8 minute read

Jakie mam powołanie? / Wybierz życie! Powołanie

Jakie mam powołanie?

Pan Bóg „wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem” (Ef 1,4). On znał nas i nasze powołanie, zanim powstał wszechświat. Dlaczego zatem człowiek ma takie trudności z odkryciem własnej drogi życiowej, czy Bóg nie powinien tego każdemu objawić? Czasem wydaje się, jakby ukrywał przed nami tę wiedzę. W istocie jednak jest tak, że to my ukrywamy się przed

Advertisement

Bogiem, nie dążąc do zapytania Go o swoje miejsce na ziemi.

Święta Matka Teresa z Kalkuty powiedziała kiedyś, że prawdę o swoim powołaniu do pracy na misjach i służenia biednym odkryła już w wieku 12 lat. Było to w katolickiej szkole, gdzie kapłani pomagali dzieciom w odkrywaniu tej tajemnicy. Z kolei bł. Tymoteusz Giaccardo (paulista), a także sługa Boży Maggiorino Vigolungo (aspirant Towarzystwa Świętego Pawła) jako młodzi chłopcy, aby poznać swoje powołanie, odmawiali codziennie trzy razy modli t wę Zdrowaś Maryjo.

Osobom bardziej dojrzałym należałoby doradzić większe zaangażowanie w celu odkrycia swojej życiowej drogi. Na przykład jeden z kleryków w zgromadzeniu zakonnym stwierdził, że, aby odkryć powołanie, przez parę miesięcy codziennie odmawiał jedną część różańca. Znane jest również świadectwo sługi Bożego Jerzego Ciesielskiego, który po dobrze przeżytych rekolekcjach stwierdził, że Bóg wzywa go do życia małżeńskiego, a na żonę przeznacza mu Danutę.

Współcześnie młody człowiek nie ma łatwego zadania. Codziennie jest bombardowany taką ilością informacji, że łatwo się pogubić. Niech zatem przyjmie jako drogowskaz słowa św. Ignacego Loyoli sprzed prawie 500 lat: „Człowiek został stworzony, aby Boga, naszego Pana, wielbił, okazywał

Mu cześć i służył Mu – i dzięki temu zbawił duszę swoją. Inne rzeczy na powierzchni ziemi stworzone zostały dla człowie‐ka i po to, by mu służyć pomocą w zmierzaniu do celu, dla którego został stworzony” (Ćwiczenia duchowne, nr 23).

Jeśli będziesz trzymał się tego kierunku, to radość i pokój w sercu pomogą Ci pokonać wiele trudności, a pełna szczerości relacja z Bogiem przyniesie oczekiwany rezultat.

BR. ADAM SZCZYGIEŁ – PAULISTA

Wybierz życie!

„Wybierz życie. Co to oznacza? Jak to zrobić? Czym jest życie? Czy chodzi w nim o posiadanie możliwie największej ilości rzeczy? O to, aby wszystko potrafić, wszystko móc, aby nie uznawać żadnych granic dla własnych pragnień? Aby móc wszystko zrobić i wszystko mieć, korzystać w pełni z uroków życia? Czy nie o to właśnie chodzi w życiu? Czy dzisiaj – tak jak i zawsze – nie jest to jedyna możliwa odpowiedź? Jeśli jednak przypatrzymy się światu, to zobaczymy, że tego rodzaju rzekomy wybór kończy się w ślepej uliczce alkoholu, seksu, narkotyków, że innych zaczyna się widzieć wyłącznie jako konkurentów, że prowadzi on do ciągłego niezadowolenia z tego, co się ma, do kultury śmierci, do znudzenia życiem i samym sobą, czyli zjawisk, z którymi stykamy się na co dzień (…). Wybór takiego życia jest kłamstwem, gdyż nie ma w nim miejsca dla Boga. A tym samym wszystko w nim zostaje postawione na głowie. «Wybierz życie!» Zapytajmy jeszcze raz: co to znaczy? Księga Powtórzonego Prawa daje nam bardzo prostą odpowiedź: wybierz życie, to znaczy wybierz Boga, gdyż to On jest życiem. «Ja dziś nakazuję ci miłować Pana Boga twego i chodzić Jego drogami, pełniąc Jego polecenia, prawa i nakazy, ABYŚ ŻYŁ» (Pwt 30,16)”.

Powyższy cytat pochodzi z książki kardynała J. Ratzingera „W drodze do Jezusa Chrystusa”. Papież Benedykt XVI świetnie diagnozuje sytuację człowieka, który życia szuka tam, gdzie go nie ma. A przecież „życie objawiło się” – jak napisze św. Jan w swoim Pierwszym Liście (1J 1,2). Objawiło się w Osobie. Wybrać życie to wybrać Osobę! To wybrać Jezusa Chrystusa! Niech nasze decyzje i wybory (a czas wa k a c j i c h y b a s z c z e g ó l n i e i m s p r z y j a) b ę d ą z aw s z e ukierunkowane na życie. Nawet (a może właśnie szczególnie wtedy), kiedy się boimy. Bo – jak mawiają niektórzy – za granicą naszego strachu leży nasz największy rozwój…

S. MAGDALENA WIELGUS MISJONARKA CHRYSTUSA KRÓLA

Co nam dały „Tryby”?

„TRYBY” W TYM ROKU OBCHODZĄ SWÓJ WYJĄTKOWY JUBILEUSZ – 10-LECIE ISTNIENIA. W TYM CZASIE PRZEZ REDAKCJĘ PRZEWINĘŁO SIĘ MNÓSTWO OSÓB, KTÓRE ODDAŁY TEJ „TRYBOWEJ” MACHINIE TROCHĘ SWOJEGO CZASU, TALENTU, RĄK DO PRACY I PRZEDE WSZYSTKIM SERCA. LUDZI PEŁNYCH PASJI, ZAANGAŻOWANIA, POCZUCIA MISJI, KTÓRZY NIE BALI SIĘ PRACOWAĆ ZA DARMO, BO WIEDZIELI, ŻE DZIEŁO CHARYTATYWNE MA TEŻ SWÓJ INNY, WYŻSZY CEL. DLACZEGO BYŁO WARTO?

„Tryby” to Boży projekt, w którym uczestniczę od 10 lat, od samego początku. Gdy Marcin Nowak i Magda Guziak-Nowak przyszli do mnie z propozycją, byśmy jako Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży wydawali gazetę dla studentów w Krakowie i poza nim, pomyślałem sobie – „co za projekt? Co za myśl! Nie mamy pieniędzy i zaplecza, by czymś takim się zająć”. Pan Bóg miał jednak na to swój plan. Już wtedy mówiłem – jeśli to jest Jego dzieło, to ono nie tylko się ostoi, lecz także będzie się rozwijać. I przez minione 10 lat ciągle podnosiliśmy poziom gazety – zmieniając szatę graficzną, formę czasopisma, po to by dzięki temu pismu Ewangelia mogła docierać do serc młodego pokolenia. Jestem wewnętrznie szczęśliwy, że to dzieło powstało, ciągle trwa i się rozwija. Wychowaliśmy nowe pokolenie dziennikarzy, redaktorów, tych, którzy wzięli udział w naszym projekcie, dając szansę sobie i Panu Bogu. To dzieło jest nie tylko w mojej głowie – bo jako asystent kościelny przeczytałem wszystkie numery – ale i w moim sercu oraz życiu. Dziękuję Bogu i ludziom za to, że dało się taki projekt rozpocząć, kontynuować i nim się cieszyć.

KS. RAFAŁ BUZAŁA

Z Katolickim Miesięcznikiem Studenckim „Tryby” jestem związana od 2016 roku. Do redakcji trafiłam dzięki mojej przyjaciółce Asi, która zachęciła mnie do dołączenia, bym mogła podzielić się swoimi talentami, co wtedy było dla mnie bardzo dużym docenieniem. I chociaż ogromnie bałam się nowego wyzwania, to postanowiłam spróbować. Zostałam managerem redakcji i do dziś pełnię tę funkcję, ale oprócz tego przez te wszystkie lata współpracy z dużą chęcią tworzyłam artykuły, szczególnie często przeprowadzałam wywiady, ponieważ to forma, która bardzo mi odpowiada dzięki możliwości poznania bardzo wielu ciekawych ludzi. „Tryby” są dla mnie taką wylęgarnią moich umiejętności pisarskich. Niezmiernie dużo się tutaj nauczyłam, mogłam wziąć udział w szkoleniach, które rozwijały moje kompetencje, ale co najważniejsze – poznałam tutaj bardzo wartościowych ludzi, z którymi udało nam się zbudować świetnie funkcjonujący zespół. Te znajomości są dla mnie bardzo ważne. Cieszę się, że to wszystko „zatrybiło” i mam nadzieję, że będzie jeszcze „trybić” kolejne nie tylko dziesięć lat, ale i dłużej!

KAMILA CIUPIŃSKA

Członkiem zespołu redakcyjnego „Trybów” jestem od 2019 roku. Zajmuję się tworzeniem artykułów tematycznych, a także korektą tekstów moich redakcyjnych koleżanek i kolegów, pomagam również przy składzie całego numeru. „Tryby” dały mi możliwość poznania nowych, ciekawych osób, a także praktycznego wykorzystania umiejętności zdobytych na studiach, co przydaje się później w karierze zawodowej. Aktywność w „Trybach” traktuję jako służbę drugiemu człowiekowi poprzez słowo pisane, a także dobre wykorzystanie otrzymanych talentów.

SZYMON RÓJ

Moją funkcją w „Trybach” jest koordynowanie zespołem kolportujących. Mogłoby się wydawać, że w okresie pandemii jestem bezrobotny – w końcu gdzie roznosić „Tryby”, skoro wszystko jest pozamykane? Na szczęście nie do końca tak to wygląda. Cały czas mogę brać udział w tworzeniu „Trybów”, a także nieść radosną nowinę za każdym razem, gdy powstaje nowy numer. Co takiego dały mi „Tryby”? Wymienienie tego wszystkiego, co otrzymałem, a także jednoczesne niezanudzenie Was jest niemożliwe, dlatego wybrałem tylko kilka przykładów. Przede wszystkim poznałem tutaj fantastycznych ludzi, którzy zmienili moje życie na lepsze. A nie była to jedyna zmiana. Zaangażowanie w prace redakcji było jednym z pierwszych zajęć, którym zastąpiłem jakże częste w moim wypadku marnowanie czasu. Miałem możliwość wzięcia udziału w czymś większym, czego dowody otrzymywałem za każdym razem, gdy ktoś przy mnie cieszył się z otrzymania nowego numeru lub chwalił działania redakcji. Nie mówiąc też o tym, że przez jakiś czas miałem dzięki nim niezłą formę. Może czasopismo nie wygląda na ciężkie, ale to masa wielu porządnych artykułów! DAMIAN RÓG

W „Trybach” działam już od 2017 roku. Zawsze marzyłam o pracy w redakcji katolickiej, by móc z innymi dzielić się swoją wiarą i głosić Dobrą Nowinę. W „Trybach” zajmuję się działem nazwa‐nym „Inżynier ducha”. Prezentuję w nim sylwetki świętych, którzy inspirują mnie w codziennym życiu. W redakcji poznałam świetnych ludzi, z którymi mogę umacniać się w wierze, mogę zawsze z nimi porozmawiać i miło spędzić czas.

MARIA WĘGRZYN

W redakcji działam od niecałych 4 lat. Na początku redagowałam czyjeś teksty, potem zaczęłam pisać także własne, a ostatnio do moich obowiązków doszła opieka nad działem recenzji, co sprawia mi bardzo dużą przyjemność, ponieważ książki to jedno z moich wielkich zainteresowań. Jak widać na moim przykładzie, praca w redakcji nie musi być tylko nużącym obowiązkiem, ale można ją również łączyć z rozwijaniem własnych pasji. „Tryby” dały mi spore doświadczenie nie tylko w tworzeniu tekstów, lecz także współpracy w grupie. Czasopismo nie jest blogiem pisanym przez jedną osobę, ale dziełem tworzonym przez zespół wielu naprawdę genialnych i kreatywnych osób. Przede wszystkim to

dostałam od „Trybów” – relacje z przegenialnymi ludźmi. Każdy z nas jest inny, więc każdy w zespole jest na wagę złota.

KLAUDIA SZELĄG

Od dwóch lat mam wielką przyjemność pełnienia funkcji redaktor naczelnej Katolickiego Miesięcznika Studenckiego „Tryby”. Czym w ogóle „Tryby” są? Można oczywiście powiedzieć, że czasopismem czy źródłem wielu różnorodnych oraz wartościowych artykułów. Jednak czym są „Tryby” dla mnie? Dla mnie pod pojęciem „Trybów” kryją się przede wszystkim ludzie, którzy stoją za całą „trybową” machiną, młodzieńczy zapał, który cechuje całą redakcję, i przede wszystkim ewangelizacyjna misja. Kiedy przejęłam obowiązki redaktor naczelnej, praca w „Trybach” była dla mnie bardzo dużym wyzwaniem. Później stała się ogromną szansą na rozwój i spełnienie swoich marzeń, a obecnie jest źródłem wielkiej satysfakcji i radości. „Tryby” nie tylko pozwoliły mi posiąść nowe umiejętności, lecz także pomogły mi spełnić jedno z największych marzeń: razem z manager Kamilą Ciupińską miałam niesamowitą radość i ogromny zaszczyt wręczyć nasze czasopismo samemu papieżowi Franciszkowi. Jeśli więc zastanawiacie się, czy warto czytać „Tryby”, to myślę, że nie znajdziecie lepszej rekomendacji. Z serca dziękuję wszystkim, którzy przez te 10 lat włączyli się w prace nad „Trybami” i stali się częścią „trybowej” rodziny!

KAJA PUDEŁKO

Fotowspominki!

2013 R.

2013 R.

2013 R.

2013 R.

2012 R.

WWW.UNSPLASH.COM

This article is from: