Nr 11-12 (130) LISTOPAD-GRUDZIEÑ LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2013
BEZPŁATNE PISMO BEZP£ATNE
www.wiadomoscihandlowe.pl
ISSN 1643-8787
Nakład: 80 000 egz. Nak³ad:
ZMIANA POKOLENIOWA W POLSKIM HANDLU
Czas, żeby młodzi przejęli stery Pokolenie pionierów, którzy na początku lat 90. budowali polski handel detaliczny, zbliża się do emerytury. Do głosu dochodzi młoda generacja. Na naszych oczach powstają pierwsze handlowe „dynastie”. Ale o następców niełatwo.
W
spółczesny wolnorynkowy handel detaliczny wyrósł w zasadzie na gruzach spółdzielczo‑państwowego monopolu. Jeśli zatem dziś jakiś kupiec powołuje się na rodzinne tradycje, ma na myśli raczej fakt, że któ‑ reś z rodziców pracowało w handlu „uspołecznionym”, względ‑ nie prowadziło mały warzywniak lub stragan typu „szczęki” na targowisku. Rodów kupieckich po prostu w Polsce nie ma. Nie ma też firm handlowych o wielopokoleniowym dorobku, o którego zachowanie dbałaby cała rodzina, a przede wszyst‑ kim brakuje wypracowanych metod i standardów sukcesji. To wszystko dopiero się tworzy – na naszych oczach.
Pełnoprawny członek rodzinnego „zarządu”
Fot. Konrad Kaszuba
Szczepaniakowie prowadzą mikrosieć pięciu sklepów w Głownie i Strykowie w pobliżu Łodzi. W planach jest szó‑ sty. Firmie nadal szefuje pan Piotr. Od wielu lat pomaga mu żona Bożena, z zawodu nauczycielka. Bardzo lubiła swoją pracę, gdy jednak przedsiębiorstwo się rozrosło, aktywnie włączyła się do zarządzania. Ich 26‑letni syn Łukasz „od za‑ wsze” wiedział, że będzie kupcem. Zaczynał od układania towaru na półkach, obserwował pracę sklepu, uczył się i stop‑ niowo wdrażał do kolejnych czynności. Kierunek studiów
26‑letni Łukasz Szczepaniak „od zawsze” wiedział, że będzie kupcem
Dramat braku następcy W najgorszej sytuacji są ci kupcy, którzy nie mają komu przekazać firmy, co zdarza się niestety dość często. Większą część zawodowego życia poświęcili na prowadzenie sklepu, utrzymywali z niego rodzinę, angażując wszystkie siły. Teraz mają dylemat: sprzedać w obce ręce dorobek życia, czy doczekać emerytury i zwinąć interes? Przed taką decyzją stoi pan Zbigniew, kupiec z podłódzkiego miasteczka: – Córka jedynaczka wyszła za mąż za prawnika, który znalazł dobrą posadę
Dalszy ciąg na stronie 16
– informatyka w zarządzaniu – wybrał już pod kątem przydat‑ ności w pracy. Obecnie jest pełnoprawnym członkiem zgra‑ nego rodzinnego „zarządu”. – Zaczynałem sam, ale w miarę rozwoju firmy wszyscy musieli się zaangażować – opowiada pan Piotr. – Żona odpowiada za niektóre kategorie towarowe i nadzoruje część prac ogólnych. Łukasz stopniowo staje się głównym menadżerem, chociaż w naszym przypadku trudno mówić o jakimś sztywnym podziale obowiązków. Tworzymy zespół zgodnie współpracujący i uzupełniający się. Prowadzenie firmy handlowej to zajęcie całodobowe, niezwykle absorbujące. Nawet w domu, przy rodzinnym obiedzie, nie udaje nam się uniknąć rozmów o pracy. Na szczęście domowe narady mają konstruktywny charakter. Kluczowe decyzje podejmujemy jed‑ nogłośnie – uśmiecha się kupiec. – Dla mnie chyba najtrudniejszym zadaniem było wyrobie‑ nie w sobie systematyczności, konsekwencji oraz wytrwałości – opowiada Łukasz. I dodaje: – Prowadzenie sklepu oznacza podejmowanie każdego dnia setek drobnych decyzji, wykony‑ wanie mnóstwa powtarzalnych działań. Przykładowo, dzisiaj tylko do jednego sklepu weszło 16 palet towaru, a każda pozycja asortymentowa wymaga wykonania nawet do dziewięciu róż‑ nych czynności. To nie jest proste kup‑sprzedaj. Jeden karton papierosów ma wartość ponad 3000 zł. Błąd może słono koszto‑ wać, dlatego dla mnie kluczowymi kwestiami są odpowiednia komunikacja i obieg informacji. Jak chętnie przyznaje pan Piotr, kompetencje i wiedza Łuka‑ sza szybko rosły i dziś jest on już wytrawnym handlowcem: – Najbardziej jestem dumny z tego, że widzę w synu poczucie odpowiedzialności za firmę, za pracowników, za nasz wspólny dorobek. Mam godnego następcę.