God Country #1

Page 1



„Gniew boży na razie leży uśpiony. Zakryty został milion lat przed nastaniem człowieka i tylko ludzka moc może go obudzić. Piekło nie zapełniło się jeszcze nawet w połowie. Usłyszcie moje słowa. Niesiecie na obczyznę wojnę rozpętaną przez szaleńca. Obudzicie nie tylko psy”. Cormac McCarthy

„Krwawy południk albo wieczorna łuna na Zachodzie” w przekładzie Roberta Sudóła


Opowieść tę powtarza się w mojej rodzinie od pokoleń...

Z tego co wiem, jest prawdziwa. Ale nie było mnie tam, więc głowy nie dam.


Oddam ją najlepiej jak umiem. Tak jak ją usłyszałem.

Zaczyna się tak...


DAWNO TEMU W ZACHODNIEJ CZĘŚCI TEKSASU ROZPĘTAŁA SIĘ BURZA...

Cześć, szeryfie. Przyjechaliśmy tak szybko, jak się dało. Musieliśmy jeszcze odebrać Deenę ze szkoły. Czy on...

Twojemu ojcu nic się nie stało, Roy.

Miło cię widzieć, Janey. Co u małej? Ma na imię Deena, tak?

Wejdziecie do środka i...

Dobrze, dziękuję.

Zro... zrobił komuś krzywdę?

Cóż... Może pogadamy w środku, Roy? Tak chyba będzie najlepiej.


Janey? Kochanie? Zaraz wracam, dobra?

Dobra.

Może też wejdziecie do środka... chyba będzie padać...

Wszystko gra, Roy.

Problemy z żoną? Heh, znam to. Nie martw się, chłopcze. To tylko...

Szeryfie...

...co się stało?

Było źle. Eee... Emmett kręcił się w pobliżu autostrady.

Nie powinien mieć sił, żeby tak daleko dojść...

Wiem. Nie mam pojęcia, jak tego dokonał, ale... słuchaj...

Musisz pomyśleć o umieszczeniu go w miejscu, gdzie ktoś będzie miał go na oku.

Lepiej nie będzie.

Nie oddam ojca do domu starców.


Chłopcze, jeden z moich zastępców musiał zagrozić mu bronią.

Drugiemu złamał szczękę, Roy. Zdołałem zaciągnąć go do radiowozu dopiero z pomocą dwóch innych dorosłych facetów.

Co?

Trzeba coś wymyślić... to nie...

Boże, nie... Słuchaj, naprawdę się staramy...

Roy, mój ojciec miał to samo. Przykro mi...

...ale chorych na Alzheimera nie obchodzą twoje starania.

Twoja mama, świeć Panie nad jej duszą, gdy jeszcze tu była, potrafiła go uspokoić...

Będzie tylko gorzej... W końcu zrobi komuś krzywdę.

Ale ty... Przeprowadziłeś się tu z rodziną, ile, osiem miesięcy temu?

Wówczas będę musiał zareagować. A Bóg mi świadkiem, że nie chcę...

COŚCiE ZA JEDNi?! CO ROBiCiE W MOiM DOMU?!


Szlag... Tato... To tylko ja... Ro...

CO WY, KURWA, ROBiCiE W MOiM DOMU?! ELiZABETH?!

ELiZABETH, WEZWiJ POLiCJĘ! Tato... Do diabła, to ja, twój syn. Opiekuję się...

TO MÓJ DOM! CHOLERNi ZŁODZiEJE! MÓJ DOM!

Deena, skarbie, zaczekaj...

idę do dziadka!

MÓJ!


SPiEPRZAJCiE sTĄD!

Słyszycie?! Bo was pozabijam! Dee, nie!

POZABiJAM WAS!

ZABiJĘ WAS WSZYSTKiCH!

Jane, zaczekaj! Nie! Dość tego!


Janey! Przepraszam... Ej!

Czy ty...

Dokąd jedziesz?

Wyjeżdżam stąd, Roy! Nie spędzę kolejnej nocy z tym człowiekiem!

Przestań! Wyjeżdżam, zanim ten szaleniec powie coś jeszcze przy naszym dziecku...

On jest chory...

To jakiś obłęd!

Ej! Jedziesz z nami?

Nie znasz go...

To dobry człowiek.


Dobra.

Tak po prostu wyjedziesz?

Jestem jego synem, na miłość boską! Mam pozwolić mu umrzeć?!

Zaczekaj. To niesprawiedliwe! On ma tylko mnie... Potrzebuje mnie!

My też!

UUUAA!

Potrzebujemy cię, Roy. Córka cię potrzebuje.

Dobrze nam się żyło, pamiętasz? Radziliśmy sobie w Austin! A ty przywiozłeś nas tutaj, żebyśmy patrzyli jak ten przepełniony nienawiścią starzec umiera. To jest niesprawiedliwe!

Kocham cię... My cię kochamy... ale to już nie jest twój dom. Pogódź się z tym.


Jane, proszę... ja nie...

Chłopcze, namówiłem go, żeby się położył, ale... Cóż...

Co zamierzasz? Mogę kogoś po niego przysłać wieczorem, jeśli...

Nie.

Zostanę z nim.


NOCĄ...

Somethin’ gotta give... yeah something gotta go!

An’ like a vampire over the broadway, it showed no moral code!

it’d take out a mighty church of gawd! And leave a honky-tonk by the road!

And tiny creatures went flying, right outta prairie dog town!

Smack up against the great plains life, little...

Little bones in the rain fallin’ down...*

* Terry Allen "Lubbock Tornado”. Piosenka opowiada o wyjątkowo niszczycielskiej trąbie powietrznej, która spustoszyła miasto Lubbock w Teksasie w 1970 r. (przyp. tłum.)

Jak wspominałem, rozpętała się burza.


Niepodobna do żadnej wcześniejszej... ani późniejszej.

Zjawiła się znikąd. i coś ze sobą przyniosła.

Syreny ostrzegające przed tornadami rozległy się zbyt późno, żeby kogoś ostrzec, ale wyły.

N-nie!

Che, che... Odpowiada wam pogoda?

Jęczały i zawodziły przez deszcz i grzmoty...

Przed czym tak uciekacie...

Do-dobry Boże...


...niczym biblijne trąby.

O Boże...

Trzymaj się!


UUUAA!

Dee, skarbie...


Ach!

Tato!


TAAAT O!!!


Och... O nie...

Deena, skarbie, zostań tu...

Deena?!

NiE!

tatusiu!

tatusiu?

Już sam fakt, że Roy, czy ktokolwiek inny w tym miasteczku, przetrwał tę burzę, stanowiłby temat nielichej opowieści.

Ale, jak wspomniałem... ta trąba powietrzna była wyjątkowa.

Hej, malutka...

i nie przybyła sama...


Stwór, który z niej wypełzł miał sześć metrów wzrostu. Tak mówią. Demon. Prawdziwy demon.

Roy!

Mam cię. Jestem przy tobie.

Ale... i to jest najlepsze... ten demon wdepnął w niezłe gówno.

Bo widzicie, Roy... cóż, Roy był poczciwcem w ciężkiej sytuacji. Robił, co mógł. Ale nie był typem wojownika.

A ojciec Roya?

Do diabła, zapytajcie kogokolwiek w wielkim stanie Teksas, a wszyscy powiedzą wam to samo...


Emmett Quinlan był bogiem.


Miecz nazywał się... bo oczywiście miał imię... Valofax. Przebył tę burzę ścigając demona i sprawił, że Emmett znów stał się sobą.

Tak długo, jak Emmett go dzierżył... dotykał...

...czuł się dobrze. Ta-tato.

Roy? Pamiętam...

Kiedy ja się tak cholernie zestarzałem?

Dziadek!


Czy...

Powiedziałaś "dziadek”?

Bóg mi świadkiem, że to nie miało trwać wiecznie.

Ani zbyt długo...

Nikt nie miał pojęcia, co ich czeka... Co jeszcze zmierzało w ich kierunku...


Jeszcze nie stanęli u wrót piekieł.

Nie odnaleźli prawdziwego zła w sercu umierającej gwiazdy.

Nie walczyli, nie przegrali, nie...

Cóż, nie uprzedzajmy faktów.

Jak wspomniałem... tę opowieść przekazywano z pokolenia na pokolenie...

Założę się, że za każdym razem robi się dłuższa. Ale to nie zmienia faktu, że jest prawdziwa.

A zaczęła się tutaj. Od burzy, od starca, od jego rodziny, od demona...

...od pradawnego, niezniszczalnego, zaczarowanego miecza długości trzech i pół metra...


...i od boga, który chciał go odzyskać.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.