Lectio divina
,
przyjaciol KRZYSZTOF WONS SDS
Wydawnictwo SALWATOR
Kraków
-
REDAKCJA
Redakcja i korekta Marta Stęplewska-Przybyłowicz Tłumaczenie tekstów włoskich Katarzyna Korczak Projekt okładki Artur Falkowski Redakcja techniczna i przygotowanie do druku Artur Falkowski Autor akwarel Bogdan Albin Zdjęcie na okładce iStock.com – PhotographyFirm Imprimi potest ks. Józef Figiel SDS, prowincjał
© 2022 Wydawnictwo SALWATOR ISBN 978-83-7580-870-4 (wersja drukowana) ISBN 978-83-7580-871-1 (wersja elektroniczna) Wydawnictwo SALWATOR ul. św. Jacka 16, 30-364 Kraków tel. 12 260 60 80 e-mail: wydawnictwo@salwator.com www.salwator.com
Boże słowo ukazuje różnorodną postać, zależnie od umiejętności poznających. Pan bowiem przyozdobił swe słowo różnobarwnym pięknem, aby każdy, kto je zgłębia, mógł zobaczyć to, co go zachwyca. św. Efrem
Uczestnikom rekolekcji i sesji w CFD, którym towarzyszymy w modlitwie Słowem
ZAMIAST WSTĘPU
Dom i pustelnia z ogrodem Lectio divina przyjaciół zrodziła się z wieloletniej duchowej przygody, która trwa do dzisiaj. Jest owocem pięknej przyjaźni między wspólnotami: kamedułów z włoskiej Pustelni św. Jerzego w Rocca di Garda oraz salwatorianów i salwatorianek z Centrum Formacji Duchowej (CFD) w Krakowie i Trzebini. Jest także owocem wiernej przyjaźni między posługującymi w krakowskim CFD salwatorianami i salwatoriankami a księżmi i siostrami z różnych diecezji oraz wspólnot zakonnych w Polsce i poza jej granicami, od lat wspierającymi nas w prowadzeniu rekolekcji lectio divina w naszym krakowskim Domu Słowa. W ostatnich latach do grona przyjaciół lectio divina dołączył także krynicki ośrodek Leśna Polana. Im dłużej trwa nasza przyjaźń, tym bardziej zdumiewa mnie fakt, że tak zwyczajnie i naturalnie tworzy ona wspólnotę wierzących, którzy pewnego dnia spotkali się w pięknym miejscu, przy źródle Słowa. Nie szukaliśmy siebie nawzajem. To Słowo nas znalazło i spotkało. Szukaliśmy pogłębionej relacji z Nim, rozkochania się w tradycji lectio divina. My zajęliśmy się Słowem, a Słowo zajęło się nami. Tkało więzi przyjaźni z Bogiem i pomiędzy nami. Stwórca na wielu stronicach Biblii opo-
8
LECTIO DIVINA PRZYJACIÓŁ
wiada, że najpiękniejsze i trwałe przyjaźnie zawiązywał właśnie przy studni – przy źródle. Każda z nich ma swoją oddzielną historię. Także nasze przyjaźnie. Trwają nadal, bo źródło się nie wyczerpuje i ciągle sprawia, że spotykamy się ze sobą. Wracamy do źródła Słowa, a ono spotyka nas ze Sobą i między sobą. Powtarzając za św. Efremem1, pijemy i nie smucimy się, że nie potrafimy wypić źródła. Wprost przeciwnie: cieszymy się, że ono się nie wyczerpuje, że możemy ciągle do niego wracać i przy nim się spotykać. Źródło czeka na spragnionych. Nigdy nie wyczerpiemy źródła Słowa. Jak długo będziemy wspólnie do niego wracać, tak długo również nie wyczerpie się nasza przyjaźń. Gdyby ustało nasze pragnienie Słowa, byłoby to dla nas prawdziwym nieszczęściem. Osłabłaby, a może nawet ustała nasza przyjaźń z Bogiem i między nami; przyjaźń, która zrodziła się przy źródle. Wcale nie tak często przebywamy ze sobą i prawie nigdy nie spotykamy się w komplecie. W skali roku fizycznie, w tej samej przestrzeni geograficznej, widujemy się rzadko: co najwyżej kilka razy, czasami raz na rok, a nawet rzadziej. Nie samo miejsce geograficzne i fizyczne przebywanie ze sobą są najważniejsze. Najważniejsze są duchowa łączność i miejsce teologiczne. Locus theologicus naszej przyjaźni i jej siła duchowa pozostają w przyjaźni ze Słowem. Kiedy jesteśmy przy źródle Słowa, wtedy jesteśmy także ze sobą – nawet gdy rozsiani po Polsce i poza Polską fizycznie pozostajemy oddaleni od siebie. Kiedy myślę o Słowie i o nas, czuję wdzięczność wobec Boga za piękno tych trwających od Por. komentarz św. Efrema, diakona, do czterech Ewangelii (1, 18–19), w: Liturgia godzin, III. Okres zwykły, tygodnie I–XVII. Godzina czytań na VI Niedzielę Zwykłą, II czytanie. 1
ZAMIAST WSTĘPU
9
wielu lat więzi. Bóg spotkał nas ze sobą w dwóch miejscach: w Domu Słowa i w Pustelni. W miejscach duchowych, ale także materialnych. Mają one swoje dwa główne adresy na ziemi: w Krakowie przy ul. św. Jacka 16 i w Rocca di Garda we Włoszech. Gościmy regularnie w Pustelni św. Jerzego, a kameduli goszczą w Domu Słowa „na św. Jacka”. Główny powód „odwiedzin” jest zawsze ten sam: wspólne zasłuchanie w Słowo. Przyjaźń między Pustelnią św. Jerzego a Domem Słowa uświadamia mi, że dom i pustelnia nawzajem siebie potrzebują i nawzajem z siebie czerpią. To obraz Kościoła wyrażony w dyptyku. Kościół jest domem, który do życia zawsze będzie potrzebował pustelni. Dom nie istnieje bez relacji, bez spotkań, bez bycia razem. Pustelnia nie istnieje bez ogrodu, w którym jest studnia. Nie jest miejscem pustym, ale ogrodem, w którym tryska źródło użyźniające ogród i użyźniające ludzkie relacje w domu – poi domowników. Pustelnia i źródło przywołują ogród zasadzony przez Boga w Edenie, z którego wypływała rzeka, aby nawadniać jego ziemię, dając początek czterem wielkim rzekom (por. Rdz 2, 10). To symbol niezwykłej urodzajności ogrodu. Wody jego źródła rozlewają się na wszystkie strony świata. Ogród i źródło to obraz Biblii kryjącej w sobie wodę żywą – zawsze nowe, zawsze świeże Słowo. Eden był pierwszą „Biblią”. Pustelnia z ogrodem, kryjącym źródło jest jak Księga, w której nieustannie objawia się Bóg. W ciszy pustelni i ogrodu słychać Jego kroki, a w delikatnym powiewie wiatru można rozpoznać porę Jego przychodzenia i usłyszeć Jego słowo. Pustelnia i ogród są jak pierwsza Biblia, zawsze otwarta i gościnna. Możemy wejść do środka w każdej chwili i spotkać się z Bogiem, który słucha i mówi. Potem wracamy do swoich domów, by
10
LECTIO DIVINA PRZYJACIÓŁ
nadal budować u siebie dom przyjaźni ze Słowem i z jego mieszkańcami. Nie sami budujemy i nie na sobie. Fundamentem domu jest słowo Boga. To Ono buduje dom. Buduje w nas zdolność do spotkania ze Stwórcą i ze sobą nawzajem, zdolność do relacji, do zażyłych więzi. Tak powstaje Boży dom. Domem ma stawać się cały Kościół i każda poszczególna wspólnota, mała czy wielka. Ta, z której pochodzimy, i ta, do której wracamy. Ma być domem Słowa. Ono chce się w nas zadomowić. Kościół powstał dzięki Słowu i tylko dzięki Słowu staje się Kościołem. „Kościół bowiem ma za fundament słowo Boże, rodzi się z niego i nim żyje”2. Domy rodzinne, klasztory, szkoły, uczelnie, każde miejsce zasiedlone na ziemi przez wierzących, mają stawać się domowym Kościołem. Domem budowanym przy źródle słowa Bożego. Najpierw źródło, potem dom. Dom bez źródła nie przetrwa. W tradycji mniszej i klasztor, i pustelnia z ogrodem zawsze były ważne. Święty Benedykt nazywał klasztor domem Bożym. W nim rodziła się i nasilała tęsknota za pustelnią, za ogrodem kryjącym w sobie tryskające źródło. Pustelnia i ogród nie były miejscem ucieczki, ale stanowiły płaszczyznę zażyłych spotkań z Bogiem i człowiekiem. Benedykt wysyłał braci z klasztoru na pustelnię. Nie od razu i nie wszystkich. W pustelni mogli przebywać tylko ci, w których dojrzało pragnienie słuchania Słowa oraz zdolność do więzi braterskich i którzy byli zaprawieni do walki duchowej. W kim nie ma pragnienia Słowa, w tym nie będzie pragnienia pustelni. A kiedy droga z domu do pustelni i do źródła zarasta, tam miłość do Słowa umiera z pragnienia, relacje słabną, przyjaźnie zanikają. Dom, który zaniedbuje czerpa2
Benedykt XVI, Adhortacja Verbum Domini, nr 3.
ZAMIAST WSTĘPU
11
nie ze źródła, zaniedbuje siebie i swoich d omowników. Nie będzie dobrze funkcjonował. Historia naszej przyjaźni Wszystko zaczęło się od pamiętnego spotkania z kamedułą ojcem Innocenzem Garganem OSB w 2000 roku. Przyjechałem na kilka dni z Krakowa do Rzymu, licząc na łut szczęścia. Miałem nadzieję, że zastanę ojca Innocenza w klasztorze San Gregorio al Celio i że znajdzie on dla mnie chwilę. Nigdy wcześniej się nie spotkaliśmy. Zadzwoniłem do niego, aby zapytać o możliwość rozmowy. Byłem zaskoczony, kiedy z ust mnicha, cenionego profesora na rzymskich uczelniach, tak po prostu i od razu usłyszałem ciepłe „zapraszam”. W pamięci mojej pozostaną życzliwość, z jaką mnie przyjął, i dobroć w jego spojrzeniu i głosie. Rozmawiał ze mną, jakbyśmy się znali od lat. Zależało mi na spotkaniu z o. Innocenzem, ponieważ szukałem inspiracji do dalszej formacji, która byłaby głębiej związana ze Słowem. Od pewnego czasu czułem przynaglenie, aby nasze Centrum Formacji Duchowej w Krakowie zorientować mocniej na praktykę lectio divina. Powiedziałem mu o tym i zaprosiłem go do Krakowa. Przyjął zaproszenie. Pamiętam przeżycia ze spotkania w klasztornej rozmównicy. Siedziałem przed skromnym, pełnym ciepła i życzliwości człowiekiem. Z pasją mówił mi o lectio divina. Przyszedłem do niego po instrukcje i by umówić się na zorganizowanie sesji w CFD, a przeżyłem spotkanie z duchowym człowiekiem. Nie wiedziałem wtedy, że był to początek naszej długoletniej przyjaźni, która nadal trwa. Równie wiele zawdzięcza mu nasze Centrum. Gdy powiedziałem mu, że szukam miejsca ciszy, gdzie będziemy mogli z ekipą CFD przyswajać modlitewnie prak-
12
LECTIO DIVINA PRZYJACIÓŁ
tykę lectio divina, powiedział: „Jedźcie do Pustelni św. Jerzego Rocca di Garda”. Ta inspiracja okazała się opatrznościowa. Pustelnia kamedulska św. Jerzego stała się miejscem modlitwy, studium i odpocznienia najpierw dla naszych salwatoriańskich ekip CFD z Krakowa i Trzebini, a potem także miejscem seminarium lectio divina przeżywanych z grupą kilkunastu przyjaciół: kierownikami duchowymi, dyrektorami domów rekolekcyjnych, osobami odpowiedzialnymi za formację seminaryjną. Dom Słowa w Krakowie i Pustelnia św. Jerzego w Rocca di Garda stały się miejscami zawiązywania pięknych przyjaźni między ojcami kamedułami i kierownikami duchowymi a posługującymi w naszym Centrum. Przyjaźń rozwija się i trwa do dzisiaj od ponad dwudziestu lat. Na jednym z seminarium lectio divina w Rocca di Garda, myśląc o zbliżającej się jubileuszowej rocznicy 25-lecia CFD w Krakowie, zaproponowałem, abyśmy podzielili się z uczestnikami i przyjaciółmi Domu Słowa owocami naszych spotkań ze Słowem w Pustelni. Z pewnością wielu spośród korzystających z tej publikacji rozpozna w gronie przyjaciół lectio divina swoich kierowników duchowych, rekolekcyjnych przewodników na obranej drodze. Ufam, że podzielenie się z wami Słowem będzie umacniało nasze przyjaźnie i tkało nowe duchowe więzi. Będzie powiększało grono przyjaciół spotykających się przy źródle Słowa. Historia tej publikacji Publikacja Lectio divina przyjaciół jest owocem seminariów lectio divina w Rocca di Garda dla kierowników duchowych i dyrektorów domów rekolekcyjnych współpracujących z CFD. Naszymi przewodnikami byli miejscowi kameduli.
ZAMIAST WSTĘPU
13
Spotkania te pogłębiały w nas pasję i miłość do Słowa, a także rodziły między nami przyjaźnie. Słuchanie Słowa, spacery wśród drzew oliwkowych i winnic, w górach, w parku ocienionym wysokimi cyprysami pomagały nam nasycać się światem „dwóch Biblii”, w których objawia się Bóg, Miłośnik życia: w dziele stworzonej natury i na stronicach natchnionych Pism. Dzielimy się owocami spotkań i osobistej modlitwy Słowem. To swego rodzaju collatio przyjaciół, którzy postanowili podzielić się własną zdolnością czytania Pism, swoją wrażliwością duchową i osobistą relacją ze Słowem. Każdy z nas pozostaje inny, jedyny, niepowtarzalny w budowaniu przyjaźni ze Słowem. Jak powiedział brat Lorenz, kameduła: „Tyle jest lectio divina, ile osób, które ją praktykują”. Potwierdzi to każda lectio divina zamieszczona w tej publikacji. Stając przed Słowem jak przed lustrem, odkrywamy, że jesteśmy jedyni i niepowtarzalni. Jedyność i niepowtarzalność każdego z nas są widoczne w naszym dzieleniu się spisaną lectio divina. Dzielimy się więc przemyśleniami do wybranych biblijnych perykop, które proponowali nam kameduli, głównie ojciec Franco Mosconi i brat Lorenzo Saraceno. Wyrażamy im wielką wdzięczność za hojne dzielenie się z nami Słowem i czasem. Przekazujemy wam nasze wprowadzenia do lectio divina z nadzieją, że przyjmiecie je w jedności z nami jako zaproszenie do osobistego zasłuchania w Słowo w rytmie lectio, meditatio, oratio i contemplatio. Żywimy nadzieję, że pomogą wam jeszcze bardziej rozkochać się w Słowie. Lectio divina przyjaciół otwierają dwa rozważania kamedułów z Pustelni św. Jerzego w Rocca di Garda. Brat Lorenzo Saraceno wprowadza nas w biblijny, duchowy wymiar Pustelni, a ojciec Franco Mosconi – w samą istotę
14
LECTIO DIVINA PRZYJACIÓŁ
wielowiekowej praktyki lectio divina. Po nich następuje 12 wprowadzeń do modlitwy Słowem w dynamice lectio divina, które rodziły się w kamedulskiej pustelni, a dopełniły w naszym domach w Polsce i na Ukrainie. Wprowadzenia wieńczy świadectwo jednego z uczestników seminarium w Rocca di Garda. Dzieli się on tym, jak ocaliło go Słowo. Publikację zamyka posłowie poświęcone pilnej potrzebie powrotu do praktyki lectio divina. Benedykt XVI widzi w niej „decydujący element odnowy dzisiejszej wiary”3. Jest przekonany, że „jeśli będzie się ją skutecznie propagować, przyniesie w Kościele nową duchową wiosnę”4. Stańmy się skromną cząstką duchowej wiosny w Kościele. Książka została ubogacona akwarelami przedstawiającymi piękno Pustelni św. Jerzego w Rocca di Garda. Wdzięczność Chciałbym w imieniu wszystkich przyjaciół Pustelni św. Jerzego i krakowskiego Domu Słowa wyrazić wielką wdzięczność ojcu Giovanniemu Dal Piaz, przeorowi wspólnoty kamedulskiej w Rocca di Garda, ojcu Jerzemu Botorowi, który w 2001 roku jako ówczesny przeor przyjął nas po raz pierwszy w gościnne progi Eremu, bratu Lorenzowi, naszemu mistrzowi w poznawaniu tajników analizy tekstu biblijnego, ojcu Francowi, który przybliżał nam duchowy sens Pism, diakonowi Romanowi Malczewskiemu usługującemu nam w drobiazgach codziennego życia w Eremie oraz XII Zwyczajne Zgromadzenie Ogólne Synodu Biskupów, Słowo Boże w życiu i misji Kościoła, nr 38. 4 Benedykt XVI, Słowo Boże źródłem odnowy Kościoła. Do uczestników kongresu z okazji 40. rocznicy ogłoszenia soborowej Konstytucji „Dei verbum” 16 IX 2005 r., „L’Osservatore Romano” 26, 2005, nr 11–12, s. 25. 3
ZAMIAST WSTĘPU
15
wszystkim ojcom i braciom, którzy od pierwszego pobytu w Pustelni przez wszystkie lata darzyli i darzą nas wielką życzliwością, dzieląc z nami modlitwę w chórze, spotkania wokół Biblii, posiłki przy stole i spacery w górach. Mam także potrzebę, aby osobiście podziękować Braciom Kamedułom za to, że dzięki ich gościnności Pustelnia, ogród i biblioteka w Rocca di Garda stały się dla mnie ukrytym miejscem studium i przygotowywania rekolekcji lectio divina, które w powstałych publikacjach na zawsze zachowają klimat podarowanego mi niezwykłego miejsca modlitwy, ciszy i odpoczynku. Krzysztof Wons SDS
Lorenzo Saraceno OSB Cam Rocca di Garda (Włochy)
PUSTELNIA NA GÓRZE Le c t i o d i v i n a i m o n a s t y c z n a g o ś c i n n o ś ć
Wspinaczka na górę Pustelni Kto przyjeżdża do Pustelni św. Jerzego, gdzie mieszka kamedulski mnich, który pisze te słowa, musi wspiąć się stromym zboczem na wyraźnie widoczną w całej okolicy górę. Wznosi się ona nad jeziorem Garda. Dla tych, którzy zbudowali to miejsce, jak i inne pustelnie o tej samej typologii1, góra i wiodący na nią szlak z pewnością miały znaczenie symboliczne, podobnie jak i dla nas dziś. Wejście na wysoką górę to w sensie przenośnym zbliżenie się do Boga, do miejsca, gdzie łatwiej możemy Go spotkać. Wyizolowana góra przywołuje na myśl Psalm 121: „Wznoszę swe oczy ku górom: skądże nadejdzie mi pomoc?” (Ps 121, 1). Kształt pustelni znajdującej się na zielonym szczycie góry jest charakterystyczny dla pięciu szesnastowiecznych eremów pierwotnie należących do Zgromadzenia Kamedułów z Monte Corona. Okazuje się, że już wówczas wiedziano, jak wyposażyć te wysoko usytuowane miejsca w odpowiednie rezerwy wody ze złożonym systemem zbiorników. W średniowieczu charakterystycznym miejscem jest raczej polana lub dolina obok źródła (campus amabilis to możliwe etymologiczne pochodzenie Camaldoli, a także Fonte Avellana, Chiaravalle itp.). Te dwa typy pustelni łączy wspólny element: ogród jako przywołanie Edenu. 1
18
LECTIO DIVINA PRZYJACIÓŁ
Przypomina też fakt, że Jezus uwielbiał modlić się samotnie na górze (por. Łk 6, 12). Na szczyt wchodzi się po to, by wzywać lub wręcz spotkać Boga. Jest to jednocześnie miejsce, w którym można nabrać dystansu do tego, co nas otacza. Nie chodzi tu o ukrywanie się przed światem, ale właśnie o odizolowanie się od świata i nabranie wobec niego dystansu. W rzeczywistości miejsce, o którym mowa, widać z daleka, jak miasto położone na górze (por. Mt 5, 14). Ma ono również wymiar świątyni, w stronę której można zwrócić wzrok. Góra jest i wzywa. Jednocześnie dzięki temu, że widać ją nawet z daleka, może być celem pielgrzymki, płaszczyzną chwilowego zdystansowania się, z której można z innej perspektywy popatrzeć na otaczający nas świat pełen życia. Mądrość tych, którzy pod koniec XVII wieku wybrali to miejsce o tak wyjątkowym krajobrazie naturalnym, uczyniła ten górski szczyt szczególnie bogatym w symbolikę. Z dołu widać górę odizolowaną od innych, a na górze, wśród cyprysów, zarys kościoła. Aby dostać się do tego miejsca, należy kierować się wąską ulicą, która biegnie wzdłuż zbocza. Od pewnego momentu zostaje ona ograniczona dwoma murami, które sprawiają, że staje się jeszcze węższa. Na jej końcu znajdują się drzwi. Wiodąca do nich wąska droga nie może nie przywoływać ewangelicznego obrazu, opisanego słowami: „Jakże ciasna jest brama i wąska jest droga, która prowadzi do życia” (Mt 7, 14). Wysiłek i zaangażowanie, które należy włożyć, by tam dotrzeć (bez pojazdów silnikowych, przynajmniej pierwotnie), być może miały zniechęcić obcego, nadać tej wędrówce pewnej tajemniczości2. Jeszcze bardziej prawdopodobne, że Reguła benedyktyńska (rozdział 5, 18) zaprasza, by nie otwierać zbyt szybko drzwi tym, którzy pukają z zamiarem pozostania tam. 2
PUSTELNIA NA GÓRZE
19
w podwójnym wymiarze wysiłku i niezwykłej satysfakcji, która się kryje w tej wspinaczce, jest symboliczne odniesienie do wyboru i radości, które towarzyszą biblijnemu tematowi dwóch dróg (por. Pwt 30, 15–20). Wspinaczka stanowi przecież pewną próbę, a ta z kolei nieuchronnie oddziela, podobnie jak tygiel, to, co wartościowe, od tego, co nikczemne. Oddziela nie tylko tych, którzy są zdolni do wysiłku, od tych, którzy go nie podejmują, ale także to, co jest dla nas wartościowe, od tego, co takie nie jest. Ten wysiłek determinuje powstawanie hierarchii wartości. Na szczycie, u drzwi Pustelni Gdy dociera się w końcu do drzwi, gdy te się otworzą (co dziś jest łatwiejsze, bo otwierane są za pomocą domofonu, ale dawniej wiązało się to z długim oczekiwaniem), dopiero wówczas człowiek zdaje sobie sprawę, że jeszcze nie jest na szczycie. Po przejściu przez mały dziedziniec czeka pielgrzyma kolejna wspinaczka, tym razem schodami, które notabene z architektonicznego punktu widzenia są przepiękne. Prowadzą one do kościoła przywodzącego na myśl dom Boży, do którego zdecydowaliśmy się wejść. Jest on czymś więcej niż nasza wspinaczka: wejście w relację z Bogiem wymaga dodatkowej ascezy. Jakby tego było mało, pośrodku schodów znajduje się nisza, a w niej płaskorzeźba przedstawiająca inne schody. Budowanie tych symbolicznych sensów to nie mój wymysł. Ktoś celowo chciał nadać temu dziedzińcowi nie tylko barokowy styl, w tym przypadku prosty i harmonijny, ale i precyzyjny sens symboliczny. Płaskorzeźba przedstawia „sen św. Romualda” zapisany w założycielskiej legendzie Pustelni w Camaldoli. Sen do-
20
LECTIO DIVINA PRZYJACIÓŁ
tyczył schodów do nieba, po których wchodzili zakonnicy ubrani w białe habity. Z tego snu święty miał zaczerpnąć wskazówkę odnośnie do miejsca, w którym należało wybudować erem3. Biblijne korzenie tej legendy nawiązują ewidentnie do snu Jakuba (por. Rdz 28, 10–22). Jest to klasyczne przedstawienie wizji dotyczącej życia monastycznego, jak również, ogólnie rzecz ujmując, doświadczenia duchowego4. Warto zastanowić się nad różnymi symbolicznymi przedstawieniami wspomnianego fragmentu Biblii. Jakub ma ów sen podczas ucieczki po uzyskaniu błogosławieństwa, do którego nie był uprawniony. Ucieczka ratuje go przed gniewem brata. I tak, w sytuacji skrajnego wyczerpania, w której znajduje się sprytny oszust (prawdopodobnie takie jest znaczenie imienia głównego bohatera, jak wskazuje Rdz 25, 26), Jakub widzi dziwną drabinę, po której wchodzą i schodzą aniołowie, a której koniec dotyka nieba. To wszystko ma symbolizować pewną wymianę, dokonującą się pomiędzy niebem a ziemią. Księga Rodzaju mówi, że Bóg jest obecny podczas tej wędrówki w górę i w dół: „Ja jestem z tobą” (Rdz 28, 15). Drabina, o której mowa, jest Jest to tradycyjna wersja, oparta na źródłach, które nie są pozbawione apologetycznych i moralizatorskich intencji. Zgodnie z pierwotną tradycją taki sen miał mityczny właściciel i ofiarodawca ziemi, pewien hrabia Maldolo, którego nazwisko pochodzi od fonetycznego toponimu. Dla zainteresowanych historią tego mitu por. C. Caby, De l’éremitisme rural au monachisme urbain. Les camaldules en Italie à la fin du Moyen Âge, Roma 1999, s. 71, 94–95, 180–181. 4 Możemy zacytować Konferencje Jana Kasjana rozdz. VI na temat pokory Reguły świętego Benedykta i Świętych schodów Jana Climaco. Każdy, kto chce mieć wgląd w losy tej biblijnej postaci, może odwołać się do: E. Bertrand, A. Rayez, Echelle spirituelle, w: Dictionnarie de spiritualité”, t. 4, Paris 1960. 3
PUSTELNIA NA GÓRZE
21
w pewnym sensie antytezą wieży Babel, która pnie się tylko w górę (por. Rdz 11, 4). Owa budowla, która miałaby sięgać nieba i pozwoliłaby tam zamieszkać, postawić się na równi z Bogiem, zostaje wybudowana ludzkimi siłami. Jest tylko sztucznie usypaną górą, która miałaby sięgać nieba. Natomiast na drabinie Jakubowej sam Bóg wychodzi na spotkanie. Bóg wychodzi na spotkanie Bóg pozwala się spotkać, daje się poznać. Drabina to rodzaj pomostu pomiędzy ziemią i niebem, który jest miejscem spotkania i wymiany. Jakub w ten sposób poznaje Boga – być może po raz pierwszy w swoim życiu, ponieważ aż do tego momentu nigdy nawet o Nim nie wspominał. Jest mu dane wspinanie się po tej drabinie, aby spotkać tych, którzy schodzą od samego Boga. Pan z kolei wychodzi mu na spotkanie. Ten obraz prowadzi nas do przemodelowania wszystkich naszych aspiracji dotyczących duchowej ascezy. Oznacza, że możemy wznosić się tylko dlatego, że jest Ktoś, kto zniża się ku nam. Wznoszenie się jest odpowiedzią na zaproszenie i jest możliwe tylko dzięki łasce, która do nas zstępuje. Sen Jakuba jest bardzo znaczący w historii relacji między Bogiem a Jego ludem. Dla Jakuba całe wydarzenie początkowo było tylko nocnym majakiem. Dopiero rano, kiedy się obudził, pojął prawdziwe znaczenie tego, czego doświadczył: „Prawdziwie Pan jest na tym miejscu, a ja nie wiedziałem!” (Rdz 28, 16). Należy zauważyć, że po raz pierwszy Jakub nazywa Boga po imieniu. Wcześniej była mowa wyłącznie o oszustwie, o sprzeniewierzeniu się prawu. Tu sam Bóg wkroczył w bardzo ziemską sprawę oraz w przeznaczenie
22
LECTIO DIVINA PRZYJACIÓŁ
tego człowieka, który do tej pory ufał tylko swojej sile i przebiegłości. Od tej chwili wszystko staje się inne. Gdy Jakub zdaje sobie sprawę z tego, co przeżył i czego doświadczył we śnie, uświadamia sobie jednocześnie, że to wszystko jest teraz tylko wspomnieniem. Mówi z trwogą: „O, jakże miejsce to przejmuje grozą! Prawdziwie jest to dom Boga i brama do nieba” (Rdz 28, 17). Bóg pozwolił, by człowiek spotkał Go na „drabinie Jakubowej”, co więcej, On sam wyszedł naprzeciw temu, który po niej się wspinał, i sprawił, że miejsce to stało się domem Boga i bramą niebios. Jednocześnie Pan znika, a o Jego obecności można mówić, tylko wychodząc od gorliwie chronionej pamięci o tej obecności, która staje się ziarnem nowego życia. „Prawdziwie Pan jest na tym miejscu, a ja nie wiedziałem!” i dalej: „O, jakże miejsce to przejmuje grozą!”… Jest to wspomnienie, którego nie można wyrazić inaczej, jak tylko z pewną bojaźnią. Nie można zobaczyć Boga i dalej żyć, a przynajmniej nie tak, jak żyło się do tej pory. Jakub zobaczył Boga, doświadczył Jego obecności. Co prawda zaledwie przelotnie i jakby we mgle, ale było to maksimum, na które był gotowy. Tu, na tej ziemi, ta obecność nie może się w pełni zrealizować. Jest to możliwe tylko w przyszłości, ex post, jako fakt już przeżyty w przemienionym wymiarze. Czasem nie zdajemy sobie w pełni sprawy z przeszłego doświadczenia, a to od niego należy rozpocząć, aby je na nowo przeżyć. Czegoś takiego doświadczyli również uczniowie z Emaus podczas spotkania ze zmartwychwstałym Panem, który towarzyszył im w drodze, a oni nie poznali Go i wzięli za zwykłego towarzysza podróży. Po odkryciu w tym Podróżniku sposobu na ponowne odczytanie własnej rzeczywistości uczniowie zaczynają interpretować swoje życie w świetle Pisma Świętego. Gdy w końcu On łamie dla nich chleb,
PUSTELNIA NA GÓRZE
23
rozpoznają Go prawdziwie, odkrywają a posteriori, że ich serca płonęły, gdy słyszeli, jak wyjaśniał im Pisma. Wracają do Jerozolimy, aby być świadkami Zmartwychwstałego. Gdy uczniowie otrzymują łaskę rozpoznawania Pana, otwierają się ich oczy i w pełni poznają znaczenie tego, co się wydarzyło. Znak łamanego chleba ewidentnie odnosi się do gestu Jezusa podczas ostatniej wieczerzy. Ma on wartość eucharystyczną, ale jest także znakiem, poprzez który uczniowie zostają wezwani do rozpoznania Tego, który najpierw dzieli się z nimi Słowem, a potem chlebem. Tym gestem podczas ostatniej wieczerzy Jezus chciał wyjaśnić to, w jaki sposób miał zmierzyć się ze swoją śmiercią. Chciał On nadać tej śmierci, która tak zawiodła owych dwóch uczniów, precyzyjne znaczenie: że oddał życie za nich. To jest właśnie moment kontemplacji („Czy serce nie pałało w nas (…)?” [Łk 24, 32]) i radosnego odkrycia, że w tym wyjaśnianiu Pisma Świętego, które miało miejsce podczas podróży do Emaus, znajduje się odpowiedź na ich pytania. Drabina i droga są symbolami poszukiwania Boga i próby nawrócenia się, które zawsze jest „początkiem”, jak mówi Benedykt w swojej monastycznej regule5. Ugoszczeni Słowem w Pustelni Spoglądając wstecz: znaczący jest fakt, że latem 2001 roku miało miejsce pierwsze spotkanie wspólnoty klasztornej kamedułów z Pustelni św. Jerzego z „małą cząstką” salwatorianów, którzy poprosili o gościnę. Było to właśnie jak doświadczenia Jakuba i uczniów w drodze do Emaus. Celem spotkania było poznanie monastycznego sposo5
Reguła benedyktyńska, rozdz. 73, 1.
24
LECTIO DIVINA PRZYJACIÓŁ
bu praktykowania lectio divina. Jako pierwsi przebywali w Pustelni salwatorianie ks. prowincjał Bogdan Giemza, ks. Krzysztof Wons, ks. Łukasz Kleczka oraz salwatorianka s. Justyna Urban. Był to początek nieprzerwanej serii letnich wizyt salwatorianów, a doświadczenie gościnności przerodziło się w wierną przyjaźń zarówno dla nich, jak i dla nas. Przez gościnność należy rozumieć szczególnie ważną, charakterystyczną cechę charyzmatu monastycznego. Święty Benedykt wielokrotnie nazywał klasztor domem Bożym6. Z jakiego innego powodu mielibyśmy mieszkać w klasztorze (z całą jego specyfiką i ze wszystkimi niedoskonałościami), jeśli nie dlatego, że traktujemy go jako dom Boży i czujemy się przyjmowani przez Boga, jednocześnie przyjmując Go w głębi naszego serca? Warto podkreślić, że dla mnicha słowo „gościnność” ma podwójne znaczenie, podobnie zresztą jak dzieje się to w wielu starożytnych i współczesnych językach, w których określenie „gość” oznacza zarówno tego, który udziela gościny, jak tego, który jest goszczony. Jest w tym pewna wzajemność, odzwierciedlenie obrazu Jakubowej drabiny, charakterystyczne dla każdej prawdziwej, przemieniającej relacji, tym bardziej duchowej, przeżywanej w Duchu Świętym. Prawdą jest, że w przypadku zarówno mnicha, jak i każdego chrześcijanina czy żyda7, nie można absolutyzować żadnego miejsca jako tego, w którym Bóg mieszka w sposób inny niż wszędzie. Wyjątkiem jest tu tylko to, co zostało nam dane do wierzenia: „[n]iebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą” (Łk 21, 33). Zatem które Tamże, rozdz. 31, 19; 53, 22; 64, 5. Por. np. Jr 7, 4: „Nie ufajcie słowom kłamliwym głoszącym: Świątynia Pańska, świątynia Pańska, świątynia Pańska!”. 6 7
SPIS TREŚCI
Krzysztof Wons SDS ZAMIAST WSTĘPU . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7 Lorenzo Saraceno OSB Cam PUSTELNIA NA GÓRZE. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 17 Franco Mosconi OSB Cam LECTIO DIVINA. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 27 s. Marta Przywara SSpS ABRAHAM SŁUCHAJĄCY. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 45 ks. Piotr Domaros UFAJ BOGU I TRWAJ W POWOŁANIU. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 57 ks. Tadeusz Huk WYBAWCA MÓJ ŻYJE I JEST W POBLIŻU . . . . . . . . . . . . . . . . 71 ks. Sławomir Gregorczyk O TYM, JAK BÓG NAS WYNAGRADZA.... . . . . . . . . . . . . . . . . . . 85 s. Anna Hyszko CHR BÓG OBECNY W MOJEJ HISTORII. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 93 ks. Grzegorz Tęcza ZATROSKANY PASTERZ. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 103
Piotr Kwiecień CM SŁABY UCZEŃ I MOCNA DŁOŃ JEZUSA. . . . . . . . . . . . . . . . . 117 ks. Grzegorz Puchalski SĄD OSTATECZNY. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 131 ks. Marek Gątarz CHRZEST JEZUSA I MÓJ CHRZEST. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 143 ks. Wojciech Zimny POTRZEBA TYLKO JEDNEGO. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 155 ks. Jakub Szcześniak UKRZYŻOWANE MIŁOSIERDZIE. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 169 Krzysztof Wons SDS PIERWSZA LECTIO DIVINA W KOŚCIELE. . . . . . . . . . . . . . . . . 187 ks. Tomasz Rąpała JEZUS MODLI SIĘ ZA NAS DO OJCA. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 201 ks. Adam Łuźniak CHODZENIE DROGAMI DUCHA. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 215 Jarosław Klimczyk KRL OCALIŁO MNIE SŁOWO . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 227 Krzysztof Wons SDS JUBILEUSZOWE POSŁOWIE. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 235