5 minute read

Czujniki dymu i czadu

Tekst: mgr inż. Norbert Jackowicz, AISKO Sp. J./Kidde

Jaki powinien być ten idealny, wymarzony dom? Zapewne ile osób, tyle opinii. A co w nich będzie się najczęściej powtarzać? To, że perfekcyjny dom ma być ładny, wygodny, funkcjonalny, przestronny. I jeszcze dobrze urządzony, bogato wyposażony, przytulny. Najchętniej – jakżeby inaczej – z kominkiem. Koncentrując się na detalach, wybieramy atrakcyjne meble, odpowiednie kolory zasłon, modne modele kranów czy baterii łazienkowych i dziesiątki innych rzeczy. Na pewno istotnych, ale jednak nie najważniejszych. Bo ten idealny dom musi mieć coś jeszcze. Coś, o czym często zapominamy – musi być bezpieczny.

FOTO: AISKO SP. J./KIDDE

Tym razem nie chodzi o dodatkowe zamki, zabezpieczenia antywłamaniowe czy coraz bardziej wyszukane systemy alarmowe. Bezpieczny dom to miejsce, gdzie mamy pewność, że nie dotknie nas żadne z zagrożeń, o których zbyt łatwo się zapomina. Niestety, wielu z nas popełnia ten prosty, ale czasem kosztowny błąd. Wydaje się, że nasz dom jest już gotowy do eksploatacji, więc można się wprowadzać i w końcu komfortowo żyć. Cieszymy się, chcemy w końcu skorzystać z tego, na co tak długo pracowaliśmy. Jesteśmy optymistami, myślimy pozytywnie. Jakieś zagrożenia? Jeżeli już, to raczej nie u nas. Tymczasem definicja bezpiecznego domu wypełnia się dopiero wówczas, gdy jest on wyposażony w czujniki tlenku węgla, czujki dymu i podstawowy sprzęt gaśniczy. Tego prawdziwego komfortu z mieszkania możemy zaznać dopiero wówczas, gdy mamy pewność, że żadnemu użytkownikowi nic nie grozi. ZABEZPIECZ SWÓJ DOM Zapominanie o wyposażaniu domu w czujniki chroniące nas przed pożarem i tlenkiem węgla jest trochę niezrozumiałe. Być może dzieje się tak m.in. dlatego, że normy prawne w Polsce nie wymuszają montażu takich zabezpieczeń. To, co jest standardem w wielu krajach zachodnich, u nas przyjmuje się powoli. A przecież warto brać dobry przykład z rozsądnych. Bo – jak wynika ze statystyk prowadzonych przez Państwową Straż Pożarną – co trzeci pożar powstaje w naszych mieszkaniach! Właśnie tam, gdzie czujemy się bezpiecznie i gdzie nie spodziewamy się zagrożeń. A może to kwestia kosztów? Okazuje się, że przy wydatkach, jakie ponosimy na kupno czy budowę domu, nakłady finansowe na zabezpieczenie całego domu przed pożarem i działaniem śmiercionośnego tlenku węgla są zupełnie nieistotne. Z wiarygodnych wyliczeń wynika, że to mniej niż 0,2 procenta kosztów budowy domu! A przecież taka inwestycja ma znaczący wpływ na poprawę poziomu bezpieczeństwa nas i naszej rodziny. Przy grubych tysiącach złotych wydawanych na specjalne zamki, „pancerne” drzwi, kamery i wymyślne alarmy koszt czujników i gaśnic to zwykle wydatek kilkuset złotych. Nic, wobec bezcennego zdrowia i życia. TLENEK WĘGLA – CICHY ZABÓJCA Na szczęście także w naszym kraju z roku na rok rośnie poziom świadomości w zakresie bezpieczeństwa pożarowego czy zagrożeń związanych z zatruciami tlenkiem węgla. Czad (czyli właśnie tlenek węgla) jest „cichym zabójcą”. To gaz bezbarwny i bezwonny, wydziela się także podczas normalnej pracy urządzeń grzewczych. Każdej zimy zbiera swoje śmiertelne żniwo, bo w praktyce jest nie do zauważenia. Wdychając go, nie czujemy bólu czy podrażnienia w gardle. Podtruwane osoby często nie łączą faktu złego samopoczucia z tym, że są pod wpływem śmiertelnie niebezpiecznego gazu. Jeśli zbagatelizuje się pierwsze objawy, takie jak ból głowy, zawroty, nudności, ogólne zmęczenie i senność, może dojść do tragedii.

CZAD POTRAFI ZABIĆ NAWET W KILKA MINUT! Skąd się bierze? Najczęściej źródłami tlenku węgla są nieprawidłowo zamontowane, rozregulowane lub niewłaściwie użytkowane gazowe urządzenia do podgrzewania wody, przenośne gazowe/naftowe ogrzewacze pomieszczeń, kominki, piece kaflowe, kuchnie, nieszczelne lub zablokowane przewody kominowe, grille na gaz i węgiel używane w zamkniętym pomieszczeniu czy też samochód pozostawiony z uruchomionym silnikiem w przydomowym garażu.

JAK DZIAŁAJĄ CZUJNIKI? W zasadzie jedynym sposobem, który daje pewność, że nie zostaniemy podtruci lub zatruci tlenkiem węgla, jest montaż czujników. Jak działa taki czujnik? Gdy tylko wykryje obecność tlenku węgla w pomieszczeniu, poinformuje o tym fakcie bardzo głośnym sygnałem alarmowym (także w przypadku awarii czy wyczerpania baterii w czujniku włączy się wyraźny sygnał dźwiękowy). Czułość alarmów jest tak ustawiona, aby urządzenia reagowały odpowiednio wcześnie, gdy stężenie czadu jeszcze nie zagraża życiu i pozwala na podjęcie właściwych działań. A zatem jak zabezpieczyć swój dom? Jak wybrać odpowiednie czujniki i gaśnice? Przy robieniu zakupów cena zazwyczaj jest istotna, ale w tym przypadku nie należy oszczędzać kosztem jakości takiego urządzenia. Gdy chodzi o ludzkie zdrowie i życie, byłaby to źle pojęta oszczędność. Czujniki tlenku węgla z wbudowanym zasilaniem fabrycznym i 10-letnią gwarancją oferowane przez renomowanych producentów kosztują ok. 140 zł, co przekłada się na roczny koszt zabezpieczenia przed czadem w kwocie 14 zł. Prawda, że niedużo? Należy kupować wyłącznie urządzenia nowe, w oryginalnych opakowaniach. W przypadku czujników czadu powinniśmy wybierać produkty posiadające certyfikat potwierdzający spełnienie wymagań normy PN-EN 50291-1:2010 dla domowych czujników tlenku węgla. Na obudowie urządzeń, które pomyślnie przeszły badania na zgodność z tą normą, zawsze jest umieszczony znak jednostki certyfikującej, numer normy oraz raportu z badań. Czujników bez takiego oznaczenia nie powinno się kupować. Warto pamiętać, że każdy czujnik tlenku węgla ma ograniczony okres eksploatacji, po upływie którego musi zostać wymieniony. Nie ma czujników działających wiecznie.

OCHRONA PRZECIWPOŻAROWA RÓWNIE WAŻNA Montaż domowych czujników czadu to pierwszy krok do zapewnienia podstawowej ochrony przeciwpożarowej. Warto „uzbroić” mieszkanie również w czujki dymu oraz podręczny sprzęt gaśniczy. Dopiero takie wyposażenie domu da nam poczucie kompleksowego zabezpieczenia przeciwpożarowego. Warto wiedzieć, że nowoczesne gaśnice mają niewielki ciężar i – wbrew pozorom – są bardzo proste w obsłudze. Do domów najbardziej przydadzą się te pianowe, które świetnie gaszą pożary z grupy A (ciała stałe) i B (ciecze i materiały stałe, które się topią). Takimi gaśnicami – co ważne – można gasić także urządzenia pod napięciem. Gaśnice te są ekologiczne i łatwo posprzątać miejsce, w którym zostały zastosowane. W kuchni najlepiej sprawdzą się te przeznaczone do gaszenia oleju oraz tłuszczów (grupa pożarów F). Raz jeszcze podkreślmy, że koszt kompleksowego zabezpieczenia całego domu przed tlenkiem węgla i pożarem to wydatek kilkuset złotych. W ekonomicznej wersji możemy kupić sobie taki komfort, wydając na czujkę dymu 30-50 zł, czujniki czadu są w sprzedaży już od 70 zł, a zakup gaśnicy to wydatek w przedziale 100-150 zł. Prawda, że to w sumie niewiele, żeby spać spokojnie? ■

FOTO: FILIP FILIPOVIĆ HOUSE/PIXABAY

This article is from: