64
Publikacje Wydawnictwa asp w Krakowie do nabycia w naszej księgarni: ul. Józefa Piłsudskiego 21/1. Księgarnia czynna od wtorku do czwartku w godzinach od 9.00 do 13.00. Pełna oferta wydawnicza jest dostępna na naszej stronie:
www.wydawnictwo.asp.krakow.pl
↑
wiadomości asp w krakowie dołącz do nas na facebooku
Wiadomości ASP 64 Akademia
styczeń 2014
Sztuk Pięknych
ISSN 1505–0661
im. Jana Matejki
www.asp.krakow.pl
w Krakowie
cena 6 zł (w tym 5% VAT)
→
→ Spis treści
Z narożnika i piętra
2 – Stanisław Tabisz Efekty kształcenia,
pomnik Matejki i święta…
Inauguracja 195. roku akademickiego 2013/2014
4 – Stanisław Tabisz Przemówienie inauguracyjne 13 – Piotr Sztompka Przełom wizualny
we współczesnej kulturze 55 lat Pracowni Filmu Animowanego
23 – Tadeusz Lubelski Między jawą a snem
Idee – Poglądy – Interpretacje
Wystawy – Głosy – Recenzje
28 – Janusz Krupiński Filozofia a sztuka
65 – Adam Brincken Czas na... sen
32 – Artur przebindowski Dokarmianie instynktów
75 – Jadwiga Rożek‑Sieraczyńska Pojawia się i znika.
Archeologia scenografii
Felieton
80 – Zbigniew Bajek Horyzont wolności
42 – Joanna Łapińska Piękno, estetyka i przestrzeń
83 – Jerzy Żmudziński Refugium. Miejsce osobne 84 – Jakub Najbart Betreten verboten?
Historia
44 – Michał Pilikowski asp w Monachium
Wstęp wzbroniony?
87 – Witold Stelmachniewicz Przypadek i porządek 94 – Tomasz Daniec NWO
Podróże artystyczne
55 – Jacek Dembosz Magna Mater od megalitów
96 – Krystyna Sadej Trzy fragmenty 98 – Anna Myczkowska‑Szczerska Design Dialog 102 – Mariusz Sołtysik Halny idzie 110 – Michał Pilikowski Adolf Szyszko‑Bohusz w mnk 112 – Piotr Witosławski Jaroslav Prokop 119 – Magdalena Szymańska Świadectwo trwania
Kronika wydarzeń
120 – Beata Gibała-Kapecka, Tomasz Kapecki
nowa przestrzeń 2013
122 – Barbara Suszczyńska‑Rąpalska Dzień Barwy 124 – Magda Pińczyńska, Elwira Wojtunik Patch 125 – Anna Szwaja Design innowacyjny
126 – Aleksandra Hola Międzynarodowe warsztaty → Autorem ilustracji
wydziału Konserwacji
na okładce jest
127 – Bogna Łakomska Oblicza Azji
Sławomir Zalewski
130 – Jan Pamuła Doktorat HC dla Władysława Pluty 1
Z NAROŻNIKA I PI Ę TRA
Efekty kształcenia pomnik Matejki i święta… Stanisław Tabisz
patronuje i uczestniczy w procedurze przyznawania
Pierwsze miesiące 195. roku akademickiego w Aka‑
łaliśmy z firmą MUTU Mariana Dworaka i Konrada
demii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie
Kubraka przy organizacji ogólnopolskiej wystawy
mamy już za sobą. 2 x 2013 r. uroczystą inaugurację
konkursowej w Galerii Pryzmat Dyplom – początek
zajęć na uczelni uświetnił znakomity wykład prof. Pio‑
drogi, po części przeprowadzanej w formule inter‑
stypendiów Dorena, Grazelli, Matejki. Współdzia‑
Ur. w 1956 r. w Domaradzu. Studiował na Wydziale Grafiki (w latach 1977–
tra Sztompki z Uniwersytetu Jagiellońskiego pt. Prze‑
netowej. Uczestniczyłem jako rektor ASP w pracach
łom wizualny we współczesnej kulturze. Okazuje się,
komisji przyznającej stypendia Prezydenta Miasta
1978) oraz Wydziale
że spojrzenie socjologa na specyfikę i różnego rodzaju
Krakowa dla młodych twórców. W czasach, gdy
Malarstwa (w latach 1978–
sposoby komunikacji wizualnej między ludźmi jest
wszystko nabiera uwarunkowań i wymiaru wartości
niezwykle interesujące i w dużym stopniu może uzu‑
finansowych, staramy się pomagać studentom nie
pełnić instynktowną czy nawet bardziej zracjonalizo‑
tylko w ich artystycznym rozwoju, ale również w pro‑
1982) Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Zajmuje się malarstwem, rysunkiem, projektowa‑
waną metodologię postępowania zarówno artystów,
blemach materialnych. Cieszymy się, kiedy w trakcie
niem graficznym, scenogra‑
jak i projektantów odnośnie do percepcji świata oraz
studiów, a i zaraz po studiach, nasi studenci i absol‑
tego rodzaju „obrazowej” wymiany informacji. W dniu
wenci osiągają sukcesy międzynarodowe i ogólnopol‑
fią, krytyką sztuki. Prowadzi pracownię malarstwa na Wydziale Grafiki ASP
inauguracji roku akademickiego 2013/2014, dzięki
skie, tak jak Paweł Słota, zdobywca głównych nagród
w Krakowie. Od 2002 r. jest
uprzejmości i życzliwości pana Zbigniewa Kazimie‑
podczas XI Międzynarodowego Jesiennego Salonu
prezesem Związku Polskich
rza Witka – prezesa Towarzystwa Przyjaciół Sztuk
Sztuki HOMO QUADRATUS w Ostrowcu Świętokrzyskim
Krakowskiego. Od 2012 r.
Pięknych w Krakowie, otworzyliśmy w Pałacu Sztuki
(2012) oraz niedawno (XI 2013) podczas III Triennale
piastuje godność rektora
kolejną odsłonę wybranych dyplomów magisterskich
Malarstwa Współczesnego – Jesienne Konfrontacje –
Akademii Sztuk Pięknych
realizowanych w drugim terminie. Licznie odwiedzaną
Rzeszów 2013. W tym numerze „Wiadomości ASP”
Artystów Plastyków Okręgu
im. Jana Matejki w Krakowie.
przez publiczność wystawę można uznać za bardzo
czytelnicy zetkną się także z obrazami i poglądami
udaną. Specjalnie powołane przez TPSP jury przy‑
na sztukę Artura Przebindowskiego, absolwenta
znało za wyróżniające się prace dyplomowe naszych
Wydziału Grafiki ASP w Krakowie (dyplom 1993),
absolwentów swoje medale i dyplomy. Zostaną one
który jest laureatem Grand Prix XXIII Festiwalu
wręczone laureatom podczas specjalnego wieczoru
Polskiego Malarstwa Współczesnego w Szczecinie
w willi prof. Karola Estreichera jr. 21 i 2014 r.
(2010). Jego obrazy zadziwiają niezwykłą wizją bez‑
Upowszechnianie i wartościowanie efektów kształcenia w naszej Akademii ma swoje, oprócz
2
kresnych megalopolis oraz znakomitym warsztatem malarskim.
indywidualnych i zbiorowych wystaw, jeszcze inne,
Każdy nowo otwarty rok pełnienia swej misji
konkursowe oraz stypendialne formy. Akademia
Akademii jest oczywiście inny, chociaż stabilizacja
Wiadomości asp /64
→ Stanisław Tabisz
państwowej uczelni realizuje się w podobny, typowo
Biskup podhalański
instytucjonalny sposób. Wakacyjna korekta i zmiany
świąteczny rysunek piórem
w zatrudnieniu, wrześniowa przymiarka do budżetu
i atramentem
uczelni na rok 2014 w Radziejowicach, kontynuacja
2011
inwestycji budowlanych, rozmowy o wizjach i kon‑
Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku!!!
cepcjach rozwoju Akademii, wdrażanie wewnętrznego systemu zapewnienia jakości kształcenia, zatwierdze‑
zasłużona postać dla sztuki, kultury i historii Polski,
nie nowych wzorów i projektów dyplomów – to te naj‑
a dla naszej Akademii w szczególności – doczekał się
ważniejsze sprawy i problemy do rozwiązania. Inne,
wreszcie pomnika w Krakowie! Autorem monumentu,
bieżące zadania organizacyjne to wprowadzanie
co nas bardzo cieszy, jest artysta rzeźbiarz Jan Tutaj,
zmian wynikających z nowelizacji ustaw, ministe‑
prof. ASP, prorektor ds. studenckich naszej uczelni,
rialnych rozporządzeń oraz przepisów, jak również
którego projekt w rywalizacji konkursowej uzyskał
uroczystości i spotkania związane z jubileuszami,
najwyższą ocenę i możliwość realizacji. Matejko
odejściem na emeryturę oraz wręczeniem dyplomów
siedzi na krześle i patrzy w stronę odnowionego
za osiągnięte stopnie naukowe. Moje dodatkowe,
budynku Akademii. Widzę go codziennie z okna rek‑
reprezentacyjne i merytoryczne obowiązki wyzna‑
toratu, z narożnika I piętra, i to mobilizuje moje siły,
cza uczestnictwo w zebraniach Kolegium Rektorów
aby dobrze służyć Akademii.
Akademickich Szkół Polskich, Kolegium Rektorów
Z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia
Uczelni Artystycznych oraz Kolegium Rektorów
oraz nadchodzącego nowego 2014 roku życzę całej
Uczelni Krakowa. Wszystko to wiąże się z dniem
społeczności Akademii Sztuk Pięknych w Krako‑
codziennym organizacyjnej pracy wszystkich nas
wie – wszystkim pedagogom, pracownikom, dokto‑
w rektoracie, na wydziałach, w dziekanatach, w admi‑
rantom, studentom i naszym gościom z zagranicy
nistracji i dziale nauczania oraz w działach finanso‑
oraz czytelnikom „Wiadomości ASP” – wszystkiego,
wym, spraw osobowych i gospodarczym.
co najcenniejsze i najbardziej twórcze! Serdecznie
Niezwykłym wydarzeniem historycznym w Kra‑
życzę dużo kreatywnej inwencji, artystycznej pasji
kowie było odsłonięcie pomnika Jana Matejki 12 XI
i polotu wyobraźni, a także satysfakcji z osiągnięć
2013 r. na Plantach, niedaleko Barbakanu i Bramy
oraz pomyślności w życiu osobistym i rodzinnym.
Floriańskiej, niejako na szlaku, który Matejko prze‑
Niech te niezwykłe święta upłyną nam wszystkim
mierzał, idąc codziennie ze swojego domu przy
w spokoju i radości, w niepowtarzalnej atmosferze
ul. Floriańskiej do Akademii (wtedy Szkoły Sztuk
śpiewanych kolęd oraz składanych sobie życzeń!
Pięknych). Patron naszej uczelni – niezwykle
Wszystkiego najlepszego! 3
Inauguracja 195. roku akademickiego 2013/2014
Przemówienie inauguracyjne Rektora
Dziś sztuka korzysta z totalnej wolności, wie‑ dzy, orientacji i nie jest niczym ograniczana w poszukiwaniach i dążeniach do fanta‑ stycznych odkryć.
→ Florianka, Kraków → 2 x 2013 Stanisław Tabisz
Poświęciłem w ostatnim czasie nieco więcej uwagi historii krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych
4
Szanowni Goście! Szanowni Pedagodzy! Szanowni
i muszę przyznać, że funkcjonuje ona dzisiaj na solid‑
Studenci!
nych fundamentach i bogatej tradycji z przeszłości,
Otwierając 195. rok akademicki w Akademii Sztuk
co wcale nie wyklucza postępowego i otwartego,
Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie, jestem w dal‑
niezwykle elastycznego nastawienia do cywilizacyj‑
szym ciągu świadom odpowiedzialności, jaką nałożyła
nych i artystycznych wyzwań współczesności. Każ‑
na mnie społeczność Akademii. Kierowanie najstar‑
demu czasowi jego sztuka – i tak też się dzieje teraz,
szą i – według najnowszego rankingu miesięcznika
w dużej mierze dzięki temu, co przyniósł nam, jako
„Perspektywy” oraz dziennika „Rzeczpospolita” – naj‑
państwu i społeczności wybijającej się na autonomię
lepszą uczelnią plastyczną w Polsce jest niewątpliwie
i niezależność, postępowy ruch o szlachetnej nazwie
wielkim zaszczytem oraz zbiorowym gestem zaufania,
„Solidarność”… Powinniśmy często wracać do tych
ale przecież w istocie rzeczy – nieustającym w konty‑
porywających lat 80. XX stulecia, do przebudzenia
nuacji obowiązkiem. Każdy, kto w rektoracie naszej
i zrywu społecznego, który zaowocował w Polsce
Akademii spojrzy wnikliwie na portrety i autoportrety
przemianami politycznymi, ekonomicznymi, gospo‑
prześwietnych poprzedników, dyrektorów i rektorów
darczymi i kulturowymi.
naszej Akademii, od razu zrozumie powagę sytuacji,
W dobie nasilonej globalizacji, nowoczesnych
w jakiej postawiono kiedyś m.in. Jana Matejkę, Jacka
technologii i multimedialnej łatwości przekazu
Malczewskiego, Juliana Fałata, Józefa Mehoffera, Teo‑
informacji oraz rozmaitych wartości wszelkie pro‑
dora Axentowicza, Leona Wyczółkowskiego, Adolfa
cesy i wydarzenia na świecie mają swój specyficzny
Szyszko‑Bohusza, Wojciecha Weissa, Zbigniewa
i szeroki oddźwięk w każdym kraju. Integrując się
Pronaszkę, Eugeniusza Eibischa, a jeszcze nie tak
z Europą, w sferze kultury i sztuki budujemy jedno‑
dawno profesorów rektorów: Czesława Rzepińskiego,
cześnie własną tożsamość, której uniwersalne ele‑
Mieczysława Wejmana, Mariana Koniecznego, Wło‑
menty należą do ogólnoświatowego dorobku i historii,
dzimierza Kunza, Jana Szancenbacha, Stanisława
do utrwalonej świadomości zaistnienia w dziełach
Rodzińskiego, Jana Pamułę, Adama Wsiołkowskiego,
ludzkiego intelektu i emocjonalnej ekspresji. Nic
którzy poprowadzili Akademię ku jej świetności i dzi‑
nie stoi na przeszkodzie, abyśmy wyruszali w świat
siejszej pozycji.
z wartościami już wypracowanymi i oryginalnymi,
Wiadomości asp /64
Fot. A. Pawluczuk
również powstałymi na naszym gruncie, w rodzimych
idei. Pozwalają one ogniskować sprawy edukacji
realiach. W trudnych czasach konfrontacji i prób zdo‑
artystycznej w miejscu dla Krakowa tak wyjątko‑
minowania ekonomicznego oraz kulturowego przez
wym i naznaczonym tajemnicą genius loci, a przede
państwa o najwyższym potencjale i potędze gospo‑
wszystkim poczuciem wspólnoty wielu pokoleń oraz
darczej warto przytoczyć myśl Jerzego Nowosiel‑
narodowej integracji. Problemy współczesnej sztuki,
skiego, jednego z naszych prześwietnych profesorów‑
jej rozbudowany i zróżnicowany język form, wcale
-artystów: „Tylko taka sztuka może się liczyć w mię‑
nie stoją na przeszkodzie w poznawaniu przeszłości.
dzynarodowym obiegu wartości, która liczy się
To tam tkwią nasze korzenie i siła oddziaływania
we własnym kraju. My ciągle ulegamy iluzji, że nasza
w nowej, nieprzewidywalnej sytuacji. Akademia Sztuk
twórczość powinna się «sprawdzać» na poziomie mię‑
Pięknych w Krakowie kształci studentów na dziewię‑
dzynarodowym. To nie tak. To my u siebie powinniśmy
ciu kierunkach artystycznych, w tym projektowych
stworzyć środowisko wartościujące, stwarzające kry‑
i konserwatorskich, w sposób pluralistyczny i wolny
teria, idee i narzucające swoją własną problematykę”.
od narzucania jedynie słusznych doktryn, zasad
Zarządzanie współczesną uczelnią artystyczną
i kanonów. Dziś sztuka jak nigdy w historii, korzy‑
jest niewątpliwie trudnym zadaniem, ale śmiałe
sta z totalnej wolności, wiedzy, orientacji i nie jest
spojrzenia i twórcze dążenia ku przyszłości wypeł‑
niczym ograniczana w poszukiwaniach i dążeniach
niają misję edukacyjną i artystyczną matejkowskiej
do fantastycznych odkryć. Szalone pomysły artystów
Akademii. Rok 2013 był w naszej uczelni rokiem
i skandale, czasami cyniczna i bezwzględna agresja
Juliana Fałata. W Krakowie był to rok Jana Matejki.
na wszelakie świętości, dają chwilową sławę i poczu‑
Muzeum Narodowe w Krakowie zorganizowało z tej
cie tryumfu. Akt niszczenia i destrukcji zbyt łatwo
okazji szereg imprez i wystaw. W tym jeszcze roku
jednak staje się bezwzględnym popisem, żądzą zaist‑
niedaleko Barbakanu stanie wreszcie w Krakowie
nienia za wszelką cenę. Są takie miejsca na naszej
pomnik Jana Matejki, którego autorem jest prof. ASP
planecie, gdzie obłęd nienawiści i okrucieństwa cofa
Jan Tutaj, aktualny prorektor ds. studenckich Akade‑
nas niejako do barbarzyńskiej otchłani zła i chaosu.
mii. Patron naszej uczelni przypominany jest ciągle
Dlatego jestem całkowicie przekonany o niczym nie
w oficjalnych wystąpieniach, publikacjach prasowych,
do zastąpienia społecznej misji Akademii. Żaden
bo nie wszyscy zdajemy sobie sprawę z jego wielkich
naród bez kultury i sztuki w dłuższej perspektywie
zasług, bezcennych darów i na trwałe przekazanych
czasu nie może istnieć i rozwijać się… 5
6
Wiadomości asp /64
7
Fot. A. Pawluczuk
Fot. A. Pawluczuk
8
Akademia Sztuk Pięknych w Krakowie, jak każda
matryce, rzeźbiarze kują w kamieniu i tną w drewnie,
szkoła i każda wyższa uczelnia, zatrzymuje destruk‑
projektanci konstruują fizyczne modele, konserwa‑
cyjny pęd tego świata i pozwala spokojnie, refleksyj‑
torzy i restauratorzy dzieł sztuki ratują i rewitalizują
nie oraz z wnikliwą obserwacją podejść do rzeczywi‑
obiekty architektoniczne, pochylają się nad starymi,
stości, poznać ją oraz artystycznie wyrazić. Skupiamy
zniszczonymi obrazami, rzeźbami, rysunkami, grafi‑
się podczas studiowania na bacznej obserwacji
kami, które dla naszej kultury są po prostu bezcenne.
świata, na kreatywnej inwencji, wolnej wyobraźni
Przekonuję sam siebie i wszystkich wokół
i na sprawach warsztatowych, bo tędy prowadzi droga
do sztuki, tak jakby ona była czymś zagrożona i nie‑
do wybitnych dzieł, do wykształcenia w pełni świa‑
zauważalnie spychana na margines. Może to tylko
domych i profesjonalnych artystów, projektantów
zrodzone z obaw przywidzenie, może jednak tak nie
i konserwatorów, pedagogów i wrażliwych odbiorców
jest… Może przesadzamy w wątpliwościach i narzeka‑
sztuki. Zatem dobra uczelnia artystyczna potrzebna
niu. Młode pokolenia kształcą się masowo na ponad
jest dzisiaj jak nigdy. Uniwersalne problemy ludzkie
400 wyższych uczelniach w Polsce. Powinniśmy
w wymiarze ostatecznym są w gruncie rzeczy takie
mieć zatem światłe społeczeństwo, a w takim spo‑
same jak w innych epokach. Kondycja ludzka, ludzki
łeczeństwie sztuka zaciekawia, fascynuje, kwitnie
los, egzystencja w skończonym czasie – nie zmieniły
i jest potrzebna jako nieodzowny, dopełniający
się. Wiedza i wartości, kunszt stworzenia dzieł, odkry‑
wymiar egzystencji. Mam pełną świadomość, że nie
cia naukowe i cywilizacyjny postęp – to wszystko
jest tak łatwo stworzyć, zwłaszcza dzieła znaczące
ma służyć człowiekowi, który dopiero w swojej pracy,
i wybitne. Znakomity serbski reżyser filmowy Emir
w swoich dokonaniach, a tym bardziej w dziełach
Kusturica powiedział: „Tworzenie to obsesja. Obse‑
sztuki odnajduje pełnię swojego człowieczeństwa.
sja, która zmusza, aby ciągle tworzyć i improwizo‑
W mojej prywatnej pracowni niedaleko siebie
wać”. I pomimo tragicznych w swym okrucieństwie
stoją anachroniczna, drewniana sztaluga i któryś już
doświadczeń niedawnej wojny na Bałkanach mówi:
z rzędu nowoczesny komputer. Korzystam z jednego
„Uważam, że sztuka nie powinna być obciążona gnie‑
i drugiego. Nic nie zastąpi farb, płótna, bezpośredniego
wem i nienawiścią”. Natychmiast przypominam sobie
gestu i dotyku. Dzieło żywe, rejestrujące, utrwalające
jedną z najkrótszych definicji sztuki Jerzego Nowosiel‑
ludzkie emocje i stan umysłu to dzieło powstające
skiego: „Historia sztuki to historia obsesji”. Kusturica
z dotyku rąk oraz artystycznej wizji, oryginalnej kon‑
z Nowosielskim nigdy się nie spotkali. Nie wiem, czy
cepcji, śmiałej wyobraźni. Nic jednak tak szybko jak
znali swoje dzieła… To dlaczego myśleli podobnie
komputer nie przenosi informacji, zarejestrowanych
o sztuce?
obrazów i fotografii, nie stanowi pewnego funkcjo‑
Jako wyższa uczelnia artystyczna o niekwestio‑
nalnego i praktycznego archiwum. Nic tak bardzo nie
nowanej renomie i tradycji uczestniczymy w euro‑
jest przydatne w projektowaniu graficznym, architek‑
pejskich programach wymiany międzynarodowej stu‑
tonicznym, przemysłowym jak komputer. A jednak
dentów oraz w międzyuczelnianych, ogólnopolskich
nasi malarze malują obrazy, graficy trawią metalowe
i międzynarodowych przedsięwzięciach artystycznych
Wiadomości asp /64
prof. Artur Tajber
W mojej prywatnej pracowni niedaleko siebie stoją anachroniczna, drewniana sztaluga i któryś już z rzędu nowocze‑ sny komputer. Korzystam z jednego i drugiego. Nic nie zastąpi farb, płótna, bezpośredniego gestu i dotyku.
i projektowych, a także w konkursach. Nasi studenci
społecznych, które określił i zdiagnozował w swoim
← Dziekani (od lewej): dr hab. Krzysztof Tomalski dr hab. Beata Gibała‑Kapecka dr hab. Marta Lempart‑Geratowska dr hab. Piotr Korzeniowski prof. Józef Murzyn prof. Andrzej Ziębliński
zdobywają światowe nagrody, jak choćby Natalia
przemówieniu programowym, dotyczącym organiza‑
Wiernik – studentka Wydziału Grafiki, która w tym
cji Kongresu Kultury Akademickiej, wybitny socjolog
roku w Londynie w konkursie fotograficznym firmy
prof. Piotr Sztompka, nasz znakomity gość z Uniwer‑
Sony wygrała rywalizację z konkurentami z 260
sytetu Jagiellońskiego, uniwersytetu obchodzącego
uczelni z całego świata. Mamy coraz więcej okazji
w 2014 r. jubileusz 650‑lecia prześwietnej działal‑
do prezentacji i upowszechniania efektów kształcenia
ności. Są to, mówiąc najkrócej, procesy przemiany
naszych bardzo utalentowanych studentów. Dzieje się
ustrojowej i gospodarczej, prawne i strukturalne
tak dzięki stałej współpracy m.in. z Towarzystwem
konsekwencje integracji europejskiej oraz zalety
Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie, Konsulatem
i zagrożenia wszechogarniającej świat globalizacji.
Generalnym Republiki Federalnej Niemiec w Krako‑
Na te procesy nakłada się w Polsce postępujący niż
wie, Międzynarodowym Centrum Ceramiki w Bole‑
demograficzny oraz kryzys finansów publicznych
sławcu, Muzeum Północno‑Mazowieckim w Łomży,
państwa. Te złożone i trwające w czasie zjawiska
Centrum Rzeźby w Orońsku, Małopolskim Ogrodem
mają wpływ na etos oraz poziom kształcenia w obrę‑
Sztuki w Krakowie, Centrum Sztuki i Kultury Japoń‑
bie nauki i sztuki. Każda wyższa uczelnia w Polsce
skiej Manggha w Krakowie, Związkiem Polskich Arty‑
powinna posiadać Uczelniany System Zapewniania
stów Plastyków, Centrum Kultury i Sportu w Krze‑
Jakości Kształcenia oraz sformułowaną metodologię
szowicach, Regionalnym Ośrodkiem Kultury Doliny
wdrażania i funkcjonowania Strategii Zapewnienia
Karpia w Zatorze, a także dzięki współpracy z wieloma
Jakości Kształcenia. Unijna Grupa Wysokiego Szczebla
innym instytucjami, firmami, placówkami kultury
ds. modernizacji szkolnictwa wyższego, której prze‑
w Polsce i za granicą. Efekty kształcenia najpełniej
wodniczy prezydent Irlandii Mary McAleese, opra‑
jednak prezentujemy na wielkich wystawach końco‑
cowała treść 16 zaleceń w sprawie poprawy jakości
worocznych, kiedy to na początku czerwca każdego
nauczania i uczenia się. Zalecenie 2. mówi: „Każda
roku przez cały tydzień wszystkie budynki i pracow‑
placówka (uczelnia) powinna opracować i realizować
nie Akademii są udostępnione szerokiej publiczności.
strategię wspierania i stałej poprawy jakości naucza‑
Dzisiaj, po tej inauguracji roku akademickiego, wspól‑
nia i uczenia się, przeznaczyć na te cele niezbędne
nie z prezesem TPSP w Krakowie, panem Zbigniewem
zasoby ludzki i finansowe oraz włączyć ten priorytet
Kazimierzem Witkiem, zapraszam wszystkich Pań‑
do swojej ogólnej misji, stawiając nauczanie na równi
stwa o godz. 14.00 na wernisaż wystawy dyplomów
z badaniami naukowymi”, w naszym przypadku – sta‑
ASP (obronionych w II terminie) do Pałacu Sztuki przy
wiając nauczanie na równi z tworzeniem sztuki i jej
pl. Szczepańskim…
upowszechnianiem. Na wszystkich uczelniach dzia‑
Kończąc to inauguracyjne przemówienie, podzielę
łają wymagane ustawą tzw. Biura Karier, zajmujące
się jeszcze z Państwem kilkoma ogólniejszymi infor‑
się m.in. kontaktami z przedsiębiorcami kreatyw‑
macjami. Całe środowisko akademickie w Polsce
nego rynku pracy, stażami studenckimi, dostosowa‑
musi zmierzyć się ze skutkami trzech procesów
niem programów kształcenia do potrzeb przyszłego 9
Ja widzę wyraźnie w tym przepast‑ nym przed nami okresie głęboki sens i ustawiczną potrzebę kontynu‑ owania misji młodziutkiej, bo prze‑ cież niespełna 200‑letniej Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie…
zatrudnienia, monitorowaniem losów absolwentów…
czasie w pełni odpowiemy na pytanie zawarte w inwo‑
Kładziemy większy nacisk na udzielanie studen‑
kacji filmu Troja Wolfganga Petersena: „Prześladuje
tom pomocy w rozwijaniu umiejętności w zakresie
nas bezmiar wieczności. Zadajemy sobie pytanie:
przedsiębiorczości i innowacyjności. Mamy też swoje
czy nasze czyny odbiją się echem przez stulecia?
wewnętrzne środowiskowe spostrzeżenia i wnioski.
Czy nieznani nam ludzie poznają nasze imiona? Czy
Będziemy o nich dyskutować w Krakowie podczas
będą dociekać, kim byliśmy, podziwiać naszą odwagę,
Kongresu Kultury Akademickiej. Zachęcam wszyst‑
mierzyć żar naszych namiętności?”.
kich do przeczytania opublikowanego w „Wiadomo‑ ściach ASP” (nr 63) programowego tekstu prof. Piotra
na 195. rok akademicki w naszej Akademii wszel‑
Sztompki, którego wykład inauguracyjny usłyszycie
kiej pomyślności, dobrego zdrowia, kreatywności,
Państwo za chwilę. Szerokie, społeczne tło oraz zdia‑
inwencji, pasji i zapału w realizacji swoich twórczych
gnozowanie problemów i procesów oddziałujących
zamierzeń, budujących naszą wspólną przyszłość.
na środowisko akademickie w Polsce i Europie buduje
Studentom I roku, którzy za chwilę złożą ślubowa‑
nasze rozeznanie i konstruuje kryteria wartości. Okre‑
nie i odbiorą indeksy, dedykuję myśl Pabla Picassa,
śla również uwarunkowania potrzebne do podejmowa‑
giganta sztuki XX w.: „Niekiedy trzeba bardzo dużo
nia trafnych decyzji, uchwalania roztropnych zapisów
czasu, aby stać się młodym”. Studia w Akademii Sztuk
ustawowych i aksjologicznego promowania postaw
Pięknych to również czas twórczego odkrywania wła‑
nauczycieli akademickich – dla dobra skutecznego
snej młodości!
i efektywnego kształcenia studentów oraz stałego
Quod bonum, felix, faustum fortunatumque sit!
podnoszenia jakości kształcenia… Tegorocznym prze‑
195. rok akademicki w Akademii Sztuk Pięknych
słaniem dla studentów naszej Akademii niech będzie
im. Jana Matejki w Krakowie uważam za rozpoczęty!
myśl prof. Leszka Misiaka: „Zawsze mówiłem studen‑
Serdecznie Państwu dziękuję za uwagę!
tom, żeby znajdowali sobie powody do malowania, do rysowania, do swojej twórczości, żeby te powody wynikały z ich osobistej relacji z rzeczywistością”. Warunki panujące na naszej planecie będą sprzy‑ jały życiu jeszcze tylko przez 1,75 mld lat. W optymi‑ stycznym wariancie – przez 3,25 mld lat. Tak twierdzą naukowcy z Uniwersytetu Wschodniej Anglii. Ja widzę wyraźnie w tym przepastnym przed nami okresie głęboki sens i ustawiczną potrzebę kontynuowania misji młodziutkiej, bo przecież niespełna 200‑letniej Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie… Czy w swoim 10
Życzę naszym gościom, pedagogom i studentom
Wiadomości asp /64
Fot. A. Pawluczuk
11
Prof. dr hab. Piotr Sztompka – kierownik Zakładu Socjologii Teoretycznej w Instytucie Socjologii UJ, członek rzeczywisty PAN i PAU, Międzynarodowego Stowarzyszenia Socjologicznego (ISA). Laureat New Europe Prize (1995), Nagrody Fundacji Nauki Polskiej (2006) oraz dwukrotnie Nagrody Premiera RP. Kilkunastokrotnie prowadził wykłady na uczelniach zagranicznych na czterech kontynentach, w tym tak renomowanych jak Columbia University czy UCLA. Był zapraszany jako fellow do pięciu instytutów badań zaawansowanych: w Up‑ psali, Berlinie, Wassenaar, Budapeszcie, Stanford. Autor 20 książek i ponad 300 artykułów naukowych, które ukazały się w 14 językach. Ostatnio opublikował w kraju: Socjologia: analiza społeczeństwa (Znak 2002; nowe wydanie zmienione i poszerzone Znak 2012), Socjologia: lektury (antologia współredagowana z M. Kucią, Znak 2004), Socjologia zmian społecznych (Znak 2005), Socjologia wizualna (PWN 2005), Zaufanie: fundament społeczeństwa (Znak 2007), Socjologia codzienności (antologia współredagowana z Małgorzatą Bogunią‑Borowską, Znak 2008), Fotospołeczeństwo (antologia współredagowana z Małgorzatą Bogunią‑Borowską, Znak 2012).
12
Wiadomości asp /64
Fot. A. Pawluczuk
Academia Europaea (Londyn) oraz American Academy of Arts and Sciences (Cambridge, Mass.). W latach 2002–2006 prezes
Inauguracja 195. roku akademickiego 2013/2014
Przełom wizualny we współczesnej kulturze ¹
Z takim tematem iść do jaskini lwa? Wygłosić odczyt
i jedno, i drugie przepełnione znaczeniami. Socjologia
o wizualności w Akademii Sztuk Pięknych? Kiedy
humanistyczna ma trzech ojców założycieli. Pierwszy
socjolog‑teoretyk ośmiela się przyjść do jaskini lwa
z nich to Max Weber, wielki niemiecki socjolog XIX w.,
i opowiadać o socjologii wizualnej, o kulturze wizu‑
który definiował działania społeczne w taki oto spo‑
alnej, to tylko dlatego, że wierzy, że może taki punkt
sób, że działanie jest społeczne wtedy, gdy zgodnie
widzenia innej zupełnie dyscypliny coś interesują‑
ze swoim znaczeniem właśnie bierze pod uwagę
cego wniesie do Państwa myślenia o świecie i o jego
działania innych ludzi i według tego jest zoriento‑
wizualnych stronach, dla Państwa, którzy oczywi‑
wane (najprostszym i najczęstszym przykładem jest
ście w tej dziedzinie reprezentujecie zupełnie inne,
rozmowa). Drugi z tych mistrzów, Georg Simmel, też
i daleko wyższe od moich, kompetencje. Ale skoro
niemiecki XIX‑wieczny uczony, powiada tak: „Spo‑
socjolog teoretyczny odważa się tu mówić, to muszę
łeczeństwo to tylko synteza lub termin ogólny dla
jednak zacząć od paru zupełnie elementarnych zdań
oznaczenia całości relacji międzyludzkich, najroz‑
o społeczeństwie w ogóle.
maitszych relacji międzyludzkich”. To drugi element tego stanowiska socjologii humanistycznej. A trzeci element wnosi amerykański filozof z pierwszej
Piotr Sztompka
połowy XX w., George Herbert Mead, który podkreśla
Najkrócej biorąc, społeczeństwo to są działania
jako podstawowej treści tych rozmaitych relacji, które
ludzi i relacje pomiędzy działającymi ludźmi. Ale
ludzi łączą, i także podkreśla, że komunikacja jest
najważniejsze jest to, że zarówno te działania, jak
możliwa tylko dzięki wspólnym znaczeniom, które
i te relacje międzyludzkie są obdarzone zawsze zna‑
podzielają jednostki (najprostszy przykład, gdy w roz‑
czeniem. Znaczeniem dwoistego rodzaju. Po pierw‑
mowie posługujemy się wspólnym językiem). Otóż
aspekt komunikacyjny – komunikacji międzyludzkiej
sze: osobistym, psychologicznym, a więc naszymi
popatrzmy, na przykład, na fotografię ślubu w Barce‑
motywacjami, intencjami, zamiarami, a z drugiej
lonie. Ileż tam jest znaczeń, znaczeń motywacyjnych,
strony – znaczeniem kulturowym: regułami, nor‑
które niosą w głowach i ci młodzi ludzie, i rodzina,
mami, wartościami, rozpowszechnionymi prze‑
i ci wszyscy, którzy otaczają tę uroczystość. Ileż tu jest
konaniami, w których uczestniczymy, które nas
znaczeń kulturowych, związanych w ogóle z kulturą
otaczają. Główna teza socjologii humanistycznej,
chrześcijańską, z samym sposobem zawierania mał‑
którą sam reprezentuję, jest taka właśnie, że świat
żeństwa, tą ceremonialnością, ale także z kwiatami,
społeczny to działania ludzi i relacje między nimi,
które tam rzucane są na nowożeńców, ziarnkami ryżu 13
Sieć relacji międzyludzkich, ta siatka, która każdego z nas otacza, to nic innego jak struktura, a sieć tych zna‑ czeń, które poprzez relacje i komu‑ nikację międzyludzką są przekazy‑ wane, to kultura.
14
i innymi takimi atrybutami, które są wyznaczone
wizualna, jak pisze współczesny teoretyk Nicholas
przecież przez kulturę. Albo jak taka rozmowa, prosta
Mirzoeff, koncentruje się na tym, co wizualne, jako
i uchwycona przeze mnie gdzieś na Piazza Navona
pewnej przestrzeni, w której dochodzi do tworzenia
w Rzymie. Ileż tam jest znaczeń, znaczeń najrozma‑
i kontestowania znaczeń, przestrzeni międzyludzkiej.
itszych, czy tych osobistych, czy tych kulturowych,
Powiedzmy coś bliżej o kulturze wizualnej. Ma ona
związanych ze spotkaniem znajomych, z konwersacją.
dwa składniki. Składnik pierwszy to przedstawienia
A ile znaczeń otacza ten pochód feministyczny w Kra‑
wizualne dwojakiego typu. Po pierwsze obrazy – i nie
kowie, ile znaczeń wiąże się z tymi symbolami, które
muszę tłumaczyć, co pod tym terminem rozumiemy,
tam widzimy, z tym tęczowym sztandarem.
mając na myśli wytworzone przez kogoś i celowo
Otóż struktura i kultura – te dwa pojęcia, które dla
ukierunkowane na jakichś odbiorców przedstawienia
nauk społecznych są centralne – mogą być właśnie
wizualne utrwalone w jakimś medium. Ale obok tego
odniesione do tak rozumianej idei socjologii humani‑
świat wizualny to także wrażenia wizualne, wszystko
stycznej. Sieć relacji międzyludzkich, ta siatka, która
to, co nie jest jeszcze obrazem, a jest jedynie zapi‑
każdego z nas otacza, to nic innego jak struktura,
sem gdzieś na siatkówce oka jako obraz potencjalny.
a sieć tych znaczeń, które poprzez relacje i komu‑
Tu mieszczą się wszystkie wizualne aspekty świata,
nikację międzyludzką są przekazywane, to kultura.
który nas otacza. Mnie najbardziej interesują właśnie
I tutaj dochodzi jeszcze jeden autor – amerykański
te wizualne aspekty świata społecznego. Bardziej niż
antropolog kulturowy Clifford Geertz, który sformu‑
ikonosfera socjologa interesuje wizualna socjosfera.
łował najlepszą chyba definicję kultury, w tym szero‑
Patrząc na tę salę, mamy przecież jakiś realistyczny
kim oczywiście sensie, nie tylko kultury artystycznej,
bardzo obraz, który jeszcze nie jest obrazem w pierw‑
ale kultury w ogóle, powiadając, że „człowiek jest
szym sensie, ale już jest pewną wizualną reprezenta‑
zwierzęciem zawieszonym w sieci znaczeń, którą sam
cją świata społecznego: to, jak Państwo siedzą, to, jak
utkał”. Kulturę Geertz postrzega właśnie jako owe
wyglądają te rzędy, jak ta sala wygląda, jak wygląda
sieci. To jest bardzo mądra i ważna myśl. Podsumo‑
wykład uniwersytecki, to wszystko jest potencjalnie
wując, istota społeczeństwa to komunikacja, komu‑
tylko obrazem, ale jest przedmiotem wrażeń wizual‑
nikacja w przestrzeni międzyludzkiej, wyznaczonej
nych i tym samym elementem kultury wizualnej. Tak
tymi relacjami, a komunikacji towarzyszą zawsze zna‑
jak lekcja anatomii była tylko elementem medycyny
czenia. Te znaczenia płyną między ludźmi różnymi –
holenderskiej, zanim namalował ją Rembrandt.
brzydko mówiąc – kanałami komunikacyjnymi. Jest
Ikonosfera to właśnie te obrazy w sensie ści‑
więc komunikacja prewerbalna, której środkiem
słym, przez kogoś po coś wykonane. I tu widzimy
jest gest, mimika, język ciała, następnie najczęstsza
na przykład jakiś element ikonosfery w Rzymie, taki
komunikacja werbalna, której narzędziem jest język,
skontrastowany ze starożytną architekturą, dość
i wreszcie komunikacja wizualna, gdzie znaczenia
interesujący reklamowy baner czy ten dworzec kole‑
niesione są przez przedstawienia wizualne. Kultura
jowy w Porto z pięknymi mozaikami, czy te nasze
Wiadomości asp /64
Fot. A. Pawluczuk
obrazy quasi‑artystyczne wystawiane przy Bramie
że w każdym zabytkowym mieście na świecie mnó‑
Floriańskiej. Ale obok tego świat wizualny to właśnie
stwo ludzi taką dziwną pozycję przybiera jak ten tury‑
wizualna socjosfera, to znaczy te wszystkie aspekty
sta na moim zdjęciu z Florencji, być może najczęstszą
życia społecznego, które możemy po prostu zobaczyć:
dzisiaj pozycję homo sapiens, jaką obserwujemy także
ta kolejka do autobusu w Szanghaju, która wiele mówi
na zwykłych, niekoniecznie zabytkowych ulicach,
o regułach obowiązujących w tamtym społeczeństwie,
zwłaszcza w momentach, gdy odbywają się jakieś
na przykład o takiej regule „kto pierwszy, ten lepszy”,
uroczystości albo wydarzenia, które mają tradycyjny,
bardzo istotnej dla porządkowania życia społecznego.
rytualny rytm jak parady, procesje, marsze itp. Inna
Nie wszystkie, jak wiadomo, społeczeństwa reguły tej
reguła powiada, że trzeba fotografować przyrodę,
przestrzegają, zastępując ją inną: „kto silniejszy, ten
i realizuje ją ta japońska turystka, którą uchwyciłem
lepszy”. I tu inna ilustracja: plaża w Portugalii, a więc
w Parku Narodowym Jezior Plitwickich w Chorwa‑
element socjosfery typowej dla tego czasu wakacyj‑
cji. A z drugiej strony są i reguły odwrotne: jak się
nego, który już nas opuścił w momencie inauguracji,
zachowywać, jeżeli na mnie patrzą albo gdy jestem
czy ta procesja Bożego Ciała w Krakowie, też element
fotografowany. Erving Goffman, wielki socjolog
socjosfery. To obszar wizualnych przekazów, przeka‑
amerykański, nazywa to regułą grzecznej nieuwagi
zów znaczeń, bardzo bogatych znaczeń, tradycyjnych,
(civil inatention). I tu, na moim zdjęciu przestrzega
religijnych, które nie są obrazami w sensie ścisłym,
jej wyraźnie ta piękna dziewczyna w Petersburgu,
ale są tą wizualną otoczką życia społecznego.
która widzi, że jakiś starszy pan wyciąga Nikona
Ale kultura wizualna ma jeszcze składnik drugi.
i ją fotografuje. Stosuje się najwyraźniej do tej
Tym drugim składnikiem są rozpowszechnione
zasady: jak Państwo widzą, ona odwraca wzrok, uda‑
w społeczeństwie reguły oraz przekonania dotyczące
jąc, że nie zauważa, iż jest przedmiotem uwagi, ale
wizualności. A czego one dotyczą? No, dotyczą tego,
robi to z takim miłym uśmiechem na twarzy, że chyba
jak patrzymy, przyglądamy się, zwracamy uwagę
nie sprawia jej to przykrości. A zupełnie inna reguła
na pewne rzeczy, na co warto, trzeba, zwracać uwagę,
obowiązuje w Dubaju, gdzie ta kobieta na zdjęciu
jak trzeba się zachowywać w sytuacjach, kiedy jeste‑
pokazuje swoją twarz tylko dla męża i przyjaciółek,
śmy z innymi ludźmi skonfrontowani, czy trzeba się
kiedy może zdjąć tę ukrywającą jej urodę trady‑
przyglądać im, wpatrywać się, czy też nie. A z drugiej
cyjną szatę. W różnych kulturach to wygląda różnie.
strony – mieszczą się tu reguły bycia postrzeganym,
Podsumowując, kultura wizualna nie ogranicza się
to znaczy, w jaki sposób kultura nakazuje nam być
do badania obrazów, ale obejmuje codzienne praktyki
widzianym, czy chcemy się zaprezentować, czy prze‑
patrzenia i bycia widzianym.
ciwnie, ukryć, zataić swój wizerunek.
Na czym więc polega ten zwrot wizualny w kul‑
Reguła pierwszego rodzaju, reguła patrzenia,
turze, który odnajdują Państwo w tytule mojego
to na przykład taka, że trzeba fotografować wszystko,
wykładu? Otóż jest to wyraźna tendencja, która polega
co wygląda jak zabytek. Państwo wiedzą doskonale,
na tym, że rola kultury wizualnej – tak rozumianej, 15
Najbardziej charakterystyczna sytu‑ acja tego pokazywania siebie nosi nazwę konsumpcji pokazowej. To jest typowa strategia społeczeństwa kapi‑ talistycznego, konsumpcyjnego, komercyjnego… jak to przedstawiałem – i komunikacji wizualnej
Tak sobie typologicznie porządkuję pięć aspektów
zwiększa się znacznie i jest zapewne większa niż kie‑
tego przesyconego wizualnością współczesnego spo‑
dykolwiek. Jakkolwiek nazwiemy tę naszą epokę, czy
łeczeństwa. Omówię je po kolei.
późną nowoczesnością, czy wysoką nowoczesnością,
16
Społeczeństwo ikon ma wiele składników. Pierw‑
czy ponowoczesnością, kultura wizualna odgrywa
szy z nich, najbardziej Państwu oczywiście znany,
w tej epoce rolę ogromną. Świadectwa, że tak jest
to są obrazy artystyczne, sztuka wizualna. One poja‑
i że jest to coraz wyraźniejsze, odnajdujemy chro‑
wiają się w przestrzeni publicznej może rzadziej,
nologicznie w wypowiedziach obserwatorów czy
a częściej w miejscach sakralnych, w sensie nie tylko
teoretyków. Jean Baudrillard w roku 1982 powiadał,
religijnym, ale w sensie miejsc szczególnych, wyróż‑
że cudem obecnych czasów jest to, że przedstawienia
nionych, solennych, takich jak muzea, jak galerie,
i obrazy zyskały swoją niezależność i krążą wokół nas.
jak świątynie, jak zbiory prywatne, i tam są obiek‑
W roku 1994 amerykański filozof Martin Jay pisze:
tem kontemplacji. Rzadko pojawiają się w przestrzeni
„Zmierzamy w stronę kultury coraz bardziej okulo‑
publicznej. Są od tego oczywiście wyjątki, takie
centrycznej”, w 2011 teoretyk brytyjski Stephen Spen‑
quasi‑artystyczne dzieła, które pojawiają się masowo
cer stwierdza wprost: „Żyjemy w epoce nasyconej
w przestrzeni publicznej, jak na przykład ten obraz
wizualnością”. Wreszcie w 2012 fotografik i teoretyk
eksponowany na ulicy w Positano, we Włoszech, czy
fotografii Douglas Harper powiada: „Świat nigdy nie
ten uliczny malarz, który tworzy we Florencji, czy
był równie świadomy wizualnie i wizualnie zaanga‑
podobny w Petersburgu, czy ten karykaturzysta
żowany”. Takie opinie pokazują, jak wielkie szanse
z Aix‑en‑Provence, czy wreszcie rzadkie zjawisko,
otwierają się przed Państwem, twórcami w dziedzinie
że na jednej z ulic w Petersburgu są demonstrowane
kultury wizualnej.
w przestrzeni publicznej kopie dzieł artystycznych
Moje określenie na to społeczeństwo późnej
wysokiej rangi dla udostępnienia tego szerszej
nowoczesności, społeczeństwo nasycone wizualnie,
publiczności. I przechodnie, chcąc nie chcąc, stykają
to społeczeństwo ekshibicjonistyczne i wojerystyczne
się ze sztuką malarską. Drugi składnik tego społe‑
(podglądające). Dlatego że bogate treści wizualne
czeństwa ikon, który mnie bardziej interesuje jako
niosą znaczenia, które dawniej były ukryte, dawniej
socjologa, to jest ogromna gęstość ikonosfery, która
były gdzieś pod powierzchnią życia społecznego,
nas otacza, w dzisiejszym, zwłaszcza miejskim społe‑
a dzisiaj wypełzły na powierzchnię. Patrząc po pro‑
czeństwie: reklamy, plakaty, grafiki, znaki ikoniczne,
stu wokół, możemy zobaczyć ogromnie wiele tych
symbole, fotografie, no i to, z czym się spotykamy,
znaczeń, które przepajają życie społeczne i decydują
wracając do domu, czytając kolorowe magazyny, oglą‑
o jego sensie. Aspekty społeczeństwa ekshibicjoni‑
dając zdjęcia czy telewizję. Agresja reklamy jest czymś
stycznego i wojerystycznego to społeczeństwo ikon,
notorycznym; to zdjęcie, które zrobiłem na lotnisku
społeczeństwo spektaklu, społeczeństwo wizerunku,
w Monachium, znalazło się na okładce książki zaty‑
społeczeństwo designu i społeczeństwo podglądania.
tułowanej Fotospołeczeństwo (Znak 2012), o której
Wiadomości asp /64
Fot. A. Pawluczuk
pan rektor zechciał wspomnieć, i pokazuje interakcję
ci Polacy, którzy, chyba jak żadna inna nacja, potrafią
przechodnia z agresywnym reklamowym przekazem.
swój patriotyzm demonstrować przy pomocy sym‑
Czy inny obrazek z lotniska w Rzymie, gdzie prze‑
boli, tu na placu San Pietro, na mszy celebrowanej
chodnie otoczeni są paniami reklamującymi bieli‑
przez papieża Benedykta pokazują ten polski sztandar
znę Armaniego, bardzo zresztą atrakcyjnymi paniami
rozmiaru prawie boiska piłkarskiego. Czy wreszcie
i atrakcyjną bielizną. Podobnie Sztokholm, gdzie
te uniwersalne symbole na cmentarzu Rakowickim:
panie w kostiumach kąpielowych na banerach wiel‑
krzyż, kwiaty i światło, ogień – tak masowe u nas
kości kamienicy namawiają do kupna. Nawet na placu
w Święto Zmarłych.
San Pietro w Rzymie zrobiłem zdjęcie reklamy firmy,
Trzeci składnik tego społeczeństwa ikon to różne
która dostarcza gaz. Jak to się mogło stać, że fontanna
formy plastyczne, ale nie o charakterze obrazów:
Berniniego, a w tle gaz i firma włoska. Ano, sponso‑
architektura, wystawy sklepowe, ekspozycje uliczne
ruje ona odrestaurowanie tych zabytków, no i dzięki
to bardzo ważne elementy wizualności przestrzeni
temu i taka ogromna reklama w tym miejscu najmniej
społecznej. Czasem niezwykłe w swojej architekturze,
oczekiwanym się znalazła. Dalej – graffiti, które znaj‑
kształtach, jak w Dubaju Burj Khalifa czy Burj Al Arab,
dujemy wszędzie, czasem bardzo piękne, a czasem
to właściwie już XXII stulecie, bo tam najlepsi archi‑
obskurne. Znaki‑ikony, które upodabniają się do tego,
tekci uzyskali i nieograniczone środki materialne,
co mają przedstawiać, w tym przypadku na moim zdję‑
i najlepsze materiały, tak że mogli w pełni zaanga‑
ciu do takiego uogólnionego psa, który na plaże nie
żować swoją wyobraźnię. Czy ta późna nowoczesność
ma wstępu. A tu inne znaki‑ikony, które sfotografowa‑
typowych drapaczy chmur w Szanghaju, czy zupełnie
łem na Tasmanii, a mianowicie wizerunek pingwina,
już dzisiaj passe modernistyczna architektura Fila‑
który przechodzi przez drogę, i znak ostrzega przed
delfii, czy jeszcze bardziej zamierzchła ta w Szan‑
tym kierowców. Są i znaki symboliczne, na przykład
ghaju, socrealistyczna, te pałace kultury, które znaj‑
większość znaków drogowych. Na tym zdjęciu znak
dujemy wszędzie tam, gdzie sięgała potęga imperium
zakazu zatrzymywania się znany każdemu kierowcy
radzieckiego. Bywają i wystawy sklepowe, które przy‑
jest najwyraźniej zignorowany przez kierowcę bmw
pominają obrazy artystyczne. Jak ta wystawa Louisa
w Niemczech, który pod nim parkuje. To jest zdjęcie
Vuittona w Zurychu, czy ta jakiejś młodzieżowej firmy
z Friedrichshafen, gdzie kiedyś wykładałem i ciekaw
we Florencji. Nawet sklepiki spożywcze we Włoszech
byłem bardzo, czy te reguły są rzeczywiście w Niem‑
potrafią wyglądać jak obrazy, dzięki temu instynk‑
czech tak rygorystycznie przestrzegane, jak głosi ste‑
towi estetycznemu południowych społeczeństw. Czy
reotyp. I są, bo powiem Państwu, że dziesięć minut
to stoisko z pamiątkami z Portugalii, które bardzo
później już była policja i już to auto zabrano na lawetę.
się różni od tego, które u nas pod wieżą mariacką
Otacza nas całe mnóstwo innych symboli, czyli takich
straszy kiczem. Cóż, jaka kultura, taki kraj, jaki kraj,
znaków, które mają jedynie konwencjonalny związek
taka kultura, nie muszę tego szerzej rozwijać. Spo‑
z tym, co przedstawiają. Jak ta flaga w Szanghaju czy
łeczeństwo ikon ma również czwarty wymiar, dziś 17
„Świat nigdy nie był równie świa‑ domy wizualnie i wizualnie zaangażowany”.
niezwykle ważny, o nim w ogóle mówić dzisiaj nie
wodnych na Jeziorze Bodeńskim, czy wreszcie z tymi,
chcę, a mianowicie wirtualny. Chodzi o te obrazy czy
którzy improwizują czy pokazują jakiś wymyślony,
wizualne przedstawienia, które de facto nie istnieją,
stylizowany wizerunek, stojąc na ulicy i zbierając
tylko są odtwarzane z jakichś nośników w momencie
pieniądze.
obserwacji: telewizja, ekrany komputerowe itp.
18
Bardzo istotny jest aspekt trzeci. Przypomnę,
Drugi aspekt dominującej dzisiaj wizualności
że jest pięć, więc ci z Państwa, którzy już mają dość,
określiłem jako społeczeństwo spektaklu, a spek‑
niech nabiorą otuchy, że jeszcze tylko dwa aspekty
takl to nic innego jak sytuacja społeczna, która
i zbliżam się powoli do końca. Otóż dla socjologa sza‑
ma charakter zorganizowany, skoordynowany, zor‑
lenie ważny jest aspekt autoprezentacji, bo klasyczne
kiestrowany i w jakiś sposób, według jakiegoś sce‑
spostrzeżenie – i psychologii społecznej, i socjolo‑
nariusza, wyreżyserowany. Dzięki temu ma wywrzeć
gii – mówi o tym, że podstawowym dążeniem czło‑
na audytorium wpływ, przenieść jakieś znaczenie.
wieka jest to, żeby innym się przedstawić w możliwie
W bardzo różnych dziedzinach widzimy tego typu
dobrym świetle. Żeby w oczach innych wypaść moż‑
spektakle, i coraz ich więcej, czasami ograni‑
liwie dobrze. Nie muszę Państwu mówić, że mną też
czone do dziedziny religijnej, jak ta msza na placu
kierują te ogólnoludzkie dążenia. To dążenie opisał
św. Piotra, kiedy indziej do dziedziny politycznej,
najlepiej filozof pragmatyzmu amerykańskiego, Wil‑
jak ta manifestacja 1‑majowa w kraju rozwiniętego
liam James, który powiedział: „Jesteśmy nie tylko
kapitalizmu, w Szwecji, jak ta narodowa manifestacja
zachłannymi zwierzętami, które chcą ciągle być
w kraju rozwiniętego patriotyzmu, tu u nas w Krako‑
na widoku, ale mamy wrodzone dążenie, żeby być
wie, jak ta celebrująca zapomniane tradycje, gdzie
postrzegani przez innych w najbardziej korzystnym
marynarze floty czarnomorskiej manifestują swoją
świetle”. Rozwijał tę myśl Erving Goffman, już raz
nostalgię na ulicy Petersburga, czy te celebrowane
cytowany, wielki amerykański teoretyk socjologii
przez Włochów tradycje carabinieri we Florencji
XX w., który pisze: „Nasz wizerunek i styl działania
czy rycerzy w Amalfi, gdzie pięćset lat republiki
dostarczają wskazówek co do naszego statusu spo‑
amalfitańskiej jest świętowane w tak wyrafino‑
łecznego i relacji z innymi ludźmi”. Inaczej mówiąc,
wany sposób. Ale my też potrafimy, jak widać w tej
jak powiada Goffman, widać nasz status społeczny,
patriotycznej manifestacji paradującej konno przez
widać, w jakich relacjach jesteśmy z innymi. Najbar‑
krakowski Rynek. Różne występy uliczne w różnych
dziej charakterystyczna sytuacja tego pokazywania
miastach świata, ci koncertujący w Barcelonie czy
siebie nosi nazwę konsumpcji pokazowej. To jest
u nas hip‑hopowcy na rynku to przecież też spek‑
typowa strategia społeczeństwa kapitalistycznego,
takle na użytek masowego odbiorcy. Są spektakle
konsumpcyjnego, komercyjnego – a nie muszę mówić,
bardziej wyrafinowane, jak ten w Faru w Portugalii,
że w społeczeństwie, które jest na dorobku i powoli
gdzie mamy do czynienia z akrobatami ulicznymi,
dołącza do tych konsumpcyjnych, komercyjnych, jest
czy w Konstancji w Niemczech z paradą narciarzy
to bardzo wyraźnie widoczne. Rosja w tym celuje, ale
Wiadomości asp /64
Fot. A. Pawluczuk
my całkiem, całkiem dobrze w tym wymiarze wypa‑
żeby po prostu rzucić te myśli na takie szybkie wizu‑
damy. Prekursorem idei konsumpcji pokazowej był
alne tło. Dostępne rekwizyty statusu są też dzisiaj dla
antropolog amerykański Franz Boas, który zauważył
wszystkich, jak na tych zdjęciach od markowych oku‑
wśród Indian plemienia Kwakiutl w Kanadzie taką
larów do piesków wysokiej rasy, które poprzez różne
dziwną ceremonię polegającą na tym, że w jakichś
konie czystej krwi, rowery szczególnego designu
momentach w roku zbierali ogromne ilości pożywie‑
i inne takie rzeczy wszystkie służą temu samemu –
nia, układali w stosy i podpalali. I to niszczenie zaso‑
pokazaniu się. Rynek podróbek jest dzisiaj niezwykle
bów polegało po prostu na tym, żeby pokazać swój
rozwinięty i w każdym mieście na świecie możemy
status społeczny, żeby pokazać, że mnie na to stać,
zobaczyć torebki Louisa Vuittona za kilka dolarów.
żeby zniszczyć. Współcześnie obserwujemy to z okazji
Klasa wyższa czy upper middle szpanuje pięknymi
świąt Bożego Narodzenia dość wyraźnie, jak na tym
limuzynami, „wypasionymi” SUV‑ami albo starymi,
zdjęciu góry prezentów pod choinką. Sama idea
zabytkowymi autami, które odnowione odpowiednio
konsumpcji pokazowej została wprowadzona przez
niosą swój wielki prestiż i przynoszą właścicielowi
Thorsteina Veblena, wybitnego amerykańskiego
chwałę. Są tam piękne auta, jak to lamborghini poka‑
teoretyka, a kontynuowana przez wielu autorów, m.
zane przed chwilą, ale są i takie jak to, w którym jadą
in. Johna Brooksa, który sformułował bardzo suge‑
nowożeńcy w Sankt Petersburgu: ogromny wojskowy
stywną definicję: „konsumpcja pokazowa to jest
hummer, przerobiony i pomalowany na różowo. Już
po prostu pokazywane publicznie konto bankowe”.
od dziecka ta idea, że samochód jest czymś wspania‑
Jest to fenomen powszechny w epoce wizualnej,
łym i cennym, jest ludziom wpajana, mężczyznom
bo kiedyś jeszcze w czasach Veblena, w XIX w. to był
zwłaszcza. Jest i inna męska zabawka, supermoto‑
fenomen ograniczony do tej grupy, którą nazywał on
cykle, których tu na moich zdjęciach cała kolekcja.
klasą próżniaczą, czyli tych najbogatszych, żyjących
Łodzie to już jest upper upper class czy jeszcze wyżej,
z renty finansowej, żyjących z kapitału, którzy poka‑
ale w każdym porcie dzisiaj widzimy dziesiątki tego
zywali te swoje materialne sukcesy choćby tak, jak
typu ogromnych i wyrafinowanych konstrukcji,
opisuje Scott Fitzgerald w Wielkim Gatsbym czy Prus
a ważne jest to, ile metrów jeden jacht jest dłuższy
w Lalce. Ale to się zdemokratyzowało jak wszystko
od drugiego. Dzisiaj prasa donosi o wielkiej konku‑
i dzisiaj jest to teren manifestacji bardzo powszechnej
rencji między oligarchą rosyjskim Abramowiczem
i szerokiej przez to, że rynek towarów quasi‑luksuso‑
a szejkiem w Zjednoczonych Emiratach Arabskich
wych jest ogromny, a do tego działa rynek podróbek,
o trzy metry długości ich łodzi, który ma naprawdę
gdzie można jakiegoś rolexa za 10 dolarów kupionego
najdłuższą. No właśnie tu na moim zdjęciu jest
w Chinach pokazywać w negocjacjach biznesowych
jedna z tych łodzi, które konkurują o ten tytuł, którą
czy w rozmowie ze znajomymi. Zdemokratyzowała się
na Malcie udało mi się uchwycić. A to obok to jakby
także moda, moda jest dzisiaj dla wszystkich. I tutaj
łódź podwodna, ale rosyjscy oligarchowie przyjechali
mają Państwo takie kolaże z dziesiątek moich zdjęć,
na Maltę do La Valletty taką właśnie łodzią, która 19
Znaczenia wypełzły na powierzch‑ nię, życie społeczne stało się daleko bardziej widowiskowe, obserwo‑ walne, postrzegalne. A to daje wiele korzyści, ale przynosi i wiele niebezpieczeństw.
przypomina jako żywo łódź podwodną, a jest wspa‑
w 1989 r., ale nie ma w ogóle pamięci o tamtych
niałym jachtem. Przedmiotem pokazu jest wreszcie
wydarzeniach, jest natomiast teren celebracji patrio‑
uroda wspomożona przez przemysł kosmetyczny,
tycznych, gdzie nic na tym placu właściwie nie ma,
fitness cluby i operacje plastyczne. Tutaj w Faro
ale jest największy i to samo już wystarczy. Najwięk‑
w Portugalii nawet ta piękna dziewczyna na wszelki
sza jest też ta nowa dzielnica Pudong w Szanghaju,
wypadek pisze sobie na T‑shircie, że jest bella. Gdyby
największy jest dwupokładowy samolot niemieckiej
ktoś nie zauważył. Tu z kolei studentka uniwersy‑
Lufthansy, A380, który zabiera 540 pasażerów.
tetu w Uppsali, która otrzymała właśnie koronę naj‑
O aspekcie piątym, o społeczeństwie designu
piękniejszej i najmilszej. Mężczyźni mają też swoje
powiem jednym zdaniem, bo wkraczam bezczelnie
metody pokazywania się. Sporty ekstremalne, mara‑
na teren nie mojej dyscypliny, ale i socjolog zauważy,
tony, skoki do wody z wysokiej skarpy w Algarve czy
że żyjemy w społeczeństwie, w którym opakowanie
może jeszcze bardziej bez sensu podnoszenie takiego
wszystkiego jest niezwykle istotne i czasem ważniej‑
głazu i pokazywanie swojej tężyzny jako strongmana
sze od tego, co jest w środku, czy tego, do czego służy.
w kraju skądinąd bardzo racjonalnym, czyli w Szwecji,
Dotyczy to oczywiście i samochodów; tutaj na zdjęciu
na rynku w Sztokholmie. Pokaz mają w swojej logice
różne designerskie, bardzo piękne zresztą elementy
i świątynie konsumpcji, galerie handlowe, markety,
ferrari. A tutaj klasyczny design starego jaguara,
te miejsca, gdzie konsumpcja pokazowa realizuje
a nawet tych rowerów i różnych innych takich rze‑
się najpełniej. Architektura tych miejsc, mniej lub
czy przez łodzie, samoloty, samochody aż do kosza
bardziej wyrafinowana, jest podobna, gdziekolwiek
na śmieci w Zurychu, który też jest obiektem najwy‑
w świecie byśmy się obrócili. Niestety towarzyszy jej
raźniej kreacji designerskiej.
pewna ideologia, którą tu odnalazłem właśnie w Zjed‑
20
I wreszcie ostatni element. Społeczeństwo podglą‑
noczonych Emiratach Arabskich w jednym z takich
dania. Bo do tego, żeby pokazywać się, trzeba, żeby ktoś
supermarketów, w ogromnym Dubai Mall na 1600
na to zwracał uwagę. Żeby również kultura wizualna
butików. „All I dream about is here”, mówi z pla‑
ludziom nakazywała patrzeć, uważać, rozpoznawać
katu ta ładna dziewczyna i niestety to jest ten hory‑
ten samochód lepszy od gorszego, łódź lepszą od gor‑
zont, horyzont aspiracji dla wielu ludzi. „All I want
szej, podnosić ten aparat fotograficzny przy wszystkich
is here”, wszystko tu w tej galerii sklepowej. Także
możliwych okazjach tak jak tutaj na ślubie w Rosji.
całe państwa czy grupy narodowe zaznaczają swój
To jest ciekawa sprawa, bo ta pani fotografuje naraz
prestiż przez pokaz. Na przykład przez to, że mają
dwoma małymi automatycznymi kamerami. A tutaj
najwyższy budynek na świecie, tę wieżę Burj Kha‑
ci, którzy przyjechali na plac św. Piotra na rowerach,
lifa, 800‑metrową. Czy że mają największy plac, jak
żeby się sfotografować w niedzielę. Może jako alibi,
Chińczycy, Tiananmen, który właściwie powinien
że byli – choć nie będą – na mszy, bo jadą na wycieczkę.
być wielkim cmentarzem po masakrze studentów
Tu nawet tak piękne miejsce, oszałamiające miejsce,
Wiadomości asp /64
Fot. A. Pawluczuk
jakim jest Bazylika św. Piotra, jest wykorzystane po to,
ja całe życie liczyłem te tabelki i te sondaże, te wszyst‑
żeby się pokazać. Turystka siada w tym kręgu mozaik,
kie wielozmiennowe statystyki, ale jak ja naprawdę
a druga ją fotografuje. I wreszcie ta tendencja obserwa‑
chcę się czegoś dowiedzieć o społeczeństwie włoskim,
cji i patrzenia wiąże się z powszechnym dzisiaj stoso‑
to ja idę na piazza na kawę. A jak chcę się dowiedzieć
waniem kamer przemysłowych czy innych podobnych
o społeczeństwie brytyjskim, to idę do pubu. Jak chcę
urządzeń, które nas obserwują. Te realia dzisiejszego
się dowiedzieć czegoś o społeczeństwie niemieckim,
życia, o których pisał filozof Michel Foucault, ja zauwa‑
to do piwiarni. I po prostu patrzę wkoło”. Tak powie‑
żyłem i sfotografowałem na wystawie sklepu ze skórza‑
dział. „And I just look around”. I to jest dla socjologa
nym odzieniem i torbami Louisa Vuittona w Zurychu,
lekcja bardzo istotna, która mnie skierowała samego
gdzie dziesiątki kamer przemysłowych skierowanych
w tego typu refleksję. To, że znaczenia wypełzły
na jedną damską torebkę i jedną skórzana kurtkę
na powierzchnię i są dla nas tak łatwo obserwowalne,
są metaforą tej tendencji patrzenia i podglądania
daje szansę nie tylko większej przejrzystości życia spo‑
wszystkich i wszystkiego.
łecznego, większej przewidywalności, tego, kim są inni,
Jakie są funkcje, następstwa zwrotu wizualnego?
mocniejszych podstaw do udzielania lub wycofywania
Mówiłem już o tym. Znaczenia wypełzły na powierzch‑
zaufania. Pomijam tutaj całą sferę patologii, tego, jak
nię, życie społeczne stało się daleko bardziej widowi‑
wizualność może być przedmiotem zupełnie cynicznej
skowe, obserwowalne, postrzegalne. A to daje wiele
manipulacji, bo to by wymagało osobnego wykładu.
korzyści, ale przynosi i wiele niebezpieczeństw. A socjo‑
Pojawianie się znaczeń na całej wizualnej powierzchni
logowi daje szansę wykorzystania tych obserwacji
życia społecznego otwiera też nowe szanse badawcze
na użytek wiedzy społecznej. Wspomnę na koniec
przed socjologią i tą jej subdyscypliną, która burzliwie
pewną rozmowę, która mnie skierowała w stronę socjo‑
rozwija się w świecie pod szyldem socjologii wizualnej.
logii wizualnej. Na konferencji we Włoszech, w pięknym
Ale to jest już osobny i profesjonalny rozdział, na który
mieście Amalfi, w pięknym hotelu Capuccini Convento
nie ma tutaj ani miejsca, ani czasu. Tak więc dziękuję
siedziałem i jadłem śniadanie z wybitnym profeso‑
Państwu bardzo za uwagę.
rem niemieckim, autorem wielu książek o socjologii
(brawa)
ilościowej. Ten stereotyp, że socjologia to są te wszyst‑
Dziękuję za ten wspaniały aplauz. Muszę Państwu
kie sondaże, o których mowa w telewizji, te wszystkie
wyznać, że to jest moment dla mnie szczególnie wzru‑
tabelki i te wszystkie jakieś statystyki – no niestety
szający, bo pamiętam, jak z tej estrady we Floriance
krąży w szerokim społeczeństwie, ale to z socjologią
mój ojciec, pianista Henryk Sztompka, kłaniał się
ma najmniej wspólnego. Profesor Erwin Scheuch był
po recitalu publiczności. Ja jestem pierwszy raz na tej
badaczem ilościowym, autorem podręczników metodo‑
estradzie, po tylu latach od tamtego koncertu. I kła‑
logicznych, to był już bardzo wiekowy, szacowny eme‑
niam się Państwu. Dziękuję serdecznie za ten moment.
rytowany niemiecki profesor. I mówi mi: „Drogi kolego,
(brawa) 21
5 5 l at p r ac ow n i f i l m u a n i m owa n e g o
55 lat pracowni filmu animowanego w krakowskiej asp
W obecnej strukturze Wydziału Grafiki krakow‑ skiej ASP mieści się Katedra Filmu Animowanego, Fotografii i Mediów Cyfrowych. W jej ramach, obok pracowni fotografii i, II i III oraz pracowni obra‑ zowania cyfrowego, działa także pracownia filmu animowanego. Ta wyliczanka jest konieczna, aby uzmysłowić drogę, jaką film animowany i sztuki wizualne pokonały w czasie. Użyty tutaj zwrot „obok” jest nieco mylący. Dla nowożytnych dziejów tej katedry pracownia animacji stanowi miejsce wiodące, nie tylko dlatego, że film można uznać za królową sztuk, ale i z historycznego punktu widzenia. Pierwotnie, zanim film animowany zawędrował na Wydział Grafiki, efekty poklatko‑ wej pracy kamery filmowej można było oglądać w pracowni rysunku filmowego (zał. 1957), taką nazwę nosiła wtedy ta pracownia i gościła wówczas w Katedrze Scenografii. Pracownia filmu animowanego, miejsce, gdzie wykluwały się kadry przyszłych i obecnych anima‑ torów, obchodzi teraz 55‑lecie swojego istnienia. Chociaż filmy studenckie w niej zrealizowane były nagradzane na festiwalach i konkursach, trudno je było obejrzeć zwykłemu miłośnikowi kina. Ta przeszkoda została teraz usunięta. Z okazji jubileuszu pracownia przygotowała rodzaj podsu‑ mowania, atrakcyjny box, pakiet sześciu płyt DVD zawierających wybór filmów w niej zrealizowanych. (→ więcej na stronie 134) 22
Wiadomości asp /64
5 5 l at p r ac ow n i f i l m u a n i m owa n e g o
Między jawą a snem
Tadeusz Lubelski
dyplomowe, zrealizowane w pracowni pod opieką artystyczną prof. Jerzego Kuci (w latach 80. jeszcze
Ur. w 1949 r. Gliwicach.
Wprawdzie kategoria „szkoły”, chętnie stosowana
docenta). Można więc obejrzeć 39 filmów dyplomo‑
w refleksji filmoznawczej, bo porządkująca wiele zja‑
wych powstałych w ciągu ponad trzech dekad, między
wisk (stąd kariera pojęcia „polskiej szkoły animacji”,
1981 a 2012 r. Dla każdego z 38 autorów (bo jedna
zdaniem wielu – nadużywanego), tu akurat pasowa‑
autorka, Magdalena Piwowarczyk, wyjątkowo repre‑
łaby jak ręka do rękawiczki, pozostańmy jednak przy
zentowana jest przez dwa tytuły, o bardzo zbliżonej
Z wykształcenia jest polo‑
ostrożniejszym określeniu – „pracownia”. „Szkoła”
poetyce, Imago z 2003 i Personę z 2004 1 ) film
nistą. W 2002 r. otrzymał
pasowałaby, bo jest tu i nauczający profesor, i uczący
dyplomowy to swoiste wyzwoliny, świadectwo wła‑
się odeń uczniowie. Prof. Jerzy Kucia naucza jednak
snej oryginalności artystycznej, ale też swego rodzaju
mniej przez wykład, bardziej przez przykład, co ozna‑
marka, bo przecież każdy wychodzi tym filmem z tej,
Krytyk i historyk filmu.
tytuł profesora. Aktualnie jest dyrektorem Instytutu Sztuk Audiowizualnych Uni‑ wersytetu Jagiellońskiego. Jest przewodniczącym Komitetu Nauk o Sztuce Polskiej Akademii Nauk oraz członkiem innych instytucji naukowych.
cza w tym wypadku nie tylko pokazywanie własnych
a nie innej pracowni, z podpisem tego, a nie innego
filmów (a ma co pokazywać), ale też dzielenie się
mistrza. Musi w takich razach obowiązywać swoista
wątpliwościami. Jak na szkołę, uczniowie mają też tutaj znaczny
dialektyczna zależność między tym, co wspólne, a tym, co pojedyncze, między stemplem pracowni
margines swobody. Znając obowiązujący pułap
a rysem własnej niepowtarzalności. W pracowni
wymagań warsztatowych, wiedzą, że będą musieli
prof. Kuci ten margines indywidualności jest zaska‑
Redaktor pierwszej w Polsce
im sprostać, dla nikogo pułap ten nie zostanie obni‑
kująco szeroki.
„Encyklopedii kina” (2003).
żony. A każdy pnie się ku niemu po swojemu, metodą
Opublikował wiele książek poświęconych historii kina.
prób i błędów. Wydany z okazji 55‑lecia pracowni pakiet sześciu
Gdyby za punkt wyjścia typologii animacji przy‑ jąć projektowany przez film typ odbiorcy, można by nawet powiedzieć, że wśród tych 38 czeladni‑
płyt DVD, zawierających wybór filmów tam zrealizo‑
czych wyzwolin spotkać można wszystkie typy kina
wanych pozwala zorientować się, na czym polega
animowanego. Na jednym biegunie – film dla sekcji
to „po swojemu”.
eksperymentalnej festiwalu w Oberhausen; proszę
Takiej uogólniającej refleksji sprzyja specyficzna
bardzo, spotykamy tu i taki: choćby Ściana (1994)
zasada doboru materiału filmowego zarejestrowa‑
Zenona Balcera, czyli kino abstrakcyjne, w którym
nego na tych płytach. Mamy tu wyłącznie filmy
zaczerniające się stopniowo figury geometryczne 23
2
3
bohater – schematyczny ludzik próbuje strząsnąć z drzewa jabłko i czyni to tak długo, aż osiąga efekt odwrotny – jabłko okazuje się balonikiem i odlatuje w niebo. Tu jednak na widza czai się pułapka. Mniej‑ sza o to nawet, że odbiorca Czterech pór roku powi‑ nien mieć kompetencje muzyczne przekraczające horyzont typowego widza dobranocek – w końcu Vivaldi łatwo wpada w ucho. Dowcip przygotowany jest w finale: wszystko, co spotykało dotąd ludzika, będzie się powtarzać, ale w przyspieszonym tem‑ pie; cztery pory roku będą powracać, dostarczając coraz mniej niespodzianek i przyjemności. Na dnie beztroskiej opowiastki kryje się więc melancholia. Podobnie zresztą dzieje się na biegunie awangardo‑ wym: w Ścianie Balcera prostokąty zaczerniają się w melancholijny rytm muzyki Krzysztofa Filusa, najwierniejszego z nadwornych kompozytorów pra‑
1
cowni (naliczyłem aż osiem jego dyplomowych kom‑ pozycji), który w warsztacie awangardzisty zostałby zapewne uznany za zanadto zabarwiony goryczą.
1. Magdalena Piwowarczyk
pozostawiają odbiorcy maksymalny obszar swobody.
Innymi słowy, nawet skrajne przypadki niezależ‑
Persona, 2004
Na drugim biegunie – kino zapewniające odbiorczą
ności nie są tu pozbawione cech wspólnej marki.
2. Edyta Turczanik
przyjemność widzom od lat trzech do stu, wyobra‑
W szkicu Jerzy Kucia: między jawą a snem Mar‑
Cienie, 2000
żalne nawet w dobranocce; mamy i takie rzeczy:
cin Giżycki wymienił najbardziej charakterystyczne
3. Robert Sowa
np. Cztery pory roku (1988) Wiesława Skibińskiego.
cechy twórczości krakowskiego laureata Smoka
Prosty rysunek, prosta anegdota, prosta konstruk‑
Smoków: powtarzalność motywów, cykliczność
Fryzjer, 1996
24
cja oparta na powtarzalności tytułowych czterech
zdarzeń, minimalne zmiany stanów rzeczy; piękno
sezonów, z których każdemu przypisany jest inny,
odkrywane w obrazach najbardziej powszednich,
łatwy do przyporządkowania kolor, poczynając
ale zarazem najbardziej ulotnych; przesłanie, ale
od wiosny – zieleń, żółcień, czerwień, jasny błę‑
przesłanie pozbawione jakichkolwiek akcentów
kit. Z każdą z pór roku związany jest jakiś łatwy
aktualnopolitycznych (co różni Kucię od wspo‑
do rozszyfrowania, sympatyczny gag, np. jesienią
mnianej „polskiej szkoły animacji”); monotonia,
Wiadomości asp /64
4
5
4. Katarzyna Agopsowicz
ale monotonia wprawiająca widza w stan hipnozy,
wariantach szarości. To, co naprawdę ważne, dzie‑
Jutro, 2005
w stan między jawą a snem. Nie dziwi więc pewna
jące się „pomiędzy nimi”, wyrażone jest przez nie‑
5. Wojciech Sobczyk Wiosna 1999 2000
statystyczna osobliwość w zestawie filmów dyplomo‑
określone plamy‑płatki czerwieni; można to coś
wych: spośród 39 tytułów aż 13 to filmy czarno‑białe,
zmarnotrawić, wywiać przez okno; można też
co w kinie animowanym ostatnich 30 lat należy już
jednak rozwinąć, by kojarzyło się z czymś pulsu‑
do rzadkości. A zaraz obok – 5 filmów operujących
jącym, jak bicie serca. Trudniej o taką wykładnię
naprzemiennością obrazów czarno‑białych i kolo‑
przemiany obrazu czarno‑białego w barwny w Jutrze
rowych, różnie zresztą motywowaną: następstwem
(2005) Katarzyny Agopsowicz 4 . Najpierw wydaje
faz życia albo faz dnia, albo potrzebą wyróżnienia
się, że zmienność czarno‑białych obrazów ludzi
pewnych aspektów życia postaci, trudniejszych
na ławce w parku wynika po prostu z obserwowa‑
do wyrażenia albo opisania. Ciekawe, że to w tej
nia ich w kolejnych fazach dnia; ale ich finałowe
właśnie grupie pojawiają się filmy, dla których
zjawienie się w kolorach może nasunąć widzowi naj‑
marka pracowni wydaje się najwyraźniejsza.
rozmaitsze interpretacje. Skądinąd nieoczywistość
W Cieniach (2000) Edyty Turczanik 2 spoty‑
przesłań też zdaje się wynikać z inspiracji filmami
kamy pierwszą z tych możliwości. Trzy części filmu
Profesora. Dzieje się tak również w innych filmach
to trzy fazy życia: od niewinności dzieciństwa, któ‑
podporządkowanych impresyjno‑medytacyjnemu
rej przypisany jest obraz czarno‑biały, przez środ‑
rytmowi. W czarno‑białej Wiośnie 1999 (2000)
kową fazę kolorów nasyconych, po fazę degradacji
Wojciecha Sobczyka 5 początkowa seria impresji
operującą obrazami w barwach zgaszonych, przy
na temat pejzażu przekształca się nieoczekiwanie
czym wszystkie te fazy łączy zastanawiający, nie‑
w krajobraz śmierci, zasugerowany przez przejazd
jednoznaczny tytułowy cień. Drugi z wymienionych
pociągu towarowego i doprowadzony do wyobraże‑
wariantów pojawia się w Krainie (2002) Katarzyny
nia ukrytego pod ziemią cmentarzyska.
Dobosz, najwyraźniej może ujawniającej fascyna‑
Zacytowane studium Marcina Giżyckiego
cję kinem mistrza, zwłaszcza Strojeniem instrumen‑
zawiera inną jeszcze refleksję wartą przypomnie‑
tów: początkowy obraz czarno‑biały to codzienność
nia. Filmy Jerzego Kuci wymykają się mianowicie
bohatera; kolor wchodzi wraz z falą wspomnień,
także dualistycznemu podziałowi, wciąż porząd‑
uruchomioną nagle w toku śniadania, niczym
kującemu w sposób elementarny nasze myślenie
pod wpływem smaku proustowskiej magdalenki.
o animacji: na tradycję „fantasmagorii”, czyli baletu
Z trzecią możliwością mamy do czynienia w filmie
optycznego, w którym filmowa plastyka zajmuje
Wioli Sowy Pomiędzy nami (2000). Codzienność
pozycję dominującą, i tradycję „komiksu”, gdzie
pary, złożona zapewne z powszednich ceremonia‑
ogół środków podporządkowany jest anegdocie.
łów, zasługuje na przedstawienie w rozmaitych
Jak na tradycję fantasmagorii – są zbyt literackie, 25
6. Ewa Grzesiak Ślady, 2010 7. Magdalena Syboń
6
Nie ma, 2007
26
7
jak na dziedzictwo komiksu – ich plastyczność jest
czerwieni, w tym wypadku – z najrozleglejszymi
zanadto autoteliczna.
konsekwencjami fabularnymi. Równie zdyscyplino‑
Ta wieloaspektowość przenosi się na prace
wana formalnie, co odważna plastycznie Extrospek‑
uczniów. Owszem, można pokusić się o dokonanie
cja (2009) Stephanie Seargeant 8 , w której szkice
takiego podziału i umieszczenie każdego z filmów
ołówkowe przedstawiające wieczornych przechod‑
dyplomowych pracowni w obrębie jednej z tych dwu
niów tracą swój realistyczny charakter i ludzkie
tradycji. Na pierwszy rzut oka widać, że liczniejsza
głowy stają się głowami kogutów albo osłów, także
grupa zbierze się po stronie fantasmagorii, bliższej
nie ogranicza się do gry form i zachęca do refleksji
kinu Profesora. Nawet jednak autorzy najbardziej
nad przemianami cywilizacji.
szalonych spośród nich, najmocniej wychylonych
Zapewne wśród fantasmagorii da się odnaleźć
w stronę żywiołu plastyczności, dbają zarazem o to,
filmy najmocniej wychylone w stronę czystego
by ich fabuły dało się przełożyć na język ludzkiego
baletu form. Takim utworem jest film Drgająca
doświadczenia. Zabawna gra plastycznych form
struna – chordofon (1995) Rafała Bartkowicza.
w Kartkach (2005) Pawła Weremiuka prowadzi
Bajkowe ludziki na pięciolinii zachowują się sto‑
w pewnym momencie, owszem, do czystej gry sko‑
sownie do obecnej na ścieżce dźwiękowej IV suity
jarzeń, która spodobałaby się surrealistom, kiedy
Bacha; kiedy dźwięki pędzą do przodu – ludziki
na przykład przez pierwszy plan przesuwa się maje‑
potykają się i spadają w przestrachu z jednej linii
statycznie kot „prawdziwy”, a na drugim pies „fik‑
na drugą, kiedy się uspokajają – także ludziki odzy‑
cyjny” przeskakuje bezradnie z kartki na kartkę, nie
skują równowagę. Tej etiudzie blisko jest jednak
mogąc przenieść się do rzeczywistości. Ale całość
z kolei do grupy utworów eseistycznych, zwykle
i tak daje się wtłoczyć w „literacką” formę strumie‑
skupionych na temacie sztuki. Takim filmem jest
nia świadomości staruszki, bujającej się w fotelu
Rejestracja (1981) Jolanty Janiak stanowiąca ani‑
i patrzącej na wiszący na ścianie obrazek zmarłego
mowany esej na temat Tratwy Meduzy Teodora Géri‑
męża, który niegdyś bawił się z tym samym psem.
caulta. Skrajnym przykładem animowanej eseistyki
Jeszcze bardziej szalone Nie ma (2007) Magdaleny
jest Fantaskop. Wiek świateł (2007) Jakuba Woy‑
Syboń 7 jest też jeszcze bardziej wypełnione nawią‑
narowskiego, w którym serii obrazowych waria‑
zaniami intertekstualnymi, a to do malarstwa Hop‑
cji na temat malarstwa francuskiego oświecenia,
pera, a to do Psychozy Hitchcocka. Zatoka (2008)
z płótnami Jacques’a Louisa Davida na czele, towa‑
Adeli Kaczmarek z jednej strony wyróżnia się swoją
rzyszy od pierwszego do ostatniego obrazu wcale
adaptacyjnością (końcowy napis głosi: „film zain‑
poważny komentarz z offu. A bardziej jeszcze Mete‑
spirowany opowiadaniem Marqueza”), z drugiej –
oria (2006) Olgi Woszczyny, do której komentarz
rozwija typowy dla pracowni chwyt wzbogacenia
wymagał nawet konsultanta naukowego z dziedziny
czarno‑białego obrazu w rozszerzającą się plamę
matematyki. Na szczęście i w tym wypadku wykład
Wiadomości asp /64
8. Stephanie Seargeant Extrospekcja, 2009 9. Andrzej Zaremba Stupajkop 1, 1993
8
9
toczy się rano – brzmi on Dziwne zdarzenie na przy‑ stanku autobusowym o 5 rano w miejscowości x, a w finale – wraz z posuwaniem się akcji – zamienia się w Dziwne zdarzenie na przystanku autobusowym o 7 wieczorem w miejscowości x. Trudno też spre‑ cyzować datę, bo raz podany jest 1987, a raz 1976; miarodajne źródła filmograficzne umieszczają film w roku 1981. Energia rozpierała Ola i trudno się dzi‑ wić, że wyjechał z Polski pod koniec lat 80. Teraz jednak go brakuje, choć typ jego temperamentu nie
10. Ewa Borysewicz
Kto by pomyślał?
2009
przystawał idealnie do profilu pracowni. W latach 90.
10
zbliżone poczucie humoru reprezentował Andrzej Zaremba, autor filmu Stupajkop 1 (1993) 9 , będą‑ cego parodią Polskiej Kroniki Filmowej z lat stali‑ nowskich, z tytułową postacią bezgłowego politruka. Ale i nowe propozycje filmowego komiksu warte są zauważenia. Kto by pomyślał? (2009) Ewy Bory‑ sewicz
10
to prosta opowieść fabularna, zawiera‑
jąca jednak nierozpoznaną do końca tajemnicę i wyróżniająca się towarzyszącą obrazowi przez cały film ścieżką dźwiękową, zawierającą głosy
11. Milena Molenda
Tramwaj jedzie
2012
różnych postaci (ale wygłaszaną przez jednego 11
aktora). Tramwaj jedzie (2012) Mileny Molendy
11 ,
przyjęty do konkursu tegorocznego Krakowskiego okazuje się w końcu pretekstem dla feerii obrazów,
Festiwalu Filmowego, to z kolei pozbawiony komen‑
a cała ta grupa filmów wydaje się boczną odnogą,
tarza cykl jednorodnych obserwacji obyczajowych
wyprowadzoną z aspektu autotematycznego,
zogniskowanych wokół motywu przystanku tram‑
wyczuwanego podskórnie w filmach Profesora.
wajowego. Oba filmy operują melancholijnym nad‑
Najmocniej zawieszona między biegunami fan‑
datkiem i repetytywnością, charakterystycznymi
tasmagorii i komiksu była nieokiełznana twórczość
dla poetyki pracowni. Stanowią kolejny dowód na to,
Ola Sroczyńskiego. Nieokiełznana do tego stopnia,
że nie tylko impresyjne centrum, ale i oba skrzydła
że nawet tytułu jego filmu dyplomowego nie można
tradycji ośrodka – fantasmagoryczne i komiksowe –
jednoznacznie ustalić, bo początkowo – gdy akcja
rozwijają się i zapowiadają kolejne niespodzianki. 27
I d e e – P o gl ą dy – I n t e r p r etac j e
Filozofia a sztuka
Co łączy filozofię i sztukę (filozofię i architekturę,
Podobnie estetyka modernizmu, estetyka chiń‑
design itp.)? W czym leży podobieństwo pracy filo‑
ska czy iAesthetics nie ma charakteru filozoficznego.
zofa oraz pracy artysty lub designera? Nie sposób
To raczej styl, stylistyka, smak, rodzaj wrażliwości.
mówić o sytuacji czy postawie twórczej, gdy zwią‑
Doktrynerzy skłonni są do krytyki innych stano‑
zek ten sprowadza się do przyjęcia przez artystę czy
wisk, swe własne utwierdzają, ugruntowują, szerzą…
designera jakiejś „filozofii” (co skądinąd zawsze
Nie stać ich na dystans wobec samych siebie. W ten
ma miejsce). Natomiast twórczy charakter posiada
sposób rozumiane i uprawiane bywają „filozofie”.
postawa filozoficzna. To nawet dopiero przy jej przy‑
Toteż filozofia chrześcijańska, buddyjska czy filozo‑
jęciu rodzi się autentyczna filozofia.
fia marksistowska nie mają charakteru filozoficznego. Ich wykłady, podręczniki stanowią formę indoktryna‑ cji. Nawet programowo. Oto skrajny przykład, chrze‑
Janusz Krupiński
ścijański autor, jako historyk filozofii cieszący się autorytetem, pisze: „jednym z istotnych zadań filo‑
Ur. w 1955 r. Filozof, dr hab. prof. ASP
„Filozofia”
zofa jest […] definiowanie stanowisk ściśle doktrynal‑
To, co zazwyczaj nazywa się filozofią, nią nie jest.
nych”, odtąd „wiemy przynajmniej, jak powinniśmy
W szczególności to, co nazywa się zazwyczaj estetyką,
myśleć…”1. Nie namysł, nie próby pogłębienia rozu‑
bynajmniej nie jest częścią filozofii, nie jest estetyką
mienia (co dzieje się w odkrywaniu niezrozumiałości
filozoficzną.
w tym, co wydaje się oczywiste, co dzieje się nawet
Nie tylko w potocznym znaczeniu, ale nawet
w Krakowie, Katedra
w zderzeniu z niepojętym), lecz poczucie „wiem”…
w uchodzącym za profesjonalne znaczeniu tego słowa,
Historii i Teorii Sztuki,
przez „filozofię” rozumie się ten czy inny zespół pod‑
Ideologie Meduzy
Prof. UP w Krakowie,
stawowych zasad, założeń, wartości czy idei. Podob‑
Zaprzeczeniem ducha twórczości jest design jako
Instytut Filozofii i Socjologii,
nie z estetyką. W tym znaczeniu pisane są historie
przedsięwzięcie rynkowe, jako działanie kalkulo‑
wykłada teorię sztuki.
kierownik Zakładu Aksjologii i Filozofii Kultury, wykłada filozofię sztuki i estetykę.
28
filozofii, historie estetyki.
wane z myślą o odbiorcach, powodowane pragnie‑
Tak zwana filozofia marksistowska czy filozofia
niem powodzenia, sukcesu… Niestety, wielu artystów
chrześcijańska nie jest filozofią we właściwym zna‑
współczesnych kieruje się podobnymi motywami.
czeniu tego słowa. Mamy lepsze, trafniejsze okre‑
Szok, łamanie zasad, przekraczanie przyjętych gra‑
ślenia dla takich „filozofii”: to doktryny, ideologie,
nic, „kalanie świętości” wpisane zostaje w strate‑
świato‑oglądy.
gię takiego działania. Jeśli nawet w oczach samym
Wiadomości asp /64
Zaprzeczeniem ducha twórczości jest design jako przedsięwzięcie ryn‑ kowe, jako działanie kalkulowane z myślą o odbiorcach, powodowane pragnieniem powodzenia, sukcesu… Niestety, wielu artystów współ‑ czesnych kieruje się podobnymi motywami.
designerów lub artystów uchodzi za znamię twórczo‑
sobą” (w stosunku do siebie, innych ludzi, rzeczy,
ści, to jednak stanowi tylko jej pozór.
zdarzeń, świata, w czymkolwiek i wobec czegokol‑
Niszczenie nie jest poczynaniem. Uczy Nietzsche:
wiek, co ci się przytrafia).
odsuwać stare można jedynie, tworząc już nowe –
W ten sposób człowiek miałby być Panem samego
„Tylko jako twórcy możemy niweczyć!” (Wiedza rado‑
siebie. Niepostrzeżenie staje się niewolnikiem same-
sna, 58).
go siebie. Swego „ja” – zasad, przeświadczeń, wierzeń,
Cnota, ideał „zaspokojenia potrzeb”, wychodzenia
wartości, które „żywi” (o czym nie wie: żywi sobą),
naprzeciw pragnieniom, oczekiwaniom – to wszystko
które określają jego punkt i sposób widzenia (o czym
także przeczy duchowi twórczości (jakkolwiek podob‑
nie wie: to, jak widzi i co widzi; o czym nie wie: wyklu‑
nie, niezaspokojenie potrzeb, negacja pragnień czy
czają coś z pola widzenia, nie pozwalają, by w ogóle
oczekiwań, przedmiotowe traktowanie „odbiorcy” nie
dla niego istniało; o czym nie wie: są projektem jego
mają jako takie twórczego charakteru). Jeśli dzieło
życia i jego samego), które budują jego poczucie
(np. zaprojektowany przedmiot) ma być odbiciem
oczywistości i samozrozumiałości (o czym nie wie:
projektów, pragnień, roszczeń „odbiorcy”, co postu‑
co ma za oczywiste, za samozrozumiałe, odpowiada
luje ideał zaspokojenia potrzeb, to wówczas w istocie
tylko jego „widzi‑mi‑się”, jest kwestią stopnia jego
takie dzieło nie pobudza, nie inspiruje, nie sprzyja
naiwności, braku krytycyzmu, a przede wszystkim
przemianie człowieka, „odbiorcy”, lecz go uświęca.
braku samokrytycyzmu).
Panujące w ostatnich czasach „filozofie” czło‑ wieka wspierają podejście tego typu, same są z tego
Praca nad własną Auffassung
ducha. Niczym Gorgona, Meduza, zamieniają czło‑
L. Wittgenstein widzi podobieństwo między „pracą
wieka w kamień: ustalają, czynią czymś stałym (cho‑
nad filozofią” a „pracą architekta”, a uogólniając –
ciaż w jego własnym odczuciu wynoszą go na piede‑
między pracą filozofa a pracą designera czy artysty.
stał, czynią posągową postacią).
Pisze on: „Die Arbeit an der Philosophie ist – wie
Na filozofie te składają się postulaty typu: „Reali‑
vielfach die Arbeit in der Architektur – eigentlich
zuj się”, „Zachowaj swoją tożsamość”, „Nie wstydź się
mehr die Arbeit an Einem selbst [sei]. An der eigenen
siebie”, „Wyrażaj siebie”, „Prezentuj siebie”, „Zdo‑
Auffassung. Daran, wie man die Dinge sieht (und was
bądź się na autoafirmację, samorealizację, autopre‑
man von ihnen verlangt”)2.
zentację, autoekspresję”, „Bądź autentyczny”, „Bądź
W angielskim przekładzie P. Wincha: „Work on
szczery”, „Kieruj się swoimi oczekiwaniami”, „Bądź
philosophy – like work in architecture in many 29
respects – is really more work on oneself. On one’s
wizja), Ansicht (widzenie, sposób widzenia), Betrach‑
own conception. On how one sees things. (And what
tungsweise (sposób rozpatrywania), Blickwinkel (kąt
3
one expects of them)” . Polskie tłumaczenie, jakie znajduję, pojawia się w przekładzie pewnej angielskojęzycznej publikacji
t[weise] (sposób widzenia, patrzenia), Standpunkt
z zakresu teorii architektury: „Praca nad filozofią,
(stanowisko), Vorstellung (przedstawienie, wyobraże‑
podobnie jak praca nad architekturą, jest pod wie‑
nie), Perspektive (perspektywa)! Wymieniłem znacze‑
loma względami w dużej mierze pracą nad sobą. Nad
nia, które wzięte dosłownie odnoszą się do postrze‑
swoją własną interpretacją. Nad tym, jak widzimy
gania, zmysłów (w szczególności do „oka”). Pośród
4
rzeczy” (przez autora pominięty został ostatni frag‑
innych znaczeń słowa „Auffassung” www.duden.de
ment tej notatki Wittgensteina: „I czego się od nich
wymienia jeszcze te: Meinung (opinia, pogląd), Übe‑
oczekuje/wymaga”).
rzeugung (przekonanie) oraz Urteil (osąd, ocena)5.
Najtrudniejsze w przekładzie zdanie: „An der eigenen Auffassung” zostało oddane po angielsku: „On one’s own conception”. W polskim przekładzie: „Nad swoją własną interpretacją”. Szukając myśli, znaczeń wynajdywalnych
Najkrócej, uogólniająco ujmując sens Auffassung: to sposób odnoszenia się do czegoś. (Za sposób odnoszenia się, w którym speł‑ nia się akt twórczy, za istotę twórczości uważam od‑czuwanie6.)
w tych słowach Wittgensteina, nie można poprze‑
W tle słowa Auffassung skojarzeniowo wy-
stać na zasadzie przekładu jedno słowo za jedno
brzmiewa termin Fassung, należący do słownika
słowo. Wieloznaczność Auffassung wymaga omó‑
architektury i sztuki, o tych znaczeniach: wykoń‑
wienia – bogactwo znaczeniowe tego słowa stanowi
czenie (np. polichromia), oprawa, obramowanie,
o głębi i sednie rozważanej notatki Wittgensteina.
uformowanie…
Kolejne zdania tej notatki próbować można rozumieć następująco:
Pamięć o tej wieloznaczności niemieckiego słowa Auffassung pozwala sądzić, że zdanie: „An der eige‑
„Praca nad filozofią – wielorako podobnie jak
nen Auffassung” wskazuje, że zarówno w przypadku
praca architekta – jest właściwie raczej pracą nad
filozofa, jak i architekta chodzi o pracę „Nad własnym
sobą” („praca architekta”, dosłownie przekładając: „praca w architekturze”).
oglądem (Anschauung), wyobrażeniem (Vorstellung), widzeniem/oglądem (Ansicht) [czegoś], nad własną
I dalej, wnikając w sens kolejnego, kluczowego
postawą (Haltung), perspektywą (Perspektive), wła‑
zdania: „An der eigenen Auffassung” („Nad własną
snym ujęciem (Annahme)”. Nad własnym sposobem
Auffassung”), uprzytomnić sobie musimy znaczenia
odnoszenia się do…
wiązane z tym słowem w języku niemieckim. Niemieckie słowo Auffassung należy właśnie do szczególnie trudnych w przekładzie na jedno słowo
30
widzenia, perspektywa), Einstellung (nastawienie, postawa), Haltung (postawa), Position (pozycja), Sich‑
Wreszcie ostatnie zdanie tej notatki Wittgensteina mówi o pracy „Nad tym, jak widzi się rzeczy (i tym, czego się od nich oczekuje/wymaga/żąda)”.
innego języka. Do synonimów Auffassung należą mię‑
W czym leży zbieżność dociekań filozoficznych
dzy innymi: Annahme (ujęcie), Anschauung (ogląd,
i projektowania architektury czy, szerzej rzecz
Wiadomości asp /64
Niszczenie nie jest poczynaniem. Uczy Nietzsche: odsuwać stare można jedynie, tworząc już nowe – „Tylko jako twórcy możemy niwe‑ czyć!” (Wiedza radosna, 58). ujmując, filozofii, dociekań filozoficznych i designu,
na problemy, zagadnienia, kwestie, podejmowanie
a także sztuki?
wątpliwości, pytań w wysiłkach poszukiwania na nie
Jak pamiętamy, przez filozofię rozumie się potocz‑
odpowiedzi (tak, odpowiedzialność wymaga odpo‑
nie zespół podstawowych założeń danej dziedziny czy
wiadania, nie tylko za, ale przede wszystkim na…).
aktywności, składających się na właściwą jej doktrynę,
To duch twórczości określa położenie, kondycję czło‑
ideologię, perspektywę itd. Bliskie tym znaczeniom jest
wieka jako wahanie, rozdarcie, rozszczepienie: czło‑
właśnie Auffassung. Jednak Wittgenstein ma na myśli
wiek istni się jako homo schistos, istni się w dialogu
filozofię sensu stricto: „pracę nad własną Auffassung”.
wewnętrznym7. Zaprzeczenie tego ruchu stanowi
Znaczyłoby to w szczególności, że artysta, designer
ideał samorealizacji, bycia sobą. Ideał równie fał‑
szuka swej Auffassung, wypracowuje ją – na tym zasad‑
szywy jak wyobrażenie, że człowiek po prostu już jest
niczo polega jego dokonanie twórcze, spełniające się
określony, posiada toż‑samość, tożsamy jest ze sobą,
dzięki autorefleksji, dzięki przyjęciu postawy filozo‑
z tym, czym jest faktycznie dzisiaj, teraz tu oto.
ficznej: wówczas przedmiotem namysłu czyni on swą własną perspektywę, swoją własną pozycję, rolę… Filozoficzne odniesienie się do dowolnej (dzie‑ dziny) ludzkiej aktywności polega na refleksji nad tym, co dla tej dziedziny podstawowe, nad jej założeniami. Postawa filozoficzna Twórczy charakter posiada postawa filozoficzna. W tym względzie nie różni się filozof od artysty czy designera. Przyjęcie tej postawy polega na gotowo‑ ści do postawienia podstawowych pytań. Spełnia się w ich odkryciu, w zmierzeniu się z nimi. Te mogą wprawiać w drżenie od własnych podstaw, mogą podważyć postawę samego pytającego. To namysł, refleksja nad tym, co fundamentalne. Twórczy człowiek modyfikuje swój punkt widze‑ nia, swój sposób odnoszenia się, i o tyle jest wolny. Pracując nad sobą, zmagając się ze sobą, przekracza‑ jąc samego siebie. Dlatego kategorie takie jak sumie‑ nie czy odpowiedzialność zbiegają się twórczością i wolnością. Sumienie, czyli głos drugiego we mnie, ciąg pytań, wyzwań i odpowiedzi, prób zapytywania i prób odpowiedzi. Odpowiedzialność, czyli uczulenie
PRZYPISY 1. E. Gilson, Chrystianizm a filozofia, przeł. A. Więckowski, Warszawa 1988, s. 7–8. 2.
L. Wittgenstein, Vermischte Bemerkungen. Eine Auswahle aus dem Nachlass, hrsg. G. H. von Wright, [in:] Werkasugabe, Bd. 8, Frankfurt am Main, 1984, s. 472.
3. L. Wittgenstein, Culture and Value, ed. G. H. von Wright, trans. P. Winch, Oxford 2002, s. 24 (MS 112 46: 14.10.1931). 4. J. Pallasmaa, Oczy skóry. Architektura i zmysły, przeł. M. Choptiany, Kraków 2012, s. 17. Dlaczego w miejsce Auffassung pojawia się w tym przekładzie „interpretacja”? 5. Idę za: http://www.duden.de/rechtschreibung/Auffassung (2013). 6. Por. J. Krupiński, Od‑czuwanie – istota twórczości. Szkic o aktywnym charakterze kontemplacji, „Estetyka i Krytyka”, 2003, nr 5 (wersja dalece zmieniona i rozszerzona: www.kru‑ pinski.asp.krakow.pl). 7. Piszę o tym szerzej w: J. Krupiński, Homo schistos: sobą (nie)bycie, [w:] Karl Jaspers: człowiek w epoce przełomu, red. C. Piecuch, Kraków 2013 (części: Homo alienatus, Wewnętrzna walka, Dialog, czyli dialog wewnętrzny).
31
P r e z e n tac j e m o n o gr a f i c z n e
Dokarmianie instynktów Z Arturem Przebindowskim rozmawia Jacek Dembosz Artur Przebindowski coraz częściej gości na łamach magazynów o sztuce. Rozmawiały z nim i pisały o jego twórczości m.in. „Gazeta Wyborcza”, „Avant”, „Most”, „Artysta i sztuka”, a ostatnio wrocławski „Format”. Jak do tej pory w „Wiadomościach ASP” rozmowa przeprowadzona z Arturem (Moja prywatna geografia) przez Małgorzatę I. Niemczyńską zagościła tylko na naszej stronie internetowej (www.wiadomosciasp.pl). Co by próbować powiedzieć o twórczości Artura, jedno jest pewne, jego obrazy są zjawiskowe, nietuzinkowe i wyjątkowe. Nikogo nie pozostawiają obojętnym. Wzbudzają zainteresowanie nie tylko na rynku sztuki, ale u zwykłych miłośników malarstwa. Teksty w czasopismach poddają sztukę Artura różnego rodzaju analizie. Nie brakuje tam podejścia filozoficznego, opowieści o warsztacie, odnośników do innych artystów i teoretyków sztuki, stricte naukowych rozważań. Tym razem zapytaliśmy Artura o inne sprawy, bardziej przyziemne, zazwyczaj pomijane w wywiadach.
Jacek Dembosz: Od ukończenia przez ciebie Akade‑
ponazywać rzeczy, poklasyfikować je, taką mamy ten‑
mii minęło 20 lat. Czy przez ten czas zajmowałeś się
dencję, jako ludzie, taki rodzaj ciekawości.
czymś innym niż malowaniem?
JD: Cofnijmy się w czasie. Urodziłeś się w Chrzano‑
Artur Przebindowski: Zaraz po studiach przez krótki
wie, później uczęszczałeś do liceum plastycznego
czas pracowałem w szkole jako nauczyciel plastyki.
w Bielsku.
Później przez ok. dwa lata, byłem grafikiem na etacie
AP: Tak, urodziłem się w Chrzanowie i spędziłem
w wydawnictwie w Katowicach. Moja praca polegała
tam kilka pierwszych dni swojego życia. Natomiast
Ur. w 1967 r. w Chrzanowie.
głównie na wykrywaniu błędów technicznych, jeżdże‑
mieszkałem w Jaworznie. Bielsko‑Biała to był już
Absolwent asp w Krako‑
niu do drukarni. Moje wyobrażenia o tym, co mogę
wynik mojego świadomego wyboru, bo pragnąłem
robić po skończeniu Akademii, i zetknięcie się z rze‑
iść do liceum plastycznego. Wtedy byłem w Bielsku
skiego (1993). Laureat
czywistością były bolesne. Bo była to praca związana
po raz pierwszy.
Grand Prix w konkursie
bardziej z technologią druku, procesem produkcji
JD: To jest to samo liceum plastyczne co obecnie?
malarskim „Prysznic –
książek.
Mieści się w tym samym budynku?
JD: Niektórzy ludzie zadają ci te same pytania,
AP: Tak. W tym samym budynku, bo ja byłem pierw‑
w Niemczech (1998), zdo‑
na przykład: dlaczego takie pomysły, skąd te miasta,
szym rocznikiem, który uczył się już w tym nowym
bywca Grand Prix MKiDN
czy dla ciebie sztuką jest sam obraz, czy raczej akt
budynku przy Sikorskiego, natomiast wcześniej były
wie. Dyplom w pracowni prof. Romana Banaszew‑
narodziny przyjemności” w Bad Zwischenahn
na XXIII Festiwalu Polskiego
tworzenia, ile czasu zajmuje namalowanie obrazu itp.
zajęcia na Zamku Sułkowskich.
w Szczecinie (2010) oraz
A ty musisz ciągle na te pytania odpowiadać w taki
JD: Byliśmy niedawno w Bielsku na rozstrzygnięciu
wyróżnienia na XL Biennale
sam sposób.
11 Ogólnopolskiego Biennale Rysunku i Malarstwa,
Malarstwa Bielska Jesień
AP: Ludzie usiłują dotrzeć do motywu, warstwy zna‑
którego organizatorem jest to liceum, dokładniej
czeniowej obrazu. Zawsze to ich najbardziej intere‑
mówiąc – Zespół Szkół Plastycznych w Bielsku‑
suje. Nie wiem dlaczego, ale tak to już jest, że chcemy
-Białej. Miasto sprawia wrażenie przygnębiające. Jest
Malarstwa Współczesnego
2011.
32
Wiadomości asp /64
→ Artur Przebindowski Wnętrze miasta szare (No.4), 75 × 100 cm tempera, akryl, płótno 2013
zniszczone, zaniedbane. W czasach, gdy produko‑
po wewnętrznych stronach tych drzwi. I to były takie
wano tam słynną bielską wełnę, było inaczej?
twoje pierwsze odruchy plastyczne”.
AP: Tak, mam podobne odczucia. Bielsko pamiętam
W wieku sześciu lat w Jaworznie trafiłem do kółka
z lat 80. Wtedy było to miasto wojewódzkie. Były
plastycznego. To kółko prowadził bardzo ciekawy
tam liczne zakłady włókiennicze, które wówczas
człowiek, studiował przed wojną na Uniwersyte‑
dobrze funkcjonowały. I rzeczywiście mam takie
cie Wileńskim, prof. Czesław Kempiński. To było
wrażenie, teraz jak przyjeżdżam do Bielska, że jest
to samo pokolenie co Miłosz. Mogę nawet powiedzieć,
to trochę miasto opustoszałe… Dawniej było zupeł‑
że w jakimś sensie zastępował mi dziadka. Bardzo
nie inaczej, może przynajmniej dla mnie, człowieka
lubiłem tam chodzić. To miejsce było pozbawione
z prowincji, z małego Jaworzna, wtedy Bielsko wyda‑
zupełnie charakteru zadaniowego. Spotykaliśmy się
wało mi się dużym, tętniącym życiem miastem. Gdy
po to, żeby pobyć w grupie kilkunastu osób, poroz‑
odwiedzam je obecnie, odnoszę właśnie takie wra‑
mawiać, zjeść cukierka, pośmiać się, czasami poma‑
żenie, że wszystko tutaj trochę przygasło, natomiast
lować i porysować. Celowo odwracam kolejność, aby
ogromny sentyment do Bielska pozostał.
podkreślić brak szkolnej maniery tych spotkań. Nikt
JD: Odkryłeś u siebie zamiłowania plastyczne. Czy
nie stwarzał tam dystansu ani nie wywierał na nas
to zaważyło na wyborze liceum plastycznego?
żadnej presji. Wiem, że pokazanie takiego sposobu
AP: Miałem kompletną wolność, jeśli chodzi o zakres
patrzenia na rzeczywistość stanowi, szczególnie dla
moich zainteresowań, nikt mi niczego nie narzucał.
dziecka, kapitał nie do przecenienia. I to było bardzo
Wielokrotnie pytałem o to moją mamę: „Jak to było?”.
dobre, tak to oceniam z perspektywy czasu. Przez całą
A ona wyjaśniała: „Wiesz, najpierw to ja gotowałam
szkołę podstawową tam chodziłem.
w kuchni, a ty siedziałeś i rysowałeś. Później był taki
Z kolei liceum plastyczne było miejscem,
kredens w kuchni i ty rysowałeś po jego drzwiach,
które mnie ukształtowało w sensie mentalnym. 33
Opracowywałem logotypy, projekty graficzne dla firm itp. Przez kilka lat w ten sposób wspomagałem się finansowo, aby móc malować. Malowałem bez presji finansowej, że muszę obraz sprzedać. I myślę, że to mi wyszło na dobre.
34
Do dzisiaj oglądam swoje prace z tamtego okresu z dużą
punkt odniesienia. Tego mi wtedy zabrakło, więc
przyjemnością.
przez kilka lat prawie nie malowałem. Próbowałem
JD: Czy Akademia przekazała ci wystarczającą ilość
oczywiście coś robić i cały czas to było w mojej głowie,
wiedzy na temat warsztatu i… radzenia sobie w świe‑
natomiast trudno było mi wtedy coś skonstruować.
cie sztuki?
Tak sobie to tłumaczę, że widocznie musiałem tak
AP: Oczywiście, że nie! (śmiech). W ogóle pojęcie
długo czekać na swoje obrazy, musiałem pozwolić im
„wystarczająca ilość wiedzy” jest dla mnie dziwne
w sobie dojrzeć, dorosnąć, musiałem znaleźć metodę
i karkołomne, bo co to znaczy? Liceum plastyczne
i sposób na ich zmaterializowanie.
i Akademia były dla mnie ważne, to nie ulega wąt‑
JD: Kiedy nastąpił przełom, że zostałeś malarzem,
pliwości. Myślę, że chodzi przede wszystkim o kształ‑
twórcą, artystą? Kiedy zacząłeś się z malowania
towanie sposobu myślenia, jako twórcy, dojrzewanie
utrzymywać?
jako artysty.
AP: Malarzem byłem zawsze. Utrzymywanie się
JD: Byłeś na Wydziale Grafiki?
z malarstwa poprzedzał bardzo długi proces. Miałem
AP: Byłem na grafice i myślę o pracowni malarstwa
taki czas w życiu, że wykonywałem projekty graficzne.
Zbysława Maciejewskiego. To był świetny malarz, ale
Projektowałem okładki do książek. Współpracowa‑
i specyficzny pedagog. To znaczy taki, który wyzna‑
łem też z firmami reklamowymi, opracowywałem
czał bardzo określony obszar, po którym student mógł
logotypy, projekty graficzne dla firm, do katalogów
się poruszać. Natomiast najcenniejsze było to, że Aka‑
itp. Przez kilka lat w ten sposób wspomagałem się
demia miała w sobie całą tę atmosferę, spotkania
finansowo, aby móc malować. Malowałem bez pre‑
z ludźmi, intensywne życie towarzyskie (uśmiech),
sji finansowej, że muszę obraz sprzedać. I myślę,
rozmowy z profesorami, to stanowiło najistotniej‑
że to mi wyszło na dobre.
sze doświadczenie. Sam rozwój, wiedza, umiejęt‑
JD: Czy już w Akademii przewidywałeś, że wybierzesz
ność jej przekazania to wszystko dzieje się między
taką drogę? Miałeś to w planach?
wierszami. Jeżeli ktoś potrafi zarazić innych swoim
AP: Zaraz po liceum miałem zamiar pójść na malar‑
entuzjazmem, to wtedy się w to po prostu wchodzi.
stwo. Lecz wtedy uważałem, że malarstwo jest obsza‑
A Profesor to potrafił.
rem bardzo hermetycznym i wydawało mi się, że już
JD: Jak czułeś się zaraz po dyplomie?
niczego się tam nie nauczę. Zacząłem myśleć o tym,
AP: Fatalnie. To był rok 1993, trudny czas przełomu
żeby poznać coś nowego, dlatego wybrałem grafikę.
polityczno‑gospodarczego w Polsce, nie bardzo
Na grafice był plakat, było projektowanie książki,
wiedziałem, co ze sobą zrobić. Straciłem grunt pod
techniki graficzne, masa różnych rzeczy, które – tak
nogami, bo jednak szkoła zawsze stanowi jakiś taki
myślałem wówczas – mogą być dla mnie ciekawe.
Wiadomości asp /64
→ Artur Przebindowski Wnętrze miasta 100 × 200 cm tempera, akryl, płótno 2013
Stąd ten wybór. Natomiast w sensie mentalnym
w tym kierunku. Ale kiedy tylko pierwszy obraz z tej
to ja zawsze czułem najbardziej malarstwo, jego język.
serii stał się faktem, już przeczuwałem, że będzie
Zawsze czułem się malarzem.
dobrze.
JD: Przeczytam ci teraz wypowiedź jednego z absol‑
JD: W Polsce wiedza na temat zarobków artystów jest
wentów ASP: „Na uczelniach słowo «kariera» jest
niewygodna, okryta tajemnicą, krępująca, budząca
wstydliwe, a już zabieganie o nią to wręcz zbrodnia.
raczej zawiść niż uznanie, jak myślisz, dlaczego tak
Kariera ma się pojawić sama”. Co sądzisz o karierze?
jest? Rozwijając to trochę, w Stanach wartość arty‑
AP: Kariera jest efektem ubocznym zaangażowania
stów, muzyków czy pisarzy, ocenia się według ich
w to, co robimy. Jeżeli zaangażowanie jest maksymal‑
dochodów, kto dużo zarabia, zyskuje poklask, uzna‑
nie duże, to myślę, że ta kariera wcześniej czy później
nie. Dlaczego w Polsce jest inaczej?
nadejdzie. Pojawia się zainteresowanie, pojawia się
AP: Amerykanie mają takie powiedzenie: „Jeżeli jesteś
feedback, po prostu ten komunikat, który emitujemy
taki mądry, to dlaczego nie jesteś bogaty?”. W moim
w przestrzeń, jest na tyle intensywny, że zostaje
środowisku – mówię o swoim doświadczeniu – raczej
wychwycony. Tak to widzę.
zastanawiano się, z czego będę żył, bo artysta malarz,
JD: Należysz do nielicznej grupy rodzimych twórców,
wiadomo, przymiera głodem (śmiech). To była taka
którym się powiodło, którzy żyją ze swojej sztuki. Jak
konwencja, po prostu, romantyczno‑literacka. Tak
tego dokonałeś?
się to utrwaliło. Wszyscy tak myśleli, oprócz moich
AP: Jak zauważyłeś wcześniej, minęło 20 lat
rodziców, na szczęście. I za to jestem im bardzo
od dyplomu, a jeśli chodzi o życie stricte z malarstwa,
wdzięczny. Jestem przekonany, że zawsze trzeba się
to jest to zaledwie kilka lat. Pojawiły się nagrody
kierować własną intuicją i nie słuchać bezkrytycznie
w ogólnopolskich konkursach malarskich, w tym
tego, co mówią inni. Przykłady najbardziej dynamicz‑
Grand Prix Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodo‑
nych karier i w sztuce, i w biznesie to potwierdzają.
wego, i nie ukrywam, że był to moment zwrotny. Wtedy
Przypominam sobie opowieść Steve’a Jobsa o zaję‑
zaczęto mnie dostrzegać na szerszą skalę. Odezwali się
ciach z kaligrafii czy doświadczenia Zucchero, który
kolekcjonerzy, galerie, wtedy pojawiły się propozycje.
uparł się na wywrotkę stylistyczną wobec ówczesnej
To była chwila, na którą pracowałem wiele lat.
włoskiej sceny muzycznej, bo tak to właśnie czuł. Oby‑
JD: Czyli zacząłeś od konkursów?
dwaj zrobili potężne kariery, a czy byli szczęśliwi,
AP: Brałem udział w konkursach, początkowo bez
to już inna sprawa.
sukcesów. Kilka lat temu zacząłem malować swój cykl
Dlaczego tak to jest postrzegane? Myślę, że u nas,
Megalopolis. Zanim ten pomysł rozwinął się w cykl,
w naszym kraju panuje swoista mentalność niedo‑
wcześniej były etapy pośrednie, prowadzące mnie
statku. I to ma swoje uwarunkowania historyczne. 35
Wszyscy myślą o pieniądzach, ale niektórzy uważają, że do tego nie wypada sie przyznawać (śmiech). I ja zawsze też o nich myślałem, jed‑ nak szybko zdałem sobie sprawę, że jeżeli chcę je naprawdę mieć, to muszę szybko o nich zapomnieć! To jest doświadczenie strukturalne, doświadczenie
jednak to, co mamy do zaproponowania. Bo nawet
całego społeczeństwa w procesie historycznym. Praw‑
jeżeli sami nie umiemy tego sprzedać, to zawsze ktoś
dopodobnie dopiero teraz to się trochę zmienia.
to zrobi za nas. Jeśli tylko nasza propozycja będzie
Czy artysta może zarabiać dużo? Myślę, że artysta
36
tego warta.
jak najbardziej może, a nawet powinien dużo zarabiać,
JD: Czasem to może być krwiopijca.
tym bardziej jeżeli chce się rozwijać i inwestować
AP: Czasem może to być krwiopijca, ale to dobrze,
w dalszy swój rozwój. Z drugiej zaś strony, niedawno
że pośrednicy zarabiają, że galerie zarabiają, że domy
słyszałem à propos Richtera, że jego obraz sprzedał
aukcyjne zarabiają. Ważne jest, aby te obrazy żyły
się za 7 mln euro. On był podobno zażenowany tym
wśród ludzi, żeby trafiały do dobrych kolekcji. Ważne
faktem, że tak wysoka kwota jest płacona za jego
jest również to, aby pułap cenowy, wymierna, przeli‑
płótno. No, ale on ma 80 lat, więc ten proces był długi.
czalna wartość dzieła stale rosła w wyniku przemy‑
Myślę, że wtedy, gdy malował, nie myślał o pienią‑
ślanej strategii krwiopijcy, jak to określiłeś.
dzach, w każdym razie nie o tak dużych.
JD: Jaką najwyższą cenę uzyskano za twój obraz?
JD: Ale są chyba artyści, którzy malując, myślą
AP: 28 tys. złotych.
o zarabianiu?
JD: Czy twoja sztuka trafia na ścianę niezrozumienia?
AP: Naturalnie. Wszyscy myślą o pieniądzach, ale
AP: Naturalnie. Każdy ma jakiś obszar ograniczony,
niektórzy uważają, że do tego nie wypada sie przy‑
nie mogę wszystkich zadowolić, to jest oczywiste. Ale
znawać (śmiech). I ja zawsze też o nich myślałem,
nie odebrałem jakichś specjalnych sygnałów w tej
jednak szybko zdałem sobie sprawę, że jeżeli chcę
materii. Wiem natomiast, że ludzie nie pozostają
je naprawdę mieć, to muszę szybko o nich zapomnieć!
wobec mojego malarstwa obojętni. Naturalnie, jed‑
Kolejny paradoks, ale tak już jest, szczególnie w tym
nym się to podoba, drugim nie. Z pewnością istnieją
obszarze, jakim jest sztuka. Tutaj po prostu trzeba
osoby i instytucje, które nigdy nie będą zaintereso‑
ryzykować, a jeśli ktoś ryzyka się boi, to zostaje
wane moją twórczością, które wykluczają ten rodzaj
wytwórcą galanterii estetycznej. A to już jest tra‑
myślenia, a często też wykluczają całą konwencję,
gedia. Bo przeważnie nie ma wtedy ani pieniędzy,
jaką jest malarstwo. Uznając ją za niewystarczającą,
ani żadnej satysfakcji. Ja wierzę natomiast w syme‑
zbyt statyczną, może nawet zbyt kontemplacyjną jak
trię polegającą na wyczuciu ergonomii własnego
na dzisiejsze czasy. Ale ja właśnie myślę odwrotnie:
działania. Bo wtedy pieniądze przychodzą łatwo
kontemplacyjność malarstwa i to, że jest ono budo‑
i szybko. I tylko wtedy, kiedy nie kombinujemy nic
wane w obrębie ściśle określonej konwecji, to jego
„pod klienta” i o nich po prostu na czas tworzenia
podstawowa siła. Wracając do mnie, czasem ludziom
zapominamy. Oczywiście niektórzy mają większe
przeszkadza to, że moje obrazy są tak zakompono‑
zdolności komunikacyjne, marketingowe i wchodzą
wane, tak skonstruowane. Docierają też do mnie
swobodniej w pewne relacje, łatwiej może jest im
np. głosy, że te miasta „są bez ludzi”. Więc to jest tego
swoją sztukę przedstawić, sprzedać. Podstawą jest
typu niezrozumienie. Ale zawsze to niezrozumienie
Wiadomości asp /64
→ Artur Przebindowski Megalopolis XXIV 100 × 150 cm tempera, akryl, płótno 2011
jest poparte raczej zainteresowaniem, bo moje obrazy
AP: Tak jakoś szczęśliwie się w moim życiu poukładało,
potrafią wywoływać emocje. I to jest najważniejsze.
że galerie i marszandzi sami mnie odnajdują i, nie
Natomiast czy te emocje są afirmujące, czy negujące,
ukrywam, jestem z tego faktu bardzo zadowolony.
to jest już wtórne.
JD: Nie przeszkadza ci kryzys na rynku sztuki?
JD: Czy malowanie przychodzi ci z łatwością, czy
AP: Z tym kryzysem to jest tak, że niektórzy mają
to jest ciężka praca?
go permanentnie, niezależnie od tego, jakie są ten‑
AP: Skoro tak formułujesz to pytanie – albo, albo –
dencje globalne i wskaźniki konsumpcji. A niektórzy,
to odpowiem, że z łatwością! Przecież robię to, co jest
pomimo tego, że mówi się o kryzysie, że jest trudno
dla mnie najbardziej naturalne, takie mam predyspo‑
i tak dalej, cały czas jednak potrafią zainteresować
zycje. Wiesz, chodzi o prawo najmniejszego wysiłku.
swoją sztuką. Wiem na przykład, ze kolekcjonerzy
Ale są bardzo przyjemne chwile w połączeniu z bar‑
moich obrazów chcą przeważnie te największe, które
dzo trudnymi momentami. Tak jest prawie zawsze.
są też najdroższe… ponieważ moje obrazy najlepiej
Na pewnym etapie, gdy praca nad obrazem jest już
działają właśnie w dużej skali, czyli jednak sprawy
bardziej zaawansowana, przychodzi taki moment,
finansowe nie są tu decydujące.
że niejednokrotnie obraz wydaje się porażką. Trzeba
JD: Niektórzy ludzie dzielą obrazy na dwie grupy.
jednak to rozdarcie w sobie opanować, a nagroda i tak
Na takie, które chcieliby powiesić u siebie w miesz‑
przyjdzie później.
kaniu, i takie, których by nie chcieli w mieszkaniu
JD: Czy często bierzesz udział w konkursach?
oglądać, może gdzieś na ścianie w pracy, w holu,
AP: Teraz już mniej. Natomiast cieszę się, że kilka
w galerii. Jak myślisz, do której grupy zaliczają się
konkursów, Bielska Jesień, Festiwal Malarstwa Współ‑
twoje obrazy?
czesnego w Szczecinie, Triennale Małych Form Malar‑
AP: Szczerze mówiąc, mało mnie to obchodzi. To nie
skich, które są bardzo ważnymi konkursami w Polsce,
może być dla mnie żadne kryterium. Takie myślenie
ułatwiły mi dotarcie do galerii, domów aukcyjnych,
to pułapka. Widziałem moje obrazy w kilkunastu
kolekcjonerów. Dzięki nim pojawiły się propozycje
różnego typu wnętrzach i zazwyczaj dobrze je tam
współpracy, wystaw.
odbierałem. W nowym kontekście zyskiwały.
JD: W jakich galeriach wystawiasz? Masz jakieś ulu‑
JD: Pamiętasz wszystkie obrazy, które namalo‑
bione? Wybrane?
wałeś? Gdyby ktoś pokazał ci obraz i zapytał, czy 37
↑
to jest falsyfikat, czy to jest oryginał, rozpoznałbyś
Artur Przebindowski Megalopolis XXXVII 100 × 150 cm tempera, akryl, płótno 2012
38
JD: Często zadają ci pytanie, skąd pomysł na ten cykl?
prawdziwy?
Czy odwiedzałeś kraje trzeciego świata?
AP: Myślę, że pamiętam, że byłbym w stanie rozpo‑
AP: (śmiech) A czy ludzie, którzy tam jeżdżą, malują
znać każdy swój obraz. Tych obrazów nie powstało
takie obrazy? Nie, to nie tak... Pamiętam taki wywiad
aż tak dużo, to jest inna sprawa.
z Nachtem‑Samborskim, kiedy rozmówca pyta go,
JD: Jak dużo ich powstało?
dlaczego w jego obrazach nie ma śladu przeżyć wojen‑
AP: Jeśli chodzi o sam cykl Megalopolis, to nama‑
nych, a – jak wiadomo – w czasie wojny Nacht prze‑
lowałem ostatnio 47. obraz. Natomiast jeśli chodzi
bywał we lwowskim getcie. Natomiast są kolorowe
o rysunki, gwasze, akwarele to, szczerze mówiąc, nie
fikusy i w ogóle afirmacja życia. A on na to odpowie‑
liczyłem, ale wydaje mi się, że może być tego trochę
dział: „Moja sztuka jest autonomiczna wobec mojego
więcej.
życia”. Być może była w tej odpowiedzi odrobina
JD: Przed cyklem obrazów Megalopolis malowałeś
prowokacji, natomiast chcę przez to pokazać jedną
obrazy takie jak Labirynt nad morzem, w którym ogląd
bardzo ważną rzecz. Otóż podstawowym impulsem
świata usytuowany był z pozycji patrzącego en face.
do powstawania dzieła sztuki jest twórca sam dla
Później na tych obrazach zmianie uległa perspektywa
siebie. On w rzeczywistości konstruuje rodzaj intym‑
na widzenie z góry, z lotu ptaka.
nego autoportretu, a motywy, użyta narracja, stają się
AP: Skąd taka zmiana? Jest to wynik ustawienia kom‑
tylko pretekstem, kamuflażem, możliwością obrazo‑
pozycji w obrazie, wynik podjęcia radykalnej decyzji,
wania. Jest jeszcze inna kwestia. W przeszłości artyści
żeby wyeliminować tradycyjny podział horyzontalny
w ogóle mieli, mam takie wrażenie, dużo mniejszy
i zastosować kompozycję typu all over. Zdecydowanie
problem z tym, co dziś uważa się za niezwykle istotny
poszło to w kierunku właśnie takiego oglądu zjawiska,
element dzieła sztuki. Mam na myśli ekshibicjo‑
w szerszej skali, w większej perspektywie.
nizm, prowokację czy dopieszczanie własnego ego.
Wiadomości asp /64
↑ Artur Przebindowski Megalopolis xlvi 100 × 150 cm tempera, akryl, płótno 2013
Mecenasem na ogół był Kościół lub dwór i on narzu‑
moich obrazów. Naturalnie, ludzie odnajdują w tych
cał swój kodeks ikonograficzny. Natomiast nigdy
miastach ślady brazylijskich faweli, czy północno‑
nie można powiedzieć, że na przykład Caravaggio
afrykańskich medin, czy miast południowej Ameryki
był albo przesadnie religijny i dlatego namalował
lub Europy itd. Ale tak jak powiedziałem wcześniej,
na przykład Powołanie Świętego Mateusza, albo tym
nie tutaj należy szukać istoty problemu. Jest wiele
bardziej, że namalował słaby obraz, ponieważ biskup
paradoksów w tej pracy, w pracy malarza i często nie
mu narzucił temat. Naturalnie, teraz upraszczam
do końca wiadomo, jakie impulsy powodują, że czymś
nieco całą sprawę, bo wiadomo, że Caravaggio miał
się zainteresujemy, że wchodzimy w jakiś obszar.
też przepychanki z Kościołem i musiał przemalowy‑
JD: Mieszkasz na obrzeżach Krakowa, w ładnej, zielo‑
wać swoje obrazy. Natomiast przykład ten pokazuje,
nej, cichej, okolicy, czy nie chciałbyś może przez rok
że ci najlepsi w każdych warunkach potrafili wyrazić
zamieszkać w takim mieście, w mieście, jakie malu‑
siebie, nawet będąc w sztywnym gorsecie zamówień.
jesz? Zobaczyć, jak to jest? Na przykład w Brazylii?
Ja natomiast użyłem parawanu, użyłem kamuflażu,
AP: Przez rok to może nie.
który nazwałem Megalopolis. Z jednej strony jest
JD: Na ile ukończone przez ciebie obrazy odbiegają
to kamuflaż, z drugiej zaś sięgnąłem do najbardziej
od założeń podjętych przed przystąpieniem do malo‑
prywatnej sfery i nią się karmię. Intuicja czy instynkt
wania? Czy precyzyjnie wszystko planujesz?
każe mi iść tutaj, a nie gdzie indziej. I ja to robię.
AP: Czasem jest tak, że w ogóle obraz jest kompletnie
To nieco tajemnicze zjawisko, nawet dla mnie samego.
wywrócony. Zdarzały mi się obrazy, że gdy dobrnąłem
Naturalnie to nie przychodzi samo, muszę codziennie
do pewnego punktu, później się okazywało, że ten
dokarmiać ten mój instynkt, aby był odpowiednio
obraz po prostu mnie nie przekonuje, nie mam
wyczulony. Natomiast motyw miast użyty i zaadap‑
z nim emocjonalnego kontaktu. Więc musiałem go
towany w Megalopolis jest tylko, ale i aż, tworzywem
zostawić. Czasami zamalowywałem znaczną część 39
← Artur Przebindowski Megalopolis xlv 100 × 150 cm tempera, akryl, płótno 2013
takiego obrazu, odwracałem i malowałem inny obraz,
40
AP: Myślę, że dobrze wpływa, ponieważ nie ma mnie
inną kompozycję. Zdarzały się takie sytuacje, gdy
w domu, więc to jest moment oddechu i pewnej
pierwotne moje założenie zostało kompletnie zmie‑
higieny (śmiech). A tak serio to rzeczywiście myślę,
nione. Bywa i tak, że obraz od początku do końca jest
że każdy poważny i dobry artysta ma ten sam dyle‑
konsekwentnie budowany, według pewnego planu.
mat. I jest to rodzaj doświadczania sytuacji przymusu
I naprawdę nie potrafię odpowiedzieć, dlaczego
bycia w pracy 24 godziny na dobę.
i kiedy tak się dzieje.
JD: Wracasz zmęczony do domu?
JD: Czy zdarzyło się, że zniszczyłeś obraz namalowany?
AP: Czasami wracam psychicznie zmęczony, jeżeli
AP: Tak, wielokrotnie, wielokrotnie. To znaczy dla
obraz rozwija się w kierunku zaskakującym, którego
mnie, że go oczyściłem, że wyeliminowałem rzeczy,
jeszcze nie przyswoiłem. Czasami jestem obrazem
których nie byłem w stanie zaakceptować.
znużony, zaczyna mnie drażnić, muszę go odstawić,
JD: Twoje obrazy są – tak się uważa – „pracowite”.
później do niego wracam. Kiedy jestem pochłonięty
Nie używam zwrotu „pracochłonne”, bo spotkałem
pracą, to mam dopalacze z endorfin i zapominam
się w Internecie ze zdaniem na temat twoich prac:
o zmęczeniu (śmiech).
„pudełeczka pracowicie wykreskowane”. Ile czasu
JD: Masz czas na czytanie, telewizję, kino, teatr?
poświęcasz na wykonanie jednego obrazu?
AP: Telewizji z założenia nie oglądam od pewnego
AP: Rzeczywiście, w moich obrazach jest dużo takiej
czasu. Wyrzuciłem telewizor z domu, ponieważ nie
trochę metodycznej, a nawet mechanicznej pracy.
byłem w stanie oglądać przede wszystkim programów
Mechanicznej to nie znaczy bezmyślnej, bo mecha‑
informacyjnych, które są naszpikowane strasznymi,
niczna praca jest bardzo ważna, i bardzo rozwija‑
ale też często po prostu kompletnie nieistotnymi
jąca, uczy metodyki, dyscypliny. Zmusza też do bycia
informacjami. Słucham za to radia i czasem czy‑
ze sobą, ze swoimi myślami i emocjami. Maluję
tam książki, chociaż nie jestem połykaczem książek,
też kilka obrazów równolegle. Czasami zdarza się,
raczej czytam selektywnie.
że obraz powstaje przez dwa lata, ponieważ do niego
JD: Jak oceniasz rolę marszanda, kuratora sztuki?
wracam kilka razy i ten proces tak się wydłuża.
Niektórzy artyści ich nienawidzą.
JD: Czy czas, jaki poświęcasz na pracę, bo przesiadu‑
AP: Nic przeciwko nim nie mam. Jest tylko kwestia
jesz w pracowni po wiele godzin, nie wpływa nega‑
określenia zasad współpracy i wzajemnych oczeki‑
tywnie na twoje życie rodzinne?
wań, tak aby nie było później pretensji. Natomiast
Wiadomości asp /64
→ Artur Przebindowski Megalopolis VIII 100 × 150 cm tempera, akryl, płótno 2010
niepokoi mnie taka obecnie zauważalna tendencja,
i kumple artysty. Nie oznacza to, że nie cenię sztuki
że kurator jest ważniejszy od samego artysty. Dla mnie
współczesnej. Wręcz przeciwnie – doceniam bardzo.
są to jednak zachwiane proporcje. Natomiast rola tych
Pod warunkiem jednak, że jest rzeczywiście ciekawa
ludzi i tych instytucji jest niezbędna.
i zaskakująca, a nawet prowokująca. A nie nudna,
JD: Miałeś niedawno wystawę w Rzeszowie. Byłeś też
wykalkulowana i koniunkturalnie modna.
jurorem konkursu malarskiego. Jak oceniasz młodych
JD: Czym są dla ciebie twoje obrazy, formą relaksu,
malarzy, „młodą” sztukę?
odreagowania stresów, przesłania do ludzkości,
AP: Do niedawna sporo było takiego malarstwa, gdzie
malowaniem dla przyjemności, czymś innym?
właściwie po zreprodukowaniu obrazu nie wiadomo
AP: Nie będę hipokrytą, na pewnym etapie mojego
było, czy to jest obraz, czy zdjęcie. I mnie to trochę
życia niepostrzeżenie malarstwo stało się moim
przeszkadzało. Ostatnio jest chyba bardziej różno‑
zawodem. Ale jest również prawdą, że to też sprawa
rodnie pod względem stylistycznym i bardziej kolo‑
stwarzania siebie, dzień po dniu jako człowieka i jako
rowo. Natomiast w Rzeszowie, laureat Paweł Słota,
artysty.
przedstawił bardzo spójną koncepcję i dlatego go
JD: Czy twój warsztat jest objęty tajemnicą?
nagrodziliśmy.
AP: To żadna tajemnica. Maluję bardzo prostymi
JD: Czytałem wypowiedź po XXIV Festiwalu Malar‑
środkami, bo dla mnie liczy się przede wszystkim
stwa Współczesnego w Szczecinie, że to sztuka nie dla
kreacja. Obraz.
ludzi, to, co tam pokazano. Co można rozumieć pod
JD: Myślisz już o jakimś nowym cyklu?
pojęciami „sztuka nie dla ludzi” i „sztuka dla ludzi”?
AP: Tak. Ale nie chcę na razie o tym mówić.
AP: Festiwal w Szczecinie wygrała Kasia Szeszycka,
JD: Jakich rad udzieliłbyś kandydatom na studia
i to jest malarstwo barokowe, bardzo piękne
na ASP i czytelnikom „Wiadomości ASP”?
obrazy, które są „bardzo dla ludzi”. Więc nie wiem,
AP: Żeby się nie bali i nie kalkulowali. Przestrzegłbym
co ta osoba miała na myśli. Zapraszam tę osobę
również przed bezkrytycznym słuchaniem. Bezkry‑
do Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie,
tycznym słuchaniem właściwie kogokolwiek. Myślę,
to zobaczy, co to znaczy „sztuka nie dla ludzi”. Zda‑
że każdy ma taki instrument w sobie, najbardziej
rzają się tam wystawy nagłaśniane przez wszystkie
czuły, jakim jest intuicja, i powinien z tego korzystać.
mainstreamowe media, z czego na wystawę przycho‑
Nie bójcie się mieć własnego zdania na temat sztuki.
dzi czternaście osób, w tym trzy czwarte to rodzina
I w ogóle na każdy inny temat. 41
Felieton
Piękno, estetyka i przestrzeń Fot. Joanna Łapińska
W czasach dawnych wyznacznikiem doskonałości było piękno. Dzieła sztuki były piękne. Obiekty architektoniczne były piękne. Ludzie byli piękni. Dziś tylko kobiety, i to nielicznie, bywają określane tym mianem. W czasach poprawności politycznej w języku potocznym przymiotnik „piękny” stał się tematem tabu. Wyrażający zbyt dużo emocji został
wieku paradoksalnie za sprawą sztuki. W okresie tym
zastąpiony przez określenia takie jak „oryginalny”,
działania artystyczne zaczęły oddalać się od piękna,
„interesujący” czy „estetyczny”. Ostatnia z wymie‑
pomijały je lub mu zaprzeczały. Zaniechano dążeń
nionych cech łączy w powszechnym wyrazie piękno
do jego przedstawienia, reprezentowania i uobecnia‑
i czystość. Stąd pochodne słowa „estetyka” pojawiają
nia. Inne wartości stały się ważne, a sztuki przestały
się w działalności medycznej, szczególnie dermato‑
być piękne.
logii, kosmetologii i stomatologii. Jednak czym ory‑
Estetyka, badająca dotychczas pojęcie piękna
ginalnie jest estetyka? Co obejmujemy tym słowem,
w sztuce, straciła przedmiot swoich dociekań. Zmu‑
Ur. w 1983 r. w Krakowie.
kiedy je wypowiadamy? Czy aby na pewno wyrażamy
szona została tym samym do innego spojrzenia
W latach 2002–2007 stu‑
zakładany sens?
na samą siebie. Mogła albo zaniknąć jako nieuży‑
diowała na Wydziale
teczna, tak jak technika repasażu i wypożyczalnie
Architektury Wnętrz
wideo, albo przeformułować obiekt zainteresowań.
Akademii Sztuk Pięknych
Joanna Łapińska
Stąd też nastąpił zwrot ku przeszłości, połączony
Spektrum znaczeniowe słowa estetyka, którego
a w zasadzie obejmujący wszelkie przejawy aktyw‑
tury wnętrz. Projektuje wnę‑
fragment nakreśliła prof. Krystyna Wilkoszewska
ności ludzkiej. Pojawił się wówczas termin „estety‑
trza prywatne i wnętrza
w wykładzie inauguracyjnym dla Wydziału Architek‑
zacja”, w odniesieniu do zwykłego życia oznaczający
tury Wnętrz, wykracza poza potoczne jego rozumie‑
świadome działanie mające na celu nadanie pożą‑
nie. Słowo to kojarzone jest z pięknem, tak jak etyka
danej cechy bądź zespołu cech konkretnemu obsza‑
w Krakowie, gdzie pra‑ cuje od 2007 r. na stanowi‑ sku asystenta w I pracowni projektowania architek‑
użyteczności publicznej, a także wykonuje projekty graficzne.
42
z rozszerzeniem obszaru badań do sfery kultury,
wiązana jest z dobrem. Etymologicznie „estetyka”
rowi. Można w tym wypadku mówić o estetyzacji
wywodzi się z Grecji, gdzie odnosiła się do zmysłów.
handlu („galerie” handlowe) czy polityki, ale wiąże
Arystotelesowskie aisthetikos oznaczało dosłow‑
się to także z życiem traktowanym jako przestrzeń
nie „dotyczący poznania zmysłowego”, ale wiązane
własna, „urządzanym” pieczołowicie dobieranymi
było także z wrażliwością. Dlatego też na prze‑
„obiektami”. Dziś człowiek wraz ze swoim otoczeniem
strzeni wieków ten pierwszy pierwotny sens został
stanowi nierozerwalną całość, która coraz częściej
wyparty właśnie przez piękno – bliskie wrażliwo‑
komponowana jest na zasadach minionej już sztuki.
ści. Powrót do niego nastąpił w połowie ubiegłego
Na wizerunek składają się nie tylko cechy zewnętrzne,
Wiadomości asp /64
Instalacja i‑city Pawilon rosyjski
Fot. Joanna Łapińska
→
takie jak ubiór, fryzura czy makijaż, ale też kombina‑
Deweya – „doświadczenie”. Jest ono sytuowaniem
cja nieprzewidywalnych aspektów, jak np. rasa psa
się odbiorcy w środku, ale nie na pozycji obserwa‑
dopasowana do typu samochodu korespondującego
tora, a raczej równoprawnego uczestnika – w relacji
z kieliszkami, w których na przyjęciu podawane jest
do innych. Zarówno podmiot, jak i przedmiot w tym
wino z regionu wyrażającego osobowość gospodarza.
wypadku wkładają w ten proces pewne wartości.
Tak rozumiany człowiek spotyka się z odpowiednio
Estetyka zatem obecnie zbliżyła się do sztuk prze‑
wyselekcjonowanymi znajomymi, podkreślającymi
strzennych, szczególnie architektury i architektury
jego wyjątkowość, w miejscach, które nadbudowują
wnętrz, które wyrażają się w dziełach całą swoją sub‑
mu reputację. Jako „dzieło” zazębia się z innymi,
stancją, oddziałując na odbiorcę. Powstała przestrzeń
wplątany w sieć powiązań, zanurzony w środowisku.
jako wynik twórczej aktywności projektantów, żeby
Pojęcie „zanurzenia jednostki w środowisku”,
została doceniona, niekoniecznie musi odnosić się
ukształtowane przez wrażliwość ekologiczną lat 60.,
do piękna. Jej wartość wyraża się w jej sile oddzia‑
wpisało się w nurt zmian zachodzących w estetyce
ływania na zmysły. Wyrazem tego są pojawiające się
głównie za sprawą Arnolda Berleanta, który je do tej
na festiwalach artystycznych interaktywne instalacje.
dziedziny wprowadził. Wykorzystuje ono wszystkie
Na Biennale Architektury w Wenecji w 2012 r. insta‑
zmysły. Odbywa się całym ciałem – ciałem, które
lacja Gateway autorstwa Foster+Partners zalewała
posiada pamięć, a zatem i świadomość. Ciałem świa‑
odwiedzających słowami i obrazami wyświetlanymi
domym, którego odbiór rzeczywistości stoi w centrum
w ciemnościach. Z kolei pawilon rosyjski, nastawiony
zainteresowań zapoczątkowanej przez Richarda Shu‑
na wizualny odbiór, otaczał ciało wszechobecnymi
stermana, wywodzącej się z amerykańskiego pragma‑
kodami QR.
tyzmu opartego na działaniu, „somaestetyki”.
Przestrzeń powinna być zatem rozpatrywana
Sztuka tradycyjna, odbierana głównie zmysłami
w kategoriach estetycznych. Jednak określanie prze‑
dystansu: wizualna i audialna, wspierana ideali‑
strzeni jako „estetycznej” byłoby tautologią, gdyż
zmem niemieckim i filozofią Kanta, podkreślającymi
przestrzeń sama w sobie nigdy nie jest związana tylko
rolę bezinteresownego „przeżycia” dzieła sztuki, czyli
z jednym zmysłem, nie jest wizualna ani audialna.
kontemplacji z pewnej odległości, zyskała nowy
Nie jest dziełem sztuki oglądanym z dystansu. Jest
sposób odbioru, dostrzeżony z kolei przez Johna
środowiskiem, w którym jednostka zostaje zanurzona. 43
Historia
Akademia Sztuk Pięknych w Monachium
Historia pierwszego stu‑ lecia Akademii Sztuk Pięknych w Monachium stanowi ważny kon‑ tekst dziejów najstar‑ szej polskiej uczelni artystycznej.
Akademia Sztuk Pięknych w Krakowie nie była
był inny późniejszy rektor krakowskiej ASP – Jacek
zawieszona w próżni. Na rozwój krakowskiej uczelni
Malczewski). Historia pierwszego stulecia Akademii
wpływały relacje z innymi instytucjami naukowymi.
Sztuk Pięknych w Monachium stanowi ważny kon‑
Jedno z czołowych miejsc w zestawieniu ośrod‑
tekst dziejów najstarszej polskiej uczelni artystycznej.
ków zasłużonych dla najstarszej polskiej uczelni
Królewska Akademia Sztuk Pięknych w Mona‑
artystycznej zajmuje Akademia Sztuk Pięknych
chium (Königliche Akademie der Bildenden Künste
w Monachium.
München) powstała w 1808 r. Królewska – ponieważ inicjatorem jej założenia był pierwszy król Bawarii, Maksymilian I Józef Wittelsbach. 13 v 1808 r. nadano
Michał Pilikowski
nowej uczelni obszerny i szczegółowy statut. W doku‑ mencie tym pisano, iż wolą króla jest, aby dobroczynne
Wystarczy przypomnieć, że w monachijskiej ASP
wpływy sztuk pięknych rozprzestrzeniały się na nasz
wykształcenie zdobywał dyrektor Jan Matejko i trzech
cały lud w większym stopniu, niż dotychczas, i aby
rektorów Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie
ten potężny zakład naukowy, współpracując z innymi,
(Julian Fałat, Leon Wyczółkowski i Teodor Axento‑
powiększał skłonność do piękna i harmonii, i w ten
Ur. w 1980 r. w Krakowie.
wicz). Takich artystów jak Ludomir Benedyktowicz,
sposób bezpośrednio podnosił poziom umiejętności
Historyk; absolwent
Olga Boznańska, Józef Chełmoński, Adam Chmielow‑
w narodzie, a pośrednio uszlachetniał ducha i zwy‑
ski, Władysław Czachórski, Aleksander Gierymski,
czaje naszego ludu”¹. 15. punkt statutu podkreślał
Maksymilian Gierymski, Juliusz Kossak, Wojciech
otwartość nowej uczelni na studentów z innych kra‑
Papieskiej Akademii Teologicznej (obecnie Uniwersytet Papieski Jana Pawła ii) w Krakowie,
Kossak, Leon Kowalski, Bronisława Rychter‑Janow‑
jów: „Dostęp do nauki w Akademii ogólnie biorąc powi‑
2004. Od 2005 r. pra‑
ska, Zofia Stryjeńska, Włodzimierz Tetmajer, Alfred
nien być dozwolony każdemu mieszkańcowi naszego
Wierusz‑Kowalski czy Stanisław Witkiewicz łączy
kraju i przybyszowi z zagranicy”2. U początków dzie‑
Sztuk Pięknych w Krakowie.
Monachium, w którym zdobywali wykształcenie arty‑
jów uczelni kadrę stanowiło dziewięciu profesorów,
Redaktor wielu książek
styczne. Przywódcą „polskich monachijczyków” był
a jeden z nich, malarz Johann Peter von Langer, został
cownik Działu Promocji i Wydawnictw Akademii
i autor artykułów o tema‑ tyce historycznej.
44
Józef Brandt, profesor honorowy monachijskiej ASP.
dyrektorem Akademii i godność tę piastował do roku
W Monachium Brandt prowadził cieszącą się wielką
1824. Najbardziej znanym nazwiskiem z pierwszych
renomą prywatną szkołę malarstwa (której uczniem
lat funkcjonowania monachijskiej Akademii nie był
Wiadomości asp /64
↗ Fasada budynku
jednak artysta, tylko sekretarz uczelni z lat 1808–1823,
jako salon wystawowy. Mówiąc o instytucjach arty‑
Akademii – widok z boku
filozof Friedrich Wilhelm Joseph von Schelling. Sie‑
stycznych w Monachium tamtej doby, nie można też
(fot. Dieter Rehm)
dzibą Akademii był budynek zwany Wilhelminum przy
zapominać o założonym w 1823 r. Kunstverein (odpo‑
Neuhauser Straße. W 1809 r., pierwszym roku nauki,
wiednik naszego Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięk‑
w monachijskiej ASP wykształcenie zdobywało 85 stu‑
nych), które zajmowało się organizowaniem wystaw
dentów, którzy studiowali malarstwo, rzeźbę, archi‑
sztuki. Ważną cechą Kunstverein była promocja malar‑
tekturę i grafikę. W 1825 r. nowym dyrektorem Aka‑
stwa pejzażowego i rodzajowego, które nie cieszyło
demii został malarz Peter von Cornelius. Tego samego
się uznaniem w murach Akademii. Dla artystycznego
roku nastąpiła zmiana na tronie: po śmierci Maksy‑
kolorytu i atmosfery stolicy Bawarii znaczenie miał
miliana i królem Bawarii został Ludwik i, panujący
także powstały w 1858 r. Münchner Künstlergenos‑
w latach 1825–1848. Po swym ojcu Ludwik odziedzi‑
senschaft (co można by przetłumaczyć jako Związek
czył nie tylko tron Królestwa Bawarii, ale i zamiłowa‑
Monachijskich Artystów Plastyków). Sprawy sztuki
nie do sztuki. W czasie rządów Corneliusa (lata 1825–
bliskie były następcom Ludwika i – Maksymilianowi
1841), piewcy malarstwa historycznego, Akademia
II, panującemu w latach 1848–1864, oraz jego synowi
stawała się atrakcyjnym miejscem studiów dla mło‑
Ludwikowi II, sprawującemu rządy od roku 1864
dych ludzi z różnych stron świata. W roku akademic‑
do 1886. Wymienianie postaci kolejnych monarchów
kim 1833/1834 kształciło się w niej już 343 studentów.
bawarskich w kontekście dziejów ASP jest istotne,
Młodzi ludzie z całej Europy coraz chętniej przyjeżdżali
ponieważ monachijska uczelnia od chwili swego
do stolicy Bawarii. Było to zasługą nie tylko Akademii,
powstania była uzależniona od króla, który ingerował
z jej sławnymi profesorami, ale także samego miasta,
w wewnętrzne sprawy Akademii i miał wpływ na obsa‑
które dzięki królom z dynastii Wittelsbachów stawało
dzanie stanowisk profesorskich. Akademia rozwijała
się ośrodkiem kultury i sztuki. W 1836 r. otwarto Starą
się dynamicznie za kadencji kolejnych dyrektorów –
Pinakotekę, gromadzącą dzieła największych mistrzów
wybitnego architekta Friedricha von Gärtnera (który
z przeszłości, a w roku 1853 – Nową Pinakotekę, jedno
na czele ASP stał w latach 1841–1847), malarza Hein‑
z pierwszych muzeów eksponujących sztukę współ‑
richa Marii von Heßa (1847–1849) i malarza, twórcy
czesną. Rok później, w 1854 r., powstał Glaspalast
wielkoformatowych obrazów o treści historycznej, Wil‑
(Pałac Szklany), który służył monachijskim artystom
helma von Kaulbacha (1849–1874) – stając się powoli 45
Warto zwrócić uwagę na to, że obie instytucje od początku swego ist‑ nienia były uczelniami wyższymi: monachijska ASP jako samodzielna uczelnia, a krakowska Akademia jako część jednego z najstar‑ szych uniwersytetów na świecie – Uniwersytetu Jagiellońskiego.
46
w drugiej połowie XIX w. najbardziej obleganą przez
studiował w monachijskiej ASP, ale także chłonął
studentów z różnych stron świata europejską uczelnią
atmosferę miasta sztuki i zwiedzał muzea, ze Starą
artystyczną.
i Nową Pinakoteką na czele. Właśnie w Nowej Pina‑
Akademia Sztuk Pięknych w Monachium ist‑
kotece odnalazł obraz Karla von Piloty’ego Seni nad
niała już dziesięć lat, gdy w 1818 r. w strukturach
zwłokami Wallensteina z roku 1855. Obraz, uchodzący
Uniwersytetu Jagiellońskiego w ramach Wydziału
za jedno z czołowych dokonań monachijskiego malar‑
Filozoficznego utworzono Akademię Sztuk Pięknych
stwa historycznego, zrobił na przyszłym dyrektorze
w Krakowie. O ile w Monachium uczelnia artystyczna
Szkoły Sztuk Pięknych w Krakowie ogromne wraże‑
utworzona została z woli króla, o tyle w Krakowie
nie. 24 x 1859 r. przyszły twórca Stańczyka wyjechał
pomysł założenia akademii był inicjatywą oddolną
z Monachium. Niespełna roczny pobyt Jana Matejki
i wyszedł od dwóch malarzy: Józefa Peszki i Józefa
w stolicy Bawarii odegrał wielką rolę w ukształtowa‑
Brodowskiego. Warto zwrócić uwagę na to, że obie
niu się osobowości twórczej patrona Akademi Sztuk
instytucje od początku swego istnienia były uczel‑
Pięknych w Krakowie.
niami wyższymi: monachijska ASP jako samodzielna
W okresie monachijskich studiów Jana Matejki
uczelnia, a krakowska Akademia jako część jednego
dyrektorem był wspomniany już Wilhelm von Kaul‑
z najstarszych uniwersytetów na świecie – Uniwer‑
bach. Jego następcą został Karl von Piloty, malarz
sytetu Jagiellońskiego. Niestety, krakowskiej uczelni
obrazów o tematyce historycznej, który urząd dyrek‑
artystycznej nie było dane cieszyć się zbyt długo
tora sprawował w latach 1874–1886. Okres rządów
swym akademickim statusem. W 1833 r., w związku
Piloty’ego, którego sława przyciągała do Monachium
z zaangażowaniem się mieszkańców Wolnego Miasta
rzesze studentów z całego świata, to okres największej
Krakowa w pomoc powstaniu listopadowemu, nastą‑
świetności bawarskiej Akademii Sztuk Pięknych. Rok
piły na Uniwersytecie Jagiellońskim zmiany organiza‑
wcześniej od Piloty’ego, w roku 1873, dyrektorem
cyjne. Zniesiono wówczas przywileje uniwersyteckie
Szkoły Sztuk Pięknych w Krakowie został Jan Matejko.
Akademii Sztuk Pięknych i przyłączono ją do Insty‑
Obaj dyrektorzy podejmowali analogiczne inicjatywy
tutu Technicznego, gdzie pod nazwą Szkoła Rysunku
inwestycyjne. Mam tu na myśli wzniesienie nowych
i Malarstwa dotrwała do roku 1873.
gmachów dla kierowanych przez siebie szkół. Jan
30 XII 1858 r. pod numerem 1556 w księdze imma‑
Matejko zatrudnił architekta Macieja Moraczewskiego,
trykulacyjnej Akademii Sztuk Pięknych w Monachium
który zaprojektował wybudowany w latach 1879–
został zapisany Jan Matejko, dwudziestoletni przy‑
1880 główny gmach Akademii Sztuk Pięknych w Kra‑
bysz z Krakowa. Do lipca następnego roku studiował
kowie. Karl von Piloty również doprowadził do wybu‑
w pracowni Hermanna Anschütza. Za studium aktu
dowania nowej siedziby dla swej Akademii. W latach
otrzymał brązowy medal. Młody malarz nie tylko
1874–1884 powstał nowy gmach Akademii Sztuk
Wiadomości asp /64
↗ Stary budynek (Altbau)
Pięknych w Monachium. Architektem budynku był
w nurcie malarstwa historycznego, wysoko cenionego
i nowy budynek (Neubau)
Gottfried von Neureuther, który w latach 1830–1831
w okresie wojen o niepodległość i powstań narodo‑
monachijskiej asp (fot. Dieter Rehm)
studiował w monachijskiej ASP architekturę u Frie‑
wych w XIX w. Oprócz Akademii w Monachium istniało
dricha von Gärtnera. Przystąpienie do budowy było
wiele renomowanych szkół prywatnych, które zwykle
możliwe dzięki francuskim reparacjom wojennym,
były bardziej otwarte na nowe prądy artystyczne niż
które rząd Bawarii otrzymał po wojnie francusko‑pru‑
uczelnia działająca pod patronatem królewskim. Nie
skiej z lat 1870–1871. Warto w tym miejscu zauważyć,
mniejszym magnesem dla młodych adeptów sztuk
że wojna ta była kolejnym krokiem na drodze do zjed‑
pięknych były: możliwość uczestniczenia w oży‑
noczenia Niemiec w 1871 r. – wówczas Bawaria prze‑
wionym ruchu wystawienniczym, muzea i galerie,
stała być suwerennym państwem (uzyskała jednak
międzynarodowe towarzystwo, zainteresowanie
w ramach II Rzeszy szeroki samorząd, a monarchia
marszandów sztuką współczesną, a także o połowę
Wittelsbachów istniała nadal). Środki pochodzące
niższe koszty utrzymania niż w Paryżu, który od lat
z francuskich odszkodowań wyczerpały się jednak
80. XIX w. zaczął stawać się powoli głównym celem
po sześciu latach budowy, co spowodowało, że roboty
podróży studyjnych. Dla wielu Polaków przyby‑
trwały aż dziesięć lat. Czekanie opłaciło się. Przy Aka‑
wających do Monachium znaczenie miał też język
demiestraße niedaleko Siegestor (Bramy Zwycięstwa)
wykładowy. Języka niemieckiego, którym władało
powstał piękny, utrzymany w neorenesansowym stylu
dwóch z trzech zaborców, uczono przecież w pruskich
gmach – długi, składający się z głównego budynku
i austriackich szkołach. Jednym z tych obcokrajowców,
i czterech bocznych umiejscowionych na końcach
który w Monachium studiował, a następnie odniósł
obu skrzydeł. Do głównego wejścia wiodą zewnętrzne
tam wielki sukces artystyczny i finansowy, stając się
schody, a po obu stronach, obok skrzydeł bocznych,
przy okazji przywódcą „polskich monachijczyków”
do wejścia prowadzą dwie rampy w kształcie łuków.
i twórcą jednej z najlepszych w stolicy Bawarii szkół
Rzeźbiarz Max von Widnmann, który profesorem Aka‑
prywatnych, był Józef Brandt. Przyjrzyjmy mu się
demii był w latach 1849–1887, wykonał w 1886 r.
nieco dokładniej.
po obu stronach schodów wiodących do głównego
Urodził się 11 II 1841 r. w Szczebrzeszynie.
wejścia dwa pomniki z brązu przedstawiające Kastora
Pochodził z rodziny szlacheckiej. Jego ojciec Alfons
i Polluksa.
Jan z zawodu był lekarzem, natomiast matka, Kry‑
Karl von Piloty doprowadził Akademię Sztuk
styna z Lesslów, amatorsko zajmowała się malar‑
Pięknych na szczyt jej sławy i znaczenia w XIX w.
stwem. Po śmierci ojca w 1846 r. matka z synem
W 1886 r., ostatnim roku jego urzędowania, w uczelni
przeprowadzili się do Warszawy. W stolicy Króle‑
kształciło się 552 studentów. Do Monachium przycią‑
stwa Kongresowego Józef Brandt pobierał pierwsze
gały studentów osobowości profesorów tworzących
nauki i w 1858 r. ukończył Instytut Szlachecki. Tego 47
48
samego roku udał się do Paryża, gdzie podjął studia
W 1860 r. Juliusz Kossak i Józef Brandt wyjechali
inżynierskie w Szkole Dróg i Mostów, malując swoje
z Paryża i wspólnie odbyli podróż na Ukrainę i Podole,
pierwsze obrazy. Juliusz Kossak, którego Brandt spo‑
a dzikie pola i stepy, wraz z historią Kozaków i Tata‑
tkał w stolicy Francji, wysoko ocenił jego pierwsze
rów, tak zafascynowały Brandta, że stały się głównym
próby malarskie. Pod wpływem Kossaka zaniechał
tematem jego obrazów. Idąc za radą Juliusza Kossaka,
studiów inżynierskich i postanowił poświęcić się
Józef Brandt w 1862 r. wyjechał do Monachium w celu
malarstwu. „To zetknięcie się i ten wpływ były czemś
podjęcia w tamtejszej Akademii Sztuk Pięknych stu‑
więcej, niż szczęśliwym przypadkiem. Istniały między
diów malarskich. Do 1866 r. studiował w monachij‑
obu artystami podobieństwa charakteru, tempera‑
skiej ASP w pracowniach Franza Adama, Theodora
mentu, zamiłowań, które musiały zbliżyć ich twór‑
Horschelta i Karla von Piloty’ego, co pozwoliło mu
czość. Był to ten sam dziedziczny szlachecki pociąg
nabrać biegłości w tworzeniu scen batalistycznych.
do wsi i wojaczki, do gwaru jarmarków i polowań lub
Po zakończeniu studiów Brandt postanowił pozo‑
do zgiełku bitew, do konia i psa, do ruchu i tężyzny”3 –
stać w stolicy Bawarii i w 1867 r. otworzył własną
pisał o przyjaźni Kossaka i Brandta Wacław Husarski.
pracownię przy Schwanthalerstraße 19, w której
Wiadomości asp /64
↑ Józef Brandt
stworzył wielką kolekcję przedmiotów i sprzętów
zbiorowym. Był on ostoją moralną dla wszystkich,
Bitwa pod Wiedniem
zabytkowych pomocnych mu w malowaniu obrazów.
którzy się doń zbliżyli. Mając poważne stosunki nie
136 × 318 cm olej na płótnie 1873 własność: Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie
Niebawem pracownia Brandta stała się centrum
tylko w sferach artystycznych, lecz i w towarzyskich
polskiej kolonii artystycznej w Monachium. Mówiąc
i urzędowych – opiekował się młodzieżą, zabiegał,
o „polskich monachijczykach”, musimy mieć świa‑
gdy tego była potrzeba, potrzebujących wspomagał,
domość, że Polacy byli jedną z najliczniej reprezen‑
a zawsze był źródłem rady”4. W 1875 r. Józef Brandt
towanych obcych nacji w stolicy Bawarii – w XIX
założył w Monachium szkołę prywatną, która ucho‑
i na początku XX w. studiowało w ASP w sumie 322
dziła za jedną z najlepszych i przyciągała wielką
naszych rodaków, a w niektórych rocznikach Polacy
liczbę studentów – nie tylko polskiego pochodzenia.
byli najliczniejszą grupą zagraniczną. Przez atelier
Z sukcesami artystycznymi i finansowymi w parze
Brandta przewinęły się dziesiątki z nich, m.in. Hen‑
szło uznanie, szacunek i poważanie w gronie profe‑
ryk Piątkowski, który później pisał: „Działalność
sorów bawarskiej ASP, czego dowodem jest przyznanie
Brandta jako widocznej głowy kolonii monachij‑
mu w 1878 r. tytułu profesora honorowego Akademii
skiej była niezwykle dodatnim czynnikiem w życiu
Sztuk Pięknych w Monachium (oprócz niego tytuł 49
Obecnie, prawie sto lat po śmierci malarza, dwór Józefa Brandta w Orońsku nadal tętni życiem arty‑ stycznym. Działające tam Centrum Rzeźby Polskiej to przecież jeden z najważniejszych ośrodków arty‑ stycznych w Polsce.
50
ten otrzymało jeszcze dwóch Polaków: Władysław
Jeden z ówczesnych uczniów Brandta, Apoloniusz
Czachórski i Alfred Wierusz‑Kowalski). W 1873 r.
Kędzierski, wspominał: „Latem wrzało tu życie bar‑
powstała Bitwa pod Wiedniem, o której cytowany już
dzo czynne w dwóch pracowniach, w plenerowej mie‑
Wacław Husarski pisał, iż Brandt „cały wysiłek skupia
ściła się nasza garść adeptów z ich nadziejami. Jak
na oddanie pędu, rozpętanego ruchu, zamieszania
w ulu… rojno i gwarno bywało. Brandt dla młodzieży
i zgiełku bitewnego i gdzie po raz pierwszy daje popis
prawdziwym był przyjacielem i duchem opiekuńczym
owych ruchów konia i człowieka, trwających przez
w każdej potrzebie, przy tym zawsze pełen fantazji
drobną część sekundy i nieuchwytnych niemal dla
i złotego humoru”⁷. Józef Brandt odnosił kolejne
oka, owych póz i gestów, zadziwiających śmiałością
sukcesy komercyjne. Jego obrazy były poszukiwane
owych gwałtownych skrótów perspektywicznych,
przez arystokrację oraz muzea niemieckie. Towarzy‑
które stać się mają odtąd jego «rodzajem» malar‑
szyły temu wysokie odznaczenia – w 1892 r. otrzy‑
skim”5. Do miłośników sztuki Józefa Brandta należał
mał Krzyż Kawalerski Bawarskiej Korony, upraw‑
także o pięć lat młodszy od malarza Henryk Sienkie‑
niający go do używania tytułu szlacheckiego. Nie
wicz. Autor Trylogii pisał: „Nie ma sobie równego
wolno pominąć także faktu, że to właśnie Brandtowi
w odtwarzaniu stepów, koni, zdziczałych dusz stepo
po śmierci Jana Matejki w 1893 r. oraz wysuwanego
wych i krwawych scen, które rozgrywały się daw‑
na jego następcę Henryka Rodakowskiego w 1894 r.
niej na onych pobojowiskach. Takie obrazy mówią,
zaproponowano objęcie stanowiska dyrektora Szkoły
bo na ich widok przychodzą na myśl stare tradycje,
Sztuk Pięknych w Krakowie. „Śmierć nagła p. Roda‑
stare pieśni, podania rycerskie, słowem wszystko
kowskiego przekreśliła jego kandydaturę, natomiast
to co było, przeszło, a żyje tylko we wspomnieniach,
został przez wszystkich artystów polskich wysu
zaklęte w czar poezji. Brandt jest po prostu poetą
nięty na pierwszy plan artysta‑malarz Józef Brandt
stepowym […]. Czasy zamarłe zmartwychwstają pod
w Monachium. Brandt zrezygnował jednak z wyboru
jego pędzlem, a na widok jednego epizodu mimo woli
z powodu swego stosunku do «Kunsthändlerów»
odtwarza się w duszy cały świat rycersko‑kozaczy”⁶.
monachijskich i amerykańskich oraz wyjątkowej
Bawaria nie była jedynym miejscem pobytu Józefa
przyjaźni, jaką go zaszczycał książę Luitpold, regent
Brandta. Artysta wakacje spędzał w Orońsku koło
Bawarii – więc kwestia wyboru dyrektora została
Radomia. W posiadanie zespołu dworskiego w Oroń‑
dalej nie załatwiona”⁸. Julian Fałat wspomina postać
sku Józef Brandt wszedł w 1877 r., po ślubie z wła‑
regenta Luitpolda. Warto więc wyjaśnić, że po śmierci
ścicielką tego miejsca i wdową po swoim przyjacielu
Ludwika II w 1886 r. królem Bawarii został jego brat,
Aleksandrze Pruszaku, Heleną z Wojciechowskich
Otton i – cierpiał on jednak na chorobę psychiczną
Pruszakową. Wkrótce przywódca polskiej kolo‑
i w latach 1886–1912 regencję sprawował jego stryj,
nii artystycznej w Monachium założył także i tam
Luitpold. Józef Brandt zmarł 12 VI 1915 r. w Rado‑
szkołę malarską, zwaną Wolną Akademią Orońską.
miu. Obecnie, prawie 100 lat po śmierci malarza,
Wiadomości asp /64
Fot. Michał Pilikowski
założył prywatną szkołę malarską i skupiał wokół
↑ Dwór Józefa Brandta
dwór Józefa Brandta w Orońsku nadal tętni życiem
w Orońsku
artystycznym. Działające tam Centrum Rzeźby Pol‑
siebie studentów z USA – grupę tę nazwano rychło
skiej to przecież jeden z najważniejszych ośrodków
Duveneck Boys. W mieście nad Izarą licznie stawili
artystycznych w Polsce, który jest miejscem pracy
się także Czesi, których w szeregach studentów ASP
twórczej rzeźbiarzy, organizuje plenery i wystawy
było 340, a największą karierę akademicką w Mona‑
rzeźbiarskie. Przemijają pokolenia – a Orońsko pozo‑
chium zrobił Gabriel von Max, który był profesorem
staje w rękach artystów.
Akademii. Zestawienie profesorów obcego pocho‑
Wróćmy jednak do Monachium drugiej połowy XIX
dzenia pracujących na Akademii w drugiej połowie
i początku XX w. Co najmniej jedną trzecią studentów
XIX i w pierwszych dwóch dekadach XX w. zamyka
Akademii Sztuk Pięknych stanowili wówczas obco‑
Grek Nikolaos Gysis, który dla greckich studentów
krajowcy. Najwięcej było Węgrów. Do stolicy Bawarii
był równie ważny, co Józef Brandt dla polskich.
zjechało ich ponad 400. Byli nie tylko najliczniej‑
Najbardziej znaną szkołę prywatną w Monachium
szą grupą obcej narodowości, ale także udało im się
prowadził Słoweniec Anton Ažbe, który w latach
wprowadzić do grona profesorskiego aż trzech swoich
1884–1891 studiował w ASP u Sándora von Wagnera.
rodaków – byli to: Gyula Benczúr, Sándor von Lie‑
Po zakończeniu studiów założył w Monachium wła‑
zen‑Mayer i Sándor von Wagner. Na większą uwagę
sną szkołę malarską, która wyróżniała się nowocze‑
zasługuje ostatni z wymienionych, bowiem wśród
snymi metodami nauczania. Studiowali w niej tacy
polskich studentów był on najpopularniejszym pro‑
malarze jak Wassily Kandinsky czy Leon Kowalski,
fesorem malarstwa historycznego. Mówiąc o węgier‑
który zresztą opisał korektę profesora Ažbego w swych
skim środowisku artystycznym w Monachium, warto
wspomnieniach⁹. Do Monachium przybywali studenci
pamiętać również o Simonie Hollosym, który w 1886 r.
z Europy i świata, tworząc wielonarodowościową, wie‑
założył prywatną szkołę malarską. Na drugim miejscu
lokulturową i wielojęzyczną mozaikę. Wielką kolonię
pod względem liczebności wśród obcokrajowców pla‑
artystyczną stworzyli też przybysze z krajów skan‑
sują się przybysze ze Stanów Zjednoczonych, których
dynawskich. Do stolicy Bawarii przyjeżdżali także
do Monachium zawitało prawie 400. Wielu z nich
studenci z zachodniej Europy, głównie z Francji. Inne
miało niemieckie korzenie – tak jak urodzony w Mil‑
kontynenty też dostarczały monachijskiej Akademii
waukee syn niemieckiego emigranta, Carl von Marr,
studentów. Poza wspomnianą już Ameryką Północną
który jako jedyny Amerykanin został profesorem,
największa liczba adeptów sztuk pięknych przybyła
a jako jedyny obcokrajowiec – rektorem Akademii
do stolicy Bawarii z Ameryki Południowej.
Sztuk Pięknych w Monachium (urząd sprawował
Wraz ze śmiercią Karla von Piloty’ego w 1886 r.
w latach 1919–1924). Ważną postacią wśród adep‑
nastąpił kres dominacji malarstwa historycznego
tów sztuk pięknych zza wielkiej wody był też Frank
w nauczaniu monachijskiej ASP. Po nim do końca
Duveneck, który po studiach w monachijskiej ASP
XIX w. godność dyrektora Akademii Sztuk Pięknych 51
„Przezacny prof. Raab nie pozwala mi marnować czasu. Widząc moją pilność, zachęca mnie swoją radą i pomocą, otaczając mnie specjalną sympatią”.
52
w Monachium piastowali: rzeźbiarz Max von Widn‑
Leonharda Raaba. Fałat wspominał ostatni rok swoich
mann (1886), malarz Friedrich August von Kaulbach
studiów: „Był to dla mnie rok przełomowy, rok najin‑
(1886–1891) i malarz Ludwig von Löfftz (1891–1899).
tensywniejszej pracy i nauki. Przezacny prof. Raab
Zatrzymajmy się nieco dłużej przy ostatnim z wymie‑
nie pozwala mi marnować czasu. Widząc moją pil‑
nionych. Lata 90. XIX w. to czas, gdy Monachium coraz
ność, zachęca mnie swoją radą i pomocą, otaczając
wyraźniej zaczęło przegrywać z Paryżem walkę o tytuł
mnie specjalną sympatią. Wielki wielbiciel akwareli
europejskiego centrum nauczania artystycznego. Nie‑
i sam akwarelista, drobiazgowy w wykańczaniu prac
wiele się z tym dało zrobić, jednak Löfftz usiłował
aż do zmęczenia, chwali w moich pracach świeżość
odwrócić tę tendencję. Zatrudnił nowych profesorów,
i śmiałość, stawia je za wzór innym kolegom moim,
którzy reprezentowali bardziej awangardowe i nowo‑
z towarzyszeniem tylu życzliwych słów, że budzi
czesne podejście do sztuki. Jeden z nich, Franz von
we mnie uwielbienie dla tak kochanego profesora. Jego
Stuck, pisał: „Bawarski dwór jest bardzo przychylny
stosunek do mnie jest prawie ojcowski. W ciągu roku
sztuce i wspiera ją, jak tylko może. Do tego jeszcze
prof. Raab nabywa niektóre moje akwarele, a cały ten
dochodzi fakt, że w Monachium artyści są chętnie
stan rzeczy jest mi zachętą do zdwojenia wysiłków”11.
widziani w towarzystwie, które zazwyczaj jest bardzo
Piętnaście lat później Julian Fałat został powołany
ekskluzywne i składa się wyłącznie z kupców i prze‑
na stanowisko dyrektora Szkoły Sztuk Pięknych w Kra‑
mysłowców. Artysta rozmawia z dworem, szlachtą
kowie i odegrał rolę reformatora szkoły, podnosząc
i najwyższymi urzędnikami jak równy z równym.
ją w 1900 r. do rangi Akademii Sztuk Pięknych. Bezpo‑
Tego nie można z pewnością powiedzieć o Berlinie”¹⁰.
średnimi następcami Fałata w fotelu rektora krakow‑
Protekcja dworu królewskiego, który nie cenił zbyt
skiej ASP byli dwaj jego koledzy z Monachium: Leon
wysoko nurtów awangardowych, powodowała jednak
Wyczółkowski oraz Teodor Axentowicz.
nadmierny konserwatyzm Akademii i zamknięcie się
Od początku XX w. polska kolonia artystyczna
jej na nowoczesność. Z Monachium zaczęli wyjeżdżać
w Monachium nie rozwijała się już tak dynamicznie,
młodzi profesorowie i artyści. Jednak nie od razu –
a po zakończeniu i wojny światowej zanikła niemal
na przełomie wieków studiowali tam tacy malarze
całkowicie. Młodzi adepci sztuk pięknych w celu odby‑
jak Lovis Corinth, Alfons Mucha, Wassily Kandinsky,
cia studiów artystycznych chętniej jeździli do Paryża.
Paul Klee czy Giorgio de Chirico.
Ale nie wszyscy… 28 x 1911 r. w poczet studentów
Po odrzuceniu propozycji objęcia schedy po Janie
monachijskiej ASP zaliczony został Tadeusz Lubański.
Matejce przez Józefa Brandta kwestia obsadzenia stano‑
W rzeczywistości studia rozpoczęła siostra Tadeusza,
wiska dyrektorskiego Szkoły Sztuk Pięknych w Krako‑
Zofia, która wspominała: „Zgoliłam głowę do skóry
wie była otwarta. Wtedy przypomniano sobie o innym
i w ubraniu męskim Tadzia i z jego papierami pojecha‑
wychowanku Akademii Sztuk Pięknych w Monachium,
łam zapisać się do Akademii Sztuk Pięknych w Mona‑
Julianie Fałacie, który od 1877 do 1880 studiował
chium, gdyż uznawano wtedy tę uczelnię za najtrud‑
pod kierunkiem Aleksandra Strähubera i Johanna
niejszą i najlepszą, maskarada była o tyle konieczna, że
Wiadomości asp /64
→ Nowy budynek Akademii Sztuk Pięknych w Monachium (fot. Dieter Rehm)
[…] w akademii monachijskiej […] kobiet wtedy nie przyjmowano”¹². Półtora roku Zofia Lubańska studio‑ wała w męskim przebraniu w pracowni Gabriela von Hackla, po czym opuściła monachijską ASP z obawy przed zdemaskowaniem. W 1916 r. artystka zawarła związek małżeński z architektem Karolem Stryjeń‑ skim i pod nazwiskiem swego męża weszła do historii polskiego malarstwa. Mijający czas dopisał kolejne rozdziały historii Akademii Sztuk Pięknych w Monachium. Historii, w której kształtowaniu Polacy nie brali już jednak udziału. Od lat 80. XX w. Akademia stara się nawią‑ zywać do swej dawnej tradycji, zatrudniając profe‑ sorów z różnych stron Europy i świata. XXI w. zaczął się w wielkim stylu. W 2005 r. otwarto nowy budy‑ nek Akademii, mieszczący się obok starego gmachu uczelni. W 2008 r. Akademia Sztuk Pięknych w Mona‑ chium świętowała jubileusz 200‑lecia swej działal‑ ności. Obecnie godność rektora monachijskiej ASP sprawuje artysta fotografik Dieter Rehm.
Przypisy 1. Cyt. za: F. Büttner, „Das wirksamste Mittel für die Erhaltung und allgemeinere Ausbreitung der Künste”. Die Akademie unter Max I. Joseph und Ludwig I. 1808–1848, [w:] 200 Jahre Akademie der Bildenden Künste München, red. N. Gerhart, W. Grasskamp, F. Matzner, Monachium 2008, s. 31. 2. Cyt. za: L. Krempel, Wie international war die Münchner Kunstakademie?, [w:] 200 Jahre Akademie…, dz. cyt., s. 269. 3. W. Husarski, Józef Brandt, „Sztuki Piękne”, R. 5, 1929, nr 10, s. 371. 4. Cyt. za: K. Posiadała, Józef Brandt – uczniowie i przyjaciele, Radom 1998, s. 8. 5. W. Husarski, Józef Brandt, dz. cyt., s. 379. 6. Cyt. za: K. Posiadała, Józef Brandt…, dz. cyt., s. 6. 7. Cyt. za: tamże, s. 8. 8. J. Fałat, Pamiętniki, Katowice 1987, s. 203. 9. Por. L. Kowalski, Pendzlem i piórem, Kraków 1934, s. 142. 10. Cyt. za: B. Jooss, „Gegen die sogenannten Farbenkleckser”. Die Behauptung der Münchner Kunstakademie als eine Institution der Tradition (1886–1918), [w:] 200 Jahre Akademie…, dz. cyt., s. 57. 11. J. Fałat, Pamiętniki…, dz. cyt., s. 80. 12. Cyt. za: J. Malinowski, Epilog polskiego życia artystycznego w Monachium 1900–1918, [w:] Malarze polscy w Monachium. Studia i szkice, red. Z. Fałtynowicz, E. Ptaszyńska, Suwałki 2007, s. 204–205.
53
↑ Przedstawiająca świątynię Ġgantija litografia Vueendistance du temple Géants, autor Deroy, którą zamieszczono w 1827 r. w książce Luigiego Mazzary Temple Anté‑Diluvien dit des Géants découvert dans I’lle de Calipso aujourd’hui Gozo prés Malte.
54
Wiadomości asp /64
Podróże artystyczne
Magna Mater od megalitów Dla wielu ludzi wiadomość, że najstarsze, wolno stojące budowle na terenie Europy wykonane ludzką ręką znajdują się na Malcie, stanowi prawdziwe zaskoczenie. Na niej i na sąsiedniej, mniejszej wysepce Gozo (malt. Ghawdex) odkryto blisko 30 skupisk budowli megalitycznych o unikatowej architekturze oraz o nie do końca rozszyfrowanym przezna‑ czeniu. Dla uproszczenia nazywano je świątyniami (temples). Są to budowle wzniesione techniką cyklopiczną, za pomocą potężnych, dochodzących do paru metrów bloków, nie‑ kiedy przedzielonych w poprzek krótszymi, ale też masywnymi kamiennymi blokami. Aż sześć spośród obiektów na Malcie i jeden na Gozo wpisano na Listę Światowego Dzie‑ dzictwa UNESCO.
Kluczowym czynnikiem wpływającym
Jacek Dembosz
na prehistorię człowieka był od zawsze klimat. Jeśli przyjąć (ogłoszoną przez Vere’a Gordona
Rozkwit budownictwa megalitycznego na Mal‑
Childe’a) koncepcję, że rewolucję neolityczną
cie przypada na lata 3500–2500 p.n.e. – wznie‑
charakteryzowało przejście ludzi na drodze
siono wówczas wiele świątyń, a także przebu‑
od społeczeństwa zbieracko‑myśliwskiego
dowano i powiększono starsze. Takiej liczby
do osiadłego społeczeństwa rolniczego,
starożytnych budowli, datowanych nawet
i teorię (Raphaela Pumpelly’ego z 1908 r.),
W latach 1967–1973 stu‑
na 5 tys. lat p.n.e., nie ma nigdzie na świecie.
zgodnie z którą rolnictwo i hodowla powstały
diował na Wydziale Form
Są starsze od Stonehenge, starsze od piramid
w oazach stanowiących dla ludzi i zwierząt
Przemysłowych ASP
egipskich. Podejrzewa się, że może ich być
schronienie przed skutkami zmian klimatycz‑
skał u doc. Antoniego Haski.
na wyspie więcej, bo ziemie Malty i Gozo nadal
nych, to w przypadku Malty obie wydają się
Pracował jako realizator
skrywają wiele tajemnic. Świadczy o tym m.in.
zawodzić. Na Malcie nie znaleziono bowiem
obrazu tv, był kierownikiem
odkrycie pod ziemią w 1902 r. w miejsco‑
ceramiki czy śladów rolnictwa sprzed wielu
wości Paola (obecnie jest tam gęsta miejska
tysięcy lat, które zazwyczaj poprzedzają póź‑
naczelnym prywatnej tele‑
zabudowa) słynnego Hypogeum Ħal‑Saflieni,
niejszy rozwój, odznaczający się wznoszeniem
wizji Krater. Obecnie pełni
położonej nieopodal świątyni Tarxien, a także
budowli o różnym przeznaczeniu. Budowę
funkcję kierownika Działu
odkrycie obszaru rytualnego znanego pod
świątyń, przedsięwzięcie wymagające dużego
Zajmuje się literaturą, foto‑
nazwą Kamienny krąg Xagħra (Xaghra Circle)
wysiłku, podjęto na wyspie nagle, bez charak‑
grafią, filmem.
na Gozo w roku 1826.
terystycznego okresu poprzedzającego.
Ur. w 1946 r. w Krakowie.
w Krakowie. Dyplom uzy‑
Pracowni Filmowej w SCK UJ Rotunda, redaktorem
Promocji i Wydawnictw ASP.
55
Fot. Jacek Dembosz
↑ Ġgantija od strony zachodnio‑północnej
zagadką, dlaczego – jak na stosunkowo nie‑ dużą ówcześnie populację, obliczaną na 11 tys. mieszkańców – było ich tak wiele? Czy wyspa stanowiła coś w rodzaju ośrodka pielgrzymko‑ wego dla całego regionu Śródziemnomorza?
Fot. Jacek Dembosz
Plener dla artystów, malarzy i rysowników
↑ Ġgantija – wielki blok kamienny 3 × 6,40 m
Pierwsze europejskie wzmianki o budowlach na Malcie pojawiły się w 1647 r., w opraco‑ waniu Della Descrittione di Malta, której auto‑ ↑ Ġgantija – ołtarze Trilithon w absydzie nr 6
rem był rektor zakonu, antykwariusz Giovanni Francesco. Twierdził, że zostały one wznie‑ sione przez rasę gigantów, potomków Noego.
We wszystkich rejonach Śródziemnomo‑
Zniknęłoby wrażenie, że [żeglarze] pojawili
W roku 1777 w drodze do Egiptu zatrzymał się
rza, nawet gdy weźmie się pod uwagę daleko
się nagle i jak gdyby znikąd. Można by trakto‑
na Malcie Charles Sonninni, wysłannik króla
położone od siebie wyspy, napotyka się
wać ich jako spadkobierców dawnego centrum,
Ludwika XVI z Francji. Malta znalazła się także
świadectwa wzajemnych kontaktów. W przy‑
którzy przechowali idee oraz część umiejętności
na trasie podróży Jeana Hoüela, co znalazło
padku Malty, według archeologa brytyjskiego
mieszkańców zaginionej oceanicznej wyspy”.
odzwierciedlenie w postaci ilustracji do wyda‑
E. Mackiego, na wyspę „przybyli wykształceni
Ale pomijając spekulacje z Atlantydą,
nej w roku 1787 książki Voyage pittoresque des
kapłani, biegli w wielu rzemiosłach. Szerzyli
która traktowana jest często (podobnie
ideę megalityczną, która była czymś w rodzaju
kosmici) jak swego rodzaju wytrych w przy‑
Początkowo uważano kamienne świątynie
religii. Dziś pogląd ten podziela większość
padku niejasnych początków różnych cywiliza‑
za pozostałości po mitycznej rasie gigantów
prahistoryków”. Uruchamiana wielokroć
cji, naukowcy próbują odpowiedzieć na nurtu‑
Atlantów. Począwszy od XIX wieku, zaintere‑
w podobnych przypadkach hipoteza, że mega‑
jące ich pytania: „Czy budowle wykonały ludy
sowanie megalitami na Malcie ciągle rosło.
lity na Malcie są dziełem żeglarzy, przybyszów
zamieszkujące niegdyś Sycylię?”, „Czy uczynili
Na wyspie pojawili się artyści, malarze
z Atlantydy, mogłaby być jakimś praktycznym
to przybysze z Afryki?”. Może jednak obydwie
i rysownicy. Kamienne budowle stały się dla
wytłumaczeniem. O tym życzeniowym myśle‑
te teorie są błędne i, gdy przypłynęli pierwsi
nich wdzięcznym tematem do przeniesienia
niu pisał znawca megalitów, prof. Zygmunt
ludzie w okresie wczesnego neolitu, świątynie
na papier. Wśród nich odznaczył się niemiecki
Krzak: „Wrysowanie Atlantydy w mapę staro‑
już tam były? Jeśli obiekty na Malcie rzeczywi‑
malarz i akwarelista Charles Frederick de
żytnego świata rozjaśniłoby tę kwestię.
ście były miejscami sakralnymi, to pozostaje
Brocktorff.
56
Wiadomości asp /64
isles de Sicile, de Malte, et de Lipari.
największe liczą 10,6 × 9,1 m. Wszystkie ściany wewnątrz tej świątyni były wyłożone glinianą okładziną, pokrytą cienką warstwą wapienną pomalowaną na czerwono. Kopuły stanowiące dach świątyni nie zachowały się, prawdopo‑ dobnie one też były wymalowane od wewnątrz na czerwono. Pod tą świątynią (i pod świąty‑ nią Tarxien na Malcie) znajdują się podziemne grobowce, być może pochodzące z późniejszego okresu. Na miejscu odnaleziono, podobnie jak miało to miejsce gdzie indziej, kamienne kule.
↗ Dwie głowy
Przypuszcza się, że stanowiły coś w rodzaju
znalezione w świątyni
łożysk tocznych, za pomocą których transporto‑
Ġgantija
wano kamienne płyty. Natrafiono także na dwie kobiece głowy z wapienia, prawdopodobnie
Do ponownego odkrycia doszło w 1897 r.
części całych postaci, które być może były
Kolejni badacze sądzili, że są to fenickie,
wykonane z drewna. Niektóre ze znajdowanych
greckie bądź rzymskie ruiny. Dopiero w latach
w innych świątyniach na Malcie bezgłowych
20. XX w. określono ich wiek. Badania poka‑
kamiennych figur przedstawiających siedzące
zały, że liczy sobie ona ponad 5 tys. lat. Była
kobiety posiadały gniazdo na ich osadzenie.
Heritage Malta
to informacja, która wprawiła archeologów w zdumienie. Świątynia otoczona jest murem. Jego
↑ Ilustracje wykonane w 1827 r. przez Charlesa Frede‑
wysokość w szczytowym miejscu, które sta‑
ricka de Brocktorffa – na górze Kamienny krąg Xagra,
nowi południowy narożnik, sięga blisko 6 m
poniżej pomieszczenia Ġgantija Temple
wysokości. Wykonano ją, podobnie jak inne świątynie na Malcie, na planie zbliżonym
Ġgantija – świątynia gigantów na wyspie Gozo
do rośliny przypominającej koniczynę albo
O rzut kamieniem od Malty, na małej wysepce
przypominającym kobietę – pełnokształtną
Gozo (malt. Ghawdex), rozłożył się najstar‑
sylwetkę Bogini Matki, z szerokimi biodrami
szy na świecie zespół świątynny w tym rejo‑
i pełnymi piersiami. Uważa się, że okrągłe rytu‑
nie Śródziemnomorza – Ġgantija (wym.
alne pomieszczenia odzwierciedlały symbolicz‑
dżGAHN‑ti‑jah). O istnieniu świątyni wiedziano
nie właśnie łono Wielkiej Matki. Plan świątyni
od dawna. Formalnie odkryto świątynię po raz
obejmuje pięć dużych absyd, które kiedyś
pierwszy w 1826 r. za sprawą płk. Johna Ba-
otaczał nieregularny mur, wciąż widoczny
yera. Wówczas to niemiecki akwarelista Charles
między blokami. Kilka oddzielnych budowli
↑ Monumentalna, bezgłowa kobieca figura kamienna
de Brocktorff namalował, po jej odgruzowaniu,
połączono w wielkie kompleksy, również chro‑
znaleziona w świątyni Ħaġar Qim wykonana z kamienia
kilka akwareli. Przedstawiają one szereg ołta‑
nione murem. Zdumiewające jest ułożenie
Globigerina Limeston, Narodowe Muzeum Archeolo‑
rzy, kamiennych bloków, absyd i detali. Artysta
megalitów – nie są to przypadkowo rozrzucone
utrwalił także dla potomnych odkrycie – kilka‑
bloki, ale prawdziwa architektura: są portale,
set metrów na północ od świątyni – wielkiego
nadproża, ozdobne detale, wnęki, postumenty
podziemnego rytualnego kamiennego kręgu
dekorowane motywami roślinnymi, zwierzę‑
(Xaghra Circle), gdzie w wykopie, w licznych
cymi i geometrycznymi (np. spirale).
naturalnych jaskiniach i niszach, podzielonych
Ġgantija wzniesiona została ok. 3650 r.
kamiennymi ścianami znaleziono ponad 200
p.n.e. Zyskała sobie nazwę Świątyni Gigan‑
tys. ludzkich kości i kilkaset czaszek.
tów, bo największy z ustawionych tu głazów
Po wykopaliskach w 1827 r. świąty‑
waży ok. 50 ton! Rozmiary wewnętrznych naw
nia Ġgantija czasowo popadła w ruinę.
wynoszą kilka metrów długości i szerokości,
giczne, Valetta (fot. Jacek Dembosz) ↓ Rzut poziomy – Ġgantija
57
Fot. Jacek Dembosz
↓ Ħaġar Qim. Litografia z 1776 r. (Jean‑Pierre Houël)
↑ Ħaġar Qim Temple
↓ 20‑tonowy blok kamienny z Ħaġar Qim – fot. z 1930 r., Luigi Maria Ugolini, Muzeum Pigorini w Rzymie
Ħaġar Qim – stojące kamienie Spośród (w różnym stanie) 27 zachowanych na Malcie megalitycznych świątyń 4 zasługują na szczególną uwagę. Są nimi: Ħaġar Qim, Mnajdra, Tarxien i Hypogeum Ħal Saflieni. Pierwsze trzy świątynne kompleksy, podob‑ nie jak na Gozo, mają podobną strukturę. Nazwa świątyni Ħaġar Qim (wym. ha‑dża jim) oznacza „stojące kamienie”. To wzorcowa dla megalitycznych struktur budowla. Pierwsze archeologiczne prace przy tej świątyni rozpo‑ częto w roku 1839. Wówczas sir Henry Bouve‑ rie wykonał plany tej budowli, a do muzeum w stolicy Malty, Valletcie, przetransportowano Fot. Jacek Dembosz
wolno stojący kamienny ołtarz i siedem statu‑ etek. Dalsze wykopaliska prowadzono po roku 1835. W 1909 r. do akcji wkroczył sir Themi‑ stocles Zammit, postać ważna dla maltańskiej archeologii. Przeszukano ruiny, okoliczne pola i zebrano bogatą kolekcję narzędzi krze‑
↑ Kamienna figura
↑ 70‑centymetrowy ołtarz‑postument
z Ħaġar Qim Temple
w świątyni Ħaġar Qim
miennych, przedmiotów z kamienia i gliny. Dzień 17 IX 1949 r. okazał się dla Ħaġar Qim przełomowy, znaleziono wtedy trzy statuetki znane powszechnie pod nazwą grubasek (fat ladies). Stanowią one najbardziej klasyczne typy maltańskich statuetek kultowych. Cho‑ ciaż przypisywane są płci kobiecej, wydają się w rzeczywistości bezpłciowe. Na kolejną figurę, tym razem w postaci kamiennego posągu, na Wenus z Malty, natrafiono 31 III 1950 r. 58
Wiadomości asp /64
→ Posąg Wenus z Malty znaleziony w Ħaġar Qim. 13,3 × 7 × 4,5 cm, Narodowe Muzeum Archeologiczne, Valetta (fot. Daniel Cilia)
↑ Ħaġar Qim – rzut poziomy
Fot. Jacek Dembosz
↑ Mnajdra Temple
Kompleks Ħaġar Qim składa się z głównej
blisko 10 mln euro) gigantycznymi namiotami. Zapewniono im ochronę przed warunkami atmosferycznymi, ale jednocześnie utraciły
świątynia została wybudowana w latach 3600
walory malowniczych, oświetlonych słońcem,
i 3200 p.n.e., ale północne ruiny są znacznie
wdzięcznych obiektów do fotografowania.
starsze. Ich plan obejmuje plac przed frontem
Nie można też już podziwiać ich z lotu ptaka.
Fot. Jacek Dembosz
świątyni i trzech dodatkowych struktur mega‑ litycznych usytuowanych blisko siebie. Główna
świątyni, wydłużone, owalne pomieszczenia, półkoliste wgłębienia oraz centralne przejście łączące do sześciu dużych komór. Mur wznie‑ siono z ogromnych pionowych bloków. W fasa‑
↑ Mnajdra Temple – zdobiona brama
Takim samym namiotem planuje się w naj‑ bliższym czasie nakryć świątynię w Tarxien. Maltańskie świątynie skrywają znacznie więcej tajemnic, niż można to dostrzec gołym
dzie Ħaġar Qim znajduje się największy kamień
po odkryciu Ħaġar Qim. Prowadzono je pod
okiem. Niektórzy doszukują się w jednym
użyty w strukturach megalitycznych – o wadze
kierunkiem J.G. Vance’a. Kolejno pracami
z kamiennych bloków w Mnajdrze wyrzeźbio‑
57 ton, wysoki na 5,2 m.
w świątyni zajmowali się: w roku 1871 James
nego kalendarza astronomicznego. Południowa
Przez tysiąclecia mury tej świątyni były
Fergusson, w 1901 dr Albert Mayr, w 1910
część świątyni zorientowana jest względem
wystawione na zmienne warunki atmosfe‑
dr Thomas Ashby. W 1949 r. natrafiono tam
wschodu Słońca. Podczas przesilenia, czy
ryczne, palące promienie słoneczne, wiatry
na dwa małe posągi, dwie duże miski, narzę‑
to letniego, czy zimowego, promienie padają
wiejące od morza i erozję, przez co miękki
dzia i jeden spory kulisty kamień, który był
na odpowiednie megality ustawione po prze‑
kamień globigerynowy jest mocno złuszczony.
prawdopodobnie używany do przemieszczania
ciwnych stronach, a podczas równonocy
W wyjątkowo dobrym stanie natomiast zacho‑
dużych kamiennych bloków.
promienie wschodzącego słońca przechodzą
wała się mocna fasada, masywne nadproża i zwieńczenia wykonane z innego kamienia.
Pod koniec 2008 r. obydwie świątynie,
prosto przez główne wejście, aby dotrzeć do naj‑
Ħaġar Qim i Mnajdrę, osłonięto (kosztem
głębszej centralnej niszy (na ilustracji poniżej).
Mnajdra i kalendarz astronomiczny Nieopodal Ħaġar Qim leży Mnajdra (wym. im‑na‑ji‑dra), druga najbardziej romantycz‑ nie położona świątynia na wyspie. Zbudo‑ wano ją z wapienia koralinowego – twardszego od kamienia, którym posłużyli się twórcy Ħaġar Qim – dzięki czemu obiekt przetrwał w niezgorszym stanie. W świątyni Mnaj‑ dra wykopaliska podjęto już w 1840 r., rok
↑ Głowy pełne ekspresji z Ħaġar Qim → Mnajdra – rzut poziomy z zaznaczonymi kierun kami astronomicznymi w trakcie przesilenia letniego i zimowego oraz w dniu równonocy
59
Tarxien Niedaleko od Hypogeum (o którym będzie mowa dalej) znajduje się naziemna świątynia Tarxien (wym. tar‑szin). To największy na Mal‑ cie zespół świątynny z „epoki miedzi”, a zara‑ zem ostatni z prehistorycznych zabytków. Przez tysiące lat pozostawał nietknięty aż do 1915 r., gdy podjęto tam prace wykopaliskowe. Odkrycia dokonał jeden z miejscowych rolników. Wówczas nie było na tym miejscu, jak jest obecnie, gęstej zabudowy. Podczas orki pług ciągle zahaczał o jakieś kamienie. Wieśniak wspomniał o tym Themistoclesowi Heritage Malta
Zammitowi. Zachęcony widokiem starożyt‑ nych naczyń wyłaniających się spod ziemi rozpoczął wykopaliska. Datowanie za pomocą węgla radioaktywnego ¹⁴C pozwoliło ustalić przybliżoną datę powstania świątyni na lata 3250–3100 p.n.e. Tarxien obejmuje trzy nieźle zachowane świątynie i czwartą zrujnowaną – wszystkie pełne zabytków prehistorycznej sztuki. Ściana w partii czołowej liczyła 9 m wysokości. Tuż po przekroczeniu bramy wkraczamy do świą‑
↑ Tarxien Temple, fotografia
tyni południowej (South Temple), pośrodku
z lat 20.
której na wybrukowanym placu płonął nie‑
← Fragment posągu Fat Lady, który miał
gdyś rytualny ogień. Za głównym wejściem
około 3 m wysokości
po prawej nie można przeoczyć pozostało‑
↙ Mury cyklopowe
ści posągu zwanego Otyłą damą (Fat Lady).
↓ Tarxien – siedem stopni wykutych z pojedynczych
To kopia, bo oryginał – co zrozumiałe – można
bloków skalnych prowadzą‑
oglądać w Narodowym Muzeum Archeologicz‑
cych z centralnej świątyni do świątyni wschodniej
nym w Valletcie. W muzeum można również obejrzeć przeniesione tam z Tarxien oryginały zdobień i fryzów – w świątyni pozostały ich dokładne repliki. Zadziwia różnorodne i skom‑ plikowane kamieniarstwo, reliefy, na których przedstawiono wizerunki zwierząt i motywy spiralne – symbol życia. Posąg Otyłej damy liczył sobie jako całość ok. 2,75 m, ale z czasem Nie jest wcale pewne, czy nie był to czasem mężczyzna w plisowanej spódnicy. Tylko skąd wzięłoby się tam żelazko?
60
Wiadomości asp /64
Fotografie Jacek Dembosz
erozja i miejscowi rolnicy skrócili go o połowę.
Heritage Malta
Fotografie Jacek Dembosz
↑ Tarxien – wielka misa ↑ Tarxien – rzut poziomy ↑ Kamienne kule ↑ 9 m wysokości fasada świątni Tarxien, rekonstrukcja ↖ Motywy dekoracyjne – spirale w świątyni Tarxien ← Motywy dekoracyjne – zwierzęta w Tarxien
61
Heritage Malta
↑ Śpiąca pani, figurka znaleziona w Hypogeum
↑ Hypogeum, jedna ze ścian wiekiej komory
Archeologiczna sensacja – Hypogeum
Górny datowany jest na lata 3600–3300 p.n.e.
świętości i śmierci, kości były przyprószone
Ħal‑Saflieni
Składa się z wgłębienia z głównym korytarzem
czerwoną ochrą. Oprócz wymieszanych ze sobą
Teraz pora na miejsce niezwykłe i tajemnicze,
i komór grobowych po każdej stronie. Pier‑
fragmentów szkieletów znaleziono części biżu‑
które rozsławiło Maltę na cały świat. Żaden
wotnie nie posiadał sklepienia, dzięki czemu
terii i ceramiki. Natrafiono również na zagad‑
album o sztuce starożytnej nie może pominąć
pomieszczenia były oświetlone promieniami
kowy Dół węży – dwumetrowe zagłębienie,
wzmianki o tej największej sensacji archeolo‑
słonecznymi. Średni poziom datowany jest
o nieznanym przeznaczeniu.
gicznej. Mowa o położonym na przedmieściach
na lata 3300–3000 p.n.e. Znajdują się tam
Trzeci, datowany na lata 3150–2500
miejscowości Paola, w pobliżu Valletty, Hypo‑
filary symulujące podtrzymywanie stropu,
p.n.e., najniższy poziom jest najbardziej
geum (wym. hi‑pogee‑um) Ħal Saflieni. Dzięki
wymyślnie wyrzeźbione spirale i sześciokąty,
tajemniczy. Prowadziły do niego schody z wyż‑
ukryciu pod ziemią przetrwało 5 tys. lat. Obiekt
przypuszczalnie wykonane w 2500 r. p.n.e.
szych partii Hypogeum. Jego przeznaczenie
odkryto przypadkowo w 1902 r. podczas prac
W komorze ołtarza głównego, nazwanego Świę‑
nie jest znane. Znajduje się na głębokości
budowlanych, gdy wybierano ziemię pod zbior‑
tym z świętych (Holy of Holies), sufit i ściany
10,6 m, jest częściowo zalany wodą i… pusty.
nik na wodę dla pobliskiego osiedla. Robotnicy
są pokryte częściowo czerwoną ochrą. To tutaj
Być może w czasie, gdy go wykuto, nastały
przebili się przez sufit nad – jak się później
w środkowej komorze odnaleziono – stano‑
na wyspie jakieś niespodziewane zmiany. Nie
okazało – podziemną izbą. Ekipa budowlana
wiący jeden z wielu sekretów – mający nie‑
odkryto tam żadnych kości ani oznak pobytu
zatrzymała odkrycie w tajemnicy, a samą świą‑
całe 12 cm szerokości posążek Śpiącej damy
człowieka. Poziom ten jest niedostępny dla
tynię zasypano pośpiesznie gruzem. Klasyczne
(Sleeping Lady), przechowywany w Muzeum
zwiedzających.
postępowanie deweloperskie. Sprawa wyszła
Archeologicznym. Komorę przepowiedni
na jaw dopiero 3 lata później. W latach 1905–
(Oracle Chamber), nazwaną tak z racji swoich
Tajemnicze zjawiska
1911 do badań przystąpił ojciec maltańskiej
„możliwości”, charakteryzują znakomite wła‑
Z Hypogeum wiążą się także pewne niesa‑
archeologii, Themistocles Zammit.
ściwości akustyczne – echo pogłębia i potęguje
mowite zjawiska, godne pism fantasy, które
Hypogeum w Paoli to zespół 20 podziem‑
głos ludzki, nawet szept. Dźwięk wzmacniany
z reporterskiego obowiązku należy tutaj przy‑
nych pomieszczeń wykutych w litej skale.
jest tam wielokrotnie, dotyczy to zwłaszcza
toczyć. Jednym z pierwszych, który prowadził
Budowla składa się z sal, komór, przejść i kory‑
tonów niższych. Świadczy to na korzyść teorii,
prace wykopaliskowe, był maltański arche‑
tarzy. Poszczególne pomieszczenia różnią się
że obiekt użytkowali także żyjący, a nie tylko
olog Emmanuel Magra. Na miejscu sporządził
od siebie kształtem i wielkością. Służyły jako
umarli. Na tym to właśnie poziomie znaleziono
niezwykle cenne notatki dotyczące odkryć
miejsce kultu religijnego i zbiorowy grobowiec.
nadpalone szczątki – kości ok. 7 tys. męż‑
w podziemiach Malty i w samym Hypogeum.
Dostępna część Hypogeum zajmuje powierzch‑
czyzn, kobiet i dzieci i tylko jeden kompletny
Gdy jego prace nabrały rozmachu, wezwano
nię ok. 500 m² i składa się z trzech poziomów.
szkielet. Jako że czerwień była kolorem krwi,
go do Tunezji. Tam, w miejscowości Sfax,
62
Wiadomości asp /64
archeolog zmarł nagle (a jakże) w tajemni‑
i Ġgantja, były wystawione w Muzeum Arche‑
Dziennie wpuszczanych jest 80 zwiedzających,
czych okolicznościach. Wraz z jego śmiercią
ologicznym w Valletcie. Jednak przed paru laty
w grupach po 10 osób, które mają na „ogląd”
zaginęły wszystkie sporządzone przez niego
czaszki zniknęły. Usunięto je i ukryto przed
obiektu niecałe 30 minut. Ponieważ chętnych
bezcenne zapiski. Do dziś nie udało się ich
oczami ciekawskich. Pozostały po nich foto‑
na zejście do podziemi są dziesiątki, warto
odnaleźć.
pamiętać, że wstęp do Hypogeum należy rezer‑
dr. Antona Mifsuda i jego kolegę, dr. Charlesa
wować z paromiesięcznym wyprzedzeniem.
geum do okrytego mrokiem zdarzenia, opisa‑
Savonę Venturę – które świadczyły o ich ist‑
nego w roku 1940 przez magazyn „National
nieniu oraz ich… anormalności. Pytania, jakie
Geographic”. Obiekt stanowił lokalną atrak‑
nasuwają się w związku z analogicznymi znale‑
cję turystyczną. Któregoś dnia przyciągnął on
ziskami, brzmią podobnie: czy były to czaszki
szkolną wycieczkę. 30 dzieci wraz z nauczycie‑
przybyszy z innego wymiaru? Czaszki bogów?
lami weszło do pradawnej świątyni, aby nigdy
Czaszki ludzi chcących się do bogów upodob‑
więcej nie wyjść na powierzchnię. Wielokrot‑
nić? Może chodziło o legendarnych gigantów?
nie podejmowane przez liczne ekspedycje
Czaszki datowano na rok 2500 p.n.e., czyli
ratunkowe poszukiwania, rozpaczliwe drą‑
na okres, gdy kończyła się megalityczna histo‑
Fot. cai
grafie zrobione przez maltańskich badaczy –
W pierwszej połowie XX w. doszło w Hypo‑
żenia w zawalonych tunelach nie przyniosły
ria Malty. W związku z tym wysnuto hipotezę,
↑ Plany Hypogeum
żadnych rezultatów. Zaginionych dzieci nie
że ich obecność tam może być ostatnim świa‑
odnaleziono, natrafiono natomiast na koniec
dectwem istnienia starożytnej kasty kapłań‑
równo odciętej liny, którą dzieci były powią‑
skiej, która świątynie megalityczne wybudo‑
zane. Po trzech tygodniach oficjalnie uznano
wała i – odmawiając sobie krzyżówek z lokalną
wszystkich za zmarłych. Jednakże błąkające
populacją – kontynuowała przez tysiąclecia
się wokół wejść do Hypogeum matki utrzymy‑
reprodukcję wewnątrz związków rodzinnych
wały, że jeszcze przez długie tygodnie słyszały
(co było zwyczajową praktyką elit). W konse‑
zawodzenia i krzyki dochodzące spod ziemi.
kwencji doprowadziło to do upośledzenia gene‑
Z informacji zawartej w „National Geogra‑
tycznych łańcuchów DNA i do nieuniknionej
phic” wynika, że wiele lat temu człowiek mógł
w takich przypadkach patologii, aby w końcu
przejść podziemnymi korytarzami z jednego
spowodować całkowite zniknięcie ich posiada‑
końca Malty na drugi. Po tych wydarzeniach
czy. Duża część spośród 7 tys. kości wykopa‑
władze państwowe zamknęły wszystkie kory‑
nych w Hypogeum Ħal Saflieni i przebadanych
a 1308 r. n.e.; do nietypowego znaleziska doszło
tarze i wejścia do Hypogeum.
przez Themistoclesa Zammita w 1921 r. nosi
przypadkowo, podczas kopania systemu irygacyjnego
Kolejny sekret związany z Hypogeum dotyczy tajemniczych czaszek znalezionych
ślady sztucznie wykonanych deformacji. Ale kości też stopniowo znikają z muzeum.
w liczbie 11 w podziemiach. Czaszki były nie‑
Hypogeum trafiło na listę UNESCO.
naturalnie wydłużone. Naukowcy dostrzegli
Po zamknięciu obiektu w 1992 r. pod pretek‑
ich uderzające podobieństwo do innych cze‑
stem przeprowadzenia prac konserwatorskich
repów: do ostatnio odnalezionego w Mek‑
po bardzo długim okresie Hypogeum otworzyło
syku, do czaszek znajdowanych w Peru czy
swoje podwoje dla turystów, ale okazało się,
do widocznych na płaskorzeźbie z wizerun‑
że nie jest to już jednak to samo miejsce.
kiem faraona Echnatona. Do roku 1985 czaszki
Wprowadzono dodatkowe zabezpieczenia,
znalezione w Ħal Saflieni, a także w innych
zamknięto całkowicie niektóre poziomy
prehistorycznych świątyniach Malty, w Taxien
i większość sal, a i samo zwiedzanie okrojono.
↑ 8 II 2013 – archeolodzy w Meksyku odkryli właśnie coś, co wygląda jak stożkowata czaszka kosmity. Pochodzenie czaszki datuje się między 945
w północno‑zachodnim stanie Sonora w Meksyku (fot. CAI)
↑ Stara fotografia czaszek, w okresie, gdy znajdowały się w Muzeum Narodowym, Valetta (fot. cai)
← Wydłużone czaszki z Peru – podobne znaleziono w Hypogeum (fot. cai)
63
Kult Wielkiej Matki
się kolejnej kultury, należącej już do epoki
Istnieją dwa determinanty, których zaspoka‑
brązu, upłynęło 400 lat.
janiu człowiek podporządkowuje od zarania
Dlaczego Malta nagle się wyludniła?
swoje życie. Seks i głód. Matriarchalny cha‑
Co zmusiło mieszkańców do opuszczenia
rakter społeczności prehistorycznej, którego
wyspy? Czy padli ofiarą zarazy, obcej inwa‑
korzenie wywodziły się z paleolitu, koncen‑
zji, zostali uprowadzeni, może wynieśli się
trował się wokół kobiety. W neolicie, który
z powodu głodu wywołanego suszą albo ulew‑
był okresem nastawionego pokojowo społe‑
nymi deszczami?
czeństwa, zaowocował on rozkwitem w postaci
Neolityczne budowle wprawiają w zdumie‑
kultu Wielkiej Matki (Magna Mater). Właśnie
nie zamieszkującą Maltę społeczność i odwie‑
na Malcie kult ten prezentuje się najokazalej.
dzających wyspę przybyszów. Stanowią nie‑
Figury otyłych dam (dziś moglibyśmy je okre‑
rozwiązaną – nie pierwszy to raz w dziejach
ślić, ze względu na rozmiary, symbolem XXXL),
– archeologiczną zagadkę.
które znaleziono na wyspie w wielu świąty‑
Ale poza megalitami jest jeszcze na Mal‑
niach i towarzyszących im miejscach pochów‑
cie wiele innych, godnych uwagi miejsc. Għar
ków, stanowią być może próbę symbolicznego,
Dalam (Cave of Darkness) – jaskinia z plejsto‑
wizualnego rozwiązania problemu zaspokoje‑
cenu, Misrah Ghar il‑Kbir – prehistoryczne
nia seksu i głodu, przez połączenie obydwu
koleiny wyżłobione w skalnym podłożu
tych elementów. Może otyłe kobiety („puszyste
(w jaki sposób? przez kogo?), dolmeny, groty
boginie”) – która to otyłość stanowiła wów‑
i katakumby. W miejscowości Santa Lucia
czas ideał piękna: zespalając płodność i sytość
odkryto w 1973 r. mniejszą wersję Hypogeum,
w jedno – cieszyły się wyjątkowym uznaniem?
które następnie szczelnie zapieczętowano
Czy rzeczywiście grubaski z Malty miały
i zamknięto. Czy z myślą o zachowaniu dla
za zadanie podkreślanie kultu płodności? Czy
przyszłych archeologów?
chodziło o inne kobiece priorytety? Na ten
Inną, obok megalitów, historyczną zagadką
temat naukowcy niewiele wiedzą, pozostają
Malty – jak zauważa Norman Davies – jest
nam tylko domniemywania.
„język jej mieszkańców. Należy on do grupy
Dla męskiej populacji też jest dobra wia‑
semickiej i wywodzi się od średniowiecznego
domość, natrafiono tam i na symbole męskie.
języka arabskiego, ale jest to jedyny język
W Tarxien na rzeźbę przedstawiającą trzy pio‑
semicki zapisywany alfabetem łacińskim”. Nic
nowe fallusy wykonane z jednego kamienia,
zatem prostszego, jak powiedzieć po maltań‑
a w Halmie – na fallusa z kości.
sku: „Mejdaghal tnejn jekk jogħgbok” (Stolik
Skoncentrowana wokół kobiety matriar‑
dla dwóch osób proszę).
chalna społeczność odeszła w przeszłość.
Neolityczne budowle Malty, jak i tamtej‑
Z nadejściem patriarchatu najważniejszymi
sza cywilizacja, która je użytkowała, stanowią
zdobyczami (męskich) wypraw łupieżczych
nadal wielką i fascynującą tajemnicę. Niewy‑
(nie tylko w rejonie Śródziemnomorza) stały
kluczone, że to tylko kwestia czasu i czekają
48,6 × 41 × 1,5 cm,
się pastwiska i kobiety (te ostatnie patriarchat
tam na archeologów kolejne spektakularne
waga 50 kg,
zredukował z bogiń do roli niewolnic).
odkrycia. Może uda się też kiedyś odnaleźć zagi‑
↑ Kamienna figura z Ħaġar Qim,
Muzeum Narodowe, Valetta
nioną w podziemiach wyspy szkolną wycieczkę Zagadkowy koniec
↑ Kamienna figura z Ħaġar Qim,
Upadek kultury świątyń megalitycznych
23,5 × 29,7 × 21,6 cm,
na Malcie jest równie zagadkowy jak jej począ‑
Muzeum Narodowe, Valetta
tek. Około roku 2000 p.n.e budowniczowie
(fot. Daniel Cilia)
kamiennych świątyń niespodziewanie znik‑
↑ Trzy pionowe fallusy z kamienia ze świątyni
nęli. Ze znalezisk w Tarxien wynika, że między
w Tarxien, 11,3 cm, Heritage Malta
ich tajemniczym zniknięciem a pojawieniem
64
Wiadomości asp /64
albo to, co po niej pozostało? Heritage Malta
(fot. Daniel Cilia)
← Podwójny idol znaleziony w Xaghra Circle
W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e
Czas na... sen Pałac Encyklopedyczny 55. Biennale w Wenecji
Adam Brincken
czy sugestie, jakie to siły i kto lub co za tym stoi.
Na 55 La Biennale di Venezia – Il Palazzo Enciclope‑
Kultura, a i gdzieniegdzie – wciskając informację
dico Massimiliano Gioniego to najważniejsze wyda‑
w miejsce refleksji pomiędzy reklamę a banał komu‑
rzenie artystyczne ostatnich lat.
nikatu, w rezultacie nie pisze się w ogóle. A jeśli już,
O sztuce nie rozmawia się poza Halą Odlotów w TVP
Ur. w 1951 r. w Nowym
Czy wolno o ekspozycji tegorocznego Biennale
to padają na ogół stwierdzenia, że ona już nie po to,
Sączu. W latach 1970–1975
mówić w kategoriach sztuki, jeśli piszący te słowa
by… już nie przesłaniem swym ku pięknu w stan
studiował na Wydziale
nie ma na myśli samych w sobie, choćby najwymyśl‑
kontemplacji, lecz by zajmowała stanowisko w spra‑
Malarstwa asp w Krakowie;
niejszych w formie, kompozycyjnych układów prze‑
wie jakiejkolwiek i jakkolwiek. Uczyniono z niej nie
strzennych, ekranów, ścian ekspozycyjnych, świateł
tylko kwiatek do kożucha, lecz pseudosocjologiczną
dyplom uzyskał w pracowni prof. Adama Marczyń‑ skiego. Pracę pedagogiczną
itp.? Gdy rzecz nie w architekturze, lecz w sensie, jaki
formę walki z polityczną równością i poprawnością
w krakowskiej asp rozpoczął
ma sobą i na sobie udźwignąć? Ja sam sobie pozwa‑
świata na sztandarach. Ta totalitarna idea zagarnęła
w 1975 roku; jest profeso‑
lam. Dorobek ludzkości miał niegdyś zostać pomiesz‑
umysły wielu. W myśl dobrych celów o powszechną
do 1996 roku był prezesem
czony w waszyngtońskiej 136‑piętrowej budowli –
równość, braterstwo, właściwą segregację odpadów
zo zpap w Krakowie. Upra‑
wieży‑pałacu jak gigantyczny stożek. Wizja Marino
i kromkę chleba uczyniono z artysty celnego krytyka
wia malarstwo i rysunek,
Auritiego, artysty amatora na emeryturze, ramiarza,
Boga i świata, i narzędzie jedynie słusznej, bo według
mechanika samochodowego, antyfaszysty‑ucieki‑
uchwalonej miary – polityki.
rem zwyczajnym. Od 1990
a także scenografię.
niera, by żyć w wolnej Ameryce, choć skrajnie uto‑
Kuratorowi tegorocznego Biennale, Massimiliano
pijna, jawi się niezależnie w myślach każdego z nas.
Gioniemu za jego merytoryczną koncepcję przypięto
Bywa, że stając się uciekinierami od tego, co globalne,
w miejsce orderu plakietkę z napisem informującym,
bo elektroniczne, wszechobecne i totalitarne w każ‑
że to, czego dokonał, to zaledwie niewspółczesne
dym wymiarze, choćby komunikatu w miejsce roz‑
ułatwienie dla nieświadomych, by mogli łatwiej
mowy, z niekiedy przymkniętymi oczami i dłońmi
powiązać przeszłość sztuki z teraźniejszością podaną
przywartymi mocno do uszu, by już nic więcej nie
w artystycznie i politycznie poprawnej formule.
widzieć i niczego nie słyszeć, zamykamy się w sobie
To wszystko nie tak!
z dręczącym pytaniem: dlaczego i po co to wszystko?
Ponad wiek temu rzeczywistość ówczesnego przy‑
Zunifikowani, pozbawieni tożsamości staliśmy się
śpieszenia technologicznego stała się zachwytem dla
masą w miejsce jednostkowych bytów przezna‑
artystów, ale i przyczyną lęku. Miara, ruch, rytm,
czoną i gotową, bo już przystosowaną morderczym
zastępując indywidualną wątpliwość, pomiesza‑
treningiem cywilizacji, do… manipulacji do bycia
nie umysłu i strach doprowadzający do szaleństwa,
zaledwie narzędziem. Nie miejsce tu na domysły
antycypowały nadchodzące totalitaryzmy, których 65
Fot. Bartosz Górka
66
Wiadomości asp /64
celem stało się niszczenie odmienności, sumienia
w sprawie… zła tego świata. Na regałach i ścianach
i życia w imię lepszego jutra. Emocje impresjoni‑
spoczywa czy wisi znów sporo… wszystkiego. Gdy
zmu, fowizmu, ekspresjonizmu końca XIX w., potem
na ogół za instalację trzeba zapłacić, by powstała,
dynamizm kubizmu i futuryzmu z początkami abs‑
tu mamy znów wszystko jak w salonach… Galerii
trakcji geometrycznej, by nagle powiedzieć, wykrzy‑
Krakowskiej, Kazimierz, Łódzkiej, Wrocławskiej, Tar‑
czeć dadaizmem: „Dość! STOP! Zobaczcie, do czego
nowskiej, Rzeszowskiej itd., itp. Zaspokojono popyt
doprowadziliście!”.
i uwiarygodniono towar z napisem „sztuka krytyczna”
Sztuka już wówczas przestała iść marszowym
i „sztuka ponowoczesna”.
krokiem w jednym szeregu z postępem. Marzenia
A jednak wierzę tegorocznym wyborom Massi‑
artystów o wspólnym dobru teraz z nakazu oficjal‑
miliano Gioniego nawet wówczas, gdy ktoś zechce
nych dekretów i rozkazów powyrzucano na stos, ich
nazwać je poprawnym, więc dla każdego do nabycia
samych zesłano gdzieś w odległe i mroczne prze‑
towarem. Ufam, bo jakość ekspozycji daje mi możli‑
strzenie poza życiem. Niektórym udało się uniknąć
wość dłuższego przebywania już nie z pojedynczym
zagłady. Emigrowali wewnętrznie i fizycznie. Chcieli
wyrazem, słowem, artefaktem, ale z ich kolekcjami
być prawdziwi. Narodziny surrealizmu były nie tyle
układającymi się w pełne przekory poetyckie zdania,
oczekiwane, ile nieuchronne, bo odwoływały się
poplątane myśli, niekiedy lęki i obsesje.
do świata w człowieku wrażliwym nierozpozna‑
Nie opiszę tu dzieła po dziele, sali po sali, miej‑
walnego, pozarozumowego, nieskażonego żadną
sca po miejscu. Zatrzymam się zaledwie przy paru.
dyrektywą, programem, celem. Zamierzeniem stała
Opis i ocena wszystkiego, co widziałem, przekracza
się konieczność wylania z siebie na kartkę papieru
objętość niniejszego artykułu.
czy w przestrzeń dzieła wszystkiego, co nieuświa‑
Jeśli wędrowanie przez stałe terytoria bien‑
domione i niezhańbione żadnym poza wewnętrzną
nale rozpocznie się od Giardini, a nie od Arsenale,
wolnością celem, odwołującym się w swych znakach,
to w Padiglione Centrale otwiera nam tegoroczną
formach, kolorach, światłach i materiach do „zaled‑
odsłonę ojciec kuratorskiego zamiaru, Carl Gustav
wie” przestrzeni ducha drugiego, choćby pojedyn‑
Jung, i jego Liber novus, powstająca przez 16 lat, nie‑
czego człowieka. Dlatego też surrealizm nigdy nie
ukończona Czerwona księga. Na jej kartach jedna
był – bo nie mógł być – jedynie słuszną stylistyką. Był
po drugiej oglądam w kręgu szereg wizjonerskich
manifestacją pojedynczych intuicji i talentów wobec
obrazów dopełnionych treścią zapisaną kaligraficz‑
wszystkiego, co w nas i obok wówczas. Czy dziś, a tak
nym pismem. Depresja, pesymizm, wewnętrzne
naprawdę widoczna od paru lat, tendencja powrotu
doświadczenia mające związek z niezwykłym dzia‑
do wielkich sal ekspozycyjnych świata najważniej‑
niem się zjawisk niecodziennych i pozamaterial‑
szych osobowości i dzieł nadrealistów to jedynie
nych w kręgu osób najbliższych uczyniły te obrazy
koniunkturalna ściąga z historii sztuki sprzed 100 lat,
i zapisy księgą o sobie samym. Jung, przez jakiś czas
by w galeriach świata pojawił się świeży do nabycia,
współpracownik Freuda, a po burzliwym rozejściu
a tak naprawdę stary w nowym opakowaniu towar?
się samodzielnie działający psycholog eksperymen‑
Parę lat temu skłaniałbym się do takich twier‑ dzeń, dziś… raczej nie.
tujący, wędrujący w hinduistyczne formy i stany bycia poza sobą fizycznym, badający je i formułu‑
Od kilkunastu lat oglądam każdą kolejną odsłonę
jący naukowe tezy o podświadomości i o niezwykłej
weneckiego biennale. Zgasł zachwyt nad kablem
formie reinkarnacji, która staje się naszym udziałem
z przedłużaczem przyczepionym taśmą do podłogi,
od chwili narodzenia, dziedzicząc psychiczny wymiar
dziesiątkiem żarzących się ekraników monitora
obrazów i symboli, maluje wyraziście. Mocno osa‑
w boksie za czarną kotarą, wysypaniem śmieci na śro‑
dza zamiar w kompozycjach, w przewadze osiowych,
dek sali, pojedynczym obrazem, jednym „papierem”
kaligrafuje formy, nasyca kolorem swoje wyobrażone,
setek autorów z całego świata, by uwiarygodnić kura‑
pełne potworów światy. Jest się tu przez jakiś czas
torskie tezy o tym, że taki jest świat i tacy są dzielni
w jego kręgu. Ale Gioni pozwala nam odejść dalej,
materiały prasowe
zunifikowani artyści. Jestem przekonany, że odchodzi
także w lewo i w prawo, dokądkolwiek. To przyzwo‑
Galeria Zachęta
czas używania artystów jako narzędzi dowodowych
lenie na bycie inaczej ze sobą samym podkreślają
← Konrad Smoleński Polish Pavilion Hires,
67
1
nieopodal niecodzienne skalą, rozmachem kreślone
1. Guo Fengyi 2. Evgenij Kozlov 3. Peter Fischli and David Weiss
3
Massimiliano Gioni z niezwykłą starannością
barwne znaki na czarnych tłach: pastele Rudolfa Ste‑
wyboru stawia przed oglądającym wizualne arte‑
inera. Pod nimi na podłodze rozgrywa się niezwykły
fakty. Odnajduje początki nadrealizmu, ale też
performance Tino Sehgala. Jest jak ze Steinerowskiej
dobiera starannie wyobraźnie i obsesje współcze‑
idei i waldorfowskiej szkoły poszerzającej doznania
snego człowieka, niekiedy artysty, ale też i tych, dla
i wyobraźnię w harmonii z drugim człowiekiem
których wewnętrzna potrzeba obrazowania pozostała
i światem. Zaskakującemu dźwiękowi wydobywa‑
jedyną formą wyrażenia, kontaktu. Do dziś pamiętam
nemu przez jedną osobę odpowiada po chwili
oglądaną ponad 30 lat temu w Lozannie kolekcję
ruch drugiej. Dzieje się to spokojnie, interak‑
Fundacji Dubuffeta. Ma w sobie siłę konieczności.
cja jest tu pełna wewnętrznego skupienia
Ale i tu, w Pawilonie Centralnym, pośród ponad 70
i zaciekawienia. To jak niewstydliwy, pozba‑
autorów napotykam niespodziewane. Domenico
wiony jakichkolwiek cech agresji rytualny,
Cnoli światem swoich rysunków bliski jest ilustra‑
godowy taniec wprowadzający widza w stan
cjom Lebensteina do Folwarku zwierzęcego Orwella.
zatrzymania, może zapomnienia nawet. Obok
Obok wyobraźni Magritte’a i Delvaux wydają mi się
wielka kolekcja podświetlonych na stołach
istnieć tu z niezwykłą wewnętrzną siłą kameralne,
wnętrz kamiennych obrazów zgromadzonych przez
jak makiety do kolejnych scenografii, kompozycje
Rogera Caillois, przyjaciela surrealistów Bretona
Andry Ursuty. Dalej znów napotykam niewielkie skalą
i Bataille’a, przeniesiona tu z paryskiego Muzeum
dzieła. Rzeźby, dziesiątki, omal setki ich zamknięte
Historii Naturalnej, swymi abstrakcyjnymi kompo‑
w szklanych gablotach przed dotykiem widza są jak
zycjami daje świadectwo twierdzeniu, że to „natura
obsesje i rzeczywistości, szaro‑gliniane postaci
naśladuje sztukę”. Są jak dzieła najdoskonalszych
codziennie obserwowane, stojące przed bankomatem
klasyków abstrakcji.
lub na przystanku, bawiące się w taczki lub oplątane
Tuż za ścianą światem obsesyjnych wyobrażeń są uporczywe, natrętne i bezustanne, delikatnie
przez węże i robactwo całego świata rękoma Petera Fischliego i Davida Weissa.
dotykane barwnymi liniami kredek i długopisów
I tu, i w Arsenale Gioni wybiera i komponuje.
małe i monumentalne skalą kompozycje Guo Fengyi.
W pamięci oglądającego układają się odrębne cało‑
Podobnie oddziałują jak karty tarota lub strony Czer‑
ści, wzajemne odniesienia i konteksty. Tu na dzie‑
wonej księgi akwarele Aleister Crowley i Fridy Harris,
siątkach starych kartek papieru śmiałością rysun‑
melanezyjskie grafiki, Shiva linga i hinduistyczne
kowego gestu widnieją erotyczne scenki z kobietą
z tondem na osi tantryczne anonimowe malarstwo.
68
2
w roli głównej Evgenija Kozlova, tam na 207 kart‑
Nieopodal kolekcja jakby wynaturzonych, niena‑
kach Roberta Crumba w komiksowym szyku i naiwną,
rodzonych zwierząt. Są zamknięte w skrzyneczkach
nienauczoną kreską rozrysowana została Biblia.
z opisem, oglądane przez szyby, mozolnie ukształ‑
Tu Oliver Croy wraz z Oliverem Elsnerem układają
towane z papieru, kleju i płótna – zbiory Leviego
rzędami 387 małych makiet domów. Tam Alfredo Jaar
Fishera Amesa.
zatapia i wyłania spod wody makietę 28 pawilonów
Wiadomości asp /64
4 5
4. Oliver Croy and Oliver Elser
narodowych, jakie obok Pawilonu Centralnego znaj‑
5. Eva Kotatkova
dują się w Giardini. Tu Eva Kotatkova układa swoje
6. Paweł Althamer 7. Artur Żmijewski
przejmujące w wyrazie, rozległe environment z meta‑ lowych konstrukcji i portretowych fotografii. Są jak rysunki kreślarzy projektujących bryły miejsc dla
6
ludzi odrzuconych, zapomnianych. W Arsenale Paweł Althamer rozstawił 90 szarych konstrukcji jak szkie‑ lety do rzeźb, przyodzianych plastikowymi pasami jak skóry lub draperie z odlewami twarzy współczesnych wenecjan. To bodaj największa terytorialnie na tego‑ rocznym Biennale pararzeźbiarska aranżacja oświe‑ tlona płaskim, bo równomiernym światłem. Niewąt‑ pliwie mówi o codziennej szarości, o anonimowości jednostki w tłumie, ale raczej o niczym więcej. Daleko Althamerowi zarówno w tej, jak i w jego berlińskiej, białej wersji tłumu do przesłania szarych tłumów Jerzego Kaliny, Juana Muñoza, białych odlewów Segala i gazetowych postaci Karola Broniatowskiego. Dużo niekoniecznie oznacza istotnie, a sugestia nie jest tym samym co sugestywność. W Giardini Artur Żmijewski pokazuje swój blisko 20‑minutowy film. Jest świetnie kręcony, z bliska przyglądamy się malu‑ jącym… niewidomym. Podane im hasła‑tytuły i farby mają unieść znaczenie. „Ale jakim prawem?” – myślę, nie wiedząc, czy ci ociemniali mają w sobie pamięć koloru, bo kiedyś widzieli, a podawany im kolor jest tym, o który chodzi teraz, gdy rękoma i na kolanach rozcierają farby po papierze. A może to swoista syne‑ stezja tematu z ruchem, a nie koloru z… tematem. Bo jeśli to drugie, to trzęsę się cały oburzony mani‑ pulacją Żmijewskiego‑demiurga, który naśladując
7
nieudolnie Tadeusza Kantora, pragnie podnieść war‑ tość swą obecnością, współuczestnicząc w działaniu niekiedy zdawkowym komentarzem. 69
8
10
8. Duane Hanson (Iwa Kruczkowska po prawej)
Ślady niewidomego, a widoczne ślady obecno‑
Bałki. Czarna mięsista przestrzenna materia doświad‑
ści. Te w Arsenale rozpisane zostały na drewniane,
czona jest ostrością nakłuwających ją szpilek. Dzieło
delikatne a mocne resztki konstrukcji świątyni
Bałki z 1987 r. przetrwa, jestem tego pewny, jak
10. Jakub Julian
i zwisające jak feretrony całuny, które na wypłowia‑
każde wybitne. Refleksja nad wuduistycznym prze‑
Ziółkowski
łym złotawym brązie aksamitu pozostawiły mocne,
syłaniem sobie złych intencji i faktów na odległość
choć już o nieostrych krawędziach płaszczyzny
jest częścią kuratorskich decyzji Cindy Sherman.
obrazów, krzyżyków i zapewne świętych obrazków.
Lalki, płótna i także papiery Hansa Bellmera mają
9. Mirosław Bałka
Nie zapamiętałem autora, zapewne pośpiesznie
moc lęku. Straszą, bo straszyć mają, zapomniane
na czymkolwiek, a nie w notesie zanotowałem jego
meble Jessiki Jackson Hutchins oblane śmietni‑
nazwisko i zgubiłem, ale przecież nie do końca. Czy
kową naroślą utrwaloną w zaskorupiałą, ceramiczną
te ślady są jak karty albumu z wypadłymi już foto‑
masę. Nią także jest zsypane w wielką pryzmę, zde‑
grafiami? Jeśli nawet, to idąc dalej,
struowane wszystko, zachowane
wszedłem w przestrzeń niezwykle
materią monumentalnego skalą
prywatnego świata wybranego
kolażu Jacka Whittena odnoszącego
i poukładanego na zaproszenie
się zapewne nie tylko do zamachu
Gioniego przez Cindy Sherman.
z 11 IX. Straszne, bo pełne złego
Cały jej świat obraca się wokół
świata, są płótna Jakuba Ziółkow‑
pamięci, wokół istnienia i uni‑
skiego graniczące z szaleństwem,
cestwienia, materialności i jej
którym blisko zwłaszcza w wielkim
pozoru. Swój zamiar zrealizowała
obrazie do motywów i przestrzeni
nie tylko dzięki przywołaniu albu‑
Hieronima Boscha. Wiszące bryły jak kamienie
mów z własnej kolekcji, lecz także dzięki zbiorom innych. Choć ewi‑ dentnie w jej kolekcji winny zna‑
Phyllidy Barlow, także proste, nie‑ dokształtowane w wyraźną formę,
leźć się kolaże bądź fotograficzne sceny, teatry
chropowate materią, ogromne, matowe brązo‑figury
i instalacje Bogusława Bachorczyka, wnikliwie
Hansa Josephsohna budzące skojarzenia z etruskimi
i z należną delikatnością oglądam kolekcję dage‑
destruktami nagrobnych postaci i geometryczne
rotypów i albumów Lindy Fregni Nagler i portrety –
bryły kamienia, rzeźby Trishy Donnelly dotknięte
postacie dzieci zrobione w latach 1918–1939 przez
rytmem, niekiedy jakby śladem czy pasmem materii
Norberta Ghisolanda.
– wszystko, co zjawia się w przestrzeni i w materiale
Śmierć, odejście, pamięć także w hiperrealistycz‑ nej, z poliestru postaci Bus Stop Lady Duane’a Han‑
70
9
na tegorocznym biennale, daje dowód ważnego współ‑ cześnie istnienia rzeźby.
sona i w zamkniętej w przeźroczystej wielkiej gablocie
To, co podświadome, niekoniecznie jest prze‑
rzeźbie, Czarnym papieżu i czarnej owcy, Mirosława
sycone fizycznością emocji z trzewi, bolesne,
Wiadomości asp /64
11. Andrzej Bednarczyk
bezładne i bezforemne. Dążenie do uporządkowa‑
Niezależnie od tego, gdzie w Padiglione Cen‑
nego wewnętrznego scalenia, do osi, do symetrii
trale, w Arsenale i gdziekolwiek indziej, Il Palazzo
jest wspólną cechą drogi ku stanom kontemplacji,
Enciclopedico Gioniego ma swój odrębny, wewnętrz‑
medytacji, których jak powietrza dziś już nam bra‑
nie skupiony wyraz. Może tak właśnie jest tu teraz
kuje. Wizja Auritiego, której stożkowa makieta, jak
w Wenecji, rodzaj antycypacji może ukrytego pyta‑
wieża Babel czy pomnik Międzynarodówki, otwiera
nia, zadziwienia – „cóż się na tym świecie dzieje?”.
wrota Arsenału dla kolejnych kilkudziesięciu arty‑
Może czas najwyższy, by przypomnieć sobie tropem
stów. Jakże podobną, bo wznoszącą się formą jest
Junga za Steinerem, iż nadzieja pozytywnych zmian
rzeźba Roberto Coughiego. A raczej na odwrót, to jego
w świecie leży w uduchowianiu się człowieka. Niestety
Belinda upodabnia się do wieży. Jest jak wielki kora‑
niewiele z ducha odnalazłem w narodowych pawilo‑
lowiec obrośnięty szarym, skamieniałym pyłem.
nach Giardini i tych rozsianych po weneckiej lagu‑
Przy wnikliwszym spojrzeniu korale okazują się
nie. W rosyjskim, w myśl założeń Vadima Zakharova
zmultiplikowanymi w zapewne tysiącach egzem‑
interpretującego mit o Danae, opluł mnie łupkami
plarzy odlewami ptaka lub innego fruwającego
z orzechów siedzący na wysokim murze mężczyzna,
zwierzęcia. Niedaleko od niej wiszą rysunki Lin
a na głowy zabezpieczane tu specjalnie parasolkami
Xue. Są jak na ten sam temat, jak psychodeliczne
do wynajęcia sypały się piętro niżej jak manna cał‑
wodorosty. Dotykane bambusowym piórem umacza‑
kiem ciężkie miedziaki. Omal rytualnie dystyngowany,
nym w szlachetnym tuszu białe papiery
choć groźny odźwierny lub nikt podnosił,
stają się jeszcze bardziej delikatne,
co spadło, załadowywał na taśmę,
a wędrując wzrokiem drobnymi
taśma na górę i znów spadał złoty
łukami linii po zakamarkach
deszcz. Arogancja i zaprzedanie
form, tracimy poczucie czasu,
się wydaje się tu spostrzeże‑
by ocknąć się podobieństwem
niem cennym, choć oczywi‑
stanu ducha wywołanego
stym, opakowanym w perfek‑
przez jakby taką samą materię
cyjną formę. W amerykańskim
i metodę w Pawilonie 0, przed
pawilonie Sarah Sze plącze
świecącą ostrym oranżem płasz‑
ze sobą wszystko ze wszyst‑
czyzną zarysowaną przez Andrzeja
kim. Przedmioty, paraprzedmioty,
Bednarczyka. W Palazzo Dona, weneckiej siedzibie Fundacji Signum, w międzynarodowej grupie 25 arty‑
materie i kolory, linie i zwoje drutów, 11
barwnych nici, płaszczyzny i bryły. Jeste‑ śmy, a raczej podążamy, bo tu odźwierna reglamen‑
stów są prace 10 Polaków, wśród nich Andrzeja Bed‑
tuje liczbę zwiedzających za tym niekończącym się
narczyka. Znam źródła tej jego realizacji. Widuję go
wszystkim, które ma siłę kontynuacji za ścianą czy
często z notatnikiem na każdym blacie, przy którym
przez szybę. Ciekaw jestem, co na to powiedziałby
los go właśnie usadził, kreślącego bez końca… labi‑
Kurt Schwitters. Pawilon hiszpański Lara Almarcegui
rynty. Gdy wpatrzeć się głębiej, a w weneckiej ekspo‑
wypełnia stosami materiałów pod sufit, a właściwie
zycji także przez szkła powiększające, zobaczyć można
stożkami materii kamieni, szkła, piasku, cegieł itp.
wiele miejsc, jakby placów okolonych nieco większą
Zaś Istituto Italo‑Latino Americano siłami twórczymi
płaszczyzną światła, na nich zawsze coś. Budowla,
Sonii Falcone buduje też stożki Campo de Color, lecz
znak, kształt. Sieci labiryntowych dróg – niby
na ceramicznych misach. Są jak wielka, bajecznie
do niczego nie prowadzą, a jednak po jakimś czasie
kolorowa pachnącym miałem hurtownia z przypra‑
parę centymetrów obok znów jest rozjaśnione miejsce
wami. Wolę pominąć już inne narodowe pawilony
z czymś, kolejny plac. I tak co krok, jak na mapach,
w Giardini, by z polskim rozprawić się na końcu. Oczy‑
jak w myślach.
wiście mój sarkazm może i jest wynikiem zmęczenia
Nie wszystko mi się poplątało. Spokój odnajduję
i niedooglądania wszystkiego do końca. Z kilku nawet
także w linearnych geometriach kreślonych na spo‑
ciekawych fragmentów ułożę sobie swój własny bien‑
rych papierach przez Channę Horwitz.
nalowski kolaż. 71
A na zewnątrz?
Omal wszyscy w kraju radzi byli, jak pisał w Szu‑
Parę miejsc odwiedziłem zaledwie. Ciekawe instalacje
mie Adam Mazur, „że inna niż «post‑krytyczna”»,
w Instytucie S. Maria Della Pieta rozpisane na Nową
«post‑foksalowa» ekspozycja jest do pomyślenia
Zelandię i artystów z Zimbabwe. Nie pamiętam już,
i zrealizowania”… w Pawilonie Polonia. Poznański
czyjego autorstwa była ekspozycja nazwana Zieloną
młody artysta Konrad Smoleński stworzył instala‑
rapsodią. Tworzyły ją dwie niezależne wystawy,
cję dźwiękową, bo trudno nazwać wizualną widok
pierwszą stanowiły klasyczne obrazy we wspania‑
dwóch szaf głośnikowych i dwa dzwony symetrycz‑
łych ramach szczelnie wypełnione drobiazgowo
nie rozstawione. Instalacja potężnie wybrzmiała,
malowanymi zielonymi pejzażami, drugą – insta‑
może religijnie, może patriotycznie, a może po pro‑
lacje przeróżnych, także zielonych materii, które
stu wściekle głośno tak, iż… „zgromadzeni w środku
jak włosie lub trawy pięły się w kątach sal do góry.
ludzie stali się pudłami rezonansowymi, trzęśli się
Ta gra z naturą i wobec niej przywołała mi w pamięci
i przylegali do ścian wsłuchani w dźwięk w nich
obrazy‑reliefy Andrzeja Okińczyca, o ileż piękniejsze
samych”, jak wspomina Adam Mazur na łamach
i bardziej niejednoznaczne.
Szumu. Ale widać, że nie tylko w Pawilonie Polonia wszystko się trzęsło. Zapewne telepało się nieźle
Odszukałem Watykany premierową obecność w Wenecji. Jej kurator, Antonio Paolucci, dyrek‑
we wnętrzach samych wenecjan, a głośne dzwo-
tor Muzeów Watykańskich, już parę lat temu dał
ny zabierały swym magnetyzmem widzów z innych
ten,
miejsc, z całego Giardini,
który trasę pielgrzymu-
ale do czasu, gdy zapano‑
jących do Kaplicy Syk‑
wała wielka cisza, a u wej‑
się
poznać
jako
styńskiej wiernych po-
ścia do Polonii zawisła
prowadził obowiązkowo
karteczka z napisem:
przez założoną jeszcze
„Do czasu rozwiązania pro‑
przez Pawła VI, a przez dzie‑
blemów techniczno‑praw‑
sięciolecia leżącą na pery‑
nych instalacja Konrada
feriach watykańskich szla‑
Smoleńskiego nie działa
ków zapomnianą Nową
zgodnie z pierwotną wizją
Pinakotekę, od rzeźb i kar‑
72
12
artysty”. I długo było
tonów Matisse’a po ostatnie abstrakcyjne płótna współ‑
o niej cicho, podobno na powrót wybrzmiała, ciekaw
czesnych Włochów. Teraźniejszym kuratora zamiarem
jestem podzwonnym dla kogo tym razem.
było spotkanie artystów wokół tematu stwarzania, stwo‑
Ale nic to: „Polacy, nic się nie stało”, skoro Wielkie
rzenia lub zniszczenia. Wizualną odpowiedź na swego
Jury przyznało Złotego Lwa Angoli za wystawę Edsona
rodzaju Genesis przygotowała włoska grupa multi‑
Chagasa, którą artysta zrealizował blisko Akademii
medialna Studio Azzuro. Ta potężna, na trzech ekra‑
i Kolekcji Peggy Guggenheim we wnętrzach Pałacu
nach wyświetlana interaktywna projekcja daleka była
Cini. Na podłogach kameralnych, pałacowych pokoi,
od wyżyn sztuki w tej materii Billa Violi. Ciekawiej swą
wśród ścian pełnych przepychu i płócien renesansu
obecność zaznaczył tu czeski fotograf Josef Koudelka,
z Botticellim na czele autor na drewnianych pale‑
biorąc przed obiektyw panoramy zniszczeń i nostal‑
tach poukładał dużego formatu i w wielkich ilościach
giczne pejzaże. Jedynie Lawrence Carroll swymi białymi
wydrukowane zdjęcia. A one same motywem doty‑
jak ciepły wosk, minimalistycznymi obrazo‑obiektami
kają raz odrapanego muru z zielonym chwaścikiem
rozświecił na ich płaszczyznach i wewnątrz jakąś
przebijającym się mimo wszystko, innym razem…
resztkę życia lub wspomnienia. Te obrazy winny się
znów to samo, prosty kontrast nowego ze starym,
kiedyś spotkać z dziełami Anselma Kiefera. Sądzę,
martwego z żywym, kolorowego z brudno‑szpetnym.
że miałyby sobie, a może i nam wiele do powiedzenia.
Takie fotografie są codziennym motywem wraż‑
No i na koniec… dwie porażki na granicy arty‑
liwej osoby w wieku lat mniej więcej 15. Oglądam
stycznego psikusa, bo przecież nie skandalu, choć
je także dziesiątkami pośród prac składanych przez
może jednak.
kandydatów na studia w Akademii. Wenecja jest
Wiadomości asp /64
Fotografie Adam Brincken
13
malownicza, gotowa na odgłos migawki. Wszędzie jakieś resztki, cień lub światło, takie same na moim osiedlu, w moim Krakowie także.
O co tu chodzi, Panowie i Panie? Znów szukacie banału i politycznej poprawności tym razem w sztuce? W tegorocznym Pałacu encyklope‑ dycznym w myśl idei utopijnego muzeum dorobku całej ludzkości można by uzasadniać walory wszyst‑ kiego, ale bez przesady, ludzie patrzą! Tego werdyktu Wam nie daruję!
O co tu chodzi, Panowie i Panie? Znów szukacie banału i politycznej poprawności tym razem w sztuce? W tegorocznym Pałacu encyklopedycznym w myśl idei utopijnego muzeum dorobku całej ludzkości można by uzasadniać walory wszystkiego, ale bez przesady, ludzie patrzą! Tego werdyktu Wam nie daruję! Nikt mi nie zabierze ani nie zetrze z pamięci wrze‑ śniowego z Wenecją spotkania w wielkiej 80‑osobo‑ wej grupie studentów, artystów, pedagogów, history‑ ków sztuki i przyjaciół, nie zapomnę uczty: spotkania płócien Tintoretta w Scuola di San Rocco z rysunkami i obrazami Vedovy. Może o tym innym razem.
14
15
12. Konrad Smoleński 13. Emilio Vedova i Tintoretto 14.,15. 55 Biennale w Wenecji – Pawilon polski Fot. Bartosz Górka
73
74
Wiadomości asp /64
W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e
Pojawia się i znika. Archeologia scenografii → Nowy Teatr → 12 VII – 31 VIII 2013 → Koncepcja i projekt wystawy: Aleksandra Wasilkowska
Jadwiga Rożek‑Sieraczyńska
Małgorzata Szczęśniak scenografka zaliczana do grona najwybit‑ niejszych współczesnych twórców języka wizualnego w teatrze.
Wystawę Pojawia się i znika, złożoną z fragmentów scenografii Małgorzaty Szczęśniak, oglądać można było od 14 VII do 31 VIII. Podtytuł wystawy – Arche‑ ologia scenografii – sugerował próbę uchwycenia tego, co najbardziej fundamentalne i charakterystyczne
Studiowała psychologię i filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz scenografię w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych (dyplom w pracowni prof. A. Kreütza‑Majewskiego). Współpracuje przede wszystkim z Krzysztofem Warlikowskim – wspólnie zrealizo‑ wali ponad 40 przedstawień teatralnych i kilkadziesiąt opero‑ wych na najbardziej prestiżowych scenach, m.in. w Hamburgu, Stuttgarcie, Bonn, Mediolanie, Hanowerze, Zagrzebiu, Tel Awiwie,
w myśleniu teatralnym artystki – dotarcie do źródeł
Paryżu, Brukseli, Madrycie i Londynie.
jej wielu przestrzennych koncepcji.
Fot. Konrad Pustoł
Twórczość scenograficzna Szczęśniak jest orga‑ niczną częścią spektakli Krzysztofa Warlikowskiego. Poznali się jeszcze w czasie studiów uniwersytec‑ kich, na pierwszym roku filozofii na UJ. Później Warlikowski zdecydował się na studia reżyserskie, Szczęśniak – na scenograficzne. Od tego czasu pracują razem – wspólnie przygotowywali studenckie etiudy, dyplom (Auto da fé Canettiego) i pierwsze spektakle w zawodowych teatrach. Szczęśniak wielokrotnie mówiła o konieczności poszukiwania materiałów o nowych możliwościach porządkowania przestrzeni. Wśród bliskich sobie artystów wymienia m.in. Bałkę, Liberę, Kozyrę, ←
Boltańskiego. Jej teatralne przestrzenie to przede
Małgorzata Szczęśniak
wszystkim prostota i minimalizm, przejrzystość kon‑
scenografia (A)pollonia, reż. Krzysztof Warlikowski
strukcji, transparentność, lekkość materii – luster,
(dzięki uprzejmości Teatru
pleksi, szkła – mobilność elementów. Szczęśniak
Nowego w Warszawie)
buduje scenografie czyste i klarowne, które mają być 75
otwarte na tekst – tworzy puste przestrzenie otwarte na działanie wyobraźni. To miejsca niejednoznaczne, ogołocone z detali, podlegające metamorfozom dzięki słowu, barwie, dźwiękom, światłu, ruchowi. „Lubię, gdy w scenografii jest tajemnica: coś ist‑ nieje i nie istnieje zarazem” – mówi scenografka w jednym z wywiadów. „Lubię niedookreślenie. Widz wchodzi wtedy w stan półsnu, który go otacza i który musi dopełnić. Dzięki temu staje się aktywny […]. Magia zaczyna się w momencie, gdy inspirujesz widza, a on zaczyna widzieć więcej niż jest na scenie”1. Dokładnie tak mogli się poczuć zwiedzający wystawę Szczęśniak w Nowym Teatrze. Wchodzili w świat wyobraźni artystki, prowadzeni tropem jej myśli, fascynacji, obsesji, po to by spróbować samemu się w nim odnaleźć, uruchomić analogiczne, już własne, obrazy, wspomnienia. Ekspozycja została skonstru‑ owana jako wielki labirynt, w początkowej części zbu‑ dowany ze ścian i elementów będących fragmentami poszczególnych scenografii Szczęśniak – m.in. (A)pol‑ lonii, Bachantek, Opowieści afrykańskich. Wchodząc na wystawę, zwiedzający otrzymywali odtwarzacze MP3 z dźwiękowym przewodnikiem. Nagranie sta‑ nowiło wyjątkowy komentarz do wystawy, złożony z wypowiedzi samej Szczęśniak, tekstów ze spekta‑ kli, nad którymi pracowała. Męski głos dodatkowo instruował zwiedzających – wskazywał moment roz‑ poczęcia wędrówki i dalsze kierunki.
większymi – miejsce fascynacji potęgą przyrody i przerażenia własną znikomością. Kolejną przestrzenią, która uporczywie powraca we wspomnieniach artystki, jest dom. W niewielkim pokoiku ustawiona została konstrukcja z malut‑ kich wnętrz o przezroczystych ścianach. Ta dziwna makieta domu‑labiryntu powoli zapełniała się wyobrażeniami rodzinnego domu artystki – olbrzy‑ miej biblioteki dziadka, oranżerii, która dla małej dziewczynki stawała się tajemniczą dżunglą z mnó‑ stwem ukrytych dzikich zwierząt, znalezioną na kra‑ kowskich Plantach papugą, portretem Piłsudskiego, na którym artystka namalowała własny obraz. Prze‑ strzeń teatru – jak wyznaje Szczęśniak – to też prze‑ strzeń domu, miejsce, w którym można swobodnie W dalszej części labirynt z przeszklonych ścian
78
oddychać, swobodnie mówić, żyć.
zamieniał się w układ większych i mniejszych
Aranżację kolejnych pomieszczeń inspirowały
pomieszczeń. Każde z nich stanowiło odrębny
historie o miłości i namiętności. W jednym z nich
environment i odnosiło do kolejnych, istotnych dla
osobom zwiedzającym, leżącym wygodnie na mate‑
samej scenografki i jej twórczości źródeł, inspiracji,
racach, pokazywano wyświetlane na przeciwległych
doświadczeń.
ścianach portrety: kobiety i małpy. Głos w słuchaw‑
Jednym z pierwszych odwiedzanych miejsc była
kach informował, że to reminiscencje z opery Sprawa
plaża/pustynia. Należało wejść boso do części hali
Makropulos, gdzie scenografka wykorzystała olbrzymi
wysypanej piaskiem. Zwiedzającym towarzyszyła
wizerunek King Konga – ucieleśnienie męskiej żądzy.
opowieść o scenografii Szczęśniak do Fenicjanek
Spektakl stał się pretekstem do wygłoszenia pochwały
(pojawiał się tam fragment pustyni i zasypanych
kobiecej seksualności. Kolejna zaskakująca histo‑
w piasku części zbroi). Piaszczysty bezkres to także
ria miłosna pochodziła z obejrzanego przypadkiem
miejsce spotkania człowieka z siłami o wiele od niego
przez Szczęśniak filmu dokumentalnego. Opowieść
Wiadomości asp /64
o związku mężczyzny i delfinicy usłyszeć można
ubikacje. Fotografuję łazienki, nie wiem dlaczego.
było w jasnym, wyłożonym lustrami pomieszczeniu.
Może dlatego, że człowiek jest w nich nagi i niczego
Inspirowała artystkę do stawiania kontrowersyjnych
nie ukrywa. Widać jego fałdy, znamiona”.
pytań: „Dlaczego uważamy, że ta namiętna miłość jest nienormalna? Przecież to o wiele piękniejsze niż
zajmującą i wciągającą widza formułą prezentowa‑
te wszystkie wystygłe zupy uczuć, którymi próbujemy
nia pracy scenografa i opowiadania o fenomenie jego
się karmić, a raczej pożywiać”. Wędrujący przez labirynt wystawy mijali po dro‑
Rozkładówka 76–77: (A)pollonia,
Archeologia scenografii okazała się niezwykle
twórczości. W stworzony z wyobrażeń, wspomnień, reminiscencji spektakli świat trzeba było przede
dze rozwieszone na ścianach szkice, rysunki, zdjęcia,
wszystkim się zanurzyć – doświadczyć go, dotknąć,
będące świadectwem poszukiwań, projekty leżące
poczuć. Widz prowadzony był ścieżką tego, co silnie
na okrągłym ruchomym stole. W słuchawkach
inspiruje wyobraźnię artystki – nie tylko powraca‑
brzmiały słowa: „Ruch. Lubię, jak przestrzeń się
jących obrazów, pejzaży, ale i całkiem niedawnych
zmienia na oczach widza. Staje się kolejnym aktorem
fascynacji, takich jak obejrzany przypadkiem film.
[…]. Choreografia ścian, upłynnianie granic pomię‑
W przeciwieństwie do tradycyjnego pokazu szkiców,
dzy sceną i widownią, koncepcja ruchomej, otwartej
rysunków, makiet czy kostiumów, uzupełnionych
przestrzeni. Do czego to prowadzi? Nie wiem. Może
zdjęciami czy nagraniami, wystawa była swoistą próbą
wyprowadzi mnie z teatru w ogóle?”.
włączenia widza w proces kreacyjny, uruchomienia
Ostatnim odwiedzanym na wystawie miejscem
jego wyobraźni, wywołania własnych skojarzeń, wspo‑
był pokój szpitalny – przestrzeń śmierci. W opusz‑
mnień. W wyjątkowy sposób pozwalała doświadczyć
czonym pomieszczeniu na metalowym łóżku leżał
tego, co jest istotą przestrzeni teatralnych Szczęśniak –
fantom człowieka przykryty białym prześcieradłem.
budowanych na styku widzialnego i niewidzialnego,
Przywoływał postać Grakchusa ze spektaklu Koniec.
rzeczywistego i wyobrażonego. Przestrzeni płynnych
Głos‑przewodnik mówił o lęku przed odchodzeniem,
i zmiennych, które nie tyle istnieją – jako pewna
reżyseria
o rozpaczliwej chęci życia. Na obraz opuszczonego
forma geometryczna – ile powstają w wyobraźni kon‑
Krzysztof Warlikowski
pokoju nakładały się wyobrażenia innych miejsc,
kretnego odbiorcy, na chwilę pojawiają się i znikają.
scenografia Małgorzata Szczęśniak
w których człowiek jest całkiem obnażony, bez‑
(dzięki uprzejmości Teatru
bronny. „Nie lubię szpitali, boję się ich” – można
Nowego w Warszawie)
było usłyszeć słowa Szczęśniak. „Tak samo łazienki,
PRZYPIS: 1 Oddech przestrzeni, dusza ściany, „Didaskalia”, nr 54/55/56, 2003.
79
W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e
Horyzont wolności 21 artystów w radomskim więzieniu 12 Mirosław Sikorski
Kamil Kuzko 14
10 Mateusz Grymek
Joanna Banek 13
11 Izabela Biela
osadzeni Aresztu Śledczego w Radomiu 16
K Beata Zuba
Mariusz Waras 17 Zuzanna Gajos 18 Andrzej Grenada 19 Jan Tutaj 20 Małgorzata Pabich 21 Artur Kapturski 22
9 Michał Sroka 8 Jan Podgórski 7 Zbigniew Bajek 6 Pavel Albert 5 Piotr Korzeniowski 4 Andrzej Bednarczyk 3 Jakub Najbart 2 Wojciech Kopeć 1 Marek Sibinský
w nim udział urzeczywistniają – z pomocą więźniów –
Zbigniew Bajek
autorskie pomysły w jednym z 22 osobnych pomiesz‑ Horyzont Wolności jest kolejnym – po Wymiarach
czeń spacerniaków Aresztu Śledczego w Radomiu.
Wolności, którego główne wydarzenia rozgrywały się
Władze aresztu, za sprawą podpowiedzi dyrek‑
w pomieszczeniach opuszczonego więzienia w Łęczycy,
cji Mazowieckiego Centrum Sztuki „Elektrownia”
i Labiryncie Wolności, który był zlokalizowany w czyn‑
w Radomiu, w której to placówce w roku 2010 była
nym Zakładzie Karnym w Nowym Wiśniczu – projek‑
realizowana część działań pod szyldem Wymiarów
tem artystycznym, w którym uczestnicy jako temat
Wolności, wystąpiły z propozycją, by artyści profesjo‑
swoich rozważań i działań artystycznych podejmują
nalni zamienili ponure, betonowe ściany pomieszczeń
pojęcie „wolności” w kontekście miejsca, gdzie wol‑
służących jako spacerniaki na takie, które korzysta‑
ność mocno się ogranicza. Jego odrębność w stosunku
jącym z nich ludziom mogłyby dostarczyć materiału
do wcześniej realizowanych projektów w przestrze‑
do refleksji, ale przede wszystkim dostarczyć pozy‑
niach więziennych polega na tym, że artyści biorący
tywnych doznań estetycznych.
80
Wiadomości asp /64
↑ Pola spacerowe Aresztu Śledczego w Radomiu – wizualizacja: Michał Sroka, opracowanie graficzne: Małgorzata Pabich, fotografie: Zbigniew Bajek, Izabela Biela, Mateusz Grymek
6
11
4
K
20
14
19
13
2
21
10
1
8
22
5
12
18
3
81
← Zbigniew Bajek spacerniak nr 7 ↓ Michał Sroka spacerniak nr 9
Podejmując to wyzwanie, autor miał świadomość,
Spacerniaki stanowią istotny – zdaje się,
że pomimo różnego rodzaju ograniczeń obie strony
konieczny – element struktury architektury wię‑
Zbigniew Bajek
przedsięwzięcia – artyści z jednej, a osadzeni z dru‑
ziennej, ale także więziennych rytuałów. Tu nastę‑
Ur. w 1958 r. w Bojanowie.
giej – mają szansę doświadczyć czegoś wyjątkowego.
puje wymiana poglądów, obmyśla się strategie życia
Od początku „uruchomienia” projektów „więzien‑
na wolności; czasami strategie wyjścia na wolność.
na Wydziale Malarstwa
nych” ważne było to, by służyły one tym, którzy
Stąd do wolności jest bliżej, może dlatego jej brak
w 1984. Od 1983 zatrud‑
są bezpośrednio w nie zaangażowani, ale także oso‑
w takich miejscach bardziej boli. Stąd więcej widać.
bom postronnym, chociażby odwiedzającym wystawy
Tu się pokornieje albo hardzieje; tu ustala się hierar‑
prezentujące dorobek uczestników projektów.
chię, wydaje wyroki…
Ukończył ASP w Krakowie. Dyplom obronił
niony na macierzystej uczelni, obecnie na stanowi‑ sku profesora zwyczajnego. Na Wydziale Malarstwa ASP w Krakowie kieruje Katedrą
Poszczególne spacerniaki to unikatowe, autor‑
Co zrobić, by pozostawiony przez twórców ślad
skie „przedmioty sztuki”, których autorzy, zacho‑
pomagał wytrwać, czuć się lepiej, zrozumieć siebie
wując pełną autonomię wypowiedzi, jednocześnie
i innych, przejść za linię horyzontu? Namalować
dyscyplinarną, pracow‑
uwzględniają konteksty społeczne miejsca, w któ‑
dobre obrazy – tak powinna brzmieć odpowiedź.
nię struktur wizualnych.
Interdyscyplinarną oraz prowadzi i pracownię inter‑
Zajmuje się malarstwem,
rym tworzą – miejsca bardzo specyficznego również
Projekt Horyzont Wolności zainaugurowany
ze względu na „walory” architektoniczno‑estetyczne.
został ekspozycją prac zaproszonych artystów
Wszystko to sprawia, że „w przygodę artystyczną
w Mazowieckim Centrum Sztuki Współczesnej „Elek‑
rze parateatralnym w prze‑
życia” zaangażowali się tak mocno i bezinteresownie.
trownia” w Radomiu.
strzeniach zamkniętych
Kompleks spacerniaków stał się niemającą prece‑
Z ramienia ASP w Krakowie w projekcie uczest‑
densu galerią, dostępną jedynie dla tych, którzy naj‑
niczyli: prof. Zbigniew Bajek, prof. Andrzej Bednar‑
częściej ze sztuką nie spotykają się nigdy; labiryntem
czyk, prof. ASP Piotr Korzeniowski, prof. ASP Jan
dającym nadzieję wyjścia i zmiany…
Tutaj, dr hab. Mirosław Sikorski, dr Joanna Banek,
„Horyzont” to linia oddzielająca to, co widoczne,
dr Zuzanna Gajos, dr Kamil Kuzko, dr Jakub Naj‑
od niewidocznego. Mówi się, że „mają szerokie hory‑
bart; absolwenci ASP: Izabela Biela, Artur Kapturski,
zonty”, o ludziach, którym to, co jest dostępne, nie
Wojciech Kopeć, Małgorzata Pabich, Jan Podgórski,
wystarczy, którzy mają potrzebę przekraczania granic,
Beata Zuba; studenci: Mateusz Grymek, Michał
wychodzenia „poza możliwe”.
Sroka. Ponadto uczestnikami byli dr Marek Sibin‑
Zwykle to, co niewidoczne, wydaje się lepsze
ský i mgr Pavel Albert (Wydział Sztuki Uniwersy‑
od tego, co mamy, z czym się oswoiliśmy i czego czę‑
tetu Ostrawskiego), prof. ASP Andrzej Grenda (ASP
sto nie zauważamy; do czasu, gdy to stracimy, ale
w Łodzi), dr Mariusz Waras (ASP w Gdańsku). Tylko
wówczas najczęściej jest za późno. Z perspektywy
część z ww. artystów uczestniczyła w poprzednich
więziennego spacerniaka chyba wszystko wydaje się
edycjach. Autor projektu stara się zachować ciągłość,
lepsze – osadzeni mieli okazję odpowiedzieć, czy tak
ale też „wpuszczać świeżą krew” do inicjatyw z szyl‑
rzeczywiście jest, podczas spotkań z artystami i pod‑
dem „wolność”.
czas warsztatów z ich udziałem. 82
Wiadomości asp /64
www.facebook.com/horyzontwolnosci
rysunkiem, fotografią, działaniami o charakte‑
i otwartych. Autor wielu projektów artystycznych m.in. Wymiary Wolności, Labirynt Wolności, Horyzont Wolności, Dramat Wolności i wystaw tematycznych.
W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e
Refugium. Miejsce osobne O malarstwie Katarzyny Makieły‑Organisty
Jerzy Żmudziński Zaborczy stosunek do rzeczy obarczony jest w naszej cywilizacji poczuciem winy i grzechu – ideałem życia duchowego jest całkowite uwolnienie się od „przywią‑ zań” i jest to elementem zarówno spuścizny chrze‑ ścijańskiej, jak i tradycji wschodniej. Zawstydzeni naszym pożądaniem bliskiego kontaktu z rzeczami chcemy wierzyć, że krytyka ta odnosi się do samego aktu posiadania, nie zaś naszych niepewnych i tym‑ czasowych relacji z przedmiotami (zawsze warto pamiętać zdanie Daga Hammarskjölda, który pisał gorzko, że „trwałość rzeczy, gdy przemijamy, to pełen
→ Galeria Współczesnej Sztuki Sakralnej Dom Praczki, Kielce → xi–xii 2013
ironii komentarz do naszej chęci posiadania czegoś na własność”). Jeśli potrafimy zachować do rzeczy
Makieły warunki te spełniają w sposób niemal ide‑
dystans i szacunek, stają się one wymownymi (choć
alny. Malarstwo to stanowi rodzaj usprawiedliwienia
przecież pozornie milczącymi) świadkami naszej
dla naszej fascynacji światem przedmiotów (ale też
egzystencji, naszymi „najmniejszymi braćmi”. Jeśli
szerzej – światem natury), dla naszej potrzeby bezpo‑
swoim wyborem potrafimy nadać rzeczom znacze‑
średniego kontaktu z nimi, dla odczuwanej ciekawo‑
nia (czy może jeśli potrafimy wydobyć z rzeczy zna‑
ści i czułości, dla chęci gromadzenia i porządkowa‑
czenia w nich ukryte), mamy szanse uczynić z ich
nia. Usprawiedliwienie to jest przekonywujące dzięki
gromadzenia, zestawiania, odwzorowywania ważną
jakości malarskiego opracowania, łączącego w spójną
wypowiedź, manifest naszych przekonań o złożoności
całość staranność, precyzję, zdolność do syntetycz‑
świata i jego strukturze. Powstaje w ten sposób, jak
nego uproszczenia wykluczającego drobnomieszczań‑
w gabinetach kolekcjonerów doby nowożytnej, rodzaj
ską gadatliwość i czułostkowość, wreszcie pewna dozę
małego, bardzo indywidualnego, naznaczonego
ascetyczności – w formie i w kolorze, który często
naszym wyborem modelu uniwersum, którego obec‑
sprowadzony jest do zestawień niemal monochro‑
ność obok nas pozwala zachować w życiu chwiejną
matycznych, surowych, o bardzo ograniczonej gamie
równowagę wśród otaczającego chaosu.
barwnej (gdyż – jak mawiali późnośredniowieczni
Czasami zdarza się, że w zachowaniu tej właściwej
teoretycy monochromii – należy za wszelką cenę uni‑
relacji, w odrzuceniu zawłaszczającej pożądliwości,
kać gloryfikacji „przemijających kolorów świata”).
pomaga nam sztuka. Musi ona jednak spełniać pewne
To wszystko pozwala tym portretom przedmiotów
bardzo rygorystyczne warunki. Obrazy Katarzyny
stanąć widzowi przed samą „istotą rzeczy”.
↑ Katarzyna Makieła‑Organisty Lis i goździki 70 × 105 cm olej na płótnie 2013
83
W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e
Betreten verboten? Wstęp wzbroniony?
→ Quelle, Norymberga → Kuratorzy: Jakub Najbart (pl), Piotr Korze niowski (pl), Edgar Kucharzewski (d), Janusz Radtke (d), Jürgen Rosner (d), Lutz Krutein (d) → 4 IX – 6 x 2913 Jakub Najbart
i to dzięki sztuce i wzajemnym indywidualnym rela‑ cjom koleżeńskim i międzyludzkim możemy je zmie‑
To kolejna, już czwarta wystawa organizowana przez
niać. Zaczynając osiem lat temu współpracę na granicy
polską Fundację Transporter Kultury i stowarzysze‑
w Zgorzelcu w ramach projektów polsko‑niemieckich,
nie niemieckie Kulturtransporter.
mieliśmy taki cel i konsekwentnie go realizujemy.
Tym razem temat zaproponowany artystom
Od 2010 r. współpraca nabrała formalnego charakteru
Ur. w 1972 r. Absolwent
brzmiał: „Wstęp wzbroniony?” i odnosił się do sze‑
z momentem powołania fundacji w Polsce i stowarzy‑
asp w Krakowie; studiował
roko rozumianego zagrożenia. „Wstęp wzbroniony?”
szenia w Niemczech. Naszym celem jest popieranie
na Wydziale Malarstwa
jest też ironicznym przełamaniem. Nie tylko w sztuce
niemiecko‑polskich związków w środowisku artystycz‑
jest konieczne przekroczenie granic i podjęcie ryzy‑
nym, jak również propagowanie go wśród tych, którzy
kownych kroków, żeby odkryć nowe rejony i nowe
zainteresowani są sztuką.
pod kierunkiem prof. Wło‑ dzimierza Kunza (dyplom uzyskał w 1998 r.). Od 1999 r. prowadzi
punkty widzenia. Ryzyko jest wpisane w aktywność
działalność pedagogiczną
artystyczną.
na macierzystym wydziale krakowskiej asp. Zajmuje się malarstwem, rysunkiem i fotografią.
84
To też swoisty kontekst relacji polsko‑niemieckich. Wejście na teren trudny, w pewien sposób niekomfor‑
Wystawę Betreten verboten? poprzedza też seria polsko‑niemieckich kulturalnych spotkań w formie biennale sztuki w Krakowie (2010, 2012) i w Norym‑ berdze (2011).
towy, na własne ryzyko. Trwająca tysiąc lat pozytywna
Jeszcze innym celem jest uaktywnianie (rekul‑
współpraca i wymiana między narodami obfituje rów‑
tywacja) miejskich obiektów dla sztuki. Wystawa
nież w wojny i wzajemne konflikty. II wojna światowa
miała miejsce na terenie „Quelle” (hale byłego
jest wciąż obecna w naszej świadomości i jeszcze
domu wysyłkowego). Zespół budynków „Quelle”
długo będzie miała wpływ na nasze relacje z Niem‑
jest dzisiaj zabytkiem architektury przemysłowej,
cami. Dotychczas zaobserwowane wzajemne obawy
jak również częścią najnowszej niemieckiej historii.
i z tym związane nieporozumienia, a nawet powścią‑
W międzyczasie na terenie byłego AEG powstała cała
gliwości w kontaktach nabierają innych, nowych cech,
rzesza nowych małych przedsiębiorstw, pracowni
Wiadomości asp /64
85
artystycznych, m.in. też innowacyjnych instytucji kulturalnych. Po zamknięciu zakładów elektronicz‑ nych AEG, jak również domu wysyłkowego „Quelle” powstała na terenie zachodniej Norymbergi olbrzy‑ mia przepaść ekonomiczna i socjalna. Wprowadzając się tam z naszą ekspozycją sztuki, spełniamy jedno z naszych założeń, czyli połączenie historycznych przestrzeni z kontekstem współczesnej sztuki. Naszym partnerom w Niemczech udało się pozy‑ skać olbrzymią przestrzeń dla wystawy w dobrej loka‑ lizacji w Norymberdze. Jest to też nasza największa wystawa, jaką udało się nam zrealizować do tej pory. To 50 artystów, którzy pokazywali ponad 150 realizacji plastycznych, ponadto wystawie towarzyszyły projekty muzyczne (dwa koncerty) i realizacje performance.
Artyści biorący udział w projekcie Betreten verboten?: prof. Zbigniew Bajek, Ulrike Beckmann, prof. Andrzej Bednarczyk, prof. Grzegorz Bienias, Łukasz Błażejewski, Annette Blocher, Alexandra Böhm, Rafał Borcz, Martyna Borowiecka, Bartosz Czarnecki, prof. dr Ulrike Eller‑Rüter, Axel Gercke, prof. Hans Herpich, Janusz Janczy, Franz U. Janetzko, Ewa Juszkiewicz, Helmut Kirsch, Daniel Kiss, Piotr Korzeniowski, Lutz Krutein, Edgar Kucharzewski, Marek Kutnik, Kamil Kuzko, Ono Ludwig, Dariusz Milczarek, Jakub Najbart, prof. Przemysław Pintal, Janusz Radtke, Jürgen Rosner, Christian Ruckdeschel, Detlef Schweiger, Paulina Semkowicz, Tomasz Siwiński, Justyna Smoleń, Witold Stelmachniewicz, Michał Stonawski, prof. Grzegorz Sztwiertnia, prof. Marek Szymański, Tiutia Putia, Annette Voigt, Fredder Wanoth, Mariola Wawrzusiak, Heike Wurthmann zespoły muzyczne: Agressiva 69: Tomasz Grochola, Jacek Tokarczyk, Robert Tuta, Filip Mozul, Helmut Kirsch & Tim Hufnagl. Performance: Lady Ma‑ga & Prince Negatif (Łukasz Błażejewski & Magda Żółczyńska), Marek Kutnik, SARD H /Musikperformance (Detlef Schweiger, Robert Zeissig).
86
Wiadomości asp /64
W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e
Przypadek i porządek
↑ Witold Lutosławski Fot. Juliusz Multarzyński
→ Centrum Sztuki i Kultury Japońskiej Manggha, Kraków → 4–17 XI 2013 Witold Stelmachniewicz
(c) IMIT
estetyki sam Lutosławski zasadniczo nie uczestniczył. Miały na to wpływ zarówno wydarzenia polityczne
Ur. 1970 r. w Jarosławiu. W latach 1991–1996 stu‑
Witolda Lutosławskiego zalicza się do panteonu pol‑
w powojennej Polsce, jak i temperament kompozy‑
skich twórców narodowych (cokolwiek to znaczy),
tora. Tzw. awangarda darmsztadzka czy też twórcy
na równi z Karolem Szymanowskim i Fryderykiem
ze szkoły nowojorskiej już od późnych lat 40. ekspe‑
Chopinem. Rzecz oczywista, spuścizna kompozytora,
rymentowali z dźwiękiem i systemami go organizują‑
którego 100. rocznicę urodzin obchodzimy w 2013 r.,
cymi, podczas gdy inwencja polskiego kompozytora
jest z tego zacnego grona najmniej znana czy też –
była raczej skierowana ku konwencji neoklasycznej.
należałoby powiedzieć – rozpoznawalna. Dlaczego
Sytuacja zmienia się po odwilży w 1956 r., co jednak
cowni doc. Zbigniewa
to takie oczywiste? Otóż dlatego, że podobnie jak
nie oznacza, że Lutosławski bierze się pilnie do odra‑
Grzybowskiego. Pracuje
w przypadku wielu innych, nawet bardziej spektaku‑
biania „zaległości”. Jego postawa charakteryzuje się
diował na Wydziale Malarstwa ASP w pra‑
na Wydziale Malarstwa kra‑
larnych karier współczesnych kompozytorów świato‑
bowiem przede wszystkim refleksyjnością. On nie
od 2005 roku na stanowi‑
wych, przywykliśmy reagować bardziej na brzmienie
tyle bezpośrednio chce uczestniczyć w kształtowaniu
sku adiunkta. Centralnym
samego nazwiska, a nie dźwięki muzyczne, których
nowych koncepcji, ile raczej przygląda się, ku jakiemu
obszarem aktywności arty‑
owi muzycy są autorami. Muzyka drugiej połowy XX w.,
ekstremum podążają inni. Jego temperament arty‑
podobnie zresztą jak i inne dyscypliny artystyczne,
styczny nie skłaniał go do ekstrawagancji. Pozostając
kowskiej ASP od 1996 roku;
stycznej jest malarstwo.
do lat 80. pozostawała w sferze – jak sam Lutosławski
nieco z boku – jak to po wielu latach określił Pierre
mawiał – „permanentnej rewolucji”. We wszystkich
Boulez – osobno, Lutosławski adaptował te aspekty
radykalnych przemianach języka muzycznego i jego
nowych doświadczeń, w których słyszał możliwości 87
Muzyka drugiej połowy XX w., podobnie zresztą jak i inne dys‑ cypliny artystyczne, do lat 80. pozostawała w sferze – jak sam Lutosławski mawiał – „perma‑ nentnej rewolucji”.
88
dla rozwoju własnej drogi. Przykładowo, nie chcąc
u jego podstaw, lecz jest od nich w dużym stopniu
powierzać całkowitej odpowiedzialności za realiza‑
niezależna. To zasady te i konwencje można uspra‑
cję swoich partytur wykonawcom, nie zdecydował
wiedliwić wartością samego dzieła, któremu służyły
się nigdy na wprowadzenie elementu przypadku
za podstawę. Za pomocą najbardziej «nieprzekonują‑
do komponowanych utworów, z czego etos uczy‑
cych», nawet absurdalnych zasad i konwencji można
nił John Cage. Jednakowoż możliwości wynikające
stworzyć arcydzieło, najwartościowsza zaś i najpięk‑
z takiego działania były pociągające dla jego muzycz‑
niejsza sama w sobie zasada tworzenia nie uratuje
nych intuicji, co ostatecznie ukształtowało indywi‑
powstałego w oparciu o nią kiczu”. Ta, być może nieco
dualną koncepcję wprowadzenia aleatoryki w pre‑
„old‑schoolowo” brzmiąca, deklaracja staje się jednak
cyzyjnie określoną strukturę muzyczną, przy czym
w jakimś stopniu wytłumaczeniem różnorodności,
aspekt przypadku nie zniekształcał i nie prowadził
jaką zaoferowali poszczególni uczestnicy niniejszej
pierwotnej koncepcji w niechcianym przez kompo‑
wystawy. Trudno tu odnaleźć zależności czy zbieżno‑
zytora kierunku. Od początku lat 80. Lutosławski
ści wywiedzione bezpośrednio z kontemplacji muzyki
pracował nad nowym obliczem stylistycznym swojej
Lutosławskiego nawiązujące przykładowo do dwu‑
muzyki, które w największym skrócie można okre‑
częściowego modelu formalnego jego najbardziej
ślić jako syntezę najistotniejszych wątków, wypra‑
radykalnych utworów (polegającego na tym, że część
cowanych w okresie wcześniejszym i które posłużyły
pierwsza wytwarzała niejako „ciśnienie” dla charak‑
do zbudowania subiektywnego, zwartego systemu
teryzującej się już zwartą płynnością dramatyczną
kompozytorskiego. Dążenie do uporządkowania,
części drugiej). Powstały zatem realizacje, które
do wprzęgnięcia różnorodności elementów w okre‑
w bardziej lub mniej zakamuflowany sposób dotykają
ślony system właśnie to chyba najbardziej charaktery‑
problematyki continuum czasowego, pojęcia imma‑
styczna cecha osobowości artystycznej kompozytora.
nentnie związanego z trwaniem utworu muzycznego.
Zapewne z tego powodu, jak już nadmieniałem, nie
Także wygląd partytury, jej związek z późniejszym
był on nigdy zainteresowany „wysadzaniem teatrów
wybrzmiewaniem muzyki w przestrzeni audialnej
operowych w powietrze”, a jedynie przyglądał się
zostały tu przepracowane. Również kwestia mani‑
uważnie, jakiego materiału (muzycznego) używają
pulacji czy też nieintencjonalnego zniekształcenia
inni, mający takie ambicje. Jednakowoż miał świa‑
wizerunku Lutosławskiego przez obchody takiej jak
domość, że: „wartości dzieła sztuki […] nie mierzy
ta, okrągłej rocznicy nie jest przemilczana. Niewąt‑
się wartością samych zasad i konwencji leżących
pliwie intuicje poszczególnych autorów pozostały
Wiadomości asp /64
odrębne względem kontekstu, jaki został im zapro‑
Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego
ponowany. Możliwe, że istotny pozostaje tu jedynie
w ramach programu Lutosławski 2013 Promesa.
fakt, iż w ciągu ostatnich miesięcy wszyscy słuchali
Wystawa będzie teraz pokazywana w kilku ośrod‑
muzyki być może częściej niż zazwyczaj. I możliwe,
kach w Polsce. 6 XII odbędzie się wernisaż w Galerii
że była to muzyka Witolda Lutosławskiego.
Miejskiej w Łodzi, następnie w roku 2014 fragmenty
Konkurs i wystawę przygotowała Katedra Edukacji
ekspozycji zostaną udostępnione w Filharmonii
Artystycznej w ramach projektu INSPIRACJE dedyko‑
w Krakowie, później zaś w Muzeum Regionalnym
wanego Witoldowi Lutosławskiemu. Autorki projektu
w Stalowej Woli. Na początku 2015 r. wystawa będzie
to Natalia Buchta i Julianna Nyzio. Przewodniczącym
pokazana w Galerii Miejskiej w Zakopanem.
jury konkursowego, kuratorem wystawy i autorem
Uczestnicy wystawy: Bogusław Bachorczyk,
aranżacji był Witold Stelmachniewicz, zaś opiekę
Andrzej Bednarczyk, Michalina Bigaj, Adam Brinc‑
merytoryczną nad projektem sprawował prof. Adam
ken, Katarzyna Celek, Andrzej Kapusta, Piotr Korze‑
Brincken. Podczas uroczystego finisażu wystawy
niowski, Michał Misiak, Julianna Nyzio, Stanisław
i konkursu odbył się koncert kameralny w wykonaniu
Rodziński, Filip Rybkowski, Zbigniew Sałaj, Dominik
Magdaleny Bojanowicz (wiolonczela) i Piotra Kopczyń‑
Stanisławski, Witold Stelmachniewicz, Radek Szlę‑
skiego (fortepian) z utworami Lutosławskiego, Beetho‑
zak, Jan Tutaj, Darek Vasina, Tadeusz Gustaw Wiktor,
vena i Bacha. Projekt dofinansowano ze środków
Michał Zawada, Kinga Zmysłowska. 89
W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e
De Krejzyidiot
→ Darek Vasina, De Krejzyidiot → Kurator: Kuba Woynarowski → Galeria Strefa A, Kraków → 4–30 x 2013
90
Wiadomości asp /64
91
92
Wiadomości asp /64
93
W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e
NWO → Galeria Nautilus, Kraków → 8–22 XI 2013 Tomasz Daniec
że istotą takiego świata będzie centralne planowa‑ nie, które w historii zawsze sprzyjało powstawaniu
Obrazy prezentowane w Nautilusie wchodzą w skład
systemów totalitarnych. Nowy ład ma się cechować
serii Nowy Porządek Świata, nad którą pracowałem
powszechną inwigilacją, wszczepianiem ludziom
od 2010 r. i której nie uważam za zamkniętą. Tema‑
chipów pod skórę i więzieniem ich w ogromnych
tyczne odniesienia cyklu dotyczą rozbudowanego
miastach‑molochach połączonych siecią autostrad.
Ur. w 1973 r. w Krakowie.
systemu teorii spiskowych określanych tą właśnie
Wprowadzany już system gromadzić będzie wszelkie
Zajmuje się działalno‑
nazwą. Kanwą wizji dotyczących wprowadzenia
informacje o jednostkach dzięki bezgotówkowemu
ścią artystyczną w zakresie
Nowego Porządku Świata jest przekonanie o istnieniu
obrotowi towarów i usług, w którym nabycie ozna‑
gólności grafiką, malar‑
tajnej organizacji, która zamierza przejąć władzę nad
kowanego produktu będzie automatycznie zarejestro‑
stwem i rysunkiem. Laureat
całą planetą dzięki ustanowieniu „rządu światowego”.
wane i przypisane do zawierającego biometryczne
sztuk wizualnych, w szcze‑
nagród w Polsce, Chinach
Wyrazem dążenia do jego urzeczywistnienia miało
dane dowodu tożsamości konkretnej osoby. Skrajna
pracownię rysunku II
być utworzenie organizacji takich jak Liga Narodów,
wersja teorii utrzymuje, że Nowy Porządek Świata
na Wydziale Grafiki
ONZ, Światowa Organizacja Handlu (WTO), NATO czy
został nam narzucony przez srogą, pozaziemską cywi‑
Akademii Sztuk Pięknych
Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Terminem New
lizację, której przedstawiciele od dawna utrzymują
World Order posługiwało się w XX w. wielu wpływo‑
kontakt z elitą ludzkości. Do tej wąskiej grupy należy
wych polityków, co wywołało podejrzenia, że wysiłki
tylko starannie wyselekcjonowane grono iluminatów
zmierzające do wprowadzenia „nowego ładu” zostały
zrzeszonych w klubie Bilderberg.
i na Tajwanie. Prowadzi
w Krakowie. Od 2012 r. – prodziekan Wydziału Grafiki.
94
już zapoczątkowane. Postępująca globalizacja
Powyższy wywód brzmi – co oczywiste – dość
i integracja w ramach organizacji takich jak Unia
niedorzecznie. Wyznawcy owej teorii nacechowani
Europejska, NAFTA czy Unia Afrykańska powoduje,
są jednak żarliwością właściwą fundamentalistycznej
że w oczach wyznawców Nowy Porządek Świata zaczął
religijności.
stawać się rzeczywistością. Pojawiły się głosy, że koń‑
Nie jest to moje pierwsze ani zapewne ostatnie
cem tego procesu będzie połączenie się ugrupowań
ikonograficzne nawiązanie do tej tematyki. Początki
integrystycznych w rząd, który obejmie całą planetę
tego zainteresowania sięgają roku 1992 i płyty Psalm
władzą polityczną, wojskową, gospodarczą i ideolo‑
69 kolektywu Ministry, z zawartym na niej utworem
giczną. Zwolennicy teorii spiskowych podkreślają,
NWO. – Nowy Porządek Świata wiązałem wówczas
Wiadomości asp /64
← Tomasz Daniec Sepsis 115 × 96,5 cm olej, akryl na płótnie 2013
→ Tomasz Daniec Sepsis 120 × 150 cm olej, akryl na płótnie 2013
z polityką zakończonej nie tak dawno zimnej wojny, a rodzący się wtedy w środowiskach amerykańskich fundamentalistów chrześcijańskich system kontrkul‑ turowych i antyrządowych teorii spiskowych odkry‑ łem ze zdumieniem kilka lat później. NWO okazał się zasobnym źródłem tematyczno‑ikonograficzym o miłym mi charakterze, w którym absurdalne wątki traktowane są ze śmiertelną powagą. Absurd tej kon‑ strukcji, znajdującej alternatywne względem ogólnie przyjętych wytłumaczenie zachodzących w świecie procesów, okazał się z czasem dla mnie na tyle „tru‑ jący”, że trudno byłoby mi w tej chwili całościowo wyśmiać zawarte w niej koncepcje. W pracach cyklu i w towarzyszącym im tekście postanowiłem zatem
→ Tomasz Daniec Kursk
przyjąć ton chłodnej i – w miarę możliwości – obiek‑
60 × 60 cm
tywnej relacji (co nie było łatwe, szczególnie przy
olej na płótnie
wątkach związanych z teoriami spiskowymi dotyczą‑
2013
cymi katastrofy smoleńskiej). Zdaję też sobie w pełni sprawę z faktu, że płodność różnych umysłów jest w tej dziedzinie nieograniczona i w związku z tym
co najmniej połowa wydaje się warta zainteresowania.
zbiór tematów obecnych w cyklu jest dalece nie‑
Z mojego punktu widzenia, w którym teorie spiskowe
pełny. Stale poszerzana w Wikipedii List of conspiracy
są źródłem inspiracji dla działalności obrazkowej, jest
theories obejmuje już około stu wątków, z których
to sytuacja korzystna. 95
W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e
Księgi, fragmenty, korespondencje z włókien organicznych i stilonu Trzy fragmenty Wystawa Małgorzaty Buczek‑Śledzińskiej
→ 14. Międzynarodowe Triennale Tkaniny, Dom Papiernika – Galeria Papieru i Druku, Centralne Muzeum Włókiennictwa, Łódź → 8 V – 2 VI → Międzynarodowa Wystawa (Tapisserie Internationale Contemporaine) „Tkać czy nie tkać”, Musée des Maîtres et Artisans du Québec, Kanada → 17 X – 15 XII
na tej wystawie to wielkie księgi i tkaniny z włókien organicznych i stilonu, nasycone ciepłym kolorem, blaskiem i cieniem. Księgi i listy z Babilonu, Księgi z Pergamonu, Korespondencje, Inkunabuły i manu‑ ały są owocem pracochłonnej techniki: autorskiego papieru czerpanego, intrygującego fakturą, pokrytym haftowaną grubą jedwabną nicią – impresją tekstów. Są wizualizacją inspirowaną podróżami po świecie (Egipt, Meksyk, Tunezja i Włochy) oraz wewnętrzną potrzebą przekazania efektów poszukiwań technicz‑ nych, wynikających z bogatej wyobraźni popartej
Krystyna Sadej
ogromnym talentem i pracowitością. Zachwycona wspaniałą osobowością artystki i jej
96
Małgorzata Buczek‑Śledzińska prezentowała swoje
dziełami w Łodzi wracałam do Kanady świadoma,
prace na indywidualnej wystawie w Galerii Papieru
że czeka mnie jeszcze jedna uczta duchowa z udzia‑
i Druku w Centralnym Muzeum Włókiennictwa w Łodzi
łem prac Małgorzaty Buczek. Pod koniec sierpnia
w maju tego roku. Była to ekspozycja towarzysząca 14.
uczestniczyłam w otwarciu ogromnej wystawy The
Międzynarodowemu Triennale Tkaniny, Łódź 2013.
New Art of the Loom: Contemporary International
Znana artystka sztuki malarstwa i włókna jak zwykle
Tapestries w Galerie Montcalm (Gatineau, Quebec).
nie rozczarowała, a swoimi niezwykłymi dziełami
Międzynarodowa wystawa wędrująca przez Kanadę
wzbudziła ogromne zainteresowanie i podziw arty‑
i Stany Zjednoczone towarzyszyła 2. Triennale Sztuki
stów oraz gości przybyłych z różnych stron świata.
Włókna – Outaouais 2013. Wystawę zorganizował
Prace Małgorzaty Buczek‑Śledzińskiej zgromadzone
Dirk Holger, uczeń i asystent słynnego francuskiego
Wiadomości asp /64
↗ Małgorzata
malarza i mistrza gobelinu z Aubusson, Jeana
Buczek‑Śledzińska
Lurçata (1898–1966). Do udziału w wystawie zostali
miarowy gobelin przedstawiający fragmenty ksiąg,
zaproszeni jedni z najlepszych artystów z 15 krajów:
przedartych stronic, pożółkłych, ale ciepłych i pięk‑
technika gobelinowa
Christine Altona, Małgorzata Buczek, Thomas Cro‑
nych, z precyzyjnie utkanym tekstem…
len, wełna, stilon
nenberg, Thoma Ewen, Susan Hart‑Henegar, Ibolya
Po ekspozycji w Luizjanie (Hilliard University
Hegyi, Barbara Heller, Dirk Holger, Peter Horn, Susan
Art Museum) i Gatineau (Galerie Montcalm) wystawa
Iverson, William Kentridge, Lialia Kuchma, Ulrika
obecnie prezentowana jest w Montrealu (Musee des
Trzy fragmenty 220 × 240 × 10 cm
„maszerujących” wystaw. Jest to przepiękny, trójwy‑
Leander, Jean Lurçat, Susan Maffei, Sayed Mahmoud,
Maitres et Artisans du Quebec). Wystawa odwiedzi
Ann Naustdal, Inge Norgaard, Lorna Ramlochansingh,
następnie University Art Gallery (Norfolk, Virginia),
Jon Eric‑Riis, Burn soo Song, Miyuki Tatsumi, Joyce
The Appleton Museum (Ocala, Florida), Fuller Craft
Tien, Henriette Zegers ten Horn.
Museum (Brockton, Massachusetts), The Kentucky
Praca Małgorzaty Buczek pt. Trzy fragmenty cie‑ szy się ogromnym uznaniem i służy za reklamę tych
Museum of Art & Craft (Louisville, Kentucky) oraz George Mason University (Fairfax, Virginia). 97
W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e
Design Dialog wystawa prac studentów Wydziału Form Przemysłowych w Zlínie
24 x 2013 r. w Uniwersytecie Tomasza Baty w Zlínie (Republika Czeska) odbył się wernisaż wystawy prac studentów Wydziału Form Przemysłowych Akade‑ mii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie. Wystawa trwała do 22 XI. Była to kolejna wystawa z cyklu Design Dialog, zorganizowana na zaproszenie zaprzyjaźnionej czeskiej uczelni, z którą Wydział Form Przemysłowych współpracuje od ok. 10 lat. dr Anna Myczkowska‑Szczerska, dr hab. Ewa Paw‑ Anna Myczkowska‑Szczerska
luczuk, dr Monika Wojtaszek‑Dziadusz, dr Gabriela Buzek‑Garzyńska, mgr Aleksy Pawluczuk, mgr Janusz
Wystawa została zainicjowana przez dziekana WFP,
Seweryn oraz grupa 34 studentów wydziału.
prof. Andrzeja Zięblińskiego, a przygotował ją zespół
Wystawa spotkała się z bardzo dobrym przyjęciem
pracowników wydziału pod kierunkiem mgr. Krzysz‑
i zainteresowaniem środowiska międzynarodowego,
tofa Hamigi (inni członkowie zespołu to: dr Monika
służąc doskonale promocji Wydziału i Akademii. Stała
Ur. 26 xi 1982 r.
Wojtaszek‑Dziadusz, mgr Szymon Kiwerski, mgr Anna
się także kolejnym pretekstem do ważnych rozmów
w Krakowie. W latach
Szwaja, dr hab. Wojciech Kopczyński, mgr Łukasz Kie‑
i ustaleń dotyczących kontynuowania współpracy
2001–2006 studio‑
ferling, mgr Stanisław Juszczak, mgr Dawid Kozłowski
pomiędzy uczelniami, które – jak podkreślił otwie‑
Przemysłowych asp
oraz studentki Kinga Kostka i Monika Tomaszewska,
rający wystawę prorektor prof. Piotr Bożyk – mają
w Krakowie, gdzie obroniła
które uczestniczyły w montażu ekspozycji). Zgroma‑
wiele wspólnych cech, co gwarantuje wzajemne zro‑
dzono na niej prace reprezentatywne dla programu
zumienie i owocną kooperację.
wała na Wydziale Form
dyplom w pracowni komu‑ nikacji wizualnej B. Od 2006 roku jest pra‑
nauczania Wydziału, zarówno z obszaru projektowa‑
Wyjazd miał także inny, niezwykle istotny wymiar
cownikiem dydaktycznym
nia produktu i projektowania komunikacji wizualnej,
poznawczy. Uroczystość otwarcia poprzedziło bowiem
jak również sztuk wizualnych. Pokazano modele, pro‑
zwiedzanie siedziby Uniwersytetu (m.in. doskonale
totypy, plansze prezentacyjne oraz prace rysunkowe
wyposażonych pracowni: projektowania produktu,
i malarskie o bogatej, zróżnicowanej tematyce.
projektowania obuwia, projektowania ubioru, projek‑
macierzystego wydziału; obecnie pełni funkcję prodziekana.
98
W otwarciu wystawy wzięli udział przedstawiciele
towania szkła, a także warsztatów obróbki różnych
władz UTB (rektor Prof. Ing. Petr Sáha, CSc), Wydziału
tworzyw) oraz spacer studyjny szlakiem zabudowy
Komunikacji Multimedialnej (dziekan doc. MgA. Jana
batowskiej (osiedle domów robotniczych i ciąg zabu‑
Janíková, ArtD.), profesorowie (m.in. prof. akad. soch.
dowań fabrycznych) pod przewodnictwem studentów,
Pavel Škarka, dr akad. soch. Bořek Zeman) i studenci.
którzy w interesującym ujęciu przedstawili fragmenty
Stronę polską reprezentowali: prorektor prof. Piotr
dziedzictwa Tomasza Baty oraz zarysowali perspek‑
Bożyk, dziekan prof. Andrzej Ziębliński, prodziekan
tywy rozwoju miasta, uczelni i jej otoczenia.
Wiadomości asp /64
Wystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e
Wystawa 14 obiektów kinetycznych Piotra Bożyka
→ Otto Herman‑Miskolc Galeria, Węgry → 7–30 XI 2013
99
W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e
Fanaberie Tydzień performansu
→ Galeria Bunkier Sztuki i przestrzeń publiczna Krakowa → 23 ix – 1 x 2013 Uczestnicy: Aine Phillips, Anna Gohmert, Agata Bargiel, Helmut Dietz, Andrea Vogel, Kris Lemsalu, Cecylia Malik, Julia Heuer, Justyna Koeke, KIermasz Twórczej Reanimacji Odpadów, Kloszart Kolektyw, Kasia Dorota, Keymo, Monika Drożyńska, Małgorzata Markiewicz, Poczwarka, Paulina Karpowicz, Robert Kuta, Anna Malik, Mimosa Pale, Suisse Marocain, Teresa Grebchenko, Grupa Lasem, Agnieszka Milogrodzka Fot. Mieszko Stanisławski, Mateusz Torbus
100
Wiadomości asp /64
101
W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e
Halny idzie
→ 3–15 XI 2013 Mariusz Sołtysik
Wojciech Bruszewski, Paweł Kwiek, Józef Robakow‑ ski, Andrzej Różycki, Zbigniew Rybczyński. Następnie
Artysta, inicjator raczej niż
Wiatr typu fenowego…
dołączali: Ryszard Waśko, Jan Freda, Marek Koterski,
…często porywisty, ale ciepły. Pojawia się szybko i nie‑
Ryszard Lenczewski, Janusz Połom, Jacek Łomnicki,
spodziewanie. Towarzyszą mu opady deszczu, a cza‑
Antoni Mikołajczyk, Kazimierz Bendkowski, Krzysz‑
sem wspaniały teatr z chmurami w rolach głównych,
tof Krauze, Wacław Antczak. Nie chcę porównywać
zmieniający niebo w dramatyczną scenę… Niemiec‑
tych dwóch kół ze sobą, ponieważ dzieli je zbyt dużo.
kie słowo Föhn oznacza wiatr wiejący z gór w doliny,
To jest raczej przykład na to, co może się stać z taką
cyfrowej prowadzonej przez
powodujący ocieplenie i wpływający na samopoczu‑
formacją. Przyznaję, że byłem mile zaskoczony, kiedy
Bogdana Achimescu.
cie, z reguły niekorzystne… Tym razem jednak było
grupa zdeterminowanych studentów drugiego roku
inaczej.
poprosiła mnie o przejęcie opieki nad kołem. Pozy‑
kurator, obecnie wykła‑ dowca w pracowni kreacji
Jego prace składają się z róż‑ nych mediów, jak wideo,
Wszystko zaczęło się ponad rok temu, kiedy
tywne zaskoczenie wynikało raczej z mojego przeko‑
Jest autorem projektów HUB
to grupa studentów postanowiła założyć koło
nania, że w obecnych realiach alienacja jednostek
or SChAB, CamouFLASH
naukowe. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby
jest uzasadniona mimikrą, pomagającą przetrwać
rzeźba, instalacja.
systeMY /systemUS.
102
nie fakt, że wcześniej go po prostu nie było. Koła
w społeczeństwie niemającym poczucia wspólnoty.
naukowe mają swoje ciekawe historie i czasem
To cecha naszych społeczeństw. Myślę o społeczeń‑
z nich właśnie powstają grupy artystyczne. Jednym
stwach tzw. dobrobytu, które płyną na fali demokra‑
z najsłynniejszych kół naukowych był niewątpli‑
cji jak góra lodowa, nie zastanawiając się nad tym
wie Warsztat Formy Filmowej założony w łódzkiej
„bezpiecznym” dryfem. To bezpieczeństwo – oddane
filmówce w 1970 r. Założycielami WFF byli m.in.
w ręce polityków, którzy raz na cztery lata pozornie
Wiadomości asp /64
Podobno materializm, a szczegól‑ nie konsumpcjonizm to etap przej‑ ściowy w ewolucji człowieka. starają się zbliżyć do obywatela, trzymanych na smy‑
Szczęśniak, Jana Szostak i Patrycja Włodarczyk.
czy przez tzw. „lobbystów z korporacji” i innych sił
Byłem ciekawy, jak długo wytrzymają razem i jakie
nacisku dysponujących jedynie kapitałem finanso‑
relacje zbudują wobec siebie i otoczenia. Wyszło na to,
wym – stępia wrażliwość i niestety powoduje wzrost
że pomimo wielu różnic wciąż są ze sobą, tworząc,
skrajności. Pomiędzy tymi skrajnościami rezyduje
organizując spotkania i pomagając sobie wzajemnie.
olbrzymia rzesza ludzi, którzy z reguły wpisują się
Nie są to jeszcze relacje wyrażane w pełni świadomie
w tło i raczej nie angażują społecznie. Na szczęście
poprzez wspólne realizacje, ale zaczynają takie być.
nie wszyscy… Są więc osobowości mające dar bycia
Oczywiście nie idealizując, grupa ma swoje dobre i złe
nimi od urodzenia, nie musząc specjalnie się starać
chwile. Często działa pośpiesznie, co osłabia ich siłę
czy zabiegać o uwagę. I są tacy, którzy mają mniej
wyrazu artystycznego. Kłótnie są obecne w duchu
tego daru, ale mocno pracując, uzyskują nawet więcej
ADHD, ale trudno, aby w tym wieku nie istniał element
od tych polegających jedynie na nim. I są tzw. karie‑
buntu. To on w pewnym sensie napędza ich wzajem‑
rowicze. Tych ostatnich wciąż przybywa. Kariera
nie. Na szczęście nie jest pozbawiony refleksji…
to „trendy” klucz, ale czy na pewno do „bycia”?
Tym razem udaliśmy się do Skoków koło Pozna‑
Nasze społeczeństwo to niestety dżungla i dopóki
nia oraz do katedralnej galerii intermediów na placu
będziemy poddani presji materialistycznej, czyli
Wielkopolskim w Poznaniu w odpowiedzi na zapro‑
opartej na dominacji finansowej o jakości dyskontu,
szenie profesora Sławomira Sobczaka. Była to rewi‑
niewiele się w nim zmieni. Młodzi ludzie to czują,
zyta, poszerzona o udział w plenerze razem ze stu‑
widzą i smakują. Podobno materializm, a szczegól‑
dentami z Katedry Intermediów z Poznania.
nie konsumpcjonizm to etap przejściowy w ewolucji człowieka. Oby tak było i przepowiednia Indian Hopi o nadejściu cywilizacji zaawansowanej technologicz‑
Skoki… …to niewielka miejscowość usytuowana ok. 40 km
nie, która sama się unicestwi, pozostała niespełniona
od Poznania. Miejscowość – gdzie niegdyś znajdowały
(Koyaanisqatsi)…
się zakłady wspomagające produkcję dla słynnego
Propozycję bycia opiekunem odebrałem więc
„Cegielskiego” w Poznaniu – jest dziś jednym z naj‑
przede wszystkim jako chęć tworzenia wspólnoty
biedniejszych miejsc w Wielkopolsce. 60‑procentowe
i budowania wzajemnych relacji, jaka miała być reali‑
bezrobocie sprawia, że stojący pałac – dom plene‑
zowana w kole naukowym Jest Opcja. Miałem nadzieję,
rowy Uniwersytetu Artystycznego – jest chyba naj‑
że ci młodzi ludzie zbudują platformę do wypowiedzi
większym przedsiębiorstwem w okolicy. Ale miejsce
nie tylko artystycznej na temat otaczającej rzeczy‑
to ma swoją długą tradycję spotkań plenerowych, nie
wistości, która ich nie zadowala. I w jakimś sensie
tylko studenckich. To tu były organizowane plenery
tak się stało. Koło dość szybko ukonstytuowało się
między uczelniami oraz spotkania artystyczne. Dziś
formalnie i zaczęło działać. Grupę stanowią do dziś
odnowione i wyremontowane pracownie tuż obok
Jolanta Nowaczyk, Iwo Rachwał, Eliasz Styrna, Maciej
pałacu sprawiają bardzo dobre wrażenie. Są przede 103
wszystkim świetnym miejscem pracy dla studentów. Tym razem były także dobrym miejscem wykłado‑ wym. Każdy z czterech wieczorów został zarezer‑ wowany na prezentacje poszczególnych pracowni. Ponieważ byliśmy gośćmi, jako pierwszy miałem okazję zaprezentowania naszego Wydziału Interme‑ diów. W następnych dniach prowadzącymi byli Iza‑ bela Gustowska, Piotr Bosacki, Andrzej Syska i Piotr Kurka, który w poetyckiej formie – „unplugged” przy pomocy latarki – przypomniał o sensie widzenia sie‑ bie i innych w kontekstach m.in. przestrzeni i czasu, kończąc tym zaplanowany cykl wykładów. W ciągu dnia pogoda nam sprzyjała, deszczu było mało, ale chmury i wiatr zmieniały obraz dnia bardzo
104
Wiadomości asp /64
Fot. Mariusz Sołtysik, Jana Szostak
105
1.
1. Maciej Szczęśniak 2. Jana Szostak 3. Iwo Rachwał 4. Eliasz Styrna 5. Patrycja Włodarczyk 6. Jola Nowaczyk 2.
radykalnie w nawiązaniu do wiatru typu fenowego i jego wpływu na psychikę… Plener odbywał się pod hasłem „Terytoria”. Grupa krakowska postanowiła znowu działać wspólnie i po burzy mózgów zdecy‑ dowała zbudować tratwę, na której miała się znaleźć część lądu. Planowanie i realizacja były równie ważne jak efekt końcowy. Ta surrealistyczna implementacja skrawka ziemi z trawą, unosząca się na obcym teryto‑
3.
rium (pobliskie jezioro), na które ostatecznie weszła cała grupa, była swoistym obrazem całości. Tratwa o dużej wyporności – jednakże o małej stabilności, bujana na wodzie ruchami wstępujących na nią stu‑ dentów z koła – wspaniale korespondowała z postawą zaskoczonych obserwatorów. Ta swoista metafora podjęcia ryzyka i wstąpienia na niepewny grunt – mam nadzieję – będzie towarzyszyła poszczególnym członkom grupy w dalszych działaniach. Nawet tych
4.
indywidualnych. Cóż bowiem warta byłaby w życiu postawa jedynie obserwatora? Halny idzie… …kiedy opadły emocje i nadeszło przyjemne zmę‑ czenie, następnego dnia przywiało nas do Poznania, do galerii intermediów, gdzie grupa musiała zmierzyć się z dokończeniem aranżacji wystawy pt. Halny idzie. Jak sami twierdzili, chcieli przenieść coś charaktery‑
5.
stycznego z południa Polski do Wielkopolski. Halny wydał się im na tyle interesujący, że każda z prac zrealizowana w technice wideo nie tylko miała się odnosić do tematu, ale także nawiązywać do siebie wzajemnie. Stąd istotna była kolejność wyświetla‑ nych obrazów oraz manipulacja dźwiękiem, wypro‑ wadzona poza przestrzeń galerii. Sześciokanałowe
6.
wideo stało się opowieścią o stanie umysłu, o ludz‑
filmu. Możemy przypuszczać, że kobieta była w depre‑
kiej kondycji, o rzeczywistości, a nawet o marzeniach
sji, co w końcu nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę
sennych.
pozycję kobiet w społeczeństwie, a także niepokojące
Maciej Szczęśniak z niewiadomych mu przyczyn
dane statystycznie o tej chorobie. Pętla wideo ideal‑
wyszedł nocą nago, mając przekonanie o nadludzkiej
nie podkreślała ten chwiejny stan. Ostatnim filmem
sile i imperatywie radykalnej zmiany „stanu rzeczy”.
była praca Jolanty Nowaczyk. Znajdując się na polu
Być może nie radząc sobie z konkretyzacją celu, doko‑
kukurydzy, zakryta za jej częściowo suchymi pędami,
nał aktu wandalizmu, będącego świadectwem wła‑
była poruszana wiatrem wraz z nimi. Ta przypomi‑
snej bezsilności wobec tej chęci zmiany i nadmiaru
nająca w klimacie fragmenty filmów Davida Lyncha
energii. Jana Szostak formalnie zamieniła znany nam
realizacja wideo była poetyckim i surowym zapisem
wszystkim i nostalgiczny obraz falującego łanu zbóż
wszystkiego tego, co mogło zdarzyć się wcześniej
na przedstawienie falujących włosów, jednakże w nie‑
emocjonalnie. Z filmu emanuje wrażenie wyciszenia
naturalnej pozycji, przedstawionych raz w kontempla‑
emocji, jakie proponuje nam autorka, ale wycisze‑
cyjnym, a raz w gwałtownym tempie… Iwo Rachwał
nia po traumie. Jest coś niepokojącego w tej próbie
zrealizował wideo, wizualnie w charakterze gestu
uspokojenia stanu rzeczy, pozbawionej jakiegokol‑
malarskiego, umiejscawiając się w naturze (nawią‑
wiek dźwięku…
zując do swojego pierwszego filmu Realizm). Gest
Wspólny plener z inną uczelnią był wspaniałą oka‑
przejścia przez wysokie i suche trawy, które po ude‑
zją do wzajemnej stymulacji oraz nawiązania języka
rzaniu ręką autora wzbijały w powietrze miliony
partnerskiego, pozbawionego negatywnego elementu
pyłków. Ten gest zapładniający naturę w kolejne
marketingowej konkurencji. To taki język powinien
nasiona i pyłki miał charakter pozostawienia po sobie
cechować wypowiedzi humanistów w ciągle bardzo
jakiegoś śladu… Z kolejnego ekranu po pewnym cza‑
niedoskonałej i antagonizowanej rzeczywistości.
sie wyłaniała się postać Eliasza Styrny. Jego własny
Wystawą Halny idzie oraz realizacją w plenerze auto‑
podmuch odsuwał go lub przybliżał w różnej skali
rzy skupieni wokół koła naukowego poruszyli widzów
do ekranu. Nieco formalny, szalony pomysł mówiący
emocjonalnie, czym zdecydowanie osiągnęli pozy‑
o niepewności i roli przypadku w naszym życiu oraz
tywny efekt wiatru typu fenowego. Na pewno nadszedł
o perspektywie, z jakiej oglądamy siebie i innych…
on niespodziewanie i jeśli nie uderzył z siłą tajfunu,
Postać kobiety chcącej skoczyć z mostu, niepewnej tej
to skala podmuchu artystycznego była bardzo duża.
decyzji, to temat realizacji wideo Patrycji Włodarczyk.
Plener i wystawa odbyły się przy wsparciu dzie‑
Mocna w wyrazie praca pokazywała bardzo konkretny
kana prof. Artura Tajbera i prodziekana dr. Mariusza
stan psychiczny, nie wnikając w jego przyczynę. Suge‑
Fronta z Wydziału Intermediów w Krakowie, a także
stywne ruchy, niepozbawione wrażenia desperacji
dzięki przychylności i zaangażowaniu prof. Sławo‑
korespondowały z nastrojem i wybranym kadrem
mira Sobczaka z UAP oraz pomocy pana Karola. 107
W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e
Koncert na ścianie
nck
→ nck Kraków → Projekt: Aleksandra Toborowicz → Koordynacja: Michał Pałasz → 18–20 x 2013 Kraków – dokładniej Nowa Huta – wzbogacił się o kolejny mural. Tym razem jest to audiomural wpisany w kontekst miejsca syntetycznym obrazem klawiatury fortepianu i sprzętu do realizacji dźwięku. Łączy kla‑ wisze będące jednocześnie suwakami z elementami konsolety mikserskiej (potencjometry, gniazda canon i jack, gniazdo zasilania, przycisk on/off). Projekt jest realizacją site‑specific wpisującą się w zastaną bryłę i funkcję budynku. Nawiązuje do elementów nowego logotypu Nowohuckiego Centrum Kultury. Bezpośrednio za ścianą, na której widnieje malo‑ widło, znajduje się jedna z największych sal kon‑ certowych w Krakowie. Od tej strony do budynku podjeżdżają m.in. ekipy realizatorów dźwięku insta‑ lujące w sali koncertowej własne miksery i sprzęt akustyczny, rozpoznające w muralu nawiązanie do swoich narzędzi pracy. Jednocześnie umiejsco‑ wienie muralu z tyłu budynku i za salą koncertową lokuje go jako backstage instytucji, miejsce jej zasi‑ lania i sterowania nią, podłączania do prądu, źródła energii – miejsce „podłączania się do kultury”. Audiomural NCK powstał w ramach Nowohuc‑ kiego Festiwalu Sztuki na południowo‑wschodniej ścianie Nowohuckiego Centrum Kultury w Krakowie. Fot. Edyta Dufaj
Zajmuje powierzchnię blisko 700 m², jego wykonanie trwało 12 dni, a w jego realizację zaangażowanych było prawie 20 osób, głównie studentów i absolwen‑ tów Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. To naj‑ większy mural w Nowej Hucie. Mural został zaprojektowany przez graficzkę krakowskiej ASP, Aleksandrę Toborowicz, malarkę i projektantkę graficzną, autorkę m.in. projektów Typomural i Ekomural na krakowskim Zabłociu, która zadedykowała go swoim rodzicom.
108
Wiadomości asp /64
Wykonawcy: Michał Pałasz, Paulina Lichwicka, Inga Chłó‑ dek, Weronika Kasprzyk, Aleksandra Toborowicz, Ksenia Gryc‑ kiewicz, Krzysztof Goliński, Edyta Dufaj, Dasha Abibok, Monika Banach, Joanna Róg‑Ociepka, Błażej Toborowicz, Aleksandra Piórek, Anna Kapusta, Marta Sukiennik, Weronika Pokojska, Krzysztof Surówka Inne realizacje: http://pinterest.com/moorale
109
W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e
Adolf Szyszko‑Bohusz w mnk
W panteonie rektorów Akademii Sztuk Pięknych
z równą swobodą tworzył w różnych stylach. Adolf
w Krakowie znajduje się dwóch architektów. To Józef
Szyszko‑Bohusz to jeden z najwybitniejszych archi‑
Gałęzowski i Adolf Szyszko‑Bohusz. Postać tego
tektów okresu międzywojennego. Dla przykładu
drugiego przypomina właśnie Muzeum Narodowe
wymieńmy kilka jego realizacji – z Krakowa: gmach
w Krakowie.
PKO przy ul. Wielopole, budynek Towarzystwa Ubez‑ pieczeniowego „Feniks” przy Rynku Głównym, Dom Plastyków przy ul. Łobzowskiej czy willę Adolfa
Michał Pilikowski
Szyszko‑Bohusza w Przegorzałach; z Tarnowa mauzo‑ leum gen. Józefa Bema; z Częstochowy Pocztę Główną
Od 23 x 2013 do 23 ii 2014 r, w Gmachu Głów‑
110
przy ul. M. Kopernika; dom zdrojowy w Żegiestowie
nym Muzeum Narodowego w Krakowie trwa
czy Zamek Prezydenta RP w Wiśle (z którego meble
wystawa Reakcja na modernizm. Architektura Adolfa
również można zobaczyć na wystawie). Wielkie wra‑
Szyszko‑Bohusza. To bardzo piękna i oryginalna eks‑
żenie robią projekty, które nie zostały zrealizowane.
pozycja. Końcowy efekt prac projektowych Adolfa
Możemy dzięki nim ujrzeć Bazylikę Morską w Gdyni
Szyszko‑Bohusza, czyli stworzone przez niego
lub projektowaną przez Szyszko‑Bohusza Świątynię
budowle, widzimy przecież w otaczającej nas prze‑
Opatrzności Bożej w Warszawie. Dużo miejsca poświę‑
strzeni publicznej i na tle krajobrazu. W Muzeum
cono konserwatorskim dokonaniom rektora Akade‑
Narodowym możemy śledzić zapis procesu twórczego.
mii Sztuk Pięknych w Krakowie. Po pierwsze Wawel.
Dużo jest tu więc projektów, rysunków, szkiców, rzu‑
To przede wszystkim Szyszko‑Bohuszowi, jego energii,
tów i planów przyszłych budowli. Są makiety i stare
determinacji w działaniu oraz rozmachowi, z jakim
zdjęcia, które cofają nas w czasie do tych lat, gdy
realizował swe pomysły, zawdzięczamy to, że Wawel
gmachy projektu Szyszko‑Bohusza lśniły nowością.
po latach upadku odzyskał splendor godny siedziby
Są też zdjęcia współczesne. Zestawienie tych foto‑
królewskiej. Jest to wystawa, którą po prostu trzeba
grafii daje pojęcie o skali talentu architekta, który
zobaczyć! Dodajmy jeszcze, że wystawie towarzyszy
Wiadomości asp /64
Fot. Michał Pilikowski
monografia życia i twórczości Adolfa Szyszko‑Bohu‑
bez wątpienia z korzyścią dla związku. Jego autorytet
sza jest to pierwsza książka poświęcona temu wybit‑
i działalność w dużej mierze przyczyniły się do budowy
nemu artyście.
Domu Plastyków i rozrostu zrzeszenia. Za jego preze‑
O Adolfie Szyszko‑Bohuszu jako o rektorze Akade‑
sury związek przechodził momenty walki, ale wyszedł
mii Sztuk Pięknych w Krakowie i o kreatorze życia arty‑
z niej wzmocniony, ustabilizowany, z wpływami
stycznego Krakowa można długo pisać. W poprzednim
na całą Polskę, z własnym domem na ul. Łobzow‑
numerze „Wiadomości ASP” starałem się przybliżyć
skiej w Krakowie”². Adolf Szyszko‑Bohusz nie tylko
zasługi Szyszko‑Bohusza jako rektora krakowskiej
zaprojektował Dom Plastyków, w którym do dziś mie‑
Akademii¹. Zasługi architekta dla krakowskiego środo‑
ści się siedziba krakowskiego okręgu ZPAP, ale i stał
wiska artystycznego są jednak dużo większe. W latach
na czele komitetu redakcyjnego „Głosu Plastyków”,
1932–1939 Adolf Szyszko‑Bohusz piastował god‑
pisma o sztuce wydawanego przez związek: „Zebra‑
ność prezesa Związku Polskich Artystów Plastyków
nia komitetu redakcyjnego stoją mi przed oczyma jak
w Krakowie. Oddajmy głos wiceprezesowi związku
żywe, widzę nas zebranych czy na Wawelu w gabinecie
za kadencji Szyszko‑Bohusza, Eugeniuszowi Gepper‑
rektora Szyszki‑Bohusza, czy w naszej loży w kawiarni
towi: „Zaproszenie Szyszko‑Bohusza na prezesa było
plastyków, pochylonych nad artykułami, dyskutują‑
Fot. Michał Pilikowski
cych na gorąco problemy i nadesłany do redakcji mate‑ riał. Dyskusje były nieraz bardzo namiętne i ostre, ale decyzje zapadały zawsze zgodnie dla zasadniczej postawy pisma”³. Oglądając wystawę w Muzeum Narodowym w Krakowie, na której wyeksponowano architektoniczne i konserwatorskie dokonania Adolfa Szyszko‑Bohusza, pamiętajmy także o jego działalno‑ ści pedagogicznej i organizacyjnej. ↖ Poczta Główna w Częstochowie fot. ze zbiorów mnk ↗ Bank pko w Krakowie
Przypisy: 1. Por. M. Pilikowski, „Sztuki Piękne”. Pierwsze czasopismo kra‑
→ Willa Baszta
kowskiej ASP, „Wiadomości ASP” 2013, nr 63, s. 46–55.
Adolfa Szyszko‑Bohusza
2.
w Krakowie‑Przegorzałach
3. Tamże, s. 90.
E. Geppert, Przeszłość daleka i bliska, Wrocław 1977, s. 91.
111
W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e
Jaroslav Prokop Warsztaty i wystawa fotografii na wfp
→ 4–8 xi 2013
Piotr Witosławski W listopadzie br. odbyły się w pracowni i laborato‑ rium technik fotograficznych (Katedra Komunikacji Wizualnej, Wydział Form Przemysłowych) warsztaty projektowania 2D dla studentów III roku prowadzone przez doc. Jaroslava Prokopa, wykładowcy Uniwersy‑ tetu Tomasza Baty w Zlínie (Czechy). Studenci, posłu‑ gując się tradycyjnymi technikami fotograficznymi (aparat Sinar 4 × 5 cala), rozwiązywali problemy zwią‑ zane z fotografowaniem architektury. Drugi temat, realizowany już aparatami cyfrowymi, to zagadnienia szeroko pojętego portretu. Tematy zostały wcześniej omówione przez doc. Prokopa podczas wykładów wprowadzających. Warsztaty zakończyły się dwoma wernisażami: prac fotograficznych Jaroslava Prokopa pt. Muzykanci (Galeria Schody ASP, WFP) oraz reali‑ zacji studenckich powstałych podczas tygodniowych zajęć z zagadnień architektury i portretu (hol 3 piętra budynku WFP ASP). Należy dodać, że Jaroslav Prokop jest znanym czeskim fotografem utożsamianym ze zdjęciami muzyków i relacjami z koncertów, a szczególnie tych związanych z undergroundem lat 70. i 80. Jego czarno‑białe fotografie charakteryzuje prostota kom‑ pozycji i kontrastowe oświetlenie. Do dzisiaj ten styl może być uważany za punkt odniesienia w ocenie czystości stylu fotografii rockowej. 112
Wiadomości asp /64
113
W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e
↑ Jakub Jaszewski Lewiatan – Lewitacja 70 × 400 cm, linoryt, 2012
Na podbój świata → II Internetowe Biennale Młodej Polskiej Sztuki → Galeria ZPAP Pryzmat, Kraków → 30 X – 19 XI 2013
↓ prof. Stanisław Tabisz, ↙ Marian Dworak
Druga edycja Internetowego Biennale Młodej Pol‑ skiej Sztuki „Dyplom – początek drogi” to konkurs o zasięgu ogólnopolskim zorganizowany pod patro‑ natem prof. Stanisława Tabisza, rektora Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie. Intencją pomysłodawców tego konkursu, do któ‑ rych zalicza się przede wszystkim Marian Dworak reprezentujący firmę Mutu, była promocja absolwen‑ tów polskich szkół wyższych o profilu artystycznym,
↓
którzy obronili dyplom pomiędzy 1 I 2008 r. a 31 XII
Jakub Jaszewski
2012 r. Biennale stanowi platformę prezentacji doko‑
uv map 002
nań młodych twórców rozpoczynających swoją arty‑
70 × 100 cm
styczną ścieżkę w zawodzie.
linoryt 2013
Organizatorem konkursu jest internetowa galeria sztuki galeria.mutu.pl (źródłosłów nazwy „mutu” wywodzi się od słowa „mutualizm”, oznaczającego sposób oddziaływania na siebie dwóch gatunków – portalu handlowo‑usługowego i galerii sztuki), która próbuje godzić potrzebę codziennej pracy z pasją i zainteresowaniem sztuką. Projekt nie ogranicza się jedynie do konkursu, ale ma także na celu wzbudze‑ nie zainteresowania sztuką wśród młodzieży szkół ponadgimnazjalnych, bowiem równolegle do inter‑ netowego Biennale Młodej Polskiej Sztuki organizo‑ wany jest konkurs pod nazwą „Sztuki plastyczne? Lubię to!”. Dodatkowym aspektem tego konkursu jest aspekt edukacyjny, który przez swoją konkursową formę uaktywnia uczniów szkół średnich dzięki per‑ cepcji dzieł sztuki młodych artystów. 114
Wiadomości asp /64
O wyborze najciekawszych prac decydowali inter‑ nauci. Do 10 VI oddano tą drogą 23 643 ważne głosy. Laureatami internetowego głosowania zostali: Kata‑ rzyna Wolska (3678 głosów), Anna B /Anna Barszcz (3030 głosów) i Maja Kobylińska (3002 głosy). W konkursie dla młodzieży szkół ponadgimnazjal‑ nych „Sztuki plastyczne? Lubię to!” klasyfikacja wyglądała następująco: 1. I Liceum Ogólnokształcące w Zduńskiej Woli 2. Technikum w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 w Sieradzu 3. Liceum Akademickie w Zespole Szkół Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu Jury konkursu w składzie: prof. Stanisław Tabisz, rektor ASP w Krakowie – przewodniczący, prof. Adam
↑ Bartek Węgrzyn Ciągłość przemian nr 2 46 × 70 × 39 cm, plexiglas, 2009
Wsiołkowski – przedstawiciel organizatora, prof. ASP Janusz Matuszewski, dr hab. Jan Tutaj, dr hab. Zbi‑ gniew Cebula po zaciekłych zmaganiach dopuściło do udziału w wystawie prac następujących autorów: Agatę Kus, Aleksandrę Prusinowską, Annę Bujak, Bartłomieja Węgrzyna, Dariusza Milczarka, Jakuba Jaszewskiego, Joannę Mlącką, Magdalenę Bar‑ czyk‑Kurus i Malwinę Karp. 30 x br. podczas wystawy konkursowej w Galerii Pryzmat – Galerii ZPAP w Krakowie jury przydzie‑ liło trzy nagrody: dla Jakuba Jaszewskiego za zestaw linorytów, dla Anny Bujak za obiekty rzeźbiarskie w metalu i dla Bartka Węgrzyna za przestrzenne obiekty rzeźbiarskie. (inf. wł)
↑ Malwina Karp usb ii 100 × 150 cm, olej na płótnie, 2011
115
→ Anna Bujak Archeologia form 120 × 120 × 45 cm stal spawana, rdzewiona 2011
↓
↘
Agata Kus
Aleksandra Prusinowska
A Wither Shade of Pale
Dzieci w basenie
80 × 105 cm
140 × 207 cm
olej na płótnie, 2012
olej na płótnie, 2010
→ Dariusz Milczarek Portret światła 60 × 45 cm tempera żółtkowa na płótnie, 2011
↑ Maja Kobylińska Sen pszczoły 100 × 100 cm olej na płótnie, 2012
116
Wiadomości asp /64
W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e
Dwie wystawy prac dyplomowych absolwentów krakowskiej ASP 2012/2013 → Pałac Sztuki, Kraków → vi–xii 2013 W czerwcu oraz w październiku 2013 r. w Pałacu Sztuki Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie odbyły się dwie ekspozycje wybranych dyplomów magisterskich z wszystkich wydziałów ASP w Krako‑ wie. Dzięki życzliwości i uprzejmości prezesa TPSP, Zbigniewa Kazimierza Witka, krakowska Akademia mogła upowszechnić efekty artystycznego kształcenia oraz zaprezentować najbardziej interesujące prace dyplomowe z roku akademickiego 2012/2013. Spe‑ cjalnie powołane przez Towarzystwo Przyjaciół Sztuk Pięknych jury przyznało medale oraz dyplomy TPSP następującym dyplomantom: Martynie Borowieckiej, Jackowi Dudkowi, Sylwii Długoszowskiej, Monice Fronc, Emilii Drogosz, Małgorzacie Maraszewskiej, Monice Marchewce, Oldze Matras, Justynie Mędrali, Paulinie Ochman, Małgorzacie Pabich, Tomaszowi Ślusarzowi, Agacie Szczepanik, Tomaszowi Tabiszowi, Joannie Januszkiewicz‑Węcłanowicz, Magdalenie Włodarczyk, Katarzynie Zapart, Małgorzacie Zelek, Barbarze Górskiej, Martynie Dorocie Tylce. Wręczenie dyplomów i medali TPSP odbędzie się 21 I 2014 r. o godz. 19.00 w willi prof. K. Estreichera jr. w Kra‑ kowie, Sarnie Uroczysko 15. (st.t.) 117
W y s taw y – G ł o s y – R e c e n z j e
10 lat plenerowych realizacji pracowni rzeźby w kamieniu ↓ Katarzyna Grządziela Wieża Hanoi kamień, 2013
które niejednokrotnie instalowane były później na stałe w przestrzeni publicznej. W ciągu kolej‑ nych lat powstała licząca kilkanaście rzeźb kolek‑ cja uświetniająca przestrzenie kampusu należą‑ cego do Akademii Górniczo‑Hutniczej. Plenerowe realizacje można także oglądać na terenach par‑ kowych należących do Kopalni Soli w Wieliczce. Równocześnie z tą prezentacją można było oglą‑ dać w Galerii Promocyjnej wystawę rzeźb wyko‑ nanych podczas pleneru rzeźby w kamieniu w ośrodku CRP Orońsko w roku 2013. (inf. wł.)
Zbroja współczesna → 10 lat plenerowych realizacji pracowni rzeźby w kamieniu → Galeria R → Wydział Rzeźby ASP w Krakowie → 3–25 x 2013 W Galerii Wydziału Rzeźby przez cały październik oglądać można było fotogramy dokumentujące historię plenerowych realizacji i wystaw orga‑ nizowanych przez pracownię rzeźby w kamie‑ niu na przestrzeni 10 lat. Prof. Wiesław Bie‑ lak ze swoim asystentem dr. Marcinem Noską naznaczyli swoimi osobowościami i rozwinęli w tym czasie szczególnego rodzaju współpracę ze studentami, korzystającymi chętnie z wiedzy i doświadczenia pedagogów. Program pracowni rozwija szeroki zakres umiejętności warszta‑ towych, pozwala również studentom na reali‑ zację swoich projektów artystycznych. Jednym z ważnych elementów programu jest udział studentów w plenerach oraz realizacje prac, 118
Wiadomości asp /64
→ Zbroja współczesna → Galeria Promocyjna ASP w Krakowie → 30 x 2013 – 13 xi 2013
↑ Krzesimir Wiater, Lorica hamata 260 × 112 × 64 cm, stal, 2013
W Galerii Promocyjnej ASP na obu kondygnacjach studenci i doktoranci Wydziału Rzeźby prezen‑ tują prace, które wzięły udział w ogólnopolskim konkursie na obiekt rzeźbiarski odbywającym się pod hasłem „Zbroja współczesna”. Konkurs ten zorganizowany został przez Zarząd Główny ZPAP oraz Muzeum Zamkowe w Malborku przy współpracy z Wydziałem Rzeźby ASP w Krako‑ wie. Wyniki tego konkursu można było oglądać w przestrzeniach galerii KARWAN Muzeum Zam‑ kowego w Malborku. Przez ponad trzy miesiące, od 31 v do 15 IX 2013 r. liczna grupa zwiedzają‑ cych miała okazję oglądać obiekty przygotowane pod kątem inspiracji i refleksji nad kondycją współczesnego człowieka, a zarazem kondycją twórczą wschodzącego właśnie najmłodszego pokolenia artystów rzeźbiarzy. Jak pisze pomysłodawca konkursu, prezes Związku Polskich Artystów Plastyków, Jacek Kucaba: „Inspirację stanowić miały tu nie tyle średniowieczne formy pancerzy, ile sama refleksja nad funkcjonowaniem współczesnych odpowiedników zbroi w kulturze współczesnej, jej odmiennych celów i wyzwań. Laureaci, któ‑ rych prace prezentowane są na wystawie, pod‑ jęli temat w taki sposób, by korespondował on ze zjawiskami społecznymi kształtującymi nasz globalny świat. To realizacje nie tylko ciekawe pod względem formalnym, ale i nasycone reflek‑ sją o podłożu socjologicznym, psychologicznym i filozoficznym, będące wyrazem komentarza na temat rzeczywistości, w jakiej żyjemy”. Projekt ten, na który tak licznie odpowie‑ dzieli studenci, należy do inicjatyw o charakterze rozwojowym, włączającym do współpracy liczne instytucje, w rezultacie stawiającym przed stu‑ dentami coraz to nowe perspektywy i zachętę do podejmowania niezależnej aktywności twór‑ czej, wystawiennictwa, zdobywania praktycznego doświadczenia i świadomego budowania swojej postawy twórczej już na etapie studiów. Artyści biorący udział w wystawie Zbroja współczesna w Malborku: Marek Adamiecki, Magdalena Cisło, Radosława Daleki, Jacek Dudek, Mateusz Kukla, Marianna Lisiecka, Maciej Mędrala, Maciej Musiał, Jakub Niewdana, Beata Małgorzata Poździk, James Sierżęga, Szymon Stala, Monika Zofia Styrczula, Arkadiusz Szostak, Jakub Tomczak, Patrycja Try‑ jefaczka, Krzesimir Wiater. (j.j.)
Świadectwo trwania
→ Wystawa Pracownia, Muzeum ASP → Kurator Magdalena Szymańska → 17 v 2013 Magdalena Szymańska Wystawa w Muzeum Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, której tytuł Pracownia odzwierciedla codzienną rzeczywistość Akademii, stała się pre‑ tekstem do pokazania elementów warsztatu arty‑ sty. Próba podjęcia motywu w konwencji „wspo‑ mnienia” wydała mi się obowiązkiem, ale też szansą na wejście w relację z mistrzem – nie tylko przez kontakt z dziełem sztuki, które stworzył, ale też z przedmiotem, którym się do tego posłużył lub którego używał we właściwy sobie sposób. W sali ekspozycyjnej muzeum znalazły się m.in. liczne pamiątki z pracowni Wojciecha Weissa;
Krchy, ich sztalugi i kasety malarskie, niczym szkatuły pełne klejnotów, w których odnajdujemy pędzle, farby, pastele, narzędzia malarskie… Zachowane niekiedy ponad 100‑letnie rekwizyty i materiały artystyczne są ponadto cennym źró‑ dłem wiedzy dla konserwatorów badających tech‑ nologię twórczości minionych pokoleń artystów. To także jest jednym z zadań naszego muzeum. Przyszli konserwatorzy co roku odbywają waka‑ cyjne praktyki zawodowe, angażując się na rzecz poprawy stanu zachowania zbiorów Akademii. Wystawie towarzyszy prezentacja multime‑ dialna zawierająca nagrania wypowiedzi twór‑ ców, profesorów Akademii, którzy wspominają swoich mistrzów, a także rozwijają zagadnienia warsztatu artysty. Mówią o procesie pracy nad dziełem, własnych doświadczeniach twórczych, świadomości działania w zakresie technologii i technik artystycznych. Ich wypowiedzi często dotykają prawd uniwersalnych o sztuce i twórczo‑ ści. Formuła wystawy w pewnym sensie pozwala wejść odbiorcy krok dalej w świat twórcy, inaczej niż dzieje się to tylko w kontakcie z finalnym efektem pracy – dziełem. Wystawa Pracownia wieńczy pierwszą dekadę istnienia Muzeum ASP powołanego w roku 2003 jako realizacja dawnego zamysłu
utworzenia muzeum Akademii na wzór innych muzeów europejskich uczelni artystycznych. Wszystkim, którzy przyczynili się do zaist‑ nienia wystawy w ostatecznym jej kształcie, ser‑ decznie dziękujemy. W szczególności zaś dzięku‑ jemy artystom i pedagogom, których interesujące wypowiedzi, a także przykłady własnej twórczo‑ ści stały się współczesnym komentarzem do eks‑ pozycji pamiątek po dawnych mistrzach. Głos zabrali: prof. Grzegorz Biliński, prof. Adam Brinc‑ ken, prof. Ewa Janus, prof. Józef Marek, prof. Sta‑ nisław Rodziński, prof. Janina Kraupe‑Świder‑ ska, prof. Józef Sękowski, dr Mirek Sikorski, prof. Stanisław Tabisz – rektor ASP, prof. Paweł Taranczewski, prof. Jacek Waltoś, prof. Stanisław Wejman, prof. Adam Wsiołkowski. Dziękujemy Pani Zofii Weiss, prezesowi Fundacji Muzeum Wojciecha Weissa, i Woj‑ ciechowi Śladowskiemu, prezesowi Fundacji Dell’Arte za wypożyczenie obiektów i współ‑ pracę, prof. Grzegorzowi Bilińskiemu za mon‑ taż filmu i pomoc przy nagraniach, Pawłowi Pacynie za wykonanie fotografii obiektów. Partner wystawy: Fundacja Muzeum Wojciecha Weissa, Zofia Weiss‑Nowina Konopka – prezes fundacji Wystawa, koordynacja: Magdalena Szymańska, Małgorzata Sokołowska.
widoczne na eksponowanych fotografiach archi‑ walnych atelier artysty i zestawione z nimi dają świadectwo trwania… Podobnie na obrazach Weissa odnajdujemy rekwizyty, które w Muzeum ASP pierwszy raz możemy oglądać na żywo: podia malarskie, kolorowe draperie, oryginalne japoń‑ skie kimona, niebieski fotel, w którym pozowały mistrzowi modelki, czy butelkę niedopitego bur‑ gunda wkomponowaną w Martwą naturę z 1892 r. W czasie, kiedy jesteśmy świadkami marginali‑ zacji tradycyjnych materiałów i rozwoju nowych mediów, tym głośniej świadectwo to wybrzmiewa. W tym sensie idea sztuki Młodej Polski, pomimo założeń modernizmu, wpisuje się w tradycję sztuki dawnej. Podobnie trwają niezwykłej urody palety malarskie Teodora Axentowicza, Kaspra Pochwalskiego, Wacława Taranczewskiego, Emila
119
Kronika wydarzeń
Nowa przestrzeń 2013 Transformacje lokalnej tożsamości. Studenckie warsztaty interdyscyplinarne → Forum – Cracovia – not → 12–15 xi 2013
Beata Gibała‑Kapecka, Tomasz Kapecki Z udziałem studentów z trzech krakowskich uczelni: Akademii Sztuk Pięknych (Wydział Architektury Wnętrz), Politechniki Krakowskiej (Wydział Architektury) oraz Uniwersytetu Jagiel‑ lońskiego (Instytut Socjologii i Zakład Estetyki Instytutu Filozofii) po raz piąty odbyły się inter‑ dyscyplinarne warsztaty NOWA PRZESTRZEŃ. Hasłem tegorocznych warsztatów była Transfor‑ macja lokalnej tożsamości, a podjęte działania obejmowały budynki dawnych hoteli Forum, Cracovia i „szkieletora”, czyli NOT‑u. Przez całe cztery dni dziewięć interdyscypli‑ narnych zespołów zmagało się z twórczą reali‑ zacją własnych pomysłów na nową funkcję dla trzech krakowskich „pustostanów” wywodzących się z modernistycznej architektury. Problemem do rozwiązania była nie tylko architektoniczna adaptacja, zaproponowanie nowych rozwiązań formalnych, ale też „wyszukanie” niebanal‑ nych propozycji na „życie po życiu”, jak również wypracowanie niestandardowych propozycji formalnych kształtujących przylegające do nich bezpośrednio otoczenie, ponowne publiczne jego użytkowanie, doświadczanie i odkrywanie przez 120
Wiadomości asp /64
mieszkańców wszystkich dzielnic Krakowa, stwo‑ rzenie nowych ponadlokalnych wartości społecz‑ nych, wspólnych przestrzeni do życia. „Człowiek zawsze rozwija swoją osobowość i wzrasta fizycz‑ nie w jakiejś rzeczywistości przestrzennej i spo‑ łecznej. Nie można więc oddzielać problemów społecznych od przestrzennych...” Każdy z zespołów projektowych po wyloso‑ waniu obiektu – nie mając obciążeń zawodo‑ wych, ekonomicznych, zapominając o paradyg‑ macie architektury, a czasami wręcz prawach fizyki – urzeczywistniał swoje wyobrażenia, dając odpowiedź na postawione problemy. W efek‑ cie powstały wizje miasta, w którym studenci chcieliby mieszkać, uczyć się, pracować, ale nie w cieniu architektonicznych „trupów”. Uczest‑ nicy warsztatów w swoich koncepcjach projekto‑ wych zmienili smutne realia i za każdym razem odkryli dla nas nową rzeczywistość o cechach kulturotwórczych, która łączy w sobie zagadnie‑ nia i problemy z zakresu architektury, socjologii, estetyki i filozofii. Owe wizualne reprezentacje będące efektami odbytych warsztatów uwzględ‑ niają istotną wartość, jaką stanowią przeprowa‑ dzone konsultacje społeczne. A to już nie jest wirtualny świat.
We wszystkich pracach projektowych wyko‑ nanych przez studentów zachowany został ślad przeszłości. Może to genius loci czy też magia tych miejsc, choć – jak powiedział na wykładzie wprowadzającym zaproszony gość prof. Wojciech Kosiński z Politechniki Krakowskiej – „słowo magia nie przystoi nauce”¹. Wypracowana przez ostatnie dwa lata inno‑ wacyjna metoda wspólnej pracy uwzględniająca różne perspektywy oglądu kilku dziedzin nauki i sztuki stała się platformą do dalszych działań mających na celu zwrócenie uwagi mieszkańców na priorytetowe problemy związane z przestrze‑ nią publiczną naszego miasta Krakowa. Warsztaty współprowadzili: dr Marta Smagacz-Poziemska, dr Marcjanna Nóżka (IS UJ), mgr Ali‑ cja Beryt, dr Jakub Petri (ZE IF UJ) wraz z dokto‑ rantami i mgr Katarzyna Janus‑Fic as. (WAW ASP). Zadanie uzyskało dofinansowanie przez MKiDN z programu Studencka działalność naukowa, artystyczna i kulturalna 2013. Przypis 1. M. Ostrowska, Człowiek a rzeczywistość prze‑ strzenna, Autorska Oficyna Wydawnicza „Nauka i Życie”, Szczecin 1991, s. 140.
121
Kronika wydarzeń
Dzień Barwy Konferencja International Colour Association Konkurs Język barwy w designie
→ Manggha, Kraków → 22 x 2013
1
Naszym honorowym gościem była prof. Hilary Dalke, pracownik naukowy Kingston University w Londynie – dyrektor Design Research Centre and Design for Environments, która przepro‑ wadziła wcześniej warsztaty dla studentów Katedry. Tematyka jej wykładu uwzględniała przede wszystkim projektowanie kolorystyki przestrzeni publicznej dla osób o ograniczonej percepcji wzrokowej. W prezentacji szczególnie podkreślała fakt, że forma uniwersalnego projek‑ towania nie uwzględnia potrzeb osób z zaburze‑ niami widzenia, autyzmem, demencją, przedsta‑ wiła badania, testy barwne i inne formy badań, m.in. metodą SurveyMonkey, określiła też
Barbara Suszczyńska‑Rąpalska Dzień Barwy – nowe międzynarodowe święto, ustanowione w kalendarzu obchodów przez International Colour Association – uświetniła konferencja, która odbyła się w Krakowie w Cen‑ trum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha 22 X 2013 r., a zorganizowana została przez Katedrę Przestrzeni i Barwy Wydziału Form Przemysło‑ wych Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Katedra Przestrzeni i Barwy została założona w 1964 r. przez Antoniego Haskę, równocześnie z powstającym Wydziałem Form Przemysłowych. Od czasu przejścia Profesora na emeryturę w roku 1988 funkcjonuje pod moim kierunkiem. Katedra w swoich programach dydaktycznych głównie uwzględnia wiedzę o barwie i szeroko rozumiane, wielokierunkowe projektowanie kolorystyki. W Dniu Barwy mogliśmy zapre‑ zentować idee przyświecające tym działaniom, przedstawiając nasze dokonania na międzynaro‑ dowej konferencji w formie studenckich prac pro‑ jektowych wypełniających zadania teoretyczne lub odpowiadających na konkretne zamówienia dla miejskiej przestrzeni wizualnej, kolorystyki wielkoformatowych obiektów architektonicz‑ nych i ich wnętrz oraz kolorystyki produktów powszechnego użytku. Przybyłych na konferencję serdecznie powitał rektor Akademii Stanisław Tabisz, życząc pomyślnego przebiegu konferencji.
122
Wiadomości asp /64
2
1. Druga nagroda Agnieszka Kamińska Sekretne życie pszczół. Tyflografika. Obiekt dydaktyczny dla dzieci niewidzących 2. Trzecia nagroda Marta Dziuba, Sabina Knapczyk Aleksandra Satława, Maciej Niemiec, Tomek Niemiec Projekt wnętrz wagonów pasażerskich
praktykę działalności w tym zakresie w ośrod‑ kach opieki zdrowotnej w Europie. Humani‑ styczno‑humanitarny wydźwięk prezentacji oraz ekspresja wypowiedzi podkreślająca zaan‑ gażowanie i zrozumienie potrzeby niesienia kon‑ kretnej pomocy przez projektowanie spotkały się z niezwykle entuzjastycznym przyjęciem wszyst‑ kich uczestników konferencji. Naszym wyjątkowym gościem była Berit Bergstrom pełniąca obecnie funkcję prezesa International Colour Association, a także zarządzająca w wielu innych o dużym znacze‑ niu instytucjach, m.in. w Swedish Colour Foun‑ dation w Sztokholmie. W swoim wystąpieniu pt. Colour Design Swedish Style szczególnie pod‑ kreślała rolę i znaczenie szwedzkiej koncepcji designu, prezentowała jej cechy charaktery‑ styczne, a przede wszystkim jej minimalizm i wyrafinowanie, jak również rodowód mający początek w barwach natury. Inną formę ekspresji prezentacji przyjęła Francesca Valan z Włoch, jedna z najbardziej znanych specjalistów w zakresie prognozo‑ wania trendów barwnych, autorka wielu prac naukowo‑badawczych. Przedstawiła bardzo bogaty i zróżnicowany pokaz znakomicie okre‑ ślający koncepcje kolorystyczne ostatnich 60 lat. Jej wystąpienie spotkało się z żywą reakcją publiczności, którą potrafiła znakomicie zain‑ teresować problemem i wywołać żywą dyskusję Jeden z polskich projektantów, dr Andrzej Śmiałek, prowadzący pracownię projektowania produktu w Katedrze Ergonomii, designer roku 2009, na podstawie wieloletnich doświadczeń w zakresie projektowania produktu przedstawił zmiany zachodzące w postępowaniu producen‑ tów – podkreślił rolę barwy w projektowaniu pro‑ duktu. Zaś dr inż. arch. Justyna Tarajko‑Kowal‑ ska przedstawiła swoje bogate doświadczenia we współpracy z firmami produkującymi tynki i farby zewnętrzne stosowane w architekturze. Z kolei dr hab. Katarzyna Schmidt‑Przewoźna, profesor w Instytucie Włókien Naturalnych i Roślin Zielarskich w Poznaniu, przedstawiła historyczne i aktualne metody barwienia, w których bierze bezpośredni udział. Jej wielki entuzjazm w stosunku do prac naukowo‑badaw‑ czych związanych z tkaniną, refleksje z podróży naukowych, spontaniczność i „energetyczność” wypowiedzi wywołały wyjątkowo entuzjastyczny i zasłużony aplauz widowni.
↑ Pierwsza nagroda Weronika Doroszuk, Projekt systemu identyfikacji wizualnej firmy Tinctoria
Pracę zespołu projektującego system iden‑ tyfikacji i informacji dla parku Śląskiego zapre‑ zentowała dr Anna Kmita z katowickiej ASP. Przedstawiła genezę projektu kolorystyki, w tym m.in. badania nad semantyką barw, a także opo‑ wiedziała o blaskach i cieniach pracy projektanta kolorystyki. Natalia Wrzesień, historyk sztuki, dziennikarz, szczegółowo zobrazowała kontekst społeczny i kulturowy powstawania palet kolo‑ rystycznych przygotowywanych w tym wypadku na sezon jesień–zima 2014/15 w modzie. Określiła potrzebę i metody prognozowania tendencji kolo‑ rystycznych w tym zakresie. Moje wystąpienie, które rozpoczynało drugą część sesji, dotyczyło programów dydak‑ tycznych z zakresu projektowania kolorystyki na Wydziale Form Przemysłowych, zawierało introspekcję merytoryczną (wspartą materiałem ilustracyjnym), polegającą głównie na określeniu rodzaju zmian, które dokonały się w programach dydaktycznych Katedry Przestrzeni i Barwy w jej 50‑letniej tradycji. Wystąpiłam m.in. z krytyką przesunięć znaczeniowych, które dokonują się w przestrzeni wizualnej i które stają się znakiem kulturowym naszych czasów. Spotkało się ono z pozytywnym przyjęciem. Istotną częścią konferencji był konkurs „Język barwy w designie” na najlepszy projekt kolorystyki, do którego można było zgłaszać wszelkie kategorie produktów (m.in. zabawki, środki transportu), w przypadku których
kolorystyka jest szczególnie istotna. Konkurs został dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach projektu „Design – krakowski przypadek szcze‑ gólny”. Główną nagrodę, ufundowaną przez dziekana prof. Andrzeja Zięblińskiego, zdobyła Weronika Doroszuk. Cenne nagrody rzeczowe dla zwycięzców konkursu ufundowali Natural Colour System oraz Design Studio COLOR Koncept NCS PREMIUM PARTNER. Jury konkursu obradowało w składzie: prof. Andrzej Ziębliński – dziekan, prof. Hilary Dalke, prof. Barbara Suszczyń‑ ska‑Rąpalska – kierownik Katedry Przestrzeni i Barwy, Berit Bergstrom, Francesca Valan. Wystawa pokonkursowa odbyła się w Centrum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha, budząc znaczące zainteresowanie, co objawiło się w gorą‑ cych dyskusjach. Po konferencji z inicjatywy pracowników Katedry Przestrzeni i Barwy zebrał się komitet organizacyjno‑założycielski Polskiego Stowarzy‑ szenia Barwy. Chciałabym bardzo gorąco podziękować wszystkim tym, którzy okazali się ludźmi dobrej woli, byli pełni życzliwości w stosunku do spo‑ tkania osób skupionych wokół wspólnej idei, dla której potrafiono zbudować wspaniały kli‑ mat spotkania – pracownikom Katedry, przede wszystkim: dr Agacie Kwiatkowskiej‑Lubańskiej, dr Bożenie Groborz, a także mgr. Konradowi Kuź‑ niewskiemu i mgr. Bożydarowi Tobiaszowi. 123
Kronika wydarzeń
Fot. Carlotta Piccinini, Patrycja Ochman‑Tarka
Patch
Magda Pińczyńska, Elwira Wojtunik
→ Bunkier Sztuki, Kraków → 11–12 x 2013
124
Wiadomości asp /64
W Galerii Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki w Krakowie odbyła się druga edycja międzynaro‑ dowego festiwalu sztuk audiowizualnych Patch: audio_visual_lab 2013. Wydarzenie, podczas którego światy nauki i sztuki współpracują ze sobą, skupiając się na kreacji audiowizualnej wykorzystującej nowe technologie, platformy typu open source, maszyny i narzędzia, rozwijane i przetwarzane przez ich użytkowników. W tegorocznym progra‑ mie znalazł się przegląd prac audiowizualnych i instalacji artystów wpisujących się m.in. w takie dziedziny kreacji jak mapping, sztuka genera‑ tywna, interaktywna, DIY, net‑art, wideo‑art, sound‑art, eksperymentalne formy filmowe, projekcjonizm, VJing oraz inne formy często wykraczające poza granice znanych dyscyplin. Wśród 12 wystawionych prac można było zoba‑ czyć m.in.: – wideoinstalację pt. Life Needs Internet autor‑ stwa Jeroena van Loona z Holandii, składającą się z listów z różnych zakątków świata, podej‑ mujących zagadnienie wpływu na życie posiada‑ nia lub braku komputera, dostępu do Internetu lub jego braku, tworzącą w ten sposób portret ewolucji naszej globalnej cyfryzacji i jej wpływu na różne kultury – od wpływu Internetu na zero‑ wym poziomie do stuprocentowego; projekt
funkcjonuje również jako wciąż rozbudowująca się platforma internetowa; – instalację audiowizualną jednego z pionierów sztuki multimedialnej Thomasa Könera z Nie‑ miec pt. Im Taborschatten, w której ikony z kolek‑ cji Ikonenmuseum Recklinghausen w Niemczech ożywają, wodząc wzrokiem za widzem; – trójwymiarową instalację audiowizualną pt. Light László Zsolta Bordosa z Węgier przeno‑ szącą widza w międzygalaktyczną rzeczywistość na poziomie molekularnym; – instalację interaktywną Fast Forward autorstwa niemieckiego artysty multimedialnego Mauri‑ tiusa Seegera, która reagowała na obecność czło‑ wieka, powodując zagięcie czasu; – Nudoskop Mateusza Pęka – pracę biorącą na warsztat nudę obecną w przestrzeni interne‑ towego czatu i zadającą pytanie, czy to właśnie nuda jest jedną z ważniejszych cech współczesnej kultury; – Arrow Things – instalację interaktywną wyko‑ rzystującą virtual reality, w której doświadczyć można odmiennego wymiaru czasoprzestrzen‑ nego; praca w ramach projektu badawczego autorstwa Magdy Pińczyńskiej, Patrycji Ochman‑Tarki we współpracy z Elwirą Wojtunik i Popeszem Csaba Lángiem; – instalację Mariki Waty wzorowaną na książce Archetyptura czasu prof. Andrzeja Głowackiego, która przenosi literaturę w wymiar przestrzeni publicznej, wykorzystując graficzny język kodów QR do czysto artystycznych, literackich celów. Poza doświadczaniem sztuki opartej na nowych technologiach była okazja do zaczerpnięcia wie‑ dzy praktycznej – w trakcie trwania festiwalu w dniach 9–12 x na Wydziale Architektury Wnętrz ASP w Krakowie przy ul. Humberta 3 odbyły się warsztaty dla studentów prowadzone przez artystów multimedialnych: Martina Bover‑ hofa z Holandii, László Zsolta Bordosa z Węgier i Petera Kirna z USA. Podczas czterech dni warsz‑ tatów studenci zapoznali się z podstawami map‑ pingu, projektowaniem treści audiowizualnej oraz z podstawami programowania w PureData pod kątem wykorzystania detektora ruchu. Efektem wspólnej pracy będzie interaktywna instalacja zaprezentowana podczas III Międzyna‑ rodowego Biennale Architektury Wnętrz 2014 (6–19 III 2014) w Bunkrze Sztuki w Krakowie. Więcej informacji: www.patchlab.pl
Design innowacyjny Rzeczy piękne i mądre
→ Gdynia Design Days → 4–15 vii 2013 Anna Szwaja W lipcu tego roku Gdynia przekształciła się na parę tygodni w europejskie centrum desi‑ gnu. W ramach szóstej edycji Gdynia Design Days odbywały się warsztaty, wykłady, plenery i różne prezentacje. Festiwal postawił na promo‑ cję młodych, organizując trzy wystawy przed‑ stawiające projekty studentów i absolwentów szkół plastycznych i technicznych: Dyplomy ASP w Gdańsku, W witrynach oraz Design innowacyjny. Rzeczy piękne i mądre. Ostatnia z nich mieściła się w Centrum Designu Gdynia, na terenie Pomor‑ skiego Parku Naukowo‑Technologicznego. Two‑ rzyły ją dwie grupy projektów: pierwsza skupiona wokół problematyki nowego użycia znanego już materiału, a druga – ukazująca możliwość prze‑ twarzania rzeczy już niepotrzebnych. Pierwsza reprezentowana była przez prace studentów The Royal Danish Academy of Fine Arts, School of Design, wśród których pojawiały się projekty z Corianu, a także interesujący rower z bam‑ busa. Drugą grupę tworzyły prace studentów z pracowni dr. hab. Tomasza Wójcika WAW ASP w Krakowie. Lampy Chandelier Justyny Zych, Spikestick Natalii Sienkiewicz, Cloudi Gabrieli Gajek, Skeleton i 229o Weroniki Tylec zaskaki‑ wały atrakcyjnymi formami oraz nieoczekiwa‑ nym światłem. Fotel Wdętkę Aleksandry Radej, siedzisko Cross Jeans i puf Polenpouf Dominiki
Bigaj zwracały uwagę nietypowością materiału, ale też, stworzone ze świadomością zasad ergo‑ nomii, zachęcały do spoczęcia na nich. Wystawa Design innowacyjny. Rzeczy piękne i mądre w roku ubiegłym została uznana za suk‑ ces, dzięki czemu tegoroczna, druga już edycja mogła się odbyć. Tego typu wydarzenia, poza oczywistą promocją młodych projektantów, pozwalają na wymianę pomysłów i poglądów, stając się często inspiracją do dalszych twórczych aktywności. Powinny zatem zostać włączone do stałego programu tego najważniejszego let‑ niego festiwalu projektowego w Polsce.
125
Kronika wydarzeń
Międzynarodowe warsztaty Wydziału Konserwacji Poczynając od znanych przykładów datowa‑ nych już na XII w., najwspanialsze dzieła malar‑ stwa zachodnioeuropejskiego, stanowiące dziś o wartości wielu europejskich i amerykańskich kolekcji muzealnych, powstawały zwykle na pod‑ obraziach drewnianych. Ze względu na złożoną budowę technologiczną, odmienność czynników wpływających na szybkość i przebieg procesu sta‑ rzenia drewna oraz zapraw i warstw malarskich, dobór i sposób prowadzenia zabiegów przy obra‑ zach na drewnie to dla konserwatora ogromne wyzwanie. W dzisiejszych czasach stosunkowo niewielu specjalistów posiada odpowiednie umiejętności manualne, a także wystarczająco rozległą wiedzę i doświadczenie niezbędne w przypadku konieczności przeprowadzenia konserwacji strukturalnej zabytkowego malo‑ widła na drewnie. W odpowiedzi na wciąż nie‑ wystarczającą liczbę wysoko wykwalifikowanych praktyków pośród młodego pokolenia konser‑ watorów amerykańska Fundacja Getty’ego (the Getty Foundation) wraz z Instytutem Konserwacji Getty’ego (the Getty Conservation Institute) oraz Muzeum Getty’ego (the J. Paul Getty Museum) zainicjowały projekt poświęcony problematyce strukturalnej konserwacji malowideł na drew‑ nie: Panel Paintings Initiative. Bazując na swoim wieloletnim doświadczeniu, Getty Foundation pomaga wykształcić nowe pokolenie specjalistów zdolnych w przyszłości sprostać wyzwaniu, jakim jest właściwe utrzymanie malowideł sztalugo‑ wych na drewnie. We wrześniu br. w ramach Panel Paintings Initiative odbyły się na Wydziale Konserwacji 126
Wiadomości asp /64
i Restauracji Dzieł Sztuki Akademii Sztuk Pięk‑ nych w Krakowie tygodniowe warsztaty konser‑ watorskie Panel Paintings Initiative – Kraków Training Institute, przeznaczone dla siedmiu konserwatorów zatrudnionych w większych muzeach Europy Wschodniej i Gruzji. Zajęcia (wykłady i ćwiczenia, a także zajęcia terenowe) prowadzone były przez zespół amerykańskich i europejskich wybitnych specjalistów. Krakow‑ ski Wydział Konserwacji został bardzo wysoko oceniony za nienaganną organizację i przygoto‑ wanie merytoryczne.
1. Salvatore Meccio doświadczony konserwa‑
2
3 3
tor z Genewy, pokazuje, jak prawidłowo wykonywać przygotowane przez niego ćwiczenia 2. Vaghtang Khostaria i Stefan Belihski, konserwa‑ torzy z Tblisi i Sofii, przygo‑ towują XVII‑wieczny obraz do klejenia 3. Pokaz Jeana‑Alberta Glatigny’ego, eksperta z Brukseli
4
4. Raymond Marchant, ekspert z Hamilton Kerr Institute, Universiy of Cambridge, przygoto‑ wuje XVII‑wieczny obraz do klejenia 5. Uczestnicy warsztatów i pracownicy ASP rozma‑ wiają o bezpiecznych meto‑ dach czyszczenia zabytko‑ wych obrazów
5
Fot. Aleksandra Hola
Aleksandra Hola
1
Oblicza Azji → Oblicza Azji → Państwowe Muzeum Etnograficzne, Warszawa → 15 X – 15 XI 2013
2 1
Bogna Łakomska Artystyczna współpraca pomiędzy Akademią Sztuk Pięknych w Krakowie, Polsko‑Japońską Wyższą Szkołą Technik Komputerowych w War‑ szawie oraz Uniwersytetem Techniczno‑Huma‑ nistycznym w Radomiu zaowocowała wspólnym projektem Oblicza Azji. Tegoroczna prezentacja stanowiła kontynuację konfrontacji pomiędzy uczelniami i wydziałami artystycznymi w Pol‑ sce, których zamysł zrodził się w roku 2009. Jego efektem była poprzednia wystawa Rytmy i rytuały poświęcona kulturze Afryki. Celem wystawy była prezentacja prac pol‑ skich artystów inspirujących się szeroko pojętą kulturą Azji. W tym artystycznym ujęciu Azja zdaje się mieć trzy główne oblicza: filozoficzne, estetyczne i stylistyczne. Filozoficzne to takie, w którym obrazy ukazują zainteresowanie prze‑ strzeniami i pojęciami, takimi jak pustka i peł‑ nia, yin i yang, egzotyczna natura, specyficzna polityka, właściwa dalekowschodnim regionom symbolika, baśniowość czy też obyczajowość. Oblicze estetyczne to z kolei to, które objawia się w pracach dotykających rozpoznawalnego w Azji wzornictwa, koloru, mody, muzyki, malarstwa pejzażowego, kaligrafii, ceramiki czy też animacji. Trzecie oblicze – stylistyczne – można dostrzec w dziełach, w których ekspresja, barwa, oszczęd‑ ność środków tudzież ich nagromadzenie infor‑ mują nas o specyficznym widzeniu świata, cha‑ rakterystycznym dla sztuki i kultury Azji właśnie. Próba zobrazowania Azji z punktu widzenia Europejczyka jest de facto kontynuacją XVII-, XVIII- i XIX‑wiecznych europejskich fascynacji Dalekim Wschodem, czego efektem była moda
na chinoiserie a następnie japonaiserie. Obec‑ nie poszukiwanie i odkrywanie różnego rodzaju „obrazów” Azji jest raczej kolejnym etapem na drodze poznania i zrozumienia pewnego uni‑ wersalizmu w sztuce i artystycznym przekazie, dlatego też mamy nadzieję, że widz odwiedzający naszą wystawę dostrzeże wysiłek artystów konty‑ nuujących ten wielowiekowy dialog kulturowy.
1. Paweł Słota 2. Justyna Smoleń 3. Artur Wąsowicz
3
127
Kronika wydarzeń
Design by
Bratislava Design Week
Korale koloru kora‑ lowego Magdaleny Falkiewicz i De.serki Aleksandry Satławy
Aleksandra Stencel – absolwentka wfp
Rdzeń zapięcia rowerowego stanowi izolo‑ wana linka stalowa, na którą nanizane są drew‑ niane koraliki, zabezpieczone odpowiednią powłoką malarską. Całość zamyka się za pomocą mosiężnej kłódki.
Magdalena Falkiewicz, absolwentka Wydziału Form Przemysłowych Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie, zdobyła II nagrodę w konkursie Design by. Celem konkursu jest promocja i upowszech‑ nianie wzornictwa młodego pokolenia projek‑ tantów, którzy w swojej twórczości odnoszą się do takich pojęć jak dziedzictwo, kultura i tra‑ dycja. Konkurs to także okazja do tworzenia sieci współpracy między przedsiębiorstwami a projektantami. …korale koloru koralowego Czerwone korale są jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli spod Tatr. Ta tra‑ dycyjna biżuteria jest zarówno noszona przez góralki jako część stroju, jak również chętnie kupowana na pamiątkę przez turystów. Korale obecne są w sztuce ludowej, na obrazach, w rzeź‑ bach – nawet w figurach sakralnych. Ten projekt nadaje im w prosty sposób nową funkcję użytkową, ale jednocześnie nie pozbawia tradycyjnego przeznaczenia, traktując je z przy‑ mrużeniem oka. Użytkownik może przypiąć nimi rower, ale też dumnie prezentować się z takim naszyjnikiem na szyi podczas jazdy. 128
Wiadomości asp /64
De.serki Projekt Aleksandry Satławy, wykonany w pra‑ cowni projektowania alternatywnego na Wydziale Form Przemysłowych Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie przy współpracy z firmą Forest Gorlice, znalazł się w finale mię‑ dzynarodowego konkursu make me!. Konkurs i wystawa make me! to jeden ze znaków rozpo‑ znawczych Łódź Design Festiwal, a skierowany jest do projektantów w wieku od 20 do 35 lat zgłaszających prace z zakresu wzornictwa prze‑ mysłowego i grafiki, w tym również z dziedziny tkanin, mody, szkła, ceramiki. Projekt został również wyróżniony w mię‑ dzynarodowym konkursie Design by organizowa‑ nym w ramach Światowych Dni Innowacji i wziął udział w wystawie pokonkursowej w Concordia Design w Poznaniu (24–28 IX 2013). De.serki to zestaw trzech desek do krojenia i podawania polskich serów. Forma projektu inspirowana jest ostrymi, „romboidalnymi” wzo‑ rami występującymi w architekturze i kulturze Podhala. Jednocześnie nawiązuje do kształtu foremki służącej do wyrabiania oscypków. Jedna strona deski służy do krojenia, druga do podawania. Trzy rozmiary zostały dostosowane do różnych rodzajów polskich serów. Największa deska z 16 wgłębieniami ma służyć do podawa‑ nia pokrojonego sera, bryndzy, a także redyko‑ łek z żurawiną. Średnia deska przeznaczona jest na oscypka czy gołkę, a mała na twaróg.
Miło nam poinformować o sukcesie absolwentki WFP Aleksandry Stencel, która podczas Brati‑ slava Design Week zdobyła nagrodę w katego‑ rii „Najlepsza kolekcja” za kolekcję wyciskarek do cytrusów Juicy. Aleksandra Stencel obroniła dyplom pt. Meble ze szkła wykonany pod opieką promotorską prof. Piotra Bożyka w pracowni pro‑ jektowania konceptualnego w Katedrze Projekto‑ wania Ergonomicznego w 2012 r. Doświadczenie w projektowaniu wyrobów ze szkła miała okazję zdobyć podczas wymiany zagranicznej na Aca‑ demy of Fine Arts and Design w Bratysławie w Studio of Glass. (inf. wł.)
Logo Akademia w Bronowicach obchodów 650‑lecia założenia uj → 28 XI 2013, Kraków Stanisław Tabisz Krakowska ASP została zaproszona na otwar‑
W roku 2014 Uniwersytet Jagielloński będzie obchodził uroczystość Jubileuszu 650‑lecia zało‑ żenia uczelni. W związku z organizacją obchodów jubileuszowych oraz promocją powyższego wyda‑ rzenia Uniwersytet Jagielloński ogłosił konkurs na opracowanie elementów identyfikacji wizual‑ nej jubileuszu – logo oraz plakatu. W konkursie wzięli udział artyści z Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Laureatką konkursu została Ewa Pawluczuk, adiunkt w Katedrze Projektowania Komunikacji Wizualnej Wydziału Form Przemy‑ słowych. (inf. wł.)
cie centrum handlowego Galeria Bronowice. W przestrzeni współczesnego hipermarketu przewidziano obecność oryginalnych dzieł sztuki współczesnej, które to dzieła będą prezentowane dla tysięcy ludzi przychodzących do Galerii Bronowice z motywacją zaspokajania swoich potrzeb, w tym również – mam nadzieję – este‑ tycznych, emocjonalnych i duchowych… Dziel‑ nica Bronowice jest dla Krakowa i Akademii Sztuk Pięknych miejscem naznaczonym tra‑ dycją i twórczą aktywnością wielu artystów, w szczególności znakomitych malarzy, rzeźbia‑ rzy i pisarzy okresu Młodej Polski. Tu przecież, w dworku Lucjana Rydla, powstało genialne Wesele Stanisława Wyspiańskiego. Tu spotykali się i osiedlali artyści, tworząc niepowtarzalny klimat tej dzielnicy. Cieszymy się, że właśnie w Bronowicach, w dzielnicy o typowo krakow‑ skiej poetyce, w gigantycznych przestrzeniach handlowego i usługowego centrum znalazło się miejsce dla sztuki współczesnej. Od dawna artyści tworzą swoje dzieła dla ludzi, szczególnie dla odbiorców wykazujących się humanistyczną wrażliwością i lotnością wyobraźni. Nie dziwmy się zatem, że artyści chcą dotrzeć z tym, co robią, do jak najszerszej publiczności. Sztukę wysokiej próby, na wskroś profesjonalną, odkrywającą nowe rodzaje wyrazu i ekspresji, tworzą arty‑ ści skupieni wokół wielkich uczelni wyższych w Europie i na świecie. Ponieważ nie tylko samym chlebem żyje człowiek, możliwość prezentacji dzieł znakomitych pedagogów Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie uznaję za niezwykle optymistyczny przejaw myślenia innowacyjnego i kreatywnego. Z takiego wła‑ śnie myślenia rodzi się w konsekwencji wspa‑ niała perspektywa dla społeczeństwa mającego światłe ambicje dążenia do pełnego rozwoju cywilizacyjnego i kulturowego.
↗ Jan Tutaj Pozory i 200 × 15 × 80 metal, drewno lustro, 2008
129
Kronika wydarzeń
Nagrody Miasta Krakowa 2013 to rodzaj szczegól‑ nego wyróżnienia, którym honorowani są wybitni twórcy, ludzie nauki i sportu – za zasługi dla naszego miasta. Przyznaje się je od 1994 r. za osiągnięcia z okresu poprzednich dwóch lat lub za całokształt dokonań. „To wyjątkowe wyróż‑ nienie, które otrzymują osoby o niepodważalnym znaczeniu, cieszące się najwyższym autorytetem, których dorobek i dokonania są powszechnie cenione. Gratuluję im wszystkim i cieszę się, że dołączają do grona tak wyjątkowych ambasado‑ rów naszego miasta” – mówił podczas uroczysto‑ ści prezydent Miasta Krakowa Jacek Majchrowski. Cieszy nas, że w tym roku nagrodę w kategorii Kultura i Sztuka otrzymał przedstawiciel naszej Akademii, prof. Jan Pamuła – malarz, grafik, profesor sztuk plastycznych i sztuk wizualnych. Profesor Jan Pamuła urodził się w 1944 r. w Spytkowicach. Studiował malarstwo i grafikę na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych oraz w École Nationale Supérieure des Beaux‑Arts w Paryżu. Dyplom uzyskał w 1968 r. W roku 1992 otrzymał tytuł profesora sztuk plastycz‑ nych. Artysta związany jest z macierzystą uczel‑ nią, gdzie w 1996 r. doszedł do stanowiska profesora zwyczajnego w Katedrze Sztuk Wizu‑ alnych. W latach 90. pracował w New York Insti‑ tute of Technology jako stypendysta Fundacji Fulbrighta. W latach 1996–2002 pełnił funkcję prorektora krakowskiej ASP, zaś w latach 2002– 2008, przez dwie kadencje, rektora tej uczelni. Jan Pamuła zajmuje się malarstwem, grafiką i mediami elektronicznymi. Od 1970 r. uprawia artystyczną abstrakcję geometryczną i od tego czasu do chwili obecnej stosuje w swym malar‑ stwie i grafice elementy i systemy geometryczne. W latach 70. eksperymentował z geometrycznie 130
Wiadomości asp /64
formowanymi podobiznami i obiektami trójwy‑ miarowymi. Zrealizował cykl noszący tytuł Obiekty geometryczne, cykl litografii i wklęsłodruków. W latach 80. w cyklach dużych obrazów i grafik pt. Seria komputerowa I i Seria komputerowa II rozwinął za pomocą programów komputerowych ciągłe, permutacyjne dzielenie płaszczyzny obrazu, aż do stworzenia rozbudowanej sieci prostokątów. W latach 90. XX w. wykonał cykl grafik komputerowych opartych na obrazach fotogra‑ ficznych i technice reprodukcji, z zastosowaniem skanerów i elektronicznych technik obrazowania. W cyklu Leonardo przetworzył elementy znanych dzieł Leonarda da Vinci, umieszczając je w nie‑ oczekiwanych kontekstach. Profesor Jan Pamuła ma w swoim dorobku ponad 50 wystaw indywidualnych krajowych i zagranicznych, a także udział w licznych wysta‑ wach zbiorowych. Jego prace znajdują się m.in. w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie, Muzeum Narodowego w Krakowie, Muzeum Archi‑ tektury we Wrocławiu, Muzeum Wiktorii i Alberta w Londynie, Albertina w Wiedniu, Portland Art Museum w Oregonie, The Kosciuszko Foundation w Nowym Jorku. Jan Pamuła jest członkiem ZPAP. W roku 2003 został wyróżniony Nagrodą im. Witolda Wojtkiewicza za wystawę malarstwa Obiekty geometryczne: retrospekcja w Starmach Gallery. W tym samym roku za wybitne zasługi w pracy zawodowej w szkolnictwie artystycznym został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odro‑ dzenia Polski. Profesor Jan Pamuła był w latach 2010–2013 prezesem Stowarzyszenia Międzyna‑ rodowe Triennale Grafiki i Koordynatorem Gene‑ ralnym MTG – Kraków 2012. (inf. wł.) Prof. Jan Pamuła
Fot. Anna Szwaja
Nagroda Miasta Krakowa dla profesora Jana Pamuły
Doktorat Honoris Causa UT w Koszycach dla profesora Władysława Pluty
Jan Pamuła 2 x br. miałem zaszczyt – z upoważnienia Rektora naszej Uczelni – uczestniczyć w pod‑ niosłej uroczystości nadania tytułu Doktora Honoris Causa Profesorowi Władysławowi Plu‑ cie w Uniwersytecie Technicznym w pięknych słowackich Koszycach. Nadanie tytułu odbyło się w związku z uroczystościami 15. rocznicy założenia Wydziału Sztuki Uniwersytetu Tech‑ nicznego i było pierwszym punktem programu obchodów tej rocznicy. Profesor Władysław Pluta związany był z Wydziałem Sztuki UT od samych jego początków. Pracując na tym wydziale przez ponad trzy lata, zyskał sobie wielkie uznanie i szacunek zarówno pedago‑ gów, jak i studentów, pozyskał także – o czym mogłem się przekonać w czasie uroczystości – ogromną liczbę prawdziwych przyjaciół. Przy‑ jechali oni na tę wspaniałą uroczystość z wielu miast w Czechach i Słowacji. Ceremonię rozpoczęło uroczyste wejście do sali Aula Maxima orszaku władz uczelni i zaproszonych przedstawicieli słowackich i cze‑ skich uniwersytetów oraz uczelni artystycznych. Rektorów i dziekanów UT, a także gości w akade‑ mickich togach i biretach prowadził pedel przy dźwiękach fanfar. Pochód zamykali JM Rektor Uniwersytetu prof. Anton Čižmar i Profesor Wła‑ dysław Pluta. Nastrój zrobił się jeszcze bardziej podniosły, gdy odegrano hymny państwowe Polski i Słowacji. Promotorem doktoratu był prof. Peter Pasztor, były dziekan Wydziału Sztuki, zaś piękną laudację wygłosił obecny dziekan tego Wydziału, doc. inż. Ján Kanóch. Ceremoniał poprowadził prorektor prof. Juraj Sinay.
Fot. Anna Szwaja
Fot. Jan Pamuła
↑ Prof. Władysław Pluta
↑ Od lewej: prof. Jan Pamuła, prof. Anton Čižmar, prof. Władysław Pluta
Po obszernej i szczegółowej laudacji, w któ‑ rej dziekan Wydziału przypomniał zebranym osiągnięcia artystyczne i zasługi dydaktyczne Profesora – także te dla Wydziału Sztuki UT – rektor Uniwersytetu ogłosił akt nadania, decyzją senatu z dnia 21 VI 2013 r., tytułu Doktora Hono‑ ris Causa Uniwersytetu Technicznego w Koszy‑ cach Profesorowi Władysławowi Plucie. Następ‑ nie, z pomocą promotora, świeżo obdarzony zaszczytną godnością Doctor Honoris Causa złożył obowiązkowe ślubowanie. Bardzo wzru‑ szony Profesor wygłosił następnie swoje słowo – dziękując za otrzymany zaszczyt i przywołując podobieństwa i związki, jakie zachodzą między kształceniem na Wydziale Sztuki UT w Koszy‑ cach i ASP w Krakowie. Wspomniał o żarliwości i pasji studentów, z jaką zetknął się, pracując w Uniwersytecie Technicznym u początku kształ‑ towania się Wydziału Sztuki. Po wystąpieniu JM Rektor, prof. Anton Čižmar, wręczył Profesorowi insygnia doktor‑ skie i dyplom DHC. Po tym akcie miałem możli‑ wość złożenia Profesorowi oficjalnych gratulacji w imieniu JM Rektora Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, prof. Stanisława Tabisza, oraz odczy‑ tania i przekazania, wraz z kwiatami, osobistego listu gratulacyjnego Rektora. Uroczystość – po przejściu przy dźwięku fan‑ far orszaku akademickiego z sali Aula Maxima do obszernego hallu‑galerii – zakończyła się długo trwającymi gratulacjami, składanymi przez pedagogów, przyjaciół, wykładowców z innych uczelni, byłych studentów, a obec‑ nie często także wykładowców w słowackich
i czeskich uczelniach. Przyjmując kwiaty wraz z gratulacjami, wspomagała Profesora w tym uroczystym zamieszaniu żona Basia. Wieczorem wraz z pedagogami, studentami i władzami Uczelni braliśmy udział w pięknym koncercie i otwartych dla całej społeczności akademickiej uroczystościach 15‑lecia Wydziału Sztuki UT w Koszycach. Podczas tej uroczysto‑ ści został także odczytany i wręczony Władzom Uczelni i Wydziału jubileuszowy list gratulacyjny od JM Rektora Akademii Sztuk Pięknych w Krako‑ wie, prof. Stanisława Tabisza. Uroczystość zakoń‑ czyło otwarcie wielkiej wystawy dyplomantów,
absolwentów, ale i studentów Wydziału Sztuki w ogromnym Pawilonie Wystawowym, który został oddany do użytku jako jedna z wielu inwe‑ stycji kultury powstałych w Koszycach w związku z tym, że to piękne miasto jest w tym roku Euro‑ pejskim Miastem Kultury. W dniu następnym wraz z Profesorem Wła‑ dysławem Plutą mieliśmy jeszcze możliwość uczestniczenia w pierwszym dniu międzynaro‑ dowej konferencji FUTU – RES /2013, zorganizo‑ wanej także z okazji jubileuszu 15‑lecia Wydziału Artystycznego.
131
Kronika wydarzeń
Dyplomy doktora sztuki i doktora habilitowanego rozdane
Dwie wystawy w Gorlicach
↑ Ewa Żelewska‑Wsiołkowska Okno, 130 × 100 cm, akryl, 2013
28 xi 2013 r. w głównym gmachu Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie odbyła się uroczystość wręczenia dyplomów doktora sztuki i doktora habilitowanego. Wydarzenie to, stano‑ wiące symboliczny moment zwieńczenia trudu wypromowanych artystów oraz promotorów i recenzentów ich prac, jest ważnym momentem w życiu uczelni. Warto przypomnieć, że do tej pory krakowska ASP wypromowała 176 doktorów sztuki oraz 89 doktorów habilitowanych. Nadano (od 2003) doktoraty honoris causa czterem wybitnym artystom. Są to: Igor Mitoraj, Toshihiro Hamano, Augustus Gus Mazzocca oraz Christian Boltański. Ponadto od 1992 r. w Akademii nadano tytuły honorowego profesora ASP w Krakowie 14 osobistościom, artystom i pedagogom. W tym roku dyplomy doktora habilitowa‑ nego odebrali: Jerzy Bogusławski, Włodzimierz Karankiewicz, Jarosław Kozakiewicz, Tomasz
132
Wiadomości asp /64
Kowalczyk, Grzegorz Niwiński, Piotr Panasiewicz, Włodzimierz Pastuszak, Maria Podskarbi‑Hebisz, Mirosław Sikorski i Witold Stelmachniewicz, natomiast dyplomy doktora sztuki otrzymali: Marta Józefina Bożyk, Andrzej Jacek Bronikow‑ ski, Elżbieta Teresa Chodorowska, Małgorzata Agnieszka Drozd‑Witek, Paweł Jacek Dutkiewicz, Dominika Frycowska, Wojciech Stanisław Jani‑ szewski, Monika Kilan, Adam Kołodziej, Barbara Kovalova, Dagmara Latała, Zuzanna Lesińska, Julita Ewa Malinowska, Ewelina Aneta Małysa, Łukasz Marek Murzyn, Monika Ewa Niwelińska, Marcin Nosko, Miłosz Kajetan Pobiedziński, Andrzej Rułka, Daniel Przemysław Rycharski, Renata Jadwiga Szułczyńska, Dorota Tarnowska‑ -Urbanik, Małgorzata Widomska, Zofia Barbara Wollny, Ryszard Antoni Wójcik, Michał Jakub Zawada i Małgorzata Zbroińska. Wszystkim ser‑ decznie gratulujemy. (inf. wł.)
18 x br. w galerii Muzeum Dwory Karwacjanów i Gładyszów w Gorlicach odbyły się wernisaże wystaw dwojga krakowskich artystów. Ewa Żelewska‑Wsiołkowska to absolwentka Wydziału Malarstwa naszej uczelni z 1974 r. z pracowni prof. Jerzego Nowosielskiego. Na wystawie pokazała 30 obrazów – są to górskie pejzaże z Dolomitów, pejzaże znad Bałtyku oraz wnętrza i martwe natury. Ekspozycji towarzyszy starannie wydany katalog. Szymon Kiwerski to absolwent Wydziału Form Przemysłowych z 2006 r., a obecnie asystent w Katedrze Komunikacji Wizualnej na macierzystym wydziale. Na wystawie prezen‑ tuje cykl czarno‑białych fotografii, wykonanych przezeń w Czarnobylu, w 22 lata po katastrofie tamtejszej elektrowni atomowej. Każde zdjęcie opatrzone jest komentarzem, w którym autor przypomina to wydarzenie oraz opisuje obecny stan tego miejsca. (inf. wł.)
Pomnik Jana Matejki projektu Jana Tutaja
Stypendium „Grazelli” ↓ Dariusz Milczarek Poczekalnia, tempera żółtkowa, 150 × 150 cm, 2013
→ 12 XI 2013, Kraków
140 lat temu, w 1873 r., Jan Matejko objął stano‑ wisko dyrektora Szkoły Sztuk Pięknych w Kra‑ kowie. Urząd ten piastował przez dwie kolejne dekady, a wiele spośród jego dokonań, ze wznie‑ sieniem głównego gmachu ASP na czele, do dziś kształtuje życie uczelni. W 1979 r. nadano Aka‑ demii Sztuk Pięknych imię Jana Matejki. Monument Jana Matejki, przedstawiający artystę siedzącego w fotelu umieszczonym w ramie obrazu, ustawiono przy ul. Basztowej, niedaleko Barbakanu. To miejsce szczególne. Mistrz Jan codziennie przechodził w pobliżu tego miejsca, idąc do pracy ze swego mieszkania przy ul. Floriańskiej, a później wracając do domu. Twórcą pomnika Jana Matejki, patrona Aka‑ demii Sztuk Pięknych w Krakowie, jest prof. Jan Tutaj, prorektor krakowskiej ASP.
Konkurs „Malarstwo językiem uniwersalnym” Zakończył się ii Ogólnopolski Konkurs Malar‑ ski zorganizowany przez Fundację Zielona Marchewka. Na konkurs wpłynęły 534 prace, zgłoszone przez 230 artystów. W ii etapie wzięło udział 61 artystów. i miejsce (12 tys. zł) przy‑ znano Annie Korpycie za pracę Intymność‑sekret‑ ność#2 – akryl, żywice, biżuteria, 120 × 80 cm; ii miejsce (6 tys. zł) – absolwentce krakowskiej asp Agacie Kus za pracę Freud’s Women →, olej na płótnie, 85 × 105 cm; iii miejsce (4 tys. zł) – Karolinie Jabłońskiej za pracę Dżungla, 110 × 70 cm, olej na płótnie. Prace biorące udział w drugim etapie konkursu będzie można oglądać na dwóch pokazach w Warszawie i Białymstoku między listopadem 2013 a styczniem 2014 r.
28 x br. odbyło się posiedzenie jury Fundacji „Grazella”, przyznające doroczne stypendia dla młodych twórców. Jury, pod przewodnic‑ twem rektora ASP prof. Stanisława Tabisza, prezesa Fundacji, obradowało w składzie: mec. Wiesława Chmielowska (wiceprezes), kanclerz asp mgr inż. Adam Oleszko (członek zarządu) oraz powołani eksperci – prof. Lidia Matynian (muzyka), p. Marek Sołtysik (litera‑ tura) i prof. Janusz Matuszewski (malarstwo). W dziedzinie muzyki, gdzie zgłoszono dziewięć kandydatur, stypendium otrzymał Szymon Godzięba‑Trytek, kompozytor, tegoroczny absol‑ went bydgoskiej Akademii Muzycznej w klasie prof. Mariana Borkowskiego; w dziedzinie lite‑ ratury (dwie kandydatury) – poeta Patryk Czar‑ kowski, a w dziedzinie malarstwa (dziewięć kan‑ dydatur) – Dariusz Milczarek, absolwent naszej Akademii, dawny student, a obecnie doktorant prof. Adama Wsiołkowskiego.
133
Kronika wydarzeń
Publikacje
Pakiet 6 płyt dvd z filmami z pracowni filmów animowanych asp w Krakowie
Michał Sobol Pulsary
W skład zestawu wchodzi książeczka i sześć płyt dvd z filmami, etiudami i ćwiczeniami zre‑ alizowanymi w pracowni filmu animowanego, począwszy od lat 80. Zapisano na nich filmy o łącznym czasie projekcji wynoszącym osiem i pół godziny. Ten unikatowy zestaw zaprezento‑ wano w takiej formie po raz pierwszy. Stanowi on okazję do wzbogacenia wiedzy o filmie animowa‑ nym powstałym w krakowskiej asp. Nakład ogra‑ niczony. Zamówienia można kierować na adres: wydawnictwo@asp.krakow.pl.
ArtNoble – nagroda dla młodych artystów! Nagroda ArtNoble została ustanowiona przez Fundację Kultury i Sztuki ArtHolding dla mło‑ dego obiecującego artysty, który zaprezento‑ wał w danym roku najlepszą pracę dyplomową w zakresie sztuk wizualnych. Laureat wybierany jest spośród kandydatów zgłoszonych przez publiczne uczelnie artystyczne w kraju – asp w Warszawie, w Krakowie, w Łodzi, we Wrocławiu, w Gdańsku, w Katowicach, ua w Poznaniu oraz as w Szczecinie. Każda uczelnia typuje do kon‑ kursu trzy najlepsze dyplomy w danym roku akademickim. Wyboru dokonuje jury konkursu, w skład którego wchodzą rektorzy publicznych uczelni artystycznych, a także wybitne osobisto‑ ści ze świata kultury, sztuki i mediów. 8 ix br. na jubileuszowym v Interdyscyplinarnym Festi‑ walu Sztuk Żyrardów 2013 po raz drugi została przyznana statuetka ArtNoble – dla najlepszego
134
Wiadomości asp /64
Przeczytałem, z uwagą i z przyjemnością. Jest to tom doskonale skomponowany, zwarty, inte‑ resujący w warstwie językowej, moim zdaniem – wybitny. Adam Zagajewski
dyplomu spośród wszystkich publicznych uczelni artystycznych w zakresie sztuk wizualnych. Każda uczelnia wytypowała trzech kandydatów, a jury, w skład którego weszli rektorzy publicz‑ nych uczelni artystycznych i znane osobistości świata kultury i sztuki, m.in. K. Janda, G. Mie‑ cugow, A. Glińska, M. Żydowicz, T. Miłkowski, B. Chrabota, wytypowali zwycięzcę i przyznali dwa wyróżnienia. Statuetka ArtNoble 2013 tra‑ fiła w ręce J. Dudka – z asp w Krakowie (ode‑ brał ją prof. Jan Tutaj), wyróżnienia otrzymali G. Klimek z asp we Wrocławiu i Joanna Kurkie‑ wicz z asp w Łodzi. Nagrodą dla laureata i osób wyróżnionych jest wystawa w Galerii Studio w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, a także indywidualna wystawa w trakcie kolejnej edycji Interdyscyplinarnego Festiwalu Sztuk. (inf. wł.) www.miastogwiazd.pl
W Pulsarach opisuje Sobol problem funda‑ mentalny – napięcia między doświadczeniem natury i kultury, bytu zwierzęcego i bytu ludz‑ kiego. Inaczej niż w poprzednim swoim zbiorze Naturalla, gdzie człowiek postawiony był wobec nagiej „bez‑sensownej” natury konfrontuje czło‑ wieka z „tworami drugiego stopnia”, to znaczy z kulturą. Stąd cykle Ojciec i syn i Kolekcja, stąd główna oś zbioru – wiersze o panu Orkuszu, nawiązujące do tradycji literatury inicjacyjnej, ale też (po części polemicznie, po części ironicz‑ nie) do Pana Cogito Herberta oraz dzieła Lukre‑ cjusza De rerum natura, z którego pochodzi motto całego zbioru.
Praktyczny poradnik dla artystów
Adam Wodnicki, Grażyna Arelate. Obrazki Schulze‑Głazik z niemiejsca Malowidło z klasztoru w Lubiążu
Publikacja przeznaczona jest dla studentów i absolwentów uczelni artystycznych. Mury pol‑ skich wyższych uczelni artystycznych rocznie opuszcza prawie trzy tysiące absolwentów, w tym ok. 1349 plastycznych. Zainteresowanie kierun‑ kami artystycznymi, pomimo niżu demograficz‑ nego, z roku na rok rośnie, bowiem we współ‑ czesnym świecie kultura przedsiębiorczości wymusza kreatywność na wszystkich poziomach, oczekuje bezustannej pracy i nieszablonowego podejścia. Sytuacja artysty w Polsce wiąże się z koniecznością dokonywania trudnych wybo‑ rów, związanych przede wszystkim z rozwar‑ stwieniem rzeczywistości artystycznej. Poradnik stara się odpowiedzieć na pytanie: jak pogodzić bezinteresowną pasję i misję z mechanizmami rynkowymi.
Arelate. Obrazki z niemiejsca to trzecia, po Notat‑ kach z Prowansji i Obrazkach z krainy d’Oc, zamy‑ kająca trylogię o Prowansji książka Adama Wodnickiego. Emerytowany profesor naszej ASP ponownie zabiera nas na południe Francji i prowadzi przez tę fascynującą krainę. Jeśli ktoś chciałby powtórzyć podróż Adama Wod‑ nickiego, zalecamy, aby odbył ją samochodem drogą z miasteczka Argentera we Włoszech przez Alpy, przełęcz Maddalena, do Sisteronu po stro‑ nie francuskiej i aby koniecznie zrobił to w paź‑ dzierniku. Po pokonaniu tej drogi nabiera się szacunku dla życia. Później jest już z górki, aby… „raptem odnaleźć się w krainie z drugiej strony lustra. To znaczy w Prowansji magicznej. Miejscu, które poza autorem nie istnieje nigdzie. Bo Pro‑ wansja to nie kraj, lecz sposób myślenia – mówi Wodnicki – to szczególny stan ducha”. Te słowa pochodzą z eseju Mariusza Wilka pt. Chylę czoła („Zeszty Literackie”, 2013, nr 121).
Praktyczny poradnik dla artystów red. Agnieszka Pindera, Toruń 2012.
Adam Wodnicki, Arelate. Obrazki z niemiejsca, Wydaw‑ nictwo Austeria, Kraków–Budapeszt 2013.
Nakładem wydawnictwa Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie ukazała się książka Grażyny Schulze‑Głazik pt. Malowidło Philipa Chri‑ stiana Bentuma z początku XVIII wieku w bibliotece pocysterskiego klasztoru w Lubiążu. Problemy kon‑ serwacji‑restauracji monumentalnych barokowych malowideł na podłożu gipsowym. To niezwykła książka o niezwykłym miejscu. Autorka przenosi nas bowiem do barokowego klasztoru cystersów w Lubiążu, drugiego pod względem wielkości założenia klasztornego na świecie i jednego z najważniejszych zabytków Dolnego Śląska. Wiele miejsca poświęcono barokowej bibliotece, jej dekoracji malarskiej, malarstwu Philipa Chri‑ stiana Bentuma oraz historii prowadzonych tam prac konserwatorsko‑restauratorskich. W książce pomieszczono wiele reprodukcji opisywanych dzieł sztuki, co daje nam wyobrażenie o wspa‑ niałości artystycznej klasztoru w czasach jego świetności. Grażyna Schulze‑Głazik, Malowidło Philipa Christiana Bentuma z początku XVIII wieku w bibliotece pocysterskiego klasztoru w Lubiążu. Problemy konserwacji‑restauracji monumentalnych baro‑ kowych malowideł na podłożu gipsowym, Wydawnictwo Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie, Kraków 2013.
135
Publikacje
Czesława Frejlich, Dominik Lisik, Polish Design: Uncut Polish Design: Uncut to zrealizowana na zamówie‑ nie Instytutu Adama Mickiewicza anglojęzyczna publikacja, która ma promować polskie wzornic‑ two za granicą. Wydawnictwo ma zapoznać czytelnika z dorobkiem polskiego designu po roku 2000. Zawiera 120 prac 90 projektantów pogrupo‑ wanych w 7 działów: meble; środki transportu i przestrzeń publiczna; urządzenia domowe i specjalistyczne; lampy; szkło i ceramika; tka‑ niny, ubiór i zabawki oraz eksperymenty. Układ i liczba przykładów wynikają z poziomu rozwoju poszczególnych dziedzin w Polsce. Nie pominięto projektów z pogranicza wzornictwa i sztuki, wno‑ szących istotny wkład w rozwój kultury. Oprócz fotografii każdemu obiektowi to‑ warzyszy krótki opis charakteryzujący walory wzornicze produktu oraz biogram jego projek‑ tanta. Wydawnictwo zawiera również 12 wy‑ wiadów z czołowymi polskimi designerami. Opisują one metodę ich pracy, jak również prze‑ kazują spostrzeżenia dotyczące współczesnego polskiego wzornictwa, jego silnych i słabych stron. Fotografie, wykonane przez Przemka Szu‑ bę, pokazują obiekty w innych, mniej oczywi‑ stych kontekstach. Przyjęta konwencja odbiega
Wiadomości asp w Krakowie Dołącz do nas na Facebooku Wydawca: Akademia Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie Redaktor naczelny: prof. Stanisław Tabisz, rektor ASP w Krakowie Kierownik Działu Promocji i Wydawnictw: Jacek Dembosz, redakcja@asp.krakow.pl Zespół redakcyjny: prof. asp Barbara Ziembicka, dr hab. Kinga Nowak, prof. Janusz Krupiński, prof. asp Łukasz Konieczko, mgr Jacek Dembosz, mgr Michał Pilikowski, mgr Michał Bratko. wiadomosciasp@asp.krakow.pl, tel. 12/ 252 75 12
136
Wiadomości asp /64
od prezentacji katalogowych czy marketingo‑ wych i prezentuje polskie projektowanie „bez upiększeń”, do czego odnosi się również an‑ gielski tytuł publikacji. Polish Design: Uncut to rodzaj podsumowa‑ nia polskiego designu ostatniej dekady, w której zarówno producenci, jak i odbiorcy zaczynają zdawać sobie sprawę ze znaczenia wzornictwa dla gospodarki i kultury, a wyroby powoli stają się konkurencyjne na światowym rynku. Tłumaczenie: Søren Gauger Instytut Adama Mickiewicza, Warszawa 2013 fotografie Przemek Szuba, opracowanie graficzne Kuba Sowiński, Wojciech Kubiena, 229 × 279 mm, 296 stron, oprawa twarda ISBN 978‑83‑60263‑43‑3
Projekt i skład: Michał Bratko mbratko@asp.krakow.pl Layout: Jakub Sowiński (Biuro Szeryfy) Złożono krojem: Unit Slab Korekta redakcyjna: Lucyna Sterczewska Korekta: Adam Wsiołkowski Nakład: 1400 egz. ISsN 1505–0661 Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych, zastrzega sobie prawo do skracania i redagowania nadesłanych tekstów.
www.wiadomosciasp.pl www.wydawnictwo.asp.krakow.pl
Akademia Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie pl. Matejki 13, 31-157 Kraków tel. 012 299 20 00, 012 422 09 22 fax 012 422 65 66 Rektor prof. Stanisław Tabisz Prorektor ds. Nauki i Spraw Zagranicznych prof. Piotr Bożyk Prorektor ds. Studenckich dr hab. Jan Tutaj Kanclerz mgr inż. Adam Oleszko Wydział Malarstwa Dziekan dr hab. Piotr Korzeniowski Prodziekan dr hab. Witold Stelmachniewicz pl. Matejki 13, 31-157 Kraków tel. 012 299 20 31 Wydział Rzeźby Dziekan prof. Józef Murzyn Prodziekan prof. asp Ewa Janus pl. Matejki 13, 31-157 Kraków tel. 12 299 20 37 Wydział Grafiki Dziekan dr hab. Krzysztof Tomalski Prodziekan dr Tomasz Daniec ul. Humberta 3, 31-121 Kraków tel. 12 632 13 31, 12 632 48 96 ul. Karmelicka 16, 31-128 Kraków tel. 12 421 43 82 Wydział Architektury Wnętrz Dziekan dr hab. Beata Gibała‑Kapecka Prodziekan dr hab. Joanna Kubicz ul. Humberta 3, 31-121 Kraków tel. 12 632 13 31, 12 632 48 96 Wydział Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki Dziekan dr hab. Marta Lempart‑Geratowska Prodziekan dr Jarosław Adamowicz ul. Lea 29, 30-052 Kraków tel. 12 662 99 00 Wydział Form Przemysłowych Dziekan prof. Andrzej Ziębliński Prodziekan dr Anna Myczkowska‑Szczerska ul. Smoleńsk 9, 31-108 Kraków tel. 12 422 34 44 Wydział Intermediów Dziekan prof. Artur Tajber ul. Marszałka Józefa Piłsudskiego 38 31-111 Kraków tel.12 299 20 37 intermedia@asp.krakow.pl Biblioteka Główna Dyrektor mgr Jadwiga Wielgut‑Walczak ul. Smoleńsk 9, 31-108 Kraków tel. 12 292 62 77 w. 35 Muzeum asp Kierownik mgr Małgorzata Sokołowska pl. Jana Matejki 13, 31-157 Kraków tel. 12 299 20 29
Korespondenci wydziałowi: dr hab. Kinga Nowak – Wydział Malarstwa dr Janusz Janczy – Wydział Rzeźby dr Agnieszka Łukaszewska – Wydział Grafiki mgr Joanna Łapińska – Wydział Architektury Wnętrz mgr Joanna Hedrick – Wydział Konserwacji i Restau‑ racji Dzieł Sztuki mgr Anna Szwaja – Wydział Form Przemysłowych mgr Mariusz Sołtysik – Wydział Intermediów
-