Dochodzenie w sprawie „Jezus”
Tytuł oryginału The Jesus Inquest Redakcja Anna Śledzikowska Korekta Marta Stęplewska Redakcja techniczna i przygotowanie do druku Anna Olek Projekt okładki Artur Falkowski Imprimi potest ks. Piotr Filas SDS, prowincjał l.dz. 135/P/2010 Kraków, 8 kwietnia 2010 © 2006 by Charles Foster. Original edition published in English under the title The Jesus Inquest by Lion Hudson plc, Oxford, England, followed by Copyright © Lion Hudson plc (Monarch Books) 2006 © for the Polish Edition 2010 Wydawnictwo SALWATOR ISBN 978-83-7580-167-5 Wydawnictwo SALWATOR ul. św. Jacka 16, 30-364 Kraków tel. (12) 260-60-80, faks (12) 269-17-32 e-mail: wydawnictwo@salwator.com www.salwator.com
Przedmowa Dzieło Charlesa Fostera to oryginalna książka dotycząca okoliczności, na których opiera się wiara chrześcijańska: tego, że Chrystus umarł na krzyżu, powstał z martwych i udał się poza ten świat. Charles Foster, adwokat, przywykł do apelowania, by trybunały podejmowały dyskusję, gdy jej przedmiotem są fakty. Stosuje technikę używaną na co dzień w sądach do świadectw na rzecz wiary chrześcijańskiej i historycznej prawdy, na których jest ona oparta. Używa metody kontrowersji, żeby przefiltrować ogromną masę danych, które trzeba ogarnąć i rozważyć, najpierw przedstawiając dane, które zdają się przeczyć stanowisku chrześcijańskiemu, a potem te, które mu sprzyjają. Czytelnik ma więc możliwość dojścia do własnych wniosków. Na ile kompletne są te dane? Na ile obiektywnie przedstawiono przeciwstawne argumenty? Sprawa jest oświetlona w pełny sposób, a chociaż wiele argumentów zostało wykorzystanych przez dawniejszych autorów, wiele należy do autora. Moim zdaniem dysponuje on encyklopedyczną wiedzą na temat literatury przedmiotu. Podaje też czytelnikowi pełną bibliografię przydatną w dalszej lekturze. Każdy doświadczony adwokat wie, że sukces sprawy zależy w dużej mierze od porządku jej przedstawienia. W tym przypadku argumenty przeciwko stanowisku chrześcijańskiemu zostały przedstawione jako pierwsze, a tym samym pogląd chrześcijański ma ostatnie słowo. Jednakże rozmaite argumenty przeciwko histo-
Wprowadzenie Książka ta zawiera dyskusję między dwoma postaciami: X (przeciw) i Y (za). X reprezentuje pogląd niechrześcijański. Tam, gdzie występuje więcej opinii niechrześcijańskich, przedstawia wszystkie te, które uważa za możliwe do przyjęcia, a ponadto inne, które są zbyt popularne, by je pomijać. Ponieważ musi zobrazować wiele różnych punktów widzenia, nie zawsze zachowuje wewnętrzną spójność dowodzenia, ale przynajmniej próbuje to osiągnąć. Y odpowiada, przedstawiając pogląd chrześcijański. Zazwyczaj zachowuje ten sam porządek i tytuły, jakich używa X. Czasami jednak nie jest to możliwe. Dodaje więc własne nagłówki. X i Y nie zawsze się różnią. Czasami są zgodni w wielu kwestiach. Znaczna część pierwszego rozdziału dotyczącego podstawowych źródeł przedstawia wykład ich zgodnego stanowiska. W innych rozdziałach znajdziemy czasem wprowadzenie, które wskazuje, na czym polega wspólny grunt – o ile taki istnieje. Żywa pagina na górze strony informuje, czy należy ona do sekcji X (przeciw), czy też do Y (za).
24
Dochodzenie w sprawie „Jezus”
szczegółów, które pochodzą od świadków naocznych i od nikogo innego, ale przyznałby, że nic z tego nie wynika w kwestii tożsamości świadka. Wcześni chrześcijanie sądzili, że autorem Ewangelii św. Mateu sza był apostoł Mateusz, poborca podatkowy. Nie jest to prawdopodobne. Gdyby był świadkiem naocznym, nie opierałby się tak mocno na słowach Marka, jak to uczynił. Dlaczego właśnie Mateuszowi przypisano tę Ewangelię? Może dlatego, że był źródłem zawartych niej materiałów, innych niż te, które pochodzą od Marka. Mateusz mógł być autorem „źródła Q”. Kwestia ta nie jest istotna dla naszych poszukiwań, gdyż badamy wydarzenia, a nie wypowiedzi. „Q” nie odnosi się do relacji o śmierci i Zmartwychwstaniu Jezusa. Łukasz nie był Żydem i znał Pawła. Pojawia się on w jego listach. Nie był jednym z apostołów. Dzieje Apostolskie są drugim tomem jego dzieła. Ewangelia św. Łukasza i Dzieje Apostolskie są dedykowane komuś o imieniu Teofil (Łk 1,3; Dz 1,1) – zapewne był to ktoś w rodzaju sponsora Łukasza2. Nic o nim nie wiemy. Łukasz chlubi się starannością swoich badań i wartością źródeł: Wielu już starało się ułożyć opowiadanie o zdarzeniach, które się dokonały pośród nas, tak jak nam je przekazali ci, którzy od początku byli naocznymi świadkami i sługami słowa. Postanowiłem więc i ja zbadać dokładnie wszystko od pierwszych chwil i opisać ci po kolei, dostojny Teofilu, abyś się mógł przekonać o całkowitej pewności nauk, których ci udzielono (Łk 1,1-4).
To, czy to chlubienie się było uzasadnione, stanowi przedmiot sporu3. 2 Chociaż jest możliwe, że imię Teofil nie oznacza żadnej konkretnej osoby. Niektórzy autorzy z I wieku dedykowali swoje księgi patronom nieistniejącym. 3 Pomyłki są najbardziej widoczne w Dziejach Apostolskich. Większość współczesnych biografów Pawła, co nie może zaskakiwać, przyjęło otwarcie zasadę, żeby w wypadku różnic raczej preferować relacje samego Pawła
ŹRÓDŁA (X+Y)
31
w Palestynie I wieku jest stanąć po stronie Rzymu. Tak też uczynił. Jego Dawne dzieje Izraela zawierają sławny fragment znany jako Testimonium Flavianum. Stwierdza on: W tym czasie żył Jezus, człowiek mądry, jeżeli w ogóle można go nazwać człowiekiem. Czynił bowiem rzeczy niezwykłe i był nauczycielem ludzi, którzy z radością przyjmują prawdę. Zjednał sobie wielu Żydów, jako też Greków. On to był Chrystusem. A gdy na skutek doniesienia najznakomitszych u nas mężów Piłat zasądził go na śmierć krzyżową, jego dawni wyznawcy nie przestali go miłować. Albowiem trzeciego dnia ukazał im się znów jako żywy, jak to o nim, jak i wiele innych zdumiewających rzeczy, przepowiedzieli boscy prorocy. I odtąd, po dzień dzisiejszy, istnieje plemię chrześcijan, którzy od niego otrzymali tę nazwę11.
Jedni twierdzą, że to wszystko bajki – oczywisty kawałek propagandy chrześcijańskiej. Inni mówią, że jest to w całości autentyczny głos autora i czynią z niego filar apologetyki chrześcijańskiej. Dominujący pogląd głosi, że sekcje ujęte w nawias zostały wstawione przez nadgorliwych kopistów chrześcijańskich, ale reszta pochodzi rzeczywiście od Józefa. Jeśli to prawda, Józef, Swetoniusz i Tacyt mówią nam mniej więcej to samo: kłopotliwy Żyd imieniem Jezus za życia sprawił Rzymowi trochę kłopotu i został uśmiercony. Wtedy spowodował znacznie więcej kłopotu niż za życia. Gnostycy, Nag Hammadi, zwoje znad Morza Martwego i Kod Leonarda Wzmianka o tym jest niestety konieczna, gdyż mnóstwo ludzi czytało Kod Leonarda da Vinci12 i potraktowało go poważnie. Trzeba więc powiedzieć coś o gnostykach, dokumentach z Nag Hammadi Józef Flawiusz, Dawne dzieje Izraela 18, 3,3, t. 2, przeł. Z. Kubiak, J. Radożycki, Warszawa, Rytm 1993, s. 786 [krótka wzmianka także w 20, 9, 1]. 12 D. Brown, Kod Leonarda da Vinci, przeł. K. Mazurek, Warszawa, Świat Książki 2006. 11
ŹRÓDŁA (Y – ZA)
41
Harmonizowanie Ewangelii Uważam, że istnieją poważne rozbieżności między opowiadaniami Ewangelii. Jeśli to czyni ze mnie heretyka, jestem heretykiem. Wolę być wierny temu, co Pismo Święte rzeczywiście mówi, niż jakiejś doktrynie o jego werbalnej bezbłędności. Próby harmonizowania wydają mi się chybione. Mogą spowodować kłopotliwą kompromitację chrześcijaństwa. Klasyczny przykład to liczba piań koguta po zaparciu się Jezusa przez Piotra. Niektórzy z uzgadniających między sobą teksty Ewangelii, uznając, że muszą ściśle trzymać się zasady, że „wszelkie Pismo jest od Boga natchnione” (2 Tm 3,16), wykalkulowali, że dla uzgodnienia ustępów dotyczących zaparcia się Jezusa przez Piotra i sławnego piania koguta trzeba przyjąć, iż Piotr zaparł się Jezusa nie trzy, lecz sześć razy: trzy razy, nim kogut zapiał raz, i trzy razy, nim zapiał ponownie (Por. Mk 14,68 i 14,72). Jest to pomysłowe. Nigdzie jednak w prawdziwym Piśmie Świętym (poza wyobrażeniem o nim w głowach harmonizatorów) nie jest napisane, że kogut zapiał argumentuje, Marek musiał opierać się na tradycji wcześniejszej niż rok 37, kiedy wszyscy wiedzieli, kto jest arcykapłanem. Por. W.L. Craig, Assessing the New Testament Evidence for the Historicity of the Resurrection of Jesus, Studies in Bible and Early Christianity, t. 16, Lewiston, NY, Erwin Mellen 1989, s. 362. Niekoniecznie, głosi kontrargument, Ewangelia mogła zostać napisana w tak późnych czasach, że autor nie wiedział, kim był ówczesny arcykapłan. Inny argument odnosi się do wzmianki Marka o „pierwszym dniu tygodnia” (Mk 16,2) – dniu, w którym, jak mówi, znaleziono pusty grób. Musi to być wpływ bardzo wczesnego sformułowania, które poprzedza nawet wyznanie wiary w 1 Liście do Koryntian 15 (które wspomina o „trzecim dniu”). Opowiadanie o pustym grobie jest zatem zbyt wczesne, by było legendarne – legendy tak szybko nie powstają. Zob. W.L. Craig, Assessing the New Testament…, dz. cyt., s. 363; tenże, Reasonable Faith: Christian Truth and Apologetics, Wheaton, Ill., Crossway 1994, s. 275. Nie, odpowiada np. Lowder, Marek zapewne po prostu kontrastuje pierwszy dzień tygodnia z ostatnim (to znaczy z szabatem, podczas którego kobiety z powodu Prawa żydowskiego nie mogły zająć się ciałem). Por. J.J. Lowder, Historical Evidence and Empty Tomb, w: The Empty Tomb: Jesus Beyond the Grave, dz. cyt., s. 278–280.
Mapa Jeruzalem w czasach Jezusa
ŚMIERĆ (X – PRZECIW)
55
Janowi sprawiedliwość, że czyni to całkiem jawnie: stwierdza, że te rzeczy się zdarzyły, żeby się wypełniło Pismo2. Mateusz też tak postępuje, ale posuwa się za daleko i oddaje piłkę antychrześcijańskim krytykom. Mówi o trzęsieniu ziemi (Mt 27,51). Wydaje się, że to duże trzęsienie ziemi. Tak duże mianowicie, że pękają skały, otwierają się groby i zdarza się coś niezwykłego, o czym powiemy za chwilę. Żaden z pozostałych ewangelistów najwyraźniej tego nie zauważył, a jeśli zauważył, nie uznał, że warto o tym wspomnieć. Co się następnie zdarzyło? No dobrze, otwarły się groby (czy wszystkie w Jerozolimie? A jeśli nie wszystkie, to które?), a wiele ciał świętych, którzy posnęli, zostało wskrzeszonych (Mt 27,52). Jak się wydaje, nie zrobili oni z początku niczego szczególnego. Po prostu leżeli tam do Zmartwychwstania, a wskrzeszeni wyszli z grobów, przechadzali się po Jerozolimie i wielu ich widziało (Mt 27,53). Nie trzeba dodawać, że poza Ewangelią Mateusza nie ma o tej masowej inwazji zmarłych ani słowa. Nie dowiadujemy się, co się z nimi potem stało. Najwyraźniej po tym doraźnie potrzebnym, ale znaczącym symbolicznie zakłóceniu ich snu posłusznie wrócili i ułożyli się w swoich grobach, by czekać na prawdziwe Zmartwychwstanie przy końcu czasów. Zbyt łatwo to wykpić, ale ta kpina uwypukla ważny punkt. Znajdujemy się tutaj w sferze baśni, a nie faktów. Jeśli we wszystkich Ewangeliach jest sporo elementów teologicznych, o wiele bezpieczniej będzie myśleć o nich jako o teologii w formie historycznej niż jako o historii z sensem teologicznym. Brak potwierdzenia Poza źródłami świeckimi (Tacyt, Józef Flawiusz itd.), wspomnianymi w rozdziale drugim (a ci mogli po prostu powtarzać, co zdaniem chrześcijan się zdarzyło, a nie co zdarzyło się rzeczywiście), nie ma 2
J 19,34-36; por. Ps 34,20; Wj 12,46; Lb 9,12; Za 12,10.
62
Dochodzenie w sprawie „Jezus”
nie mogło mieć miejsca. Badania doświadczalne z użyciem zwłok wykazały, że po przybiciu gwoździami dłoni ciężar ciała powoduje jej rozerwanie przez gwóźdź16. Tak oto Łukasz i Jan zostali złapani przez naukę współczesną. Zanim skończymy kwestię sytuacji po Zmartwychwstaniu według Łukasza i Jana, warto zauważyć, że chociaż obaj wspominają rany rąk, tylko Łukasz wspomina rany stóp. Jan oprócz ran rąk wymienia tylko ranę w boku. Jeśli rana w boku istniała, Łukasz nie uznał jej za wartą wzmianki. Składając to w całość, nie wiemy nic o mechanizmie ukrzyżowania Jezusa. Nie wiemy na przykład, czy Jego krzyż miał sedile – małą podpórkę, czasami stosowaną przez Rzymian. Odwlekała ona śmierć, pozwalając ofierze na chwilę ulgi mimo trudności z oddychaniem spowodowanych pozycją wiszącą. Nie wiemy, czy Jego krzyż był niskim krzyżem w kształcie litery T (chociaż był on popularny w Palestynie tych czasów), czy też wyższym krzyżem łacińskim (jaki pojawia się w większości przedstawień późniejszych). Nie wiemy, czy istniała jakaś stała zasada przebijania boku ofiary ukrzyżowania. Wszystkie te wątpliwości stwarzają trudność osobie, która próbuje dowieść, że istnieje solidne potwierdzenie chrześcijańskiej wersji przebiegu wydarzeń. Czy „ocet” był tym, czym się wydawał? Po pierwsze, podejrzenie: porównajmy następujące ustępy: Marek: „O godzinie dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: «Eloi, Eloi, lema sabachthani», to znaczy: Boże mój, Boże mój, cze� muś Mnie opuścił? Niektórzy ze stojących obok, słysząc to, mówili: «Patrz, woła Eliasza». Ktoś pobiegł i nasyciwszy gąbkę octem, umieścił na trzcinie i dawał Mu pić, mówiąc: «Poczekajcie, zobaczymy, czy przyjdzie Eliasz, żeby Go zdjąć [z krzyża]». Lecz Jezus zawołał donośnym głosem i wyzionął ducha” (Mk 15,34-37). Zob. Dodatek 1 i sprzeczne opinie (P. Barbet i F.T. Zugibe).
16
78
Dochodzenie w sprawie „Jezus”
nie uczniowie wywrócili do góry nogami świat wielu innych ludzi. Można wybaczyć staremu Janowi, że powiedział: „Nie jestem pewien, czy to było w wigilię Paschy, czy w jej pierwszy dzień. Jestem jednak pewien, że to się zdarzyło, i jestem pewien, że od tego zaczął się nowy świat”. Co podaje tylko Jan Zastrzeżenie dotyczy relacji Jana o ciosie włócznią, o krwi i wodzie i o niełamaniu nóg (J 19,31-37). Chrześcijańscy kaznodzieje rzeczywiście byli zainteresowani ciosem włóczni i niełamaniem nóg, ponieważ chcieli dowieść, że śmierć Jezusa zgadza się z pewnymi proroctwami Starego Testamentu. Jest jednak dziwaczne i głęboko niehistoryczne, by twierdzić, że jeśli dany szczegół zgadzał się z urywkiem psalmu albo też Księgi Zachariasza, rzecz nie mogła mieć miejsca. To by oznaczało, że jeżeli chrześcijański pogląd jest wewnętrznie spójny, należy go uznać za sztucznie naciągany. X jest nierzetelny. Usiłuje jednocześ nie powiedzieć tak i nie. Twierdzi, że bok Jezusa nie był przebity, ponieważ Jan mówi, że tak było, ale gdy w pozostałych Ewangeliach nie ma o tym mowy, X podrywa się na nogi i woła: „To pokazuje, że Jezus nie mógł być oczekiwanym Mesjaszem, ponieważ oczekiwany Mesjasz miał być przebity”. Jan jest w tej kwestii bardzo stanowczy: „Nie łamali mu goleni, tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił mu bok, a natychmiast wypłynęła krew i woda. Zaświadczył to ten, który widział, a świadectwo jego jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy wierzyli” (J 19,33-35). W kwestii krwi i wody trudno stwierdzić, o jakie głębsze znaczenie teologiczne mogłoby chodzić. Jeśli Jan był tu powściągliwy, to do tego stopnia, że wszyscy późniejsi czytelnicy (oprócz tych z wybujałą wyobraźnią teologiczną) nie byli w stanie dostrzec, o co mu chodziło. Twierdzenie, że Jan chciał potwierdzić śmierć Jezusa, jest nonsensowne. Nie był lekarzem. Nie miał pojęcia o znaczeniu szczegó-
ŚMIERĆ (Y – ZA)
81
Jan: niełamanie nóg, przebity bok oraz krew i woda O tym była już mowa powyżej. Trzęsienie ziemi i otwarte groby u Mateusza To, trzeba przyznać, jest trochę kłopotliwe. Wolałbym, żeby ewangelista tego nie napisał, ale zrobił to i trzeba coś o tym powiedzieć. Pojawiają się tu trudności wszelkiego rodzaju. Trudno ustalić, jaka była intencja Mateusza w kwestii naszego rozumienia. Jest na przykład jasne, że nie sądził, iż miało miejsce końcowe, ogólne Zmartwychwstanie, chociaż na początku tego opowiadania o zbudzeniu zmarłych można odnieść takie wrażenie. W żadnej teologii, dawnej czy nowej, nie ma miejsca na nie całkiem powszechne Zmartwychwstanie z Mateusza, takie na pół gwizdka. Czy trzęsienie ziemi miało związek z otwarciem grobów? Czy też dosłownie biorąc, ziemia, oburzona śmiercią Boga, potrząsnęła zmarłymi i ich obudziła? Nie wiemy. Tom Wright, śmiało biorąc Mateuszowego byka za rogi i nie dając się, jak wielu autorów, nadziać na nie po drodze, wskazał cztery ogólne możliwości42: a) Mateusz mógł wymyślić to opowiadanie w zamiarze zilustrowania w sposób dramatyczny i metaforyczny, co stało się z Bogiem Izraela na krzyżu. b) Mateusz mógł wymyślić historię, która pasowała do tekstów, takich jak Ez 37, Iz 26, Za 14 i Dn 12, oraz je „wypełniała”. c) Mateusz mógł nawiązać do tradycji z Ewangelii św. Piotra, w któ rej chodzi o sam moment Zmartwychwstania. d) Mateusz mógł znać tradycję, która mówiła o takich zjawiskach, i starał się ją opowiedzieć „w taki sposób, żeby dać wrażliwemu biblijnie czytelnikowi poczucie ich sensu: jest to prawdziwy po N.T. Wright, Resurrection of the Son of God, London, SPCK 2003, s. 632–
42
636.
90
Dochodzenie w sprawie „Jezus”
Przypomnę: podejrzenie wynika wprost z relacji Ewangelii. X twierdzi bowiem, że okoliczność, iż Jezus „umarł” zaraz po przyjęciu „octu”, każe wyciągnąć złowrogie wnioski. Niemniej jednak autorzy Ewangelii najwyraźniej tak nie sądzili, bo inaczej albo by wcale nie wierzyli w Jezusa, albo też (gdyby uczestniczyli w spisku) spisaliby taką relację, z której czytelnicy mogliby wywnioskować, że oszukują. X powiada, że to, iż Jezus „wykrzyknął donośnym głosem”, jest niemożliwe w wypadku człowieka bliskiego śmierci. Był to jednak ostatni krzyk agonii. Jezus nie wygłaszał mowy do zgromadzonych tłumów. Uznawanie prośby o zaspokojenie pragnienia ze strony umierającego, odwodnionego człowieka za wskazówkę, że był w dobrej formie, jest dziwaczne. Gdyby Jezus tylko odgrywał rolę ukrzyżowanego, rozwiązałby sprawę dużo wcześniej. Wisiał tam przecież całe godziny. Czy naprawdę mógł mówić do siebie: „Jeszcze parę godzin i nie uznają za podejrzane, że umarłem?”. To, co X stwierdza na temat dostępności opium i jego działania farmakologicznego, jest poprawne. Była to jednak metoda nadzwyczaj ryzykowna. Opium silnie osłabia oddychanie, co wie każdy, kto słyszał o heroinistach umierających po przedawkowaniu. X wydaje się zakładać, że Jezus całkowicie stracił przytomność od opium. Tylko to mogło tak osłabić oddychanie, że ofiara wyglądała jak trup. Tylko to mogło zapewnić znieczulenie, które zapobiegłoby miotaniu się przy zdejmowaniu ciała z krzyża. Niestety, szanse na przeżycie takiej utraty przytomności byłyby minimalne. Szybki zgon Jezusa Tak, śmierć nastąpiła stosunkowo szybko. To mogło się zdarzyć. Jedna z bardziej wiarygodnych nowszych teorii na temat przyczyny śmierci (zob. Dodatek 1) głosi, że Jezus zmarł z powodu zatoru płucnego, który powoduje szybką, nagłą śmierć. Pamiętajmy, że ta śmierć wydaje się podejrzanie szybka tylko pod warunkiem przyjęcia jednej z hipotez co do spisku.
96
Dochodzenie w sprawie „Jezus”
ziemnomorskich – był klasycznym arystokratą, kosmopolitycznym Grekiem o wyrafinowanych zainteresowaniach mistycznych. Mógłby odbyć interesującą rozmowę z Jezusem (i może by się istotnie polubili), ale nie mieliby wspólnego języka kulturowego. X wyczytuje zbyt wiele z potępienia Euzebiusza pod adresem tych, którzy myśleli, że Apoloniusz to Jezus. Euzebiusz mógł swoją przesadą osiągnąć skutek przeciwny do zamierzonego, ale protestował dlatego, że założenie, jakoby byli oni jedną osobą, jest rzeczywiście absurdalne, a Apoloniusz i Jezus mieli zupełnie inne poglądy na świat. Osobliwa sprawa Ireneusza Tak, rzeczywiście osobliwa. Nie ma dobrego wyjaśnienia ekscentrycznych opinii Ireneusza na temat chronologii życia Jezusa. Ireneusz był zupełnie niezależny w swojej rekonstrukcji. Mimo wszystko, chociaż jest to interesujące, X nie zyskuje tu punktów. Ireneusz wielokrotnie i wprost potwierdza swoją w pełni ortodoksyjną wiarą faktyczną śmierć i Zmartwychwstanie cielesne Je zusa49. Czy Jezus był w Masadzie? X czyta doprawdy osobliwe rzeczy. Książka Donovana Joyce’a jest dziś trudna do zdobycia. Nigdy nie należała do lektur uniwersyteckich. Jest to całkowicie niewiarygodna, ale sprawnie napisana historia, która obraca się wokół… toalet. Naprawdę rozjaśniła mi sprawę toalety męskiej na lotnisku Ben Gurion. Jednakże Donovan Joyce Święty Ireneusz utrzymywał, że Jezus rozpoczął działalność w wieku około trzydziestu lat, ale nauczał przez kilkanaście lat i potem został ukrzyżowany; wyprowadzał ten pomysł z Ewangelii, ale nikt nie podzielił jego opinii; tym samym nie chodziło mu absolutnie o to, że Jezus działał jeszcze dłużej po ukrzyżowaniu (przyp. tłum.). 49
100
Dochodzenie w sprawie „Jezus”
Część 1: X (przeciw) Gdziekolwiek zwrócę oczy moje, wszystko jest dziwne, ale nigdy nowe. Samuel Johnson
Wstęp Jeśli Jezus naprawdę umarł na krzyżu, to co zrobiono z Jego ciałem? Jak wiadomo, Ewangelie kanoniczne stwierdzają, iż Jezus został pochowany przez Józefa z Arymatei w skalnym grobie, zamkniętym kamieniem. Późniejsze apokryfy znacznie rozbudowują tę podstawową relację. W rozdziale tym rozważamy cztery szersze możliwości. Po pierwsze, Jezus mógł wcale nie zostać złożony do grobu. Po drugie, jeśli został pochowany, nie musiał to być grób Józefa z Arymatei, jak podają Ewangelie kanoniczne. Po trzecie, jeśli został w ogóle pochowany w grobie Józefa z Arymatei, mógł to być tylko chwilowy pochówek; potem Go przeniesiono. Po czwarte, Ewangelie kanoniczne mogą być zasadniczo wiarygodne w kwestii pogrzebu. Żeby ocenić tę czwartą możliwość, musimy nie tylko rozważyć pierwsze trzy (które trzeba odrzucić, jeśli Ewangelie mówią prawdę), lecz także zastanowić się, czy relacje z Ewangelii kanonicznych są choć trochę wiarygodne. Dowody na rzecz pierwszych trzech możliwości są tak przekonujące, że wykluczają czwartą.
Ciała ukrzyżowanych w czasach rzymskich W opinii starożytnych męka ukrzyżowania nie kończyła się ze śmiercią. Fizyczne cierpienia ukrzyżowanych łączyły się z ich psychicznym i duchowym cierpieniem wynikłym ze świadomości, że nie będą mieli stosownego pogrzebu.
118
Dochodzenie w sprawie „Jezus”
o Nim napisane, zdjęli Go z krzyża i złożyli w grobie” (Dz 13,27-29; wyróżnienia autora)36. Co w tym dziwnego? Paweł mówi, że Żydzi odpowiedzialni za śmierć Jezusa zdjęli Go też z krzyża i pochowali. Wydaje się, że nie znał tradycji o Józefie z Arymatei albo w nią nie wierzył. Jeśli główny obrońca chrześcijaństwa nie akceptował Józefa, czemu my mielibyśmy to czynić?
Nieprawdopodobieństwa archeologiczne Żeby to zrozumieć, musimy odnieść się do relacji o pustym grobie. To tam Nowy Testament podaje najwięcej informacji o grobie, w którym Jezus miał zostać złożony. Informacje Nowego Testamentu o grobie Golgota, gdzie Jezus został ukrzyżowany, leżała na zewnątrz murów miasta37, ale niedaleko od niego (J 19,20). Blisko Golgoty R. Brown wskazuje, że Justyn w Dialogu z Żydem Tryfonem stwierdza, że Pan także pozostał na drzewie prawie do wieczora, a pod wieczór Go pochowali. Według Browna „oni” to znowu raczej Żydzi niż uczniowie. Apokryficzna Ewangelia św. Piotra (6,21), podaje, że Żydzi „wyrwali gwoździe z rąk Pana i złożyli Go na ziemi”. J.D. Crossan (Who Killed Jesus, dz. cyt.) na s. 170–171 przypuszcza, że ta część Ewangelii św. Piotra stanowi oryginalny, dawny opis Męki („Ewangelię Krzyża”) i jasno z niej wynika, iż autor podaje, że ludzie, którzy ukrzyżowali Jezusa i wyciągnęli gwoździe z Jego rąk, również go pochowali. To, zdaniem Crossana: „nie wydaje się oparte na znajomości rzeczywistych wydarzeń, stanowi raczej wyraz nadziei na to, co z pewnością musiało się wydarzyć. Gdy Jezus został aresztowany, Jego towarzysze uciekli i nie było ich na miejscu dalszych wydarzeń, aby stwierdzić, co się wówczas działo. Największy lęk budziła w nich myśl, że Jezus mógł zostać niepogrzebany. Tak zaczął się proces zaprzeczania tej strasznej możliwości. Zaczął się, na ile możemy to obecnie odtworzyć, wraz z pogrzebaniem Jezusa przez oprawców przed zachodem słońca na mocy nakazu Księgi Powtórzonego Prawa 21,22-23. Zaczął się od nadziei. Ale nadzieja, choć to tak bardzo ludzkie uczucie, nie jest równoznaczna z historią”. 37 Mt 27,33; Mk 15,22; J 19,17; zob. też Hbr 13,12-13. 36
POGRZEB (Y – ZA)
137
a) Grób składał się z dwóch części (rys. 30): miał niepokryty stropem (lub pokryty częściowo) przedsionek wykuty w skale (na 3–4 metry szeroki i 3–4 metry długi), z którego niskie wejście prowadziło do całkowicie zamkniętej kwadratowej lub prostokątnej komory grobowej (zapewne o boku 2,8 metra, wysokiej na 2 metry), wykutej w skale. b) Wejście z przedsionka do komory grobowej było zamykane dużym kamieniem. Nie ma dowodów, że był on okrągły, bardziej prawdopodobne jest to, że go ociosano i trzeba go było raczej przesuwać niż toczyć, żeby zamknąć wejście. c) Po obu stronach komory grobowej znajdowały się, zapewne wykute w skale, miejsca na ciała (szerokość 0,8 metra, długość 2 metry, wysokość 0,5 metra). d) Sufit komory grobowej był zapewne płaski. Sugestie, że zachowana ława grobowa znajdowała się w niszy z łukowatym sklepieniem (arcosolium), nie znajdują potwierdzenia w dostępnych danych. e) Między ławami grobowymi znajdowało się wgłębienie, rodzaj jamy, w którym wchodzący, uczestnicy pogrzebu i zbierający kości mogli stanąć pionowo. Wgłębienie miało wymiary około 1 na 2 metry49. Jest to w pełni zgodne z relacją Ewangelii. Podsumowując informacje z Ewangelii o grobie, Martin Biddle pisze: Jasne jest, że typ grobu sugerowany przez relacje Ewangelii odpowiada temu, co wiadomo o ówczesnych praktykach w rejonie Jerozolimy [...] Trudnością może być to, że taki grób jest zbyt prosty; pospolite były ławy grobowe po więcej niż jednej stronie [autor dochodzi potem do wniosku, że tak pierwotnie było], długie wąskie prostokątne nisze (kochim), w które ciało wkładano pod katem prostym do ściany grobowca, oraz wiele komór. Brak takich cech może wynikać ze zwięzłości relacji Ewangelii; mogły być pominięte M. Biddle, The Tomb of Christ, Stroud, Sutton Publishing 1999, s. 116–
49
118.
PUSTY GRÓB (X – PRZECIW)
145
Płakała na zewnątrz. Płacząc, zajrzała do wnętrza. Zobaczyła dwóch aniołów w bieli, siedzących tam, gdzie przedtem leżało ciało Jezusa. Jeden przy głowie, drugi w nogach. Jak zareagowały? Marek: były poruszone. Mateusz: nie podano. Łukasz: były przerażone i padły twarzą na ziemię. Jan: nie podano. Jakie słowa padły? Marek: młodzieniec rzekł do nich: „«Nie bójcie się! Szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego; powstał, nie ma Go tu. Oto miejsce, gdzie Go złożyli. Lecz idźcie, powiedzcie Jego uczniom i Piotrowi: Idzie przed wami do Galilei, tam Go ujrzycie, jak wam powiedział»”. Mateusz: „Anioł zaś przemówił do niewiast: «Wy się nie bójcie! Gdyż wiem, że szukacie Jezusa Ukrzyżowanego. Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak powiedział. Chodźcie, zobaczcie miejsce, gdzie leżał. A idźcie szybko i powiedzcie Jego uczniom: Powstał z martwych i oto udaje się przed wami do Galilei. Tam Go ujrzycie. Oto, co wam powiedziałem»”. Łukasz: „Tamci rzekli do nich: «Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał. Przypomnijcie sobie, jak wam mówił, będąc jeszcze w Galilei: ‘Syn Człowieczy musi być wydany w ręce grzeszników i ukrzyżowany, lecz trzeciego dnia Zmartwychwstanie’»”. Jan: „I rzekli do niej: «Niewiasto, czemu płaczesz?» Odpowiedziała im: «Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono»”.
PUSTY GRÓB (Y – ZA)
171
zastanawiały się nad tym, jak się dostać do grobu. Niewielu ludzi myśli racjonalnie w takich sytuacjach. Być może, jeśli Mateusz miał rację co do straży, liczyły na to, że strażnicy pomogą im odtoczyć kamień. Według Marka oczywiście uświadamiały sobie tę trudność. Marek nie zasługuje na docinki X-a w tej kwestii. X dąsa się, gdyż jego zamiar został przewidziany, a tym samym udaremniony przez Marka, teraz więc próbuje przedstawić tę swoją obrazę jako poważne zastrzeżenie. Gdyby Marek nie włączył linijki na temat kobiet zastanawiających się nad tą trudnością, X mógłby triumfować. Skoro jednak ta linijka jest, X nie może się tak głośno cieszyć, a właściwie w ogóle nie powinien. Nawet jeśli kobiety wiedziały, że ciało Jezusa zostało już namaszczone w noc piątkową (a nie ma dowodu, że to wiedziały), wiedziały też, że one same Go nie namaściły, co było ważne. X ma skłonność do mówienia o żydowskich zwyczajach pogrzebowych w I wieku, jakbyśmy wszystko o nich wiedzieli i jakby wszyscy dokładnie ich przestrzegali. Sugerowano, że istniał obowiązek udania się do grobu na trzeci dzień i sprawdzenia stanu ciała – jako zabezpieczenia przed pochowaniem ludzi jeszcze żyjących30. Nawet jeśli tak nie było, nie znamy żadnego zakazu powtórnego namaszczenia. Jeżeli wystąpiłaby wątpliwość co do namaszczenia ciała, krewni i przyjaciele czuliby się zobowiązani do uczynienia tego tak, jak w tym przypadku. Zauważyliśmy, że w razie hańbiącego pochowku namaszczenia nie zabraniano. Inne Ewangelie: lękliwa zależność od Marka i zuchwałe odstępstwa od niego Oskarżywszy Marka o procesowy chwyt polegający na unikaniu krytyki przez podniesienie samemu nieuniknionych trudności, X zaczyna dalszy wywód od tego samego. Nie może z sensem za jednym zamachem skrytykować Mateusza, Łukasza i Jana zarówno Rozmowa z Joe Ziasem w 2005 roku.
30
192
Dochodzenie w sprawie „Jezus”
Część 1: X (przeciw) Należy uznać za pewne, że Zmartwychwstanie Jezusa to fakt należący do sfery duchowej i psychicznej, niepowiązany z zewnętrznym cielesnym istnieniem na tej zasadzie, że ciało złożone w grobie mogłoby w nim uczestniczyć. Albert Schweitzer, Quest of the Historical Jesus
Wprowadzenie: Czy rzeczywiście musimy się tym zajmować? Nawet dla niezbyt kompetentnego śledczego zajmowanie się relacjami o zjawieniach się Jezusa po Zmartwychwstaniu okazuje się śmiesznie łatwe. Jana, jak to już zostało stwierdzone, nie można zwyczajnie zlekceważyć. Znaczenie jego świadectwa można zmniejszyć ze względu na jego skłonność do teologizowania, ale jego relacja jest szczegółowa, spójna wewnętrznie i może mieć u źródeł jakieś dane od świadków naocznych. Marek jest głównym źródłem zarówno dla Mateusza, jak i Łukasza, ale zatrzymuje się na pustym grobie. Bez Marka jako przewodnika Mateusz i Łukasz są zagubieni, a ich relacje różnią się tak znacznie, że próba ich zharmonizowania nie jest możliwa, nawet przy najusilniejszej gimnastyce intelektualnej.
Eliminacja Mateusza Każdy z pewnością przedłoży Łukasza nad Mateusza. Po zbadaniu opowiadania Mateusza o pustym grobie nie można dać mu wiary. Wymowny w tej sprawie, jest zadziwiająco zwięzły, gdy dochodzi do następnych zdarzeń. Ma pisać o najważniejszej rzeczy, jaka się zdarzyła w historii ludzkości, ale rozwija swoje opowiadanie o tym, co było po pustym grobie, w zaledwie dwunastu wersetach. Wydaje się wręcz zakłopotany tematem Zmartwychwstania. Chce dojść
216
Dochodzenie w sprawie „Jezus”
obejmuje tylko dwanaście wersetów, jest myląca. Zaczyna się ona, bardzo wyraźnie i efektownie, od wersetu dziewiątego, gdzie mowa o spotkaniu kobiet z Jezusem. Sięgają ku Niemu. Potem rzeczywiście Mateusz zajmuje się w pięciu wersetach spiskiem. Jednak insynuacja, że nie znał on istotnych świadectw o Zmartwychwstaniu (a może sam w nie nie wierzył), jest dość przewrotna. Te pięć wersetów umieszczono tu w celu odparcia jednego z zarzutów przeciwko Zmartwychwstaniu. Gdyby nie było Zmartwychwstania, by o nim świadczyć, te wersety byłyby niepotrzebne. Mateusz jest rzeczywiście apologetą Zmartwychwstania i śmiało opowiada się za nim, po drodze uprzedzająco zajmując się atakami, o których myśli, że nastąpią. X usiłuje rzucić cień na Ewangelię Mateusza nie z powodu jej treści, lecz jej intencji. Musimy więc zapytać, jakim cudem Mateusz podjąłby obronę Zmartwychwstania, jeśli sam nie był o nim przekonany? Jego stosunkowo krótka relacja o Zmartwychwstaniu musi być czytana w tym świetle. X stale insynuował, że Mateusz gotowy jest na wszystko, by przekonać ludzi do chrześcijańskiej opowieści. Końcowy rozdział definitywnie i zdecydowanie obala tę insynuację, gdyż Mateusz stwierdza w nim, że niektórzy wątpili, zobaczywszy Jezusa (Mt 28,17). Czy rzekomy sprytny domokrążca próbujący sprzedać chrześcijaństwo dopuściłby coś takiego? Mateusz chciał dokładnie przedstawić prawdę i tak też czyni. Pogląd, że wzmianka o górze przenosi rzecz do świata mitów, jest nie do utrzymania. Gdyby to był czysty mit, Mateusz mógłby ująć pisarskie cugle w sposób dużo bardziej zdecydowany. Opisałby obłoki, głosy z nieba i promienie słońca. Nie można twierdzić jednocześnie, że stworzył baśń i jest zbyt lakoniczny, by być wiarygodnym. Mateusz wydaje się oszołomiony i zachwycony tym, co się wydarzyło. Nie próbuje komentować. To przekracza możliwości nas wszystkich. Nie wynika stąd jednak, że nie da się dowieść, że to było możliwe.
224
Dochodzenie w sprawie „Jezus”
jednak do tej kategorii. Są dużo bardziej rzeczowe, urozmaicone, nieoczekiwane i oparte na głosach dużo mniejszej liczby widzów. Przegląd literatury psychiatrycznej u X-a Tu wszystko jest w porządku. Większość tematów nie wymaga dalszego omawiania. Jeżeli jest to potrzebne, podaję je pod takimi samymi tytułami, jakich użył X. Jak częste są u ludzi halucynacje? Wystarczy zaznaczyć, że halucynacje angażujące jednocześnie różne zmysły są rzadkie. Relacja między halucynacjami a łatwowiernością X podsumowuje ważne badania Sanforda Mintza i Murraya Alperta z utworem White Christmas. Grupie złożonej z miewających halucynacje schizofreników, niemających halucynacji schizofreników i grupie kontrolnej zasugerowano, że nastąpi odtworzenie nagrania White Christmas. W rzeczywistości go nie odtworzono. X zamyka swoje streszczenie badań stwierdzeniem, że 75% skłonnych do halucynacji „słyszało” nagranie. To prawda, jeśli to tak ujmować. Zapomniał jednak napisać, że chociaż tylu „słyszało” nagranie, to tylko 10% z nich rzeczywiście uwierzyło, że je odtworzono. Jest to istotne, jeśli chcemy stosować te wyniki do relacji Ewangelii. Mający halucynacje zwykle im nie wierzą. Jakie inne okoliczności sprzyjają wystąpieniu halucynacji? Nadzieja może rodzić wizje, to prawda, jednakże prowadzi do tego dopiero skrajny stres. Klasyczne przykłady X zacytował.
242
Dochodzenie w sprawie „Jezus”
tego, co duchowe, ale to, co ziemskie; duchowe było potem. Pierwszy człowiek z ziemi – ziemski, drugi Człowiek – z nieba. Jaki ów ziemski, tacy i ziemscy; jaki Ten niebieski, tacy i niebiescy. A jak nosiliśmy obraz ziemskiego [człowieka], tak też nosić będziemy obraz [człowieka] niebieskiego. Zapewniam was, bracia, że ciało i krew nie mogą posiąść królestwa Bożego, i że to, co zniszczalne, nie może mieć dziedzictwa w tym, co niezniszczalne (1 Kor 15,45-50).
Paweł się przejmuje, ale nie należy tracić z oczu jego głównego tematu. Czuje on wyraźną niechęć do przyciężkiej fizyczności. Nie będziemy nią jednak na zawsze obciążeni, powiada. Ufajcie Jezusowi, a otrzymacie nowe ciało. Będzie ono duchowe. Nie będzie jadło ryb na brzegu. Ciało i krew nie odziedziczą nieba. Ciało ziemskie jest dla ziemi, duchowe dla nieba. Jeśli ewangeliści chcieli powiedzieć, że ciało Jezusa było w jakimś sensie fizyczne, Paweł się wyraźnie z nimi nie zgadza3. Niektórzy we wczesnym Kościele byli tym wyraźnie zakłopotani. Był to prezent dla gnostyków. Ireneusz się skarżył, że heretycy zawsze cytują ten ustęp. Inaczej niż zazwyczaj współcześni chrześcijanie, ktoś był jednak na tyle intelektualnie uczciwy, by uznać oczywistą rozbieżność między Pawłem a ewangelistami. Można jednak nie zgadzać się z jego rozwiązaniem problemu. Napisał o tym całkowicie fikcyjny 3 List do Koryntian, który mówi na ten temat wszystko, co odpowiednio prawowierny Paweł by powiedział4, Mówi się jednak, że tłumaczenie „duchowe” jest tu nietrafne. Musimy więc zagłębić się w grekę. Co przekształca się w co? To, co jest siane, nazywa się soma psychikon, to, co jest wskrzeszane, soma pneumatikon (1 Kor 15,44). Najpierw psychikon, potem pneumatikon (1 Kor 15,46). Zob. R. Carrier, The Spiritual Body of Christ and the Legend of the Empty Tomb, w: The Empty Tomb: Jesus Beyond the Grave, red. R.M. Price, J.J. Lowder, Amherst, New York, Prometheus Books 2005, s. 105–231. 4 3 Kor 5,24-35. List ten jest kanoniczny w Kościele ormiańskim. 3
CZY KOŚCIÓŁ WIERZYŁ W ZMARTWYCHWSTANIE? (Y – ZA) 259
To wiedzie nas ku trzeciej opcji: zmierzenia się z trudnościami w nadziei, że da się znaleźć w tym jakiś sens. Myślę, że można. Jest to jednak sens dziwny i ulotny. Możemy dostrzec, dlaczego „uporządkowane przedstawienie”, jakiego byśmy sobie życzyli, dążyłoby do jego przekazania. Jesteśmy po stronie wieczności i nie ma się co dziwić, że normalna gramatyka i słownictwo musiały być naciągane, by podołać zadaniu. Przypomnijmy argument: soma psychikon jest siane, soma pneu� matikon jest wskrzeszone. Dawna Biblia króla Jakuba mówiła odpowiednio o ciele naturalnym i duchowym. Nie jest to błędne, ale też niezbyt trafne. Nie wiadomo dlaczego, gorzej przedstawia to Revised Standard Version, mówiąc o ciele fizycznym i duchowym. To doprowadziło do wielu nieporozumień. Nieporozumienia ze strony X-a stanowią jeden z wariantów. X ma jednak rację, wskazując, że słowo psychikon pochodzi od psyche – które się zwykle tłumaczy słowem „dusza”. Z kolei słowo pneuma (od czego wywodzi się pneumatikon) istotnie jest zwykle tłumaczone jako „duch”. Lepsze tłumaczenie dosłowne mówiłoby, że siane jest „ciało psychiczne”, a powstaje „ciało duchowe”. Teraz należy zrobić cztery kroki23: a) Zarówno psyche, jak i pneuma wydają się rzeczami bezcielesnymi. Można sobie wyobrazić, że nie odcisną się na murze, w który uderzą. Jest to jednak współczesne nieporozumienie. Czytelnik Nowego Testamentu po grecku z pewnością miałby w I wieku wrażenie, że pneuma jest bez porównania cięższe i bardziej substancjalne niż psyche. Zderzenie pneuma z murem byłoby dla niedoskonałością. Może zniechęcać do jednego odczytania, żebyśmy zostali zmuszeni do znalezienia innej drogi – znalezienia w nim Słowa, nie bez wielokrotnego i nieśpiesznego czytania, ani bez rozróżnień pochodzących z naszego sumienia i z naszego zmysłu krytycznego, tak żebyśmy przeżyli na nowo, czytając, całe żydowskie doświadczenie Bożego stopniowego i etapowego samoobjawienia, żebyśmy poczuli surowiec, którym się posłużyło. Tutaj również chodzi o wydobycie z nas pełnej odpowiedzi” (C.S. Lewis, Reflections on Psalms, dz. cyt.). 23 Na temat kroków (a), (b) i (c) zob. N.T. Wright, Resurrection of the Son of God, dz. cyt., s. 347–356.
POCHODZENIE POJĘCIA ZMARTWYCHWSTANIA (X – PRZECIW)
275
strą Izydą. Jego brat Set zazdrościł mu popularności i planował, że go zabije. Przygotował więc wspaniałą trumnę na miarę swojego brata, a następnie zorganizował święto, na które zaprosił Ozyrysa i wielu innych (podaje się zwykle liczbę 72 osób). Podczas święta Set pokazał trumnę i oświadczył, że da ją temu, do którego będzie pasowała. Wszyscy goście próbowali, ale żaden nie mógł jej dopasować. W końcu ułożył się w niej Ozyrys. Set zatrzasnął wieko, opieczętował je i cisnął trumnę do Nilu. Izyda był załamana. Przeszukiwała świat w pogoni za trumną, aż w końcu znalazła ją pod korzeniami wielkiego drzewa. Zabrała trumnę do Egiptu, zamierzając sprawić bratu i mężowi należny pogrzeb, i ukryła ją na mokradłach nad Nilem. Set znalazł trumnę. Wściekły, porąbał ciało Ozyrysa na kawałki, które porozrzucał po całym Egipcie. Izydzie w końcu udało się zebrać wszystkie części ciała, z wyjątkiem (w pewnych wersjach mitu) narządów płciowych. Poskładała je z powrotem i owinęła bandażami. W niektórych wersjach tchnęła w Ozyrysa życie i cudownie (biorąc pod uwagę brakującą część) poczęła przy tym Horusa. Horus wyruszył, by pomścić ojca. Ani Horus, ani Set nie osiąg nęli ostatecznego zwycięstwa. Ozyrys został królem podziemi, Horus królem żyjących, a Set władcą pustyni. Mit ten jest bardzo, bardzo stary. Istniał w Egipcie w czasach Starego Państwa i rozpowszechnił się w Rzymie w I wieku przed Chr. Paralele chrześcijańskie są wyraźne. Ozyrys zdecydowanie nie żył i zdecydowanie powstał z martwych. Został sędzią świata zmarłych, którym ma też być Jezus3. Niektórzy widzieli jeszcze bliższe podobieństwo. Ozyrys dostał umieszczony w trumnie w obecności siedemdziesięciu dwóch spiskowców; Sanhedryn, który skazał Jezusa, miał liczyć siedemdziesięciu jeden członków. Z Judaszem Por. T. Harpur, The Pagan Christ, dz. cyt.; Harper sugeruje, że Jezus był raczej Horusem niż Ozyrysem. 3
DODATKI
293
c) Łukasz: Jezus został wychłostany, choć Ewangelia mówi dosłownie tylko o tym, że Piłat to zapowiedział (Łk 23,16.22). d) Jan: Piłat kazał wychłostać Jezusa, a żołnierze włożyli na Jego głowę koronę z cierni (J 19,1-2). Żołnierze rzymscy „podchodzili do Niego i mówili: «Witaj, Królu żydowski!» I policzkowali Go” (19,3). Jezus dość długo szedł, zapewne związany i popychany przez strażników. Jerozolima to miejsce pagórkowate. Co do miejsca sądzenia Jezusa trwają spory, ale musiał sporo przejść. Nie spał. Ciernie raniące głowę musiały spowodować utratę krwi. Rany głowy z reguły silnie krwawią. Wiele było sporów o rodzaj cierni, jakich użyto, i o kształt „korony” (greckie stefanos, tłumaczone słowem „korona”, znaczy w zasadzie „wieniec, diadem”). Podsumowując tę dyskusję, po prostu nie znamy odpowiedzi. Biczowanie musiało mieć dotkliwe skutki. Przypuszczalnie Jezus został obnażony i przywiązany do słupa. Rzymianie używali bicza zwanego flagrum z dwoma lub trzema rzemieniami z wplecionymi plumbatae – kawałkami kości lub metalu – na końcu. Okropna scena biczowania z filmu Pasja jest niedaleka od historycznego przebiegu wypadków. Po trzech stuleciach Euzebiusz pisze o chłoście skazańców: „Powiadają, że wzruszenie ogarniało tych, co tam stali dookoła, gdyż patrzyli na męczenników, biczowaniem poszarpanych aż do wewnętrznych żył i arteryj, tak że można było dojrzeć w głębi ich ciała ukryte wnętrzności i członki”4. Zatem już przed ukrzyżowaniem Jezus został zmasakrowany.
Euzebiusz z Cezarei, Historja kościelna, przeł. A. Lisiecki, Poznań 1924, s. 163. 4
Dodatek 2
Całun turyński W katedrze św. Jana Chrzciciela w Turynie znajduje się sztuka lnianego płótna, którą wielu uważa za całun Jezusa. Znajduje się na niej zamglony obraz ukrzyżowanego człowieka wzrostu ponad 180 centymetrów. Ma długie włosy, które wydają się z tyłu związane. Na płótnie widnieją też czerwone plamy, które odpowiadają miejscom wypływu krwi z ran przy ukrzyżowaniu, z rany w boku od włóczni oraz z ran na głowie spowodowanych cierniami czy kolcami. Ranę widać na nadgarstku – a nie na dłoni, jak zakładali z reguły artyści malujący ukrzyżowanie. Na piersiach i plecach jest ponad sto śladów odpowiadających uderzeniom podczas chłosty za pomocą biczów używanych przez Rzymian w I wieku. Nogi wydają się niepołamane. Prawe ramię jest dostrzegalnie wyżej niż lewe, jak gdyby zostało przemieszczone. Ręce złożone są na ciele, dłonie zasłaniają narządy płciowe. Rekonstrukcje sugerują, że ułożenie rąk nie jest naturalne, ale takie, jakiego można by oczekiwać, gdyby ktoś siłą układał ręce w stanie stężenia pośmiertnego. W okolicznościach, w jakich umarł Jezus, stężenie pośmiertne pojawiłoby się bardzo szybko. Samo płótno ma ponad cztery metry długości i ponad metr szerokości. Ciało zostało ułożone wzdłuż płótna, a potem płótno złożono na pół przy głowie, przykrywając całe ciało po stopy. Na jednej części płótna znajduje się więc obraz przodu ciała, a na drugiej – obraz strony tylnej. Płótno nie zostało złożone symetrycznie:
Dodatek 3
Apokryficzna Ewangelia św. Piotra1 I. 1. […] ale nikt z Żydów nie umył rąk: ani Herod, ani nikt spośród Jego sędziów. A gdy nie chcieli umyć, powstał Piłat. 2. I wtedy król Herod nakazał wyprowadzić Pana, mówiąc im: „Co wam kazałem, byście uczynili, uczyńcie Mu”. II. 3. Był tam Józef, przyjaciel Piłata i Pana. I widząc, że zamierzają Go ukrzyżować, poszedł do Piłata i prosił o ciało Pana z myślą o pogrzebie. 4. I Piłat, posławszy do Heroda, prosił go o ciało. 5. I rzekł Herod: „Bracie Piłacie, jeśliby nawet nikt nie poprosił o nie, my sami pogrzebalibyśmy Go, ponieważ rozpocznie się dzień Szabatu, a napisano w Prawie: Słońce niech nie zachodzi nad tym, na kim wykonano wyrok śmierci”. I wydał Go ludowi w przeddzień Przaś ników, ich święta. III. 6. Ci zaś wzięli Pana, popychali Go, biegnąc, i mówili: „Powleczemy Syna Bożego, gdyż mamy Go w naszej mocy”. 7. I przyoblekli Go w purpurę, i posadzili Go na tronie sądowym, mówiąc: „Sądź sprawiedliwie, królu Izraela”. 8. A ktoś z nich, wziąwszy wieniec z cierni włożył go na głowę Pana. 9. A jedni z będących tam pluli Mu w twarz, drudzy policzkowali Go, inni jeszcze kłuli Go trzciną, Wersja polska na podstawie przekładu ks. M. Starowieyskiego, w: Apo� kryfy Nowego Testamentu. Ewangelie apokryficzne, cz. 2, Kraków 2003, s. 617– 623 (bez śródtytułów i przypisów). 1
Spis treści Rozdział 1
Czy to wszystko ma sens? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 17 Rozdział 2
Źródła . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 21 Rozdział 3
Śmierć . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 45 Rozdział 4
Pogrzeb . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 98 Rozdział 5
Pusty grób . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 139 Rozdział 6
Zjawienia się po Zmartwychwstaniu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 185 Rozdział 7
Czy wczesny Kościół wierzył w cielesne Zmartwychwstanie Jezusa? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 236 Rozdział 8
Skąd chrześcijanie wzięli swoje pojęcie Zmartwychwstania? . . . . 268 Dodatek 1
Przyczyna śmierci . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 290 Dodatek 2
Całun turyński . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 301 Dodatek 3
Apokryficzna Ewangelia św. Piotra . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 307