NR
50
czerwiec 2008
MIESIĘCZNIK OD 2002 ROKU Gazeta Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego ISSN 1730-0975 ::: Nakład 11800 ::: Gazeta Bezpłatna Głogów ::: Gubin ::: Krosno Odrzańskie ::: Lubin ::: Lubsko ::: Międzychód ::: Międzyrzecz Nowa Sól ::: Nowy Tomyśl ::: Polkowice ::: Słubice ::: Sulechów ::: Sulęcin ::: Świebodzin Wolsztyn ::: Wschowa ::: Zbąszyń ::: Zielona Góra ::: Żagań ::: Żary
Bo wszyscy jesteśmy dziećmi str. 9 - 10
studenci rozhulali miasto str. 17
zobaczymy kosmitó w? str. 11 - 14
Co nam grozi latem str. 6
2
CZERWIEC 2008 Słowo naczelne
Ciężkie działa ewolucji Podobno gdyby nie kobiety, to mężczyźni nigdy nie zeszliby z drzewa, bo nie mieliby po co.
Po tym jak człowiek stanął na dwóch nogach, co go wreszcie odróżniło od małp (w 98% mamy wspólny genom), kobiety musiały jakoś przyciągnąć uwagę mężczyzn bez konieczności odwracania się do nich tyłem. Ewolucja zadbała o to i dała im potężną, skuteczną broń, dawniej zwaną drażniątkami, dziś nieco mniej subtelnie bufetem, buforami… kto co lubi. Podobno dobry handlowiec sprzeda śnieg Eskimosowi. Piersi śnieżyste, nie tylko te z opowiadań Żeromskiego, sprzedają się same. Niejednokrotnie słychać: ta sobie kupiła, a tamta dorobiła. Ku mieszanym uczuciom, szczególnie szklarzy, którzy widzą, co widzą, a także wskazują inne zastosowanie silikonu. Jak nisko jeszcze w przyszłości te piersi upad-
ną? Nie zawsze tak było. Dzisiejsze odnalezione przeze mnie na wikipedii „zderzaki” odegrały niemałą rolę w historii narodów. Legenda narodzin Litwy głosi, że przecudnej urody Bogini Łauma zgrzeszyła kiedyś z ziemskim młodzianem. W wyniku tego, jak natura każe (widać wobec Bogiń też jest bezwzględna), powiła dziecko. Zazdrosny inny Bóg (Uwaga: drastyczne) poobrzynał Łaumie piersi, pokawałkował i zrzucił na Ziemię. A lud, który na te kawałki się połakomił i łapczywie pozbierał, nazwano Litwinami. W Biblii napisano: „Kto szuka, ten znajdzie”. I żeby wszystkim szukającym stało się zadość, również w Biblii piersi znaleźć można. Salomon (mą-
Grzegorz Czarnecki
g.czarnecki@uzetka.pl
dry ci on był) takie słowa w usta bohatera w Pieśni nad pieśniami wkładał: „Piersi twe jak dwoje koźląt, bliźniąt gazeli, co pasą się pośród lilii”. Na co oblubienica (raczej nie przystępna) później odpowiadała: „Murem jestem ja, a piersi me są basztami”. Powie ktoś: kto widział takie rzeczy!? A no wszyscy. Może z wyjątkiem Donalda Tuska, który na ekspozycji Narodowego Muzeum w Gdańsku nagich piersi nie zobaczył. I chyba tylko on. Dyrektor muzeum na czas odwiedzin premiera kazał okryć studentki, pozujące do ekspozycji w stroju topless. Czyżby bał się, że szef rządu jeszcze nie ochłonął po tym, jak zaśpiewała mu Doda?
Co się zdarzyć może w telewizorze
Filmowe efekty specjalne to mały pikuś – w telewizji nie takie numery przechodzą. Osobiście nie spędzam wiele czasu przed telewizorem. Mam kilka ulubionych pozycji, które mogą skłonić mnie do gapienia się w kineskop, a i tak jest to zazwyczaj piłka nożna, czy od czasu do czasu jakiś film. Krótko mówiąc – zaniżam średnią. I może dzięki temu wiem, że Odra nie płynie przez Zieloną Górę. Wiem, uwziąłem się. Uwziąłem się na biedny serial „39 i pół”. Ale podejrzewam, że nie ja jedyny. Odcinek, w którym główny bohater przyjeżdża z synem do rodzinnej Zielonej Góry pozwolił nam, jej mieszkańcom, poznać nasze miasto od zupełnie innej, nieznanej nam strony. Domy, ulice, most nad rzeką - miejsca, których gdyby nie serial nigdy byśmy nie poznali. Pewnie
dlatego, że leżą – tak sądzę – na przedmieściach Warszawy. Biedny scenarzysta, rodowity zielonogórzanin, który postanowił wypromować swoje rodzinne miasto w telewizji. Namęczył się, napisał niezły scenariusz z udziałem Winnego Grodu, który kupiła telewizja, i co? Prawdopodobnie wezwał go do siebie producent i powiedział: „Sorry, facet, ale nie będziemy ciągać całej ekipy i aktorów na drugi koniec polski, żeby nakręcić trochę scen w jakimś tam mieście”. Ale rzekę nam dali. Czyżby ktoś przerabiający scenariusz pomylił nas z Gorzowem? Bo nie podejrzewam, żeby za tym stał wymieniony już scenarzysta. Prędzej by się chyba pod tramwaj rzucił. I raczej na trzeźwo by nie kazał mówić bohaterowi stojącemu na
Lato na złość Jeszcze się wiosna dobrze nie zaczęła, dzieciaki w szkołach Marzanny nie spaliły, bo to 21. marca akurat wolne było, a już czerwiec mamy i koniec roku akademickiego się zbliża. Niby wyczekiwany i upragniony, a jakoś tak prędko i niespodziewanie. Niektórzy dopiero obudzili się przecież z zimowego odrętwienia i lenistwa. Ciepło zrobiło się tak nagle, jak nagle spadł na nas fakt, że niedługo trzeba pracę dyplomową oddać. Tak szybko? Niemożliwe. Też się tak człowiekowi nazbiera na koniec semestru różnych rzeczy do zaliczenia. Jakieś zaległe wejściówki i koła, dziesiątki lektur. I skąd to się wzięło? I jak to przetrwać? Na wszystko czasu brakuje i wszyscy z niedowierzaniem zerkamy w kalendarz, ale zmienić się nic nie chce. Leonard Bernstein powiedział: By dokonać wielkich dzieł, konieczne są dwie rzeczy: plan i nie dość dużo czasu. To drugie już mamy, a planować nic nie musimy, bo jak człowiek około godziny 4 myśli nad rozdziałem drugim, to aż dziw rano bierze, skąd mu się takie genialne wnioski nasunęły. Więc nasze prace będą dziełami, tylko żeby sąsiedzi pozwolili się skupić. Moi, jak się już zrobi całkiem ciepło, przesiedzą przy kiełbasce cały tydzień. I aż strach pomyśleć, że gdy oni będą bawić się
Nigdy nie jest za późno na szczęśliwe dzieciństwo – tak mówią. Dlatego nie udajemy, że 1 czerwca nas nie dotyczy. Większość z nas otrzyma życzenia od rodziców, nawet jeśli w tym miesiącu zostaniemy studentami, magistrami, doktorami albo rodzicami. W poprzednim numerze czytaliście reportaż o studentkach, które zostały matkami - w tym miesiącu sami poczujcie się jak dzieci. I choćby nie wiem jakie było nasze dzieciństwo lat 80-tych, i tak mamy wiele szczęścia. Dostaliście pewnie parę dni temu ulotki hipermarketów pod drzwi - pełna oferta dla rodziców, którzy mają za mało czasu dla swoich pociech: zestaw do monitorowania dzieci z automatycznym wykrywaniem dźwięku i ruchu, lampka nocna, która śpiewa kołysanki, a nawet elektroniczna niania, która uspokaja dziecięcy płacz łagodnym nagraniem. A nas nikt w ten sposób nie pilnował. Siedzieli nad nami rodzice, pa-
Kaja Rostkowska Redaktor naczelna k.rostkowska@uzetka.pl
trząc jak śpimy, a gdy budziliśmy się z płaczem, pokazywali nam szmaciane zabawki. To nam wystarczyło, aby rosnąć szczęśliwie. Teraz nadrabiamy zaległości, sięgając po coraz to bardziej dziwne, niezwykłe, najczęściej elektroniczne zabawki. Będziemy je kupować kiedyś również naszym dzieciom, to pewne. Trochę jednak szkoda, że zestaw do monitorowania dzieci jest tym lepszy, im większy ma zasięg. Bo czy można chwalić się elektroniczną nianią, która pozwala nam oddalić się od dziecka na 100 metrów? Udanego 1 czerwca. I beztroskich wakacji.
Rzeź niewiniątek! Wasz głos w „UZetce”
Wojciech Lewandowski
Gimnazjum nr 8
moście nad Odrą, że „uciekał tutaj na wagary”. Kurcze, niezły maratończyk, że do Cigacic i z powrotem łaził! Chyba, że na dopingu – punkowiec w końcu! W każdym razie, oprócz tych drobnych uchybień, serial całkiem wiernie oddaje Zielonogórska rzeczywistość. Mniej więcej w takim stopniu, jak „Star Trek” program kosmiczny NASA.
Joanna Urbańska
Wasz głos w „UZetce”:
W życiu każdego studenta przychodzi taki czas Golgoty, gdy trzeba wykazać się swoją wiedzą. Średnio co pół roku ten okres pochłania wiele niewinnych istnień. Na uniwersyteckich korytarzach unoszą się westchnienia, krzyki, jęki i zgrzytanie zębów. Przed wejściem na uczelnię studenci muszą przedrzeć się przez ogromne tumany dymu, dla wielu źródła „odstresowywaczy”. Dla niektórych studentów jest to jedyna chwila przyjemności przed tym, co czeka ich w czasie sesji. Po uczelnianych schodach spływają kaskadami wodospady potu z zestresowanych ciał, które w osłupieniu czekają na dyskurs z wyznaczonym Piłatem. Dla skazanych, stojących w ko-
lejce te marne sześć godzin, czas wydaje się być nieskończoną wiecznością. W małych, drżących dłoniach spoczywa zielony indeks nadziei, który jak respirator przytrzymuje ich przy życiu. Otwierając wrota, podają indeks, licząc na jeden niewielki, ale jakże istotny wpis, który jest małym krokiem dla egzaminatora, a niewspółmiernie dużym dla studenta. A potem już tylko procenty, procenty, procenty… oczywiście bezalkoholowe! Joanna Czernik Marzena Kowalska Katarzyna Argasińska Anna Brożek
podają JAK PSU?
Gdy głodny student widzi w bufecie uniwersyteckim pączek, nie wie jeszcze, co go czeka. Pani włoży rękę do woreczka, capnie paczka, owinie woreczkiem, do którego przyklei się lukier i rzuci na blat jak psu! Paczek w folii będzie leżał między herbatą, frytkami i daniem dnia. Student poprosi o talerzyk, choć emocje w nim wzbierają. Nie dostanie talerzyka – dla studenta pączek w worku – w nim zostaje lukier. Student w bufecie musi być czujny. Z każdej strony czają się zimne parówki i niedogrzane zapiekanki lub danie dnia, w którym bezwzględnie nie można zmienić koloru surówki. Podaje to wszystko cyborg mylący się w rachunkach. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, iż jednym intruzem w studenckim bufecie jest student.
j.urbanska@uzetka.pl
w najlepsze, a z ich piersi nie raz wyrwie się „daj mi tę noc, tę jedna noc”, pieśń którą ciepły wiatr rozniesie po garażach, ja jak wielu innych studentów przesiedzę tę niejedną noc nad książkami. Ale jak tu pracować, kiedy ludzie już dzisiaj, chyba na złość, wylegli na ławki, a ich dzieci poleciały do piaskownic. Pikniki też odbywają się wszędzie – pijana para na trawniczku pod zielonogórską lokomotywą urządziła sobie przymusową schadzkę na kurtce. Nie dali rady iść dalej, więc zrobili sobie postój. To nic, że kobieta ledwo mówiła, gdyż sposób w jaki gładziła po główce tego niemogącego podnieść się ze „zmęczenia” mężczyznę, usprawiedliwiał wszystko. I łatwiej byłoby mi chyba wymienić, czego nie było na tym ich wymyślnym „kocyku”, bo dosyć długo się pakowali, kiedy okrutni policjanci zakłócili ich spokój. Pierwsze ciepłe dni rozpoczęli więc dość wytrzeźwiająco. Ja też już od tygodnia wiem, że lato zbliża się wielkimi krokami. Uzmysłowili mi to bawiący się na placu parkingowym chłopcy, od których dostałam piłką w głowę. Ale cieszę się, że rzucili akurat piłką, bo wśród zabawek, którymi dysponowali znajdował się jeszcze bumerang i trzy kamienie. Lato witaj!
E.T., G.S., A.G.
Okiem studenta politechniki
wakacyjne truskawki Kto zjada a kto zbiera?
Nauka wre, magiczne słowo na „s” przyprawia o gęsią skórkę. To znak, że niewątpliwie zbliżają się upragnione wakacje. A więc czas, w którym jedni zajadają się truskawkami w bitej śmietanie, a inni truskawki zbierają. Co może nam zaoferować zagraniczny (a nawet krajowy) miód? Czy aby na pewno zaklepane zajęcie stanowi maks naszych możliwości? Często mistyczna żyła złota to proste fizyczne prace, od sprzątania przez kelnerowanie, na taśmie kończąc. Żaden grosz nie śmierdzi, ale chciałbym was gorąco zachęcić do uporczywego poszukiwania pracy w dziedzinie, w której w okresie sesji tak pieczołowicie się szkolicie. Sporo podróżując służbowo po Europie zauważam rażący, a cza-
sem dramatyczny brak specjalistów wielu dziedzin. Nie ubliżając naszym europejskim sąsiadom muszę zauważyć, iż wiedza i wszechstronność polskich specjalistów często bije na głowę wiele tamtejszych ‘autorytetów’. Co więcej, czasami nie razi brak profesjonalizmu, co po prostu brak ludzi. Szefami działów zostają ludzie mający blade pojęcie o dziedzinie, której szefują.. ale blade pojęcie to lepsze niż żadne. Dlatego apeluję o wysokie aspiracje. Dajcie szansę sobie na dobry zarobek, a pracodawcy na znalezienie upragnionego pracownika choćby na kilka miesięcy... a nóż pragnąc was zatrzymać zaoferuje intratny czasowy kontrakt po studiach? Znajomy nauczyciel pracujący czasowo na wyspach podsumował mi
D.K. ostatnio brytyjski model szkolnictwa jako groteskę. Kolorowanki w trzeciej klasie szkoły podstawowej są na porządku dziennym, podobnie jak pytania, czy Polska jest dzielnicą Rosji położoną przy kole podbiegunowym, kończąc na nieznajomości zamieszkiwanego hrabstwa przez mocno dorosłych Brytyjczyków. Nasunęło mi się grubiańskie pytanie: dlaczego wykształceni Polacy tak licznie zaniżają swoje kompetencje w krajach, w których z palcem w uchu mogliby zostać ekspertami swoich dziedzin? Pamiętajcie o tym jadąc w świat za pracą - udanych łowów! D.K. Komentarze? Polemika? okiem@eurisko.pl
Czekam:
3
CZERWIEC 2008
PAKUJEMY MANATKI
Wleczesz go za sobą lub dzielnie niesiesz na ramieniu. Pocisz się i sapiesz, ale przecież musisz go mieć. Oto nieodłączny towarzysz każdej podróży – twój bagaż.
Kupując torbę bierzemy pod uwagę kilka kryteriów: chcemy, żeby była pakowna, ale jednocześnie niewielka, ładna i praktyczna, lekka i wygodna. Rynek oferuje nam wiele możliwości, możemy kupić walizkę na kółkach, sztywną torbę lub plecak. Każde z nich ma wady i zalety. Torba uszyta jest z lekkiego materiału, który się wypycha na wszystkie strony, możemy zmieścić więc dużo rzeczy i, co jest ważne da studenta, także jedzenie. Ma dużo kieszeni bocznych na słoiki od babci. Niestety torba nie jest zbyt praktyczna. Ubrania strasznie się gniotą, po wyjęciu wyglądają gorzej niż źle, rączki są cienkie wpijają się w dłonie, a niosąc torbę na ramieniu, obija się o kolana. Minusem jest też to, że szybko się brudzą i przecierają w takich miejscach, że w każdej chwili zawartość może wypaść na ulicę.
■ Ile płacimy za bagaż?
Niezależnie od tego, z czym podróżujemy,
Już niedługo będzie można nieodpłatnie rozwieszać plakaty w mieście.
reklaMA
za dodatkowy bagaż trzeba zapłacić. Wyjątkiem jest zielonogórski PKS, który darował nam te opłaty. Przewoźnicy są także przygotowani na przewóz tzw. bagaży specjalnych - za psiaka lub rower musimy również zapłacić. Jednak MZK w Zielonej Górze wychodzi z założenia, że skoro jedziemy autobusem, to niepotrzebny nam rower. A więc komu w drogę... ten niech się pakuje. Karolina Boguc k.boguc@uzetka.pl
Opłaty za dodatki w podróży: PKS Zielona Góra Bagaż - Bezpłatnie Rower - Do uzgodnienia z kierowcą Pies - Od 2,50 zł PKP (przewozy regionalne) Bagaż - 5zł Rower - 4,50 zł Pies - 4zł MZK Zielona Góra Bagaż - 2 zł Rower - Nie wolno Pies - 2 zł
fot. http://www.sxc.hu/
■ W co się spakować?
Druga możliwość to zakup walizki. Jest solidna, ładnie wykonana, ma wysuwaną rączkę i wygodne kółeczka. Po prostu cudo. Nawet różowe w żółte kwiatki. Największą zaletą jest to, że ciuchy się nie gniotą, a dla bezpieczeństwa mamy kłódkę (dopóki jej nie ukradną). Walizka jest o wiele bardziej elegancka niż torba. Możemy ją z gracją ciągnąć za sobą. Jednak kółeczka zacinają się w najmniej odpowiednich momentach, a jak już działają, to dudnią jak pociąg. Warto też wspomnieć o plecakach, chociaż częściej wybierają je chłopcy. Problem z ciągnięciem czy niesieniem odpada, bo plecak zakładamy na plecy. Niby wygodnie, bo mamy wolne ręce, ale idziemy zgarbieni jak wielbłąd na Saharze i zastanawiamy się, czy stelaż nie mógłby być cięższy. Plecak ma też zaletę: dużo zmieścimy. Jednak najbardziej pojemnym i praktycznym nośnikiem rzeczy jest torebka damska. Wykonana jest z doskonałych materiałów, może mieć różne kształty. Nie ma rzeczy, której byśmy w niej nie zmieściły. Na pierwszy rzut oka jest niewielka, ale w jej zaczarowanym wnętrzu schować możemy wszystko. Laptopa też. I książki (rzadko). Ponadto torebkę możemy dopasować do stroju lub nastroju.
fot. http://www.sxc.hu/
Piątkowe popołudnie, zielonogórski dworzec autobusowy. Wśród tłumu ludzi czekających na autobus łatwo rozpoznać studentów. Każdy coś niesie - torbę, plecak, walizkę. Patrząc na różnorodność ich bagaży można zaryzykować stwierdzenie, że jaki pan, taki tobołek. Są też dziewczyny z małymi torebkami i te mniej „eleganckie” ze sporą walizką na kółkach. Są dzielni chłopcy z wielkim plecakiem i ci z niewielką torbą z obowiązkowymi trzema paskami.
wielkie plakatowanie Każdy, kto chce rozwiesić swój plakat lub informacje na terenie miasta, musi uzyskać zgodę władz miasta, a w przypadku imprez kulturalnych Zielonogórskiego Ośrodka Kultury – Amfiteatr. Niestety, początkujących zespołów najczęściej nie stać na taki wydatek, dlatego też zdarzają się incydenty nielegalnego oplakatowania, bądź też nie w pełni spełniającego wymagania ZOK-u, czego konsekwencją są mandaty. Takie uciążliwe dla młodych ludzi przypadki zmotywowały Marka Jakuszaka – współorganizatora zielonogórskich imprez - do podjęcia działania. Perkusista zielonogórskiego zespołu Odkrywcy Nieodkrytych Lądów zaproponował, aby na terenie całego miasta powstały miejsca na rozwieszanie plakatów
w pełni nieodpłatnie. - A wszystko z myślą o młodzieży, która częściej wychodzi z inicjatywą organizacji imprez kulturalnych. Jednak zdecydowanie łatwiej jest, gdy w kosztorysie, w dziale promocja, wydatki mogą być mniejsze. Tym bardziej, że organizatorzy wykonują swoją pracę społecznie – mówi Marek, który planuje rozpocząć studia na animacji kultury. Najprawdopodobniej jedynym wymogiem mającym umożliwić rozwieszenie plakatów w tych miejscach, będzie konieczność zgłoszenia się do ZOK-u po pieczątkę, która będzie informowała o legalności zawieszonego plakatu. W tej sprawie reprezentantem jest radny Budziński, który przyjął inicjatywę pomysłu od Marka i poczynił w tej sprawie
pierwsze kroki. Projekt został przedstawiony na sesji Rady Miasta, a to przeznaczyło już fundusze na ten cel: ok. 10000 zł do ZOK-u. Wiemy już także, że ma powstać 40 takich miejsc. Studenci także popierają pomysł maturzysty: - Czekamy z niecierpliwością, szczególnie, że ma to służyć rozwojowi kultury w mieście, a co za tym idzie działać dla dobra ogólnego miasta, a przede wszystkim przyciągać ludzi. A przecież o to chyba cały czas zabiegają władze Miasta Zielona Góra - komentuje Paulina Złotorowicz, studentka II roku pedagogiki. Monika Bubińska m.bubinska@uzetka.pl
OGŁOSZENIE
Komponujesz muzykę? Szukamy właśnie Ciebie! Twoje kompozycje pojawią się na fali 96 FM Odezwij się: radio@index.zgora.pl
4
CZERWIEC 2008
W KONTAKTACH DO SOLARIUM
Zielonogórski Ośrodek Kultury i Uniwersytet Zielonogórski zapraszają do udziału w:
(ostatni odcinek)
Studenckim Festiwalu Piosenki - Zielona Góra 2008
fot. http://www.sxc.hu/
Celem festiwalu jest rozwój kultury muzycznej i literackiej w środowisku akademickim oraz promowanie uzdolnionych wokalistów i zespołów.
Ciekawym zagadnieniem, poruszanym przez użytkowników i osoby zastanawiające się nad noszeniem kontaktów, jest możliwość spania w nich. Do niedawna nie było to zalecane. Dopiero pojawienie się na rynku wersji silikonowo-hydrożelowych zmieniło powyższy stan rzeczy. To, czy w danej soczewce można spędzić noc, uzależnione jest od jej przepuszczalności tlenu. Produkty najnowszej generacji czynią to lepiej od starszych. Z tego właśnie powodu, aby uniknąć niedotlenienia oka, lekarze stanowczo odradzają sypianie w starszych technologicznie typach. Warto nadmienić, że producent określa liczbę dozwolonych nocy dla danego modelu. Na rynku występuje kilka typów kon-
taktów umożliwiających spanie lub sypianie w nich. Istnieją miesięczne, z możliwością przespania w nich 6 nocy. Znajdziemy też tygodniowe, w których można codziennie kłaść się do łóżka. Co ciekawe, jeśli ma się zamiar nosić je tylko w dzień, to okres użytkowania wydłuża się o tydzień. Ni jest wskazane noszenie soczewki non stop w dzień i w nocy, przez cały okres jej przydatności. Oko, co jakiś czas powinno odpocząć, a kontakt wymaga regeneracyjnej kąpieli w płynie. Pozwala ona oczyścić go ze zgromadzonych nań złogów i podnosi mu uwodnienie. Jeśli zamierzamy zacząć spać w soczewkach, to niezbędna jest dodatkowa konsultacja z okulistą lub
Kamil Zając REKLAMA
Do więzienia
Zamiast na pocztę
fot. http://www.sxc.hu/
Czy za nieodebranie aviso można zostać skazanym na więzienie?
Co to jest aviso, chyba wiedzą wszyscy. Nieraz po powrocie do domu odnajdowaliśmy karteczkę w skrzynce pocztowej od szanownego pana listonosza, że oto on u nas był z przesyłką, ale nas nie zastał. Po odbiór przesyłki można na poczcie stawić się już następnego dnia. Nie musimy się spieszyć, chyba że do odebrania jest żywe zwierzę, wtedy mamy 48 godzin. W innych przypadkach jest na to do 14 dni. Ale co się dzieje jeśli o tym zapomnimy? Procedura na poczcie jest prosta. Po upływie 14 dni przesyłka jest odsyłana do nadawcy. A konsekwencje prawne? Nie ma, ale… Jeśli nie odbierzemy aviso, którym okazuje się wezwanie do Wojskowej Komendy Uzupełnień, wtedy mogą zacząć się kłopoty. Najlepiej zobrazuje to historia Daniela - studenta czwartego roku Marketingu i Zarządzania. Na komisji wojskowej (miał wtedy 18 lat) przyznano mu kategorię B24, co oznacza odroczenie naboru na dwa lata. Przez ten okres nie miał żadnych ponownych wezwań do WKU. Poszedł na studia. Regularnie, co pół roku, wysyłał do komendy zaświadczenia o tym, że studiuje. I miał
optometrystą, który musi zrobić osobne dopasowanie. Pozwala ono stwierdzić, czy dane oko w ogóle toleruje ich noszenie, w tak długim czasie. Generalnie, w przeciwieństwie do modeli typowo dziennych, zalecane są tu częstsze konsultacje ze specjalistą. Przyjmuje się, że co najmniej 2 razy do roku. Był to już ostatni artykuł poruszający temat kontaktów. Polecam odwiedzenie strony www.twojesoczewki.com, gdzie można znaleźć dodatkowe porady na temat soczewek. Warto zgłębiać tę problematykę, ponieważ sami możemy kiedyś zechcieć je założyć.
spokój przez kolejne 3,5 roku. Któregoś dnia wojsko jednak o nim sobie przypomniało i otrzymał wezwanie. Ponieważ listonosz nie zastał Daniela w domu, zostawił mu aviso. Daniel go nie odebrał, nie miał czasu. Kara grzywny lub do dwóch lat więzienia – nawet tyle może grozić Danielowi, jeśli sąd nie da wiary poborowemu i uzna, że unika wojska. Listonosz coraz częściej odwiedza studenta, bo najpierw napisał do niego sam burmistrz Świebodzina (miasto rodzinne Daniela) aby stawił się w WKU na ponowną komisję. Później jeszcze policja, aby złożył zeznania. Na końcu prokuratura z zawiadomieniem, że przeciw Danielowi toczy się postępowanie. Piękny przykład na działania biurokratycznej machiny. Dowodem w sprawie jest owo nieszczęsne nieodebrane aviso. Daniel nie mógł nawet przepuszczać, że jest wezwany do WKU, a teraz ściga go Temida. Na szczęście praktyka dowodzi, że takie sprawy przeważnie kończą się umorzeniem. Grzegorz Czarnecki g.czarnecki@uzetka.pl
W festiwalu mogą wziąć udział soliści lub zespoły wokalne bądź wokalno – instrumentalne (łączna liczba wykonawców nie może przekroczyć 10 osób). Warunkiem udziału jest czytelne wypełnienie karty zgłoszenia oaz przesłanie jej do dnia 6 czerwca b.r. na adres organizatora: Zielonogórski Ośrodek Kultury ul. Festiwalowa 3 65-520 Zielona Góra z dopiskiem : Studencki Festiwal Piosenki lub e-mail: kris@zok.com.pl Karty zgłoszenia dostępne w siedzibie ZOK lub na stronie internetowej www.zok.com.pl - w przypadku zespołów należy dokładnie podać skład grupy oraz wymagania techniczne, - organizatorzy zapewniają na scenie nagłośnienie oraz fortepian do dyspozycji wykonawców, - uczestnik zobowiązany jest do wykonania 2 piosenek w języku polskim w tym przynajmniej jednej oryginalnej piosenki autorskiej (premierowej – nie wykonywanej przez innych artystów), - w przeglądzie mogą uczestniczyć studenci (osoby w wieku od 18 – 30 lat).
Przesłuchania wykonawców odbędą się podczas jednego koncertu w Klubie Jazzowym „U OJCA” w dniu 11 czerwca 2008 r.
5
CZERWIEC 2008
Książki Wydawnictwa ZNAK
nie TyLkO poezja…
Czytanie nowości na Twoją kieszeń Karolina Macios
Wszyscy mężczyźni mojego kota
To przezabawna powieść o młodych ludziach, którzy w nietypowy sposób próbują zrobić coś ze swoim życiem. Nie jest to łatwe, szczególnie w „Krakówku imprezowej stolicy Polski”, gdzie wszystkie drogi prowadzą od knajpy do knajpy (z przerwą na zapiekankę), a ciężki kac utrudnia zrozumienie bełkotu szefa. 29 zł
Umberto Eco
Błażej Kowalczyk
Pięć pism moralnych
Pięć pism moralnych to teksty, które - jak pisze Umberto Eco - „mają charakter etyczny, to znaczy dotyczą tego, co należałoby robić, tego, czego robić się nie powinno, bądź wreszcie tego, czego za żadną cenę robić nie wolno”. 21 zł
Santiago Roncagliolo Czerwony kwiecień
Obchody Wielkiego Tygodnia w Ayacucho, miasteczku, w którym wciąż żywe jest wspomnienie terroru Świetlistego Szlaku, to nie czas na refleksję. Szczególnie kiedy główny bohater powieści, fajtłapowaty prokurator okręgowy Chacaltana, musi prowadzić śledztwo w sprawie dziwnego morderstwa. 29 zł
KONKURS Napisz do nas sms o treści: UZETKA ZNAK na numer 7101 (koszt smsa 1,22 zł). Na wiadomości czekamy do 20 czerwca. Spośród wszystkich smsów wylosujemy zwycięzców, którzy otrzymają książki - nowości Wydawnictwa ZNAK.
W kwietniowym konkursie zestawy książek wygrała Agnieszka Bienias. Gratulujemy!
praca u chanel Mówi się, że moda połknęła swój ogon i nic nowego się już nie wymyśli. Często stare stroje wyciągnięte z szaf mam czy babć są znów noszone. Śledząc historię mody, można trafić na moment przełomowy w tej branży. Były to lata dwudzieste ubiegłego wieku. Wtedy to na wszystkich płaszczyznach życia dochodziło do wielu istotnych zmian, które pozostawiły po sobie trwały ślad. Akcja książki „Kolekcja” rozgrywa się właśnie w tym czasie. Gioia Diliberto opowiada w niej historię młodej dziewczyny, Isabelle Varlet, która przybywa po wojnie do Paryża, by zacząć tam życie od nowa. Bardzo szybko zdobywa pracę u wielkiej kreatorki mody, Coco Chanel. Udaje się jej dlatego, że ma na sobie idealnie dopasowaną sukienkę. Umie wykorzystać ten uśmiech losu i mimo wielu przeciwności, dzięki wytrwałości i pracy zdobywa z czasem uznanie u wymagającej Coco. Tworzy też kreację, która zachwyca cały paryski
świat mody. Wszystko to jednak odbija się na jej życiu prywatnym. Pochłonięta pracą nie ma czasu na nic innego. Żyje samotnie, wspominając narzeczonego, który zginął na wojnie. Książka ukazuje społeczeństwo, które próbuje powrócić do normalnego życia po trudach wojennych. Na tym tle uwypuklone zostają właśnie losy Varlet i świata mody, któremu przewodniczy niezwykła kreatorka, Chanel. Jej także autorka poświęca wiele uwagi i przedstawia czytelnikowi portret zimnej i wyniosłej artystki. Całą powieść czyta się jednym tchem. Pisarka idealnie łączy fikcję z minioną rzeczywistością. Myślę, że „Kolekcja” przenosząc nas w świat wielkich kreatorów mody i paryskiego świata sław pozwoli na chwilę zapomnieć o zbliżającej się sesji. Malwina Ławicka
WYPISANE Z KSIĄŻKI: ■ Człowiek rozwija się tylko dzięki bólowi i cierpieniu. Z przyjemności nie moż„Kolekcja” na wyciągnąć żadnej nauki. Przyjem Gioia Diliberto ność jest przeceniana. To pułapka.
ZYSK I S-KA WYDAWNICTWO 32 zł
■ W życiu jest czas tylko na dwie rzeczy, Varlet: na pracę i na miłość. Na nic więcej nie ma miejsca. Miłość jest bardzo ważna. Nie myśl, że to nieprawda. Kobieta, której nikt nie kocha, jest zgubiona. ■ Najseksowniejszą częścią kobiety jest jej umysł. Nawet zwyczajna dziewczyna, która o siebie dba, nie tyje, ładnie się ubiera i ma jakieś zainteresowania, jest bardziej seksowna niż piękność pozbawiona inteligencji i stylu.
„Pożegnania nadszedł czas.” – to zdanie uznałem za najwłaściwsze do umieszczenia w tym miejscu. Fakty są bowiem takie, że „Nie Tylko Poezja” ukazuje się na łamach Uzetki po raz ostatni. Od listopada 2006 r. do teraźniejszości, to i tak dobry wynik ;) Ja dziękuję bardzo serdecznie Wszystkim za wszystko i się żegnam. Wraz z następnym numerem, rubryka poetycka zaistnieje już pod innym szyldem... Ode mnie to tyle. Uzetkowiczom dzięki wielkie za prawie 2 lata współpracy, a Uzetkoczytaczom za czytanie i nadsyłanie tekstów do publikacji. „Oby Wam się...” Drodzy Państwo! Pozdrawiam ;)
***
znowu troszeczkę źle widzę szaro na dworze, deszcz kapie z brudnych chmur moje serce mniej czerwone słabiej bije życiem zmęczone gorzej znów słyszę kroki ludzi obcych, tylko nie twoje życie bywa takie trudne, gdy żyje się pozornie we dwoje
Franczes
***
muskają mnie promienie słońca we włosach się zatrzymują otulają ciepłem skórę nagle ciemność przestaje być pozwalam ogrzać mą duszę rozświetlić jej najgłębsze zakamarki
Franczes
świetlanie
Świetlanie Spływa na mnie słodka porażka Ironicznie Przebaczam sam sobie Strachu skamieniałą ozdobę Bez wrażliwości Poeta po czerwonej stronie Nie pozwalając zapomnieć Myśl obok stoi W głębi świecy Zapalając się powoli Pożegnania na płycie lotniska Rozczarowanych zapach swetrów Moja słodka mgiełka Mdleją myśli w blasku upadków Umieram w niepewności naszych serc
Jarosław Kliks
***
Zbyt niepowściągliwie, drgały do siebie spojrzenia gwiazd. Zbiegały się. Dotykały się. Uczyły się śnić wiecznie. Uczyły się lśnić wiecznie, na bezkresie nieba. Aż do wielkiego wybuchu.
Jarosław Kliks
Te usta
Te usta Bez znaczenia na polu bitwy Nie zobaczysz nic Ponad rozpiętość swoich ramion Twoje dłonie się zapomniały I Mojry poszły na kawę A ty wszystko psujesz nożyczkami
Maciek zwany Judaszem
***
Z olbrzymią naiwnością, Witałem uśmiech twojego sumienia. Zbyt naiwnie wierzący, Kochający zbyt naiwnie. Śmierć stała w rzeczywistości. Z tą samą łatwością, Z którą odnajdywałem twe ramiona. Z tym samym blaskiem, Którego nigdy nie żal.
Jarosław Kliks
„Kocham?”
Co znaczy kocham? Czy znaczy umrę? Umrę za Ciebie za nas przez Ciebie dla Ciebie Co znaczy kocham? Czy znaczy oddam? Oddam siebie oddam swój świat dla Ciebie dla nas Czy oddam swój czas? Czy oddam powietrze? Czy zdołam oddać ostatnie słowo? Co znaczy kocham? Czy znaczy zapomnę? Zapomnę choć tak boli zapomnę bo wybaczam zapomnę dla Ciebie dla nas Co znaczy kocham?
<eN>
Od miłości
Snuje się miłość Co kołyszą młode drzewa Jak zapomnienie W oddechu wiatru Jakoś uśpiony w smutku Od miłości daleko błądzę I szukam tych marzeń Jak nowa tęsknota - tak płonę.
Emil
„Samotność” Siedzę w gołym domu Siedzę sam Przed sobą tylko białą ścianę mam Chce pisać o miłości Lecz miłość mi ktoś skradł Chce pisać o uczuciach Lecz porwał je z mojej duszy wiatr Chce pisać o dziewczynie Tej pięknej z moich snów Lecz los podłożył sidła I ona z innym już
Nemezis fot. Katarzyna Uryasz
6
CZERWIEC 2008
■ Wakacyjne zagrożenie
Ryzykowne picie
Na 38 mln wszystkich Polaków co 13 jest uzależnionych. Dlatego przed wypiciem któregoś z kolei browara warto się zastanowić, czy potrzeba sięgać po kolejną butelkę napoju alkoholowego. Szacuje się, że w Polsce jest około 5 mln Polaków nadużywających alkoholu. Jest to liczba, która martwi. To ponad 30% wszystkich Polaków, niestety w tym gronie są też ludzie młodzi, z naszego pokolenia. Jest to niepokojące, gdyż wielu z nas rujnuje, całkiem nieświadomie, swoją przyszłość. Niedługo większość z nas ukończy pierwszy lub kolejny rok studiów i przywita wakacje hucznie lub mniej hucznie. O ile każdy z nas ma święte prawo do dobrej zabawy w swoim towarzystwie, o tyle warto zachować przyzwoitość. Pije młodzież, studenci, piją ludzie w wieku produkcyjnym, a także i Ci na emeryturze, są i tacy, których każdy dzień wypełniony jest tylko i wyłącznie piciem (nieraz spotykamy ludzi z butelką słynnego i taniego Komandosa z Lidla). Alkohol idzie w parze ze świętowaniem Nowego Roku, awansem w pracy, ro-
mantyczną kolacją, imprezami imieninowymi czy z całonocnymi rozmowami Polaków. To rzecz, która wypełnia nasze dni, to coś, co nam towarzyszy, jednym bardziej, drugim mniej. ■ Szybki początek „Średni wiek inicjacji alkoholowej obniża się do 13 roku życia, pierwsza butelka wypitego alkoholu w tak młodym wieku stanowi ogromne zagrożenie dla przyszłości tych ludzi” - czytamy raporcie „Młodzież a alkohol” Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Jeżeli ta tendencja nadal się utrzyma, to w najbliższych latach będziemy mieli w Polsce tysiące młodocianych alkoholików. Choroba alkoholowa pojawia się tym szybciej, im wcześniej następuje inicjacja alkoholowa. W spożywaniu alkoholu istotną rolę odgrywa kultura picia. Ludzie w Europie Zachodniej wypijają rocznie więcej trunków procentowych od Polaków (niewiarygodne, ale prawdziwe), a nie upijają się tak często. Chodzi o smak, degustację, zabawę przy dobrym trunku, a nie o pijaństwo i leczenie kaca dzień później. ■ Irlandczycy przodują Najwięcej alkoholu w Europie wypijają Irlandczycy-11,2 litra czystego alkoholu rocznie, czyli 28 litrów wódki lub 280 litrów piwa. Średnio obywatel Irlandii dziennie spożywa 75 g wódki lub 750 ml piwa. Po Irlandczykach prym w Europie wiodą Finowie, Brytyjczycy i Duńczycy. W tych krajach jednak rzadziej niż w Polsce spotykamy ludzi pijanych. Najbardziej trzeźwym narodem w Europie są mieszkańcy Malty, Portugalii i Cypru. Unia Europejska jest miejscem, gdzie wypija się najwięcej alkoholu na świecie.. Dogłębne badania wykazały, że 23 mln Euro-
Pierwsze miejsce W maju odbyła się XIII Międzynarodowa Konferencja Studenckich Kół Naukowych na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu.
pejczyków jest uzależnionych od alkoholu. Około 21% to Polacy. Szacuje się, że większość obecnie uzależnionych od alkoholu zaczynało w młodym wieku traktując to jako dobrą zabawę nie myśląc o potencjalnym zagrożeniu. „Sięganie coraz częściej po kieliszek ma swoje przyczyny. Zawód miłosny, utrata pracy, szarość każdego dnia lub poszukiwanie rozrywek. Problem zaczyna się w momencie kiedy to alkohol zaczyna rządzić nami, a nie my nim” - czytamy w raporcie Państwowej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Nadużywanie alkoholu szkodzi. Niszczy człowieka od wewnątrz, powoduje cierpienia bliskich, wzmaga agresję. Pijany kierowca wiezie ze sobą śmiertelne zagrożenia. ■ To nieuleczalna choroba Alkoholizm jest chorobą, która poraża i niszczy wszelkie sfery życie ludzkiego. Objawami, które powinny alarmować, są: apetyt na alkohol, trafianie w ciągi alkoholowe, białe plamy w pamięci (tzw. „urwany film”), syndrom mocnej głowy (czyli spożywanie stosunkowo dużej ilości alkoholu, by osiągnąć stan upojenia) oraz takie postępowanie, by mieć jak najwięcej okazji do napicia się. Większa podatność na alkoholizm mają dzieci uzależnionych, osoby, których matka mając ich w swym łonie piła alkohol oraz każdy inny przypadkowy człowiek. Alkoholizm jest chorobą nieuleczalną. Trzeźwy alkoholik pozostanie nim już do końca życia, dla takiej osoby alkohol stanowi ogromne zagrożenie nawet pomimo kilkunastoletniej abstynencji. Dariusz Brzezicki
KLIKNIJ!
Nic nie wydasz, a wiele pomożesz. Jednym kliknięciem. Codziennie. Bądź dobry... Lubimy pomagać i czuć się potrzebnym. To miłe uczucie. Jednak nie zawsze ufamy napotkanym wolontariuszom. Jest jednak coś, co możesz zrobić nie wychodząc z domu. W przerwie między sprawdzaniem poczty i „naszej klasy” możesz dać złotówkę na budowę domu, nakarmić jedno dziecko, zasponsorować 6 misek jedzenia dla zwierząt czy wesprzeć polskie sztuczne serce. Jak to działa? Każde kliknięcie to pieniądze, które przekazujesz na jakiś cel za pośrednictwem sponsora, który płaci za każdą odsłonę na tej stronie. Ty nic nie
płacisz. Dzięki temu codziennie uzbiera się kilka złotych i pomożesz tym, którzy tego potrzebują. Wystarczy, że raz dziennie klikniesz w oznaczone pole, np. na stronie www.pajacyk.pl jest to brzuszek pajacyka. Kiedy klikniesz, pajacyk uśmiechnie się do ciebie, a ty dokarmisz jedno głodne dziecko. Poczujesz się lepiej ze świadomością, że zrobiłeś coś dobrego. Takich stron jest mnóstwo, wystarczy poszukać i dodać do ulubionych albo ustawić jako stronę startową. Namów też swoich znajomych, bo warto. Ktoś
kiedyś powiedział, że jak nie można dużo – to mało. Codziennie klikam na: www.pajacyk.pl www.polskieserce.pl www.okruszek.org.pl www.theanimalrescuesite.com/ www.habitat.pl/domek
Karolina Boguc k.boguc@uzetka.pl
fot. http://www.sxc.hu/
CO Załatwili w Katowicach
Obrady odbywały się w następujących sekcjach: agrotechnicznej, ekonomicznej, ekologii i ochrony środowiska, biologii/ zoologiczno-hydrobiologicznej, hodowli zwierząt, biotechnologii, technologii żywności i żywienia człowieka, architektury i kształtowania krajobrazu, hydrologiczno-melioracyjnej, techniczno-geodezyjnej, medycyny weterynaryjnej: podsekcja kliniczna i podsekcja nauk podstawowych. W konferencji tej brali także
udział członkowie Koła Naukowego Biologów Uniwersytetu Zielonogórskiego: Andrzej Jurkowski i Dorota Dymczyk. A. Jurkowski wygłosił referat w sekcji zoologiczno-hydrobiologicznej pt. „Rozpowszechnienie czynników enteropatogenności wśród komensalnych E. coli pochodzących od bydła”. Wygłoszony referat został bardzo pozytywnie przyjęty przez uczestników konferencji a Jury oceniło go jako najlepszy w danej sekcji i przyznało I-sze miejsce.
ESN – Erasmus Student Network, międzynarodowa organizacja studencka opiekująca się erazmusowcami, rozpocznie działalność na UZ.
W pobachanaliowy weekend dwoje studentów z Parlamentu Studenckiego UZ (Dagmara Lipińska i Marek Herejczak) uczestniczyło w Katowicach w spotkaniu delegatów polskich sekcji ESN. Organizacja ta istnieje w Polsce od 10 lat, obecnie zrzesza 30 sekcji w wyższych uczelniach państwowych i niepublicznych. Ideą tej organizacji jest opieka studentów nad przybywającymi i wyjeżdżającymi na ERASMUSA kolegami. Zamyka się ona w kilku podstawowych progra-
mach: TRAVEL, MENTOR, DISCOWER EUROPE. Mają one na celu ułatwienie obcokrajowcom zapoznania się z kulturą, historią goszczącego ich kraju i z uczelnią, do której przyjechali. Szczególnie zaś z szeroko pojętym życiem studenckim. Przyłączając się do tej idei Komisja Kontaktów Pozauczelnianych PS UZ kierowana przez Sławka Kozieła postanowiła stworzyć sekcję ESN na UZecie, co po niełatwych staraniach zaowocowało zgodą Zarządu ESN Polska na przyjęcie ESN
UZ w ich szeregi. Zachęcamy wszystkich chętnych studentów posługujących się językami obcymi i lubiącymi działalność społeczną do współtworzenia naszej sekcji ESN-u. Prosimy kontaktować się z Przewodnicząca Dagmara Lipińską, e-mail: d.lipinska@o2.pl, a także z Komisjami Kontaktów Pozauczelnianych i Kół Naukowych działającymi przy Parlamencie Studenckim UZ. Marek Herejczak
7
CZERWIEC 2008
lubin za grosze
Tańce w płomieniach
fot. Wojciech Waloch
Większości z nas Lubin kojarzy się z ogromną giełdą samochodową oraz piłkarską drużyną KGHM Zagłębie Lubin. Niewiele osób wie, że Lubin to także miasto pełne zabytków. Warto mu poświęcić choć jeden wakacyjny dzień.
Taniec ognia „poi” wywodzi się z tradycji plemienia Maori żyjącego w Nowej Zelandii. Kobiety doskonaliły swoje techniki jako tkaczki, poprzez kręcenie kamieniami zaczepionymi do sznurków. Pracowały przy tym dłonie i nadgarstki, czyli to, co było potrzebne przy przędzeniu. Współcześnie jest to połączenie ognia, muzyki i adrenaliny. W naszym kraju coraz częściej można zaobserwować grupki zapaleńców, którzy za pomocą umiejętnie skonstruowanych przyrządów zwanych potocznie „pojkami” machają w rytm muzyki wykonując przy okazji bardzo widowiskowe tricki. Jedną z takich grup są Płonące Skiery, które działają na naszym Uniwersytecie od trzech lat. Założycielem grupy jest Arkadiusz Zagajewski, student czwartego roku informatyki i ekonometrii. W szeregach zespołu są głównie zielonogórscy studenci oraz młodzież z Głogowa, Pieńska i Żar. Wszyscy członkowie grupy do każdej próby podchodzą z ogromną pasją i zaangażowaniem. W sztuce ognia niezwykle ważny jest sprzęt, dzięki któremu można osiągnąć widowiskowe efekty świetlne. Cześć wyposażenia wykonują sami za pomocą kewlaru, który jest niezwykle trwały i ognioodporny,
a część jest kupowana, głównie przez Internet. Pierwszy oficjalny trening grupy Płonące Skiery odbył się 17 kwietnia b.r., na hali przy ul. Podgórnej. Zjawiło się około 25 osób, co było miłym zaskoczeniem dla organizatorów. Oprócz studentów przybyło się kilku gimnazjalistów, którzy mimo młodego wieku wykazali się niezwykłym zapałem na treningu. Trzeba powiedzieć, że pokazy fireshow - bo tak też się je nazywa - są bardzo efektowne, przyciągają oko, są też bardzo niebezpieczne. Na całe widowisko składają się takie elementy jak światło i dźwięk. Pokazy najczęściej odbywają się w nocy, przy akompaniamencie bębnów lub w rytm muzyki elektronicznej. Ten sport powinien wiązać się z zabawą i własną kreatywnością, nie z rywalizacją i prześciganiem się w robieniu tricków, jak tłumaczą członkowie grupy. Dodatkową atrakcją poka-
zów są tzw. połykacze ognia. Arek Zagajewski odradził tego typu tricki na początek - są zbyt trudne i niebezpieczne. „Zagaj” z pasją zajął się tworzeniem witryny internetowej, na której dokumentuje poczynania swojej grupy. Jest tam galeria z mnóstwem zdjęć z bardzo efektownych pokazów. Jego największym marzeniem jest zorganizowanie w Zielonej Górze festiwalu ognia, podobnego do tego, który corocznie odbywa się w Ostródzie Zapraszamy wszystkich zainteresowanych na stronę: www.plonaceskiery.ovh.org, a tych, którzy się przekonają, zapraszamy w każdy czwartek o godzinie 19 na dwugodzinne spotkania treningowe na małą sale gimnastyczną UZ A1 na Campusie A.
na Zielonym Wzgó rzu W XIX i pierwszej połowie XX w. w Zielonej Górze panował klimat dbałości o miasto. Majętnym mieszczanom nie wypadało budować obskurnych kamienic. W 1835 r. z inicjatywy Fryderyka Förstera powstało Stowarzyszenie Miłośników Rozwoju i Upiększania Zielonej Góry, skupiające głównie znaczących i zamożnych obywateli, gotowych wydać liczące się sumy na rzecz upiększania miasta. Pomysł wybudowania wieży widokowej na najwyższym wzniesieniu w bliskim otoczeniu miasta sięgającym 202 m. n.p.m. wcielono w życie w 1860 r. Okazją ku temu było 25 – lecie stowarzyszenia, które postawiło sobie za cel m. in. uporządkowanie zaniedbanych winnic po południowo – wschodniej stronie miasta. Po wykupieniu od właściciela – rodziny Heinecków - części gruntów i prawa własności, stowarzyszenie postanowiło wybudować restauracje z wieżą widokową oraz winiarnię, którą miały otaczać miejscowe winnice. Wzniesienie na-
Łukasz Nowak l.nowak@uzetka.pl
Powstanie pierwszej osady na terenie dzisiejszego Lubina związane jest z przecięciem się w tym miejscu ważnych szlaków kupieckich. Miasto było miejscem odpoczynku dla kupców oraz miejscem gdzie handlowali swoimi towarami. Historycy do dziś sprzeczają się między sobą czy Lubinem władali Dziadoszanie czy Trzebowianie. Problem sprawia tu fakt, że Lubin znajdował się w połowie drogi między ich głównymi grodami. Według legend, nazwa miasta wzięła się od staropolskiego imienia Luba. Był to młody mężczyzna, który miał wyzwolić mieszkańców ze strachu, jaki rzucał na nich ogromny i niebezpieczny niedźwiedź Pierwsze wzmianki o Lubinie pochodzą z drugiej połowy XII w. W wydanej najprawdopodobniej w 1155 r. Bulli Papieskie Lubin jest wymieniony wśród 13 śląskich kasztelanii, a ok. 1178 r. książę Bolesław Wysoki osadę na Starym Lubinie podnosi do rangi miasta na prawie polskim. Na tych terenach między kasztelanią a Starym Lubinie ok. 1288 roku książę Przemko Ścinawski lokuje miasto na prawie magdeburskim. W 1982 r. w Lubinie doszło do wydarzeń, w których Milicja Obywatelska oraz ZOMO krwawo stłumiła demonstrację przeciwko stanowi wojennemu. Od ostrej amunicji zginęły wówczas 3 osoby, kilkadziesiąt zostało rannych. W miejscach gdzie padły śmiertelne strzały, ustawiono pomniki. Zabytków z poprzednich wieków znajdziemy w Lubinie ogrom. Wybrałem te, które są najciekawsze, a więc zapraszam na spacer po zabytkach miasta Lubina.
Mury miejskie - zbudowane, w XIV w miejscu starych wałów ziemnych wzmocnionych palisadą, które otaczając miasto spełniały funkcję obronną. Do dziś zachowały się w 70% z widocznymi założeniami obronnymi starego miasta. Zamek - nieistniejąca już budowla, która wraz z innymi budowlami gospodarczymi i warownymi wznosiła się na wzgórzu zamkowym. Do dziś zachowała się kaplica zamkowa, mieszcząca galerię. Kościół parafialny pw. Matki Bożej Częstochowskiej – najdłużej budowany zabytek miasta. Budowany od drugiej połowy XIV, do początków XVI w. W świątyni tej znajdują się różne rodzaje sklepień. Ratusz – pierwszy ratusz powstał na przełomie XIV i XV w. Na początku budynek był drewniany, następnie wielokrotnie przebudowywany. Spłonął w czasie pożaru w 1757 r. Odbudowany w stylu barokowym w 1768 roku. W latach pięćdziesiątych XX w. przebudowany. Niezmieniona została wieża zegarowa oraz front z herbem Lubina. To tylko nieliczne zabytki. Jest ich o wiele więcej. Nie da się wszystkiego opisać. Trzeba odłożyć sobie kilka złotych i wybrać się na wycieczkę, aby zobaczyć cale nieopisane piękno Lubina.
Grzegorz Biszczanik g.biszczanik@uzetka.pl
Śladami historii
zwano Wzgórzem Zielonogórskim (Grünbergshöhe). Prace budowlane rozpoczęto w 1859 r. Miasto podarowało na ten cel 15 tys. cegieł. Koszty budowy pokryte zostały w większości ze środków stowarzyszenia. Budowę ukończono 19.04.1860 r. Uroczystemu otwarciu obiektu towarzyszył nocny pochód z pochodniami po ulicach miasta. W obiekcie znajdowała się restauracja, prowadzona przez zielonogórskiego restauratora i browarnika Augusta Palla. Około 140 lat temu zielonogórzanie o wieży mówili „rondel z maczugą”. Nazwę tę wieża zawdzięczała specyficznemu wyglądowi, który przypominał rondel. Poza działalnością gastronomiczną od 1.11.1887 r. dodatkową atrakcją obiektu były odbywające się raz w tygodniu aż do wybuchu I wojny światowej wieczorne pokazy nieba. Gdy wybuchła II wojna światowa, wieża została przejęta przez wojsko i przystosowana do obrony przeciwlotniczej miasta. Znajdowały się tam działka przeciwlot-
nicze i stanowiska snajperskie. Po 1945 r. otwarto ponownie restaurację, a wieżę zaadaptowano na biura. W okresie późniejszym pawilon restauracyjny został rozebrany. Pod koniec lat 70. i na początku lat 80. XX w. na Wzgórzu Braniborskim wybudowano osiedle budynków mieszkalnych, które zasłoniły wieżę i teren został zapomniany przez zielonogórzan... W 1989 r. przekazano obiekt Zielonogórskiemu Centrum Astronomii przy Wyższej Szkole Pedagogicznej w Zielonej Górze. Jego uroczyste otwarcie nastąpiło po gruntownym remoncie w 1990 r. Niestety, forma architektoniczna wieży odbiega od znanej z przekazów ikonograficznych znajdujących się np. na starych kartach pocztowych z Zielonej Góry czy zdjęć. Wieża została przebudowana i zaadaptowana do potrzeb Centrum Astronomicznego poprzez dobudowanie tzw. „korony”. Jesienią 2005 r Wieża Braniborska została grun-
townie wyremont owa n a i ponownie przebudowana, a także przekształcona w nowoczesne obserwatorium astronomiczne, co zniekształciło pierwotne proporcje oraz formę wieży.
Grzegorz Biszczanik g.biszczanik@uzetka.pl Pocztówka ze zbiorów Autora.
8
CZERWIEC 2008
■ Dzień Dziecka w oczach studentów: bo wszyscy jesteśmy dziećmi
tęsknimy do krecika
Dawno temu, za górami, za lasami, gdy mała wskazówka była na siódemce, a duża na dwunastce, siadaliśmy przed telewizorami i z radością oglądaliśmy ulubione bajki. MIŚ USZATEK gwiazdą filmową czy fotografem. Zobacz sam, jak Gumisie skaczą tam WILK I ZAJĄC my... Z polskim Colargolem widzieliUrzekł nas swoją dobrocią, gdy przemierzył cały świat w poszukiwaniu kwiatu o nazwie Matricaria Chamomilla, aby uratować chorą Myszkę.
SMERFY Na dobranoc - dobry wieczór miś pluszowy śpiewa wam. Mówią o mnie Miś Uszatek, bo klapnięte uszko mam. Dla jednych ukochana zabawka, dla drugich kumpel z przedszkola. Ten sympatyczny miś, stworzony przez grafika Zbigniewa Rychlickiego i pisarza Czesława Janczarskiego, spędził z nami niejeden wieczór. Bawił nas i uczył. Razem ze swoją paczką przeżył wiele komicznych sytuacji. Któż nie oparł się urokowi Prosiaczka, Króliczków, Zajączka i psa Kruczka?
KRECIK
Hej dzieci, jeśli chcecie, zobaczyć Smerfów las, przed ekran dziś zapraszam was. Smerfy to malutkie niebieskie stworzonka, które zapraszały nas do swojej wioski. Mimo iż, były wzrostu „trzech jabłek”, to i tak potrafiły oszukać groźnego Gargamela. Każdy drżał ze strachu, gdy słyszał: Smerfy! Zbliża się niebezpieczeństwo! Ale na szczęście Papa Smerf był w pobliżu. To on starał się pogodzić oryginalne charakterki mieszkańców wioski. Bo przecież nie łatwo porozumieć się z przemądrzałym Ważniakiem, wrażliwą Smerfetką, niezadowolonym Marudą, apatycznym Śpiochem czy dziecinnym Zgrywusem.
GUMISIE
Ach joj! Przeuroczy uśmiech i zabawne „Ojoj!” to wizytówka naszego małego przyjaciela z lasu. Mimo iż, ten czeski bohater skończył 52 latka, to wciąż zaskakuje oryginalnością. Krecik był zwierzątkiem z marzeniami i ogromnym sercem. Rozśmieszał nas szukając upragnionych spodenek, stając się
śmy się raz w tygodniu o 19, zaglądając w jego beztroski, bajeczny świat, gdzie słowo przemoc nie istniało. Ten świat wymyśliła francuska pisarka, Olga Pouchine. Z kolei za rude włoski, długie rzęsy i spory brzuszek Colargola odpowiada Tadeusz Wilkosz, kierownik artystyczny dobranocki.
i siam, bo Gumisie cały świat już zna. Gumiś to fajny miś.
Pamiętacie mityczne istoty zamieszkujące Gumisiową Dolinę w księstwie Dunwyn? To emocjonujące studiowanie magii razem z Zamim oraz szalone przygody Sani i Kabi? Z pewnością niektórzy do dziś szukają soku z Gumijagód, który daje ludziom ogromną siłę. Zrozpaczonych odsyłam na stronę www.gumisie.info, gdzie ulitowana studenckim losem Bunia zamieściła swój przepis.
KUBUŚ PUCHATEK
Nu, pogodi!
PANI ŁYŻECZKA
W bajce jak w życiu. Zły chce dopaść dobrego. Ale nie taki Wilk straszny… Zamiast się go bać, pękaliśmy ze śmiechu, gdy po raz kolejny nie udało mu się złapać sympatycznego Zająca. Mimo zaplanowanych pułapek i podszywania się pod rozmaite osoby, Wilk nie mógł dorównać sprytowi małego przeciwnika. Zdesperowanemu bohaterowi pozostawało zabawne odgrażanie się: „Ja ci jeszcze pokażę!”.
MIŚ COLARGOL Kubuś, Puchatek Kubuś - gdziekolwiek byś szedł - hej pójdę tam i ja. Kubuś i nie ma cudów, i jutro, i dziś, i ja, i mój puchaty miś. Miś o Bardzo Małym Rozumku to pluszak, który posiadał wielkie serce i grono serdecznych przyjaciół. Mieszkańcy Stumilowego Lasu potrafili nas rozweselić w każdej sytuacji. Najbardziej udawało się to rozbrykanemu Tygryskowi, który zawsze miał ciekawe pomysły: „Wiesz co Puchatku przesiądźmy się. Zobaczę twoja połowę filmu. Może jest straszniejsza.” Natomiast Kłapouchy dawał nam bezcenne rady: „Oset nie ma żadnego pożytku z tego, kiedy się na nim siedzi. To odbiera mu życie.”
■ Sonda: co oglądaliście w dzieciństwie o siódmej wieczorem?
Bo Tam się wszystko dobrze Kończyło... Kornel Sadowski
Kasia Załucka
Marcin Glezman
Moja ulubiona bajka to „Pszczółka Maja”, natomiast moją ulubionaą postacią jest główna bohaterka Maja. Umiała sobie radzić ze wszystkimi problemami, była wzorem przyjaźni, co dobrze wpływa na kształtowanie młodego człowieka.
W dzieciństwie najbardziej lubiłam oglądać „Kubusia Puchatka” i „Smerfy”. Zawsze wszystko dobrze się kończyło, ta bajka była dobra dla dzieci. Mój ulubiony bohater to Prosiaczek, bo przyjaźnił się z Kubusiem i zawsze mogli na siebie liczyć.
W dzieciństwie moją ulubioną bajką były „Muminki”. Najbardziej lubiłem Bobka. Bajka podoba mi się, bo nie przedstawia treści, które mogłyby zdemoralizować ludzi, szczególnie dzieci. Poza tym ukazuje przeciwności losu, które Muminki pokonywały z wielką pogodą ducha.
Kasia Trznadel
Tomasz Wierzchołowski
Moją ulubioną bajką z dzieciństwa jest „Kopciuszek”. Główną bohaterką była sierota, która zakochała się w królewiczu. Było to bardzo wzruszające. Podobała mi się ta bajka, bo w końcu Kopciuszkowi udało się zdobyć swojego księcia.
Moją ulubioną bajką był „Kubuś Puchatek”, bo najczęściej leciała jako wieczorynka. Ta bajka jest o sympatycznym niedźwiadku. Opowiada też o przyjaźni bohaterów ze Stumilowego Lasu. Moja ulubiona postać to Tygrys, bo był cały czas rozbrykany.
Opracowanie: Monika Perkowska
Polecamy strony: www.dziecinstwo80.Net www.nostalgia.pl www.bajdy.pl
Colargol to właśnie ja Miś, co zawsze śpiewać chciał. Lecz choć bardzo kochał śpiew, Wciąż fałszował pośród drzew.
Pamiętacie jego głos? To właśnie ten „feler” przeszkadzał Colargolowi zostać śpiewakiem. Wiele lat temu oglądaliśmy jego przygody i oglądali je również Amerykanie, nazywając naszego Colargola - Barnaby, Kanadyjczycy, mówiąc o naszym misiu Jere-
Łyżeczkę marzeń daj każdemu na noc, Łyżeczka marzeń nas zaczaruje w mig, Z tych pięknych wrażeń ze snu się obudzisz rano, Łyżeczka marzeń na dobranoc - do szczęścia łyk Miała 130 przygód. Tyle nakręcono o niej odcinków. Serial powstał w Japonii, a polskiej Pani Łyżeczce głosu udzielała Anna Seniuk. My, malutkie dzieci zasiadające przed telewizorami o siódmej, byliśmy zachwyceni Panią Łyżeczką, gdy zmniejszała się dzięki swoim czarom i rozmawiała ze zwierzętami.
Iga Kołacz i.kolacz@uzetka.pl
■ Nowe wydanie starych piosenek - dziecinnie proste!
gust bachora Nad rzeczką, opodal krzaczka siedział Dziubdziub i pytał Kaczkę Dziwaczkę, co wyrośnie z Kulfona. Tak to mniej więcej wygląda. „The Best Kids… Ever” to 4-płytowa zbieranina piosenek Waszego dzieciństwa, ale też tych trochę nowszych, czasem zupełnie nowych. Dzięki temu zestawowi powrócicie do Akademii Pana Kleksa, gdzie dowiecie się, co zrobić, żeby ukraść księżyc. I to bez pomocy Lecha i Jarosława. Brakuje tutaj piosenek z niektórych kreskówek. Przydałyby się „Smurfy”, „Gumisie”, może „Kacze opowieści”. Kwestia licencji, jasna sprawa. Ale jeśli coś ma się nazywać „Best… Ever” powinno być faktycznie best i faktycznie ever. A tak, musimy przetrawić Magdę Umer czy innego Michała Bajora. Jest oczywiście
Joanna „Jak ona śpiewa” Jabłczyńska sprzed lat i Natalia Kukulska. Natalka w zasadzie, bo to też czasy prawie prehistoryczne. Gwiazdek nie będzie, bo to tak, jakby klasyfikować swoje dzieciństwo. Zupełnie bez sensu. „Stary niedźwiedź mocno śpi” jest ponadczasowy. Maciek Kancerek
9
CZERWIEC 2008 ■ Serio o zabawie
WARTOŚĆ POZYTYWNA ZABAWY wg Ks. C. S. Bartnika
Zabawa jest dobrowolną czynnością lub zajęciem dokonywanym w pewnych ustalonych granicach czasu i przestrzeni, według dobrowolnie przyjętych, lecz bezwarunkowo obowiązujących reguł. Jest celem sama w sobie, towarzyszy jej zaś uczucie napięcia i radości oraz świadomość odmienności od zwyczajnego życia”.
fot. http://www.sxc.hu/
Johan Huinzing
Zabawa - zachowanie duchowe, wolne, mające prowadzić do odmienności życiowej, pozostające celem samo w sobie, acz sztucznie pojmowane (jakoby zabawa nie miała nic wspólnego ze światem realnym). Zabawa dopełnia nasze życie zaraz obok pracy i odpoczynku. To zjawisko ducha ludzkiego, nieodłączny element i prawo człowieka pracującego, dlatego nieprawdą, jest jakoby byłaby czymś obcym dla surowości i powagi w religii chrześcijańskiej. Jest wielopłaszczyznowa. ■ Jak lubisz się bawić? Można rozróżnić zabawy umysłowe - kombinacyjne, liczeniowe, kalkulacyjne poznawcze, bystrościowe, wyobrażeniowe; zabawy motoryczne - czynności fizyczne, cielesne, biologiczne, kinetyczne; zabawy psychologiczne – Bartnik wymienia tu
celebracje spotkań, dyskoteki, specjalne kluby, kręgi miłośników czegoś, całe środowiska oparte na idei, stowarzyszenia, zespoły itp., gry duchowe - płaszczyzny odrębnych form życia tak jak sztuki, idei, kultury, socjalizacji człowieka, splątanie działalności pracowniczej z bardziej osobliwymi formami życia np. wszelkie wymiary zła i dobra. Można by się zastanowić, czy nie lepiej bawią się właściwie dorośli, nawet jeśli to zabawa w sensie duchowym. Skłonność do bawienia się odróżnia nasz świat ludzki od zwierzęcego, zabawa pozwala poszerzyć personalny i duchowy krąg postrzegania rzeczywistości. ■ Smak zabawy Zabawa ma smak zmagania się lub rywalizacji, wtedy jest jakimś pociągiem, urokiem, wabikiem, emocją
czy też pasją - nie chodzi tu o uczucia czysto przyjemnościowe. Zabawa odpręża i relaksuje organicznie i duchowo. My, ludzie, posiadamy nawet „popęd zabawowy”, który jest częścią składową ogólnego cyklu witalnego ewolucji ludzkiej, posiada więc swoją morfologię indywidualną i kulturowo - historyczną. Zabawa daje korzyści widzialne: na przykład rozładowuje kompleksy, skostnienia, czyni atrakcyjnym życie zbiorowe.
marzeń, wytwarzania sobie wspólnie z innymi lepszego świata. W odpoczynku tylko konsumujemy szczęśliwą rzeczywistość, rozkoszujemy się nią, a w zabawie mamy do czynienia z aktywnym wytwarzaniem sobie „własnego świata fantazji”, wyzwalaniem z przeszłości, ze świata złego w sensie duchowym. Co więcej, zabawa jest prefigurą życia wiecznego sztuka bazuje zawsze na jakichś zmysłach, zabawa jest ponadobrazowa.
■ Tak się nie bawimy
■ Zakazane gierki
W zabawie często kierujemy się intuicyjnie, chociaż wiele zabaw ma już z góry ustalone reguły. Za ich pomocą uciekamy od reguł, determinizmu, a co jest chyba najważniejsze przymusu, „twardej” rzeczywistości, beznadziejności, fatalizmu, a zarazem dążymy do wolności, swobodności, twórczości, dowolności, realizacji
Zabawa jest zespołem działań uświadomionych lub nieuświadomionych, gdzie motorem jest smak do życia, uwalniający od ciężaru aktualnego stanu ludzkiego. W religii judaistycznej (jak jest przedstawione w Starym Testamencie) nie zauważano zabaw, które restrykcyjnie były uważane za złe lub zakazywane prócz
kultowych prostytucji lub uroczystości na cześć bożków. Jedną z zabaw pozytywnych jest opowiadanie sobie bajek, urządzanie uczt weselnych lub na rozmaite okoliczności, obrzędy chrześcijańskie zaczerpnięte u Żydów jak obrzędy związane z nadaniem imienia, narodzeniem dziecka czy chrzcinami. Chrześcijaństwo natomiast było surowe wobec zabaw hołdującym pijaństwu, rozpuście, bałwochwalstwu, igrzyskom cyrkowym oraz pogańskimi sztukami scenicznymi. Jednak sport tj. zapasy, biegi, mocowania się, stadion były pochwalanymi dziedzinami. Ważne było tam przestrzeganie zasad. Warto o tym pamiętać i dzisiaj, gdy chcemy się bawić...
Dorota Księżniakiewicz d.ksiezniakiewicz@uzetka.pl
Zabawki dużych dzieci Kiedyś klocki, szmaciana lalka i misiu. Dzisiaj… trochę lepiej. I coraz dziwniej. Internet
Pachnący pen drive
To zabawka, której nigdy nie mamy dosyć. Która nas pociąga najbardziej, bo oferuje nam wszystko, czego potrzebujemy: przyjaciół, przygodę, wiedzę, miłość. I niestety – traktujemy to wszystko właśnie jak zabawę...
GoodDrive Fresh waży 10 gramów a pachnie jak kilo truskawek. Jest gumowy, a więc odporny. Ślicznie podświetlony od środka. Kto woli cytrusy, może sięgnąć po GoddDrive o zapachu pomarańczy albo limonki. Świat oszalał.
Butelka dla zabieganych i inne gadżety To podobno zabawka, ale jaka praktyczna! Spieszysz się z kolegą na zajęcia, a chcecie jeszcze chlapnąć troszkę mineralnej? Coraz więcej zwariowanych miłośników gadżetów ma na półce taką właśnie butelkę. Ciekawe, kiedy zaczną produkować wódkę zamkniętą w takim kształcie - na spotkania z kumplem...
Komórki Są dwie opcje: albo każdy z nas będzie miał jedną (z funkcjami robienia zdjęć, nagrywania filmów, z Internetem i golarką), albo każdy będzie miał kilka modeli, do zabawy jak klockami. Na zdjęciu nowoczesny BalckBerry 9000 (wi-fi, GPS, 65 tys. kolorów, aparat cyfrowy, niemal wszystkie odtwarzane formaty muzyki). Jego cena to około 400 dolarów.
Play Station 3 Kiedyś graliśmy na Comodore w Giana Sisters i byliśmy szczęśliwi. Dzisiaj wkładamy do Play Station płytki dvd i przenosimy się niemalże w inny wymiar. W dodatku kilka gier do konsoli wideo to mało. A bawić się można godzinami, tym bardziej, jeśli konsolę podłączymy do wielkiego telewizora LCD.
10
CZERWIEC 2008
tropem rowerowych szlaków
część ii
Maj był wprost wymarzonym miesiącem na podróżowanie rowerem - piękna pogoda, długie weekendy. Rozpoczęcie sezonu mamy już za sobą, zatem można pomyśleć o rowerze jako głównym towarzyszu wakacyjnego wypoczynku. Inspirowane tą myślą opuściłyśmy ziemię lubuską, aby rozejrzeć się za miejscem na wakacyjne, rowerowe wyprawy i... mamy propozycję. Przekonajcie się, czy warto tam pojechać! Tym razem zaniosło nas do Kotliny Jeleniogórskiej, a to - uwierzcie wymarzone miejsce dla miłośników dwóch kółek. Do Jeleniej Góry z jednośladem bardzo łatwo się dostać. Mamy bezpośredni, bardzo wygodny szynobus z Zielonej Góry (bilet studencki kosztuje ok. 14 zł plus 4,50 zł za rower). Wybrałyśmy mniej znane okolice, ale niezmiernie piękne...
Od Gór K aczawski ch na Górę S zybowcow ą
Czas: ok. 4 godzin Dystans: 38 km
Nasza wycieczka rowerowa to również okazja do zwiedzenia jeleniogórskiego rynku.
Jelenia Góra PKP → Pilchowice Zapora PKP → Nielestno → Czernica → Płoszczyna → Jeżów Sudecki → Góra Szybowcowa, Aeroklub Jeleniogórski → Jelenia Góra 1. Jelenia Góra PKP - ze stacji udajemy się pociągiem do Pilchowic, najlepiej wybrać pociąg jadący w stronę Lwówka Śląskiego, Legnicy. 2. Pilchowice Zapora - piękna miejscowość leżąca w Dolinie Bobru. Wysiadamy z pociągu nad samym jeziorem, którego wody spiętrza zapora wybudowana w latach 1904- 1912 jest drugą co do wielkości (po Solinie) w Polsce. Przejeżdżamy przez Pilchowice poruszając się cały czas główną drogą w stronę Lwówka Śląskiego. 3. Nielestno - w Nielestnie opuszczamy główną drogę i odbijamy na prawo w kierunku Czernicy i Świerzawy. Czernica - podróżujemy wzdłuż głównej drogi prowadzą4. cej przez tę miejscowość aż do drogowskazu, który przy sklepie spożywczym mówi, że musimy skręcić w prawo w kierunku Płoszczyny. Teraz czeka nas 4 km pod górkę...
5. Płoszczyna - po pokonaniu morderczego podjazdu możemy poczuć się jak prawdziwi kolarze MTB. Dołączamy do równolegle biegnących szlaków rowerowych - żółtego i czarnego. Tymi szlakami podążamy aż do Jeżowa Sudeckiego - z górki, na szczęście. 6. Jeżów Sudecki - Góra Szybowcowa - w Jeżowie tym razem za niebieskim szlakiem rowerowym skręcamy w lewo i... 2, 9 km podjazdu, pod górkę... ale za to jakie krajobrazy - przekonajcie się sami. 7. Góra Szybowcowa - góra położona na granicy Gór Kaczawskich i Kotliny Jeleniogórskiej, stąd rozpościera się widok na Karkonosze, Rudawy Janowickie i Góry Kaczawskie. Na szczycie znajduje się powstały w 1946 r. Aeroklub Jeleniogórski, jednak jego początki sięgają jeszcze czasów przedwojennych. Do dziś funkcjonuje tam ośrodek szkoleniowy paralotniarzy
i szybowników. Jest również restauracja „U czarownic”, gdzie wysłuchać można wielu ciekawych historii dotyczących tego miejsca. Z Góry Szybowcowej krętą drogą zjeżdżamy z zawrotną prędkością do Jeleniej Góry i tu kończy się nasza wyprawa. Trasa kondycyjnie nie należy do łatwych (ok. 7 km podjazdów), jednak naprawdę warto. Mnóstwo pięknych widoków, w każdym zakamarku coś ciekawego do zwiedzenia. Trasę urozmaicają wspomniane już podjazdy i liczne serpentyny. Świetny pomysł na kilkudniowy wyjazd. Polecamy!
Góra Szybowcowa
Do plecaka polecamy zabrać: ■ Góry i Pogórze Kaczawskie wyd. PLAN ■ Okolice Jeleniej Góry- mapa rowerowa wyd. PLAN
Opracowanie Magdalena Koleina Paulina Polan
11
Festiwal Nauki 2008 Uniwersytet Zielonogórski zaprasza na
www.fn.uz.zgora.pl
7 czerwca 2008 r. (sobota) Tytuł
Miejsce
21.30
Teatr ognia – pokaz grupy HAKA POI
Przy Ratuszu
21.50
Pokaz walk na miecze świetlne – Polish Outpost - The 501st Legion
Przy Ratuszu
22.15
Projekcja filmu Immortal - Kobieta pułapka (reż. Enki Bilal)
Przy Ratuszu
Tytuł
12.00-17.00
Godzina
WENUS Jednostka
Odkryj świat robotyki z LEGO Mindstorms i pieskiem AIBO
Wydział Elektrotechniki, Informatyki i Telekomunikacji
Nowoczesne sposoby wytwarzania i przetwarzania energii
Wydział Elektrotechniki, Informatyki i Telekomunikacji
Kształcenie na odległość
Wydział Elektrotechniki, Informatyki i Telekomunikacji
8 czerwca 2008 r. (niedziela) ZIEMIA
Program ramowy Miejsce
Otwarcie Festiwalu Nauki, Zielona Góra 2008
12.00
Ratusz – Sala Ślubów, Sala Sesyjna, Sala Kawiarniana Namioty na Starym Rynku
12.30-17.00 Wykłady i dyskusje 12.00-17.00 Pokazy doświadczalne od 12.00
Inne światy – wystawa grafiki komputerowej Mariusza Kowalskiego
Galeria ZPAP PRO ARTE
12.10
Gala konkursu na najlepszego studenta Uniwersytetu Zielonogórskiego – eliminacje regionalne konkursu na najlepszego studenta RP
Scena przy Ratuszu
Lewitujący pociąg
Przy Ratuszu
12.30 (co 30 minut)
LEGO-LOGOS: warsztaty filozoficzne Konflikt i 13.00-16.00 konsensus
Tytuł
Scena przy Ratuszu
12.00-17.00
Tytuł
Sesja testowa IQ – oficjalny test IQ Mensy Polskiej
Galeria ZPAP PRO ARTE
16.00
Big Band Uniwersytetu Zielonogórskiego – koncert
Scena przy Ratuszu
19.00
Uczta filozofów
Klub 4 Róże dla Lucienne
19.00
Publiczne obserwacje nieba
Obserwatorium Astronomi-czne – Wieża Braniborska (ul. Lubuska 2)
Prowadzący
dr Bogdan Trocha
13.30
Kwantowa przyszłość informatyki
prof. dr hab. inż. Roman Ratusz – Sala Ślubów Gielerak
14.30
Sztuczne życie w skali nanometrów
dr hab. Mirosław Dudek, Ratusz – Sala Ślubów prof. UZ
15.30
Komórki macierzyste – szansą na nowoczesne terapie
dr Krystyna Walińska
(Koło Naukowe Historyków Studentów UZ; Studenckie Koło Epigraficzne; Studenckie Koło Archeologów)
I ty możesz zostać biznesmenem
Akademicki Inkubator Przedsiębiorczości
Czy Platon znał Matrixa? Wirtualny świat Biblioteki Uniwersyteckiej – Zielonogórska Biblioteka Cyfrowa
Biblioteka Uniwersytecka
Wojsko dla najlepszych
Militarne Koło Naukowe Bastion
Grochówka dla każdego
Militarne Koło Naukowe Bastion Zielonogórski Klub Fantastyki AD ASTRA Zielonogórski Klub Fantastyki AD ASTRA
dr hab. Andrzej Drzewiński, prof. UZ
Ratusz – Sala Kawiarniana
prof. dr hab. inż. Józef Korbicz, czł. koresp. PAN; dr inż. Justyna Patalas
Ratusz – Sala Sesyjna
Tytuł
Jednostka
Każdy ma sprawność psychofizyczną
Wydział Mechaniczny
Pomiar składu ciała i wskaźnika BMI
Wydział Pedagogiki, Socjologii i Nauk o Zdrowiu
Pierwsza pomoc przedlekarska – prezentacje warsztatowe na fantomie
Wydział Pedagogiki, Socjologii i Nauk o Zdrowiu
Porozmawiaj z lekarzem – spotkanie ze specjalistami pracującymi w Katedrze Zdrowia Publicznego
Wydział Pedagogiki, Socjologii i Nauk o Zdrowiu
SATURN Tytuł
merkury Jednostka
Fraktale
Wydział Matematyki, Informatyki i Ekonometrii
Od brył chaosu do podboju kosmosu
Wydział Matematyki, Informatyki i Ekonometrii
Zagadki logiczno-matematyczne dla każdego!
Wydział Matematyki, Informatyki i Ekonometrii
12.00-17.00
Pokazy doświadczalne
12.00-17.00
Wydział Ekonomii i Zarządzania
jOWISZ
12.00-17.00
Ratusz – Sala Ślubów
dr hab. Ewa Narkiewicz- Ratusz – Sala Sesyjna Niedbalec
Tytuł
Jednostka
Ratusz – Sala Ślubów
Dyskusje panelowe
Transfer wiedzy do 14.30-16.00 biznesu. Prawda czy fikcja?
Wydział Fizyki i Astronomii
Charakteryzacja filmowa – pokaz
12.30
Nauka światów fantastycznych
Pokaz plam słonecznych
Pokazy fantastycznych gier bitewnych i planszowych
Miejsce
Fantasy – transcendentne przygody. Mity w świecie współczesnego człowieka – wykład inauguracyjny
13.00-14.30
Wydział Artystyczny
Historia magistra vitae
Wykłady
12.30-14.00 Seks a polityka
Warsztaty plenerowe Malarstwo i fotografia – podobieństwa i różnice
Wydział Humanistyczny
Wykłady i dyskusje Tytuł
Wydział Artystyczny
Czy masz „żyłkę” przedsiębiorcy i zdolności przywódcze?
Program szczegółowy
Godzina
Warsztaty plastyczne dla dzieci i młodzieży Dzisiaj, jutro
Tytuł
Przy Ratuszu
14.00
Jednostka
mARS
12.00-17.00
Godzina
Jednostka
Elastooptyka – efektowny sposób wizualizacji naprężeń
Wydział Inżynierii Lądowej i Środowiska
Nie to złoto co się świeci
Wydział Inżynierii Lądowej i Środowiska
Techniki bezwykopowe przy budowie i naprawie sieci
Wydział Inżynierii Lądowej i Środowiska
Nauka kołem się toczy – prezentacja koła naukowego
Wydział Inżynierii Lądowej i Środowiska (Koło Naukowe Mechaniki Komputerowej)
12
Festiwal Nauki 2008 Pokazy
URAN
12.00-17.00
Tytuł
Jednostka
Galeria Pod płomykówką
Wydział Nauk Biologicznych (Koło
Biologia jutra, czyli oswajanie GMO i tropem DNA
Wydział Nauk Biologicznych (Koło
Muzea przyrodnicze jutra
Wydział Nauk Biologicznych Wydział Nauk Biologicznych Wydział Nauk Biologicznych; Stowarzyszenie Mensa Polska
Naukowe Biologów)
Czy sprostamy przyszłości? Uruchom swoje IQ!
Naukowe Biologów)
Tytuł
12.00-17.00
Wirtualna księga reklamy
Inne
Jednostka
Doświadczenia z fizyki – pokazy szkół
Wydział Fizyki i Astronomii
Magia czy fizyka – eksperymenty z gazami i cieczą
Wydział Fizyki i Astronomii
Konkursy fizyczne z nagrodami
Wydział Fizyki i Astronomii
Wierszobot – program do układania wierszy
Wydział Fizyki i Astronomii
Tytuł
Jednostka
Miejsce
Pokaz sportowego tańca towarzyskiego
Wydział Pedagogiki, Socjologii i Nauk o Zdrowiu
Scena przy Ratuszu
Happening żywego obrazu
Wydział Pedagogiki, Socjologii i Nauk o Zdrowiu
Deptak
Deptak
11:00-11:20 12:30-12:50
Miejsce
Wykłady I st. kw. art. Helena Kardasz; I st. kw. art. Piotr Czech
14.00
Multimedia w edukacji
15.00
Sztuka, rzeczywistość i te sprawy – wykład i prezentacja mgr Katarzyna Wesołowskapracy malarskiej - program dla Waszkowska liceum
ul. Wiśniowa 10, bud. A-24, aula
ul. Energetyków 2, bud. A-22, sala 8
10.00-14.00 (co 30 min.)
Prowadzący
Pokazy Bajka muzyczna pt. W krainie bajek – program dla przedszkoli W krainie jazzu – koncert i 11.00-11:45 słowo o muzyce przeznaczone 12.15-13:00 dla uczniów gimnazjów, LO i miłośników jazzu 10.00 11.00 12.00
Grafika artystyczna 11.00-14.00 – techniki druku od klocka drewnianego do komputera 18.00
Pracownia wolnego wyboru – wystawa sztuk plastycznych
dr Anna Łuczak dr Tomasz Kienik; studenci kierunku jazz i muzyka estradowa
ul. Energetyków 2, bud. A-22, sale 311 i 312
ul. Energetyków 2, bud. A-22, sala 8
mgr Paweł Andrzejewski; mgr Mirosław Gugała; lic. Magdalena Mazur
ul. Wiśniowa 10, bud. A-24, pracownie graficzne
I st. kw. art. Helena Kardasz
ul. Wrocławska 7, Galeria PWW
Wydział ekonomii i zarządzania Zgłoszenia: dr inż. Joanna Zarębska - tel.: 068 328-29-51, e-mail: J.Zarebska@wez.uz.zgora.pl Godzina
Tytuł
Prowadzący
Miejsce
Wykłady Techniki skutecznej 10.00-12.00 sprzedaży ABC zakładania firmy
dr inż. Anetta Barska; Kampus A, mgr Mariola Michałowska bud. A-0, sala 110 dr Janusz Śnihur
Telewizja cyfrowa – luksus czy konieczność
Kampus A, bud. A-2, sala 102
dr inż. Wojciech Zając
Pokazy
Wydział Artystyczny
Tytuł
dr hab. inż. Grzegorz Benysek
10:30-10:50 Bezprzewodowe sieci ZigBee dr inż. Emil Michta 12:00-12:20
9 czerwca 2008 r. (poniedziałek) WYDZIAŁY ZAPRASZAJĄ
Zgłoszenia: dr Tomasz Kienik - tel.: 0 603-191-251, e-mail: T.Kienik@iksm.uz.zgora.pl
Kampus A, bud. A-0, Sala Senatu
Zgłoszenia: lic. Romana Mucha - tel.: 068 328-25-13, e-mail: Sekretariat@weit.uz.zgora.pl Godzina Tytuł Prowadzący Miejsce Wykłady
10.00-14.00 (co 30 min.)
Wydział Pedagogiki, Socjologii i Nauk o Zdrowiu
(Koło Naukowe reAnimacja)
Godzina
Zakład Controllingu i Informatyki Ekonomicznej; proALPHA Polska Sp. z o.o.
Wydział Elektrotechniki, Informatyki i Telekomunikacji
(Koło Naukowe reAnimacja)
Zielonogórski cyrk uliczny
Rozwiązywanie sytuacji krytycznych w małych i średnich przedsiębior-stwach przy wykorzystaniu standardowego oprogramowania – warsztaty połączone z pokazem i dyskusją
10:00-10:20 Alternatywne sposoby pozyskiwania i 11:30-11:50 wykorzystywania energii
INNE
Kampus A, bud. A-0, sala CICAE
Nowoczesne 10.00-13.00 samodoskonalenie – prezentacja multimedialna o Koło Etycznego Biznesu Kampus A, sposo(opiekun: dr Brygida bud. A-0, hol bach nowoczesnego Cupiał) główny samodoskonalenia; test przeprowadzany wśród osób chętnych
09.15-15.00
NEPTUN
dr hab. Ilona Politowicz, prof. UZ; mgr Ewa Antonowicz; mgr Agnieszka Perzyńska
Sztorm bitów - świat techniki cyfrowej
mgr inż. Michał Doligalski
Sterowanie sygnalizacją świetlną
mgr inż. Jacek Tkacz
Dźwięk cyfrowy
dr inż. Krzysztof Sozański
Kampus A, bud. A-2, sala 409 Kampus A, bud. A-2, sala 410 Kampus A, bud. A-9, sale 2a i 15
EMC – prawidłowe funkcjonowanie urządzeń w środowisku elektromagnetycznym
dr inż. Robert Smoleński; mgr inż. Emil Kot
Kampus A, bud. A-9, sala 8
Nowoczesne sterowanie
dr inż. Grzegorz Kobyłecki
Alternatywne sposoby wytwarzania i wykorzystania energii
Kampus A, bud. A-9, sala 1
dr inż. Radosław Kasperek
Kampus A, bud. A-9 , sala 9
mgr inż. Piotr Powroźnik; mgr inż. Dariusz Eljasz dr inż. Janusz Kaczmarek; dr inż. Marek Florczyk
Kampus A, bud. A-2, sala 518
Kształcenie na odległość Bezprzewodowe sieci ZigBee
Kampus A, bud. A-2, sala 512 Kampus A, bud. A-2, sala 406
Odkryj świat robotyki z LEGO Mindstorms
dr inż. Maciej Patan
Świat multimedialnych animacji i wirtualnej rzeczywistości
mgr inż. Maciej Hrebień; Kampus A, bud. A-2, mgr inż. Paweł Filipczuk sala 405
Wydział Fizyki i Astronomii Zgłoszenia: dr Stefan Jerzyniak - tel.: 068 328-31-59, e-mail: S.Jerzyniak@if.uz.zgora.pl
Godzina
Tytuł
Prowadzący
Miejsce
Wykłady 10.00
Jak chodzić po suficie?
prof. dr hab. Piotr Rozmej
11.00
Nauka w świecie kultury masowej
dr hab. Andrzej Drzewiński, prof. UZ
12.00
Sztuczne życie w skali nanometrów
13.00
Rola światła w rozwoju fizyki dr hab. Van Cao Long
Kampus A, bud. A-29, dr hab. Mirosław Dudek, sala 3 prof. UZ
Pokazy 10.00-14.00 Eksperymenty fizyczne
dr inż. Marian Olszowy
Lewitujący pociąg – eksperymenty z 11.00-14.00 nadprzewodnikami wysokotemperaturowymi
Kampus A, bud. A-29, sala 106
mgr Sebastian Żurek
Kampus A, bud. A-29, sala 5
www.fn.uz.zgora.pl
13
12.00-14.00 Pokaz filmów edukacyjnych Publiczne pokazy nieba
19.00
dr inż. Marian Olszowy prof. dr hab. Janusz Gil
Kampus A, bud. A-29, sala 2 ul. Lubuska 2, bud. A25 (Wieża Braniborska)
Wydział humanistyczny Tytuł
Prowadzący
Zgłoszenia: mgr Grzegorz Arkit - tel.: 068 328-28-14, 0 603-747-485 Godzina
Miejsce
Tytuł
Prowadzący
Ciekawe obliczenia na kalkulatorze
11.00-12.00 Przyszłość internetu
dr Bogdan Roszak
Kampus A, bud. A-29, sala 207
mgr inż. Andrzej Majczak
Kampus A, bud. A-29, sala 207
Wykłady 09.00-12.00
Język i kultura – konferencja naukowa
dr Marek Kuczyński; dr Andrzej Kaczmarek
09.30
Generał Lucjan Żeligowski – bohater Ziemi Wileńskiej
dr Dariusz Fabisz
11.30
Prawo międzynarodowe w obronie praw jednostki – dr Joanna Markiewicz wybór aktualnych zagadnień
Kampus B, bud. A-20, aula J
LEGO-LOGOS: warsztaty filozoficzne Konflikt i konsensus
10.00
12.30-15.00
dr Paweł Walczak Instytut Neofilologii; Koło Młodych Romanistów
Kultura na wesoło: Voyages interculturels
(opiekun: mgr Elżbieta Jastrzębska)
12.00-13.00 17.00-18.00
dr hab. inż. Jakub Marcinowski, prof. UZ
Rewelacje w inżynierii 11.15-12.00 budowlanej i ich skutki społeczne
prof. dr hab. inż. Krzysztof Kampus A, Wilmański; bud. A-8, dr hab. inż. Mieczysław sala 321 Kuczma, prof. UZ
Błędy w projektowaniu ulic 12.30-13.15 na przykładzie ul. Botanicznej w Zielonej Górze
dr Andrzej Chrzanowski
Prezentacja rozwiązań związanych z systemami informacji przestrzennej w 13.45-14.30 geomatyce; demonstracja wymiarowania konstrukcji budowlanych za pomocą dalmierza
Kampus A, dr inż. Krzysztof Karsznia bud. A-8, sala 321
Sebastian Kasperowicz
09.3009.50
Maciej Boguś „Budowanie przed (Koło Naukowe Mechaniki budowaniem” czyli jak Komputerowej – opiekun: stworzyć model 3D budynku mgr inż. Arkadiusz Denisiewicz)
Ekologia i zdrowie – drewno w dr inż. Grzegorz Misztal domu 10.00-13.00 Chemia polimerów silikonowych w nowych technologiach powłok elewacyjnych
Bogumił Torłop
(Przedsiębiorstwo Wielobranżowe Fast Sp. z o.o.)
Kampus A, bud. A-8, hol
Kampus A, bud. A-8, sala 320
Kampus A, bud. A-8, parking
– Budujecie? – Nie, symulujemy – analizy i symulacje mgr inż. Arkadiusz 12.05-12.25 komputerowe zadań mechaniki Denisiewicz konstrukcji studentów studiów doktoranckich
Kampus A, bud. A-8, sala 320
„…w gruncie rzeczy…” 13.20-13.40 – pokaz aparatury do badań geotechnicznych
dr Alina Szelecka; studenci kierunku matema-tyka: Agnieszka Szelecka, Paweł Chołuj
Wielki Szlem Matematyczny – turniej międzyklasowy dla klas III gimnazjum i I LO
Kampus A, bud. A-29, hol na parterze
dr Ewa Sylwestrzak; dr Aleksandra Rzepka
Kampus A, bud. A-29, sala 115
dr Jacek Bojarski; dr Alina Szelecka
Kampus A, bud. A-29, sala 223
Roz(g)rywki matematycznologiczne – warsztaty matematyczno-artystyczne
dr Anna Laskowska; dr Radosława Kranz
Kampus A, bud. A-29, sala 109
Finał konkursu Nie taka matma straszna...
dr Joanna SkowronekKaziów; mgr Sebastian Czerwiński; dr Barbara Mędryk
Matematyka i kredki 10.00-13.00 – zabawa z matematyką dla najmłodszych
12.00-14.00
Podsumowanie XIX Międzynarodowego 15.00-17.00 Konkursu Matematyka bez granic
Kampus A, bud. A-29, sala 1
dr Krystyna Białek
Wydział MECHANICZNY Zgłoszenia: dr inż. Andrzej Brukszta - tel.: 068 328-24-43, e-mail: A.Brukszta@ibem.uz.zgora.pl Godzina Tytuł Prowadzący Miejsce
10.00-12.00
dr hab. inż. Elżbieta Nowe materiały w Krasicka-Cydzik, prof. zastosowaniach medycznych UZ
11.00-13.00 Samochód wczoraj i dziś Kampus A, bud. A-8, sala 024
O ugięciu konstrukcji z przymrużeniem oka
Fraktale
10.00-15.00
Kampus A, bud. A-29, sala 301
Wykłady
dr Tomasz Socha; mgr Tomasz Pryputniewicz
10.50-11.10
Kampus A, bud. A-29, sala 1
Inne
Pokazy
od 09.00
Od brył chaosu do podboju kosmosu
dr Krystyna Białek; studenci kierunku matema-tyka: Joanna Junik, Tomasz Kuźma, Magdalena Łyskawa, Paulina Woźniak, Anna Drgas, Barbara Edelman, Anna Gulbicka, Małgorzata Majnicz, Malwina Pieprzyk
Kampus B, bud. A-20, aula J
Zgłoszenia: dr inż. Waldemar Szajna, dr Agnieszka Gontaszewska - tel.: 068 328-47-99, e-mail: W.Szajna@ib.uz.zgora.pl, A.Gontaszewska@ib.uz.zgora.pl Godzina Tytuł Prowadzący Miejsce Wykłady
(Koło Naukowe Mechaniki Komputerowej – opiekun: mgr inż. Arkadiusz Denisiewicz)
Zagadki logicznomatematyczne dla każdego!
dr Joanna SkowronekKaziów; mgr Sebastian Czerwiński; dr Barbara Mędryk; mgr Izabela Kurzydło; mgr Agnieszka Klama
Kampus B, bud. A-16, hol
Hiperboloidalne chłodnie 10.00-10.45 kominowe – gigantyczne konstrukcje przemysłowe
dr hab. Zbigniew Świtalski, prof. UZ
Kampus A, bud. A-29, sala 207
Pokazy
10.00-12.00
Wydział Inżynierii Lądowej i Środowiska
Nauka kołem się toczy – prezentacja działalności Koła Naukowego Mechaniki Komputerowej
Wyprawa do krainy Myślaków, czyli o sztuce rozumowania
Kampus B, bud. A-16, aula 8
Pokazy
Miejsce
Wykłady 10.00-11.00
Zgłoszenia: dr Tomasz Ratajczak - tel.: 0 667-258-558, e-mail: T.Ratajczak@ifp.uz.zgora.pl
Godzina
Wydział MATEMATYKI, INFORMATYKI I EKONOMETRII
Kampus A, dr inż. Waldemar Szajna bud. A-8, sala 028
dr inż. Robert Barski
Kampus A, bud. A-10, sala 244 Kampus A, bud. A-10, sala 044
Pokazy 09.00-13.00
Pokazy pomiarów mocy na kołach pojazdu
dr inż. Robert Barski; Zdzisław Wałęga
11.00-13.00
Inżynieria genetyczna w zarządzaniu produkcją
dr inż. Roman Kielec
12.00-14.00
Techniki CAx na przykładzie systemu CAD CATIA
dr inż. Grzegorz Maniarski
Kampus A, bud. A-10, sala 007 Kampus A, bud. A-10, sala 130 Kampus A, bud. A-10, sala 222
Inne Prezentacja multimedialna 09.00-12.00 kierunku zarządzanie i inżynieria produkcji
dr inż. Sebastian Saniuk
Kampus A, bud. A-10, sala 222
14
Festiwal Nauki 2008 Wydział NAUK BIOLOGICZNYCH
Zgłoszenia: mgr Alicja Defort - tel.: 068 328-73-16; 068 328-24-62; 0 664-045-767, e-mail: A.Defort@wnb.uz.zgora.pl Godzina Tytuł Prowadzący Miejsce Wykłady Komórki macierzyste 09.30-10.15 – szansą na nowoczesne dr Krystyna Walińska terapie Olaf Ciebiera (Koło Melanizm przemysłowy Naukowe Biologów 10.30-11.15 – opiekun: dr hab. Dariusz – ewolucja w działaniu Kampus A, Iwan, prof. UZ) bud. A-8, sala 219 Katarzyna Woźniak; Anna JackowiakMutacje białek. Ewolucja Rozmus; Agata 11.30-12.30 molekularna Wzientek (Koło Naukowe Biologów – opiekun: dr hab. Jacek Leluk, prof. UZ)
Jak powstają filogenetyczne 12.45-13.45 drzewa molekularne?
Piotr Wilczak; Jarosław Lawer (Koło Naukowe Biologów – opiekun: dr hab. Jacek Leluk, prof. UZ)
Zabójcze witaminy, podstępna dr hab. Jacek Leluk, prof. aspi-ryna i życiodajny 14.00-15.00 cholesterol – czyli inne oblicze UZ znanych substancji
Kampus A, bud. A-8, sala 219
Czy sprostamy przyszłości?
dr Zbigniew Zawada; studenci z Wydziału oraz Koła Naukowego Biologów
Kampus A, bud. A-8, sale 117 i 216
Muzea przyrodnicze jutra – składanie szkieletów
dr Zbigniew Zawada; studenci z Wydziału oraz Koła Naukowego Biologów
Kampus A, bud. A-8, hol przy sali 219
Anna Reder
Drzewa umierają stojąc 09.00-15.00 – STOP bezmyślnemu ogławianiu drzew!
(Koło Naukowe Biologów – opiekun: dr Krystyna Walińska)
Kampus A, bud. A-8, hol
Michał Korzyński; Katarzyna Marciniak
11.30-12.00 Tropem DNA 12.10-12.40
(Koło Naukowe Biologów – opiekun: dr Krystyna Walińska)
13.00-13.30 GMO – piękna czy bestia? 13.40-14.10 15.15-15.55 Co wróżą nasze kilogramy? 16.05-16.45
Katarzyna Marciniak
Kampus A, bud. A-8, sala 204
(Koło Naukowe Biologów – opiekun: dr Krystyna Walińska)
dr Ewa Nowacka-Chiari
Kampus A, bud. A-8, sala 219
Wydział PEDAGOGIKI, SOCJOLOGII I NAUK O ZDROWIU Zgłoszenia: mgr Tatiana Maciejewska - tel.: 068 328-32-89 , e-mail: T.Maciejewska@kzp. uz.zgora.pl Godzina
Tytuł
Prowadzący
Miejsce
Wykłady
09.00-10.00 Obraz zjawiska wolontariatu
Agnieszka Ilkowska; Martyna Brodzińska
(Koło Naukowe Pedagogów Wolontariuszy – opiekun: dr Ewa Bochno)
Kampus B, bud. A-16, sala 36
09.00-10.30 Seksualność młodzieży
dr hab. Zbigniew Izdebski, prof. UZ; mgr Joanna Dec
ul. Energetyków 2, bud. A-22, sala 2
Problemy zdrowotne młodzieży: zdrowie 12.00-13.00 psychiczne i uzależnienia, urazowość
dr Wioletta GiemzaUrbanowicz
Kampus B, bud. A-16, sala 51
Jak socjologowie badają społeczeństwo na 13.15-14.30 przykładzie projektów dotyczących młodzieży
dr Krzysztof Lisowski
Kampus B, bud. A-16, aula B
Pokazy Jak skutecznie możesz 09.00-10.00 uchronić się przed rakiem sutka Wykorzystanie programów 09.00-10.30 edukacyjnych do pracy z dziećmi Pierwsza pomoc 10.00-11.00 przedlekarska – praktyczny pokaz czynności na fantomach
11.00-12.30 Kształcenie zdalne Symulacja opieki nad niemowlę11.45-13.00 ciem jako metoda realizacji zajęć wychowania do życia w rodzinie Warsztaty tańca współczesnego
12:00
dr Ewa Skorek; Kampus B, dr Zdzisława bud. A-16, Janiszewska- Nieścioruk sala 439 Kampus B, mgr Jarosław Wagner bud. A-16, sala 12 dr Krzysztof Wąż Joanna Kucyk; Maria Kaniewska (Koło
Naukowe reAnimacja – opiekun: dr Małgorzata Olejarz)
Jak przygotować wystąpienie publiczne? – zajęcia warsztatowe: ćwiczenia artykulacyjne, dykcyjne, oddechowe, jak pokonać dr Małgorzata Olejarz tremę? jak wyrazić siebie? jak 12.00-14.00 zrobić dobre wrażenie? jak przekonać innych do swoich racji? studenci z Koła Sztuka tworzenia masek Naukowego reAnimacja (opiekun: dr Małgorzata gipsowych Olejarz)
Pokazy
09.00-14.00
Ćwiczenia logopedyczne 10.00-12.00 dla dzieci w wieku przedszkolnym
Jak cię widzą tak cię piszą – znaczenie komunikacji niewerbalnej w kontaktach 13.00-14.00 interpersonalnych – warsztaty dla klasy gimnazjalnej lub licealnej
Kampus B, bud. A-16, sala 51
dr Ewa Nowicka
Kampus B, bud. A-16, sala 12
mgr Kamila Sobczak; mgr Barbara Stojak; mgr Renata Górska
Kampus B, bud. A-16, sala 51
Kampus B, bud. A-16, hol główny
al. Woj. Polskiego 86, bud. A-27 (Mrowisko), sala 2
Kampus B, bud. A-16, sala 19 ul. Energetyków 2, bud. A-22, sala 211a
Dyskusje Karl Popper School 11.30-13.30 Championships – debate format competition for schools
mgr Zbigniew Adaszyński
Kampus B, bud. A-16, aula B
Czy Wojtuś może zostać 09.00-11.30 strażakiem? – konkurs rysunkowy dla dzieci z klas I-III
dr hab. Pola Kuleczka, prof. UZ; dr Katarzyna Kochan
Kampus B, bud. A-16, aula C
Mowa kwiatów i muzyki 12.15-13.30 – wybór należy do Ciebie – inscenizacja
dr Małgorzata Siwińska
Kampus B, bud. A-16, aula C
Inne
13.00-14.00 Rodzice w szkole – inscenizacja dr Maria Teśluk
Kampus B, bud. A-16, sala 51
But how could a man tell a girl a thing like that… mgr Zbigniew sometimes it happens: 13.45-15.00 Somerset Maugham and Adaszyński Brian Patten – the real literature in the English class
Kampus B, bud. A-16, sala 131
AKADEMICKI INKUBATOR PRZEDSIĘBIORCZOŚCI Zgłoszenia: dr inż. Robert Barski - tel.: 068 328-78-37, e-mail: R.Barski@aip.uz.zgora.pl Godzina Tytuł Prowadzący Miejsce Inne Z przedsiębiorczością na ty. Jak zdobyć środki finansowe na działalność? dr inż. Robert Barski; 09.00-13.00 Z fiskusem za pan brat mgr Sylwia Hollett – dzień otwarty - prezentacja Akademickiego Inkubatora Przedsiębiorczości
Kampus A, bud. A-2, sala 9
Biblioteka Uniwersytecka Zgłoszenia: Krystyna Kaszkowiak - tel.: 068 328-31-00, e-mail: K.Kaszkowiak@bu.uz.zgora.pl Godzina
Tytuł
Prowadzący
Miejsce
Wykłady 11.30
mgr Grażyna MilewskaWilk; mgr Joanna HoffmannAulich
dr Ewa Bochno
ul. Energetyków 2, bud. A-22, sala 4
Piotr Szurek. Rysunek, malarstwo, grafika – z doświadczeń artysty
prof. Piotr Szurek; mgr Janina Wallis
ul. Wiśniowa 10, bud. A-24, aula 105 A
Wystawy
11.00
Piotr Szurek. Rysunek, malarstwo, grafika
mgr Janina Wallis
ul. Wiśniowa 10, bud. A-24, Galeria Grafiki Biblioteki Sztuki
zobacz więcej: www.fn.uz.zgora.pl
15
CZERWIEC 2008
„Masz pożyczyć dyszkę?”
Przeglądając serwisy umożliwiające bycie pożyczkodawcąbądź pożyczkobiorcą, zaobserwowałem ciekawą zależność. Im lepiej serwis weryfikuje swoich użytkowników, tym więcej pojawia się delikwentów figurujących w Krajowym Rejestrze Długów. Według danych z marca 2008r. w KRD figurowało blisko 200tys. delikwentów. Szacując, ze w Polsce żyje około 38mln ludzi, dłużnicy stanowią ledwo 0,5%! Jakież było moje zdumienie, gdy na jednej ze stron serwisu oferującego pożyczki bezpośrednie (osoba prywatna pożycza pieniądze osobie prywatnej za pośrednictwem serwisu) spośród dziesiątek ofert, blisko co trzecia sygnowana była zawiadomieniem o wpisie do KRD potencjalnego pożyczkobiorcy. Zwykły szary użytkownik postanawia w tym momencie przejrzeć regulamin i dowiedzieć się, w jaki sposób pożyczka może być ściągana, gdy podejrzany kontrahent okaże się pospolitym naciągaczem. Serwisy wychodzą nam naprzeciw i jednocześnie zasadzają ogromnego kopa w dupę. Do ściągania długów zwykle wynajmowana jest firma windykacyjna, która standardowo musi sobie uszczknąć 15-20% (+VAT). O zysku możemy jednak zapomnieć, pojawia się jeszcze jeden niuans za to. Pożyczkodawca winien odprowadzić jeszcze podatek od teoretycznego jedynie zysku z pożyczki. Państwo więc też dokłada tu swoje trzy grosze (od
których zresztą też trzeba podatek zapłacić). Wracając do tematu. Postanowiłem zanalizować jak to się dzieje, że odsetek tak niewielki na takich serwisach stanowi lwią część. Nie zgłębiłem tematu jednak kompletnie, bo przysporzył mi zbyt wielu pytań, nad którymi zastanawiać mi się najnormalniej nie chce. Pomyślałem sobie, że może jest to naturalną zależnością, że dłużnikami mogą być tylko Ci, którzy mają długi. W zasadzie to jest logiczne, ale nie do końca, bo te długi powinno się spłacać. Użytkownicy serwisów tłumaczą się wprawdzie, że tu jedna rata, tu dwie (do KRD trafiamy po niespłaceniu 3 rat), tu strata pracy, pogrzeb dmuchanej lali… Ale czy można temu wierzyć? Rejestr odstrasza od pożyczania, a pożyczamy. Weryfikacja i powierzenie naszego zaufania jest tu zdecydowanie dłuższą i cięższą czynnością. Za popełnione w przeszłości błędy płacimy przez wiele kolejnych lat. Jeśli chodzi o długi to ‘wiele kolejnych’ znaczy tu dokładnie pięć. Jeśli chodzi o życie – zależy jak leży.
Tomasz Sobiło
t.sobilo@uzetka.pl
KOMENTARZ
Ekstremalny przegląd miesiąca z przymrużeniem oka. ► NASZ BOHATER
► LANIE WODY NADAL BEZ WODY
Największym powodzeniem na tegorocznych bachanaliach cieszył się niejaki Leszek, nazwiska nie znam. Pan Skiba czy Panasiewicz mogą mu tylko pozazdrościć. Z Lechem każdy szanujący się student miał kontakt. Ba, był tak oblegany, że trzeba było stać w długiej kolejce, aby go dotknąć, przytulić, aż w końcu posmakować. Zupełnie nie wiem dlaczego: 0.4 litra wody z pianą z dodatkiem 20 g alkoholu etylowego za 4 zł to sporo. Niektórzy niestety zapominali o najistotniejszym i wychodzili z naszym bohaterem poza tereny stadionu, a wtedy przyjemność kosztowała sporo. Najbardziej wytrwali studenci spędzili ostatnie chwile z Lechem w drodze do najdroższego hotelu na obrzeżach miasta.
To z pewnością nie był dobry miesiąc dla Mariusza Szandrowskiego, studenta Instytutu Budownictwa UZ. Ponad dwa lata temu magistrat wraz z Uniwersytetem Zielonogórskim zorganizował konkurs na projekt nowej fontanny przy filharmonii. Projekt Mariusza spodobał się najbardziej. Po latach intensywnych prac fontannę możemy oglądać nadal tylko na papierze, a dziś przy filharmonii mamy trzy skwery z zielenią. Miały być trzy kule wykonane z granitu, dające wrażenie dynamiki, i spływająca po nich woda. To nie pierwszy przypadek kiedy prace ambitnych studentów nie są doceniane przez zielonogórskich urzędników. Ale jest w tym sporo logiki. Skoro nie potrafimy wybudować basenu, to niby dlaczego miałoby się udać z fontanną?
► FILMÓW W ŁAGOWIE NIE BĘDZIE
► GIMNAZJUM NR 5 W TARAPATACH
Organizatorzy spóźnili się z wnioskiem o dofinansowanie imprezy. Szkoda. Przez to wielu młodych, ambitnych reżyserów straciło szansę na zaistnienie w środowisku filmowym. Lubuski klimat dla ambitnego kina europejskiego nie okazał się przychylny. Festiwal, który podtrzymywał i tak kulejącą już kulturę w regionie, promował województwo - może odrodzi się w innym mieście za rok? Niech zgadnę, będzie nosił nazwę „Lubuskie Lato Filmowe w Krakowie”.
Magistrat rozważa likwidację placówki z powodu małego zainteresowania szkołą. Spadła liczebność klas. Na jednym z zielonogórskich forum przeczytałem nawet, że nauczyciele biją tam uczniów dziennikami po głowach. Ludzie nie dawajcie do tego gimnazjum swoich dzieci!- pisała zbulwersowana internautka. Obawiam się, że argument malejącego zainteresowania szkołą nie jest przekonywujący. Ta sprawa z pewnością ma drugie dno.
jumpel kakacper@poczta.onet.pl
Wszyscy jesteśmy Nawet sobie nie wyobrażasz, że... alergikami Gdy pod groźbą ciężkiej kary ktoś wywiezie nas na łono natury, nie wyobrażamy sobie życia. Bo jak tu funkcjonować bez słuchania cichutkiego szumu komputera czy obciachowego dźwięku nadchodzącego połączenia? Jak żyć ze świadomością, że nie dane będzie nam dowiedzieć się, kto za kogo wyjdzie w n-tym odcinku serialu? My po prostu kochamy cywilizację. Ale ona nie kocha nas. Za bezgraniczne uwielbienie odwdzięcza się alergią. U jednych objawiającą się zaczerwienieniem, zasmarkaniem i zakaszlaniem w okresie wiosennym, a u innych napadami irytacji i agresji przez cały rok. To szczególna alergia na to, co robimy i o czym słyszymy przez całe życie. A psik po raz pierwszy, czyli alergia na szkołę. Nikogo, kto próbował się edukować, nie powinno to dziwić. Dotyczy uczniów, rodziców i nauczycieli, z upodobaniem zatruwającym sobie nawzajem życie. W tym przypadku nie sprawdza się reguła, że kontakt z alergenem powoduje zanik choroby. Niestety, im dłużej męczysz się w ławce, słuchając bardzo interesujących wywodów belfrów, tym objawy silniejsze. Druga zła wiadomość ? Reklamowane psikadła do nosa w tym wypadku nie pomagają. Nawet jeśli uczeń w tej właśnie części ciała ma naukę. A psik po raz drugi, czyli alergia na pracę i na wolne. Wbrew pozorom może ją posiadać jeden osobnik, nawet ten bez rozdwojenia jaźni. To typ wiecznie niezadowolony. Od poniedziałku do piątku wścieka się, że musi harować, choć jakby się dokład-
...eksperci z USA zanalizowali 547 typów czyszczenia nosa. Stwierdzili, że osoby, które robią to dyskretnie, są spokojne, „trąbiące” – charyzmatyczne, zakrywające chusteczką usta – powściągliwe, a dmuchające szybko – impulsywne.
Monika Renc
Gimnazjum nr 8
niej przyjrzeć, wcale nie musi. Z zasiłków też jakoś da się żyć. W tym przypadku objawy przybierają na sile szczególnie, gdy większość odpoczywa, czytaj: w wakacje. W weekendy marudzi, że ma wolne. A w zasadzie nie dlatego, że on ma wolne, ale że wszyscy mają. Tutaj skutki są najbardziej widoczne podczas dłuższych przerw, jak na przykład święta. Wydaje się, że nicnierobienie to czysta przyjemność. Oczywiście, ale człowiek chce się wybrać na zakupy, a sklepy pozamykane. Ma ochotę pójść do kina ? Też nie może. I jaki z tego pożytek? Żaden. A psik po raz trzeci, czyli alergia na polską scenę polityczną. Jest niemal śmiertelna w skutkach. Patrząc na polityków i los, jaki nam zgotowali swoimi decyzjami, żyć się odechciewa. Przypadłość najczęstsza, najbardziej widoczna, najgorsza w skutkach. To alergia bardzo specyficzna także dlatego, że ze swoimi ofiarami prowadzi rodzaj wojny podjazdowej. Nie można jej zupełnie wyleczyć, jedynie uśpić na jakiś czas, a co za tym idzie - uderza w najmniej oczekiwanym momencie. A psik! Na zdrowie nam to nie wyjdzie.
...MSZ Boliwii wpadło na pomysł umieszczenia w menu szkolnych stołówek liści koki. To dlatego, że liść ważący 100g zawiera aż 45,8 mg żelaza, 1540 mg wapnia (to więcej niż mleko!) oraz dużo witamin.
dziwaczniejszy adres w USA.
...za „jedyne” 530 dolarów sprzedano niedawno słoik zawierający oddechy Angeliny Jolie i Brada Pitta. ...nawet twój czworonóg może napić się piwa. Bezalkoholowe piwo o smaku wołowiny przeznaczone dla psów można kupić w jednym z brytyjskich sklepów zoologicznych.
...Ulica Wiadra Krwi, Zaułek Rozwodu, Droga Odcieni Śmierci i Psychościeżka – to tylko niektóre nazwy ulic, które znalazły się w finale konkursu na naj-
Opracowała: Karolina Boguc k.boguc@uzetka.pl
absolwenci UZ
Śmiało idźcie w ich ślady ■ Marta Wawrzyniak
Obecnie mieszkam Anglii, gdzie od trzech lat pracuję jako analityk finansowy w firmie konsultingowej analizując trendy cenowe gazu i elektryczności w UK. W Anglii jest niewielu wykształconych matematyków, dlatego mając tytuł magistra matematyki, dobrą znajomość języka i obsługi komputera łatwo jest znaleźć pracę. Studia w Zielonej Górze bardzo mile wspominam. Uważam, że jest to sympatyczne miasto dla studentów. Większość studentów uważa, że najtrudniejszy jest pierwszy rok, ale tak naprawdę poziom nauki był wysoki przez wszystkie lata. Osobiście zależało mi na dobrych ocenach, dlatego przykładałam się do wszyst-
kich egzaminów. Lubiłam większość przedmiotów wykładanych na Wydziale Matematyki, Informatyki i Ekonometrii dlatego z chęcią się uczyłam i nigdy nie miałam problemów z zaliczeniami. Uważam, że jak komuś zależy na studiach, przykłada się do nauki i interesuje go kierunek, który studiuje, to nie ma problemu z zaliczeniem sesji egzaminacyjnej. Moja rada dla przyszłych studentów to regularne uczęszczanie na wykłady i inne zajęcia, ponieważ zawsze lepiej jest zrozumieć wykładowcę, który podkreśli co jest szczególnie ważne i na co zwrócić uwagę. Polecam wybór szczególnie naszego Wydziału, który ma bardzo dobre kontakty z zagranicznymi uczelniami, to znaczy, że studenci mają
różne możliwości międzynarodowych wyjazdów. Ja osobiście po trzech latach na UZ wyjechałam do Holandii na dwuletni program magisterski. Za dobre wyniki w nauce dostałam stypendium, które umożliwiło mi studia na tamtej uczelni. Studia zagraniczne to prawdziwa szkoła życia, która nauczyła mnie nie tylko języka angielskiego, ale również niezależności i życia w obcym kraju. Dzięki temu wyjechałam do Anglii i dużo łatwiej mi było znaleźć dobrą pracę. Mogę powiedzieć, że studia na kierunku matematyka otworzyły mi drzwi na świat, aczkolwiek trzeba ciężko pracować i nie zmarnować szansy jaka UZ oferuje swoim studentom.
16
CZERWIEC 2008 fot. Piotr Giziński
Jakie masz plany na wakacje?
Jak spędzić tegoroczne wakacje? Macie już jakieś pomysły? Jeśli nie, ten artykuł Was zainspiruje. 1.
2. 3. 4.
5.
6.
7.
8.
Tygodniowe „odreagowanie” z przyjaciółmi gdzieś pod namiotem (lub w domku letniskowym) z dala od domu i uczelni:] Wyjazd za granicę w celach zarobkowych lub turystycznych. Znalezienie sobie interesującej pracy na miejscu. Pozostanie w kraju i zwiedzanie najbliższej okolicy lub wyjazd na Mazury albo w Bieszczady... Wycieczka rowerowa, samochodowa, na rolkach, autobusem, pociągiem gdzieś w nieznane lub znane. Leniuchowanie w domu, z przerwami na spacer po okolicznym lasku z przyjaciółką/ przyjacielem lub chłopakiem/ dziewczyną. Wyjazd na festiwale muzyczne (np. Przystanek Woodstock w Kostrzynie nad Odrą; Open Air Rock Festival w Wejherowie; OFF FESTIVAL w Mysłowicach; Festiwal Reggae Nad Wartą w Gorzowie Wielkopolskim), filmowe (np. Festiwal filmowy „Ciesz się Cieszynem - Wakacyjne Kadry” w Cieszynie; Krakowski Festiwal Filmowy; Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Karłowych Warach), w które wakacje właśnie najbardziej obfitują. Można nadrobić muzyczne i filmowe zaległości. Udział w praktykach na potrzeby studiów można połączyć przyjemność z obowiąz-
9. 10. 11.
12. 13. 14. 15. 16. 17.
18. 19.
20.
kiem ;) Wyjazd na obóz harcerski, kolonię lub oazę jako wolontariusz lub wychowawca. Odwiedziny u rodziny bliskiej i dalekiej. Zadbanie o siebie i swój wygląd, np. wyjazd do uzdrowiska, SPA lub po prostu wizyta u kosmetyczki i fryzjera. A w domu codzienne maseczki i kuracje upiększające. Wyjazd nad jezioro, morze lub basen. Pielgrzymowanie. Udział w letnim kursie języka obcego. Wyjazd jako Au-pair do sąsiednich krajów, aby zapoznać się z ich kulturą. Zrobić kurs na prawo jazdy. Doskonalić swoje hobby, np. zapisując się na warsztaty, albo samemu organizować warsztaty na swoim osiedlu (w swojej okolicy) dla sąsiadów, kolegów i koleżanek, żeby podczas wakacji się nie nudzili. Przemeblować swój pokój, a przy okazji zrobić generalne porządki. Wraz ze znajomymi wziąć udział w dzikim szaleństwie na łonie natury, np. w spływie kajakowym lub w wspinaczce górskiej . Spotykać z przyjaciółmi, w domu np. grać w gry planszowe, strategiczne , ruchowe lub na dworze bawić się w berka, klasy lub kółko graniaste ;) Kornelia Kornosz
praktyczna akademia dziennikarstwa
pomysł na twoje wakacje! wakacje z radiem „Index” ■ nauka zawodu ■ nowe przyjaźnie ■ wielka przygoda
Zapraszamy na radiowe wakacje! Kontakt: radio@index.zgora.pl www.mediacamp.pl
Będzie o czym opowiadać w październiku...
Winobranie vs Bachanalia
Bachanalia za nami, ale we wrześniu czeka nas kolejna wielka impreza: Winobranie. Choć wielu studentów wyjedzie na wakacje z Zielonej Góry, większość jednak spędzi lato na miejscu. Która z tych wielkich imprez jest lepsza, która atrakcyjniejsza i która… ważniejsza?
Winobranie to wieloletnia tradycja naszego miasta. Każdego roku we wrześniu przez miasto przewija się kilka tysięcy ludzi dziennie. W życie winobraniowe jest zaangażowane spore grono polityków, dziennikarzy, inwestorów i różnego rodzaju specjalistów: jest skierowane do wszystkich mieszkańców bez względu na wiek. Większość interesuje dobra zabawa. Tak samo
jak w przypadku Bachanaliów - święta typowo studenckiego, pełnego szaleństw i naprawdę świetnej zabawy. Ta majowa impreza skierowana jest przede wszystkim do studentów i ludzi w młodym wieku, choć nie ma żadnej przeszkody, aby i inni aktywnie zaangażowali się w imprezę. Czy Bachanalia mogą konkurować z Winobraniem?
Bachanalia +
Winobranie +
• • • • • • • • •
impreza tańsza dla studentów wiele ciekawych imprez na UZ i w obrębie akademików kolejna możliwość na zobaczenie koncertu jakiegoś artysty prawdziwe studenckie święto możliwość zrelaksowania się przed „kołem”
• • • •
-
zbyt krótkie wiele imprez jest organizowana tylko dla studentów słabo rozreklamowane w mieście zniżki dla studentów tylko do określonej godziny
impreza całego miasta wiele koncertów i imprez na Terenie całego miasta bardzo dobrze rozreklamowany plan imprez wiele możliwości na kupno „pamiątek”
• • • •
całe miasto to jedna wielka impreza huki i hałasy całonocne na terenie miasta ogromne ceny za asortyment gastronomiczny straszny tłum na deptaku
Bachanalia pomimo swojej atrakcyjności są po prostu „przyćmiewane” blaskiem Winobrania i tylko dlatego nie są aż tak bardzo popularnym świętem - może już niedługo to się zmieni? Remigiusz Grześkiewicz
CZERWIEC 2008
bachanalia 2008 - istny cyrk
17
fot. Piotr Giziński, Wojciech Waloch
Bachanaliowa parada to był prawdziwy test odwagi: kto zrobi z siebie większego clowna? Jej tegorocznym hasłem przewodnim był: „CYRK”. Dla przebierańców pełen szacun.
Bieg o puchar rektora UZ zwyciężyli Aleksandra Martyniak z 1 roku wychowania fizycznego i po raz czwarty z rzędu Szymon Moszak z 5 roku filologii polskiej. Jeszcze przed biegiem Szymon zapowiadał walkę o zwycięstwo.
Nasza Miss
Dali czadu
Big Cyc
Big Cyc
Lady Pank
O.S.T.R. Studenci i Jury wybrali miss bachanaliów 2008. Jest nią Urszula Niedźwieź, studentka drugiego roku zarządzania. Pokonała 4 dziewczyny i -uwaga - jednego chłopaka. Dla Urszuli wczorajszy konkurs był debiutem, a wygrana wielkim zaskoczeniem. - To bardzo fajne uczucie być miss - mówi Ula.
NIE CZUJĘ SIĘ bardzo DUŻY
Przenoszenie kloców o masie żaka i wykładowcy razem wziętych, przetaczanie opony o średnicy podobnej do wzrostu studentki. Na koniec przeciąganie samochodu na plecach. Słowem, bachanaliowe zawody STUDENT STRONG 2008. To, co dla zwykłego młodego człowieka jest ciężarem nie do ruszenia, dla bachanaliowych strongmanów było częścią zmagań. Najsilniejszym facetem UZ został Tomasz Piwnicki z IV roku Budownictwa. Ze stawki ośmiu śmiałków zaprezentował najrówniejszą dyspozycję. Po odebraniu pucharu krótko podsumował zawody.
dało. Jak wrażenia? Było bardzo, bardzo ciężko. Rywalizacja w tym roku była bardzo ciężka. Było bardzo dużo kandydatów na pierwsze, drugie, trzecie miejsce. Różnica była minimalna – jeden czy dwa punkty, także każdy mógł wygrać lub przegrać. Ja osobiście jestem bardzo zadowolony z zajętego pierwszego miejsca.
Gratulacje. Bardzo fajnie to wyglą-
Która konkurencja była trudniej-
sza? Niewątpliwie ciągnięcie busa. 2,5 tony… Tak, tak, tak. To było trochę trudne. Lepiej się czuję w belce (wyciskanie belki – przyp. red. KK). Jakiś specjalny trening był przed tym dniem? Ostatnie dwa, trzy miesiące trenowałem tylko i wyłącznie pod zawody. Czy jest specjalna dieta?
Pracuję w Ramzesie i jem to, co chcę. Rozumiem. A idąc na imprezy nie spotykasz się z zaczepkami? Ktoś „fika” do Ciebie? Ja wcale nie czuję się duży i jakiś większy od innych. A po drugie nigdy nie zdarzyły mi się takie problemy. Opracowanie: Kamil Kwaśniak
18
CZERWIEC 2008
Taniec to całe moje życie
„Tak naprawdę chodzi o to, żeby zajmować się tym co lubisz, tym co cię pasjonuje i nie ważne czy jesteś facetem, czy kobietą, ważne żeby realizować siebie” Filip Czeszyk – zielonogórski trener tańca hip-hop, jeden z najlepszych choreografów zarówno w Polsce, jak i na świecie. „UZetka”: Mężczyzna i taniec? To trochę dziwne połączenie… Filip Czeszyk: Nieprawda po stokroć! Jestem nauczycielem tańca, a nie tancerzem, ale to nie znaczy, że bycie tancerzem jest zajęciem wyłącznie dla kobiet. Byłoby to bez sensu. Chodzilibyśmy do kobiecych teatrów tańca, gdzie nie można by było rozegrać heteroseksualnego romansu. Byłoby to jakieś upośledzone. A jak zaczęła się Twoja przygoda z tańcem? Trudno powiedzieć, to nie było tak, że miałem od urodzenia plan, że będę tancerzem, że od kołyski wiedziałem – będę tańczyć. Słyszę takie historie czasami, to lekko się uśmiecham. W moim wypadku na pewno tak nie
było. Ja od dziecka z pasją grałem w piłkę nożną i uprawiałem różnego rodzaju sporty. Natomiast taniec wyszedł zupełnie przypadkiem. U nas w szkole wiejskiej, z której się wywodzę, w Nowym Mieście nad Wartą, powstał zespół taneczny. Zgłosiłem się. Nie pamiętam, jak ten zespół się nazywał, pamiętam za to wyjazd do Konina. Wtedy pierwszy raz zobaczyłem tylu ludzi zajmujących się tańcem. Była grupa szkolna, a co dalej? Później moja mama wysłała mnie do szkoły baletowej. Cztery lata spędziłem tam na wydziale estradowym. Był on bardziej ukierunkowany nie na balet klasyczny, a na współczesne formy tańca.
W takim razie skąd wziął się hiphop? Miałem te szczęście, że dorastałem razem z tym nurtem w kulturze i muzyce. Tak naprawdę hip-hop zaczął wtedy wychodzić z podziemi. Pamiętam płytę grupy Beastie Boys „Licensed to Ill”. Do tego jeszcze muzyka Prince’a, która wtedy była dominującą razem z Michaelem Jacksonem. Albo lubiło się Prince’a albo Jacksona. Ja lubiłem Prince’a i tak mi zostało do dziś. Hip-hopem jako tańcem zacząłem interesować się już w szkole baletowej, to był gdzieś 1987-88 rok. Wtedy też do Polski dotarły filmy „Breakin”. Jak zobaczyłem te filmy, to było coś co powaliło nas na kolana, wszystkich moich kumpli i zaczynaliśmy coś tam robić w tym kierunku – zupełnie nieświadomie, zupełnie po omacku.
Taniec uzależnia Miałeś moment załamania, rozczarowania tańcem? Po szkole baletowej miałem krótką przerwę, około roku nie tańczyłem, miałem kontuzję. Wymyśliłem sobie, że zrywam z tańcem, że będę robił coś innego. Ale to za długo nie potrwało, bo taniec cię uzależnia. Masz prawie 2 metry wzrostu... Faktycznie, w zawodzie tancerze przeszkadza to bardzo. Generalnie jest tak, że tancerze są niższego wzrostu, 185-187cm. Taniec współczesny troszeczkę zmienił sytuację, bo można spotkać na scenie ponad dwumetrowych tancerzy. Powiem tyle – w każdy ruch, który muszę wykonać,
Najgorsze Bachanalia Bezsensu (tak, tak, nazwę pisze się w ten sposób) tworzą Arek, Michał, Paweł i Michał. Można ich posłuchać w zielonogórskich klubach, gdzie grali przed zespołami takimi jak Pogodno czy T-Love. Niezbyt ciepło wypowiadają się na temat tegorocznych Bachanaliów. Ciekawe, ile w tym obiektywizmu, a ile osobistego żalu, którego źródło znajdziecie w tekście. Kiedy i jak powstał Wasz zespół? Arek: Zespół powstał w 2005 r., pierwszy koncert zagraliśmy w marcu. Z tam tych czasów pozostał Michał i ja, obecny skład wykreował się w październiku 2007 r. Początki były jak u każdego zespołu: graliśmy, szukaliśmy ludzi do grania, bo to nie jest tak, że od razu się znajdzie ludzi, którzy będą w stanie się poświecić na to wystarczająco dużo czasu. Skąd wzięła się nazwa zespołu? Arek: Właściwie to na to pytanie za każdym razem odpowiadamy inaczej, ale dość często się ono pojawia. Najlepsze jest w tej nazwie to, że na każdym koncercie, na którym gramy, jeśli jest konferansjer to zawsze mówi coś stylu, że „ zespół nazywa się bezsensu, ale grają całkiem z sensem” i to słyszeliśmy już po prostu milion razy. Także słyszeliśmy to już tyle razy, dlatego czasem żałuje, że tak się nazywamy. Jak określicie muzykę, która gracie? Paweł: Gramy indie rock, gramy bardzo klasycznie, gitarowo. Arek: Każdy z nas wnosi do zespołu inne inspiracje, inne brzmienie: Paweł wnosi funk i słucha takiej muzyki,
Michał słucha mocniejszej muzyki, jego ulubiony zespół to Slipknot. Nie jest tak, że wszyscy słuchamy indie rocka, dlatego to wszystko, co tworzymy ociera o taką muzykę, jaka teraz jest popularna chociażby na Wyspach. Michał W: Nasza muzyka jest dosyć nieprzewidywalna, ekscentryczna, nie jest monotonna, jest w niej dramaturgia i myślę, że jest naprawdę ciekawa. Jak Wam się podobały tegoroczne Bachanalia? Paweł: To były najgorsze Bachanalia, jakie były w historii. Nic się nie działo, organizacja była do kitu, koncerty, oprócz O.S.T.R.-a, który był świetny, bo miał świetną kapelę, były do bani, w ogóle wszystko było złe, od początku do końca. Arek: My w ogóle mieliśmy grać na Bachanaliach, był taki zamysł. Mamy trochę żal, ale przestano od nas w pewnym momencie odbierać telefony. I na tym się właściwie skończyło. Ale będziemy grać na Winobraniu. Czy uważacie, że Zielona Góra jest przyjaznym miastem dla młodych zespołów, czy łatwo jest znaleźć miejsca
na próby lub zagrać koncert? Michał W: Wydaje mi się, że łatwość zaistnienia zależy od wielkości miasta, u nas łatwiej na pewno się zorganizować niż w np. mniejszym Sulechowie, ale trudniej niż we Wrocławiu. Szanse są jednak zawsze, znaczenie ma wielkość miasta: im większe tym więcej się tam dzieje i łatwiej się wybić. Michał: Myślę, że to zależy od chęci, jeśli się bardzo chce to można zacząć grać wszędzie, nawet gdzieś w garażu, na marnym sprzęcie, jeśli się do tego podchodzi poważnie. Arek: My jedne z pierwszych koncertów graliśmy w „Zatemie”, to był taki klub gdzie mogliśmy zawsze zagrać, ale niestety takie kluby są teraz zamykane (przypominamy, że „Zatem” zniknął z klubowej mapy Zielonej Góry wraz z zamknięciem akademika „Wcześniak” – przyp. MK). Nam się już udało poznać organizatorów i teraz jest nam łatwiej, ale mówiąc szczerze to jedynie na Rock Nocą można posłuchać jakiś nowych zielonogórskich zespołów po za tym chyba nie jest łatwo. Ania Dzikowicz
musze włożyć 4 razy więcej pracy niż niżsi tancerze. Jako choreograf musisz być perfekcjonistą. Faktycznie, mam takie „zboczenie”, że jak już coś robię to wymagam od ludzi czasem na wyrost, żeby wszystko wykonywali idealnie, a nie wszyscy są w stanie to zrobić. Strasznie ciężko mi zaakceptować, że coś to sobie powymyślałem, nie jest zrobione tak jak to powinno być. Program „You Can Dance” bije rekordy popularności. Jak to się stało, że stałeś się jednym z choreografów tego przedsięwzięcia? Agustin Egurola, czyli sędzia główny, po prostu zna moje zespoły, wiedział, co robię od lat i w ten sposób to docenił zapraszając mnie na najpierw na casting do komisji sędziowskiej, a później do programu jako choreografa.
Będę łupał w piwnicy Udział w takim show na pewno zmienił Twoje życie… Super doświadczenie, jestem z tego bardzo dumny. Robisz coś przez 15 lat, starasz się robić rzeczy jak najlepsze. Po pewnym czasie zaczyna Ci to wychodzić, ale dopiero jak pojawisz się na 40 sekund w telewizji, wtedy nagle zostaje się znakomitym, wybitnym. Jest coś takiego jak budowanie wizerunku i tak, zdecydowanie ten program wiele zmienił jeśli chodzi o moje życie.
Masz czas na inne niż taniec hobby? Tak naprawdę taniec to jest całe moje życie, ale lubię też oglądać filmy. Moją pasją tak naprawdę wcześniej była muzyka, ponieważ ja mam też taki zawód – jestem nauczycielem muzyki, skończyłem jeszcze wtedy istniejącą Wyższą Szkołę Pedagogiczną w Zielonej Górze, no i kiedyś sobie obiecałem, że kupię sobie gitarę elektryczną, wzmacniacz – tak zwany piec, kilka dodatków i będę łupał w piwnicy – o, to jest też mój plan na emeryturę, to będę robił na pewno. Możesz o sobie powiedzieć, że jesteś człowiekiem sukcesu? Co to jest sukces? Ja mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwy. Jeżeli miarą sukcesu jest szczęście, to tak jestem człowiekiem sukcesu. Jestem spełniony, a czy sławny? (śmiech) Rozmawiała: Paula Mościcka p.moscicka@uzetka.pl
W mojej lodó wce mieszka Feel
„… jest już ciemno, wszystko jedno, pytam siebie, czym jest piękno…” Czyli o współczesnej kulturze muzycznej Polaków słów kilka. Nie wiem, czy śmiać się, czy płakać. Może to jakiś żart? Żenada. Naprawdę niewiarygodne, ze nagle, w ciągu jednego sezonu, Polacy oszaleli na ich punkcie. Feel w radiu, Feel w telewizji, w gazetach, w telefonach – nawet w banku. Boję się już otworzyć lodówkę. Ja wiem – nie to ładne, co ładne, ale to, co się, komu podoba, a o gustach się nie dyskutuje, ale to świadczy właśnie o nas. Wymuskana twarz trzech chłopaków z gitarami patrzy na mnie z plakatu. I to ma być twarz naszej kultury muzycznej? Szkoda gadać. Oto odpowiedz na nasze oczekiwania. Muzyka spełniająca nasze potrzeby, czyli absolutne minimum absorpcji naszej uwagi. Ot lekko. Ot prosto. Ot przyjemnie. Cala Polska nuci „…chodź tu do mnie…” Naiwny tekst i żenująco prosta melodia, która wpada w ucho i tłucze się całymi dniami po głowie. A to zaledwie 4 dźwięki, 3 akordy, 4, 6, 12 razy to samo. Ubóstwo. Kultura dla ubogich. Muzyczne środki
wyrazu, oszczędne za to liryczniewręcz nieograniczone… niestety również logiką. I więcej o tym tekście nic nie powiem, bo kompletnie nie wiem, co autor chciał w nim zawrzeć, co powiedzieć i komu. No i ten akcent rodem z Seattle… zachodnia stylizacja zniekształcająca i barwę głosu i same słowa. Tak jest jednak oryginalnie – powie niejeden. Zaiste – Polak naśladujący nieudolnie Amerykanina nieudolnie mówiącego po polsku. Brawo. Żółć wylana. Dałam wyraz memu wzburzeniu. Tyle mojego. A reszta i tak należy do mas. W końcu to ich kultura. W końcu to wszystko dla nich. A racja też pewnie do nich należy. Miliardy much nie mogą się przecież mylić. A wiec smacznego…
Agata Pawłowicz
19
CZERWIEC 2008
Wakacje w kinie
Kobiety... szkoda gadać.
Camp jak campus V Nic nie wysysa skuteczniej pieniędzy z portfeli widzów jak film o wampirach. Te tajemnicze i przerażające istoty goszczą na ekranie równie często co Brazylia na Mistrzostwach Świata w piłce nożnej. Czasem przerażają, czasem śmieszą ale zawsze intrygują. Przyjrzyjmy się „hitom” z wampirami w roli głównej. Dwie osierocone wampirzyce – francuski „mistrz” softpornograficznych horrorów wziął na warsztat historię dwóch niewidomych sióstr bliźniaczek. Kobiety-wampirzyce polują na co się da i jak się da, by zaspokoić rządzę osocza. Scena pobudki jednej z nich stanowi szczyt filmowego kiczu. Jezus Chrystus Łowca Wampirów – mój ulubiony. Jezus wraca na ziemię, by walczyć z lesbijkami-wampirzycami i ich świtą. Pomaga mu dzielnie zapaśnik El Santo i tajemnicza motocyklistka. Musical z efektownymi scenami walki, zrobiony z tak wielkim przymróżeniem oka, że ledwo widać. Naga dla szatana – nawet „Moda na sukces” ma więcej sensu i składu niż to „dzieło”. Film można streścić słowami: wchodzi facet do zamku, a tam orgia, diabły i gumowy pająk na nitce. Omijać szerokim łukiem, oglądanie boli. Nawet bardzo. Spermula – tytuł mówi wszystko... Królowa wampirzyc pragnie unicestwić męski
prawda nie o wampirach, lecz o wilkołakach, ale nie mogło go zabraknąć w dzisiejszym zestawieniu. Zdradzona żona, po śmierci, prześladuje zdradzającego męża. Kto widział ten wie, że jesteśmy mistrzami w kręceniu słabych filmów. Masochistom polecam drugą część, gdzie występował wilki z gumowymi zębami. Szczyt szczytów!
gatunek, kąsając niekoniecznie w szyję... W roli głównej wystąpiła „Jenna Jameson lat 70.” – Dayle Haddon. Wilczyca – na koniec polski akcent. Co
Niestety wszystko, co dobre szybko się kończy. Był to ostatni odcinek naszej serii przed wakacjami. Mam nadzieję, że zachęciłem Was do bliższego przyjrzenia się niektórym z omawianych produkcji i poszukiwań na własną rękę filmów kiczowatych. Być może to ktoś z Was zaproponuje jakieś tytuły do zaprezentowania na łamach naszego kącika. Tymczasem do zobaczenia za 3 miesiące. Łukasz Michalewicz l.michalewicz@uzetka.pl
Stary człowiek a może Lucas i Spielberg zapowiedzieli już kontynuację, jeśli „Królestwo zaginionej czaszki” odniesie sukces. Rzecz już teraz wydaje się przesądzona. Ludzie walą do kin drzwiami i oknami, na konta twórców wpłynie bardzo dużo dolarów. Należy im się, na każdego z tych dolarów starannie zapracowali.
Wakacje tuż tuż. Czas lenistwa i wyłączonych szarych komórek zbliża się krokami wielkimi jak nos Gargamela. Jak to zwykle bywa producenci filmowi przygotowali dla nas kilka ciekawych produkcji, które mają nam umilić te kilkanaście tygodni laby. Już niedługo, bo na początku czerwca czeka nas spotkanie z Hulkiem w filmie, pod jakże tajemniczym tytułem, „Incredible Hulk”. Mam cichą nadzieję, że „wpadka” Anga Lee sprzed kilku lat nauczyła czegoś twórców remake’u. Fabuła zapowiada się ciekawie – pojawi się super przeciwnik Hulka. Twórcy zapowiadają większe skupienie się na postaci Bruce’a Banner’a i jego psychice niż na kosmicznych efektach specjalnych. Pożyjemy zobaczymy. W roli głównej Edward Norton. Na sierpień jest zapowiedziana jeszcze jedna niesamowita premiera. Dorównać jej w sporze o najbardziej oczekiwany film roku mógł tylko Indiana Jones, który gości w kinach już w kinach. Panie i Panowie! Nowy Batman – „The Dark Knight”! Owiany niechlubną legendą, podawany jako główna przyczyna problemów Heatha Ledgera. Ledger podobno tak mocno wczuł się w rolę Jokera, że jego psychika nie wytrzymała napięcia. Przedawkował leki, przynajmniej oficjalnie. Nowe spojrzenie na losy Batmana, jakie zafundował nam w pierwszej części Chris Nolan oraz dwa niesamowite trailery, dają jasno do zrozumienia, że „Mroczny Rycerz” da nam solidnego kopa. Przed przyjęciem roli Jokera Ledgera ostrzegał sam Jack Nicholson – pamiętny pierwowzór Jokera z „Batmana” Tima Burtona. Wybuchy, strzelaniny, i obłąkany śmiech Jokera, a na deser Harvey Dent, zapowiedź Two Face’a. Panie, miej nas w swej opiece, bo to nie będzie zwykły film. Jako, że we wrześniu brać stu-
dencka również lenichuje (studenci specjalizacji nauczycielskich się nie liczą) warto wspomnieć o dwóch produkcjach przygotowanych na ten miesiąc. Na pierwszy ogień idzie najnowszy obraz Guillermo del Toro – „Hellboy 2 – Złota armia”. Kolejne spotkanie z synem Szatana, przywołanym przez nazistów w czasie II Wojny Światowej, a pracującego dla tajnej organizacji w USA, zapowiada się bardzo ciekawie. Tym razem Hellboy zmierzy się z mistycznym kreaturami i innych warcholstwem, które pragnie przejąć kontrolę nad ziemią. To dopiero paradoks: syn Szatana broni ludzi przed złymi potworami. O miano hitu września Hellboy, w towarzystwie Złotej armii, stoczy bój z filmem oczekiwanym przez miliony widzów na całym świecie, z aktorską wersją „Dragonball”. Na razie wiadomo, że fabuła skupiona będzie wokół walki o zniszczenie Smoczy Kul i obronę ziemi. Jak zapewnia reżyser James Wong w filmie nie zabraknie postaci znanych z animowanego pierwowzoru, efektownych walk oraz niezapomnianego Kame – hame Ha! Na efekty pracy ekipy realizatorskiej zostaje nam czekać do końca września. To tylko wybrane pozycje z repertuarów kin na najbliższe miesiące. Wśród zapowiadanych premier znajduje się kilkanaście równie ciekawych produkcji, które umilą nam czas w oczekiwaniu na kolejny rok akademicki i nowy numer UZetki. Łukasz Michalewicz l.michalewicz@uzetka.pl
Na fali powrotów bohaterów sprzed lat Indiana Jones miał chyba najciężej. Nie jakiś Rocky czy inny Rambo, nie kolejne wcielenie Batmana, ale właśnie on. Internet stał się ostatnio monotematyczny: „Czekaliśmy na ten film 19 lat”. Zabawne, że najczęściej piszą to ludzie, którzy w 1989 żywili się głównie mlekiem matki, co bardziej dojrzali umieli już utrzymać w dłoniach butelkę z kaszką. Ale ok., jak chcą, niech piszą, że czekali tyle lat. Nie to jest najważniejsze. Jones postarzał się dość mocno. Trudno się dziwić, bowiem akcja „Ostatniej krucjaty” przypada na 1938 rok. Najnowsza część rozgrywa się w 1957, czyli… tak jest, minęło 19 lat. Idealna zbieżność, prawda? Naczelny archeolog Ameryki nie próżnował przez ten czas. Uczył się i wciąż doskonalił. Doświadczenie życiowe nauczyło go, jak przeżyć wybuch nuklearny. Naprawdę warto to zobaczyć, nawet w kreskówkach nie
ma tak naciąganych scen. Każdy film o Jonesie był mocno przegięty, ale w najnowszej odsłonie twórcy poszli po całości. Wrogami Indiany są tym razem Rosjanie. Bezwzględni, ale średnio rozgarnięci. Nie do wiary, jak mając takich żołnierzy, można zwyciężać w wojnach. Depczą biednemu Jonesowi po piętach, zawsze pojawiają się w najmniej odpowiednich momentach. Ciekawostką jest, że Rosjan grają... Rosja. Wyjątkiem jest oczywiście szefowa złych Irina Spałko. W tej roli zobaczyliśmy Cate Blanchett. Janusz Kamiński fantastycznie sfilmował pojedynki i pościgi. Wyścig amfibii, czy spływ wodospadem zapierają dech w piersiach. Akcja filmu rozgrywa się w Ameryce Południowej, gdzie Indiana w towarzystwie młodego Mutta Williamsa penetruje zabytki Majów. Fabuła tradycyjnie jest trochę bajkowa i pełna nieścisłości historycznych, ale od filmu o Indianie Jonesie nikt
nie wymagał nigdy perfekcji. Harrison Ford mimo swojego wieku nie odpuszcza nawet na moment. A Cate Blanchett pięknie wygląda, kiedy się denerwuje. Klasa! Maciek Kancerek
KONKURS Pytanie: Ile lat kończy w tym roku Habakuk? Wyślij sms o treści: UZETKA (cyfra-odpowiedź) na numer 7101 (koszt 1,22 zł z VAT). Do wygrania dwie płyty „Family Front”.
20
CZERWIEC 2008
Niewiarygodne, jak szybko potrafi toczyć się życie. Jeszcze w poprzednim numerze „UZetki” panowie życzyli sobie, by ich nowa płyta trafiła w końcu na rynek. Sami chyba nie spodziewali się, jak szybko ich marzenie się urzeczywistni. Wrocławska firma Rockers Publishing zdecydowała się wydać „Family Front” i na pewno dobrze na tym wyjdzie. Habakuk jest uznaną firmą na polskiej scenie reggae. Na osiemnaste urodziny Habakuk serwuje jeden z najlepszych krążków w karierze. Żywy, pulsujący, kołyszący. Wyjątkowo radosna i słoneczna odmiana reggae. Do tego masa urodzinowych gości. Renata Przemyk w „Jesteś drogą” nie wypada najlepiej, ale już „The City” z udziałem Muńka, czy „Put The Smile On Your Face” z jamajską legendą reggae Mikey Dread’em są świetne. Wspomniany utwór stanowi pożegnanie z artystą, Dread zmarł bowiem w marcu 2008 roku. Pełnoletniemu Habakukowi gratulujemy wytrwałości i życzymy wszystkiego dobrego. I dziękujemy za płytę, na której Muniek tak uroczo kaleczy język angielski.
Maciek Kancerek
Lejdis
REKLAMA
Maciek Kancerek
Habakuk - Family Front
Lejdis end Dżentelmen. Nie, nie, tym razem tylko „Lejdis”. I to na DVD. Okazuje się, że Polak potrafi. „Lejdis” bowiem bije na głowę „Seks w wielkim mieście” i „Gotowe na wszystko”. Nie chcę się narażać, ale to tak naprawdę film o niczym. Trudno bowiem odnaleźć w nim sens, fabuła poważnie kuleje. Może zbyt dużo tu gagów i tekstów w stylu: – Jestem w ciąży. To Twoja wina! – Moja?! To nie ja pomyliłem plastry antykoncepcyjne z plastrami „NiQuitin!” Czy to źle? Oczywiście, że nie. „Lejdis” to świetny film o tekstach, które mają szansę stać się kultowe. To kapitalna komedia na lato. Rzecz, przy której można się wyluzować i zdrowo odmóżdżyć. Świetnie wypada tutaj Ania Dereszowska, niewiele gorzej Edyta Olszówka. Niekoniecznie natomiast popisała się Magda Różczka. Najgorzej miała Izabela Kuna, której trafiła się postać żony geja. Ciężka sytuacja, z którą aktorka nie poradziła sobie najlepiej. Tyle o bohaterkach. I w sumie tyle o filmie, bo w „Lejdis” liczą się tylko lejdis.
Wystarczyło kilka dźwięków i kopara opadła. To polskie? Nie wierzę, przecież u nas nikt nie umie tak grać. A jednak, nie dość, że polskie, to jeszcze „Grey Album” jest drugim krążkiem Dicków. O czym może śpiewać grupa z Dickami w nazwie? O „dickach”, to dość proste. Wystarczy rzut oka na tytuły: „Dick’s back in Town”, „Hello, I’m Dick”, „Please Save Me Mr. Dick”. Dick4Dick jest grupą alternatywną. I to dosyć mocno alternatywną. Jeśli porównać „Grey Album” do debiutu „Silver Ballads”, okaże się, że są alternatywą dla samych siebie. Jeśli już szukać szufladki, najbliżej chyba będzie power pop. Ale to znaczne uproszczenie sprawy. Na świecie jest masa kapel z niepoważnym podejściem do muzyki. Mało jest jednak tych, które są w tym dobre. Gdańszczanie grają w pierwszej lidze. Obrazu zniszczenia dopełnia wygląd muzyków. Trzeba zobaczyć ich zdjęcia, żeby w pełni załapać filozofię Dick4Dick. Aż strach pomyśleć, jak to się prezentuje na żywo. Mocna, wywrotowa rzecz na wakacje. I ta okładka!
Maciek Kancerek
Tylko strzelaj
REKLAMA
Maciek Kancerek
Dick4Dick Grey Album
Panie Smith (Clive Owen), niech pan już kończy tę marchewkę, bo film się zaczął i będzie pan musiał coś w nim zagrać. Trochę pan postrzela, odbierze poród, uratuje piękną kobietę (Monica Belucci). Aha, ma pan wroga (Paul Giamatti), proszę na niego uważać. Dziękujemy, świetnie się pan spisał. Mamy nadzieję, że zrobimy razem jeszcze niejeden film. Jak to, już koniec? Już po wszystkim? A co po drodze? No właśnie, jedna wielka luka. Coś, co bardzo chciałoby być fabułą, ale nie ma na to zadatków. I oczywiście akcja, dużo akcji. Strzelaniny, pościgi, strzelaniny, pościgi. Wspominałem już o strzelaninach i pościgach? Niby są jakieś dialogi, nawet próbują być błyskotliwe i zabawne. Bez powodzenia. To nie jest zły film, choć wielu tak twierdzi. Nie jest też dobry, a są i zwolennicy takiej opcji. Jest totalnie bezbarwny. Przelatuje przed oczami i nie zostawia w pamięci nic. No, prawie nic, bo jest przecież boska Monica Belucci. To chyba jednak trochę za mało.
Następca mrocznej „Game Theory” kolejny raz zostawia konkurencje daleko w tyle. Hip – hop serwowany przez ekipę z Filadelfii pełen jest nawiązań do muzyki jazzowej, rockowej, a nawet elektronicznej, a „żywe” instrumenty sprawiają, że The Roots są jedyni w swoim rodzaju. Po przesłuchaniu „Rising Down” nikomu nie będzie do śmiechu. Patologie, przemoc, populizm oraz niesprawiedliwość to chleb powszedni w Stanach, które stały się przedmiotem ataku raperów. W słownej walce wspomagają ich, m. in. Mos Def, Talib Kweli czy Common. Każdy kawałek na płycie pełen jest frustracji i potrzeby zmian. Komentarzom towarzyszy muzyka psychodeliczna i mroczna niczym Puszcza Białowieska. Inteligentne spojrzenie na otaczający nas świat, energia płynąca z przekazu, doskonałe sample zawsze stanowiły o sile The Roots, a na „Rising Down” znajduje to potwierdzenie. Chłopaki kolejny raz udowodnili, że w prawdziwym hip hopie liczy się szczerość i naturalność, a nie machanie rękami, kajdan na szyi i kamizelka kuloodporna. Łukasz Michalewicz
The Roots Rising Down
Nie wiem, z czego to wynika, ale czegokolwiek by się Tim Burton nie chwycił – jest wspaniałe. Jego wizja Batmana, opowieść o chłopaku z nożyczkami zamiast dłoni, relacja z ataku kosmitów na Ziemię, wszystkie te obrazy na stałe wpisały się w historię kina. I tym razem nie jest inaczej. Adaptacja musicalu o tym samym tytule przeraża wizją XIX–nasto wiecznego Londynu, a śpiewający Johnny Depp doprowadza kobiety do omdleń. Historia niesłusznie skazanego na więzienie Benjamina Barkera, który po powrocie z odsiadki zmienia imię i nazwisko na Sweeney Todd i po trupach – dosłownie – dąży do zemsty, jest jednym z najlepszych tegorocznych obrazów. I co z tego, że nikt nie umie tam śpiewać, skoro gra aktorów rekompensuje ten brak. W końcu „Rocky Horror Picture Show” też był strasznie słaby, a jak cieszył. Klingoni w „Star Treku” mawiali, że zemsta to danie, które najlepiej smakuje na zimno. Po seansie Sweeney Todda dodałbym, że przygotowana brzytwą ma jeszcze lepszy smak. Łukasz Michalewicz
Sweeney Todd: demoniczny golibroda z Fleet Street
21
CZERWIEC 2008 CO GDZIE KIEDY
i po bachanaliach... Parlament Studencki Uniwersytetu Zielonogórskiego pragnie podziękować wszystkim, którzy najmniejszy nawet sposób pomogli w organizacji Dni Kultury Studenckiej „Bachanalia 2008”. Szczególne podziękowania kierujemy do służb porządkowych, ochrony oraz policji i ratowników medycznych, bo to właśnie dzięki nim impreza przebiegła w spokojnej atmosferze. Dziękujemy także mediom, za propagowanie oraz reklamę imprezy. Podziękowania pragniemy złożyć także na ręce władz Uniwersytetu Zielonogórskiego, które wspierały nas w organizacji imprezy. Jednak największe podziękowania należą się Wam, Studentom. To Wy byliście głównymi aktorami tego spektaklu. Bez Was ta impreza by nie istniała. Dziękujemy, że tak chętnie i tak licznie braliście udział w tegorocznych Bachanaliach. Mamy nadzieję, że spotkamy się w przyszłym roku, aby równie dobrze, a może jeszcze lepiej świętować Dni Kultury Studenckiej Bachanalia 2009.
DT
D
Godz.
Gdzie?
CZ
05
20.30
KAWON
Kabaret Hrabi
www
21.00
Studencka
Karaoke
free
21.00
Kakadu
Gorące Klimaty Polskiej Muzyki
info bar
Krótko mówiąc... po holendersku
www
PT
SO
ND
Marzena Toczek Parlament Studencki UZ
WT
ŚR
06
07
08
10
11
Sprawdź najgorętszą noc w roku...
* * * * *
„NOC 21”
CZ
gość specjalny „Trzeci wymiar” za dekami dj Rink & dj Soina prezentacje formacji tanecznych supporty bitwa tanczena freestyle
PT
SO
ND
12
13
14
15
WT
ŚR
CZ PT
SO
17
18
19 20
21
18.00
BWA Amfiteatr
20.00
Jankiel
Muzyka mechaniczna
free
21.00
Studencka
Alfabet muzyczny
free
21.00
Kakadu
Disco Dance Night
panie free do 22,
19.00
WT ŚR
CZ
Litery z pól ponumerowanych od 1 do 19 utworzą rozwiązanie. Rozwiązanie prześlij SMS o treści: UZ (ROZWIĄZANIE KRZYŻÓWKI) na numer 7101 (koszt 1,22 zł z VAT) do 20 czerwca. Do wygrania zestaw książek z wydawnictwa ZNAK. W poprzednim numerze nagrodę wygrał Maciej Lasota.
Co Gdzie Kiedy przygotowała Joanna Urbańska
PT
SO
ND
22
24 25
26 27
28
29
Festiwalu Piosenki Rosyjskiej
sektor A - 50 zł, pozostałe sektory - 30 zł
„MAFIOZO”, czyli Teatr Lubuski INNAMORATO miłość po sycylijsku
19.30
BWA
20.00
Amfiteatr
20.00
Jankiel
21.00
Studencka
21.00
Kakadu
Krótko mówiąc... po holendersku
info teatr WWW
Festiwalu Piosenki Rosyjskiej
sektor A - 60 zł, pozostałe sektory – 40 zł
Czas relaksu
www
Alfabet muzyczny
free
You Can Dance
panie free do 22,
12.00
Teatr Lubuski Szałaputki
info teatr
18.00
„MAFIOZO”, czyli Teatr Lubuski INNAMORATO miłość po sycylijsku
info teatr
10.00
Teatr Lubuski O rybaku i złotej rybce
info teatr
19.00
HotShots
Turniej w pool bilarda odmiana „9”bil
www
20.00
Studencka
Karaoke
free
10.00
Teatr Lubuski O rybaku i złotej rybce
info teatr
19.00
U Ojca
Studencki Festiwal Piosenki
www ZOK
20.00
Jankiel
Karaoke
free
21.00
Studencka
Strefa Klubowa
free
21.00
Kakadu
DISCO
z leg. free
10.00
Teatr Lubuski Kopciuszek
21.00
Studencka
21.00
Kakadu
19.00
Filharmonia Zielonogórska
info teatr
Karaoke
free
Gorące Klimaty Polskiej Muzyki
info bar
Koncert wiosenny
www
20.00
Jankiel
Muzyka mechaniczna
free
21.00
Studencka
Alfabet muzyczny
free
21.00
Kakadu
Disco Dance Night
panie free do 22,
19.00
Teatr Lubuski Kształt Rzeczy
20.00
Jankiel
21.00
Studencka
21.00
Kakadu
12.00
www
Alfabet muzyczny
free
You Can Dance
panie free do 22,
Teatr Lubuski Kopciuszek HotShots
info teatr
Czas relaksu
Lubuska Liga Pool Bilarda „8”bil – IX edycja
info teatr www
18.00
Teatr Lubuski Kształt Rzeczy
info teatr
10.00
Teatr Lubuski Kopciuszek
info teatr
19.00
HotShots
Turniej w pool bilarda odmiana „9”bil
www
20.00
Studencka
Karaoke
free
20.00
Amfiteatr
KULT
30/35 zł
20.00
Jankiel
Karaoke
free
21.00
Studencka
Strefa Klubowa
free
21.00
Kakadu
DISCO
z leg. free
21.00
Studencka
Karaoke
free
21.00
Kakadu
Gorące Klimaty Polskiej Muzyki
info bar
Koncert solistów Filharmonii
www
Muzyka mechaniczna
free
19.00
Filharmonia Zielonogórska
20.00
Jankiel
21.00
Studencka
Alfabet muzyczny
free
21.00
Kakadu
Disco Dance Night
panie free do 22,
19.00 www
ND
Wstęp
20.00
12.00
MIEJSCE: KAKADU (STARA WINIARNIA), TERMIN: 20 CZERWIEC 2008, START: 20:00 CENA BILETU: 20pln do nabycia przed wejściem lub w MuzArcie
Co?
Teatr Lubuski Kształt Rzeczy przy ul. Sulechowskiej 27
20.00
Jankiel
21.00
Studencka
21.00
Kakadu
info teatr
Otwarcie drugiego klubu HotShots
www
Czas relaksu
www
Alfabet muzyczny
free
You Can Dance
panie free do 22,
12.00
Teatr Lubuski Pożarcie Królewny Bluetki
info teatr
18.00
Teatr Lubuski Kształt Rzeczy
info teatr
www
KAWON
Czesław Śpiewa
www
19.00
HotShots
Turniej w pool bilarda „9”bil EDYCJA MASTERS
www
20.00
Studencka
Karaoke
free
20.00
Jankiel
Karaoke
free
21.00
Studencka
Strefa Klubowa
free
21.00
Kakadu
DISCO
z leg. free
21.00
Studencka
Karaoke
free
21.00
Kakadu
Gorące Klimaty Polskiej Muzyki
info bar
19.00
Filharmonia Zielonogórska
Koncert promenadowy
www
20.00
Jankiel
Muzyka mechaniczna
free
21.00
Studencka
Alfabet muzyczny
free
21.00
Kakadu
Disco Dance Night
panie free do 22,
18.00
Teatr Lubuski OBOK - premiera
info teatr
www
HotShots
Ogólnopolski turniej w snookera PORS Lubuska Liga Snookera VIII edycja ul. Sulechowska 27a
www
Czas relaksu
www
Alfabet muzyczny
free
You Can Dance
panie free do 22
www
HotShots
20.00
Jankiel
21.00
Studencka
21.00
Kakadu
18.00
Teatr Lubuski OBOK
12.00
HotShots
Lubuska Liga Pool Bilarda „8”bil - X edycja
www
HotShots
Ogólnopolski turniej w snookera PORS
info teatr www
22
CZERWIEC 2008
Chcą zagrać w Detroit Sluggard to pozytywnie nastawieni do życia ludzie. Szukają plusów, a minusy przeganiają poczuciem humoru i salwami śmiechu. Rozmawiałem z perkusistą Radkiem, gitarzystą Łukaszem i wokalistą Mrozkiem. Ich basista (Semion) i drugi gitarzysta (Michał), nie mogli przybyć na wywiad. Byli jednak obecni dzięki kumplom, którzy mówili o nich. Istnieją kilka miesięcy, a zdążyli już zagrać przed Acid Drinkers.
Czas festiwali
Nadchodzi czas wielkich plenerowych maratonów muzycznych. Poniżej zestawienie najciekawszych imprez opracowane przez Konrada Zawiślaka. WrocLove – 26.06. – 28.06. Wrocław Festiwal przedłużono o jeden dzień w stosunku do poprzednich edycji. Tegoroczny, szeroki bogaty program zabawy pozwoli pogłębić muzyczne horyzonty zainteresowanych tym, co obecnie dzieje się w najnowszych trendach muzyki reggae, world music i nie tylko. Ceny biletów – 35,60zł, 71,30zł. Hunter Fest 28.06. - 29. 06., Szczytno Kolejna odsłona popularnego festiwalu Hunter Fest. Wystąpią weterani amerykańskiego thrashu – Testament i Death Angel. Usłyszymy również byłego wokalistę Iron Maiden – Paula DiAnno, Moonspell, Backfire, Born From Pain, Death Before Dishonor, Arakain. Polskę reprezentować będą: Coma, Akurat, Farben Lehre, Panzer’ Faust, Totem, Frontside, Ceti , Rootwater i organizator imprezy - Hunter. Bilety po 120 zł. Heineken Open’er – 04.07. – 06.07. Gdynia Na trzydniowym festiwalu Open’er będziemy mieli okazję zobaczyć wiele światowych gwiazd. W Gdyni, na Lotnisku Babie Doły (Kosakowo) wystąpią: Erykah Badu, Jay-Z, Sex Pistols, Massive Attack, The Chemical Brothers. Polskę reprezentować będą: Lao Che, Żywiołak, Vavamuffin, Cool Kids of Death, Kobiety i wielu innych. Karnet na całą imprezę (bez pola namiotowego) kosztuje 269PLN, trzydniowy z polem namiotowym 289PLN. Cena biletu jednodniowego to 140PLN. Global Gathering – 07.06. – Poznań To pierwsza w Polsce edycja tego festiwalu. To największa na świecie impreza plenerowa dla fanów muzyki elektronicznej i klubowej. Organizatorzy zadbali o efekty wizualne- światła, lasery, pirotechnika. Na Torze Poznań powstanie wyjątkowe muzyczne miasteczko. Zagrają: Ferry Corsten, Eric Prydz, Sander Van Doorn, Tim Deluxe, Monika Kruse, Lady Diana, Luna i nie tylko. Bilety; 400zł, 119zł. Eko Union Of Rock - 10.07. - 12.07, Węgorzewo W pierwszym dniu zagrają Strachy Na Lachy. Oprócz Grabaża, na scenie pojawią się zaproszeni przez niego goście. Są nimi; Renata Przemyk, Spięty, Gutek. Pojawią się także zespoły białoruskie – Miód, Rahis, Spital, Absar, Dzambibum. Na tym nie koniec- Agressiva 69 i goście, Buldog, Coma, Dezerter, Farell Gott, Hatifnats, Indios Bravos, Kasia Kowalska, Kult, Muchy, Radio Bagdad, Riverside, Sweet Noise. Jarocin Festival - 18.07. – 20.07., Jarocin Strachy Na Lachy, Waglewscy, Blood Red Shoes, The Subways, Koniec Świata, Kult, Nosowska, Renata Przemyk, Vavamuffin, Paprica Korps, Napszykłat, Kryzys, Muchy, Lao Che, Cool Kids Of Death, Hatifnats. Do 30.06. bilety kosztują 39zł- bilet jednodniowy, 59zł- trzydniowy karnet. Od 01.07. 49zł – jednodniowy, 69zł- trzydniowy karnet. Przystanek Woodstock 01.08. – 02.08., Kostrzyn Wiadomo obecnie, że wystąpi Lao Che, Cinkusi, Lipali, Męska Muzyka, Vader, Daab, Świetliki, Kardibo, The Flanders, Good Vibe Styla, Panteon Rococo i Kreator. Lista zespołów, które wystąpią wciąż zapełnia się kolejnymi zaproszonymi gośćmi. Creamfields Poland 2008– 16.08., Wrocław To festiwal o globalnym zasięgu, a 16.08.2008 odbędzie się we Wrocławiu jego czwarta polska edycja. 5 scen i 18 godzin najnowszych brzmień z Polski i Europy. Zagrają: Pendulum, John Digweed, Sasha, Vitalic (Pscal Arbez), Wet Fingers kilkadziesiąt innych gwiazd. Cena biletu – 109zł.
„UZetka”: Powiedzcie, od czego zaczęła się Wasza przygoda z zespołem? Radek: Ja i Łukasz gramy wspólnie od sierpnia 2007. Niebawem dołączył Semion. Miałem być drugim gitarzystą, ale nastąpiły zmiany i zostałem perkusistą. Na początku graliśmy w Sulechowskim Domu Kultury. Obecnie dzięki ojcu Łukasza, który jest pułkownikiem gramy próby w „Kasynie” – garnizonowym klubie przy V Pułku Artylerii. Mrozek: Dołączyłem do zespołu w marcu 2007. To zasługa koleżanki Ani, która dała mi numer gadu-gadu do chłopaków. Szukali wokalisty, cały czas grali instrumentalnie. Kiedy muzyka pojawiła się w Waszym życiu? Jakich artystów cenicie? Łukasz: Kocham klasykę. Szanuję cały dorobek Metalliki. Mrozek: Początki z muzyką… Odkąd pamiętam! Najpierw pianino, zespoły dziecięce, chórki parafialne, zespół gospel „Fifty-Fifty” pana Sawickiego w Sulechowie. W liceum każdą wolną chwilę poświęcałem śpiewaniu. Doceniam każdego, kto tworzy, prosto z serca. Gdy zjawiłem się pierwszy raz na próbie, zaśpiewałem „For Whom The Bell Tolls” Metalliki. Przez tydzień nie dawaliśmy sobie znaku życia. Myślałem, że nie chcą mnie w zespole. Radek: My zaś myśleliśmy, że się obraziłeś i dlatego się nie odzywasz! Mrozek: Po kilku dniach dostałem wiadomość – „Jutro gramy koncert”.
Zaskoczyli mnie. Nie wiedziałem, czy to żart czy prawda. Radek: Czerpię z każdej twórczości, jeśli reprezentuje wartościowy poziom. Jak oceniacie Wasz debiut? Radek: W Nowej Soli zdobyliśmy dobrą opinię. Łukasz: Podobno w klubie, w którym zagraliśmy dawno nie było takiego widowiska. Porwaliśmy publiczność. Mrozek: To miłe, gdy ktoś gratuluje ci występu. Pierwsza prośba o autograf wprawiła mnie w zakłopotanie. „Przecież nie jestem kimś sławnym!” – pomyślałem. Jak opisalibyście Waszą muzykę? Mrozek: To, co gramy jest odzwierciedleniem naszych inspiracji a także różnic, jakie są między nami. W jaki sposób opisalibyście siebie? Radek: Nasz basista to człowiek z kosmosu. Potrafi grać bez przerwy siedem godzin na swoim basie. Zawsze rozśmiesza innych. Kiedyś bawił się zapalniczką (śmiech. )Nawet nie zauważył, że podpalił sobie głowę. Ma pedantyczne podejście do gry, dużo od siebie wymaga. Podziwiamy go za to. Łukasz: Mrozek to typowy frontmen. Narcyz! Ciągle coś wymyśla, jest żywiołowy i nie potrafi usiedzieć na miejscu. Mrozek: Nasz zespół jest jak rodzina, wspieramy się, łączy nas nie tylko muzyka, ale i przyjaźń, choć czasami nie
wytrzymujemy ze sobą. Radek rzucał kiedyś we mnie pałeczkami od perkusji. Skąd ten pomysł by nazywać się Sluggard, czyli leń? Radek: Początki naszej działalności nie były zbyt owocne. Przekładaliśmy próby z dnia na dzień. Nie mogliśmy się zmobilizować poświęcając czas leniuchowaniu. Nad czym obecnie pracujecie? Łukasz: Ciągle tworzymy i walczymy o oddaną publiczność. Przyłączył się do nas drugi gitarzysta. Gdzie chcecie grać? Mrozek: W Zielonej Górze, w klubach i pubach, tam gdzie pozwolą. Radek: Ja chcę zagrać w Detroit. (Śmiech.). Dziękuję za wspólny wywiad. Życzę pomysłów i koncertów przepełnionych ludźmi. Sluggard: My również dziękujemy za wywiad. Dziękujemy tym, którzy nas wspierają. Jesteśmy wdzięczni za możliwość grania. Pozdrawiamy tych, którzy byli na naszych koncertach i tych, którzy się jeszcze na nie wybiorą, pozdrawiamy rodziny i przyjaciół. Zapraszamy do odwiedzenia strony zespołu Sluggard: www.sluggard.rox.pl Rozmawiał: Konrad Zawiślak
Tribute to Jamiroquai Pomysł narodził się w głowie Adama Golickiego, perkusisty, studenta kierunku Jazz i Muzyka Estradowa. Pierwotnie miało być kilka numerów, które można by było zaprezentować na jam session w klubie „U ojca”. Poszukiwania inspiracji nie trwały zbyt długo ponieważ dość szybko okazało się, że właśnie Jamiroquai jest tym czego muzycy szukali. Znany i lubiany zespół, grający muzykę acid jazzową, funky, nawiązujący do stylu disco z lat `70, ze znakomitymi aranżami spełniał wszystkie kryteria. Po wielu próbach muzycy zdali sobie sprawę, że ogromna praca jaką trzeba włożyć w przygotowanie tych kilku utworów zasługuje na to by pokazać jej efekty większej rzeszy ludzi - stąd pomysł koncertu. Aby wszystko było perfekcyjne i jak najwierniej odzwierciedla-
ło klimat utworów Jamiroquai, należało poszerzyć skład o charakterystyczne dla Jamiro smyczki oraz sekcję dętą. Rozpoczęły się poszukiwania muzyków gotowych podjąć to wyzwanie. Ostatecznie zespół składa się z 16-stu osób. Wokaliści: Monika Kręt, Paulina Gołębiowska, Justyna Świrniak, Mateusz Pollun. Sekcja dęta: Bartosz Kida, Maciej Cieślewicz – trąbka, Rafał Jędruch – saksofon. Sekcja smyczkowa: Katarzyna Pawłowicz, Monika Czarnecka – skrzypce, Justyna Jędrzejewska – altówka, Natalia Makuch – wiolonczela. Sekcja rytmiczna: Wojciech Pruszyński – klawisze, Adam Golicki – perkusja, Mikołaj Andrzejak – gitara, Kamil Pełka – gitara basowa, Łukasz Musielak – instrumenty perkusyjne. Zespół ma już za sobą dwa koncerty
– w klubie jazzowym „U ojca” oraz w Piwnicy Artystycznej „Kawon”. Zainteresowanie zdecydowanie przerosło oczekiwania nie tylko organizatorów, ale również samego zespołu. Do klubu „U ojca” (gdzie nie było biletów) część potencjalnej publiczności nie została wpuszczona ze względu na brak miejsca. Drugi koncert projektu miał miejsce w „Kawonie”, a na 13 czerwca zaplanowano kolejny występ, tym razem w „4 Różach dla Lucienne. Występ będzie częścią „Róże Jazz Festiwal” organizowanego co roku latem przez ten klub. Z niecierpliwością czekamy na kolejne występy zespołu, nowe pomysły, a być może nawet autorskie projekty! Natalia Środa
23
CZERWIEC 2008
■ Dowiedzieliśmy się od Was...
W aureoli zwycięzców
Siatkarze, piłkarze ręczni, tenisiści stołowi, pływacy, czyli podsumowanie wyczynów reprezentantów Uniwersytetu Zielonogórskiego w sezonie 2007/2008. Zbliża się koniec sezonu ligowego 2007/2008 i czas najwyższy sprawdzić ja radzili sobie zawodnicy i zespoły reprezentujące zielonogórski AZS. Nasze podsumowanie należałoby rozpocząć od siatkarzy, gdyż to oni byli najbliżsi sprawienia największej niespodzianki sezonu – awans do I ligi. Pomimo, że tak się nie stało to nie należy zapominać o rozgrywkach ligowych w których siatkarze nie mieli sobie równych. Przez całe rozgrywki ligowe „szli jak burza”, nie pozostawiając złudzeń przeciwnikom na to kto będzie mistrzem tego sezonu. Niespodziewanie kryzys nastąpił podczas drugiego ze spotkań barażowych z Pronarem Hajnówka w Zielonej Górze, który stał się początkiem końca marzeń o I lidze. To jednak nie zmienia faktu, że Stelmet spośród zielonogórskich drużyn może uznać swój sezon za najbardziej udany.
■ Zmarnowany sezon W naszym zestawieniu nie może zabraknąć słowa o piłkarzach ręcznych. Sezon w ich wykonaniu nie należał do udanego. W rozgrywkach rundy zasadniczej I ligi szczypiorniści odnieśli tylko 6 zwycięstw i uplasowali się ostatecznie na 10 miejscu w tabeli. Lepiej zaprezentowali się podczas strefowych eliminacjach do Mistrzostw Polski Szkół Wyższych, gdzie dotarli aż do finału w którym ulegli AWF Katowice 27:30. Trzymajmy kciuki za naszych szczypiorniaków, którzy podczas finału tej imprezy będą mieli szanse na małą rehabilitację po fatalnym sezonie. ■ 7 złotych krążków Dobrą ocenę za miniony sezon mogą wystawić sobie pływacy, którzy
okazali się najlepszymi zawodnikami podczas Mistrzostw Polski Szkół Wyższych. Na dziewięć konkurencji w jakich startowali sukces odnieśli aż w siedmiu. Jasiński Jakub, Rumianowski Tomasz i Załuski Kajetan zdeklasowali rywali w konkurencjach sprinterskich w na 50 i 100 metrów, swój występ uwieńczyli drużynowym triumfem na 50 metrów stylem dowolnym. ■ Super drużynowo i indywidualnie Do udanego były sezon rozgrywek zliczyć mogą reprezentanci UZ w tenisie stołowym. Na rozegranych w Zawierciu XXV Mistrzostwach Polski Szkół Wyższych w Tenisie Stołowym zdobyli oni złoty medal. Przez cały turniej prezentowali wysoką formę czego przypieczętowaniem były indywidualne sukcesy Radosława
Żabskiego i Macieja Chojnickiego, odpowiednio pierwsze i trzecie miejsce. Na koniec rozgrywek obie uniwersyteckie reprezentacje zajęły drugie miejsce w rundzie zasadniczej II i III ligi. Miniony już sezon przyniósł nam wiele radości z występów naszych reprezentantów mimo, że nie doszło do tak bardzo oczekiwanego awansu Stelmetu AZS UZ do pierwszej ligi rozgrywek siatkarskich to i tak mieliśmy się z czego cieszyć. Życzmy sobie i przede wszystkim zawodnikom minimum tak dobrych występów już w następnym sezonie, a najlepiej jeszcze więcej triumfów i potwierdzania swojej pozycji niepokonanych wśród reprezentacji uniwersyteckich. Karolina Bołbot k.bolbot@uzetka.pl
■ Okiem redaktora sportowego: spełnianie marzeń
jak nam pójdzie na
euro Ewa Sapeńko rzecznik prasowy UZ:
1. wynik meczu z Niemcami: 1-1 2. rezultat Polski na Euro: ćwierćfinał 3. zwycięzca Euro: Niemcy
Kamil Kolański Pedagogika, I rok:
spacerem po stadionie barcy
Ktoś powie, że dziecięce marzenia się spełniają - i jest to prawda. Od najmłodszych lat kibicowałem Katalońskiemu klubowi FC Barcelona. Marzył mi się wyjazd na mecz moich ulubieńców. Udało się. Barcelona to nie tylko stadion słynnej drużyny FC Barcelona - to też piękna architektura i kultura, gdzie widać rękę Gaudiego. Od samego początku wizyty w stolicy Katalonii, chciałem się znaleźć jak najszybciej na stadionie Barcy. Zakupiłem wiec bilet w kasie stadionowej za 17 euro i udałem się na tzw.: Tours Barcelona. Na początku zaserwowano nam możliwość obejrzenia krótkiego filmiku 3D o słynnej Barcy i jej piłkarzach. Moja wędrówka po stadionie rozpoczęła się od szatni klubowej - trzeba przyznać, że wielkich luksusów zawodnicy w niej nie mają, ale za to stadion prezentuje się okazale. Do zwiedzania wyznaczona jest cześć trybuny głównej wraz z miejscami, na których zasiadają komentatorzy i dziennikarze. Niestety nie można dotktnąć murawy boiska... Ale gdyby każdy kibic Barcy chciał
wyrwać choć jedno źdźbło trawy z słynnego Nou Camp, to zawodnicy Blaugrany nie mieliby gdzie rozgrywać spotkań. Interesującym punktem mojej przechadzki po stadionie było muzeum Barcelony: wielka skarbnica trofeów oraz historia „dumy Katalonii”. Koniec wycieczki po słynnym Nou Camp prowadził do sklepiku klubowego FC Barcelona, gdzie można było zakupić wszelakie gadżety związane z klubem. Nie omieszkałem zakupić biletu na mecz mojej ulubionej drużyny, która już za 48 godzin miała rozegrać mecz z Realem Majorka. FC Barcelona – R.C.D Majorka, 2-3 (1-0) Na stadionie pojawiłem się dwie godziny wcześniej, aby zaobserwować, jaka panuje atmosfera na spotkaniach ligi hiszpańskiej. Pierwsze spostrzeżenie: kibice z Balearów oraz Katalończycy razem chodzący wokół stadionu (w Polsce na meczach ligowych nie do pomyślenia).
1. wynik meczu z Niemcami: 0-1 2. rezultat Polski na Euro: faza grupowa (3 lub 4 miejsce) 3. zwycięzca Euro: Wlochy
Jerzy Grzesiak Studium Wychowania Fizycznego UZ:
O godzinie 21.00 rozpoczął się mecz: stadion wypełniony w ponad połowie. Kibice przez cały czas trwania meczu wyrażali swoje niezadowolenie z postawy ulubieńców w już kończącym się sezonie. Słynne „fuera…fuera… fuera” i powiewające białe kartki i serpentyny oznaczały niezadowolenie Katalończyków. Czarę goryczy przelała bramka stracona przez FC
Barcelona w 90+2 minucie. Katalończycy niezadowoleni opuszczali stadion, a ja byłem pod wielkim wrażeniem tego, co widziałem. A Was chcę zapewnić, że warto jest marzyć bo marzenia wcześniej czy później się spełnią. Benedykt Jach
Prawie robi różnicę Rany zadane Zastalowi będą się jeszcze dłuuugo leczyć. Koszykarze Zastalu wciąż leczą rany po nieudanej próbie awansu do Dominet Bank Ekstrligi a trener w dalszym ciągu nie może tego odchorować. Miniony sezon miał być jednym z najlepszych w zielonogórskiej koszykówce. Dawno nie było tak dobrze. Przedsezonowe wzmocnienia, nowy sponsor, pieniądze, których w końcu nie brakowało. Było wszystko? Prawie - które robi wielką różnicę. Zabrakło najważniejszej rzeczy – wyniku. Porażka boli tym bardziej, iż przydarzyła się w najmniej oczekiwanym momencie. Zastal - faworyt spotyka się z ósmą drużyną. Niby łatwe zadanie. A tu rach – ciach i po zawodach. Wszystko skończyło się jak zwykle, tylko trochę wcześniej niż ostat-
nio. Tym razem na początku play-off a nie na finiszu. Rany zadane przez Stal ze Stalowej Woli będą się jeszcze dłuuugo leczyć. Mimo to trzeba zacząć myśleć o kolejnym sezonie. Aby znów nie rozbudzić apetytów a potem się rozczarować albo żeby nie dać się zupełnie zmieść z koszykarskiej mapy. W sztabie głównym zaczęto więc układać podstępne plany. Trzy z nich ujrzały światło dzienne. Plan nr 1 – „na dziko” - strategia wyjątkowo prosta - za „marne” 500 tys. kupujemy dziką kartę a potem martwimy się o pieniądze na zawodników. Plan nr 2 – „w młodzieży siła”
- strategia szalona, ale prosta i tania. Średnia wieku w drużynie to 20 lat. Nie licząc oczywiście trenerów. Szansa na utrzymanie w lidze też wynosi 20%. Jak się uda, to będzie kasa na wzmocnienia, a jak nie - to na dziką kartę się uzbiera. Plan nr 3 „jeszcze będzie pięknie” - strategia polega na pozostawieniu paru „starszych” zawodników, którzy swym doświadczeniem maja wspomagać młodych w walce o pierwszą ósemkę. Plan zakłada również sprowadzenie dwóch zawodników (center pilnie poszukiwany). Ta strategia ma zagwarantować utrzymanie i fundusze na zakupy. Plan nr 4 „ściśle tajne” - strategia polega na tym, że ukrywamy ją
1. wynik meczu z Niemcami: 0-0 2. rezultat Polski na Euro: ćwierćfinał 3. zwycięzca Euro: Włochy
Anna Bajerska Filologia angielska, I rok:
przed przeciwnikiem tak skutecznie, że sami jej jeszcze nie znamy. Sytuacja zaczęła się klarować. I jak można się dowiedzieć z prasowych przecieków na topie znajduje się plan nr 3 i prawie na 100% to on będzie realizowany. To dobre rozwiązanie. Pozwoli na wprowadzenie młodych zawodników, którzy w przyszłości mogą stanowić o sile Zastalu. Na pewno będzie potrzeba trochę czasu, ale może to oni - rodowici zielonogórzanie - za parę sezonów wprowadzą Zastal na salony koszykówki. Krystyna Górnicka k.gornicka@uzetka.pl
1. wynik meczu z Niemcami: 3-1 (gol dla Polski: Smolarek) 2. rezultat Polski na Euro: faza grupowa 3. zwycięzca Euro: Portugalia Opracowanie: Kamil Kwaśniak
24
CZERWIEC 2008 ■ Wywiad z Łukaszem Gargułą, piłkarzem reprezentacji Polski, Lubuszaninem, wychowankiem Piasta Iłowa.
Skupiam się na Euro, teraz to dla mnie priorytet
19 maja rozpoczęło się zgrupowanie w Niemczech. Jak minęły ostatnie dni przed wyjazdem? Każdy z piłkarzy, jak miał możliwość, chciał odpocząć, zregenerować siły i spotkać się z bliskimi. 2 dni przed rozpoczęciem zgrupowania mieliśmy badania (17 maja – przyp. red.) Weekend był jeszcze do załatwienia jakiś swoich spraw i ostatnich chwil odpoczynku. Ten okres przed zgrupowaniem był o tyle ważny, że warto było go wykorzystać, bo później nas czeka okres nawet około miesiąca poza domem. Przed obozem skupiałem się na rodzinie, a ta cała adrenalina, otoczka pojawiła się na obozie.
Powołania Beenhakkera zaskoczyły Cię, czy tego się spodziewałeś? Na przykład powołanie Michała Pazdania? Każdy kto interesuje się piłką nożna i reprezentacją wie, że Michał Pazdan dostawał wcześniej powołania, czyli Leo Beenhakker pokłada w nim nadzieje na przyszłość. Wiadomo, że paru zawodników ma już ponad 30 lat. Oni wiecznie nie będą grali w reprezentacji, Pazdan jest zawodnikiem, który może na przyszłość coś wnieść, podobnie Radosław Majewski, Tomasz Zahorski. Po Euro zaczynamy eliminacje Mistrzostw Świata także myślę, że jest szansa, aby się w kadrze zadomowić. Jak oceniasz realne możliwości na Euro? Jest możliwe nawet Mistrzostwo Europy, przykład Grecji mówi o tym doskonale. Na pewno w ostatnich latach Polacy nie są optymistycznie nastawieni, ale po tych eliminacjach powinniśmy mocno wierzyć i trzymać kciuki. Jestem przekonany, że jesteśmy w stanie wyjść z grupy i osiągnąć dobry wynik. Nie uważasz, że najważniejszy będzie pierwszy mecz z Niemcami, remis, czy zwycięstwo w takim meczu doda jeszcze większej wiary w potencjach drużyny i wyeliminuje obciążenie psychologiczne? Na pewno w takich spotkaniach jest ogromna presja, zwycięstwo z Niemcami na takim turniej
bardzo nas umocni, będziemy pewniejsi i fajnie by było te pierwsze spotkanie zwyciężyć, łatwiej by nam się grało w kolejnych meczach. Jest to jednak czysta teoria ale mimo wszystko uważam, że ten pierwszy mecz będzie miał duże znaczenie. Skąd według Ciebie bierze się fenomen Beenhakkera? Jest to osoba z zewnątrz wcześniej nie związana z polskim futbolem. Każdy kto się zna na piłce kojarzy to nazwisko, pracował w Realu Madryt, reprezentacji Holandii, Feynordzie Rotterdam. Myślę, że z tego względu wszyscy mają respekt do trenera, to co on powie jest słuszne i trzeba to robić. On doskonale rozumie czym jest piłka nożna, bo wiele w niej osiągnął. Będąc na kadrze i pracując z Beenhakkerem zauważasz tą holenderską filozofię piłki nożnej? Jest to na pewno inne podejście, my dopiero gonimy ten Zachód, a on na Zachodzie pracował sporo lat. Gramy w pucharach europejskich ale ze słabym skutkiem, szybko odpadamy, a w Lidze Mistrzów ostatni raz graliśmy 12 lat temu. U nas cały czas jest to poza zasięgiem, a Beenhakker już dużo wcześniej doświadczył tego i to nam próbuje przekazać. Co sądzisz o przyznaniu polskiego obywatelstwa Brazylijczykowi Rogerowi? Byłbym za dawaniem takie obywatelstwa tylko, że Roger jest w Polsce 2,5 roku. Nie wiadomo, czy on będzie chciał zostać w naszym kraju. Rozumiem, że ciężko jest do reprezentacji Brazylii, Roger po odebraniu obywatelstwa powiedział takie słowa „Jakbym dostał powołanie do reprezentacji Brazylii to bym nie skorzystał”. Mi się wydaje, że jest to takie dość dziwne twierdzenie, gdyż on doskonale wie, że nie dostanie tego powołania. Wydaje mi się, że piłkarze brazylijscy marzą o tym aby grać dla reprezentacji Brazylii, tam piłka nożna jest na równo z religią. Uważam, że tutaj trzeba troszkę poczekać z czasem i zobaczyć jak się potoczą losy Rogera, czy on faktycznie
Dariusz Brzezicki przepytuje rozgrywającego reprezentacji polskiej, Łukasza Gargułę poważnie myśli o Polsce. Trener uznał, że jest przydatny w kadrze, zobaczymy co życie przyniesie, mam nadzieję, że Roger pojedzie na Euro i pomoże reprezentacji. GKS BOT Bełchatów obecny sezon zakończył na 9 miejscu z 38 pkt, poprzedni zakończony na 2 miejscu z 61 pkt. Dlaczego teraz było tak słabo? Przypomnę, że Wisła w poprzednim sezonie zajęła 8 miejsce, a my zdobyliśmy wicemistrzostwo. Oczywiście była ku temu okazja, aby nie zająć miejsca 9, a być chociaż na 5 miejscu, wystartowaliśmy fatalnie, przegraliśmy pięć pierwszych spotkać i myślę, że tu należy szukać przyczyn 9 miejsca. Uważam, że gdybyśmy zajęli co najmniej 5 miejsce nie byłoby tragedii. Faktycznie graliśmy słabo w tym zakończonym sezonie, drużyna potrzebuje wzmocnień, mówi się nieoficjalnie, że dołączy do klubu trener Janas, zespół potrzebuje kilka nowych twarzy żeby przewietrzyć skład.
Czyli Łukasz Garguła w przyszłym sezonie wciąż w Bełchatowie, czy zmiana klubu? Mam rok kontraktu, na tą chwilę nie wybiegam daleko w przyszłość. Obecnie dla mnie priorytetem jest wyjazd na Euro i na tym się skupiam. Jesteś wychowankiem małego klubu Piast Iłowa obecnie występującego pod nazwą Vitrosilicon Iłowa. (Klasa okręgowa, gr. zielonogórska – przyp. red.) W Polsce jest niewielu zawodowych piłkarzy zaczynających przygodę z futbolem w małych klubach. Dlaczego tak jest? Na pewno trzeba się urodzić z talentem, ciężko pracować i mieć odrobinę szczęścia. Istotne jest szkolenie zarówno młodzieży jak i seniorów, jak już wcześniej wspomniałem wciąż gonimy Zachód. Któregoś razu na zgrupowaniu kadry Beenhakker kazał nam zrobić po raz pierwszy ja-
kieś ćwiczenie, następnie powiedział, że na Zachodzie takie rzeczy robią już na treningach grup młodzieżowych. Musimy to zmienić i od najmłodszych lat uczyć tego co jest dla nas najważniejszego, na pewno trenerzy pracujący z młodzieżą w małych miastach w wielu miejscach w Polsce nie mają najlepszych warunków, czasem grają na piachu, nie ma sprzętu do przeprowadzenia treningu, myślę, że trzeba poprawić to od strony organizacyjnej i sprzętowej, wtedy byłoby nam łatwiej. Wisłę Kraków stać na Ligę Mistrzów? Oczywiście, jak najbardziej tak. Euro 2012, zdążymy? Tak, zdążymy. Rozmawiał Dariusz Brzezicki
Łukasz Garguła Data i miejsce urodzenia: 25 lutego 1981, Żagań. Wzrost: 177 cm Waga: 71 kg Pseudonim boiskowy: Guła, Gargamel Pozycja na boisku: pomocnik Obecny klub: GKS BOT Bełchatów
Kariera piłkarska: 1999 - 2000 Piast Iłowa 2000 - 2002 Polar Wrocław 2002 - ? GKS BOT Bełchatów W reprezentacji Polski zagrał 10 razy, strzelając jedną bramkę.
Gazeta Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego „UZetka” ISSN 1730-0975
Z-CA REDAKTORA NACZELNEGO: Kornelia Kornosz, k.kornosz@uzetka.pl SEKRETARZ REDAKCJI: Karol Tokarczyk, k.tokarczyk@uzetka.pl
REDAKCJA: al. Wojska Polskiego 65, pok. 28, 65–625 Zielona Góra, tel./fax +48 68 328 32 02, e-mail: gazeta@uzetka.pl
SKŁAD: Kaja Rostkowska, Marcin Grzegorski, Maciej Kancerek KULTURA: red. Maciej Kancerek, kultura@uzetka.pl, Emilia Rogala, Katarzyna Uryasz, Anna Dzikowicz, Matylda Kazimierczak, Łukasz Michalewicz, Konrad Zawiślak WYDARZENIA: Grzegorz Biszczanik, Marcin Owsiany, Joanna Oleszkiewicz, Grzegorz Czarnecki, Marzena Toczek, Paula Mościcka, Monika Perkowska, Sebastian Sobiech, Kornelia Kornosz, Magdalena Koleina, Karolina Bołbot, Monika Bubińska, Kamil Zając, Iga Kołacz, Dorota Księżniakiewicz, FELIETONY: WojciechLewandowski, Kamil Kwaśniak, Monika Renc, Błażej Kowalczyk, Grzegorz Czarnecki, Marek Pakoński, Joanna Urbańska SPORT: red. Benedykt Jach, b.jach@uzetka.pl, Krystyna Górnicka, Karolina Bołbot,
WYDAWCA: Stowarzyszenie Gazety Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego „UZetka” al. Wojska Polskiego 65, 65-762 Zielona Góra e-mail: stowarzyszenie@uzetka.pl REDAKTOR NACZELNY: Kaja Rostkowska, k.rostkowska@uzetka.pl
Kamil Kwaśniak, Dariusz Brzezicki NIE TYLKO POEZJA, red. Błażej Kowalczyk b.kowalczyk@uzetka.pl GRAFIKA: Marcin Grzegorski FOTO: Piotr Giziński, Małgorzata Bejgier, Wojciech Waloch. Okładka: Piotr Giziński OGŁOSZENIA I REKLAMY: Marcin Grzegorski, 0 602 128 355, m.grzegorski@uzetka.pl, reklama@uzetka.pl DRUK: Drukarnia „AGORA” Piła. Redakcja zastrzega sobie prawo do nadawania tekstom własnych tytułów oraz ich skracania. Za zamieszczone informacje odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.