Wiadomosci ASP nr 72

Page 1

72

Dom Pracy Twórczej Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie → Pokoje gościnne i apartamenty → W pobliżu wyciągi narciarskie → Konkurencyjne ceny w Zakopanem

34-500 Zakopane, ul. Harenda 16 | tel. 12-299-20-57 | kom. 508-511-603 | e-mail: harenda@asp.krakow.pl

www.facebook.com/ASPHarenda

Wiadomości Wiadomości wiadomości asp w krakowie dołącz do nas na facebooku

Wiadomości ASP 72 Akademia

styczeń 2016

Sztuk Pięknych

ISSN 1505–0661

im. Jana Matejki

www.asp.krakow.pl

w Krakowie

cena 6 zł (w tym 5% VAT)


Z NARO Ż NIKA p i e r w s z e g o PIĘTRA

Międzynarodowe Triennale Grafiki i inne wystawy… Stanisław Tabisz

wyeksponowana w nowych przestrzeniach galeryj‑ nych naszej Akademii, tzn. w Galerii asp w holu

Ur. w 1956 r. w Domaradzu. Studiował na Wydziale Gra‑ fiki (w latach 1977–1978) oraz na Wydziale Malarstwa (w latach 1978–1982) Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Zajmuje się malarstwem, rysunkiem, projektowaniem graficz‑ nym, scenografią, krytyką sztuki. Prowadzi pracownię malarstwa na Wydziale Grafiki macierzystej uczelni. Od 2012 r. piastuje godność jej rektora.

2

W nowy rok akademicki 2015/2016 weszliśmy, spoty‑

na parterze, oraz piętro niżej, w Galerii Promocyjnej,

kając się we wrześniu nie tylko podczas uroczystych

a także w Galerii Wydziału Malarstwa. Jak widać,

inauguracji w wielu uczelniach Krakowa, ale bardzo

w tej edycji Międzynarodowego Triennale Grafiki

często uczestnicząc w wernisażach wystaw organi‑

udostępniliśmy własną bazę galeryjną oraz poten‑

zowanych w ramach Międzynarodowego Triennale

cjał koncepcyjny i organizacyjny naszych peda‑

Grafiki – Kraków 2015.

gogów grafików, a także ufundowaliśmy Nagrodę

Multiekspozycyjnie przebiegające święto grafiki

Rektora asp w Krakowie. Ważnym elementem współ‑

warsztatowej – mające swoją formułę międzynarodo‑

pracy z smtg w Krakowie jest promocyjne oddanie

wego konkursu w postaci głównej ekspozycji w gsw

prawie w całości numeru 72 „Wiadomości asp”.

Bunkier Sztuki oraz dopełniających imprez towarzy‑

To w tym numerze właśnie dowiecie się Państwo

szących – ponawiane jest od wielu lat i wydaje się

o wielu wystawach i wydarzeniach składających się

być bardzo dobrym sposobem na promocję zarówno

na tę kontynuowaną od kilkudziesięciu lat między‑

naszej Akademii, jak i Królewskiego Miasta Krakowa.

narodową imprezę graficzną.

Akademia Sztuk Pięknych w Krakowie w każdej edycji

Drugim znaczącym wydarzeniem artystycznym

Triennale nawiązuje współpracę ze Stowarzyszeniem

w Akademii była – otwarta 23 x 2015 r. w Galerii asp

mtg w Krakowie, czyli głównym organizatorem i reali‑

oraz w Muzeum asp – wystawa Władysława Jarockiego

zatorem wielkiego, światowego przeglądu tej dys‑

a także promocja monograficznego albumu wyda‑

cypliny sztuki. Wielu naszych pedagogów artystów

nego wspólnie z Miejską Galerią Sztuki w Zakopanem.

grafików było zaangażowanych w merytoryczne

Pierwsza odsłona wystawy Jarockiego – niezwykle

i logistyczne stworzenie tej wielkiej imprezy, budu‑

zasłużonego dla naszej uczelni artysty, pedagoga,

jąc zapewne swoje zaangażowanie na artystycznej

organizatora oraz redaktora przedwojennego pisma

otwartości, na potrzebie wymiany doświadczeń oraz

krakowskiej asp „Sztuki Piękne” – odbyła się w lipcu

konfrontacji twórczych osiągnięć i odkryć.

bieżącego roku w Zakopanem. Wystawa w Akademii

Szczególnymi dla nas wystawami graficznymi

uzupełniona została o eksponaty z Muzeum Narodo‑

były: zorganizowana przez kuratora prof. Krzysztofa

wego w Krakowie oraz kolekcji prywatnych. Autorką

Tomalskiego, dziekana Wydziału Grafiki, wystawa

albumu jest dr Zofia Weiss, współpracująca z Kata‑

Grafika i warsztat, prezentowana w Ogrodzie

rzyną Łomnicką. To jedyne, jak do tej pory, obszerne

Sztuki przy ul. Rajskiej, a także odrębna, konkur‑

wydawnictwo monograficzne, (a więc unikatowe),

sowa wystawa Grand Prix Młodej Grafiki Polskiej,

poświęcone Władysławowi Jarockiemu.

Wiadomości asp /72


→ Spis treści

Z narożnika pierwszego piętra

2 – Stanisław Tabisz Międzynarodowe

Triennale Grafiki i inne wystawy…

Wystawy – Głosy – Recenzje

108 – Jadwiga Wielgut‑Walczak

Dialog rysunku z grafiką

111 – Stanisław Tabisz Szkic jako podstawa

Wydarzenie specjalne – mtg 2015

dzieła kreatywnego

4 – Międzynarodowe Triennale Grafiki – Kraków 2015

112 – Stanisław Tabisz W kręgu Maciejewskiego

16 – Wystawa Główna mtg – Kraków 2015

116 – Anna Bas Boty

18 – Deborah Cornell/Marta Anna Raczek‑Karcz

118 – James Hopkin 66/33

Grafika to lekkość i nawarstwianie się

122 – Patrycja Ochman Panoramy

wielu rzeczywistości…

126 – Anna Theiss Najpierw jest mokro,

22 – Grand Prix Młodej Grafiki Polskiej – Kraków 2015 28 – Malwina Mosiejczuk/Marta Anna Raczek‑Karcz

O melancholii, amerykańskich komiksach

i współczesnym świecie

130 – Paulina Tendera Sztuka współczesna

w Centro Atlántico de Arte Moderno

134 – Konrad Kozieł W jaźni, w duszy,

34 – Romans z grafiką. Od Albersa do Vostella 42 – Przestrzenie Tao

a potem pojawia się życie

jak kto woli…

137 – Jan Tutaj Idzie nowe

48 – Za kulisami. Wstawa jurorów i artystów

– członków Zarządu smtg

Kronika wydarzeń

54 – Tabula rasa

139 – Jakub Gołębiewski Najlepsze dyplomy wfp

56 – Krzysztof Tomalski Grafika i warsztat

141 – RedDot dla pracy dyplomowej Marceliny Nowak

64 – Grzegorz Hańderek Triennale Grafiki

142 – Mobility for All – Sukces studentów wfp

Polskiej w Katowicach

144 – Łukasz Sarnat 43 Międzynarodowe

Prezentacje monograficzne

146 – Finał konkursu make me!

70 – Janusz Krupiński xyz egzystencji

Inauguracja 197. roku akademickiego

86 – Zofia Weiss Władysław Jarocki

Targi Meblowe w Ostródzie

152 – Jan Tutaj ArtNoble Wspomnienia

156 – Krzysztof cedro Kazimierz Machowina 157 – Adam wsiołkowski Jan Miczyński

↑ Projekt okładki: Aleksandra Toborowicz (na okładce wykorzystano Krój pisma Symbolon Iwony Łukowskiej)

Historia

94 – Michał Pilikowski Władysław Łuszczkiewicz

159 – Stanisław tabisz Stanisław Batruch

i jego czasy

104 – Jacek Dembosz, Michał Kozioł Dziadek Zasada

158 – Ewa Janus Stefan Borzęcki

2 × Zdrój Jana, 3 × Klub pod Ręką

Publikacje

160 – Jan Tyszler Wieluń i pamięć 1


Z NARO Ż NIKA p i e r w s z e g o PIĘTRA

Międzynarodowe Triennale Grafiki i inne wystawy… Stanisław Tabisz

wyeksponowana w nowych przestrzeniach galeryj‑ nych naszej Akademii, tzn. w Galerii asp w holu

Ur. w 1956 r. w Domaradzu. Studiował na Wydziale Gra‑ fiki (w latach 1977–1978) oraz na Wydziale Malarstwa (w latach 1978–1982) Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Zajmuje się malarstwem, rysunkiem, projektowaniem graficz‑ nym, scenografią, krytyką sztuki. Prowadzi pracownię malarstwa na Wydziale Grafiki macierzystej uczelni. Od 2012 r. piastuje godność jej rektora.

2

W nowy rok akademicki 2015/2016 weszliśmy, spoty‑

na parterze, oraz piętro niżej, w Galerii Promocyjnej,

kając się we wrześniu nie tylko podczas uroczystych

a także w Galerii Wydziału Malarstwa. Jak widać,

inauguracji w wielu uczelniach Krakowa, ale bardzo

w tej edycji Międzynarodowego Triennale Grafiki

często uczestnicząc w wernisażach wystaw organi‑

udostępniliśmy własną bazę galeryjną oraz poten‑

zowanych w ramach Międzynarodowego Triennale

cjał koncepcyjny i organizacyjny naszych peda‑

Grafiki – Kraków 2015.

gogów grafików, a także ufundowaliśmy Nagrodę

Multiekspozycyjnie przebiegające święto grafiki

Rektora asp w Krakowie. Ważnym elementem współ‑

warsztatowej – mające swoją formułę międzynarodo‑

pracy z smtg w Krakowie jest promocyjne oddanie

wego konkursu w postaci głównej ekspozycji w gsw

prawie w całości numeru 72 „Wiadomości asp”.

Bunkier Sztuki oraz dopełniających imprez towarzy‑

To w tym numerze właśnie dowiecie się Państwo

szących – ponawiane jest od wielu lat i wydaje się

o wielu wystawach i wydarzeniach składających się

być bardzo dobrym sposobem na promocję zarówno

na tę kontynuowaną od kilkudziesięciu lat między‑

naszej Akademii, jak i Królewskiego Miasta Krakowa.

narodową imprezę graficzną.

Akademia Sztuk Pięknych w Krakowie w każdej edycji

Drugim znaczącym wydarzeniem artystycznym

Triennale nawiązuje współpracę ze Stowarzyszeniem

w Akademii była – otwarta 23 x 2015 r. w Galerii asp

mtg w Krakowie, czyli głównym organizatorem i reali‑

oraz w Muzeum asp – wystawa Władysława Jarockiego

zatorem wielkiego, światowego przeglądu tej dys‑

a także promocja monograficznego albumu wyda‑

cypliny sztuki. Wielu naszych pedagogów artystów

nego wspólnie z Miejską Galerią Sztuki w Zakopanem.

grafików było zaangażowanych w merytoryczne

Pierwsza odsłona wystawy Jarockiego – niezwykle

i logistyczne stworzenie tej wielkiej imprezy, budu‑

zasłużonego dla naszej uczelni artysty, pedagoga,

jąc zapewne swoje zaangażowanie na artystycznej

organizatora oraz redaktora przedwojennego pisma

otwartości, na potrzebie wymiany doświadczeń oraz

krakowskiej asp „Sztuki Piękne” – odbyła się w lipcu

konfrontacji twórczych osiągnięć i odkryć.

bieżącego roku w Zakopanem. Wystawa w Akademii

Szczególnymi dla nas wystawami graficznymi

uzupełniona została o eksponaty z Muzeum Narodo‑

były: zorganizowana przez kuratora prof. Krzysztofa

wego w Krakowie oraz kolekcji prywatnych. Autorką

Tomalskiego, dziekana Wydziału Grafiki, wystawa

albumu jest dr Zofia Weiss, współpracująca z Kata‑

Grafika i warsztat, prezentowana w Ogrodzie

rzyną Łomnicką. To jedyne, jak do tej pory, obszerne

Sztuki przy ul. Rajskiej, a także odrębna, konkur‑

wydawnictwo monograficzne, (a więc unikatowe),

sowa wystawa Grand Prix Młodej Grafiki Polskiej,

poświęcone Władysławowi Jarockiemu.

Wiadomości asp /72


↗ Stanisław Tabisz Aniołek świąteczny 18 × 12,5 cm rysunek piórem na papierze

Do imprez wystawienniczych organizowanych cyklicznie, w ramach projektu Przestrzeń dla sztuki, we współpracy z Nowohuckim Centrum Kultury oraz Agencją Artystyczną GAP działającą przy Uniwersy‑ tecie Ekonomicznym w Krakowie, należy wystawa Janusz Tarabuła i ii Grupa Krakowska. Otwartej

ale przede wszystkim prowadzi podstawowy dla swej

16 xi 2015 r. w Galerii Promocyjnej oraz w Gale‑

misji proces edukacji oraz ciągle poprawia infrastruk‑

rii Wydziału Malarstwa ekspozycji towarzyszyło

turę, w której ten proces się odbywa. Z ważniejszych

obszerne wydawnictwo zawierające monograficzne

inicjatyw: jesteśmy aplikującymi udziałowcami unij‑

materiały dotyczące dorobku twórczego Janusza

nego projektu termomodernizacji naszych budynków,

Tarabuły, emerytowanego pedagoga Akademii, oraz

w tym nowo zakupionego budynku przy ul. Syro‑

historyczne dane, a także fotografie z działalności

komli 21. Wynajmujemy dodatkowe powierzchnie dla

ii Grupy Krakowskiej. To była trzecia wystawa przy‑

Wydziału Rzeźby oraz Wydziału Konserwacji i Restau‑

gotowana wspólnie z naszą Akademią przez wyżej

racji Dzieł Sztuki. Wielkimi krokami zbliża się jubi‑

wymienione instytucje.

leusz 200‑lecia Akademii przypadający na 2018 rok.

Kolejną ważną imprezą, której wernisaż odbył

Specjalnie powołany Zespół Programowy stworzył

się 24 xi 2015 r. w Galerii Akademia w Bronowicach,

już scenariusz obchodów jubileuszu. Będą okoliczno‑

była wystawa W kręgu Maciejewskiego. Zmarły przed‑

ściowe wydawnictwa, wystawy, koncerty, sympozja,

wcześnie (w 1999 r.) prof. Zbysław M. Maciejewski,

imprezy sportowe, specjalne uroczystości i spotkania…

prowadząc pracownię malarstwa II na Wydziale Gra‑

Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia

fiki, wykształcił wielu znakomitych malarzy. Kura‑

oraz nadchodzącego Nowego 2016 r. pragnę złożyć

torzy wystawy: Adam Marczukiewicz oraz Andrzej

wszystkim pedagogom i studentom, pracownikom

Borowski, byli uczniowie prof. Z. M. Maciejewskiego

Akademii oraz naszym wiernym przyjaciołom, a także

zaprosili do prezentacji swoich prac 15 absolwen‑

czytelnikom „Wiadomości asp” najserdeczniejsze

tów Wydziału Grafiki działających twórczo w zakresie

życzenia wszelkiej pomyślności, zawsze twórczego

malarstwa. Wystawa, poza świetnymi obrazami, daje

i optymistycznego zapału do pokonywania wielu

nam pogląd na dalszy rozwój artystyczny naszych

spraw i problemów, jakie przed nami stawia życie, jak

absolwentów oraz przybliża wiedzę o ich losach

najwięcej zdrowia i miłości od najbliższych, wspania‑

po ukończeniu studiów. Akademia, rzecz jasna, nie zajmuje się tylko organi‑ zowaniem imprez artystycznych, sympozjów i wystaw,

łej atmosfery przy świątecznych stołach oraz szczę‑ śliwego nowego 2016 roku! Niech się nam wszystkim wspaniale darzy! 3


4

Wiadomości asp /72


W y d a r z e n i e s p e c j a l n e – MTG 2 0 1 5

Międzynarodowe Triennale Grafiki – Kraków 2015 „Fakt, że możliwe było zorganizowa‑ nie dwóch edycji triennale na prze‑ strzeni ostatnich sześciu lat w warun‑ kach, które nierzadko były bardzo trudne, zasługuje na uznanie i z pew‑ nością stanowi hołd dla ciężkiej pracy niewielkiej zaangażowanej grupy ludzi, jak również – co trzeba zazna‑ czyć, wsparcia ze strony grafików z Polski i innych krajów. Ich wysiłki podejmowane były w nieustannie zmieniających się okolicznościach, zmierzających nierzadko w zupełnie odmiennych kierunkach”. Richard Noyce 5


GRAND PRIX MTG

↑ Deborah Cornell USA Odzwierciedlając miejsce 335 × 548 cm instalacja graficzna z projekcją wideo 2014

6

Wiadomości asp /72


EUROPEJSKA NAGRODA GRAFICZNA

↑ Marc Frising, LUKSEMBURG Wieczność snu dziecka to ulotny moment xi 79 × 110 cm akwatinta i mezzotinta 2014

7


NAGRODA IM. PROFESORA WITOLDA SKULICZA

← Witold Zaręba POLSKA Die gasmaske 2 120 × 55 cm druk wypukły, grafika‑obiekt 2014

8

Wiadomości asp /72


NAGRODA SPECJALNA REKTORA ASP W WARSZAWIE

↑ Sean Caulfield KANADA Powódź (panel centralny), 210 × 300 cm, drzeworyt, 2014

„[…] jest wiele ważnych powodów, dla których nadal należy pokazywać doko‑ nania artystów pracujących na międzynarodowej arenie grafiki i sztuk graficz‑ nych. Owa dziedzina współczesnych sztuk wizualnych bardzo wiele na prze‑ strzeni ostatnich kilku lat osiągnęła i nadal ma wiele do zaoferowania. Może ona odgrywać istotną rolę w świecie sztuk wizualnych w XXI w. Jeśli jesteś ambitny i pragmatyczny, jeśli masz za sobą doświadczenia związane z między‑ narodową sztuką i grafiką współczesną oraz dogłębne zrozumienie nie tylko technik, ale także siły wyobraźni, jeśli – co najbardziej istotne – dobrze rozu‑ miesz problemy związane z pozyskaniem i zarządzaniem funduszami niezbęd‑ nymi do organizacji udanego wydarzenia i posiadasz nadludzkie zasoby energii i determinacji, masz sporą szansę odnieść sukces”. Richard Noyce 9


NAGRODA IM. LEONA WYCZÓŁKOWSKIEGO

ufundowana przez Muzeum Okręgowe im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy

↑ Minjie Zhang CHINY cykl Scena nr 1 76 × 104 cm litografia, 2012

10

Wiadomości asp /72


NAGRODA FUNDACJI IM. TADEUSZA KULISIEWICZA

↑ Agata Gertchen POLSKA Unbridled 07 140 × 290 cm linoryt, 2014

11


NAGRODA SPECJALNA REKTORA ASP W KATOWICACH

↑ Mariusz Filipowicz POLSKA Autoportret Selfie 1 Autoportret Selfie 2 56 × 70 cm każdy lightboxy, 2014

„Międzynarodowe Triennale Grafiki w Krakowie stanowi z pewnością inspira‑ cję dla młodych artystów. Impreza wchodzi w polskie życie graficzne z wielkim impetem. Fala grafiki artystycznej zalewa równocześnie wiele miast, zostawiając po sobie wyraźny ślad. Jest miejscem spotkania i wymiany. Dla mnie to zjawisko jest trampoliną do dalszego działania. Pobudza myślenie, zachęca do poszuki‑ wań, podejmowania wyzwań nie tylko na polu sztuki, ale również nowych dzia‑ łań kulturotwórczych. Motywuje do odważnego prezentowania grafiki jako dzieła sztuki. Międzynarodowe Triennale niesie za sobą silny przekaz graficzny, zbu‑ dowany na niespotykanej otwartości konkursu. Artyści powinni jednak odważ‑ niej korzystać z danych im możliwości, zaś Triennale – jeden z najstarszych i najbardziej szanowanych przeglądów tego typu na świecie – powinno wreszcie zasłużyć na adekwatne do statusu finansowanie i godną przestrzeń. Wtedy nie będziemy już mówić o zapowiedziach, a poznamy prawdziwą współczesną siłę, jaką niewątpliwie jest grafika artystyczna”. Aleksandra Tubielewicz 12

Wiadomości asp /72


NAGRODA SPECJALNA REKTORA ASP WE WROCŁAWIU

↑ Martin Garcia‑Rivera PUERTO RICO Poza zasięgiem 30 × 50,5 cm wklęsłodruk, 2014

13


NAGRODA HAMELIN POLSKA SP. z o.o.

Dystrybutora Marki Canson

→ Magda Stawarska‑Beavan WIELKA BRYTANIA Kraków – Wenecja w 12 godz. 112 × 450 cm serigrafia, instalacja graficzna, 2013

14

Wiadomości asp /72

Fot. Szymon Bronkowski


WYRÓŻNIENIE HONOROWE

↑ Paweł Kwiatkowski POLSKA Bezczynna peryferyczność 122 × 204 cm, serigrafia, 2014

„Grafika artystyczna dzisiaj, jak nigdy wcześniej, łączy się z innymi obsza‑ rami artystycznymi. Jej odrębność, którą niewątpliwie cechowała ją do tej pory, zaciera się. Nie jest już osobnym światem. Na ekspozycji wystawy głównej pojawiają się instalacje, obiekty graficzne, części performance’u, multimedia, a nawet grafiki umieszczone na banerach czy neony, ale sta‑ nowią one zdecydowaną mniejszość. Ponadto nie znajdują odpowiedniego miejsca w przestrzeniach, jakimi dysponuje Bunkier Sztuki. Jest to na pewno bolesna strata dla ogromu pracy, jaką organizatorzy, jurorzy oraz sami arty‑ ści włożyli w tegoroczną edycję konkursu. Grafika polska jest niewątpliwym liderem na mapie światowej sztuki. Media, w których jej współczesna forma się porusza, wymagają środków finansowych oraz odpowiedniej przestrzeni wystawienniczej. Dlatego wsparcie takich inicjatyw jak Międzynarodowe Triennale Grafiki w Krakowie jest bardzo ważne […]. Dopóki grafika arty‑ styczna nie będzie dysponowała adekwatnymi do jej potencjału przestrze‑ niami i środkami, nie będzie mogła w pełni rozkwitnąć, a przeglądy takie jak ten w Krakowie nigdy nie zostaną potraktowane odpowiednio poważnie”. Aleksandra Tubielewicz 15


W y d a r z e n i e s p e c j a l n e – MTG 2 0 1 5

Wystawa Główna mtg – Kraków 2015

16

Fot. Szymon Bronkowski

→ Galeria Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki w Krakowie → 19 IX – 25 X 2015 → Organizatorzy: Stowarzyszenie Międzynarodowe Triennale Grafiki w Krakowie, Galeria Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki

Prace laureatów tegorocznej edycji zostały wykonane

grafiki to wizualne traktaty o wpływie człowieka

w wielu różnych technikach, wśród których znalazły

na środowisko oraz opowieści o samej naturze

się klasyczne dla tej dyscypliny drzeworyty i lino‑

i sposobach jej obserwacji, co widoczne jest także

ryty oraz inne techniki druku wypukłego, wysmako‑

w pracach wyróżnionej Norweżki Ellen Karin Maeh‑

wane mezzotinty i akwaforty łączone z chine‑collé,

lum. Grafiki laureata Europejskiej Nagrody Graficz‑

techniki druku płaskiego: litografia i serigrafia oraz

nej – Marca Frisinga z Luksemburga – to opowieść

przykłady działań i dzieł o charakterze inter- i multi‑

o meandrach tożsamości wyrażona w surrealistycz‑

medialnym, łączących grafikę tradycyjną z projekcją

nej estetyce, której echa odnajdujemy także w wyróż‑

i dźwiękiem, a także light‑boxy.

nionych kompozycjach Katarzyny Russek. O tożsa‑

Również tematyka podjęta przez laureatów była

mość w ponowoczesnym, zmediatyzowanym świecie

zróżnicowana, a jednocześnie dobrze odzwiercie‑

pyta również laureat Nagrody Specjalnej Rektora

dlała dominujące nurty refleksji reprezentowane

ASP w Katowicach, Mariusz Filipowicz. Postawę

w pracach prezentowanych na Wystawie Głównej.

antropologiczną, skupioną na testowaniu relacji

Podwójnie uhonorowana – Grand Prix d’Honneur

jednostka – tłum w kulturze stawiającej na indywi‑

i Grand Prix MTG – Kraków 2015 – amerykańska

dualizm, a jednocześnie cechującej się uniformiza‑

artystka Deborah Cornell, podobnie jak laureat

cją podporządkowaną licznym procedurom, repre‑

Nagrody Specjalnej Rektora ASP w Warszawie, Kana‑

zentują wyróżnione prace Daniela Ogletree, Sohee

dyjczyk Sean Caulfield, reprezentuje nurt rozważań

Kim i Pawła Kwiatkowskiego. Nieustannie towa‑

nad wzajemnymi relacjami natury i cywilizacji. Ich

rzyszące człowiekowi w XXI w. widmo konfliktów

Wiadomości asp /72


Fot. Szymon Bronkowski

↑ Dominik Cierpiał DaSe Ma Re, 100 x 800 cm, linoryt, 2014

↓ Krzysztof Kula Ignis, instalacja, animacja graficzna, instalacja stereoskopowa, 2014

zarówno wewnętrznych, jak i zewnętrznych uka‑ zują w swoich pracach laureat Nagrody im. Leona Wyczółkowskiego – Chińczyk Minjie Zhang, laureat Nagrody Specjalnej Rektora ASP we Wrocławiu – Mar‑ tin Garcia‑Rivera z Puerto Rico i laureat Nagrody im. Witolda Skulicza – reprezentujący Polskę Witold Zaręba. Wśród laureatów znalazły się także artystki prowadzące grę z językiem abstrakcji, który na różne sposoby penetruje codzienną rzeczywistość (laure‑ atka Nagrody Fundacji im. Tadeusza Kulisiewicza – Agata Gertchen), i stwarzające alternatywne wersje zapisu intymnego doświadczenia podróżowania (laureatka Nagrody Firmy Hamelin Polska sp. z o.o. – dystrybutora marki Canson – Magda Fot. Tomasz Korczyński

Stawarska‑Baevan). Wystawa Główna była polisemicznym i polifo‑ nicznym obrazem różnorodności graficznego medium i możliwości oferowanych przez tę dyscyplinę sztuki zarówno artystom, jak i widzom. 17


W y d a r z e n i e s p e c j a l n e – MTG 2 0 1 5

Grafika to lekkość i nawarstwianie się wielu rzeczywistości… Rozmowa o twórczości i istocie grafiki z Deborah Cornell – podwójną laureatką mtg – Kraków 2015

Marta Anna Raczek‑Karcz: Na wstępie chciałabym

odkrywcy i czasami ostateczna forma dzieła stanowi

zapytać, czy instalacja graficzna nagrodzona Grand

zaskoczenie także dla mnie. Nie zawsze jestem w sta‑

Prix Międzynarodowego Triennale Grafiki – Kraków

nie nadać tym formom rozstrzygającą nazwę. Szukam

2015 to dla pani początek nowych poszukiwań twór‑

najlepszego głosu zdolnego wyrazić ideę.

czych, czy też przykład wypowiedzi artystycznej,

W przypadku pracy pt. Odzwierciedlając miejsce

która wpisuje się w pani dotychczasowe działania?

(Reflecting Place) jednym z najistotniejszych tematów

Deborah Cornell: Praca, którą zaprezentowałam

była złożoność uniwersum natury i świata kultury –

na Wystawie Głównej, zdecydowanie jest wynikiem

budujących je wzorów i rządzących nimi sił. Zawar‑

szeregu poprzednich dzieł, zarówno tych powstałych

tość tej pracy jest na tyle złożona, że nieodzowne

w formie czystej grafiki, jak i tych, w których bada‑

było użycie formy warstwowej obejmującej wiele

łam zagadnienie czasu, oraz takich, które były połą‑

aspektów, aby uczynić tę pracę mocniejszą zarówno

czeniem obu tych typów wypowiedzi. Przez lata bada‑

w wyrazie, jak i w przekazywanej treści.

łam rozmaite formy, włączając w swoje prace wiele cyfrowych i taktylnych komponentów graficznych.

MARK: W jaki sposób ta instalacja może zostać odczy‑

Od zawsze interesowałam się związkiem pomiędzy

tana jako odzwierciedlenie pani rozumienia grafiki?

pigmentem i światłem, co znajduje odzwierciedlenie

Na jakiej podstawie można ją postrzegać jako część

także w aktualnej pracy.

sztuki graficznej, a nie „po prostu” kolejny przykład

Z drugiej jednak strony w pewnym sensie każda

18

działań z zakresu sztuki nowych mediów czy sztuki

kolejna praca staje się dla mnie punktem wyjścia

cyfrowej?

do dalszych poszukiwań. To koncepcja, idea, treść

DC: Wartości sztuki graficznej, które szczególnie mnie

decydują o zastosowanej formie. Jestem typem

interesują, to… płaskość, która zdaje się tworzyć

Wiadomości asp /72


Fot. Tomasz Korczyński

↑ Deborah Cornell USA

gigantyczną przestrzeń, możliwość sugerowania zło‑

i własną interakcję z klimatem, zajmowanym obsza‑

Odzwierciedlając miejsce

żoności przy pomocy skomplikowanych powierzchni,

rem i kulturą. Chciałabym zasugerować niemożliwy

jednoczesne nawarstwianie się wielu rzeczywisto‑

do zastąpienia i niezwykle cenny, jednostkowy cha‑

ści, komunikowanie i rozpowszechnianie form, które

rakter miejsca.

335 × 548 cm instalacja graficzna z projekcją wideo, 2014

są powielalne zgodnie z prawidłami matrycy. Nawet

Interesuje mnie poszerzone rozumienie czasu

wówczas, gdy grafika połączona zostaje z projekcją

i przestrzeni – wykorzystanie archeologii cyfrowej

i dźwiękiem, o sile dzieła i jego przekazie stanowią

do kreowania historii migracji, potęgi kultury i kli‑

wymienione wartości graficzne.

matu. Granice mogą się poszerzyć, tak aby zawrzeć w sobie poczucie globalnych przepływów.

MARK: Jaki jest dominujący temat tej instalacji, jaki rodzaj narracji chciała pani w niej przekazać?

MARK: Pani instalację można odbierać jako dzieło

DC: Odzwierciedlając miejsce (Reflecting Place) suge‑

liryczne, o charakterze poetyckim. Czy poezja jest

ruje ważność (istotność) głębokich powiązań czaso‑

dla pani ważnym punktem odniesienia? Czy inspi‑

wych, zależności, szeroko splecionej i integrującej

ruje się pani twórczością poetów, np. takich jak Gary

wrażliwości geograficznej, a także znaczenia trans‑

Snyder?

formacji jako manifestacji kulturowej i naturalnej.

DC: Wszelkie formy doskonałego pisarstwa dostar‑

Każdego dnia staje się to coraz ważniejsze, na świecie

czają sposobu interpretacji kondycji ludzkiej, także

zmiany wydają się przyspieszać, nie oglądając się

poezja. Znam oczywiście twórczość Gary’ego Snydera,

na rytmy natury pod powierzchnią.

ale inspiruje mnie także poezja tworzona w języku

Każde miejsce na ziemi jest wyodrębnione

mehri, listy van Gogha i Jamesa Cowana, utwory

i ukształtowane przez swoje cechy geofizyczne

w rodzaju Eposu o Gilgameszu, dzieła Rabindrana‑ 19


tha Tagore’a czy twórczość chińskiego poety żyjącego

Ważne są jej zasięg, zdolność do mówienia

na przełomie XI i XII w., Su Shi. Listę tę mogłabym

wieloma złożonymi językami i jej dzieje ukazujące

wydłużać w nieskończoność!

otwartość na przyjmowanie nowych form. Oprócz cech, które wymieniłam już wcześniej, dodałabym

20

MARK: Podczas tegorocznej edycji Międzynarodowego

jeszcze „lekkość” w znaczeniu, jakie temu pojęciu

Triennale Grafiki – Kraków 2015 zdobyła pani także

nadał Italo Calvino w słynnych Wykładach amery‑

Grand Prix d’Honneur – wyróżnienie przyznawane

kańskich, postrzegając ją jako cnotę. Gdy dodamy

jako wyraz uznania dla całokształtu twórczości arty‑

do niej lekkość piksela, dialog, w jaki media graficzne

sty. Przyznanie tego wyróżnienia pani skłania mnie

wchodziły z obiektami taktylnymi, ze skonstruowaną

do postawienia pytania o najistotniejszą – pani zda‑

przestrzenią instalacji, z rozwojem układu strony

niem – cechę współczesnej sztuki graficznej. To w zasa‑

druku, oraz ich sprzyjanie rozprzestrzenianiu idei,

dzie pytanie o tożsamość współczesnej grafiki…

sztuka graficzna może być postrzegana jako kluczowy

DC: Prawdziwą trudnością byłoby opisanie tego,

obszar, w ramach którego spotykają się współczesne

co najistotniejsze!

formy myślenia.

Wiadomości asp /72


MARK: Czy mogłaby pani skomentować Wystawę

przy pomocy mistrzowskich umiejętności poddają

Główną tegorocznego triennale, a także pozostałe

redefinicji wnikliwe i zaangażowane treści. Doskona‑

wystawy zorganizowane w ramach Programu Głów‑

łość i spójna wizja cechująca selekcję to zasługi jury,

nego? W jakim stopniu te ekspozycje były dla pani

a jednocześnie odzwierciedlenie międzynarodowej

inspirujące? Czy pani zdaniem tegoroczna edycja

pozycji tego szanowanego na całym świecie wydarze‑

triennale odzwierciedla aktualny stan światowej

nia. Muszę także podkreślić, że rzadko widuję taką

grafiki?

wrażliwość w konstruowaniu wystawy – każda z prac

DC: Jestem pod dużym wrażeniem Wystawy Głównej,

została wyeksponowana tak, aby podkreślić jej zalety,

zarówno jakości prezentowanych na niej prac, jak

z poszanowaniem i zrozumieniem dla istoty grafiki,

↙↘

i sposobu ich prezentacji. Wybrane prace były nie‑

co nie jest zbyt częstą praktyką.

Deborah Cornell USA

zwykłe, wiele z nich było przełomowych, a wszystkie

Również wystawy towarzyszące cechowały się

Odzwierciedlając miejsce

prezentowały wirtuozerską jakość. Zaprezentowani

znakomitą jakością. Jestem pod wrażeniem zwłaszcza

artyści, opierając się na graficznych metodach i narzę‑

wsparcia dla młodych polskich artystów i oferowa‑

dziach, poszerzają i wzmacniają współczesny dialog,

nych im możliwości wystawienniczych.

335 × 548 cm instalacja graficzna z projekcją wideo, 2014

21


W y d a r z e n i e s p e c j a l n e – MTG 2 0 1 5

Grand Prix Młodej Grafiki Polskiej – Kraków 2015 Wystawa w Galerii asp

→ Malwina Mosiejczuk Versus 1 100 × 140 cm serigrafia, 2015 Nagroda Główna gpmgp – Kraków 2015

→ Galeria asp w Krakowie → 19 IX – 18 X 2015 → Organizatorzy: Stowarzyszenie mtg w Krakowie, Galeria asp w Krakowie → Kuratorka: Katarzyna Wojtyga

22

Wystawa Grand Prix Młodej Grafiki Polskiej od 2003 r.

i merytorycznym prace. Jedyną wątpliwość może

jest integralną częścią Programu Głównego MTG.

budzić fakt, że młodzi artyści, nie mogąc znaleźć speł‑

Od samego początku wystawa młodych grafików, któ‑

nienia na nieistniejącym w Polsce rynku sztuki, uni‑

rzy nie ukończyli 35. roku życia, jest istotnym forum

kają ryzyka i w wielu wypadkach powielają tematy,

dla prezentowania najbardziej odważnych i często

często bazując na przypadkowych rozwiązaniach.

bezkompromisowych dzieł graficznych. Udowadnia

Wystawa skłaniała do podejmowania prób skon‑

to tegoroczny werdykt jury, które pod przewodnic‑

frontowania wrażliwości odbiorcy z tym, co we współ‑

twem znanej krytyczki sztuki, Moniki Małkowskiej,

czesnej grafice polskiej budzi największe emocje

wskazało zwycięską pracę.

i oczekiwania.

Na wystawie w nowej galerii Akademii Sztuk

Prace Laureatki Grand Prix, Malwiny Mosiej‑

Pięknych w Krakowie zobaczyć można było dzieła,

czuk, to z jednej strony inteligentna gra z estetyką

które są ważnym, a czasami nawet radykalnym

pop‑artu – kierunku w sztuce drugiej połowy XX w.,

komentarzem do otaczającej nas zewsząd ikonosfery.

który nieustannie komentował rzeczywistość coraz

Laureaci i uczestnicy tegorocznej edycji starali się

bardziej podporządkowaną medialnej retoryce, z dru‑

skorzystać z szansy, jaką jest umiejętność artystycz‑

giej – próba oparcia się przez obnażenie mechanizmów

nego skomentowania rzeczywistości, prezentując nie‑

kreowania rzeczywistości medialnemu spektaklowi,

zwykle zróżnicowane pod względem warsztatowym

jaki na co dzień staje się udziałem tysięcy widzów.

Wiadomości asp /72


23


NAGRODA SPECJALNA REKTORA ASP W ŁODZI

↑ Zuzanna Dyrda Siedź cicho 70 × 301 cm druk cyfrowy obiekt, drzeworyt 2014

Grafiki autorstwa laureata Nagrody Specjalnej Rektora ASP w Krakowie, Mateusza Kokota, to na poły surrealistyczna i niezwykle liryczna opowieść o rze‑ czywistości jednocześnie magicznej i mającej swoje korzenie w naturze, wciągająca widza w fantazyjny świat o niezwykłej sile wizualnego rażenia. Laureatka Nagrody Specjalnej Rektora asp w Łodzi, Zuzanna Dyrda, zaproponowała widzom grę z medium graficznym. Sięgając do najbardziej klasycznej techniki, jaką jest drzeworyt, potrakto‑ wała jej istotę z przymrużeniem oka, zwracając uwagę zarówno na nieoczywistość możliwych do wykorzy‑ stania matryc – w tym przypadku zwykłego drewnia‑ nego taboretu – jak i podłoża, na którym odbijana jest grafika, którym stały się pośladki poszczególnych modeli, zaproszonych przez artystkę do projektu. Grafiki laureatki Wyróżnienia Honorowego, Le Mai Nguyen‑Zaniewskiej, to mocny w wyrazie komu‑ nikat dotyczący trudnych aspektów budowania wła‑ snej tożsamości we współczesnym, coraz bardziej niestabilnym identyfikacyjnie świecie. 24

Wiadomości asp /72


25

Fot. Tomasz Korczyński


NAGRODA SPECJALNA REKTORA ASP W KRAKOWIE

↑ Mateusz Kokot Promienice olbrzymie 127 × 85 cm druk cyfrowy, 2014

26

Wiadomości asp /72


WYRÓŻNIENIE HONOROWE

↑ Le Mai Nguyen‑Zaniewska Tożsamość 140 × 70 cm druk cyfrowy, 2015

27


W y d a r z e n i e s p e c j a l n e – MTG 2 0 1 5

O melancholii, amerykańskich komiksach i współczesnym świecie Rozmowa z Malwiną Mosiejczuk laureatką Grand Prix Młodej Grafiki Polskiej – Kraków 2015

28

Marta Anna Raczek‑Karcz: Zacznijmy wprost. Tema‑

wielu pamięta dziś jej imię, znają raczej przydomek

tyka podjęta przez panią w nagrodzonym cyklu jest

i to głównie dzięki filmowym produkcjom. Dla publicz‑

brutalna. Jak wyglądał początek pani pracy nad

ności ważniejsze stały się makabryczne szczegóły jej

cyklem Versus? W jaki sposób i w którym momencie

morderstwa. Znalezienie zdjęć jej okaleczonego ciała

natrafiła pani na fotografie, które stały się punktem

było bardzo proste – wystarczyło wpisać jej nazwisko

wyjścia pani poszukiwań?

albo przydomek w wyszukiwarce internetowej, by zna‑

Malwina Mosiejczuk: Pomysł na cały cykl zrodził się,

leźć zdjęcia z policyjnych archiwów. W ten sposób

gdy pracowałam nad innym projektem – Elizabeth

odkryłam, jak wiele tego typu treści dostępnych jest

Short. Praca ta jest zainspirowana sprawą głośnego

w sieci. Wcale nie trzeba głęboko szukać, żeby znaleźć

morderstwa młodej Amerykanki, do którego doszło

bardziej brutalne i przerażające fotografie. Uświado‑

w 1947 r. w Los Angeles. Akt zabójstwa przez swoją

miło mi to dwie rzeczy: to, jak bardzo ludzi pociągają

wyjątkową brutalność i fakt, że do dzisiaj sprawa nie

okrucieństwo i ból, oraz to, jak wiele jest takich postaci

znalazła rozwiązania, wywołał w mediach burzę,

jak Elizabeth – o które nikt nie dba, interesując się

której echo słychać do dziś. Morderstwo Elizabeth

tylko makabrą przedstawioną na fotografiach. Poświę‑

Short – zwanej Czarną Dalią – stało się elementem

ciłam wiele czasu na poszukiwania, ale bardzo rzadko

amerykańskiej kultury masowej, inspirując twór‑

mogłam znaleźć jakiekolwiek informacje o ofiarach.

ców filmowych, muzyków czy pisarzy. Na kanwie tej

Podczas tego procesu czułam autentyczny smutek

zbrodni powstało kilka kasowych produkcji (najbar‑

i żal, myśląc o zapomnieniu, jakie je spotkało. Przez

dziej znany jest film z 2006 r. zatytułowany The Black

pewien czas czułam się wręcz fizycznie chora. Z dru‑

Dahlia). Zafascynował mnie proces, który doprowadził

giej strony przemysł rozrywkowy, który w dużej mierze

do tego, że tak niewyobrażalnie okrutne, potworne

żeruje na ludzkim zamiłowaniu do brutalnych scen,

wydarzenie stało się elementem popkultury – final‑

kreuje postaci fikcyjne, które stają się idolami. Mimo

nie jej produktem. Zastanawiałam się, jak prawdziwa

iż ci bohaterowie nie są prawdziwi, ich rany czy nawet

historia tej dziewczyny ma się do tej przedstawianej

śmierć nigdy nie miała miejsca, ich los obchodzi ludzi

przez media. Ona sama popadła w zapomnienie – nie‑

o wiele bardziej niż to, co się dzieje w realnym świecie.

Wiadomości asp /72


↗ Malwina Mosiejczuk Versus 3 70 × 100 cm serigrafia, 2014

MARK: W jakim stopniu wykorzystana przez panią

fenomenu komiksu amerykańskiego lat 60. xx w.

estetyka kojarzona z amerykańskim pop‑artem,

Jak wcześniej wspomniałam, tam, gdzie realne ofiary

zwłaszcza twórczością Roya Lichtensteina, może

zostały zapomniane, postaci fikcyjne są powszechnie

być jeszcze dzisiaj nośnym narzędziem krytyki

znane. Mało kto wie, że Czarna Dalia nazywała się Eli‑

społecznej?

zabeth Short, natomiast tożsamość i szczegóły z życia

MM: Moja twórczość (przynajmniej na razie) kojarzona

superbohaterów są dobrze znane (od kilku lat istnieje

jest z Royem Lichtensteinem, ponieważ oboje inspiro‑

silny trend realizowania filmowych superprodukcji

waliśmy się bardzo charakterystycznym stylem komik‑

na podstawie komiksów, więc nie jest to już wiedza

sów amerykańskich lat 50. i 60. XX w. Osobiście jestem

zastrzeżona wyłącznie dla fanów).

wielką fanką całej kultury komiksu, nie tylko tego

Dla mnie komiksowa estetyka w połączeniu z siłą

amerykańskiego. Mam w domu dość pokaźną komik‑

wielkoformatowej grafiki jest idealnym medium –

sową kolekcję i powoli sama zaczynam je tworzyć.

symbolizuje łatwy dostęp i możliwość odczytania

Uwielbiam prace Lichtensteina, ale dla mnie

znaczeń przez odbiorcę oraz współczesną masowość

prawdziwą inspiracją są amerykańscy twórcy komik‑

przekazu. Podoba mi się idea, że pozornie czysto roz‑

sów tamtych lat. Wystarczy przyjrzeć się pracom

rywkowa, „niewinna” forma pop‑artu może nieść głę‑

takich artystów jak Steve Ditko czy Jack Kirby (obaj

bokie lub wstrząsające treści. Czemu nie wykorzystać

współtworzyli Marvela) – w każdym kadrze tkwi nie‑

tego, by przekazać coś naprawdę dla mnie ważnego?

samowita siła i kunszt graficzny, osłabiony niestety przez mały format. Siłę pojedynczych kadrów odkrył

MARK: Współcześnie komiksy wywierają wpływ

nie tylko Lichtenstein, ale też np. Mel Ramos, przed‑

nie tylko na przekaz artystyczny, stanowią też

stawiając na swoich ogromnych płótnach osamotnio‑

m.in. kanwę superprodukcji kinowych. Po tę este‑

nych, wyrwanych z otoczenia bohaterów – pokazując

tykę chętnie sięgają także reżyserzy amerykańskiego

ich w sposób odmienny, niż robią to komiksy. Z mojej

kina autorskiego, tacy jak Quentin Tarantino. Czy

fascynacji komiksem wziął się również pomysł,

filmy tego reżysera w przewrotny, pastiszowy sposób

by wykorzystać postaci superbohaterów – ważnego

ukazujące brutalny świat, morderców i ofiary, są dla 29


Lubię, gdy sztuka operuje humo‑ rem, pastiszem, sarkazmem – stoso‑ wane w umiejętny sposób przynoszą oczyszczenie.

pani w jakiś sposób inspirujące, czy też czerpie pani

tego medium i próba definiowania go w odrębności

inspirację z odmiennych źródeł?

od innych sposobów ekspresji artystycznej mają dla

MM: Jestem kinomaniakiem. Być może to właśnie

pani jakieś znaczenie?

przez olbrzymie ilości filmów, które oglądam, zwró‑

MM: Jeśli to, co artysta chce opowiedzieć, jest dla

ciłam uwagę na ogrom przemocy w mediach, m.in.

niego ważne, jeśli ta idea jest na tyle silna, by wzbu‑

w kinie. Tutaj walka, przemoc, krew stanowią źródło

dzić u odbiorcy emocje (nie ma dla mnie znaczenia,

rozrywki i powód do śmiechu. Na swój przeryso‑

czy pozytywne, czy negatywne), to według mnie

wany sposób pokazuje to w swoich filmach Taran‑

nie ma sensu kombinować z medium. Ekspery‑

tino (którego uwielbiam). Jak już wspomniałam,

menty w grafice mają dla mnie sens, jeśli wpływa

bardzo inspiruje mnie komiks. Nie tylko pod wzglę‑

to na przekaz pracy, zmienia jej odbiór, ale nie wtedy,

dem wizualnym, ale także treściowym. O tym, w jak

gdy są tylko wizualną ciekawostką. Mam wrażenie,

„przerysowany” sposób może być przedstawiony

że dziś to wciąż mało popularna opinia. Interesuję się

brutalny, wręcz makabryczny świat, wie ten, kto

wszelkimi formami sztuki współczesnej, podziwiam

spotkał się z twórczością Franka Millera w postaci

artystów zawsze prących do przodu, eksperymen‑

serii Sin City.

tujących z nowymi technologiami i ich łączeniem,

Myślę jednak, że w moich pracach mimo

ale jeśli chodzi o samą grafikę, według mnie jej siła

wszystko nie ma aż takiego przerysowania. Moje

tkwi w czystości i prostocie. Ale co ja wiem? Jestem

grafiki w gruncie rzeczy wiernie oddają realia

młoda, może z czasem zmienię poglądy – na pewno

fotograficznych pierwowzorów, choć na pierwszy

nie zamierzam się ograniczać i zamykać na nowe

rzut oka wyglądają jak kadry z kreskówek. Lubię,

doświadczenia.

gdy sztuka operuje humorem, pastiszem, sarka‑ zmem – stosowane w umiejętny sposób przynoszą

MARK: Gdy rozmawiamy, tegoroczna edycja Między‑

oczyszczenie. Kocham w sztuce to, że może śmiać

narodowego Triennale Grafiki w Krakowie dobiega

się ze wszystkiego. Do tego tematu jednak zdecydo‑

już niemal końca. Jaka jest pani opinia – jako

wałam się podejść na poważnie. Od początku pracy

reprezentantki najmłodszego polskiego pokolenia

nad projektem towarzyszy mi uczucie smutku i żalu,

grafików – na temat kształtu Międzynarodowego

mam nadzieję, że ktoś dłużej patrzący na moje prace

Triennale Grafiki – Kraków 2015? Jak postrzega

będzie w stanie poczuć to samo. Melancholię ukrytą

pani Wystawę Główną oraz Wystawę Grand Prix

pod żywymi kolorami.

Młodej Grafiki Polskiej? Udało się pani zobaczyć którąś z wystaw towarzyszących MTG? Odnalazła

30

MARK: Rozmawiając w kontekście przyznania pani

pani na tych wystawach jakąś inspirację dla siebie?

najważniejszej nagrody Grand Prix Młodej Grafiki

MM: Pierwszym wrażeniem było przytłoczenie.

Polskiej, nie mogę nie zapytać, czym dla pani,

Główna Wystawa Triennale była bardzo obszerna – jak

przedstawicielki młodego pokolenia polskich arty‑

dla mnie, trochę za duża. Trudno mi było poświęcić

stów, jest dzisiaj grafika? Czy pytanie o tożsamość

wszystkim pracom tyle samo uwagi, zwłaszcza pod

Wiadomości asp /72


↘ Malwina Mosiejczuk Versus 2 200 × 70 cm serigrafia, 2015

koniec długiej wędrówki przez wszystkie sale Bun‑ kra Sztuki. Rozumiem, że i tak był to tylko okruch z olbrzymiej liczby wszystkich zgłoszonych prac. Same prace w większości bardzo mi się podobały, niektóre były wręcz niesamowite. Wystawa Grand Prix Młodej Grafiki Polskiej z kolei odwrotnie – wydała mi się dość mała, zarówno jeśli chodzi o przestrzeń, jak również liczbę wystawionych prac. Szczerze mówiąc, niewiele było na niej prac, które mi się naprawdę spodobały – nie wiem, czy to wynik ogólnego poziomu zgłoszonych prac, czy efekt selekcji (nie wiem, co gor‑ sze?). W każdym razie brakowało mi mocnych prac, które powinny w końcu wychodzić spod rąk właśnie młodych twórców, takiego czynnika „łał!”. Na pewno podobały mi się prace wyróżnione, zwłaszcza Siedź cicho Zuzanny Dyrdy – świetny pomysł. Z wydarzeń towarzyszących zorganizowanych w Krakowie udało mi się, niestety, obejrzeć tylko kilka. Najlepiej wspominam wystawę Przestrzenie Tao. Prace tam pokazane bardzo mi się podobały z osobna, a razem tworzyły taki niesamowity klimat, poczu‑ cie egzotyki i czegoś bardzo znanego jednocześnie. Takie zabawne wrażenie, że nawet w galerii na drugim końcu świata mogłabym się czuć jak w domu. Inspiracji szukam ciągle i podświadomie, to chyba taki szósty zmysł artysty. Nie jestem w sta‑ nie wskazać, co konkretnie na mnie wpłynęło, ale wiem, że każde wydarzenie artystyczne, zwłaszcza pokroju Triennale, zostawia we mnie ślad. Mam taką teorię, że poznawanie (nie tylko sztuki) odkłada się w postaci wiedzy i doświadczenia, żeby w pewnym momencie przynieść potrzebne rozwiązanie. Dla‑ tego staram się jak najwięcej oglądać i uczęszczać na wszelkie ciekawe wydarzenia, zwłaszcza jeśli są związane ze sztuką. 31


W y d a r z e n i e s p e c j a l n e – MTG 2 0 1 5

Monster Zero i … Marta Kubiak – laureatka Grand Prix Młodej Grafiki Polskiej – Kraków 2012

↗↘ Marta Kubiak 0:0 70 × 100 cm serigrafia, 2015 Pole rażenia 70 × 100 cm serigrafia, 2014

Serigrafie Marty Kubiak stworzone w ciągu ostatnich trzech lat, które można było oglądać na towarzy‑ szącej wystawie Grand Prix Młodej Grafiki Polskiej, dobitnie potwierdzają intuicję jury, które podczas

→ Galeria asp w Krakowie → 19 IX – 18 X 2015 → Organizatorzy: Stowarzyszenie mtg w Krakowie, Galeria asp w Krakowie → Kuratorka: Katarzyna Wojtyga

ostatniej edycji konkursu skierowanego do młodych polskich grafików przyznało wrocławskiej graficzce

32

najwyższy laur. Marta Kubiak twórczo kontynuuje

Warto zauważyć, że graficzka sięga także po barwę,

drogę, którą zapowiadała nagrodzona praca. Można

wprowadzając ją do swojego repertuaru z finezją

zaryzykować stwierdzenie, że grafika Monster Zero

i wyczuciem. Cóż więc pozostało z estetyki i idei

stanowi punkt zerowy, punkt wyjścia poszukiwań

wyrażonych w nagrodzonej przed trzema laty pracy?

twórczych z lat 2013–2015. Tamtą grafikę charak‑

Jak pokazała wystawa laureatki, jest to przede

teryzowały odważne sięgnięcie po motywy znane

wszystkim wrażliwość na nieustanną obecność kon‑

z popkultury, przez które artystka opowiadała

fliktu w codziennym życiu współczesnego człowieka.

o współczesnym, wypełnionym konfliktami świecie,

Obecność budzącą niepokój, który odzwierciedlają

a także umiejętne wykorzystanie możliwości ofero‑

grafiki laureatki ukazujące niebezpieczeństwo w for‑

wanych przez duży format, któremu artystka szczę‑

mie zmetaforyzowanej przez popkulturowe potwory

śliwie nie zawierzyła całkowicie. Stąd na wystawie

w rodzaju Godzilli, rozbryzgi barwne przypominające

obok prac wielkoformatowych, zobaczyć można gra‑

komiksowo wręcz potraktowane plamy i strzępy krwi

fiki w najbardziej klasycznym formacie 70 × 100 cm.

fruwające na ekranach kinowych w filmach opowia‑

Marta Kubiak nie jest niewolnicą mody na giganto‑

dających o wojnach i konfliktach, wreszcie krótkie,

manię, lecz taktyczką, która dostosowuje wymiary

wyrwane z kontekstu słowa i frazy anonsujące zagro‑

prac do komunikatów skierowanych do publiczności.

żenie i zachęcające do walki na śmierć i życie.

Wiadomości asp /72


33


W y d a r z e n i e s p e c j a l n e – MTG 2 0 1 5

Romans z grafiką. Od Albersa do Vostella Wystawa w Muzeum Narodowym w Krakowie

34

Wiadomości asp /72


→ Wolf Vostellk Każdy człowiek to dzieło sztuki czarne jest piękne! 85 × 60 cm ←

plakat offsetowy wydany

Josef Albers

jako część projektu na temat

Studium do Hommage to the

apartheidu we współpracy

Square, 99,5 × 100 cm

ze Specjalnym Komitetem

serigrafia, 1954–1998

Narodów Zjednoczonych

Kolekcja CGII – inv. OE 2796

Przeciwko Apartheidowi

© The Josef and Anni Albers

1983

Foundation /VG Bild‑Kunst,

Kolekcja CGII – inv. OE 989

Bonn 2015

© VG Bild‑Kunst, Bonn 2015

Ideą, z której zrodziła się wystawa Romans z grafiką. Od Albersa do Vostella, było przekonanie o wszechstronności i atrakcyjności grafiki jako medium sztuki z towarzyszącym jej bogactwem technik i odmian. Równie istotne było zaprezen‑ towanie kontekstów, w jakich po to medium sięgali znakomici artyści drugiej połowy XX w., na ogół niekojarzeni bezpośrednio z tą dyscypliną. To wła‑ śnie z rozważań nad powodami, jakie skłoniły poszczególnych twórców do sięgnięcia po akwa‑ fortę, suchą igłę, litografię czy serigrafię, zrodził się tytuł wystawy.

Na wystawie zaprezentowano 92 prace wybrane i wypożyczone z kolekcji stałej Le Centre de la Gravure et de l’Image imprimée de la Fédération Wallonie‑Bru‑ xelles w La Louvière (Belgia). Były wśród nich grafiki reprezentujące najważniejsze kierunki w sztuce dru‑ giej połowy XX w.: powojenny neo­ekspresjonizm, minimalizm, konceptualizm, nurt feministyczny, a także happening i performance. W zbiorze tym znalazły się także prace przeznaczone do wydawnictw okolicznościowych i kampanii społecznych, jak

→ MNK, Gmach Główny → 16 IX 2015 – 10 i 2016 → Organizatorzy: Stowarzyszenie mtg w Krakowie, mnk, Le Centre de la Gravure et de l’Image imprimée de la Fédération Wallonie‑Bruxelles w La Louvière → Kuratorka: Marta Anna Raczek‑Karcz

publikacja zamówiona przez francuskie Ministerstwo

Polkego, Arnulfa Rainera i Daniela Spoerriego) czy

Kultury z okazji obchodów 200. rocznicy wybuchu

seria plakatów wydana przez Specjalny Komitet Naro‑

Wielkiej Rewolucji Francuskiej (z tej serii pochodzą

dów Zjednoczonych przeciwko Apartheidowi (prace

grafiki Roberto Matty, Claesa Oldenburga, Sigmara

Roya Lichtensteina i Wolfa Vostella). 35


Niektóre z prezentowanych prac pochodziły z limitowanych edycji magazynów wydawanych przez galerie przy okazji organizacji wystaw i zawierają‑ cych oryginalne edycje prac poszczególnych artystów. Do najważniejszych tego typu wydawnictw należą: „Cahires d’Art” zawierające prace Ellswortha Kelly’ego i seria „ART?” wydawana przez Alaina Buyse’a z Lille, w ramach której wydrukowano plakaty autorstwa Petera Downsbrougha czy Roberta Barry’ego. Wystawa ukazała również autorskie książki sta‑ nowiące integralną część twórczości, jak w przypadku dwóch publikacji Annette Messager będących swo‑ istym wizualnym manifestem reprezentowanych przez artystkę postaw i odgrywanych ról. Aranżacja przestrzeni ekspozycyjnej – autorstwa Tomasza Wójcika – podążyła za główną ideą wystawy, wprowadzając widza w świat nieoczywisty, dyskretny, intymny. Odsłaniając i ukrywając jednocześnie, zapraszając widza do swoistego voyeuryzmu wobec

Fotografie: Tomasz Korczyński

prezentowanych grafik.

36

Wiadomości asp /72


→ Louise Bourgeois Jitterbug, 46 × 61 cm, litografia, 1998 Kolekcja Miasta La Louvière depozyt CGII– inv. OE 958 © Louise Bourgeois

→ Victor Vasarely Erydan 73 68 × 68 cm, serigrafia, 41/125, 1973–1975 Kolekcja CGII – inv. PF 24/1 –54/49 © ADAGP

37


Fot. Tomasz Korczyński

↖ Allen Jones z serii Buty 36 × 27,3 cm litografia 115/200 1968 Kolekcja Miasta La Louvière, depozyt – Inv. OE 2272 – OE 2275, © Allen Jones ← Kiki Smith Tattoo Print 50,8 × 76,3 cm, serigrafia, 38/100 1995 Kolekcja CGII – inv. OE 6193 © Kiki Smith → Nancy Spero Alfabet hieroglifów Nancy Spero I i II 119 × 80 cm, serigrafia pla‑ katowy dyptyk prezentujący inwentarz wszystkich moty‑ wów wykorzystywanych przez artystkę w impresjach z cynkiem i polimerami od 1975 do 2008 r. Kolekcja CGII – inv. OE 6293 – 6294 Art © The Nancy Spero and Leon Golub Foundation for the Arts/Licensed by VAGA, New York, NY

38

Wiadomości asp /72


39


40

Wiadomości asp /72

Fotografie: Tomasz Korczyński


→ Arman Wnętrze rzeczy i – Telefon 65 × 48,8 cm, litografia ea 1971, Kolekcja CGII – inv. oe 6794, © adagp

Fot. Tomasz Korczyński

↓ Zofia Gołubiew dyrektor mn w Krakowie

41


W y d a r z e n i e s p e c j a l n e – MTG 2 0 1 5

Przestrzenie Tao Grafika Dalekiego Wschodu Japonia, Korea, Tajlandia, Chiny

niej na przestrzeni 40 ostatnich lat.

→ Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha, Galeria Europa – Daleki Wschód → 17 IX – 6 XII 2015 → Organizatorzy: Stowarzyszenie mtg w Krakowie, Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha → Kuratorka: Monika Wanyura‑Kurosad

Laureat Grand Prix MTG – Kraków 1994 i Grand Prix

kształtami powołanymi do istnienia zamaszystym

d’Honneur MTG – Kraków 2003, Toshihiro Hamano,

gestem oszałamiają bogactwem ekspresji. Skromne

prezentuje wyrafinowany warsztat i monumentalne

w czerni i dyskretne w narracji, więcej sugerują, niż

prace. Zapadają w pamięć dzięki urodzie form

opowiadają, angażują, by nagle urwać myśl i pozosta‑

nawiązujących do kaligrafii i architektury. Prace

wić ją w zawieszeniu.

Wystawa Przestrzenie Tao była prezentacją grafiki z Dalekiego Wschodu – Japonii, Korei, Tajlandii i Chin, w tym prac nagrodzonych na Międzynaro‑ dowym Biennale i Triennale Grafiki w Krakowie. Wszystkie pochodzą z tworzonej od dziesięcioleci kolekcji SMTG. Ekspozycja odnotowała osobowości i zjawiska pojawiające się w grafice dalekowschod‑

42

przenika mistyczne światło modelujące kształty,

Specyfiką grafiki koreańskiej są praca z oryginal‑

odrywające je od rzeczywistości i przenoszące

nym papierem, monumentalną matrycą oraz łącze‑

w wy­mi­ar duchowy. Geometria niemożliwa zachwyca

nie technik klasycznych i cyfrowych. Jest to sztuka

rytmami, a mocna i wyrazista forma rozpływa się

na wskroś nowoczesna i otwarta, komunikatywna.

w aksamitnej czerni.

Jednocześnie niesie tak silny przekaz kulturowy,

Toshio Yoshizumi specjalizuje się w technice suchej

że jest natychmiast rozpoznawalna, emblematyczna

igły. Jego wielkoformatowe grafiki z powtarzającymi

dla tej części Dalekiego Wschodu. Prace prezentowane

się motywami twarzy‑masek oraz z abs­trakcyjnymi

na wystawie reprezentowały nurt organicznej abstra-­­

Wiadomości asp /72


↑ Toshihiro Hamano JAPONIA

kcji, przetworzoną figurację oraz odrealniony silnym

czasem je fetyszyzując, czasem odrealniając. Prace

Praca 2003 – 2 Zmierzch

kontrastem fotorealizm.

graficzne w swej istocie stają się niemalże obrazami

180 × 200 cm serigrafia

Tajlandia to zachwyt nad pięknem natury, lecz

malarskimi o bogatej powierzchni i wyrafinowanej

Praca z kolekcji

również przemijanie i motywy wanitatywne. Poka‑

smtg w Krakowie

zane na wystawie grafiki laureata MTG z roku 1994

gamie barwnej. Chiny reprezentowały abstrakcyjne serigrafie

oraz 1997, Thavorna Ko‑Udomvita, reprezentują peł‑

Poon Man‑Locka eksponowane na Biennale Gra‑

nię rozkwitu twórczości artysty, eksperymentującego

fiki w 1976 r. Były to jedne z najstarszych prac

z zadrukiem obustronnym, przejrzystością papieru

na wystawie.

oraz inkluzjami w postaci złotych i srebrnych płat‑

Grafiki były eksponowane w nowoczesnej prze‑

ków. Abstrakcyjna płaska forma, bogata w swojej

strzeni wystawienniczej Muzeum Sztuki i Techniki

strukturze i warstwach kolorystycznych, zestawiana

Japońskiej Manggha w Krakowie, Galerii Europa –

jest z werystycznymi wizerunkami przedmiotów. Tak

Daleki Wschód, gdzie szczęśliwie mogły zalśnić peł‑

ustawione relacje ukazują nowe konteksty rzeczy,

nym blaskiem. 43


Fotografie: Tomasz Korczyński

→ Thavorn Ko‑Udomvit TAJLANDIA Fetysz 96/P2, 82 × 99 cm drzeworyt, serigrafia Praca z kolekcji smtg w Krakowie

44

Wiadomości asp /72


→ Young Ae Lee KOREA Dryfujące życia ‘08–1 135 × 175 cm, akwatinta wklęsłodruk, F, 2008 Praca z kolekcji smtg w Krakowie

45


↑ Masahiro Kasai JAPONIA Zanurzenie o północy 63 × 99 cm, serigrafia, 1998 Praca z kolekcji smtg w Krakowie

46

Wiadomości asp /72


↑ Kumi Sugai JAPONIA Grand soleil, 57 × 57 cm serigrafia, 1969 Praca z kolekcji smtg w Krakowie

47


W y d a r z e n i e s p e c j a l n e – MTG 2 0 1 5

Za kulisami Wystawa jurorów i artystów – członków Zarządu smtg → Alicia Candiani ARGENTYNA Jak hibiskus (prawa strona dyptyku) 110 × 80 cm unikatowy druk cyfrowy 2015

Na wystawie zaprezentowano prace artystów, którzy należeli do jury Międzynarodowego Triennale Gra‑ fiki – Kraków 2015 i jury Grand Prix Młodej Grafiki Polskiej – Kraków 2015, twórców, którzy służyli sto‑ warzyszeniu swoją radą w ramach Międzynarodowej Rady Ekspertów, a także tych, którzy prowadzą sto‑ warzyszenie, promując grafikę zarówno w Krakowie,

→ Międzynarodowe Centrum Sztuk Graficznych w Krakowie → Galeria Centrum, Galeria Eksperyment → 18 IX – 23 X 2015 → Organizator: Stowarzyszenie mtg w Krakowie → Kurator: Bogdan Miga

jak i na świecie.

48

W Galerii Centrum zaprezentowane zostały prace juro‑

do stworzenia ekspozycji było dążenie do poszerze‑

rów pochodzących z trzech kontynentów, cenionych

nia wglądu publiczności nie tylko za kulisy imprezy,

artystów i znanych animatorów środowisk graficznych

ale przede wszystkim w twórczość artystów, którzy

na całym świecie. Ta część wystawy odzwierciedla róż‑

swoimi wyborami jurorskimi nadali kształt Wystawie

norodność postaw prezentowanych przez członków

Głównej MTG – Kraków 2015 oraz wystawie Grand

składów jurorskich, ukazując poszukiwania w obsza‑

Prix Młodej Grafiki Polskiej – Kraków 2015.

rze klasycznych technik (Elvieri, Poskovic), jak i eks‑

W Galerii Eksperyment wystawiono prace człon‑

perymenty graficzne (Candiani, Hoskins, Parraman),

ków Międzynarodowej Rady Ekspertów, która w latach

a także balansując na granicy mediów (Bednarczyk,

2012–2014 działała na rzecz stowarzyszenia oraz

Piotrowska, Yeudakimchikov‑Malmquist). Impulsem

prace artystów‑członków aktualnego Zarządu SMTG.

Wiadomości asp /72


49


↑ Ingrid Ledent BELGIA W ułamku v (dyptyk), 75 × 200 cm, alugrafia 2014

← Vladimiro Elvieri WŁOCHY Wielka bestia, 70 × 100 cm ruletka i perforacja na foreksie, 2015

50

Wiadomości asp /72


↗ Krystyna Piotrowska POLSKA Moja prawa, lewa strona 102 × 154 cm, druk na blasze aluminiowej 2005

→ Endi Poskovic USA Kamień testowy ze skałą iii studium (Odległy widok według H. Seghersa) 74 × 104 cm litografia z dwóch kamieni na papierze Kazo Okawara 2015

51


↑ Stephen Hoskins WIELKA BRYTANIA Lewe skrzydło 56 × 76 cm serigrafia i druk laserowy na drewnie balsy, 2014

52

Wiadomości asp /72


↑ Carinna Parraman WIELKA BRYTANIA z serii Cienie 50 × 50 cm druk uv na folii 2014

53


W y d a r z e n i e s p e c j a l n e – MTG 2 0 1 5

Tabula rasa Joanna Janowska‑Augustyn Grafika, rysunek – Grand Prix mtg – Kraków 2012, mck w Krakowie Galeria Patio

→↘ Joanna Janowska‑Augustyn Utrata 70 × 140 cm druk cyfrowy, 2011 Kolej rzeczy i 100 × 140 cm druk cyfrowy, 2011

→ 18 IX – 18 X 2015 → Organizatorzy: Stowarzyszenie smtg w Krakowie, Międzynarodowe Centrum Kultury w Krakowie → Kuratorka: Kinga Migalska

54

Wystawa Laureatki MTG – Kraków 2012, Joanny

przeciwnie – wibruje, połyskuje, przyciąga wzrok. Jest

Janowskiej‑Augustyn, to poetycki traktat dotykający

zarazem kusząca i przerażająca. Zaprasza i odpycha.

rzeczy ostatecznych: życia i śmierci. Pomiędzy tymi

Twórczość Joanny Janowskiej‑Augustyn jest

dwoma biegunami zawieszone są postacie – bohate‑

niezwykle konsekwentna. Bez względu na to, czy

rowie poszczególnych grafik i rysunków. To pomię‑

artystka wykorzystuje najnowsze technologie, two‑

dzy światłem życia i mrokiem odejścia sytuuje

rząc cyfrowe wydruki, czy też sięga po najbardziej

się refleksja artystki. Figury zaklęte w pozycjach

prymarną, najbliższą człowiekowi rysunkową kreskę.

embrionalnych, a może ułożone zgodnie z rytuałami

To twórczość rozwijająca się w dialogu pomiędzy tym,

pochówków, tkwią w sferze pomiędzy – na granicy

co cyfrowe, wykreowane w niematerialnym środowi‑

cienia – gdzie biel, wpadając w szarość, staje się

sku kodu binarnego, a tym, co namacalne, fakturalne,

głęboką czernią. Czerń ta jednak nie jest martwa,

zmaterializowane.

Wiadomości asp /72


55


W y d a r z e n i e s p e c j a l n e – MTG 2 0 1 5

Grafika i warsztat Wystawa pedagogów wyższych uczelni artystycznych w Małopolskim Ogrodzie Sztuki

Wystawa pod taką nazwą odbyła się w Małopolskim Ogrodzie Sztuki w Krakowie. Miała ona zaprezen‑

→ Marcin Surzycki 2 Proof#23 140 × 83 × 5 cm serigrafia próżniówka 2014

→ Małopolski Ogród Sztuki w Krakowie → 17 IX – 16 X 2015

tować pedagogów wyższych uczelni artystycznych z Polski zajmujących się kształceniem w dziedzinie

aktywności w dziedzinie sztuki, dziś jeszcze bardziej

grafiki artystycznej. Była to duża wystawa przeglą‑

zróżnicowanej. Temu służą m.in. duże wystawy prze‑

dowa, którą w całości zorganizowała Katedra Grafiki

glądowe. W tym wypadku ogarniają zjawisko zwane

Warsztatowej Wydziału Grafiki ASP w Krakowie.

grafiką artystyczną, której obszar – widać to wyraź‑ nie – definiuje się co chwilę inaczej. Zdaję sobie sprawę z tego, że sztuka próbuje dziś wykraczać poza

Krzysztof Tomalski

„obszarowość” działań, jak również z tego, że takie wielkie, przeglądowe formy upowszechniania twór‑

56

Celowo zaplanowana równolegle z wystawami kon‑

czości mają wiele wad. Niosą też jednak o wiele wię‑

kursowymi Międzynarodowego Triennale Grafiki,

cej istotnych wartości wpływających na przemiany

otwarta w przeddzień głównego wernisażu we foyer

kultury, kultury szeroko pojętej, a przede wszystkim

Małopolskiego Ogrodu Sztuki, zgromadziła na swym

wyzwalają dużo pozytywnej energii dla konkretnego

wernisażu pokaźną grupę zagranicznych i krajowych

środowiska (tu graficznego) i edukacji z tym środo‑

gości Triennale zaproszonych specjalnie na te festiwa‑

wiskiem związanej. Wadą są zawsze ograniczenia

lowe wydarzenia w Krakowie oraz gości uczestników

ekspozycyjne niepozwalające wystawić dostatecz‑

wystawy zaproszonych przez nas po to, żeby mogli się

nej grupy reprezentatywnej, jednocześnie boleśnie

przejrzeć niejako w lustrze międzynarodowej imprezy.

zawężając obraz samych artystów, poszczególnych

Tytuł wystawy, a jednocześnie kuratorskie założe‑

twórców. W takim trybie wystawienniczym istnieje

nie wzbudza wiele refleksji dotyczących współczesnej

zazwyczaj możliwość ustalenia ogólnych tendencji,

sztuki, grafiki i edukacji realizowanej na tych polach.

tych bardziej na poziomach formalnych, estetycznych

Łączy się z pytaniem o klasyczne formy artystycznej

przewartościowań. Być może przy takiej formule nie

kreatywności. Naturalną cechą kultury jest opisy‑

mają pełnych szans ujawnić się głębsze idee i cele

wanie i porządkowanie rzeczywistości. Od dawna

twórcze poszczególnych artystów, ale ogólnie wnoszą

można notować potrzebę segregowania różnorodnych

one dużo pozytywnych wartości rozpoznawczych dla

Wiadomości asp /72


57


58

Wiadomości asp /72


↗ Tomasz Winiarski Perpetuum mobile lxxiii 74 × 106 cm, mezzotinta sucha igła, 2014 ← Stefan Kaczmarek Dziewczyna z TV 50 × 40 cm serigrafia, 2015

młodych i nie tylko. Takie wystawy są najbardziej

Wrześniowa wystawa prezentowała tę grupę peda‑

czytelne dla środowiska, które zna twórczość poszcze‑

gogów, którzy używają w swej twórczości języka grafiki

gólnych grafików znacznie lepiej i głębiej, odczytując

warsztatowej, co nie musi znaczyć, że kształcą swoich

nowe ich przesłania nawet z tych szczątkowych pre‑

studentów wedle tych graficznych wyznaczników. Pre‑

zentacji. Wszelkie wystawy przeglądowe o zasięgu

zentacja artystów z takim zapleczem warsztatowym

krajowym i międzynarodowym dają też istotną moż‑

pozwoliła – mam nadzieję – w jakiś sposób uświado‑

liwość spotkań rzeczywistych, jak i żywą sposobność

mić potencjał i jakość grafiki artystycznej w Polsce

dialogu i wymiany poglądów z odbiorcą. Pokazują

i jednocześnie nakreślić perspektywy oparte na gra‑

istotny stan popularności grafiki sytuowany „geo‑

fice tworzonej klasycznym warsztatem. Ma to pewne

graficznie”. Tak samo tematyczne wystawy towarzy‑

znaczenie badawcze w obliczu rozwinięcia się narzę‑

szące tym wielkim imprezom konkursowym wnoszą

dzi graficznych o sztukę cyfrową i media pokrewne

wiele dobrego do krwiobiegu sztuki opartej na gra‑

grafice, takie jak fotografia, motion graphic, nawet

fice. Pozwalają zacieśniać kontakty między uczel‑

film animowany, a szczególnie grafikę jako sztukę

niami, snuć plany odnośnie do kolejnych wystaw,

w środowisku wirtualnym, w Internecie. To istotne

konferencji i warsztatów. Pozwalają konfrontować

kwestie. Rozmowy na temat przemian w grafice toczą

programy studiów oraz efekty i defekty w sposobach

się od kilku lat ze wzmożona siłą, równolegle w wielu

nauczania, obserwować własną twórczość na bieżąco

ośrodkach. W grudniu czeka nas wielka międzynaro‑

powoływaną we własnych pracowniach i prezento‑

dowa konferencja w Pekinie w China Central Academy

waną na tle innych osiągnięć. A należy pamiętać,

of Fine Arts (1st International Forum of Printmaking

że najpoważniejszym powodem zajmowania przez

Art School Deans), która postawi problem rozumienia

nas miejsca w edukacji jest jakość naszej twórczości

grafiki dziś, w obliczu stosowania coraz nowszych

i bieżąca aktywność artystyczna. Stąd rodzi się natu‑

narzędzi i rozwiązań technologicznych. Nasze dia‑

ralna potrzeba częstego pokazywania prac pedago‑

gnozy dzięki tym ruchom mogą być o wiele trafniejsze,

gów; potrzeba uwiarygodnienia naszej roli w oczach

rozsądnie aktualizowane.

studentów. Z takich żywych obserwacji rodzi się

Grafiki jest wszędzie dużo, naturalnie dużo. Cały

również zdolność przewidywania przemian w sztuce.

przegląd wystaw graficznych związanych z MTG 59


↗ Marcin Białas Inna droga 3 70 × 100 cm druk wklęsły 2014

w Krakowie, ale również TGP w Katowicach, które

Po zachłyśnięciu się wiele lat temu nowymi mediami

oglądaliśmy prawie w tym samym czasie, daje odpo‑

to zainteresowanie już spowszedniało i obserwuje

wiedzi na pytania: czym dzisiaj, w roku 2015 jest gra‑

się naturalny powrót do technik dających możli‑

fika? W jakiej znajduje się kondycji? Jaką ma szansę

wość działań namacalnych w warsztacie pracownia‑

i potencjał opisania współczesnego świata? I wresz‑

nym. Poparte jest to dodatkowo podobną tendencją

cie: jakimi narzędziami czy językiem będzie to czynić

na świecie – co ujawnia się również wieloma suk‑

za chwilę? Co się ujawnia już teraz? To są zawsze pod‑

cesami międzynarodowymi twórców polskich zwią‑

stawowe dla nas, pedagogów kwestie. My szczególnie

zanych z grafiką warsztatową i rozpoznawalnością

musimy być czujni i otwarci. Odpowiedź na te pyta‑

polskiego środowiska na międzynarodowej arenie.

nia wyznaczy perspektywę naszego zachowania jako

Stąd może bierze się względna stabilność dydaktyki

nauczycieli. A te pozwolą otworzyć oczy młodych

warsztatowej, jak i nasza odporność na obojętność

studentów i tym samym wyznaczyć ich współczesne

płynącą z różnych stron opiniotwórczych, zaskoczo‑

ścieżki twórcze służące wrażliwości ich pokolenia,

nych być może ciągłymi sukcesami grafiki polskiej.

również kreatywnemu dialogowi twórczemu z obec‑ nym stanem kultury, cywilizacji, egzystencji.

60

Mimo tego dzisiejszego stanu trzeba mieć na uwa‑ dze, że trwa jeszcze ciągle zawierucha wywołana gwał‑

Od dawna nie dyskutuje się z faktem, że każda

townymi przemianami technologicznymi w obszarze

forma uaktywniania wyobraźni może stanowić

języków informacji i obrazowania, tak w wymiarze

narzędzie sztuki. W kalejdoskopie samych tylko form

globalnym, jak i lokalnym – a co za tym idzie, rodzi

wizualnych wśród możliwości twórczych – obok rów‑

się pokusa albo konieczność przewartościowywania

nie klasycznych jak malarstwo czy rzeźba – mieszczą

również narzędzi i języków kreacji artystycznej. Tak

się wciąż jeszcze poszczególne techniki grafiki warsz‑

będzie i już chyba być musi. Dzisiejsze tempo prze‑

tatowej. Wbrew przewidywaniom te bardzo klasyczne

mian technologicznych, a z nim cywilizacyjnych

formy sztuki – manualne, pracowniane – wciąż albo

i egzystencjonalnych, skłania do odbioru świata przez

ponownie wzbudzają zainteresowanie, dają sposob‑

artystów w sposób falowy, z coraz większą częstotli‑

ność nowatorskich, indywidualnych kreacji. Wydają

wością drgań (zmian). Nie należy tego wszystkiego

się nadal idealne jako fundament wszelkich zwrotów

ignorować w procesie odkrywania własnej osobowości,

i późniejszych przeobrażeń. Większość polskich śro‑

nawet jeżeli narzędzia te nie są ulubione i w danej

dowisk graficznych rozumie to dość dobrze, kładąc

chwili nie wydają się potrzebne – głównie po to, żeby

duży nacisk na uczenie grafiki w oparciu o warsztat.

mieć realną, namacalną świadomość współczesności.

Wiadomości asp /72


→ Agnieszka Cieślińska Driada 2 100 × 70 cm intaglio, 2014

Trzeba jednak pamiętać, że samo narzędzie do tworze‑

jak Windows XP. Wypadnie z obiegu z takich banal‑

nia sztuki niczego nie gwarantuje, a jest to nagminnie

nych przyczyn. Jedyną stałą w takiej sytuacji może

niestety spotykana postawa. Samo będzie raczej pro‑

być to, co elementarne, to, co mianownikiem dla

tetyzować przekaz, szybko się wyczerpie, nie zostawi

wczoraj, dziś i jutra – intuicja, ekspresja, nawet nie‑

głębszego śladu. Za chwilę może wręcz nie odpowiadać

poradność.
Trzeba uważać także, żeby boom technolo‑

już tym normom, jak Photoshop CS3, jak Pagemaker,

giczny nie zbagatelizował tego, co istotne w warstwie 61


↗ Marta Bożyk Simone Weil 100 × 70 cm linoryt, 2013

62

intelektualnej wrażliwości, żeby nie dehumanizował

zjawiska z nawrotem do dawnego graficznego obra‑

działań kreatywnych. To widać już trochę z perspek‑

zowania. W Katowicach widać to nawet lepiej, może

tywy dwóch dekad fascynacji nowościami technolo‑

dlatego, że wystawa łatwiejsza była do ogarnięcia

gicznymi w grafice. W epoce postdigitalnej (jak to się

pod względem liczby prac, ale także dlatego, że tu,

już obecny stan określa) graficzne zabiegi formalne

na naszym polskim podwórku znacznie wyraźniej

coraz rzadziej zaskakują, nic wręcz nie znaczą wobec

ściera się wizja grafiki wyrażanej treścią, przesłaniem,

nowych nadziei i wyzwań. Dzisiaj oczekuje się od gra‑

inteligencją. Bliższa jest naszemu językowi, naszym

fiki znowu więcej, a przynajmniej określonego celu.

kodom i lokalności problemów, zestawiona z radosną

Ja oczekuję problemowej kreatywności po tym okre‑

wizją eksploatacji formalnej samego warsztatu i nowo‑

sie penetracji i fascynacji strukturą piksela, rastra,

czesnego narzędzia, a przy tym z chęcią przekracza‑

mnogością efektów w filtrach PS i projektową precyzją

nia jakichś nieokreślonych granic grafiki. Z drugiej

programów komputerowych.

strony nieunikniona wydaje się ekspansja nowych

Obecne efekty, jakie się ujawniły na wystawach

narzędzi graficznych na cały obszar sztuk wizualnych,

triennalowskich w Krakowie oraz na innych tego typu

być może nawet w sferę działań dalece wirtualnych.

przeglądach międzynarodowych, a które określiłem

To też problemy graficzne. Za taką koncepcją sztuki

wyżej mianem zmęczenia cyfrowością, sztucznością,

trzeba jednak nadążać finansowo, bo to dość droga

a w konsekwencji – nawrotem do technik warszta‑

forma twórczych eksperymentów. Ciekaw jestem

towych, doskonale widać również w Katowicach

spotkania w Pekinie i głosów z różnych stron świata

na Triennale Grafiki Polskiej. Nie należy mylić tego

o odmiennym stopniu dociekań i rozumieniu mediów

Wiadomości asp /72


↑ Henryk Ożóg Neo realizm 100 × 140 cm sucha igła mezzotinta, korund szablon, 2014

graficznych w sztuce. Do edukacji artystycznej prze‑

najnowszych narzędzi… byle z godną ideą, a bez

nika magiczne słowo research rodem z obszaru nauki

presji nowatorstwa dla nowatorstwa, za wszelką

i nowoczesnych technologii. Ten suchy imperatyw

cenę. Jako nauczyciel akademicki zostałem powo‑

badawczości, odkrywczości oparty na fascynacjach

łany do uczenia sztuki przez grafikę, podobnie jak

nowymi technologiami budzi pewien niepokój, ale

rzesza artystów zafascynowanych tą formą sztuki.

na pewno wcześniej czy później wyobraźnia twórcy się‑

Programy wydziałowe mówią: do uczenia grafiki

gnie po każde objawione narzędzie, choćby na chwilę,

przez warsztat (pracownie warsztatowe, drzeworytu,

by zagrać na nim w sposób kreatywny.

wklęsłodruku itp.). O tyle to trudniejsze, że cią‑

Patrząc na sztukę fundamentalnie i ponad‑

gle na nowo, czujnie trzeba odkrywać potencjał

czasowo, warunek twórczości, a więc oryginalno‑

(nowoczesności) w tych obszarach, które zostały

ści i nowatorstwa, usadowiony jest w ciekawości,

nam powierzone, i łączyć je z indywidualnymi

uczciwości i odwadze. W odwadze przekracza‑

cechami, predyspozycjami, osobowością studenta.

nia granic, łamania schematów, przyzwyczajeń,

O żywotności grafiki warsztatowej w przyszłości

w ciągłym burzeniu poczucia świętego spokoju

zdecyduje obecność studentów w pracowniach, ich

i samozadowolenia. Wtedy motorem tych waż‑

faktyczne zainteresowanie. Nie są do tego zmuszani

nych cech charakteru bez problemu staną się

programowo. Wybierają świadomie.

spełnienie, twórcza pasja i efekt. Jak to artystycz‑

Z wielu powodów nie da się patrzeć w przyszłość

nie, formalnie wykazać? Sprawa zawsze otwarta

całkiem spokojnie, ale rolę grafiki, dynamikę jej prze‑

i ciekawa… również możliwa poprzez eksplorację

mian należy widzieć optymistycznie… 63


W y d a r z e n i e s p e c j a l n e – MTG 2 0 1 5

Triennale Grafiki Polskiej w Katowicach Muzeum Śląskie w Katowicach

→ 2 x – 29 XI 2015 Grzegorz Hańderek Dr hab., prof. ASP Ur. w 1977 r. w Zabrzu. Dyplom w Instytucie Sztuki Uniwersytetu Śląskiego (filia w Cieszynie) – 2002 oraz w Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach w pracowni wklęsłodruku prof. Szmatlocha – 2003. Zatrudniony w asp w Kato‑ wicach od 2004 r. Artysta wizualny, grafik. Prorektor asp w Katowicach. Kurator 9 Triennale Grafiki Polskiej w Katowicach.

Triennale Grafiki Polskiej to najważniejsza i najbar‑

właściwości wizualne, proces powstawania, a w kon‑

dziej prestiżowa ogólnopolska impreza graficzna

sekwencji pojawienie się jej jako odrębnej dyscypliny.

z wieloletnią tradycją. Dziewiąta edycja ogólnopol‑

Obecnie grafika, mierząc się z rzeczywistością zme‑

skiego triennale jest jednym z głównych wydarzeń

diatyzowaną, poszerza charakter dialogu z medium

towarzyszących Międzynarodowemu Triennale

o przestrzenie wirtualne i cyfrowe, próbując na nowo

Grafiki w Krakowie. Akademia Sztuk Pięknych

zdefiniować charakter tego doświadczenia. Naturę

w Katowicach po raz pierwszy jest organizatorem

fizycznej matrycy zastępuje/uzupełnia zapis, a druk –

przedsięwzięcia poświęconego grafice polskiej.

projekcja. Te przewartościowania tworzą nowe rodzaje

W tegorocznej edycji prace oceniano w dwóch kate‑

(nie)obecności materii – często w postaci wizualnej

goriach: drukowalne – tradycyjna grafika oraz matry‑

reprezentacji. Dialog z medium jest więc od początku

cowe idee – dzieła o charakterze intermedialnym lub

siłą sprawczą ewolucyjnego rozwoju grafiki, co oczy‑

instalacyjnym.

wiście nie izoluje jej od rzeczywistości. Przeciwnie – nietransparentna, historycznie uwarunkowana mor­fologia języka akurat w tym obszarze istotnie

Grzegorz Hańderek

wzmacnia przemieszczanie, przenikanie oraz inter‑ pretacje nowych zjawisk i poruszanych problemów,

Grafika wywodzi swój rodowód z doświadczeń mate‑

64

ujawniając w ten sposób jej odrębny „punkt widzenia”.

rii, na bazie których ukształtowała swój warsztat,

Ten ścisły związek pomiędzy medium i obrazem

język, ekspresję i emocje. Nie sposób traktować roz‑

jest również bardzo wyraźnie widoczny wśród zakwa‑

łącznie jej zmysłowej istoty i artystycznego przekazu.

lifikowanych do triennale prac, odsłaniających nowe

„Co?” i „jak?” tworzą jedną, wspólną rzeczywistość.

postawy i wrażliwości oraz sposoby komunikacji, któ‑

Przez lata materialność kształtowała doświadczenie

rych zmienność jest (jak się wydaje) cechą tożsamo‑

graficznego medium i to ona zdeterminowała jego

ści współczesnej grafiki. Nowa, poszerzona formuła

Wiadomości asp /72


↑↑ Kamil Kocurek Topografia wojny 560 × 220 cm intaglio, 2015 ↑ Jarosław Janas Skany przestrzeni 70 × 300 cm serigrafia, 2013

dziewiątej edycji rozciąga obszar tych poszukiwań

Grafika, prowadząc ów dialog z medium, wypra‑

od klasycznego techné po fascynacje siecią i nowymi

cowała swój własny idiom, przez który filtruje rze‑

technologiami, akcentując dwa jego aspekty: utrwale‑

czywistość i problematyzuje w postaci widocznych

nia obrazu oraz strategii matrycowej. Stawia również

na wystawie wątków. Bezcelowa byłaby próba ujęcia

pytania, czy to, co drukowalne, traci na znaczeniu,

i nadpisywania im ex post interpretacyjnych kodów.

czy może – przeciwnie – wciąż pozostaje dla nas bar‑

Za każdym z nich stoi przecież konkretny powód arty‑

dziej wiarygodne, czy może w ogóle odsuwa na bok

sty. Ale to, co je spaja, to refleksja na temat współcze‑

przeciwstawienie medium cyfrowego analogowemu

snego rozpoznania – w postaci intuicji i doświadcze‑

jako nieprzydatne dla opisu stanu grafiki obecnie.

nia – materii rzeczywistości… 65


Fot. Jacek Dembosz

W y d a r z e n i e s p e c j a l n e – MTG 2 0 1 5

1. Magdalena Ziółkowska – Dyrektor GSW Bunkier Sztuki 2. Marta AnnaRaczek‑Karcz – Prezes smtg w Krakowie

4. Monika Wanyura‑Kurosad – Wiceprezes smtg w Krakowie

2.

Fot. Tomasz Korczyński

1.

– Kraków 2015 Lars Yeudakimchikov‑ -Malnquist – członek Jury Nagród – mtg Kraków 2015, Alicja Candiani – Przewodnicząca Jury Selekcyjnego mtg – Kraków 2015

3.

66

Wiadomości asp /72

4.

Fot. Tomasz Korczyński

Fot. Tomasz Korczyński

3. Od lewej: Deborah Cornell – Laureatka Grand Prix mtg


Fot. Jacek Dembosz

1.

1. Konferencja prasowa bwa, w pierwszym rzędzie od lewej: Ellen Karin Maehlum Martin Garcia‑Rivera Mark Frising, Paweł Kwiatkowski Agata Gertchen, Deborah Cornell Minjie Zhang tłumacz 2. Grafika i warsztat w Małopolskim Ogrodzie Sztuki

2.

67


W y d a r z e n i e s p e c j a l n e ‑ MTG 2 0 1 5

1. Rektor Stanisław Tabisz Marta Anna Raczek‑Karcz 2. Uczestnicy wystawy Grand Prix Młodej Grafiki Polskiej – Kraków 2015 – Galeria asp

1.

Fotografie: Jacek Dembosz

3. Le Mai Nguyen‑Zaniewska

2.

3.

68

Wiadomości asp /72


Fot. Tomasz Korczyński

1.

2.

1. Wernisaż wystawy Przestrzenie Tao od lewej: Vladimiro Elvieri, Maria Chiara Toni Marina Guarneri prof. Ryszard Otręba, Alberto Balletti 2. Bogna Dziechciaruk‑Maj – Dyrektor Muzeum Manggha 3. Agata Gertchen

Fot. Jacek Dembosz

Zuzanna Sroka, Minjie Zhang

3.

69


P r e z e n tac j e m o n o gr a f i c z n e

xyz egzystencji Alintaglio Krzysztofa Tomalskiego → Krzysztof Tomalski Odpływy i (fragment) alintaglio 2015

Janusz Krupiński

odkrywa możliwości artystyczne alintaglio, zarazem one świadczą o tym, co można… Unaoczniają?

Autorski termin, autorska technika, autorskie obrazy… Najskromniej opisać projekt Krzysztofa Tomal‑

Profesjonalne fascynacje grafików skupiają się

skiego? Zainicjował wykorzystanie blach aluminio‑

na „jak”. Nie jest to nawet „jak” formy treści, ale

wych we wklęsłodruku. W tym celu opracował metodę

„jak” warsztatowe. Oglądając prace, skupiają się

preparowania matryc. W przeciwieństwie do blach

oni na tym „jak”: sztuki‑rzemiosła, sztuki‑techniki,

cynkowych i miedzianych te są bardziej przystępne.

sztuki‑sztuczki. Kierują nimi pytania: Jak to zostało

W ten sposób może się on przyczynić do upowszech‑

zrobione?! Skąd ten efekt?! Jak on to potrafił? Sztuka,

nienia wklęsłodruku, techniki o możliwościach,

czyli „sztuka to zrobić”. W ich oczach sednem pracy

które sam szczególnie sobie ceni. W swych grafikach

artysty ma być artyzm, artystyczność.

ujawnia je, odkrywa nowe, właściwe dla alintaglio – co można zobaczyć…

W przekonaniu owych mistrzów Tomalski zdra‑ dza profesję, publikując Opis techniki. Tym bardziej

Termin alintaglio (aluminium plus wklęsłodruk)

że nie tai istotnych szczegółów, nie skrywa tajemnic.

Krzysztof Tomalski wprowadza w celu nazwania opra‑

Och, zupełnie niepotrzebnie zdradza się, przecież

cowanej przez siebie samego technologicznej metody

łatwo będzie go naśladować, a przede wszystkim –

preparowania matryc aluminiowych do druku

uświadomieni odbiorcy nie stracą już oddechu,

wklęsłodrukowego.

wykrzykując: „Jak…?!”.

Jak na profesora akademii sztuki przystało, nie

Najwyraźniej istoty twórczej pracy artysty Tomal‑

tylko uprawia sztukę, nie tylko tworzy, nie tylko uczy,

ski nie lokuje na poziomie metod technologicznych.

nie tylko kształci, lecz także ze świadomością opra‑

Gdzie indziej szuka, gdzie indziej znajduje sens dzieła

cowuje nowe techniki, metody artystyczne i przed‑

artysty.

stawia je, upowszechnia. Tomalski czyni to dwojako: przez opis oraz przez własne dzieła. Tworząc grafiki, 70

Artyzm

Wiadomości asp /72

Gdzie leżą ciężar, waga i znaczenie sztuki? Ciężar i wzlot jej dokonania? Dokonania i poczęcia?


71


Najbardziej charakterystyczny dla tego zbioru wydaje się krąg skojarzeń i wyobrażeń, do któ‑ rych nawiązują tytuły nadawane pracom. Krąg ten to wszechświat, żywioły świata, fizyka świata. W isto‑ cie jednak te grafiki‑obrazy nie zatrzymują się na tym poziomie. Niejawnie, nie wprost, bez nachalności, cicho, w sposób nieoczywisty sięgają metafizyki. Powiedziałbym: artyzm nie jest sensem sztuki.

↑ Krzysztof Tomalski Hipoteza continuum

Mocniej: sens sztuki nie leży w sztuce. Tajemnice

272 × 297 cm

Co najmniej niektóre spośród nich. Tym i dlatego poświęcam poniżej uwagę.

samej sztuki w gruncie rzeczy (na przykład w gruncie

alintaglio, 2015

grafiki‑rzeczy) to tylko zagadki, triki, chwyty, efekty…

Generalizacje, ogólność

Zagadki do rozwiązania i „kapnięcia się”. Chwyty

Pojęcia, słowa ze swej natury mają charakter ogólny –

do pochwycenia i zachwyty. Efekty po efekciarstwo

nie odpowiada im coś jedynego, niepowtarzalnego…

i cuda.

Nawet jeśli same są wyjątkowe, nieprzetłumaczalne.

Sztuka, która odczuwa dotyk Tajemnicy, nie

Łącząc słowa, możemy próbować odkryć indywidu‑

ma na to metody, sposobu, techniki. Sztuka? To dzięki

alny charakter zjawisk, rzeczy… Niemniej to w ich

dziełu sztuki odczuwa człowiek, w głębi(?) w gruncie

świetle nam się zjawia… Widzimy w aspektach,

(!) swej duszy.

na które one nas uwrażliwiają i które określają. Nie inaczej na poziomie widzenia barw.

Meta‑fizyka Tomalski podkreśla, że jego eksperymenty, jakkol‑

czenia „definiujące” to, dlaczego, komu są (na)dane.

wiek prowadzone były w technologicznym polu,

Nawet w swoim brzmieniu coś przesądzają (fatum).

to jednak wyrastały… „głównie z potrzeb twórczych” (Wstęp).

W pojęcia wpisane są sposoby pojmowania, roz‑ różnienia i wyróżnienia. Tym bardziej w teorie.

Co to za potrzeby? Czy są to potrzeby artysty, czy

Podejmując się próby interpretacji dzieła, nie spo‑

człowieka? Jakie pragnienia, pytania, tęsknoty mają

sób uniknąć takiej ogólności. Zresztą tylko dzięki

twórcze znaczenie dla człowieka?

niej i w niej możemy być rozumiani, możemy pró‑

Tak, grafiki te zasadniczo wiąże owa technika.

bować się rozumieć. Znaleźć wspólny język. Nawet

Nieprzypadkowo Alintaglio to nie cykl, lecz zbiór.

po to, by wskazać niewysławialne, by dać przeczucie

Cykle pojawiły się w jego obrębie (Antygrawitacja,

wyjątkowości…

Granica). Zauważyć można podzbiory prac formalnie lub znaczeniowo sobie bliższych. 72

Nawet imiona coś przesądzają, niosą ze sobą zna‑

Wiadomości asp /72

W moich rozważaniach poświęconych wybranym pracom ze zbioru Alintaglio nie zatrzymuję się przy


W Alintaglio pojawiają się dzieła, które uwyraźniają naturę i sposób ist‑ nienia dzieła sztuki w ogóle, grają na elementarnych strukturach im właściwych, a zarazem dają obraz natury i sposobu istnienia człowieka.

nich samych. Prowadzę je, przywołując ogólne teorie sztuki, „teorie” człowieka… Zresztą, czy prace te miałyby znaczenie, nie

Droga pracy miałaby biec od posiadanego już wyobrażenia, komunikatu, treści do „wdzianka”, do techniki i formy.

dotykając pytań o naturę, strukturę, czy działanie

Jakkolwiek taka droga (!) jest możliwa, właściwa

dzieł sztuki, czy miałyby sens, nie poruszając myśli

w przypadku komunikacji wizualnej, biegnąca

o człowieku, jego naturze, losie?

od z góry zadanych, uprzednio znanych informacji,

W Alintaglio pojawiają się dzieła, które uwyraź‑

myśli, wyobrażeń do sposobu ich wyrażenia, prze‑

niają naturę i sposób istnienia dzieła sztuki w ogóle,

kazania, a twórczy charakter projektu sprowadza się

grają na elementarnych strukturach im właściwych,

wówczas do wynalezienia narzędzia przekazu, wła‑

a zarazem dają obraz natury i sposobu istnienia czło‑

śnie takiej adekwatnej, sprawnej, komunikatywnej

wieka. Tu analogia, odpowiedniość, już to w sposobie,

formy, to jednak twórczy charakter dokonania artysty

w jaki materia wiąże się z formą i treścią, już to w spo‑

polega na tym, że… nie podąża on drogą, traktem,

sobie, w jaki ciało staje się duszą.

nie boi się bezdroży, na manowcach ryzykuje, łapie

Szczególnie ze względu na te analogie, na tę zbież‑ ność sztuka wydaje się tak doniosła i istotna.

trop… W twórczym przypadku (?!) w dziele pojawiają się myśli, obrazy nowe dla niego samego – autora. Aby potwierdzić tę tezę, nie trzeba daleko szukać.

Sztuka jako technika, technika przekazu?

Technikę alintaglio Tomalski wypracowywał i dopra‑

Tomalski stwierdza, że jego praca miała polegać

cowywał w samej pracy nad grafikami z tego zbioru.

na poszukiwaniu „stosownego «wdzianka», plastycz‑

A to znaczy: w pojawiających się obrazach. Zapewne

nej adekwatności, tych, a nie innych technologicz‑

nawet w uwiedzeniu przez pojawiające się postacie.

nych rozwiązań” dla „wyobrażeń” (Wstęp) ¹. Użycie słowa „wdzianko”, a tym bardziej użycie

Fundamentalne struktury dzieła jako struktury

go w cudzysłowie, wprowadza element autoironii.

ludzkiej egzystencji

Niemniej takie określenie budzi wątpliwości, nawet

Te fundamentalne struktury i granice widzenia,

gdy jest użyte niedosłownie.

wyobraźni i obrazów – jako składające się na kon‑

Czy w sztuce po prostu stosuje się technikę, opano‑

dycję ludzką, określające położenie człowieka, jako

wane chwyty warsztatowe, dostosowuje się je i stosuje

natura egzystencji – są istotną treścią wielu dzieł

(!) do wyrażenia, przekazu, „ubrania” tych czy innych

ze zbioru Alintaglio Tomalskiego.

treści, na przykład wyobrażeń? Tym czynnościom

W tej samej mierze, w jakiej obrazy właściwe tym

można przeciwstawić sytuację, gdy to raczej w samej

dziełom niosą myśl… Myśl o…? O materialności czło‑

pracy, w materii, w wysiłkach i zabiegach jej kształto‑

wieka. Nawet z materii nie powstał, toteż nie musi

wania pojawiają się istotne treści. Gdy materia i dyk‑

tam wracać? O wyłanianiu się w nicości, na tle nicości

towane przez nią kształtowania i kształty objawiają…

i rozpadzie w nic… 73


Myśl o granicy życia człowieka, o kresach jego

technologii czy konserwacji, ujmowaną we właści‑

świata, o kresie wszechświata…? Myśl stawiają

wych im obiektywnych kategoriach. Jednak mate‑

na granicy, w napięciu między tu i tam… Niosą

rialność w swej zmysłowości, w swych jakościach

63 × 99 cm, alintaglio

myśl? Ta pramyśl je niesie… Niczym szkielet… Myśl?

postrzeżeniowych, odczuwana i jako odczuwana, nie

2011

Wcieloną, w nerwie, ruchu i bezruchu ciała, w geście

tyle stanowi podłoże dla „jak” formy niosącej treści,

dłoni, rąk, torsu, postaci całej… W geście… tęsknoty?,

nie tylko stanowi „jak” ze sobą, przez siebie niosące

nadziei?, bólu?, modlitwy?…

treści, znaczenia, sensy, ile – co zasadnicze – splata

→ Krzysztof Tomalski Kosmogonia alternatywna iii dyptyk: 65 × 99 cm

b a

się z formą, a przez nią z treścią. Uczestniczy w niej Materialność

swoją naturą, swym charakterem, swym wyrazem.

Jakie znaczenie w dziele ma jego materialność? Dla jego formy i treści? Nie brak punktów widzenia, postaw, sposobów podejścia wykluczających myśl o związku materii,

Podłoże/nośnik a medium Zadrukowany papier, arkusz pokryty odciskami farby…

formy i treści dzieła, sposobów podejścia w ogóle

To, co pozostaje po robocie artysty, co na przykład

niepozwalających na to, by owa jedność się ujawniła,

trafia do szuflady lub do koperty, to podłoże dzieła,

pojawiła, istni(a)ła.

jego materialny nośnik. Tyle. Ten staje się materią

Dobitnym przykładem takiego nastawienia jest

dzieła – medium – dopiero w tym czy innym oświetle‑

idea(ł) „czystej formy”. Koncepcja ta programowo

niu, w spojrzeniu widza, z jakiegoś punktu widzenia³.

wiąże wartość z samą formą, wyodrębnioną – tym

Nabiera znaczenia w odniesieniu do przeczuć, wizji,

samym z góry zakłada dychotomiczny, „rozrywalny”

treści dzieła jako obrazu. Wtedy może boleć jako naga,

charakter relacji formy i treści. W obrębie dzieła

pusta powierzchnia, może dotykać jak miąższ tkanki,

sztuki koncepcja ta w ogóle nie znajduje miejsca

faktur białej masy… Staje się materią w szczególno‑

na aspekt materialny. Wyznawcy ideału „czystej

ści określoną przez słowa (jako brzmienia, pojęcia,

formy” nawet nie zdają sobie z tego sprawy. Bezwied‑

kategorie), przez właściwe tym słowom rozróżnienia

nie ignorują materialność dzieła, są na ten aspekt

i wyróżnienia (przykładem są pojęcia kolorów – to nie

niewrażliwi².

tylko nazwy arbitralnie nadawane czemuś, co i tak

Materialność milcząco uznaje się za niegodną uwagi ducha, za poniżającą… Pomijanie materii, ode‑ rwanie się od niej (jakoby możliwe) uchodzi za powód do chluby, za stan godności (blisko jest ideał: wolna

po prostu widać), oceny, wartościowania (jak nagość, pustka). Dzieło istni się pośród wielu warunków, uwarun‑ kowań⁴. Obrazami.

dusza opuszcza ciało, zniewalające, brudne…). To nie ta sama forma jawi się w takim podejściu

74

Szczęśliwe „jak”: jedność

do dzieła abstrahującym od treści, ślepym na jego

W twórczym procesie te rzeczy – praca w materii, wyła‑

materialność, co współobecna w pełnym doświad‑

nianie się formy, uobecnienie (się) w niej jako obrazie

czeniu… w jedności…

treści wyobrażeń – przebiegają zarazem, równole‑

Materia, materialność dzieła miałaby się składać

gle, w splocie, we współzależności, nierozerwalnie…

tylko na jego podłoże? Tak, jeśli chodzi o materialną

Po części za wolą autora, po części mimo jego woli,

stronę dzieła ujmowaną z perspektywy fizyki, chemii,

najcudowniej z łaski – niespodzianie sam przejmuje

Wiadomości asp /72



Z pewnością samoświadomość arty‑ sty nie idzie w parze tylko z ideałem mocy twórczej, nie odgrywa roli tylko tam, gdzie artystą kieruje wola panowania nad własnym dziełem.

dar pod postacią wyłaniającego się dzieła. Im więcej

to gonitwa moich spojrzeń wycina, rozmywa lub ani‑

woli, tym mniej cudu, tym mniej objawienia⁵.

muje w nim obrazy, „kadry”⁶. Wynajduje je.

W Alintaglio znajduję szczęśliwie „jak” warszta‑ towe. Wskazałem już na to. Szczęśliwe „jak” dzieła sztuki na czym polega?

Skąd ten, a nie inny kadr? Ze względu na to, co jawi się w jego „oknie”, „ramie”… Co, jawiąc się, porusza, ogarnia, obejmuje, pochłania lub… Z czym

Na jedności materii, formy i treści – ich nierozerwal‑

się utożsamiam, co nadaje mi tożsamość, co rozbija

ności w istnieniu.

moją tożsamość, co uprzytamnia mi, kim i czym

Trójjednię taką, materii – formy – treści, znaj‑ duję przynajmniej w kilku pracach Krzysztofa Tomalskiego. Gdzie znajduję owo szczęśliwe „jak” w Alintaglio?

jestem – najmocniej, gdy mnie obnaża: moje niczym, moje bycie niczym… Horyzont, perspektywę mego nie‑bycia… Każde dzieło sztuki, tym bardziej cykl dzieł, nie‑

Przede wszystkim tam, gdzie „tło”. W polu, prze‑

sie więcej tropów, wątków, odniesień czy wyobrażeń,

strzeni tła. Prace, na których się tutaj koncentruję,

niż można sobie z tego zdać sprawę. Ile z nich noszę

są tego dobitnym przykładem.

w sobie samym, chociażby na poziomie nieświado‑

Do kwestii charakteru, znaczeniowej roli „tła”

mości – i dlatego wiążą się ze mną, dotyczą mnie…?

w tych grafikach‑obrazach jeszcze powrócę. Co może

Które są dla mnie wyzwaniem? Ile spośród nich

się wydać paradoksalne, wskażę na właściwą im

można chociaż przeczuć?

pierwszoplanowość „tła” (stąd cudzysłów). Alintaglio: Kosmogonia alternatywna iv a!

Jakie widzę, jakie tropy przeczuwam? Za którym skłonny byłbym pójść? Jakiemu kręgowi pytań naj‑ bliższych? Znajduję je tam czy wynajduję? Wybieram

Tropy, wątki, kadry

je tam czy stamtąd wyrywam? „Kadrując”.

Jedno dzieło – wiele obrazów (images). Skąd ta mno‑

Nie inaczej w przypadku Alintaglio Tomalskiego,

gość? Obrazy rodzą się w moich spojrzeniach skiero‑

w przypadku „podzbiorów”, które można tam

wanych ku dziełu‑rzeczy, w polu, w polach, w prze‑

wypatrzeć.

strzeni, w przestrzeniach mojego widzenia. Dość

76

patrzeć z różnych odległości, dość wykadrować

Poza intencje, poza dzieło

w spojrzeniu wycinek… Kadrem‑obrazem takim

Tomalski dystansuje się do intuicyjnego podejścia,

wcale nie jest po prostu fragment. Kadr taki im bar‑

z dozą krytycyzmu wypowiada się o artystach intui­

dziej istotny, tym bardziej staje się autonomiczny.

cjonistach. Sam jest refleksyjny, autorefleksyjny,

Moje skupienie uwagi bądź jej rozproszenie, bądź

unika naiwności. Pragnie woli mocy?

Wiadomości asp /72


↑ Krzysztof Tomalski Impresje z Memlinga iv (fragment), alintaglio 2011

Z pewnością samoświadomość artysty nie idzie

Zatrzymanie się przy dziele, stawianie w cen‑

w parze tylko z ideałem mocy twórczej, nie odgrywa

trum uwagi dzieł? Stąd klęska znawstwa dzieł, stąd

roli tylko tam, gdzie artystą kieruje wola panowania

klęska profesjonalizmu historii i krytyki sztuki –

nad własnym dziełem.

próżność mistrzowsko prowadzonych rozważań

Powyżej i wcześniej przywołałem kilka uwag

w oderwaniu od doświadczenia rzeczywistości, życia,

grafika, artysty, pedagoga – Tomalskiego. Rezygnuję

człowieka, klęska najgłębszych studiów poświęco‑

jednak z prób wejścia w jego myśli, intencje, nawet

nych sztuce prowadzonych na tle sztuki bądź szerzej:

jako autora Alintaglio.

na tle procesów i przemian kulturowych, na tle kul‑

Zatrzymam się tu nieco dłużej przy problemie

tury, w której powstały, w obrębie kulturoznawstwa.

rozumienia dzieła i jego stosunku do „odbiorcy” oraz

Nie chodzi o autora, o jego wyobrażenia. Nie cho‑

znaczenia dla niego. Także z tego powodu, że w istocie

dzi nawet o dzieło, lecz o to, co przezeń, co dzięki

nie chodzi o rozumienie dzieła, lecz tego, co przezeń…

niemu. O to, czego jako obraz jest obrazem. Czego

O rozumienie – po niezrozumienie i poza rozumienie.

ono daje wyobrażenie… mnie, każdemu z nas, czło‑

Co więcej, „na szali” (at stake) jest rozumienie przez

wiekowi. Autorowi jako człowiekowi.

„odbiorcę” samego siebie – jako człowieka. W przy‑

Rozumienie, doświadczenie lub bycie doświad‑

padku wielu prac ze zbioru Alintaglio pojawia się

czonym pojawiające się dzięki dziełu nie ma oparcia

pytanie o człowieka.

w intencjach autora, nie polega na odwoływaniu się

Wypowiedzi autora, w szczególności na temat

do jego zamiarów, przekonań, wierzeń, stanów psy‑

jego własnego dzieła, nie mogą być rozstrzygające

chicznych (stąd ograniczoność psychologii sztuki,

(nie jest on sędzią we własnej sprawie).

stąd nieistotność psychoanalizy w tym polu itd.).

Słynne twierdzenie Kanta, że można „autora

Zresztą, nawet gdyby ktoś mógł znać intencje arty‑

lepiej rozumieć, niż on sam siebie zrozumiał”, także

sty… On sam? On sam może tylko być tak zadufany,

należy odsunąć. Stanowi ono tylko krok ku przeła‑

a w efekcie zaślepiony przez swe intencje: widząc

maniu schematu „co autor miał na myśli”.

tylko to, co im odpowiada lub przeczy. Szczęśliwy

Dzieło (!) można rozumieć lepiej niż jego autor.

autor w pracy nad dziełem podąża za czymś, co ono

Dzieło?

mu odkrywa, czego daje przeczucie. „Znajduje więcej,

Dalej! Nie można zatrzymać się przy dziele. Dzieło

niż w nie włożył” (Karl Popper), co przekracza jego

istni się obrazami – obraz jako obraz jest zawsze obra‑

zamiary i najśmielsze oczekiwania. Podobnie wszy‑

zem czegoś (Mistrz Eckhart: „Nie ma obrazu bez tego,

scy „odbiorcy”. Twierdzę: twórczość to wynajdujące

czego jest on obrazem”).

znajdowanie. 77


Formy ucieczki w marzenia, odloty, inne światy… Czy tym nie są właśnie wyobrażenia człowieka wielu prac z Alintaglio Tomalskiego?

Kiedy zamierza pracować, kiedy pracuje, kiedy

sam się nawet nie mógł spodziewać. To łaska, dar,

przestał pracować – sam artysta jest „odbiorcą”.

objawienie. W tej mierze nawet dzieło artysty nie

Także w tym wypadku nie chodzi o odbieranie cze‑

jest jego.

goś gotowego, już określonego, skodyfikowanego, wyobrażonego – jakoby przesłanego obrazu. Artysta – „odbiorcą” – i jak każdy „odbiorca”, tworzy, kiedy

(Nie sposób wyczerpać – oczywistość? Nie w cza‑

patrzy, wypatruje, wpatruje, wgląda, ma widzenia…

sach, gdy obrazy mają charakter rysunku satyrycz‑

W tej pozycji jest każdy z nas.

nego, plakatu, reklamy. W mig masz łapać sens –

Wskazywałem na to już wielokrotnie, pierw‑

i zostać przezeń z(a)łapany. Kapniesz się, na czym

szym „odbiorcą” dzieła jest sam autor. Dodać muszę:

polega trik, igraszka, szyfr, kawał – o, inteligentny –

pierwszym tylko w porządku czasowym. Jeśli byłby

idziesz dalej. Bezrefleksyjne dzieła, bezrefleksyjni

najlepszym odbiorcą, to tylko przypadkowo i… dla

odbiorcy).

siebie nieszczęśliwie. Tak będzie z pewnością, gdy

Szukam perspektyw (punktu widzenia, kąta/

nikt inny nie zauważy jego dzieł. Dodać muszę:

stożka widzenia, nastawienia…), z których patrząc,

pierwszym interpretatorem dzieła – tego, co prze‑

dzieło istni się obrazami, otwiera w, na, przed… Jak‑

zeń i w nim – jest jego autor. Interpretatorem! Teza

kolwiek chodzi o perspektywy adekwatne wobec

to tym bardziej jasna, jeśli zdać sobie sprawę z faktu,

danego dzieła, pozwalające mu zakwitnąć, przy‑

że wszelkie widzenie, spostrzeganie, doświadczenie

nieść owoce… to czyżby w tym procesie „kadrowa‑

jest już interpretujące.

nia” – w poszukującym wyszukiwaniu, wynajdu‑

Dlaczego stosuję cudzysłów, pisząc „odbiorca”?

jącym znajdowaniu, wyzwalającym przeoczaniu,

Chodzi o tak zwanego odbiorcę. Podkreślałem to już

pomijaniu, gubieniu – w ogóle nie chodziło o mnie?

wielokrotnie: niewłaściwe jest określenie „odbiorca”,

Czytelniku, pod to „mnie” podstaw siebie, każdy

skoro sugeruje, że chodzi o kogoś, kto odbiera coś już

z nas jest w tym położeniu, uwikłaniu… Pierwszym

gotowego, zastanego. Z braku lepszego słowa, określe‑

pierwszy „odbiorca” dzieła, czyli jego autor. Niemniej

nia piszę więc „odbiorca”. Zarazem słowo „odbiorca”

w tym istotnym względzie jego pozycja nie różni się

jest o tyle trafne, że twórca przyjmuje dar. A rów‑

od każdego innego „odbiorcy”. To nie w robieniu, ale

nocześnie nie można przyjąć bez darowania czegoś

w od‑czuwaniu spełnia się w istocie akt twórczy: ten,

z samego siebie (Cyprian Kamil Norwid). „Odbiorca” przyjmuje i podejmuje, wynajduje… W przypadku oryginalnego dzieła, szczególnie

78

Dzieła nie sposób wyczerpać – gdyż istni się w „odbiorze”.

w którym pojawiają się obrazy, oraz to, co w nich i przez nie, co więcej, w którym zarazem określa się sposób odnoszenia się do pojawiającego się…⁷ Sam

w tym przypadku, sam autor stał przed wyzwaniem

artysta, powtórzę, zasadniczo tworzy, gdy patrzy,

przyjęcia, podjęcia jego tropów. Jego samego intencje

gdy wypatruje, wpatruje, wgląda, ma widzenia

są bez znaczenia. Ono przynosi mu treści, których

i objawienia…

Wiadomości asp /72


do roli ozdoby, statusoidła, stymulatora, tuby, afrody‑ zjaku, środka usypiającego, koidła, kołyski, otuliny, ekranu… To narzędzia spotęgowania życia lub odcię‑ cia się od życia, jego ciężaru, zapomnienia o życiu, o codzienności… Formy ucieczki w marzenia, odloty, inne światy… Czy tym nie są właśnie wyobrażenia człowieka wielu prac z Alintaglio Tomalskiego? Z pewnością sztuka nie podejmuje i nie rozwią‑ zuje problemów, nie stawia pytań życia jako przeżycia, spożycia, pożycia, zażycia, użycia, wżycia, wyżycia się… Lecz nie jest obojętna dla i wobec życia pojętego jako żywot, jako dzieje osoby, biografia, egzystencja (o, geniuszu języka polskiego!, trafiający w sedno życia jako bios, czyniący tak podstawowe rozróżnie‑ nia – spróbujcie to przetłumaczyć na inne języki!). ↑ Krzysztof Tomalski

Sztuka a życie

Spojrzenie na życie, z oddali

Niebo, Ziemia v (b) fragment dyptyku 1/2

Sztuka a życie? Autoteliczny, nieinstrumentalny cha‑

Oderwanie sztuki od codzienności życia, jego spraw

65 × 99 cm, alintaglio 2011

rakter dzieł sztuki, a więc samoistność, niepochod‑

powszechnych i świątecznych nie jest tożsame z ode‑

ność jej wartości, zdaje się tożsamy z brakiem związku

rwaniem sztuki od człowieka, jego bycia człowiekiem,

sztuki z życiem człowieka. Tożsamy z autonomicz‑

egzystencji. Człowiek swe człowieczeństwo odkrywa

Epidermy iii

nym charakterem sztuki czystej, sztuki jako sztuki,

w zdystansowaniu się do życia, wyrwaniu z więzie‑

z cyklu Antygrawitacja

sztuki prawdziwej, sztuki w ogóle: autonomia, czyli

nia życia: gonitwy za…, ucieczki przed… Znajduje

posiadanie własnego prawa, podleganie własnemu

swe człowieczeństwo w bezinteresownym oddaniu

prawu, własnym regułom, zasadom. Ideał „sztuki

czemuś dla niego samego: znajduje siebie w wyrze‑

dla sztuki” zdaje się mieć tutaj swoje uzasadnienie.

czeniu się siebie…

↑↑ Krzysztof Tomalski

64 × 96 cm, alintaglio 2014

Zgodzić się łatwo, że autoteliczność dzieł, autonomia sztuki wiąże się z oderwaniem sztuki od życiowych spraw człowieka. Sztuka nie reali‑

W spojrzeniu poza siebie, w dal dali. Czy tym nie są właśnie wyobrażenia człowieka z Alintaglio Tomalskiego?

zuje żadnego celu życiowego. W przeciwnym razie,

W spojrzeniu na samego siebie, na życie…

gubiąc siebie, zamienia się w rozrywkę, reklamę,

Na życie od strony jego kresu, odejścia stąd, umiera‑

propagandę, terapię lub autoterapię, dzieło upada

nia… W wyobrażeniu sięgającym poza to… 79


Odpływy, Przypływy Tomalskiego… (wbrew tytułom?). Czytelniku/widzu, wypatrz sam kolejne jego grafiki‑obrazy z tego „ducha”!

Wśród prac ze zbioru Alintaglio Tomalskiego liczne

zjawia, uobecnia oto w obrazie. W szczególności spo‑

są obrazami tego odejścia, wyobrażeniami tego po…

tyka się z oczyma, twarzą, duszą i duchem „tamtego”

Jeśli dzieło sztuki spełnia się w „czystej formie”,

człowieka. Dialog. Empatia.

w objawieniu idealnej struktury – czyż nie wzbudza

Elementem takiego dialogu albo też samodzielną

i nie karmi w ten sposób naszego pragnienia dosko‑

formą uczestnictwa „odbiorcy” jest jego wejście

nałości, czegoś, czego nie dotykają procesy życiowe,

w pozycję bohatera… Spojrzenie jego oczyma, z jego

czego nie dotyka bieg rzeczy, co poza czasem, co jest

położenia… Wejście w jego skórę jako próba zrozu‑

wieczne?

mienia go albo rozpoznanie siebie, poznanie siebie,

Dzieła z Alintaglio ukazują tę tęsknotę? Podtrzy‑

swego losu, kształtowanie się – bądź to dzięki spoj‑

mują przeczucie istnienia podstaw, zasad, nienaru‑

rzeniu z jego perspektywy, w szczególności na sie‑

szalnego porządku, który trzyma świat?

bie samego, bądź to poprzez próbę utożsamienia się z nim. Twarzą w twarz? We własną twarz? Jak

Dwie perspektywy: widza oraz bohatera

w lustrze? W tej postawie wobec samej siebie ona się

Przestrzeń obrazu nie musi ograniczać się do prze‑

zmienia, umyka sobie samej? Znajduje siebie nową?

strzeni pojawiającej się, widocznej w obrazie. Może się‑

Opada?… Ucieka przed sobą, swym przeznaczeniem,

gać w niewidzialne. Może obejmować mnie, „odbiorcę”.

karmi iluzją czy rozpoznaje własną iluzoryczność?

Gdy w przestrzeni pojawiającej się w obrazie jest

Wtedy potrafi wyrzec się czegoś z siebie, a nawet

obecny człowiek (nawet martwy, obecny nawet tylko

siebie? W utracie tożsamości. Wyzwolony od siebie,

poprzez jakiś ślad), wyróżnić można perspektywę

jakim był, od przejęcia sobą…

„odbiorcy” oraz perspektywę bohatera obrazu. Ta pierwsza, „odbiorcy”, nie musi być perspek‑

80

Powaga sztuki, powaga życia

tywą zewnętrzną, zewnętrzną w stosunku do tej

Powaga sztuki jest powagą pytań, które ona prze‑

przestrzeni i jej „mieszkańców”. Oprócz sytuacji, gdy

czuwa, ujawnia, podejmuje, chociażby w próbach

„odbiorca” przyjmuje pozycję widza, jako taki, jako

odpowiedzi na nie. O powadze sztuki nie stanowią

widz, przygląda się z daleka, z zewnątrz, możliwa

kwestie, wysiłki, formy artystyczne lub estetyczne.

jest także taka, gdy „odbiorca” uczestniczy (duszą,

Nie są to pytania sztuki, lecz pytania człowieka,

ciałem, sercem, myślą) w stanach, procesach czy zda‑

pytania egzystencjalne, w których odnosi się on

rzeniach, mających, znajdujących miejsce, wydarza‑

do samego siebie, w których nie chodzi o tę czy inną

jących się w przestrzeni obrazu, sam zostaje ogarnięty

sprawę, lecz o fakt życia, granice życia… Ich ciężar,

przez tę przestrzeń, pochłonięty przez jej logikę, los…

waga wyznacza dramat człowieka. To ze względu

W tym drugim przypadku, spotkania, współobecności,

na nie sztuka ma znaczenie. Sztuka niepoważna

nie patrzy na obraz, ale w obraz, ku temu, czego obraz

gubi się w ludyczności (gra i zabawa), w igraszkach

jest obrazem, wchodzi w osobistą relację z tym, co się

formalnych, kulturalnych, kulturowych, w grach

Wiadomości asp /72


↗ Krzysztof Tomalski

życia… Niepoważna gubi się w życiu: jego intere‑

Ten patos? Grafiki Tomalskiego są wolne

Odpływy ii

sach, sprawach, zabieganiu… Jak gdyby to one sta‑

od patosu, sam temat śmierci pojawia się w nich

z cyklu Antygrawitacja 64 × 95 cm, alintaglio 2015

nowiły o powadze życia, jak gdyby to one właśnie nie

bez krzyku, bez afektacji. Postacie, które ukazuje,

leżały na szali śmierci: przemijania. Powaga życia

wydać się mogą nawet pozbawione ekspresji. Ten

człowieka w tym, co wymyka się czasowi…? Dana

brak sam jest wyrazem. Uczucia? Sam, ja, „odbiorca”

w chwili, momencie wieczności? Powaga życia w tym,

mogę je przeżyć, znajdując w tych postaciach pytanie

co sięga poza życie, życie od–do? Poza nim⁸?

o samego siebie, o swój los…

Odpływy, Przypływy Tomalskiego… (wbrew tytu‑

Piszę „ja”. „Ja” owo może być Twoje, Ty tylko jako

łom?). Czytelniku/widzu, wypatrz sam kolejne jego

ja – w swym ja? – możesz to przeżyć, jeśli, to tylko

grafiki‑obrazy z tego „ducha”! Nietrudno stwierdzić, że sam fakt, iż w dziele

osobiście, tylko indywidualnie. Unikam zbiorowego „my”, formuły powszechnie, bezwiednie używanej,

pojawia się „poważny”, dramatyczny rys, aspekt,

a obciążonej znaczeniami, przesądami, formuły:

problem egzystencji człowieka, nie czyni dzieła

„My sami, odbiorcy, możemy je przeżyć…”. W przy‑

twórczym. Dewocja, kicz, patetyczność to najlepsze

padku Alintaglio nakłada się na to również samot‑

przykłady. Jakkolwiek trafiają w coś… wypływają

ność pojawiających się tam postaci. Żadnej więzi. Ten

z czegoś… co boli, co budzi lęk, drżenie… Bywają

brak sam jest wyrazem. Ostatecznie człowiek jest sam

śmiertelnie poważne.

i tylko sam. Żadnego miejsca na miłość?

(Cynik: bla, bla, bla…)

Kwestie te wymagają rozwinięcia. Śmierć. Miłość… Wielkie tematy.

Eschatologia

Śmierć. Miłość. W obrębie każdej sztuki pojawiają

Zatrzymuję się przy tych pracach, obrazach ze zbioru

się dzieła zrodzone z przeżycia pytania o śmierć –

Alintaglio, których główny ciężar znajduję w pytaniu

chwilowość życia. W sztuce ludowej, sztuce naiwnej,

o śmierć: o przeznaczenie człowieka, o życie wobec

w Sztuce, w antysztuce, w sztuce religijnej…

śmierci, o życie w umieraniu, umieranie w życiu, o to, czym jest życia jego koniec.

Pytanie o śmierć. W gruncie rzeczy jest to pytanie religijne. 81


1.

2.

3.

4.

Kto żyje poza tym pytaniem, w ogóle go nie zna,

Grafika Przyciąganie II b nawiązuje do tego wyobra‑

albo żyjąc, jak gdyby go nie było, albo mając je za bez‑

żenia. W sposób dalece elementarny. Niesie ze sobą

sensowne (bezsensowne jako nieużyteczne, bezsen‑

podstawową dwuznaczność: losem człowieka upadek

sowne jako anaukowe, bezsensowne jako wprowadza‑

w nicość, pochłonięcie, albo… na dnie niewiadoma,

jące niepokój, bezsensowne, gdyż nie mamy żadnego

niewidzialne, czerń szansy. Ta klisza.

wyboru…), ten jest niepoważny. Podobnie sztuka, która nie zna takich pytań, cho‑ ciażby niepotrafiąca ukazać ich problematyczności,

wieka. Wyobrażenia sięgające poza horyzont wszel‑

czyli możliwości ich bezsensu, nieznająca pytania

kiego doświadczenia życia, poza horyzont umierania,

o ich sens, czyli nieznająca możliwości ich bezsensu

niezatrzymujące się w żadnym widnokręgu, przy tym,

lub pozycji poza sensem i bezsensem. Z kolei sztuka,

co w widzialnym, chociaż przejaw jakiś znajduje.

która zna odpowiedź, na przykład gwarantuje szczę‑ ście, już przez to ma charakter kiczu.

82

Pytanie o to, czy śmierć jest kresem, czy progiem. Wiara w istnienie ostatecznego przeznaczenia czło‑

Ze względu na ten trop, tę powagę wyróżniłbym te grafiki Tomalskiego ze zbioru Alintaglio: Granica

Już w średniowiecznej sztuce pojawia się wyobra‑

(i i IV), Impresje z Memlinga III i IV, Kosmogonia

żenie przejścia: wiru‑tunelu prowadzącego do…

alternatywna III a, Odpływy i i II, Przypływy i i II,

Wiadomości asp /72


W tych pracach pojawiają się wyobra‑ żenia stanowiące próbę odpowiedzi na to pytanie, wyobrażenia przejścia, przekroczenia – transcendencji.

Przyciąganie II. Ze względu na ten trop fragmenty,

Z naszej perspektywy jest tam miazga nicości,

detale tych prac nabierają szczególnego znacze‑

nic, pustka. Pochłaniająca nicość? W pustce głębi

nia. Kadruje je spojrzenie idące tym tropem. Wiąże

wszechtła? W tym nic jak płaska tkanka papieru?

„kadry”, przechodzi od jednego do kolejnych, wraca, „przekadrowuje”…

„Kapsuły”, „gabloty”, „pudła”, „windy”, „cele”, „trumny”… Monady samotności.

W tych pracach pojawiają się wyobrażenia stano‑ wiące próbę odpowiedzi na to pytanie, wyobrażenia

Pociecha

przejścia, przekroczenia – transcendencji. Wyobraże‑

Grafiki z cyklu Antygrawitacja…

nia zarazem stanowiące próbę odpowiedzi na to pod‑ stawowe pytanie. Eschatologia.

Antygrawitacja – siła przeciwna ciążeniu. Zno‑ szenie ciężaru? Obrazy‑grafiki z cyklu Antygrawitacja, Przycią‑

Tak, jednym z kilku, kilkunastu problemów, cięża‑

ganie I a i II b ukazują postaci w zawieszeniu, unie‑

rów życia człowieka, jego egzystencji jest ten: umrę…

sieniu, wzlocie, na progu przejścia… Przejścia ku…

Nędza, samotność, nicość

to życie, poza ten porządek… Ukazują… Ukazują?

Epidermy I–III wprost, w samym tytule, bliskie

Jawią, mglą, chmurzą… miejsca przejścia. Postać

przejścia w… Niebo a ziemia. Wyjścia poza życie, poza

„wdziankom”…

w surrealnym locie, wbrew prawom natury, wbrew

Granica I–IV… oto stroje, szaty, kokony, larwy –

prawu, które wszystko ściąga w dół. Ciało przemie‑

puste. Ślady, echa, figury gestu… Puste w pustce.

niające się w tej kosmicznej chmurze… dłonie już

Krzysztof Tomalski

Na sznurku, wieszaku, wietrze… Ktoś je nosił, kiedyś,

sięgające tam… znikające tam, za linią, za kresą…

1. Przyciąganie ii

naprawdę? Już go nie ma. Cóż, naprawdę?

Tam niebo?

z cyklu Antygrawitacja dyptyk, 64 × 95 cm

Ślady, echa zamarłych w nich gier, gestów…

Ten obraz krzewi optymizm?

64 × 95 cm, alintaglio

Szczątki szat scenografii. Obnażające ich daremność,

2014

teatralność. Przypadkowo rozrzucone. Zawieszone.

2. Impresje z Memlinga iii

Między ziemią a niebem? O nie, raczej w garderobie.

To wcielenia pogodnej wiary, największej tęsk‑

dyptyk, 65 × 49,5 cm

Raczej w prochu, miazdze pustki. Same puste, jak

noty, pramarzeń człowieka. Tej samej nadziei, która

pozy, nic już nieznaczące…

religiom daje pożywkę?

alintaglio, 2013 3. Granica iv 32 × 49,5 cm alintaglio, 2014 4. Granica i 32 × 49,5 cm alintaglio, 2014

Impresje z Memlinga: postacie wypływające z tych celi. Ze skorupy swych monad. Odwrócone od nas, od świata, hipnotycznie skupione na… Ku? Idą tam – Tam? My widzimy tylko pustkę. Niewidzialne? Tło,

(Jeśli owa „chmura” tam nie miejscem anihilacji… Grzyb bomby…)

Tam religijność znajduje oparcie dla siebie i dla człowieka? Religijność, ale czy religie? Religie czy pseudo­religie?

czyli mówiąc i myśląc po angielsku, niemiecku: grunt,

Pseudo, jak matrix, jak bajki, jak…?

podstawa, oparcie leżące z tyłu, poza – po polsku

Sprowadzające religię do formy psychoterapii.

mówiąc: w tle.

Niosąc pociechę⁹. 83


bezinteresowne tak jest czymś nadprzyrodzonym.

↗ Krzysztof Tomalski Przyciaganie i a z cyklu Antygrawitacja 64 × 95 cm alintaglio, 2014

Wolność

To oddanie się i siebie nic nie zmienia w porządku

Pseudo, jeśli autentyczna religijność zna nicość

przyrodzonym, porządku natury, jego niemożliwych

i pustkę… Jeśli zna doświadczenie absurdu (to absurd

do uchylenia, ślepych praw, konieczności.

doświadcza człowieka, nie odwrotnie). Trwogę, któ‑

W istocie nic nie można zrobić. W istocie ręka

rej nie przykryje żadna nadzieja, której nie wyciszy

niczego nie przeistacza. Cóż tam gestykulacje, gesty,

żaden krzyk. Tragizm obcy gestom, patosowi, parok‑

znaki, zmagania, chwyty, ściski, uściski – daremne.

syzmom emocji, ekspresji, grymasów. A wreszcie…

Może tylko czekać, podjąć. Więdnie i przemija. Wyła‑

…jeśli potrafi zaufać istnieniu, przyjąć los i jego żywioł – mimo wszystko. Oddając się jego falom.

nia ją materia, wtapia się w nią… Rozprasza. Alintaglio, Kosmogonia alternatywna III: ta ręka

Alintaglio: Odpływy (I i II), Przypływy (I i II)!

nie szamoce się, nie targają nią emocje, gesty… Jej

To akceptacja istnienia, życia – oddanie się i sie‑

materialność i śmiertelność są czytelne jak na kli‑

bie – wynosi człowieka.

szy. Ta dłoń, mimo to lekka, łagodna, pełna spokoju, wiecznego spokoju, wolna.

Lekcja Simone Weil

wiek jest, afirmacja ta stanowi jedyny akt wolności

pismach wizji cichego heroizmu człowieka i wczyta‑

człowieka. Akt dokonujący się w głębi duszy, na jej

nie jej tutaj… z obrazami w oczach, z pamięcią o tych

samym dnie (ciemnym dnie – praźródle światła

obrazach określonych skromnym, niepretensjonal‑

świata, które nie należy już do świata, tego świata?;

nym słowem, „antygrawitacja”. Nieprzypadkowym –

Czarne Słońce, Zaćmienie…?).

ta lekcja z Weil odsłania, odkrywa jego znaczenie. Akceptacja egzystencji w jej tragizmie – przecież wszystko sprowadza człowieka w dół, siła ciążenia jest prawem tego świata – afirmacja, owo bezwarunkowe, 84

Afirmacja konieczności, egzystencji jakakol‑

Lekcja z Weil albo raczej moje wyczytanie w jej

Wiadomości asp /72

Ten akt zarazem wynosi człowieka ponad koniecz‑ ność. W oddaniu się jej falom, niesiony przez nie oto teraz wolny. Wzlot. Lot.


↗ Krzysztof Tomalski

Przypisy

Odpływy i, z cyklu

1. K. Tomalski, Wstęp w K. Tomalski (red.), Alintaglio, Kraków

Antygrawitacja 64 × 95 cm alintaglio, 2015

2015 (w druku). 2. W epoce reprodukcji fotograficznej ignorancja w stosunku do materialności dzieła sztuki stała się czymś naturalnym. Tymczasem nawet odbitka fotograficzna reprodukowana na szklanym ekranie monitora, w pikselach, nie jest już tym samym. Zwolennicy „nowych mediów” zwykli z dumą pod‑ kreślać, że dzięki nim sztuka się dematerializuje. Jak jest?

[2007]. Zob. też: www.krupinski.asp.krakow.pl. 6. Czytelniku, piszę „moje”, „moich”, zamiast zwyczajowego „nasze”, „naszych”, gdyż w sytuacji, którą mam na myśli, nie ma podmiotu zbiorowego, nie ma efektu masy, tłumu, orgii, zarażenia się, ani też nie chodzi o rutynę, stereotyp, powszechnik. 7. Zob. J. Krupiński, Od‑czuwanie – istota twórczości, „Estetyka i Krytyka”, 2003, nr 5. 8. L. Wittgenstein, Tractatus Logico‑Philosophicus, teza 6.4311:

Sami spłaszczeni do szklano‑pikselowej powierzchni nie

„Jeśli przez wieczność nie rozumie się nieskończonego trwa‑

zauważają jej – swego ograniczenia. W tym ich ograniczoność.

nia w czasie, ale bezczasowość, wtedy ten żyje wiecznie, kto

3. W terminologii cenionego w Polsce estetyka, Romana

żyje w Teraz. Nasze życie jest nieskończone tak samo jak pole

Ingardena, materialny nośnik to „fundament bytowy dzieła

naszego widzenia jest bezgraniczne” (przeł. z niem. – J.K.);

sztuki”. Jako taki rzeczywiście nie należy on do dzieła sztuki,

If by eternity is understood not endless temporal duration but

nie stanowi żadnej z jego „warstw”. Nie wolno jednak, jak

timelessness, then he lives eternally who lives in the present.

to czyni Ingarden, być ślepym na materialność samego

Our life is endless in the way that our visual field is without

dzieła. Podłoże, materialny nośnik dzieła, należy odróżnić,

limit (przeł. C.K. Ogden). Szerzej o „chwili wieczności” piszę

co tu czynię, od materialności, materii dzieła stanowiącej

w tekście Ból skrzydlaty. Wejrzenia obrazów Jacka Waltosia:

jego medium (nie znajduję lepszego określenia niż „medium”

Wieczne Teraz, imago człowieka…, http://www.krupinski.asp.

dla nazwania owej materii dzieła), tej, jaka jest obecna

krakow.pl/pdf/janusz_krupinski_bol_skrzydlaty_wejrzenia_

w postrzeganiu, jaka się jawi. 4. J. Krupiński, Determinanty dzieła sztuki jako continuum obra‑ zów, „Estetyka i Krytyka”, 2013, nr 28. 5. O dwu ideałach procesu twórczego, dzieła, o ideale mocy twór‑

obrazow_jacka_waltosia.pdf (dostęp 14 VIII 2015). 9. Nigdzie nie znajduję bardziej radykalnej krytyki religii jako formy pociechy niż u Simone Weil. Zna ona ateizm, jako drogę do wiary. Dzięki jej krytyce jako formy pociechy lub

czej oraz ideale łaski twórczej pisałem m.in. w swojej książce

władzy? Niemniej, jak sądzę, miałkie i płytkie rozumienie

Intencja i interpretacja, Kraków 2015; zob. też Dwa ide‑

położenia człowieka, w szczególności definiujące religijność

ały: łaski i mocy twórczej, „Zeszyty Naukowo‑Artystyczne

jako instrument o funkcji psychicznej lub społecznej, wła‑

Wydziału Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie”,

ściwe ateistom, sprawia, że pozostają oni ateistami. Zob.

1999, nr 2; Moc a łaska. Dwa ideały twórczości, [w:] Kondycja

J. Krupiński, Religijność sztuki. Simone Weil aesthetica crucis,

człowieka współczesnego, red. C. Piecuch, Kraków 2006

„Estetyka i Krytyka”, 2011, nr 20.

85


I n a u g u r a c j a 1 9 7. r o k u A k a d e m i c k i e g o

Władysław Jarocki Reinterpretacja ↑ Władysław Jarocki Autoportret w futrze 1907, archiwalna fotografia obrazu, Archiwum Fundacji Wojciecha Weissa

Szanowni Państwo! Drodzy Goście! Pedagodzy i Stu‑

nasze życie [zatraci swój sens, nie ułoży się] w żadną

denci Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki

opowieść i nikomu jego wartość nie [zostanie] przeka‑

w Krakowie!

zana. A właśnie potrzeba odnajdywania sensu historii

Witam wszystkich bardzo serdecznie na uro‑

układającej się w łańcuch pokoleń, którego to łań‑

czystej inauguracji nowego roku akademickiego

cucha jesteśmy kolejnym ogniwem, wydaje […] się

2015/2016. Jest to już 197. rok akademicki w historii

czymś bardzo ważnym i zarazem naturalnym w kon‑

naszej Uczelni.

tekście rozumienia własnego miejsca w świecie”² – w tym również miejsca w świecie artysty. Senat krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych

Ur. w 1962 r. w Krakowie. Fundatorka i prezes zarządu Fundacji Muzeum Wojciecha Weissa, wnuczka artysty. Od 1986 r. absolwentka historii sztuki UJ, w latach 1987–1995 tamże odbyła studia doktoranckie połą‑ czone z pracą dydaktyczną. 1995–1997 kurator Galerii Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach, Muzeum Narodowe w Krakowie. 2001–2005 dyrektor Galerii ZPAP Sukiennice, obecnie w Radzie Artystycznej ZPAP Okręgu Krakowskiego. Kura‑ torka dziesiątek wystaw mu‑ zealnych i galeryjnych, au‑ torka tekstów krytycznych i naukowych dotyczących sztuki polskiej i europej‑ skiej ok. 1900 r. oraz sztuki współczesnej.

86

Zofia Weiss

przyjął jako patrona roku 2015 – Władysława Jaroc‑ kiego, profesora i prorektora tej uczelni, animatora

Magnificencjo, Szanowni Państwo!

ruchu artystycznego, wielkiego propagatora sztuki

Wsłuchując się w słowa profesora Andrzeja

polskiej poza granicami kraju odzyskującego w tam‑

Nowaka, wybitnego krakowskiego historyka naszego

tych latach akceptację swojej państwowości wśród

pokolenia, mówiącego o towarzyszącej dzisiejszej

narodów Europy, malarza o ogromnej pasji, oddanego

współczesności „przemożnej tendencji do wielkiego

sprawie sztuki i sprawie ojczyzny.

skracania perspektywy historycznej, do obserwo‑

Jest to ze strony Uczelni kolejny głos przywołujący

wania i oceniania wszystkiego z punktu widzenia

historię – po Roku Matejki, Wyspiańskiego, Wojciecha

dnia dzisiejszego”¹, chciałabym w tym szczególnym

Weissa, po Roku Dunikowskiego – budujący w sposób

momencie inauguracji nowego roku akademickiego

szlachetny tożsamość miejsca, jego szczególne genius

na Akademii Sztuk Pięknych powiedzieć o tej wła‑

loci, dający pracującym tu dydaktykom i studentom

śnie perspektywie i naszym obowiązku zakorzenienia

poczucie przynależności do struktury znacznie rozle‑

w historii.

glejszej niż rzeczywistość dnia dzisiejszego.

Wiedzieć musimy – jak pisze prof. Nowak –

Artur Górski, czołowy krytyk Młodej Polski,

że jeśli składać się będziemy „wyłącznie z chwil

na łamach krakowskiego czasopisma „Życie” pisał

bieżących, niemających żadnej prehistorii i niewio‑

w 1898 r.: „…żądamy od sztuki naszej, aby była

dących do żadnej stąd wynikającej przyszłości, to […]

p o l s k ą, na wskroś polską – bo jeśli straci rodzimość,

Wiadomości asp /72


2.

1.

3.

5.

4.

6.

1. Władysław Jarocki Hucułka ok. 1907 archiwalna fotografia obrazu, Archiwum Fundacji Wojciecha Weissa 2. Władysław Jarocki malujący w plene‑ rze, ok. 1930, fotografia, Muzeum Jana Kasprowicza na Harendzie, 3. Władysław Jarocki Wnętrze cerkwi w Tarnowie (Cerkiew w Tarnowie) 1909 obraz zakupiony do zbiorów Galleria Nazionale w Rzymie, archiwalna fotografia obrazu Archiwum Fundacji Wojciecha Weissa 4. Władysław Jarocki Powrót z kościoła (Dziewczęta z Poronina) 1915, Galeria Petit Palais w Paryżu reprodukcja obrazu zmieszczona w: W. Kozicki, Władysław Jarocki, „Monografie artystyczne”, 1928 t. xvi, Archiwum Fundacji Wojciecha Weissa 5. Dom Akadmii Sztuk Pięknych na Harendzie ok. 1930, Narodowe Archiwum Cyfrowe 6. Święcenie wody, przed 1909, fotografia (klisza szklana), fot. Władysław Jarocki [?], zbiory rodziny artysty

87


„Widzę jak obraz historyczny: Matejkę idącego do pracowni, szpa‑ ler dziadów, którym rozdawał jał‑ mużnę. Matejko – świętość, fetysz, geniusz, dziwo”.

straci tym samym siłę i wartość, i swoją rację bytu. Ale obok tego winna być młodą, mieć w sobie ogień

chłopu. Symbolika tych postaci i tego gestu jest oczy‑

młodości, skrzydła orle, królewskiego ducha…”³.

wista. Włodzimierz Tetmajer, któremu matejkowski

Do roku 1893 w krakowskiej (wówczas jeszcze)

obraz towarzyszył w bronowickim domu, będąc jego

Szkole Sztuk Pięknych dyrektorem, ale zarazem

natchnieniem, a równocześnie nieustannym napo‑

królem dusz był Jan Matejko. Wojciech Weiss, jeden

mnieniem, pisał tak o Mistrzu:

z ostatnich jego uczniów, zapisał we wspomnieniach:

„[…] ten Matejko, który był syntezą, wyrazem,

„Widzę jak obraz historyczny: Matejkę idącego do pra‑

poezją i zamknięciem całej dotychczasowej prze‑

cowni, szpaler dziadów, którym rozdawał jałmużnę.

szłości, którego teraźniejszość wprost nie obchodziła,

Matejko – świętość, fetysz, geniusz, dziwo”⁴.

bo jej jakby nie widział wokoło siebie, ten Matejko

Scheda po Matejce została uwikłana w historię,

odczuwa inny, obok niego rosnący, a coraz potężniej‑

która od swojej XIX‑wiecznej, ilustracyjnej odsłony

szy prąd. I daje temu odczuciu wyraz w Kościuszce

zaczyna przeistaczać się w kategorię emocjonalną,

pod Racławicami, gdzie historyczne figury i symbole

rekonstruującą przeszłość przez zupełnie nowe

jemu właściwe są już popchnięte na drugi plan, pod‑

formy wyrazowości, wywodzące się bardziej z dzie‑

czas kiedy cały plan pierwszy oddany jest dzisiejszym

dziny nowo pojętego symbolu niż dosłowności

już chłopom, a pejzaż jest już tłem obrazu. Istotnie

znaku. Ta matejkowska historia, zagłębiająca się

bowiem nawet tego zasklepionego we własnym

pod powierzchnię impresyjnie zobaczonego pejzażu,

świecie i samemu sobie wystarczającego a dumnego

staje się wieloznaczna i wielokierunkowa, obejmuje

geniusza poruszył wicher nowej artystycznej myśli,

nowy malarski świat, wyciskając na nim swoje nie‑

co potężną kwiecistą rośliną z ziemi wystrzeliła”⁵.

zatarte piętno.

Artystyczna refleksja Młodej Polski rodzi się w cie‑

Malarstwo Władysława Jarockiego wpisuje się całą

niu narodowego dramatu, w cieniu bolesnej pamięci

swoją istotą w tak ukonstytuowaną epokę Młodej Pol‑

narodowych klęsk. I pomimo iż wołanie o sztukę

ski, a stając w opozycji do dekadenckiej i naznaczonej

nową, czyniącą z młodości kategorię naczelną, szło

chorobliwością aury kończącego się XIX w., sytuuje

przez całą Europę, pomimo iż wyrastały kolejne

się po stronie afirmacji i heroizacji życia, podejmuje

formacje z gruntu innych narodów: Młoda Belgia,

próbę rekonstrukcji naszej narodowej tożsamości

Młode Niemcy, Młoda Skandynawia, to tylko u nas

na bazie autentyzmu i pierwotnej, nieunicestwionej

ambicje młodego pokolenia tak mocno sprzęgnięte

cywilizacją oryginalności ludu.

były z romantycznym dziedzictwem.

Na obrazie Jana Matejki Kościuszko pod Racła‑

88

kompozycji umierający szlachcic przekazuje szablę

Kiedy pierwsze obrazy Władysława Jarockiego

wicami wydobyty jasną plamą chłopskiej sukmany,

zaczęły pojawiać się na międzynarodowych wysta‑

z wizerunkiem Chrystusa na feretronie ponad

wach w wiedeńskiej Secesji, w Wenecji na Biennale,

głową, stoi Bartosz Głowacki; przy dolnej krawędzi

krytyka europejska, a również – co istotne – prasa

Wiadomości asp /72


Polscy malarze jechali do stolicy Francji po światło, sztukę nową, nasyconą barwami, nieskrępowaną zasadami xix‑wiecznego malarstwa.

zaborców z entuzjazmem pisały o naszej sztuce, świa‑

za bezkresem pól ukraińskich, odcisnęli wyraźne

domie podkreślając właśnie jej polskość. Zarówno

piętno na kształtującej się postawie artystycznej

niemiecki „Die Zeit”, jak i „Wiener Allgemeine

Jarockiego. Mehoffer, prowadzący wówczas katedrę

Zeitung” piórami krytyków o międzynarodowej

malarstwa dekoracyjnego i religijnego, uczył wyraź‑

renomie donosiły, iż w malarstwie polskim rozpo‑

nej konstrukcji, mocnej linii i śmiałej, płaskiej plamy

znawalny jest przede wszystkim duch „uciśnionego

barwnej. Po bogatych doświadczeniach paryskich

uczucia narodowego”. Pisali również o szczególnej

i wielkich sukcesach międzynarodowych otwierał

wyrazowości Polaków, o tym, „co nadaje [w Polsce]

swoim uczniom okno na świat, wytyczał perspektywy

prawie mistyczną świętość twórczości […] – to ból

w kierunku sztuki francuskiej, sztuki najnowszej.

o los Polski, to nadzieja”⁶.

W 1906 r. Jarocki sam wyjedzie do Paryża na kil‑

Władysław Jarocki urodził się w 1879 r. we wsi

kumiesięczne studia w Académie Julian (gdzie uczęsz‑

Podhajczyki, położonej na wschód od Lwowa. Ucząc

czał również Mehoffer) i chociaż trafi do profesora

się w v Gimnazjum „bernardyńskim” we Lwowie

bardzo zachowawczego i akademickiego, jakim był

i studiując później architekturę na Politechnice

Jean‑Paul Laurens, to jednak w tym samym czasie

Lwowskiej, którą ukończył w 1902 r., robił szyb‑

zetknie się z malarstwem postimpresjonistów: Van

kie postępy w dziedzinie malarstwa. Pierwsze jego

Gogha, Cézanna, Gauguina – wprowadzony w świat

zauważalne osiągnięcia sygnalizowane były przez

galerii przez poznanego tam wybitnego krytyka o pol‑

cieszącego się sławą malarza Stanisława Batowskiego,

skich korzeniach, Adolfa Basslera.

który w 1901 r. pisał do rodziny Jarockiego do Char‑

Inspiracje twórczością Gauguina będą rozpo‑

kowa: „Studyja i obrazy, które p. Władysław przywiózł

znawalne już w pierwszych, znakomitych płótnach

[z Krymu], jakoż te, które tutaj maluje, przeważnie

przywiezionych z Huculszczyzny, a Pogrzeb hucul‑

w szkole, gdzie jestem kierownikiem, uprawniają

ski nasunie nieodparte skojarzenia z gauguinowską

do pięknych na przyszłość nadziei. Bezsprzecznie

Wizją po kazaniu.

posiada talent malarski i wielką artystyczną inte‑

Polscy malarze jechali do stolicy Francji po świa‑

ligencję”. W 1902 r. Władysław Jarocki zapisuje się

tło, sztukę nową, nasyconą barwami, nieskrępowaną

do krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, do pra‑

zasadami XIX‑wiecznego malarstwa. Obmywali się

cowni Józefa Mehoffera, który widząc jego postępy,

w tym źródle, nigdy jednak do końca, niosąc na sobie

kieruje go w kolejnym roku do najsilniejszej szkoły

piętno swojego narodu, swojej historii, polskiego

malarskiej Akademii, prowadzonej przez Leona

mglistego nieba. Nie bez przyczyny Wojciech Weiss

Wyczółkowskiego. Jarocki podziwia obu profesorów,

pisał w 1900 r. z Paryża: „Ciekawe: mogę obserwować

do grona tego dołączając jeszcze Jana Stanisławskiego.

rasę słowiańską w otoczeniu francuskim. Francuz jak

Mehoffer, Wyczółkowski, jak również Stanisławski

dziecko byle czym się dobrze bawi, zawsze zadowo‑

z jego umiłowaniem pejzażu polskiego i nostalgią

lony, wesoły, że zazdrościć im można. Koledzy Polacy 89


W 1904 r. Władysław Jarocki wyjeż‑ dża wraz z dwójką swoich przy‑ jaciół: Fryderykiem Pautschem i Kazimierzem Sichulskim do Tatarowa nad Prutem, by malo‑ wać lud i krajobraz huculski.

nigdy się tak nie śmieją, tak nie bawią, twarze zawsze

się dla trójki młodych malarzy miejscem mistycz‑

podługowate, uśmiech natychmiast zakrzywia się

nego nieomal odnowienia więzi z naturą, remedium

w wyraz boleści. Tu można czuć naród wychowany

na atmosferę „konającego” stulecia¹⁰. Rysująca się

w kajdanach, wykołysany na ruinach”⁷.

coraz wyraźniej od czasu Wesela Wyspiańskiego,

Podobny ton przebija z listów Jacka Malczew‑ skiego: „Dziwi Cię pewno – pisze – że z klasycznej

do Pont Aven, dychotomia pomiędzy szarością i cho‑

ziemi, że dysząc ziemią bogów o spokojnych kształ‑

robliwością życia miejskiego a odrodzeńczym dzia‑

tach, że z pośrodka gajów świętych i akropolów sło‑

łaniem nieskalanej cywilizacją natury prowadziła

necznych te skargi boleści Ci wysyłam, ale co robić?

artystów na takie właśnie antypody.

[…] a może jestem jakim jękiem narodowym, ucie‑ leśnionym i skazanym na życie pełne smutku…”⁸.

90

a nieco wcześniej w Europie – od ucieczki Gau­guina

Już wówczas forma malarska u Jarockiego staje się monumentalna, a postać ludzka masywna i hie‑

Władysław Jarocki, syn powstańca, który prze‑

ratyczna. Kształty zaczynają być spinane mocnym

szedł katorgę na Syberii, takim też jarzmem był

konturem, kolor staje się cięższy, a zarazem inten‑

naznaczony. Żył świadomością, iż jego przodkowie –

sywniejszy. Już pierwsza wystawa przywieziona

jak wspomina – „wypełnili swój obowiązek wobec

w czerwcu 1905 r. z Huculszczyzny święci triumfy

Polski, walczyli, cierpieli, ginęli, byli pełnowartościo‑

w Krakowie, a trójka przyjaciół zyskuje miano „hucu‑

wymi ludźmi”⁹. Te korzenie zarówno dla niego, jak

listów”. W 1909 r. Jarocki napisze: „…ośmieliłem się,

i dla całego pokolenia były nie do odcięcia, były bazą

choć z wielką tremą wysłać do Wenecji (pierwszy raz

i fundamentem, ziemią żyzną i urodzajną. Nie sza‑

zagranicę), na Biennale w Giardini Publici, większe

blą, ale przez godne uczestnictwo w kulturze, przez

płótno o motywie pogrzebu huculskiego zatytuło‑

godną dydaktykę wypełniali również swój obowiązek

wane Contadini dei Carpaci. Wysłałem je na własną

wobec Polski.

rękę, bo przecież nikt mnie wtedy zagranicą nie znał.

W 1904 r. Władysław Jarocki wyjeżdża wraz

Ku memu zdumieniu i radości, jury wystawy nie tylko

z dwójką swoich przyjaciół: Fryderykiem Pautschem

obraz przyjęło, ale zawiesiło w jednej z głównych sal

i Kazimierzem Sichulskim do Tatarowa nad Prutem,

działu międzynarodowego, w doskonałym, centralnym

by malować lud i krajobraz huculski. Bezkresne

miejscu”¹¹. Potem pojawiły się zaproszenia na kolejne

przestrzenie połonin, piętrzące się szczyty i urwiska

zagraniczne wystawy, znakomity obraz Wnętrze cerkwi

skalne, dzikie, mroczne lasy i wzbierające wiosną

w Tatarowie z 1909 r. został zakupiony do Galleria

wody Prutu i Czeremoszu, przysadziste sylwety trój‑

Nazionale d’Arte Moderna w Rzymie, zaś obraz Cerkiew

wieżowych cerkwi ze złocącymi się na nich krzyżami,

w Tatarowie w 1911 r. do Staatsgalerie w Wiedniu.

ciągnące się aż po horyzont ogrodzenia koszar dla

W 1911 r. Władysław Jarocki, zaprzyjaźniony bli‑

owiec i mocno posadowione w pejzażu kołyby stały

sko z Janem Kasprowiczem, rozpoczyna odkrywanie

Wiadomości asp /72


Dla artysty, w porównaniu do mrocz‑ nej i nieprzeniknionej natury Hucułów, mieszkańcy Podhala odznaczali się większą otwartością i pogodą ducha, a ich stroje i zdob‑ nictwo były bogatsze od huculskich.

malowniczości Podhala, kolejnej po Huculszczyź‑

scen zbiorowych. Dla artysty, w porównaniu do mrocz‑

nie enklawy dziewiczej przyrody i autentyczności

nej i nieprzeniknionej natury Hucułów, mieszkańcy

mieszkającego tam ludu. Początkowo artysta miesz‑

Podhala odznaczali się większą otwartością i pogodą

kał i malował w Poroninie, później, po roku 1923 aż

ducha, a ich stroje i zdobnictwo były bogatsze od hucul‑

do końca swego życia – na Harendzie.

skich. Jarocki dołączył w Poroninie do grona przyjaciół

W kształtowaniu się młodopolskiego spojrze‑

otaczających Jana Kasprowicza, wśród których z jego

nia na Tatry niepodważalną rolę odegrał Stanisław

lwowskich kolegów pojawiał się również Leopold Staff.

Witkiewicz, który widział je nie tylko jako fenomen

Ale nieco wcześniej Kasprowicza odwiedzał Stanisław

przyrody, ale znacznie szerzej – jako bogate zjawisko

Witkiewicz, a w domu nieopodal w 1907 r. zamieszkał

kulturowe i fundament naszej narodowej tożsamości.

Władysław Ślewiński, zwożąc ze sobą pamiątki z Bre‑

Jego powieść Na przełęczy z 1891 r. była jedną z naj‑

tanii i wieszając na ścianie chałupy obraz Gauguina

chętniej czytanych książek w Rzeczpospolitej, dzięki

z Tahiti. Nasycenie skromnych góralskich domostw

niej polskie Tatry stały się dla społeczeństwa wielkim

sztuką, literaturą, poezją i pełnymi nadziei rozmo‑

objawieniem i ostoją nadziei. Lud góralski, o którym

wami o Polsce stanowiło fenomen zupełnie niezwykły.

Witkiewicz pisał, że przechował jeszcze „ślady jakiś

Kiedy dodamy do tego jeszcze Japonię, która w postaci

odrębnych, szczególnych form piękna”¹², po norwi‑

kolekcji drzeworytów przywiezionych niegdyś przez

dowsku był przez niego podnoszony do rangi sym‑

Jarockiego z Paryża zawisła „u powały” domu

bolu narodowego. W odpowiedzi na to wołanie z gór

na Harendzie, i wizyty artysty japońskiego Senrina

do Zakopanego i okolic zaczęła przyjeżdżać inteligen‑

Kiritani, który w swoim tradycyjnym stroju wędrował

cja z terenu trzech zaborów, odnajdując tam poczu‑

po Tatrach z Jarockim i tak jak wielki mistrz Hokusai

cie wolności, swobody politycznej oraz możliwość

przysiadał czasami na kamieniu, by namalować widok

nieskrępowanej niczym wymiany myśli. Niezwykły

któregoś z tatrzańskich szczytów – łatwiej nam będzie

konglomerat kultur i tradycji, przywożony przez przy‑

zrozumieć niezwykłość atmosfery, w której owocowała

byszów z odległych stron, ulegał swoistej transformacji

twórczość artysty.

w konfrontacji z majestatem gór i autentyczną, głęboką

Pomimo tego znakomitego entourage’u, tego tła,

religijnością górali. To tam Tadeusz Miciński napisał

którym przesycone było jego dzieło malarskie, my –

w 1910 r.: „Nadziemny Orle, unoś mię, abym wśród

mając wgląd w literaturę przedmiotu, jak również

tych gór najeżonych tajemnicami, budował świątynię

wsłuchując się w głos publiczny – możemy powie‑

wielkiego przebudzenia – jaźni narodu polskiego”.

dzieć, iż Władysław Jarocki stał się artystą zapomnia‑

Pierwsze dłuższe i niezwykle intensywne zetknię‑

nym, anachronicznym, odsuniętym na plan dalszy.

cie się Władysława Jarockiego z życiem górali zaowo‑

Dla większości – malarz ludu, folklorysta,

cowało szeregiem doskonałych portretów, jak również

może „chłopoman”, choć przecież określenie 91


Wtedy to powołał do życia – i został jego naczelnym redaktorem – zna‑ komite czasopismo „Sztuki Piękne”, które do dziś jest dla nas przewodni‑ kiem po sztuce międzywojnia.

„chłopomanii” – przylgnęło bardziej do Lucjana Rydla i kręgu bronowickiego. A do tego „wieś bajecznie kolo‑

wackiego rekonstruują narodowe dzieje, czerpiąc

rowa”, sceny ilustrujące obrzędy huculskie – wszystko

natchnienie z rodzimych wiejskich chałup i rozległych

to, kiedy poruszamy się jedynie po powierzchni zna‑

pól? Ich kreacja historiozoficzna, zbudowana na bazie

czeń, wydaje się błahe i płytkie, naznaczone przecięt‑

tradycji romantycznej, pozwala dostrzec wśród barw‑

nością jak ilustracje etnograficzne, dla dzisiejszego

nego ludu ukrytego ducha narodu polskiego, który

odbiorcy po prostu passé. Passé – jak Centrala Prze‑

oczekuje ponownego odrodzenia wraz z pojawieniem

mysłu Ludowego i Artystycznego Cepelia, jak wirujące

się nowej i bliżej nieokreślonej sprawczej mocy, obja‑

pary zespołu Mazowsze. Mówiąc żargonem history‑

wienia się duchowego przywódcy, wezwania wieszcza.

ków sztuki, była potrzeba, żeby jakoś tego Jarockiego

Bycie dla sztuki, bycie dla Polski towarzyszyło

zaszufladkować – i rzeczywiście trafił do takiej

Jarockiemu do końca życia. I jeśli późniejszą jego

szuflady, którą zatrzaśnięto z hukiem, nie patrząc

twórczość możemy poddać negatywnemu wartościo‑

nawet na genialną kompozycję i zestrojenie barw

waniu, zauważając w niej wyraźny spadek formy arty‑

w Pogrzebie huculskim wiszącym w galerii malar‑

stycznej (uwarunkowany notabene problemami zdro‑

stwa polskiego w Muzeum Narodowym w Poznaniu,

wotnymi), to jednak wówczas rozkwitła jego wielka

na poruszający Powrót z Golgoty z Muzeum im. Leona

aktywność, potrzeba służby społecznej jako promo‑

Wyczółkowskiego w Bydgoszczy, na krajobrazy krym‑

tora sztuki polskiej wśród swoich i wśród obcych.

skie z Muzeum Okręgowego w Toruniu, na cudowny

Wtedy to powołał do życia – i został jego naczelnym

pastel Wenecja wiszący w zapomnieniu na Harendzie,

redaktorem – znakomite czasopismo „Sztuki Piękne”,

na portret Kazimierza Brzozowskiego, obezwładnia‑

które do dziś jest dla nas przewodnikiem po sztuce

jący śmiałością żółcieni i karminów, a będący ozdobą

międzywojnia. Wtedy działał intensywnie w Towarzy‑

krakowskiego Pałacu Sztuki.

92

jakby w odległym wspomnieniu Króla Ducha Sło‑

stwie Szerzenia Sztuki Polskiej wśród Obcych, umożli‑

Cuda rysunku i akwareli kryją w sobie szkicow‑

wiając promocję naszych artystów zarówno w Europie,

niki artysty, w których odnajdziemy notatki również

jak i w Stanach Zjednoczonych. Wtedy, kiedy jego siły

z najdalszej i najbardziej tajemniczej jego podróży –

artystyczne słabły, włożył ogromny trud w pozyska‑

do Kazbeku na Kaukazie, wzdłuż Gruzińskiej Drogi

nie dla Akademii Sztuk Pięknych Domu Plenerowego

Wojennej, gdzie malował Chewsurów, według trady‑

na Harendzie, a jako blisko 70‑latek w ciężkich cza‑

cji – potomków tych, którzy z wypraw krzyżowych

sach powojennych sprowadził z Zakrzowa koło Kal‑

nie dotarli już z powrotem do Europy.

warii Zebrzydowskiej i zrekonstruował na Harendzie

Kto potrafi zobaczyć u Jarockiego schedę po

zabytkowy drewniany kościół. Wierny pamięci swo‑

Wyspiańskim, po Stanisławie Witkiewiczu, którzy

jego przyjaciela, a później teścia – Jana Kasprowicza,

Wiadomości asp /72


To, co było chlubą i cnotą narodu, zostało sprowadzone do pojęcia błędu i winy.

wbrew rozwadze i rozsądkowi wchodził na mensę

ustanawia Akademia na każdy kolejny rok, były dla

harendziańskiego ołtarza, by w samotności poprawić

nas jak drogowskazy, by wzmacniały w nas siłę i świa‑

malarskie błędy na wizerunku poety, którego w pozie

domość obowiązku dalszego kontynuowania tego,

oranta przedstawił zapatrzonego w św. Jana Chrzci‑

co było, jest i będzie najbardziej wartościowe.

ciela. Takim zapamiętali go górale. W naszym życiu i w naszej sztuce ma miejsce wciąż narastające „wygaszanie Polski”¹³, coraz bar‑ dziej obojętne, coraz bardziej zużyte stają się dla nas takie pojęcia jak tradycja czy patriotyzm. Nasze społeczeństwo – powracając do słów prof. Andrzeja Nowaka – skazane jest coraz dotkliwiej na „poli‑ tykę wstydu, […] która […] skutecznie eliminuje […] patriotyczne myślenie o naszej Ojczyźnie”¹⁴. To, co było chlubą i cnotą narodu, zostało sprowadzone do pojęcia błędu i winy. Profesor Stanisław Rodziński w swojej książce Mój szkicownik zapisał z żalem słowa: „Kpina i szy‑ derstwo jest ostatnio najpopularniejszą formą pisania o sztuce i kulturze Krakowa”¹⁵. A przywołując głos mediów, przytacza pomysł jednej z dziennikarek

Przypisy 1. A. Nowak, Polityka wstydu. Wygaszanie historii i polskości, [w:] Wygaszanie Polski, Kraków 2015, s. 29. 2. Tamże. 3. Quasimodo [Artur Górski], Młoda Polska, „Życie”, 1898, cyt. za: Programy i dyskusje literackie okresu Młodej Polski, oprac. M. Podraza‑Kwiatkowska, Wrocław 1973, s. 114. 4. W. Weiss, wspomnienia w: Szkicownik Wojciecha Weissa, Kraków 1976, s. 19. 5. W. Tetmajer, fragment nieukończonej książki o Witoldzie Pruszkowskim, pozostawionej w rękopisie, cyt. za: J. Dużyk, Sława Panie Włodzimierzu, Warszawa 1972, s. 185. 6. J. Kleczyński, Nowa sztuka polska. Z powodu wystawy „Sztuki” w Wiedniu, „Tygodnik Ilustrowany”, 1908, nr 12. 7. W. Weiss, List do rodziców z Paryża, 6 i 1900. 8. Cyt. za: A. Heydel, Jacek Malczewski, człowiek i artysta, Radom 2004, s. 112–113. 9. W. Jarocki, Moje drogi malarskie i inne wspomnienia, mps, ok. 1960.

na reformę kulturalną naszego miasta. Radzi ona,

10. Tytuł Remedium dla konającego stulecia nosi tekst wprowadza‑

by Kraków pozbawić łączności kolejowej z resztą

jący autorstwa Zofii Weiss do monograficznego wydawnictwa

kraju, ale jeszcze nie zaraz. Najpierw muszą stąd

towarzyszącego wystawie Władysława Jarockiego, Kraków–

wyemigrować, i to szybko, najwybitniejsi artyści. Przed nami na ekranie profesorzy naszych pro‑ fesorów, artyści o dorobku niezwykłym, którzy nie dali sobie odebrać perspektywy transcendentnej, ich świat był pełen metafizycznych odniesień, ich świat nie był odarty z wiary w Boga i ukochania ojczyzny. Pragnęłabym bardzo, aby patronaty „pięknych ludzi”¹⁶ – parafrazując słowa Leszka Długosza – które

Zakopane 2015. 11. W. Jarocki, Moje drogi malarskie…, dz. cyt. 12. S. Witkiewicz, Tatry w śniegu, 1886, cyt. za: T. Jabłońska, Styl zakopiański Stanisława Witkiewicza, Olszanica 2008, s. 26. 13. Wygaszanie Polski to tytuł publikacji zbiorowej, zawierają‑ cej teksty 21 autorów analizujące obecną sytuację w naszym kraju, dz. cyt. 14. A. Nowak, Polityka wstydu…, dz. cyt., s. 32. 15. S. Rodziński, Mój szkicownik, Kraków–Lublin 2005, s. 204. 16. L. Długosz, Piękni ludzie, cykl Z Brackiej, „Dziennik Polski”, 24 VII 2008. 93


Historia

Władysław Łuszczkiewicz i jego czasy

→ Władysław Łuszczkiewicz Ścięcie Samuela Zborowskiego 223 × 189 cm, olej na płótnie 1854, wł. mnk

Akademia Sztuk Pięknych w Krakowie istnieje pra‑

władze austriackie przyznały Łuszczkiewiczowi

wie 200 lat. Jedna czwarta tego okresu łączy się

stypendium rządowe na wyjazd do Paryża. Wiado‑

z osobą Władysława Łuszczkiewicza.

mość o tym entuzjastycznie przyjął Wojciech Korneli Stattler, który z autopsji znał wagę wykształcenia w zachodnioeuropejskich akademiach. Na odjezdnym

Michał Pilikowski

Stattler dał stypendyście, który do tej pory uczył się w jego krakowskiej pracowni, specjalną instrukcję

Władysław Łuszczkiewicz urodził się 3 IX 1828 r.

Ur. w 1980 r. w Krakowie. Historyk. Absolwent Papie‑ skiej Akademii Teologicznej w Krakowie (2004). Dok‑ torant Wydziału Historii i Dziedzictwa Kulturowego Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie (dawny PAT). Od 2005 r. pracownik Wydawnictwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Redaktor wielu książek i autor licznych artykułów o tematyce histo‑ rycznej.

94

dotyczącą studiów, a także list polecający do Juliu‑

w Krakowie. Był synem Michała Łuszczkiewicza

sza Słowackiego, jednego ze swych znajomych. List

i Emilii z Krzyżanowskich. Miał dwóch braci i trzy

ten umożliwił Łuszczkiewiczowi poznanie wieszcza,

siostry. W latach 1838–1843 uczył się w Liceum

który życzliwie odnosił się do protegowanego Stat‑

św. Anny w Krakowie. W 1839 r. zapisał się do Szkoły

tlera i chętnie rozmawiał z nim o sztuce. Łuszczkie‑

Rysunku i Malarstwa w Krakowie, gdzie studiował

wicz przez dwa lata studiował w paryskiej École des

do 1848 r. u Jana Nepomucena Głowackiego i Woj‑

Beaux‑Arts. Zwiedzał muzea i galerie oraz chłonął

ciecha Kornelego Stattlera. Fakt, że Michał Łuszcz‑

atmosferę miasta, które powoli spychało Monachium

kiewicz, ojciec Władysława, od 1850 r. był dyrek‑

z pozycji ośrodka wyznaczającego nowe kierunki

torem Instytutu Technicznego, w ramach którego

w sztuce. Zwiedził także południe Francji, gdzie jego

funkcjonowała Szkoła Rysunku i Malarstwa, pomógł

uwagę przykuła szczególnie architektura romańska.

zapewne Łuszczkiewiczowi juniorowi odnaleźć się

Był w Antwerpii, gdzie poznał Louisa Gallaita, belgij‑

w nowej szkolnej rzeczywistości. Równolegle z nauką

skiego malarza, uchodzącego za jednego z twórców

malarstwa, w latach 1844–1845, studiował historię

malarstwa historycznego w swoim kraju. W drodze

i filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim.

powrotnej do Krakowa zatrzymywał się w Brukseli,

W 1846 r. – tym samym, w którym Wolne Mia‑

Gandawie, Kolonii, Düsseldorfie, Berlinie i Dreźnie.

sto Kraków zostało włączone do Austrii – Władysław

W 1852 r. Władysław Łuszczkiewicz ponownie

Łuszczkiewicz rozpoczął swoje podróże artystyczne

pojawił się w krakowskiej Szkole Rysunku i Malar‑

po Europie. W 1846 r. przybył do Drezna i Berlina,

stwa, by prowadzić zajęcia z rysunku i perspek‑

gdzie zwiedził tamtejsze galerie sztuki. W 1849 r.

tywy. Poza tymi przedmiotami w ciągu 43 lat swej

Wiadomości asp /72


95


Łuszczkiewicza, który ponownie stanął na czele uczelni. W 1895 r. dyrektorem Szkoły Sztuk Pięk‑ nych został Julian Fałat, a Władysław Łuszczkiewicz, który nie pasował do koncepcji programowej nowego dyrektora, został odesłany na emeryturę. „Wypadło mi rozpocząć tedy naukę u prof. Łuszcz‑ kiewicza. Nasłuchałem się już za te pa­rę dni tyle różnych, zupełnie sprzecznych opinij i opowiadań wszelkiego rodzaju o «Smoku», że rzeczywiście ↑ Władysław Łuszczkiewicz

działalności pedagogicznej w najstarszej polskiej

miałem nieco strachu […]. «Smokiem» nazywano

wł. Biblioteka Główna asp

uczelni artystycznej uczył przede wszystkim malar‑

prof. Łuszczkiewicza. Nie tyle było w tej nazwie, przy‑

w Krakowie

96

stwa, a także anatomii, historii powszechnej i histo‑

puszczam, złośliwości, ile jakiegoś – powiedziałbym –

rii Polski, wykładał style architektoniczne i prowa‑

żakowskiego dowcipu, a może też i pewnego strachu

dził klasę rysunku z natury. Łuszczkiewicz nauczał

(takiego z bajki) przed jego całą postacią. Dużego

w Szkole Rysunku i Malarstwa, która w 1873 r. stała

wzrostu, siwy, z brodą, postrzyżony krótko o małych

się Szkołą Sztuk Pięknych, prawie pół wieku. Naj‑

jasnych oczach i ciemnych brwiach, o trochę za dłu‑

pierw w latach 1852–1857 był jednym z wielu wykła‑

gich rękach zakończonych gru­bemi pięściami. Dość

dowców, którzy znajdowali się w cieniu Wojciecha

otyły, z wydatnym brzu­chem robił wrażenie prędzej

Kornelego Stattlera. Na linii, na której zaznaczamy

jakiegoś sędziego lub dyrektora wielkiego trustu,

pierwszoplanowe postacie w historii Akademii Sztuk

jak malarza. I tu może tkwił ten pewny podkład dla

Pięknych w Krakowie, między Wojciechem Korne‑

okre­ślenia «Smok». Jeżeli dodać nieugięty tempe‑

lim Stattlerem, który na emeryturę odszedł w 1857 r.,

rament, to stanie się zrozumiałą ta nazwa. Zresztą

a Janem Matejką, dyrektorem Szkoły Sztuk Pięknych

nie tylko uczniowie, ale i profesorowie odnosili się

od 1873 r., plasuje się Władysław Łuszczkiewicz.

do prof. Łuszczkiewicza z jakąś rezerwą […]. Jako

Dwie dekady zamykające się w latach 1873–1893

profesor był archaiczny, gdyż od lat nie stykał się

to czas, w którym rządził Jan Matejko, a Władysław

z nowemi prądami, lecz do tego co wiedział, odnosił

Łuszczkiewicz, który uznawał prymat swego dawnego

się szczerze i znał gruntownie. Był po ojcowsku gder‑

ucznia, lojalnie usunął się na bok i nadal rzetelnie

liwy, ale na owe czasy doskonały pedagog, przy wybu‑

pracował ze studentami. W 1893 r. zmarł Jan Matejko,

chowym temperamencie sprawiedliwy i na ogół dobry,

a oczy wszystkich zwróciły się w stronę najstar‑

życzliwy dla młodzieży, wróg nieubłagany oszustów

szego i najbardziej utytułowanego przedstawiciela

artystycznych i leni […]. W Szkole Sztuk Pięknych

ówczesnego grona profesorskiego, czyli Władysława

odgrywał Łuszczkiewicz rolę dominującą, raz jako

Wiadomości asp /72


Ze wspomnień artystów malarzy, którzy mieli okazję poznać profesora Władysława Łuszczkiewicza osobiście w relacji mistrz–uczeń, wyłania się obraz jednego z najbardziej zasłużo‑ nych pedagogów najstarszej polskiej uczelni artystycznej. najstarszy profesor i najstarszy wiekiem, po wtóre

kursu rysunków z natury był bardzo wymagający

jako najsilniejsza indywidualność. Bezinteresow‑

i rzadko który z jego uczniów po jednym roku nauki

nie, jakoś romantycznie rozumiał swoją misję. Jego

mógł pójść wyżej, a wadą w jego sposobie nauczania

naprawdę obchodziło czy ci uczniowie, których uczył,

było to, że siedział z uczniami bite 3–4 godziny dzien‑

będą dla kraju pożyteczni, czy też nie. Czasem poj‑

nie, despotycznie kierując każdym pociągnięciem

mował to swoje zadanie może trochę humorystycznie,

kredki czy węgla. Będąc obda­rzony temperamentem

jak na nasze poglądy, jak to: wchodzenie znienacka

i wielką, niespożytą energią, przytła­czał i onie‑

do sali i okiem sępa wyśledzenie takiego gościa, który

śmielał delikatniejszych chłopców, toteż choć uczył

wycierał… gumą, co było przez profesora surowo

dobrze i był dbały o swych uczniów, nie wszyscy go

wzbronionem. Odbierał nieszczęsną gumę z impe‑

lubili, ale bali się go wszyscy. Przezywano go «Smo‑

tem karcił czerwonego z przerażenia ucznia, rycząc

kiem» […]. Pomimo to że Łuszczkiewicz był nieraz

na cały głos: «Czem pan będziesz wycierał, jak się

szorstki, a nawet i brutalny, był to w gruncie rzeczy

znajdziesz w pustyni Saharze, jak ci się guma zgubi?

dobry i uczynny człowiek. Żaden z profesorów tyle

A nie potrafisz bez gumy porządnie od razu nary‑

dla uczniów nie robił co on, żaden tylu z wojska nie

sować?»”¹. Autorem przytoczonego wspomnienia

powyciągał, posad lub zamówień nie nada­wał, co on

o Władysławie Łuszczkiewiczu jest Leon Kowalski,

również. Toteż uczniowie w potrzebie najczęściej

który w krakowskiej Szkole Sztuk Pięknych studiował

szli do «Smoka» o pomoc i ratunek. Łuszczkiewicz

w latach 1891–1895, a w pamięci kolejnych pokoleń

nie znał, co to wypoczynek. Gdy przyszły wakacje,

zapisał się głównie jako założyciel Związku Polskich

brał ze sobą jednego lub dwóch uczniów i wyruszał

Artystów Plastyków (Kraków 1911).

w świat na prowincję opisy­wać stare kościoły”².

Ciekawą relację o Władysławie Łuszczkiewiczu

Ze wspomnień artystów malarzy, którzy mieli

pozostawił też Marian Trzebiński. Jego Pamiętnik

okazję poznać profesora Władysława Łuszczkiewi‑

malarza, obok Pendzlem i piórem Leona Kowalskiego

cza osobiście w relacji mistrz–uczeń, wyłania się

i paru innych książek wspomnieniowych, należy

obraz jednego z najbardziej zasłużonych pedagogów

do najciekawszych pozycji, których autor opisuje

najstarszej polskiej uczelni artystycznej. Czytając

w barwny i żywy sposób to, co sam widział w kra‑

plastyczne opisy postaci „Smoka” i jego zachowań,

kowskiej Szkole Sztuk Pięknych. Trzebiński, który

lepiej poznamy artystę w dniu jego powszednim.

u Łuszczkiewicza studiował na początku lat 90. XIX w.,

A wszystko po to, by podróż w poszukiwaniu minio‑

pisał: „Urodzonym pedagogiem był Władysław

nego czasu była jeszcze ciekawsza.

Łuszczkiewicz. Konstrukcję umysłową posiadał raczej

Uczniowie Władysława Łuszczkiewicza pisali

uczonego niż artysty […]. Jego wykłady były jasne,

o jego metodzie pedagogicznej. Zwracali uwagę

barwne i wy­głaszane z zapałem […]. Jako kierownik

na poświęcenie i oddanie, z jakim profesor traktował 97


Połączenie dociekań naukowych i twórczości artystycznej to znak rozpoznawczy Władysława Łuszczkiewicza.

swoje obowiązki. Największy nacisk w nauczaniu

szczególnie polską sztuką średniowieczną, a przede

kładł na studium rysunkowe. To, jak wielką wagę

wszystkim architekturą romańską. Jego pasja

przykładał do przekazania studentom biegłości

naukowca szła równolegle z jego zamiłowaniami arty‑

w zakresie rysunku, dobrze ukazuje przytoczona

stycznymi. W 1858 r. został członkiem Towarzystwa

anegdota z gumką do mazania na Saharze zapamię‑

Naukowego Krakowskiego, a w latach 1866–1872

tana przez Leona Kowalskiego. Łuszczkiewicz, który

pełnił funkcję sekretarza jego Oddziału Archeologii.

przez swych studentów z lat 90. XIX w. był postrze‑

Od 1873 r. aktywnie działał w Akademii Umiejętności,

gany jako profesor starej daty, nieufnie odnosił się

która powstała w miejsce TNK. Od 1878 r. był prze‑

do fascynującego adeptów malarstwa impresjonizmu.

wodniczącym Komisji Historii Sztuki AU. W 1854 r.

Wspomnienia Kowalskiego i Trzebińskiego dotyczą

udzielał się przy zakładaniu Towarzystwa Przyjaciół

ostatnich lat kariery Łuszczkiewicza, która objęła

Sztuk Pięknych w Krakowie. W 1896 r. znalazł się

niemal całą drugą połowę XIX w. Wcześniej to on był

wśród założycieli Towarzystwa Miłośników Historii

uważany za wyraziciela nowoczesności. Maria Rzepiń‑

i Zabytków Krakowa, a w 1898 r. został jego pre‑

ska, prawnuczka Władysława Łuszczkiewicza, pisze,

zesem. Na tym polu był prawdziwym pasjonatem.

iż „młody profesor udzie­lał konkretnych i jasnych

W artykule wspomnieniowym po jego śmierci pisano:

wskazówek, w prze­ciwieństwie do wzniosłych i dość

„już niemłody, nawet wiekowy profesor, bywał godzi‑

mglistych wywodów Stattlera, który mówił wiele

nami, dniami całemi niezrównanym przewodnikiem,

i ogól­nikowo o wysokim powołaniu sztuki, ale któ­rego

młodniał i rozweselał się, widząc, jak pod wrażeniem

metody nauczania były przestarzałe. Mówił o arcy‑

jego wyjaśnień i opowiadań zapalała się w sercach

dziełach i podsuwał uczniom wielkie wzory, ale nie

słuchaczów miłość naszej przeszłości, która go przez

umiał nauczyć na nie patrzeć. Dar ten posiadał nato‑

całe życie ożywiała i zagrzewała”⁴. Kierował licznymi

miast Łuszczkiewicz. Potrafił zarazić uczniów entu‑

pracami badawczymi i konserwatorskimi. Od 1864 r.

zjazmem dla wiel­kich mistrzów, a zarazem nie pomi‑

zasiadał w komitecie renowacji kościoła Mariackiego

jał nowych prądów, z którymi się zetknął w Paryżu,

i odnowienia ołtarza Wita Stwosza. Wygłaszał odczyty.

gdzie zarówno kształtujący się realizm, jak dogasający

Pisał książki i artykuły naukowe. W latach 1883–

romantyzm budziły pierwsze zaintereso­wania kolo‑

1900 piastował urząd pierwszego dyrektora Muzeum

rem i światłem pleneru i bezpośred­nią obserwacją

Narodowego w Krakowie, kładąc ogromne zasługi

natury”³. Stattler wprowadził do nauczania żywego

w dziele organizacji i rozwoju tej instytucji. Lista

modela, Łuszczkiewicz poszedł o krok dalej.

98

sprawowanych przez Władysława Łuszczkiewicza

Połączenie dociekań naukowych i twórczości arty‑

funkcji w dziedzinie nauki i kultury jest bardzo długa.

stycznej to znak rozpoznawczy Władysława Łuszcz‑

Tym krokiem, który wykonał Władysław Łuszcz‑

kiewicza. Był on wybitnym znawcą historii sztuki,

kiewicz, a na który nie zdecydował się Wojciech

a jego pionierskie badania w tym zakresie legły

Korneli Stattler, było wyprowadzenie studentów

u podstaw rozwoju tej nauki w Polsce. Interesował się

z murów szkolnych. „Smok” organizował wycieczki

Wiadomości asp /72


„Wszystko należy do przeszłości, ale z niej dochowały się ślady, za któ‑ rymi poszukiwać było warto z pió‑ rem i ołówkiem w ręku”.

i podróże artystyczno‑naukowe, na które jeździł

średniowiecznymi, jak w Czchowie, Tropiu, Zby‑

razem ze swymi uczniami. Uczestnik tych wyjazdów,

szycach, Wielogłowach i t.p. […]. Wszystko należy

Leon Kowalski, wspominał: „Wycieczki te miały za cel

do przeszłości, ale z niej dochowały się ślady, za któ‑

nie tylko sztukę, ale jak sam [Władysław Łuszczkie‑

rymi poszukiwać było warto z piórem i ołówkiem

wicz] twierdził, dorastająca młodzież musi się też

w ręku. Wśród tej cudownej okolicy Dunajca, szero‑

zapoznać ze zwyczajami własnego kraju i terenem,

kiej jego doliny i malowniczych wzgórz sąsiednich,

na którym będzie w przyszłości pracowała. Rysowa‑

łatwo się było domyśleć, że ruiny zamków i kościółki

liśmy wedle poleceń profesora pozostałości dawnej

wiejskie, stare miasteczka dopowiedzą o tem zabyt‑

sztuki, a on pisał historyczne objaśnienia i tworzyły

kami, co historya nie zanotowała […]. Te były powody,

się w ten sposób tomy wydawnictwa Akademji Umie‑

dla których wycieczka uczniów Szkoły sztuk pięknych

jętności zabytków w Polsce, której był członkiem”⁵.

kosztem Ministeryum oświaty skierować się miała

Przebieg wycieczek odzwierciedlał więc obie pasje

pod kierunkiem podpisanego profesora w te okolice

Łuszczkiewicza: sztukę i naukę. W cytowanym już

Galicyi”⁷. Młodzi adepci malarstwa szukali inspiracji

artykule, który ukazał się po śmierci Łuszczkiewicza,

w naturze, a studia plenerowe niewątpliwie wpły‑

zapisano: „Jako badacz przeszłości sztuki polskiej

nęły korzystnie na ich edukację artystyczną. Genezy

oddał olbrzymie usługi nauce, pierwszy rozjaśniając

takiej otwartości Łuszczkiewicza na nowe sposoby

mnóstwo kwestyj zasadniczych co do historyi sty‑

nauczania można doszukiwać się w jego studiach

lów w Polsce, co do architektury najstarszej romań‑

paryskich, podczas których zetknął się z twórczością

skiej, którą niejako odkrył i sam zbadał naocznie jej

barbizończyków i wysoko ją oceniał.

zabytki na całym obszarze ziem Polski”⁶. W czasie

Wycieczki artystyczno‑naukowe nie były jedy‑

tych podróży studenci wykonywali rysunki zabyt‑

nym polem działania Władysława Łuszczkiewicza,

ków – zarówno ogólnych widoków, jak i różnych

na którym dochodziło do połączenia jego artystycz‑

detali. Łuszczkiewicz opowiadał też młodym artystom

nych zamiłowań z zainteresowaniami naukowymi.

historię miejsc, w których się znajdowali. Po zakoń‑

Profesor posiadał ogromną wiedzę, którą dzielił się

czeniu wycieczek Łuszczkiewicz pisał sprawozdania.

ze studentami. Julian Fałat, wspominając grono pro‑

Weźmy na przykład raport z 1892 r. zaczynający się

fesorskie z lat swojej nauki w Szkole Sztuk Pięknych,

od słów: „Ziemia Czchowska, sąsiadująca od północy

pisał: „Najwybitniejszą między nimi postacią był

z Sandecką, połączona z nią biegiem Dunajca, jest

bez kwestii prof. Władysław Łuszczkiewicz. Uczony

historycznie zapisaną w dziejach kultury w Polsce.

historyk, był znawcą sztuki i wszystkiego, co jej jest

W tej okolicy jest miasteczko Czchów […]. Możne

pokrewne, obejmował gruntownie działy anatomii,

rody polskie XIV i następnych wieków ślad istnienia

perspektywy i nauki o stylach, wykładał bardzo tre‑

zaznaczyły tutaj ruinami zamków Melsztyna, Roż‑

ściwie i w sposób dostosowany do potrzeb zawodu

nowa, Gródka; kult religijny licznymi kościółkami

artysty, nie wdając się w rozwlekłe teorie i odrzu‑

drewnianymi XV i XVI wieku i kilku murowanymi

cając wszelki niepo­trzebny balast”⁸. Łuszczkiewicz 99


był eksponowany podczas wystawy, która odbyła się na początku 2014 r. w Galerii Jednej Książki w Biblio‑ tece Głównej ASP. Jadwiga Wielgut‑Walczak, dyrektor Biblioteki Głównej ASP, wspominając o napisanych przez Łuszczkiewicza podręcznikach, pisała wówczas: „Prezentowany na wystawie podręcznik do anatomii artystycznej jest pierwszym z nich, a zarazem jedy‑ nym złożonym w całości i wydrukowanym w Drukarni Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wydany w formacie in quarto składa się z obszernej części opisowej oraz 49 tablic rysunkowych. Jasność i syste­matyczność wykładu, staranny przejrzysty układ całości, dba‑ łość o czytelność podpisów i odniesień – stanowią przykład rzadkiej umiejętności przekazania dużego zasobu wiedzy w formie odpowiedniej do założonego ↑ Rysunek z książki

zrozumiał, że musi spisać to, czego naucza. Profesor

celu, jakim w tym wypadku było przygotowanie

Władysława Łuszczkiewicza

spostrzegł, że podręczniki do wykładanych przez

na użytek artystów wyczerpującego kompendium

Nauka o budowie kształtów zewnętrznych ciała ludzkiego Fot. Przemysław Stelęgowski

100

niego przedmiotów stoją na niskim poziomie. Napi‑

z dziedziny anatomii, zgodnego z programem przy‑

sał trzy podręczniki akademickie: o stylach architek‑

jętym w wyższej szkole artystycznej”¹⁰.

tonicznych, perspektywie i anatomii. Pełna nazwa

Budynek Akademii Sztuk Pięknych przy ul. Smo‑

ostatniego z wymienionych podręczników brzmi:

leńsk 9, w którym mieści się Biblioteka Główna, daw‑

Nauka o budowie kształtów zewnętrznych ciała ludz‑

niej należał do Muzeum Techniczno‑Przemysłowego,

kiego. Podręcznik Łuszczkiewicza, napisany w 1874 r.,

którego twórcą był Adrian Baraniecki, rówieśnik Wła‑

został wydany drukiem w 1882 r. nakładem Szkoły

dysława Łuszczkiewicza. Muzeum powstało w 1868 r.

Sztuk Pięknych. We wstępie profesor pisał: „Brak

i mieściło się początkowo w dawnych zabudowaniach

dający się uczuwać w literaturze polskiej obszerniej­

klasztoru oo. Franciszkanów przy ul. Franciszkań‑

szego dzieła o artystycznej anatomii a może w części

skiej 4. Pomieszczenia te jeszcze w tym samym 1868 r.

uznanie pewnej korzyści, jaką wykłady moje mogły

stały się schronieniem dla kolejnej inicjatywy Bara‑

przynieść uczniom szkoły, skłoniły dyrektora Jana

nieckiego. To Wyższe Kursy dla Kobiet, które zapo‑

Matejkę zaraz po objęciu swego urzędowania w r. 1874

czątkowały na ziemiach polskich kształcenie kobiet

do polecenia mi napisania odpowiedniej książki

na poziomie studiów uniwersyteckich. Studentki

i objaśnienia jej rysunkami”⁹. Dodajmy, iż opisywany

miały do wyboru trzy wydziały: nauk przyrodni‑

podręcznik wraz z rysunkami tablic anatomicznych,

czych, nauk historyczno‑literackich i sztuk pięknych.

Wiadomości asp /72


Władysław Łuszczkiewicz w szkole Baranieckiego uczył w latach 1868–1890, wykładając tam te same przedmioty co w swej macierzystej uczelni.

Władysław Łuszczkiewicz z dużym zainteresowaniem

Łuszczkiewicz […] pierwszy do­cenił talent Matejki,

śledził poczynania Adriana Baranieckiego. W Szkole

początkowo w Szkole nie zauważony. Matejko zaś,

Rysunku i Malarstwa, zwanej później Szkołą Sztuk

buntujący się wobec Stattlera z powodu wyboru

Pięknych, uczyć mogli się tylko mężczyźni. To oni

modeli, niechętny jego metodom i korektom, bez

z Łuszczkiewiczem jeździli na wycieczki i słuchali

oporu przyj­ mował wskazówki Łuszczkiewicza

jego porywających wykładów. Zresztą tak było wów‑

co do ugru­powania, perspektywy i anatomii […].

czas na wszystkich uczelniach wyższych w Europie.

Gdy Matejko za­czął malować pierwsze kompozycje,

Jeszcze w 1911 r. Zofia Stryjeńska, chcąc studiować

Łuszczkiewicz wypożyczał mu niektóre rekwizyty

w monachijskiej Akademii Sztuk Pięknych, musiała

przez siebie używane”¹¹. Takie obrazy jak Ścięcie

wpisać się pod nazwiskiem swego brata i chodzić

Samuela Zborowskiego stanowiły dla Matejki ważny

na zajęcia w męskim przebraniu; i tak jednak nie‑

punkt odniesienia i zachęcały go do podejmowania

bawem przerwała studia z obawy przed zdema‑

tej samej tematyki w przyszłości. Poza Matejką wśród

skowaniem i wyjechała ze stolicy Bawarii. Adrian

uczniów Łuszczkiewicza odnajdujemy takich artystów

Baraniecki, tworząc szkołę dla kobiet na poziomie

jak: Artur Grottger, Wojciech Kossak, Jacek Malczew‑

akademickim, chciał wpłynąć na zmianę tych oby‑

ski, Józef Mehoffer, Jan Stanisławski, Wojciech Weiss

czajów. Profesorowie Szkoły Sztuk Pięknych, choć

czy Stanisław Wyspiański.

sami nie dojrzeli jeszcze do otwarcia drzwi swoich

Mówiąc o czasach Władysława Łuszczkiewicza,

pracowni dla studentek, jako wykładowcy pracowali

mam na myśli przede wszystkim okres zamykający

na Wyższych Kursach dla Kobiet. Władysław Łuszcz‑

się w latach 1857–1873, kiedy jego pozycja lidera

kiewicz w szkole Baranieckiego uczył w latach 1868–

grona pedagogicznego Szkoły Rysunku i Malarstwa

1890, wykładając tam te same przedmioty co w swej

w Krakowie była dla wszystkich oczywista. Etap ten

macierzystej uczelni. Był też do 1875 r. kierownikiem

stanowił kontynuację wcześniejszego okresu, kiedy

Wydziału Sztuk Pięknych.

postacią pierwszoplanową był Wojciech Korneli Stat‑

Jako artysta Łuszczkiewicz uznanie zdobył zwłasz‑

tler. Głównym problemem krakowskiej szkoły arty‑

cza jako twórca obrazów historycznych, choć w swym

stycznej było w dalszym ciągu podporządkowanie jej

dorobku ma także portrety oraz obrazy o tematyce

Instytutowi Technicznemu. Szkoła Rysunku i Malar‑

rodzajowej i religijnej. Artysta uchodzi za prekursora

stwa dysponowała niewielkim budżetem, co nie sprzy‑

malarstwa historycznego w sztuce polskiej. Pod wra‑

jało dynamicznemu rozwojowi. Z nowych pedagogów

żeniem historycznych obrazów Łuszczkiewicza był

na szczególną uwagę zasługuje Leon Dembowski,

jego uczeń i następca, Jan Matejko. Maria Rzepińska

który w latach 1857–1872 kierował katedrą krajowi‑

pisała: „Z chwilą pojawienia się Matejki w Szko­le

doków, jak wówczas określano malarstwo pejzażowe.

Sztuk Pięknych [w 1851 r.] nastąpiło pomiędzy nim

Następca Głowackiego i Płonczyńskiego preferował

a Łuszczkiewiczem dość szybkie porozumienie […].

malarstwo plenerowe. O ile Władysław Łuszczkiewicz 101


Sporo ożywienia wniósł także Henryk Kossowski, który w 1847 r. objął katedrę rzeźby i kierował nią do 1875 r. Kossowski nauczanie rzeźby oparł na obserwacji natury i żywego modela.

102

podczas swoich wycieczek kładł główny nacisk

znaczenie wykracza daleko poza mury krakowskiej

na zabytki i ich architekturę, o tyle Leon Dembow‑

uczelni artystycznej, a których rola w życiu ASP i jej

ski uwrażliwiał swych studentów przede wszystkim

profesorów była bardzo znacząca. Myślę o powsta‑

na piękno przyrody. Julian Fałat, który należał do ulu‑

niu styczniowym 1863 r. i utworzeniu Austro‑Węgier

bionych uczniów Dembowskiego, zapamiętał, iż pro‑

w 1867 r. Na omówienie tych spraw przyjdzie czas

fesor krajowidoków „odznaczał się […] wielkim entu­

przy okazji prezentacji dwóch dekad Jana Matejki.

zjazmem dla sztuki i zachęcając uczniów nieustannie,

Miały one bowiem wpływ zarówno na życie patrona

wpływał na ich postępy”¹², czym zdobył sobie wielką

Akademii Sztuk Pięknych, jak i na ten odcinek dzie‑

sympatię adeptów malarstwa, licznie garnących się

jów uczelni, który kojarzy się z jego nazwiskiem.

do jego pracowni. Sporo ożywienia wniósł także Hen‑

Julian Fałat, który dyrektorem Szkoły Sztuk Pięk‑

ryk Kossowski, który w 1847 r. objął katedrę rzeźby

nych w Krakowie został w 1895 r., odesłał Władysława

i kierował nią do 1875 r. Kossowski nauczanie rzeźby

Łuszczkiewicza na emeryturę. Stało się to dokład‑

oparł na obserwacji natury i żywego modela. Była

nie 31 x 1895 r. Powodem tej decyzji Fałata była nie

to nowa jakość w kształceniu w zakresie rzeźby,

tylko chęć zmodernizowania ASP w duchu młodopol‑

które do tej pory bazowało na kopiowaniu innych

skim, ale i głęboka uraza, jaką nowy dyrektor żywił

dzieł sztuki. Ludwik Ręgorowicz pisał: „Łuszczkie‑

do swego dawnego profesora. W swych Pamiętnikach

wicz to do czasów Fałata najwybitniejszy, najtęższy

zapisał, że Łuszczkiewicz był „ogólnie nielubiany”,

organizator, rozumiejący doskonale, czego Szkole

a „nas [studentów] traktował ironicznie, jako sztu‑

potrzeba, i umiejący wskazać zawsze najtrafniejszą

baków, a do mnie zwracał się szczególnie nieżyczli‑

drogę, jak to osiągnąć. Przedstawiał on wzór równo‑

wie, radząc mi, abym, nie mając środków ani talentu,

wagi wybitnego malarza, profesora rysunku i malar‑

poszedł na naukę do szewca, albo został na powrót

stwa i uczonego. Stąd nawet za czasów Matejki wpływ

pastuchem”¹⁴. Nie wszyscy podzielali surowe opinie

Łuszczkiewicza w wielu wypadkach był większym, niż

Fałata. Świadczą o tym nie tylko przywoływane już

samego Matejki. Jeżeli nadto weźmie się pod uwagę,

fragmenty wspomnień Leona Kowalskiego i Mariana

że on to przetrzymał najniebezpieczniejszy okres

Trzebińskiego, ale także list dziękczynny, zredago‑

dziejów Szkoły od 1857 do 1873 r., okres germani‑

wany przez grupę wiernych uczniów „Smoka”, poru‑

zacji i gnębienia szkolnictwa polskiego i zarazem

szonych wiadomością o zwolnieniu Profesora. 6 XI

rezultaty jego pracy w najgorszych do pomyślenia

1895 r. Łuszczkiewicz wystosował do swoich wycho‑

warunkach, to stwierdzić wypadnie, że był on jednym

wanków odpowiedź, w której pisał: „[…] ile mi zrobiła

z najzasłużeńszych, jeżeli nie najbardziej zasłużonym

przyjemności i przyniosła pociechy wasza wspaniała

profesorem krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych”¹³.

manifestacja uczuć adresem do mnie wystosowana.

Na lata 60. XIX w. przypadły dwa wydarzenia, których

Oznaka taka wdzięcz­ności uczniów jest zawsze

Wiadomości asp /72


i dwóch synów. Dodajmy również, że profesor był człowiekiem religijnym. W artykule opublikowanym po jego śmierci czytamy: „Wierny syn Kościoła i Pol‑ ski, za zadanie życia obrał sobie apostolstwo w tych dwóch kierunkach i przez cale życie przy­świecał przy‑ kładem, ja­ko Polak i jako gorliwy katolik”¹⁶. ↗ Tablica pamiątkowa z medalionem Władysła‑ wa Łuszczkiewicza dłuta Alojzego Bunscha z 1902 r. na elewacji kościoła Ma‑ riackiego w Krakowie. Fot. Franciszek Bunsch, 2005

najwyższą nagrodą dla każdego profesora, tym

W czerwcu 1900 r. Uniwersytet Jagielloński

większą dla kie­rownika artystycznego, bo świadec‑

chciał nadać Władysławowi Łuszczkiewiczowi dok‑

twem, że powierzonych mu talentów nie zmarnował,

torat honoris causa. Wydarzenie to miało uświetnić

skoro one wyrósłszy w znakomitych, samodzielnych

jubileusz 500‑lecia odnowienia wszechnicy przez

artystów, ozdobą kraju będących, do swego dawnego

Władysława Jagiełłę w 1400 r. Niestety profesor nie

nauczyciela tak serdecznie przema­wiają. Przyjmując

doczekał chwili uroczystego wręczenia dyplomu.

ten dowód zacności serc Wa­szych, Kochani Pano‑

Zmarł 23 V 1900 r. w Krakowie. Jego grób znajduje

wie, pozwólcie, że znacz­ną część tych zasług, jakie

się na cmentarzu Rakowickim.

mi w adresie przy­znajecie, zwracam do Instytucji, której słu­żyłem wiernie, i na karb tej szczęśliwej mej gwiazdy, która sprowadzała do Szkoły pierw­szorzędne młodzieńcze talenta, chciwe nauki i przywiązane do Profesora. Służyłem, jak umiałem, i dał mi Bóg siły, abym wiedzą swą i doświadczeniem dosłużył terminu, w którym odstąpić należy. Bo wierzcie mi, Panowie, że nie z własnej woli opuściłem Szkołę, ale od­sunięto mnie, nie dozwalając dalej jeszcze na tej drodze pracować. Szczerze się cieszę, że wskazuje‑ cie mi, Panowie, drogę dalszej pracy i zachęcacie uznaniem zasług poza profesorski­mi zajęciami. Bóg zapłać za to wszystko Kocha­nym Panom i bądźcie przekonani, że do końca życia los Wasz obojętnym mi nigdy nie bę­dzie – jak los własnych dzieci”¹⁵. A jeśli już mowa o rodzinie Władysława Łuszcz‑ kiewicza, to dodajmy, że w 1858 r. zawarł on związek małżeński z Malwiną Ramloff, z którą miał dwie córki

Przypisy 1. L. Kowalski, Pendzlem i piórem, Kraków 1934, s. 31–35. 2. M. Trzebiński, Pamiętnik malarza, Wrocław 1958, s. 43–44. 3. M. Rzepińska, Władysław Łuszczkiewicz: malarz i pedagog, s. 91–92. 4. „Kalendarz Krakowski Józefa Czecha na rok 1901”, r. 70, s. 89. 5. L. Kowalski, dz. cyt., s. 36–37. 6. „Kalendarz Krakowski…”, dz. cyt., s. 88. 7. W. Łuszczkiewicz, Z wycieczki z uczniami w r. 1892, s. 1. 8. J. Fałat, Pamiętniki, Katowice 1987, s. 54. 9. Cyt. za: Anatomia artystyczna. Podręcznik akademicki Władysława Łuszczkiewicza, red. J. Wielgut‑Walczak, Kraków 2014, s. 7. 10. Tamże. 11. M. Rzepińska, dz. cyt., s. 46. 12. J. Fałat, dz. cyt., s. 55. 13. L. Ręgorowicz, Dzieje krakowskiej Akademji Sztuk Pięknych, Lwów 1928, s. 55. 14. J. Fałat, dz. cyt., s. 54–55. 15. M. Rzepińska, dz. cyt., s. 108–110. 16. „Kalendarz Krakowski…”, dz. cyt., s. 89.

103


Historia

Dziadek Zasada 2 × Zdrój Jana 3 × Klub pod Ręką Poniższy tekst adresowany jest głównie do nowo przy‑

wchodzi się dwa razy”, na zasadzie bezwładności czy

jętych na studia w naszej uczelni, ale są to też wspo‑

też z rozpędu, patronował Dziadek. Prawdopodobnie

minki dla jego najstarszych absolwentów (roczniki

już wtedy niewielu spośród jego mieszkańców koja‑

1930–1945) studiujących w trakcie pierwszych dwu‑

rzyło z kimkolwiek postać Dziadka Zasady.

dziestu powojennych lat, dla przechodzących obecnie

Na Akademii zdarzały się akty reaktywacji nazw.

na zasłużone emerytury byłych mieszkańców Domu

Klub „pod Ręką”, który powstał w latach 60. w piw‑

Studenckiego im. Dziadka Zasady, jest to materiał dla

nicy przy pl. Matejki 13, odżył w piwnicach domu

przyszłych historyków przeglądających archiwalne

studenckiego przy Lea, a później po raz trzeci przy

egzemplarze „Wiadomości ASP” i wreszcie tekst dla

pl. Jana Matejki 4. Paweł Taranczewski wspominał,

wszystkich ciekawych życia na Akademii.

że jego nazwa – mowa o pierwszym klubie – wzięła się stąd, iż po zakończeniu malowania piwnicznych ścian odbił umoczoną w farbie rękę na ścianie. Tamże,

Jacek Dembosz

pod stropem wisiała gipsowa ręka zgięta w łokciu. Nazwa była trafna, gdyż klub rzeczywiście znajdo‑

104

Na zbiegu ulic Lea i Nowowiejskiej, w poniemiec‑

wał się „pod ręką” w głównym gmachu Akademii.

kim budynku, jednym spośród wielu usytuowanych

W 1967 r. klub reaktywowano w domu studenckim

w kwartale ulic Królewskiej, Urzędniczej, Nowowiej‑

przy Lea, a na koniec (który nastąpił w 1998 r.) na

skiej i Lea, a wzniesionych w trakcie okupacji dla

pl. Jana Matejki 4. „Klub pod Ręką [ten przy Lea]

przesiedleńców z bombardowanego podczas wojny

– jak wspominał Andrzej Keyha – robił wrażenie

Hamburga, ma swoją siedzibę Wydział Konserwacji

nawet na osobie przywykłej od dziecka do relacji

i Restauracji Dzieł Sztuki ASP w Krakowie. Niegdyś

z katastrof górniczych”. Bo ta jego część, niezależnie

w gmachu tym, mającym wejście od ul. Lea, ozna‑

od sali tanecznej na parterze, mieściła się „pod zie‑

czonym numerami 29/27 funkcjonował Dom Stu‑

mią”, w piwnicy akademika. Tam właśnie w 1968 r.

dencki ASP im. Dziadka Zasady. W ostatnich latach,

założono kabaret Zdrój Jana, który, w innej postaci niż

gdy w budynku trwał kilkunastoletni remont, stu‑

jego poprzednik, prezentował swoje programy estra‑

denci korzystali z akademika na Kapelance. Także

dowe. „Była to swoista synteza – przypomina Ryszard

temu obiektowi, chociaż „do tej samej rzeki nie

Antoniszczak – teatru plastycznego z elementami

Wiadomości asp /72


↑ „Drugi” Zdrój Jana – Jerzy Nowakowski podczas koncertu napędza gnerator prądu ↗ „Pierwszy” Zdrój Jana w Klubie pod Ręką przy pl. Matejki 13, od lewej Andrzej Kasiński (stoi), Franciszek Miecznikowski, Kazimierz Machowina, Krzysztof Cedro, Adolf Szołtysek, Bogdan Bodes

kina, kabaretu i rockowego zespołu muzycznego”.

patrona akademika, w którym mieszkali podczas

W pamięci zapisał się, szczególnie ten ostatni. Już

studiów. Starszy z autorów, Jan Tyszler – nie tylko

wtedy zastanawiano się skąd, u licha, ta nazwa. Mało

malarz, ale także operator filmowy i realizator tele‑

kto wiedział, że ów Zdrój Jana zawdzięczał ją swojemu

wizyjny – ukończył studia na krakowskiej akademii

imiennikowi, poprzednikowi, wcześniejszemu kaba‑

w 1958 r. Krzysztof vel Kris Cedro w dziewięć lat

retowi, który swój program wystawiał w piwnicach

później. W wydanych bardzo niedawno (bo w 2015 r.)

głównego gmachu ASP. A tamtą nazwę wywiedziono

wspomnieniach Jana Tyszlera Wieluń i pamięć Dzia‑

po prostu od wody mineralnej, którą często posiłko‑

dek opisany jest z wielką sympatią. Pamiętnikarz

wano się podczas prób kabaretu.

zachował w pamięci nie tylko jego wyświechtaną marynarkę, nie tylko peta przytrzymywanego reszt‑ kami uzębienia, ale także historiozoficzne wywody,

Michał Kozioł

jakie Zasada snuł „na przyzbie”, czyli siedząc w słoneczku na ustawionej przed akademikiem

Można się obawiać, że większość dzisiejszych stu‑

drewnianej ławce. Kiedy znaleźli się chętni słucha‑

dentów krakowskiej ASP nie bardzo wie, kim właści‑

cze, zwłaszcza ci debiutujący na studiach, Dziadek

wie był Dziadek Zasada. Przede wszystkim stwier‑

opowiadał o swoim udziale w i wojnie światowej.

dzić trzeba, że Dziadek jest postacią legendarną

Opowieści te dla większej ekspresji hojnie ubar‑

i status ten uzyskał już za życia. Legenda jednak

wiał słowami uznawanymi powszechnie za bardzo

ma to do siebie, że bezsilne wobec niej są wszelkie

nieprzyzwoite. Czytając wspomnienia Jana Tysz‑

reguły oraz instrumenty badawcze, jakimi posługują

lera, nie można wyrobić sobie jasnego stanowiska

się historycy. Żyją nadal ludzie, którzy znali dobrze

w kwestii statusu Dziadka Zasady. Podobno – jak

Dziadka. Pamiętają go i Jacek Dembosz, kierujący

wspomina pamiętnikarz – był Dziadek emerytowa‑

dziś wydawnictwem ASP, i Adam Macedoński, sam

nym palaczem w budynku Akademii i z tego tytułu

już zresztą legitymujący się statusem legendarnej

przysługiwało mu prawo dożywotniego użytkowa‑

postaci, i wielu innych absolwentów Akademii.

nia jednego maleńkiego pokoiku, ulokowanego tuż

Pisali o Dziadku m.in. Krzysztof Cedro i Jan Tyszler.

przy wejściu do akademika. Nie będąc formalnie

Obaj studiowali na ASP, obaj z sympatią wspominają

portierem, obejmował czasami „nocną wachtę” 105


↑ „Drugi” Zdrój Jana w Klu‑ bie „Pod Ręką” w ds Zasada przy ul. Lea 29/27

106

i wpuszczał do budynku studentów, którzy z jakichś

rodzaju maskotkę, chętnie dzielili się z nim prze‑

względów nie zdążyli wrócić przed „szperą”, czyli

wiezionymi z domu albo otrzymanymi w paczkach

zamknięciem bramy. Wykonując tę odpowiedzialną

wiktuałami. Czasem było tego jedzenia za dużo, aby

czynność, inkasował dziadek zawsze parę złotych

je natychmiast skonsumować. Przechowywał je więc

„na cygarety”.

Dziadek, konsumując powoli i zgodnie – jak stwierdza

O „cygaretach” wspomina także Krzysztof Cedro,

Krzysztof Cedro – „z chronologią dostaw”. Trudno się

który opublikował swoje wspomnienia na łamach

więc dziwić, że czasem to i owo się zepsuło. Naturalną

„Wiadomości ASP”. Miał on do czynienia z Dziadkiem

konsekwencją takiej żywnościowej gospodarki był –

starszym o dziesięciolecie, a więc bardziej posunię‑

jak wspomina pamiętnikarz – „fetor okrutny” bijący

tym w latach. Mimo zaawansowanego wieku Zasada

z dziadkowej izdebki.

nadal kurzył. Jak przystało na przedstawiciela odcho‑

We wspomnieniach Krzysztofa Cedry można

dzącego pokolenia używał starodawnej, wiśniowej

przeczytać, że Dziadek pokazywał czasem studen‑

fifki. Palił w nim albo podniesione z ulicy pety, albo

tom, wśród których miał liczne grono wielbicieli,

papierosy cięte nie na połówki – co było wtedy zwy‑

zagadkową fotografię. Był na niej dziarski podoficer

czajem nie tak bardzo rzadkim, zwłaszcza wśród star‑

w austriackim mundurze, przy szabli. Było to podobno

szych palaczy – ale na ćwiartki.

zdjęcie Dziadka z czasów, kiedy piękny i młody słu‑

Pamiętnikarz podaje bardzo dokładny opis sie‑

żył pod sztandarami Najjaśniejszego Pana. Być może

dziby Dziadka. Był to mały pokoik – prawdziwa

dziadkowe opowieści o jego wojennych przewagach

dziupla, w której mieściły się tylko łóżko, dwa krze‑

wcale nie były zmyślone. Potwierdzał je pośrednio

sła i szafa. Adam Macedoński pamięta ten mebel.

fakt, że Dziadek do końca życia przedstawiał się jako

Wspomina, że szafa była żelazna, być może niemiec‑

„Galicjok”, podkreślając w ten sposób swoje przy‑

kiego, koszarowego pochodzenia. W szafie tej prze‑

wiązanie do Domu Panującego. Szczególnie ważna

chowywał Dziadek swoje skarby, a były one bardzo

w relacji tego pamiętnikarza jest informacja o ostat‑

różne. Przynosił bowiem wszystko, co udało mu się

nich chwilach życia patrona domu akademickiego.

znaleźć podczas spacerów po okolicach akademika.

Otóż Krzysztof Cedro twierdzi, że odejście Dziadka

Nie pogardził ani pustą butelką, ani słoiczkiem, ani

w zaświaty przyspieszyła pani Maria Jaremowa, ener‑

nawet puszką po konserwach. Kiedy łupy wypeł‑

giczna kierowniczka akademika przy ul. Dzierżyń‑

niły całą szafę, zapobiegliwy zbieracz składał nowe

skiego (taką nazwę nosiła ul. Juliusza Lea między

nabytki na podłodze.

rokiem 1952 a 1990). Dama owa, mając na względzie

Jednak nie tylko tego typu dobra trafiały do izdebki

wyłącznie zdrowie biednego starca, doprowadziła

Dziadka. Studenci, traktujący sędziwego jako swego

do dwóch dramatycznych wydarzeń. Po pierwsze

Wiadomości asp /72


← Zabawa przed ds Zasada przy ul. Kapelanka Juwenalia 2009

↙ Pokój studencki w ds Za‑ sada przy ul. Kapelanka rys. Paulina Wirkijowska

→ Dawny Dom Studencki im. Dziadka Zasady przy ul. Lea 29/27, obecnie mieści się tutaj Wydział Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki

Dziadek został wykąpany, po drugie wysprzątano jego

naoczni świadkowie uroczystego nazwania, a wła‑

pokój, usuwając bezpowrotnie wszelkie zgromadzone

ściwie chrztu akademika. Nazwa „chrzest” jest

przez wiele lat dobra. Podobno ofiarą porządkowa‑

w pełni uzasadniona. Swawolna młódź studencka

nia padł m.in. dziadkowy – jak pisze pamiętnikarz –

postanowiła, wzorując się na marynarskich zwy‑

„impregnowany moczem” materac. Spalono go bez

czajach, ochrzcić swój czasowy dom. Przygotowano

miłosierdzia na podwórku akademika. Wraz z nim

niezbędną w takich przypadkach butelkę (niestety

spłonęła jego zawartość, czyli ulokowane w nim

nawet naoczni świadkowie nie pamiętają już dziś,

pieniądze. Była to renta Dziadka, który – nie mając

czym była ona wypełniona), przywiązano do niej

żadnych wydatków – przez wiele lat tezauryzował

sznurek i wręczono Dziadkowi Zasadzie. Podobno

ją w materacowym wnętrzu. Jeżeli wierzyć pamięt‑

czcigodny starzec tak był wzruszony, że co prawda

nikarzowi, a chyba można mu zaufać, całopalenie

trafił butelką w akademik, lecz stracił przy tej okazji

skarbu doprowadziło biedaka do tak strasznej fru‑

równowagę i rozłożył się jak długi na chodniku.

stracji, że „stracił wszelką ochotę do życia” i „zgasł jak wypalona świeca”.

Jak już wspomniano na wstępie, z legendami się nie walczy. Można je tylko podziwiać i przechowywać

Niestety nikt z żyjących dziś świadków owego

w pamięci. Z pewnością są ludzie, którzy mogliby,

smutnego wydarzenia nie podaje dokładnej daty odej‑

opierając się na własnych wspomnieniach, uzupełnić

ścia z tego świata biednego Dziadka Zasady. Podobno

naszkicowany tutaj portret i pomóc w przekazaniu

po jego śmierci zjawili się jacyś krewni domagający

kolejnym pokoleniom opowieści o Dziadku Zasadzie,

się spadku. Spotkało ich jednak wielkie rozczarowa‑

weteranie i wojny światowej i swoistej maskotce swa‑

nie. Dziadkowe oszczędności uleciały wraz z dymem

wolnej studenckiej młodzieży z ul. Lea.

płonącego materaca. Krzysztof Cedro kończy swoje

Akademia nie posiada już swojego domu. Jeśli

wspomnienia o Dziadku takimi oto słowami: „została

w przyszłości powstanie nowy, Dziadek Zasada nie

jedynie wisząca u wejścia pamiątkowa tablica, dzięki

będzie raczej jego patronem – bo dzieje Dziadka były

której pośrednio udało mu się wślizgnąć do lokalnej

ściśle powiązane z budynkiem przy ul. Lea. No i kto

historii”.

go wtedy będzie jeszcze pamiętał?

Tablica ta, z nazwiskiem patrona akademika,

Czy powstanie kolejny kabaret Zdrój Jana, czy

musiała więc zawisnąć jeszcze za życia eponima.

czwarty Klub pod Ręką, w tej chwili nie jest wia‑

Wszystko to jednak działo się tak dawno, a pamięć

domo, ale… kto wie? W piwnicy, w głównym gma‑

ludzi zawodzi. Słyszy się czasem głosy, iż dopiero

chu trwają przymiarki do otwarcia bufetu, pardon,

po śmierci Dziadka nadano domowi studenckiego

punktu gastronomicznego, a to pomieszczenie będzie

przy ul. Dzierżyńskiego jego imię. Tymczasem żyją

z pewnością „pod ręką”. A więc…? 107


W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e

Dialog rysunku z grafiką Wystawa Mateusza Otręby w Galerii Jednej Książki

Mateusz Otręba zaprezentował w Galerii Jednej Książki cykl kilkudziesięciu prac rysunkowych, które wykonane zostały na zeskanowanych i wydru‑ kowanych kartach z własnego szkicownika. Jak sam przyznaje, jest to pierwsza próba sięgnięcia do szki‑

→ Mateusz Otręba → Naśladownictwo → Galeria Jednej Książki, Biblioteka Główna ASP w Krakowie, ul. Smoleńsk 9 → 20 xii 2015 – 11 i 2016

ców i wykorzystania ich w dalszych działaniach artystycznych: Pomimo, iż podstawową funkcją

ze sposobem prowadzenia szkicownika przez współ‑

szkicownika jest zazwyczaj jego służebny charakter

czesnego artystę. Wystarczy przypomnieć wystawy

wobec późniejszych dzieł, zarówno graficznych jak

Stanisława Rodzińskiego, Bogusława Bachorczyka,

i malarskich – w moim przypadku szkice zawsze sta‑

Andrzeja Wajdy, Wojciecha Ćwiertniewicza, Romana

nowiły skończoną formę, z której rzadko korzystałem

Banaszewskiego, Stanisława Tabisza czy Jacka Jędo.

w dalszych działaniach natury formalnej czy ideowej.

Za sprawą wystawy Mateusza Otręby zwracamy dzi‑ siaj uwagę na dwie podstawowe funkcje szkicownika pełni on najczęściej rolę przestrzeni przeznaczonej

Jadwiga Wielgut‑Walczak

do prób i poszukiwań albo też staje się zbiorem prac autonomicznych, ukończonych. Ale to punkt wyjścia

108

Spojrzenie wstecz na wystawy poświęcone szkicowni‑

wystawy – moment, w którym zaczyna się wszystko

kowi lub dziennikowi artysty, odbywające się w ciągu

to, co zwykle później nazywamy jej ideą czy przesła‑

dziesięciu już lat w Galerii Jednej Książki uświadamia

niem, a co zawarte jest nie tylko w ekspozycji, ale

dużą częstotliwość pojawiania się samego tematu,

i we wcześniejszym, równie ważnym procesie przygo‑

i ogromną różnorodność w ujmowaniu zagadnie‑

towawczym. Sam pokaz prac, utworzonych na odbit‑

nia, wynikającą wprost z indywidualności twórczej

kach dawniejszych szkiców, przekształconych teraz

każdego z autorów – wykluczającą powtarzalność

w rodzaj matrycy – nasuwa myśl o swoistym dialogu

i podsuwającą coraz to nowe refleksje związane

rysunku z grafiką, jaki na oczach widza rozwija się

Wiadomości asp /72


109


w ślad za rzędami gęsto przypiętych kartek, które

i wystaw. Także do interdyscyplinarnych spotkań,

wypełniają szczelnie przestrzeń ekspozycyjną galerii.

inicjujących rozwijanie refleksji teoretycznej i badań

Mateusz Otręba akcentuje przede wszystkim moment

nad rysunkiem i grafiką, nad historycznymi i współ‑

pojawienia się zmiany i jej kierunek. O niczym nie

czesnymi relacjami obu dziedzin sztuki². Wystawa

przesądza, raczej skłania do zastanowienia się,

Mateusza Otręby w Galerii Jednej Książki w istotny

na przykład nad wieloznacznością tytułowego słowa:

sposób wpisuje się w problematykę poruszaną pod‑

naśladownictwo…

czas tych dyskusji i spotkań.

W kontekście takiej koncepcji wystawy, zainspiro‑ wanej – jak przyznaje artysta – konkretnym miejscem ekspozycji, właśnie tą, a nie inną przestrzenią gale‑ ryjną, nie sposób nie nawiązać na koniec do ożywio‑ nej dyskusji, toczącej się zwłaszcza teraz, przy okazji Międzynarodowego Triennale Grafiki w Krakowie, ale i wcześniej¹ – nad przyszłością i rozwojem sztuk graficznych, nad kształtem imprez konkursowych 110

Wiadomości asp /72

Przypisy 1. Mam na myśli niedawne sympozjum Przekształć się lub znikaj. Rola cyklicznych imprez graficznych w sztuce współczesnej, zor‑ ganizowane na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie 19 x 2015 oraz materiały z sesji, towarzyszącej Biennale Grafiki Studenckiej w Poznaniu z 2009 r., opublikowane w 20 tomie „Zeszytów Artystycznych”. 2. Metodologia, metoda i terminologia grafiki i rysunku. Teoria i praktyka, red. J. Talbierska, 2014 (Materiały z konferencji zorganizowanej przez Bibliotekę Uniwersytecką w Warszawie).


W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e

Szkic jako podstawa dzieła kreatywnego Eksperyment rysunkowo‑graficzny Mateusza Otręby

Stanisław Tabisz

bezpośrednio rysunkowym warsztatem i żywym gestem ręki, nie używając już żadnej matrycy. Trzeba

Od szalonego wieku XX wielu artystów traktuje szkic,

dodać, że jako ingerencję graficzną Mateusz Otręba

szybką notatkę rysunkową jako autonomiczne dzieło.

wybrał skanowanie rysunków i druk cyfrowy, aby

Szkic można oczywiście rozwijać i przekształcać, dopo‑

później wrócić do klasycznej, końcowej fazy – po pro‑

wiadać, doprecyzowywać, uściślać, ale jego swoiste

stu rysując narzędziem na wydruku. Znamionuje

walory powodują, że coraz częściej artyści starają

to po części pewien powrót do klasycznego warsztatu

się zachować jego spontaniczną i świeżą autonomię,

plastycznego. Nowe możliwości techniczne we współ‑

bo często powstaje on w błysku absolutnego olśnienia

czesnym świecie zostały jednak przez Mateusza

i kreatywnej wizji. Na szkicu zatem można poprze‑

Otrębę zauważone i wplecione w twórczą przygodę

stać i delektować się nim, a tym samym smakować

z rysunkiem i grafiką.

moment stworzenia czegoś z niczego. Bo tak można

Znany ze swoich ekspresyjnych grafik i rysun‑

nazwać prawdziwą twórczość, która jest podobna

kowych fascynacji Mateusz Otręba szuka i poszerza

do tego, co Stwórca uczynił z Wszechświatem. Po pro‑

zasób artystycznych penetracji. To dobrze, że czyni to,

stu stworzył go z niczego i odtąd już Wszechświat był,

zachowując swoje stylistyczne kredo oparte na sponta‑

była nieskończona przestrzeń i materia w tej prze‑

niczności i swobodzie działania. Ten rodzaj „dzikości”

strzeni, w różnym stanie skupienia i strukturalnej

i niekrępowania sobie intelektualnymi kagańcami

konfiguracji.

instynktownego działania pozwala spojrzeć na kolejne

Mateusz Otręba, ustalając koncepcję swojej kame‑

propozycje Mateusza Otręby z zainteresowaniem

ralnej wystawy w Galerii Jednej Książki w Bibliotece

i nadzieją, że wiele jeszcze zmieni się w jego sztuce

Głównej ASP w Krakowie, postanowił, że skorzysta

opartej na spontanicznym szkicu rysunkowym, jed‑

ze swojego szkicownika, ale eksperymentalnie inge‑

nakże zawsze będzie on mówił swoim autentycznym

rując w swoje rysunkowe etiudy zabiegami warsz‑

głosem. Tego mu życzę w tej tajemniczej i na szczęście

tatu graficznego, aby później z powrotem zadziałać

niewytłumaczalnej przygodzie ze sztuką… 111


W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e

W kręgu Maciejewskiego Wystawa malarstwa w Galerii Akademia w Bronowicach → Galeria w Bronowicach, Kraków → 24 xi – 15 xii 2015

Zbysław Marek Maciejewski urodził się w 16 vi 1946 r. w Pohulance – Zawierciu, zmarł w Kra‑ kowie 2 x 1999 r. W latach 1964 – 1969 studiował na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie i uzyskał dyplom w 1969 r. w pracowni prof. Wacława Taranczewskiego. Od 1973 r. zatrudniony na Wydziale Grafiki ASP w Krakowie. Od 1978 r. prowadził Pracownię Rysunku, a od 1982 do 1999 r. Pracownię Malarstwa II dla studentów Wydziału Grafiki. W 1989 r. otrzymał stanowisko profesora nadzwyczajnego, a w 1995 r. został mia‑ nowany profesorem zwyczajnym. Wybitny malarz i rysownik. Wykształcił wielu znakomitych uczniów, którzy rozwinęli swój osobliwy talent i osiągnęli sukcesy na rynku sztuki. Jego prace znajdują się w kolekcjach Muzeów Narodowych w całej Polsce oraz w zbiorach prywatnych w kraju i za granicą. (…) Zbysław M. Maciejewski, w rygorach perfekcyjnego warsz‑ tatu, stworzył bardzo osobistą i liryczną, czasami oniryczną wizję świata związanego z przeżywaniem piękna natury oraz jej nostal‑ gicznej, poetyckiej interpretacji. Dużego formatu, opalizujące sło‑ necznym światłem obrazy Maciejewskiego nawiązują do motywów i tematów ulubionych przez artystów Młodej Polski. Ich charak‑ terystyczna, migotliwa mozaikowość oraz kapryśna zawiłość linii rysunkowej decydują o niepowtarzalnej, stylistycznej oryginalno‑ ści tych dzieł. Ukwiecone łąki, srebrny las brzozowy, słoneczniki, klomby z tarnowskiego ogródka matki, drzewa i ich poplątane gałęzie, egzotyczne dla nas widoki z Grecji i Hiszpanii, portrety i autoportrety, metaforyczne obrazy z dziećmi, symboliczny cykl śmierci galopującej na koniu – to tematy realizowane przez Macie‑ jewskiego i ponawiane w różnych okresach twórczości. Zachwy‑ cony malarstwem Olgi Boznańskiej i Witolda Wojtkiewicza, jak również grafiką japońską i wschodnimi kobiercami, Zbysław M. Maciejewski prowadził specyficzny dialog z mistrzami malarstwa polskiego i światowego. Do tego typu obrazów należą m.in.: „List do Vermeera”, „Trwanie” (portret Olgi Boznańskiej), „Słoneczniki” (Vincent van Gogh), „Sierociniec świata” (W. Wojtkiewicz), „Wido‑ ki wyspy Santorini” (E. Monet), „Galopująca” (A. Dürer) (…).

112

Wiadomości asp /72


→ Andrzej Borowski Martwa natura z irysami i rybami 70 × 100 cm technika własna, 2014

Stanisław Tabisz Mistrzowie odchodzą, ale z biegiem czasu uczniowie chwalą Mistrza sami stając się Mistrzami. Ten oczy‑ wisty kiedyś mechanizm wzrastania, w dzisiejszych relacjach pomiędzy artystami jest raczej niemożliwy z wielu względów, a nauczanie, programy i procesy edukacji artystycznej wyglądają, z początkiem XXI w., zupełnie inaczej. Prof. Zbysław Marek Macie‑ jewski, prowadząc (w latach 1983 – 1999) Pracownię Malarstwa II na Wydziale Grafiki Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie wyedukował wielu znakomitych artystów grafików, którzy po stu‑ diach z wielką pasją i ambicją zajmowali się i nadal nieprzerwanie zajmują się malarstwem. Jest w tym z pewnością wiele zasługi znakomitego malarza ← Zbysław Maciejewski Amarylisy 79 × 64 cm akryl na płótnie, 1994 Obraz ze zborów Zarządu Głównego Związku Polskich Artystów Plasty‑ ków w Warszawie

i pedagoga, ale również talentu, osobowości i chęci

→ Ewa Pello Żyrandol olej na płótnie 100 × 60 cm, 2012

obrazów składających się na tę wystawę, wykształcili

twórczego rozwoju uczniów, którzy ze statusu studen‑ tów asp stali się znakomitymi artystami malarzami, indywidualnościami, których malarstwem zachwy‑ cają się znawcy, marszandzi oraz zwykli odbiorcy sztuki. Artyści „z kręgu Maciejewskiego”, autorzy w sobie intensywną potrzebę twórczego rozwoju, zamiłowanie do malarstwa opartego na operowaniu 113


klarownością światła i maestrią szczegółu, opierając swoje kompozycje i motywy na solidnie wykształco‑ nym warsztacie malarskim. Przez galerie Krakowa, Polski oraz wielu krajów europejskich przewijają się od dawna obrazy znakomicie namalowane, przy‑ ciągające uwagę swą zjawiskową niezwykłością, ale i osobliwą odrębnością. Mam tu na myśli dzieła m.in. Andrzeja Borowskiego, Michała Świdra, Adama Mar‑ czukiewicza, Artura Przebindowskiego, Ewy Pello, Ewy Sęczawy. Oczywiście, spod skrzydeł prof. Zby‑ sława M. Maciejewskiego wyszło jeszcze więcej arty‑ stów mających wobec siebie wysokie wymagania warsztatowe oraz dozgonną miłość do malarstwa.

↑ Przemysław Zawadzki Portret rodziny z zalęknionym kotkiem olej na płótnie 120 × 200 cm, 2014

↓ Artur Przebindowski Megalopolis akryl na płótnie 167 × 250 cm, 2015

114

Wiadomości asp /72


Artyści „z kręgu Maciejewskiego”, autorzy obrazów składających się na tę wystawę, wykształcili w sobie intensywną potrzebę twórczego rozwoju, zamiłowanie do malarstwa opartego na operowaniu klarownością światła i maestrią szczegółu, opierając swoje kompozycje i motywy na solidnie wykształco‑ nym warsztacie malarskim.

↓ Adam Marczukiewicz Opuncje 110 × 130 cm olej na płótnie, 2015

115


W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e

Boty Wystawa rzeźb Pawła Orłowskiego

→ mos, Kraków → 2 X – 6 XI 2015 Anna Bas

przypisywanych mu wad, słabości i ograniczeń. To stale powracający w kulturze motyw istoty dosko‑

116

Prezentowane w Małopolskim Ogrodzie Sztuki prace

nalszej, silniejszej, nieśmiertelnej i posłusznej swo‑

Pawła Orłowskiego, absolwenta Wydziału Rzeźby ASP

jemu kreatorowi – wynalazcy. To opowieści o Golemie,

w Krakowie oraz Universität der Künste w Berlinie, należą

Frankensteinie, androidach czy replikantach (Blade

do cyklu rzeźb zatytułowanego Boty. Termin ten został

Runner). Z drugiej strony prace te równocześnie kom‑

utworzony od słowa robot, popularnego w XX w.,

promitują to marzenie, ukazując nieuchronność

obdarzonego wieloma znaczeniami. „Bot” to program

klęski, na którą artysta jest skazany. Stal, materiał

wykonujący pewne czynności w zastępstwie czło‑

z którego figury są wykonane, zamiast podkreślać nie‑

wieka. „Botyka” jako dyscyplina wykorzystuje wie‑

zniszczalność, ujawnia przez widoczne ślady spawa‑

dzę na temat ludzkiego zachowania, analizuje język

nia, konstruowania „sztuczność” i nienaturalność.

naturalny i sposoby komunikacji ludzkiej, by użyć

Ich monumentalizm onieśmiela, ale i wzmacnia

pozyskanego materiału w celu cyfrowego modelowa‑

wrażenie statyczności, zastygnięcia, niemożności

nia i symulowania ludzkich zachowań.

ruchu. Są jak świadectwa pychy twórcy, który roz‑

Prace Pawła Orłowskiego – laureata licznych nagród

czarowany efektem swej pracy porzucił stworzone

i wyróżnień, uczestnika ponad 40 projektów artystycz‑

przez siebie dzieła, wydając je na bezlitosne działanie

nych i wystaw w Polsce i na świecie (USA, Niemcy,

czasu i natury. Jest jednak w tych pracach zawarte

Kanada, Włochy, Słowacja) – z jednej strony bardzo

niezwykłe piękno wynikające ze szlachetnej prostoty

wyraźnie odwołują się do odwiecznego marzenia

użytego materiału, minimalizmu artystycznego i eko‑

wielu twórców o stworzeniu w sposób sztuczny, labo‑

nomii formy. Więcej o wydarzeniu pod adresem: www.

ratoryjny istoty na podobieństwo człowieka, ale bez

facebook.com/orlowski.sculptures.

Wiadomości asp /72


117


W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e

→ Marcin Kowalik Venus 130 × 220 cm akryl na płótnie 2014 ↘ Adam Wsiołkowski Miasto nieznane v b 100 × 130 cm olej, akryl na płótnie 2010 Fot. M. Gardulski

→ Wsiołkowski/Kowalik → Galeria Stalowa, Warszawa → 16 ix – 14 x 2015 James Hopkin

Kolory nakładane są prosto z tuby lub mieszane z czernią i bielą w rygorystycznej regulacji ich tem‑

Pisarz brytyjski. Od 1998 r. pisuje artykuły dotyczące książek, podróży i kultury dla brytyjskiego magazynu „The Guardian”. Mieszkał w Krakowie, Berlinie, Manchesterze, Zagrzebiu, Lipsku i wielu innych mia‑ stach Europy. W 2002 r. za opowiadanie Even the Crows Say Krakow zdobył nagrodę Norwich Prize for Literature. Jego debiutanc‑ ka powieść Zatopiona zima (Winter Under Water) 2007, zyskała uznanie krytyków. Hopkin jest laureatem na‑ gród: J.B. Priestley Award (2010) oraz Society of Au‑ thors’ Award (2011); został również zakwalifikowany do nagrody Manchester In‑ ternational Fiction Prize.

Wielki amerykański powieściopisarz Thomas Pyn‑

peratury. Utrzymując stałość tych relacji, artysta

chon określił metaforę jako „cios w prawdę i kłam‑

tworzy całą kosmologię w ramach swej twórczości,

stwo”. To samo można powiedzieć o wszelkich

fizykę współzależności. W obrazie Obecność iii d, dzie‑

twórczych wysiłkach, które są jak natarcie i odwrót,

więtnastowieczna fotografia krakowskich Sukiennic

próba uchwycenia czegoś, co ostatecznie wymyka

zostaje przekształcona w formę o groźniejszym wyra‑

się wyobrażeniu.

zie: olbrzymią (rozerwaną) gąsienicę... wykolejony

W przypadku profesora Adama Wsiołkowskiego,

pociąg? Obecny jest także widmowy sobowtór malarza

jako byłego szermierza uzbrojonego w pędzel malar‑

– to kolejny ulubiony motyw profesora – i jego własny

ski, to natarcie i odejście od płótna przybiera inną

cień, w ten sposób wyobrażający cień osobowości oraz

konotację. To UPO (Unidentified Painted Object –

cień tego wyobrażenia. Może powinienem powiedzieć:

Niezidentyfikowany Obiekt Namalowany – NON),

nieobecny? Ponieważ twórczość profesora Wsiołkow‑

w odróżnieniu od UFO (Unidentified Flying Object

skiego zamieszkuje Trójkąt Bermudzki wyobrażenia

– Niezidentyfikowany Obiekt Latający – NOL) – który

(aspekt geometryczny jest daleki od arbitralności),

pojawia się na każdym z jego obrazów jak pozioma

obecności i nieobecności oraz ich wzajemnych relacji,

łza; może być również rozcięciem płótna spowodo‑

gdzie nawet nieobecne „osobowości” rzucają cienie.

wanym sztychem szabli.

Jednak ten cios w prawdę i kłamstwo nie roztapia się

W studio artysty, jedenaście pięter nad Krakowem

w rozpaczy ani nie kończy zniknięciem. To staran‑

miałem przyjemność oglądać jego obrazy. Uderzyła

nie tonowane wzajemne oddziaływanie samych barw

mnie ich geometryczna werwa i ściśle kontrolowane

oraz barw i form zachowuje zarówno tajemniczość,

relacje kolorystyczne. Twórczość ta przybiera formę

jak i prostotę we wszystkich obrazach serii, która

projektowania graficznego. Płaskie początkowo ele‑

w istocie stanowi jedno dzieło.

menty otrzymują trójwymiarowe skrzywienie nęcą‑ cych cieni z pustych konstrukcji.

118

Wiadomości asp /72

W ten sposób, na przykład, Miasto nieznane pozo‑ staje nieznane mimo jego szesnastu wersji. Może


119


Fotografie: Konrad Kwas

↑ Obrazy Marcina Kowalika

120

to być miasto z origami z perforowanego papieru

UPO jest rzeczywiście rozdarciem na płótnie spowo‑

i pogrążone w gwieździe lub czteroramienna Atlan‑

dowanym cięciem szabli, to właśnie przez ten otwór

tyda podniesiona z morza i przenoszona przez obły

Marcin Kowalik, niegdyś student profesora, spoglądał

kształt przypominający bardziej sterowiec niż sobo‑

na swego mistrza oraz na swą przyszłą twórczość jak

wtóra parafrazy UPO, który teraz jest ogonem komety.

tytułowy bohater Podróży Guliwera, który przez jakiś

Przestrzegając tych ścisłych relacji barwy i formy,

czas może rozumieć świat tylko podglądając go przez

profesor stosuje różnokształtne podobrazia. Obraz

małą dziurkę. Jako mentor i profesor Kowalika Wsioł‑

Obecność ii ma kształt eliptyczny, przypominający

kowski wydał swemu uczniowi polecenie: przestań

literę O, namalowane wieże tworzą literę H, wodny

tak obsesyjnie odtwarzać świat! Zacznij go kreować!

błękit sugeruje H₂O, a perforowana „osobowość”

Kowalik już od dziesięciu lat malował świat wizualny;

i grono jej podwodnych cieni przyglądają się temu.

ach, ten rzeczywisty świat!

W Nie‑obecność c i d, ten Trójkąt Bermudzki ukrytych

Po krótkim okresie przejściowym inspirowania

„osobowości” i powiązań sam staje się formą w kształ‑

się fotografią Kowalik rozpoczął malowanie w poszu‑

cie trójkątnego blejtramu, wymieniając się formą

kiwaniu własnego świata w świecie, własnej kosmo‑

i płynnością, światłem i cieniem, przy czym każdemu

logii, często ekstrapolując elementy z wcześniejszych

elementowi drobiazgowo nadawane są właściwe

obrazów lub przywłaszczając sobie motywy ze źródeł

odcienie i temperatury farbą olejną lub akrylową.

klasycznych bądź nieoczekiwanych. Czyż bowiem nie

I zawsze UPO, przypominający kroplę rtęci (ang. Mer‑

nauczył się od profesora, że relacje odcieni i tempera‑

cury), Merkurego‑posłańca, posłańca między każdym

tur są równie ważne jak dobór motywów, gdy próbuje

obrazem z tej serii, przychodzącego z wiadomościami

się tworzyć kosmos? Na przykład w Wodospadzie,

o obrazach poprzedzających i odchodzącego z wiado‑

Kowalik kradnie motyw wody z nieudanego obrazu

mościami potrzebnymi obrazom mającym nadejść.

swego dziadka. Jednak skuteczny kontrast elemen‑

Stąd UPO (NON) jest w istocie Nagminnym Obiektem

tów, dobór i kontrola barwy przenoszą obraz ponad

Namalowanym, znakiem stałości, stałej obecności,

pastisz (czy także kicz) do królestwa samodzielnie

ciosem malarza w prawdę i kłamstwo. Co więcej, jeśli

stworzonego przez malarza.

Wiadomości asp /72


↑ Obrazy Adama Wsiołkowskiego

Rzeczywiście etos Kowalika w tym wypadku nie

na świeżym terytorium, a zatem relacje między nimi

polega na tworzeniu świata, lecz na jego rekonstrukcji

są testowane na nowo w obrębie kosmologii malowa‑

(patrz np. Studio); Droga, z jego serii Pejzaż w pudełku,

nego świata Kowalika. Bitwa pod San Romano kon‑

również składa kilka uderzających motywów rekon‑

trastuje motywy z innego obrazu Uccella z pionową,

figurując wyeksploatowaną koncepcję malarstwa

tęczową siatką Kowalika, stanowiącą zaskakujące tło

pejzażowego w sposób niecodzienny i uwodziciel‑

wyraźnie inspirowane mistrzowską precyzją cienia,

ski. Pejzaże są nie tyle denaturalizowane, ile udziw‑

barwy i temperatury z obrazów jego profesora.

nione; otrzymują świeże i nowe znaczenie w miarę,

Podobnie postać i dzban z obrazu Ingres’a Źródło

jak artysta wyjmuje elementy składowe ze swego

są ożywione powodzią świetlistej barwy, łagodzącą

pudełka trików i ponownie je łączy. Znowu nadrzędne

surowość oryginału i sprytnie kwestionującą związek

są relacje między różnymi elementami. Na przykład

między obfitością a jej brakiem. Tym razem powtó‑

w Akwarium Kowalik odważa się na ‘coś organicz‑

rzona tęczowa siatka jest pozioma. Nawet proste kon‑

nego’: plankton zdaje się przekraczać granice zbior‑

trasty Kowalika rezonują, jak np. Kolorowe pudełko

nika. Być może to lata spędzone na spoglądaniu

na śniegu, gdzie podstawowy pejzaż zimowy ulega

przez rozdarcie w formie UPO w płótnach profesora

„odmłodzeniu” przy pomocy pudełka z charaktery‑

i obserwowanie mistrza przy pracy doprowadziły

stycznego dla Kowalika kodu kreskowego świetlistych

Kowalika do tego, że zapragnął portretować nie tylko

kolorów.

rozmontowywanie obrazu (Powidok w pracowni) i jego

Te dziwne czy intrygujące kombinacje nie spra‑

rekonstruowanie, widok z drugiej strony, ale także,

wiają, że obrazy Kowalika lub jego własny malarski

i zasadniczo, proces odbioru dzieła sztuki. Na przy‑

świat stają się mniej wiarygodne czy rzeczywiste.

kład w serii Faza lustra, z postaciami z Profanacji

Również nie uciekają one w mdły, autorefleksyjny

hostii Uccella (1264) uchwycony jest moment identy‑

postmodernizm. Tak jak w przypadku twórczości

fikacji (Wchłaniani) lub pełnej bojaźni kontemplacji

profesora Wsiołkowskiego reprezentują wyżyny

(Faza lustra) jak tłumaczy ją Lacon. Te wycinki lub

wysiłku twórczego, ten chwalebny cios w prawdę

motywy kradzione z innych obrazów są odtwarzane

i kłamstwo. 121


W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e

Panoramy Wystawa fotografii Jacka Siwczyńskiego w Galerii aw

↑ Wenecja

→ 6 – 30 x 2015 Patrycja Ochman

zainteresowaniem obdarzył fotografię panoramiczną, która dzięki cyfrowemu medium, metodom zapisu

122

Wernisaż prof. Jacka Siwczyńskiego pt. Panoramy

i obróbki zdjęć pozwala na tworzenie szerokich

odbył się 6 x 2015 r. w wydziałowej Galerii inAW.

fotograficznych wglądów w rzeczywistość. Powstają

Jacek Siwczyński jest autorem licznych projektów

dzięki temu panoramy dające iluzję przebywania

i realizacji w zakresie projektowania wystaw, pro‑

w środku oglądanej sceny. Pojęcie „panorama” odsyła

jektowania wnętrz i projektowania mebli. Jest wie‑

do języka greckiego, w którym πᾶν (pan) to „całość”,

loletnim pracownikiem naukowo‑dydaktycznym

a ὅραμα (horama) to „widok” – oznacza więc obraz

krakowskiej ASP. W latach 2008–2012 jako dziekan

obejmujący całą widzialną przestrzeń wokół czło‑

WAW realizował proces komputeryzacji jednostki,

wieka. I od razu nasuwa się pytanie, czym dokładnie

wprowadził innowacje, jakie przyniósł postęp tech‑

jest ta przestrzeń, czy rozciąga się wzdłuż, czy wszerz,

nologiczny, wyposażając wydział w drukarki 3d i pro‑

czy nie ma końca, czy umyka perspektywie, czy może

gramy wspomagające projektowanie cyfrowe.

w ogóle nie podlega jej prawom. Czy można uchwycić

Fotografia – początkowo analogowa, a obecnie

przestrzeń w klatce, w jednym kadrze, nie tracąc jej

cyfrowa – jest jego pasją, sposobem dokumentowa‑

przy tym? Bo przecież Indianie i mieszkańcy małych

nia przestrzeni, kadrowania rzeczywistości i zapi‑

wiosek Boliwii wierzą, że robiąc zdjęcie, kradnie się

sywania czasu za pomocą obrazu. Szczególnym

ich duszę. Co w takim razie z przestrzenią?

Wiadomości asp /72


↑ Bilbao

↓ Barcelona

123


↑ Macocha

124

Wystawa prezentuje wycinek dorobku artysty

rozmową o wspólnych przygodach, przeżyciach, przy‑

z ostatnich pięciu lat, koncentrując się na panora‑

wołują wspomnienia. Większość panoram opowiada

mach, które prowadzą nas przez Polskę, Hiszpanię,

o przestrzeni, o wpisanej w nią architekturze, scalonej

Włochy, Francję, Portugalię i niosą ze sobą emocje,

z przyrodą, jak w panoramie z miejscowości Cuenca,

zapachy i rozległe przestrzenie, niemal porywa‑

gdzie miasto w kolorze skał piętrzy się jak kolejne

jąc, wchłaniając obserwatora do swojego wnętrza.

skały, a wszystko tak ze sobą spojone, powiązane,

Obcując z kadrami Siwczyńskiego, ma się wrażenie

że nie wiadomo już nawet, co było pierwsze – czy skały,

odczuwania czasu w podwójnym znaczeniu. Oprócz

czy miasto. Ślady obecności człowieka pojawiają się

rzeczywistego, który otula skały w Czorsztynie cie‑

mimochodem, czasem niechcący lub jak w przypadku

płym tiulem zachodzącego słońca i tchnie chłodem

dachu katedry w Mediolanie, gdzie spotykamy parę

pokrytej zimową bielą ziemi, istnieje też ten drugi,

rozprawiającą na styku nieba i ziemi o swojej wspól‑

imaginatywny, wyczuwany dystansem między czło‑

nej przyszłości, lub jak w kadrze ze Sieny, w którym

wiekiem a przestrzenią. Zwiedzanie wystawy staje

uchwycona w powietrzu skacząca dziewczyna przy‑

się tu odwiedzaniem miejsc, w których nie było się

nosi ciągle żywe emocje i człowiek mimowolnie się

osobiście, a spotkaniu temu towarzyszy radość, jaką

do niej uśmiecha. Jedna z panoram zawiera w sobie

odczuwa się przy poznawaniu nowego przyjaciela.

szczególną tajemnicę, bo ukazując opactwo cyster‑

Jeśli dobrze zna się zamknięte w kadrach miejsca,

sów we wsi Szczyrzyc, wykonana jest w technologii

stają się wówczas spotkaniem ze starym przyjacielem,

infrared. Podczerwień wydobywa z tego miejsca jego

Wiadomości asp /72


↑ Cuenca

wewnętrzny blask, właściwy przestrzeniom, którym

lecz nieskończenie otwarte i głębokie wnętrza. Ekspo‑

człowiek nadaje duchowy sens, ale równocześnie

zycja przez swoją wielowymiarowość i sprowadzenie

sprawia, że można niemal zachłysnąć się krysta‑

tak wielu odległych punktów na mapie Europy do bli‑

licznym powietrzem i dotknąć kształtu kłębiących

skiego sąsiedztwa, zawieszonych tuż obok siebie ram,

się na niebie chmur. Potęgą minionych chwil zapi‑

przybliża człowieka do przestrzeni, pozwala nawiązać

sanych cyfrowo w czasie wędrówek Siwczyńskiego

z nią wyjątkowy dialog, więc autor zdjęć nie tylko

jest to, że przywołane w wielkoformatowych, pano‑

dokumentuje, ale również inicjuje nowe sytuacje,

ramicznych wydrukach nie tracą nic z tego napięcia,

niejako „performuje” widza do podjęcia prywatnej

które dało im impuls do zaistnienia, nie tracą więc

wędrówki. Wędrówki, w czasie której kontakt z ota‑

nawet małego fragmentu swojej duszy. Wnętrze kate‑

czającą rzeczywistością stanie się bardziej spójny,

dry Sagrada Familia w Barcelonie ujęte w pionowej

całościowy, przesycony intensywnym i nigdy nieza‑

panoramie prowokuje do uniesienia wzroku, dla

spokojonym pragnieniem doświadczania struktury

upewnienia, czy aby sklepienie katedry nie wycho‑

miast wznoszonych na wzgórzach Umbrii, na wodach

dzi przypadkiem zachłannie poza krawędzie obrazu,

Wenecji, w rozległych dolinach Cortony, przyprawiony

by rzeźbić się swobodnie poza swoim kadrem. Złudze‑

kolorami hiszpańskiej ziemi i smakiem wina. Bo czyż

nie przestrzennej głębi towarzyszy wędrówce wzdłuż

nie jest tak, że człowiek ciągle i bez końca pragnie

panoram, jest naturalnym poszukiwaniem architekta

więcej, szerzej, chce widzieć, dostrzegać wszystko,

wnętrz, który kadrując zewnętrze, buduje misterne,

a szczególnie to, co poza zasięgiem jego wzroku? 125


W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e

Najpierw jest mokro, a potem pojawia się życie Akwarele Bartka Bałuta w bwa w Tarnowie

→ bwa Tarnów → ix 2015 Pozioma płaszczyzna papieru wypełniona jest brą‑

pozostaje gdzieś „pod spodem”. Do tych prostych,

zowawymi, lekko cielistymi plamami. Pośrodku –

ładnych opowieści trzeba dotrzeć przez pierwsze,

czerwono‑brązowy pas od lewej do prawej. Wszystko

abstrakcyjne pokłady. Niezwykle powabne, piękne,

jest mgliste, świetliste, rozmyte, jakby farba roz‑

zorganizowane z rygorem, ale i fantazją.

puszczona w wodzie nie do końca jeszcze wyschła. Albo jakbyśmy przymknęli oczy.

O swoich pracach artysta często pisze, że „stają się”, „mają tendencję”, „zmuszają” – trochę tak, jakby miały swój własny, podmiotowy charakter i siłę. Jeśli jeszcze dodamy to, że narracje wyłaniają się z nich

Anna Theiss

w drugiej kolejności, same, z własną dynamiką, niejako odrobinę przypadkiem, możemy spojrzeć

Geometria pociągnięć pędzlem – szerokich pionów

na obrazy Bałuta trochę jak na laboratoryjny ekspery‑

i bardziej figlarnych poziomych duktów – wcale nie

ment. Oto uczony bierze do ręki szalkę Petriego – czyli

zaburza tej miękkości. To Intercity Bartka Bałuta,

szkiełko z rancikiem – wypełnia je płynną pożywką

wielkoformatowy, akwarelowy pejzaż na papierze.

i umieszcza na niej ostrożnie żywe mikroorganizmy.

Krok do tyłu, jeszcze kilka zerknięć i rzeczywiście

Jeśli odżywczy płyn jest właściwy, a mikroograni‑

–„do taktu przyspiesza i gna coraz prędzej” – jest

zmy w dobrej formie, efekty widać pod mikrosko‑

i pociąg, i rozmiękłe pole, na którym ułożono szyny,

pem od razu – zaczyna się ruch, przegrupowania,

chmurne polskie niebo, a może nawet widać poszcze‑

dzielenie się, rozrastanie. Tak właśnie wyobrazić

gólne wagony...? Albo nie, to może po prostu ruch?

126

sobie można proces twórczy Bartka Bałuta. Papie‑

W pracach Bartka Bałuta przedstawienie – pociąg,

rowe podobrazie to laboratoryjne szkiełko. Z nakła‑

łodzie na tafli wody, miasto, wiejski pejzaż – zawsze

danej na nią akwarelowej wilgoci, na pozór nieco

Wiadomości asp /72


↑ Bartek Bałut

chaotycznej, ale perfekcyjnie ujarzmionej, wyłaniają

podkreślała szczerość i bezpretensjonalność nieko‑

Szczelina

się kształty, rytmy, porządki. Po prostu – wyłania

niecznie szlachetnych materiałów. Skorodowane

się życie. Artysta jest tu zarządcą sterującym ultra­

metale, proste polne kamienie, beton – to wszystko

ciekawym procesem, a nie malarzem‑opowiadaczem,

brali na warsztat artyści z lat 60. i 70. Bałut tej

47 × 45 cm akwarela na papierze 2014

który najpierw siedział za biurkiem, później długo

szczerości szuka w jeszcze prostszych tworzywach

koncypował, a następnie dopiero zmierzył się z płasz‑

i zarazem skupia uwagę na materialności swoich prac.

czyzną papieru i techniką akwareli.

To nie wielkie kombinacje, to po prostu najmniej, jak

Wystawa w tarnowskim BWA nosi tytuł Obrazy

się da, żeby powołać sztukę do życia. Bez blichtru,

naturalne. Wszystko, co tu znajdziemy na poziomie

nadmiaru, zbędnych dodatków. Tak tworzy się ramę

materiałowym, to pigmenty, papier, woda. Można

do naturalnych opowieści, które snują się w obrazach

w tym widzieć nawiązanie do włoskiego nurtu arte

artysty, co rusz niepostrzeżenie wychylając łebek zza

povera – sztuki ubogiej, czyli takiej, która celowo

abstrakcyjnej kotary. 127


W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e

Obrazy jak kamienie Z Bartkiem Bałutem rozmawia Ewa Łączyńska‑Widz e ł‑w: Na wystawie prezentujesz wyłącznie akwarele.

ważna jest dla mnie jakość plamy barwnej. Dobrze

Dlaczego ta technika cię interesuje?

położona brzmi tak jak w muzyce czyste dźwięki.

b.b: Zainteresowała mnie z dwóch powodów. Pierw‑

Uczenie widzenia przez liternictwo wyczula stu‑

szy powód to naturalność malatury. W obrazach olej‑

dentów na świadomość układu, proporcji. Wszystko

nych przeszkadzało mi „wymalowywanie” obrazu.

po to, by na końcu całego procesu umieć swobodnie

Ciężka materia, którą potem możesz dowolnie

kształtować dowolną formę litery. Litera wizualnie

przemalować. Akwarela jest szybką techniką, która

jest abstrakcją – zapisem głoski – znakiem skła‑

wymaga większej opieki, asystowania przy powstawa‑

dającym się z prostych abstrakcyjnych form, jak

niu plam i jednoznacznej decyzji. Poza tym wpisując

linia pionowa i pozioma, skos, łuk. Kilka prostych

w Internecie hasło „akwarela”, bez względu na to, czy

elementów, które kształtują wszystko. Bardzo prosta

to po polsku, czy po angielsku, wyskakują brzydkie,

zasada, a jednocześnie dająca nieskończenie wiele

kiczowate obrazy. Akwarela obarczona jest ciężarem

możliwości. Litery doprowadziły mnie do abstrakcji.

schlebiania tanim gustom, malowania obrazków nad łóżko w sypialni. Lubię czasem prowokować, zmuszać

e ł‑w: Czy ważny jest dla ciebie proces?

ludzi do myślenia, pokazując obrazy w technice, która

b.b: Tak, malarstwo jest dla mnie najważniejsze

kojarzy się publiczności z inną estetyką.

z punktu widzenia procesu, nie efektu końcowego. Malowanie zabarwione wodą jest na dzień dzisiejszy

128

e ł‑w: Pracujesz w Pracowni Liternictwa i Typogra‑

tym, co interesuje mnie najbardziej. Szczególnie kiedy

fii, czy to ma jakiś wpływ na twoje obrazy?

powiększyłem format swoich obrazów. Kontrola dużej

b.b: Od 2000 r. pracuję w Pracowni Liternictwa

plamy na większym formacie to ciekawa sytuacja

i Typografii na Wydziale Grafiki Akademii Sztuk Pięk‑

i wyzwanie. Cieszy mnie, że w takim formacie udaje

nych w Krakowie. Pracownia kultywuje długą, ponad

mi się stworzyć obraz taki, jak chcę. Proces twórczy

80‑letnią tradycję kształcenia według metody wypra‑

z wszystkimi jego niepowodzeniami, przypadkami

cowanej m.in. przez prof. Ludwika Gardowskiego –

i oporem materii jest dla mnie niezbywalnym elemen‑

nauczania wartości ogólnoplastycznych za pomocą

tem definiującym malarstwo. Czyli nie namalowanie

rozumienia liter. Niektórzy uważają, że jeśli zrozu‑

czy odmalowanie czegoś uprzednio zaplanowanego,

miesz literę, to potrafisz swobodnie operować formą

a przygoda stwarzania rzeczy, którą tak naprawdę

plastyczną, lepiej ją rozumiesz. W malarstwie bardzo

wtedy poznaję. Moment integracji i poczucia harmonii

Wiadomości asp /72


↗ Bartek Bałut

ze stającą się formą, jej naturalność i autentycz‑

na takich polach, często czerpię z obcowania z taką

Łachy

ność, brak wydumania to dla mnie wszystko, czego

sztuką. Ale dla mnie najważniejsze w sztuce są emo‑

od malarstwa chcę oczekiwać.

cje. W moim przypadku wywodzą się z kontaktu

95 × 110 cm akwarela na papierze

z organicznością. Bardziej niż kultura interesuje

2015

e ł‑w: Cenisz też przypadek.

mnie organiczność. To tak jak z kamieniem. Jak

b.b: Akwarela to zgoda na dużą dozę przypadku,

znajdziemy kamień, to on nas cieszy, ale nie mamy

który w malarstwie interesował mnie od początku.

do niego pretensji. Ideałem jest dla mnie taki obraz,

Lubię przypadek w obrazach Roberta Rauschenberga

który ma w sobie coś z kamienia – bezpretensjonal‑

czy Pierre’a Soulagesa, który jest moim ulubionym

nego bytu. Kamienie mają magiczną moc i dla mnie

malarzem. Przypadek jest dla mnie bliski procesom

ważne jest, aby obraz był obiektem magicznym, jak

naturalnym, np. geologii, naturalnemu procesowi sta‑

to bywa z kamieniami właśnie. To też bliskie jest

wania się, niezwiązanego z kulturą. Interesuje mnie

koncepcjom Pawła Florenskiego i Jerzego Nowosiel‑

ten styk, kiedy natura zaczyna stawać się kulturą.

skiego o obrazie/ikonie, który jest metaforą okna

Ciekawym przeniesieniem są dla mnie moje inspiracje

z widokiem na inny świata.

naturą, które w obrębie malowanego obrazu zamie‑ niają się w kulturę. Akwarela to farba wodna, akt

e ł‑w: Lubisz też koncepcję sztuki, która jest zazna‑

stawania się obrazów jest bliski powstawaniu życia

czaniem obecności.

w przyrodzie.

b.b: Wyobrażam sobie, że cała prehistoryczna sztuka powstała z potrzeby zostawienia po sobie śladu. Jest

e ł‑w: Interesuje cię przyroda?

w nas atawistyczna potrzeba zaznaczenia swojej

b.b: Tak, czuję, że jesteśmy jej elementem. W sztuce

obecności, każdy ją ma. Ona realizuje się w różny

w ogóle nie interesują mnie sprawy socjologii,

sposób. Można kupować drogie samochody, można

historii, polityki. Szanuję artystów, którzy działają

malować obrazy. 129


W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e

Sztuka współczesna w Centro Atlántico de Arte Moderno 1

→ Santiago Ydáñez widok ekspozycji ↘ Julião Sarmento Carpe Diem #12 1998

→ Las Palmas → XI 2015 Listopadowa wizyta w Centro Atlántico de Arte

Julião Sarmento (zob. więcej: http://www.caam.

Moderno na Gran Canarii jest okazją do zaprezen‑

net/es/expos/151009_juliaosarmento.htm) to arty‑

towania aktualnych tendencji w sztuce współcze‑

sta pochodzący z Lizbony, nagradzany i doceniony

snej na Wyspach Kanaryjskich. Dla naszego zespołu

w środowisku międzynarodowym – wystawiał swoje

badawczego ciekawe było, czy „wyspiarska” sztuka

prace m.in. w Tate Modern Gallery w Londynie

pozostaje w związku z lokalnym modernizmem,

(2010), na Documenta w Kassel oraz na weneckim

a szczególnie z osobą Cesara Manrique (1919–1992),

Biennale. W Centro Atlántico de Arte Moderno oglą‑

i czy do jego twórczości w jakimś stopniu się odwo‑

damy wystawę przekrojową, pokazującą charaktery‑

łuje. Ostatnio przeprowadzono na wyspach Lanza‑

styczną nastrojowość twórczości Sarmento. Za kura‑

rote, Fuerteventura i Gran Canaria szereg badań

torem wystawy, Davidem Barro, podkreślać można

dotyczących działalności tego wybitnego artysty.

obecność aluzji kulturowych, erotyzmu i seksualno‑ ści kobiecej, wspomnień oraz konotacji literackich i filozoficznych (chodzi o inspirowaną psychologią

Paulina Tendera

współczesną filozofię francuską)³. W pracach widać jedność tematyczną przy swobodnym wyborze form

130

Badania nad sztuką Wysp Kanaryjskich prowadzone

wypowiedzi – począwszy od wideo, rzeźby, grafiki,

są również na Akademii Sztuk Pięknych w Krako‑

na malarstwie kończąc.

wie przez Jacka Dembosza – do wyników tych badań

Artysta tworzy oczywiście od wielu lat w kręgu

będziemy się w przyszłości odnosić². Na ekspozycji

zbliżonej tematyki, dlatego jego prace mogą się dzi‑

listopadowej pokazano prace m.in. Julião Sarmento,

siaj wydawać mocno „opatrzone”, a treść dość mono‑

Abrahama Lacalle oraz Santiago Ydáñeza. Przedsta‑

tonna. Takie wrażenie odniosłam, oglądając wystawę.

wię skrótowo twórczość tych artystów.

Monotonność ta odnosi się jeszcze do ogólnego

Wiadomości asp /72


131


↗ Santiago Ydáñez

mainstreamu sztuki współczesnej, dając w efekcie

Bez tytułu 2013

zupełnie przewidywalne, powtarzalne zestawienie

Groza byłaby możliwa jedynie w industrialnym

tematu i formy. Na wyróżnienie zasługują natomiast

i sztucznym świecie przemysłowym. Abraham Lacalle

delikatna technika grafik, kompozycja i wyczucie

sprawnie porusza się między malarstwem figuratyw‑

koloru (lub też wyciemnienia tuszu), a także lite‑

nym a abstrakcją, której wykorzystanie daje pracom

rackość prac.

artysty wielką wyrazistość i plastyczność.

132

związek z przyrodą, która jest źródłem porządku.

Kolejny artysta, którego prace oglądać można

Poza obrazami barwnymi oglądać można było

było w Centro Atlántico de Arte Moderno, to Abra‑

prace monochromatyczne. Te dzieła należy przywo‑

ham Lacalle (zob. więcej: http://www.caam.net/es/

łać jako przykład techniki tuszu, w której bardzo

expos/151009_abrahamlacalle.htm). Wystawa War

sprawnie podkreśla się grę światła, a przede wszyst‑

Painting podkreśla zmysł kolorysty, jakim bez wąt‑

kim samą jego obecność. Prace nie są zgaszone,

pienia jest ten artysta. Wielkie formy malarskie dają

są świetliste.

efekt przesycenia barwą, soczystością i tętnią świa‑

Obraz ostatniego artysty, Santiago Ydáñeza,

tłem. W pracach można doszukiwać się typowych dla

przedstawiający gołębia może stać się jego wizytówką.

artystów Wysp Kanaryjskich akcentów przyrodni‑

Polubił go chyba też kurator wystawy, Omar‑Pascual

czych, ekologicznych i utopijnych, choć artysta uro‑

Castillo, poświęcając mu okładkę katalogu i wyróż‑

dził się w Almeríi, czyli na kontynencie. W pracach

niając na ekspozycji. Jest w nim faktycznie coś pocią‑

Lacalle – jak pisze Omar‑Pascual Castillo, kurator

gającego, pochodzącego od szybkości wykonania,

wystawy – zbliżamy się do doświadczenia przemi‑

ekspresji ujęcia, lekkości i zmysłowości. Zawdzię‑

jalności, śmiertelności, samotności i zniszczenia4.

czamy to także technice – prace wykonane są farbą

Doświadczenie to nie budzi jednak grozy, podobnie

akrylową. Cieszą i karmią wzrok.

jak takie doświadczenia nie budziły grozy w pracach

W tych pracach rysunek jest ograniczony do mini‑

Césara Manrique. Dzieje się tak ze względu na silne

mum, plamy barwne dają jednak dzieła wyraźne,

umocowanie w porządku natury, emocjonalny

nie pozbawiając ich intymności osiąganej nie tylko

Wiadomości asp /72


↑ Abrahama Lacalle

w miękkości malunku, ale także w tematyce. Uży‑

Un iconoclasta anda suelto

cie światła daje nastrój neoromantycznego dzieła,

2014

pokazując, że artysta wyraźnie koresponduje z tra‑ dycyjnym malarstwem. Z pracami artysty zapoznać się można na jego prywatnej stronie internetowej (http://santiagoydanez.com/).

Więcej informacji o działalności Centro Atlántico

Julião Sarmento

de Arte Moderno oraz aktualnych wystawach uzyskać

Book, Record, Stone Grey

można na stronie: http://www.caam.net/.

and White Cortesía Cristina Guerra Contemporary Art, 2009

Przypisy 1. Fragment prac badawczych finansowanych ze środków Wydziału Filozoficznego Uniwersytetu Jagiellońskiego jako projekt César Manrique – sztuka transkulturowa i fuzja w sztuce (2015–2016). Projekt realizują Paulina Tendera i Wojciech Rubiś. 2. Por. np.: J. Dembosz, Fenomen Césara Manrique, „Wiadomości ASP”, 2015, nr 70, s. 36–51 oraz J. Dembosz, Ku światłu, „Wiadomości ASP”, 2015, nr 69, s. 60–61. 3. Por. D. Barro, Julião Sarmento. Guest or Host?, Centro Atlántico de Arte Moderno, Gran Canaria 2015, strony nienumerowane. 4. Por. O.P. Castillo, Abraham Lacalle. War Painting, Centro Atlántico de Arte Moderno, Gran Canaria 2015, strony nienumerowane.

133


W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e

W jaźni, w duszy, jak kto woli…

Rzeźby Tadeusza Ostaszewskiego „Chciałem robić rzeźby, które miałoby się ochotę

→ Galeria Cztery Ściany → x 2015

oglądać niejeden raz, tak jak się ogląda wschód czy zachód słońca.” [Tadeusz Ostaszewski]

Konrad Kozieł

w pracowni Stefana Zbigniewicza. W 1942 r. uczęsz‑ czał do Instytutu Sztuk Plastycznych. Rok 1945

Ur. w 1972 r. w Zamościu. Jest absolwentem Wydziału Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matej‑ ki w Krakowie. Dyplom uzyskał w pracowni pro‑ fesora Józefa Sękowskiego w 1997 r. Od 2007 r. pracuje jako asystent na Wydziale Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki w krakowskiej ASP w pracowni rzeźby u Mieszka Tylki, prof. ASP. Jest zarówno autorem re‑ alizacji w zakresie rzeźby, projektowania architekto‑ niczno‑rzeźbiarskiego, pro‑ jektowania przedmiotu, ar‑ chitektury wnętrz, wystaw, jak i uczestnikiem wystaw zbiorowych.

134

Tradycyjnie październik jest miesiącem inaugurują‑

to początek studiów w krakowskiej Akademii Sztuk

cym rok akademicki. Wydział Konserwacji i Restau‑

Pięknych na tutejszym Wydziale Rzeźby. Od 1950 r.

racji Dzieł Sztuki oprócz zwyczajowych, oficjalny‑

był członkiem Polskiego Związku Artystów Plasty‑

chi inauguracyjnych uroczystości ma też półoficjalne,

ków. Rok 1957 okazał się szczególny dla młodego

niezwykle emocjonalne wydarzenie październikowe.

jeszcze przecież rzeźbiarza. Wtedy otrzymał sty‑

Jest nim oczywiście wernisaż wystawy otwierającej

pendium Ministra Kultury i Sztuki, które odbył

roczny cykl wystawienniczy w wydziałowej Gale‑

w Paryżu.

rii Cztery Ściany. Pierwsza wystawa zawsze doty‑

W 1963 r. Tadeusz Ostaszewski powrócił w mury

czy autora, który jest związany z historią naszego

krakowskiej Akademii nie tylko jako artysta rzeźbiarz,

Wydziału, i nie inaczej było tym razem.

ale także jako pracownik dydaktyczny. Z Wydziałem

Trzeba przyznać, że wernisaż wystawy rzeźb Tade‑

Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki był związany

usza Ostaszewskiego, który wybrzmiał 7 x 2015 r.

od początku jego powstania, a nawet wcześniej,

o godz. 19.00, miał niezwykle ujmującą oprawę,

bo w czasie gdy funkcjonował jeszcze jako studium

a także – można rzec: gawędziarską, w całym tego

Konserwacji Dzieł Sztuki przy Wydziale Malar‑

słowa znaczeniu, atmosferę. Wszystko to stało się

stwa i Grafiki. Pracownię rzeźby objął w zasadzie

możliwe dzięki rodzinie autora, przyjaciołom, takim

w momencie powstania Wydziału, to jest w 1972 r.

na przykład jak prof. Jerzy Vetulani, prof. Józef Marek,

Prowadził ją do roku 1980.

prof. Stanisław Wiśniewski, stałym gościom i nie tylko.

Działalność artystyczna Tadeusza Ostaszew‑

Wspomniane anegdoty i passusy związane z autorem

skiego jest zapisana przede wszystkim w formie

na pewno zapadły uczestnikom spotkania głęboko

uczestnictwa w wielu wystawach organizowanych

w pamięć. I proszę mi wierzyć, oby było jak najwięcej

przez Związek Polskich Artystów Plastyków. Chodzi

tego rodzaju niezwykle pouczających wydarzeń.

tu chociażby o cyklicznie organizowaną wystawę

Tadeusz Ostaszewski (1918–2003) profesjo‑

Salon Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych (1955

nalną przygodę z rzeźbiarstwem rozpoczął w 1941 r.

i 1958) czy wystawę Rzeźby Okręgu Krakowskiego,

Wiadomości asp /72


przed tym, kiedy choćby moje pokolenie po swojemu próbowało rozumieć i definiować świat, nie mówiąc o rzeźbie. Patrząc teraz na dokonania tego rzeźbiarza z perspektywy minionego czasu, wydaje się łatwiejsze zrozumienie celu, jaki mu przyświecał. To jednak nie jest przypadek. Według mnie aktualność jego sztuki formalnie zdaje się niezniszczalna, ponieważ opiera się na głównej zasadzie rzeźbiarskiej. Potwierdze‑ niem mojej tezy może być to, że Tadeusz Ostaszewski „zatrzymał” swoje rzeźby na etapie modeli gipsowych. ↑ Tadeusz Ostaszewski Portret m.h. gips patynowany 1959 ↗ Tadeusz Ostaszewski Kompozycja na temat formy wys. 101 cm 1959

Kwestia kontekstu materii pozostała więc otwarta. Nie która odbyła się w 1955 r. Należy jeszcze wymienić

mam pewności, skąd ten zamysł, ale myślę, iż artysta

wystawę Młodej Plastyki Krakowskiej (1956).

nie stosował szczególnej miary do ogólnie przyjętej

Tadeusz Ostaszewski wystawiał swoje prace

i mgliście artykułowanej metafizyki życia. Uważał

z sukcesami również w Sopocie, Łodzi czy Warszawie

postawę usprawiedliwiającą możliwość uzurpowania

w pałacu Łazienkowskim. Uczestniczył w ogólnopol‑

sobie czy nawet wartościowania czegoś unikalnego

skich konkursach rzeźbiarskich, zdobywając w nich

i nieodgadnionego za nieistotną dla rzeźbiarza. Rzeź‑

nagrody. Klamrą spinającą jego twórczość z pewno‑

biarza, dla którego pokusa operowania w polu sztuki

ścią była galeria autorska, swego czasu mieszcząca się

czymś innym niż idea skutkuje inflacją dyscypliny.

w malowniczej Dolinie Prądnika, którą sam stworzył

Sądzę, że dobrze wiedział, iż jego rzeźba, czysta for‑

i z którą był związany do końca życia.

malnie, nie toleruje leksykalnych protez i wszelkich

Sądzę, iż mamy wielkie szczęście, że możemy dzi‑

erzaców. Jakby czuł podskórnie, że emergentność

siaj obserwować, jak Tadeusz Ostaszewski kształtował

przestrzeni rzeźbiarskiej może być tożsama na przy‑

rzeźbiarską parabolę na granicy formy swoich rzeźb.

kład z… cudem słyszenia dźwięku czy możliwością

Urzeka do dziś, a przecież zaczęło się to na długo

istnienia samej jaźni lub nawet duszy, jak kto woli. 135


W y s ta w y – G ł o s y – R e c e n z j e

Zapis emocji. 1975–2015 Wystawa rzeźby Aleksandra Śliwy

Wraz z inauguracją roku akademickiego otwarta została w Galerii Wydziału Rzeźby wystawa pre‑ zentująca przekrój twórczości rzeźbiarskiej z lat 1975–2015 prof. Aleksandra Śliwy. Profesor Śliwa, obecnie kierownik II Kate‑ dry Rzeźby, od wielu lat prowadzi pracownię rzeźby w drewnie. Poruszając się swobodnie w przestrzeni figuracji, prezentuje na wystawie także projekty medali, realizacji pomnikowych, prace o charakterze metaforycznym, wykorzy‑ stujące zarówno jakości materiału, jak i wartości związane z formotwórczym, autorskim gestem. O swojej pracy autor mówi: „Nie dzielę twórczości na wystawienniczą i zlecenia. Każdy obiekt wyko‑ nuję najlepiej, na miarę kondycji i możliwości konkretnego czasu, pokonując opór materiału i własne ułomności. Boję się rutyny, dlatego wie‑ lokrotnie szukam ciekawych rozwiązań formal‑ nych dla wyrażenia odpowiedniej treści. Stoję z pokorą wobec geniuszu i potęgi Natury oraz Sztuki. Mam nadzieję, że w nielicznych rzeźbach udało mi się zostawić cząstkę swojej świado‑ mości, wrażliwości i niepowtarzalnych emocji chwili”. (inf. wł. J.J.)

136

Wiadomości asp /72

→ Aleksander Śliwa z cyklu: Życie zmienia się ale się nie kończy 2015

Fot. Janusz Janczy

→ Galeria Wydziału Rzeźby → 5 x– 1 xi 2015


Idzie nowe Pokaz wybranych prac dyplomowych

Jan Tutaj Kolejna wystawa w galerii Akademia w Brono‑ wicach to pokaz wybranych prac dyplomowych zrealizowanych w 2015 r. Grupa młodych arty‑ stów zaprezentowała dzieła z zakresu malarstwa, rzeźby i grafiki pod znamiennym tytułem Idzie nowe, jednoznacznie sugerującym nowe spoj‑ rzenie oraz pokoleniowy animusz. Owo nowe spojrzenie to przede wszystkim manifestacja własnej wizji sztuki oraz przemożna chęć ujęcia spostrzeżeń i emocji, jakie narastają w kreatyw‑ nej wyobraźni twórcy rozpoczynającego nowy etap artystycznego życia. Wątek autentyczności i zaangażowania pod‑ kreśla fakt głębokiej introspekcji przy doborze tematu i formy, niekoniecznie epatując rewolu‑ cyjnymi zabiegami formalnymi, unikając przy tym taniego efekciarstwa. Uważny widz dostrzegł bez wątpienia prace, które posługując się figura‑ cją, odnoszą się wyraźnie do tożsamościowych tropów popartych obserwacją i twórczo prze‑ tworzoną symboliką. Kilka propozycji o wyraź‑ nie abstrakcyjnym charakterze to z kolei próby ukazania tych doświadczeń, które ująć można jedynie językiem znaku i odwołań do symboliki koloru czy wrażliwości na gest i grę wieloznacz‑ nych skojarzeń. Z pozoru konkretnie ujęte obiekty czy pozornie narzucające się podobieństwa, wydaje się, zmuszają do poszukiwania własnych ście‑ żek interpretacji, symbolika tych ujęć bowiem w intencji autorów chce nam przekazać pewne osobiste racje, doświadczenia czy fascynacje. Istotny zdaje się aspekt osobistych rela‑ cji do obserwowanej rzeczywistości i potrzeba podzielenia się z odbiorcą przemyślaną, arty‑ stycznie przetworzoną refleksją o otaczającej nas – i być może, przytłaczającej – rzeczywistości.

↑ Michał Sroka Wydział Malarstwa (promotor prof. Zbigniew Bajek) To nowe, które nadchodzi, to przede wszyst‑

do spotkania z młodą, ambitną i ciekawą arty‑

kim chęć spotkania z odbiorcą, który zechce otwar‑ tym umysłem dostrzec zaangażowanie i szczerość artystycznego przekazu nieobarczonego pokusą komercyjnych umizgów czy taniego decorum. Niewątpliwie nieśpieszny ogląd zapre‑ zentowanych prac był kolejną sposobnością

styczną propozycją w galerii sztuki zlokalizo‑ wanej w komercyjnych przestrzeniach galerii handlowej oraz – jak sądzę – okazją do znalezie‑ nia własnego klucza do osobistego jej odczytu, podążając za nowym bez uprzedzeń, uzbrojonym we wrażliwe oko i otwarty umysł.

137


W y s ta w y – G ł o s y – R e c e n z j e

Harenda 2015 Wystawa poplenerowa studentów Wydziału Rzeźby

→ asp, Galeria Pod Medyceuszem → 22 x – 1 xi 2015

Praca Gabrieli Najderek

W dniach 21–28 IX 2015 r. w ośrodku plenero‑ wym ASP Harenda w Zakopanem odbył się dla studentów Wydziału Rzeźby plener, w ramach którego uczestnicy realizowali projekty o cha‑ rakterze rysunkowo‑rzeźbiarskim, pogłębiając swoje dotychczasowe doświadczenia w zakresie warsztatu eksperymentalnego formy. Studenci pod opieką doktorantów, asystenta Krzesimira Wiatera i wykładowcy Jacka Dudka, przywieźli z tygodniowego pobytu imponujący plon. Uczestnicy pleneru: Andrzej Baziak, Michał Bies, Urszula Bojenko, Tomasz Bugajski, Dawid Królicki, Karolina Łukawska, Daniel Migacz, Aneta Misiaczek, Gabriela Najderek, Marcin Nowak, Karolina Radwańska, Natalia Rałska, Dorota Rutkowska, Natalia Sarad, Kamil Sosin, Fryderyk Sosnowski‑Kessler, Szymon Wal, Patry‑ cja Zelek, Żaneta Bzdyl, Elżbieta Gut. (inf. wł. J.J.)

Praca Tomasza Bugajskiego

138

Wiadomości asp /72


Kronika wydarzeń

Najlepsze dyplomy wfp Wystawa w Pałacu Sztuki – edycja jesienna

1. Kama Jania promotor: dr Michał Kracik 2. Małgorzata Kącka promotor: dr hab. Andrzej Śmiałek 3. Kinga Krężel promotor: dr Michał Kracik 4. Alicja Kromka promotor: prof. Czesława Frejlich

2.

1.

Jakub Gołębiewski Ktoś mógłby pomyśleć, że to promocja spóź‑ nialskich dyplomantów. Okazuje się jednak, że na niektóre prace warto było poczekać. Jakość wymaga jednak czasu… A tak na poważnie to Pałac Sztuki po raz kolejny udostępnia swoje podwoje artystom i projektantom. Wydział Form Przemysłowych reprezentuje dziewięć projektów. Na początek rzucają się w oczy dwa namioty turystyczne. Jeden, o nieco vintage’owym kształcie [1], uchroni użytkow‑ nika przed uderzeniem pioruna (potwierdzone laboratoryjnie!), a drugi zapewni komfort i bez‑ pieczeństwo podczas niespodziewanego biwaku w górach [2]. O bezpieczeństwo użytkownika (np. żeglarza) zadba również kamizelka ratun‑ kowa [3], której nieoczywista forma nie zdradza

3.

4.

139


Kronika wydarzeń

5.

6.

7.

5. Magdalena Pasternak promotor: prof. Czesława Frejlich 6. Maria Haberny promotor: dr hab. Marek Liskiewicz 7. Weronika Ludwik promotor: prof. Piotr Bożyk 8. Agnieszka Jucha promotor: dr Barbara Widłak 9.

8.

140

Wiadomości asp /72

9. Paulina Kozieł promotor: dr Barbara Widłak

wprost tak ważkiej funkcji. Projekt fotelo­leżanki [4] jest próbą odpowiedzi na równie istotny (życiowy) problem, jakim dla rodziców jest towarzyszenie dziecku podczas hospitalizacji. Zupełnie inną formą leżanki jest projekt prze‑ nośnego stołu do masażu [5], umożliwiającego przyjęcie osobie masowanej wielu różnych pozy‑ cji, a masażyście prawidłowej postawy podczas zabiegu. Nieco odmienne w charakterze są dwa projekty: koncepcja samochodu przyszłości [6], który reaguje na samopoczucie kierowcy i pasażerów, oraz projekt sprzyjających dziecię‑ cej zabawie obiektów napełnianych i porusza‑ nych powietrzem [7], inspirowanych falującą na wietrze łąką. Na styku projektów trój- i dwu‑ wymiarowych znajduje się projekt systemu oznakowania składników branży kosmetycznej [8], a typowym przedstawicielem komunikacji wizualnej jest projekt elementów identyfikacji i promocji miasta Kęty [9]. To wszystko mogliśmy zobaczyć na wysta‑ wie, której otwarcie towarzyszyło inauguracji roku akademickiego 2015/2016. Zapraszam do odwiedzenia pałacu.


RedDot dla pracy dyplomowej Marceliny Nowak z Wydziału Form Przemysłowych

↑ Marcelina Nowak

Siodło CarboTech, praca dyplomowa Marce‑ liny Nowak, studentki Wydziału Form Przemy‑ słowych, zostało nagrodzone w tegorocznym konkursie Red Dot Award w kategorii Design Concept. Dyplomowa praca licencjacka została wykonana od kierunkiem prof. Marka Liskiewi‑ cza w pracowni rozwoju nowego produktu w roku akademickim 2014/2015. Głównym elementem niezbędnym do powsta‑ nia siodła jest terlica. Projekt bazuje na terlicy dwuelementowej, wykonanej w całości z włókna kevlarowo‑węglowego. Formy te łączy elastome‑ rowa część będąca amortyzatorem wstrząsów. Elastyczny element wykonany został z sylo‑ meru – materiału służącego tłumieniu drgań wibracyjnych. Element ten ma amortyzować i chronić kręgosłup zarówno jeźdźca, jak i konia, który narażony jest na ciągłe urazy. Po wyko‑ naniu nowej terlicy siodło zostało pokryte skórą oraz wykończone wzmacniająco‑ozdobną nakładką z włókna węglowego. Dodatkowo, aby komplet siodła pozostał spójny, powstały strze‑ miona, również wykonane z tkaniny węglowej. Dzięki zastosowaniu karbonu siodło jest lekkie, ruchy konia są mniej ograniczone, a jazda staje się przyjemniejsza i bardziej efektowna. 141


Kronika wydarzeń

Mobility for All Sukces studentów Wydziału Form Przemysłowych

Więcej informacji na stronie konkursu: http://www.michelinchallengedesign.com/the‑challenge‑a rchives/2016‑mobility‑for‑all/2016‑showcase‑of‑selected‑entrants/.

3 IX 2015 r. ogłoszono wyniki tegorocznej edycji jednego z najważniejszych ogólnoświatowych konkursów projektowych w branży motoryza‑ cyjnej, Michelin Challenge Design 2016. W tego‑ rocznej edycji, której temat brzmiał: „Mobility for All”, udział wzięło prawie 900 zespołów z 68 krajów. Niezwykle miło nam poinformować, że projekt trójki studentów z Wydziału Form Przemysłowych w składzie: Arek Stokłosa, Michał Maciukiewicz i Tomasz Kwolek znalazł się wśród 14 zwycięskich 142

Wiadomości asp /72

projektów. Studenci będą mieli możliwość wyjazdu do Detroit na jedne z największych targów moto‑ ryzacyjnych – North American International Auto Show, które odbędą się w styczniu 2016 r. Zadaniem projektantów było stworzenie koncepcji pojazdu przeznaczonej dla krajów rozwijających się, często o niedostatecznej infra‑ strukturze i gospodarce. Volkswagen Monsoon to samochód projektowany z myślą o państwach Afryki Środkowej. Łączy w sobie cechy samo‑ chodu osobowego, półciężarówki i samochodu

specjalistycznego. Dzięki modułowej konstruk‑ cji jest świetną bazą do adaptacji do różnych potrzeb użytkownika od samochodu ciężarowego, poprzez rolniczy, aż do sanitarki. Duży prześwit oraz kąty natarcia pozwalają mu na poruszanie się w bardzo wymagającym terenie. Specjalne bezpowietrzne opony o szerokim bieżniku zapew‑ niają odpowiednią przyczepność na różnych rodzajach nawierzchni. Projekt powstał w pra‑ cowni rozwoju nowego produktu pod kierunkiem dr. hab. Marka Liskiewicza.


143


Kronika wydarzeń

43 Międzynarodowe Targi Meblowe w Ostródzie Od stołków po lampy

→ 15 x 2015 Łukasz Sarnat Prace studentów Wydziału Architektury Wnętrz zaprezentowano na 43 Międzynarodowych Tar‑ gach Meblowych w Ostródzie. Na powierzchni blisko 100 m2 pokazano projekty opracowane w pracowniach Katedry Projektowania Mebli – zarówno w formie prezentacji graficznych, jak i prototypów. Jak zawsze na imprezach targo‑ wych tego typu, stoisko Uczelni odróżniało się od stoisk producentów i handlowców zakresem podejmowanych działań oraz sposobem trak‑ towania tematów i rozwiązywania określonych problemów projektowych. Znalazły się tam kompleksowo opracowane projekty dyplomowe licencjackie i magisterskie, zadania semestralne o różnym stopniu zaawansowania, jak i proste ćwiczenia koncepcyjne. Meble – od stołków i krzeseł po lampy – oraz obiekty z pograni‑ cza branż, m.in. torba na laptopa czy wózek na zakupy. Prezentację projektów uzupełniły warsztaty i wykłady prowadzone przez wykładowców WAW: dr. hab. Tomasza Wójcika, prof. ASP, dr. Wojciecha Kapelę, dr. Łukasza Sarnata. Po zakończeniu Targów ekspozycję przenie‑ siono do Olsztyna, gdzie w ramach Warmia Mazury Design Festival była prezentowana do 15 x 2015 r. w Parku Naukowo‑Technologicznym. Imprezy tego typu są zawsze okazją do promocji Uczelni oraz naszych studentów i absolwentów, a coraz częściej również miejscem nawiązywania współ‑ pracy Wydziału z producentami i przemysłem. Liczymy, że i tym razem wyjazd zaowocuje cie‑ kawymi kontaktami i długotrwałą wymianą wie‑ dzy i doświadczeń z profesjonalistami z branży meblowej. 144

Wiadomości asp /72


Kreacje z Natury Wyróżnienie dla studentów wfp

W pierwszy weekend festiwalu Łódź Design 2015 poznaliśmy efekty drugiej edycji projektu Kreacje z Natury – współtworzonego przez Barli‑ nek i magazyn „Design Alive”, w którym oprócz konkursu dla projektantów i architektów orga‑ nizowane są także warsztaty rzemieślnicze oraz artystyczne performance. W trakcie sobotniego spotkania prowadzo‑ nego przez Ewę Trzcionkę, redaktor naczelną magazynu „Design Alive”, ogłoszono wynik kon‑ kursu dla projektantów. Wyróżnienie (1000 zł) zdobył zespół projektowy: Katarzyna Sroka i Filip Zastawnik (student Wydziału Form Przemysło‑ wych ASP w Krakowie). Jury doceniło połączenie natury z nowo‑ czesnością – zaprojektowana podłoga zyskała dodatkową funkcjonalność dzięki zastosowa‑ niu czynnika luminescencyjnego, co powoduje, że oprócz aspektu dekoracyjnego produkt może również nawigować. Główne nagrody zdobyli: I miejsce, 10 000 zł oraz możliwość wdrożenia wzoru do produkcji – Agnieszka Przewoźna; II miejsce i 5000 zł – Justyna Franczak; III miejsce i 2000 zł zespół projektowy: Olga Nowosad i Olga Grabowska.

145


Kronika wydarzeń

Finał konkursu make me! międzynarodowy konkurs skierowany do młodych projektantów

Tegoroczny Łódź Design Festival obfitował w wiele atrakcyjnych wydarzeń. Niewątpliwie najciekawszym był konkurs make me! To mię‑ dzynarodowy konkurs skierowany do młodych projektantów. Adresowany jest do desingerów, makersów, studentów i absolwentów, przede wszystkim kierunków artystycznych i projektowych, któ‑ rzy rozpoczynają właśnie przygodę z tworze‑ niem obiektów o potencjale wdrożeniowym. Prace oceniane są dwuetapowo przez specjalnie dobrane – zróżnicowane pod względem zaintere‑ sowań członków – jury. W pierwszej kolejności na podstawie przesłanych formularzy wybranych zostaje ok. 20 najlepszych zgłoszeń, które prezen‑ towane są później podczas festiwalu na wystawie pokonkursowej. W drugim etapie jury przygląda się na żywo wyselekcjonowanym prototypom

146

Wiadomości asp /72

i wybiera zwycięzcę, który otrzymuje nagrodę główną: Paradyż Award (20 000 PLN). W tej edycji główną nagrodę zdobyła Marlene Huissoud za projekt Z owadów. Dla nas ważne jest to, że w finale konkursu znalazły się prace wielu naszych absolwentów. Projekt Latarnia Kingi Chmielarz (absol‑ wentki Wydziału Form Przemysłowych ASP w Krakowie) został wyróżniony przez firmę Dytron (nagroda to oprogramowanie CATIA Das‑ sault Systemes dla kreatywnego projektanta). Nagrodę przyznano również Dominice Wysogląd (absolwentce Wydziału Form Przemysłowych ASP w Krakowie, wysoglad.dominika@gmail.com) za projekt Orange Lab – będzie miała możliwość realizacji prototypu projektu oraz odbycia mie‑ sięcznej praktyki w Dziale Design firmy Willso‑ n&Brown, będącej partnerem aranżacji festiwalu.


W konkursie brały też udział inne pro‑ jekty absolwentów: Gabrieli Fiter (absolwentka Wydziału Grafiki ASP w Krakowie) – 1 Fala; Kata‑ rzyny Gierat (absolwentka Wydziału Form Prze‑ mysłowych ASP w Krakowie) – Utworek; Łukasza Maziarza (absolwent Wydziału Form Przemysło‑ wych ASP w Krakowie) – Hilarius; Magdy Paw‑ las (marmoladadesign@gmail.com) i Dominiki Wysogląd (absolwentki m.in. Wydziału Form Przemysłowych ASP w Krakowie) – Robak; Marty Stanisz (absolwentka Wydziału Form Przemysło‑ wych ASP w Krakowie) – Rysowaki Toys.

Podczas tegorocznego konkursu jury obradowało w składzie: Agnieszka Jacobson‑Cielecka – propagatorka polskie‑ go designu, kuratorka wystaw, dyrektor programowa School of Form; Paweł Grobelny – projektant i wykła‑ dowca School of Form; Czesława Frejlich – wykładow‑ ca na krakowskiej i warszawskiej ASP, od 2001 r. re‑ daktor naczelna ogólnopolskiego kwartalnika „2+3D”; Magda Kochanowska – wykładowca Wydziału Wzor‑ nictwa na warszawskiej ASP, konsultantka i kura‑ torka; Michał Piernikowski – dyrektor Łódź Design Festival.

147


Kronika wydarzeń

Odczarować wiklinę Wystawa Odczarować wiklinę – zorganizowana w ramach Łódź Design Festival 2015 – obejmowała prace zrealizowane przez studentów pracowni projektowania alternatywnego na Wydziale Form Przemysłowych ASP w Krakowie pod kierunkiem dr Anny Szwai i Piotra Hojdy w 2015 r. Temat konkursu zakładał mądre, pro‑ ste i nowoczesne wykorzystanie wikliny oraz uwzględnienie możliwości wykonawczych lokal‑ nych rzemieślników. W województwie małopol‑ skim tradycyjne rzemiosło wyplatania z wikliny było kiedyś popularnym i opłacalnym zajęciem. Niestety obecnie zajmują się tym prawie wyłącz‑ nie najstarsi mieszkańcy, narzekając na brak zainteresowania tą dziedziną wśród przedstawi‑ cieli młodszego pokolenia. Wiklina jest materia‑ łem niezwykłym. Szybko rośnie, równie szybko można ją zutylizować, np. spalić czy po prostu wyrzucić – środowisko ją przyjmie. Odpowiedni splot może uczynić z niej bardzo wytrzymałą kon‑ strukcję. Studenci w ramach zadanego tematu mieli dostrzec te szczególne właściwości wikliny i przełożyć je na język projektowy. Obiekty zostały wykonane m.in. przez An­ drzeja Żwawę (wiklina.eco.pl) i Krzysztofa Wą‑ siołka (wiklinowykosz.pl), a pozostałe przez samych studentów: Sebastiana Chojkowskiego, Majusę Fialkovą, Ewę Gutek, Ewę Mach, Paulinę Nowacką, Kaję Piaskowską, Bartłomieja Rybę, Agnieszkę Stawowczyk i Wojciecha Szkolarskiego. Autorem projektu wystawy był Piotr Hojda. Wystawa powstała dzięki przychylności wielu osób, w szczególności Dziekana WFP, prof. Andrzeja Zięblińskiego. Za pomoc w reali‑ zacji wystawy na festiwalu w Łodzi i świetne towarzystwo dziękujemy studentkom WFP: Ewie Gutek, Klaudii Kasprzak i Agnieszce Stawowczyk. 148

Wiadomości asp /72


Trówła Portret podwójny, czyli słów kilka o skrzyniach wiannych na Śląsku Cieszyńskim

Foto: Rafał Soliński

Trówły to pięknie zdobione skrzynie dla panien młodych. Na Śląsku Cieszyńskim, w zależności od lokalnych odchyleń miejscowej gwary, nazy‑ wano je: trówła, trógła, tróhla. Były używane w regionie od drugiej połowy XVIII w. do I wojny światowej. Wygląd skrzyni i jej zawartość były oznaką zamożności, więc rodzice nie szczędzili wydatków, by trówła ich córki była możliwie naj‑ większa i pięknie malowana. Tego typu skrzy‑ nie były znane także daleko poza Śląskiem – w krajach nadbałtyckich, Czechach, Słowacji, na Ukrainie i w Niemczech, ale różniły się for‑ mami i zdobieniami. Trówły cieszyły się wielkim szacunkiem – były kobiecą skarbnicą najcen‑ niejszych przedmiotów. Prezentowane na wysta‑ wie tradycyjne trówły oraz wzorniki pochodzą ze zbiorów Muzeum Śląska Cieszyńskiego. Tradycyjna trówła stała się pretekstem do spotkania projektantów z beskidzkimi rze‑ mieślnikami, twórcami ludowymi, artystami, regionalistami. Uczestnicy warsztatów Dizajn u źródeł. Drewno mieli okazję trochę lepiej poznać region, jego historię i tradycje, a także popróbować różnych technik obróbki drewna. Punktem wyjścia do ich pracy była skrzynia wianna, będąca nie tylko meblem do przecho‑ wywania przedmiotów, ale nośnikiem pamięci o wcześniejszych pokoleniach i ważnych dla nich wartościach. Projektanci odkrywali trady‑ cyjne techniki i naturalne materiały, by opowie‑ dzieć o nich na nowo, językiem współczesnych odbiorców. Ze strony Wydziału Form Przemysłowych w projekcie wzięli udział: Klaudia Kasprzak – studentka WFP, Grzegorz Cholewiak – absolwent WFP oraz Anna Szwaja – absolwentka WFP (za: http://www.zamekcieszyn.pl/). 149


Kronika wydarzeń

opwa Ogólnopolska Płaszczyzna Wymiany Akademickiej

→ 11–21 xi 2015 Bartłomiej Struzik W dniach 11 – 21 x w Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku odbyły się warsztaty z udziałem stu‑ dentów i absolwentów Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie i ASP w Gdańsku. Jesienna edycja warsztatów realizowanych w ramach Ogólno‑ polskiej Płaszczyzny Wymiany Akademickiej (OPWA) odbyła się pod hasłem: „Emocjonalne Ugięcie Przestrzeni”. Opiekunami warsztatów byli prof. Robert Kaja, prodziekan Wydziału Rzeźby ASP w Gdańsku, oraz ad. dr Bartłomiej Struzik z Wydziału Rzeźby ASP w Krakowie. Stu‑ denci z krakowskiej Akademii realizowali rzeźby w metalu, drewnie, ceramice oraz kompozycje przestrzenne wykorzystujące autorskie techniki i strategie kreacyjne. Powstały prace kameralne, działania przestrzenne oraz rzeźbiarskie kompo‑ zycje o charakterze monumentalnym. Warsztatom towarzyszyły wykłady dr. Piotra Winskowskiego (Kraków) oraz Małgorzaty Jankowskiej (Toruń), a także dyskusje tematyczne i projekcje mate‑ riałów wideo związanych z tematem spotkania. Uczestnicy – studenci i absolwenci Wydziału Rzeźby ASP w Krakowie zaprezentowali bardzo wysoki poziom kompetencji twórczych i pełne zaangażowanie w procesie realizacyjnym.

150

Wiadomości asp /72

James Sierżęga Obecność 300 × 204 × 129 cm płótno, konstrukcja stalowa lustro, gips akrylowy, 2015 asp, Wydział Rzeźby

Organizator warsztatów, CRP oraz pracownicy Ośrodka Pracy Twórczej Rzeźbiarzy stworzyli doskonałe warunki do realizacji autorskich kon‑ cepcji rzeźbiarskich. Podsumowaniem działań w ramach OPWA jest wystawa wiosennej i jesiennej edycji pro‑ jektu, która odbywa się w Centrum Rzeźby Pol‑ skiej w Orońsku od listopada 2015 do stycznia 2016. Kuratorem wystawy jest Anna Podsia‑ dły. W wernisażu wystawy udział wzięła liczna grupa pedagogów i studentów Wydziału Rzeźby, za co jako opiekun warsztatów serdecznie dzię‑ kuję. Dziękuję również władzom Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie za finansowe wsparcie

projektu Ogólnopolskiej Płaszczyzny Wymiany Akademickiej. W warsztatach udział wzięli również wytypo‑ wani przez prodziekana Wydziału Intermediów ASP w Krakowie absolwenci kierunku intermedia (Justyna Górowska, Adam Gruba). Ze względu na specyfikę zrealizowanych prac oraz prze‑ bieg procesu twórczego wstrzymuję się z oceną powstałych działań intermedialnych. Uczestnicy: Magdalena Cisło, Katarzyna Woźniak, James Sierżęga, Sara Hupas, Konrad Koch, Dawid Niedużak, Kaja Pilch, Kamil Sosin. Intermedia: Justyna Górowska, Adam Gruba.


Triennale z Martwą Naturą Kolejne Grand Prix Martyny Borowieckiej!

W vii edycji ogólnoplskiego konkursu malar‑ skiego „Triennale z Martwą Naturą”, organi‑ zowanego przez Biuro Wystaw Artystycznych w Sieradzu, Martyna Borowiecka zdobyła Grand Prix Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego za obraz Dzień Ziemi.

przeglądach malarstwa, otrzymując wyróżnienia honorowe w konkursie Fundacji im. Franciszki Eibisch i w 5. Ogólnopolskim Konkursie na Obraz dla Młodych Malarzy im. Mariana Michalika w Częstochowie, uzyskując stypendia: Mini‑ stra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (2011),

„Zadra” w Warszawie (2013) oraz Grand Prix – Nagrodę Prezydenta Miasta Kielce w ogólno‑ polskim konkursie „Przedwiośnie 37”. Martyna miała dwie wystawy indywidualne; bierze udział w wystawach w kraju i za granicą. Gratulujemy łowczyni nagród i życzymy dal‑

Absolwentka naszej Akademii; studiowała w latach 2008 – 2013 na Wydziale Malarstwa w pracowni prof. Adama Wsiołkowskiego. Już wówczas zaczęła odnosić sukcesy w studenckich

im. Jana Matejki (2012), oraz Sayeda (2012), a po dyplomie stypendium „Grazella” i Stypen‑ dium Twórcze Miasta Krakowa (2014). W kolej‑ nych latach zdobyła I nagrodę w konkursie

szych sukcesów! (inf. wł.) ↓ Martyna Borowiecka Dni Ziemi 90 × 120 cm, olej na płótnie, 2015

151


Kronika wydarzeń

Nagrody Miasta Krakowa 2015 ArtNoble w kategorii kultura i sztuka – sztuka Dla prof. prof. Adama Wsiołkowskiego i Jerzego Kuci

uszlachetnia

fot. Jacek Dembosz

Jan Tutaj

Od lewej: prof. Adam Wsiołkowski, prof. Jerzy Kucia

Doroczne Nagrody Stołecznego Królewskiego Mia‑ sta Krakowa stanowią wyraz uznania miasta dla związanych z nim wybitnych twórców, naukow‑ ców i sportowców. Przyznawane są w dziedzi‑ nie kultury i sztuki – za osiągnięcia w zakresie twórczości literackiej, plastycznej, teatralnej, muzycznej i filmowej, w dziedzinie nauki i tech‑ niki oraz sportu. Kapituła nagrody składająca się z reprezentantów elity krakowskich środowisk artystycznych i naukowych zdecydowała, że tego‑ roczne nagrody otrzymają wyłącznie przedstawi‑ ciele pierwszej z wymienionych dziedzin. 24 xi br. w Sali Obrad Rady Miasta Krakowa w Pałacu Wielopolskich odbyła się uroczy‑ stość wręczenia nagród, której przewodniczył prezydent Krakowa, prof. Jacek Majchrowski, w asyście dyrektora Wydziału Kultury, dr. Sta‑ nisława Dziedzica, i prezesa Polskiej Akademii Umiejętności, prof. Andrzeja Białasa. Laureaci tegorocznej edycji to: Marian Dziędziel, aktor teatralny i filmowy; poeta Bronisław Maj; pisarka Joanna Olczak‑Ronikier, a także dwaj wieloletni pedagodzy naszej uczelni – prof. Jerzy Kucia, autor nagradzanych na wielu krajowych 152

Wiadomości asp /72

i międzynarodowych festiwalach filmów animo‑ wanych, oraz były rektor akademii, prof. Adam Wsiołkowski, artysta malarz i grafik, autor kilkudziesięciu wystaw, laureat wielu nagród w konkursach plastycznych. Artyści otrzymali dyplomy, medale i okolicznościowe odznaki. Prezydent przyznał także pięć wyróżnień za najlepsze prace dyplomowe absolwentom krakowskich uczelni – jedno z nich otrzymała absolwentka Wydziału Grafiki, Marlena Biczak. W imieniu nagrodzonych głos zabrał pro‑ fesor Adam Wsiołkowski, a po krótkim recitalu piosenkarskim Marzeny Ciuły zebrani udali się na bankiet do Sali Kupieckiej magistratu.

Interdyscyplinarny Konkurs artNoble jest ini‑ cjatywą stworzoną z przekonania o potrzebie edukowania, promowania i nagradzania. Edu‑ kowania – przez budowanie dobrych wzorców, pokazując, czym może być dobra młoda polska sztuka, promowania – przez stwarzanie okazji mocnej i nieszablonowej prezentacji oraz nagra‑ dzania przez wskazanie szerokiemu odbiorcy tych postaw i artystycznych osobowości, które zdaniem szerokiego grona jurorów – ekspertów ze świata sztuki i kultury – w szczególny sposób zasługują na naszą uwagę. Finał czwartej edycji konkursu odbył się 12 IX podczas 7 Interdyscyplinarnego Festiwalu Miasto Gwiazd w Żyrardowie. Determinacja twór‑ ców tego artystycznego wydarzenia, wspiera‑ nego przez polskie wyższe uczelnie artystyczne, pozwoliła na udoskonalenie formuły konkurso‑ wej, rozszerzenie programu o prezentację nie tylko młodych adeptów sztuk plastycznych, ale także prezentację wybijających się osobowości ze świata muzyki i sztuk performatywnych. Interdyscyplinarność konkursu przejawia się tu przez zestawienie w jednym miejscu (w pew‑ nym sensie także i czasie) prac z różnych rewirów sztuki, ukazanie wielu twarzy artystycznej wraż‑ liwości, a tym samym złożoności naszej kultury. Nie do przecenienia jest także aspekt integrowa‑ nia wielu dyscyplin sztuki, wzajemnego pozna‑ wania się i współdziałania, a w przyszłości, być może, wspierania się przy realizacji ambitnych zamierzeń artystycznych – kreując nowe oblicze polskiej kultury. Bogactwo form i różnorodność sposobów ujmowania życia to przecież kwinte‑ sencja szeroko rozumianej współczesnej sztuki. Prezentując wielość jej języków w postaci prac wybranych tegorocznych dyplomantów, artNoble włączył się w pilną i nieustającą


potrzebę skuteczniejszego promowania młodych, zdolnych i nieprzeciętnych artystów. Inicjatywa ta jest także jednoznacznym komunikatem, że nasza kultura musi wciąż na nowo otwierać się na nowe, stwarzać niezbędną przestrzeń do uka‑ zywania na świeżo (a więc inaczej i często niepo‑ kornie) człowieka i jego światów, a tym samym dobitnie zaakcentować, że sztuka jest do pełnego życia absolutnie potrzebna. W tym miejscu warto przypomnieć, że po raz kolejny jury konkursu, składające się z ponad 40 osobowości świata kultury, sztuki i nauki (/http://www.artnoble.pl/informacje/czy‑ taj‑o‑nas/jury/), doceniło absolwentów naszej uczelni. Laureatem wyróżnienia w dziedzinie plastyka został Jerzy Piątkowski (za dyplom zrealizowany na Wydziale Grafiki w pracowni prof. Krzysztofa Tomalskiego). W roku ubie‑ głym wyróżnienie otrzymała także absolwentka Wydziału Grafiki – Marlena Biczak (również dyplomantka prof. Tomalskiego), natomiast w roku 2013 główną nagrodę ArtNoble otrzymał Jacek Dudek, absolwent Wydziału Rzeźby (dyplom w pracowni prof. Bogusza Salwińskiego).

↑ Od lewej: dr hab. Zbigniew Furgaliński – asp w Katowicach; prof. Agata Danielak-Kujda – asp we Wrocławiu; prof. asp Jan Tutaj – prorektor asp w Krakowie

↑ Od lewej: dr hab. Artur Krajewski – asp w Warszawie; prof. asp Jan Tutaj – prorektor asp w Krakowie; Jerzy Piątkowski (wyróżnienie) – asp w Krakowie; Nadia Świerczyna (i nagroda) – asp w Katowicach; Anna Demidowicz (wyróżnienie) – ua w Poznaniu, dr hab. Zbigniew Furgaliński – asp w Katowicach; dr hab. Krzysztof Kochnowicz – ua w Poznaniu, Robert Gonera (współprowadzący galę); Wojciech Jasiński – prezydent Miasta Żyrardów

153


Kronika wydarzeń

Stypendia Grazelli

Nagroda ARS QUAERENDI 2015

10 xi br. odbyło się posiedzenie Fundacji Grazella im. Marii Anny Siemieńskiej w składzie: rektor prof. Stanisław Tabisz, prezes fundacji; mec. Wiesława Chmielowska, wiceprezes; prof. Adam Wsiołkowski, członek zarządu; kanclerz dr Jolanta Ewartowska, członek zarządu; prof. Janusz Matuszewski, ekspert (malarstwo); prof. Adam Korzeniowski, ekspert (muzyka). W dziedzinie malarstwa zgłoszono dziewięć kandydatur, które omówił prof. Janusz Matuszewski, w dziedzinie muzyki natomiast zgłoszono dwie kandydatury – omówił je prof. Adam Korzeniowski z Akademii Muzycznej. W dziedzinie literatury nie zgłoszono żadnej kandydatury. Następnie odbyło się tajne głosowanie nad kandydaturami rekomendowa‑ nymi przez ekspertów lub zgłoszonymi przez członków zarządu fundacji. W dziedzinie malar‑ stwa maksymalną, równą liczbę głosów otrzymali Kamil Kuzko i Juliusz Kosin. Ponieważ druga tura głosowania również nie przyniosła rozstrzygnię‑ cia, zdecydował – zgodnie z regulaminem – głos prezesa fundacji, w wyniku czego stypendium otrzymał Juliusz Kosin, niedawny absolwent Wydziału Malarstwa naszej uczelni. W dziedzinie muzyki stypendium przyznano studentowi wro‑ cławskiej Akademii Muzycznej, kompozytorowi Maciejowi Bałenkowskiemu.

15 IX br. odbyło się posiedzenie jury tegorocznej, ósmej już edycji Nagrody Województwa Małopol‑ skiego „Ars Quaerendi”. Jest ona przyznawana za wybitne działania na rzecz rozwoju i promocji kultury w dziedzinach: 1. Twórczość artystyczna i użytkowa (muzyka, film, fotografia, sztuki plastyczne i użytkowe, taniec, teatr, rzemiosło artystyczne); 2. Upowszechnianie kultury; 3. Architektura i urbanistyka. Jury przyznało pięć nagród; aż trzy z nich zdobyli artyści związani z naszą uczelnią: w kate‑ gorii „Mistrz” – mgr Aleksandra Toborowicz z Wydziału Grafiki, w kategorii „Uczeń” – Paweł Krzywdziak, student IV roku (wspólnie nagro‑ dzeni zostali oni za projekt Radiomural – typogra‑ ficzny mural w przestrzeni miejskiej na ścianie

budynku Telpod na Zabłociu); w kategorii „Mistrz” – dr Małgorzata Walczak z Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki, w kate‑ gorii „Uczeń” – mgr Marta Kamińska (wspólnie nagrodzone za projekt Ocalić od zapomnie‑ nia – wybrane witraże średniowieczne z kolekcji polskich); w kategorii „Mistrz” – prof. Adam Wsiołkowski z Wydziału Malarstwa, w katego‑ rii „Uczeń” – jego asystent, dr Marcin Kowalik (zdobyli oni również wspólnie nagrodę za reali‑ zowane już projekty wydarzeń artystycznych: Obraz w pigułce, Z pracowni Profesora Adama W. i 66/33). Uroczystość wręczenia nagród „Ars Quaerendi” odbyła się 13 x w Sali Fontany Muzeum Historycznego Miasta Krakowa. (inf. wł.)

Od lewej: dr Małgorzata Walczak, prof. Adam Wsiołkowski, mgr Marta Kamińska, dr Marcin Kowalik, Paweł Krzywdziak, mgr Aleksandra Toborowicz, prorektor asp Jan Tutaj

↓ Juliusz Kosin Narośl po horyzont ludzka i, 170 × 115 cm

Fot. Jacek Dembosz

olej na płótnie, 2013

154

Wiadomości asp /72


Grafika Nagroda w Muzeum uj dla Natalii Jabłońskiej → 7 x – 20 xii 2015 7 x 2015 r. w Muzeum Uniwersytetu Jagiel‑ lońskiego w Collegium Maius została otwarta wystawa grafiki krakowskich artystów – absol‑ wentów i pedagogów naszej uczelni. Kolekcja stu kilkudziesięciu grafik, stanowiących dar twór‑ ców dla Uniwersytetu, powstała z inicjatywy prof. Adama Wsiołkowskiego, byłego rektora Akademii. Znajdziemy tu m.in. tak znaczące dla polskiej grafiki nazwiska jak Konrad Srzednicki, Mieczysław Wejman, Janina Kraupe‑Świderska, Lucjan Mianowski, Andrzej Pietsch czy Ryszard Otręba. W pięciu salach muzeum eksponowanych jest ponad 70 wybranych prac reprezentujących różne techniki – od miedziorytu, przez akwa‑ fortę, mezzotintę, drzeworyt, litografię, gipsoryt, linoryt, serigrafię, aż po druk cyfrowy – reprodu‑ kowanych w towarzyszącym wystawie okazałym albumie, zaprojektowanym przez profesora Wła‑ dysława Plutę. Podczas otwarcia wystawy rektor Uniwersy‑ tetu Jagiellońskiego, prof. dr hab. n. med. Woj‑ ciech Nowak, w swym wystąpieniu podkreślił związki łączące – dawniej i dziś – obie uczelnie i wręczył prof. Adamowi Wsiołkowskiemu medal „Plus ratio quam vis” w uznaniu jego zasług dla Uniwersytetu Jagiellońskiego. (inf. wł.) Od lewej: rektor uj Wojciech Nowak i prof. Adam Wsiołkowski

Stypendium im. Jana Matejki

studentki Wydziału Grafiki Konkurs Piórko 2015. Nagroda Biedronki za książkę dla dzieci to projekt sieci sklepów Biedronka mający na celu popularyzację czytel‑ nictwa wśród najmłodszych, a także wspieranie debiutujących pisarzy i ilustratorów. Konkurs trwał od 11 vi do 6 viii 2015 r. i spo‑ tkał się z dużym zainteresowaniem tak ze strony autorów tekstów, jak i ze strony ilustratorów. W pierwszym etapie nagrodzono autorkę tekstu Katarzynę Szestak. Do drugiego etapu zgłoszonych zostało ponad 1000 kompletów prac, zawiera‑ jących projekt okładki oraz minimum pięć ilu‑ stracji obrazujących tekst literacki wyłoniony w pierwszej fazie konkursu. Prace wykonane były różnymi technikami, były to m.in. grafiki kompu‑ terowe, ilustracje malowane farbami i kredkami oraz czarno‑białe szkice. Laureatką tego etapu, dla najlepszego twórcy ilustracji, została Natalia Jabłońska, studentka krakowskiej asp. Jej prace zyskały uznanie juro‑ rów ze względu na wysoką jakość artystyczną i dbałość w wykonaniu projektów, spójność z tek‑ stem literackim, a także dopasowanie do moż‑ liwości poznawczych dzieci w wieku 4–10 lat. 19 XI 2015 r. na Zamku Królewskim w Warszawie odbyła się uroczysta gala, podczas której zwy‑ ciężczynie obydwu etapów odebrały nagrody w wysokości po 100 tys. złotych każda. Zwycię‑ ska książka ukazała się w sklepach Biedronki w nakładzie 50 tysięcy. (inf. wł.)

20 xi 2015 r. pod przewodnictwem rektora prof. Stanisława Tabisza odbyło się posiedze‑ nie Rady Funduszu Stypendialnego im. Jana Matejki. Po rozpatrzeniu kandydatur w wyniku tajnych głosowań stypendia otrzymały: w dzie‑ dzinie sztuk pięknych – Sara Hupas z Wydziału Rzeźby, w dziedzinie konserwacji i restauracji dzieł sztuki – Katarzyna Bizoń z Wydziału Kon‑ serwacji i Restauracji Dzieł Sztuki, w dziedzinie sztuk projektowych – Dominika Orlik z Wydziału Form Przemysłowych.

Doren 2015 13 XI 2015 r. odbyło się posiedzenie Rady Funduszu Stypendialnego Sztuk Pięknych im. Henry’ego J.T. Dorena. Rada pod przewodnictwem rektora prof. Sta‑ nisława Tabisza po zapoznaniu się z czterema kandydaturami przyznała stypendium w tajnym głosowaniu pani Matyldzie Polak z Wydziału Form Przemysłowych.

155


Wspomnienia

Kazimierz Machowina (1938–2015)

Krzysztof Cedro (Kris) Tak to już jest, że zwykle wydobywa się, wychwala i docenia cechy, uczynki i efekty pracy, także twór‑ czej, tego, kogo pośród nas, żywych niestety już nie ma. Cóż… o Kazku Modim vel Mące – bo takie miał ksywki – można by napisać książkę, bo tak bujny miał życiorys. Kaziu miał w sobie tę bożą iskrę, dzięki której przy ogólnej doń sympatii koleżeństwa i przyjaciół dominował, a nawet szokował otoczenie. Jako wybitna indywidualność o nieposkromionej osobowości był wręcz takim wzorcem do naśladowania, tyle że nie do pod‑ robienia. Jak malował, to z pasją podobną tej, jaką przejawiał jego postimpresjonistyczny idol – Soutine, „babrający” się w zwierzęcych trzewiach, który ponoć tym mocniej czuł twórczą wenę, im bardziej naciskała go fizjologiczna potrzeba. To za jego przykładem idąc, Kazek zainspirował koleżeństwo w pracowni, by „ożywić” malowaną martwą naturę łbem prawdziwego byka, który za zgodą dziekanatu przywieźliśmy do Akade‑ mii z miejskiego szlachtuza. Dla profesora Krchy, naszego mentora, był to jednak nie lada afront. 156

Wiadomości asp /72

Jakiś pismak złośliwie nazwał go bowiem w prasie „Toreadorem”, porównując do słynnego El Cor‑ dobesa, o którym akurat wyświetlano w kinach film. Nie łatwo było go uprosić, żeby wrócił do pracowni i nie zostawiał nas na łaskę losu. Ciekawostką jest, że aż do chwili, kiedy łeb zaczął cuchnąć – wyłączając z użytkowania całe piętro łącznie z rektoratem, zanim nie wyrzuciła go na śmietnik uczynna sprzątaczka – żadne arcy‑ dzieło z malowania tego rogacza nie powstało. Nie każdy tak jak Modi – w stroju mima Mar‑ cela Marceau – ośmieliłby się podczas dorocz‑ nego, karnawałowego balu w Krzysztoforach zatrzasnąć prorektorowi Sternowi maskującą go przyłbicę rycerskiego hełmu, doprowadzając go do ataku klaustrofobii, tak że trzeba było wzywać ślusarza, żeby delikwenta z potrzasku uwolnił. Nie każdy potrafił w barze Mały na rogu ulic Lea i Urzędniczej iść w zawody za kufel piwa o fakty i daty historyczne z niejakim Mieciem Kalipso – emerytowanym pensjonariuszem domu starców, moczymordą, ale i znawcą przedmiotu, z którym Kazek zawsze wygrywał w cuglach. Któż inny doszedłby przy kielichu do takiej poufałości z prof. Bocheńskim, by – zgodnie z umową – przystąpić do semestralnego egzaminu z filozofii z jednym tylko słowem powitania: „Baśka!” – imieniem flamy profesora, co miało skutkować automatycznym zaliczeniem. To, że profesor niepomny obietnicy wywalił go na zbity łeb ze słowami: „Co mi tu pan, panie Machowina, jakieś kabarety odstawia?!”, to już inna sprawa. A w kabarecie Zdrój Jana, w piwnicy ASP pod Ręką (lata 1962–1963), powstałym z inicjatywy Franka Miecznikowskiego i Jula Antoniszczaka, Mąka błyszczał jak prawdziwa gwiazda i to aż w dwóch rolach – Pierrota i wróżki Fallady, kiedy to przy stonowanych dźwiękach trąbki Tomka Stańki usypiał żywego koguta uprowadzonego z Kle‑ parza, który w końcu – podobnie jak mięsiwo z byczego karku – wylądował w garnku u dozorcy Karasia.

Kiedyś po piwnicznym spektaklu światowej sławy grafik i malarz Staszek Wójtowicz zapropo‑ nował nam wypad do najbardziej wziętej nocnej knajpy w mieście – restauracji na Dworcu Głów‑ nym, gdzie przesiadywali przy piwie do białego rana wszyscy niedopici birbanci nielubiący tracić czasu na sen. Zasiedliśmy z fasonem, zamawiając po schabowym i kwaterkę oranżady z 40‑pro‑ centową (dla wtajemniczonych) zawartością, wierząc, że fundator nas nie zawiedzie. Ten jednak nagle opuścił nas, nakazując do swego powrotu pilnować jak oka w głowie teczki będącej – według jego zapewnień – pełnym gotówki pod‑ ręcznym sejfem. Kiedy długo nie wracał, zanie‑ pokojeni zaczęliśmy kombinować, jak by tu znik‑ nąć „po angielsku”, bo żaden z nas nie miał przy duszy więcej niż na jedno piwo. Wreszcie Staszek się pojawił, tyle że nie sam, a w asyście dwóch zbrojnych w kałachy wojskowych żandarmów, w hełmach z białymi literami WSW. Kazali nam wstać i poszturchując lufami, wyprowadzili nas z lokalu na oczach osłupiałego kelnera. Na pero‑ nie wyszło na jaw, że Staszek to wszystko ukarto‑ wał, obiecując wojakom za tę mistyfikację flaszkę czystej, bo rzeczywiście w tej teczce forsy miał tylko tyle, co na kupno pół basa na melinie. Rozpiliśmy tę gorzałkę na Plantach na ławce i… dopiero się zaczęło… Nieco odwykłym od picia wojakom alkohol uderzył do głowy i wystarczyła byle zaczepka jakiegoś podpitego kibola, żeby żandarmi chwycili za broń. Niemało trudu kosz‑ towało nas powstrzymywanie ich od pociągnięcia za cyngiel, bo rwali się do tego jak najęci. Jakoś w regulaminie LWP zapomniano dodać: „Piłeś, nie strzelaj!”, co – jak widać – było poważnym niedopatrzeniem. Na szczęście skończyło się bez‑ krwawo. Równie ciekawych anegdot z udziałem Kazka można by przytoczyć więcej. I kto o tym jeszcze pamięta…? Ja na pewno, gdyż nie dość, że z Kazkiem znaliśmy się jak łyse konie od 20. roku życia, mieszkając razem we wspólnym pokoju w DS‑sie na Zakrzówku, a potem przy ul. Dzierżyńskiego (dziś Lea), gdzie często z braku herbaty gasiliśmy pra‑ gnienie tanim jabcokiem, zadając szyku wielką amerykańską flagą, którą wiatr halny zerwał ze stelażu reklamującego FIS, a pełniącą rolę przepierzenia dzielącego pokój na dwuosobowe klitki. Gdy wywiesiliśmy ją z okna podczas juwenaliów, wzięto to za polityczną prowoka‑ cję i gliniarze, wpadłszy do pokoju jak tajfun, zwinęli ją bez ceregieli. I tak dobrze, że nie razem z nami… Nie dość, że wzajemnie pozna‑ liśmy swe oddalone od siebie rodziny… bo gdzie


Czarnków, a gdzie Gorzów… Że w Czerwonej Wsi, w parafii księdza proboszcza – jego wuja – zje‑ dliśmy prawie wszystkie kury upitraszone przez gosposię… a w krypcie pod kościółkiem podzi‑ wialiśmy z dreszczykiem emocji zmumifikowane zwłoki hrabiostwa pochowanych przed ponad stu laty w stalowych trumnach, teraz otwartych i splądrowanych przez sołdatów z pepeszami… Jaśnie hrabia miał na nogach tak szykowne sztyblety, że aż dziw, iż żaden z nich nie zamie‑ nił ich na swoje zdarte, juchtowe cholewy. No cóż, widocznie nie byli wybredni i wystarczyła im tylko złota biżuteria… Że poszukiwaliśmy ukrytego ponoć pod pałacem hrabiów Chłapow‑ skich skarbu, którego ani szkopy, ani czerwo‑ noarmiejcy się nie dokopali. Znaleźliśmy tam tylko kopiec zgniłych kartofli z wielką ropuchą na szczycie i może gdyby który się odważył dać tej żabiej księżniczce buzi, to kto wie?… Za to skar‑ bem niewątpliwie okazały się nieznane obrazy Piotra Michałowskiego, udostępnione nam przez zakonnych braciszków w pobliskim opac‑ twie karmelitów bosych… Że z zapartym tchem podziwialiśmy oryginalne dzieła Van Gogha eks‑ ponowane na warszawskiej wystawie, dokąd pro‑ fesor Hodys zorganizował zbiorową wycieczkę… Że podczas Zaduszek Jazzowych w Krzysztofo‑ rach wsłuchiwaliśmy się w aksamitne dźwięki saksofonu samego Stana Getza… Nie dość, że gardząc tępymi żyletkami Rawa‑lux, golili‑ śmy się dla szpanu za kieszonkowe u fryzjera, który kiedyś przez pomyłkę zamiast brody ogolił Kazkowi łepetynę na zero… Że spędzaliśmy noce na starym dworcu autobusowym, szkicując śpią‑ cych tam bezdomnych meneli… Że z kultowego jazz klubu Helikon przy ul. św. Marka, zwanego też… „pogotowiem seksualnym”, wyrywaliśmy czasem te melomanki, które nad dźwięki for‑ tepianowych strun zdecydowanie przedkładały skrzypienie łóżkowych sprężyn… Nie dość, że z braku kasy często raczyliśmy się darmową zupką w studenckiej stołówce przy Warszaw‑ skiej, nie uskarżając się na parszywy los (drugie danie dostawało się za pieniądze albo w ramach przyznanego stypendium). Że na prośbę kole‑ gów ze Szkoły Teatralnej wespół wykonaliśmy scenografię do prapremiery sztuki Sławomira Mrożka Na pełnym morzu, będącej ich dyplomo‑ wym egzaminem… Nie dość, że przez te sześć lat machania pędzlem – dopóki nasze drogi życiowe się nie rozeszły – byliśmy jak Wicek i Wacek… to jeszcze naszych nazwisk nigdy nie wymie‑ niano z osobna, tylko zawsze razem – Cedro i Machowina… Machowina i Cedro.

Jan Miczyński (1926–2015)

wprowadzał ich w egzotyczne dla nich zawiłości

4 XI 2015 r. na cmentarzu salwatorskim poże‑ gnaliśmy pana Jana Miczyńskiego, związanego z Akademią przez niemal 30 lat. Jan Miczyński urodził się 11 iii 1926 r. w Poznaniu. Studiował w Akademii Handlo‑

egzystencji w słusznie minionym ustroju spo‑ łeczno‑politycznym. Czynił to znakomicie z racji swej znajomości języków obcych (jego niemiecki był perfekcyjny!), a może przede wszystkim ze względu na cechy swego charakteru – nie‑ zwykłą życzliwość i otwartość na ludzi. Zawsze opanowany i uprzejmy, wręcz szarmancki wobec dam stanowił wzorzec dżentelmena, człowieka o nienagannych manierach. Często bywaliśmy razem w Domu Polonii na Rynku na wernisa‑ żach zagranicznych studentów i absolwentów. Dwukrotnie – towarzysząc ówczesnym rektorom: Włodzimierzowi Kunzowi i Stanisławowi Rodziń‑ skiemu – odbyliśmy samochodowe wyprawy do Norymbergi w ramach współpracy z tamtejszą Akademią Sztuk Pięknych. W roku 1998 „favoritką” pana Jana po raz trzeci pojechaliśmy razem do tego miasta – na moją wystawę w norymberskim ratuszu, popasając po drodze w polskich i niemieckich zajazdach, gdzie mogłem wysłuchać jego wspo‑ mnień o dawnych czasach i ciekawych ludziach, których spotkał w swym długim życiu. Po przejściu na emeryturę w roku 1991 pan

wej w Krakowie (dyplom w 1949 r.), studiując równocześnie historię sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Po studiach podjął pracę w kra‑ kowskim Muzeum Narodowym, by w roku 1965 objąć stanowisko starszego ekonomisty w Insty‑ tucie Odlewnictwa. W roku 1968 został pracow‑ nikiem naszej uczelni na stanowisku zastępcy dyrektora administracyjnego, a następnie był kolejno zastępcą kwestora, starszym redakto‑ rem i kierownikiem Działu Organizacji Nauczania i Nauki i Spraw Bytowych Studentów. Moje kontakty z panem Janem rozpoczęły się w połowie lat 70., kiedy jako asystent zostałem z woli rektora uczelnianym opiekunem studen‑ tów zagranicznych (najczęściej z krajów zachod‑ nich). Pan Miczyński był pierwszą osobą, do któ‑ rej trafiali oni po przybyciu do Akademii. To on

Miczyński kontynuował przez rok na pół etatu pracę w Dziale Nauczania jako główny (czytaj: niezastąpiony) specjalista, a następnie do 1995 r. prowadził uczelniane archiwum. Przed kilku laty po utracie nogi w wyniku choroby pan Jan został niejako, uwięziony w swym mieszkaniu na dziewiątym piętrze. Na jego zaproszenie chętnie odwiedzałem mieszkanie państwa Miczyńskich, gdzie przy dobrej kawie i szarlotce serwowanych przez panią domu spędzałem miłe chwile w ich towa‑ rzystwie, opowiadając o bieżących sprawach uczelni, co niezmiennie interesowało pana Jana, jak zawsze pogodnego i optymistycznie nastawionego do życia. Ostatni raz spotkaliśmy się zaledwie dwa tygodnie temu, umawiając się na kolejną wizytę…

Adam Wsiołkowski

157


Wspomnienia

Barbara Borkowska‑ -Larysz

Wojciech Firek

Stefan Borzęcki

(1944–2015)

(1930–2015)

Profesor Wojciech Firek był rzeźbiarzem i jazzma‑ nem, artystą i pianistą. Urodził się 23 IV 1944 r. w Myślenicach. W latach 1965–1971 odbył studia w ASP w Krakowie na Wydziale Rzeźby w pracow‑ niach prof. Jacka Pugeta i prof. Mariana Koniecz‑ nego. Jego droga zawodowa złączona była z Akade‑ mią – zaczynał jako asystent na Wydziale Rzeźby w Katedrze Projektowania Architektoniczno‑ ­-Rzeźbiarskiego. W 2005 r. uzyskał godność pro‑ fesora zwyczajnego. Uprawiał rzeźbę pomnikową, portretową i kameralną. Stworzył niepowtarzalną stylistykę, która w bezbłędny sposób pozwalałała identyfikować odbiorcy dzieło z osobą twórcy. Jako tworzywo wykorzystywał drewno i mosiądz. Muzyka była jego równoległą dziedziną sztuki. Brał udział w happeningach z eksperymen‑ talnym zespołem MW‑2. Jest autorem wielu kom‑ pozycji jazzowych, aranżacji znanych standardów. Wojciech Firek był znaczącą postacią w panteonie artystów, którzy świetnie sprawdzają się w roli ambasadorów polskiej kultury. Uczestniczył w około 150 wystawach zbioro‑ wych oraz w około 100 indywidualnych, w kraju i za granicą. Nie sposób wszystkie je wymienić. Jego rzeźby znajdują się w zbiorach muzealnych i wielu prywatnych kolekcjach zagranicznych. Był laureatem wielu nagród i wyróżnień.

Ewa Janus

(1940–2015)

Odszedł wspaniały człowiek, długoletni pedagog Wydziału Architektury Wnętrz asp w Krakowie oraz Wydziału Architektury Politechniki Biało‑ stockiej, projektant, artysta. Zarażała młodych ludzi pasją do projektowania, tworzenia, była przyjacielem studentów, opiekunem ich myśli i idei. Była przy tym ciepłą i pogodną kobietą, pełną zrozumienia dla naszych codziennych zmagań z twórczą materią – z naszym życiem. Oddanie pasji projektowej sprawiało, że do końca była aktywna zawodowo jako pro‑ jektant i nauczyciel akademicki. Jej pasja zaowo‑ cowała m.in. projektem wnętrz Centrum Ambu‑ latoryjnego Leczenia Dzieci im. C. Zabłockiego Collegium Medicum UJ w Krakowie‑Prokocimiu, realizacją ekspozycji w budynku tzw. Sauny na terenie byłego Obozu Birkenau dla Państwo‑ wego Muzeum Auschwitz‑Birkenau czy projektem wnętrz Centrum Administracyjnego Urzędu Mia‑ sta Krakowa. Wiele interesujących realizacji przy‑ niosła również współpraca ze Starym Teatrem w Krakowie. Z kolei zaangażowanie w pracę dydaktyczną zostało docenione przyznaniem Medalu Komisji Edukacji Narodowej. Pamięć o Pani Profesor Barbarze Borkowskiej‑Larysz jest tym, czym możemy się odwzajemnić za wszystko, co nam przekazała i ofiarowała. 158

Wiadomości asp /72

W niedzielę 6 xii 2015 r. w wieku 85 lat odszedł od nas prof. Stefan Borzęcki. Niezwykły Artysta i charyzmatyczny Pedagog, który przez długie lata kształtował pokolenia rzeźbiarzy. Ośmiokrot‑ nie nagradzany na znaczącej wystawie Rzeźba Roku, nagrodami Ministra Kultury i Sztuki, Krzy‑ żem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski Polo‑ nia Restituta, Złotym Medalem Gloria Artis, Zło‑ tym Laurem Fundacji Kultury Polskiej, Medalem Komisji Edukacji Narodowej i wieloma innymi, których pięknym zwieńczeniem było otrzymanie tytułu Profesora Honorowego Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie w 80. rocznicę urodzin Artysty. Bezgranicznie zaangażowany w pracę dla Akademii i studentów prowadził swoją szkolę bezkompromisowych działań na wielu polach. Zdeterminowany w działaniu na rzecz jakości, uczciwości i szczerości w sztuce, a jednocześnie tak niezwykle wrażliwy przyciągał rzesze stu‑ dentów, zabiegających usilnie o możliwość stu‑ diowania pod jego kierunkiem. Realizował prace głównie w drewnie, a ostatnie lata przyniosły niezwykły wręcz roz‑ kwit sił twórczych, co zaowocowało wieloma


Publikacje

znakomitymi realizacjami rzeźbiarsko‑malar‑ skimi. Głośnym echem odbiła się retrospektywna wystawa w Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku w 2007 r., gdzie zaprezentował prace zarówno z wczesnego okresu, jak i najnowsze, w tym kilka‑ dziesiąt obiektów przestrzennych, płaskorzeźb, reliefów, kolaży, małych formy rzeźbiarskich. Wystawa przyniosła nie tylko uznanie dla wartości artystycznych tego dorobku, utrwaliła jego miejsce w polskiej rzeźbie, ale też potwier‑ dziła wierność Artysty wobec sztuki i własnej koncepcji artystycznej, która przetrwała dzie‑ sięciolecia. Jakże aktualnie brzmią dziś słowa Andrzeja Pollo z 1976 r.: „[…] Stefan Borzęcki wybrał drogę ukształtowaną z ducha współ‑ czesnej inżynierii mentalnej i psychicznej, prowadzącej poprzez rozumienie praw natury i próbę jej interpretacji modelowej, opuszczając wygodne wzory, niechybność sukcesu i społecz‑ nego aplauzu towarzyszącego nieodmiennie każdemu zręczniejszemu imitatorstwu; poszedł drogą pracy, głębokiej, pełnej skupienia i powagi, zmierzając prosto ku własnej koncepcji kreacji”. Nie sposób dzisiaj policzyć, jak wiele wystaw ostatnimi laty (w Polsce i za granicą) zostało przy‑ gotowanych w oparciu tylko o dzieła premierowe, w wieku dojrzałym, dodajmy – który utożsa‑ miany jest raczej z okresem podsumowań, reflek‑ sji nad własną drogą. Profesor po raz kolejny, do końca wyznaczał nam kierunki i oryginalne odsłony rzeczy skądinąd znanych, potwierdzał i udowadniał swój niekwestionowany autory‑ tet. Pozostawił wielu artystów, którzy kształtują obecny wizerunek rzeźby jako myśli o formie i przestrzeni, ale przede wszystkim pozosta‑ wił niedokończone dzieła, które nadal czekają w pracowni przy ul. Emaus na jego mistrzowski, twórczy dotyk.

Stanisław Batruch (1935–2015)

Stanisław Tabisz Artysta malarz, profesor krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Człowiek niezwykłej witalności, męskiej postawy i serdecznego, przyjacielskiego usposobienia. Był znakomitym artystą zakocha‑ nym w malarstwie, wspaniałym nauczycielem i pedagogiem. Jego malarstwo zrodzone było z bogactwa naturalnych form, ze zjawiskowej obserwacji świata. Najważniejszymi środkami wyrazu dla artysty pochodzącego z podkarpac‑ kiego Zagórza były kolor i materia. Z jednakowym upodobaniem podejmował motywy pejzażowe, jak i figuralne. Pamiętam swoje pierwsze spotkania z prof. Stanisławem Batruchem w pracowniach malar‑ stwa na Wydziale Grafiki ASP w Krakowie. Byłem asystentem śp. prof. Zbysława M. Maciejew‑ skiego, spoczywającego dziś na salwatorskim cmentarzu. Prof. Stanisław Batruch prowadził sąsiednią pracownię malarstwa dla grafików. Spotykaliśmy się w przerwach korekt, po zaję‑ ciach, na wernisażach, również w jego pracowni przy ul. Szewskiej, rozprawiając bardzo intensyw‑ nie o sztuce, zwłaszcza o malarstwie. Wspominam tamte lata, bo wiele mi one dały, wiele nauczyły w swej życzliwej konfrontacji

i wymianie poglądów, doświadczeń, zapatrywań. Profesor Stanisław Batruch był bardzo rzetelnym pedagogiem, artystą malarzem osiągającym wiele sukcesów. Otrzymywał nagrody za swoją twór‑ czość zarówno w Polsce, jak i za granicą. Jego obrazy zdobią prywatne kolekcje w wielu kra‑ jach Europy, ale zostały też pozyskane do wielu kolekcji muzealnych. 23 ix 2015 r. na salwatorskim cmentarzu pożegnałem prof. Stanisława Batrucha w imie‑ niu całej społeczności pedagogów, pracowników i studentów Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie. Pożegnałem naszego zasłu‑ żonego dla Akademii artystę i pedagoga, star‑ szego kolegę malarza, krajana i przyjaciela… Profesor Stanisław Batruch pozostanie z nami zawsze w naszej pamięci. Jego obrazy na trwałe weszły do skarbca polskiej sztuki, również do najwrażliwszych obszarów naszej wyobraźni. Jego wiara w uniwersalne środki wyrazu i promieniowanie malarstwa oraz peda‑ gogiczne wymagania, rozwijające zmysł koloru i formy Jego studentów, będą zawsze świadec‑ twem poważnego oraz odpowiedzialnego podej‑ ścia do sztuki, która niejednokrotnie rodzi się przecież z zupełnie nieprzewidywalnych i ducho‑ wych źródeł. 159


Publikacje

Jan Tyszler Wieluń i pamięć Autobiografia absolwenta krakowskiej asp – rocznik 1933 Wieluń i pamięć Jana Tyszlera (rocznik 1933) to książka szczególna. Co więcej, nie tak wcale łatwo na nią trafić. Dzieje się tak dlatego, że wydawcą jest Muzeum Ziemi Wieluńskiej w Wieluniu i tam tylko można książkę zamawiać. Sześcioletni Janek Tyszler przeżył wybuch wojny w Wieluniu, która to miejscowość jako pierwsza padła ofiarą II wojny światowej, zaata‑ kowana i zbombardowana przez niemieckie sztu‑ kasy 1 IX 1939 r. o godzinie 4.35. Na początku książki poznajemy młodość Tyszlera, którą spę‑ dził w Wieluniu – stąd pierwszy człon tytułu – później autor przenosi nas w inne miejsca. Nie‑ zależnie od tego, że książkę świetnie się czyta, stanowi ona również prawdziwą kopalnię wie‑ dzy o 85 minionych latach. Dla nas interesujące są przede wszystkim kulisy życia studenckiego na krakowskiej ASP, gdzie Jan Tyszler studiował na Wydziale Grafiki w latach 1952–1958. Mało tego. Wcześniej, wraz z Romkiem Polańskim, uczęszczał do Liceum Plastycznego w Krakowie (poświęcono temu obszerny rozdział), miesz‑ czącego się w budynku na rogu ulic Urzędniczej i Lea, rzut kamieniem od domu studenckiego ASP. Dyrektorem Liceum był wówczas legendarny

wykładowca historii sztuki na ASP, Włodzimierz Hodys. Jan Tyszler skończył także łódzką fil‑ mówkę, gdzie studiował zresztą razem z Polań‑ skim, a później długie lata pracował w Telewizji Polskiej. Autor tak podsumowuje swoje wspo‑ mnienia, mając na myśli przyjaźń z Polańskim: „Dziś, z perspektywy czasu, patrząc wstecz rozumiem, jakie znaczenie miała dla nas tamta krakowska epoka. Jak wielki wpływ wywarła na kształtowanie się naszego «ego». Nikt nam nie słał płatków róż pod nogi. Byliśmy zdani na własne siły, wychowywaliśmy się sami i sami decydowaliśmy o własnym losie”. Muzeum Ziemi Wieluńskiej w Wieluniu (zamówienia: mzw@poczta.onet.pl) Wieluń 2015 format: 24,5 × 18 cm stron: 283 + fotografie cena: 35,00 zł oprawa: twarda

www.wydawnictwo.asp.krakow.pl

www.wiadomosciasp.pl Wydawca: Akademia Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie Redaktor naczelny: prof. Stanisław Tabisz, rektor ASP w Krakowie Kierownik Wydawnictwa ASP: Jacek Dembosz, redakcja@asp.krakow.pl Zespół redakcyjny: prof. asp Barbara Ziembicka, dr hab. Kinga Nowak, prof. Janusz Krupiński, prof. asp Łukasz Konieczko, mgr Jacek Dembosz, mgr Michał Pilikowski, mgr Michał Bratko. wiadomosciasp@asp.krakow.pl, tel. 122992045

160

Wiadomości asp /72

Projekt i skład: Michał Bratko mbratko@asp.krakow.pl Layout: Jakub Sowiński (Biuro Szeryfy) Złożono krojem: Unit Slab Korekta redakcyjna: Lucyna Sterczewska Korekta: Adam Wsiołkowski Nakład: 1400 egz. ISsN 1505–0661

Wiadomości asp w Krakowie Dołącz do nas na Facebooku

Akademia Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie pl. Matejki 13, 31-157 Kraków tel. 12 299 20 00, 12 422 09 22 fax 12 422 65 66 Rektor prof. Stanisław Tabisz Prorektor ds. Nauki i Spraw Zagranicznych prof. Piotr Bożyk Prorektor ds. Studenckich dr hab. Jan Tutaj Kanclerz dr Jolanta Ewartowska Wydział Malarstwa Dziekan dr hab. Piotr Korzeniowski Prodziekan dr hab. Witold Stelmachniewicz pl. Matejki 13, 31-157 Kraków tel. 12 299 20 31 Wydział Rzeźby Dziekan prof. Józef Murzyn Prodziekan prof. asp Ewa Janus pl. Matejki 13, 31-157 Kraków tel. 12 299 20 37 Wydział Grafiki Dziekan dr hab. Krzysztof Tomalski Prodziekan dr Tomasz Daniec ul. Humberta 3, 31-121 Kraków tel. 12 632 13 31, 12 632 48 96 ul. Karmelicka 16, 31-128 Kraków tel. 12 421 43 82 Wydział Architektury Wnętrz Dziekan dr hab. Beata Gibała‑Kapecka Prodziekan dr hab. Joanna Kubicz ul. Humberta 3, 31-121 Kraków tel. 12 632 13 31, 12 632 48 96 Wydział Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki Dziekan dr hab. Marta Lempart‑Geratowska Prodziekan dr Jarosław Adamowicz ul. Lea 29, 30-052 Kraków tel. 12 662 99 00 Wydział Form Przemysłowych Dziekan prof. Andrzej Ziębliński Prodziekan dr Anna Myczkowska‑Szczerska ul. Smoleńsk 9, 31-108 Kraków tel. 12 422 34 44 Wydział Intermediów Dziekan prof. Artur Tajber Prodziekan dr hab. Mariusz Front ul. Marszałka Józefa Piłsudskiego 38 31-111 Kraków tel. 12 299 20 37 intermedia@asp.krakow.pl Biblioteka Główna Dyrektor mgr Jadwiga Wielgut‑Walczak ul. Smoleńsk 9, 31-108 Kraków tel. 12 292 62 77 w. 35

Korespondenci wydziałowi: dr hab. Kinga Nowak – Wydział Malarstwa dr Janusz Janczy – Wydział Rzeźby dr Agnieszka Łukaszewska – Wydział Grafiki mgr Joanna Łapińska – Wydział Architektury Wnętrz mgr Joanna Hedrick – Wydział Konserwacji mgr Anna Szwaja – Wydział Form Przemysłowych mgr Mariusz Sołtysik – Wydział Intermediów Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych, zastrzega sobie prawo do skracania i redagowania nadesłanych tekstów.


↗ Stanisław Tabisz Aniołek świąteczny 18 × 12,5 cm rysunek piórem na papierze

Do imprez wystawienniczych organizowanych cyklicznie, w ramach projektu Przestrzeń dla sztuki, we współpracy z Nowohuckim Centrum Kultury oraz Agencją Artystyczną GAP działającą przy Uniwersy‑ tecie Ekonomicznym w Krakowie, należy wystawa Janusz Tarabuła i ii Grupa Krakowska. Otwartej

ale przede wszystkim prowadzi podstawowy dla swej

16 xi 2015 r. w Galerii Promocyjnej oraz w Gale‑

misji proces edukacji oraz ciągle poprawia infrastruk‑

rii Wydziału Malarstwa ekspozycji towarzyszyło

turę, w której ten proces się odbywa. Z ważniejszych

obszerne wydawnictwo zawierające monograficzne

inicjatyw: jesteśmy aplikującymi udziałowcami unij‑

materiały dotyczące dorobku twórczego Janusza

nego projektu termomodernizacji naszych budynków,

Tarabuły, emerytowanego pedagoga Akademii, oraz

w tym nowo zakupionego budynku przy ul. Syro‑

historyczne dane, a także fotografie z działalności

komli 21. Wynajmujemy dodatkowe powierzchnie dla

ii Grupy Krakowskiej. To była trzecia wystawa przy‑

Wydziału Rzeźby oraz Wydziału Konserwacji i Restau‑

gotowana wspólnie z naszą Akademią przez wyżej

racji Dzieł Sztuki. Wielkimi krokami zbliża się jubi‑

wymienione instytucje.

leusz 200‑lecia Akademii przypadający na 2018 rok.

Kolejną ważną imprezą, której wernisaż odbył

Specjalnie powołany Zespół Programowy stworzył

się 24 xi 2015 r. w Galerii Akademia w Bronowicach,

już scenariusz obchodów jubileuszu. Będą okoliczno‑

była wystawa W kręgu Maciejewskiego. Zmarły przed‑

ściowe wydawnictwa, wystawy, koncerty, sympozja,

wcześnie (w 1999 r.) prof. Zbysław M. Maciejewski,

imprezy sportowe, specjalne uroczystości i spotkania…

prowadząc pracownię malarstwa II na Wydziale Gra‑

Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia

fiki, wykształcił wielu znakomitych malarzy. Kura‑

oraz nadchodzącego Nowego 2016 r. pragnę złożyć

torzy wystawy: Adam Marczukiewicz oraz Andrzej

wszystkim pedagogom i studentom, pracownikom

Borowski, byli uczniowie prof. Z. M. Maciejewskiego

Akademii oraz naszym wiernym przyjaciołom, a także

zaprosili do prezentacji swoich prac 15 absolwen‑

czytelnikom „Wiadomości asp” najserdeczniejsze

tów Wydziału Grafiki działających twórczo w zakresie

życzenia wszelkiej pomyślności, zawsze twórczego

malarstwa. Wystawa, poza świetnymi obrazami, daje

i optymistycznego zapału do pokonywania wielu

nam pogląd na dalszy rozwój artystyczny naszych

spraw i problemów, jakie przed nami stawia życie, jak

absolwentów oraz przybliża wiedzę o ich losach

najwięcej zdrowia i miłości od najbliższych, wspania‑

po ukończeniu studiów. Akademia, rzecz jasna, nie zajmuje się tylko organi‑ zowaniem imprez artystycznych, sympozjów i wystaw,

łej atmosfery przy świątecznych stołach oraz szczę‑ śliwego nowego 2016 roku! Niech się nam wszystkim wspaniale darzy! 3


4

Wiadomości asp /72


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.