Rachunek sumienia Kościoła w Świetle Apokalipsy

Page 1


Rachunek sumienia

Kościoła w świetle Apokalipsy


Redakcja Anna Śledzikowska Korekta Joanna Waszkiewicz Redakcja techniczna i przygotowanie do druku Anna Olek Projekt okładki Artur Falkowski

Imprimi potest ks. Piotr Filas SDS, prowincjał l.dz. 143/P/2010 Kraków, 8 kwietnia 2010

© 2010 Wydawnictwo SALWATOR

ISBN 978-83-7580-190-3

Wydawnictwo SALWATOR ul. św. Jacka 16, 30-364 Kraków tel. (12) 260-60-80, faks (12) 269-17-32 e-mail: wydawnictwo@salwator.com www.salwator.com


tedrze. Jeśli patrzy się z zewnątrz katedry na witraże, widzimy tylko bezładny zlepek kawałków ciemnego szkła połączonych ołowiem. Jeśli jednak wejdziemy do środka katedry i oglądamy te same witraże pod światło, to zauważamy całą gamę kolorów, piękno postaci, geniusz ludzkiego umysłu. Podobnie jest z Kościołem. „Musimy stanąć wewnątrz Kościoła, aby zrozumieć jego tajemnicę. W środku, nie tylko instytucjonalnie, ale w sercu”3. Dzisiaj często zapomina się o boskim pochodzeniu Kościoła i widzi się w nim jedynie ludzką instytucję, może z bogatą historią i szacowną, ale niepasującą do współczesnej rzeczywistości. Stąd tyle głosów krytyki pod jego adresem i deprecjonowania go, aż do apostazji, czyli formalnego wystąpienia z Kościoła. Wciąż przybywa różnych opracowań i analiz dotyczących Kościoła, ale czy proporcjonalnie do tego wzrasta miłość do Kościoła? Często przywołuje się powiedzenie św. Ignacego z Loyoli sentire cum Ecclesia (odczuwać z Kościołem), ale dziś to rozumienie z Kościołem, odczuwanie z nim, winno się przekształcać w umiłowanie Kościoła, w amare Ecclesiam. Kardynał Angelo Sodano, przemawiając w 1994 roku na synodzie biskupów poświęconym życiu konsekrowanemu, powiedział, że sentire cum Ecclesia powinno dla wszystkich zakonników oznaczać zawsze cogitare cum Ecclesia, iudicare cum Ecclesia, criteria habere quae Ecclesia habet”4. Poszerzając adresatów, można sparafrazować wypowiedź Sodano, że postulat myślenia z Kościołem, osądzania z Kościołem i posiadania kryteriów zgodnych z Kościołem odnosi się do wszystkich dzieci Kościoła. Od kogo uczyć się takiego właściwego spojrzenia? Od Pana Jezusa. To On jest u początków Kościoła, to On jest w nim wciąż obecny. Jak napisał Benedykt XVI w adhortacji Sacramentum caritatis: „Każda wielka reforma wiąże się, w jakiś sposób, z od3

R. Cantalamessa, Kochać Kościół. Medytacje nad Listem do Efezjan, Ząbki 2004, s. 72. 4 A. Sodano, „Czuć” z Kościołem, „L’Osservatore Romano” 1995, nr 1, s. 38.

–9–


Ecclesia semper purificanda – Kościół zawsze potrzebuje oczyszczenia W ostatnich latach wielokrotnie i na różne sposoby powraca wezwanie do Kościoła o rachunek sumienia, uznanie win za niewłaściwy sposób załatwiania skandali, zwłaszcza seksualnych, i przeproszenie. Głosy te ujawniają się zarówno w samym Kościele, jak i pochodzą od ludzi spoza Kościoła. Szczególną rolę odgrywają w tym względzie media kreujące sposób rozumienia i postrzegania Kościoła. Jak zauważa Tomasz Terlikowski, wizja Kościoła wyłaniająca się z analizy mediów układa się w swoistą „medialną eklezjologię”1. Rodzi się uzasadnione pytanie, czy Kościół winien podjąć te wezwania? Czy chodzi o ciągłe samobiczowanie się Kościoła, czy też o jego faktyczne oczyszczenie? A jeśli już podejmować drogę oczyszczenia, to w jaki sposób to czynić, według jakich kryteriów? I co uczynić, aby Kościół odzyskał swoją wiarygodność i był światłem dla narodów? Stare adagium mówi, że Ecclesia semper reformanda (Kościół zawsze potrzebuje reformy). W takim myśleniu istnieje jednak niebezpieczeństwo redukcji Kościoła i pojmowania, że wszystko lub prawie wszystko zależy w nim od reform człowieka2. Dlatego ojcowie Soboru Watykańskiego II dokonali korekty tej myśli. 1

T.P. Terlikowski, Kościół w (krzywym) zwierciadle mediów, artykuł w przygotowaniu do druku w ramach „Studia Salvatoriana Polonica”. 2 Godne polecenia w tym względzie są rozważania wybitnych teologów XX wieku: Henri de Lubaca i Yves Congara. Zob. H. de Lubac, Medytacje o Kościele, Kraków 1997; Y. Congar, Prawdziwa i fałszywa reforma w Kościele, Kraków 2001.

– 13 –


celu ich przebadanie i szczegółową analizę. Jesienią 1995 roku Konferencja Episkopatu Austrii uchwaliła, że referendum należy potraktować poważnie. Zalecono biskupom diecezjalnym, aby w zależności od lokalnych uwarunkowań pozostali w kontakcie i dialogu z inicjatorami i zwolennikami referendum. Odbyły się także spotkania i dyskusje przedstawicieli hierarchii i zwolenników ruchu referendum „Wir sind Kirche”. Trzeba też wspomnieć o liście (z 8 września 1995 roku) Jana Pawła II do Episkopatu Austrii17. Papież wskazuje w nim na osłabienie ducha wiary, w wyniku czego Kościół jest traktowany „wyłącznie jako stowarzyszenie ziemskie, uzależnione od swobodnych decyzji jego członków. W takiej perspektywie to, co w danej chwili podoba się większości, staje się normą, do której należy się dostosować”. Później papież wspomina, że biskupi zostali poddani próbie z myślą o rozproszeniu owczarni. To może zabrzmieć paradoksalnie, ale dobrze, że tezy referendum zostały jasno wyartykułowane. To podobnie jak z chorobą, dopóki się nie ujawni i niewiele o niej wiadomo, to trudno ją leczyć. Referendum ujawniło także, że kryzys Kościoła nie jest tylko kryzysem struktur, lecz nade wszystko kryzysem wiary. O. Jacek Salij OP, komentując postulaty przeprowadzonego przez „Wir sind Kirche” referendum, powiedział, że jest to podjęta przez mentalność niewierzących próba przekształcenia Kościoła w instytucję zaspokajającą potrzeby religijne ludzi niewierzących18. Trafne w tym kontekście są uwagi Ratzingera, chociaż nie wypowiedziane w związku ze wspomnianym referendum. Zauważa on, że problemem generalnym w tego typu inicjatywach próbujących reformować Kościół na podstawie plebiscytów jest to, iż 17

Jan Paweł II, List do Episkopatu Austrii, „L’Osservatore Romano” 1996, nr 1, s. 9. 18 „Jesteśmy Kościołem”, czyli o „mentalności niewierzącej”. Wywiad z o. Jackiem Salijem OP, „Biuletyn KAI” 27 sierpnia 1996, nr 35, s. 27–29.

– 22 –


Takie porównywanie może być zwodnicze i zrodzić przekonanie, że Kościół w Polsce nie potrzebuje rachunku sumienia i żadnej reformy. Kryzys może być dostrzegany tylko gdzie indziej, nie u nas. Tymczasem i u nas dochodzą do głosu różne słabości. Można powiedzieć, że na obrazie Kościoła pojawiają się rysy. Czy je sobie uświadomimy, czy wybierzemy pozostawanie w pokusie samozadowolenia, tryumfalizmu? Na potrzebę nowej ewangelizacji Polski, podobnie jak innych krajów Europy, zwrócił uwagę Jan Paweł II, przemawiając w Warszawie na placu Defilad 14 czerwca 1987 roku w czasie Mszy świętej na zakończenie Kongresu Eucharystycznego. Papież mówił: „Nie zapominajcie, że nasza własna polska Ojczyzna wciąż potrzebuje nowej ewangelizacji. Podobnie jak cała chrześcijańska Europa. Po setkach lat – i tysiącleciach – wciąż na nowo!”31. Bardzo gorzki komentarz do tej wypowiedzi Ojca Świętego dał ks. Józef Kudasiewicz w jednym ze swoich artykułów, pisząc: „Kiedy w latach czterdziestych naszego wieku ukazała się we Francji książka pt. Francja krajem misyjnym, to kardynał Suhard, czytając, płakał. Nam sam Ojciec Święty, który znał Polskę na wylot, powiedział, że jesteśmy krajem misyjnym, nikt jednak nie płakał. Wręcz przeciwnie, wszyscy się śmiali i bili brawo, które odbijało się od Ściany Wschodniej i szło ku Dworcowi Centralnemu. Nikt nie podjął wezwania Papieża! Nie zdaliśmy egzaminu z sentire cum Ecclesia i z sentire cum papa. Tysiącletni Kościół okazał się kościołem niedojrzałym. Wzgardziliśmy głosem Najwyższego Pasterza. Zmarnowaliśmy owoc trzeciej pielgrzymki. Papież się zdziera, daje konkretne propozycje, a my nie przejmujemy się Jego wezwaniem. Czy nie jest to gorsze od kontestacji?”32. 31

Jan Paweł II w Polsce 8–14 czerwca 1987. Trzecia pielgrzymka do Ojczyzny, Warszawa 1987, s. 163. 32 J. Kudasiewicz, Nowa ewangelizacja po polsku. Esej teologiczno-pastoralny, „Homo Dei” 1993, nr 4, s. 63.

– 29 –


Apokalipsa świętego Jana – księga nadziei Objawienie Jezusa Chrystusa, które dał Mu Bóg, aby ukazać swym sługom, co musi stać się niebawem, a On, wysławszy swojego anioła, oznajmił przez niego za pomocą znaków słudze swojemu, Janowi. Ten poświadcza, że słowem Bożym i świadectwem Jezusa Chrystusa jest wszystko, co widział. Błogosławiony, który odczytuje, i ci, którzy słuchają słów proroctwa, a strzegą tego, co w nim napisane, bo chwila jest bliska (Ap 1,1-3).

W zakończeniu poprzedniego rozdziału wspomnieliśmy, że biblijnym przewodnikiem naszych rozważań będzie ostatnia księga Nowego Testamentu – Apokalipsa, a konkretnie rozdziały drugi i trzeci zawierające listy do siedmiu Kościołów, które są w Azji. Pochylając się nad przesłaniem Apokalipsy, próbujemy odczytać, co dzisiaj mówi Duch Święty do Kościołów, czego oczekuje od Kościoła i od każdego z nas u progu trzeciego tysiąclecia. Wezwanie Chrystusa do odczytywania znaków czasu jest aktualne w każdej epoce. Aby to było możliwe, konieczna jest diagnoza obecnej sytuacji. Diagnoza ta nie będzie jedynie biernym rejestro– 33 –


Tomasz Terlikowski w swoim eseju o świeckich apokalipsach stwierdza, że zawsze istniało w człowieku zainteresowanie apokaliptyką, lęk przed końcem świata, a zarazem ciekawość sięgająca wieczności. Jest jednak zasadnicza różnica między religijnymi a świeckimi apokalipsami współczesnymi. Religijne apokalipsy wprawdzie wywoływały lęk, ale zawsze były wezwaniem do nawrócenia, do przemiany życia. Natomiast „świeckie apokalipsy przełomu XX i XXI wieku, zachowując element strachu, wyeliminowały w zasadzie nawrócenie. Człowiek współczesny jako jednowymiarowy konsument, nie ma przecież pościć, modlić się czy nawracać, ale kupować. Dlatego lekiem na współczesne apokalipsy jest nie tyle radykalna przemiana życia, ile kupowanie nowych produktów. (…) Świeckie apokalipsy, ogniskując strach, odciągają ludzi od tego, czego powinni się oni bać naprawdę, czyli grzechu. (…) Zamiast więc zająć się poprawą własnego życia, zajmujemy się walką z globalnym ociepleniem, co stało się nową religią. Efekt tych działań będzie zaś taki, że ani nie zmienimy klimatu, ani nie osiągniemy zbawienia. I to jest wielki dramat współczesnych świeckich apokalips”15.

Chrystus – najcenniejsze dobro Kościoła Nakładem Wydawnictwa SALWATOR w Krakowie ukazała się w 2004 roku książka kard. Józefa Ratzingera pt. W drodze do Jezusa Chrystusa. Jest to zbiór artykułów obecnego papieża Benedykta XVI poświęconych Osobie Jezusa Chrystusa. We wstępie autor zwraca uwagę na dwa znamienne fakty. Po pierwsze, podkreśla, że postać Jezusa pozostaje zadziwiająco aktualna nawet podczas kryzysu, w jakim znajduje się chrześcijaństwo w różnych częściach świata. Wskazuje między innymi 15

T.P. Terlikowski, Nasze świeckie apokalipsy, „Fronda” 2010, nr 54, s. 38–39.

– 40 –


port Seleucja w Azji Mniejszej, znajdujący się w odległości kilku kilometrów od Efezu, stolicy Azji prokonsularnej. Stąd prowadziła droga bita, przy której znajdowały się większe miasta – stacje pocztowe: Smyrna, Pergamon, Tiatyra, Sardes, Filadelfia i Laodycea4. Ksiądz Roman Tkacz SAC podkreśla, że dla właściwego zrozumienia przesłania siedmiu listów ważne jest uwzględnienie ich tła historyczno-kulturowego i tak zwanego kontekstu życiowego. Listy, podobnie jak cała Apokalipsa, odzwierciedlają życie Kościoła po roku 70, czyli po zburzeniu Jerozolimy. Judea już nie stanowiła centrum chrześcijaństwa, z kolei Rzym jeszcze nie odgrywał roli zwornika wyznawców Jezusa Chrystusa. Zaczęły wtedy powstawać i rozwijać się wspólnoty chrześcijańskie w największych ośrodkach Azji prokonsularnej. W refleksji nad poszczególnymi listami trzeba nam również pamiętać, że odnajdziemy w nich tak zwane odniesienia lokalne, czyli nawiązania do wydarzeń z historii poszczególnych miast, elementów topografii okolicy i miast czy wreszcie aspektów ówczesnego życia w miastach5.

Uwarunkowania historyczne Kościołów Apokalipsy Apokalipsa, w tym listy do siedmiu Kościołów, pochodzi z czasów cesarza Domicjana (81–96 po Chr.). Jej prawidłowe odczytanie nie jest możliwe bez uwzględnienia uwarunkowań historycznych, w jakich żyli ówcześni wyznawcy Jezusa Chrystusa. Dla chrześcijan jednym z głównych problemów były prześladowania ze strony władz i wybór między kultem Jezusa Chrystusa i kultem cesarza. 4

Apokalipsa świętego Jana Apostoła, przeł. J.K. Pytel, Poznań 2008, s. 101–102. 5 Zob. R. Tkacz, Listy do siedmiu Kościołów (Ap 2,1–3,22). Studium egzegetyczno-historyczne, Warszawa 2003, s. 74–79.

– 52 –


nych w Apokalipsie. Mówiąc o Kościele w Efezie, trzeba mieć na uwadze liczne stosunkowo wzmianki Nowego Testamentu o tej wspólnocie uczniów. Tekst z Apokalipsy będący bezpośrednio przedmiotem naszej refleksji, pozwala uświadomić sobie problem ciągle aktualny dla każdego wierzącego. Chodzi o osłabnięcie w gorliwości i miłości w naszym pójściu za Jezusem. Dlatego trzeba nam często zadawać sobie pytanie: co powinienem czynić, by powrócić do pierwotnej gorliwości i miłości w pójściu za Jezusem, w byciu Jego uczniem?

Miasto Efez „Aniołowi Kościoła w Efezie napisz” (Ap 2,1). Jest to charakterystyczne wprowadzenie dla wszystkich listów Apokalipsy, zawierające określenie adresata listu. Czasownik „napisz” przypomina starotestamentową formułę: „Tak mówi Pan”. Efez (gr. ’Eφεσος, Ephesos) – w starożytności jedno z dwunastu miast jońskich w Azji Mniejszej. Najważniejsze miasto w azjatyckiej prowincji Rzymu (dziś zachodnia Turcja). Efez z racji swej świetności nazywany był w starożytności Lumen Asiae (Światłem Azji). Pierwsza osada w tym miejscu powstała już ponad dwanaście wieków przed Chr. W czasach Nowego Testamentu Efez zamieszkiwało około 300 tysięcy ludzi, w tym liczni Żydzi. Efez stanowił pomost między Wschodem i Zachodem. Położony był u ujścia rzeki Kaystros (dzisiejszy Mały Meander), na końcu wielkiego szlaku handlowego, którym karawany przemierzały Azję. Przez Efez prowadziła droga znad Eufratu i Mezopotamii do Morza Śródziemnego. Dzięki korzystnemu położeniu geograficznemu Efez rozwinął się jako ośrodek handlowy. Był najbogatszym i największym miastem całej Azji. Port w Efezie był drugim co do ważności portem po Aleksandrii. Problem stanowiła konieczność regularnego oczyszczania portu z mułu, który niosła do morza rzeka Kaystros. Na – 66 –


w Efezie, występuje nadto w listach do Kościoła w Tiatyrze, Sardes, Filadelfii oraz Laodycei. W dwóch pozostałych listach jest wyrażone w nieco innej formule. Do Kościoła w Smyrnie: „Znam ucisk twój”, do Kościoła w Pergamonie: „Wiem, gdzie mieszkasz”. Jezus jako Dobry Pasterz nie tylko zna swoje owce (J 10,14.27), ale także, jak zapisał św. Jan w swojej Ewangelii: „Od nikogo nie potrzebował świadectwa o człowieku; sam bowiem wiedział, co było w człowieku” (J 2,25). We wspólnocie efeskiej Jezus docenia szczególnie czyny, trud i wytrwałość. Czyny wskazują na sposób postępowania. Zostaje on określony dwoma terminami: „trud” i „wytrwałość”. Termin „trud” występuje dość często w Nowym Testamencie. Święty Paweł pisze do Rzymian o osobach, które „trudzą się w Panu”( Rz 16,12). Mianem trudu określa także pracę apostolską (1 Kor 15,10). A zatem „trud” to coś, co wypełnia cały umysł człowieka, angażuje jego siły fizyczne. Z kolei „wytrwałość” jest terminem charakterystycznym u św. Jana. W Ewangeliach występuje ono jako „trwanie”, w Apokalipsie jako „wytrwanie” i oznacza wytrwałe znoszenie wszelkich ataków, trudności i pokus. Jak zauważa Hans Urs von Balthasar nie jest to zwykła cierpliwość. „Jest to niezważające na żadne zewnętrzne (…) niezłomne trwanie, ufność i nieustępliwość w walce – zawsze jednak z wzrokiem utkwionym w przyszłość”6. Kościół w Efezie cieszy się uznaniem za to, że konsekwentnie trwa w wierze oraz że nie może znieść złych ludzi. Byli nimi zapewne wędrowni misjonarze, którzy siali zamęt we wspólnocie.

Nasza „znajomość siebie” – rachunek sumienia W kontekście poznania nas przez Jezusa Chrystusa zatrzymajmy się nad naszą znajomością nas samych, naszych pragnień, naszej 6

H. Urs Balthasar, Księga Baranka. Medytacje nad Apokalipsą św. Jana, Kraków 2005, s. 46.

– 72 –


wyjątkowa. Użyte na określenie ubóstwa greckie słowo ptocheia oznacza dosłownie „dziadostwo”. Ubóstwo wspólnoty można interpretować na kilka sposobów. Najbardziej prawdopodobne wydaje się tłumaczenie, że bezkompromisowym chrześcijanom trudno było utrzymać się i zarabiać w środowisku pogańskim. Nie mogli oni swobodnie prowadzić handlu ani zajmować się rzemiosłem. Tego typu działalność wiązała się bowiem z przynależnością do różnego rodzaju cechów i uczestnictwem w kulcie pogańskim. Wybierając Chrystusa, chrześcijanie poważnie ryzykowali, że nie zdobędą tego, co niezbędne do życia. Tu ujawnia się jednak wspomniany na początku paradoks. Zewnętrzne ubóstwo Kościoła w Smyrnie objawiło się jego bogactwem wewnętrznym. Słowa „ty jesteś bogaty” są zapewne pochwałą bogactwa wiary. O takim paradoksie pisze między innymi św. Paweł w Drugim Liście do Koryntian: „jakby ubodzy, a jednak wzbogacający wielu, jako ci, którzy nic nie mają, a posiadają wszystko” (2 Kor 6,10). Drugie ważne przesłanie listu do Kościoła w Smyrnie związane jest z postawą w obliczu prześladowań i przeciwności. Rzuca przy tym pewne światło na kształt ówczesnych stosunków między chrześcijanami a Żydami. To właśnie ci ostatni zostają wymienieni z imienia jako prześladowcy miejscowej wspólnoty chrześcijan. Autor natchniony używa w stosunku do nich dosadnego określenia „synagoga szatana”. Określenie to występuje ponadto w Ap 3,9. Oznacza to, że stoją oni po stronie oskarżycieli uczniów Chrystusa. Niechęć Żydów do młodej wspólnoty uczniów Chrystusa mogła nasilić się po 70 roku po Chr. w związku ze zburzeniem świątyni jerozolimskiej. Znane były przypadki denuncjowania chrześcijan przed władzami rzymskimi przez Żydów. Sami nie przyjęli prawdy Jezusa Chrystusa i prześladują tych, którzy poszli za nią – zasługują zatem na to, by ich nazywać „synagogą szatana”. Być może listy do Kościoła w Smyrnie i do Kościoła w Filadelfii, zawierające określenie „synagoga szatana”, są świa– 88 –


damia, iż wiara w Boga nie jest rodzajem polisy ubezpieczeniowej, jaką możemy otrzymać w agencji świadczeń społecznych. Potrzebna jest żywa wiara w Bożą obecność, która jednak nie sprowadza się do manipulacji Bogiem. Zasadne jest pytanie o lęki dzisiejszego Kościoła. Czego one dotyczą i gdzie mają swoje podłoże? Ewangelie wielokrotnie ukazują uczniów Jezusa w sytuacji zalęknienia, aż do zaparcia się swojego Mistrza. Pomocne byłoby stworzenie mapy lęków dzisiejszych uczniów, by zarazem uświadomić sobie, że Chrystus jest ciągle z nami w łodzi Kościoła.

Ogołocenie Jezusa jako drogowskaz dla Kościoła Zatrzymajmy się nad przesłaniem sytuacji Kościoła smyrneńskiego, związanym z doświadczeniem prześladowania, ubóstwa i wezwaniem do wiernego naśladowania Chrystusa. Kluczem do odczytania tego przesłania będzie spojrzenie w perspektywie paschalnej Jezusa Chrystusa. Inspiracją dla takiego kierunku rozważań jest refleksja o. Wacława Hryniewicza OMI8. Czym była kenoza, ogołocenie Jezusa? I co ona dla nas oznacza? W Liście do Filipian czytamy: „On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka. Uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej” (Flp 2,6-8). Hryniewicz stwierdza, że w Nowym Testamencie nie ma słów, które by w bardziej przejmujący sposób mówiły o wyrzeczeniu i uniżeniu Jezusa. Jezus potrafił wyrzec się swojej chwały, upodobnić się do najmniejszych i najbardziej uniżonych. Owa kenoza (gr. kenosis – ogołocenie, stan 8

W. Hryniewicz, Uniżenie Boga, uniżenie Kościoła, „Tygodnik Powszechny” 20 listopada 1994, nr 47, s. 8–9.

– 93 –


w dokładnym wyjaśnieniu, jakie dokładnie zagrożenia kryły się za tymi określeniami, stąd też różne próby ich wyjaśnienia. Można ogólnie powiedzieć, że zwolennicy nikolaitów, Balaama czy Jezabel byli podobni do współczesnych przedstawicieli synkretyzmu i selektywizmu religijnego. Chodziło o kompromis chrześcijan ze społecznością pogańską, by nie narazić się na izolację społeczną czy ekonomiczną. Niektórzy ze strachu lub wygody ulegali pokusie kompromisu, próbując lawirować, godzić cześć dla Chrystusa z lojalnością wobec władz państwowych. Fałszywi nauczyciele religii w Pergamonie dopuszczali oportunizm w powyższej sprawie, tłumacząc to względami humanitarnymi oraz koniecznością otwarcia i tolerancji względem innych religii czy wręcz włączenia pewnych elementów pogaństwa w ramy wiary chrześcijańskiej. W Pergamonie pojawił się – jakże aktualny dzisiaj – problem religijnego i kulturowego synkretyzmu. „Masz tam tych, co się trzymają nauki Balaama”. Balaam w późniejszym judaizmie i pierwotnym chrześcijaństwie był ukazywany jako przewrotny doradca, sprowadzający Izraela na drogę bałwochwalstwa połączonego z nierządem. Aluzja do przeszłości Izraela znajduje odpowiednik w rzeczywistości Kościoła w Pergamonie. Wewnątrz wspólnoty zaczyna się rozwijać idolatria. Potwierdza ją nie tylko udział w pogańskich ucztach, ale także uprawianie rytualnej prostytucji. Nauka Balaama w pierwotnym Kościele utożsamiała się z nauką nikolaitów. Była ona kompromisem ze środowiskiem pogańskim. O ile w Kościele w Efezie nikolaici spotkali się ze zdecydowanym sprzeciwem, o tyle w Pergamonie wspólnota zachowuje milczenie wobec tego problemu. Dlatego sam Chrystus to demaskuje. Podobnie jak w liście do Kościoła w Efezie, tak i tu występuje gra słów między wyrazami „nikolaici” (ci, którzy zwyciężają lud) i „zwycięzca” („zwycięzcy dam manny ukrytej i dam mu biały kamyk”, Ap 2,17). Autor natchniony zdecydowanie odrzucił postawę synkretyzmu, określając ją jako zdradę Jezusa i Jego nauki. Chrystus jawi – 108 –


Paląca sprawa bezrobocia W nurcie wyobraźni miłosierdzia, o którą apelował Jan Paweł II, trzeba widzieć sprawę bezrobocia, które dotyka nie tylko Polskę, ale także wiele krajów bogatych. Duszpasterska troska o bezrobotnych jest jednym z istotnych elementów przywracania nadziei ubogim (EiE 86-87). Problem bezrobocia ujawnił się z całą siłą w procesie przemian w Polsce po roku 1989. Nie do Kościoła należy przygotowywanie miejsc pracy, ale zaangażowanie Kościoła na tym polu przez nauczanie, zwłaszcza popularyzowanie katolickiej nauki społecznej, jest miarą jego wiarygodności. Dotyczy to zarówno Kościoła w wymiarze Ojczyzny, jak i w wymiarze duszpasterstwa parafialnego10. Na problemy związane z bezrobociem i jego konsekwencje w życiu społecznym i rodzinnym zwracał uwagę Episkopat Polski w liście społecznym z 30 października 2010 roku11, jak również ks. abp Damian Zimoń w liście z 19 marca 2001 roku12. Czy jednak zaangażowanie Kościoła jest wystarczające? Zainteresowanie problemami bezrobotnych należy się im ze względu na sprawiedliwość, a nie tylko z powodu miłosierdzia.

Fałszywa tolerancja. Problem sekt Ale mam przeciw tobie to, że pozwalasz działać niewieście Jezabel, która nazywa siebie prorokinią, a naucza i zwodzi moje sługi, by uprawiali rozpustę i spożywali ofiary składane bożkom. Dałem 10 Zob. B. Mierzwiński, Bezrobocie wyzwaniem duszpasterskim dla Kościoła, „Roczniki Teologiczne” 2005, t. 52, z. 6, s. 177–194; B. Barczyszyn, Duszpasterstwo parafialne w Polsce wobec problemu bezrobocia, „Wrocławski Przegląd Teologiczny” 2007, R. 15, nr 1, s. 79–94. 11 List społeczny Konferencji Episkopatu Polski, W trosce o nową kulturę życia i pracy, Tarnów brw. 12 Kuria Metropolitalna w Katowicach, Kościół na Śląsku wobec bezrobocia, Katowice 2001.

– 129 –


lat studiów poznali jeszcze inne określenia Kościoła, takie jak: Mistyczne Ciało Chrystusa, Kościół jako Sakrament itp.”11.

Pytanie o stan teologii i wydziałów teologicznych Pochodną pytania o recepcję nauczania soborowego jest pytanie o stan teologii i powołania teologa w Polsce, kondycję wydziałów i uczelni teologicznych. Wzniosłym zadaniem teologii skoncentrowanej wokół Jezusa Chrystusa i zbawienia człowieka jest ofiarowanie nadziei płynącej z faktu Wcielenia Bożego Syna. Chodzi o interpretację złożonej rzeczywistości świata w świetle Bożego Objawienia. Na ile spełnia te oczekiwania dzisiejsza teologia? „Dzisiejsza teologia choruje. Zdradza słabości dotyczące jej przedmiotu i właściwej problematyki” – bez ogródek twierdzi ks. Helmut Juros. Nie umie odnaleźć się „w gąszczu nowoczesnych dziedzin, dyscyplin i specjalności naukowych”, a sami teologowie „mają przykre poczucie, że są archeologami, którzy wykopują zaprzeszłe zasypane idee, wartości i normy chrześcijaństwa”. Ma to swoje konsekwencje dla rozumienia studiów teologicznych. Warto przytoczyć obszerniej krytyczne i trafne uwagi H. Jurosa: „Różne są dziś formy zdrady tożsamości teologii. Występują już u samego początku drogi studiów teologicznych i są dziełem samych organizatorów tych studiów. Niczym lobbyści i menedżerowie werbują kandydatów na teologię zwodniczą reklamą, że absolwentów teologii można spotkać na wielu miejscach rynku pracy, na stanowiskach kierowniczych, w radach nadzorczych banków, w zarządach różnych firm produkcyjnych i usługowych. 11

K. Pawlina, Formacja do kapłaństwa w polskich seminariach, Warszawa 2008, s. 44. W kwestii recepcji dokumentów soborowych warto zwrócić uwagę m.in. na artykuł: Z. Nosowski, Polski (po)soborowy rachunek sumienia, w: Recepcja Soboru. Niektóre wyzwania wobec życia i działania Kościoła 40 lat po Soborze Watykańskim II, red. K. Półtorak, Szczecin 2007, s. 29–56.

– 144 –


twórnie wyrobów skórzanych i tekstylnych. Słynne były także gorące źródła położone w pobliżu miasta. Nic dziwnego zatem, że wymienione powody wraz z przyjęciem kultury greckiej sprawiły, iż Filadelfia była powszechnie znana jako „małe Ateny”. Jeśli zaś chodzi o kult religijny, to w mieszaninie różnych wierzeń greckich dominował kult Dionizosa. Był on powiązany z uprawą winnej latorośli i uroczystościami winobrania. Publiczna rozwiązłość seksualna w ramach kultu Dionizosa szokowała nawet wielu Rzymian1.

Autoprezentacja Jezusa To mówi Święty, Prawdomówny, Ten, co ma klucz Dawida, Ten, co otwiera, a nikt nie zamknie, i Ten, co zamyka, a nikt nie otwiera (Ap 3,7).

Zwracając się do poprzednich pięciu Kościołów, Jezus rozpoczyna od czegoś w rodzaju autoprezentacji: „To mówi Ten, który…”, i dalej wymienia ten element swej natury, w który godzi postawa danej gminy. Jednocześnie więc podaje jakby uzasadnienie swego prawa do sądzenia każdego z Kościołów. Zwykle zarzut dotyczy konkretnej rzeczy. Kościół w Filadelfii jest tym, z którego Jezus jest najbardziej zadowolony i nie czyni mu żadnego wyrzutu. Jezus prezentuje się wielorako wobec tego Kościoła. Jego wspólnocie Chrystus objawia swą świętość, prawdomówność i władzę. Przyznając Jezusowi tytuł „Świętego”, Apokalipsa potwierdza Jego Bóstwo. Tytuł „Prawdomówny” wskazuje na wierność Boga, który w Jezusie Chrystusie dotrzymuje swych obietnic, jest zatem godny zaufania. Władza Chrystusa odsłania się w symbolice klucza. Wzmianka o kluczu Dawida nawiązuje wyraźnie do 1

Zob. R. Tkacz, Listy do siedmiu Kościołów (Ap 2,1–3,22). Studium egzegetyczno-historyczne, Warszawa 2003, s. 306–316.

– 158 –


bliczkę; utrwaleniem klerykalizmu w przekonaniu, że to tylko świeccy potrzebują nowej ewangelizacji; zwróceniem nadmiernej uwagi na nowoczesne środki społecznego przekazu i postrzeganie ewangelizacji w kategoriach sukcesu z pominięciem tak zwanych środków ubogich. To długa lista pytań do rachunku sumienia Kościoła w Polsce. Czy zostaną one w ogóle podjęte? Czy nie grozi nam pokusa samozadowolenia ze stanu Kościoła w Polsce i ugrzęźnięcia na mieliźnie?

Kościół w Polsce wobec migracji W tym kontekście trzeba też widzieć wyzwanie dla Kościoła związane z migracją i towarzyszącymi temu następstwami. W adhortacji o Kościele w Europie Jan Paweł II zwraca uwagę, że chodzi o wypracowanie właściwych „form roztropnego przyjmowania i gościnności” i ochrony dziedzictwa kulturowego właściwego każdemu narodowi, jak również o zapewnienie troski duszpasterskiej migrantom katolickim (EiE 100-103). Migracja jest jedną z cech charakterystycznych współczesnego społeczeństwa. Parafrazując określenie Marshalla McLuhana, że współczesny świat jest „globalną wioską”, można powiedzieć, że jest to wioska w nieustannym dynamicznym ruchu, ciągle się przemieszczająca. Ze względu na skalę zjawiska instrukcja Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Migrantów Erga migrantes caritas Christi z 4 maja 2004 roku określiła ruch migracyjny jako „jeden z doniosłych strukturalnych komponentów społecznej, ekonomicznej i politycznej rzeczywistości współczesnego świata” (nr 8). Szacuje się, że obecnie migracja dotyczy około 200 milionów ludzi na całym świecie. Towarzyszą temu określone nadzieje i obawy7. 7

Zob. B. Giemza, Migracja jako znak czasów i wyzwanie dla duszpasterstwa Kościoła, „Studia Salvatoriana Polonica” 2 (2008), s. 71–85; tenże,

– 165 –


Chrystus wypomina nadto uczniom w Laodycei „haniebną nagość” i radzi oblec białe szaty. Przyodziani w takie szaty będą w stanie chodzić z Panem w bieli i prowadzić święte życie. Białe szaty są znakiem Bożego wybrania, symbolem cnót moralnych. Kolejna rada Chrystusa nawiązuje do leczniczej maści, z której słynęła Laodycea. Właściwością balsamu było przenikanie do wnętrza. Zważywszy, iż zarówno oczy w Apokalipsie (por. Ap 5,6) i namaszczenie w Pismach Janowych (por. 1 J 2,20.27) są symbolem Ducha, można wnioskować, że również balsam wyraża Jego rzeczywistość, jest wezwaniem do skruchy. To zatem Duch Święty przywraca duchowy wzrok i uzdalnia do poznania Boga. Kościół w Laodycei uzyska prawdziwą znajomość Boga, jeśli pozwoli się przeniknąć Duchowi Świętemu6. Duchowe znaczenie rady podanej w formie metafory wspólnocie w Laodycei zostało dobrze wyrażone w modlitwie św. Pawła za członków wspólnoty w Efezie: „[Proszę w nich], aby Bóg Pana naszego, Jezusa Chrystusa, Ojciec chwały, dał wam ducha mądrości i objawienia w głębszym poznawaniu Jego samego. [Niech da] wam światłe oczy serca, byście wiedzieli, czym jest nadzieja, do której On wzywa, czym bogactwo chwały Jego dziedzictwa wśród świętych i czym przeogromna Jego moc względem nas wierzących – na podstawie działania Jego potęgi i siły” (Ef 1,17-19).

Mieć odwagę bycia dobrym Zatrzymajmy się jeszcze przy wezwaniu do nabycia balsamu i namaszczenia oczu. „Wychowanie do wiary musi polegać przede wszystkim na rozwijaniu właśnie tego, co jest w człowieku dobre” – powiedział Benedykt XVI 26 listopada 2005 roku w przemówieniu do biskupów polskich przybyłych z wizytą ad limina Apostolo6

Zob. R. Tkacz, Listy do siedmiu Kościołów, dz. cyt., s. 378–387; S. Witkowski, Listy do siedmiu Kościołów, dz. cyt., s. 88–91.

– 183 –


Ofiarować świadectwo nadziei (Ap 22,16-21) «Ja, Jezus, posłałem mojego anioła, by wam zaświadczyć o tym, co dotyczy Kościołów. Jam jest Odrośl i Potomstwo Dawida, Gwiazda świecąca, poranna». A Duch i Oblubienica mówią: «Przyjdź!» A kto słyszy, niech powie: «Przyjdź!» I kto odczuwa pragnienie, niech przyjdzie, kto chce, niech wody życia darmo zaczerpnie. Ja oświadczam każdemu, kto słucha słów proroctwa tej księgi: Jeśliby ktoś do nich cokolwiek dołożył, Bóg mu dołoży plag zapisanych w tej księdze. A jeśliby ktoś odjął coś ze słów księgi tego proroctwa, to Bóg odejmie mu udział w drzewie życia i w Mieście Świętym – które są opisane w tej księdze. Mówi Ten, który o tym zaświadcza: «Zaiste, przyjdę niebawem». Amen. Przyjdź, Panie Jezu! Łaska Pana Jezusa ze wszystkimi! (Ap 22,16-21)

Medytując nad epilogiem Apokalipsy, przywołajmy wzruszające świadectwo z homilii wygłoszonej 28 lipca 2002 roku przez Jana Pawła II podczas Eucharystii kończącej XVII Światowe Dni – 191 –


Odpowiedzialność wspólnoty Kościoła Z dialogu Chrystusa z Kościołem wyłania się wspólnota, która jest świadoma, że Pan „przychodzi” w historii. Jest ona także przekonana, iż musi wyjść Mu naprzeciw w czuwaniu i nadziei. Trzeba najpierw zwrócić uwagę, że to Chrystus pierwszy przychodzi do nas i to On jest źródłem i inspiracją wołania Kościoła. W Wieczerniku Jezus pocieszał uczniów: „Nie zostawię was sierotami: Przyjdę do was” (J 14,18). Natomiast do Kościoła w Laodycei kieruje znamienne słowa: „Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną” (Ap 3,20). To nie my jesteśmy inicjatorami spotkania z Jezusem, ale to On pierwszy stoi u drzwi i kołacze do naszych serc. Trzeba nam się zatrzymać nad tymi słowami, by je wciąż na nowo odczytywać, aby je przemodlić i przyjąć w duchu wiary. Niestety, nie wszyscy w Kościele są świadkami tego dialogu, dlatego Apokalipsa woła: „A kto słyszy, niech powie: «Przyjdź!» I kto odczuwa pragnienie, niech przyjdzie, kto chce, niech wody życia darmo zaczerpnie” (Ap 22,17). Znajdujemy tu echo słów Jezusa, który zapewnia nas: „Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie” (J 6,35). Jak zauważa ks. Piotr Ostański, „w powyższym apelu apostoła można dostrzec pewną gradację: kto usłyszy – kto pragnie – kto chce. Krąg zapraszanych staje się coraz szerszy”. To stopniowanie widać też „w wymaganiach, jakie św. Jan stawia ludziom: niech powtarza [niech powie – B.G.] – niech przyjdzie – niech zaczerpnie wody życia”6. Znajdujemy w zakończeniu jeszcze jeden moment, na który trzeba zwrócić uwagę. Chodzi o ostrzeżenie prorockie przeciwko wszelkim próbom zniekształcania Ewangelii: „A jeśliby ktoś odjął co ze słów księgi tego proroctwa, to Bóg odejmie jego udział 6

P. Ostański, Objawienie Jezusa Chrystusa. Praktyczny komentarz do Apokalipsy, Ząbki 2005, s. 364–365.

– 196 –


Spis treści

SŁOWO WSTĘPNE. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .7 Ecclesia semper purificanda – Kościół zawsze potrzebuje oczyszczenia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 13 Apokalipsa świętego Jana – księga nadziei . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 33 Listy do siedmiu Kościołów. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 49 Efez (Ap 2,1-7): Powrócić do pierwotnej miłości i gorliwości . . . . . . . . . . . . . . . . . . 65 Smyrna (Ap 2, 8-11): Miłość to wierność wyborowi . . . . . . . . . . . 83 Pergamon (Ap 2, 12-17): Chrześcijanin w Mcświecie, na pepsi-planecie i w coca-kulturze . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 101 Tiatyra (Ap 2,18-29): Ciągle aktualne dylematy . . . . . . . . . . . . . 117 Sardes (Ap 3,1-6): Kościół w letargu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 135 Filadelfia (Ap 3,7-13): W więzach wspólnoty . . . . . . . . . . . . . . . . 155 Laodycea (Ap 3,14-22): Obudzić z duchowego lenistwa . . . . . . . 173 Ofiarować świadectwo nadziei (Ap 22,16-21) . . . . . . . . . . . . . . . 191

– 205 –


Druk i oprawa: Drukarnia Pijar贸w 31-465 Krak贸w, ul. Dzielskiego 1 tel. 12 413 76 51, www.drukarnia.pijarzy.pl



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.