Jak korzystać z kierownictwa duchowego
Redakcja Edyta Manecka-Sztok Korekta Wydawnictwo SALWATOR Projekt okładki Artur Falkowski Redakcja techniczna i przygotowanie do druku Anna Olek Imprimi potest ks. dr Bogdan Giemza SDS, prowincjał l.dz. 564/P/2001 Kraków, 24 listopada 2001 © 2001 Wydawnictwo SALWATOR Wydanie trzecie poprawione 2015 ISBN 978-83-7580-410-2
Wydawnictwo SALWATOR ul. św. Jacka 16, 30-364 Kraków tel. (12) 260-60-80, faks (012) 269-17-32 e-mail: wydawnictwo@salwator.com www.salwator.com
Słowo wstępne Kierownictwo duchowe z pewnością nie należy do praktyk mocno rozpowszechnionych w Kościele w Polsce. Nierzadko jeszcze, także w kręgach duchowieństwa, kojarzone jest z posługą przeznaczoną raczej dla „wybitnych jednostek” rozsmakowanych w życiu duchowym. Tymczasem jest ono praktyką powszechnie uznawaną od wczesnej tradycji Kościoła i pielęgnowaną bynajmniej nie wyłącznie w klasztornych murach. Rodziło się z wewnętrznej potrzeby wiernych, którzy decydując się na pogłębioną formację chrześcijańską, szukali osoby doświadczonej w poszukiwaniu Boga, aby towarzyszyła im we właściwym rozeznawaniu woli Bożej i w szczerym podążaniu za Jego natchnieniami. Do tradycji tej praktyki nierzadko nawiązywał św. Jan Paweł II. Podejmując przy różnych okazjach tematy związane z formacją, zwracał uwagę na znaczenie kierownictwa duchowego. Do kapłanów napisał: „[Kierownictwo duchowe] jest to środek klasyczny, nadal wysoko ceniony nie tylko jako metoda formacji duchowej, ale także dlatego, że pozwala rozwijać i wspomagać wierność i wiel–5–
korzystać z kierownictwa duchowego? Centrum Formacji Duchowej w Krakowie zorganizowało sesję nawiązującą do tego pytania. Poprowadził ją o. Mieczysław Kożuch SJ, doświadczony kierownik duchowy, psychoterapeuta, autor książki Chrześcijańska formacja indywidualna. Niniejsza publikacja zawiera spisane słowo autora kierowane w konferencjach do uczestników sesji. Konferencje o. Kożucha przenika i łączy umiłowanie Boga i człowieka. Od samego początku swoich rozważań podkreśla, że w kierownictwie duchowym, w odróżnieniu od spotkań terapeutycznych, nie chodzi jedynie o siebie samego, ale przede wszystkim o Boga, o to, aby bardziej Go pokochać i do Niego przylgnąć. Kierownictwo duchowe dba o to, co najgłębsze w sercu człowieka: uczy pragnąć Jezusa, podejmować decyzje, aby być coraz bliżej Niego, i wiernie w nich trwać. W konsekwencji uczy głębokiego spojrzenia na samego człowieka, które uwzględnia całą historię jego życia, wszystkie sfery jego osobowości i jego życiowe relacje. Krzysztof Wons SDS
tylko z jednego źródła, z wody żywej (J 4, 10). Jeśli nasze duchowe życie nie zostanie zbudowane na fundamencie prawdy objawionej przez Chrystusa, na Nim samym, będzie tylko kolejnym złudzeniem, domem zbudowanym na piasku. Zjednoczenie z Chrystusem zawiera już na początku moment, w którym konieczne staje się opowiedzenie po stronie prawdy. Jeśli chcesz – mówi Jezus – żebyśmy z Ojcem przybyli do twego domu i w nim zamieszkali (J 14, 23), to musi zagościć w tobie prawda i miłość, których źródłem jestem Ja – Jezus. Inaczej na nic się przydadzą ludzkie wysiłki. Wejście z otwartym sercem do źródła prawdy i przyjęcie gotowości do życia, otwartą i ofiarną miłością na wzór Jezusa i dzięki Jego łasce, to podstawowy cel formacji chrześcijańskiej; to także główny cel kierownictwa duchowego. Objawi się w niej ludzki i duchowy wzrost człowieka, który rozumiany będzie jako dar Chrystusa, zakładający zarazem osobiste decyzje osoby. Przejawi się on w stałym dynamicznym wzroście w prawdzie, prostocie, cierpliwości, łagodności względem siebie i innych, wielkiej uczciwości wobec siebie, drugiego człowieka, Boga, by w końcu żyć jedynie bezinteresowną miłością. Modlitwa towarzysząca formacji to prośba, aby Jezus jeszcze bardziej włączył nas w siebie i nauczył żyć sobą, aby przemienił nas w siebie. Ojciec, który jest Ojcem Jezusa, Bóg, jest ogrodnikiem, który uprawia. Misją Ojca jest więc zabieganie o to, by – 14 –
jest jak gdyby dane z góry, jako dar zstępujący. Modlitwa jest przede wszystkim odpowiedzią człowieka na ofiarowany dar. Jest miejscem, w którym otrzymany dar czyni się swoim. Słowo ukierunkowuje człowieka, wlewa nadzieję. Jest także rzeczywistością, która konfrontuje. Chrystus zwraca uwagę na oczyszczającą rolę Jego słowa: „Jesteście czyści dzięki słowu” (J 13, 11). To oddziaływanie słowa, jego wewnętrzna moc, dokonuje oczyszczenia. A słowem tym jest On – wcielony Syn Boży. Słowo jest darem Ojca Niebieskiego. Słowo wygłoszone przez samego Chrystusa ma moc oczyszczającą każdego człowieka, który w pełni wolności może rozpocząć współpracę z nim. Proces ten trwa w naszych sercach dziś. Tak więc spotkanie z prawdą owocuje oczyszczeniem ludzkiego serca, mojego serca. Podobnie stało się też z apostołami, którzy u boku Mistrza byli wystawieni na dobroczynne działanie Jego słów. Słowo Jezusa usunęło wszelkie przeszkody na drodze ich wzrastania oraz doprowadziło do wewnętrznej dojrzałości i wolności. Proces ten dokonał się jednak tylko u tych, którzy zapragnęli, którzy wytrwale współpracowali z Jezusem i zachowali Jego słowo w swoich sercach. Po tak przeżytym oczyszczeniu apostołowie zintegrowani, z wielkim entuzjazmem i rozwagą, mogli rozpocząć głoszenie ludziom Jezusa Chrystusa – jedynego Zbawiciela świata (Dz 4, 11-12). Słowo jest więc fundamentem, na którym buduje się nasza relacja do Chrystusa, a przez Niego do – 16 –
prośmy o nie. Jeżeli jesteśmy słabi, to wymiar ludzki w kierownictwie jest ważny, ktoś nam pomoże. Ostatecznie jednak jest to wstęp do czegoś, co jest zasadnicze – do spotkania z Jezusem. Ci, którzy towarzyszą jako kapłani czy osoby konsekrowane, czy też osoby świeckie w kierownictwie, muszą być przede wszystkim ludźmi bliskimi Jezusowi. Inaczej kierownictwo wcześniej czy później przerodzi się w psychoterapię. Muszą pragnąć Jezusa, muszą być zakorzenieni w Chrystusie, muszą podejmować codzienne, nieraz drobne decyzje, aby być bliżej Niego. Sam Jezus zachęca do tego zakorzenienia, daje łaskę. Jeżeli więc będziemy się modlić przed Przenajświętszą Hostią, w której On jest obecny cały i zmartwychwstały jako Bóg, to pytajmy się, czy w naszym życiu jest wielkie prag nienie kochania Jezusa. Druga myśl, która łączy się z kierownictwem, to jest pragnienie Jezusa, abyśmy się nie lękali. Zatrwożone serce jest przeszkodą do wejścia w proces trwania w Jezusie. Chrystus pragnie, abyśmy się nie lękali, ale chce jeszcze czegoś więcej – abyśmy weszli w najbardziej intymną, najbliższą z Nim relację. Wasze bagaże, które symbolicznie zostawialiście na początku tych rozważań, mogą być częścią procesu wyzwalania się z lęków, a zarazem mogą być materiałem wchodzenia w wielką intymność z Panem Jezusem. Po trzecie, człowiek łatwo zapomina. Jesteśmy istotami o krótkiej pamięci. Żyjemy pozorami, – 23 –
wszystkiego, napełniaj się. Utraciliśmy zdolność wyboru, myślenia i porównywania. Jednym słowem, coraz bardziej brakuje nam korzeni. Rodziny są rozbite, zapracowane, ludzie przemęczeni. Jest jeszcze wiele innych rzeczy, ale nie będę już o tym mówił, choćby upadek sumienia człowieka, przewartościowanie wolności nad mądrością, samousprawiedliwianie się. Są to negatywne cechy, które nas kształtują. Co to znaczy? Rozważę teraz człowieka jako jednostkę, siebie jako osobę. Otóż jako człowiek mam niejako dwie części w sobie. Jedna to moja natura, która jest tym, co jest we mnie właściwe. Ona odróżnia mnie od innej osoby, chociaż druga osoba też jest człowiekiem. W swojej naturze mam zespół dobra, bogactwa, możliwości, energii. Moja natura ma mi pomagać w tworzeniu mnie jako osoby. W naturze spotykam konieczność. W naturze mamy różnego typu doświadczenia, mam też pewne siły impulsywne, które są we mnie. Dążą one, niejako bezwiednie, do zaspokojenia. Dominantą natury jest przyjemność. Natura koncentruje mnie na samym sobie. Szukam pewnych rzeczy automatycznie, bezwiednie, impulsywnie. Pewnych rzeczy nie lubię, ale inne tak. Niektóre rzeczy muszę mieć. Dlaczego to podkreślam? Dlatego, że kiedy mówimy o kierownictwie duchowym, powinniśmy siebie znać od strony natury. Polacy dobrze to wyrazili: kto chce z siebie zrobić anioła, zrobi diabła. To znaczy warto poświęcić moment na zastanowienie się, czym – 30 –
zbliża do spotkania z Bogiem. Antropologia biblijna, pojęcie biblijne człowieka, które traktujemy jako najciekawszą antropologię, tę rzeczywistość najbardziej podkreśla. Święty Augustyn pięknie to wyraził: „niespokojne jest serce człowieka, dopóki nie spocznie w Bogu”. Oprócz natury mamy serce, czyli coś najbardziej podstawowego, co stanowi, że jesteśmy ludźmi, osobami. Czy zdajecie sobie sprawę z tego, jak dalece człowiek jest wzywany do wychodzenia poza siebie, jak człowiekowi źle jest we własnym zamknięciu? Jak źle jest temu, kto jest skoncentrowany tylko na własnej przyjemności i egoizmie? Tymczasem człowiek bardzo się rozwija, gdy otwiera się na innych, co daje mu szczęście. Jest to innego rodzaju doświadczenie niż to, które związane jest ze zmysłową przyjemnością złączoną z naturą. Formacja chrześcijańska najczęściej kładzie akcent na pragnienia: „Bądź taki, staraj się zrobić to, wychodź, bądź ofiarny”. Jest to ważne, ale bardzo często zapominamy o tym, że jest w nas element egocentryzmu, który tu nazywamy naturą. Problem jest w tym, że zarówno nasza natura, jak i nasze otwarcie się na Boga, na transcendencję, na człowieka, spotyka się w tym, co nazywamy uczuciowością. Uczuciowość to wspólny mianownik, w którym spotyka się moja natura i moje serce. Chciałabym być wspaniała, ale zarazem nie chciałabym być wspaniała. Chciałabym dać, ale chciałabym jeszcze więcej wziąć. To jest ten paradoks, który trzeba wziąć pod uwagę w kierownictwie – 32 –
oprócz tych dwóch wielkich zagadnień mogą być jeszcze inne problemy; jednak najczęściej te dwa zagadnienia: niedowartościowanie i niedopieszczenie dziecka, powodują, że tak trudne staje się nasze życie. Utrudniamy je sobie i innym. Wtedy relacja z kierownikiem i oczekiwania wobec niego czy niej są nierealistyczne. Bo człowiek zalękniony spodziewa się, że z tym ojcem zrozumie po kilku tygodniach, gdzie trzeba pracować, szukać. A gdy nie wchodzisz, to zaczniesz się zniechęcać i znowu płaczesz, że nikt ci nie pomógł. A osoba, która chciałaby jakiegoś szczególnego ciepła, nie dlatego będzie chodzić na kierownictwo, że chodzi jej o Pana Jezusa, tylko aby ją docenić w sensie bliskości, aby zauważyć. Wtedy ktoś mądrze powie: „Przepraszam, ale mam żonę”. A tamta osoba wtedy odpowie: „Ojciec mnie nie lubi, nie ceni”. I odejdzie w poczuciu żalu. Zamiast pozytywnej integracji zrobi się olbrzymi bałagan, którego nikt nie zrozumie. Teraz myśl, która jest maleńką receptą, jak podejść do lęków, głównie do kompleksu niższości, ale także jak podejść do głodu ciepła psychicznego. Ważne są tu cztery rzeczy. Po pierwsze, to, co przeżywam, nieraz tak trudne, mój smutek, łzy, opuszczenie, lęki, trzeba łączyć z Panem Bogiem. Jest to nieprecyzyjne określenie, ale chodzi o to, że gdy na przykład masz ciężki dzień, ofiaruj go Bogu. Jest to życie w obecności Bożej. „Bez Ciebie, Boże, nic się nie dzieje, Ty mi dajesz dar, trudny dar, ale – 38 –
Rozd z i a ł I I I
Kryteria dobrej relacji – osoba prowadzona Mówiliśmy, że celem naszego życia, celem chrześcijaństwa, także celem tej pomocy, jaką jest kierownictwo duchowe, idąc za logiką 15. rozdziału św. Jana, jest wytrwanie w Jezusie, na czym Panu bardzo zależy oraz na przyniesieniu owoców. Przypomina nam o tym aż jedenaście razy w tym rozdziale. Owoce zależą od trwania. Druga refleksja dotyczyła tego, że cały trwam w Jezusie, to znaczy, że trwa moje serce, w którym rodzą się wielkie, wspaniałe pragnienia, które wyrywają mnie od siebie i kierują ku drugiemu, ostatecznie ku Bogu. Trwam także jako natura, jako ta część mnie, która jest egocentryczna, nastawiona na przyjemność, która bardziej kieruje się impulsami itd. Problematyka wytrwania w Jezusie jest więc problematyką bardzo złożoną. Łaska zawsze nas uprzedza. Pan Jezus obiecuje nam, że na zawsze zostanie z nami. Niemniej odpowiedź jest zależna od nas. A jeżeli będziemy trwać w Jezusie, to i tak zobaczymy, że – 41 –
o tym, że obok życia duchowego jest życie cieles ne, fizyczne, które w jakiś sposób, nieraz bardzo istotny, warunkuje człowieka. Oczywiście można liczyć na cud w przeżywaniu tego duchowego życia i nierzadko ten cud się zdarza. W moim przekonaniu dzieje się tak, gdy człowiek zrobi naprawdę wszystko, aby się otworzyć na życie duchowe, które jest zawsze pierwsze. Niemniej jednak jest wiele przykładów, że mimo tego otwierania, starań, pokuty, potrzebny jest czasem element ludzki, który w jakimś sensie wspomoże otwieranie się człowieka na uprzedzającą go łaskę. Jeżeli chodzi o samo kierownictwo, to ważne jest to, jakie my, którzy pomagamy ludziom, i wy, którzy pragniecie pomocy, mamy wyobrażenie samego człowieka. Jest to bardzo często rzecz niewypowiedziana, ale zapisana w działalności danego kierownika. Człowiek może mieć pesymistyczne wyobrażenie człowieka. Oczywiście tutaj szufladkuję, nigdy bowiem nie ma albo albo, ale są akcenty w pojmowaniu siebie i drugiego. Dlatego wizja pesymistyczna oznacza, że osoba jest widziana jako ktoś słaby, bezradny, grzeszny, zależny od wielu rzeczy, szczególnie negatywnych. Wtedy pomoc będzie polegała na tym, by taką osobę prowadzić. Relacja w kierownictwie będzie bardziej paternalistyczna czy maternalistyczna, gdyby to była kobieta, autorytarna, nakazowa itd. Taki kierownik duchowy będzie podejmował decyzję, będzie mówił, czego należy unikać. Nie będzie też osobie prowadzo– 45 –
powietrzu i pokarmach. Rozbite rodziny, dzieci, które nie mają możliwości tulenia się do swoich mam. Mężczyzna, który staje się tworem latającym ciągle z komórką, szybko przemieszczającym się z miejsca na miejsce, podczas gdy jego dziecko właściwe nie wie, co to znaczy tata. To wszystko rodzi nerwice. Większość z nas należy do trzeciej kategorii ludzi. Ludzi, którzy są, mówiąc nieprecyzyjnie, normalni. Takich jest mniej więcej 70% społeczeństwa. Jest to najliczniejsza grupa. Są to osoby borykające się z różnymi problemami, z którymi nie zawsze umieją sobie poradzić, jednak funkcjonują normalnie. Ludzie ci, mimo dobrej woli i wielu pragnień, chcą i pragną się zmienić, ale nie potrafią i sami nie wiedzą dlaczego. Kierownicy duchowi, spotykając się z ludźmi tego rodzaju, często ich nie rozumieją i chcieliby ich zmienić właśnie nakazowo lub jedynie pokazując Boga. Jeżeli nakazy i aspekty teologiczne nie przynoszą efektów, są bezradni, więc albo tym bardziej nakazują, albo się obrażają. Zalecają tradycyjne metody i umartwienie, ale widzą, że ludzie nie radzą sobie ze swoimi problemami. Mając do czynienia z takimi osobami, trzeba umieć popatrzeć na człowieka trochę głębiej, uwzględniając także elementy ludzkie. Natura i wielkie pragnienia, natura i łaska spotykają się w mojej uczuciowości, która powoduje, że jestem właśnie taki, jaki jestem. By człowieka wspomóc, nie wystarczy koncentro– 52 –
Rozdział I V
Jak rozmawiać z kierownikiem duchowym o swoim życiu Spróbujemy popatrzeć na cechy, które warto by w sobie rozwijać, by dobrze przeżywać kierownictwo duchowe. Kierownictwo jest przede wszystkim pracą tego, który o nie prosi. Ten, który komuś towarzyszy, o wiele mniej się trudzi. Stąd świadomość mnie jako osoby wchodzącej w kierownictwo, a także świadomość tych, którzy towarzyszą ludziom proszącym o kierownictwo, jest dość ważna. Ważne jest uświadomienie sobie, po co ja proszę kogoś o towarzyszenie czy kierownictwo duchowe. Motywacje w życiu są bardzo ważne, ale szczególnie tutaj. Praktycznie mówiąc, gdyby ktoś z was był zakochany w kimś, to nie proście go o kierownictwo duchowe. To się czasem zdarza. Kierownictwo jest przeważnie łączone z kapłaństwem, ale nie tylko. Gdyby ktoś był zauroczony kimś, to wtedy koniecznie te uczucia trzeba pohamować, bo wtedy towarzyszenie tej osoby nie będzie skuteczne. Człowiek zakochany w drugim – 57 –
nie rozumiem, to przyjmuję to, bo nie muszę od razu wszystkiego rozumieć. To jest wielki realizm i objaw dojrzałości wewnętrznej człowieka. Zasadniczą sprawą dla kierownictwa jest świat wartości i ideałów bardzo jasno przeżywanych. Ostatecznie tą wartością jest osoba – Jezus Chrystus. Jeżeli nie ma świata wartości objawionych, ewangelicznych, to kierownictwo prędzej czy później się rozpadnie. Jeżeli ktoś prosi mnie o kierownictwo duchowe, to zawsze wyłapuję, czy prosi mnie o terapię, czy o kierownictwo. A jeżeli chcę wiedzieć, to pytam go o jego pragnienia i wartości. Jeżeli chodzi tylko o to, żeby ktoś czuł się lepiej czy lepiej spał, to dobrze, ale to nie jest jeszcze kierownictwo. To może być etap, który może przerodzić się w kierownictwo. Tak naprawdę świat wartości jest podstawową sprawą dla kierownictwa. Kto chce wzrastać w kierownictwie, winien często trzymać w swoich rękach Pismo Święte. To jest Księga – wartość. Kto chce wzrastać (druga wartość), powinien się modlić, jest to odpowiedź na to Słowo. Diabeł cieszy się najbardziej, jeżeli w naszym mieszkaniu Pismo Święte jest zakurzone. Możesz się dużo modlić, ale jeżeli nie cenisz Pisma Świętego, to oznacza, że modlitwa stanie się schematyczna i osłabnie. Bóg dał nam Księgę, bez której się gubimy. To nie jest dodatek do naszego religijnego życia. Kierownictwo powinno prowadzić do choćby drobnych decyzji. Przy podejmowaniu decyzji – 65 –
szego domu, którego znam, nie zapytał, jak się czuję”. Drobiazg. „Nie powiedział mi dzień dobry”. Po drugie: „Studenci, którym pomogłem, nie napisali mi listu dziękczynnego”. Wreszcie – „kilku moich kolegów niechętnie się do mnie odnosi, nie wiem dlaczego”. Odrzucenie powoduje gniew. W tym wypadku odrzucenie dokonało się w trzech konkretnych sytuacjach. „W tych wszystkich przypadkach nie czułem się zirytowany, ale głęboko dotknięty. I to tak bardzo, że w czasie modlitwy byłem pochłonięty gniewnymi rozmyślaniami i wyobrażałem sobie sceny zemsty”. Idziesz przed Najświętszy Sakrament, Pan Jezus promieniuje, a ty jesteś pochłonięty myślami o zemście. Każdemu się to zdarza, mnie również. Nawet skupienie przychodzi wtedy z wielkim trudem. Niezaspokojona potrzeba akceptacji i ciepła doprowadza do poczucia odrzucenia. Macie tu całą gamę problematyki i codzienności. A co powiedział na te obserwacje kierownik duchowy? „Problem polega nie na tym, że twoje żale nie są całkowicie bezpodstawne, bo masz prawo czuć się odrzucony, ale na tym, że twoje reakcje są w niewłaściwej proporcji”. Uczucia zaślepiają, zakochanie także zaślepia, dopiero po jakimś czasie się otrząsamy. „W rzeczywistości ludzie nie chcieli cię ani odrzucić, ani zranić. To drobne odrzucenie otwiera w tobie przepaść, a ty wpadasz w nią na samo dno. Czujesz się całkowicie odrzucony (uczucia nie wprowadza– 67 –
Rozd z i a ł V
Pomoc kierownika duchowego w rozeznawaniu duchowym i w podejmowaniu decyzji Chciałbym jeszcze raz, podkreślając złożoność misji kierownictwa duchowego, a zarazem tradycję Kościoła, pokazać wam trzy różne podejścia do kierownictwa. Żadne z nich nie jest lepsze czy gorsze, są one po prostu wpisane w tradycję Kościoła. Pierwsze pojęcie czasem jest nazywane, szczególnie w Kościele zachodnim, poradnictwem duchowym. Zakłada ono wolność wyboru dla osoby szukającej porady. Wyboru, który nigdy nie jest ostateczny. W każdym momencie kierownika duchowego można zmienić. Wybór zależy od wielu czynników i leży w rękach tego, kto wybiera. W zakonach żeńskich, przynajmniej tak było w tradycji, są spowiednicy zwyczajni i nadzwyczajni. To znaczy, że daje się siostrom swobodę. Jeżeli mają jakieś sprawy, które chcą zobaczyć inaczej, czy z jakichś powodów nie omawiają ich ze swoim spowiednikiem, to przychodzi inny. Praktyka ta – 71 –
Rozd z i a ł V I
Kierownictwo duchowe a pomoc psychologiczna Z jednej strony człowiek pragnie od kierownictwa duchowego pomocy, z drugiej jednak doświadcza olbrzymiego oporu, żeby się zmienić. Pragnieniu własnej zmiany często towarzyszy różnego rodzaju niechęć. Z początku wszystko wydaje się proste, ale kiedy przychodzi do poważnej pracy, zaczynają się trudności, opory. Drugi człowiek rodzi jakąś niepewność, ryzyko, wątpliwości, lęk, niechęć. Możemy zauważać nieskuteczność kierownictwa, czyjeś błędy, nasze próby mogą nam nie wychodzić. Opór musi się pojawić, a drastyczniej mówiąc, człowiek woli cierpieć niż się zmieniać. Jesteśmy mistrzami w cierpieniu. Dlatego tak mało jest ludzi dojrzałych, bo nie decydują się na trud istnienia, jak to ktoś pięknie powiedział. W psychologii mówi się o tak zwanym zysku drugorzędnym, bo jeżeli ja mam problemy, to z tymi problemami mogę chodzić od chałupy do chałupy, od wspólnoty do wspólnoty i mó– 85 –
trudniejszego programu niż taki. Stąd poznanie siebie, akceptacja, pragnienie muszą mnie zbliżyć do drugiego człowieka, do mojej rodziny, wspólnoty, mojej pracy. Dojrzałość, do której dochodzimy, mierzy się na trzech poziomach: naszej pracy, jakości tej pracy, w relacji z innymi, realizacji wartości, jakie wyznajemy, w naszym wypadku tą wartością jest Chrystus. Te trzy rzeczywistości muszą iść razem, wtedy mówimy o dojrzałości duchowej i ludzkiej. Są ludzie, którzy pracują jak szaleni, nie mają relacji z nikim, nawet ze swoją rodziną. Nie mają innych wartości niż swoja praca. Tacy ludzie nie są dojrzali. Choć może zarabiają bardzo wiele. Są też ludzie, którzy mają wspaniałą relację z innymi, jeśli jednak nie żyją wartościami, to też nie są ludźmi dojrzałymi. Są ludzie, którzy bardzo dużo siedzą w kościele, jeżdżą do Medjugorie i Częstochowy, a nie dbają o swoją rodzinę i nie pracują. Te trzy charakterystyki stanowią wielką jedność, która jest przez nas upragniona. Kierownictwo duchowe prowadzi nas do sensownego życia, najpierw na poziomie ludzkim. A zarazem prowadzi nas z tego życia i kieruje do Boga. Drugi człowiek jest pośrednikiem mojego udanego życia, mojej relacji z Bogiem, autentyzmu. Ostatnia sprawa dotyczy spowiedzi i kierownictwa. Szczytowym punktem kierownictwa duchowego jest właśnie sakrament pojednania. To wszystko, co mówiliśmy o rozwoju człowieka, dochodzeniu do Boga, jest prawdziwe, ale ostatecz– 92 –
Spis treści Słowo wstępne. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5 Rozdział I
Kierownictwo duchowe i osobisty rozwój życia duchowego. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9 Rozdział II
Kryteria dobrej relacji – kierownik duchowy. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 27 Rozdział III
Kryteria dobrej relacji – osoba prowadzona. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 41 Rozdział IV
Jak rozmawiać z kierownikiem duchowym o swoim życiu. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 57 Rozdział V
Pomoc kierownika duchowego w rozeznawaniu duchowym i w podejmowaniu decyzji. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 71 Rozdział VI
Kierownictwo duchowe a pomoc psychologiczna. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 85
– 97 –