ISSN 2299-8233
Polub nasz proďŹ l na facebooku!
facebook.com/ voicemagazyn
Witamy! #YOLO #Elo #Pozdro
No właśnie. Znamy tyle słów na powitanie. Tradycyjne, slangowe zaczerpnięte z innego języka. Jest to tak duży wybór, że skąd mamy wiedzieć, które słowo najbardziej odpowiada w danym momencie? Którym najlepiej przekażemy naszą emocjonalną temperaturę? A którym zaprosimy? Otóż… We wstępie do nowego numeru naszego magazynu mogłabym po raz kolejny przytoczyć złotą myśl jakiegoś mądrego człowieka, napisać, że jesteśmy młodzi, lubimy to co robimy, szukamy nowych inspiracji itd., itp. Mogłabym po raz kolejny opowiedzieć wam historię o ludziach którzy tworzą zespół. O twórcach zajaranych własną pracą. Jednak… Kto nie poczuł–ten nie zaznał. Dlatego, przyłączcie się! Naprawdę warto. A na powitanie: Witam czy Witamy, Hej czy Hejka, Cześć czy Cześka? Jakie są Wasze propozycje? Jak chcielibyście się z nami przywitać? Podzielcie się swoim pomysłem na „cześkę” poprzez nasz Funpage na facebook’u: www.facebook.com/voicemagazyn Czekamy. Do zo. Bo czemu nie? P.S. Za dobrego „pomysła” będą nagrody!
R.
VOICE – Magazyn studencki Wyższej Szkoły Technicznej w Katowicach redaktor naczelny: Aleksandra Strzępka wydawca: Wyższa Szkoła Techniczna w Katowicach Ul. Rolna 43 40-555 Katowice projekt okładki: Tobiasz Drzał współpraca redakcyjna: Agnieszka Juros, Marta Sitek, Magdalena Dubiel, Wojciech Leszczyński, Karolina Słowikowska, Michał Bal, Katarzyna Pyrchała, Jakub Piszczek, Tobiasz Gruchel, Marcin Hanuszkiewicz, Marek Kurzelewski, Tomasz Wójcik, Kajetan Rafalski, Justyna Kałuża
redaktor prowadzący: Jerzy Ciurlok skład: Tobiasz Drzał ilustratorzy: Jan Święchowicz, Dagmara Kubina, Tobiasz Drzał, Katarzyna Boroń korekta projektu graficznego: dr Michał Minor fotografia: Agata Matusz, Dawid Markysz, Mateusz Gruchel, Łukasz Świtek, Katarzyna Pyrchała projekt logo VOICE Magazyn: Michał Olej, Sylwester Śmigielski współpraca: TV Silesia kontakt: facebook.com/voicemagazyn magazynvoice@gmail.com ISSN 2299-8233 Redakcja nie zwraca materiałów niezamawianych i zastrzega sobie prawo do skrótów oraz zmian w zapowiedzianych materiałach. Redakcja nie odpowiada za treści reklam. Autorzy odpowiadają za część merytoryczną własnych tekstów.
08
Moda na życie, bo modnie być dawcą
10
Górnictwo dumą województwa śląskiego
12
Wycieczka do NOSPR’u
14
Fundacja DKMS
15
Koło akademickie PZITB
16
Pastelowy Śląsk
17
Świat Paździocha
20
Design... Do usług!
22
Anonimowość we współczesniej muzyce
25
QT Festiwalowa jesień
26
LeBoo
28
Studenci w subkulturze kibicowskiej
32
Powder Addiction
34
Jak uciec z pola wszechwidzącego oka Google
36
Przystąpienie do rozbłysków
37
Ojejku
41
Proza
42
Kalendarium WST
Moda na życie, bo modnie być dawcą 5 grudnia w Wyższej Szkole Technicznej w Katowicach odbyła się nietypowa impreza promująca akcję Fundacji DKMS (Baza Dawców Komórek Macierzystych) pod hasłem: „Moda na życie, bo modnie być dawcą”. Wyjątkowość wydarzenia polegała na połączeniu pokazu mody ze szczytnym celem, jakim jest rozpowszechnianie idei bezinteresownej pomocy dla osób chorych na białaczkę. W przygotowanie charytatywnej imprezy zaangażowanych było więcej osób niż można by przypuszczać. Nad wszystkim, nie pomijając żadnych szczegółów, czuwała Przewodnicząca Samorządu Studenckiego WST i jednocześnie Ambasadorka Fundacji DKMS Polska – Sandra Paszkowska. Przygotowania modelek oraz wybiegu rozpoczęły się już przed południem. Po licznych próbach i przymiarkach, po odwiedzeniu pokoju wizażystów i fryzjerek, modelki były gotowe do wkroczenia na wybieg. Niestety wieczorne, katowickie korki trochę opóźniły przybycie zaproszonych gości. Jednakże po tzw. studenckim kwadransie oraz powitaniu zgromadzonych, pokaz rozpoczął się ze stosownym blaskiem i elegancją. Modelki zaprezentowały trzy wyjątkowe kolekcje zaprojektowane i wykonane przez studentów z katedry Wzornictwa. W pierwszej odsłonie na wybiegu zobaczyliśmy kreatywne interpretacje „małej czarnej”, czyli sukienki zaprojektowanej dziesiątki lat temu przez Coco Chanel, ale ciągle pożądanej przez kobiety. Wydawać by się mogło, że ,,mała czarna” to najprostsza, najbardziej minimalistyczna, więc i najłatwiejsza do zaprojektowania sukienka. Otóż nic bardziej mylnego, bo jak tu zaskoczyć czymś nowatorskim w formie, którą znają wszyscy od wielu lat? Wyzwaniu temu z klasą i gracją podołali studenci wzornictwa z trzeciego roku. Podczas pokazu modelki miały założone czarno-białe maski z twarzami nieżyjących już ikon kultury, co niewątpliwie dodało stylizacjom tajemniczości i teatralności.
8
Drugi pokaz obejmował 4 mini kolekcje, zrealizowane podczas pleneru artystycznego studentów 2 roku wzornictwa. Projektanci zaczerpnęli inspiracje z ubiorów i ozdób Podhala, ujmując ludowe motywy w nowoczesną konwencję współczesnego ubioru. Folk Code to elegancka kolekcja utrzymana w klasycznym zestawieniu barw, przełamana czerwonymi detalami. Nadruki w postaci góralskich przypinek oraz stębnówki dodają jej folkowego charakteru, a “luźne” kroje - swobody. Podhalański pixel to kolekcja mocnych fluorescencyjnych barw skrywających się pod podhalańskimi wzorami. Ubiory łączą w sobie sportowy styl i zarazem nutkę elegancji. Podhale to kolekcja łącząca w sobie dawną, tradycyjną kulturę i współczesną modę uliczną. Wąskie nogawki spodni, nawiązują do ubioru strzelców podhalańskich, zaś nadruki wykonane metodą flockową to czysta forma klasycznej podhalańskiej parzenicy. Luźne, oversizeowe stylizacje budują całą sylwetkę nawiązując do stylu ulicznych kloszardów. Sfolkowani to nazwa kolejnej z zaprezentowanych kolekcji. Łączy miejską nonszalancję oraz proste formy z romantyzmem Podhala, i urokiem góralskiego stylu. Ostatni z pokazów nosił tajemniczą nazwę „Snooze” czyli krótka drzemka. Na wybiegu zobaczyliśmy przekrój prac projektantów wzornictwa, wzbogaconych o niezwykle oryginalne akcesoria marki GOES To M. Onirycznego, bajkowego klimatu pokazowi dodały dziesiątki tęczowych baniek mydlanych, pośród których chodziły modelki. Żywą reakcję publiczności wywoływało pojawienie się na wybiegu dzieci trzymających czerwone baloniki z napisem „Zostań dawcą”. Nie mniej żywe było zainteresowanie znakomitymi kreacjami, które niejeden z uczestników pokazu, chętnie by nabył. Podczas imprezy na pierwszym piętrze można było oglądać trzy wystawy. Wystawę aktów i rysunków żurnalowych pt. “W rytmie roku” Aleksandry Dec, studentki II roku wzornictwa, oraz niezwykle magiczne wytwory rąk utalentowanej studentki 4 roku, Magdy Pogorzelskiej. Były to ręcznie zdobione, wykonane techniką aplikacji akcesoria i odzież opatrzone metką “GOES To M”. Można było podziwiać także, opartą na minimalistycznych technikach dekoracji, kolekcję tegorocznej absolwentki Patrycji Wiatr. Kluczową częścią programu była konferencja dotycząca akcji Fundacji DKMS Polska. Przybliżono zgromadzonym czym tak naprawdę jest dawstwo szpiku, kto może zostać dawcą i jakie są procedury z tym związane. W konferencji wziął udział lekarz, który odpowiedział na wszystkie specjalistyczne pytania. Goście mieli okazję wysłuchać autentycznej i wzruszającej relacji osoby, która oddała szpik, tym samym przedłużając życie choremu na białaczkę. Na zakończenie odbył się krótki koncert. Wystąpiła laureatka programu „Bitwa na głosy” zraz z zespołem ,,The Variants”. Oby ta godna podziwu inicjatywa studentów WST nie pozostała bez echa i zaowocowała zgłoszeniami chętnych do zostania dawcami szpiku. Ich rejestr jest otwarty a potrzeby, niestety, ogromne. W takiej potrzebie może się niespodziewanie znaleźć każdy; obcy, bliski i Ty sam.
tekst: Agnieszka Juros | fot: Łukasz Świtek
9
Górnictwo dumą województwa śląskiego Zabytki przemysłu i techniki w województwie śląskim to temat przewodni podczas sesji konserwatorskiej, która miała miejsce 28 listopada 2013 roku w zabytkowej kopalni Guido w Zabrzu. Takie sesje odbywają się co roku, ale ta miała szczególny charakter ze względu na do wniosku, że kwestią, która najbardziej kojarzy nam się jej miejsce i wiodącą tematykę. Tematem wiodącym te- z województwem śląski to właśnie przemysł i technika. gorocznej sesji konserwatorskiej była „Ochrona i kon- Dlatego o tym właśnie jest książka. serwacja zabytków industrialnych” oraz udostępnienie Województwo śląskie, jak wspomniałyśmy wcześniej, ich zwiedzającym. jest kojarzone przede wszystkim z górnictwem, hutnicWojewództwo śląskie kojarzy się z szarością, brakiem twem i innym ciężkim przemysłem. Dlatego książka przyzieleni, nieczystym powietrzem i kopalniami - bo to one bliża nam, czytelnikom, wszystko to, co związane jest są swoistą wizytówką regionu. Ile w tym przesady, a ile z tymi gałęziami gospodarki. Czytając dzieło nabiera się prawdy? Wiedzą to tylko prawdziwi Ślązacy. właściwej i w miarę pełnej wiedzy, na temat zabytków 28 Listopada 2013 zabytkowa kopalnia węgla ka- poprzemysłowych związanych z całym dawnym śląskim miennego Guido skutecznie zachęciła do wzięcia udziału przemysłem; właśnie górnictwem, hutnictwem, ale też w sesji konserwatorskiej Pt:. „Zabytki przemysłu i techni- energetyką, kolejnictwem, łącznością, a nawet produkcją ki”. Użycie słowa skuteczność jest celowe i na pewno nie czystej wody oraz przemysłem spożywczym. Zabytki te jest przesadą. W spotkaniu wzięło udział około 130 osób, są ogromnym dziedzictwem kulturowym naszego regiow tym delegacje z Bielska, Częstochowy oraz Cieszyna. nu oraz wyznaczają naszą tożsamość kulturową. Są też Sesję prowadził prof. WST, dr inż. arch. Andrzej Grzy- szansą na atrakcyjne zagospodarowanie istniejące przebowski, rektor Wyższej Szkoły Technicznej w Katowicach. strzeni, po ich rewitalizacji i przeznaczeniu na inne niż Podczas tego wydarzenia zaplanowano sporo referatów pierwotne cele, stosownie do współczesnych potrzeb. naukowych, które przybliżyły nam, gościom, wiedzę na Pozostałości po kopalniach stanowią zdecydowaną temat przemysłu oraz techniki województwa śląskie- większość wśród zabytków zaprezentowanych w tej go i problemów z zagospodarowaniem i zachowaniem książce. Jest w niej mowa przede wszystkim o obiektach przestrzeni postindustrialnej. Zatem usłyszeliśmy dyser- powstałych w II połowie XIX wieku, oraz na początku XX tacje Jacka Owczarka, Magdaleny Lachowskiej, Łukasza wieku, ale też o starszych np. kopalni Rud SrebronoZagały, Wiesławy Konopelskiej oraz Bartłomieja Szewczy- śnych i Sztolni „Czarnego Pstrąga” w Tarnowskich Góka. Dodatkową atrakcją dla uczestników było zwiedzanie rach. Przede wszystkim wymieniane są jednak kopalnia zabytkowej kopalni Guido. „Królowa Luiza” i „Guido” w Zabrzu, kopalnia „Marcel” W trakcie sesji poznaliśmy laureatów nagród mar- w Radlinie, „Saturn” w Czeladzi szyb „Pułaski” kopalni szałka w dziedzinie konserwacji zabytków, które przy- „Wieczorek” w Katowicach oraz szyb „Elżbieta” kopalni znano już po raz czwarty. W kategorii inwestor nagrodę „Polska” w Chorzowie. Ciekawostką najnowszego tomu otrzymał Zbigniew Jakubin za działalność w dziedzinie jest fakt, że autorzy nie skupili się tylko i wyłącznie na ochrony i rewitalizacji obiektów kolejnictwa na terenie zabytkach przemysłowych, ale również wspomnieli województwa. W kategorii wykonawca zwyciężył Adrian o obiektach im towarzyszących. Są to osiedla i kolonie Poloczek, konserwator dzieł sztuki i rzeczoznawca w za- robotnicze oraz wille fabrykantów. Jednym z opisanych kresie konserwacji malarstwa i rzeźby polichromowanej. osiedli jest osiedle „Emma” w Radlinie. Nagrodzeni zostali również laureaci międzynarodowego A poza tym przybliżona została również historia siekonkursu fotograficznego „EXPERIENCE” i regionalnej wierskich kafli piecowych, oraz piękny Pałac Mieroszewedycji konkursu „Wiki lubi zabytki”. skich w Będzinie. Warto sięgać i po tę i po wcześniejsze Ostatnim wydarzeniem, była prezentacja książki pt:. książki z tej serii. To nieocenione źródło wiedzy o bogac„Zabytki przemysłu i techniki. Wiadomości konserwator- twie kulturowym regionu wyróżniającym się na tle naskie województwa śląskiego”. Jest to już piąty tom oraz szego kraju tak co do ilości, jak i jakości. To nieocenione wydanie specjalne i szczególne – co podkreślają zgodnie źródło inspiracji i wiedzy dla wszystkich, którzy zawoautorzy i czytelnicy. Po pierwsze, jest ono jubileuszowe. dowo; w dziedzinie architektury, czy ochrony zabytków, Jubileusz co prawda nieduży, ale jednak realny. Po wtóre, chcą funkcjonować na Śląsku przemysłowym, ale też dla autorzy przy pisaniu swojego najnowszego dzieła doszli zwykłych pasjonatów wiedzy o Śląsku. 10
tekst: Magdalena Dubiel, Marta Sitek | fot: Agata Matusz
11
Wycieczka do NOSPR’u 19.11.2013 r. dzięki uprzejmości pana Tomasza Koniora - autora koncepcji i projektu na siedzibę Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach, grupka kilkudziesięciu studentów Architektury i Urbanistyki na Wyższej Szkole Technicznej w Katowicach miała okazję zwiedzić będący jeszcze w budowie gmach, który stanie się siedzibą NOSPR. Po budowie oprowadzał nas architekt Adam Skrzypczyk. Jego objaśnienia i komentarze były niezbędne dla zrozumienia w jaki sposób to, co widać, będzie funkcjonowało, gdy budynek zostanie całkowicie ukończony. Siedziba orkiestry będzie częścią założenia tzw. “Osi Kultury” w skład której mają wchodzić katowicki Spodek, Centrum Kongresowe, oraz siedziba Muzeum Śląskiego, w planach jest także Teatr Wielki Opery i Baletu. Wszystkie te obiekty będą usytuowane równolegle do biegnącej obok trasy średnicowej, a ich wschodnią granicą będzie Park Bogucki. Fakt ten miał zasadnicze znaczenie dla wyglądu siedziby orkiestry oraz jej najbliższego otoczenia. Mimo trwających prac budowlanych budynek z zewnątrz wydaje się być już całkowicie ukończony. Już od dłuższego czasu widać finalny kształt bryły. Wykończenie elewacji czerwoną cegłą nawiązujące do śląskiej tradycji budowlanej jest już także ukończone. Wejścia od zachodu i wschodu umożliwiają przejście przez budynek niczym przez zadaszone podcienia w kierunku wyznaczonym
12
przez oś. Odpowiadająca za funkcje techniczne część budynku będzie znajdowała się na placu, w wyniku ukształtowania terenu ukrytym nieco przed wzrokiem, znajdującym się po wschodniej stronie. O atrakcyjności otoczenia będzie stanowił nie tylko wygląd tej budowli oraz innych gmachów założenia Osi Kultury, ale także obiekty towarzyszące, elementy wykończenia i mała architektura; takie jak amfiteatr, kładka łącząca siedzibę orkiestry z Międzynarodowym Centrum Kongresowym, fontanny, ścieżki rowerowe, intensywna zieleń, której częścią będą alejki zakomponowane na planie dawnej mapy Katowic z dwudziestolecia międzywojennego. To wszystko ma na celu sprawienie aby tereny te stały się miejscem rekreacji, żywym i lubianym przez wszystkich mieszkańców, nie tylko melomanów. Przy projektowaniu położono duży nacisk na zadowolenie użytkowników, i to zarówno słuchaczy jak i muzyków a także innych pracowników. W budynku znajdą się dwie sale koncertowe jedna wielka na 1800 miejsc, druga kameralna na około 320 miejsc. Sale typu box in box (shoe box) stanowią jakby odrębną przestrzeń, odrębny moduł, mimo że, znajdują się we wnętrzu tej samej bryły. Z jednej strony stanowi strefę buforową przed dźwiękami od strony ruchliwej ulicy, z drugiej zaś rozwiązanie to doskonale izoluje sale przed dźwiękami pochodzącymi z pozostałej części budynku, której program funkcjonalny jest bardzo
obszerny. Największą część przestrzeni „nie muzycznej” jako bezinteresownie ku użytkownikom. Tu wkraczamy zajmuje obszerne foye i przylegająca doń szatnia. Co cie- w obszar pewnej filozofii architektury i jej socjologiczno kawe; okazała się ona sporym wyzwaniem dla projektan- – psychologicznych aspektów. Bezinteresowność tę odtów ponieważ będzie musiała obsłużyć bardzo dużą ilość najdujemy w sposobie w jaki potraktowano najbliższe osób w bardzo krótkim czasie. Ciągi komunikacyjne pro- otoczenie budynku oddając je wszystkim mieszkańcom wadzą do sal koncertowych, toalet a także części pracow- jednocześnie, wciąż zachowując jego bardzo wysoką niczej budynku. Ta ostatnia na ogół ze względu na swą funkcjonalność i jakość. Dzięki takiemu humanistyczne„niewidoczność” traktowana bywała przez projektantów mu podejściu do projektu budynek ten siłą rzeczy nie „po macoszemu”. Tu jest inaczej. A stanowią ją: biura będzie anonimowym budynkiem znanym tylko miłośniadministracji, przestrzeń integracyjna dla pracowników kom muzyki, lecz bardzo rozpoznawalnym i przyjaźnie przedłużona o część loggi w której przewidziano palar- kojarzonym „obiektem społecznym”, co z kolei powinno nię, szatnia dla pracowników, sale ćwiczeniowe, sale pociągnąć za sobą także popularyzację muzyki poważprób sekcyjnych, oraz pokoje prób przyjeżdżających na nej, która w tym - jakby nie było młodym mieście – pogościnne występy muzyków wraz z pokojami gościnnymi siada już i tak bardzo duże tradycje. Oczywiście dzieło dla nich. Funkcje pracownicze rozlokowane są podko- jest jeszcze w trakcie tworzenia i to jak wyobrażam sobie wiasto wokół głównej sali koncertowej na górnych kon- finalnie ten obiekt może nie pokryć się z rzeczywistym dygnacjach budynku. jego kształtem we wszystkich szczegółach. Być może bęBudynek robi bardzo duże wrażenie swoją skalą, dzie on odbiegał nieco nawet od pierwotnej wizji twórmimo iż daleko mu do bicia rekordów pod względem ców. Zwyczaj nieoglądania dzieł, które są jeszcze w traknajwiększej powierzchni czy kubatury Nawet w tym sa- cie tworzenia nie wziął się znikąd. Jednocześnie jestem mym mieście jest wiele obiektów użyteczności publicznej jednak przekonany, że z takim podejściem do tworzenia, znacznie większych. Np. budynki administracji czy całko- jakie prezentuje pan Tomasz Konior wraz ze swoim zewicie bezduszne galerie handlowe. To co będzie wyróż- społem, ostateczny sukces jest absolutnie pewny. niać nową siedzibę Narodowej Orkiestry Polskiego Radia w Katowicach na tle tamtych, to skala natężenia oraz jakość bodźców i wartości estetycznych, zwróconych nie-
tekst: Wojciech Leszczyński | fot: Sylwia Pawlikowska – Musiewicz
13
Fundacja DKMS Baza Dawców Komórek Macierzystych Polska zaprasza studentów WST do udziału w cyklicznym projekcie rejestracji potencjalnych dawców szpiku. Pod nazwą „Dla Ciebie to 5 minut, dla Kogoś to całe życie”, który będzie realizowany w roku akademickim 2013/2014r. Jest to kontynuacja projektu „Studenci wspólnie przeciw białaczce”, który zakończył się wielkim finałem 17 i 18 kwietnia 2013r. Zarejestrował prawie 6000 potencjalnych dawców. W tym roku akademickim w ramach kontynuacji tego projektu przewidziane są dwa wielkie finały: – jesienny, który odbył się 11 i 12 grudnia 2013r. – wiosenny, który będzie miał miejsce 9 i 10 kwietnia 2014 r. Godziny rejestracji: od 11.00 do 18.00 Miejsce: Hall Główny Ambasadorem projektu jest przewodnicząca Samorządu Studenckiego WST w Katowicach – Sandra Paszkowska.
14
Czym jest Koło Akademickie?
Koło Akademickie przy Wyższej Szkole Technicznej w Katowicach
Organizacja działająca na WST ma na celu organizację szkoleń i seminariów, wykładów specjalistycznych, wyjazdów technicznych, konferencji naukowo – technicznych, a także praktyk zawodowych. Władze koła stanowią: dr inż. Krzysztof Michalik, przewodniczący zarządu koła, który na WST wykłada wiele przedmiotów związanych z technologią budowy, inż. Michał Bal – wiceprzewodniczący koła, absolwent budownictwa na WST, były przewodniczący Samorządu Studenckiego, a także prof. WST dr inż. Bogdan Kawalec – członek zarządu, który jest jednym z najbardziej cenionych geotechników w Europie. Każdy budowlaniec ma możliwość należeć do koła, jednak członkostwo w nim adresowane jest szczególnie dla studentów ostatnich roczników budownictwa na WST. Jest to kolejna niezwykle ciekawa inicjatywa na terenie naszej Uczelni. Gdy weźmiemy pod uwagę, że dla władz Uczelni działalność koła stanowi jeden z priorytetów, a w samym PZITB Koło objęte jest bezpośrednią opieką jednych z najważniejszych ludzi w Związku: Andrzeja Nowaka i Janusza Krasowskiego, widzimy, że Koło Akademickie PZITB przy WST w Katowicach jest przedsięwzięciem, w którym warto uczestniczyć. Uczestniczyć aktywnie.
Jak powstało Koło, czyli szansa dla budowlańców Każdy człowiek dąży do życia w grupie. Łączymy się w grupy dlatego, że coś lubimy, czegoś nie lubimy, w grupy posiadaczy, czy w końcu w grupy związane z naszym zawodem lub wykształceniem. Czasem uczestnictwo w grupie potrafi wiele nam dać i sporo zmienić w naszym życiu. Grupą, w której warto być, jest Polski Związek Inżynierów i Techników Budownictwa. Jest on jedną z najważniejszych organizacji zawodowych w Polsce. Związek zrzesza techników i inżynierów budownictwa i ma wpływ na wiele spraw w branży budowlanej. Dlatego wybierając karierę budowlańca warto w nim uczestniczyć. We wrześniu 2013 roku doszło do reaktywacji Koła Akademickiego PZITB Przy WST w Katowicach. Ponadto w ramach współpracy WST i PZITB władze Uczelni w osobach Kanclerza, Rektora i Dziekana wydziału zadeklarowały udostępnienie wszystkich pomieszczeń WST na cele Związku i udostępnienie najlepszych dydaktyków do prowadzenia szkoleń organizowanych dla Śląskiej Okręgowej Izby Inżynierów Budownictwa.
tekst: Michał Bal
15
Pastelowy Śląsk Smutne i szare… Takie jest dzieciństwo, w domu dziecka. W pokazie mody zaprezentowali się: Firma Soleil, JaniCzasem niewinne istoty spotyka zło. Często nie jest to ni- na Łubkowska, Siblings, Ola Ożarowska. Gości zabawiał czyja wina, natomiast nigdy nie jest to wina dzieci, które śpiewem Krzysztof Ster, śląski uczestnik wielu progratam trafiają. Dobrze, że pojawiają się ludzie, którzy chcą mów muzycznych. pomóc dzieciom w potrzebie. Taką osobą jest doktor JoNależy podkreślić szczególnie to, że doktor Joanna anna Ożarowska, ceniony prawnik i wykładowca prawa Ożarowska stworzyła naprawdę doskonałą atmosferę. rzymskiego na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. 10 Dochodzimy do wniosku, że Pani doktor - prowadząca grudnia 2013 z inicjatywy pani doktor w katowickiej CI- na co dzień kancelarią adwokacką w Katowicach, czyli NIBA odbyła się 2 edycja charytatywnej aukcji zdjęć na działalność zupełnie innego typu - jest stworzona do orrzecz dzieci z Domu Dziecka „Zakątek” w Katowicach – ganizowania takich właśnie przedsięwzięć, zatem czekaBrynowie. Wydarzenie przyciągnęło wielu znamienitych my na kolejne. gości, biznesmenów, artystów, wykładowców. Cała akcja została objęta patronatem Marszałka WoPastelowy Śląsk pokazuje nasz region w nowym świe- jewództwa Śląskiego. Rosnące zainteresowanie i coraz tle, jako region rozwijający się, piękny i kolorowy. Taki większa liczba chętnych do udziału w projekcie daje gwasposób postrzegania ma zerwać z tradycyjnym stereo- rancję, że grudniowe aukcje zdjęć pozostaną już w kalentypowym obrazem województwa śląskiego, jako regionu darzu przedświątecznych wydarzeń w Katowicach. Ciepostindustrialnego, zdewastowanego i szarego. Zdjęcia, szy nas to szczególnie z tego względu, że dom dziecka które były do kupienia podczas aukcji zostały wykona- „Zakątek”, który dzięki temu wydarzeniu otrzymał wsparne przez wielu wybitnych fotografów, artystów, człon- cie, jest również bardzo bliski sercom studentów i władz ków ZPAF, czy fotoreporterów. Swoje zdjęcia wystawił Wyższej Szkoły Technicznej w Katowicach. też pasjonat fotografii, prezydent Katowic Piotr Uszok. W trakcie aukcji udało się sprzedać zdjęcia za kwotę 10 tysięcy złotych, a w przypadku niektórych zdjęć licytacja była bardzo zacięta. Po aukcji były dodatkowe atrakcje.
16
tekst: Michał Bal | fot: Michał Bal
Świat Paździocha Idę chodnikiem wzdłuż podmiejskiej ulicy Denver. Ze wszystkich stron otacza mnie pejzażyk amerykańskiego przedmieścia z paździerzowych prefabrykatów i gipsu. Patrzę w prawo. Neoklasyczne gipsowe kolumny podtrzymują paździerzowy tympanon z finezyjnie wymalowaną flagą USA. Z nieukrywanym obrzydzeniem odwracam głowę w drugą stronę. Również sterta paździocha. Ale chwila. Ta sterta jest nienajgorsza. Po chwili kontemplacji, z poczuciem frustracji towarzyszącej obalaniu stereotypów w myśleniu i fundamentalnej wiary w niezmienność przyzwyczajeń architektonicznych, stwierdzam, że niestety, to jest po prostu dobre… Dobre, jak sosnowe krzesło z Ikei. Dobijająco proste, niezwykle wygodne, przyjemnie tanie, tak, że po zakupie stać Cię jeszcze na hot doga. Z ironicznym, ba! Pogardliwym stosunkiem do budownictwa z lekkich, tanich, biodegradowalnych materiałów spotykamy się w naszym kraju podczas każdej rozmowy o architekturze. Żaden szacowny Paździoch Marian nie może sobie pozwolić, żeby jego sąsiad Ferdynand, patrzący z rozetowego okna pod mansardowym dachem, naśmiewał się z jego klepkowca. I co z tego że dom Ferdynanda wcale nie należy do niego, tylko do banku w którym zaciągnął hipotekę na 30 lat... Staropolska mądrość przecież mówi “Zastaw się a postaw się”. Czy aby to na pewno mądrość? Skoro mówimy już o pieniądzach... Nie podlega dyskusji ekonomiczna przewaga lekkich domów szkieletowych nad budownictwem tradycyjnym. Poczynając od procesu projektowania w którym możemy zastosować gotowe rozwiązania konstrukcyjne, poprzez niższe ceny materiałów i nieproporcjonalnie tańszy koszt robót (wynikający z szybkości prac budowlanych), na mniej kosztownej eksploatacji i modernizacjach kończąc. Ale tak naprawdę z mojej strony to tylko próba materialistycznej perswazji, kierowanej „do kieszeni”. Ale jest też argumentacja ideowa do rozumu. Czymś co dotyka mnie osobiście, tak samo, jak całe środowisko architektów i urbanistów, to zabudowane hektary a na nich ucieleśnienie bezmyślności architektonicznej, bezguścia i arogancji w projektowaniu. Tak długo jak nie zostanie wymyślony lek na te choroby, pozostaje nam próba ograniczania powikłań poprzez budownictwo “szybkoprzemijalne”. Pytanie tylko, jak dotrzeć z jego ideą do ludzkiej świadomości, skoro na lekcjach historii od dzieciństwa wpajane jest pojęcie kamienia i cegły jako czegoś lepszego niż drewno. Zamiast mówić “wielki budowniczy Kazimierz Wielki zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną” może słuszniej powiedzieć... Kazi-
mierz Wielki człowiek który wymyślił śmiercionośną bombę nuklearną urbanistyki, nie zdając sobie z konsekwencji jej zastosowania? No nie, tak naprawdę on tego nie wymyślił i aż tak wielkich zasług nie położył. Może po prostu wystarczy zapomnieć tego sloganu, bo działa źle na podświadomość przyszłych inwestorów własnych domków. Obecne czasy wołają o reformatorów, którzy naprawią często trudne do usunięcia szkody jakie cegła kamień i beton wyrządziły urbanistycznemu wizerunkowi świata, a w szczególności naszego kraju. Problemem jest czas przemijania “ciężkiej architektury”, nie nadążającej za przemianami socjologicznymi, które, jako zadania, stawiane są przed współczesną urbanistyką. Przykładem mogą być modernistyczne wizje post Corbusierowskie o sielankowym osiedlowym życiu z widokiem na zieleń i boiskiem pod blokiem. Nietrudno zaobserwować, że ludzie uciekają do miast o tradycyjnych układach urbanistycznych, wydając miliony na mieszkania w starych kamienicach, bo oczekiwania stawiane przed miejscem w którym , nieustannie się zmieniają, a czymś znacznie cenniejszym niż boisko, jest dostęp do zróżnicowanej oferty usług. Pozostaje mieć nadzieje że tendencja do przemieszczania, towarzysząca pogoni za pracą, wykształceniem, czy dogodnym miejscem do życia, będzie miała pozytywny wpływ na kształtowanie się nowych dzielnic i osiedli w miastach i na wsi, a koczowniczy tryb życia nowoczesnego społeczeństwa pozwoli wyjść z kamiennych grot i zacząć budować szałasy. Szałasy na miarę XXI wieku.
tekst: Jakub Piszczek | grafika: Tobiasz Drzał
17
Taki tytuł nosiła międzynarodowa konferencja doty- tego, co oczekują od nas usługo dawcy musimy zrobić cząca service design, która odbyła się w dniach 12-13 badanie wstępne. To najważniejszy proces jaki wykonugrudnia 2013. w Katowicach za sprawą Design Silesia. jemy, ponieważ pozwala nam zobaczyć jak działa dana Aby wziąć udział w konferencji oraz warsztatach wy- usługa, i jak odbierają ją poszczególni klienci. Podczas starczyło zarejestrować się na stronie projektu, wybrać takiego reaserchu określamy typy klientów oraz ich preinteresujące nas warsztaty i czekać, czy zostaniemy ferencje. Kluczową sprawą jest zaangażowanie w nasze zaproszeni na to wydarzenie. Chętnych było bardzo działania usługodawcy, oraz pracowników danej firmy, dużo, dlatego naprawdę byłam zaskoczona, że mogłam by spróbować zmienić sposób patrzenia na problem. Pouczestniczyć w tym evencie. tem czas na tworzenie, budowanie prototypów oraz pilotaż, Service design to nic innego jak projektowanie usług. by sprawdzić czy dana usługa zadziała i spełni swoją rolę. Za Oceanem wiele firm zajmujących się projektowaniem W tym samym czasie, można było uczestniczyć także interfejsów użytkownika mówi teraz, że zajmują się pro- w warsztatach z Barbarą Große-Hering i Tommy Rae Jnr jektowaniem usług. A u nas w Polsce? Czego możemy (Designit w Monachium) pt. „Projektowanie usług jest nauczyć się od kolegów z branży za granicą? Jak w ogóle wszędzie wokół nas”, z Paulem Thurston (The National zacząć projektowanie usług? Na te i inne nurtujące pyta- Centre for Product Design & Development Research nia można było odpowiedzieć sobie podczas pierwszego z Cardiff) pt. „Metoda MPATHY: Innowacje w usługach dnia wykładów zaproszonych zagranicznych gości. M.in. dla zespołów tworzonych wewnątrz organizacji”, oraz Birgit Mager (Service Design Network w Kolonii), która z Agnieszką Szóstek i Magdą Kochanowską (Akademia rozpoczęła konferencję od wykładu „Buzujący design. Sztuk Pięknych w Warszawie) pt. „Dzisiejsze i idealne Wprowadzenie do nowo wyłaniających się obszarów”. doświadczenie użytkownika, czyli jak pogodzić cele bizNastępnie Birgit Mager poprowadziła warsztaty pod nesowe i pro-klienckie”.Konferencję zamykali Barbara bardzo zabawną nazwą „Nurkuj, rozciągaj się i skacz”. Große-Hering i Tommiego Rae Jnr wykładem o projektoWarsztaty te miały pokazać nam jak należy postępować waniu usług dla rewolucyjnych przemysłów. Dodatkową podczas projektowania usługi, a właściwie jaką drogę my, atrakcją konferencji było wręczenie nagród DME Awards jako projektanci musimy wybrać. w „Oku miasta”. Wtedy odbyła się również prezentacja pozostałych nominowanych oraz część artystyczna. Dla Birgit Mager podała nam kilka najważniejszych czynniprzypomnienia jedni z organizatorów, czyli Design Sileków, które pomogą nam w projektowaniu usług – eksplosia otrzymali w 2012 r. nagrodę DME Awards za usługi racja, tworzenie, myślenie niestandardowe oraz refleksje dla sektora publicznego. i wdrożenie. Poprzez ćwiczenia, które zadała mogliśmy zauważyć, że aby dobrze zaprojektować usługę, musimy Ostatniego dnia konferencji odbyły się wykłady polpoznać potrzeby i oczekiwania klientów, bo te często są skich projektantów: Barbary Szafir i Eweliny Budzińskiejzupełnie inne niż oczekiwania naszych usługodawców. -Góra. Mowa była o promocji i edukacji w projektowaniu Mając tzw. blueprint, czyli ogólny plan oraz specyfikację usług w projekcie Design Silesia. Marcin Chłodnicki (Uni20
wersytet Ekonomiczny w Poznaniu) zadał nam pytanie „Czy Polska jest gotowa na projektowanie usług?” i wyjaśnił dlaczego uważa, że jesteśmy gotowi właśnie teraz. Lech Uliasz i Studio Kompott opowiedzieli o projekcie centrum aktywności dla osób starszych w wykładzie „Dojrzałość dobrze zaprojektowana”. Maciej Bartosiewicz (Centralny Ośrodek Informatyki w Warszawie) przybliżył projekty e-usług w sektorze publicznym, opowiedział jakie możliwości jednostki organizacji i administracji rządowych wykorzystują do własnych rozwiązań e-usług, z których może korzystać również każdy z nas. Magda Lubińska (Code Design, Katowice) i Rafał Kołodziej (GreenHat s.c.) opowiedzieli o świetnym projekcie dla Urzędu Patentowego w Warszawie w wykładzie „Strategiczne myślenie projektowe (design thinking)”. Mogliśmy zaobserwować cały cykl strategi projektowania począwszy od desk researchu, benchmarkingu, audytu eksperckiego, warsztatów, kich-offu, hot teamu, badań klientów, wywiadów oraz wdrożenia projektu. Nadto Paul Thurston poprowadził wykład dotyczący korzyści z projektowania usług w małych i średnich firmach, a na koniecCarmen Bustos opowiedziała o roli projektanta w procesach service design. Oczywiście tego dnia nie zabrakło również warsztatów, ja wybrałam „Projektowania usług w biznesie” prowadzonych przez Paula Thurstona oraz Gavina Cawooda z Cardiff. Paul razem z uczestnikami warsztatów zastanawiał się nad projektowaniem usług w Polsce Próbowaliśmy zrobić reaearch barier polskich przedsiębiorców, które mają duży wpływ na aktualną wiedzę dotyczącą design service. Odpowiedzieliśmy sobie również na pytanie: jakie warunki w projektowaniu usług muszą być spełnione, żeby przynosiły określone wartości dla małych, średnich i dużych firm? Następnie Gavin opowiedział o rozwoju i projektowaniu produktów w Wielkiej Brytanii, opowiedział o PDR, który zajmuje się konsultacjami, transferami
wiedzy dla sieci (programy rządowe) i prowadzeniem badań dotyczącymi projektowania usług. W międzyczasie trwały również warsztaty z Ré Dubhthaigh (The Civic Works, Irlandia) pt. „Projektowanie usług w sektorze medycznym”, „E-usługi w sektorze publicznym. Jak wykorzystać proces projektowy User Centred Design w service design?” prowadzone przez Macieja Bartosiewicza oraz „Edukacja jako modelowo zaprojektowana usługa” wygłoszona przez Weronikę Rochacką z WR Design Strategy w Warszawie. Organizatorzy czyli Design Silesia, Śląskie. Pozytywna energia oraz Zamek Cieszyn wykonali kawał dobrej roboty. Mam nadzieję, że tego typu imprezy będą częstsze, gdyż służą upowszechnianiu niezwykle ważnej wiedzy i umiejętności w zakresie projektowania usług. „Design... do usług!” to pierwsza tego typu konferencja w Polsce. Jeśli zainteresował Was service design zachęcam do zerknięcia na strony w celu pogłębienia wiedzy: design-silesia.pl, dmeaward.com, codedesign.pl, daaproject.eu
tekst: Katarzyna Pyrchała | fot: Katarzyna Pyrchała
21
Anonimowość
we współczesnej muzyce, czyli czy dzieło mówi dziś za twórcę?
Dwudziestego dnia listopada na serwisie Youtube umieszczony został film zatytułowany „Saint Vitus Becomes Next Phuturist Stronghold”. Po włączeniu go przed oczyma widza pojawia się symbol budzący skojarzenie z estetyką okultystyczną. Szybko jednak znika i zostaje zastąpiony scenami z koncertu tria odzianego w czarne szaty, wpasowujące się w dość powszechne wyobrażenie o czarnoksiężniku odprawiającym rytuał. Zamaskowani muzycy bombardują publiczność charczącym basem o dubstep’owym rodowodzie oraz gitarowymi riffami przywodzącymi na myśl norweskich mistrzów black metalu. Obróbka strony wizualnej tworzy wrażenie zanikania i psucia się obrazu, nie jest to jednak popularny efekt kasety VHS. Całość budzi w odbiorcy uczucie zachwytu i grozy jednocześnie. Najlepszym rozwiązaniem zdaje się być oddanie tym kapłanom „phuturyzmu” czci w obłąkańczym tańcu. Panie i Panowie, oto Phuture Doom. Dostępna jest tylko jedna informacja o tej grupie, mianowicie ich przynależność do wytwórni OWSLA, którą to armadą znakomitości tanecznej elektroniki dowodzi niejaki Sonny John Moore, alias Skrillex. Pomimo prób ustalenia tożsamości członków Phuture Doom podejmowanych przez fanów, wciąż nie wiadomo, kto stoi za tym wirtuozerskim połączeniem gatunków. Skrillex zdradził jedynie, że gdyby tajemniczy muzycy zdjęli maski, słuchacze prawdopodobnie już by ich znali. A fanów grupie 22
nie brakuje – aktualnie ich strona na facebooku posiada już ponad 10 000 polubień. Wszystko zaczęło się 23 lipca obecnego roku, kiedy zespół udostępnił epkę „Nightfall”. Cztery utwory o idealnie skomponowanych proporcjach rave’owych odmian elektroniki oraz metalu zwróciły uwagę portali muzycznych, które wraz z rosnącym gronem fanów zaczęły śledzić poczynania grupy. Nie ma się czemu dziwić, od premiery „Nightfall” do wydania płyty również nazwanej „Phuture Doom” trio zdobywało popularność dzięki uważnie skonstruowanej machinie propagandowej obejmującej regularne wypuszczanie teaser’ów oraz post’ów pełnych glitch artu oraz ukrytymi w noise’owej stylistyce zagadkami, które, jak się ostatecznie okazało, dotyczyły premiery płyty oraz wykreowania spójnej historii nadającej projektowi głębi. Obecnie Phuture Doom daje koncerty, np. w brooklyńskim klubie Saint Vitus, znanym z goszczenia artystów z ciemnej strony muzyki. Równocześnie dalej tworzona jest granicząca z cyberpunkiem opowieść, która rozszerzona została 30 listopada o osobną witrynę opatrzoną hasłem. Zawiera ona zdjęcia oraz wstęp do opisu genezy Phuture Doom. Tworzą niezaprzeczalnie genialną muzyką. Zdolnością skupienia na sobie uwagi fanów budzą wspomnienie dokonań The Prodigy. Ale czy zasługa za to, jak bardzo są interesujący nie należy też do misternie skonstruowanego tła?
Na tronie sceny hip-hopowej inaczej niż „prawdziwy” Jones i jego strategii Burial. Bevan chciał twow RPA zasiada od lat Watkin Tu- przeszłe wcielenia kiedykolwiek. rzyć głównie dla siebie, natomiast dor Jones. Występował w takich Sam określił to alter ego jako ana- RSS B0YS to starannie zaprojektogrupach jak Max Normal i The logiczne do stroju Supermana dla wany koncept. Wiadomo o nich tyle, Constructus Corporation. W wielu Clarka Kenta, tyle że on go nigdy że są podróżnikami i poznali się przypadkach tworzył artystyczne nie ściąga. Kim więc teraz jest, Nin- w Afryce, co zresztą jest niezwykle persony, które odgrywał na scenie ją czy Jones’em? słyszalne w ich muzyce. Intensywwykorzystując stroje, multimedia Fanom imprez klubowych pew- nie eksploatowane niskie częstotlii wizualizacje. Ale to w 2008 na pod- nie nieobce jest uczucie specyficz- wości, brudne szumy, a także afrybój świata ruszyło jego najszerzej nego muzycznego powidoku; mu- kańskie sample perkusyjne oraz zakrojone alter ego – Ninja. Wraz zyki grającej gdzieś z tyłu głowy, fragmenty z nagrań terenowych to z Anri du Toit, znaną jako Yolan- gdy opuszcza się lokal i przez jakiś główne elementy utworów. Wszystdi Vi$$er, z którą utrzymywał już balansuje między formującymi się ko to uzupełnione jest z klipami wcześniej relacje osobiste i kola- wspomnieniami tanecznych eks- przepełnionymi obrazami z afryboracyjne, oraz osobą o pseudoni- taz a wgryzającą się w odrealniony kańskiej dziczy i artefaktami tammie DJ Hi-Tek utworzyli projekt Die umysł rzeczywistością. Burial, lon- tejszych kultur. Odbiorca zabierany Antwoord. Pierwszym spotkaniem dyński maestro dubstep’u łączo- jest do rozświetlonej pochodniami z ich twórczością było udostępnie- nego z dźwiękami starego UK ga- jaskini w samym środku Czarnego nie w sieci darmowego albumu rage, definiuje swoją muzykę jako Lądu, gdzie szamani tańczą i wy„$O$”, a następnie wypuszczenie dokładnie te echa zabawy, jako grywają na bębnach hipnotyzująklipu „Enter the Ninja”, w którym uchwycenie wspomnianego wcze- cy rytm, a ich cienie przepływają grupa zaprezentowała podwaliny śniej balansowania. Przejmująca chybotliwie po ścianach pokrytych dla swojej estetyki zainspirowa- nostalgia wszechobecna w jego plemiennymi malowidłami. Dodatnej pracami Rogera Ballen’a oraz twórczości podbiła serca starych kowym elementem artystycznego mieszanką kulturową RPA, którą raver’ów, podczas gdy przecieranie wyrazu jest unikanie używania saprzekształcili w wymykający się jed- nowych ścieżek w cyfrowym świe- mogłosek przez RSS B0YS, przez noznacznym klasyfikacjom styl Zef. cie elektroniki zapewniło mu uzna- co tytuł ich debiutu brzmi: „W DNT Ów eklektyczny twór przywodzi na nie współczesnej krytyki oraz nie- BLV N HYP”. To również jest znamyśl wyobrażenia o groteskowych przeliczone rzesze młodych fanów. czące, ponieważ w wywiadzie dla gangsterach noszących złote łań- Zadebiutował w 2006 roku płytą PopUp przyznali, że „hype” jest dla cuchy oraz kontrolujących słonecz- „Burial”, i był od tego momentu do nich zjawiskiem szkodliwym i hamune ulicy południowo-afrykańskich umieszczenia swojego zdjęcia na jącym rozwój muzyki. slumsów lub relaksujących się na MySpace w 2008 najbardziej nieManipulowanie tożsamością kolorowych leżakach i wciągają- uchwytnym producentem muzycz- otwiera artystom mnóstwo interecych kokainę najlepszej jakości. nym, który zdobywał jednocześnie sujących możliwości, od zachowaDlaczego jednak piszę o Die tylko i wyłącznie nad wyraz pozy- nia prywatności przez pobudzanie Antwoord w kontekście anonimo- tywne recenzje. Jak sam przyznał, ciekawości po tworzenie dodatwości, skoro większość z nas bez przed ujawnieniem swojej tożsa- kowych znaczeń dla całości prosekundy zastanowienia rozpozna mości, dopuścił jedynie 5 osób do jektu. Widzieliśmy już przenikanie lekko przerażającą twarz Ninjy oraz wiedzy o jego podwójnym życiu. teatralności do muzyki, robili to delikatne, wróżko-podobne niemal Okazał się być skromną, dość nie- na swoje sposoby chociażby Daft brzmienie głosu Yolandi? Ponie- śmiałą, lecz także przepełnioną Punk, Marilyn Manson lub Amanważ kiedy pojawiło się szybko pod- płomienną pasją osobą o imieniu da Palmer. W obszarze plastyczno chwycone i zyskujące popularność William Bevan. - teatralnym czynił to zmarły nie„$O$”, nikt nie wiedział, że odpowieJeśli złożyć wszystko, co napi- dawno artysta Piotr Szmitke, nadzialnym za to jest Jones i reszta. sałem dotąd, otrzymujemy obraz zywający tę metodę twórczą, meGdy prawda wyszła na jaw, entu- anonimowości motywowanej nie- taweryzmem. Jeszcze wcześniej do zjazm wobec Die Antwoord leciut- chęcią do bawienia się w gwiazdę podobnych prób uciekał się Frank ko osłabł, aby wkrótce zacząć przy- oraz pragnieniem skupienia się na Zappa. Zatem pomysł nie jest całbierać na sile w procesie trwającym muzyce zarówno z własnej, jak i fa- kiem nowy, ale nigdy dotąd nie był nawet teraz. Mamy więc tutaj do nów strony. Obranie takiej taktyki stosowany w tej skali. Być może już czynienia z kolejnym interesują- okazało się niezamierzonym strza- wkrótce tendencja ukrywania lub cym zabiegiem, czyli odcięciem się łem w dziesiątkę, Bevan nie spo- całkowitego modyfikowania swojej w pewnym stopniu od poprzednich dziewał się bowiem zdobycia uzna- tożsamości przez artystów będzie dokonań i wyjściem z cienia jako nia, a już na pewno nie światowej się nasilać, a jeśli tak się wydarzy, zupełnie nowa osoba. Przypomina skali sukcesu. stanie to w ciekawej opozycji do to postać Ziggy’ego Stardusta, czyli W zeszłym roku polski undergro- uwielbiającego piedestały popkultudzieło Davida Bowie, ale sama idea und został wzbogacony o twarde ry, mainstreamu. podniesiona jest w przypadku Die i ciężkie techno, wykonywane przez Antwoord na wyższy poziom. Ninja anonimowy duet RSS B0YS, którewygląda i zachowuje się całkowicie go poczynania są pewną odmianą 24
tekst: Marcin Hanuszkiewicz | grafika: Dagmara Kubina
QL W niepowtarzalnej atmosferze, zdominowanej przez dobre polskie kino, Zabrze po raz pierwszy gościło interesujące kino młodych twórców. Na trzy dni, od 7 do 9 listopada 2013, budynek Wydziału Mediów, Aktorstwai Reżyserii zamienił się w salę kinową, galerię sztuki i forum dyskusyjne – wszystko za sprawą pierwszej edycji Niezależnego Festivalu QL. Festiwal przyciągnął reżyserów, producentów filmowych, aktorów. Cennych wskazówek udzielił młodzieży świetny i doświadczony aktor - Pan Marian Dziędziel, a młodzi i debiutujący aktorzy: m.in. Marcin Kwaśny, Krzysztof Chodorowski i Philippe Tłokiński opowiadali o swojej pracy artystycznej i wspominali pierwsze doświadczenia na planie filmowym. Najważniejszym elementem festiwalu był ogólnopolski konkurs filmowy, a prezentowane etiudy filmowe oceniali swoim krytycznym okiem profesjonalni jurorzy. Statuetki trafiły do rąk młodych i obiecujących twórców filmowych, o których pewnie jeszcze nie raz usłyszymy. Trzy dni festiwalowe to 53 projekcje, czyli 600 minut filmowych seansów, warsztaty filmowe i reżyserskie, prelekcje, rozmowy z ekspertami, rozdane autografy, mnóstwo pytań zadanych twórcom w czasie dyskusji i ciekawe rozmowy w kuluarach, spotkania z młodymi autorami, a przede wszystkim – doskonała i kameralna filmowa atmosfera. Tak wyglądał pierwszy Niezależny Festival Filmowy QL. „Liczymy na to, że kolejna edycja QL Festivalu, która odbędzie się już w listopadzie 2014 r. dostarczy równie dużo emocji, interesujących filmów oraz wyjątkowych gości, dlatego już dzisiaj serdecznie zapraszamy wszystkich zainteresowanych na to wyjątkowe wydarzenie” – powiedziała Marzena Kliś, organizator festiwalu.
25
Młody, odważny zespół, grający niezdefiniowaną muzykę o szerokim spektrum stylistycznym - od Krzysztofa Krawczyka przez Gorana Bregovica do Glenna Millera. Kapela pokazująca, co potrafi wszędzie, gdzie tylko się da. Poznajcie Le Boo, zespół z Katowic, istniejący od grudnia 2012 r. Jak powstaliście i skąd pomysł na ten projekt? Zuzanna Rogala: Przez zawirowania na katowickiej scenie muzycznej spotkali się Łukasz Szostok i Aleksander Feliks... Łukasz Szostok: No tak, poznaliśmy się za pośrednictwem byłego basisty zespołu Noisy Silence, z którego ja się wywodzę. No i tak się stało, że nasz basista nas upuścił. Stwierdziliśmy [z Aleksandrem Feliksem - przyp. red.], że chcemy grać bluesa. Aleksander Feliks: Stwierdziliśmy, że fajnie byłoby, gdyby trąbka była, a że Karola znałem, to zadzwoniłem do niego, żeby przyszedł na próbę i został. Rozumiem, że z Noisy Silence to już definitywny koniec? Ł. Sz.: Nie, nie, już nic w ramach tego projektu nie będziemy robić. Skąd inspiracje do tego, co teraz gracie, bo przecież to nie blues? Ł. Sz.: Od Krzysztofa Krawczyka...(śmiech) po Bjork... Z. R.: Nie, to nie tak. Wygląda to tak, że każdy przynosił na próbę jakiś głupi pomysł na próbę, a później wychodziło z tego coś naprawdę fajnego. Ł. Sz.: Mieszaliśmy kompletnie wszystko... Z. R.: Graliśmy np. Golców w swojej wersji, czego się wstydzimy teraz, bo okazało się to beznadziejne. No, ale w końcu, w którą stronę idziecie, bo jednak macie trąbkę, a ona na pewno coś generuje, do czegoś skłania? Karol Tchórz: No ja ogólnie gram na trąbce to, co się tutaj da grać, po prostu. Z. R.: No dzisiaj Karol przyniósł cygańską skalę na przykład. Ł. Sz.: Oczywiście trzeba powiedzieć o Bregovicu, który jakby nie było namieszał nam w głowach. Jednak każdy inspiracje czerpie indywidualnie, ktoś słucha teraz Snoop Doga, ten [Karol Tchórz] dalej “siedzi” w Glennie Millerze, Zuzia słucha właśnie Bregovica... Czyli nie ma mowy o kapeli grającej punk na 4/4? Ł. Sz.: Nie, nie. No chyba, że “Natalia w Brooklinie”, ale to przez
26
to, że ma fajną energię, jest to szybkie i po prostu się łatwo gra. Od bluesa trochę odeszliśmy, bo właściwie... Z. R.: No bo ileż można (śmiech). Jak powstają wasze utwory? Ł. Sz.: Robimy to w ten sposób, że jeżeli ktoś przynosi jakiś pomysł na próbę, to raczej przynosi już cały utwór, muzyka i tekst w całości. K. T.: Choć jest jeden kawałek, który powstał z przypadku. Ł. Sz.: No tak, Karol przyniósł motyw, który nam się spodobał i powstał utwór, ale nie mamy jeszcze do niego tekstu. Ogólnie jednak każdy przynosi gotowy utwór, jednak zawsze jest coś poddawane obróbce, edycji... Kto nadaje ton w kapeli? A. F.: No, Zuza oczywiście! Ł. Sz.: No tak, Zuza! A. F.: Zuza jest nie do przekonania, mógłbym powiedzieć. Ł. Sz.: No tak, rzeczywiście, każdego z nas da się przekonać, ale Zuzy nie da się. Z. R.: Ja tak tego nie odbieram, ale bardzo możliwe, że tak robię. Faktycznie, kiedy coś mi się spodoba, albo nie spodoba, to nie jestem w stanie przystać na to, co sądzą inni. Ł. Sz.: Jednak, kiedy komuś z nas rzeczywiście się coś nie podoba, to po prostu o tym mówimy, nie owijamy w bawełnę. A. F.: No i dochodzimy do kompromisów. Od jakiego czasu każdy z Was gra na swoim instrumencie? Ł. Sz.: O kurczę! Jeżeli chodzi o mnie, ostatnio sobie policzyłem, gram od 11 lat. Oczywiście to nie tylko gitara, bo ja ogólnie na flecie gram. Z. R.: Ja gram na pianinie od 6. roku życia, z gitarami stykam się od 1. klasy gimnazjum, no i teraz gitara basowa, ale wszystko zaczęło się od gitary, jednak okazało się, że nie jest w stanie opanować sześciu strun (śmiech).
A. F.: No ja od 5,6 lat, na perkusji, na kahonie, na tym drugim to w zasadzie od pół roku. K. T.: Ja już od 8 lat chyba, na trąbce. Jesteście samoukami, czy zdobywaliście umiejętności pod czyimś okiem? K. T.: Ja chodzę do szkoły muzycznej. A. F.: Ja również Z. R.: Na gitarze basowej gram jako samouk, uczyłam się grać na pianinie. O czym mówi Wasza twórczość? Ł. Sz.: Trudno określić, my na razie szukamy jednego stylu, jednej koncepcji. To, co teraz gramy wychodzi z naszych różnic charakterów. A. F.: Powoli jednak idziemy w jednym kierunku. Z. R.: Choć myślę, że są utwory, które mają wyrazić jakąś złość i smutek w stosunku do kogoś konkretnego, ale to są takie dawne, prywatne sprawy. Gdzie można Was zobaczyć i usłyszeć? Ł. Sz.: Gramy i plenerowe i klubowe koncerty. K. T.: Ogólnie gramy, gdzie się da Z. R.: Zgłosiliśmy się już, ale nas odrzucono... A. F.: No, ale to przez to, że mamy demo nagrane w niskiej jakości dźwięku. Teraz będziemy się powoli starać o to, by nagrać coś studyjnie. Chodzi tu o pieniądze, nagranie kosztuje sporo.
Jakie jest obecnie największe marzenie zespołu “Le Boo”? A. F.: Myślę, że nagrać demo! Ł. Sz.: Nie, ja myślę, że coś innego. Podam przykład, tutaj [na salę prób] przyjeżdżają chłopaki z “Feel”, no i robią sobie próbę, kiedy chcą, oni nie muszą pracować, zagrają parę koncertów w miesiącu i to im wystarcza, no i to jest moje marzenie, żeby z tego żyć, żeby robić, coś co się kocha. K. T.: Ja mam bardzo podobnie. Zuza, teraz Twoje marzenie... Z. R.: Ja chcę być na MTV! A. F.: Ja chciałbym mieć garstkę wiernych fanów, którzy przyjeżdżają na każdy koncert, bez jakiegoś specjalnego zapraszania. Ł. Sz.: I to jest fajne marzenie, żeby była taka grupa fanów, najlepiej coraz liczniejsza. A. F.: Tak na 2 autokary! Plany na najbliższą przyszłość? Ł. Sz.: No myślę, że oprócz demo to pierwsza płyta, ale to są ogromne pieniądze, na tę chwilę byłoby bardzo ciężko. Nagrać to, do tego zrobić mastering, do tego wydanie, naprawdę spore sumy. Gdyby znalazł się jakiś wydawca, nawet “undergroundowy”, jakiś łaskawy człowiek, który zgodziłby się nam to wydać, to na razie nie wiem, czy są na to szanse. Póki co, musimy wyrobić sobie publikę. No i jeszcze możesz napisać, że szukamy menadżera, bo to jest na obecnym etapie bardzo potrzebne!
Ł. Sz.: Ostatnio często gramy na Murckach, chociażby na festiwalu “Muszlownik”, w parku Murckowskim. A. F.: Graliśmy też w Jaworznie z “Załogą Andrzeja”, poznaliśmy ich podczas castingu do “Must Be The Music”. Ł. Sz.: Mało graliśmy na festiwalach, bo do tej pory blokowało nas to, że graliśmy covery, one stanowiły mniej więcej połowę koncertu. No, a teraz namnożyło się parę autorskich kawałków. A. F.: Mamy materiał na godzinkę koncertu, spokojnie. K. T.: W zasadzie, gdyby wszystko się wzięło “do kupy”, mielibyśmy materiału na 2 godziny koncertu, ale wiadomo, że nie da rady tyle zagrać... Z. R.: ...no i nie wszystko się nadaje. Ł. Sz.: Musimy robić przesiew, wiadomo.
tekst: Tobiasz Gruchel | fot: Mateusz Gruchel
27
Studenci w subkulturze kibicowskiej Zjawisko stadionowego chuligaństwa przyjmuje postać nego krytycyzmu wobec rzeczywistości i pozbawionego subkultury kibicowskiej, której uczestnicy zwani są (głów- umiejętności kreacyjnych w znalezieniu swojego miejsca nie przez mainstream’owe media) kibolami. Dla obecnych w społeczeństwie. chuliganów określenie to stało się pożądaną i przynoszącą Żeby jednak samemu nie popaść w takie „zero – jedyn„chwałę” autodefinicją. Definicją za którą stoi określony kowe” uogólnienia muszę zauważyć, że nie wszyscy tzw. system ideologiczny zaczerpnięty z podobnych, starszych Kibole, to osoby o IQ na poziomie średnio rozwiniętej subkultur; np. pseudokibiców z lat 50 czy gitowców lat 60. małpy. Zgadzam się również z generałem Sławomirem Podstawowymi wartościami dla typowego kibola są: Petlickim, który powiedział, że pseudokibice to waleczni, specyficznie pojmowany honor, odwaga i męstwo w pra- młodzi ludzie, którzy w razie czego będą bronili Polski. wie straceńczym wymiarze, siła, lojalność i solidarność. Nie jestem też zwolennikiem stosowania, przy ocenie kiMogłoby się wydawać, że wyznawcami tej swoistej ide- bolskich zachowań zasady odpowiedzialności zbiorowej. ologii są głównie osoby niewykształcone, podchodzące A teraz najważniejsze; w Polsce od dłuższego czasu z miejskiego proletariatu, czy wręcz środowisk pato- pojawia się tendencja, do „robienia” ze wszystkich kibilogicznych. Nie jest to prawda. Obecnie niemałą cześć ców, pseudokibiców - chuliganów. Odbywa się to w myśl środowiska kibicowskiego stanowią średniozamożni zasady: „bad news is a good news”. Zatem szuka się jastudenci. Można by zatem przypuszczać, że są to osoby kichkolwiek pretekstów do „dowalenia” fanatycznym o „otwartych umysłach” chłonących wiedzę, posiadające miłośnikom kibicowania. A przecież kibicowanie to taka zróżnicowany i bogaty światopogląd. Niestety najczęściej sam rozrywka, jak każda inna powszechnie uznana za tak nie jest. Sposób postrzegania świata przez chuliga- przyzwoitą. Oddają się jej nie wymóżdżone osiłki, lecz nów z indeksami, jest taki sam, jak u ich mniej wykształ- ludzie o różnym statusie społecznym i intelektualnym conych kolegów i sprowadza się do prostych przeciwsta- z profesorami i artystami włącznie – czyli przedstawiciewień: przyjaciele - wrogowie; swoje - obce; dominujące lami elit. A ponadto kibice zrzeszeni w różnych stowarzy- zdominowane; męskie - niemęskie. szeniach mogą się też poszczycić działalnością niezwyDo tego dochodzi jeszcze silna niechęć do policji kle szlachetną. Zatem czy naprawdę nie warto byłoby oraz postawa antyrządowa i antyestablishmentowa, wspomnieć czasem o organizowanych przez środowiuzewnętrzniana w klubowych przyśpiewkach oraz na ska kibicowskie akcjach charytatywnych? O honorowym transparentach i w skandowanych hasłach podczas ma- krwiodawstwie? O inicjatywach społecznych w małych nifestacji. Ten zestaw cech i zasad staje się wygodnym, środowiskach lokalnych? Tak naprawdę kibice i media bo prostym wyborem dla młodego człowieka, który „siedzą na tej samej gałęzi”. Więc po co ją podcinać? poszukuje zakotwiczenia w rozchwianym, nie dającym Ja sam; i jako student i wcześniej, spędziłem trochę poczucia stabilności świecie. Pozwala też młodemu życia na stadionach piłkarskich, zdzierając gardło na każczłowiekowi, bez jakiegokolwiek wysiłku intelektualne- dym meczu. Jednak zawsze myślałem szerzej, nie dałem go, samookreślić się wobec tego świata. Umysł młodego wbić sobie do głowy jedynej „słusznej” ideologii. Ideoloczłowieka znajduje silne ukierunkowanie na określony gii kibolskiej. Zawsze miałem odwagę posługiwać się własposób myślenia. Myślenia pozbawionego zdolności do snym rozumem. A co Wy o tym sądzicie? Napiszcie do wyjścia poza „zero - jedynkowy” schemat preferowanych redakcji – opublikujemy Wasze opinie. i odrzucanych wartości, niezdolnego do konstruktyw-
28
tekst: Marek Kurzelewski | grafika: Jan Święchowicz
29
POWDER
ADDICTION
Jest to uzależnienie z grupy psychosomatycznej – to nabyta silna potrzeba wykonywania jakiejś czynności a tym konkretnym przypadku charakteryzuje się przewlekłym i uporczywym poszukiwaniem świeżego opadu śniegu w największych ilościach w celu wykonania parunastu przejazdów narciarskich.
Pierwsze „objawy” są prawie niezauważalne. Zaczyna się od wjazdów na zwykłych nartach w lekki śnieg obok utwardzonej ratrakami trasy. Później zaczyna się jazda w śnieżnym puchu wzdłuż całej trasy narciarskiej. Osoba będąca w tak wczesnym stadium uzależnienia powoli zaczyna nazywać zdrobniale przedmiot swojego nowego bzika – jeszcze nie obsesji: „puszek”, „powderek”. Niesamowita przyjemność jazdy w świeżym, puszystym śniegu zaczyna się jednak powoli przeistaczać w obsesję, podsycaną dodatkowo przez różne marki narciarskie produkujące sprzęt i mamiące przyszłych uzależnionych parametrami, reklamami i pełnometrażowymi filmami. Uzależniony udaje się w tereny coraz bardziej oddalone od popularnych stacji narciarskich. Poza trasami spotyka osoby z tą samą przypadłością co upewnia go w przekonaniu, że nic w tym złego, że fajnie jest i do przodu! Uzależnienie to objawia się na wiele sposobów. Następują zmiany takie, jak: –Wizualne. Jeżdżący zaczyna przybierać inny wygląd w miejsce czerwonych kurtek i czarnych obcisłych spodni przychodzą bardzo jaskrawe, kolorowe stroje, obszerne w kroju. –Słowotok. Jeśli tylko ktoś wspomni o jeździe w puchu, osoba uzależniona natychmiast podejmuje temat i zaczyna dzielić się swoimi doświadczeniami, przeżyciami, co najczęściej
32
występuje i daje najciekawsze efekty w połączeniu ze środkami zawierającymi oprocentowanie. –Zmiany słownictwa. Wraz ze słowotokiem zaobserwowany został proces lingwistyczny w którego wyniku uzależniony zaczyna opisywać „swój świat” w języku zrozumiałym tylko przez innych uzależnionych typu: „Jak ostatnio trafiłem na Blue bird jak byłem freeride we Vratnej to był taki powder, że płynąłem na moich nartach jak Mark Abma w Into the mind , so deep”. –Prognozowanie z polowaniem. Poszukiwanie we wszelkich możliwych dostępnych źródłach gdzie znajdzie się najwięcej świeżego śniegu. Na początku są to prognozy wielkich portali, później znajdowane są dokładniejsze prognozy miejscowe, a w stadium krytycznym uzależnieni sięgają po wykazy ze stacji meteorologicznych i w każdej mają jakiś znajomych by dostawać najwcześniej informacje. –Mania sprzętowa. Uzależniony sięga po coraz nowocześniejsze sposoby dostawania się w najlepsze miejsca a z pomocą mu przychodzi sprzęt do podchodzenia bardzo szerokie i długie narty z technologiami rodem z NASA. –Egoizm. Uzależniony chce cały czas jeździć i mieć cały puch tylko dla siebie. Występuje też małe odstępstwo od tej reguły, gdyż osoby z którymi jest współuzależniony są dopuszczane do jazdy z uzależnionym. –Ambiwalencja w realizacji celów.
Najbardziej poszkodowane są osoby w związkach partnerskich z uzależnionymi. Zostają zmuszane do oglądania z nimi filmów o tematyce wchodzącej w zespół uzależnienia, muszą ciągle o tym słuchać co niejednokrotnie prowadzi do dość raptownego zakończenia związku. Praca czy nauka odchodzi również na dalszy plan jednakże bez tego nie będzie funduszy na sprzęt i wyjazdy więc uzależniony jest zmuszony do podejmowania tych czynności ale jest to sprawa drugorzędna. –Nieskończona, nieopisana radość. Ostatnim i najsilniejszym objawem jest nie schodzący z twarzy uśmiech osoby uzależnionej jeśli ma dostęp i możliwość aby móc jeździć, bawić się na śniegu, co może powodować podejrzenia o niezborność myślową. Swoim pozytywnym nastawieniem zaraża innych, staje się przyjacielski i towarzyski, co może budzić podejrzenia o podstępność, lub nawet o obcość narodową. Reasumując: Osoba taka jest niezłomna psychicznie i przetrwa bardzo dużo jeśli tylko ma głębokie przekonanie, że już w weekend pojedzie gdzieś, gdzie leży bezdenny puch. P.S. Jestem Anonimowym Puchocholikiem
Blue bird – jest to określenie na okno pogodowe występujące po długich opadach śniegu, nazwa wzięła się od błękitu nieba. Vratna – miejscowość narciarska – tu może się pojawić każda od Karpacza przez Austrię, Kanadę po Japonię. Mark Abma – idol i jeden z uzależnionych, sponsorowany przez dealerów. Into the mind – film narciarski który nawet nie kryje się z zamiarem wbicia się w umysł przyszłych uzależnionych.
tekst: Kajetan Rafalski | fot: Dawid Markysz
33
Jak uciec z pola wszystkowidzącego oka
?
Na początku roku 2014 w sieci pojawiło się wiele rokowań dla nowego roku. Szykuje się kilka poważnych zmian w technologii i kulturze. Od lat wiadomo, że takie korporacje jak Google, czy Facebook, podobnie jak NSA zbierają o nas informacje w sieci. Skrajna inwigilacja tłumaczona jest jako próba ochrony obywateli oraz dostosowanie np. akcji marketingowych pod użytkownika. Kto jednak chciałby, żeby wiecznie zaglądano mu przez ramię? Uważam, że rok 2014 może być próbą ucieczki od inwigilacji. Będzie to niewątpliwie coraz trudniejsze. Niedługo wielki boom będzie miała rzeczywistość rozszerzona (Augmented reality), która znacznie ułatwi życie. Chociaż okulary Google Glass mają w tym roku zostać wprowadzone do sprzedaży, to możliwe, że już są przeżytkiem. Google Glass ma już wielu konkurentów na rynku smart okularów, jednak największym rywalem mogą się okazać soczewki iOptik zaprezentowane na tegorocznym CES (Consumer Electronics Show, Las Vegas) dające w zasadzie te same funkcje. Google X Lab stworzył ostatnio nowe soczewki, które przy pomocy małego czujnika badają poziom cukru we łzach. Pozwala to diabetykom na ciągłe kontrolowanie poziomu cukru bez konieczności kłucia - taniej i lepiej. Wielu ucieszyło się, gdy Apple dało swoim konsumentom możliwość odblokowywania telefonu przy użyciu linii papilarnych. Na Zachodzie tego typu sposób szybko się przyjął. Pozwala bez przeszkód zapomnieć o różnych kodach, a jak zostało dowiedzione z powodu epoki cyfrowej nasza pamięć coraz bardziej szwankuje (‚Demencja Cyfrowa’ Spiegela). Nie wszyscy jednak zadowoleni są z konieczności dotykania publicznych czujników, dlatego w roku 2014 nastąpi przejście do odczytywania tęczówki oka. Dla przykładu czytnik w Departamencie Obrony Stanów Zjednoczonych 34
potrafi odczytać tęczówkę z ok. 10 metrów. W Indiach, gdzie żyje aż 1,2 mld obywateli, naród zbiera informacje biometryczne od każdego obywatela. Blinkspot, firma zajmująca się dostarczaniem czytników tęczówki w Stanach instlauje je w FBI, więzieniach, akademikach, a nawet busach dla dzieci ze szkół podstawowych. Dzięki temu rodzice na swoim smartfonie mogą obserwować gdzie ich dziecko znajduje się w danym momencie. Z punktu widzenia rodzica może to być pożyteczne, ale jakby się tak głębiej na tym zastanowić, to czy nie brzmi to przerażająco? Przewidywania na rok 2014 mówią, że ludzie zdadzą sobie sprawę ze stopnia w jakim są inwigilowani i będą chcieli od tego uciec. Bycie anonimowym w sieci stanie się hipsterskim mainstreamem. Ile zresztą było przypadków, że internauta wyszukał kilka rzeczy, które nie spodobały się NSA (Prism) i po kilku godzinach specjalny oddział bez pukania złożył mu wizytę? Jak się odGooglować? Żeby zrezygnować z dzielenia się życiem z Googlem niewątpliwie trzeba nie mieć skrzynki mailowej na Gmailu, nie korzystać z kalendarza. Zamiast korzystać z Google Chrome do przeglądania stron, warto mieć zainstalowanego Tor Browser Bundle, który jest zintegrowany z przeglądarką Mozilla Firefox. Tor (The Onion Router) jest bardzo skuteczną metodą pozostania anonimowym w sieci, więc często służy jako furtka do darknetu, ciemnej strony internetu, którą szacuje się na kilka tysięcy razy większą niż ta, którą znamy, korzystając z popularnych wyszukiwarek. Nawet jeśli ktoś nie chce kupić broni, narkotyków lub plutonu, to i tak warto korzystać z Tor’a. Dla mniej wymagających dostępna jest wyszukiwarka DuckDuckGo, która w ogóle nie śledzi naszych haseł. Zamiast Picasy można korzystać z Flickra, który należy do Yahoo. Alternatywą dla Google Drive jest Dropbox i wiele
innych dysków pracujących w chmurze. Korzystasz z Google+? Niesamowite, że wolisz go od Twittera! Szukając filmu korzystasz z youtube? Na vimeo jest często lepsza jakość filmów i szybszy streaming. Jak przenosi się taka wiedza na smartfony? Na razie nie możemy wiele zrobić. Oba dominujące systemy, iOS i Android, stale obserwują nasze poczynania i pozwalają na to NSA. Niedługo jednak wychodzi Blackphone, produkt hiszpańskiej firmy Geeksphone. Będzie to normalny telefon z Androidem zawierający nakładkę „PrivatOS”, która pozwoli nam odbierać szyfrowane połączenia, SMSy, pozwoli bezpiecznie przechowywać pliki i przeglądać internet z poziomu anonimowej szyfrowanej Wirtualnej Sieci Prywatnej. W przeciągu ostatniego roku akcje Google podskoczyły prawie dwukrotnie, z 700$do 1200$. Zajmują się inteligentnymi samochodami i mieszkaniami, wszystko będzie ‚smart’. Co jednak robi Google za plecami? Ostatnie poczynania Google sprawiły, że są najbardziej zaawansowaną firmą w zakresie robotyki i tworzą roboty dla wojska Stanów Zjednoczonych. W przeciągu ostatnich miesięcy Google wykupiło aż 8 firm zajmujących się robotami, w tym również Boston Dynamics. Od lat zajmowali się sztuczną inteligencją (AI). Tworzyli najbardziej zaawansowane roboty świata na zlecenie DARPA, a więc obejmowała ich również tajemnica rządowa. Google wykupując firmę posiadła również tajemnice. Kurzweil, główny przedstawiciel transhumanizmu i futuryzmu w grudniu 2012 r. został dyrektorem inżynierii w Google. Jego głównym zadaniem jest inżynieria odwrócona, aby z ludzkiego mózgu stworzyć AI. Wiele z jego
wcześniejszych rokowań się sprawdziło. Teraz sądzi, że w 2045 ludzie osiągną nieśmiertelność. Google to największa korporacja, która aktywnie współpracuje z NSA i CIA, a z danych które są nam udostępniane można nawet wywnioskować, że ma większy potencjał technologiczny i militarny. Jeśli ktoś więc dalej pojmuje Google jako wyszukiwarkę internetową - niech szybko zmieni swój punkt widzenia.
tekst: Tomasz Wójcik | fot: Materiały prasowe Google
35
do rozbłysków 36
Fiat lux – et facta est lux. Homer wiedział, że świt świecenia ma moc tytaniczną. Ze Eos albo po eosku Auos, to kobieta i matka dzielnego Memnona. Homer ją odział w szafranowy peplos. Ta szata utkana ze słupków kwitnących krokusów leczy wzrok i daje świtało oczom. Eos jest piękna w majestacie jaskrawości, ponieważ jej długie palce to promyki czystego słońca. Dlatego nazwano ją palcopromienną czy różanopalcą, rododaktylos. Fiat lux – et facta est lux. Słowo wyprzedza promienie. Bóg albo Zeus używa światła jak chce, z dnia robi noc i z nocy- dzień. Przede wszystkim panuje nad świeceniem i w ten sposób uprawia pedagogikę światła. Tysiąc lat później, w V wieku przed Chrystusem Pindar z Teb mówi:
Bóg czarną noc potrafi W blasku zmienić świetlisty I mrokiem ciemnochmurym Spowić najczystszą Światłość dnia Fiat lux – et facta est lux. Blisko tysięcy lat później, święty Hilary w Poitiers w IV wieku po Chrystusie mówi coś o tym, co oświeca i bywa oświeceniem, mądrością, pojmowaniem, błyskiem poznania. W komentarzu do Ewangelii według św.
Mateusza, do passusu: Wy jesteście światłością świata. Mt 5, 14, pisze: „Do natury światła należy, że gdziekolwiek zostanie wzniesione, wszędzie roztacza blask; wzniesione zaś do domu usuwa ciemności blaskiem jasności. Świat pozbawiony znajomości Boga powstaje w ciemnościach niewiedzy. Apostołowie wznoszą do niego światło wiedzy. Jaśnieje poznanie Boga. Gdziekolwiek pojawią się nikłe postacie apostołów, tam światło rozprasza ciemności”. Fiat lux – et facta est lux. I znowu blisko tysięcy lat później, w XIII wieku skromny i pobożny angielski franciszkanin Robertus Grosseteste powiada: „Bóg jest niepojętym światłem i niepojmowalnością światła, która przekracza w sposób nieskończony zdolności poznawcze każdej inteligencji”. Dobra i odważna jest fraza Roberta: innaccesiblitas lucis, niedostępna myśleniu potęga błyszczenia, takie świecenie do którego przystąpić z rozumem nie sposób, blask nieprzekraczalny. Ten brat Franciszka mocuje się z metaforami solarnymi i wymyśla jasne słowa. Jak choćby ten przymiotnik odimesłowy: superspledens- nadświetlony. Fiat lux – et facta est lux. Życie jest świeceniem. Promieniuje to, co życie. Prawie siedemset lat później, w XX wieku Włodzimierz Sedlak pisze: „Emisja świetlna jest zjawiskiem normalnym dla procesów
życiowych, czy rozpatruje je w chemoluminiscencji, czy w stanach wzbudzonych elektronów uruchomionych w półprzewodnikach”. Układ żywy–powiada trzeźwo Marian Wnuk za mistykiem-fizykiem Sedlakiem- jest zatem laserem półprzewodnikowym małej mocy pracującym przy użyciu wszelkiego rodzaju pompowania możliwego w warunkach naturalnych: elektrycznego, magnetycznego, optycznego, chemicznego etc. Fiat lux – et facta est lux. I teraz, szukając zakończenie bardziej ludzkiego dla całej kosmologii świeceń i blasków, cofam się o dwa wieki i weryfikuję Friedricha Wilhelma Josepha Schellinga: „[…] wzniesienie najgłębszego centrum do świata nie zachodzi w żadnym z widzialnych dla nas stworzeń prócz człowieka. To w człowieku tkwi cała moc mrocznej zasady i w nim zarazem cała siła świata”. Fiat lux- et facta est lux. Za mną obrazy, które zapisałem właśnie tego doświadczenia, o którym pisze Schelling: siła światła jako doznanie, doświadczenie, przeżycie wewnętrzne. Siła światła namalowana jakby chodziło o połknięcie blasku. Jednak wielkie przekroczenie, inaczej niż myślał angielski mnich jednak accesibillitas lucis, przystąpienie do rozbłysków. A nawet ich śmiałe dotykanie.
tekst: Zbigniew Kadłubek | grafika: Katarzyna Boroń
37
Ojejku Limeryk — miniaturka liryczna; nonsensowny, groteskowy, wierszyk o skodyfikowanej budowie. Mistrz sikawki w hrabstwie Surrey Kiedyś gasił krwi pożary I u panien i u pań, Co łaskawe były dlań. Dziś, niestety jest za stary. Była panna w Saint – Denis – du – Sig, Którą gonił okropny byk, Aż grożąc mu rydlem Krzyknęła: “Ty bydlę!” No i speszył się krwiożerczy byk. Raz kasjerkę na stacji w Hajfongu Chciał poderwać mistrz świata w ping-pongu, Ale wiele nie wskórał, Wszędzie bowiem na murach Widniał nakaz, by strzec się pociągu... Raz w Messynie pewien pan nie miał syna, Córka zaś, którą zwał Klopsybina, W peruce z pieprzu Jeździła na wieprzu, Aż cieszyła się cała Messyna. Była dama w Bańskiej Bystrzycy, Którą porzucali miłośnicy, Więc dosiadła konara I krzyczała: “Tra ra ra!” Aż hyr poszedł po Bańskiej Bystrzycy.
38
tekst: Jurek Ciurlok
Proza Umieranie Opowiem wam o wielu nieśmiertelnych ludziach, przesiadujących w swoich fotelach obitych skórami; huśtają się pragnąc dotknąć boga – dłońmi, które nie raz zgrzeszyły. Ich bracia i siostry, z krwi, kości i malowanych krajobrazów są tylko organizmami wielkiej łamigłówki. Ważne słowa przekazywane od pokoleń przypominają jaskółki wijące gniazda w sercach, obojętnie zmieniają płótna w poezję, a poezję w Teksas. Nikt nie oddycha bez pozwolenia, nikt nie dusi się słowami bez powodu. Wszyscy mężczyźni udają niezniszczalnych o tej porze roku, dopóki krzesło elektryczne stanie się ostatnim fotelem, obitym ich własnymi skórami. Kolebka Jak popękane ściany slamsów, tak strupy, pod którymi nie ma już życia. wszystko takie samo: wkoło pełno świętych krów, brudne brzdące bez zębów i paznokci, ich wybrakowane organizmy parzone przez słońce. Analiza skór, podłoga pełna kurzu: jezus chrystus zamieniał chleb w hamburgery, a z nieba sypała się kaszka manna stworzona na cześć i chwałę. Susza Rano, kiedy wstanę, oddech zamknę w klatce; w góry wyruszą kompanie braci – dobre zwierzęta złączone językiem krwi. wybuchnie wojna i żywe kości złamią się na pół; przed słowami pułkownika zimny ogień przetnie firmamenty. Domy bez mężczyzn, bękarty bez ojców. Tik tak tik tak rdzewieją zegary, żółkną listy i zęby. Z czasem zostanie tylko piach i proch, i pył. Sahara.
Justyna Kałuża Urodzona w 1993 roku w Katowicach. Studentka katowickiego Uniwersytetu Ekonomicznego. Z zamiłowania poetka i fotografka. Skromna, lecz utalentowana. Zwyciężczyni dwóch ogólnopolskich konkursów poetyckich. Wiersze pisze odkąd pamięta. Obecnie pracuje nad swoim książkowym debiutem.
tekst: Justyna Kałuża
39
Lumen vitae, Andrzej Widelski, 150x200cm, akryl na płótnie,2013
Kalendarium WST 19.12.2013 – SPOTKANIE OPŁATKOWE Miejsce: Wyższa Szkoła Techniczna w Katowicach Coroczne, świąteczne spotkanie opłatkowe dla pracowników i studentów uczelni. 13.01.2014 – II ETAP OGÓLNOPOLSKIEJ OLIMPIADY Miejsce: Wyższa Szkoła Techniczna w Katowicach Politechnika Łódzka Olimpiada z zakresu wiedzy i umiejętności projektowania i stylizacji odzieży. W zawodach uczestniczyło 10 szkół z różnych rejonów Polski. 17.01.2014 – DZIEŃ OTWARTY WST Miejsce: Wyższa Szkoła Techniczna w Katowicach Wydział Architektury Budownictwa i Sztuk Stosowanych w Katowicach Wydział Mediów Aktorstwa i Reżyserii w Zabrzu Wydarzenie którego głównym celem było zaprezentowanie oferty edukacyjnej. Kandydaci na studia mogli uczestniczyć w wielu interesujących warsztatach i spotkaniach. Nawiązać kontakt ze studentami oraz obejrzeć bazy dydaktyczne. 28.01.2014 – WERNISAŻ WYSTAWY FOTOGRAFII MAREK JAN KARAŚ „DŻIZUS” Miejsce: Galeria Wydziału Mediów, Aktorstwa i Reżyserii w Zabrzu Kurator wystawy: Janusz Musiał
42
tekst: Aleksandra Strzępka
1.02.2014 – FINISARZ WYSTAWY PIOTRA GRABOWSKIEGO Miejsce: Wyższa szkoła Techniczna w Katowicach, Galeria WST- I Piętro 20.02.2014 – SPOTKANIE Z CYKLU TWÓRCY ŚLĄSKIEJ ARCHITEKTURY Miejsce: Biblioteka Śląska w Katowicach, Sala Parnassos, Plac Rady Europy Benefis Henryka Buszko w Bibliotece Śląskiej w Katowicach rozpoczyna projekt Twórcy Śląskiej Architektury. Na spotkanie zaprasza katowicki oddział Stowarzyszenia Architektów Polskich (SARP). Celem projektu Twórcy Śląskiej Architektury- Portrety jest opracowanie i promocja współczesnej architektury tworzonej w województwie śląskim po 1945 roku. NOWA KSIĄŻKA JANUSZA A. WŁODARCZYKA- „OBECNOŚĆ ARCHITEKTURY” Z przyjemnością informujemy, iż ukazała się nowa książka Janusza A. Włodarczyka. pt. Obecność architektury, wydana przez Wyższą Szkołę Techniczną w Katowicach. Gorąco polecamy. 20.02.2014 – „HISTORYCZNE KOLONIE I OSIEDLA ROBOCZE W SOSNOWCU”- WYSTAWA Miejsce: Wyższa Szkoła Techniczna w Katowicach, Galeria WST – Hall Główny Celem wystawy jest ukazanie historii i stanu współczesnego sosnowiec-
kich kolonii i osiedli robotniczych, które są częścią dziedzictwa historycznego i kulturowego miasta. Wystawę poprzedził spis budynków tworzących poszczególne skupiska robotnicze. Prezentowane fotografie wskazują, że osiedlowa substancja budowlana jest bardzo zróżnicowana: od standardowych, ujednoliconych projektów do bardziej indywidualnych, wręcz artystycznych wizji architektonicznych. Stan zachowania tych zespołów jest zły, choć są w większości zamieszkane. Wymagają szeroko pojętej rewitalizacji. Wystawa jest własnością Muzeum w Sosnowcu. Prezentowana w wielu miejscach w kraju i za granicą. 21.02.2014 – SPEKTAKL TEATRALNY „GOOD MORNING LEMINGS!” Miejsce: Wyższa Szkoła Techniczna w Katowicach, Aula Główna Fundacja Młodzi Twórcy im. Piotra Dobrowolskiego oraz Regionalny Ośrodek Kultury w Katowicach prezentują- spektakl teatralny “Good morning, lemings!” Laureata I nagrody konkursu literackiego “Śląski Shakespeare”, Mateusza Branickiego w wykonaniu aktorów Teatru Śląskiego w Katowicach. Reżyser: Anna Wesołowska
WYŻSZA SZKOŁA TECHNICZNA W KATOWICACH KATOWICE • ul. Rolna 43 • ZABRZE • ul. Park Hutniczy 3-5
Wydział Architektury, Budownictwa i Sztuk Stosowanych
• Architektura Wnętrz • Architektura i Urbanistyka • Budownictwo • Wzornictwo • Gospodarka Przestrzenna • Grafika • Mechatronika - w przygotowaniu Wydział Mediów, Aktorstwa i Reżyserii
• Aktorstwo • Realizacja Obrazu Filmowego, Telewizyjnego i Fotografia • Reżyseria
Wydział Nauk Medycznych PIERWSZY W POLSCE NIEPUBLICZNY
• KIERUNEK LEKARSKI - w przygotowaniu
ARTY W T O DZIEŃ CA 2014 ERW Z C 3 1
www.wst.pl