NR
49
MAJ 2008
MIESIĘCZNIK OD 2002 ROKU Gazeta Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego ISSN 1730-0975 ::: Nakład 11800 ::: Gazeta Bezpłatna Głogów ::: Gubin ::: Krosno Odrzańskie ::: Lubin ::: Lubsko ::: Międzychód ::: Międzyrzecz Nowa Sól ::: Nowy Tomyśl ::: Polkowice ::: Słubice ::: Sulechów ::: Sulęcin ::: Świebodzin Wolsztyn ::: Wschowa ::: Zbąszyń ::: Zielona Góra ::: Żagań ::: Żary
pomysł na dwa kółka str. 10
dzień matki - studentki str. 3
twoje przykazania str. 9
Bachanaliowe tsunami str. 11 - 14
2
MAJ 2008 Słowo naczelne
Księża tańczą na lodzie Zabieram was do kościoła. Spokojnie, nie nasłuchałem się radia, nie wzięli mnie do beretów i sesja też daleko. Wizyta Brendana Fay’a w Polsce zrodziła nowe pojęcie: wierzący gej. Do tej pory nikt się nie zastanawiał, czy geje mogą być wierzący i sprawy nie było. A tu się okazuje, że mogą i na dodatek chodzą do kościoła, a także zawierają związki małżeńskie. I jest kłopot. Do tej pory też nikt się nie zastanawiał, czy pedofil może być księdzem. I jeszcze może długo by się nie zastanawiał, gdyby te - jak to ładnie nazwano - skandale obyczajowe nie wyszły na jaw. A Kościół dalej czeka na objawienie, że źle się dzieje. Nie musicie wierzyć facetowi przebranemu za księdza – słyszymy w reklamie jednego z banków. To nierzadko jedyny ksiądz, choć nieprawdziwy i w czerwonych trampkach, jakiego wielu
widzi od dawna. A jego słowa muszą zastąpić od lat nie słuchanego kazania. Możliwe, że to przez skandale obyczajowe nie chodzimy do kościoła. Częściej pod kościół. Co bardziej zatwardziali idą jeszcze o krok dalej i mówią, że nigdy nie odmawiają piwa i pacierza. Kościół ma dwie nawy, medal - dwie strony. Strona pierwsza, ta ładniejsza: gdy zbliża się kwiecień jedziemy do Włoch i mówią o nas pokolenie JP II. Gdy zbliża się egzamin dojrzałości, to pomimo amnestii co roku do Częstochowy ciągną tłumy maturzystów. Gdy zbliża się ślub to… druga strona medalu. Nie idziemy do ołtarza, ale dołączamy do tej grupy 73 % par, które uważają, że żyjąc bez ślubu są jak
Podobno Hanna Lis przenosi się do telewizji Puls. Podobno bardzo się skłóciła z szefostwem „Wiadomości”. Podobno Piotr Kraśko ma u niej przegrane, bo to on będzie prezenterem. Podobno Lisowa zażyczyła sobie niebotyczne pieniądze za czytanie wiadomości na wizji. I podobno nikt jej tych pieniędzy nie dał. Tyle w wielkim świecie. Jeśli chodzi o sprawy lokalne, to podobno studenci będą mieli wolne w Bachanalia. Podobno poważne negocjacje trwały do późnej nocy i władze uniwersytetu zgodziły się na ustępstwa. Podobno zajęć nie będzie, dopóki studenci sami nie powrócą na uczelnię wypoczęci po bachanaliowej zabawie. Ale to tylko plotki. „Każdy, kto plotkuje z tobą, będzie plotkował o tobie” – dobra myśl. Studenci czasami traktują swoje media jako miejsce, które chłonie ploteczki. Pewnie faktycznie tak jest: już nawet młodzi pasjonaci dziennikarstwa wie-
Grzegorz Czarnecki
g.czarnecki@uzetka.pl
rodzina, a antykoncepcja to nic złego. Freestyle religijny. Ksiądz kiedyś był autorytetem. To z nim nasi ojcowie walczyli z komunizmem. Teraz na księdza mówi się chłopak w sukience, a na kilku księży zlot Batmanów. Ale ten Batman przegrywa z modelką, bo to nie dla postu nastolatki się głodzą ale dla ładnej figury. Kościół nie psuje się od głowy. Smrodek na razie jest tyko w nawie bocznej. Ale to w niej mogą zasiąść albo ci „mniej wierzący”, ale jednak wierzący, którzy nie lubią dawać „co łacha” dla Ojca Maybacha albo bardziej złośliwi, którzy mówią, że koło rybackie założone dwa tysiące lat temu powinno zmienić statut.
Thx krejzolku Chcielibyście usłyszeć takie podziękowania? Wyjdźcie na ulicę albo usiądźcie na ławce przed blokiem. Śmiesznie brzmi, ale wymawiane z tak ogromną powagą, z jaką mówią to nastolatki, robi wrażenie. Prawie takie, jakie zrobiła na mnie rozmowa wnuczki z babcią. Kilka godzin w poradni ortopedycznej, w kilometrowej kolejce i moje słownictwo wzbogaciło się o wiele nowych, dosyć ciekawych wyrazów, o których istnieniu nie słyszałam nigdy wcześniej. Częściowo nie zrozumiałam rozmowy tych dwóch osób. Przyznaję, podsłuchiwałam, ale jestem pod ogromnym wrażeniem– babci oczywiście, bo z niesamowitą łatwością odpowiadała na pytania wnuczki, typu: A ty idziesz tylko na kontrolę, tak? To musisz iść do tego głupiego typiona? i jej stwierdzenia: Ostatnio to zaległaś tam na pół godziny! czy: No co ty, babcia, nie będę czekać. To jakiś szał, tu jest taki klimat, że możesz zalać tutaj do 18.30. A teraz już nie tylko dzieciaki skracają, co się da i spolszczają angielskie słowa. I spróbuj dzisiaj spojrzeć, a nie luknąć, albo przerosić, zamiast użyć słowa sorry. Znam nowoczesne babcie, które kończąc rozmowę telefoniczną nie mówią Do usłyszenia, tylko Nara! Według najnowszych badań aż 75 procent
kij
Wojciech Lewandowski
Gimnazjum nr 8
się, jak opisać to, co widzę bez okularów. Szczerze mówiąc, nie sądzę, aby ktoś poprawnie widzący mógł sobie to wiernie wyobrazić. Żartem mówię czasem znajomym, że mam w mózgu świetną kartę graficzną z przesadzonym blurem ekranu. Gdy siedziałem ostatnio przy znanym już Czytelnikom piecu, zdjąłem okulary. Rozmazane wadą wzroku płomienie wyglądały jak malowane ręką jakiegoś wielkiego mistrza. Po co komu w takiej chwili okulary?
Joanna Urbańska
j.urbanska@uzetka.pl
Polaków nie rozumie znaczenia prostego pisanego tekstu. Wtórny analfabetyzm się szerzy. Trudno więc wymagać, żebyśmy wszyscy posługiwali się piękną polszczyzną. Sami siebie nie rozumiemy, stąd te problemy z komunikacją. Pewnie dlatego kierowca autobusu, który nie chciał zabrać dwóch dziewczyn, bo nie miał miejsc siedzących, zapytany: Skoro jest pan takim altruistą, to dlaczego ich pan nie weźmie, przecież ma pan jeszcze 20 miejsc stojących? Odpowiada: Altruistą? Nie musi mnie pani obrażać! Zastanawia więc, czy my naprawdę mamy tak ubogie słownictwo? Zbyt ubogie, by porozumiewać się po polsku, by w naszym języku wyrażać emocje. I chociaż ostatnio dowiedziałam się, że jedynym wyrazem rdzennie polskim jest słowo kołacz, to nie sądzę, abym musiała mówić dzięx, zamiast zwykłego dziękuję. I kiedy dociera do mnie, że niektórzy tak mówią, bo innych słów znaleźć nie potrafią, to zaczynam się obawiać, że też się tak będę musiała nauczyć, bo z czasem nikt mnie nie zrozumie. Szkoda tylko, że Wielkanoc już za nami, bo może zajączek przyniósłby niektórym Słownik Języka Polskiego, ale taki z full opcją, za dużą kasiorę, a nie jakiś badziewiasty, którym nie można się pochwalić przed ziomkami.
dzą, że w plotce może być ziarnko prawdy – z którego czasem można wyhodować niezły reporterski materiał. Zachęcam do wysyłania nam informacji dotyczących Waszych problemów i zmagań – na uczelni i w środowisku. Wasze studenckie media istnieją również po to, żeby mówić Waszym głosem. Ale ploteczki na bok – dokumentujcie to, o czym piszecie do nas, chociażby tylko swoim własnym nazwiskiem. Przedstawcie Wasze opinie w studenckich mediach, a zobaczycie, jaką mają siłę rażenia. I przy okazji warto pamiętać, że opinia jest królową, a plotka – jej służącą.
Emigracyjny
OKULARY TO CZĘŚĆ CIAŁA to czynności tak naturalne i odruchowe jak drapanie się po swędzącej dłoni. A kupowanie nowych okularów urasta do rangi poważnego problemu estetycznego i ścierania się ze swoimi wyobrażeniami o własnej cielesności – jakkolwiek idiotycznie by to nie brzmiało. Otóż, wyobraźcie sobie, że idziecie do sklepu kupić sobie nowy, na przykład, nos. Zapewne wasz obecny bardzo wam się podoba, ale z różnych przyczyn musicie go wymienić – bo chociażby potrzebujecie silniejszego. Macie pewnie w głowie wymarzony zarys waszego nowego narządu węchu. Problem w tym, że oczywiście takich akurat w sklepie niema… Dylematy natury estetyki twarzy to nie jedyne, co moje rozklekotane oczy mi dały. Za każdym razem, kiedy myślę przy różnych okazjach o swojej wadzie wzroku, zastanawiam
k.rostkowska@uzetka.pl
Okiem studenta politechniki
Ten tekst jest skierowany do osób bez wad wzroku... Nie pamiętam kiedy zacząłem słabiej widzieć, ani kiedy zacząłem nosić okulary. Właściwie, nie obchodzi mnie to. Popularne „pingle” są dla mnie po prostu kolejną częścią ciała – no, może tylko trochę mniej uprzywilejowaną niż ręce – równie dobrze mogłem się z nimi urodzić. Są dla mnie czymś oczywistym i nieodłącznym. Spotkałem już wiele osób, które nie potrafiły sobie wyobrazić życia z takim czymś na nosie, i strasznie się dziwiły, jak my (okularnicy) to znosimy. Cóż, ja osobiście wstaję rano, zakładam „gogle” na miejsce i… tyle na ten temat. Jeżeli w ciągu dnia raz o nich pomyśle, to i tak dużo. Nie zdejmuję ich praktycznie nigdy – w sumie nie wiem dlaczego, bo jedyne z czym mam trudności bez nich, to czytanie. Lądują na półkę dopiero wieczorem, przed snem. Poprawienie ich, przetarcie, wyczyszczenie –
Kaja Rostkowska Redaktor naczelna
Gdy jeszcze kilka lat temu mocno chodliwym towarem był bilet autokarowy w jedną, brytyjską stronę, część z nas zauważyła, że może właśnie dzięki tej fali emigracji w Polsce warunki do życia poprawiają się. Malejące bezrobocie, rynek pracownika i wzrastające PKB dawały nadzieję, że nas po studiach angielski schemat nie dosięgnie. Ale czy na pewno ? W trakcie studiów niewielu z nas myśli poważnie nad dalszym życiem. A jednak przyjdzie moment, gdy zapragniemy twardo stanąć na własnych nogach i wydostać się spod opiekuńczych rodzicielskich skrzydeł. I tu pojawia się druga strona emigracyjnego kija, niczym mur, w który przyjdzie nam uderzyć głową. Rozglądając się za własnym M, lub – w przypadku odważniejszych marzeń za kawałkiem ziemi - każdy z nas zauważy, że ceny jakie widzieliśmy na początku studiów z obecnymi mają się jak pierwszy VW Golf do ostat-
D.K. niej, piątej generacji. Wizje co najmniej dwupokoleniowych kredytów to w dużej mierze efekt koniunktury, jaką napędzają przysyłający swoje ciężko zarobione pieniądze Polacy. „Bo, Panie, teraz buduje się za funty” - usłyszałem, gdy zacząłem się zastanawiać, skąd ludzie mają pieniądze na dom. Nie mam żalu do emigrantów, że pompując w Polskę funty pozwolą jej trochę podnieść się w kierunku wyższego standardu europejskiego. Smutno mi jednak po raz kolejny zauważyć, że nawet zdawałoby się dobrze zarabiający w swoim kraju Polak nie może raz na zawsze wyrzucić drzemiącego w szufladzie ‘zachodnioeuropejskiego planu pięcioletniego’. Komentarze? Polemika? Czekam: okiem@eurisko.pl
przeposzczurzenie
feliekot poszczurny – nie mylić z polemurnym. czemu ludzkość tak się boi szczurów? przecież to takie milutkie stworzonka. są małe, więc powinny wzbudzać instynkty macierzyńskie (nie wzbudzają.. nie są różowe, ani pomarszczone). nie palą, nie piją, nie wracają do domu na rauszu, nie przepijają renty.. to pewnie dlatego, że przenoszą choroby (wie to każdy, po szkolnej traumie Alberta Camusa). prawda. tylko że szczury nie są odpowiedzialne za taką choćby chlamydiozę, pomimo że są wśród nich (szczurów) gatunki zarówno śniade, jak i wędrowne (wędrowność i śniadość (u ludzi), na chlamydiozę wpływa znacząco pozytywnie). jak co poniektórzy ludzie – szczury mają łyse ogonki. doprawdy nie rozumiem skąd histeryczny pisk (skądinąd bardzo szczurzy) wśród niektórych (poniekąd) kobiet na widok takiego (skądinąd) zwinnego ogonka.. żyją w stadzie, uwielbiają się o siebie ocierać, oraz nie zachowywać wstrze-
mięźliwości seksualnej. wkurzone potrafią się rzucić do twarzy z zębami. są wszystkożerne, z tendencją do zjadania odpadków. umiłowanie człowieka do „trash foods”, czy też zachowania dresopodobne to jedyne podobieństwa? szczur cieszy się złą opinią. uważa się go za istotę inteligentną, ekspansywną, waleczną, adaptującą się do panujących warunków, niezwykle trudną do wytępienia. o dziwo – takie cechy wśród ludzi charakteryzują tych najlepszych spośród najlepszych – żołnierzy, biznesmenów, polityków, gwiazdy estrady, celebrities, kujonów zarabiających punkty na stypendium. myszate szczwane lisy z tych szczurów. wygrały. patrząc na twarze w gazetach, tv, studentów i wykładowców.. widzę coraz częściej te wą-
Marek Mirosław Pakoński
m.pakonski@uzetka.pl
siki charakterystyczne.. i pęd do serka.. a potem ten serek do swojej dziurki i lans, lans, bo inni serka nie mają, a ja mam... nie za długo. stare przysłowie mówi: szczur szczurowi płazem czkawki nie przepuści. popatrzcie na swoich znajomych. szukajcie tych mikroskopijnych ruchów wąsika – wietrzenia interesu. lubię szczury. są szczere w swym zeszczurzeniu. nie lubię przeposzczurzonych ludzi. wolę być wysmarowanym antyperspirantem kotolubnym lemurem.
3
MAJ 2008
Pieluchy kontra indeks
Student idzie korytarzem w A-20 z paczką pieluch w dłoni. Widok rzadszy niż zaćmienie Słońca, bo częściej na uczelni spotykamy studentki-matki. Radzą sobie różnie, ale z marzeń nie rezygnują. Kiedy Monika otwiera mi drzwi, jej czteroletni synek właśnie wchodzi na szafkę – chce polecieć jak samolot. Monika w ostatniej chwili go łapie. Maciek jest ciągle w ruchu. Skacze, śpiewa, rzuca klockobombami w czołgi z poduszek. Jedynym miejscem, do którego nie może się zbliżać, jest biurko z notatkami do pracy magisterskiej. Mama - studentka od czasu do czasu krzyknie: – Maciek nie rusz! Zostaw! – co w zależności od atrakcyjności wykonywanego akurat przez chłopca przedsięwzięcia albo działa – i Maciek na pięć minut uspokaja się, albo nie – wtedy, przechodzi do następnej figury akrobatycznej. Monika nawet nie zastanawia się, jak wyglądałoby życie bez jej synka. – Maćka urodziłam mając 20 lat, jego ojciec nie chciał słyszeć o ślubie. Byłam załamana, nie miałam pojęcia, jak pogodzę naukę z opieką nad dzieckiem. A studiować chciałam i dziecka też bym się nie pozbyła. Oparcie znalazłam w rodzicach. Dziadkowie cieszą się, kiedy mogą pomóc – bez nich nie dałabym sobie rady. W innej sytuacji jest studiująca turystykę Agnieszka, której synek Dominik niedługo skończy rok. Jej mąż ma własną firmę, prawie nigdy nie ma go w domu. Ona studiuje dziennie. Małym Dominikiem najczęściej zajmuje się opiekunka.
Na spacery po uczelni – Dzięki niej mam czas na wszystko – na zakupy, spotkania ze znajomymi i przede wszystkim na studia – opowiada. Nie rzuciła nauki. Do szóstego miesiąca ciąży uczęszczała na zajęcia. Później uznała, że nie będzie brała wszystkich na litość. – Nie chciałam, żeby mi pobłażano, dlatego że jestem w ciąży. Chociaż nie zauważyłam, żeby wykładowcom robiło to jakąś różnicę. Nie traktowali mnie wyjątkowo, ale nie mogłam już słuchać koleżanek powtarzających ciągle: „Ty to masz dobrze, jak zobaczą brzuch, to i tak wpis dostaniesz”. Dzisiaj Agnieszka też nie przychodzi na uczelnie z synkiem. – Chyba że po zajęciach, na spacer – śmieje się. Nie zaniedbuje Dominika, spędza z nim każdą wolną chwilę, ale nie chce tylko zamknąć się w domu i zajmować dzieckiem, dlatego zatrudniła nianię. – Jakie śliczne maleństwo – to zazwyczaj nasza pierwsza myśl, kiedy widzimy na uczelni dziewczynę z dzieckiem. – Ja się później zastanawiam, czy to przypadkiem nie dziecko jej koleżanki, albo czy dziewczyna dorabia sobie pilnowaniem. Łudzę się, że w tak młodym wieku nie można być jeszcze matką. Po chwili przeżywam rozczarowanie, bo
dziecko zaczyna krzyczeć „mamo!” – mówi Laura z filologii rosyjskiej. Czy to się może udać? Część z nas uznaje, że to za duża odpowiedzialność. – Dzieciom trzeba wiele zapewnić: troskę, czas, miłość. Z czegoś trzeba zrezygnować – wskazuje Paulina, studentka filologii polskiej. Ania podpowiada, że podziwia dziewczyny, które studiując zdecydowały się na maleństwo z wiarą, że podołają natłokowi zajęć i wychowywaniu dziecka. – Przecież narodziny małego człowieka to istna rewolucja w życiu – dodaje. Jednak, jak widać na korytarzach uczelni, młode matki z taką rewolucją radzą sobie całkiem nieźle.
Joanna Urbańska j.urbanska@uzetka.pl
Świat według blondynki
Blondynki – przeważnie postrzegane przez mężczyzn jako urocze, głupiutkie, najczęściej różowawe, plastikowe panienki. Zobaczcie świat oczami blondynki… Blondynka – kobieta o jasnej barwie wło-
dodamy jeszcze niebieskookie spojrzenie, to wygrana murowana, zrobicie dla nas wszystko…
sów, duszą lub ciałem, we wczesnej fazie rozwoju intelektualnego. Jej liczba punktów IQ jest odwrotnie proporcjonalna do stopnia jasności włosów (tj. im jaśniejsze włosy tym mniej IQ). Czasami osobnik może wykazywać wszystkie symptomy zewnętrzne, lecz nie okazywać tak zwanego „zdebilenia umysłowego” przypadek, choć niezwykle rzadki, ma w medycynie określenie Blondus erectus co znaczy Blondynka Myśląca. http://nonsensopedia.wikia.com
Blondynka w pracy Podobno blondynki mają łatwiej w pracy... Podobno? Zdecydowanie tak! Zostało to już nawet potwierdzone naukowo. Jeśli nie zrobimy czegoś na czas lub zrobimy, to nie do końca tak, jak to być powinno, szef zawsze spojrzy na nas z przymrużeniem oka. Dzieje się tak dlatego, że blondynki postrzegane są jako osoby skłonne do pomyłek, roztargnienia.
Stereotyp „blondynki” istnieje chyba od zawsze. Panowie, sami przyznajcie, który z was wyobrażając sobie jasnowłosą kobietę, od razu widzi głupiutką, słodziutką dziewczynkę? Myślę, że każdy, a jak nie każdy, to na pewno zdecydowana większość. Skąd się to bierze? Nie wiem. Czy jest to prawda? To akurat wiem doskonale – NIE! Myślicie, że my rzeczywiście jesteśmy takie nieporadne? Tak naprawdę to tylko gra, którą z wami prowadzimy. Jeśli do blond włosów reklaMA
Blondynka w kawałach Dowcipów na temat blondynek jest miliony. Przypomina mi się jeden usłyszany niedawno: W nocy z zakupów wraca blondynka, a mąż do niej mówi: - Kochanie, dlaczego tak późno wróciłaś, przecież wszystkie sklepy już dawno są pozamyka-
ne?!? Na co blondynka odpowiada: - No tak, ale w tym dużym domu towarowym zacięły się ruchome schody i utknęłam. Ha ha ha… Jeśli naprawdę myślicie, że jesteśmy, aż takie głupie, to muszę was rozczarować. „Brunetki, blondynki – ja wszystkie was dziewczynki”... Prawda jest taka, że od zawsze wiadomo, że mężczyźni wolą blondynki! I myślę, że to się tak prędko nie zmieni. Widocznie mamy w sobie coś takiego, co Was, drodzy Panowie, ogromnie przyciąga. Tak więc koleżanki brunetki, szatynki - może pora myśleć o zmianie koloru włosów? Paula Mościcka [blondynka ;)] p.moscicka@uzetka.pl
OGŁOSZENIE
Jest ich pięcioro, ale nie znamy jeszcze ich imion ani losów. Nie wiemy, kim są, ale Ty możesz o tym zdecydować. Stwórz swoich bohaterów. Poszukujemy twórców do współpracy przy produkcji serialu. Chcesz być scenarzystą, reżyserem, producentem, dźwiękowcem, aktorem, statystą a może specjalistą od efektów specjalnych? Jeśli jesteś kreatywny, możesz się sprawdzić pod okiem fachowca Zbigniewa Ochockiego. Napisz do nas: serial@uzetka.pl - umówimy się na spotkanie! reklaMA
4
MAJ 2008
Jasne czy ciemne
Film „Wieczny student” wśród swojej wielowątkowości poddaje pod dyskusję m.in. problem nurtujący ludzkość od zarania dziejów: „Piwo jasne czy ciemne” co jest lepsze? Pytanie postawione w sposób niemal obcesowy, może równać się z takimi tęgimi łamigłówkami historii jak np. gdzie jest Elvis? Pierwsze pisemne wzmianki o tym szlachetnym trunku i sposobie jego produkcji odnajdujemy na glinianych tabliczkach Sumerów, w okolicach dorzeczy Tygrysu i Eufratu (zaskakująca zbieżność terytorialna z Mezopotamią, kolebką cywilizacji; czyżby napój miał o wiele większe znaczenie niż nam się wydaje?). Po pewnym czasie w zasadzie żadna większa impreza naszych przodków nie mogła obejść się bez piwa (lub wina, w zależności od upodobań). Dużą rolę całej tej opowieści odegrali zakonnicy, którzy do składników zaczęli dodawać chmiel. Zajmujące się tym klasztory średniowieczne doprowadziły do upowszechniania się piwa i przeniosły proces jego powstawania na poziom produkcji masowej. Kolejnymi krokami milowymi w rozwoju browarnictwa były epokowe odkrycia techniki i nauki (maszyna chłodnicza, pasteryzacja), nad którymi pracowały wybitne umysły w historii (np. Ludwik Pasteur).
Wszystko to przyczyniło się do osiągnięcia przez piwo zaszczytnego miana artykułu pierwszej potrzeby, na który zawsze chętnie wydamy nasze pieniądze (miejsce w panteonie obok takich produktów i usług jak: chleb, woda i abonament radiowo - telewizyjny).
Z pewnością jest to swoisty cud stworzenia, niemniej jednak myślę, że nie warto zagłębiać się aż tak bardzo w sprawy techniczne. O wiele przyjemniej jest przecież konsumować gotowy produkt.
■ Piwna historia
W tym momencie dotykamy dość ciekawej kwestii. Zainteresowanie spożyciem niewątpliwie jest duże i to w różnych grupach społecznych. Od ludzi nauki i showbiznesu, poprzez pracowników fizycznych, kolekcjonerów złomu, bezrobotnych do zajmujących się zawodowo zapewnianiem rozrywki na stadionach sportowych i potwierdzających sens działalności służb mundurowych. To unikatowe zestawienie tworzy specyficzny koloryt. Oprócz tego istnieje wielu ludzi niejako emocjonalnie związanych z ideą piwa, o czym niech świadczy szereg portali internetowych i specjalnie tworzone bractwa piwne. Kul-
Piwo to napój niskoalkoholowy. Zasadniczo uznaje się za standardową zawartość alkoholu do 6-7 procent, ale przecież zasady są po to, by je łamać, w związku z czym powstają różnego rodzaju eksperymenty spożywczo - naukowe, mające na celu maksymalizację użyteczności i efektu piorunującego w stosunku do jednej puszki/butelki. Niektóre źródła internetowe (no dobra - Wikipedia) podają, że proces wytwarzania piwa składa się z kilku etapów: produkcja słodu, przygotowanie brzeczki, fermentacja tejże, leżakowanie filtracja i rozlew.
INFORMACJA DLA STUDENTÓW UBIEGAJĄCYCH SIĘ O PRZYZNANIE MIEJSCA W DOMU STUDENTA W ROKU AKAD. 2008/2009 Wnioski o przyznanie miejsca w Domu Studenta należy złożyć w nieprzekraczalnym terminie do 20 maja 2008r w Dziale Spraw Studenckich al. Wojska Polskiego 69, IV p. pok.405 i 406 w godz. 8.00 -14.00 Dokumenty, jakie należy przedłożyć wraz z wypełnionym wnioskiem: 1. Punkty za dochód przyznaje się na podstawie dokumentów posiadanych przez Dział Spraw Studenckich, złożonych do celów stypendialnych w roku akad. 2007/08. • Studenci, którzy składali ww. dokumenty wpisują we wniosku o DS. w pkt I,1. „S”. • Studenci, którzy nie składali wniosku o stypendium i których dochód netto na jedną osobę w rodzinie był większy od 600 zł otrzymują 0 pkt, więc nie muszą dokumentować sytuacji materialnej za 2006 rok. • Studenci, którzy nie pobierali stypendium socjalnego lub nie ubiegali się o takie stypendium, a znaleźli się nagle w szczególnie trudnej sytuacji materialnej, dochód określa się na podstawie złożonych dokumentów przewidzianych dla wniosku o stypendium socjalne, zgodnie z Regulaminem pomocy materialnej dla studentów UZ. 2. Student zobowiązany jest załączyć do wniosku o miejsce w DS. dla potwierdzenia stałego miejsca zamieszkania zaświadczenie wydane przez instytucję upoważnioną do jego wystawienia (Urząd Miasta, Urząd Gminy itp.) bądź kserokopię dowodu osobistego z adnotacja o zameldowaniu na pobyt stały oraz na potwierdzenie odległości bilet PKS, PKP lub stosowne zaświadczenie o ilości km. Druki wniosków o przyznanie miejsca w DS. można pobrać w Dziale Spraw Studenckich, w dziekanatach wydziałów i portierniach DS oraz na stronie www.dss.uz.zgora.pl.
Licealisto! Studencie! Napisz esej poświęcony przeszłości i przyszłości inteligencji zaangażowanej, inspirowany powieścią Płomienie Stanisława Brzozowskiego. Najlepsze prace uhonorujemy nagrodami finansowymi 3 tys. i 2 tys. złotych. Wyróżnione eseje nagrodzimy książkami Wydawnictwa Krytyki Politycznej i wydrukujemy na łamach pisma. Prace w objętości do 20 tys. znaków, w formie papierowej i elektronicznej, prosimy przesyłać do 15 maja na adres: REDakcja Krytyki Politycznej ul. Chmielna 26 lok. 19, 00-020 Warszawa. Kontakt z organizatorem: REDakcja Krytyki Politycznej tel. (022) 828 11 66, e-mail: redakcja@krytykapolityczna.pl
■ Kto pije?
REKLAMA
tura picia w przywołanych kręgach także bywa bardzo odmienna. ■ Jasno w głowie Powracając do przedstawionego wcześniej dylematu - czym różni się piwo jasne od ciemnego? Otóż barwa zależy od temperatury prażenia słodu. Im jest ona wyższa, tym ciemniejszy kolor. Ciemne piwo jest mocniejsze i z reguły też słodsze (wobec czego nie zalecane dbającym o linię). Co sprawia, że kupujemy piwo danej barwy? Motywów jest wiele. Jarek - student chemii z Poznania (złośliwi twierdzą, że studenci są jedną z głównych grup docelowych przedstawicieli przemysłu browarniczego) sięga po łagodniejszą odmianę. - Piję jasne, żeby w głowie było jasno - opowiada, chcąc tym samym zachować pewien stopień przytomności umysłu podczas degustacji. Są też tacy, którzy spożycia dokonują w myśl zasady „nieważne co, byle poniewierało”.
Mając dodatkowo na względzie czynnik ekonomiczny, z pewnością wybiorą stosunkowo niedrogie i mocniejsze piwo. Jak widać, wrażenia estetyczne nie muszą być jedyną wytyczną preferencji alkoholowych. „Złoty trunek” w odpowiednich ilościach (ujmując rzecz nieco eufemistycznie) może nawet wyjść na zdrowie. Piwo jest bogate w sole mineralne i witaminy z grupy B. Pobudza układ trawienny, korzystnie działa na układ nerwowy i przepłukuje nerki z drobnych zanieczyszczeń. Nie mówiąc już o nieocenionej roli w poznawaniu nowych ludzi i zbawiennym niekiedy wpływie na atmosferę towarzyską. Zatem co dla Was: jasne czy ciemne?
Smart dog
5
MAJ 2008
Książki Wydawnictwa ZNAK
nie TyLkO poezja…
Czytanie nowości na Twoją kieszeń Robert Oxnam
11 x ja. Moje życie z osobowością mnogą
Każdy z nas ma wiele twarzy. Jedną dla rodziny i przyjaciół, drugą na potrzeby pełnej stresów pracy, jeszcze inną dla obcych. Być może mamy też twarz, której nigdy nikomu nie pokazujemy. Wyobraź sobie, że wszystkie one współistnieją w twoim umyśle jako odrębne postacie, a ty - osobowość dominująca - nie masz o nich pojęcia. Tak właśnie dzieje się w przypadku tajemniczego zaburzenia zwanego osobowością mnogą. 34 zł
Gioia Diliberto Kolekcja
Czekam na Wasze (nie tylko poetyckie) próby literackie! Nadsyłajcie je na adres: b.kowalczyk@uzetka.pl
Błażej Kowalczyk
Kolekcja wciąga w szalone lata paryskiego międzywojnia, w świat wielkich kreatorów mody, zawrotnie drogich sukien, pięknych modelek i ekskluzywnych pokazów. Tworzy też wyjątkowy portret niezwykłej osobowości - wizjonerki, rewolucjonistki, diablicy o ludzkich pragnieniach: Coco Chanel. 32 zł
Zgodnie z obietnicą złożoną w poprzednim numerze Uzetki, majowe wydanie NTP jest całkowicie męskie. W ten sposób obalam mit, jakoby dzisiaj pisały w większości kobiety. Rzeczywistość została obnażona… W porównywalnym stopniu, robią to wszyscy… Pozdrawiam.
Myśl polityczna
Zamknięta nad ranem, w dźwiękoszczelnej szafie. Wśród ubrań moich, za uchem się drapie Nadal nie rozumie za co tam siedzi. Myśl polityczna co mruczy i bredzi.
Maciej Orłoś
Tajemnicze przygody Meli
Maciej Orłoś, autor wydanych przez Znak Tajemniczych przygód Kubusia, napisał książeczkę dla swojej córki Melanii. Te przemiłe opowiadania są z pozoru bardzo zwyczajne, opisują codzienność małej dziewczynki. Jednak wiele ciekawych zdarzeń burzy porządek ułożonego dnia za sprawą dziadka Meli. Dzieją się rzeczy tajemnicze i niewytłumaczalne...24 zł
KONKURS Napisz do nas sms o treści: UZETKA ZNAK na numer 7101 (koszt smsa 1,22 zł). Na wiadomości czekamy do 20 maja. Spośród wszystkich smsów wylosujemy zwycięzców, którzy otrzymają książki - nowości Wydawnictwa ZNAK. Nazwiska zwycięzców opublikujemy w kolejnym wydaniu „UZetki”.
W kwietniowym konkursie zestawy książek wygrali: Agnieszka Gerwatowska i Paweł Grabski. Gratulujemy!
Dla zabicia nudy
Życie nie zawsze układa się tak, jakbyśmy chcieli. Anię, główną bohaterkę najnowszej książki Izabeli Degórskiej pt. „Najwyższa pora na miłość” los wystawił na ciężką próbę. W chwili, gdy była najbardziej szczęśliwa, straciła męża. Z pewnością jej świat zawaliłby się całkowicie, gdyby nie córeczka, którą musiała się zająć. Tak samo jak nowe sytuacje, w naszym życiu pojawiają się nowi ludzie, którzy czynią w nim rewolucję. Nasza bohaterka przez przypadek spotyka Mateusza, kolegę z dzieciństwa. Miłość, nawet gdy na nią czekamy, zawsze przychodzi niespodziewanie. Rodzi się między Anią i Mateuszem. Niestety, nie mają już po dwadzieścia lat. Każde z nich posiada bagaż doświadczeń i rozczarowań. Fabuła tej książki przypomina naszą szarą, pokrętną rzeczywistość. Język, jakim autorka się posługuje, jest prosty i dosadny. Początkowo czytając tę powieść odnosi się wraże-
nie, że jest pisana stylem niedbałym, co może trochę zrazić czytelnika, ale gdy wgłębimy się w lekturę, wyrazy z pogranicza żargonu ulicznego ustępują miejsca łagodniejszym słowom. Poza językiem ewoluuje też nastrój książki. Pisarka od pierwszych stron powieści stosuje komizm sytuacyjny. W pewnym jednak momencie wzrusza czytelnika: gdy bohaterowie mówią otwarcie o sprawach, o których woleliby zapomnieć. Jeśli lubicie oderwać się od swoich codziennych spraw i przenieść w fikcyjny świat, a nie macie pod ręką innej, ciekawszej powieści, to zajrzyjcie do tej książki. Z pewnością zabije nudę i poprawi humor, ale nie odkryjecie dzięki niej niczego nowego. Gdyby na świecie nie było tylu innych książek godnych uwagi i więcej czasu na czytanie, może poleciłabym „Najwyższą porę na miłość”.
„Najwyższa pora na miłość” Izabela Degórska ZYSK I S-KA WYDAWNICTWO 28 zł
WYPISANE Z KSIĄŻKI: ■ Potem, kiedy TO już się stało, i tępy ból z czasem minął, uznała, że idealnego szczęścia nigdy nie dostaje się od losu za darmo.
Malwina Ławicka
■ Jesteśmy jak potrzaskane filiżanki – szeptała. – Życie nas nie oszczędziło. Zbity spodek, wyszczerbiony brzeg, utrącone uszko. Ale przetrwaliśmy najgorsze chwile. Teraz może być tylko lepiej. ■ Nauczyłem się jednego: pamiętać, co jest naprawdę ważne. Nie myśleć: może zrobię to jutro, bo teraz nie mam czasu. Żyję tu i teraz. Czasem nie ma jutra.
Prawo, lewo ? A może PO środku ? Myślisz gdzie usiąść, schodząc ze schodków. Ja już nie myślę, bo polityczne paplanie Zamknąłem w szafie, w Pokojowej ścianie.
Jarosław Kliks
„Opiekunka”
Wśród markotnej ciszy Wśród łez strumienia Wciąż szukam po ścianach Twojego cienia Wciąż czuje Twój zapach Wciąż słyszę Twój głos W myślach krzyczę : Więcej! Więcej ! Nie przestawaj ! Ze mną tu bądź ! I nie mogę zapomnieć Ciebie Siedzącej pośród krzewów białych róż i Ciepła Twych dłoni Proszę do snu mnie znów złóż
Nemezis
***
na krzywych fundamentach stoją krzywe domy na jałowej glebie powstają tylko groby przyjaźni gest on nic nie kosztuje ręce wzniesione do słońca jutro przyniosą nam gniew boży chleba naszego powszedniego i taniec ogłupiały liście drzew wędrujące po ziemi jesteśmy święci ktoś wbił w mój bok żebraczy kij i stałem się obłudnikiem łza uroniona mimochodem drążyła kamień mego wnętrza ludzie oddajcie moją wolność tą co energię dała mi do życia chcę dotknąć kwiatów polnych zapach polecieć w kosmos niczym satelita
Nie patrzę w niebo gdy wyją ulice
Nie patrzę w niebo gdy wyją ulice Nie spoglądam na tulące z niego promienie Wzrok nie pada nawet na ziemię Rejestruje Sprawdzam czy któremuś z przechodniów Nie należą się życzenie dobrego dnia A co gdy dobry dzień Proszony czy nawet targany za ucho Nadejść nie chce? Wtedy kłamstwo nabiera Nowego smaku Dzień dobry pozostaje dobry nawet gdy trup ściele się przed domem kichaj jak automat oddawaj słowa siebie nie umiesz nie patrzę w niebo gdy wyją ulice rejestruje siadam okrakiem na głowach swoich mistrzów marny ze mnie uczeń czesze tulące z ich głów promienie
Maciek zwany Judaszem
Żywy
gryzie mnie ten pisk wszyscy wokół krzyczą zupełnie nie rozumiem dlaczego z ludzi człowiecze kawałki ulatują gdyby tak ukryć ich skłonności zabrać wszystko co ich dotąd napędzało uśmiech musiałby osiąść na ich twarzach należy ugryźć gwiazdy i to w wielu miejscach delikatnie, bez włażącego wszędzie piasku z butów
Maciek zwany Judaszem
***
wtopiona w krajobraz fabrycznych kominów dręczona wiatrem i zmiennością losu namiętność skryta przed okiem szpiega mocna korzeniem głową w obłokach w wyobcowaniu tak bliska sercu orężem mocy odziana silna niezwyciężona ro-ślina
Krzysztof Pietrzak
Krzysztof Pietrzak
fot. Katarzyna Uryasz
6
MAJ 2008
■ Nowa grupa społeczna: lohasi
Nie przykuwają się do drzew, nie podpalają hipermarketów, nie urządzają pikiet. Kupują za to marchewkę bez ołowiu i naturalne kosmetyki. Badacze trendów wyłowili nową grupę społeczną. Lohasi poglądy demonstrują na zakupach. Na pytanie, kim jest lohas, moi znajomi szeroko otwierają oczy ze zdumienia. Nigdy nie słyszeli tego słowa. Słyszeli jednak o zielonych, o produktach eco i fair trade. A wielu z nas choć po części jest lohasem. Świadczą o tym codzienne nawyki i sposób, w jaki robimy zakupy. ♣ Mleko nigdy ze sklepu To badacze trendów wyłonili tę nową grupę społeczną. Skrót LOHAS pochodzi od wymyślonego przez amerykańskich socjologów terminu Lifestyles of Health and Sustainability. Trend jest oparty na zdrowiu i trwałym rozwoju. Idea lohas propaguje rynek produktów i usług, które są wytwarzane z poszanowaniem ochrony środowiska, zdrowia oraz społecznej sprawiedliwości. Lohas nie tylko sam zdrowo żyje, ale czuje się także odpowiedzialny za planetę, nie musi brać udziału w pikietach na rzecz ochrony środowiska, nie wdrapuje się na drzewa w obronie Rospudy. Lohas dba o planetę i swoje otoczenie poprzez logiczne, przemyślane - i co najważniejsze - świadome wybory podczas zakupów. Oznacza to kupowanie produktów bez konserwantów (czyli z krótkim terminem użycia), pochodzących od lokalnych producentów i w ekologicznych opakowaniach. Zasady są proste: jeśli owoce - to tylko krajowe, jeśli mleko – to tylko od rolników, a kawa koniecznie ze znaczkiem „fair trade”- sprawiedliwy handel. Taką kawę (i tylko taką!) pija się od kilku lat w duńskim parlamencie. Ostatnio wprowadził ja także Parlament Europejski. Zieloni odmawiają zakupu rzeczy wytworzonych w niewolniczych warunkach lub za śmiesznie niskie wynagrodzenie.
Czy jesteś lohasem?
w dużym mieście, wykształcona i dobrze sytuowana. Produkty bio i eco są o wiele droższe od tych dostępnych w sklepach, takie hodolwle i uprawy są bardziej kosztowne, bo pracują przy nich ludzie, a nie maszyny. Jednak jedzenie ze znaczkiem bio jest smaczniejsze, a nauralne kosmetyki zdrowsze. Nie każdego studenta stać na bycie lohasem. Możemy jednak postępować bardziej świadomie: oszczędzać wodę, sortować śmieci, robić przemyślane zakupy. Nie trzeba być wielką fabryką, aby zagrozić ziemi, ale też nie trzeba wiele, aby jej pomóc. ♣ Najważniejsze zasady lohasa: • Kupuję produkty żywnościowe organiczne, które podczas transportu przebyły jak najkrótszą drogę lub są produkowane przez lokalnych producentów; • Kosmetyki muszą być biodegradalne(rozkładające się), nie testowane na zwierzętach i stworzone na bazie składników naturalnych; • Ograniczam korzystanie z samochodu do minimum; • Oszczędzam energię i wodę; zakręcam kran podczas mycia zębów, wannę zamieniam na prysznic, wyłączam standby; • Kupuję produkty z recyklingu i z materiałów naturalnych, używam toreb papierowych lub lnianych, kupuję napoje i mleko w szklanych butelkach; • Segreguję śmieci. ♣ Przydatne adresy: www.bio-market.pl www.ecolive.pl www.greenplanet.pl
♣ Nowa moda? Być może lohasi to kolejna moda, na którą nie każdego stać. Typowy lohas to osoba zwykle po trzydziestce, z adresem
Karolina Boguc k.boguc@uzetka.pl
Zachowuj się! Część druga: restauracja, kawiarnia, pizzeria... Nieważne gdzie i co zamawiacie – bon ton jest jeden. Jedząc margeritę w Romie czy sałatkę w Figaro, warto pamiętać o kilku sprawach, żeby nie strzelić gafy i zjednać sobie otoczenie dobrymi manierami. ■ Nóż na pewno nie w plecach Łyżka, widelec i nóż – znacie? Do tego jeszcze łyżeczka oraz widelczyk deserowy. Układ tych pięciu przedmiotów nie jest trudny, choć bywają nim kłopoty. Trzeba pamiętać, że łyżka i nóż leżą po prawej stronie talerza, a chwytamy je prawą ręką w kolejności od zewnątrz do wewnątrz. Po lewej stronie talerza kładziemy oczywiście widelec. Widelce oraz łyżki zawsze kładziemy grzbietem do dołu, a nóż ostrzem skierowanym w stronę talerza. Naprzeciw siedzącego kładziemy widelczyk trzonkiem skierowany w lewą stronę, a za nim łyżeczkę deserową trzonkiem w prawo. Widelec trzymamy lewą ręką, nóż prawą. Jeżeli jemy tylko widelcem, chwytamy go prawą ręką. Noża nigdy nie wkładamy do ust, ani nie używamy go do krojenia pieczywa (wyjątkiem jest tutaj śniadanie). Nie należy również dmuchać na łyżkę z gorącą zupą, lecz raczej poczekać z jej konsumpcją. Kieliszek stawiamy po prawej stronie, nad łyżką i nożem. ■ Jem jeszcze Wyróżniamy dwa zasadnicze ułożenia sztućców, czasem wspomagane przez trzecie. Jeśli przerwaliśmy jedzenie na chwilę, krzyżujemy nóż i widelec na środku talerza.
Jeśli zakończyliśmy jedzenie, sztućce układamy równolegle do siebie tak, aby tworzyły godzinę 16:20. Jeśli zakończyliśmy jedzenie, a sztućce leżą skrzyżowane na talerzu (tak, jak w pierwszym przypadku) oznacza to, że jesteśmy jeszcze głodni i oczekujemy na dokładkę. Płacąc rachunek musimy starać się uregulować go jak najbardziej dyskretnie, osoby zaproszone nie powinny o nim w ogóle wiedzieć. Siedząc przy stole nie kładziemy nigdy łokci na stole, jemy zawsze z łokciami przysuniętymi do siebie. Podczas konsumpcji jeśli jemy jedną ręką, druga nie spoczywa pod stołem, ale opieramy ją dyskretnie nadgarstkiem o brzeg stołu. Serwetkę kładziemy na kolanach na początku posiłku i kładziemy ją z powrotem na stole, po lewej stronie talerza, dopiero gdy wstajemy od stołu. Serwetki nie wkładamy nigdy za kołnierzyk. Łyżkę lub widelec podnosimy do ust, nie schylamy się do nich. ■ Trzymaj je za nóżki Jeśli obok talerza znajduje się kilka kieliszków, pijemy zawsze rozpoczynając od tego po prawej, a kończąc na tym po lewej. Wszystkie kieliszki trzymamy za nóżkę! Za czaszę trzymamy jedynie kieliszki do koniaku i brandy, gdyż te napoje do uwolnienia pełnego bukie-
tu wymagają delikatnego ogrzania dłonią. Kieliszki napełniamy do 2/3 pojemności, im kieliszek większy, tym mniej trunku powinno się w nim znajdować. Napoje spożywamy powoli, delektując się smakiem i zapachem (szczególnie w przypadku koniaku). Wódki wypijamy jednym haustem. ■ Coś mam w zębie Wykałaczki służą do usuwania pozostałości pokarmu spomiędzy zębów. Narzędzie to jest jedynym tolerowanym sposobem wykonania tej czynności. Nie należy “cmokać” ani robić ustami niestworzonych min. Jeśli czujemy, że nasz uśmiech może być zakłócony przez kawałek mięsa pomiędzy zębami, należy przeprosić współbiesiadników i udać się do łazienki. Nie informujemy jednak innych osób, że wychodzimy podłubać sobie w zębie. Z kolei ości wyjmujemy z ust przesuwając je dyskretnie językiem na widelec lub łyżkę. ■ Napiwek – dawać czy nie? Napiwek nie jest rzeczą obowiązkową, szczególnie, jeśli klientem jest student, choć na pewno bardzo mile widzianą. Napiwek powinien wynosić około 10-15% wartości rachunku. Napiwek najprościej również wręczyć prosząc kelnera o zaokrągle-
Czy wypada dmuchać na łyżkę z gorącą zupą? nie rachunku. ■ Fajeczka w towarzystwie zakazana W towarzystwie niepalącym nie palimy. Jeśli nie możemy się powstrzymać, należy poprosić o pozwolenie i dopiero wtedy zapalić, ale trzeba liczyć się z tym, że możemy tego pozwolenia nie dostać. Należy wtedy uszanować decyzję innych osób. Mężczyzna zawsze podaje ogień kobiecie. Nigdy nie rozmawiamy z papierosem w ustach. Dla kogoś, kto nie pali, może się to wydać obrzydliwe i niechlujne. Nie palimy również przy powitaniu. Najlepiej w ta-
fot. http://www.sxc.hu/
kiej sytuacji nawet zgasić papierosa. A gasimy go tylko w popielniczce. Jest to jedyne dopuszczalne jej zastosowanie, może poza gaszeniem zapałek. Nie wkładamy do popielniczki pestek, gum do żucia, chusteczek, torebek od herbaty czy ości. A lubimy to, prawda? Ważne, żeby było miło i swobodnie, ale przy tym kulturalnie. Opracowanie na podstawie książki: Schnitzer Hans-Geord, Poradnik współczesnego savoir-vivre’u, Delta 1996.
7
MAJ 2008
do pszczewa!
Miejscowość letniskowa malowniczo położona wśród lasów i jezior, około 80 km od Zielonej Góry. Legenda wiąże powstanie Pszczewa ze świętym Wojciechem, który wędrował przez te ziemie. Podobno z jego laski wyrosła w dzisiejsztm Pszczewie lipa. Teraz stoi tam kapliczka. Miejscowość od 1259 roku była własnością biskupów poznańskich. W 1289 roku ustanowiono pszczewski archi dziekanat diecezji poznańskiej. Tu zaopatrywano biskupie stoły i przyjeżdżano na wypoczynek. W XIV wieku Pszczew uzyskał prawa miejskie. Po drugim rozbiorze Polski stał się częścią państwa pruskiego. Jednak w 1943 roku, Pszczew, tracąc prawa miejskie trafił do Polski. Atrakcyjność przyrodnicza gminy związana jest z bogactwem i różnorodnością lasów, mnogością jezior (jest ich 20), malowniczymi polami i łąkami oraz bogatą fauną i florą. Właśnie przyroda jest ogromnym walorem Pszczewa i okolic, chronionym przez Pszczewski Park Krajobrazowy. ■ Aż 60% parku pokrywają lasy chętnie odwiedzane przez turystów we wszystkich porach roku. Ziemia pszczewska jest niezwykle bogata we wszelkiego rodzaju zbiorniki wodne, od maleńkich oczek wodnych, po rozległe głębokie jeziora. Ponadto warto zwiedzić: Muzeum „Dom Szewca”- budynek mieszczański z XVIII wieku kryty gontem, mieszczący wystawę miejscowych wykopalisk archeologicznych, warsztat szewca oraz unikatową czarną kuchnię. Najokazalszym zabytkiem jest późnorenesansowy kościół św. Marii Magdaleny. Blisko kościoła mieści się 200letnia plebania otoczona zabytkowym parkiem z okazałymi pomnikami
przyrody. Idąc jedną z głównych ulic dojdziemy do zespołu dworskiego, składającego się z budynku pałacowego z drugiej połowy XIX wieku, zabudowy gospodarczej i leśniczówki. Wyjątkowym miejscem jest Skansen Pszczelarski, w którym zgromadzono kilkadziesiąt niezwykłych uli- można się tu wsłuchać w odgłosy pracy pszczół. Pszczew słynie również z imprez kulturalno- rekreacyjnych. Najdłuższą tradycję ma „Pszczewska Dwudziestka”- półmaraton- różno dystansowe biegi uliczne dla dzieci, młodzieży, dorosłych i osób niepełnosprawnych. W lipcu „Jarmark Magdaleński” gromadzi krąg twórcówrękodzielników, rzemieślników rzadkich zawodów, miłośników twórczości ludowej i folkloru. ■ Na turystów, wędkarzy, grzybiarzy, sportowców, entuzjastów jazdy konnej, czekają plaże, kąpieliska, szlaki kajakowe, ścieżki przyrodnicze, trasy rowerowe i szlaki jeździeckie. Po dniach pełnych wrażeń można zrelaksować się, odpocząć w licznych ośrodkach wypoczynkowych, gospodarstwach agroturystycznych, polach biwakowych. Bogactwo naturalne, czyste jeziora, piękne lasy, imprezy kulturalne sprawiają, że Pszczew i okolice to doskonałe miejsce do wypoczynku. Bilet studencki z Zielonej Góry do Pszczewa (kierunek Międzychód) kosztuje 11,04 zł. Marek Jura
Cafe Kaiserkrone Przy dzisiejszej alei Niepodległości znajduje się jedna z piękniejszych kamienic Zielonej Góry. Odremontowana budzi zainteresowanie zwiedzających, a w jej cieniu mieszkańcy zajadają lody z pobliskich budek. Jednakże budynek kiedyś nie był tylko kamienicą mieszkalną - znajdowała się tam także restauracja. Pokazują to stare pocztówki z Zielonej Góry. Na żadnym planie budowlanym nie jest umieszczona restauracja znajdująca się na parterze, ale restauracja ta reklamowała się na kartach pocztowych. To właśnie na nich ukazane zostały wnętrza wraz z budynkiem w całej okazałości. Restauracja była ogromna, jak na niewielkie miasto, jakim była na początku XX w. Zielona Góra. Maściła się w niej sala kawiarniana, duża sala konferencyjna, pokój do gry w bilard wraz ze stołami, a także osobna sala przeznaczona wyłącznie dla kobiet. Kawiarnia należała do zielonogórzani-
Wolsztyn za grosze
Dawna zabudowa miasta robi piorunujące wrażenie i stanowi o jego niepowtarzalnym klimacie. Wolsztyn to niewielkie miasteczko w Wielkopolsce, położone między dwoma jeziorami. Warto tu przyjechać i przejść się wąskimi uliczkami miasta. Czasem wydaje się, że miasto nie zmieniło się od kilkuset lat – jest piękne. Dokładny czas powstania miasta Wolsztyna i okoliczności temu wydarzeniu towarzyszące nie są znane, gdyż nie pozostawiły po sobie żadnych śladów w dokumentach. Niektórzy badacze przyjmują, iż miasto założone zostało krótko przed rokiem 1458. Inni łączą początki Wolsztyna z osobami Grzymki i Mikołaja, którzy byli właścicielami Komorowa (miejscowość w oparciu o którą powstał Wolsztyn) na przełomie XIV i XV wieku. Osada rozwijała się bardzo szybko, tak że w 1424 r. w tekstach źródłowych występuje wójt Wolsztyna. Może to świadczyć o tym, że Wolsztyn był już wówczas miastem. Szybki rozwój Wolsztyna hamowany był przez liczne klęski żywiołowe (pożary, nieurodzaje, susze, mrozy). W 1793 r. miasto znalazł się w zaborze pruskim. Od 1807 roku miasto znajdowalo ię w Księstwie Warszawskim. Po zakończeniu I wojny świato-
wej, w 1919 r. w wyniku Powstania Wielkopolskiego przyłączony został od odradzającej się Polski. Po wybuchu II wojny światowej, 5 września 1939 r. do miasta wkroczyły oddziały niemieckie. Rozpoczęła się okupacja miasta, trwająca aż do 24 stycznia 1945 r., kiedy to miasto wyzwolone zostało przez Armię Radziecką. Po wojnie Wolsztyn znajdował się w granicach województwa poznańskiego. Zmieniło się to w latach 70-tych, kiedy miasto włączone zostało do woj. zielonogórskiego. Obecnie Wolsztyn jako jedna licznych perełek turystycznych znajduje się w Wielkopolsce. Do najciekawszych zabytków tego pięknego miasta możemy zaliczyć: • Kościół parafialny pw. NMP Niepokalanie Poczętej – najcenniejszy zabytek w mieście – późnobarokowy, powstał w II poł. XVIII w. obecny kształt kościoła jest wynikiem remontów dokonanych w latach 1925, 1987 • Pałac i park, ul. M. Drzymały 12 – zabytkowy park nad Jeziorem Wolsztyńskim w stylu angielskim z rzadkimi gatunkami drzew, w którym stoi Pałac neoklasycystyczny z początku tego wieku.
• Izba pamięci Roberta Kocha ul. Roberta Kocha 12 – budynek dawnego szpitala, w którym pracował Robert Koch laureat Nagrody Nobla. • Skansen Budownictwa Ludowego Zachodniej Wielkopolski ul. Bohaterów Bielnika 26 – znajduje się tu kilka typowych dla tego regionu wiejskich zagród wraz z wyposażeniem wnętrz • Muzeum Regionalne im. Marcina Rożka ul. 5 Stycznia 34 – mieszkał tu znany rzeźbiarz i malarz Marcin Rożek. • Parowozownia Wolsztyn (ul. Fabryczna) – jest to jedyny w Europie obiekt, gdzie parowozy obsługują ruch planowy. Jak widzicie, Wolsztyn to ciekawe miasto z wieloma pięknymi zabytkami położone wśród pięknej przyrody. Warto się wybrać chociażby na chwilę, bo koszt jest niewielki a wrażenia gwarantowane. Tekst współredagowany przez Damiana Sarbaka, autora strony www.mojemiasto.wolsztyn24.pl. Grzegorz Biszczanik g.biszczanik@uzetka.pl Fot. Damian Sarbak
Śladami historii
na Ernsta Pilza, który reklamował swój lokal, „że jest odległy od dworca kolejowego o 10 minut drogi, a w bufecie można kupić czekolady czy konfitury”. W tamtych czasach był to niewątpliwie hit. Z tyłu budynku na terenie, gdzie dziś stoi Galeria Handlowa, znajdowała się kręgielnia. Według dokumentacji z 1898 r. był tam jednotorowy, zadaszony i parterowy budynek o długości toru 25,7 m. Nie wiadomo, kiedy kręgielnia została zburzona, ale w jej miejscu pojawił się ogród różany, także chętnie ukazywany na dawnych pocztówkach. To miejsce chętnie odwiedzały kobiety, których mężczyźni odgrywali kolejne partyjki w bilard. Latem przed budynkiem ustawiano dwa rzędy stołów po sześć miejsc przy każdym stole dla gości, co ukazują inne karty pocztowe z widokiem Cafe Kaiserkrone. Kawiarnia miała swój niesamowity i niepowtarzalny klimat. Po wojnie w budynku przez kilka mie-
sięcy nadal prowadzona była restauracja „Centralna”, która później została przeniesiona na ulicę Kupiecką. Budynek dawnej restauracji wielokrotnie zmieniał właścicieli jak i swoje przeznaczenie. W latach 50. XX w. swoją siedzibę miało kino „Zuch”, które wyświetlało filmy dla dzieci. Kolejnymi właścicielami budynku była Wyższa Szkoła Inżynierska oraz studium wojskowe. Obecnie budynek należy do Telekomunikacji Polskiej, zaś w piwnicach znajduje się restauracja. Jeden budynek - mnóstwo właścicieli, ale jakże piękna historia. Rozejrzyjcie się wokół, może i Wy mieszkacie w dawnej restauracji?
Grzegorz Biszczanik g.biszczanik@uzetka.pl Pocztówka: Pozdrowienia z restauracji Kaiserkrone w Zielonej Górze. Na pocztówce wydawca umieścił zdjęcia wnętrz restauracji –wg stempla pocztowego na 22 lipca 1898 roku. Zbiory Autora.
8
MAJ 2008
Nie uśmiechają się, a szczerzą
W KONTAKTACH DO SOLARIUM (ciąg dalszy)
fot. http://www.sxc.hu/
Była moda na drewniaki, obcisłe czarne legginsy z lycry i tureckie sweterki. Ich jedyną zaletą jest to, że po latach możemy wyciągnąć dwa wnioski. Pierwszy: nigdy więcej tego nie ubierać.
Spotkałem się z opinią, że okulary lepiej korygują wadę wzroku niż soczewki. Nie jest to prawdą. Dobrze dobrane soczewki, jak i okulary korygują wadę w takim samym zakresie, czyli w 100%. Co ciekawe dają nawet lepszy komfort noszenia, w przypadku astygmatyzmu, niż okulary. Szkła okularowe, które korygują tę wadę powodują że obraz jest korygowany najlepiej w pozycji pionowej patrząc na wprost. Chcąc oglądać telewizję, leżąc wygodnie na kanapie, musimy się liczyć z pogorszeniem widzenia. Ten problem znika w astygmatycznych kontaktach, dzięki tzw. balastowi pryzmatycznemu. Dzięki temu, że soczewka porusza się wraz z gałką oczną soczewki zapewniają dobre widzenie bez względu na pozycję, z jakiej się patrzy. Soczewki mogą się okazać tań-
sze i bardziej komfortowe, w przypadku dużych wad wzroku, niż okulary. W doborze okularów zwiększenie mocy szkieł wiąże się ze znacznym wzrostem ceny. Dzieje się tak, ponieważ optyk podejmuje dodatkowe starania w celu stworzenia lekkiej, estetycznej i możliwie najcieńszej soczewki. Szkła o dużej mocy potrafią sporo kosztować. W soczewkach kontaktowych moc nie ma wpływu na cenę. Identyczny model soczewki o mocy -15 dioptrii i -1 dioptrii, kosztuje dokładnie tyle samo. Soczewki idealnie nadają się do uprawiania różnego rodzaju sportów. Kontakty są niezastąpione w sportach zimowych, ponieważ w przeciwieństwie do okularów nie przeszkadzają w zakładaniu gogli ochronnych. Natomiast do sportów wodnych zaleca się
Pedagogiczna Biblioteka Wojewódzka im. Marii Grzegorzewskiej Drodzy Studenci,
czasem macie trudności z pisaniem referatów i prac magisterskich. Bywa, że jedynym źródłem, na które się powołujecie jest Internet. Warto poszukać informacji w literaturze fachowej, którą zapewni Wam Pedagogiczna Biblioteka Wojewódzka. Mieści się przy Al. Wojska Polskiego 9 („Norwid”). Wypożyczalnia znajduje się na piętrze I. W zbiorach biblioteka posiada literaturę naukową, popularnonaukową, czasopisma a także zbiory multimedialne, których zakres dotyczy głównie pedagogiki, psychologii, socjologii i nauk pokrewnych. W siedzibie biblioteki studenci skorzystają z profesjonalnej obsługi, fachowej informacji oraz bezpłatnego Internetu. Placówka jest czynna od poniedziałku do piątku w godz. od 8.00 do 19.00, w soboty od 8.00 do 15.00. Więcej informacji otrzymacie na stronie: www.pbw.zgora.pl, e-mail : wypozyczalnia@op.pl
używanie soczewek jednodniowych, które po wyjściu z wody należy wyrzucić. Nie wolno ich dłużej nosić, ponieważ mogą się one stać idealnym środowiskiem dla rozwoju grzybów czy pierwotniaków. Nie warto ryzykować kosztownego leczenia dla oszczędności ok. 5 zł, czyli ceny jednej pary soczewek 1-dniowych. Był to już trzeci artykuł poruszający temat kontaktów. Polecam odwiedzenie strony www.twojesoczewki. com, gdzie można znaleźć interesujące porady na temat soczewek, lub przeczytać kolejny numer Uzetki, gdzie zamieścimy ostatni tekst. Warto zgłębiać tę problematykę, ponieważ sami możemy kiedyś zechcieć je założyć. Kamil Zając
Drugi: moda rządzi się swoimi prawami – jaka by nie była i tak znajdzie rzesze fanów. Teraz obserwuję kolejny trend – modę na udręczenie wzrok krzyczący: „dajcie mi spokój, bo ugryzę” i kłótnie, kto ma gorzej, czyje życie jest bardziej do niczego. Wydawałoby się, że po zimowym śnie to minie. Ale nie! Wiosenne słoneczko jest głupie. Ptaszki są głupie. Radość głupia. Uśmiech? Yyy… a co to jest? Na ulicy wyścig z czasem. Okropnie męczące, więc po co angażować jeszcze więcej mięśni i się uśmiechnąć? Korytarz w szkole – każdy wygląda jak kupka nieszczęścia, a one nie potrafią się uśmiechać. Lekcja – nauczyciel staje na głowie i tupie uszami. Wszystko, aby z uczniów wykrzesać odrobinę entuzjazmu. Pochłania to mnóstwo uwagi, której już nie wystarcza na uśmiechnięcie się. Godzina dziesiąta - wzrok mnie myli czy nauczycielka zaraz się uśmiechnie? Emocje sięgają zenitu… Och, co za piękne… ziewnięcie. Znowu nic. Około dwunastej atmosfera się ożywia. Koleżanka, niczym hollywoodzka gwiazda, ćwiczy kwadratowy uśmiech. Na zawołanie, więc powinno się go sklasyfikować jako wyszczerz, mający niewiele wspólnego z uprzejmością. Ruszam na poszuki-
Monika Renc
Gimnazjum nr 8
wania życzliwych uśmiechów. Na korytarzu wykonuję efektowny skurcz mięśni twarzy, licząc na rewanż. Napotykam wzrok mówiący: „Szczerzysz się jak głupia do sera”. Wniosek? Życzliwe uśmiechanie się jest passè. Winę zrzućmy na otoczenie, w tym dołujące wieczorne wiadomości. Na świecie nie dzieje się nic ciekawego? No, chyba że za ciekawe uznać, iż znów z życiem pożegnało się kilka osób, z własnej lub niewłasnej woli. Nie mówiąc już o polityce, która wcześniej bawiła, a teraz wzbudza uśmiech litości. Poza tym, jakby ludzie mieli mało swoich zmartwień, dostarczają im ich jeszcze masowo oglądane seriale, gdzie tragedia goni tragedię lub, dla odmiany, bohaterowie załamują się wydumanymi kłopotami. Oczywiście, happy end też się czasem zdarza. Tylko trzeba na niego czekać 3500 odcinków i w następnej serii to, co było „happy”, już „happy” nie będzie. Słowem: doskonałe pranie mózgu. Profesjonalizm w każdym calu.
Zaprojektuj robota na turniej
Wymyślone przez studentów programy - roboty będą walczyć na wirtualnym ringu. Ich autorzy zawalczą o atrakcyjne nagrody.
Spółka Max Elektronik – Grupa Sygnity, przy współpracy z Instytutem Informatyki i Elektroniki UZ, organizuje dla studentów konkurs informatyczny „Robocode – turniej robotów”. To już trzecia edycja informatycznych zmagań studentów. Celem gry „Robocode - turniej robotów” jest stworzenie robota, który walczy na arenie z podobnymi do siebie przeciwnikami. Podobnymi - czyli też programami, ale każdy z nich może działać całkiem inaczej i jest to ograniczone tylko pomysłowością programisty – informują organizatorzy z Max Elektronik. W pierwszej edycji wzięło udział 37 uczestników, z których 6 osób aktualnie pracuje w Max Elektronik, w drugiej startowało 43 uczestników i aż 9 znalazło posadę w ME. Organizatorzy wierzą, że i w tym roku akcja zaktywizuje środowisko studenckie naszej uczelni i wypromuje twórcze rozwiązania techniczne. W konkursie „Robocode – turniej robotów” zostanie wyróżniony autor, którego robot podczas rozgrywek pokona inne. Laureaci pierwszych trzech miejsc otrzymają atrakcyjne nagrody rzeczowe oraz możliwość odbycia praktyki zawodowej w firmie Max Elektronik. Więcej informacji znajdziecie na stronie http://www.max.com. pl. waro ■ Wszystkich zainteresowanych zapraszamy na spotkanie informacyjne, które odbędzie się 7 maja 2008r. na Uniwersytecie Zielonogórskim, przy ul. Szafrana 2, budynek A-2, sala 316. Swój udział w projekcie można zgłaszać do 19 maja, a do 25 maja dostarczyć kody źródłowe robotów. 27 maja odbędzie się pierwszy etap konkursu, finał zaplanowano na 4 czerwca. REKLAMA
9
MAJ 2008 ■ Pierwszy powiew sesji
Nie śpimy po nocach
Statystyczny Kowalski potrzebuje ośmiu godzin na sen w ciągu doby. Zaskakujące o jakich porach dnia wykorzystujemy te osiem godzin.
■ Tylko zmrużenie oka Studenci w czasie sesji wyrzucają wręcz ze swojego zasobu słów krótki wyraz „sen”, gdyż to czterogodzinne zmrużenie oka ze snem ma nie wiele wspólnego. Trwa to na ogół kilka dni przed egzaminem. Im więcej egzaminów, tym trudniej się odzwyczaić od nietypowej godziny wskakiwania pod kołdrę. Organizm przywyka, zegar biologiczny się trochę przestawia i galimatias gotowy. Śniadanie o 13, obiad około 18:30, kolacja po 23, no i jeszcze jakaś zakąska przed snem, czyli coś koło 3. ■ Na pierwszą mszę Emeryci jako grupa nie mająca problemów z egzaminami czy też papierkową robotą po godzinach, również mają problemy ze spaniem. Człowiek po przekroczeniu 55 roku życia z roku na rok potrzebuje mniej snu. Pani Maria, 57 lat, mówi - Wystarczy, że się zdrzemnę ok. 1,5 godziny po obiedzie i wiem już, że nie zasnę przed północą, a co gorsza wstanę o 6 rano i będę wypoczęta. Dobrze tylko, że
mam co z sobą rano zrobić, bo pójdę do kościoła – opowiada z uśmiechem. Ciekawi mnie tylko, co z robią emeryci, którzy nie chadzają rano na mszę? ■ Nocne klikanie W poszukiwaniu kolejnych grup ludzi, których można by określić mianem „nocnych Marków”, zajrzałem oczywiście do Internetu. Internauci to specyficzna grupa łącząca te powyższe i te, których nie dało się sklasyfikować w prosty sposób. Odwiedziłem kilka chatów. Nowością chyba nie jest, że w nocy użytkowników rozmów online jest więcej niż za dnia. Zapytani krótko - dlaczego klikają w środku nocy a nie o normalnej porze, zaskakiwali odpowiedzią. Jedni byli wręcz oburzeni pytaniem twierdząc, że jest to przecież normalna pora (zerkam na zegarek, który wskazuje 3:17). - To są godziny, które ja w moim grafiku zaznaczam jako czas wolny, czas dla siebie – mówi Maciej, 28 lat. ■ Czym jest bezsenność „Bezsenność jest objawem, podobnie jak ból. Sygnałem, że dzieje się coś niepokojącego. Gdy trwa dłużej niż 3 tygodnie, określa się ją mianem przewlekłej i klasyfikuje jako chorobę. Przyczyn bezsenności jest bardzo wiele, również jej obraz jest zróżnicowany. Wśród objawów wyróżnia się: trud-
ności w zasypianiu, kłopoty z utrzymaniem ciągłości snu (częste budzenie się) i zbyt krótki sen”- tłumaczy prof. dr. hab. med. Waldemar Szelenberger w portalu medycznym www.resmedica.pl ■ Co mówią liczby? Temat naszego snu a w zasadzie jego braku, zaczął przysparzać mi trochę problemów. Poznałem badanie z 1996 r. Wyniki przedstawiają się następująco: na bezsenność częściej uskarżają się kobiety, a także osoby po 60. roku życia. Polskie badania ankietowe, wykonane na reprezentatywnej grupie 1188 osób powyżej 16. roku życia, wykazały, że trudności z zaśnięciem występują u 24% badanych, trudności w utrzymaniu snu u 29%, przedwczesne budzenie się u 24%, sen nie pokrzepiający zgłasza 27% badanych. Tak, ale to było ponad 10 lat temu i od tamtej pory żaden ośrodek badawczy się tym nie zajął, by sprawdzić w rzeczywistości, jak ten problem ewoluował. A ewoluował na pewno. Teraz może być już tylko gorzej. ■ Czas to pieniądz Polska od momentu, kiedy weszła do UE, uległa szybkiemu rozwojowi. Szerokie perspektywy postępu we wszystkich gałęziach gospodarki sprawiły, że zwykły Kowalski również
fot. http://www.sxc.hu/
Niektórzy pracują po 12 godzin na dobę. Znoszą papierkową robotę do domu, siedzą do 3. Kładą się spać, po czym wstają o 7, by zdążyć na 9 do pracy i tak przez 5 dni w tygodniu. A sobota? Doskonały czas na całodobowy sen.
Śniadanie o 13, obiad około 18:30, kolacja po 23... Jak tu zasnąć? musiał za tym wszystkim nadążyć. Chcąc dorównać krajom zachodnim poświęcali się doszczętnie pracy - rozwojowi swoich małych i średnich firm. Czas na sen często przeznaczany na zarabianie pieniądza. Staramy się dorównać poziomem gospodarki do Unii, równolegle z tym dorównujemy jej w bezsenności. Co do odsetka osób skarżących
się na bezsenność - przeciętnie. Z wynikiem 39 proc. populacji lokujemy się przed Włochami (30 proc.), Wielką Brytanią (32 proc.), Niemcami (36 proc.), ale za Francją (aż 46 proc.). Studenci to prawdopodobnie najmocniejsza grupa w tych 39 procentach. Szczególnie, gdy sesja blisko... Ariel Pawelczyk
Padał deszcz i nie padał. Było wietrznie i nie wiało. Świeciło słońce i chmury zasłaniały niebo. Grono Studenckie zapachem piwa i kiełbas grillowanych na ulicę Tatrzańską się wybrało. Tam w ciemnościach, wśród drzew, coś dziwnego ich spotkało. I ja tam byłem, i się zdziwiłem, dlatego innym teraz to przekazuje.
10 przykazań studenta Grono Studenckie w gwarze i chwale na miejsce przybyło, gdyż samodzielne życie na obczyźnie rozpoczęło. Tańce i swawola, piwo i cola, nawet pluszowa foczka, taka oto jest zabawy otoczka. Wnet zamęt zapanował niesłychany, chmury poczerniały i deszcz straszliwy przywołały. Wielki Pan Wszelkich Uczelni się ukazał, by wielkie kartki dwie studentom przekazać. Na kartach tych, świetnością swą sławnych, 10 Przykazań Samodzielnej Egzystencji Poza Domem przekazał. Oto, com usłyszał przy huku piorunów akompaniamencie i com strachem skulony w kajeciku swym spisał.
Przykazanie I Sprawy bolące i życiem władające na bieżąco, z pośpiechem i saperska precyzją w terminie załatwisz, by spokój wieczny sobie zapewnić. Przykazanie II Do nowych warunków swą egzystencję przystosujesz, by narzekaniem straszliwym jak ból zęba nie stworzyć trucizny, która krew współlokatorów wypełni. Przykazanie III O mamie przygotowującej strawę codzienną zapomnisz. Ręce swe do pracy zaprzęgniesz i samodzielnie gotować posiłki się nauczysz. Przykazanie IV Brudu na garnkach i blatach się wstydzić, a nie brzydzić będziesz i sprzątania na godzinę ostatnią nie odłożysz. Przykazanie V Zajęcia i wstawanie skoro świt priorytetem staną się i o nockach zarywanych na naszej-klasie wnet zapomnisz. Przykazanie VI Między stypendiami czas wydłużać się będzie, przez co skromność i oszczędność swą wyćwiczysz. Przykazanie VII Z szacunkiem wykładowców traktować musisz, by „kampania
wrześniowa” bez udziału twego się odbyła. Przykazanie VIII Języka swego przekleństwami w liczbie straszliwej kalać nie będziesz, by strachu wśród staruszek i dziatwy wszelakiej nie wzbudzać. Przykazanie IX Zadawanie głupich pytań na bok odłożysz, gdyż wiedzieć powinieneś, po co nowy czajnik i odkurzacz na mieszkaniu ma zagościć. Przykazanie X Rzeczy pożyczone w stanie nienaruszonym oddasz, co kłopotów i długów uniknąć ci pozwoli. Gdy piorun ostatni minął, a ręka ma ostatnie litery spisała, Wielki Pan Wszelkich Uczelni do Grona się zwrócił: - Moja wiedza i doświadczenie karzą mi wątpić w Przykazań przestrzeganie, wszak nadzieja matką głupich jest. Prośbę mą wielką do Was jednak kieruję, by dla dobra wspólnego starań dokładać i żyć w imię zasad podanych. Kończąc zdanie ostatnie niczym z piwa piana prysnął i zniknął. Grono Studenckie z hipnozy się ocknęło, mnie pod drzewem z kajecikiem leżącego ujrzało i o xero zasad poprosiło. Łukasz Michalewicz l.michalewicz@uzetka.pl fot. http://www.sxc.hu/
10
MAJ 2008
Zielona Góra i okolice na dwóch kółkach Przywiozłam swój rower z Jeleniej Góry - pociągiem. Paula swój wiozła 400 km, to jakieś 9 godzin wątpliwej przyjemności w PKP. My już wiemy, że warto było je transportować do Zielonej Góry. Nie po to, żeby pojeździć po deptaku albo po mieście. Ziemia lubuska to wymarzone miejsce dla sympatyków rowerowej przygody. W tym wydaniu „UZetki” dzielimy się z wami naszymi odkryciami. Kolejne - w następnym numerze. Szerokiej drogi!
Czas jazdy: ok. 1 godziny Dystans: 9 km
Na dobry początek , czyli zachód s łońca w W i l k an o w ie
Chwila na odpoczynek przy trzytonowym głazie UZ al. Wojska Polskiego → z parkingu przy budynku głównym zjeżdżamy na ścieżkę rowerową i jedziemy wzdłuż szosy w stronę osiedla Leśnego → tuż przy torach kolejowych przecinających drogę, skręcamy w lewo na leśną drogę → po kilku metrach dołączamy do żółtego szlaku i jakiś czas trzymamy się go → dojeżdżamy do wiaduktu, skręcamy w lewo. Za jakiś czas dojeżdżamy leśną drogą do rozwidlenia i wybieramy drogę w prawo → piaszczystą drogą (uwaganiewielkie wzniesienie) docieramy do pierwszych zabudowań Wilkanowa → opuszczamy na kilka chwil polne drogi i leśny krajobraz, szosą skręcamy w lewo → Wilkanowski meteoryt → na zakręcie wilkanowskiej drogi powiatowej napotykamy trzytonowy głaz upamiętniający upadek meteorytu, który miał miejsce 22.03.1841 roku → jedziemy drogą rozciągającą się za pamiątkowym miejscem, kilka metrów jedziemy ulicą Strumykową, poczym skręcamy w prawo → znów powracamy na leśne ścieżki, na pierwszym skrzyżowaniu jedziemy prosto → po chwili wyjeżdżamy przy wilkanowskich terenach działkowych i dołączamy do zielonego szlaku rowerowego, który będzie nam już towarzyszył aż do Zielonej Góry → wspaniałą rowerową drogą docieramy do zielonogórskich „glinianek” przy osiedlu Cegielnia, a stamtąd już blisko na UZ właśnie tu kończy się nasza pierwsza wspólna rowerowa wycieczka. Trasa choć krótka, to wcale niełatwa. Trudności przysparzały piaszczyste ścieżki, które nieraz zmuszały do zejścia z roweru. Jak na dobry początek, otwarcie sezonu tudzież zastępnik wieczornego spaceru –świetna! Do plecaka polecamy zabrać: ▪ Mapę turystyczną „Dookoła Zielonej Góry”, wydawnictwo SYGNATURA ▪ Atlas znakowanych szlaków rowero wych- województwo lubuskie, wydawnictwo BiK
Ze szczytu Wieży Wilkanowskiej można zobaczyć głogowską Hutę Miedzi
„Mała pętla zielonogórska” od końca do początku Czas jazdy: ok. 4 godzin (z przerwą na obiad) Dystans: 28 km
UZ al. Wojska Polskiego→ spod budynku głównego kierujemy się w stronę osiedla Cegielnia → przy Szmaragdowym Jeziorku (glinianki) wjeżdżamy na zielony szlak i praktycznie aż do końca wyprawy go nie opuścimy → mijamy ogródki działkowe w Wilkanowie → Góra Wilkanowska- po dość ostrym, leśnym podjeździe wyjeżdżamy na Górze Wilkanowskiej (220 m n.p.m.), na jej szczycie stoi przeciwpożarowa wieża obserwacyjna nadleśnictwa. Została wzniesiona w 1902 roku przez Stowarzyszenie Winiarzy i Rzemieślników, nadano jej imię kanclerza Niemiec- Bismarka. Jeśli dyżurujący na owej wieży jest przychylny turystom, można wejść do środka a stamtąd rozciągają się świetne widoki → z Góry Wilkanowskiej zjeżdżamy przez las cały czas trzymając się zielonego szlaku i wyjeżdżamy tuż przy ogrodzeniu skansenu k. Ochli → zielony szlak doprowadzi nas do Drzonkowa, gdzie wyjedziemy nieopodal ośrodka pięcioboju nowoczesnego- Wojewódzkiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Polecamy wstąpić na teren kompleksu, gdyż właśnie tutaj można posilić się świetną (i niedrogą) pizzą →wyjeżdżając z ośrodka kierujemy się w lewo, zaraz za sklepem spożywczym skręcamy ponownie w lewo → jedziemy leśną drogą mijając ośrodek jeździec-
ki (nie zbaczamy z zielonego szlaku) → mijamy po drodze tereny działkowe i pokonujemy niewielkie wzniesienie, wciąż jedziemy lasem, chociaż nad drzewami widać już oświetlenie stadionu żużlowego → Zielona Góra ul. Wrocławska- mijamy po prawej stronie cmentarz i dołączamy dalej do zielonego szlaku → Zielona Góra, Szosa Kisielińska → trasa kończy się w Zielonej Górze na ul. Wyspiańskiego. Trasa zdecydowanie dłuższa niż ta pierwsza, ale wrażenia niezapomniane. Wymarzona dla tych, którzy nie przepadają za ruchliwymi drogami, lubią rozkoszować się świeżym powietrzem i leśnymi ścieżkami. Dla bardziej wprawionych rowerzystów szczególnie polecamy odcinek pomiędzy Górą Wilkanowską a Ochlą- tylko nie zapomnijcie zabrać ze sobą kasku! Opracowanie Magdalena Koleina Paulina Polan
BACHANALIA 2008
11
12
BACHANALIA 2008
13
12.05.08 PONIEDZIAŁEK 11:00 Studio Bachanaliowe 13:00 Studio Bachanaliowe Wielkie Grilowanie 14:00 z Radiem INDEX 16:00 Studio Bachanaliowe
Trawnik przy DS III Impreza taneczna „Tata Zaprasza”
21:00 Klub „U OJCA”
The Best Foto OF Bachanalia Festiwal śmiesznych filmów DS. Vicewersal– 20:00 z YouTube na ścianie akadeCampus B mika
Radio „Index” Radio „Index” Parlament Studencki, INDEX Radio „Index” Parlament Studencki
11:00
Studio Bachanaliowe
12:00
Sztafeta pływacka
13:00
Studio Bachanaliowe
16.05.2008 PIĄTEK
Radio „Index” Basen Novita Korner
10:00- Bachanaliowe Warsztaty 18:00 Taneczne
Koło Naukowe Mrowisko2
Radio „Index”
11:00
Studio Bachanaliowe
Radio „Index”
AZS
13:00
Studio Bachanaliowe
Radio „Index”
Radio „Index”
16:00
Strefa Ofelia
16:00
Studio Bachanaliowe
16:00
STUDENT STRONG
Boiska DS. III
AZS
16:00
Studio Bachanaliowe
17:00
Ogłoszenie wyników plebiscytu Boiska DS. III na najlepszego sportowca UZ
AZS
20:00
Spektakl „Trzy kobiety”
Teatr „Czego, Nigdy”
Stadion Sportowy UZ, ul. Wyspiańskiego
Parlament Studencki
17:00
Mrowisko – sala teatralna
Koncert zespołów: 2PU, Lady Pank Straszne Party
18:00
Turniej JU- JITSU
Sala gimnastyczna - campus A
21:00
AZS
Klub „Straszny Dwór”
Klub „Straszny Dwór”
Bahama Party
AEGEE
Bicie rekordu Guinnesa w liczbie pasażerów w autobusie
Parlament Studencki
Klub 4 Róże dla Lucienne
17:00
Stadion Sportowy UZ, ul. Wyspiańskiego
20:00 21:00
Dance Party
Namiot Campus A
Parlament Studencki
18:00
Koncert zespołów: Niebo, Big Cyc
Stadion Sportowy UZ, ul. Wyspiańskiego
Parlament Studencki
20:00
Koncert Jazz BSB TRIO
Pub „Retro”
Parlament Studencki
19:00
Fina - wieczór poetycki ”W poszukiwaniu straconego czasu”
Herbaciarnia za Norwidem
PS Koło Literatoznawców,
21:00
Impreza szalone lata 70
Klub „U OJCA”
A.K.F. FLESZ
21:00
Dance Party
Namiot Campus A
Parlament Studencki
21:00
Karoke w dobrym stylu
Pub „Retro”
AEGEE, ReAnimacja
Parlament Studencki
20:00
Bachanalia z fantastyką
„4 Róże dla Lucienne”
„4 Róże dla Lucienne”
AZS
22:00
Studenckie Party
Klub „Straszny Dwór”
Klub „Straszny Dwór”
13.05.08 WTOREK 11:00
Studio Bachanaliowe
12:00
Zawody strzeleckie niepełnosprawnych
Stadion przy ul. Wyspiańskiego
AZS
12:15
Bieg o Puchar Rektora UZ
Stadion przy ul. Wyspiańskiego
AZS
13:00
Studio Bachanaliowe - relacja na żywo z parady
13:00
Wymarsz parady
13:00
Inauguracja Turnieju Tenisa Ziemnego Pracowników i studentów
Korty - Campus A
14:00
Przybycie parad – OFICJALNE OTWARCIE
Deptak Zielonogór- Reanimacja, ski Vaganti
15:00
Zawody jeździeckie
Ośrodek Jeździecki AZS UZ- Raculka
16:00
Studio Bachanaliowe
Radio „Index”
17:00
Premiera Studencka Teatru Lubuskiego „Kształt Rzeczy”
Lubuski Teatr
Parlament Studencki
XIII Turniej Pracowników w Koszykówce
Hala sportowa campus A
AZS
17:30
Wybory Miss i Mistera Bachanaliów
Aula Uniwersytecka ul. Podgórna
Parlament Studencki
19:00
Kabareton Charytatywny „Dla Pawła”
Aula Uniwersytecka ul. Podgórna
Parlament Studencki
20:00
Maraton Filmowy (Lejdis, HaniKino „Newa” bal,Oko)
Parlament Studencki
20:00
Karoke Studencki z Miskami
Klub „U OJCA”
A.K.F. FLESZ
20:00
Straszne Party
Klub „Straszny Dwór”
Klub „Straszny Dwór”
Radio „Index”
Radio „Index”
Teatr Lubuski
KN Reanimacja Radio „Index”
17. 05.2008 SOBOTA 10:00- Bachanaliowe Warsztaty 18:00 Taneczne
Mrowisko – sala taneczna nr 2
Koło Naukowe Mrowisko2
15:00
Rajd samochodowy, Pokazy kaskaderów
Autodrom - Stary Kisielin
Parlament Studencki
20:00
DEPECHE MODE PARTY
Klub 4 Róże dla Lucienne
Klub 4 Róże dla Lucienne
15.05.2008 CZWARTEK 11:00
Studio Bachanaliowe
Radio „Index”
12:00
Rajd rowerowy
13:00
Studio Bachanaliowe
15:00
Finały tenisa ziemnego
16:00
Studio Bachanaliowe
16:00
Turniej tenisa stołowego Indywidualne Mistrzostwa UZ
Sala gimnastyczna - campus A
AZS
16:00
Strefa Ofelia – przegląd teatrów studenckich
Teatr Lubuski – sala kameralna
K.N. ReAnimacja
14:00
Turniej darta
Klub „U OJCA”
A.K.F. FLESZ
18:00
Koncert zespołów: O.S.T.R, Maleo Reage Rockers
Stadion Sportowy UZ, ul. Wyspiańskiego
Parlament Studencki
Stadion Sportowy UZ, ul. Wyspiańskiego
Parlament Studencki Radio „Index”
Korty campus A
AZS Radio „Index”
20:00
STUDENCKA PRYWATKA
„4 Róże dla Lucien- „4 Róże dla ne” Lucienne”
20:00
Pokaz filmu na ścianie akademika pt.: „Ojciec Chrzestny”
Campus B, Akademik Vicewrersal
Parlament Studencki
18:00
Festiwal Krótkiego Metrażu Francuskojęzycznego
Kino Newa
Koło Młodych Romantyków
Koncert „Streets of sound ”
Piwnica Artystyczna Kawon
Parlament Studencki
21:00
Rocukująca impreza z radiem Index
Namiot Campus A
Parlament Studencki
21:00
Impreza Kicz Party
Klub „U OJCA”
A.K.F. FLESZ
21:00
CZWARTKOWA PRYWATKA U MICHAŁA
„4 Róże dla Lucienne”
„4 Róże dla Lucienne”
22:00
Filmowa impreza „All Stars”
Klub „Straszny Dwór”
Parlament Studencki, Vaganti
20:00
Mrowisko – sala taneczna nr 2
Turniej tenisa ziemnego
UZetka
Korty Campus A
AZS
15:00
A.K.F. FLESZ
Campus A
14.05.08 ŚRODA
18.05. 2008 NIEDZIELA 10:00- Bachanaliowe Warsztaty 18:00 Taneczne
Mrowisko – sala taneczna nr 2
Koło Naukowe Mrowisko2
Więcej usłyszycie na fali 96 FM je u k c o r ze r b do
14
BACHANALIA 2008
mają szlaban w gorzowie
Wierzą w studentów z Zielonej
15 maja na bachanaliowym koncercie zagra Maleo Reggae Rockers, zespół znany Zespół Big Cyc jest uważany za z Przystanków Woodstock. Na pewno czeka nas jeden z bardziej kontrowersyjnych duża dawka pozytywnych dźwięków na polskiej scenie muzycznej. Nie muzyki reggae. boi się poruszać takiej tematyki
● Wywiad z Darkiem Malejonkiem (Maleo) Co myślisz o imprezach dla młodzie-
ży takich jak np. Juwenalia? Jak Ci się podoba ich klimat? Generalnie lubię grać na Juwenaliach, jest bardzo fajna zabawa. Przeważnie ludzie przychodzą dla samej muzyki, pobawić się. Natomiast zdarzyło się kilka razy, że publiczność była pod wpływem alkoholu, wykraczającym poza granice zdrowego rozsądku, ale to są przypadki rzadkie. Mam nadzieję, że w Zielonej Górze tak nie będzie.
jak trudne relacje damskomęskie czy problem fali emerytek w kościele. Big Cyc zagra na tegorocznych Bachanaliach, Specjalnie dla czytelników „Uzetki” Dżej Dżej odpowiada na kilka pytań.
grali piosenki z naszej ostatniej płyty „ReggaeMova”. Oczywiście będą też piosenki starsze. A mam nadzieje, że uda się zagrać przynajmniej dwie zupełnie nowe premierowe utwory, z płyty która jest teraz w trakcie przygotowywania, i wyjdzie niebawem.
Możesz powiedzieć coś o innych projektach, w których bierzesz udział poza Maleo Reggae Rockers? Gram w zespole Izrael, który reaktywowaliśmy półtorej roku temu, i który bardzo fajnie jest przyjmowany w całej Polsce. Ostatnio wróciliśmy z Londynu i Dablina, gdzie też było świetne przyjęcie, wszędzie komplety publiczności co nas bardzo cieszy. Gram także w zespole 2Tm2,3.
Powiedz coś więcej o waszej nowej płycie, kiedy możemy się jej spodziewać? Jesteśmy w trakcie nagrywania najnowszej płyty Maleo Reggae Rockers, płyta mam nadzieję będzie co najmniej tak dobra jak „ReggaeMova”, a mam nadzieję że lepsza. Będzie na niej więcej klimatów stricte ruff reggae. Zapraszasz nas na koncert? W imieniu zespołu Maleo Reggae Rockers bardzo gorąco zapraszam wszystkich studentów na nasz koncert 15 maja w Zielonej Górze na Bachanaliach.
Czego studenci mogą się spodziewać na Waszym majowym koncercie? Przede wszystkim będziemy
Anna Dzikowicz
fot. http://pl.wikipedia.org
Maleo Reggae Rockers tworzą Maleo, Sivy, Kazek, Kapsel, Karol, Adaś, Józek i Tomek. Założył go w 1997 r. Darek Malejonek, aby wydać solową płytę „ZaZuZi”. Ukazała się ona w lutym 1998r. i zawierała muzykę reggae z elementami folkloru. Dużym sukcesem zespołu jest wykorzystanie ich dwóch utworów: „Colors” i „ZaZuZi Dub” przez reżyser M. Kaurismaki w filmie „La without a map”. Grupa może się pochwalić również trasą koncertową po Polsce z Jamajską gwiazdą reggae Michaelem Blackiem, która odbyła się w czerwcu 2001r., latem 2002 zagrali razem ponownie dołączył do nich również Kofim Ayivora – wokalista legendarnej formacji OSYBISA. Grupa zagrała już bardzo dużo koncertów, i na pewno ten który zobaczymy w Zielonej Górze zapewni studentom świetną zabawę.
I przyrzekam ci wierność…
Jednorazowa przygoda czy stały związek? Co cię bardziej kręci?
W tegoroczne Bachanalia będziesz mógł odpowiedzieć na to pytanie. Nie sobie ale grupie studentów z Koła Naukowego Eko – Zarządzania. Co oni mają z tym wspólnego? Jednorazowa przygoda czy stały związek - to hasło akcji, jaką poprowadzą w Bachanalia. A testować będą twoją wierność w zakresie… konsumpcjonizmu i środowiska. Wierność staje się trendy. Jeśli to dla Ciebie za trudne (szczególnie podczas święta studenckiego), nie rzucaj się od razu na głęboką wodę. Zacznij od zakupów. Skorzystaj z ekologicznej akcji. W Bachanalia w miejscach imprez pojawiać się będą studenci z KN Eko – Zarządzania. Podejdź do nich, odpowiedz na proste pytanie z dziedziny ekologii i wygraj torbę ekologiczną.
Lubicie grać na takich imprezach jak juwenalia/bachanalia? Często Wam się to zdarza? Bardzo lubimy grać na juwenaliowych imprezkach. Sami wywodzimy się ze środowisk studenckich więc forma „zabawy totalnej „ jest nam znana od lat. Zbliżają się egzaminy, a brać studencka musi się zresetować, wyczyścić dyski, by móc bezstresowo podejść do sesji. Kilka dni w objęciach Bachusa dobrze im zrobi...Maj to okres wzmożonej aktywności ośrodków akademickich. W tym roku gramy na tych imprezach wyjątkowo często...
Dawno zauważyłeś problem nadmiernego konsumpcjonizmu, a co za tym idzie rosnącej góry śmieci? Idąc na zakupy zabierz ze sobą ekologiczną torbę lnianą, którą możesz wygrać w Bachanalia. Odkryj praktyczne strony zastosowania takiej torby: może pomieścić dużo „baterii”, które przydadzą ci się na koncertach i w podroży między kampusami. Dzięki lnianym włóknom jest odporna na ciężary i wścibski patrol, który nie będzie mógł zobaczyć twojego bagażu. Dla dziewczyn może ona być doskonałym uzupełnieniem stroju. Przyłącz się.
Jak wspominacie zielonogórską publiczność, mając na względzie Wasz ostatni koncert w Zielonej Górze? Znakomicie, niestety w Gorzowie mamy szlaban na kilka lat he, he...
Grzegorz Czarnecki g.czarnecki@uzetka.pl
Co będzie można usłyszeć podczas Waszego występu? Czy możemy liczyć na stare dobre hity? Czy może pracujecie nad nowym repertuarem i pozwolicie go ocenić naszym studentom? Przygotujemy specjalny program na który złożą się piosenki z nowej płyty „Szambo i Perfumeria” i wiele starych hitów, tak by można było z nami pośpiewać i potupać. Będą „Moherowe berety” , „Dresy”, „Berlin Zachodni” i inne znane kawałki. Najważniejszy na takich imprezach jest balangowy klimat. Publiczności juwenaliowej nie można zanudzać...
największe koncerty
Czy chętnie wracacie do Zielonej Góry? Tak, Zielona Góra podoba nam się wyjątkowo. Jest to przytulne miasto, pełne zieleni i fajnych ludzi. Znamy załogę „SKY Piastowskie”, braliśmy udział w ich ostatnim projekcie... W przeszłości zagraliśmy tu wiele fajnych koncertów, choć czasami bywało tu ekstremalnie ostro, ale to były zamierzchłe czasy...
Pamiętam Was z występów nie tylko w Zielonej Górze i publiczność zawsze się świetnie bawiła. Czy możecie to również zagwarantować naszym studentom? Gwarancji dać nie możemy, ale spróbujemy wyzwolić pozytywną energię. Myślę, że po kilku butelkach napoju wytwarzanego z winogron rosnących na południowych stokach zielonogórskich wzgórz, nawiążemy z publicznością cichą nić porozumienia...
fot. http://pl.wikipedia.org
Czy jest coś co chcielibyście przekazać naszym studentom? „MASZ BRUDNE NOGI IDŹ NA HOT DOGI!” Pamiętam też taki fajny wierszyk Stanisława Witkiewicza, który wywiesiliśmy za oknem w akademiku kiedy byliśmy studentami: WINO SIĘ PIJE PIWO SIĘ ŻŁOPIE A WÓDKĘ TO TYLKO SIĘ CHLA! PANNY SIĘ LIŻE DAMY SIĘ GWAŁCI A W DZIWKI TO TYLKO SIĘ PCHA! Dziękuję serdecznie, do zobaczenia na Bachanaliach. NA PYTANIA ODPOWIADAŁ DŻEJ DŻEJ - basista i wokalista Big Cyca. Rozmawiała Matylda Kazimierczak
15
MAJ 2008
Ubita i kremowa Komu by się chciało czytać filozoficzne wywody prostego nastolatka? Nikomu. Kto by chciał od zwykłego człowieka słuchać rad? Mało kto. Ile osób zastosuje się do szarych tekstów na temat życia? Ani jedna. Marzyłem kiedyś, by móc moje doświadczenie przekazywać dalej. Marzyłem, by naprawiać świat, Ty też, prawda? Osiągnąłem sukces, bo czytasz ten tekst, jakikolwiek by nie był. Mogę napisać o straszliwym losie bezdomnych, ale to temat tak obryty, że nie ma sensu go ruszać. Mogę opisać dramat, jaki zwierzęta przeżywają w cyrku, ale to dość abstrakcyjne. Dlaczego tak bardzo wstydzimy się zwykłych, codziennych spraw? Brzydzisz się szaroburą codziennością? Taką zwykłą, najzwyklejszą, zwyklusią? Boisz się o niej mówić? Jak wstajesz, co jesz, jak oddychasz, z kim rozmawiasz? Wiesz, jak odróżnić prawdziwy uśmiech od udawanego? Dwa kęsy porannego śniadania przeżute czternaście razy, trzy łyki kawy z czterech łyżeczek cholernie czarnej Nescafe z jedną, płaską łyżeczką madagaskarskiego cukru, zalane wodą o temperaturze osiemdziesięciu stopni, tak? Ktoś powie, że to monotonia, marazm, ta szara codzienność. Według mnie to jednak kolejny, rewelacyjny dzień, który rozpoczynamy od pysznej kawusi. Majestatycznie ubita kremowa pianka unosi się na kruczoczarnej tafli energetyzującego płynu. Wciągasz taką kawusię i od razu żyć się chce, obojętnie czy dzień wczorajszy był okraszony dużą ilością napojów wyskokowych czy też po prostu sen nasz zakłócany był kolejnym kwiecistym bla bla bla jakiegoś niskiego, wysoko postawionego
polityka. Harmonogram dnia: kolejny nudny przejazd na zajęcia, spanie na wykładzie, brak drugiego śniadania, harówa w pracy, następny bezsensowny dzień za sobą. Błąd, źle, jeszcze raz. Jest lepsza opcja: nie ma to jak wdychanie świeżego powietrza podczas drogi na zajęcia, wykład – ile to ciekawych rzeczy można się dowiedzieć po prostu słuchając! Następnie drugie śniadanie. Na szczęście nie ma – nie można mieć wszystkiego. Co później? Robimy coś czego nie lubimy, by później mieć coś, co lubimy. Więc mimowolnie pracujemy na to, co lubimy. Fantastyczny schemat! Na koniec głowa w poduchę. Kolejny elegancki dzień za nami! Już niedługo kolejny! A po co kolejny? Żeby znów móc się cieszyć pięknymi dziewczynami na ulicy (dziewczyny mogą się cieszyć pięknem drzew), smakiem dołodestrukcyjnej kawy z rana, słowami pocieszenia od tej pani w moherowym berecie („może byś wstał, młody człowieku?”). Jak to zaj***, że jesteśmy młodzi!!!
jumpel kakacper@poczta.onet.pl
z Zielonej Góry do kariery
Chcemy robić to, co nas kręci. Adam Kucza, absolwent naszej uczelni, podpowiada nam, jak się za to zabrać.
■ Pracujesz w „Mobilking”. W jaki sposób dostałeś się do tej telefonii? Przed MOBILKING pracowałem w „Procter & Gamble” oraz giełdowej spółce MNI zajmując się public relations. W lecie zeszłego roku MOBILKING rozpoczął rekrutację na stanowisko PR Manager. Do dziś je zajmuję. Poprzez portal „goldenline.pl” otrzymałem zaproszenie z firmy headhunterskiej na rozmowę w sprawie pracy. Po tej i dwóch kolejnych rozmowach, tym razem już z szefem marketingu i dyrektorem zarządzającym „MOBILKING”, zostałem zatrudniony. Firma poszukiwała osoby z doświadczeniem w public relations gotowej budować od podstaw wizerunek operatora komórkowego dla mężczyzn. ■ Czym zajmuje się firma? „MOBILKING” to wirtualny operator komórkowy, tzw. MVNO (Mobile Virtual Network Operator). Firma weszła na rynek w lutym 2008. Po około roku przygotowań działa na sieci Polskiej Telefonii Cyfrowej, operatora Ery i Heyah. „MOBILKING” kieruje swoją ofertę do mężczyzn – to do tej grupy dopasowane są usługi, ceny, obsługa klienta i wizerunek. Jak do tej pory „MOBILKING” jest najbardziej widocznym MVNO na rynku. Plan sprzedaży w 2008 r. to 200 000 zestawów startowych, aktualnie dostępnych w sklepach sieci „Żabka”, sklepach z telefonami „TeleTorium” oraz salonikach prasowych „Kolporter” i wybranych kioskach. ■ Jak się wyróżnić spośród innych kandydatów do pracy? Dobra rada dla studentów to zdobywać doświadczenia także poza salami wykładowymi. Same studia i zaliczanie kolejnych przedmiotów nie wystarczą. Potrzebna jest dawka praktyki. W moim przypadku zapewniło ją aktywne działanie w Europejskim Forum Studentów AEGEE oraz samorządzie studenckim Uniwersytetu Zielonogórskiego. Dzięki AEGEE zdobyłem wiele użytecznych umiejętności, takich jak praca w grupie, sztuka prezentacji, budowanie kontaktów z firmami czy uczelniami, współpraca międzynarodowa. Własnoręczne organizowanie wydarzeń (konferencji, warsztatów, szkoleń, obozów letnich) daje olbrzymią satysfakcję i doświadczenie niezbędne później na rynku pracy.
■ Wielu studentów marzy o pracy w public relations w dużej firmie. Kto ma szansę? Dla pracy w public relations niezbędne są wysokie umiejętności komunikacyjne – łatwość nawiązywania kontaktów, pisania tekstów, komponowania prezentacji. W codziennej pracy ważne okazuje się także zarządzanie czasem, priorytetyzowanie celów, a także zachowanie zimnej krwi w sytuacjach stresowych. Do tego podstawą jest zasób wiedzy z pogranicza dziennikarstwa i marketingu oraz orientowanie się w aktualnych wydarzeniach i trendach światowych, zarówno z danej branży, jak i bardziej ogólnych. Tu bardzo pomogły studia politologiczne na specjalności europeistyka. Rozmawiał Remigiusz Grześkiewicz
absolwenci naszej uczelni: Śmiało idźcie w ich ślady ■ Agnieszka Lutowska
Studia na Wydziale Matematyki, Informatyki i Ekonometrii wymagają dużo pracy, jednak dają wiele satysfakcji i możliwości zatrudnienia. Warty podkreślenia jest dobry kontakt studentów z prowadzącymi zajęcia oraz bogata oferta uczelni zagranicznych, na których można zrealizować część studiów - w moim przypadku było to kilka semestrów spędzonych na Uniwersytecie w Kaiserslautern w Niemczech. Zdobyte doświadczenia pomogły mi w znalezieniu pracy i rozpoczęciu studiów doktoranckich na Uniwersytecie w Eindhoven (Holandia). Jeśli więc chcesz, aby czas Twoich studiów był zarówno ciekawy jak i pożyteczny, zdecydowanie mogę Ci polecić studia na tym Wydziale.
■ Dariusz Niedziela
■ Paweł Zawadzki
Obecnie pracuję w instytucie ITWM (Fraunhofer Institut für Techno- und Wirtschaftsmathematik) w Kaiserslautern. Zajmuję się dynamiką cieczy, modelowaniem matematycznym, symulacjami numerycznymi oraz ich zastosowaniem w przemyśle. Studia na Wydziale Matematyki, Informatyki i Ekonometrii dały mi solidne podstawy matematyczne, które zaowocowały w moim dalszym rozwoju naukowym. Studia matematyczne nie należą może do najłatwiejszych, jednak matematyka jest fascynującą dziedziną nauki i daje absolwentom olbrzymie możliwości zatrudnienia. Dlatego zachęcam wszystkich do studiowania matematyki na naszym Uniwersytecie.
To właśnie od Uniwersytetu Zielonogórskiego - na którym panuje znakomita atmosfera, wspólne zrozumienie, a aklimatyzacja przebiega nadzwyczaj szybko i przyjemnie - zaczęła się moja życiowa przygoda. Dzięki panującym tam bardzo dobrym warunkom do zdobywania wiedzy udało mi się dojść do tego, czym dziś mogę dumnie i śmiało reprezentować UZ. Zdobyte oraz rozwinięte tam umiejętności, wykorzystuję do dziś w życiu zawodowym. Byłem studentem Wydziału Matematyki, Informatyki i Ekonometrii. Spoglądając w przeszłość wiem że, to właśnie matematyka, logika i oraz czysta kalkulacja w konstruktywnym rozwiązywaniu problemów pozwoliły mi osiągnąć obecne
stanowisko. Dla wybierających się właśnie na ten wydział warto wspomnieć, iż kadra jest bardzo dobrze przygotowana i wymagająca, co pozwala zdobyć naprawdę dobre wykształcenie. Systematyczność, dokładność oraz szerokie spojrzenie na otaczający nas świat bardzo pomagają w przyswojeniu materiału wykładanego na tym Wydziale. UZ, pozwalając mi na kontynuację nauki (od czwartego roku studiów) w trybie indywidualnym, dał mi szansę na równoległe rozpoczęcie studiów na innej uczelni, poza granicami Polski. Wymagało to oddzielnych sesji, egzaminów oraz zaliczeń ... i tu chciałbym podziękować wykładowcom za ich elastyczność oraz wy-
rozumiałość. Dziś pracuję w Genewie, w głównej siedzibie firmy, która zajmuje się wprowadzaniem najnowszych rozwiązań, zarówno hardwarowych jak i softwarowych na rynek telewizji cyfrowej. Firma projektuje i sprzedaje dekodery do odbioru telewizji cyfrowej. Obecnie odpowiadam za rozwój oraz utrzymanie biznesu w segmencie produktów kablowych na terenie całej Europy. Przedmiotów ścisłych ciężko się nauczyć „na pamięć”, ale jeśli się je raz zrozumie, to wszystko zaczyna być takie łatwe... Powodzenia!
16
MAJ 2008
Nawet sobie nie wyobrażasz, że... ...Indianki z mieszkającego w Wenezueli i Brazylii plemienia Yanomami od kilku lat mają zakaz rodzenia dziewczynek. Za nieusłuchanie grozi publiczna chłosta. ...1. miejsce w angielskim rankingu książek o dziwacznym tytule zdobył poradnik „Jak ludzie, którzy nie wiedzą, że są martwi, opętują nic nie podejrzewające osoby i jak sobie z tym radzić”. Nie ma to jak tłumaczyć niewytłumaczalne. ...spartańska cela i zero kontaktu z cywilizacją – taki urlop oferują klasztory polskim pracoholikom. Doba, np. w pokamedulskim eremie, kosztuje 60 zł. „Na życzenie klienta możemy też wnieść do pokoju trumnę”- mówi ksiądz dyrek-
... niektóre melodie wywołują „swędzenie mózgu”, które można załagodzić, nieustannie je powtarzając. W końcu wiemy dlaczego przyczepia się do nas jakaś piosenka. ...tajemnica uśmiechu Mona Lizy została wyjaśniona przez komputer. Zbadał go program rozpoznający emocje. Mona Liza jest 83% szczęśliwa, w 9% zdegustowana, w 6 pełna obaw, zaś w 2 – zagniewana – donosi „New Scientist”.
3. Dokończ przysłowie: bez pracy nie ma: a) zasiłku dla bezrobotnych, b) obietnic przedwyborczych, c) dokąd pójść rano. 4. W rubryce „praca” zainteresowałoby cię ogłoszenie: a) poszukiwana 20-letnia sekretarka z 30-letnim doświadczeniem, c) zatrudnię mechoptyka, co chaty mchem optyka. d) poszukiwany administrator żeńskiego akademika 5. W pracy nauczyłeś się, że: a) szef nie flirtuje - szef szkoli personel, b) szef nie bierze łapówek - szef przyjmuje dowody wdzięczności, c) szef się nie spóźnia - szefa zatrzymują ważne sprawy. 6. Nie lubisz swojej pracy, bo: a) osiem godzin czekania na wyjście do domu to za długo, b) na tacę rzucają ci tylko drobne, c) dozorca ratusza w Gorzowie Wlkp. to zbyt odpowiedzialne. 7. W CV jako hobby zawsze wpisujesz: a) spanie do południa, b) flirtowanie z żoną szefa, c) przebywanie na płatnym urlopie.
1. 2. 3. 4.
5. 6. 7.
Opracowała: Karolina Boguc k.boguc@uzetka.pl
Coś jest nie tak z twoim wzrokiem, bo nie widzisz siebie w pracy? Świat nie spodziewa się po tobie wiele? A może chciałbyś zostać ambasadorem Polski na świecie, jak Cejrowski? Rozwiąż test i sprawdź, w czym możesz sprawdzić się najlepiej.
2. Gdyby nie praca byłoby mniej: a) seksafer, b) kontroli CBA, c) Polaków w Irlandi.
Studencie, czas abyś i Ty się sprawdził! Tym razem nasz test sprawdza, czy jesteś studentem z krwi i kości... Pytania podpowiadali nam i studenci, i wykładowcy.
tor klasztoru.
TEST: praca
1. Pierwszy maja kojarzy Ci się z: a) sezonem grillowym, b) zamkniętymi sklepami, c) wielkim kacem czwartego maja.
Jesteś studentem?
8. W pracy potrafisz być: a) podejrzliwy jak Jarosław Kaczyński, b) przekonujący jak Ojciec Rydzyk, c) romantyczny jak prezydent Olsztyna. Punktacja: Odp. a - zawsze 1 pkt. Odp. b - zawsze 2 pkt. Odp. c - zawsze 3 pkt. Wyniki testu Suma punktów 8 –14 Słyszałeś od kogoś, że od nadmiaru pracy jeszcze nikt nie umarł. Ale twoim zdaniem, po co ryzykować? Oddajesz się więc przyjemnemu bezrobociu. Uważaj! Lenistwo może przerosnąć twoje siły, a stres wykończyć z powodu dużej konkurencji w branży. Suma punktów 15 – 19 Świetny z ciebie pracownik. Robisz wszystko, żeby… nic nie robić. Kiedyś nawet dostałeś pochwałę od szefa: Muszę panu wyznać, że był pan dla mnie jak syn… leniwy, bezczelny i niewdzięczny. A zaraz po niej ostatnie polecenie: proszę wejść na stronę praca.pl Suma punktów 20 – 24 El Presidento! Bez wątpienia to stanowisko jest dla Ciebie. Jeżeli masz znajomego księdza, który jest szefem w radiu, a od babci dostałeś moherowy krawat na szczęście, wystartuj w najbliższych wyborach. I pamiętaj, że ten kto nic nie robi, ma zawsze wielu pomocników. Grzegorz Czarnecki g.czarnecki@uzetka.pl
8.
Czy masz chłonny umysł i wątrobę? Czy prowadzisz aktywny styl życia ? Czy na zajęciach jesteś przygotowany? Czy zgłaszasz wykładowcom swoje wątpliwości i swoje zdanie? Czy uczęszczasz na zajęcia częściej niż raz w tygodniu? Czy robisz zadania domowe sam, w domu? Czy posiadasz zdrowy rozsądek i dystans do pewnych rzeczy na uczelni? Czy powtarzasz sobie nowopoznany materiał w tym samym
9.
10. 11. 12. 13. 14. 15.
16. 17.
dniu, po powrocie do domu? Czy jesz co najmniej 3 razy dziennie, żeby mieć siły na ćwiczeniach? Czy odpowiadasz na pytania własnymi słowami? Czy nie ściągasz w czasie egzaminu? Czy korzystasz więcej z książek niż z Internetu? Czy znasz tabliczkę mnożenia? Czy czytasz „UZetkę”? Czy wiesz, jak się nazywa rektor Uniwersytetu Zielonogórskiego ? Czy wiesz, jak długo jest otwarta stołówka studencka? Czy wiesz, gdzie jest najtańsze
ksero?
18. Czy wiesz, gdzie znajduje się sie-
19. 20. 21. 22. 23. 24. 25.
dziba Parlamentu Studenckiego? Czy wiesz, kiedy są Bachanalia? Czy wiesz, co to są Bachanalia? Czy umiesz wyspać się w krótkim czasie? Czy umiesz wyczarować do jedzenia coś z niczego? Czy słuchasz akademickiego radia „Index”? Czy korzystasz z biblioteki? Czy wiesz, jakie prawa i obowiązki ma student na uczelni? Kornelia Kornosz k.kornosz@uzetka.pl
Tylko albo aż – chcieć! Tyle trzeba by pomagać. Proste. Jeśli czujesz, że chcesz podzielić się z innymi swoim czasem, dobrym nastrojem, uśmiechem. Jeśli jesteś w stanie przeżyć razem z kimś innym troskę i ofiarować wsparcie – dzwoń! Pilnie poszukujemy wolontariuszy chętnych do opieki nad osobami z różnymi dysfunkcjami psychicznymi bądź fizycznymi. Jest to bardzo potrzebne nie tylko tym osobom, ale i ich rodzinom, dla których Twój wolontariat – chociażby raz w tygodniu – stworzy możliwość wykorzystania tego brakującego im czasu na realizację spraw, które można załatwić tylko poza domem. Możesz stworzyć im po prostu sposobność do odpoczynku. Godziny ustalimy z Tobą indywidualnie – w zależności od Twoich chęci i możliwości. Czekamy! Jeśli przyjdziesz bądź zadzwonisz – rozmawiaj z Kariną. Towarzystwo Integracji Społecznej, ul. Sienkiewicza 10/10 Zielona Góra (od 8:00 do 15:00) Tel. 068 – 327 – 18 – 63 lub 0 508 318 062
Co ciekawego w astronomii
Unidentified Flying Objects UFO istnieje, ale…
Panuje powszechne przekonanie wśród entuzjastów ufologii oraz ogółu ludzi, że UFO to tylko kosmici. Otóż nie! Zacznijmy od rozszyfrowania skrótu UFO (Unidentified Flying Objects), czyli Niezidentyfikowany Obiekt Latający. Jak sama nazwa wskazuje, każdy obiekt latający może zostać nazwany UFO, ale niekoniecznie musi być to statek z kosmitami na pokładzie. Czysty rozsądek J. Allena Hynka twierdzi, że około 32% doniesień o zaobserwowaniu UFO posiada wyjaśnienie astronomiczne, 35% nie astronomiczne, ale naturalne. Pozostałe 33% nie posiada rzeczywistego wyjaśnienia. Według Hynka tylko 2% wszystkich doniesień można sklasyfikować jako absolutnie niezidentyfikowane obiekty latające. Trzeba dodać, że wśród wszystkich doniesień istnieje bardzo wiele fałszerstw. To wcale nie oznacza, że Cywilizacja Pozaziemska nie istnieje, ale niekoniecznie muszą nas ci obcy odwiedzać. Przypuszczamy, że w Galaktyce, w której znajduje się nasza planeta Ziemia, istnieje kilkaset miliardów gwiazd, które w większości posiadają planety. Niestety z samego faktu istnienia planet nie wynika, że znajduje się tam życie, a tym bardziej inteligentna forma. Wiemy, że w Układzie Słonecznym jak i otoczeniu najbliższych gwiazd jest tylko jedna planeta, gdzie istnieje życie. Zakładając hipotetycznie istnienia form życia w naszej Galaktyce musimy zdawać sobie sprawę, że dana cywilizacja może o nas nic nie wiedzieć, a nawet może nie być zainteresowana kontaktem z nami. Ale przecież Wszechświat nie ogranicza się tylko i wyłączenie do naszej Galaktyki! Szukamy UFO przez radio We Wszechświecie istnieje niezliczona ilość Galaktyk takich jak nasza, które oddalają się od siebie - są
tak wielkie odległości między nimi, że podróż między dwoma sąsiednimi cywilizacjami może potrwać od kilkuset do kilku tysięcy lat - zakładając, że bylibyśmy w stanie poruszać się z najszybsza znaną nam prędkością (prędkością światła 300 000 km/s), co oczywiście nie jest możliwe. Powinno się szukać innej formy kontaktu. W grę wchodzą promieniowanie grawitacyjne (zostało opisane w poprzednim artykule) oraz elektromagnetyczne. Taki sygnał musi spełniać odpowiednie warunki, takie jak wydajne generowanie i detekcja sygnału, możliwie jak największa prędkość, odporność na odchylenia i rozproszenia w polu magnetycznym i najważniejszej możliwie jak najprostsza forma sygnału, aby odbiorca mógł ją zrozumieć. Najbardziej prawdopodobny kontakt z obcą cywilizacją jest możliwy poprzez fale radiowe, które są wyjątkowo przenikliwe, łatwo przechodzą przez różnego rodzaju atmosfery (zupełnie inaczej zachowuje się światło widzialne). Można je odbierać z bardzo dużych kosmicznych odległości. Generowanie i detekcja takich fal jest bardzo prosta. Wysłany sygnał powinien przemierzać Wszechświat nieskończenie długo. Może na coś się natknie? Sebastian Sobiech s.sobiech@uzetka.pl
Ciekawe książki: „UFO Däniken i zdrowy rozsądek” – Janusz Gil „Kontakt” – Carl Sagan „Zetknięcie z UFO” – J. Allen Hynek
17
MAJ 2008
10-lecie radia „index”: megaimpreza Tej wiosny studenckie radio Uniwersytetu Zielonogórskiego obchodziło swoje dziesiąte urodziny. Zapraszamy na fotoreportaż z imprezy i krótki powrót do przeszłości. 1 kwietnia 1998 roku - to właśnie wtedy, 10 lat temu, oficjalne wystartowało Akademickie radio Index. Ale początków rozgłośni należy upatrywać trochę wcześniej. Jak wyjaśnił mi obecny redaktor naczelny, Kamil Wołczyński, radio działa od 1996 r. Pierwszy radiowy nadajnik umieszczony był na bloku przy ul. Szafrana. Jednak mieszkańcy bloku, na którym się znajdował, nie zgodzili się, aby tam pozostał. Zaczęły się poszukiwania innego miejsca. To też opóźniło oficjalny start radia - o dwa lata. Pierwszy okres istnienia rozgłośni to przede wszystkim nauka i poznawanie radiowej rzeczywistości. Jak wspomina Kamil Wołczyński (w radiu od sierpnia 1998 r.), wtedy mnóstwo osób chciało bawić się w radio, przychodzili ludzie z wizją, pomysłami i zapałem. Nie zrażały ich nawet początkowe trudności. A taką niewątpliwie w raczkującym akademickim radiu była sfera techniczna. Muzykę grano z płyt, a nie jak teraz z komputera. Internet nie miał aż takiej mocy rażenia, co nieco utrudniało pracę w rozgłośni. Jednak nasi dzielni radiowcy dawali sobie radę, choć jak twierdzi naczelny, wpadki zdarzały się notorycznie. To była bardzo dobra dziennikarstwa i radiowego rzemiosła. Technika techniką, ale radio Index to przede wszystkim muzyka. Od początku najlepsza, od początku ambitna, a co najważniejsze taka, której nie grały inne rozgłośnie. A jak muzyka, to i wykonawcy. Nasze małe radiowe studio gościło tych mniej znanych, ale i tych z najwyższej muzycznej półki. Odwiedzali nas między innymi: zespół Orange, Tadeusz Nalepa, zespół Soda, Irena Jarocka, Jarek Weber itd. Oprócz gwiazd muzyki w studiu Radia Index gościł kabarety: Jurki, Potem, Obiło się o uszy itd., a nawet światowej sławy pisarze jak np. William Wharton. Kiedy tylko Radio Index zaczęło nadawać i weszło na nasz regionalny medialny rynek, radiowcy dołączyli do wielkiej, dziennikarskiej rodziny. 10 lat to kawał czasu, ciężko jest opisać historię miejsca, w którym codziennie dzieje się wiele. Radio to machina, a właściwie samochód wyścigowy pędzący z ogromną prędkością, a co najważniejsze przez te 10 lat nie dostało zadyszki - wręcz przeciwnie: jest coraz lepsze. Ty też możesz tworzyć historię Radia Index, bo to twoje radio, które dobrze rockuje!
Część oficjalną wieczoru poprowadził Kamil Wołczyński, redaktor naczelny Radia INDEX i Ola Piechowska z Radia Plus, która przez wiele lat pracowała w INDEXIE. Odebrali gratulacje od prof. Longina Rybińskiego, Prorektora ds. Studenckich i Ewy Sapeńko - kierownik Biura Promocji. Z lampkami szampana w dłoni zaśpiewaliśmy „Sto lat”. Tort był pyszny! A później... przebierana zabawa aż do rana.
Marzena Toczek m.toczek@uzetka.pl Fot. Piotr Giziński
Konkurs Fotograficzny „Informatyka w obiektywie” Jeżeli jesteś studentem UZ i masz ciekawy pomysł na zdjęcie z informatyką „w tle”, to weź udział w konkursie organizowanym przez Koło Naukowe Informatyki „Cube”! Ternin zgłaszania zdjęć na konkurs mija 31 maja 2008 r. Szczegółowe informacje na www.cube.wmie.uz.zgora.pl
DJ zaproponował muzykę taneczną - parkiet zapełnił się błyskawicznie.
Nie ma to jak przebierana impreza, na której faraon mixuje muzę!
Dziękujemy wszystkim za obecność i dobrą zabawę w klubie „U Ojca”.
18
MAJ 2008
Jedyna taka noc - Noc Kupały
■ Jak pisał Ignacy Kraszewski w „Starej Baśni”: „Dzień Kupały - najdłuższy w roku, noc Kupały- najkrótsza, były jednym ciągiem wesela, śpiewu, skoków i obrzędów”.
Noc Świętojańska, Sobótka, to jedna z najdawniejszych uroczystości obchodzonych w czasie przesilenia letniego. To święto ognia, wody, słońca i księżyca, urodzaju, płodności, radości i miłości. Ta noc jest poświęcona przede wszystkim żywiołom: wody sile żeńskiej, symbolizującej pramatkę i ognia - sile męskiej, władczej, budującej, ale też i niszczącej. Obchody rozpoczynały się od rytualnego skrzesania ognia. Nadawano ziołom magiczną moc. Wierzono, że piołun, bylica czy dziurawiec, zwane zielem świętojańskim, nabierały leczniczych i czarodziejskich właściwości. Skakanie przez ogniska i tańce wokół nich miały oczyszczać
Europejska noc
muzEów
serce i duszę ze zła, chronić przed złymi mocami, nieszczęściem i chorobą. Panny plotły wianki, aby puszczając je na wodę mogły trafić w ręce ukochanego. Młodzieńcy zaś wyruszali tej nocy na poszukiwanie kwiatu paproci, jego odnalezienie oznaczało bogactwo, siłę i mądrość. Była to noc łączenia się młodych w pary. W Sobótkę wróżono na wiele sposobów, i wierzono, że właśnie tej nocy wróżby mają największą moc. To czas miłości, splatania się ze sobą żywiołów, magii. Możecie w tym uczestniczyć
Towarzystwo z Pszczewa wskrzesza tę piękną pradziejową tradycje. Już po raz trzeci w takcie przesilenia letniego z 21 na 22 czerwca na półwyspie Katarzyna przy jeziorze Kochle odbędą się obchody Nocy Świętojańskiej. Zainspirowani tradycjami, obrzędowością przodków staramy się przybliżyć magię tego święta. Swojska atmosfera i jadło, ognisko, tańce, śpiewy, orientalna muzyka – zapraszamy. PSZCZEW, 21-22 CZERWCA, PÓŁWYSEP KATARZYNA
Od dwóch lat młodzież ze stowarzyszenia Młode i Utalentowane
Marek Jura bili115@wp.pl
działów AEGEE organizujący SU, zaaplikować się (aplikacje przyjmowane są do 5 maja) i zapłacić naprawdę niewygórowane wpisowe (do 180euro). W ramach oferty organizatorzy proponują nocleg, wyżywienie, wycieczki, naukę, kuchnie regionalną, imprezy wieczorne i wiele, wiele innych atrakcji.
szego. Przyjdź do nas na zebranie lub odwiedź naszą stronę i dowiedz się jak możesz zaaplikować się na Summera i dokąd możesz się wybrać.
Jakie masz plany na wakacje?
Przyjedź, nie pożałujesz! Wstęp wolny! Lubuskie Muzeum Wojskowe w Drzonowie
Zaprasza 17 maja 2008 r. od godz. 19:30 na „Europejską Noc Muzeów” pod Honorowym Patronatem Marszałka Województwa Lubuskiego godz. 19:30 godz. 20:30 godz. 21:00 godz. 22:00 godz. 23:30
Otwarcie nowych wystaw czasowych Pokaz walk i obyczajów rycerskich, „Wioska Rycerska” Inscenizacja batalistyczna z II wojny światowej, Lubuskie Towarzystwo Rekonstrukcji Histo rycznej Pokaz świetlno-pirotechniczny czyli działanie światło i dźwięk Spektakl „Teatru Ognia”
Całonocne zwiedzanie ekspozycji i wystaw LMW AEGEE jest największą w Europie interdyscyplinarną organizacją studencką. Jest to skrót od francuskich słów, które po polsku oznaczają Europejskie Forum Studentów. Działalność AEGEE skupia się na promowaniu idei zjednoczonej Europy, wspieraniu kontaktów i współpracy między studentami różnych krajów oraz budowaniu otwartego i tolerancyjnego społeczeństwa, realizowanych w czterech głównych obszarach działania, do których należą: szkolnictwo wyższe, aktywne obywatelstwo europejskie, pokój i bezpieczeństwo oraz wymiany międzykulturowe. Jednym z najważniejszych projektów AEGEE są Uniwersytety Letnie (Summer University). A to z powodu ich atrakcyjnej formy, za pomocą której realizowane są główne cele organizacji – wspieranie kontaktów między studentami różnych krajów, przełamywanie stereotypów i poznawanie innych kultur. Co roku w całej Europie organizowanych jest ponad 90 projektów Summer University (o różnych profilach: językowych, tanecznych, kulturalnych, turystycznych), w których bierze udział kilka tysięcy młodych ludzi. Można w ten sposób poznać specyfikę wielu narodowości europejskich, spędzić dwa tygodnie wakacji z ludźmi z różnych krajów. Wystarczy wybrać jeden z od-
■ Jedź z nami na wakacje Zielonogórski oddział również przygotowuje coś na wakacje. Wspólnie z Poznaniem jest w trakcie organizacji Tanecznego Uniwersytetu Letniego – Chance2Dance. Uczestnicy programu spędzą dwa tygodnie na nauce tańca – standardowego, latynoskiego, hiphop oraz jogi. Pierwszy tydzień imprezy odbędzie się w Zielonej Górze, drugi w Poznaniu. Gości oprócz nauki tańca czekają również inne atrakcje, takie jak zwiedzanie obu miast i ich okolic, poznają ludzi innych narodowości, wezmą udział w wielu wspaniałych imprezach. Na pewno będą to niezapomniane chwile. A Ty co robisz w wakacje? Może chciałbyś spędzić dwa tygodnie w międzynarodowym towarzystwie, poznać nowe miejsca, nowych ludzi, inna kulturę, nauczyć się (lub podszkolić) języka obcego i dobrze się przy tym wszystkim bawić? Nic prost-
■ Pomysły dla Ciebie Nie możesz sobie pozwolić na wyjazd, ale jesteś w tym czasie w Zielonej Górze i chciałbyś spędzić ten czas z nami i naszymi gośćmi? Super! Wiele z osób, które przygotowują tegoroczny Uniwersytet nie będzie mogło być z nami podczas wakacji, więc każda dodatkowa para rąk do pomocy mile widziana, a przy okazji pobawisz się z nami i poznasz studentów z różnych krajów. Sposób na skontaktowanie się z nami taki sam jak w punkcie pierwszym. Nie wchodzi w grę żadna z poprzednich dwóch opcji, ale jeśli zainteresowaliśmy Cię swoją działalnością i chciałbyś przyjść, zobaczyć co jeszcze mamy Ci do zaoferowania (a zapewniam, że mamy wiele) i być może przyłączyć się do nas? I o to nam chodzi. Droga poste postępowania jak w punkcie pierwszym i drugim. Zebrania w każdy wtorek o godz. 19, w sali nr 17, Budynek A-2 Campus A. Nasza strona internetowa: www.aegee.uz.zgora.pl. Czekamy na Ciebie! Katarzyna Jagiełowicz
19
MAJ 2008
muzeum ziemi lubuskiej Zaprasza na unikalną wystawę
MUZYKALNI WYKŁADOWCY „Trzecia Majówka z Profesorem” to impreza nieprzeciętna i wbrew pozorom kierowana nie tylko do pedagogów naszej uczelni. Jest to koncert, który organizujemy dla każdego, kto chce posłuchać dobrej muzyki. Podczas tego urokliwego wieczoru na scenie zobaczymy wykładowców Instytutu Kultury i Sztuki Muzycznej Uniwersytetu Zielonogórksiego. Wieczór zapowiada się bardzo ciekawie. Usłyszymy utwory nie tylko z repertuaru muzyki klasycznej. Impreza odbędzie się w dobrze znanym studentom Klubie Jazzowym „U Ojca” w środę 28 maja. Przybądź na miejsce na godz. 19:00. Wstęp wolny! Zapraszają organizatorzy, Czyli studenci III roku Edukacji Artystycznej w Zakresie Sztuki Muzycznej
Aktualności z uczelni usłyszysz w Radiu „INDEX” na fali 96 fm w każdy wtorek i czwartek o 16:00 www.index.zgora.pl
Z fizyką na Ty
V edycja Konkursu Fizycznego UZ zakończona. Kilkunastu uczestników zmagało się z trudnymi zadaniami, później odbyła się część ustna. Do niej trafili tylko najlepsi. ■ Niełatwe zadania Elektrony wybijane z metalu przez promieniowanie o długości fali λ trafiają do jednorodnego pola magnetycznego o wektorze indukcji B, prostopadłym do ich prędkości. Maksymalny promień toru kołowego elektronu wynosi R. Oblicz pracę wyjścia elektronów z metalu. To jedno z przykładowych zadań, z którym musieli się zmierzyć uczestnicy. Konkurs Fizyczny jest organizowany już po raz piąty pod patronatem Instytutu Fizyki Uniwersytetu Zielonogórskiego. W Konkursie może wziąć udział każdy uczeń, który dostarczy w terminie wskazanym przez komisję wymaganą ilość rozwiązanych zadań konkurso-
wych. - Uczestnicy sprawdzają swoje umiejętności a jednocześnie rywalizują z kolegami - mówi Piotr Rozmej, dyrektor instytutu.
mostowe albo oceanotechnikę na politechnice Gdańskiej.
■ Okiem licealisty
Dla zwycięzców i laureatów konkursu przewidziano nagrody rzeczowe i wyróżnienia.. Ponadto Komisja Konkursowa wystosuje listy gratulacyjne do Dyrekcji Szkół, z których pochodzić będą zwycięzcy. Jak widzimy, organizatorom zależy nie tylko na promocji fizyki, ale także na przyciągnięciu uczniów na Uniwersytet Zielonogórski.
W szkole fizyka jest mało lubiana. - To trudny przedmiot, jeśli nie zrozumie się go od początku. Wiele osób nie posiada podstaw oraz brakuje im umiejętności przełożenia zadań na rzeczywistość, na to, z czym spotykają się w życiu codziennym - uważa Bartłomiej Lichtański, uczeń I LO w Zielonej Górze, uczestnik konkursu W przyszłości Bartosz zamierza kontynuować naukę na budownictwie w Poznaniu na specjalności konstrukcje
■ Podsumowanie
Tomasz Sobiło t.sobilo@uzetka.pl
Finałowy Etap Konkursu Fizycznego - Edycja V Laureaci i zwycięzcy: ZWYCIĘZCĄ Konkursu Fizycznego Edycja V -2008 i zdobywcą pierwszej nagrody został: BARTŁOMIEJ WORONIN I Liceum Ogólnokształcące, 66-400 Gorzów ul. Puszkina 31. II miejsce i drugą nagrodę zdobył BARTŁOMIEJ LICHTAŃSKI I Liceum Ogólnokształcące, 65-508 Zielona Góra ul. Kilińskiego 7. III miejsce i trzecią nagrodę w tym Konkursie zdobył SZYMON BRUCKO-STĘPKOWSKI Liceum Ogólnokształcące, 67-100 Nowa Sól, ul. Gimnazjalna 9. Ponadto w gronie Laureatów Konkursu Fizycznego znaleźli się (porządek alfabetyczny): BOTKE PAWEŁ - I Liceum Ogólnokształcące, 66-400 Gorzów ul. Puszkina 31. LISZKA KRZYSZTOF - Społeczne Liceum Ogólnokształcącego, 68-200 Żary ul. 11-go Listopada 33. PADUSZYŃSKI SZYMON - Społeczne Liceum Ogólnokształcącego, 68-200 Żary ul. 11-go Listopada 33.
NIE BĄDŹMY B-M-W 14 kwietnia na zaproszenie Parlament Studenckiego Uniwersytet Zielonogórski odwiedził ks. Tadeusz Isakowicz - Zaleski. Podczas spotkania ze studentami opowiadał o swojej nowej książce, a także o działalności SB wobec kościoła w czasach PRL-u i sytuacji kościoła obecnie.
„Moje życie nielegalne” to nowa książka księdza, w której na 390 stronach opowiada historię swojego życia. Możemy w niej przeczytać o powołaniu, a także, co szczególnie podkreślał prelegent, działalności SB. Jest to książka, która przedstawia nam pełną działalność misyjną księdza, czyli również jego zaangażowanie w Fundację im. Brata Alberta, opiekującą się dziećmi niepełnosprawnymi. Za najciekawszy rozdział można uznać: „Ksiądz nie powinien być BMW”, do którego odniósł się prelegent podczas wykładu, gdy wspomniał, że duszpasterz nie może być bierny – mierny – wierny, tylko powinien działać, a gdy popełni błąd i przyzna się do niego, to ludzie mu przebaczą – w tych słowach można było wyczuć nawiązanie do lustracji w polskim kościele. Około godziny ksiądz Isakowicz - Zaleski odpowiadał na liczne pytania studentów o sytuację kościoła i z jego wypowiedzi wynikało jasno, że kościół zmienia się powoli i zbyt wolno w zglobalizowanym świecie. Studenci poparli ten pogląd i w ramach żywej dyskusji stwierdzili, że
Nowa książka księdza okazała siętylko pretekstem do spotkjania ze studentami naszej uczelni kościół straci niebawem młodzież, która realizuje inne priorytety niż wiara. Spotkanie ze studentami przebiegło w sympatycznej atmosferze, pośród śmiechów studentów, których przybyło ponad 120. Sławomir Kozieł
20
MAJ 2008
Jesteśmy młodzi i zbuntowani. Trochę umiemy grać, mamy ładne melodie, więc zawojujemy świat. No i mogło się udać. Bo single fajne, chłopaki niebrzydkie. Proste, łatwie piosenki. Tak najkrócej i najdokładniej można określić twórczość Popiołu. Kilka patentów zapożyczyli sobie od Oceanu, kilka od Comy, posłuchali obecnego wcielenia Iry. „3:05” słucha się nadzwyczaj przyjemnie, podobnie „Niewypowiedzianych słów”. Źle nie jest przy „Złych myślach”, gorzej przy „Życiu”. Generalnie dostajemy przyzwoite, zagrane z werwą piosenki. Mina zrzednie nieco, kiedy zaczniemy słuchać tekstów. Ania Wyszkoni (na wszelki wypadek: Łzy) by się nie powstydziła. „Zawsze był gdzieś z boku, dziewczyn nie zabawiał, nie powtarzał roku”. To „Bartek”, ostatni na płycie. Smutny, ok., opowiada historię śmierci, ale tekst obśmiał nawet mój młodszy brat, lat 15. Śpiewanie w ojczystym języku ma tę wadę, że ludzie jakby bardziej zwracają uwagę na teksty. Szkoda, że się nie postarali, bo była szansa na 4 gwiazdki.
Konrad Zawiślański
Alien VS. Predator II
REKLAMA
Maciek Kancerek
Popiół - Okno na świat
Saga o Obcym, to czteroczęściowy cykl. Z mniejszym rozmachem potoczyły się losy Predatora, który wystąpił w dwóch filmach. W 2004 roku doszło do ich pierwszego starcia w kinach. Stworzono ciekawy scenariusz, ale ostateczny rezultat nie dorównał swym poprzednikom. Podjęto kontynuację. Akcja toczy się we współczesności, między wydarzeniami z „Predatora” a „Ósmym Pasażerem Nostromo”. Przy produkcji wykorzystano dorobek wcześniejszych twórców, m.in. Ridleya Scotta i Jamesa Camerona. Akcja zaczyna się, gdy ulega rozbiciu statek kosmiczny w okolicach amerykańskiego miasteczka. Bestie wydostają się na wolność. Zwykli ludzie stają się zdobyczami. Do walki dołącza wojsko i Predalien. O efekty zadbali specjaliści pracujący przy takich fimach jak „300” i „X-men: Ostatni Bastion”. Wielbicieli nie trzeba zachęcać do obejrzenia. Ci, którzy nie znają tej historii powinni poznać ją od pocztku. Jednopłytowe wydanie DVD zawiera wersję kinową. Wydanie dwupłytowe wzbogacono o wycięte sceny.
Na początku 2005 roku w mediach pojawiły się plotki, że Portishead coś tam dłubie z nowymi kawałkami. No i wydłubali. Do sklepów trafił właśnie trzeci album grupy zatytułowany „Third”. Średnio oryginalnie, ale przecież nie tytuł jest ważny. Zaczyna się źle. „Silence” to taki utwór, w którym o nic nie chodzi. Monotonny, tępy bit drażni już po kilkunastu sekundach, a słuchać go trzeba przez bite 5 minut. Czyżby porażka? Na szczęście nie, bo drugi w kolejce jest już udany „Hunter”. Niepokojąco fascynujący. Podobnie jak następny w zestawieniu „Nylon Smile” i wszystkie ścieżki po nim. „Third” brzmi jak stary dobry Portishead. Chłodny z wierzchu naszpikowany elektroniką trip – hop wzbogacony ciepłym, ale trochę przerażającym głosem Beth Gibbons znalazł przed dekadą rzeszę zwolenników. I do nich ta płyta na pewno trafi. Bo chociaż brakuje tutaj numerów na miarę „Roads” z debiutanckiej „Dummy”, Portishead wciąż trzyma fason. Oby na kolejny krążek nie kazali czekać kolejnych 10 lat.
Maciek Kancerek
Film o Pszczołach
REKLAMA
Maciek Kancerek
Portishead Third
Trochę przewrotna sprawa z tymi kreskówkami. Te, których scenariusze zapowiadają się ciekawie, okazują się kaszanami (ostatnie „Żółwie Ninja”), za to takie, które zwiastują nudną i banalną opowiastkę, wychodzą całkiem dobrze. „Film o pszczołach” zdecydowanie załapie się do drugiej grupy. Wydawać by się mogło, że nic nie da się wycisnąć z miłości pszczoły (Barry) do człowieka (Vanessa). Beznadziejna sytuacja, prawda? Jeśli dodać, że Barry to taki mały rewolucjonista, który walczy o prawa pszczół, robi się gniot nad gnioty. Jakież zdziwienie ogarnia znudzonego tandetą widza, kiedy okazuje się, że nie brak tutaj błyskotliwych żartów, pełnych mniej i bardziej czytelnych aluzji (tak, tak, panie Sting). Dubbing wypada zawodowo, podobnie jak polskie dialogi autorstwa Bartka Wierzbięty (m.in. Shreki, „Sezon na misia”). Wystarczy jeden przykład: - Te, komar, dlaczego zostałeś prawnikiem? – Bo zawsze byłem krwiopijcą. Dobry film. Ostatniego „Shreka” zjada w przedbiegach.
No i doczekaliśmy się siódmego, studyjnego albumu chłopaków z San Diego. Po lekkim rozczarowaniu spowodowanym zawartością „Testify” do nowego dzieła Payable On Death podszedłem jak pies do jeża. Mamy tu charakterystyczne riffy, rapujący wokal Sonny’ego, natchnione teksty i nic poza tym. Album jest całkowicie pozbawiony poweru. Gdybym miał go do czegoś porównać, wybrałbym szpitalne jedzenie, ale to podawane tuż po operacji. „When angels and serpent dance” jest niczym kleik – szare, mdłe i równie szybko się kończy. W konfrontacji z „Satellite” „tańcujące anioły i węże” wypadają blado, wręcz przezroczyście. Żaden kawałek nie wpada w ucho na dłużej niż czas odtwarzania. Po pewnym czasie zacząłem się zastanawiać, czy ja naprawdę słucham całej płyty, czy to może jakaś EP-ka jest. Jak tak dalej pójdzie – słabe płyty Korn i P.O.D., brak wydawnictwa Limp Bizkit, to Tokio Hotel dostanie Grammy, a nu-metal czeka zagłada. Łukasz Michalewicz
P.O.d When angels and serpents dance
Neilu, Neilu, napisz mi scenariusz – rzecze Zemeckis do Gaimana. Chcę kina było fantasy. Gaiman usiadł, zastanowił się chwilę i jest. „Beowulf”, czyli rzecz o Wikingu, który trochę przypadkiem i trochę wbrew sobie, stał się częścią pewnej legendy. Nazwanie Gaimana autorem jest pewnym nadużyciem. Pisarz zaadaptował poemat sprzed ponad 1000 lat. Opowieść tyczy się dzielnego woja, który w zamian za pokonanie potwora, mógł sobie pobyć królem. Tyle o fabule. Dużo większe znaczenie ma technika realizacji filmu. Beowulf jest animacją, wykonaną techniką motion capture (jak gry komputerowe). To, co widzimy na ekranie jest po prostu przeniesieniem gry prawwdziwych aktorów. Kulisy produkcji, szczegóły animowania gry aktorów zostały bardzo dokładnie ukazane na płycie z dodatkami. Mało który film może się pochwalić tak dobrymi materiałami bonusowymi. Trudno nazwać „Beowulfa” dziełem kinematografii. Czwarta gwiazdka za drugi dysk. Maciek Kancerek
Beowulf
21
MAJ 2008 DT
WT
ŚR
CZ
PT
SO
ND
WT
ŚR
CZ
czy BACHANALIA POWINNY ODBYWAĆ SIĘ W WEEKEND?
PT
DZ
06
07
08
09
10
11
13
14
15
16
Wyniki sondy z numeru 48: czy NOCNA LINIA AUTOBUSOWA JEST POTRZEBNA W ZIELONEJ GÓRZE?
TAK 98%
NIE 2%
SO
ND
20
ŚR
21 22
PT
23
SO
24
ND
Co Gdzie Kiedy przygotowała Joanna Urbańska
18
WT
CZ
Litery z pól ponumerowanych od 1 do 20 utworzą rozwiązanie. Rozwiązanie prześlij SMS o treści: UZ (ROZWIĄZANIE KRZYŻÓWKI) na numer 7101 (koszt 1,22 zł z VAT) do 20 maja. Do wygrania karnet do Studia Zdrowia i Urody Rolletic. W poprzednim numerze nagrodę wygrała Anna Jarocińska.
17
WT
ŚR
CZ
25
27
28
29
PT
30
SO
31
Godz.
Gdzie?
Co?
Wstęp
19.00
Hot Shots
Turniej w pool bilarda „9”bil
www
20.00
4 Róże
Studencka Prywatka
free
info bar
Kawon
POGODNO
info bar
22.00
Kotłownia
Back 2 HOUSErka
free
10.00
Teatr Lubuski
O rybaku i złotej rybce
info teatr
22.00
Kotłownia
Studenckie karaoke w Kotłowni!
free
20.00
4 Róże
Czwartkowa Prywatka u Michała
6 zł
10.00
Teatr Lubuski
O rybaku i złotej rybce
info teatr
19.00
Teatr Lubuski
Kształt Rzeczy
info teatr
22.00
Kotłownia
STUDENT’s PARTY
free
20.00
4 Róże
Bluesowy Jam Session
5 zł
10.00
Teatr Lubuski
O rybaku i złotej rybce
info teatr
18.00
BWA
Visits to (Some)Where: Sztuka aktualna z Izraela (i Polski)
otwarcie wystawy
19.00
Teatr Lubuski
Kształt Rzeczy
info teatr
22.00
Kotłownia
Kocioł dance night
do 21.00 free
20.00
4 Róże
Disco Party
info bar
19.00
Teatr Lubuski
Kształt Rzeczy
info teatr
12.00
Teatr Lubuski
Szałaputki
info teatr
19.00
Teatr Lubuski
Kształt Rzeczy
info teatr
20.00
4 Róże
Klub otwarty - promocje barmańskie
free
info bar
Kawon
LAFALA - Lubuska Fala (koncert trzech lokalnych zespołów)
info bar
20.00
4 Róże
Studencka Prywatka
free
17.00
Teatr Lubuski
Akademia Teatralna spotkanie z Jackiem Głombem
info teatr
19.00
Teatr Lubuski
Kształt Rzeczy Premiera studencka
info teatr
19.00
Hot Shots
Turniej w pool bilarda „9”bil
www
22.00
Kotłownia
Back 2 HOUSErka
free
10.00
Teatr Lubuski
Kopciuszek
info teatr
19.00
4 Róże
Bachanalia Z Fantastyką
free
22.00
Kotłownia
Studenckie karaoke w Kotłowni!
free
10.00
Teatr Lubuski
Kopciuszek
info teatr
20.00
4 Róże
Czwartkowa Prywatka u Michała
6 zł
22.00
Kotłownia
STUDENT’s PARTY
free
www
Muzeum Ziemi Lubuskiej
Noc w Muzeum Ziemi Lubuskiej
free
19.00
Teatr Lubuski
INNAMORATO „MAFIOZO”, czyli miłość po sycylijsku
info teatr
20.00
4 Róże
Bahama Party - Bachanalia 2008
free
22.00
Kotłownia
Kocioł dance night
do 21.00 free
10.00
Hot Shots
LUBUSKA LIGA SNOOKERA IX edycja
www
18.00
Teatr Lubuski
INNAMORATO „MAFIOZO”, czyli miłość po sycylijsku
info teatr
20.00
4 Róże
Depeche Mode Party
6 zł
10.00
Hot Shots
LUBUSKA LIGA SNOOKERA IX edycja
www
12.00
Hot Shots
Lubuska Liga Pool Bilarda odmiana „8”bil - VII edycja
www
12.00
Teatr Lubuski
Pożarcie Królewny Bluetki
info teatr
20.00
4 Róże
Klub otwarty - promocje barmańskie
free
19.00
Hot Shots
Turniej w pool bilarda „9”bil
www
20.00
4 Róże
Studencka Prywatka
free
info bar
Kawon
Grzegorz Halama i Kabaret Oklasky
info bar
22.00
Kotłownia
Back 2 HOUSErka
free
22.00
Kotłownia
Studenckie karaoke w Kotłowni!
free
20.00
4 Róże
Czwartkowa Prywatka u Michała
6 zł
22.00
Kotłownia
STUDENT’s PARTY
free
19.00
Teatr Lubuski
Kształt Rzeczy
info teatr
20.00
4 Róże
Rozkrock - Koncert
info bar
22.00
Kotłownia
Kocioł dance night
do 21.00 free
20.00
4 Róże
Oldies Goldies Party
6 zł
12.00
Teatr Lubuski
O rybaku i złotej rybce
info teatr
16.30
Teatr Lubuski
SALON POEZJI Józef Czechowicz
info teatr
18.00
Teatr Lubuski
Kształt Rzeczy
info teatr
20.00
4 Róże
Klub otwarty - promocje barmańskie
free
10.00
Teatr Lubuski
O rybaku i złotej rybce
info teatr
19.00
Hot Shots
Turniej w pool bilarda „9”bil
www
20.00
4 Róże
Studencka Prywatka
free
21.00
Teatr Lubuski
Kabarety: Forma, Bez Reszty
info teatr
22.00
Kotłownia
Back 2 HOUSErka
free
10.00
Teatr Lubuski
O rybaku i złotej rybce
info teatr
22.00
Kotłownia
Studenckie karaoke w Kotłowni!
free
10.00
Teatr Lubuski
O rybaku i złotej rybce
info teatr
20.00
4 Róże
Czwartkowa Prywatka u Michała
6 zł
info bar
Kawon
Dagmara Korona - koncert
info bar
19.00
Teatr Lubuski
Wizyta starszej pani
info teatr
20.00
4 Róże
Reggae Party
info bar
19.00
Teatr Lubuski
Wizyta starszej pani
info teatr
20.00
4 Róże
80’s Party
6 zł
22
MAJ 2008
Soul Food is Good
Z ogromną rezerwą podchodziłem do koncertu Habakuka w klubie „Kawon”. Przyzwyczaiłem sie, do faktu, iż chłopaki nie żałują na swoich koncertach gitarowych przesterów i solówek. Jakże miłym rozczarowaniem stał się dla mnie fakt, iż w ciągu tych kilku lat, które minęły od czasu kiedy ostatnio byłem na ich koncercie, ich muzyka zmieniła sie w sposób dość znaczny. Starsze, niegdyś zahaczające o rock, utwory nabrały nowego pulsu. Reggae pulsu. Z czystym sumieniem można powiedzieć - „Habakuk, to naprawdę zespół reggae”. I to reggae w naprawdę dobrym wydaniu. Po wydaniu ciekawej płyty „4 Life” i różnie odbieranej „A ty siej...” (zawierającej covery utworów Jacka Kaczmarskiego) czuje się, że muzyka zespołu dojrzała. Na szczęście po wyłączeniu fuzz’a muzyka nie straciła charakteru. Zespół w dalszym ciągu promuje bardzo proste, aczkolwiek uniwersalne prawdy życiowe. Aż chciałoby się powiedzieć: „pozytywnie grają”. Smaczkiem koncertu było wykonanie „Murów” Jacka Kaczmarskiego na melodię jednego z największych protest songów wszech czasów - utworu „Get Up, Stand Up” Boba Marleya. Wtedy chyba nie tylko mi przeszły ciarki po plecach... Poniżej możecie przeczytać fragment wywiadu z członkami zespołu Habakuk - Wojtkiem „Brodą” Turbiarzem (voc., git.) i Wojtkiem Cyndeckim (bas) udzielonego specjalnie dla audycji „Reggae, Dub Wieczorową Porą” (każdy wtorek, 20:00-22:00 w Radiu „Index”). ■ „Mury” po marleyowsku
Polcon
Występujecie po raz kolejny w Zielonej Górze, minęło już kilka lat od naszej ostatniej rozmowy (wywiad z roku 2004, dla Radia Index - przyp. autor). Czy coś się u Was zmieniło przez te kilka lat? Jakieś zmiany personalne? Zmiana wydawnictwa? Broda: Większych zmian w składzie nie było. Nikt nie odszedł z zespołu, do składu dołączył Piotr „Dżekson” Wolski (instrumenty perkusyjne). Poza tym, to wciąż grany
płytę zespołu - „A ty siej”, w której „na warsztat” wzięliście utwory jacka Kaczmarskiego, uznawanego za „Barda Solidarności”. Czy ciężko było zmierzyć się z takim repertuarem? Skąd pomysł na taki album? Broda: Między innymi dlatego, żeby złamać ten schemat „Barda Solidarności”, bo takie nazywanie Jacka Kaczmarskiego jest co najmniej nadużyciem. Kaczmarski był bardziej bardem wolnościowym. On sam zresztą odcinał się wielokrotnie od tego sformułowania, choć w tamtych realiach mogło być mu to na rękę. „Solidarność” jednak nie wszystkim dobrze się kojarzy. Sam pomysł nie był nasz, pojawił się po wydaniu płyty „4 Life”. Po koncercie promocyjnym w warszawskiej „Stodole” zadzwonił do nas Paweł Potoroczyn, długoletni działacz kulturalny na emigracji. On wpadł na pomysł, aby połączyć reg-
społem, który wystąpił na festiwalu w Glastonbury. Jakie są Wasze odczucia po tym festiwalu, który nawiasem mówiąc jest jednym z największych na świecie, a przy okazji jednym z najlepiej ocenianych? Czy na koncercie Habakuka byli głównie polscy fani? Jaki był odbiór Waszej muzyki przez obcokrajowców? Broda: Zacznijmy od tego, iż na Glastonbury było bardzo mało Polaków. Trochę może odstraszać cena biletów. Zresztą bilety tak naprawdę wyprzedały się w ciągu kilku godzin po rozpoczęciu przedsprzedaży. Wcześniej graliśmy trasę klubowa po Wyspach, tam rzeczywiście w większości na koncerty przychodzili Polacy. Wiesz, w klubach: barmani - Polacy, piwo - polskie, wódka - polska, po prostu wszystko jak w domu. Spotykało się tam znajomych, których ciężko było spotkać w Polsce (śmiech).
gae z tekstami Jacka Kaczmarskiego, z którym się przyjaźnił. Paweł wiele lat spędził w USA, w Wielkiej Brytanii i będąc tam zauważył, iż muzyka reggae jest częścią muzyki rozrywkowej, a w Polsce traktowana jest trochę po macoszemu. Poza tym marzyło mu się wykonanie „Murów” Jacka Kaczmarskiego na melodię „Get Up, Stand Up” Boba Marleya. Pomysł się nam bardzo spodobał i w zasadzie od tego się zaczęło. Paradoksalnie wymarzona wersja Potoroczyna nie ukazała się na płycie ze względów na kwestie praw autorskich (piosenka została nagrana na nowo i w nowej wersji ukazała się na płycie - przyp. autora). Chcieliśmy tą płytą pokazać, że Jacek nie był artystą którego „odkurza się” na pewne okazje, rocznice 9mimo, że pewni ludzie chcieli, żeby tak było). Zresztą przekaz Jacka Kaczmarskiego w jakiś sposób chyba jednak pokrywa się z przekazem muzyki reggae.
Co do samego Glastonbury, towarzystwo było bardziej międzynarodowe. Powiem szczerze: głęboki hippisizm. Nie każdy byłby w stanie to znieść (śmiech). Wojtek (Cyndecki - przyp. aut.) ledwo zniósł. Z naszej strony posypało się sporo mocnych słów. Już pierwszego na festiwalu dnia wylądowaliśmy w morzu błota, nie na tym parkingu gdzie trzeba, musieliśmy nieść nasze bagaże dość spory kawałek. Nasza opiekunka - Polka, która pracuje przy feście od początku jego istnienia, swoją drogą także „stara hipisiara” - była uradowana, że musi się taplać w tym błocie, błądząc po polu festiwalowym i dla niej sytuacja była arcy zabawna (śmiech). Dla nas już troszkę mniej, byliśmy przekonani że tam umrzemy (śmiech). Jakoś daliśmy radę (śmiech).
Konwent
Miłośników Fantastyki W dniach 28- 31 sierpnia na terenie kampusu A Uniwersytetu Zielonogórskiego odbędzie się ogólnopolski Konwent Miłośników Fantastyki Polcon. Jest to najważniejsza impreza poświęcona szeroko rozumianej fantastyce. Na tegorocznym Polconie po raz kolejny zostanie przyznana nagroda literacka im. Janusza A. Zajdla. Gośćmi honorowymi będą pisarz Witold jabłoński i działacz Piotr „Raku” Rakowski. Na gości czeka mnóstwo atrakcji- prelekcje na tematy literackie, naukowe i nie tylko, rozmaite konkursy ze wspaniałymi nagrodami, spotkania i możliwość porozmawiania z czołówką najlepszych polskich pisarzy fantastycznych, pokazy walk rycerskich, oraz prapremiera najnowszego filmu Grzegorza Lipca z grupy
filmowej „Sky Piastowskie”. Organizator imprezy, Zielonogórski Klub Miłośników Fantastyki „Ad Astra” zapewni strawę nie tylko dla ducha, ale też dla ciała. Na miejscu będzie można zjeść smacznie i niedrogo. Dla uczestników imprezy po zakończeniu dnia konwentowego będą udostępnione dwa kluby, w których będzie w ciekawy sposób spędzić wieczór przy muzyce, wraz z gośćmi i pisarzami. Poszukujemy osób, które zechciałyby pomóc nam w organizowaniu konwentu. Na chętnych czekają koszulki polconowe, oraz udział w losowaniu atrakcyjnych nagród. Zbigniew Kulczycki współorganizator Polconu.
Bachanalia w niebie
Zespół nIEBO jest formacją stosunkowo młodą, bo zaledwie dwuletnią. Pomimo tego muzyka, którą prezentują, znana jest studentom UZetu m.in. z fal Radia „Index” czy też z koncertu w Kawonie, który odbył się w listopadzie ubiegłego roku. Co zaprezentują podczas swojego koncertu? – Z całą pewnością kawał dobrej, rockowej muzyki – mówi Maciej Kozuba, manager i gitarzysta zespołu. – Nie lubimy być do nikogo przyrównywani i sami też tego nie robimy, więc ciężko mówić o wzorcach. Inspiracji szukamy wszędzie, każdy z nas ma ja-
kiegoś muzycznego idola, jednak nie chcemy niczego i nikogo kopiować. Każdy, kto słyszał nIEBO wie, że ich muzyka niesie ze sobą niesamowity ładunek emocjonalny, dobre kompozycyjnie i tekstowo piosenki porywają i wprawiają nogi w taniec. Serdecznie polecamy więc Waszej uwadze ten znakomicie zapowiadający się, młody zespół.
Joanna Oleszkiewicz j.oleszkiewicz@uzetka.pl
w tym samym - familijnym gronie. Co do zmiany „stajni”, to może za dużo powiedziane... My w zasadzie od jakiegoś czasu jesteśmy „wolnymi ptakami”. Wojtek Cyndecki: Kiedy ostatnio tutaj byliśmy, to akurat wydaliśmy płytę „Muzyka, Słowo, Liczba, Kolor”, dla wytwórni „Gigant”. Broda: Nie, nie... To było przy okazji płyty „4 Life”. Wojtek Cyndecki: Całkiem możliwe (śmiech). W każdym razie były to płyty wydane właśnie dla wytwórni „Gigant”. W międzyczasie wydaliśmy jeden album dla wytwórni Pomaton EMI („A ty siej...” - przyp. autora), no a teraz jesteśmy w zasadzie wolni. Broda: W każdym razie najbliższą płytę wydajemy nakładem Rockers Publishing. Na płytę będzie trzeba jeszcze trochę poczekać. Niestety wynikły pewne problemy, i płyta nie ukazała się z założonym przez nas terminie. Trochę na przekór, chciałem Was zapytać nie o nową, ale o poprzednią
■ Taplanie w błocie Jesteście pierwszym polskim ze-
Wielkie dzięki za wywiad. Dzięki i zapraszamy do słuchania naszej nowej płyty - kiedy się wreszcie ukaże (śmiech). Rozmawiał: Michał Krauze
23
MAJ 2008 Dobra nazwa to podstawa sukcesu. Wie o tym każdy, kto posiada konto na fotce lub innym randkowym portalu.
Camp jak campus IV Zdają sobie z tego sprawę również producenci filmów kiczowatych. Dobry tytuł jest w stanie przyciągnąć dużą liczbę widzów. Przed Wami filmy o niesamowitych tytułach. Hollywoodzkie dziwki uzbrojone w piły łańcuchowe – młoda dziewczyna w poszukiwaniu sławy trafia do Hollywood. Niestety wolny etat znajduje w najstarszym zawodzie świata. Wraz z innymi „córami Koryntu” tworzy gang szlachtujący swych klientów. Rzecz poniekąd kultowa, jak sam tytuł. Nymfoidzkie barbarzynki w piekle dinozaurów – półnagie, dzikie niewiasty miło spędzają czas polując na poklatkowo filmowane dinozaury. Poza tym walczą z wrogim plemieniem barbarzynek i poddają się miłosnym uniesieniom z samcami. Po tym filmie zrozumiałem dlaczego „Milion lat przed naszą erą” z 1966 roku jest naprawdę świetnym dziełem. Pokoloruj mnie na kolor krwistoczerwony – jak nietrudno się domyślić, mamy tu obraz o malarzu. W myśl zasady, że sztuka wymaga poświęceń, postanowił on nie używać farby tradycyjnej tylko ludzkiej krwi. Znajdująca się niedaleko plaża z mnóstwem ponętnych plażowiczek, któ-
re chytrze zwabione do pracowni stają się „producentkami” tego specyfiku. Szybciej, kociaku! Zabij! Zabij! – trzy seksowne dziewczyny, kopiące niczym Chuck Norris, strzelające celnie jak Buffalo Bill, posiadające rajdowe umiejętności Tomi Makinena sieją postrach wzdłuż wybrzeża Kalifornii. Dopiero dzielny farmer i jego kaleki syn dzielnie stawiają im czoła. Gdyby nie dzieło Meyera, dziś nie było by „Bonnie i Clyde” i „Dzikiej bandy”. Te niesamowite filmy to tylko kropla w morzu kiczowatych filmów o kultowych tytułach. Za miesiąc przyjrzymy się wampirom, wampirzycom oraz dziełom z ich udziałem. Tak więc przygotujcie książeczki honorowych dawców krwi oraz kilka próbek swego osocza dla naszych gości. Do zobaczenia. Łukasz Michalewicz l.michalewicz@uzetka.pl
Osiem punktów widzenia - jedna prawda
Czy można stworzyć ciekawe kino sensacyjne które opiera się na kilkukrotnym powtarzaniu jednego wydarzenia? Okazuje się, że tak, a „8 części prawdy” jest tego bardzo dobrym przykładem.
Superhero Movie Na samą myśl o kolejnej parodii kinowych hitów dostaję gorączki. Tym razem nie było inaczej. Lekiem na tę dziwna chorobę okazały się nazwiska twórców „Nagiej broni”, panów Zucker i Mazini. Na moje nieszczęście stare przysłowie „Polak mądry po szkodzie” kolejny raz potwierdziło swą aktualność. Ale wszystko po kolei. Na samą myśl o kolejnej parodii kinowych hitów dostaję gorączki. Tym razem nie było inaczej. Lekiem na tę dziwna chorobę okazały się nazwiska twórców „Nagiej broni”, panów Zucker i Mazini. Na moje nieszczęście stare przysłowie „Polak mądry po szkodzie” kolejny raz potwierdziło swą aktualność. Ale wszystko po kolei. Wszystkie opisy filmu zamieszczone we „wszystko – wiedzącym” Internecie kłamią! Film nie opowiada historii potyczki superbohaterów z superłotrem pragnącym zdobyć władze nad światem, tylko parodiuje „Spider – Mana” dorzucając co tylko i jak tylko się da. Mamy więc młodego Rick’a Ryker’a, który podkochuje się w najpiękniejszej dziewczynie w szkole, co nie podoba się jej chłopakowi. Na szkolnej wycieczce, Rick zostaje ugryziony przez genetycznie zmodyfikowaną ważkę i rozpoczyna się proces przemiany w Ważkę. Wraz z kumplem Tray’em oraz wujostwem, które się nim opiekuje po śmierci rodziców nabywa pewności siebie do bycia superbohaterem i stawienia czoła złemu Ourglass’owi. Tyle jeśli chodzi o opis czynnika chorobotwórczego. A teraz jego specyfika i objawy. Jak dla mnie film w ogóle nie jest śmieszny. Gagi są słabe, przewidywalne i sprawiają wrażenie upchanych na siłę. Niektóre teoretycznie „dowcipne sytuacje” są w praktyce bardzo niesmaczne lub gdzieś widziane (np. w „Strasznym Filmie” lub „Nagiej Broni”). Przez
70 minut wieje nudą, a każdy dialog twórcy „postarali się” opatrzyć żarcikiem. Największym bólem jest fakt, że „Superhero movie” jest dokładna kalką „Spider – Mana” tylko troszeczkę skróconą z nawiązaniami do „X – Man”, Toma Cruise’a, „Fantastycznej czwórki”. Zmieniono tylko imiona bohaterów, aktorów, kostium bohatera. Lekarz powiedział mi, że miałem pecha. „Epic Movie” lub „Poznaj moich Spartan” przy tym to naprawdę kawał niezłej zabawy. „Co nas nie zabije, nas wzmocni” – chyba stałem się nieśmiertelny.
Łukasz Michalewicz l.michalewicz@uzetka.pl
Przepis na film
Hot – Dog niezwyczajny Składniki: • mrożone ciasto francuskie • żółty ser w plasterkach • parówki lub kabanosy • jajko • olej • ketchup Sposób przyrządzenia: Pete Travis nie miał do tej pory szczęścia. Żaden z wyreżyserowanych przez niego filmów nie zrobił kariery. Tym razem fortuna może się uśmiechnąć do reżysera. Travis opowiada historię zamachu na prezydenta Stanów Zjednoczonych widzianego z perspektywy ośmiu różnych osób, od przypadkowego turysty (w tej roli Forest Whitaker), do terrorystów stojących za zamachem. Nie ma tutaj czasu na dłuższą refleksję, gdyż akcja od pierwszych minut pędzi do przodu z niewiarygodną prędkością. Co jakiś czas przenosimy się o 23 minuty w przeszłość, aby zobaczyć zamach oczami innej osoby, a co za tym idzie odsłonić kolejny kawałek układanki, by w końcu dotrzeć do sceny kulminacyjnej, która na pierwszy rzut oka może wydawać się nie do końca przemyślaną. Film ten posiada wszystkie elemen-
ty dobrego amerykańskiego kina sensacyjnego (wraz z błędami w scenariuszu). Nie brakuje charakterystycznego dla „fabryki snów” patosu, ale niekoniecznie trzeba to uznać za wadę. Zaczynając od tajemnicy dotyczącej tego, kto tak naprawdę jest po tej złej stronie poprzez strzelaniny na wybuchach kończąc. Nie zabrakło również emocjonującego pościgu, i nie zabrakło przekonania iż amerykański bohater jest wiecznie żywy. A to wszystko zaledwie w czasie 30 minut akcji filmu. Nie ukrywam, że wybrałem się na ten film tylko i wyłącznie z powodu Matthew Foxa znanego z postaci Jacka w serialu „Zagubieni”. Czy Fox dobrze wypadł na dużym ekranie? Oceńcie sami. W „8 częściach prawdy” zobaczymy również: Foresta Whitakera Sigourney Weaver czy Dennisa Quaida.
Po nieudanych „Casino Royal” czy trylogii z tytułowym Bournem przyszedł czas na całkiem świeże i soczyste, kino sensacyjne „8 części prawdy”. Szymoniczek Piotr
1. Każdą parówkę owiń w plasterek żółtego sera. Następnie pokrój ciasto w paski. Zawiń parówkę i ser w ciasto 2. Tak przygotowane porcje posmaruj roztrzepanym jajkiem i ułóż na posmarowanej olejem blaszce. 3. Zapiekaj w piekarniku rozgrzanym do 200˚C przez około 15 minut. Najlepiej smakuje z ketchupem. Smacznego ! Katarzyna Uryasz
24
MAJ 2008
Ognia i igrzysk
■ Dla szalonych: motocykle sportowe na wiosnę
cross, enduro, supermoto
Igrzyska olimpijskie rozpoczynają się dopiero w sierpniu, ale świat już teraz pragnie popsuć chińskie święto. Tradycyjnie przed rozpoczęciem igrzysk olimpijskich przez świat wędruje znicz zapalony na greckim Olimpie. Maszeruje przez wszystkie kontynenty symbolizując światowy pokój. Tradycja tradycją. Jest to martwy zwyczaj, bo przy okazji każdej ceremonii przedolimpijskiej na świecie trwają konflikty zbrojne. Mimo to ludzie protestują przeciwko polityce chińskiej w Tybecie i nawołują do bojkotu igrzysk. Doszło do rzeczy na pozór niebywałej: ugaszono znicz. Nie był to pierwszy raz, już takie rzeczy zdarzały się i w 1976 i 2004 r. Do tej pory nie ujawniono jednak, co było przyczyną wygaśnięcia ognia pod wieżą Eiffla. Czy zrobili to ochroniarze czy demonstranci - to rzecz mniej ważna. Za to pustą ironią kwietniowego wydarzenia jest fakt, że stało się to w kraju Pierre’a Coubertina – pomysłodawcy nowożytnych olimpijskich zmagań. Tego, który za punkt honoru uważał wychowanie świata w duchu pokoju. Protest albo medal Po paryskim wydarzeniu świat wstrzymał oddech licząc na reakcję władz Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Ten ogłosił, że igrzyska odbędą się planowo i nie zraża się wystąpieniami demonstrantów. Świat
Na rynku motoryzacyjnym istnieją motocykle, których główną zaletą nie jest zwinność, ale szybkość oraz moc. Motocykle sportowe to specyficzna kategoria motocykli. Charakteryzuje je niska masa, olbrzymia moc silnika oraz bardzo dobre hamulce, które troszczą się o bezpieczeństwo kierowcy.
TRASA ZNICZA OLIMPIJSKIEGO
z tego powodu nie runął, konfliktów nie przerwano, chiński mur ma się dobrze, a ogień sunie dalej. Aż do Pekinu, gdzie 8 sierpnia odbędzie się inauguracja XXVI Igrzysk Olimpijskich Pekin 2008. Polskich władz tam nie będzie, ponieważ premier Tusk jako jeden z pierwszych europejskich przywódców zbojkotował otwarcie imprezy. Do podobnego wniosku doszła piosenkarka Reni Jusis czy Paweł Małuszyński odmawiając udziału w biegu polskiego odcinka przedolimpijskiej sztafety. Takie same nastroje panują w ekipie polskich olimpijczyków. Za Moniką Pyrek, która mimochodem
wyrosła na sportowy głos sprzeciwu przeciw polityce chińskiej powtarzają się zapowiedzi o oznakach protestu. Wobec groźby odebrania wyniku nie będą to zapewne skrajne postawy. Sportowcy mówią więc o symbolicznych opaskach czy dyskretnych gestach. Zapowiada się więc masowy polski bojkot, poczynając od władz państwowych kończąc na maluczkich. Polski Komitet Olimpijski zapowiedział karanie sportowców za wystąpienia polityczne. Rezultat światowej gorączki świat pozna w sierpniu. Kamil Kwaśniak k.kwasniak@uzetka.pl
Dziś przerabiać w samochodach można niemal wszystko. Jedyne ograniczenia to zasobność portfela i profil przeznaczenia samochodu. Zanim dokonamy przeróbek naszego pojazdu, warto się zastanowić - niech samochód będzie interesującym, unikatowym i porywającym egzemplarzem, a nie kompletnym niewypałem.
Słownik kierowcy:
A
lufelgi – felgi aluminiowe. Dzięki swojej lżejszej wadze niż felgi stalowe zapewniają lepsze amortyzowanie pojazdu.
■ Motocykl crossowy nie posiada homologacji, sprawuje się bardzo dobrze w warunkach ekstremalnych - przeznaczony głównie do sportu. W tym modelu, wysoka moc została idealnie połączona z niską wagą i niesamowitą poręcznością. Coraz częściej jest fabrycznie przygotowany do jazdy torowej. Cennik tego motocykla waha się w granicach 5400-16 000 zł.
REJONY KONFLIKTÓW
AUTO TUNING
Każda forma „przeróbek” ma swoje miejsce w słowniku tuningowym. Najczęściej tuning dzieli się na dwie podstawowe kategorie: tuning mechaniczny i tuning optyczny (zamiennie nazywany jako muckowy). Prawdziwym tuningiem można nazywać jedynie te przeróbki, które są w stanie zwiększyć osiągi samochodu czy to jeśli chodzi o prędkość maksymalną, przyspieszenie, czy też zwiększanie momentu obrotowego. Dziś tuning dotyczy także elementów stylistycznych samochodu, a więc zmian w wyglądzie pojazdu poprzez m.in. zastosowanie spojlerów, specjalnie projektowanych zderzaków, zmian we wnętrzu i systemach car-audio.
To trzy najmodniejsze modele motocykli sportowych. Przyjrzyjmy się im uważnie.
B C
rewki – nakładka na reflektory przypominająca brwi. hip tuning – polega na zwiększaniu mocy silnika i osiągów poprzez zmianę oprogramowania sterującego pracą silnika acelifting – specyficzny rodzaj tuningu polegający jedynie na kosmetycznych zmianach w wyglądzie pojazdu, PS – system nawigacji satelitarnej, pomaga kierowcom obrać najlepszą drogę do wyznaczonego celu. agnetyzer – urządzenie zakładane na przewód paliwowy, które zapewnia spadek spalania paliwa oraz wzrost mocy pojazdu. itro (NOS) – potoczna nazwa instalacji z podtlenkiem azotu. Pozwala krótkotrwale zwiększyć moc silnika poprzez wprowadzenie odpowiedniej mieszanki podtlenku azotu i paliwa do cylindrów. kulary – oddzielają otoczką z tworzywa sztucznego każdą
F
G
M N
O
poszczególną lampę, wyglądem przypominają okulary – stąd nazwa. rogi – inaczej ospojlerowanie progowe. ozpórka zawieszenia – powoduje usztywnienie nadwozia. pojler – element nadwozia mający zapewnić lepszą przyczepność pojazdu oraz zapewnić lepsza właściwości aerodynamiczne. tożek – jest to stożkowy filtr powietrza, pozwala on silnikowi pobierać większą ilość powietrza dzięki większej powierzchni efektywnej filtra. urbosprężarka – maszyna wirnikowa służąca do doładowania silnika spalinowego, a co za tym idzie, osiągnięcia przyrostu mocy, sprawności oraz elastyczności silnika. lot – najczęściej jest to nakładka na przednią maskę imitująca wlot powietrza.
P R S S
T
W
Róża Wojciechowska
■ Motocykl wyczynowy (ENDURO) budowany jest na bazie motocykla crossowego. Przede wszystkim jest on homologowany, ma zmieniony silnik oraz nastawy zawieszeń, porusza się na innym ogumieniu. Charakteryzuje go pełna instalacja elektryczna, z oświetleniem włącznie. Najniższa cena na rynku 10900zł - sięgać może do 27000 zł. ■ Soft enduro jest dużo spokojniejszy niż Cross i Hard Enduro i mniej awaryjny. Przeznaczony do jazdy w terenie i po drogach. ■ Supermoto (Wyczynowe) to Hybryda połowy lat ‘90. To model motocykla crossowego - z kołami „17” na szerokich oponach. Posiada mocno usztywnione i obniżone zawieszenie oraz mocne i wytrzymałe hamulce. Takie motocykle są bardzo zwrotne i szybkie. Można nimi jeździć zarówno po asfalcie jak i w terenie. Użytkownicy zwracają uwagę na małą wagę, mocny silnik i wysokie siodło. Supermoto do około 150 km/h prowadzi się jak po sznurku, powyżej tej prędkości pojawiają się objawy niestabilności kierunkowej wynikające z wątpliwej aerodynamiki takiego motocykla.
O klasę wyżej Po zajęciu pierwszego miejsca w rundzie zasadniczej II ligi siatkówki zielonogórscy akademicy rozpoczęli grę w fazie play off. I choć w sezonie zasadniczym zdarzały się wpadki – przegrana z w trzeciej rundzie z Orionem Sulechów, to i tak sezon należy ocenić jako udany. Rewanż za poniesioną wtedy porażkę zielonogórzanie wzięli w I fazie II etapu rozgrywek. Trzy zwycięstwa w derbach naszego regionu sprawiły, że nasi siatkarze są już tylko o krok od awansu do I Ligii. Przed nimi teraz ostatni krok, który będzie ładnym zamknięciem sezonu – trzy zwycięstwa nad Jokerem Piła. Co oznacza ewentualny awans do I ligi siatkarzy? Nie można spodziewać się, że nagle trybuny podczas spotkań będą wypełnione po brzegi, bo mimo takiego sukcesu kibice w Zielonej Górze są bardziej zwolennikami żużla i koszykówki – nawet wtedy kie-
Gazeta Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego „UZetka” ISSN 1730-0975
Z-CA REDAKTORA NACZELNEGO: Kornelia Kornosz, k.kornosz@uzetka.pl SEKRETARZ REDAKCJI: Karol Tokarczyk, k.tokarczyk@uzetka.pl
REDAKCJA: al. Wojska Polskiego 65, pok. 28, 65–625 Zielona Góra, tel./fax +48 68 328 32 02, e-mail: gazeta@uzetka.pl
SKŁAD: Kaja Rostkowska, Marcin Grzegorski, Maciej Kancerek KULTURA: red. Maciej Kancerek, kultura@uzetka.pl, Emilia Rogala, Katarzyna Uryasz, Tomasz Kołodziej, Anna Dzikowicz, Matylda Kazimierczak, Łukasz Michalewicz WYDARZENIA: Grzegorz Rozmarynowski, Grzegorz Biszczanik, Marcin Owsiany, Joanna Oleszkiewicz, Grzegorz Czarnecki, Marzena Toczek, Paula Mościcka, Monika Perkowska, Sebastian Sobiech, Kornelia Kornosz, Magdalena Koleina FELIETONY: red. Paweł Ptaszyński, p.ptaszynski@uzetka.pl, Wojciech Lewandowski, Kamil Kwaśniak, Monika Renc, Błażej Kowalczyk, Grzegorz Czarnecki, Marek Pakoński, Joanna Urbańska
WYDAWCA: Stowarzyszenie Gazety Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego „UZetka” al. Wojska Polskiego 65, 65-762 Zielona Góra e-mail: stowarzyszenie@uzetka.pl REDAKTOR NACZELNY: Kaja Rostkowska, k.rostkowska@uzetka.pl
Róża Wojciechowska Fot. www.scigacz.pl
dy obie te drużyny zawodzą. Zastal od dwóch sezonów nie może przebrnąć przez fazę play off i pozostaje w I lidze. ZKŻ mimo udanego początku poprzedniego sezon musiał na koniec walczyć o utrzymanie się w extra lidze. Pomimo tych wpadek obie te drużyny nie tracą popularności i zaufania kibiców. Czy Stelmet ma szanse na pozyskanie nowych kibiców? Będzie to trudne, jednak jeżeli siatkarze nie zakończą zwycięskiej passy to może w przyszłość zagoszczą w naszym mieście zawodnicy z najwyższej półki. To będzie najważniejsza kwestia, która zmobilizuje ludzi do trzymania kciuków za naszych chłopaków, bo kto nie chciałby zobaczyć na żywo grających zawodników Skry Bełchatów. Karolina Bołbot k.bolbot@uzetka.pl
SPORT: red. Benedykt Jach, b.jach@uzetka.pl, Krystyna Górnicka, Karolina Bołbot, Kamil Kwaśniak NIE TYLKO POEZJA, red. Błażej Kowalczyk b.kowalczyk@uzetka.pl GRAFIKA: Marcin Grzegorski, Radosław Fedorowicz, Beata Kot FOTO: Katarzyna Uryasz, Krzysztof Tomicz, Piotr Giziński, Małgorzata Bejgier, Mateusz Papliński. Okładka: Piotr Giziński OGŁOSZENIA I REKLAMY: Marcin Grzegorski, 0 602 128 355, m.grzegorski@uzetka.pl, reklama@uzetka.pl DRUK: Drukarnia „AGORA” Piła. Redakcja zastrzega sobie prawo do nadawania tekstom własnych tytułów oraz ich skracania. Za zamieszczone informacje odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.