Gazeta Studencka NR 106 :: LISTOPAD 2014 Głogów ::: Gubin ::: Krosno Odrzańskie ::: Lubin ::: Lubsko ::: Międzychód ::: Międzyrzecz ::: Nowa Sól ::: Nowy Tomyśl ::: Polkowice ::: Słubice ::: Sulechów ::: Sulęcin ::: Świebodzin ::: Wolsztyn ::: Wschowa ::: Zbąszyń ::: Zielona Góra ::: Żagań ::: Żary MIESIĘCZNIK OD 2002 ROKU ::: Gazeta Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego ISSN 1730-0975 Nakład 5000 ::: Gazeta bezpłatna ::: www.wZielonej.pl
2
ZIELONA GÓRA - MIASTO UNIWERSYTECKIE
LISTOPAD 2014
Janusz Kubicki, prezydent Zielonej Góry
Zielona Góra STUDENTÓW
Czy kiedy był Pan studentem, myślał Pan o tym, żeby po studiach wyjechać z Zielonej Góry? Nie, nie miałem pomysłu, żeby wyjeżdżać. Ale myślę, że nigdy nie będzie takiej komfortowej sytuacji w dużych miastach, że wszyscy studenci w tych miastach zostaną. Gdyby tak było, to powiedzmy sobie szczerze, skąd mieliby się znaleźć ludzie wykształceni w takich miejscowościach jak Nowa Sól, Żagań, Świebodzin? Każde duże miasto ma to do siebie, że przyciąga młodych ludzi, my również przyciągamy. Część z tych ludzi zostaje, część szuka swojego miejsca gdzie indziej. Wierzę w to, że młodzi znajdują swoje miejsce w Zielonej Górze. Zresztą, był niedawno ranking "Gazety Wyborczej" na najbardziej przyjazne młodym ludziom miasto w Polsce, jeśli chodzi o rozpoczęcie życia. I Zielona Góra wygrała. Pokonując Warszawę i inne wielkie miasta w Polsce. Nawet się trochę zdziwiłem, bo nie sądziłem, że mamy aż tak dobrą pozycję. Za dwa miesiące Zielona Góra będzie szóstym miastem w Polsce pod względem wielkości większe miasto to także rozwój gospodarczy, a więc i miejsca pracy. Tak, a jeśli będzie zrealizowana wielka inwestycja w postaci kopalni miedzi, to będziemy mieć
bardzo dobrze płatne miejsca pracy. Ważna inwestycja to też kompleks energetyczny Gubin Brody, to także szansa na rozwój całego województwa. To są czynniki bytowe. A jeszcze są mentalne. Przywiązanie do miasta... Seniorzy w Zielonej Górze mają kartę 50+, rodziny mają kartę ZGrana rodzina. Będzie karta, na przykład, ZGrani studenci? Myślę, że docelowo na pewno. Trzeba się zastanowić również nad tym, jak zachęcać ludzi do studiowania w Zielonej Górze, biorąc pod uwagę to, co się dzieje z demografią - ona nie zna litości. Stąd między innymi nasze prace nad nowymi kierunkami, bez prawa czy logistyki albo psychologii, studentów byłoby mniej. Studenci wzbogacają nie tylko naszą naukę, ale i kultu-
rę. Bez studentów nie powstałoby kiedyś Zielonogórskie Zagłębie Kabaretowe. Mamy je dzięki temu, że była grupa wspaniałych studentów z fajnym kabaretowym hobby. Studenci to koło zamachowe miasta. Wiele firm wypączkowało z Uniwersytetu Zielonogórskiego. Jestem naprawdę dumny, że mamy taką uczelnię i uważam, że Uniwersytet Zielonogórski jest najlepszą uczelnią na świecie. Na przykład znana już w świecie Ekoenergetyka, która pracuje teraz nad sposobem ładowania elektrycznych autobusów, które niedługo pojawią się w naszym mieście. W ostatnim czasie bardzo sporej dynamiki nabrały inkubatory przedsiębiorczości w Zielonej Górze. To nowa polityka miasta działań na rzecz wzrostu
Fot. Krzysztof Grabowski www.lzg24.pl
Uniwersytet Zielonogórski to najlepsza uczelnia na świecie - mówi Janusz Kubicki, prezydent miasta Zielona Góra. ▪ Kaja Rostkowska
gospodarczego? Miasto podjęło decyzję o przejęciu, za zgodą Urzędu Marszałkowskiego, projektu utworzenia Inkubatora Przedsiębiorczości w kompleksie w Nowym Kisielinie. Stworzyliśmy miejsce, w którym firmy star-upowe mają miejsce dla rozpoczęcia nowych projektów i wystartowania ze swoją działalnością. Z radością mogę potwierdzić, że w chwili obecnej w tym miejscu, ale także w inkubatorze przy ulicy Krasickiego, umieściliśmy 16 nowych firm, które już rozpoczęły swoją działalność. Jeszcze bardziej mnie cieszy, że są to firmy tworzące nowe projekty oparte na nowoczesnych technologiach i zatrudniające od kilku po kilkunastu nowych pracowników. Można więc powiedzieć, że dzięki temu
działaniu powstało kilkadziesiąt nowych miejsc pracy, a jednocześnie młodzi ludzie mają doskonałe miejsce do tworzenia. Warto też wspomnieć o działającym na Uniwersytecie Zielonogórskim Akademickim Inkubatorze Przedsiębiorczości czy powstałym również niedawno Inkubatorze Przemysłu Kreatywnego w Parku Tysiąclecia, który także powstał ze środków Unii Europejskiej i również w tych miejscach miasto widzi potencjał dla rozwoju lokalnej przedsiębiorczości. Myślimy również nad nowymi pomysłami na kolejne inkubatory, jak chociażby takie przeznaczone na zielonogórzan w wieku 50+. Liczę więc, że tworzeniem takich warunków pobudzamy gospodarkę, co będzie przynosiło długofalowe korzystne efekty.
Ekoenergetyka, firma wywodząca się z Uniwersytetu Zielonogórskiego, współpracuje przy wprowadzeniu do zielonogórskiej komunikacji autobusów elektrycznych. Solaris Urbino 12 electric rozpoczął już swoje testy w naszym mieście. W ciągu trzech kolejnych lat MZK chce wymienić cały tabor na pojazdy elektryczne. Firma Ekoenergetyka pracuje nad lżejszymi bateriami do elektrobusów. Projektem interesują się inne kraje. Poza tym, przy ulicy Bema, w 2016 roku ma powstać Centrum Przesiadkowe połączone z dworcem PKP. Węzeł ten pozwoli nam na przechodzenie tzw. „suchą stopą”od przystanku MZK na perony i odwrotnie. Od 1. stycznia 2015 roku Zielona Góra będzie szóstym miastem w Polsce pod względem powierzchni. Zielona Góra to coraz większe miasto uniwersyteckie!
LISTOPAD 2014
Niezastąpiony profesor Gil W październiku zmarł prof. Janusz Gil, prorektor Uniwersytetu Zielonogórskiego. Urodził się w 1951 r. Zajmował się astrofizyką. Z jego inicjatywy powstało Zielonogórskie Centrum Astronomii, które było prekursorem Instytutu Astronomii UZ, uznanego w Polsce i na świecie. Zmarłego profesora wspomina prof. dr hab. Giorgi Melikidze, dziekan Wydziału Fizyki i Astronomii UZ.
Stworzenie i doprowadzenie do obecnego stanu Instytutu Astronomii to także zasługa profesora Gila? Budowa faktycznie zaczęła się z zakładu Wyższej Szkoły Pedagogicznej. Później z niego założono centrum astronomiczne, które w 2001 roku stało się Instytutem. To nie było proste, zaczynaliśmy prawie na pustym miejscu. Czegoś takiego nie można stworzyć z jedną czy dwiema osobami. On musiał dobierać, kogo zatrudnić, a ten ośrodek potrzebował wielu ludzi. Żeby podprowadzić do takiego stanu, jaki jest teraz, trzeba było przynajmniej kilku grup pracujących w różnych płaszczyznach, w różnych kierunkach nad różnymi sprawami i problemami naukowymi. Wtedy poziom naukowy tej instytucji się rozwijał i został uznany na całym świecie. Wspólnie doszliśmy do poziomu, jaki mamy dzisiaj. Olbrzymia w tym zasługa Janusza Gila.
cytat listopada Muzyka według mnie jest najsilniejszym narkotykiem i nawet na ostatnich nogach, jak się wchodzi na scenę, przy pierwszych taktach adrenalina dźwiga cały organizm. Zalef Wywiad na str. 14.
BORYS RÓG
Student III roku filologii angielskiej na UZ, absolwent zielonogórskiego Zespołu Szkół Plastycznych. Pasjonat sztuki współczesnej i literatury amerykańskiej. Kolaże są dla niego odzwierciedleniem odrobiny absurdu i szaleństwa w otaczającej nas rzeczywistości.
Konferencje na UZ LISTOPAD
▪ Konferencja międzynarodo-
Na zdj. Prof. Janusz Gil z prawej. Po lewej prof. Giorgi Melikidze.
Jakim człowiekiem był profesor Gil? Janusz był człowiekiem, który potrafił postawić sobie cel i na niego zapracować. On był i marzycielem, i człowiekiem, który potrafił te marzenia zrealizować. To była jedna z jego największych zalet. To, co on potrafił, to na przykład zbudować ośrodek astronomiczny w Zielonej Górze. To było niesamowite.
3
AUTOR OKŁADKI
▪ Marcin Pakulski
W jaki sposób poznał pan profesora Janusza Gila? W 1990 roku. Przyjechałem tu wtedy, bo była konferencja naukowa. Później on przyjechał w odwiedziny do nas do Gruzji na 2 tygodnie z żoną i dziećmi. Wtedy zaczęła się nasza współpraca, pracowaliśmy razem w tej samej dziedzinie. W 1996 roku przyjechałem do Polski już na stałe.
"
ZIELONA GÓRA
Jakie cenił Pan w nim zalety? Miał bardzo wiele zalet. Janusz był człowiekiem, na którym można polegać. Można też z nim było fajnie współpracować, a poza pracą był osobą bardzo towarzyską i przyjacielską. Kiedy ja przyjechałem do Polski, on był osobą, która mi pomogła i wprowadziła w zielonogórski krąg akademicki. Z tego względu był bardzo ważną osobą w moim życiu. Jego strata to tragedia. W jaki sposób układała się wasza współpraca? Nasze stosunki układały się w dwóch różnych sferach – prywatnych, towarzyskich oraz naukowych. Przez te długie lata opublikowaliśmy razem 54 prace, a jeszcze kilka powinno ukazać się w przeciągu pół roku. A z drugiej strony byliśmy przyjaciółmi, a my, nasze żony i dzieci tworzyły jedną wspólnotę. Nie mogę powiedzieć, która z tych płaszczyzn była dla mnie ważniejsza. Obie były dla mnie równoważne. Prywatnie on był jednym z moich najlepszych przyjaciół. Jakie było jego największe marzenie naukowe? Długo pracowaliśmy nad odkryciem mechanizmu promieniowania pulsarów. (Jedno z najciekawszych zagadnień astronomicznych. Pulsary to gwiazdy neutronowe, wysyłające regularnie promienie elektromagnetyczne – dop. red.). I tak naprawdę już niemal zakończyliśmy nasze badania sukcesem. Możemy powiedzieć, że to osoba niezastąpiona? W jakimś sensie tak. Na pewno tak. W moim otoczeniu nie znajdziemy dla
niego zastępstwa. Opowie Pan jakąś zabawną historię...? Wiele mieliśmy zabawnych przeżyć. Najczęściej omawia się jedno. Janusz miał zawsze szczęście, więc rzeczy, o załatwieniu których mnie można było nawet pomyśleć, jemu się udawały. Któregoś razu mieliśmy wyjechać do Stanów Zjednoczonych. Ja wtedy jeszcze byłem obywatelem Gruzji. Miałem gruziński paszport, więc co roku w ambasadzie potrzebowałem przedłużać wizę na podróż za ocean. Janusz śmiał się z tego, mówiąc, że jest Polakiem , jego wizy są na okres 10 lat i się tym nie martwi. Przy okazji tego wyjazdu musiałem wypełnić formalności i we wniosku natrafiłem na pytanie o osobę towarzysząca w podróży. Wpisałem Janusza, a później, już po oddaniu pomyślałem, że to bez sensu, bo powinno się wpisać członka rodziny. Ale postanowiłem tego już nie zmieniać, nie bawić się w ponowna edycję dokumentów. Później umówiłem się z konsulem. Okazało się, że był on kiedyś w Gruzji, więc o różnych rzeczach porozmawialiśmy – na przykład o gruzińskim winie czy jedzeniu. On w tym czasie wpisywał dane do komputera. W pewnym momencie zapytał kim jest ten Janusz Gil – widocznie nie był odpowiednio długo w Polsce i o nim nie słyszał (śmiech). Ja odpowiedziałem, że kolega. Konsul zapytał czy wiem, że on nie ma wizy, bo wygasła kilka tygodni wcześniej. Czyli gdybym ja nie wpisał Janusza na wniosku, to brak jego wizy wyszedłby dopiero na lotnisku – a tam nie ma zmiłuj (śmiech).
wa I WOJNA ŚWIATOWA. RECEPCJA I INTERPRETACJA W LITERATURZE I SZTUCE Język konferencji: niemiecki. Termin: 16-21.11.2014. Miejsce: Stapelfeld, Niemcy, Jednostka organizująca: Wydział Humanistyczny UZ Kontakt: dr Marek Biszczanik; mgr Liliana Sadowska Współorganizator: Universitéd´ Angers Francja
▪ Konferencja międzynarodowa SAMORZĄDY TERYTORIALNE W POLSCE I W NIEMCZECH. STRUKTURY, AKTORZY, DZIAŁANIE Język konferencji: polski, niemiecki. Termin: 06-08.11.2014. Miejsce: Uniwersytet Zielonogórski, Jednostka organizująca:
Instytut Politologii. Kontakt: dr Adam Jarosz (A.Jarosz@ip.uz.zgora.pl).
▪ Konferencja międzynarodowa MIĘDZY BIOTECHNOLOGIĄ A OCHRONĄ ŚRODOWISKA. IX MIĘDZYNARODOWE STUDENCKIE SYMPOZJUM NAUKOWE -INTERDYSCYPLINARNE SPOTKANIE MŁODYCH PRZYRODNIKÓW Język konferencji: polski, angielski. Termin: 06-09.11.2014. Miejsce: Uniwersytet Zielonogórski, Jednostka organizująca: Koło Naukowe Biologów Kontakt: dr Krystyna Walińska; Ita Szczepańska. Strona informacyjna: bioconference. wnb.uz.zgora.pl Współorganizator: Ogród Botaniczny UZ.
Radio Index 96 fm www.wZielonej.pl ▪ Serwis informacyjny codziennie o pełnej godzinie od 7:00 do 19:00 ▪ Serwis lokalny codziennie o 16:30 ▪ Wywiad z prezydentem miasta w każdą środę o 12:30 ▪ Program o Uniwersytecie Zielonogórskim codziennie pon.-.pt. od 11:00 do 12:00.
NOWA AUDYCJA W RADIU INDEX
Pozycja klasyczna Najpiękniejsze pozycje muzyki klasycznej poleca Czesław Grabowski, dyrektor Filharmonii Zielonogórskiej. Codziennie o 14:45.
4
UZ w podróży
LISTOPAD 2014
Zachód słońca nad oceanem
▪ Tekst i zdjęcia: NATALIA KRYSIK
Studenci La Coruña z lotu ptaka Odkrywanie Galicji
Życie zaczyna się tam, gdzie kończy się strefa komfortu… To zdanie, mam nadzieję, będzie mnie wiodło przez całe życie. A prowadzić mnie zaczęło podczas rocznej wymiany w Hiszpanii, w mieście La Coruña. Wspominając te trudniejsze chwile, mam na myśli pierwsze dni – znajomość dwóch hiszpańskich słówek, brak mieszkania, niedziałającą kartę bankową. Obczyzna. Na szczęście tylko przez chwilę. Bo opuszczając Hiszpanię, czułam, że za skrzydłami samolotu zostawiam swój drugi dom. Jestem pewna, że póki co był to najpiękniejszy rok w moim życiu. Rok, w którym nauczyłam się najwięcej i którego nigdy nie zapomnę. Przeżyłam tyle, że mogłabym spokojnie napisać książkę. Międzynarodowi studenci zgodnie twierdzą, że wymiany studenckie to najlepsza część studiowania! Ludzie tworzą miejsca I być może dlatego jednym z synonimów słowa „erasmus”, jest słowo „podróż”. To właśnie podróżami często wypełniony jest wolny od zajęć czas. Mi udało się zwiedzić większość półwyspu, zahaczając również o sąsiedzką Portugalię. O studentów dba szereg organizacji, które wręcz biją się o to, aby to właśnie z nimi zwiedzić kolejne hiszpańskie miasto czy spędzić jedno z tradycyjnych świąt. Ale to nie tylko święta, a przede wszystkim codzienne momenty czynią ten czas wyjątkowym - kupowanie
porannych bułek z Koreanką, płacenie rachunków za wodę z Brazylijką czy cowieczorne, kulinarne podróże do Włoch albo Meksyku. Codziennie od rana do wieczora przechodzisz szkołę życia, jaką jest poszerzanie horyzontów. Poznajesz ludzi z każdego krańca świata, zawiązują się naprawdę silne relacje. I z biegiem czasu dostrzegasz, że Twój jedyny światopogląd, Twój najwłaściwszy punkt widzenia, który miałeś do tej pory – nie jest do końca tak prawdziwy. Tego nie da się osiągnąć przebywając z ludźmi ze swojego kraju. Najlepsza szkoła językowa! Niemożliwa, a na pewno o wiele trudniejsza w obrębie własnego kraju, jest również nauka języka obcego w rok. Przed wyjazdem mój poziom hiszpańskiego był kompletnym A0. Teraz używam języka bezproblemowo. Kursy, książki i szkolenia z pewnością dają wiele, ale to właśnie życie w obcym kraju jest najlepszą szkołą językową. Jeżeli jesteś otoczony językiem obcym, to po prostu się go uczysz. Człowiek zmuszony jest do reagowania w języku hiszpańskim, większość lokalnych ludzi... nie mówi po angielsku. Ale nie możesz się zrażać. To logiczne, że zanim zaczniesz mówić płynnie, kilka razy będziesz głównym bohaterem śmiesznych sytuacji. Ja pewnego razu potrzebowałam znaczek pocztowy, czyli 'el sello' (można je kupić w każdym sklepie z pamiąt-
UZ w podróży
LISTOPAD 2014
5
międzynarodowi kami). Z dumną miną poprosiłam o taki znaczek, który będę mogła wysłać do Polski. Pół sklepu zaczęło się ze mnie śmiać, a sprzedawca zapytał – czy zapakować. Uświadomiono mnie, że poprosiłam o 'la silla', czyli krzesło. Erasmusi mają sesję Sama uczelnia, na którą uczęszczałam - Universidade de Coruña - usytuowana była na jednym z najwyższych punktów miasta. Widoki, które widziałam przed i po zajęciach rekompensowały to, że nauki czasem było naprawdę dużo. Zaprzeczyć muszę tutaj plotce, że studenci Erasmusa dostają zaliczenia przedmiotów tylko dlatego, że są Erasmusami. Otóż nie. Do absolutnie każdego przedmiotu musiałam się przyłożyć. Największy nacisk kładziono na projekty końcoworoczne. Często większą grupą musieliśmy dokładnie badać temat, opracowywać go i dopiero później przedstawić na większym forum. To było bardzo ciekawe doświadczenie, bo dowiedzieć się można było wielu interesujących rzeczy, które wybiegały poza program studiów Przygotowując prezentacje, mieliśmy spory zakres tematów. Mogliśmy je modyfikować i konsultować z wykładowcami – dzięki temu wpadłam na pomysł tematu pracy licencjackiej.
Czyli kupowanie porannych bułek z Koreanką, płacenie rachunków za wodę z Brazylijką i cowieczorne kulinarne podróże do Włoch
Za czym kolejka ta stoi?
Płakali przy ogłaszaniu listy
Ciężkie lądowanie
Czy wiesz, że we Włoszech kolejki studentów, którzy chcą wyjechać na wymianę, są długie na kilkaset osób? Co więcej, Włosi nie dostają prawie żadnego wsparcia finansowego. W Hiszpanii podobnie. Jechać na wymianę chce każdy. Do tego stopnia, że wyjeżdża się na maleńkie uczelnie, w zupełnie nieznanym kraju - tylko po to, by przeżyć tę przygodę, o której mówią wszyscy. Te opowiadania, które usłyszałam od znajomych, dały mi dużo do myślenia. Dlaczego studenci na naszej uczelni praktycznie nie są zainteresowani wyjazdem na Erasmusa? Biorąc pod uwagę fakt, że nie rywalizujemy między sobą tak, jak studenci z Włoch czy Hiszpanii. Co więcej, mamy spory wybór współpracujących uczelni. A do tego niemały grant.
Pisząc ten artykuł, mam przed oczami jedno popołudnie na hiszpańskiej uczelni. Przyjaciółka ze studiów, Judit zabrała mnie na wywieszenie list z nazwiskami osób zakwalifikowanych na wyjazd. Starała się o wyjazd na Erasmusa.Po przekroczeniu drzwi wejściowych stanęłam jak wmurowana, trzynaście razy przetarłam oczy i powtarzałam słowa „nie wierzę”. Takiego tłumu studentów nie widziałam nawet na inauguracji. Myślę, że gdybym nie była świadkiem tej sytuacji, nigdy bym nie uwierzyła. Ale płakała tam większość osób. Jedni z emocji, że mogą już szukać biletów do odległych krajów, a drudzy, że muszą czekać na ten moment co najmniej kolejny rok. Judit należała do tej pierwszej grupy i aktualnie przeżywa przygodę swojego życia w Walii.
Powrót do rzeczywistości to najgorsza część Erasmusa. Spędziłam godziny w łóżku przeglądając zdjęcia, rozmawiając na Skype’ie z erasmusową rodziną, słuchając piosenek, które choć na sekund trzydzieści przenosiły mnie z powrotem o tysiące kilometrów dalej. Niezbyt wdzięczną rzeczą jest zaliczanie szeregu różnic programowych na naszej uczelni. Faktem jest, że jesteśmy jedną z nielicznych uczelni w Polsce, która pod tym względem, bardzo utrudnia nam, Erasmusom. Szereg różnic programowych, negocjacje z wykładowcami, punkty ECTS, które śnią się po nocach... Jednak to, co się wydarzyło na Półwyspie Iberyjskim i to, co wyniosłam z tej wymiany i co dalej nieść będę ze sobą – rekompensuje wszystko. A P L I K U J C I E na Erasmusa!
6
Uniwersytet Zielonogórski
LISTOPAD 2014
Biolodzy UZ wśród najlepszych Co robią studenci na zdjęciu obok? Walczą o zwycięstwo w międzynarodowym konkursie na najlepsze projekty naukowo-badawcze. ▪ Kaja Rostkowska
Zespół dr Krystyny Walińskiej z Wydziału Nauk Biologicznych UZ dotarł do finału konkursu „Quarry Life Award”. Sprawa jest wielka to konkurs międzynarodowy, a UZ jest w ścisłej czołówce. Czy nasi będa najlepsi? Na terenach kopalni Teren kopalni to bogactwo krajobrazów i naturalnych siedlisk. W pewnym stopniu zakłócanych działalnością człowieka. Koncern HeidelbergCement w ponad tysiącu kamieniołomach i kopalniach na całym świecie stara się promować zachowanie wyjątkowej flory i fauny. - Poprzez organizację konkursu „Quarry Life Award” oraz składane w jego ramach projekty propagujemy wiedzę na temat wartości biologicznej terenów kopalnianych - mówią organizatorzy. Finałowa piątka Ekipa z UZ dostała się do finału konkursu. Nasi studenci pracują naukowo na jednej z kopalń w woj. lubuskim. Na tym etapie rywalizują już tylko z czterema innymi zespołami. - To nie my szukaliśmy. To nas szukano - mówi dr Krystyna Walińska. - Zadzowniła polska koordynatorka konkursu i zachęciła do udziału. Reprezentanci naszej uczelni stworzyli projekt zakładający kompleksową inwentaryzację i waloryzację przyrodniczą terenów należących do Kopalni Nowogród Bobrzański. Co to oznacza? - Nasza kopalnia jest mało inwazyjna, nie degraduje środowiska, wprost przeciwnie, stwarza możliwości utworzenia nowych siedlisk dla różnychgatunkówiroślin-wyjaśnia dr Walińska. Pierwszy wyjazd na teren kopalni odbył się w czasie przedwiośnia. Powoli zaczęły się pojawiać rośliny i studenci mogli robić inwentaryzację gatunków, pobierać próbki wód i zastanawiać się, co dalej z tym wszystkim zrobią? Na terenach kopalni - Ukształtowanie interesującego nas terenu jest bardzo ciekawe. Eksploatacja kruszywa w tej kopalni odbywa się w jed-
nym zbiorniku, pozostałe to zbiorniki powyrobiskowe, gdzie bardzo dynamicznie zachodzi pojawianie się nowych roślin i zwierząt - tłumaczy dr Krystyna Walińska.
Studenci znaleźli tam unikalny gatunek rośliny: pięciornik skalny, ściśle chroniony. Badają także całą gamę chronionych ptaków, nietoperze, płazy i gady. Po wykonaniu waloryzacji zaczęli przygotowywać propozycję edukacyjnej ścieżki przyrodniczej. Co wymyslili młodzi badacze? Dr Krystyna Walińska zebrała zespół interdyscyplinarny. Są w nim studenci i pracownicy dydaktyczni: biolodzy, leśnik i architekci, którzy zaproponowali infrastrukturę ścieżki. Obejmuje ona piętnaście punktów - przystanków, na których znajdą się tablice z kodem QR, by zwiedzający mieli możliwość poszerzania wiedzy. Na trasie pojawi się między innymi zabytkowa aleja dębów, morenowe wzgórza, wyspa łabędzi, platformy widokowe, pomnikowe dęby czy stuletnia daglezja. - Ten projekt ma szanse na realizację - zapewnia dr Walińska. - Nawiązaliśmy współpracę ze szkołami, uczniowie zwiedzali ścieżkę, wypełnili ankietę, bardzo im się podobało - dodaje. Jakie są przeczucia Ekipa jedzie 13-go listopada na wielką galę finałową do Góraży koło Opola. Tam się dowie, jak projekt został oceniony przez jurorów. - Mamy godnych konkurentów - uważa dr Walińska. Nie chcę niczego zapeszać, zobaczymy. Warto trzymać kciuki za naszych. Mają duże szanse w polskiej edycji, jeśli przejdą dalej, będą rywalizowac z pozostałymi finalistami z całego świata. Dr Krystyna Walińska uważa, że niezależnie od konkursu „Quarry Life Award”
warto doprowadzić projekt do końca. Ekipa będzie chciała go realizować przy wsparciu władz lokalnych i nadleśnictwa.
REKLAMA
UNIWERSYTET ZIELONOGÓRSKI
LISTOPAD 2014
7
UZ a p ra sz a
Biuro Karier wskaże Wam właściwą drogę
Wiemy że poruszanie się na rynku pracy bez określonego planu czy pomocy jest jak wędrówka po nieznanym terenie bez mapy. Czasami uda się natrafić na dane miejsce bez większego problemu, ale najczęściej błądzi się i traci czas na nieudane próby – mówi Lilia Smoła, kierownik Biura Karier UZ. - Z pomocą Biura Karier studenci mają szansę na bezpośredni kontakt z pracodawcami.
Rok akademicki rozpoczął się na dobre. W murach Uniwersytetu Zielonogórskiego pojawiło się wielu studentów. Przez pierwsze dni poznawali co, gdzie i jak na uczelni. Wiele aspektów nadal pozostaje dla nich zagadką. Jedną z nich jest Biuro Karier, miejsce które powinni poznać na pierwszym miejscu. Biuro Karier? A co to jest? Żacy często zastanawiają się co zrobić ze swoim życie po studiach albo szukają wskazówek przy pisaniu CV i listu motywacyjnego. Pomocną dłoń wyciąga Biuro Karier Uniwersytetu Zielonogórskiego. Ci, którzy jeszcze nie słyszeli o tym miejscu, zapewne spytają „co to jest?”. O odpowiedź poprosiliśmy mgr Lilię Smołę, kierownik Biura Karier: - Biuro Karier to GPS do kariery. Wiemy, że poruszanie się na rynku pracy bez określonego planu czy pomocy jest jak wędrówka po nie-
Biuro Karier organizuje corocznie Targi Pracy na Uniwersytecie Zielonogórskim.
znanym terenie bez mapy czy bez GPS-a. Czasami uda się natrafić na dane miejsce bez większego problemu, ale najczęściej błądzi się i traci czas na nieudane próby – przybliża Lilia Smoła. - Z pomocą Biura Karier studenci mają szansę na bezpośredni kontakt z pracodawcami. Co roku organizujemy Targi Pracy, prezentacje firm, seminaria, konferencje, warsztaty i szkolenia. Praktyka furtką do kariery Przez lata spędzone na uczelni, studenci będą musieli odbyć praktyki zawodowe w celu zdobycia zaliczenia. W Biurze Karier można znaleźć odpowiednie miejsce praktyk. - W Biurze Karier zajmujemy się praktykami, których zaliczać nie musicie, ale jeśli bę-
dziecie chcieli to pomożemy wam je zorganizować. Pracodawcy szukają osób z doświadczeniem. Na praktyce konfrontuje się teorię z rzeczywistością - opowiada kierowniczka biura. – Zdobywa się doświadczenie zawodowe, które potem można wpisać do CV. Czasem można liczyć na pracę bez dodatkowej selekcji, a poza tym szukanie praktyk to doskonały trening pisania listów motywacyjnych, oswajanie stresu przed rozmową kwalifikacyjną itd. Przyjdź, dowiedz się więcej
Siedzenie w domu przed biurkiem nie pomoże w zdobywaniu cennej wiedzy jak zdobyć pracę ani w samym zdobyciu dobrego zatrudnienia. Dlatego warto pojawić się w Biurze Karier, aby zgłębiać tajniki dobrego przygotowania do przyszłego życia. - Organizujemy warsztaty i spotkania indywidualne. Każdy może wybrać formę, którą uważa za najciekawszą i najlepszą. Można u nas potrenować rozmowę kwalifikacyjną, znaleźć oferty pracy stałej i dorywczej. Mimo że nie jesteśmy biurem pośrednictwa pracy, to w ubiegłym roku akademickim mieliśmy ponad 600 ofert pracy – wyjaśnia Lilia Smoła. – Posiadamy także bardzo ciekawe filmy szkoleniowe z zakresu autoprezentacji, negocjacji czy pokonywania stresu. Co jakiś czas robimy tydzień medialny w Biurze Karier, podczas którego w małych grupach można te filmy obejrzeć. Więcej informacji o naszym uniwersyteckim Biurze Karier można znaleźć na stronie internetowej www.bk.uz.zgora.pl. Tam także bieżące oferty pracy. ▪ Maciej Skorżepo Słuchaj audycji "Godzina Rektorska" w Radiu Index od pon. do pt. o 11:00.
Inauguracja roku akademickiego 1 października br. na Uniwersytecie Zielonogórskim zainaugurowano kolejny rok akademicki. W tym roku na naszej uczelni studiuje ponad 14 tys. studentów. Próg uczelni po raz pierwszy przekroczyło ponad 5 tys. studentów. W roku akademickim 2014/2015 uczelnia oferuje 54 kierunki studiów na 11 wydziałach. W swoich strukturach ma od tego roku nowy wydział: Wydział Prawa i Administracji, na którym studia rozpoczęło 581 studentów. Tworzy go 8 katedr: Katedra Prawa Konstytucyjnego, Katedra Teorii Prawa, Katedra Prawa Karnego i Postępowania Karnego, Katedra Prawa Cywilnego, Postępowa-
nia Cywilnego oraz Komparatystyki Prawa Prywatnego, Katedra Prawa Administracyjnego i Finansowego, Katedra Systemów Ustrojowych i Praw Człowieka, Katedra Prawa Międzynarodowego i Europejskiego oraz Katedra Historii Doktryn Polityczno-prawnych i Historii Prawa. Pierwszym dziekanem Wydziału Prawa i Administracji UZ został dotychczasowy
pełnomocnik ds. powołania wydziału – prof. dr hab. Bogusław Banaszak. Na Wydziale prowadzone są 2 kierunki studiów stacjonarnych i niestacjonarnych: • prawo – studia jednolite magisterskie (5-letnie), • administracja - studia pierwszego stopnia (3-letnie) oraz studia drugiego stopnia (2-letnie).
8
UNIWERSYTET ZIELONOGÓRSKI
Nagroda dla UZ
LISTOPAD 2014
Wizyta pani premier
Polska Nagroda Innowacyjności jest przyznawana dla firm i instytucji, które cenią sobie badania nad rozwojem. UZ otrzymał tę nagrodę! Podczas Polskiego Kongresu Przedsiębiorczości w Katowicach przyznano statuetki Polskiej Nagrody Innowacyjności. Tegorocznymi laureatami w kategorii „Uniwersytety” zostały uczelnie z Zielonej Góry, Rzeszowa oraz Zachodniopomorski Uniwersytet Technologiczny w Szczecinie. Nagrodzone instytucje musiały zaprezentować na co zostały przeznaczone otrzymane dotacje unijne w latach 20072013 oraz jak były realizowane działania badawczo-rozwojowe w danych placówkach. Głównym atutem zielonogórskiej uczelni, oprócz zrealizowania 25 dużych projektów za unijne pieniądze, był Park Naukowo-Technologiczny. Podczas otwarcia Parku premier Ewa Kopacz przyznała, że Zielona Góra w ostatnich latach stała się stolicą innowacyjności. Statuetkę odebrał prof. Andrzej Pieczyński, prorektor ds. rozwoju UZ.
Podróże rekrutacyjne To, że rok akademicki rozpoczął się na dobre, widać gołym okiem. Studenci tłumnie przybywają na ćwiczenia i wykłady. Tymczasem Biuro Promocji UZ rekrutuje już następnych kandydatów na kolejny rok akademicki. Jak co roku wyjeżdżamy do szkół z naszego województwa oraz poza jego granice, z ofertą kierunków kształcenia jakie proponuje Uniwersytet Zielonogórski. Już w październiku (21.10) byliśmy w Zespole Szkół Ekonomicznych w Zielonej Górze w ramach Ogólnopolskiego Tygodnia Karier. Nasza uczelnia
ściśle współpracuje ze szkołą i widać tego efekty. Liczną grupę studentów UZ stanowią właśnie absolwenci Zespołu Szkół Ekonomicznych. Zaznaczyliśmy też swoją obecność na Targach Edukacji i Pracy w Collegium Polonicum w Słubicach (23.10). Jeździmy tam co roku, aby zapraszać młodzież do studiowania na Uniwersytecie Zielonogórskim. Kolejne miejsca do odwiedzin na naszej mapie są już w planach. Zatem do zobaczenia w Waszych szkołach !!!
Premier Ewa Kopacz wzięła udział w otwarciu Parku Naukowo-Technologicznego Uniwersytetu Zielonogórskiego w Nowym Kisielinie k. Zielonej Góry. Szefowa rządu podkreśliła podczas uroczystości, że polski rząd stawia na współpracę nauki z gospodarką. Park Naukowo-Technologiczny składa się z Centrum Logistycznego, Centrum Technologii Informatycznych, Centrum Innowacji-Technologie dla Zdrowia Człowieka oraz Centrum Zrównoważonego Budownictwa i Energii. Swój budynek ma także inkubator przedsiębiorczości. Inwestycja kosztowała prawie 70 mln zł, a 85 proc. tej kwoty stanowiło dofinansowanie z funduszy unijnych. Podczas wizyty w Nowym Kisielinie premier zwiedziła obiekty Parku. Na konferencji prasowej mówiła, że jest pod dużym wrażeniem tego, co zobaczyła, a było to m.in. urządzenie do szybkiego ładowania akumulatorów elektrycznych autobusów, co zamierza w ciągu najbliższych lat wprowadzić Zielona Góra.
LISTOPAD 2014
UNIWERSYTET ZIELONOGÓRSKI
9
Sport. Na zdrowie! Jeszcze nie ucichły echa poprzedniego, a już rozpoczęły się przygotowania do kolejnego, tym razem XII już Festiwalu Nauki. Jak co roku impreza odbywa się w czerwcu i gromadzi zarówno najmłodszych mieszkańców naszego miasta, jak i ich rodziców oraz młodzież ze szkół. Przyszłoroczny Festiwal zmieni nieco swoją formułę, bowiem zamiast dwóch, potrwa trzy dni.
A to za sprawą rozgrywek sportowych, jakie planowane są przed niedzielnym festynem zwianych z hasłem Festiwalu: „Sport. Na zdrowie!” Do święta nauki naszej uczelni zostało ponad 7 m-cy, ale już teraz ogłaszamy kon-
kurs dla szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych pod hasłem „Kilometry dla zdrowia”. Uczestnicy naszej zabawy muszą pokonać trasę o długości 15 km, w dowolny sportowy sposób, np. na rowerach, kajakach, na pieszo, itp. Następnie
udokumentować to na filmie i przysłać do organizatora. Dla zwycięskiego zespołu czeka wycieczka ufundowana przez Uniwersytet Zielonogórski. Zasady i regulamin konkursu znajdują się na stronie Festiwalu Nauki: www.fn.uz.zgora.pl
Rozstrzygnięcie facebookowego konkursu "Zabierz UZ na wakacje" Miejsce I - Natalia Rybka Miejsce II - Karolina Piotrowska Miejsce III - Anna Polak
Zwycięzcom gratulujemy!!!
10
UNIWERSYTET ZIELONOGÓRSKI
LISTOPAD 2014
Telewizja Uniwersytetu Zielonogórskiego Pasja, nieodparta chęć tworzenia i ciągłe poszukiwanie nowych wyzwań – to łączy zespół Telewizji UZ. Anna Urbańska i Jerzy Jackowski – taki jest aktualny skład telewizji uniwersyteckiej. Wiedza, doświadczenie i pomysły tego małego team'u stanowią oryginalną kompilację, której wynikiem są wspólne produkcje telewizyjne. Ania dołączyła do zespołu TV@UZ w kwietniu 2012 r. Wcześniej zajmowała się public relations Uniwersytetu, pracując w Biurze Promocji uczelni. Natomiast Jerzy jest w telewizji uniwersyteckiej od początku jej istnienia. Zanim związał się z uczelnią, przez wiele lat pracował jako operator kamery w Telewizji Polskiej. Redakcja Telewizji UZ powstała w 2011 roku. Sprzęt telewizyjny zakupiono z projektu PLATON w 2010 r. Od tego czasu trwa stopniowy
rozwój TVUZ. Powstała strona www.tv.uz.zgora.pl, na której można oglądać filmy w jakości HD. Są one dostępne również w wersji mobilnej. Redakcja ma także swój kanał na YouTube oraz publikuje na platformie naukowej internetowej telewizji HD w sieci PIONIER. Głównym celem Telewizji UZ jest promowanie Uniwersytetu Zielonogórskiego. Telewizja posiada własne studio telewizyjne, umożliwiające profesjonalne realizowanie nagrań. Realizuje także nagrania z użyciem tzw. greenbox'u, który umożliwia stworzenie wirtualnego studia telewizyjnego. Redakcja tworzy głównie newsy, wywiady i reportaże. Znaczną część produkcji telewizji uniwersyteckiej stanowią filmy promocyjne. Od tego roku akademickiego zespół Telewizji UZ pro-
wadzi warsztaty telewizyjne dla studentów. Redakcja jest otwarta na młodych ludzi zainteresowanych tworzeniem filmów, pisa-
niem scenariuszy, pracą dziennikarską i reporterską oraz montażem telewizyjnym, animacją komputerową, tworzeniem muzyki filmowej – sło-
wem wszystkich, którzy chcą spróbować swoich sił w rzeczywistości medialnej.
Strona www: http://tv.uz.zgora.pl/ Kanał na YouTube: https://www.youtube.com/ user/UZETvideo
Telewizja UZ - dobrze wiedzieć www.tv.uz.zgora.pl Zachęcamy czytelników UZetki do subskrypcji naszego kanału na YouTube: www.youtube.com/user/UZETvideo
▪ Wywiad z Rektorem UZ, prof. Tadeuszem Kuczyńskim Bardzo dobre wyniki tegorocznej rekrutacji na studia, sukces nowego wydziału - Prawa i Administracji oraz plany uczelni na najbliższy rok akademicki - to główne tematy rozmowy TV@UZ z prof. Tadeuszem Kuczyńskim, Rektorem Uniwersytetu Zielonogórskiego.
▪ Ruszył Wydział Prawa i Administracji
http://tv.uz.zgora.pl/index.php?jm-rektor-gosciem-tvuz
Nowy wydział Uniwersytetu Zielonogórskiego - Prawa i Administracji rozpoczął pierwszy rok akademicki. Wydział kształcić będzie studentów na 2 kierunkach: prawo i administracja, w trybie studiów stacjonarnych i niestacjonarnych. Na pierwszy rok przyjęto 581 osób. http://www.tv.uz.zgora.pl/index.php?ruszyl-wydzial-prawa-i-administracji
▪ Idee i obrazy "Idee i obrazy" - to tytuł właśnie otwartej wystawy dydaktyków Zakładu Malarstwa Instytutu Sztuk Wizualnych Uniwersytetu Zielonogórskiego: prof. Stanisława R. Kortyki, prof. Magdaleny Gryski, prof. Ryszarda Woźniaka, dra hab. Jarosława Łukasika, dra hab. Normana Smużniaka, mgr Basi Bańdy i mgra Jarka Jeschke. Wystawę można zwiedzać w Galerii Biblioteki Uniwersyteckiej do końhttp://www.tv.uz.zgora.pl/index.php?idee-i-obrazy ca grudnia 2014 r.
Zapraszamy do udziału w drugiej edycji konkursu "Zgadnij gdzie?"
Uniwersytet Zielonogórski
LISTOPAD 2014
11
Od Christie do Czubaja Pierwsze symptomy Mglista pogoda przywitała ich tego ranka. Deszczowe chmury spowiły wzniosły gmach biblioteki, w którym obradowały najtęższe umysły z Polski i Niemiec. Już wstępne symptomy tego dnia dawały do zrozumienia, że w Zielonej Górze dzieją się rzeczy niezwykłe... Na wstępie prof. Sławomir Kufel porównał pogodę nie do kryminału a do powieści Markiza de Sade’a. Sala wybuchnęła śmiechem. Jednak powodów do śmiechu było niewiele... Kryminał ma to do siebie, że mało w nim wesołości. Pogoda idealnie wpasowała się w obrady konferencji "Kryminał. Między tradycją a nowatorstwem", która odbyła się na Uniwersytecie Zielonogórskim w październiku. Gęste strugi deszczu obserwowałem zza szklanych drzwi biblioteki.
ponoszą odpowiedzialność za falę kryminalnego podniecenia, jakie bez wątpienia ogarnęło biorących udział w konferencji uczestników. Czarna gwiazda Pierwszy wykład poprowadził mistrz polskiego kryminału, prof. Mariusz Czubaj. Zdezorientowany jego obecnością, podszedłem do niego... Zapytałem, czy podpisze mi książkę. Ten odparł, że "Kołyska dla mordercy" ma mnie należycie kołysać... Czyżbym to ja był mordercą? Może miał jakieś podejrzenia wobec mnie? Czy owo kołysanie, miało coś wspólnego ze mną? A może z konferencją? Niewątpliwie tak. Po chwili wpatrywania się we mnie Czubaj wyciągnął z kieszeni czarny, idealnie prosty długopis i złożył podpis na jednym z egzemplarzy... Kryminał od wieków
Zaginął profesor... Deszcz nieustannie padał. Jego intensywność wzrastała wraz z kolejnymi przemówieniami... Zobaczyłem wówczas profesora Sławomira Kufla, który trzymając w dłoni parasol wyrzekł znamienne słowa: Gdybym nie dotarł do swojego gabinetu, będzie to znaczyło, że zaginąłem w deszczu... Wszystko przez dr Wolfganga Bryllę i wspólzleceniodawców z Instytutu Filologii Polskiej... Jako główni organizatorzy całego zamieszania
Jedno z najciekawszych spojrzeń na kryminał, zaprezentował prof. Tadeusz Bujnicki. Jego wykład o Lwowskiej powieści kryminalnej przyciągnął uwagę słuchaczy. Niezwykła podróż w głąb istoty kryminału sprawiła, że dyskusje na temat przedstawionych referatów były nader ożywione i (jak zwykle bywa) za krótkie! Niestety program był napięty niczym akcja "Morderstwa w Orient Expressie" Agaty Christie i nie można było rozciągnąć debat, aby w pełni wy-
czerpać refleksje. Głód wrażeń Jednym z najmroczniejszych wydarzeń konferencji był wieczór autorski z niezwykle popularną w Niemczech pisarką kryminałów, panią Susanne Goga. Iście kryminalna uczta, bo tak to zwykle bywa, że kryminał karmi nas do syta. Zwieńczeniem tejże kolacji było wysłuchanie fragmentów powieści w wykonaniu autorki. Wielki finał Każdy, kto pała miłością do kryminałów i uczestniczył w dwudniowym wydarzeniu przyzna, że było warto znaleźć czas na wysłuchanie wykładów. Miejmy nadzieję, że kusząca forma, jaką jest kryminał, zagości w murach naszej uczelni podczas kolejnych konferencji. Szczęśliwe rozwiązanie Jak wynika z obserwacji poczynionych przez studentów, Panu Profesorowi Kuflowi nic się nie stało. Na szczęście uniknął tajemniczego zaginięcia w strugach deszczu... I dobrze, bo mielibyśmy kolejną zagadkę do rozwiązania... ▪ Maciej Kubiak
Prof. dr hab. Anna Szóstak 8 października br. Prezydent RP Bronisław Komorowski wręczył nominację profesorską dr hab. Annie Szóstak, profesor UZ zatrudnionej w Instytucie Filologii Polskiej. Uroczystość odbyła się w Pałacu Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Serdecznie gratulujemy! Fot. Wojciech Olkuśnik, Fotograf Prezydenta RP, Biuro Prasowe
Polski klimat i energia W układzie globalnym, europejskim, krajowym, a także regionalnym i lokalnym toczy się od długiego już czasu debata dotycząca z jednej strony zachowania klimatu, z drugiej natomiast bezpieczeństwa energetycznego. To chyba już naturalne we współczesnym świecie, że dochodzi do ścierania się różnych teorii, stanowisk i argumentów popartych niejednokrotnie licznymi ekspertyzami i badaniami pomiędzy zaangażowanymi stronami. Wydaje się jednak, że wymiar toczącej się debaty jest znacznie szerszy i bardziej złożony, i to na każdym jej poziomie.
Retoryka i używane argumenty w dyskusji w wymiarze globalnym, europejskim czy krajowym, znacznie sie różnią od tych podnoszonych na poziomie regionalnym, czy też lokalnym. Im bliżej danej społeczności tym przybierają one coraz bardziej konkretny wymiar. Dotyczą przecież określonej społeczności, relacji między poszczególnymi jej członkami, pojawiają się różne interesy, a przede wszystkim nie zawsze uzasadnione lęki i obawy. Prowadzenia racjonalnej, mery-
torycznej, opartej na faktach wymiany poglądów nie ułatwiają pojawiające się mity i stereotypy. A wiedzieć trzeba przecież, na co zwrócono uwagę w rządowej strategii „Polityka energetyczna Polski do roku 2030”, że rodzimy sektor energetyczny stoi obecnie przed poważnymi wyzwaniami. Należy do nich zaliczyć przede wszystkim wysokie zapotrzebowanie na energię, nieadekwatny poziom rozwoju infrastruktury wytwórczej i transportowej paliw i energii, znaczne uzależnienie
od zewnętrznych dostaw gazu ziemnego i niemal pełne od zewnętrznych dostaw ropy naftowej oraz zobowiązania w zakresie ochrony środowiska, w tym dotyczące klimatu, powodują konieczność podjęcia zdecydowanych działań zapobiegających pogorszeniu się sytuacji odbiorców paliw i energii. Utrzymanie bezpieczeństwa energetycznego postrzeganego jako bezpieczeństwa dostaw paliw i energii, przez które rozumie się zapewnienie stabil-
nych dostaw paliw i energii na poziomie gwarantującym zaspokojenie potrzeb krajowych i po akceptowanych przez gospodarkę i społeczeństwo cenach, przy założeniu optymalnego wykorzystania krajowych zasobów surowców energetycznych oraz poprzez dywersyfikację źródeł i kierunków dostaw ropy naftowej, paliw ciekłych i gazowych nastąpić może między innymi dzięki wykorzystaniu złóż węgla brunatnego. Profesor Zbigniew Kasztelewicz w pracy „Uwarun-
Poseł na Sejm RP Waldemar Sługocki w październiku br. uzyskał tytuł DOKTORA HABILITOWANEGO. Gratulujemy!
kowania wydobycia węgla brunatnego i produkcji energii elektrycznej w Polsce i Europie”, zauważa, iż węgiel brunatny jest obecnie najtańszym nośnikiem energii pierwotnej stosowanym do wytwarzania energii elektrycznej w polskiej elektroenergetyce. Obecny poziom wydobycia będzie trwał przez ok. 15 lat, a później będzie spadał, jeżeli nie zostanie uruchomione wydobycie węgla brunatnego na nowych perspektywicznych złożach. Ponieważ energia elektryczna wy-
twarzana z węgla brunatnego jest w obecnych warunkach najtańsza, to racjonalne i optymalne gospodarowanie zasobami węgla brunatnego jest jednym z ważniejszych zadań w nadchodzącym okresie. ▪ dr hab. Waldemar Sługocki Poseł na Sejm RP www.waldemarslugocki.pl
12
Uniwersytet Zielonogórski
LISTOPAD 2014 Kiedy pomagamy innym, pomagamy sobie, ponieważ wszelkie dobro, które dajemy, zatacza koło i wraca do nas. Flora Edwards.
Akademia zmieniła moje życie Poezja na wodzie
Ciężko jest żyć nie wiedząc, jak ma wyglądać nasza przyszłość, być odartym z marzeń, ciągle szukać własnej drogi. I choć żyjemy w świecie, który daje nam ogrom możliwości oraz ścieżek rozwoju - gubimy się. Tracimy własne cele, marzenia. Działamy pod wpływem otoczenia, próbując się dostosować. Ucieczka nie rozwiąże problemu. Musimy znaleźć taką drogę, która ułatwi nam wyjście z labiryntu porażek. Kiedy poczułam, że jestem bezsilna i tracę kontrolę nad swoim życiem, nie szukałam pomocy - zaczęłam pomagać i zostałam wolontariuszką. Dokładnie rok temu dołączyłam do zespołu AKADEMII PRZYSZŁOŚCI. Program ten skupia w sobie te wartości i cele, których wtedy potrzebowałam: uczy pokonywać słabości, osiągać sukcesy, walczyć o marzenia. Stał się moją odskocznią od codziennych problemów. Poznałam dwie wspaniałe dziewczyny, które inspirują mnie do dziś. To ich postaREKLAMA
wa, zaangażowanie, empatia oraz wytrwałość pozwoliły mi odnaleźć w sobie to, co utraciłam. Przez cały ten rok starałam się szukać swojej drogi, ułożyć jakiś plan na przyszłość. Udało mi się? Poniekąd tak: znalazłam swoją ścieżkę, jednak nie ma na niej czytelnych drogowskazów. Jest pełna skrzyżowań, zakrętów, znaków stop. Najważniejsze jest jednak to, że się NIE GUBIĘ. Idę przed siebie z uśmiechem na ustach, nie patrząc w tył. Nie patrząc na to, co świadomie zostawiłam. Zanim jednak to wszystko zrozumiałam, musiałam oddać coś, czego każdemu z nas brakuje – czas. Spędzałam godzinę w tygodniu z chłopcem, który miał problemy z matematyką. Rozwiązywaliśmy zadania, liczyliśmy ułamki, pola, obwody. Cierpliwie wszystko tłumaczyłam. Razem cieszyliśmy się z każdej 5 z plastyki. Bawiliśmy się na placu zabaw. Malowaliśmy nasze marzenia. Ten niepozorny 11-latek okazał się chłopcem z megadużym sercem – pełnym miłości do mamy, za-
ufaniem do mnie. Na nasze zajęcia przychodził uśmiechnięty, każde manualne zadanie wykonywał z niezwykłą precyzją i niesamowitą dozą kreatywności. Jeśli coś go trapiło, mówił mi o tym. Był podekscytowany, gdy razem robiliśmy prezent urodzinowy dla jego mamy. Często po zajęciach odprowadzaliśmy się nawzajem – ja jego do domu albo on mnie do pracy. Podczas tych krótkich spacerów poruszaliśmy niezwykle ważne tematy: które auto jest najszybsze, jaki jest rozmiar buta koszykarza? Sprawy dla innych błahe, dla nas okazały się najciekawszymi zagadkami na świecie. Często zastanawiam się, czy pomogłam swojemu podopiecznemu, czy nauczyłam go wygrywać. W takich momentach przypominam sobie słowa Flory Edward. Jeśli dostałam tyle dobrego od losu, to ono nie mogło wziąć się znikąd – najpierw je komuś ofiarowałam. Oto moja historia. Jaka jest Twoja? ▪ Aleksandra Flieger
Spotkanie z poezją lubuską na wodzie
W październiku Studenckie Koło Literaturoznawców zorganizowało rejs galarami po Odrze. Nie mogliśmy wybrać bardziej jesiennego dnia. Deszcz towarzyszył nam od momentu, kiedy wyjechaliśmy z Zielonej Góry. Z czasem potraktowaliśmy go jako piękne tło dla rozmów (nie tylko o poezji). Wyruszyliśmy z turystycznej przystani z Cigacic, wolno płynąc Odrą. Można było poczuć jej tętno, jednocześnie siłę i delikatność. Przewodnik (pan Piotr Włoch), jeden z wyspecjalizowanych flisaków, opowiadał o mijanych miejscach, o tutejszych legendach jak i intrygującej przeszłości pełnej winnic min „Stara Winna Góra”. Wzdłuż trasy mogliśmy podziwiać siedliska i zniszczenia uczynione przez bobry, a wszystko otulone zostało w delikatne melodie refleksyjnej muzyki dochodzącej z głośników galara. Z Odry wpłynęliśmy do Obry, kończąc wyprawę na urokliwej zatoczce w kształcie serca. Podobno istnieją stare zdjęcia, na których widać w tym miejscu łódki z eleganckimi damami w koronkach, które odpoczywają u boku wybranków. Gdyby przypatrzeć się uważniej, można by pewnie spotkać ich cienie. Nie zabrakło wierszy czytanych przez lubuskie poetki: Elżbietę Dybalską oraz Agnieszkę Gadzińską-Grądkiewicz. Kończyliśmy naszą literacką wyprawę już po zachodzie słońca. Chyba nie trzeba dodawać, jak fascynująco wyglądała wtedy rzeka, odbijając jakieś przypadkowe światła domów. Mamy nadzieję, że wiosna nadejdzie szybko, bo szykujemy się na kolejny rzeczny spacer. ▪ Sylwia Łysoń
Lubuskie po studencku
LISTOPAD 2014
13
PrzePROWadzone w Lubuskiem Niewielkie miejscowości i wsie w Lubuskiem pięknieją – widać to gołym okiem. W ogromnej mierze za tym lepszym obliczem lubuskiego stoi Program Rozwoju Obszarów Wiejskich. – Podsumowanie lat 2007 – 2013 wypada naprawdę satysfakcjonująco – mówi Stanisław Tomczyszyn, członek zarządu województwa lubuskiego. Ogółem w ramach programu do końca września tego roku podpisano 1568 umów o przyznanie pomocy, na łączną kwotę prawie 471 milionów złotych. Wykorzystano efektywnie i efektownie prawie całą kwotę, która została przeznaczona na rozwój wiejskich obszarów w naszym regionie. Grunty i rzeki Procedura scalania gruntów ma poprawić ich funkcjonalność. Kwota środków zakontraktowanych na ten cel wyniosła ponad 14 milionów złotych. We wsi Przecław dzięki PROW scalenie gruntów pozwoliło na zmniejszenie liczby działek ewidencyjnych z 214 do 96 przy zwiększeniu ich średniej wielkości. Z kolei we wsi Tarnów Bycki w projekcie scalania uczestniczy 35 gospodarstw, które zgłosiły 502 działki. Po zakończonym procesie liczba działek zmniejszy się do 450, a gospodarze zyskają blisko 4,5 km dróg dojazdowych do swoich pól. Dzięki PROW zmieniła się rzeka Lubsza i wał nad Odrą. Odbudowa rzek i prace modernizacyjne to kilkumilionowe przedsięwzięcia, które czynią te tereny bezpieczniejszymi i nowocześniejszymi. Zmieniła się jakość życia Dzięki PROW zmieniła się gospodarka i jakość życia ludności wiejskiej w naszym województwie. Nie sposób w krótkim materiale wyliczyć wszystkich zmian w zakresie gospodarki wodno-ściekowej, gospodarki odpadami, wytwarzania i dystrybucji energii ze źródeł odnawialnych czy w zakresie budowy czy remontu targowisk w wielu miejscowościach Lubuskiego. Dofinansowanie z PROW pozwoliło między in-
nymi na: remont stacji uzdatniania wody w Górczynie (gm. Szlichtyngowa), uporządkowanie gospodarki ściekowej w miejscowości Przyczyna Górna, poprawę jakości wody pitnej w wielu miejscowościach (Gozdno, Górzyn, Chocicz, Grabk ó w , Osiek, Dąbrowa, Kałek, Raszyn...). To wszystko przyczynia się do poprawy warunków życia mieszkańców. Tak samo jak budowa targowisk: ogromne powstało w Nowej Soli (kwota dofinansowania PROW to aż milion złotych!).
Przebudowa świetlicy wiejskiej w Bronkowie (gm. Bobrowice) – 468 062,79 zł.
1569
podpisanych umów
Budowa targowiska w Gminie Nowa Sól - Miasto Kwota dofinansowania PROW (z umowy): 1 000 000 zł.
Nie tylko gospodarka Słysząc "PROW" myślimy: wieś, grunty, rzeki, rolnictwo. Ale efekty działania PROW dotyczą także... wolnego czasu Lubuszan. Również w tym obszarze zrealizowano imponujące przedsięwzięcia. Dzięki dofinansowaniu powstało na przykład Centrum Spotkań Artystycznych w Maszewie (gm. Deszczno). Udało się również przebudować świetlicę w Bronkowie (gm. Bobrowice), a także rozbudować szatnię sportową przy boisku piłkarskim w Jordanowie. Liczby złożonych przez beneficjentów wniosków w okresie programowania 2007-2013 pozwala stwierdzić, że zainteresowanie PROW-em jest ogromne. Wybudowano 532 km sieci wodociągowych i kanalizacyjnych, oddano do użytku 7 oczyszczalni ścieków, wybudowano, przebudowano bądź wy-
Rzeka Lubsza – odbudowa (modernizacja) rzeki w km 36+10039+500. Przyznana kwota pomocy: 4 534 949,84 zł.
posażono 273 świetlice i domy kultury, 46 kościołów wpisanych do rejestru zabytków zyskało nową elewację lub dach, powstały 153 obiekty sportowe i place zabaw, urządzono 6 terenów zielonych i parków, odbudowano i wyremontowano 138,74 km rzek i kanałów, wyremontowano lub wyposażono 5 muzeów, zorganizowano 174 imprezy kulturalne, rekreacyjne lub sportowe. Teraz czekamy na nową perspektywę 2014-2020.
Program Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007–2013 jest instrumentem realizacji polityki Unii Europejskiej w zakresie rozwoju obszarów wiejskich w Polsce. PROW posiada cztery tzw. osie priorytetowe: • Oś 1: Poprawa konkurencyjności sektora rolnego i leśnego • Oś 2: Poprawa środowiska naturalnego i obszarów wiejskich • Oś 3: Jakość życia na obszarach wiejskich i różnicowanie gospodarki wiejskiej • Oś 4: LEADER (wspiera tzw. Lokalne Grupy Działania – partnerstwa terytorialne funkcjonujące na obszarach wiejskich). Zobacz więcej informacji: www.prow.lubuskie.pl
◄ Stanisław Tomczyszyn, członek Zarządu Województwa Lubuskiego, odpowiedzialny za Program Rozwoju Obszarów Wiejskich.
▪ Kaja Rostkowska
Liderzy programu LEADER LEADER to ten element Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich, który pozwala na realizację projektów aktywizujących społeczność wiejską. Wzmacnia poczucie lokalnej wspólnoty i kapitał społeczny na obszarach wiejskich. Co udało się zrealizować w latach 2007-2013? Do programu LEADER zostały zgłoszone aż 1862 projekty. Podpisano 835 umów. Budowa lokalnych strategii w ramach programu LEADER niesie ze sobą szereg korzyści, wśród których najważniejsze to lepsze wykorzystanie posiadanych zasobów (ludzkich, naturalnych), dostosowanie kierunków działania do potrzeb podmiotów funkcjonujących na danym obszarze. Podej-
ście lokalne pomaga też w wyznaczeniu pożądanych i najbardziej dopasowa-
nych kierunków rozwoju i pozwala na lepsze zdefiniowanie problemów obszaru i określenie sposobów ich rozwiązania. Co to oznacza? Realizację kreatywnych, nowoczesnych, mniejszych projektów. Stowarzyszenie „Nasza Wieś Lubinicko” dostało dofinansowanie na zagospodarowanie przestrzeni publicznej. Dzięki kwocie ponad 11 tysięcy
złotych Lubinicko wypiękniało! W Jordanowie i Gościkowie z kolei powstał ma przykład klub integracji dla mieszkańców. LEADER wzmacnia też poczucie wspólnoty: w Gminie Lubsko zrealizowano oznakowanie turystyczne, aby wspierać tożsamość lokalną mieszkańców wszystkich wsi w gminie. Każda z osiemnastu miejscowości zyskała jedną, dwustronną tablicę informacyjną. PROW potrafi też zaskoczyć! W ramach LEADER-a w Bogdańcu powstał zespół sportowo-rekreacyjny, a w nim... skatepark i boisko wielofunkcyjne. Można tam uprawiać piłkę nożną,
piłkę ręczną i koszykówkę. Wyposażono je także w bieżnię lekkoatletyczną oraz bieżnię do skoku w dal. Fundacja „Porozumienie Wzgórz Dalkowskich” z Nowego Miasteczka (wraz z „Lokalną Grupą Działania Bory Dolnośląskie” oraz „Lokalną Grupą Działania Partnerstwo Izerskie”) otrzymała z kolei dofinansowanie na szlaki konne. W ramach projektu utworzono ok. 600 km szlaku konnego wraz z oznakowaniami. LEADER udowania, że dzięki współpracy ludzkiej wizja nowoczesnej wsi jest możliwa. ▪ Kaja Rostkowska
14
Kultura
LISTOPAD 2014
Cześć, Zalef!
Nieprzypadkowa ofiara ▼ Czterech młodych przyjaciół wybiera się na szalone wakacje. Dwóch z nich podczas powrotu z jednej z zakrapianych nocy włamuje się do przydrożnego sklepu. Zostają przyłapani przez policję. Kilkanaście lat później zostaje porwany mąż pewnej bogatej kobiety. Rodzina jest zrozpaczona, a wszystkie służby postawione w stan podwyższonej gotowości. Jednak to dość nudny i dręczony depresją, z powodu nieudanego debiutu pisarz postanawia zająć się na poważnie tą sprawą. Słaby charakter, skłonności do alkoholu i narkotyków wcale mu w tym nie pomagają. Co łączy te wydarzenia? Czy ofiara jest nieprzypadkowa? Czy młody prozaik poradzi sobie ze śledztwem? Dowiecie się tego z najnowszej powieści kryminalno-obyczajowej zielonogórzanina Marcina Radwańskiego. Autor w maju 2014 roku przy współpracy z wydawnictwem ebookowo.pl wydał w formie e-booka zbiór dwudziestu opowiadań pt. "Skok w przepaść", był stypendystą Prezydenta Zielonej Góry w dziedzinie literatury, a teraz wydał "Nieprzypadkową ofiarę". Polecamy! REKLAMA
wych melodii. Oczywiście w naszym języku znaczy to co innego niż w języku dyrektorów programowych komercyjnych stacji. Piosenki będą myślę bardziej komunikatywne, ale parę wykrętów też na pewno zostawimy. A od Ciebie czym można przesiąknąć? Na pewno radością z grania i miłością do muzyki. Oczywiście czasami jak każdy mam gorszy dzień i wtedy zatruwam wszystkich jęczeniem i marudzeniem. Staram się tego unikać, bo nikt nie lubi mieć wokół siebie marud. Jeżeli miałbym szukać pozytywnych cech, to właśnie radość z grania. Muzyka według mnie jest najsilniejszym narkotykiem i nawet na ostatnich nogach jak się wchodzi na scenę, to przy pierwszych taktach adrenalina dźwiga cały organizm.
Krzysztofa Zalewskiego po prostu trzeba znać. Jego wrażliwość muzyczna zaowocowała w zeszłym roku płytą ,,Zelig”, która uzależnia. To prawdziwy kawał polskiej muzyki, którego nie usłyszycie w komercyjnych stacjach. Krzysiek jest też członkiem zespołu Muchy, który w tym roku obchodzi swoje dziesięciolecie i wydał fantastyczny krążek "Karma Market”. Zalef w październiku odwiedził Zieloną Górę w Hydrozagadce.
Zelig to taka dosyć psychodeliczna płyta, która mocno zakorzenia się w umyśle, ale do tej pory wszyscy chyba są zdrowi. Prawda? U Ciebie też wszystko okej? Powiedzmy. Żeby muzykę traktować na serio, nie jako hobby, tylko uprawiać ją jako zawód, to trzeba być trochę wariatem i mieć nierówno pod sufitem.
▪ Rozmawia Agnieszka Kowalska Cześć Zalef! Może na początek przyznamy się, że ja w sierpniu skończyłam 18lat, a Ty 30. U Ciebie jakieś głębsze przemyślenia, a może nawet przerażenie? Czy to już ten etap, kiedy sprzedają Ci fajki bez dowodu i nie mylą z szesnastolatkiem? Jeszcze miesiąc temu spytali mnie o dowód, jak kupowałem szlugi... Trzydziestka to chyba magiczna granica, bo świeżo minęła, a już wydarzyło się szereg rzeczy, które zmieniły moje życie. Jednak to tylko formalna granica. Wiadomo, że już nie można być dziecinnym. Wiek to kwestia ducha i nastawienia do życia. Ja mam zamiar być osiemnastolatkiem do śmierci.
Jesteś takim przesiąkaczem – Zeligiem. Czym przesiąknięty przejechałeś do nas? Wczoraj graliśmy z chłopakami na dziesięcioleciu Much, więc przesiąknięty jestem atmosferą świętowania. Również refleksja, że do tej branży wszedłem dziesięć lat temu, więc melancholijno – wspomnieniowy nastrój z mocnym parciem na przód. Pracuję mocno już nad kolejną płytą. Mam już część gotowych piosenek i planujemy sesję, aby singiel ukazał się jeszcze w tym roku, a płyta wyszła wczesną wiosną. Na nowej płycie piosenki też będą tak różnorodne jak na Zeligu? Myślę, że tak. Jest parę przebojo-
Ale wszedłeś do tego zawodu z pokorą. No tak, ale jak masz trzydzieści lat i nadal w małych klubach targasz graty i jarasz się, że niesiesz kawałek rockowej energii, to trzeba mieć nierówno pod sufitem. Taka moja droga. Taki jestem. Nie mógłbym być teraz kwiaciarzem, czy bankierem. Masz jakieś marzenie muzyczne, cel do którego dążysz? Chciałbym robić evergreeny, piosenki, które będą wzruszać ludzi przez lata. Co prawda jak się wszechświat skurczy, to i po Szekspirze nic nie zostanie, ale trudno się pozbyć potrzeby bycia nieśmiertelnym w jakiś sposób.
czom do gardeł/uszy w pojedynkę, czy raczej w stadzie, zespole? Zdecydowanie wolę grać w zespole. Wtedy mnoży się tę energię przez ludzi w zespole i wzajemnie nakręca. Jak jest dobra energia, to wystarczy, że spojrzysz w oczy koledze obok i od razu jest dwa razy mocniej. Pewnie satysfakcja jest większa jeżeli samemu uda się złapać ludzi. Mimo wszystko mam większą frajdę, kiedy wspiera mnie gruby sound zespołu. A Ty ,,czego najbardziej się boisz”? Oprócz tego, że ,,przeciętności lękam się w ch***”? Uciekającego czasu, tego by plany zamieniały się w projekty. Uciekających lat i przyspieszającego zegarka. Boję się, bym nie obudził się z ręką w nocniku, że na wszystko jest już za późno, a mogłem tyle zrobić, a teraz jestem stary i wokół mnie pielęgniary. Lęki popularne. Na pewno nie chciałbym być przeciętny. Wolę zrobić spektakularny błąd, który mnie naprowadzi na właściwą ścieżkę niż trzymać się bezpiecznego środka. Co Cię nastraja lub kto? Ray Charles. Zawsze jak mam jakąś zapaść to włączam ,,What’d I say”. Momentalnie od razu jest lepiej. Z najgorszego doła Ray Charles potrafi mnie wyprowadzić. A masz takie wrażenie, że jesteś nie z tej epoki, nie z tego wieku? Jasne. Jak byłem mały strasznie chciałem być muszkieterem i żałowałem, że nie urodziłem się w siedemnastowiecznej Francji. Serio. Strasznie płakałem, że nie jeżdżę na koniu i że nie mam szpady. To był dla mnie ból. A jak teraz sobie jęczę ,,O tempora! O mores!” to żałuję, że nie urodziłem się przynajmniej trzydzieści lat temu i bardziej w lewo na mapie. Cały wywiad na www.wZielonej.pl
Na koncertach wolisz dobierać się słucha-
Książka jest pomocna w trudzie wycho10 minut wania najmłodszych. uważności Wskazówki udziela► ne przez znaną amerykańską aktorkę – Goldie Hawn, która jest także matką czworga dzieci, pokazują opiekunom, jak można nauczyć dzieci radzić sobie ze stresem i strachem. Autorka dzieli się swoimi spostrzeżeniami na temat natury dziecięcej, zapoznaje ze strukturą umysłu, którego budowa ma wpływ na poszczególne strefy życiowe człowieka. Roztacza również przed czytelnikiem wizję uważności, mogącej zmienić życie. Ta rzadka umiejętność zwracania uwagi na to, co się dzieje wokół nas, pomaga w skoncentrowaniu się na istotnych rzeczach. Najcenniejszą wartością wyniesioną z lektury jest przekonanie o możliwości życia inaczej razem z dzieckiem, w którym ciesząc się chwilą oraz odrzucając osądy i oczekiwania staniemy się otwarci na siebie nawzajem. Świadomość, że „zawód” rodzica jest najważniejszym zadaniem pozwoli na dążenie do samopoznania oraz wpływanie na umysł. Dodatkowym atutem są proponowane przez autorkę ćwiczenia, które pomagają poprawić relacje międzyludzkie, zwiększyć wydajność dzięki lepszej koncentracji oraz prowadzić zdrowe emocjonalnie i szczęśliwe życie. Książka godna polecenia dla studentów pedagogiki i psychologii oraz rodziców, którzy pragną, aby w ich dzieciach nie zgasło światło. ▪ Jadwiga Matuszczak PEDAGOGICZNA BIBLIOTEKA WOJEWÓDZKA im. Marii Grzegorzewskiej w Zielonej Górze www.pbw.zgora.pl
Miasto Filmów
LISTOPAD 2014
15
facebook.com/miastof
zaginiona dziewczyna 9/10
zaginiona dziewczyna 9/10 Nie będę ukrywał - uwielbiam Davida Finchera. Wybaczyłem mu żałosny i pusty „Ciekawy przypadek Benjamina Buttona”, przymknąłem oko na zupełnie przeciętną i przewidywalną „Dziewczynę z tatuażem”, potrafiłem też szybko zapomnieć o dziurawym „Azylu”. Wszystko dlatego, że pozostałe filmy z jego dorobku zasługują na miano arcydzieł – mniejszych i większych. Z wszystkimi filmami, które wyszły spod ręki reżysera, jest jeden problem: streścić lub wprowadzić w fabułę bez psucia seansu to wyczyn na miarę spaceru po linie. Ale spróbujmy. Piąta rocznica ślubu. Szklany stolik rozbity w drobny mak, zniknięcie żony, poszukiwania, podejrzanie zachowujący się mąż, wszędobylskie media. Celowo unikam jakichkolwiek konkretów, podobnie zresztą jak David Fincher. Pozornie prosta historia - znana z wielu filmów i seriali - to w rzeczywistości misternie spleciona sieć intryg, pozorów i bezlitosna zabawa z widzem. Reżyser wykorzystuje nasze przyzwyczajenia i bezlitośnie nimi manipuluje. Wychodzi poza ramy zwykłego filmu, tworząc widowisko niemal interaktywne. Od początku wodzi nas za nos, myli tropy i za każdym razem udowadnia, jak mało wiemy o ludzkiej naturze. Mimo wszechobecnej etykiety gatunkowej, „Zaginiona dziewczyna” to nie tylko thriller i dramat. To również obserwacja. Fincher wytyka nasze łakomstwo na ludzką krzywdę, choć z drugiej strony szkaluje media, które podobnymi tragediami żywią siebie i nas. Chirurgiczna precyzja wykwalifikowanego socjologa robi wrażenie i przeraża jednocześnie. Aktorsko film stoi na świetnym poziomie. Na pewno nie oscarowym, ale nie sposób duetu Affleck & Pike nie docenić. Drugi plan również ma przebłyski, choć Neil Patrick Harris, na którego mocno liczyłem, trochę zawodzi, a jego telewizyjna maniera potrafi zniesmaczyć. Niezmiennie niezawodnym elementem każdego filmu Finchera jest symbioza audio-wideo. Muzyczny duet Trent Reznor i Atticus Ross idealnie wpasowali się w zimny klimat „Zaginionej dziewczyny”. Drugim stałym punktem programu jest operator Jeffrey Cronenweth. To on nadaje ostatecznego sznytu i maestrii wymyślonych przez Finchera kadrów. Mało kto potrafi w tak wysmakowany sposób pokazać pozornie codzienne i nudne obrazki. Wielu reżyserów wyłożyłoby się na tym filmie. Utrzymać widza w zaciekawieniu i skupieniu przez dwie i pół godziny to sztuka, którą opanowali nieliczni. Zaangażować w tak złożoną historię i skrupulatnie trzymać wyznaczonego celu – absolutne mistrzostwo. Na szczęście David Fincher mistrzem jest od dawna! Paweł Hekman
bogowie 6/10 Być może zauważyliście, że polskie kino zbiera od nas regularne baty. Dalecy jesteśmy jednak od uprzedzeń - to rodzima kinematografia przypomina kota, którego trzeba nauczyć korzystać z kuwety. Miło widzieć, że lata wcierania twarzy naszych twórców w to, co zostawili na ekranie, w końcu przynosi efekty. „Bogowie” zaczynają się od długiego ujęcia Tomasza Kota w roli Zbigniewa Religi. Kamera śledzi Religę, gdy ten przemierza korytarze warszawskiego szpitala, które równie dobrze mogłyby posłużyć za scenografię pierwszorzędnego horroru. Zgarbiony, w zbyt dużych ubraniach, palący papierosa. Z workami pod oczami i wyuczonym półuśmiechem, który nie nabiera nikogo, wygląda bardziej jak zjawa niż lekarz. A jednak nie ulega wątpliwości, że jest to człowiek, z którego tryska wręcz charyzma. Że nie da on sobie w kaszę dmuchać, że jest powołany do swego zawodu. To właśnie osoba Religi i jej interpretacja Tomasza Kota dźwiga na swych barkach cały ciężar „Bogów”. Nie jest to majstersztyk w żadnej innej dziedzinie - mimo że kadry niejednokrotnie zaskoczą i zauroczą, mimo solidnego drugiego planu i elementów czarnego humoru, mimo wreszcie opieraniu się martyrologii w opowiadaniu o realiach PRL, bez Kota ten film to zwykły drugoligowiec. Odtwórca głównej roli pozwala swej twarzy wypełniać cały kadr, a swej zgarbionej sylwetce i zdecydowanym ruchom opowiedzieć więcej o nieustępliwości Religi niż wszystkie prasowe artykuły mogą przekazać. „Bogom” zarzucić można całkiem sporo. Jest to zdecydowanie film bez wyczucia rytmu. Reżyser nie stawia absolutnie żadnych akcentów. Brak tu punktu kulminacyjnego, przez co kolejny odpalany przez Religę papieros ma dla widza tę samą wagę, co najważniejsza operacja w życiu głównego bohatera. Można też przyczepić się do chwilami dość karkołomnie dobranej muzyki, czy realizacji scen jazdy samochodem niemal żywcem wziętej z „Szybkich i wściekłych”. Zalety obrazu Palkowskiego jednak przeważają i wraz z elektryzującą rolą Tomasza Kota odpowiedzialne są za to, że „Bogowie” to porcja solidnego kina. Podobało mi się. Naprawdę podobają mi się „Bogowie”. Podoba mi się szarżujący, ale nie przekraczający granicy przesady Kot. Podoba mi się odwaga w podejściu do tematu - ze Zbigniewa Religi co prawda ciężko byłoby zrobić świętego, ale (co udowadniano nie raz) dla naszych filmowców nie ma rzeczy niemożliwych. Podoba mi się wreszcie niewymuszona lekkość tego filmu i to, że nasze kino zaczyna dla widza być przyjemnością. Oby tak dalej. Michał Stachura
kartka z kalendarza
zwiastun miesiąca Jeśli łudziliście się, że „Avengers” to jednorazowy wyskok, że 2 lata po arcydziele Whedona nie dacie się drugi raz na to nabrać, że jesteście starsi, mądrzejsi i odporni - mylicie się. W maju 2015 roku znowu światem zawładną superbohaterowie ze stajni Marvela. I dokładnie tak, jak za pierwszym razem, nie będzie przed nimi ucieczki. Trailer nie pozostawia wątpliwości - dostaniemy drugi raz to samo. I nie dość, że będziemy zachwyceni, to jeszcze będziemy prosić o jeszcze.
9.11.1984 – Trzy dychy na karku to dużo, ale Freddy Krueger lat nie liczy i wciąż straszy kolejne pokolenia. „Koszmar z ulicy Wiązów” to dziś absolutna klasyka, ikona horroru i pozycja dla wielu kultowa. Warto też dodać, że Johnny Depp udał się na casting do filmu z przyjacielem Jackiem Earlem Haleyem jako osoba towarzysząca, jednak został dostrzeżony przez reżysera Wesa Cravena, który zaproponował mu rolę Glena. Przyroda nie znosi jednak próżni i 26 lat
później Jackie Earle Haley dostał rolę Freddy'ego Kruegera w remake'u Koszmaru z Ulicy Wiązów. 13.11.1971 – Gdyby nie (zaskakujący) sukces „Pojedynku na szosie”, świat nie poznałby Stevena Spielberga. Debiut jednego z najważniejszych reżyserów naszych czasów to rzecz dziś budząca uśmiech politowania, ale jako ciekawostkę warto zobaczyć. Ten film to dowód, że najwięksi zaczynają czasami od rzeczy najmniejszych.
26.11.1942 – To już 72 lata od premiery, a wciąż mówimy o najpotężniejszym melodramacie w historii kinematografii. „Casablanca” stanowi dziś monolit i definicję w gatunku, który w cyfrowej epoce stracił na wartości. Zaskakujące, ale podczas produkcji nikt nie spodziewał się, niczego wybitnego. W oczach wytwórni miała to być kolejna hollywoodzka produkcja. Czy musimy dodawać, że wstyd takiej legendy nie znać?
ZIELONA GÓRA
Paradoks demokracji
LISTOPAD 2014 REKLAMA
16
Listopadowe liście zostaną rozdeptane przez wyborców, którzy omijając kałuże i zabłocone ścieżki powędrują oddać swój głos na wójtów, burmistrzów, prezydentów miast oraz radnych. Możemy wybrać ludzi, którzy rzeczywiście zmienią nasze otoczenie i najbliższą okolicę. Odnowią chodniki, drogi, zbudują place zabaw i zorganizują zimowisko dla dzieci. Ale na wybory w większości nie pójdziemy – bo nie musimy. Taki jest właśnie paradoks demokracji. Udział w moich pierwszych wyborach pamiętam doskonale. Nie pamiętam na kogo głosowałem, ale bardzo chciałem przypieczętować fakt odebrania dowodu osobistego i pokazania, że mój głos jest ważny. Później bywało różnie, bo im więcej wyborów, tym bardziej mi się mieszało, kto jest kim i z jakiej partii. Z każdych kolejnych zapamiętałem mnóstwo plakatów i ulotek z twarzami mniej lub bardziej znanych ludzi, Pod studenckim biurkiem a zaraz po wyboPaweł J. Sochacki rach – szpetne i zniszczone fragmenty bilbordów, których nikt nie raczył uporządkować. W 1989 roku było jasne, że Polska potrzebuje zmian, a obywatele mają dość szarej codzienności. Jak podaje Państwowa Komisja Wyborcza w pierwszych demokratycznych wyborach udział wzięło 62,70 % wyborców, ale już rok później w wyborach prezydenckich odnotowano spadek (60,63%). Naród, który dniami i nocami strajkował o możliwość brania udziału w otwartych wyborach, z roku na rok coraz rzadziej brał w nich udział. Przebłyskiem był 1995 rok, kiedy podczas wyborów prezydenckich padała rekordowa frekwencja wyborcza osiągając w pierwszej turze ponad 64%, a w drugiej 68%. Nowym prezydentem został Aleksander Kwaśniewski i widocznie było nam dobrze, bo zainteresowanie pójściem do lokali wyborczych spadało, nie osiągając często pięćdziesięcioprocentowej frekwencji. W ubiegłym roku Komisja Europejska zleciła przeprowadzenie niezależnych badań opinii publicznej zwanej Eurobaromet, który przedstawił stosunek młodego pokolenia Polaków do wyborów. Okazało się, że co piąty mieszkaniec naszego kraju w wieku do 30 lat nie wziął udziału w jakichkolwiek wyborach politycznych. Na pytanie dlaczego tak wiele młodych osób nie zamierza brać udziału w wyborach, najczęściej wskazywaną odpowiedzią było posiadanie za małej ilość informacji. Podobna ilość ankietowanych wyznała, że nie interesuje się polityką. Jedną z najczęściej pojawiających się wypowiedzi było założenie, że ich głos i tak niczego nie zmieni. Ostatnimi czasy autorytet polityka bardzo podupadł. Brak szacunku do kolegów z innymi poglądami politycznymi, kłótnie i wulgaryzmy podczas obrad sejmu oraz brak konsekwencji w dążeniu do celu, najdłużej zapadają w pamięc i są powielane przez media. Podczas wyborów, bez względu na to czy mają charakter lokalny, krajowy czy europejski, to właśnie my decydujemy kto będzie nas reprezentował i walczył w naszej sprawie. Bierność i obojętność wobec wybrania się do urn wyborczych powoduje w przyszłości jeszcze większą frustrację, bo nie wiemy nawet do kogo się udać w wieloma problemami. W ostateczności machamy ręką i dalej żyjemy z przekonaniem, że przecież i tak nic nie znaczymy w tej politycznej machinie. A gdyby tak na przekór nastawieniu zwrócić uwagę na cele i plany kandydatów, wybrać faworyta i poświęcić pięć minut wybierając się 16 listopada do lokali wyborczych? Może się okazać, że Twój głos przyczyni się do wybudowania świetlic, remontu zabytkowego kościoła, utwardzenia niezbędnej mieszkańcom drogi lub przybycia inwestorów, którzy stworzą nowe miejsca pracy. Ale o tym, czy pójdziesz na wybory, zdecydujesz samodzielnie – bo to zawsze będzie tylko Twój wybór.
Zdobądź 2 tys. zł na swój projekt Trwa nabór wniosków do programu grantowego Pracownia Działań Lokalnych CSR organizowanego przez Ligę Odpowiedzialnego Biznesu. Do współpracy zapraszane są wszystkie organizacje studenckie, koła naukowe, organizacje pozarządowe działające na uczelniach, które chcą zrealizować projekt promujący i edukujący o społecznej odpowiedzialności biznesu. Oprócz wsparcia finansowego, LOB zapewnia wsparcie merytoryczne oraz warsztaty z najlepszymi specjalistami, którzy na co dzień zajmują się społeczną odpowiedzialnością dla koordynatorów projektów, które otrzymają grant. Grantobiorcy
będą mieli dostęp do najświeższych informacji z branży i trafią do wyjątkowej sieci osób działających w obszarze CSR. Chętni mogą złożyć wnioski na dwa rodzaje grantów: duży (do 2000 zł) oraz mały (do 600 zł).
Szczegółowe informacje dotyczące aplikowania o grant w programie grantowym Pracownia Działań Lokalnych CSR można znaleźć na stronie internetowej: www.lob.org.pl.
Termin naboru wniosków: • I TURA do 13 listopada 2014; • II TURA do 16 stycznia 2015. ▪ Mat. prasowe
Gazeta Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego „UZetka” ::: ul. Niepodległości 13, 65–001 Zielona Góra ::: Tel./fax +48 68 328 7876 Mail: gazeta@uzetka.pl ISSN 1730-0975 ::: WYDAWCA: Stowarzyszenie Mediów Studenckich REDAKTOR NACZELNA: Kaja Rostkowska, k.rostkowska@uzetka.pl ::: SKŁAD: Kaja Rostkowska, Michał Stachura ::: OGŁOSZENIA I REKLAMY: 0 602 128 355, reklama@uzetka.pl DRUK: Drukarnia Polskapresse Sp. z o.o. ::: Za zamieszczone informacje odpowiedzialność ponoszą ich autorzy. ::: WWW.UZETKA.PL