UZetka 104 (czerwiec 2014)

Page 1

Gazeta Studencka NR 104 :: CZERWIEC 2014 Głogów ::: Gubin ::: Krosno Odrzańskie ::: Lubin ::: Lubsko ::: Międzychód ::: Międzyrzecz ::: Nowa Sól ::: Nowy Tomyśl ::: Polkowice ::: Słubice ::: Sulechów ::: Sulęcin ::: Świebodzin ::: Wolsztyn ::: Wschowa ::: Zbąszyń ::: Zielona Góra ::: Żagań ::: Żary MIESIĘCZNIK OD 2002 ROKU ::: Gazeta Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego ISSN 1730-0975 Nakład 5000 ::: Gazeta bezpłatna ::: www.wZielonej.pl


2

Zielona Góra

"

Z cyklu: Odkryć Zieloną Górę na nowo

Willa jak z bajki HISTORIA ▪ Niewielu mieszkańców wie, że Zielona Góra była kiedyś potentatem przemysłu włókienniczego. Oprócz dobrze znanej „Polskiej Wełny” istniało inne przedsiębiorstwo. Należało ono do kogoś o bardzo wyszukanym guście.

CZERWIEC 2014

cytat na czerwiec

Zos­tałem wyrzu­cony z uczel­ni na pier­wszym ro­ku stu­diów, za ściąga­nie pod­czas egza­minów z me­tafi­zyki. No wiesz, zaj­rzałem wgłąb duszy chłopa­ka siedzące­ go obok mnie. Woody Allen

Ale Wy sobie poradzicie, bez ściągania. Powodzenia w sesji!

**IT happens! WYDARZENIA ▪ Ani słowa o Conchicie Wurst.

N

O I JESTEŚMY PO WYBORACH PARLAMENTARNYCH. Do Zielonej Góry tak na plakatach, jak i w trójwymiarze, znów zawitała „ta cała p... husaria”, na chwilę przypomniawszy sobie, że województwo lubuskie istnieje. Przyjechał Miller czerwonym autobusem, przyjechał Palikot reklamować jointy i swoją nowowydaną książkę, którą później deptali 8-letni „narodowcy”. Z jointem podobno więcej chodzono niż palono, ale kogo to obchodzi?

Budynek, który mieści się przy ulicy Sienkiewicza, powstał w 1899 r. Pierwszym właścicielem domu był Friedrich Sucker, stąd nazwa obiektu.

P

od koniec XIX w. powstała niewielka firma, która zajmowała się produkcją maszyn do włókna, bawełny czy lnu. Właścicielami byli Fryderyk i Hermann Sucker, którzy pracowali wcześniej w fabryce Adlera. W krótkim czasie przedsiębiorstwo rozrosło się, a bracia zyskali uznanie nie tylko w ówczesnych Niemczech. Willa ponad czasem – Willa Suckera jest budynkiem, który powstał w 1899 r. Zbudował ją dla siebie jeden z braci, Fryderyk Sucker – opowiada miejski konserwator zabytków Izabela Ciesielska. – Byli oni właścicielami jednej z fabryk produkującej maszyny na potrzeby przemysłu

włókienniczego, co było bardzo popularne w Zielonej Górze. Budynek willi był otoczony bardzo pięknie skomponowanym ogrodem. Właściciel mieszkał w nim, praktycznie do końca II wojny światowej. Budowla różniła się od tych, które były stawiane przez innych w Grünberg. Podczas gdy pozostali budowali domy proste i funkcjonalne, Fryderyk mógł sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa. Willa wraz z ogrodem sprawiała wrażenie wyjętej z bajki. Nowy kraj, nowe porządki – Po wojnie willa, jak wiele innych budynków, przeszła na własność skarbu państwa - opowiada konserwatorka zabytków. Willa służyła częściowo

1. Centrum Rekreacyjno-Sportowe Sesja to ważna rzecz. Ale nie samym zakuwaniem czerwiec żyje. Zrób sobie przerwę na relaks. Chcesz się wyszaleć - wbijaj na zjeżdżalnię, chcesz się zrelaksować, zmruż oczy w saunie albo jacuzzi... 2. Lubuski Teatr Zajrzyj na 14 stronę. W czerwcu jest jeszcze kilka świetnych spektakli. Warto się wybrać, bo w wakacje teatr będzie zamknięty... 3. Filharmonia Zielonogórska Skąd wiesz, że nie lubisz filharmonii? Jeśli nigdy nie byłeś/aś, to wreszcie się wybierz i przekonaj się na własnych oczach i uszach, czy to Twoja bajka, czy nie. W czerwcu są trzy imprezy, zdążysz jeszcze przed wakacjami liznąć najwyższej kultury.

jako ośrodek dla osób uzależnionych, następnie były plany, żeby umieścić w niej przedszkole i w konsekwencji w willi znajduję się fundacja, która pomaga dzieciom autystycznym. Wielokrotne zmienianie funkcji budynku doprowadziło do tego, że przez długie lata nie były tu prowadzone żadne prace remontowe. Willa niszczała z roku na rok, odstraszając potencjalnych inwestorów mogących dofinansować jej renowację. Powolny powrót do łask – Gdybyśmy mieli porównać budynek w stanie obecnym do stanu, w jakim był za czasów Fryderyka Suckera, to... porównania praktycznie nie ma - mówi Izabela Ciesielska. – To był kie-

dyś obiekt mieszkalny, z całym wyposażeniem, meblami... Wyglądał zupełnie inaczej – przyznaje. – Ale jeśli mielibyśmy porównać ten stan do tego, co było 10 lat temu, to też jest różnica. Willa jest po częściowej adaptacji, mowa tu głównie o poddaszu i dachu. Elewacja również została odświeżona, przynajmniej jej kawałek. Poza tym odnowie zostały poddane piwnice, ale prac konserwatorskich nadal jest dużo – mówi konserwatorka. Mimo że okres świetności Willi Suckera minął dawno temu, nadal istnieje szansa na to, by mogła ona zachwycać mieszkańców, tak jak zachwycała w XIX w. ▪ Tekst i zdjęcie: Maciej Skorżepo

Zrób sobie przerwę

BĘDZIE PIERWSZY GEJOWSKI COMING OUT w filmach animowanych. Stanie się to za sprawą produkcji „Jak wytresować smoka 2”. Reżyser pragnie przełamać tabu, a pomysł wprowadzenia wątku homoseksualnego uważa za „zabawny i rozczulający”. Cóż, w tym kontekście znacznie bardziej zabawny wydaje mi się tytuł filmu.

NIEZNACZNĄ PRZEWAGĄ GŁOSÓW ZIELONA GÓRA POŁĄCZYŁA SIĘ Z GMINĄ. Teraz będziemy piątym co do wielkości powierzchni miastem w Polsce. Pozostaje wierzyć, że historia nas nie wykpi i tym razem – tyle, że pod innym adresem – nie będziemy krzyczeć: „Gdzie jest nasze 100 milionów?!”. ZA NAMI BACHANALIA. Ciekaw jestem, czy zabawa była dobra. Ale co ja głupio pytam – na pewno tak! Disco polo, kebab, bronks, kiełbasa! Czego więcej chcieć? Sesja i do przodu! W POLSCE GŁOŚNO O SPRAWIE ZBIGNIEWA RYBCZYŃSKIEGO, laureata hollywoodzkiego Oskara, który parę lat temu wrócił do Polski, aby sprawować funkcję dyrektora artystycznego we wrocławskim Centrum Technologii Wizualnych. Artysta wykrył w działalności instytucji tzw. nieprawidłowości finansowe i poinformował o tym ministra kultury. Niedługo później został zwolniony. Teraz w ramach protestu chce zrzec się polskiego obywatelstwa, ponieważ, jak słusznie zauważa, obywatelstwo to nie tylko obowiązki jednostki wobec państwa – działa to także w drugą stronę, a przynajmniej powinno. „Praca na saksach szkodzi na maksa”, śpiewał MM, a to dlatego, że ciężko się tu odnaleźć wracając z normalnego świata. Dla nas to normalka... Wstyd jak zwykle.

Disco polo, kebab, bronks, kiełbasa! Czego więcej chcieć? Sesja i do przodu! Fot. Anna Krawczyk

JESZCZE NIE TAK DAWNO PISAŁEM O NADCHODZĄCEJ REWITALIZACJI PARKU TYSIĄCLECIA, a już wskazuje się kolejny teren zielony wymagający „uzdrowienia” – mowa o Parku Poetów. Inicjatorami pomysłu są zielonogórscy działacze PiS-u, którzy zamierzali zorganizować happening, mający zwrócić uwagę na to, w jakim stanie znajduje się przyakademicki park. Niestety, poszło im jak... kobiecie lekkich obyczajów w deszcz. Bo padał. Jakkolwiek, to świetna idea i mam nadzieje, że doczeka się realizacji. Przy okazji chcę wyrazić żal do studentów z ulicy Podgórnej za zaśmiecanie i zasyfianie parku. Zawsze, kiedy tam przechadzam ogarnia mnie wielka złość... Trzeba być dupkiem, żeby śmiecić! ▪ Piotr "Bax" Bakselerowicz


REGION

CZERWIEC 2014

3

Co po sesji? 10 pomysłów na wakacje Lada dzień studenckie głowy przestawią się na bardzo intensywny tryb pracy z małą ilością snu. Doba zacznie mieć za mało godzin. Aż w końcu przyjdzie dzień pustki, ostatni wpis - i życie straci nagle dotychczasowy sens. Jak żyć? Co po sesji? Z pomocą przychodzą harcerze (radośni i zaradni!). Sprawdzili dla Was kilka patentów. Mateusz Kril: WAKACJE NA DESCE

1

Masz już dość studiów i nauki do sesji? Odliczasz pozostały czas do upragnionej wolności, ale nie masz pomysłu na to, jak nie zmarnować tego błogosławieństwa bogów? Moją propozycją na aktywnie oraz ciekawie spędzony czas są obozy windsurfingowe. Windsurfing jest wodnym sportem ekstremalnym, który wykorzystuje potęgę wiatru, ujarzmiając ją przy użyciu specjalnej deski oraz żagla. Doświadczeni amatorzy mogą osiągać prędkość nawet do 50km/h, a żeglować można w większości akwenach wodnych. - Trenuję już od dwóch lat – mówi Paweł. – To moja druga pasja zaraz po harcerstwie. Polecam z całego serca windsurfing każdemu, ponieważ jest to sport bez ograniczeń i tu niema znaczenia twój wiek ani płeć - zachęca Paweł. Jeżeli chodzi o koszty, to one nie są wcale taki duże jakby mogło się wydawać. Przykładowo jeżeli ktoś chciałby spróbować tej dyscypliny, koszt dwutygodniowego obozu nad jeziorem mieści się w granicach 1500 zł. Od trzech lat corocznie jeżdżę na obozy windsurfingowe, świetnie się tam bawię, spotykam ciekawych ludzi. Tych emocji nie można opisać, trzeba je przeżyć samemu.

Lidia Majewska: DZISIAJ JESTEM VIKINGIEM

3

LARP. Pod tym pojęciem kryje się całkiem inny świat –dosłownie i w przenośni. Live Action Role Playing można porównać do improwizacji teatralnej, w której uczestnicy są aktorami i reżyserami opowieści. Gry fabularne mogą być obsadzone w dowolnym świecie – od fantastyki, przez realia historyczne aż po konwencje futurystyczne. Zadaniem gracza jest wykreowanie swojej postaci poprzez nadanie jej charakteru i przygotowanie odpowiedniego kostiumu. Każda rozgrywka odbywa się na podstawie scenariusza, który jest jedynie zarysem fabuły, zaś na finał gry bezpośredni wpływ mają działania uczestników. LARPy to nowa forma rozrywki, która pozwala nam na bycie sobą, poznanie ludzi o podobnych zainteresowaniach oraz realizowanie swoich marzeń. Mi na przykład marzy się LARP osadzony w świecie Pokemonów – zwierza się Mateusz Kril. Jedną z większych imprez LARPowych, które odbywają się podczas wakacji jest Old Town. Organizatorzy zapraszają nas do gry w klimacie postapokaliptycznym, mającej miejsce na opuszczonym radzieckim lotnisku.

Mateusz Stachowiak: ŚWIAT W DOBREJ CENIE

5

Czasy się zmieniają, rzeczy niedostępne dla rodziców czy starszego rodzeństwa są dla nas swobodnie dostępne, i to za naprawdę przystępne pieniądze. Setki czy tysiące kilometrów nie są przeszkodą. Dla preferujących spokojne tempo, koleje ze zniżką 51% dla studenta. Bardziej wygodniccy wybiorą „Polski Bus” łączący duże miasta. Prawdziwą gratką są loty. Niskie ceny mamy przy wcześniejszych rezerwacjach i opcjach last minute, choć tutaj tym ”extra” są promocje umożliwiające zagraniczny przelot za kilkanaście złotych. A nocleg? Proszę bardzo, z pomocą przychodzi couchsurfing, miejsce gdzie ogłaszają się ludzie przyjmujący za darmo gości na noc. Portal funkcjonuje zarówno w Europie i w Polsce.

Paweł Werk: 10 W SKALI BEAUFORTA

7

Każdy młody chłopiec marzył o byciu piratem. W te wakacje możesz spełnić swoje marzenie i zostać prawdziwym wilkiem morskim! - Żeglarstwo to walka z żywiołem, jest bardziej wymagające od prowadzenia auta, gdyż trzeba tu wiedzy z matematyki i fizyki - mówi harcerz Mateusz z drużyny wodniackiej z Nowej Soli. W naszym województwie jest kilka miejsc, gdzie można zacząć swą przygodę z żaglami. Jak co roku są organizowane obozy nad jeziorem Niesłysz w Niesulicach. Na takich obozach można zdobyć niezbędną wiedzę o prawie wodnym, budowie jachtu, technice żeglowania czy pracach bosmańskich jak rodzaje węzłów. Podobnie sławskie jezioro umożliwia nam zdobycie wiedzy oraz wykorzystanie tej wiedzy w praktyce. Niestety zakup jachtu lub łodzi to dość spory wydatek. Zakup żaglówki to koszt od kilku do kilkunastu tysięcy złotych za małe jednostki. Luksusowe kilkunastometrowe jednostki mogą kosztować nawet 200-350 tysięcy złotych. Na szczęście jest jeszcze możliwość wypożyczenia jednostki, co daje nam możliwość miłego spędzenia czasu na wodzie ze znajomymi. Ceny czarteru zaczynają się od 150 zł za dobę do 3-4 tysięcy za tygodniowe wynajęcie.

Redakcja UZetki i Radia INDEX: WOODSTOCK

9

"Lubuskie - moje miejsce na ziemi” - z tym hasłem utożsamia się Jurek Owsiak, który od lat wybiera nasze województwo na organizację Przystanku Woodstock. A my wybieramy Woodstock. Tegoroczny XX Przystanek odbędzie się w dniach 31 lipca – 2 sierpnia. Na festiwalu zagrają Coma, Budka Suflera, Ga-Ga/ Zielone Żabki, Accept, Carrantuohill, T.Love, Skid Row, Lao Che, Volbeat, The Bill, mSka-P, Ky-Mani Marley, Protoje, Skowyt. Gościem Akademii Sztuk Przepięknych będzie Bogusław Linda. Jedziemy!

Piotr Nalewajczyk: EKSTREMALNA PRZYGODA W KILKA DNI

2

Jeżeli poszukujesz niezapomnianych przeżyć, które dadzą ci świetne wspomnienia, a zarazem sprawdzą Twoją wytrzymałość fizyczną, zapewne zainteresuje Cię temat rajdów przygodowych. Taka forma wypoczynku może trwać od kilku do kilkunastu dni, a może składać się między innymi z biegu na orientację, wspinaczki górskiej i skałkowej, jazdy konnej, biegów w terenie oraz spływów rzecznych na łodziach, pontonach lub kajakach. Forma i ilość przygód, które możecie przeżyć w trakcie rajdów zależy tylko od pomysłowości organizatorów. Tutaj Wy decydujecie kiedy i ile odpoczywacie oraz co zabierzecie ze sobą na trasę, na której musicie być samowystarczalni. Ważnym elementem tego typu imprez jest nie tylko przygoda, ale również ludzie biorący w nich udział. – Spędza się aktywnie czas i można poznać wiele osób zarażonych podobną pasją – mówi Asia Gołucka, uczestniczka rajdów. Alternatywą takich przygód są rajdy harcerskie, na których można spędzić podobnie czas. Harcerska „alternatywa” składa się najczęściej z weekendowej przygody opierająca się zazwyczaj na nocnym biegu na orientację oraz całodziennego zmagania się z zadaniami. Ilość stawianych wyzwań w tak krótkim czasie sprawia, że nie tak łatwo ukończyć wszystkie zadania. Obie formy wypoczynku polecam osobom, które chcą się sprawdzić mając niewiele czasu do dyspozycji. Nic nie daje takiej satysfakcji, jak możliwość spędzenia „ekstremalnie” czasu wolnego w gronie znajomych – podsumowuje Asia.

Katarzyna Kozak: Home, sweet home

Powrót z uczelni lub ze szkoły i perspektywa wakacji w domu. Brzmi mało atrakcyjnie? Wcale nie musi! Wymówką nie jest ani brak finansów, ani tym bardziej zdanie „u mnie naprawdę nie ma nic ciekawego”. Na pewno jest! Wszystko jest kwestią tylko i wyłącznie Twoich chęci. Jest mnóstwo ciekawych zajęć, którym możesz poświęcić wakacje. – Kupujesz mapę, wsiadasz na rower i jedziesz! – mówi entuzjastycznie Piotr Nalewajczyk z Kostrzyna nad Odrą. Jednak wycieczka rowerowa to tylko jeden z pomysłów. W naszym województwie jest naprawdę sporo miejsc i obiektów, mniej lub bardziej znanych, które warto zobaczyć. Czas letni będzie świetną okazją do poznania swojego regionu. Malownicze jeziora, piękne lasy, mnóstwo tras pieszych i rowerowych, interesujące muzea i skanseny. Ponadto, w okresie letnim często można załapać się na regionalne imprezy czy festyny. Polecamy też spotkania przy ognisku z przyjaciółmi, zgodnie z powiedzeniem: "Nieważne gdzie, ważne z kim"!

4

Asia Gołucka: "SAKSY" NA WAKACJE Każdy uczeń czy student marzy o własnych pieniądzach, a wakacje są najlepszą porą na podjęcie pracy sezonowej. Dobrym wyjściem jest praca w miejscach wypoczynkowych, np. nad morzem. Tam najłatwiej znaleźć oferty w gastronomii (kawiarenki, bary, puby). Trzeba złożyć CV odpowiednio wcześniej, by zdobyć dobre miejsce pracy. Można również podjąć pracę w sklepikach z pamiątkami, robić tatuaże z henny lub afrykańskie warkoczyki. Równie ciekawą opcją jest wyjazd za granicę, gdzie poza pracą można doskonalić język. Co wybiera harcerka Monika Kozak? – Przez pewien czas byłam hostessą i polecam tę pracę, jest ciekawa, a przede wszystkim dobrze płatna i daje duże możliwości wyjazdów poza miejsce zamieszkania – mówi. Chcąc spędzić czas „po harcersku” i zarobić można pojechać na obóz harcerski w roli wychowawcy. Warunkiem jest ukończone 18 lat i kurs wychowawców. Pracę sezonową polecamy wszystkim, którzy chcą zdobyć trochę pieniędzy i doświadczenia oraz miło spędzić wakacje. – Najlepiej szukać pracy w nadmorskich miejscowościach, zawsze jest pewność, że znajdzie się tam pracę, trzeba tylko zabrać się do tego wcześniej niż przed samymi wakacjami – dodaje Monika.

6

Monika Kozak: LATO Z RADIEM INDEX

8

Jesteś ciekawy świata? Chcesz zdobyć cenne doświadczenie? Spędź lato z radiem Index! Jest to świetna propozycja dla uczniów i studentów spędzających wakacje w mieście. Lato z Radiem Index realizowane jest w formie stażu. Inicjatywa cieszy się dużym zainteresowaniem już od 5 lat. - Co roku przyjmujemy na okres wakacji około 10 młodych, energicznych osób. Każda z nich ma swojego opiekuna, który wprowadzą ją w tajniki pracy dziennikarza, dj'a i reportera radiowego – mówi Kaja Rostkowska z mediów akademickich w Zielonej Górze. Lato z Radiem to ciekawa alternatywa dla młodzieży chcącej sprawdzić swoje umiejętności oraz pragnącej zdobyć nowe doświadczenie. To także możliwość poznania nowych osób, których pasją jest dziennikarstwo.

OBOZY HARCERSKIE

10

Alternatywą dla młodszych są obozy harcerskie. Znajdziecie tam wszystko, o czym pisaliśmy wcześniej, a nawet więcej. Więcej informacji znajdziecie na www.lubuska.zhp.pl Stronę przygotowali uczestnicy warsztatów PR LAB pod opieką Kai Rostkowskiej: Katarzyna Kozak, Monika Kozak, Lidia Majewska, Joanna Gołucka, Paweł Werk, Piotr Nalewajczyk, Mateusz Kril, Mateusz Stachowiak


4

Uniwersytet Zielonogórski

CZERWIEC 2014

Najbardziej brakuje mi obcowania z naturą i tych ludzi. Bywały sytuacje, zwłaszcza na północy Bajkału, kiedy nie spotykałem nikogo przez pięć dni. Nie słyszałem nawet odgłosów łodzi czy samolotu. Nic.

Bohater reportażu i autor zdjęć: MICHAŁ GONTASZEWSKI ▪ Reportaż napisał: MATEUSZ JĘDRAŚ

To mogła być ostatnia noc REPORTAŻ ▪ Różne rzeczy mogły się tam dziać. Czy była ich

więźniem? Myślę, że tak… Myślę, że oni się tam nad nią znęcali. To była młoda kobieta, miała powybijane zęby, była posiniaczona, kulawa i jak tylko mnie zobaczyła, od razu uciekła. TAKIE WYPRAWY SPORO KOSZTUJĄ. Pracy, przygotowań, ale też pieniędzy. Wcześniej między innymi obszedłem Polskę wzdłuż naszych granic. Teraz udało mi się przeprawić przez tajgę dookoła Bajkału. Odkładam pieniądze, biorę jakiś kredyt. Pracodawca też mnie wspiera i zezwala na kilkumiesięczne bezpłatne urlopy. Potem wracam, spłacam raty i szykuję się do kolejnego wyjazdu. Starałem się czasem gotować, chociaż dość skromnie, bo zapasy dużo ważą i nie można zabrać ich zbyt wiele. Żywiłem się też roślinami, które rosną w tajdze. Jeśli ktoś się na tym zna i wie, co zbierać, to las go wyżywi. Do tego ryby z Bajkału, które są przepyszne! Z wodą nie miałem żadnych problemów – wystarczy przecież zejść do brzegu. Zresztą… Ludzie nie daliby mi umrzeć. Podobnie, jak na poprzednich wyprawach – ci najbiedniejsi, żyjący w największym odosobnieniu są najżyczliwsi i zawsze dzielą się tym, co mają. Bez względu na to, jak mało mają. Przed wyprawą straszyli mnie niedźwiedziami, chociaż najbardziej bałem się robali. Nasze końskie muchy czy jakieś szerszenie to jest nic. Tam niektóre owady są prawie tak wielkie jak

pięść. A na temat niedźwiedzi krąży mnóstwo legend, że zabijają ludzi, że ich zjadają… To jednak dzikie zwierze i trzeba się zabezpieczać, więc idąc przez tajgę robiłem dużo hałasu, waliłem w blaszane garnuszki, wrzeszczałem, śpiewałem. Wtedy zwierzęta schodzą ci z drogi. Była jedna sytuacja, kiedy nagle wyrósł przede mną wielki niedźwiedź brunatny. Takie bestie mogą ważyć nawet siedemset kilogramów. Ten stał ode mnie jakieś 100-150 metrów i okazało się, że nie ma się czego bać. Zupełnie nic się nie stało. Później jeszcze w Irkucku czy ludzie pracujący bezpośrednio nad Bajkałem powiedzieli mi, że nie znają przypadku, by niedźwiedź zabił człowieka. GDZIE CZUJĘ SIĘ BEZPIECZNIEJ? W LESIE… Las, jeśli wiadomo, jak postępować, jak tam żyć, to las tak naprawdę człowiekowi nie zrobi krzywdy. Pójście w środku nocy do lasu jest dużo bezpieczniejsze, niż przejście przez miasto o tej samej porze. Niebezpieczeństwo idzie od strony człowieka, a jeśli przyjdzie ze strony natury, to tylko dlatego, że jesteśmy na jej terenie i musimy przestrzegać jej zasad.

Jasne, że zdarzyło się spaść z jakiegoś niewielkiego klifu, trochę się poturbować, ale ze strony zwierząt nic mi nie zagrażało. Ze strony ludzi w sumie też nie. Była tylko jedna sytuacja, kiedy naprawdę się bałem, że stracę życie. Wkroczyłem na teren Barguzińskiego Parku Narodowego, ścisły rezerwat nad Bajkałem. Na mapie miałem zaznaczony posterunek strażnika. Byłem absolutnie przekonany, że on tam mieszka i faktycznie dba o przyrodę, pilnuje tych terenów. No i mieszkał, ale razem z nim jeszcze dwóch kłusowników. Takich z prawdziwego zdarzenia. Można ich nazwać zbirami. Bardzo tacy… surowi ludzie. Była też tam jedna kobieta, ale wolałbym nie zagłębiać się w szczegóły. To była dość straszna sytuacja, zresztą oni byli totalnie odcięci od świata, nawet nie mieli łodzi. Różne rzeczy mogły się tam dziać. Czy była ich więźniem? Myślę, że tak… Myślę, że oni się tam nad nią znęcali. To była młoda kobieta, miała powybijane zęby, była posiniaczona, kulawa i jak tylko mnie zobaczyła, od razu uciekła. Kiedy oni wychodzili na zewnątrz, to ona uciekała. Kiedy oni wchodzili do chałupy, ona wychodziła. NIE STARAŁEM SIĘ WNIKAĆ, NIE PYTAŁEM, CO TAM SIĘ DZIEJE TAK NAPRAWDĘ. Poczęstowali mnie mięsem foki, choć nie wolno na nie polować. Oni wciskali mi kit, że zwierzę zaplątało się w sieci, ale ta foka była postrzelona w głowę. To było widać. Musiałem pójść za potrzebą, więc wyszedłem za dom i zobaczyłem, że na ścianie chaty wiszą skóry niedźwiedzi. Okazuje się, że Chińczycy płacą mnóstwo pieniędzy za suszone łapy niedźwiedzi i większość z nich zabija się właśnie z tego powodu. Żeby obciąć im łapy, bo w Chinach one są wciąż popularnym afrodyzjakiem. Wyciągnąłem aparat. Niedźwiedzie skóry były jeszcze świeże, ociekające krwią. Kłusownicy cały czas byli w pobliżu i mnie obserwowali. Kiedy chciałem zrobić zdjęcie, cała trójka chwyciła za strzelby, wycelowała prosto we mnie i powiedziała: nje nada, njelezja.

Na pewno poczułem strach. Potem udawali, że wszystko jest w porządku. Powiedzieli, że mam u nich zostać na noc, że rano przewiozą mnie przez rzekę łodzią. Faktycznie kilka kilometrów dalej była dość szeroka rzeka. Powiedzieli, że nie dam rady się przez nią przeprawić i chętnie mi pomogą. Poczułem się jak zakładnik. Na brzegu nie było żadnej łodzi, więc czym mieliby mnie przewieźć? NIE WIEM, CZY TO MOGŁA BYĆ OSTATNIA NOC W MOIM ŻYCIU… Sytuacja była trudna. Nie dość, że człowiek jest fizycznie wyczerpany, organizm jest osłabiony, to psychika też inaczej działa. Od razu przychodzi ci do głowy, że mogą zabić, mogą zrobić krzywdę. Byłem tam sam. Wrzuciliby mnie do Bajkału i nikt by mnie nigdy nie znalazł. Jak tylko usłyszałem chrapanie, to wiałem stamtąd z całych sił. W środku nocy przedostawałem się przez tę rzekę i to też była dość niebezpieczna sytuacja, bo nurt był bardzo silny, a ja miałem na sobie ponad dwadzieścia kilogramów bagażu. Siedziało z tyłu głowy, że mogą mnie ścigać, ale kiedy tylko się stamtąd wydostałem, poczułem się bezpiecznie. W tajdze można się schować, można się skryć między skałami czy kamieniami, jest mnóstwo różnych jaskiń, więc teren pomógłby mi przeżyć. Najbardziej brakuje mi obcowania z naturą i tych ludzi. Bywały sytuacje, zwłaszcza na północy Bajkału, kiedy nie spotykałem nikogo przez pięć dni. Nie słyszałem nawet odgłosów łodzi czy samolotu. Nic. Nikogo, nikogo nie było i nagle przede mną wyrosła mała chatka. Mieszkał tam dzjeduszka, który nie miał ani jednego palca. Szczupły, ale silny i zwinny, z długą siwą brodą. Jak był młody, poszedł z kolegą do lasu po drewno. Napili się spirytusu i zasnęli na śniegu. Kolega już się nie obudził, a jemu amputowali wszystkie palce. Teraz ma ponad siedemdziesiąt lat i całe życie radził sobie naprawdę dobrze. Mieszka w miejscu, gdzie w nocy przychodzą niedźwiedzie tylko po to, by się poganiać i podroczyć


CZERWIEC 2014

z psem. Wokół domu, wokół wychodka czy bani są wydeptane ścieżki przez niedźwiedzie. Powiedział mi: Misza, zostań tutaj, będziesz mi pomagał remontować dom, będziemy razem jeść, możesz tutaj żyć. I to też było takie prawdziwe, bo naprawdę mógłbym tam zostać. Były takie możliwości. Ludzie zostawiają najlepszą pracę, najlepsze biznesy i uciekają w taką dzicz. MOJE WYPRAWY TEŻ SĄ PONIEKĄD UCIECZKĄ. Ucieczką od codzienności, czymś zupełnie nowym, kontaktem z naturą. No i ci ludzie. Zawsze będę to powtarzał. Człowiek ma kontakt z ludźmi, którzy w żaden sposób nie udają kogoś, kim nie są. Są bardzo prawdziwi. Jeśli są biedni, to są biedni. Jeśli są bogaci, to są bogaci, ale na pewno nie udają. Bardzo sobie cenię spotkania właśnie z takimi ludźmi. W nich nie ma tej pogoni za pieniędzmi, za karierą. Liczą się proste rzeczy. Ciepłe miejsce do spania, jedzenie, przetrwanie kolejnego dnia. I taka zwykła ludzka dobroć. TO JEST BARDZO TRUDNE PYTANIE. O przyszłość… Sam nie wiem, gdzie mnie to zaprowadzi. Ale na pewno będę planował kolejne wyprawy. Wtedy czuję, że żyję naprawdę. Myślę, że gdybym częściej organizował takie wyjazdy, to mógłbym się od tego uzależnić. I może już nigdy nie wrócić…

Kultura

5


6

Uniwersytet Zielonogórski

CZERWIEC 2014

Studenci pomagają w nauce, uczą wiary w siebie

Studentka Ola uczy wygrywać WYWIAD ▪ Aleksandra Flieger, studentka filologii polskiej na Uniwersytecie Zielonogórskim, jest tutorką w Akademii Przy-

szłości. To inicjatywa organizowana od 2003 roku przez Stowarzyszenie WIOSNA w 23 miastach w Polsce, również w Zielonej Górze. Tutorzy pomagają dzieciom w potrzebie. Pytamy Olę, czy warto. Olu, trochę Cię znam, na pewno byłaś dobrą uczennicą w szkole i nie potrzebowałaś korepetycji… Jak się narodziła w Tobie ta empatia, ta chęć, żeby pomagać innym w nauce? Taka po prostu jestem, lubię pomagać. Żyję zasadą, że jeśli ja jestem szczęśliwa, to czemu i inni nie mieliby się tak czuć? Poza tym dobro powraca. Może i ja będę w przyszłości potrzebować kogoś, PROMOCJA

kto mi pomoże. Chcę być psychologiem, chcę pomagać. Dlaczego wybrałaś Akademię Przyszłości? Długo zbierałam się do tego, aby dołączyć do jakiegoś wolontariatu, ale nigdy nie miałam czasu, może trochę się bałam. Wszystko zmieniło się we wrześniu 2013 roku – zobaczyłam ogłoszenie, aplikowałam. To był impuls, chwila.

Spodobała mi się idea, pracowanie z jednym dzieckiem, skupianie się na jego problemach, pomaganie mu ich zwyciężać. Jakie są Twoje zadania w Akademii? Obecnie spełniam się w dwóch rolach. Pierwszą z nich jest rola Tutora. Tutor pomaga swojemu podopiecznemu ze zrozumieniem przedmiotu, z którym ma

problemu. W moim przypadku jest to matematyka. Poprzez pokazywaniu dziecku jego sukcesów – zarówno tych małych i dużych – Tutor pomaga mu również podnieść samoocenę i wiarę w to, że może wygrać. Moją drugą rolą jest bycie asystentem ds. PR Akademii. Piszę teksty do newslettera, różne pisma, mam kontakt z mediami, organizuję wydarzenia. Ilu dzieciakom już pomogliście? W zeszłej edycji pomogliśmy trzydzieściorgu dzieci. W obecnej – ponad pięćdziesięciorgu. W kolejnej natomiast liczba wzrośnie do siedemdziesięciorga. Staramy dotrzeć się do jak największej liczby dzieci, nie tracąc jednak na „jakości” pomagania. Jesteś dla dzieci raczej nauczycielką czy po prostu starszą siostrą? I nauczycielką, i starszą siostrą. Mojemu podopiecznemu pomagam w rozwiązywaniu zadań matematycznych, ale i dużo z nim rozmawiam. Każdy Tutor powinien być również autorytetem i przyjacielem. To ogromna odpowiedzialność. Skąd wiesz, jak pomagać dzieciom? Robię to instynktownie. Pomagam w taki sposób, w jaki sama chciałabym tę pomoc otrzymać. Czasami popełniam błędy, ale wyciągam wnioski i naprawiam je. Dodatkowo, Tutorzy mają możliwość uczestniczenia w szkoleniach z zakresu pracy z dzieckiem lub rozwijania własnych umiejętności oraz mogą liczyć na wsparcie trenerów Akademii, czyli zawodowych psychologów, pedagogów i terapeutów. Czy rodzice dzieci komentują jakoś Wasze działania? Rodzice też są częścią Akademii. Angażują się w wydarzenia, przeżywają sukcesy dzieci, dzwonią, dopytują. Są naszymi przyja-

Ola Flieger ze swoim podopiecznym.

ciółmi i partnerami. Doceniają to, co robimy dla ich dzieci i widzą efekty. Ta współpraca jest dla nas bardzo ważna. Czy studenci UZ chętnie pomagają Akademii Przyszłości? Zdecydowana większość Tutorów to studenci, niektóre koła naukowe Uniwersytetu Zielonogórskiego już z nami współpracują lub są takie plany, więc tak, chętnie nam pomagają. A jacy studenci nadają się do bycia tutorem? Empatyczni, kreatywni, cierpliwi, posiadający trochę wolnego czasu i chęci. Czy działanie w Akademii nie ma minusów? Każdy Tutor indywi-

dualnie przeżywa swoje ewentualne porażki, dostrzega inne minusy działania. Skoro jednak aż pięćdziesięciu wolontariuszy rozpoczęło i niebawem skończy działanie w tej edycji Akademii, to nie mogą one być zbyt uciążliwe. Uśmiech osiągającego sukcesu dziecka wszystko wynagradza. Dziękuję za rozmowę. Powodzenia! ▪ Kaja Rostkowska

Znajdź profil Akademii na FB: "Akademia Przyszłości w Zielonej Górze"


UNIWERSYTET ZIELONOGÓRSKI

CZERWIEC 2014 w w w . u z . z g o r a . p l

UZ a p ra sz a

Nowy kierunek – psychologia*

Zrozumieć samego siebie ▪ Rozmowa z dr Dorotą Niewiedział, adiunktem w Zakładzie Psychologii na Wydziale

Pedagogiki, Socjologii i Nauk o Zdrowiu, współautorką programu nowego kierunku.

N

a polskich uniwersytetach psychologia jest jedną z ,,lokomotyw” … zawsze oblegana. Nawet w czasach niżu demograficznego na ten kierunek co roku staruje kilku kandydatów na jedno miejsce. Czy dlatego zdecydowaliście się Państwo na wywołanie tego kierunku na UZ? Dla mnie nic nie jest czarne ani białe. Dlatego odpowiedź na to pytanie nie może być jednoznaczna. Oczywiście można powiedzieć, że to świetny pomysł, by w dobie niżu demograficznego proponować nowe kierunki. To znamionuje troskę władz uczelni, pokazuje ich kreatywność, by kolejne roczniki maturzystów znalazły u nas ciekawą ofertę studiów. Patrząc na to z innej strony, już 30 lat temu o miejsce na psychologii zabiegało bardzo dużo osób. Ten trend jest stały. Jeśli coś jest trudno dostępne, to jest cenne. Czemu więc nie wyjść naprzeciw temu popytowi i nie zaproponować studiowania psychologii na naszym uniwersytecie? Tym bardziej, że ludzie coraz bardziej będą potrzebowali psychologów, psychoterapeutów. Wyciągam taki wniosek z mojej 25-letniej praktyki psychologa i psychoterapeuty. W naszym społeczeństwie nigdy dotąd nie zachodziło tyle zmian w tak krótkim czasie. Ludzie sobie z nimi nie radzą. Dlatego znacznie wzrosło zainteresowanie ofertą psychologów. To widać także w gabinetach psychoterapeutów, a nawet w gabinetach psychiatrycznych. Z kolejnego punktu widzenia to dobrze, że na uczelni następują zmiany. Dotychczas my psychologowie ,,świadczyliśmy usługi”

na rzecz innych kierunków – pedagogiki, socjologii, zarządzania. Teraz nasza dyscyplina może być równoważna dla innych kierunków. Oczywiste jest, że nadal chcemy współpracować z naszymi kolegami z innych dyscyplin nauki. Ponadto nie zapominajmy o aspekcie ekonomicznym. Dla wielu młodych ludzi zainteresowanych psychologią ten kierunek był niedostępny także dlatego, że ich rodziców nie było stać na opłacenie studiów dziecka i utrzymanie go w dużym ośrodku akademickim. W Zielonej Górze koszty utrzymania studenta są niższe niż w Warszawie czy w Poznaniu. To też ma znaczenie. Psycholog, psychoterapeuta brzmi świetnie. To jednak duża odpowiedzialność doradzać innym, co mają zrobić w swoim życiu, by potocznie mówiąc, wyjść z kryzysu? Czy każdy może być psychologiem, czy udźwignie ciężar cudzych trudności? Kto inny jest doradcą życiowym. Pomoc psychologa, psychoterapeuty mówiąc obrazowo polega na tym, by osobę biegnącą po torach tuż przed jadącą lokomotywą, zatrzymać i zapytać, czy to jest jedyne rozwiązanie. Człowiek, gdy przeżywa problem zawęża postrzeganie rzeczywistości. Psycholog próbuje pokazać tej osobie, dlaczego nie widzi innego rozwiązania problemu. ,,Potrząsa” nią by jej uświadomić, że to jak postrzega siebie i świat, czasami jest niewłaściwe. Każdy z nas jest ekspertem w swoim życiu, tylko niewiele osób to sobie uświadamia. My pomagamy to dostrzec. Uczymy ludzi zrozu-

dr Dorota Niewiedział Fot. Kazimierz Adamczewski

mieć samych siebie i innych. Psychologiem może być każdy. Pytanie co student ma dalej zrobić z wiedzą, którą otrzyma na tym kierunku studiów. Psycholog najczęściej staje się diagnostą, psychoterapeuta pomaga innym. Studia na tym kierunku dają świadomość siebie, własnych zalet i ograniczeń, pozwalają obrać właściwą ścieżkę życiową. To 5 lat zastanawiania się nas sobą, nad swoją psychiką i mechanizmami rządzącymi ludzkim zachowaniem. Od każdego indywidualnie zależy, ile z tego weźmie dla siebie i jak to rozwinie. Te studia dają większą świadomość siebie, aniżeli inne. Po nich można zostać psychologiem, ale również wiedzę z tych studiów można wykorzystać w innych zawodach. Psychologia

może być początkiem rozwijania nowych możliwości i zainteresowań.

W jakie cechy charakteru, przymioty umysłu powinien być wyposażony dobry kandydat na psychologa? To nie jest zespół stałych cech. Te studia dają szansę każdemu. Nie wszyscy rozumieją złożoność procesów, więc każdy absolwent indywidualnie musi ocenić siebie i rzeczywistość i ocenić czy będzie dobrym psychologiem. Z reguły są to osoby, do których inni przychodzą, by podzielić się swoimi smutkami. To ludzie, którzy potrafią słuchać i mają tolerancję na drugiego człowieka. Co Panią skłoniło do podjęcia studiów na tym kierunku? Jakie sugestie miałaby Pani dla kandydatów na psychologię? Chciałam pomagać innym. Przez rok studiowałam medycynę, ale to nie było to. Dlatego zwróciłam się w kierunku psychologii. Podczas studiów toczy się w nas walka. Poznajemy wiele różnych teorii, zastanawiamy się, która z nich jest tą właściwą. Każdy wybiera swoją prawdę, swoją opowieść. Dzięki nim nasze deficyty potrafimy zamienić w zasoby. Mając dobre relacje z samym sobą osiągamy wewnętrzny spokój. Jeśli w świadomości studentów pojawi się pewność, że chcą być psychologami, niech podążą tą ścieżką. Należy iść za głosem serca. Życie jest wielowymiarowe, zachodzi w nim wiele zmian. Ktoś może dojść do wniosku, że powinien zmienić studia, niech to zrobi.

7

cie Państwo na kierunku psychologia? Będą to psychologie: kliniczna, edukacyjna i wychowawcza, pracy oraz organizacji i zarządzania. Gdzie podczas studiów studenci będą odbywać praktyki? Wymienione przed chwilą specjalności, dają szeroki wachlarz miejsc, w których nasi studenci będą odbywać praktyki. Na przykład w służbie zdrowia, w szkolnictwie, sądownictwie, w służbach mundurowych, w działach Human Resources (zasoby ludzkie – dopisek mój et) dużych firm, ale także w agencjach reklamowych. To jeden z nielicznych kierunków studiów, które są jednolitymi studiami magisterskimi … Pisząc program studiów rozważaliśmy opcję 3-letnich studiów licencjackich. Musielibyśmy wówczas kształcić psychologów w bardzo wąskich specjalnościach. Na przykład w Szwecji funkcjonują psychologowie dziecka, właśnie po takich studiach licencjackich. Nie mogą zajmować się niczym innym. 5-letnie studia dają możliwość nauczania wszystkich niezbędnych przedmiotów, które potem będą służyć naszym absolwentom w praktyce. Serdecznie dziękuję Pani za rozmowę. ▪ Rozmawiała: Ewa Tworowska – Chwalibóg *

studia zostaną uruchomione po

uzyskaniu zgody Ministerstwa Nauki

Jakie specjalności proponuje-

i Szkolnictwa Wyższego.

XI Festiwal Nauki – 8 i 9 czerwca 2014 r.

Uniwersytet otwarty na Europę

To hasło przewodnie tegorocznego Festiwalu. W tym roku przypada 10-lecie przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Podczas FN chcemy pokazać różnorodne powiązania Uniwersytetu Zielonogórskiego ze Wspólnotą. W niedzielę 8 czerwca br. tradycyjnie już miasteczko uniwersyteckie zostanie zbudowane wokół zielonogórskiego Ratusza. Podczas trwającego 5 godzin festynu naukowego przedstawimy mieszkańcom Zielonej Góry i regionu interesujące projekty, które doskonale udowodnią tezę, iż Uniwersytet jest otwarty na Europę. Będzie wiele dodatkowych atrakcji, w tym wykłady gości zagranicznych, koncert Big-Bandu, teatr uliczny, pokazy sportowe. Poniedziałek 9 czerwca będzie dniem otwartych drzwi na poszczególnych Wydziałach Uniwersytetu. Szczegółowy program wraz z opisem poszczególnych projektów znajdziecie na www.fn.uz.zgora.pl. Przyjdźcie koniecznie! Naprawdę warto!

W roku akademickim 2014/2015 Uniwersytet Zielonogórski po raz pierwszy przeprowadzi nabór na następujące kierunki studiów: administracja, architektura krajobrazu, dziennikarstwo, europeistyka i stosunki transgraniczne, inżynieria kosmiczna, komunikacja biznesowa w języku rosyjskim, logistyka, ochrona i bezpieczeństwo dziedzictwa kulturowego, polityka publiczna oraz prawo (5-letnie jednolite studia magisterskie) i psychologia* (5-letnie jednolite studia magisterskie). * studia zostaną uruchomione po uzyskaniu zgody Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

Dzisiaj prezentujemy Wam ochronę i bezpieczeństwo dziedzictwa kulturowego oraz psychologię. W poprzednich numerach UZetki poznaliście pozostałe nowe kierunki, które od października 2014 r. ruszą na naszej uczelni.


8

UNIWERSYTET ZIELONOGÓRSKI

w w w.u z.z g o ra.pl

architektura i urbanistyka architektura krajobrazu

administracja bezpieczeństwo narodowe

architektura wnętrz

automatyka i robotyka

CZERWIEC 2014

bezpieczeństwo i higiena pracy

biologia biotechnologia

budownictwo

edukacja artystyczna dzienniw zakresie karstwo i komunikacja sztuki muzycznej społeczna

edukacja artystyczna w zakresie sztuk plastycznych

edukacja technicznoinformatyczna

ekonomia

elektronika i telekomunikacja

elektrotechnika

europeistyka i stosunki transgraniczne

filologia: filologia angielska

filologia: filologia germańska

filologia: filologia rosyjska

fizyka

fizyka techniczna

filologia: filologia romańska

filologia polska

historia informatyka

grafika

inżynieria kosmiczna

inżynieria środowiska

jazz i muzyka estradowa

filozofia

informatyka i ekonometria

kulturoznawstwo

inżynieria biomedyczna

inżynieria danych

komunikacja biznesowa w języku rosyjskim logistyka

malarstwo

matematyka

mechanika i budowa maszyn

ochrona środowiska

ochrona i bezpieczeństwo dziedzictwa kulturowego

pedagogika

politologia polityka publiczna

pielęgniarstwo

psychologia* * uruchomienie kierunku studiów po uzyskaniu zgody MNiSW

prawo

socjologia

praca socjalna

wychowanie fizyczne

zarządzanie

zarządzanie i inżynieria produkcji


UNIWERSYTET ZIELONOGÓRSKI

CZERWIEC 2014

Nowy kierunek – ochrona i bezpieczeństwo dziedzictwa kulturowego

Bogactwo, które należy chronić ▪ Rozmowa z dr Hanną Kurowską, zastępcą dyrektora Instytutu Historii na

Wydziale Humanistycznym, współautorką programu nowego kierunku.

Z

iemia Lubuska to obszar, na którym na przestrzeni wieków stykały się różne kultury, mieszkały różne narody. Ci ludzie zostawili nam w spadku wiele pięknych obiektów, ale sporo spośród nich bez właściwej opieki, wraz z upływem lat niszczało. Czy absolwenci kierunku, który właśnie Państwo otwieracie, mają odmienić ten trend? Tak, to jeden z celów, które nam przyświecały. W województwie lubuskim jest wiele zabytkowych obiektów wymagających stałej opieki. Sprawują ją właściciele tych obiektów, najczęściej są to władze samorządowe, wójtowie i burmistrzowie oraz prezydenci miast. Muszą dysponować odpowiednią wiedzą dotyczącą zasad zabezpieczenia zabytków. Przeprowadzenie jakiejkolwiek renowacji np. pałacu wymaga zgody wojewódzkiego konserwatora zabytków. Nie można ot tak sobie zmienić charakteru takiej budowli, jej przeznaczenia, ani wprowadzić zmian w jej wyglądzie zewnętrznym, jak i wewnętrznym. Ta sama zasada obowiązuje w przy-

padku chronionych zespołów parkowych wokół pałacu czy zamku. W każdej gminie obowiązuje plan zagospodarowania przestrzennego, w którym jest jasno określone, co na jakim terenie może powstać. Dlatego jednostkom samorządu terytorialnego potrzebni są pracownicy, którzy będą się zajmować tymi zagadnieniami. Obecnie bardzo ich brakuje. Do kogo adresowane są studia na tym kierunku? Jakie zainteresowania powinien przejawiać kandydat, które chce studiować ochronę i bezpieczeństwo dziedzictwa kulturowego? To studia adresowane przede wszystkim do tych, którzy kochają przeszłość i jej materialne formy. To raczej oczywiste, że powinni doceniać dziedzictwo kulturowe innych narodów, szczególnie dziedzictwo narodu niemieckiego. Obiekty, ale także przyrodę, bo można u nas spotkać przepiękne założenia parkowe. Zapraszamy osoby, którym zależy na zachowaniu dziedzictwa kulturowego tych ziem, ale jednocześnie by miały umiejęt-

ność pozyskiwania środków finansowych na ich renowację. Lubiące więc z jednej strony zagadnienia prawne, a z drugiej ekonomię. Zakładacie Państwo ścisłą współpracę z urzędem Lubuskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, ponieważ… Ta instytucja w naszym województwie nadzoruje opiekę nad zabytkami, a jej pracownicy są do tego wszechstronnie przygotowani. Jedynie ten urząd może wydać zgodę na zmianę wyglądu i funkcji obiektu zabytkowego. Reprezentanci LWKZ będą prowadzić część zajęć, bo dysponują specjalistyczną wiedzą, zarówno teoretyczną, jak i praktyczną. Gdzie podczas studiów studenci tego kierunku będą odbywać praktyki? W instytucjach samorządu terytorialnego, z którymi Wydział Humanistyczny podpisał umowy o współpracy, także w muzeach i u Lubuskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.

dr Hanna Kurowska Fot. Kazimierz Adamczewski

Z jakimi przedmiotami zetknie się młody człowiek studiujący ochronę i bezpieczeństwo dziedzictwa kulturowego? Dobrze pozna historię Polski, Kodeks Postępowania Administracyjnego, historię dziedzictwa kulturowego województwa lubuskiego, zasady ubiegania się o fundusze euro-

9

pejskie. Będzie wiedział jakim zasadom podlega planowanie przestrzenne i rewitalizacja zespołów zabytkowych, wreszcie jakie instytucje zajmują się ochroną dóbr kultury w naszym kraju. Jednym z kluczowych pytań, jakie stawiają sobie maturzyści podejmując decyzję o wyborze kierunku studiów jest – gdzie po ich zakończeniu znajdę pracę? Ustawa z 2003 roku o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami nakłada na każdą gminę obowiązek opieki nad zabytkami. Tacy fachowcy są poszukiwani na rynku pracy, gdyż ostatnio coraz bardziej egzekwuje się zapisane przepisy i każda gmina musi mieć miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego uwzględniający krajowy program ochrony zabytków i opieki nad zabytkami, a także określić w nim rozwiązania niezbędne do zapobiegania zagrożeniom dla zabytków, czy przywracania ich do jak najlepszego stanu. Należy pamiętać, że zabytki to nie tylko budowle, ale także pomniki przyrody, głazy, także tak zwane zabytki ruchome. Dziedzictwo kulturowe to ogromne bogactwo, które jesteśmy zobowiązani chronić. Serdecznie dziękuję Pani za rozmowę. ▪ Rozmawiała: Ewa Tworowska – Chwalibóg

Uniwersytet otwarty na Europę ▪ To będzie już XI Festiwal Nauki na Uniwersytecie Zielonogórskim. W tym roku odbędzie się w dniach 8. i 9.

czerwca pod hasłem ,,Uniwersytet otwarty na Europę” – świętujemy przecież 10-lecie przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Dlatego chcemy pokazać, jak wiele zmieniło się na Uniwersytecie dzięki wykorzystaniu środków finansowych pochodzących z UE.

P

o raz pierwszy w historii Festiwalu jednego dnia, w niedzielę 8 czerwca, zapraszamy w różne części miasta Zielona Góra, a nawet poza jego obecny obszar. Trudno bowiem ,,przenieść” Bibliotekę Uniwersytecką z jej ogromnymi zbiorami. Podobnie ma się rzecz z Parkiem Naukowo-Technologicznym UZ, który został wybudowany w Nowym Kisielinie. Obie instytucje przygotowały bardzo bogaty program. Zapewniamy bezpłatny przejazd do i z Nowego Kisielina, (szczegóły na www.fnuz.zgora.pl). Warto wspomnieć, że w galerii Biblioteki będzie miał miejsce koncert inauguracyjny VII Międzynarodowego Festiwalu Mozart Plus – Mozart plus Plus Penderecki, którego wykonawcami będzie Trio Arc-en-ciel. To będzie wielka uczta dla ducha! Najbardziej różnorodne propozycje projektów zobaczycie wokół zielonogórskiego Ratusza. W samo południe przedstawiciele wszystkich Wydziałów UZ zaprezentują 44 projekty, z bardzo wie-

lu dziedzin. Nasze propozycje adresowane są zarówno do przedszkolaków, jak i do ich starszego rodzeństwa ze szkół wszystkich typów, a także do dorosłych. Festiwal Nauki rozpoczniemy koncertem Big Bandu Uniwersytetu Zielonogórskiego pod dyrekcją Jerzego Szymaniuka i Bartosza Pernala, a jako soliści wystąpią absolwenci i studenci Instytutu Muzyki UZ. Będziecie mieli okazję posłuchać świetnej muzyki rozrywkowej. Zapraszamy na kolejną edycję otwartego turnieju szachowego o puchar JM Rektora. Na Rynku pojawią się również studenci animacji kultury i przedstawią 3 etiudy przygotowane w Pracowni Teatru Tańca. Następnie scenę i przestrzeń przed nią ,,opanują’’ sportowcy różnych sekcji AZS UZ i zaprezentują takie dyscypliny sportu jak: Capoeira, free style piłka nożna, judo i aerobic. Po nich obejrzymy spektakl ,,Orient w cieniach”. Zwieńczeniem prezentacji na scenie będzie koncert rockowy

Podczas ubiegłorocznego Festiwalu dominował kolor czerwony. Jaki będzie wiodącym kolorem w tym roku? To niespodzianka, przyjdźcie na Festiwal, to sami się przekonacie. Fot. Tomasz Gawałkiewicz, ZAFF

zespołu Bullfinch. O 13.00 w auli (sala 205, II piętro) w Rektoracie przy ul. Licealnej 9 rozpoczną się bardzo atrakcyjne wykłady. Po raz pierwszy w historii Festiwalu przedstawią je goście zagraniczni! Roz-

pocznie profesor John H. Seiradakis z Uniwersytetu w Salonikach, który opowie o ,,Mechanizmie z Antykithiry: najnowocześniejszym urządzeniu starożytności”. Natomiast dr Wolfgang Pailer z Berlina, emeryto-

wany pracownik niemieckiego MSZ, najpierw w Bonn, a później w Berlinie wieloletni tłumacz oficjalnych delegacji niemieckich przedstawi swój punkt widzenia na relacje polsko-niemieckie w ostatnim 25-leciu. Kontynuacją

tej tematyki będzie dyskusja panelowa z udziałem historyków, politologów oraz polityków ,,Korzyści i koszty: 10 lat członkostwa Polski w Unii Europejskiej”. Mimo, że o 17.00-tej ucichną ostatnie akordy koncertu zespołu Bullfinch Festiwal się nie skończy. O godz. 18.00 zapraszamy na ucztę filozofów - ,,Sokrates Cafe’’, która będzie miała miejsce w kawiarni ,,Heban’’. Celem projektu jest przybliżenie ducha i zasad dyskusji filozoficznej. Natomiast miłośników muzyki zapraszamy o godz. 18.00 do Sali Kolumnowej Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubuskiego (ul. Podgórna 7) na koncert ,,Impresje muzyczne na temat krajobrazów norweskich w 3D”. W poniedziałek, 9 czerwca br. tradycyjnie już zapraszamy na poszczególne Wydziały UZ. Proponowany program jest przeobfity. Zaczynamy o godz. 9.00, a kończymy o północy! Po szczegółowy program obu dni Festiwalu Nauki zapraszamy na www.fn.uz.zgora.pl Nie może Was zabraknąć na tegorocznym Festiwalu Nauki! ▪ et


10

UNIWERSYTET ZIELONOGÓRSKI

CZERWIEC 2014

Dołącz do nas na Facebooku

www.facebook.com/Uniwersytet.Zielonogorski „Ciekawski czwartek” – co tydzień dane liczbowe o Uniwersytecie Zielonogórskim, od ilości krzeseł po liczbę pracowników naukowych. Konkursy z nagrodami. Musisz wykazać się znajomością obiektów Uniwersytetu Zielonogórskiego.

W Parku jak w bajce W sobotę 10 maja br. w Parku Naukowo-Technologicznym Uniwersytetu Zielonogórskiego w Nowym Kisielinie był Dzień Otwarty. Swoje podwoje otworzyły trzy Centra wchodzące w jego skład: Centrum Zrównoważonego Budownictwa i Energii, Centrum Innowacji – „Technologie dla Zdrowia Człowieka" oraz Centrum Technologii Informatycznych. Pokazy w laboratoriach okazały się strzałem w dziesiątkę. Zainteresowanie zwiedzających było bardzo duże, zarówno wśród najmłodszych uczestników, jak i tych trochę starszych. Grupy odwiedzających musiały cierpliwie czekać na swoją kolej, by wejść na poszczególne ekspozycje, a było co oglądać. Dniu Otwartemu towarzyszyły też atrakcje przed Parkiem Naukowo - Technologicznym. Odbył się pokaz ratownictwa, zaprezentowano najnowszy sprzęt strażacki, miał miejsce zlot samochodów, a dla najmłodszych przygotowano gry i zabawy. Nie zabrakło też wojskowej grochówki. Dzień Otwarty był jednym z punktów obchodów 10-lecia wstąpienia Polski do Unii Europejskiej, podczas których prezentowano inwestycje i przedsięwzięcia dofinansowane z funduszy europejskich. Jedną z nich jest właśnie Park Naukowo-Technologiczny UZ. Przypomnijmy, iż ze środków unijnych wybudowana została też Biblioteka Uniwersytecka, a zmodernizowano: Dom Studencki "Wcześniak" oraz budynek dydaktyczny Wydziału Elektrotechniki, Informatyki i Telekomunikacji. Obok prezentujemy mini galerię zdjęć z Dnia Otwartego. Fot. Kazimierz Adamczewski

Telewizja UZ - dobrze wiedzieć www.tv.uz.zgora.pl ▪ Kierunek: Uniwersytet Zielonogórski!

Skanuj i oglądaj QR

Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom kandydatów, UZ uruchamia od nowego roku akademickiego 11 nowych kierunków studiów. W tej ofercie znalazły się m.in. długo oczekiwane prawo oraz psychologia.

▪ Wywiad z Maestro Krzysztofem Pendereckim

http://www.tv.uz.zgora.pl/index.php?nowe-kierunki

Skanuj i oglądaj QR

- Byłem pilnym, ale niesfornym studentem - tak w wywiadzie dla TV@UZ powiedział o sobie Maestro Krzysztof Penderecki. 13 maja wybitny kompozytor otrzymał tytuł Doktora Honoris Causa Uniwersytetu Zielonogórskiego.

▪ Zjazd na (nie)byle czym

http://www.tv.uz.zgora.pl/index.php?maestro-krzysztof-penderecki-11

Skanuj i oglądaj QR

"Zjazd na byle czym" to impreza, która na dobre wpisała się w zielonogórskie Dni Kultury Studenckiej BACHANALIA. Organizują ją studenci z Akademickiego Związku Motorowego UZ. W tegorocznej rywalizacji wzięło udział 8 oryginalnych pojazdów. Niektóre konstrukcje były zaskakujące. Zresztą, zobaczcie sami!

http://www.tv.uz.zgora.pl/index.php?zjazd-na-niebyle-czym


Uniwersytet Zielonogórski

CZERWIEC 2014

11

Wybierz dziennikarstwo na UZ STUDIA ▪ Katarzyna Senyk - prowadząca "Wiadomości" w TVP, Michał Korościel z Radia ZET, Dorota Żuberek z „Gazety Wyborczej” - to tylko niektórzy absolwenci UZ, którzy zrobili karierę w mediach ogólnopolskich. Na UZ rusza kierunek dziennikarski. To szansa dla tych, którzy marzą o pracy w mediach.

Zamiast chipsów i coli zjedz trochę fasoli i ruszaj się do woli – nawyk zdrowego stylu życia

– Studenci zdobędą tutaj kompetencje niezbędne do pracy w mediach, również społecznościowych – zapowiada prof. Marzanna Uździcka, dyrektor Instytutu Filologii Polskiej na UZ.

Studenci promowali zdrowy tryb życia

Fot. Kazimierz Adamczewski

Dziennikarstwo to zajęcie interaktywne. Trzeba więc mieć w sobie łatwość nawiązywania kontaktów w różnych środowiskach. Poza tym należy umieć słuchać innych. Podczas rozmowy dziennikarz nie tylko zadaje pytania i notuje odpowiedzi. Jednocześnie prowadzi analizę otrzymanych informacji po to, by zadać kolejne pytania, których przygotowując się do rozmowy nie planował. Wyniknęły one bowiem z kontekstu wypowiedzi. Kolejna istotna kwestia to kultura osobista. Dziennikarz powinien umieć się zachować w każdej sytuacji. Musi mieć wyobraźnię. Wiedzieć, po co pisze informację, artykuł czy reportaż. Co chce przezeń powiedzieć. W jakim celu przekazuje te informacje? Powinien umieć je selekcjonować. Kandydaci na dziennikarzy muszą sobie zdawać sprawę, że to bardzo stresujący zawód. Powinni mieć żelazną kondycję i umieć radzić sobie ze stresem. Proponowany przez nas kierunek studiów nosi nazwę dziennikarstwo i komunikacja społeczna. Będziemy przygotowywać młodych ludzi do wykonywania zawodu dziennikarza w różnych mediach – w prasie, radiu, telewizji i w internecie, ale i szkolić przyszłych rzeczników prasowych, specjalistów do spraw kontaktów z mediami. Także redaktorów i korektorów oraz menedżerów informacji. (Frgm. wywiadu Ewy Tworowskiej-Chwalibóg z prof. Marzanną Uździcką pt. "Sprawny rzemieślnik z etyką w tle", "UZetka", nr 100, marzec 2014, s. 7).

KONFERENCJA ▪ Uniwersytet Zielonogórski, Kate-

Studio Akademickiego Radia Index. Studenci uczą się pracy dziennikarza, dj'a, realizatora emisji w praktyce. Tu: dziennikarz Indexu przeprowadza wywiad na żywo z prof. Markiem Furmankiem. Radio Index nadaje w eterze na fali 96 fm oraz w Internecie (www.index.zgora.pl). Studenci UZ prowadzą także Gazetę Studencką "UZetka" oraz Portal Uniwersytecki wZielonej.pl Absolwenci UZ pracujący w mediach to m.in.: Michał Korościel - RADIO ZET, Katarzyna Senyk - TVP, Kamil Baleja - RMF FM, Filip Czyszanowski - TVP SPORT, Karol Tokarczyk - POLSKIE RADIO, Martyna Basaj - POLSKIE RADIO, Mateusz Jędraś - TVN24, Adam Wołyński - TVN24, Marcin Krzywicki - TVP GORZÓW WLKP., Grzegorz Bugaj - RADIO ZACHÓD, Karolina Kamińska - RADIO ZACHÓD, Paweł Mytlewski - RADIO ESKA i inni.

dra Opieki, Terapii i Profilaktyki Społecznej oraz Zespół Szkół Specjalnych nr 1 w Zielonej Górze zorganizowali konferencję, w której udział wzięli zarówno studenci, jak i nauczyciele, dzieci, młodzież, wykładowcy z UZ.

S

tudenci III roku pedagogiki o specjalności animacja kultury pod kierownictwem dr Teresy Samulczyk z Zakładu Animacji Kultury i Andragogiki przygotowali inscenizację „Polowanie na zarazki". Przedstawienie pokazało dzieciom korzyści, jakie niesie za sobą zdrowy styl życia, odżywiania oraz higiena. Konferencja podzielona była na dwie części. Pierwszą stanowiły krótkie wystąpienia studentów oraz dzieci dotyczące tematyki zdrowotnej. Druga

część konferencji skierowana była do studentów i nauczycieli - omówione zostały formy, metody oraz techniki pracy z dziećmi ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. Dodatkowo podczas wystąpień odbył się konkurs prac plastycznych o tematyce zdrowotnej, wystawa prac artystycznych dzieci z niepełnosprawnością, ogromne grono gości miało także możliwość konsultacji z nauczycielami ze ZSS nr 1. ▪ Kinga Didyk


12

Uniwersytet Zielonogórski

CZERWIEC 2014

Z CYKLU Bez cenzury

"Pałka się przegła" FELIETON ▪ Łatka gbura i neurotyka najbardziej ciąży tym, którzy do tego grona

nie należą. Bo i czym tu się martwić?

R

eferendum wygrane, pogoda nas rozpieszcza, sesja, no właśnie, jaka sesja? Coco Jambo i do przodu! Na skołatane nerwy podobno najlepszym remedium jest spacer. Pech chciał, że zapragnąłem cieszyć się dobrodziejstwem przyrody tuż przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. A może celebryckiego? Gdy czytacie ten felieton, wyniki wyborów są już znane. Bez względu na ostateczny podział mandatów, niesmak z pewnością pozostanie na długi czas. Zwłaszcza wśród osób, które mają to nieszczęście, że w mniejszym lub większym stopniu interesują się naszą przaśną polityką. O tak, to bez wątpienia najlepsza definicja masochizmu, jaka kiedykolwiek została sformułowana. Celebryci to w sumie żadna nowość. Powiedziano i napisano o nich już wszystko. Najwięcej zaś powiedzieli oni sami - nie zawsze składnie i do rzeczy. Jednak, jak mawia je-

den z moich znajomych, pałka się przegła, bowiem obecność celebrytów w polityce o zakresie międzynarodowym to rewir co najmniej niebezpieczny. I nawet nie chodzi o to, że dawno przebrzmiałe gwiazdy szukają zarobków w Brukseli. Nie obchodzi mnie, że „po prostu nie znają stwierdzenia z Kioto”. W nosie mam miałkość ich wypowiedzi na tematy unijne. Nawet mina Macieja Żurawskiego w jednym z programów śniadaniowych nie wydaje się już dziś tak bardzo groteskowa. Wszystkie te „kwiatki” jestem w stanie zaakceptować. Ale ich tzw. „mentorów” już nie zdzierżę. Bohaterem Internetu jest obecnie Tomasz Adamek. Tak, TEN Tomasz Adamek, który na ringu osiągnął wszystko. W Parlamencie Europejskim zamierza zaś „ze Zbyszkiem Ziobro szukać Boga”. Zbyszek Ziobro z pewnością przyklaskuje i cieszy się ze swojego wizerunkowego sukcesu. Temu samemu Zbyszkowi nie przyszła jednak do głowy jedna

Licealistka z Gorzowa ŚWIAT ▪ To dobra kategoria dla tego

jedyna myśl: BAGNO. Bo jak inaczej nazwać marketingowe wykorzystywanie byłego sportowca, który prawdopodobnie nawet nie ma pojęcia, co się dzieje wokół jego osoby. Jasne, ocieram się o proces sądowy, ale nie wierzę, że facet, który otrzymał na przestrzeni ostatniej dekady kilkaset ciosów między oczy wciąż myśli logicznie. Tomasz Adamek to akurat waga musza w kontekście spotów wyborczych. Takie nazwiska, jak Boni, tudzież Piskorski kojarzą się ze znacznie gorszą, bo w pełni świadomie prowadzoną promocją. Pierwszy szuka szczęścia w krzakach, drugi macha szablą. No i git, jest fajnie, cepeliada na miarę Unii. Problem polega na tym, że już nie wiem, kogo mogę się czepiać, bowiem w przypadku lwiej części kandydatów byłoby to po prostu kopanie leżącego. Piszę ten tekst na kilka dni przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Mam nadzieje, że dostały się do nie-

go osoby, które reprezentują więcej, niż prawy sierpowy i okładkę Playboya. A teraz, pozwólcie, udam się na spacer i w końcu zacznę chłonąć świeże powietrze. Aha, udanych wakacji, drodzy studenci!

DAMIAN ŁOBACZ Student literaturoznawstwa na UZ, dziennikarz Akademickiego Radia Index. Pod osłoną nocy superbohater, ratujący świat przed absurdami showbiznesu i celebrytami (choć sam chciałby być jednym z nich). Zawsze „na nie”.

tematu: świat! Bo świat ostatnio kręci się wokół Marysi. A ona zadzierając nosek i pomagając sobie gestykulacją ogłasza, że premier jest zdrajcą i że kwiatów od niego nie przyjmie. Maria Sokołowska z II LO w Gorzowie to uczennica, o której w Polsce głośno nie z tego powodu, co trzeba. Marysia zasłynęła swoim pytaniem, które zadała podczas wizyty premiera Donalda Tuska w Gorzowie. "Dlaczego jest Pan zdrajcą Polski?" brzmiała prowokacja licealistki. Nazywamy to prowokacją, bo nazwać pytaniem to za dużo. Marysi broni pół Polski, odwołując się do argumentów, że mamy demokrację, że Marysia odważna, że swoje zdanie ma. Drugie pół... jest zażenowane. Bo o ile pytanie Marysi mogło rzeczywiście wydać się nie tylko smacznym medialnym kąskiem, ale i po ludzku aktem odwagi, o tyle już kolej-

ne jej wystąpienie przed kamerami pogrążyło nas w smutnej refleksji. Przypominamy, że w czasie następnej wizyty Tuska w Lubuskiem, premier spotkał się z licealistami z II LO. Marysia siedziała na sali i kiedy premier otrzymał od uczniów kwiaty, chciał je Marysi wręczyć. - Jak mogłam przyjąć kwiaty ze strony zdrajcy? - mówiła później reporterom. To było jedyne konkretne zdanie w jej chaotycznej, ponuro dziecinnej, niezbyt przemyślanej wypowiedzi. Jeśli o czymś powinno być w Polsce głośno, to o tym, że młodzież bezmyślnie powtarza zasłyszane gdzieś poglądy i ma kłopot z wysłowieniem się, nie widzi też potrzeby argumentowania. Jeśli 25 lat temu wywalczyliśmy wolność po to, żeby w akcie demokracji młodzież paplała, co jej ślina i jakiś rodzaj nienawiści na język przyniosą, to... szkoda, po prostu. ▪ kr

Powiedz prawdę, 25…, 15…, 10… Polska 2014 przecież cię nie biję

Obecnie jesteśmy największym beneficjentem funduszy UE

FELIETON ▪ Dokładnie ćwierć wieku temu, 4 czerwca 1989 roku, odbyły

się w Polsce pierwsze, częściowo wolne wybory, dzięki którym mogliśmy wyrazić swój oficjalny sprzeciw wobec władz komunistycznych.

R

ozpoczęliśmy nowy rozdział w historii naszej Ojczyzny. Po raz pierwszy od zakończenia II wojny światowej premierem rządu naszego państwa został przedstawiciel opozycji – Tadeusz Mazowiecki. Rok później przywódca Solidarności Lech Wałęsa został wybrany pierwszym prezydentem III Rzeczypospolitej Polskiej. Dzięki determinacji milionów Polaków już na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku wkroczyliśmy na dynamiczną ścieżkę demokratyzacji oraz modernizacji naszego kraju. Odzyskaliśmy w pełni suwerenność i niepodległość na arenie międzynarodowej. I już wtedy postanowiliśmy, że chcemy przyłączyć się do rodziny państw współtworzących Wspólnotę Europejską. Piętnaście lat temu, razem z Republiką Czeską i Węgrami, Rzeczpospolita Polska przystąpiła do Sojuszu Północnoatlantyckiego, tworzonego obecnie przez 28 państw z Europy i Ameryki Północnej.

Dnia 12 marca 1999 roku w amerykańskim Independence ówczesny Minister Spraw Zagranicznych, prof. Bronisław Geremek przekazał Sekretarz Stanu USA, Madeleine Albright akt przystąpienia Polski do Traktatu Północnoatlantyckiego. To symboliczne wydarzenie potwierdziło naszą niezależność w Europie Środkowej, a także umocniło naszą pozycję na arenie międzynarodowej. Wreszcie pięć lat później, dnia 1 maja 2004 roku przystąpiliśmy do Unii Europejskiej. Członkostwo otworzyło przed nami nowe możliwości osiągnięcia i utrzymania dynamicznego rozwoju społecznogospodarczego. Dzięki skutecznemu wykorzystaniu środków europejskich w latach 2004-2013 zagospodarowaliśmy ponad 81 miliardów Euro, tj. trzykrotnie więcej niż wyniosła w tym okresie nasza składka członkowska. Środki te przeznaczone zostały między innymi na budowę nowych dróg, poprawę środowiska na-

turalnego, rozwój szybkiego Internetu, a także rozwój innowacyjnych firm. Obecnie jesteśmy największym beneficjentem netto funduszy Unii Europejskiej, a średni poziom dofinansowania na jednego mieszkańca wyniósł 8,5 tys. zł. Szanowni Państwo, Polska 2014 już nie potrzebuje przełomów! Skorzystajmy zatem z szans – jakie niesie nam czas, w którym przyszło nam żyć!

WALDEMAR SŁUGOCKI dr Waldemar Sługocki Poseł na Sejm RP www.waldemarslugocki.pl

"Powiedz prawdę, przecież cię nie biję. Rozmowy Katarzyny Dyner o filmie Witolda Świętnickiego" to nowa książka Wydawnictwa MARINA wydana z filmem. Film "Powiedz prawdę, przecież cię nie biję" jest filmem o tym, co ma do powiedzenia bohaterowi jego rodzina, głównie Mama, która martwi się, że Syn za mało się uczy, znika z domu i wraca w stanie wskazującym na spożycie. Syn jest już dorosły, ale nadal chodzi do klasy maturalnej; zdobył nawet koszulkę alkoholika roku… Według powiedzenia, że dobry uczeń jest jak beczka, z której nie wycieknie nawet jedna kropla, Syn zapisuje wiernie wszystko to, co do niego w domu mówią. A ma do tego talent i słuch absolutny. Dialog składający się z monologu Matki i milczenia Syna jest w jakiś sposób typowy dla wielu współczesnych rodzin. W książce znajduje się rozmowa z reżyserem, wywiady z aktorami i twórcami filmu, refleksje o kulturze studenckiej. ▪ e-marina.eu

►►► KONKURS ◄◄◄

Chcesz otrzymać książkę "Powiedz prawdę..."? Napisz dlaczego! Wyślij mail na adres konkurs@uzetka.pl do 20-go czerwca br. W temacie maila wpisz "Gram o książkę". Redakcja wybierze najciekawszą odpowiedź - jej autor otrzyma egzemplarz ww. książki.

Instytut Filologii Polskiej Uniwersytetu Zielonogórskiego Znajdź nas na Facebooku!


REGION

CZERWIEC 2014

13

Jak zmienia się województwo lubuskie

Pięknie, zdrowo i bezpiecznie w Lubuskim WYWIAD ▪ Stanisław Tomczyszyn, członek Zarządu Województwa Lubuskiego, o tym, czy powodzie nam nie zagrażają,

o kłopotach i perspektywach rozwoju lubuskiej wsi, a także o tym, gdzie w Lubuskim spędzić wolny weekend.

N

adzoruje Pan Program Rozwoju Obszarów Wiejskich. Czy studenci też w jakimś sensie czerpią z niego korzyść? Obszary wiejskie to spora część naszego województwa. Wielu studentów, pracowników wywodzi się z terenów wiejskich czy z małych miasteczek, są to zatem tereny im bliskie. Jeśli chodzi o to, co dzięki PROW udało się zrobić, wymieniłbym przede wszystkim kanalizację i wodociągowanie. Mamy dobrą wodę dla mieszkańców i dla zwierząt, a dobra woda oznacza dobrą żywność. Wodociągi już w 90% są zrealizowane, a kanalizacja jest gotowa w połowie. To są rzeczy, których nie widać, a które są niezwykle istotne. Mimo wszystko bardziej widać te zmiany infrastruktury niż to, jak zmienia się społeczeństwo małych miejscowości. Zmienia się? Oczywiście, rozwija się życie kulturalne, powstają domy kultury, świetlice… Dla przykładu wymienię tutaj Bytom Odrzański czy Małomice. Domy kultury, które tam powstały, nie odbiegają standardem i wyposażeniem od tych, które działają w wielkich miastach. Odnowiono wiele świetlic, prężnie działają rozmaite stowarzyszenia na wsiach czy koła gospodyń wiejskich. A czasem mamy świetny pomysł, ale brakuje przykładowo tysiąca złotych, żeby go zrealizować. Wtedy można korzystać z programu LEADER, w ramach którego dofinansowane są konferencje, imprezy, spotkania. A jakie są najważniejsze założenia nowej perspektywy PROW na lata 2014-2020? Mamy tu sporo pozytywnych kwestii: po pierwsze już nie będzie refundacji kosztów, lecz zaliczkowanie, po drugie VAT

będzie kosztem kwalifikowanym, zatem 23% zostaje w kieszeniach gmin, po trzecie będzie można też pozyskać pieniądze na poprawę infrastruktury dróg lokalnych – bo, owszem, mamy wspaniałą S3, ale na co dzień mieszkańcy lubuskiego poruszają się po dziurawych drogach… PROW będzie dofinansowywał między innymi tego typu przedsięwzięcia.

odwiedzić: Żagań, Łagów, Sulęcin, Ośno Lubuskie… Mamy też piękny bulwar nadwarciański w Gorzowie Wielkopolskim i wiele innych miejsc, gdzie można odpocząć. No i oczywiście czekamy na Woodstock. Najpierw trzeba pomyślnie przejść przez sesję… Trzymam kciuki za studentów, powodzenia w sesji, a potem wreszcie przyjemnego odpoczynku.

Mieliśmy ostatnio wielkie ulewy. Czy systemy przeciwpowodziowe w Lubuskiem zapewniają nam bezpieczeństwo? Wydaliśmy ponad 200 milionów złotych na sprawy przeciwpowodziowe, mamy teraz zabezpieczone kilkadziesiąt milionów euro na ten cel. Skupiliśmy się przede wszystkim na rzece Odrze, ale idziemy teraz w kierunku mniejszych rzek. Na Odrze zostały nam jeszcze dwa miasta do ochrony przeciwpowodziowej: Słubice i Nowa Sól, będziemy też udrażniać rowy melioracyjne w wielu miejscowościach. Mieszkańcy województwa mogą czuć się bezpiecznie. Mija 10 lat od wstąpienia Polski do Unii Europejskiej, co ten akces oznaczał dla Lubuskiego? Wiele było dyskusji na ten temat i obaw, między innymi to właśnie rolnicy mieli sceptyczne nastawienie. Co nam dała Unia Europejska? Możemy swobodnie przemieszczać się po Europie, dzisiejsza migracja zarobkowa z czasem może się stać migracją turystyczną, następuje wymiana myśli technologicznej, kulturalnej. Kiedy zniknęły granice celne, zwiększył się eksport. Jakie produkty sprzedajmy w Europie? Przede wszystkim żywność. Jest ona dobrej jakości, to najlepszy polski produkt. Mamy tu naj-

Dziękuję za rozmowę. ▪ Kaja Rostkowska

Innowacyjności nie definiuję schematycznie, odnoszę ją do wielu różnych sfer, również wymiany myśli, przenikania się kultur, wszelkiego postępu - mówi Stanisław Tomczyszyn.

większy przyrost i dynamikę produkcji w kraju, a to oznacza duży eksport, jesteśmy na olbrzymim plusie, żywność ma wysoką jakość, jesteśmy konkurencyjni i innowacyjni. Bo innowacyjność to niekoniecznie tylko Dolina Krzemowa, ja innowacyjności nie definiuję schematycznie, odnoszę ją do wielu różnych sfer, również wymiany myśli, przenikania się kultur, wszelkiego postępu.

Europarlamentu? Zwiększyliśmy liczbę posłów, osiągnęliśmy niezły wynik, który dobrze rokuje na przyszłość. PSL jest partią stabilizacji, spokoju, rzetelnej pracy i myślę, że Polacy to doceniają. Zbliżają się wakacje, jakie miejsca w Lubuskiem wskazałby Pan studentom jako najlepsze

do odpoczynku? To zależy, czy chcemy być nad wodą, czy spacerować, czy zbierać grzyby… Na pewno jezioro Niesłysz jest fajnym miejscem czy Jezioro Lubikowskie koło Przytocznej, ale jeśli chcemy spacerować, to warto zwiedzić Park Mużakowski, po obu stronach granicy jest dobra ścieżka rowerowa. Wiele miejscowości warto

Program Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007– 2013 jest instrumentem realizacji polityki Unii Europejskiej w zakresie rozwoju obszarów wiejskich w Polsce. PROW posiada cztery tzw. osie priorytetowe: • Oś 1: Poprawa konkurencyjności sektora rolnego i leśnego • Oś 2: Poprawa środowiska naturalnego i obszarów wiejskich • Oś 3: Jakość życia na obszarach wiejskich i różnicowanie gospodarki wiejskiej • Oś 4: LEADER (wspiera tzw. Lokalne Grupy Działania – partnerstwa terytorialne funkcjonujące na obszarach wiejskich). Informacje o możliwościach dofinansowania znajdziesz na stronie www.prow.lubuskie.pl

Skoro jesteśmy przy Europie, wtrącę dygresję: jak ocenia Pan pozycję PSL w wyborach do

Niezwykłe miejsca Ziemi Lubuskiej KSIĄŻKA ▪ To coś więcej niż klasyczny przewodnik turystyczny. Niezwykłe i tajemnicze miejsca Ziemi Lubuskiej: osiem szlaków, dzięki którym można poznać nasz region: praca zbiorowa dziennikarzy „Gazety Lubuskiej” pod red. Tomasza Czyżniewskiego to zbiór wrażeń opisanych przez dziennikarzy „Gazety Lubuskiej”, którzy zapragnęli ukazać piękno, bogactwo i różnorodność Ziemi Lubuskiej. Odczucia i ich refleksje powstały podczas wędrówek po województwie. Dziennikarze rozpoczęli wyciecz-

kę od penetrowania podziemi i zwiedzania bunkrów. Relacja opisowa jest wzbogacona barwnymi fotografiami i słowniczkiem militarnym. Opisują także wrażenia ze zwiedzania winnic, które mają bogatą tradycję wśród Lubuszan. Interesujące są wzmianki o różnych zakonach. Autorzy umiejętnie zachęcają do udania się w poszczególne rejony wytyczając szlaki. Odkrywają przed nami pałace i parki, okraszając opisy ciekawostkami i unikalnymi zdjęciami. Na-

mawiają także do udania się na wycieczkę rowerową po Parku Mużakowskim, który jest dziełem sztuki wraz z Pałacem Pucklera. Nie zabraknie w tym przewodniku pikantnych szczegółów, jakie zapewniają opisane diabły z Żagańskiego Pałacu. W Zaborze i Zatoniu można otrzeć się o wielki świat sprzed wieków oglądając pozostałości po rezydencjach możnowładców. Książkę wieńczy rozdział poświęcony rycerskim klimatom w stylu fan-

tasy, zrodzonemu pod wpływem legend, baśni i niesamowitych opowieści. Warto zajrzeć do tego przewodnika, gdyż dzięki niemu poznamy regionalne nazewnictwo wraz z historią, co pomoże bardziej pokochać Małą Ojczyznę. ▪ Jadwiga Matuszczak Pedagogiczna Biblioteka Wojewódzka w Zielonej Górze Zobacz: www.pbw.zgora.pl/pbw


14

Kultura

CZERWIEC 2014

Lubuski Teatr dla studentów ▪ Leony 2014

▪ Agnieszka Oleśniewicz

ZOBACZ

OSTATNIE SZTUKI PRZED WAKACJAMI: Leonce und Lena 11.06, godz: 12:00 11.06, godz: 19:00 Piaf 20.06, godz: 19:00 21.06, godz: 19:00 Kabaret Nowaki, Plebiscyt Leony 2014 22.06, godz: 19:00

▪ Brawurowa premiera – Piaf

O

statni sezon teatralny niewątpliwie należał do Anny Haby i spektaklu Piaf. Brawurowy spektakl w reżyserii Jana Szurmieja swoją premierę miał w grudniu 2013 roku i rozkochał w sobie zielonogórską publiczność. Absolutny hit Lubuskiego Teatru - aby otrzymać dobre miejsca na spektakl, trzeba było się naprawdę postarać! Piaf to nic innego jak historia wybitnej francuskiej śpiewaczki – Edith Piaf. Aktorka LT, Anna Haba, która wciela się w główną postać, zaczarowała publiczność swoimi umiejętnościami wokalnymi. Bowiem spektakl to ponad trzy godziny wspaniałych kompozycji przeplatającym się ze scenami z życia Edith. Haba oprócz sporych umie-

The Black Keys Turn Blue

Jeszcze chwila i mało kto będzie pamiętać o garażowej przeszłości The Black Keys. Być może ich młodsi słuchacze będą mieć trudności z uwierzeniem, że to już ósma płyta duetu, a jeszcze na "Attack & Release", wydanej w 2008 roku królowały rzężące gitary i rozbujane, bluesrockowe granie. Szokiem mogła się wydać wtedy płyta numer sześć, "Brothers". Chłopaki zamienili swoje najcięższe przestery na refreny i razem ze sprawdzonym na ostatniej płycie producentem, Brianem Burtonem (czyli Danger Mouse'em), do-

fot. Anna Szydłowska

J

uż niedługo w Lubuskim Teatrze odbędzie się Gala Leonów 2014, poprzedzona występem kabaretu NOWAKI. Publiczność (do 22.06) ma szansę zagłosować na najpopularniejszą aktorkę i aktora, a także na najlepszy spektakl premierowy minionego sezonu. Zwycięzcy plebiscytu otrzymają statuetki Leonów. Leony to coroczne nagrody przyznawane najlepszym, najpopularniejszym, najwybitniejszym aktorom LT. O te wyjątkowe wyróżnienie walczą w tym roku 24 osoby. W większości wywiadów, jakie udało nam się przeprowadzić z aktorami, często padało stwierdzenie, że nagrody publiczności zawsze mają dla nich największe znaczenie. Jeśli więc posiadacie swojego faworyta, a posiada go na pewno każdy, kto miał okazję chociaż raz zasiąść na fotelach widowni i wejść w świat teatru, dajcie temu wyraz oddając głos na człowieka, który zrobił na was największe wrażenie. Swoje głosy możecie oddawać na specjalnie przygotowanych dla was kartach. Karty do głosowania dostępne są dla każdego, znajdują się przy kasie Lubuskiego Teatru. W ubiegłym roku aktorzy mieli też szansę zgarnąć Leony przyznane przez m.in. dyrektora Lubuskiego Teatru – Roberta Czechowskiego oraz dziennikarzy i czytelników lokalnej prasy. Kto otrzyma nagrody w tym roku? Zdania są podzielone.

▪ Coolturalny Student

starczyli swojej dotąd najłagodniejszej, najbardziej popowej, ale i najlepszej płyty. To w osobie Burtona należy upatrywać źródła przemiany The Black Keys. Na kolejnym krążku, "El Camino", jeszcze mniejszy akcent położono na gitary, a jeszcze większy na piosenki. Duet wprowadzał w życie zasadę, którą podzielił się w którymś z wywiadów: że granie polega na tym, by jak najszybciej dojść do refrenu. Streszczenie dotychczasowej historii zespołu jest o tyle na miejscu, że ich najnowsze

jętności wokalnych prezentuje także kunszt gry aktorskiej – duża pochwała za plastykę ciała. Z pomocą Haby przenosimy się do świata Małej Piaf, przeżywamy z nią jej wzloty i liczne upadki. Poznajemy jej przyjaciół, kochanków, prawdziwe miłości. Podróżujemy po dwudziestowiecznej Francji, by na końcu być świadkami jesieni jej życia. Spektakl powoli staje się prawdziwą wizytówką Lubuskiego Teatru – jest to najczęściej grana premiera ostatniego roku. Naszym zdaniem: absolutnie zasłużony sukces.

▪ Dawid Włodarczyk

dzieło nijak do niej nie pasuje. Na "Turn Blue" najwięcej słychać Burtona, w brzmieniu basu, gita i bardzo charakterystycznej produkcji, nieraz odwołującej się do jego własnej płyty, "Rome". Problem polega na tym, że The Black Keys nie słychać tu w ogóle. Powodem, dla którego zawsze będę uważać "Brothers" za najlepszą płytę Amerykanów, jest idealne wyważenie proporcji między gitarowymi riffami a popowym feelingiem wyraźnie słyszalnym w bluesowych podstawach utworów. Na "Turn Blue" nic takiego nie uświadczymy. Jest za to dwukrotne [sic!] podejście do plagiatowania "Time" Pink Floyd („Weight of Love" i „Bullet In The Brain”), próba powtórzenia sukcesu "Lonely Boy", czyli jadąca na jednym, słabym riffie i żwawym rytmie "Feve" i... to chyba wszystko. Nic więcej nie zapada w pamięć po wysłuchaniu tej

płyty. No, może nie do końca. Wieńczące album "Gotta Get Away" potrafi cieszyć, głównie przez odniesienie do korzeni tej grupy. Najlepszy natomiast jest utwór "It's Up To You". Baaardzo nietypowy, tak dla The Black Keys, jak i dla Dange Mouse'a, dziwny i brzmiący mocno eksperymentalnie utwór pokazuje jasno, że grupa ma jeszcze w muzyce gdzie iść i jeśli to będzie nowy kierunek, to ten krążek powinien być jednorazową wpadką. "Turn Blue" robi ze słuchaczem to, co obiecuje w tytule - sprawia, że jest smutny. To głupia, nudna i zła płyta. Mimo miłości do samych The Black Keys - omijać szerokim łukiem. ▪ Michał Stachura

W tym roku Lubuski Teatr wyszedł bardzo mocno w stronę studentów (chwała mu za to!) i stworzył przy współpracy z Uniwersytetem Zielonogórskim comiesięczne premiery studenckie w ramach programu Coolturalny Student. Dzięki tej inicjatywie, biedni, wiecznie głodni studenci mogli radośnie karmić się sztuką. Bilety na premiery studenckie były w wyjątkowo korzystnej cenie: 12 zł. A kto nie widział, ten trąba! Nie chcąc być trąbami – my korzystaliśmy i dzięki temu mogliśmy upajać się atmosferą teatru oglądając... ...niezwykły spektakl, o którym z wielką weną twórczą napisaliśmy cały artykuł – Piaf. Do dziś jesteśmy pod wielkim wrażeniem talentu odtwórczyni głównej roli – Anny Haby, która nas zwyczajnie zmiotła głosem. Może LT nagra płytę z piosenkami ze spektaklu? Trzymamy kciuki. Spektakl nr 2 – Trash Story. Poruszający spektakl „o tych, których już nie ma”, a po których została historia, listy, domy, fotografie i wspomnienia. Jak pisał reżyser, Marcin Liber, „tematem naszego przedstawienia jest pamięć”. Premiera nr 3 – Anna Karenina, czyli duża dawka klasyki pomieszana z nowoczesnym spojrzeniem. To nowoczesne spojrzenie zaskakuje i pokazuje, że warto eksperymentować. 4 – Kazimierz i Karolina, Hanna Klepacka i Dawid Rafalski – czyli wyjątkowo zgrany duet na scenie (a przypominając sobie rozmowy z Dawidem Rafalskim w międzyczasie wywiadu – także świetny duet przyjaciół). Miłość, kryzys, marionetki, społeczeństwo, pieniądze. Co ma największe znaczenie? Piąty w kolejności był Pan Ibrahim i Kwiaty Koranu. Niezwykle poruszający, głęboki monodram, podczas którego odtwórca głównej roli, Janusz Młyński, stworzył piękne zapadające w pamięć obrazy oraz prowadził głosem po świecie małego Momo. Wzruszający, pełen napięcia spektakl jednego aktora. Przed nami planowo jeszcze szósta premiera studencka, która odbędzie się już w czerwcu. Będzie to niemiecki spektakl Leonce und Lena w reżyserii Roberta Czechowskiego. Spektakl będzie można oglądać z polską listą dialogową – zapowiada się naprawdę ciekawe wydarzenie. ▪ Agnieszka Oleśniewicz

RADIO INDEX POLECA

www.index.zgora.pl

Mała Czarna ►

Jeśli i lubisz wyznaczać swoje cele i realizować je, a dodatkowo dbać o siebie, swój wygląd i samopoczucie, mam coś dla Ciebie. Małą Czarną – mam nadzieję, że w poniedziałkowe popołudnie znajdziesz chwilę dla siebie i razem ze mną wypijesz orzeźwiającą kawę wraz z naszymi gośćmi: fryzjerami, kosmetyczkami, trenerami... Poniedziałki, godz. 14:00. Anita Zapolska.

Rozmowa Radia Index ►

Najważniejsze polityczne postaci i najbardziej istotne tematy dla studentów, zielonogórzan, Lubuszan. Od poniedziałku do piątku o godz. 9:30 zapraszamy Was na kwadrans informacji, emocji i dobrego dziennikarstwa. Powtórka o godz. 17:30. Rozmowy prowadzi Tomasz Misiak.

Pięć dni w tygodniu między godziną 12 a 13 tylko na 96fm możecie spędzić z nami swój wolny czas przyglądając się Uniwersytetowi Godzina Zielonogórskiemu od kuchni. Daniem główRektorska nym jest oczywiście zielonogórska uczelnia, którą serwujemy w nieodmiennie smakowitej ► odsłonie. Udowodnimy Wam, że studiowanie to nie tylko gorączkowa nauka przed sesją oraz ciągłe wizyty w dziekanacie. Zaprasza Damian Łobacz.


Miasto Filmów

CZERWIEC 2014

Audycja "Miasto Filmów" w każdy czwartek o godz. 19:00 w Akademickim Radiu Index

15

facebook.com/miastof

X-MEN: PRZESZŁOŚĆ, KTÓRA NADEJDZIE „Przeszłość, która nadejdzie” to film, z misją pogodzenia nowej jakości, przedstawionej w świetnej „Pierwszej klasie”, z oryginalną obsadą ekranizacji Marvela. Singer podjął się zadania karkołomnego, polegającego na lawirowaniu między dwoma światami (niedaleka przyszłość vs lata 70.) i rozdzielaniu czasu ekranowego między dwie obsady, z których każda wypada świetnie. Jedynym spoiwem jest Logan, który odbywa podróż w czasie, by odwieść Mystique od mordu, który zapoczątkuję rzeź mutantów i ludzi. Po jej pierwszym zabójstwie zapoczątkowano program Strażników, którzy nie tylko znajdowali i eksterminowali mutantów, ale i śmiertelników, u których potomstwa mutacja mogła wystąpić. Wolverine rusza więc kilka dekad wstecz, by odnaleźć i pogodzić młodych jeszcze Magneto i Chalesa Xaviera. Jak każdy film z podróżą w czasie w tle, tak i najnowsi „X-Men” są filmem głupim. Ekranizacja, czy nie - bzdura to bzdrua. Przy ekranizacjach dennych książek nikt nie chwali filmu, bo był wierną adaptacją. Na szczęście nielogiczności tego obrazu zanikają przy bezmiarze dobra, jakie oferuje. Świetne sceny akcji, humor, różowe lata 70. i scena strzelaniny z Quicksilverem - te rzeczy wynagradzają każdą nielogiczność. Zbyt dużo tu plusów, by odradzać seans tylko dlatego, że film trochę nie ma sensu. „Days of Future Past” to udany powrót na właściwe tory serii o mutantach. Po kiepskich „X-Men 3” oraz „Origins”, ta część stanowi odbicie się od dna. Wigor zawarty w „Pierwszej klasie” naładował baterie mutantom, a „Przeszłość...” to wspaniały dowód na to, że stać ich jeszcze na wiele. Michał Stachura

SĄSIEDZI Nie miejcie złudzeń – głupi to film. Ale takie było jego założenie. Młode małżeństwo z niemowlakiem na pokładzie versus bractwo studenckie, którego celem jest najbardziej epicka biba w dziejach. Dorzućcie do tego półimprowizującego (jak zwykle z resztą) Setha Rogena, brata bliźniaka Cristiano Ronaldo (czyt. Dave Franco, brat swojego słynnego brata) oraz umiłowanego przez żeńską część publiczności - Zaca „AleżMamNiebieskieOczyIGołąKlatę” Efrona. Wszystko upaćkane w seksistwosko-fekalno-kloacznym humorze, uwielbianym przez nastoletnie, amerykańskie gremium. Montaż „made from teledyski”, tony popkulturowych nawiązań i niekończące się melanże. Reżyser próbuje co jakiś czas dorzucić jakąś pseudofilozoficzną myśl o tym, jak to dziecko zmienia życie ludzi, ale w rezultacie i tak nikt nie zwraca na to uwagi. Nie odstraszają cię sceny dojenia kobiety (dosłownie), robienia odlewów z męskiego przyrodzenia czy walka na sztuczne penisy? Jesteś odpowiednią osobą na to, by zasiąść w kinowym fotelu. Ja zaśmiałem się dokładnie cztery razy, z czego jeden na głos. Jaki jest zatem wynik? Prosty do przewidzenia. Jeśli lubisz „American Pie” oraz „Project X” – na tym filmie ubawisz się do łez. Jeśli nie – omijaj szerokim łukiem. Dla mnie średniawka jakich wiele. Paweł Hekman

GODZILLA Gdybym miał zarekomendować w jakikolwiek sposób na nową „Godzillę”, powiedziałbym: świetny film, pod warunkiem, że wkraczamy na salę kinową w około 70. minucie seansu. Niestety przez ponad godzinę twórcy bawią się z nami w Godzillę i myszkę, pokazując tu kawałek stwora, tam kawałek stwora, ale nie dopuszczając do ostatecznego spełnienia. Większość filmu pod tytułem „Godzilla” spędzamy z... ludźmi, którzy śledzą Godzillę, obserwują jej ślady, oglądają poświęcone jej materiały, ale samej bestii - ani śladu. To trochę jak nakręcić film erotyczny z Charlize Theron, w którym garść wąsatych kolesi opowiada o zestawie pościeli idealnym na odwiedziny Charlize. Przez godzinę z kawałkiem zatem nie dzieje się nic. Jest nudno, łzawo, kliszowo i totalnie nieangażująco. Rzeczy zmieniają się o 180°C, gdy w końcu na ekranie pojawia się tytułowy jaszczur. Wszystko: od wyglądu, przez mechanikę ruchu, na mrożącym krew w żyłach ryku kończąc jest tu wspaniałe. Tym większe rozczarowanie widza, że Godzilli dostaje tak mało. Gojira dokonuje zniszczeń na skalę być może dotąd w kinie niespotykaną, ale nic to widza nie obchodzi, gdyż po prostu tego nie widzi. Niemalże „Paranormal Activity” z Godzillą w roli głównej. Nie jest łatwo ocenić ten film właśnie przez jego schizofreniczny podział. Prowadzony przez większą część czasu film bardziej przypominający „Domek na prerii” niż solidny monster movie, w pewnym momencie bierze brutalny w tył zwrot i pokazuje, że jednak się dało. Tylko chęci zabrakło? Michał Stachura

POWSTANIE WARSZAWSKIE Nie trzeba być warszawiakiem ani znawcą historii, żeby poczuć moc tego projektu i zrozumieć sens historii. Slogany okraszające kampanię marketingową „Powstania Warszawskiego” mówiły, że nie ma odpowiednika filmu w skali światowej. I? Po raz pierwszy reklama nie kłamała. Czegoś takiego w kinie jeszcze nie było. Wszyscy widzieliśmy filmy dokumentalne i kroniki filmowe, ale dopiero ten projekt oddaje realia, z jakimi musieli się zmierzyć ludzie w sierpniu 1944 r. Ileż było ckliwych scen w kinie wojennym, w których ktoś niesie martwe dziecko na rękach. Owszem, robiło to wrażenie i chwytało za gardło, ale tutaj mamy do czynienia z prawdziwymi ludźmi. Efekt jest wstrząsający. Najlepszy aktor świata nie odda tego, co zobaczymy w oczach walczących ludzi. Na początku widać zapał i wiarę w zwycięstwo. Z czasem nadzieję rozjeżdżają czołgi. Nie ma epatowania przemocą, ciałami. Są prawdziwe emocje i bezradność człowieka wobec terroru wojny. Nie nazwę „Powstania Warszawskiego” filmem, bo wymyka się jego definicji. Nie odważę się też poddać go ocenie. To jest rzecz, którą każdy musi zobaczyć. Najprawdziwsza lekcja historii, która na zawsze pozostanie w pamięci. PS Tydzień przed wizytą w kinie zwiedziłem Muzeum Powstania Warszawskiego w Warszawie. Zwielokrotniło to moc oddziaływania produkcji dziesięciokrotnie, ale zakładam, że i bez tego trudno po seansie podnieść się z fotela. Paweł Hekman

kartka z kalendarza 9.06.1963 r. Na świat przychodzi Jack Sparrow, Edward Nożycoręki, Donnie Brasco, Willy Wonka, Sweeney Todd, John Dillinger, Raoul Duke, Marzyciel i Rozpustnik w jednym, czyli Johny Depp. To wciąż jeden z naszych ulubionych aktorów. Nadal wierzymy, że powróci do dawnej formy. 15.06.1994 r. Dzień, w którym mężczyźni bezwstydnie płakali

w kinie razem ramię w ramię z kobietami i dziećmi. „Król Lew” to do dziś gigantyczna trauma nawet dla największego troglodyty. Nie płakałeś/aś kiedy umierał Mufasa? Nie masz serca i będziesz się smażył/a w piekle. 19.06.1989 r. Może „gimby nie znajo”, ale to nie Chrisopher Nolan i jego „Mroczny Rycerz” w trzech aktach były pierwszymi przygodami

cytat miesiąca gacka na dużym ekranie. Dawno temu (to już 25 lat!) „Batmana” stworzył sam Tim Burton. W stroju nietoperza śmigał niedościgniony Michael Keaton (i nie warczał na nikogo), ani trochę „serious” nie był Jack Nicholson w roli Jokera, a zgrabne nogi odsłaniała (wtedy jeszcze) piękna Kim Basinger. Ach, no i ten motyw przewodni od Danny’ego Elfmana. Omnomonom…

30.06.1967 r. Jedyny „swojak” w czerwcowym zestawieniu. Robert Więckiewicz skończy w tym roku 47 lat. Lubimy go bardzo, bo sprawia wrażenie normalnego człowieka, co w naszym mało normalnym szoł-biznesiku regułą nie jest. Poza tym role w „Wałęsa. Człowiek z nadziei”, „Dom Zły”, „Pod Mocnym Aniołem”, „Wszystko będzie dobrze” czy „W ciemności” mówią same za siebie.

Dr. Ichiro Serizawa


16

FELIETON

CZERWIEC 2014

Pod studenckim biurkiem

Ekstremalnie naturalnie

Wakacyjny seks

WSZYSCY MAMY PRAWDĘ

Dla wielu wakacyjny urlop to czas na przygodę, zabawę i oderwanie się od monotonnej codzienności, która potrafi często zawładnąć naszym życiem. Jak wynika z ubiegłorocznych badań portalu C-Date.pl, co dziesiąty Polak wybiera się na wakacje z nadzieją na przeżycie cielesnej uciechy. A co przyniesie tegoroczne lato? Niezapomniane wspomnienia, przygodny flirt, a może niechlubną pamiątkę - chorobę weneryczną?

W

akacyjne podboje miłosne to najczęściej i najszerzej omawiany temat zarówno wśród mężczyzn jak i kobiet. Pamiętam, gdy wraz z rozpoczęciem roku akademickiego moi koledzy przechwalali się swoimi przygodami w różnych miejscach, co jakiś czas drapiąc się po kroczu. TNS Polska we współpracy z serwisem Citeam.pl, przyjrzała się ubiegłorocznym fantazjom seksualnym Polaków. Młodsze pokolenie marzyło o przeżyciu wakacyjnego seksu w plenerach, szczególnie na plaży. Doświadczenie romantycznych przeżyć pod niebem pełnym gwiazd było najbardziej pożądane wśród mieszkańców dużych miast. Im Polak pochodził z mniejszej miejscowości, był starszy i bardziej doświadczony, perspektywa plaży, jako miejsca miłosnych uciech, traciła na wartości. Wakacyjne wizje seksualne miały się realizować w domkach górskich

PAWEŁ J. SOCHACKI Rodowity Lubszanin. Autor pięciu książek, jeszcze nie opublikowanych. Miłośnik literatury współczesnej, polskiej piosenki i miejsc tętniących życiem. Inspiruje go codzienność, stale zaskakująca.

i pokojach hotelowych. Pojęcie seks turystyki nie jest nowością, ale ciągle wzbudza sporo kontrowersji. Polega na celowym wybieraniu takich miejsc do wypoczynku, które oprócz wielu atrakcji i zabytków mogą zrealizować fantazje seksualne z tubylcami. Urlopowym flirtom i seks przygodom przyjrzała się Jessica Jacobs, autorka książki „Seks turystyka

w przestrzeni postkolonialnej”. Autorka uważa, że: „Polacy się wzbogacili i dołączyli do Anglików, Francuzów, Niemców czy Amerykanów, którzy seks turystykę uprawiają od lat. Początkowo kierunki tych podróży prowadziły za najbliższą granicę albo tam, gdzie ekspansja kolonialna poszczególnych narodów. Zawsze tam, gdzie biedniej”. Poza domem, pracą, rodziną i zasięgiem czujemy pełną swobodę i brak kontroli społecznej. Daje to pełne odrealnienie od rzeczywistości. W wywiadzie dla Newsweek.pl dr Piotr Darłowicz, seksuolog i terapeuta małżeński zauważa, że inna kultura i nieznajomość języka pozwalają nie brać rzeczywistości do końca serio, nie angażując się przy tym emocjonalnie. Sprawa wakacyjnych uniesień jest na tyle bezpieczna na ile sami wyznaczymy ich granice. Według lokalnych i międzynarodowych ośrodków oraz

departamentów zdrowia szacunkowo podaje się, że 250 mln ludzi na świeci ma problemy z chorobami przenoszonymi drogą płciową. Dlaczego ryzykujemy? Odpowiada inny seksuolog Marta Kołacka: „Dlatego, że wierzymy, że problem nas nie dotknie”. Wychodzimy z złożenia, że osoba, z którą śpimy, nie wygląda na chorą. Nie utożsamiamy się z ludźmi, do których lekarze apelują o chronienie siebie i stosowanie zabezpieczenia. A szkoda, bo nosicielem chlamydii, HPV czy wirusa HIV może być każdy, z długonogą pięknością skąpaną w morskiej pianie i dobrze ubranym DJ włącznie. A więc zastanówmy się, zanim poniesie nas zew miłosnej przygody czy wystarczą nam zdjęcia, pamiątki i nowi znajomi do grona na FB, czy w najlepszym przypadku długotrwała kuracja antybiotykowa?

Czasami zastanawiam się, jak wyglądałby świat, gdyby wszyscy mówili prawdę. Nie swoją. Lecz powszechnie znaną. Potem przekonuję się jednak dość szybko, że nie ma czegoś takiego jak prawda powszechnie znana. Wszystko bowiem jest tylko jakąś kreacją. Naszym wymysłem. Dziwnym określeniem.

C

odziennie określamy przecież siebie, innych i wszelkiego rodzaju sceny z życia. Próbujemy je definiować, opisywać. A opowiadając, odtwarzamy jednocześnie mniej lub bardziej prawdziwie sytuacje, do których nigdy nie będzie powrotu. I tym samym przekonujemy się, że przeszłość zawsze była, jest i pozostanie tylko historią. Kwestia, w jaki sposób opowiedzianą. W jaki sposób zrozumianą. Jak zinterpretowaną. Gdzieś po cichu zastanawiam się więc, jak za kilkadziesiąt lat tłumaczony będzie na przykład Smoleńsk. Jeśli już dziś niektóre sytuacje potrafią po kilku tygodniach stracić na ważności na tyle, aby przerodzić się bardziej niż bohater dynamiczny najlepszej powieści. Tym samym odbierając nam możliwość weryfikowania prawdy. Dzisiaj, mam wrażenie, w dużej mierze liczy się tylko twórczość autora. Autora, czasami niezłego artysty,

którym jest każdy z nas. Wszyscy też stajemy się automatycznie tej całej użytkowej sztuki odbiorcami. Bo chcemy być bardziej. A ja nie chcę tego kwestionować. Zdążyłam przyzwyczaić się do ohashtagowanej rzeczywistości i świata przepuszczonego przez instagrama. Jednak wciąż nie mogę przestać dziwić się temu, na ile sposobów można opowiadać. Jak ludzie dziwnie różnie dobierają słowa, jak inaczej patrzą, jak śmiesznie postrzegają. I jak czasami wcale tych różnic nie czują. Każdy uparcie wierzy w swoją prawdę. A ja wierzę, że wszyscy mamy w jakimś stopniu rację. Przynajmniej chcę w to wierzyć. Choć niekiedy przeszkadza mi to, że analizując daną opowieść, nie mam pewności, na ile mam do czynienia wtedy z prawdziwą historią. Bo często z histerią. Zdecydowałam się jednak zgodzić na to, aby prawda była owiana tajemnicą. Byle tylko nie kłamstwem.

KARINA OSTAPIUK Z zawodu uczennica klasy dziennikarskiej. Z pasji tancerka. Z koloru włosów blondynka. Łączy przygotowania do matury w III LO z nauką życia. Do tego drugiego przygotowuje się na własną rękę.

Zobacz bloga: extremely-naturally.blogspot.com

Wrzuta historyczna

Wybory 4 czerwca 1989 r. w Zielonej Górze W 2014 roku będziemy świętować 25. rocznicę zwycięstwa „Solidarności” w wyborach czerwcowych 1989 roku. Zdanie wygłoszone 28 października 1989 roku w dzienniku telewizyjnym, przez aktorkę Joannę Szczepkowską: „Proszę Państwa, 4 czerwca 1989 roku skończył się w Polsce komunizm” – stało się symbolem zmian polityczno-społecznych. Wybory przeprowadzone 1989 roku były rezultatem porozumienia zawartego pomiędzy władzami PZPR a przedstawicielami części opozycji i Kościoła podczas obrad Okrągłego Stołu. W styczniu 1989 r. wznowił swoją działalność Zarząd Regionu Zielona Góra Komitet NSZZ Solidarność. Zielonogórski Komitet wyraził poparcie dla przewodniczącego Lecha Wałęsy oraz wezwał ludzi pracy z województwa zielonogórskiego do prowadzenia jawnych działań. Dnia 6 kwietnia 1989 r. ukonstytuował się Komitet Obywatelski do spraw wyborów do sejmu i senatu, z tymczasową siedzibą w lokalu parafialnym przy ul Aliny, w Zielonej Górze. W protokole obrad z 17 kwietnia 1989 r. Wojewódzkiego Komitetu Obywatelskiego NSZZ Solidarność zapisano m.in. zachęcanie do udziału w wyborach Niezależnego Związku Studentów oraz ludzi nauki, twórców i

artystów. Powstało też kilka Regionalnych Komitetów Obywatelskich w większych miejscowościach takich jak: Żary, Nowa Sól czy Lubsko. Komitety Obywatelskie rozwieszały m.in. plakaty-odezwy L. Wałęsy do Braci Rolników, gdzie apelowano: „Pomóżmy sami sobie!…wybierzmy po gospodarsku…głosujmy razem rolnicy i kobiety wiejskie na Kandydatów z KO „Solidarność”. Uchwałą Rady Państwa z 13 kwietnia 1989 r. utworzono w Polsce 108 okręgów wyborczych dla wyborów do sejmu. Zielonogórskiemu przypadły okręgi 107 i 108 oraz liczba 7 mandatów poselskich. Natomiast w okręgu wyborczym obejmującym wojewódz-

two zielonogórskie przewidziano wybór dwóch senatorów. Wojewódzka Komisja Wyborcza w Zielonej Górze, podała 13 maja 1989 r. listę dziewięciu kandydatów na senatorów. Posłami z poparcia KO zostały trzy osoby: dr inż., Jarosław Barańczak, dr inż. Tadeusz Sierżant oraz mgr Andrzej Gabryszewski, na senatorów wybrano: mecenasa Waleriana Piotrowskiego oraz mgra inż. Edwarda Lipca. Przywołane wydarzenia wyborcze z czerwca 1989 r. ukazują tylko stronę opozycyjną dlatego, że w 2014 roku obchodzimy ćwierćwiecze pokojowego zwycięstwa ludzi spod znaku „Solidarności” nad władzą komunistyczną. Warto też podkreślić doniosłą

rolę Komitetów Obywatelskich jaką odegrały w okresie tworzenia się samorządności lokalnej oraz w czasie pierwszych, wolnych wyborów samorządowych w roku 1990. Obecność przedstawicieli w KO w Sejmie i w Senacie miała duże znaczenie dla realizacji dążeń narodu do wolnego życia. Oczywiście taki obraz dziejów jest niepełny, ale właściwy dla przyjętej konwencji tego opracowania.

DANUTA NOWAK Studiuje historię na UZ. Ma poglądy humanistyczne i pacyfistyczne.

Gazeta Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego „UZetka” ::: ul. Niepodległości 13, 65–001 Zielona Góra ::: Tel./fax +48 68 328 7876 Mail: gazeta@uzetka.pl ISSN 1730-0975 ::: WYDAWCA: Stowarzyszenie Mediów Studenckich REDAKTOR NACZELNA: Kaja Rostkowska, k.rostkowska@uzetka.pl ::: SKŁAD: Kaja Rostkowska, Michał Stachura ::: OGŁOSZENIA I REKLAMY: 0 602 128 355, reklama@uzetka.pl DRUK: Drukarnia Polskapresse Sp. z o.o. ::: Za zamieszczone informacje odpowiedzialność ponoszą ich autorzy. ::: WWW.UZETKA.PL


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.