Boski kosmos

Page 1


Boski kosmos


Tytuł oryginału Il senso della terra. Il creato nella visione cristiana Redakcja Zofia Smęda Korekta Marta Stęplewska Redakcja techniczna i przygotowanie do druku Anna Olek Anita Boroń Projekt okładki Artur Falkowski Imprimi potest ks. Piotr Filas SDS, prowincjał l.dz. 798/P/2009 Kraków, 2 grudnia 2008 © 2007 Lipa Srl, Roma via Paolina, 25 © for the Polish Edition 2010 Wydawnictwo SALWATOR

ISBN 978-83-7580-130-9

Wydawnictwo SALWATOR ul. św. Jacka 16, 30-364 Kraków tel. (012) 260-60-80, faks (012) 269-17-32 e-mail: wydawnictwo@salwator.com www.salwator.com


punktu widzenia nie jest wytworem ewolucji kosmicznej. Jest odwrotnie. 3. Trzeci wniosek: kosmologia prawosławna jest geocentryczna z tego prostego powodu, że jest chrystocentryczna. Jedność tego, co niestworzone i stworzenia, metakosmicznego „nieba” i pankosmicznej „ziemi” realizuje się w Chrystusie na naszej ziemi i dlatego stanowi ona centrum, nie fizycznie, lecz duchowo. W świętym ciele Chrystusa, które obejmuje całe zmysłowo poznawalne stworzenie, dwie Pascalowskie nieskończoności, czy – mówiąc dokładniej – dwie nieokreśloności, napełniają się chwałą Boga, jedynego nieskończonego. Nie chodzi o negowanie „znaków na niebie” (które należałoby uwolnić od technicznej mitologii „latających talerzy”) ani możliwość istnienia pozaziemskich bytów osobowych, związanych może z angelologią (lub demonologią) i prawdopodobnie znanych niektórym mistykom, dla których ograniczenia przestrzenne przestały istnieć. Chodzi o wyznawanie Chrystusa, Pana światów: „W prawej ręce miał siedem gwiazd (...). A Jego wygląd – jak słońce, kiedy jaśnieje w swej mocy” (Ap 1, 16). Najdalsze galaktyki to pyłek unoszący się wokół krzyża.


przykład św. Ireneusz – lecz to Duch sprawia, że te różne siły dążą do swej pełni i piękna. I tak Paweł apostoł słusznie mówi: „Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich, który [jest i działa] ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich” (Ef 4, 6)27. Dużo później, lecz w tym samym duchu, św. Maksym Wyznawca wykazywał, że nie możemy widzieć najmniejszej nawet rzeczy, nie doświadczając przez to w pewien sposób Trójcy: istnienie rzeczy związane jest z zasadą istnienia, z Ojcem; jego poznawalność, „logiczny” porządek (w sensie racjonalności mistycznej i intelektualnej), który jest jednocześnie w nich i w ludzkim intelekcie, łączy je z Logosem, z Synem. Wreszcie ich życie, czy szerzej – ich ruch, wskazuje na obecność „życiodajnego” Tchnienia, które wypełnia i scala28. Świat został stworzony przez Słowo, lecz Duch unosił się nad pierwotnymi wodami, rozpalając je i zapładniając; ojciec Siergiusz Bułgakow mawiał: kosmiczna Pięćdziesiątnica.

Stworzone-niestworzone: symbol Jako przeciwieństwo tych komplementarnych ujęć pojawia się pierwotne pojęcie symbolu. To, co stworzone, symbolizuje to, co niestworzone, lecz jedno drugiego nie wchłania: świat nie ma się stać Bogiem, lecz świątynią Boga, Jego „miejscem”, jak mówią o sercu hezychaści. Wejść na górę to dotrzeć do „pastwisk serca”, gdzie objawia się Bóg, wzniesienie materialne symbolizuje duchowe (w najbardziej realistycznym sensie: dzisiejsza medycyna psychosomatyczna wie, że góry sprzyjają ascezie i kontemplacji), lecz góra nie znika w pochłaniającej wszechobecności: może się ona stać „miejscem wysokim” – jak 27

Por. Dimostrazione della predicazione apostolica 5, 9: SC 406 (1995),

s. 90. 28

Questioni a Talassio 13: PG 90, 296BC. – 16 –


nych skutków pierwotnej katastrofy. Człowiek, dziecko Boże, chciał zabić boskiego Ojca, aby zapanować nad matką ziemią: metahistoryczna zbrodnia, od której zaczyna się historia i której kompleks Edypa jest tylko psychologicznym wyrazem. Eros, który stał się narcystyczny, obudził Thanatosa i już tutaj dramaturgia Miłości i Śmierci, odkryta przez postarzałego Freuda, ukazuje się jako druga symbolizacja. Hierarchia bytu ludzkiego, otwarta na łaskę, aby rozlać ją w świecie, zostaje odwrócona. Życie ducha powinno mieć swoje źródło w Bogu, duszy – w duchu, ciała – w duszy, przy czym dusza i ciało reprezentują to, co rozumowe, i to, co zmysłowe. Duch jednak, oderwany od Boga, staje się pasożytem duszy, tworząc autonomiczne „wartości”, jak dobro i piękno przydatne do „zdobycia wiedzy”, a nie do tego, by komunikować się z Bogiem, wartości, które wąż daje poznać kobiecie, przyciągając jej uwagę do „drzewa” (Rdz 3, 6). Dusza musi zatem zacząć pasożytować na ciele, budzą się namiętności – odchylenia w kierunku tego, co częściowe i względne w ludzkim pragnieniu absolutu. Ciało w końcu jak wampir wysysa świat zmysłowy, zabija, aby jeść, i tak znajduje śmierć: immanencja, która zabija Boga, przyjmuje postać wzajemnego rozszarpywania się człowieka i ziemi. Zauważmy, że dla wielu Ojców, a szczególnie dla Maksyma Wyznawcy47, i dla duchowości bizantyjskiej, kontynuatorów Symeona Nowego Teologa48, drzewo życia oraz drzewo poznania dobra i zła są tym samym drzewem, symbolem stworzenia, lecz ujrzanym przez człowieka na dwa sposoby, które stają się dwoma stanami bytu. Drzewo życia jest stworzeniem w Bogu, w potencjalnym Bogo-człowieczeństwie, zgodnie z jednoczącą wizją teonomiczną. Drzewo poznania dobra i zła jest światem rozbitym z wizji „auto-bałwochwalczej” człowieka (by posłużyć się wyrażeniem z kanonu penitencjarnego św. Andrzeja 47

Maksym Wyznawca, Questioni a Talassio, prolog: PG 90, 257D; 260A. Niceta Stethatos, Il paradiso spirituale, zwłaszcza 1 i 30: SC 8 (1966), s. 40, 56–57. 48

– 29 –


2. Kosmologia i historia zbawienia

Niezwykły tekst św. Symeona Nowego Teologa z wielką symboliczną siłą streszcza wszystko, co chciałbym tutaj powiedzieć. „Stworzenia, kiedy zobaczyły, że Adam został wygnany z raju, przestały się zgadzać na poddanie człowiekowi: ani Słońce, ani Księżyc, ani gwiazdy nie chciały go więcej uznać, źródła nie chciały więcej tryskać wodą, a rzeki płynąć; powietrze nie chciało pozwolić się wdychać grzesznemu Adamowi; dzikie bestie i wszystkie zwierzęta ziemskie, kiedy ujrzały go po upadku z dawnej chwały, zaczęły nim pogardzać i atakować go; niebo próbowało runąć mu na głowę, a ziemia nie chciała go nosić. Co wtedy uczynił Bóg, który stworzył wszystkie rzeczy i samego człowieka? Powstrzymał stworzenia swą mocą i swoim nakazem i świętą łagodnością nie pozwolił im zwrócić się przeciwko człowiekowi, lecz nakazał, aby stworzenie pozostało poddane człowiekowi i stawszy się śmiertelne, służyło śmiertelnemu człowiekowi, dla którego stworzone służyło dotąd, aż odnowiony człowiek stanie się ponownie duchowy, niezniszczalny i wieczny, a wszystkie rzeczy, poddane przez Boga człowiekowi w jego trudzie, również się wyzwolą, odnawiając się wraz z nim i, jak on, stając się niezniszczalne i duchowe”46.

46

Symeon Nowy Teolog, Trattato etico I, 2, 69–90: SC 122 (1966), s. 188

i 190. – 27 –


wiąże go z „ojcem kłamstwa”. Ten jednak może tylko świat zniekształcić, pogrążyć go w ciemności nocy, lecz nie może go unicestwić. Ani w pełni rzeczywisty, ani całkowicie iluzoryczny, świat stał się „tym światem, nie przestając być stworzeniem Boga”. Claudel trafnie nazwał świat aluzyjnym. Znajdują się w nim waga, liczba i miara, które wspomniane są w Księdze Mądrości; św. Augustyn mówił o świecie, że jest aluzją do tajemnicy Trójcy. Piękno nie opuściło osób Boskich, lecz straciło jednoznaczność, nie pokrywa się już z dobrem i prawdą. Cała tradycja prawosławna, od Izaaka z Syru po Gogola, przywołuje w tym kontekście tajemnicę prostytutki. Stworzenie w pełni dobre, którego pochwały nie sposób wypowiedzieć, cierpi, ponieważ zostało poddane siłom mechaniczności, tym upadłym anielskim „kosmokratom”, którzy dręczą świętych za pośrednictwem żywiołów i przemieniają kosmiczną księgę Chwały w te ściany bez drzwi, ściany, które po Sartrze staną się obsesją współczesnej wrażliwości (pierwsze ślady tej obsesji odnaleźć można w hellenistycznym gnostycyzmie). Wydaje mi się, że właśnie w tym kontekście myśl prawosławna powinna rozważyć problem ewolucji. Odkrycia geologii i paleontologii z konieczności zatrzymują się u bram raju, ponieważ jest on inną modalnością bytu. Nauka nie może dotrzeć poza upadek, ponieważ należy do modalności kosmicznej, będącej skutkiem tego upadku, i jest nierozłącznie związana ze stanem czasu, przestrzeni i materii, powstałymi po zniszczeniu kondycji rajskiej. To, co nauka nazywa „ewolucją”, reprezentuje duchowo proces obiektywizacji, alienacji pierwszego Adama, Człowieka totalnego, który zawiera w sobie całą ludzkość i cały wszechświat (oczywiście „adamologię” otwiera przed nami chrystologia). „Ewolucja” może być odczytywana – poprzez doświadczenie duchowe – jako stopniowa ekstrapozycja (kierowana przez Bożą Mądrość i dlatego zrozumiała) kosmicznego organizmu, który z zawieranego staje się zawierającym, z wewnętrznego – zewnętrznym, oraz jako proces poprze– 34 –


biosa i ziemia są pełne chwały za sprawą epifanii naszego Pana Boga i Zbawiciela (...), bo przez mękę Twego Jednorodzonego Syna odnowione zostały wszystkie stworzenia”. Sakramentalna epifania uwielbionego Chrystusa, czy też Jego diafaniczność, która odpowiada pierwotnemu oczekiwaniu stworzenia. Jeśli w ziemi wzbierają soki, jeśli woda odbywa swój zapładniający cykl, jeśli przez słońce i przez deszcz niebo i ziemia poślubiają się nawzajem, jeśli człowiek trudzi się, sieje, zbiera zboże i winne grona, jeśli winiarza podrywa ich ciężki zapach, jeśli stare ziarno obumiera w ziemi, a nowe pod młyńskim kamieniem, dzieje się tak dlatego, że na końcu pojawi się pokarm, który nie będzie już zatruty, dlatego że w końcu praca człowieka uczyni z ciała ziemi kielich ofiarowany rozbłyskowi Ducha. W tym celu i z tego powodu: bo z tego świetlistego centrum, z tej odrobiny przeminionej materii, ogień przeniesie się nawet na skały i gwiazdy, których substancja obecna jest w świętych darach, światło będzie rozchodzić się coraz większymi falami, liturgiczne uświęcenie dokona egzorcyzmu świata, będzie go ochraniać, powoli nasączy wiecznością serce rzeczy i przygotuje przemienienie świata w Eucharystię. Modlitwa Kościoła pokrywa świat. „Ponieważ [chrześcijanie] rozpoznają dobroć Boga dla nas, z ich powodu ukazują się wspaniałości, jakie istnieją w świecie” – pisał jeden z pierwszych apologetów chrześcijańskich i wyciągał wniosek: „Nie mam żadnych wątpliwości: świat trwa w istnieniu dzięki błaganiom chrześcijan”81. Liturgia egzorcyzmuje ze świata świeckość, to znaczy świat uwięziony w złudzeniu własnej autonomii odnawia swój prawdziwy byt w teonomii, którą liturgia wyznaje i celebruje, karmi Bogiem głębię rzeczy, odsłania chrystologiczne źródła świata i jego spełnienie; liturgia pozwala światu oddychać, uwalnia jego zduszony głos uwielbienia, dosłownie daje mu Tchnienie. Ponieważ istnieje Kościół i jego 81

Arystydes, Apologia 16, I a. – 47 –


pem i dają duchowe zakorzenienie. Dokładniej: zakorzenienie w Ciele duchowym, które może dać początek nowemu zakorzenieniu historycznemu. 3. Postawa właściwie nowotestamentalna, apokaliptyczna, wobec techniki i w niej, pozostaje do wynalezienia. Czy może istnieć związek, jak sądził Fiodorow100 (nie mamy myśleć jak on, lecz z nim), między zmartwychwstaniem a techniką? Konieczna jest tutaj refleksja myśli prawosławnej.

Odpowiedzialni za stworzenie Rosyjscy filozofowie religijni silnie podkreślali fakt, że tylko objawienie biblijne umożliwiło powstanie współczesnej techniki. Zgodni są oni w tym punkcie z najbardziej rygorystycznymi historykami idei Zachodu, jak Duhem. Technika i nauka, która ją umożliwia, postulują bowiem, że świat istnieje, że nie jest tylko zjawiskiem, maską nieosobowego absolutu czy ponurym narzędziem jakiegoś anty-Boga, lecz pierwotnie dobrym stworzeniem, za które osobowy Bóg uczynił człowieka osobi100

N.F. Fiodorow (1828–1903) był prawosławnym myślicielem i erudytą, przyjacielem Dostojewskiego, Tołstoja i Sołowjowa, który prowadził życie bardzo surowe i miłosierne, poświęcając się „wspólnemu dziełu”, które głosił. Chcąc wyprowadzić ostateczne wnioski z dogmatu o bosko-ludzkiej naturze Chrystusa, Fiodorow stwierdza, że jeśli natura stała się ślepa i śmiertelna wskutek grzechu, Wcielenie sprawia, że to, co wraz z grzechem stało się transcendentne, ponownie staje się immanentne i normalne, „nadnaturalnie naturalne”. Człowiek, który aktywnie współpracuje z Bogiem, uczestniczy w powszechnym zmartwychwstaniu, ponieważ dzięki współistotności wszystkich ludzi zmartwychwstanie Chrystusa jest immanentne we wszystkim. Również technika, doprowadzona do swoich granic, będzie pomagać w dokonaniu „wspólnego czynu” – co jest dokładnym znaczeniem słowa „liturgia” – który stanie się ożywiającą, powszechną liturgią, tak że będzie nawet możliwe wskrzeszanie zmarłych przez pracę i reprodukcja życia przez ekonomię (przyp. tłum. wł.). – 61 –


modlitwie – „sztuce sztuk i nauce nauk” – trwa w tajemnicach Chrystusa, posiada klucz do prawdziwej obiektywności naukowej i do prawdziwej techniki, służącej prawdziwemu człowiekowi i prawdziwemu światu. Egzorcyzm, o którym mówimy, jest zatem egzorcyzmem stwórczym. Wymaga on, w odniesieniu do ruchu idei w nauce i technice, dyskretnej i stanowczej maieutyki sensu, negatywnego jeszcze podejścia do zmartwychwstania. Zawsze bowiem umieramy, dlatego nie zwyciężymy śmierci – stanu śmierci – żyjąc coraz dłużej, czyli wiecznie: w ten sposób dojdziemy tylko do nowych form tragizmu: nie do starcia z losem, jak u starożytnych, ani do przerażającej świadomości braku znaczenia, jak u naszych współczesnych, lecz do tragedii pełni, która nie będzie mogła być przebóstwieniem. Dla niektórych egzorcyzm może stać się męczeństwem. Kiedy cywilizacja technicystyczna dąży do zamknięcia się w swej immanentnej pełni, tylko modlitwa męczennika może uczynić miejsce dla Boga – a więc dla świata. Być może będziemy świadkami nowych form męczeństwa: męczennikiem będzie ten, kto z wielką troską – tak jak w przypadku Wielkiego Inkwizytora z legendy Dostojewskiego – będzie leczony z choroby, którą jest Bóg. On zaś, „zraniony Bożą miłością”, nie będzie chciał zostać wyleczony. We w n ę t r z ny w y s i ł ek p r z e m i a ny Egzorcyzm wydaje się nieodłączny od wewnętrznego wysiłku przemienienia. Tym wysiłkiem nie jest w istocie spekulacja o nauce, spekulacja filozoficzna proponowana naukowcom: jest to natomiast dzieło wiary, które angażuje naukowca w całości jako człowieka, wraz z tajemnicą jego osobowego istnienia. W nas, przez nas, niewidzialnie, lecz realnie, kosmos liturgiczny zbliża się do świata upadłego, który badamy, którym rozporządzamy; w nas, przez nas, światło Taboru, chwała, – 75 –


ciami i pragnieniami”. Chociaż wizja, która eksterioryzuje tradycyjne podejścia ascetyczne, jest tutaj ubogo schematyczna ze swoim wymogiem rezygnacji z rodzenia w celu przywrócenia do życia przodków, pewne jest, że tylko ludzie wielkiej ascezy, którzy „używają tego świata tak, jakby z niego nie korzystali” (1 Kor 7, 31), potrafią opanować cywilizację konsumpcji, nadać jej twórczy kierunek. W kwestii siódmej Fiodorow przewiduje eksplozję miast, czyli odrzucenie cywilizacji, która mnoży fałszywe potrzeby i kultywuje erotyczne marnotrawstwo. Trzeba, by człowiek na nowo odkrył świętość ziemi, a przez nią – miłość ojców, których ziemia jest ciałem i którzy śpią w niej jako nasienie zmartwychwstania. Postęp, który nie dąży do zmartwychwstania wszystkich, jest niczym innym, jak serią zabójstw. Nostalgia za uprawą roli, patriarchalne tęsknoty? Z jednej strony niewątpliwie, lecz przede wszystkim prorocza intuicja: widzimy dzisiaj tłumy ludzi w miastach niezręcznie szukające każdej okazji do kontaktu z ziemią i z wielkimi dziełami przeszłości. Z drugiej– technika w coraz większym stopniu umożliwia, a nawet już zaczyna eksplozję miast, może wyzwolić ludzką energię dla dzieł życia i zmartwychwstania. W ostatnich kwestiach Fiodorow pokazuje, że tylko religia zmartwychwstania może połączyć w kulcie prawdziwego życia odrębne dziedziny kultury, techniki, nauki i sztuki. „W wysiłku odrodzenia świata w niezniszczalnym pięknie, które było jego udziałem aż do upadku, nauka połączona ze sztuką stałaby się etyką, estetyką, światową techniką ponownego stworzenia kosmosu”. Ta eschatologiczna orientacja nauki i techniki powinna umożliwić integrację w perspektywie chrześcijańskiej antycznych nauk o wewnętrzności. Zresztą – widzimy już tego początki – odnajdują one swój pierwotny substrat metafizyczny, lecz bez niewinności religii archaicznych i w perspektywie, która może okazać się zdecydowanie antychrześcijańska. – 79 –


Spis treści

Kosmologia, poznanie Kościoła . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5 1. Tajemnica człowieka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 11 Stworzeni z niczego, czyli z miłości . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Istnienie rzeczy jest związane z Trójcą Świętą . . . . . . . . . . . Stworzone-niestworzone: symbol . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . W człowieku kosmos staje się obliczem . . . . . . . . . . . . . . . . Różne sposoby istnienia materii . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

11 14 16 18 23

2. Kosmologia i historia zbawienia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 27 Upadek, katastrofa kosmiczna . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Świat staje się „tym światem” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Odkupienie i przemienienie świata . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Zbawienie kosmiczne . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Sakramenty i życie kosmosu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Asceza i ciało duchowe . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Pokarm . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Miłość oblubieńcza . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Praca . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

28 32 36 41 45 49 53 55 55

3. Technika i zmartwychwstanie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 57 Przekroczyć technikę jako grę lub przeznaczenie . . . . . . . . Odpowiedzialni za stworzenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Wschód i Zachód – różne podejścia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Walka o duchowy sens techniki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Postawy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Egzorcyzm . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Wewnętrzny wysiłek przemiany . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Twórcze projekty . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

– 83 –

57 61 64 70 74 74 75 76



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.