Powiedzieć człowiek
Tytuł oryginału Dire l’uomo. Persona, cultura della Pasqua Redakcja Magdalena Mnikowska Konsultacja merytoryczna o. Bazyli Mosionek Korekta Zofia Smęda Redakcja techniczna i przygotowanie do druku Anna Olek Projekt okładki Artur Falkowski
Imprimi potest ks. Piotr Filas SDS, prowincjał l.dz. 805/P/2009 Kraków, 2 grudnia 2009
© 1996 Lipa Srl, Roma © for the Polish Edition 2010 Wydawnictwo SALWATOR
ISBN 978-83-7580-145-3
Wydawnictwo SALWATOR ul. św. Jacka 16, 30-364 Kraków tel. (12) 260-60-80, faks (12) 269-17-32 e-mail: wydawnictwo@salwator.com www.salwator.com
Wprowadzenie Ukazać człowieka, zaczynając od osoby i miłości Chciałbym w kilku słowach omówić refleksje nad człowiekiem podjęte przez Marka Ivana Rupnika w świetle tego, co jest mi bliskie, czyli w odniesieniu do patrystyki greckiej. Jednakże nie ograniczam się tylko do niej, ponieważ w myśli chrześcijańskiej wszystkich czasów i miejsc motyw przewodni, jakim jest człowiek stworzony na Boże podobieństwo, na obraz Chrystusa, należy do podstawowych – jest on źródłem „naśladowania”, będącego także „życiem w Chrystusie poprzez Ducha Świętego” czy też drogą od obrazu do podobieństwa. Marko Ivan Rupnik rozważa temat człowieka stworzonego na obraz Boga, wybierając metodę teologiczną bliską tej, którą opisał Grzegorz z Nyssy w Życiu Mojżesza. Autor niniejszej książki zaprasza nas do wspinaczki – do kontemplowania w różny sposób i z użyciem rozmaitych pojęć (będących jednak nie idolami, a symbolami) misterium Miłości Niestworzonej i Stworzonej, zamieszkującej człowieka będącego obrazem Boga. Metoda ta, przywodząca na myśl właśnie wspinaczkę, ułatwia zrozumienie treści: nie chodzi tu o mówienie o sprawach Bożych, ale o rozmowę z Bogiem o osobie-człowieku, o Osobach Boskich. Staje się to możliwe dzięki przyjęciu pewnej postawy, podobnej do tej, jaka towarzyszy nam podczas modlitwy: chociaż na tym spotkaniu trwamy w ciszy, rodzą się słowa życia i kultury, –5–
wezwanie z głębi piekieł, życie Chrystusa wstępuje w człowieka i wskrzesza go, to jest czyni zdolnym do miłości. Miłość stanowi syntezę wszystkich cnót, których „istotą” – według Maksyma, jest nikt inny, tylko Chrystus. Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem – mówi Jezus w Ewangelii św. Jana (13,34) na zakończenie sceny obmycia nóg. Dałem wam bowiem przykład – hypódeigma – abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem (J 13,15). „Działać” mniej na mocy przykazania, bardziej przez zarażenie miłością i z porywu wdzięczności. Maksym podkreśla, że „niewątpliwe znamię duchowe” Chrystusa wyraża się poprzez pokorę i służbę; starzec Sylwan z góry Athos uściśla: poprzez miłość do nieprzyjaciół. W Chrystusie bowiem śmierć została pokonana i, by o niej zapomnieć, nie potrzebuję już niewolników i wrogów dających mi – poprzez ich śmierć – wrażenie siły i zwycięstwa nad moim strachem. Zgodnie z przekazem zawartym w scenie Sądu (zob. Mt 25) misterium Chrystusa zostaje ujawnione w człowieku poddanym torturom, odrzuconym, uwięzionym, chorym, którym w ten czy inny sposób jest każdy z nas. Misterium Chrystusa zostaje ujawnione w człowieku głodnym – nie jest ważne, czy mowa tu o pragnieniu jedzenia, wolności czy sensu. Medytowanie krzyża uwalnia nas od uraz i nienawiści. Jan Klimak zauważa: pamięć o cierpieniach Chrystusa leczy duszę z uraz, tak jak przykład Jego miłości wprawia ją w zmieszanie ([Drabina], stopień IX, 14). Chrystus w Ewangelii zmierza prosto ku sercu, ku innemu, ku jego tajemnicy, pomijając jego znaczenie, pomijając zakazy dotyczące tego, co czyste i nieczyste, co izolujące i dyskwalifikujące. Naśladowca Jezusa – poprzez szacunek, służbę i kontemplację – wyczuwa innego jako objawienie. Nie ma innej cnoty niż brak pogardy lub lekceważenia – stwierdził pewien Ojciec pustyni (Apophtegmata Patrum, Teodor z Ferme, 13). Teresa z Lisieux rozpoczęła swoje życie duchowe, modląc się jak matka za za– 15 –
odkrywać skarby dotąd nieznane lub wcześniej źle interpretowane. Często także sama nowoczesność przyczynia się do cząstkowego odczytania kultury greckiej. Zbyt mocno trzymaliśmy się kierunku wskazanego przez Arystotelesa, to sprawiło, że pozostaje nam dziś wątpić, iż zrozumieliśmy inne właściwości umysłowości greckiej, jak też tradycji patrystycznej. Splot greko-judeo-chrześcijański kryje zapewne jeszcze niezbadane możliwości. Także dialog żydowsko-chrześcijański daje w końcu nadzieję na nowe spojrzenie. Mówiąc o wkładzie w badania nowych podejść do prawdy, należy także wysoko ocenić intuicję Kościołów, które z różnych powodów nie przeżywały nowoczesności, tak silnie jednak obecnej w świecie naszego ducha i intelektu.
Teraz już zdecydowanie ku paradygmatowi antropocentrycznemu Odrodzenie to okres wielkiego odkrycia czy wprost mitologizowania kultury greckiej, w której znalazły swoje korzenie wszystkie składowe nowoczesnej kultury. Triumf humanistycznej wizji trzeciego wymiaru – to jest głębi – brutalnie dominuje w całym malarstwie odrodzenia. Zasadniczym aktorem jest człowiek, malarz. Trzeci wymiar podporządkowuje percepcji widza każdy element obrazu; widz staje się centrum, z którego biegną wszystkie punkty perspektywy. Człowiek staje się w ten sposób punktem ogniskującym przestrzeń i czas, staje się centrum wszechświata: wszystko jest podporządkowane jemu, a on wszystko chce podporządkować sobie. Również Boga maluje się tak, jak widzi Go człowiek – zatem również On zostaje podporządkowany przestrzeni człowieka i jego czasowi. Trzeci wymiar może łatwo stać się wymiarem ateizmu, jak powiedziałby to Florenskij, ponieważ to tak, jakby człowiek – 35 –
docznym”. W formie średnio-biernej słowo to należy rozumieć w znaczeniu: „utracić pamięć”, „zapomnieć”. Za tymi terminami kryje się starożytny sposób pojmowania śmierci jako powrotu do stanu zapomnienia, do cienistego stanu braku świadomości siebie. Echem tej wizji jest symboliczny obraz śmierci ukazywanej przez cienie pijące wodę z Lete, podziemnej rzeki zapomnienia. Metà léthes znaczy zatem „pośród zapomnienia”. Prawda jest więc odwrotnością zapomnienia, tym, czego nie pochłania czas, co nie umiera, nie ginie w wodach Lety. Prawda jest tym, o czym się pamięta, co pozostaje odkryte, widoczne, to coś, co można ponownie odwiedzić. Prawda stanowi wyzwanie wielkiego nieprzyjaciela – śmierci utożsamianej z zapomnieniem. Zapomnienie jest uwarunkowane przez czas, to on wyznacza kres, śmierć. Krónos – czas sprawuje rządy w sposób tragiczny, pochłaniając własne dzieci; człowiek wypiera się go nieustannie z powodu potrzeby meta-czasu, czyli potrzeby uwalniania skutków przeżywania w czasie spod panowania tragicznego prawa zapomnienia i znikania. Istnieje także odwrotność, która ukazuje jednak, że chrónos, jeśli nie zostaje odsłonięty w obliczu prawdy – alétheia – tego, co niezapomniane, pozostaje antropofagiem, potworem pożerającym ludzi. Prawda u Greków mogła być pojmowana jako coś, o czym stale się pamięta, co ma się zawsze na oku, co nigdy nie zostaje pogrzebane, co, nie przemijając, zwycięża czas; jako coś, co może być odkrywane i kontemplowane dzięki temu, że wymyka się zapomnieniu. Prawda jest zatem „wieczną pamięcią”, „wieczystym memoriałem”. Dla Greków kolumną prawdy pozostaje pamięć. Jednak wieczna pamięć należy jedynie do świata boskiego, nadprzyrodzonego; rzeczywistość ludzka, według pewnych kierunków myśli greckiej, to królestwo cienia pozwalające najwyżej na wyrobienie sobie „opinii”. Rzeczywiście Pamięć, Mnemozyne, jest matką Muz, patronką działalności duchowej, – 53 –
Syn i Duch Święty jako Duch Święty. W ten sposób widzimy, że mówiąc, iż Bóg jest miłością, mówimy o wymiarze całkiem osobowym, należącym do Osoby boskiej, o miłości całkowicie personalizującej, odnoszącej się do każdej z Osób w sposób całkowicie jedyny i niepowtarzalny. Z drugiej strony widzimy, że trzy Osoby boskie posiadają jedną naturę. Jest to natura obiektywna, jedna dla wszystkich trzech Osób. I każda z nich posiada ją całkowicie – każda Osoba jest prawdziwym Bogiem. Czyli, stwierdzając, że Bóg jest miłością, mówimy także o wymiarze uprzedmiotawiającym miłości. W ten sposób, właśnie kontemplując Trójcę Przenajświętszą – Boga jako miłość – objawia się diadę tej miłości: wymiar personalizujący, urzeczywistniany poprzez zasady personalizujące trzech Osób, i wymiar uprzedmiotawiający, urzeczywistniany w jedynej naturze należącej do trzech Osób. Jednak w Bogu ta diada, na którą składają się dwa wymiary miłości, pokrywa się z Osobą, z Hipostazą Boga i Jego naturą. Hipostaza kocha należącą do niej naturę i w niej się uprzedmiotawia i natura zostaje spersonalizowana, zhipostazowana przez Hipostazę. Kiedy Grzegorz z Nyssy mówi, że istotą natury boskiej jest miłość, wówczas oznacza to, że ta natura jest absolutnie zhipostazowana, całkowicie spersonalizowana. Jednocześnie sama natura boska w całości przyjmuje pełne uprzedmiotowienie Osoby boskiej. W związku z tym możemy twierdzić, że Bóg jest miłością w sensie absolutnym i że nie ma w Nim niczego poza miłością. Człowiek, jako stworzony dla uczestniczenia w Duchu Świętym w miłości Boga Jedynego i w trzech Osobach, jest obrazem Boga. Oznacza to, że także człowiek składa się z tej miłości, jednak z małą różnicą – tym razem jesteśmy na poziomie rzeczywistości stworzonej. Możemy zatem wreszcie dzięki miłości kontemplować rzeczywistość osoby ludzkiej jako daną jedyną – 88 –
ludzka sama z siebie tworzy związek pomiędzy ludźmi, a zasada agapiczna, dostosowująca naturę do miłości, to jest do komunii sprawiającej, że kocha się miłość uprzedmiotawiającą w naturze ludzkiej wszystkich ludzi. Cała natura ludzka nosi w sobie tę egzystencjalną potrzebę miłości osobowej. Natura ludzka każdego człowieka jest w swym jądrze miłością uprzedmiotawiającą, domagającą się personalizującego wymiaru miłości. Natura ludzka każdego domaga się, by była kochana w sposób prowadzący do personalizacji. Dlatego ludzkość za „pilne” uważa dążenie do bycia kochaną. I oto cud: Chrystus, jako Osoba boska, kocha naturę ludzką jako swój wymiar uprzedmiotawiający. Personalizacja człowieczeństwa w Chrystusie następuje właśnie w ramach diady Jego miłości. I ma to skutki zbawcze dla każdego człowieka, ponieważ w Osobie Chrystusa, dzięki Jego miłości, jak to zobaczymy później, osoba ludzka potrafi kochać wszystkich ludzi, nawet nieprzyjaciół. Ponieważ Chrystus przyłącza do siebie w swej miłości całą ludzkość. Dzięki odkupieniu natura, którą posiada każdy pojedynczy człowiek, może być przez niego personalizowana poprzez personalizację natury ludzkiej dokonaną przez Chrystusa. W Chrystusie otwiera się przed człowiekiem droga miłości personalizującej, kochającej wymiar uprzedmiotawiający ludzkiej natury.
Więź ontologiczna i osobowa Boga i człowieka Wszystko wskazuje prawdę o człowieku jako stworzeniu mającym w sobie miłość, z jaką został stworzony. Święty Jan pisze w swoim pierwszym liście: jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi, i rzeczywiście nimi jesteśmy (1 J 3, 1). Oznacza to, że Bóg Ojciec stworzył nas, dając nam wielką miłość, dzięki czemu jesteśmy do Niego podobni; pozwala nam nazywać się Jego dziećmi. Kiedy Bóg Ojciec stwarzał człowieka, – 108 –
nie przekonujące o rzeczywistym istnieniu tego, co poznawane, jest możliwe tylko dzięki inteligencji stanowiącej część miłości, i łączy w sobie życiowe więzi wszystkiego. Poznanie dokonywane w sferze miłości jest poznaniem uwzględniającym wszystkich i wszystko. Tylko w ten sposób dochodzi się do inteligencji i poznania, które unikają ekskluzywistycznej i autoafirmacyjnej cząstkowości. Każde poznanie, gdyby dokonać go poza miłością, natychmiast będzie ograniczone i w konsekwencji także fałszywe czy przynajmniej złudne. Jeśli nie z innego powodu, to choćby z tego, że nie ma relacji ze wszystkim i ze wszystkimi, że brak mu tej otwartości uwzględniającej innych i będącej zasadniczą cechą inteligencji. Bez tej otwartości inteligencja dąży do autoafirmacji i wchodzi zatem w logikę władzy silniejszego. Rzeczywiście, bez tego zasadniczego otwarcia inteligencja działa w ciemności.
Jedność i rozdział w poznaniu Historia poznania nauczyła nas, że dzięki prawdziwemu poznaniu zostają zrealizowane dwie zasady: jedności poznającego i poznawanego oraz ich rozdziału. Jak wykazaliśmy, miłość oznacza jednocześnie doskonałą jedność i doskonałą autonomię a zarazem komunię oraz rozdział. Aby zatem przyjąć słuszną perspektywę poznawczą, aby znaleźć się na płaszczyźnie, na której są realizowane obie te zasady, trzeba znaleźć się w miłości, gdzie rzeczywiście istnieje prawdziwa inteligencja, inteligencja wolności.
Poznanie osób i przedmiotów Paweł Florenskij podkreśla, że poznanie osób i przedmiotów to dwa różne rodzaje poznania. Ponieważ powiedzieliśmy, że – 126 –
kając się w milczenie, ciszę. Grzegorz z Nyssy, by przedstawić te dwie drogi, jako przykład wybrał właśnie wejście Mojżesza na górę Synaj. Po okresie poszukiwania Boga Mojżesz wie już o Nim wiele, ale brakuje mu Jego obecności, nie przebywa z Bogiem, ale ze swoimi o Nim myślami. Grzegorz odczuwa wszystkie zagrożenia płynące z rozważania tych wyobrażeń i myśli w sposób idolatryczny. W drugim okresie Mojżesz przeżywa etap teologii negatywnej, apofatycznej, uwalniając się od wszystkich tych pojęć, ponieważ w rzeczywistości nie wyrażają Boga: Bóg jest zawsze „ponad”. Wynik jest ten sam: Mojżesz nie jest z Bogiem. Także na tej drodze spotykamy niebezpieczeństwa subiektywizmu, wiary, która nie wpływa na życie, ponieważ grozi jej brak treści. Potem następuje etap trzeci: Mojżesz dociera do wielkiego obłoku. Słyszy grzmoty i widzi błyskawice. Rodzi się w nim strach, ale Bóg zaprasza Mojżesza do kontynuowania drogi. Grzegorz mówi, że w tym momencie intelekt postępuje jedynie na skrzydłach miłości. Oznacza to, że idzie się naprzód, ufając Bogu. I właśnie wtedy Bóg pozwala się poznać. Chodzi tu o logikę agapiczną, relacyjną, interpersonalną, wyrażającą się w zaufaniu. Dwie osoby nie mogą nigdy osiągnąć żadnej pewności poza ufnością wynikającą z miłości. Gdy dwie osoby planują spotkanie, dojdzie do niego, jeśli obie ufają, że przyjdzie też druga strona. Mojżesz wchodzi na górę poznania, ufając dzięki inteligencji miłości, że Bóg przybędzie na spotkanie, że Bóg jest.
Metoda miłości Wejście Mojżesza na górę Synaj dowodzi, że drogą poznania jest zawsze intelekt kierowany przez miłość, przez nią prowadzony. Niezależnie od tego, czy w teologii wybierzemy podejście głównie pozytywne czy podejście apofatyczne, jeśli decyzji naszej pa– 157 –
Nie można poznać myśli jakiegoś Ojca, nie współdzieląc z nim także sposobu życia. Rzadko wzywanie do powrotu do Ojców, u których inteligencja jest tak scalona, a teologia stanowi całość z duchowością, prowadzi do wytworzenia teologicznej mentalności patrystycznej. A o to powinno tu chodzić. O teologię, w której rozumujemy zgodnie z mentalnością Ojców i stosujemy język prawdziwie symboliczny.
Symbol – miejsce spotkania Przykład teologii prawdziwie odmiennej, silnie odbiegającej od teologii racjonalistycznej, znajdujemy u rosyjskiego poety Wiaczesława Iwanowicza Iwanowa. Dlatego krótko przedstawimy jego pojęcie symbolu. Symbol jest rzeczywistością zawierającą w sobie w sposób nierozdzielny dwa światy: jeden widoczny, kosmiczny, historyczny, a drugi metahistoryczny, wieczny, duchowy. Ta więź nie wskazuje na analogię jedynie myślową: pomiędzy tymi dwoma światami istnieje prawdziwa więź, która jednak, choć rzeczywista, nie jest jednoznaczna. Przejście ze strony rzeczywistej, widocznej, symbolu do wymiaru niewidzialnego – który Iwanow nazywa „bardziej rzeczywistym” (jest to świat zawierający tzw. realiora) – ma miejsce dzięki światu duchowemu, w którym spotykają się świat Boży i ludzki. Według Iwanowa ontologiczny fundament symbolu zawiera się w Chrystusie. W miłości Chrystusa spotykają się w nierozerwalnej jedności różne światy. Dlatego Iwanow utrzymuje, że rozumienie symboli następuje w sposób typowy dla poznania osobowego, ponieważ nie chodzi o poznanie czegoś nieosobowego, ale o prawdziwy przekaz za pomocą symbolu. Oznacza to, że z jednej strony symbol włączony jest w swoje znaczenie, a z drugiej poznający jest wolny, może przekaz przyjąć lub odrzucić. Iwanow mocno podkreśla, że symbolu nie poznajemy w sposób – 173 –
ką, a nie pełnią, przymiotnikiem próbującym przyczepić się do rzeczownika, by przemienić jego wartość na negatywną, to jest wynaturzyć go. Przebiegły osiąga swój cel, gdy inny, wpadając w pułapkę, staje się jak on, zniża się do jego poziomu. W sumie przebiegłość oznacza postawę podobną do zawiści. Dlatego Pismo Święte mówi: śmierć weszła w świat przez zawiść diabła (Mdr 2,24).
Dwuznaczny symbol Przebiegłość pokusy kryje się w jej dwuznaczności. Sam wąż jest najlepszym obrazem takiej dwuznaczności. W tym kontekście dwuznaczność oznacza, że negatywność, vacuum (próżnia, pustka) pokusy, jad owego przymiotnika, który posiadając rzeczownik, wynaturza prawdę o nim, kryje się w uroku tego, co pozytywne. Albo jeszcze więcej: niszcząc negatywnością, oferuje zbawienie zgodne z fałszywą pozytywnością. W Biblii wąż jest bowiem właśnie znakiem dwuznaczności: jest symbolem grzechu, ale także zbawienia. Wąż mnie zwiódł, mówi Ewa (Rdz 3,13). W kulturze egipskiej, podobnie jak w Pięcioksięgu i u św. Pawła, wąż jest symbolem złożonym. Jest jadowity – na pustyni zabija bowiem Hebrajczyków – ale jednocześnie ratuje, ponieważ, gdy zawieszony jest na palu, jedno spojrzenie na niego wystarcza, by doznać uleczenia. Właśnie wskutek tego podwójnego znaczenia może wyobrażać oszustwo, rozdwojenie rzeczywistości, uwodzenie. Wtedy rzekł Pan do Mojżesza: „Sporządź węża i umieść go na wysokim palu; wtedy każdy ukąszony, jeśli tylko spojrzy na niego, zostanie przy życiu”. Sporządził więc Mojżesz węża miedzianego i umieścił go na wysokim palu. I rzeczywiście, jeśli kogo wąż ukąsił, a ukąszony spojrzał na węża miedzianego, zostawał przy życiu (Lb 21,8-9). Także w Nowym Testamencie, w końcowej części Ewangelii św. Marka, po– 195 –
uchwycić się wszystkiego, co napotyka, by zyskać bezpieczeństwo, zdrowie, życie, które mu jeszcze pozostaje. Przekład Biblii, dokonany przez Siedemdziesięciu, mówi, że człowiek kryje się za krzakami, dając konkretny obraz człowieka chwytającego się wszystkiego, nawet najbardziej kruchego, w nadziei na to, że w ten sposób wymusi moc i ochronę. Tak zaczyna się pewien rodzaj niewoli człowieka wobec stworzenia, ponieważ jego pragnienie posiadania w celu zapewnienia sobie ochrony staje się rodzajem niekończącego się zła, bez możliwości nasycenia. Człowiek zaczyna żyć w stanie wiecznego zatroskania, jego życie staje się pełne utrapień, rzeczy stworzone jako pomoc stają się dla niego przekleństwem, źródłem śmierci. Strach przed śmiercią zmusza człowieka do tego, by przywiązany był do siebie. Doświadcza, że jest jakby latoroślą odciętą od krzewu winnego, jakby zadał sobie ranę, z której wypływa życiodajny sok. Ludzkość może odnaleźć się w kobiecie cierpiącej na krwotok, tracącej w ten sposób życie. Jak latorośl, jeśli odcięta jest od krzewu, usycha i nie przynosi owocu, tak człowiek czuje swoją bezpłodność. To, co czyni go jeszcze bardziej zdeterminowanym w jego strachu, zmusza go do jeszcze silniejszego przywiązania się do tej resztki soków, które wydaje się jeszcze posiadać. Człowiek sądzi zatem, że uratuje resztę swego życia, ściskając je w dłoni, mając wskutek braku rozsądku nadzieję, że choć latorośl jest odcięta, jesienią będzie można zebrać owoce.
Liść figowy Człowiek nagi, pochylony nad sobą, instynktownie chowa się i okrywa. Adam i Ewa spletli gałązki figowe i zrobili sobie przepaski (Rdz 3,7). Człowiek oderwany od Boga czuje, patrząc na swoją rzeczywistość, że jedyną możliwością mogącą dać mu w jakiś sposób to, co utracił, jest integralna relacja międzyosobowa. Re– 214 –
Miłość zbawiająca w historii
Święta łaska poprzez chrzest odrodzenia udziela nam dwóch dóbr, z których jedno nieskończenie przewyższa drugie; ale jedno daje nam natychmiast, odnawia nas bowiem samą wodą i sprawia, że rozbłyskają wszystkie rysy duszy, to jest obraz Boży, likwidując wszelką zmarszczkę grzechu; drugie tymczasem, to jest podobieństwo, oczekuje, by dokonywać tego wraz z nami. Kiedy zatem intelekt zaczyna smakować swym głębokim zmysłem dobroci Ducha Świętego, wówczas musimy wiedzieć, że łaska zaczyna jakby malować na obrazie podobieństwo. Jak bowiem malarze najpierw rysują jednym tylko kolorem postać człowieka, ale potem po trochu sprawiają, że barwa wykwita na barwie, odtwarzają tak, aż po włosy, wygląd wzoru; tak samo również święta łaska Boża, najpierw odtwarza obraz poprzez chrzest, by był taki jak wtedy, gdy człowiek zaczął istnieć; kiedy jednak widzi, że pożądamy piękna podobieństwa każdym naszym dążeniem i stoimy, nadzy i niewzruszeni w jej pracowni; wówczas sprawiając, że wykwita cnota na cnocie i wznosząc chwałę piękna duszy, udziela jej znamienia podobieństwa. Zatem także zmysł objawia, że w nas kształtuje się podobieństwo, ale doskonałość podobieństwa poznamy dzięki oświeceniu. Intelekt bowiem, postępując według niewypowiedzianych miary i rytmu, otrzymuje wszystkie łaski poprzez zmysły; jednak miłość duchową nabywa się tylko dzięki pełnemu i całkowitemu oświeceniu przez Ducha Świętego. Jeśli bowiem intelekt nie uzyskuje w sposób doskonały – 235 –
(Mk 14,46). Chrystus jest ukazany jako niemy baranek, który nie stawia oporu. Zaprowadzony przed Sanhedryn nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak on nie otworzył ust swoich. Po udręce i sądzie został usunięty; a kto się przejmuje jego losem? (Iz 53,7-8). Na posiedzenie Sanhedrynu zebrali się wszyscy arcykapłani, starsi i uczeni w Piśmie (Mk 14,53). Działo się to po zachodzie słońca, już w czasie nocy, jest zatem rzeczą mało prawdopodobną, by te trzy rodzaje władzy Sanhedrynu były reprezentowane w pełni. Święty Marek chce przez to powiedzieć, że to posiedzenie, jako działanie o charakterze publicznym dokonywane już po zachodzie słońca, nie było zgodne z prawem. Nie tylko to: aby podkreślić, że każdy wyrok, który zostanie wydany, będzie niesprawiedliwy, uwydatnia, że proces zaczyna się od mowy świadków oskarżenia. Tymczasem procesów w ten sposób zazwyczaj nie zaczynano. I jeszcze coś: ponieważ Chrystus milczy i nie odpowiada na oskarżenia, to jest oczywiste, że jeśli odpowiedziałby, wówczas oskarżony zostałby oskarżyciel. Proces pokazuje wyraźnie to milczenie baranka Bożego, ponieważ, jak mówi św. Jan: Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony (J 3,17). Teraz, pośród oskarżeń, rozumie się lepiej to milczenie owcy niemej. Świadectw nie można uzgodnić, ale zgodnie z prawem jedynie świadectwo dwóch jest prawdziwe: Na słowo dwu lub trzech świadków skaże się na śmierć; nie wyda się wyroku na słowo jednego świadka (Pwt 17,6). Nie są oni zgodni, nawet gdy chodzi o zniszczenie świątyni, pośród oskarżeń wspomniano również proroctwo dotyczące Paschy Pana, to jest Jego zmartwychwstania: w rzeczywistości proces prowadzi Chrystusa ku śmierci, w której zostanie zniszczona świątynia ciała człowieka, ale po trzech dniach zbuduje On przybytek inny, nie ręką ludzką uczyniony (Mk 14,58; 2 Kor 5,1; Hbr 9,11). Nie tylko. Po tym jak proces doprowadzi Go do zniszczenia, czyli do śmierci, Chrystus – 256 –
o Nim przypomina. Osoba w pełni akceptująca prawdę o sobie przyjmuje Ducha Świętego, który w niej dokonuje anamnezy wszystkiego, co przeżyła, a zwłaszcza całego jej życia faktem stworzoności. Ponieważ osoba jest rzeczywistością komunii, to w sposób konieczny jest także rzeczywistością historii. Komunia jest ipso facto opowieścią, symbolem, w którym osoby udzielają się. Dla osoby cała historia jest symbolem, symboliczną tkaniną, w którym gesty człowieka należą do tego, kto je wykonuje i jednocześnie do wszystkich ludzi, ponieważ są one właściwe miłości. Miłość ma bowiem wymiar całkowicie osobowy i niepowtarzalny, ale zarazem zawsze uniwersalny, powszechny. Więcej: im miłość jest bardziej dojrzała i oczyszczona, tym bardziej jest powszechna. Osoba jest zatem miejscem historii i pamięci. Dlatego stanowi także klucz do odczytywania wydarzeń i samej historii. Odczytywać historię oznacza uczynić ją lekturą duchową, szukać historii w oczach Bożych. Tu dotykamy chrystologicznego wymiaru duchowości historii. Jednak tajemnice Chrystusa jawią się dla osoby jako otwarte dzięki Duchowi Świętemu, który przypomina i prowadzi do pełnej prawdy. Istnieje jeszcze inna rzeczywistość, mająca swój fundament w osobie, a jest nią kultura. Kultura rozumiana w swym szerokim znaczeniu jako tkanina komunikacji, jako znaczenia i wartości wspólne dla grupy, która dzięki nim przekazuje swą historię i ją konstruuje. Skąd pochodzą słowa, gesty, śpiewy, skąd pochodzi to, co nazywamy „kulturą”, jeśli nie z samej antropologicznej prawdy o człowieku? Rzeczywiście, fundament kultury jest reprezentowany przez wyszczególniony wyżej wymiar religijny miłości. To miłość jest rzeczywistością otwierającą człowieka na innego i przekonującą go, by ją przekazywać innemu, wykonać pierwszy gest komunikacji. Bez miłości nie istniałaby żadna kultura, panowałoby doskonałe milczenie, każdy chodziłby swoją drogą, zamknięty w sobie. Jednak fakt, że istnieje kultura i ko– 276 –
wiek nie odkryje fałszywego fundamentu, na którym się opiera, dopóty walczy o zachowanie satanicznej wizji, nawet jeśli jest ona przyobleczona w najświętsze tytuły. Także Piotr odkrył swą brawurową postawę dzięki słowom samego Chrystusa. Chrystus uczył, że nie ma miłości większej niż oddanie życia i oto Piotr w odpowiednim momencie to nauczanie cytuje (por. Mk 14,31), ale potem, w obliczu pytania służącej, cała jego pewność znika.
Piotr zapiera się Kościoła Służąca mówi w pewnej chwili do obecnych: „To jest jeden z nich”. A on ponownie zaprzeczył (Mk 14,69). Piotr przeczy także, że „należy do nich”, do tych, którzy chodzili z Chrystusem, do Jego uczniów. Znów zdarza się to, co opisano w trzecim i czwartym rozdziale Księgi Rodzaju: w trzecim rozdziale opowiada się o zerwaniu relacji z Bogiem i Piotr rzeczywiście wyrzekł się Chrystusa; rozdział czwarty ukazuje zerwanie więzi człowiek-człowiek – i Piotr wyrzekł się Kościoła, uczniów. Nic tu nie można uczynić, takie jest potomstwo Adama: każdy człowiek rodzi się w bólach, naznaczony tą raną, choćby chciał być dobry, choćby był inteligentny, choćby nadzwyczajna była wizja, którą może sobie wytworzyć. Nic tu nie przetrwa, ponieważ nic nie jest prawdziwe. Nie jest prawdziwe, ponieważ nie jest miłością. I nie może być miłością, jeśli opieramy się na sobie i szukamy siebie. Jest też prawdą, że historia to dramatyczna opowieść o niezmierzonej ilości dobrych propozycji, wielu przysiąg, wielu przyrzeczeń. A jednak nikt zrodzony z kobiety nie może uniknąć dziedzińca arcykapłana.
– 290 –
Piotr zapiera się siebie Po chwili ci, którzy tam stali, mówili znowu do Piotra: „Na pewno jesteś jednym z nich, jesteś także Galilejczykiem”. Lecz on począł się zaklinać i przysięgać: „Nie znam tego człowieka, o którym mówicie” (Mk 14,70-71). O kim mówią słudzy? Jest widoczne, że chodzi tu o Piotra, skoro mówią: „Na pewno jesteś jednym z nich, jesteś także Galilejczykiem”. W zdaniu tym podmiotem głównym jest Piotr, którego zdradza mowa. Odpowiada, że nie zna tego człowieka, o którym mówią. To trzeci stopień zaparcia się: Piotr zapiera się siebie. Jeśli człowiek jest obrazem Boga i Bóg jest miłością, wszystko to, co człowiek tworzy poza miłością, w końcu obróci się przeciw niemu, stanie się zaprzeczeniem samego człowieka. Dopiero w chwili gdy Piotr utracił już całkowicie wszelką swoją pewność, kiedy nie ma już niczego, co mogłoby służyć jego autoafirmacji, może odkryć miłość. Odkrycie miłości to odkrycie, że jesteśmy kochani, a to oznacza, że nie zasługujemy na miłość, ponieważ gdyby chodziło o zasługi, pozostawałaby jeszcze przestrzeń wolna dla naszego grzechu, przestrzeń, w której „ja” mogłoby się realizować poza miłością. Odkrywamy, że znajdujemy się w miłości, gdy nie ma już w nas poruszenia autoafirmacji i żadnej sfery, w której „ja” mogłoby się afirmować samo, a nie razem z innymi, bez ich uwzględniania, bez ustępowania im miejsca. Dochodzi się do miłości, gdy nie znajduje się w sobie żadnej przestrzeni, która nie potrzebowałaby miłości. Dopóki myślimy, że jesteśmy w stanie kochać i czynić dobro, zdążamy w kierunku zdrady i zaparcia się. Miłość spotykamy jedynie wtedy, gdy zdemaskowana zostaje wszelka przestrzeń, w której grzech Adama poruszył „ja”, aby mogło się ono realizować także jako dobro i wprost jako cnota. Myśl i miłość muszą bowiem znaleźć się w nierozdzielnej jedności, aby inteligencja nie miała już w człowieku punktów oparcia do afirmowania siebie poza sferą miłości. Tu dotykamy w pełni znaczenia serca – 291 –
Spis treści Wprowadzenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5 Ukazać człowieka, zaczynając od osoby i miłości . . . . . . . . . . 5 Stworzony na obraz Syna . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7 Od obrazu do podobieństwa: droga uczestnictwa i komunii . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 8 Bogoczłowieczeństwo Chrystusa i człowieka . . . . . . . . . . . . . 10 Adam upadły . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 10 Szaleńcza miłość Boga: Pascha . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 12 Przyjmijcie Ducha Świętego . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 13 Miłość objawiająca i odtwarzająca obraz . . . . . . . . . . . . . . . . 14 PRAWDA, WIECZNA PAMIĘĆ ŻYCIA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 17 Powraca kwestia prawdy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 19 W rozbitym zwierciadle . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Psycho-duchowa schizofrenia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Supermarket pragnień . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Pseudologika . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Zdolność rozumowania ulega zniszczeniu, jeśli służy autoafirmacji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Umiłowanie mądrości – filozofia dla życia . . . . . . . . . . . . . . . Trudna relacja idei-formy i materii . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Niezdecydowany dualizm . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Spojrzenie dualistyczne nie służy życiu . . . . . . . . . . . . . . . . . – 295 –
20 20 22 23 24 27 29 31 33
Mała uwaga potrzebna w związku z Grecją . . . . . . . . . . . . . . Teraz już zdecydowanie ku paradygmatowi antropocentrycznemu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Od centralnej pozycji człowieka do atomizacji wiedzy . . . . . Gnoza nowoczesna . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Chrześcijanie gnostycy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Wartości, ale jakie? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Liberalizm . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Wielkie wyzwanie ze strony prawdy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Kryzys ukazuje żywą tkankę prawdy – wartości . . . . . . . . . .
35 37 39 43 45 46 49 51
Aby przyjąć prawdę . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Alétheia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Veritas . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Amen . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Istina, tchnienie prawdy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Prawda jako miłość pełna wolności . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Prawda jako jedność tego, co jedno, i tego, co mnogie . . . . . . Prawda, Trójjedyność w wolności miłości . . . . . . . . . . . . . . . . Konkluzja . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Niektóre tytuły z wykorzystanej bibliografii . . . . . . . . . . . . .
52 52 54 56 59 61 62 65 67 68
OSOBA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Kiedy z Objawieniem Bożym spotyka się ludzkie doświadczenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Droga konkretności . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Osoba jako jedność . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Osoba jako przekaz . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . W ramach żywego organizmu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Poczynając od starożytnych Ojców . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Słowo skierowane . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Kwestie dotyczące natury . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Trzy punkty syntezy dotyczącej natury . . . . . . . . . . . . . . . . .
69
– 296 –
34
71 71 72 73 75 77 79 80 82
Miłość – jedność dawania i przyjmowania . . . . . . . . . . . . . . . Diadyczna miłość Boga . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Miłość – klucz do zrozumienia osoby i natury ludzkiej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . W Chrystusie zostaje przyjęta natura ludzka i człowiek staje się przybranym dzieckiem . . . . . . . . . . . . . . . Natura boska i natura ludzka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Diada miłości zawiera także diadę: mężczyzna-kobieta . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Problem upadłej natury . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Uczestnictwo w miłości trynitarnej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Antropologia w teologii trynitarnej i w chrystologii . . . . . Wolne przylgnięcie Osób – rzeczywistość wieczna . . . . . . . Powołanie człowieka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Więź ontologiczna i osobowa Boga i człowieka . . . . . . . . . . Wolność – wymiar miłości . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Bóg kocha człowieka w wolności . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Krótka uwaga dotycząca tego, co przyrodzone i nadprzyrodzone . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Jeszcze o autonomii rzeczywistości ludzkich . . . . . . . . . . . . Uczestniczenie w zasadzie osobowej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Zasada łączenia i zasada ekspansji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Kwestia inteligencji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Jedność i rozdział w poznaniu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Poznanie osób i przedmiotów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Obiektywność poznania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Grzech i inteligencja . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Konkluzja: Chrystus – ostatnie słowo na temat człowieka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Niektóre tytuły z wykorzystanej bibliografii . . . . . . . . . . . .
– 297 –
85 87 89 92 93 94 99
102 102 105 106 108 110 111 112 115 117 118 121 126 126 127 130 132 135
POZNANIE BOGA ALBO WIEDZA INTEGRALNA . . . . . . . . . Rozważania wstępne . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Całą osobą . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Najpierw praktyka, potem teoria” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Serce – organ miłości i wiary . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Utrata serca . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Rozdział pomiędzy wiarą jako treścią i jako postawą . . . . . Jak Mojżesz przed krzakiem gorejącym . . . . . . . . . . . . . . . . Strach utrudniający poznanie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Poza granice teologii pozytywnej i negatywnej . . . . . . . . . . Metoda miłości . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Bóg pozwala się poznać . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Człowiek sam w sobie jest błaganiem, a Bóg sam w sobie jest czułą miłością . . . . . . . . . . . . . . . . . . Jakiego Boga poznajemy? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Ojciec Jezusa Chrystusa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Duch Święty poświadcza, że jesteśmy przybranymi dziećmi . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Prawdziwe poznanie następuje w kategorii syn/ojciec . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Wolność, sfera poznania Boga jako Boga wolności . . . . . . . Jaki język wyraża poznanie Boga? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Symbol – miejsce spotkania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Symbol – uprzywilejowany język poznania . . . . . . . . . . . . . Poznanie w pamięci wspólnotowej i w tradycji . . . . . . . . . . Bóg-prawda-Pamięć . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Poznanie integralne jako ufność w możliwość poznania każdej osoby . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Wysławiać i chwalić Boga . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Afirmacja inteligencji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Konkluzja . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Kilka tytułów z wykorzystanej bibliografii . . . . . . . . . . . . . . – 298 –
137 138 142 144 147 149 150 154 155 156 157 158 162 164 165 167 168 169 171 173 174 176 178 178 180 182 183 184
ZGODNIE Z FAŁSZYWYM OBRAZEM . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Stworzenie-odkupienie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . W Adamie wszyscy zgrzeszyliśmy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Grzech pierworodny dotyczy miłości . . . . . . . . . . . . . . . . . .
185 186 188 190
Zaczynając od Pisma Świętego . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Kontekst grzechu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Przebiegły . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Dwuznaczny symbol . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Taktyka zła . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Jedyna pokusa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Poznanie kontemplacyjne . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Poznanie złudne . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Bóg-rywal . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Od Stworzyciela do stworzenia, od osoby do przedmiotu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . W sercu raju . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Fatalny krok . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Drzewo/drewno . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Nagość i strach . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Liść figowy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Ból i cierpienie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Omphaloskopoi – wpatrzeni w pępek . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Zerwanie relacji człowiek-człowiek . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Ludzkość, stado rozproszone . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
192 192 193 195 196 198 201 202 205
Droga w skrócie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Świat został stworzony w Sofii-Mądrości . . . . . . . . . . . . . . . Stawanie się świata w procesie personalizacji . . . . . . . . . . . „Nic” stawania się może stać się złem . . . . . . . . . . . . . . . . . . Stworzenie z miłości, w miłości i przez miłość . . . . . . . . . . Aby przemienić „stawanie się ku złu” . . . . . . . . . . . . . . . . . . Upadły anioł . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
224 224 225 226 227 228 229
– 299 –
207 208 209 212 213 214 216 219 220 223
Człowiek jako obraz nie może istnieć bez swego Pierwowzoru . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 231 Konkluzja . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 232 Niektóre tytuły z wykorzystanej bibliografii . . . . . . . . . . . . 234 Miłość zbawiająca w historii . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Poza grzech . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Na tle Paschy hebrajskiej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Znak prorocki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Synchronia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Sens Paschy hebrajskiej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Logika paschalna . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Niepowodzenie” pierwszej Paschy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Uwolnienie od fałszywego obrazu, uwolnienie prawdziwe . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Jedynie miłość może wyzwolić człowieka . . . . . . . . . . . . . . Tłem dla zrozumienia jest Pascha hebrajska . . . . . . . . . . . . Wieczysta pamiątka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Zstępowanie i wstępowanie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Chrystus jako przedmiot ludzkiego grzechu . . . . . . . . . . . . Pierwszy wyrok śmierci . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Pierwszy wyrok naprawia wydarzenie opisane w trzecim rozdziale Księgi Rodzaju . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Drugi wyrok śmierci . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Drugi wyrok wydany na Chrystusa naprawia wydarzenie opisane w czwartym rozdziale Księgi Rodzaju . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Pascha jest już gotowa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Cierpienie Chrystusa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Nowy człowiek a zmartwychwstanie Chrystusa . . . . . . . . . Zanurzenie w wodach krzyża . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Osoba – kulturą Paschy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Niektóre tytuły z wykorzystanej bibliografii . . . . . . . . . . . . – 300 –
235 237 238 239 241 243 243 244 245 247 248 252 253 255 259 261 264
267 268 269 271 273 274 281
EPILOG . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Jak wyrazić cierpienie? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Nie można wyrazić Chrystusa bez Paschy . . . . . . . . . . . . . . Nie wystarczy dobrze myśleć . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Piotr zapiera się Chrystusa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Religia potrzebuje także miłości . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Piotr zapiera się Kościoła . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Piotr zapiera się siebie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Piotr odnajduje się w oczach Chrystusa . . . . . . . . . . . . . . . . Dosięgnięci przez Chrystusa Paschy możemy wyrazić człowieka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
283 284 286 287 288 289 290 291 292 293