NR
44
GRUDZIEŃ 2007
MIESIĘCZNIK OD 2002 ROKU Gazeta Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego ISSN 1730-0975 ::: Nakład 11800 ::: Gazeta Bezpłatna Głogów ::: Gubin ::: Krosno Odrzańskie ::: Lubin ::: Lubsko ::: Międzychód ::: Międzyrzecz Nowa Sól ::: Nowy Tomyśl ::: Polkowice ::: Słubice ::: Sulechów ::: Sulęcin ::: Świebodzin Wolsztyn ::: Wschowa ::: Zbąszyń ::: Zielona Góra ::: Żagań ::: Żary
Kalendarz dla ciebie str. 12, 13 Teatr dla studentów str. 23 tomasz lis o młodzieży str. 4 Zrób prezent str. 10, 11
Wszystkim Czytelnikom życzymy ciepłej, rodzinnej Gwiazdki prosto z nieba. Redakcja „UZetki”
2
GRUDZIEŃ 2007
Z lotu ptaka
Słowo Ojca Redaktora Do wigilii jeszcze trochę czasu, ale ja postanowiłem, że już dziś przemówię ludzkim głosem. W końcu początek grudnia to też wcale nienajgorszy moment, by Ptak coś powiedział. A powie, bo jest o czym. Niczym Ziobro za prokuratorów, Ptak postanowił wziąć się za swój Dział Felietonów jak należy. Od tego numeru, każdy tekst, który przewija się przez ptasie skrzydła, opatrzony będzie znakiem felietonowej jakości („F!”). Gdy zobaczycie błękitne tło właśnie z tym symbolem, to znaczy, że autorem tekstu jest mój człowiek. A zdolnych mam tych ludzi… W końcu Dział Felietonów jest dla najlepszych. W tym miesiącu mile zaskoczyli mnie dwaj autorzy. Pierwszy
z nich to autor tekstu pt. „Znaki widzę”, Wojtek Lewandowski. Czapki z głów przed tym panem! Nie chwaliłbym go tak, gdyby nie to, że Wojtek jest uczniem gimnazjum, tak samo jak Monik Renc, która też ma wiele do powiedzenia. Uważajcie na te młode strzelby. Jak na swój wiek piszą zabójczo, a będzie jeszcze lepiej. Drugi autor, który swoim tekstem wywołał uśmiech na mojej twarzy jest, znany Wam wcześniej z rubryki „Nie tylko poezja”, Błażej Kowalczyk. Błażej jest autorem felietonu pt. „Proces Wielkiej Trójki”. Te dwa wspomniane wyżej teksty, w tym numerze zasługują, moim zdaniem, na największą uwagę. Jeszcze jedna sprawa – absolutnym novum w naszym dziale jest
Paweł Ptaszyński ( Radio Plus 91.7 FM) tzw. felieton kolektywny, którego poszczególne akapity napisane zostały przez kogoś innego. Jak to wyszło? Oceńcie sami… Dość bicia piany, bierzta się do lektury. Dzieła jeszcze ciepłe… Mi pozostaje schować się w cień, życzyć wesołych świąt, no i zaprosić do czytania kolejnych tekstów z Działu Felietonów, które w „UZetce” znajdziecie już w nowym roku, 2008.
O kawie „W ogóle” felieton kolektywny
Czy zastanawialiście się, ile łyków kawy potrzebuje dobry tekst? No to od początku... Tekst jak kawę: najpierw mieli się z ziaren, które muszą być odpowiednio wypalone (a może nawet przepuszczone przez żołądek jakiegoś zwierza). Potem ustala się odpowiednie proporcje cukru, śmietanki, dobiera kolor kubka.. Merda łyżeczką w lewo lub w prawo (ech, polityka). I chłepce się go łapczywie lub też sączy przy pączku.. Słów kofeina, która myślenie budzi… Teksty bywają różne, tak jak różna bywa kawa. Czasem wyśmienity aromat kawy głaszcze podniebienie, że aż chce się ją pić jeszcze i jeszcze, pomimo że pijemy ją w spartańskich warunkach z metalowego kubka. Innym razem już po pierwszym łyku ze ślicznej porcelanowej filiżanki okazuje się, że to, co się w niej znajduje, to nic innego jak tania lura, której przełknąć się nie da, a wypluć głupio, bo przecież wszyscy patrzą. Trudno. Co zrobić… C’est la vie. Felieton bez weny? Poszukiwanie natchnienia jest jak jazda nocnym pociągiem przez setki kilometrów. Męczy, chcemy już wysiąść, ale nie pozwala nam cel po-
dróży i stacja główna, do której mamy jeszcze daleko. Poszukujesz snu, który przyniesie ci świeżość, ale konduktor doskonale wie kiedy krzyknąć do ciebie swój sztandarowy tekst: bilety do kontroli! I wtedy przypominasz sobie o termosie, który masz ze sobą a w nim… wenodajna kawa. Jest kawa, jest wena, jest felieton. Mówi to wam ten, który wie, a świadectwo jego jest prawdziwe. Antoni Lange, młodopolski poeta, pisał: „Witaj mi, witaj, wonna czaro mokki! Kocham twą duszę, o płynny hebanie (…)”. Jak widzimy, już pierwsze strofy wiersza o jakże kunsztownym tytule „Kawa” - mogą oddziaływać na
odbiorcę pobudzająco. A, że w poezji często interpretacji tyle, ile interpretatorów, popłynę i ja… Bez owijania! Napisanie dobrego tekstu, raz przebiega płynnie (a propos „płynny hebanie”), a innym razem dojrzewa jak - sami wiecie co - w słońcu. Pisałbym dalej, ale woda się właśnie zagotowała. Proszę wybaczyć, przerwa na kawę.
Marek Mirosław Pakoński Paweł Ptaszyński Grzegorz Czarnecki Błażej Kowalczyk
Okiem studenta politechniki
Spotkałam go. Miał co prawda czarny, a nie czerwony płaszcz, ale wiedziałam, że to ten właściwy, najprawdziwszy Mikołaj. Po czym go poznałam? Po uścisku dłoni, gdy się żegnaliśmy. Bardzo zmarzły mu palce. Nie od trzymania lejców na reniferach. Zderzyliśmy się na deptaku on biegł po warunki dla studentów a ja szukałam rękawiczki, którą kilka chwil temu gdzieś tutaj zgubiłam. Wpadliśmy na siebie i rozsypały się jego notatki. Zobaczyłam tylko: „nie idę do Jarka z Warszawy, nie idę do Mariusza z Zielonej Góry, idę do Donalda, nie idę do Steczkowskiej...”. Nie pamiętam jego twarzy, to mógł być każdy. Bo każdy jest decyzyjny. I losy tych wszystkich wokół – niezależnie od poziomu ich istnienia w świecie – zależą od Mikołaja. Mikołaja, który ma twarz każdego z Was. O wiele prościej byłoby zwalić to na jednego starego chłopa z nad-
wyżką cholesterolu, sparciałym workiem i sinym nosem. Ale to nie on, tylko Wy dajecie prezenty albo rózgę. Nie potrzebna Wam czapka i waciana broda. Jesteście Mikołajem i bez tego. A teraz powiem Wam prawdę. Zgubiłam na deptaku rękawiczkę. Wracając zobaczyłam, jak podnosi ją jakiś leciwy pan. Ubrał ją i usiadł na ławce. W tej chwili spotkałam przyjaciela (Mokołaja?). Opowiedziałam o rękawiczce. Kazał mi dać drugą i podszedł do starszego pana. Wrócił z obiema moimi rękawiczkami. Ale nie miał swoich. Dużo ciepła dla Was.
Kaja Rostkowska Redaktor naczelna k.rostkowska@ uzetka.pl
Good bye and good luck
Nie dali rady Donaldu Tusku.
Żyje mi się po wyborach świetnie. Rodzina wraca z Irlandii. Mogę śmiać się z żartu (teraz nawet przez telefon), że jedna z sieci GSM oferuje w ramach promocji rozmowy bez podsłuchu z pięcioma wybranymi osobami. Muszę komuś podziękować. Bo się należy! Dziękuję za to PISowi. To oni zmotywowali mnie i prawie 54% rodaków aby pójść w październiku do urn. Dziękuję, że mogłem obejrzeć w telewizji, jak w Anglii rosną kolejki przed lokalami wyborczymi. Takich kolejek nie ma nawet przed kolekturą, gdy jest dwudziestomilionowa kumulacja w Dużym Lotku. Stawka była większa. Przez dwa lata uzbierała mi się długa lista spraw, za które chciałbym podziękować. Jestem wdzięczny za uświadomienie mi jak ważne jest konto bankowe (mam dwa). Zrobiłem prawo jazdy. Gdy chcę przeciw czemuś zaprotestować wiem, że nie pomoże zwykłe nie zjedzenie kolacji. Teraz już nigdy nie pomylę się przy śpiewaniu hymnu „z ziemi polskiej do Wolski”. Niby drobnostki. Diabeł tkwi w szczegółach i tylko doskonały strateg mógł o te szczegóły tak zadbać i dopracować. Dziękuję za to, że nowa koali-
Grzegorz Czarnecki g.czarnecki@ uzetka.pl cja nie kłóci się ze sobą, nie podkłada podsłuchów. Ktoś im musiał wcześniej pokazać jak łatwo można niszczyć to, co się chciało zbudować. Ktoś musiał wziąć na siebie to brzemię. Podziękowania ślę również za wyniki sondaży w miesiąc po wyborach. Aż siedemdziesiąt pięć procent społeczeństwa wierzy, że gabinet Donalda Tuska podoła postawionym zadaniom. Wierzyć to znaczy ufać, kiedy cudów jeszcze nie ma. Słowa uznania za usunięcie ze sceny politycznej Samoobrony i LPR. Zniszczenie ich było przecież nie lada wyzwaniem. Nie muszę przypominać, że najpierw potrzebna była koalicja z nimi. Taktyczne uśpienie czujności wroga. Następnie atak. Drogi były panie premierze, razem z panem mamy nadzieję, że Bóg ci wybaczy koalicję z Lepperem i Giertychem. Są tacy, co nie wybaczyli.
pomieszkałem w niemczech Podobno na zachodzie robi się lepsze samochody, lepiej świeci słońce, a trawa jest bardziej zielona. Złudnie lepiej? Nie odważyłbym się stanąć w szranki pojedynku słownego z prozachodnimi entuzjastami. Mieszkałem chwilkę za granicą i wiem, że jest wiele racji w micie zachodu. Ale właśnie mimo wszystko zaryzykuję tezę, że dużo też informacji pokutuje już tylko jako mit z lat PRL. „Bo u nas w Polsce...”
Nasza narodowa mentalność jest lekko schizofreniczna. Z jednej strony wrodzona zdolność do narzekania bardzo szybko jest w stanie obrzucić błotem ten kraj, z drugiej strony gdy Polska wybija się na arenie międzynarodowej (choćby w sporcie) – chodzimy napuszeni jak tukany w okresie godowym… A jednak coraz więcej obcokrajowców, tych właśnie z mlekiem i miodem płynącego zachodu patrzy na nasz kraj jako wzorowy pod wieloma względami. Wielu
obcokrajowców przenosi się tu twierdząc, że Polska to kraj ogromnych możliwości… i szczęśliwego życia. Dobrze rozwijająca się gospodarka to tylko ułamek tego, co możecie mieć na myśli. Zagraniczni przybysze cenią w naszym kraju coś jeszcze. Polska krajem wartości ? Tak! I to wartości niematerialnych. Mimo iż niestety ślepo gonimy model zachodni, to jednak mam wra-
żenie, że na szczęście wciąż nam daleko do osiągnięcia takiego poziomu zepsucia społecznego, jakiego można doświadczyć w tak zwanych krajach mocno rozwiniętych. Myślę, że czas najwyższy odwrócić wzrok i nasze wpatrzenie wykierować w ojczyznę. Wielu obcokrajowców zazdrości nam polskiej gościnności, życzliwości i wciąż jeszcze silnych wartości etycznych i moralnych. Widzę krzewioną w nas presję materialnego sukcesu, rozumiem potrzebę posiadania wielu
D.K. dóbr (bez których spokojnie się wychowaliśmy i byliśmy szczęśliwi), ale może poszukując swojego miejsca na ziemi warto zauważyć, że prócz pieniędzy ogrom wartości drzemie gdzie indziej, drzemie w ludziach, którzy otaczając nas na co dzień dają nam najprawdziwsze szczęście. Tekst dedykuję kolegom i koleżankom z liceum, którzy masowo wyjechali do mitycznego lepszego zachodniego świata.
3
GRUDZIEŃ 2007
Studenci w parlamencie Grupa studentów z Uzetu wyjechała na zaproszenie europosła Zdzisława Chmielewskiego do Strasburga i Monachium.
Masz wpływ „Jesteś aktywnym studentem, chcesz mieć wpływ na rozwój miasta w którym się uczysz, nic prostszego, zapraszamy”.
rys. Radosław Fedorowicz
Uczestnicy wyjazdu to studenci kilku kierunków z Wydziału Humanistycznego: filologii germańskiej, filologii polskiej, filologii rosyjskiej, filologii romańskiej, filozofii, historii i politologii. Opiekunami wycieczki byli pracownicy naszego Uniwersytetu: dr Iwona Żuraszek-Ryś oraz dr Tomasz Ratajczak. Kwiaty, wino i katedra – francuskie uroki Dotarliśmy w bardzo dobrych nastrojach do miejsca przeznaczenia, czyli Strasburga - miasta dwóch narodowości, niemieckiej i francuskiej. Miasto jest bardzo przyjazne, zadbane, urzeka swym urokiem starej zabudowy i dużą ilością kwiatów. Zachwyciły nas wąskie uliczki nad brzegami kanałów Renu oraz udekorowane domy i kamienice girlandami kwiatów. Wszystko to tworzyło wspaniały nastrój starego francusko - niemieckiego miasta. Wreszcie zaczęliśmy zwiedzać Petit France oraz L”Ancienne Douane, na koniec dotarliśmy do Cathedrale of Noter Dame - jej wielkość oraz architektura robiła wspaniałe
wrażenie. Gdy zmęczeni całodniowym zwiedzaniem udaliśmy się do hotelu, czekała na nas nie lada atrakcja: kolacja w restauracji Au Pont Saint Martin 15, Rue des Moulins. W restauracji serwowano nam potrawy kuchni Alzackiej, do tego wszystkiego podawano francuskie czerwone wino. Po kolacji udaliśmy na spacer po starym Strasburgu pięknymi uliczkami, podziwialiśmy Strasburg nocą. Dyscyplina w parlamencie – to jest możliwe! Następnego dnia tuż po francuskim śniadaniu wsiedliśmy na statek wycieczkowy (cały oszklony), aby jeszcze raz nacieszyć się pięknym Strasburgiem. Cala wycieczka statkiem turystycznym po kanałach Renu trwała ponad godzinę. Po godzinie dobiliśmy wreszcie do przystani niedaleko Parlamentu Europejskiego. Nie lada atrakcją było zjedzenie tam obiadu - obok nas siedzieli jedni z najbardziej znanych polityków świata. Weszliśmy na salę plenarną: mogliśmy na żywo obserwować wystąpienia, sprawozdania oraz dysku-
sje polityków. Ciekawostką jest to, iż wystąpienie posła nie może przekroczyć czasu, jaki ma poseł do wykorzystania i w tym wymiarze panuje tutaj większa niż w Polsce dyscyplina. Po obradach udaliśmy się na Briefing na temat pracy i roli Parlamentu Europejskiego. Pracownik parlamentu wyjaśnił, jakie są podstawowe czynności parlamentu oraz ilu posłów z danego kraju zasiada w parlamencie. Ciekawostką jest fakt, iż w Parlamencie Europejskim wypowiedzi posłów tłumaczone są na 22 języki. Już po zakończeniu Briefingu odwiedził nas pan euro poseł Zdzisław Chmielewski, na którego zaproszenie przyjechaliśmy do Strasburga. W godzinach wieczornych wyjechaliśmy na spotkanie z stolicą Bawarii - Monachium. Urzekło nas pięknością, starymi zabytkami, dekoracją. Jeszcze tylko spojrzenie na stadion Allianz Arena i skierowaliśmy się w podróż powrotną ku Zielonej Górze, bardzo zadowoleni z wyjazdu. Benedykt Jach b.jach@uzetka.pl
Od 1 października na stronie internetowej Urzędu Miasta można znaleźć ankietę pt: „Jaka jest Zielona Góra, czyli strategia rozwoju miasta”. Skierowana jest do każdej osoby, która ma na celu dobro Zielonej Góry. Ankieta została napisana przez „Zespół Projektowy Strategii Rozwoju Miasta Zielona Góra” w dwóch wersjach: dla mieszkańca Zielonej Góry oraz dla osób, które choć raz w życiu odwiedziły lub odwiedzają nasze miasto (pracują, studiują itp.), Składa się z 20 pytań i w zależności od wersji mieszkaniec/turysta posiada więcej pytań o znane miejsca lub infrastrukturę, m.in.: „Z kogo lub z czego jest znana Zielona Góra”, „Co ci doskwiera w Zielonej Górze”. Najważniejsze jest, że w ankiecie można wyrazić swoje odczucia związane z zagospodarowaniem naszego miasta. Niezależnie od tego, czy są pozytywne, czy nie, na pewno zostaną przeczytane, tak przynajmniej obiecują jej pomysłodawcy. Według słów wiceprezydenta Mariusza Woźniaka, duża ilość wypełnionych ankiet o zbliżonym i konkretnym do siebie pomyśle, daje duże
szanse na to, że zostanie on zrealizowany. A nkieta daje szansę na przedstawienie swoich pomysłów, które ukierunkują lub pomogą w tworzeniu dalszych planów zagospodarowania rzeczonemu zespołowi. Któż z nas nie byłby dumny, gdyby wiedział, że jego pomysł miał znaczący wpływ na pojawienie się obiektu ułatwiającego lub poprawiającego komfort życiowy, czy to mieszkańcowi, czy turyście. Możliwość wypełnienia ankiety jest dołożeniem jednej z cegiełek do budowania przez nas społeczeństwa obywatelskiego i wraz z możliwością składania projektów ustaw do rady miasta (uchwała Nr XXIX/267/04 Rady Miasta Zielona Góra z dnia 31 sierpnia 2004 r.) popartej odpowiednią ilością głosów, jest sporą dawką możliwości to tworzenia prawdziwej lokalnej demokracji. Odwiedziny strony internetowej Urzędu Miasta i wypełnienie ankiety, nic nie kosztuje, a może faktycznie zdziała coś w naszym mieście. Radosław Fedorowicz r.fedorowicz@uzetka.pl
- Duża ilość wypełnionych ankiet o zbliżonym i konkretnym do siebie pomyśle, daje szanse na realizację - przekonuje Mariusz Woźniak.
reklaMA
Warto jest pomagać To druga edycja świątecznej akcji charytatywnej Grzegorza Hryniewicza, studenta Edukacji Artystycznej w Zakresie Sztuki Muzycznej na UZ. W ubiegłym roku podczas trzech koncertów Grzegorzowi udało się pomóc mamom i ich pociechom przebywającym w Zakładzie Karnym w Krzywańcu. Tym razem postanowił wesprzeć Stowarzyszenie Ośrodek Integracji Społecznej, a na jego apel odpowiedzieli artyści i przyjaciele z całej Polski - Patrycja Kosiarkiewicz, Zespół „SUBITO”, Paulina Brzozowska, Anna Ozner, Monika Kręt, Ewa Szwajlik, Małgorzata Hryniewicz, Adam Rymarz. Wieczór kolęd poprowadzi Joanna Malon i Jacek Zienkiewicz. Patronat honorowy objął Marszałek Województwa Lubuskiego Krzysztof Szymański oraz Prezydent Miasta Zielona Góra Janusz Kubicki. Pieniądze z tegorocznego koncertu zostaną przeznaczone na budowę domu seniora – hospicjum, który budowany jest przy parafii pw. Św. Józefa Oblubieńca w Zielonej Górze. Więcej informacji na www.grzegorzhryniewicz.pl
Koncert odbędzie się 15 grudnia w kościele pw. Św. Józefa Oblubieńca na os. Zacisze w Zielonej Górze o godzinie 20:00. Na wieczór kolęd zaprasza Grzegorz Hryniewicz i przyjaciele - kolejny raz jestem przekonany o tym, że warto jest pomagać. (G.H).
4
GRUDZIEŃ 2007
Koło czy krzyżyk Na Uzecie jest 85 organizacji studenckich. Ale niektóre tylko w ewidencji Działu Spraw Studenckich. Dorota, studentka 4 roku Socjologii i świeżo upieczona magister w Studenckim Kole Literaturoznawców, działa od pierwszego roku. Teraz jest zastępcą przewodniczącego. Koło spotyka się raz w tygodniu. W czasie spotkań dyskutuje się o literaturze oraz obmyśla plany następnych konferencji. Chciałam robić coś więcej niż na zajęciach, interesuję się literaturą i teorią literatury, a ponieważ zdaję sobie sprawę, że w programie nie sposób ująć wszystkiego pomyślałam, że koło będzie dobrym sposobem na jakieś uzupełnienie informacji... Poza tym chciałam poznać ludzi, którzy robią to co lubią, a nie studiują Filologię Polską dlatego, że gdzieś indziej się nie dostali – uważa Dorota. Jak widać, taka działalność pozwala poszerzać wiedzę zdobytą na zajęciach. A także rozwijać się w innych kierunkach niekoniecznie związanych z typową nauką na studiach. Chociażby zorganizowanie konferencji wymaga od studentów nie tylko zaangażowania i pomysłu, ale także koordynacji działań umiejętności pracy w grupie oraz jak powiedziała mi Krysia z Koła Na-
ukowego Politologów: - Umiejętności zarządzania własnym czasem, koordynacji zarządzania rożnymi projektami, podejmowanie decyzji w sytuacjach stresowych. A - Aby założyć koło bądź organizację studencką, wystarczy co najmniej 15 osób deklarujących się jako członkowie, statut oraz opiekun naukowy w przypadku kół – powiedział mi Arkadiusz Mieczyński z Parlamentu Studenckiego, który chętnie wspiera w ramach samorządu wszelkie inicjatywy studentów zrzeszonych w kołach i organizacjach. - Myślę, że studenci, którzy są zaangażowani, inwestycją w swoja przyszłość. Rozwijają się w wielu kierunkach, promują własną osobą oraz uczelnię. Czas poświęcony na działalność studencką na pewno zaowocuje kiedyś przychylnym okiem potencjalnego pracodawcy – przekonuje Arek.
„Chciałam poznać ludzi, którzy robią to co lubią, a nie studiują Filologię Polską dlatego, że gdzieś indziej się nie dostali”.
Kornelia Kornosz k.kornosz@uzetka.pl Arkadiusz Mieczyński
feliekot niekotkretny
nie wszystko za 4 złote prezent. bo czas prezentów. co kupić. gdzie. żeby fajne. żeby tanio. żeby szybko. to szukamy w głowie. pomysł. głowa człowieka współczesnego. no na przykład głowa studenta. wszystko za 4 złote, i nie tylko. taki sklep. taki rodzaj głowy. taki rodzaj pomysłów. koszyk w łapkę i wędrujemy. pluszaki. każdy woła weź mnie i przytul. dyskretnie rozglądam się wokół, przytulam. każdy stwór przytulenia potrzebuje. każdy takiego stwora ma na półce. w głowie. niby-porcelanowe świnki, pieski z kiwającą się głową. kiwam głową. plastykowe stojaki na komórki, w kolorze wesołego blue. blue to po angielsku również smutek. ale podstawki o tym nie wiedzą. sztuczne kobiece piersi na gumce – w sam raz dla perwersa, sztuczne gluty w sam raz dla smarkatego, smycze i kagańce dla piesków ludzi, sztucz-
■ Zalew tandety, półinteligenckiego badziewia, prostactwa intelektualnego albo antyintelektualnego, jarmarcznej estetyki...
ADRESACIE MÓJ Piszę już do Was drugi raz, a tak naprawdę wciąż nie wiem, do kogo piszę. Niby to proste, tak, target, jak mówią teraz, jest precyzyjny. Studenci, czyli młodzi i pewnie inteligenci. Czyż nie wiem więc o swych czytelnikach więcej niż w przypadku wszelkich tekstów pisanych gdzie indziej? Tak i nie, bo gdy ostatnimi laty jeździłem po Polsce i odwiedziłem wiele uczelni, niekiedy miałem wrażenie, że trafiam do dwóch różnych światów jednocześnie. Jedni studenci wyglądali mi na takich, co czytają „Czarodziejską górę” i Murakamiego, inni na takich, co za czytaniem nie przepadają. Jedni na takich, co nie oglądają telewizji, bo uważają jej oglądanie za stratę czasu. Inni na takich, co i owszem, głównie oglądają programy typu „Taniec z gwiazdami” czy „Jak oni śpiewają” w szczególności. Jedni na takich, co wchodzą do Internetu, by znaleźć coś w Wikipedii, inni na takich, co wchodzą do sieci, by poobcować z dobrami intelektualnymi z najwyższej półki, którymi, jak wiadomo, są portale Pudelek i Kozaczek.. No zgodzicie się, że to są jednak dwa zupełnie różne światy. To przecież jasne, że ludzie są tacy i tacy, co ty gościu trujesz, powie ktoś. I będzie miał rację, ale nie do końca. Bo
myślę sobie, że studenci do dwóch różnych światów należeć jednak nie powinni. W każdym razie nie powinni należeć do dwóch zupełnie różnych światów. Co z kolei wiedzie mnie do dość istotnego pytania. Cieszymy się, że liczba studiujących w Polsce w ostatnich kilkunastu latach błyskawicznie wzrosła. Świetnie. Ale czy te studia to dokładka do liceum, jakieś kursy, zajęcia, zaliczenia, a na końcu papier, że skończyła albo skończył studia, czy też to – jak być powinno – przedsionek do wejścia do narodowej elity? To pytanie jest tym bardziej istotne, że właśnie trwa w Polsce powódź nie powodująca wprawdzie śmiertelnych ofiar, jak ta sprzed dziesięciu lat, ale powodująca całkiem wielkie spustoszenia. Zalew tandety, półinteligenckiego badziewia, prostactwa intelektualnego albo antyintelektualnego, jarmarcznej estetyki, festyniarstwa, zalew śmieci krótko mówiąc. Czy będziecie się w stanie temu oprzeć na swój własny rachunek? Czy będziecie tworzyć zaporę, by nie zalało nas wszystkich? Czy chociażby będziecie stanowić grupę, która estetyce bazaru będzie się umiała oprzeć i przechowa nie jakiś etos nawet, ale poczucie estetyki właśnie, gust przyzwoity, ton i język może nawet trochę elitarny.
ne kupy psie dla ich miłośników, oraz gumowe zakrwawione palce woniejące oparami absurdu. głowa jak sklep. wychodzę. przy wejściu porcelanowe koty miauczą – ot-kocąc zabierz mnie. mięknę, przygarniam. znajomym wytłumaczę, może kicz, ale jaki fajny. moja głowa. twoja głowa. składowisko plastyku, różu i wesołego blue. świecące trupie czaszki i kubeczki z piersiami. Kant, Joyce i Biblia w obrazkach, poduszka grająca Rubika. sprzęty, które powinny działać, ale ponieważ są za 4 złote – działają tylko czasami. Pamięć. Inteligencja. Wola. kawałki osobowości, puchate i różowe – czyli KAWAII – miłe dla 14-letnich dziewczynek. siedlisko kiczu? oaza odmienności i oryginalności! cóż z tego, że identycznej, jak sklep obok? wychodzę z porcelanowymi kotami. dumny, że w mojej głowie tyle ciekawostek i różności. że plastykowych? takie czasy. plastykowe myśli – z półki nie wszystko za 4 złote – mienią się kolorami tęczy. samozadowolenie, fajność. bo ja mam takie fajne, plastykowe pomysły. a potem, gdy wręczam prezent, dostrzegam, że znajomy ma na półce
Do przysięgi mieliśmy bardzo dużo „tupania” na placu apelowym czasami po kilka godzin dziennie. Niektórym nogi nie wytrzymywały i trzeba było maścią nacierać stopy. A sama przysięga to podobno najważniejsza uroczystość w życiu młodego żołnierza. Trwała trochę ponad 40 minut. Zaproszonym gościom wydawało się to krótko, ale dla 148 osób stojących w deszczu, umundurowanych i z karabinami, to było jednak długo. Całego pokazu nauczyliśmy się w dwa tygodnie: tupanie, zwroty, patrzenie itd.). Grała orkiestra a rodzina próbowała nas rozpoznać w całym mnóstwie szeregów zielonych mundurów. Po przysiędze ekspresowo się przebrałem w cywilkę i odebrałem zasłużoną, bardzo wyczekiwaną przepustkę na dwa dni. Zanim się w domu dobrze rozpakowałem, już trzeba było wracać do Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych we Wrocławiu. Gdy żołnierz otrzymuje przepustkę bardzo się cieszy, że zobaczy dziewczynę, narzeczoną, rodziców, znajomych. Ale później wracać jest bardzo ciężko. Po przysiędze jednak jest o wiele luźniej, ale nie sielankowo: więcej wykładów i zajęć na poligonie.
Tu nie idzie nawet o ocalenie polskiej inteligencji, o przechowanie etosu Żeromskiego, o jakąś służbę Polsce. Chodzi tylko, aż, o uchronienie nas przed żałosną śmiercią w otchłani tandety. Ja tu o nic nie apeluje, o nic nie proszę, do niczego nie wzywam. Jeśli już, to co najwyżej sugeruję. Co mianowicie? Ano to, że jeśli jesteście na granicy tych dwóch światów, to żebyście przeszli jednak na stronę bardziej ambitną, tę, gdzie wymaga się od siebie i od innych, gdzie aspiracje są jak powietrze, gdzie ambicje nie sprowadzają się do kasy, gdzie intymny kontakt, oznacza kontakt z literaturą, a nie wyłącznie(choć to rzecz jasna coś ważnego, a jakże) z płcią odmienną. Zależy mi na tym, bo nie mam ochoty na starość musieć wyjeżdżać za granicę, by oddychać innym, nie w sensie atmosferycznym, powietrzem. Może truję, nie wykluczam, może zrzędzę i daję dowód, że się starzeję. Być może, ale nie ukrywam, że diabelnie mi na tym zależy. Bo lubię się chować w książkach, ale chcę, by były one dla mnie przyjemnością, a nie wyłącznie jedynym dostępnym azylem.
Tomasz Lis
Marek Mirosław Pakoński m.pakonski@uzetka.pl kolekcję takich samych kotów. no tak. rok temu odwiedziłem ten sam sklep. jak połowa tu zebranych, którzy sącząc drinki myślą już tylko o tym, by być na rauszu kawaii. ciekawych myśli na te święta życzy niekotkretny plastykowy rorq.
Jako saper mogłem co nieco powysadzać: od 75 g trotylu po ładunki o wadze 5 kg materiału wybuchowego. Wykłady są czasami ciekawe, ale na niektórych można spać - jak na każdej normalnej uczelni... Dzisiaj był wykład o budowie silnika Bojowego Wozu Piechoty. Nic nie zrozumieliśmy, ale za to można było wejść do czołgu który był nawet sprawny. Mamy salę z telewizorem. Na początku było sporo programów, a teraz został tylko TVP1. Radia słuchamy z telefonów. Z pozdrowieniami, BiG.
fot. http://www.sxc.hu/
Drodzy Czytelnicy „UZetki”
5
GRUDZIEŃ 2007
zostań korepetytorem Pod koniec miesiąca planując gdzieś wyjść czy kupić jakiś drobiazg, masz w portfelu tylko pustą przestrzeń. Zacznij kombinować, jak temu zaradzić. Jedną z wielu form aktywności może być udzielanie korepetycji. Studiując zwłaszcza takie kierunki jak matematyka, historia, jest się na bieżąco z tematyką, pokrywającą się z nauczaniem w szkole średniej. Czy mając stosowną wiedzę nie warto na niej zarobić? Oczywiście, że tak. Jest to popularna forma aktywności. Zdecydowana większość zdobywa swych uczniów rozwieszając ogłoszenia na tablicach, słupach, przystankach czy poprzez tzw. pocztę pantoflową. Dzieje się tak, ponieważ zajęcia prowadzone są w „szarej strefie”. Bez odprowadzania z tego tytułu podatku. Od tej zasady są jednak wyjątki. Śledząc Internet natknąłem się na legalny portal korepetytorski o nazwie Strefa Korepetycji (www.strefakorepetycji.pl). Okazuje się, że prowadzą go przedsiębiorczy studenci
Uniwersytetu Zielonogórskiego, którzy rekrutują korepetytorów z grona studentów naszej uczelni. Cały czas poszukują nowych osób chcących z nimi współpracować. Poprzez działania promocyjne wyszukują chętnych na zajęcia i przekazują zlecenia współpracującym z nimi żakami. Co ciekawe, podpisują z nimi umowy, a od każdej z nich odprowadzają do urzędu skarbowego podatek. Jest to nowa forma organizacji w tej branży. Studenci dający zarabiać studentom… Powyższy przykład może być zachętą także dla innych do legalizacji swych działań i wzajemnej pomocy między żakami. Skoro raz się udało, to czemu po raz drugi ma nie wyjść.
Kamil Zając
nie TyLkO poezja… Czekam na Wasze (nie tylko poetyckie) próby literackie! Nadsyłajcie je na adres: b.kowalczyk@uzetka.pl
Błażej Kowalczyk
Witam. Miło mi poinformować tych bardziej (i mniej) zainteresowanych, że „Nie Tylko Poezja…” powraca na łono UZetki. Nieobecność rubryki w dwóch poprzednich numerach, to „moja bardzo wielka wina”, ale dosyć tego. Pozdrawiam.
*******
Szukam Cię jak kiedyś kogoś Widzę Cię jak kiedyś kogoś Myślę jak kiedyś o kimś Uśmiecham się jak kiedyś do kogoś Ale Ty Nie jesteś jak kiedyś ktoś Gdy zapukam może otworzysz Gdy zawołam to się odwrócisz Już nie boję się jak kiedyś kogoś A cieszę się jak nigdy nikim
Kubi
Cisza
Cisza… Bo tylko ona słucha… Cisza… Choć mówią, że ona głucha… Cisza… Choć myślisz, że ona nie słyszy… Cisza… Wszystko odnajdziesz w tej ciszy… Monika Mielcarek
Run, Forrest! Run! A miało być tak pięknie, cudownie się zapowiadało… Wszyscy mówili: Zobaczysz – studia to najpiękniejszy okres w życiu! No i zobaczyłam. Tylko jakoś nie chce mi się wierzyć, że w tym, co teraz dzieje się w szkołach i na uczelniach, można dostrzec coś pięknego. Ten wyścig szczurów, bo tak się teraz modnie nazywa wbijanie kolegom noża w plecy, to zjawisko dziś nadzwyczaj aktywne. U nas też obecne. Nie zauważyliście? Słabi z Was obserwatorzy. Rywalizujemy przecież o co popadnie. Od miejsca w auli zaczynając, na lepszym samochodzie kończąc! Budzimy się rano i kombinujemy, co tu zrobić, żeby wyszło na nasze. Ciągła konkurencja. Student, który jeszcze niedawno bez problemu pomógłby nam zrozumieć jakieś zagadnienie, dzisiaj, popychany chorą ambicją, uda, że sam go nie rozumie. Męczymy się niesamowicie taką gonitwą, ale brniemy dalej… Nie dziwi nas już, że kiedy pada pytanie – kto wypożyczył potrzebną na następne zajęcia książkę (jedyny egzemplarz w bibliotece) – nikt się nie przyznaje, zwiększając w ten sposób swoje szanse na plusik z aktywności i pogrążając resztę. Niektórzy pewnie powiedzą, że kiepski przykład wybrałam, bo to jeszcze nie wskazuje na prowadzącą do psychozy maniakalno-depresyjnej gonitwę. Może nie. A widzieliście kiedyś, żeby na zaję-
Wiersz z gardła
pierwsze pożegnania bywają najtrudniejsze gdy sucha skóra pęka ilekroć puszczasz moją rękę za czarodziejską górą ginie pewność że „ja” to aż dwie litery i tam rodzi się w bólach zamiłowanie do semantyki w poszukiwaniu jednoznaczności zaczynam mówić monosylabami choć kanciasta rzeczywistość staje ością w gardle
Monika Renc Gimnazjum nr 6 ciach ktoś nadgorliwy puścił listę obecności bez wcześniejszej prośby wykładowcy? Ja widziałam, sam wykładowca zdziwił się jak ją dostał. Śmieszne? Przerażające? Wszystko jedno, ważne, że prawdziwe! Byle być lepszym, mieć coś szybciej i w miarę możliwości utrudnić zdobycie tego innym. I wszystko w biegu, dokładnie jak te zwierzątka w labiryntach pędzące donikąd, nie osiągające w ten sposób niczego. „Ale my przecież dokądś biegniemy, mamy cel” - usłyszałam ostatnio od koleżanki. No tak, bo gdzieś tam w świadomości tkwi, że to nowa umiejętność będzie ładnie wyglądała w CV, które złożymy w brytyjskim Job Centre. Każdy z nas myśli tylko o sobie. Dziwi Was taka codzienność? Mnie już nie… Egoizm przyzwyczaja, może nawet uzależnia, dlatego lepiej nie będzie... Musimy tylko pamiętać, żeby w tej pozbawionej sensu, niczego nie wartej i niekończącej się pogoni nie używać do wbijana zbyt ostrych noży, bo kiedyś sami możemy się skaleczyć…
wyciągam więc do góry mokrą od mrzonek szyję i czekam aż spadnie grad oczywistości prosto na zmęczoną krtań Hanka Pietruszewska
Wiersz dla zagubionego czasem trzeba wyjechać tam gdzie kończy się język ciała do granic przyzwoitości żeby przekonać się o słuszności wyborów kiedy ciężko jest zebrać myśli pozwalam sobie na bezsensy i słowa bez właściwości choćby do oszukania sumienia nie sposób jest walczyć z papierem w wadze piórkowej i tak trzeba przegrać z własnymi oczekiwaniami wobec czasu i historii drugich ust odliczam na bzach dni do powrotu tam mnie poszukaj Hanka Pietruszewska
Wiersz do wynajęcia
wsadziłam chleb do zamrażalnika więc do Bożego Narodzenia wystarczy mi jedzenia dalej nie sięgam bo za długie powieki spadają mi na ręce nie muszę czytać Fukuyamy aby uznać że moje prywatne państwo jest u kresu swojego istnienia zwijam flagi i ogon pod siebie i idę może znajdę dla siebie kawałek podłogi Hanka Pietruszewska
Lilie
niech mi zapachną lilie raz jeszcze wyzłocą powietrze zielenią twych rąk liśćmi przykryją jak kołdrą przed wiatrem i światłem obudzą na kolejny zmrok niech jeszcze w oknie postoją dni kilka urozmaicą ten prosty widok pyłek kwiatowy jak wcześniej mi zetrzyj z zaczerwienionych od chłodu warg niech mi zakwitną raz jeszcze we mnie zapachem słodkim jak oliwnych drzew z chwilą gdy pochylona wbiję zbielałą z wyczerpania dłoń M. Kalinowska
Odejść
Odejść bez pożegnania, Bezszelestnie, w cieniu. Odejść niepostrzeżenie, Ku świata zdumieniu. Odejść stąd raz na zawsze, W tej chwili, po cichu. Odejść, nie wrócić nigdy W trosk złudnym przepychu. Nie zostawić po sobie Najmniejszego śladu. Do przeszłości nie wracać Myślą ani razu. Nie wymagać od życia Współczucia, miłości. Jedyne czego pragnę... Odejść od śmieszności. Błażej Kowalczyk
Boję się
Boję się być zdradzonym Przez miłość do Ciebie. Boję się być zdradzonym Przez samego siebie. Boję się być kochanym Nie będąc szczęśliwym. Boję się być kochanym Kochając na niby. Błażej Kowalczyk fot. Katarzyna Uryasz
6
GRUDZIEŃ 2007 s ba pl g. or h.
<mranz> wiesz ze faceci chodza palic, kiedy sa z siebie dumni <mranz> a kobiety, kiedy sa smutne? <elosunia> stad oboje pala po seksie ----------------------------------------<juni> widzisz takiego faceta <juni> lat 22, 180 cm wzrostu, 100 kg żywej, przypakowanej wagi, włosy ogolone na 3 mm, ubrany w moro, desanty na nogach, plecak. <juni> W monopolowym, głosem rodem z Behemotha [„Amol, Portos, Kaka demona!”] mówi <juni> „Mleczko w tubce proszę”? <juni> Popłakałam się ze śmiechu i uciekłam ze sklepu. ----------------------------------------<Phaet> Halloween to tani pogański wymysł nawalonych amerykańców <Phaet> przebieranie sie za demony, łażenie po domach i żebranie o cukierki pfff <Phaet> i do nawet u nas zaczyna sie dziać! Rok temu łazili u mnie na osiedlu!! <Phaet> czemu Kościół nie protestuje?! <Kepper> Co ma kosciol do haloween?? <Phaet> Ostatnio jak sprawdzałem to Jezus nie zmartwychwstał po 6 miesiącach tylko po 3 dniach, nie straszył ludzi po domach tylko spotkał sie przy swoim grobie ze znajomymi <Phaet> nie wyglądał jak zoombie, vampir czy inny ninja-piratezoombie-robot i już kurna napewno nie chciał cukierków!!! ----------------------------------------<Muciek> Ostatnio patrzę do lodówki i moja uwagę przykul majonez <Muciek> i czytam: „majonez babuni – przyrządzony według tradycyjnej receptury” <Muciek> i tak się zastanawiam skąd nasze babcie kombinowały… <Muciek> sól wapniowo disodową EDTA (E 385) ----------------------------------------<numb> lol, wszystkie sklepy dzis zamkniete <nefarin> nom, dzien niepodleglosci dzis <numb> i chcesz mi powiedziec ze cale miasto rzucilo robote zeby skoczyc do domu i obejrzec ten glupi film? ----------------------------------------<martyna> zawieszamy na choinkach w lesie rózne smakołyki dla sarenek i króliczków ^^ <Rhapsodia> no te kroliczki to maja przerabne jak musza wlazic na drzewo po jedzenie.. o_O ----------------------------------------<Marcyś> cała moja lista kontaktów gg ogląda mecz Polska-Belgia... <Marcyś> a jedna laska sadzi rzeżuchę -_-’ ----------------------------------------<damian> przestancie sie smiac z mojej wsi. Mamy zalew i 5 tys mieszkancow. <lisciu> chyba liczac z rybami
DBAJ o Studencki PR
PR, czyli skrót angielskiego zwrotu Public Relations, w większości definicji rozpatruje się jako „działalność”, pisząc często o „wysiłkach”, których celem jest ustanowienie i utrzymanie wzajemnego zrozumienia między daną osobą, a jej otoczeniem; przekonanie otoczenia, że owa osoba zasługuje na dobrą opinię; przystosowanie się jej do środowiska; polepszenie społecznego stosunku do niej samej; pozyskanie przychylności opinii społecznej; stworzenie atmosfery zaufania do siebie. K rótko mówiąc PR to kształtowanie wizerunku . Zazwyczaj jest on prz ypisy wany osobom publicznym, ale czy student też może kreować własny wizerunek?
cechy, zostaje w jakiś sposób zaszufladkowany”- przekonuje -Aktywność na zajęciach może pomóc np. podczas egzaminu. Jeżeli pokażemy się z dobrej strony, wykładowca będzie patrzył na nas przychylnym okiem a jeżeli spotkamy się z nim jeszcze raz na innych zajęciach, będzie już o wiele łatwiej - dodaje Pokaż swoją twarz Ale ta aktywność
Musimy nauczyć się nie oddziałuje tylna wykładowswobodnie wyrażać swoje ko ców, przez nią mopoglądy. Wystarczą żemy wzmocnić swoją pozypierwsze zajęcia, kiedy także cję wśród własnych prowadzący zobaczy znajomych: - Luobserwując daną osobę wyrabia so- dzie nas wyrabiają sobie o niej jakąś opinię. bie o nas opinie.
Pierwsze koty za płoty Dr Ryszrd Kessler, pracownik naszej uczelni, specjalista ds. marketingu politycznego, twierdzi, że PR w studenckim wydaniu opiera się głównie na szeroko rozumianej aktywności. Najlepiej zacząć od najprostszej formy, czyli od pokazania się na uczelni. Podobnego zdania jest Paweł Szumlański, student III roku politologii: -Pierwszym krokiem jest pokazanie się na zajęciach na forum własnej grupy. Musimy nauczyć się swobodnie wyrażać swoje poglądy. Wystarczą pierwsze zajęcia, kiedy prowadzący zobaczy daną osobę wyrabia sobie o niej jakąś opinię i od tego momentu zostają mu przypisane pewne
Chcesz wzmocnić swoją pozycję na uczelni? Chcesz, by Cię zauważano? Chcesz pokazać się z jak najlepszej strony? Jeżeli tak, to potrzebujesz krótkiej lekcji studenckiego PRu!
Np. jeżeli ktoś jest aktywny na zajęciach, dużo czyta, ma wysoką średnią, staje się swoistym autorytetem naukowym, choć poza uczelnią może być zupełnie innym człowiekiem - mówi Paweł Szulmański. Nasz styl bycia, styl ubierania się wpływa na to, jak będą nas odbierać inni. Zacznij działać- nie pożałujesz
Kolejna rzecz to aktywność na forum samorządowym. Jak twierdzi dr Kessler, „to nie tylko aktywność we własnej grupie ma pokazać, że ma się umiejętności działania grupowego, ale także zaangażować się w prace samorządu, bo to oczywiście wielka kopalnia tego aby sprawdzić się PRowo. Możliwość organizacji konferencji, spotkań, różnego rodzaju paneli naukowych czy debat oxfordzkich daje szanse budowania własnego wi-
fot. http://www.sxc.hu/
zerunku i zdobywania nowych umiejętności. jest to też doskonała okazja, aby pokazać się nie tylko wykładowcy, ale także w mieście pracodawcy.” PR to nic trudnego, wystarczy chcieć - Uważam, że na uczelni powinny być prowadzone zajęcia uczące nas autoprezentacji, niezależnie kto co studiuje, bo jednak osoba, która kończy studia, powinna się umieć wypowiedzieć, powinna umieć się sprzedać, pokazać z jak najlepszej stronymówi Paweł. Mówcie o swoich zainte-
resowaniach, chwalcie się swoimi zdolnościami, pokażcie jacy jesteście, budujcie sobie pozycję, bo naprawdę warto. Wynikają z tego same korzyści zarówno podczas studiów, jak i po ich zakończeniu. Pewność siebie i umiejętność „sprzedania siebie” na pewno zaprocentuje w przyszłości.
Marzena Toczek m.toczek@uzetka.pl
Wojsko Kłamać Umie POŁOWINKI: Święto Pierwsze spotkanie z armią to komisja lekarska, gdzie dostaje się „zieloną książeczkę” i kategorię zdrowia. Kolejne następuje kilka lat później w Wojskowej Komendzie Uzupełnień, a tu nie wszystko jest logiczne.
Z założenia WKU jest organem do pozyskiwania ludzi do wojska. Jak ktoś sam się nie zgłosi, wtedy WKU zgłasza się do niego. Jeśli już ktoś tam trafi, niech dzieli słowa komisji WKU przez trzy, bo można się przejechać na ich „sprawdzonych” informacjach. Kapitan pyta, gdzie chcę trafić. – A gdzie jest lepiej? – dociekam. Podaje mi miejscowość X. Po otrzymaniu skierowania do odbycia służby wojskowej w X, ten sam kapitan kwituje: - Miejscowość Y byłaby lepsza. W karcie powołania wpisano nieprawidłowy adres szkoły, zorientowałem się od razu. Ale kapitan upierał się, że jest dobry. W praktyce okazało się, że szukałem swojej szkoły pod adresem wskazanym przez kapitana, a znalazłem pod adresem, na który od początku stawiałem. Kolejny raz nieprawdziwe informacje podano o możliwości wybo-
ru jednostki po przeszkoleniu. – Będzie można wybrać jednostkę, która jest najbliżej domu, czyli w przypadku zielonogórzan będzie to Czerwieńsk, Sulechów lub Krosno Odrzańskie – przekonywali w WKU. W praktyce „najbliższa jednostka” oznaczała Szczecin, Brzeg, Inowroclaw, Dęblin, Kazuń i brak możliwości przeniesienia się do jednostki bliżej miejsca zamieszkania. Sami żołnierze zawodowi z różnych jednostek nie mają dobrego zdania o Wojskowych Komendach Uzupełnień. – To, co mówi się w WKU jest dalekie od prawdy – twierdzą. A młodzi ludzie z „biletem” chcą konkretnej informacji. Warto stanowczo i konsekwentnie się jej domagać podczas wizyty w WKU. Bartłomiej G.
na eksport
Studencka tradycja zdobywa licea a nawet gimnazja, zaś sami żacy od niej odstępują. Nie rezygnujmy z niej tak łatwo. Trudno powiedzieć, kiedy tak piękny zwyczaj studencki zanikł, ale jest to faktem. - Nie słyszałam, by ktokolwiek teraz organizował połowinki, mój rok też tego nie robił - mówi Anna Bilon, absolwentka animacji kultury. - Studenci wolą teraz iść codziennie na piwo niż organizować takie większe imprezy, a szkoda - dodaje. Należy Ani przyznać rację, szkoda takiej pięknej tradycji, ale chyba jest to nieuniknione. Dwustopniowy system studiów nie sprzyja uświetnianiu takich okazji jak półmetek. Święto wyeksportowane Połowinki zarzucone przez studentów podbijają licea. Jak mówią sami licealiści, jest to okazja, aby zorganizować dobrą zabawę, równie szykowną, ale nie tak poważną jak studniówka czy bal maturalny. Jest to dla nich kolejna okazja do późniejszych
wspomnień. Tak dobrze zwyczaj ten zadomowił się w liceach, że coraz więcej z uczniów sądzi, iż jest to „ich” tradycja, nie pamiętają skąd przyszła. Jest szansa na powrót Połowinki zdobywają nie tylko licea, ale i gimnazja. Możliwe jest więc, że dzięki temu młodzi ludzie przyzwyczajeni do takiego święta, na powrót zaczną je obchodzić na studiach. Podobno dobra jest każda okazja do świetnej zabawy, dlatego studenci nie zapominajcie o swojej tradycji. Czas na studiach tak szybko płynie nie zaprzepaszczajcie, więc możliwości na wspólne świętowanie, które na pewno będziecie ciepło wspominać. Radosław Karwaszewski r.karwaszewski@uzetka.pl
GRUDZIEŃ 2007
praca przy nagrobkach
dO Żar za 6 złotych Żary to piękne miasto położone w niedalekiej odległości od Zielonej Góry. Na wycieczkę do Żar może pozwolić sobie każdy z nas, bo koszt wyjazdu wynosi niecałe 6 złotych, więc każdego będzie stać na pojawienie się w stolicy polskich Dolnych Łużyc.
7
fot. Grzegorz Biszczanik
Koło Epigraficzne odczytuje płyty nagrobne.
Miasto podczas II wojny światowej doznało poważnych zniszczeń, jednak pomimo to zachowało się wiele ciekawych zabytków architektury i pozostał stary średniowieczny układ urbanistyczny. Do najważniejszych atrakcji turystycznych Żar można zaliczyć bardzo wiele obiektów, na które nie starczyłoby nam studenckiego czasu, dlatego do najciekawsze naszym zdaniem to: Zamek Dewinów – Bibersteinów
Jezusa, górujący nad starym miastem. Jest to Gotycka świątynia, której kształt nadano w XV w., a północne fragmenty murów kościoła pochodzą z XII w. W latach 1670 - 1672 przy wschodniej ścianie dobudowano barokową kaplicę Promnitzów. Nieopodal kościoła odnajdziemy gotycką plebanię i gotycko-renesansowy budynek nadintendetury, w którym obecnie mieści się tutaj archiwum miejskie.
Ogromna i piękna budowla z XIII w., przebudowana później w stylu renesansowym. Niestety teraz popada w ruinę, ale robi ogromne wrażenie. Z zamkiem sąsiaduje barokowy pałac Promnitzów, zaprojektowany przez włoskiego architekta Giovanniego Simonetti.
Ratusz z przełomu XIV i XV w., z renesansowym portalem.
Park z pałacem ogrodowym i Błękitną Bramą z 1708 roku.
Inną atrakcją turystyczną miasta jest tzw. Zielony Las, ulubione miejsce weekendowych spacerów dawnych i obecnych mieszkańców Żar. Bezpo-
Kościół pw. Najświętszego Serca Pana
Pozostałości średniowiecznych obwarowań miejskich, częściowo odrestaurowane, fragmenty murów, dwie wieże oraz kamienna dzwonnica z przełomu XIV i XV w.
Wiener Cafe
Kawiarnia wiedeńska Przechodząc się po dzisiejszych okolicach ratusza natkniemy się na kilkadziesiąt knajpek i pubów. Dawniej było podobnie. Jedną z wielu restauracji będącą w historycznym centrum miasta, kierowaną przez Carla Stephana, była „Wiener Cafe”, znajdująca się w narożniku Starego Rynku przy ulicy Mariackiej, tuż obok dzisiejszych delikatesów. Restauracja znajdowała się w budynku dwupiętrowym na parterze. Lokal według reklam prasowych pochodzących z początków XX wieku mógł pomieścić w granicach 200 osób. Restauracja oferowała dobre jedzenie oraz piwo. W „Wiener Cafe” odbywały się cyklicznie lub nie różnego rodzaju imprezy dla mieszkańców miasta np. specjalnie dla pań organizowano „kobiece wieczorki” zapraszając na „damską kawę”. Dla panów zaś przygotowane były stoły do gry w karty w tylnej części restauracji.
średnio przylega do południowych granic miasta. Ogromną atrakcją lasu są trzy wieże, m.in. przeciwpożarowa, widokowa, która została zbudowana przed wojną na najwyższym wzgórzu tzw. Wzniesień Żarskich oraz "Wieża Promnitza". Kiedy jest bardzo dobra pogoda można podziwiać panoramę Karkonoszy. Wielu zielonogórzan wybiera się także do Żar w celach rekreacyjnych, a to, dlatego, że w naszym mieście brakuje krytego basenu z prawdziwego zdarzenia. Basen jest na ul. Telemanna 1, ceny biletów nie są wyższe niż 5 złotych za godzinę pływania. Jak sami widzicie, warto wybrać się do Żar chociażby na basen. Koszty wyjazdu nie naruszą zbytnio studenckiego budżetu. Warto zwiedzać nieznane zakątki naszego pięknego województwa. Grzegorz Biszczanik g.biszczanik@uzetka.pl
Studenci przyjechali do Leszna na zaproszenie pracownika Muzeum okręgowego pani Anny Kulińskiej. Opiekunem naukowym koła na obozie był pan dr Adam Górski. - Najstarsze artefakty pochodzą z XVII, XVIII oraz XIX wieku. Bardzo ciekawe są płyty pół i cało postaciowe, przede wszystkim płyty nagrobne przedstawiają rody szlacheckie z Leszna i okolic. Najciekawsza płyta pochodzi z XVII wieku jest to płyta nagrobna kowala, który w rekach trzyma obcęgi – opowiada dr Górski. - Jest to unikat na skalę ogólnopolską - przekonuje. Celem studentów była inwentaryzacja epigraficzna płyt nagrobnych zgromadzonych na lapidarium przy kościele p.w. Św. Krzyża w Lesznie. Studenci mieli do odczytania prawie 132 obiekty. Praca polegała przede wszystkim na odczytywaniu zapisów z płyt nagrobnych umieszczonych (wmurowanych) w ścianę kościoła. Pogoda splatała bardzo dużego psikusa epigrafikom, gdyż od 1 do 12 lip-
ca padał rzęsisty deszcz, który utrudniał studentom prace w Lapidarium. Studenci pod parasolami w kurtkach przeciwdeszczowych wykonali bardzo dobrą pracę. Anna Kulińska zadbała, by naszym studentom urozmaicić czas wolny od pracy. Studenci zostali zaproszeni do pracowni pani Anny, w której dokonuje naprawy starych obrazów oraz malowideł. Zwiedzili również synagogę mieszcząca się w Lesznie i wystawę poświęconą rodziną żydowskim mieszkającym w Lesznie. Kulińska również była przewodnikiem po zamku w Rydzynie, gdzie udali się studenci w celu podziwiania pięknego zamku Leszczyńskich oraz otaczającego ogrodu. Podglądając epigrafików w czasie pracy widać był wielki zapał i zaangażowanie w pracy w lapidarium. Benedykt Jach b.jach@uzetka.pl
Wydział Inżynierii Lądowej i Środowiska Uniwersytetu Zielonogórskiego ogłosił konkurs na logo. Powinien być to prosty i czytelny symbol wydziału, o stonowanej kolorystyce. Prace należy składać do 10 grudnia. Propozycje należy dostarczyć elektronicznie na adres: sekretariat@wils.uz.zgora.pl oraz w zamkniętej kopercie do Sekretariatu Dziekana Wydziału. Złożenie pracy wiąże się z podpisaniem przez uczestnika konkursu umowy przedwstępnej dotyczącej przeniesienia na Uniwersytet Zielonogórski praw autorskich i majątkowych do projektu logo, w przypadku wygrania konkursu. Wynik konkursu poznamy 18 grudnia. Dziekan wydziału zaprasza do udziału w konkursie także studentów i pracowników Uniwersytetu.
Śladami historii
Lokal był chętnie pokazywany przez wydawców starych kart pocztowych i uważany za jeden z ciekawiej wyposażonych. Już na początku XX wieku została wydana reklamowa pocztówka litograficzna (technika porównywana do malarstwa) ukazująca cały budynek jak i ogromne sale restauracyjne kawiarni wiedeńskiej. Do widoków trzeba jednak podejść w ogromnym dystansem, ponieważ dawni wydawcy na zlecenie właścicieli mieli obowiązek wyolbrzymiania. Na kolejnej karcie pocztowej z lat 20. XX wieku uwidocznione zostały dwie sale. Pierwsza mniejsza, z wydzielonymi boksami i stołami do gry w karty, a każdy z boksów był przeznaczony dla pięciu osób. W drugiej, większej sali można było usiąść przy barze oraz przy wydzielonych stolikach, przy których był specjalny podest dla orkiestry. W latach 30. XX wieku kawiarnia wiedeńska kierowana już przez kolejnego właści-
ciela Helmutha Buchala zmieniła swoją politykę dostępności dla mieszkańców Zielonej Góry i stała się oficjalnym lokalem NSDAP, w którym odbywały się spotkania jej członków. Po wojnie w miejscu dawnej kawiarni wiedeńskiej znajdowała się „Wielkopolanka”, która wśród mieszkańców nosiła nazwę „Zielonogórzanki”. Lokal był podzielony na boksy gdzie można było usiąść na miękkich fotelach z oparciami. Kawiarnia reklamowała się w pierwszym powojennym przewodniku wydanym w 1945 roku jako lokal serwujący śniadania, obiady, kolacje, wyborową kawę oraz ciasta. Można także były wypić gatunkowe wódki. Po którymś z kolei remoncie „Zielonogórzankę” zamieniono na bar „Pod chochlą”. Lokal ten jednak nie zachwycał już elegancją
ani nie był kawiarnią najwyższej klasy w mieście. Najczęściej serwowano tylko dania barowe dziś popularnie zwane fast foodami. Dziś po kawiarni nie ma śladu a jej miejsce zastąpił sklep sieci Rossmann. Grzegorz Biszczanik g.biszczanik@uzetka.pl ZG - Wiener Cafe – pocztówka reklamowa z 1927 roku.
8
GRUDZIEŃ 2007
Zimą jeszcze ciekawiej
Ulubione miejsca
Zima już do nas zawitała na dobre, przyszedł czas na wynudzanie się przed telewizorem? To może coś innego dla odmiany?
Kamil, socjologia, IV rok Moim ulubionym miejscem jest deptak, ponieważ jest to fajne, zielone miejsce. Jest ciekawie zorganizowane i można tam spotkać dużo ludzi.
Marcin, politologia, V rok Najlepszy jest Haust, ponieważ mają tam dobre piwo i można miło spędzić czas. Agata, historia, III rok Bardzo mało jest fajnych miejsc w Zielonej Górze, brakuje tu studenckiego klimatu. Wszystkie fajne miejsca zostały zamknięte. Jeśli chodzi o to, gdzie można wyjść, to miasto i zielonogórskie lasy. Dobrym pomysłem jest również wyjście do teatru.
fot. Radosław Fedorowicz
Małgorzata, historia, III rok Jak dla mnie Kawon, jest tam bardzo fajny klimat. Dodatkowym plusem jest dobre piwo.
Lodowisko przy ul. Chopina to pomysł na niezłą jazdę dla odważnych. Zielona Góra przygotowało kilka alternatywnych miejsc dla zabicia tej zimowej stagnacji i na pewno każdy wybierze z tej puli coś odpowiadającego sobie. Do hitów tej zimy możemy zaliczyć na pewno lodowiska, pierwsze przy ulicy Chopina (boisko gimnazjum nr 6 - kikanaście kroków od „Centrum”), a drugie na płycie stadionu żużlowego przy ulicy Wrocławskiej. Ceny za wstęp od 1 do 5 zł + wypożyczenie łyżew. Wyliczanka niezwykłych miejsc w Zielonej Górze nie będzie długa, ale zamiast narzekać na nudę, skuście się na spacer w miejsca, które są częścią każdego miasta, a studentom mimo to czasem brakuje zapału, żeby
je odwiedzić. Jeśli nie potrafimy lub nie chcemy się nauczyć jeżdżenia na łyżwach dla rozruszania kości pozostają nam jeszcze wszelakiej maści kluby i potańcówki, które się w nich odbywają (program w „UZetce”). Dla spragnionych wyższej jakości rozrywek kulturalnych także znajdzie się coś ciekawego, co nie pozwoli im się nudzić i na pewno ich zaciekawi. Począwszy od flagowej instytucji, jaką jest Muzeum Ziemi Lubuskiej i sporą ilością wystaw czasowych poświęconych głównie lubuskiemu, ale nie tylko (jedyna w Polsce ekspozycja „Muzeum Wina” jako wystawą stała). Biuro Wystaw Artystycznych
Prosimy o wypełnienie krótkiej ankiety, która pozwoli nam poznać Twoją opinię na temat Bachanaliów - czyli święta studentów organizowanego corocznie przez Parlament Studencki UZ. Dzięki temu również Ty będziesz mógł/mogła wyrazić swoje oczekiwania co do przyszłorocznej imprezy i stać się po części jej organizatorem. Pamiętajcie - Wasz głos się liczy! Każda wypełniona ankieta jest ważna! Ankiety możecie wrzucać do urn: Campus A przy portierni w budynku A-2, Campus B przy portierni w budynku głównym A-16 Tutaj wypełniajcie: www.samorzad.uz.zgora.pl
(BWA) z ofertą zmieniającą się 1-2 razy w miesiącu i śmiesznie niską opłatą za wejście (we wtorki wstęp wolny). Wyliczankę zamykają trzy kina, z których jedno zasługuje na większe uznanie, bo nie jest nastawione tylko na tzw: „komercjalizację”, lecz także na jakość wyświetlanych tam filmów. Ceny do opisanych miejsc są w zasięgu każdego z nas Muzeum Ziemi Lubuskiej (3-6zł), BWA (11,5zł), kina (10-15zł - w zależności od filmu). Brakuje jednej rzeczy, mianowicie trzeba zadać sobie pytanie „czy chce mi się wychodzić z domu”?
Jarek, matematyka, II rok Dla mnie takim miejscem jest Bar Studio, ponieważ mieszkam blisko. Natalia, Ewa, Ewa, Ekonomia, I rok Naszymi ulubionymi miejscami są: Kawon, Kotłownia oraz Stary Młyn, są w miarę spokojne, leci tam fajna muzyka i panuje przyjazna atmosfera. Można nie tylko potańczy, ale również porozmawiać. Palmiarnia było również fajnym miejscem przed remontem. Lubimy także Haust, ze względu na dobre piwo, drinki i grzanki z serem. Kasia, Dorota, Zarządzanie, II rok W Zielonej Górze nie ma nic ciekawego, przydałoby się więcej koncertów i imprez zorganizowanych. Ze względu na muzykę podoba nam się Bar Studio, ale zdarza się, że przychodzą tam nieciekawi ludzie. Michał, Matematyka, V rok Kiedy mam czas wychodzę do pubu „U Ojca”, odbywają się tam ciekawe wieczorki kabaretowe. Pamiętam to miejsce przed remontem i od tam tej pory bardzo fajnie się zmieniło.
Radosław Fedorowicz r.fedorowicz@uzetka.pl
Opracowanie: Ania Dzikowicz Fot. Radosław Fedorowicz
Co w Warszawie piszczy Grupa studentów, dwie nieprzespane noce, bilet na TLK, wolny weekend, jednodniowy bilet za 3,60zł i dużo chęci. Tak brzmi przepis na udaną wyprawę do stolicy. Zafascynowane młode umysły i kilkugodzinna dyskusja w przedziałach Tanich Linii Kolejowych, tak zaczynała się weekendowa wyprawa do Warszawy. Politolodzy ( i nie tylko) z Naukowego Koła Praw Człowieka i Prawa Międzynarodowego, m. in. odwiedzili Ambasadę Libanu, w której powitał ich Charge d’ Affaires i.a Libanu Kabalan Farandżijja. Na spotkaniu Pan Farandżijja opowiadał o polskich imigrantach, a także o stereotypach, jakie są w Libanie na temat Polaków. Kolejnym punktem w programie była wizyta na Wiejskiej. Jednak do końca nie było wiadomo, czy znajdą się przepustki na wejście – zrzutka dowodów osobistych, trochę wyczekiwań i się udało. Polski Sejm w całej okazałości, a w nim spieszący się posłowie i dziennikarze. Studentom udało się porozmawić, jak sam o sobie mówi, z dinozaurem polskiego parlamentu, posłem Wacławem Martyniukiem. Na pytanie dotyczące nowego rządu, usłyszeliśmy, że dla niego róż-
nica pomiędzy PiSem a PO jest jak, pomiędzy Coca-Colą, a Coca Colą Light. Ostatnia była wizyta w Ambasadzie Wenezueli, gdzie studenci poruszali tematy obecnej sytuacji w tym kraju. Charge d’Affaires a.i.: Ana Pino Pasquier chętnie odpowiadała na pytania, starając się szczegółowo wyjaśnić sytuacje, a także ich przyczyny. Wizyta w „głównym centrum dowodzenia” Polski zakończyła się powodzeniem. Zadowoleni studenci Uniwersytetu Zielonogórskiego czuli się w Warszawie bardzo swobodnie, dlatego planują już kolejną wyprawę. A przypływ nowych informacji i doświadczeń, dał początek kolejnym politologicznym dyskusjom w TLK, zmierzającym do Zielonej Góry. Monika Bubińska m.bubinska@uzetka.pl Koło Naukowe Praw Człowieka i Prawa Międzynarodowego UZ
Opiekunem Koła jest dr Joanna Markiewicz, a przewodniczącym Grzegorz Szymański. Członkowie Koła brali udział w warsztatach dziennikarskich w Poczdamie, byli z wizytą w Bundestagu. Koło również współpracuje z placówkami dyplomatycznymi Organizuje konferencji o „Prawach osób niepełnosprawnych w Polsce i w Niemczech, która odbędzie się 3 grudnia” na Wydziale Matematycznym między godzinami 12:00 a 14:00. Serdecznie zapraszamy.
GRUDZIEŃ 2007
9
Ruszyła Liga Informatyczna
W siedzibie Wydziału Elektrotechniki, Informatyki i Telekomunikacji odbyła się uroczysta inauguracja Ligi Informatycznej. Zobaczyliśmy inteligentnego robota. W dobie internetu i różnych technicznych nowinek wiele się mówi o idei społeczeństwa informacyjnego, powstają inicjatywy takie jak „eEurope 2005” czy „Siećpospolita”, jednak statystyki odnotowują spadek zainteresowania młodzieży w kształceniu się w kierunkach informatycznych (np. w 2006 roku maturzyści zdający egzamin dojrzałości z informatyki stanowili 0,8% wszystkich maturzystów). Dlatego też ruszyła Liga Informatyczna – autorski program prof. Andrzeja Obuchowicza z Wydziału Elektrotechniki, Informatyki i Telekomunikacji. W trosce o wykształcenie informatyczne młodzieży ponadgimnazjalnej Zielonej Góry, zasadne jest objęcie opieką uczniów wykazujących zdolności w tym zakresie, a także wsparcie merytoryczne nauczycieli przedmiotu w prowadzeniu uczniów uzdolnionych oraz w realizacji programu przedmiotu przez Wydział Elektrotechniki, Informatyki i Telekomunikacji Uniwersytetu Zielonogórskiego – pisze w swym programie prof. A. Obuchowicz. Główną formą realizacji Ligi jest praca z zespołami młodzieży
uzdolnionej utworzonymi w szkołach, które podejmą się włączenia do programu. Opiekunami zespołów będą: nauczyciel przedmiotu w szkole oraz pracownik WEIT UZ. Zespoły będą współzawodniczyć między sobą uzyskując punkty w ramach: całorocznej ligi informatycznej (50% punktów możliwych do uzyskania w ciągu roku), konkursów zespołowych (35% punktów możliwych do uzyskania w ciągu roku) oraz konkursów indywidualnych, w których można uzyskać 15% punktów. Celem programu prof. Obuchowicza jest podwyższenie poziomu nauczania informatyki w szkołach pondgimnazjalnych, zwiększenie liczby uczniów przystępujących do olimpiad i matury z informatyki oraz przygotowanie przyszłych kandydatów na studia do sukcesywnego zdobywania wiedzy z informatyki. W ramach ligi organizowane będą także kursy-warsztaty dla nauczycieli przedmiotu, warsztaty informatyczne dla uczniów oraz wakacyjne obozy informatyczne. Karolina Boguc
Mówi się, że artyści to tacy ludzie, których nikt nie rozumie. A jednak na naszej uczelni znaleźliśmy takiego, którego studenci nie tylko rozumieją, ale także lubią…do tego stopnia, że czasami mu nawet śpiewają. Tym razem prześwietliliśmy Radosława Czarkowskiego z Katedry Sztuki i Kultury Plastycznej.
Imię i nazwisko:
Radosław Czarkowski
Wiek:
prawie 41 lat
Zodiak zodiaku:
strzelec
Co studiowałem:
grafika
Komórka:
nie będę sobie siary robił
Zwierzę domowe:
pies i dwa koty
Chętnie czytam:
coś lekkiego do poduszki
Ulubiona muzyka:
rock alternatywny i punk-rock
Ulubiony film:
Czas Apokalipsy i filmy Tarantino
Nie lubię:
egzaltacji i snobizmu
Uwielbiam:
żonę, córkę, swoje zwierzaki
Odpręża mnie:
praca, jazda samochodem
Najsmaczniejsze danie:
…powiem dyplomatycznie – dania mojej małżonki są moimi ulubionymi daniami (śmiech)
Ulubiony napój:
woda mineralna
Pierwsze zarobione pieniądze:
sprzedałem portret Chrystusa w komisie
Jak wydane?:
kupiłem skrzynkę piwa i buty wojskowe (śmiech)
Moje hobby:
zdecydowanie sztuka
Autorytet:
mój promotor prof. Jarosław Kozłowski
Ulubione miejsce w ZG:
chyba powinienem powiedzieć uczelnia (śmiech). Uczelnia i Zielona Góra w ogóle.
Gdzie mieszkał Pan na studiach: wygodna stancja Największa trudność na studiach: brak czasu – zostało mi do dziś Nie lubię u studentów:
nie lubię u studentów: chyba arogancji i na pewno chamstwa
Podoba mi się w studentach:
szczerość i dobry kontakt
Moje marzenia:
chciałoby się więcej zarabiać, ale bardziej chyba mieć więcej czasu
Prof. Hładkiewicz: Rząd nie istnieje w próżni
Dlaczego ogromna część Polonii amerykańskiej zagłosowała na PiS? Myślę, że długi pobyt Polaków ma wpływ na postawy konserwatywne. Ta silna idea narodowa była eksponowana jeszcze przed „okrągłym stołem”. Osoby, które wyemigrowały do USA, ten punkt widzenia dawno przyjęły, a w rezultacie – dziś zagłosowały na PiS. A co z czysto technicznej strony kampanii wyborczej? Gra na plakaty była bardzo wyrazista, mniejsze znaczenie miały ulotki. Krótka kampania spowodowała mniejszy kontakt z wyborcą… …ale nie przeszkodziło to politykom spotykać się w telewizji… Tak, wyrazistym novum były debaty publiczne, co więcej – miały one kolosalny wpływ na reakcje wyborców. Wynik głosowania był bardzo uzależniony od wyniku debat. Dobrze się stało, że debat nie było więcej, bo, obawiam się że to trochę „rozwodniłoby” tę wyrazistość, a w konsekwencji zmniejszyłoby efekt końcowy.
Dlaczego Liga Polskich Rodzin i Samoobrona znalazły się za burtą? Te partie swoimi działaniami pogrążyły same siebie. Przyznam się nawet, że spodziewałem się przekroczenia pięcioprocentowego progu wyborczego przez te partie. Czy można powiedzieć, że Samoobronę „załatwiła” Aneta Krawczyk, a LPR poszła na dno na przykład przez brak poparcia ojca Rydzyka? Tak, mogę się z tym zgodzić. Można wspomnieć również o postawie Marka Jurka, którego odejście z LPR na pewno miało duży wpływ na jej wyborczy wynik. Przeważnie jest tak, że najpierw mówimy o skrajnościach, potem o najsilniejszych, a o PSL zawsze wszyscy zapominają… A właśnie! PSL zawsze wyjdzie na swoje. Ta partia staje się nie tylko partią wiejską, ale próbuje pozyskiwać inteligencję, umacniać swoją pozycję w miastach. Nie można wykluczyć możliwości, że partia Pawlaka odebrała Samoobronie część straconego kiedyś elektoratu.
Dlaczego zatem PSL w koalicji? Dlaczego nie LiD? PSL nie jest tak bardzo kojarzony z okresem historii Polski do 1989 roku. Nie proponują oni opcji „lewicowości za wszelką cenę”, a ponadto mają bogatą chłopską tradycję i historię. Wydaje mi się, że to jest odpowiedź: powrót do korzeni agrarystycznych, do Wincentego Witosa. A LiD nie ma obecnie siły przebicia. Spójrzmy w stronę pałacu prezydenckiego. Lech Kaczyński, komentując wynik wyborów, nie okazał się jednak prezydentem wszystkich Polaków… Poprzez swoją postawę nie dał argumentów obalających tę tezę. Zadziałały tu emocje, prezydent otwarcie zadeklarował się jako zwolennik PiS. To była reakcja polityczna, a powinna być obywatelska. Takie życie – w wyborach jeden wygrywa, drugi przegrywa. Zaważyło myślenie emocjonalne i partyjne. Wszyscy bali się, że Lech Kaczyński będzie zwlekał z desygnowaniem Tuska na premiera nawet do ustawo-
fot. Paweł Ptaszyński
Od wyborów minął już ponad miesiąc, nowy rząd został zaprzysiężony. Dziś, już na spokojnie, o kampanii wyborczej i jej wyniku, a także o prawdopodobnych scenariuszach rozmawiamy z Wiesławem Hładkiewiczem, profesorem politologii UZ.
- Priorytetem jest przywrócenie normalności, odbudowanie jedności narodowej – mówi profesor Wiesław Hładkiewicz. wych 14 dni… I znowu zauważamy tu koniunkturalizm prezydenta. Ta zawiść, że PO wygrała nie przynosi rezultatu ani jemu ani PiSowi. Ja myślę, że przynosi – niższe wyniki w sondażach. Oczywiście, ale pamiętajmy, że na PiS głosowało ponad pięć milionów Polaków, to też ma duże znaczenie i nie można tego lekceważyć. Mimo tego, PiS nie będzie szukało kompromisu, nie będzie konstruktywnej opozycji dla dobra Polski, będzie opozycja za wszelką cenę punktująca, rozliczająca. Rząd zaprzysiężony, skład jest znany – skąd pomysł Platformy na profesora Zbigniewa Ćwiąkalskiego jako ministra sprawiedliwości? To jest dla mnie wielkie zaskoczenie, nie spodziewałem się tej oso-
by. Aczkolwiek poznaliśmy się z profesorem Ćwiąkalskim na konferencji we Włoszech, i faktycznie, jest to dobry fachowiec, dlatego odbieram tę kandydaturę pozytywnie. Dzięki takim osobom rząd nabiera rumieńców, idzie to w dobrym kierunku. Bardzo się cieszę, że mamy również kobiety w rządzie. Podsumowując: jaką prognozę daje Pan temu rządowi? Życzę temu gabinetowi, żeby zrealizował większą część swoich zobowiązań wyborczych, bo w stu procentach nie da się osiągnąć ich realizacji, to niemożliwe. Przede wszystkim priorytetem jest przywrócenie normalności, odbudowanie jedności narodowej. Rząd musi istnieć w społeczeństwie, a nie w próżni. Rozmawiał Paweł Ptaszyński
10
GRUDZIEŃ 2007
Grzeczny czy niegrzeczny?
Paula Mościcka Monika Perkowska fot. http://www.sxc.hu/
www.toys4boys.pl – nazwa mówi sama za siebie, go-
rąco polecam stronę, znajdziemy tu nie tylko fantastyczne gadżety, ale również wiele gier logicznych (czyli czas dla siebie, kiedy on będzie zajęty „zabawą”).
www.fide.pl
–tutaj z kolei cos dla mężczyzn traktujących swoje życie bardziej serio, domatorów, kucharzy lub spędzających godzinny na pracy w biurze.
www.kopalniaprezentow.pl
– niewątpliwa zaleta to fakt, że krok po kroku firma zrobi dla Ciebie wszystko, czyli zapakuje, dołączy wybrany bilecik i po wskazaniu dokładnej daty dostarczy prezent, Ty musisz tylko wybrać, a niewątpliwie jest z czego kubki, maskotki, puzzle, a wszystko pogrupowane w kategorie
WOJTEK HAJDUL I LO, uczeń klasy europejskiej Życzę wszystkim nauczycielom, żeby tak zabalowali na Sylwestra, że kac im nie pozwoli wrócić aż do ferii.
www.a4t.pl - wspaniała strona dla poszukiwaczek niecodziennej biżuterii. Zaletą jest ręczne wykonanie oraz możliwość zakupu „świecidełek” pochodzących z takich krajów jak Filipiny czy Peru. Przydatny jest także wybór rozmiarów przy dokonywaniu zakupu.
www.romantycznie.com - słodkie (dosłownie) prezenty dla ukochanego i rodzinki. To podróż zaczynająca się od czekoladowych serduszek, poprzez futrzane kolczyki aż do bajki na zamówienie.
www.decoupage.art.pl
KORNEL SADOWSKI I LO, uczeń klasy prawniczej Nauczycielom z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę przede wszystkim rodzinnej atmosfery i spotkania w gronie bliskich osób, ale również ze względu na wykonywany – jakże ważny dla uczniów – zawód, wielu sukcesów w swojej pracy, która niech owocuje sukcesami uczniów oraz niech ten czas świąt będzie czasem odpoczynku i zaczerpnięcia sił do pracy w kolejnym semestrze. Amen.
- raj dla zwolenników własnoręcznie robionych upominków. Mnóstwo pomysłów, narzędzi, szablonów do wykonania techniką decoupage. A dla mniej wytrwałych gotowe przedmioty. ;) Katarzyna Uryasz k.uryasz@uzetka.pl Iga Kołacz
Uzimienie: Beata Kot
BARBARA UŚCINOWICZ I LO, sekretarka Każdemu bym chciała życzyć czegoś innego. Przede wszystkim tego, żeby nie zakuwali na święta, bo to nie warto, bo jest dużo czasu w ciągu tygodnia i można się uczyć, a święta są do odpoczynku. Żeby się nie objadali, żeby nikt ich nie zmuszał do tego jedzenia, a pod choinką wyczekiwali prezentów takich, o których nie wiedzą, że istnieją. Niech szukają swojej niespodzianki. Mogą znaleźć szczęście, miłość, a nie ma to być komputer, jakieś tam okulary markowe czy koszulka, czy buty jakiegoś tam Adidasa czy jakieś jeszcze lepsze. I żeby korzystali dużo ze spacerów, zabierali tę rodzinę czy ukochaną czy ukochanego na spacery, żeby od tego stołu odejść. No a przede wszystkim chciałabym, żeby każdemu się zdarzyła przepiękna miłość, jeżeli jeszcze jej nie doznał to musi doznać, żeby ją szanował, pielęgnował. No i postarał się świecić takim dobrym przykładem, żeby inhalatora w postaci papierosów nie używał. Zbliża się Nowy Rok - żeby dobrze poszalał. A święta każdy powinien spędzić tak, jak marzy, żeby je mógł wspominać naprawdę miło, nie to, ile zjadł karpia, ile pierogów, ile szynki. I żeby pomyślał o wszystkich swoich najbliższych, którzy nie mają może pięknych świąt, może mógłby kogoś zaprosić do siebie. Życzę każdemu żeby mógł robić to, co chce i żeby został tym, kim chciałby zostać. I co ja mogę jeszcze powiedzieć? Zaraz się wzruszę.
prezenty Mikołaja z Irlandii
Pada śnieg. Dzwonią dzwonki sań. Wesołe parskanie reniferów rozlega się gdzieś w ciepłym mroku grudniowej nocy. W tym roku Mikołaj zmienił miejscówkę. Przyjedzie z Irlandii.
Wieść gminna niesie, że 21 października tego roku marnie skończyła IV Rzeczpospolita, której wcale nie było. Teraz, kiedy już nie trzeba szukać wszechobecnego układu i innych tajnych spisków, można się skupić na trochę poważniejszej polityce. A bo ja wiem, na przykład na przeprowadzaniu mądrych reform, by żyło się lepiej. Wszystkim rzecz jasna. W tym duchu obecni decydenci uroczyście zaklinają się (a my ich trzymamy za słowo i nie puścimy), że będziemy mieli swój własny cud. Nie to, że komuś tam ukaże się na chwilę jakiś święty i już. Nic z tych rzeczy. Ma być cud z prawdziwego zdarzenia. Zatem to mamy załatwione. Pozostaje jedynie kwestia ustalenia kiedy mógłby on nastąpić. Jak dla mnie wybór jest prosty: na święta Bożego Narodzenia. Klimat idealny na takie okazje. Podobno zwierzęta czasem mówią ludzkim głosem i w ogóle dzieją się różne inne cuda. Jeden więcej byłby miłym dodatkiem. Zresztą skoro mamy w przyszłości mieć wyższe zarobki to dlaczego nie już teraz? Przed świętami zawsze przyda się trochę grosza. Miło byłoby też znaleźć jakieś ekstra prezenty pod cho-
fot. http://www.sxc.hu/
fot. Radosław Fedorowicz
MGR JOLANTA ŻOCHOWSKA I LO, vicedyrektorka, nauczycielka języka francuskiego Wszystkim uczniom życzę wesołych i pogodnych Świąt Bożego Narodzenia, szczęśliwego Nowego Roku, a w szczególności snów kolorowych, zabaw szalonych, przygód wspaniałych, przyjaciół doskonałych, góry słodkości i mnóstwa miłości.
MGR WOJCIECH GRZELAK I LO, nauczyciel niemieckiego Życzę wszystkim uczniom wielkiej choinki przysypanej śniegiem, życzę tego, aby odpoczęli, oderwali się trochę od szkoły, znaleźli jakiś moment na spotkanie się ze swoim chłopakiem/ dziewczyną, żeby wielka rodzina się nie zjechała i nie wyjadła im wszystkiego ze stołu i żeby zadowoleni i wypoczęci wrócili do szkoły.
inką w związku z powszechnym dobrobytem. Przydałby mi się nowy komputer i czapka na zimę- ktoś mógłby wziąć to pod uwagę. Na tę okoliczność chętnie napiszę list do świętego. Oczywiście mam świadomość, że nagrody są dla grzecznych dzieci i ja taki byłem. W końcu głosowałem na kogo trzeba. To skraca nieco liczbę potencjalnych obdarowanych, ale stwarza kłopot wyprodukowania 5 milionów rózg dla grupy wyborców pewnej partii… Mimo paru złośliwych uwag mam sporą nadzieję na choćby częściowe spełnienie się proroctw obiecywanego polepszenia się jakości życia. Niecały miesiąc to trochę mało, ale może następny grudzień będzie już przypominał kształtem coś podobnego do utęsknionego cudu. Dla takiego biegu wydarzeń gotów był bym przyjąć bez marudzenia noworocznego kaca, jeśli tylko nie będzie to kac moralny. smart dog
11
GRUDZIEŃ 2007
prezenty on-line
Urodziny, imieniny, mikołajki, wigilia, nowy rok. Najbardziej „prezentowy” okres w roku. Oto mój prezent dla Was – przegląd www, na których można znaleźć ciekawe prezenty.
Żadnych kolęd Mansona Grudzień to miesiąc mniej lub bardziej gorączkowych przygotowań do „dnia jednego w roku”, jak sugeruje Seweryn Krajewski w swojej piosence. Jednego, bo w gruncie rzeczy religia chrześcijańska obliguje głównie do celebracji momentu przyjścia na świat Jezusa - to jest, zdaje się, jeden z fundamentów wiary. Chociaż świętowanie rozwleka się zwyczajowo aż do samego Sylwestra, jest tylko jeden dzień właściwego przeżywania, a bałagan jak na wojnie. Grudzień nie musi być biały od śniegu, ale na pewno kolorowy od wystaw - to obowiązujące prawo dżungli. Nie od dziś wiadomo, że przedsiębiorstwa nastawione są przede wszystkim na zysk i wyznają zasadę a’la politycy: „klient albo śmierć”. Jak się nietrudno domyślić, tymi klientami jesteśmy my sami. W sklepach możemy kupić wszystko, czego nam potrzeba, a zwłaszcza to, czego wcale nie chcemy. Specjalnie
rozpylany zapach piernika ma uruchomić nasz nos, paleta kolorów i chwytliwe promocje mają przykuć wzrok, a wszystko razem - wyłączyć mózg. Kto dzisiaj szuka upominków pod drzewkiem, kiedy są specjalnie buty na prezenty? Bez kilkunastu pudeł kruchych i łatwopalnych ozdób choinka wygląda jak uboga krewna sosen z Yellowstone. Te i inne rzeczy to zwykle mało przydatne gadżety, które są sprytnie reklamowane i w dodatku jak na złość za połowę ceny. Dlatego w ramach protestu, od dzisiaj sam szukam zaginionej magii świąt, próbując stworzyć odpowiednią atmosferę nieco innymi sposobami. Żeby nie dać się zwariować, i żeby kolędy nie brzmiały jak ponure zawodzenie Marilyna Mansona. smart dog
Ulotny czar prezentu fot. http://www.sxc.hu/
1. vintageshop.pl
Butik VINTAGESHOP.PL to internetowy second-hand. Głównie dla Pań, ale i dla Panów coś się znajdzie. Na stronie również kolekcje młodych polskich projektantów. Wszystko w wysmakowanej oprawie. I tanie jak barszcz!
Wersja I: Śnieg, choinka, pachnące potrawy. Wersja II: Witryny sklepowe, plastikowe Mikołaje, kolejki.
2. szczyptaswiata.pl
W poszukiwaniu magicznego czasu
SZCZYPTA ŚWIATA: ciuchy, biżuteria, książki, muzyka, wystrój wnętrz, herbaty i oprzyrządowanie do nich, oraz miszmasz potencjalnych prezentów. Wzornictwo etniczne, barwność i pomysłowość. Polecam.
Paulina robi piękne kolczyki. Prawdziwe dzieła sztuki. Umówiłyśmy się na wspólne „wyrabianie” biżuterii. - Nie kupuję prezentów - mówi Paulina.- Mam taki uraz z dzieciństwa. U mnie w domu zawsze kupowało się prezenty. To była taka forma zaspokajania potrzeb bieżących. A przecież urodziny, Święta są specyficznymi okazjami i trzeba je odpowiednio uczcić. Staram się dawać coś, czego w żadnym innym dniu bym nie podarowała. To, co robi Paulina musi sprawiać jej przyjemność. Żeby tak było, musi odczuwać sympatię do danej osoby. - Oddaję w tych rzeczach cząstkę siebie, swoje uczucia - uważa. - Na to, co robię, składają się trzy czynniki: konkretna osoba- okazja- uczucie. Paulina nie mogłaby sprzedawać kolczyków, które robi. Zeszło pięć godzin. Nawet nie wiem kiedy i jak. Miło, przyjemnie, mnóstwo inspiracji. No i zyskałam kolczyki. Jedyne w swoim rodzaju.
3. recznarobota.pl RĘCZNA ROBOT@ to podobnie – jak poprzednia strona – wielki bazar różności. Tu znajdziemy się w kręgu współczesnej kultury europejskiej. Ciuchy szydełkiem i na drutach dziergane, dodatkowo aniołki z masy solnej, ceramika, a także ręcznie wykonane kartki okolicznościowe.
4. wylegarnia.com WYLĘGARNIA POJEDYNCZYCH EGZEMPLARZY to miejsce, gdzie można znaleźć oryginalne i niepowtarzalne drobiazgi, biżuterię, zabawki, torebki, ozdoby.. Stronę można eksplorować godzinami.. I zamawiać.. Zamawiać..
5. ministerstwogadzetow.com MINISTERSTWO GADŻETÓW to swego rodzaju 1001 drobiazgów. Zegar działający wstecz, trójwymiarowa koszulka, strasząca zapalniczka.. To tylko niektóre z pozycji. Prezent dla każdego – chłopaka komputerowca, dziewczyny tancerki, mamy szefowej i taty górnika.. :)
6. zrobprezent.pl ZRÓBPREZENT.PL może nie ma takiej duszy jak wcześniejsze strony, ale na pewno znajdziecie tu coś ciekawego, począwszy od kalendarzy, gier planszowych, puzzli, na pluszowych miśkach nie kończąc..
7. topdecor.pl TOPDECOR specjalizuje się w elementach dekoracyjnych. Jeśli szukasz serwetek, ceramiki, szkła, świeczek, kadzidełek, lampionów, biżuterii, obrazów, ramek.. To dobrze trafiłeś...
8. koszulki.art.pl, koszulki.com, koszulkowo.com W necie masę jest stron sprzedających koszulki. Polecam te, z których sam korzystam. Zawierają nie tylko ciekawe wzory, ale również fartuszki, bluzy, bieliznę.. Brać, wybierać.
9. kupujemy.pl, ceneo.pl
Kolor niebieski- kolor nieba Z Kornelią poszłyśmy na zakupy. Przedświąteczne. - Obdarowujesz swoich bliskich prezentami? - pytam. - Jeśli tak, to staram się je wykonywać
ona motorem w działaniu. Zabierasz się za pomalowanie butelki. Bierzesz niebieski kolor, bo kojarzy ci się z niebem w ukochanym miejscu... przywołujesz wspomnienia. Malujesz precyzyjnie, ciągle myślisz o kolorze nieba. Wiesz dla kogo i po co to robisz, ten prezent. Wytwarza się początek „czegoś”. To tak jakby przelewanie za pomocą farby tego co siedzi w tobie. - A pamiętasz ostatni prezent – właśnie w tym rodzaju - który zrobiłaś sama? - namawiam Kornelię do
12 listopada Kościół św. Józefa Oblubieńca w Zielonej Górze rozbrzmiał muzyką jazzową. Wystąpił zespół The Conception, a gościem specjalnym był saksofonista Piotr Baron. Wieczór był poświęcony pamięci zmarłych Profesorów, Wykładowców, Pracowników i Studentów Uniwersytetu Zielonogórskiego.
fot. Adrian Waliński
10. allegro.pl, merlin.pl, ebay.pl
Marek Mirosław Pakoński m.pakonski@uzetka.pl
Znalazłaś butelkę na ulicy, zupełnie przypadkiem, która wygląda na starą. Zabierasz ją do domu. Myjesz starannie.
pamiętamy
Porównywarki cen. W necie znajdziecie też inne. Wygodny sposób na znalezienie tego co szukacie, w najtańszej cenie.
No i na koniec uznane firmy oraz inne sklepy. ALLEGRO wiadomo :) MERLIN.PL: książki, książki, książki... Książka nigdy nie jest kiepskim prezentem.. Inne – sami sprawdźcie.. iprezenty.pl, cellofan.pl, prezenciki.pl, kopalniaprezentow.pl, decobazaar.pl. Pozdrawiam i życzę ciekawych prezentów. Zarówno tych, które dostaniecie, jak i tych, które sami wręczycie :)
sama. Unikam kupowania gotowych prezentów. Te robione własnoręcznie mają w sobie to „coś’. Wkładam w nie samą siebie - opowiada Kornelia. Załóżmy, czysto teoretycznie, że robisz prezent mamie. Znalazłaś butelkę na ulicy, zupełnie przypadkiem, która wygląda na starą. Zabierasz ją do domu. Myjesz starannie. Stale jesteś świadoma tego co robisz, do czego dążysz. Przyświeca ci cel, efekt końcowy, radość drugiej osoby. Jest
wspomnień. - Pamiętam, że pod wpływem emocji namalowałam anioła, z myślą o bliskiej mi osobie. Gdy go malowałam, stale o niej myślałam, ale niestety los tak chciał, iż anioł pozostał u mnie jako niepodarowany prezent... Przedświąteczne zakupy zakończyły się tym, że weszłam do sklepu i kupiłam farbę - niebieską oczywiście. Ofiarować cząstkę siebie Grudzień to bardzo piękny czas. Mimo zawiei śnieżnych, mrozów szczypiących w nos i szybko zapadającego zmroku. Piękny, gdyż kojarzy nam się ze świętami, tak przecież rozgrzewającymi jak ciepła herbata w mroźny wieczór. Czy warto podtrzymywać tradycję obdarowywania najbliższych gwiazdkowymi prezentami? Może warto się zatrzymać, choćby tak jak Paulina, na pięć godzin. Może to przyniesie o wiele więcej radości niż bieganina po zatłoczonych sklepach, kupowanie - tak naprawdę - zupełnie niepotrzebnych rzeczy, o których do następnej gwiazdki nikt nie będzie pamiętał. To przecież wspaniałe ofiarować komuś cząstkę siebie... Wesołych Świąt. Magdalena Koleina m.koleina@uzetka.pl
12
KALENDARZ STUDENCKI 2008
styczeń 1 2 7 8 9 14 15 16 21 22 DZIEŃ BAB CI DZIEŃ DZIADKA23 28 29 30 NOWY ROK
marzec
lut y
pn wt śr cz
3 10 17 24 31
pt so nd
4 11 18 25
5 12 19 26
6 13 20 27
SES JA EGZ AMI NAC YJN A
pn wt śr cz
4 11 18 25
5 12 19 26
OSTATKI
13
pt so nd
7 6 13 W A L E14N T Y N K I 20 21 27 28
1 8 15 22 29
2 9 16 23
3 10 17 24
NAC YJN A POP RAW KOW A SES JA EGZ AMI
pn wt śr cz
3 4 10 11 DZIEŃ MĘŻ CZYZNY 17 DZIEŃ ŚW. PATRYKA 18 24 25 WIELKANOC 31
5 12 19 26
maj
kwiecień
6 13 20 27
pt so nd
7 14 21 28
1 2 8 9 DZIEŃ K O B IET 15 16 22 23 WIELKANOC 29 30
pn wt śr cz
7 14 21 28
1 8 15 22 29
2 9 16 23 30
3 10 17 24
pt so nd
5 OŚCI 4 DZIEŃ TRZEŹW 11 12 DZIEŃ RADIA 18 19 25 26 DZIEŃ SEKRETARKI
6 13 20 27
grudzień pn wt śr cz
1 8 15 22 29
2 9 16 23 30
3 10 17 24 WIG ILIA 31 WES TER
pn wt śr cz
5 12 19 26
6 7 13 14 B A C H A N 20 21 27 28 DZIEŃ MATKI
pt so nd
1 2 W O L NE 8 9 15 16 A L I A 22 23 BOŻ E CIA ŁO 29 30
3 4 ZA J Ę Ć 10 11 17DZIEŃ 18 MUZE ÓW 24 25 31
O D
czer w iec pt so nd
5 MIK 6OŁA JKI 4 11 12 13 18 19 20 25 26 27 BOŻ E NAR ODZENIE
pn wt śr cz
7 14 21 28
2 9 FESTIWAL NAUKI 16 23 DZIEŃ OJCA 30
SYL
3 10 17 24
4 11 18 25
5 12 19 26
pt so nd
6 13 20 27
1 7 FESTIWAL8NAUKI 14 15 21 22 28 29
SES JA EGZ AMI NAC YJN A
list o p ad pn wt śr cz
3 4 5 10 11 12 ŚWI ĘTO NIEP ODL EGŁ OŚCI 17 18 19 DZIEŃ STUDENTA 24 25 26
6 13 20 27
wrzesień
październik pt so nd
1 2 WSZYSTKIC H ŚWI ĘTYC H 7 8 9 14 15 16 21 22 23 28 29 30 AND
RZE JKI
pn wt śr cz
1 8 7 6 14 LA15 13DZIEŃ NUCZYCIE 20 21 22 27 28 29
2 9 16 23 30
pt so nd
3 10 17 24 31 LOW EEN
HAL
4 11 18 25
5 12 19 26
pn wt śr cz
1 8 15 22 29
2 9 16 23 30 DZIEŃ CHŁOPAKA
3 10 17 24
4 11 18 25
li p iec
sierpień pt so nd
5 12 19 26
POP RAW KOW A SES JA EGZ AMI NAC YJN A
6 13 20 27
7 14 21 28
pn wt śr cz
4 11 18 25
5 12 19 26
6 13 DZIEŃ MAŃKUTA 20 27
7 14 21 28
pt so nd
1 8 15 22 29
2 9 16 23 30
3 10 17 24 31
pn wt śr cz
7 14 21 28
1 8 15 22 29
pt so nd
2 3 4 9 10 11 16 17 18 23 DZIEŃ 24 25 POLICJANTA 30 31
DZIEŃ DZIENNIKARZA
5 12 19 26
6 13 20 27
14
GRUDZIEŃ 2007
ŚCIĄGNIJ ŚCIĄGĘ
TO JUŻ ROK biznesów
Środek nocy. Nagle przypominasz sobie o ważnym referacie lub zadaniu, które musisz mieć na następny dzień. Nie ma najmniejszych szans, żeby zdążyć zrobić je samemu.
fot. http://www.sxc.hu/
Wpisując w wyszukiwarce słowo „ściąga” wyskakuje nam ok. 2,130,000 odnośników. Nawet jeśli tylko 10% z tego będzie stronami, których rzeczywiście szukamy, to i tak wynik jest niezły. Najlepszą i najpopularniejszą stroną jest ściąga.pl. To najczęściej odwiedzany serwis edukacyjno-młodzieżowy w Polsce. Materiał jest podzielony na trzy działy: gimnazjum, liceum i student. Znajdziemy tam wykłady, referaty oraz różnego rodzaju ćwiczenia. Wszystko jest czytelne i dobrze opracowane, bardzo łatwo możemy znaleźć interesujący nas tekst, głównie dzięki unikalnemu katalogowi oraz wyszukiwarce, której indeks odświeżany jest codziennie. Dużą zaletą jest także korekta dodanych już prac, prowadzona przez administratorów strony i nauczycieli oraz możliwość oceniania poszczególnych prac i wystawiania do nich
własnych komentarzy. Co belfer na to - Sięganie po gotowce rozleniwia. Bywa, że uczeń korzysta z takiej „pomocy” i w efekcie przynosi pracę nie na temat. Nie neguję jednak sięgania po zestawienia i materiały, które mogą być pomocne w porządkowaniu i utrwalaniu wiedzy. Powszechność dostępu do ściąg powoduje jeszcze jedno: uczeń nie ma pewności, ilu jego kolegów skorzystało z tego samego materiału i „napisało” tę samą pracę – twierdzi nauczycielka języka polskiego w I LO, mgr Edyta Kaszyńska. Co dziwne, podobne zdanie na ten temat mają także uczniowie. - Rzadko korzystam z tego typu stron, bo wiem, że zamieszczane są tam prace uczniów, które sami wykonali i często spotykam się z tym, że informacje tam zamieszczane nie są rzetelne. Nie
Portale z „gotowcami”: sciaga.pl opracowania.info, esciagi.info, bryk.pl, sciagi.net.pl, eszkola.pl, wypracowania24.net. mam także odwagi skopiować czegoś do pracy, którą muszę oddać do szkoły, bo obawiam się, że być może znalezione przeze mnie informacje wcale nie są prawdą- uważa uczennica I LO, Aleksandra Sieniawska. - Gdy już korzystam z takich gotowych opracowań, nie ściągam ich żywcem, staram się przeczytać, przeanalizować, dopisać swoje własne uwagi – dodaje. System antyplagiatowy Uniwersytet z kolei posiada system antyplagiatowy (plagiat.pl), który wychwyca wszelkiego rodzaju kopie i plagiaty. Dodatkowo do każdej pracy trzeba podawać bibliografię, więc niestety ze „ściągania” nici! Choć, jak wiadomo, student potrafi… Monika Perkowska Paula Mościcka
Znaki widzę Znaki to fajna sprawa. Przede wszystkim dzięki nim można sobie pisać. Ale to nie wszystko. Oprócz znaków pisma mamy różne znaki spełniające funkcję zakazów, nakazów, ostrzeżeń, informacji itp. Jeden rzut oka, i już wiadomo o co chodzi. Tego nie wkładać do piekarnika, tu przepuścić przodem tego cwaniaka z lewej strony, który myśli, że jak ma Punto to jest fajny, a tutaj nie włazić bez kasku albo najlepiej w ogóle. Przydatne w codziennym życiu, nie? Pal licho, że i tak połowę z nich wszyscy mają głęboko – w końcu do odważnych świat należy. I telefon na pogotowie również. Ale o tym przy innej okazji. Do rzeczy: jest kilka zasadniczych problemów ze znakami: po pierwsze, gdy do znaków dorwie się jakiś gamoń, to niewiadomo czy płakać, czy lepiej od razu uciekać. Mój ulubiony przykład: kubeczek z deserem tiramisu, a na jego spodzie znaczek z podpisem: „Nie odwracać do góry dnem”. Ups! Za późno! Stawianie zakazu wyprzedzania na jednopasmowej drodze jednokierunkowej
już jakoś uzasadnić można: w końcu paru motocyklistów jeszcze po kraju jeździ. Chyba. Gorzej jest z drugim „zonkiem” związanym ze znakami. Szczegóły. Koszmar. Jedna kropeczka zmienia ci cały przekaz. Zamiast „Nie prać z wybielaczem” wychodzi Ci „Smarować z tej strony”. Albo malujesz sobie czadowy wzorek na koszulce i idziesz na miasto. Po chwili zgarnia cię policja. Za co? Na propagowanie treści niedozwolonych. Bo miałeś nad wzorkiem gwiazdkę. Bez gwiazdki nie byłoby problemu, ale z gwiazdką wzorek staje się symbolem organizacji faszystowsko-komunistycznorasistowskiej z południowego Zapupia. I bądź tu, człowieku, mądry. A co dopiero mają Chińczycy i inni? Przekichane! Jak się ma ponad 7000 znaków w alfabecie, to się raczej muszą później różnić od siebie ogonkami, kreseczkami itd. My w sumie nie lepsi, z „ą” i „ę”. Konsekwencje mogą być podobne jak przy poprzednim przykładzie. A więc niby „jeden rzut oka”, a tu się skupiać trzeba. Kolejnym problemem jest często wieloznaczność, bądź
Wojciech Lewandowski Gimnazjum nr 6 nieświadomość o znaczeniu. Kupiłem sobie na bazarze czadowy koreański plecaczek z czadowymi koreańskimi znaczkami. Pełen bajer. Parę miesięcy później nadarzyła się okazja, aby wyjechać na wymianę młodzieży do rzeczonej Korei, oczywiście Południowej. I co się dzieje? Nikt mi nie chce dać jeść, a co najwyżej w mordę. Bo na plecaczku napisane mam „Phongbyon Stars PANY!”. A oni ich tutaj nie lubią. Przekichane na amen. Trza się było języków uczyć. Jakie wnioski? Same problemy z tymi znakami. Najlepiej się ich w ogóle pozbyć. Chociaż, w sumie… Jak ja wtedy do domu trafię?
„Koło Naukowe Etycznego Biznesu” formalnie ukonstytuowało się na Wydziale Ekonomii i Zarządzania 7 grudnia 2006 r. Powstało z inicjatywy studentów i za swój cel przyjęło zwiększenie świadomości w zakresie wpływu prowadzonej działalności gospodarczej na środowisko naturalne oraz propagowanie zasad i postaw społecznie odpowiedzialnego biznesu.
Członkami Koła są studenci wraz z pracownikami naukowymi Wydziału Ekonomii i Zarządzania UZ. Opiekunem naukowym jest dr Brygida Cupiał. O tym, co do tej pory zdołało zrealizować, dowiemy się dzięki krótkiej rozmowie z ustępującym prezesem Rafałem Jaworskim, a o zamierzeniach na najbliższy rok z obejmującym po nim stanowisko Marcinem Szczęchem. Rafał, byłeś współzałożycielem i przewodniczącym Koła przez cały rok akademicki 06/07. Co przez ten czasie zdołaliście zrealizować? W styczniu 07 złożyliśmy projekt na konkurs Grantowy „Dobre praktyki gospodarowania odpadami na UZ” a także zorganizowaliśmy dwa konkursy na Bachanalia 2007: „Śmieci na pożyteczne rzeczy” i „Klimaty na campusie A i B”. Zbieraliśmy także makulaturę w ramach „Akcji Makulatura”. Byliśmy inicjatorem i organizatorem studenckiego seminarium naukowego w Lubiatowie. Braliśmy również udział w paradzie Bachanaliowej jak i w Festiwalu Nauki. Zaczęliśmy także prace nad książką „Inwestowanie w kapitał rozwojowy regionu lubuskiego”. Wiemy już, że w grudniu wypada pierwsza rocznica Koła czy jako świe-
żo upieczony prezes mógłbyś pochwalić się już jakimiś działaniami? Oczywiście, mimo zmian w strukturze nowy zarząd szybko przejął kompetencje i zaczął prężnie działać. W październiku wraz z absolwentami Naszej Uczelni zorganizowaliśmy warsztaty naukowe w Karłowie których tematem była Etyka w Biznesie i wynikiem czego było napisanie projektu Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. Warto byłoby dodać, że Nasze Koło współpracuje z Kołem Naukowym „EkoZarządzania” i „Komunikacji Wizualnej”. Przy okazji chciałbym zaprosić wszystkich chętnych studentów do współpracy oraz zachęcić do udziału w spotkaniu z twórcą Gadu-Gadu Łukaszem Foltynem, które odbędzie się 15.12 w auli w Campusie A. Tekst i fot. Anna Olejarz
Spotkanie z twórcą Gadu-Gadu Łukaszem Foltynem odbędzie się 15.12 w auli w Campusie A. WYBORY DO PARLAMENTU STUDENCKIEGO UZ 2007-2009 03.12.2007 - ostateczny termin przyjmowania kandydatur; 05.12.2007 - ogłoszenie list wyborczych; 11.12.2007 - cisza wyborcza; 12.12.2007 - wybory do Parlamentu Studenckiego UZ; 13.12.2007 - wybory do Rad Mieszkańców Domów Studenta; 13.12.2007 - ogłoszenie wyników wyborów do Parlamentu Studenckiego UZ; 14.12.2007 - ogłoszenie wyników wyborów do Rad Mieszkańców;
Przyjmowane będą kandydatury do: Parlamentu Studenckiego UZ; Senatu UZ; Rad Wydziałów; Rad Instytutów; Studenckiej Komisji Rewizyjnej;Studenckiego Sądu Koleżeńskiego, Odwoławczego Sądu Koleżeńskiego; Rad Mieszkańców. Przyjmowanie kandydatur w biurze Parlamentu Studenckiego (Campus B DS. Vicewersal, pok.102) w dniach 26.11.2007-03.12.2007 w godzinach od 18.00 do 20.00. Wzory wniosków dostępne są na stronie Parlamentu Studenckiego UZ.
Doktorancka Komisja Wyborcza organizuje wybory przedstawicieli słuchaczy studiów doktoranckich do: Rady Wydziału, Kolegium Elektorów i kolegium elektorów wydziału, Doktoranckiego Sądu Koleżeńskiego, Odwoławczego Doktoranckiego Sądu Koleżeńskiego, na Wydziale Fizyki i Astronomii 11 grudnia br. w godz. 11.00-12.00 (budynek A-29, sala 208), na Wydziale Matematyki, Informatyki i Ekonometrii 12 grudnia br. w godz. 13.00-14.00 (budynek A-2, parter), na Wydziale Inżynierii Lądowej i Środowiska w dniu 12 grudnia br. w godz. 16.30-17.30 (bu-
dynek A-12, I piętro), na Wydziale Humanistycznym w dniu 13 grudnia br. w godz. 13.00-14.00 (budynek A16, parter). Wybory przedstawicieli słuchaczy studiów doktoranckich do Senatu odbędą się na Wydziale Fizyki i Astronomii 8 stycznia 2008 r. w godz. 11.00-12.00, na Wydziale Matematyki, Informatyki i Ekonometrii 9 stycznia 2008 r.. w godz. 13.00-14.00, na Wydziale Inżynierii Lądowej i Środowiska 9 stycznia 2008 r. w godz. 16.30-17.30, na Wydziale Humanistycznym 10 stycznia. w godz. 13.00-14.00.
15
GRUDZIEŃ 2007
LEPSZA SIEĆ, WIĘKSZE MOŻLOWOŚĆI
* Nie poBłażając…
Więcej hot-spotów na naszym uniwersytecie? To całkiem możliwe. Właśnie dobiega końca projekt modernizacji Zielonogórskiej Miejskiej Sieci Szerokopasmowej ZielMAN. Jakie udogodnienia czekają studentów? ZielMAN2 to projekt modernizacji sieci ZielMAN, który polega na wymianie technologicznej urządzeń w głównych miejscach sieci. Przechodzimy z technologii ATM, w oparciu o którą zbudowany został szkielet sieci ZielMAN, na nowocześniejszą, prostszą w obsłudze i tańszą w eksploatacji technologię GigabitEthernet. Będzie szybciej Dzięki nowej technologii prędkość przesyłu danych sieci wzrośnie 8-krotnie z 155Mb/s do 1 GB/s. Jest to więc duże udogodnienie dla wszystkich studentów, którzy do tej pory korzystali z bezprzewodowego Internetu. Sieć ZielMAN wykorzystuje dwa rodzaje połączeń: światłowodowe i bezprzewodowe. Zasięg sieci światłowodowej na terenie naszego miasta wynosi 30 km.W ramach projektu powstaną nowe publiczne punkty dostępu do Internetu nie tylko na terenie naszego uniwersytetu, ale także w kilku kluczowych miejscach miasta. ZielMAN świadczy usługi m.in. na terenie Urzędu Miasta. Prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki podkreśla, że zależy mu na systematycznym powiększaniu obszaru sieci bezprzewodowej. Jeden hot-spot znajduje się także na Ratuszu. W ramach nowego projektu zwiększony został jego zasięg. Większy zasięg Obecnie miejsca, w których można bezpłatnie ko-
rzystać z sieci bezprzewodowej to budynki UZ przy ul. Szafrana oraz al. Wojska Polskiego. Niebawem pojawią się kolejne punkty bezpłatnego dostępu do sieci na ul. Licealnej, Podgórnej i Zachodniej. Zwiększy się także zasięg sieci. Obecnie dostęp do sieci bezprzewodowej jest możliwy w promieniu 100 m od źródła sygnału. W terenie otwartym może on sięgać nawet 300 do 500 m. Dziś dysponujemy sześcioma punktami, w których nieodpłatnie oferujemy dostęp do bezprzewodowego Internetu - podkreśla Dyrektor Centrum Komputerowego dr Janusz Baranowski. Zagrożenia No tak, ale czy poza korzyściami jak chociażby bezpłatny dostęp do sieci i wygoda, dostrzegamy jej wady? Pamiętajmy, że korzystając z takiej sieci nasze komputery są mniej bezpieczne, bowiem istnieje ryzyko włamania się do naszego komputera przez osoby niepożądane. Wadą może być także wrażliwość sieci na czynniki atmosferyczne czy trudności w identyfikacji użytkownika.Mimo tych minusów bezprzewodowa sieć jest wciąż dużym udogodnieniem dla studentów, cieszmy się więc z jej posiadania. Tomasz Sobiło (Radio Index)
Proces „Wielkiej Trójki” Elementem ściśle związanym z zakończeniem każdego kolejnego roku kalendarzowego, jest jego podsumowanie. Niezbyt odległa przeszłość dowodzi, że lubujemy się w sondażach, prognozach, bilansach… Nie wychylając się ponad ten stan, postanowiłem zbilansować zw. „polski szołbiznes” w mijającym roku. Wynik zażenował mnie na tyle, że postanowiłem go zaskarżyć. Proszę wstać, sąd idzie! Doprowadzanie do rozpaczy poprzez częste zmienianie koloru włosów z dziwnego na dziwniejszy. To główny zarzut, postawiony pierwszemu z bossów polskiego światka szołbiznesowego. Zafarbować włosy – niby nic wielkiego – ale robić to w zależności od wysokości wynagrodzenia za kontrakty reklamowe?! Skandal! Jeśli już chcemy zmienić kolor włosów, to powinniśmy raczej za tę usługę zapłacić kasę, a nie ją dostawać. Dyrygowanie orkiestrą, chórem, solistami i częściowo budżetem domowym wielbicieli. Złośliwi twierdzą, że wszystkim „tym” oskarżony kręci w sposób wyrafinowany i paskudny. To najcięższe zarzuty obciążające drugiego bossa tego światka. Trzeba zaznaczyć, że i u niego kolor włosów w zestawieniu z całością fryzury nie stanowi okoliczności łagodzącej. Zestawmy to jeszcze ze średnim wiekiem oskarżonego oraz jego eksponowanym zamiłowaniem do prawie nieletnich panien. Cóż, nie pomoże tu nawet oratorium na jego cześć. Infantylizm moralny sprytnie zama-
Impreza na piątkę Mimo 13. dnia miesiąca, mimo tego, że wtorek to początek tygodnia, wreszcie mimo tego, że słupki rtęci termometrów nie przekroczyły zera- impreza z okazji pięciolecia „UZetki” udała się wyśmienicie. Nikt chyba nie zaprzeczy, że Campus A 13 listopada, wieczorową porą należał do sympatyków „UZetki”. Klub „U Ojca” stał się centrum przedniej zabawy miasta studenckiego - Zielonej Góry. Było tak, jak zapowiadały plakaty- głuchy DJ, muzyka lat ’60, ’70, ’80, kolorowe stroje, światła, mnóstwo dymu, flesze aparatów. Rozdaliśmy mnóstwo nagród, które sponsorowali: • • • • • • •
Księgarnia językowa POLANGLO ul. Lisowskiego 7, Księgarnia Staromiejska ul. Żeromskiego 16 , Techniczno-rolnicza księgarnia naukowa Pod Filarami 4, Księgarnia Virtus „Pod Hermesem” ul. Kupiecka, Firma „GRIMP Mobile” ul. Lisowskiego 7, Sklep „Era” Pl. Powstańców Wlkp. 5, Parlament Studencki UZ. Magda Koleina
fot. Piotr Giziński fot. Radosław Fedorowicz
Błażej Kowalczyk b.kowalczyk@uzetka.pl skowany dosyć wysokim IQ. Ironiczne nazwanie odejścia od męża jako „Katharsis”. Bałwochwalcze określanie siebie mianem „Diamond Bitch” (nie mylić z plażą). Ubliżanie za pośrednictwem telewizji pewnemu, stąpającemu ostatnio po kruchym lodzie polskiemu bokserowi. Nawet nasłanie kilku osiłków na pochodzącego z Zielonej Góry „Świra”, dlatego, że „winda była za ciasna”. To tylko niektóre zarzuty ciążące na królowej polskiej szołbiznesowości zorganizowanej. Zbieżność blond włosów z drugim bossem – chyba – przypadkowa. Efektywna praca sądu, zaowocowała błyskawicznym procesem. W konsekwencji moi adwokaci porozumieli się z adwokatami pozwanych co do ugody. Istotą zawartego kompromisu jest obustronne nie wchodzenie sobie nigdy więcej w drogę, jak również wzajemne poszanowanie godności osobistej. Innymi słowy – oni zbytnio nie interesują mnie, a ja nie interesuję ich, bo spoglądając prawdzie w oczy: wszystkim, co szołbiznesowe i tak rządzą Pi-aRowcy.
16
GRUDZIEŃ 2007
Trzeba umieć spadać Konie potrafią wysłuchać Agatę, gdy jest smutna. Uspokoić, gdy ma zły dzień. Odprężyć, zrelaksować i okazać zrozumienie. Jak wytworzyła się ta niezwykła więź? Jak zaczęła się twoja przygoda z końmi? Agata Kaczorowska: Pierwszy raz wsiadłam na konia, gdy miałam siedem lat, mama zapisała mnie na treningi. Niestety niedługo po tym musiałam zrezygnować i miałam bardzo długą przerwę. Pewnego razu wybrałam się ze znajomymi na wycieczkę rowerową i zobaczyliśmy konie na pastwisku. Podeszliśmy do nich, zaczęliśmy je głaskać a następnie poszliśmy spytać się właścicieli czy można na nich jeździć. Zgodzili się i od tego momentu zaczęłam uczyć się jazdy. Jak długo już jeździsz? Mniej więcej od szóstej klasy podstawówki, czyli jakieś osiem, dziewięć lat. Co najbardziej zafascynowało cię w tych zwierzętach? Miłość i spokój. Konie są świetnymi przyjaciółmi, potrafią mnie wysłuchać, gdy jestem smutna lub mam jakiś problem i wiem, że nikt inny się o tym nie dowie. Gdy się do nich
mówi, mają taki wyraz, jakby słuchały i rozumiały. Jazda konna to niezwykła więź pomiędzy jeźdźcem a koniem, która wymaga ogromnego zaufania z obydwu stron. Myślałaś o jeździe profesjonalnej? Nie, ponieważ wystarczy mi sam dotyk konia, przebywanie z tym zwierzęciem, pogłaskanie go. Jazda profesjonalna wymaga bardzo dużego poświęcenia i dużych wydatków, ponieważ jest to bardzo drogi sport. Sprzęt do jazdy bardzo dużo kosztuje. Ja zawsze starałam się jeździć pomagając ludziom w sprzątaniu, karmieniu i pielęgnacji i dzięki temu mogłam jeździć za darmo. Aczkolwiek bardzo podobają mi się skoki, jest to moja ulubiona dyscyplina. Nie podoba mi się natomiast Wszechstronny Konkurs Konia Wierzchowego, gdzie wiele koni nie przeżywa biegu przez lasy i pola. Czy studiując znajdujesz czas na swoją pasję? Niestety studia bardzo ograniczają mnie pod tym względem. W ze-
szłym roku miałam okazję jeździć konno na w-fie. Teraz żałuje, że nie mam takiej możliwości, bo niestety brak mi czasu żeby zaglądać do stadniny. Zaglądam tam co parę tygodni. W wakacje codziennie. W tym roku miałam też okazję, żeby wyjechać do pracy z końmi. Co czujesz podczas jazdy i kontaktu z końmi? Kontakt z tymi zwierzętami to totalne uwolnienie się od codziennych spraw, wszelkich problemów. Jest to kontakt z natura a więc uspokojenie i wyciszenie. Czuje się też strach i dreszczyk emocji, ponieważ koń może się łatwo spłoszyć. I przysłowiowy wiatr we włosach. Odczucie nie do opisania. Jest to moja forma na odstresowanie się. Miałaś jakiś wypadek podczas jazdy? Niestety tak, ale jest to nieodłączna część tego sportu. Były wypadki bardziej poważne i takie mniej. Raz skończyło się to trzema tygodniami w gipsie a raz operacją i czterema
Co ciekawe w astronomii Spadające gwiazdy – roje meteorów i komety Kometa 17P/Holmes
W takim razie co obserwujemy? Czym są bardzo jasne smugi światła? Tym, co wpada z dużą prędkością w atmosferę ziemską, czyli różnego rodzaju materią. Ogromna większość z nich pod wpływem oporu powietrza spala się już w górnych warstwach atmosfery. Najczęściej obserwujemy roje meteorów, które rozsiewają po Układzie Słonecznym komety. Astronomowie potrafią w większości przypadków powiedzieć, z której dokładnie komety roje pochodzą. W październiku i listopadzie można było zaobserwować roje o nazwach: •
• •
• •
Drakonidy - początek października, kometa 21P/Giacobini-Zinner, Orionidy - koniec października, kometa 1P/Halley Południowe Taurydy - początek listopada, kometa 2P/Encke, Północne Taurydy - połowa listopada, planetoida 2004 TG, Leonidy połowa - listopada, kometa 55P/Tempel-Tuttle
Nie martwcie się, że przegapiliście dotychczasowe roje meteorów. Również w grudniu jak i w następnych
Muszę rozczarować wszystkich, którzy wypowiadają życzenia widząc „spadające gwiazdy”, ponieważ gwiazdy NIE SPADAJĄ!
miesiącach można będzie je zobaczyć. Jednak aby podziwiać w pełni roje, trzeba wybrać się parę kilometrów poza miasto, jeśli oczywiście jesteś z Zielonej Góry albo tam, gdzie nie będzie przeszkadzać łuna światła. Całą listę rojów możemy odszukać w Wikipedii, ja przedstawiam wybrane: Chi Orionidy 2 grudnia 05:28 Fenicydy 6 grudnia 01:12 Monocerotydy 9 grudnia 06:48 Sigma Hydrydy 12 grudnia 08:28 • Puppid-velidy 12 grudnia 09:00 • Geminidy 14 grudnia 07:28 • Coma Berenicydy 20 grudnia 11:40 • Ursydy 22 grudnia 14:28 Kometa 17P/Holmes • • • •
Obserwując roje meteorów, warto zwrócić swoje oczy ku gwiazdozbiorowi Perseusza, gdzie widać Kometę 17P/Holmes, która wygląda jak gwiazda z lekką mgiełką. Nieoczekiwanie zmieniła swoją jasność z 16 do 3 magnitudo (czyli milionkrotnie), co umożliwia dostrzeżenie jej nawet gołym okiem. Najlepiej jednak użyć
do obserwacji lornetki. Nieoczekiwana zmiana jasności komety była spowodowana wybuchem, jednak astronomowie nie wiedzą do końca, co było jego przyczyną. Jedna z hipotez mówi, że nastąpił wzrost ciśnienia gazu pod częścią powierzchni komety. Inna hipoteza głosi, że kometa została uderzona przez meteoryt. Kometę odkrył w 1982 r. Edwin Holmes, obserwowano ją w kolejnych powrotach w 1899 i 1906 r. po czym „zgubiono” ją na około 10 lat. Ponownego odkrycia dokonała Elizabeth Roemer w 1964 r. - komputerowe badania orbity potwierdziły, że jest to ta sama kometa. Kometa powróci do nas za około 6,88 lat, gdyż taki jest jej okres obiegu wokół Słońca. Życzę udanych obserwacji. Sebastian Sobiech s.sobiech@uzetka.pl Fot. u góry: Instyytut Astronomii UZ Bliżej gwiazd: www.astronomia.republika.pl/artykuly-roje.html www.news.astronet.pl www.astrohobby.pl /www.astrocd.pl fot. http://www.sxc.hu/
miesiącami bez chodzenia. To mnie jednak nigdy nie zniechęciło i jeżdżę dalej. Reguła jest taka, że jeśli chcesz się nauczyć dobrze jeździć, musisz umieć dobrze spadać. Jazda konna jest trudna? Nie jest to na pewno najprostszy sport, szczególnie dla tych, którzy boją się koni, ponieważ wyczuwają
one wszystkie emocje. Trzeba to po prostu lubić. Jest to też bardziej niebezpieczny sport niż pływanie czy piłka nożna. Dziękuję. Mirka Droga m.droga@uzetka.pl
czym jest FUT
Już za rok w październiku na naszym Uniwersytecie gościć będziemy reprezentantów uczelni o charakterze technicznym z całej Polski. Forum Uczelni Technicznych to jedna z najważniejszych studenckich komisji branżowych o dużej sile opiniotwórczej. Jej zadaniem jest reprezentowanie interesów środowiska studenckiego uczelni technicznych. Nasz Uniwersytet ze względu na swoja specyfikę i silne wydziały techniczne do FUT również należy. W październiku będziemy mieli okazje zaprezentować, osiągnięcia naszych studentów i samorządu. Wciąż jeszcze w środowisku akademickim UZ uważany jest za uczelnie
typowo humanistyczną, czas to zmienić, należy reklamować specyfikę UZ – jako uczelni o charakterze uniwersalnym. Podczas październikowego FUT-u debatować będziemy nad sytuacja absolwentów uniwersytetów technicznych na rynku pracy i chcemy pokazać, że studia w Zielonej Górze nie są gorsze niż studia w innych, większych miastach uniwersyteckich. Osoby chcące włączyć się w prace nad przygotowaniem FUT-u prosimy o kontakt mailowy na adres: fut.zgora@gmail.com Marcin Owsiany PSUZ
Karta EURO 26 Karta EURO <26 to karta rabatowo - ubezpieczeniowa, której posiadaczem może zostać każdy młody człowiek pomiędzy 7 a 30 rokiem życia. Karta ważna jest przez rok od daty wydania. Oferuje 3000 zniżek w Polsce i ponad 100000 zniżek w 37 krajach europejskich, ubezpieczenie ważne na całym świecie oraz na terenie Polski, polisę ubezpieczeniową otrzymuje się przy zakupie, całoroczne ubezpieczenie turystyczne, które zastępuje miedzy innymi ubezpieczenie w szkole i na uczelni. Mniej wydasz z EURO <26 na: • zwiedzanie muzeum, zamków, galerii, • podróż promami, samolotami, autobusami, • zabawę w dyskotekach, klubach, • seanse kinowe i teatralne
naukę języków obcych, m.in. w Szkole Języków obcych JDJ • zakupy w księgarniach, sklepach sportowych, odzieżowych, muzycznych, fotograficznych. Koszt wyrobienia karty wynosi 69 zł. Wyrobienie karty zajmuje kilka minut w biurze FOSTER dane posiadacza są drukowane, a nie wypisywane ręcznie potrzebne jest zdjęcie oraz ważny dokument potwierdzający status studenta. Z kartą otrzymuje się informator - przewodnik zniżek oraz książeczkę z warunkami ubezpieczenia. Kupując EURO<26 jesteś automatycznie ubezpieczony na całym świecie (z wyjątkiem USA i Kanady) przez 365 dni poprzez SIGNAL IDUNA. •
Róża Wojciechowska
17
GRUDZIEŃ 2007
Przyjazna firma Dzięki projektowi prowadzonemu na UZ firmy i studenci budują „most”, który ma ich połączyć, przynieść korzyści dla siebie nawzajem i dla regionu. Głównym problemem jest dziś brak trwałej współpracy łączącej środowisko akademickie z przedsiębiorcami. Przyczyny tego problemu tkwią, m. in.: w edukacji, nauce, przedsiębiorstwach i otoczeniu biznesu. Celem projektu „Zarządzanie jest sztuką innowacyjne metody identyfikacji i rozwiązywania problemów zarządzania” jest rozwiązanie tego problemu. Projekt był prowadzony przez Zakład Zarządzania Strategicznego i Zakład Komunikacji Wizualnej Wydziału Ekonomii i Zarządzania UZ oraz Organizację Pracodawców Ziemi Lubuskiej.
Jedną z firm biorących udział w projekcie, które chcą budować „most” między nauką i gospodarką jest Sanitex z Gorzowa Wielkopolskiego zajmująca się sprzedażą, montażem oraz serwisem instalacji sanitarnych, systemów grzewczych i materiałów budowlanych. Warsztaty dla firmy SANITEX odbyły się 24 listopada 2006 r. i 30 marca 2007 r. Studenci WEiZ przeprowadzili, m.in.: badania ankietowe, a także wykonali propozycję identyfikacji wizualnej, którą mogłaby posługiwać się firma. W rewanżu firma Sanitex regularnie przysyła studentom informacje o możliwości zatrudnienia na rożnych
stanowiskach. Pracę można objąć np. na stanowisku kosztorysanta - specjalisty ds. ofertowania. Mają tu szansę studenci, którzy tworzyli już różnego rodzaju projekty i mają doświadczenie w tej dziedzinie. Również praca przedstawiciela handlowego jest w zasięgu, szczególnie dla studentów WEiZ. Ponadto firma poszukuje majstra budowy, doradcy technicznego i sprzedawcy. Dla zainteresowanych, więcej informacji na www.sanitex.gorzow.pl. Jak widać projekt przynosi już pierwsze korzyści. Grzegorz Czarnecki g.czarnecki@uzetka.pl
Oby bez kaca! Sobotni awans do finałów Euro 2008 świętowaliśmy po naszemu – grupowo i z polotem. Atmosfera była dosłownie szampańska. Chociaż większość wybrała opcje kibica w kapciach (9,2 mln widzów) to i tak studenci i inni młodzi szturmowali puby i kluby („Kawon”, „Magma”). Po meczu udawało się rozbujać także autobusy MZK, zachęcić do fety wszystkich. Miasto żyło zwycięstwem Polaków. Niestety, wszyscy bawimy się po naszemu. Biba, a potem kac gigant. Na razie tylko wygraliśmy eliminacje, ale celebrujemy to w bizantyjskim stylu. To tak, jakby Małysz zaczął się cieszyć już po udanym wyjściu z progu. Fajnie, otworzyliśmy szampana, pooglądaliśmy jak piłkarze zrobili dla nas jaskółki po murawie. To miłe, ale znajdźmy umiar. Ciężko będzie, bo zły przykład idzie z góry. Śmieszny jest pomysł prezydenta Kaczyńskiego o odznaczeniu trenera
Beenhakerra Krzyżem Zasługi. Taki Zidane otrzymał Legię Honorową dopiero po zdobyciu mistrzostwa świata w 1998 roku. Za dwa gole w finale… Co się stanie, gdy (odpukać!) damy plamę na Euro? Głowa państwa obrazi się na trenera, a może ekskomunika radiowego ojca R…? W tym momencie tort dopiero się piecze, a zjemy go w czerwcu po sukcesach Polski na Euro 2008. Ja wierzę w naszych, w zachodni system szkolenia Leo i wsparcie polskich kibiców. Ci ostatni to nasz czarny koń. Fiesta na chorzowskich trybunach rozpoczęła się godzinę przed meczem i trwała parę kolejnych. Liczymy więc na replay podczas Euro w Szwajcarii i Austrii. Asem Polaków jest Euzebiusz Smolarek – od soboty bożyszcze wędkarzy, żon, matek, prezesów, czyli kibiców. Ebi przybył do nas z Utrechtu, gdzie jego ojciec zarabiał guldeny na graniu w piłkę. Imię dostał po naj-
straszne kocenie
Chrzest „kociaków” zaorganizowany przez Koło Mrowisko, PSUZ i Stowarzyszenie Animacji Kultury „VAGANTI” był przerażający! Fot. Piotr Giziński
lepszym portugalskim piłkarzu w historii – Eusebio, który nazywany jest „Perłą Mozambiku”. Z ponownym ochrzczeniem Euzebiusza poczekajmy do mistrzostw. Teraz ten niderlandzki Polak walczy z łatką syna sławnego ojca. Tata Włodzimierz w czasach PRL zdobył trzecie miejsce na MŚ 1982. Ebi to zadziora i nie poczekamy długo na ponowne sukcesy naszych Orłów. Już na Euro 2008. I jeszcze jedno. Kto z Was wytrzymałby 70 minut meczu w krótkim, lichym rękawku przy minusowej temperaturze, tak jak Ebi? Kamil Kwaśniak
DUŻO NAM DAJE CHŁAM Czyli czym jest zupka chińska, sproszkowanym złem czy kosmicznym szaleństwem, które czeka naszą przyszłość? Przy zalewaniu zupki w proszku można myśleć tylko tym co jest napisane na opakowaniu. Tyle ile zaoferowano nam przez producenctwa, tyleż dostaniem w tym lub następnym wcieleniu, tfu. Żadnych nauk, pochlebstw zwodzących niczym czekoladki na kolację, o to tu chodzi. Kolorowy napis 25 % w prezencie i już wiesz za co dałeś 90 groszy. Jeżeli już zaglądasz do kubka a łyżeczka grzecznie obstukuje ceramiczne krawędzie, wiem, że jeszcze nie wyławiam zadowalającej mnie ilo-
ści kluseczek, pokawałkowanych swoją drogą dla szybszo – łatwiejszego spożycia. Zaluminowana grzecznie prawda w takiej formule, lub podawana codziennie zakłada, że to ja jestem tym co jem. A więc jako proszek z suszem z makaronu przemawiam do ciebie czytelniku :„Nie mam na jabłko”. Po tym haniebnym obnażeniu chowam się do torebki, żeby posłuchać co mówią inni. kocieCiałko
Ale o co chodzi? Polityk – decydent, reprezentant, wybraniec. Określenia można by mnożyć. Tylko po co? Ich mnogość nie zmieni jakości. Niektórzy ciągle pozostają bezkrytyczni wobec siebie. Przecież to nie on jest zły. To cały świat zwrócił się przeciwko niemu. Niektóre pomysły można im wybaczyć, naginając odrobinkę powiedzenie, że młodzież musi się wyszaleć. Ale jest rzecz, której wybaczyć nie można – nieumiejętność wyrażania się po polsku. Bez błędów gramatycznych. Bez błędów stylistycznych. Bez neologizmów artystycznych. Choć tego ostatniego nie powinnam się czepiać. Ostatecznie neologizmy również wchodzą w skład (zaszpanuję wiedzą) zasobu leksykalnego języka. Zdarzają się też zdanie Kali być, Kali zrobić, niczym nieudolne frazy wypowiadane przez zagranicznych turystów. Jeśli my też nabierzemy takiej maniery? I tu niespodzianka – nie byłoby to takie złe. Może w końcu ktoś da się nabrać i przestanie narzekać, że z Polski ludzie tylko wyjeżdżają (naszych pomyli z obcokrajowcami). Może znany polityk odnajdzie tu swoją Irlandię – w końcu „emigrantów” byśmy już mieli. Wróćmy do upośledzonego języka (byle nie polityków). Otóż nasz kochany język polski dyskryminuje kobiety. W niektórych przypadkach teoretycznie można stworzyć formę żeńską od męskiej i powiedzieć architektka, polityczka, ale jak to brzmi?! I czemu tu się dziwić, że politycy w tym też „polityczki” (na czele których stoi Sandra Lewandowska) nie szanują języka. Tutaj wychodzi na wierzch nasza narodowa cecha –
Monika Renc Gimnazjum nr 6 mściwość. A nawet jeśli nie jest to „nasza narodowa cecha” to i tak ją posiadamy, i chyba tylko przez samouwielbienie jej jako takiej nie traktujemy. Teraz bardziej przyziemny przykład. Powszechnie twierdzi się, że kobiety są gorszymi kierowcami. Kto to wymyślił?! Pewnie, co nie znaczy na pewno, jakieś pracownik firmy ubezpieczeniowej (facet!). Mniejsza o to. W Słowniku Poprawnej Polszczyzny słowo kierowca występuje wyłącznie w rodzaju męskim. Przy opisie jak używać w stosunku do kobiet jest napisane nie wolno używać określenia „kierowczyni”. No jasne. Skrytykować czyjś pomysł łatwo, ale zaproponować coś swojego to już nie łaska. Z drugiej strony bardzo dobrze żadna przyjemność być tak nazywaną. Gdzie tu sprawiedliwość? Hmm... tak w zasadzie to nikt nie mówił, że ona (!) w ogóle istnieje. Skoro język zmienia się wolniej niż świat, to go pogońmy. Stójmy nad głową i miauczmy żeby się pospieszył, pogroźmy pięścią, zaszczujmy psami i innymi czterołapnymi stworzeniami, zaszantażujmy... To społeczeństwo decyduje czy jakieś słowo się przyjmie czy nie. Drogie Panie, do dzieła! Jest nas więcej niż mężczyzn.
18
GRUDZIEŃ 2007
Bezpieczne pojemniki na niebezpieczne substancje Szczególnie stabilne i wyposażone w płyty podłogowe, nogi naczepne oraz ramę. Właśnie tak powinny wyglądać pojemniki na odpady niebezpieczne. Dodatkowo ramy muszą być wykonane w sposób, Sporą uwagę przywiązuje się też do miejsc, w których spektóry pozwala zabezpieczyć pojemnik przed spadnięciem cjalistyczne pojemniki mogą się znaleźć. Bardzo rzadko i uderzeniem. Wszystko po to, by niebezustawia się je obok zwykłych kontenerów przepieczne substancje nie miały najmniejznaczonych na odpady papierowe, szklane szych szans przedsotać się do otoczeczy plastikowe. Często natomiast pojania podczas ich wywożenia. Dzięki stowiają się w zestawie z komorami wyłasowaniu ram pojemniki można ustawiać pującymi nieszczelności, będące dodatjeden na drugim. kową zaporą między środowiskiem a niebezpiecznymi substancjami. Każdy pojemnik przeznaczony na dowolne substancje uważane za niebezpieczne Odpady występujące w postaci stałej jest dodatkowo zabezpieczany gumowymi bądź jako pasty składuje się w kontenerach uszczelkami. Pojemniki wyposaża się w zaoraz zbiornikach nieckowych ze sprężystą mknięcia rozprężające. Podstawowym krytepokrywą. Substancje płynne i osady zbiera rium przy doborze materiałów na kontenery się do pojemników szczególnie odpornych na jest ich odporność na korozję i starzenie się. korozję, często wyposażonych w podwójne W obiegu funkcjonują głównie pojemniki ze ściany ze wskaźnikami nieszczelności. Dla stali i tworzyw sztucznych, np. z żywicy poliemniejszych ilości odpadów stosuje się beczki strowej wzmacnianej włóknem szklanym. ze stali i tworzyw sztucznych. Większe ilości Aby upewnić się, że pojemniki są w pełni trafiają do oddzielnych lub połączonych na stafot. http://www.sxc.hu/ bezpieczne, producenci zabezpieczają je dołe z pojazdem transportującym cystern. datkowo poprzez stosowanie rozmaitych powłok, Przepisy bardzo restrykcyjnie mówią o pojemnikach lakierów, gum. na niebezpieczne substancje. Pilnuje się, by ich wykonanie Od standardowych pojemników na odpady, te prze- spełniało rygorystyczne wymagania po to, by nie narażać znaczone na substancje niebezpieczne różnią się kształ- środowiska i ludzi na obcowanie z przedostającymi się do tem, czasem też kolorem oraz nalepkami informacyjnymi. atmosfery substancjami.
Zakaz wjazdu dla CO2 Segregując odpady przyczyniacie się do hamowania ocieplania klimatu. Nie wierzycie? Czas zmienić zdanie!
Rozwój recyklingu Twórcy systemów recyklingowych próbują sprostać rosnącej wciąż produkcji odpadów. Celem recyklingu jest odzyska- specjalizowanego recyklingu może nie możliwie największej ilości sub- być sortownia papierów, czy linia sorstancji nadającej się do ponownego townicza dla materiałów budowlawykorzystania. Przeróbka odpadów nych, kabli, opon i masy innych proodbywa się przy zachowaniu ciągu duktów. Systemy przesiewne dostosokilku procesów. Na początku wuje się z kolei do indywidualz ogólnej masy odpadów nych potrzeb odbiorcy. wybiera się to, co można Za pomocą oddzielawykorzystać ponowczy można „rozbienie i oddziela się od rać” odpady na pozostałych subczynniki pierwstancji. Recykling sze, wyszczególczęsto ma charakniając surowce ter produkcyjny, organiczne gdyż podczas przei energetyczne, róbki odpady często czy też oddzielać zmieniają swój skład kompost od papieru i właściwości. po to, by w procesie re W miarę rozwoju fot. http://www.sxc.hu/ cyklingu brał udział czysty działalności człowieka, jego zdolnopapier. ści do wytwarzania nowych materia- Systemy recyklingu wciąż się łów, progres dociera także do recy- rozwijają. Dzięki procesom rozdzieklingu. Coraz więcej substancji jeste- lania substancji możemy coraz więcej śmy w stanie odzyskać w zakładach odzyskiwać. Pozwala to na wtórne zajmujących się odzyskiwaniem kon- wykorzystanie produktów na coraz kretnego rodzaju substancji, a także większą skalę, a tym samym na miniw tych, które odzyskują surowce wtór- malizowanie liczby odpadów, które ne z ogółu odpadów. Przykładem wy- nie nadają się do niczego.
Wysoka świadomość Zapytaliśmy Michała Milewskiego, Naczelnika Wydziału Prasowego DEiPZR, czy pracownicy Ministerstwa Ochrony Środowiska świecą przykładem w zakresie postaw ekologicznych. Czy pracownicy Ministerstwa segregują odpady? Michał Milewski: Pracownicy MŚ segregują odpady. W budynku Ministerstwa na każdym piętrze ustawione są osobne pojemniki na różne rodzaje śmieci: papier, szkło plastik. Staramy się świecić przykładem dla innych, ale nie kosztuje nas to wiele wysiłku, gdyż świadomość konieczności segregowania odpadów wśród pracowników Ministerstwa jest bardzo wysoka. Mamy nadzieję, że już niedługo społeczeństwo polskie pójdzie w nasze ślady. Już teraz zauważamy znaczną poprawę postaw ekologicznych.
fot. http://www.sxc.hu/
Klimatolodzy dowiedli, że brak zimy w sezonie 2006/2007 spowodowany był w dużej mierze przez dwutlenek węgla. Jego potężna emisja będzie stopniowo prowadzić do ocieplania klimatu na ziemi. Czym to grozi? Oczywiście można prozaicznie stwierdzić, że wkrótce przestaniemy jeździć na nartach. Możemy też podejść do tej sprawy bardziej poważnie. Przesunięcie stref klimatycznych, wyginięcie niektórych gatunków zwierząt i roślin – to brzmi groźnie. A jeśli doda się do tego fakt, że już wkrótce 2/3 ludności może nie mięć dostępu do wody pitnej, zrobi się naprawdę strasznie. Szacuje się, że przy obecnej emisji CO2 do atmosfery, temperatura na ziemi wzrośnie w ciągu 20 lat o około 2 stopnie. Wkrótce niektóre rejony świata mogą stracić walory turystyczne. Choroby tropi-
kalne mogą znacznie rozszerzyć zasięg swojego występowania. Każdy z nas może przyczynić się do zahamowania zmian. Często wiąże się to z prozaicznymi zachowaniami, których konsekwencji niekoniecznie jesteście świadomi. Wystarczy zgasić zbędną żarówkę, nie włączać światła od samego rana. Dzięki temu zaoszczędzicie kilka złotych miesięcznie w domowym budżecie, ale także powstrzymacie degradację środowiska. 60-watowa żarówka emituje rocznie 54 kg dwutlenku węgla. To kolosalna ilość. Warto zredukować o jeden choćby stopień temperaturę w domu. Dla Was to niewiele, dla ziemi 300 kg CO2 rocznie mniej. I to od każdego gospodarstwa domowego. Zwróćcie uwagę, jak dużo wody marnujecie. Leje się ona bez
sensu, a na ziemi w wielu miejscach jej brakuje. Oszczędzając 600 hektolitrów wody rocznie będziecie mięć powód do dumy, a także grubsze portfele. Problem emisji dwutlenku węgla wraca przy okazji gotowania wody. Jeśli macie ochotę napić się herbaty, nie gotujcie pełnego czajnika wody. Zużywacie wtedy więcej energii i emitujecie więcej CO2, niż moglibyście emitować. Więcej nawet o 25 kg rocznie. 1 tona makulatury ratuje 17 drzew. To dużo. 1 kg puszek aluminiowych wiąże się z ograniczeniem emisji CO2 o 9 kg. Naprawdę niewiele potrzeba, by poprawić sytuację planety, którą zamieszkujemy w tej chwili. Planety, którą chcielibyśmy przekazać naszym potomkom w jak najlepszym stanie.
Czy ekologia jest ostatnio modna? Myślę, że ekologia jest coraz bardziej modna, szczególnie wśród ludzi młodych. Dowodem na to może być np. popularność kierunków studiów
związanych z ochroną środowiska, czy liczba osób działających w pozarządowych organizacjach ekologicznych lub z nimi współpracujących Dużym zainteresowaniem cieszą się również imprezy, konkursy ekologiczne organizowane lub koordynowane przez Ministerstwo Środowiska takie jak: Centralne obchody Dnia Ziemi, Międzynarodowe Targi Ekologiczne POLEKO, czy Konkurs Ministra Środowiska „Lider Polskiej Ekologii”. Należy zauważyć, że tematyka ekologiczna jest coraz częściej obecna w środkach masowego przekazu. Przykładem tematu pojawiającego się bardzo często w mediach jest problematyka globalnego ocieplenia-zmian klimatu. Jak wiemy był to też jeden z tematów obrad niedawno zakończonego szczytu państw Grupy G8 w Heiligendamm.
W którym roku Rada Unii Europejskiej uchwaliła listę odpadów niebezpiecznych? Prześlij swoją odpowiedź na adres konkurs@uzetka.pl 14 grudnia o godz. 21:01 Pierwsze trzy odpowiedzi zostaną nagrodzone. Do wygrania: ODTWARZACZ MP4 Grundig Mpixx 2001 FM 1 GB Odpowiedź z poprzedniego konkursu: Do kontenerów wrzucamy odkręcone i zgniecione butelki. Tych zakręconych nie da się skompaktować, poza tym zajmują więcej miejsca. Nagrody otrzymali: Krzysztof Musiała, Bartosz Zawadzki, Grzegorz Uniejewski
Opracowanie pod redakcją Macieja Kancerka. Dział Ekologia finansowany ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Zielonej Górze.
19
GRUDZIEŃ 2007
Pomóżmy ekologii Ekologia sama nie da sobie rady. Pomożemy jej również w tym roku. Koło naukowe eko-zarządzania pomoże zrozumieć studentom potrzeby ekologii. Nabraliśmy doświadczeń w poprzednim roku i wiemy jak dotrzeć do studentów! – zapewnia nowy prezes koła Artur Skoczylas i dodaje: W poprzednim roku nasz zespół dał sobie czas na dotarcie się, oswojenie z nową rolą czynnych uczestników realizowanych projektów. Głównym celem na nadchodzący rok dla koła naukowego eko-zarządzania będzie dotarcie do tych, którzy nie wiedzą, że nawet pozostawiona w kontakcie ładowarka od telefonu komórkowego, podobnie jak funkcja „stand by” np. w telewizorach, jest pożeraczem energii. Wyrobimy w was
nawyk odłączania ładowarek z kontaktu! Przekonamy was do tego, a wy przekonacie swoich bliskich – mówi wiceprezes koła Daniel Zaruczyński. Chcemy, aby akcja Save Power dotarła do możliwie największej rzeszy studentów. Działalność koła w tym roku będzie się skupiać przede wszystkim na zwiększaniu świadomości ekologicznej. Zaplanowanych jest kilka innych akcji, które mają się do tego przyczynić. Wszystko zależy też od środków pieniężnych otrzymanych na te cele. Prezes koła zachęca: Nie pozostaniemy bierni. W tym roku zrobimy wiele. Pytajcie o nas i dołączcie. Czekamy.
Azbest – Twój wróg Azbest uchodzi za jedną z najniebezpieczniejszych dla środowiska substancji. Dlatego przy zachowaniu nadzoru i szczególnych środków ostrożności dąży się do jego sukcesywnej eliminacji.
Odpady niebezpieczne i radioaktywne
O tym, co klasyfikujemy jako odpad niebezpieczny, mówi jasno rozporządzenie rządowe. Rozporządzenie wydał w 1997 roku Jan Szyszko – ówczesny Minister Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. W podzielonym na dwie części dokumencie znalazła się szczegółowa klasyfikacja odpadów, a także wykaz odpadów niebezpiecznych. Odpady niebezpieczne podzielono na ponad 60 grup, zależnie od źródła ich pochodzenia czy stanu skupienia. Szczegółowy wykaz znajduje się w rozporządzeniu z dnia 24.12.1997, upublicznionego w Dzienniku Ustaw Nr 162, poz. 113. Na liście odpadów niebezpiecznych znalazły się m.in. farby, kleje i rozpuszczalniki, baterie i akumulatory, czy zużyta amunicja.
było spotkać w pokryciach dachowych czy tworzywie PCV. Azbest wykrywano także w izolatorach, a nawet wyrobach papierniczych. Szkodliwość azbestu jest rzeczą powszechnie znaną i oczywistą. Uzależnia się ją od średnicy i długości włókien zawierających szkodliwe substancje. Najczęstszymi chorobami wywoływanymi poprzez kontakt z substancjami zawierającymi azbest są pylica azbestowa oraz rak płuc. Azbest przenika do dróg oddechowych prowadząc do powstawania nowotworów. Silne tendencje do likwidacji azbestów mają na celu neutralizację zagrożeń wynikających z występowania tych związków.
Azbest
Odpady radioaktywne
Jedną z ważniejszych grup są odpady zawierające azbest. Mylne jest zdanie wielu osób uważających azbest za konkretną substancję. W rzeczywistości mianem azbestu określa się grupy minerałów krzemianowych, tworzących włókna. Substancje zawierające azbest najczęściej spotkać można przy okazji wszelkich artykułów budowlanych. Do niedawna ślady azbestu można
Inną ważną grupą odpadów niebezpiecznych są substancje radioaktywne. Okazuje się, że promieniowanie minerałem hamującym promieniowanie jest... sól kamienna. Nie wszędzie jednak znajdują się jej pokłady, dlatego wynaleziono inne metody neutralizacji i utylizacji radioaktywnych substancji. Odpady składowane w specjalnych basenach zawierają uran i pluton. Ich przeróbka pole-
ga na stopniowym rozdrabnianiu odpadów, a następnie rozpuszczaniu ich w kwasie azotowym. Kolejnym krokiem jest przeróbka chemiczna, podczas której oddziela się pluton i uran. Pierwiastki te pozostają bardzo promieniotwórcze, dlatego dużą wagę przywiązuje się do skutecznego oddzielenia ich od ludzi. Często substancje takie zabezpiecza się w zbiornikach, których ściany mają kilka metrów grubości. Odpady klasyfikuje się na 3 grupy: bardzo, średnio i słabo szkodliwe. Te najmniej radioaktywne, występujące w stanie ciekłym, poddaje się zagęszczeniu, a następnie umieszcza wśród pokładów soli kamiennej. Substancje wykazujące średnią aktywność składuje się także wśród soli kamiennej, ale na znacznie większej głębokości. Pierwsze dwie grupy odpadów przechowuje się w specjalnych beczkach. Najniżej trafiają odpady stanowiące największe zagrożenie. Podgrzanie ich do temperatury przekraczającej 1000 stopni Celsjusza, a następnie dodanie proszku szklanego prowadzi do powstania specyficznego szkliwa. Odpady takie składuje się minimum 1000 metrów pod ziemią.
Przepisy prawne dopuszczają stosowanie azbestu jedynie pod warunkiem blokowania jego emisji do atmosfery. Zasady są surowe, ale nie nakazują bezwzględnego likwidowania azbestu z naszego otoczenia. O tym, czy przykładowa płyta azbestowa jest dopuszczona do użytkowania decyduje m.in. twardość materiału, z którego została wykonana oraz gwarancja producenta. Im twardszy materiał, tym mniejsza emisja szkodliwych związków do atmosfery. Całkowitą likwidację azbestu ze środowiska przewiduje się na rok 2032. Właściciele i administratorzy w myśl przepisów muszą stale kontrolować emisję szkodliwych substancji z każdej nieruchomości, obiektu, urządzenia budowlanego, instalacji przemysłowej lub innego miejsca zawierającego azbest. W celu określenia stanu i możliwości bezpiecznego użytkowania wyrobów zawierających azbest, stosuje się trzystopniową skalę zagrożenia, zbudowaną w oparciu o badania emisji szkodliwych związków. W celu sprawdzenia szkodliwości, właściciele
obiektów i instalacji wymienionych wyżej wypełniają ankietę, w której podają sposób zastosowania azbestu, jego rodzaj, strukturę powierzchni wyrobów z azbestem, ich stan zewnętrzny. Dodatkowo umieszcza się informacje o możliwościach uszkodzenia powierzchni z azbestem. Wyniki podane w punktach decydują o tym, czy wyrób klasyfikuje się do I stopnia pilności usunięcia, gdzie wymaga się podjęcia natychmiastowych działań, czy też do stopnia II i III, które dopuszczają dalsze użytkowanie. Ci, którzy nie stosują się do obowiązujących przepisów, nie prowadzą stałej kontroli, mogą liczyć na karę wymierzaną przez inspektorów nadzoru budowlanego. Mandat nie może przekraczać 1000 złotych, ale może być wymierzany wielokrotnie, aż stanie się na tyle uciążliwy, że zmusi nieodpowiedzialnych właścicieli do podjęcia działań. Eliminowanie zagrożeń azbestowych leży w interesie całej ludzkości. Wszyscy korzystamy przecież ze środowiska naturalnego.
fot. http://www.kolex.com.pl
20
GRUDZIEŃ 2007
Przez 4 lata Dino Cazares, były gitarzysta Fear Factory, poszukiwał odpowiednich osób do swojego nowego projektu. Kiedy spotkał na swej drodze Tima Yeunga (Vital Remains), Tommy’ego Vexta i Joe Payne’a, postanowił obwieścić światu tę wesołą nowinę nagrywając z nimi album. Swoje dziecko nazwali „Bleed the fifth”. Z mojego punktu widzenia płyta powinna się raczej nazywać „Krwawa masakra w rzeźni”. Tak brutalnego albumu dawno nie słyszałem. Istna jatka! Prawdziwy walec, który niszczy wszystko, co napotka na swojej drodze. Szybkie, wręcz death metalowe riffy, przeplatane perkusyjnym walcem i znakomitym, ostrym wokalem. Czasem pojawiają się miłe dla ucha czyste zaśpiewy, które na myśl przywodzą Killswitch Engage. Całość brzmi po prostu świetnie! Przed zapoznaniem się z zawartością „Bleed the fifth” polecam wpierw udać się do apteki po dobry środek przeciwbólowy, bo po przesłuchaniu możecie się czuć, jakby przejechała po Was dywizja czołgów.
Radosław Karwaszewski
Seal System
REKLAMA
Łukasz Michalewicz
Divine Heresy Bleed the Fifth
Po ostatnim albumie Madonny „Confession on the Dance Floor”, wyraźnie zapanowała wśród wykonawców na pop z elektroniczną podbudową. Tak jest i w wypadku najowszego albumu Seala, chociaż tutaj nie ma takiej dynamiki, jaka charakteryzuje wcześniej przywołany tytuł. System nie robi wielkiego wrażenia. Otwierający ten album „If it’s in my mind, it’s on my” nudzi sztampowością. Później na szczęście sytuacja jest lepsza. Pojawiających się w dwóch wersjach „Amazing” czy „Loaded” słucha się przyjemnie. Tytułowy „System”, chociaż żywy, to jest jednak niespecjalny. Uwagę zwraca zaś balladowy Rolling, takie utwory są moim zdaniem specjalnością tego czarnoskórego wokalisty. Trzeba przyznać, że całość jest bardzo dobrze zrealizowana. Strona brzmieniowa jest miła dla ucha, lecz pozostawia po sobie wrażenie, że skądś już to znamy. Album nie jest zły, ale nie jest też oryginalny i chyba najbardziej spodoba się fanom Seala. Ja niestety przyznaję tylko 3 gwiazdki.
Miało być nowatorsko i pięknie. I jest, ale... nie do końca. Oglądając występ Hey w stołecznym teatrze „Roma” trudno oprzeć się wrażeniu, że podstawowym założeniem było wywrócenie do góry nogami piosenek, które znamy z płyt i regularnych koncertów grupy. Nie wszystkim utworom wyszło to na dobre. Inaugurujący występ „Fate” wypada bardzo przekonująco, ale już „Dreams” opowiadający o koszmarze gwałconej przez ojca dziewczynki stracił całą moc w nowej, skocznej aranżacji. I nie pomaga nawet przejmujący śpiew Nosowskiej. Chwilę później dzięki „Ho!” wracamy na dobre tory. To najmocniejszy punkt wieczoru. Bogatsze instrumentarium wyszło piosence na dobre. Świetnie wypadają goście. Głos Agnieszki Chylińskiej jest dobrym kontrastem dla wokalu Kasi w „Angelene” z repertuaru PJ Harvey. Dobrze spisał się również Budyń (Jacek Szymkiewicz z Pogodno). Koncert dostęny jako zestaw cd+dvd będzie świetnym prezentem na święta. Bo Hey to klasa. I choć można przyczepić się detali, zespół z kolejnego przedsięwzięcia wyszedł obronną ręką.
Hey - MTV Unplugged
Ocean’s 13
Maciek Kancerek
REKLAMA
Maciek Kancerek
PL
Willy Bank (Al Pacino) i Reuben Tishkoff (Elliott Gould) mieli zawładnąć Las Vegas. Niestety, Willy okazał się sprytniejszy i oszukany przez niego Reuben z zawałem serca wylądował w szpitalu. Bank nie wiedział jednak, że Reuben ma bardzo bliskich i oddanych przyjaciół. Danny Ocean (George Clooney) doskonale pamięta, jak wiele zawdzięcza Reubenowi i nie zamierza opuścić przyjaciela w potrzebie. Zbiera śmietankę najlepszych złodziei na świecie i szykuje skok na kasę Banka. „Ocean’s 13” poza plejadą gwiazd (spójrzcie na okładkę DVD) oferuje świetny scenariusz, którego motorem są inteligentne i zabawne dialogi, a także wciągająca fabuła. Reżyser prowadzi zauroczonego widza przez świat wielkich pieniędzy i pokus Las Vegas. Przy całej zawiłości, film nawet na moment nie traci lekkości. Z zaciekawieniem obserwujemy przygotowania do skoku i czekamy na grande finale. A potem chcemy oglądać „trzynastkę” jeszcze wiele razy. Steven Soderbergh chciał zrobić film lepszy od krytykowanej „dwunastki”. Rozpędził się tak dalece, że wyszła mu najlepsza część trylogii.
Pierwszy tom „Nowych przygód Mikołajka” ukazał się w październiku 2004 roku. Kolejnych czterdzieści pięć, dotąd niedrukowanych opowiadań czekało na swoją kolej. Moment ten ku radości wielu pokoleń nadszedł w listopadzie 2007 roku. Po raz kolejny obserwujemy świat z perspektywy naiwnego i zawsze skłonnego do psot łobuziaka. Obserwujemy przygody jego kolegów z klasy m.in. Alcesta, Euzebiusza, Gotfryda czy Rufusa. Dla wszystkich szkolne boisko czy przydomowy ogródek to miejsce niesamowitych zabawach i niewykorzystanego, przez nic nierozumiejących dorosłych, potencjału. Dowiemy się m.in. jak wygląda wizyta Mikołajka u fryzjera, dlaczego tato nie lubi mamy jego mamy i czy Ananiasz (pupilek nauczycielki) da się przekupić i rozwiąże chłopakom zadania na sprawdzianie. Charakterystyczna mowa dziecka i z pozoru banalne, a tak naprawdę niezwykle umoralniające przygody, uczą i bawią do łez. Katarzyna Uryasz
Goscinny & Sempé Nowe przygody Mikołajka 2
Idzie nowe. 30. tom „Thorgala” przynosi zmiany, które twórcy zwiastowali od dawna. Doczekaliśmy czasów, kiedy głównym bohaterem „Thorgala” jest... jego syn, Jolan. Kolejnym novum jest zmiana na stanowisku scenarzysty. Jean Van Hamme po 30 latach oddał pałeczkę znacznie młodszemu Yvesowi Sente. Pieczę artystyczną nad serią od samego początku sprawuje polski rysownik Grzegorz Rosiński. W poprzednim tomie „Ofiara” w rodzinie Thorgala doszło do klasycznej zmiany warty. Miejsce zmęczonego życiem ojca, zajął młody i odważny Jolan, który wyrusza teraz na służbę do półboga Manthora. W najnowszym tomie zastajemy Jolana odbywającego szereg prób mających potwierdzić jego męstwo, siłę i intelekt. Thorgal wspiera swojego syna z drugiego planu, więc nie jest tak, że całkowicie znika z kart komiksu. Nie mógł tego zrobić, w końcu tytuł serii do czegoś zobowiązuje. Autorzy twierdzą, że to ostatni tom serii. Po 27 latach kończy się podróż u boku Thorgala. Coś się kończy, coś zaczyna... Maciek Kancerek
Rosiński, Sente Ja, Jolan
21
GRUDZIEŃ 2007
12 14 15 17 18 19
ŚR
WT
PO
SO
PT
i po One Love Sound Fest 2007 Tegoroczna edycja znanego festiwalu była lepsza muzycznie od poprzedniej. Jednak uczestnicy mówią jednym głosem: euforycznego klimatu, z którego impreza słynie, w tym roku nie dało się odczuć.
wioły oraz solowe kompozycje w nowych aranżacjach w towarzystwie zaproszonych gości. Strona cyklu: www.indexart.pl, strona fundacji którą wspieramy: www.fundacjauj.pl
20 21 22 27 28
PT SO
Zapraszam serdecznie. Kamil Sahaj
31
piosenki promowane są w Antyradiu i 4funTV. Sam zainteresowany pisze na swojej stronie www.zywioly.pl: - Piosenki wymyślają się same, nie ma kombinowania na siłę i dla zasady. Jest szczerze, prosto i grunge’owo... progresywnie grunge’wo alternatywnie rockowo!!! Na koncercie akustycznym w Kawonie Sebastian zaprezentuje materiał z debiutanckiej płyty Ży-
PO
6 stycznia 2008 roku w ramach cyklu Index Art Akustycznie wystąpi Sebastian TRYCJATOR Łanik gitarzysta i wokalista zespołu ŻYWIOŁY (Kawon, godz. 20), prezentujący minimalizm, powrót do korzeni i prostotę. Jego świadomość artystyczna ukształtowana została poprzez filmy Davida Lyncha oraz muzykę Jimmiego Hendrixa, Nirvany, Bjork i King Crimson. Jego
PT
Żywiołowy Kawon
29
Joanna Oleszkiewicz j.oleszkiewicz@uzetka.pl
CZ
...ale były też wpadki. Nie obeszło się bez dezorganizacji i zamieszania z godzinami koncertów i zdobyciem informacji. Ponad miesiąc wcześniej wiadomo było, że scena w Wytwórni Filmów Fabularnych „nie wypali” – powiedział nam anonimowo jeden z pracowników
Planety Młodych – organizatora festiwalu. – Jednak nikt nie pofatygował się, by poinformować o tym przyjeżdżającą publikę. Irytujące stało się zamieszanie z płytami Jah Shaki, które zamiast do Wrocławia zostały wysłane do Londynu. Jak na artystę wielkiego formatu przystało Jah Shaka wystąpił bez większych problemów, jednak widać było jego zdenerwowanie całą sytuacją. W szkolnej skali ocen wystawiła bym imprezie słabą trójczynę. Można było bardziej postarać się organizując największy halowy festiwal reggae w Polsce, jeśli nie w Europie...
SO
...publika nie zawiodła... Niepowtarzalną atmosferę poza koncertami stworzyli uczestnicy imprezy. W strefie organizacji pozarządowych udzielali się amatorzy krę-
cenia tzw. poikami. W miejscu występów zaraz znalazł się tłum ludzi i kilka jamb, które nadawały rytm do tańca. Natomiast w palarni można było doświadczyć pomysłowości młodych ludzi: nie posiadając bębnów kilkoro śmiałków postanowiło wykorzystać dostępne materiały i zagrać m.in. na... kuble na śmieci. Również w palarni można było zobaczyć kilka osób, które prezentowały capoeirę – brazylijską sztukę walki.
CZ
fot. Łukasz Nowak
Festiwal? Było ciekawie... Nikt nie miał wątpliwości, że muzycy dali z siebie na koncertach wszystko. 2-godzinny koncert gwiazdy tej edycji, Anthony’ego B, każdego poruszył do tańca. Artysta wspaniale śpiewał, skakał i szalał na scenie, porywając do tańca widzów wypełniających Halę Ludową po brzegi. Świetnym występem mogą pochwalić się także polskie grupy – Natural Dread Killaz i Masala Soundsystem. Świetnie wypadli też Pow Pow Management, którzy zgromadzili w małej sali sceny soundsystemowej ok. 600 osób.
Godzina
Gdzie?
Co?
Wstęp
20.00
4 Róże
Festiwal ROCK NOCĄ - KAT & Roman Kostrzewski
28zł przedsprzedaż/ 32w dzień koncertu
22.00
Kotłownia
Back 2 HOUSErka
free
20.00
Studencka
Karaoke
free
Wystawa zdjęć AKF FLESZ KAWAŁEK KULKI KONCERT Studencka Prywatka
10 zł
11
10
Data
13
Top DVD Hey – MTV Unplugged Zack Snyder – 300 Len Wiseman – Szklana pułapka 4.0 4. Jiri Menzel – Obsługiwałem angielskiego króla 5. Bartosz Kędzierski – Włatcy Móch sezon 1, odc. 1-6 6. Guillermo del Toro – Labirynt Fauna 7. Steven Soderbergh – Ocean’s 13 8. Oliver Dahan – Niczego nie żałuję 9. Philip Gröning – Wielka cisza 10. Kevin Hooks, Paul Scheuring – Skazany na śmierć sezon 2, dysk 3 1. 2. 3.
PO
Top CD Hey – MTV Unplugged Feel – Feel Różni Wykonawcy – Mini mini kołysanki cz. 2 4. Raz, Dwa, Trzy – Młynarski 5. Andrea Bocelli – Vivere The best of... 6. Timbaland – Shock Value 7. Różni Wykonawcy – Marcin Kydryński prezentuje – Siesta cz. 3 8. Różni Wykonawcy – High Shool Musical 2 9. Katie Melua – Pictures 10. Różni Wykonawcy – The best Christmas... Ever 1. 2. 3.
DT
CZ
Top książek Rene Goscinny, Jean Sempe – Nowe przygody Mikołajka Tom 2 2. Jeremy Clarkson – Motoświat 3. Rhonda Byrne – Sekret 4. Mario Vargas Llosa – Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki 5. Ulysses Moore – Pierwszy klucz 6. Grzegorz Miecugow, Tomasz Sianecki – Kontaktowi, czyli szklarze bez kitu 7. Gabriel Garcia Marquez – Miłość w czasach zarazy 8. Joanna Chmielewska – Rzeź bezkręgowców 9. Jonathan Caroll – Zakochany duch 10. Marek Krajewski – Dżuma w Breslau 1.
Co? Gdzie? Kiedy?
WT
Na odpowiedzi czekamy do 14 grudnia pod adresem: kultura@uzetka.pl Do wygrania 2 płyty Vader „Impressions In Blood” ufundowane przez zielonogórski Empik.
ŚR
Jak brzmi tytuł utworu Vader, promującego grę „Wiedźmin?
20.00
4 Róże
22.00
Kotłownia
Studenckie karaoke w Kotłowni!
free
21.00
Studencka
Strefa Klubowa
free
Info bar
Winiarnia
Prywatka Studecka
free
20.00
Jankiel
Karaoke
free
17.00
EMPIK
T.Love spotkanie z fanami
free
22.00
Kotłownia
STUDENT’s PARTY
free
Info bar
Winiarnia
Rockoteka
free
21.00
Studencka
Karaoke
free
20.00
4 Róże
Czwartkowa Prywatka u Michała Czołgi na deptaku happening
6 zł
22.00
Kotłownia
Kocioł dance night
10 zł
Info bar
Winiarnia
Kocioł
free
21.00
Studencka
Alfabet muzyczny
free
20.00
4 Róże
Spotkanie Gitarowe z szantami „Morze moje morze”
3 zł
21.00
Studencka
Alfabet muzyczny
free
Chillautowa sobota
20.00
Jankiel
Info bar
Winiarnia
Disco & Funk
Płatny, info bar
20.00
4 Róże
Prodigy Party
5 zł
20.00
4 Róże
Festiwal ROCK NOCĄ
free
22.00
Kotłownia
Back 2 HOUSErka
free
20.00
Studencka
Karaoke
free
20.00
4 Róże
Studencka Prywatka
free
22.00
Kotłownia
Studenckie karaoke w Kotłowni!
free
21.00
Studencka
Strefa Klubowa
free
Info bar
Winiarnia
Prywatka Studecka
free
www
20.00
Jankiel
Karaoke
free
22.00
Kotłownia
STUDENT’s PARTY
free
Info bar
Winiarnia
Rockoteka
free
21.00
Studencka
Karaoke
free
20.00
4 Róże
Czwartkowa Prywatka u Michała
6 zł
22.00
Kotłownia
Kocioł dance night
10 zł
Info bar
Winiarnia
Jule – Przesilenie zimowe
21.00
Studencka
Alfabet muzyczny
free
20.00
4 Róże
Wigilia Jazzowa - koncert
www
21.00
Kotłownia
Sutarday night
10 zł
21.00
Studencka
Alfabet muzyczny
free
Chillautowa sobota
Info bar
20.00
Jankiel
Info bar
Winiarnia
20.00
4 Róże
KULT’owa Prywatka Krawaciarska
www
22.00
Kotłownia
STUDENT’s PARTY
free
Info bar
Winiarnia
Koncert metalowy
20.00
4 Róże
22.00
Disco & Funk
www Płatny, info bar
Info bar
Czwartkowa Prywatka u Michała
6 zł
Kotłownia
Kocioł dance night
10 zł
Info bar
Winiarnia
Kocioł
free
21.00
Studencka
Alfabet muzyczny
free
21.00
Kotłownia
Sutarday night
10 zł
Info www
4 Róże
Super Polisz Party
www
21.00
Studencka
Alfabet muzyczny
free
Info bar
Winiarnia
Disco & Funk
20.00
Jankiel
Chillautowa sobota
www
Płatny, info bar
20.00
Kotłownia
Sylwestrowe Party
30 zł/os
Info bar
Winiarnia
Sylwester
50zł/os
Info www
4 Róże
Sylwester z Depeche Mode
www
22
GRUDZIEŃ 2007
festiwal za pasem
Tegoroczny, trzeci już zielonogórski Festiwal Kabaretu, odbywać się będzie w dniach 5-9 grudnia. Idea jest oczywista: rozbawić publiczność. Ta na pewno nie zawiedzie i licznie przybędzie na występy. Bilety rozeszły się jak ciepłe bułeczki. Można kupić jeszcze wejściówki na szereg imprez towarzyszących, które odbędą się w „Gębie” oraz „Kawonie” Nic dziwnego, skoro wystąpią takie sławy jak: Ani Mru Mru, Dno, Hrabi oraz Artur Andrus, czy Ireneusz Krosny – których raczej nie trzeba przedstawiać. Zobaczyć będzie można także Limo, Magdę Mleczak, Kabaret Napad, Stado Umtata oraz kabarety związane z Zielonogórskim Zagłębiem Kabaretowym. Imprezę otworzy Kabaret Żżżżż. Występujący w galowych koncertach (6-8 grudnia) mają o co wal-
fot. Adrian Waliński
Za oknem coraz zimniej i humor coraz gorszy. Jak go poprawić? Mamy świetną receptę kabaret, ale nie jeden. Proponujemy cały festiwal kabaretowy!
Nie śmierdzi alternatywą
czyć – statuetka Ericha von Patisohn’a to nie lada gratka. Oceniać ich będą przedstawiciele dobrze zapowiadających się grup kabaretowych: Justyna Weight, Maciej Michalski i Krzysztof Szubzda, a także dwie osoby wylosowane spośród publiczności zgromadzonej w auli podczas czwartkowego koncertu. Całości przypatrywać się będzie Loża Ekspertów - a zacne to grono: Zofia Merle, Stanisław Tym, Wojciech Młynarski i Władysław Sikora, którzy prowadzić będą również warsztaty kabaretowe. Z pewnością będzie można zapolować na autograf. Aula Uniwersytetu na ul. Podgórnej, Piwnica Artystyczna „Kawon”, Klub Uniwersytecki „Gęba”, Zajazd Pocztowy to miejsca, w których odbędą się eventy. Każdy będzie miał blisko z różnych zakątków mia-
sta. Warto wstąpić w środę do „Kawonu” na film „Zamknięci w Celuloidzie” autorstwa naszych rodzimych kabareciarzy, a wejściówka niedroga, bo tylko 5 zł. Ciekawą propozycją jest również spotkanie autorskie z Grzegorzem Miecugowem (w sobotę). Jeżeli nurtują Was jakieś pytania, odpowiedzi znajdziecie na stronie internetowej festiwalu: www.festiwalkabaretu.pl Tam też znajduje się szczegółowy program oraz informacje o imprezach towarzyszących i o biletach. Niech dobry humor będzie z Wami.
Ania Dzikowicz Matylda Kazimierczak
Zapraszamy do pokoju 1408 Mike (John Cusack) nie wie, że na własne życzenie otworzy wrota do piekła. Są nimi niczym niewyróżniające się drzwi pokoju hotelowego numer 1408. Świat, który zobaczy, będzie najgorszy z możliwych.
Wolność, patriotyzm lokalny i pokój na świecie. Piękne, ale nie jako temat malarstwa artystki, która maluje dla pieniędzy. A jeszcze bardziej dla pieniędzy woli studiować Architekturę Wnętrz. 9 listopada na alei Niepodległości 19 (BWA) w Zielonej Górze potknęłam się o wystawę „Coccienellki” (z franc. biedronka). Bliski kontakt z undergaundowym punk’owiem, czyli „na czarno i z pineską” jest mi obcy. Doceniłam jednak wymuskane powierzchnie, nad którymi autorka, Anna Szejdwik, pracowała miesiącami. Około miesiąca zajmowało jej namalowanie jednego płótna pokaźnego oformatowania. Maluje nie mrocznie i nie tajemniczo, za to z elementami dekoracyjnymi wykorzystywanymi kiedyś na tapetach lat komunistycznych i na teledyskach Justina Timberlake’a. Żaden obraz nie ma tytułu, bo - jak mówi Anna Sz. - nie zwraca uwagi na tytuły, chyba, że obraz jest dla
niej zbyt skomplikowany. Woli od razu patrzeć na obraz niż skupiać się na tym, co on znaczy... Postanowiłam się do tej rady zastosować i dlatego nie zastanawiając się nad znaczeniem obrazów Ani stwierdziłam, że po prostu miała chętkę po Architekturze Wnętrz wystawić dyplom z malarstwa, przedstawiając parę znajomych, duże płótna i siebie. Myślę, że połowa Zielonej Góry znalazłaby upodobanie w tym oto malarstwie młodej artystki i przedstawianych na płótnach znajomych. Artystko, daleko do Kukowskiego, bo jest z Tczewa. Bezstroszcze. kocieCiałko
Przepis na film
Zapiekanka ziemniaczana Przepis na porcje dla 2 osób: Składniki: • 1,5 kg ziemniaków • 2 główki czosnku • olej • 30 dag startego sera żółtego • 500 ml śmietany 18 % • 10 dag szynki • 30 dag pieczarek • 3 cebule • jajko • sól, pieprz • przyprawa do ziemniaków Sposób przyrządzenia:
Zbudowany na lęku, który główny bohater posiada sam w sobie. Wszystko co go przeraża, decyzje, których nie będzie mógł zmienić i za czym najbardziej tęskni. Powinien zdawać sobie sprawę z tego, czym ryzykuje wchodząc do pokoju na 14 piętrze, które tak naprawdę w większości hoteli amerykańskich jest 13. Suma liczb numeru pokoju daje również dość prostą odpowiedź na to, że pokój nie jest zwyczajny. Niewątpliwa zasługa reżysera Mikaela Hafstroma, to fakt, że potrafił zbudować napięcie w filmie, gdzie akcja toczy się tylko w jednym pomieszczeniu i skupia się na roli jednego bohatera. Jednak czasami mamy wrażenie, że sam reżyser nie wiedział, jak przyciągnąć widza do ekranu. Muzyka w porządku, zwroty akcji również, ale jest coś, co wpływa na to, że film jest momentami nużący. Kolejna ekranizacja na podstawie bestselleru Stephena Kinga, oparta jest na jednym z jego krótkich opowiadań, które właściwie nie miało za-
istnieć. Napisał je jako przykład w swojej książce „Jak pisać?” i tak miało pozostać. Sam jednak wciągnął się w historię średniej klasy pisarza goniącego za sensacją. Postanowił pisać dalej i tak z kilku zdań dla adeptów sztuki pisarskiej powstało opowiadanie. Warto wspomnieć, że ekranizacja ma zupełnie odmienne zakończenie od tego w książce. Co więcej istnieją dwie wersje filmowe: reżyserska oraz ta udostępniona szerokiej publiczności. Obie nie mają ze sobą zbyt dużo wspólnego. Z pewnością dla fanów Kinga istnieje wiele ciekawszych historii wartych przeniesienia na ekran filmowy. Jedną z nich są przygody bohaterów „Mgły”, która nie tak nachalnie promowania wchodzi do kin również w listopadzie tego roku.
Katarzyna Uryasz k.uryasz@uzetka.pl
Opowiadanie Stephen Kinga na podstawie, którego powstał film „1408” znajdziecie w zbiorze czternastu mrocznych opowieści pod wspólnym tytułem „Wszystko jest Względne”. Pozycja ta ukazała się nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka już w 2002 roku. Obecnie można dostać w księgarniach wydanie wznowione z 2007 roku.
1. Ziemniaki obierz, pokrój na średniej grubości plastry, zalej wodą, posól i ugotuj al dente ( na półmiękko). Czosnek też pokrój w plasterki. Naczynie żaroodporne posmaruj masłem lub olejem, posyp czosnkiem (część) i układaj ziemniaki, tak aby ładnie zachodziły na siebie. Następnie posól, popieprz i powegetuj, możesz dodać również inne przyprawy według uznania 2. Cebule pokrój w piórka i podduś na patelni. Szynkę i pieczarki pokrój w plasterki i ułóż na zmienikach. Na wierzchu posyp cebulą. 3. Śmietanę wymieszaj z jajkiem i przyprawami. Zalej zapiekankę tak przygotowanym sosem. Następnie ponownie ułóż warstwę ziemniaków, czosnku, pieczarek, cebuli, szynki i przypraw. Zalej wszystko pozostałym sosem i posyp grubą warstwą sera. 4. Zapiekamy ok. 30 - 40 min. w piekarniku o temp. 150 stopni C. 5. Przepis można urozmaicić dodając groszek konserwowy, paprykę, boczek, kiełbasę, pomidory lub oliwki. Smacznego ! Katarzyna Uryasz Michał Olejarczyk
GRUDZIEŃ 2007
Na studentach się nie zarabia
23
Rozmowa z Robertem Czechowskim, dyrektorem Teatru Lubuskiego.
Powiew świeżości Czy studenci będę mieli zniżki na spektakle? Tak. One już zostały wprowadzone, ale chciałbym jeszcze z Wami ustalić sensowne ceny, takie na które Was po prostu stać. Na studentach się nie zarabia! Powinniście czuć się u nas, jak w domu, czy macie pieniądze, czy nie. Pamiętam swoje studenckie czasy, kiedy brakowało grosza na wszystko, a chciało się kupić nową książkę, płytę, zobaczyć najnowszy film czy spek-
Robert Czechowski wychowywał się w teatralnym środowisku. Jego mama reżyserowała i grała, wraz z ojcem, w teatrze lalek „Kaperek” w Rzeszowie. Studiował m.in. w Krakowie i Wrocławiu. Jest aktorem, reżyserem, a od października dyrektorem Teatru Lubuskiego (już lipcu wygrał konkurs na to stanowisko). Ma 47 lat. do mnie dostać…(dzwoni). Jesteśmy Umówieni na 17.00! Jaki rodzaj teatru jest Panu najbliższy? Taki, w którym do procesu powstawania sztuki, podchodzi się z żarliwością, pasją, odwagą, czujnością… Należy nasłuchiwać siebie i otwierać „ogrody wewnętrzne”. Nie bać się i stawiać odważne kroki. Pracuję nad spektaklem „Wizyta starszej pani” Durrenmatt-a i to on będzie odpowiedzią, jaki rodzaj teatru lubię najbardziej.
fot. Wojciech Królak
„UZetka”: Jak wyobraża Pan sobie współpracę ze studentami? Robert Czechowski: Chciałbym oddać pałeczkę w Wasze ręce. Żeby studenci tworzyli i uczestniczyli w życiu kulturalnym. Oferuję Wam zaanektowanie sali, tzw. „Stańczyka”, żebyście mogli „siać ferment artystyczny”. Niech teatr stanie się Waszym przytuliskiem, gdzie będziecie mogli oglądać spektakle, śmiać się na kabaretach, czytać poezję, słuchać jak Marek – student II roku anglistyki gra na pianinie, a niejaka „Żaba” z piątego roku animacji rewelacyjnie śpiewa. Stwórzcie teatr na miarę Waszych potrzeb, możliwości i umiejętności. Takich pięknych „wariatów” jest u Was mnóstwo! Dlaczego więc nie skorzystać z możliwości, jakie daje teatr. Chciałbym również uruchomić zaplecze gastronomiczne, żeby w „klubie studenckim” była herbata, kawa, ciastka czy naleśniki domowej roboty. Teatr nie jest przecież fabryką spektakli. Powinien być miejscem kulturotwórczym i do tego będę dążył.
takl. Co studenci mogą dać w zamian? Powiew świeżości! Mam nadzieję, że znajdą się wolontariusze, którzy pomogą przy tworzeniu reklamy teatru i będą łącznikami z poszczególnymi wydziałami na uniwersytecie. Liczę również na zaangażowanie w impresariacie, pomoc przy sprzedaży bile-
tów, czy obsłudze szatni. Zastanawiam się też nad stworzeniem nowych miejsc pracy. Przecież zarobienie 200 – 300 zł dla studenta, to tak jakby otrzymywał stypendium naukowe. Chcę wprowadzić sporo świeżej krwi do teatru.... To wy macie stanowić o przyszłości, a moje pokolenie ma wam w tym pomagać.
Umówieni na 17. Jedna ze studentek III roku filologii polskiej, ukończyła szkołę wizażu i studium fryzjerskie. Chciałaby nawiązać współpracę z teatrem. Czy jest to możliwie? Proszę mi podać numer... zadzwonię do niej teraz. Nogi uginają się pode mną, jak słyszę, że ktoś nie może się
Jaki jest Robert Czechowski w życiu prywatnym? Towarzyski i aktywny… jestem miłośnikiem gry w brydża i fanem sportu. Każdą wolną chwilę spędzam z przyjaciółmi, na spływach kajakowych, przy ognisku, na grzybobraniu, w górach. Mamy stałą od lat ekipę turystycznych „wariatów” i nie umiem bez nich żyć! To są moje akumulatory ! Bez kochającej rodziny i przyjaciół, usechłbym jak kwiat bez wody. Rozmawiała: Magdalena Bandurak
Człowiek z magicznym puzonem Natural Dread Killaz zagrali średni koncert (szczerze przyznam, iż widziałem lepsze ich występy), ale to tylko moje zdanie, ponieważ nie da się ukryć, iż publiczność wprost oszalała, kiedy tylko chłopaki weszli na scenę. Trzeba przyznać, iż realizacja występu nie należała do pierwszorzędnych. Repertuar stały – grany przez Natural Dread Killaz na praktycznie każdym koncercie – został wzbogacony o kilka nowych kompozycji, napisanych z myślą o nowej płycie formacji. Chłopaki nawiązali naprawdę świetny kontakt z publicznością, która utwór po utworze odśpiewywała kolejne utwory „endeków”. Po Natural Dread Killaz nadszedł czas na (przynajmniej w mojej opinii) gwóźdź programu. Hornsman Coyote pojawił się na scenie ze swoim „magicznym” puzonem. Kiedy zabrzmiały pierwsze dźwięki setu Hornsmana, byłem w szoku. Pierwszym powodem był niezwykle
wysoki poziom gry Coyota, drugim zaś – liczebność publiki. Na koncercie pozostało naprawdę niewiele osób w porównaniu z niezwykle liczną publiką zgromadzoną podczas występu Natural Dread Killaz. Ale ci, którzy pozostali, naprawdę nie żałowali. Coyote instrumentalnie reprezentuje światową ekstraklasę (nie bez kozery zespół Soulfly zaprosił go do współpracy przy ostatnim albumie i zaprasza do udziału w swoich koncertach). Oprócz tego Hornsman Coyote jest świetnym wokalistą, a jego głos swoją barwą i ciepłem przypomina wokal Jarexa – lidera formacji Bakshish. Na temat warstwy technicznej nie będę się wypowiadał, ponieważ jako selektor w secie Hornsmana – z pewnością byłbym nieobiektywny. Sumując krótko. Kto nie był, ten ma czego żałować.
Świeta Bożego Narodzenia zbliżają się dużymi krokami, a razem z nimi szał przedświątecznych zakupów i robienie porządków, a w każdym zakątku czyhają świąteczne reklamy, które krzyczą do nas, że musimy kupić jakiś tam produkt Y firmy X, bo przecież idą święta. Większości z nas udziela się ten nastrój i zapominamy, co tak naprawdę świętujemy. Koło Miłośników Kultury Alternatywnej TRATWA ma zaszczyt zaprosić Ciebie, Drogi Studencie, na krótkie przedstawienie pt. Boże Narodzenie oczami Owcy, w którym pokażemy próby szukania Bożego Narodzenia przez owcę oraz w komiczny sposób przedstawimy postawy ludzi przygotowujących się do świąt. W programie również śpiewanie kolęd. Przedstawienie odbędzie się przed przerwą świąteczną (ok.17-19 grudnia) w budynku głównym A-16, w auli C. Serdecznie Zapraszamy - KMKA Tratwa.
Michał Krauze
fot. Damian Klessa
Impreza zorganizowana przez kolektyw Baza Babilon Nadaje nie ograniczyła się jedynie do koncertu NDK. Wystąpił na niej także serbski puzonista i wokalista Hornsman Coyote, który gościł w Polsce już kolejny raz, jednakże po raz pierwszy gościł w naszym mieście.
To dobrze, że młodo nie umarli... Świetliki już od 15 lat są na scenie wciąż wzbudzając zainteresowanie. I już sam ten fakt wymusza wyrazy uznania, bo to nie lada osiągnięcie. Jak dobrze się miewa Marcin Świetlicki i jego zespół, zielonogórscy fani mogli się przekonać na własne oczy podczas urodzinowego koncertu, który odbył się 9 listopada w klubie 4 róże. Ponieważ był to koncert urodzinowy, był też niejako podsumowaniem dotychczasowego dorobku. Rozpoczęło się od „Złych misiów”, a potem już różnie, raz utwory z pierwszej płyty to znów z ostatniej. Głos poety wciąż przejmujący połączony razem z jego zblazowaną pozą zafundował wszyst-
kim niezwykłą atmosferę. Pomimo swego stażu, jego utworu są wciąż świeże, wciąż aktualne. Wokalista wciąż kokietował publikę, która w zamian w połowie występu odśpiewała Sto Lat. Nie obyło się i bez tortu i przemówień. A potem kolejna dawka przebojów takich jak „Mcdonald’s”, „Opluty” czy „Pod Wulkanem”. A na bis „Nieprzysiadalność” i „Olifant”. Wszystko zaś wykonane jak najlepiej. Chociaż jest to chyba najbardziej
„przegadany” koncert na jakim byłem, to jednak do niczego nie mogę się przyczepić. A jedynym powodem narzekania jaki posłyszałem wśród pozostałych uczestników był brak utworu „M jak Morderstwo”. Niezwykłym zaś zaskoczeniem była informacja, że Świetlicki przenosi sie do Wrocławia, co sam obwieścił. Życzmy mu aby to miasto inspirowało go tak samo jak Kraków, przez następne 15 lat. Radek Karwaszewski
24
GRUDZIEŃ 2007
Na ostatnim wirażu
Katastrofa Wrocławia Na dobre zagotowało się na linii Wrocław - Toruń. Toruńskie
„Anioły” po przegranej w finale z „Bykami” postanowiły wzmocnić się swój team. Kierunek poszukiwań skierowany został na Dolny Śląsk. W trzeciej drużynie sezonu 2007 prowadzonej przez trenera Cieślaka występowało dwóch zawodników, których upodobał sobie Unibax Toruń: Hans Andersen oraz Chris Holder. Z Wrocławiem pożegnał się Kenneth Bjeere, który w następnym sezonie będzie nowym żołnierzem prezes Półtorak. To nie koniec wzmocnień dla Rzeszowa, podpisy pod kontraktami złożyli również Mateja Zagar broniący w sezonie 2007 barw Torunia oraz młody junior Martin Vaculik. Nowe twarze ZKŻ Świetna postawa na własnym torze oraz fantastyczny doping zielonogórskich kibiców powodował niepowtarzalną atmosferę żużlowego święta. I nareszcie możemy spać spokojnie: Grzegorz Walasek podpisał kontrakt z klubem i nadal będzie reprezentował barwy Falubazu. Jak wiemy, ważne kontrakty mają Grzegorz Zengota, Piotr Protasiewicz oraz
Fredrik Lindgren, a nowe kontrakty podpisali Niels Kristian Iversen oraz Ricki Kling. Nowymi twarzami w zespole będzie 17-letni Artem Wodjakow, utalentowany junior. Ciekawym wzmocnieniem jest pozyskany z Wrocławia Nicolai Klindt - młody Duńczyk miał przeciętny sezon, ale pamiętajmy, ze każdy sezon żużlowy daje nowe szanse. Jeszcze niedawno rywalizował z Zieloną Górą w meczach barażowych o wejście do ekstraligi a dziś jest już zawodnikiem „Falubazu”. Mowa oczywiście o Charlie Gjeede. Doświadczony Duńczyk na pewno będzie dużym wzmocnieniem dla naszej drużyny, chociaż złośliwi mówią, że Gjeede daje tylko sobie radę na wyspach”. Na koniec „as” polskiego speedway: Rafał Dobrucki, największe wzmocnienie naszego klubu. Dobrucki zdobywał sporo punktów dla poprzedniego klubu z Rzeszowa. Liczba zawsze oscylowała w okolicach 8-10 punktów.
Benedykt Jach b.jach@uzetka.pl
fot. Adrian Waliński
Tuż po ostatnich zawodach zaczęły się tzw. podchody pod zawodników. Trochę to wszystko przypomina licytację. Zawodnicy reprezentują dany klub za duże pieniądze. Ale to, co stało się w po zakończeniu tego sezonu, to już wielka karuzela kadrowa. Ostatnio zapytał mnie jeden kibic „może postawić na polskich zawodników, na naszą młodzież i dać sobie spokój z gwiazdorami, jeżeli Ci żądają astronomiczny sum za występy w naszych klubach?”. W sezonie 2007 świetnie zaprezentował się Nicki Pedersen, który reprezentował Marmę Rzeszów. Prezes Półtorak chciała stworzyć „dream team” w Rzeszowie, zatrzymać dominatora. Nie udało się - Pedersen podpisał umowę z Częstochową. I właśnie drużyna spod Jasnej Góry jest jednym z faworytów do walki o medal. Prezes z Rzeszowa straciła jeszcze jednego asa z swej talii Rafała Dobruckiego, który swój podpis złożył w Grodzie Bachusa.
rys. Radosław Fedorowicz
Karuzela żużlowa dobiega końca. Transfery, spekulacje, licytacje.
Zaczęli kopać Futsalowe rozgrywki zainaugurowane. Nie bez problemów (głównie z ułożeniem kalendarza rozgrywek) ruszyło osiem grup Ligi Piłkarskiej UZ. Do zawodów zgłosiło się 38 zespołów (w każdej 5 zawodników + rezerwa). Studenci – piłkarze znowu popisali się humorem przy kreowaniu nazw zespołów. Mamy więc Pędzące Naleśniki, Awarię Radzieckiego Miga czy Przekleństwo Sprzątaczek. Mecze rozgrywane są wieczorami w halach UZ; poniedziałki na Campusie B, czwartki – Campus A. Wstęp oczywiście free. Kamil Kwaśniak
Przejechał walec Wielkie wydarzenia potrzebują równie wielkich suportów. Zielonogórscy i poznańscy kibice mieli go „na szczycie”. Tak przynajmniej zapowiadały plakaty wiszące w Poznaniu. Okazało się że było to coś o niebo lepszego. Do osieroconych w poprzednich meczach zastalowców powrócił Paweł Szcześniak. I dzięki niemu mimo panującego na dworze przenikliwego zimna zielonogórzanie poczuli zapach wiosny i rozkwitli niczym nasiona jednego ze swych sponsorów. Tak interesującego meczu dawno w wykonaniu Zastalu nie widziano. Słuchając relacji w wykonaniu najbarwniejszego zielonogórskiego komentatora radio rozgrzało się do czerwoności (komentator pewnie też). Zastalowcy od początku sezonu mający na swych celownikach DBE gryźli wręcz parkiet byleby wywieźć zwycięstwo
z Poznania. Chwilami bywało ciężko ale na nasze szczęście trener Aleksandrowicz wpuścił do gry Szcześniaka. Warunek tego powrotu był jeden – żeby Paweł nie hasał zbyt intensywnie. No to nasz rozgrywający wcale się nie forsując rzucił szybko 22 punkty. Niczym klasyczny walec przejechał i wyrównał. Liczę na jedno – że miasto wyśle równie efektywny walec i zbuduje halę na miarę zarówno DBE jak i naszych wspaniałych kibiców. Bo na razie oni jak te ogórki w słoiku…
Krystyna Górnicka
KOMENTARZ AWANSU: Leo wie, co robi
JESTEŚCIE NAM POTRZEBNE! Studentka? Trochę wolnego czasu? Z poczuciem rytmu i odwagą? PRZYJDŹ I SPRAWDŹ SIĘ! Treningi cheerdleaderek odbywają się w każdą środę o godz. 19 na hali sportowej przy ul. Prostej (os.Zacisze) CZEKAMY NA CIEBIE! Gazeta Studencka „UZetka” ISSN 1730-0975 REDAKCJA: al. Wojska Polskiego 65, pok. 28, 65–625 Zielona Góra, tel./fax +48 68 328 32 02, e-mail: gazeta@uzetka.pl WYDAWCA: Stowarzyszenie Gazety Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego „UZetka” al. Wojska Polskiego 65, 65-762 Zielona Góra e-mail: stowarzyszenie@uzetka.pl REDAKTOR NACZELNY: Kaja Rostkowska, k.rostkowska@uzetka.pl SEKRETARZ REDAKCJI: Karol Tokarczyk, k.tokarczyk@uzetka.pl
Ojcem awansu nazwać trzeba Leo Beenhakkera. Wielokrotnie powoływał piłkarzy nieznajdujących uznania w oczach większość innych trenerów, dziennikarzy, kibiców. Wynajdowywał anonimowych do tej pory graczy naszej polskiej ligi, do wyjściowej jedenastki wstawiał tych, którzy w klubach częściej „grzeją ławę” lub nawet oglądają mecz z trybun nie mieszcząc się czasem do składu. Wypromował takich graczy jak Błaszczykowski, Łobodziński, Bronowicki, bez których nasza reprezentacja bardzo dużo traci. Stawiał konsekwentnie na ludzi pasujących do jego koncepcji, filozofii gry, zbudował zespół wspierający się na jak i poza boiskiem. Nauczył podobno chimerycznych i ciężkich w kierowaniu piłkarzy odpowiedniego zachowania podczas gry, odnalezienia motywacji na każdy mecz bez względu na przeciwnika, myślenia o
SKŁAD: Kaja Rostkowska, Marcin Grzegorski, Maciej Kancerek KULTURA: red. Maciej Kancerek, kultura@uzetka.pl, Emilia Rogala, Katarzyna Uryasz, Tomasz Kołodziej, Anna Dzikowicz, Matylda Kazimierczak, Łukasz Michalewicz, WYDARZENIA: Grzegorz Rozmarynowski, Grzegorz Biszczanik. Krystian Saja, Martyna Basaj, Marcin Owsiany, Joanna Oleszkiewicz, Grzegorz Czarnecki, Marzena Toczek, Mirosława Droga, Paula Mościcka, Monika Perkowska, Róża Wojciechowska, Sebastian Sobiech, Kornelia Kornosz, Magdalena Koleina. FELIETONY: red. Paweł Ptaszyński, p.ptaszynski@uzetka.pl, Wojciech Lewandowski, Kamil Kwaśniak, Monika Renc, Błażej Kowalczyk, Grzegorz Czarnecki, Marek Pakoński, Dawid K. SPORT: red. Benedykt Jach, b.jach@uzetka.pl, Krystyna Górnicka, Karolina Bołbot, Kamil Kwaśniak. NIE TYLKO POEZJA, red. Błażej Kowalczyk b.kowalczyk@uzetka.pl
każdym kolejnym spotkani w kategoriach meczu ostatniej szansy, w którą trzeba włożyć maksimum zarówno serca jak i boiskowej mądrości. Sam Leo podkreśla zawsze, że on tylko wykonuje swoją pracę, kierując się przewodnią myślą własnej filozofii: „krok po kroku”. Awans z Polską uznał jednak za jeden z największych sukcesów w swojej trenerskiej karierze. Wiemy, do kogo zostały wysłane powołania na grudniowe zgrupowanie kadry, na liście znaleźli się sami piłkarze z polskiej ligi, mniej lub bardziej znani, ważniejsze jednak, że to potencjalni kandydaci do wyjazdu na Euro, bowiem jak pokazał przykład Zahorskiego, Leo wie co robi dając szanse młodym piłkarzom. Artur Lawrenc
GRAFIKA: Marcin Grzegorski, Radosław Fedorowicz, Beata Kot. FOTO: Katarzyna Uryasz, Krzysztof Tomicz, Piotr Giziński, Małgorzata Bejgier, Mateusz Papliński, fot. okładka Piotr Giziński, Autorzy zdjeć z kalendarza: Tomasz Pastyrczyk, Krzysztof Tomicz, Paweł Rybski, Maciej Kaniuk, Autorzy kalendarza: Członkowie akademickiego kola fotograficznego FLESZ Paweł Rybski, Wojciech Waloch oraz gościnnie Gregor OGŁOSZENIA I REKLAMY: Marcin Grzegorski, 0 602 128 355, m.grzegorski@uzetka.pl, reklama@uzetka.pl DRUK: Drukarnia „AGORA” Piła. Redakcja zastrzega sobie prawo do nadawania tekstom własnych tytułów oraz ich skracania. Za zamieszczone informacje odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.