NR
67 maj 2010
MIESIĘCZNIK OD 2002 ROKU Gazeta Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego ISSN 1730-0975 ::: Nakład 10 000 ::: Gazeta bezpłatna
Studenci atakują
Wywiad z Mariuszem Wawrzyńczykiem, str. 16-17 Głogów ::: Gubin ::: Krosno Odrzańskie ::: Lubin ::: Lubsko ::: Międzychód ::: Międzyrzecz ::: Nowa Sól ::: Nowy Tomyśl ::: Polkowice Słubice ::: Sulechów ::: Sulęcin ::: Świebodzin ::: Wolsztyn ::: Wschowa ::: Zbąszyń ::: Zielona Góra ::: Żagań ::: Żary
2
MAJ 2010
Gazeta Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego „UZetka” ISSN 1730-0975 al. Podgórna 50, 65–001 Zielona Góra tel./fax +48 68 328 7876, gazeta@uzetka.pl WWW.UZETKA.PL WYDAWCA: Stowarzyszenie Mediów Studenckich REDAKTOR NACZELNA: Kaja Rostkowska k.rostkowska@uzetka.pl SKŁAD: Kaja Rostkowska, Marcin Grzegorski KULTURA: red. Maciej Kancerek m.kancerek@uzetka.pl Łukasz Michalewicz, Karolina Bibik, Paula Mościcka, Michał Stachura INFORMACJE I PUBLICYSTYKA: Kornelia Kornosz, Monika Renc, Patryk Długosz, Urszula Seifert, Karina Ostapiuk SPORT red. Kamil Kwaśniak MYŚL SŁOWEM PISANA red. Iwona Turzańska i.turzanska@uzetka.pl FOTO Krzysztof Burda OGŁOSZENIA I REKLAMY: Marcin Grzegorski, 0 602 128 355 m.grzegorski@uzetka.pl DRUK: Drukarnia „AGORA” Piła. Za zamieszczone informacje odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.
www.uzetka.pl www.forum.uzetka.pl www.radio.uzetka.pl www.sport.uzetka.pl Radio Index 96 fm Gadu-Gadu 9696 Tel. 68 326 9696 --------------------------------------
96
Słowo naczelne. Ile znaczy student? Być może jeszcze pamiętacie, że dokładnie w tym miejscu, miesiąc temu, znalazło się zdjęcie pary prezydenckiej i kondolencje Rektora Uniwersytetu Zielonogórskiego z powodu katastrofy lotniczej rządowego samolotu. W piątek wieczorem posłałam pliki do Agory, a w sobotę rano trzeba je było zatrzymać. Zebraliśmy się w redakcji w potężnym szoku. Gdzieś wśród naszych rozmów i naszego milczenia dodałam do "UZetki" czarną wstążkę. A potem trzeba było - i warto było - odrobić lekcję historii, religii, socjologii, polityki... Każdy numer "UZetki" z tych sześćdziesięciu siedmiu przez osiem lat, kojarzy mi się zawsze najbardziej z jednym konkretnym wydarzeniem albo z jedną konkretną osobą. Numer 66 połączył wiele trudnych spraw - katastrofa, akcja charytatywna dla Karola Pituły, akcja charytatywna dla Michała Krauze, wiele innych tematów. Naszego kolegę, wspaniałego, dobrego człowieka, Michała Krauze, musieliśmy niestety pożegnać. I tutaj słowa się kończą... Ale Big Man Tryton pozostawił nam przesłanie w postaci swojej muzyki - znajdziecie ją w sieci, posłuchajcie słów (We're created from one bone, we're created from one love...). Niech jego muzyka dodaje otuchy każdemu, niech nastroi pogodnie do majowych wydarzeń... i do życia. Kwiecień był miesiącem rozmów o autorytetach. W maju ten temat powróci - będziemy mówili, że ktoś nam imponuje, będziemy podziwiać inwencję wielu osób i ich ogromny zapał, żeby to, co robią, okazało się efektywne i efektowne, zajmujące i niezapomniane. Mam na myśli wszystkich tych studentów, którzy zorganizują dla nas Bachanalia, którzy tworzą, którzy wymyślają rzeczy tak nie-
samowite i szalone, jak chociazby niebylejaki Zjazd Na Byle Czym i inne sprawy... Dla mnie to wielki zaszczyt móc tych ludzi znać i współpracować z nimi. Wiem też, że to oni tworzą klimat naszej uczelni. Ten klimat właściwy, choć tajemny, o którym nie mają pojęcia nasi wykładowcy czy uczelniane władze. Ten klimat tworzenia, kreatywności, przedsiębiorczości, którym zarażamy naszych kolegów ze szkół średnich pozbawiając ich wątpliwości, że na UZecie po prostu warto studiować. Pamiętamy ubiegłoroczne edycje bUZa do kariery, które zrealizowali studenci. W tym roku UZ jeździ z wykładowcami, którzy starają się pokazać uczniom świat nauki, ale uczniowie i tak pytają o to, jak się studiuje, co UZ oferuje poza tym co oczywiste, czyli poza dydaktyką. Ciekawi ich to, co będą robili poza zajęciami. W maju, miesiącu studentów, chcę pozdrowić szczególnie tych zapaleńców, którzy UZ czynią miejscem wyjątkowym. I nie chcą w zamian nic, po prostu czują, że robią coś ważnego. *** Ja także mam takie poczucie, kiedy piszę to słowo na MediaCampie, polsko-niemieckim obozie dziennikarskim, który organizujemy jako UZetka już czwarty raz. Obok mnie siedzą właśnie studenci z UZetu, studenci z Uniwersytetu Jagiellońskiego i Wrocławskiego, studenci ze Stuttgartu, Drezna, Kiel, Berlina... Pytają, co robię. Mówię, że składam "UZetkę" - i zrobię teraz długą przerwę w tym składaniu, aby opowiedzieć im o tych wszystkich niezwykłych sprawach, które na naszym Uniwersytecie funkcjonują dzięki studentom. Do czerwca! Kaja Rostkowska Redaktor naczelna
MAJ 2010
Młodzi zdolni
3
Jesteś kimś wyjątkowym! Już po majowym weekendzie Akademickie Radio Index rusza z nową inicjatywą. - Szukamy studentów Uniwersytetu Zielonogórskiego, którzy chcą zaprezentować swoje artystyczne dokonania - mówi Michał Cierniak, koordynator akcji "Hyde Park". - W cyklu audycji bedziemy prezentować studentów z zacięciem artystycznym, którzy po prostu coś tworzą. Na przykład grają w swoich zespołach albo malują, rysują, generalnie realizują się na polu artystycznym i chcą zaistnieć w jakiś sposób. Studentów będziemy wyszukiwać na Uniwersytecie Zielonogórskim, ale jak powiedział nam Michał Cierniak, żacy mogą sami zgłaszać się do naszej redakcji. - Jest to wręcz pożądane - śmieje się Michał. - Jeżeli ktoś tworzy i chce się zaprezenREKLAMA
tować, to jak najbardziej powinien się do nas zgłosić. Można się do nas zgłosić za pośrednictwem dwóch adresów mailowych: radio@index.zgora.pl oraz gazeta@uzetka.pl. Michał Cierniak namawia też do odwiedzenia radia osobiście. Czy artysta będzie mógł zaprezentować się na żywo w studiu? - Zależy, na czym ten osobnik gra. Jeżeli jest to cały zespół, to może być mały problem. Nie ma za to problemu, jeżeli mają nagrania demo, wręcz powinni je przynieść, żeby się nimi pochwalić. Jeśli masz talent, nie zastanawiaj się, pokaż go innym. Najpierw w mediach studenckich, a potem... światowych! :) Karol Tokarczyk
4
Studenci Uniwersytetu Zielonogórskiego
MAJ 2010
Student a ulga prorodzinna
Jeszcze zdążysz wygrać
Ostatnio pojawiły się wątpliwości odnośnie rozliczania ulgi prorodzinnej na dzieci, które nie ukończyły 25 roku życia. Ministerstwo Finansów postanowiło rozwiązać te wątpliwości. W związku z wątpliwościami dotyczącymi rocznego rozliczenia ulgi prorodzinnej, przede wszystkim na dzieci uczące się lub studiujące do ukończenia 25. roku życia, Ministerstwo Finansów wyjaśnia, że: 1) w przypadku uczniów kontynuujących naukę w szkole – ulga przysługuje za wszystkie miesiące roku podatkowego, 2) w przypadku maturzysty, który nie kontynuuje nauki – ulga przysługuje także za miesiące wakacyjne, 3) w przypadku maturzysty, który podejmuje naukę w szkole wyższej – ulga przysługuje za wszystkie miesiące roku
21 maja upływa termin nadsyłania prac na organizowany przez Wyższą Szkołę Pedagogiczną w Łodzi konkurs na reportaż. Trzecia edycja przedsięwzięcia poświęconego pamięci Juliusza Cyperlinga upływa pod hasłem: „Świat w zbliżeniu. Ukryte w szufladzie”. Celem konkursu jest promowanie i prezentowanie dziennikarskiej twórczości studentów i uczniów szkół ponadgimnazjalnych, którzy poprzez swoją aktywność reporterską opisują i dokumentują „świat w zbliżeniu", który został nie tylko odkryty przez autora, ale również w formie reportażu utrwalony na dowolnym nośniku medialnym. Tematyka konkursu jest dowolna, choć musi korespondować z metaforycznym tytułem konkursu „Świat w zbliżeniu. Ukryte w szufladzie".
podatkowego, 4) w przypadku studentów kształcących się w dwóch etapach (studia licencjackie i magisterskie) – ulga ta przysługuje za wszystkie miesiące roku podatkowego w sytuacji, gdy student po zdaniu egzaminu został zakwalifikowany na studia magisterskie. Jeżeli jednak studia nie są kontynuowane lub występuje przerwa (na przykład student nie od razu podejmuje kolejny etap studiów), to ulga przysługuje tylko za miesiące nauki włącznie z miesiącem, w którym został złożony egzamin dyplomowy.
Prace konkursowe oceniane będą w czterech kategoriach: - reportaż literacki (pisany) - reportaż fotograficzny - reportaż filmowy - reportaż radiowy Główną nagrodą w konkursie jest kwota 5000 zł. Dodatkowe nagrody ufundowali sponsorzy konkursu, łódzka WSP oraz Wydawnictwo Innowacyjne Novae Res. Autorzy wyróżnionych prac otrzymają także honorowe dyplomy.
UZetka.pl
UZetka.pl
Według różnych szacunków w krajach Unii pracuje już ok. milion Polaków. Badania wskazują, że prawie połowa wszystkich studentów polskich uniwersytetów myśli o wyjeździe do pracy za granicę. 19 maja bieżącego roku na Uniwersytecie Zielonogórskim odbędzie się debata na temat wyjazdu młodych ludzi z Zielonej Góry. - Jej tytuł brzmi "Dlaczego młodzi ludzie opuszczają Zieloną Górę? " - mówi Damian Hajduk, organizator debaty, który chce zachęcić studentów do dyskusji na ten temat. - Chcemy zaakcentować problem, który istnieje. A w jakim stopniu? Być może tego dowiemy się w trakcie rozmowy mówi. Debaty o takiej tematyce odbywały się już wcześniej. Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Miasta "Zielonogórskie Perspektywy" organizuje dyskusję już po raz 29.
fot. Wojciech Waloch
Studencie, zostaniesz czy wyjedziesz?
Wszystkich chętnych żaków i nie tylko, zapraszamy na debatę, która odbędzie się na Uniwersytecie Zielonogórskim (Campus A, budynek A-29). Za-
chęcamy nie tylko studentów i pracowników uczelni, ale także przedstawicieli kultury i polityki w naszym mieście. Warto podjąć temat, od którego zależy przy-
szłość naszego miasta, a może nawet naszego regionu. Daria Kubasiewicz
Studenci Uniwersytetu Zielonogórskiego
MAJ 2010
Zebrali ponad 6 tys. zł
5
Weź udział w
Wampiriadzie! Zielonogórskie NZS rusza z akcją, która ma zachęcić studentów i młodzież do oddawania krwi. Przedsięwzięcie pod hasłem Wampiriada odbędzie się na Uniwersytecie Zielonogórskim na początku maja.
Za nami kabareton charytatywny organizowany na rzecz ciężko chorego studenta politologii, Karola Pituły. Wystąpiły trzy formacje: Ciach, Mocarski i Adin. Między występami można było wylicytować wiele ciekawych fantów. Sama licytacja przyniosła ponad 6 tysięcy złotych, które będą przeznaczone na leczenie studenta. – Mamy piłkę z podpisami zawodników Zastalu, również mamy gadżety od Falubazu, mamy też lampę Łukasiewicza od PGNiG, a także bon od Ewy Minge o wartości 2 tys. złotych – wymienia Paulina Wieczorek, organizatorka pomocy dla Karola. Zdaniem Piotra Mocarskiego, nikogo nie trzeba namawiać do takich akcji. Podobne zdanie mieli uczestnicy imprezy, którzy licznie przybyli na spotkanie. – W momencie gdy dostaję zaproszenie do wzięcia udziału
w takim koncercie, nie jest dla mnie istotne, czy to jest młodsza osoba, starsza osoba, po prostu biorę w tym udział i myślę, że moi koledzy z kabaretów również w ten sposób do tego podchodzą – mówi Mocarski. Katarzyna Sobecka, jedna z organizatorek, twierdzi, że bardzo pomogli wolontariusze. Przez cały tydzień zbierali oni do puszek pieniądze na rzecz Karola. W przeddzień kabaretonu odbył się także happening, fireshow połączony z żonglerką oraz mnóstwo innych atrakcji. W organizacji przedsięwzięcia pomogli sponsorzy, m.in. Xero Express, Zielona Jadłodajnia oraz Urząd Miasta Zielona Góra.
Monika Derczyńska
O szczegóły zapytaliśmy Dominika Karczmar, jednego z organizatorów. - Wampiriada jest to jedna ze sztampowych akcji Niezależnego Zrzeszenia Studentów. My otworzyliśmy nasz oddział dosyć niedawno i chcieliśmy z nią wyruszyć, ponieważ wydaje się ona nam jedną z najciekawszych akcji. Polega na zachęceniu młodzieży, studentów do oddawania jak największej ilości krwi. Wampiriada organizowana jest na większości uniwersytetów, próbujemy zebrać jak najwięcej krwi poprzez fajną zabawę. Poza tym dowiedzieliśmy się, jakie wymagania musi spełnić potencjalny krwiodawca. - Jeśli
chodzi o samo oddawanie krwi to nie można pić alkoholu dzień przed. Dobrze też zjeść w miarę pożywne śniadanie przed samym oddawaniem krwi, ale właściwie nie ma jakichś specjalnych restrykcji. Po prostu dzień przed powinno się w miarę zdrowo odżywiac i wyspać się - mówi Dominik. Organizatorzy przygotowali też szereg niespodzianek m.in. losy z nagrodami. - Każda osoba, która odda krew, dostanie los i bedą do wylosowania nagrody. Poza tym dla pierwszych stu osób, które oddadzą krew, będzie dosyć miła niespodzianka w Kawonie na imprezie 7 maja. Można to nawet nazwać after party po naszej Wampiriadzie dodaje. Krew można oddawać 5 i 6 maja w budynku A-2 przy ul. Podgórnej.
Miss Ziemi Lubuskiej 24 kwietnia odbyła się Gala Finałowa Miss Ziemi Lubuskiej i Miss Nastolatek Ziemi Lubuskiej 2010 w zielonogórskiej Filharmonii. Regionalną galę Narodowego Konkursu Piękności – Miss Polski 2010 poprowadził Krzysztof Ibisz wraz z Wicemiss Polski ubiegłego roku – Anną Sakowicz. Miss Ziemi Lubuskiej została Agata Szewioła z Żar, a Miss Nastolatek Sandra Bekus z Zielonej Góry.
UZetka.pl
6
Uniwersytet Zielonogórski
MAJ 2010
UZ dla maturzystów
Młodzieżowy Uniwersytet Zielonogórski to akcja naszej uczelni, która promuje wśród uczniów naukę i studiowanie, również na naszej uczelni. Jakie jeszcze inicjatywy UZ szykuje dla maturzystów? O tym opowiedziała w audycji "Kwadrans Akademicki" w Radiu Index Ewa Sapeńko, rzecznik prasowy Rektora Uniwersytetu Zielonogórskiego.
Na czym polegają wyjazdy Młodzieżowego Uniwersytetu Zielonogórskiego? Tym razem zabieramy ze sobą wykładowców, dydaktyków, którzy zgłosili swoje wykłady, aby wygłaszać je w szkołach średnich. Czy są one jakoś specjalnie dopasowane do odbiorców? Oczywiście. To nie może być zwykły wykład akademicki, musi on być dostosowany do licealistów. Jeszcze w lutym, marcu i na początku kwietnia byli to maturzyści, a teraz są to uczniowie klas drugich i pierwszych, dlatego wykładowcy musieli dobrać poziom, sprawić, aby wykłady były bardziej popularne, tym bardziej, że biorą w nich udział całe klasy, dlatego muszą być one takie, aby zaciekawiły odbiorców z różnymi zainteresowaniami. Udaje się to zrobić? Oczywiście, że się udaje. Byłam osobiście na takim wyjeździe, zresztą BUZ-em też jeździłam osobiście, więc mam porównanie. Odbiór tych wykładów jest bardzo pozytywny zarówno przez uczniów, jak i nauczycieli. A wykładowcy chcą kierować słowa do młodszych, mniej przygotowanych ludzi?
To są wykładowcy, którzy zgłosili się sami, więc wiedzą, na co się decydują i mają przygotowane specjalne wykłady. Zresztą jeżdżą nie tylko młodzi naukowcy, ale także profesorowie, np. prof. Tedeusz Biliński robi furorę wśród młodych ludzi. Wykładowcy sami czują, że gdy odbiór jest mało entuzjastyczny, to następnym razem zmieniają podejście do tematu. Ja zawsze wychodzę z założenia, że jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził. To nie jedyna akcja organizowana przez Uniwersytet. Będą także Wirtualne Dni Otwarte, które odbędą się pod koniec maja. Wcześniej odbył się jeden dzień próbny. Tak, Dzień Otwarty Online odbył się 2 lutego. Do kontaktu z młodzieżą użyliśmy komunikatorów elektronicznych: Gadu-Gadu, Skype. To był tylko dodatek do maila i telefonów, które są czynne cały rok i z których młodzi ludzie mogą korzystać. Myślę, że to się nam udało. Wiadomo, że zawsze pierwsza akcja nie spełnia do końca zamierzonych oczekiwań organizatorów, naszych również nie spełniła. Mamy nadzieję, że teraz Wirtualne Dni Otwarte, w które włączymy komunikatory on-line, które są już gotowe – są numery Gadu-Gadu, kamery do
Skype’a. Przygotowaliśmy Uniwersytet do tego, żeby można go było zobaczyć przez Internet. Ta platforma będzie aktywna przez cały rok. W czerwcu odbędą się Dni Nauki. Czy Uniwersytet nie boi się, że remont i rewitalizacja deptaka nie popsują planów festiwalu? Nie boimy się remontu starówki, bo ustaliliśmy już zmianę miejsca, gdzie będzie odbywał się Festiwal. Przesuniemy się odrobinę w stronę Teatru i w tej chwili nie Ratusz będzie główną siedzibą, a Muzeum Ziemi Lubuskiej, czyli część deptaka od placu Bohaterów Westerplatte do Teatru. W sali witrażowej i w Muzeum Wina będą się odbywały wykłady, tak więc scena będzie usytuowana przy Teatrze, nic drastycznie się nie zmieni. Festiwal odbędzie się w dniach
13 i 14 czerwca. Ten 13 to taki dość pechowy, ale hasło tegorocznego Festiwalu to „Obalanie przesądów”... Ponieważ jestem przesądną osobą, moja pierwsza reakcja była taka, że absolutnie się na to nie zgadzam. Mówiłam, że wolę zrobić Festiwal w maju, ale uświadomiłam sobie, jaki jest temat przewodni i okazuje się, że idealnie wstrzeliliśmy się w tego trzynastego. Na Festiwalu będziemy obalać różne mity i stereotypy, przy okazji ja obalę swój prywatny, osobisty przesąd trzynastego. Myślę, że wszystko będzie idealnie, pogoda powinna dopisać, bo regularnie co dwa lata jest zmiana pogody, w ubiegłym roku padało, w związku z tym w tym roku mamy pewne słońce. Rozmawiał: Karol Tokarczyk Opracowanie: Paula Mościcka
Zielona Góra
MAJ 2010
7
Uczennica I LO w Zielonej Górze opowiada o swoich osiągnięciach
Najlepsza w Polsce Rozmawiamy w studiu Radia Index siedem dni przed jej maturą. Ale Asia Kaźmierczak nie stresuje się tym terminem. Maturę ma w kieszeni. Właśnie wygrała ogólnopolską Olimpiadę Artystyczną w sekcji plastycznej. Co wiąże prawo z plastyką? Uczennica trzeciej klasy I Liceum Ogólnokształcącego w Zielonej Górze, klasy o profilu prawniczym. - Pierwszy raz w tej olimpiadzie wystartowałam już w pierwszej i drugiej klasie, gdzie zostałam finalistką. Chciałam sprawdzić, czy moje umiejętności są odpowiednie, czy wiedza jest wystarczająca, no i żeby utwierdzić się w tym, że idę we właściwym kierunku - mówi Asia.
wało ok. 60 osób. Finał odbywał się w Muzeum Narodowym, w dużej sali, pod którą z zaciśniętymi kciukami czekali opiekunowie i nauczyciele. Ciężka walizka, ale lekkość bytu
Kierunek był jeden: wygrać. Jak doszło do zwycięstwa? - Przede wszystkim warto powiedzieć, że na Olimpiadzie Artystycznej się nie maluje, nie tańczy, nie gra na instrumentach! - śmieje się Asia. - Dostajemy do wyboru tematy, do opracowania w pracach, związane są z konkretnymi malarzami, zjawiskami artystycznymi i tak dalej. Kiedy uzyska się odpowiednią ilość punktów na pisemnym etapie, przechodzi się do części ustnych - wyjaśnia laureatka. - Tutaj już losujemy pytania od komisji, a także prezentujemy temat własny. Z kolei sam finał to dwie części: test pisemny z wiedzy ogólnej o historii sztuki, następnie porównawcza analiza dzieła sztuki i niestety nie są to dzieła bardzo popularne - dodaje Asia. Gdzie olimpijka zdobywała wiedzę? Przecież nie na profilu prawnym w szkole! Kto za tym stoi
- Jestem samoukiem. Nikt
fot. Krzysztof Burda
Walka
mi w szkole nie wykładał, jak np. zrobić analizę. Na olimpiadzie trzeba zrobić analizę formalną, konstektualną, określić kompozycję, kolor, zależności między elementami kompozycji. także to, co dziele się wie, zależności z innymi dziełami sztuki czy z innymi nurtami, stylami - opo-
Jakie nagrody Asia otrzymała zwyciężając te wszystkie zmagania? Olimpijka najpierw wymienia zestaw pięciu książek, które przyspożyły kłopotów z walizką (była za ciężka!) oraz grafikę komputerową z własnoręcznym podpisem artysty. Od razu zaznacza, że kompuetrowa grafika to dla niej nie jest sztuka gorsza: - Zmieniają się srodki wyrazu i przetwarzania sztuki twierdzi Asia. - Wszystko zależy jednak od odbiorcy i jego wrażliwości. Warto jednak pamiętać np. o tym, że gdy podziwiamy wspaniałą budowlę, od razu myslimy o geniusuz architekta, a też przecież projekt był tylko na papierze. Może w przypadku grafiki komputerowej nie dotkniemy tak pomysłu artysty, ale jest on tak samo widoczny i ważny. Chce dzielić się wiedzą
wiada Asia. - W mojej szkole jest fakultet z historii sztuki, ale skoro już w pierwszej klasie byłam finalistka, chciałam rozpocząć naukę na innym profilu.
Ostatnią, ale przecież najważniejszą nagrodą jest możliwość podjęcia studiów bez postepowania rekrutacyjnego. Asia wybrała historię sztuki. Po skończeniu studiów, chciałabym zostać na uniwersytecie i wykładać historię sztuki.
Wielki Dzień
W finale olimpiady starto-
Kaja Rostkowska Akademickie Radio Index
8
MAJ 2010
Bachanalia 2010
Bachanalia 2010
Opracowanie programu: Agnieszka Biczuk
10.05.2010. PONIEDZIAŁEK 18.00 Turniej Pokera Sportowego 21.00 Father's Party
Club 69 U Ojca
11.05.2010. WTOREK 12.00 Parada bachanaliowa 14.00 Zjazd na byle czym 14:30 Bieg o puchar Rektora UZ 15.00 Turniej Piłki Nożnej 16:00 Wielkie Grillowanie z Mediami Studenckimi 16.30 Turniej Tenisa Stołowego 18:00 Mistrzostwa UZ Papier Kamień Nożyce 18:00 Przegląd Filmów Niepoważnych "Uważaj na bla, bla, bla"... 18.30 Mecz koszykówki 20:00 Bahama Party 21:00 Hollywood Party - noc gwiazd 21:00 Przegląd Filmów Niepoważnych
Campus A/deptak przy Teatrze Lubuskim Campus A/ul. Szafrana Stadion przy ul. Wyspiańskiego Stadion przy ul. Wyspiańskiego Trawnik przy DS III Sala gimnastyczna – Campus A Quest Music Club Trawnik przy DS Rzepicha Hala sportowa przy ul. Szafrana Quest Music Club Klub Studencki „U Ojca” Trawnik przy DS III
MAJ 2010
Bachanalia 2010
21:00 Impreza taneczna 21:00 MISS POLSKI STUDENTEK 2010
9
Klub Straszny Dwór HEAVEN Club
12.05.2010. ŚRODA 10-14 Nordic Walking 11:00 Festiwal sportów walki 14.00 Bieg po schodach 17.00 Zmagania Akademików 16.00-18.00 STUDENT STRONG + Festiwal Sportów walki 17.00 Turniej pracowników w koszykówkę 17.00 Ogłoszenie wyników plebiscytu na najlepszego sportowca UZ 18.00 Koncerty gwiazd:
Zbiórka przy amfiteatrze Hala spotrowa w Campusie A Campus A,A-29,ul.Szafrana 4 Boisko DS Ziemowit Boisko asfaltowe przy DS. III. Hala sportowa przy ul.Szafrana Boisko asfaltowe przy DS.III
Drzewo, Dubayahga, Habakuk, Sydney Polak Stadion przy ul. Wyspiańskiego 20:00 Bollywood - Indyjskie Party 21:00 Środa Bachanaliowa – Mr. Greg 21:00 DANCE WITH ME BABY 22.00 Imprez studencka Rock'n'Roll
Quest Music Club Klub Straszny Dwór HEAVEN club Klub Studencki „U Ojca”
13.05.2010. CZWARTEK 10:00 Turniej tenisa stołowego 10-22 Ogólnopolski Festiwal Krótkiego Metrażu Francuskojęzycznego 14:00 Turniej siatkówki pracowników UZ sala gimnastyczna w Campusie A
A
Sala gimnastyczna w Campus A Kino "Nysa"
zd poja e i ja k
y
st a n pow
ąw
rok u t ym
? :o
10
MAJ 2010
Ciąg dalszy programu Bachanaliów 17.00 Turniej pracowników w siatkówkę 17.00 Studencki Koncert Jazzowo - Folkowy 18.00 Koncerty gwiazd:
Hala sportowa przy ul. Szafrana Kawiarnia "Pod Aniołami" przy ul. Prostej
D_Tails (Białoruś), Best Before, Pathfinder, Hey Stadion przy ul. Wyspiańskiego 19.00 Workship Grupy Muzycznej DA "Stodoła" 20.00 Koncert "Piotr Baron Kvintet" 20:00 Rock'n'Roll is King 20:00 Straszna impreza "Franky Furbo" 21:00 Western Party 21:00 I Festiwal Karaoke do Nieba
Kawiarnia "Pod Aniołami" przy ul. Prostej Kawiarnia "Pod Aniołami" przy ul. Prostej Quest Music Club Klub Straszny Dwór Klub "U Ojca" HEAVEN Club
14.05.2010. PIĄTEK 10-12 Ogólnopolski Festiwal Krótkiego Metrażu Francuskojęzycznego - wręczenie nagród Kino "Nysa" 12.00 Piknik jeździecki Racula 15.00 Zakończenie Turnieju Tenisa Ziemnego Korty tenisowe przy ul.Podgórnej 18.00 Koncerty gwiazd:
Franky Furbo, Cliver, Bayer Full
Stadion przy ul. Wyspiańskiego 20:00 Hause and Buggie Quest Music Club 21:00 Wielka Impreza Taneczna z Gwiazdami Kina Klub Straszny Dwór 21:00 Kresz Party - Impreza z przebojami Disco Polo Klub Studencki „U Ojca” 21:00 MUSIC & SPORT HEAVEN Club 21:00 After Party Straszny Dwór Udanej zabawy!
:-)
MAJ 2010
Muzyka
11
Możesz być Supermanem Bachanalia w tym roku otworzy parada, której towarzyszyć będzie motyw filmowy. Zachęcamy do przebrania się za Wasze ulubione postacie z ekranu. Niech tego dnia Zielona Góra pozna kreatywność i pomysłowość swoich studentów. W trakcie otwarcia odbędą się konkursy związane z tematem przewodnim. Na zwycięzców będą czekały nagrody rodem z Hollywood, m.in. za najlepszy kostium! Na zakończenie dnia zapraszamy na przebierane „Movie Party” U Ojca, start 21:00. W trakcie imprezy przewidujemy wiele atrakcji. Na zachętę dodajemy, że za obecność na paradzie będziemy wręczali zwolnienia z zajęć. Dlatego przebierzcie się i bawcie się razem z nami! W końcu będziecie mogli pokazać swoje drugie oblicze!
Bla, bla, bla
Jak to jest, że niektóre rzeczy są tak absurdalne, że aż śmieszne? A czy jest sens się nad tym zastanawiać? Może tak, a może nie - ale warto przyjrzeć się takim absurdom bliżej. Będzie ku temu okazja już 11 maja, pierwszego dnia Bachanaliów 2010. Wtedy Media Studenckie wraz z Niezależnym Zrzeszeniem Studentów zaprezentują Wam garść najbardziej pokręconych i najdziwniejszych filmów świata w Pokazie Filmów Niepoważnych. Możecie dołożyć swoją cegiełkę do tego wydarzenia poprzez podsyłanie nam linków do takich absurdalnie zabawnych filmików na adres radio@index.zgora.pl lub gazeta@uzetka.pl. Potrzebni są także wolontariusze chętni wspomóc pokaz. Więcej szczegółów znajdziecie również pod powyższymi adresami.
Zjazd na nie byle czym :-) Na czym to właściwie polega? O tym Grzegorz Jędraszczyk – przewodniczący koła 3P. - Idea jest prosta: budujemy jakiś śmieszny pojazd. Najważniejsze, żeby posiadał kierownicę, czyli układ skrętny oraz hamulec i zjeżdżamy z górki. No i dobrze się bawimy - zachęca szef 3P. Jak zaznacza przedstawiciel koła 3P, w zeszłym roku zróżnicowanie pojazdów było bardzo duże. - Od militariów po jeżdżącą wannę, przez jakiegoś kosmitę na pralce. Naprawdę pomysłów było mnóstwo. Jak każdy wie. kreatywność studentów nie zna granic. A jaki pojazd wygrał w ubiegłym roku? - Imitacja starego samolotu MiG - odrzutowca. Chłopaki naprawdę fajnie pomyśleli. Na froncie samolotu został zamontowany megafon, który podkładał ścieżkę muzyczną pod lot. Z tyłu mieli zamontowane jakieś race, podczas zjazdu była imitacja działających silników - dodaje przewodniczący koła. A my jeszcze raz przypominamy, że Bachanalia rozpoczynają się już za 2 tygodnie, więc macie coraz mniej czasu na przygotowania.
12
Teatr Lubuski
MAJ 2010
W tej sztuce
rządzą
wysokie obcasy Urywający się telefon w kształcie ponętnych, czerwonych ust. Toaletka z lustrem uginająca się pod ciężarem kosmetyków. Szkarłatna wręcz szminka i koronkowe pończochy. I już wiadomo, kto w tej sztuce ma głos. Trzy piękne kobiety, pełne temperamentu i odwagi. Każda z nich jest w przełomowym momencie swojego życia. Christie (Tatiana Kołodziejska) – rozwiedziona psychoterapeutka, która nie potrafiła pogodzić pracy z życiem prywatnym. Jedyne telefony, jakie ostatnio odbiera są od matki i zdepresjonowanych pacjentów, niestety… Jej całkowitym przeciwieństwem jest uwodzicielska Linda (Kinga Kaszewska – Brawer), czerpiąca z życia garściami, szczególnie z życia damsko – męskiego. Ona nie narzeka na brak telefonów, one się do niej po prostu urywają. Zmęczona nimi Christine pewnego grudniowego wieczoru przynosi do ich wspólnego domu automatyczną sekretarkę. Psuje ona nieco wygląd telefonu w kształcie ust, ale za to, zmyślne urządzenie ma zdjąć z Christine wątpliwej przyjemności obowiązek, ciągłych rozmów z adoratorami Lindy. Automatyczna sekretarka zapewni swoim użytkowniczkom intrygujących doznań, ale i niepohamowanych wybuchów śmiechu z zaangażowanych adoratorów. Kolejny przewidywalny wieczór miał czekać na przyjaciółki. Christine wraca obładowana gwiazdkowymi prezentami do domu, a Linda przygotowuje się na wieczorną randkę. Przelotne rozmowy o facetach i nieudanych z nimi związkach przerywa opowieść Christine o szczęśliwym i udanym małżeństwie jej przyjaciółki Barbary (Marta Frąckowiak). Rozmowa trwa w najlepsze do momentu dźwięku domofonu. I tak do domu dwóch kobiet wkracza trzecia. Barbara – szczęśliwa mężatka,
a raczej była szczęśliwa mężatka. Rozkrzyczana, rozemocjonowana jak na typową kobietę przystało, Barbara wpada do domu przyjaciółki, dokonuje błyskawicznego zapoznania z Lindą i dołącza do grona kobiet zasiadających przy wspólnym stole. Tam opowiada, co zobaczyła na pewnych zdjęciach i jak prezentował się na nich jej mąż z inna kobietą na ich wspólnej kanapie, w odbiciu szklanego blatu, jej herbacianego stolika…Skomplikowane? Jak wszystkie relacje damsko – męskie widziane oczami kobiet. Lawina wypadkowa zaczyna nabierać tempa. Niepowodzenia miłosne Lindy, przeobrażenia się Barbary z miłośniczki podwójnych, długich, szkockich spódnic w młodą, seksowną dziewczynę, oraz wspólne babskie imprezy z szampanem i truskawkami domykają obrazu ostatnich dni grudnia dziewczyn. Szalone rozmowy na kanapie o tym jakie gwiazdy je kręcą ( Linda o Jacku Nicholsonie: „To zwierzę, mnie bierze”), bitwa na kanapowe poduszki, tańce na stole i cynamonowe ciasteczka, a w tle padający za oknem Spektakl Honeymoon w śnieg i wielki księżyc, oraz niereż. Zbigniewa Najmoły odłączne nagrania rozkochamożecie oglądać w Lubu- nych mężczyzn na automaskim Teatrze od 24 tycznej sekretarce. Uwodzikwietnia. cielskie głosy m.in. Janusza Młyńskiego, a nawet samego dyrektora Roberta Czechowskiego wypełniają ten kobiecy dom. Jednak jak w życiu, tak i w tej komedii wszystko ulega diametralnym przemianom. Christina zaręcza się z byłym mężem, Barbara jest w trakcie sprawy rozwodowej, a przebojowa Linda… no właśnie co z Lindą? Lindę zostawię Wam jako największą niespodziankę, tym bardziej, że Kinga Kaszewska – Brawer odtwórczyni roli Lindy jest dla mnie wiśnią na torcie tego spektaklu, prawdziwą jego esencją. Zabrakło tylko jednej rzeczy i ciągle uważnie się za nią rozglądam. Gdzie podziała się puenta? Może Wy będziecie dokładniejsi w swoich poszukiwaniach Karolina Bibik karolinabibik@uzetka.pl
Film Kultura - wywiad
MAJ 2010
13
Nie ufaj dzieciakom
Dlaczego akurat „Kick-Ass”? W ostatnim czasie pojawiło się przecież sporo innych, bardziej wyczekiwanych filmów. Bardziej popularnych. Do kin trafiła fenomenalna „Wyspa tajemnic” Martina Scorsese, dostaliśmy w końcu ostatni – wyśmienity – film Woody’ego Allena („Co nas kręci, co nas podnieca”. Dlaczego więc „Kick-Ass”? Odpowiedź jest prosta: bo jest najlepszy! Pierwszy weekend wyświetlania „Kick-Ass” w amerykańskich kinach rozczarował twórców. Niby film znalazł się na pierwszym miejscu box office’u, ale jego kasowy wynik – „marne” 30 mln dolców – nie sprostał oczekiwaniom producentów. W Polsce dzieło – bo dopuszczając drobne mrugnięcie okiem można nazwać „Kick-Ass” dziełem – Matthew Vaughna (wcześniej m.in. „Gwiezdny pył”) ma oczywiście jeszcze mniejsze szanse. Przecież prawie nikt nie zna u nas komiksowego pierwowzoru, gdyż próżno szukać w sklepach rodzimej wersji językowej. Inna sprawa, że Amerykanie nie mają pod tym względem lepiej, bowiem pierwszy raz zobaczyli komiks w lutym 2008 roku. Mali chłopcy bawią się w dom, w bandytów i złodziei, ci
bardziej perwersyjni specjalizują się w zabawach w doktora. Przede wszystkim jednak biegają po podwórku starając się za wszelką cenę przekonać damy, że są Batmanem, który pędzi uratować je z opresji. Kilkunastoletni (w końcu już nie taki mały) bohater filmu, Dave, poszedł krok dalej. Kupił w sieci kostium płetwonurka i... został bohaterem. Może nie super, ale na pewno bohaterem. Jakie ma moce? No... potrafi groźnie patrzeć, biega, czasami podskakuje. Trudno jednak obstawiać, czy wygrałby pojedynek z przeciętnym Heniem kończącym w tym roku gimnazjum. Kick-Ass – bo takie imię przyjmuje szlachetny młodzieniec – początkowo dostaje straszliwe baty, ale z czasem zaczyna sobie jakoś radzić, stając się przy tym idolem nasto-
latków (i nastolatek), a także strażnikiem bezpieczeństwa. Jeśli dodać do tego tajemniczych pomocników – dziesięcioletnią Hit Girl – totalnie uroczą i słodką wersję Czarnej Mamby z „Kill Billa” oraz jej ojca Big Daddy’ego (skrzyżowanie Batmana z Nocnym Puchaczem z „Watchmen”) – otrzymamy drużynę na miarę marvelowskich The Avengers. Szkopuł polega na tym, że istnienie superbohaterów zawsze oznacza jedno – wkrótce pojawią się super złoczyńcy. Ortodoksyjni fani podnieśli głos oburzenia, bo film odbiega w kilku detalach od komiksu. Ale mam wrażenie, że filmowi wyszło to na dobre. Otrzymaliśmy całkowicie niezobowiązującą sieczkę, przy której będziemy turlać się po podłodze
ze szczęścia. „Kick-Ass” to zgrywa z superbohaterów. Ale trzeba przyznać, że bardzo zmyślnie zrealizowana. Obok grających pierwsze skrzypce małoletnich aktorów zobaczymy Nicholasa Cage’a (Big Daddy jest genialny) oraz doskonale sprawdzającego się w rolach czarnych charakterów Marka Stronga, dla którego rola Franka D’Amico jest już drugim w ciągu kilku miesięcy popisem. Strong zagrał przecież mrożącego krew w żyłach Lorda Blackwooda w „Sherlocku Holmesie”. Chcieliście być podwórkowymi Spider-Manami? „KickAss” jest filmem dla Was! Nie chcieliście? Naprawdę nie chcieliście? ed
14
Kultura Recenzje- recenzja
MAJ 2010
Slash – Slash
Oj, naczekaliśmy się na solową płytę Slasha. Do tego stopnia, że zaczęto już nawiązywać do Axla Rose’a i jego perypetii z wydaniem ostatniej płyty Guns N’Roses „Chinese Democracy”.
Mieliśmy już taką sytuację w muzyce rockowej, gdy jeden muzyk zaprosił całe mnóstwo gości i nagrał z nimi płytę. Muzyk nazywał się Dave Grohl, a swój projekt ochrzcił nazwą „Probot”. Płyta fantastyczna, jednak niespójna. Tu mamy sytuację odwrotną – mimo niewielkiej rozbieżności stylistycznej, wszystko scala tu brzmienie Gibsona Saula Hudsona. Kumpli to on ma, że ho ho. Lemmy, Ozzy, Iggy Pop, wspomniany Grohl czy basista G’N’R – Duff McKagan, Chris Cornell czy chociażby Fergie z Black Eyed Peas... a to tylko połowa.
Album jest trochę delikatniejszy, niż można było się tego spodziewać. Trudno jednak spodziewać się po nagraniach z Fergie czy takim Adamem Levinem z Maroon 5 gitarowych czadów. Żad-
nym zaskoczeniem jest też to, iż brak tu dziesięciominutowych solówek, nasz bohater bowiem od zawsze skupiony był na piosenkach, nie na indywidualnych popisac. Nie możemy się przyczepić do brzmienia, lecz spójrzmy prawdzie w oczy – kuleć na tym polu mogą nagrania gimnazjalistów z Pcimia Dolnego, ale nie album Slasha. Boli przede wszystkim brak wyrazistych utworów. Najlepszym utworem jest doskonały, przesycone duchem Led Zeppelin duet z wokalistą Wolfmother, Andrew Stockdale’em, niedaleko za nim plasują się piosenki nagrane z trzema ikonami roc-
ka – Lemmy, Iggy Pop oraz Ozzy Osbourne po raz kolejny nie zawodzą. Kid Rock daje radę, podobnie instrumentalny numer z Grohlem i McKaganem. Poza jednoznacznym nieporozumieniem, jakim jest przesłodzony kawałek „Gotten”, w którym zaśpiewał przesłodzony wokalista przesłodzonej formacji Maroon 5, resztę płyty stanowią kompozycje nieschodzące co prawda poniżej pewnego poziomu, lecz będące typowymi wypełniaczami, co mimo wszystko uwłacza takiemu mistrzowi, jak Slash. Michał Stachura
Jesteś studentem/studentką i tworzysz muzykę? Napisz do Radia Index: radio@index.zgora.pl
Mroczna strona miasta
Wielu "znawców" tematu przewidywało już kilka lat temu, że dubstep podzieli losy swego wielkiego brata, drum and bass'u i zje własny ogon Twierdzili, że gatunek jest całkowicie wyeksploatowany i nie jest w stanie zaoferować nic odkrywczego.
Na szczęście wciąż pojawiają sie młodzi i niepokorni producenci, którzy pragną zadać kłam tej opinii. Ich nowatorskie spojrzenie na muzykę utwierdza nas w przekonaniu, że to jeszcze nie koniec dubstepowej rewolucji. Jednym z takich "młokosów" jest Brytyjczyk Paul Rose, znany jako Scuba. Kilka lat temu postanowił wyemigrować z Wysp do stolicy techno - Berlina. Już od samego początku swej kariery przejawiał olbrzymie zainteresowanie niemiecką "tanzen musik", a także powykręcanymi basowymi dźwiękami. Zderzenie
tych dwóch bajek zaowocowało powstaniem fantastycznego albumu. W trakcie przesłuchiwania "Triangulation" czułem się
jakbym wędrował przez odmienne stany świadomości, unosił się daleko w czasoprzestrzeni i nie chciał wracać. Scuba wspaniale odrobił zadanie domowe z historii muzyki. Trzaski, szumy, szelesty i chirurgiczna precyzja charakterystyczna dla Buriala spotyka tu bajeczne odjazdy i dźwiękowe hipnozy w stylu Vangelisa. Wszystko to nasączone pulsującym basem działa niczym środek odurzający. Słuchając płyty śmiało można dotknąć dźwięków, stwierdzić, że mają kształty. Nasze ciało działa niczym gąbka pochłaniająca rozlaną na kuchen-
nym blacie wodę. Scuba z producenta zmienia się w lekarza-psychopatę, którego jedynym celem jest dorwać się do naszego mózgu by przeprowadzić szalone eksperymenty. Hipnotyzuje nas i usypia bez podawania narkozy, by następnie naciąć postawę czaszki przy akompaniamencie szaleńczego śmiechu. Uzależnia nas przy tym od stanu nieważkości i całkowitego wyzwolenia, a jedyne lekarstwo ukrywa pod postacią "Triangulation". Łukasz Michalewicz
Recenzje
MAJ 2010
15
Paranormal Activity
Lubię horrory. Nie takie, co to atakują widza osoczem i wnętrznościami (choć wszystko ma swój czas i miejsce), ale te budujące napięcie, straszące raczej tym, czego nie widać. Lubię się bać na filmach, uosabiać się z bohaterami, wyrywać sobie włosy z głowy, etc. Wiele słyszałem zachwytów nad „Paranormal Activity”, na tyle dużo, że po cichu spodziewałem się obrazu nieciekawego.
Debiut reżyserski Orena Peli nie jest, wbrew pozorom i krążącym opiniom, wyjątkowy czy nowatorski. Ot, po prostu po tak wielkim, co niespodziewanym sukcesie „Blair Witch Project” nadspodziewanie późno odkryto potencjał tkwiący w kręceniu „z ręki”, imitując amatorskie nagrania, sugerując tym samym, iż przedstawione wydarzenia rzeczywiście miały miejsce. W 2007 roku mieliśmy z kolei wysyp takich filmów, z których „Paranormal Activity” był zdecydowanie najlepszy (po premierze koszmarnego sequela „Rec” już się o tym filmie wszak nie mówi). Fabuła jest tak banalna, że aż boli, lecz może właśnie
jej prostota jest kluczem do sukcesu. Młoda para pomieszkująca w domku jednorodzinnym dochodzi do wniosku, iż ów dom nawiedzany jest przez złego ducha. Postanawia zatem zebrać
dowody uwieczniając demona na taśmie filmowej. Niespełna dziewięćdziesięciominutowy film to zapis walki małżeństwa ze złymi mocami. Mimo skromności środków udało się uchwycić to, co w horrorze najważniejsze – atmosferę zagrożenia, niepewności, a przede wszystkim – to ostatnich sekund nie wiadomo, jak historia się skończy. Trudno nazwać „Paranormal Activity” filmem wybitnym czy genialnym. Jest za to dokładnie tym, czym powinien być – horrorem z krwi i kości, który straszy, a nie obrzydza i trzyma w napięciu. Fantastycznie spisała się dwójka aktorów, Katie Featherston oraz Mi-
cah Sloat - zachowują się przed kamerą tak, jakby faktycznie nagranie było domowe. Do edycji DVD zostało dołączone alternatywne zakończenie, film bowiem krążył po świecie w dwóch wersjach. Różnica ta może nie wpływała na odbiór filmu, ale była bardzo istotna dla opowiadanej historii. Jak żaden inny gatunek, horrory na DVD doznają drugiej młodości. Szczerze polecam wszystkim lubiącym się bać, a tym, co nie lubią... polecam tym bardziej. Doznania będą jeszcze mocniejsze. Michał Stachura rocknoca@index.zgora.pl
Hipotermiczne święta
Norweski przemysł filmowy od zawsze kojarzył mi się z ogórkami kiszonymi i reniferami biegającymi w pasiastych gaciach. Po "Zombie SS" wiem, że jego twarz ma obszarpane lico i śmierć w oczach. Po zapoznaniu się z zawartością kolorowej okładki i przeczytaniu zarysu fabuły, na mej twarzy zagościł szatański uśmieszek. Jak to mawiają Mongołowie w trakcie żniw: "Dobry slasher nie jest zły" i muszę przyznać rację temu stwierdzeniu. Fabuła filmu toporna i prosta jest niczym konstrukcja cepa. W roku 1945 cierpliwość spokojnych z natury Norwegów się wyczerpała i postanowili rozprawić się z germańskimi najeźdźcami raz na zawsze. Na ich nieszczęście batalion porucznika Herzoga wykazał się sprytem i postanowił dać nogę i uciec w siną dal. Nie przewidział jed-
nak, że tam, gdzie uciekają, temperatury są dużo niższe niż w przytulnych niemieckich bunkrach. I zamarzli, i ludzie o nich
zapomnieli. Po latach na miejsce krwawych wydarzeń powraca grupka studentów, którzy postanowili spędzić Wielkanoc w tejże malowniczej scenerii. Jak nauczyły nas już podobne obrazy, gdzie młodzież i swawole, tam grabiami w głowę ci przyłożą. Martwi SSmani postanawiają urozmaicić swoją dietę o porcję młodego mięsa. I rozpoczyna się rzeź. Odpadają ręce, nogi, głowy. W ruch idą wszelkie podręczne przyrządy, które wbrew pierwotnemu przeznaczeniu idealnie nadają się do eksterminacji zombie. Co kilka minut w przerwach pomiędzy kolejnymi krwawymi scenami
otrzymujemy obowiązkowo porcję czarnego jak smoła humoru. Wszystko to ku uciesze widza i braku jakiegokolwiek umysłowego zaangażowania. Ot, taki miły film na wieczór przy herbacie. Norweski przemysł filmowy od zawsze kojarzył mi się z ogórkami kiszonymi i reniferami biegającymi w pasiastych gaciach. Od teraz wiem, że jego twarz ma obszarpane lico i śmierć w oczach. Na widok mózgu ślini się i jęczy w konwulsjach, a imię jego "Zombie SS". Łukasz Michalewicz l.michalewicz@uzetka.pl
16
Uniwersytet Zielonogórski
MAJ 2010
Twórczość studentów UZ jest warta promocji Jego pierwsze starcie ze śpiewaniem nastąpiło w czasie... Pierwszej Komunii Świętej! Jaką przebył drogę od tamtego dawnego czasu do dzisiaj, studenta historii z wieloma sukcesami wokalnymi, a zarazem lidera zespołu JAAD. Tamto dawne wydarzenie, kiedy katechetka wskazała Mariusza jako wykonawce jednego z psalmów, rozpoczęło przygodę z muzyką. Dziś swój dzień dzieli pomiędzy naukę i muzykę: do popołudnia jest studentem historii, wieczorem muzykiem. Tworzenie na UZecie Mariusza gościmy w studiu Radia Index na długiej roz-
mowie, która toczy się wokół wielu tematów. Zanim MAriusz opowiada o sobie, ocenia muzyczne środowisko akademickie w Zielonej Górze. - Nasze województwo obfituje w wielu muzyków, nie tylko wokalistów, ale także instrumentalistów. W Zielonej Górze np. są to Grzesiek Hryniewicz, Monika Kręt, Paulina Gołębiowska, Jadwiga Macewicz... To wszystko osoby, które u nas studiują lub studiowały i
wielkim błędem jest to, że w niwystarczający sposób promuje się te osoby - twierdzi Mariusz. On z kolei, obok na przykład Mateusza Krautwursta, stara się pokazać w mediach, także poprzez udział w różnych programach. Startował dwa razy w programie "Szansa na sukces" telewizyjnej dwójki. "Szansa na sukces"
- Dwa programy, dwa różne światy - wspomina Mariusz. - Pierwszy raz, we wrześniu br., występowałem przy Budce Suflera. Drugi raz miesiąc temu, ze Zbigniewem Wodeckim. I to drugie wystąpienie podobało mi się bardziej, choć lepiej śpiewa mi się na pewno Budkę Suflera - dodaje. Ostatnio Mariusz dostał się także do grona trzydziestu osób, które spośród ponad sied-
Uniwersytet Zielonogórski
MAJ 2010 miuset, jury wybrało do finału programu TVP 1 "Śpiewaj i walcz". W grupie raźniej Castingi, programy, eliminacje - to miejsca i sytuacje, w których Mariusz spotyka się ze znajomymi twórcami naszego regionu. - Dobrze się czujemy w swoim towarzystwie, choć ubolewam nad tym, że nie wszyscy potrafią pokazać swój talent w mediach - opowiada lider zespołu JAAD. Zauważa on jednak, że na UZecie próbuje się wspierać młodych twórców. Np. środowisko jazzowo silni ich wspiera, jako przykład mozna tutaj wskazać np. ostatni Green Town of Jazz - wskazuje Mariusz. Krytykuje jednak program Bachanaliów, w którym według niego brakuje młodych twórców. Uważa, że powinien byc organizowany przegląd, w którym możemy całej Polsce pokazać twórczość artystyczną naszego uniwersytetu, bo pokazywać jest co. Oni go znaleźli Jak Mariusz trafił do JAADu? To oni go znaleźli, w 2008 r. - Pracowałem w nowosolskim Domu Kultury, a że grają tam także zielonogórscy muzycy z zespołu "Country Five", spytałem perkusistę, czy nie zna kogoś, kto poszukuje wokalisty. Dwa miesiące później odebraREKLAMA
łem telefon od zespołu JAAD z propozycją wokalu - wsopmina z uśmiechem Mariusz. Współpraca rozpoczęła się dwa lata temu, kiedy materiał na płyte był już niemal gotowy, a Mariusz dodał do całości swój głos i teksty. Popularny Mariusz Mariusz cieszy się ze swojej popularności i z tego, że wiele osób go wspiera, także na UZecie widzi wobec siebie wiele sympatii wykładowców. - Choć kiedy w "Szansie na sukces" się pomyliłem, jeden z kolegów na uczelni po moim powrocie zaczął tamta wpadkę parodiować, ale było to sympatyczne - śmieje się Mariusz. Nie traci czasu Lista sukcesów muzycznych Mariusza zapiera dech. - Bardzo pomagają Festiwale, poznaje się środowisko, nawiązuje się nowe kontakty, poznaje się zdanie o twoich mocnych i słabych stronach - wyjaśnia Mariusz. A my trzymamy kciuki za jego kolejne sukcesy! I wszystkich innych studentów, którzy chca zaprezentować swoją twórczość, prosimy o kontakt! Pamiętajcie też, że już od maja w Radiu Index rusza nowy program "Hyde Park" (opis programu na str. 3).
Michał Cierniak
MARIUSZ WAWRZYŃCZYK
17
Za swoje największe osiągnięcia uważa suporty przed występami takich gwiazd jak: Krzysztof Kiliański, KAYAH, K.A.S.A., a także Ira i T.Love, Perfekt, Krystyna Prońko, Bracia itd. Wystąpił także w TVP Polonia. Miał do czynienia z wieloma gwiazdami polskiej muzyki, do których zaliczają się Mieczysław Jurecki, Andrzej Rybiński, Grażyna Łobaszewska, Aleksander Maliszewski, Halina Benedykt, Andrzej Mogielnicki, Krystyna Prońko i Bogdan Olewicz, którzy to pozytywnie wypowiadali sie na temat osobowości a także warunków wokalnych tym samym dając szansę na osiągnięcie sukcesu. Uczestniczy w różnego rodzaju warsztatach wokalnych, brał udział w 2008 roku „WORKSHOP CARPATHIA FESTIVAL" prowadzonych przez Elżbietę Zapendowską,(przez, którą został wysoko oceniony) oraz w „II WORKSHOP CARPATHIA FESTIVAL” prowadzonych przez Lorę Szafran. • Zdobył pierwsze miejsce na Ogólnopolskim Festiwalu Piosenki "Ekopiosenka" w Legnicy, • Pierwsze miejsce na Ogólnopolskim Festiwalu Piosenki Licealisty "Wybryk" we Wrocławiu (2005 oraz 2006), • Pierwsze miejsce na Ogólnopolskim Festiwalu Poezji K.K. Baczyńskiego (w kategorii poezja śpiewana) w Nowej Soli, • Laureat Wojewódzkiego Przeglądu Piosenki Polskiej Pro-Arte w Zielonej Górze, • Dwukrotny uczestnik programu "Szansa na Sukces" z Budką Suflera oraz Zbigniewem Wodeckim, • Stypendysta Marszałka Województwa Lubuskiego za wybitne osiągnięcia artystyczne, • Został Laureatem Festiwalu Twórców Piosenki Polskiej dawniej - Międzynarodowy Festiwal im. Anny Jantar we Wrześni, gdzie zdobył trzecie miejsce wykonując utwór Miczysława Jureckiego "Za chwilę", • Do utworu autorstwa Marzeny Andrzejewskiej "Pośród gwiazd" napisanego specjalnie dla Mariusza został nakręcony teledysk, • III miejsce na Ogólnopolskim XV Festiwalu Piosenki Angielskiej w Brzegu, 2008, • III MIEDZYNARODOWEGO FESTIWALU PIOSENKI MŁODEJ EUROPY „CANTO CANTARE” – Bydgoszcz 2008-Srebrny Łuk Bydgoskiej Łuczniczki.
REKLAMA
18
MAJ 2010
REKLAMA
Akademia fotografii Foto-Stawski Część 4. Komponowanie Najprościej mówiąc kompozycja jest to swojego rodzaju planowanie tego co i w jaki sposób chcemy pokazać na naszym zdjęciu. Ważnym jest by obiekt przez nas fotografowany znajdował się w jednym z mocnych punktów naszego obrazu. Jednym ze sposobów wyznaczenia mocnych punktów jest poprowadzenie przekątnej przez nasz obraz, następnie przecięcie jej dwoma li-
niami wychodzącymi z dwóch pozostałych wierzchołków pod kątem prostym. W miejscach przecięcia uzyskamy dwa tzw. mocne punkty obrazu. Kolejnym sposobem na polepszenie odbioru naszych zdjęć przez osoby oglądające jest poprawne zastosowanie zasad kompozycji. Np. gdy fotografujemy przedmioty nie wykazujące ruchu, bądź chcemy nadać spokojny
wydźwięk naszemu dziełu postarajmy się by w kadrze przeważały elementy pionowe i poziome. Taki rodzaj komponowania nazywamy kompozycją statyczną. Gdy chcemy ożywić naszą fotografię, zadbajmy by przeważały w niej elementy ukośny gdyż jakiekolwiek odchylenia od pionu są postrzegane przez oko ludzkie jako ruch. Taki sposób komponowania nazywa się
kompozycją dynamiczną. Jest to zaledwie garstka zasad poprawnej kompozycji, należy jednak też pamiętać ze te jak i pozostałe można naginać bądź zupełnie łamać co czasem prowadzi do ciekawych efektów. Udanych prób.
Bocian
Wasza poezja
MAJ 2010
Myśl słowem pisana
Co jakiś czas okoliczności sprzyjają temu, by na chwilę zatrzymać się i zastanowić nad życiem i jego końcem. Pojawiają się często refleksje o tym, co tak naprawdę ma sens. Nieustannie w obliczu nieuniknionego szukamy odpowiedzi. Od niepamiętnych czasów poezja pozwalała radzić sobie ze śmiercią, dlatego warto niekiedy do niej wracać. „Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą.” Pozdrawiam i czekam na Wasze teksty literackie (niekoniecznie pisane wierszem), a także na wszelkiego rodzaju opinie Iwona Turzańska i sugestie. Przesyłajcie je na adres: i.turzanska@uzetka.pl.
Na granicy Ironia W kroplach subtelności dźwięków i podejrzeń wołamy do siebie przez Serca ukojenie miłością bez krzyku rozpaczy, Na taką czekamy miłość Do nocy jeszcze daleko, W delikatności zaklęta jest siła większa niż w muzyce np. Jeana-Michela Jarre'a; późnym wieczorem wieczorową porą moja... subtelność .....
nastała ciemność a piątego dnia pękła rysa otchłani i wynurzyła się wielka, krwiożercza już szczerzy kły świadoma inteligencja delikatnie przegryza błonkę ucha świdrując w samotności rozgrzebuje mątwę myśli i zżera zielone pole za domem mój umysł jak ociemniały kot nie zawsze spada na cztery łapy
J.G.
Anna Maria Szewczuk-Szwedo poetka, pisarka, publicystka, absolwentka WSP. Tomiki poezji do wypożyczenia w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej w Zielonej Górze oraz do nabycia w księgarniach lubuskich.
Odkryć nową wyspę Niezbyt radosny dzień A przy nim moje serce Zagląda na głębokie oceany W poszukiwaniu naszego snu Od razy zobaczę pragnienia Na mojej porzuconej łodzi Przez zielone liście głogu Odnajdę nową wyspę I nazwę twoim imieniem
Emil Gorowy
dzbanki najwłaściwsi są ci przypominający dzbanki biali i nieruchomi przyglądają się innym bez słowa wystarczy by zetrzeć kurz z czoła odgonić kota wspominają tych którzy weszli na blat w kuchni spadli rozbili się porysowały je dzieci dyskutują o filozofii grają w kanastę i szachy częstują gości herbatą i dżemem chuchają na okulary porządkują znaczki rankiem patrzą na towarzyszkę staromodną wierzbę wymierzony tykaniem starego zegara czują niezmienny spokój nie zostawią kąta w schowku mądrych rozmów ze słoikami bliskości spokojnej sieni stoją osobno chłodni bez śladów słońca jak kamienie ukryte pod mchem
M.K.
19
20
MAJ 2010
Studencki Styl Życia
Run, student, run!
Nie możesz spokojnie patrzeć na kolejnego sąsiada wymykającego się z bloku w sportowym stroju i wracającego po kilkudziesięciu minutach w stanie błogiego, przejmnego zmęczenia? Zacznij teraz biegać! W świat joggingu wprowadzi nas Mateusz, student UZ na Wydziale Bezpieczeństwa Międzynarodowego – profesjonalita nocnych biegów. A już w Bachanalia bieg o Puchar Rektora! - Najlepiej zacząć od razu, z dnia na dzień, bez zbędnego myślenia typu ile ja przebiegnę? Należy zacząć od małych dystansów, potem sukcesywnie zwiększać odległość. Każdy bieg należy poprzedzić rozgrzewką, aby uniknąć przysłowiowych zakwasów mówi Mateusz, dodając, że należy też uwzględnić fakt, czy chcemy biegać dla lepszego samopoczucia czy dla poprawy sylwetki. Należy także pamiętać, aby trening dostosować odpowiednio do swoich potrzeb i możliwości. Bo bieganie ma być przyjemnością, a nie męką. Dlaczego warto biegać - Przede wszystkim biegam dla dobrego samopoczucia i satysfakcji, a osiągi fizyczne są drugorzędne, chociaż przebiegnięcie 20 km nie stanowi dla mnie problemu - chwali się Mateusz. Jogging, czyli bieganie dla zdrowia, dostarcza organizmowi korzyści. Docenili go już dawno Amerykanie - w samym Nowym Jorku biega więcej ludzi niż w całej Polsce, dzięki temu w USA odnotowano wyraźny spadek liczby zawałów i chorób niedokrwiennych serca. Biegając możesz zapobiegać osteoporozie, cukrzycy, chorobom serca, nowotworom, nerwicom, depresji i wielu innym cywilizacyjnym zmorom. - Bieganie to najprostsza i najbardiej naturalna forma ruchu dla zdrowia. Daje najlepsze rezultaty i co najważniejsze, niewiele kosztuje - podkreśla Mateusz.
Calem treningu jest bowiem ciągła zmiana natężenia i intensywności, szukanie nowych bodźców i okazji do wyzywania swego ciała na pojedynek. - Radość z biegania przyjdzie sama - mówi z uśmiechem Mateusz. W zmierzeniu odległośći, jaką przebiegliśmy, pomoże nam: Google Maps lub Nike Plus.
To nic nie kosztuje, a zmienia życie Jogging działa jak wysokiej klasy kosmetyk, ponieważ skóra biegaczy jest młodsza niż ich wiek, głównie za sprawą lepszego ukrwienia. Dzięki bieganiu możesz mieć nienaganną sylwetkę przez jedną godzinę jesteś w stanie spalić około 900 kalorii. A przy okazji również wzmacnisz układ nerwowy oraz zwiększysz swój potencjał umysłowy. Spowodujesz, że lepiej ukrwiony i dotleniony mózg zacznie pracować na wyższych obrotach. Trening Dla osób nie mającyh doświadczenia w bieganiu wskazane jest używanie monitorów pracy serca. Pulsometr pomoże Ci utrzymać wskazaną intensywność wysiłku. Główna część treningu dziennego powinna być wykonywana z intensywnością 70-75% tętna maksymalnego, czyli z taką która pozwala Ci rozmawiać podczas biegu. Każdy trening poprzedź rozgrzewką, a zakończ schło-
dzeniem. Rozgrzewką może być szybki marsz przeplatany skłonami, wymachami, krążeniami nóg i bioder oraz inne ćwiczenia rozciągające. Schłodzenie – to bardzo powolny trucht lub marsz, w trakcie którego możesz wykonywać ćwiczenia oddechowe, które pozwolą unormować oddech. Na zakończenie każdego treningu poświęć 10 minut na lekkie rozciąganie. Twój trening to 3 – 4 dni biegania w tygodniu. Staraj się rozkładać je w czasie w miarę równo. - Najlepiej biegać z kimś, gdyż bieganie nie jest wtedy nudne i staję się bardziej motywujące - zwraca uwagę Mateusz. Gdzie biegać? Biegacz dysponuje całą gamą możliwości. Nieważne, czy to hala, czy las – we wszystkich tych miejscach można zrobić wartościowy i urozmaicony trening. Wszystko sprowadza się do tego, w jaki sposób możemy kreatywnie wykorzystać to, co daje nam natura i ludzka inwencja.
Bachanaliowe bieganie | W poniedziałek 10 maja o godz 15.00 rozpocznie sie bieg o puchar rektora UZ na stadionie przy ul. Wyspiańskiego (campus A).Bieg przełajowy o dystansie 1200 m będzie możliwością do sprawdzenia swoich możlwości,zarówno dla profesjonalistów jak i amatorów. - Bieg jest podzielony na trzy kategorie, przez co każdy będzie miał równe szanse. Pierwsza z nich to lekkoatleci i biegacze, którzy liczą na zwycięswto i nagrody. Druga to biegacze amatorzy, którzy bardzo często posiadają lepsze czasy od zawodowców - mówi pan Maciej Wyder z AWF. - Trzecią i najliczniejszą kategorią są zaś ci, którzy biegną z powodu anulowania im nieobecności z zajęć fizycznych - mówi z uśmiechem pan Maciej Wyder z UZ. Nie trać zatem czasu na zbędne rozmyślanie. Po prostu wyraź siebie przez bieganie. I nie przejmuj się tym, co powiedzą inni. Zobaczysz, niedługo zaczną biegać z Tobą.
Damian Sucharkiewicz
MAJ 2010
Studencki Styl Życia
Majówka w lubuskiem GUBIN
Gubin jest miastem specyficznym choćby przez swoje przygraniczne położenie. Jeżeli tylko będziecie mieli taką ochotę to możecie upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, czyli odwiedzić także naszych zachodnich sąsiadów. Propozycja wydaje się być ciekawa. Ale skoncentrujmy się na stronie polskiej. Możecie pograć w bilarda w pubie „u Lecha”, w „Tercecie” oraz w „Ekwadorze”. Można tam się napić jakiegoś napoju chłodzącego i coś zjeść. Miasto posiada także bardzo popularny Klub Zenek, który aktualnie jest w remoncie, ale powróci w jeszcze lepszym wydaniu. Jest także fanklub FALUBAZU. Trzeba przyznać, że jest to grupa ludzi działająca bardzo prężnie. Posiadają nawet swoje własne klubowe bluzy. W Gubinie przydałoby się pozwiedzać trochę zabytków, które znajdują się w mieście. Warto odwiedzić na przykład Ruiny Kościoła Farnego. Odjazd: 17:00 (pośpieszny); 6:10, 8:15, 11:00, 12:30, 13:30, 14:30, 15:15, 18:30, 21:30 (zwykły); Cena: Ulgowy: 11,40 zł; Normalny 19 zł (pośpieszny); 13,30 zł* (zwykły)
REKLAMA
ŁAGÓW
Miejscowość nazywana perłą Ziemi Lubuskiej. Nie bez kozery, bo posiada bardzo ciekawą zabudowę. Bramy, wiadukt czy nawet 2 jeziora położone w środku miasta. Ze względu na klimat miejsca warto odwiedzić Restaurację Zamek Joannitów. Stylowo urządzone wnętrze przypomina zamki widziane w filmach. No i oczywiście później można się wdrapać na wieżę, która jest ciekawym dodatkiem do budowli. Kolejnym miejscem jest Restauracja pod Lipami położona nad przesmykiem łączącym jezioro Łagowskie i Trześniowskie. No i na wiosnę swoją działalność wznawia wiele kawiarni, gdzie są oferowane przepyszne lody. Tak więc tylko przyjeżdżać. Nie można zapominać o rewelacyjnym Festiwalu Rock, Blues i Motocykle. W tym roku od 1-4 lipca. Odjazd: 6:40, 9:50, 12:30 i 15:40 (zwykły) Cena: 13,30 zł*
MIĘDZYRZECZ
Miasto słynące przede wszystkim z jezior i bunkrów. Tego tam pod dostatkiem. Idealna pozycja na wiosenne, a tym bardziej letnie dni. Jeżeli chcecie zjeść dobre polskie dania to polecam przede wszystkim restaurację
Piastowską. Gdy chcecie przekąsić co innego to odwiedzajcie Bar Milenium na ulicy Świerczewskiego. Oferują oni jeden z lepszych kebabów w mieście. Jest także Pub Alternatywa, gdzie pogracie w piłkarzyki czy w lotki. Są tam też często organizowane imprezy karaoke. Ale gdy zamierzacie spędzić czas wyłącznie na sportach barowych to polecam Bar Feniks. Oprócz wyżej wymienionych gier można spróbować swoich sił w bilarda,
czy w gry losowe. Odjazd: 6:45, 11:45, 13:25, 16:30 (pośpieszny); 18:25 (zwykły) Cena: Ulgowy: 11,40 zł; Normalny 19 zł (pośpieszny); 14,70 zł* (zwykły)
ŻAGAŃ
Miasto położone na południu województwa. Na pierwszy
21
ogień idzie Pub Pizzeria 3 Kolory na ulicy Szprotawskiej. Znajdziecie tam różnego rodzaju włoskie przysmaki. Innymi miejscami są Bar To Tu lub Bar Duet. Za jedzenie w tych lokalach zapłacicie naprawdę grosze. Miksem przyjemnego z pożytecznym jest Klub Vega, bo możecie tam zjeść, jak i później spalić kalorie na parkiecie. Drugą dyskoteką jest Club Pociąg osadzony w byłym klasztorze. Możecie się tam pobawić w każdy weekend. W Żaganiu warto odwiedzić Muzeum Obozów Jenieckich, upamiętniające wydarzenia, które działy się w okolicy. No po raz kolejny warto wskoczyć na rower i pojeździć po okolicznych lasach, czy zwykłych ścieżkach. Trzeba korzystać z tego co mamy wokoło. Takich terenów inni mogą nam tylko pozazdrościć. Pogoda za oknem dopisuje, więc nie ma na co czekać. Odjazd: 10:20 (pośpiech – piątek, sobota, niedziela); 4:45, 6:00, 8:00, 9:45, 12:30, 14:15, 16:00, 17:00, 18:00 (zwykły) Cena: Ulgowy: 8,40 zł; Normalny 14 zł (pośpieszny); 9,90 zł* (zwykły) * na komunikację zwykłą nie ma zniżek studenckich Kamil Żeberski kamilzeberski@index.zgora.pl
22
MAJ 2010
Podczas uroczystości na cmentarzu w Zielonej Górze kwiaty złożyli m.in. prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki, Rektor UZ, Czesław Osękowski.
Mistyka miejsca? W jednej chwili wstrzymaliśmy oddech. W tym bezdechu świat dowiedział się o zbrodni, która wydarzyła się 70 lat temu. Na smoleńskiej ziemi w 1940 roku rozegrał się dramat prawie 21 tysięcy polskich oficerów i inteligencji, którzy zostali zamordowani przez NKWD. W jednej chwili, łamiąc jakiekolwiek postanowienia, Stalin wydał wyrok, który był celowym zabiegiem wymierzonym w Polskę. Czy fatum sprzed lat powróciło 10 kwietnia 2010 roku? Przez wiele lat stosunki polsko – wówczas radzieckie, były mocno napięte. Przez dekady za zbrodnie katyńską obwiniano całą Rosję. A wyrok wydał Kreml, z Józefem Stalinem na czele. Wykonanie zlecono NKWD, czyli Ludowemu Komisariatowi Spraw Wewnętrznych ZSRR. Samo społeczeństwo nie miało nic wspólnego ze zbrodnią, która na zawsze miała zmienić
świat. Na domiar tego nie zgadzając się z Stalinem i rządem, mogli skończył w równie tragiczny sposób. – Trzeba podkreślić, że sami obywatele Rosji byli traktowani w okrutny sposób, w latach 1936 – 1938. Stalin miał pewnego rodzaju manię prześladowczą. Był Gruzinem, wielu z jego otoczenia pochodziło z Gruzji. I należy pamiętać, że organizacja NKWD – owska
w szczególny sposób była wychowana, przeciwko wszystkim tym, którzy nie zgadzali się z ówczesną rzeczywistością. Obywatele ZSRR byli prześladowani tak jak inne narody, szczególnie wtedy, gdy nie chciało podporządkować się władzy. Dlatego wielu Rosjan, zwykłych obywateli ginęło – stwierdza były żołnierz Armii Krajowej, świadek tamtych wydarzeń.
Przypięliśmy wszystkim Rosjanom broszkę morderców, winnych wydarzeń z kwietnia 1940 roku. – Społeczeństwo polskie wiedziało i wierzyło, że to zrobiło NKWD – ści. Mord w Katyniu był celowo wymierzony w naród polski, w inteligencję – kończy były żołnierz. Katyń I i Katyń II
23
MAJ 2010 Publicyści i rzesza ludzi nazwała tragiczny wypadek z 10 kwietnia 2010 roku drugim Katyniem. Czy to na miejscu, by między tymi dwoma wydarzeniami stawiać znak równości? Siedemdziesiąt lat temu 21 tysięcy żołnierzy, oficerów, podoficerów oraz inteligencji, z trzech obozów: Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku, nie miała wyboru. Na nich padł wyrok. Skrupulatnie zaplanowany i realizowany. Ci, którzy lecieli Tu – 154 mieli wybór. – Myślę, że jest to złe zestawienie. Jest to fatum ziemi smoleńskiej, ale nie drugi Katyń. Tamci nie mieli wyboru, ci natomiast tak – podkreśla były żołnierz AK, dodając: - Nasza delegacja mogła pojechać np. pociągiem. Nie można przyrównywać tych dwóch przykrych wydarzeń. I nie można także stwierdzać, że ktoś ze współczesnej Rosji chciał, aby doszło do tej tragedii – stwierdza. - Historia tragicznie zatoczyła koło, ale nie sposób zestawiać tych dwóch wydarzeń. Zbrodnia katyńska w 1940 roku miała miejsce w zupełnie innych okolicznościach, za równo politycznych jak i historycznych – dodaje dr Robert Skobelski, pracownik Instytutu Historii Uniwersytetu Zielonogórskiego – Była to typowa zbrodnia wojenna, wymierzona w ówczesną elitę Rzeczypospolitej – kończy. Zmiany w polityce polsko – rosyjskiej Stosunki Polski z Rosją po 1989 roku, nie należały do łatwych. Rzeczpospolita prowadziła bardzo ostrożną politykę, która być może spowodowana była obawami Zachodu do ewentualnych konfliktów, które jeszcze długo wisiały w powietrzu. Był to także bardzo ważny moment zjednoczenia Niemiec. Dopiero w listopadzie 1990 roku rząd polski podjął rokowania z Moskwą, aby wycofać ostatnie jednostki radzieckie z kraju.
Ostatecznie wycofano je pod koniec 1993 roku. Wprowadzano dwubiegunową politykę, której główną koncepcją było utrzymywanie oddzielnych kontaktów z Rosją i z powstałymi republikami. - Mam nadzieje, że te wydarzenia zmienią stosunki polsko – rosyjskie. Nie spodziewałbym się przełomu, bowiem Rosja ma swoje interesy. My mamy inne – komentuje Marcin Nowak, reporter telewizji lokalnej, dodając: - Polityka jest sztuką
- Historia tragicznie zatoczyła koło, ale nie w sposób zestawiać tych dwóch wydarzeń – mówi dr Robert Skobelski, pracownik Instytutu Historii Uniwersytetu Zielonogórskiego. realizacji własnych pomysłów. To gesty, które są w tej chwili bardzo krzepiące. Pokazują, że wszyscy jesteśmy jakąś wspólnotą. Część z tych gestów będzie zachowana w świadomości zwykłych obywateli. W ich pamięci. Jest to cenna rzecz, którą wyniesiemy z tej tragedii – kończy. Golgota wschodu 70 lat temu odebrano Polsce najcenniejszy kwiat. Podobnie stało się 10 kwietnia. Pamiętajmy jednak, że są to dwa różne wydarzenia, tragiczne, ale jednak różne. W jednym i drugim wypadku ważny jest hołd, szacunek i pamięć... Ula Seifert u.seifert@uzetka.pl fot. Krzysztof Burda
24
Studencki Styl Życia
MAJ 2010
Filozofia wielu par Buty są słabością kobiet i… mężczyzn. Chcę obalić tezę, że tylko kobiety kupują kolejną parę butów, choć półki w ich szafie uginają sie już pod setną parą. Faceci też namiętnie kupują buty, niezależnie od pory roku, ani potrzeby. Pomoże mi w tym mój rozmówca i jego kolekcja butów :-) Ludzie nosili buty już około 3300 lat przed narodzinami Chrystusa. Potwierdza to fakt odnalezienie praczłowieka zamrożonego w lodowcu, który miał na stopach buty. W starożytności człowiek preferował raczej lekkie obuwie, z prostego kawałka splecionych traw, które przywiązywał sobie do stopy. W czasach późnego imperium, bogaci ludzie, a takich nie brakowało, kazali przyozdabiać swoje sandały złotem i drogocennymi kamieniami. W średniowieczu, gdy golizna była potępiana, nastąpił rozkwit obuwia zakrywającego stopę. W XIV wieku modne było obuwie z przesadnie wydłużonym przodem. Na szczęście około 1415 r. nastąpił zwrot mody, czubek obuwia się kurczył i wreszcie podeszwa była skrojona osobno dla lewej i prawej nogi. Wiek XVIII to czasy dominacji mody francuskiej, choć wysokie buty nadal nosiła tylko arystokracja . Czy możecie sobie to wyobrazić, że do końca XIX wieku wszystkie buty były nadal robione przy użyciu tych samych ręcznych narzędzi, których używano w starożytnym Egipcie. Później weszła do użytku pierwsza maszyna rolująca, która zastąpiła kowadło i młotek. Następnie w 1846 roku pojawiła się szyjąca
Za co Bocian kocha buty? maszyna Eliasa Howe'a. Jeśli najdzie was kiedyś ochota na zobaczenie 10.000 par butów z całego świata, to zapraszam do zwiedzania Muzeum Bata w Toronto. Powstało ono w 1995 roku z inicjatywy Sonii Bata w Toronto, która w trakcie swoich wypraw po świecie z należną troską i z wielkim uporem dokumentowała produkcję butów na świecie. Rokrocznie odbywa się także konkurs organizowany przy współpracy muzeum Bata i Ryerson University na najlepszą parę butów.
Dziś buty są wizytówką człowieka. Często są dominującym elementem jego stroju. Ludzie kupują buty na każdą okazję. Wpływu na zakup butów nie ma natura (jak twierdzą niektórzy tylko kobieca), ale raczej potrzeba dobrania sobie odpowiedniego obuwia do stroju, albo tak zwany „lans”, czyli "pochwalę się, jakie to mam oryginalne buty", chociaż mam w szafie już pięć par trampków. Kornelia Kornosz k.kornosz@uzetka.pl
Bocian: W mojej kolekcji, mam buty w różnych kolorach, od czarnego, przez białe, po fioletowe. Decyzja zakupu kolejnych butów jest spontaniczna. Często zaglądam do lumpeksów i jak widzę jakieś ciekawe, w dobrym stanie buty w oryginalnym fasonie i kolorze, a na dodatek w moim rozmiarze, to je kupuję. Później zastanawiam się, czy je założę i w jakim zestawie. Buty na lata kupuję w markowych sklepach, przekonałem się, że wytrzymują one dłużej. Wychodzę z założenia, że lepiej mieć więcej par butów niż chodzić tylko w glanach, choć glany też oczywiście mam. Latem na przykład powinno nosić się klapki albo sandały, a nie glany.
Felieton
MAJ 2010
25
Młody tata i jego syn - część 3
Pierwsze eksperymenty
Postanowiłem! Zostanę naukowcem. Albo ogólniej – badaczem. Pierwsze sukcesy już mam. Badałem ostatnio podatność biszkopta na rozdrabnianie. Co prawda wyników nie opublikowałem nigdzie, ale wniosek jest zaskakujący. Można biszkopta rozdrobnić na okruszki, które zajmują cały duży pokój, co przekłada się na zachowanie rodziców. Z innych ciekawych badań – w wanience jest ślisko. Bezlitośnie przekonałem się o tym, gdy pewnego wieczora udało mi się wyśliznąć tacie, pomimo jego mocnej asekuracji. Niby bolało, niby ślad pod okiem był, ale niezłomny będę w drodze swojej ku wiedzy. Dalej sprawdzam jak mocno śliska jest ta moja zielona wanienka. A propos kąpieli. Sikam już na stojąco. Na razie dwa razy dopiero, z czego raz w pełni świadomie (co odnotowała babcia, gdy się do niej śmiałem), jednak ważne, że się próbuje. A że do wanny? Mama mówiła, że panowie często sikają biorąc prysznic. Nie mogę zatem odstawać od reszty. Kończąc wątek wody – rodzice zabrali mnie tam, gdzie jest jej dużo. Ale gdzie wody dużo, to i dużo ludzi. Część dorosłych, ale też sporo takich jak ja. Niestety niespecjalnie odpowiada mi tłum nowych twarzy, więc z pierwszej wizyty pamiętam tylko tyle, że trzymałem kurczowo piłeczkę dla rozładowania stresu, a że mówić to na razie tylko kilka sylab umiem, to i popłakało się nieco w celu manifestacji niezadowolenia. Na szczęście wstydu wielkiego nie było, bo nie mnie jednemu taki tłum nie widział się, zatem i kompanów w rozpaczy kilku było. Za drugim razem już nieco lepiej, lecz nie dałem rady, gdy pan w dziwnym kostiumie (tata nazywa go instruktorem), chciał dać ze mną nura pod wodę. Jeszcze nie teraz, dajcie mi się oswoić z ogromem wody tam będącej.
Ostatnio pisałem Wam, że już stoję. Doszły teraz nowe, bardzo fajne umiejętności. Z dużego pokoju do kuchni 15 do 30 sekund. Na razie na czworaka, ale to chyba lepiej. Zawsze to dwie kończyny więcej do poruszania się. Szybciej będzie. Wstać, usiąść, znowu wstać – żaden problem. Tata mnie gania i jest śmiesznie. Nie wiem tylko, co oni razem z mamą w szufladach chowają. Gdy tylko uda mi się być szybszym od rodziców, i osiągnę cel w postaci ww. szuflady, ci natychmiast mnie stamtąd porywają i sadzają ponownie
na środku pokoju. Mają jakieś tajemnice przede mną, ale rozgryzę to. Podobnie w kuchni. Podpełznę do kuchenki, wstanę, to mnie zaraz gonią. Że kuku niby mogę sobie zrobić. Przewrażliwieni jacyś strasznie. Jest jeszcze kilka takich miejsc, gdzie by się dostać, muszę wykorzystać moment zagapienia rodziców. Czasem uda mi się to i osiągnę swój cel w postaci obrusu z zawartością stołu na podłodze. Już dwa razy się udało – idę na rekord. Wspominałem, że łasuch ze mnie? Tyle dobrych smaków.
Z miesiąca na miesiąc coraz więcej. A i czasem rodzice coś ekstra dorzucą. Wciąż te kabanosy smakują mi strasznie. Doskwiera mi jednak brak ząbków, bo długo muszę go „pociamciać” zanim uda się coś z niego zjeść. Poza tym warzywka, mięsko, owoce, ostatnio nawet lody – normalnie jak w raju. Odkrywam potęgę śmiechu. Jak się śmieję, to i wszyscy wokół również. Jest tyle zabawnych rzeczy. Dla przykładu woreczek foliowy. Tata to potrafi tak zaszeleścić, że boki zrywać. Mama zrobi „bum bum” i nie mogę się przestać śmiać. Babcia da klapsa puchatemu smokowi i mam rozrywkę pierwsza klasa. Żeby jednak tak różowo nie było, to zdarzy się, że zły dzień mam. Ciężko mnie wtedy rozśmieszyć, ze spaniem kłopoty – pewnie wszystko przez zmiany ciśnienia i reumatyzm. Mam już przecież aż ponad 8 miesięcy. Najbliższe plany? Trzeba poprawić czas biegu do kuchni. A i może popróbować na samych nóżkach. Mam też nadzieję, że będę się mógł pochwalić swoim pierwszym nurkowaniem w basenie. Najważniejsze jednak to, żeby katar więcej nie złapał, bo przez niego nie pooglądałem ostatnio świata za dużo, choć pogoda taka ładna była. Niebawem nowe słoiczki i nowe smaki, tata może wymyśli nowe wygłupy, a mama nowe kołysanki na dobranoc. Fajnie jest być maluchem. Kacper
26
MAJ 2010
Felieton
Konkurs dla studentów
Zarząd Lubuskiego Funduszu Poręczeń Kredytowych Sp. z o.o. w Zielonej Górze ogłasza Konkurs dla studentów i absolwentów uczelni wyższych znajdujących się na terenie województwa lubuskiego na najlepszą pracę licencjacką i magisterską o tematyce związanej z działalnością funduszy poręczeniowych dla rozwoju polskich przedsiębiorstw sektora MŚP.
Celem konkursu jest popularyzacja wiedzy z tej dziedziny, stymulowanie zainteresowania studentów tematyką poręczeniową w Polsce i Unii Europejskiej oraz promocja działalności funduszy poręczeniowych. Tematyka pracy licencjackiej i pracy magisterskiej musi obejmować zagadnienia związane z działalnością funduszy poręczeniowych w Polsce, z rozwojem
przedsiębiorstw sektora MŚP dzięki dostępowi do zewnętrznych źródeł finansowania za pośrednictwem systemu funduszy poręczeniowych oraz finansowaniem działalności poręczeniowej ze środków Unii Europejskiej – ze szczególnym uwzględnieniem regionu lubuskiego. W konkursie będą mogły wziąć udział prace obronione na
jednej z uczelni wyższych w województwie lubuskim między 01.01.2009 r. a 31.08.2011 r., ocenione na egzaminie magisterskim czy licencjackim przynajmniej na ocenę dobrą. W konkursie do wygrania przewidujemy: * nagrody rzeczowe * nagrody pieniężne * staże (w Biurze Województwa Lubuskiego w Brukseli oraz
w Lubuskim Funduszu Poręczeń Kredytowych). * publikację pracy magisterskiej (za zajęcie I miejsca). Szczegóły konkursu znajdują się na stronie Lubuskiego Funduszy Poręczeń Kredytowych. Lubuski Fundusz Poręczeń Kredytowych
Miejsce Zbędnego Kontaktu Jazda autobusem to taka czynność, że nic się nie robi. Ale jakby się bliżej przyjrzeć to owszem - gapisz się w okno, liczysz niebieskie samochody, znaki drogowe, dziury w jezdni... Pasażerowie, w tym całym znudzeniu, wykazują zadziwiającą trzeźwość umysłu, jeśli chodzi o przestrzeganie niepisanych zasad podróżowania autobusem. Wśród wszystkich grzechów i grzeszków, których całe mnóstwo można popełnić, jeden jest wręcz niewybaczalny. Pod żadnym pozorem nie wolno odzywać się do nieznajomych. Wielkim ryzykiem jest poprosić o skasowanie biletu, gdy samemu nie jest się w stanie przecisnąć do kasownika. Już nie wspominając o poproszeniu o rozmienienie pięciozłotówki, której automat z biletami nie chce przyjąć. Zadziwiające, że mimo ciężkiej pokuty jaka grozi - znoszenie zniesmaczonych min i nieprzyjaznych spojrzeń - niektórzy za nic mają te zasady. Ostatnio byłam świadkiem pewnej scenki. W zupełnie pustym autobusie starsza pani siada koło siedemnastoletniej dziewczyny, łamiąc jedną z pod-
stawowych zasad - jeśli nie musisz, nie siadaj koło nikogo. Nie mija minuta, a robi coś jeszcze gorszego - zagaduje. Zaczyna się niewinnie – „czy to jest ósemka?”. A potem się posypało: „Jaka to ulica? Czy tu obok jest poczta? Za ile minut będziemy koło dworca?” Następnie dziew-
czyna zostaje zapoznana z imionami dzieci, wnuków i prawnuków starszej pani oraz dowiaduje się o zbawiennym wpływie siemienia lnianego na trawienie… I tak, nie do końca świadomie, przepychały się czyje będzie na wierzchu, kto szybciej wymięknie – babcia ze swoimi
pytaniami, czy dziewczyna w swoim ostentacyjnym manifestowaniu, że nie jest zainteresowana rozmową. W końcu dziewczyna zbiera się do wysiadania. Mówi poirytowane „przepraszam” i w odpowiedzi słyszy najszczersze „to wszystkiego dobrego, do zobaczenia” okraszone życzliwym uśmiechem… Ktoś tu powinien żałować za swoje grzechy, bić się w piersi mówiąc „moja wina, moja wina”… Tylko kto?
Monika Renc V LO w Zielonej Górze
Felieton
MAJ 2010
27
Dziury, ulice i przyjaźń Polskie drogi - Złe warunki pogodowe - Dziury. Przyjaciele - Złe relacje - Problemy. Dziury można załatać, problemy można naprawić. Ale już nigdy nie będzie tak samo. Nawet jeśli polskie drogi przestaną przypominać szwajcarski ser, to załatane, nigdy gładkie nie będą. Z ludźmi tak samo. Po kłótni się pogodzą, ale niesmak pozostanie. Niesmak po szprzeczce, a zimą niesmak po dziurach w ‘szwajcarskim serze’. Gdyby ulice mogły myśleć, zapewne marzyłyby, aby odciąć się od tych wszystkich samochodów wciąż po nich jeżdżących. Lecz ulice myśleć nie mogą, nie mogą też, choćby chciały, od samochodów się odciąć, bo co byłby z nich za pożytek? Ludzie czasem też chcieliby odciąć się od niezbyt sympatycznego otoczenia. Zostać
wśród swoich. Bez potrzeby kontrolowania słów i spojrzeń. I chociaż to wydaje się prostsze od zmuszenia ulic do myślenia, jest na tyle trudne, że aż niemożliwe. W grupie zawsze znajdzie się ktoś od psucia, robienia dziur
w ulicach i od robienia ‘dziur’ w przyjaźni. Nie w swojej, oczywiście. Ktoś chętny psuć, mieszać, wciskać się tam, gdzie nie trzeba. Ktoś, kto ochotnie wykorzysta burze w pogodzie i pioruny w życiu. Byleby innym życie uprzykrzyć. Czemu? Bo tak.
Fałszywa święta pamięć?
Byłoby w porządku, gdyby niszczył swoje. Ale nie! Przychodzi taki jeden z drugim i nie ‘bawią się’ razem, tylko próbują wtargnąć w czyjeś życie, czyjeś więzi. Może zamiast później odbudowywać zniszczoną przyjaźń, lepiej byłoby uniknąć kwasu i na początku drogi w kierunku zła się przeciwstawić? Ulicom, tym w przyszłości myślącym, życzę podobnego. Radzę, choć to trudne, przede wszystkim myśleć i absolutnie nie łatać. Po prostu zapobiegać. Być twardszymi, lepszymi i bardziej wytrzymałymi. Z ludźmi tak samo. Znowu! Karina Ostapiuk Gimnazjum nr 8 w Zielonej Górze
MooNeR’s freestyle
Żałoba narodowa... Taka już nasza natura, że łączymy się dopiero, gdy wydarzy się coś złego. Każdy każdemu bratem, wspólna refleksja, obawy o to, kto nas teraz poprowadzi... Coś mi tu psuje krew. Osobiście doświadczyłem tego zjednoczenia podczas pierwszych wrażeń w pracy, w pierwszy poniedziałek po katastrofie. Nie ma już kartofli, nie ma już ‘spieprzaj dziadu’, nie ma już kaczystanu, nie ma już... mógłbym wymieniać sporo – wszak nasz tragicznie zmarły Prezydent jeszcze kilka dni wcześniej był obiektem żartów, drwin i ignorancji. Święte nawrócenie wszystkich wokół jest tak rażące, że aż boli. Oczywiście, Prezydentowi kraju, zmarłemu w tak tragicznych okoliczno-
ściach, będącemu w trakcie pełnienia obowiązków – należy się szacunek. I osobiście życzę Mu, niech mu św. Piotr bramy uchyli. Niemniej jednak idiotyzm krucjat wielce nawróconych przypomina mi trochę sceny przedświąteczne. Wspólna spowiedź, wielkie nawrócenie i jednorazowe w roku odwiedzenie kościoła na pasterce. Biada każdemu, który przypomni jakąkolwiek niedoskonałość byłego Prezydenta. Biada, gdy ktoś nawet mówiąc pozytywnie użyje słowa ‘Kacz-
ka’. Biada, gdy wspomni wydarzenie, o którym z drwiną kilka dni wcześniej opowiadali dzisiejsi fanatyczni bojownicy narodu. Może nie wyjść żywy spod ich mieczy. Mieczy tych samych bojowników, którzy gdyby przegrał kolejne wybory – potrząsając głową dumnie krzyknęliby ‘nareszcie!’. Mam tylko nadzieję, że dalszy scenariusz nie będzie przypominał scen poświątecznych, a powrót do normalności jednak odciśnie trwały ślad na Polakach. Zauważą prezydenta, który może nie zawsze re-
prezentował nas w sposób, jaki byśmy chcieli, ale często działał w naszym imieniu, wetując dziurawe i nieprecyzyjne ustawy, mogące uderzyć w każdego z nas. Wtedy chętnie odszczekam całe moje oburzenie, które obecnie psuje mi krew.
MooNeR freestyle@eurisko.pl
28
MAJ 2010 Napisz do nas sms o treści: UZETKA a następnie HASŁO Z KRZYŻÓWKI na numer 72601 (napisz: uzetka + hasło). Koszt 2 zł + VAT. Na wiadomości czekamy do 20 maja. Spośród smsów wybierzemy jedną osobę, która otrzyma zaproszenie do Restauracji Ramzes (o wartości 50 zł). Litery z pól ponumerowanych od 1 do 23 utworzą rozwiązanie - aforyzm Wiesława Brudzińskiego.
▪ Przepis dla głodnego
ZIELONO MI Składniki: makaron typu Lasagne szpinak śmietana jajko czosnek sól i pieprz ser żółty Sposób przygotowania: 1. Szpinak usmaż na patelni, dodaj posiekany czosnek i śmietanę, dopraw solą i pieprzem. 2. Makaron i szpinak rozłóż warstwami na przemian, na wysmarowanym masłem naczyniu żaroodpornym. 3. Śmietanę połącz z jajkiem i rozlej na wierzchu zapiekanki, a następnie posyp startym serem. 4. Piecz ok. 30 minut w Smacznego! Kornelia Kornosz piekarniku nagrzanym do 250 Fot. Wojciech Waloch stopni.
29
fot. Mateusz Stawecki
MAJ 2010
Ciepłe wiosenne popołudnie możecie spędzić np. w Ogrodzie Botaniczym UZ
Relaks małym kosztem
Zmęczenie dopada nas zawsze i wszędzie. Zajęcia, wykłady, referaty i masa treści, którą trzeba pochłonąć, by zaliczyć kolejną sesję. Sama świadomość zbliżającej się sesji egzaminacyjnej może w wielu wzbudzać zniechęcenie, brak mobilizacji i zmęczenie. Co ma robić student, by wypoczywać nie rezygnując z realizacji obowiązków? Oczywiście pobyt w ośrodku odnowy biologicznej lub wizyta u masażysty jest niezastąpionym sposobem szybkiej regeneracji dla naszego organizmu. Ale czy szanujący się student ma czas i fundusze na pobyt w spa? To pytanie nie wymaga odpowiedzi. Naukowcy dowiedli, że jest swego rodzaju specyfik, który pomaga zregenerować umysł i wyzbyć się negatywnych emocji. Mowa tu o kolorze zielonym. Kolor ten poprawia wzrok, ponieważ jest najłatwiejszy do zaobserwowania. Czy kiedykolwiek będąc w parku lub w lesie przeszkadzał Ci nadmiar koloru zielonego? Barwa ta nawet w nadmiarze nie powoduje zmęczenia dla naszych oczu. Znaczenie psychologiczne koloru zielonego
jest bardzo rozbudowane. Patrzenie na kolor zielony działa kojąco na nasze nerwy, uspokaja nas i relaksuje. Specjaliści dowiedli, że otaczanie się zielonymi przedmiotami obniża ciśnienie krwi i rozluźnia system nerwowy. Zielony jest również stosowny w leczeniu depresji, nerwicy i leków, ponieważ nie wywołuje złych skojarzeń. Powinniśmy wprowadzić na stałe kolor zielony w nasze życie zaczynając od najbliższego otoczenia. Doskonałym elementem będzie zielona roślina, najlepiej liściasta. Zapominalskim proponuję kaktusa – to też roślina, ale nieprzepadająca za częstym podlewaniem. Dobrym posunięciem będzie zmiana tapety na pulpicie. Agresywne i ostre kolory powi-
nie zastąpić widok na łąkę lub inny ekosystem przywołujący miłe wspomnienia. Uważajmy, by widok ten nie był zbyt osobisty, gdyż będzie powodował rozkojarzenie i tęsknotę na przykład za wakacjami. Podobno przyglądanie się zielonym przedmiotom polepsza czytanie. Warto więc zainwestować w zielony długopis lub zeszyt. Gdy zmęczenie dopadnie nas na wykładzie, a omawiane zagadnienia nic nam nie mówią - popatrzmy na zieloną okładkę i przez kilka sekund wpatrujmy się w ten kolor. Nasz umysł „weźmie oddech”, a oczy odpoczną od profesorskiego widoku. W symbolicznym znaczeniu zielony oznacza naturę, a co za tym idzie, wiosnę. Idąc dalej tym tropem, wiosna to młodość,
odrodzenie, odnowa. Zadziwiające, że kolor może przyczynić się do zmiany nastroju i samopoczucia. Niedługo na studencką społeczność spadnie deszcz zaliczeń egzaminacyjnych, więc może warto uwierzyć w siłę koloru zielonego. Powiadają, że nadzieja matką głupich, ale po deszczu zawsze wychodzi słońce.
Paweł J. Sochacki
30
MAJ 2010
Sport
Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma
Zielonogórscy szczypiorniści w kwietniu głównie odpoczywali z powodu przekładanego meczu z rezerwami Wisły Płock. Brak rytmu meczowego nie wyszedł im na dobre. Siatkarze odpadli w II rundzie play-off, ale zyskali szacunek 1/3 kibiców. Zielonogórscy szczypiorniści zamykali marzec meczem z outsiderem Energetykiem Gryfino i to w dodatku we własnej hali. Można było rzec, „dopisujcie nam punkty”, ale nastroje tonował trener AZS-u, M. Książkiewicz: - AZS UW Warszawa też był ostatnią drużyną ligi i przyjechał do nas. Miało być łatwo prosto i przyjemnie, a przegraliśmy jedną bramką. Obawiamy się tego zespołu. Gryfino nie ma nic do stracenia. Oni najprawdopodobniej spadną z ligi, bo nie uda im się wyskoczyć ze strefy spadkowej. Przyjadą tu i będą
grali na luzie i radośnie. - AZS wygrał ten mecz 29:24, ale w końcówce przydarzyły się szkolne błędy. Trener akademików był zdenerwowany i przypominał, że to przez ostatnie minuty jego drużyna straciła wiele punktów. Kolejne spotkanie z rezerwami Wisły Płock miało się odbyć 10 kwietnia, ale z powodu katastrofy prezydenckiego samolotu mecz nie mógł być „dograny” przez dwa tygodnie. Wyjazd do Płocka udał się 24 kwietnia, ale nasi akademicy przegrali 34:36. W obozie siatkarzy mino-
rowe nastroje. Był potencjał i duże chęci na awans do III rundy play-off, ale AZS Poznań wygrał rywalizację 3:0. W ostatnim meczu, tak jak w poprzednich, także potrzebowano tie-break’a do wyłonienia zwycięzcy. AZS wrócił do Zielonej Góry na tarczy. W sondzie kibiców na portalu UZetka.pl 38% doceniło formę akademików i dobrą grę mimo pustej kasy. 29% uważało, że sezon był średni, a zawodnicy osiągnęli tyle, ile mogli. 33% fanów oceniło mijający sezon jako zły z powodu braku awansu. Sami zawodnicy
AZS-u mieli chwile na lizanie ran, a w Akademickich Mistrzostwach Polski rozgrywanych w Częstochowie rozegrali pięć dobrych meczów. Po finałowej przegranej z częstochowskimi żakami Akademii im. Jana Długosza zajęli drugie miejsce w grupie i wywalczyli awans do łódzkich finałów, które odbędą się od 7 do 9 maja br. Jest więc szansa na mały sukces w tym sezonie. Kamil Kwaśniak k.kwasniak@uzetka.pl
31
MAJ 2010
Zostań miss 5 maja w zielonogórskim klubie Heaven ostatni casting i nabór kandydatek do ogólnopolskiego konkursu Miss Polski Studentek 2010 - Miss Bachanaliów 2010. Najpiękniejszą studentkę Bachanaliów 2010 wybierzemy pierwszego dnia święta żaków - we wtorek 11 maja br. podczas imprezy inaugurującej zielonogórskie juwenalia w klubie Heaven. W ubiegłym roku Miss Studentek UZ wybieraliśmy przy okazji wyborów Miss Ziemi Lubuskiej. W tym roku Agencja Princess Ewy Olejniczak (w ramach licencji Missland Sp. z o.o. organizatora Miss Polski Studentek 2010) wspólnie z klubem Heaven zaprasza na regionalne wybory Miss Studentek - Miss Bachanaliów 2010. Na laureatki czekają atrakcyjne nagrody rzeczowe wartości 5.000 PLN (Miss) i po 1.500 PLN (dla dwóch wicemiss, Miss Publiczności i Miss Foto). Laureatka konkursu którą wybierzemy podczas imprezy w klubie Heaven 11 maja - pierwszego dnia Bachanaliów - będzie mogła spróbować swoREKLAMA
ich sił w Ogólnopolskim Konkursie Miss Polski Studentek 2010 organizowanym przez Missland Sp. z o.o. - zwycięstwo w regionalnym konkursie gwarantuje udział w kwalifikacjach ogólnopolskich. Wszystkie zainteresowane studentki zapraszamy na castingi w studenckie środy w Zielonej Górze do klubu Heaven: 5 maja br. o godz. 21. Kandydatka zgłaszająca się do konkursu Miss Polski Studentek 2010 musi spełniać następujące warunki: posiadać aktualną legitymację studencką, być bezdzietną panną, narodowości polskiej Wiek 18-24 lata (w momencie przystąpienia do konkursu kandydatka musi mieć ukończone 18 lat i nie może mieć ukończonych 24 lat). Zapraszamy również media do współpracy i współudziału przy wyborze najpiękniejszych studentek Zielonej Góry www.UZetka.pl
32
MAJ 2010
W labiryncie mitu Już po raz czwarty w Zielonej Górze odbędzie się konferencja naukowa „Fantastyczność i cudowność”. Tegoroczna edycja nosi podtytuł „Mit, literatura, tajemnica”. Jak wyjaśnia dr Bogdan Trocha, pomysłodawca i kierownik konferencji, pomysł jej organizacji wziął się z problemów badawczy, które pojawiają się przy próbach opisu mitu lub tekstów mitopoetyckich. - Chodziło nam o zwrócenie uwagi na fakt, że pojęcia cudowność oraz fantastyczność, często występujące w rozmaitych definicjach mitu, mają różne konotacje dla filologów i chociażby teologów. A co za tym idzie określają inne aspekty znaczeń tekstów kultury, które mogą być przedmiotem namysłu zarówno specjalistów
jednej i drugiej dziedziny – opowiada dr Trocha. Dlatego od samego początku konferencja miała charakter interdyscyplinarny, z dużym naciskiem na aspekt obecności mitu w literaturze. Od trzech lat ilość prelegentów przekracza czterdzieści osób prezentujących najważniejsze ośrodki naukowe w Polsce, co pokazuje, że pomysł okazał się interesujący. - Sądząc po przysłanych abstraktach oraz pamiętając minione konferencje śmiem twierdzić, że nie będzie nudnych referatów. Staramy się,
STUDENCI O KRYZYSIE Już po raz drugi Towarzystwo Ekonomistów Polskich (TEP) oraz Fundacja FOR organizują Konkurs „Młody Ekonomista”, który adresowany jest do studentów wszystkich kierunków studiów. Aby wziąć udział w Konkursie, należy napisać pracę na temat: „Państwo i rynek – co wynika z obecnego kryzysu?”. Na autora najlepszej pracy czeka 5000 złotych oraz możliwość spotkania z cenionymi ekonomistami. Celem Konkursu jest wspieranie rozwoju ambitnych i utalentowanych młodych ekonomistów, którzy na bieżąco śledzą sytuację gospodarczą w kraju i na świecie, zauważają zachodzące w niej tendencje oraz potrafią stawiać trafne wnioski. Ideą Konkursu jest również popularyzowanie wiedzy ekonomicznej oraz podnoszenie świadomości gospodarczej wśród przedstawicieli młodego pokolenia, którzy
już niedługo będą mieli realny wpływ na rozwój naszego kraju. - W Polsce jest wielu młodych zdolnych ludzi interesujących się tym, co dzieje się we współczesnej gospodarce, zmagającej się z kryzysem. Chcemy, aby ten Konkurs zachęcił ich do bardziej wnikliwej analizy tych zjawisk, a w szczególności do przyjrzenia się relacji „państwo – rynek” w kontekście „kryzysowych” doświadczeń. – mówi Jakub Rak, Sekretarz Generalny Rady TEP. Nadesłane prace oceniane będą przez Kapitułę Konkursu, której przewodniczyć będzie prof. Leszek Balcerowicz. Autor najlepszej pracy otrzyma nagrodę w wysokości 5000 zł, zaś laureaci II i III miejsca – odpowiednio 3000 zł i 2000 zł. Termin nadsyłania prac mija 15 czerwca 2010 r. Więcej informacji na stronie internetowej. www.tep.org.pl
aby w przygotowywanych przez nas materiałach konferencyjnych znalazły się abstrakty wszystkich wystąpień, co pozwoli słuchaczom na łatwiejszy wybór. Wszystkich serdecznie zapraszam – mówi dr Trocha. „Fantastyczność i cudowność. Mit, literatura, tajemnica”. 24 – 25 maja, gmach Biblioteki Wojewódzkiej im. C.K. Norwida. Początek w poniedziałek (24.05) o godz. 9.00 w Sali Dębowej. Organizator: Pracownia Mitopoetyki i Filozofii Literatury Instytutu Filologii Polskiej UniREKLAMA
wersytetu Zielonogórskiego oraz Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna im. C. Norwida w Zielonej Górze przy współpracy Katedry Teologii Moralnej i Duchowości, Katedry Teologii Pastoralnej, Liturgiki i Homiletyki, Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Szczecińskiego oraz Zielonogórskiego Klubu Fantastyki „Ad Astra.
Waldemar Gruszczyński