2 minute read

Natalia Szwarc – Zaćmienie

Natalia Zając

Zapach pościeli

Drobinki kurzu oświetlone ciepłym, rudawym światłem wirowały w powietrzu, a następnie z gracją opadały na jej opatulone kocem ramiona. Pragnęła pozbyć się nagromadzonego w ciele, uparcie tkwiącego w komórkach zimna, dlatego naciągnęła puchatą tkaninę aż pod sam nos. Poczuła zapach świeżo upranej pościeli – zarazem delikatny i ostry. Wbijał się w nozdrza jak drobne modrzewiowe igiełki. Przez chwilę skupiła się na tym zapachu tak bardzo, że wszystko inne wyparowało, świat zatrzymał się na kilka sekund i pozostała tylko ona – zakładniczka jednego ze swoich zmysłów. W tym cichym zawieszeniu przeniosła wzrok na leżącego obok niej psa: spał snem spokojnym, jak to miewał w zwyczaju. Miarowy oddech unosił prawy bok jego ciała, a wilgotny, czarny nos lekko muskał wysuniętą spod koca stopę kobiety. I nagle ten nos – czarny i wilgotny – stał się odrębnym wszechświatem, niedostępnym uniwersum.

Usłyszała kiedyś od znajomego behawiorysty, że gdy pies węszy, to tak jakby czytał książkę, przejmującą, wielowarstwową powieść lub intelektualną rozprawę filozoficzną. Pomyślała, że to całkiem zabawne: jakie światy, ukryte dla niej wymiary rzeczywistości przemierza w tym momencie jej pies? W jak odległe przestrzenie przenosi go zapach pościeli, którą właśnie się okrywają? Jeśli zapach ten nawet ją był w stanie uwięzić w swoich objęciach i zatrzymać na chwilę pędzący wokół świat, to jak odbiera go psi nos – wielokroć czulszy, wrażliwszy i uważniejszy, ten, który wyczuwa nie tylko zapach proszku, ale też ludzkiego potu, skóry, stojącego w szklance ciepłego mleka oraz wiele innych aromatów, do których człowiek nie ma dostępu, a więc nie posiada też słów, aby móc je opisać? Jak on to robi, że leży tutaj tak spokojnie, podczas gdy jego nozdrza rozchylają się i zwężają, wchłaniając te rozsiane w powietrzu okruchy opowieści? Jak on to robi, że jeszcze nie zwariował na codziennych spacerach, gdzie wszystko przepełniają tysiące, miliony, miliardy zapachów?

Wyobraziła sobie, że jest psem, wiruje w tym szalonym tańcu zapachów, a w jej głowie nie ma już miejsca na odbieranie świata przez pryzmat oglądanych form – istnieje tylko zapach, zapach jako najistotniejsza cecha otaczających ją rzeczy. Jej świat skurczył się i rozszerzył jednocześnie. Wyobraziła

sobie także, że jest psem uwięzionym w bezwonnej przestrzeni, który ciągle styka się z bezwonnymi zjawiskami, równie nierealnymi, jak nierealne dla człowieka byłyby przedmioty bez kształtu i barwy, bez faktury, takie, których nie można zobaczyć, nie można dotknąć. Można je sobie wprawdzie wyobrazić, człowiek jest w stanie wyobrazić sobie wiele rzeczy – po części nawet to, że jest psem – jednak czy pies posiada coś na kształt ludzkiej wyobraźni, coś, co pozwoli mu odnaleźć się w tej pozbawionej zapachu abstrakcji? To, co nie ma zapachu, nie istnieje, bez węchu nie ma rzeczywistości. Jak być psem w pokoju bez zapachu? To czyste szaleństwo.

Z tego wszystkiego zakręciło jej się w głowie i przestała być psem. Spojrzała tylko na te dwa czarne wilgotne nozdrza i pomyślała o wszystkich tkwiących w nich kluczach do innych rzeczywistości. Naciągnęła koc na nos i zasnęła, utulona przyjemnym zapachem lawendy.

This article is from: