Bóg stał się człowiekiem

Page 1


BÓG stał się człowiekiem


Redakcja Agnieszka Ćwieląg-Pieculewicz Korekta Magdalena Mnikowska Redakcja techniczna i przygotowanie do druku Anna Olek Projekt okładki Artur Falkowski Na okładce Sandro Botticelli, Madonna z Dzieciątkiem

Imprimi potest Przełożony Generalny ks. Kazimierz Radzik CSMA Marki, 25.04.2014. L. Dz. 152/139/14

© 2014 Wydawnictwo SALWATOR

ISBN 978-83-7580-405-8

Wydawnictwo SALWATOR ul. św. Jacka 16, 30-364 Kraków tel. (12) 260 60 80, faks (12) 269 17 32 e-mail: wydawnictwo@salwator.com www.salwator.com


Wprowadzenie

Bóg stał się człowiekiem! To największe wydarzenie w historii całego stworzenia i kosmosu. Syn Boży, prawdziwy Bóg, stając się człowiekiem, w sposób ludzki, widzialny ukazał nam niewidzialnego Boga, który z miłości zbawia wszystkich ludzi. Przyszedł, aby swoją śmiercią zwyciężyć naszą śmierć i przywrócić nam utracone życie. Chrystus, będąc człowiekiem, przechodził przez wszystkie etapy ludzkiego rozwoju. Inaczej byłby człowiekiem uprzywilejowanym albo nadczłowiekiem, czemu przeczą teksty Pisma Świętego. Jezus przychodzi na świat jako prawdziwy Syn Maryi Niepokalanej, prawdziwy człowiek, a jednocześnie jest Bogiem. Przychodzi jako dar Ojca, którego nam objawia. Tylko Bóg może mówić w sposób właściwy o Bogu i objawiać Go swoim życiem i zachowaniem. Anioł Gabriel mówi do Maryi: „Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus” i dodaje: „Święte (dziecię), które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym” (Łk 1,31.35). Gdy po dziewięciu miesiącach Maryja urodziła w Betlejem niemowlę, ewangelista stwierdza: „porodziła swego pierworodnego Syna” (Łk 2,7). Właścicielem człowieczeństwa Chrystusa jest Syn Boży, dlatego ziemskie czynności Jezusa posiadają wartość Boską. Używając narzędzia swego człowieczeństwa, mógł nas wyzwolić z niewoli szatana i śmierci. Chociaż ciężkie i śmiertelne grzechy ludzi odłączają ich od Boga i przez nie skazują się na śmierć wiecz-

5


ną, jednak wynagrodzenie, jakie Chrystus złożył sprawiedliwości Bożej, posiada wartość nieskończoną. Ojciec Niebieski, posyłając na ziemię swego Syna, posłał nam uśmiech swej nieskończonej miłości i dobroci. Dlaczego powinniśmy się wgłębiać w tajemnicę Syna Bożego, który stał się człowiekiem? Aby zrozumieć Chrystusa, nie możemy pominąć Jego człowieczeństwa, które jest drogą do złączenia nas z Bogiem. Kochając kogoś, chcemy poznać jego życie, radości i smutki. Jeśli kochamy Chrystusa, to naszym naturalnym dążeniem powinno być pragnienie poznania tajemnic Jego życia w takim stopniu, w jakim jesteśmy w stanie to uczynić z pomocą Ducha Świętego. Jezus w każdym zachowaniu objawia nam Boga i mówi, jaki On jest. W ten sposób bardziej uświadomimy sobie pokorę i uniżenie Syna Bożego, który z miłości do Ojca i do nas, będąc nieskończonym Bogiem, zechciał się stać ograniczonym człowiekiem, posiadać cierpiętliwe ciało, wziąć na siebie nasze grzechy, poddać się męce, torturom i śmierci krzyżowej. Znając Jego uniżenie, bardziej zachwycimy się Jego nieskończoną miłością i będziemy Mu wdzięczni za Jego zbawcze dzieło. Jezus stał się człowiekiem dla naszego zbawienia, które, będąc Bogiem, zaplanował od zawsze. Jako prawdziwy człowiek jest dla nas wzorem i wskazuje nam, jak mamy realizować swoje człowieczeństwo. Nie wszystko było łatwe dla Chrystusa w Jego ziemskim życiu. Tak samo jak nas kosztuje wiele wysiłku i zaparcia wypełnienie Bożych przykazań, tak i On „nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał” (Hbr 5,8). Wiara mówi nam, że Jezus jest towarzyszem naszej ziemskiej próby. Jako Bóg utrzymuje nas w istnieniu, a jeśli żyjemy w przyjaźni z Nim, zamieszkuje w nas. W Eucharystii ciągle uobecnia swą ofiarną miłość i daje się nam w Komunii św. Przygotował nam miejsce w niebie, a jeśli trwamy w zjednoczeniu z Nim, pod koniec naszej ziemskiej próby przyjdzie i weźmie nas, abyśmy byli tam, gdzie On jest (J 14,1-3). Poznając nieskończoną miłość Bożą, którą Jezus

6


Ogólne spojrzenie na Chrystusa-Człowieka

W tym i w następnym rozdziale niektóre myśli zaczerpnąłem z książki José Luisa Martina Descalzo, Vida y misterio de Jesús de Nazaret (Salamanca, 1996). To, że Syn Boży stał się człowiekiem, to wielki cud mądrości i wszechmocy Boga. Jezus jako człowiek podlegał prawom ludzkiej natury i wymogom ludzkiego wychowania. W Jego duszy przebywał Bóg, który dawał Mu udział w Boskim życiu i poznaniu. Jezus jako człowiek nie dziedziczył skłonności do złego i nie popełnił żadnego grzechu. Jego Dusza, mając bezpośrednią łączność z Osobą Syna Bożego i z Jego Boską naturą, oraz nie stawiając przeszkód działaniu Boga, otrzymywała wiedzę i poznanie Boskie. Kościół naucza: „Ludzka natura Syna Bożego, nie sama przez się, ale przez zjednoczenie ze Słowem, poznawała i ukazywała w sobie wszystko, co przysługuje Bogu. Przede wszystkim odnosi się to do wewnętrznego i bezpośredniego poznania, które Syn Boży, stawszy się człowiekiem, ma o swoim Ojcu. Syn ujawnił także w swoim ludzkim poznaniu Boską zdolność przenikania myśli ukrytych w ludzkich sercach” (KKK, 473). Jezus-Człowiek, dopiero po dojściu do pewnego stopnia psychofizycznego rozwoju, mógł po ludzku poznawać siebie i przekazywać nam prawdę, którą Ojciec Mu przekazywał. „Kościół doszedł w ciągu wieków do wyznania pełnej rze-

13


Jezus pociąga wszystkich do siebie

Jak wspomniano, Chrystus-Człowiek jest widzialnym objawieniem Ojca Niebieskiego. „Jeśli Mnie poznaliście, będziecie również znać mego Ojca” (J 14,7). Na sposób ludzki ukazywał Jego nieskończoną miłość i dobroć. Jest najpiękniejszym z synów ludzkich. Wielkie rzesze przychodziły, aby słuchać Jego nauki i błagać o uzdrowienie ze swych dolegliwości i chorób, jak mówi ewangelista, „litował się nad nimi, ponieważ byli jak owce nie mające pasterza” (Mk 6,34). Współczuł im i okazywał miłosierdzie, zaspokajał ich głód i leczył ich choroby. Jezus był mocny na duszy i na ciele. Według całunu turyńskiego miał 182 cm wzrostu. Wzrost przeciętnego żyda mieścił się w granicach 160-170 centymetrów. Można powiedzieć, że Chrystus, jak król Saul, przewyższał wszystkich o głowę. Miał dobre zdrowie fizyczne i psychiczne. Mahomet często chorował w swoim życiu. Budda w chwili, gdy opuszczał ten świat, był wyczerpany psychicznie. Jezus był człowiekiem mocnym, zachował świadomość do ostatniej chwili, gdy oddawał ducha w ręce swego Ojca. Do 30. roku życia pracował w Nazarecie, podczas publicznego życia wielokrotnie pieszo wzdłuż i wszerz przemierzał Palestynę. Zawsze był opanowany, skupiony i pełen spokoju. Dostrzegał ludzi wokół siebie i wczuwał się w ich potrzeby. Był człowiekiem, który wiedział, czego chce. Wykonywał wszystko ze swobodą i prostotą.

18


Niemowlęctwo Jezusa i Jego dzieciństwo

Ciągle na nowo trzeba podkreślać, że aby Syn Boży stał się prawdziwym człowiekiem, to – jak każde dziecko – powinien przejść wszystkie etapy rozwoju. Po cudownym poczęciu za sprawą Ducha Świętego, Jezus przez 9 miesięcy rozwijał się w łonie swej Niepokalanej Matki Maryi. Jako Bóg od zawsze zgodził się, aby w tym czasie być pozbawionym ludzkiej świadomości, choć w swej duszy wiedział, że jest Bogiem. Jakże wielka to tajemnica! Bóg zaufał Maryi i Ona zaufała Jemu! Wierząc, że poczęła Jezusa, jako człowieka, który jednocześnie był Bogiem, Synem Najwyższego, przez cały ten czas adorowała Go w sobie. Jaki to wielki wyrzut dla zniewolonych przez szatana ludzi, którzy uważają poczęte dziecko za zlepek komórek. Święty Jan Paweł II naucza, że Maryja była pierwszym żywym tabernakulum. Będąc całkowicie zanurzona w Bogu i prowadząc prosty i rozumny tryb życia, w niczym nie wpływała negatywnie na rozwój Jezusa w swym łonie. Być może ziemskie matki mogłyby lepiej opisać ten stan macierzyństwa, tęsknoty i oczekiwania na urodzenie się ich dziecięcia. My, mężczyźni, zamilknijmy, z pokorą i pełni wdzięczności za postawę Maryi, dołączmy się do Tej największej adoratorki naszego Zbawiciela. Podziwiajmy Syna Bożego, który przez ten czas pozbawił się ludz-

24


Dalsze wzrastanie i dojrzewanie Jezusa

Moglibyśmy zapytać: Jak zatem Bóg obecny w duszy rozwijającego się i wzrastającego Jezusa komunikował się z Nim-Człowiekiem? Ta komunikacja, jak wspomniano, zależała od Jego dojrzewania fizycznego i psychicznego. Jezus, jako Bóg, wiedział w swojej duszy, kim jest, po co przyszedł na świat, jednak, jako człowiek, musiał dojrzewać do ludzkiego zrozumienia i następnie do przekazywania ludziom tego, co Ojciec Mu polecił. Dusza i ciało człowieka tworzą jedność. Dusza Jezusa połączona z Bogiem wpływała na jedność Jego człowieczeństwa i w ten sposób chroniła Go przed niewłaściwym postępowaniem. Gdy ciało nie jest w pełni rozwinięte albo jest uszkodzone, zwłaszcza system nerwowy i mózg ‒ człowiek nie może zrozumieć siebie, innych ludzi i przekazać im swoich myśli. Musi świadomie, z czasem, osiągać tę jedność i jej pełnię osiągnie dopiero w niebie. Mały Jezus, choć posiadał tę jedność, to jednak bez fizycznego wzrastania i dojrzewania, opanowania mowy, języka aramejskiego, wytworzenia sobie pojęć, bez poznania zwyczajów i obowiązków religijnych – a to wymaga czasu – nie mógł po ludzku uświadomić sobie, a tym bardziej przekazać innym tego, co poznawał w swej duszy Boskim poznaniem. Wzrastając, poznawał również panującą w Izraelu kulturę i zwyczaje swego

29


ludu. Ewangelista, mówiąc o tym czasie wzrastania i dojrzewania Jezusa, pisze: „Dziecię zaś rosło i nabierało mocy” (Łk 2,40). Gdy zaś Jezus miał 12 lat, ewangelista zapisuje dosłownie: „Jezus wzrastał w mądrości i dojrzałości, i łasce u Boga i ludzi” (Łk 2,52). Może pewne porównania ułatwią nam zrozumienie tego dorastania i dojrzewania u Jezusa. Ktoś, kto posiada wiele informacji, nagle mdleje. Nie tylko, że w tym stanie nie ma świadomości i nie wie, kim jest i gdzie się znajduje, ale z powodu zaburzeń w mózgu stracił zdolność do przekazywania tych informacji. Jezus posiadał dobre zdrowie fizyczne, lecz Jego system nerwowy, a zwłaszcza mózg, musiał dojrzewać. Gdy obserwował i wchodził w zwyczaje codziennego życia mieszkańców Nazaretu, uczył się rodzimej mowy i tworzył pojęcia o otaczającym Go świecie, w Jego mózgu zapisywały się coraz to nowe połączenia nerwowe, które, jak wykazuje neurologia, tworzą się przez dalsze lata naszego życia. Jezus z latami stopniowo uzyskiwał tę sprawność. Użyjmy innego przykładu. Jedziesz do Anglii, lecz nie znasz tamtejszego języka. Cóż z tego, że posiadasz wiedzę, lecz nie posiadasz narzędzia, by przy jego pomocy przekazywać ją i komunikować się z drugimi. Potrzebujesz czasu, aby się nauczyć języka angielskiego. Jezus, chociaż posiadał Boską wiedzę, to jednak, aby przekazywać ją ludziom, musiał wzrastać fizycznie i opanować ludzkie sposoby do jej przekazywania. Jak każde dziecko potrzebował czasu, aby opanować rodzimy język, słownictwo, sposób wyrażania się i miejscowe obyczaje. Jako człowiek uczy nas cierpliwości, długomyślności. Mieszkańcy Galilei swoją wymową odróżniali się od mieszkańców Jerozolimy. Inne porównanie. Sławny profesor i uczony zaczyna cierpieć na sklerozę tak wielką, że nawet nie wie, jak się nazywa, kim jest i nie rozpoznaje swoich przyjaciół. Jego psychika została zachwiana zaburzeniami chorobowymi. Chrystus posiadał dobre zdrowie fizyczne i psychiczne, lecz potrzebował czasu, by wzrastać i dojrzewać, aby władze Jego duszy przy pomocy rozwiniętego

30


Sfera emocjonalnych przeżyć Chrystusa

Jak ukazują to ewangeliści, Jezus jako prawdziwy człowiek przeżywał różne stany uczuciowe. Radował się, smucił, odczuwał zmęczenie, głód i pragnienie, zachwycał się wiarą tych, którzy uwierzyli w Niego, skupiał się na modlitwie, płakał, błogosławił z czułością dzieci, okazywał gniew faryzeuszom i przywódcom religijnym Izraela, którzy mimo licznych Jego cudów nie wierzyli, że On jest Bogiem. Bojąc się cierpienia i czekającej Go męki i tortur, prosił apostołów w Ogrodzie Oliwnym, aby czuwali razem z Nim i modlili się. Okazywał miłosierdzie grzesznikom, których serca otwierały się z wiarą na Jego przebaczenie. Skruszonemu na krzyżu łotrowi przebaczył i zapewnił mu miejsce w swoim królestwie. Wczuwał się w ludzkie problemy, kłopoty i troski, uzdrawiał ludzi chorych, niewidomych, paralityków, głuchych i wypędzał złe duchy z opętanych. Miłując swoich uczniów i widząc ich niewłaściwe zachowanie, upominał ich i przestrzegał oraz wzywał do naśladowaniu Go. Miał grono wierzących i kochających Go przyjaciół i odwiedzał ich. Wzruszał się pięknością polnych kwiatów i Opatrznością swego Ojca w niebie, który troszczył się o ptactwo powietrzne. Zapraszał do przyjaźni z sobą i obiecywał swym przyjaciołom, że napełni ich serca radością i pokojem. Czytajmy Ewangelie i spotkamy się

36


z Jezusem, który odnosi się do wszystkich w prawdzie, ze szczerym uczuciem miłości, dobroci i współczucia. Spoglądając na dojrzewające łany zbóż, które przypominały Mu falujące w czasie ludzkie pokolenia, mówił uczniom, aby prosili Boga o duchowych żeńców, którzy zgromadziliby nowy Lud Boży w spichlerzu niebieskim Jego Ojca. Duch Święty ustami św. Pawła powie: „Miejcie w sobie takie usposobienie (myślenie, uczucie), jakie też było w Chrystusie Jezusie” (por. Flp 2, 5). Greckie wyrażenie touto froneite oznacza: tak myślcie, takie miejcie uczucia. Mamy zatem myśleć i mieć uczucia takie jak Chrystus. Ponieważ myśli Chrystusa i Jego odczucia zawsze były oparte na prawdzie, również i my powinniśmy opierać nasze myślenie, rozjaśnione przez wiarę, na prawdzie i przez nią oceniać i osądzać wszystkie nasze stany uczuciowe. Spoglądając na stany emocjonalne Pana Jezusa i na różne Jego przeżycia, nie zapominajmy, że On nie miał skłonności do złego. Zawsze widział swoje szczęście i zadowolenie w spełnianiu woli Ojca Niebieskiego. Wszystkie swoje myśli poddawał myśleniu Boga i do Niego, najwyższego Dobra kierował wszystkie swe czyny. Ponieważ ludzkie otoczenie, w którym przebywał podczas swego ziemskiego życia, było skłonne do złego, pełne słabości i ulegało atakom złego ducha – obecne pokolenie niewiele się różni od tamtego – nic dziwnego, że widząc opór ludzi przywiązanych do swego ziemskiego sposobu życia i stawiających opór w pójściu za głosem ukazywanej im prawdy – przeżywał różne stany duchowego bólu, smutku i rozgoryczenia. Dlatego tak często udawał się na modlitwę i w rozmowie z Ojcem Niebieskim Jego człowieczeństwo odzyskiwało pokój. Chrystus sprzeciwiał się temu, by widziano w Nim tylko człowieka lub proroka i by oddawano Mu chwałę, która należy się tylko Bogu. Gdy ludzie po rozmnożeniu chleba chcieli obwołać Go ziemskim królem, udał się na pobliskie wzgórze i długo modlił się. Przyjmował podziękowania i gesty uwielbienia tylko od tych, którzy wierzyli, że jest Bogiem. Odrzucił fałszywe współczucie

37


Jeszcze jedno spojrzenie na Jezusa-Człowieka

Dusza Jezusa, będąc złączona z Bóstwem Syna Bożego, jak już wspomniano, otrzymywała Boską wiedzę, lecz nie mogła jej wykorzystać dla swego człowieczeństwa i nie mogła też przekazywać jej drugim, dopóki nie dojrzało Jego ciało, nie wykształcił się mózg oraz nie rozwinęły się zdolności Jego ludzkiej duszy, które przyjmując materiał poznania zmysłowego, wykorzystują go do tworzenia pojęć. Z otrzymywanych częściowych wrażeń słuchu, wzroku, dotyku, smaku i węchu, dusza za pomocą władzy poznawczej rozumu tworzy pojęcia, które wyraża słowami. Dziecko widzi drzewo okryte owocami, słyszy szum kołysanych przez wiatr gałęzi. Mama zrywa jedno dojrzałe jabłko, dziecko dotyka je, czuje jego zapach, a zjadając je, doświadcza jego smaku. Matka wyjaśnia: To jest jabłoń, a to jest jabłko. Dziecko łączy te przeróżne wrażenia zmysłowe ze słowami: jabłoń, jabłko. Tak poszerza się świat jego poznania pojęciowego. Podobnie mały Jezus, krocząc z Maryją czy z Józefem pośród galilejskich pól pszenicy, jęczmienia i obserwując nabrzmiałe ziarnem kłosy, ubogacał swój umysł ich nazwami, które oni Mu podawali. Widząc małe drzewa oliwkowe i obok nich duże, pełne oliwek, zaczął sobie uświadamiać, że jak drzewko wyrasta na duże drzewo i wydaje owoce, On również stanie się dorosłym

60


Chrystus jest wzorem wzrastania do pełni

Święty Jan Paweł II mówi, że każde stworzenie zawiera w sobie dążenie do pełni. W ten sposób wzrastają rośliny, krzewy, drzewa, zwierzęta i ptaki, a osiągając wyznaczony im cel, wspomagają inne stworzenia. Wprawdzie zostaliśmy stworzeni jako osoby ludzkie, lecz nie jesteśmy w pełni dorośli i dojrzali. Od naszej pracy i współdziałania z Bogiem zależy osiągnięcie pełnej dojrzałości i miary uczestniczenia w życiu Boga. Mamy dążyć do swojej pełni. Chrystus zachęca nas: „Bądźcie więc tak doskonali, jak doskonały jest wasz Ojciec Niebieski” (Mt 5,48). Grecki wyraz teleios oznacza tego, kto osiągnął swój cel, jest w pełni rozwinięty, dojrzały, czyli w swoim rodzaju doskonały. Bóg, posiadając nieskończoną doskonałość, każdemu z nas wyznacza ograniczoną miarę uczestniczenia w swoim Boskim życiu. Gdy tę miarę osiągniemy, staniemy się w pełni dojrzali, czyli doskonali, a należąc do duchowego organizmu Mistycznego Ciała Chrystusa, najlepiej będziemy wspomagać innych. Czas życia na ziemi jest nam dany do osiągnięcia tej miary. Pan Jezus jako człowiek, który we wszystkim pełnił wolę swego Ojca, jest człowiekiem doskonałym. Jest kluczem, ośrodkiem i celem dla wszystkich ludzi (KDK, 10). Od Niego uczymy się, jak osiągnąć pełnię naszej ludzkiej dojrzałości, czyli stania się doskonałymi.

97


Nie tylko będzie odpowiadał przez cezarem Tyberiuszem, który za kilka lat ześle go na wygnanie, ale także przed najwyższym sędzią, którym jest Bóg. Lecz Piłat, zamiast uwolnić niewinnego Jezusa, zatroskany o utrzymanie swego dochodowego stanowiska, skazał Go na śmierć krzyżową. Jaki stąd wniosek wypływa dla nas? Mamy obowiązek obrony i szukania sprawiedliwości, gdy jednak sprawujący władzę lekceważą prawdę i stałe wartości, czyli lekceważą Boga, który jest Prawdą – wtedy znosząc cierpienia i łącząc się z cierpiącym Chrystusem, zasługujemy na wypowiedziane przez Niego błogosławieństwo: „Błogosławieni jesteście, gdy wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie” (Mt 5,11-12). Jan Chrzciciel został ścięty za prawdę, czyli za Chrystusa, który jako Bóg jest źródłem każdej prawdy. Jednak na taką heroiczną postawę możemy się zdobyć tylko z pomocą Chrystusa, czerpiąc wzór z dawnych i współczesnych męczenników za wiarę. Czy podlegając uczuciom, pytasz, co jest ich przyczyną, nazywasz je oraz oświetlasz prawdą Osoby Jezusa i Jego słów? Czy reagujesz na różne sytuacje, opierając się na prawdzie i wczuwając się w położenie drugich? Czy nie wstydzisz się ujawniać swych uczuć? Pewnego razu Jezus, przechodząc z Judei do Galilei, zmęczony i utrudzony usiadł przy studni Jakubowej (J 4,1 n). Było gorące południe. Nadeszła Samarytanka z miasteczka Sychar, aby zaczerpnąć wody. Ponieważ żyła z mężczyzną, który nie był jej mężem, prawdopodobnie przyszła w południe, aby nie spotkać innych plotkujących kobiet. Jezus, chociaż wiedział, że żyje w grzechu, potraktował ją z życzliwością i szacunkiem. Przez grzech to my się zmieniamy, a nie Bóg, który odrzucając nasz grzech, zawsze kocha nas swą nieskończoną miłością. Pan poprosił ją o wodę, aby za chwilę ofiarować jej żywą wodę Ducha. Jego słowom zawsze towarzyszy działanie Ducha Świętego. A kiedy powiedział jej prawdę o jej

119


Zakończenie

Święci mówią, że aby poznać Boga, należy poznać siebie. Gdy dokonujemy refleksji nad sobą, zaczynamy uświadamiać sobie, że stworzenie nas na podobieństwo Boga, powołanie do życia ziemskiego i do udziału w Jego Boskim życiu, utrzymanie w istnieniu oraz nadanie celu naszej ziemskiej próbie – zostało nam dane i wyznaczone przez Stwórcę, Tego, który, Jest. Święty Jan Paweł II pisze: „Dla człowieka wiary niewidzialne jest bardziej realne niż widzialne” (Notatki Osobiste, 1993). Odrzucając nakaz Boga, pierwsi rodzice sami chcieli decydować o tym, co jest dla nich dobre, i spowodowali największą w dziejach ludzkości katastrofę: sami oddalili się od Niego i zgotowali straszny los swoim potomkom. Syn Boży, narodzony za sprawą Ducha Świętego z Niepokalanej Matki, nie ponosił skutków grzechu pierworodnego, jednak solidaryzując się z upadłą ludzkością, na niektóre z nich dobrowolnie się zgodził. Należały do nich: posiadanie słabego, ograniczonego ciała, które podlegało zmęczeniu i zranieniu, zgodzenie się na cierpienia duchowe i fizyczne oraz na śmierć. Uczynił to, aby wynagrodzić Bogu za wyrządzone Mu przez nasze grzechy zniewagi i by zwrócić nam pełne zdrowie oraz przygotować sakramentalną duchową terapię. Powrót do zdrowia kosztuje zarówno lekarza, jak i pacjenta. Jak ma wyglądać nasza duchowa terapia? Jezus mówi, co do niej należy. Najpierw trzeba w Niego uwierzyć: „Wierzycie w Boga? I we Mnie

139


nam Boskie życie, a my mamy je przekazywać innym. Odpowiedzialne przekazywanie życia jest prawdziwą miłością. Potwierdza to Duch Święty. „Od Niego (Chrystusa) [poczynając] całe Ciało (Mistyczne) – zespalane i utrzymywane w łączności więzią umacniającą każdy z członków stosownie do jego miary – przyczynia sobie wzrostu dla budowania siebie w miłości” (Ef 4,16). Papież Franciszek mówi, że wcielenie Syna Bożego ukazuje bliskość Boga. „Jest On Bogiem bliskim swego ludu, a najwyższym wymiarem tej bliskości jest wcielenie. Jest to Bóg, który wychodzi na spotkanie swego ludu. (…) Bliskość powoduje komunię i przynależność, umożliwia spotkanie” (Przemówienie do koordynatorów CELAM, 28.7.2013). Dodaje, że wcielenie Słowa ukazało niezmierzoną czułość Boga, który zawsze nas kocha z matczyną miłością (Iz 49,15). „Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości” (Oz 11,4; por. Tt 3,4-5). Sam Jezus oświadcza nam: „Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Trwajcie w mojej miłości” (J 15,9). Tę czułość Jezus ukazywał w podejściu do dzieci, chorych, utrudzonych, żałujących grzeszników, aby ich wspomagać, uzdrawiać i pocieszać. Jej szczytem wobec nas wszystkich była Jego miłosna ofiara na krzyżu, którą uobecnia w każdej Eucharystii. Jezus, wybierając Maryję na swą ukochaną Matkę i poczynając się w Jej łonie, a następnie przebywając z Nią do 30. roku życia, będąc Bogiem, okazywał Jej tę bliskość i czułość na sposób serdecznej, ludzkiej dobroci i miłości. Gdy coraz bardziej oczyszczamy się i otwieramy na działanie Ducha Świętego, ta Boża czułość może ogarnąć także stronę zmysłową naszego człowieczeństwa. Od Chrystusa i od Jego Matki mamy się uczyć tej czułości i serdeczności we wzajemnym odnoszeniu się do siebie. Teraz tę bliskość i czułość Jezus okazuje nam, dając się nam w Komunii Świętej oraz pozostając w nas (2 Kor 13,5). Przeżywajmy radość z obecności Boga w nas i okazujmy ją drugim! Grzech zatwardza nas w egoizmie, czyni nas zaborczymi, brutalnymi i sprawia, że nawet siebie nie potrafimy

142


Spis treści Wprowadzenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .5 I. BÓG STAŁ SIĘ CZŁOWIEKIEM . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .11 Ogólne spojrzenie na Chrystusa-Człowieka. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .13 Jezus pociąga wszystkich do siebie. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .18 Niemowlęctwo Jezusa i Jego dzieciństwo . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .24 Dalsze wzrastanie i dojrzewanie Jezusa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .29 Sfera emocjonalnych przeżyć Chrystusa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .36 Agonia Jezusa w Ogrójcu i śmierć na krzyżu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .41 Jezus i Maryja – nowy Adam i nowa Ewa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .52 Jeszcze jedno spojrzenie na Jezusa-Człowieka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .60 II. DROGA DO NASZEGO UBÓSTWIENIA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .71 Nasza droga do ubóstwienia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .73 Chrystus naszą Drogą, Prawdą i Życiem. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .79 Poddawać nasze naturalne życie Bożemu życiu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .85 Jezus pomaga nam zapanować nad skłonnością do złego . . . . . . . . . . . . . . .92 Chrystus jest wzorem wzrastania do pełni . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .97 Chrystus uczy nas solidarnego braterstwa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .104 Jezus wzywa do wychowania naszych emocji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .112 Czego jeszcze uczy nas Chrystus? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .121 Zakończenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .139

145



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.