NR
48
KWIECIEŃ 2008
MIESIĘCZNIK OD 2002 ROKU Gazeta Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego ISSN 1730-0975 ::: Nakład 11800 ::: Gazeta Bezpłatna Głogów ::: Gubin ::: Krosno Odrzańskie ::: Lubin ::: Lubsko ::: Międzychód ::: Międzyrzecz Nowa Sól ::: Nowy Tomyśl ::: Polkowice ::: Słubice ::: Sulechów ::: Sulęcin ::: Świebodzin Wolsztyn ::: Wschowa ::: Zbąszyń ::: Zielona Góra ::: Żagań ::: Żary
Nocny nie dla studentó w str. 6
wio!sna str. 8, 9
10 lat radia index str. 3, 14
2 Kwaśna myśl
KWIECIEŃ 2008 Słowo naczelne
Alleluja. Już po świętach, ale jaj ciąg dalszy. W tym roku tydzień po Wielkiej Nocy jest Prima Aprilis. Okres jajeczny, więc nawet styl pisania inny – jajostyl. „Zjedz jajeczko, zagryź sucharkiem”. Pierwszego kwietnia społeczeństwo omiata głupawka, politycy jak zwykle robią dowcipy, media próbują zrobić ludzi w jajo. Trudna sprawa, bo z każdym rokiem rośnie ilość spalonych dowcipów, czyli sucharów. Suchar nie równa się jajo. Wypuścić w eter/ kosmos/ kolportaż dobry żart to duża sztuka. W prima aprilis można nakłamać, że aktor A bałamuci aktorkę B, więc jej ojciec artysta C (w weekendy dyrektor teatru D) nabił guza lowelasowi A. Ludzie przywykli, a może po prostu nie są naiwni i tego fortelu nie biorą na serio. Wychodzi sucharek. Poślizgnąć się chcąc być śmiesznym jest więc niełatwo, „po-
Jak zwykle źle to ujął. Jarosław Kaczyński nie życzyłby sobie, aby młodzi głosowali przez Internet. Bo oni w sieci szukają pornografii i filmików, a przed komputerem siadają z butelką piwa. Źle to ujął, po prostu. Bo faktem jest, że młodzi dzięki Internetowi mają dostęp do rozmaitych stron, również tych dedykowanych „samotnym”, ale cechuje nas jednak zdolność świadomej selekcji i klikając w „explorera” najczęściej wiemy, po co. I nie wydaje mi się, że właśnie w takich celach, o jakie nas wszystkich podejrzewa premier. Ciekawe, czy Kaczyński „jest na nasza-klasa”. Tam dopiero zobaczyłby możliwości młodych ludzi: oprócz zwyczajnych szkolnych klas są przecież inne, np. Zrzeszenie Ateistów czy klasa Pitbull… Słowa premiera skomentowali internauci, jak zwykle szczerze i bez kozery. Link do tych słów ustawiano w opisach na GG z wykrzyknikami
Co pierwsze? Jajo czy suchar? częstuj się jeszcze jajeczkiem”. Rzucić zmiękczonego bluzga, niby żartem, na głowę znajomka („twoja stara…”, czyli irlandzkie „yer ma” w polskiej wersji) też niegodne obywatela, który potencjalnie może zostać rodzicem. Zostawić więc sztubakom, co sztubackie. Podrzucić jajo, tym razem kukułcze. „Dobry żart tynfa wart” mógłbym powiedzieć gdybym miał 40 lat więcej i w pamięci zimowe igrzyska z Innsbrucku. „Teraz jajeczko na drugą nóżkę”. Jajo. Zwykłe dobrodziejstwo ptactwa hodowlanego? Nie tylko. Jajo jaju nierówne. Nie chodzi wcale o fakturę skorupki. Generalnie cojones, czyli jaja są zjadliwe, ciężkie, cięte, z Wujkiem Staszkiem Mistrzem Ciętej Riposty, kultowe, o Masztalskim. Trzeba wyczucia chwili i dystansu do żartu. Rozróżnić suchara od jaja jed-
Kamil Kwaśniak
k.kwasniak@uzetka.pl
nak bardzo łatwo. Po sucharze atmosfera gęstnieje. Jest jak dwóch ogranych już klaunów na arenie w drugim kwadransie występu cyrkowego. Suchary trzeba przeczekać aż do następnego show, czyli brawurowego skoczka na trapezie. Jajo jest tym bohaterem. Trzymajmy suchary, jak swego czasu Andrzej Gołota, na dystans. Daleko nam ludziom do jajotwórczych dziobaków, ale mimo wszystko apeluję, róbmy jaja!
uważa, że są bardziej demokratyczne sposoby niż głosowanie przez Internet, np. rzut kostką. I nikt tu przecież nikogo nie obraża. To dla naszego dobra jest! Należy wziąć pod uwagę zamach cybernetyczny. Podczas oddawania głosu sposobem elektronicznym może paść zarówno Internet, jak i ten typ wyborcy lubujący się w piwie. I na tradycyjne dojście do urny może już sił zabraknąć. Głos nieoddany, głos nieważny. Wybory mogłyby się nawet wymknąć spod kontroli (osób, którym najbardziej na kontroli zależy), a krajowi groziłoby bezprawie i niesprawiedliwość. Wynikałoby to z dostępu różnych grup społecznych do różnych środków przekazu. Trzeba brać pod uwagę równość obywateli. Pijany in-
Umięśniona selekcja nienaturalna
i wściekłymi emotikonami. I to jest właśnie najfajniejsze: w kilka dni później najbardziej popularnym linkiem przesyłanym w mailach i gg była reklama lodów „Doda”. I na takiej stronie właśnie mógłby być link do portalu dotyczącego rządu, kraju, polityki. Więcej młodych znalazłoby do nich drogę. *** Ale warto poświęcić się sprawom, na które wpływ mamy. Na przykład na swój nastrój i humor (patrz rozkładówka), A wiosny Wam życzę co najmniej takiej, jakie są sukienki Anny Piaggi ;) Jakimś cudem modne.
Wierność jest sexy?
Grzegorz Czarnecki
g.czarnecki@uzetka.pl
ternauta i moherowy beret - oboje raboje (jak mawiała moja babcia). Nie owijając: dlaczego można by głosować przez Internet, jeśli nie można przez radio?! Internet manipuluje, w bibliotekach pornografia. Pożoga. W dodatku zaraza ta wśród wykształciuchów się szerzy. Przecież, jak zauważa prezes Kaczyński, już przed wojną istniały doskonałe kanały informacyjne, np. przemówienia na jarmarku. Nawet prości ludzie mogli je zrozumieć. I nikt tu bajek o Czerwonym Kapturku nie opowiada. Idąc tropem tej strategicznej myśli: po co Zielonej Górze biblioteka? Na pohybel! Zorganizujmy jarmark!
Cierpliwość też ma swoje granice, a ile można znosić nachalnych łobuzów. Więc kiedy widzimy, jak takiego wynoszą ochroniarze – myślimy: należało się pajacowi. I nie zastanawiamy się, co dzieje się za drzwiami. A dzieją się rzeczy różne. Z opowiadań wiem, nie z własnej praktyki, bo jeszcze mnie nie spotkał taki przywilej. Na szczęście, bo kiedy słucham, jak skarży się pobity biedak, który nie wiedział, że jak wyjdzie przed klub z butelką od piwa, to dostanie w twarz od ochroniarza, bo wynosić z klubu nic nie wolno! Takie chucherko – że strach przy nim oddychać, z obawy, że się przewróci – dostał, bo się po prostu z ochroniarzem nie dogadał! Zastanawia więc czasem, jak to jest z tym dbaniem o spokój i bezpieczeństwo. Może by tak co niektórzy zaprzestali wyszukiwania niestworzonych problemów i zajęli się tymi, co je naprawdę sprawiają, a wcale nietrudno takich znaleźć w tłumie. Pozdrawiam więc panów stojących przy wejściach, z nadzieją, że mimo wszystko po ukazaniu się tego numeru jeszcze mnie kiedyś do swojego klubu wpuszczą.
Jak mówi stare powiedzenie „w miłości i na wojnie wszystkie chwyty są dozwolone”. Niedawno się zaręczyłem. A moje zainteresowanie bardzo przykuło zachowanie innych kobiet... Otóż wyobraźcie sobie, że dopiero po ogłoszeniu zaręczyn, zacząłem z większą siłą odczuwać zainteresowanie moją osobą ze strony płci pięknej. Więcej uśmieszków, miłych spojrzeń. Docinki ‘widzisz, gdybyś tego nie zrobił’ plus niby-niewinnym żartem wizje sielankowego życia z osobą reklamującą, które jednak się nie spełnią, bo już za późno… W pierwszym odruchu wydawało mi się to zabawne, w drugim lekko irytujące. Poproszony o podzielenie się doświadczeniami przyjaciel, który w chwili wydania gazety jest już świeżo upieczonym mężem, również przyznał, że liczba niemoralnych propozycji wzrastała odwrotnie proporcjonalnie do dni pozostających do ślubu. Zastanawia mnie, co tak nagle
D.K. mobilizuje do wzmożonego kokietowania w tym właśnie okresie. Poczucie bezpieczeństwa (i tak przecież przepadł), czy może poczucie ‘ostatniego dzwonka’ (bo zaraz przepadnie!)? Usłyszałem ostatnio takie tłumaczenie: ‘wierność jest sexy, tzn. pociągają mnie faceci wierni jednej kobiecie’ (!). Idzie wiosna, czas kwitnących łąk i szaleńczego zakochania. Drogi czytelniku, jeśli śnisz po nocach o kimś, kto nadaje sens Twojemu życiu – pozwól mu się o tym dowiedzieć ZANIM ta osoba podejmie ostateczną decyzję spędzenia życia z kimś innym. Daj szansę tej osobie, bo być może Twoje szanse są znacznie większe, niż myślisz. Póki klamka nie zapadła, ‘w miłości i na wojnie wszystkie chwyty są dozwolone’. Komentarze? Polemika? Czekam: okiem@eurisko.pl
lemuryzacja
Joanna Urbańska
j.urbanska@uzetka.pl
– Matko i córko! – Wykrzyknęła matka na widok swojego syna, który wczesnym rankiem powrócił z imprezy. Nie dlatego krzyknęła, że jego umysł nie był tak trzeźwy i rześki, jak przed wyjściem. Przeraziły ją siniaki, pobrudzone ubranie i rozcięte wargi. Stłukli go ochroniarze, bo się źle odezwał. Mógł przecież milczeć! Nikt go o zdanie nie pytał. Niby wolny kraj i cenzury już dawno nie ma, a tu takie niespodzianki szykuje się nam na każdym kroku. Gdzie nie wejdziesz, stoją przy drzwiach panowie – jedni umięśnieni i łysi, inni starsi i siwi – ci drudzy są mniej groźni, bo niezbyt pewni siebie. Zdarzają się i przystojniacy w garniturach – męscy i opaleni, jak w filmach uśmiechają się przy wejściu dokonując selekcji: jeśli im się spodobasz, wpuszczą cię. Dla naszego bezpieczeństwa stoją. Nie wszyscy sięgają po przemoc, przecież to nie rozwiązanie. Ale o ile łatwiej jest kogoś obić niż mu tłumaczyć! Szczególnie, że klientom też aniołki nie odnoszą. Wielu z nas z całą pewnością niejednokrotnie spotkało się z takimi imprezowiczami, których sami wyrzucilibyśmy z klubu, za naprzykrzanie się, krzyki i całokształt.
k.rostkowska@uzetka.pl
Okiem studenta politechniki
Pijak, zboczeniec, internauta! Musiało sporo się zmienić od mego ostatniego pobytu w bibliotece. Może i dobrze, że wieczorami rzadko zaglądam do uczelnianych skarbnic mądrości. Bo bym się jeszcze w te ekrany komputerów zapatrzył i zobaczył to, o czym przykro było nawet Jarosławowi Kaczyńskiemu mówić. Poczciwina. Urządza sobie samotne wieczorne spacery po uniwersyteckich bibliotekach, a tam go tacy zachlani studenci na filmiki zabarwione golizną skazują! Bo co w życiu internauty liczy się najbardziej? Już wiemy. Porno piwo, piwo - porno! I jak taki osobnik świeżo oderwany od gwinta, którego przecież zdaniem prezesa PiS najłatwiej zmanipulować, może brać udział w głosowaniu? Słusznie prezes za-
Kaja Rostkowska Redaktor naczelna
feliekot do tych 95 procent, do których powinno się pisać PRZEDMIOT BADAŃ – lemury i studenci. 1. lemur to małpiatka. prowadzi nocny tryb życia, żyje gromadnie, ma tendencje do przesiadywania na drzewach 1.1. student to istota ludzka. prowadzi weekendowo-nocny tryb życia, powodujący lemurowe podkrążenie oczu. żyje gromadnie, ma tendencję do przesiadywania w lokalach, akademikach, rzadziej w salach wykładowych. 2. lemur ma puszyste, miękkie futro, często kontrastowo ubarwione 2.1. student ma futro przeważnie dredowe, często nie wylizane do czysta, skórę często poimprezowo indeksową. ubarwienie w całym spektrum kolorów. wśród samców tendencja to plamiasty khaki (wtapianie w otoczenie podczas polowań). wśród samic ubarwienie zależy od podgatunku: białekozaki są blondróżowe, omajgothy czarne i wyposażone w metalowe haczyki, służące do wczepiania się w samce, enfantkwia-
ty upodabniają się do łąki, stonowanegarsonki neutralnym ubarwieniem i odpiętym guzikiem kuszą samce z górnych gałęzi drzewa. kolory oczu: szary błędny kac, żebrzący o zaliczenie niebieski, obrażony za brak wpisu brąz, oraz – przeważnie piwny. 3. lemury żywią się w zależności od gatunku - roślinnością lub owadami. 3.1. studenci – samce - podobnie (zupki chińskie). kalorie absorbują poprzez wysoko nasycone płyny. samice przeważnie odżywiają się odzywkami do skóry, surówkami, herbatą, pieczywem ryżowym i farbą drukarską z cosmoplotkiwam. 4. lemurami nazywano w starożytnym Rzymie złośliwe duchy zmarłych 4.1. studentami nazywa się w Polsce ludzi leniwych, nieodpowiedzial-
Marek Mirosław Pakoński
m.pakonski@uzetka.pl
nych, nie wywiązujących się z umów i obietnic, źle wykształconych, nie posiadających minimum informacji o świecie, nie rozumiejących metafor i mających wszystko w okolicy ogona (choć studenci nie lemury, ogonów nie mają). RESUME: lemur i student to bliskie sobie stworzenia. pęd do egalitarnego, dostępnego wszystkim wykształcenia, obniżanie progów wymagań oraz kolorowy tryb życia zbliża do siebie oba gatunki. WNIOSEK: lemuryzacja studentów osiąga według badań 95%. feliekoty przestają mieć sens...
3
KWIECIEŃ 2008
Nakręcam się, gdy coś się dzieje
Z Kamilem Wołczyńskim, świeżo upieczonym redaktorem naczelnym Akademickiego Radia Index, rozmawia Emilia Rogala.
Pamiętasz swój pierwszy dzień w radiu? Zaprosił mnie kolega, którego przypadkowo poznałem na mieście. Chciał, żebym zobaczył, jak prowadzi się audycję. Przyszedłem, popatrzyłem, poznałem kilka osób i zostałem. Ten kolega zrezygnował po sześciu miesiącach, ja jestem do dziś. Czy wtedy już miałeś autorytety ra-
diowe, idoli, których chciałeś naśladować? Kiedyś to były zupełnie inne czasy. Nie było mp3, nie każdy miał telefon w domu, a o telefonach komórkowych nikt jeszcze nie słyszał. Pamiętam, że słuchałem Radia Zachód, dokładnie Marka Jankowskiego i jego audycji „Odloty”. Kiedy trwała audycja, zakładałem walkmana, siadałem koło budki telefonicznej, słuchałem i brałem udział w konkursach. Czasem coś się wygrywało. Później zacząłem interesować się bardziej muzyką i koncertami, pierwsze kasety kupowane w sklepiku na dworcu PKP i kombinowanie, jak wejść za scenę podczas koncertów. Znajomość trendów muzycznych jest niezbędna w Twojej pracy? Do wszystkiego trzeba się przygotować. Kiedy mam przeprowadzić rozmowę z człowiekiem z NASA, mogę dowiedzieć się podstawowych rzeczy o technologii kosmicznej, a resztę wyciągnąć z niego w trakcie rozmowy. Ktoś, kto chce prowadzić audycję muzyczną, na tej muzyce po-
W pełni oddaję się temu, co robię. Kiedy zaczynam realizację czy zbieram tematy do audycji lub przygotowuję bazę muzyczną, pochłania mnie to bez reszty. Nakręcam się, kiedy dzieje się mnóstwo rzeczy na raz. Jeśli idę na dyżur na szóstą rano, wiem, że muszę sam siebie nakręcić, bo jeśli tego nie zrobię, tym bardziej nie pobudzę do życia słuchaczy.
fot. Piotr Giziński
Wiem, że „naczelnym” jesteś od niedawna. Jaki masz pomysł na radio Index? Mam nadzieję na więcej audycji autorskich. Szukamy ludzi, którzy przyjdą, spróbują i zarażą się pasją radiową. Chciałbym, żeby to radio było młode i żywe. Taka mieszanka profesjonalizmu ze świeżością. Przez młodych i dla młodych - takie radio chcemy stworzyć. Lokalność i akademickość - na to stawiamy. Ale przede wszystkim chcemy, żeby studenci utożsamiali się z naszą uczelnią. Inaczej nie będą im potrzebne media akademickie, nie będzie ich interesowało to, co się dzieje na uczelni.
Index ma nową twarz winien się jednak znać i to całkiem dobrze. Co najbardziej pociąga Cię w tym medium? Czy to przypadek, że wybrałeś radio, a nie gazetę, czy telewizję? Od momentu kiedy pojawiłem się w Indexie, było mi tu dobrze. Jeśli jest mi gdzieś dobrze, staram się z tego nie rezygnować i robić wszystko, żeby rozwijać się w tym kierunku.
Dołącz do nas - jesteśmy na
Radio robi się na czas
fot. Piotr Giziński
Czy Radio Index ma znak rozpoznawczy? Ma audycje, które mają stałe grono słuchaczy? Mamy cykl „Index Art.” Kamila Sahaja. To już znak rozpoznawalny
Podobno dostałeś zaproszenie do tanga? Jak przygotowania do „Tańca z mediami”? Można powiedzieć, że zostałem wrobiony! Taniec to nie jest łatwa sprawa. Patrząc na tańczącą parę wydaje się to bardzo proste, jednak wymaga naprawdę wielu ćwiczeń i niesamowitego przygotowania kondycyjnego. A tego na razie nieco mi brakuje. Na szczęście mam zdolną, ambitną, czasami wydaje mi się, że zbyt ambitną instruktorkę. Obiecała mi, że wygramy, a ja nie chciałbym się skompromitować. Zatem treningi, treningi i ćwiczenia. Jak w radiu.
www.Mediacamp.pl
96 fm – czyli akademickie Radio Index. Małe, ale za to z dużym potencjałem i mnóstwem wspaniałych ludzi.
Godzina 6:00 – dla przeciętnego człowieka, „środek nocy”, a to właśnie o tej godzinie startuje Radio Index. Za konsoletą siada pierwszy realizator. Zaczyna się.
reklaMA
Nie jest to praca dla flegmatyków... Zdziwiłabyś się! Przychodząc do radia byłem osobą cichą i spokojną. Byłem człowiekiem, który nie był w stanie podejść do kogoś i „zagadać”. W tej chwili jest zupełnie inaczej, nauczyło mnie tego radio. Będąc zaledwie od kilku miesięcy w radiu, idziesz przeprowadzić wywiad z Kazikiem Staszewskim i do tego dowiadujesz się, że on od pół roku nikomu nie udzielił wywiadu...
również dla ludzi spoza Zielonej Góry. W każdą pierwszą niedzielę miesiąca w Kawonie odbywają się akustyczne koncerty młodych zespołów. Kamilowi udało się nakłonić wielu muzyków do przearanżowania własnych utworów. Obecnie trwa drugi cykl. Koncerty oprócz tego, że dają radość fanom dobrej muzyki, mają na celu pomoc dzieciom chorym na białaczkę. Dla zainteresowanych www. indexart.pl.
Przeważnie po 7:00 zjawia się pierwszy serwisant. W końcu ktoś musi przygotować wiadomości na 8:00. No i zaczyna się dzień w Radiu Index. Największe zamieszanie panuje zawsze w Newsroomie – to tam przygotowywane są serwisy informacyjne. Pracuje się tam z godziny na godzinę, a czasem wręcz z minuty na minutę, bo przecież w każdym serwisie potrzebne są nowe newsy. Każda informacja i każdy dźwięk jest na wagę złota. Tu nie ma miejsca na długie zastanawianie się, czy też poprawki. Panuje jedna, podstawowa zasada – im więcej, tym lepiej. I tak cały mechanizm powtarza się co godzinę. Gdy tylko skończy się przygotowywanie wiadomości na jedną godzinę, już rozpoczyna się zbieranie informacji na kolejny serwis. Przeważnie wszystko robi się na tzw. „styk” - wiadomości drukuje się średnio 2 minuty przed pełną godziną i biegnie
do studia, żeby tylko zdążyć na czas – serwisanci Radia Index mają stalowe nerwy. Około 9:00 zjawia się Naczelny. Ma oko i ucho na wszystko. Czuwa nad tym, co zostaje emitowane na 96fm. Szpieguje każde słowo. Zdarza się, że wpada znienacka i wychwytując najmniejsze i najdrobniejsze błędy, a zarazem udziela konstruktywnych uwag. Na 96fm słychać: „Na naszych radiowych zegarach wybiła godzina 12:00”. Godziny szczytu w Radiu Index. Nagle, nie wiadomo skąd, pojawia się mnóstwo ludzi. Przychodzą reporterzy – jedni po dyktafony, żeby móc zrobić jakiś materiał, inni wracają z dźwiękami z różnych konferencji itp. Telefony się urywają… Średnio po 13:00 wszystko się uspokaja. Sytuacja opanowana. Każdy wie, co ma robić. Jedni dzwonią, inni biegają z dyktafonami, jedni przygotowują wiadomości z kraju, inni z regionu. W Radiu najważniejsza jest dobra organizacja pracy, no i oczywiście współpraca.
15:00 – ostatni serwis informacyjny, tzw. podsu mowanie dnia. Po tej godzinie wszystko powol się uspokaja… Nie ma już takiego pośpiechu an zamieszania. Wszystko skupia się bardziej wokó Realizatorki, Studia – gdzie prowadzone są róż nego rodzaju audycje autorskie. Czasem ktoś przyjdzie do Małego Studia, nagrać reklamę albo zajawkę. Jednak zawsze ktoś w Indexie się „kręci” – a to zebrania, a to radiowcy z sekcj sportowej...
No i nadchodzi zasłużony koniec. Wybija 24:00 Właśnie kończy się dyżur ostatniego realizatora Teraz jeszcze tylko ułożenie playlisty na noc sprawdzenie wszystkiego po pięć razy i można kończyć „zabawę”. Ale pamiętajcie, za 6 godzin znowu zaczynamy, do usłyszenia na fali 96fm!
Paula Mościcka p.moscicka@uzetka.p
OGŁOSZENIE
Jest ich pięcioro, ale nie znamy jeszcze ich imion ani losów. Nie wiemy, kim są, ale Ty możesz o tym zdecydować. Stwórz swoich bohaterów. Poszukujemy twórców do współpracy przy produkcji serialu. Chcesz być scenarzystą, reżyserem, producentem, dźwiękowcem, aktorem, statystą a może specjalistą od efektów specjalnych? Jeśli jesteś kreatywny, możesz się sprawdzić pod okiem fachowca Zbigniewa Ochockiego. Napisz do nas: serial@uzetka.pl - umówimy się na spotkanie! reklaMA
4
KWIECIEŃ 2008
liczba pi wynosi teraz 3,0
W 1998 roku Amerykanie czytający „New Mexicans for Science and Reason” dowiedzieli się, że władze Alabamy zmieniły wartość liczy Pi z 3,14159 na tę podyktowaną przez Biblię wynoszącą 3,0. Tego samego dnia Burger King zareklamował „Whoopery dla mańkutów”. Wszystkie składniki kanapki miały być przesunięte o 180 stopni względem wersji dla praworęcznych. Nowego hamburgera chciało kupić tysiące klientów. Pierwszego kwietnia 1995 r. specjalistyczny Magazyn „Discover” poinformował o odkryciu dokonanego przez znanego biologa Aprile Pazzo (z włoskiego „kwietniowy dureń”). Na Antarktyce miałby istnieć nowy gatunek zwierząt: nagie świdry lodowe. ■ Marchew gwiżdże na wódkę
Telewizja BBC w 1957 r. pokazała zdjęcia szwajcarskich rolników zbierających spaghetti z drzew. Jak komentowali było to możliwe dzięki łagodnej zimie. Do telewizji dzwoniły tysiące Brytyjczyków pytających jak wyhodować makaron w przydomowym ogródku. W 2002 roku w angielskim „The Sun” zamieszczono informację sieci handlowej Tesco o genetycznie zmodyfikowanych marchewkach posiadających otwór w środku. Podczas gotowania miałyby one gwizdać. Natomiast Rosjanie z agencji prasowej ITAR-TASS ogłosili w 1994 r. przełomowy wynalazek. Do sprzedaży miały trafić batoniki do żucia zawierające alkohol. Dostępne smaki: solone ogórki, kokos, cytryna. Kolej-
Toast za płyn
do naczyń
…coraz bliżej święta… Tę przyśpiewkę słyszymy w telewizji co roku, mniej więcej miesiąc przed Bożym Narodzeniem. Koncern dba, żeby przypadkiem nie zapomnieć. Ale równie dobrze można by te słowa mówić codziennie. Jeśli będziemy „święta” wymyślać dalej w takim tempie, to niedługo będzie ich tyle, co dni w roku. Chyba, że będzie rok przestępny. Nie było by w tym nic złego, gdyby nie fakt, że większość z nich jest po prostu komicznych i bezsensownych. Nawet jeśli jakimś cudem każdy, bez względu na wiek, iloraz inteligencji i uczucia, jakie żywi do matematyki będzie wiedział, kiedy jest Światowy Dzień Liczby Pi, nie będzie to święto popularne. W walentynki wszędzie można kupić przesłodzone gadżety z serduszkami, w Boże Narodzenie rekordy biją bałwanki, a w Światowy Dzień Liczby Pi co będziemy kupować sobie nawzajem? Bo ostatnio właśnie na tym obecnie polega świętowanie. Może zbiory zadań matematycznych? Ja się na to nie piszę. Święto powstało w celu propagowania matematyki, ale w Polsce i tak nic nie pobije zamieszania, czyli również reklamy, jaką temu przedmiotowi zrobił eksminister edukacji wprowadzając go jako obowiązkowy na maturze. Wiem, stara historia, ale takich rzeczy się nie zapomina. Większość świąt powstała, żeby uzmysłowić ludziom jak wdzięczni powinniśmy być za to, że mamy m.in. obszary wodno-błotne,
Monika Renc
Gimnazjum nr 8
szuwaro-bagienne, czy też jak ważną rolę odgrywa wiatr. I tu można się dopatrzyć faworyzowania niektórych elementów środowiska naturalnego. W czym wieloryb jest gorszy od ryby, że nie ma swojego święta? Też są biedaczki źle traktowane, nawet gorzej niż karpie, których katuszy na linii przetwórczej dopatrzył się pomysłodawca ich czczenia. Kolejna podobna sytuacja dzień wierzby. Owszem, bardzo przyjemne drzewka, ale czemu akurat one? Nikt nie pomyślał o tym, że jabłonki czują się pokrzywdzone. Kilka świąt to ostra krytyka rodzaju, jak się okazuje, coraz mniej ludzkiego. Czy faktycznie potrzebujemy Dnia Życzliwości i Pozdrowień albo Dnia bez Przekleństw? Jeśli aż tak z nami źle, to owszem czas coś z tym zrobić. Ale i tak pozostaje pytanie czy happeningi sprawią, że osoba, która ze szczególnym upodobaniem używa wyrazów na „k”, tego jednego dnia zamieni się w aniołka. Szczerze wątpię. Jakby na to wszystko spojrzeć z drugiej strony, każda okazja jest dobra do świętowania. Tak więc nie zapomnijmy 20. maja wznieść toastu za płyn do mycia naczyń. Coraz bliżej święta…
Czy potrzebujemy Dnia Życzliwości i Pozdrowień albo Dnia bez Przekleństw?
W 1976 roku brytyjski astronom Patrick Moore oznajmił w audycji radiowej, że o 9:47 rano wskutek niespotykanego układu planet zmniejszy się siła przyciągania. Podskoczenie dokładnie o tej godzinie może dać chwilowe unoszenie się w powietrzu. Setki słuchaczy dzwoniło i przekonywało, że udało im się oszukać grawitację. Zaś w 2001 r.„Mail on Sunday” zawierał omówienie badań amsterdamskich naukowców dowodzących, że niebo staje się mniej niebieskie wskutek zanieczyszczeń. Gazeta proponowała czytelnikom obserwację nieba i porównywaniu jego błękitu z załączoną tabelką odcieni. Kilka lat temu Teleexpress poinformował o wprowadzeniu opłaty od „dymu z grilla” powodującego zatruwanie powietrza. Plotka przez kilka dni elektryzowała działkowiczów. Czego spodziewać się w tym roku? Kamil Kwaśniak k.kwasniak@uzetka.pl
fot. Kazimierz Adamczewski
■ American Idiot
nym patentem miała być wódka instant zamknięta w torebce. ■ Doniesienia doktora Chichota Rys. Radosław Fedorowicz
Zaczyna się od Prima Aprilis, kiedy media robią żarty podając śmieszne nieprawdziwe informacje. Zwykle porażające newsy takimi są zaledwie przez chwilę.
wyboró w wyniki
Pierwszego kwietnia nie wypada być całkiem serio. Media z całego globu robią więc dowcipy.
2 0 0 8
● Prof. Czesław Osękowski ponownie naszym rektorem 19 marca wybraliśmy Rektora i Prorektorów Uniwersytetu Zielonogórskiego na kadencję 2008-2012. Nowym Rektorem elektem został prof. dr hab. Czesław Osękowski. Prorektorami elektami zostali wybrani: Prorektor ds. Studenckich - dr hab. Longin Rybiński, prof. UZ, Prorektor ds. Nauki i Współpracy z Zagranicą - prof. dr hab. inż. Tadeusz Kuczyński, Prorektor ds. Jakości Kształcenia - dr hab. Wielisława Osmańska-Furmanek, prof. UZ, Prorektor ds. Rozwoju - dr hab. Krzysztof Urbanowski, prof. UZ.
W wyborach Rektora uprawnionych do głosowania było 140 osób (obecnych 133), oddano 133 głosy - liczba oddanych głosów - 133 (w tym 1 głos nieważny), głosów za było 108, przeciw 15, wstrzymujących się 9. W tajnym głosowaniu indykacyjnym 27 lutego osobami, które wskazało jako kandydatów na rektora przynajmniej 10 % głosujących, byli: Prof. Czesław Osękowski – 103 głosy, Prof. Józef Korbicz - 13 głosów (uprawnione do głosowania 140 osoby, obecne 130). GRATULUJEMY!
Dlaczego kura przeszła przez jezdnię?
Banalne pytanie postawione w tytule to coś tak zwyczajnego jak dziura ozonowa. Jednak odpowiedzi na nie mogą już być znacznie ciekawsze. Więc: dlaczego kura przeszła przez jezdnię? Profesor Motywy postępowania jakiegokolwiek drobiu z perspektywy tego drobiu są mi, ze względów oczywistych, obce. Dlatego też, próbując dociec pierwotnych przyczyn przejścia badanego obiektu z punktu A do punktu B, czyli, w tym przypadku, na drugą stronę pasa jezdni, możemy jedynie snuć różnego rodzaju mniej lub bardziej prawdopodobne hipotezy. Czy po drugiej stronie było coś, co mogło przykuć jej uwagę? Pożywienie, interesujący przedmiot, przedstawiciel płci przeciwnej? Czy może kurę determinowała żądza przeżycia mocnych wrażeń, zamiłowanie do sportów ekstremalnych lub, jakkolwiek mało prawdopodobne mogłoby to się wydawać, decyzja o samobójstwie?
Student A Ale tego nie było na zajęciach! Student B Jaki jest termin egzaminu poprawkowego? Józef Oleksy Ile raz mam powtarzać, że ja k**** nic nie pamiętam! Roman Giertych Pani redaktor. Nie będzie mnie pani chyba pytać o wszystkie utwory Sienkiewicza… Jarosław Kaczyński Nie ma cienia wątpliwości, że to zdarzenie było częścią układu, zakonspirowanego głęboko na różnych szczeblach władzy, także wśród najwyższych jej przedstawicieli. Liga Polskich Rodzin To był milczący marsz w obronie godności życia ludzkiego już od momentu poczęcia. Kura, działając z chrześcijańskich pobudek ma nasze pełne poparcie i możliwość kandydowania w przyszłości z list LPR. Doda (śmiech) O Boże! Nic mnie to nie obchodzi. A w ogóle to ja mam za wysokie IQ, żeby z wami gadać. Psychiatra Co jeszcze widziałeś? Opowiedz mi o swoich problemach. Psycholog Badając ten ważki problem, nie można pochopnie ferować wyroków. Żeby to zrobić, należy przeniknąć głęboko
do świadomości kury, poznać jej najskrytsze pragnienia, dzieciństwo, życie prywatne i całą, skomplikowaną osobowość. Trzeba niezwłocznie poddać ją wnikliwej obserwacji. Donald Tusk To zaufanie. Kura uwierzyła w drugą Irlandię i zaufała nam wszystkim. Zaufała konstruktorom drogi, jej użytkownikom, policjantom, pracownikom służb porządkowych itd. Kura wyraźnie chce i może pomóc nam budować nowe, lepsze państwo. Shrek Z dwojga złego, lepiej w tę stronę… Hashim Thaci (premier Kosowa) Kura swoim przejściem wyraziła pełne poparcie dla proklamowania przez Republikę Kosowa niepodległości, oficjalnie uznając tym samym jej państwowość. Gil Grissom (Kryminalne Zagadki Las Vegas) Mój zespół zbada wszelkie okoliczności tej sprawy. Pobierzemy odciski pazurów i pozostawione na miejscu ślady DNA. Porównamy je z materiałem w naszej bazie danych. Zrobimy wszystko, by rozwiązać sprawę. Powiemy Ci, jak było. Kapitan Jack Sparrow (piraci z Karaibów) Zapamiętacie ten dzień, w którym PRAWIE udało się wam zapobiec przejściu kury przez ulicę. W ramach prima aprilisowych zabaw możecie spróbować wymyślić inne odpowiedzi samemu… dopóki wystarczy absurdu. Smart dog
5
KWIECIEŃ 2008
Książki Wydawnictwa ZNAK
nie TyLkO poezja…
Czytanie nowości na Twoją kieszeń Barry Jonsberg NIE JESTEŚ PĘPKIEM ŚWIATA, CALMO!
Czekam na Wasze (nie tylko poetyckie) próby literackie! Nadsyłajcie je na adres: b.kowalczyk@uzetka.pl
Calma się zakochała. Najbardziej bezkompromisowa nastolatka na świecie, która ma zwyczaj zdobywać wszystko, czego zapragnie – tym razem zapragnęła faceta. I to bardzo. W imię miłości gotowa jest nawet ogolić się na łyso, zdobyć jakże ambitną pracę kasjerki w supermarkecie Szalona Tandeta, a nawet – o zgrozo! – udawać fankę piłki nożnej. 29 zł
Esther Perel INTELIGENCJA EROTYCZNA
Znakomita terapeutka pokazuje, dlaczego domowa atmosfera może być pułapką dla erotyki. Analizując to, co się dzieje za drzwiami sypialni, prowokuje i podpowiada jak ponownie zaprosić do niej namiętność. Jak się okazuje, młodzi ludzie też mają swoje kłopoty w związkach Może książka pozwoli je zrozumieć. 34 zł
Wiktor Bater współpraca Artur Wiśniewski NIKT NIE SPODZIEWA SIĘ RZEZI.
„– Wy, dziennikarzyny... Wszyscy jesteście na usługach tych czeczeńskich skur***! Przyjeżdżacie, żeby tym bandytom pomagać. Osrać Rosję w oczach świata – elegancko argumentuje oficer i przystawia ostrze do gardła. – Ostre, co? Wasze reportaże też takie ostre? – Ostre. Myślę o najbliższych. Boję się“. 29 zł
KONKURS Napisz do nas sms o treści: UZETKA ZNAK na numer 7101 (koszt smsa 1,22 zł). Na wiadomości czekamy do 20 kwietnia. Spośród wszystkich smsów wylosujemy zwycięzców, którzy otrzymają książki - nowości Wydawnictwa ZNAK. Nazwiska zwycięzców opublikujemy w kolejnym wydaniu „UZetki”.
W lutowym konkursie zestawy książek wygrali: Anna Gola i Mateusz Bułczyński. Gratulujemy!
Szkolenie studentów
Europejskie Forum Studentów AEGEE-Zielone Góra zaprasza na cykl szkoleń z zakresu: • Public Relations (współpraca jest pogłębienie wiedzy oraz umiejętz mediami i kreowanie wizerun- ności niezbędnych w późniejszym żyku) ciu zawodowym. • Human Resources ( zarządzanie Na uczestników czeka również zasobami ludzkimi) świetna zabawa w stylu HawaiaParty. • Found Raising (pozyskiwanie fun- Wszystkich studentów chętnych do duszy) wzięcia udziału proszę o kontakt • Techniki autoprezentacji z koordynatorem szkolenia: Kingą Berdzik 505018939. Informacje Szkolenia odbędą się 11-13 kwietnia o szkoleniach będą podawane na biew Lubiatowie w cenie 45 zl (bez do- żąco na stronie internetowej jazdu). Głównym celem warsztatów www.aegee.uz.zgora.pl
PRACOWNIA USŁUG EDUKACYJNYCH „cogito” PROPONUJE
kursy dla studentó w
- Kurs dla kierowników wycieczek szkolnych, 10 godzin - Kurs dla kierowników placówek wypoczynku, 10 godzin - Kurs dla wychowawców placówek wypoczynku, 36 godzin
Informacje i zapisy na stronie www.cogitoinfo.pl
Błażej Kowalczyk Czas
W tym wydaniu NTP, publikuję tylko i wyłącznie wiersze Autor-ek. Nie ma w tym żadnej pokrętnej logiki. Po prostu były najlepsze. Mężczyźni – chwała Im za to – również przysłali kilka zestawów tekstów. Ich wstępna weryfikacja wskazuje, że być może za miesiąc, pojawią się tu tylko wiersze Autor-ów.
spadając na pierwszy promień słońca brodzimy w chmurach owijamy się niebem potem czaimy się z burzą plotkując z wiatrem płaczemy ulewą żeby na koniec rozwinąć tęczę i wejść po niej przez Bramę Miłość
Joanna Marcinkowska
Czym jest miłość? Jest prawdą o nas – o Tobie i o mnie, wiarą w to, co niemożliwe a co możliwym uczynić może niemal wszystko
O Smokach i Rzeczach Prawdziwych
potrafisz udowodnić bo muszę to poczuć na własnych ustach we krwi po prostu kłamstwa tak łatwo wplatają się we włosy opadają na nagie ramiona przez skórę otulają kości udowodnij mi wyryj na brzuchu ostrzem z zęba smoka purpurowym pismem dowód
Jest duszą wiatru, przeszywa serce gorącem, chłodem, gdy noc długo nie nadchodzi
smoki istnieją tak jak czarownice smoki nie potrafią kłamać mają to we krwi nie wiedziałeś
Jest tęsknotą za tym, co niezwykłe, pragnieniem poznania
to twoja jest prawda udowodnij
I jest jeszcze pytaniem i... czekaniem na odpowiedź...
nie potrafisz
Joanna Kasprowicz
Marzenia
Gdybym miała kogoś bliskiego, spakowałabym walizkę i pojechałabym do niego, oderwana od szarości życia codziennego mogłabym cieszyć się kolorami istnienia innego, wychodzić wcześnie rano i późno wieczorem wracać, w wolności, szczęściu, muzyce serce i duszę zatracać, lecz nie posiadam niestety nikogo, kto byłby mi bliski i głupio jest mi się przyznać, bo nie mam też nawet ...walizki
Joanna Kasprowicz
Twierdza
zbudowałam swoją własną twierdzę cetatea de strega lubię kiedy tak otula mnie w niej las przez mury i prawie mogę dotknąć cieni mieszkających gdzieś na skraju snów teraz między światło słońca a blask księżyca wplecionych i tylko tego żałuję bo choć tak lekko wśród szeptów wróżek i delikatnych muśnięć o stygnący policzek to chciałabym czasem tak naprawdę a każdy rozsypuje się w proch próg bluszczem obleczony przekraczając Vinga Tark
Vinga Tark
Jeszcze
znowu stałam się ludzka zbyt prawdziwa za długo o jeden sen a próbuję nie rozsypać się w srebrny pył i staram się nie zastygnąć w kryształ z lodu utkany jeszcze żyję za krótko o jednego ciebie
Vinga Tark
Samotność
Czasem gdy stoję samotnie myślę o tobie. Czasem szukam w myślach twojego obrazu. Brak mi ciepła twojego ciała i smaku twych ust. Wciąż zasypiam z myślą że kiedyś cię znajdę.
Agnieszka Witalis
*** I nagle jesteś obcym człowiekiem Odbiciem dawnego uczucia Pragnieniem nieosiągniętym Marzeniem niespełnionym Szczęściem zaprzepaszczonym
Franczes
*** Natłok myśli, wyobrażeń bezkształtnych Pragnienie by słowa przemieniły się w obraz I znowu sama ze sobą... Cisza potrafi tak bardzo hałasować
Franczes fot. Katarzyna Uryasz
6
KWIECIEŃ 2008
Prace z zegarkiem Chodzimy pieszo do domu
Jest trochę po północy, czwartek, dzień studenckich imprez. Nadszedł czas powrotu do domu, a więc swoje kroki kieruję na przystanek MZK. Ale autobusy nie jeżdżą. Pierwszy dopiero po piątej. Cóż mi pozostaje?
Wielkim zaskoczeniem było oddanie przez UEFA (Europejski Związek Piłkarski) organizacji Euro 2012 na polsko-ukraińskie ręce. Nie dziwi za to stan prac przygotowujących oba kraje do imprezy. Wskazanie plusów nie zajmuje wiele czasu. Co uczyniono rok po decyzji Michela Platiniego? Udało się powołać spółkę PL 2012 odpowiedzialną za przygotowanie infrastruktury. Przed jej szefem Marcinem Herrą stoi bodaj najbardziej odpowiedzialna część przygotowań do Mistrzostw Europy. Głównym ograniczeniem dla szeroko rozumianego sektora budowlanego w Polsce są długotrwałe przetargi i niejasne przepisy. Tutaj jest szansa działania dla Komitetu Organizacyjnego Euro 2012, który utworzył jeszcze poprzedni rząd. W skład wchodzą członkowie rządu oraz prezydenci miast-gospodarzy. Spotkania Komitetu odbywają się raz na kwartał… Co natomiast słychać u współgospodarzy? Ukraińcy mają już jeden stadion w Dniepropietrowsku i planują budowę 2 pozostałych oraz modernizację kijowskiego Stadionu Olimpijskiego. Problemy z infrastrukturą są podobne do naszych. Brakuje dworców, lotnisk i autostrad. Prowadzone są jednak rozmowy na temat sprawniejszych przejazdów między oboma krajami. Jak zapowiada rząd, potrzeba 3000 km dróg. Na tę chwilę istnieję
około 1,3 autostrad i dróg ekspresowych. Szumnie zapowiadane są zmiany prawne usprawniające prace. Spośród miast-gospodarzy tylko Poznań posiada stadion, na którym trwają prace budowlane. Od początku marca rusza budowa piętra istniejącej już „drugiej trybuny”. Prace na stadionie trwają na okrągło, także podczas rozgrywek ligowych poznańskiego Lecha. Szacunkowe koszty opiewają na sumę 400 mln złotych, a roboty mają zostać ukończone w 2010 roku. Pozostałe 5 miast ma wyznaczone projekty stadionów i modernizacji istniejących obiektów. Premier Tusk już zapowiedział dopłatę 1000 na każde krzesełko. Na warszawski stadion, wbrew polskiemu środowiskowi lekkoatletycznemu – bez bieżni, pieniądze wyłożą podatnicy. Także sąsiednie województwa, będące na trasie przyszłych dróg dojazdowych, liczą się w stawce gry o Euro. Miasta zbierają projekty, inwestują w bazę treningową (Lubin, Kielce, Bełchatów, Śląsk) lub hotele. Lubuskie ma niewielkie szanse w tym wyścigu. Brakuję dużego lotniska, a ośrodków treningowych nie ma w przeciwieństwie do niedalekich Szamotuł, Wronek czy Grodziska Wielkopolskiego. Zostaję tylko liczyć na inne korzyści płynące z mistrzostw.
Premier Tusk zapowiedział dopłatę 1000 euro na każde krzesełko. Na warszawski stadion pieniądze wyłożą podatnicy.
Kamil Kwaśniak k.kwasniak@uzetka.pl
fot. Wojciech Waloch
Już nie za pięć, a za cztery lata Polska z Ukrainą zaproszą na Euro 2012. Wyliczanie niedociągnięć organizacyjnych staje się narodową obsesją. Warto więc wyliczyć pozytywy.
Parlament Studencki twierdzi, że zwracał się do MZK z prośbą również o nocne połączenia... Wyjścia są dwa: albo wezwę taxi i słono zapłacę, albo do domu zaniosą mnie nogi. I wtedy pojawia się myślenie studenta sknery. Idę pieszo, chociaż to dość niebezpieczne wyjście. ■ Bywało lepiej
sy są nieopłacalne. Czy rzeczywiście tak jest? Przecież w mieście jest ok. 30000 studentów, z czego duża część prowadzi aktywne życie nocne. Gdzie więc tkwi problem, bo chyba nie w tym, że autobusami nie ma kto jeździć. Być może nikt nie poruszył tej sprawy, nikt nie interweniował w Miejskim Zakładzie Komunikacji. Tam przynajmniej nikt sobie nie przypomina, aby ktokolwiek z uczelni zajmował się tą sprawą.
Z podobnym problemem jak ja spotkał się pewnie każdy student Uniwersytetu Zielonogórskiego. W Zielonej Górze, mieście bądź co bądź sporej wielkości, mieście pretendującym do miana studenckiego, nie ma nocnych autobusów. W każdym mieście, w którym są studenci, komunikacja nocna istnieje! Dlaczego więc u nas nie? Przecież jeszcze kilka lat temu po ulicach Winnego Grodu kursowały nocne autobusy.
■ Studenci biorą sprawy w swoje ręce Parlament Studencki ma na ten temat inne zdanie. Przedstawiciele studentów twierdzą, że już kilkakrotnie próbowali interweniować w tej sprawie, jednak bezskutecznie. Przeszkodą jak się okazuje są korporacje taksówkarzy, dla których studenci to doskonały zarobek. Ci też robią wszystko, łącznie z obniżaniem cen kursów, aby przyciągnąć studentów, a oni postawieni niekiedy pod
■ Szefom się nie opłaca MZK argumentuje swoją decyzję tym, że dodatkowe - nocne kur-
ścianą korzystają, bo wolą to niż pieszą wycieczkę w środku nocy. Takie rozwiązanie rzecz jasna tylko zniechęca MZK do jakichkolwiek działań. ■ Mój pomysł Po raz kolejny sprawdza się przysłowie: każdy sobie rzepkę skrobie i tylko jak zwykle biednemu (w tym wypadku studentom) wiatr w oczy. Wystarczyłby przecież autobus, który co godzinę przemierzałby podobną trasę do kursującej za dni linii nr 8. Jeden autobus, a ile radości wśród studenckiej braci. Może ktoś się w końcu zlituje nad biednymi studentami. Miejmy nadzieję, że sprawa ruszy z miejsca i już niedługo będziemy się cieszyć z podróży nocnym autobusem. Marzena Toczek m.toczek@uzetka.pl
Trzy fotele, sprzęt do badania krwi, pielęgniarki – akcja dopięta na ostatni guzik. I my nie zawiedliśmy - kolejka do punktu rejestracyjnego wiła się jak wąż. Chętnych do pomocy Sebastianowi było wielu. 12 marca tuż przed godziną 10.00 aula C budynku głównego kampusu B zamieniła się w stację krwiodawstwa. Dzięki współpracy Parlamentu Studenckiego i PCK przez dwa dni (11.03 kampus A) mogliśmy oddać krew w ramach ogólnopolskiej akcji „Młoda krew ratuje życie” organizowanej po raz piąty. Tym razem krew zbierano dla Sebastiana, – 11-letniego chłopca, chorego na nowotwór mięśni gładkich – poinformowała Marta Konkel, studentka 5. roku Pedagogiki, biorąca udział w akcji z ramienia Parlamentu Studenckiego. ■ Kto może? Nad stroną medyczną czuwała lek.
Marta Siusta. – Jest mnóstwo wymogów. Przede wszystkim należy być zdrowym i ważyć ponad 50 kg. Choroby serca, wątroby, skóry, choroby zakaźne, leki – dyskwalifikują. Dawca musi być wypoczęty i po śniadaniu. Przygotować trzeba się już dzień wcześniej – wypić 2,5 litra płynów i nie jeść tłustych posiłków. Nie każdy wymogi spełniał, jednak udało się zebrać 22 050 ml krwi. Dawcami zostało 49 studentów i wielu z nas zadeklarowało, że robi to nie po raz ostatni. ■ Cola, 10 czekolad, kawa i zwolnienie z zajęć Każdy, kto zdecydował się pomóc, otrzymywał taki zestaw. Jednak nie
dla tych przyjemności studenci UZ poparli akcję. Choć niejednemu twarz pobladła, kiedy zobaczył napełniający się czerwonym płynem woreczek, to w panikę nikt nie wpadał. Honorowi dawcy, i tacy zdarzali się wśród nas, pewnie siadali na fotelach. – Akcja jest słuszna, a do oddawania krwi skłania nie czekolada, czy zwolnienie, ale możliwość niesienia pomocy innym – wskazuje Łukasz Krysiński (Matematyka 4 rok) pokazując książeczkę Honorowego Dawcy Krwi. Marta Konkel jest pewna, że przyciągnęło nas to: – Żeby pomóc drugiemu człowiekowi. Większość studentów nie po raz pierwszy oddaje krew – mówi Marta, a Paulina GrzesiowskaNowak wyjaśnia: – „Młoda krew ra-
fot. archiwum
Nasze 22 050 ml krwi dla Sebastiana
tuje życie” to ogólnopolski turniej. Chodzi o to, by do jak największej liczby młodych ludzi trafiła informacja o możliwości oddania krwi, będącej darem serca – czymś co można porównać do oddania cząstki siebie i czymś, czego nie mogą zrobić wszyscy – przecież nie każdy może krew oddać i to wyróżnia. Pomyślmy więc o ludziach, którzy naszej pomocy potrzebują i starajmy się wyróżniać w ten dobry sposób.
Sebastian Staszak Fundacja Pomocy Dzieciom z Chorobami Nowotworowymi w Poznaniu PKO S.A. IV Oddział Poznań 721240 32201111000035286598 hasło: Sebastian KRS 0000023852
Sebastianowi możemy też pomóc przekazując 1% podatku
Joanna Urbańska j.urbanska@uzetka.pl
Podziękowania dla Ariela Pawelczyka za pomoc przy realizacji reportażu.
7
KWIECIEŃ 2008
Do świebodzina za grosze
List do redakcji
Świebodzin to jedno z piękniejszych miast naszego regionu. W kraju słynie z sanatorium rehabilitacyjno-ortopedycznego dla dzieci, a w lubuskim z bardzo dobrego basenu, który chętnie odwiedzają mieszkańcy całego województwa. Wycieczka do Świebodzina kosztuje 12 złotych.
■ Kościół parafialny św. Michała - Późnogotycki kościół parafialny św. Michała z XV w., przebudowany w XIX w. Pierwsze wzmianki o kościele, wówczas zapewne drewnianym, pochodzą z 1311 r. Trzon obecnej, gotyckiej świątyni powstał w I poł. XV w. Po pożarze w 1541 r. trzynawową budowlę rozbudowano dobudowując czwartą nawę i rząd kaplic. Wnętrze nakryte zostało sklepieniem sieciowym, a w kaplicach gwiaździstym i rzadko spotykanym kryształowym. W latach 1850-1858 świątynia była przebudowywana. Wybudowano neogotycką kruchtę, fasadę zachodnią zakończono szczytem z dwiema iglicami. We wnętrzu zachowane cenne wyposażenie: późnogotycki tryptyk w ołtarzu głównym i oraz rokokowy ołtarz. Kościół wyróżnia się także tym, iż jest szerszy niż dłuższy. ■ Zamek - Początki budowli sięgają XIV w. W tym czasie był najprawdopodobniej niewielką warownią drewnianą bądź częściowo murowaną. W XV w. zamkiem przejściowo władali joannici. Początkowo miał w zabudowie kształt podkowy
w elewację zamku. W roku 1868 tereny zamkowe stały się własnością miasta. W 1898 r. władze miasta przekazały obiekt siostrom boromeuszkom, które stworzyly szpital, szkołę katolicką i przedszkole. Staraniem sióstr zakonnych, postawione zostały w roku 1934 nowe skrzydła szpitala, powiązane budynkiem łączącym ze starym zamkiem. Od 1946 roku zespół zamkowo-szpitalny użytkowany jest przez Sanatorium Rehabilitacyjno-Ortopedyczne
Fot. Kornel Oborski
Do najważniejszych atrakcji turystycznych Świebodzina można zaliczyć bardzo wiele obiektów, na które nie starczyłoby nam studenckiego czasu, dlatego do najciekawsze naszym zdaniem to:
ze skrzydłem mieszkalnym. W renesansie zamek rozbudowano dodając kolejne skrzydła. W wyniku zabudowy podzamcza szeregiem domów powstał drugi dziedziniec. Budowla otoczona była murem i fosą z mostem zwodzonym. Przez wiele wieków był siedzibą komendantów i starostów okręgu. Od 1699 r. zamek w ramach zastawu przejęły cysterki trzebnickie, z tego czasu zapewne pochodzą krzyże z kul armatnich wmurowane
■ Ratusz - Obecnie siedziba Muzeum Regionalnego. Wybudowano go w końcu XIV w. w centralnym punkcie rynku. Pierwotnie była to budowla dwutraktowa, zapewne drewniana. W czasie pożaru miasta w 1541 r. uległ zniszczeniu, odbudowany w kształcie budynku trzytraktowego, dwukondygnacyjnego z dwiema wieżami. W XIX w. został przebudowywany: w 1827 r. rozebrano północną wieże. Elewację opracowano w formach nawiązujących do gotyku i renesansu i zwieńczono krenelażem. W piwnicach zachowały się najstarsze elementy – kamienne sklepienia beczkowe oraz ceglane: krzyżowo-żebrowe i gwiaździste. Grzegorz Biszczanik g.biszczanik@uzetka.pl
ZIELONA Góra W GŁOWIE
Jak widzimy Zieloną Górę? Kto wie gdzie jest osiedle Bajkowe i skąd można trafić na izbę przyjęć? Jak wyglądałaby mapa Zielonej Góry, gdybyśmy to my ją narysowali? Odpowiedzi na to pytanie szukają studenci UZ. Pomysł stworzenia mentalnej mapy miasta narodził się w maju 2007 roku. W projekcie biorą udział studenci socjologii z Poznania, Zielonej Góry i Wrocławia. Jego celem jest stworzenie dość nietypowej mapy tych miast. Specyfika mapy polega na tym, że nie wyznaczają jej granice administracyjne, ale te, które funkcjonują w głowach mieszkańców. Bez znaczenia są tu podziały narzucone przez władze miasta, ważne jest to, jak wy widzicie Zieloną Górę. - Dla każdego, bez względu na wiek, to miasto wygląda inaczej, co innego mu się podoba i gdzie indziej lubi by-
wać. Właśnie te odmienne sposoby widzenia naszego miasta najbardziej nas interesują – mówi Sylwia Stępniewicz z Koła Socjologicznego. Przedmiotem zainteresowania jest więc przede wszystkim to, które miejsca według was są estetyczne, a które wręcz przeciwnie, po których w nocy można chodzić spokojnie i takie, w których bez kastetu pojawiać się nie warto. Ważne dla badaczy jest to, gdzie zabieracie swoich znajomych, a które miejsca skrylibyście za zasłoną milczenia, to gdzie moglibyście
Konzerthaus Przy głównej drodze Zielonej Góry dawnej ulicy Berlińskiej przed stu laty było jedno z najważniejszych miejsc rozrywkowej i kulturalnej mapy miasta. To właśnie tu znajdowała się wielka sala koncertowa i zabawowa – Konzerthaus. Zielona Góra byla wówczas 22-tysięcznym miastem, określanym jako „miasto kochające muzykę”. Trudno się temu przeglądając roczniki zielonogórskich gazet – częste koncerty różnego rodzaju chórów kościelnych czy szkolnych, bardzo dobrze prosperująca miejska orkiestra, która urządzała latem bardzo popularne wśród mieszkańców koncerty ogródkowe. Na przełomie XIX i XX w. w Zielonej Górze zaczął powstawać specjalnie zaprojektowany dom koncertowy. Sala koncertowa jako jedyna w mieście została pozbawiona tzw. odgłosu pudełkowego oraz słabej nośności dźwięku z pleneru i spełniała wszystkie warunki akustyczne. Ówcześni
się bawić, a gdzie rzeczywiście to robicie? Celem tego badania jest sprawdzenie, czy to, jak wy postrzegacie Zieloną Górę pokrywa się z tym, co widać na mapie administracyjnej miasta oraz w jaki sposób wy kształtujecie przestrzeń miejską i ona was. Pilotaż badania przeprowadzony został wśród poznańskich i zielonogórskich dziennikarzy. Idea badania spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem. Teraz wy, drodzy studenci, macie okazję pokazać, że i wam nie jest obojętne miasto,
w którym studiujecie W chwili obecnej rusza kampania reklamowa mająca na celu poinformowanie mieszkańców o badaniu i zachęcenie ludzi do pomocy przy jego przeprowadzeniu. W kolejnym etapie odbędą się szkolenia dla osób chcących pomóc w realizacji badania. Zainteresowanych szerszymi informacjami zapraszamy na stronę www.kns.i15.eu lub prosimy o kontakt pod adresem mojazg@ wp.pl Tomasz Kołodziej
Wczoraj dowiedziałam się, że umarł mój kolega z roku. Razem studiowaliśmy filozofię. Co prawda w różnych grupach i dlatego nie mieliśmy za wiele okazji do rozmów, ale i tak było nas na tyle mało, że każdy znał każdego. Znaleziono go martwego w akademiku. Po tym smutnym wydarzeniu na kilku portalach internetowych można było znaleźć krótkie notatki na ten temat. Jedne były bardziej rzetelne inne mniej, ale nie o to chodzi. Bardziej mnie zszokowały komentarze do tych artykułów. Poziom niektórych z nich był żenująco niski… Dla przykładu zacytuję kilka z nich (oryginalna pisownia została zachowana): koczobryk 2008.03.06 13:52 pewnie walił gaz kilka dni z rzędu i serducho nie dało rady AmatoX 2008-03-06 13:52 skoro to filozof pewnie odkrył sens życia - ergo - doszedł do konkluzji o beznadziejności swojej egzystencji :) dziadek 2008-03-06 13:50 okarze się że zaćpał sie na śmierć. Jeszcze przed sekcją ludzie zaczęli oceniać Krystiana. Schemat myślenia był prosty. Mieszkał w akademiku? To pewnie zaćpał się albo zapił. Studiował filozofię? To pewnie naczytał się za dużo Nietzschego i postanowił zakończyć swoją marną egzystencję. Przez takie insynuacje nie dość, że skrzywdzili Krystiana to jeszcze jego rodzinę. Tak zwana „znieczulica” jest jednym z największych problemów współczesnego świata. Część internautów uznało za coś dziwnego, że znajomi z roku zaniepokoili się jego nieobecnością. Śmierć jest na tyle delikatną kwestią, że trzeba w stosunku do niej zachować takt i szacunek chociażby ze względu na uczucia bliskich zmarłego. Brak wrażliwości społecznej jest porażający. Nie rozumiem po co były te złośliwe komentarze, insynuacje… chociażby do tego dlaczego miał ksywę „Krejzol” (żeby ukrócić inne przypuszczenia to napiszę krótko, że po prostu był pozytywnie zakręcony). Odszedł od nas człowiek. Nie pozostaje nam nic innego jak pozostać ludźmi.
od redakcji Czytelniczka zauważyła skłonność internautów do złośliwości, na którą w oficjalnej sytuacji, pozbawieni maski anonimowości, nigdy by się nie odważyli Widziałam te wyrachowane komentarze. Taka kąśliwość jest bardzo smutna i dziękuję za równoważący ją głos czytelniczki. Myślę, że również od lokalnych mediów studenci oczekiwali rzeczowej informacji, a nie dramatyzowania tej śmierci - której dramatyzować nie było trzeba. A wielu dziennikarzy podało te przykre wieści wyłącznie jak zarabiającą na redakcję sensację. Ciarki przechodzą. Kaja Rostkowska
Śladami historii zielonogórzanie zaczęli określać salę jako „Miethke’s Konzerthaus”. Sala była na tyle wielka, że przed sceną mogła zmieścić się także klasyczna orkiestra symfoniczna. Największym wydarzeniem muzycznym był koncert z 23.05.1900 r. w wykonaniu wiedeńskiej orkiestry symfonicznej pod batutą Jana Straussa jr. Sala, która była wybudowana na ówczesnych przedmieściach miasta z biegiem lat zaczęła powoli tracić na swoim kulturalnym znaczeniu, a dodatkowo powstało kilka kolejnych dużych sal w przeciągu kilkunastu lat. W 1929 r. otoczenie wokół domu koncertowego znacznie się zmieniło. Zostały wyburzone domy otaczające sale koncertową, a w ich miejsce powstał Hotel Parkowy z restauracją. W latach powojennych w dawnym domu koncertowym jeszcze działała restauracja „Parkowa” na parterze, na piętrze, gdzie kiedyś były pokoje hotelowe swoją sie-
dzibę miała Wojewódzka Rada Związków Zawodowych, zaś na tyłach znajdowała się wieka sala balowa. W sali tej urządzane były walki bokserskie. Na środku sali ustawiano składane krzesła, a zawodnicy walczyli na scenie, na której niegdyś odbywały się koncerty. Kolejną atrakcją „Parkowej” były słynne w całym mieście letnie zabawy „pod chmurką”. W ogrodzie znajdującym się z tyłu budynku przed muszlą koncertową układano specjalny tymczasowy parkiet na zabawy taneczne. W parku organizowano także specjalne festyny, występy artystyczne czy wystawy ogrodnicze a nawet wystawy zwierząt. „Parkowa” przestala istnieć w połowie lat 60. XX wieku w związku z przebudową ulicy Dąbrówki i Łużyckiej. Została zbu-
rzona, ponieważ wedle planów przebudowy znajdowałaby się na środku skrzyżowania, które miało być jedną z głównych ulic wylotowych z Zielonej Góry. Grzegorz Biszczanik g.biszczanik@uzetka.pl Widok na Konzerthaus. Nad wejściem widać charakterystyczny szyld z nazwą lokalu „Miethke’s Konzerthaus” – pocztówka datowana według obiegu pocztowego 20.08.1907 roku.
8
KWIECIEŃ 2008
Wolontariat na szóstkę
Jest takie miejsce na ziemi, na ulicy Sikorskiego 24 w Zielonej Górze, gdzie dzieci i młodzież czują się bezpiecznie. Główny cel, dla którego prowadzone jest „Gniazdo”, to rozwijanie umiejętności społecznych, zapobieganie patologiom oraz socjoterapia. Ośrodek Socjoterapeutyczny „Gniazdo” prowadzony jest przez Stowarzyszenie Pracowania „Damy Radę”, to Specjalistyczna Placówka Wsparcia Dziennego dla dzieci i młodzieży. Z dwudziestoosobową grupą młodych ludzi pracują, wychowawcy z kwalifikacjami pedagogicznymi oraz przygotowani do tej pracy wolontariusze. Ośrodek jest otwarty od poniedziałku do piątku w godzinach popołudniowych. Realizują oni ideę podmiotowości, wspierając rozwój moralny ,aktywność dziecka i rozwijanie umiejętności życia w grupie. W tym roku zapraszają na cykl warsztatów skierowany do wolontariuszy placówek opiekuńczo- wychowawczych wsparcia dziennego dla dzieci i młodzieży, oraz ludzi aktywnych, gotowych na poznanie siebie i otoczenia. Program przewiduje sześć dziesięciogodzinnych spotkań warsztatowych odbywających się raz w miesiącu w grupie warsztatowej, liczącej do 20 osób. Cykl warsztatów prowadzony będzie metodami aktywizującymi, prowokującymi uczestników do własnych poszukiwań i refleksji. Tematyką obejmie również zagadnienia z zakresu metod i form pracy socjoterapeutycznej prowadzonej w Ośrodku Socjoterapeutycznym „Gniazdo” w Zielonej Górze. Po zakończeniu cyklu warsztatów „Wo-
Wolontariusze wiedzą, że prawdziwą nagrodą jest radość dzieciaków. lontariusz na szóstkę” planujemy stworzenie grupy wsparcia dla jego uczestników w formie konsultacji merytorycznych i spotkań superwizyjnych. Warsztaty poprowadzą mgr Edyta Rudzka– Kuźmińska ,autor projektu, nauczyciel, wychowawca w Ośrodku Socjoterapeutycznym „Gniazdo”, pedagog, szkolny doradca zawodowy, kurator sądowy, z praktyką w prowadzeniu szkoleń dla wolontariuszy w Centrum Wolontariatu w Zielonej Górze, oraz mgr Anna Ajszpur, kierownik Ośrodka Socjoterapeutycznego „Gniazdo”, pedagog, socjoterapeutka,
z doświadczeniem w pracy z dziećmi i młodzieżą oraz w organizacji i prowadzeniu placówki socjoterapeutycznej Zgłoszenia należy przesyłać na adres e-mailowy: pracownia.damyrade@interia.pl lub dokonywać telefonicznie pod nr tel. 0 603 701 228. Pierwszy warsztat odbędzie się 12.04.2008 godz. 9.00- 19:00 w Ośrodku Socjoterapeutycznym „Gniazdo”, ul. Sikorskiego 24 w Zielonej Górze.
Kornelia Kornosz k.kornosz@uzetka.pl
Śmiech zamiast sportu
Śmieją się nie tylko ludzie, ale i szympansy. A co naukowcy mówią nam o śmiechu?
☻ Jak to działa
fizycznych, gdy śmiejemy się przez dłuższą chwilę, wprawiamy w ruch wszystkie mięśnie tułowia. Mięśnie te są w tym czasie dotleniane. Nie tylko poprawia się nasze samopoczucie, ale korzystnie wpływa to na stan naszego zdrowia fizycznego
Śmiech – wydawałoby się rzecz tak oczywista i powszechna, że pewnie już wiemy o niej wszystko. Jednakże naukowcy przyznają, że jeszcze sporo zostało do poznania w tej materii. Śmiech powstaje w centralnym układzie nerwowym. Jest spontaniczną reakcją, niezależną od naszej woli - lub działaniem przez nas zaplanowanym. Według fizjologów jest wyrazem twarzy, powstałym przez napięcie mięśni przede wszystkim w okolicach kącików ust, lecz również wokół oczu. Większość naukowców zgadza się, że główną przyczyną śmiechu jest humor. Poczucie humoru to umiejętność abstrakcyjnego myślenia i równoczesnego kojarzenia kilku rzeczy, co w rezultacie wzbudza reakcję niewymuszonego śmiechu.
☻ Co nam daje śmiech Stare porzekadło głosi, iż śmiech to zdrowie i ma rację. Śmiech pobudza układ odpornościowy, hamując wydzielanie hormonów stresu: adrenaliny i kortyzolu, natomiast zwiększa wydzielanie endorfiny, zwanej hormonem szczęścia. Pomaga pozbyć się negatyw-
☻ Co nas śmieszy
nych emocji, takich jak strach, złość i smutek. Francuski neurolog Henri Rubenstein uważa, że jedna minuta śmiechu może dostarczyć ciału 45 minut terapeutycznego odprężenia, a istniejący w Niemczech Klub Śmiechu twierdzi, że ludzie powinni się śmiać co najmniej 20 minut dziennie. Śmiech jest namiastką ćwiczeń
Najczęściej śmieszą nas dowcipy: o Kowalskim, o blondynkach czy też „bez sensu”. Lecz nie tylko one. Lubimy śmieszne filmy i reklamy. Śmieszą nas dziwne zachowania zwierząt czy małych dzieci oraz głupie miny. Śmiejemy się również z „wpadek” innych, zwłaszcza w dzień Prima Aprilis. Studenci UZ mają szczególnie często okazje do śmiechu. W końcu studiują w mieście Bachusa, boga nie tylko wina ale i radości, które jest zarazem Kabaretowym Zagłębiem. To w końcu stąd wypłynęło mnóstwo przezabawnych kabaretów jak np. Potem czy Babeczki z rodzynkiem. Tak więc śmiejmy się do woli i na zdrowie.
Radosław Karwaszewski r.karwaszewski@uzetka.pl
Akcja Wiosna :-) Redaktorki „UZetki” wpadły w wir wiosennej metamorfozy. Zapraszamy na relację. Rok zaczyna się wiosną - wtedy rozpisujemy listę z postanowieniami noworocznymi. Schudnę, zacznę uprawiać sport, zmienię fryzurę. Każda kobieta co jakiś czas powinna pójść do dobrego fryzjera, kosmetyczki, na satysfakcjonujące zakupy i... dobrą kawę z przyjaciółkami. Piękna skóra równa się zdrowa skóra, więc naszą metamorfozę zaczęliśmy w Salonie Urody New Look, gdzie spotkałyśmy się z wyjątkowo indywidualnym, a przede wszystkim fachowym podejściem do klienta. Po zimie warto zadbać o cerę, dlatego najważniejsze jest dokładne i fachowe oczyszczenie. Polecane jest prawie każdej osobie mającej kłopoty z cerą. - Zabieg trwa ok. 3 godziny, kosztuje 100 zł i obejmuje cały szereg rytuałów oczyszczających, złuszczających, zamykających pory i nawilżających – doradza kosmetolog Beata Małecka ze studia urody New Look. - Robimy także peelingi, mikrodermabrazję i eksfoliację kwasami owocowymi. W trudniejszych przypadkach wykonuje się silniejszą mikrodermabrazję i fotoodmładzanie – aby pozbyć się blizn po trądziku - wyjaśnia. ■ Żeby był efekt
Po oczyszczaniu bardzo ważne jest także dogłębne nawilżanie. Warto przyjść na zabieg nawilżający i dotleniający bądź zabieg z algami – dodaje Beata Małecka. To naprawdę przynosi efekty – przekonuje kosmetolog. Trzeba także zająć się paznokciami – zrobić manicure i pedicure. Po pielęgnacji czas na upiększanie – regulację brwi i hennę oraz makijaż. Podstawą jest dobry podkład, puder i tusz, co było widać, gdy nasz makijaż był ukończony. - Na wiosnę polecam odcienie pastelowe, beże i odcienie brązu, do tego pasujący błyszczyk – mówi pani Beata. Można także umówić się na naukę makijażu – wtedy krok po kroku uczę dziewczynę, jak powinna się malować i jakich kosmetyków używać dodaje. Oczywiście te same zabiegi – oprócz makijażu - dotyczą panów! ■ Co na głowie? Po makijażu przyszedł czas na fryzjerski fotel. Od Pani Tamary Klępki – fryzjerki ze studia New Look dowiedziałyśmy się, że najmodniejszy jest ciągle bob, asymetryczne fryzury i ukośna grzywka. Wiosenne kolory to czerwienie, złote blondy i mocca, do tego modne loki, fale lub pazurki. - Fryzurę dopasowuję indywidualnie do struktu-
Monika:
Karolina:
Makijaż: (New Look) 30 zł Fryzura: (New Look) 35 zł Żółta koszula: (Czerwona Dynia) 79,90 zł Czarna kamizelka: (Czerwona Dynia) 59, 90 zł Spodnie jeansowe: (Czerwona Dynia) 39,90 zł
Makijaż: (New Look) 30 zł Fryzura: (New Look) 30 zł Zielona koszula: (Czerwona Dynia) 79,90 zł Czarny żakiet: (Czerwona Dynia) 109, 90 zł Zielona korale: (Czerwona Dynia) 29, 90 zł Spodnie jeansowe: (Czerwona Dynia) 39,90 zł
W tę pełną nadziei porę roku, wiosnę, otwórz się na naturę. Jeśli jeszcze nie wiesz jak to zrobić – inspiruj się owocami. To przecież na ich słodki widok cieknie nam ślinka, a zwłaszcza panom ;) Więc odważ się i załóż pomarańczową bluzkę oraz zielone szpilki. W tym sezonie wciąż modne będą rurki, które wydłużają nogi i wysmuklają sylwetkę. Jeśli jednak wolisz wypróbowane odcienie niebieskiego, proszę bardzo! Ale wtedy pamiętaj, aby rozświetlić się cytrusową bluzką i fantazyjnymi butami, które nie muszą być w tym samym kolorze. Tej wiosny będą królowały wszelkiego rodzaju koła, owale, przedziwne plamki, nietypowe miksy i esy-floresy, czyli im bardziej wyszukany wzór, tym lepiej. Inspiracji możesz poszukać wśród afrykańskiej biżuterii i etnicznych tkanin. Dzięki temu będziesz mogła cieszyć się plemienną modą
9
sprawdź się
Fotoreportaż: Wojciech Królak
Drogi wykładowco i nauczycielu, jesteśmy poddawani rozmaitym testom, sprawdzianom i nieustannej ocenie. Ze wzajemnością: student też będzie oceniać. Oto wstęp. Proszę się sprawdzić…
ry włosów, kształtu twarzy, oczu i odcienia karnacji klientki – opowiada pani Tamara. - Doradzam też klientkom, jaki kolor pomoże np. ocieplić karnację. Najważniejsze jest jednak odżywianie włosów, dlatego polecam zabieg regeneracyjny (10-30zł), witaminy (np. biotynę) i wosk regeneracyjny (Wax) - mówi fryzjerka. ■ Modne ciuchy
1. 2. 3. 4. 5.
6.
Z profesjonalnie wykonanym makijażem i nową fryzurą przyszedł czas na wiosenne trendy w modzie. Kilka kwadransów spędzonych w pasażu odzieżowym Czerwona Dynia, przyniosły oczekiwane rezultaty. Żywe kolory zieleni, żółci i czerwieni przypominają o nadchodzącej wiośnie, w sezonie nie zabraknie również klasycznej czerni i bieli, która zawsze jest w modzie. Duża różnorodność fasonów i kolorów, sprawiła, że każda z nas mogła znaleźć coś odpowiedniego dla siebie. Efekty naszej metamorfozy oceniałyśmy przy dużej i słodkiej kawie w Restauracji RAMZES.
7. 8. 9. 10. 11. 12. 13. 14.
...kilogram waży mniej niż kilo. Zawartość kilograma w kilogramie spada. W tajemniczych okolicznościach w dobrze strzeżonym sejfie w zamku pod Paryżem powoli niknie odważnik wykonany ze stopu platyny z irydem.
...powstało muzeum lenistwa. Sofy ustawione naprzeciwko grających telewizorów, leżanki czy łóżka - wszystko, co łączy się z odpoczywaniem wystawiono w otwartym w stolicy Kolumbii,
17. 18. 19.
20.
z góry na straconej pozycji, tylko daje mu drugą szansę? Czy ma pan/pani zaufanie do studentów? Czy nie faworyzuje pan/pani studentów? Czy udostępniają pan/pani studentom materiały naukowe z wykładów/ćwiczeń? Czy dobiera pan/pani bibliografie taką, która jest dostępna w bibliotece w większej ilości i do której student ma dostęp?
Jeśli miał pan/pani więcej negatywnych odpowiedzi niż pozytywnych, warto się zastanowić dlaczego i czy można to zmienić? Opracowanie: Kornelia Kornosz k.kornosz@uzetka.pl
Katastrofa rangi kosmicznej, a może… komicznej? Otwieram marcowy numer „UZeki” i moim oczom co się ukazuje?
Oczyszczanie twarzy 100 zł Nawilżanie (peeling,maski, algi) 30 zł Manicure 25 zł Pedicure 45 zł Henna na rzęsy i brwi+regulacja 25 zł Makijaż 30 zł Nauka makijażu 30 zł
w miejskim wydaniu. Co do kroju, to zauważalnym motywem będzie lekkość, prostota i funkcjonalizm ze skłonnością do minimalizmu i futurystycznych akcentów. Linia „A” „V” i „O” nabierze wyrazistości. Największym hitem będą kamizelki, które możesz nosić zarówno do spodni jak i spódnicy. Faworyzowane są te z amerykańskim dekoltem. Jeśli chcesz wyglądać interesująco, sięgnij po kamizelkę wyglądającą jakby była pożyczona z garnituru taty. Koniecznie wybierz krótką i mocno dopasowaną. Po chłodnej zimie będziesz mogła w końcu wbić się w sukienkę, której innowacyjnym detalem stanie się rękaw krótki lub ¾. Warto, abyś zwróciła uwagę na rękawki, ponieważ będą przybierały wyrafinowane kształty także w kurtkach, płaszczykach czy marynarkach. Iga Kołacz
Nawet sobie nie wyobrażasz, że...
...są okulary, które pamiętają za nas. Naukowcy japońscy skonstruowali okulary, które zapamiętują położenie różnych ważnych przedmiotów, typu kluczyki do samochodu. Okulary Smart Goggle rozpoznają przedmioty i kodują ich lokalizację, po czym przypominają użytkownikowi gdzie i kiedy po raz ostatni używał poszukiwanej rzeczy. Niestety eksperymentalny model jest zbyt duży, aby można go było używać na co dzień.
oceny studentów?
16. Czy nie stawia pan/pani studenta
wy, kobiety
Cennik usług salonu New Look (ul. Żeromskiego 21/2)
…z zazdrości!
dziny konsultacji?
15. Czy ma pan/pani jasne kryteria
Męskim okiem
Monika Bubińska m.bubinska@uzetka.pl Karolina Boguc k.boguc@uzetka.pl
KUMPELA ZZIELENIEJE…
Czy jest pan/pani punktualny/a? Czy jest pan/pani kompetentny/a? Czy mówi pan/pani na wykładach więcej niż czyta z notatek? Czy często korzysta pan/pani z pomocy dydaktycznych? Czy opowiada pan/pani na wykładach konkretnie a nie owija w bawełnę? Czy podaje pan/pani na wykładzie/ćwiczeniach materiał stricte na egzamin? Czy nie używa pan/pani nadmiernie gestykulacji? Czy jest pan/pani dowcipny/a? Czy utrzymuje pan/pani kontakt wzrokowy ze studentami? Czy dyktuje pan/pani wolniej, gdy jest taka potrzeba? Czy mówi pan/pani wyraźnie? Czy urozmaica pan/pani zajęcia? Czy studenci mają do pana/pani kontakt np. komórkowy? Czy ma pan/pani przystępne go-
Bogocie, muzeum lenistwa - podał serwis BBC. Celem muzeum jest nakłonienie gości, by w świątecznym okresie zastanowili się nad błogim lenistwem.
piero po wysłaniu sms-a. Jak na razie tzw. SMS Lock System wprowadzono na autostradzie nr 1, w Paimio i Salo, w pobliżu Turku.
...aby skorzystać z toalety musisz wysłać sms. Mieszkańcy Finlandii, którzy zapomną zabrać w podróż telefon komórkowy, mogą mieć poważne problemy. Zarząd dróg w tym kraju wprowadził w przydrożnych toaletach system, który sprawia, że drzwi otworzą się do-
...najdłuższe włosy na świecie mają 6.5 metra. Ich właścicielem jest 67-letni Wietnamczyk Tran Van Hay. Przez 31 lat, od kiedy nie odwiedzał zakładu fryzjerskiego, włosy Tran Van Haya osiągnęły imponującą długość 6,5 metra. Przyznać trzeba że wygląda w nich
bardzo atrakcyjnie. ...można przeżyć jedząc tylko frytki. 15-letnia Brytyjka Faye Campbell przez ostatnie dziesięć lat jadła tylko frytki. U dziewczynki wykryto bardzo rzadką chorobę układu pokarmowego i nie jest w stanie jeść nic innego. Opracowanie: Karolina Boguc k.bogus@uzetka.pl
Wielki, czterokołowy pojazd po facetach (patrz: strona ósma). Przyozdobiony do tego cytatem Oskara Wilde, któremu wymsknęło się niegdyś, że „kobiety są po to by je kochać, a nie po to, żeby je rozumieć”. Wszystko pięknie, ładnie, ale Wilde, drogie Panie, był, gdy jeszcze żył, bohaterem seksafery na miarę Łyżwińskiego. Tyle tylko, że ta afera nie była bynajmniej na niwie heteroseksualnej. Cytowanie Oskara Wilde jest tu więc, co najmniej, nie na miejscu. Chyba że taki właśnie jest ideał mężczyzny w niektórych (acz ciężko sobie takowe wyobrazić) kręgach. Kobieta u zarania dziejów spełniała funkcję prokreacyjno-rekreacyjną, macierzyńską i opiekuńczą? Coś w tę stronę. Cieszy mnie to niezmiernie, że płeć piękna dziś odcina się od tej (jak zdołałem wywnioskować) niechlubnej przeszłości i stawia na zdeklasowanie, jakże dla nich marnej, płci sprawczej. Feministki górą, no nie? Tylko jest mały problem. Przewińmy marcowy numer o dwie strony do tyłu (strona szósta). Widzimy tam piękny poradnik savoir-vivre autorstwa Redaktor Naczelnej (kobiety de facto). Czytamy weń: „Pierwsza wita się osoba mniej ważna (chłopaki, przy spotkaniu z kobietą, to Wy pierwsi się witacie!)”. Nasuwa się pytanie – skoro jest równouprawnienie to dlaczego facet ma podać rękę pierwszy?! Bunt. Nie, nie będzie tak. Hi-po-kryz-ja po prostu. Dlaczego to facet ma otwierać drzwi i puszczać w przejściu? Tak bardzo chcecie być przecież wyzwolone i równouprawnione. Wysoki Sądzie, to jest jakaś paranoja! „Kobiety chcą mieć równe pra-
wa, ale nie w sprawie obyczajów, tradycji i kultury” - powiedziała swojego czasu pewna wyjątkowo inteligentna przedstawicielka urokliwie uroczej płci. Nie sposób nie zgodzić się z tą teorią. Drastycznie nazwać to można więc ogólnym zacofaniem obyczajowo-kulturowym większej części kobiet. Może nawet tak powinna brzmieć wstępna diagnoza. I co tu poradzisz, panie dobrodzieju? Najgorsze jest to, że nie trafisz do takiej. Tak jak z narkomanią: „Stary, jesteś ćpunem!” „Eeeeee, gadanie takie, sam jesteś”. Do kompromisu też dojść ciężko, bo nie przekonasz kobiety, że odwieczne prawa natury nie mogły kłamać i tak przecież postanowiła sama Matka Natura (z tego co pamiętam to ona też kobietą była). My, faceci, mamy jednak to do siebie, że wspaniałomyślni jesteśmy. REPLAY (żeby dotarło): my, faceci mamy jednak to do siebie, że wspaniałomyślni jesteśmy. Potrafimy choćby dojść do konkluzji. A ta w tym wypadku jest prozaicznie banalna. Tekst składam na ramiona Naczelnej, gdyby nie ona – ten felieton nigdy by się nie ukazał. Pobudką do napisania też była kobieta i jej produkcja. Oczywiście, ostentacyjnie przygryzając już paznokcie, przyznaję, że i weny dostarcza zwykle kobieta. I choćbym produkował się godzinami, gdyby nie kobiety – nie byłoby po co. Bo gdyby kobiet nie było, to mógłbym najwyżej pisać jak to fajnie, że ogórki rosną górą do góry, a nie na odwrót.
jumpel kakacper@poczta.onet.pl
10
KWIECIEŃ 2008
wykonaj swój ważny ruch
Chcesz się rozwijać, poznać nowych ludzi, obce języki i kraje? Chcesz zdobyć bezcenne doświadczenie współpracując przy projektach albo szukasz praktyk? Bądź z nami 17 – go kwietnia na Targach Możliwości.
Życie jak Wańka-wstańka
Społeczeństwo wymaga od młodych ludzi profesjonalizmu, zaangażowania i doświadczenia. Ale w jaki sposób zdobyć doświadczenie siedząc w auli wykładowej? Z jednej strony brak łatwego dostępu do informacji, a z drugiej ich przytłaczający nadmiar w internecie i brak odpowiedniej selekcji. 17-go kwietnia, między 10 a 16 dostaniesz odpowiedź na powyższe pytania podaną na tacy i to w jednym miejscu – na kampusie A Uniwersytetu Zielonogórskiego w holu budynku Wydziału Matematyki, Informatyki i Ekonometrii przy ul. Szafrana 4a. Tam dowiesz się wszystkiego, co zawsze chciałeś wiedzieć na temat wolontariatu, stypendiów zagranicznych, szkoleń, praktyk, projektów i wielu innych. Będziesz mógł posłuchać wykładu o praktycznych i prawnych aspektach wolontariatu, zobaczyć prezentacje i filmy autorstwa organizacji pozarządowych, dowiedzieć się jak dobrze wypaść na rozmowie kwalifikacyjnej, posłuchać od byłych stypendystów relacji z wyjazdów i – co najważniejsze – będziesz mógł osobiście zadać każde pytanie ekspertom w powyższych kwestiach. Na Targach Możliwości będą do Twojej dyspozycji przedstawiciele organizacji pozarządowych, do których możesz dołączyć. Te propozycje czekają na Twój ruch. Jeśli nie chcesz pozostawać w tyle za innymi i chcesz osiągnąć w życiu coś więcej, ta oferta jest właśnie dla Ciebie! Więcej informacji na www.mediacamp.pl.
W zielonogórskim Gimnazjum numer 8 uroczyście zakończono projekt pod tytułem „Moje życie może się zmienić”. Przez 8 miesięcy z wyłączeniem wakacji 261 gimnazjalistów doskonaliło się w swych ulubionych dziedzinach, ale mieli także szansę nadrobić zaległości z przedmiotów, za którymi na co dzień nie przepadają albo które sprawiają im trudności. Danuta Luch – koordynator projektu i nauczyciel WF-u w rozmowie z radiem Index powiedziała, że projekt rzeczywiści pomógł uczniom. – Polegał on przede wszystkim na tym, żeby stworzyć uczniom szansę rozwoju. Chodziło głównie o nadrobienie braków edukacyjnych, ale też szansę na rozwój kulturalny, społeczny, jak również rozwijanie swoich uzdolnień. Nie wszystkie warsztaty mogły być prowadzone przez nauczycieli z gimnazjum. Część zajęć prowadzili specjaliści i pedagodzy. Kolejnym plusem projektu jest doposażenie szkoły w sprzęt i to nie byle jaki. - Laptop, projektor, aparat cyfrowy, dyktafon cyfrowy, mikrofony bezprzewodowe. Wiadomo, że szkoły wymagają bieążcego doposażania i to była możliwość pozyskania niezbędnych, nowoczesnych sprzętów – opowiada Danuta Lach. Jak deklaruje, szkoła na pewno skorzysta z podobnych możliwości jeżeli takowe pojawią się w przyszłości. A poza tym projektem na ukończeniu jest nowe boisko szkolne współfinansowane przez urząd miasta.
redakcja UZetki
Karol Tokarczyk k.tokarczk@uzetka.pl
Co ciekawego w astronomii
Fale grawitacyjne a nasza przyszłość
■ Raz w dole, raz u góry, raz w dole, raz u góry, raz w dole… Aż się w głowie zakręcić może. Jak się można łatwo przekonać wyglądając za okno, nastała wiosna – miejmy nadzieję że na dobre. Tak więc chodzę sobie z psem po lesie, biegam z taczką po ogródku, czy po prostu siedzę przy komputerze (usytuowanym na wprost okna) i obserwuję. Obserwuję wiewiórkę -kaskaderkę, która z umiłowaniem i zaskakującą regularnością wspina się na sam czubek sosny znajdującej się najbliżej domu – ciekawe, swoją drogą, po co? Na czubku z reguły nic nie rośnie… Nasłuchuję lokalnego dzięcioła, który jest bardzo terytorialny. Wykonuje swoją dzięciolą robotę wyłącznie po jednej stronie drogi. Nikt nigdy nie widział, aby zmienił zdanie i chociażby na chwilę poleciał na drugą stronę. Ale nawet nie-lokalne ptactwo, które zgodnie mnie ignoruje (chodzę sobie dwa metry obok nich i nic), nie jest tym, co najbardziej mi się w przyrodzie podoba. Najbardziej podoba mi się ta żelazna równowaga. To jest dopiero cud! „W przyrodzie nic nie ginie” i inne znane powiedzenia wyczerpują wszystkim dobrze znany temat. Do tego ta niesamowita odporność na zachwiania – trzeba się naprawdę postarać, żeby tą równowagę rozbić, ale gdy to już się stanie… Delikatnie mówiąc wszystko się wali. No tak to jest z równowagą, ale to swoją drogą. Mnie interesuje w tej chwili
Ich życie zmieniło się
Wojciech Lewandowski
Gimnazjum nr 8
równowaga w innych kwestiach. A ta kwestia zasadniczo jest jedna – życie. Bo w życiu też musi być równowaga. Słyszeliście takie przysłowie, że każde wyrządzone zło czy dobro do Was wróci? A mieliście kiedyś tak, że absolutnie wszystko się Wam udawało? Bo ja nie… A jeżeli Wy tak, to jesteście cholernymi fartuchami i wyjątkami potwierdzającymi regułę. Dobra, do rzeczy: jeżeli teraz los wyjdzie z krzaków i kopnie Was w d… , to możecie być pewni, że za jakiś czas fortuna się odwróci (czego nie należy odczytywać, że to Wy będziecie kopać los… Losy z resztą lepiej wysyłać, a nuż się coś wygra i w ten sposób odkuje?). Może to trochę łopatologiczne, ale tak to już po prostu jest. Bardzo często trzeba na swoja kolej długo czekać, często nie od razu bilans wychodzi na zero. Ale lepsze to, niż zero perspektyw na wyrównanie rachunków z fatum. Niezachwiana i nie poznana logika wszechświata czuwa. No, i tak jako post scriptum: gdy nam z kolei idzie, nie zamartwiajmy się tym, że kiedyś los się odwróci. Również i tu najlepiej przyjąć filozofię, którą Brytyjczycy stosują względem pogody – Po co zamartwiać się czymś, na co nie mamy wpływu?
Jak będzie wyglądać wszechświat „oczami” fal grawitacyjnych? Zacznijmy od wyjaśnienia, czym są fale grawitacyjne. Są to zakłócenia w krzywiźnie czasoprzestrzeni, wywołane ruchem materii. Fale przechodzą przez ciała materialne i wraz ze wzrostem pokonanej odległości maleje ich natężenie. Dlatego niezwykle trudno je zarejestrować, wymaga to użycia wysoce zaawansowanych technologii. Powstała globalna sieć detektorów takich jak: - TAMA Japonia - VIRGO Włochy - LIGO Waszyngton - GEO Niemcy - LIGO Luisiana W planach organizacji ESA oraz NASA jest budowa kosmicznego detektora o nazwie LISA (Laser Interferometer Space Antenna), który będzie krążyć wokół Ziemi tworząc ogromny trójkąt o długości ramion około 5 000 000 km. Ale co się zmieni w naszym życiu, jak zostaną owe fale zarejestrowane? Przede wszystkim naukowcy będą w stanie obserwować kosmiczne wydarzenia, takie jak łączenie się czarnych dziur oraz Wielki Wybuch. W niezmienionej postaci - ponieważ fale nie ulegają zniekształceń przechodząc przez różne ośrodki. Sowoduje to istotny wpływ na rozszerzenie naszej wiedzy o wszechświecie. Drugą ważna rzeczą będzie nowe spojrzenie na
świat „oczami” fal grawitacyjnych. Inaczej wygląda on w promieniowaniu rentgenowskim, gamma a zupełnie inaczej w świetle widzialnym... Każde takie odkrycia powodują wzrost zaawansowanej technologii wykorzystywana później przez wszystkich ludzi. Dobrym przykładem jest odkrycie w 1895 roku promieniowania rentgenowskiego, które jest szeroko stosowane w medycynie. Naukowcy nie są wstanie przewidzieć, jak będzie wyglądać świat „oczami” fal grawitacyjnych i jaki wpływ będzie mieć ich odkrycie. Pozostaje tylko czekać cierpliwie na odkrycia.
Sebastian Sobiech s.sobiech@uzetka.pl Linki bliżej gwiazd http://boinc.splank.info/projekty/fale_graw/fale_graw. html http://www.virgo.infn.it http://www.ligo.caltech.edu http://lisa.nasa.gov/
Fale grawitacyjne zostały przewidziane przez Einsteina (1879-1955) w szczególnej teorii względności. Jaki wpływ mogą mieć na nas?
11
KWIECIEŃ 2008
to nie był Łatwy dzień prezesa
Wtorek, godzina 9:00. Szary student siedzi na zajęciach i umiera z nudów. A co robi Marcin Owsiany, prezes Parlamentu Studenckiego? Śpi! No tak, przecież po ciężkiej nocy należy się odpoczynek! I choć budzik dzwoni już nie pierwszy raz, jemu to nie przeszkadza. Kiedy jednak raczy wstać, na jego telefonie wyświetla się lista nieodebranych połączeń - stanowczo dwucyfrowa liczba. Ale spokooooojnie... Prorektor, z którym, jak co wtorek był umówiony, jak kocha, poczeka. A może Marcin zdąży? Szybkie śniadanie i do biegu, gotowy, start. Po drodze pojawia się myśl - może warto byłoby oddzwonić do tych, którzy się od rana dobijali, ale zaraz ten pomysł znika i pojawia się inny. Jak czegoś chcą, to zadzwonią jeszcze raz. I dzwonią, z natężeniem 100 telefonów na minutę. Rozpoczyna się istny ARMAGGEDON! Każdy czegoś chce, każdy ma jakąś sprawę. A to coś podpisać, a to odpowiedzieć na pytanie... A przecież to dopiero poranek!
fot. Piotr Giziński
■ Uciec, ale dokąd?
Być szefem studentów to bardzo skomplikowana misja...
Nagle przychodzi do głowy genialna myśl: w biurze mnie nie znajdą, tam czeka mnie chwila spokoju. Ale w biurze jest jeszcze gorzej, tu oprócz dzwoniących natarczywie telefonów są jeszcze ludzie, którzy zachowują się, jakby grali w „sto pytań do”. Ratunkiem jest umówione z Prorektorem spotkanie. Nie trwa
o tym, co zobaczyłam w niemcorlandii
Po 1,5 rocznym pobycie na emigracji w Niemcorlandii wracam do Polski. Z jednej strony radość na powrót do ojczyzny lepszego kartofla, prawdziwie kiszonej kapusty i ogórka - a z drugiej strony - niedosyt... Würzburg, niezbyt duże miasto położone w górnej Bawarii, jest miastem studenckim o największej liczbie singli i samobójców w całych Dojczlandach - gdzie ja trafiłam? Od samego początku mojego pobytu próbowałam udowodnić sobie, że nie można myśleć stereotypami. ,, Ordnung muss sein’’ - no tak, ale co wobec tego robią na moje powitanie te ,,żule’’ przed dworcem? Wszyscy z dziwnymi fryzurami z oryginalnych salonów i butami na 60 cm wysokimi? Poza tym czyściutko.
piją, lulki palą (przywiezione zza Odry), ale jakoś tak cicho. Kamera ujęcie na polsko - czeską imprezę, siedzą, tańczą, wydzierają się od pszczółki Mai do Krecika i to przy nikłej ilości alkoholu. Czy Niemcy są sztywni? Nie, oni po prostu mają inne poczucie humoru. A propos humoru - żarty o Polakach są rzeczywiście śmieszne! Zanim tu przyjechałam nasłuchałam się o tym, że to kraj, w którym nie trzeba puszczać ,,bąków tajniaków’’, że Niemcy wysyłają ,,oficjalnych zwiadowców’’.
■ Germański towar
■ Pukanie do autobusu
Wychodzę na ulicę a tam roi się ,od ,,germańskich towarów’’. Chłopaki zdecydowanie zadbane no i szukający tych ,,kobiecych’’ kobiet, a o takie tu trudno. Ciesząc się na ,, bliższe spotkania’’ na uczelni trochę się rozczarowałam. Siedzi obok mnie z jednej strony Helga, z drugiej Michael i nikomu nie śpieszno, aby siebie poznać a już na pewno, żeby poznać Polkę. Po uczelni impreza polsko- czeska, bo przecież Słowianie trzymają się razem. Ponieważ impreza odbywa się na dworze - nie jesteśmy sami. Obok Niemcy świętują urodziny. Siedzą,
Idę do sklepu, a tam pani chyba z wmontowanym odtwarzaczem jednopłytowym ,,dzień dobry, dziękuję, do widzenia” i nawet się przy tym nie zacina. Tutaj się za to płaci, nie tak jak za polskie ,,czego?’’. Niemiło robi się, gdy stoję przed autobusem i pukam, ale kierowca nie otworzy mi już drzwi, bo odjeżdża: ma swój plan i koniec. Załatwianie spraw w urzędach - przede wszystkim zainteresowanie, czy pochodzę z Rosji. A skoro już mowa o Rosji, to muszę tu przytoczyć pewną historię, która przydarzyła mi się jakiś czas temu.
■ Pan, który nie lubił Rosji Jak co czwartek wsiadam do autobusu i jadę na uczelnię. Miły elegancki pan siedzący na przedzie uśmiecha się do mnie i robi mi miejsce obok. Ja odpowiadam z uśmiechem, że to bardzo miłe, ale postoję. Po jakiejś chwili ten sam miły pan, odwraca się do tyłu i zaczyna krzyczeć do pań tam siedzących: ,,To nie Rosja! Nie mogę znieść tego języka. Nauczcie się niemieckiego!’’. Na to panie łagodnie ,,ale my mówimy po niemiecku’’. Przemiły pan: ,,ale z akcentem rosyjskim’’. Ja stoję pomiędzy i czuję że przepompowuję coraz szybciej swoją krew. „Jak panu to przeszkadza, to chodź pan sobie pieszo albo weź rower, będzie zdrowo’’ - mówię. Przemiły pan: „zamknij się”. ,,Sam się zamknij, nazisto” - brzmi oczekiwana odpowiedź. Po tym pan ostygł, za to ja cała się zagotowałam. Wysiadamy, ja nie mogę wytrzymać i przechodząc koło pana mówię: ,,A tak poza tym, jestem Polką!’’. Ciekawa jestem, czy gdyby wiedział o tym fakcie, proponowałby miejsce obok siebie w autobusie”. No ale nie uogólniajmy, nie wszyscy Niemcy są uprzedzeni. C.D.N. Weronika
jednak długo i trzeba wrócić do gniazda os. Ale za chwilę musi być u kanclerza. Później spotkanie w radiu. Z mediami warto żyć w zgodzie, więc pojedzie. Przy okazji spotka się z kumplami, poplotkuje, wymyśli kolejny genialny pomysł. Dobrze, że czas szybo mija i można iść na obiad. Jak na prawdziwego studenta przystało, ma być tanio, dużo i smacznie, czyli jak zwykle pada na stołówkę „U Elizy”. ■ Zgubione kluczyki Najedzony postanawia na chwile wpaść do domu, ale zaraz, zaraz, gdzie są kluczyki do samochodu i klucze do domu?! No przecież gdzieś tu muszą być! Uwaga! Czerwony alarm, Marcin zgubił klucze! Rozpoczyna się akcja poszukiwawcza, w którą zaangażowani zostają wszyscy obecni w biurze. Zrozpaczony przewodniczący aktem desperacji sięga do kieszeni i… są!!! Wybija 16:00, więc teraz czekają dwie godziny zasłużonego odpoczynku. W końcu może użyć swojego „czarnego tajemniczego telefonu”, który zawiera całe 8 tajnych kontaktów. Jedyne, co udało nam się i o nich dowiedzieć, to to, że numery należą przyjaciół z szalonego dzieciństwa prezesa. Dzwoni. Umawiają się na weekendowe spotkanie.
■ Nie dadzą pograć Teraz można się już spokojnie zanurzyć w wirtualnej rzeczywistości gier komputerowych. „Medieval Total War” pochłania go bez reszty. Wciąga go tak, że zapomina o posiedzeniu zarządu, które zresztą sam zwołał. Przypomina mu o tym telefon z biura. Ktoś po drugiej stronie pyta: „Czy posiedzenie zarządu jest dziś o godz. 18:00?” On zaskoczony pytaniem odpowiada, że owszem, przecież sam je zwołał, na co ktoś po drugiej stronie odpowiada: „To super, bo jest 18:15!!!” Wybudzony z wirtualnego snu Marcin Owsiany rozpoczyna akcję „WYJŚCIE”, czyli szukanie kluczyków telefonu i wszystkiego, co może się przydać. „Trochę” spóźniony pojawia się w biurze. Spotkanie zarządu wcale nie musi być nudne. Zawsze wydarzy się coś ciekawego. To ktoś się z kimś pokłóci, to ktoś inny powie coś śmiesznego, a przy okazji można zrobić coś dobrego dla studentów. Mimo swego roztrzepania Marcin robi bardzo wiele, aby nam, studentom, żyło się lepiej. A przy tym jest bardzo serdecznym, życzliwym człowiekiem. Bezcenne. Marzena Toczek m.toczek@uzetka.pl
W KONTAKTACH DO SOLARIUm
W sprzedaży występują najczęściej soczewki jednodniowe, miesięczne i trzymiesięczne. Szczególnie dwa ostanie typy cieszą się u nas dużą popularnością. Częstym zjawiskiem jest, że ludzie posiadający recepty na jednomiesięczne kontakty w sklepach pytają o rzekomo taką samą, ale trzymiesięczną. Argumentują to faktem, że skoro „wytrzyma” aż tyle, to musi to być świetny produkt. Kontakty miesięczne nie mają trzymiesięcznych odpowiedników. Trzymiesięczne są wykonane ze starszego technologicznie materiału. Mają niską przepuszczalność tlenu, a im niższa przepuszczalność tlenu, tym większe jest zagrożenie niedotlenienia rogówki. Dla porównania nawet najstarsze soczewki miesięczne lepiej przepuszczają tlen od tych z dłuższym okresem. Co ciekawe, w USA soczewki, które na Starym Kontynencie sprzedawane są jako 3m, czy 1m są tam dostępne jako dwutygodniowe. Warto nadmienić, że cena soczewki nie zależy od długości jej noszenia, tylko od jakości. O jakości nie świadczy wytrzymałość techniczna materiału, z którego jest ona wykonana, ale fakt jak mocno jest ona nieinwazyjna dla oka. Kolejnym problemem dotyczącym użytkowania soczewek jest fakt ich dłuższego noszenia niż wskazuje
producent. Wiele osób nie widzi problemu w przenoszeniu soczewki, jeśli nie czują dyskomfortu. Ba, niektórzy lubią się nawet tym przechwalać. Nie widzę w tym powodu do dumy. Można to tylko porównać z noszeniem brudnej bielizny. Takie zachowanie prowadzi do problemów zdrowotnych. Jeśli któregoś dnia wpadniesz na pomysł noszenia soczewki dłużej niż można, zastanów się, czy w tygodniowych majtkach też czułbyś się przyjemnie… Jest to kolejna porcja informacji. Polecam odwiedzenie strony www. twojesoczewki.com, gdzie można znaleźć interesujące porady na temat soczewek, lub przeczytać kolejny numer „UZetki”. Warto zgłębiać tę problematykę, ponieważ sami możemy kiedyś zechcieć je założyć. Kamil Zając
12
KWIECIEŃ 2008
Stowarzyszenie Animatorów Kultury Vaganti poszukuje chętnych do wzięcia udziału w widowisku muzycznym (piosenka aktorska)
śpiewających studentów. Kontakt: 605 039 084 lub 661 745 970.
Klub Uczelniany AZS UZ organizuje Kurs na stopień żeglarza jachtowego. Spotkanie organizacyjne w sprawie kursu odbędzie się
2 kwietnia (środa) o godz. 19.00 w hali sportowej Uniwersytetu Zielonogórskiego przy ul. Szafrana 6 w sali 107 Zajęcia teoretyczne i praktyczne odbędą się w Lubiatowie w weekendy w II połowie kwietnia i w maju.
teatr lubuski dla was We czwartek, 13 marca, w Salonie Artystycznym „Stańczyk” w Lubuskim Teatrze zainaugurowaliśmy cykl spotkań obejmujących wystawy, pokazy, koncerty itd. młodych autorów Jako pierwsza swoje prace zaprezentowała Beata Małecka vel. Żaba, studentka V roku animacji kultury. Inspiracją do jej prac fotograficznych były wrażenia z podróży. - To swoistego rodzaju interpretacja tego wszystkiego, co mijamy po drodze: przystanków autobusowych, dworców kolejowych, parkingów, kolorów, kwiatów - tłumaczyła Żaba. Dodatkową atrakcją była improwizacja głosowo - muzyczna Żaby, Marka Kruszyny oraz gości i przyjaciół: Anny Zielińskiej, Andrzeja Sojki, Patryka Wieszchosia. A już 8 kwietnia wszystkich chętnych zapraszamy do Salonu „Stańczyk” na spotkanie z reżyserem, dyrektorem Lubuskiego Teatru Robertem Czechowskim oraz na wystawę prac malarskich młodych artystów. Ola Maliszewska
„Wizyta starszej pani”
Premiera studencka 1 kwietnia 19.00 Bilety dla studentów w cenie 10 zł (liczba miejsc ograniczona - 200) Teatr: 068 452 72 72 do 75.
to nie jest telewizja dla dzieci
- Ten koncert to była tylko zabawa, nic więcej – mówi Leonard – nigdy bym się nie spodziewał, że zespół będzie istniał tak długo. Mowa o zimie 2003 roku w Poznaniu, kiedy to David Leonard (gitara) i Brian Dixon (wokal) podzielili się swoimi twórczymi zasobami i napisali zestaw trzech piosenek, których premiera odbyła się w poznańskim Zamku. Jeden z kawałków z pierwotnego setu, „Abducted” do dziś pozostaje mocnym faworytem w repertuarze Alien Autopsy. Dziś zespół wydaje swój debiutancki album „Alien Autopsy”. Pierwszy krążek zespołu to punkowo-rockująca, skoczna muzyka głęboko zakorzeniona w brytyj-
Zielone podróżowanie Jak to określiła jedna z internautek: „był śmiech, chwila zadumy, a nawet wzruszenie i łzy” – zespół Beltaine w Zielonej Górze.
Beltaine&Comhlan Celtic Motion Project w najbardziej zielonym mieście ze względu na olbrzymie zainteresowanie zabrzmiał dwukrotnie. W Dzień Św. Patryka 17 marca Teatr Lubuski gościł młodych artystów z niezapomnianym „irlandzkim” widowiskiem. Irlandzka, bretońska, niekiedy hiszpańska i indyjska muzyka z wyrazistym tańcem zespołu Comhlan z Krakowa okazała się energetyzującą mieszanką na dobry poniedziałek. Kilka pokoleń zielonogórskiej publiczności wysłuchało nowoczesnych aranżacji muzyki celtyckiej. Dwugodzinny koncert Beltaine to podróż po etnicznych klima-
tach kultury europejskiej, przerywana zabawnymi komentarzami wokalisty. Niewątpliwie egzotyczny charakter muzyce nadają instrumenty tj.: tabla, cajon, darabuka, djembe, irish bouzouki, whistle i oczywiście małe łyżeczki. O „efekt wideo” podczas koncertu zadbała formacja taneczna Comhlan. Tradycyjna choreografia łączy piękno tańca szkockiego i irlandzkiego. Najbardziej widowiskowy dla publiczności okazał się jednak step. Okazją do bliższego poznania muzyków było spotkanie z publicznością w „4 Różach dla Lucienne”. E. R.
skim graniu. Trudno się zresztą dziwić, skład tworzą bowiem trzej brytyjczycy i Polak. Udało się stworzyć energetyczny album bez britpopowych, smętnych naleciałości. Tu i ówdzie słychać echa Sex Pistols. Miłość („Honda”), sex („Russian Graffiti”), samoloty wojskowe („F16”), samochodowy romans („340”), to tylko niektóre z tematów, jakimi zajmują się Alien Autopsy na swoim debiutanckim i jakże ważnym dla nich albumie. Wiosna 2008 zapowiada się zatem dla zespołu intensywnie i pracowicie. A to za sprawą rozpoczętej polskiej trasy promującej ich pierwsze dziecko. Zapytany o to czego można po niej oczekiwać, Le-
onard odpowiedział: - This isn’t kids TV, this is rock’n’roll. We don’t pull any punches, we’re here to rock.
KONKURS DO WYGRANIA PŁYTY „ALIEN AUTOPSY”. Z jakiem zespołem wyruszyła w trasę promocyjną grupa Alien Autopsy? Wyślij sms o treści: UZETKA (NAZWA ZESPOŁU) na numer 7101 (koszt 1,22 zł). W poprzednim konkursie bilety wygrali: Paula Mossety i Aneta Mruk
Ja nie piję!
Nie było śmiechów ani anegdot. Jarek Wajk spotkał się ze studentami UZetu, by opowiedzieć o zagrożeniach płynących z alkoholizmu i narkomanii. Mówił o ludziach, którzy stracili fortuny i zamieszkali na dworcu. O utraconej miłości, nadziei. Wspominał Ryśka Riedla, jego dzieci. W atmosferze zadumy przestrzegał przed wpadaniem w pułapki świata. Były wokalista Oddziału Zamkniętego przyjechał do nas na zaproszenie Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego.
„UZetka”: Czy nie wydaje Ci się znamienne, że walkę z uzależnieniami młodych prowadzą wokaliści Oddziału Zamkniętego, którzy ze sceny śpiewali „tańcz i wino pij”? Jarek Wajk: To faktycznie ciekawe. Ale cieszy mnie, że drogi Krzyśka Jaryczewskiego i moja przecinają się właśnie w takim punkcie. Mam tutaj pamiątkę (Jarek pokazuje na lewej dłoni bliznę długości całego kciuka – przyp. M.K.). To blizna z urodzin Jarego sprzed wielu lat. Pijanych urodzin. Potem przeżyliśmy inne urodziny Jarego. W otoczeniu jego bliskich, w ciszy domu, na trzeźwo. Herbata, ciasto i wideo z wyprawy Krzyśka do Bazylei. Zupełnie inny klimat, inna sytuacja. Cieszę się, że Krzysiek jest teraz trzeźwy, że ma odwagę zabierać głos i opowiadać ludziom o tym, co złego zrobił z jego życiem alkohol. To dobra szkoła dla młodych. Wiem, że Krzysiek pytany o mnie, wypowiada się na mój temat dobrze. Ja też nie mam żadnego złego obrazu tego człowieka. Nie czułeś się dziwnie śpiewając na koncertach obok siebie piosenki o zakrapianych imprezach, jak „Party” obok tekstów w stylu „Rzeki”? Te liryki miały być raczej przestrogą przed nadużywaniem alkoholu... Jest coś w tym, co mówisz. Ale wtedy nie myślałem tak o tym. Wydawało
mi się to w porządku. To był program Oddziału. To i to... były po prostu piosenkami zespołu. Nie wchodziłem w to tak głęboko. Kilka lat później była taka sytuacja, w której dyskutowaliśmy o moim powrocie do zespołu. Ale jednym z powodów na „nie”, była świadomość, co niosą teksty niektórych piosenek. Bardzo mocno kroiłbym repertuar, a to było nie do zrobienia. Jary jakoś to obszedł. Na Woodstocku śpiewał „tańcz i mleko pij”... (śmiech) Ciekawe. Ale to tylko taki kamuflaż. Ludzie wiedzą, o co chodzi... podobnie jak w „Andzi” (piosenka „Andzia i ja” w rzeczywistości powinna nosić tytuł „Gandzia i ja” – przyp. M. K.). Czy teraz, kiedy stronisz od wszelkich używek, trafiasz jeszcze na alkoholowo – narkotykowe imprezy? Jasne. Cały czas spotykam się ze znajomymi. U nich nic się nie zmienia, u mnie tak. Ja nie piję – oni tak. Ale to nic, nie mam problemów ze znalezieniem z nimi wspólnego języka. Czasem pytają: „skąd ta zmiana?” Ale z reguły akceptują drogę, którą obrałem.
Masz w uchu dziurę po kolczyku. Dawno przestałeś go nosić? Jakiś czas temu, parę lat, zdecydowałem zdjąć z siebie wszelkie ozdoby. Zostawiłem jedynie obrączkę na palcu. Kiedyś miałem na sobie sporo towaru, lubiłem te rzeczy. Kości, biżuterię. Trzymam je jako pamiątkę w pudełku, ale nosił już tego nie będę. Rozmawiał: Maciek Kancerek
13
KWIECIEŃ 2008 „Zróbmy coś, czego nikt jeszcze nie zrobił” – wydaje się, że taka idea przyświeca działaniom Lao Che. Po na wskroś oryginalnych „Gusłach” i osobliwym „Powstaniu Warszawskim” płocka grupa kolejny raz zmienia kierunek o 180 stopni. Tytuł „Gospel” mówi o płycie wszystko? I tak, i nie. Bo jak można było wywnioskować, dostaliśmy płytę religijną, ale nie do końca. Roi się tutaj od biblijnych nawiązań, ale trudno uznać je za agitację. Bo Spięty w swoich tekstach często rozmija się w chrześcijańską retoryką, nie boi się krytykować religii i mówić o rozczarowaniu nią („Bóg zapłać”). Tyle o tekstach. Muzycznie zespół pozostaje wierny rockowej tradycji. Pośród mnówstwa wymieszanych tutaj gatunków, na czoło wysuwa się crossover. Choć i w tym przypadku będzie to uproszczenie, gdyż Lao Che umie i lubi mieszać, kombinować, wykracz ać poza granice. O tym, że „Gospel” jest dobrym albumem niech świadczy fakt, że krążek był ostatnio „płytą tygodnia” w Radiu Index.
lao che - gospel
Radek Karwaszewski
Hooverphonic - president of lsd golf club
REKLAMA
Maciek Kancerek
Oto najnowsze dzieło belgijskiej grupy. I dobre tak samo jak poprzednie jeśli nie lepsze. Nie da się ukryć, że z wielkim zainteresowaniem, ale i pewną obawą odsłuchiwałem go po raz pierwszy, gdyż Hooverphonic przyzwyczaili mnie do pewnego poziomu. Na szczęście nie zawiedli. Otwierający krążek „Stranger” zapowiada podróż do niezwykłej muzycznej krainy. Zespół postawił tym razem mocniejszy akcent na elektronikę w różnych jej odmianach, tak więc obok żywiołowych, wręcz dyskotekowych „Expedition Impossible” oraz „The Eclipse Song” pojawiają się niezwykle klimatyczne i melodyjne utwory jak „50 Watt” i „Gentle Storm”. Warto również wspomnieć o utworze „Bohemian Laughter” który swym onirycznym, trip–hopowym klimatem kończy przechadzkę po krainie muzycznej wyobraźni tego zespołu. Hooverphonic systematycznie i zdecydowanie ugruntowują własny styl muzyczny i oryginalną pozycję, czerpiąc zarazem z szerokiej gamy możliwych stylistyk i aranżacji. Ten album jest po prostu dobry.
Kto by pomyślał, że w dzisiejszych czasach można zrobić inteligentny (sic!!!) film o szkole, uczniach i nauce. Takim ewenementem jest film „Męska historia”, który właśnie ukazał się na dvd. Obraz opowiada historię kilku błyskotliwych przyjaciół, pochodzących z różnych środowisk, różnej rasy, wyznania oraz orientacji seksualnej, przygotowujących się do egzaminów na upragnione studia. Początkowo wydaje nam sie, że to luźniejsza wersja „Stowarzyszenia Umarłych Poetów”, jednakże im dłużej trwa film tym bardziej wyzbywamy sie tego wrażenia. Film Nicholasa Hytner’a porusza wiele poważnych tematów m.in. homoseksualizm. Mimo, że akcja dzieje sie w latach 80, w Wielkiej Brytanii, to śmiało możemy go odnieść do dzisiejszej rzeczywistości. Udało się znaleźć tematy uniwersalne, takie które i dziś są tabu. „Męska historia” płynie pod prąd. Tutaj nie ma „American Pie” czy innego „Jeziora marzeń”. Film zmusza do refleksji i długo pozostaje w pamięci, a to chyba najważniejsze.
Tomek Kołodziej
Mokra robota
REKLAMA
Łukasz Michalewicz
Męska historia
Frank Falenczyk – mistrzowsko zagrany przez Bena Kingsleya to nasz rodak. Mieszka w Buffalo i pomaga swojej „rodzinie”. Z zawodu jest zabójcą na garnuszku polskiego gangu, z zamiłowania alkoholikiem. Gdy hobby Franka zaczyna przeszkadzać mu w wykonywaniu obowiązków, pracodawcy się na wysyłają go na kurację odwykową do San Francisco. Tam życie Franka ulega niemal mickiewiczowskiej przemianie. Pod wpływem znajomych z grupy AA oraz pięknej kobiety bohater powoli zaczyna trzeźwieć. Tymczasem sytuacja polskiej „rodziny” staje się coraz bardziej nieciekawa. Frank musi powrócić do zawodu... John Dahl stworzył obraz, który ogląda się z prawdziwą przyjemnością. Polacy rzadko stają się bohaterami amerykańskich produkcji, a jeśli już to występują głównie w roli nielegalnych imigrantów obarczonych wszelkimi możliwymi patologiami. Doskonała obsada filmu i ciekawa fabuła zapewniają świetną zabawę. No i warto obejrzeć choćby po to by usłyszeć jak Kingsley mówi „dupa Jaś”.
To nie jest ta sama historia, którą znacie z kina. „Asterix na olimpiadzie” jest bardziej filmem „na motywach” niż adaptacją komiksu. Nie przeszkadzało to jednak w wydaniu reedycji albumu stworzonego w 1968. 12 tom przygód galijskich wąsaczy trafił do księgarń w zupełnie nowej, lepszej szacie graficznej. Dwaj najwięksi kozacy w wiosce – Asterix i Obelix – mają reprezentować swoich ziomków w igrzyskach olimpijskich. Niby nic nadzwyczajnego, chleb powszedni. Niestety, na miejscu okazuje się, że środki dopingujące w postaci napoju magicznego są surowo zakazane. Galowie przegrywają więc kolejne konkurencje. A przecież byli pewni, że dokopią Klaudiuszowi Twardzielusowi – faworytowi Rzymian. Dużo tu charakterystycznego dla „Asterixów” humoru. Rzymianie dostają solidnego łupnia, podobnie biedni piraci. Warto sprawdzić, co jest nie tak z Grekami i ich nosami. Przy okazji dowiecie się, jak można było spartaczyć świetny pomysł na potrzeby przeciętnego filmu. Maciek Kancerek
Rene Gościnny Alberto Uderzo - Asterix na igrzyskach olimpijskich
Lemmy Kilmister, podpora brytyjskiego Motorhead doczekał się biografii. Mało tego, sam podjął się spisania swojego dotychczasowego życia. Nie lada dokonanie, zważywszy na to, że Lemmy dawno powinien być... martwy. Lider Motorhead od lat pije Jacka Danielsa zamiast herbaty. I głównie o tym jest ta książka. Jasne, można poczytać o historii rocka, ale nie to jest tutaj najważniejsze. Bo chociaż Lemmy był przez lata naocznym świadkiem największych muzycznych wydarzeń i zjawisk, w swojej opowieści skupia się bardziej na opisywaniu niezliczonych ostro zakrapianych imprez. Kilmister od zawsze dawał się poznać jako niesamowicie zabawny koleś. Jest przy tym inteligentny i błyskotliwy, co potwierdzają zawarte w autobiografii przemyślenia socjologiczno – filozoficzne, pojawiające się tu i ówdzie. „Biała gorączka” to najprościej ujmując sex, drugs and rock’n’roll w postaci whisky. Głównie whisky. Jeśli lubicie Motorhead – to książka dla Was. Jeśli nie wiecie, co to Motorhead – czas to zmienić. Maciek Kancerek
lemmy kilmister - biała gorączka
14
KWIECIEŃ 2008 DT
WT
ŚR CZ
05
07
gdzie
co
wstęp
19:00
Kawon
Kabaret Ciach
20zł
19:00
4 Róże
Wernisaż Mariusza Kowalskiego
free
20:00
4 Róże
Francuskie Karaoke
free
10:00
Teatr Lubuski
Wizyta starszej pani
info teatr
19:00
Teatr Lubuski
Wizyta starszej pani
studenci 10zł
20:00
Studio
Akademia Bitu
free
10:00
Teatr Lubuski
Wizyta starszej pani
info teatr
20:00
4 Róże
Czwartkowa prywatka u Michała
6zł
10:00
Teatr Lubuski
Wizyta starszej pani
info teatr
20:00
4 Róże
Bluesowy Jam Session
free
19:00
Teatr Lubuski
Wizyta starszej pani
info teatr
20:00
4 Róże
Blues Brothers Party
5 zł
19:00
Teatr Lubuski
Wizyta starszej pani
info teatr
12:00
Hot Shots
Lubuska liga pool bilarda
info klub
20:00
Kawon
Koncert Pawilon
15zł/ studenci 5zł
19:00
4 Róże
Koncert Fort BS/ AQQ
info bar
12:00
Teatr Lubuski
Szałaputki
info teatr
18:00
Teatr Lubuski
Wizyta starszej pani
info teatr
20:00
4 Róże
Rock Nocą
free
20:00
4 Róże
Studencka Prywatka
free
08
19:00
Hydro(za)gadka
Akademia muzyki
free
18:30
Stańczyk
Akademia teatralna
free
ŚR
09
20:00
Studio
Akademia Bitu
free
19:00
Kawon
Koncert Terminal/Mech
20zł
20:00
4 Róże
Czwartkowa prywatka u Michała
6zł
20:00
4 Róże
Koncert A.S.2.
5zł
19:00
Filharmonia
Autumn Suite
100zł/70 zł
19:00
Hydro(za)gadka
Spektakl „Belfer”
free
21:00
U Ojca
Green Town Of Jazz Jam Session
30zł/20zł
20:00
4 Róże
Prodigy Party
5zł
10:00
Hot Shots
Lubuska liga snookera
Info klub
19:00
Teatr Lubuski
Innamorato Mafiozo, czyli miłość po sycylijsku
info teatr
20:00
4 Róże
Koncert 100 Twarzy Grzybiarzy
info bar
SO
ND
10
11
12
13
PN
14
WT
15
ŚR
CZ
PT
SO
16
17
18
19
ND
20
PN
21
WT
22
ŚR
23
CZ
24
PT SO Co Gdzie Kiedy przygotowała Joanna Urbańska
06
Godz.
WT
PT
Litery z pól ponumerowanych od 1 do 32 utworzą rozwiązanie - miejsce, gdzie studenci rozpoczynają swoją przygodę z dziennikarstwem. Rozwiązanie prześlij SMS o treści: UZ (ROZWIĄZANIE KRZYŻÓWKI) na numer 7101 (koszt 1,22 zł z VAT) do 20 kwietnia. Do wygrania karnet do Studia Zdrowia i Urody Rolletic. W poprzednim numerze nagrody wygrały Marlena Góra i Mirela Jakubowska.
03
SO
CZ
Studio Zdrowia i Urody Rolletic os. Pomorskie 13 tel. 0 668 928 189
02
04
PN
Wyniki sondy z numeru 47: Czy studia powinny być płatne? TAK NIE 8% 92%
01
PT
ND
czy NOCNA LINIA AUTOBUSOWA JEST POTRZEBNA W ZIELONEJ GÓRZE?
D
ND
PN
25
19:00
Hydro(za)gadka
Koncert Gospel
5zł
12:00
Teatr Lubuski
O rybaku i złotej rybce
info teatr
20:00
4 Róże
Rock Nocą
free
20:00
4 Róże
Studencka Prywatka
free
10:00
Teatr Lubuski
O rybaku i złotej rybce
info teatr
20:00
Studio
Akademia Bitu
free
10:00
Teatr Lubuski
O rybaku i złotej rybce
info teatr
20:00
Kawon
Koncert Komety
12zł i 15 zł
10:00
Teatr Lubuski
O rybaku i złotej rybce
info teatr
20:00
4 Róże
Czwartkowa prywatka u Michała
6zł
20:00
4 Róże
Koncert Quattro + przyjaciele
4 zł
19:00
Teatr Lubuski
Wizyta starszej pani
info teatr
19:00
Hydro(za)gadka
Koncert Karoliny Kozak
15zł
19:00
U Ojca
Noc Saksofonów
50zł/30zł
12:00
Hot Shots
Lubuska liga snookera
info klub
19:00
Teatr Lubuski
Wizyta starszej pani
info teatr
20:00
4 Róże
Koncert L. Stadt
info bar
19:00
Teatr Lubuski
Wizyta starszej pani
info teatr
20:00
4 Róże
Rock Nocą
free
19:00
Kawon
Kabaret Nowaki
20zł
20:00
4 Róże
Studencka Prywatka
free
10:00
Teatr Lubuski
Pożarcie Królewny Bluetki
info teatr
20:00
U Ojca
X Urodziny Radia Index
5zł
10:00
Teatr Lubuski
Pożarcie Królewny Bluetki
info teatr
info bar
Kawon
Koncert Pilichowski Band
info bar
20:00
4 Róże
Czwartkowa prywatka u Michała
6zł
10:00
Teatr Lubuski
Pożarcie Królewny Bluetki
info teatr
20:00
4 Róże
Slam Poetycki
2,99zł
19:00
Teatr Lubuski
Innamorato Mafiozo, czyli miłość po sycylijsku
info teatr
18:00
Hydro(za)gadka
Koncert charytatywny „Zareaguj”
info ZOK
20:00
4 Róże
Koncert Leubenssteuer
info bar
10:00
Filharmonia
Winylowa historia polskiego jazzu
free
26
27
28
WT
29
ŚR
30
19:00
Filharmonia
Koncert Mike Stern Band
140zł
12:00
Teatr Lubuski
O rybaku i złotej rybce
info teatr
18:00
Teatr Lubuski
Kształt rzeczy
info teatr
20:00
4 Róże
Rock Nocą
free
info bar
Kawon
Koncert Jamiroquai Tribute
info bar
10:00
Teatr Lubuski
Kształt rzeczy
info teatr
10:00
Teatr Lubuski
Kształt rzeczy
info teatr
15
KWIECIEŃ 2008 Kiedy strach zagląda Ci w oczy, czujesz się zagrożony, z opresji wybawić Cię mogą tylko...
KONKURS
Super Herosi czyli camp jak campus III
Wszędzie gdzie pojawia się zło pojawia się super bohater, którego życie poświęcone zostało ratowaniu życia innych i dzielnemu stawianiu czoła wszelkim przeciwnościom. Witam w poczcie super bohaterów filmów kiczowatych. Aby zostać super bohaterem nie wystarczą ponadnaturalne zdolności. Trzeba mieć jeszcze odpowiednia siłę przebicia, osobowość, arcy wroga, który godzien jest bycia najczarniejszym z czarnych charakterów oraz to coś, co sprawia, że każde dziecko w wieku przedszkolnym pragnie na balu przebierańców przyodziać strój swego idola. He-Man and the Masters of the Universe – któż nie zna dzielnego wojownika z planety Eternia, który swe życie poświęcił walce z złowrogim Szkieletorem? Wraz z grupą przyjaciół He-Man musi uratować świat przed inwazją sił zła. Jeśli zastanawiacie się, czym na początku kariery zajmowali się Dolph „Rozwałka” Lundgren oraz Courtney „Krzyk” Cox, a efekty specjalne rodem z Power Rangers Was nie przerażają to zapraszam na seans.
Pytanie 1: W jakim mieście grupa Beltaine organizuje swój festiwal muzyki celtyckiej? Nagroda: najnowsza płyta Beltaine „KONCENtRAD” Rozwiązanie prześlij SMS o treści: UZETKA (ODPOWIEDŹ 1) na numer 7101 (koszt 1,22 zł z VAT) do 20 kwietnia.
Jesus Christ the Vampyre Hunter – Mesjasz powraca na ziemię by walczyć z wampirami w obronie ludzi. Z pomocą przychodzi mu meksykański zapaśnik El Santo i motocyklistka Mary. Wszystko w tym filmie jest tak absurdalne, głupie i beznadziejne, że aż chce się go oglądać i oglądać. Świetna pozycja dla miłośników kina z mocnym przymrużeniem oka.
Pytanie 2: Ile płyt w swoim dorobku ma Lao Che? Nagroda: najnowsza płyta Lao Che „Gospel” Rozwiązanie prześlij SMS o treści: UZETKA (ODPOWIEDŹ 2) na numer 7101 (koszt 1,22 zł z VAT) do 20 kwietnia.
Herkules kontra wampiry – sztandarowa włoska produkcja osadzona w świecie antycznych mitów. Półbóg schodzi do podziemi aby odnaleźć tajemniczy kwiat mogący uratować jego ukochana, Dejanirę. Jest cukierkowo, kolorowo, miło i wesoło. Chyba najbardziej „serio” film w naszym dzisiejszym gronie. Łukasz Michalewicz
Birmański mściciel On powrócił! Gdy już wydawało się, że nie ma ratunku, że wszystko stracone, on powrócił...
Przepis na film
Sałatka
z kurczakiem wędzonym Składniki: • puszka kukurydzy • 0,5 kg kurczaka wędzonego • puszka ananasa • duży słoik majonezu • woreczek ryżu Mowa oczywiście o jednym z najsłynniejszych amerykańskich chłopców w historii kina – J. Rambo. Czwartą część wyreżyserował i zagrał w niej główną rolę nie kto inny jak Sylvester Stallone. Stallone po całkiem udanym ożywieniu drugiej ze swoich najbardziej znanych kreacji Rockiego Balboa, tym razem zdecydował się ostatecznie zakończyć historię Rambo. Niestety, w tym wypadku powrót do przeszłości nie był już tak udany, co wcale nie znaczy, że zły. Weteran dziesiątek walk mieszka samotnie w Tajlandii. Cisza, spokój, czyli dokładnie to, czego Rambo zawsze pragnął. Wezwany na pomoc początkowo odmawia, ale po długich namowach godzi się na udział w ostatniej akcji. W końcu chodzi o chrześcijańskich misjonarzy dręczonych przez złych birmańskich żołnierzy. John Rambo choć znacznie bardziej naznaczony zmarszczkami jest dokładnie taki jak dwadzieścia lat temu. Dręczą go koszmary, nie potra-
fi odnaleźć się w świecie, izoluje się od ludzi, co nie przeszkadza mu ruszyć na ratunek potrzebującym i przy okazji wysłać przed bramy Stwórcy kilku setek bardzo złych ludzi. Nie spodziewałem się, że film będzie duchowym przeżyciem, pełnym moralnych wskazówek jak żyć. Nie nastawiałem się na to, że główny bohater będzie znów pilotował śmigłowce, skakał z urwisk i zszywał nicią swoje rany. To już było, a poza tym w wykonaniu 62–letniego bohatera, nawet tak doskonale trzymającego się, mogłoby wyglądać żałośnie. I Stallone oszczędził nam tego. Obraz nie zalewa widza wymyślnymi efektami specjalnymi i wyczynami głównego bohatera. Rambo po prostu jest i zabija, czasem znajdując chwilę na obdarzenie nas swym słynnym spojrzeniem. Nie spodziewałem się po tym filmie także takiej brutalności. W tym akurat wypadku jest ona jednak uzasadniona, podkreśla ponury nastrój i wydaje mi się, że już jednak
starość Johna. Czy warto obejrzeć? Warto, bo choć jednym film się spodoba, a innym nie, to Rambo jest ikoną, symbolem dzieciństwa wielu z nas. Tomek Kołodziej t.kolodziej@uzetka.pl
Sposób przyrządzenia: Ugotujcie woreczek ryżu w osolonej wodzie. Ananasa odcedźcie i pokrójcie na drobne kawałki. Kukurydze odsączcie i wsypcie do dużej miski, a następnie dodajcie ananasa i ryż. 2. Wędzonego kurczaka obierzcie ze skóry i pokrójcie w drobne paski. Dodajcie go do kukurydzy i ananasa. 3. Wszystkie składniki dobrze wymieszajcie. Sałatka jest już gotowa, ale będzie jeszcze lepiej smakowała, kiedy schłodzicie ją w lodówce. 1.
Smacznego! Katarzyna Uryasz
16
KWIECIEŃ 2008
Felieton żużlowy
▪ Idzie wiosna, idą zmiany. Co tym razem wymyśliła centrala?
na ostatnim wirażu
gatunek na wyginięciu
Rys. Radosław Fedorowicz
Sezon 2008 zbliża się wielkimi krokami. Nasz klub ZKŻ Kronopol Zielona Góra rozegrał kilka sparingów. Jednakże nie powinniśmy się sugerować wynikami, gdyż to tylko przedsezonowe sparingi. Z bardzo dobrej strony w drużynie z grodu Bachusa pokazał się nowy zawodnik, Rafał Dobrucki. Jak zwykle na wysokim poziomie zaprezentowali się liderzy ZKŻ Piotr Protasiewicz oraz Grzegorz Walasek. Miejmy nadzieję, że w sezonie ta trójka będzie zdobywać jak najwięcej punktów dla klubu z Zielonej Góry. Pierwszy mecz Falubaz rozegra w Tarnowie, gdzie zmierzy się w pierwszej kolejce z miejscową Unią, która przystąpi do tego sezonu w zmienionym składzie. Do klubu z Tarnowa przyszło kilku zawodników o mniej znanych nazwiskach na polskich torach: Kevin Doolan oraz James Wright, którzy przede wszystkim znani są z występów na Wyspach Brytyjskich. Unię również wzmocnili zawodnicy występujący w sezonie 2007 w ekstralidze: Aleś Dryml –Toruń oraz Krystian Klecha – Bydgoszcz. Na pewno zawodnicy obydwu drużyn będą bardzo zdeterminowani w tym meczu i każda ze stron będzie chciała wygrać to spotkanie. Nie lada gratka czeka kibiców w drugiej kolejce zmagań o mistrzostwo Polski. Do grodu Bachusa przy-
Polski koszykarz
jeżdża bowiem drużyna Stali Gorzów, wzmocniona zawodnikami występującymi w zeszłym sezonie w Unii Tarnów: Tomasz Gollob oraz Rune Holta. Miejmy nadzieję, że nasza drużyna zaprezentuje się znakomicie. Na pewno pomogą w tym kibice. Sprzedały się wszystkie karnety za 220 zł. Na szczęście są zamówione kolejne. Wciąż jeszcze są do kupienia karnety srebrne i platynowe. Benedykt Jach b.jach@uzetka.pl
Światek koszykarski poczuł pierwszy zapach wiosny. O tej porze roku wszystko budzi się do życia. Nagle obudzili się więc prezesi z Dominet Bank Ekstraligi i w ich głowach zaczęły kiełkować kolejne „wspaniałe” pomysły wybawienia polskiej koszykówki. Jak dla mnie, to z tego długiego zimowego snu obudziło ich widmo – WIDMO SPADKU. Zaserwowali więc danie, którego smak znają dobrze wszyscy kibice żużla w naszym kraju. Ma on bowiem swojsko brzmiącą nazwę – powiększenie ligi. Jest to pewna nowość, jaką podają kibicom prezesi, gdyż ostatnio woleli zmniejszać niż powiększać. Nie da się ukryć, że wielu osobom ta „genialna” propozycja stanęła kością w gardle. Dla innych jest to smakowity kąsek. Widzą w powiększeniu możliwość rozgrywania większej ilości spotkań oraz gry dla zawodników rezerwowych. A co na to wszystko tuzy DBE? Im takie rozwiązanie jest „nie w smak”. Uważają to za próbę ustawienia składu ligi przy „zielonym stoliku”. Obiektywnie patrząc, to co taki Śląsk Wrocław czy Turów Zgorzelec mogą obchodzić sprawy broniącej się przed spadkiem Polonii Warszawa. To jedna strona medalu, po drugiej znajdują się pierwszoligowcy. Takie kluby jak Zastal Zielona Góra, Sportino Inowrocław, Znicz
Jarosław czy też Sokół Łańcut są dobrze zorganizowane i mogłyby walczyć z powodzeniem w DBE. Oczywiście jeżeli przejdą przez sito wymagań PZKosz. Przykładowo w Zielonej Górze trzeba by było postawić w ekspresowym tempie większą halę (proponuję ogłosić już teraz konkurs na bohatera, który podejmie się tego heroicznego zadania). Inny pomysł koszykarskiej centrali ma na celu poprawienie stanu polskiej kadry który jest fatalny. Nie trzeba być wróżką ze szklaną kulą, żeby przewidzieć, jak nasza reprezentacja zagra w ME 2009. W związku z tą katastroficzną wizją kluby zostaną zmuszone do większej eksploatacji polskich zawodników. Po parkiecie w każdym meczu będzie musiało biegać co najmniej dwóch Polaków. I to nie za linią boczną tylko na boisku (oprócz sędziów oczywiście). Według działaczy jest to jedyny sposób na ocalenie przed wyginięciem gatunku zwanego „polskim koszykarzem”. A jaką przyszłość Zastalu widzi dziennikarz? Na razie tylko taką że do play - off przystąpią z pierwszego miejsca. Później wszystko może się zdarzyć.
Chcesz się sprawdzić w roli dziennikarza sportowego? Napisz do nas sport@uzetka.pl
Poszukujemy pasjonatów sportu studenckiego, lokalnego i regionalnego. Jeśli chodzisz na mecze, rozgrywki, sportowe spotkania spróbuj o tym napisać. Kontakt z nami: sport@uzetka.pl
Krystyna Górnicka k.gornicka@uzetka.pl
Najładniejsze dziewczyny grają w piłkę nożną Drugie miejsce w II lidze w pierwszym roku startu i siódme miejsce w kategorii Juniorek Młodszych w 2007 r. to jak na razie najważniejsze osiągnięcia kobiecej drużyny piłki nożnej - podkreśla Marek Lemański, trener zespołu. Drużyna działa w ramach AZS od półtora roku i liczy obecnie 20 zawodniczek. Do tego zespołu może dołączyć każda dziewczyna bez względu na poziom, jaki prezentuje w chwili obecnej, gdyż jak podkreślają zawodniczki, nikt nie jest dyskryminowany ze względu na swoje umiejętności. ■ Nauka gry w zespole
- Poza możliwością aktywnego spędzenia czasu gra w drużynie daję szansę na otrzymanie stypendium przekonuje Karolina Konik, kierownik zespołu, która takie właśnie stypendium otrzymuje. Chciałaby ona również, aby zapewnić licealistkom grającym w zespole możliwość studiowania na Uniwersytecie Zielonogórskim, co mogłoby być dodatkową motywacją do aktywnego udziału w życiu drużyny. Jak podkreślają zawodniczki i kapitan zespołu Angelika Derek, gra w piłkę to fajny sposób na spędze-
nie wolnego czasu, szansa na rozwój i możliwość spróbowania swoich sił jako część zespołu. Poza pracą na boisku jest też czas na relaks - dziewczyny wyjeżdżają na obozy integracyjne, które są okazją na świetną zabawę. Mają też zapewnione ubezpieczenie, gdyby zdarzyły się jakieś kontuzje. ■ Wysportowane i piękne Jeszcze nie przekonałyście się do spróbowania swoich sił na murawie? - Najładniejsze dziewczyny grają w piłkę nożną i dlatego warto przyjść i zagrać – twierdzi trener Lemański. 12 kwietnia rusza runda wiosenna i wszystkich panów chcących
Gazeta Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego „UZetka” ISSN 1730-0975
Z-CA REDAKTORA NACZELNEGO: Kornelia Kornosz, k.kornosz@uzetka.pl SEKRETARZ REDAKCJI: Karol Tokarczyk, k.tokarczyk@uzetka.pl
REDAKCJA: al. Wojska Polskiego 65, pok. 28, 65–625 Zielona Góra, tel./fax +48 68 328 32 02, e-mail: gazeta@uzetka.pl
SKŁAD: Kaja Rostkowska, Marcin Grzegorski, Maciej Kancerek KULTURA: red. Maciej Kancerek, kultura@uzetka.pl, Emilia Rogala, Katarzyna Uryasz, Tomasz Kołodziej, Anna Dzikowicz, Matylda Kazimierczak, Łukasz Michalewicz WYDARZENIA: Grzegorz Rozmarynowski, Grzegorz Biszczanik, Marcin Owsiany, Joanna Oleszkiewicz, Grzegorz Czarnecki, Marzena Toczek, Paula Mościcka, Monika Perkowska, Sebastian Sobiech, Kornelia Kornosz, Magdalena Koleina FELIETONY: red. Paweł Ptaszyński, p.ptaszynski@uzetka.pl, Wojciech Lewandowski, Kamil Kwaśniak, Monika Renc, Błażej Kowalczyk, Grzegorz Czarnecki, Marek Pakoński, Joanna Urbańska
WYDAWCA: Stowarzyszenie Gazety Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego „UZetka” al. Wojska Polskiego 65, 65-762 Zielona Góra e-mail: stowarzyszenie@uzetka.pl REDAKTOR NACZELNY: Kaja Rostkowska, k.rostkowska@uzetka.pl
się przekonać, czy słowa trenera są prawdą, zachęcam do wybrania się na mecz i kibicowania dziewczyną na stadionie przy ulicy Wyspiańskiego – na pewno nie będziecie żałować. ■ Która odważna? Wszystkich zainteresowanych bardziej szczegółowymi informacjami odsyłam do trenera Marka Lemańskiego: tel. 603239376 lub do Karoliny Konik, kierownika zespołu: tel. 697759263. Karolina Bołbot k.bolbot@uzetka.pl
SPORT: red. Benedykt Jach, b.jach@uzetka.pl, Krystyna Górnicka, Karolina Bołbot, Kamil Kwaśniak NIE TYLKO POEZJA, red. Błażej Kowalczyk b.kowalczyk@uzetka.pl GRAFIKA: Marcin Grzegorski, Radosław Fedorowicz, Beata Kot FOTO: Katarzyna Uryasz, Krzysztof Tomicz, Piotr Giziński, Małgorzata Bejgier, Mateusz Papliński. Okładka: Piotr Giziński OGŁOSZENIA I REKLAMY: Marcin Grzegorski, 0 602 128 355, m.grzegorski@uzetka.pl, reklama@uzetka.pl DRUK: Drukarnia „AGORA” Piła. Redakcja zastrzega sobie prawo do nadawania tekstom własnych tytułów oraz ich skracania. Za zamieszczone informacje odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.