Krzysztof Wons SDS
Powrót do życia Słuchanie Słowa – towarzyszenie duchowe – uzdrowienie serca
Wydawnictwo SALWATOR Kraków
Korekta Zofia Smęda Redakcja techniczna i przygotowanie do druku Anna Olek
Projekt okładki Artur Falkowski
Imprimi potest ks. Piotr Filas SDS, prowincjał l.dz. 015/P/2012 Kraków, 31 stycznia 2012
© 2012 Wydawnictwo SALWATOR
ISBN 978-83-7580-281-8
Wydawnictwo SALWATOR ul. św. Jacka 16, 30-364 Kraków tel. (12) 260 60 80, faks (12) 269 17 32 e-mail: wydawnictwo@salwator.com www.salwator.com
Nowe życie wytryśnie z serca tego, Kto jest osadzony, zakorzeniony w głębi serca. Ale życie serca może być płodne, rozwijać się jedynie pod warunkiem że nie zostanie zaprzeczone... (Ps 130,1)
o. Mieczysławowi SJ
Na wstpie W Ewangelii Łukaszowej jednym z głównych motywów jest temat drogi. Pan Jezus naucza, przemierzając drogę do Jerozolimy. Idzie do Świętego Miasta, ponieważ odkrył, że na tej jedynej drodze wypełni się wola Ojca. Stopniowo odsłania tę wolę uczniom, do których jednak nie dociera Jego słowo o Synu Człowieczym – odrzuconym przez faryzeuszów i starszych, skazanym na śmierć, ale i zmartwychwstałym trzeciego dnia. Dla uczniów droga Jezusa skończy się na wzgórzu Golgoty – pozostanie tylko ból, pustka, zawiedzione nadzieje. Z tej ciemnej otchłani zgorszenia krzyża nie będą mogli wyjść o ludzkich siłach. A jednak tę ciemność przebije mocny słup światła, docierając również do uczniów uciekających z Jerozolimy w stronę Emaus. Ewangeliczny motyw drogi do Emaus nie przestaje inspirować wierzących w Zmartwychwstałego. Łukasz Ewangelista streścił w nim doświadczenie wiary, bez którego nie można wiedzieć, czy wierzy się autentycznie. W okresach życia naznaczonych cierpieniem fizycznym lub psychicznym, związanym np. ze śmiercią bliskiej osoby, zmar–7–
twychwstanie jako prawda wiary często wybrzmiewa tylko w intelekcie, serce natomiast pozostaje na nią nieczułe. Pan Bóg wydaje się wówczas nieobecny, wokół panuje pustka, a ludzkie słowa pociechy tylko wzmagają ból. W jaki sposób Jezus zmartwychwstały może zbliżyć się do tak obolałego serca? Pytanie to stanowi nić przewodnią konferencji Krzysztofa Wonsa SDS wygłoszonych podczas sesji, która odbyła się w Centrum Formacji Duchowej Salwatorianów w Krakowie1. Jezus zmartwychwstały – podkreśla ksiądz Wons – przede wszystkim słucha; słucha Kleofasa i drugiego ucznia, nie ponagla ich, daje im szansę mówienia o bólu serca. Dopiero później odwraca ich uwagę od przeżywanego cierpienia i zaczyna im wyjaśniać Pisma, które znali od lat, nie dostrzegając jednak, jak słowa proroctw o drodze Mesjasza wypełniły się na ich oczach. Słowa Nieznajomego sprawiły, że obolałe serca uczniów na nowo zapałały. Właśnie wtedy Jezus okazuje, jakoby miał iść dalej, chce zostawić ich samych. Na ich prośbę zgadza się jednak spożyć z nimi wieczerzę. Caravaggio moment ten przedstawił na obrazie Wieczerza w Emaus z 1606 roku. Z mroku płótna wyłaniają się trzy postacie zasiadające przy nie1
Konferencje zostały wygłoszone podczas sesji formacyjnej „Uzdrawianie serca. Towarzyszenie w modlitwie Słowem Bożym”, zorganizowanej w Centrum Formacji Duchowej Salwatorianów w Krakowie, w dniach 5–7 maja 2006 roku. –8–
wielkim stole, z boku widzimy dwie osoby usługujące, zasłuchane w słowa Jezusa, który unosi prawą dłoń nad chlebem w geście błogosławieństwa. Światło wydobywa z mroku prawą połowę oblicza Jezusa, lewa część Jego twarzy pozostaje niewidoczna. Co Caravaggio chciał osiągnąć przez taką formę przedstawienia postaci Zmartwychwstałego? Czy chciał powiedzieć, że oprócz oblicza Jezusa, które odsłoniło się nam na drodze wiary, ciągle pozostaje do odkrycia oblicze nam nieznane? A może ta ukryta połowa twarzy Jezusa wskazuje na sposób Jego obecności przy człowieku uginającym się pod ciężarem życiowego krzyża? Wówczas gest błogosławiącej dłoni Zmartwychwstałego otrzymuje nowe znaczenie – błogosławionym staje się ten, kto pośród swojego bólu rozpozna to inne, ukryte, a przecież nie mniej realne, oblicze Zmartwychwstałego. Oby serce zapałało w nas, kiedy w drodze do Emaus spotkamy Jezusa zmartwychwstałego, który mocą Słowa będzie przed nami odsłaniał sens ważnego etapu naszego życia i powołania. Piotr Ślęczka SDS
Droga do głbi serca i uzdrowienie wewntrzne Tajemnice, którymi pragniemy się dzielić Przechowujemy w sercu osobiste tajemnice, każdy jedyne w swoim rodzaju. Nie rozmawiamy o nich na rynku. Są zastrzeżone dla nas. Słusznie chronimy je przed niepowołanymi osobami. Pozostają strzeżone najpierw dlatego, że mamy prawo do intymności. Mamy prawo dzielić się nimi tylko z osobami, którym ufamy. Tak, potrzebujemy podzielić się nimi, chociażby dlatego, że nierzadko stanowią zagadkę dla nas samych: kryją wydarzenia, których znaczenia do dzisiaj nie rozumiemy. Usiłujemy odkryć sens osobistych tajemnic, ale ciągle pojawiają się nowe pytania. Są w naszej historii życia stronice ciemne jak grób, są też jasne jak horyzont zmartwychwstania. Niezależnie od tego, w jakim wieku jesteśmy, przeżyliśmy „czasów wiele”. Bliski jest nam Kohelet, kiedy pisze: „Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono, czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania, czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsów” (Koh 3, – 11 –
Serce, które potrzebuje uzdrowienia Spróbujmy uściślić, co w naszych rozważaniach rozumiemy przez słowa „uzdrowienie” i „serce”. Są one na co dzień często używane, ale i wieloznacznie rozumiane. Skoro mamy podjąć wspólną drogę, ważne jest, aby była między nami jedność w rozumieniu tych pojęć.
„Byli w drodze...”. Droga uzdrowienia Pojęcie „uzdrowienie” przeżywa dzisiaj renesans. Odnosi sukces na różnych obszarach antropologii. Jest obecne nie tylko w medycynie, ale także w psychologii i w teologii duchowości. Wszyscy niemal, na różnych poziomach życia, nie tylko mówią o zdrowiu, ale i poszukują uzdrowienia: cielesnego, psychicznego, duchowego. Uzdrowienie, zwłaszcza w dziedzinie ducha, rozumiemy na wiele sposobów. Czasem jako coś magicznego: natychmiastowe uleczenie osiągnięte dzięki zastosowaniu cudownych środków, zwalniające pacjenta-penitenta z podejmowania wysiłku. Takim magicznym środkiem, na który nieraz liczymy, jest cudowna interwencja Boga, która ma nam zaoszczędzić trudu pokonywania długiego procesu zdrowienia. „Jest przecież Wszechmocny” – mówimy. Bezsprzecznie, na kartach Biblii wielokrotnie spotykamy Boga, który pragnie naszego uzdrowienia. Należy jednak dodać, że Bóg-Lekarz uzdrowienie – 22 –
Potrzeba towarzyszenia duchowego Wiemy jednak, że trudno nam o własnych siłach przedrzeć się przez gąszcz naszych myśli i przeżyć, by dotrzeć do owej głębi serca, a cóż dopiero na niej się wesprzeć. Nierzadko, pod wpływem różnych przeżyć, zwłaszcza trudnych i mających silny wpływ na nasze życie, podporządkowujemy się naszemu zranionemu „ja” i wtedy przeżycia dominują nad naszym sercem14. To od nich rozpoczynają się nasze wewnętrzne rozważania. W Biblii mamy wiele przykładów, które opowiadają o tym, jak serce pozwala się zdominować chorym emocjom, uczuciom, wyobraźni czy intelektowi, jak pozwala pogrążyć się w ciemnościach. Jeśli serce nie karmi się natchnieniami Boga, jeśli w sercu przestajemy z Nim dialogować, wtedy zaczynają w nas dominować nasze przeżycia psychiczne. Potrafią one zakłócić funkcjonowanie serca, spowolnić jego pracę. Serce staje się wówczas leniwe i nieskore do wierzenia. Przykładem są właśnie uczniowie idący do Emaus. Ich historia stanie się drogą naszych rozważań. Potrzebny jest ktoś, kto pomoże nam na nowo połączyć się z głębią naszego serca, aby zaczęło pałać, kto uwolni w nas strumień życia, który rozlewa się i obejmuje całą naszą istotę. Kiedy serce zaczyna pałać, wtedy odnowa, którą przeżywa, „przenosi 14
Por. tamże, s. 64–65. – 38 –
Otwieranie si na pomoc. Od niszczcego do twórczego słuchania „I stało się...” (kai egeneto). Tak Łukasz rozpoczyna opis sytuacji przełomowej, która ma miejsce na drodze do Emaus. Chce w ten sposób zwrócić naszą uwagę na znaczenie tego, co dzieje się w bieżącej chwili. Narzuca się pytanie: Co takiego się stało? Łukasz odpowiada: „Gdy tak rozmawiali i rozprawiali ze sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. Lecz oczy ich były jakby przesłonięte, tak że Go nie poznali” (24, 15-16). Jesteśmy w sercu wydarzenia. Jest nim spotkanie uczniów z samym Jezusem. Zanim zobaczymy ich idących i rozmawiających z Jezusem, musimy jeszcze przez chwilę zatrzymać się przy obrazie dwóch uczniów samotnie zmierzających do Emaus. Są w stanie cierpienia, zagubienia, rozczarowania. I oto do schodzących „w dół” zbliża się Ten, który „powstał”, „podniósł się”. Zbliża się Zmartwychwstały i powoli wyprowadza ich z dołu zagłady! Z obrazem tym związane są trzy ważne obserwacje.
– 55 –
Pierwsza obserwacja: „Twój i mój ból są tak bardzo osobiste...” Widzimy dwóch ludzi opanowanych przez cierpienie. Chociaż razem uczestniczyli w tym samym bolesnym wydarzeniu, to jednak każdy z nich doświadcza zranienia w odmienny sposób. Cierpią w sposób jedyny i niepowtarzalny. Ból dotyka każdego z nas w wyjątkowy sposób, ponieważ każdy ma niepowtarzalną osobowość, jest indywidualnością; każdy z nas myśli, pragnie, tęskni, kocha w sposób niepowtarzalny. Także cierpienie z powodu odniesionych ran jest odmienne. Trzeba mieć dużo subtelności, uwagi i wrażliwości wobec drugiej osoby, aby móc razem z nią współodczuwać. Tylko osoby wolne od egoizmu, empatyczne, są zdolne wczuć się w cierpienie drugiej osoby i towarzyszyć jej w cierpieniu. Tylko osoby, które rozpoznały własne rany, usłyszały swój ból i nazwały go po imieniu, są zdolne dzielić się swoim cierpieniem bez ranienia innych; potrafią także słuchać drugich, rozpoznawać i nazywać po imieniu ich cierpienie. Henri Nouwen pisze do swojego przyjaciela: „Sposób, w jaki Ty jesteś zraniony, mówi coś szczególnego o Tobie. Dlatego czuję się bardzo uprzywilejowany, gdy bez skrępowania dzielisz się ze mną swoim bólem. Także ja, kiedy odkrywam przed Tobą moje wrażliwe strony, daję ci wyraz mojego zaufania. Nasze zranienie przeżywamy i doświadczamy jako coś bardzo osobistego, – 56 –
Uzdrawianie moc Słowa. Od polegania na sobie do wiary w moc Słowa Niezastąpiona moc Słowa W Liście do kapłanów na Wielki Czwartek 2002 roku Jan Paweł II napisał: „Do spotkania dochodzi w perspektywie Słowa Bożego, które jest tożsame ze Słowem i Obliczem Chrystusa. Taki też jest niezbędny punkt wyjścia dla każdego autentycznego spotkania w sprawowaniu Sakramentu Pokuty. Biada, jeśli wszystko sprowadziłoby się do posługiwania jedynie poprzez ludzkie środki zaradcze. Zwracanie uwagi na zasady ludzkiego porozumiewania się może być przydatne i nie powinno być pominięte, jednak wszystko musi być oparte na Słowie Bożym” (nr 7). Chociaż uwaga ta bezpośrednio odnosi się do sprawowania sakramentu spowiedzi świętej, można ją przenieść w całej rozciągłości na grunt kierownictwa duchowego. Towarzyszenie duchowe jest niemożliwe bez słuchania Słowa Bożego, przyjmowania jego uzdrawiającej mocy i otwierania się na światło potrzeb– 70 –
Dojrzewanie do samodzielnoci. Od ucieczki do odpowiedzialnoci za ycie Słuchanie, które wskrzesza pragnienia Wróćmy do uczniów, którzy słuchają Jezusa. Z komentarza Łukasza wynika, że słuchali długo, cierpliwie i uważnie, skoro pozwolili Nieznajomemu, aby wykładał im Pisma od Mojżesza poprzez wszystkich proroków. Słuchali aż do zachodu słońca. Możemy przypuszczać, że są w stanie wewnętrznego napięcia, ponieważ Nieznajomy mówi im o najdroższej dla nich Osobie, o wszystkim, co odnosiło się w Pismach do Jezusa. Jednak obecne napięcie jest inne od przeżywanego wówczas, gdy rozprawiali w drodze do Emaus. Jeszcze nie rozpoznali nowej sytuacji, w której się znaleźli, nie rozpoznali ani osoby Nieznajomego, ani swojego stanu ducha. Ich oczy są nadal przesłonięte przez ból i smutek. Czują jedynie, że dotykają ich i poruszają słowa Nieznajomego. Wydaje się także, że powoli ustępuje agresja, skoro potrafią słuchać. Rozczarowanie i rozżalenie już nie dominują. Ma – 88 –
Spis treci Na wstępie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7 Droga do głębi serca i uzdrowienie wewnętrzne . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 11 Spotkanie z cierpieniem. Od rozżalenia do żalu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 40 Otwieranie się na pomoc. Od niszczącego do twórczego słuchania . . . . . . . 55 Uzdrawianie mocą Słowa. Od polegania na sobie do wiary w moc Słowa . . . . . . . . . . . . . . . 70 Dojrzewanie do samodzielności. Od ucieczki do odpowiedzialności za życie . . . . . 88 Znaki powrotu do życia. Od uzdrowienia do dzielenia się życiem . . . . . . 105 Wprowadzenie do modlitwy Słowem Bożym: Łk 24, 13-35 . . . . . . . . . . . . . . . . 120