Powołani do życia

Page 1


Powołani do życia


Tytuł oryginału Appelés à la vie Redakcja Magdalena Mnikowska Redakcja techniczna i przygotowanie do druku Anna Olek Projekt okładki Artur Falkowski

Imprimi potest ks. Piotr Filas SDS, prowincjał l.dz. 607/P/2009 Kraków, 9 lipca 2009

© 2007 Éditions des Béatitudes © 2009 Wydawnictwo SALWATOR

ISBN 978-83-7580-093-7

Wydawnictwo SALWATOR ul. św. Jacka 16, 30-364 Kraków tel. (0-12) 260-60-80, faks (0-12) 269-17-32 e-mail: wydawnictwo@salwator.com www.salwator.com


Wprow a d z e n i e Co robić, aby nasze życie było spełnione? Jak osiągnąć szczęście? Jak stać się w pełni mężczyzną lub kobietą? Od zawsze, a dzisiaj z jeszcze większą mocą te pytania nasuwają się w świecie, który już nie podaje wielu punktów odniesienia, w którym nikt nie przyjmuje gotowych rozwiązań i w którym każdy wydaje się odsyłany do samego siebie, by odpowiedzi znaleźć w samym sobie. W praktyce większość współcześnie żyjących ludzi, przewrażliwionych na punkcie jakichkolwiek norm narzuconych z zewnątrz, usiłuje jak najlepiej wykorzystać życie i zbudować szczęście po swojemu, zgodnie ze swoim własnym obrazem szczęścia. Na obraz ten wpływa wychowanie, kultura i doświadczenie każdego człowieka, ale jest też on silnie ukształtowany (świadomie lub nie) przez otaczającą kulturę i przesłanie zawarte w środkach przekazu. Kruche szczęście, jakie ludzie usiłują w ten sposób budować, na ogół nie wytrzymuje ciężkiej próby – choroby, rozmaitych porażek, rozłąki czy innych dramatów, których doświadcza każdy człowiek w swoim życiu. Wydaje się, że życie nie dotrzymuje wszystkich, składanych w młodości obietnic. Mimo to uważam, że ludzkie życie jest cudowną przygodą. Pomimo brzemienia cierpień i rozczarowań, jakie czasem ze sobą niesie, można w nim znaleźć sposób na wzrastanie w człowieczeństwie, w wolności, w wewnętrznym pokoju, i na rozwinięcie wszystkich złożonych w nas zdolności do miłowania i do radości. Ale pod jednym warunkiem – że zrezygnujemy z panowania nad swoim życiem, z woli samodzielnego programowania swojego szczęścia, zdamy się na życie, które samo nas poprowadzi, pośród szczęśli–7–


I

Człowiek istotą przede wszystkim powołaną „Tym, co określa człowieka, jest jego zdolność do usłyszenia powołania od Boga”1.

Biblijne i antropologiczne znaczenie pojęcia wezwania Zacznę od bardzo ważnego stwierdzenia Jana Pawła II. W serii katechez na temat małżeństwa, wygłoszonych na początku swojego pontyfikatu, przypomina on fakt, że człowiek jest naznaczony grzechem, ale że jeszcze głębiej jest istotą, która przede wszystkim jest wezwana: „Analiza słów Chrystusa z Kazania na Górze (…) prowadzi nas do przekonania, że «serce» ludzkie nie jest przez Chrystusa z racji pożądliwości (pożądliwości ciała) przede wszystkim «oskarżone i skazane», ale jest ono nade wszystko «wezwane». Tu zachodzi zdecydowana rozbieżność pomiędzy antropologią (antropologiczną hermeneutyką) Ewangelii a niektórymi wpływowymi przedstawicielami współczesnej hermeneutyki człowieka (tzw. mistrzowie podejrzeń)”2. 1 Jean-Claude Sagne, Les sacrements et la vie spirituelle, Médiaspaul, Paris 2007, s. 57. 2 Jan Paweł II, Katecheza z 9 II 1983 r., „L’Osservatore Romano” 1983, nr 2 (wyd. polskie), s. 10.

– 13 –


jest budowana stopniowo i cierpliwie, dzień po dniu, jest zdobywana właśnie w wiernym odpowiadaniu na wezwania, jakie Bóg daje nam odczuć. Cechą charakterystyczną tych wezwań jest to, że otwierają one w nas przestrzeń wolności, pozwalają unikać różnych form zamknięcia, w jakie możemy często wpadać jak w pułapkę. Zobrazujemy tę prawdę na kilka sposobów. Bez wezwania człowiek tkwiłby zamknięty w swoim grzechu. Jak to unaocznia opowiadanie o stworzeniu i upadku w pierwszych rozdziałach Księgi Rodzaju, grzech jest odrzuceniem życia w dziecięctwie Bożym i stanowi wszelkie zamknięcie, jakie z tego wynika. Z powodu pychy człowiek nie zgadza się na to, by przyjąć swoje życie i swoje szczęście z rąk Ojca, w ufnej i miłującej zależności. Mniema, iż sam jest źródłem swojego życia. W następstwie tego powstaje wiele podejrzeń, lęków, niepokoju, a także rozjątrzenie pożądliwości. Nie oczekując już od Boga tego szczęścia, do którego dąży, i chcąc je osiągnąć o własnych siłach, człowiek grzeszny ma skłonność do zachłannego przywłaszczania wszelkich dóbr, które w jego przeświadczeniu mogą go zaspokoić: bogactw, rozkoszy, uznania itd. Nie podejmując pogłębionej i wyczerpującej analizy różnych form, jakie grzech może przybierać w naszym życiu, chciałbym po prostu pokazać, że w niektórych jego najbardziej podstawowych postaciach – pycha, lęk i pożądanie – rzeczywistość wezwania przynosi drogę wyzwolenia. Otwarcie na wezwania od Boga uwalnia od pychy: pozwala przejść od postawy samowystarczalności, roszczeń do bycia jedynym panem swojego życia, do postawy zależności, gotowości na przyjęcie Innego, pokory, ufnej uległości. Pomaga wychodzić z pułapek pożądliwości: powołując człowieka, Bóg budzi i ukierunkowuje jego pragnienia na dobra mogące go zaspokoić bardziej niż dobra będące przedmiotem jego doraźnych pożądań. Uwalnia od lęku: stając się gotowym na przyjęcie Bożych wezwań, wierzący otrzymuje zachętę i siłę, które pozwalają mu przełamać obawy i wyjść poza wąski krąg zabezpieczeń, w którym nazbyt często daje się zamykać. – 17 –


II

Powołanie stworzenia

Chciałbym teraz wspomnieć o czymś, co wydaje mi się istotne. Nigdy nie zapominajmy, że najbardziej podstawowym wezwaniem skierowanym do nas jest wezwanie do życia. Pierwszy dar, jaki złożył nam Bóg, to dar z życia, i sam ten dar stanowi już powołanie. Zdarzało się, że głosząc rekolekcje, zadawałem prawym katolikom pytanie: „Co jest pierwszym prezentem, jakim obdarował nas Bóg”? Często odpowiadali: „Chrzest”. Moim zdaniem ta odpowiedź pokazuje pewien problem. Chrzest oczywiście jest cudownym darem: daje nam dostęp do bogactwa życia trynitarnego. Jednak tym całkowicie pierwszym prezentem od Boga jest życie! Przytoczona wyżej odpowiedź ujawnia trudność, jaką często mamy z przyjmowaniem życia jako daru. Jest to zrozumiałe: życie niesie swoje brzemię bólu, cierpień, rozczarowań, a czasem odczuwamy je bardziej jako jarzmo niż jako prezent. Czyż Hiob w swojej próbie nie posuwa się aż do przeklinania dnia swoich narodzin: „Niech przepadnie dzień mego urodzenia i noc, gdy powiedziano: Poczęty został mężczyzna” (Hi 3, 3). A przecież nawet ze swoim ciężarem prób i cierpienia życie wciąż pozostaje darem. W opowiadaniu o stworzeniu w Księdze Rodzaju mówi się, że po stworzeniu mężczyzny i kobiety na swój obraz, „Bóg im błogosławił”, zaprosił ich do płodności, do zapanowania nad ziemią; opis kończy się tymi słowami: „A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo do– 25 –


Jest dla nas sprawą życiowej wagi – móc w toczonych przez nas walkach oprzeć się na Piśmie Świętym. Papież Jan Paweł II w liście apostolskim Novo Millenio Ineunte, w którym zaproponował program dla Kościoła na trzecie tysiąclecie, mówi, że chrześcijanin, który się nie modli, jest „chrześcijaninem w zagrożeniu”24. Powiedziałbym przez analogię, że chrześcijanin, który nie czyta regularnie Słowa Bożego, jest chrześcijaninem w zagrożeniu. Jest to sprawa życia i śmierci: „Nie samym tylko chlebem żyje człowiek, ale człowiek żyje wszystkim, co pochodzi z ust Pana” (Pwt 8, 3). Zbyt wiele zamętu panuje w otaczających nas umysłach i w dyskursach, jakimi godzą w nas media, a zbyt wiele słabości jest w nas, abyśmy mogli uchylać się od światła i siły, jakie czerpiemy z Biblii. Ewangelie synoptyczne, a zwłaszcza Ewangelia Marka, pokazują, że tłumy są mocno zafrapowane władzą słowa Jezusa: „Zdumiewali się Jego nauką; uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie” (Mk 1, 22). I dalej: „Co to jest? Nowa jakaś nauka z mocą. Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są Mu posłuszne” (Mk 1, 27). Owa moc wywierająca takie wrażenie na słuchaczach ma dwa aspekty. Z jednej strony oznacza, że Jezus przemawia w swoim własnym imieniu, a nie opierając się na autorytecie kogoś innego. W ten sposób kontrastuje ze zwyczajnym nauczaniem rabinów w tamtych czasach, którzy nie podawali żadnych twierdzeń bez powołania się na mędrców, którzy ich poprzedzili (oczywiście dorzucając swoje objaśnienie). Jezus nie jest kolejnym ogniwem w przekazie Słowa, On sam jest Słowem w Jego źródle i w Jego wypływających zdrojach. Drugi aspekt owej władzy Słowa Jezusa to jego moc i skuteczność. Kiedy Jezus wypędza złego ducha, szatan nie może stawić oporu i ucieka. Kiedy rozkazuje wzburzonemu morzu: „Milcz, ucisz się!” (Mk 4, 39), nastaje wielka cisza (nie tylko na falach, ale również w wylęknionych i niespokojnych sercach uczniów!). Kiedy powiedział nieszczęsnej grzesznicy: „Odpuszczone są twoje grze24

Jan Paweł II, List apostolski Novo Millenio Ineunte, nr 34.

– 47 –


spójne z tym, co właśnie powiedzieliśmy. Fakty są znane39: mając czternaście lat, Teresa doświadczała autentycznego życia duchowego i ogromnego umiłowania Jezusa. Jednak przejawiała również wielką niedojrzałość emocjonalną. Jest nadwrażliwa, płacze z byle powodu, potrzebuje nadmiernej uwagi i aprobaty ze strony otoczenia rodzinnego. Po powrocie z pasterki następuje tradycyjne rozpakowanie prezentów, na które Teresa szykuje się z radością. Kiedy wchodzi po schodach, żeby zdjąć kapelusz, tatuś, pan Martin, zmęczony i z pewnością nieco utrudzony koniecznością traktowania najmłodszej córki wciąż jak małego dziecka, nie ma serca do świętowania i wyraża swoje znużenie: „Na szczęście to już ostatni rok!”. Wszyscy spodziewają się, że Teresa słysząc te słowa, zareaguje jak zwykle i utonie we łzach, psując rodzinną radość. Ale w tej banalnej okoliczności przyszła święta wyczuwa Boże wezwanie: wyjść z ograniczeń dzieciństwa, przełamać swoją uczuciowość, zapomnieć o sobie i zejść jakby nigdy nic, aby pokazać, że jest tak radosna, jak gdyby niczego nie usłyszała. Decyduje się tak postąpić i wówczas dostępuje głębokiego uzdrowienia: „Tereska odnalazła siłę duszy, którą straciła w wieku czterech lat i pół i już na zawsze miała ją zachować!”. Od tej chwili, mówiąc jej własnymi słowami, może rozpocząć swój „bieg olbrzyma” ku świętości. Ten fakt z życia Teresy pokazuje, że przyjęcie wezwań łaski, nawet w najdrobniejszych sprawach, może okazać się w życiu płodne.

Wszystkie wezwania są wezwaniami do wiary, do nadziei, do miłości Chciałbym teraz zwrócić uwagę na coś, co uważam za wielce istotne dla naszego zagadnienia. Jak już mówiliśmy, Boże wezwania mogą nabierać rozmaitej treści, zależnie od okoliczności, od okresu życia, 39

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus (św. Teresa z Lisieux), Dzieje duszy…, dz. cyt., s. 104-105 (A 45r).

– 71 –


cierpieniom, nad którymi jesteśmy w stanie zapanować. Nie należy również stawiać na ołtarzu cierpienia jako takiego, wedle jakiejś wypaczonej duchowości. To nie cierpienie zbawia, ale miłość. Sporo tu już zostało powiedziane, należy stwierdzić, że cierpienia i zmagania są w jakiejś mierze integralną częścią życia. Tę część trzeba zaakceptować z cierpliwością, w wierze i nadziei, szukając siły u Chrystusa. Ewangelia wyraźnie nas do tego zaprasza. Paweł mówił swojemu uczniowi Tymoteuszowi: „Weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii mocą Bożą!” (2 Tm 1, 8). Ten sam ton pobrzmiewa u św. Piotra, który zobowiązuje nas, byśmy nie uważali czasu próby za coś dziwnego: „Cieszcie się, im bardziej jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych, abyście się cieszyli i radowali przy objawieniu się Jego chwały” (1 P 4, 13). Nie chcę długo rozwodzić się nad zagadnieniem, któremu poświęciłem inną książkę46, ale poprzestanę na paru spostrzeżeniach. Zgoda na cierpienie zawsze jest trudnym nawróceniem, ale upraszcza życie. I przeciwnie, odmowa przyjęcia cierpienia bardzo komplikuje życie. Zmusza nas do nieustannego stosowania rozmaitych wyszukanych i męczących strategii, by unikać jakiegokolwiek bólu, albo podsyca żale, bunty, oskarżenia, które w większym stopniu zatruwają nam serce i nas wyczerpują, niż rozwiązują problemy. Często zdarzają się sytuacje same w sobie dość proste, jednak my sami ogromnie je komplikujemy, po prostu dlatego, że odrzucamy cierpienie. Chrześcijaństwo często jest oskarżane o doloryzm; pytam zatem – kto w ostatecznym rozrachunku bardziej pławi się w cierpieniu: ten, kto z solidną wiarą przyjmuje trudności życia, czy ten, kto spędza czas na biadoleniu i ubolewaniu nad wszelkimi problemami, jakie można napotkać w życiu osobistym czy społecznym? Współczesna kultura zachodnia jest naznaczona radykalnym odrzuceniem cierpienia, co pociąga za sobą bardzo wypaczone skutki. To odrzucenie skłania każdą cierpiącą osobę do ustawienia się 46

Jacques Philippe, dz. cyt.

– 84 –


by wzywać tę osobę przed sąd i domagać się odszkodowania, zamiast w odpowiedzialny i ufny sposób podejmować trudne sytuacje życiowe, wybaczać doznane zło i brać swoje życie w swoje ręce. Niedawno pewni ludzie wszczęli i wygrali proces przeciwko lekarzowi, który nie zdiagnozował upośledzenia ich młodszego brata podczas badań prenatalnych; obecność tego upośledzonego dziecka w rodzinie i trudności rodziców z zajmowaniem się nim stały się dla nich powodem szkody! Tego rodzaju postawa jest oczywiście niszcząca dla życia społecznego, wszędzie sączy truciznę nieufności i postawę roszczeniową. Lekarze w obawie przed procesami w końcu przestaną uprawiać swój zawód i nikt na tym nie zyska, a zwłaszcza chorzy. Dzisiaj funkcjonuje cała kultura skłaniająca osoby do zajmowania pozycji ofiar, wszczynania procesów, twierdzenia, że winę zawsze ponosi ktoś inny, nieustannego oskarżania i żądania. Jest to bardzo zgubne dla kogoś, kto da się wciągnąć w tę pułapkę. Uwielbienie i wdzięczność są zasadniczym lekarstwem na negatywne skutki tego opisanego wyżej sytuowania się w roli ofiary. Prowadzą nas one do stanięcia przed życiem w zupełnie innej perspektywie: zamiast żądać, skarżyć się, wysuwać roszczenia, pomagają nam ufnie przyjmować życie takie, jakie się jawi, nawet ze swoim brzemieniem bólu i trudności. Nie pozwalają nam przyjąć postawy oskarżycielskiej wobec ludzi, którzy nas rozczarowują albo przysparzają nam cierpień, i nieustannie szukać kozłów ofiarnych, których można obarczyć swoim roszczeniem i żalem. Uświadamiają nam, że w pierwszej kolejności nie chodzi o to, by „zmienić życie”, zgodnie ze zwodniczym hasłem pewnej partii politycznej sprzed paru lat, ale o to, by zmienić naszą postawę wobec życia. Od lęku, nieufności, oskarżenia przejść do akceptacji i zaufania. Przyjmować z wiarą życie jako dar, nawet jeśli jest on odmienny od naszych oczekiwań. Jeśli wypracujemy tę ufność, bardzo szybko doświadczymy, że w ostatecznym rozrachunku rzeczywiste życie jest znacznie piękniejsze i bogatsze niż życie, jakie pojawia się w naszych nierealistycznych oczekiwaniach. – 91 –


Po dsum ow an ie

Bóg wszelkiego piękna Chciałbym zaproponować kilka refleksji o wezwaniu i pięknie59. W języku greckim te dwa wyrazy brzmią podobnie: kalos oznacza „piękny”, a kalein – „wzywać”60. Istnieje głębokie współbrzmienie między tym, co mówimy o Bogu, który wzywa, a tajemnicą piękna. Dionizy Areopagita pisze tak: „Piękno nadsubstancjalne nazywa się pięknością, ponieważ samo z siebie, na miarę właściwą każdemu, rozdziela piękność, stwarza harmonię i świetność bytów i – tak jak światło – obdziela wszystko rodzącymi piękno darami swojej promieniującej jasności, wzywa [kaloun] wszystko do siebie – stąd właśnie nazywa się pięknością [kallos] – i wszystko w sobie samym scala w jedność”61. Piękno poruszające ludzkie serce stanowi ciekawą analogię z Bogiem, który przyzywa. Piękno przyzywa. Nikogo nie pozostawia obojętnym, rozbudza pragnienie. „Bóg wzywa do siebie każdą rzecz, tak jak godny pragnienia wzywa do siebie pragnienie”62. Jawiąc się jako godne podzi59

Refleksje te zostały zainspirowane książką filozofa Jean-Louisa Chrétien’a, dz. cyt. 60 Potrzeba nam, zwłaszcza dzisiaj, odkryć na nowo (jak tylu świętych i mistyków w przeszłości) Boga jako piękno. Żywotnie konieczna jest odnowa sztuki chrześcijańskiej. 61 Pseudo-Dionizy Areopagita, Imiona Boskie, w: Pisma teologiczne, tłum. Maria Dzielska, Znak, Kraków 1997, s. 83. 62 Ulrych ze Strasburga, teolog z XIII w., cyt. za Jean-Louis Chrétien, dz. cyt.

– 109 –


dyspozycyjności w ciągu dnia, czyli dostrzegać wezwania, jakie Bóg może do nas kierować. Z drugiej strony, rady tej nie należy absolutyzować. Jasne, że wielu ludzi nie ma możliwości poświęcić na to poranka i może to czynić tylko w innych porach dnia. Nie przeszkodzi to Bogu do nich przemawiać, jeśli Go pragną. Co do długości, to sądzę, że kwadrans to minimum, jeśli nie mamy możliwości znalezienia dłuższej chwili. Jeśli można poświęcić temu pół godziny czy trzy kwadranse, to tym lepiej.

Jaki tekst rozważać? Możliwości są różne. Można rozważać tekst w sposób ciągły (jedną Ewangelię, jeden List Pawła czy jakiś inny tekst biblijny), dzień po dniu. Znam pewnego człowieka świeckiego, ojca rodziny, który każdego ranka spędza czas na modlitwie Słowem Bożym. Przez dwa czy trzy lata pozostawał przy Ewangelii Jana. Osobom, które w tej dziedzinie są początkujące, radzę jednak, by raczej uprawiały lectio na podstawie tekstów proponowanych przez Kościół we mszy na dany dzień. Ma to tę korzyść, że zespala nas z życiem Kościoła powszechnego i z okresami roku liturgicznego, równocześnie przygotowuje nas na Eucharystię, jeśli w niej uczestniczymy. Dysponujemy trzema odpowiednio dobranymi tekstami, różnymi (pierwsze czytanie, psalm, Ewangelia), dzięki czemu istnieje mniejsze ryzyko trafienia na teksty zbyt suche czy trudne w interpretacji. Bardzo rzadko się zdarza, by w trzech tekstach nie znalazł się choćby jeden fragment, który do nas przemówi. Uprawianie lectio przez zajmowanie się równolegle paroma tekstami często jest też okazją, by dojrzeć głęboką jedność Pisma. To wielka radość, kiedy czytając Biblię, doświadczamy, że teksty bardzo odmienne pod względem stylu, czasu powstania, treści, mogą – kiedy je ze sobą przybliżyć – rozwinąć nowe harmonijne treści i wzajemnie się – 120 –


Spis t re ś c i

Wprowadzenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7 I. Człowiek istotą przede wszystkim powołaną . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Biblijne i antropologiczne znaczenie pojęcia wezwania . . . . . . . . . . . . . Pośrednictwa i formy wezwania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Wezwanie drogą wolności . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Otwarcie na przyszłość . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Wszelkie wezwanie jest stwórcze . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Wezwanie i dar . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Stracić siebie, aby siebie odnaleźć . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

13 13 15 16 20 21 22 23

II. Powołanie stworzenia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Chcę, abyś żył . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Wartość każdego życia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Grzech jest odrzuceniem życia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

25 30 32 33

III. Słowo Boże i jego moc zadawania pytań . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Pismo zaprasza do czytania Pisma . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Bóg zamieszkuje swoje Słowo . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Słowo a rozeznanie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Słuchanie Słowa warunkiem płodności naszego życia . . . . . . . . . . . . . . Słowo Boże a walka duchowa, słowo władzy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Słowo, które karmi wiarę, nadzieję i miłość . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Słowo, które uzdrawia i oczyszcza serce . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Słowo a tożsamość . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Kilka bardziej praktycznych rozważań . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

35 38 39 41 43 46 50 51 54 57

– 125 –


IV. Wydarzenia z życia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Szczęśliwe wydarzenia wezwaniami do wdzięczności i daru . . . . . . . . Bolesne wydarzenia wezwaniami do wzrostu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Stawiać sobie dobre pytania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Prawdziwe i fałszywe odpowiedzi . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Wszystkie wezwania są wezwaniami do wiary, do nadziei, do miłości . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Trzy ukierunkowania miłości . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Postawy, które sprawiają, że stajemy się gotowi na przyjęcie wezwań . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Trwać w dziękczynieniu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Uświęcenie Imienia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Roszczeniowość czy wdzięczność? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

61 63 64 65 69 71 74 79 87 88 90

V. Posłuszeństwo ludziom i Duchowi Świętemu . . . . . . . . . . . . . . . . . 95 Prośby innych ludzi . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 95 Wieloznaczności daru z siebie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 97 Właściwe powiązanie między dawaniem i braniem . . . . . . . . . . . . . . . . 98 Posłuszeństwo . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 102 Pragnienia Ducha . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 104 Pragnienie człowieka i wola Boga . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 106 Podsumowanie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 109 Bóg wszelkiego piękna . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 109 Zawołałem Cię po imieniu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 111 Aneks Praktyczne rady odnośnie do lectio divina . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Czas i pora . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Jaki tekst rozważać? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Jak konkretnie postępować? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

117 119 120 121



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.