3 minute read
Modlitwa. W blasku Boga Recenzje
Akt uwielbienia zespala wszelkie inne formy modlitwy, zanoszone Bogu, który jest ich celem i źródłem (por. KKK, 2639). Najpełniejszą formą modlitwy jest Eucharystia, która zawiera i wyraża wszystkie formy modlitwy. Jest ofiarą Chrystusa, składaną „na chwałę Jego imienia” (Por. Ml 1, 11), przez co zgodnie z tradycjami zarówno Wschodu, jak i Zachodu staje się „świętą ofiarą uwielbienia” (por. KKK 2643).
Błogosławić
Advertisement
„Ponieważ Bóg błogosławi człowieka, jego serce może z kolei błogosławić Tego, któr y jest źródłem wszelkiego błogosławieństwa” (KKK 2645). Błogosławieństwo jest wyrazem spotkania Boga i człowieka na modlitwie. Jest to sytuacja, w której dar Boga i człowiek, który go przyjmuje, przyzywają się nawzajem i jednoczą. Błogosławieństwo jest więc odpowiedzią człowieka na otrzymane od Boga dary. Wyrażają je dwie podstawowe formy: najpierw człowiek wznosi swoją modlitwę do O jca przez Chrystusa w Duchu
Świętym, a następnie błaga o łaskę Ducha Świętego, który przez Chrystusa zstępuje od O jca, który go błogosławi (por.
KKK, 2626-2627). „W liturgii Kościół błogosławi i wielbi Boga O jca jako źródło wszelkich błogosławieństw stworzenia i zbawienia, jakimi pobłogosławił On nas w swoim Synu, by udzielić nam Ducha przybranego synostwa” (KKK 1110).
Błogosławienie jest czynnością Boga, który daje życie. Całe Jego dzieło jest błogosławieństwem. Od momentu stworzenia świata aż do proroctw o niebieskim Jeruzalem natchnieni autorzy przedstawiają Boski zamysł zbawienia jako wyraz Jego błogosławieńst wa (por. KKK, 1078–1079). Najpełniej doświadczamy go w czasie Eucharystii. Boże błogosławień‐stwo zostaje człowiekowi w pełni objawione i udzielone w czasie liturgii, którą sprawuje Kościół. W jej czasie O jciec w swoim Słowie, które dla nas przyjęło ciało, umarło i zmartwychwstało, napełnia nas swoimi błogosławieństwami i przez nie rozlewa w naszych sercach Ducha Świętego (por. KKK 1082).
Głosić wszędzie, wszystkim i na wszelkie sposoby
„Stworzenie bez Stwórcy zanika, dlatego wierzący czują się przynaglani przez miłość Chrystusa, by nieść światło Boga żywego tym, którzy Go nie znają lub odrzucają” (KKK 49).
Pierwsi uczniowie Chrystusa natchnieni Mocą z Wysoka wołali: „Nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli” (Dz 4, 20). Chcieli przyciągnąć do Boga kolejnych ludzi, by poznali to, co oni oglądali własnymi oczami, na co patrzyli, czego dotykały ich ręce i aby wraz z uczniami mieli udział w Chrystusie (por. 1 J 1, 1–4). Każdy wierzący jest wezwany do tego, by rozgłaszać w świecie Dobrą Nowinę. Szczególnie powinna to czynić wspólnota, którą nazywa się „zakonem głosicieli słowa Bożego” (Ordo Praedicatorum). Głoszenie
Ewangelii nie jest jednak celem samym w sobie. Założyciel
Zakonu Kaznodziejskiego pokazał, że Słowo Boże głosi się całym sobą, całym swoim życiem. Postawę tę potwierdza popularna w zakonie dewiza contemplata aliis tradere –nauczać innych tego, w czym jest się samemu zakorzenionym poprzez kontemplację.
RECENZJE
WWW .RTCK .PL
Modlitwa. W blasku Boga. Marcin Zieliński RTCK Nowy Sącz 2021
Już sam tytuł nowej książki Marcina Zielińskiego wiele wyjaśnia. Dla Marcina Bóg jest światłem oświetlającym naszą drogę. Dzięki zobaczeniu relacji z Bogiem z jego perspektywy, lekturze kolejnych rozdziałów i poznawaniu przykładów działania Boga w konkretnej codzienności w życiu każdego wierzącego wiele problematycznych momentów może zostać ukazanych w innym świetle, o ile książka ta nie stanie się kolejną duchową pozycją do „zaliczenia”.
Styl narracji Marcina jest bardzo osobisty, prosty, ale i wymagający. Przez przykłady z własnego doświadczenia szukania drogi do Boga autor pokazuje, że nawet najlepiej napisana, prorocza i dowcipna pozycja książkowa niczego nie zmieni w moim życiu, o ile nie zapłacę pewnej ceny –czasu, modlitwy i częściowej rezygnacji z siebie.
Rezygnacja kojarzy się najczęściej ze stratą, jednak przyglądając się życiu różnych „Bożych” ludzi, można odkryć, że jest raczej odciążeniem. Tylko najpierw trzeba świadomie wybrać, czego lub kogo chcę, a co mi przeszka‐dza.
Lubię Marcina Zielińskiego, bo jest naturalny, szczery i odważny. Nikogo nie udaje, do nikogo się nie porównuje. Mam wrażenie, że przegląda się w Bożych oczach, i dlatego bije od niego blask miłości, radości, prawdy.
Pytanie podstawowe po lekturze tej książki brzmi: czy wierzę, że Bóg mnie wybrał do pełnienia Jego woli, i czy jestem gotowa zapłacić cenę czasu i modlitwy, bo, jak pisze Marcin: „Cała ta posługa – wszystko, co dzisiaj robię, i kim dziś jestem – zrodziło się na modlitwie”.