C M. Y K
C M. Y K
P
R
O 0
V
I
0
1
D
E
UZetka
R
UNIWERSYTET ZIELONOGÓRSKI
PORTAL DLA CIEBIE
H
LAN
SC
HOOL
S
rni¹, od czasu do czasu uwzi¹æ siê na jakiegoœ uczniaka. Co za perspektywa. Nie to, ¿eby zawód nauczyciela by³ czymœ potwornie strasznym, ale, do diab³a, nie dla wszystkich bêdzie on wymarzony, satysfakcjonuj¹cy, czy choæby znoœny. W takiej w³aœnie sytuacji znaleŸli siê przed wakacjami studenci drugiego roku historii. Dowiedzieli siê, ¿e specjalizacje stosunki transgraniczne i regionalizm – krajoznawstwo zostan¹ odwo³ane, a pozostanie jedynie pedagogiczna. Nie chcieli wierzyæ, ¿e zrobiono im coœ takiego. Sytuacja wydawa³a siê beznadziejna. Uczyæ siê dalej, ¿eby zdobyæ uprawnienia nauczyciela? Rzuciæ historiê i zacz¹æ studiowaæ coœ innego? Dwa lata w plecy?
G UAGE
EN
GL
I
Fot. Kazimierz Adamczewski
2
WyobraŸ sobie, ¿e jesteœ na drugim roku. Czwarta sesja w twoim ¿yciu jakoœ mija. „Spoko” – myœlisz, jeszcze tylko trzy lata i bêdê magistrem. Bêdê móg³ wykonywaæ wymarzony (satysfakcjonuj¹cy, znoœny do wyboru ) zawód. I wtedy dowiadujesz siê, ¿e jednak uczelnia zdecydowa³a siê prowadziæ na twoim kierunku tylko jedn¹ specjalizacjê nauczycielsk¹, a resztê odwo³aæ. NieŸle, nie? Za trzy lata wszyscy z roku zostan¹ belframi. Ka¿dy bêdzie móg³ stawiaæ pa³y, u¿eraæ siê z dziecia-
Pizzeria
ROMA
cd strona 2
PIZZA TAXI
Zielona Góra, ul. Drzewna 2, tel. 320-22-11 Zapraszamy codziennie od godziny 11.00 do 22.00 W niedziele i œwiêta od 12.00 do 22.00 TANIO!
SZYBKO!
SMACZNIE!
C M.
C M.
Y K
Y K
R Ó Ż N E
2
Redakcja przedrukowuje na życzenie czytelników pełen tekst wystąpienia Przewodniczącego Parlamentu Uczelnianego Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego, Marcina Grzegorskiego.
Fot. Kazimierz Adamczewski
JM Rektorze Wysoki Senacie Dostojni Goście Koleżanki, Koledzy studenci
Mam zaszczyt przemówić w imieniu samorządu studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego. Jest to jedyna okazja, aby głos społeczności studenckiej został wysłuchany – w tak znakomitym gronie. Wielokrotnie zastanawiałem się czym jest uniwersytet, jak powinien działać i jaka misja powinna przyświecać rozwojowi Naszej uczelni. Rozważając te kwestie, doszedłem do wniosku, że Uniwersytet Zielonogórski można przyrównać do ogrodu znajdującego się w sercu miasta. Ogrodu - z którego korzystają wszyscy mieszkańcy. Powstaje pytanie jaki powinien być ów ogród. Z pewnością powinien mieć swojego ogrodnika dbającego o wszystkie kwiaty - niezależnie od: gatunku, koloru czy zapachu. Ogrodnika, który dba o stworzenie optymalnych warunków dla rozwoju roślin. Ale czy za wszelką cenę? Można budować piękne szklarnie, ale czy to ulepszy rozwój, jeśli gleba jest słabej jakości i wciąż borykamy się z niedoborem wody? Glebę zawsze można użyźnić własną pracą. Ale co z najważniejszym elementem – wodą? Źródła zewnętrzne wciąż się kurczą, a i własne wysycha. Może warto zrobić dwie rzeczy: po pierwsze – poszukiwać źródeł alternatywnych, tak zwanych europejskich, a po drugie – założyć wodomierz na źródło państwowe i zacząć racjonalnie gospodarować wodą. Najważniejszą jednak sprawą - co pokazują publikacje naukowe - wydaje się to, aby ogrodnik z kwiatami rozmawiał – szczerze rozmawiał. Z pewnością takie rozmowy będą stymulować rozwój i rozwieją niepokój wśród kwiatów. Być może rozmowy te również przyniosą odpowiedź na pytanie: Czy nasze kwiaty mają być towarem eksportowym dobrej jakości czy tylko zaspokajać rynek lokalny. Drodzy studenci pierwszego roku. Wstępując w mury Uniwersytetu Zielonogórskiego otwieracie nowy rozdział w swoim życiu. Tu będziecie zdobywać wiedzę i wykształcenie. Czas studiów to również okazja zdobycia doświadczenia życiowego. Dlatego też namawiam was gorąco do aktywności w różnego rodzaju organizacjach studenckich, stowarzyszeniach, kołach naukowych czy grupach artystycznych. Krótko mówiąc do samorealizacji. To z pewnością zaprocentuje po, studiach gdy będziecie szukać pracy. Pamiętajcie, że zawsze możecie liczyć na pomoc ze strony samorządu studenckiego. Możecie również liczyć na Władze Uczelni. W końcu student to najsłabsze ogniwo w tym ekosystemie - wymaga szczególnej pielęgnacji.
Specjalność magister CO MOŻE PRZYNIEŚĆ NOWY ROK... zasadne.
Ciąg dalszy ze str. 1
Oszukani, zrobieni w balona, wystrychnięci na dudka, z nadszarpniętymi nerwami, desperacko szukali jakiegoś wyjścia. Pytali nawet w Ministerstwie Edukacji Narodowej. Poinformowano ich, że w opinii ministerstwa likwidowanie specjalności po dwóch latach studiów nie jest
Odczuli ulgę, że jednak uczelnia nie ma prawa ot tak sobie, pozbawić ich możliwości decydowania o ich własnej przyszłości. I nagle okazało się, że to zwykła „podpucha”. Nagle postanowiono, że jednak wszystkie specjalizacje zostają. Tyle, że wybierać je będzie można dopiero na czwartym roku. Ciekawe rozwiązanie dla podratowania
„Uzetowskiego” budżetu. A co będzie, jeżeli za rok też zabraknie pieniędzy, żeby opłacić wykładowców? Władze przesuną wybór specjalizacji na ostatni rok studiów czy może znów zdecydują się je odwołać? A może cały wydział pójdzie z torbami? Marzanna
ZŁAPAĆ KRÓLICZKA już liście socjologii instytucji (25 osób). Zawiedzionej reszcie pozostała socjologia społeczności lokalnych. W prze-
ciwieństwie do studentów socjologii osoby odpowiedzialne za wpisy na specjalizacje twierdzą, że na listy wpisywano się dopiero od 1.10 i jest ona nadal otwarta.
W rzeczywistości tylko prawda jednokierunkowo, bo dopisywanie na listy obejmuje tylko socjologię społeczności lokalnych. Kwestia zmian zostaje czasowo nierozstrzygnięta: "może się coś wykruszy". Zawiedzionych niech pocieszy ciepłe słowo sekretariatu: "życie nie jest takie kolorowe", jak poinformowano jedną ze studentek. Innym na przyszły rok polecam mieć oczy i uszy szeroko otwarte. Z a z w yc z a j wszelkie spotkania informacyjne są abstrakcją, a specjalizacje wybierane są głównie na zasadzie „kto pierwszy ten lepszy”.
!!! AFERA !!! Redakcja gazety „UZetka” ujawnia największy przekręt na terenie Uniwersytetu Zielonogórskiego
Agnieszka Balicka
w w w . u z e t k a . u z . z g o r a . pl
Fot. Paweł Ławrynowicz
Wybrać specjalizację można na wiele sposobów. Pod warunkiem, że nikt się nie rozmyśli i nie postanowi jej zamknąć. Na szczęście tutaj nie pojawia się ten problem. Znacznie lepiej... Lista, jak mówią studenci IV roku socjologii, została nieoficjalnie zamknięta 26.09,na trzy dni przed oficjalnym rozpoczęciem roku akademickiego. Teoretycznie studenci mieli do wyboru socjologię instytucji i organizacji lub socjologię społeczności lokalnych. Na nieszczęście mniej przewidujących, dojeżdżających i spóźnialskich, po 1.10 można wpisywać się wyłącznie na socjologię społeczności lokalnych. Bardziej przewidujący zajęli wcześniej miejsca na zamkniętej
3
R Ó ¯ N E WYWIAD
UBEZPIECZENIA OD „Nauczamy osobę, NASTĘPSTW nie przedmioty” NIESZCZĘŚLIWYCH WYPADKÓW
SOCRATES NA UNIWERSYTECIE ZIELONOGÓRSKIM. Kolejny rok z rzędu Uniwersytet Zielonogórski bierze udział w programie Unii Europejskiej SOCRATES/Erasmus. W roku akademickim 2003/2004 Uczelnia dysponować będzie następującymi środkami na wypłaty grantów: • • •
dla studentów: dla wykładowców: OMS:
31 980 EURO 5 920 EURO 4 130 EURO
Kilka cennych uwag dla studentów, którzy będą zawierać takie umowy.
Poniższa tabela pokazuje ilu studentów weźmie udział w Programie: Wydział
Wydział Artystyczny Wydział Humanistyczny Instytut Germanistyki Wydział Nauk Pedagogicznych i Społecznych Wydział Nauk Ścisłych Instytut Matematyki Instytut Matematyki Instytut Matematyki Wydział Zarządzania Wydział Elektrotechniki, Informatyki i Telekomunikacji Instytut Sterowania i Systemów I nformatycznych Instytut Sterowania i Systemów Informatycznych Instytut Sterowania i Systemów Informatycznych Instytut Informatyki i Elektroniki Wydział Inżynierii Lądowej i Środowiska Wydział Mechaniczny
Nauczycielskie Kolegium Języka Francuskiego
Liczba stud.
Liczba Stud.miesięcy
Universite Rennes 2 – Heute Bretagne
2
8
Technical University of Dresden
2
10
Uczelnia partnerska
Władze Uczelni przy współudziale Działu Informacji i Promocji zorganizowały akcję „Ubezpiecz się”, w której biorą udział firmy ubezpieczeniowe. Akcja będzie trwała przez cały miesiąc (październik i początek listopada) i jest skierowana do studentów Uniwersytetu Zielonogórskiego. W trakcie trwania akcji studenci będą mogli zawierać umowy ubezpieczenia od następstw nieszczęśliwych wypadków.
Jyvaskylan Ammattikoreakoulu/ Jyvaskyla Polytechnic Brandenburgische Technische Universitat Cottbus
1
3
2
12
Universitat Kaiserslautern
1
4
Technische Universiteit Delft Brandenburgische Technische Universitat Cottbus Fachhochschule Giessen - Friedberg
3
36
9
54
3
30
University of Oulu
1
4
UBEZPIECZENIE jest usługą, która ma na celu łagodzenie negatywnych skutków zdarzeń losowych. Na wstępie chcę zaznaczyć, że takie ubezpieczenie nie jest obowiązkowe. Uczelnia nie ma obowiązku ubezpieczenia studentów od następstw nieszczęśliwych wypadków, studenci muszą dokonać sami zawarcia takich umów. Chcę jednak zachęcić Państwa do ubezpieczenia się od następstw nieszczęśliwych wypadków. Stronami zawierającymi umowę ubezpieczeniową jest ubezpieczyciel, czyli firma ubezpieczeniowa i student, czyli ubezpieczony. Dokumentem potwierdzającym zawarcie umowy ubezpieczeniowej jest POLISA. Chcę wyczulić na ten właśnie fakt, że potwierdzeniem zawarcia umowy ubezpieczeniowej jest POLISA, która posiada nadany numer, a nie dowód wpłaty za ubezpieczenie. Studenci przy zawieraniu umów muszą zwrócić na to szczególną uwagę. Jeżeli będziecie zawierać umowy grupowe, to ważne jest, żeby każdy z państwa otrzymał kopię polisy lub numer wraz z listą nazwisk osób, których ta konkretna polisa dotyczy. Ważne jest, przy podpisywaniu umowy, uzyskanie informacji od ubezpieczyciela, jak macie się Państwo zachować po zaistnieniu nieszczęśliwego wypadku, do kogo zgłosić wypadek i jak postępować w dalszym etapie w celu otrzymania odszkodowania (oby takiego przypadku nie było). Do Państwa należy wybór ubezpieczyciela, uczelnia umożliwiła Państwu tylko dokonanie tego wyboru na miejscu organizując akcję „Ubezpiecz się” z udziałem Firm Ubezpieczeniowych. Życzę Państwu trafnego wyboru. Elżbieta Kaźmierczak Kierownik Działu Spraw Studenckich
University of Sheffield
University of Southampton Brandenburgische Technische Universitat Cottbus Brandenburgische Technische Universitat Cottbus Brandenburgische Technische Universitat Cottbus Fachhochschule Wurzburg - Schweinfurt Insitut Universtaire de Formation des Maitres, Basse Normandie, Caen Univeresitede Sawoi Chambery HEFF Bruxelles
1
4
2
8
2
12
4
24
1
6
3
18
4
12
3
12
1
6
Informujemy, że istnieje jeszcze możliwość wyjazdu na stypendium w semestrze letnim (Technische Universität Dresden – Wydział Humanistyczny, Filologia Germańska; Brandenburgische Technische Universität Cottbus – Wydział Nauk Ścisłych, Wydział Elektrotechniki, Informatyki i Telekomunikacji; Uniwersität Keiserslautern – Wydział Zarządzania). Zachęcamy także wykładowców do korzystania z grantu Programu SOCRATES/Erasmus poprzez: wyjazdy w celu przeprowadzenia cyklu zajęć w uczelni partnerskiej (Teaching Staff Mobility); wyjazdy monitorujące pracę i postępy naszych studentów i kadry w uczelniach zagranicznych, opracowanie założeń współpracy na kolejne lata. Przypominamy, że odnawianie umów bilateralnych z partnerami zagranicznymi oraz zawieranie nowych powinno nastąpić nie później niż do 15 października 2003 r. Patrycja Trela.
„UWAGA: CZARNY KOT NA DRODZE!” Idąc ulicą na widok kominiarza – nerwowo, w wielkim pośpiechu szukasz guzika. Najczęściej łapiesz tego od spodni (nie zastanawiając się zbytnio, że niechcący zaraz możesz zgubić portki w samym centrum miasta). Ogólnie wokół siebie robisz spore zamieszanie, spowodowane być może również tym, że energicznie wybałuszasz oczy w poszukiwaniu kobiety w szkłach korekcyjnych... A wszystko po co?... Na szczęście! Obładowany siatami, z uśmiechem na twarzy po udanych zakupach, mkniesz do domu, bacznie kontrolując parasol trzymany w ręku (upuszczony przynosi pecha). W połowie drogi chwilowo przystajesz. Dlaczego? Czarne włochate stworzonko, potocznie nazywane kotem mknie przed Tobą chcąc szybciutko przebiec Ci drogę. I w tym momencie zaczyna się zabawa. Stoisz jak słup próbując przywoływać do siebie tego szarego dachowca, a że jest strasznie uparty – nie masz wyjścia jak tylko zmienić trasę wędrówki. W jakim celu? Oczywiście po to, by uniknąć nieszczęścia! Jak gdyby nigdy nic przechodzisz pod drabiną,
opartą o remontowany budynek. W tym momencie możesz zapomnieć o imieniu sympatii, niezapłaconym rachunku telefonicznym czy własnej dacie urodzin, ale o skrzyżowaniu palców - nigdy! Tak samo pamiętasz, by z dniem „piątek 13” i z lusterkiem obchodzić się jak ze święconym jajkiem. Mało tego, pisząc list do babci uważasz na atrament, gdyż jego rozlanie grozi kłopotami, a gdy po wyjściu z domu musisz po coś wrócić, siadasz i odliczasz od siedmiu do jednego, a więc wstecz... również, by uniknąć nieprzyjemnych niespodzianek życiowych. Przesądy zrodziły obawy przed czymś tajemniczym i nieznanym. Stały się metodą obrony przed czyhającymi niebezpieczeństwami, ale warto pamiętać, że i w takich sprawach należy zachować umiar. Jak powiedział Tristan Bernard: „Nie bądź przesądny. To sprowadza nieszczęście,” dlatego idę podlać paprotkę i nie mam ochoty przejmować się tym, że dzięki moim poczynaniom sprowadzę deszcz.
W dniach 2-24 września odbyła się na Uniwersytecie Zielonogórskim międzynarodowa konferencja na temat integracji w nauczaniu języków obcych, którą zorganizowało Polskie Towarzystwo Neofilologiczne. Z prof. dr hab. Weroniką Wilczyńską, przewodniczącą Towarzystwa, pracownikiem naukowym Wydziału Neofilologii na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu, rozmawia Marek Kuczyński . Marek Kuczyński: Pani Profesor, jakie aspekty pojęcia „integracja” szczególnie uwypuklono podczas zielonogórskiej konferencji? Weronika Wilczyńska: Z jednej strony chodziło o integrację osób niepełnosprawnych, np. osób niedosłyszących, jak również osób z lekkim „uszkodzeniem” umysłowym, a także osób z tzw. „trzeciego wieku”. Z drugiej strony uwypuklono też m.in. integrację sprawności językowych, integrację treści językowych i kulturowych, integrację międzyprzedmiotową, integrację w działaniach nauczyciela. M.K.: W trakcie podsumowania konferencji Pani Profesor wspomniała o wielowymiarowym aspekcie integracji, czyli nie tylko przekazywaniu wiedzy, lecz również wzroście etycznym młodego człowieka. W.W.: Jest to cenne uzupełnienie. Chodzi o integrację w obrębie własnej osobowości, integrację, którą możemy oprzeć o spójny system wartości. Jest to bardzo istotne, lecz nie pamiętamy o tym na co dzień, co być może jest powodem niespójności w nauczaniu.
M.K.: Co z tak dużego wydarzenia naukowego może wynikać dla lokalnej społeczności przygranicznej, która z racji swojego umiejscowienia w sposób bardzo namacalny odczuwa konsekwencje integracji z Unią Europejską? W.W.: W teoriach głoszonych w trakcie konferencji zapewne istnieje potencjał na rozwiązywanie bardziej szczegółowych problemów lokalnych, ale tutaj nie czuję się zbyt kompetentna. M.K.: A może z tych teorii można wypracować jakieś przesłanie dla lokalnej społeczności nauczycielskiej? W.W.: Takie wielokierunkowe przesłanie musi odnosić się do konieczności nie ograniczania się do swojej wąskiej specjalizacji. Oczywiście specjalizacja jest bardzo ważna, lecz nie można zapominać o bardziej całościowym wymiarze człowieka. Ta refleksja jest bardzo ważna. M.K.: Ucznia traktujemy więc kompleksowo i holistycznie, czyli całościowo. W.W.: Zwykło się mówić: „Uczę historii”, „Uczę geografii”, a przecież tak naprawdę nauczamy ucznia. Nauczamy całą osobę, nie zaś jego fragment geograficzny, fragment językowy. Nauczamy osobę, nie przedmioty. M.K.: Bardzo dziękuję za rozmowę.
Troski, bóle i w ogóle… „UZetka” nie posiada ciągle pomieszczenia redakcyjnego, pomimo że jest wydawana już od roku. Rozpoczęły się powakacyjne zebrania redakcji „UZetki”. Nadal jesteśmy na łasce Samorządu Studenckiego, który użycza nam pomieszczenia (akademik „Wcześniak”, pokój nr 15). Nadal pracujemy na prywatnych komputerach, pożyczonych aparatach fotograficznych i dyktafonach. Nadal nie posiadamy żadnego fachowego sprzętu, który powinien być na stanie redakcji gazety uniwersyteckiej. Redakcja potrzebuje stałej siedziby, aby sprawnie i skutecznie funkcjonować. Nawet jeśli członkowie Redakcji wkładają w swoją pracę mnóstwo energii i zapału, jakże wielkim zniechęceniem jest brak podstawowych narzędzi pracy dziennikarza. Do tej pory jesteśmy utożsamiani z Parlamentem Uczelnianym Samorządem Studenckim, bo dzielimy z nim wszystkie zdobycze techniki, a przecież gazeta jest odrębną gałęzią działalności studentów. To prawda, że dostaliśmy pomieszczenie. Niestety zbyt małe, bez telefonu i nie nadające się do redakcyjnego zagospodarowania. Wciąż chcemy prowadzić tę gazetę dla Was… Za chwilę zamykają salę komputerową. Tego tekstu nie dokończymy na prywatnych komputerach. Nie zdążyliśmy postawić kropki. Serdecznie wierzymy w to, że ktoś tę kropkę postawi. Redakcja
Ania Spanbrucker
w w w . u z e t k a . u z . z g o r a . pl
(kajanek)
4
F E L I E T O N Y
Był Wrzesień, był Grunwald i było Lenino... Śmiało można stwierdzić, że ostatni miesiąc wakacji w Zielonej Górze oferował znudzonej letnimi perypetiami młodzieży morze atrakcji. Kulturalny marazm i przeciąg na miejskim deptaku odszedł w zapomnienie. Miejscy włodarze po powrocie z południowych plaż nareszcie wzięli sprawy w swoje ręce. Tłumy na deptaku, klejące buty od dżemu z gofrów i rozlanego piwa, rezydenci pod fontanną – to wszystko tworzyło wzorową atmosferę dożynkowego festynu. Zadziwiające jest to, ilu ludzi może przyciągnąć ciąg straganów z futrzanymi kapciami, oscypkami, watą cukrową oraz występy peruwiańskich artystów pochodzenia tajlandzkiego. Wydawać by się mogło, że ten sztuczny tłum tworzą osoby, które przyjeżdżają do naszego miasta specjaln i e n a to wielkie święto, ponieważ w ciągu roku tylko festyn z okazji 1. maja bije rekordy frekwencji. Ukłonem w stronę młodych ludzi, którzy niekoniecznie lubują się w śpiewach i tańcach wokół cygańskich przyczep, było zorganizowanie przez twistedlegz soundsystem (w formalnie nadal nieistniejącym klubie Straszny Dwór) szeregu imprez tanecznych, które mogły zadowolić nawet najbardziej sceptycznych clubberów. Przez cały tydzień setki amatorów muzyki tanecznoniedyskotekowej bawiło się do późnych godzin porannych, a przygrywali im didżeje z różnych stron Polski. Niestety, póki co budynek ten jest jednocześnie siedzibą ZSMP (organizacji, która z uwagi na swoją przeszłość powinna przenieść się albo w czasie, albo do innego kraju, gdzie na topie są jeszcze
czerwone krawaty i papierosy na metry) i nie można bez jej zgody naprawić nawet przeciekającego dachu, nie mówiąc już o zorganizowaniu imprezy dla prawej młodzieży. Tegoroczne Winobranie pozostawiło u mnie śladowe uszkodzenie narządu słuchu spowodowane przez Hit Wakacji 2003, czyli polichlorkowe trąbki kibica, które zatrzymywały a k c j ę serca u każdeg o , który się nie-
bezpiecznie zbliżył do ich posiadacza. Pewną nowością okazało się zorganizowanie w Winnym Grodzie miniatury berlińskiej Love Parade. Niestety, nie mogę znaleźć porównania do jej zachodniego pierwowzoru, jednakże cieszy mnie fakt, że ta kawalkada tirów, z których rozbrzmiewała młodzieżowa muzyka, przemieszczała się dosyć żwawo, co pozwoliło mi wydostać się w miarę szybko z centrum miasta, aby rozkoszować się spokojem i powinobraniowym kacem. To nie koniec atrakcji, które niestety ominęły studentów przebywających poza światową stolicą rozrywki – Zieloną Górą. Największym hitem września okazał się przetarg na klub „Karton”, który z rąk J. Rewersa miał przejść w ręce Bruna, właściciela „4 Róż”, chcącego przemienić ten bezpłciowy studencki pubik w coś bardziej klimatycznego. A doświadczenia z klimatem, to On ma - wystarczy przejść się deptakiem po zapadnięciu zmroku... W&r www.przystojnistudenci.art.pl
Wymień przynajmniej jedną nazwę imprezy zorganizowanej przez Stowarzyszenie Przystojnistudenci w minionym roku Akademickim. Wśród prawidłowych odpowiedzi rozlosujemy zestawy SimPlus, a dla wszystkich uczestników konkursu, przygotowaliśmy zaproszenia na najbliższą imprezę Stow. Przystojnistudenci.
C z a s e m myślę sobie . . .
„Spotkamy się za pół godziny” – usłyszałem. To dużo czy mało? – przemknęła mi prowokującozaczepna myśl. Machnąłem na to ręką, jednak dwa kwadranse minęły mi jak z bata strzelił. Zjadłem jabłko; soczyste i zielone. Przeglądnąłem dzisiejszą gazetę; wypadek, korupcja i wystawa psów. Podrapałem się po nosie i spojrzałem przez okno na żółknące, o zgrozo, liście. Znowu ruszyła obrotowa scena pór roku. Trzy tygodnie temu było zielono. A teraz... Czas ruszyć się – czas minął. Wybiła umówiona godzina. Wyszedłem z domu. Podobnie było z wakacjami. Minęły. Czy sensownie? Szybko na pewno. Przez ostatnie trzy miesiące spotkałem wielu ludzi. Działo
się. Upalne dni, góry, praktyki, jezioro, starzy znajomi. Słyszałem wiele zdań; mniej lub bardziej mądrych. Spotkałem się z sympatią i bezczelnością. Były słowa, które mnie drażniły i uspokajały. Chyba tak jak u każdego z nas. Zwyczajnie; jak w życiu. To wszystko, co mnie spotkało ma jednak swój urok. Tak sobie pomyślałem, że to szansa, żeby nauczyć się patrzeć uważnie na to, co mnie otacza. Uczę się. Tylko, czy wystarczająco? Czy bezpowrotnie nie tracę czasu? Przecież mogłem coś lepiej, dokładniej, więcej... Pewnemu znanemu fizykowi, kojarzonemu powszechnie z teorią względności, zdarzyło się kiedyś powiedzieć, że: „Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie jak go wskrzesić”. No cóż. Święta prawda. Nie zmarnować swojego czasu, tego który jest mi dany. Zabić czas tak skutecznie, żeby nie żałować swojej zbrodni. Nie zaprzepaścić żadnej szansy na to, że mogę coś zrobić – właśnie ja – tu i teraz. To jest sztuka i
to ważne. Każdy odcinek czasu może minąć błyskawicznie; bez względu na to, czy to jest godzina, czy tydzień, miesiąc, rok. Gdy miną, znajdziemy się w nowych okolicznościach i utopimy sny w nowych marzeniach. Ciągle tak samo zamotani w swojej prywatnej czasoprzestrzeni, pomiędzy przeszłością a przyszłością. Nasz czas może odpłynąć jak łódka bez steru i żagla, bezwładnie niesiona przez prądy. Po morzu banalności, szarości i beznadziei. Odpłynie błyskawicznie. Gdzieś – nie wiadomo gdzie. Tylko, co ja przywiozę z tej podróży? Co...? Bez steru i wiatru w żaglach na pewno nic. Ta łódka może odpłynąć w ten sposób, niekoniecznie jednak musi. Brakło nam czasu, czas kosztuje, czas pędzi. Znika. Zdążysz. Nie zdążę. Stój! Minuta to dużo. Kwadrans – jeszcze więcej. W tym czasie można odpocząć – pod warunkiem, że się naprawdę odpoczywa. Dowiedzieć się czegoś – jeśli się chce coś poznać. Uśmiechać się – ale tylko życzliwie
(w inny sposób – tak długo nikt nie wytrzyma). Podjąć walkę. Walcząc skutecznie – zwyciężyć. Zrozumieć – i mieć pewność. Zapomnieć o całym bożym świecie i czasem pomyśleć sobie... Czas tak popłynie, jak tylko my zechcemy. Grunt to chcieć go opanować na swoją korzyść. A można. Podobno ludzie zapracowani mają czasu najwięcej. Mają go bowiem na wszystko, bez wyjątku. Zauważają wszystko, co o nich, dla nich i przez nich. Niczego co ważne lub mniej istotne nie zlekceważą. Nie zapomnieć o każdej minucie. Nie zapomnieć. Pamiętać, że jest moja i nigdy więcej już jej nie będzie. Pół godziny? Dwa kwadranse. Całe 1800 sekund. „[...] To kawał czasu. Przez ten czas ptak może odlecieć, śnieg stopnieć, anioł westchnąć i rozpuścić się w wyobraźni” (A. Osiecka). Już październik. Kolejne pół godziny. Spadł liść. 29 minut minęło... Jan Walczak
Okiem przysz³ego socjologa
I Po reklamie
Przechadzając się niespiesznie któregoś dnia jedną z najbardziej znanych i reprezentatywnych ulic Londynu, The Oxford Street, ujrzałam, co zresztą nie było rzeczą trudną, tę oto, dość pokaźnych rozmiarów, reklamę. Obwieszczała ona uroczyście, iż za niedługi czas zostanie otwarty jakiś kolejny sklep z drogimi i ekskluzywnymi ciuchami. Nic specjalnego w sumie. A jednak... Pamiętam, że dość długo stałam i gapiłam się na ten billboard. I choć być może moja mina wskazywać mogła na totalne otępienie umysłowe, w mojej głowie coś się jednak działo. I jeśli pokusiłabym się o rekonstrukcję mojego ówczesnego toku myślenia, to chyba przebiegałby on w ten sposób. Pierwsza myśl: „O! Jakie ładne kobiety!”. Druga myśl: „Jakie duże i prawie nagie kobiety...”. No i, czy chciałam tego czy nie, pojawiła się też trzecia myśl dotycząca tego, że to wszystko trochę jednak śmierdzi, i że te kobiety wcale tak dobrze nie mają, bo co z tego, że są nieprzeciętnej urody, skoro i tak nikt na nie nie zwraca uwagi, co widać dobitnie na załączonym obrazku. Niby wdzięczą się do ludzi, uśmiechają zachęcająco, wyginają uwodzicielsko, nie wspominając
już o kwestii ich negliżu, który zawsze przecież przyciąga jak magnes. Wszystko to jednak na nic. Nikt nie patrzył. Nikt nie przystawał. Totalna ignorancja. Obojętność. A potem dałam sobie spokój, bo nic mi już do głowy więcej nie przychodziło. Po prostu trzasnęłam zdjęcie i odeszłam w siną... By w niedalekiej
przyszłości spojrzeć na to zdjęcie po raz wtóry i spłodzić kilka myśli... Ostatnimi czasy bombardowani zewsząd jesteśmy donosami o rzekomym starzeniu się społeczeństw. Nasuwa się
w w w . u z e t k a . u z . z g o r a . pl
tu myśl, raczej oczywista, tak sądzę, kojarzona z problemem niewielkiego przyrostu naturalnego, czyli niepokojącej dysproporcji pomiędzy narodzinami a zgonami. O to zapewne głównie w tym starzeniu się chodzi. Aczkolwiek wiem o istnieniu jeszcze jednej, swoją drogą bardzo ciekawej, tezy na temat owego starzenia się społeczeństw. Brzmi ona następująco: „Ludzkość nieuchronnie wkracza w okres starości i zajmuje się
sprawami godniejszymi niż seks”. Bo seks się już przejadł. Bo wszystko, co z nim związane, to jest nagość ciał, pozy i wszelkie jego oklepane atrybuty, już się znudziły, już przestały oddziaływać. Bo ludzie teraz prędzej oddadzą się dysku-
sjom nt. seksu, niż po prostu jego, za przeproszeniem, uprawą... Bo wszystko teraz na nim bazuje. Cały ten cholerny marketing czerpie przecież całymi garściami z tego, co seksualne. Być może wynika to z tego, że społeczeństwa są obecnie na nieco wyższym etapie rozwoju cywilizacyjnego niż niegdyś nieokrzesani ludzie z niższych warstw ludu oraz „wyposażeni” są w inną świadomość swojego istnienia, świata, życia i śmierci. Może ten natłok wiedzy, ten skok techniczno – informacyjny uczynił społeczeństwa dojrzalszymi. Być może zmusił ich do szybszego dorośnięcia, do pozbycia się złudzeń. Przed oczami mam teraz scenę z filmu „Fortepian”, gdzie jeden z tamtejszych dzikich i nieokrzesanych mieszkańców dziewiczej wyspy, Nowej Zelandii, dostrzegł dziurę w pończosze kobiety. Widok nagiego wycinka jej ciała, szczelnego zresztą odzianego, mocno podniecił i zainteresował. Przenoszę mimowolnie jednak wzrok na fotografię z roznegliżowanymi kobietami wraz z obojętnie przechodzącymi obok nich ludźmi i już wiem, że nic już nie będzie takie jak kiedyś...
Claudia
5
R Ó ¯ N E
„WIRTU@LNY ŚWI@T”
AMERYKA IDZIE NA WOJNĘ
Newsy, randki, sport, zakupy, sms, mp3, oferty pracy, gry, horoskop, encyklopedia, czat... Nie bez powodu internet stał się, nie tylko skarbnicą wiedzy, ale również pożeraczem czasu. kację. Drogą komputerową można zyskać wielu cennych przyjaciół, ale jak podają media, trafić na wrogów, a co gorsza – psychopatów. O czym niedawno poinformowała nas Gazeta Lubuska (6/7.09.2003; ”Apollo i ostry Robert”) :”Troje młodych lu-
Cywilizacyjna moda? Komputer i internet nie są modą. To raczej elektroniczna siła, która zaczęła nami rządzić. Nie ma studenta, który nie korzysta z tej metody by posiąść wiedzę. Notatki, sprawozdania, krót-
wykorzystanie komputera inne cele filmy
A co sądzą na temat internetu zielonogórscy studenci?
internet słuchanie muzyki
źródło:SMG/KRC
Serie1
nauka gry 0
20
40
60
(w proc.)
kie informacje czerpiemy ze stron internetowych, w bardzo krótkim czasie. Jest to idealne wyjście z sytuacji, zwłaszcza dla leniuchów, którzy nie mają najmniejszej ochoty wertować grubaśnych książek, czy odwiedzać czytelnie. Najważniejsze by uzmysłowić sobie, iż nie na-
dzi za pośrednictwem czata umawiało się z poznanymi osobami. Podczas spotkania nowi znajomi byli bici i okradani; Katarzyna Proch z Myszęcian, zgwałcona i zabita przez Pawła H., również była uczestniczką czata. Trwają wyjaśnienia, kim jest osoba o pseudonimie „dobry duszek”.
źródło:SMG/KRC
dostęp do internetu u rodziców w pracy u znajomych w kawiarni internetowej w szkole w domu
(w proc.)
ła sprzedaż dysków do komputerów i telefonów komórkowych. Zamawiający, po wpłaceniu pieniędzy, dostawali paczki z cegłami i ziemniakami.” Jednym słowem, na wirtualne znajomości trzeba uważać i zdać sobie sprawę, że pogawędki internetowe mogą uzależnić emocjonalnie od innej osoby, niekoniecznie pozytywnie.
0
leży ślepo wierzyć informacjom zaczerpniętym z sieci, a wszelkie naukowe wywody sprawdzać z książkowymi. Surfowanie po internecie kształtuje nasze umiejętności: pozwala poznać wizualne zabawy, pisanie blogów (pamiętników internetowych), wymieniać zdjęcia i nagrania głosowe. Studenci nie lubią rozstawać się ze swoim przyjacielem – komputerem, ale nie każdy korzysta z niego w zaciszu swojego domu... Internetowi kumple Młodzi ludzie chęć spędzania wolnego czasu, wybierają spośród dwóch opcji: komputer albo wyjście ze znajomymi. Technologia cywilizacji doprowadziła do tego, że w sumie wybiera się tę pierwszą... a dlaczego? Bo znajomych można mieć w zasięgu... ekranu. Wystarczy kliknąć myszką, a bez problemu znajdzie się nowych kolegów i wesołe koleżanki na terenie całej Polski, a nierzadko świata. Badania naukowe stwierdziły, że to internet pomaga przełamać nieśmiałość młodych ludzi, umiejętnie pokonać bariery w kontaktach z nieznajomymi i umożliwić swobodną komuni-
10
20
30
40
50
Jak udało się dowiedzieć, może nią być kobieta, która za pośrednictwem internetu werbuje dziewczęta do pracy w agencjach towarzyskich; grupa przez internet oferowa-
„Internet jest źródłem wiedzy. W szybkim czasie, bez problemów mogę zapoznać się z informacjami na temat zagadnienia, które mnie nurtuje.” (Mateusz, 22lata) „Co mi dał internet? Narzeczonego!”- śmieje się 24 letnia Patrycja. „Swoją drugą połówkę poznałam dzięki gg, więc ja osobiście kocham internet. Poza tym to jest dobry wypoczynek, często siadam by pograć, to mnie odpręża.” „Internet to wygoda, to cud spośród wynalazków. Nie jestem maniakiem komputerowym, ale nie wyobrażam sobie życia bez poczty elektronicznej, nie wspominając o wszelkich „ściągach” potrzebnych na uczelnię.” Myszka, ekran, klawiatura... kilka godzin wlepiania oczu... No cóż, zrozumiałe wydaje się, że XXI wiek przyniósł nam internet – ale należy pamiętać, że nie zabrał książek i niewirtualnych znajomych. Ania Spanbrucker
Przykładowe kluby internetowe na terenie Zielonej Góry
nazwa
godziny otwarcia
usługi
Vadim – Nemo pn – pt : 9:00 – 21:00 „dwie godzinki surfu-
ul. Kupiecka 28
sob: 10:00 – 20:00 jesz — trzecią gratis nd: 12:00 – 20:00 otrzymujesz” Ceron pn – sob: 10:00 – 1h – 4zł ul. Ptasia 24:00 0.5 – 2.5zł nd: 12:00 – nagranie płyty 24:00 CDROM – 7zł z nasza płytą – 10zł skanowanie – 3zł/szt karnet: 5h – 17.50 (3.50zł/h) 10h – 33zł (3.30zł/h) całomiesięczny – 150zł Pn – nd: 11:00 – 22:00 1h – 4zł Gnosis ul. Węgierska ...albo do ostatniego joystick 1zł – h 40”b” klienta pad – 1zł – h okulary 3D 2zł –h skanowanie 1zł – strona drukowanie - 0.50 – strona przepisywanie tekstów 3zł – strona nagranie +CD – 5zł nagranie CD – 4zł
Kiedy w zamierzchłych czasach licealnych dane mi było na lekcjach historii czytać o tych wszystkich niezliczonych wojnach świata, które trwały zgoła pięć, dziesięć lub, o zgrozo, trzydzieści lat, wydawało mi się to absolutną niemożliwością. Przecież to cała wieczność! Myślałam. Nawet już te pięć lat chociażby! Do momentu jednak, kiedy szperając po zakamarkach mojej szafy pełnej wycinków z gazet, natknęłam się na archiwalny numer „Magazynu” Gazety Wyborczej (teraz dodatek ten funkcjonuje pod nazwą „Duży Format”) z 18. października 2001 roku, gdzie na frontowej stronie, na tle zdjęcia amerykańskiej armii, widniało zdanie „Ameryka idzie na wojnę”. Ano, idzie, idzie. Tylko już nie z Afganistanem, o którym była mowa w „Magazynie” w wywiadzie z amerykanistą z UW prof. Krzysztofem Michałkiem, a z Irakiem właśnie. Niesamowitość mojego odkrycia w gazecie polegała na uświadomieniu sobie faktu, że gdzieś na świecie, za mojego życia i to już od
jakiegoś czasu, toczy się wojna. Taka naprawdę! I zamiast na kartach opasłych ksiąg do historii lub o historii, ja czytam o tym w gazetach! Słucham w radio i oglądam w telewizji! Co prawda nie urodziłam się wczoraj i powinnam chyba już przyzwyczaić się do tego typu newsów, ale pozwoliłam sobie na odrobinę naiwnego zdziwienia i lekkiego niedowierzania. Jak najbardziej zresztą autentycznych. Wracając do wspomnianego wywiadu, który niewątpliwie zasłużył sobie na miano świadectwa historycznego, chciałabym przytoczyć jego fragment. Bardzo znamienny. Pytanie: „Prezydent Bush wypowiedział wojnę światowemu terroryzmowi. W chwili gdy rozmawiamy, trwa akcja w Afganistanie, jak i kiedy zakończy się ta wojna?” Odpowiedź prof. Michałka:” (...) Nawet gdyby operacja w Afganistanie zakończyła się szybko, będzie to dopiero początek wojny. O tym, że będzie ona trwała długo, mówili i prezydent
Bush, i premier Tony Blair. Prawdziwym sukcesem amerykańskim w Afganistanie byłoby zainstalowanie tam trwałego rządu demokratycznego, tak aby to państwo nie było wylęgarnią terroryzmu. Możliwe są również operacje przeciwko innym krajom popierającym terroryzm lub odosobnionym bazom terrorystów. Ta wojna będzie więc długa i bardzo istotna dla rozwoju naszej cywilizacji. Amerykanie już u początku swojej historii zetknęli się z wyzwaniem, przed którym stoją obecnie. W swojej Deklaracji Niepodległości zawarli wartości i prawa, jakimi Stwórca obdarował człowieka. W tym prawo do życia, wolności, swobodę ubiegania się o szczęście. Wojna z terroryzmem jest wojną z wartościami zasadniczo innymi: fanatyzmem, nienawiścią człowieka, zaprzeczeniem jego prawa do szczęścia.” W chwili gdy ja o tym piszę, trwa akcja w Iraku. Panie profesorze? Jak i kiedy zakończy się ta wojna...? GABI
Słoneczne wspomnienia Zimne piwko, gorący piasek pod stopami, leżak, okulary, zwiedzanie pięknych miast, tętniące muzyką dyskoteki – gdzie spędza się niezapomniane wieczory, żaglówki, wspinaczka, nurkowanie, windsurfing... i myślenie o niebieskich migdałach.
Wakacje to piękGrecja i Bułgaria, w kraju dokładnie wiem, jak przyny okres w życiu każdego zaś: Świnoujście, Rewal i rządza się niektóre potraz nas, przynoszący ulgę i Kołobrzeg. wy, więc z dumą serwuję wytchnienie wszystkim je domownikom. Zarobiopracusiom. Stare powieDla studentów ne pieniądze wydałam na dzenie jednak przypomiokres wakacji to jednak wrześniowy na: „Niewyjazd z „pastety wszyczką” w góry wakacje zielonogórskich żaków stko co i na ciuchy. piękne kieW przyszłym dyś się roku również kończy”. zamierzam morze Na szczępopracoście, dogóry wać – to pobrze zajezioro ł ą c z e n i e opatrzeni w przyjemnego pamiątki, dom z pożyteczmamy monym. żliwość powspominać Nowe znajop i ę k n e mości, ochochwile patrząc na widonie tylko laba, ale (jak się ta do życia, energia, zdjękówki czy muszelki na okazuje) również dobry cia, poznanie kultury inpółce. czas na zarobienie pienięnych krajów, ekstremalne Oferty wycieczek, dzy: sporty, niezapomniane jakie proponują zielonowędrówki po malownigórskie biura podróży, są Mateusz: „Moje czych górach, opaleninie do zliczenia. Teraz tegoroczne wakacje kojazna – to i tak nie wszystko albo organizuje się wyrzą mi się z pracą. Byłem z atrakcji zaserwowanych jazd ze znajomymi na nad morzem w Świnoujprzez trójkę nierozłączwłasną rękę, albo korzyściu, gdzie pracowałem w nych „przyjaciół”: lipiec, sta właśnie z tych propobarze u wujka. Mimo niesierpień i wrzesień. zycji. Tu z kolei możemy przespanych nocek, Wakacje to rzewybrać spośród wyciewspominam ten wyjazd czywiście już wspomnieczek w Polsce bądź zabardzo miło, gdyż poznanie. Skończyło się lato, granicznych. łem wielu fantastycznych nadeszła jesień – a w kaW tym roku ludzi, z którymi do dzisiaj lendarzu czeka dziesięć wśród wyjazdów studencutrzymuję kontakt, no i długich miesięcy wytrwakich zakrólowała Chorwazarobiłem pieniądze.” nia. Zawsze można się cja – jak poinformowała jednak czymś pocieszyć – mnie przedstawicielka Majka: „Lipiec i przed nami ferie zimowe! Biura Turystyki Krajowej i sierpień spędziłam w Zagranicznej „Gromada”. Mielnie. Pracowałam w Ania Spanbrucker Pracownik Centrum Turyrestauracji, pomagałam styki „Oscar” przekonuje przygotowywać posiłki. natomiast, że nie mniejTo dla mnie nieszą popularność zyskała zła szkoła życia, teraz już
w w w . u z e t k a . u z . z g o r a . pl
6
R O Z R Y W K A
R u s z g ł o wą
ZAD 2
Wykłady Alex, Beata i Czesiek zamierzają uczęszczać na pewne nieobowiązkowe wykłady na swojej uczelni. Każde z nich wybrało jeden kurs, ale "kto, gdzie, kiedy, dlaczego" należy wywnioskować z następujących informacji: Alex będzie chodził na wykłady profesora Goetze. Wtorkowe wykłady nie zaczynają się o 14.00. "Transfer genów" to wykład, który nie zaczyna się o 17.30. W czwartki wykłady zaczynają się o 15.45. Czesiek będzie uczestniczył w seminarium "Współpraca inżynieryjna". Beata uważa, że najbardziej jej psują wykłady wtorkowe. Kurs "Post modernizm, pluralizm i polityka" odbywa się w budynku D3. Środowe wykłady nie będą się odbywały w sali 104. Dr Vetters nie jest wykładowcą kursu "Współpraca inżynieryjna". Wykłady Renaty Crostignoni nie odbywają się w sali K2. Na który kurs będzie chodziła Beata? W której sali wykłada profesor Goetze?
Zdania Na kartce jest napisane 10 zdań: 1. Co najmniej jedno zdanie ze zdań 9 i 10 jest prawdziwe. 2. To jest albo pierwsze fałszywe, albo pierwsze prawdziwe zdanie. 3. Pewne trzy kolejne zdania są fałszywe. 4. Różnica między numerem ostatniego prawdziwego zdania i pierwszego prawdziwego zdania dzieli liczbę, której szukamy. 5. Suma numerów prawdziwych zdań jest liczbą, której szukamy. 6. To nie jest ostatnie prawdziwe zdanie. 7. Numer każdego prawdziwego zdania dzieli liczbę, której szukamy. 8. Szukana liczba to procent prawdziwych zdań. 9. Ilość dzielników szukanej liczby ( nie licząc 1 i jej samej) jest większa niż suma numerów prawdziwych zdań. 10. Nie ma trzech kolejnych prawdziwych zdań.
Cztery pary małżeńskie: Agata i Jan, Beata i Karol, Celina i Leon oraz gospodarze Danuta i Marian spotkali się na wspólnej kolacji z okazji urodzin Mariana. Wszyscy siedzieli przy okrągłym stole w taki sposób, że każda pani miała obok siebie dwóch panów i małżeństwa były rozdzielone. Agata siedziała między Karolem i Marianem, który zajmował miejsce po prawej stronie Agaty. Jan siedział obok Danuty. Kto siedział obok Beaty, na prawo od niej?
O jaką liczbę chodzi?
ZAD 5 Pochód. Zosia idzie w pochodzie i ma obok siebie po lewej ręce Małgosię. Dziewczynki wymieniają swoje spostrzeżenia: - Przed nami są cztery rzędy – mówi Małgosia. - Za nami maszeruje jeszcze siedem rzędów – mówi Zosia. - Po mojej lewej stronie są trzy kolumny – mówi Małgosia. - Po mojej prawej stronie są cztery kolumny – mówi Zosia. Ile osób bierze udział w pochodzie, jeśli wszystkie rzędy i kolumny są pełne?
Tajemnicze koleżanki Cztery różniące się wiekiem koleżanki: Ania, Basia, Celina i Dorota zapytane, która z nich jest najmłodsza, udzieliły następujących odpowiedzi: Ania powiedziała, że jest najstarsza. Basia powiedziała, że nie jest ani najmłodsza, ani najstarsza. Celina powiedziała, że nie jest najmłodsza. Dorota powiedziała, że jest najmłodsza. Wiedząc, że dokładnie jedna z dziewczynek skłamała, powiedz, która z nich jest najmłodsza, a która najstarsza?
Na końcu "buta" Na międzynarodowym campingu, na końcu „włoskiego buta”, czyli gdzieś w pobliżu Neapolu, ustawiły swoje namioty cztery dziewczyny. Przywędrowały tu z różnych stron świata, Anna aż z drugiej półbuta?, czyli gdzieś Nie znają języka, który mógłby być ich wspólnym językiem, choć każda mówi biegle w dwóch językach. Niestety, nawet trzy z dziewcząt nie mówią tym samym językiem. Żadna nie zna jednocześnie francuskiego i niemieckiego. Anna nie zna angielskiego, ale zawsze jest wołana, gdy Maria i Cecylia chcą pogadać. Cecylia zna niemiecki, ale może się porozumieć z Danielą, choć ta z kolei niemieckiego ani "w ząb". Czy już wiesz, jakimi językami władają Anna, Maria, Cecylia i Daniela? Postaraj się myśleć... niekonwencjonalnie.
ZAD 3
Ciąg 1 11 21 1211 111221 312211 13112221 1113213211 31131211131221 13211311123113112211 Pytania: 1. Jaka jest kolejna liczba w tym ciągu? 2. Która liczba tego ciągu jako pierwsza będzie zawierała cyfrę 4?
Dzieci i wnuki Gwarno będzie w święta u dziadków, gdy zjadą się dzieci z własnym potomstwem. Które dzieci są czyje, jeśli: - Barbara ma więcej dzieci niż brat. - Jurek i Oleńka mówią do Jerzego - wujku, a Magda do Haliny - ciociu. - Misia nie jest siostrą ani Grzesia, ani Arka, który ma troje rodzeństwa: brata Maćka i dwie siostry. - Halina ma córkę i syna. Narzeczeni W ogrodzie siedziały cztery pary narzeczonych i zajadały śliwki. Andzia zjadła 2 śliwki, Beata - 3, Celina - 4, Danusia - 5. Ich narzeczeni również nie próżnowali. Andrzej zjadł tyle, co jego narzeczona, Bogumił 2 razy tyle, co jego narzeczona, Cezary 3 razy tyle co jego narzeczona, wreszcie Damian 4 razy tyle, co jego narzeczona. Wszyscy razem zjedli 44 śliwki. Jakie są imiona par narzeczonych?
Przyszedł Szkot w odwiedziny do kumpla. Po skromnym poczęstunku, jako deser podaje mu na malutkim talerzyku odrobinę miodu. - Widzę John, ze kupiłeś sobie pszczolę.
1 to jedna jedynka =>11 11 to dwie jedynki =>21 21 to jedna dwójka i jedna jedynka =>1211 1211 to jedna jedynka, jedna dwójka i dwie jedynki =>111211 itd.... Jeżeli chodzi o pytanie z "4": W tym ciągu nie będzie czwórki. Żeby się tam znalazła, w poprzedniej linijce musiałoby być aaaa. Musiałoby to być "ba aa ac" lub "aa aa", a w obu tych przypadkach złamane zostają reguły tworzenia ciągu: ba aa ac to (b+a) a ac aa aa to (2a) a ac
Mamy dwa pudełka, oznaczone A i B. Na pudełku A jest napisane: Napis na pudełku B jest prawdziwy i złoto jest w pudełku A. Na pudełku B jest napisane: Napis na pudełku A jest fałszywy i złoto jest w pudełku A. Złoto jest tylko jednym pudełku. W którym?
Młody McIntosh wybrał się w podroż do Francji. Po powrocie ojciec wypytuje go o wrażenia. - Ach, wspaniale - opowiada młody Szkot - piękny kraj! Tylko ludzie jacyś dziwni. Wyobraź sobie, że pewnego razu, o drugiej w nocy do mojego hotelowego pokoju wpada facet w piżamie, coś wrzeszczy, wymachuje rękami, tupie. Złapał wazon stojący na stole, rzucił nim o podłogę, wreszcie wybiegł trzaskając drzwiami. - A ty co na to? - pyta zdziwiony ojciec. - Nic, ojcze, dalej sobie grałem na dudach!
ZAD 4
Zagadka urodzinowa
ZAD 4
420
ZAD 1
ZAD 3 Alex chodzi na srodowe wykłady prof. Goetze o trasferze genów odbywające się o 14.00 w K2. Beata chodzi do dr Vettersa, który mówi o postmodrnizmie we wtorki, 17.30, w D3 Kurs współpracy inżynieryjnej o 15.45 w s. 104, prowadzony przez Renatę Crostignoni, pozostaje dla Czeska.
ZAD 2 Złoto jest w pudełku A! Sam je tam umiesciłem. W łamigłówce nie było powiedziane, czy napisy na pudełkach są prawdziwe, czy fałszywe. Nie mają więc nic wspólnego z łamigłówką...
ZAD 1 ROZWIAZANIA w w w . u z e t k a . u z . z g o r a . pl
7
R O Z R Y W K A
DLA KAŻDEGO COŚ ŚMIESZNEGO Bóg postanowił sprawdzić we wrześniu, co też porabiają studenci. Zesłał więc na ziemię anioła, ten posprawdzał i wraca z raportem: - Studenci medyka się uczą, studenci uniwerka piją, studenci polibudy piją. Następną kontrolę zrobił w listopadzie: - Studenci medyka ryją, studenci uniwerka zaczynają się uczyć, studenci polibudy piją. Styczeń: - Studenci medyka kują, aż huczy, studenci uniwerka ryją, studenci polibudy piją. Początek sesji. Anioł wraca z ziemi i mówi: Panie Boże, studenci medyka ryją dzień i noc, studenci uniwerka ryją dzień i noc, studenci polibudy się modlą. A Bóg na to: - i ci właśnie zdadzą !
Na medycynie odbywały się ćwiczenia z mikroskopem. Studenci mieli obserwować próbki własnej śliny. Dowcipnisie podmienili jakiejś dziewczynie ślinę na próbkę spermy. Panienka gdy spojrzała przez mikroskop zgłupiała i zawołała profesora. Profesor przyłożył oko do mikroskopu i zapytał: - Czy myła pani dzisiaj zęby ?
Studenci wybrali się na egzamin. Czekają pod drzwiami sali, nudziło im się więc zaczęli się bawić indeksami - czyj indeks zatrzyma się bliżej ściany. Tylko, że jednemu to nie wyszło zbyt dobrze, bo zamiast w ścianę trafił indeksem pod drzwi, i do Sali, w której siedział egzaminator. Przeraził się okrutnie, ale za chwilę indeks wyleciał z powrotem. Otwiera, patrzy, a tu ocena z egzaminu: 4.0 Ucieszył się, no więc koledzy postanowili wrzucać dalej. Kolejny dostał 3.5, następny 3.0. W tym momencie zaczęli się zastanawiać... Kolejna ocena wydawała się dosyć jednoznaczna (2.5). Wreszcie jeden postanowił zaryzykować. Wrzuca indeks... Czeka... Nagle otwierają się drzwi, staje w nich egzaminator: - Piątka za odwagę!
Poszedł zdawać student egzamin. Zdaje, zdaje, męczy się męczy, ale coś mu to nie wychodzi. Profesor coraz bardziej wnerwiony, widzi, że student niekumaty i chce go oblać. Ale student nie daje za wygraną i prosi o drugą szansę. Na co profesor odpowiada: -No dobra. Dam panu drugą szanse. Jeśli odpowie pan na jedno moje pytanie to pan zdał. Proszę mi powiedzieć: Kto to jest STUDET? Po czym student z uśmiechem na twarzy odpowiada: - No więc STUDENT to młoda osoba, która dąży do zdobycia wiedzy itd, itp. Na co profesor tak patrzy i mów: - Otóż nie. Student, to takie małe gówno, co pływa po wielkim szambie i z trudnością próbuje dopłynąć do wyspy zwanej MAGISTER. Student wkurzony nie wie co powiedzieć. Profesor chce wpisać pałę, na co student sie oddzywa: -To niech mi pan profesor powie kto to jet PROFESOR? Profesor uśmiechnął się i zaczął mówić że profesor, to starsza osoba bardzo inteligentna i tak dalej. Student popatrzył i mówi: - Otóż nie. PROFESOR to było kiedyś takie małe gówno pływające po wielkim szambie, z trudem dopłynęło do wyspy MAGISTER, posiedziało, znudziło mu się, z trudem dopłynęło do wyspy zwanej PROFESOR i teraz siedzi i robi fale żeby te inne gówna nie dopłynęły!!
Egzamin z zoologii: - Co to za ptak ? - pyta studenta profesor wskazując na klatkę, która jest przykryta tak, że widać tylko nogi ptaka. - Nie wiem - mówi student. - Jak się pan nazywa? - pyta profesor. Student podciąga nogawki. - Niech pan profesor sam zgadnie.
W knajpie rozmawiają studenci: - A byłeś na liście Schindlera ? - To Schindler puścił listę? Kiedy?!
Co powinien wiedzieć student? - Student powinien wiedzieć wszystko. Co powinien wiedzieć magister? - Magister powinien wiedzieć wszystko ze swojej dziedziny. Co powinien wiedzieć doktor? - Doktor powinien wiedzieć wszystko ze swojej specjalizacji. Co powinien wiedzieć dr.hab? - Dr. hab powinien wiedzieć w której książce co się znajduje. Co powinien wiedzieć docent? - Docent powinien wiedzieć gdzie jest biblioteka. Co powinien wiedzieć profesor? - Profesor powinien wiedzieć gdzie są docenci...
Po roku studiów przyjeżdża do domu studentka i od progu wola: - Mamo, mam chłopaka ! - Świetnie córeczko, a gdzie studiuje ? - Ależ mamo, on ma dopiero dwa miesiące !
Para zakochanych siedzi w parku, całują się, rozmawiają nagle dziewczyna: - Kochanie, boli mnie rączka. Chłopak całuje ją w rękę: - A teraz? - Teraz już nie, ale zaczął mnie boleć policzek! Chłopak całuje ją w policzek: - A teraz? - Hi, hi! Teraz już nie, ale zaczęły mnie usta boleć. Chłopak całuje ją w usta: - A teraz? - Już nie. Na to staruszek siedzący niedalek o na ł awc e: - Przepraszam, a czy hemoroidy też pan leczy?
Egzamin z medycyny z rozpoznawania narządów. Na stole przed egzaminatorami skrzynka z otworem na rękę. W niej narządy do rozpoznawania. Wchodzi pierwszy student, wkłada rękę, rozpoznaje nerkę, wyjmuje ją, dostaje 5, wychodzi. Wchodzi drugi, grzebie, grzebie, w końcu rozpoznaje serce, wyjmuje, dostaje 5, wychodzi. Wchodzi trzeci, grzebie, grzebie, nie może nic rozpoznać, w końcu mówi: - Kiełbasa ! - Panie jaka kiełbasa, czyś pan zwariował ?! - No przecież mówię, że kiełbasa. - Proszę wyjąć. Student wyjmuje ze skrzynki kiełbasę. Zakłopotani egzaminatorzy postanawiają dać mu w końcu 5, student wychodzi, po czym jeden egzaminator mówi do drugiego: - Panie docencie, czym myśmy wczoraj tą wódkę zagryzali ?!
Jak rozpędza się manifestacje uliczne w Edynburgu? Wychodzi policja z puszkami na składki... - Czemu Szkoci nie kupują lodówek? - Bo żaden Szkot nie wierzy, że jak zamknie jej drzwi, to to światełko w środku zgaśnie... Szkot do żony leżącej na łożu śmierci: - Kochanie, idę po lekarza. Gdybyś jednak wyczuła, że zbliża się twój koniec, to nie zapomnij zgasić światła.
KRZYŻÓWKA Poziomo:
Pionowo:
3 Na głowie żużlowca
1 Narzaz lub dziesięcina
6 Gorący napój alkoholowy
2 Koneser
8 Obława na ludzi
3 Wiejska orkiestra
9 Krąży w organiźmie
4 Ukłon, dyg
10
Do cięcia drzewa lub metalu
5 Jadalny skorupiak morski
11 Zabawa (przestarzale)
6 Źle, gdy uchodzi nim para
12 Obrasta jezioro
7 Narzędzie drwala
13 Harcerski lub szkoleniowy 14
Dostarcza włókna i siemie17 Stolica z klubem Panathinaikos nia
16 Jeśli słomiany, to strzecha 18
15 Niemiecka maszyna szyfrująca
18 Zbiornik na benzynę
Roślina warzywna; oberży19 Staropolska nazwa statku na
21 Grecka wyspa
20 Ssak z Białowieży
22 Syn Apollina i Kreuzy
21 Harap
23 Ciasto z bakaliami
24 Przyprawa w kuchni
25 Walut lub statku
26 Hawajska odmiana małej gitary
28 Istota Najwyższa
27 Stal przeznaczona na odlewy
29 Oznaka przeziębienia
31 Odpady do wykorzystania
30 Harley Davidson
32 Dział fizyki; nauka o świetle
34 Wyspa z Hawaną
33 Wąwóz
35 Kąpielisko
35 Nadmorski wiatr
36 Słynne paryskie muzeum
37 Wgłębienie, nacięcie
38 Syn dla ojca 39 Biblijny syn Jakuba 40 "Wodny" znak zodiaku 41 Drzewo parkowe
W Irlandii przewodnik w górach objaśnia: - Te wydrążenia w skale powstały dzięki Szkotowi, który zgubił pensa i powiedział o tym znajomym
42 Nożyce ogrodnicze 43 Skład, magazyn 44 Łączy rękę z tułowiem
Dwaj starzy przyjaciele spotykają się po długim czasie. - Co słychać? - pyta pierwszy. - A, nic dobrego - odpowiada drugi - Cierpię na moczenie nocne i nie wiem, co z tym zrobić. - Wiesz co, tu niedaleko mieszka dobry psychoterapeuta. Spróbuj, może on znajdzie sposób. Przyjaciele spotykają się po kilku miesiącach. - No i co, byłeś u tego psychoterapeuty? - Byłem i jestem Ci bardzo wdzięczny. - Już się nie moczysz? - Moczę, ale teraz jestem z tego dumny!
Rozwiązanie utworzą litery z pól ponumerowanych od 1 do 26.
w w w . u z e t k a . u z . z g o r a . pl
C M.
C M.
Y K
Fot. Kazimierz Adamczewski
Fot. Kazimierz Adamczewski
Y K
Stypendyœci MENIS - Alina Ka³u¿na i Adam Kucza
Fot. Kazimierz Adamczewski
dr hab. in¿. Wies³aw Miczulski
Poczet sztandarowy
w w w. u z e t k a . u z . z g o r a . p l C M. Y K
C M. Y K
C M.
C M.
Y K
Y K
Przepi锚kne, surowe granie g贸r Kaukazu
C M. Y K
C M. Y K
10
K U L T U R A
XI POWINOBRANIOWE SPOTKANIA W LUBUSKIM TEATRZE W KRĘGU KULTURY ŻYDOWSKIEJ 23.10, godz. 18.00 i 20.00 JA JESTEM ŻYD Z „WESELA” Adaptacja i reżyseria Tadeusz Malak Obsada: Hirsz - Jerzy Nowak Filip Waschütz - Tadeusz Malak Melodie z epoki na dwóch instrumentach gra Lesław Lic / Paweł Bieńkowski TEATR STARY Z KRAKOWA Jest to troszeczkę śmieszna, choć w zasadzie bardzo smutna opowieść, zasłyszana i z melancholijnym humorem napisana przez Romana Brandstaettera. Jej bohaterem jest Hirsz Singer, karczmarz z Bronowic Małych, który pewnego dnia, nie przeczuwając co z tego wyniknie, znalazł się wraz z żoną i córką na weselu poety Rydla. No i po kilku miesiącach wynikło. Pan Hirsz, spokojny obywatel i uczciwy kupiec, oraz jego córka Pepa, panienka przyzwoicie wychowana, znaleźli się w literaturze. (...) Taki wstyd, taka obmowa, na cały Kraków, na całą Galicję - za co, dlaczego? I nie dość, że poszkodowany został na kupieckim honorze, jeszcze stracił nazwisko, bo wszyscy zaczęli o nim mówić „Żyd z Wesela”. (W. Szymborska, Lektury nadobowiązkowe.) Patrząc na Nowaka miałem wrażenie, że oto wyłonił się skrawek zaginionej Atlantydy, o której powiadają, że była, a niektórzy znali nawet jej mieszkańców. Chodzi mi o typ aktorstwa, którego na polskich scenach niemal już nie uświadczysz, które jest właściwie reliktem dawnego teatru, a które w przelotnym jak epifania uobecnieniu okazuje się fascynujące. (...) Nowak gra. Wychodzi na scenę i przez pół godziny jest Herszem Singerem. Nikogo nie obchodzi, co robił przedtem i co będzie robił potem, nie ma w nim skrawka prywatności, którą mógłby przehandlować publiczności uwielbiającej ten towar. W pewnym sensie Nowaka w ogóle nie ma. I na tym polega paradoksalna miara jego aktorstwa. (J. Majcherek, „Teatr” 1995, nr 6.) 24.10, godz. 20.00 RECITAL ANDRE OCHODLO MY BLUE TEATR ATELIER Z SOPOTU 25.10, godz. 20.00 KONCERT ZESPOŁU KROKE KROKE, to słowo, które w języku jidysz oznacza Kraków. W życiu muzyków i w ich twórczości oznacza ono zarazem fundamentalny punkt odniesienia dla ich własnej tożsamości kulturowej i artystycznej. Zespól powstał w 1992 roku z inicjatywy trzech przyjaciół, absolwentów Krakowskiej Akademii Muzycznej i w bardzo szybkim czasie zyskał sobie miano jednej z najciekawszych formacji występując na liczących się muzycznych scenach w całej
Europie. Kroke ma w swoim dorobku udział w wielu prestiżowych festiwalach m. in. "WOMAD" (na zaproszenie Petera Gabriela), czy "NORTH SEA JAZZ FESTIVAL" (największy festiwal jazzowy na świecie) gdzie występowAł obok takich artystów jak : Pat Metheny, Al Jarreau, Chick Corea czy Adam Makowicz. Zespół wydał cztery cieszące się wielkim powodzeniem płyty, z czego przedostatnia - "Live at the Pit" została nominowana, a najnowsza "The Sounds of the Vanishing World" otrzymała Nagrodę Niemieckiej Krytyki Płytowej w roku 2000 – nym ("Preis der Deutschen Schalplattenkritik"). Używając tradycyjnych materiałów muzycznych, jako fundamentów do budowy oryginalnych aranżacji i improwizacji, korzystając z wcześniejszych doświadczeń zwiąnych z muzyką klasyczną i jazzem, Kroke tworzy nowe, unikalne kompozycje, a także brzmienie niespotykane dotąd w muzyce żydowskiej. Muzykę Kroke należy rozumieć i odczuwać jako meritum pradawnej kultury Żydów, a jednocześnie jako dowód jej nieprzerwanego istnienia. Jest ona także formą przemowy do ludzkości, zaproszeniem do wspólnej refleksji nad kwestią: Co oznacza "być człowiekiem". ( Janusz Makuch; Daniel Gerson ) W skład zespołu KROKE wchodźi : TOMASZ KUKURBA (altówka; skrzypce; śpiew) JERZY BAWO£ - (akordeon) TOMASZ LATO- (kontrabas) Dyskografia : KROKE "Trio" Oriente Musik Berlin, 1996 KROKE "Eden" Oriente Musik Berlin, 1997 KROKE "Live at The Pit" Oriente Musik Berlin, 1998 KROKE "The Sounds of the Vanishing World" Oriente Musik Berlin, 1999 “ŁOWCY ZAPOMNIANYCH MELODII” Zaproszenie od Spielberga “… wieczorami koncertowali w Galerii “Ariel” na krakowskim Kazimierzu. Ich muzyki słuchali aktorzy z “Listy Schindlera”, wśród nich Ben Kingsley. Tam poznali żonę Stevena Spielberga, która z dziećmi i przyjaciółkami bywała wiele razy na ich koncertach. Kate Capshaw obiecywała, że przyprowadzi męża, i dotrzymała słowa. Po koncercie Spielberg zaproponował im wyjazd z ekipą filmową do Jerozolimy. Tam mieli pierwszy zagraniczny koncert…” Kraków, 25.09.1995 “Gazeta Wyborcza” Agnieszka Majewska “… Piwnica jazzklubu “Nefertiti” w Geteborgu była wypełniona do ostatniego
stojącego miejsca (…) wśród publiczności dało się również zauważyć elitę szwedzkich jazzmanów. Kroke w składzie: T. Kukurba - altówka; śpiew, J. Bawoł - akordeon, T. Lato - kontrabas, dali koncert , który śmiało można nazwać klezmerskim wydarzeniem roku w skandynawii - było kilka festiwali folklorystycznych gdzie inne kapele brały udział, ale Kroke tworzą klasę samą w sobie … A jak przyjęła to publiczność ? Po prostu entuzjastycznie. W Nefertiti od dawna nie było “standing ovations”. albo jak moja Mama to powiedziała :“To była radość, to był Kadysz, jeśli Bóg i to słyszy, to On musi się radować. Ci chłopcy swój muzyką spełniają wielkie posłannictwo dla tych, którzy może spodziewali się tradycyjnej kapeli, muszę wyjaśnić : Kroke to nie jest kapela, którą się wynajmuje na wesele, czy barmitzwe. Ich muzykę trzeba wchłonąć całą duszą i pozwolić sobie odpłynąć…” Geteborg, 28.09.1997 Aleksander Niemand “ W OM AD F E S TI V AL Rivermead Leisure Complex, Reading” “…Jednym z olśnień wieczoru było Kroke, polskie trio klezmerskie, które dało trzy występy podczas trzech kolejnych dni. W sobotni wieczór, Kroke wypełniło dźwiękami aż po sam dach namiot, w którym odbywał się koncert. Skład instrumentalny zespołu jest minimalny - kontrabas, akordeon i altówka, od czasu do czasu altowiolista dorzuca do tego wokalizę, przejmując swym pełnym tęsknoty jękiem. To właśnie ta zdolność muzyków do empatii tworzy burzę dźwięków, kreuje nastrój, już to żałobny, już to pełen frenetycznej, prawie jazzowej zabawy. Choć ich muzyka wyrasta z tradycji muzycznej tętniących życiem społeczności żydowskich Europy wschodniej sprzed okresu nazizmu, nie jest to próba ożywiania tradycji na siłę. Po ich entuzjastycznym przyjęciu podczas tego weekendu, Real World porwał ich do swego studia nagraniowego, gdzie pracują teraz ze “starym farmerem” Peterem Gabrielem. Londyn, 01.08 1997 “The Independent” " OKLASKI DLA POLAKÓW NA NORTH SEA JAZZ FESTIVAL" "… Sporym powodzeniem cieszył się na festiwalu cykl koncertów "Klezmer Meets Jazz", w którym wystąpiło krakowskie trio Kroke. W czasie występu Polaków liczba słuchaczy powiększała się z utworu na utwór, aż w końcu zapełniono wszystkie miejsca stojące, balkon i parkiet przed estradą… Zafascynowani muzyką żydowską, improwizują na bazie tradycyjnych motywów, tworząc pasjonujący spektakl, wciągający każdego wrażliwego na muzykę słuchacza.
Słuchająca uważnie przez cały koncert publiczność zerwała się z miejsc, by owacją na stojąco skłonią muzyków do bisu. To była jedna z bardziej spontanicznych reakcji na tej imprezie…" Warszawa, 13.07.1999 "Rzeczpospolita" Marek Dusza z Hagi "ŚWIĘTO KLEZMERSKIE W SÖRDA TEATERN" Dzisiejsi muzycy zręcznie przewijają się wśród stylów. "… Brave Old World zaimponował rozmachem i swymi kompozytorsko dopracowanymi kawałkami, ale punktem centralnym festiwalu był jednak Kroke. … u Kroke dziwne jest to, że mają tak indywidualny styl, równocześnie uwypuklając to, czym obecnie jest muzyka klezmerska… równie zręcznie wychodzi im transformacja starej kultury do nowej rzeczywistości. Muzyka tworzona przez Kroke to naprawdę "The Sounds of the V a n i s h i n g World" (wykorzystując tytuł ich najnowszej płyty), przeniesione do teraźniejszości… Wielkość Kroke polega na zdolności łączenia tego, co bliskie z tym, co dalekie oraz teraźniejszości z przeszłością i dzięki temu stają się oni tak wyraźnymi przedstawicielami współczesnej muzyki klezmerskiej…" Sztokholm, 26.10.1999 "Dagens Nyheter" Andreas Engström" "FORMA SONATOWA RODEM ZE SZTETL" "…nie tylko można, lecz trzeba zaliczyć zespół do najwybitniejszych przedstawicieli gatunku, bowiem rozwinął on zupełnie nowe formy i postawił je na najwyższym poziomie technicznym… wysoko rozwinięte wyczucie pięknej, pełnej barwy dźwięku i wirtuozeria to podstawy tej muzyki - muzyki granej przy tym z wyrafinowaną świadomości formy klasycznego kwartetu smyczkowego… długie recitativa stanowią tło dla improwizowanych kunsztownych ozdobników, stopniowe lub nagłe zmiany tempa nadają muzycznemu zdarzeniu strukturę. Impresjonistyczne obrazy muzyczne, często śmiałe dysonanse, duże spektrum barwy brzmienia z tonami flażoletowymi, unisono altówki i śpiew lub gwizd to kolejne elementy tej kameralnej symfoniki… "The Sounds of the Vanishing World" (Odgłosy zaginionego świata) to tytuł ostatniej płyty Kroke, nagrodzonej doroczną nagrodą Niemieckiej Krytyki Płytowej. Muzyka ta nie kojarzy się jednak z "zaginionym światem", lecz raczej z zachowaniem wielkiej tradycji poprzez jej świadome i ambitne rozwijanie… polskie trio Kroke tworzy muzykę rozrywkową na wysokim poziomie…" Frankfurt; 02.02.2001 "Frankfurter Allgemeine Zeitung" Urlich Olshausen
w w w . u z e t k a . u z . z g o r a . pl
TOP 20 20 najlepiej sprzedających się płyt w sklepach sieci EMPIK
1.
cena: STING "SACRED LOVE"
2. BAJM "MYŚLI I SŁOWA" 3.
52,99 dystrybucja: UNIVERSAL cena: 29,99 dystrybucja: POMATON EMI cena:
KAYAH "STEREO TYP" 4. CESARIA EVORA "VOZ D'AMOR" 5. KABARET TEY "KABARET TEY" 6. IRON MAIDEN "DANCE OF DEATH" 7. THE RASMUS "DEAD LETTERS" 8. RENI JUSIS
32,99 dystrybucja: BMG POLAND cena: 49,99 dystrybucja: BMG POLAND cena: 34,99 dystrybucja: BMG POLAND cena: 59,99 dystrybucja: POMATON EMI cena: 54,99 dystrybucja: UNIVERSAL cena: 34,99 dystrybucja:
"TRANS MISJA"
POMATON EMI cena: ELDO 29,99 dystrybucja: "ETERNIA" ROCKERS 10 cena: RODZINA POSZEPSZYŃSKICH 34,99 dystrybucja: 9.
"RODZINA POSZEPSZYŃSKICH: 11
cena: SEWERYN KRAJEWSKI "JESTEM"
12
32,99 dystrybucja: SONY MUSIC cena:
EVANESCENCE "FALLEN" 13
BMG POLAND
MEZO "MEZOKRACJA"
14 PUDELSI "WOLNOŚĆ SŁOWA" 15
49,99 dystrybucja: SONY MUSIC cena: 29,99 dystrybucja: SONY MUSIC cena: 29,99 dystrybucja: WARNER MUSIC cena:
FENOMEN
9,99 dystrybucja: "LUDZIE PRZECIWKO LUDZIOM" ROCKERS 16 cena: LIMP BIZKIT "RESULTS MAY VARY" 17
52,99 dystrybucja: UNIVERSAL cena:
N. KENNEDY & KROKE BAND "EAST MEETS EAST" 18 RAZ, DWA, TRZY "TRUDNO NIE WIERZYĆ W 19
64,99 dystrybucja: POMATON EMI cena: 36,99 dystrybucja: WARNER MUSIC cena:
BORYSEWICZ/KUKIZ "BORYSEWICZ/KUKIZ" 20 SEAL "SEAL IV"
29,99 dystrybucja: BMG POLAND cena: 59,99 dystrybucja: WARNER MUSIC
K U L T U R A Kiedy?
Gdzie?
Co?
1 16 października
Kino Wenus
"Stara Baśń. Kiedy Słońce było Bogiem"
1-9 października
Kino Nysa
"Własna robota"; "Małolaty u taty"
1 października
Teatr Lubuski
„Pinokio”
2 października
Teatr Lubuski
Miniatury
2 października
Pub Highlander
Impreza pt. Czarne Klimaty - rap, soul, funky
3 października
Teatr Lubuski
„Czerwony Kapturek”, „Opowieści o zwyczajnym szaleństwie”
3 października
Państwowa Szkołą Muzyczna 17:00- "Muzyka Wojciecha Kilara"
4 października
Teatr Lubuski
„Królowa Śniegu”, „Makbet”
4 października
Studio Bar
od 5 października
Muzeum Ziemi Lubuskiej
"Smocza impreza" - dyskoteka z napojem energetycznym Dragon i Radiem "Eska" Kolekcja "Złotego Grona" 1963-1981
5 października
Teatr Lubuski
5 października
Kotłownia
5 października
Stary Browar
7 października
Teatr Lubuski
Koncert z udziałem kapel: „Makila Doras” z Holandii i „ Bloodstained” Miniatury
8 października
Teatr Lubuski
„Tygrys Pietrek”
9 października
Teatr Lubuski
Nowe szaty króla
9 października
Pub Highlander
Koncert zespołu "Kobieta"
„Królowa Śniegu”, „A to Osiecka”, „Czaszka z Connemara” (scena w Kotłowni) Koncert zespołu „Hiram Bullock Trio”
10-23 października Kino Wenus
„Bad Boys 2”
10-23 października Kino Nysa
"Zróbmy sobie wnuka"
10 października
Filharmonia ZG
19:00-Festiwal muzyczny "Mistrzowie polskiej Wiolinistyki"
10 października
Teatr Lubuski
„Prowincjonalny Playboy”
11 października
Teatr Lubuski
„Szalone nożyczki”
12 października
Filharmonia ZG
19:00-Koncert festiwalowy
12 października
Palmiarnia
18:00-Koncert Ireny Jarockiej
12 października
Teatr Lubuski
„Królowa Śniegu”, „Czaszka z Connemara” (na scenie Kotłowni)
14 października
Teatr Lubuski
„Makbet”
15 października
Teatr Lubuski
„Makbet”
16 października
Teatr Lubuski
A to Osiecka
16 października
Biblioteka Wojewódzka im. Norwida Pub Highlander
17:00-inauguracja Galerii na Piętrze
16 października
House nocą
17-30 października Kino Nysa
"Pogoda na jutro"
17 października
Filharmonia ZG
19:00-Koncert festiwalowy
17 października
Teatr Lubuski
Przypadkowy człowiek
17 października
4 Róże dla Lucienne
Impreza Gothic Party
18 października
Teatr Lubuski
„Poskromienie Złośnicy”
18 października
Studio Bar
"Różowa sobota" - dyskoteka z pokazem erotycznym
19 października
Teatr Lubuski
21 października
Teatr Lubuski
„Tygrys Pietrek”, „Makbet”, „Czaszka z Connemara” (na scenie Kotłownii) „Czaszka z Connemara” (na scenie Kotłownii)
23 października
Pub Highlander
Koncert zespołu rockowego „Debet”
24-26 października WOSiR Drzonków
Międzynarodowy Turniej niepełnosprawnych w tenisie stołowym
24 października
Filharmonia ZG
19:00-Koncert symfoniczny
25 października
4 Róże dla Lucienne
Koncert Kasi Nosowskiej i punkowego „Dezertera”
26 października
Teatr Lubuski
„Pinokio”
28 października
Teatr Lubuski
„Pinokio”
od 29 października Muzeum Ziemi Lubuskiej
Barbara Skiba - Malarstwo
29 października
Teatr Lubuski
„Podróże Koziołka Matołka”
30 października
Pub Highlander
Zaduszki muzyczne czyli prezentacje muzyków nieżyjących
31 pażdziernika
Studio Bar
"Happy Halloween party" - dyskoteka z upiorami na wesoło
październik
BWA
Salon Jessienny 2003 - przeglad tworczosci artystow Woj.. Lubuskiego
11 BARAN (21.03-20.04) Drogi Baranie, droga Owco przed Wami pasjonujący okres! W pracy nic szczególnego, ale za to w miłości pełne powodzenie. Zakocha się w was osoba z zakładu... fryzjerskiego. W sesji Wam to nie pomoże, a i wasz wygląd na tym nie skorzysta. Postarajcie się nie wyglądać jak prawdziwe... owce. Szczęśliwa liczba to najniższa ocena w indeksie. Powodzenia! BYK (21.04-20.05) Jesteś byczy lub, jak kto woli, bycza. I jest to jedna z Twoich niewielu zalet. Na imprezach jesteś duszą towarzystwa, potrafisz zwrócić na siebie uwagę potężnym rykiem. Nadchodzące miesiące nie będą niczym specjalnym w twoim życiu: nudno, zimno, szaro, sesja, kilka poprawek. W miłości zapowiada się gorący romans z indeksem i kartą egzaminów poprawkowych. BLIŹNIĘTA (21.05-21.06) Szalone pomysły nie opuszczą cię aż do końca życia. Później spoważniejesz. Szczęśliwe chwile przeżyjesz na początku zimy z przymarzniętym językiem do barierki. Układ gwiazd w drugim półroczu gwarantuje wiele nowych znajomości... w nowo otwartym zakładzie dla obłąkanych. W miłości uwaga, poluje na ciebie strzelec (wyborowy!). Związek najszybciej zbudujesz z pustakiem. RAK (22.06-22.07) Jeśli nadal czujesz się nieszczęśliwy w związku, to już Ci tak zostanie. Samotne raki mają szansę na związek z samotnym bykiem z Hiszpanii; rada – unikaj czerwonego koloru, byk jest drażliwy na tym punkcie. Zapomnij o stabilizacji i bezpieczeństwie w szkole, czekają cię 4 do 5 miesięcy chaosu. LEW (23.07-23.08) Co sobie postanowisz na początku roku szkolnego, to i tak ci się nie uda. Nie ważne, ile włożysz w to wysiłku. Układ gwiazd działa na twoją cerę i nerwy. Od 29 października będziesz pod wpływem Jowisza, który namówi cię do wielu głupich rzeczy. Największą szansę na zakochanie masz od listopada do końca roku. Szukaj partnera z żywiołem – piromana lub kogoś z ziemią za paznokciami. PANNA (24.08-22.09) Do końca października polegaj jedynie na swoim rozsądku, to znaczy znajdź kogoś, kto go ma. Gwiazdy mają cię gdzieś, więc nie licz na jakąkolwiek pomoc z ich strony. Ich wpływ omija Cię szerokimi kręgami. Przestań rzuć gumę na wykładach! WAGA (23.09-23.10) Przed tobą dobry rok, jeśli lubisz kartofle. W miłości trzymaj się zasady Fair Play, a na pewno wystawią Cię do wiatru. Gwiazdy w tym roku są wyjątkowo wredne, więc nie licz na pomyślność w szkole. Nie rozglądaj się za ciepłą kurtką i tak złapiesz grypę. SKORPION (24.10-22.11) W nowym roku szkolnym czekają Cię wielkie wyzwania. Wiele planów walnie na ryj i trzeba będzie zaczynać od początku. Swoje jadowite uwagi nie raz przysporzą Ci rachunków u dentysty oraz egzaminów komisyjnych. W miłości rozejrzyj się za czymś na sprzedaż. STRZELEC (23.11-21.12) Strzelanie sobie piwka przed wykładem może skończyć się niezłym pudłem. Większość planet wspiera Cię już od początku października, nie jest to wprawdzie wsparcie moralne, ani duchowe, ale zawsze wsparcie. Jeden plus to to, że nie spadniesz ze stołka barowego. Uważaj na bliźnięta, będą chciały zrobić Cię na jeża. Miłość – brak. KOZIOROŻEC (22.12-20.01) Jeśli oddałeś już komuś swe serce, to na pewno nieźle Ci zapłacili. Wpływ Neptuna i Uranu spowoduje okropny ból głowy w niedzielę rano, unikaj ich sąsiedztwa na imprezie. W pierwszej połowie roku najwięcej zdziałasz cierpliwością, w drugiej też. Harmonii szukaj w szafie. Uważaj na wodnika, wciągnie Cię w niezłe bagno. WODNIK (21.01-19.02) Dzięki wpływowi Plutona znowu nie wrócisz na noc do domu. Jowisz spowoduje, że rozpocznie się złoty okres pubowy. Niewykluczone, że zgubisz klucze. W miłości nie daj się wyprowadzić w pole, lub na pustynię. W stosunkach szkolnych powodzenie na całej linii, chyba, że nakryje Cię dziewczyna. Od listopada unikaj szampana (w małych ilościach). RYBY (20.02-20.03) Mimo, że na początku roku szkolnego zostaniesz wystawiony na ciężkie próby, to i tak nie będą to Twoje największe problemy. Negatywne emocje na wykładzie przekaże Ci wykładowca spod znaku wagi, nie stawaj mu ością lub okoniem w gardle, bo jak wiesz dzieci i ryby głosu nie mają. W miłości same porażki, nie licz na poprawę (w najbliższym milenium).
Proszę wymienić nazwy wszystkich klubów studenckich (i tylko ich) działających na naszym Uniwersytecie. Spośród nadesłanych prawidłowych odpowiedzi rozlosujemy atrakcyjne nagrody. Nagroda główna Zestaw SimPlus, ufundowany przez Salon Firmowy Plusa w Zielonej Górze
w w w . u z e t k a . u z . z g o r a . pl
12
K U L T U R A
No i skończyły się wakacje, czas wracać na uczelnię i... do kin! Moi dzielni kinomani — nastał czas, by wybrać się do kina bez poczucia marnotrawstwa pieniędzy i kaca moralnego po seansie. Bo choć nie wiem jakby się niestarać i nie zwracać uwagi na poziom kina letniego, to i tak różnica między repertuarem lipcowym a październikowym jest, taka jak między Toniem Tajnerem a Adamem Małyszem! Na wakacje człowiek głupieje i nie oczekuje od kina niczego poza łomotem z dużą ilością gadżetów, okraszonych rubasznym humorem – tak przynajmniej sądzą dystrybutorzy. Serwują nam więc takie knoty, że popcorn staje w gardle. Ale, że ze mnie człowiek niezwykle cierpliwy i dobroduszny, postanowiłam nie słuchać Panów Krytyków z mądrych gazet i pooglądac sobie te „cudeńka” . Kto wie, jaka perła znaleźć się może w zalewie tandety? Niestety to, co zobaczyłam nie nadaje się do rubryki „recenzje”. Dlaczego? Nie mam serca zabijać waszej młodzieńczej wrażliwości ani tracić czasu na napisanie czegoś, czego nikt do końca nie przeczyta. Skupmy się więc na tym, co podczas wakacji było najważniejsze. 1. W kinach nadal masowo wyświetlany był „Matrix.Reaktywacja”. O
filmie już pisaliśmy przy okazji jego premiery, zatem dobrze się stało – można było w spokoju zobaczyć powód całego zamieszania i samodzielnie go ocenić. Bardzo jestem ciekawa, jak wam się podobali ostatni walczący Ziemianie w „skąpych skórkach”?! Jakkolwiek by o „Matrixie” nie pisać, wpływ tego filmu nadal jest ogromny. Wystarczy spojrzeć na wystawy sklepowe, przejrzeć magazyny mody lub rozejrzeć się trochę dookoła. Dzięki braciom Wachowskim doczekaliśmy się triumfalnego powrotu czerni do naszych szaf. Obyśmy tylko nie skończyli odziani w lateksy! Toż to prawie pornografia (a film „Pornografia” Jana Jakuba Kolskiego został polskim kandydatem do Oscara w kategorii filmu nieanglojęzycznego)! 2. F es t i wa l e! ! ! Nasila się tendencja do propagowania kina w „pięknych okolicznościach przyrody” i zachęcania kinomanów do spotkań z aktorami, reżyserami. Z tych spotkań wynikają obopólne korzyści. Dystrybutor wie, co się podobało i co ma szansę na zyskowne pokazy kinowe. Aktorzy pracują na swoją popularność, a widzowie mają szansę zoba-
czyć nowe filmy na pokazach przedpremierowych. Na przykład na festiwalu filmowym Nowe Horyzonty można było obejrzeć najnowsze „dziecko” Larsa von Triera „Dogville”. Film z główną rolą Nicole Kidman miał premierę 3 października (czyli całkiem niedawno). Warto pójść do kina nie tylko ze względu na piękną Australijkę u znanego reżysera. Także po to, by zobaczyć film, na którego produkcję pieniądze wydał także polski dystrybutor Roman Gutek. Pokrzepiające. Podobnie pokrzepiająca była obecność i ciepłe przyjęcie zielonogórskiego filmu „Baśń o ludziach stąd” w reżyserii Władysława Sikory. Jak podaje miesięcznik „Film” film zrealizowany rok temu przez Zielonogórskie Zagłębie Kabaretowe otrzymał nagrodę dla najlepszego filmu niskobudżetowego na festiwalu w Kazimierzu Dolnym. To duży sukces – gratulacje! 3. Coraz czę-
ściej mówi się o polskich filmach! I nie tylko mówi – także chodzi się na nie do kina. Zaczęło się od błyskotliwego sukcesu filmu „Ciało” Tomasza Koneckiego i Andrzeja Saramonowicza. Nie chodzi mi tylko o sukces samego filmu, który faktycznie jest zgrabnie opowiedzianą historią szpiegowską, filmem drogi, a właściwie komedią pomyłek i wszystkim tym jest naraz. Chodzi mi również o zwiastuny, o promocję w mediach i wspaniałe animacje. A wiecie co mi się w tym filmie podobało najbardziej? A właśnie to, że nie widziałam w nim ani Olbrychskiego, ani Żebrowskiego, ani Pazury, ani Lindy. I chwała im za to, że w „Ciele” nie zagrali. Wszystko to było bardzo odświeżającym przeżyciem, ale, ku mojemu zdziwieniu, to dopiero początek. Wraz z nadejściem września zrobiło się głośno o tylu polskich filmach, że do tej pory nie jestem w stanie wym i e n i ć wszystkich tytułów! Mamy „Pornografię”, „Żurek”, „Starą baśń”, „ Przystanek Woodstock”, a na dniach do kin wejdą następne rodzime produkcje. Czy
Daleko od nieba
TO SIÊ DZIEJE NA EKRANACH... by I.P.
Reż.: Todd Haynes, wys.: Julianne Moore, Dennis Quaid. Dramat, USA, Francja 2002. Film reklamowany jako „opowieść o raju, który tak naprawdę był piekłem”, czyli gra pozorów i zranione uczucia. Jesienny.
Piraci z Karaibów
reż.: Gore Verbinski, wys.: Johnny Depp, Orlando Bloom, Geoffrey Rush. Przygodowy, USA 2003. Powakacyjna rozrywka, ale któż z nas w dzieciństwie nie chciał być piratem (albo która z nas nie chciała być porwana przez pirata o wyglądzie Johnnego Deppa)!?
powtórzą sukces „Ciała”? Wszystko zależy od widzów. Z tego, co napisałam można by wnioskować, że te opowieści o marnych filmach to przesada, ale wyprowadzę was z błędu. Oto krótka lista wakacyjnych przebojów chodnikowej rozrywki. Filmem wakacji ogłaszam „Terminatora 3: Bunt maszyn”. To najlepszy w historii komediowy film akcji. Jest tak kultowobeznadziejny, że jego byt na ekranach docenili chyba tylko wielbiciele Arnolda Schwarzeneggera (zważywszy, że kandydat na gubernatora stanu Kalifornia występuje
tam bez odzieży, odsłaniając swoje ponętne, wysportowane i dobrze zakonserwowane 60-letnie ciało). Pozostałe hity to: „Pinokio”, „Lara Croft. Tomb rider”, „Legalna Blondynka 2”, czy sentymentalny „Piano Bar”. Na szczęście mamy październik i koszmar minionego lata dawno już za sobą. Czas jesienny to wymarzona pora na wizytę na sali kinowej. A będzie na co popatrzeć. Ilona Pawłowska
Stara Baśń. Kiedy słońce było bogiem reż.: Jerzy Hoffman, wys.: Michał Żebrowski, Marina Aleksandrowa. Dramat, Polska 2003. Kolejna lekcja historii, tym razem według Kraszewskiego. Obsada taka, jak zwykle, budżet to 11 milionów złotych. Szykuje się kolejna superprodukcja z udziałem pierwszego amanta Rzeczpospolitej (gdyby ktoś jeszcze nie zauważył, to został nim pan Żebrowski, choć pojąć nie mogę dlaczego...). Jeśli macie ochotę poznać miłość w czasach pogańskich i obejrzeć legendarnego króla Popiela, to zapraszam do kin. Co prawda Popiela ponoć zjadły myszy, ale miejmy nadzieję, że taśmy z filmem zostały odpowiednio zabezpieczone.
Hero
reż.: Yimou Zhang, wys.: Jet Li, Tony Leung Chiu Wai. Akcja, Hong Kong, Chiny 2002. Na pewno wielbiciele Jeta Li już biegną do kin. Podobnie jak ci, którzy widzieli film „Przyczajony tygrys, ukryty smok”.
Basen Bruce Wszechmogący reż.: Tom Shadyac, wys.: Jim Carrey, Jennifer Aniston, Morgan Freeman. Komedia USA 2003. Tym razem Jim się nie pogrąża. A i filmowi partnerzy nie zawodzą. Jest tu i pomysł i dobre gagi. Wszystko przy energetycznej, świetnie oddającej klimat muzyce. To naprawdę niezła komedia. Polecam na jesienne, zimne dni. I jeszcze jedno: chciałam was ostrzec. Jeśli wybierzecie się na ten film do kina, pod żadnym pozorem nie jedzcie cukierków podczas projekcji! Grozi zadławieniem! Przeżyłam to – wiem, co mówię.
reż.: Francois Ozon, wys.: Charlotte Rampling, Ludivine Sagnier. Thriller erotyczny, Francja 2003. Reżyser Ozon jest nie tylko młody i przystojny, ale także zdolny i popularny. „Basen” powstał specjalnie dla Rampling, ale to Sagnier okrzyknięto jego gwiazdą. Tak czy owak o obu paniach jest głośno, i historia jest wciągająca, i film jest francuski. I to wystarczy.
w w w . u z e t k a . u z . z g o r a . pl
W tym miesiącu pytamy o festiwale. W końcu było ich tak wiele... No właśnie. Jakie festiwale odbyły się tego lata? Kto poda chociaż 3 nazwy, ten ma szansę wygrać podwójne zaproszenie do kina „Newa” na wybrany seans. Odpowiedzi przysyłajcie na adres redakcji.
13
K U L T U R A WYWIAD Z RENI JUSIS
AUDYCJE RADIA "INDEX" PONIEDZIAŁEK Wrocław, Kraków, ale także miasta dokoła. Nie wyobrażam sobie grać tylko w klubach, w których zazwyczaj gra się house czy elektroniczne bity. Będę grała w klubach, w których nawet są rockowe koncerty, bo od takich klubów dostaliśmy zaproszenia. Mam nadzieję, że się spotkam ze studentami UZ na moich koncertach. Gorąco zapraszam.
Jak to możliwe że w Polsce można nagrać tak niesamowitą płytę ? Nie potrafię się odnosić jeszcze do komplementów dotyczących mojej płyty. Bardzo Ci dziękuję. Jest to praca moich ostatnich 12 miesięcy. Bardzo trudno było mi podjąć decyzję, kiedy mam ją zakończyć. Byłam wyalienowana w swoim domu, w swoim studio. Później postanowiłam pokazać ją swoim muzykom z zespołu. Oni też na koniec dograli się. Jest to po prostu moje dziecko, tak mogę o tej płycie powiedzieć. Więc gdy ona zdobywa nowych sprzymierzeńców, czuję się po prostu spełniona, niezwykle szczęśliwa. Twoją płytę można nazwać krążkiem nowatorskim na naszym rynku muzycznym. Wkroczyłaś śmiało na obszary, na których niewiele osób próbowało swoich sił. Jest mi strasznie miło to wszystko słyszeć, czytać. Otworzyło się przede mną parę drzwi, które były do tej pory zamknięte. Robiłam swoje, to co jest mojemu sercu najbliższe. Robiłam też to, co najbardziej mnie inspirowało, a ja ulegam wielu inspiracjom. Kiedy wiosną udałam się do Berlina by tam ukończyć swoje teksty, nagle utonęłam w tamtych klubach. Jestem zafascynowana niemiecką muzyką elektroniczną, która teraz tam się rozwija. I trudno bym tego nie filtrowała przez swoje dźwięki, swoją osobę., swoje myśli. Moja płyta jest moją osobistą wypowiedzią i pewnie gdybym pisała ją z nastawieniem, że to ma być nowoczesna płyta. Taka, której nie ma, to by na pewno się to nie udało. Nagrań dokonałaś od marca do maja 2003. Długo pracowałaś nad piosenkami nim weszłaś do studia ? Tak, ten marzec, maj, to tylko są daty, kiedy nagrywałam wokale w studio w Wesołej. Wcześniej pracowałam 10 miesięcy w domu w moim studio, które po prostu jest moim domem. Oczywiście teksty, muzyka powstały bardzo szybko, ale aranżacje zabrały mi bardzo dużo czasu. W międzyczasie musiałam zmienić komputer, ponieważ nie wyrabiałam się ze wszystkimi moimi pomysłami. Okres produkcji zajął mi 12 miesięcy. Trudno też było podjąć mi decyzję, kiedy ją ukończyć, bo każdego dnia rano mogę wstawać i znowu coś dogrywać, coś znowu wymyślać. Trwało to bardzo długo, co się zresztą odbiło na moich przyjaciołach, którzy mnie od roku niemal nigdzie nie widywali. Ale myślę, że wybaczą mi to, bo ta płyta jest pewnym wytłumaczeniem dlaczego chciałam się tak ukrywać i zamknąć. Zresztą, nie należę do osób, które chwalą się
Chcesz polskim Mobym ?
Okładka nowej płyty Reni jusis czymś nim to jeszcze zrobią. Raczej wolę nie zapeszać, a potem tłumaczyć się z konkretnego produktu. Trudno jest połączyć dużą ilość tekstu w piosence z dźwiękami, tak aby to spójnie współgrały ze sobą?. Bo wydawać by się mogło, że w muzyce elektronicznej nie trzeba zbyt dużo śpiewać. Rzeczywiście, muzyka elektroniczna może w ogóle obyć się bez tekstu, ale ja cały czas mam sentyment do instytucji piosenki, do instytucji klasycznej kompozycji. Dbam o to, żeby zawsze była jakaś kulminacja, żeby było jakieś zakończenie. Może to wynika z mojego wykształcenia. Teksty to jest moja wielka wewnętrzna chęć dzielenia się z ludźmi moimi przeżyciami. Zresztą, po piosence „Nigdy Ciebie nie zapomnę” z mojej poprzedniej płyty „Elektronika”, dostaję tyle e-mali, że wszyscy się identyfikują z tymi tekstami. To jest dla mnie największa nagroda. Ja zawsze marzyłam o tym, żeby moja twórczość była prawdziwa, ludzka, komunikatywna. I dosyć mam piosenek o niczym. Wielu twoich fanów najbardziej ceni sobie kawałek – „Ostatni raz (nim zniknę)”. Dla Ciebie też to jest jakaś szczególna piosenka czy tak samo cenna jak pozostałe ? Jest szczególna, dlatego, że mówi o jakimś szczególnym wrażeniu, o rozstaniu. Cała akcja piosenki dzieje się 5 minut przed rozstaniem. Może tylko ta druga osoba jeszcze o tym nie wie. Nie dzieje się to w kłótniach, nie dzieję się to w złości. Dzieje się to w totalnej miłości, ale jednak ta jedna osoba podejmuję decyzję, że tak będzie lepiej. I takie zdarzenia mają miejsce i są strasznie bolesne. I bardzo długo trzeba się po nich leczyć, ale gdzieś wewnętrzny głos mówi Ci, że powinieneś się odsunąć. To jest bardzo ważna dla mnie piosenka. Ostatnio przeczytałam bardzo dziwnego maila z pyta-
niem, czy jest to piosenka o samobójstwie. Więc mówię: Absolutnie nie! A gdybym miała wybrać ukochaną piosenkę, to byłoby mi rzeczywiście bardzo trudno, bo z każdą z piosenek wiążę jakąś swoją historię. Planujesz wydanie pełnej anglojęzycznej wersji Trans Misji ? Tak, ona już jest w większości gotowa. Nie mamy takiej możliwości, aby wydać. Na pewno wydamy trzeciego singla „Let’s play pink ping pong”. Będzie wydany tylko w wersji anglojęzycznej i nie będzie chyba można tego w Polsce kupić. Będzie to nasza wizytówka koncertowa po Europie. Dostajemy coraz więcej zaproszeń z klubów europejskich. Prawdopodobnie za sprawą winyli, które produkujemy od czasu do czasu. Nasze produkcje docierają do Londynu, na Ibizę i inne wyspy. Na twojej płycie króluje muzyka elektroniczna, transowa. Czy twoje koncerty to będzie taneczne show dla twoich fanów? Jakieś specjalne efekty są przewidziane ? Zobaczymy. Zapraszam Cię serdecznie. Jedziemy z całą ekipą. Będą projekcje video inspirowane piosenkami z płyty. Jadą DJ-e z formacji Virtual Vinyl. Jesteśmy bardzo eksperymentatorskim zespołem. Nasze pierwsze ustalenie było, że nigdy koncertu nie gramy dwa razy tak samo. Zawsze robimy to inaczej. Moim wielkim marzeniem jest utrwalić kiedyś te dźwięki, bo są tak zaskakujące za każdym razem. Mam nadzieję, że uda mi się po drodze nagrać płytę koncertową. Przed i po koncercie będą sety DJ-skie. Będzie to całonocna impreza. Kiedy
zaczyna-
zostać
To jest niezła historia. Wszyscy się mnie pytają dlaczego dałam piosenkę do reklamy. Prawda jest taka, że ja ją napisałam dla tej reklamy. Reklamę zrobił reżyser moich klipów Tomek Nalewajek. Wszyscy współtwórcy tej reklamy, to był jedna wielka rodzina. Nagle padło hasło, że kto ma napisać piosenkę jak nie ja. Osoba, która zna się z nimi tyle lat, tyle rzeczy razem zrobiliśmy. Ja podeszłam do tego pomysłu bardzo ambicjonalnie. To jest bardzo łatwe, gdy ktoś słyszy twoją piosenkę i mówi że ona pasuje do mojego produktu. A bardzo trudno, kiedy masz coś, widzisz jakieś przedmioty, w tym momencie akurat ubrania i musisz napisać o tym piosenkę. To było bardzo trudne, ale ja lubię trudne wyzwania, a że efekt wyszedł naprawdę ciekawie, później prosiłam o pozwolenie, czy mogę zamieścić piosenkę na swojej płycie. Zaśpiewałabyś samochodzie ?
o
Na pewno nigdy nie będę śpiewała tak dosłownie: rowery, samochody, ciuchy. W tych ubraniach starałam się znaleźć np. całą historię. Wymyśliłam sobie coś takiego, że jest moje głębokie pragnienie rzeczy, której nie mogę zobaczyć, nie mogę jej zdobyć. Coraz bardziej, mocniej pożądam. Wymyśliłam sobie całą historię i tam ani razu nie pojawia się słowo ubranie. Takie pomysły mnie najbardziej interesują , gdzie nie ma nic wprost. Ty sam tworzysz historię. Sam możesz interpretować, więc pewnie gdyby to był samochód to skupiłabym się na prędkości. Dziękuję za wywiad Dziękuje Info Rozmawiał Dariusz Szumacher Wywiadów z polskimi artystami, możecie wysłuchać w Muzycznych Stanach Indexu na fali 96 FM. Na naszej antenie także informacje muzyczne, nowości płytowe, kino. W każdy wtorek po 20:00. Zapraszamy.
cie ? Wyruszamy w klubową trasę koncertową 2 X. Dwadzieścia koncertów w całej Polsce. Po raz pierwszy nie będę odwiedzała tylko wielkich miast typu: Poznań,
w w w . u z e t k a . u z . z g o r a . pl
8.50 – 8.55 „Słowo o słowie”- audycja edukacyjna 14.30 - 14.35 "Autorodeo" - magazyn motoryzacyjny 19.10 – 20.00 „Muzyczne Pola Bawełny” – audycja muzyczna 20.10 - 21.00 "Muzyczna Akademia Index'u" -audycja z muzyką klasyczną 21.10 – 22.00 „Kara” – audycja kabaretowa (Michał Malinowski, Piotr Siwecki, Szymon Dejnega) 22.00 – 24.00 SOUNDTRACK – audycja filmowa WTOREK 8.50 – 8.55 9.45 – 9.55 18.30 – 19.00 20.10 - 22.00 22.00 - 24.00
„Słowo o słowie” – audycja edukacyjna Skrót listy Hit za Hitem „Sportowe forum” – magazyn sportowy "Muzyczne Stany Index-u" - audycja muzyczna "Audycja alternatywna" - audycja muzyczna
ŚRODA 8.50 – 8.55 „Słowo o słowie” – audycja edukacyjna 10.35 -10.40 Świat nauki - audycja popularno – naukowa 14.10 – 14.30 Język giętki – audycja edukacyjna 14.30 - 14.35 "Autorodeo" -magazyn motoryzacyjny 17.10 - 18.00 "Słowotok" - audycja publicystyczna 18.10 – 18.30 Konkurs PLUS-A 19.10 - 21.00 "Klubowa Lista Przebojów" – audycja muzyczna 21.10 – 22.00 Alter Kino – audycja filmowa 22.10 – 24.00 Wieczorny koncert życzeń – audycja muzyczna CZWARTEK 8.50 – 8.55 9.35 - 9.45 12.10 - 12.30 16.45 – 16.55 17.10 - 18.00 syteckie 18.10 – 19.00
„Słowo o słowie”- audycja edukacyjna "Buduj z muratorem" - audycja poradnikowa !!! „R - kwadrat – czyli radiowe rachunki” Skrót listy Hit za Hitem "Z INDEX-em na Uniwerku" - wiadomości uniwer-
POP (Porozmawiajmy o polityce) – audycja publicystyczna 19.10 - 20.00 "Salon Naukowy INDEX-u" audycja popularnonaukowa 20.10 - 22.00 "W ostatniej minucie meczu" - audycja sportowa 22.10 - 24.00 "Remixowane party" – audycja muzyczna PIĄTEK 8.50 – 8.55 12.10 - 12.30 14.10 - 15.00 14.30 - 14.35 18.10 –19.00 19.30 – 20.00 21.10 - 24.00
„Słowo o słowie” – audycja edukacyjna "Tip -Topy do Europy" - audycja publicystyczna "No to, no to jazda" - magazyn motoryzacyjny "Autorodeo" - magazyn motoryzacyjny „Versus” – audycja historyczna Konkurs PLUS-a "Rock nocą" - audycja muzyczna
SOBOTA 9.10 – 10.00 Rozmowy w tłoku – audycja rozrywkowa 10.10 – 10.30 „Między kartkami” – audycja literacka (co dwa tygodnie) 10.30 – 11.00 „Felietonada” (co dwa tygodnie) – audycja publicystyczna 12.10 – 13.00 „12.10 do Rosji” – audycja publicystyczna 15.10 – 16.00 GLOBTROTER – audycja podróżnicza (co dwa tygodnie) 18.10 - 19.00 "Nowości muzyczne" – audycja muzyczna 20.10 - 21.00 "Koncert życzeń" – audycja muzyczna 21.10 - 22.00 "Strefa Jazzu" - audycja muzyczna (co dwa tygodnie) NIEDZIELA 10.20 – 10.30 Świat przyrody – audycja przyrodnicza 13.15 - 14.45 "Muzyczne porządki czyli 6 kwadransów z odkurzaczem" – audycja muzyczna 15.00 – 16.00 Ewelina do Karoliny – audycja rozrywkowa 16.00 – 17.00 „Płyta Tygodnia” – audycja muzyczna 19.00 - 21.00 "Hit za hitem" - lista przebojów 21.00 - 22.00 "Podsumowanie wydarzeń sportowych weekendu" – audycja publicystyczna 22.00 – 24.00 INDEX Rapu – audycja muzyczna Dodatkowo: serwis informacyjny: od poniedziałku do piątku od 7.00 do 22.00 co godzinę – czas ok. 5 min. sobota od 9.00 do 18.00 co godzinę – czas ok. 5 min. niedziela, przegląd tygodnia o godz. 12.00 – czas ok. 10 min. serwis motoryzacyjny: od poniedziałku do soboty 7.30, 14.30 – czas ok. 3 min. serwis inf. kulturalnych: od poniedziałku do soboty 13.30 – czas 3-5 min. serwis sportowy: od poniedziałku do piątku 9.05, 21.05 – czas 3 – 5 min. sobota 21.05 – czas 3 – 5 min. niedziela 12.10 – czas 3 – 5 min. przegląd prasy: od poniedziałku do piątku 8.30 – czas 3-5 min. sobota 9.30 – czas 3 – 5 min.
14
S P O R T
Od redakcji Witamy wszystkich Czytelników sportowych stron „Uzetki” w nowym roku akademickim! Od tego numeru strony te drukiem (i nie tylko) wypełniać będą Maciek „Sokół” Sokulski oraz Marek „Racu” Rakowski. Tym samym, wielkie dzięki za współpracę dla Cypriana Maciejewskiego, który do tej pory poświęcał cenny czas na współtworzenie naszej gazety. Dołożymy wszelkich starań, aby sportowa część „Uzetki” nadal cieszyła się popularnością. Oprócz sportu w wydaniu akademickim, znajdziecie także sport przez wielkie „S”. Zamierzamy komentować ważne wydarzenia krajowe i zagraniczne. Przeprowadzimy wywiady z ciekawymi ludźmi, nie raz zagości też na naszych łamach ostry felieton (dla wielbicieli gatunku). Chcielibyśmy po prostu, aby nasze strony były również Waszymi. Przy tworzeniu sportowych kolumn kierować będziemy się zasadą pisania o tym, co sami chcielibyśmy przeczytać. Będziemy otwarci na Wasze sugestie i propozycje oraz na konstruktywną krytykę. Wielu sportowych emocji życzą Wam i sobie Sokół i Racu
PO CO ? - No dobrze. A pamięta Pan, jak zdobył zwycięskiego gola? - Eee… Yyy… Tego, no… trochę pamiętam. Józek mnie wypuścił i krzyknął: „Zapie…!”, yyy… znaczy… żebym mocno strzelił. No to ja poszłem naprzód, jak było blisko to zamkłem oczy i z całej siły walnełem na bramkę. Jak żem otworzył, to się wszyscy cieszyli, bo wpadło! Nie chciałbym być posądza-
ny o celowe przejaskrawienie tego fikcyjnego wywiadu, rozmowy podobne do tej autentycznie miały miejsce! Czemu miała służyć ta mała wycieczka w przeszłość? Ano temu, że o ile wtedy takie pomeczowe „szopki” wzbudzały śmiech i poziomem często nie przystawały do poziomu piłkarskich widowisk, to jednak miały w sobie ten pierwiastek wiarygodności. Dziś zawodnicy mają gotowe, zaprawiane fałszem formułki na każde zadane pytanie. Zapytany, czy czuje się bohaterem, w 99% przypadków odpowiada, że nie, że bohaterem jest cały zespół, on tylko był tam, gdzie trzeba, w odpowiednim momencie. Nieważne czy
strzelił jedną, trzy lub pięć bramek – nigdy nie jest z siebie naprawdę dumny, nie przyzna otwarcie, że był najlepszy na boisku. Taka skromność to ponoć cnota, ale skromność fałszywa – to już obłuda, niepotrzebna kurtuazja. Nawet, jeśli wszystko co mówią, to prawda, mdli mnie na myśl, że po kolejnym fantastycznym spotkaniu (jak ostatnie Wisła K. – Groclin 3:2) kolejny pan z dyktafonem znowu podejdzie do Maćka Żurawskiego i znowu zapyta: „Czy czuje się Pan bohaterem spotkania?” Podczas gdy Żuraw jest nim średnio 3 razy na 4 mecze, w których gra. Pytania od lat brzmią jednakowo. Pamiętajmy jednak, że te same, zadawane kiedyś, dziś – nie zdają egzaminu. Zmienił się świat, zmienił futbol, inni są dzisiaj piłkarze. Pytania szablonowe wywołują szablonowe i nudne odpowiedzi. Na koniec mam więc taki swój prywatny apel do „dyktafoniarzy”. Na miłość boską, zacznijcie zadawać ciekawe pytania! Niech pomeczowy wywiad przestanie być jednym wielkim banałem! Praca dziennikarza powinna być przynajmniej odrobinę twórcza, nie tylko – odtwórcza. Czy mało błyskotliwi są piłkarze czy też dziennikarze? Niech to pytanie będzie prowokacją dla jednych i drugich. Maciej „Sokół” Sokulski
KONKURS
KONKURS
Czytałem ostatnio jedną ze sportowych gazet i „uderzyła” mnie jedna myśl. Po co właściwie przeprowadza się z piłkarzami (najczęściej z tzw. bohaterem spotkania) pomeczowe wywiady „na gorąco”? Ktoś mógłby się popukać w czoło z politowaniem i zapytać, o co mi właściwie chodzi. Już tłumaczę. Nie kwestionuję sensu robienia wywiadów jako takich. Mówię tu o traceniu czasu dziennikarzy na zadawanie o c z ywi s t yc h, banalnych pytań i czasu piłkarzy na udzielanie równie sztampowych odpowiedzi. Pozwolę sobie w tym miejscu na małą dygresję (aczkolwiek nie jest to dygresja tak do końca). Jeszcze ładnych kilka lat temu, kiedy media (z telewizją na czele) nie zdążyły jeszcze na dobre zasiąść na tronie Królestwa Sportu, wywiady z futbolistami miały swój specyficzny urok. Z racji tego, że zaproszenie przez dziennikarza na wywiad było dla chłopaków czymś odświętnym, a co za tym idzie – nieczęstym, nigdy nie byli oni specjalnie do tych rozmów przygotowani. Abstrahuję już od faktu, że poziom wykształcenia przeciętnego piłkarza nie był, delikatnie mówiąc, najwyższej próby. Taki wywiad wyglądał wówczas mniej więcej tak: - Jak się Pan czuje jako bohater spotkania? - Yyy… Znaczy… ja… dobrze. Ale noga mi napuchła, bo jak żem wtedy…
Grad medali Łukasza Czapli Niezwykle pracowite, ale i bardzo szczęśliwe były ostatnie dni dla zawodnika zielonogórskiej Gwardii Łukasza Czapli. Najpierw student pedagogiki Uniwersytetu Zielonogórskiego udał się do Pilzna, gdzie odbywały się akademickie mistrzostwa świata w strzelectwie w konkurencji ruchomej tarczy, by już po kilku dniach wybrać się do Wrocławia na Mistrzostwa Polski w kategorii seniorów. Zarówno miasto naszych południowych sąsiadów, jak i stolica Dolnego Śląska okazały się bardzo przyjazne dla Łukasza. W rywalizacji studentów wywalczył aż cztery medale (trzy złote i jeden srebrny). Wspaniała passa trwała również w za-
wodach rozgrywanych na krajowej niwie, gdzie reprezentant Gwardii Zielona Góra dorzucił jeszcze dwa krążki z najcenniejszego kruszcu. Nie były to jednak pierwsze sukcesy Łukasza. W 2000 roku zdobył brąz w Mistrzostwach Europy juniorów. W 2001 w tych samach rozgrywkach wywalczył złoto indywidualnie i srebro w drużynie. Rok później powtórzył to osiągnięcie, z tym, że oba medale zdobył indywidualnie. Wszystkie trofea zdobyte w kategorii juniorów zdobył reprezentując barwy krakowskich klubów. Pierwsze kroki ku karierze sportowej stawiał w Wawelu, by później stać się za-
wodnikiem Hejnału. Jednak kłopoty finansowe obu nadwiślańskich klubów sprawiły, że aby dalej się rozwijać sportowo, Łukasz zmuszony został do znalezienia sobie nowego zespołu. Wtedy pojawiła się oferta zielonogórskiej Gwardii. Negocjacje nie trwały długo. Mając stałe stypendium, a tym samym zabezpieczoną sferę finansową, zawodnik może w pełni skoncentrować się na kolejnym wyzwaniu, jakim będą odbywające się w Szwecji mistrzostwa Europy, tym razem już w kategorii seniorów. Racu
Liga Mistrzów – na co warto zwrócić uwagę? „Liga Majętnych” właśnie rozegrała drugą kolejkę. O zwycięstwach faworytów nie warto wspominać ani też o wynikach, które nie wywołują większych emocji. Obok niektórych faktów nie można jednak przejść obojętnie. Hitem tej kolejki jest postawa Chelsea, która przegrywa u siebie z Besiktasem. Jak tu się nie cieszyć? Już się wydawało, że sukces w piłce można kupić za pieniądze np. niejakiego Romana Abramowicza. Na szczęście wychodzi na to, że sukces trzeba jednak wywalczyć. Wszystkie oczy kibiców skierowane będą teraz na zamożnego Rosjanina. Do tej pory wszystko szło gładko jak po maśle. Wyżej wymieniony pojawiał się w mediach rozluźniony, uśmiechnięty. Teraz przekonamy się jak przyjmie pierwszą porażkę. Z menedżerem Claudio Ranierim nie układało mu się do tej pory najlepiej, zobaczymy zatem czy przegrana na Stamford Bridge okaże się dobrym pretekstem do zmian w klubie. Nie ukrywam, że tęsknię do czasów, kiedy Ligę Mistrzów wygrywało Olympique Marsylia lub Borussia Dortmund, a więc drużyny silne, ale nie faworyci. Dlatego też ogromnie cieszy mnie postawa kilku drużyn. Nadspodziewanie dobrze zaczęło w tym sezonie AS Monaco. Nie dziwi może specjalnie wygrana z AEK Ateny, ale jej rozmiary z pewnością – 4:0 robi wrażenie! Zawodnicy z księstwa kasyn i słonecznych bulwarów chcą wyraźnie odegrać w tym sezonie ważną rolę. Komplet punktów po dwóch kolejkach na pewno daje do tego podstawy. Dobry występ w tej edy-
w w w . u z e t k a . u z . z g o r a . pl
cji podreperuje zapewne również finanse klubu, który za gigantyczne długi o mały włos nie został przed tym sezonem zdegradowany do trzeciej ligi. Jestem również pod wrażeniem gry Dynama Kijów. Co prawda przegrali w Mediolanie z Interem, ale kto (po gładkim zwycięstwie 3:0 w Londynie nad Arsenalem w pierwszej kolejce) przypuszczał, że „czarnoniebiescy” dopiero w doliczonym czasie zapewnią sobie trzy punkty? Z całą pewnością Ukraińcom marzy się powtórzenie bądź przynajmniej nawiązanie do sukcesów Dynama niezapomnianego duetu Szewczenko - Rebrow. Przy obecnej formie naszpikowanych gwiazdami Kanonierów kijowianie mają dużą szansę na awans, chyba z nimi bowiem stoczą bój o drugie miejsce, Inter wydaje się być poza zasięgiem, a Lokomotiw niczym nie zachwyca. Do trójki, która może „namieszać” w tym sezonie dołączyłbym także VfB Stuttgart. To bardzo młoda drużyna, ale głodna sukcesów. Pozycja lidera Bunde-
sligi mówi sama za siebie, a zwycięstwo 2:1 z Manc hest erem United, co ważne, z w yc i ę s t w o w dobrym stylu, zwiększy ich wiarę we własne umiejętności. Stawianie na młodych i ich dobra gra napawa optymizmem fanów Bundesligi, pokazuje bowiem, że kierunek obierany przez większość klubów zza Odry, a więc opieranie składu przede wszystkim na piłkarskich emerytach, nie jest najzdrowszy dla poziomu rozgrywek w tym kraju. Gołym okiem widać, że poziom Bundesligi z roku na rok systematycznie się obniża. To dopiero dwie kolejki i nie należy jeszcze wyciągać zbyt daleko idących wniosków. Najlepszym przykładem jest tutaj sensacyjne wyjście z grupy Newcastle United po trzech porażkach w trzech pierwszych spotkaniach w zeszłym sezonie. Dlatego też jeszcze nie wolno nikogo skreślać. Cieszą się ci, co punkty już zdobyli, a zastanawiają co poprawić inni, którzy na razie zawodzą swoich kibiców. Teraz trzy tygodnie przerwy, które wiele mogą zmienić. Być może czas pozwoli przełamać niemoc niektórym drużynom, a tym będącym „na topie” przerwie dobrą passę. Tym lepiej dla nas, kibiców. Maciej „Sokół” Sokulski
15
S P O R T
Radość nowych mistrzów Polski indywidualności, ale nie mieli drużyny. Często niezadowolenie ze swojej pozycji w klubie okazywał Tomasz Bajerski. Niejasną politykę ustalania meczowego składu uprawiał trener Ząbik. Raz nawet posadził on na ławkę rezerwowych krajowego lidera toruńskiej drużyny, Piotra Protasiewicza, a działo się to w najważniejszym meczu sezonu zasadniczego w potyczce z Włókniarzem Częstochowa. Skutki takiej decyzji były opłakane. Porażka na własnym torze z największym rywalem do tytułu DMP okazała się nie do odrobienia. Działacze Apatora nie ukrywają, że najbardziej zawiedli się na dwóch swoich wychowankach - Tomaszu Bajerskim oraz Robercie Sawinie i pewnie tym dwóm panom po sezonie pokażą drzwi. T rzec ie miejs c e przypadło Plusssz Polonii Bydgoszcz. Team braci Gollobów był najbardziej zaawansowaną wiekowo drużyną w tym sezonie. Mimo problemów z kontuzjami, które trapiły bydgoszczan przez niemal cały sezon, udało się im wdrapać na trzeci stopień podium. To niewątpliwie wielki sukces jeźdźców znad Brdy, a także chyba szczyt ich możliwości. Zespół ten oparty jest na ligowych wyjadaczach, którzy jednak będą coraz starsi, a występy młodzieży, która powinna powoli wchodzić na ich miejsce, nie napawają optymizmem. Trudno więc będzie bydgoszczanom powtórzyć tegoroczny brąz w kolejnym sezonie zważywszy, że w klubowej kasie są pustki i nie zanosi się na żadne wzmocnienia. Atlas Wrocław okazał się w ekstraligowej stawce zespołem, który dosięgnął największy pech w postaci bardzo poważnej kontuzji lidera drużyny Krzysztofa Cegielskiego. Opłakany w skutkach wypadek Cegły znacznie wpłynął na słabsze niż przypuszczano, wyniki Wrocławian. Czwarte miejsce w ligowej tabeli na pewno nie jest szczytem marzeń ambit-
nych Atlasowców, choć przy większej dozie szczęścia mogli pokusić się nawet o brązowy medal. Miniony sezon nie jest jednak dla żużlowców znad Odry zupełnie stracony. Wreszcie zaaklimatyzował się w zespole Tomasz Jędrzejak, który w wielu meczach nieźle punktował. Strzałem w dziesiątkę okazało się zatrudnienie Jarosława Hampela, który, oprócz świetnych występów ligowych, sięgnął po mistrzowską koronę w rywalizacji juniorów. Piąte miejsce jakie zajęli żużlowcy ZKŻ quick – mix Zielona Góra w pełni odzwierciedla siłę lubuskiego zespołu. Przy odrobinie szczęścia można było pokusić się nawet o awans do pierwszej czwórki. Ale nie ma co narzekać, obecny sezon jest najbardziej udanym dla „Falubazu” od dziesięciu lat. Wreszcie po
zaczął Piotr Świst, ale z czasem powrócił do dyspozycji jaką prezentował w poprzednich sezonach. Nie zapominajmy o niezniszczalnym i niezatapialnym Andrzeju Huszczy, który do dziś potrafi zaskakiwać przebojową i skuteczną jazdą. Właśnie ta czwórka ma stanowić krajowy trzon ekipy budowanej na przyszły sezon. Jeśli do niej dodamy skuteczniejszego i mniej kapryśnego niż Billy Hamill zawodnika zagranicznego to zielonogórska publiczność może być pewna, że za rok znów będzie ciekawie na stadionie przy ulicy Wrocławskiej. Przed sezonem trener Unii Leszno Jan Krzystyniak mydlił wszystkim oczy, że zamiana Sebastiana Ułamka i Rafała Okoniewskiego na Lukasa Drymla i Rafała Dobruckiego nie wpłynie negatywnie
pojedynki rozstrzygnęli na swoją korzyść, spełniliby przedsezonowe oczekiwania i awansowaliby do pierwszej czwórki. Główną przyczyną nikłych porażek była zadziwiająco słaba postawa Lukasa Drymla w polskiej lidze, podczas gdy w Grand Prix był jedną z czołowych postaci. W przyszłym sezonie leszczynianie zrezygnują zapewne z usług niesolidnego Czecha. Nadszedł również czas na pożegnanie się z chimerycznym Jackiem Rempałą i na powrót do budowania drużyny w oparciu o własnych wychowanków. Silnym punktem zespołu jest przecież Krzysztof Kasprzak, a po kontuzji wróci na tor Łukasz Jankowski i właśnie na tych dwóch młodych zawodników należy postawić w przyszłym roku. Jeszcze przed rozpoczęciem zmagań ligowych wiadomo było jakie dwie ekipy stoczą batalię o zajęcie siódmego miejsca dającego szansę na uniknięcie degradacji do niższej dywizji. Oczywiście mowa o Lotosie Gdańsk i Polonii Piła. Los znów okazał się najwspanialszym reżyserem i sprawił, że obie drużyny spotkały się w meczu ostatniej kolejki, który zadecydował o ostatecznym układzie ligowej tabeli. Walka była pasjonująca i znalazła swój epilog dopiero w ostatnim biegu sezonu. Przed piętnastą gonitwą na tablicy wyników widniał remis 42:42. Taki rezultat gwarantował pilanom udział w barażach, a degradował drużynę z Trójmiasta. Jednak to Lotos wygrał podwójnie ostatni pojedynek i to właśnie on stanie w szranki z Unią Tarnów o miejsce w przyszłorocznej ekstralidze. Szanse obu ekip w decydującym pojedynku ocenia się po równo. Jednak czy gęsta atmosfera w gdańskim klu-
Fot. www.przegladzuzlowy.pl
Zakończył się już sezon ligowy na żużlowych torach. Przyniósł nam on wiele niezapomnianych chwil oraz emocji. Nie zabrakło też czegoś, co jest solą każdego sportu, a mianowicie niespodzianek w postaci zaskakujących rozstrzygnięć. Porażki faworytów czy też zwycięstwa drużyn skazanych na pożarcie zawsze elektryzują kibiców i sprawiają, że w tabeli robi się „ciasno”. Jaki był tegoroczny sezon dla poszczególnych zespołów? Dla jednych wspaniały, szczęśliwy, a dla innych pechowy. Czas więc na podsumowanie ligowych zmagań. Zacznijmy od ekstraligi. Drużynowym Mistrzem Polski został Top Secret Włókniarz Częstochowa. Żużlowcy z Jasnej Góry w pełni zasłużyli na złote medale pozostawiając w pobitym polu papierowego faworyta sezonu Apatora Adrianę Toruń. Trzykrotny triumf w czterech spotkaniach z drużyną z grodu Kopernika pozbawił wszystkich złudzeń o tym, kto jest najlepszym zespołem AD 2003. Częstochowianie zbudowali przed sezonem bardzo mocny skład z niezawodnym Ryan’em Sullivanem na czele. Trzon zespołu oprócz wspomnianego Australijczyka tworzyli Andreas Jonsson, Rune Holta i Sebastian Ułamek. Jeśli do tej czwórki dodamy nieobliczalnego Grzegorza Walaska i robiącego stałe postępy Zbigniewa Czerwińskiego to pozycja w tabeli Włókniarza nie może dziwić. Jednak perspektywy, jakie rysują się przed częstochowianami w przyszłym sezonie, nie są tak różowe. Coraz głośniej mówi się o ograniczeniu liczby obcokrajowców w meczu do jednego, więc pewnie trzeba będzie zrezygnować z usług Andy Jonssona. Poza tym wiek juniora kończy Czerwiński, a następców nie widać. Rune Holta ma intratną propozycję z RKMu Rybnik, a Grzegorz Walasek przymierza się do zamiany drużyny z Jasnej Góry na tą z Zielonej. Przysłuchując się tym pogłoskom można stwierdzić, że częstochowskich działaczy czeka olbrzymi ból głowy w przerwie międzysezonowej. Drużyna Apatora Adriany Toruń była w przedsezonowych dywagacjach typowana na głównego faworyta do tytułu DMP. Mało tego, wielu uważało, że tak silny team nie zazna goryczy porażki w żadnym spotkaniu i z kompletem zwycięstw stanie na najwyższym stopniu podium. Jednak przedsezonowe spekulacje to jedno, a sportowa rzeczywistość - to zupełnie co innego. Po raz kolejny okazało się, że tytułu nie można sobie ot tak zwyczajnie kupić kontraktując mistrza i wicemistrza świata, a na dokładkę jednego z najlepszych polskich żużlowców - Piotra Protasiewicza. Torunianie mieli w swoich szeregach wielkie
Fot. www.przegladzuzlowy.pl
Podsumowanie sezonu żużlowego 2003.
Walka o medale była ostra awansie do ekstraligi zielonogórzanie nie musieli drżeć o utrzymanie. Zbudowano solidny zespół, który był w stanie powalczyć o zwycięstwo z każdym przeciwnikiem. Bardzo szybko wkomponował się w zespół Rafał Okoniewski z miejsca stając się jednym z jego liderów. Świetną pierwszą połowę sezonu miał Rafał Kurmański, który potwierdził drzemiące w nim wielkie możliwości. Kiepsko z kolei
na postawę ówczesnych wicemistrzów Polski, wręcz przeciwnie liczył, że dwaj nowi zawodnicy wniosą powiew świeżości do drużyny i że leszczynian czeka walka o medale. Sił wystarczyło do zajęcia zaledwie szóstego miejsca. Trzeba jednak przyznać, że w kilku spotkaniach jeźdźcy spod znaku szarżującego byka byli bardzo blisko wygranej przegrywając mecze minimalną liczbą punktów. Gdyby te
w w w . u z e t k a . u z . z g o r a . pl
bie i wieczne spory zawodników to z trenerem, to z działaczam, nie wpłyną negatywnie na postawę drużyny z wybrzeża? Przekonamy się o tym już niebawem. Drużyna Polonii Piła okazała się być najsłabszą w ektralidze. Jak to często bywa główną przyczyną takiego stanu rzeczy jest permanentny brak pieniędzy w klubowym skarbcu. Degradacja wcale nie musi okazać się czymś nieko-
rzystnym dla pilan. Będzie czas by odbudować finansowe podstawy klubu, wszak pierwsza liga nie pochłania takiej ilości pieniędzy jak ekstraliga. Drużyna jest młoda, perspektywiczna i już w przyszłym roku może pokusić się o awans. Jednak ciężko będzie utrzymać skład ekipy w dotychczasowym kształcie, gdyż zarówno Robert Miśkowiak, jak i Michał Szczepaniak będą podczas okresu transferowego stanowili smakowite kąski dla potentatów szukających utalentowanych juniorów. W przedsezonowych spekulacjach walkę o awans z I ligi miały stoczyć zespoły RKM-u Rybnik i Startu Gniezno. O ile ci pierwsi nie zawiedli i przez cały sezon plasowali się czołówce tabeli, to gnieźnianie zawiedli na całej linii nie kwalifikując się nawet do pierwszej czwórki. Nad Rybnikiem wreszcie zaświeciło słońce. Po wielu nieudanych próbach powrotu do elity polskiego speedwaya, w końcu „Rekiny” dopięły swego i wróciły na żużlowy Olimp. Drugie miejsce, premiowane udziałem w barażach, zajęła bardzo mądrze prowadzona ekipa Unii Tarnów. Udany sezon ma za sobą również beniaminek TŻ Sipma Lublin, który przy większej dozie szczęścia mógł nawet włączyć się do walki o awans. Rewelacyjnie spisywała się ekipa Stali Strabag Gorzów. Skazywani na dramatyczną walkę o utrzymanie podopieczni Stanisława Chomskiego w wielu meczach pokazywali lwi pazur i należy sądzić, że już w przyszłym roku będą jednym z faworytów rozgrywek. Z kolei liczne kontuzje przeszkodziły rzeszowianom w zajęciu wyższego miejsca niż szóste. W barażach o utrzymanie pojedzie słabiutka drużyna z Rawicza, a ligę niżej jeździć będą bankruci z Warszawy. W II lidze obyło się bez niespodzianek. Rozgrywki wygrała z kompletem zwycięstw najlepiej poukładana finansowo i organizacyjnie drużyna GTŻ Primus Grudziądz. Pozostałe ekipy stanowiły tylko tło, borykając się ze swoimi wewnątrzklubowymi problemami. Przykładem, jak wiele brakuje innym do poziomu I ligi może tu być fakt przywłaszczenia sobie klubowych pieniędzy przez prezesa ostrowskiego klubu Łukasza Malakę. Paradoksalnie drużyna z Wielkopolski nadal ma szansę na awans poprzez baraże. Teraz czeka nas niemal półroczna przerwa w ligowych zmaganiach. W tym, czasie swoje rozgrywki będą prowadzić klubowi prezesi, a i nam udzieli się gorączka transferowa. O tym kto gdzie i za ile przechodzi będziemy dywagować w długie zimowe wieczory, ale i tak nie zastąpi nam to prawdziwych żużlowych emocji i z utęsknieniem będziemy wyglądać wiosny. Marek Rakowski