Nr 5 (135) MAJ 2014
BEZP£ATNE PISMO BEZPŁATNE
www.wiadomoscihandlowe.pl
ISSN 1643-8787 1643-8787 ISSN
Nak³ad: 80 000 egz. Nakład:
MARKI WŁASNE W MAŁYM SKLEPIE
Walczą z dyskontami
ich bronią
Przez lata właściciele tradycyjnych sklepów narzekali na produkty marek własnych, które w dużej mierze przyczyniły się do sukcesu dyskontów. Dziś drobni detaliści walczą z najgroźniejszym wrogiem jego bronią. Często z pomocą dystrybutorów rozwijających sieci franczyzowe.
N
ajbardziej brakowało mi atrakcyjnej oferty w segmencie ekonomicznym, z pomocą której mógłbym powalczyć z mnożącymi się dyskontami. Przy wsparciu Specjału i współpracującej z nim firmy TopFood wypromowałem marki własne. Dziś odpowia‑
jakość tych produktów wyraźnie odbiegała od jakości markowych wyrobów, nie odniósłbym sukcesu. Ważny jest też serwis – operator gwa‑ rantuje mi wymianę przeterminowanych pro‑ duktów, a w przypadku nietrafionego zakupu zawsze jakoś rekompensuje mi stratę.
Marki własne muszą być przede wszystkim w artykułach podstawowych, dobrze rotujących, których ceny klienci pamiętają
Fot. TopFood
dają one za ponad połowę obrotów produktów spożywczych! – mówi Marek Pawełko, pro‑ wadzący Delikatesy Jantar w sieci Nasz Sklep Premium w Stubnie koło Przemyśla. I dodaje: – Dobra cena końcowa to nie wszystko. Gdyby
Detalista ma w ofercie prawie 3500 indeksów, z czego marki własne to 200 SKU, czyli niecałe 7 proc. Mimo to w przypadku niektórych ka‑ tegorii produkty markowe są tylko tłem dla marek Specjału – PL (niskocenowa) i Premium Znalezienie tradycyjnego sklepu uzyskującego na markach własnych 20‑30 proc. obrotu nie jest dziś problemem
(średnia półka). – Makaron PL mam po 1,19 zł, zaś Premium po 1,49 zł. Tygodniowo sprzedaje się po kilkadziesiąt opakowań – opisuje Pa‑ wełko. Działający we wsi od jakiegoś czasu Carrefour Express wciąż ma pod górkę.
Skuteczniejsze niż gazetki
Znalezienie tradycyjnego sklepu robiącego na markach własnych 20‑30 proc. obrotu wcale nie jest dziś problemem. – Błędem jest utoż‑ samianie produktów private labels wyłącznie z pierwszą ceną. Możemy z nich skorzystać w celu dostosowania oferty do konkretnych oczekiwań klientów, poprzez zaoferowanie produktu w innej gramaturze lub pojemności, czy w konkretnych smakach, a także w różnych cenach – zauważa Maciej Kraus, dyrektor w firmie FernPartners, specjalista od cen. Przytacza przykład Tesco w Wielkiej Brytanii, które ma aż 17 marek własnych – często to właśnie wśród nich można znaleźć najtańszy i najdroższy produkt w sklepie. Atutem marek własnych jest też lepsza marża niż w przypadku artykułów markowych. Bywa, że takie wyroby skuteczniej przyciągają do sklepu klientów niż gazetki promocyjne. – Moi klienci, osoby starsze, gdy coś już sprawdzą, trzy‑ mają się tego i kupują upatrzone wyroby marek własnych, nawet gdy za te same pieniądze mo‑ gliby mieć markowy produkt z promocji – mówi Marek Pawełko. Jak informuje Alfred Kubczak z Jeronimo Mar‑ tins Polska, private labels stanowią dziś 60 proc. oferty Biedronki. Jeszcze kilka lat temu było ich znacznie więcej. i właśnie na marce własnej dyskonty zbudowały w Polsce aktualną pozycję rynkową, a dopiero później zaczęły poszerzać asortyment o wyroby markowe. Dalszy ciąg na stronie 8