NR
76 maj 2011
MIESIĘCZNIK OD 2002 ROKU Gazeta Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego ISSN 1730-0975 Nakład 10 000 Gazeta bezpłatna
Głogów ::: Gubin ::: Krosno Odrzańskie ::: Lubin ::: Lubsko ::: Międzychód ::: Międzyrzecz ::: Nowa Sól ::: Nowy Tomyśl ::: Polkowice Słubice ::: Sulechów ::: Sulęcin ::: Świebodzin ::: Wolsztyn ::: Wschowa ::: Zbąszyń ::: Zielona Góra ::: Żagań ::: Żary
2
MAJ 2011
Słowo naczelne Najłatwiejszy do zaplanowania miesiąc. Maj to Bachanalia, po prostu. Siedzę w redakcji, co chwilkę wpada ktoś z Parlamentu Studenckiego poinformować o zmianach w programie Bachanaliów albo pożyczyć parę torebek herbaty. Bo organizatorzy siedzą nad Bachanaliami dzień i noc. Ale i tak będziemy narzekać: że zespoły nie te, że imprezy nie takie, że nie ten szał co rok temu. (Za rok oczywiście powiemy to samo - to dopiero zagadka logiczna:). Ja Was gorąco zapraszam na wybory Miss Studentek (str. 18-19), które są naszym redakcyjnym projektem. Właśnie obejrzałam pierwszą próbę z kandydatkami: uczyły się "chodzić", pozowały do zdjęć, wypytywały o wszystkie szczegóły. To szesnaście studentek naszej uczelni, które powalczą o rewelacyjne nagrody (wycieczka zagraniczna, kurs prawa jazdy, przelot paralotnią i całe mnóstwo innych nagród). Przyjdźcie zobaczyć
najpiękniejszą bitwę tego roku... Będzie piękna nie tylko dlatego, że zgrabne dziewczyny pokażą swoje wdzięki, ale również z powodu Asi - trzymajcie za nią kciuki.Kim jest Asia? Już Wam mówię. Dziewcyzny pozowały do zdjęć na rozwijanym białym tle. Już po próbie, kiedy poszły, a fotograf zwijał sprzęt i ucichła muzyka, pewien Ktoś siedzący obok mnie zwrócił uwagę na taką rzecz: białe płótno, na którym stały dziewczyny było pełne śladów butów, głównie szpilek. I był też inny ślad, który wprawił nas w zadumę. Ślad wózka inwalidzkiego Asi. Pozowała do zdjęć uśmiechnięta i pełna energii, trzymajcie za nią kciuki, gdy pojawi się na scenie!
Kaja Rostkowska Redaktor naczelna k.rostkowska@uzetka.pl
Zdjęcia dla nas robią: wwaloch.pl trekar.blogspot.com fleszyourmind.blogspot.com prostheticme.blogspot.com SPROSTOWANIE W "UZetce" nr 75 (kwiecień 2011) wkradł się błąd w artykule pt. "Zadbaj o swój wizerunek" (str. 4). Warsztaty "Jak się dobrze zaprezentować w biznesie. Wizerunek firmy oraz wizaż i stylizacja jako elementy budowania wizerunku pracownika" zorganizowało Biuro Karier UZ, a nie - jak napisaliśmy - Biuro Promocji. Za pomyłkę przepraszamy! Gazeta Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego „UZetka” ul. Podgórna 50, 65–001 Zielona Góra Tel./fax +48 68 328 7876 Mail: gazeta@uzetka.pl ISSN 1730-0975 WYDAWCA: Stowarzyszenie Mediów Studenckich REDAKTOR NACZELNA: Kaja Rostkowska, k.rostkowska@uzetka.pl OGŁOSZENIA I REKLAMY: 0 602 128 355, reklama@uzetka.pl DRUK: Drukarnia „AGORA” Piła. Za zamieszczone informacje odpowiedzialność ponoszą ich autorzy. WWW.UZETKA.PL
MAJ 2011
Uniwersytet Zielonog贸rski
3
4
Uniwersytet Zielonogórski
Kinomaniacy - czas na krótki metraż!
MAJ 2011
Już po raz siódmy w połowie maja do Zielonej Góry przyjadą młodzi filmowcy, aby powalczyć o cenne nagrody. Zapraszamy do oglądania polskich i francuskich (z polskimi napisami) filmów amatorskich!
Ogólnopolski Festiwal Krótkiego Metrażu Francuskojęzycznego jest jedną z wielu imprez wchodzących w skład uniwersyteckich Bachanaliów. Z roku na rok zyskuje coraz większe grono uczestników oraz widzów, stając się powoli wydarzeniem międzynarodowym. W dniach 18-19 maja mamy możliwość zobaczyć krótkometrażowe filmy z różnych stron Polski (m.in. z Krakowa, Białystoku, Łodzi, Opola, Zielonej Góry) oraz zza granicy (m.in. z Rumunii i Francji). Oprócz formy (film krótkometrażowy) łączy je język (francuski, z napisami polskimi) oraz temat, wokół którego toczy się akcja (po „zapałkach” i „gwoździu” przyszedł czas na „waliz-
kę”). Nagrania prezentowane są w różnych kategoriach (szkoły ponadgimnazjalne, szkolnictwo wyższe oraz inne) i oceniane są przez francusko-polskie jury. Nie zabraknie także filmu wykonanego przez studentów naszej uczelni. W minionym roku krótki metraż wykonany przez Zakład Filologii Romańskiej zdobył pierwsze miejsce wśród filmów wyświetlonych w kategorii „szkolnictwo wyższe”. Ostatnie filmowe przygotowania trwają, a Bachanalia już tuż tuż. Jeśli więc jesteś miłośnikiem filmu, niech i Ciebie nie zabraknie w kinie Nysa. Do zobaczenia! Kamila Maciejewska REKLAMA
Uniwersytet Zielonogórski
MAJ 2011
5
Czego będziemy się uczyć na genealogii i heraldyce? Są to nowe, dwusemestralne studia podyplomowe, jakie już od października ruszą na Uniwersytecie Zielonogórskim. Rekrutacja zaczyna się już w czerwcu! Do kogo skierowane są te studia? – Do dwóch grup osób: pierwsza z nich to zawodowi historycy pracujący w muzeach, archiwach, szkołach. Nasza oferta może zainteresować także miłośników historii czyli np. regionalistów, ale też osoby zajmujące się poszukiwaniami genealogicznymi, właśnie od nich wyszła inicjatywa, ażeby stworzyć tego rodzaju kształcenie na naszym uniwersytecie – powiedziała na antenie Radia Index dr Małgorzata Konopnicka z Instytut Historii UZ. Zajęcia na studiach odbywać się będą na dwudniowych zjazdach (sobotnio - niedzielnych). Program obejmuje zajęcia, które mają zapoznać słuchacza z wiedzą teoretyczną z dziedziny heraldyki, weksylologii, sfragistyki oraz genealogii. Ponadto słuchacze zdobędą wiedzę i umiejętności praktyczne niezbędne do samodzielnego prowadzenia poszukiwań materiałów genealogicznych, opracowania wyników badań i fachowej rekonstrukcji dziejów rodzin i przodków. Dodatkowe kwalifikacje pozwolą im na tworzenie znaków i symboli samorządowych. Karol Tokarczyk Patryk Senk
Sukces jak malowany „Jak się dobrze zaprezentować w biznesie. Wizerunek firmy, wizaż i stylizacja jako elementy budowania wizerunku pracownika" - to tytuł warsztatów, które odbyły się w kwietniu w Biurze Karier UZ przy wsparciu FM Group. Pomimo wielu chętnych w warsztatach mogło wziąć udział tylko 12 studentów. Spotkanie zostało podzielone na dwie części. Specjalistów, którzy podzielili się swoją bogatą wiedzą dofinansował Akademicki Inkubator Przedsiębiorczości. Część teoretyczną poprowadziła mgr Natalia Warszawska z Katedry Mediów i Technologii Informatycznych. Studenci pogłębiali swoją wiedzę z zakresu budowania pozytywnego wizerunku firmy. W części praktycznej studenci mogli zasięgnąć porad profesjonalnej wizażystki i stylistki pani Justyny Jagasyk-Sońty, która przeprowadziła analizę kolorystyczną każdej osoby, aby pomóc w wykreowaniu własnego wizerunku. Ponieważ tak się złożyło, że w naszym spotkaniu uczestniczyły same kobiety, nasza specjalistka doradzała indywidualnie, jak podkreślić atuty
urody poprzez odpowiedni makijaż, a jak zakamuflować niedoskonałości figury. Wiedza ta daje przewagę podczas rozmowy kwalifikacyjnej, służbowych spotkań, czy negocjacji. Znając swoje kolory i ich znaczenie możemy tak dopasować swoją garderobę i dodatki, aby czuć się pewniej i wywrzeć na rozmówcy pozytywne wrażenie, wzbudzając spokój i zaufanie. Mogliśmy uatrakcyjnić te warsztaty dzięki Firmie FM Group, która sprezentowała naszym uczestniczkom swoje produkty do makijażu. Mamy nadzieję, że wszystkie Panie oprócz prezentów wyniosły z tego spotkania cenne wskazówki dotyczące budowania własnego wizerunku, jako przyszłego pracownika. Monika Rutkowska Biuro Karier
6
Zielona Góra
MAJ 2011
Biblioteka zawsze po drodze, nie mijam - wchodzę! Zbliża się Tydzień Bibliotek w Polsce. Gościmy w pięknie wyremontowanym gmachu „Norwida”, w Pedagogicznej Bibliotece Wojewódzkiej im. Marii Grzegorzewskiej w Zielonej Górze, gdzie Jolanta Stadnik, Joanna Trznadel i Anna Woźnicka zapowiadają majowe atrakcje dla czytelników. Biblioteka zawsze po drodze – nie mijam - wchodzę! To hasło tegorocznego Tygodnia Bibliotek, który odbędzie się od 8 do 15 maja. W programie znajdzie się - to co najważniejsze dla studentów – amnestia! – To „niespodzianka” dla czytelników. Mogą oddać przetrzymane książki bez pobierania kar pieniężnych. Akcję organizujemy corocznie, w tym roku trwa cały maj. Stałym punktem programu jest Kiermasz Książek, świetna okazja, aby za niewielkie pieniądze nabyć ciekawą lekturę Przygotowujemy pozycje wieloegzemplarzowe, nieprzydatne Bibliotece, z wielu dziedzin, każdy może znaleźć coś dla siebie. Większość książek można kupić za złotówkę. Mamy także kilka niespodzianek. Kiermasz potrwa od 8 do 15 maja – mówi Jolanta Stadnik, kierownik Wypożyczalni Pedagogicznej BiblioREKLAMA
teki Wojewódzkiej. Będzie też artystycznie. Koło Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich, które działa przy naszej placówce, współorganizuje spotkanie z cyklu Bibliotekarskie Pasje, przygotowując warsztaty decoupage’u, czyli techniki ozdabiania przedmiotów polegającej na przyklejaniu, na odpowiednio spreparowanej powierzchni, wzoru wyciętego z papieru czy papierowej serwetki – a także II Bibliotekarski Festiwal Kulinarny „Kuchnie Świata”. Na warsztaty Biblioteka zaprasza 12 maja o godz. 17:00, Festiwal Kulinarny odbędzie się dwa dni później, 14 maja o godz. 15:00. Na czym będzie polegał?
- Już w ubiegłym roku zdobyliśmy wspaniałe doświadczenie w tej dziedzinie. Festiwal spotkał się z ogromnym zainteresowaniem. W tym roku mamy szansę zaprezentować kuchnie świata. Pojawi się kuchnia śródziemnomorska, włoska, grecka, hiszpańska czy żydowska. Potrawy zostaną przygotowane przez bibliotekarzy, wstęp jest bezpłatny. – zachęca Joanna Trznadel, kierownik Wydziału Informacyjno – Bibliograficznego. „Rok szkolny 2010/2011 – Rokiem Odkrywania Talentów” to h a s ł o
VIII Spotkania Metodyczno – Integracyjnego przygotowanego dla nauczycieli-bibliotekarzy. Odbędzie się 11 maja o godz. 11:00. – W programie wykłady dr Urszuli Gębary z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej i mgr Doroty Polaczek z Domu Harcerza w Zielonej Górze. Spotkaniu towarzyszyć będzie wystawa „Talenty dzieci i młodzieży”. Chcemy naszymi działaniami wesprzeć młodzież i nauczycieli – mówi Anna Woźnicka z Pedagogicznej Biblioteki Wojewódzkiej. Szczegółowe informacje o programie Tygodnia Bibliotek i inne aktualności z Pedagogicznej Biblioteki Wojewódzkiej im. Marii Grzegorzewskiej w Zielonej Górze znajdziecie na stronie www.pbw. zgora.pl UZetka.pl
Uniwersytet Zielonogórski
MAJ 2011
7
Nowy dworzec PKP w Zielonej Górze
Prawnicy będą radzić studentom UZ Biuro Karier zaprasza wszystkich studentów ostatnich lat studiów na kolejne spotkania z prawnikiem w ramach cyklu: „Nie połam nóg w drodze do kariery - informacje dla podejmujących pierwszą pracę”. Wyjaśnimy: jak powinna być sformułowana dobra umowa o pracę czy cywilnoprawna? Jakie są Twoje uprawnienia jako pracownika? Kiedy będzie można skorzystać z urlopu? Jak to jest z nadgodzinami? Najbliższe spotkania: 10.05.2011 od 8.00 do 9.30 sala 2 (A-22) 16.05.2011 od 9.45 do 11.15 aula B (A-16) Skorzystaj - jak skończysz studia, za każdą poradę będziesz musiał drogo zapłacić! Biuro Karier UZ REKLAMA
Po czterech latach od modernizacji zielonogórski dworzec kolejowy, podobnie jak inne stacje kolejowe w Polsce, przejdzie kolejną renowację. Co się zmieni w tym - szczególnym dla studentów z daleka - miejscu? Podobno zielonogórski dworzec (budynek, bo perony są brzydkie jak wszędzie indziej) jest całkiem przyzwoity. Owszem, bezdomni regularnie ogrzewają się na dworcowych ławkach, nie brak też brudu i mało przyjemnych zapachów, ale generalnie: da się żyć. Klientów PKP bardziej uwierają kolejki do kas i humor pań, które sprzedają w nich bilety, a na wszelkie inne nieogodności jesteśmy już odporni. Miłym zaskoczeniem jest wizja kolejnego remontu. - Remontujemy ponad 70 obiektów po to, aby dworce spełniały standardy nowoczesnej obsługi podróżnych. Po modernizacji stacje kolejowe będą posiadały nowoczesne, bardziej przejrzyste i przyjazne systemy informacji dla pasażerów. Dworce będą także dostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych. Ponadto, zostanie zainstalowany monitoring w celu poprawy bezpieczeństwa w tych obiektach – in-
Na dworcu pojawi się monitoring i nowoczesny system informacji pasażerów - oby nie informował tylko o spóźnieniach... formuje Paulina Jankowska z zespołu prasowego PKP S.A. Inwestycja jest obecnie na etapie ogłoszenia przetargu na wykonawcę prac budowlanych. Termin rozpoczęcia tych prac to II kwartał tego roku, natomiast zakończenie inwestycji przewiduje się po roku od jej rozpoczęcia. Remont zostanie sfinansowany ze środków budżetu państwa oraz funduszy własnych PKP S.A. Stacja zostanie REKLAMA
unowocześniona w ramach ogólnopolskiego programu modernizacji stacji kolejowych „Robi się” zainicjowanego przez PKP S.A. Gmach naszej stacji kolejowej wybudowano w latach 70-tych, ale z tamtej epoki niewiele już zostało - jeśli chodzi o budynek, bo pociągi oczywiście tak. Patryk Senk Kaja Rostkowska
8
Uniwersytet Zielonog贸rski
MAJ 2011
MAJ 2011
Uniwersytet Zielonogórski
9
Sukcesy Akademickiego Związku Sportowego w Mistrzostwach Polski w Katowicach
UZ zdobył aż 7 medali! 16 kwietnia 2011 roku na pływalni AWF w Katowicach odbyły się Akademickie Mistrzostwa Polski w pływaniu kobiet i mężczyzn. Są to zawody przeprowadzane w systemie dwuetapowym. Eliminacje odbywają się w 4 strefach obejmujących 4-5 województw, a do finału ogólnopolskiego awansuje 36 najlepszych zawodników i zawodniczek w danej konkurencji indywidualnej oraz 18 sztafet, na podstawie czasów uzyskanych we wszystkich eliminacjach strefowych. AMP w pływaniu są uwzględnione w harmonogramie imprez organizowanych przez Polski Związek Pływania, dzięki temu nie kolidują z innymi ogólnopolskimi zawodami pływackimi. Zapewnia to bardzo wysoki poziom sportowy zawodów. W tegorocznych zawodach finałowych do rywalizacji
Uniwersytet Zielonogórski reprezentowali: 1. Gawłowicz Krzysztof - III rok Wychowanie Fizyczne 2. Jasiński Jakub - I rok Animacja Kultury st. II 3. Rumianowski Tomasz - II rok Animacja Kultury st. II 4. Mielniczuk Przemysław - III rok Wychowanie Fizyczne 5. Plutecki Adam - I rok Zarządzanie, st. II Opiekun: mgr Tomasz Grzybowski przystąpiło ponad 400 studentek i studentów z 66 uczelni, a wśród nich Paweł Korzeniowski, Sławomir Kuczko, Alicja Tchórz czy Aleksandra Urbańczyk, reprezentanci Polski i medaliści mistrzostw Europy i świata. W tak doborowej stawce znakomicie wypadli studenci Uniwersytetu Zielonogórskiego, którzy zdobyli 7 medali. W wyścigach na 100 m. st. klasycznym i 50 m st. motylkowym bezkonkurencyjny był Adam Plutecki (I rok Zarządzania), który specjalnie na zawody przyleciał z Bar-
celony. Jakub Jasiński i Tomasz Rumianowski zdominowali wyścig na 100 st. grzbietowym zdobywając odpowiednio złoty i srebrny medal. Ponadto Jakub Jasiński był drugi na 100 m. st. zmiennym, a Tomasz Rumianowski trzeci na 50 m. st. grzbietowym. Sztafeta Uniwersytetu Zielonogórskiego zajęła ponadto 2 miejsce w rywalizacji 4x50 m. st. dowolnym. W ogólnej klasyfikacji punktowej studenci zielonogórscy zajęli 7 miejsce. Jeszcze efektowniej prezentują się osiągnięcia naszych
studentów w rywalizacji w kategorii Uniwersytety (w obrębie AMP toczy się również rywalizacja w typach uczelni). Reprezentanci Uniwersytetu Zielonogórskiego zdobyli 6 złotych medali (Adam Plutecki na 100 m. st. klasycznym i 50 m st. motylkowym, Jakub Jasiński na 100 m. st. grzbietowym i 100 m. st. zmiennym, Tomasz Rumianowski na 50 m. st. grzbietowym, sztafeta 4x50 m. st. dowolnym) i 1 srebrny medal (Tomasz Rumianowski - 100 m st. grzbietowym). Ponadto Przemysław Mielniczuk był 6-ty na 100 m st. dowolnym, a Krzysztof Gawłowicz 7 na 50 m st. motylkowym. W klasyfikacji drużynowej mężczyzn UZ zajął II miejsce, za Uniwersytetem im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. UZetka.pl
10
Uniwersytet Zielonogórski
MAJ 2011
Coś dla oka coś dla duszy "Twórczość Ryszarda Otręby jest na stałe wpisana w historię współczesnej grafiki polskiej. Jego kolejne wystawy indywidualne tak w kraju, jak i za granicą są ważkimi wydarzeniami artystycznymi, przyjmowanymi z pełną akceptacją zarówno przez artystów, jak i krytykę. Obraz sztuki polskiej prezentowany na wystawach międzynarodowych oraz zagranicznych i krajowych nie byłby pełny, gdyby pominąć udział Ryszarda Otręby.
Wampiry są wśród Was Niezależne Zrzeszenie Studentów, które organizuje akcję zaprasza wszystkich studentów 9 i 10 maja do głównej auli Uniwersytetu Zielonogórskiego przy ulicy Podgórnej. Dzień później krew będzie można oddać w auli C głównego budynku w Campusie B. Każda osoba, która to zrobi, bierze udział w losowaniu nagród. Aby od-
dać krew, trzeba: mieć przy sobie dowód tożsamości, trzeba być wypoczętym i po lekkim śniadaniu, nie można dzień wcześniej pić alkoholu. 13 maja odbędzie się wampiriadowe afterparty w Kawonie, wstęp tylko dla studentów za darmo. Patryk Senk
W ramach Ogólnopolskiego Tygodnia Bibliotek "Biblioteka zawsze po drodze, nie mijam wchodzę", Galeria Grafiki Biblioteki Sztuki na Wydziale Artystycznym Uniwersytetu Zielonogórskiego zaprasza na otwarcie wystawy jednego z najwybitniejszych grafików polskich, prof. Ryszarda Otręby z Krakowa. Zaprezentujemy prace z cyklu Wyodrębnienie Znaku wykonane w technice cyfrowej, które zostały sformułowane w języku sztuki niefiguratywnej. Grafiki te, utrzymane w pełnej skali walorów: czerni, bieli i szarości, charakteryzują się muzycznym rytmem form, a także filozoficzną refleksją. Znaki i symbole graficzne Ryszarda Otręby znakomicie wpisują się w Ogólnopolski Tydzień Bibliotek. Przytoczone na początku hasło za-
chęca
do odwiedzin biblioteki, zwiedzenia wystawy, ale też nawiązuje do oczywistego faktu, że biblioteki to niezastąpiony element naszego rozwoju intelektualnego. Hasło Tygodnia Bibliotek 2011 umożliwia prezentację różnorodnych działań bibliotekarzy w tym również wystaw. Otwarcie wystawy Ryszarda Otręby: 9 maja (poniedziałek), godz. 12.00 w Galerii Grafiki Biblioteki Sztuki przy ul. Wiśniowej 10 w Zielonej Górze. UZetka.pl
Tańsze podróże do domu
Potwór chce nakrętek!
Absolwent Informatyki na Uniwersytecie Zielonogórskim założył specjalny portal dla podróżników, ale także dla tych, którzy codziennie dojeżdżają do pracy lub na zajęcia. Portal edojazd.pl ma połączyć tych, którzy jeżdżą samochodami z tymi, którzy tego transportu potrzebują. Takich portali jest już kilka, ale jak twierdzi Marcin Kapusta edojazd.pl ma przewagę nad po-
Studenci i pracownicy UZ wciąż mogą wrzucać nakrętki do specjalnych pojemników. Nakrętki zbiera Niezależne Zrzeszenie Studentów. - Jest to akcja charytatywna, nakrętki są przekazywane fundacji "Mam marzenie", która za te nakrętki spełnia marzenia dzieci, na przykład kupuje dla nich wózki inwalidzkie - mówi
dobnymi stronami. - Nie jest jak na innych stronach, że wpisuje się nazwę miejscowości początkowej i docelowej, tylko wchodzi się w wyszukiwarkę i zaznacza się obszar na mapie. System sam wyszukuje wszystkie aktywne połączenia – zdradza absolwent informatyki na UZ. UZetka.pl
Agata Guzik, która koordynuje akcję. - Do tej pory zebraliśmy około 100 kg nakrętek. W zeszłym roku udało się zebrać około tony. Pojemniki na nakrętki znajdziemy niemal w każdym budynku na uczelni. Karol Tokarczyk
Uniwersytet Zielonogórski
MAJ 2011
11
Studenci z daleka
cz. II
Skąd przyjechałeś? Przyjechałem z Sieciechowic, miejscowości w województwie małopolskim. Nie jest to może taka odległość, jak w poprzedniej Twojej rozmowie (Beata z Sokółki oddalonej o 600 km od Zielonej Góry - przyp. red.), ale biorąc pod uwagę fakt, że pociąg jedzie ponad 8 godzin, to kawałek jednak jest. Co skłoniło Cię, aby rozpocząć studia właśnie na Uniwersytecie Zielonogórskim? Nakłonił mnie do tego wujek Google (śmiech). Szukałem wolnych miejsc na studiach stacjonarnych, nie było dla mnie ważne gdzie. Chciałem znaleźć coś, co mnie zainteresuje. Poczytałem o uniwersytecie, o kierunku i złożyłem papiery. Pamiętam, że to była bardzo szybka decyzja. Później wpisałem dopiero w rozkład PKP relację Kraków – Zielona Góra i złapałem się za głowę, że nie jest to tak duża odległość, a podróż może trwać tak długo. Podróże koleją to chyba moje hobby, więc nie zrezygnowałem i jestem. Jakie były Twoje pierwsze wrażenia po przyjeździe do Zielonej Góry? Jak najbardziej pozytywne. Dodam, że przyjechałem do Zielonej nie mając przyznanego miejsca w akademiku. Pierwsze
co zrobiłem, to udałem się do dziekanatu, w którym wytłumaczono mi, że nie mam miejsca w akademiku, bo muszę złożyć podanie i czekać na przyznanie miejsca. Była to wiadomość szokująca, ponieważ 2 dni wcześniej ktoś do mnie dzwonił, żeby przyjeżdżać i miejsce będzie. Złożyłem podanie i myślałem, że najbliższą noc spędzę w holu dworca! Dostałem jednak telefon do kierownika akademika, który bez żadnych problemów załatwił mi nocleg. I tak do dnia dzisiejszego mieszkam w Ziemowicie. Jak podoba Ci się na uczelni? Bardzo mi się podoba. Wszystkie zajęcia odbywają się w jednym miejscu. Pamiętam, że na pierwszym roku małym zdziwieniem było to, że wykładowcy się uśmiechają na korytarzu i nie robią problemów z konsultacjami przed i w trakcie sesji. Nie wiem, czy tylko ja widzę same plusy, ale Panie w moim dziekanacie również bardzo sympatyczne i wszystko załatwiam bez żadnych problemów. Czy trudno było Ci zaaklimatyzować się w nowym miejscu? Jeżeli chodzi o samo miasto, to nie. Wsiadam w autobus i jadę gdzie chcę i nie muszę stać w długich korkach. Pierwszy tydzień w akademiku był dla mnie
fot. archiwum prywatne
Na naszej uczelni studiuje wiele osób spoza województwa lubuskiego. W tym numerze zapraszamy na rozmowę z Arkadiuszem Niewiadomskim, studentem II roku Pedagogiki na Uniwersytecie Zielonogórskim.
Pamiętam, że na pierwszym roku małym zdziwieniem było to, że wykładowcy się uśmiechają na korytarzu i nie robią problemów z konsultacjami przed i w trakcie sesji... nową sytuacją, a pokój w jakim mieszkałem był tak straszny, że pomyślałem, że chyba na tym dworcu byłoby lepiej. Poznałem jednak znajomych, których pokoje nie wyglądały lepiej (uśmiech). Od kierownika dowiedzieliśmy się, że będą remonty i już po remoncie jest całkiem dobrze. Jak różni się kultura, obyczaje regionu województwa lubuskiego od regionu rodzinnego? Nie zauważyłem żadnych różnic. Spotkałem się jednak z regionalizmem „idziemy na dwór”. Urodziłem się w Krakowie i u nas „idziemy na pole”... Jak często odwiedzasz dom? Jak już wspominałem wcześniej, lubię podróże pociągami nawet wtedy, kiedy są opóźnienia czy inne wszystkim
znane kolejowe problemy. Mam czas na czytanie gazet, książek czy słuchanie muzyki. Do domu wracam różnie: czasami co tydzień, czasami co miesiąc. Czy bierzesz udział w wydarzeniach kulturalnych w Zielonej Górze? Raczej nie. Byłem raz w teatrze i kilka razy w kinie. Wiem również, że będę odwiedzał galerią BWA. Samych imprez w klubach raczej kulturalnymi nazwać się nie da (śmiech). Czy po skończeniu studiów zamierzasz zostać w tym mieście? Na chwilę obecną raczej nie, ale wszystko może się zmienić. Rozmawiała Justyna Wiśniewska
12
Zielona Góra
MAJ 2011
Rower Jest tani, łatwy w serwisowaniu. Bywa szybki, ale niestety ciężko korzystać z niego w zimie. Jest ulubionym środkiem transportu młodych ludzi. - Ma przewagę, jest szybszy niż chodzenie, tańszy niż samochód oraz komunikacja miejska – powiedział nam Wojciech Waloch, fotograf, który w ciągu dnia robi zdjęcia w kilku lokalizacjach. Czy Wojciech kiedykolwiek przesiądzie się na inny środek lokomocji? - Nie chciałbym, ale wiem, że raczej będę musiał kupić samochód. To nie jest ciepły kraj, a dzieci nie da się wozić rowerem w czasie zimy – tłumaczy. Zalety tego środka lokomocji wychwala także Maciej Porębski, oficer rowerowy w zielonogórskim magistracie. - Wzorem miasta rowerowego jest dla mnie Kopenhaga. Tam ruch rowerowy jest bardzo sensownie rozwiązany. Kontrapasy i śluzy rowerowe są tam na porządku dziennym i bardzo usprawniają przemieszczanie się po mieście. To skutkuje jednym z najwyższych na świecie odsetków rowerzystów – zauważa Porębski. Największe błędy, które utrudniają jazdę w polskich miastach? - Ścieżki często nie są przemyślane i możemy spotkać na nich ciasne zakręty czy wysokie krawężniki – tłumaczy oficer. Rowerzystom pomoże nowelizacja ustawy „Prawo o ruchu drogowym”. - Ważną zmianą jest pierwszeństwo przejazdu. Gdy rowerzysta jedzie drogą z pierwszeństwem przejazdu, jego ścieżka rowerowa biegnąca przez ulicę także ma pierwszeństwo i wszystkie samochody, które dojeżdżają do tej drogi muszą ustąpić rowerzyście. To rozwiązanie przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa i przyśpieszenia jazdy – uważa Porębski. Rowerzyści będą mogli poruszać się także po chodniku, który nie jest ścieżką. Warunek jest jednak taki, że taki chodnik będzie mu-
ją się także skutery, które posiadają prawie wszystkie zalety rowerów, a do tego są jeszcze szybsze. Mają jednak swoje minusy. Są droższe, w kupnie i utrzymaniu, nie dojedziemy nimi też we wszystkie miejsca.
Samochód
AUTOBUS, rower czy auto? Rower, samochód czy komunikacja zbiorowa? W Zielonej Górze mamy różne możliwości przemieszczania się z miejsca na miejsce. Jakie są zalety poszczególnych środków lokomocji? Przekonajcie się sami! siał mieć przynajmniej 2 metry szerokości. Te rozwiązania sprawiają, że poruszanie się po mieście rowerem staje się coraz bardziej atrakcyjne. Do tego dochodzi moda na jednoślad. Polecam największy na świecie blog poświęcony rowerom w miastach www.copenhagencyclechic.com - Ani szybciej, ani łatwiej – mówi o samochodach w mieście Michał Jagoda, kurier rowero-
wy. - Ulice jednokierunkowe, nakazy skrętu to w prawo, to w lewo, deptak wyłączony z ruchu – wymienia utrudnienia. - Rowerem zawsze się przecisnę w korkach, skróty parkami, dojeżdżam pod same drzwi biura klienta, a do jednego nawet wjeżdżam – opisuje Michał, który miesięcznie przejeżdża co najmniej 1 tys. km. Coraz popularniejsze sta-
Wydaje się szybki, zapewnia spore bezpieczeństwo i dzięki niemu nie pada nam na głowę w czasie jazdy. Roman Filecki, prezes zielonogórskiego PZMotu, do zalet samochodu dolicza także dużą mobilność. - Komunikacja publiczna porusza się po określonych trasach. Jest dobrze, jeżeli od stacji metra do pracy dzieli nas kilkadziesiąt czy kilkaset metrów. Zdarza się jednak, że po przejechaniu jakiegoś odcinka musimy się jeszcze przemieścić kilka kilometrów. Tutaj samochód ma niewątpliwą przewagę – zaznacza Roman Filecki. - Przysłuchuję się debatom na temat transportu miejskiego i wiem, że problem wynika z tego, że nasze miasta są coraz bardziej zatłoczone, ulice są wąskie i nie ma możliwości ich poszerzenia. To stwarza wrażenie, że komunikacja niepubliczna zaczyna być uciążliwa dla społeczeństwa – uważa przedstawiciel PZMotu. Do kosztów na paliwo trzeba doliczyć jeszcze ubezpieczenie, przegląd i pieniądze wydane na naprawy. Łącznie od kilkuset do nawet kilku tyś. złotych rocznie.
Komunikacja zbiorowa Kim jest statystyczny pasażer? To przede wszystkim osoba, która bądź posiada ulgę na przejazd, bądź też jest całkowicie zwolniona z takich opłat – odpowiada Barbara Langner, dyrektorka Miejskiego Zakładu Komunikacji w Zielonej Górze. - Około 50
Zielona Góra Kultura - wywiad
MAJ 2011 proc. naszych pasażerów ma prawo do ulgowych przejazdów, 35 proc. ponosi pełną odpłatność, natomiast 15 proc. nie musi płacić za bilety – wyjaśnia Langner. Komunikacja miejska nieustannie się zmienia. W wielu miastach wyłącza się z ruchu samochodowego coraz większe obszary. Zagranicznym przykładem może być Kopenhaga (to miasto pojawia się często jako wzór dobrze zorganizowanego transportu publicznego i rowerowego). Zmienia się również system kursowania autobusów. Jeszcze trzy lata temu naszym celem było dowiezienie pasażerów z jednego punktu miasta do drugiego w określonym czasie. To powodowało, że na przystankach w centrach miast tworzyły się tzw. „stada autobusów”. Prof. Olgierd Wyszomirski pomógł nam zmienić filozofię ruchu. W tej chwili na określonych ciągach komunikacyjnych różne linie autobusowe, które mają pewne odcinki pokrywające się jeżdżą nimi z określoną częstotliwością – tłumaczy Barbara Langner. Darmowy transport? W niektórych miastach na świecie stosuje się darmową komunikację miejską. Może być ona bezpłatna w specjalnych strefach (w centrach dużych miast) lub na liniach specjalnego znaczenia, łączących ze sobą ważne dzielnice (Leeds i Huddersfield w Anglii stosują takie rozwiązanie). To posunięcie pozwala ograniczyć tzw. „wąskie gardła”. To samo zadanie mają pasy zarezerwowane wyłącznie dla autobusów. Zasada jest taka: Gdy kierowcy stoją w korku i widzą, że autobusy komunikacji miejskiej poruszają się szybciej, po jakimś czasie sami się do nich przesiadają. Na zachodzie darmowa komunikacja się sprawdza, ale u nas, zdaniem Barbary Langner, trzeba jeszcze poczekać. Wielu ludzi nie szanuje czegoś, co dostaje za darmo. Inaczej sprawa wygląda gdy mamy system „par-
kuj i jedź” czyli sieć parkingów na obrzeżach miast. Bilet parkingowy mógłby uprawniać do poruszania się po mieście – uważa nasza rozmówczyni. Wiele zależy od finansów miasta. Nieprzewidywalne są na przykład ceny paliwa. Na budżet zakładów komunikacji składają się dwa główne źródła: wpływy z biletów oraz dotacja z miasta. - W Warszawie 30 proc. budżetu pochodzi z biletów, a 70 proc. z dotacji miasta. W Zielonej
Jaka przyszłość czeka komunikację miejską? - Ekologia będzie kierunkiem, w którym podąży motoryzacja przyszłości. Napędy hybrydowe czy elektryczne zdominują miejskie samochody. Drugi kierunek to miniaturyzacja aut. Za jakiś czas w każdej rodzinie będziemy mieli po dwa auta. Jedno miejskie, drugie weekendowe, którym wyjedziemy poza miasto. Najprawdopodobniej to drugie auto także będzie
Ile kosztują miesięczne bilety komunikacji miejskiej?
Ile wydajemy na paliwo jeżdżąc samochodem?
Gdańsk – od 76 do 93 Katowice – 94 zł Lublin – od 84 do 130 zł Łódź – 88 zł Poznań – od 81 do 112 zł Szczecin – 84 zł Warszawa – 78 zł Zielona Góra – 76 zł
Na potrzeby naszego wyliczenia załóżmy, że dziennie każdy kierowca przejeżdża po mieście 20 km. W tygodniu daje to 140 km (20 km x 7dni). Rocznie przejeżdżamy więc 7280 (52 tygodnie x 140 km). Załóżmy, że cena Pb 95 to 5,09 zł, ON 5,04 zł a LPG 2,54 zł (średnia cena paliwa w Polsce według e-petrol.pl na 5 kwietnia 2011 roku). Załóżmy też, że nasze auto pali: 8l Pb, 7l ON lub 11l PLG na 100 km. Przy tych założeniach możemy wyliczyć, że kierowca, którego auto zasilane jest Pb 95 za paliwo zapłaci w ciągu roku 2964,41 zł. Jeżeli jeździmy dieslem na ropę wydamy 2568,38 zł. Najbardziej oszczędne jest tankowanie LPG. Rocznie na to paliwo wydamy 2034,03 zł. Oczywiście te wyliczenia tylko obrazują skalę kosztów jakie ponosi kierowca tankując samochód.*
Górze bilety pokrywają 60 proc. budżetu, a 40 proc. stanowi dotacja – tłumaczy dyrektorka MZK. - Nie należy traktować rowerów jak konkurencji. Ludzie jeżdżą przeważnie dla zdrowia – uważa Barbara Langner. Z podobnego założenia wyszło szefostwo Gdyńskiego MZK. Tam od maja rower będzie traktowany jak wózek, a więc właściciel nie będzie musiał za niego płacić. Czy samochody znikną z ulic? - Pogłoska o mojej śmierci była przesadzona – mówił Mark Twain, gdy przeczytał w gazecie swój nekrolog. To stwierdzenie doskonale odnosi się również do naszych pojazdów. - Samochody z pewnością nie znikną z ulic. Kochamy nasze małe autka – uważa Barbar Langner, szefowa MZK. - Mam nadzieję, że jednak samochody nie znikną, w końcu dają sporą przyjemność z jazdy – mówi rowerowy kurier. - Auta nie znikną, ponieważ pracujemy nie tylko w miastach. Wielu ludzi pracuje poza ośrodkami miejskimi, gdzie komunikacja publiczna już nie dociera – dodaje Roman Filecki, prezes PZM.
* wyliczenia nie uwzględniają amortyzacji instalacji gazowej, jej przeglądu czy też wyższej ceny rynkowej samochodu z silnikiem diesla.
ekologiczne – przewiduje Filecki. - Osobne pasy ruchu dla autobusów, droższe miejsca parkingowe (taką opcję rozważa się w wielu miastach) czy zamknięcie centrum dla ruchu aut osobo-
13
wych. Zakładom komunikacyjnym pomogłoby również wdrożenie elektronicznych systemów opłat – tak przyszłość przewiduje Barbara Langner z MZK. Komunikacji miejskiej pomaga również technologia. Z roku na rok konstrukcje miejskich pojazdów są coraz bardziej zaawansowane. Dyrektorzy miejskich zakładów komunikacji rozglądając się za nowymi pojazdami mogą pomyśleć o napędzie hybrydowym. A za kilka lat, być może, już w pełni elektrycznym. Sprawność akumulatorów jest bowiem coraz większa. - Komunikacja zbiorowa ma swoje spore zalety. Nie ma szansy przekonać wszystkich do rowerów, więc moim zdaniem to właśnie miejskie przedsiębiorstwa komunikacji będą wiodły prym. Stacje przesiadkowe, parkingi na obrzeżach miast, duża częstotliwość połączeń, pasy autobusowe mogą zaowocować – tak przyszłość miejskiej komunikacji widzi rowerowy kurier Michał Jagoda. - Póki mogę sobie pozwolić na przemieszczanie się po mieście rowerem, luźny ubiór, czasem zgrzanie się, to będę się tego trzymał i będę nakłaniać kogo się da do przesiadki na rower – dodaje po chwili. Jak wybrać transport? Tutaj musimy odpowiedzieć sobie na kilka pytań: ile jesteśmy gotowi wydać miesięcznie na przemieszczanie się po mieście, jak wiele miejsc odwiedzamy w ciągu dnia i czy są one od siebie oddalone? Zupełnie inną optykę na przemieszczanie się po mieście mają single, którzy nie muszą martwić się tym, żeby odwieźć dziecko do przedszkola czy szkoły czy osoby starsze, które często nie są w stanie prowadzić pojazdu. Z drugiej jednak strony, któż z nas lubi być ograniczony rozkładem jazdy czy siłą mięśni? Wybór należy do Was. Karol Tokarczyk k.tokarczyk@uzetka.pl
14
Kultura - recenzja Radio Index
MAJ 2011
Studenci za konsoletą Klub, alkohol, mercedes, białe kozaczki, napakowani faceci, nadto pomalowane kobiety i muzyka typu „umca umca”. Z tym kojarzy się muzyka klubowa. I choć nie stronimy od tych miejsc, które są pewnego rodzaju odreagowaniem zmęczenia na uczelni czy w pracy, to jednak szukamy czegoś innego. Szukamy muzyki, która nie będzie pustym brzmieniem, rozchodzącym się po sali i wywołującym chwilową ekstazę. To coś chcemy czuć zawsze, gdy słyszymy muzykę. Kiedy wypełnia nasze życie, jest częścią nas samych. Gatunków muzyki klubowej jest wiele. Każdego, kto wybierze drogę stania za cd-kami czy dekami i ostatecznie zajmie się samą produkcją, charakteryzować może zupełnie inny styl muzyczny. Często zdarza się, że co innego gram się w klubie, a czym innym zajmuję się w domowym zaciszu. Bywa, że narzuca się granie takiej, a nie innej muzyki, która często zalatuje komercją. Istnieje coś takiego jak rozwarstwienie w muzyce, co potwierdza DJ Mikro: – Są producenci, którzy są „dj – mi”, a zarazem robią coś innego w domu. Są także osoby, które w domu chcą odpocząć i wolą lżejsze rzeczy. Wolą odetchnąć od tego weekendowego „boom” i stwarzają sobie jakieś „deep’owe” czy chillout’owe kawałki. Dobrym przykładem jest ATB, gdzie zawsze wydawane są dwie płyty. Pierwsza w klimacie Andre Tanebergera, a druga zupełnie innym. Pierwsza właśnie chillout’owa, a druga komercyjna – opowiada Mikro. Poświęcenie? U wielu muzyka wypełnia życie od najmłodszych lat. Sami na potęgę kupujemy płyty, winyle, interesujemy się gatunkami, nie ucząc się na pamięć definicji. Dokładnie wsłuchujemy się w to, co nas otacza. Dochodzi do tego obserwacja ludzi. Jak reagują na nią, kiedy ostatecznie decydujemy się stanąć za cd-kami bądź
dekami. Okazuje się, że potocznie nazywana „dj-ka” to nie taka prosta sprawa. Kim jest dj? To trudne pytanie. – Ludzie często mylą pojęcia „dj” i prezenter muzyczny – uważa Mikro. – Ten drugi to jest tzw. puszczacz muzyki. Nie miksuje jej. A „dj” podczas godziny wybiera kawałki, które będą pewnego rodzaju całością. To jest jego robota! To sztuka, którą chcemy zrobić jak najlepiej. Osoby, które przychodzą na występ „dj’a”, oczekują czegoś i trzeba się wysilić. Dać z siebie maxa. I nie ma takiej opcji, że ktoś wychodzi i na pokaz, puszcza cztery bądź dziesiąć kawałków ściągniętych przed chwilą z internetu i uważa, że jest super. Uważam, że do każdego występu należy się odpowiednio przygotować – mówi DJ Mikro. „Dj – ka” - często nadużywane określenie, ale pozostaniemy przy nim, to pewnego rodzaju pasja. Może to nieco idealistyczne, ale dla kogoś kto czuje muzykę i bacznie obserwuje reakcje innych, nie żywi się tylko dwiema godzinami w klubie, to właśnie to. - Na pewnym etapie jest to także misja – dodaje DJ Damuz. Brzmienia w głowie Jak rozpocząć dobrze podróż z muzyką? – Kilka razy popełniałem warsztaty „dj – skie” – mówi Damuz. – Uczyłem młodych i napalonych, chętnych do
Muzyka to część nas samych grania dżentelmenów. Były także dwie kobiety, które - warto podkreślić - grają do dziś. Poza tym uważam, że kobiety mają pewną wrażliwość i to w sumie o to chodzi w muzyce. Jednak od strony technicznej wolałem, by osoba ucząca, nic nie wiedziała. Był jak czysta kartka papieru. Adept musiał mieć także jakąś widzę o gatunkach muzycznych. By orientował się w rytmach i brzmieniach – dodaje. DJ Zone Jak zatem znaleźć się w świecie muzyki, która napływa do nas zewsząd i chce nam coś przekazać? DJ Zone może nie będzie odpowiedzią, bo sami musimy odpowiedzieć sobie na podstawowe pytanie „po co to robię?”. DJ Zone to wspomniana podróż po świecie muzyki. Przy-
najmniej autorzy, Paweł Gorzkiewicz i Ula Seifert mają taką nadzieje, że 120 minut będzie takim muzycznym travelingiem dookoła brzmień, które charakteryzują właśnie Was. W każdy czwartek od godz. 21 w Akademickim Radiu Index zabrzmi to, co w muzyce klubowej najlepsze, autentyczne i niepowtarzalne. Co jest częścią Was samych. Zatem polecamy się zaINDEXować w każdy czwartek na 96 fm albo index.zgora.pl, już od 12 maja 2011 roku. Paweł Gorzkiewicz Ula Seifert Całości wywiadu z DJ Mikro i DJ Damuzem dostępna będzie na UZetka.pl dzień przed premierową audycją DJ Zone, czyli 11 maja 2011 roku.
MAJ 2011
Bachanalia 2011
15
16
Bachanalia 2011
MAJ 2011
Bachanalia 2011
MAJ 2011
Polecamy! IMPREZA W DŻUNGLI
ZJAZD NA BYLE CZYM
Dni Kultury Studenckiej 2011 tradycyjnie otworzy Parada Bachanaliowa. O godzinie 13:00 wyruszymy spod Auli Uniwersyteckiej na Kampusie A. Przy tej okazji będziecie mieli możliwość pokazania swojej zwierzęcej natury, ponieważ tego dnia motywem przewodnim będzie dżungla. Otwarciu Bachanaliów towarzyszyć będą konkursy prosto z puszczy amazońskiej (m.in. za najlepszy kostium), a nagrodami będą nie tylko banany…
Oczywiście wszyscy uczestnicy parady będą zwolnieni z zajęć! Finałem tego dnia będzie „Jungle Party” w klubie „U Ojca”. Koło Animatorów Kultury „Mrowisko2”
STRZELANINA! 17 maja od godz 11 przy ul. Strzeleckiej 22 możecie sprawdzić swoje predyspozycje strzeleckie. Z okazji zbliżających się Bachanaliów Marcin Fedro, student Wydziału Artystycznego i zawodnik sekcji strzeleckiej Zielonogórskiego Klubu Sportowego GWARDIA, organizuje zawody dla studentów i profesorów. Będzie łatwo - przychodzimy, trener przeprowadza instruktaż jak obslugiwać broń i przystępujemy do zawodów,
5 strzałów próbnych i 10 strzałów ocenianych z karabinku pneumatycznego. Na pewno fajna zabawa, sprawdzenie się oraz rywalizacja w kategoriach mężczyźni, kobiety, profesorowie. Oczywiście dla najlepszych znajdą się ciekawe nagrody, sponsorowane przez firmę IT SERWIS. Wpisowe na start od osoby wynosi 10 zł.
W tym roku gościem specjalnym będzie Grupa Akrobacyjna Żelazny, która wykona przelot nad torem! Szczegóły wraz z regulaminem znajdziecie na stronie: www.3p.ibem.uz.zgora.pl REKLAMA
17
18
Miss Studentek 2011
MAJ 2011
MAJ 2011
Miss Studentek 2011
19
Wybierz Miss Bachanaliów! Kandydatka, która otrzyma najwięcej głosów smsowych zostanie Miss Bachanaliów (Publiczności) i wygra wspaniałą nagrodę: wycieczkę zagraniczną. Aktualny ranking kandydatek znajdziecie na stronie www.miss.uzetka.pl w zakładce Plebiscyt. Trzy osoby, które wyślą najwięcej smsów otrzymają voucher do Restauracji Ramzes w Zielonej Górze o wartości 200 zł. Koszt wysłania smsa to 2,46 zł.
20
MAJ 2011
Miasto Filmów
MIASTO FILMÓW Piątek, godz. 13:00 na 96 fm
TOP 1 Między młotem a Ziemią Bóg burzy i piorunów, sił witalnych, rolnictwa, a także patron ogniska domowego oraz małżeństw. Oto Thor – z młotem w swej prawicy zszedł na Ziemię… a raczej spadł. Nie znajdziecie w filmie takiego opisu bohatera. Nie oszukujmy się: to adaptacja komiksu, a nie powieść historyczna. Kilkadziesiąt lat temu zakończyła się wojna między mieszkańcami Asgardu a Lodowymi Olbrzymami. Król Odyn zaprowadził pokój i harmonię w swych krainach. Zajął się także wychowywaniem synów, pretendentów do tronu: Lokiego oraz Thora. W dniu, kiedy ma dojść do koronacji tego drugiego, pojawiają się Lodowi Olbrzymi z zamiarem wykradnięcia potężnego artefaktu. Kierowany rządzą zemsty Thor wyrusza ze swą kompanią do mroźnej krainy w celu unicestwienia jej mieszkańców. Za sprzeciwienie się woli swego króla oraz ojca odebrane zostają mu jego moce oraz ich źródło: młot Mjolnir. Dodatkowo skazany zostaje na wygnanie. W ten sposób trafia na Ziemię. Pierwsze chwile z filmem spędzamy w amerykańskiej wersji nordyckiej mitologii. Miasto jest skąpane w złocie i wygląda naprawdę imponująco. Panowie od scenografii (oczywiście komputerowej) spisali się na medal. Historia jest opowiedziana bardzo wartko i niezwykle dynamicznie. Praktycznie przez cały czas wręcz galopujemy od jednej sceny do kolejnej. Jest nawet moment, kiedy zapominamy, że mamy do czynienia z adaptacją komiksu. Bardziej przypomina to epickie fantasy rodem z Tolkiena. Sceny walk Thora m.in. z Lodowymi Olbrzymami
Moment, kiedy bohater trafia na Ziemię, to jak przesiadka z motocyklu na rower. Niby jest zabawa, ale to już nie to samo. ogląda się z zapartym tchem. Denerwować może jedynie dodane jak zwykle na siłę i zupełnie nic nie wnoszące 3D. Chciwość panów z Hollywood nie zna granic. Moment, kiedy bohater trafia na Ziemię, to jak przesiadka z motocyklu na rower. Niby jest zabawa, ale to już nie to samo. Na szczęście pojawia się sporo elementów komediowych i to takich, że naprawdę sala kinowa wybuchała śmiechem. Nieokrzesanie Thora oraz brak
dopasowania do naszych czasów bywa momentami naprawdę rozbrajająca. Chris Hemsworth, który wcielił się w bohatera pierwszoplanowego, robi to w zasadzie po raz pierwszy. Wcześniej widywaliśmy go w epizodach, ale mało ważnych. Tutaj każde jego pojawienie się na ekranie przykuwa uwagę. Facet jest niezwykle charyzmatyczny i nie sposób go nie polubić. Udźwignął pokazanie ewolucji swojej postaci z butnej i aroganckiej do bardziej
pokornej i rozważnej. Dla pań dodatkowym atutem mogą być mięśnie, które obficie eksponuje wzbudzając zachwyt samej Natalie Portman. Jeśli przy zdobywczyni Oscara jesteśmy, to warto wspomnieć, że akurat jej postać trochę rozczarowuje. Więcej charakteru nie zaszkodziłoby... Brawa należą się odtwórcy roli Lokiego. Tom Hiddleston miał najtrudniejsze zadanie i wywiązał się z niego koncertowo. Jest cichy, nieco zamyślony, bardzo rozważnie dobiera słowa i dokładnie planuje każdy swój ruch. Do tego ciężko nazwać go pełnoprawnym szwarccharakterem. Jest w nim jakaś niejednoznaczność, za co wielki plus. Pomimo że tempo filmu w środkowej części nieco opada, to i tak ogląda się go niezwykle przyjemnie. Nie jest to produkcja wymagająca od nas zaangażowania wielkiej ilości szarych komórek. Jednak nie o to chodzi w adaptacjach komiksów. Ma być zabawnie, dynamicznie, przyjemnie dla oczu, a efekty mają nas wbijać w fotel. Jeśli tego szukacie w kinie, to „Thor” jest świetnym wyborem. PS. Koniecznie zostańcie po napisach końcowych, czeka na Was niespodzianka. Paweł Hekman film@uzetka.pl
MAJ 2011
Miasto Filmów
TOP 2
TOP 3
TOP 4
▪ Niepokonani
▪ Oczy Julii
▪ Żona na niby
Ten film nie miał prawa być dobry. Nakręcenie ciekawego obrazu, trwającego ponad dwie godziny, w którym bohaterowie przez cały czas idą, zakrawa o niemożliwość. A jednak najnowsze dzieło Petera Weira całkiem nieźle się broni. Jest odpowiednio szorstki, taki, jak sceneria, w której się rozgrywa. Mamy rok 1940. Z gułagu na Syberii ucieka grupa śmiałków. Plan mają całkiem niezły, bo nieskomplikowany: będą tak długo iść przed siebie, aż dotrą do wolności (w tej roli – Indie). „Niepokonani” wygrywają przede wszystkim aktorstwem – Ed Harris, Colin Farrell i Jim Sturgess wzorowo wywiązują się ze swoich obowiązków. Dla tego drugiego to zresztą rola życia! Nie uniknięto niestety dłużyzn i czasami chcemy wręczyć naszym piechurom wrotki, mimo to „Niepokonani” to ciekawy, ładny plastycznie i przyjemny obraz. Warto pójść, choćby z ciekawości, jak Sturgess kaleczy język polski.
Do wielu udanych produkcji hiszpańskiego kina grozy możemy od niedawna zaliczyć „Oczy Julii”. Siostra bliźniaczka głównej bohaterki cierpiała na chorobę powodującą zanik wzroku i w zagadkowych okolicznościach odebrała sobie życie. Julia starając się dowiedzieć, co stoi za samobójstwem siostry, sama zaczyna ślepnąć, a na domiar złego jest obserwowana przez tajemniczego „ktosia”. Mamy tutaj charakterystyczny dla hiszpańskiego kina grozy klimat niepokoju i tajemnicy, który wciąż trzyma nas w napięciu i prowokuje wyobraźnię oraz pytania „kto?”, „jak?”, „skąd?”. Ta atmosfera i fabuła to niewątpliwe atuty filmu. Szkoda, że jego zakończenie jawi się jako wyrwane z horroropodobnych amerykańskich popłuczyn typu „Krzyk”. Najlepiej zamknąć na nim oczy i spróbować sobie dopisać własne. W końcu najstraszniejsze jest to, czego nie widać...
Jeśli komedia, to zdecydowanie z Adamem Sandlerem! Właściwie po tym zdaniu powinna stać ogromniasta kropka i nic poza nią… Bo Sandler to komediowy brand sam w sobie. Tym razem wpadł na genialny pomysł, podrywania „na obrączkę”. Wszystko idzie gładko i przyjemnie do momentu, w którym Danny musi przedstawić swojej wybrance, byłą żonę – której oczywiście nie ma. I tu zaczyna się prawdziwa komedia. Do doskonale zaplanowanej intrygi wciąga swoją asystentkę Katherine i jej dwójkę specyficznych dzieci. Dodajmy do tego komediową rolę życia Nicole Kidman, doskonały humor sytuacyjno-słowny, rewelacyjną grę dzieciaków i Hawaje – mix doskonały. Film przemyślany pod każdym najmniejszym względem tak, że nawet drewniana Jennifer Aniston nie była w stanie go zepsuć. Zdecydowanie polecam!
Michał Stachura
Michał Cierniak
Paula Mościcka
MAJOWE PREMIERY W POLSCE
21
TOP 5
▪ Jestem Bogiem Narkotyki. Twierdzisz, że są złe? Obejrzyj ten film, zmienisz zdanie! Limitless, bo tak oryginalnie nazywa się najnowsze dziecko Neila Burgera, to nic innego jak opowieść o spełnieniu marzeń każdego z nas, a jednocześnie elementarz początkującego narkomana. Tabletka, po spożyciu której jesteśmy sprawniejsi, atrakcyjniejsi, a nasz mózg funkcjonuje na pełnych obrotach i chłonie wiedzę z niewyobrażalną prędkością. Niezłe, prawda? Właśnie takim sposobem Eddie Morra (B. Cooper) ze staczającego się, nieudolnego pisarza zmienia się niemalże w Boga w ludzkiej skórze i skrojonym na miarę garniturze. Niestety, jego „pigułka szczęścia” ma też swoje wady… Całość przyjemna, choć doprawiona sporymi niedociągnięciami i modnym ostatnio zakończeniem w stylu: domyśl się. Taka typowa „weekendowa” produkcja. Good if limited!
oprac. Paula Mościcka
Paula Mościcka
Kod nieśmiertelności reż. D. Jones: Jake Gyllenhaal wchodzi w ciało innego człowieka na ostatnich 8 minut jego życia. Tożsamość reż. J. Collet-Serra: Doktor Harris zrobi wszystko, żeby tylko odzyskać swoją skradzioną tożsamość. Szybcy i wściekli 5 reż. J. Linn: Szybkie samochody, pościgi i piękne kobiety… po raz 5. Ksiądz 3D reż. Scott Charles Steward: Ekranizacja komiksu o księdzu, który wyrusza śladem wampirów, które porwały jego siostrzenicę. Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach reż.R.Marshall: Poszukiwania Fontanny Młodości...
22
Muzyka
MAJ 2011
Grzesiek był wielki Twoje przybycie do Zielonej Góry związane jest z trasą promocyjną płyty „Moja Krew”. Jest to zbiór piosenek Grzegorza Ciechowskiego oraz zespołu Republika. Ciechowski był także producentem twojej debiutanckiej płyty. Był dla ciebie kimś jeszcze? Grzesiek na samym początku, kiedy pracowaliśmy, był kimś, kto dużo mi nakładł do głowy. Byłam w tamtym czasie bardzo młoda, a co za tym idzie wydawało mi się, że wszystko wiem najlepiej i popełniałam przez to dużo błędów. Teraz z perspektywy czasu widzę, że Grzesiek jakoś mnie uchronił przed pewnymi złymi decyzjami, które wynikały tylko i wyłącznie z tego, że byłam niedowartościowaną i bardzo nieśmiała osobą. Kim był dla mnie? Teraz, po tych wszystkich latach powiem ci, że był to dla mnie taki pierwszy producent z prawdziwego zdarzenia. W tamtych czasach nie było zbyt wielu takich ludzi, którzy mieliby pomysł na kogoś, ogarnialiby technicznie pracę w studio, dobieraliby muzyków, robiliby fantastyczne aranżacje, a Grzesiek to wszystko umiał. Ale przecież wtedy raczej interesował Cię matal... Ja w tamtym czasie nie byłam chętna do współpracy z Grześkiem, bo Republika nie była nigdy zespołem, którego słuchałam w dzieciństwie. Byłam bardziej z subkultury metalowej, a Grzesiek jawił się gdzieś tam jako bardzo popularny pan
fot. Paulina Mietłowska
Kasia Kowalska zaskoczyła wszystkich biorąc na warsztat utwory Grzegorza Ciechowskiego i jego Republiki, wydając płytę „Moja Krew”. Zadanie tyleż odważne, co i ryzykowne, bo wiadomo z jaką czcią niektórzy podchodzą do repertuaru tej legendy polskiej muzyki. Kim Ciechowski był dla Kowalskiej? Dlaczego nie oddała się tej znajomości? Dlaczego zrobiła to teraz?
Żałuję sytuacji, kiedy Grzesiek Ciechowski wielokrotnie zapraszał mnie do siebie... Chciał po prostu pociągnąć tę naszą znajomość w sposób naturalny, a ja się boczyłam, uważałam, że się z nim nie dogadam, bo on jest stary, a ja młoda. z telewizji. Miałam do niego respekt, natomiast trochę się boczyłam na początku, nie było to łatwe. Oczywiście z perspektywy czasu to najlepsze, co mogło mnie wtedy spotkać, czyli facet z doświadczeniem, z klasą, który tak naprawdę dał mi dużo wolnej ręki. Przecież najłatwiej dla niego byłoby dać swoje piosenki, napisać teksty i to wyprodukować, a on tak nie zrobił i nigdy mi nawet tego nie proponował. I za to mu bardzo dziękuję, bo wtedy tak naprawdę uwierzyłam, że mam jednak coś do powiedzenia, do przekazania. Album jest hołdem złożonym jego osobie? Na pewno tak. Myślę, że w wielu wywiadach podkreśliłam, że niestety przez swój wiek i charakter, nie dopuściłam Grześka bardziej do siebie. Mogłam bardziej skorzystać z jego
osoby, dużo więcej się dowiedzieć, nauczyć, a ja tego nie chciałam, bo byłam „anty”. Jak teraz patrzę na moją córkę, która wszystko neguje i wszystko wie najlepiej to widzę, że ja też wtedy taka byłam. I teraz tego żałuję. Żałuję sytuacji, kiedy Grzesiek wielokrotnie zapraszał mnie do siebie... Chciał po prostu pociągnąć tę naszą znajomość w sposób naturalny, a ja się boczyłam, uważałam, że się z nim nie dogadam, bo on jest stary, a ja młoda. I tego żałuję, bo mając tyle lat co mam, podchodząc do tego projektu i słuchając tych utworów i tekstów, próbując je zinterpretować, to dopiero człowiek docenia jak wielki był Grzesiek. Był wielkim artystą, pięknie władał językiem polskim. Dbał o to, aby każdy tekst miał wyraz, żeby tam był pomysł, żeby to nie było banalne jeśli chodzi o muzykę... Szalenie
ważne były dla niego emocje. Ja mówię teraz nieskromnie, ale uważam, że Grzesiek był osobą bardzo otwartą na muzykę, na nowe projekty. Wydaje mi się, że nigdy nie zganiłby nas za to, co zrobiliśmy z jego piosenkami. Po prostu cieszyłby się, że ktoś się tego podjął, że ktoś popycha te piosenki dalej w trochę inne miejsce. Z wielką pokorą i z takim podejściem zrobiliśmy ten album i cieszy mnie, że zrobiłam w życiu takie kółko. Wróciłam do tego roku 1993 kiedy rozpoczęliśmy współpracę i za te wszystkie moje miny i zachowania jest teraz pot, krew i łzy na koncertach... Można powiedzieć, że to hołd, chociaż to duże słowo. Ale to jest hołd i podziękowanie dla Grześka. Powiedziałaś, że Grzegorz nie miałby nic przeciwko tym interpretacjom piosenek Republiki, ale czy nie obawiasz się jak zareagują na nie fani tego zespołu? To naturalne, że jesteśmy zupełnie innym pokoleniem – ja czy pozostali muzycy, którzy są ode mnie jeszcze młodsi i już zupełnie inaczej postrzegają i czują taki materiał. Nie ma sensu, żebyśmy odgrywali te utwory jak zespół coverowy, biorąc piosenkę i grając ją 1:1 tak jak oni to grali. To musi pójść w inną stronę, ale robimy to z wielką pokorą, nie po to, aby udowodnić, że jesteśmy lepsi. Nie da się przeskoczyć legendy, jaką jest zespół Republika. Rozmawiała Marika Adamska
Muzyka
MAJ 2011
Do usłyszenia INDEX LISTA Notowanie nr 89 (sobota, 07.05.2011.)
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10
Jesse J Feat B.O.B Price Tag Cherry Frozen What You Want Beady Eye The Roller Queen Bohemian Rhapsody Lady Gaga Born This Way Sunrise Avenue Hollywood Hills Horyzonty Nie Umiem Czytać W Myślach J-Lo Feat. Pitbull On The Floor Patrick Wolf The City Tatiana Spider Web
Głosuj na www.index.zgora.pl Dzięki świątecznemu obżarstwu na pierwsze miejsce wskoczyła Jesse J „Price Tag”. Singiel promuje jej pierwszą płytę "Who you Are". Album ukazał się w tym roku, jednak artystka rozpoczęła prace nad kolejnym wydawnictwem. 29 Kwietnia ukazał się nowy krążek J-Lo „Love?” Jennifer wspiera m.in. Pitbull oraz Lady Gaga, która jest współautorką utworu "Hypnotico" oraz współproducentem "Inviding My Mind". W tym notowaniu 5 utworów poszło w górę, 4 w dół, tylko 1 pozostał bez zmian. Lubisz to? :) facebook.com/lista96fm
REKLAMA
Mateusz Kasperczyk, Audycja "Index Lista", sobota, godz. 18:00
AEROSMITH „Tough Love: Best Of The Ballads” Że niby rockman nie może mieć wrażliwej strony duszy? Pewnie, że może! Udowadniały to kapele rockowe od początku istnienia tego gatunku, w tym Aerosmith, który postanowił zebrać swoje najlepsze ballady w jeden krążek. Znajdziemy tam takie evergreeny romantycznego grania z pazurem jak „Cryin’”, ale też... nieco drapieżniejsze kawałki o miłości, typu „Love In An Elevator”. Miały być ballady, a tu proszę. Z drugiej strony panowie w ostatnich miesiącach nieco się żarli, więc pewnie tej płyty także nie chcieli nazbyt przesłodzić. Premiera: 6 maja MOBY „Destroyed” Moby zawsze lubił zaskakiwać swoich fanów. Zaczynał od punkrocka, by przejść potem na elektroniczną stronę mocy, a potem dodać do tej elektroniki szczypty rocka. Teraz z kolei gdy wszyscy lgną do nowinek technicznych, on postanowił nagrać „Destoyed” całkowicie analogowo! Co takiego usłyszymy na nowym albumie? Może niech to pozostanie niespodzianką. Na pewno będzie jednak nietypowo, bo płyta jest inspirowana życiem Moby’ego, zatem nie ma mowy o przewidywalności i szarej rzeczywistości. Premiera: 16 maja ALEXIS JORDAN „Happiness” Dla tych, którzy pragną przetańczyć cały maj, a przynajmniej jego połowę, z pomocą przybywa Alexis Jordan. Utwór „Happiness” młodej Amerykanki okazał się być wielkim hitem również w naszym kraju. W tym miesiącu czeka nas kolejna porcja ta-
23
necznych szlagierów śpiewanych przez Alexis, a wyprodukowanych przez cenionych producentów, jak chociażby Deadmau5. Tytuł płyty faktycznie może okazać się proroczy, gdyż na wielu twarzach za jej sprawą powinny pojawić się uśmiechy. Premiera: 16 maja BEHEMOTH „Abyssus Abyssum Invocat” Nergal ostatnio zaczął przebąkiwać coś o graniu jazzu czy też nawet... country. Dla niektórych takie deklaracje to zwiastun apokalipsy, ale nie martwcie się – nie nadejdzie ona bowiem w tym miesiącu. To co Behemoth proponuje nam na maj to zestaw ich dwóch epek „Conjuration” oraz „Slaves Shall Serve”, plus masa kawałków koncertowych. Póki co całe piekło może spać spokojnie, ale pewności czy koszmar Negrala w farmerkach i źdźbłem trawy w zębach minął? Diabli raczą wiedzieć. Premiera: 18 maja PATRICK WOLF „Lupercalia” Uznawany za nadzieję brytyjskiego alternatywnego rocka Patrick Wolf powraca z nową płytą. Jej tytuł, oznaczający starożytne rzymskie święto, gdzie oddawano cześć bogowi chroniącemu ludzi przed wilkami, w połączeniu z nazwiskiem Patricka może jawić się jako zastanawiający. Bożka zatrzymały jednak chyba inne obowiązki, bo „The City”, singiel z tej płyty naprawdę potrafi opętać. Zważywszy też, że cały krążek jest w takim klimacie, możemy już drżeć, że zostaniemy pożarci w całości. Premiera: 30 maja Oprac. Michał Cierniak metalizacja@index.zgora.pl
24
Muzyka
MAJ 2011
Lubię łoić na basie
Acid Drinkers - legenda ciężkiego grania w Polsce. Upodobali sobie Zieloną Górę, grają tu już trzeci rok z rzędu. Mimo że Titus – lider Acidów, od rana był podobno w nienajlepszym humorze, zgodził się na krótką pogawędkę. Głównie o płycie "Fishdick", ale o cycatych dziołchach trochę też. Co po tylu latach skłoniło was do nagrania drugiej części płyty „Fishdick”? Hehe, nie pamiętam co to było, ale pamiętam rozmowę ze Ślimakiem. Powiedział w niej „jak nie teraz, to kiedy?” i to był chyba jedyny powód. Po drugie uwielbiamy grać rovery. Podobno nieźle nam to wychodzi, więc dlaczego nie? Jak wyglądał dobór utworów na „Fishdick Zwei”, bo jest tam sporo numerów, które z metalem się nie kojarzą, wręcz popowych. To zależy, co kto chciał zrobić. Ja na pewno uparłem się na „New York, New York” Franka Sinatry. Wiedziałem, że muszę to kiedyś zrobić, obojętnie w jakiej wersji. Mogła być to też wersja thrash metalowa. Z tego co pamiętam to Popcorna popchnęliśmy do śpiewania jego ulubionych kwestii, czyli Kissów i Stones’ów. Jankiel zaproponował z kolei „Bad Reputation”, a Ślimię ze względu na swój piękny, heteroseksualny wokal wziął się za śpiewanie „francuza” – „Et Si Tu N’Existais Pas”. Bardzo mu to sympatycznie wyszło, także numery były chyba wybierane pod osobowości (śmiech). Czyim pomysłem było zrobienie „Season In The Abyss” Slayera w wersji country? Nie baliście się jak na tą interpretację zareagują ortodoksi? Hehe, nie baliśmy się, liczyliśmy na poczucie humoru. A kto wpadł na country? Nie wiem, chyba… Wiesz co, nie wiem, w ogóle sensowniejsze byłoby zagranie Slayera tak jak
zrobił to Slayer. Akurat Acid zawsze lubili być w pewien sposób obrazoburczy i troszeczkę prześmiewczy. Z kolei wersję „Noting Else Matters” nagraliście z Czesławem Mozilem. Jak doszło do współpracy z nim i czy chcecie rozdrażnić fanów Metalliki? Nagraliście bowiem kolejną, bardzo niekonwencjonalną przeróbkę ich utworu. Tak, bo według mnie cover powinien być tak zrobiony. Choć to też zależy… Zawsze żartuję sobie, w którym momencie jesteśmy zespołem coverującym, a w którym zespołem hołdującym. W przypadku Metalliki jesteśmy zespołem coverująco – hołdującym (śmiech). A z Czesławem jak doszło do współpracy? Chyba Ślimak zadzwonił do niego, bo to był naszym zdaniem jedyny facet, który mógł zrobić to tak zabawnie jak jest teraz, a jednocześnie żeby miało to jakiś inny, metafizyczny wymiar. Czesław jest czasami metafizyczny wręcz… wręcz kosmiczny. Jak ma czas i się udaje, to grywamy ten utwór w wersji z nim koncertowo. Do „Hit The Road Jack” powstał teledysk, choć wypadałoby chyba powiedzieć mini-filmik, gdyż do konwencjonalnego klipu ciężko go porównać... Była to raczej kwestia reżyserska, nie sądzę by ktoś z zespołu to wymyślił… A może? Nawet nie wiem. Przyjechałem na plan, zrobiłem to co mi kazali i myślę, że wyszło sympatycznie. Czy planujecie teledysk do jesz-
cze jakiegoś utworu z „Fishdick Zwei”, a może ty byś widział któryś z tych utworów zobrazowany teledyskiem? Wiesz, nie planujemy na razie kręcenia nowego wideo… i raczej chyba nic nie będzie nakręcone. Kto wie, może gdyby to ode mnie zależało, nakręciłbym teledysk do „Season In The Abyss” właśnie. Jakiś wiejski krajobraz, krowy, cycate dziołchy, rozumiesz. Tak, żeby to wszystko razem miało jakiś wyraz (śmiech).
"
Uwielbiamy grać rovery. Podobno nieźle nam to wychodzi, więc dlaczego nie?
Są już jakieś widok na w pełni autorski album Acid Drinkers? Nie, na razie nie ma widoków. Na razie nie możemy zjechać z trasy „Fishdick Zwei” już od października ubiegłego roku. Porozmawiajmy o Titus Tommy Gunn. Podobno trwają już prace nad waszą drugą płytą. Tak. „Ultimate Rockstar” jest już nagrany w, można powiedzieć 60, 70 procentach. Położo-
ne są wszystkie bębny, gitary i basy i ja czekam na odrobinę weny i czasu, żeby stanąć za mikrofonem i nagrać wokale. Nie spieszy mi się, bo widzę, że mamy ze wszystkim taki nawał roboty, że ledwo się wyrabiamy... Mówiąc prawdę nie wiem, kiedy skończę z tymi wokalami, a potem dopiero miks. Coś mi się zaczyna wydawać, że dopiero pod koniec lata ukazałaby się płyta. Możesz powiedzieć w jaki sposób ta płyta będzie się różnić od waszego debiutu? Myślę, że dynamiką. Na pewno jest bardziej szybko, bardziej brytyjsko i bardziej rockowo. Nie przyhamowaliśmy, wręcz odwrotnie – wrzuciliśmy piąty bieg i to jest to, o co mi chodziło. Ja zawsze lubiłem szybko łoić na basie, także wydaje mi się, że ta płyta spełnia takie moje oczekiwania. Jest oczywiście jak najbardziej tradycyjna, w klimacie muzycznym osadzona w latach 80-tych, czyli czymś na czym się wychowałem. Dla starych rockersów to będzie coś naprawdę dobrego. Dla małolatów? Nie wiem, zobaczymy. Co takiego urzekło was w Zielonej Górze, że w ciągu trzech lat gracie tu trzeci koncert? Zielona jest super miastem! Pamiętam to od zawsze, kiedy tu przyjeżdżaliśmy i czy graliśmy w klubie, czy jakiś open air... Zdarzało się nawet parę razy grać na waszym Amfiteatrze. Pasuje mi, lubię tu być! Rozmawiał Michał Cierniak metalizacja@index.zgora.pl
Muzyka
MAJ 2011
25
Najlepszy okres w życiu
Skąd pomysł z wyborem studiów o kierunku Edukacja Artystyczna w Zakresie Sztuki i Kultury Muzycznej na UZ? Generalnie pochodzę z rodziny muzyków. To rodzice „zarazili muzyką” mnie i moich dwóch starszych braci. Dzięki nim pokochałem tę dziedzinę sztuki i jej szlakiem wciąż podążam. Sam pomysł natomiast, co najciekawsze i najbardziej absurdalne, zrodził się w wieku przedszkolnym! Już wtedy wiedziałem, jakie szkoły ukończę! (Śmiech). Jak wspominasz czasy studiów? Najlepszy okres w życiu! (Śmiech). Poznałem wielu ludzi, z kilkoma pozytywnymi osobami założyłem zespół „Loża Szyderców”, który miał świetność w tamtych czasach, i po dzień dzisiejszy utrzymujemy przyjacielskie kontakty oraz współpracujemy. Miałeś jakichś szczególnie lubianych wykładowców? Na samą myśl o wymienieniu Ich wszystkich dostaję gęsiej „Skóry”! (śmiech)… Najbardziej chciałbym podziękować: prof. Juliuszowi Karczowi, dr Rafałowi Ciesielskiemu, ad. Bartłomiejowi Stankowiakowi, ad. Ludmile Pawłowskiej, prof. Jerzemu Markiewiczowi, dr Lidii Kataryńczuk – Manii.
Dziś mówi się o pracy „w innym zawodzie”… Jak odnosisz się do tego stwierdzenia? Prawdą jest, że w dzisiejszych czasach trudno jest znaleźć pracę w swoim zawodzie. Moja praca natomiast od początku pomyślnie związana jest z muzyką. Wszystko zależy od szczęścia, mimo to nie zapominajmy o potrzebnych nam umiejętnościach i pewnym bagażu doświadczeń, które idą w parze z tymże szczęściem. A więc, gdzie pracujesz? Po studiach osiadłem w Zielonej Górze i od tamtej pory wracam codziennie do Cybinki – mojej rodzinnej miejscowości – by uczyć dzieci muzyki w tamtejszym, Publicznym Przedszkolu, Szkole Podstawowej, Gimnazjum oraz w Społecznym Ognisku Muzycznym. Jak znosisz te ciągłe „podróże”? To dość męczące, ale nie ma nic za darmo (śmiech). U mnie na szczęście wiąże się to tylko z ok. godzinną jazdą samochodem. Pamiętajmy, że wielu ludzi na tym świecie musi przebywać szmat drogi z domu do pracy i odwrotnie, żeby wiązać koniec z końcem, więc nie ma co narzekać. W szkołach mało jest godzin poświęconych lekcji muzyki, udaje Ci się „wyrabiać” finansowo?
fot. archiwum prywatne
O UZecie, muzycznych pasjach i ulubionych wykładowcach opowiada „UZetce” Zbyszko Jatczak, nauczyciel muzyki, dyrektor Społecznego Ogniska Muzycznego w Cybince oraz od niedawna wiceprezes Lubuskiego Towarzystwa Muzycznego im. Henryka Wieniawskiego w Zielonej Górze.
Z bagażem doświadczeń po tym kierunku studiów można robić rzeczy związane nie tylko z nauczaniem w szkole. Ja na przykład grywam w kilku zespołach muzycznych i wraz z przyjemnością robienia tego jest również zadowalający dochód. Odejdźmy na chwilę od wiodącego nas tematu… Z tego co wiem, to wciąż jesteś singlem. Nigdy nie lubiłem grać w „debla”, dlatego jestem sam. Ale po stokroć na dzień myślę o założeniu rodziny… Jaki jest Twój ulubiony film, zespół muzyczny bądź wokalista? Hm… Trudne pytanie. Od Mikołaja z Radomia po „Raz Dwa Trzy”! (Śmiech). Jest oczywiście zespół „Queen”, który króluje i na którym się wychowałem, lecz mimo to jest wiele dobrych bandów, których muzyki czy wokalu chętnie słucham... Najczęściej dobór muzyki kieruję aktualnym nastrojem. A jeśli chodzi o kino, to filmy reżyserów takich jak: Woody Allen, Quentin Tarantino, Emir Nemanja Kusturica.
Twoje wymarzone miejsce na ziemi… Szamaniewo (śmiech). Jeszcze nie wiem gdzie to jest, ale znajdę. Wiem, że bardzo dobrze radzisz sobie z grą na kilku instrumentach - który instrument jest Twoją „żoną”, a który „kochanką”? Triangiel, czyli trójkąt (śmiech), a tak na poważnie, to saksofon i instrumenty klawiszowe. Rada dla przyszłych uczestników „wyprawy przez Uniwersytet Zielonogórski”… Raz postanowiony sobie cel należy konsekwentnie realizować, tak jak zrobiłem to ja i wielu innych moich dobrych kolegów, m.in. Paweł Ławrynowicz, który również w przedszkolu założył, że będzie redaktorem naczelnym gazety „UZetka” (śmiech), lecz wtedy nie miał i nie mógł mieć pojęcia, skąd taka nazwa przyszła mu do głowy… Rozmawiała Ewa Guz
26
MAJ 2011
Zielona Góra
Praca w cyberprzestrzeni Samorządowy Ośrodek Doskonalenia i Doradztwa w Zielonej Górze to miejsce z dziesięcioletnią tradycją, w którym pracują nauczyciele z wielką pasją - przez cały rok gościliśmy wielu z nich, a w kwietniu odwiedził nas Andrzej Łagosz, informatyk, absolwent Politechniki Zielonogórskiej.
Jakie trudności mają nauczyciele z nauczaniem informatyki? Nauczyciele często zwracają się do nas z prośbą o wsparcie w zakresie doboru pakietów edukacyjnych do przedmiotu. Kłopoty sprawia im również otoczka formalna (procedury, klucze oceniania) związana z przygotowaniem uczniów i słuchaczy do zewnętrznych egzaminów maturalnych i zawodowych. Prowadzimy także konsultacje indywidualne z zakresu prawa oświatowego, pomagamy w ścieżce awansu zawodowego oraz udzielamy wskazówek metodycznych dotyczących całego procesu kształcenia. W placówkach, gdzie wdrożono lub zamierza się wdrożyć system kształcenia w oparciu o modułowe pro-
było jeszcze rozpowszechnionych komputerów osobistych a praca w systemie w którym pracowało naraz kilka komputerów wiązała się z długim oczekiwaniem w kolejce na wynik działania programu, nawet w przypadku bardzo prostego zadania. fot. archiwum prywatne
Na czym polega Pana praca w SODiDzie jako doradcy ds. nauczania informatyki? W zakresie moich obowiązków jest permanentne wspieranie metodyczne przede wszystkim nauczycieli informatyki. Mówię „przede wszystkim”, ponieważ wiele ofert metodycznych kieruję również do wszystkich zainteresowanych nauczycieli wszystkich typów szkół. Organizujemy m.in. kursy doskonalące (dłuższe formy), warsztaty szkoleniowo-metodyczne (krótsze), konferencje, prowadzimy szkoleniowe Rady Pedagogiczne w placówkach oświatowych, organizujemy konkursy przedmiotowe. Przeprowadzamy także testy kompetencji wśród uczniów podstawówek i gimnazjów. Współpracujemy z wieloma wydawnictwami o zasięgu ogólnokrajowym.
Co Panu daje najwięcej frajdy w tej pracy? Możliwość opracowania i wdrażania własnych projektów.
Andrzej Łagosz przyznaje, że uczniowie są sprytni i otwarci, często przerastają mistrza, ale jest to powód do zadowolenia. gramy nauczania, udzielamy szerokiego wsparcia w realizacji całego procesu dydaktycznego. Jakie akcje, konkursy, projekty, Pan organizuje? Oczywiście dorocznie jesteśmy organizatorem miejsko-gminnego konkursu informatycznego „Sportowym szlakiem po swoim mieście”. Konkurs przeprowadzamy w 4 kategoriach wiekowych: klasy I-III, IV-VI, gimnazja i szkoły ponadgimnazjalne. Cieszy się on olbrzymią popularnością zarówno wśród uczniów jak i ich opiekunów. W bieżącym roku szkolnym zmieniliśmy nieco formułę konkursu. Zadaniem jego uczestników jest przygotowanie materiałów multimedialnych wspierających nauczycieli w przygotowaniu ciekawych lekcji. Z ważniejszych dłuższych form doskonalenia nauczycieli wymieniłbym kursy z zakresu grafiki komputerowej oraz przygotowujące do uzyskania Certyfikatu ECDL (Europejskie komputerowe Pra-
wo Jazdy). Dodam, że nauczyciele po odbyciu takiego kursu mają możliwość zdobycia Certyfikatu ECDLu nas w CKUiP, gdyż współpracujemy z egzaminatorami. Kiedy Pan postanowił, że zostanie informatykiem? Nigdy tak naprawdę nie postanowiłem, to zupełny przypadek. Z zawodu jestem inżynierem elektrykiem. Jak bardzo trzeba znać się na matmie, żeby zostać informatykiem? To bardzo pokrewne dziedziny wiedzy. Trudno wyobrazić sobie na przykład dobrego programistę, któremu obce jest pojęcie algorytmu czy w ogóle logiczne myślenie. Pamięta Pan swój pierwszy komputer? Niestety nie pamiętam, ale jako ciekawostkę podam, że w czasach kiedy studiowałem na Politechnice Zielonogórskiej nie
Gra Pan na komputerze? Raczej nie lubię, ale od czasu do czasu gram w brydża albo szachy. Ale generalnie nie lubię gier komputerowych. Czy uczniowie w tej chwili przerastają mistrza? Wychowują się przecież z komputerami. Oczywiście, są sprytni i otwarci. Nie mają barier przed odkrywaniem nowych rzeczy. Łatwiej przyswajają wiedzę i wykonują czynności manualne związane z obsługą komputera. Jakie widzi Pan zalety, a jakie wady w informatyzacji świata? Cały ten proces przebiega w szaleńczym tempie, jest niesłychanie dynamiczny. Do zalet zaliczyłbym powszechny dostęp do informacji oraz możliwość nieskrępowanej komunikacji. Myślę, że trzeba jednak zachować dystans do cyberprzestrzeni, inaczej za kilka lat psychiatrzy, okuliści, a także lekarze innych specjalności będą mieli pełne ręce roboty.
Kaja Rostkowska
Radio Index
MAJ 2011
Milion
myśli
27
„Wiosna buchnie majem”... Można śmiało zacytować słowa znanej piosenki. Choć ta kalendarzowa trwa już od dłuższego czasu, ta prawdziwa, która rozbudza wszystko dookoła, na dobre zagości właśnie w maju.Wtedy też odbywają się studenckie święta. Kiedy żacy mają dylemat: „zostać na zajęciach czy może posiedzieć i wygrzać się na słońcu?”. Ale maj to nie tylko życie wokół akademika. Wielkie grillowanie. To także wejście w dojrzałość. Kwitnięcie kasztanów. Pierwsze takie stresy i przepustka w postaci matury. Czyli dylematy naszych młodszych kolegów i koleżanek. Wejściówka!? Tylko dokąd? Do nieznanego. Z tym kojarzy się maj... Wysyłajcie swoją poetycką twórczość na adres wiersze@index.zgora.pl
Audycja Milion Myśli - środa, godz. 22:00 na 96 fm
Ula Seifert
MAJ w pomyśle na maturę widzę ołówek uzbrojoną tarczę tablicę kredę czerń i zieleń w stołówce obiad bez widelca znowu nie spóźnię się a może na lekcję Kuba Rawski Rocznik 88. Głogowianin. Student Uniwersytetu Zielonogórskiego. Komentator kulturalny. Laureat konkursów poetyckich. Nadaktywnie piszący. Zwycięzca Debiutów Poetyckich organizowanych przez „Pro Libris". RANEK Sen piękny jak dzień wiosenny przerywa budzika krzyk codzienny. Jeszcze chwila spokoju jeszcze chwila zapomnienia.
NA PODWÓRKU MOJEJ WYOBRAŹNI
A MOŻE…
Wśród dziurawych drzew z zielonymi kwiatami piszę list niebieskim kamieniem Wrzucam go do strumyka jak do skrzynki pocztowej Wdycham dorosłość i znowu jestem
Z burzy z rozsypanych koralików z rozszczepienia światła z ożywionych wiatrem liści po deszczu po zmroku po świętach kiedy będzie lepsza pogoda stworzę dzieło.
Katarzyna K. (Klub Szufladera)
Basza Zanim wróci zarys pokoju, zanim noc powie 'do widzenia'. Wstaję, podnoszę zaspaną głowę, zostawiam w łóżku marzenia. Krętymi schodami do rzeczywistości schodzę. Natalia S.
KONKURS! Czekamy na Ogólnopolski Przegląd Piosenki, czyli „Weekend z duszą”. Dokładna data to 27-29 maja 2011 roku. Miejsce - Lubniewice, a organizatorem jest Dom Kultury w Lubniewicach, z Panią Małgorzata Chołuj na czele. Celem tego artystycznego spotkania jest pokazanie, jak bardzo jesteśmy wrażliwi na muzykę. Na muzykę niebanalną. Odsyłam Was na stronę internetową www.lubniewice.pl
28
ROZRYWKA
Sponsor strony: www.absolutorium.com
Napisz do nas sms o treści: UZETKA a następnie ROZWIĄZANIE Z DOWOLNEGO ZADANIA na numer 72601 (napisz: uzetka rozwiązanie). Koszt 2 zł + VAT. Na wiadomości czekamy do 25 maja. Spośród smsów wybierzemy jedną osobę, która otrzyma zaproszenie do Restauracji Ramzes (o wartości 50 zł). W poprzednim numerze zwyciężył Łukasz Kozłowski. Gratulujemy!
MAJ 2011
ROZRYWKA
MAJ 2011 REKLAMA
RESTAURACJA
RAMZES
zatrudni studentów Wyślij swoje CV i list motywacyjny na mail biuro@restauracjaramzes.pl lub przyjdź osobiście Restauracja Ramzes, ul. Pod Topolami 4, Zielonej Góra
tel. kontaktowy: 600 017 828
29
30
MAJ 2011
Sport
Słabsza płeć w pokerze? Poker, podobnie jak większość dziedzin życia, jest zdominowany przez mężczyzn. Można się spierać, czy to dobrze, czy źle. Ale na szczęście jest kilka przedstawicielek płci pięknej, które radzą sobie o wiele lepiej niż wielu mężczyzn... Można się spierać, która zawodniczka jest najlepsza na świecie. Do tego miana kandyduje między innymi Annie Duke. Jej pokerowa przygoda rozpoczęła się w 1992 roku, kiedy to borykała się z problemami finansowymi. Z pomocą przyszedł jej brat Howard Lederer, który obdarował ją kwotą 2500$. Annie miała go wykorzystać w kasynach i oczywiście powiększyć ten kapitał. Jak się okazało, poszło jej nadspodziewanie dobrze. W krótkim czasie wygrała 4 razy więcej i to wtedy zaczęła myśleć o pokerze na poważnie. Już 2 lata później Annie pojawiła się na World Series of Poker. I oczywiście odniosła sukces. A właściwie 3. W dwóch bocznych turniejach, z wpisowym 1500$ oraz 2500$ zajęła odpowiednio 14. oraz 5. miejsce. Do tego dołożyła dobre 26. miejsce w turnieju głównym (startowało 268 graczy). Kolejne lata to coraz większe sukcesy. W 2000 roku Amerykanka zajmuje 10. miej-
sce w Main Evencie WSOP. Warto dodać, że dokonała tego będąc w 8. miesiącu ciąży! Również w tym roku zdobyła swoją pierwszą (i jak na razie jedyną) bransoletkę WSOP (2000$ Omaha Hi-Lo Split) i zgarnęła za to ponad 137000$. Wreszcie nadszedł Limit Hold'em Tournament of Champions. Annie zwyciężyła, a nagroda wyniosła 2 miliony dolarów. Jennifer Harman to kolejny przykład na to, że w pokerze liczą się przede wszystkim umiejętności, a nie płeć. Chociaż akurat Jennifer ma nieco odmienne zdanie na ten temat: "Myślę, że fakt, iż jestem kobietą, działa na moją korzyść. Ogólnie większość mężczyzn uważa, że kobiety nie potrafią grać (…). Blefują w przekonaniu, iż jestem potulną małą dziewczynką i dam się łatwo oszukać, a tylko oddają mi efekcie więcej pieniędzy". Panowie, co Wy na to? Harman pierwszy raz zetknęła się z pokerem w wieku 8 lat. Już 4 lata później grywała
w domowych turniejach, organizowanych przez jej ojca. Nie była traktowana zbyt poważnie przez resztę graczy. W efekcie dawało jej to pewną przewagę, co zresztą chętnie wykorzystywała . Gdy, będąc dorosła postanowiła, że poker stanie się jej głównym źródłem utrzymania, stanęła przed dylematem. Poker czy wydziedziczenie (tym zagroził jej ojciec, w obawie o stan finansów córki)? Była tylko jedna, słuszna decyzja. Oczywiście, poker. Jak się okazało po pewnym czasie, obawy ojca nie były nieuzasadnione. Jennifer, w wyniku słabszego okresu gry zbankrutowała. Udało się jej jednak pożyczyć 50 000$, dzięki czemu szybko odbudowała swój bankroll i spłaciła dług w 4 miesiące. Od tego czasu jest coraz lepiej. Ona również może pochwalić się zdobyciem bransoletki WSOP. Dokonała tego jednak dwukrotnie, co czyni ją najlepszą pokerzystką pod tym względem. Pierwsza wygrana miała miejsce w 2000 r. w $5,000 No-Limit Deuce-to-
-Seven Single-Draw (wygrana 146250 $), a druga w 2002 roku w turnieju $5,000 Limit Hold'em (wygrana 212440$). Jej najwyższa wygrana to 9 milionów dolarów, w jeden wieczór, a największy pojedynczy pot wyniósł 1,7 miliona! Jak widzicie poker to gra dla każdego. Nie ma znaczenia płeć. Liczą się przede wszystkim umiejętności, a nie szczęście. A więc, Panie, zasiadajcie do pokerowych stolików. Na koniec kilka informacji: blog PokerL!VE przeniosłem pod nowy adres: www.thepokerlive.blogspot.com. Tam znajdziecie również całą wersję artykułu i zdjęcia urodziwych pokerzystek. Po drugie: już 23. maja odbędzie się III Edycja UZ Poker Open. I po trzecie: ciągle możecie dołączyć do Studenckiej Ligi Pokera UZ.
Jakub Suszka www.poker-live.weebly.com
UZ Poker Open - ruszyły zapisy!
Już 23. maja o godz. 19:30, w zielonogórskim Snooker Clubie odbędzie się III Edycja UZ Poker Open. Turniej ten to Mistrzostwa Uniwersytetu Zielonogórskiego w Pokera Texas Hold'em. Turniej ma na celu promowanie pokera wśród studentów i pracowników UZ. UZ Poker Open, pomimo swojego młodego wieku, to jedna z największych i najważniejszych imprez pokerowych w województwie lubuskim. Podczas I Edycji zagrało 45-u zawodników, a podczas II 55-u, jednak zgłoszeń do każdego turnieju było ponad dwa razy więcej. Podczas tej Edycji Organizatorzy chcą pobić rekord frekwencji z poprzedniej i dlatego przygotowali 100 miejsc. Oczywiście decyduje kolejność zgłoszeń. Aby wziąć udział w turnieju, z oficjalnej strony internetowej należy pobrać Formularz Zgłoszeniowy, wypełnić go i wysłać. Wszystkie informacje o III Edycji UZ Poker Open możecie śledzić na oficjalnej stronie internetowej UZ Poker Open. Serwis PokerStrategy.com został sponsorem III Edycji UZ Poker Open.
W Zielonej Górze ruszyła Studencka Liga Pokera. Miłośnicy tej gry z Uniwersytetu Zielonogórskiego spotykają się w snooker klubie przy ulicy Okulickiego. Zobacz szczegóły na stronie internetowej!
MAJ 2011
Sport
31
fot. archiwum prywatne
Oberwą kibice?
Stało się. AZS spadł. AZS do końca sezonu walczył o utrzymanie, ale przypominało to bieg w betonowych butach. Szanse malały z każdym kolejnym przegranym meczem, aż do momentu, kiedy i te się wyczerpały. I niestety trzeba było spojrzeć prawdzie w oczy. AZS po wygranym meczu z akademikami z Bydgoszczy jeszcze walczył, jeszcze wierzył. Potem było już tylko gorzej. Tragedia w czterech aktach zaczęła się od porażki u siebie z Pogonią Szczecin. Tymczasowy trener, który w czasie przedłużającej się nieobecności Marka Książkiewicza prowadził drużynę, mówił przed zejściem do szatni po przegranej, że każdy mecz jest do wygrania, ale gracze popełniali błąd za błędem. Skończyło się na wyniku 34:29 dla Pogoni. Drugi akt drużyna dokończyła w Poznaniu i tam na naszych graczy spadło to, czego obawiali się od kilku miesięcy. Poznański AZS Grunwald wygrał 28:26 i z tym wynikiem prysły nadzieje
zielonogórskich graczy na utrzymanie. W teorii utrzymanie było możliwe, z tym że potrzebne były 3 wygranie AZS-u do końca sezonu przy 3 porażkach Ostrovii Ostrów Wielkopolski. Szanse były prawie takie same jak wygrana w totka po pijaku, czyli praktycznie zerowe. - W głowach zawodników na pewno "siedzi" strach, ponieważ jak tym razem przegramy ten mecz to jest niemal bezapelacyjny spadek do II ligi – słowa trenera Kociszewskiego przed meczem z Techtansem Elbląg nie mogły mobilizować. Wynik 21:34 dla przyjezdnych – słowami Kociszewskiego „gilotyna spadła” na AZS. Drużyna pożegnała się z I ligą, od nowego se-
zonu znowu zagra na drugoligowych parkietach. Czwarty akt tragedii – decydujący o wszystkim został rozegrany w Kościerzynie. Zawodnicy byli rozbici i pogodzeni z rzeczywistością, więc tamtejszy Sokół po wygranym 34:29 meczu wykonał to, czego w kończącym się sezonie nie udało się zielonogórzanom. Na głębsze oceny będzie jeszcze czas, poczekajmy aż opadnie kurz, cenzurki graczom i szkoleniowcom będzie można wystawić po ostatnim meczu z AZS-em AWF Warszawa. Kamil Kwaśniak k.kwasniak@uzetka.pl
Kibice już chyba zdążyli się przyzwyczaić do politycznej rywalizacji pomiędzy prezesem Falubazu Robertem Dowhanem a prezydentem miasta Januszem Kubickim. Jednak tym razem kibice mogą dostać rykoszetem. Spór na linii klub miasto trwa od czasu, kiedy Robert Dowhan zaczął działać w polityce i stał się na tyle popularny, że jest groźnym rywalem politycznym. Tym razem poszło o to, że klub nie dostarczył do Urzędu Miasta umowy dzierżawy stadionu. Miasto, które jest właścicielem stadionu przy ulicy Wrocławskiej 69 nie chciało z tego powodu wydać zgody na imprezę masową: majowy mecz z drużyną Częstochowskiego Włókniarza Warto przypomnieć, że w tym sezonie na stadionie przy Wrocławskiej został już rozegrany jeden mecz z Toruniem i wtedy nikomu nie przeszkadzał brak dokumentów. Jeden z doradców prezydenta Kubickiego stwierdził, że teoretycznie mecz można rozegrać bez umowy dzierżawy, ale miasto chce mieć porządek w dokumentach. Sytuacja była patowa. Jeśli problem nie zostałby rozwiązany, i miasto nie wydałoby zgody na imprezę masową, to istniałaby groźba, że 1 maja, na stadion weszłoby tylko 999 kibiców. To spory problem dla władz klubu, gdyż przed sezonem sprzedano kibicom blisko 5000 karnetów. Zwykli kibice straciliby na tym najwięcej. Kamil Kwaśniak
32
Styl życia
Powrót do lat szczenięcych
MAJ 2011
To fakt – jesteśmy dorośli. Odpowiedzialność, dyscyplina, wytrwałość – tego oczekuje świat. A co gdybyśmy 1 czerwca wskoczyli do piaskownicy albo pobili się o pluszaka w przedszkolu? Naukowcy z Uniwersytetu Southampton w Wielkiej Brytanii przeprowadzili badania na grupie 20 – 30 latkach. Badali wspływ wspomnień z dziecięcych lat na psychikę człowieka. Okazało się, że uczestniczy, którzy często wracają do szczenięcych lat są najszczęśliwsi i pewni siebie. W stresujących sytuacjach przypominają sobie na przykład, jak to w dzieciństwie biegali na boso po łące albo plaży pełnej muszelek. Stres odpuszcza, napełnia nas pozytywne nastawienie, a problem zaczyna znikać. Naukowcy zauważyli również, że mężczyźni wspominają, by uciec od problemu, natomiast kobiety – by przetrwać trudne chwile. W tym celu REKLAMA
wykorzystują utrwalone w głowie momenty w postaci pięknej podróży, pierwszej randki lub ulubionej zabawki. Pomaga też ulubiona kreskówka czy przeglądanie albumu z rodzinnymi zdjęciami. Zapach chleba Jedząc ciepły chleb z prawdziwym masłem posypany cukrem, wracam wspomnieniami do wakacji spędzonych u mojej babci. Smaki z dzieciństwa przypadkowo wkradają się pod nasze podniebienie. Ile razy jedząc jakąś potrawę lub ciasto złapaliśmy się na stwierdzeniu: pamiętam ten smak z mojej komunii. Niektórzy z nas potrafią
wyciągać wnioski z minionych wydarzeń. Nie chodzi tu tylko o łączenie w dzieciństwie różnych smaków w czasie wycieczki autokarowej, które kończyło się gwałtownymi wyrzutami treści pokarmowej. Zdarzały nam się sytuacje, które powielają się w dorosłym życiu. Przeżywając to ponownie, bogatsi o nowe doświadczenia jesteśmy w stanie sprawniej rozwiązać aktualne problemy.
wyolbrzymiamy okres naszego dzieciństwa i porównujmy go do ideału życia. Zapominając często o karach wymierzonych przez rodziców, zakazu wychodzenia na imprezy po 22 czy desperackiej chęci posiadania dowodu osobistego. Możliwe, że czytając to zastanawiamy się, jacy jesteśmy starzy… Ale to właśnie teraz przeżywamy nasze najlepsze lata, więc to dopiero będą wspomnienia!
Ile masz lat? Powrót do dzieciństwa może mieć też skutki odwrotne. Wywoła nastrój nostalgii z powodu bezpowrotnej utraty tych beztroskich lat. Zdarza się, że REKLAMA
Paweł J. Sochacki