Dzieje Apostolskie. Tych faktów jesteśmy świadkami

Page 1


DZIEJE APOSTOLSKIE TYCH FAKTÓW JESTEŚMY ŚWIADKAMI Lectio divina


Tytuł oryginału Di questi fatti siamo testimoni. Lectio divina sugli Atti degli Apostoli Redakcja Marta Stęplewska Korekta Iwona Olek Redakcja techniczna i przygotowanie do druku Anna Olek Imprimi potest ks. Piotr Filas SDS, prowincjał l.dz. 683/P/2009 Kraków, 11 września 2009 PAOLINE Editoriale Libri © FIGLIE DI SAN PAOLO, 2004 Via Francesco Albani, 21-20149 Milano © for the Polish Edition 2010 Wydawnictwo SALWATOR ISBN 978-83-7580-125-5

Wydawnictwo SALWATOR ul. św. Jacka 16, 30-364 Kraków tel. (0-12) 260-60-80, fax (0-12) 269-17-32 e-mail: wydawnictwo@salwator.com www.salwator.com


WPROWADZENIE U progu trzeciego milenium chrześcijaństwa, niosąc w swych sercach niepokoje i nadzieje Kościoła, na nowo odczytajmy pierwsze rozdziały Dziejów Apostolskich, by w świeżości i mocy tych stronic odnaleźć zapał pierwszej ewangelizacji. To gorąca miłość do Pana Jezusa Chrystusa zmarłego i zmartwychwstałego natchnęła apostołów, którzy nie zważając na trudy i prześladowania, szli aż na krańce ziemi, by głosić ludzkości udręczonej grzechem i nieznającej jeszcze swego Zbawiciela Ewangelię zbawienia i radości. Po dwóch tysiącach lat żyjemy znów w społeczeństwie pod wieloma względami pogańskim, w społeczeństwie, które utraciło poczucie obecności Boga, a zatem prawdziwy sens życia. Ze wszystkich stron wznoszą się okrzyki pełne trwogi i wołania o pomoc. Na nic zdałyby się najwznioślejsze słowa i najusilniejsze starania, gdyby człowiek miał liczyć wyłącznie na siebie. Tymczasem w historii zawsze jest obecna i działa zbawcza moc Pana. Dlatego ufa5


czyna się nowa, intensywna faza głoszenia Ewangelii nie tylko Żydom, ale także poganom: Filip działa w Samarii i chrzci Etiopczyka; inni rozproszeni uczniowie pełnią swą misję aż w Fenicji, na Cyprze i w Antiochii, gdzie po raz pierwszy naśladowców Chrystusa nazwano „chrześcijanami” (por. Dz 11, 26); tymczasem następuje cudowne nawrócenie Szawła (por. Dz 9), a dzięki Piotrowi Ewangelię przyjmują setnik Korneliusz i cała jego rodzina (por. Dz 10). Rozproszeni uczniowie wszędzie rozsiewali dobre ziarno Słowa, co przynosiło obfite owoce: A Kościół […] rozwijał się i żył bogobojnie, i obfitował w pociechę Ducha Świętego (Dz 9, 31).

I jeszcze: A ręka Pańska była z nimi, bo wielka liczba uwierzyła i nawróciła się do Pana (por. Dz 11, 21).

Ponadto: A Słowo Pańskie szerzyło się i rosło (Dz 12, 24).

10


Ducha Świętego, która miała uzdolnić ich do pełnienia powierzonej im misji: Im też po swojej męce dał wiele dowodów, że żyje: ukazywał się im przez czterdzieści dni i mówił o królestwie Bożym (Dz 1, 3).

Jest to czas nauczania i przygotowania; apostołowie mogą jeszcze – teraz już w ciągu niewielu dni – widzieć Jezusa, być przez Niego umacniani i podnoszeni na duchu po wielkiej próbie, jaką była Jego śmierć na krzyżu. Potem rozstanie, to postrzegane zmysłami, stanie się ostateczne; trzeba zatem, aby byli na nie gotowi w duchu: […] przykazał im nie odchodzić z Jerozolimy, ale oczekiwać [spełnienia] obietnicy Ojca (Dz 1, 4).

W tym okresie – jak zawsze w czasie nowicjatu – mogą tylko cierpliwie oczekiwać z wewnętrzną postawą nasłuchiwania, posłuszeństwa, czuwania. Wszystko bowiem w życiu człowieka wierzącego jest darem, a każdy dar posyłany z wysoka winien znajdować serca otwarte, gotowe na jego przyjęcie. Milczenie i modlitwa tworzą atmosferę niezbędną do tego, by ujawniły 15


kającego do głębi serc i mającego podwójny skutek: pozwala ono zrozumieć, na czym polega grzech, i sprawia, iż pragną otrzymać przebaczenie. W jaki sposób? Poprzez chrzest, czyli zanurzenie w Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym, w Panu dającym życie i w Jego zbawczym misterium. Łącząc się z Jego śmiercią, zmartwychwstaje się z Nim jako nowe stworzenie, napełnione Duchem Świętym, to jest miłością i Bożym życiem. Autor zauważa: Bo dla was jest obietnica i dla dzieci waszych, i dla wszystkich, którzy są daleko, a których Pan, Bóg nasz, powoła. […] Ci więc, którzy przyjęli Jego naukę, zostali ochrzczeni. I przyłączyło się owego dnia około trzech tysięcy dusz (Dz 2, 39-41).

Takie jest pierwsze jądro wspólnoty jerozolimskiej: wierzący nazywający siebie braćmi i żyjący wspólnie jako bracia. To jest i zawsze będzie wzorem Kościoła wszystkich czasów, wzorem każdego rodzaju wspólnoty chrześcijańskiej: monastycznej, zakonnej czy rodzinnej. Wszyscy powinniśmy spoglądać na ten wzór, jakby przeglądać się w nim, by nabierać jego cech: 26


W IMIĘ JEZUSA… (DZ 3–4, 1-30)

Co mam, to ci daję Po ogólnym opisie sposobu życia pierwotnej wspólnoty jerozolimskiej, w rozdziale trzecim autor opowiada wydarzenia pewnego określonego dnia, w którym nastąpiło uzdrowienie chromego przy bramie zwanej Piękną. Dzień ten zaczął się jak wszystkie inne, ale miał się zakończyć nowym doświadczeniem, dającym początek nowemu biegowi zdarzeń. Zgodnie ze zwyczajem Piotr i Jan około godziny trzeciej po południu udają się do świątyni na modlitwę. Wynika z tego, że apostołowie tworzą określoną grupę, ale żyją jeszcze w łonie wspólnoty żydowskiej, uczestnicząc w jej kulcie. I oto godzina dziewiąta; obaj apostołowie znajdują się już u świątynnej bramy zwanej Piękną, przechodząc obok człowieka chromego od urodzenia, proszącego o jałmużnę: Piotr, przypatrzywszy się mu wraz z Janem, powiedział: „Spójrz na nas!”. A on patrzył na nich, oczekując od nich jałmużny. „Nie

31


Zaraz po uwolnieniu apostołowie udali się do braci w wierze i wspólnie wznieśli do Boga modlitwę pełną troski; widać w niej, że cała wspólnota, jednomyślnie, ma świadomość tego, co znaczy być chrześcijanami. Przede wszystkim zagrożenie, które przeżyli apostołowie, odebrane zostało jako prześladowanie samego Jezusa, ponieważ wierzący wiedzą, iż są Jego członkami, że tworzą wraz z Nim jedno ciało: Wysłuchawszy tego, wznieśli jednomyślnie głos do Boga i mówili: „Wszechwładny Stwórco nieba i ziemi, i morza, i wszystkiego, co w nich istnieje, Ty przez Ducha Świętego powiedziałeś ustami sługi Twego Dawida: Dlaczego burzą się narody i ludy knują daremne spiski? […] Zeszli się bowiem rzeczywiście w tym mieście przeciw świętemu Słudze Twemu, Jezusowi, którego namaściłeś” (Dz 4, 24-27).

Jest także ważne, by zauważyć, jaka jest ich postawa wobec widocznego już niebezpieczeństwa prześladowań: pojawia się w nich pokorna i płomienna wiara tych, którzy wiedzą, iż niczego nie mogą dokonać bez pomocy Boga, i proszą o pomoc 42


mu, będącemu Duchem prawdy i kierującemu wierzących ku całej prawdzie (por. J 16, 13). Reakcja Piotra, uświadamiającego powagę postępku, służy pouczeniu nas wszystkich. Ważne jest nie tyle to, co się czyni czy daje, ale duch, z jakim dajemy siebie, dajemy, ów prawdziwy cel, dla którego oddajemy siebie i swoje dobra do dyspozycji Boga dla innych: „Czy przed sprzedażą [ziemia] nie była twoją własnością, a po sprzedaniu czyż nie mogłeś rozporządzać tym, coś za nią otrzymał? Jakże mogłeś dopuścić myśl o takim uczynku? Nie ludziom skłamałeś, lecz Bogu”. Słysząc te słowa, Ananiasz padł i wyzionął ducha. A wszystkich, którzy tego słuchali, ogarnął wielki strach (Dz 5, 4-5).

Pośród epizodów opisanych w Dziejach, ten może zaskakiwać surowością. Pozwala to zrozumieć, jak wielkim brzemieniem w życiu chrześcijańskim są nieuczciwość, brak autentyczności, udawanie, oszukiwanie i to nie tylko na płaszczyźnie materialnej, ale także, w większym jeszcze stopniu, w dziedzinie relacji braterskich.

54


łączył się do Jezusa w sposób otwarty. Polecił wyprowadzić oskarżonych i ostrzegł przed wyrządzeniem im zła. Przypomniał, że niedawno wielu podawało się za oczekiwanego Mesjasza, pociągając za sobą tłumy, ale wraz z ich śmiercią wszystko się kończyło. Nie tylko słowa świadczą o prawdzie, ale fakty, a trwałość w czasie pozwala odróżnić to, co ludzkie, od tego, co Boże: wszystko to, co jest wymysłem ludzkim, choćby wydawało się dobre i urzekające, musi mieć swój koniec, a nawet zbankrutować, podczas gdy to, co pochodzi od Boga, pozostaje. Oto zatem sugestia Gamaliela: Więc i teraz wam mówię: Zostawcie tych ludzi i puśćcie ich! Jeżeli bowiem od ludzi pochodzi ta myśl czy sprawa, rozpadnie się, a jeżeli rzeczywiście od Boga pochodzi, nie potraficie ich zniszczyć, i oby się nie okazało, że walczycie z Bogiem (Dz 5, 38-39).

Rady tej wysłuchano przynajmniej częściowo. Nie skazano apostołów na śmierć, jednak zostali oni upomniani i ubiczowani: w nich sam Jezus był nadal prześladowany, a oni w swych ciałach dopełniali tego, czego brakowało cierpieniom Chrystusa dla dobra Jego ciała, którym jest Kościół, a na65


delikatnego momentu historii Kościoła. Po zwołaniu uczniów apostołowie uznali, że rzeczywiście sami nie mogą zaspokoić wszystkich potrzeb i uzasadnionych oczekiwań ubogich; muszą jednak stwierdzić także, że sami nie mogą zaniedbać modlitwy i posługi Słowa, czyli przepowiadania, i poświęcić się w większości posłudze stołu: byłoby to podobne do budowania domu bez fundamentów. Natchnieni przez Ducha Świętego proponują rozwiązanie problemu poprzez wybór do tej posługi kilku braci wyróżniających się dobrą opinią i mądrością, pełnych Ducha Świętego, którym można by zaufać i którzy mogliby nawiązać dobre relacje ze wszystkimi. Wspólnota przedstawia ich, a apostołowie nakładają na nich ręce, powierzając im oficjalnie pełnienie posługi miłości, zwłaszcza poprzez rozdzielanie pożywienia. W ten sposób rodzi się posługa diakonatu. Pierwszych siedmiu diakonów zostało zatem ustanowionych w Kościele, by troszczyć się o potrzebujących, by nikomu nie brakowało tego, co potrzebne, podczas gdy specjalnym zadaniem apostołów było udzielanie dóbr duchowych: Słowa Bożego i sakramentów. Ze wszystkich sił muszą się temu poświęcać, by nikt nie był ich pozba75


żą wokół centrum, jakim jest Jezus. To On miał przyjść, On jest oczekiwanym Mesjaszem, zapowiedzianym przez proroków; to On pielgrzymował w Abrahamie; zapowiedziany w postaci Mojżesza jest prawdziwym wyzwolicielem ludu… Bóg chwały ukazał się ojcu naszemu, Abrahamowi, gdy żył w Mezopotamii, zanim zamieszkał w Charanie. I powiedział do niego: Opuść ziemię swoją i rodzinę swoją, a idź do ziemi, którą ci wskażę (Dz 7, 2-3).

Jezus wyszedł z łona Ojca, by przybyć na ziemię i pośród nas postawić swój przybytek. Przybył na ziemię wyschłą – ludzi dalekich od Boga i grzesznych – by przemienić ją w ogród; rzucony na nią jak ziarno, umierając, przygotował żniwa życia wiecznego. Abraham otrzymał obietnicę potomstwa bardziej licznego niż gwiazdy na niebie… pod warunkiem że pójdzie, nie tracąc nadziei, drogą wiary, przemierzając szlak ogołocenia i nieustannych prób. Poprzez historię Józefa sprzedanego przez braci – on także jest figurą Chrystusa – ten „lud”, wybrany od zawsze i na zawsze, przybył do Egiptu popchnięty biedą i był uciskany przez faraona. Właśnie w sytuacji niewo81


dziwie po śladach swego Mistrza, Kościół otrzymał nowe siły: rozwinął się i nadal się rozwija. Kolejny raz Słowo, skazane na śmierć i zmuszone do milczenia w Szczepanie, zmartwychwstaje i będzie kontynuować swój pochód, torując sobie drogę w wielu sercach. Rzeczywiście coraz liczniejsi są ci, którzy przyłączają się do wierzących. Szczepan pozostawia zatem wspaniały przykład tego, że zawsze, nawet dzięki świadectwu jednego tylko wiernego ucznia, Kościół zwyciężał nienawiść miłością i niszczył śmierć poprzez triumf życia powstałego z martwych. Właśnie dlatego że zawsze ktoś potrafi wierzyć i kochać aż do złożenia świadectwa krwi, Ewangelia nie zatrzymuje się w swym biegu i Słowo zbawienia może dotrzeć do mnóstwa ludzi, którzy są mu posłuszni i otwierają się na przyjęcie daru Ducha Świętego, pozwalając się nawrócić i przemienić. Prawdziwy chrześcijanin nie zatrzymuje się w obliczu prób, ale okazuje w nich wytrwałość i umacnia się, dostrzegając, że tam, gdzie są tylko, jak się wydaje, ruiny i klęska, trzeba zasiać całkowicie bezinteresownie ziarno szczodrej miłości.

90


wstrzymanie tych, którzy wcześniej byli przeciwnikami. Jak z krwi Chrystusa, tak również z krwi męczenników rodzą się nowi wierzący. Kościół wzrasta dzięki świadectwu miłości i cierpienia, ofiary składanej z miłości, miłości ogarniającej wszystkich. W życiu chrześcijańskim nie może zabraknąć aspektu ofiary i krzyża, polegającego bardzo często na umieraniu dla siebie, by żyć w Chrystusie, to jest w uśmiercaniu człowieka „starego”, z jego namiętnościami i mentalnością świata, i przyoblekaniu życia nowego, życia ewangelicznego z jego prostotą i zasadniczością. W życiu wspólnym – czy rodzinnym, czy zakonnym, czy nawet w środowisku pracy – miłość winna zazwyczaj popychać do wzajemnego dawania siebie innym także za cenę wielkich ofiar. Istnieje także cierpienie przychodzące bezpośrednio z zewnątrz jako prześladowanie; jest to sytuacja, w której bardzo często, podobnie jak u swych początków, znajduje się Kościół współczesny, zwłaszcza w krajach, w których nie ma wolności religijnej, albo tam, gdzie chrześcijanie stanowią mniejszość. Również ten rodzaj cierpień winien być przyjęty w sposób, jaki ukazał nam Chrystus: 96


wia, że sceneria staje się jeszcze bardziej tajemnicza: cisza i samotność to specjalne warunki pozwalające słuchać głosu Boga, przeżyć głębokie z Nim spotkanie. Właśnie na tej pustynnej drodze Filip widzi nadjeżdżający powóz; siedzi w nim Etiopczyk, eunuch, będący urzędnikiem Kandaki, królowej Etiopii, to znaczy obcy i poganin, człowiek podobny do pustynnej drogi, po której podróżuje. Czyta on księgę proroka Izajasza, ale niczego nie rozumie. Jego poczucie przygnębienia byłoby całkowite i nie do przezwyciężenia, gdyby nie interwencja Ducha Świętego, stwórczej mocy niosącej życie i harmonię tam, gdzie panują pustka i chaos. „Podejdź i przyłącz się do tego wozu” – powiedział Duch do Filipa. Gdy Filip podbiegł, usłyszał, że tamten czyta proroka Izajasza: „Czy rozumiesz, co czytasz?” – zapytał. A tamten odpowiedział: „Jakże mogę [rozumieć], jeśli mi nikt nie wyjaśni?”. I zaprosił Filipa, aby wsiadł i spoczął przy nim (Dz 8, 29-31).

Fragment Pisma Świętego, który czytał, to jedna z Pieśni Sługi JHWH, pieśń Sługi cierpiącego: 105


mistycznego, którą Paweł rozwinie potem w swych listach, mówiąc o Kościele jako ciele mistycznym, stanowiącym kontynuację Chrystusa w dziejach. „Chrystus został wydany za nasze grzechy” (Rz 4, 25), „On umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie” (Gal 2, 20): podczas spotkania z Jezusem na drodze do Damaszku Paweł zostaje jakby porażony tą prawdą. To tu Pan zmienia w sposób radykalny bieg jego życia, objawiając mu swoją miłość, a Paweł, pochwycony przez nią, uczyni ze swego życia niepowstrzymany bieg za Nim: pociągnięty przez Jezusa, biegnie, by dogonić Go i pozyskać Go, jak o tym napisał wprost w liście do Filipian: Jedynie staram się biec, by to zdobyć, bo i sam zostałem zdobyty przez Chrystusa Jezusa. Bracia, ja nie sądzę o sobie samym, że już zdobyłem, ale to jedno czynię: zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną, pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę, w Chrystusie Jezusie (Flp 3, 12-14) [BT5 ze zm.].

Oto działanie i kierunek, które powinny charakteryzować nasze życie: rzucenie się 113


abyś przejrzał i został napełniony Duchem Świętym (Dz 9, 17).

Każde wezwanie i nawrócenie pociąga za sobą zawsze odnawiającą nas przemianę. Po raz pierwszy odrodzeni w chrzcie, musimy wciąż się odradzać, pozwalając przynosić owoce jego łasce. Upadłe stworzenie, stare i chore wskutek grzechu, staje się w Chrystusie stworzeniem nowym; nie możemy jednak przyoblec człowieka nowego bez odrzucenia człowieka starego, godząc się na trud, jaki to za sobą pociąga. Na drodze do Damaszku porzucony zostaje ów stary człowiek, podczas gdy nowy – apostoł Paweł, współpracownik Chrystusa w prowadzeniu ludzi do narodzin dla nowego życia – wzrastać będzie wciąż, przemierzając drogi świata, na których głosić będzie Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. To samo dotyczy każdego chrześcijanina. Żyjąc w Chrystusie, nie tylko odnawia się, ale staje przyczyną odnowienia całej ludzkości i wprost – jak to podkreśla z mocą św. Paweł w liście do Rzymian (por. Rz 8) – całego stworzenia, ponieważ ono także przemienia się, by stać się „nowymi niebiosami i nową ziemią”, w ścisłym związku z odrodzeniem i uświęceniem człowieka: 117


Piotr: ten, który przynosi życie W tym momencie Dziejów, gdy zaczyna się wielkie przepowiadanie Pawła, znajdujemy ważną uwagę, jakby mówiącą o żaglowcu wypływającym na pełne morze: A Kościół cieszył się pokojem w całej Judei, Galilei i Samarii. Rozwijał się i żył bogobojnie, i obfitował w pociechę Ducha Świętego (Dz 9, 31).

Kościół, zrodzony w Wieczerniku, stawiał swe pierwsze kroki w Jerozolimie, potem żywiony Słowem Bożym rozwijał się, dotarł do całej Judei, Galilei i Samarii; teraz, większy, umocniony Duchem Świętym, gotów jest przedsięwziąć prawdziwe podróże misyjne. Jego marsz nigdy się już nie zatrzyma; pójdzie ku ziemiom, ku ludziom oczekującym, choć bezwiednie, poznania Tego, który jest zbawieniem, ponieważ dla wszystkich jest On Drogą, Prawdą i Życiem. Od samego początku Duch Święty objawia się jako moc i radość wierzących, jako Ktoś dający im odwagę stawiania czoła sytuacjom najtrudniejszym, ryzykowania wszystkim, z hojnością, dla Królestwa Bo126


SPIS TREŚCI

WPROWADZENIE ..................................... 5 W RADOŚCI I PROSTOCIE SERCA (DZ 1–2) ..... 7 W IMIĘ JEZUSA… (DZ 3–4, 1-30) ............... 31 JESTEŚMY TEGO ŚWIADKAMI MY I DUCH ŚWIĘTY (DZ 4, 32–5, 42) ........... 49 SZCZEPAN MĘCZENNIK: PIERWSZA IKONA CHRYSTUSA (DZ 6–7) ........................................... 73 KOŚCIÓŁ PRZEŚLADOWANY I MISYJNY (DZ 8) .............................................. 93 KOŚCIÓŁ ROZWIJAŁ SIĘ I OBFITOWAŁ W POCIECHĘ DUCHA ŚWIĘTEGO (DZ 9) ............................................ 111



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.