ALOIS KOTH GA SS E R CLEMENS SEDMAK
DAWAĆ I WYBACZAĆ O SZ T U CE Z AC Z Y N A N IA O D N OWA
Przełożyła Justyna Całus-Siemieniuk
Wydawnictwo SALWATOR Kraków
Tytuł oryginału Geben und Vergeben. Von der Kunst, neu zu beginnen
Redakcja Zofia Smęda Korekta Anna Śledzikowska Redakcja techniczna i przygotowanie do druku Anna Olek Projekt okładki Artur Falkowski
Imprimi potest ks. Piotr Filas SDS, prowincjał l.dz. 032/P/2014 Kraków, 23 stycznia 2014
© 2008, Tyrolia-Verlag Innsbruck-Wien © for the Polish Edition 2014 Wydawnictwo SALWATOR
ISBN 978-83-7580-381-5
Wydawnictwo SALWATOR ul. św. Jacka 16, 30-364 Kraków tel. (12) 260 60 80, faks (12) 269 17 32 e-mail: wydawnictwo@salwator.com www.salwator.com
SŁOWO
WSTĘPNE
Książka ta jest zaproszeniem do osobistej sztuki zaczynania od nowa. Udzielamy go nie z punktu widzenia „mędrców, którzy znaleźli drogę”, lecz jako pielgrzymi będący w drodze. Powstała ona na bazie życiowego doświadczenia wiary i nadziei, w trakcie poszukiwań. Chcemy w tej niewielkiej książce zaoferować Czytelnikowi pomoc i wsparcie w drodze, która każdego z nas z osobna, ale również jako wspólnotę prowadzi w kierunku Boga. Droga do Boga nie wymaga od nas niczego niemożliwego. Jeśli każdego dnia zrobimy to, czego się od nas wymaga, odpowiemy na pytania, które stawia nam życie, wypełnimy obowiązki, które niesie ze sobą dzień – uczynimy na niej kolejne kroki. Potrzebujemy do tego duchowości, która sprawdzi się w życiu codziennym, zarówno w szerokim kontekście, jak i w sprawach całkiem błahych. Często to właśnie małe sprawy decydują o powodzeniu związków bądź projektów. Chcemy wyostrzyć swoje spojrzenie na nie, jednocześnie nie tracąc z pola widzenia głównego celu. Chcemy, jak to wyraził Benedykt XVI w swojej drugiej encyklice o nadziei, karmić się „małymi nadziejami” i szanować je, nie tracąc jednak z oczu dużej nadziei. Zawsze znajdzie się okazja i bodziec, aby zacząć wszystko od nowa. Niekoniecznie musi to być czas postu, ale niezbędna jest tęsknota za szczerym, prawdziwym spotkaniem z Bogiem.
5
W Kazaniu na górze Jezus daje nam decydującą wskazówkę: „Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim! Potem przyjdź i dar swój ofiaruj!” (Mt 5,23 nn.) Przynieść dar przed ołtarz znaczy nawiązać kontakt z Bogiem. Za każdym razem chodzi o dosłowny zwrot, powrót do brata lub siostry i o przebaczenie. Chcielibyśmy przynieść naszym bliźnim „właściwy dar”, prezent od Boga, który odżywia i leczy każdy związek, a mianowicie: pojednanie. Najpiękniejsze w nim jest to, że aby móc go dać, nie musimy spełniać żadnych wymagań, nie musimy niczego „posiadać” ani niczego „mieć”. Możemy „wybaczać”, nawet jeśli stoimy z pustymi rękami, być może nawet zranieni i obrabowani jak człowiek z przypowieści o miłosiernym Samarytaninie. W tym kontekście możliwy jest nowy początek, o który chodzi w tej książce. Powoli otwieramy oczy i dostrzegamy, że Bóg obdarowuje nas od zawsze tym, co później ogarnia wszystkie nasze starania. Oby to zaproszenie napotkało otwarte serca. Jedno wiemy z pewnością: Jezus cieszy się z płonących serc ludzkich, z ognia, który ogrzewa ludzi i spala obojętność (por. Łk 12,49). Alois Kothgasser, Clemens Sedmak
6
W P R O WA D Z E N I E
Przeciętni grzesznicy i sztuka początku
Przeciętni grzesznicy Większość z nas to przeciętni grzesznicy. Z konieczności pomagamy sobie kłamstwami, jesteśmy trochę leniwi i niedbali, być może trochę oszukujemy przy zeznaniach podatkowych, tracimy nerwy albo dajemy się sprowokować do wypowiadania złośliwych uwag… Jak sami siebie pocieszamy, nikogo nie zamordowaliśmy, nie jesteśmy bluźniercami, nie popełniamy potwornych zbrodni, nie jesteśmy złodziejami stosującymi różne tricki ani oszustami matrymonialnymi. Nie zarabiamy na życie pornografią czy handlem narkotykami. Dotyczy to większości z nas, tych, którzy czytają podobne książki i te książki piszą. Większość z nas może śmiało spoglądać w lustro, ponieważ nie ma sobie do zarzucenia nic poważnego. A jednak… czyha tutaj pewne niebezpieczeństwo. Zagrożenie, że staniemy się trochę zarozumiali, zadowoleni ze swoich moralnych osiągnięć. Nawet jeśli niechętnie się do tego przyznajemy, to chcemy się różnić od „prawdziwych przestępców”, „ciężkich grzeszników”, „złych ludzi”. Prawdopodobnie sami możemy się nawet na tym przyłapać, że w czasie modlitwy stajemy przed Bogiem i dziękujemy
7
Mu, że nie jesteśmy tacy, jak ci prawdziwi oszuści, których chciwość nie zna granic. I myślimy o przepłacanych managerach, dotowanych aktorach, skorumpowanych politykach, szefach mafii i narkotykowych baronach – i dziękujemy ukochanemu Bogu, że nie jesteśmy tacy jak oni. Właśnie tak jak w Ewangelii pobożny i praworządny faryzeusz dziękuje Bogu, że nie jest taki jak celnik, który współpracuje z rzymskim okupantem i wzbogaca się kosztem własnego ludu (por. Łk 18,9-14). Nie można jednak powiedzieć, że życie z przeciętnymi grzesznikami jest przyjemne. Życie z szefem mafii to nie idylla, życie dyktatora jest wyczerpujące i – aby podjąć temat z drugiej strony – życie ze świętym też bywa męczące. Matka Teresa znana była z tego, że nie zawsze ułatwiała ludziom kontakt ze sobą, to samo dotyczy Maksymiliana Marii Kolbego, Ojca Pio czy Siostry Faustyny, z pewnością również Franciszka Jägerstättera, który z powodu własnego sumienia musiał opuścić młodą rodzinę. Tak więc my, przeciętni grzesznicy, żyjemy w społeczeństwie przeciętnych grzeszników. To samo dotyczy wielu braci i sióstr, niektórych księży i biskupów. Salzburg miał arcybiskupów na miarę świętych, ale również takich, którzy prawdopodobnie tylko w średnim stopniu byli święci. Nie powinno się ukrywać faktu, że dziś nietrudno sobie wyobrazić, jak umiłowany, lecz troszkę zasmucony Bóg mówi do swojego sługi noszącego na ziemi godność kościelną, który chce wstąpić do raju: Ty już otrzymałeś swoją zapłatę! W taki sposób postrzegamy siebie jako grupę przeciętnych grzeszników. W tej przeciętności leży zarodek samozadowolenia. Wyznajemy swoje grzechy, lecz właściwie bez głębokiego przekonania, że będziemy nad sobą pracować i coś zmienimy. Często znamy swoje słabości, ostry język, zazdrosne serce, wyszukany gust, ale nie mamy zamiaru poważnie i systematycznie podjąć wysiłku wewnętrznego rozwoju. Oczywiście, ważne jest, żebyśmy zaakceptowali samego siebie. Równie ważne jest,
8
1 Wewnętrzny rozwój Drzewa rosną każdego roku tak długo, jak długo mają słońce, ziemię, wodę i powietrze. Wydaje się, że jest w tym zjawisku pewna systematyczność i rytm. Również my jesteśmy wezwani do tego, by ciągle się rozwijać: duchowo, wewnętrznie i osobiście. Ten wewnętrzny, duchowy i osobisty rozwój nie nastąpi jednak sam z siebie; to nie jest tak, że z każdym zakończonym rokiem życia automatycznie będziemy dojrzalsi. Nie sprawdza się przekonanie, że każde doznanie czy każde cierpienie uczy nas czegoś nowego. Do wewnętrznego rozwoju konieczna jest wola rozwijania się i praca nad sobą. Papież Benedykt XVI w swoim przesłaniu z bożonarodzeniowego błogosławieństwa „Urbi et Orbi” w 2005 roku w wyraźnych słowach wskazał na problemy naszych czasów. Papież mówił: „Z pewnością w okresie minionego tysiąclecia, w szczególności w ostatnich stuleciach dokonano ogromnego postępu w dziedzinie techniki i nauki. Mamy ogromne możliwości materialne. Ale człowiek okresu technologicznego znalazł się w niebezpieczeństwie i może stać się ofiarą sukcesu swojej inteligencji i rezultatów swojego działania, jeśli skieruje się w stronę duchowej atrofii, pustki w sercu”. Duchowa atrofia to
19
brak bądź odmowa wewnętrznego rozwoju. Rozwój ten – życiowa zasada! – może nastąpić tylko wtedy, gdy się wycofamy, umniejszymy i gdy osłabnie nasze „ja”, które może być tyranem uciskającym nas czułością i życzeniami. Musimy stworzyć miejce Bogu, aby mógł w nas działać. Wewnętrzny rozwój ma wiele wspólnego z „zezwoleniem na stanie się”, ze zdaniem się na wolę Boga. Konieczny jest spokój, aby Bóg znalazł miejsce, szczere życzenie, żeby (Bóg) mógł w nas działać i aby stała się Jego wola, oraz gotowość do pracy nad własnym rozwojem. Nie powinniśmy wyobrażać sobie wewnętrznego rozwoju jako „manipulowalnego tworzenia” ani też jako automatycznego, łatwego rozwijania się, lecz jako pracę nad własną osobowością. Pracę, która ma wiele wspólnego z decyzją dotyczącą tych związków, po których można oczekiwać, że dadzą się uformować i ukształtować. Chodzi tutaj o więź z Bogiem, więź z Kościołem oraz ze wspólnotą poszukującą Boga i wspólnotą ukochanych osób. Przeszkodą w drodze do wewnętrznego rozwoju jest z pewnością brak umiejętności tworzenia więzi. Wewnętrzny rozwój można poznać po rozszerzeniu granic samego siebie, krążeniu nie tylko wokół własnej osoby, ale zwróceniu się na zewnątrz. Wewnętrzny rozwój jest związany z umiejętnością kochania, z gotowością poddania się formacji również przez osoby najbliższe i rozwijaniem się dla nich. Rodzice są ukształtowani przez dzieci, przez codzienne życie z nimi, jednak ponoszą również odpowiedzialność za rozwój własnej osobowości, ponieważ wewnętrzny rozwój to również chęć zobaczenia rozwoju innych. O wewnętrznym rozwoju można się wiele dowiedzieć z Wyznań św. Augustyna. Święty Augustyn opisuje w nich swoje życie, ale przede wszystkim skupia się na rozwoju wewnętrznym. Przypomina nam, że aby się rozwijać, trzeba spojrzeć w głąb siebie, dokładnie przyjrzeć się swoim wewnętrznym emocjom; może się to odbyć tylko w ciszy. Znakiem wewnętrznego rozwo-
20
3 Rozkwitać mimo przeciwności Sztuka zaczynania od nowa przejawia się szczególnie wtedy, gdy upadniemy i musimy się podnieść. Siła powstania z upadku oraz odbudowania tego, co uległo zniszczeniu, nazywa się „rezyliencją”. Definiuje się ją jako odporność i zdolność odzyskiwania utraconych lub osłabionych sił. Można ją również rozumieć jako zdolność rozkwitania mimo niesprzyjających warunków. Okazuje się, że ludzie bardzo różnie reagują na nieszczęśliwe zrządzenia losu. Badania nad istotą biedy wyraźnie wskazują, że niektórym dzieciom z biednych rodzin udaje się wyjść poza próg biedy, a innym nie. Nasuwa się tu pytanie: „Dlaczego niektóre dzieci potrafią to osiągnąć, a inne nie?”. W odpowiedzi na to pytanie istotne są trzy czynniki, decydujące w kwestii rozwoju mimo działania niekorzystnych warunków. My, ludzie, aby powstać po upadku, potrzebujemy wspólnoty, społecznych powiązań i społecznych kompetencji. Okazuje się, że osoby, które przyznają się do słabości i przyjmują pomoc, gdy ta jest im oferowana, potrafią odbudować swoje siły lepiej niż osoby, które ciągle odgrywają rolę silnego, niezniszczalnego bohatera. Osobom, które nawet w trudnej sytuacji nie tracą zainteresowania innymi ludźmi i ich otoczeniem, które
30
nie zajmują się tylko sobą i swoimi problemami, łatwiej przychodzi stawianie oporu przeciwnościom, niż osobom, które skupiają się na sobie. Sztuka zaczynania od nowa jest więc umiejętnością troski o innych, ukierunkowania swego spojrzenia na innych ludzi. Już wcześniej mówiliśmy o tym, że znakiem wewnętrznego rozwoju jest wyjście poza swoje granice i spojrzenie na innych. Drugim czynnikiem, który umożliwia rozkwitanie mimo działania niekorzystnych warunków, jest zmysł kontroli i samokontroli. Osoby, które mają samodyscyplinę, które nad sobą pracują, urzeczywistniają założenia i potrafią dotrzymać obietnic, mają dobre warunki do rezyliencji. Jeśli jesteśmy przekonani, że nie jesteśmy ofiarą sytuacji, tylko mimo przeciwności mamy pewne pole działania, to spełniamy już jeden z warunków, aby móc zacząć od nowa. Widać przy tym, że współczucie sobie samemu jest przeszkodą w odzyskaniu utraconych sił i nie pomaga w drodze do własnego rozwoju. Zmysł orientacji wspiera zdolność zaczynania od nowa, zmysł obierania kierunku, w którym powinno zmierzać nasze życie, zmysł wybierania celów, które chcemy osiągnąć, i zmysł tego, o co tak właściwie w życiu chodzi. Jeśli wiem, co się w życiu liczy, od czego zależy i co jest w nim ważne, łatwiej potrafię przyporządkować nieszczęśliwe zrządzenia losu niż w sytuacji gdy po omacku poszukuję sensu, celu i kierunku życia. Wyobrażenie przyszłości, wyobrażenie tego, kim jestem i kim chciałbym być, sprzyja kształtowaniu rezyliencji. Postrzegając nasze życie jako podróż do Boga, nadajemy mu kierunek, sens, mamy punkt oparcia i siłę do zaczynania od nowa. Wspaniałe przykłady umiejętności zaczynania od nowa odnajdziemy w życiu Mahatmy Gandhiego. Gandhi pisze w swojej autobiografii o konieczności wykształcenia sense of direction, zmysłu orientacji. Przypomina, że człowiek religijny powinien pojmować swoje życie jako część większej całości, co z jednej
31
6 Łamać i przełamać Często w naszym życiu dochodzi do przełomów, do momentów, które uniemożliwiają dalszą drogę w określonym, obranym już kierunku. Takie przełomy mogą doprowadzić do przebudzenia, do nowego początku. Nowy początek to cud niosący w sobie jednocześnie ból rozstania. Głębię i piękno miłości, która może zranić i ma swoją cenę, ale jednocześnie nadaje życiu człowieka sens, można bliżej określić, posługując się pojęciem przełamania, przekroczenia. Jeśli kogoś kochamy, znaczy to również, że może on wniknąć w nas, wpływać na nasze życiowe plany, na sposób, w jaki spędzamy wolny czas, na nasze wybory. Kochać kogoś, to znaczy odważyć się zapoczątkować z nim coś nowego. Jeśli kochamy Boga, jako naszego osobistego partnera, jako żywego towarzysza, a nie jako skostniały kamień gdzieś w przestrzeni kosmicznej, bądź jako pojęcie abstrakcyjne, dajemy się wówczas przebudzić – czynią to Jego wymagania i zapytania. W Piśmie Świętym często czytamy, że Bóg mówi do nas, ludzi, poprzez przełomy. Każdy opis powołania mówi o takim przełomie. Przypomnijmy sobie choćby pamiętne nawrócenie Pawła pod Damaszkiem. W Nowym Testamencie w trzech fragmen-
51
tach Dziejów Apostolskich odnajdziemy opis tego wydarzenia (por. 9,1-22; 22,4-21; 26,12-18). Bóg pokrzyżował plany Szawła, który był gorliwym prześladowcą chrześcijan. Szaweł miał konkretny zamiar i ugruntowane przekonania (por. Dz 9,1). Wiedział, czego chce. Wiedział, kim jest, był przywiązany do swojej wiary i nawet listownie poprosił arcykapłana o pobłogosławienie swoich planów walki z chrześcijanami (por. Dz 9,2). Pewnie siedział w siodle. W sztuce często jest przedstawiany jako jeździec na wierzchowcu, z którego spada pod wpływem siły wizji. Pokrzyżowanie planów Szawła następuje „w drodze” (por. Dz 9,3). W drodze, to znaczy w czasie podróży. Szaweł jest w pozycji przejściowej pomiędzy punktem wyjścia a celem swojej podróży. „Około południa” (Dz 22,6), w samym środku dnia, inaczej mówiąc: w samym środku życia oślepia go wielka jasność z nieba. Bóg przemawia z zaskoczenia, przez to, co nieoczekiwane. Czy kiedykolwiek zastanawialiśmy się nad tym? Kochać człowieka oznacza również potrafić mile go zaskoczyć, a być kochanym przez Boga oznacza być przez Niego pozytywnie zaskoczonym. Bóg zaskakuje Szawła w sposób, który powinien dać nam wiele do myślenia. W swojej podróży Szaweł zbliża się już do Damaszku, gdy jego plany zostają pokrzyżowane. Jest już zatem blisko celu (por. Dz 9,3). Ponieważ daleko zaszedł w realizacji swoich planów, tym boleśniejszy jest przełom. Im bliżej jesteśmy celu, do którego zmierzamy, tym trudniej z niego zrezygnować. Cel wydaje się już na wyciągnięcie ręki, w jego osiągnięcie włożyliśmy przecież mnóstwo wysiłku, wydaje się osiągalny. Godne uwagi jest, że Szaweł nie zostaje zatrzymany bezpośrednio po swoim wymarszu, ale dopiero gdy pokona długą drogę i praktycznie zbliża się do celu, do Damaszku. Szaweł „nagle” staje i doznaje olśnienia (por. Dz 9,3). Następuje to bez żadnej zapowiedzi, ale z ogromną siłą. Szaweł nie był przygotowany na sytuację, która go spotkała, wręcz nie mógł się do niej
52
10 Odnowa umysłu Nowy początek to w pierwszej kolejności odnawianie umysłu, odnowa sposobu postrzegania świata, nas samych, innych ludzi, naszego stosunku do Boga. Miarą odnawiania umysłu jest nowe spojrzenie na Boga. Święty Paweł Apostoł wyraża to w Liście do Rzymian: „Przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża” (Rz 12,2). Oznacza to takie „odczytywanie” świata, aby umieć w nim odkryć pismo Boga, a to przede wszystkim oznacza umiejętność słuchania. Być cichym i udostępnić przestrzeń na działanie Boga. Święty Paweł zaprasza nas do odnowienia naszego umysłu, abyśmy potrafili dostrzec, co podoba się Panu, co jest dobre i doskonałe. Faktycznie, możemy sobie wyobrazić nasze życie jako zaproszenie do takiego życia, by radować Pana – aby Bóg mógł się cieszyć, że wyrośliśmy ze swojego egoizmu, że stajemy się ludźmi wciąż podejmującymi odnowę. Odnawianie umysłu związane jest z myślami, które nas zajmują, z książkami, które czytamy, z rozmowami, które prowadzimy. Naszą duszę kształtują gromadzone doświadczenia oraz przeżycia związane z lekturą książek. Dlatego tak ważne jest systematyczne czytanie Pisma Świętego. Do tego należy dodać
83
jeszcze jeden aspekt – „kształcenie”; kształcenie serca i umysłu. „Kształcenie” zawiera w sobie etap aktywny (tworzenia) i etap pasywny (bycia kształconym). Gdy decyduję się na gruntowne przestudiowanie Dziejów Apostolskich, jest to moment aktywny, ale poprzez czytanie i zgłębianie treści sam jestem formowany i kształtowany (moment pasywny). Nie można kontrolować procesu bycia formowanym, wtedy coś się ze mną dzieje. Pojęcie „kształcenia” jest dla wszystkich, którzy udają się w drogę samoodnowienia, pojęciem bardzo ważnym. Chodzi o to, aby zerwać z ulubionymi nawykami myślowymi, aby ciągle na nowo się orientować, próbować spojrzeć na rzeczy z innego, nowego punktu widzenia. Pomocna jest w tym „przygoda kształcenia”, gdy rozmawiamy i czytamy książki. Wykształcony człowiek powinien rozważać życie jako całość. Znany włoski dziennikarz Tiziano Terzani na przykładzie swoich rozmów z synem Folco snuł piękne refleksje o tym, jak należy rozważać życie jako pełnię i co oznacza iść przez życie z otwartymi oczami i radosnym, otwartym na naukę sercem oraz mieć zdolność do empatii. Umiejętności te (mocno związane z wyobraźnią) są w gruncie rzeczy decydujące. Wykształcenie to zdolność patrzenia na rzeczy z innego punktu widzenia, pisał niegdyś Hegel. To piękna myśl. Kształcenie umożliwia nam zmianę pozycji, zdystansowanie się od własnych ulubionych przekonań; kształcenie umożliwia nam refleksję nad sobą i porównanie własnego położenia z innymi. Jeśli wiem, że do mojego położenia jest jakaś alternatywa, to staję się ostrożniejszy i skromniejszy we własnych roszczeniach o uznanie swojego autorytetu. Wykształcenie jest związane z umiejętnością przyporządkowania rzeczy. Można powiedzieć, że proces kształcenia tworzy system odniesień. Znając choć trochę Szekspira, lepiej potrafię docenić sztuki teatralne, mogę sobie wyobrazić, jaką moc osiągają uczucia, jestem w stanie uszanować i pielęgnować kulturę
84
SŁOWO
KOŃCOWE
Zacząć i mieć inicjatywę… Gdy przybywamy do źródła, czerpiemy z niego siłę. Jesteśmy tworzeni niejako od nowa, stale i systematycznie. Otrzymujemy siłę do drogi, pomoc w orientacji, dokąd tak właściwie powinniśmy się udać, oraz uczymy się, jak ciągle zaczynać od nowa. Czymś cudownym jest móc coś zacząć, nasze codzienne czynności wykonywać w duchu stale nowego początku. „Oto czynię wszystko nowe”, mówi do nas Bóg w Apokalipsie św. Jana (21,5). Jesteśmy zaproszeni do odnowienia naszego myślenia, życia i czynów. Zapragnęliśmy dostarczać impulsy do takich odnowień. Aby ugruntować podstawy takich działań, w Salzburgu została utworzona Salzburska Inicjatywa Etyczna. Działa ona w wyniku wzajemnej współpracy Kościoła, ludzi nauki i biznesu, ma zachęcać do mniejszych i większych pierwszych kroków w stronę nowego początku. Salzburska Inicjatywa Etyczna łączy kwestie odnowy strukturalnej z aspektem osobistego rozwoju. Ważne teksty katolickiej nauki społecznej wskazują, że reforma struktur zależy od przemiany w sercu – i odwrotnie: osobista odnowa oddziałuje na instytucje. Obydwaj autorzy idą w ramach Salzburskiej Inicjatywy Etycznej wspólną drogą. Chcemy nie tylko wykorzystać papier, lecz
131
Spis treści SŁOWO WSTĘPNE . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .5 WPROWADZENIE: Przeciętni grzesznicy i sztuka początku . . . . . . . 7 SZUKAĆ I ODNALEŹĆ 1. Wewnętrzny rozwój . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 19 2. W poszukiwaniu szczęśliwego życia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 24 3. Rozkwitać mimo przeciwności . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 30 4. Źródła życia: z czego czerpiemy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 35 5. Siła modlitwy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 40 ŁAMAĆ I PRZEŁAMAĆ 6. Łamać i przełamać . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 51 7. Cena zachłanności: cierpienie z powodu chciwości . . . . . . . . . . 59 8. Cierpienie Jezusa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 67 9. Przełom i początek drogi . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 74 10. Odnowa umysłu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 83 DAWAĆ I WYBACZAĆ 11. Uczyć się od Jezusa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 93 12. Ewangelia i etyka: dobra codzienność . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 100 13. Wybaczać i jednać . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 108 14. Wierzyć i ufać . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 114 15. Iść drogą w ufności:duchowy pamiętnik podróży . . . . . . . . . . 121 EPILOG: Żyć w kulturze miłości . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 127 SŁOWO KOŃCOWE: Zacząć i mieć inicjatywę… . . . . . . . . . . . . . . 131
133