Wiadomości asp 49 Akademia
kwiecień 2010
Sztuk Pięknych
issn 1505–0661
im. Jana Matejki
www.asp.krakow.pl
w Krakowie
cena 5 zł
Z NAROŻNIKA I PIĘTRA
→ Spis treści Idee 2 – Mieczysław Górowski Sława Herostratesa 5 – Paweł Taranczewski List otwarty Pożegnanie 6 – Krzysztof Tomalski Profesor Witold Skulicz Historia 9 – Michał Pilikowski Józef Różyski Wydarzenia 10 – Andrzej Bednarczyk Stanisław Rodziński – laudacja 12 – Stanisław Wiśniewski Jubileusz Mariana Koniecznego 14 – Adam Brincken Galeria Malarstwa ASP 17 – Grzegorz Sztwiertnia O galerii Malarstwa ASP 18 – Beata Gibała‑Kapecka, Joanna Kubicz Biennale Architektury Wnętrz – konferencja naukowa
M
inęła zimowa sesja, jesteśmy już na półmetku let‑ niego semestru. Życie Uczelni to jednak nie tylko codzienna praca studentów, pedagogów i pracowników administracji, to także istotne wydarzenia, które kształ‑ tują jej dzisiejsze i przyszłe funkcjonowanie. Przykładem może być podpisane w lutym porozumienie pomiędzy ASP w Krakowie, Polskim Centrum Inwestycyjnym SA oraz Stowarzyszeniem Ochrony Dóbr Historycznych KWK „Mysłowice” i Opieki nad Pomnikami I Powstania Śląskiego „Pamięć”, na mocy którego Akademia zaan‑ gażowała się w działalność przy rewitalizacji terenów i obiektów po wyłączanej z eksploatacji kopalni „Mysło‑ wice”. Na Wydziale Architektury Wnętrz już powstają związane z tym tematem prace dyplomowe oraz prace doktorskie. Początek marca zdominowała uroczystość nadania przez Senat Akademii tytułu Honorowego Profesora Stanisławowi Rodzińskiemu, wieloletniemu pedagogowi, byłemu dziekanowi Wydziału Malarstwa, rektorowi dwóch kadencji w 70. rocznicę Jego urodzin. Wydarzeniu temu towarzyszyła wystawa prac Profesora w Galerii Malarstwa ASP przy pl. Matejki. A tu już Wiel‑ kanoc za pasem – zatem składam wszystkim naszym Czytelnikom serdeczne świąteczne życzenia, w tym rów‑ nież życzenia dobrego odpoczynku przed czekającym nas finiszem roku akademickiego.
Nie – Felieton 26 – Łukasz Konieczko Student musi myśleć 28 – Darek Vasina Szkoła jazdy na desce 29 – Grzegorz Sztwiertnia Wynurzenie Dyplomy 30 – Przemysław Przegon Przedmiot Absolutny 32 – Kinga Cichowska Liberté, Egalité, Feminité Wystawy 34 – Piotr Kunce Do diabła, Władku! 38 – Maciej Buszewicz Plakat i jego mistrz: Piotr Kunce 40 – Ewa Janus Znaki pamięci 42 – Dorota Rudzka‑Marmaj Figura Serpentinata 44 – Bożena Kostuch Ceramiczne obrazy 46 – Stanisław Tabisz Frasobliwy Andrzej Niedoba 48 – Stanisław Tabisz Henryk Ożóg 50 – Grzegorz Bednarski Prawo rzeczowości 52 – Witold Stelmachniewicz (Nie)trwała metamorfoza Redakcja składa podziękowania Mieczysławowi Górowskiemu za projekt
Prof. Adam Wsiołkowski
okładki do niniejszego
Rektor ASP w Krakowie
numeru „Wiadomości ASP”.
66 – Wydarzenia 78 – Publikacje
1
M Idee
Sława Herostra Dla przypomnienia: Herostrates z Efezu był szewcem.
dopuszcza do głosu jego „cenzora wewnętrznego”
W przypływie zazdrości wobec sławy, jaką cieszyło się
(o ile takiego w ogóle posiada).
wielu wielkich ludzi jego epoki, dla uzyskania szyb‑
Andy Warhol głosił, że „wszystko, co zrobi artysta
kiego i silnego rozgłosu, a więc w jego mniemaniu
jest sztuką”. No to całokształt egzystencji samego
właśnie sławy, nie dysponując jednak ani talentem,
artysty posiada taką ilość elementów składowych,
ani umiejętnościami, wpadł na pomysł „odwrotny”:
o rożnym charakterze, że sprawa wyboru któregoś
dokonania destrukcji czegoś, co cieszyło się sławą,
z nich, który będzie najbardziej szokujący w publicz‑
zniszczenia dzieła wielkiego, ludzkiego geniuszu.
nej realizacji, nie przedstawia aż tak dużej trudności.
A był to czas życia i aktywności twórczej takich ludzi
Można na estradzie, zdjąwszy spodnie, wypiąć gołe
jak: Poliklet Młodszy (architekt), Praksyteles, Lizyp,
pośladki na publiczność, a można też zapuszkować
Skopas (rzeźbiarze), Apelles, Pamfilos, Eufranor,
produkt własnego układu trawienia, sygnować dzieło
Filoksenos (malarze) i wielu innych w okresie późno-
i wystawić w galerii, dać na aukcję (sceptycznym dla
klasycznym starożytnej Grecji. W 356 roku p.n.e.
zagwarantowania autentyczności autorskiej można
spalił największą i najokazalszą budowlę w swoim
dodać atest analityka).
mieście – świątynię Artemidy – dzieło znakomitych greckich budowniczych i artystów.
Szczególnie atrakcyjnym polem dla żądnych
szybkiej „sławy” jest obraźliwa profanacja od wie‑
ków uświęconych i szanowanych wielkich sym‑ boli, szczególnie religijnych. Tu pełny sukces jest
Mieczysław Górowski
Ur. 1941 w Miłkowej.
W latach 1959–1966 stu‑
z góry przewidywalny; artyście niewątpliwie uda się
wystarczająco głęboko zbulwersować i obrazić jakąś
diował w Akademii Sztuk
Nieodparcie odżywa w mojej subiektywnej świado‑
część społeczeństwa, przewidując jeszcze dodatkową
Architektury Wnętrz,
mości myśl o recepcie na sławę greckiego szewca,
korzyść z wywołanej medialnej polemiki. Musi tylko
Malarstwa i Form
gdy obserwuję rozgłosy osiągane przez niektórych
wybrać możliwie najsilniejszy, chociaż niekiedy
artystów dzisiaj. Chodzi im o to, aby szokiem wstrzą‑
zupełnie pozbawiony sensu merytorycznego pomysł.
Pawłowskiego). Pracę peda‑
snąć opinią społeczną, i to możliwie najmocniejszym
W ten sposób nieznani stają się znani. Rozgłos ponad
gogiczną w krakowskiej ASP
szokiem negatywnym, bo tylko taki jest nośny, pod‑
wszystko. Zwycięstwo jako żywo Herostratesowe.
Pięknych na Wydziałach:
Przemysłowych (dyplom
u prof. Andrzeja
podjął w 1966 roku; obec‑
nie jako profesor prowadzi
przedmiot Projektowanie
niecający emocjonalnie, prowokacyjny i w większo‑
Przykłady można by mnożyć. Dotyczy to zresztą
ści obrażający. O tym się mówi, to się komentuje,
całokształtu obrazu naszych czasów. W pogoni za tym,
Alternatywne na Wydziale
pokazuje, o tym się pisze. A ilość rozmów z obrażo‑
co negatywnie szokuje i podnieca, większość mediów
Form Przemysłowych.
nymi, z rozżalonymi dodatkowo dosmakowuje dzieło
tworzy konstrukcje swoich programów. A ponieważ
autora.
wydarzeń o charakterze negatywnym jest ogromna
Głównym kierunkiem twór‑
czości jest projektowanie plakatów.
2
Twórca jest wolny, działa w warunkach pełnej
ilość, sumując różne pola aktywności i zachowań
swobody wypowiedzi i ma ją nawet zagwaranto‑
ludzkich, nie pozostaje zbyt dużo miejsca w mediach
waną prawem. Żądza rozgłosu za wszelką cenę nie
na wartości pozytywne, które spychane zostają w pola
Wiadomości asp /49
M
atesa
fot. Anna Szwaja
i czas tzw. mniejszej oglądalności. Dotyczy to zwłasz‑
Kultura czerpie pokarm z rynsztoka...
cza telewizji, czyli medium dysponującego przekazem
Kultura wysoka tymczasem ulega od lat samoza‑
obrazowym. A obraz współżyje z językiem mówionym,
sklepieniu. Traci głos. Popada w niemotę. Dotyczy
do którego na oścież otwarte są wejścia dla słownic‑
to nawet Akademii. Powinna być miejscem dialogu,
twa wywodzącego się z rynsztoka i to w coraz większej
prób zrozumienia się. Miejscem spotkania myśli.
ilości i sile. Telewizję, kino, teatr przesyca wulgarny
Zbyt często jest miejscem monologu. Prychań nawet
język, bo jest on taki „zajebisty”. Tym słowem‑klu‑
tylko.
czem określa obecnie młoda ulica wszelkie wartościo‑
Wspomnienie z pracowni malarstwa, w której
wania, zamiast dobierać słowa odpowiednie: silne,
studiowałem. Profesor był milczkiem, kompletnym
ważne, potrzebne, dobre, piękne itp. Słowo to już
milczkiem. Świętością była chwila, wydarzeniem, gdy
zaczyna wchodzić w język mediów.
On w ogóle zrobił komuś jakąś korektę. Zazwyczaj 3
G Egoizm twórczy zamknął oczy na rolę sztuki. Gdzieś się podziały te piękne słowa. Piękno. Dobro. Prawda. To przyświecało! W tej chwili co zostało? Piękna nie ma. Myślę, że dla niektórych takie określenie mogłoby być nawet obraźliwe. przyszedł, w drzwiach sobie stanął, tylko fuknął
Przeważa interesiarstwo, „co chwyci”, medialność.
nosem, przespacerował przez pracownię i powiedział,
Zupełnie brak wewnętrznej żarliwości. Zarówno
wychodząc: „Nie widzę wyników”. Uff, gdy tak i tylko
po stronie obrazoburców, jak i dla artystów kultu.
tyle powie ci pedagog, i nie wiesz o co mu chodzi,
Na przykład kościelnych. W białych rękawiczkach,
co pozostaje? Łamanie pędzli. Co robić, dlaczego?
w szacie rzekomej pobożności, w kościołach, pojawia
Malowałem w pracowni kobietę, siedzącą. Ustawiona.
się wulgarność formy. To działanie jest bardzo nega‑
Opracowałem kompozycyjnie całość i skoncentrowa‑
tywne. Łagiewniki z zewnątrz to klęska. Niestety, prze‑
łem się na twarzy. Ryłem w farbie, grubo tego było.
jeżdżam tamtędy codziennie. Boże, jak mnie to boli!
A Profesor podszedł do mnie i powiedział: „Świetnie
Detalicznie patrząc, na smukłej wieży nadziana jest
wyszedł panu ten narożnik, tu u dołu”. Tam według
jakaś czapka (wewnątrz platforma widokowa) for‑
mnie nic nie było. Parę kresek. On: „Niech pan tak
malnie zupełnie obca. Miała to być papieska czapka.
maluje, niech pan tak spróbuje utrzymać całość”. Nie
To kicz, to klęska, tym większa, że tego typu dzieła
zwrócił uwagi na moją „gębę”. Może on w tym rogu
upowszechnia się, chwali...
widział tylko swoje malarstwo?
Cieszący się dzisiaj powodzeniem niektórzy
artyści jak gdyby nie mieli twarzy, osobowości.
te piękne słowa. Piękno. Dobro. Prawda. To przy‑
Sasnal. Wystawa w Warszawie. Pojechałem specjal‑
świecało! W tej chwili co zostało? Piękna nie ma.
nie, bo nazwisko głośne. Oglądam. Jak na tak wielką
Myślę, że dla niektórych takie określenie mogłoby
przestrzeń � no, może dziesięć procent jej zajmowała
być nawet obraźliwe. Dobro? Jakie tu dobro się
ekspozycja. Jeden obrazeczek o wymiarach B1 ginący
wyrządza, komu? Prawda? O czym prawda? Igraszka
w pustce. Niknący. Nie mogę tego zrozumieć u niego,
została. To jest igraszka. Bo jak ktoś robi kupę to jest
nawet w ramach tego kadru obrazowego, że każdy
prawda?! Zdanie sobie sprawy z fizjologii własnego
obraz jest tak diametralnie różny. Od sasa do lasa,
organizmu. Taka sztuka wywiera wpływ negatywny.
a w żadnym razie nie ma od sasa do Sasnala. Sasnala
Mitoraj niby po tej linii poszedł w sensie dosłownym,
nie ma. Na przykład, układ geometrycznych kresek
bazując na starożytności grecko‑rzymskiej, ale tam
krzyżujących się na jednym, obok tego pejzaż, chlap‑
nie ma prawdy, to jest puste, ma charakter czysto
nięty zgrabnie. Trudno doszukać się, która praca
deklaracyjny. Nawet przez to, że zaczęło panoszyć się
jest autorska. Nierozpoznawalność. Nie ma postawy,
wymiarem, stało się tym bardziej puste.
może programowa niespójność? Tak maca? Nie, jed‑
Triada grecka – piękno, dobro, prawda – została
nym obrazem stawał się podobny do czegoś, drugim
zagubiona.
obrazem do tamtego, jakieś echa, razem nie tworzyło
to nawet zespołu głosów. Widziałem w tej kolekcji zbitkę kilku ludzi. Nie widzę człowieka. Wnętrza.
4
Wypunktowałbym na końcu... Egoizm twórczy
zamknął oczy na rolę sztuki. Gdzieś się podziały
Wiadomości asp /49
Idee
List otwarty
Międzywydziałowa Katedra Historii i Teorii Sztuki
Paweł Taranczewski
Nie wolno ulegać złudze‑ niu specjalizacji, która rzekomo może zastąpić wykształcenie ogólne. Zawężając zakres wykła‑ dów okaleczylibyśmy inte‑ lektualnie studentów. Szczególną uwagę należy poświęcić sztuce powsta‑ łej po roku 1945, nie tylko omawiając ale i poddając
Ur. 1940 w Krakowie. W latach 1957–1963 studio‑ wał na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie pod kie‑
Po kilkunastu latach prowadzenia wykładów na trze‑
ją krytycznej analizie. Na życzenie Wydziałów można
cim roku studiów, z końcem roku akademickiego
poszerzyć wykłady o dzieje poszczególnych dyscyplin.
2009/10 odchodzę definitywnie z Akademii. Czas ten
Dla dopełnienia wiedzy artystycznej sugeruję wpro‑
pozwolił mi na poczynienie kilku obserwacji związa‑
wadzenie krótkiego rysu dziejów literatury, teatru,
nych z nauczaniem historii i teorii sztuki na ASP.
filmu, muzyki, a także otwartego wykładu fakulta‑
Studenci uważają Akademię za dalszy ciąg szkoły średniej – oczekują lekcji i wskazania pod‑
tywnego z estetyki filozoficznej. 2. Pracownicy Katedry powinni nadal prowadzić
ręcznika do przerobienia. Z winy systemu takiego
seminaria dyplomowe przygotowujące do pisania
nauczania w szkołach studenci są nieprzygotowani
pracy magisterskiej, a zwłaszcza doktorskiej, gdyż
do samodzielnego studiowania. Mimo starań kolegów
znają oni metodologię pracy naukowej, której zrąb
wykładowców studenci nie znają podstawowych pojęć
znajduje zastosowanie także w trakcie przygotowania
na Wydziale Rzeźby.
i nazwisk związanych z dziejami sztuki. Wykazują
doktoratu ze sztuki.
Od 1967 do 1971 roku
niechęć do pogłębiania wiedzy – nawet ze studiowa‑
3. Należy połączyć Katedrę z Biblioteką w jedną
studiował filozofię
nej przez siebie dyscypliny. Owo nieprzygotowanie
jednostkę naukową i badawczą. Umożliwi to rozwój
i niechęć utrudnia prowadzenie wykładów.
obu i ułatwi starania o fundusze oraz wdrażanie
runkiem prof. Wacława Taranczewskiego oraz w latach 1965–1966
na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od 1998 roku kierownik Katedry Historii i Teorii Sztuki krakowskiej ASP.
Każdy student ASP powinien mieć ogólną orienta‑
programów badawczych, np. umożliwi rozpoczęcie
cję w dziejach wszystkich sztuk. Potrzebę tę dostrze‑
kompleksowych prac nad dziejami ASP w Krakowie,
gają dopiero doktoranci. Dlatego nie wolno ulegać
której dwustulecie będziemy wkrótce obchodzić. Przy
złudzeniu specjalizacji, która rzekomo może zastąpić
Katedrze powinna znajeźć miejsce filmoteka gro‑
wykształcenie ogólne. Zawężając zakres wykładów
madząca filmy artystyczne i naukowe lub popular‑
i ograniczając tym samym kształcenie do specjaliza‑
no‑naukowe, także płytoteka zawierająca arcydzieła
cji, okaleczylibyśmy intelektualnie studentów, sank‑
muzyki europejskiej.
cjonując w konsekwencji wypuszczanie niedouków.
4. Międzywydziałowa Katedra Historii i Teorii
Akademia nadaje tytuł magistra sztuki i stopień
Sztuki zaspokaja potrzeby wszystkich wydziałów
doktora sztuki i choćby ze względu tylko na to nie
Akademii. Powinni być w niej skupieni wszyscy
może stać się szkołą zawodową! Nie może zrezygno‑
wykładający na poszczególnych wydziałach. Inte‑
wać z rozwijania kultury ogólnej słuchaczy. Magister,
gracja Katedry umożliwia koordynację i sensowną
a tym bardziej doktor sztuki, nie może być kultural‑
współpracę, łatwiej formułować programy badawcze
nym karłem. Uważam zatem, że:
i starać się o ich sfinansowanie, taki zespół może
1. Ogólna historia sztuki musi być nadal wykła‑
prowadzić jednolitą politykę dydaktyczną. Finanso‑
dana na wszystkich wydziałach Akademii – zakres,
wanie pracownika wymaga konstruktywnego podej‑
sposób prowadzenia zajęć jest sprawą otwartą.
ścia do problemu. 5
P oż e g nani e
Profesor Witold Skulicz – patron Grafiki Wspomnienie Nic naprawdę cennego nie bierze się z ambicji
stymulował życie kulturalne i wprowadzał ogólny fer‑
czy też z samego poczucia obowiązku; to, co cenne,
ment, pojawiała się nieraz, pewnie nieodosobniona
rodzi się z miłości i poświęcenia dla innych ludzi
refleksja, że obcuję z postacią tyle samo wyjątkową,
i dla sfery ducha obiektywnego.
ile niepokorną i nieposkromioną w działaniu. Patrząc
Albert Einstein
z dzisiejszego dystansu, widać że miał piękne i celowe życie. Żył dla wyznaczonej przez siebie idei, dla dobra
Krzysztof Tomalski
szeroko pojętej grafiki, dla wydeptania należnego jej miejsca we współczesnej sztuce, dla usankcjono‑
Miałem w swoim życiu okazję współpracować,
wania i rozszerzenia wartości technologicznych. Żył
za co wdzięczny jestem losowi, z wyjątkowymi oso‑
równocześnie ze stopniowo urealniającą się świado‑
bowościami, a przy tym afirmować nadrzędną struk‑
mością wielkiego, jednoosobowego wpływu na kieru‑
turę nieprzeciętności i form geniuszu. Wśród wielu
nek całej rozrastającej się dziedziny grafiki artystycz‑
rozmaitych cech charakterologicznych, stanowiących
nej, co bez reszty w danym mu czasie wykorzystał.
Artysta grafik. Ur. w 1963 r.
o indywidualności i wielkości, pomimo cech całkiem
Wtedy, gdy przytłaczał spiętrzony nawał realizacji
Prof. ASP, dziekan Wydziału
zwyczajnych i przyziemnych, powtarzała się nieopi‑
tych wszystkich pionierskich pomysłów, wywołując
Grafiki, Pracownia
sana przyjemność spełnienia i bezwzględne oddanie
niebezpieczny często chaos, gdy nie ustępowały kło‑
Grafiki Warsztatowej.
temu, czym się owe wyjątkowe osobowości zajmowały.
poty finansowe i niepewność jutra, nie było wątpli‑
Dyplom w 1989 r. pod kie‑
Najlepiej rysowało się to nie w samym skupieniu
wości, że całą tą improwizowaną awanturę ogarnąć
na własnym dziele, lecz w pewnego rodzaju rytual‑
może tylko On – profesor Witold Skulicz – charyzma‑
nym niemalże nabożeństwie do całej sfery dokonań
tyczna osobowość ze swoją wizjonerską wyobraźnią
metalowe, wklęsłodruk
w danej dziedzinie i w wyrażaniu szacunku do wszel‑
i nieugiętym charakterem, człowiek o naturalnych
na matrycach alternatyw‑
kich przejawów osobowej aktywności pokrewnej,
cechach lidera i animatora. Posiadał wiele zimnej
w żarliwości i poczuciu wiary w nadrzędność idei.
krwi, żeby to napięcie wytrzymać i realizować uparte
Skąd czerpali siły by trwać, działać czy tworzyć? Rzecz
plany i śmiałe wizje.
Miedziorytu w Katedrze
runkiem prof. Stanisława Wejmana. Uprawia gra‑ fikę klasyczną – techniki
nych, linoryt, malarstwo.
jasna wyłącznie z tych imperatywów oraz pielęgno‑ wanej pewności siebie i własnej racji.
6
Profesor Witold Skulicz z Akademią, z Wydziałem Grafiki związany był w sposób szczególny i wyjątkowy
Przebywając w biurze prof. Skulicza, a częściej
przez ćwierć wieku od 1968 roku, kiedy „pozyskany”
nawet w trakcie rozmów telefonicznych, szukających
do Katedry Projektowania Graficznego dla dziedziny
potwierdzenia i wsparcia szaleńczych, wydawałoby się
„opakowań” prowadził dobrze zapamiętaną pracownię
nieraz, pomysłów, również w praktycznych skutkach
form reklamowych. I choć z Wydziałem związany był
ciągłego prowokowania kontaktów międzyludzkich,
w sposób formalny relatywnie nie tak długo jak inni
międzyinstytucjonalnych i artystycznych, w całym
Jego rówieśnicy, to był to związek bardzo wyrazisty
spektrum wywołanych przedsięwzięć, którymi karmił
i treściwy, bo przez wiele lat kierował Katedrą Grafiki
na co dzień i absorbował Profesor otoczenie, którymi
Projektowej, a przez dwie kadencje pełnił funkcję
Wiadomości asp /49
1
dziekana, wpływając na losy Wydziału w trudnych politycznie latach osiemdziesiątych. Żyje w wielu wydziałowych anegdotach jako mityczny profesor, konsekwentny i wymagający, ale równocześnie sprawiedliwy. Odszedł na emeryturę w 1996 roku, by bez reszty oddać się Międzynarodowemu Trien‑ nale Grafiki. W czasie gdy stawiałem pierwsze kroki w pracow‑ niach graficznych, Profesor Skulicz pełnił funkcję dziekana Wydziału Grafiki. Jawi się w mojej najgłęb‑ szej pamięci jako postać energiczna, nieco nerwo‑ wym, pośpiesznym, długim krokiem przemykająca rozległym korytarzem w budynku przy ul. Humberta z narzucającą się częstotliwością, między przeciwle‑ głym dziekanatem i swoją narożną pracownią, mię‑
2
dzy rozpoczętą ze studentem korektą okładki pły‑
mit pedagoga twardego, wymagającego i nieugiętego,
towej a tworzonym na gorąco pismem urzędowym,
który jednak tym sposobem szlifował twórcze, stu‑
zawsze z plikiem bezładnie dzierżonych papierów.
denckie charaktery, sprawdzające się niejednokrotnie
W biegu te rozwiane papiery dodawały mu jakby
później w obronie własnych wartości artystycznych,
skrzydeł. Ten obrazek dobrze oddaje poziom całej
w celu wytrwania na miałkim przecież, z natury rze‑
energii życiowej Profesora Witolda Skulicza i Prezesa
czy, gruncie. Zresztą jak się na sam koniec zwykle
Witolda Skulicza.
okazywało, były to często tylko strachy na lachy,
1981 — 1987 dziekan tego
Pamiętam również nieprzespane noce kolegów
bo po udręce przychodził czas nagród i pochwał. Kij
Wydziału.
ślęczących nad kolejną wersją ręcznie rastrowanej,
i marchewkę w tym sympatycznym pedagogicznym
czy rozbijanej na kolory etykiety, albo „transcenden‑
wydaniu wspomina się dziś z rozrzewnieniem.
talnej przestrzeni piktogramu i logogramu w akcji
1 Lata osiemdziesiąte, pracownia form reklamowych 2 Profesor Witold Skulicz w latach 1968 — 1996 pedagog Wydziału Grafiki krakowskiej ASP,
Podejrzewam, że podobna metoda i talent kierow‑
heterogenicznej”, wprawiając nas tego typu sformu‑
niczy pozwalały tak zwyczajnie i z takim posłuchem
łowaniami zadań w osłupienie i przerażenie z wyra‑
kierować sprawnie i samodzielnie przez wiele lat
zem triumfującej nad nami inteligencji, wzbudzając
wielkim międzynarodowym stowarzyszeniem. Ale
jednocześnie niedosyt, zazdrość i twórczą chciwość.
trzeba też dla pełnego obrazu osobowości przywo‑
Pamiętam ucieczki na Wydział Malarstwa, a z dzi‑
łać głosy tych, którzy byli nieodporni na szaleńczą
siejszej perspektywy wdzięczność za taki obrót spraw
metodę intuicyjnych działań swojego przełożonego,
i tak wysoki poziom wymagań skłaniający do życio‑
kolegi i profesora, mimo iż zdążali w tym samym
wych decyzji. Piszę o tym dlatego, żeby przywołać
kierunku. Ci zwykle szli osobną drogą. Wszyscy inni 7
3
4
współdziałali z wielkim oddaniem, w poczuciu wyjąt‑
3 Lata osiemdziesiąte, przewód habilitacyjny
kowości niezwykłej misji.
Z. Łagockiego (po lewej),
O misyjności przekonywał ze swobodną łatwością
prof. Witold Skulicz (po prawej) 4 1983 –inauguracja Roku Akademickiego na Wydziale Grafiki (z rektorem
że będzie „wieczny”, życzyliśmy tego, a tu z nagła okazało się, że wiecznym pozostaje w tym sensie ponadczasowym.
przede wszystkim całym swoim bezinteresownym
Ostatni artykuł, który ukazał się w grudniowych
poświęceniem i oddaniem sprawie grafiki. Dziś okre‑
„Wiadomościach ASP”, który osobiście w listopadzie
śla się taką postawę „altruizmem bezwarunkowym”,
wyprosiłem u Profesora, podsumowujący zeszło‑
nieprzynoszącym żadnych korzyści poza prestiżem
roczną edycję Triennale zakończył słowami: „Myślę,
i reputacją. Zarażał i wciągał w swoje wizjonerskie
że grafika polska dostała teraz swoje „5 minut”
prof. Włodzimierzem
plany wielkie i małe instytucje kultury, prowadząc
na arenie międzynarodowej. Serdecznie jej tego
Kunzem)
w ten sposób własną krucjatę edukacyjną. Dla przy‑
życzę”. To życzenie brzmi jak testament spełnionego,
kładu, jednym z ostatnich naszych spotkań (grudzień
pewnego swej roli i wagi dokonań człowieka. I nie
2009) było posiedzenie jury konkursu propagują‑
brzmi to wyłącznie kurtuazyjne.
cego grafikę na poziomie szkół średnich organizo‑
Wiele na to wskazuje, że tak się stanie, że życiowy
wanego przez Myślenicki Ośrodek Kultury i Sportu,
cel został osiągnięty, bo między innymi udało się
który to zaangażował dla wdrożenia swojego kolej‑
zapalić do czynu tak wiele wyobraźni i podsyciłeś
nego po Grand Prix Młodych pomysłu, a z którym,
tak wiele artystycznych ambicji. Tam, gdzie pod‑
jak z dziesiątkami innych, podpisał umowę stowa‑
trzymywane są ogniska artystycznego żaru, gdzie
rzyszeniową, gwarantującą kontynuację jednego
kwitną mecenaty, tam rozwija się również sztuka
z wielu zadań.
i edukacja artystyczna. Polska grafika kolejny raz ożywiona i wspierana osiąga nowe międzynarodowe
Niezachwiana wiara w to, co robi, poczucie misji
sukcesy, uczestniczy pokaźnie we wszystkich waż‑
potwierdzane coraz gęściej międzynarodową apro‑
nych światowych wydarzeniach i brzmi ważnym
batą kierunku myślenia o grafice i współczesności
współczesnym głosem.
dawały mu jeszcze większą moc zjednywania ludzi,
Sukces ten jest w dużej mierze efektem ciężkiej
wciągania wyjątkowych osobowości w swoje daleko‑
kilkudziesięcioletniej pracy Profesora, efektem prze‑
siężne, obszerne plany, łącznie nawet z wizją trwa‑
cierania śladów, oswajania wyobraźni i zaznaczania
nia instytucji bez Niego, co właśnie już się niestety
ważnego miejsca w kulturze, efektem poświęcenia
wypełnia i toczy. Mam nadzieję, że będzie działać siłą
całego swojego czasu i całej osobowości dla innych
rozpędu i mocą kumulacji pomysłów wywołanych
ludzi, dla „sfery ducha obiektywnego”, w myśl powtó‑
i nagromadzonych przez Profesora, ale też, że nabie‑
rzoną znowu za Einsteinem: „Tylko życie poświęcone
rze nowego progresywnego oblicza, bo tego na pewno
innym warte jest przeżycia”.
chciałby Profesor Skulicz ze swoim niepokornym i otwartym na przemiany charakterem. Liczyliśmy, 8
Wiadomości asp /49
Profesor Witold Skulicz zmarł 28 grudnia 2009 roku.
H i s toria
Józef Różyski Autor lwowskich pomników, profesor krakowskiej ASP
Michał Pilikowski Józef Różyski (1898–1974) uczestniczył w walkach
Pomnik Piechurów Francuskich na Cmentarzu Obrońców Lwowa
o utrzymanie Lwowa w granicach odradzającej się
we Lwowie Fot. Michał Pilikowski
Polski, był jednym z głównych architektów działa‑ jących na Cmentarzu Obrońców Lwowa, profesorem
Wyższej Szkole Przemysłu Drzewnego, a jego ówcze‑
Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Urodził się
snymi uczniami byli m.in. późniejsi profesorowie
Ur. 1980 w Krakowie.
16.07.1898 roku w Krystynopolu. Po zajęciu Lwowa
krakowskiej ASP: Antoni Hajdecki i Stefan Borzęcki.
Historyk; absolwent
przez oddziały ukraińskie w 1918 roku znalazł się
Od 1949 do 1968 roku prowadził działalność pedago‑
w reducie obronnej kapitana Zdzisława Tatara‑Trze‑
giczną w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie jako
Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie (2004). Od 2005 roku pra‑
śniowskiego. Od 1919 roku studiował na Wydziale
profesor w Katedrze Rzeźby na Wydziale Architektury
cownik Działu Promocji
Architektury Politechniki Lwowskiej. W 1920 roku
Wnętrz. Nie rezygnował z projektowania pomników
i Wydawnictw Akademii
brał udział w wojnie polsko‑sowieckiej. W 1932 roku
oraz grobowców, jest autorem m.in. nagrobka Euge‑
Redaktor wielu ksią‑
zdobył dyplom inżyniera architekta i wkrótce we Lwo‑
niusza Romera na cmentarzu Salwatorskim w Krako‑
żek Wydawnictwa ASP
wie rozpoczął działalność pedagogiczną w Państwo‑
wie (1954). Romer, wybitny kartograf, podobnie jak
(takich jak „Artium Decor.
wym Instytucie Sztuk Plastycznych i Politechnice
Różyski, mieszkał i pracował naukowo we Lwowie,
Lwowskiej. Był jednym z najlepszych artystów two‑
a po wojnie przeniósł się do Krakowa.
Pięknych w Krakowie”,
rzących na cmentarzu Obrońców Lwowa – jego dzie‑
Józef Różyski zmarł 8 września 1974 roku w Krako‑
„Hanna Rudzka‑Cybis”,
łem są pomniki Lotników Amerykańskich (1925)
wie. Miejsce wiecznego spoczynku znalazł daleko
Sztuk Pięknych w Krakowie.
Cmentarz Rakowicki w tra‑ dycji Akademii Sztuk
„Wacław Taranczewski” czy „Konrad Srzednicki. Poeta grafiki”).
oraz Piechurów Francuskich (1938); zaprojektował
od cmentarza Obrońców Lwowa – na cmentarzu Rako‑
płytę na symbolicznym grobowcu Nieznanego Żoł‑
wickim w Krakowie.
nierza (1925). Projektował też pomniki na Cmenta‑ rzu Łyczakowskim we Lwowie. W latach 50. XX w., gdy cmentarz Obrońców Lwowa był planowo dewa‑ stowany, zniszczono również pomniki autorstwa Józefa Różyskiego (zostały one jednak odbudowane i od 2005 roku są ozdobą cmentarza Orląt we Lwo‑
Przypisy:
wie). Sam Różyski we wrześniu 1939 roku został
1 S.S. Nicieja, Lwowskie Orlęta. Czyn i legenda, Warszawa
wzięty do radzieckiej niewoli, z której zbiegł i powró‑ cił do Lwowa. Rzeczywistość powojenna zmusiła Różyskiego do opuszczenia swego miasta. W latach 1945–1949 mieszkał w Zakopanem, gdzie był kie‑ rownikiem Warsztatów Rzeźbiarskich w Państwowej
2009, s. 98–100, 114, 145, 196–199, 222; Polski Słownik Biograficzny, t. 32, Kraków 1989, s. 552–553. 2 Por. K. Grodziska, P. Witosławski, Artium Decor. Cmentarz Rakowicki w tradycji Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie, Kraków 2006, s. 198.
9
W y d ar z e nia
Stanisław Rodziński – honorowy profesor ASP Laudacja na cześć prof. Stanisława Rodzińskiego
rodzi się tak, jak przed setkami lat. Rodziński pracuje Andrzej Bednarczyk
ze świadomością, że danym mu jest dotykać spraw
Przystępując do nakreślenia sylwetki profesora Sta‑
kiego brzemienia odpowiedzialności, ale też napeł‑
nisława Rodzińskiego, pragnę rozpocząć od jego wła‑
nia go pasją. Cały czas intensywnie pracuje twórczo,
snych słów umieszczonych jako motto w wydanym
maluje, a prowadzenie szkicowników jest dla niego
przez Okręg Krakowski Związku Polskich Artystów
jak chleb powszedni. Czuje się odpowiedzialnym nie
fundamentalnych i fakt ten daje mu poczucie wiel‑
Plastyków albumie wystawy, towarzyszącej uroczy‑
tylko za własne malowanie, ale też za kształtowanie
Artysta malarz, grafik,
stości wręczenia mu Nagrody im. Witolda Wojtkie‑
życia artystycznego, a przede wszystkim za uczenie.
twórca obiektów artystycz‑
wicza w 2007 roku:
nych, instalacji i sztuki
Dydaktyka i pedagogika towarzyszą mu od ukończe‑
„Warto wierzyć w sztukę, która rodzi się tak, jak
nia studiów na ASP w pracowni Emila Krchy w 1963
Studia na Wydziale
przed setkami lat, która pomaga przeżyć czasy nie‑
roku. Uczył w szkole podstawowej, w Liceum Sztuk
Malarstwa w latach 1981–
woli, strachu i rozpaczy, która może niepokoić, pobu‑
Plastycznych, na kursach doskonalenia nauczycieli,
dzać dyskusję, ale w istocie pomaga żyć.”
we wrocławskiej PWSSP (1972–1980) i od roku 1980
książki. Urodzony w 1960 r.
1986. Prowadzi pracow‑ nię malarstwa na Wydziale
To krótkie zdanie, jawiące się jako życiowe i arty‑
do chwili obecnej na Akademii Sztuk Pięknych w Kra‑
W 2009 r. uzyskał tytuł pro‑
styczne credo, w sposób jednoznaczny określa zespół
kowie. Chyba właśnie to poczucie misji skłania go
fesora. Stale współpracuje
wartości przyświecających jego działalności i jako
do nieustannego podejmowania trudu kształtowania
takie obieram je za przewodnika w niniejszych roz‑
szkolnictwa artystycznego w Polsce. Przyjmuje funk‑
ważaniach. Moją intencją jest wykazanie, że profe‑
cje organizacyjne i opiniodawcze na wielu szczeblach,
sor Rodziński we wszystkich swoich poczynaniach
od lokalnych, związkowych, uczelnianych, po mini‑
Malarstwa krakowskiej ASP.
z ABC Gallery w Poznaniu.
10
pozostaje wierny głębokiemu przekonaniu o posłan‑
sterialne i rządowe, opracowuje programy nauczania,
nictwie sztuki.
prowadzi spotkania w domach kultury.
„Sztuka, która rodzi się tak, jak przed setkami lat.”
„Sztuka pomaga przeżyć czasy niewoli, strachu
Podlega ona metamorfozom, reaguje na płynnie zmie‑
i rozpaczy.”
niający się świat, poszukuje nowych dróg, eksploruje
Profesor Rodziński po wielekroć dawał świadectwo
nierozpoznane ziemie, ale jest w niej coś, co łączy każ‑
niezachwianej wierze, że w sztuce tkwi siła zdolna
dego współcześnie tworzącego artystę z wszystkimi
obdarzać wewnętrzną, nieuwarunkowaną wolnością
jego poprzednikami. Jest w niej coś niezmiennego,
i nadzieją nawet w czasach zniewolenia. Gorzka lekcja
fundamentalnego. Sama jest fundamentem bycia
historii Polski i przykład wielkich artystów – patrio‑
człowieka wobec świata. Jest nieusuwalna, niezby‑
tów zaowocowały u niego jednoznacznym sprzeci‑
walna jak oddychanie, jedzenie, wolność, miłość
wem wobec wszelkich form cenzurowania swobody
i śmierć. Człowiek bez sztuki czeźnie i zatraca swoje
twórczej i nadzieją, że właśnie sztuka przeprowadzi
człowieczeństwo. Mimo wszelkich przeciwności sztuka
nasz naród ku wolności. Dlatego w latach 1981–1989
Wiadomości asp /49
Profesor Rodziński po wielekroć dawał świadectwo niezachwianej wierze, że w sztuce tkwi siła zdolna obdarzać wewnętrzną, nieuwarun‑ kowaną wolnością i nadzieją nawet w czasach zniewolenia. organizacyjnie i artystycznie włączył się w nurt kul‑
wielkiej korzyści. Od wielu lat publikuje w „Tygo‑
tury niezależnej, prezentował swoje prace na wysta‑
dniku Powszechnym”, „Znaku”, „Więzi”, „Gościu
wach poza nurtem oficjalnym, publikował w prasie
Niedzielnym”, „Dekadzie Literackiej”, „Kulturze
podziemnej, utrzymywał żywy kontakt z przedstawi‑
Paryskiej”, „Dzienniku Polskim”, „Odrze”, „Życiu”,
cielami kultury polskiej na emigracji. Motywy śmierci,
„Rzeczpospolitej”, „Projekcie”, „Etosie”, „Sztuce
cierpienia i zniewolenia nieustająco powracają w jego
Sakralnej”, „Życiu Duchowym”, „Horyzontach Wycho‑
twórczości. Obrazy takie jak: Pieta z kopalni Wujek,
wania”. Jest też autorem trzech książek traktujących
Rozstrzeliwana, Pamięci majora L. Matolskiego, Osio‑
o sztuce: Sztuka na co dzień i od święta, Obrazy czasu
dłany, Matka, Maria Magdalena, Krajobraz z innego
oraz Mój szkicownik.
świata – Gustawowi Herlingowi‑Grudzińskiemu zdają się być swoistym katharsis złogów szarego smutku
„Sztuka w istocie pomaga żyć.”
polskiej codzienności, ale też krzykiem przeciwko
Te słowa, kończące wyznanie ukazują nam czło‑
poniżaniu jednostki ludzkiej i wołaniem o wolność.
wieka żyjącego sztuką, zakochanego w niej i bezgra‑
Mimo że niektóre z nich powstają w bezpośredniej
nicznie oddanego tworzeniu, uczeniu i krzewieniu
reakcji na wydarzenia, to nie jest to malarstwo poli‑
jej w polskim społeczeństwie. Jego twórczość była
tyczne. Stanowi raczej zapis głębokiej egzystencjalnej
prezentowana na ponad trzystu wystawach w kraju
refleksji nad losem i kondycją człowieka. Cóż bowiem
i za granicą. Poświęcił Akademii wiele lat wytężonej
po politycznej wolności, gdy umysł zniewolony.
pracy. Jest wychowawcą licznego grona absolwen‑ tów aktywnie kształtujących życie artystyczne. Wielu
„Sztuka może niepokoić, pobudzać dyskusję.”
z nich kontynuuje jego pedagogiczne dzieło i jest
Sztuka myślana tak kategorycznie i fundamentalnie
nauczycielami sztuki. Był wykładowcą Papieskiej
musi niepokoić. Nie jest przecież sposobem na miłe
Akademii Teologicznej i Instytutu Pedagogiki Uniwer‑
spędzanie czasu przy filiżance kawy. Jego obrazy
sytetu Jagiellońskiego. W latach 1993–1996 pełnił
niepokoją odbiorców, ale i on odczuwa niepokój
funkcję dziekana Wydziału Malarstwa oraz przez dwie
co do stanu kultury i sztuki polskiej. Uczulony wręcz
kadencje (1996–2002) był rektorem naszej Uczelni
alergicznie na zalew bylejakości, upadek obyczajów,
w czasie trudnych przemian systemowych. Repre‑
duchową impotencję formalnych fajerwerków, wrza‑
zentował sprawy uczelni i środowiska artystycznego
skliwą pustkę kultury masowej i mediów, przeciwsta‑
jako przewodniczący Konferencji Rektorów Uczelni
wia im racjonalny, spokojny acz kategoryczny namysł
Artystycznych i członek Rady Kultury przy premierze
nad istotą rzeczy. Stanisław Rodziński, mimo że sam
RP (1991–1992), walczył o zgodne z intencjami środo‑
o sobie mówi: „pełen jestem wątpliwości i maluję
wiska ostateczne brzmienie ustawy o stopniach i tytu‑
z coraz większym trudem” (a znak to niechybny doj‑
łach naukowych przy zachowaniu specyfiki dydaktyki
rzałego malarza), to śmiało i zasadnie potrafi mówić
artystycznej, przyczyniając się walnie do jej obec‑
i pisać o sztuce, co robi z powodzeniem i dla naszej
nego kształtu. Jest członkiem rzeczywistym Polskiej 11
W y d ar z e nia
Marian Konieczny Jubileusz Akademii Umiejętności i Towarzystwa Naukowego Sandomierskiego, członkiem Centralnej Komisji
Stanisław Wiśniewski
ds. Stopni i Tytułów oraz Rady Muzeum Narodo‑ wego w Warszawie. We wszystkich tych gremiach
Aniśmy się obejrzeli jak Marianowi stuknęło 80 lat.
jest uważany za niekwestionowany autorytet w spra‑
No, może powinienem zacząć inaczej. Wybitny rzeź‑
wach szkolnictwa artystycznego, sztuki i kultury. Jest
biarz profesor Marian Konieczny, rektor, pedagog,
doktorem Honoris Causa Akademii Sztuk Pięknych
z pracowni którego wyszło wielu znanych rzeźbia‑
we Wrocławiu oraz Akademii Sztuk Pięknych w Kato‑
rzy. Autor pomników zdobiących miasta na różnych
wicach. Był wielokrotnie nagradzany i wyróżniany
Ur. 1936 w Osiece. W latach
szerokościach geograficznych. Laureat wielu nagród
między innymi Srebrnym Medalem Zasłużony Kultu‑
1954–1960 studiował
i odznaczeń państwowych. To wszystko prawda. Poza
rze Polskiej Gloria Artis, odznaczony Medalem Komi‑ sji Edukacji Narodowej oraz Krzyżami Kawalerskim i Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Bogaty dorobek artystyczny, naukowy, dydak‑ tyczny, organizacyjny, animatorski i pisarski oraz
na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie u Zbigniewa Pronaszki i Zygmunta Radnickiego (dyplom w 1960 roku). Profesor Wydziału Konserwacji
tym „równy gość” i to jest to, co mi najbardziej przy‑ pada do serca. Mariana poznałem dawno. Był wtedy ostrym brunetem, nosił niedużą brodę i wąsy, a na rękach małego Filipka, który mylił mnie z jednym kome‑
wielka estyma, jaką cieszy się profesor Stanisław
i Restauracji Dzieł Sztuki
diowym aktorem i na mój widok wykrzykiwał: „Pan
Rodziński w środowiskach artystycznych i akademic‑
krakowskiej ASP (kiero‑
Wielokropek! Pan Wielokropek!”. Marian akurat wró‑
kich w kraju i za granicą, przydają splendoru naszej prześwietnej, blisko dwustuletniej Akademii. Dlatego wnoszę do Wysokiego Senatu o nadanie mu tytułu Honorowego Profesora Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie.
wał Katedrą Kształcenia Ogólnoplastycznego). Twórczość obejmuje malar‑ stwo, grafikę, rysunek i rzeźbę.
cił po aspiranckich studiach z Leningradu. Zaraz też dał znać o sobie, wygrywając konkurs na pomnik „Bohaterom Warszawy”. Wartość człowieka wyznacza zawarta w nim energia – nie chodzi tu o energię kine‑ tyczną, choć w przypadku rzeźbiarza nie jest to bez znaczenia. Myślę, że Marian zawsze miał tej energii tyle, że wystarczyłoby dla trzech. To ta wewnętrzna siła powoduje, że jego rzeźby mają znamię monumen‑ talne. Dotyczy to nie tylko projektów pomników, ale też portretów, pamiątkowych tablic czy studyjnych aktów. Kiedy mówimy o artyście, o jego dokonaniach, z konieczności jesteśmy skazani na pewne uogólnie‑ nia. Wspominam o tym, bo nie mogę pominąć przygód Mariana z pomnikami. Wykonał ich wiele i niektóre stały się wręcz symbolami miast, w których je wybudo‑ wano. Konkurs na pomnik prawie zawsze ma taki sam przebieg. Składa się „anonimowo” projekty, potem
12
Wiadomości asp /49
jeden szczęśliwiec wygrywa, a pozostali są rozgo‑
często podobnych nam temperamentem. Ale
ryczeni. Zwycięzca przyjmuje pochwały, gratulacje
trzeba przecież być sobą. Słowo „naśladownictwo”
(a jakże), ale rośnie też coś na tej glebie, co przy‑
odstrasza. Ci, którzy poświęcają czas artystycznej
pomina parzące pokrzywy. Wygrać taki konkurs
twórczości, znają to dobrze. Znamy przypadki,
to nie tylko prestiż, ale często niemałe pieniądze.
że w ogóle zaprzestają tego zajęcia, chyba że jest
Zawsze tak było i myślę, że tak też będzie. Trzeba
jakaś wewnętrzna siła, która po prostu pcha nas
mieć naprawdę żelazny charakter, żeby w to grać.
do roboty. Mimo wszystko. Talent zmusza do pracy;
Wspomniałem o energii. Marian miał jej
idziemy, potykamy się, padamy, po czym wstajemy
tyle, że pracował także na „własne zamówienie”.
i idziemy dalej. To męska sprawa. Ta falująca linia
Macierzyństwo, Dramat Ikara, studia portretowe,
to normalne, tyczy się nawet największych. Obawa
akty – to się łatwo wylicza, ale powstają one czę‑
przed upadkiem jest oznaką słabości. Jestem głę‑
sto w żmudnej robocie. Historia rzeźbiarstwa jest
boko przekonany, że los współczesnego człowieka,
placu Teatralnym, w 1997 r.
stara jak ludzkość. Bardzo wczesne, z pozoru nie‑
jego egzystencja niewiele się różni od starożytnych,
przeniesiony na Trasę W‑Z.
poradne dokonania mają czasami siłę uruchomia‑
toteż Nike z Samotraki nie przegrywa ze współcze‑
nia wyobraźni przewyższającą hellenistycznych
snymi. Takie sportowe podejście jest naiwnością.
Greków. Artysta dobrze wykształcony, znający
Marian znakomicie to czuje, nie trzeba przebierać
historię sztuki, estetyki, filozofii wreszcie musi
się w jakiś dziwaczny uniform, żeby być innym.
czule gospodarować swoją wrażliwością. Zna się
Wystarczy być sobą. To bardzo proste i jednocze‑
przecie tych imponujących, wielkich poprzedników,
śnie bardzo trudne.
Warszawska Nike pomnik Bohaterom Warszawy 1939 – 1945. W 1964 r. odsłonięty przy
13
W y d ar z e nia
Galeria Malarstwa ASP Rozmowa z prof. Adamem Brinckenem
Adam Brincken
przydługi, lecz w tym miejscu myślę że niezbędny cytat z projektu pewnego listu intencyjnego podpisa‑ nego jesienią 2002 roku przez „wielką Trójcę”:
Redakcja: Po sześciu latach aktywności i zorgani‑
„Jego Magnificencja Rektor Akademii Sztuk Pięknych
zowaniu ponad 30 wystaw złożyłeś w lipcu na ręce
w Krakowie, Dziekan Wydziału Malarstwa oraz Prezes
dziekana rezygnację z prowadzenia Galerii Malar‑
Stowarzyszenia Przyjaciół ASP wyrażają wspólnie wolę
stwa ASP, dlaczego?
utworzenia w budynku głównym uczelni przy placu
Ur. 1951 w Nowym Sączu.
Adam Brincken: Z powodów osobistych, wybacz‑
Matejki 13 Galerii Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych
W latach 1970–1975 studio‑
cie, nie chcę odpowiadać na to pytanie, choć mógł‑
w Krakowie. W pełni profesjonalna Galeria ma stać się
wał malarstwo w Akademii
bym ten stan rzeczy nazwać po prostu zmęczeniem
miejscem prezentacji najciekawszych zjawisk, dzieł
materiału.
artystów współczesnego, polskiego i europejskiego
dyplom w pracowni
Red.: Zmęczyłeś się sam? Czy zmęczyła się twoja
malarstwa, będzie również prezentowała dzieła arty‑
prof. Adama Marczyńskiego.
autorska formuła Galerii, a może o rezygnacji zade‑
stów, których twórczość wyraża się dialogiem, czy
Sztuk Pięknych w Krakowie, uzyskując w 1975 roku
Na Wydziale Malarstwa
cydowały inne względy?
kontekstem z malarstwem. Galeria, będąc „miejscem
A.B.:...
w Akademii”, swymi wystawami ma zamiar stworzyć
diów – obecnie prowa‑
Red.: Dobrze, uszanujemy twoje prawo do milczenia.
płaszczyznę refleksji intelektualnej poprzez sztukę
dzi pracownię malarstwa
Wróćmy do początków. W 2001/2002 roku Andrzej
wypowiadającą swe idee ponadczasowym językiem
Bednarczyk zostaje dziekanem Wydziału Malarstwa
malarstwa. Galeria Malarstwa Akademii Sztuk Pięk‑
Twórca witraży
i dochodzicie do wniosku, że powołanie do życia
nych w Krakowie swą działalnością stanie się komple‑
i polichromii.
Galerii ma sens i...
mentarnym elementem procesu dydaktycznego, będąc
macierzystej Uczelni pra‑ cuje od zakończenia stu‑
i jest kierownikiem Katedry Edukacji Artystycznej.
14
A.B: Tak, i dziekan swym podpisem sygnuje decyzję
jednocześnie istotnym „głosem” malarstwa dopeł‑
„bierz i rób”. Przyszła Galeria określa swe założenia
niającym obraz sztuki współczesnej Krakowa, Polski
ideowe, standardy merytoryczne i organizacyjne,
i Europy. Intencją niżej podpisanych jest możliwie naj‑
w ramach których zamierza działać, i w błyskawicz‑
szybsze stworzenie optymalnych warunków do zaist‑
nym czasie staje się konkretnym miejscem.
nienia tej inicjatywy. W tym celu strony zobowiązują
Red: Jaki był ten twój autorski program Galerii? Czy
się do intensywnych, merytorycznych kontaktów,
rozważałeś jakieś alternatywne programy Galerii?
w wyniku których zawarta byłaby umowa‑porozumie‑
W jakiej mierze udało się go zrealizować?
nie regulująca wszystkie aspekty prawne i finansowe
A.B.: Skoro miałem pozwolenie „bierz i rób”, to oczy‑
związane z powstaniem i działalnością Galerii.”
wiście nie rozważałem w sobie samym jakichś alter‑
To był mój autorski program Galerii i myślę, że udało
natywnych programów. Powiem dosadnie a nie‑
mi się go w znacznym stopniu zrealizować, no może
skromnie: wiem czego chcę, mam swoje racje w sobie
z wyjątkiem ostatnich zobowiązań wysokich, uma‑
od kilku lat poukładane, także te dotyczące Akademii
wiających się stron.
Sztuk Pięknych w Krakowie, sztuki i życia też. A teraz
Red.: Najlepsze wystawy? Najszczęśliwsze?
Wiadomości asp /49
wał myślowymi skrótami, bo inaczej ta rozmowa
Poznawałem na nowo i dzieliłem się tym poznaniem i sztuką Zbigniewa Makowskiego, Teresy Pągowskiej, odświeżałem swą fascynację wobec skrajnie różnych postaw arty‑ stycznych Jacka Sempolińskiego i Jana Berdyszaka. Przypominałem Andrzeja Wróblewskiego i Sławka Karpowicza.
zamieniłaby się w sprawozdanie, a tego chyba nie
Darka Vasiny i Mirka Sikorskiego. A zakończyłem,
A.B.: Mogłem się tego spodziewać, pytania na które nie da się krótko odpowiedzieć. Będę więc opero‑
chcemy. Więc odpowiadam. Najważniejszą była dla
jak zacząłem. Tajemnicą, niezwykłą poetyką obra‑
mnie wystawa Janusza Tarabuły i to nie tylko dlatego,
zów Jana Lebensteina. Było też tyle samo wystaw
że inaugurowała działalność Galerii. „Wymyśliłem
problemowych. W ich przestrzeniach i kontekstach
sobie” osobę artysty i takie malarstwo, by wskazać,
wisiały też inne „muzealne” płótna: Malczewskiego,
iż istotą tego miejsca będzie zaskoczenie wielkością
Dadleza, Pronaszki, Brzozowskiego, Nowosielskiego,
i oryginalnością, niezwyczajną klasą i tajemnicą
Marczyńskiego, Taranczewskiego i kilkudziesięciu
twórczości, w dodatku kogoś, kto nie jest na sztanda‑
innych. Także na chwilę przedprzewodowej, habili‑
rach rewolucji czy pierwszych szpaltach massmediów,
tacyjnej i doktorskiej odsłony. Raz zza żółtą zasłoną
a kogo malarstwo jest dla najwyższej próby znaw‑
z domu i dzieciństwa Kingi Nowak przez nią rysowa‑
ców, koneserów, a więc i dla studentów. Walczyłem
nego, malowanego i rzeźbionego. Które z wystaw były
ze skromnością Janusza Tarabuły, aż powiedział: tak.
najszczęśliwsze? Każda, każda z odmiennego powodu.
Rok na to pracowałem. Omal nikt o takim debiucie
Red.: Jakie znaczenie miało „ASP” dla Galerii
Galerii nie myślał, ja o nim marzyłem. A ponieważ,
Malarstwa? Czy „miejsce” Galerii okazało się szczę‑
będąc wrodzonym optymistą, w dodatku przeświad‑
śliwym przypadkiem? Do kogo adresowane były
czonym o tym, że „chcieć to móc”, a móc w naszym
te wystawy?
kraju to nadal „zrób to sam” to i inne wystawy były
A.B.: Już na to odpowiedziałem, cytując przed chwilą
poniekąd kolejną przez te sześć lat inauguracją, a dla
założenia programu Galerii. I znów w nieskromności
mnie z każdym razem nową fascynującą przygodą.
i pysze własnej powiem, że te założenia sprawdziły się.
Poznawałem na nowo i dzieliłem się tym poznaniem
Widok studentów umorusanych farbami z pędzlem
i sztuką Zbigniewa Makowskiego, Teresy Pągowskiej,
w zębach, stojących przed nie swoim obrazem, tłumy
odświeżałem swą fascynację wobec skrajnie różnych
na każdym wernisażu i niecodzienna publiczność,
postaw artystycznych Jacka Sempolińskiego i Jana
dla której obecność Galerii w miejscu, gdzie powstaje
Berdyszaka. Przypominałem Andrzeja Wróblew‑
sztuka, była czymś niecodziennym, odświętnym, i jak
skiego i Sławka Karpowicza. Ciągle młodą, nadal
sami o tym mówili, jak dotknięcie tajemnicy. „ASP” dla
krytyczną wobec omal wszystkiego z sobą samym
Galerii Malarstwa z jednej strony oznaczało oczywistość
na czele sztukę Leszka Sobockiego. Odkrywałem,
i długo oczekiwaną codzienność jak scena w Szkole
by samemu po cichu rozkoszować się Olgą Boznań‑
Teatralnej i podium w Akademii Muzycznej. Z dru‑
ską, Melą Muter, i ekspresjonistą nie na co dzień
giej przypominało urbi et orbi, że Akademia istnieje,
Nacht‑Samborskim. Byłem wśród swoich i chyliłem
że ma się całkiem, całkiem; niekiedy swych „męczenni‑
czoła, gdy otwierałem wystawy Teresy Bujnowskiej,
ków” skazując na sukces lub bezsensowne zapomnienie. 15
Odpowiadając na wasze pytania, cały czas coś we mnie myślało o tej „naj‑ szczęśliwszej wystawie”. Miałem pro‑ blem z wyborem, odpowiedziałem że „każda”. Teraz wiem, że była jedna i to taka, z którą... zdążyłem przed panem Bogiem. Red.: W jakim stopniu udało się włączyć Galerię w program dydaktyczny Akademii oraz w dyskusję o malarstwie, o sztuce? A.B.: W znaczącym. Bo ów umorusany farbami z pędz‑ lem stał i stał, przychodził jak po powietrze lub po siłę do buntu. Tak, rozmawialiśmy, czasem bardzo głośno, niekiedy szeptem, ale na pewno nigdy do syta. Red.: A ekonomiczne ograniczenia działalności? A.B.: Było jak było. A miało być wzorcowo pod każ‑ dym względem. Na ogół było. Tu wystawiający był gościem, osobą, nigdy intruzem liżącym stopy kura‑ tora, który i tak wyłudzi parę obrazów (lub wystawi rachunek)za płyn do mycia szyb, zużytą pastę do pod‑ łóg, za znaczki pocztowe i koperty, o wernisażowym winie nie wspominając itp. Bo spotkanie ze sztuką i jej sprawcą miało być świętem dla obu stron, a właściwie trzech. Artysty, odbiorców i dla organizatorów. Red.: Nowy projekt, nowe otwarcie, jak sobie wyobrażasz? A.B.: Nie mam innej od tej sprzed 8 lat wizji Galerii
I jeszcze coś. Odpowiadając na wasze pytania, cały
Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie.
czas zastanawiałem się, lub coś we mnie myślało o tej
Nadal wierzę w sensowność jej takiego, a nie innego
„najszczęśliwszej wystawie”, o którą pytaliście. Mia‑
ducha, bo jest tu właśnie i zawsze będzie coś w nie‑
łem problem z wyborem, odpowiedziałem że „każda”.
gdyś i świeżo namalowanym do odkrycia, zachwytu
Teraz wiem, że była jedna i to taka, z którą zdążyłem
i oburzenia. Czy pozwolicie mi na chwilę prywaty?
przed panem Bogiem. W lutym 2007 roku dostali‑
Bez grupy TOMAMI – mojej córki i zięcia, projek‑
śmy od profesor Teresy Pągowskiej kartkę ze świnką
tantów i „realizatorów” wszystkiego, co dla Galerii,
„by było śmieszniej” i w zgodzie ze wschodnią sym‑
od zaproszeń, plakatów, banerów – do katalogów, nie‑
boliką rozpoczętego roku, pełną serdeczności i cie‑
kiedy albumów, zawsze profesjonalnych i na czas,
pła. Pani Profesor już od kilku dni nie żyła, odeszła.
byłoby marnie, a mnie ciężko. Chcę im powiedzieć
W ostatnim zdaniu kartki napisała: „Maluję z pasją,
publicznie DZIĘKUJĘ, bo czasem o najbliższych, któ‑
która pozwala mi fruwać...” Zdążyłem, na szczęście!
rzy nigdy nie zawiedli, zapominałem. Dziękuję też
Teraz wiem po tych 3 latach od tamtej chwili, że nadal
artystom, których płótna mogłem wieszać. Dziękuję
maluje i Tam jest, gdzie zawsze się fruwa.
wszystkim, którzy sprawili, że było to możliwe. 16
Działalność Galerii w latach 2003–2009 15 wystaw indywidualnych: 2003 – Janusz Tarabuła 2004 – Sławomir Karpowicz 2004 – Teresa Pągowska 2005 – Andrzej Wróblewski 2005 – Olga Boznańska 2006 – Darek Vasina 2006 – Jan Berdyszak 2006 – Jacek Sempoliński 2006 – Mirek Sikorski 2007 – Leszek Sobocki 2007 – Mela Muter 2008 – Artur Nacht‑Samborski 2008 – Zbigniew Makowski 2009 – Teresa Bujnowska 2009 – Jan Lebenstein 15 wystaw problemowych: 2003 – Zmienność 2004 – Niezwyczajne 2004 – Nierozpoznane 2004 – Sensacje barwne 2004 – 13 Młodych malarzy 2004 – Profesorowie – Profesorowi 2005 – Transfery 2006 – Oto człowiek 2006 – Piękno i Prawda 2006 – 5 Międzynarodowe Warsztaty Artystyczne – Pieńków 2007 – Autoportret 2007 – „Gus” Mazzocca i przyjaciele 2007 – Wobec Wyspiańskiego 2008 – 5 Międzynarodowe Biennale Miniatury 2009 – Powrót do źródeł – Włochy 2007 2 prezentacje przewodowe: 2007 – Kinga Nowak /Prezentacja doktoratu 2007 – Bogusława Bortnik‑Morajda /Prezentacja habilitacji
Wiadomości asp /49
Rozmawiał Janusz Krupiński
W y d ar z e nia
O Galerii Malarstwa ASP wreszcie festiwale sztuki aktualnej wypełniają prze‑ Grzegorz Sztwiertnia
strzeń możliwości niemal po brzegi. Stąd pytanie, które tu stawiam: jaką formułę ma mieć pomysł,
Ur. 1968 w Cieszynie. W latach 1987–1992 stu‑ diował na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk
W dniu, w którym dziekan Wydziału Malarstwa złożył
który nazywa się Galerią Malarstwa ASP? Już sama
mi oraz Witoldowi Stelmachniewiczowi propozycję
nazwa wskazuje na nijakość przedsięwzięcia: której
prowadzenia Galerii Malarstwa ASP, poczułem dreszcz
do licha „asp”? Mamy ich w Polsce sporo, więc dez‑
ekscytacji. Oto pojawiła się szansa stworzenia miej‑
orientacja może też być spora... Czy miejsce takie nie
sca badawczego, które w ramach świetnie funkcjo‑
powinno przede wszystkim skrystalizować swojej roli
nującej instytucji będzie miało możliwość wypraco‑
w sieci sztuki dzisiejszej? Powinno – i stąd te rozwa‑
wywania żywych dyskusji o aktualnym stanie sztuki,
żania. Rozważania nie nad tzw. programem – czyli kto
jak i jej najistotniejszych momentów w nieodleglej
i w jakiej kolejności – ale nad rolą i postawą.
Pięknych w Krakowie
przeszłości, sięgając do lat 60. XX wieku Zbiegło się
Piotr Piotrowski w swojej Dekadzie z 1991 roku,
w pracowni prof. Jerzego
to z moimi ostatnimi lekturami, które pokazywały
analizującej sytuację sztuki w Polsce w latach 70.,
Nowosielskiego. Od 2006
możliwości ukryte w badaniu ciekawych, lecz zmargi‑
zestawia bardzo interesujący przypadek „instytucjo‑
nię interdyscyplinarną
nalizowanych dziś, pewnych obszarów sztuki polskiej
nalnego” działania dwóch galerii: warszawskiej Gale‑
na Wydziale Malarstwa kra‑
ostatnich dekad.
rii Foksal oraz poznańskiej Akumulatory 2. Otóż obie
roku prowadzi pracow‑
kowskiej ASP. Zajmuje się malarstwem oraz tworzy instalacje, obiekty, wideo, performance.
Zawsze miałem poczucie, a teraz mam pewność,
różnie poradziły sobie z postępującą nieuchronnie
iż tzw. galerie sztuki to strefy konspiracyjnej działal‑
instytucjonalizacją (zawsze paraliżującą): pierwsza
ności podziemnej, gdzie pod przykrywką „prezentacji”
wypowiadała nieustannie i w konsekwencji bezna‑
kreuje się „politykę”. Dziś mamy czasy, kiedy „pre‑
dziejnie wojnę; druga, przez swą wyjątkową specyfikę,
zentacja” nie jest koniecznym warunkiem istnienia
uniknęła jej. Jak? Cytuję Piotrowskiego: „Podczas gdy
(paszport, normalne pieniądze, internet), dziś mamy
Foksal zmagał się z problemem instytucjonalności
zapotrzebowanie na „wiedzę” – czyli na efekty badań,
sztuki, artystyczną stylizacją i pozornością działań
na przykład w obrębie sztuki i jej rzeczywistych
(...), Akumulatory 2 te problemy rozwiązały niejako
uwarunkowań. Stąd istnienie „galerii” jako miejsca,
w punkcie wyjścia. Funkcjonowały przy SZSP (później
czyli pokoju z adresem, podłogą, sufitem, ścianami
przy Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych),
i żarówką, jest niezbędne tylko do organizowania
która dawała im całkowitą swobodę w sprawach pro‑
pokazów „na żywo”, a poza nimi jest formułą przy‑
gramowych, jednocześnie jedynie w minimalnym
najmniej marnotrawną, jeśli nie szkodliwą.
stopniu finansując działalność galerii.”
Spójrzmy, co dzieje się ostatnio chociażby na krakow‑
Czy właśnie nie pojawia się podobna szansa? Czy nie
skiej scenie: odświeżone instytucje‑molochy, prezen‑
powinniśmy wykorzystać kapitału, jakim jest dobry
tujące stare i nowe dzieła i koncepcje, świetnie trzy‑
zespół podejmujący takie wyzwanie? Czy też mamy,
mające się galerie prywatne (mimo kryzysu), nowe
niczym papuga, powielać powszechnie istniejące
mobilne inicjatywy młodych kuratorów i artystów,
wzorce. Warunkiem niezbędnym w kształtowaniu 17
W y d ar z e nia
I Międzynarodowe Biennale Architektury Wnętrz Dialog w przestrzeni
każdej „jakości” jest zaufanie. Zaufanie oznacza
Beata Gibała‑Kapecka, Joanna Kubicz
zgodę na pewne niepisane zasady. Zasadą jest nie‑ wtrącanie się do „autorskich” działań, za które
Architektura wnętrz jest nieodłącznym elementem
ponosi się pełną i osobistą odpowiedzialność.
świadomego kształtowania przestrzeni otaczającej
To albo nic.
współczesnego człowieka. Zawiera w sobie wymiar
Na koniec krótki zarys możliwości, jakie
materialny, warunkujący zachowania społeczne
dostępne są w wyżej opisanej formule i wstępnie
i symboliczny, będący rezultatem naznaczania prze‑ Beata Gibała‑Kapecka
uzgodnione: 1. Rotacyjna współpraca ze studentami i absolwen‑
Architekt wnętrz, Prodziekan Wydziału
strzeni fizycznej przez ludzkie emocje i wartości. Kształtuje przestrzeń obiektów, by były społecznie
tami IHS Uniwersytetu Jagiellońskiego w ramach
Architektury Wnętrz,
użyteczne. Podejmuje działania projektowe związane
badań naukowych na gruncie programu galerii
Prowadzi pracownię
z rewitalizacją przestrzeni i obiektów. Aby zrozumieć
(wolontariat). 2. Ścisła współpraca z podobnymi inicjatywami
projektowania architektury wnętrz. na krakowskiej ASP.
znaczenie budowli, placu, miejsca musi posiąść nie‑ zbędną znajomość kodu, a więc swoistego języka,
w Polsce, a może i dalej (np. Modelarnia w Gdań‑
który jest zapisany w formach materialnych. Zasta‑
sku, Zona Sztuki Aktualnej w Łodzi, AT w Pozna‑
nawia się jak połączyć stare z nowym, wizję z funkcjo‑
niu, Galeria Biała w Lublinie, Studio przy BWA
nalnością? Poprzez dialog odpowiadają organizatorzy
we Wrocławiu).
I Międzynarodowego Biennale Architektury Wnętrz,
3. Organizacja warsztatów wraz z prezentacją powsta‑
które odbyło się w Krakowie w dniach 25, 26 i 27
łych efektów.
lutego. Spotkanie to jest pierwszym z cyklu wydarze‑
4. Współpraca ze znaczącymi instytucjami sztuki
niem naukowym poświęconym architekturze wnętrz
w Polsce.
odbywającym się w Polsce. W ramach I Międzyna‑
5. Wydawnictwa książkowe jako wynik prac badaw‑
Joanna Kubicz
rodowego Biennale Architektury Wnętrz, 25 lutego
czych (konkretne problemy), być może w koope‑
Architekt wnętrz, projek‑
w Galerii Bunkier Sztuki miało miejsce uroczyste
racji finansowej z innymi podmiotami.
tuje przestrzenie użytecz‑
otwarcie wystawy, na której zostały zaprezentowane
ności publicznej, prywatne
projekty finalistów studenckiego konkursu „Dialog
6. Program oparty na rzeczywistych potrzebach przemyślenia sztuki dzisiejszej w oparciu o jej historyczne uwarunkowania.
i obiekty użytkowe; studia na Wydziale Architektury Wnętrz w latach 1988–
odbyła się z kolei całodniowa konferencja naukowa
1994. Prowadzi pracow‑
z udziałem artystów, teoretyków i projektantów archi‑
nię projektowania archi‑ tektury wnętrz na Wydziele
18
Wiadomości asp /49
w przestrzeni”. W drugim dniu Biennale, 26 lutego
tektury wnętrz z Polski, Włoch i Belgii. Spotkanie
Architektury Wnętrz kra‑
tego międzynarodowego gremium było zaproszeniem
kowskiej ASP.
do dialogu o przestrzeni i w przestrzeni…
Architektura wnętrz w wyniku bada‑ nia powstających struktur architek‑ tonicznych, form przestrzennych, jest także narzędziem umożliwiają‑ cym rozumienie całego społeczeń‑ stwa, jego potrzeb i sposobów warto‑ ściowania życia codziennego. Dialog w przestrzeni – rozmowa różnych jakości
postrzeganie możliwości kształtowania obranych
Architektura wnętrz polega na dialogu wielu dzie‑
przestrzeni wnętrz, nadając obiektom poprzez nową
dzin sztuki i nauki, filozofii, etyki, estetyki, by wno‑
formę architektoniczną nowe treści społeczne, nową
sić unikalne perspektywy w projektowaną rzeczywi‑
pamięć. Konkursowe prace projektowe są dowodem
stość. Wymaga wnikliwego analizowania zarówno
na to, że zabytkową strukturę przestrzeni miejskich,
jako produkt czy wytwór praktyk kulturowych jak
poprzez kontrast ze współczesną formą, możemy
i jako wypełnione sensem środowisko. Docenienie
dostrzegać jako nową jakość, także intelektualną,
tej dziedziny sztuki daje korzyści obopólne; architek‑
a niekoniecznie w kategoriach środka czy narzędzia.
tura wnętrz w wyniku badania powstających struktur
Do konkursu „Dialog w przestrzeni” zgłoszono 68 prac.
architektonicznych, form przestrzennych jest także
Jury w składzie: prof. Bogumiła Jung (ASP Poznań),
narzędziem umożliwiającym rozumienie całego spo‑
prof. Andrzej Wielgosz (ASP Poznań – przewodniczący
łeczeństwa, jego potrzeb i sposobów wartościowania
jury), prof. Piotr Perepłyś (ASP Warszawa), prof. Anto‑
życia codziennego. I Międzynarodowe Biennale Archi‑
nello Pelliccia (Accademia di Brera Milano, Włochy),
tektury Wnętrz ma na celu rozpoczęcie społecznej
Dorota Leśniak‑Rychlak (redaktor naczelny „Autopor‑
i branżowej dyskusji na temat roli architekta wnętrz
tret” – Kraków), Dawid Hajok (dziennikarz „Gazety
i jego udziału w procesie tworzenia przestrzeni spo‑
Wyborczej” – Kraków), wybrało 25 najlepszych pro‑
łecznych i kulturowych. Czy dzisiaj jest potrzebne
jektów przedstawiających współczesną wizję kształ‑
i możliwe wytwarzanie określonych kryteriów walo‑
towania architektury wnętrz zabytkowych. Nagrody
ryzacji przestrzeni, które mogą pełnić role swoistych
ufundowane przez Rektora Akademii Sztuk Pięknych
norm odczytywania, percepcji, postrzegania i oce‑
im. Jana Matejki w Krakowie, prof. Adama Wsiołkow‑
niania projektowanych przestrzeni, wnętrz, miejsc…
skiego oraz Dziekana Wydziału Architektury Wnętrz
Czy proces tworzenia architektury wnętrz ma być
ASP w Krakowie prof. Jacka Siwczyńskiego trafiły do:
spontaniczny, czy stawiamy na mądrość przestrzeni
Weroniki Kiersztejn i Michała Kozika z Politechniki
wielofunkcyjnych, wyzwalanie tęsknot i pragnień
Śląskiej w Gliwicach � praca projektowa wykonana
u odbiorcy…
w ramach programu Erasmus na Universidade da Beira Interior (I miejsce) (▶ 5, 6, 7), Roberta Ciuły
Konkurs prac studenckich
z krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych (II miejsce)
Przestrzenie użyteczności publicznej typu gale‑
(▶ 4) oraz Joanny Deski (III miejsce) (▶ 1) – również
rie handlowe, biura, place to przestrzenie relacji,
z krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Wyróż‑
odniesień symbolicznych naznaczone przez histo‑
nione zostały prace Andrzeja Majchera z Politechniki
rię, tradycję. To przestrzenie wyobrażone, zróżni‑
Poznańskiej (▶ 2) oraz Joanny Faber z krakowskiej
cowane, hierarchiczne, nakładające się na siebie,
ASP (▶ 3).
przenikające, dookreślające wzajemnie. Uczestnicy konkursu pokazali w swoich projektach własne 19
III Nagroda
Konferencja naukowa „Dialog w przestrzeni”
pozostając pod wpływem teorii Heideggera i naj‑
Joanna Deska
Podczas konferencji naukowej I Międzynarodowego
nowszych ruchów artystycznych takich jak land art
Biennale Architektury Wnętrz z udziałem zaproszo‑
i minimalizm, kieruje swoje dociekania na naturę śro‑
nych gości z całej Europy mieliśmy okazję rozstrzy‑
dowiska. Zajął się koncepcją nieobecności i obecności
gać, czy architektura jest muzyką w stanie bezruchu?
połączoną z POJĘCIEM DASEIN w ujęciu Heideggera
czy przestrzeń jest atrybutem wszechświata? czy
(jako byt w bycie zainteresowany swoim byciem). Jego
emocje mogą podlegać geometryzowaniu? To tylko
wystąpienie skoncentrowało się na trzech głównych
kilka z wielu kwestii na temat których wypowiadał
aspektach: matrycy historycznej, przestrzeni etycznej
się prof. Ryszard Michalski z Akademii Sztuk Pięk‑
i estetycznej, narracyjnej strukturze przestrzeni.
nych im. Jana Matejki w Krakowie podczas prelekcji:
Na temat „Formy miasta” wypowiadali się
„Racjonalizowanie emocji przestrzeni miasta”. Wystą‑
prof. Alberto Maria Prina z włoskiego magazynu
pienie to otworzyło dzień konferencyjny. Patrick
„Urban Design” (Mediolan). Przedstawił historię
Viaene z Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych KASK
i metamorfozy formy miasta. Mówił o procesach,
w Belgii (Hogeschool Gent) w wykładzie „Przyszłość
zachodzących zmianach, wymaganiach, potrzebach
budynków przeszłości” podjął temat ponownego
i zasadach etycznych. Pamięcią jako ścieżką dialogu
wykorzystania istniejących budynków. Przedsta‑
zajęła się podczas konferencji prof. Ewa Rewers
wione przez autora spojrzenie stanowi istotne ujęcie
z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Jej
praktyczne w dziedzinie architektury i projektowania
wykład: „Pamięć nostalgiczna – pamięć krytyczna:
wnętrz. „W świecie naszych bezpośrednich doznań nie
20
dwie ścieżki dialogu” to poszukiwania odpowiedzi na pytania: Czy przeszłość jest rzeczywiście kluczem
istnieje nic takiego jak forma – istnieje jedynie obfi‑
do przyszłości? Co dzieje się, gdy w dialogu przeszło‑
tość form …” Te słowa wypowiedziane przez Herberta
ści z przyszłością umyka uwagi trudna teraźniejszość?
Reada posłużyły prof. Romanowi Kurzawskiemu
Czy uporczywe rekonstrukcje „zabytków” w polskich
z Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Kra‑
miastach to zdrada historii? Co jest między wczo‑
kowie do przedstawienia teorii, koncepcji i analizy
raj i dziś? Wypowiedź dr. hab. Jacka Dominiczaka
wybranych przykładów z zakresu różnych dziedzin
z Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku i portugal‑
sztuki. Tematyka wykładu „Rozważania o formie”
skiego Uniwersytetu Architektury Wnętrz (Covilha)
miała na celu przybliżenie pojęcia formy jako naj‑
pod tytułem „Dialogiczna formuła wnętrz miejskich”
istotniejszej wytycznej w działalności artystycznej.
zamknęła pierwszą część konferencji naukowej.
„Odyseja 2010 w przestrzeni” była tematem wykładu
Autor udowadniał, że dialogi trzech architektur:
prof. Antonello Pelliccia z mediolańskiej Akademii
miasta, budynków i wnętrz są w stanie zbudować
Sztuk Pięknych. To z kolei rozważania o przestrzeni,
lepsze środowisko człowieka aniżeli strategie anali‑
dotyczącej różnych współczesnych, wizualnych
tycznych rozróżnień pomiędzy tymi pozornie odręb‑
i dźwiękowych form ekspresji artystycznej. Pelliccia
nymi zagadnieniami.
Wiadomości asp /49
Dobrze zaprojektowana przestrzeń nobilituje, daje poczucie harmonii, dopeł‑ nia znaczeniami nasze społeczne relacje.
PAST/wisko/– otwarte warsztaty
zobowiązuje do rozwijania zestawów reguł i kodów
Wyróżnienie
kulturowych, ale to nie znaczy, że trzeba być zacho‑
Andrzej Majcher
W drugiej części konferencji naukowej odbyła się
wawczym w kształtowaniu zabytkowej przestrzeni
otwarta dyskusja – warsztaty PAST/wisko/. Uczest‑
publicznej, czego dowodem są zaprezentowane pro‑
nicy rozmawiali między innymi: o współczesnych
jekty studenckie.
problemach związanych z projektowaniem archi‑ tektury wnętrz, o granicach zachodzących pomię‑
Architektura wnętrz to kontakt z odbiorcą
dzy projektowaniem przestrzeni a jej dekorowaniem,
O innowacyjności, kompromisie i założeniach pierw‑
o wirtualizacji przestrzeni, czy architektura wnętrz
szego konkursu prac studenckich rozmawiamy
społeczeństwa ery industrialnej ma być etyczna czy
z przedstawicielami jury: profesorem Andrzejem
estetyczna. Na zielonym pastwisku wszystko jest
Wielgoszem i profesor Bogumiłą Jung z poznańskiej
dozwolone. Sielska atmosfera i brak reguł – taką
Akademii Sztuk Pięknych.
też formę przybrały warsztaty, na które zaproszeni zostali wszyscy, którzy zechcieli podzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat otaczającej nas wspólnej przestrzeni.
Karina Grygierek: Jak oceniają Państwo zainte‑ resowanie konkursem wśród studentów? Bogumiła Jung: Z niemal stu zgłoszeń, udział w konkursie wzięły 68 prace studentów. Rzadko zda‑ rza się, żeby pierwsza tego typu impreza spotkała się
Dialog w przestrzeni miejskiej
z tak dużym zainteresowaniem. To znak, że wiele
Dobrze zaprojektowana przestrzeń nobilituje, daje
osób czekało na to wydarzenie. Pierwsza selekcja prac
poczucie harmonii, dopełnia znaczeniami nasze
dowiodła, że jury ma bardzo zbliżone, kompatybilne
społeczne relacje, mówią organizatorzy biennale
poglądy. Dyskusja toczyła się wokół kilku prac fina‑
architektury wnętrz. Te same role spełniać mogą
łowych i była bardzo ciekawa.
wnętrza prywatne, jak i te publiczne. Organizato‑
KG: Czy prace młodych architektów były
rzy Biennale podkreślają, że należy głośno mówić
wizjonerskie, odważne w ujęciu tematu „Dialog
o tym, jak powstaje i wygląda architektura wnętrz
w przestrzeni”?
użyteczności publicznej naszych miast oraz o tym,
BJ: Trudno mówić o odwadze. Architektura wnętrz
że za często o wyglądzie tych miejsc decyduje zwykły
i architektura w ogóle zakłada kontakt z odbiorcą.
przypadek… Wnętrza miejskie, czy to otwarte czy
I tu pochylenie się ku użytkownikowi, ku odbiorcy
zamknięte, tworzone są w nieodpowiedzialny sposób.
stanowi o wartości pracy. Odwaga w dziedzinie dzia‑
Niszczy się i podważa historyczny rozwój form oraz
łań twórczych często kojarzy się z bezkompromiso‑
zawarte w tej historii tradycje, aspiracje w wyniku
wym ignorowaniem odbiorcy. A architektura wnętrz
nagminnego eliminowania detali architektonicznych,
i przestrzeń miejska jest jednoznacznie pochylona
lokalnego rzemiosła, które umożliwiają zachowanie
w stronę dialogu. I tytuł tego konkursu „Dialog
spójności społecznej. Obcowanie z historią miasta
w przestrzeni” również sugerował pewną interakcję. 21
Wyróżnienie
Czyli te projekty musiały być ku komuś lub ku czyimś
była kwestia narzędzia. Wszystkie prace są zdomino‑
Joanna Faber
potrzebom kierowane. I to się uwidoczniło w pracach,
wane przez komputer. Po pierwszym wrażeniu takiej
które na ogół były bardzo interesujące.
perfekcji technicznej, zadaję sobie pytanie, co sta‑
KG: Proszę nam opowiedzieć, co przedstawiają trzy główne, wybrane przez jury projekty? BJ: Są bardzo różne. Pierwsze miejsce zdobyła praca, która większość członków jury urzekła spo‑
KG: Wcześniej prof. Pelliccia sugerował, że powinno się wrócić do klasycznego rysowania – jaka jest Państwa opinia?
sobem potraktowania przestrzeni przeznaczonej
AW: Oczywiście. Niektóre zgłoszone prace niemal
do rewitalizacji w małej miejscowości. To jest pro‑
krzyczały natłokiem informacji, która nie była mery‑
jekt dotyczący bezładnej zabudowy, która zostaje
toryczna, pozbawiona gradacji. Po takiej wstępnej
zaadaptowana na strefę zamieszkania dla studen‑
fascynacji komputerem jako narzędziem powstaje
tów architektury i mody, osób kreatywnych. Projekt
pytanie o to, co z tego wynika, na ile takie narzędzie
nieco powściągliwy w swojej interwencji, a jedno‑
służy merytorycznej wartości. A jeśli chodzi o powrót
cześnie bardzo współczesny. Mnie osobiście urzekło
do takiego klasycznego projektowania – rysowania,
to, że były tam zaprojektowane specjalnie podjazdy
to myślę, że za moment pewnie taka forma projek‑
dla studentów niepełnosprawnych, które mogą być
towania odżyje. Fotografia nie zniszczyła malarstwa,
również wykorzystywane do różnych akcji, np. pre‑
tak samo komputer nie jest w stanie zniszczyć kla‑
zentacja mody. Bardzo sympatyczne powiązanie
sycznej formy projektowania, jaką jest rysunek. On
dwóch różnych funkcji. Projekty, które nagrodzili‑
w naturalny sposób stanie się innym medium, rów‑
śmy drugim i trzecim miejscem, dotyczą rewitalizacji
nież innym niż wcześniej, bardzo zindywidualizowa‑
przestrzeni historycznych na krakowskim Kazimierzu
nym komunikatem projektowym.
oraz w małej miejscowości pod Krakowem. KG: Która praca była Pana faworytem? Andrzej Wielgosz: Miałem przyjemność być prze‑
22
nowi istotę sens projektu.
KG: Czy werdykt jury był jednogłośny? AW: Miało miejsce bardzo ciekawe, ale klasyczne zjawisko. Każda z nagrodzonych prac miała 2–3
wodniczącym jury i wydawało mi się, że będzie więcej
osoby akceptujące. Z pewnością wśród odrzuconych
problemów z ustaleniem werdyktu; w rzeczywistości
prac w pierwszym etapie były prace wartościowe,
problemu takiego nie było. Po pierwsze moje wrażenie
ale z jakichś powodów w naturalny sposób nie zna‑
było takie, że to są rzeczywiście bardzo wartościowe
lazły się w grupie nagrodzonych. Ostateczna ocena
projekty. Nasuwało mi się również pytanie: „Kto
jury w oczywisty sposób była wypadkową wielu
jest ich autorem?” Większość prac była realizowana
różnych poglądów, postaw projektowych. Wydaje
w ramach semestralnych zajęć, czyli poza autorami
mi się, że kreacyjność i innowacyjność to podsta‑
(studentami), była tam jeszcze osoba, która wpły‑
wowe wartości twórczości projektowej – architekto‑
wała na ich kształt. Znam tę sytuację z drugiej strony
nicznej – artystycznej. Inaczej taka działalność mija
i wiem, że to nie jest bez znaczenia. Drugą sprawą
się z celem. Architekturę rozumiem jako szczególny
Wiadomości asp /49
podział przestrzeni, której wartość nie wyczerpuje się
Czuję Kraków
II Nagroda
w funkcji i posiada wymiar ponadużytkowy – este‑
Artysta musi zaproponować coś nowego. Musi śledzić,
Robert Ciuła
tyczny, artystyczny, filozoficzny.
szukać, poszukiwać. Musi być wolny. Potrafić dać
KG: Czyli równie ważny jest wymiar estetyczny, wizjonerski? AW: Tak. Zrobić prosty projekt przy użyciu pro‑ stego programu dziś może zrobić każdy. Natomiast
odpowiedzi na pytania egzystencjalne – o konkursie, dialogu w przestrzeni, powołaniu artysty i Krakowie rozmawiamy z profesorem Antonello Pelliccia z L’ Accademia di Belle Arti di Brera (Mediolan).
wartościowe – najbardziej znaczące projekty mają
Karina Grygierek: Czy trudno było Panu
wymiar ponadużytkowy, a już na pewno ponadna‑
dokonać wyboru najlepszej pracy spośród tylu
rzędziowy, ponadkomputerowy. O szczególnym zna‑
różnorodnych?
czeniu projektu możemy mówić wtedy, kiedy projekt
Antonello Pelliccia: Oczywiście, że było bardzo
architektoniczny posiada również wymiar ponadfunk‑
trudno, bo to jest bardzo angażujące wydawanie wer‑
cjonalny – estetyczny, artystyczny, wtedy kiedy jest,
dyktu o osobie, która całą swoją pracę poświęca jed‑
albo może być przedmiotem refleksji filozoficznej.
nemu tematowi i wkłada w to całą duszę. Okazało się,
KG: Jak oceniają Państwo tegoroczne Biennale?
że wszyscy są bardzo dobrze przygotowani projektowo
BJ: W branży funkcjonuje wiele konkursów dla
do wzięcia udziału w tym konkursie.
młodych talentów, nierzadko trudno jest pozyskać
KG: Czy coś Pana zaskoczyło?
takie zainteresowanie i frekwencję – pod tym wzglę‑
AP: Ogólnie bardzo pozytywnie oceniam wszyst‑
dem I Biennale Architektury Wnętrz ocenić należy
kie prace, które zostały nadesłane. Żałuję jednak,
jako duży sukces. Bardzo dobra była też otwarta idea
że większość z nich przygotowana była z zastosowa‑
konkursu, który dopiero rozpoczyna swe życie. Dzięki
niem komputera. Sam zalecam swoim studentom,
temu obserwować mogliśmy ogromną różnorodność
by wrócili do rysowania odręcznego. Większość z nich
prac i przestrzeni, o których opowiadają.
komputerem zastąpiła rękę i myślenie.
AW: Na pewno „Dialog w przestrzeni miejskiej” oznacza kompletnie wszystko: pantomimę, teatr, zachowania i działania niekoniecznie architekto‑
KG: Czy komputer ogranicza nasz umysł i wyobraźnię? AP: Przede wszystkim spłyca. Jest to takie doświad‑
niczne. Dialog może oznaczać architekturę bądź
czenie współczesne. Wszyscy studenci, których widzę
paraarchitekturę. W konsekwencji wynika z tego pro‑
w Mediolanie – a jest ich bardzo wielu z całego świata
blem poszukiwania wartości w jeszcze innych, nie‑
– zastąpili ołówek komputerem.
znanych kontekstach przestrzeni miejskiej. Wartość i znaczenie tych przestrzeni każdy może odnajdywać
KG: Czy dzisiaj jest w ogóle szansa na to, aby mło‑ dzi ludzie wrócili do tworzenia ołówkiem?
w indywidualny sposób, kierując się własnym poczu‑
AP: Całkowite odwrócenie od współczesnych narzę‑
ciem wartości. Wydaje się jednak, że nie ma żadnych
dzi nie jest możliwe. Trzeba znaleźć jakąś równowagę
obiektywnych kryteriów wartości estetycznych.
między tym co jest tradycyjne, a tym co nowatorskie. 23
5
6
I Nagroda
Dlatego jestem za tym – jako wykładowca designu –
tworzenie nowego bez niszczenia starego. Także druga
Weronika Kiersztejn,
żeby wprowadzić ponownie lekcje rysunku. Ponieważ
nagroda zasługuje na szczególną ocenę. Widać w niej
Michał Kozik
taka nauka da interaktywny sens procesowi myślenia
bardzo uważną lekturę współczesnej przestrzeni
studenta. Zachęcam, by zostawić troszeczkę miejsca
i inteligentne jej rozwiązanie.
na twórczość odręczną i zrobić tak, jak ja to często robię. Najpierw przemyślenia, odręczny rysunek,
Warsztaty dla dzieci
a potem wprowadzenie go do komputera.
W I Międzynarodowym Biennale Architektury Wnętrz
KG: Jak interpretuje Pan tematykę Biennale: dia‑ log w przestrzeni?
ostatni dzień zarezerwowany był dla najmłodszych. 27 lutego w Klubie Bunkier Sztuki prowadzone były
AP: Temat „Dialog w przestrzeni” jest tematem
warsztaty dla dzieci zatytułowane „Miasto marzeń”.
bardzo głębokim i bardzo aktualnym – dotyczy
Zajęcia zostały przygotowane i zrealizowane przez
wszystkich nas. On znaczy nam przyszłość, w której
studentów z Koła Naukowego Wydziału Architektury
musimy żyć i ta przyszłość ma być możliwa do życia.
Wnętrz ASP w Krakowie oraz pedagogów z Małego
Jest to również przestrzeń taka zglobalizowana. Jest
Klubu Bunkra Sztuki. Dzieci, biorące udział w warsz‑
kilka projektów, które dotykają stanu emocjonalnego,
tatach stworzyły własną wizję miasta, jako przestrzeni
który troszkę zatraciliśmy. Technologia przekroczyła
odrealnionej, fantastycznej, sprzyjającej grom i zaba‑
granice fantazji. Były tutaj projekty bardzo interesu‑
wom miejskim, a jednocześnie przestrzeni przyjaznej
jące i ważne. Być może dorośli nie zdają sobie sprawy,
i harmonijnej.
że młodzi interesują się poetyką przestrzeni. A jest to bardzo istotne. KG: Czy udało się uczestnikom konkursu zachować równowagę pomiędzy tradycją a nowoczesnością?
I Międzynarodowe Biennale Architektury Wnętrz już się zakończyło, ale to nie znaczy, że „Dialog w przestrzeni” wraz z nim; dialog trwa nadal. Przez najbliższe dwa lata…
AP: To była taka mieszanka. Szczególnie trze‑
24
cia nagroda dotyczy projektu, który ma zachować
Organizatorzy I Międzynarodowego Biennale Archi‑
to, co stare, a jednocześnie doprowadzić do stanu
tektury Wnętrz: Akademia Sztuk Pięknych, Wydział
używalności. Jest to projekt dotyczący adaptacji
Architektury Wnętrz; Beata Gibała-Kapecka, Joanna
synagogi do przestrzeni wystawienniczej. Spokojnie
Kubicz, Pr Inspiration: Karina Grygierek, Maja Mag‑
można by go zastosować we współczesnych miastach:
dalena Matoga
Wiadomości asp /49
25
N i e – F e l i e ton
Student musi myśleć! o Akademii, bo jest jej częścią, reprezentuje ją rów‑ Łukasz Konieczko
nież poza jej murami, swoimi uczynkami współtwo‑
Formułując takie stwierdzenie, mam świadomość,
musi myśleć nie z powodu nakazu, ale dlatego że jest
że może ono spowodować zdziwienie, konsternację,
to jedyna możliwość, którą można zaakceptować
może nawet oburzenie – i słusznie. Wszakże pytania
z wysokości przyszłego artysty – twórcy kultury.
rzy jej dobre imię lub działa na jej szkodę. Student
Ur. 1964 w Krakowie. W latach 1984–1990 studio‑ wał na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie (dyplom w pra‑
i refleksje, które chcę sprowokować, nawet te kłopo‑
Jako rzecznik interesów studenckich jestem zobli‑
tliwe, będą lepsze od przemilczenia. Mam nadzieję,
gowany do pomocy w trudnych sytuacjach, ale równo‑
że „apel”, który kieruję do studentów naszej Uczelni,
cześnie muszę reagować na zachowania, które wyma‑
nie zostanie tylko przeczytany. Liczę na więcej,
gają komentarza, które nie mogą przejść bez echa,
przynajmniej na chwilę szczerej zadumy nad tym,
czasem echa dość przykrego. Pod koniec pierwszego
co dzieje się wokół nas. Myślenie jest czynnością pożyteczną, zaś w odnie‑
cowni doc. Zbigniewa Grzybowskiego).
semestru zostałem poinformowany o ogłoszeniach internetowych zamieszczonych na stronie uczelni dla
sieniu do tak szlachetnego zajęcia, jakim jest stu‑
kandydatów, w których studentka I roku Wydziału
diowanie, wydaje się być „oczywistą oczywistością”,
Architektury Wnętrz proponowała sprzedaż swoich
począł w 1990 roku; jest
a jednak bywają sytuacje, w których znika z pierw‑
prac, używając sformułowania „sprzedam prace
profesorem na Wydziale
szego planu, gubi się w niezrozumiałych kontekstach,
do teczki”. Sprawa została wyjaśniona i stosownie
przestaje być praktyką powszechną i pożądaną. Dla‑
napiętnowana, ale niefrasobliwość studentki tłuma‑
Działalność pedagogiczną w macierzystej uczelni roz‑
Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki. Od 2008 roku pełni funkcję prorek‑
czego tak się dzieje? Czy deficyt logicznego myślenia
czącej się, że zawierzyła znajomemu, który w jej imie‑
tora ASP.
miałby aspirować do roli znaku nadchodzących cza‑
niu zamieszczał wspomniane ogłoszenia, dysponując
sów? Czy przyszłość ma nam objawić aż tak ponure
dostępem do jej osobistego konta studenckiego, jest
oblicze? Mam nadzieję, że takie proroctwa pozostaną
tyleż zastanawiająca, co karygodna. Internet nie jest
jedynie w sferze złowrogiej przestrogi.
można postępować z pominięciem wszelkich zasad
snością, nie chcę utyskiwać nad brakiem rozsądku
tylko dlatego, że ma pozory anonimowości. Poufne
i upadkiem dobrych obyczajów. Moją ambicją nie
dane, którymi dysponujecie, mają was chronić, jeżeli
jest nawoływanie do samokształcenia i poszerzania
stracicie nad nimi kontrolę, będziecie musieli ponieść
horyzontów; te i inne myśli, choć zasadne, pojawiają
konsekwencje cudzej głupoty.
się na marginesie zdarzeń, które nie powinny i nie mogą pozostać bez komentarza.
26
bezimienną pustynią, nie jest przestrzenią, w której
Moim celem nie jest jednak lament nad współcze‑
Z przykrością muszę stwierdzić, że są inne fakty, którym myślenie z pewnością nie towarzyszyło: demo‑
Rozwijając tytułowe zdanie, uważam że student
lowanie pomieszczeń w akademiku oraz inne zdarze‑
musi myśleć o sobie, o swoim bezpieczeństwie, o kon‑
nia, które skwituję sformułowaniem „nie przystoją
sekwencjach swojego postępowania i to nie tylko
studentowi ASP”. Lista, niestety, mogłaby być dłuższa.
w kontekście treści Regulaminu Studiów, musi myśleć
Ale oprócz tych drastycznych przykładów są również
Wiadomości asp /49
Student musi myśleć o sobie, o swoim bezpieczeństwie, o kon‑ sekwencjach swojego postępowa‑ nia i to nie tylko w kontekście treści Regulaminu Studiów, musi myśleć o Akademii, bo jest jej częścią, repre‑ zentuje ją również poza jej murami, współtworzy jej dobre imię lub działa na jej szkodę. wynoszącego obrazy z budynku Akademii. Wiedza pożyteczna, ale wątpliwa z niej pociecha, bo wyda‑ wało się, że złodziej przepadł bez śladu, znikł. Kraków, choć nie jest miejskim gigantem, daje małe szanse na przypadkowe spotkanie sprawcy i ofiary. A jednak, rys. Internet
ślepy traf, dla nas tym razem szczęśliwy, dopomógł w beznadziejnej, wydawać by się mogło, sprawie.
te małe bezmyślności, których konsekwencje są dole‑
Nasza studentka, napotkawszy w tramwaju podej‑
gliwe, szczególnie dla samych winowajców: stracone
rzanego o kradzież mężczyznę, nie straciła rezonu
portfele, zniszczone czy zagubione obrazy lub inne
i doprowadziła do zatrzymania złodzieja w jego
eksponaty, beztroska w przestrzeganiu zobowiązań
własnym mieszkaniu, gdzie znaleziono „kłopotliwą
i obowiązków studenckich.
kolekcję” ponad trzydziestu prac. Zastanawiam się,
Drodzy studenci! Myślcie! Z myślenia nic ani nikt
jak skomentować zdarzenie, które bardziej pasuje
was nie zwolni. Myślcie o sobie, myślcie o swoim mie‑
do scenariusza telenoweli niż do prawdziwego
niu i mieniu Akademii, którym dysponujecie, myślcie
życia.
o konsekwencjach swojego postępowania. Oczywi‑
Jak się zachować? Co zrobić w sytuacji trudnej,
ście myślcie o rzeczach i osobach dla was ważnych,
kłopotliwej, stresującej? Gdy siedzimy w wygodnym
tego również wam życzę. Myślcie o sztuce, bo ona też
fotelu, odnalezienie stosownej rady wydaje się dość
powinna być dla was istotna. Dla kontrastu, by pokazać przykład pozytywny,
oczywiste, choćby powiedzenie Antoniego Słonim‑ skiego: „Jeżeli nie wiesz jak się zachować, zachowaj
komentarz do wydarzeń z ostatnich tygodni, które
się przyzwoicie”. Proste, ale tylko w teorii, w codzien‑
wyjątkowo pasują do zawołania „student musi myśleć”.
nym życiu najłatwiej zachować się pasywnie, odwró‑
W trakcie przeglądów semestralnych na Wydziale
cić głowę. Mam wrażenie, że naszej studentce w tej
Malarstwa kilkakrotnie zostały zgłoszone zaginięcia
materii radzić nie trzeba, choć równocześnie życzę
prac. W rozgardiaszu, który towarzyszy przeglądom,
jej, by przyszłość łaskawie oszczędziła jej podobnych
łatwo o bałagan, jednak tym razem takie tłumaczenie
zdarzeń. Na posiedzeniu Kolegium Rektorskiego
wydało się niewystarczające. Zgłoszona sprawa spo‑
rezolutna studenta otrzymała od JM Rektora prof. A.
wodowała sprawdzenie zapisu z kamer monitorują‑
Wsiołkowskiego gratulacje oraz upominek. Dodat‑
cych, które zarejestrowały – i używam w tym miejscu
kową nagrodą powinna być wdzięczność koleżanek
tego określenia z pełnym przekonaniem – złodzieja
i kolegów, którzy odzyskają swoje prace. 27
N i e ‑ F e l i e ton
Sztuka jazdy na desce że sztuka jazdy na desce jest dla nich wszystkim, Dariusz Vasina
co najważniejsze. Wszystko inne zostało gdzieś na boku, zamrożone, zatrzymane w czasie. Nawzajem
Właściwie nie wiem, dlaczego mi się to przypomniało.
Nauczyciel, rysow‑ nik, malarz i gra‑ fik. Urodzony w 1964 r. Studia na Wydziale Grafiki
się podziwiają i dopingują. A po upadkach podnoszą
Był wieczór po przeglądzie, a wieczór po przeglądzie
na ciele i duchu. Nie ma tu miejsca na zawiść, nie
nie zawsze jest wieczorem miłym. No cóż, ale był
ma tu miejsca na zazdrość. Łączy ich solidarność
wieczór po przeglądzie, siedzimy w lokalu, przysiadły
wspólnej pasji.
się młode artystki graficzki, młodzi artyści malarze,
Przemieszczamy się razem z nimi przez metro‑
no i zaczęło się robić jakoś ciemno, ja coraz bardziej
polię pełną kosmicznej architektury, pełną niezwy‑
malutki, piwo przede mną coraz większe, no i wtedy
kłych form rzeźbiarskich, których jedyną funkcją
przypomniał mi się ten film i ten idiotyczny pomysł.
jest cieszyć nasze oko, przez dzielnice o podejrzanej
w latach 1985–1990.
Film nazywa się 1st&hope i jest filmem dokumen‑
renomie, spotykając innych przemieszczających się
Prowadzi pracownię malar‑
talnym, zapisem drogi, podróży przez dzielnice Los
przez to miasto‑moloch innymi wyznaczonymi przez
stwa na Wydziale Grafiki krakowskiej ASP. Od 2007 prof. ASP.
Angeles, jaką odbywa paru bohaterów na skateboar‑
siebie trasami – takie wielkie, flanerystyczne brac‑
dach. Ci bohaterowie to pierwsza liga deskorolkowa.
two (ja, tajny brat poznałem ich po tajnych znakach).
Nie znam się na tym kompletnie, ale zasięgnąłem
A to wszystko w gęstym, popołudniowym słońcu.
opinii. Lecz jeśli myślicie, że jest to jeden z wielu tego
I sam już nie wiem, co jest bardziej hipnotyczne – czy
rodzaju filmów instruktażowych, to jesteście w błę‑
muzyka czy wolne, leniwe tempo tego filmu. To tro‑
dzie. Nie jestem też praktykiem, jeśli chodzi o jazdę
che jak sen o lataniu – kamera cały czas jest w ruchu,
na desce (chociaż gdzieś w okolicach 1976–1980
wszystko jest odrobinę nierealne, a my tak naprawdę
intensywnie usiłowałem się nie zabić, zjeżdżając
nie dotykamy ziemi. No i tam, jak w niebie, cały czas
na plastikowej deskorolce z plastikowymi, twar‑
jest letnie, gorące popołudnie.
dymi kółkami (wyrób rodzimy) z alei Waszyngtona pod kopcem Kościuszki w dół na „krechę”) i muszę
28
Właściwie nie wiem, dlaczego mi się to przypo‑ mniało... taki błysk w mózgu.
się Wam przyznać, że ten film kupiłem dla muzyki.
Nagle okazało się, że ja dalej siedzę w lokalu, przy
A muzykę skomponował Beck. A Becka to ja, proszę
stoliku coraz ciemniej, blenda mi się jakoś zwęziła,
państwa „kupuję” w całości. Więc film jest właściwie
jedno oko mniejsze potoczyło się w stronę baru, dru‑
zapisem podróży, bohaterowie przemierzają miasto,
gie dużo większe wynosi wychodząca młoda dama,
kręcąc od niechcenia triki przeczące prawom grawi‑
no i oczywiście chciałem się popisać, zaimpono‑
tacji i rozsądku. Są absolutnymi profesjonalistami.
wać, rzucić na kolana, uchylić rąbka geniuszu – no
Jadą środkiem magistral, balansując między samo‑
i skrzeczę gdzieś spod stołu, że mam świetny pomysł,
chodami. Nikt na nich nie trąbi, nikt się nie wydziera,
że jest taki film, że tam jeżdżą na deskach, i że przez
nikt ich nie rozjeżdża. Starzy i młodzi. To, co mają
caaaaałe miasto, a my, bo jesteśmy artystami (łzy
wspólnego, to spokój, rozwaga, opanowanie. Widać,
w oczach) też moglibyśmy iść przez całe miasto,
Wiadomości asp /49
N i e ‑ F e l i e ton
Wynurzenie
Grzegorz Sztwiertnia Chcę się przedstawić: nazywam się Sztwiertnia i będę korzystać z tej strony w każdym wydaniu „Wiadomo‑ ści”. Propozycja stosowania formy felietonu, w przy‑ padku prawie kwartalnej częstotliwości nadawania ze szkicownikami... i rysować… bo jesteśmy arty‑ stami (łzy w oczach, lekkie drżenie górnej wargi)... a potem się spotykać, gdzieś w Podgórzu na przykład
wiadomości, trąci szaleństwem. No bo jak: z pomocą Ur. 1968 w Cieszynie. W latach 1987–1992 stu‑ diował na Wydziale
felietoNOWEJ formuły żwawo komentować rzeczy‑ wistość? Sam jestem wiernym czytelnikiem różnych
Malarstwa Akademii Sztuk
felietonów: obyczajowych, historycznych, doraźnych
Zaległa głucha cisza. Niestety nie zrobiło się ani
Pięknych w Krakowie
jak jasny gwint, kulinarnych, czy tych z klaty. Zasadą
o lumena jaśniej (miałem nawet wrażenie, że muzykę
w pracowni prof. Jerzego
jest doraźność, którą musimy przeformułować:
(naszykuat..eee..naszykuat..e w Pothuszu)
w lokalu wyłączyli). Pamiętam jeszcze nerwowe spoj‑ rzenia młodych artystek i artystów, zbyt natarczywe machanie głowami przy wymawianiu: – Tak, tak to śśśświetny pomysł! Naprawdę! Naprawdę śśśśświetny pomysł!
Nowosielskiego. Od 2006 roku prowadzi pracow‑ nię interdyscyplinarną na Wydziale Malarstwa kra‑ kowskiej ASP. Zajmuje się malarstwem oraz tworzy instalacje, obiekty, wideo, performance.
a może chodzi o raźność? Raźny staruszek: ten, który dawno powinien odejść (godnie) i oddać mieszkanie wnukom, którzy dziecko planują i tak dalej. Czyli felieton odpada. To może wynurzenia? Wynurzenie to dobre określenie czasowych kontaktów z rzeczy‑ wistością, takie bezkompromisowe diagnozowanie
Cóż, przeczytałem ten kuriozalny, premierowy
królestwa powietrza. Podoba mi się! Woda daje wiele
tekst od początku i chyba czas na jakąś metaforę,
przywilejów, jak: bezkres, lekkość, sól, owoce morza,
konkluzję, czy coś w tym stylu. I myślę sobie, że ten
skarby wraków, kaszaloty i delfiny, deprywację sen‑
film jest jak idea w naszej głowie, a mój pomysł, jak
soryczną i inne. Świat z punktu widzenia kaszalota
to, co czasem z niej zostaje na papierze, płótnie, w gli‑
może być zaskakujący, wywoływać zadumę i reflek‑
nie. Czasem się tak zdarza. Ale zawsze na szczęście
sję po kursach malarstwa, rysunku czy decoupage’u.
są wyjątki od reguły. Zawsze jest następny dzień.
Ustanawiam więc zasadę: wynurzam się, by nabrać
Trudny, ale jest.
powietrza w płuca (kaszaloty są ssakami); zanurzam
A film warto zobaczyć. To magiczne kino, które cza‑
się, by przemyśleć aktualny haust. Doktor Haust lub
ruje przez 40 minut. A nie powinno.
doktor House. Na zakończenie temat: „waterboarding”. Proszę
1st&hope, Elwood productions, 2006.
zapoznać się do następnej odsłony. Będzie głośno!
Reżyseria – Brian Lotti & The Malloys Muzyka – Beck
29
Dyplomy
Przedmiot Absolutny
• Praca dyplomowa na Wydziale Rzeźby • Autor: Przemysław Przegon • Tytuł pracy: Przedmiot Absolutny • Promotor: prof. ASP Józef Murzyn • Recenzent: ad. Jan Tutaj
Fragment pracy dyplomowej
w którym jest prezentowana praca, jest przedzielone
Przemysław Przegon
elastyczną tkaniną, która dzieli również samą pracę na dwa elementy. Tkanina ta ma pewną swoją natu‑
Przedmiot Absolutny. Czy istnieje? Słowo, absolut,
ralną przeźroczystość, co daje możliwość dopatry‑
kojarzy się nam z czymś nieograniczonym, doskona‑
wania i domyślania się, co jest po jej drugiej stronie.
łym lub ponadczasowym. Czy można by było zaryzy‑
To jest zasadniczym elementem pracy, ponieważ nie
kować rację takiego stwierdzenia, że przedmiot abso‑
da się jej oglądać w całości tak, jak nie da się zoba‑
lutny to przedmiot świadomie stworzony?
czyć „Absolutu”.
Jaki udział mogą mieć w procesie tworzenia doświad‑ czenia i nauka, a jaki procesy odczuwania lub trendy estetyczne? Co przekłada się na przewartościowy‑
Jan Tutaj
wanie dobrze nam znanych podmiotów na inne lub kreowanie zupełnie nowych?
Praca dyplomowa składa się z dwóch zasadniczych
Witkacy opisuje i dokumentuje zjawisko, w któ‑
elementów: pracy rzeźbiarskiej, zatytułowanej Przed‑
rym istnieje pewien sposób zadowolenia estetycznego
miot Absolutny, oraz pisemnej autorefleksji noszą‑
polegającego na odbieraniu i odczytywaniu formy. Nie
cej tytuł: Pytanie o Absolut a świadomość tworzenia.
mieszając do tego treści lub elementów ubocznych,
Dyplomant stawia sobie i nam zarazem pytanie: „Czy
gdzie forma sama w sobie nabiera większego znacze‑
przedmiot absolutny to przedmiot świadomie stwo‑
nia niż nawet treść, którą by niosła ze sobą. Wyni‑
rzony?” Pytanie to prowadzi do szerszych rozważań
kają z tego nowe wątki, ponieważ w tym momencie
nad istotą świadomości: świadomości wyborów, świa‑
forma nabiera znaczenia bardziej wrażeniowego lub
domości artystycznej czy wreszcie istnienia w ogóle.
estetycznego i nie niesie ze sobą szeregu informacji
Rozważania nad świadomością tworzenia prowadzą
albo elementów edukacyjnych. Jak sam pisze: „samą
ku problemowi autentyczności rozumianej jako auto‑
przez się działającą formę, wywołującą estetyczne
refleksja nad procesem budowy dzieła, poziomem
zadowolenie, nazywam Czystą Formą”. Witkacy pisze
doświadczenia estetycznego, prawdą i szczerością
w swoich pracach o tym, że istnieją pewne zabiegi
uczucia. Autor pyta, w jakim stopniu to, co przeży‑
formalne, dzięki którym można dotknąć Czystej
wamy, jak intensywnie odbieramy świat, wpływa
Formy, pisze o możliwości, która istnieje, do której
na powoływane do życia dzieło. To przeświadczenie
trzeba przygotować swoją świadomość, aby móc się
pewnym stopniu zbieżne jest z wielokrotnie głoszo‑
z nią zetknąć. Czy Czysta Forma Witkacego może mieć
nymi teoriami o transcendentnym pierwiastku twór‑
coś wspólnego z pojęciem absolutu? Moja praca jest
czości. Ten głos to, w pewnym sensie, potwierdze‑
eksponowana w neutralnej przestrzeni. Jest cało‑
nie, że sztuka jest dopełnieniem, potencjalne dzieło
ścią, lecz składa się z dwóch różniących się i kontra‑
staje się, dopełnia się w geście procesu, stwarza
stujących ze sobą elementów. Całe pomieszczenie,
się niejako za pośrednictwem Twórcy. Artysta jako
30
Wiadomości asp /49
pośrednik musi więc posiadać pewne cechy, pewien
lecz formy – dzieła pełnego. Dodajmy – abso‑
zasób doświadczenia, przeżycia, aby to, co za jego
lutem zupełnie prywatnym. Praca rzeźbiarska
pośrednictwem staje się, posiadało dostateczny sto‑
Przedmiot Absolutny nie jest, jak wyjaśnia sam
pień autentyczności. Dyspozycja intelektualna, świa‑
autor, przedstawieniem Absolutu. Jako poję‑
domość historyczna, zanurzenie w społeczne uwa‑
cie z gruntu abstrakcyjne, złożone i pierwotne,
runkowania to niewątpliwie czynniki determinujące
nie daje się wyrazić. Przedstawiony przedmiot
„produkt” artystyczny. Autor zauważa jednakże inną
to raczej odniesienie do sposobu pojmowania
stronę doświadczenia, rozumianą jako umiejętność
czy działania. Eksponowana praca jest wyraź‑
sterowania, manipulacji obliczonej na autokreację.
nie trójdzielna, przy czym element rzeźbiarski,
Dzieło w tych sytuacjach staje się narzędziem przysła‑
zbudowany z lekkiej materii tworzyw, papieru
niającym prawdziwą osobowość Twórcy. Kreowanie
i konstrukcji modelarskich, przybiera geome‑
własnego wizerunku realizowane poprzez zapomnie‑
tryczno‑aerodynamiczny kształt. Istotnym ele‑
nie o prawdzie dzieła, przeniesienie akcentu na „ja”,
mentem jest tu materia przesłony elastycznej,
zaprzecza istocie dialogu Twórca – Dzieło czy Dzieło
nieznacznie prześwitującej membrany. Czym
– Odbiorca, doprowadzając do utraty autentyczno‑
więc może być ten przedmiot? Co jest intencją,
ści dzieła. Opozycją dla tej postawy wydaje się być,
a co może być interpretacją tak przedstawionej
w przekonaniu dyplomanta, sfera odczuwania jako
formy? Poprzez przedzielającą obiekt na dwie
jakości, która mimo utożsamiania z przypadkiem
części tkaninę autor zdaje się podkreślać pewną
może zagwarantować większy autentyzm procesu
ważną cechę – niemożność pełnego poznania,
twórczego. Przekonuje nas, że odejście od dogma‑
konieczność domyślania się, ciągłej niepew‑
tycznego doświadczenia pozwoli pełniej zrozumieć
ności – co napotkamy po drugiej stronie, czym
istotę kreacji, stawania się pośrednikiem, przekaź‑
może być dopełnienie? Widzenie częściowe,
nikiem, dzięki któremu dzieło wydarza się. Autor
skojarzone odrębnymi ujęciami (tu podkre‑
zadaje w końcu pytanie: czy przedmiot absolutny
ślone koniecznością dwóch wejść), prowadzić
istnieje? Konstatuje krótko: „każdy ma swój przed‑
może do zafałszowania obrazu rzeczywistego,
miot absolutny”. Stawia więc na skrajny subiekty‑
do jego spaczenia, pozbawienia nas możliwości
wizm, pisząc, że indywidualne motywy, jakimi kie‑
jednoczesnego, jednoznacznego i całkowitego
ruje się artysta, stawiane priorytety i wybory stają
doświadczenia formy. Atrakcyjność estetyczna
się wyznacznikami granic poznania owego Przed‑
kształtu obiektu nie może więc być skonsumo‑
miotu. Konkludując: Absolutem w takim ujęciu dla
wana łatwo i jednoznacznie, musimy zadać
Przemysława Przegona zdaje się być świadomość,
sobie nieco trudu, wejść, zobaczyć zapamię‑
ta cecha i umiejętność zarazem łączenia doświad‑
tać – wyjść, aby znów wejść i patrząc próbo‑
czenia i odczucia, dojrzałego poruszania się w sferze
wać dopasować kształty, ocenić, zweryfikować,
kreacji pojmowanej nie tyle jako budowy wizerunku,
wyciągnąć ewentualne wnioski. Taki trud… 31
Dyplomy
Liberté, Égalité, Féminité
• Praca dyplomowa na Wydziale Grafiki • Autor: Kinga Cichowska • Tytuł pracy: Liberté, Egalité, Feminité • Promotor: prof. ASP Bogdan Miga • Recenzent: st. wykł. I st. Wojciech Kwaśniewski
Fragment pracy dyplomowej
upiększającym, dbanie o modny strój, kosmetykę
Kinga Cichowska
i ciągłą kontrolę wagi w celu osiągnięcia idealnego wizerunku – do tego skłaniają kobiety idealne,
Tytuł mojej pracy dyplomowej Liberté, Égalité, Féminité
wzorcowe wizerunki czerpane z mediów. Dążą
został użyty przewrotnie. Nie chciałam, aby moja praca
one za wszelką cenę do osiągnięcia atrakcyjności,
była kojarzona z nurtem feministycznym, a raczej
bo wiedzą, że oceniane są właśnie poprzez wygląd.
codziennością, tradycyjną kobiecością, może nawet
Zdają sobie sprawę z tego, jakim uznaniem otaczane
zwykłością. Pierwszy człon tematu, który dotyczy wol‑
są osoby, których ciało odpowiada aktualnym wzorom
ności, troszkę również został użyty z przekory. Konkret‑
kobiecości. Wizerunek lalki Barbie przestał być pożą‑
nie chodziło mi o zniewolenie przez przedmioty, gdyż
daną, luksusową zabawką, a stał się jednym z wzor‑
nie jesteśmy wolni od rzeczy, zwyczajów, instynktów,
ców kształtujących współczesny ideał kobiecości.
zachcianek. Jeżeli nagle zabraknie nam jakichś drobia‑
Moje działania na polu grafiki to również cykl
zgów, które na co dzień stanowią normę, możemy dojść
linorytów inspirowany zabawką z dzieciństwa: papie‑
do wniosków, że one tak naprawdę zawładnęły nami
rową lalką, którą można było wyciąć i ubrać.
i naszym życiem. Zagłuszyły naszą wolę poszukiwania,
Serie kreacji i przedmiotów, rzeczy – wykonanych
sprawy naprawdę ważne i cenne. Czasami zauważamy,
w technice linorytu – łączę z tkaninami. Skrawki,
że nie potrzebujemy takiej ilości bibelotów, jednak
falbanki, koronki… formuję i nakładałam na odbitkę
posiadanie ich daje dużą przyjemność i zadowolenie
jako kolejną warstwę. Odbite struktury sprawiają
wynikające z samego faktu posiadania.
wrażenie przestrzenności druku. Moje motywy „ubra‑
A czym jest kobiecość? I czy istnieje zestaw cech,
niowe” najczęściej są wyrwane z kontekstu. Malo‑
które stanowiłyby o istocie problemu? Dla mnie kobie‑
wane czy odbijane na jasnej powierzchni płótna czy
cość to sposób bycia i życia codziennego. Przykładami
papieru, najczęściej zawieszone są w nieokreślonej
realnej pełni kobiecości są kobiety, które znam, z któ‑
przestrzeni tak, aby całą uwagę skupiały na swoim
rymi się przyjaźnię lub te, które urzekły mnie w jakiś
kształcie i dekoracyjnych elementach.
sposób: pracujące zawodowo lub w domu, wykształ‑
Każda z grafik jest tradycyjnie odbijana, następie
cone lub nie, są siostrami, koleżankami, mamami,
wycięta i naklejona na piankę modelarską. Dzięki
babciami. Mądre życiowo, zaradne, proste, ciepłe,
temu zbiegowi uzyskałam grafiki-obiekty, które można
szczere, nie skarżące się na swój los. Może czasem
w dowolny sposób układać, przekładać, komponować,
mniej zadbane niż te z okładek kolorowych pism,
robić z nich tematyczne zestawy. Praca jest „otwarta”,
ale za to bez wątpienia prawdziwe. Od takich kobiet
można ją uzupełniać o kolejne elementy i tworzyć
można się uczyć Prawdziwej Kobiecości.
w nieskończoność. W trakcie pracy powstawały również
Tymczasem � wymuszony kult młodości, nie‑
wersje kolorystyczne. Jednak czerń w tym wypadku
skazitelności, ciągłe tresowanie ciała różnymi
była najodpowiedniejsza. Skupia na kształcie i nie roz‑
dietami, poddawanie go nieustannym zabiegom
prasza. Wprowadzony róż jest jedynie akcentem.
32
Wiadomości asp /49
Technika linorytu podkreśla syntetyczność
z konkretną osobą, czy czymś jeszcze więcej? Autorka
i zwartą formę moich grafik. Chaotyczny układ
uwalnia widza z więzów formatu, wychodząc z nim
jest zamierzony. Przez efekt „wysypania” chciałam
i obrazem w przestrzeń, stwarzając nowe związki
pokazać, co znajduje się w damskiej torebce, kim jest
i odcienie znaczeniowe, w zależności od miejsca
ta osoba, czym się zajmuje, co ją interesuje.
pokazu ruchomych grafik; to także siła i potencja
Ale czy pokazując te „rzeczy”, wypada wystawić na widok publiczny fragmenty samego siebie?
prezentacji. Sylwetowa czerń przedstawień, z nie‑ wielkimi zamierzonymi akcentami kolorystycznymi, pozostaje w opozycji do różowej cielesności w sztuce, przywołanej tu Pinińskiej‑Bereś, bliższa jest inte‑
Wojciech Kwaśniewski
lektualnej kalkulacji krakowskiej noblistki, której wiersz, jak sadzę nie bez powodu, stał się puentą
Siłą prezentowanego tu przedstawienia jest obraz
graficznej prezentacji, a i możliwe, że busolą do okre‑
kobiecości, wyrażony poprzez inwentaryzację uży‑
ślenia kierunku artystycznych poszukiwań. Artystka
wanego przez nią i oswojonego przedmiotu, detalu,
nie daje w nich prostej odpowiedzi na pytanie o istotę
który w pochodzie codzienności staje się jej azylem,
kobiecości, choć w części werbalnej ujawnia swe
bronią i przyłbicą w zależności od postawionych
inklinacje, to tu bardziej zdaje się o nią pytać, uzna‑
ról i wzajemnie stwarzanych relacji, pozostawia‑
jąc ją za, jak mi się zdaje, tarczę, miecz i kurtynę.
jący po niej wieloraki ślad. Pokazanie mobilnych,
Piszę to pod urokiem tego przedstawienia, w którym
możliwie wymienianych, codziennych przedmio‑
Cichowska uruchamia moją wyobraźnię, ukazując
tów, przedstawionych w prostej, wręcz popartow‑
codzienny rynsztunek kobiety, służący jej w boju
skiej formie, zwraca prezentację w stronę intelek‑
jako pannie, żonie, kochance i matce, i który jest
tualnej refleksji. W znacznym stopniu niwelując
także aktem swoistego autorskiego ekshibicjoni‑
rozważania nad subtelnościami natury technicznej
zmu, bo w nim opowiada również o sobie i swojej
i warsztatowymi fajerwerkami (materii i faktury),
codzienności.
przesuwa punkt ciężkości w stronę dyskursywnych
Więc piszę i chwalę, zdając sobie sprawę z możli‑
rozstrzygnięć, budujących tworzywo intelektualne,
wie przypiętej łatki naiwnego adwokata ukazywanej
niepozbawione jednak zmysłowych emocji. Bo siła
kobiecości, którą współczesność różnie manipuluje
i inteligencja koncepcji polega również na odwoła‑
i przekształca, a choć aforyzm dodatkowo kompli‑
niu się do naszych nigdy niezasypiających zmysłów,
kuje jej naturę mówiąc, że kobiety są tak trudne
ciągłego stanu czuwania. I tylko od nas zależeć
do przejrzenia, ponieważ każda z nich stanowi wyją‑
będzie, na jaki ślad natrafimy. Czy będzie on tylko
tek od reguły, to my współcześni donkiszoci i tak
fizycznie pozostawionym przedmiotem kojarzonym
do jej istoty wzdychamy i wciąż za nią tęsknimy. 33
W y s ta w y
Do diabła,
Władku!
Wystawa plakatu Władysława Pluty → Galeria Pryzmat, 4.12 – 18.12.2009
Piotr Kunce 1
Był pewien Władek z Krakowa co plakaty z prostych liter majstrował.
Słowackiego wprowadzała na ulicę czysty przekaz,
Wszystkie pyszne, że ech!
w którym pobrzmiewała jednak anegdota. Z tego
Zapierały mi dech,
czasu utkwiły mi w pamięci i najbardziej cenię dwie
Własny styl sobie nimi wypracował.
prace: Rodzina – do sztuki Słonimskiego i przede
„Zamówienie” na tekst trafiło do mnie, kiedy leżałem
mocnych przymiotników, tak to czuję. Znając sztuki
Ur. 1947 w Krakowie. W latach 1967–1973 stu‑
wszystkim rewelacyjne Wesele (▶ 6). Używam tych
diował na Wydziale Grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie
w szpitalu. „Nie musisz pisać panegiryku!” brzmiały
Słonimskiego i Eliasa Canettiego można ocenić, w jak
(dyplom u prof. Macieja
słowa na zakończenie krótkiej rozmowy. Do diabła!
genialny i prosty sposób Władek znalazł dla nich
Makarewicza
Mnie wystawa Władka po prostu ogromnie się podo‑
wizualny ekwiwalent.
i prof. Włodzimierza Kunza). Obecnie jako pro‑ fesor prowadzi pracow‑ nię plakatu na Wydziale Grafiki. Zajmuje się plaka‑ tem oraz grafiką artystyczną i użytkową.
bała i byłoby skrajnie nieuczciwym, gdybym tego głośno nie powiedział! Słowo daję. W dniu wernisażu, 4 grudnia koło godziny 22.00 dostałem klucz i byłem sam w opustoszałej już sali
teatru, a częściej do wystaw i projektowania i sztuki, gdzie zawsze oprócz prostoty mogliśmy liczyć na inte‑ ligentny, graficzny dowcip.
Pryzmatu. Wernisaż nie jest najbardziej odpowied‑
Na wystawie znalazło się chyba wszystko, co Wła‑
nim czasem do oglądania, zastanawiania się i wła‑
dysław Pluta zrobił w plakacie przez to dwudziesto‑
snego, prywatnego zachwytu. Do tego musi się być
lecie. Kiedy tak stałem w Pryzmacie, to oczywiście
samemu, aby chłonąć obrazy, tak jak chłonie się
wybierałem te „dla siebie”. Muszę je teraz wymienić:
dźwięk w muzyce. Miałem więc tę cudowną chwilę dla
Zabawka (▶ 3), Polnische Plakate des 21 Jahrhunderts
siebie, nikt się nie witał, nie przeszkadzał. Miałem
(▶ 5), Plakat z ASP, Jan Lenica (▶ 9), Mozart (▶ 1),
przed sobą znakomicie zaaranżowaną salę, pierwszo‑
Romeo&Juliet (▶ 2), Pluta (2009).
rzędnie powieszone (jak powieszone!) plakaty. Pozor‑ nie błaha rzecz, na która niewielu zwraca uwagę, tutaj zwielokrotniła efekt wizualny samych prac. Ach!
34
Potem przyszły następne prace, nie tylko dla
Nie pytajcie o resztę. Ja zachwycam się tymi. Wśród nich perły: zagięte „P” do wystawy plakatu ze zbiorów ASP (▶ 7), krzyczące „O” z plakatu Jan Lenica
Od blisko 20 lat Władek jedzie w tramwaju
(▶ 9), które stanowi absolutnie rewelacyjne nawią‑
typografii. Zaczynał na początku lat dziewięćdzie‑
zanie do jednego z najbardziej znanych na świecie
siątych, stosując literę jako swój sposób rozwiązy‑
dzieł plakatowych Wozzeck Lenicy. Stałem urzeczony
wania tematów plakatowych. Długa seria dla Teatru
Romeo & Juliet (▶ 2). Nie znałem go. Zrobić z zagiętych
Wiadomości asp /49
2
3
4
lekko liter Juliet balkonik, pod którym Romeo wypo‑ wiada wieczorem swoje żarliwe uczucia – to było coś, czym Władek całkowicie mnie rozbroił. Patrzyłem na salę i dzięki tym kilku pracom wszystko we mnie śpiewało. Cholera – takie uczucia są rzadkie! Schodziłem na dół pełen głębokiego wzrusze‑ nia artystycznego. Kilka miesięcy wcześniej oglądałem wystawę Triennale Grafiki. Widziałem tam też dobre prace. Ale wzruszenia nie było. A u Władka � tak. A teraz o samym wernisażu: Przyjechałem pod Związek na Łobzowską z uciąż‑ liwym bólem kręgosłupa. Na wystawę Władka szedłem, uznając projektowanie graficzne za jedną z wyższych form twórczości, w której nie ma miejsca na uda‑ wanie, na pseudoartystowskie gesty i pusty bełkot recenzji. Szedłem, nie oczekując zobaczenia nowości, ale będąc przygotowanym na spotkanie ze znaną mi, logiczną, typograficzną rozgrywką z formą. Tłum, tłum, tłum. Pryzmat pękał. Starsi, młodsi, wypeł‑ niający szczelnie pomieszczenie. Studenci WFP i WG. Wiedzieli, że tu, teraz, trzeba być. Dopchać się do Władka z gratulacjami było prawie niemożliwym. Czułem w tym coś wspaniałego i wzniosłego: jasne, że wielkie uznanie i szacunek dla Niego, ale też to, co sądzę, że nas projektantów trzyma przy życiu poczucie, że to, co robimy, jest potrzebne i ważne. Zabrał głos Staszek Tabisz – prezes ZPAP w Krakowie. Słuchałem go z wielką uwagą. Tabisz – malarz, ocenił w znakomicie prostych i trafiających w sedno słowach twórczość Pluty, a właściwie fenomen tej twórczości.
5
35
6
7
8
Łatwo bowiem mówić o syntezie, czym oczywiście
Tomasz Gryglewicz, Ukryte znaczenia, ze wstępu
cechują się projekty pokazane na wystawie. Tabisz
do katalogu wystawy Władysława Pluty, Galeria
mówił jeszcze inaczej: „Wydaje się, że te projekty
Pryzmat, 2009.
są dziecinnie proste – ale nikt oprócz Pluty na to nie
„Prawdziwą sztuką okazuje się prostota i powściągli‑
wpadł i nie zastosował w swoim projektowaniu”.
wość. W budowaniu estetycznego przekazu pomaga
Przeczytajcie w katalogu ten tekst: jest prosty i tra‑
stara maksyma funkcjonalistów, mówiąca, że mniej
fia w sedno jak opisywane plakaty.
znaczy więcej. Tej zasadzie wierny jest od lat Włady‑
Co takiego jest w plakacie, że gromadzi tłumy
sław Pluta, projektujący plakaty, grafikę książkową
na wernisażach, że na świecie mnożą się między‑
oraz rożne druki okazjonalne.
narodowe pokazy tej dziedziny? Nie mam gotowej
Można powiedzieć, że forma i treść w plakatach Wła‑
odpowiedzi na te pytania, ale wiem, że jako dzie‑
dysława Pluty stanowią integralną całość, pozba‑
dzina łącząca dwa światy: komunikacji wizualnej
wioną elementu konfliktu czy konkurencji. Trudno
i sztuki, jest stale na wskroś współczesnym medium.
jednak przejść do porządku dziennego nad wyjąt‑
Że publiczność znajduje w nim słowa i obrazy pobu‑
kową urodą tych prac, uzyskiwaną nie za pomocą
dzające do myślenia, komentujące na swój sposób,
efektow ornamentalnych, czy zdobniczych, lecz pro‑
to, do czego zostały powołane do życia. Uważam
stymi, przez co mocnymi i sugestywnymi środkami
plakat za wielkie, twórcze wyzwanie. Nie jestem
wyrazu. Pluta potrafi wydobyć piękno czystej aż
krytykiem. Nie piszę analiz, porównań. Na swojej
do bólu bieli tła, skontrastowanej z układem bloko‑
małej działce, plakacie, wydaje mi się, że trochę się
wych, geometryzowanych, czarnych lub barwnych
znam. Stale chcę marzyć, aby ten wielki potencjał
liter.
prostoty, estetyki i piękna wrócił na ulicę. To tylko
Każdy układ form jest głęboko przemyślany
trochę starań, które gdzie indziej udało się prze‑
i zrównoważony. Pluta posiada wyjątkowe wyczu‑
prowadzić. Dzięki temu plakat artystyczny może
cie proporcji. Potrafi jednak zaskakiwać układami
błyszczeć.
asymetrycznymi i pozornie niestabilnymi.
Z Markiem P. zeszliśmy na dół wypić piwo, ale
W jego pracach dominuje – jak wspomniano –
już po chwili byliśmy wciągnięci do wspólnego stołu.
liternictwo, które traktuje jak surowiec wizualny
Władek wystawą 60 plakatów obchodził swoje
do budowania metafory plastycznej, potrafi on jed‑
60. urodziny. Urocze przyjęcie w związkowej knaj‑
nak wprowadzić, językiem metafory plastycznej,
pie, którą przecież pamiętamy z dawnych czasów.
ukryte znaczenia, które przekształcają suchy komu‑
Artyście i Projektantowi, Mistrzowi: Sto lat! 36
Wiadomości asp /49
nikat w wypowiedź o charakterze poetyckim.”
99
W y s ta w y
Plakat i jego mistrz:
Piotr Kunce
Wystawa Post No Bills: Contemporary Polish Posters
W Chicago, w Polish Muzeum of America, otwarta
ironiczny, wystawiający na próbę inteligencję, refleks
zostanie 16 kwietnia br. zbiorowa wystawa współ‑
i poczucie humoru widza. Prowokujący, niepozwala‑
czesnych plakatów wykonanych przez studentów
jący obserwatorowi pozostać obojętnym. Jak to jest
z krakowskiej i katowickiej ASP. Krakowską ASP
możliwe, że kawałek papieru pobrudzony farbą dru‑
reprezentują studenci z pracowni projektowania Pla‑
karską może na nas tak silnie i w tak zróżnicowany
katu kierowanej przez prof. Piotra Kunce. Wystawa
sposób oddziaływać? Co się zmieniło od czasów Toulo‑
organizowana jest w ramach programu Chicago
use‑Lautreca do dziś? Połączenie funkcji informacyj‑
Artpolis; potrwa do 16 maja. Kuratorami są Piotr
nej z dekoracyjną. Czy tylko? Pięknie narysowane
Kunce i Monika Nowak. Honorowy patronat spra‑
panie z wdziękiem, radośnie i zmysłowo tańczą kan‑
wują Richard M. Daley, Mayor of Chicago i Zygmunt
kana. Kiedy, gdzie i za ile dowiadujemy się, rozszyfro‑
Matynia, Konsul Generalny Rzeczypospolitej Pol‑
wując litery. Nie tylko, że mało czytelne, więc trzeba
skiej w Chicago. Poniżej kilka słów o zjawisku, jakim
rozszyfrowywać. Trzeba znać język i trzeba umieć
jest plakat, autorstwa profesora Macieja Buszewicza
czytać. Dzisiejszy plakat, choć formalnie jest tą samą
z ASP w Warszawie, który prowadzi na tamtejszej
hybrydą, łączącą dwa przeciwstawne języki, język
Akademii pracownię projektowania książki.
obrazu z zapisem języka słów w formie liter, mówiąc po prostu, jest innym medium. Każda kultura tworzy własne specyficzne sposoby kodowania różnorakich
Maciej Buszewicz
informacji. Dziś, gdy żyjemy w komputerach zrośnięci z ekranami kinowymi i telewizyjnymi, nasiąkamy
Plakat jest tworem dość dziwnym. Jest czymś, co łączy
chcąc nie chcąc niewiarygodną ilością informa‑
w sobie rzeczy sprzeczne, odległe, irytująco naiwne
cji podawanych często w bardzo brutalny sposób.
lub wręcz bezczelne i kłamliwe. Twórca plakatu komu‑
Billboardy, reklama telewizyjna, kolorowa i codzienna
nikuje się z odbiorcą (nie plakat przecież, lecz jego
prasa, rzeczy mówione wprost, głośno i z wielką ilo‑
twórca) dosłownie w ciągu sekund. Mijany na ulicy
ścią powtórzeń, rzeczy przedstawiane mgliście, wraz
Ur. w 1952. Profesor
czy widziany kątem oka z samochodu plakat działa
z ogromną ilością domysłów i różnorodnych form
Akademii Sztuk Pięknych
wtedy jak eksplozja, czy szok elektryczny. Wywołuje
plotek czy informacji wyssanych z palca, wszystko
w Warszawie; prowadzi Pracownię Projektowania Książki. Zajmuje się grafiką, tworzy plakaty oraz pro‑ jekty książek.
38
natychmiastową rekcję, podobną do reakcji widowni
to zalega na dłużej lub krócej w naszych głowach.
w kinie czy teatrze, na to co się wydarza przed ich
To materiały budowlane kultury, materiały budow‑
oczyma. Czasem zaś działa jak trucizna, powoli, jak
lane ikonosfery. Równoprawni przyszli bohaterowie
tykający mechanizm bomby zegarowej. Sens i ukryte
nowych opowieści wracający w tej samej postaci, ale
znaczenia ujawniają się z opóźnieniem. Myśli nas –
w innej roli i innym często znaczeniu do masowej
odbiorców, krążą wokół, powoli, czasem przez długie
wyobraźni. Studenci przychodzą do pracowni pro‑
dni i miesiące a intrygująca zagadka cały czas nie
jektowania plakatu profesora Piotra Kunce z całym
zostaje całkowicie odkryta. Często niejednoznaczny,
tym śmietnikiem w środku. Teraz trzeba głowy i ręki
Wiadomości asp /49
Często niejednoznaczny, ironiczny, wystawia‑ jący na próbę inteli‑ gencję, refleks i poczu‑ cie humoru widza. Prowokujący, niepozwa‑ lający obserwatorowi pozostać obojętnym. Jak to jest możliwe, że kawa‑ łek papieru pobrudzony farbą drukarską może na nas tak silnie i w tak zróżnicowany sposób oddziaływać?
mistrza, aby nauczyć swoich wychowanków przetwa‑
już wiadomo „co”, a cały czas szuka się odpowiedzi
rzać te złogi w szlachetny, czysty, klarowny dźwięk
„jak?”. Poszukiwanie jest nieodmiennie związane
i kolor. Oczywiście, zarówno czystość jak i klarow‑
ze zmaganiem się z formą. Ta zaś jedną nogą stoi
ność należy rozumieć jako wyznaczniki zmierzania
w odległej starożytności a drugą w świecie współcze‑
do doskonałości, a nie wprost, dosłownie. Kryszta‑
snej kultury masowej i popkultury. Oczywiście każdy
łowe brudy i atonalne dźwięki znajdują się w tym
artysta ma swoje ulubione środki, po które częściej
zbiorze. Profesor Kunce potrafi dokonać w ich gło‑
sięga niż po inne. Istnieje cała wielka rekwizytornia
wach cudu remanentu, uporządkowania, wydobycia
ulubionych przedmiotów Piotra, które zamieszkują
z zakamarków rzeczy ważnych i potrzebnych, często
jego plakaty i które można również znaleźć w pla‑
z wyraźnym zabarwieniem humorystycznym, z pogra‑
katach jego studentów. To naturalne i oczywiste,
nicza absurdu, groteski, ponurego żartu, ale zawsze
potwierdzające intymność i prywatność relacji
pogłębione refleksją na temat kondycji ludzkiej. Tro‑
mistrz i uczeń. Mnogość źródeł i lapidarna forma.
chę śmieszne, trochę straszne. Czas powiedzieć o tym,
Tak najkrócej da się określić to wszystko, co powstaje
co chmurę myśli zamienia w materię zadrukowanego
w mistrzowskiej pracowni profesora Piotra Kunce
papieru. Warsztat i forma. Odwieczne pole ekspery‑
przy Karmelickiej w Krakowie. Wysokie piętro. W każ‑
mentu. Nieustanne zmaganie się z warsztatem. Kiedy
dym słowa znaczeniu.
Plakat do wystawy Post no bills Piotr Kunce
39
W y s ta w y
Znaki pamięci Medale Jerzego Nowakowskiego
→ Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku → październik – listopad 2009 r.
Ewa Janus
Ur. 1964 w Łapanowie. W latach 1986–1991 stu‑
Dzięki medalom Nowakowskiego dostrze‑ gamy jakby w innym świetle współczesne miejsce tego gatunku. Uświadamiamy sobie, że w rozpędzonym świecie sztuka małego reliefu jest niezwykle cenna przez swoją formę.
Retrospektywna wystawa prof. Jerzego Nowakow‑
interesujących zdarzeń i zjawisk, które zostały
skiego pt. Medaloteka w Centrum Rzeźby Polskiej
wyrażone w języku formy medalierskiej, pozwala‑
w Orońsku była ważnym wydarzeniem. Medalierstwo
jącej mierzyć się z najbardziej trudnym zadaniem.
od lat stanowi rdzeń twórczości Nowakowskiego,
Twórczość Nowakowskiego nacechowana rozpo‑
o czym świadczy kilkadziesiąt wystaw krajowych
znawalnym stylem stała się przykładem rozwijania
i międzynarodowych, w tym dziewięć wystaw indywi‑
i dojrzewania formy rzeźbiarskiej przez mnogość
diowała na Wydziale Rzeźby
dualnych w Muzeum Sztuki Medalierskiej we Wrocła‑
doświadczeń i pasję, które przyniosły mu świetną
Akademii Sztuk Pięknych
wiu i wielokrotny udział w FIDEM (Międzynarodowa
znajomość warsztatu i rzadką już dzisiaj umiejętność
Wystawa Sztuki Medalierskiej). Zarówno tytuł Meda‑
posługiwania się w reliefowej miniaturze lapidarnym
Jako pedagog pracuje
loteka, jak i forma prezentacji symbolicznie wyrażały
i esencjonalnym językiem. Dzięki medalom Nowa‑
na macierzystej Uczelni
zamysł wystawy – rekonstrukcję czasu poprzez medal
kowskiego dostrzegamy jakby w innym świetle współ‑
w Krakowie w pracowni prof. Stefana Borzęckiego.
od zakończenia studiów;
jako Znak Pamięci. Prezentowany zbiór dziesiątków
czesne miejsce tego gatunku. Uświadamiamy sobie
nię rysunku oraz pracow‑
medali stworzył bogatą wielowarstwową mapę, nada‑
wówczas, że w rozpędzonym świecie sztuka małego
nię rzeźby studiów licen‑
jąc aranżacji przestrzennej status autentycznego
reliefu jest niezwykle cenna przez swoją formę:
cjackich na Wydziale Rzeźby.
zapisu, śladu naturalnie gromadzonych w ciągu życia
pojemną i złożoną, wymagającą u odbiorcy koncen‑
obecnie prowadzi pracow‑
Sprawuje funkcję prodzie‑ kana Wydziału Rzeźby.
40
doświadczeń. Miniaturowe formy, z których większość
tracji i namysłu, pozwalającą skonfrontować wła‑
mieści się w dłoni (niezależnie czy jest to plakieta,
sną niecierpliwość oglądu z długotrwałym procesem
medal unikatowy czy menniczy), posiadają już dzi‑
powstawania, będącego intensywnym mierzeniem się
siaj charakter specyficznego dokumentu. Powstawały
formy i idei w ograniczonym polu doświadczalnym.
z potrzeby serca, ale również na zamówienie. Zawsze
W bogatym zbiorze prezentowanym na wystawie
tak samo precyzyjne, warsztatowe i śmiałe w poszuki‑
znalazły się zarówno medale dla Mennicy Państwo‑
waniu nowych rozwiązań. Z perspektywy czasu lepiej
wej, jak i małe formy reliefowe dla wąskiego grona
dostrzegamy charakter tych dzieł, doceniamy wartość
koneserów, medale‑nagrody, medale upamiętniające,
wynikającą z zakorzenienia świadomości kulturowej
medale okolicznościowe, dedykowane, ale są też
i przypisaną jej trwałą materialność. Reporterskie
takie formy reliefowe, których swobodniejsza forma
oko, wnikliwość i wrażliwość na sprawy społeczne
wynikała z osobistych refleksji. Część prac stanowiły
pozwoliły Nowakowskiemu wyłowić i utrwalić wiele
reliefy‑asamblaże w większej skali z cyklu Eko System.
Wiadomości asp /49
Wiele prac Nowakowskiego zostało nagrodzonych i wyróżnionych, z zakresu medalierstwa przypo‑ mnijmy choćby prestiżowy Złoty Medal autorstwa Giacomo Manzu na Międzynarodowym Biennale Dantego w Rawennie w 1981 roku. Miniaturowe dzieła Nowakowskiego niezmiennie łączą tradycję z nowoczesną formą. Przemawiają żywym, ekspre‑ syjnym językiem plastycznym, finezją i subtelno‑ ścią w traktowaniu materii rzeźbiarskiej. Na drodze wytrwałych prób docierania do najbardziej odle‑ głych granic Nowakowski otworzył dla nas świat w odwróconej perspektywie wymiaru. Ale jakaż w nim przestrzeń! 41
W y s ta w y
Figura serpentinata od prawej: Grzegorz Bednarski, Rafał Pacześniak, Grzegorz Wnęk
→ BWA w Rzeszowie, luty – marzec 2010
narracyjna, powstająca cyklami. Płótna pochodzą z cykli Personifikacje i Popielec, powstałych w ciągu
Pierwsze skojarzenia, jakie przywodzi na myśl
ostatniej dekady.
pojęcie figura serpentinata, łączą się bezpośred‑
Cykl malarski Zaświaty Rafała Pacześniaka obfi‑
nio ze sztuką dawną, tkwiącą swymi korzeniami
tuje w wielofiguralne kompozycje, w które wplecione
w antyku. Ten sposób ukazywania figury ludzkiej
zostały elementy wanitatywne w postaci czaszek ludz‑
podejmowali artyści późnego gotyku, a pełnią blasku
kich, zwierciadeł. W Zaświatach pojawia się rodzaj
rozkwitł on w dziełach mistrzów baroku.
nierzeczywistej materii, irracjonalnego tła, które spra‑ wia wrażenie pewnej iluzji. Dzięki takiemu potrak‑
Dorota Rucka‑Marmaj
towaniu materii artyście udało się pokazać na dwu‑ wymiarowej płaszczyźnie świat zawieszony w czasie. Cykl Pracownia posiada nieco inny klimat. Kompozy‑
42
Zaprezentowane na wystawie obrazy ukazują trzy
cje utrzymane są w charakterze studyjnym. Pojawiają
spojrzenia na świat. Za punkt wyjścia swoich poszu‑
się kadry, zbliżenia. W przeciwieństwie do Zaświatów,
kiwań twórczych artyści uznali przedstawienie czło‑
gdzie każda modelka zdaje się być pogrążoną we wła‑
wieka, a przede wszystkim egzystencję ludzką. Nie
snym świecie, w Pracowni między portretowanymi
stronią od podejmowania tematów trudnych, doty‑
postaciami dochodzi do wzajemnej korelacji, dialogu,
kających prawie każdej płaszczyzny życia. Źródłem
co wyrażone zostało poprzez ruch i mimikę.
inspiracji jest dla nich literatura, malarstwo dawne
Malarstwo Grzegorza Wnęka zamyka się w cyklach,
i natura. Inspiracji dostarczają im zaobserwowane
które można by nazwać cyklami otwartymi, do któ‑
kadry obejrzanych filmów, zapamiętane cytaty z prze‑
rych co jakiś czas powraca. Jego proces twórczy
czytanych książek. Stosują odważne, rozbudowane
stymuluje wszystko to, co go otacza i z czym styka
kompozycje, kadry, zbliżenia. Posługują się wyrazistą
się na co dzień. Nie waha się wplatać w przedsta‑
formą i bogactwem zestawień kolorystycznych.
wiane zdarzenia wątków autobiograficznych. Artysta
Malarstwo Grzegorza Bednarskiego to polemika
posiłkuje się wykonywaną przez siebie fotografią.
ze sztuką dawną. W nowoczesnej formie udało się
Wyróżnikiem malarstwa Wnęka jest narracja, pro‑
artyście zawrzeć tematy literackie, historie o charak‑
wadzona na zasadzie fabularyzowanego reportażu,
terze świeckim i zabarwieniu religijnym, przefiltro‑
którego głównymi bohaterami są realistyczne figury.
wane przez pryzmat jego konstatacji i autorefleksji.
Kompozycje Grzegorza Wnęka, poprzez wprowadze‑
Zachwyt nad malarstwem dawnym, a w szczególno‑
nie wyimaginowanych sytuacji, osadzonych w nie‑
ści barokowym, jak również fascynacja artystami
malże surrealistycznych scenografiach, odciążone
działającymi na przestrzeni stuleci, uszlachetniły
są od tymczasowości. Ekspozycji towarzyszą płótna
twórczość Grzegorza Bednarskiego. Dzięki takiemu
z cykli tematycznych: Syn, Sekwencja, Dziwne wnętrza,
percypowaniu zrodziła się sztuka wielowątkowa,
Wątek figur w pejzażu, Modelka.
Wiadomości asp /49
Grzegorz Bednarski ← Męczeństwo św. Pawła albo męczeństwo nieza‑ winione, olej na płót‑ nie, 200 × 200 cm z cyklu Personifikacje, 2003/2009 Grzegorz Wnęk ↙ Pokój z mapami, olej na płótnie, 180 × 135 cm, 2009 Rafał Pacześniak ↓ Połowy, 70 × 80 cm, akryl na płycie, 2009
43
W y s ta w y
Obrazy ceramiczne Bożena Kostuch
laboratoriach, instytutach”. Miała możliwość pracy w różnych materiałach ceramicznych, od gliny sza‑ motowej poczynając, na porcelanie kończąc. Kompo‑
Marita Benke‑Gajda i ceramika zdają się tworzyć
nowała szkliwa, stosowała rozmaite techniki deko‑
idealną jedność. Artystka pracuje codziennie, bierze
racyjne i różne sposoby wypału. Tworzyła rzeźby
udział w plenerach i wystawach, organizuje warsztaty
i figurki, obrazy i witraże ceramiczne, projektowała
dla młodzieży, prowadzi zajęcia w Pracowni Rzeźby
formy użytkowe i dekoracyjne przeznaczone do seryj‑
Ur. 1966 w Krakowie.
w Ceramice na krakowskiej ASP. Tym bardziej zdu‑
nej produkcji. W rezultacie sama stała się mistrzem
Historyk sztuki, muzeal‑
miewa fakt, że ceramika pojawiła się w jej życiu
i autorytetem dla swych uczniów i studentów. Już
właściwie przypadkiem. To mąż artystki, Roman,
w pierwszych latach działalności artystycznej poja‑
zainteresował się tą dziedziną, zainstalował pierw‑
wiły się w twórczości Marity Benke‑Gajdy tematy,
nik, kustosz w Muzeum Narodowym w Krakowie. Autorka książek i arty‑
szy piec i dopiero po pewnym czasie, gdy stwierdził,
które towarzyszą jej do dziś. Dominują wśród nich
że nie jest to zajęcie dla niego, żona postanowiła
kobieta i natura. Artystka chętnie łączy swe prace
XIX–XX w., także ceramiką
zrobić coś z pozostawionymi urządzeniami. Wzięła
w cykle, które następnie rozwija, opracowuje w różny
architektoniczną.
wówczas udział w swym pierwszym ceramicznym
sposób, tak jeśli chodzi o formę, jak i barwę, które
plenerze, którego efektem była – jak mówi – „miłość
niekiedy na pewien czas porzuca, by następnie
od pierwszego dotyku”. Miłość, która trwa nieprze‑
do niektórych z nich powrócić i próbować przedstawić
rwanie od 30 lat.
je na nowo. Niektóre z cykli wzajemnie się przeni‑
kułów na temat cera‑ miki. Interesuje się przede wszystkim polską ceramiką
44
Marita Benke‑Gajda urodziła się 14 stycznia
kają, dając początek nowym tematom. Sztuka Marity
1950 roku w Inczewie koło Sieradza. Studiowała
Benke‑Gajdy jest bardzo osobista, często przesycona
na Wydziale Architektury Wnętrz w krakowskiej
symboliką. Taki też jest ostatni cykl jej autorstwa,
ASP, w 1973 obroniła dyplom u prof. Leszka Wajdy.
wykonany specjalnie z okazji obecnego jubileuszu.
Po ukończeniu studiów pracowała jako projektant
Każdego ranka, przez miesiąc, artystka brała do ręki
wnętrz. W 1980 roku wyjechała na pierwszy plener
bryłkę gliny i zgniatała ją w dłoni. Gest towarzyszący
ceramiczny i od tej pory uprawia ceramikę. W latach
każdemu ceramikowi, będący zrazem gestem Stwórcy,
1982–2000 związana ze spółdzielnią „Kafel”, w któ‑
stał się porannym rytuałem. Powstawał w ten spo‑
rej pełniła nadzór artystyczny, projektowała kafle
sób odcisk fragmentu dłoni, raz wyraźniejszy, kiedy
oraz naczynia użytkowe i dekoracyjne, produkowane
indziej ledwie zarysowany, odbijający emocje towa‑
w krótkich seriach. Brała też udział przy rekonstruk‑
rzyszące rozpoczynającemu się dniowi. Ze wzrusze‑
cji dawnych pieców (m.in. dwa piece dla Zamku
niem patrzymy na ślady palców, fragmenty linii
Królewskiego w Warszawie) i płytek ceramicznych
papilarnych pozostawione na naczyniach toczonych
(dekoracyjne okładziny loggii willi Decjusza). O swo‑
na kole przez dawnych garncarzy. Ślad dłoni na glinie
ich doświadczeniach mówi: „sama ‹‹wydrapywałam››
to niezwykle indywidualna, niepowtarzalna wypo‑
ścieżki ceramicznej wiedzy, uczyłam się w fabrykach,
wiedź, to podpis człowieka pozostawiony w materiale,
Wiadomości asp /49
w którym przyszło mu pracować lub tworzyć. Warto
Wystawa Marity Benke‑Gajdy Ceramiczne obrazy:
na koniec jeszcze raz zacytować Krystynę Baniow‑
→ Muzeum Północno‑Mazowieckie w Łomży,
ską‑Stąsiek, która tak opisała postawę twórczą Marity
grudzień 2009
Benke‑Gajdy: „Poszukując ciągle nowych tematów,
→ Cafe Młynek w Krakowie, styczeń 2010
nie zapomina o tym, że po to żyjemy, aby nasze ślady
→ Galeria „Na Piętrze” SCKiPGZ w Zabierzowie,
pozostawione na ziemi przynosiły radość drugiemu człowiekowi”. „Ślady”, które pozostawia po sobie Marita Benke‑Gajda z pewnością do takich należą.
luty 2010 → Galeria „Pałac Vauxhall” CKiS w Krzeszowicach, marzec 2010 → Muzeum Regionalne „Dom Grecki” w Myślenicach, maj 2010 → „Dom Hauptmanów” w Szklarskiej Porębie, lipiec 2010 → Muzeum Ceramiki w Bolesławcu, sierpień 2010 → Galeria w Hotelu „Barlinek” w Barlinku, wrzesień 2010 → Galeria „Krypta u Pijarów” w Krakowie, listopad 2010
Marita Benke‑Gajda Ur. 1950 w Inczewie. W latach 1968–1973 stu‑ diowała na Wydziale Architektury Wnętrz Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie (dyplom w pracowni prof. Leszka Wajdy). Od 2003 roku wykładowca na Wydziale Rzeźby krakowskiej ASP. Centralnym obsza‑ rem aktywności arty‑ stycznej jest mała forma ceramiczna.
W y s ta w y
Frasobliwy Andrzej Niedoba i podmiotowej siły wyrazu stały się nagle ważniejsze Stanisław Tabisz
od wiedzy i logicznie wymiernych dociekań. Studia
Sztuka jest zajęciem „długodystansowym”. Pamię‑
na późniejszym losie Andrzeja Niedoby, a niezwykle
w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie zaważyły tam powiedzenie Józefa Pankiewicza, często cyto‑
autentyczna pasja do malarstwa i sztuki objawiała się
wane studentom przez wybitnego malarza krakow‑
w coraz to nowych poszukiwaniach i upodobaniach,
skiego Zbysława M. Maciejewskiego: „Jeżeli ktoś nie
również w potrzebie kolekcjonowania obiektów sztuki
ma 50 lat na naukę malarstwa, niech się za to nie
ludowej, prymitywnej, naiwnej, nazywanej często
Artysta malarz, krytyk
bierze”. Może jest w tym trochę przesady, ale zapewne
przez znawców art brut. Dotyczy to również sztuki
sztuki. Ur. w 1956 r.
sentencja ta, przywoływana w dobrej wierze, poka‑
sakralnej, której wyraz bywa porażający, pomimo
zuje specyfikę klarowania się formy w dziele sztuki
założonej z góry anonimowości twórcy i cechowego
i Malarstwa na Wydziale
w symbiozie z jednoczesnym konstytuowaniem się
kanonu świadczącego o mistycznym drążeniu i trwa‑
Grafiki. Od 2002 roku jest
osobowości. Twórczość danego artysty może rozwijać
niu w pewnym typie przedstawienia. Ta sztuka ludzi
Prowadzi pracownię malar‑ stwa II w Katedrze Rysunku
prezesem Związku Polskich
się bardzo długo i osiągać krystalizację oraz szczyty
prostych, nadwrażliwych, wypływająca bezpośred‑
w późniejszej fazie życia, nie od razu na etapie stu‑
nio z czystości serca, z niczym nieuzasadnionego
uzyskał tytuł profesora
diów akademickich, bądź (jak to dzisiaj często bywa)
instynktu tworzenia stała się dla Niedoby źródłem
sztuk plastycznych.
w momencie wspomaganego sztucznie, medialnie
inspiracji, a przede wszystkim rodzajem powsze‑
i rynkowo spektakularnego debiutu. Pogłębiona
dniego ocalania utraconego Raju i kultu dla prawdy,
Artystów Plastyków Okręgu Krakowskiego. W 2005 roku
W latach 2002–2008 spra‑ wował urząd dziekana Wydziału Grafiki ASP w Krakowie.
forma, wyraz i ekspresja oraz przekazywane treści
tajemnicy, szczerej pasji oraz poświęcenia, bez któ‑
– to również głębia czasu, doświadczenia i droga dłu‑
rych nie ujawni się duch uniwersalnych wartości
gich przemyśleń. Tak właśnie odbieram twórczość
i wyszukanej, unikatowej formy. Już w połowie XX
malarską i rzeźbiarską Andrzeja Niedoby, który
wieku poeta Thomas S. Eliot zauważył, że „wszystkie
ukończył malarstwo na krakowskiej Akademii Sztuk
kultury rodziły się i rozwijały w związku z religią”.
Pięknych oraz fizykę na Uniwersytecie Jagiellońskim.
46
Malarstwo było i jest dla Andrzeja Niedoby dys‑
Andrzej Niedoba rozpoczął studia malarskie
cypliną wiodącą, chociaż w ostatnich latach zajmuje
w 1984 roku, w końcowej fazie zdobywania wiedzy
się z równym zaangażowaniem rzeźbą w drewnie,
związanej z naukami ścisłymi. Zastanawiające jest
zadziwiając tym i wprawiając w zdumienie przyja‑
to, skąd wzięła się u niego ta diametralna zmiana
ciół artystów, którzy nie mogą pojąć, dlaczego ktoś
zainteresowań oraz poważny zwrot od ściśle racjonal‑
szczycący się profesjonalnym dyplomem Akademii
nego poznawania praw i mechanizmów rządzących
stara się być na tyle szczery i bezpośredni, że jego
światem w stronę o wiele bardziej nieprzewidywalnej
polichromowane figurki Chrystusów Frasobliwych
oraz intuicyjnej ekspresji artystycznej. Kreowanie
oraz innych postaci świętych czy bohaterów literac‑
z gruntu plastycznej wizji oglądu tego, co otacza
kich (np. Don Kichota) osadzają się w estetyce jakby
człowieka, ambicje wyrażania własnej osobowości
nazbyt surowej, prymitywnej czy wręcz naiwnej.
Wiadomości asp /49
To bardzo ciekawy, kolejny zwrot w życiorysie artysty,
W otoczeniu tak cudownie wizjonerskiej scenografii,
którego mroczne i metafizyczne pierwiastki ekspresji
pod sufitem pomalowanym na błękit nieba, Andrzej
Ur. w 1960 roku. Studiował
plastycznej obecne były już we wczesnych, realistycz‑
Niedoba maluje zadziorne, chropawe obrazy z moty‑
na Wydziale Fizyki UJ
nych i abstrakcyjnych obrazach olejnych. Potwierdza
wami architektury Krakowa, z fragmentami peryferii
to niezwykle ważny moment w twórczości każdego
podkrakowskich okolic kopca Kościuszki i lasku Wol‑
twórcy, kiedy przez formę, za sprawą tajemniczych
skiego, Tyńca, Bronowic i Mydlnik, z migawkowymi
i nieokreślonych właściwości, przebija się wnętrze
ujęciami ze swoich częstych podróży do rodzinnego
jego osoby, niepokój egzystencjalny, dramatyzm
Ustronia. Polski Don Kichot podróżuje w starym
doznania. Światowej sławy polski rzeźbiarz Igor
wagonie w kierunku Bielska‑Białej, patrząc na prze‑
w kraju i za granicą, brał
Mitoraj zwrócił uwagę na ten aspekt potencjalności
suwające się pola przez otwarte w czasie jazdy drzwi
udział w około 50 wysta‑
tworzenia, mówiąc: „To najważniejsze trzeba wydo‑
pociągu. Jest taki sam jak zardzewiała i zmasakro‑
być z siebie. Najważniejszy jest świat w środku. Jak
wana przez czas blacha starego wagonu. Tak nisz‑
nie ma się świata w sobie, to świat do niczego nie
czeje i rozkłada się prowincjonalny, zaniedbany
służy.” W innej swojej wypowiedzi Igor Mitoraj rów‑
świat, ale w kilku obrazach z wagonami kolejowymi
nież koresponduje z tym, co swoją orientacją i zdecy‑
Niedoby jest zalążek o wiele większej, uniwersalnej
dowaną postawą twórczą przejawia Andrzej Niedoba,
metafory odnoszącej się do surowej egzystencji czło‑
ponawiając przez długie lata pewne wątki, motywy,
wieka na śmietniku, tak jak w dramatach Samuela
problemy w swoich obrazach i rzeźbach. „Niektóre
Becketta. Być może motywy te odnoszą się do jeszcze
tematy trwają bardzo długo w środku. Można miesią‑
szerszej perspektywy. Tomasz Mann w Doktorze Fau‑
cami, latami pracować nad nimi.” Jak widać, powta‑
stusie wypowiada taką diagnozę: „Z chwilą gdy kul‑
rzają się zatem pewne mechanizmy i zasady procesu
tura odpadła od kultu, sama siebie czyniąc kultem,
twórczego u bardzo różnych, często nieporównywal‑
jest już tylko odpadkiem”. W tej samej tonacji ugro‑
nych artystów.
wo‑brązowo‑brunatnej rozgrywane są, ale znacznie
W nasyconej niezwykle gęstym nastrojem pra‑
Andrzej Niedoba
(1979 – 1984) oraz na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Dyplom w pra‑ cowni prof. Juliusza Joniaka w 1989 roku. Zorganizował 7 wystaw indywidualnych
wach zbiorowych.
subtelniejsze i bardziej liryczne, pejzaże podkrakow‑
cowni Andrzeja Niedoby w pierwszej kolejności
skie. W nich jest coś z ducha Wyspiańskiego, który
rzucają się w oczy zbiory figurek, rzeźb, malowideł,
również na tych samych obrzeżach miasta wnikliwie
rysunków i grafik, które artysta, wspólnie z zaprzy‑
studiował misterne źdźbła, łodygi, liście i kwiaty
jaźnionym znawcą i kolekcjonerem Leszkiem Maca‑
i w ten sposób przenosił do swoich zielników…
kiem, hołubi i gloryfikuje z miłością oraz tkliwością
Chodzimy zatem również po takich drogach
bezwzględną i bezgraniczną. To eksponaty często
i ścieżkach, gdzie już ktoś był, ale na nowo ożywiamy
najwybitniejszych klasyków sztuki prymitywnej czy
owe miejsca świeżym spojrzeniem, wewnętrznym
naiwnej, wywołujące zachwyt i poczucie szczęścia,
przeżyciem po to, aby mogły zaistnieć w tych samych
obojętnie czy przedstawiają cierpienie, przerażenie
skupiskach ludzkich i okolicach jeszcze inne obrazy
czy radość (nawet te ewidentnie koślawe i śmieszne).
naszego przemijającego świata… 47
W y s ta w y
Grafiki i obrazy Henryka Ożoga → Galeria 4 ściany, WKiRDS, kwiecień 2010 Stanisław Tabisz
Wysmakowane, ale i czę‑ sto emanujące ostro zestawionymi szarp‑ nięciami koloru grafiki Henryka Ożoga działają na odbiorcę pobudzająco i ożywczo. Są afirmacją witalności i atrakcyjności graficznego języka sztuki.
Twórczość Henryka Ożoga realizuje się najpełniej
czerwono‑białych ramp drogowych) zat. Bariera.
w grafice warsztatowej (techniki wkłęsłodrukowe)
Wszystkie te zmiany i poszukiwania świadczą o dużej
a znakomity grafik, jak to bywało w dawnych czasach,
inwencji i ofensywnym nastawieniu artysty ciągle
jest również bardzo dobrym malarzem. Dlatego nie
prowokującym do nowych rozwiązań, przy wiernym
Artysta malarz, krytyk
należy się dziwić, że artysta tak pisze o początkach
zachowaniu stylistycznej jednorodności. Wysmako‑
sztuki. Ur. w 1956 r.
swojej drogi twórczej: „pragnienie i pokusa uzyskania
wane, ale i często emanujące ostro zestawionymi
Prowadzi pracownię malar‑
środkami graficznymi podobnych jak w malarstwie
szarpnięciami koloru grafiki Henryka Ożoga działają
i Malarstwa na Wydziale
rozwiązań i odbioru to było wyzwanie, które zaczęło
na odbiorcę pobudzająco i ożywczo. Urzekają radością
Grafiki. Od 2002 roku jest
mi natrętnie towarzyszyć w pracy”. To, co cechuje
barw i werwą drapieżnej linii. Są afirmacją witalno‑
od wielu lat grafiki Henryka Ożoga, to ich rysun‑
ści i atrakcyjności graficznego języka sztuki. Dlatego
Krakowskiego. W 2005 roku
kowa i kolorystyczna ekspresja oraz specyficzna
nie może dziwić fakt uzyskania przez Ożoga wielu
uzyskał tytuł profesora
wykwintność. Niekłamany podziw wzbudza przy tym
nagród, będących wynikiem uczestnictwa w życiu
sztuk plastycznych.
biegłość warsztatowa artysty, a dzięki temu superfa‑
artystycznym w krakowskich, polskich, europejskich
chowemu wtajemniczeniu klarowne efekty formalne
i światowych galeriach.
stwa II w Katedrze Rysunku
prezesem Związku Polskich Artystów Plastyków Okręgu
W latach 2002–2008 spra‑ wował urząd dziekana
służą pożądanemu wyrazowi i zawiązanym intrygom
Wydziału Grafiki ASP w Krakowie.
estetycznym. Trzeba podkreślić, że swoje w przewa‑
Henryk Ożóg został również obdarzony dużym talen‑
dze figuralne kompozycje graficzne Henryk Ożóg
tem pedagogicznym. Jego podejście organizacyjne
opiera na fundamentalnie traktowanym rysunku,
do zajęć ze studentami na Akademii oraz program
który stopniowo nasycany jest kolorem i uzupełniany
i metody dydaktyczne w ogromnym stopniu sprzy‑
płaszczyznami barw.
jają rozwojowi młodych adeptów sztuki graficznej.
Umiłowanie do rysunkowej ekspresji i czystych
48
Obok znakomitych predyspozycji artystycznych
Do jego specjalistycznej pracowni zapisuje się wielu
zestawień koloru oraz budowania z nich akcentów
studentów, kończąc w większości edukację dyplomem
oraz barwnych klimatów ciągnie się w twórczości
w pracowni wklęsłodruku. Ożóg jest dobrym psycho‑
Henryka Ożoga przez kolejne dziesięciolecia, aż
logiem i metodykiem, konsekwentnie wymagającym
do 2001 roku, kiedy to powstały czarno‑białe Wyścigi
zaangażowania i pracy uruchamiającej świadome
psów, w 2004 roku grafika pt. Duet, a w 2005, 2006
procesy analityczne, koncepcyjne i kreacyjne. Sam
i 2008 roku gigantyczne samoloty pasażerskie i eks‑
wyznaje zasadę, że trzeba „osiągnąć taką sprawność
kluzywna limuzyna. W 2009 roku artysta zrealizował
warsztatową w graficznej dyscyplinie, która nie
trzy czarno‑białe, dwumetrowe grafiki (z akcentami
będzie powodem ograniczeń w osiąganiu własnych
Wiadomości asp /49
celów artystycznych”. Przechodząc wszystkie szczeble
Z cyklu: Bariery
kariery akademickiej, nauczył się wiele od wybitnych
3 × (70 × 200 cm), wklęsło‑
profesorów krakowskiej ASP, a także wybrał drogę
druk barwny, 2009
rzetelnego zgłębiania tajników warsztatu i rozwija‑ nia własnej osobowości twórczej poprzez ustawiczny wysiłek i wymagający kwalitet wysokiego poziomu artystycznego. Teraz przekazuje to innym, stając się autorytetem i artystą podziwianym, a zarazem skrom‑ nym i uczciwym człowiekiem czynu. 49
W y s ta w y
Prawo rzeczowości Poetyckie malarstwo Zbigniewa Sprychy
→ Zbigniew Sprycha Oddech czyli kaprysy → Galeria Cztery Ściany, WKiRDS
Wszystko razem splata się w magiczny świat postaci i przedmiotów, gdzie przedmiot uosa‑ bia człowieka, postać, figurę, i w nim utwier‑ dza swoje istnienie. dziejącą się jakby na antypodach naszej galaktyki lub gdzieś poza jej granicami. Często miałem wraże‑
Grzegorz Bednarski
nie, że to nie jest świat realny, a jedynie przybliżony i to raczej jakąś rozpoznawalną barwą niż kształtem. Prawdopodobnie z tego wynikało zamiłowanie Spry‑
Ur. 1954 w Bydgoszczy.
Zbigniew Sprycha chyba nie pogniewałby się, gdyby
chy do nadawania obrazom poetyckich tytułów. Orygi‑
zaliczyć go do falangi malarzy, dla których materia
nalne i zagadkowe tytuły były przedłużeniem istnienia
malarska stała się swoistym opus magnum, dzięki
obrazów w czasie – one wtajemniczały widza w dziwne,
której jest tak rozpoznawalnym artystą od prawie 30
rozedrgane wewnętrznym światłem opowieści.
lat. Jednak takie stwierdzenie jest niewystarczające.
Obecna wystawa w Galerii 4 Ściany Wydziału Kon‑
W latach 1975–1980 studio‑
Zbigniew Sprycha bardzo wcześnie wypracował swoje
serwacji i Restauracji Dzieł Sztuki ASP w Krakowie
wał na Wydziale Malarstwa
własne pismo, tak różne od tego, do którego byli‑
zatytułowana Oddech czyli kaprysy przedstawia pięć
Akademii Sztuk Pięknych
śmy przyzwyczajeni, i tak odmienne od tego, które
dużych obrazów z ostatniego okresu. Taki tytuł okre‑
oglądaliśmy na wystawach. Od samego początku
śla stan świadomości i emocji związanych z powsta‑
w Krakowie (dyplom w pracowni prof. Jana Szancenbacha). Od zakoń‑
pragnął wypracować własny język malarski inte‑
niem nowych, jakże innych obrazów; szczególnie tych,
czenia studiów
gralnie związany raczej ze strukturą barwną niż
które dotyczą figury drewnianego, polichromowanego
z formą. Baśniowy świat, zagmatwana przestrzeń
anioła i sposobu jego namalowania. Jak napisałem,
ASP, prowadzi Pracownię
i kształty różnych szkarad, postaci i figur, ukazane
malarski język Sprychy jest znany i rozpoznawalny,
Malarstwa na Wydziale
za pomocą wyszukanej gamy barwnej podbitej grubą
ale nowe obrazy po raz kolejny naruszają strukturę,
Malarstwa.
materią o uporządkowanej i inkrustowanej struk‑
wprowadzając nowe elementy w obraz. Te obrazy
związany pracą peda‑ gogiczną z krakowską
turze – to cechy wczesnych prac malarza, którego styl kształtował się na przestrzeni czasu, podlegając różnym wyborom i redukcjom. Trudno prześledzić i ocenić wszystkie najważniej‑ sze etapy twórczości malarskiej Zbigniewa Sprychy, a było ich przynajmniej kilka. W tej malarskiej opo‑ wieści przekaz semantyczny nigdy nie był wyłączony, choć jednoznacznie nie dawał się wyodrębnić i ocenić. Można było odnaleźć asocjacje literackie i, pomijając baśniowe klimaty, nasunęło mi się skojarzenie z prozą Schulza. Wszystkie stwory, smoki, konie, sarkofagi,
Anioły w stodole olej na płótnie
urny, kamienie, talerze oraz inne przedmioty i figury
150 × 170 cm, 2010
snuły zawsze jakąś własną tajemniczą opowieść, 50
Wiadomości asp /49
wydają się być spokojniejsze i wyczyszczone, ale nie
stała się delikatniejsza, subtelniej operując fakturą.
Ona
z detalu, lecz z nadmiernej fakturalności. Dominuje
Jeszcze jedna wyrazista cecha nowych obrazów – pew‑
olej na płótnie,
w nich forma przedstawiająca, realistyczna, okre‑
nego rodzaju graficzność formy. Przedmioty i figury
ślona wyraźnie poprzez kształt i rysunek o silnym
rysowane są bardzo czytelnie, nie tyle poprzez line‑
modelunku światłocieniowym. W tych obrazach rządzi bezwzględnie prawo rze‑ czowości, legitymujące przedmioty i figury (anioły,
200 × 300 cm, 2009
aryzm, ile poprzez graficzność inkrustowanej kreski i plamy barwnej na podobieństwo średniowiecznych manuskryptów.
talerze, garnki, kamienie itp.) z ich określonych wła‑
Takie właśnie cechy jak przedmiotowość czy rze‑
sności: pierwotnej formy, zawartości materiałowej
czowość figury i przedmiotu budowanego na zasadach
i siły ciążenia. Nowe płótna utrzymane są w ciemnej
walorowych, wprowadzenie koloru lokalnego wystę‑
tonacji walorowej, z których wyłaniają się materialne
pującego jako dominanta i wreszcie wspomniana gra‑
konkrety, jak ściana czy deski, a figury i przedmioty
ficzność, są nowe i charakterystyczne w obrazach
są ich dominantą, kontrastem barwnym jaskra‑
zaprezentowanych w Galerii 4 Ściany.
wych kolorów. Te obrazy budowane są realistycznie
Wszystko razem splata się w magiczny świat
i walor odgrywa w nich dużą rolę, konstruując trój‑
postaci i przedmiotów, gdzie przedmiot od dziecka
wymiarową przestrzeń. Kompozycja obrazu poddana
uosabia człowieka, postać, figurę, i w nim utwierdza
jest ścisłym regułom porządkowania form: dużych
swoje istnienie (jakie to schulzowskie!). Czy taka
małym, płaskich przestrzennym. Wszystko to jest
refleksja wynurza się z atmosfery tego malarstwa?
rozpięte na konstrukcyjnym rusztowaniu złożonym
Czy nowe obrazy, choć operują swoistym realizmem,
z kilku pionów i poziomów, można zauważyć, że taka
ją potwierdzają? Jedno jest pewne, że w zaprezento‑
zasada zwiększa ekspresję wyrazu. Światło w nowych
wanych obrazach Zbigniewa Sprychy oko chłonie
obrazach wynika z walorowego modelunku, biegnie
przedmiot z jego strukturą i niejako substancją malar‑
z lewej strony obrazu, a kolor komponuje ruch
ską naraz. W tym malarstwie nie ma miejsca na samo‑
w obrazie, decydując o kontrapunktach i akcentach,
istną i nonszalancką pikturalność, która, choć potrafi
tak w stosunku do przestrzeni jak i struktury, która
uwieść, nie zatrzyma myśli. 51
W y s ta w y
(Nie)trwała metamorfoza Nowy film Julii Zborowskiej
→ Julia Zborowska Pollywood → Galeria Delikatesy, 05.02 – 13.03 2010
Zachęcam do otwarcia się na intuicyjny prze‑ kaz filmu, który nie wymagając dodatkowego werbalnego uzasadnie‑ nia, odwołuje się do naj‑ głębszego poziomu percepcji. od autorki, zanim dookreśli wizję filmu w scenariu‑
Witold Stelmachniewicz
szu, widzi go oczyma wyobraźni pod postacią obra‑ zów. Pojawiają się motywy, zdarzenia, wokół których
Na pokaz filmowego dorobku Julii Zborowskiej
budowana jest sieć powiązań i ewentualnych znaczeń.
składają się trzy projekcje. Dwa wcześniejsze filmy
Ale to te pierwotne wizje są czynnikiem sprawczym
powstały jeszcze w czasie studiów w krakowskiej
dla reszty działań, których konsekwencją jest zmon‑
Akademii: Jak wygląda wieś (2007), 11 min. i Polo‑
towany film. Zborowska nie dąży do uwypuklenia
wanie‑Pozowanie (2008), 15 min. Obydwa obrazy, zre‑
praw dyskursywnych (semantycznych) w swojej nar‑
Ur. 1970 w Jarosławiu.
alizowane surowo i za minimalne środki finansowe
racji filmowej, bardziej zajmuje ją „komponowanie”
W latach 1991–1996 stu‑
zaskakują bogactwem inwencji w sposobie kształto‑
poszczególnych sekwencji. Konstrukcja jest zatem
wania poszczególnych sekwencji jak i narracji całości.
otwarta, co bynajmniej nie znaczy dowolna.
diował na Wydziale Malarstwa ASP w pra‑
Po raz pierwszy widziałem je podczas obrony pracy
cowni doc. Zbigniewa
Zakład fryzjerski uwieczniony na zdjęciu fotore‑
dyplomowej Zborowskiej, której były częścią. Jako
porterki „Gazety Wyborczej” okazał się być własnością
recenzent owej pracy napisałem na zakończenie swo‑
91‑letniego Adolfa Skokowskiego z Gdańska. Po wielu
od 2005 roku na stanowi‑
jej, utrzymanej w nieco ironicznym tonie, wypowie‑
perypetiach logistycznych przez 3 dni sędziwy fryzjer
sku adiunkta. Centralnym
dzi jedną prawdziwie szczerą intuicję. Dotyczyła ona
i jego dwie pracownice gościli w swoim małym zakła‑
obszarem jego aktywności
okoliczności powstania kolejnych projektów autorki.
dzie młodą reżyserkę i jej ekipę. W gotowym filmie nie
Grzybowskiego. Pracuje na Wydziale Malarstwa kra‑ kowskiej ASP od 1996 roku;
artystycznej jest malarstwo.
52
Byłem bowiem przekonany, że udostępnienie jej ade‑
odczuwa się dojmująco ciasnoty pomieszczeń, bowiem
kwatnych środków, profesjonalnej ekipy itp. sproku‑
filmowane były one obiektywem szerokokątnym, tak
ruje powstanie filmów o dużo wyższym standardzie
jak uczyniła to Dąbrowska w swojej fotografii z tego
realizacyjnym i generalnie artystycznym. I tak też się
miejsca. Zborowską urzekło to miejsce swoją natu‑
stało. Trzeci z prezentowanych na wystawie filmów
ralną atmosferą, która wedle relacji mieszkańców
– Trwała parowa (2009), 27 min. jest tego dobitnym
Gdańska jest niemal niezmienna od dziesiątków lat.
potwierdzeniem. Impulsem do napisania scenariu‑
A zakład istnieje od 1945 roku i w chwili obec‑
sza była zobaczona w internecie fotografia autorstwa
nej jest jednym z niewielu w Polsce, gdzie wykonuje
Renaty Dąbrowskiej, wyróżniona na BZ WBK Press
się fryzurę tzw. trwałą parową. Z kolei film, który
Foto 2009. Przedstawiała ujęte obiektywem szero‑
tu powstał, nie jest wcale jednorodny stylistycznie.
kokątnym wnętrze małego zakładu fryzjerskiego
Nie jest, bo też i taki być nie musiał. Pierwsze sceny
z umiejscowioną centralnie postacią kobiety z głową
sugerują konwencję dokumentalną, jednak bardzo
schowaną pod ogromną suszarką. Ten obraz stał się
szybko ją przekraczają. Pan Skokowski, który przed
swoistym katalizatorem. Jak wiem bezpośrednio
rozpoczęciem zdjęć był przekonany, że kamery zostały
Wiadomości asp /49
rozlokowane w zakładzie z jego powodu, przestał być „głównym bohaterem”. Zborowska skoncen‑
Julia Zborowska Trwała parowa
trowała się na kobietach – klientkach. Mieszkanka
kadry z filmu, 2009
Gdańska, na co dzień pomocnica Skokowskich oraz
dzięki uprzejmości
dwie pozostałe z Austrii i Londynu, które przybyły
Galerii Delikatesy
tu specjalnie na trwałą parową. Ich pojawienie się w filmie całkowicie zmienia jego charakter. Podobnie jak po ufryzowaniu zmienia się nastrój bohaterek. Kiedy usypiają z głowami w ogromnych suszarkach, śnią. Film przechodzi znowuż do innej konwencji surrealnej. W sekwencji na plaży Zborowska poka‑ zuje jedną ze scen, o której od początku wiedziała, że zrealizuje w kontekście tego projektu: dziewczynka ciągnie wózek ze „śpiewakiem‑syreną”. To, co stanowi o istocie tego udanego przedsię‑ wzięcia to fakt, iż pomimo różnorodności zastosowa‑ nych poetyk narracyjnych film zachowuje przekony‑ wującą spójność. Paradokument nie stoi w opozycji do surrealnej wizji, raczej dowodzi istnienia, czy wręcz możliwości symbiozy światów równoległych czy też przestrzeni w innej przestrzeni. Wiem bezpo‑ średnio od autorki, że taka konkluzja bliska jest jej pierwotnej intencji, stąd też zachęcam potencjalnych widzów do otwarcia się na intuicyjny przekaz filmu, który, nie wymagając dodatkowego werbalnego uza‑ sadnienia, a wręcz uniemożliwiając go – odwołuje się do najgłębszego poziomu percepcji. 53
W y s ta w y
„Żelazna kurtyna” idzie w górę: Ligatura 2010
Przypadek „Ligatury” zdaje się potwierdzać nadejście „odwilży” po okresie, gdy komiks spotykał się z aktami bezwarunkowej negacji.
→ 4 – 7 lutego 2010, Poznań 1
Kuba Woynarowski Pomimo rosnącej liczby organizowanych cyklicznie krajowych imprez popularyzujących sztukę komiksu, dotychczas w festiwalowym kalendarzu wyraźnie brakowało wydarzenia o szerszej, ponadśrodowisko‑ wej i interdyscyplinarnej formule. Nieoczekiwanie Artysta grafik. Ur. w 1982 r. Asystent na Wydziale Grafiki krakowskiej ASP. Dyplom w 2007 r., stu‑ dia w międzywydziało‑ wej pracowni intermediów; Tworzy animacje (Grand Prix 13. OFAFA w Krakowie – 2007), video, obiekty i instalacje, eksperymen‑ talne komiksy (Grand Prix 18. MFK w Łodzi – 2007). Publikował w „Lampie” i „Autoportrecie”.
na początku roku 2010 na komiksowej mapie Polski pojawiło się przedsięwzięcie nie tylko realizujące wyżej wyrażone postulaty, ale również – ze względu na swą dynamikę – dobrze rokujące na przyszłość. Sama nazwa poznańskiego Festiwalu „Ligatura” – bo o nim mowa – może funkcjonować jako nośna metafora. W języku łacińskim „ligo” znaczy „wiążę” – w nawiązaniu do tej idei hasłem przewodnim festi‑ walu stała się „otwartość”, rozumiana jako zdolność do porozumienia ponad podziałami – zarówno w sen‑ sie geograficznym, jak i artystycznym. Choć terminarz trwającej zaledwie cztery dni imprezy (od 4 do 7 lutego) obfitował w atrakcje (m.in. międzynarodowa konferencja naukowa, warsztaty, projekcje filmowe, targi wydawnicze), chcąc uchwycić jej specyfikę, warto zwrócić szczególną uwagę na dwa punkty programu wyróżniające „Ligaturę” na tle jej
1 Mikołaj Tkacz, Lips
krajowych odpowiedników. Pierwszy wart wzmian‑
2 Mikołaj Tkacz, Khokhloma
kowania element stanowią sesje pitchingowe „East
Folk Painting
Cover”, będące próbą przeniesienia na grunt komik‑
3 Maija Kurševa, You am I are not, 2009
sowy mechanizmów promocyjnych sprawdzonych w świecie filmowym; możliwość prezentacji własnych
4 Mikołaj Tkacz, komiks
projektów wobec międzynarodowego grona wydaw‑
5 Agnieszka Piksa, Zagadka
ców stanowi niewątpliwie ważne ogniwo w procesie
Sfinksa (1), mural, 2010
„wchłaniania” autorów z obszaru postsowieckiego 54
Wiadomości asp /49
2
3
przez zachodni rynek komiksowy – tym bardziej, że obok uznanych twórców swoje prace zaprezen‑ tować mieli szansę również wyłonieni w elimina‑ cjach debiutanci. Drugi godny odnotowania aspekt festiwalu związany jest z działaniami organizatorów na rzecz zniesienia „gettoizacji” komiksu w odniesie‑ niu do innych sztuk wizualnych. Wyrazem tych dążeń jest zarówno współpraca z liczącymi się poznańskimi galeriami („Starter”, Galeria Miejska „Arsenał”), jak i fakt zaproszenia do Polski (po raz pierwszy!) osób o znaczeniu kluczowym dla rozwoju komiksowej kul‑ tury w naszym regionie geograficznym (m.in. Davida Schiltera, koordynatora bałtyckiego projektu arty‑
4
stycznego „kuš!”). Przypadek „Ligatury” zdaje się potwierdzać nadej‑
5
ście „odwilży” po okresie sięgającym epoki „żelaznej kurtyny”, gdy komiks jako swoisty monolit spotykał się z aktami bezwarunkowej negacji – i do tej formuły ataków dostosowywano również linię obrony, glory‑ fikując całokształt komiksowych dokonań en bloc. Obecnie, gdy niezbędna jest dywersyfikacja komik‑ sowej „produkcji” oraz potencjalnych kanałów jej rozpowszechniania, nie podlega już wątpliwości fakt, iż cechą rynku powinna być różnorodność. Niewątpli‑ wie świeża, alternatywna propozycja ujęcia komik‑ sowej problematyki, jak i energia młodego zespołu organizatorów skłaniają do optymistycznych prognoz w kwestii przyszłości poznańskiego festiwalu, który – już w niedługim czasie – ma szansę stać się jednym z ważniejszych wydarzeń na komiksowej mapie Centralnej Europy.
55
W y s ta w y
Wystawa Janusza Matuszewskiego
Malarstwo Małgorzaty Komorowskiej → Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej manggha → 20 lutego – 7 marca 2010
Andrzej Wajda Janusz Matuszewski Okładka do Biblii,
Malarstwo Małgorzaty Komorowskiej przy pierw‑
Stary i Nowy
szym zetknięciu wydaje się podlegać prawom
Testament
minimalizmu. Ograniczenie środków wyrazu jest
→ Galeria Jednej Książki
tu wyraźnie zamierzone i zrealizowane z całą
Biblioteki Głownej ASP
konsekwencją. A jednak w tym szaleństwie jest metoda. Ogra‑
Adam Organisty „Tak naprawdę nie zrobiłem z książkami nic
przywodzące w pamięci Horacjańską formułę
niczenia te rodzą dziwne, intensywne bogactwo
ut pictura poesis, można pokusić się o wysu‑
formy i tematu. Jest emocjonalna forma „dialogu
nięcie jednej uwagi: obrazy Matuszewskiego
z samym sobą”, jak wyraża się autorka, kiedy
nie odnoszą się bezpośrednio do tekstów, ale
to „uczucia jakby schowały się, czekając na lep‑
szczególnego, a właściwie rzecz najprostszą:
wydają się być symbolicznym obrazowaniem
szą chwilę.”
zmieniłem okładki do niektórych z nich. Na
ich czytania. Pojawiającą się w niemal każdej
Ta lepsza chwila pojawia się właśnie teraz, na tej
znak podziwu, szacunku dla myśli autora biblij‑
pracy malarskiej klęczącą postać, będącą naj‑
wystawie, kiedy Małgorzata Komorowska oddaje
nego, Mertona czy anonimowego kartuza. Nie
częściej autoportretem artysty, interpretować
swoje malarstwo nam, widzom pod uważny osąd.
wiadomo czemu, zamiast jedynie stosować
można jako wyobrażenie aktu medytacji nad sło‑
Myślę, że nasz odbiór dobrze określa słowo
się do nauk zawartych w książkach, maluję
wami przewodników duchowych. Obrazy Matu‑
POMIĘDZY: chłodem i agresją, intensywnym
po powierzchni okładek? Czy nie jest naduży‑
szewskiego towarzyszą bowiem kontemplacji,
smutkiem i przenikliwym zimnem. Po latach
ciem ozdabiać je jeszcze obrazem? Stąd pokorna
która jest dużo ważniejsza aniżeli malowanie
powtórki z ekspresji i powracającego z uporem
ozdoba w tytule.”
obrazu, przedmiotu samego w sobie. Odejście
realizmu fotograficznego, malarstwo Małgorzaty
artysty od współczesnego języka sztuki, nawet
Komorowskiej zastanawia głęboką wiarą, że abs‑
od dotychczasowej techniki malarskiej i przyję‑
trakcja ciągle nie tylko nie straciła swego miej‑
Janusz Matuszewski Pokorna ozdoba na karbonach duchowych
tej formuły stylowej, z jednej strony przypomina
sca, ale właśnie w tak zminimalizowanej formie
uczyniona
utopijną postawę malarzy żarliwie pragnących
tworzy bogaty i różnorodny obraz zadumy nad światem, który nas otacza.
Patrząc na „pokorne ozdoby”, zresztą jak
tworzyć głęboko religijną sztukę (np. nazareń‑
i na inne obiekty prezentowane w Galerii Jednej
czyków). Z drugiej zaś, malowane przez Matu‑
Książki, wypada zapytać o rolę korespondencji
szewskiego oprawy książek wzruszają swoją
i wzajemnego oddziaływania sztuk. Na jakiej
bezinteresownością. „Może książki powinno się
zasadzie obrazy krakowskiego artysty są dopeł‑
czytać a nie malować po nich – dodaje artysta
nieniem dzieł literackich? Czy są one ich ilu‑
– ale liczę i na to, że spoczną kiedyś na półkach
Nie tylko doświadczenie egzystencjalne prze‑
stracją, czy też stają się ich interpretacją? Nie
moich dzieci – Ignacego i Ludwiki. Trochę też
nika do obrazów Małgorzaty Komorowskiej.
zagłębiając się teraz w to ciekawe zagadnienie,
i po to były malowane”.
Kumuluje się w nich również jej dotychczasowe
56
Wiadomości asp /49
Leszek Misiak
Jacek Waltoś Ludzie Czechowa w Galerii Scenografii
Tadeusz Nyczek
Kto miał okazję dłużej obserwować Waltosiową
Małgorzata Komorowska
twórczość, nie powinien być zaskoczony wejściem
Helena (Wujaszek Wania), pastel na papierze,
w ten świat właśnie ludzi Czechowa. Nie chodzi
197 × 100 cm, 1990
nawet o szczególny rodzaj teatralizacji dramatów
fragmentaryczne, wyłaniające się i ginące,
rozgrywanych dziesiątkami lat na tych obrazach,
nie‑kształtne i ulotne, wsuwane jedne w drugie
rysunkach, grafikach czy rzeźbach, z wielkim
i przenikające się wzajemnie, kształty ruchome
cyklem Fedra na czele. Myślę przede wszystkim
i otwarte, domyślne i znikliwe. Są, ale ich byt
o ciągłym stanie dramatu, w jakim znajdują się
jest wątpliwy i drżący, czasem przypominają
wszelakie postaci splątane ze sobą niewypowie‑
własne duchy albo dusze. Kurczowo chwytają się
dzianymi wprost, ale intensywnie obecnymi wię‑
w objęcia, ale do końca nie wiadomo, co naprawdę
zami emocjonalnymi. Opłakiwanie, odchodzenie,
w tych objęciach trzymają: ciało kogoś innego
wspomaganie, wołanie do siebie, ofiarowanie,
czy tylko sen o nim. Są zawieszone w niejasnych
żałowanie, spowiedź, współczucie, obejmowa‑
przestrzeniach, czasem uwyraźnionych w zary‑
nie, otwieranie się‑ku‑drugiemu – wśród tych
sie ogrodowego krzesła, okna z przymocowanym
tematów obraca się od lat sztuka Waltosia, wciąż
doń fragmentem pejzażu, kawałka podłogi jakby
resowała się teatrem, szczególnie przestrzenią
szukająca dobrej formy najtrafniej wyrażającej
wyrwanego z większej, domyślnej całości.(...)
sceny teatralnej. Być może stąd bierze się u niej
to wszystko między ludźmi, co nieuchwytne,
Pojawia się zasadne pytanie: czy do prawidło‑
Droga, 150 × 50 cm, technika mieszana, 2009 r.
doświadczenie artystyczne. Autorka zawsze inte‑
szczególne zainteresowanie materią różnorod‑
ale decydujące; trudno wyrażalne, ale dążące
wego zrozumienia sensów i przesłań tego cyklu
nych struktur. Budowę swoich obrazów rozpo‑
do uobecnienia. Bo sztuka to przecież właśnie
nieodzowna jest znajomość Czechowa? Myślę,
czyna najczęściej od kształtowania materii, uży‑
także uobecnianie tego, co wszelkim kształtom
że pomaga. Niewątpliwie lepiej o tych ludziach
wając do tego celu takich materiałów jak tkaniny
się wymyka.(...)
coś wiedzieć niż nie mieć o nich pojęcia. Ale
(płótno, gaza, frędzle, koronki), a także papier
Bo Waltoś nie rysuje ani nie rzeźbi konkretnych
„ludzie Czechowa” to są w takim samym stopniu
czerpany i zasuszone twory natury. Dopiero póź‑
postaci – choć je podpisuje imionami ludzi Cze‑
„ludzie Waltosia”. I tak jak pod konflikty boha‑
niej sięga po kolor. Skala barw Małgorzaty Komo‑
chowa. To są tylko znaki plastyczne, sugestie
terów Czechowa podstawiamy sobie zazwyczaj
rowskiej jest ograniczona do bieli, czerni, szaro‑
ciał, zarysy czegoś podobnego do Płatonowa,
znane nam dramaty innych znanych nam ludzi,
ści i brązów. Tak rygorystyczne ograniczenie skali
Heleny, Astrowa, Soni, Iwanowa czy Wierszy‑
tak o postaciach z tych rysunków i rzeźb spró‑
barwnej nie pozbawia jej płócien malarskiego
nina. To są kształty, formy, kreski, plamy, cza‑
bujmy myśleć w kategoriach całkiem samoist‑
wyrafinowania. Materia obrazów jest surowa,
sem kolory, których siła w tym, co dla Czechowa
nych opowieści. Co nam się skojarzy – to nasze.
zgrzebna, pozbawiona wszelkiej kokieterii.
najważniejsze: niedopowiedzeniu. Kształty
I przy okazji wygrana „ludzi Waltosia”. 57
W y s ta w y
Stanisław Kluczykowski Grafiki, książki
→ Galeria Jednej Książki → 16 lutego – 8 marca 2010 roku rzeczywistością oraz jej ideowo‑światopoglądo‑
Janusz Antos
Prace te pozostawały w zdecydowanie krytycznej
wym podłożem. Celem artysty był opór wobec
relacji wobec rzeczywistości. Późniejsza sztuka
władzy i będącej na jej usługach zmanipulowa‑
krytyczna lat 90., pełniąca liczne funkcje inter‑
Przed laty Jacek Buszyński pisząc w 1971 roku
nej propagandy, narzucającej ludziom jedynie
wencyjne, w pewnym stopniu dziedziczyła, cho‑
o pracach graficznych Stanisława Kluczykow‑
słuszne postrzeganie świata. W akwafortach Klu‑
ciażby przez patronat Andrzeja Wróblewskiego,
skiego w szkicu Grafika to także komentarz
czykowskiego, łączonych czasami z akwatintą,
krytyczny wymiar sztuki „wprostowców” oraz
prasowy przypomniał, „że grafika towarzyszyła
nieistotne było, mimo dużej sprawności warsz‑
Stanisława Kluczykowskiego. W latach 80. Stani‑
bujnemu rozwojowi prasy – współtworzyła jej
tatowej artysty, kryterium artystycznej „jakości”
sław Kluczykowski współpracował z krakowskim
kształt”. Kluczykowski, jak zauważył w swym
oraz związane z nim wartości formalne. Prze‑
Wydawnictwem Literackim. Jego prace graficzne
eseju krytyk, ożywił tradycję grafiki prasowej.
ciwnie, w przypadku jego sztuki, bliskiej sztuce
z lat 70. znalazły się wtedy na okładkach wyda‑
„Jego akwaforty – pisał – są więc na powrót
„wprostowców”, możemy mówić jak w ich przy‑
wanych przez tę oficynę tomików z poezją oraz
drukiem interwencyjnym, reakcją na aktualne
padku o antyformalizmie i antyestetyzmie. Arty‑
książkach z prozą, które także ilustrował. Stan
wydarzenia”. Krakowski grafik pokoleniowo
ści ci nie godzili się na jałowość, bezideowość
poligrafii był wówczas bardzo zły. Kryzysowa
i towarzysko związany był z grupą „Wprost”, któ‑
oraz postępującą estetyzację zarówno malarstwa
rzeczywistość oraz związana z tym zapaść dru‑
rej początek działalności dała wystawa w Pałacu
kolorystów jak i sztuki abstrakcyjnej. Sztuka Klu‑
karstwa wzmocniła tylko programowy antyeste‑
Sztuki w 1966 roku. W rozmowie zatytułowanej
czykowskiego z tego okresu, rezygnując z wygod‑
tyzm reprodukowanych na okładkach książek
Zauważać świat, którą w 1981 roku Maciej Szy‑
nej dla politycznej władzy w latach, które nastą‑
grafik Kluczykowskiego. Dyskurs destrukcji
bist przeprowadził z artystą, wspominając lata
piły po „odwilży” 1956 roku autonomii wobec
stanowił w tym przypadku wizualną reprezen‑
60. Stanisław Kluczykowski mówił: „Już w tych
świata polityki i historii, zyskiwała tym swój
tację kryzysu socjalistycznej, jak ją określano,
latach pojawiają się w naszych pracach elementy
warunek istnienia. Figuratywna twórczość arty‑
nierzeczywistości.
sprzeciwu wobec otaczającej nas sytuacji. Była
sty pozostawała w zasadzie w kręgu sztuki meta‑
to przede wszystkim reakcja na mass‑media,
forycznej, posługiwała się zarówno metaforą,
na gazetę, TV, [...]”. Niepokorny, krytyczny sto‑
jak i konkretem metonimii, a także niektórymi
sunek Stanisława Kluczykowskiego do rzeczy‑
technikami surrealistycznymi. W zaangażowa‑
wistości PRL‑u nadał jego pracom graficznym
nych w rzeczywistość grafikach Kluczykowskiego
Stanisław Kluczykowski Ur. 1937 w Strzelnie. W latach 1957–1963 studio‑ wał w Akademii Sztuk Pięknych najpierw malar‑ stwo u Hanny Rudzkiej‑Cybis, a następnie w Studium
charakter interwencyjny, co z kolei powodowało
zauważyć można akt destrukcji przedstawienia.
liczne ingerencje cenzury. W przypadku tych
Spowodowany był niezgodą na otaczającą rzeczy‑
cowni wklęsłodruku prof. Mieczysława Wejmana
zaangażowanych w społeczno‑polityczne otocze‑
wistość, która degradowała ludzką egzystencję.
oraz w pracowni książki prof. Witolda Chomicza.
nie grafik pamiętać koniecznie musimy o okre‑
To jakby nieznaczne „niedopracowanie” potęgo‑
śleniu ich realnego kontekstu historycznego,
wało ekspresję przekazu artystycznego, poma‑
czyli złożonych krytycznych relacji z ówczesną
gając bezpośrednio przemawiać do odbiorcy.
58
Wiadomości asp /49
Grafiki na Wydziale Malarstwa obronił dyplom w pra‑
Działalność pedagogiczną w krakowskiej ASP rozpo‑ czął w 1981 roku na Wydziale Architektury Wnętrz. Obecnie jest kierownikiem pracowni projektowania graficznego.
Rzeźbiarska dydaktyka kamienia: natura, sztuka, duch
→ październik – listopad, AGH, Kraków Plener studentów Pracowni kamienia miał miej‑ sce w październiku i listopadzie na AGH. „I choć się wydaje, że opór materii uniemożliwia pełną manifestację wewnętrznego ruchu, to w rze‑ czywistości dusza może się objawiać właśnie pod warunkiem, że materia stawia jej opór." Wiesław Bielak „Praca… stosunkiem ożywionego duszą ciała do zadań, które stawia przed nim materia opie‑ rająca się jego celom… to odbicie duszy w mate‑ rii… Jeśli chodzi o oddanie momentu ciążenia i przeciwdziałającej mu siły, rzeźba ma po swej stronie zaletę materiału, który sam jest ciężki i którego brzemię czujemy… nieporównywalny pod tym względem jest marmur, ponieważ jego biel i połysk umniejszają i przeplatają duchem ciężar kamienia…” (Simmel, Most i drzwi, s. 87).
Fot. Marcin Nosko
59
W y s ta w y
Jana Pamuły Projekt Bieguny
→ Galeria Engram, Projekt Bieguny: → Waldemar Węgrzyn /Jan Pamuła: Filtry 02.02.2010 – 31.03.2010 Eksperymentalny charakter projektu Bieguny w samym doborze podwójnych prezentacji zakłada działania, które nie tylko ukazują różno‑ rodność w rozumieniu dzieła graficznego i podej‑ ścia do grafiki, ale – jakby przez swoją bieguno‑ wość, a zarazem uzupełnienie się – wzmacniają i czynią bardziej wyrazistymi określone zjawiska obecne w polskiej grafice. Prezentacja działań graficznych Waldemara Węgrzyna i Jana Pamuły związana jest z eksplo‑ racją ciągle zmieniającego się, aktywnego pola grafiki i tworzeniem nowych obszarów graficz‑ ności z użyciem mediów cyfrowych. Nowe media graficzne nie są jednak używane przez autorów wystawy wyłącznie do artystycz‑ no‑warsztatowego eksperymentu, ale stają się
Obu artystów łączy warsztat cyfrowy, jednak
Gabriela Cichowska w Galerii Schron
narzędziem „filtrowania” rzeczywistości. Z pomocą cyfrowego warsztatu generowane są zjawiska, które w swym wizualnym cha‑ rakterze są jakby efektem działania różnora‑ kich „filtrów” – filtrów światła czy przestrzeni, ukazujących fizyczne i pozafizyczne aspekty rzeczywistości.
Zakładu Grafiki Wydziału Sztuki przez tamtej‑ szy Uniwersytet. Gabriela Cichowska osiągnęła w swoich realizacjach dojrzałość artystyczną, którą dostrzegł za pośrednictwem internetu wybitny polski artysta, ilustrator i malarz, Józef Wilkoń. Zaprosił Gabrielę Cichowską do wspól‑ nej wystawy w Monachium. Jej ilustracje zreali‑ zowane w technice kolażu i monotypii zwróciły
efekty jego stosowania są biegunowo różne. Jan
4 marca br. w Galerii Schron Wydziału Sztuki
uwagę europejskiej krytyki i stały się ozdobą
Pamuła bierze także udział, w okresie od 14
Uniwersytetu Rzeszowskiego, miała miejsce
polskiego stoiska, które można by nazwać „Józef
marca do 13 czerwca br. w wystawie „Couleur et
wystawa prac Gabrieli Cichowskiej, studentki
Wilkoń i wybitni ilustratorzy polscy”. Korzystając
géométrie. Actualité de l'art construit européen”
IV roku Wydzialu Grafiki ASP w Krakowie. Wzięła
z faktu, że Gabriela przez cztery lata studiowała
w Sens we Francji. Kuratorem wystawy jest
ona także udział – w roli głównej – w warszta‑
w kierowanej przeze mnie pracowni rysunku
Lydwine Saulnier‑Pernuit.
tach zorganizowanychw Pracowni Wklęsłodruku
w krakowskiej ASP i 4 marca otwierała wystawę
60
Wiadomości asp /49
Error Magdaleny Lazar
→ Galeria ASP w PWST
osobowością, że wszystkie działania Magdaleny
→ Wystawa czynna: 6.01–12.02.2010
układają się w jakąś niezwykle intensywną i fra‑
Wszystkie moje prace są swojego rodzaju oswa‑
pującą całość. Jedną z charakterystycznych cech
janiem czegoś, co mnie irytuje, czego być nie
tego co robi jest bezbłędne poruszanie się mię‑
powinno, a jest. Można by to ogólnie nazwać
dzy pozornie obcymi sobie mediami, mieszanie
błędem. Nieraz przy pracy doprowadzają mnie
technik, przenoszenie doświadczeń i pomysłów
do szału rozlane przypadkowo farby, zawieszony
z różnych obszarów sztuki w sposób zaskaku‑
komputer, zagubione pliki w animacji, przypad‑
jąco świeży i naturalny. Drugą, równie ważną
kowe przesterowanie obrazu, potargany papier.
cechą jest wspólny wewnętrzny ton, który sły‑
Postanowiłam oswoić te błędy i przeciągnąć
chać we wszystkich jej pracach, coś w rodzaju
malarstwa i grafiki w Rzeszowskiej Polfie, popro‑
je na swoją stronę tak, by stały się świadomymi
ledwie tłumionej gwałtowności i brutalności,
siłem ją, by w Galerii Schron Sztuki na Wydziale
środkami wyrazu. Zaczęłam nimi manipulować.
wynikającej z emocjonalnego, instynktownego
Sztuki Uniwersytetu Rzeszowskiego zaprezen‑
Używam zepsutych prac do tworzenia nowych,
sposobu tworzenia. Bezkompromisowość i brak
towała oryginały ilustracji i przeprowadziła
których tematem stała się właśnie owa niedo‑
lęku widoczne są zarówno na płaszczyźnie for‑
warsztaty w pracowni wklęsłodruku w Zakła‑
skonałość. Staram się przedstawić coś, czego
malnej jak i treściowej, stawiając przed nami
dzie Grafiki UR, których początkiem był pokaz
nie lubię, w sposób, jaki lubię.
obrazy wywołujące niepokój i dyskomfort. Sześć
realizacji dzieła w technice kolażu i monotypii.
Magda Lazar
noży czeka na stole, czarna materia wylewa się
Moim zdaniem wystawa i pokaz warsztatu wypa‑
Pisanie o działaniach Magdy Lazar jest trudne.
z czarnych obiektów, pokrojone ciało układa
dły bardzo dobrze, a dla licznie uczestniczących
To co robi, wymyka się utartym schematom, jest
się w geometryczne figury, a niebieskie usta
studentów stały się impulsem do własnych stu‑
nieprzewidywalne i niepodobne do czegokolwiek,
powtarzają głośno i wyraźnie: „J‑a j‑e‑s‑t‑e‑m".
dyjnych poszukiwań.
co widzieliśmy. W pewnym momencie stało się
Właśnie tak.
Prof. Włodzimierz Kotkowski
jednak jasne, że mamy do czynienia z wyjątkową
Prof. ASP Joanna Kaiser 61
W y s ta w y
Zmagania Artura Gworka
Szymon Wojtanowski Autoportret bez lustra → Galeria 4 Ściany, WKiRDS → 19 stycznia 2010
W przestrzeni wystawowej Parku Rzeźby
Kultura koloru i pokora wobec rzeczywistości
budują trzeci wymiar wnętrz. Układane ekspre‑
w Orońsku prezentowany jest dyplom absol‑
– to pierwsze wrażenie z oglądu prac Wojtanow‑
syjnie (często intensywne) ożywiają trafnie
wenta Wydziału Rzeźby ASP w Krakowie Artura
skiego. Autor maluje dowcipnie, balansując
zestrojone kompozycje, dając wyraz sprawności
Gworka. Artur Gworek (ur. 1984.) jest stypendy‑
między rysunkiem a malarstwem. Dowcipnie,
warsztatowej.
stą Fundacji Dorena oraz stypendystą Fundacji
ale i z powagą, która przekształca się w coś oso‑
Są na tej wystawie obrazy bardzo dynamiczne,
Brandta w Orońsku. Stypendia te umożliwiły
bliwego, rodzaj przestrzeni duchowej, a potem
jak i inne z czarną formą siedzącą przy nogach
podjęcie ambitnego, wyróżniającego się rozma‑
fizycznej. Każdy z obrazów obejmuje zbiór
autora niby widmo drapieżnego zwierzęcia,
chem założenia rzeźbiarskiego jak i jego reali‑
doświadczeń wizualnych i specyficzny porzą‑
które rozrywa pozorną statykę. Są też obrazy
zację w pracowniach Centrum Rzeźby Polskiej
dek pamięci. Wnętrza są rozpoznawalne, choć
spokojniejsze i te, złożone z kilku części, z domi‑
w Orońsku.
niejedno zostało w nich wymyślone. Odwrócone
nującymi czerwieniami, sprawiające wrażenie
perspektywy, budowane realistycznymi elemen‑
poprzerywanych, oderwanych, ale taka jest
Zmagania
tami z autorem w roli głównej, chcą wyznaczyć
nasza pamięć i nasze życie. Są i te wyciszone,
Wysokość ok.3 m, szerokość ok.2m, długość
historię i kształt autoportretu. Wizerunek autora
balansujące na granicy rysunku, w których białe
ok.3 m; stal spawana; blacha stalowa: 2 mm
częściowo wchodzi we wszystkie obrazy, jakby
koszule ułożone prawie centralnie z niewielkim
otwiera drzwi i zaprasza do środka. Ten jeden
akcentem czerwonego wieszaka, tak wiele mówią
i 3 mm; pręt stalowy gładki: 6 mm i 7 mm; rury i pręty stalowe 32 mm i 24 mm.
aktor zamieszkuje wnętrza z jednej strony zacho‑
o autorze.
wujące zasady perspektywy linearnej, z drugiej
Przestrzeń tych obrazów to przestrzeń, z którą
strony nierealne, z niepokojącą formą czerni.
autor jest zżyty, która jest mu bliska. Miesz‑
Rodzaj deformacji wynika z poszukiwania spo‑
kać w domu – to wytworzyć cały system więzi
sobu, który sprawi, że farba odsłoni coś więcej
pomiędzy sobą a miejscem. Zamieszkiwanie
niż tylko miejsce.
człowieka wśród rzeczy, to odsłanianie czegoś
Człowiek w tych obrazach tworzy rodzaj napięcia,
poza nimi. Rzecz jest więc pewną dziedziną
zachowując element tajemnicy, bez której nie
sensów. Przestrzeń przedmiotów jest nie tylko
istnieje dobry obraz. Autor, jak sam przyznaje,
wymiarem, odległością w jakiej przedmioty
maluje siebie „nie tyle z lotu ptaka, ile muchy
zostają umieszczone, lecz jest pewną wielością
pod sufitem”; zawsze bez twarzy, i te fragmenty
znaczeń. Poprzez tą różnorodność sensów ema‑
tułowia, które jest w stanie zobaczyć bez odbi‑
nujących z rzeczy, Wojtanowski konstruuje spe‑
cia w lustrze. Przyjmuje rolę narratora wobec
cyficzny autoportret.
mocniejszych kontrastów w meblach i przedmio‑ tach. Jakby chciał autoportret namalować wła‑ śnie nimi. Zestawienia barwne dość precyzyjnie 62
Wiadomości asp /49
dr hab. Bogusława Bortnik‑Morajda
Dobiesław Gała Deformacje
i rysunków, uprzedmiotowić jego sens. Można
pęknięcie, rysa – charakterystyczny znak prze‑
powiedzieć, że jego realizacje stanowią próbę
mian i nieubłaganych konsekwencji mijającego
wykreowania jakości, w której tworzenie i prze‑
czasu. Ekspresja tych prac wynika z sugestywnej
mijanie stanowią jedność. Jest to artystyczne
formy, która niezwykle harmonijnie korespon‑
dążenie do ujęcia dwuznaczności stanu materii,
duje z treścią, tworząc relację między pierwiast‑
która ulegając procesom przemijania, destrukcji
kiem materialnym i metafizycznym.
przeistacza się w inną formę. Artysta poszukuje
Zamiłowanie artysty do różnorodności materii
momentu tej dwoistości – chwili, kiedy diame‑
rzeźbiarskiej idzie w parze z wrażliwością kolo‑
tralnie odmienne procesy są jednością, przybie‑
rystyczną. Chropowata, poorana rozdarciami,
rają to samo oblicze. Stara się przekraczać mate‑
w wymowie groźna i dramatyczna powierzch‑
rialność, aby zilustrować, o jeszcze niewidzialne,
nia jego realizacji przestrzennych nabiera pełni
dopiero zainicjowane. Środki artystyczne stoso‑
wyrazu dzięki stosowaniu półtonów o stonowa‑
wane przez Gałę czerpią z dwóch podstawowych
nych przejściach. Tony zgaszone, „półchroma‑
źródeł inspiracji.
tyczne”, sprawiając wrażenie przetrawionych
Podejmowane przez niego plastyczne zagad‑
przez czas, tworzą charakterystyczny efekt lek‑
nienia stanowią wypadkową fascynacji formą
kiego żarzenia się, wygasania, migotania światła
przestrzeni kosmicznej (składającymi się na nią
wzmagającego nastrój tajemnicy.
→ Qadrat Art Galery w Warszawie
obiektami, strukturami i zjawiskami) oraz
Sztuka tego artysty, asystenta w naszej Akademii,
→ grudzień 2009
kształtami detali rzeczywistości w monstrual‑
nie jest sztuką prostych pytań, a tym bardziej
Poza granicą czasu. Hołd dla czasu i jego mate‑
nych powiększeniach.
odpowiedzi. Stwarzając klimat, w którym rodzą
rialnych konsekwencji – tak w skrócie można
Ujęcia mikro- i makrokosmosu w jego interpre‑
się najistotniejsze pytania, czyni nas uczestni‑
określić ideę twórczości Dobiesława Gały. Arty‑
tacji to kompozycje składające się z przenika‑
kami wielkiego, dotykającego nas wszystkich,
sta zafascynowany zjawiskiem nieubłagalnego
jących się struktur zamkniętych w obrębie sta‑
uniwersalnego dramatu przemijania. Kreuje
upływu czasu – przemijania, stara się, za pośred‑
rannie określonej przestrzeni rzeźbiarskiej, czy
wizualne, symboliczne podstawy do przekro‑
nictwem kompozycji rzeźbiarskich, reliefów
rysunkowej. Dominantą kompozycji jest zawsze
czenia granicy czasu. Piotr Bieruta
Wymiary wolności
→ Galeria Malarstwa ASP
przestrzenne, które znalazły się na wysta‑
→ styczeń 2010
wie w Galerii Malarstwa ASP. Wystawie
W styczniu 2010 roku w Galerii Malarstwa
towarzyszył starannie wydany album,
ASP czynna była wystawa prac uczestników
w którym obok reprodukcji prac uczestni‑
projektu „Wymiary wolności” (24 artystów
ków projektu „Wymiary wolności”, obok
związanych z krakowską ASP, 7 z Wydziału
zdjęć dokumentujących pobyt w Łęczycy
Sztuki Uniwersytetu Ostrawskiego oraz 3
znalazły się teksty z wypowiedziami arty‑
z Łęczycy). Prezentacja w murach Akade‑
stów, filozofów, prawników zaproszonych
mii symbolicznie zamykała ciąg wydarzeń,
do „rozmów o wolności”. Wystawa w Aka‑
których kulminacyjnym momentem był
demii Sztuk Pięknych w Krakowie z jed‑
pobyt w opuszczonym więzieniu w Łęczycy.
nej strony kończy pewien etap działań
To wówczas, podczas jednodobowego dobro‑
związanych z projektem „Wymiary wol‑
wolnego internowania artyści realizowali
ności”, z drugiej strony otwiera nowy jego
swoje projekty związane z tematem „Wol‑
rozdział. W najbliższych miesiącach będą
ność”. Bezpośrednio w obiektach więzien‑
miały miejsce kolejne odsłony projektu, m.
nych lub w wyniku pobytu tam powstały
in. w Radomiu, Ostrawie, Zakopanym, Cze‑
obrazy, rysunki, fotografie, filmy, obiekty
skim Cieszynie, Orońsku. Zbigniew Bajek
← Adam Czekański
63
W y s ta w y
4 Art
Sztuka żywiołów
Jakub Reizer
Dnia 23.10.2009 otwarta została wystawa stu‑ dentów i absolwentów pracowni rzeźby w cera‑ mice pt. Sztuka żywiołów. Wystawa, towarzy‑ sząca obchodom jubileuszu 60‑lecia utworzenia
Piotr Górnikiewicz
Wydziału Rzeźby, została objęta Honorowym
→ Space Gallery, Kraków
patronatem Rektora Akademii Sztuk Pięknych,
→ Wernisaż: 12 – 27 marca
prof. Adama Wsiołkowskiego. Wernisaż zaszczy‑ cili swą obecnością Prorektor prof. Łukasz
Zbiorowa wystawa ubiegłorocznych absolwen‑
Małgorzata Susarska
tów krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Pod tytułem 4 ART mieści się zarówno koncepcja
Konieczko, prof. Czesław Dźwigaj, mgr Marita Benke‑Gajda, miejscowe władze miasta, a także liczni studenci i absolwenci ASP.
wystawy, jak również ilość osób biorącej w niej
w całość elementy przedstawieniowe z sugestyw‑
Prezentowane prace charakteryzują się różno‑
udział. Służyć ma wymianie myśli, stanowisk
nym językiem abstrakcji, posługując się przy tym
rodnością tematów i form, każda z nich opo‑
i idei artystycznych pomiędzy twórcami, kry‑
bogatą paletą środków graficznych.
wiada o zainteresowaniach i przeżyciach twórcy
tykami oraz przedstawicielami pokrewnych
Cykl fotografii Jakuba Reizera Niepewności
w indywidualny i oryginalny sposób. Nic tutaj się
dziedzin. Głównym nurtem przewijającym się
dotyczy problemu osobowości neurotycznej
nie powtarza, inspiracja nadchodzi z najmniej
w pracach wszystkich artystów jest ich stosu‑
wdzisiejszym świecie. Autor, tworząc metodę
oczekiwanych stron, a jednak jest coś, co łączy
nek do problemów sztuki współczesnej. Pomimo
mówienia językiem obrazu o lęku, skupia się
wszystkie prace: pasja tworzenia, cierpliwość,
użycia różnych technik i środków wyrazu prace
nie na człowieku, lecz jego otoczeniu. Ukazuje
precyzja, a także sposób, w jaki powstają – pro‑
te łączy wspólna, chwilami socjologiczna obser‑
przestrzenie, które rezonują z emocjami, odczu‑
ces formowania w pożądany kształt masy cera‑
wacja istoty i kondycji człowieka we współcze‑
ciami, skojarzeniami towarzyszącymi stanom
micznej z wodą, schnięcia prac na powietrzu,
snym świecie.
lękowym. Obrazy nie straszą, lecz w specyficzny
a następnie wypalenia w ogniu. Stąd właśnie
Duch Pierwotny, cykl grafik Piotra Górnikiewi‑
sposób mówią o rodzaju patrzenia, odbierania
wziął się tytuł wystawy – gdyż żywioły współtwo‑
cza prezentuje kształty nasuwające pierwotne,
świata przez osobę borykającą się ze swoją kon‑
rzą ceramiczne rzeźby, a nierzadko mają również
archetypiczne skojarzenia, ukazane jednak
dycją psychiczną.
„ostatnie słowo” w ostatecznym wyglądzie prac.
w nowoczesnej, abstrakcyjnej formie. Jest próbą
Grafiki Małgorzaty Susarskiej Przenikanie to nie‑
Ceramika szkliwiona, angoby, tlenki, pła‑
odwołania się do pierwotnego pierwiastka natury
zwykle sugestywne, a zarazem subtelne obrazy,
skorzeźby, kalki, glina ceramiczna połączona
ludzkiej. Prace zostały wykonane nowatorską
wyrażone językiem czystej abstrakcji i symbo‑
z drewnem, metalem, sznurkiem – te i inne
techniką i przedstawione są w formie przestrzen‑
liki. Motywem przewodnim cyklu jest nić, która
niezwykłości można było zobaczyć w gale‑
nej, co podkreśla totemiczne konotacje.
będąc symbolem ludzkiego życia zapętla się, cza‑
rii „Na styku” w Chrzanowie, galerii „U Jaksy”
Kryzys Magdaleny Migas ukazuje człowieka uwi‑
sem wręcz zatraca, by chwilę później pojawić
w Miechowie, a obecnie w Międzynarodowym
kłanego w międzyludzkie zależności. Obnaża jego
się wyraźniej i pewniej niż poprzednio. Linia
Centrum Ceramiki w Bolesławcu przy ul. Piłsud‑
małość, uprzedmiotowienie i samotność w świe‑
ta przenika przez przestrzeń obrazu w pełnym
skiego 1. Wystawa odbędzie się również w „Domu
cie systemów i układów. Dopełnieniem przekazu
wzajemnych interakcji istnieniu. Uniwersalności
Hauptmannów” w Szklarskiej Porębie.
jest pluralizm w doborze technik i środków wypo‑
tego przekazu przydaje wielorakość płaszczyzn
W wystawie udział wzięli: Anna Baranow‑
wiedzi. Autorka w sposób niezwykle trafny łączy
uzyskanych techniką akwatinty.
ska, Bogdan Czesak, Weronika Gajda, Barbara
64
Wiadomości asp /49
Czy jest tutaj jakaś historia? → Galeria Lamelli, Kraków
Gancarz, Katarzyna Gawryś, Dorota Hadrian‑Su‑
W dniu 18 lutego 2010 o odbył się wernisaż
rowiec, Marta Jamróz, Dominique Kaut, Artur
wystawy studentów ASP pt. Czy jest tutaj jakaś
Kolawa, Joanna Komarzyniec, Rozalia Kostka,
historia?. Pomysłodawcami oraz organizatorami
Marta Kufel, Agata Magdziak, Natalia Nowacka,
są studenci malarstwa krakowskiej ASP, Marcin
Maria Rząca, Monika Rościszewska, Kaja Sawicka,
Czaja i Jan Podgórski. Idea wystawy narodziła
Paulina Stępień, Ewa Wróbel, Ola Zawadzińska,
się tuż po ubiegłorocznych warsztatach komikso‑
Barbara Zgoda.
wych zorganizowanych przez prof. ASP Dariusza
Joanna Komarzyniec, IV rok, Wydział Rzeźby
Vasinę i Jakuba Woynarowskiego. Ideą projektu jest problem narracji wizualnej w sztuce oraz
Wystawa rysunków i kolaży Krzysztofa Marciniaka
luźny dialog z konwencją szerokiego pojęcia, jakim jest „graphic novels”. Każdy z uczest‑ ników wystawy w swojej pracy zawarł pewną formę narracji. Niekoniecznie znanej z „graphic
obszar poszukiwań i fascynacji, co pozwoliło uzy‑
novels” narracji fabularnej, gdzie kadr po kadrze
skać szerokie spektrum zagadnienia. W wystawie
dochodzimy do finału historii. W większości
wzięli udział: Marta Antoniak, Tomasz Bielecki,
są to prace, gdzie opowieść podpowiada nam
Marcin Czaja, Marcin Dymek, Katarzyna Kukuła,
sama forma pracy i sposób jej odczytywania. Pla‑
Agata Kus, Jan Podgórski, Bartosz Trojanowski
nując wystawę organizatorzy mieli świadomość
oraz Agnieszka Węgrzyn. Wystawa potrwa do 16
że każdy z zaproszonych twórców ma bardzo różny
marca 2010. Marcin Czaja
→ Otwarcie wystawy 15 – 29 stycznia → Galeria 2 Światy Krzysztof Marciniak ur. 25.02.1983 w Myśle‑ nicach. W latach 2003–2008 studiował na Wydziale Grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Dyplom (nagrodzony Medalem Rek‑ tora ASP) w pracowniach rysunku prof. Jacka Gaja i miedziorytu prof. Stanisława Wejmana. W 2006 r. studiował w Grecji. Od 2008 roku doktorant na macierzystej uczelni. Zajmuje się grafiką, malarstwem, kolażem, a przede wszyst‑ kim rysunkiem. 65
W y d ar z e nia
Honorowy Profesor Stanisław Rodziński
Prof. Stanisław Rodziński, Rektor ASP prof. Adam Wsiołkowski Fot. Jacek Dembosz
→ 8 marca 2010 Sala Senacka ASP w Krakowie 8 marca br. miała miejsce uroczystość nadania tytułu Honorowego Profesora Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie profesorowi Stanisławowi
Rodzińskiemu. Uroczystość zbiegła z się z 70. rocznicą urodzin Jubilata. Gości powitał rektor prof. Adam Wsiołkowski, laudację odczytał dzie‑ kan Wydziału Malarstwa prof. Roman Łaciak, uchwałę Senatu odczytał prof. ASP Łukasz Konieczko. Jubilat otrzymał również nagrodę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Równocześnie w Galerii Wydziału Malarstwa ASP otwarto wystawę Jubilata. Prof. Stanisław Rodziński – artysta malarz, absolwent i peda‑ gog naszej Akademii piastował godność dziekana Wydziału Malarstwa oraz przez dwie kolejne kadencje rektora Uczelni. Jubilatowi serdecznie gratulujemy.
66
Wiadomości asp /49
Nawojowa, olej na płótnie, 65 x 92 cm, 2008/2009
80. rocznica urodzin profesora Mariana Koniecznego → 12 stycznia 2010 Sala Obrad Rady Miasta Krakowa im. Stanisława Wyspiańskiego
Zdjęcie od lewej: Maria Konieczna, prof. Marian Konieczny, prezydent Masta Krakowa prof. Jacek Majchrowski Fot. Aleksy Pawluczuk
12 stycznia br. w sali Obrad Rady Miasta Kra‑
Urzędu Miasta Krakowa zgromadzono prace uka‑
nie wietrzeje” – powiedział w laudacji na cześć
kowa im. Stanisława Wyspiańskiego, przy placu
zujące istotne momenty z ponad półwiecza twór‑
jubilata profesor ASP Bogusz Salwiński. – „Jego
Wszystkich Świętych odbyła się uroczystość jubi‑
czości krakowskiego rzeźbiarza. Wyboru doko‑
rzeźby są rozpoznawalne natychmiast, mają
leuszowa – 80. rocznica urodzin prof. Mariana
nał sam artysta. Na ekspozycji można zobaczyć
swoją genetyczną tożsamość, przyciągają uwagę
Koniecznego. Uroczystościom towarzyszyła
rzeźby z lat 50‑tych i kolejnych dekad XX w., aż
magiczną emanacją potężnego witalizmu i ener‑
wystawa prac profesora w Urzędzie Rady Mia‑
po najnowsze prace Koniecznego. Na wtorkową
gii formy. (...) Są uniwersalną refleksją o losie,
sta. W Sali Senackiej ASP również odbyło się uro‑
uroczystość przybyła przedstawicielka Rosyj‑
sensie i nadziei życia” – dodał.
czyste spotkanie z Jubilatem. Rektor prof. Adam
skiej Akademii Sztuk Pięknych, która wręczyła
Wsiołkowski złożył na ręce profesora Mariana
Jubilatowi medal tej uczelni. Listy gratulacyjne
Koniecznego serdeczne gratulacje.
nadesłali m.in. byli prezydenci RP Wojciech Jaru‑
Marian Konieczny urodził się 13 stycznia 1930 r.
Wernisażem wystawy rzeźb Mariana Koniecz‑
zelski i Aleksander Kwaśniewski. Przedstawiciel
w Jasionowie koło Brzozowa. Studia w krakowskiej
nego rozpoczęły się uroczystości jubileuszowe
MKiDN przekazał jubilatowi pieniężną nagrodę
ASP ukończył w 1954 r. dyplomem u prof. Xawe‑
z okazji 80. urodzin tego krakowskiego rzeźbia‑
specjalną Ministra Kultury. Prezydent Krakowa
rego Dunikowskiego. W ciągu kolejnych czte‑
rza, wieloletniego pedagoga i byłego rektora ASP.
prof. Jacek Majchrowski przekazał Marianowi
rech lat odbył studia aspiranckie w Instytucie I.E.
Uroczystości zostały zorganizowane przez Funda‑
Koniecznemu klucz do bram miasta i udekorował
Repina Akademii Sztuk Pięknych w Leningradzie.
cję Kultury Polskiej i Akademię Sztuk Pięknych
go odznaką „Honoris gratia”. Poinformował też
W 1958 r. rozpoczął pracę na Wydziale Rzeźby ASP
w Krakowie. Podczas otwarcia wystawy Jubilat
o wystąpieniu do prezydenta RP o uhonorowa‑
w Krakowie. W latach 1972–1981 był rektorem
powiedział, że jest jeszcze za wcześnie na pod‑
nie rzeźbiarza Krzyżem Wielkim Orderu Odro‑
tej uczelni. Odszedł na emeryturę po 42 latach
sumowywanie dorobku jego twórczości, bo jako
dzenia Polski. „Rzeźby Mariana Koniecznego
pracy w ASP. W latach 1980–1989 był posłem
rzeźbiarz nadal jest aktywny. Na niewielkiej
należą do tego typu faktów artystycznych, które
na Sejm PRL. Konieczny jest autorem kilkudzie‑
wystawie, zorganizowanej w holu kamiennym
bronią się same i nic z nich po upływie czasu
sięciu monumentów w Polsce i za granicą. 67
W y d ar z e nia
Sakaide Art Grand Prix 2009 w Japonii Bartłomiej Struzik, Złoty filar, olej na płótnie, 100 × 120 cm, 2009 r.
Adam Wsiołkowski, Felek i ja B, serigrafia, 40 × 40 cm, 2008 r.
W organizowanym corocznie w Japonii konkursie plastycznym Sakaide Art Grand Prix jury zakwa‑ lifikowało do wystawy 153 obrazy i grafiki 120 autorów. Poza nagrodą główną, która przypa‑ dła w udziale artyście japońskiemu, przyznano inne nagrody, z których dwie otrzymali peda‑ godzy naszej Uczelni: trzecią nagrodę otrzymał dr Bartłomiej Struzik (Katedra Projektowania Architektoniczno‑Rzeźbiarskiego) za obraz Złoty filar, a czwartą nagrodę prof. Adam Wsiołkow‑ ski za grafikę Felek i ja B. Prace prezentowane były w kwietniu i maju 2009 na pokonkursowej wystawie głównej Sakaide Art Grand Prix (Civic Museum Sakaide) oraz na wystawie pt. Artyści z Polski w Gallery Space w Sakaide.
68
Wiadomości asp /49
Między światłem a cieniem Stypendium prof. Janiny Kraupe‑Świderskiej dla Dariusza Milczarka → 17 marca – 19 kwietnia → Galeria ASP w PWST w Krakowie
od lewej: Prorektor prof Łukasz Konieczko, Dariusz Milczarek, Rektor prof. Adam Wsiołkowski, prof. Janina Kraupe‑Świderska, Fot. P. Korzeniowski
W dniu 18 grudnia 2009, w obecności funda‑ torki, prof. Janiny Kraupe‑Świderskiej odbyło się rozstrzygnięcie konkursu na stypendium na rok akademicki 2009/10. Otrzymał je Dariusz Milczarek. Urodzony w Radomiu w 1985 roku, absolwent radomskiego Liceum Sztuk Plastycz‑ nych. Obecnie studiuje na IV roku Wydziału Malarstwa krakowskiej ASP w pracowni malar‑ stwa prof. Adama Wsiołkowskiego oraz w pra‑ cowni rysunku prof. Grzegorza Bieniasa. Laureat zaprosił na wernisaż swojej wystawy w PWST fundatorkę. Adam Wsiołkowski: „Dariusz Mil‑ czarek podejmuje w swym malarstwie bardzo różnorodną tematykę. Powstają zatem martwe natury, pejzaże, wnętrza, akty i portrety. Jednak, tak naprawdę, wspólnym tematem jego obra‑ zów jest – podobnie jak to było u wielu malarzy w przeszłości i będzie w przyszłości – światło. To jego obserwacja inspiruje młodego artystę do tworzenia kompozycji opartych na dialogu światła i mroku. W rezultacie tego powstają
Dariusz Milczarek, Wnętrze VI, tempera żółtkowa na płótnie, 70 × 90 cm, 2009
przemyślane, frapujące wizerunki otaczającej nas rzeczywistości, świadczące o dużej dojrza‑ łości artystycznej autora. Jestem przekonany, że talent, pracowitość i konsekwencja umożliwią Dariuszowi realizację ambitnych celów, jakie stawia on sobie w swej działalności twórczej.” Wyróżnienie w postaci nagrody pieniężnej otrzy‑ mała również Marzena Wołowicz, studentka z pracowni prof. Grzegorza Bednarskiego.
Z cyklu Nie-portrety, tempera żółtkowa na płótnie, 60 × 45 cm, 2009
69
W y d ar z e nia
Chopinowska etykieta wina
1. I Nagroda Barbara Widłak 2. III Nagroda Barbara Widlak 3. Wyróżnienie Tobiasz Bożydar 4. Wyróżnienie Katarzyna Bojanowska 5. II Nagroda Monika Wojtaszek‑Dziadusz 6. Wyróżnienie Monika Wojtaszek‑Dziadusz 7. Wyróżnienie Karolina Witecka
→ 20 stycznia br.
1.
2.
Rozstrzygnięto konkurs, którego tematem był projekt etykiety wina, które stanie się oficjal‑ nym trunkiem obchodów Roku Chopinowskego w Republice Federalnej Niemiec. Organizatorami konkursu byli: Konsulat Generalny Rzeczypo‑ spolitej Polskiej w Kolonii, Związek Właścicieli Winnic i Organizacja Turystyczna Kraju Związ‑ kowego Nadrenii Palatynu oraz Akademia Sztuk Pięknych w Krakowie. Do udziału w konkursie zaproszono studentów i absolwentów krakow‑ skiej ASP. Na konkurs wpłynęły 34 projekty. W trakcie pierwszego etapu jury konkursu w składzie: przewodniczący, prof. Adam Wsioł‑ kowski, rektor; prof. Władysław Pluta, i prof. ASP Krzysztof Tomalski, dziekan Wydziału Grafiki, wytypowało 15 prac, a podczas kolejnego etapu
3.
4.
wyłoniono 8 prac. Jury przyznało następu‑ jące nagrody: I nagrodę, w wysokości 750 EUR za pracę oznaczoną godłem 030168 należącym do Barbary Widłak, II nagrodę w wysokości 250 EUR za pracę oznaczoną godłem 123098 należą‑ cym do Moniki Wojtaszek‑Dziadusz, II nagrodę w wysokości 100 EUR za pracę oznaczoną godłem 680103 należącym do Barbary Widłak. Wyróż‑ nienia otrzymali: Bożydar Tobiasz, Katarzyna Bojanowska, Karolina Witecka, Karolina Banasz‑ kiewicz, Monika Wojtaszek‑Dziadusz. Większość prac została zaprezentowana na wystawie zorga‑ nizowanej w Niemczech przez konsulat polski. 70
Wiadomości asp /49
5.
6.
7.
W y d ar z e nia
Od empatii do cyberprze‑ strzeni. Targi w Kolonii
→ III Pracownia Projektowania Architek
się doświadczeniami. Targi w Kolonii to nie
się miasta jako części kosmosu. Za wizualizację
tury Wnętrz prof. Głowackiego na Targach
tylko ekspozycje. Także wydarzenia kulturalne
tej idei posłużył zalążek projektu Mariki Waty,
w Kolonii.
i intelektualne. Wywiady, dyskusje, prezentacje
przedstawiający ożywioną tkankę przestrzeni,
IMM Cologne – Targi Designu, odbywające się
nowatorskich pomysłów. Prezentowana przez
rozrastającej się na podobieństwo hiperprze‑
rokrocznie w Kolonii to jedno z największych
studentów III pracowni filozofia projektowa cie‑
strzennego drzewa, które łącząc człowieka
wydarzeń w świecie projektowania przestrzeni.
szyła się zainteresowaniem przede wszystkim
z kosmosem, staje się korzeniem empatii. Na Tar‑
Jedenaście hal wypełnionych po brzegi przed‑
w środowisku naukowym. Stworzona i rozwijana
gach w Kolonii zaprezentowaliśmy również prace
miotami i przestrzeniami – objawami ludzkiej
przez prof. Głowackiego idea ujęta w zwięzłym
dyplomowe 2009 roku – dyplom Anny Bartman
kreatywności. Ogrom szczegółów, przepych
haśle „Od empatii do cyberprzestrzeni” przyku‑
Architronic 4D oraz dyplom Dagmary Deli Zakrzy‑
kształtów, tysiące rywalizujących ze sobą pomy‑
wała uwagę, dzięki swojemu innowacyjnemu
wienie Designu. Obie prace cieszyły się dużym
słów ekspozycyjnych. Dla grupy studentów III
charakterowi i niesztampowemu podejściu
zainteresowaniem, zarówno ze względu na pre‑
pracowni projektowania Architektury Wnętrz
do zagadnienia designu. Wyróżniało ją to na tle
zentowany sposób kreowania relacji między
prowadzonej przez prof. Andrzeja Głowackiego
innych szkół europejskich. Szczegóły koncepcji
człowiekiem a przestrzenią, jak i kunszt wykona‑
Targi Designu IMM Cologne 2010 pozostaną nie‑
projektowania i nauczania w III pracowni pre‑
nia wizualizacji. W pokazach audiowizualnych,
zapomniane. Magdalena Szyncel, Magdalena
zentowaliśmy w wydarzeniu zorganizowanym
przygotowanych specjalnie na potrzeby Targów
Kiecka, Karolina Sorotiuk oraz Marika Wata pod
przez grupę Flausen, zajmującą się promocją
pokazaliśmy także inne projekty powstałe w III
okiem asystent dr Magdaleny Pinczyńskiej czyn‑
i rozprzestrzenianiem innowacyjnych idei. Cho‑
pracowni na przestrzeni ostatnich lat m.in.: proj.
nie uczestniczyły w wystawie. Otrzymały szansę
dziło o to, by nie umarły w zalążku, podczas
Muzeum Hansa Christiana Andersena autorstwa
przyjrzenia się przedmiotom i przestrzeniom
gdy może okazać się, że zmienią świat. Nasza
Urszuli Krawczyńskiej, wystawiany w 2005 roku
zaprezentowanym w Kolonii przez przedsta‑
prezentacja (Studio 3) dotyczyła podstawowej
w Konsulacie Królestwa Danii oraz proj. prze‑
wicieli światowego designu. To doświadczenia
problematyki dwóch wiodących zagadnień –
strzeni publicznej w aspekcie czasu wolnego
bezcenne z perspektywy młodego projektanta.
empatii i cyberprzestrzeni. Miała za cel wywo‑
na przykładzie dworca kolejowego w Kielcach
IMM Cologne Fairs mają charakter biznesowy.
łanie fermentu intelektualnego. Podobnie pobu‑
autorstwa Magdaleny Szyncel – praca finałowa
Przewidziano na nich również miejsce dla „mło‑
dzający do myślenia był temat stworzonej przez
I Biennale Architektury Wnętrz w Krakowie.
dego designu”. Jeden z pawilonów wystawo‑
nas ekspozycji. Jej przewodnim motywem stała
wych oddano na prezentację dorobku młodych
się, stworzona przez prof. Głowackiego, futury‑
twórców. Tym sposobem mogą oni już w toku
styczna idea inteligentnej sieci przestrzeni Gai
studiów prezentować swoje projekty i dzielić
– struktury pączkującego, rozprzestrzeniającego
Marika Wata
71
W y d ar z e nia
Stowarzyszenie Przyjaciół Akademii Sztuk Pięknych Gmach ASP przy pl. Jana Matejki w Krakowie, fot. Jacek Dembosz
Barbara Waligórska Stowarzyszenie Przyjaciół Akademii Sztuk
artystów oraz upowszechnianiem polskiej
Stowarzyszenia służy wyłącznie realizacji celów
sztuki poprzez: umożliwienie wspólnego dzia‑
statutowych. Dotychczasowe rezultaty działal‑
łania wszystkim, którzy interesują się sztuką,
ności Stowarzyszenia: 2003 r. – Stowarzyszenie,
działalnością i edukacją artystyczną, a którym
na mocy umowy z inwestorem Hotelu Radissson
Pięknych zostało powołane do życia 8 marca
rozwój i ranga polskiej sztuki nie są obojętne.
– Filharmonia, wyposażyło wnętrza hotelowe
2000 roku. W tym dniu z inicjatywy senackiej
Tworzenie warunków zabezpieczających Aka‑
w obrazy i grafiki. Wykonawcami zlecenia byli
Komisji ds. Promocji i Sponsoringu odbyło się
demii Sztuk Pięknych w Krakowie prowadzenie
pracownicy, absolwenci i studenci ASP. Uzyskany
spotkanie członków założycieli Stowarzyszenia
studiów artystycznych na najwyższym poziomie
dochód pozwolił na sfinansowanie części robót
Przyjaciół Akademii Sztuk Pięknych w Krako‑
zgodnie z jej historyczna tradycją. Upowszech‑
remontowo‑adaptacyjnych Galerii Malarstwa
wie. W skład komitetu założycielskiego weszli:
nianie w społeczeństwie polskim i za granicą
oraz na dofinansowanie katalogu pośmiertnej
prof. prof. Maria Ostaszewska, Grażyna Korpal,
wiedzy na temat Akademii Sztuk Pięknych
wystawy prof. Włodzimierza Kunza. 2004 r. – Sto‑
Franciszek Bunsch oraz Jan Miczyński, Andrzej
im. Jana Matejki w Krakowie i jej roli w kształ‑
warzyszenie zwarło umowę z inwestorem budu‑
Starmach, Wojciech Taczanowski, Zbigniew
towaniu kultury polskiej w przeszłości i obecnie.
jącym hotel „Sheraton” na wyposażenie wnętrz
Kazimierz Witek. Autorem projektu był prof. Jan
Podejmowanie i wspieranie wszelkich działań
hotelowych w obrazy, grafiki, fotografie. Pewne
Pamuła, ówczesny prorektor. Cele Stowarzysze‑
w zakresie zabezpieczenia i pomnożenia majątku
środki uzyskano również w związku z umową
nia przedstawił rektor, prof. Stanisław Rodziński.
trwałego Akademii niezbędnego do jej pełnego
z hotelem „Wentzel” o wypożyczenie obrazów
Wpis do Krajowego Rejestru Sądowego uzyskano
działania jako instytucji publicznej. Stowarzy‑
do dekoracji wnętrz. Ponadto Stowarzyszenie
7 października 2002 r. Wcześniej powołano
szenie realizuje swoje cele poprzez: Wzajemną
pozyskało dotację z Urzędu m. Krakowa. Dzięki
zarząd, w skład którego weszli: Jacek Łodziń‑
współpracę i pomoc członków Stowarzyszenia
tym zabiegom sfinansowano koszty organizacji
ski, Wojciech Taczanowski, Janina Górka‑Czar‑
we wspólnym działaniu na rzecz Akademii
8 wystaw, wraz z drukiem katalogów na kwotę
necka, Jan Miczyński, Jerzy Białkiewicz, Andrzej
Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie.
niemal 50 tys. zł. W 2005 r. kontynuacja umowy
Starmach, Zbigniew Wierzbicki. Skład Zarządu
Działalność artystyczną i popularyzatorską (ini‑
z hotelem „Wentzel” pozwoliła dofinansować
zmieniał się dwukrotnie. Obecnie funkcje pre‑
cjowanie projektów badawczych, konferencje,
druk katalogów 2 wystaw. 2006 r. z inicjatywy
zesa pełni Janina Górka‑Czarnecka, zastępcą jest
wystawy, itp.) związaną z wiedzą o Akademii,
ówczesnych władz ASP, rektora, prof. Jana
Andrzej Starmach, sekretarzem Jan Miczyński,
dorobku jej pedagogów, absolwentów i studen‑
Pamuły i prorektora, prof. Adama Wsiołkow‑
skarbnikiem Zbigniew Wierzbicki, członkiem
tów. Działalność wydawniczą w postaci wyda‑
skiego, Stowarzyszenie zorganizowało aukcję
zarządu Wojciech Taczanowski. Stowarzyszenie
wania albumów, książek, czasopism, filmów
dzieł sztuki pochodzących z darów pedagogów
działa na podstawie przepisów „Prawo o stowa‑
i nagrań multimedialnych. Współpracę z kra‑
i absolwentów uczelni. Aukcja, poprowadzona
rzyszeniach” oraz statutu i posiada osobowość
jowymi i zagranicznymi organizacjami i insty‑
profesjonalnie przez Pana Andrzeja Starmacha,
prawną. Jak wynika z zapisów statutu, głównym
tucjami działającymi na rzecz rozwoju sztuki
dała nadspodziewanie dobry rezultat. Z uzyska‑
celem Stowarzyszenia jest wspieranie Akade‑
i pomnażania dziedzictwa kulturowego. Sto‑
nych środków sfinansowano wydanie katalogu
mii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krako‑
warzyszenie prowadzi działalność gospodarczą
„Grafika krakowska”, druk albumu „Artium
wie w jej działaniach statutowych związanych
na ogólnych zasadach określonych odrębnymi
Decor” (o grobach artystów na Cmentarzu Rako‑
z kształceniem nowych pokoleń polskich
przepisami. Dochód z działalności gospodarczej
wickim), wyposażono pomieszczenia muzealne
72
Wiadomości asp /49
Kalendarz Wojciecha Weissa Wojciech Weiss, Wawel, 1887, 55 x72 cm, olej na płotnie
Akademii oraz częściowo dofinansowano koszty wystaw w Galerii Malarstwa. Dochody uzyskano
Michał Pilikowski
również z umowy z „Wentzlem”. 2007 r. Stowa‑ rzyszenie, zachęcone sukcesem z poprzedniego
w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie rozpo‑ czął w 1907 roku, prowadząc lekcje rysunku; następnie objął kierownictwo szkoły rysunko‑
Rok 2010 w Akademii Sztuk Pięknych im. Jana
wo‑malarskiej, kierował pracownią malarstwa
roku, zorganizowało ponownie aukcję. Niestety,
Matejki w Krakowie obchodzony jest jako Rok
i pracownią grafiki. Sto lat temu, 14 stycznia
sukces nie powtórzył się, można było mówić
Wojciecha Weissa. W bieżącym roku przypada
1910 roku, został mianowany profesorem nad‑
raczej o kompletnej klapie. Niemniej jednak
bowiem 135. rocznica urodzin i 60. rocznica
zwyczajnym krakowskiej ASP, a trzy lata później
udało się uzyskać dotację z Wydziału Kultury UM
śmierci artysty. Pierwszą z inicjatyw przewi‑
– profesorem zwyczajnym. W 1918 roku został
i dofinansowano 4 wystawy. 2008 r. okazał się
dzianych dla uczczenia wybitnego twórcy jest
wybrany rektorem Akademii – siódmym z kolei,
być kryzysowym. Dochody pochodziły wyłącznie
wydanie kalendarza na 2010 rok z reproduk‑
ale pierwszym w niepodległej Polsce. Warto
ze składek członkowskich. Z tych to składek oraz
cjami obrazów Wojciecha Weissa. Na kartach
podkreślić, że to za kadencji rektora Weissa
salda z poprzedniego roku ufundowane zostało
kalendarza znajdziemy reprodukcje wielu wspa‑
po raz pierwszy oficjalnie dopuszczono kobiety
jedno stypendium, w ramach Funduszu im. Jana
niałych pejzaży (takich jak: Zadymka, Mielizna,
na studia. Godność rektora piastował jeszcze
Matejki oraz dofinansowano zakup sprzętu dla
Kończące się lato, Z palatyńskiego hipodromu,
raz w latach 1933–1936. Urzędował w rektora‑
DAG. 2009 r. dołek finansowy. Ze składek i pozo‑
Ruiny i cyprysy). Pomieszczono tam także repro‑
cie także i trzeci raz – przed samym wybuchem
stałego salda ufundowano 1 stypendium.
dukcję obrazu Kraków – przedstawiającego widok
drugiej wojny światowej zastępował nieobecnego
Z wpływami ze składek jest jak z abonamentem
Barbakanu i Bramy Floriańskiej widziany z rek‑
wówczas rektora Fryderyka Pautscha, kierując
TV – minimalne. Ta krótka historia Stowarzy‑
toratu krakowskiej ASP. W pracach nad kalenda‑
Akademią do 14 grudnia 1939 roku. W czasie
szenia została opracowana po to, aby uzmysło‑
rzem uczestniczyli m.in. Władysław Pluta (pro‑
wojny pozostał w Krakowie i do 1942 roku korzy‑
wić nam ekonomiczne możliwości, jakie daje
jekt), Zofia Weiss‑Nowina Konopka (konsultacja
stał z pracowni w Staatliche Kunstgewerbeschule
funkcjonowanie takiej organizacji oraz palącą
merytoryczna) i Michał Pilikowski (opracowanie
Krakau (jak wówczas nazwano ASP). Po zakoń‑
potrzebę jej ożywienia. Stowarzyszenie może być
redakcyjne).
czeniu wojny ponownie podjął obowiązki profe‑
beneficjentem w wielu projektach realizujących
Wojciech Weiss urodził się 4 maja 1875 roku
sora krakowskiej Akademii. We wrześniu 1946
programy unijne, operacyjne ministerstw, mar‑
w Leordzie w Rumunii. Naukę rozpoczął
roku przeszedł na emeryturę. Zmarł 7 grudnia
szałkowskie i inne. Akademia zasługuje na Przy‑
we lwowskim gimnazjum w 1888 roku. W 1891
1950 roku w Krakowie. Bez wątpienia Wojciech
jaciół. Zapraszamy do ich grona pracowników,
roku przyjechał do Krakowa. Rok później, dzięki
Weiss to jeden z największych polskich artystów
emerytowanych pracowników, absolwentów,
rekomendacji Jana Matejki, rozpoczął studia
1 połowy XX wieku. Wybitny malarz i grafik, two‑
miłośników sztuki i wszystkich, którym nie
w Szkole Sztuk Pięknych w Krakowie; kształcił
rzył także rysunek i rzeźbę, pisał poezję oraz grał
jest obojętne dobro najstarszej polskiej uczelni
się pod kierunkiem profesorów: Izydora Jabłoń‑
na skrzypcach i altówce. Twórczość artysty jest
artystycznej.
skiego, Władysława Łuszczkiewicza, Floriana
bardzo różnorodna; reprezentuje sztukę okresu
Cynka, Leopolda Löfflera, Józefa Unierzyskiego,
Młodej Polski, ekspresjonizm, impresjonizm,
Na podstawie materiałów dostarczonych przez
Juliana Fałata i Leona Wyczółkowskiego. Stu‑
a następnie koloryzm. Tematami obrazów Woj‑
p. Jana Miczyńskiego
dia zakończone w 1899 roku uzupełnił podró‑
ciecha Weissa najczęściej są pejzaże, akty, kom‑
żując do Francji i Włoch. Pracę pedagogiczną
pozycje rodzajowe, portrety i martwe natury. 73
W y d ar z e nia
Cztery kąty a piec piąty (nowe urządzenia na ceramice) Fot. Jacek Dembosz
Rewitalizacja Mysłowic – podpisanie porozumień
Od prawe: Bernard Pastuszka, Przewodniczący Rady Miasta Mysłowic; prof. Antoni Tajduś, rektor AGH; prof. Marian Oslislo, rektor ASP w Katowicach; prof. Adam Wsiołkowski, rektor ASP w Krakowie; Tadeusz Chowaniak, I Zastępca Prezydenta Miasta Urzędu Miasta Mysłowice; Waldemar Mróz, wice‑ prezes Zarządu Katowicki Holding Węglowy S.A.; Krzytsztof Urban, prezes Zarządu Stowarzyszenia „Pamięć” i Paweł Dyl; prezes Zarządu Polskie Centrum Inwestycyjne S.A.
Fot. Jacek Dembosz
→ 24 lutego br. miała miejsce w naszej Akademii
na naukę (w tym miejsca wystawowe i galerie
uroczystość podpisania szczególnego rodzaju
sztuki), turystykę, pracę i wypoczynek. W uro‑
→ Pracownia ceramiki Wydziału Rzeźby wzbo‑
porozumienia o współpracy. Jego treścią jest
czystości uczestniczyli przedstawiciele Miasta
gaciła się o nowe urządzenia, są nimi: piec
„Kompletna rewitalizacja terenów pokopalnia‑
Mysłowice, Katowickiego Holdingu Węglo‑
– suszarnia, młyn do masy lejnej, dwa miesza‑
nych w Mysłowicach” obejmująca m.in.: budowę
wego S.A., PCI S.A., Stowarzyszenia „Pamięć”
dła, piec laboratoryjny oraz podest i młynek
muzeum i izbę pamięci Powstania Śląskiego,
i rektorzy uczelni: Akademii Sztuk Pięknych
do szkliw. Teraz wystarczy tylko nacisnąć włącz‑
modernizację 780 mieszkań w zabytkowych
w Krakowie i Katowicach oraz Akademii Gór‑
niki i wypiekać, i mieszać, i suszyć, i szklić.
familokach z dzielnicy Piasek i zagospodarowa‑
niczo‑Hutniczej w Krakowie. Ze strony naszej
Jacek Dembosz
Z Bieszczad do Zakopanego
nia budynków pokopalnianych. Nowa, przyjazna
Akademii duży udział w przedsięwzięciu przy‑
środowisku inwestycja, rozlokowana zostanie
padnie Wydziałowi Architektury Wnętrz pod
na obszarze około 100 ha i ukierunkowna będzie
kierownictwem prof. Jacka Siwczyńskiego. Jacek Dembosz
W Dworku Matejki (nagrody i wyróż‑ nienia TPSP)
→ 21 stycznia br. w Dworku Matejki w Krzesła‑ wicach miała miejsce historyczna uroczystość: 156 urodziny Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie. Z tej okazji wręczono medale TPSP, którymi zostali uhonorowani: Uszula Bogucka, Kinga Cichowska, Wojciech Drab, Maciej Górowski, Halina Mrożek, Elżbieta
Fot. Zdzisław Iwasyk
Podczas tegorocznej zimy nasza Akademia
Pamuła i Antonina Pieczarowska. Dyplomy TPSP
gościła na Harendzie grupę dzieci ze Szkoły Pod‑
wręczono: Karolinie Chorązce‑Paluch, Ewie Goło‑
stawowej w Nowym Łupkowie im. prof. Włodzi‑
fit, Piotrowi Krupczakowi, Marcinowi Kubiakowi,
mierza Kunza, byłego rektora naszej Akademii.
Dominikowi Lisikowi, Annie Maj, Stanisła‑
Wszyscy, zdrowi i cali powrócili w Bieszczady.
wowi Młyńcowi, Kindze Olejsiuk, Przemysła‑
Jacek Dembosz 74
Wiadomości asp /49
Na zdjęciu dyplom odbiera Dominik Lisik, absolwent Wydziału Form Przemysłowych ASP. Fot. Aleksy Pawluczuk
wowi Przegonowi, Annie Seweryn, Katarzynie
Nominacja do konkursu „Popularyzator Nauki 2009” dla Wydziału Konserwacji
Pro Arte – arty‑ styczne dni kariery
→ 23–25 marca Dni Kariery „Pro Arte – sztuka przedsiębiorcza”,
Pracownia Konserwacji Dzieł Sztuki Muzeum
zorganizowane po raz drugi przez Biuro Karier ASP,
Uniwersytetu Jagiellońskiego i Wydział Kon‑
Tego roku szerzej zaprezentowano technikę tem‑
serwacji i Restauracji Dzieł Sztuki Akademii
perową i przykłady sztuki pozłotniczej. Oprócz
było wsparcie studentów w efektywnym wejściu
Sztuk Pięknych w Krakowie zostali nominowani
tego można było podziwiać umiejętności studen‑
na rynek pracy. Patronat nad wydarzeniem objął
odbyły się w dniach 23–25 marca. Celem imprezy
do konkursu „Popularyzator Nauki 2009” orga‑
tów ASP wykonujących kopie rzeźb w drewnie,
rektor ASP, prof. Adam Wsiołkowski. W ramach
nizowanego przez serwis „Nauka w Polsce” Pol‑
śledzić etapy konserwacji malarstwa sztalu‑
II Dni Kariery studenci uczestniczyli w spotka‑
skiej Agencji Prasowej SA i Ministerstwo Nauki
gowego i kafli. Niestety, głównej nagrody nie
niach z praktykami, wzięli udział w szkoleniach,
i Szkolnictwa Wyższego. Nominacja dotyczyła
udało się zdobyć, jednak nominacja do wąskiego
wysłuchali debaty na temat „Jak rozwijać przed‑
prezentacji w „Otwartej Pracowni”, organizo‑
grona laureatów jest dla organizatorów dużą
siębiorczość wśród młodych artystów?” oraz
wanej cyklicznie w ramach Festiwalu Nauki
satysfakcją. Przypomnę, że nie jest to pierwsze
obejrzeli film Sztuka – sposób na życie. W debacie
w Krakowie w zabytkowych wnętrzach Collegium
wyróżnienie dla „Otwartej Pracowni” – w 2005
udział wzięli: Marta Tarabuła (Galeria Zderzak),
Maius. W tym roku organizatorzy (Pracownia
otrzymaliśmy Puchar Wojewody Małopolskiego
Karolina Harazim (Galeria Pauza), prof. Cze‑
Konserwacji Dzieł Sztuki Muzeum UJ oraz stu‑
dla zwycięzcy konkursu na najciekawszą eks‑
sława Frejlich (ASP Kraków), prof. Andrzej Bed‑
denci i pracownicy WKiRDS) starali się przybli‑
pozycję podczas Festiwalu Nauki w Krakowie.
narczyk (ASP Kraków), Rahim Blak (Art World),
żyć metody diagnostyczne stosowane w konser‑
Rozdanie nagród „Popularyzator Nauki 2009”
Jadwiga Husarska‑Chmielarz (MaKultura), Artur
wacji dzieł sztuki oraz zagadnienia związane
odbyło się 15 grudnia 2009 roku w siedzibie
Przebindowski, Maciej Mędrala. Dyskusję popro‑
z technikami i technologią malarstwa i rzeźby.
Polskiej Agencji Prasowej SA w Warszawie
wadziła Beata Seweryn z Bunkra Sztuki. Filmu Sztuka – sposób na życie autorstwa Agnieszki Munk, Anny Cygańczyk oraz Małgorzaty Pio‑
Kosteckiej‑Błaszczyk, Bartłomiejowi Węgrzy‑
ASP na 12. Targach Edukacyjnych
nowi, za prace prezentowane na końcoworocznej
→ 17–19 marca 2010
drodze dążenia do bycia uznanym, młodym arty‑
wystawie Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie
Nasza Akademia tradycyjnie już uczestniczyła
stą. Czy talent wystarczy, aby osiągnąć sukces
„Dyplomy 2009”, w TPSP. Złożono także podzię‑
w targach edukacyjnych w Krakowie, które
w swojej dziedzinie? O swojej działalności opo‑
kowania dla sponsorów TPSP. W programie uro‑
przebiegały pod hasłem „Wybieraj z głową, ucz
wiadali Grzegorz Podsiadlik i Jan Krzysztofiak
trowskiej, z Grupy „zróbmy to!”, to dokument prezentujący sylwetki młodych twórców, którzy opowiadają o swoich sukcesach, ale i o trudnej
czystości znalazło się także miejsce na spotkanie
się z pasją!” W Targach wzięło udział ponad 11
z Parastudia, przybliżając zagadnienia pracy
z artystami kabaretu „Jana Michalika” z okazji
tysięcy uczniów i studentów oraz blisko 200
projektanta grafiki użytkowej, a o specjalizacji
50. rocznicy jego powstania. Całość zakończył
wystawców – gimnazja, szkoły średnie, uczelnie
w projektowaniu produktu mówił Michał Tabor
bankiet integarcyjny środowisk nauki, kultury
wyższe z kraju i zagranicy oraz instytucje oferu‑
ze Studia Wzornictwa Przemysłowego Render.
i biznesu, zaaranżowany przez członkinię TPSP
jące programy edukacyjne. Czy udział w targach
O swojej działalności zawodowej opowiadał też
panią Barbarę Lampart‑Hobrzyk. Wszystkim zło‑
przemieni się na zwiększone zainteresowanie
freelancer Jerzy Tchórzewski. Impreza miała cha‑
żył podziękowania prezes TPSP w Krakowie pan
nasza uczelnią, pokażą już najbliższe egzaminy
rakter otwarty, z wyjątkiem wybranych szkoleń.
Zbigniew Kazimierz Witek.
wstępne. Jacek Dembosz
Jacek Dembosz 75
W y d ar z e nia
Czy ujrzymy gryfy na dachu gmachu ASP?
Ptasia wioska w Adamkowie
Posiedzenie Prezydium Społecznego Komi‑ tetu Ochrony Zabytków Krakowa odbyło się 2 lutego br. w Akademii Sztuk Pięknych w Kra‑ kowie, a poprowadził je przewodniczący prof. dr hab. Franciszek Ziejka, polonista, histo‑ ryk kultury, były rektor Uniwersytetu Jagielloń‑ W Adamkowie, na terenie Borów Tucholskich,
skiego. Gości przywitał rektor ASP, prof. Adam
studenci Wydziału Rzeźby zebrali się na plene‑
Wsiołkowski, a swoją obecnością zaszczycił woje‑
rze rzeźbiarskim,,Ptak” (5–17 lipca br.). Temat
Krzysztof Fus W locie
pleneru: Ptak związany był z miejscem reali‑
woda małopolski Stanisław Kracik. Celem posie‑ dzenia było omówienie, które obiekty otrzymają
zacji – okolica słynie z występowania licznych
przygotowanie, ciężką pracę i zaangażowanie.
w 2010 roku wsparcie spośród 182 skierowanych
i rzadkich gatunków ptasiej fauny. Z inicjatywy
Jako opiekun pleneru dziękuję też organizatorom
do SKOZK wniosków o dofinansowanie. Kancela‑
mieszkańców powstała tam tzw. Ptasia Wioska,
i przede wszystkim wyjątkowym studentom.
ria Prezydenta RP zapowiedziała, że przeznaczy
miejsce wyjątkowe, proekologiczne, łączące
Mariola Wawrzusiak‑Borcz
na ten cel 42 mln zł. Jeśli Senat zatwierdzi ten budżet, będzie można kontynuować konserwację
piękno okolicy ze sztuką. Plenerowe rzeźby wykonano w technice metalu spawanego łączo‑
ok. 130 obiektów. Na rok 2010 SKOZK potrze‑
nego z granitem narzutowym. Materiały zostały
buje 142 mln zł. Najwięcej funduszy pochłonie
pozyskane ze złomowiska, a kamienie przywie‑
remont w Sukiennicach i Muzeum Narodowym.
zione z okolicznych łąk. Koliber Anny Przybyło
Od nowego roku zrównają się szanse w otrzymy‑
przedstawiał ruch skrzydeł kolibra. Paulina Stę‑
waniu dofinansowania remontów przez publicz‑
pień odważnie wykorzystała właściwości gru‑
nych i prywatnych właścicieli zabytków. Może
bej blachy, uzyskując syntetycznie uproszczony
to pomóc w renowacji wielu kamienic, dworów
wizerunek ptaka składającego skrzydła w locie.
i pałaców. Przypomnijmy, że pomoc Komitetu
Maciej Cieśla w Żurawiu podjął się polemiki mię‑
koncentruje się na odnowie najcenniejszych
dzy ciężarem metalu a lekkością pióra. Jacek
zabytków stanowiących własność Skarbu Pań‑
Dudek Przelotem przebił się ostrą wrzecionowatą
stwa, miasta Krakowa, kościołów i związków
formą metalową przez ciężki i przysadzisty głaz
od prawej: prof. dr hab. Franciszek Ziejka,
wyznaniowych oraz właścicieli prywatnych.
narzutowy stanowiący podstawę rzeźby. Krzysz‑
dr hab. Bogusław Krasnowolski, fot. Jacek Dembosz
Dzięki Komitetowi dokonano renowacji elewacji
tof Fus ukazał w pracy pt. W locie fazy ruchu
gmachu ASP przy placu Jana Matejki 13. W pla‑
skrzydła z jego dynamiką i napięciami. Zreali‑
nach jest także remont dachu tego budynku.
zowane przez studentów wielkoformatowe prace
Kolejnym zadaniem jest odtworzenie sześciu
zostały na stałe wyeksponowane przy głównej
zaginionych, metalowych gryfów, znajdujących
drodze w Ptasiej Wiosce. Organizatorzy ple‑
się na narożnikach od strony placu Matejki.
neru, Renata Borowiecka Gutsze i Karol Gutsze
Zadania tego ma podjąć się prof. Józef Sękow‑
przygotowali wiele atrakcji, m.in.: wycieczkę
ski. Po zakończeniu obrad w sali senackiej pod‑
konną bryczką, wyjazd nad morze, wycieczkę
jęto gości poczęstunkiem oraz obdarowano ich
do rezerwatu cisów w Wierzchlasie, wizytę nad
kalendarzami wydanymi przez ASP, Drukarnię
Brdą w Świecie i spływ kajakowy Brdą z Rytla
Leyko oraz Fundację Muzeum Wojciecha Weissa
do Nogawicy. Specjalne podziękowania należą się
w związku z rokiem Wojciecha Weissa na ASP.
asystentowi Marcinowi Nosko za merytoryczne
oprac. Jacek Dembosz
76
Wiadomości asp /49
VI Mistrzostwa Krakowa uczelni artystycznych w narciarstwie alpejskim i snowboardzie
W cieniu Colosseum Uhu ha, zima zła
→ 19 marca br. odbyły się w Spytkowicach (k. Rabki Zdrój) VI Mistrzostwa Krakowa Uczelni Artystycznych w narciarstwie alpejskim i snow‑ bordzie zorganizowane przez Studium Wycho‑ wania ASP w Krakowie. Patronat nad zawodami
od lewej: Magdalena Zalewska (Kulisa), Bogdan Michna, Dariusz Migalski, Barbara Dunin, Dorota Ryn‑Holcer, od frontu: Ania Wolska i Jan Nuckowski Fot. Aleksy Pawluczuk
objęła prof. Krystyna Zachwatowicz‑Wajda. Obok
Tegoroczna zima dała się wszystkim we znaki. Była mroźna i śnieżna. Śnieg zalegał nie tylko na drogach, chodnikach i jezdniach ale na dachach. Z tych ostatnich zwisały także
braci studenckiej w zawodach wzięli również
→ 6 lutego br. w budynku ASP przy ul. Smo‑
lodowe sople. Wszystko to wiązało się z koniecz‑
udział pracownicy i członkowie ich rodzin.
leńsk 9 miały miejsce tradycyjne bachanalia
nością odśnieżania, sypania chodników solą
A o to zwycięzcy zawodów. W kategorii narciar‑
zwane oficjalnie balem Absolwentów Wydziału
(ciekawe jak na tym wyjdą drzewka posadzone
stwo alpejskie kobiet pierwsze miejsce przypadło
Form Przemysłowych. Klimat spotkania przy‑
wokół placu Jana Matejki) i alpinistycznych
Magdalenie Gajdzie z ASP, drugie Natalii Doliń‑
pominał rodem swawole z czasów cesarstwa
zajęć na dachu. Na zdjęciu ekipa usuwa nadmiar
skiej a trzecie Magdalenie Łukasik, obie z Aka‑
rzymskiego.
śniegu. 12 marca zima zaatakowała ponownie.
demii Muzycznej. W kategorii snowbord kobiet miejscami podzieliły się studentki ASP w Kra‑ kowie: pierwszym Magda Romanowska, drugim Alicja Zielińska i trzecim Paula Krać. W kategorii narciarstwo alpejskie mężczyzn miejsca zajęli:
mężczyzn miejsca zajęli: pierwsze Arkadiusz
pierwsze Bartłomiej Chwilczyński z ASP, drugie
Uroda z ASP, drugie Bartosz Gelmer z PWST
Michał Pelc a trzecie Mateusz Janiak – obydwaj
a trzecie Bartosz Trojanowski z ASP. Zwycięz‑
z Akademii Muzycznej. W kategorii snowbord
com gratulujemy. Uczestnicy zawodów, fot. Jacek Dembosz
77
P u b l ika c j e
Dukt pisma i pędzla
Interaktywne media sztuki Interaktywne media sztuki pod redakcją Anto‑ niego Porczaka, Wydawnictwo Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, Kraków 2009. Tom jest zbiorem tekstów wygłoszonych na sym‑ pozjum zorganizowanym przez Katedrę Inter‑ mediów ASP w Krakowie w grudniu 2008 roku.
i determinowało jej pojęcie.” Prof. Joanna Hoff‑
„Książka ta jest wartościowym kompendium
mann, ASP Poznań.
Dorota Kudelska Dukt pisma i pędzla. Biografia
wiedzy o zjawiskach interaktywnych, a zawarty
„Książka może spełniać rolę podręcznika akade‑
intelektualna Jacka Malczewskiego
w niej materiał zachęca do dalszych własnych
mickiego zawierającego pogłębioną wiedzę teore‑
Wydawnictwo KUL, Lublin 2009, 856 stron, 81
poszukiwań i refleksji. Same nazwiska autorów,
tyczną na temat ciągle nowego obszaru aktywności
ilustracji.
zarówno teoretyków jak i praktyków sztuki
artystycznej, jaką jest sztuka nazywana interak‑
interaktywnej, od lat eksplorujących tę strefę
tywną. Jest to niewątpliwie inicjatywa bardzo
Podczas spotkania pod tytułem Malczewski nie‑
twórczości, wzbudzają zaufanie do meryto‑
cenna, a tym cenniejsza, iż do tej pory unikatowa,
znany w naszej Akademii 15 grudnia 2009 roku
rycznej zawartości. Niewątpliwym atrybutem
jak unikatową w polskim systemie kształcenia
została zaprezentowana książka prof. Doroty
tegoż wydawnictwa jest różnorodność spojrzeń
artystycznego jest dziedzina sztuki, która proble‑
Kudelskiej z okazji 155. rocznicy urodzin i 80.
na zjawisko interaktywności oraz jego wpływu
matyzuje.” Prof. Sławomir Sobczak, Kierownik
rocznicy śmierci Jacka Malczewskiego (1854–
na kondycję sztuki we współczesnej kulturze.
Katedry Intermediów ASP w Poznaniu.
1929), który w latach 1912–1914 pełnił godność
Są one ujęte w przejrzystej kompozycji rozdzia‑
Do książki dołączono CD z ilustracjami, tekstem
rektora krakowskiej ASP. Przytaczamy niektóre
łów, wyznaczającej narrację myśli od próby okre‑
pdf oraz informacjami o Katedrze Intermediów.
głosy o tej książce: Joanna Daranowska‑Łuka‑
ślenia filozoficznego i teoretycznego zaplecza,
Książka jest w polskiej i angielskiej wersji
szewska (prezes krakowskiego oddziału Stowa‑
jakie sprzyjało rozwojowi sztuki interaktywnej
językowej.
rzyszenia Historyków Sztuki): „Dla mnie książka ma przewagę warsztatu badacza tekstu, co nie umniejsza jej zalet w tych miejscach, w których jest mowa o materii dzieła. Jest to rzecz, którą spotyka się rzadko w pracach wychodzących od obrazu, w pracach, które mówią o dziele,
Zeszyty malarstwa Nr. 9
Nowy „Zeszyt malarstwa” nr 9/2008 poświęcony jest problemowi dydaktyki. Obszerna dyskusja pedagogów i studentów Wydziału przybliża
trochę odrywających się od osoby i jej kształtu
różne punkty widzenia na omawiany problem.
mentalnego”. Stefania Krzysztofowicz‑Kozakow‑
Tekst o programie nauczania CSM w Londynie
ska (historyk sztuki): „Jesteśmy przyzwyczajeni
przedstawia inną uczelnię artystyczną. Stani‑
do zaczynania każdej dyskusji o Malczewskim
sław Rodziński dzieli się swoimi wspomnieniami
od obrazu; obrazy są stawiane przed oczami
o Akademii i pracy dydaktycznej. Zamieszczone
i interpretowane jeden za drugim. Autorka
są także wybrane opracowania habilitacyjne,
książki zaczęła sprawę a rebours – od jego
doktorskie i magisterskie. Numer zawiera recen‑
prywatnego życia, życia bardzo skomplikowa‑
zje wystaw: Zofia Stryjeńska w MNK, Paul Klee
nego, trudnego, uwikłanego w wiele problemów
w Berlinie, Sztuka chińska w galerii Charlesa
i trudności”.
Saatchiego. Fotografie Zbigniewa Stanisława
Prof. Jacek Waltoś zwrócił uwagę na złożo‑
Kamieńskiego oraz rysunki „do protokołów”
ność książki, która zawiera w sobie: „tropy myśli, emocji i wyobraźni Malczewskiego”. Michał Pilikowski 78
Wiadomości asp /49
Piotra Korzeniowskiego przybliżają sylwetki „Zeszyt naukowo‑artystyczny Wydz. Malarstwa” Pod redakcją Jacka Waltosia oraz Kingi Nowak
wielu artystów, tych związanych z Wydziałem Malarstwa i nie tylko. Zeszyt liczy 450 stron.
Album Wydziału Rzeźby
Dwie książki Zbyluta Grzywacza w Muzeum Narodowym w Krakowie
Artysta wobec siebie i społeczeństwa – twórczość Zbyluta Grzywacza i jej konteksty. Redakcja: Joanna Boniecka Rok wydania: 2009 Wydawnictwo: Muzeum Narodowe w Krakowie 2009. Album Galeria Wydziału Rzeźby krakowskiej
Artysta wobec siebie i społeczeństwa – twórczość
Memłary i inne teksty przy życiu i sztuce
Akademii Sztuk Pięknych.
Zbyluta Grzywacza i jej konteksty. Materiały
Autor: Zbylut Grzywacz
Redakcja: Ewa Janus, Krystyna Orzech, Bogusz
z konferencji naukowej w Muzeum Narodowym
Red. i oprac.: Tadeusz Nyczek Wydawnictwo: Universitas 2009
Salwiński, Bartłomiej Struzik, Andrzej Zwolak.
w Krakowie 7 -8 maja 2009 jest efektem dwu‑
Opracowanie graficzne: Władysław Pluta. Publi‑
dniowej konferencji naukowej towarzyszącej
kacja liczy 136 barwnych stron.
retrospektywnej wystawie zmarłego w 2004
Memłary i inne teksty przy życiu i sztuce to książka
Wydawca: Wydawnictwo Akademii Sztuk Pięk‑
roku krakowskiego twórczy Zbyluta Grzywacza.
malarza, który był także pisarzem. A dokładniej:
nych w Krakowie i Wydział Rzeźby, Kraków
Podczas konferencji wygłosiło referaty 24 uczest‑
eseistą, prozaikiem, pamiętnikarzem, recen‑
2009.
nikow reprezentujących różne dyscypliny nauki
zentem, mówcą‑publicystą, poetą, felietonistą,
oraz ośrodki badawcze. Książka jest plonem tego
popularyzatorem nauki i sztuki. Lubił pisać
Katalog prezentuje prace podarowane do kolek‑ cji Galerii Wydziału Rzeźby. Kolekcja utworzona
spotkania.
nie mniej niż malować, choć w oczach opinii publicznej był jednak przede wszystkim artystą
w roku 2003 przez ówczesnego dziekana prof. ASP
pędzla. Należał do sławnej niegdyś grupy Wprost
Bogusza Salwińskiego, stanowi kontynuację
(1966–1986), która w latach 60. ubiegłego
tradycji tworzenia zbiorów muzealnych przez
wieku wystąpiła przeciw artystycznej abstrakcji,
Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie związa‑
by zająć się relacjami między życiem a sztuką,
nych z Akademią, sięgając w czasie do nestorów
zadając sobie podstawowe pytanie: co znaczy
rzeźby polskiej takich jak Xawery Dunikowski,
być artystą w zniewolonym kraju. „Memłary”
aż po młodszych pracowników dzisiejszego
są świadectwem życia pełnego pasji i niezgody
Wydziału Rzeźby. Zawartość stanowią noty bio‑
na załgany świat. Opowieścią tyleż autobiogra‑
graficzne 47 artystów‑rzeźbiarzy z krakowskiej
ficzną, co świadectwem epoki, w której pisarze
i ilustacje ich prac. Książka ukazała się z oka‑
i artyści stawali przed moralnymi wyzwaniami
zji jubileuszu sześćdziesięciolecia utworzenia
nieznanymi w czasach pełnej swobody twórczej
Wydziału Rzeźby.
i politycznej. Jacek Dembosz
79
Warsztaty Krakowskie 1913–1926
autorka została zaproszona do udziału w projek‑ cie przez prof. Marię Dziedzic, a pierwotny tekst Warsztatów Krakowskich uzupełniony i zaktu‑ alizowany pojawia się w pierwszej części nowej książki. Druga część opracowania to fotograficzna dokumentacja prac członków stowarzyszenia opatrzona opisem w postaci not katalogowych Warsztaty Krakowskie 1913–1926
i glos, w trzeciej części znajdziemy biogramy
pod redakcją Marii Dziedzic
i obszerny indeks. Projekt graficzny autorstwa
Wydawnictwo Akademii Sztuk Pięknych
prof. Władysława Pluty i świetne zdjęcia Toma‑
im. Jana Matejki w Krakowie
sza Kalarusa pozwalają odbiorcy po raz pierwszy
24 x 32 cm, 452 strony, 475 ilustracji, tłumacze‑
dokładnie ocenić walory i rangę prezentowanych
nie angielskie oraz aneks do polskiej wersji
obiektów sztuki użytkowej. Warto zwrócić uwagę na część poświęconą Wystawie Paryskiej 1925
Książka Warsztaty Krakowskie 1913–1926 poświę‑
roku, w trakcie której członkowie Warsztatów
cona jest stowarzyszeniu artystów i rzemieśl‑
uhonorowani zostali 16 nagrodami.
ników działającemu na początku XX w. przy
Mimo iż książka prezentuje dość wąski frag‑
Muzeum Techniczno‑Przemysłowym w Krako‑
ment dziejów polskiej sztuki użytkowej, wydaje
wie. Obecnie w tym samym budynku mieści się
się stanowić istotną pozycję, nie tylko dla obec‑
Wydział Form Przemysłowych Akademii Sztuk
nych lokatorów budynku przy ul. Smoleńsk 9.
Pięknych im. Jana Matejki. Mimo że działalność Stowarzyszenia i Wydziału dzieli prawie 40 lat
Agata Kwiatkowska‑Lubańska
Akademia Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie plac Matejki 13, 31-157 Kraków tel. 012 299 20 00, 012 422 09 22, fax 012 422 65 66 Rektor prof. Adam Wsiołkowski Prorektor ds. Nauki i Spraw Zagranicznych Prof. Antoni Porczak Prorektor ds. Studenckich Dr hab. Łukasz Konieczko Kanclerz mgr inż. Adam Oleszko Wydział Malarstwa Dziekan prof. Roman Łaciak Prodziekan prof. ASP Janusz Matuszewski plac Matejki 13, 31-157 Kraków Tel. 012 299 20 31 Wydział Rzeźby Dziekan prof. Józef Murzyn Prodziekan ad. Ewa Janus plac Matejki 13, 31-157 Kraków tel. 012 299 20 37 Wydział Grafiki Dziekan dr hab. Krzysztof Tomalski Prodziekan dr hab. Joanna Kaiser ul. Humberta 3, 31-121 Kraków tel. 012 632 13 31, 012 632 48 96 ul. Karmelicka 16, 31-128 Kraków tel. 012 421 43 82 Wydział Architektury Wnętrz Dziekan prof. ASP Jacek Siwczyński Prodziekan dr hab. Beata Gibała‑Kapecka ul. Humberta 3, 31-121 Kraków tel. 012 632 13 31, 012 632 48 96 Wydział Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki Dziekan prof. Grażyna Korpal Prodziekan dr Jarosław Adamowicz ul. Lea 29, 30-052 Kraków tel. 012 662 99 00 Wydział Form Przemysłowych Dziekan prof. Jan Nuckowski Prodziekan dr Agata Kwiatkowska‑Lubańska ul. Smoleńsk 9, 31-108 Kraków tel. 012 422 34 44 Biblioteka Główna Dyrektor mgr Jadwiga Wielgut‑Walczak ul. Smoleńsk 9, 31-108 Kraków tel. 012 292 62 77 w. 35
(WFP powstał w roku 1964), świadomość pew‑ nego rodzaju dziedzictwa ideowego wpłynęła na podjęcie przez pracowników Wydziału Form Wydawca: Rektor ASP
Fotografie: Jacek Dembosz, Aleksy Pawluczuk,
miętniającym dorobek Warsztatów Krakowskich.
Zespół redakcyjny: Łukasz Konieczko, Janusz
Piotr Korzeniowski, archiwa autorów
Do tej pory podstawowym źródłem wiedzy na ten
Krupiński, Kinga Nowak, Jacek Dembosz,
Kontakt: 12/ 299 20 45
temat była, wydana w 1973 roku, książka Ireny
Danuta Saul, Michał Pilikowski
e‑mail: wiadomosci@asp.krakow.pl
Huml Warsztaty Krakowskie, dostępna obecnie
Kierownik działu wydawnictw i promocji:
Nakład: 600 egz.
Przemysłowych prac nad wydawnictwem upa‑
jedynie w nielicznych bibliotekach. Opracowa‑
Jacek Dembosz, redakcja@asp.krakow.pl
Druk: Drukarnia Skleniarz
nie powstało w czasach, gdy poziom edytorski
Projekt i skład: Kinga Nowak
ISsN 1505 – 0661
większości książek o sztuce i projektowaniu
Layout: Jakub Sowiński (Biuro Szeryfy)
odpowiadał możliwościom „gierkowskiej dekady
Złożono krojem: Unit Slab
Redakcja nie zwraca materiałów niezamó‑
sukcesu”, zmuszając odbiorcę do intensywnych
Korekta redakcyjna: Danuta Saul
wionych, zastrzega sobie prawo do skracania
ćwiczeń wyobraźni. Ponad trzydzieści lat później
Korekta: Adam Wsiołkowski
i redagowania nadesłanych tekstów.
80
Wiadomości asp /49
Sponsorem 49 numeru Wiadomości asp jest
ac Konserwacja Zabytków Piotrowski, Kosakowski Spółka Jawna ul. Szlak 18/12, 31-161 Kraków
projekt okładki Mieczysław Górowski
tel./fax 12 633 11 44 biuro@ackonserwacja.pl www.fema.krakow.pl