fot. www.stockxpert.com
NR
53 grudzień 2008
MIESIĘCZNIK OD 2002 ROKU Gazeta Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego ISSN 1730-0975 ::: Nakład 10000 ::: Gazeta Bezpłatna
Święty mikołaj nadchodzi Głogów ::: Gubin ::: Krosno Odrzańskie ::: Lubin ::: Lubsko ::: Międzychód ::: Międzyrzecz ::: Nowa Sól ::: Nowy Tomyśl ::: Polkowice Słubice ::: Sulechów ::: Sulęcin ::: Świebodzin ::: Wolsztyn ::: Wschowa ::: Zbąszyń ::: Zielona Góra ::: Żagań ::: Żary
2
GRUDZIEŃ 2008
Gazeta Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego „UZetka” ISSN 1730-0975 al. Wojska Polskiego 65 pok. 28, 65–625 Zielona Góra tel./fax +48 68 328 7876, gazeta@uzetka.pl www.uzetka.pl WYDAWCA: Stowarzyszenie Gazety Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego REDAKTOR NACZELNA: Kaja Rostkowska k.rostkowska@uzetka.pl Z-CA RED. NACZ.: Kornelia Kornosz k.kornosz@uzetka.pl SKŁAD: Kaja Rostkowska, Marcin Grzegorski, Maciej Kancerek KULTURA: red. Maciej Kancerek m.kancerek@uzetka.pl Łukasz Michalewicz, Malwina Ławicka, Anna Dzikowicz, Matylda Kazimierczak AKTUALNOŚCI: Grzegorz Biszczanik, Grzegorz Czarnecki, Marzena Toczek, Paula Mościcka, Sebastian Sobiech, Kornelia Kornosz, Kamil Zając, Iga Kołacz SPORT: red. Kamil Kwaśniak k.kwasniak@uzetka.pl Karolina Bołbot, Krystyna Górnicka, Weronika Górnicka, Kamil Kolański FELIETONY: Wojciech Lewandowski, Monika Renc, Grzegorz Czarnecki MYŚL SŁOWEM PISANA red. Iwona Turzańska i.turzanska@uzetka.pl FOTO Piotr Giziński, Wojciech Waloch OGŁOSZENIA I REKLAMY: Marcin Grzegorski, 0 602 128 355 m.grzegorski@uzetka.pl DRUK: Drukarnia „AGORA” Piła. Za zamieszczone informacje odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.
Pracownikom i Studentom Uniwersytetu Zielonogórskiego składam najserdeczniejsze życzenia świąteczne, a w nadchodzącym 2009 roku wszelkiej pomyślności. Rektor Uniwersytetu Zielonogórskiego prof. Czesław Osękowski
Słowo naczelne Mikołaj według niektórych wymyślił świetną rzecz: odwiedzać wszystkich tylko raz w roku. Ale jednocześnie jest wyrozumiały dla milionów nabazgranych listów. U nas też się pojawia – Marzena Toczek przeprowadza wywiad ze Świętym Mikołajem i życzę wszystkim Czytelnikom, aby podczas lektury tej rozmowy nie wstydzili się w nią choćby na ułamek sekundy uwierzyć. Czy nie takie powinny być nasze święta? Odrealnione, wymarzone, pełne czaru. Trzeba tylko pozwolić sobie na to. Polecam także wywiad z Rektorem, prof. Czesławem Osękowskim. Nieraz lubimy zgadywać, ile na przykład Rektor śpi na dobę albo czy na naszej uczelni będzie kiedyś prawo. Z wywiadu dowiecie się nie tylko tego. Chciałabym, żebyście wertowali „UZetkę” powoli, bo na każdej stronie jest coś wartego uwagi: ważna informacja, pomysł na Wasze studenckie życie albo cięty felieton (Grzesiek Czarnecki, str. 20 - najciekawszy felieton w tym numerze). Zespół sportowców
z kolei przygotował dla Was jak zwykle niepokorne artykuły, zwracając uwagę na sprawy, wobec których nie wiadomo: śmiać się czy płakać? A poniżej zamieszczam list, który przysłała do nas słuchaczka Radia „Index” w odpowiedzi na artykuł z poprzedniego numeru (odnoszący się do opinii Adama Fularza o Radiu „Index”). Niech to będzie zakończenie dyskusji o Radiu, które przecież gra dla Was i tworzymy je razem. Tymczasem życzę Wam, abyście natknęli się w grudniu na ślady Mikołaja. Albo sami je zostawili. Wesołych Świąt!
Kaja Rostkowska Redaktor naczelna k.rostkowska@uzetka.pl
Chciałabym podzielić się z Państwem swoją opinią na temat wypowiedzi pana Fularza. Od 6 lat jestem stałą słuchaczką Waszego radia. (...) Uważam, że pan Fularz bardzo się myli wydając tak negatywną opinię o Radiu Index. Nie wiem, z czego ona wynika, ale podejrzewam, że pani Kaja Rostkowska ma rację - pan Fularz włączył radio na 5 minut i na tej podstawie próbował napisać swoją recenzję. Tak naprawdę jako jedyni dajecie posłuchać czegoś innego niż tzw.”HITY” puszczane przez komercyjne rozgłośnie. W przeciwieństwie do innych stacji pamiętacie o fanach rege, ska, metalu, poezji śpiewanej itd. Zauważyłam, że niektóre rozgłośnie mają kilkanaście wybranych utworów, najbardziej popularnych w ostatnim czasie i puszczają je na okrągło w ciągu dnia, co bardzo mnie denerwowało. U Was nie ma takiej możliwości. (...) Podoba mi się też Wasze podejście do przekazywania codziennych wiadomości. Nie dość, że podajecie je w nietypowych porach, to jeszcze są to w większości „dobre”wiadomości - unikacie zasypywania słuchaczy jakimiś dramatami, polityką, nie straszycie i nie siejecie paniki z byle powodu - co uwielbiają robić inne rozgłośnie. Dobrze Was się słucha, bo ilość reklam nie przewyższa ilości muzyki i audycji, robicie fajne konkursy (tak na marginesie - w ciągu tych 6 lat wygrałam u Was 2 płyty CD i w sumie trzy karnety do pizzerii - dzięki za to). Na koniec dodam tylko, że jestem stałą fanką audycji pana prof. Bralczyka (świetny pomysł, inni tego nie mają) i programu „Piosenki nieobojętne”. W imieniu swojego męża dziękuję też za pamiętanie o muzyce ska, którą on uwielbia, a której inne radia nie „puszczają”, bo chyba nie wiedzą co to jest ska i że w ogóle taki rodzaj muzyki istnieje. Serdecznie pozdrawiam wszystkich pracujących w Radio Index i życzę im, żeby zawsze byli tak rewelacyjną stacją radiową. Sylwia Takie głosy sympatii to sygnał, że nasza praca nie idzie na marne. Staramy się z całych sił, aby Radio „Index” było jeszcze bardziej przyjazne dla Słuchaczy. Byście mogli usłyszeć na naszej antenie to, czego nie usłyszycie w żadnej innej zielonogórskiej rozgłośni radiowej. W końcu to dla Was „Dobrze Rockujemy”. Kamil Wołczyński, redaktor naczelny Adakemickiego Radia „Index”
3
GRUDZIEŃ 2008
Zielona Górą!
Czy są rankingi, w których Warszawa czy Kraków wypadają gorzej niż Zielona Góra? Gdy młodzi ludzie oceniają atrakcyjność swoich miast, wszystko jest możliwe. Studenci Uniwersytetu Zielonogórskiego bardzo dobrze ocenili Zieloną Górę w rankigu organizowanym przez portal www.students.pl. Zielona Góra zajęła drugie miejsce, pokazując całej Polsce, że niewielkie miasto daje duże mozliwości. Wyprzedziło nas tylko Opole, a tuż za nami uplasowały się Bydgoszcz, Radom, Toruń i Gdynia. Pierwsza dziesiątka nie pomieściła dużych ośrodków akademickich. Władze i studenci tamtych uczelni być może wyszły z założenia, że nie potrzebują promocji. Bardzo się jednak mylą - ranking „Miasto studentów” zjednoczył studencką brać i obudził w nich chęć działania. Na czas rankingu jakby przestali narzekać... Wypadliśmy dobrze, ale to nie koniec. ■ Po stronie uczelni i studentów Koszty utrzymania, atmosfera w mieście, możliwości spędzania wolnego czasu, komunikacja w mieście - to kryteria, według których ocenialiśmy miasta. Nasza uśredniona ocena to 4.36 w skali 1 - 5. A to na pewno oznacza, że jest jeszcze wiele do poprawienia. Zdaniem prof. Longina Rybińskiego, prorektora ds. Studenckich UZ, najpilniejszym zadaniem stojącym przed uczelnią jest modernizacja studenckiej bazy noclegowej, w tym akademika Wcześniak: Przede wszystkim należy szybko i sprawREKLAMA
nie wyremontować akademiki. Studenci mieszkają też na stancjach, ale utrzymanie akademików o w miarę dobrym standardzie daje też kontrolę nad cenami stancji - powiedział w Radiu „Index” prof. Rybiński. To zdaniem przedstawiciela UZetu pozwoli na uniknięcie sytuacji z dużych miast w Polsce, gdzie ceny za wynajem mieszkań już dawno przekroczyły studenckie możliwości. Czy opłata za „życie w mieście” jest najważniejsza? ■Po stronie miasta Za koszty utrzymywania się studentów, a konkretnie za ceny pokoi w akademikach, uczelnia czuje się odpowiedzialna. Za atmosferę w mieście odpowiadamy my sami. Ale za możliwości spędzania wolnego czasu i komunikację w mieście odpowiada także miasto. W jaki sposób miasto zaangażowało się w ranking? Czy wyciągnie z niego wnioski? Za tak dobry wynik, promujący Zieloną Górę w Polsce, studentom należy się chyba jakaś nagroda... Basen na czas i deklaracja zniżek, nocna linia autobusowa, pomoc przy Bachanaliach...? Naprawdę jest sporo możliwosci i wierzymy w owocną współpracę. Pozycja w każdym następnym rankingu na najatrakcyjniejsze studenckie miasto między innymi od tej współpracy zależy. Kaja Rostkowska
Drugie miejsce w rankingu „Miasto studentów” to świetny wynik. Żródło: www.students.pl/spolecznosc/miastostudentow
4
GRUDZIEŃ 2008
ogląda akademik przez lunetę
Kiedy byłam małą dziewczynką, zawsze marzyłam o tym, aby spotkać Świętego Mikołaja. Teraz postanowiłam spełnić swoje marzenie i dotrzeć do niego. Nie było to proste zadanie. Ten starszy pan z długą siwą brodą jest wbrew pozorom przez cały rok bardzo zajętym człowiekiem i naprawdę ciężko się z nim umówić. Jednak nie poddaję się. Dzwonię codziennie i w końcu moje starania zostają nagrodzone. Zgadza się ze mną porozmawiać. Spotykamy się w tajemniczym miejscu, o którym nie wolno mi nikomu mówić i do którego, uwierzcie mi, bardzo ciężko trafić.
Świetnie Mikołaj mówi po Polsku, jak to możliwe? To bardzo proste. Z Polski przychodzi tyle listów, że musiałem się w końcu nauczyć waszego języka, ale przyznaję, że przysporzył mi wielu kłopotów. Macie zdecydowanie za dużo SZ, CZ, RZ. Na początku to była tragedia, ale jakoś się udało. No tak, polski czasem nawet dla Polaków nie jest prosty... Istnieją różne teorie na temat tego, czym się poruszasz. Jak jest naprawdę? Odpowiedź jest dość złożona. Poruszam się saniami. Nie mogłem z nich zrezygnować, bo to tradycja. Choć przyznaję, że były różne pomysły. Pozostaliśmy jednak przy saniach, ale nie są to zwykłe sanie. Trochę je podrasowaliśmy. Teraz to bardzo nowoczesna maszyna. Oczywiście nie mogę zdradzić szczegółów. Pochwalę się jednak, że mój magiczny środek transportu porusza się z prędkością 1040 km/sek., tzn. 3000-krotną prędkością dźwięku. To dopiero moc, prawda? Jak to możliwe!? Nikt jeszcze nie
poruszał się z taką prędkością! No właśnie, też jestem z tego dumny, ale nie mogę zdradzać tajemnic. Powiem tylko, że częścią sekretu jest pasza, którą karmimy renifery. Jest to specjalna, genetycznie modyfikowana mieszanka. Mamy także specjalne turbo dopalacze. Niesamowite! To wyjaśnia, jak można obdarować taką ilość osób w 24 godziny... O nie, nie! Tu się mylisz. Doba mikołajowa trwa 31 godzin. To wynika z różnic czasowych. Nie dałbym rady w 24 godziny. Czy jest jakiś sposób, żeby pracować 31 godzin? Wie Mikołaj, to może się przydać studentom... No, miałem z tym problem. Próbowałem różnych sposobów: gimnastyka, joga, ziółka. Nic nie pomagało. Teraz próbuję napojów energetycznych. Wiadomo - Mikołaj też człowiek. Poza tym regularnie ćwiczę. Mam też specjalną dietę… Wiem, nie widać tego po mnie, ale to wszystko przez kuchnię mojej żony. Co robi Mikołaj, jak kończą się święta? Niektórzy twierdzą, że to musi być klawe życie. Pracuje się tylko raz w roku: żyć, nie umierać! Czy rzeczywiście jest tak sielankowo? Nie jest wcale tak różowo. Mówiąc szczerze, dzień, w którym rozdaję prezenty, jest naj-
fot. www.sxc.hu
Punktualnie o umówionej godzinie w drzwiach pojawia się starszy pan. Ale zaraz, gdzie jego czerwony strój? Okazuje się, że na co dzień Mikołaj to całkiem zwyczajny gość. W dodatku odzywa się do mnie moim ojczystym językiem...
Wszystkim Uczniom i Studentom życzymy wesołych, pachnących i białych Świąt! przyjemniejszy. Reszta to ciężka praca. Czytanie listów, nauka języków, treningi, spotkania z elfami. Echh… nie jest łatwo!
O różne, różniaste! Jedne bardzo pracowite, inne leniwe... Tak jak studenci! Elfy najbardziej lubią się bawić…
Jakie są elfy?
Myśli Mikołaj, że studenci to
5
GRUDZIEŃ 2008 tylko się bawią?! No, mają pomysły! Czasami jak spojrzę przez swą magiczna lunetę, to nie wierzę własnym oczom: wyrzucają telewizory przez okno, stają na głowie, biegają nago. Ech… Naprawdę kablówka to mało! Po co oglądać TV? Wystarczy magiczna luneta skierowana na akademik. Dostaną rózgę? Rzeczywiście to dobry straszak, ale na studentów chyba nie działa! Na nich najbardziej działa odcięcie przypływu gotówki, a na to nie mam wpływu,
niestety! O co proszą studenci? Kiedyś studenci prosili o 5 w indeksie czy inne takie. Prosili o płyty, książki, lunety itd. Z biegiem lat jednak gusta się zmieniają. Teraz coraz częściej dostaję prośby o nowego laptopa albo o nowy telefon… Zdarzają się też prośby o drogie perfumy, a nawet o wypasione bryki. Nikt już nie pisze o książkach, piórach, lunetach... Młodzież się zmieniła. Jaka była najbardziej oryginal-
na prośba? Ciężko wybrać tę jedną jedyną, studenci to naprawdę pomysłowy naród. Pojawiały się prośby o całoroczny zapas zupek chińskich dla kolegi, o notatki ze wszystkich wykładów - było ich tak wiele, że ciężko to wszystko zapamiętać.
ty też można ich znaleźć.
Czy trudno znaleźć polskich studentów na całym tym świecie, który musi Mikołaj obdarować? Ostatnio miałem z tym problemy, ale teraz jak nie ma ich w kraju, to wybieram się do Londynu, Dublina. Tam nieste-
Ale to znaczy, że w Ciebie wierzymy. Dziękuję, że poświęcił mi Mikołaj swój cenny czas.
Jakie pułapki studenci zastawiają na Mikołaja? Wasza pomysłowość nie zna granic: miska z wodą, smoła w skarpecie, gliniane ciastko, spleśniałe mleko, klej na podłodze itd. Jesteście niemozliwi!
Rozmawiała Marzena Toczek
fot. www.sxc.hu
Second hand dla przedsiębiorców
Organizacje pozarządowe z Zielonej Góry mogą liczyć na pomoc. Udziela jej Bank Drugiej Ręki, który zajmuje się zbieraniem, a następnie dystrybucją używanego sprzętu komputerowego i meblowego. ■ Zasada jest prosta: każda firma, stowarzyszenie czy nawet osoba prywatna może oddać niepotrzebny sprzęt czy meble. Ważne, by nadawały się one do użytku. O szczegółach działalności Banku drugiej ręki powiedział nam Maciej Kaleta, koordynator projektu: - Pozyskujemy sprzęt biurowy, komputerowy i takie artykuły, które mogą się przydać organizacjom pozarządowym i później na podstawie zapotrzebowania poszczególnych organizacji zgłaszanego nam, przekazujemy ten sprzęt dalej. ■ Braki sprzętowe nie są największą bolączką lubuskich organizacji pozarządowych. Dodatkowy sprzęt na pewno pomoże im w skutecznym wypełnianiu zobowiązań statutowych. Zdaniem Macieja Kalety najbardziej poszukiwanym towarem jest oprogramowanie. Coraz częściej stowarzyszenia pytają jednak o meble: - Najbardziej chodliwym towarem jest oprogramowanie, bo możemy je organizacjom udostępniać, a poza tym artykuły biurowe, które potrzebne są do codziennego funkcjonowania organizacji. Mamy już dużo sygnałów również o zapotrzebowaniu na meble biurowe.
■ Wszystkich, którzy są zainteresowani działalnością Banku Drugiej Ręki odsyłamy na stronę internetową tej instytucji: www.bdr.pomoc.org.pl ■ Bank Drugiej Ręki (BDR) zajmujący się pozyskiwaniem i przekazywaniem darów rzeczowych (niepotrzebne komputery, artykuły biurowe, meble) organizacjom pozarządowym, zaprasza wszystkie firmy, urzędy i osoby prywatne do współpracy. BDR pozyskuje rzeczy, które nie są już potrzebne firmom, urzędom lub instytucjom, jednak nadal są sprawne i w dobrym stanie mogą się jeszcze przydać potrzebującym instytucjom (przyjmujemy także sprzęt od osób prywatnych). Dary trafiają do organizacji pozarządowych i placówek non-profit sektora publicznego.
Karol Tokarczyk
6
GRUDZIEŃ 2008
Zamiast oglądać, żrą Są czynności, których człowiek po prostu nie może zrobić. Nie da się kichnąć z otwartymi oczami albo kręcić jednocześnie lewą nogą i lewą ręką w przeciwne strony. Do długiej listy dopisuję jeszcze jedno: nie da się nie jeść i nie pić podczas seansu w kinie. Zapach prażonej kukurydzy atakuje spory kawałek przed kinem. A może to tak specjalnie, żeby szybciej trafić? W końcu Focus Park nie jest mały. Ale wystarczy kilka razy pociągnąć nosem, aby poczuć mieszaninę zapachów właściwą takim miejscom, składającą się z woni smażonej ryby z restauracji obok, detergentów, tłumku ludzi gnających od sklepu do sklepu, no i oczywiście popcornu. Gdy już pozbędziemy się chęci ciągłego kichania, należy uruchomić oczy – rozejrzeć się w lewo, prawo… Jest! Sklep z wyposażeniem obowiązkowym REKLAMA
dla każdego szanującego się kinomaniaka. Jedyny minus to kolejki, jak za komuny. Później już z górki. Pozostaje zdecydować: coca cola zwykła czy zero? Po-
przed wejściem na salę kinową pół zjesz, a drugie pół rozsypiesz na podłogę – zostaje jeszcze trzecie pół. I tu kolejna zaleta: trzecie pół można podzielić na
Duuuży popcorn ma trzy zalety. Pierwsza: jest duży. Druga: jeśli przed wejściem pół zjesz, a drugie pół rozsypiesz na podłogę – zostaje jeszcze trzecie pół. pcorn mały czy duży? A może średni? Głupie pytanie: im większym, tym lepszy. Duuuży popcorn ma co najmniej trzy zalety. Pierwsza: jest duży. Druga: nawet jeśli
jeszcze dwie połowy. Większą połowę należy zjeść. Najlepiej smakuje podczas scen, w których umiera główny bohater. Mniejszą połowę można: a) rozsypać, rozdeptać, rozgnieść
na podłodze b) wysypać komuś na głowę c) rzucać i obserwować jak daleko i jak długo poleci d) wszystko naraz (ewentualnie po kolei). Gdyby jednak popcorn nie smakował, te proporcje można odwrócić. Z popcornem można zrobić dosłownie wszystko. Miłego oglądania...
Monika Renc
7
GRUDZIEŃ 2008
Zaopiekuj się Anglikiem
ESN, czyli Erasmus Student Network, to organizacja, która obecnie rozpoczyna swoją działalność na naszym Uniwersytecie. Jej głównym zadaniem będzie promocja programów wymiany studenckiej, ale przede wszystkim opieka nad studentami przyjeżdżającymi z zagranicy do Zielonej Góry oraz wyjeżdżającymi. Motto organizacji brzmi „Students helping Students”. Obecnie organizacja rusza z projektem opieki nad Erasmusowcami, którzy przyjechali do Zielonej Góry na semestr zimowy. W planach jest organizacja wycieczek, imprez, wyjść na piwko, podczas którego odbędą się ciekawe dyskusje. Właśnie dlatego ESN daje rewelacyjną okazję poznania nowych znajomych oraz podszkolenia języka obcego, niekoniecznie angielskiego. Sławomir Kozieł
fot. www.sxc.hu
I nie tylko nim. Jest wiele obcokrajowców, z którymi możesz spędzić czas i przypomnieć sobie, jak to jest mówić w obcym języku z kimś, kto ani słowa nie zna po polsku.
Wszystkich studentów zainteresowanych aktywnością w organizacji zachęcamy do kontaktu z przewodniczącą ESN, Dagmarą Lipińską, mailowo: d.lipinska@o2.pl
Syndrom niedzielnego popołudnia Niedziela jest najgorszym dniem ze wszystkich. Początek ostry, bo wywołany frustracją przez Dzień Pański. Niby wolne, ale nie do końca. Pomijając kwestię mszy, dochodzi fakt „odrabiania lekcji”. Syndrom niedzielnego popołudnia to nuda przepleciona z poczuciem zimnego oddechu poniedziałku na karku. Uczucie to jest potęgowane w czasie długich weekendów, w których się miłujemy. Jako że syndrom niedzielny objawia się w moim przypadku także całkowitym wyczerpaniem fizycznym organizmu, to i pstrykać mi się za wiele nie chce. Niech będzie coś z brzegu, na przykład TVP2. A co tam ciekawego? „Ford Boyard” - coś
się o uszy obiło. Z braku laku może być. Po chwili stwierdzam, że to całkiem dobra komedia. Niestety, jest to tylko karykaturalnie reżyserowany reality show. Grupka osób znajduje się w twierdzy, wykonując różne zadania. Wśród uczestników Natasza Urbańska. Jeszcze jej mało?! Walka toczy się o złoto. Uczestnicy mają wyrazy twarzy tęskniące za rozumem, co potwierdzają swoimi wypowiedziami. W rolę prowadzącego wciela się Robert Gonera, nazwijmy go
aktorem serialu „M jak miłość”. A tutaj to nie byle jaka rola! Pełno w niej cynizmu i osiedlowej gangsterki, ironia opanowana do perfekcji, przynajmniej w mniemaniu prezentera. Szkoda tylko, że w tej całej szopce udział bierze Janusz Weiss, zadając uczestnikom łamigłówki. Hasła, które mieli odgadnąć, to ciepło i miś pluszowy, niestety jedno z nich okazało się za trudne. Po obejrzeniu tego programu stwierdzam, że należało-
by jeszcze raz gruntownie zastanowić się nad problemem abonamentu telewizyjnego i misji telewizji polskiej, bo z tą licho, co widać na załączonym obrazku. Może jednak te długie weekendy się na coś przydają? Nie na co dzień dochodzi się przecież do podobnych wniosków. Aleksandra Kossowska
GŁODNY? Www.uzetka.pl
8
GRUDZIEŃ 2008
uczelnia to symbioza Nowy Rektorat robi wrażenie. Jest obszerny, przyjazny. Boicie się w nim zgubić? Niepotrzebnie – recepcjonistka pomoże Wam odnaleźć osobę, której szukacie. – Na prawo – wskazuje nam drogę do prof. Czesława Osękowskiego, Rektora naszej uczelni. Rektor przyjmuje nas w nowym gabinecie i odpowiada na pytania, które zebraliśmy od studentów redakcji „UZetki”. Jakiej Pan Rektor słucha muzyki? Rzadko słucham muzyki, ale zazwyczaj jak jadę samochodem, słucham albo muzyki klasycznej, albo muzyki lat 60-tych. W tych czasach właśnie byłem młodzieńcem, dorastałem, dlatego ten gatunek najbardziej mi odpowiada. Czy warto oddawać kluby studenckie, akademiki w zarząd studentom? Akademiki oddać w zarząd studentom byłoby trudno, ale o oddaniu klubów studenckich myślimy i takiej możliwości nie wykluczam. Natomiast w przypadku akademików sprawa jest bardziej skomplikowana i tych w ręce studentów nie będziemy oddawali. Czy UZ ma szansę konkurować o studenta z Warszawy, Wrocławia, Poznania? Konkurowanie nie jest łatwe. Na Uniwersytecie Zielonogórskim 65% studentów to osoby z województwa lubuskiego, a jedynie 35% spoza naszego regionu. Właściwie taka struktura studentów w najbliższym czasie się nie zmieni. Chociaż są i takie kierunki, na przykład na Wydziale Artystycznym, na których studiują osoby z całej Polski.
Profesorowie, studenci, pracownicy administracji – którzy są najważniejszą składową naszej uczelni według Pana Rektora? Wszyscy w jednakowym stopniu – wiadomo, że społeczność akademicka to symbioza tych trzech grup. Żadna w osobny sposób nie jest w stanie funkcjonować. Sens istnienia uczelni jest wtedy, gdy te trzy grupy ze sobą współpracują, rozumieją się i wzmacniają swoją uczelnię. Jak układa się Panu Rektorowi współpraca z Parlamentem Studenckim? Od początku kadencji bardo dobrze. Kolejni przewodniczący Parlamentu są miłymi i zgodnymi studentami. Spotykam się z szefostwem Parlamentu i uważam, że współpraca jest dobra. Staram się oddziaływać na Parlament za pośrednictwem pana prorektora ds. studenckich, prof. Longina Rybińskiego. Gdyby stał Pan Rektor w roli maturzysty, które z kierunków na naszej uczelni zainteresowałyby Pana najbardziej? Byłem uczniem o ogólnych predyspozycjach, ale myślę, że poszedłbym podobną drogą do tej, jaką w życiu wybrałem, czyli udałbym się w stronę humanistyczną. Ale starałbym się
fot. Wojciech Waloch
profesorów, studentów i administracji
ukończyć drugi fakultet: najprawdopodobniej byłaby to informatyka. Czy studenci nie mają trudniejszego dostęp do swojego Rektora na ul. Licealnej? Właściwie studenci powinni kontaktować się głównie z prorektorem ds. studenckich, ale nigdy nie było tak, żeby student chcąc się spotkać w indywidualnej sprawie nie znalazł do mnie dostępu. A w tej chwili dostęp do mnie ze względu na położenie rektoratu jest nawet bardziej sprawiedliwy dla studentów z obu Campusów. Jeśli studenci mają jakieś sprawy, których nie potrafią rozwiązać, to zapraszam ich do mnie, zawsze znajdę dla nich czas.
ku z planowaną kopalnią węgla brunatnego w gminie Brody i w Gubinie. Była również idea kulturoznawstwa. Ale jeśli ma pani na myśli rok akademicki 2009/2010, to nowe kierunki w tym okresie nie powstaną. Czy na UZ powstanie kiedyś prawo? Bardzo bym się cieszył, gdyby na Uniwersy tecie Z ielonogórskim było prawo, ale nie ma ani kadrowych, ani fin a n s o w yc h , ani organizacyjnych możliwości utworzenia tego kierunku. Sądzę też, że brakłoby chętnych do studiowania prawa, nie byłoby ono wielkim, masowym kierunkiem.
Położenie Rektoratu jest sprawiedliwe dla studentów obu Campusów.
Czy planowane jest powstanie jeszcze innych nowych kierunków? Póki co powstania nowych kierunków nie przewiduję, ale też nie wykluczam, że za rok albo dwa mogą pojawić się nowe kierunki kształcenia, które przyniesie nam życie. Pojawiały się już propozycje, aby otworzyć górnictwo odkrywkowe w związ-
Który model szkoły wyższej jest Panu bliski: uczelnia z kilkudziesięcioma kierunkami, aby dać licealistom sporą możliwość wyboru czy uczelnia o takich kierunkach, które są najbardziej zgodne z zapotrzebowaniem rynku? Wielkość Zielonej Góry i regionu lubuskiego wskazuje na to, że nie ma tutaj miejsca na
9
GRUDZIEŃ 2008 przed północą. Jeśliby przyjąć średnią, to śpię około sześciu godzin. Czy pan Rektor był już w Focus Parku? Raz wszedłem do Focus Parku i kupiłem sobie buty. Tego typu inwestycje są potrzebne w mieście. Obiekt jest ładny i funkcjonalny, ale ceny jak słyszałem są wysokie. Mi osobiście podoba się to, że łączy w sobie funkcję handlową z kulturalną, działa przecież Cinema City. Podoba mi się także pietyzm, z jakim odrestaurowano ten budynek.
Nigdy nie kładę się spać przed północą. Jeśliby przyjąć średnią, to śpię około sześciu godzin.
Ile na dobę śpi Rektor? Nigdy nie kładę się spać
Kiedy kino Wenus stanie się aulą UZetu? Czy w tej auli będą też zajęcia? To jedno z moich wielkich marzeń. Chcielibyśmy, aby w Kinie Wenus była aula uniwersytecka, z której korzystałby Uni-
fot. Marcin Grzegorski
wiele uczelni. Dobrze, że jest tutaj uczelnia o charakterze ogólnym, łącząca w sobie nauki ścisłe, techniczne, humanistyczne, społeczne i artystyczne. Ten model uczelni trzeba wzmacniać. Proszę spojrzeć na mniejsze politechniki, np. w Częstochowie czy w Koszalinie – tam połowa studentów to studenci kierunków humanistycznych ze względu na duży dystans młodzieży do studiowania kierunkach ścisłych i technicznych. My tego problemu nie mamy. Spełniając standardy dla określonego kierunku model naszej uczelni należy wzmacniać i rozwijać. I to nie nazwa kierunku czy uczelni decyduje o poziomie kształcenia, ale kadra, zaplecze laboratoryjne, akredytacje, badania naukowe, wyposażone laboratoria…
- Chciałbym w kinie Wenus stworzyć księgarnię - mówi prof. Czesław Osękowski.
wersytet, ale dostęp do niej miałyby także różne instytucje i szkoły – takiej hali w mieście nie mamy. Marzy mi się także stworzenie w holu Kina Wenus pięknej księgarni o różnym profilu. Co pan Rektor robi w wolnym czasie, gdy nie myśli o Uniwersytecie? Nie mam wolnego czasu. Jeśli jednak… staram się pójść na spacer z psem, dużo też czy-
tam, interesuje mnie sztuka… Telewizja? Telewizji nie oglądam. Może czasem pół godziny dziennie. Czy na terenie uczelni powstanie boisko ze sztuczną murawą? Czynimy przygotowania do powstania dwóch boisk w Campusie A i B. Myślę, że do końca mojej kadencji takie dwa boiska powstaną.
fot. Marcin Grzegorski
Jakie jest Pana największe osiągnięcie związane z pełnieniem funkcji rektora? Sporym osiągnięciem jest stworzenie 10 nowych kierunków kształcenia, których w naszym regionie brakowało.
Rektor przyznaje, że gdyby ponownie stanął w roli maturzysty, chciałby studiować dwa kierunki.
Jak pracuje się w nowym budynku? Obiekt jest ładny, mieliśmy już pierwszych gości, Był u nas premier Saksonii. Razem z marszałkiem województwa podpisywali porozumienie o współdziałaniu. Chcemy, żeby ten budynek był praktyczny, oddziaływał na otoczenie. Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Kaja Rostkowska
10
REKLAMA
GRUDZIEŃ 2008
11
GRUDZIEŃ 2008
WARNING! Niestosowanie się do zaleceń instrukcji może prowadzić do niepożądanych efektów ubocznych, takich jak zaginięcie lub ucieczka, za które producent nie ponosi odpowiedzialności. Wszelkie zmiany w obsłudze wykonywane są na własną odpowiedzialność.
INSTRUKCJA UŻYTKOWANIA MĘŻCZYZNY Zainspirowana felietonem Grześka Czarneckiego („Uzetka” nr 52) pt. „Instrukcja obsługi kobiety”, zdecydowałam się na odwet.
Na każdy wybrany „towar” obowiązują 2 lata gwarancji. W razie niezadowolenia klientki możliwy jest zwrot lub wymiana w ciągu 21 dni od wyboru. CHARAKTERYSTYKA PRODUKTU Gwarantujemy, że urządzenie typu „mężczyzna” jest wręcz niezbędnym i prostym w obsłudze sprzętem domowego użytku. Przy doborze odpowiedniego modelu sprząta, gotuje, zarabia pieniądze, niekiedy przynosi prezenty. Posiada także opcję „play”, czyli kilkugodzinną (lub chociaż kilkuminutową) zabawę w sypialni. ROZPAKOWYWANIE Produkt posiada nienaprawialne wady techniczne. Przestrzegamy o zachowaniu szczególnej ostrożności w czasie pierwszego kontaktu. Podczas rozpakowywania należy zwrócić
uwagę na opakowanie, które jest jednodniowego użytku i powinno być codziennie zmieniane. ZASILANIE Jeśli chodzi o produkt typu „mężczyzna” zasilanie ekologiczne nie wchodzi w grę. Do normalnego funkcjonowania potrzebne są paliwa płynne w postaci - piwo, wódka, piwo, wódka, piwo, wódka, piwo, wódka, piwo, wódka… PRZECHOWYWANIE Najlepiej przechowywać z dala od innych osobników płci żeńskiej, ze względu na możliwość rozprogramowania się modelu i zmianę właściciela. Nie prać chemicznie! Czyścić wodą przy pomocy mydła… przynajmniej raz dziennie.
wysłać go wraz z innymi osobnikami typu „mężczyzna” do najbliższego pubu w celu regeneracji i zmagazynowania zapasów paliwa. Przy niewielkich usterkach naprawy można dokonać samodzielnie w sypialni. PRZEDŁUŻENIE OKRESU GWARANCJI Dożywotniego przedłużenia gwarancji należy dokonać po okresie próbnym, w wybranym przez siebie terminie, w najbliższym Urzędzie Stanu Cywilnego.
NAPRAWA I SERWIS W razie awarii towaru, niezwłocznie
UNICEF na Gwiazdkę 2008 Akcja „UNICEF na Gwiazdkę” to akcja charytatywna, której celem jest zebranie środków pieniężnych na działalność UNICEF poprzez sprzedaż kartek świątecznych, kalendarzy i innych produktów UNICEF. Zastanów się i napisz, w jakie dni i w jakich godzinach między 1 a 14 grudnia mógłbyś (mogłabyś) zająć się sprzedażą produktów UNICEF na stoiskach: przy Wojska Polskiego w budynku A-16 i NEO, w Campusie A (Podgórna), przy ul. Ogrodowej – w budynku C 10, przy ul. Energetyków – bud. A-22, w Lubuskim Teatrze, w klubie Kawon. Wspierając akcję „UNICEF na Gwiazdkę” pomagasz tej organizacji realizować przedsięwzięcia ratujące życie dzieci wymagające zaangażowa-
Paula Mościcka p.moscicka@uzetka.pl
nia dużych środków. Wspierasz akcje szczepień, obejmujące setki milionów dzieci oraz kobiet w ciąży. Przyczyniasz się do budowy szkół, szkolenia nauczycieli i przygotowania materiałów, umożliwiających edukację najmłodszych ofiar kryzysów humanitarnych i mieszkańców krajów rozwijających się. Finansujesz dostarczanie żywności i środków niezbędnych do przeżycia dzieciom żyjącym w regionach dotkniętych głodem i i nędzą. Zapraszamy Cię do współpracy. Razem możemy więcej!!!
Kupujesz? Sprzedajesz? Www.uzetka.pl
12
GRUDZIEŃ 2008
wasze Autorskie audycje Daleka podróż do Indie Rocka poniedziałek 17:00, zaprasza Arkadiusz Tyda „Daleka podróż do Indie... Rocka” to dwie godziny z muzyką alternatywną z polski i całego świata. Co tydzień, obok znanych indie-rockowych kapel, szerzej prezentowany jest jeden debiutujący zespół z Polski oraz jeden z zagranicy (m.in. z Rosji, Włoch, Chile). W pierwszej audycji usłyszeliście Kiev Office z Polski i The Multifilms z Rosji. Zapraszamy co tydzień w poniedziałek o 17! Zaczęliśmy 10 listopada. Program prowadzi Arek Tyda, którego znacie już z audycji „Godzina piosenek o...” emitowanej w ubiegłym roku akademickim.
Cztery Pory Rocka wtorek 22.00, zaprasza Piotr Bronicki CZTERY PORY ROCKA czyli Przyszła Pora Na Rock w Tranzystorach. Audycja przesiąknięta szerokopojęta muzyką alternatywną głównie spod sztandarów Punk, Rock, SKA, ale nie tylko. Niemal w każdej audycji znajdziecie ciekawe wywiady z artystami, relacje z koncertów, informacje ze świata muzyki alternatywnej, konkursy z atrakcyjnymi nagrodami a także informacje o koncertach. W audycji usłyszeć można zarówno weteranów sceny jak i młodych twórców. Tutaj każdy może zaprezentować nagrania swojego zespołu. W grudniu zapraszamy na wywiady między innymi z zespołem Akurat, Super Girl & Romantic Boys, T.Love, ale nie tylko...
Dzięki współpracy z Akademickim Radiem „INDEX” możesz poznać tajniki radiowego dziennikarstwa. Możesz odważnie złapać mikrofon w rękę i nauczyć się pewności siebie w kontaktach z ludźmi. Możesz usiąść w studiu i przekonać się, czy potrafisz na żywo zaciekawić słuchaczy. Napisz do nas: rekrutacja@index.zgora.pl
W Radiu Index spotkacie się ze sławnymi ludźmi: Arek Tyda zaprosił do studia Leszka Dyblika. Wywiad z aktorem opublikujemy w następnym numerze „UZetki”.
13
GRUDZIEŃ 2008
Myśl słowem pisana Nie zgnił z wyboru Po przecenie sandałów Zaczęły przesypywać się liście w klepsydrze Szmatki do wycierania chodników Wybieram je dokładnie bo inaczej gniją Zapychają czas bezmyślnie Obok zasuszonego pająka Który nie zgnił z wyboru
Po pierwsz współpra ym miesiącu zdec yd ca uznania i przebiega pomyśl owanie mogę stw ie n szeroko p ojętą wia ie. Dziękuję Wam rdzić, że rę w to, co za słowa Pozdrawia robię. m i c ze kam na W niecznie p asz is wszelkieg ane wierszem), a e teksty literackie o rodzaju także na (niekoPrzesyłajc op ie je na a inie i sugestie. i.turzansk dres: a@uzetk a.pl.
Iwona Tur zańsk
Iloczyn dwóch kół równa się liść Szkoda że pani w szkole nie przypuszczała Nie deptałabym Ani nie dziurawiła patykiem Małych substancjalnych Mandorli
***
Mirosława Szott
Nie żałuję tych lat samotnych Czekania na ciebie najdroższy Budzenia się pośród wątpliwości, w całe to przeznaczenie, losu przychylność dla pechowców Dziś przestałam już czekać lecz nie cierpię za bardzo nauczyłam się kochać- naprawdę tylko siebie
To wiersz, który zwyciężył w konkursie na wiersz jesienny organizowanym przez Koło Literaturoznawców na UZ.
***
widzę
zmierzch
widzę że ktoś niecierpliwie czeka aż zacznie się jego życie taki mały a już mu dzieci obrzydły i mamy nie widać trudno kto by tam tęsknił za tym opasłym cycem coś się tu chyba rozkłada lepiej niech spojrzy za lustro albo niech żałuje kto to widział żeby tak świata nienawidzić jeszcze się nie wykluł a już marzy o śmiertelnych chorobach o krwi na ustach, piersi i nogach i soli wcieranej na mokro
od góry srebrne piegi od dołu na podwodnym festynie wiruje konfetti srebrnej ławicy morze jak obrus przykrywa stopy dziewczyny o piaskowych włosach nieznajoma pocałuję cię gdy niebo zagrzmi a fala jak kieł wejdzie w brzeg
bzd
a
MacGyver
Franczes
Twoje miasto Miasto na W. Twoja mała ojczyzna Świata kolebka Tatuaż zrobiony gwoździem Kryminał Biały Kamień Gdzieś na polu Trzy tanie wina Denaturatu kryształowy kielich Świat najlepszych z tych naj Tych co bez baterii Świecić w ciemnościach potrafią
eN
14
GRUDZIEŃ 2008
bądź aktywny!
Cz.2
Gdy myślimy o mediach i możliwościach zdobywania szlifów dziennikarskich, na pierwszym miejscu należy wymienić media studenckie, na które składają się gazeta „UZetka”, którą macie przed sobą, Radio Index (możliwe, że słuchacie go teraz) i portal www.uzetka.pl „UZetka” daje możliwości rozwoju wszystkim studentom, którzy interesują się otaczającym ich światem, a szczególnie rzeczywistością zielonogórską i uniwersytecką. Każda osoba, która ma pewne przemyślenia na temat tego, co ją otacza i chciałaby się nimi podzielić z innymi, powinna skorzystać z możliwości, jakie daje gazeta studencka. Dodatkową możliwość stwarza portal studencki WWW.uzetka.pl. ■ Próba mikrofonu Radio Index to rozgłośnia tworzona przez studentów i dla studentów, dlatego jeżeli ktoś kiedyś Ci powiedział, że masz radiowy głos lub sam tak uważasz, to jest to miejsce dla Ciebie! Jednakże nie sam głos się liczy, a przede wszystkim zainteresowanie światem i chęć zmierzenia się z trawiącymi go problemami. Radio to możliwość stworzenia własnego programu, audycji, w której możesz bardziej subiektywnie spojrzeć na świat. W serwisie informacyjnym wszystko zależy jednak tylko od Twojej pomysłowości i Ojca Prowadzącego, czyli Karola Tokarczyka, który przekonuje, iż „student w radiu na pewno PRZEŁAMIE SIĘ, czyli nabierze pewności, odwagi, sumienności połączonej z dobrym zaplanowaniem swojego czasu. Poza tym w radiu codziennie można
fot. Wojciech Waloch
Temat przewodni artykułu to media, w których student może zapoznać się ze sztuką dziennikarską i zrealizować swoje pomysły.
Studenccy dziennikarze co roku spotykają się na warsztatach MediaCamp w Łagowie Lubuskim. Na zdjęciu Remigiusz Grześkiewicz przeprowadza wywiad z ekolożką Sabą Keller pod czujnym okiem Cezarego Galka, reportażysty z Radia Zachód. poznać ciekawe osoby oraz przeprowadzać wywiady z osobami widzianymi jedynie na ekranie telewizora”. ■ Dzienniki Głównie uwagę skupiłem na mediach studenckich, jednakże trzeba również wymienić inne media, których w Zielonej Górze mamy całkiem sporo i w których studenci również będą mogli poznać tajniki dziennikarstwa. Zacznijmy od „Gazety Wyborczej”, czyli najpoczytniejszej gazety ogólnopolskiej, która jest wydawcą dodatku regionalnego. Doświadczenie poprzez staż lub praktykę można zdobyć we wszystkich redakcjach na terenie całej Polski, a szczegóły programu stażowego zawarte są na stronie www.rosnijznami.pl Warto również bezpośrednio
skontaktować się z redakcją zielonogórską. Kolejną ważną gazetą w regionie jest „Gazeta Lubuska”, której tematem przewodnim są problemy regionu lubuskiego, ale również trudne sprawy mieszkańców województwa lubuskiego. W przypadku możliwości praktyk, należy indywidualnie kontaktować się z redakcją. ■ Szklany ekran A teraz przejdźmy do telewizji, wymieniając na pierwszym miejscu Telewizję Przewodową „Kablówka” Zielona Góra, która przez całą dobę nadaje program z regionu Lubuskiego Trójmiasta odbierany w sieci kablowej ASTER. Osoby chętne do bardziej wizyjnego udoskonalania swoich umiejętności są bardzo mile widziane w „Ka-
blówce”. Podobna sytuacja ma miejsce w telewizji regionalnej TVP 3, która jest najbardziej znana w lubuskim, a dostęp wizyjny do niej mają wszyscy mieszkańcy województwa. ■ Jeszcze więcej radia W Zielonej Górze można posłuchać 25 rozgłośni (tyle znajduje moje radio, może ktoś ma lepsze?), więc to już od Was zależy, gdzie chcecie się doskonalić. Media to nie tylko dziennikarstwo: to praca nad własnym charakterem i umiejętnościami. Tej pracy potrzebuje każdy z nas.
Sławomir Kozieł slawomirkoziel@wp.pl
15
GRUDZIEŃ 2008 Litery z pól ponumerowanych od 1 do 17 utworzą rozwiązanie.
KONKURS Napisz do nas sms o treści: UZETKA a następnie HASŁO Z KRZYŻÓWKI na numer 71601 (koszt smsa 1,22 zł). Na wiadomości czekamy do 20 grudnia. Spośród smsów wylosujemy zwycięzców, którzy otrzymają książki - nowości Wydawnictwa ZNAK.
1
2
8
9
3
4
5
10 11 12 13
6
7
14
15
Nie wiesz co jest grane? Www.uzetka.pl REKLAMA
16
17
16
GRUDZIEŃ 2008
zdobyć fundusze europejskie
fot. Remigiusz Grześkiewicz
fot. Remigiusz Grześkiewicz
Z końcem listopada upłynął termin nadsyłania wniosków na konkurs „Mój pierwszy projekt” organizowany przez studenckie media pod patronatem Departamentu Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubuskiego. Konkursowe jury do 7 grudnia wybierze najlepszy wniosek. Aby zapoznać studentów z Programem, na uczelni przeprowadzono dwa szkolenia pt. „Pozyskiwanie funduszy europejskich w ramach Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007 - 2013”.
Prowadzący mieli niełatwe zadanie: wielu studentów po raz pierwszy słyszało o funduszach europejskich, ale chcieli dowiedzieć się jak najwięcej o Lubuskim Regionalnym Programie Operacyjnym na lata 2007 - 2013 i jak przy jego pomocy rozwijać własną działalność. Szkolenie przeprowadzili Grzegorz Rozmarynowski i Bartłomiej Kobiernik, pracownicy Wydziału Informacji i Promocji Departamentu Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego Urzędu Marszałkowskiego naszego województwa. Ze studentami spotkali się w obu Campusach, prezentując Program i jego priorytety. Szczególną uwagę poświęcili możliwościom pozyskania funduszy przez
przedsiębiorców. Młodzi słuchacze zdradzili kilka pomysłów, jaką chcieliby prowadzić działalność i jak ją z pomocą Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007- 2013 rozwijać. Na każdym z Campusów pojawiło się blisko 30 osób: - Z taką grupą dobrze się pracuje. A na dodatkowe pytania odpowiemy telefonicznie - zapewnił Grzegorz Rozmarynowski i jak się okazało, wielu studen-
tów skorzystało z tej pomocy. Prowadzący omówili wniosek, który należało złożyć do konkursu „Mój pierwszy projekt”. Wystarczyło swój innowacyjny pomysł opisać w uproszczonym wniosku, napisać biznesplan i przesłać mailowo. Najlepszy wniosek wygra wszystkomającego laptopa. Ale uczestnicy zdobywają przede wszystkim doświadczenie w pisaniu wniosku i uczą się szukać odpowied-
nich dokumentów. Zdobyte kompetencje na pewno ułatwią przedsiębiorczym studentom pozyskiwanie prawdziwych dotacji w przyszłości. O wynikach konkursu „Mój pierwszy projekt” poinformujemy na portalu www.uzetka.pl
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego - Priorytet VI Pomoc Techniczna
Kaja Rostkowska
17
GRUDZIEŃ 2008
Zapałka w Twoich rękach OGÓLNOPOLSKI UNIWERSYTECKI FESTIWAL KRÓTKIEGO METRAżU FRANCUSKOJĘZYCZNEGO. PIĄTA EDYCJA 2009 ■ Cel: Realizacja krótkiego filmu w języku francuskim. ■ Temat: Zapałka. ■ Warunki uczestnictwa: Zapisanie się do jednej z kategorii: Kategoria „Szkoły ponadgimnazjalne”, Kategoria „Szkolnictwo wyższe”, Kategoria „Inni”. Każdy film krótkometrażowy będzie reprezentowany na festiwalu przez maksymalnie pięć osób pod opieką jednej osoby. ■ Sposób realizacji: Film krótkometrażowy o długości od 5 do 15 minut (DVD) powinien przenosić na ekran fikcyjną historię na temat Zapałka oraz zawierać dialogi w języku francuskim. Wymagane są również napisy w języku polskim. Wszystkie gatunki narracji filmowej są mile widziane z wyjątkiem filmu dokumentalnego. Do filmu należy dołączyć informacje na jednej kartce (scenariusz, dane techniczne, fotografie – nośnik cyfrowy).
POLSKA. Wybrane filmy zostaną publicznie wyświetlone na dużym ekranie. Przewidujemy zakwaterowanie dla uczestników zamiejscowych (dla maksymalnie pięciu osób i opiekuna grupy, reprezentujących każdy film krótkometrażowy). Koszt przyjazdu do Zielonej Góry uczestnicy pokrywają z własnej kieszeni. ■ Data zgłaszania uczestnictwa: · Ostateczna data zapisów: 31 grudnia 2008. · Nadsyłanie filmów i informacje: 30 kwietnia 2009.
■ Przewidywane nagrody: Wycieczki i kursy języka francuskiego we Francji, sprzęt audio-video, pobyt turystyczny w Łagowie oraz książki.
■ Lista nagrodzonych: Najlepszy film w każdej kategorii dostanie „Złotą Zapałkę”. Zostanie również przyznana „Nagroda Specjalna”. Niezależne jury powoła się, między innymi, na następujące kryteria oceny: - Oryginalność - Jakość dialogów - Jakość scenariusza - Jakość interpretacji (gry aktorskiej) - Jakość reżyserii i realizacji - Jakość techniczna dźwięku i obrazu oraz napisów w języku polskim.
■ Wskazówski praktyczne: Data i miejsce: maj 2009, Zielona Góra –
Zainteresowani powinni odesłać BIULETYN UCZESTNICTWA LISTOWNIE
LUB POCZTĄ INTERNETOWĄ W TERMINIE DO 31 GRUDNIA 2008: Laurent Vavon Uniwersytet Zielonogórski Zakład Filologii Romańskiej Al. Wojska Polskiego 71a 65-762 Zielona Góra tel. kom. : (0048) 503 95 70 76 lvavon@yahoo.com lvavon@park.art.pl Pola do wypełnienia: Kategoria produkcji: Adres: Numer telefonu: E - mail: Imiona - nazwiska - adresy internetowe uczestników (maksymalnie pięć osób): Imię i nazwisko opiekuna grupy: Adres: Numer telefonu: E - mail:
skonsultuj swoje pomysły
Organizacja Pracodawców Ziemi Lubuskiej zaprasza na bezpłatne konsultacje dla osób zamierzających założyć własną działalność gospodarczą oraz dla mikro-, małych, średnich i dużych przedsiębiorców realizowane w ramach Punktu Konsultacyjnego. Konsultanci OPZL udzielają informacji m.in. skąd wziąć środki na utworzenie lub rozwój firmy, przedstawiają dostępne oferty na pozyskanie dotacji z UE a także informują o procedurach ich pozyskiwania (m.in. LRPO 2.1, 2.2, POIG, PROW, POIiŚ). Z konsultacji mogą skorzystać bezrobotni, absolwenci
szkół ponadgimnazjalnych i wyższych, rolnicy, przedsiębiorcy i inni. Prowadzenie bezpłatnych konsultacji jest możliwe dzięki uczestnictwie OPZL w projekcie Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości finansowanym przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu
Społecznego oraz budżetu Państwa. Konsultacje realizowane są w siedzibie OPZL, codziennie od pn.- pt. w godz. 8.00 – 16.00, w Zielonej Górze, przy ul. Boh. Westerplatte 23 p.114. Realizujemy również dyżury w miejscowościach Nowa Sól, Świebodzin, Żary, Żagań. Szczegółowe informacje
i zapisy na konsultacje dostępne są pod numerem tel. 068 327 18 81. Istnieje możliwość konsultacji w formie elektronicznej pod adresem www.pk.opzl.pl Zapraszamy wszystkich zainteresowanych! Bernadetta Holak Asystent Dyrektora /Konsultant PK
18
GRUDZIEŃ 2008
kolory naszego miasta
fotoreportaż: Wojciech waloch. Sonda: kornelia kornosz
Bardziej podoba mi się graffiti, które tworzone jest na ścianach do tego przeznaczonych.
Niektóre tak, coś sobą przedstawiają, a nie jakieś napisy albo coś w tym stylu, żadne bohomazy, obraźliwe. Takie wesołe, kolorowe - tak. Takich powinno być jak najwięcej, ale tylko na szarych budynkach, które szpecą miasto.
19
GRUDZIEŃ 2008
No wie pani, mi się wydaje ze tak dosyć wesoło z tym, nie wszędzie, na blokach mi się to nie podoba, ale tutaj to może być.
zdjęcia wykonano w Zielonej Górze. przysyłajcie nam swoje fotoreportaże na mail gazeta@uzetka.pl
One mają ubarwiać miasto i bardzo bym chciał, żeby były na murach nieużywanych, a nie na ważnych budynkach czy urzędach.
20
GRUDZIEŃ 2008
Zaćmienie Słońca w ZUS
Na co wydać 100 tysięcy złotych? ZUS postanowił za tę kwotę kupić… dyskietki. Ogłoszony przez ZUS w Biuletynie Informacji Publicznej przetarg na 130 tys. dyskietek zakończył się 20 listopada. Ale co to jest ta dyskietka? Najstarsi górale na pewno wiedzą, że dyskietka to nośnik pamięci, prababcia dzisiejszego pendrive. Ze względu na swoją małą pojemność (mieści 1,44 Mb) można na niej zapisać przeważnie tylko pliki tekstowe, które zresztą można w bardzo szybki sposób utracić, np. przykładając do nośnika telefon komórkowy podczas połączenia. No ale co w tak nowoczesnych budynkach ZUS mają robić takie ilości dyskietek, które raczej nadają się do złomowania niż do użytku? A, bo po pierwsze, nie po to Zakład Ubezpie-
czeń przez dziesięć lat wdrażał nowy system informatyczny, za który zresztą zapłacił firmie PROKOM dwa miliardy złotych żeby teraz wydawać pieniądze
ku takich, jak występ Jolanty R. w „Tańcu z gwiazdami”, zwłaszcza, że cena dysku o pojemności 200 GB (łączna ilość pamięci na zakupywanych dyskietek to ok.
Czy ktoś jeszcze (oprócz pracowników ZUS rzecz jasna) używa dyskietek? na jakieś fiu bździu, zamiast na sprawdzone metody. Po drugie, jak powiedział rzecznik prasowy ZUS, taki sposób przenoszenia danych między komputerami jest dla pracowników owej instytucji najprostszy i basta! Kamień z serca firmie, która widziała w zalegających na magazynie dyskietkach jedynie opał na zimę. Decyzja o kontrowersyjnym zakupie wydaje się z gatun-
187 GB) wynosi ok. 200 zł. Możliwe że ZUS nie chce zrywać z tradycją, gdyż w roku ubiegłym certyfikaty do programu Płatnik (jedyny program do rozliczana się z tym urzędem) też były dostępne tylko na dyskietkach. A wiadomo, jeśli chodzi o tradycję, cena nie gra roli. I można się pytać, czy ktoś jeszcze (oprócz pracowników ZUS rzecz jasna) używa dyskietek? Oczywiście! Choć nie do
końca zgodnie z ich przeznaczeniem. Miłośnicy zjawisk astronomicznych doskonale wiedzą, że umieszczona wewnątrz tarczka doskonale nadaje się do oglądania przez nią np. zaćmień Słońca. Najbliższe całkowite zaćmienie Słońca widziane z terytorium Polski ma się wydarzyć w 2135 roku. Chyba, że w ZUS wiedzą o jakimś zaćmieniu, o którym my nie wiemy?
Grzegorz Czarnecki
g.czarnecki@uzetka.pl
Noworoczny turniej Counter-Strike 1.6 Counter-Strike 1.6 to jedna z najpopularniejszych gier sieciowych na świecie, stworzona przez Valve Software. Celem zabawy, w której naprzeciw siebie stają terroryści oraz antyterroryści, jest obrona przed podłożeniem bomby lub podłożenie jej w wyznaczonych miejscach na mapie. W związku z dużą popularnością gry zapraszamy was na turniej Counter-Strike, w którym mogą brać udział drużyny złożone z pięciu zawodników! A oto szczegóły: • Data turnieju: 10-11 stycznia 2009 r. • Tryb gry: 5 na 5, faza grupowa i pucharowa • Wpisowe: 50 zł od drużyny • Miejsce turnieju: Zielona Góra, ul. Podgórna, Aula Uniwer- sytetu Zielonogórskiego • Nagrody za trzy pierwsze miejsca! • Możliwość oglądania meczu na dużym ekranie. Dla publicz- ności wstęp wolny! Dzięki firmie Atrom, która jest przedstawicielem Komputronika w Zielonej Górze, rywalizacja odbędzie się na 20 stanowiskach komputerowych! Głównym organizatorem turnieju jest Studenckie Stowarzyszenie Użytkowników Internetu oraz Parlament Studencki Uniwersytetu Zielonogórskiego. Więcej informacji na stronie: http://stargate.uz.zgora.pl/turniej oraz pod numerem Gadu-Gadu: 8460866.
21
GRUDZIEŃ 2008
Wycięli mi kawałek życiorysu
Wychodzi na to, że przespałem jeden z najbardziej wzruszających momentów mojego życia.
W sobotni poranek na teren mojej posesji zawitali panowie drwale, którzy przystąpili do usuwania niepożądanych drzew. Pod piłę poszło też jedno, wyjątkowe dla mnie drzewo – czereśnia. Nie brzmi to może okazale, jak, na przykład, modrzew, ale znaczyło dla mnie więcej niż tylko „drzewo owocowe należące do rodziny różowatych”. Jakby nie patrzeć, z tą dziką owocodajną rośliną wiązał się kawał mojego życia. Odszukajcie w pamięci swoje lata waszego wcześniejszego i późniejszego dzieciństwa. Na pewno wasze ówczesne „życie towarzyskie”, miało taki miejsce, wokół którego się kręciło – miejsce spotkań, zabaw, obiekt zazdrości innych
grup młodzieńczych… Z początku była to zapewne piaskownica, a później? Ławka? Pagórek? Zbita z desek „baza”? U każdego coś innego. Miejsce, gdzie można było posiedzieć i przeprowadzić wiele długich, poważnych rozmów o pokemonach. Na pewno masz takie miejsce, może nie do końca odpowiadające mojemu opisowi, ale pozostające w twej pamięci. Tylko w jaki sposób się ono u Ciebie w niej zapisało? Co z niego utrwaliło się wśród twoich wspomnień? Wesołe chwile? Smutne? Wspólne żarty? Kłótnie? A może nic nie pamiętasz? W tym ostatnim przypadku nawet się nie przyznawaj… Ja na szczęście pamiętam
same dobre rzeczy. Cóż, pewnie złe też były – tak kryształowo to nie ma nawet w zmywarce – ale tu z ratunkiem przyszła moja skleroza. Pamiętam, jak każdy z naszej paczki miał swoje wysiedziane miejsce na jednej z gałęzi, pamiętam jak obskrobaliśmy kawałek nieszczęsnego drzewa, pamiętam ile czasu tam spędzaliśmy. A to swoją drogą dziwne drzewo było - dosłownie pień w pień rośnie buk, który to wraz z czereśnią przez wszystkich traktowany był jako jedność. Gałęzie drzew splotły się ze sobą tak, że gdyby nie kora, nikt by nie wiedział na czym siedzi. Gałęzie rozpościerały się już pół metra nad ziemią, a wyżej niż dwa nikt nie wchodził…
Ślad historii Wiele się obecnie mówi o kryzysie gospodarczym nie tylko na świecie, ale także w Polsce. Wielu studentów pewnie pomyśli, że ich to nie dotyczy, ale niektórzy z Was odczuli kryzys na swojej skórze – nie dostali kredytu studenckiego czy pożyczki w banku. Nie jest jednak tak źle. Pomyślcie, że 85 lat temu w Zielonej Górze ludzie byli milionerami! W 1923 roku był ogromny kryzys gospodarczy w Niemczech, a powiększające się załamanie gospodarcze i inflacja doprowadziła do tego, że ludzie mając miliony mogli kupić tylko pól bochenka chleba. Żeby pozwolić sobie na luksus siedzenia na krześle trzeba było do sklepu przyjechać taczką wypełnioną banknotami jak na załączonym zdjęciu. Grzegorz Biszczanik g.biszczanik@uzetka.pl
5 milionów marek ważne do 31 października 1923 roku z Zielonej Góry. Notgeld ze zbiorów Autora.
Wojciech Lewandowski Tak się złożyło, że na działce, na której rosły, wybudowaliśmy dom – niecałe 100 metrów od starego mieszkania. Leżąc na skraju linii lasu, przetrwały budowę i rok pomieszkiwania. Ale zachorowały. Nie było wyjścia, zapadł wyrok. Kawałek mojego życiorysu został wycięty równo z glebą i poukładany obok. Może i dobrze, że spałem. Jakoś lżej teraz przychodzi patrzenie na leżącą stertę wspomnień.
22
GRUDZIEŃ 2008
grzesiek znowu pomaga Czy w tym roku Grzegorz Hryniewicz odniesie kolejny sukces, który tym razem pomoże dwuletniej dziewczynce? Madzia jest chora na rzadki guz nadnercza. Studiując na V roku Edukacji Artystycznej w Zakresie Sztuki Muzycznej rozpocząłem pisanie pracy magisterskiej oraz postanowiłem rozpocząć kolejny kierunek podyplomowy: Logopedia z Terapią Pedagogiczną i Emisją i Higieną Głosu - nie rezygnując ze swoich innych obowiązków. Dlatego 14 grudnia 2008 roku w Lubuskim Teatrze odbędzie się już czwarta edycja Charytatywnej Akcji „Warto jest pomagać” na rzecz dwuletniej Madzi Teląszka, która jest chora na neuroblastomę - rzadki guz nadnercza, z przerzutami do oczodołów, kości czaszki i szpiku. Do Zielonej Góry zaproszenie przyjęli artyści - wokaliści z Bydgoszczy, Poznania, Warszawy, Lubina, Chojnowa i Zielonej
Góry. Wszyscy przyjeżdżają, by pomóc małej Madzi. „Warto jest pomagać” to znana Charytatywna Akcja na Ziemi Lubuskiej. Po raz pierwszy odbyła się w grudniu 2006 roku, gdzie podczas koncertu były zbierane pieniądze na dzieci, które przebywają wraz ze swoimi mamami w Zakładzie Karnym w Krzywańcu, kolejna edycja Akcji odbyła się w grudniu 2007 roku na rzecz Domu Seniora „Hospicjum”. Trzecia edycja Akcji odbyła się wyjątkowo w czerwcu 2008 roku, z potrzeby ratowania dwu i pół leniej Hani Wesołowskiej, która jest chora na białaczkę. Mamy nadzieje, że 14 grudnia publiczność nie zawiedzie. Liczba miejsc w Teatrze jest ograniczona, a biletem wstę-
pu do Teatru będzie cegiełka. Więcej informacji o akcji na www.grzegorzhryniewicz.pl Kolejny raz jestem przekonany o tym, że „Warto jest pomagać”.
Grzegorz Hryniewicz O akcji będziemy informować na www.uzetka.pl
23
GRUDZIEŃ 2008
„Pasjans na dwóch”… Krakusów, rzecz jasna 25 listopada na deskach Filharmonii Zielonogórskiej mieliśmy okazję zobaczyć bardów polskiej poezji śpiewanej w ich wspólnym programie p.t. „Pasjans na dwóch”. dzamy ze sobą zbyt wielu momentów, a te nasze koncertowe spotkania dają nam niebywałą okazję do porozmawiania w spokoju o tym, co u nas słychać. To jest bardziej przyjacielskie spotkanie niż zobowiązanie zawo-
starszego kolegi nie drażni mnie nic – mówi Turnau. Lecz po chwili z charakterystycznym dla siebie humorem dodaje: – Właściwie to drażni mnie jego niezmiennie wysoka kondycja mimo już niemłodego wieku.
fot. Ewa Nalewajka
Grzegorz Turnau i Andrzej Sikorowski, bo o nich właśnie mowa, bez większego wysiłku zaskarbili sobie serca licznie zgromadzonej publiczności. Pomimo że program, który zaprezentowali, nie był wcale zaskoczeniem dla publiki. Ci, którzy wydaną w ubiegłym roku wspólną płytę obu panów znali, wiedzieli też, czego mogą się spodziewać. Inni z przyjemnością słuchali „odgrzanych” kolejny raz piosenek, takich jak „Cichosza”, „Bracka”, „Bardzo smutna piosenka retro” czy „Nie przenoście nam stolicy do Krakowa”. Jednak jako widz odniosłam wrażenie, że piosenki to jedynie tło do niezwykle ciepłego i familijnego klimatu, który przywieźli ze sobą wykonawcy. „(…) I w tym to telewizorze po raz pierwszy ujrzałem płowowłosego histriona o oczach niebieskich jak dwa górskie jeziora, którym zieleni użyczają odbite w nich smreki” – sala pękała ze śmiechu po tym opisie postaci Sikorowskiego w wykonaniu Turnaua, a takich perełek było znacznie więcej. Znakomity duet, i pod względem umuzykalnienia, i prezentowanej formy muzycznej, jak i pod względem zwykłości, ludzkości, intymnej prywatności, do wnętrza której nas ze sobą zabrali. – Bawimy się tym, co robimy, sprawia nam to niebywałą frajdę. Na tej trasie ewidentnie relaksujemy się i odpoczywamy od ciężkiej rzeczywistości – powiedział „UZetce” Andrzej Sikorowski. A Grzegorz Turnau wtórował: - Właściwie, wbrew pozorom, nie spę-
- U mojego starszego kolegi nie drażni mnie nic - wyznał „UZetce” Grzegorz Turnau. Na zdjęciu Asia Oleszkiewicz w objęciach Turnaua i Sikorowskiego. dowe. Jadąc tutaj z Poznania Andrzej opowiadał mi na przykład o podróży do Chin, z której całkiem niedawno wrócił. Mimo niemal pokoleniowej, bo osiemnastoletniej różnicy wieku, artyści doskonale się porozumiewają. A pomimo tylu lat wspólnej pracy (program „Pasjans dla dwóch” współtworzą od roku 1999), nadal nie mają siebie dosyć. – U mojego
Sądzę, że ja takich lat nie doczekam w takim stanie. „Pasjans na dwóch” to program, który powstał na potrzeby występu w Papieskim Instytucie Polskim w Rzymie w roku 1999. Od tego czasu duet dołącza do swoich występów nowe piosenki, repertuar nie jest stały. Dlatego na zielonogórskim koncercie mogliśmy usłyszeć na przykład piosenkę „Pianista i ja”
w wykonaniu Grzegorza Turnaua, której ten – jak sam przyznaje – nie wykonywał od około 12 lat. – Nie byłem nawet świadom tego, że jeszcze ją pamiętam! – dziwił się sam sobie po jej zaprezentowaniu publice. Jak mówi Andrzej Sikorowski, ten program nie powstał „z potrzeby portfela”. – Nie obawialiśmy się złego odbioru płyty przez publiczność. To jest tylko próba utrwalenia tego, co dzieje się podczas tego „Pasjansu” na estradzie. A trzeba oddać artystom, że dzieje się wiele wspaniałego. – Ten materiał nigdy nie miał ambicji, by być materiałem premierowym. To od początku jest spacer po sytuacjach, które już się na naszych ścieżkach zdarzyły, spacer z ludźmi, którzy już minęli poprzez piosenki, które już istniały. Raczej ma to charakter sentymentalny, wspomnieniowy – dodaje Grzegorz Turnau. Serdecznie polecam więc zanurzenie się w klimat Krakowa, który „Magik i Małpiszon” oraz „Płowowłosy Histrion” (czyt. Grzegorz Turnau i Andrzej Sikorowski) utrwalili na płycie. A tym, którzy z wyczekiwaniem przeglądają stronę autorską pierwszego z bardów w nadziei na nową solową płyt ę, polecam zapewnienie Grzegorza: - Na pewno, zdecydowanie na pewno nowa płyta pojawi się w przyszłym roku. Obiecuję to sobie, obiecuję to na koncertach widzom, a teraz mediom. Zdecydowanie wezmę się za siebie. Obiecuję. Joanna Oleszkiewicz
24
GRUDZIEŃ 2008
Stypa Bez Reszty
Kabaret może nie tak sławny jak poprzednie, ale wcale z nie mniejszym zacięciem do rozśmieszania. Poza tym on również wywodzi się ze środowiska uniwersyteckiego, a ostatnio odbyła się po nim stypa - dlatego to o nich dzisiaj będzie coś więcej. W sentymentalną już podróż po dziejach kabaretu Bez Reszty wybieramy się z Piotrkiem Siweckim.
sumowuję, że Bez Reszty to była jakaś wypadkowa takich wolnych elektronów, które przewijały sie przez Gębę w 2004. Skład wyklarował się na początku 2005 roku i tak oto Bez Reszty tworzyli: Marek Kruszyna, Michał „Majkel” Malinowski, Kajetan Suder, Weronika „Werona” Nieborak, Dagmara Piątek, Piotr „Sven” Siwecki i Rafał Wesołowski.
■ Wolne elektrony z Gęby
■ Zapał, duże oczy i wesoła atmosfera…
Początki kabaretu sięgają 2004 roku, kiedy to, jak mówi Piotrek, powstało jakieś pospolite ruszenie i ci, którym najbardziej zależało, żeby robić coś na własną rękę, zostali. Podobno ktoś podliczył, że na początku było 12 zainteresowanych. I pod-
Każdy z członków wnosił do kabaretu coś innego. Rafał miał zapał jak nikt inny, i dużo pisał, Daga ma duże oczy i dobra grę, Kajet tez dużo pisał i miał dobrą zdolność do kompromisów. Majkel umie myśleć
fot. www.bezreszty.pl
W tym miesiącu bohaterem naszego cyklu jest kabaret Bez Reszty - niedawno zmarły śmiercią naturalną.
Pomimo że mieli swoją publiczność, rozpadli się. niekonwencjonalnie i ma dryg do organizowania, Verona robi wesoła atmosferę, Marek bardzo twórczy i utalentowany, a o sobie nie będę mówić, bo nie mi oceniać – tak swoich kolegów i ich twórczość widzi Piotrek. ■ Ułamki, stypa i duży dystans Członkowie kabaretu wyjeżdżali na wiele festiwali i konkursów dla młodych kabaretów. Zadajemy więc pytanie o największe osiągnięcie kabaretu, o pozytywne wspomnienia? Miło wspominają wyjazdy, mniej miło większość powrotów, bo niemal zawsze wracali na tarczy. - Uważam, że naszym sukcesem było to, że tak długo jeździliśmy, że mimo porażek nie zniechęcaliśmy się, a niektórym to się nawet podobało. Sukcesem było również to, że jednak przy takich rzeczach, jakie robiliśmy, znajdowaliśmy swój ułamek publiczności, czasem większy, czasem mniejszy. Mam nadzieje, że tą stypą udowodniliśmy co poniektórym, że mieliśmy spory dystans do swojej twórczości. Chociaż stypa przede wszystkim była dla nas, żeby znów wspólnie wystąpić, a dla mnie osobiście była pożegnaniem ze sceną. Ba-
beczki z Rodzynkiem były naszymi płaczkami, a Dagmara jako jedyna wśród nich nie płakała, na pytanie konferansjera „dlaczego”, odpowiedziała: „bo on (Bez Reszty) nie był dla mnie dobry” - wspomina Piotrek. Dlaczego się rozpadli? Po odejściu Piotrka, reszta chłopaków zakończyła działalność. Chociaż pewnie zobaczymy ich jeszcze na scenie, sam Piotrek również nie wyklucza występów ze Svensonami. ■ Wewnętrzny bakcyl Dla Piotrka fajną stroną bycia kabareciarzem jest to, że można wyjść, zrobić z siebie publicznie idiotę i czuć z tego potem satysfakcję. Dodatkowo dostaje się za to oklaski. Tym wszystkim, którzy chcieliby spróbować swoich sił w tworzeniu kabaretu radzi: - Chodźcie do Gęby i oglądajcie, co się dzieje. Jak ktoś ma wewnętrznego bakcyla, to tam zostanie, na siłę z nikogo kabareciarza się nie zrobi. Ale jak masz bakcyla, to nie wolno go stłamsić. Ania Dzikowicz Matylda Kazimierczak
25
GRUDZIEŃ 2008
Camp jak campus
REKLAMA
W dzisiejszych czasach prawie każdy film ma na stanie nagie piersi i sceny miłosne. Seks przestał być tabu już wiele lat temu. Ale seks w normalnej postaci. Bo tym razem... zajmiemy się oryginalnymi przypadkami.
„Bestia w klatce” – Włochy, lata czterdzieste. Mała wioska kontrolowana przez SS. Na wyraźny rozkaz SS-Mamy kobiety pomagające Ruchowi Oporu wrzuca się do klatki, w której czeka na nie napalony, owłosiony jaskiniowiec. Fantazję ma wybujałą – jak na prymitywa. Wszystko idzie po myśli Niemców. Dopiero w finale role się odwracają i Ruch oporu przechodzi do ataku. Wojna jako metafora ludzkiej potworności potraktowana zbyt dosłownie. „Doriana Gray” – Jesus Franco, mistrz soft porno u szczytu możliwości, Opowiadanie Oscara Wilde’a przeniesione na wampirzy grunt. Odludny zamek gdzieś na pustkowiu zamieszkany przez samotną Dorianę, która wabi młodzieńców, którzy pozwolą jej zaspokoić „głód”. Wszystko, by zapomnieć o straszliwym autoportrecie wiszącym nad kominkiem. Niepokojąco perwersyjne.
gula” wzbudził swego czasu masę kontrowersji. Historyczne porno z całą masą znanych aktorów w różnych rolach. Film jest straszny, okropny i maksymalnie przerysowany. Wielokrotnie zmieniano jego formę z wyraźnym na naciskiem na większe ilości scen erotycznych. Dwuipółgodzinna orgia z przerwami na dialogi. „Pornoholocaust” – film miazga. Zagęszczenie scenariuszowych bzdur jest tak wysokie, że momentami nic nie widać. Na atlantyckiej wysepce wskutek eksperymentów atomowych fauna i flora przeżywa swój rozkwit. Oczywiście wśród przybyłych ludzi, atmosfera robi się coraz bardziej duszna. Niestety, ich miłosne plany krzyżuje mutant – morderca o wyraźnie ekologicznych zamiarach. Wyszło porno ekologiczno – naukowo - fantastyczne.
„Dziewczyna wśród żywych trupów” – pewna młoda kobieta przybywa do Hondurasu w poszukiwaniu przyczyny śmierci swojego ojca. Oczywiście musi napotkać na swej drodze całą masę przeciwności: od podejrzanie zachowującej się służby w hotelu, po żywe trupy zrodzone mocą voodoo. Ilość scen erotycznych (jak w tego typu produkcjach) przyprawia o zawrót głowy, a zakończenie pozwala bardzo szybko zapomnieć o filmie.
Dzisiejsza odsłona cyklu była dowodem na to, że ludzka wyobraźnia nie zna granic. Jest jeszcze wiele filmów traktujących o podobnych tematach, ale ich forma, treść, a także moje poczucie estetyki nie pozwalają na umieszczenie ich opisów (np. „Nekromantik”). Niestety, powoli zbliżamy się do końca cyklu, choć nie wykluczone, że powróci on w nieco zmienionej formie. Póki co, zapraszam do oglądania i poszukiwania innych „wspaniałych” filmów.
„Kaligula” – chyba nie ma człowieka, który nie zna tego filmu. No, może jest parę osób. „Kali-
Łukasz Michalewicz l.michalewicz@uzetka.pl
Marginalia rzeczy mniej ważne Taki tytuł ma wystawa prac autorskich Natalii Łukasik i Justyny Huczko. Dziewczyny uczą się w Policealnym Studium Reklamy w Zielonej Górze. Wernisaż odbędzie się 4.12.2008r. o godz.17 00 w Galerii na Piętrze WiMBP im C.K.Norwida. Na pewno warto poświęcić chwilę i zobaczyć, co kryje się pod tym oryginalnym tytułem.
26
To nie tak jak myślisz, kotku
Polski mainstream cierpi na niedobór dobrych komedii. Czasami coś wybija się ponad mizerię - jak „Lejdis”, choć i temu filmowi wiele brakuje - innym razem trafiają się „kaszany” pogrążające rodzimą kinematografię. Tym razem miało być inaczej.
Doktor Morawski (Jan Frycz) odnosi sukcesy na polu zawodowym, jest jednym z najlepszych polskich neurochirurgów. Niestety, w małżeństwie idzie mu dużo gorzej. Postanawia spróbować czegoś nowego i zdradzić żonę. Co ciekawe, pani Morawska (Katarzyna Figura( nie pozostaje dłużna. Jak powszechnie wiadomo, Polska to mały kraj i cierpi na deficyt romantycznych miejsc, dlatego obie zdrady odbędą się w tym samym miejscu w sopockim Grand Hotelu, oddalonym ledwie kilkaset kilometrów od Wrocławia, z którego pochodzą bohaterowie. Jakby tego było mało, państwo Morawscy w wyniku fatalnego zbiegu okoliczności dostają sąsiadujące ze sobą pokoje. Co bynajmniej nie znaczy, że będą co chwilę na siebie wpadać. W hotelu odbywa się sympozjum lekarzy, na którym Morawski ma dostać awans. Doktorowa ma mniej powodów do radości, jej kochanek Boguś (Tomasz Kot) obrabował bank i ma nie lada kłopoty. Problemy - choć innego rodzaju - ma także Jakub Bazyl (Jacek Borusiński), asystent Morawskiego. „To nie tak jak myślisz, kotku” jest czystą komedią pomyłek. W zasadzie pomyłek jest tutaj dużo więcej niż aktorów, występują w ilościach hurtowych. I trzeba przyznać, że dobrze się to ogląda, przynajmniej do cza-
GRUDZIEŃ 2008
Bank Job ■ Kiedy w 1971 roku grupka zuchwałych złodziei włamała się do jednego z londyńskich banków, kwestią czasu było powstanie filmu na podstawie tamtych wydarzeń. Wzbudziło to moje obawy, gdyż z reguły filmy powstające na podstawie prawdziwych wydarzeń emitowane są w telewizji publicznej co środę i nie należą do wybitnych. Dzięki premierze „Bank Job” mam okazję skonfrontować moje obawy z obrazem. Jak juz wspomniałem na wstępie, rzecz dzieje się na początku lat siedemdziesiątych w Londynie. Grupka przyjaciół – oszustów otrzymuje zlecenie – marzenie. Mają obrabować bank. Nieświadomi powagi sytuacji rozpoczynają przygotowa-
nia do skoku. W tym samym czasie w innej części świata mają miejsce wydarzenia, które mogą wstrząsnąć i doprowadzić do upadku brytyjską monarchię. Jak to zwykle bywa, czarne okazuje się białe, białe czarne, a szare porwali terroryści na zlecenie rządu i Scotland Yardu. A winnych trzeba znaleźć. „Bank Job” jest rewelacyjnie zrealizowanym filmem sensacyjnym, w którym intryga goni intrygę, a nic nie jest oczywiste. Rewelacyjne aktorstwo, w szczególności Jason Statham, który rodził się do takich ról, piękne kobiety i prawie 120 minut niesamowitego napięcia. To wszystko sprawia, że „Bank Job” ogląda się wspaniale i chce się obejrzeć ponownie. Łukasz Michalewicz
Przepis NA FILM su. Sławomir Kryński - reżyser i scenarzysta - uniknął mdłej konwencji komedii romantycznej i popisał się filmem, z którego naprawdę można się pośmiać. Przychodzi jednak chwila, w której nagromadzenie wspomnianych pomyłek przerasta wszelkie normy i komedia Kryńskiego zaczyna zwyczajnie irytować. Być może irytowałaby znacznie wcześniej, gdyby nie bardzo dobra gra aktorów. Borusiński w roli średnio rozgarniętego Bazyla jest niesamowity, a Kot w łowickim stroju doprowadza do łez. Na koniec pytanie: warto? I odpowiedź: warto, ale pod warunkiem, że tylko jeden raz. Zapomniałbym, jest jeszcze zakończenie filmu. Ale tak bezsensowne, że warto wyjść z kina, zanim się objawi. Maciek Kancerek
Studenckie Burritos Składniki na farsz: ∙ około 0,5 kg mięsa mielonego ∙ 0,5 kg pieczarek ∙ ząbek czosnku ∙ 2 cebule ∙ 1 słoiczek przecieru pomidorowego ∙ 1 papryka czerwona i jedna żółta ∙ 1 puszka czerwonej fasoli ∙ 25 dag żółtego sera ∙ przyprawy do smaku: pieprz, sól, bazylia, maggi Składniki na ciasto naleśnikowe: ∙ 2 szklanki mąki ∙1 szklanka mleka ∙ szklanka gazowanej wody ∙ 2 jajka ∙ suszony majeranek Przygotowanie: 1. Pokrój pieczarki i podduś w rondlu. Oddaj mięso, pokrojone cebule i drobniutko pokrojony czosnek i duś przez ok. 20 minut. Następnie dodaj przecier pomidorowy, osączoną fasolę, pokrojoną w cienkie paski pa-
Szukasz pracy? Www.uzetka.pl
prykę i ponownie duś przez około 10 min. Tak przygotowany farsz dopraw do smaku. 2. Z mąki, mleka, wody i jajek przygotuj ciasto naleśnikowe i usmaż naleśniki. Każdy naleśnik wyłóż farszem i ułóż na nim plaster żółtego sera. Złóż w kopertę podsmaż ponownie na patelni. Gotowe polej ketchupem. Smacznego! Katarzyna Uryasz
27
GRUDZIEŃ 2008
Coma -
Zajmująca i mroczna opowieść o ludzkim istnieniu – tak w skrócie można określić najnowsze dziecko łódzkiego zespołu Coma. Hipertrofia jest płytą bardzo ciekawą nie tylko ze względu na formę opowieści, ale także kompozycję utworów. Widać, że muzycy nie ograniczają się do bezmyślnego grania serii podobnych do siebie klonów. Usłyszymy tutaj ocierającą się o nu-metal „Transfuzję”, która pobudza swoim ostrym riffem, ale także przywodzącą na myśl bluesowe
Hipertrofia wieczory w barze „Emigrację”, która odpręża i rozśmiesza swoja koncepcją. Niektóre piosenki są pełne melorecytacji („Parapet” i „Osobowy”) i odważnie – jak na zespół rockowy – ocierają się o rap, jednak jest to w pełni usprawiedliwione przez walory tekstu. Walory polegają na ciągłych metaforach, w których każdy z nas może odnaleźć coś dla siebie. ■ Jest to najbardziej poetycka płyta tego zespołu. Niezależnie od tonacji piosenek, słowa w tym wypadku stanowią połowę ich mocy (jeżeli nie większość). Zestawienie utworów przeplata się z krótszymi wstawkami dźwiękowymi, co dodaje spójności historii opowiedzianej przyjemnym w odbiorze głosem Piotra Roguckiego. Całość zmieściła się na dwóch płytach i kosztuje stosunkowo niewiele (ok. 40 zł), więc bez żalu można zainwestować w płytę z żółto – czarną okładką. Adam Grześków
Guns N’Roses -
Democracy
Po 15 latach przymiarek, wycieków, plotek, kłótni na rynku pojawił się najnowszy album prawdziwej legendy rocka. Od pierwszych dźwięków nie sposób nie porównywać nowego materiału do starszych pozycji z dyskografii zespołu. Charakterystyczny styl wypracowany na początku działalności tutaj nie istnieje. Płyta jest przeprodukowana. Chórki, klawisze, orkiestracje, piszczenie zamiast śpiewu. Czy na pewno słucham nowej płyty Guns N’ Roses? Styl kompozycji oraz brzmienie gi-
Chinese
tar bardzo przypomina dokonania Black Label Society, co w tym wypadku jest zniewagą. Gunsi od zawsze mieli swój styl i nie musieli nikogo naśladować. To do nich nie pasuje. Solówki sprawiają wrażenie jakby były skomponowane przez szympansa – frustrata. Fajnie technicznie, ale pozbawione koloru i wyrazu. Czysty onanizm na 6 strunach. Płyty słucha się ciężko, z wyrazem bólu na twarzy. Tak jak do „Death Magnetic” Metalliki można się przekonać i znaleźć coś dla siebie tak do „Demokracji” praktycznie nie idzie. Chyba, że do góry nogami słuchając od tyłu na wyłączonych głośnikach. ■ Miał być hit, a jest kit. Jedna z najbardziej oczekiwanych muzycznych premier tego dziesięciolecia pozostawia wiele do życzenia. Przekombinowana, niespójna, pozbawiona cojones. Łukasz Michalewicz
Across The Universe Długo trzeba było czekać na edycję DVD „Across The Universre”. Film trafił do kin - niestety, nie wszystkich - na początku 2008 roku, niedługo później pokazał się w formacie Blu-ray, a dopiero kilka tygodni temu zaprzyjaźnił się z formatem DVD. „Across The Universe” jest mu- kuje piosenki The Beatles. berry Fields Forever”. sicalem, to fakt. Część z Was Młody Brytyjczyk Jude W filmie znalazło się miejprawdopodobnie w tym momen- wyjeżdża do Stanów, by odnasce dla kilku znanych artystów. cie przestanie czytać ten tekst. leźć swojego ojca. Na miejscu Jest przede wszystkim Joe Coczakochuje się w pieknej Susan. ker z fantastyczną wersją „Come Spokojnie, film Julie Taymor Kiedy brat dziewczyny Max doTogether”, a także Bono, a przez (reżyserka m.in. „Fridy”) nie jest staje powołanie do wojska, Sumoment nawet Salma Hayek czymś na kształt hitu wakacji san i Jude przyłączają się do ru(choć nie śpiewa). Młodzi akto„Mamma Mia!”, choć niewątpli- chów antywojennych. Ameryrzy - Jim Sturgess, Joe Anderson wie da się zauważyć cechy wspól- kańscy hippisi całym sercem czy Evan Rachel Wood także ne. Dwie. Pierwszą jest oczywi- nienawidzili wojny w Wietnawypadają świetnie. Do tego doście konwencja musicalu, drugą mie. To pewien paradoks, bo kochodzą brawurowe, przesiąknięfakt, że w obu przypadkach chający wszystko pacyfiści pote świeżością aranżacje klasyczmamy do czynienia z monoga- winni być wolni od uczucia nienych utworów „Czwórki z Livermicznym doborem wykonaw- nawiści, ale nieważne. „Across poolu”. Jeśli szukacie mikołajoców. Hit wakacji szczerzy zęby i The Universe” to fascynująca rozczarowaniach. Zaczyna się wo - gwiazdkowego prezentu wdzięczy się przy dźwiękach opowieść o miłości, o wojnie i od beztroskich piosenek pokroju trafiliście idealnie. Abby (ktoś jeszcze o tym nie pokoju. Piosenki Beatlesów uło- „All My Loving”, by w późniejwiedział?), natomiast nieco star- żono tutaj w genialną opowieść szych czasie uraczyć wstrząsająszy „Across The Universe” wał- o dorastaniu i związanych z nim cym, psychodelicznym „StrawMaciek Kancerek
28
GRUDZIEŃ 2008
„znak” Wydawnicze nowości na Twoją kieszeń! Candace Bushnell Piąta Aleja
Nowy Jork jest miastem kobiet, które zrobią wszystko, by zamieszkać w apartamencie przy Piątej Alei. To nie tylko mieszkanie - to prestiż, pieniądze, uznanie i sława. Winda do nieba. Niektóre z nich dostały swoją szansę, jak choćby młodziutka Lola, która marzy, by stać się drugą Carrie Bradshaw. Nawet słynna aktorka Schiffer Diamond zostawia za sobą męża i Los Angeles i wraca na Piątą Aleję, gdzie wciąż mieszka jej pierwsza wielka miłość. Cena 42 zł
John Banville Mefisto
Gabriel Swan jest matematycznym geniuszem. Jego chłopięcym światem rządzą symetrie, wzory i uporządkowane ciągi liczb. Do prowincjonalnego miasteczka, w którym żyje, wprowadza się troje tajemniczych nieznajomych: posępny pan Kasperl, niema Sophie i pełen diabolicznego uroku Felix. Chłopiec poddaje się ich fascynującemu urokowi i traktuje jak drugą rodzinę. Nie przeczuwa, że obcy sprowadzili niszczącą siłę, która niebawem doprowadzi do tragedii... Cena 32 zł
K. Szczepańska-Kowalczuk
Historia ze Świętym Mikołajem i mlecznymi zębami
Święty Mikołaj ma wielki problem - zaginął jego renifer i sanie zostały unieruchomione, a trzeba rozwieźć prezenty. Dwie rezolutne dziewczynki, Zula i Franciszka, postanawiają mu pomóc i odszukać ważną zgubę. To wyzwanie jest trudne i dziewczynki na drodze do celu muszą pokonać wiele perypetii. Autorką tej zabawnej książeczki jest Katarzyna Szczepańska-Kowalczuk, córka Jana Józefa Szczepańskiego, a zilustrowała ją jego wnuczka, Joanna Kowalczuk. Doskonały prezent świąteczny. Cena 25 zł
KONKURS Do wygrania książki - nowości Wydawnictwa „ZNAK” !!! Napisz do nas sms o treści: UZETKA ZNAK na numer 71601 (koszt smsa 1,22 zł). Na wiadomości czekamy do 20 grudnia. Spośród wszystkich smsów wylosujemy zwycięzców, którzy otrzymają książki - nowości Wydawnictwa ZNAK.
jak kończy się nieuwaga kierowcy? „Ze smutnych historii powstają dobre książki”. Khaled Hosseini Nieczęsto mamy okazję usłyszeć od innych, że są szczęśliwi. O tym, kiedy to codzienne szczęście zostaje docenione, opowiada najnowsza książka Arno Bohlmeijera „Do nowego anioła”. Autor opisuje w niej tragiczną historię swojej rodziny. Krok po kroku odtwarza wydarzenia od momentu wypadku samochodowego, w którym uczestniczył wraz z najbliższymi, aż do śmierci i pogrzebu żony. Powieść pisana jest w formie pamiętnika. Bohlmeijer, oprócz dokładnego przedstawienia wydarzeń, koncentruje się na uczuciach i przemyśleniach, które towarzyszyły mu w czasie zmagania się z bólem - tym fizycznym, spowodowanym przez wypadek, ale też z męką duchową związaną z utratą żony i koniecznością patrzenia na cierpnie córek. Autor posługuje się prostym językiem. Czasami wpisy z poszczególnych dni przypominają formę notatki. Jednak w tych nieskomplikowanych zdaniach bardzo często można odnaleźć najistotniejsze prawdy o życiu, które skłaniają do refleksji. ■ „Często dopiero po pewnym czasie dowiadujemy się, dlaczego coś nam się przytrafiło.” Czytając tę książkę, czytelnika z pewnością zastanowi opanowanie, z jakim główny bohater przyjmuje to, co zsyła na niego los. Całkiem nienaturalna wydaje się jego reakcja na wiadomość o śmierci żony. Arno nie rozpacza. Nie próbuje się buntować. Z nadzwyczajnym spokojem po prostu czeka na śmierć, która, jak wierzy, ma przynieść ulgę ukochanej. Najbardziej zaskakujące jest to, że on od początku nie widzi innego rozwiązania... Malwina Ławicka
29
GRUDZIEŃ 2008
Co ciekawego w astronomii Wielkie zderzenie Hadronów 100 metrów pod ziemią, obwód 27 km, temperatura w przybliżeniu 2700 stopni Celsjusza. Detektory o łącznej masie 12 000 ton, tysiące naukowców z 38 krajów. Tak można scharakteryzować najnowszy akcelerator o nazwie „Wielki Zderzacz Hadronów”, który zostanie wykorzystany do odtworzenia warunków fizycznych we wczesnym Wszechświecie, tuż po Wielkim Wybuchu. Pierwsze uruchomienie akceleratora, który mieści się w Genewie w Laboratoriach Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych (CERN), odbyło się 10 września 2008 r. Akcelerator ten to największe i najbardziej zaawansowane urządzenie do badań właściwości cząstek elementarnych na świecie. Z pośród listy 20 krajów należących do CERN i biorących udział w budowie znajduje się Polska, która poza wkładem finansowym miała także duży wkład intelektualny. Polscy fizycy, informatycy oraz inżynierowie mieli duży udział przy tworzenia miedzy innymi oprogramowania, budowy aparatury oraz przygotowań do uruchomienia eksperymentu. Wielki Zderzacz Hadronów (Large Hadron Collider), bo tak nazywa się ten akcelerator, znajduje się 100 metrów pod ziemią oraz obwód torusa wynosi 27 kilometrów. Na jego obwodzie mieszczą się cztery detektory (ATLAS, CMS, LHCb oraz ALICE) oraz niezliczoną ilość nadprzewodzących, dwubiegunowych i czterobiegunowe magnesów. A wszystko po to aby przyśpieszać i utrzymać na kołowej trajektorii dwie osobne wiązki protonów bądź w zależności od wykonywanego eksperymentu ciężkich jonów, tak aby można było doprowadzić do ich zderzenia przy olbrzymich energiach jakie uzyskają po rozpędzeniu do prędkości bardzo bliskiej prędkości światła. Naukowcy sądzą, że przy pomocy akceleratora LHC będą w stanie odtworzyć warunki jakie panowały we wczesnym Wszechświecie, tuż po Wielkim Wybuchu. Kiedy LHC uzyskana maksymalną energię fizycy spodziewają się dokonać wielu fundamentalnych odkryć, między innymi bozonu Higgsa, który jest niepotwierdzonym elementem Modelu Standardowego. Być może podczas zderzeń przeciw zbieżnych protonów będą powstawały mini czarne dziury, tak jak to było na początku Wszechświata. 21 października br. odbyła się oficjalna inauguracja LHC
w CERN pomimo awarii, która wystąpiła 19 września br. Jak można przeczytać na oficjalnej stronie CERN awarii uległo wadliwie wykonane połączenie dwóch elektromagnesów, wskutek czego wypłynął hel z układu chłodzącego. Spowodowało to stopienie części okablowania i doszło do niegroźnego rozszczelnienia układu chłodzącego. Na szczęście żaden z pracowników nie był zagrożony, a systemy bezpieczeństwa zadziałały poprawnie. Awaria została szybko usunięta, ale cały akcelerator trzeba ponownie schłodzić, co zajmie kilka miesięcy. Wznowienia najważniejszego eksperymentu w historii fizyki oczekuje się późną wiosną. Sebastian Sobiech s.sobiech@uzetka.pl
Linki: http://public.web.cern.ch/public/ http://press.web.cern.ch/press/PressReleases/Releases2008/ PR10.08E.html http://lhc.fuw.edu.pl/.index.html
Komentarz. Prof. zw. dr hab. Janusz Gil: Istotą eksperymentów prowadzonych przy użyciu LHC są ogromne energie, jakie mogą osiągnąć przyśpieszone do prędkości bardzo bliskiej prędkości światła wiązki protonów. Oczekuje się, że będą to energie rzędu Teraelektronowoltów (TeV), czyli miliona milionów electronowoltów (eV). 1 eV oznacza energię jaką może osiągnąć elektron przyśpieszony napięciem 1 Volta. Zatem 1 TeV to energia osiągana przez elektron przyśpieszony napięciem miliona milionów Voltów. Aby lepiej zobrazować wielkości tych energii, możemy je przeliczyć na temperatury. 1 eV odpowiada energiom kinetycznym cząstek gazu o temperaturze około 10 000 stopni. Zatem 1 TeV odpowiada temperaturom rzędu 10 000 000 000 000 000 stopni. Takie temperatury panowały we wczesnym wszechświecie, ułamki sekund po Wielkim Wybuchu. Dlatego możemy uważać, że LHC będzie znakomitym laboratoryjnym modelem wczesnego wszechświata. Powinno tam dochodzić do kreacji egzotycznych cząstek elementarnych powszechnie występujących we wczesnym, gorącym Wszechświecie.
30
EUROBASKET
2009
GRUDZIEŃ 2008
Parafrazując tekst pewnej piosenki: jest gdzieś, lecz nie wiadomo gdzie, kraj, w którym mistrzostwa Europy mają odbyć się. ■ Punkt 1 – Miejsce i czas akcji Choć niewiele osób zdaje sobie sprawę (poza tymi najbardziej zaangażowanymi) ME w koszykówce mężczyzn odbędą się we wrześniu 2009 roku w Polsce. W przeciwieństwie do stadionów na piłkarskie Euro obiekty, w których będą odbywały się spotkania, są już gotowe. Katowice (faza finałowa), Bydgoszcz, Łódź (faza półfinałowa) oraz Gdańsk, Poznań Warszawa, Wrocław (faza grupowa) czekają na koszykarzy oraz na kibiców z całej Europy. Zwłaszcza na tłumy polskich kibiców czeka Wrocław, gdzie swoje mecze rozegra nasza kadra.
w tym elitarnym gronie się nie znajdują, ale nie znaczy to, że mają odpaść już na początku. W kuluarach mówi się, że z grupy wyjść powinniśmy, a później, co los przyniesie, to przyjmiemy.
■ Punkt 2 – Uczestnicy zmagań Do Polski zawita 16 najlepszych ekip Starego Kontynentu. FIBA z powodu długiej nieobecności Polaków na tej imprezie profilaktycznie przyznała nam organizację. Dlatego udział mamy z urzędu. Podział na grupy wygląda następująco: Grupa A: Grecja, Chorwacja, Macedonia, Izrael Grupa B: Rosja, Niemcy, Łotwa, zespół z kwalifikacji Grupa C: Hiszpania, Słowenia, Serbia, Wielka Brytania Grupa D: Litwa, Turcja, Polska, Bułgaria ■ Punkt 3 – Polska i faworyci
■ Punkt 5 – Podsumowanie
Wśród faworytów tej imprezy wymienia się Rosjan, Hiszpanów a także Litwinów. Te trzy reprezentacje podzieliły się medalami na poprzednich ME. Polacy
Reasumując: w 2009 roku w Polsce odbędą się koszykarskie ME, w których jednak Polska reprezentacja większych szans na tytuł nie ma. Będzie to jednak prawdopodobnie fascynująca impreza o ile zostanie w końcu rozreklamowana, bo często nie wiedzą o niej sami Polacy. A dla kogo są one w końcu organizowane? Krystyna Górnicka
Cud nie przyjdzie sam
Jak wiadomo, w Polsce przyjście zimy wiąże się z przerwą w rozgrywkach aż do marca. Co ma wtedy robić kibic piłki nożnej? Najprostsza odpowiedź jest taka, że ma czekać. Dlaczego jednak jesteśmy gorsi od czołówki europejskiej? Dlaczego Niemcy mogą grać do połowy grudnia, a z końcem stycznia znów biegają po murawie? Przecież to nasz sąsiad, klimat praktycznie taki sam, jest tylko jedna różnica. Różnica, która decyduje o wszystkim. Tak, tak, to stadiony. Z jednej strony nowiutkie obiekty z Allianz Arena na czele kontra nasza miernota. „Dobre, bo polskie” dawno wyszło w tym przypadku z użycia. ■ Za cenę biletu u nas kupujemy metry wiatru, litry deszczu kapiącego na głowę i brudne siedzenie. Tylko po co nam siedzenie, jak i tak często trzeba wstać, bo wszystko zasłania wysoki do
nieba płot. Z czym do ludzi, z czym do Europy? Ano, z Euro za trzy i pół roku.
dzów. Dlaczego? Bo na zachodzie to norma, u nas jest to prawdziwy cud.
■ Jak mamy doganiać czołówkę, skoro prawie dogoniła nas Afryka? U nas, w Polsce, akcja „budujemy stadion” ma wymiar krajowy. Wystarczy projekt, a już szczycimy się, jakie to cudo będzie za chwilę stało w miejscu ogródków działkowych. Ogródki niestety stoją do dziś, a działkowcy zebrali jesienne plony i już szykują się do sezonu letniego. Gdzie w tym wszystkim miejsce na normalność? W planach są stadiony, które, nie oszukujmy się, w Europie są w każdej większej wiosce. Tam nikt nie mówi głośno, że w małym Hoffenheim w Niemczech buduje się obiekt na ponad trzydzieści tysięcy wi-
■ Nie zdążymy nic postawić, a już księża wyciągają kropidła. No bo przecież cud nie przyjdzie sam. Na cud liczą również wszystkie osoby związane z zielonogórskim środowiskiem piłkarskim. Brak pieniędzy to w Lechii nie nowość. Może dlatego nic się z tym nie robi? Miasto woli opłacać sportowców, którzy z Zieloną Górą mają tyle wspólnego, co Sahara ze śniegiem. Spójrzmy: żużel to zaciąg obcokrajowców, którzy biorą co im się należy i jadą dalej. Gdyby zabrakło pieniędzy, to ilu z nich pozostałoby w klubie? Pewnie nikt, bo gwiazdy nie będą pracowały „charytatywnie”. Z koszykówką było inaczej. Do czasu.
Zrezygnowano z budowania zespołu w oparciu o wychowanków i wynik mówi sam za siebie. W Lechii o obliczu zespołu decydują chłopcy, którzy „siedzą” w zielonogórskim środowisku od lat. Zazwyczaj od szkoły gimnazjalnej. Gdyby im nie zależało to dawno by się spakowali i wyjechali, bo przecież grają za darmo, za przysłowiową paczkę chipsów. ■ Mimo że runda się zakończyła i trwa „sezon ogórkowy”, oni nadal trenują żywiąc się obietnicami, w które wierzy już chyba tylko prezes Wontor. Dla niego to jednak chleb powszedni, bo dobry polityk ma z obietnicami wiele wspólnego. Kamil Kolański www.sport.uzetka.pl
GRUDZIEŃ 2008
Jakie jest ulubione pytanie Świętego Mikołaja? Oczywiście: „Czy byłeś grzeczny w tym roku?”. Zakładając, że nasi żużlowcy byli w tym roku (w miarę) grzeczni, przyznajemy im w imieniu świętego kilka drobnych, ale bardzo potrzebnych upominków. Nasz kapitan, szczęśliwy posiadacz odpowiedniej formy, kondycji zdrowotnej i oczywiście świetnego sprzętu, ma tylko jedno marzenie. Właśnie dlatego pan Grzegorz otrzymuje taczki, sztuk dwie, z życzeniami, by w przyszłym sezonie kibice nie chcieli go na nich wywieźć.
„PePe” z pewnością życzyłby sobie wiele, jednak z wora prezentów otrzymuje „Podręcznik samoobsługi zielonogórskiego toru” z życzeniami przyjemnej lektury w długie zimowe wieczory i samych dwucyfrówek w przyszłym sezonie.
Rafał Dobrucki
Piotr Protasiewicz
Gdyby ktoś zapytał zawodnika, czego sobie najbardziej życzy, „Rafi” odpowiedziałby prawdopodobnie, że „odstraszacza kontuzji”. Ponieważ nie mamy czegoś takiego na składzie, wręczamy Dobrusowi pamiątkowe kule, aby mógł nimi pogrozić czającym się w przyszłości urazom.
Sympatycznemu Szwedowi wręczamy poradnik „Jak nie pogubić się w natłoku obowiązków”, oczywiście w wersji szwedzkiej, z nadzieją, że zdobytą w tej kwestii wiedzę wykorzysta w przyszłym sezonie.
Niels K. Iversen
Fredrik Lindgren
Najlepszym prezentem dla Duńczyka byłby nowy bark, jednak z braku takiej możliwości, PUK zostaje obdarowany zapasem środków przeciwbólowych, z życzeniami, by w nadchodzącym sezonie nie musiał ich jednak używać.
Popularny „Zengi” otrzymuje uniwersalny zestaw okularów, żeby mógł pożyczyć sędziom, jeżeli „zapomną okularów albo wieżyczka będzie za daleko” z życzeniami samych pomyślnych dla niego decyzji arbitrów. Weronika Górnicka www.sport.uzetka.pl
Grzegorz Zengota
Grzegorz Walasek
Żużlowa choinka
REKLAMA
31
GRUDZIEŃ 2008
REKLAMA
32
■ Fragment pochodzi z www.numiria.deviantart.com Wy również możecie wysyłać do nas swoje opowiadania!
kolację podano Nie znosiła zakupów w supermarketach, ale tym razem nie widziała innego wyjścia. Przygotowanie kolacji na dwanaście osób, zdobywając produkty w osiedlowych sklepikach, było równe z misją kamikadze i miałoby podobny skutek. Lawirowała więc pomiędzy niebotycznymi pułkami, pchając wiecznie zacinający się wózek, który na domiar złego ciągle kopał ją niewielkimi ładunkami prądu, które nie mogły spłynąć na ziemię przez idiotyczne kauczukowe kółeczka tej machiny. Próbowała skupić się na liście z zakupami, która teraz zdawała się mieć kilometr. Kolacja coraz bardziej przestawała wydawać się dobrym pomysłem. Co jej właściwie strzeliło do głowy, żeby zapraszać na raz więcej niż trzy osoby? Musiała chyba znajdować się pod wpływem a) silnych środków przeciwbólowych b) zmrożonego smirnoffa c) niezdrowego entuzjazmu wywołanego zmieszaniem poprzednich dwóch opcji, innego wyjaśnienia nie było.
bardzo ważne sprawozdanie z rynku finansowego – czytaj mecz damskiej siatkówki, bardzo ją wspierał mentalnie i koniecznie na odległość.
*** Kukurydza w puszce była by teraz spełsnieniem jej marzeń, przeplatanych samobójczymi wizjami podpalenia tego przybytku zaraz po wyjściu ciężarnej kobiety, którą właśnie mijała. Dobra, wzięła głębszy oddech, sięgnęła po przetwory. Zanotowała sobie w pamięci, żeby nigdy więcej nie słuchać uśmiechniętych gospodyń domowych z telewizji, które zapewniają niczego nieświadomą ofiarę, że przygotowanie posiłku z kilku dań i deserów dla tuzina osób jest świetnym relaksem i rzeczą równie prostą jak płacenie karta kredytową w ulubionym butiku. Oczywiście mężczyzna jej życia, jak zawsze bardzo ofiarny i pomocny, właśnie oglądał w telewizji
*** W kolejce do kasy stała między neurotyczną nastolatką z koszykiem wypchanym chipsami i prezerwatywami, a otyłym mężczyzną, który utknął niezdecydowany między nadciśnieniem a natychmiastowym zawałem. Co chwila wycierał czoło szarawą chusteczką, podczas gdy jego równie kulkowata żona wyliczała, żując głośno gumę, co jej siostra ostatnio kupiła będąc na wakacjach za granicą ze swoim cudownym i cudownie bogatym drugim mężem. Zgrzytanie zębami chociaż trochę zagłuszało trajkotanie kobiety...
*** Alejka dwunasta, mąka cukier i żelatyna. Nie, tutaj nic nie potrzebuje. Alejka trzynasta - wódka i wszystko, o czym marzysz! Zagłębiła się w świat wirujących trunków, zastanawiając się, co lepiej będzie pasowało do kaczki w pomarańczach i domowego chleba kukurydzianego. Co ją podkusiło na takie menu? Niech piekło pochłonie wszelkie uśmiechnięte telewizyjne kucharki!
Numiria www.numiria.deviantart.com