Książki autorstwa Krzysztofa Wonsa SDS z serii Rekolekcje lectio divina, które ukazały się nakładem Wydawnictwa SALWATOR:
Uwierzyć Jezusowi Rekolekcje ze św. Markiem Powierzyć się Jezusowi Rekolekcje ze św. Mateuszem Pogłębić wiarę w Jezusa Rekolekcje ze św. Łukaszem Trwać w Jezusie. Rekolekcje ze św. Janem
Krzysztof Wons SDS
Ty wiesz, że Cię kocham Rekolekcje ze św. Piotrem C Z T E RY E WA N G E L I E
Wydawnictwo SALWATOR Kraków
seria: Rekolekcje lectio divina Redakcja Zofia Smęda Korekta Anna Śledzikowska Redakcja techniczna i przygotowanie do druku Anna Olek Projekt okładki ks. Jacek Chrząściel SDS Na okładce Wlastimil Hofman, św. Piotr Ewangelista, kościół Franciszkanów w Szklarskiej Porębie
Imprimi potest ks. Piotr Filas SDS, prowincjał l.dz. 140/P/2010 Kraków, 8 kwietnia 2010
© 2012 Wydawnictwo SALWATOR
ISBN 978-83-7580-272-6
Wydawnictwo SALWATOR ul. św. Jacka 16, 30-364 Kraków tel. (12) 260-60-80, faks (12) 269-17-32 e-mail: wydawnictwo@salwator.com www.salwator.com
Dedykuję tym, którzy trwają w kapłaństwie, którzy przeżywają kryzys, którzy odeszli z kapłaństwa.
Od autora
Chętnie spotykam się z Szymonem Piotrem, choć mnie niepokoi i konfrontuje. Jest coś, czego nie przestanę mu nigdy zazdrościć: żywej, „nielukrowanej” relacji z Jezusem. W Jego spotkaniach z Mistrzem zawsze się coś dzieje – zarówno wtedy, gdy jest w stanie sangwinicznej euforii, i wtedy gdy ma „ciche dni”. Nie potrafi być obojętny, letni czy przeciętny. Nawet wtedy, gdy wydaje się pasywny i zamyka się w sobie, i milczy, w rzeczywistości prowadzi wewnętrzne wojny… ze sobą o Niego. W spotkaniach z Jezusem jest żywy i bezpośredni: przyjmuje Go pod swój dach, zostawia dla Niego łowienie ryb, biega za Nim od wczesnego ranka, zdumiewa się, zachwyca, godzi na Jego „szalone” pomysły, zadaje śmiałe pytania, przysięga, że umrze za Niego, buntuje się, kłóci, zapiera na całego, płacze jak małe dziecko, biegnie do Jego grobu, odnajduje powołanie i znowu wybiera, wyznaje miłość i umiera za Niego. Nie da się myśleć o Piotrze, nie myśląc o Jezusie. Oderwać Piotra od Jezusa to jakby go unicestwić. Ewangelie to potwierdzają: Piotr „gaśnie w oczach”, gdy się od Jezusa oddala; odżywa, gdy do Niego wraca. Niezależnie od tego, który raz czytam o nim w Ewangeliach, czuję, jakbym wypływał na niezgłębiony ocean tajemnej więzi. Natchnione stronice, tyle razy już nawiedzane, wciąż przemawiają. Ewangeliści za każdym razem jakby w nowy sposób opowiadają historię wieśniaka z rybackiej wioski, którego przyjaźń z BogiemCzłowiekiem przemieniła i uczyniła „Skałą”. Jego oczarowanie Jezusem, choć przechodziło prawdziwe burze, nie było kaprysem emocji, nie było chwilowe czy kilkuletnie. Stało się tak silne i trwałe, że choć był typem człowieka, który lubił przepasywać się sam i chodzić swoimi drogami, na koniec życia wyciągnął
Rekolekcje ze św. Piotrem
8
swoje drżące ze starości ręce, pozwolił się przepasać przez Innego i poprowadzić, dokąd nie chciał (J 21, 19). Moje zainteresowanie Szymonem Piotrem ożywiło się ponad dziesięć lat temu, kiedy moi młodsi współbracia salwatorianie poprosili mnie o poprowadzenie rekolekcji przed święceniami kapłańskimi. Po dziś dzień wspominam je jako duże przeżycie. Postanowiłem wtedy przejść z nimi drogę Szymona, syna Jony. Jestem im wdzięczny za tamto doświadczenie. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że stanie się początkiem moich częstych spotkań z Rybakiem z Betsaidy, które trwają po dziś dzień. Wracałem i wciąż wracam do osoby Piotra. Prawie nigdy w pojedynkę. Wielokrotnie przechodziłem drogę Kefasa z innymi: w czasie rekolekcji lectio divina w Centrum Formacji Duchowej w Krakowie, w Szkole Wychowawców Seminaryjnych, podczas rekolekcji dla kleryków w seminariach, dla księży, dla sióstr zakonnych i świeckich. Za każdym razem odsłaniały się przed mną nowe, dotąd nieznane, horyzonty historii Rybaka, która niezmiennie prowadzi do Jezusa. Przygotowanie publikacji stało się dla mnie okazją do jeszcze uważniejszego zebrania i pogłębienia treści nagromadzonych przez lata. Mam świadomość, że zaproponowana przeze mnie lectio divina do „Piotra w Ewangeliach” jest tylko jedną z możliwych perspektyw spojrzenia na człowieka, którego imię i dzieło nie przestają oddziaływać na historię pojedynczych osób i całego Kościoła. Jest perspektywą, która zrodziła się z mojej osobistej lektury biblijnej. Stronice natchnione przez Ducha kryją w sobie mira profunditas (cudowną głębię), jak powtarzał św. Augustyn. Pozostają niewyczerpane. Duch Święty „mieszka w nich i bez wytchnienia ożywia je swym Boskim tchnieniem”1. Ufam, że książka, którą oddaję do rąk zainteresowanych, zachęci wielu do osobistych, niezastąpionych spotkań z Piotrem, w których Przewodnikiem będzie ten sam Duch, zapewniający Pismom wieczną młodość (św. Ireneusz). Pisałem ją z nadzieją, że ci, którzy zdecydują się na skorzystanie z niej, zmotywują się 1
Por. R. Cantalamessa, Twoje słowo daje mi życie, Franciszkańskie Wydawnictwo Świętego Antoniego, Wrocław 2009, s. 83–84.
9
Wstęp
do przemodlenia własnej drogi powołania i przeżyją nową wiosnę w relacji z Jezusem. Publikacja jest przygotowana w takiej formie, aby zapraszała nie tylko do czytania, ale też do jeszcze bardziej pogłębionej lectio divina stronic Ewangelii. Słowo ludzkie pozostaje zawsze marne naprzeciw Słowa Bożego. Tylko Ono kryje w sobie Bożą siłę i witalność, zdolną ożywić nasze powołanie i wskazać kierunki życia, które zaplanował dla nas Duch Ojca i Syna. Książka jest w pewnym stopniu przedłużeniem drogi, którą zaproponowałem wcześniej w lectio divina do czterech Ewangelii2. Rekolekcje ze św. Piotrem są adresowane do wszystkich, niezależnie od powołania, stanu życia czy profesji. Chciałbym jednak zadedykować je w sposób szczególny moim braciom w kapłaństwie. Myślę o tych wszystkich, których od wielu lat spotykam na mojej drodze, którzy pozwolili mi uczestniczyć w swoich osobistych tajemnicach życia kapłańskiego i którzy swoim żarliwym życiem wielokrotnie umacniali mnie w powołaniu. Lecz myślę także o braciach, którzy odeszli z kapłaństwa. Wspominam ich z osobistym przeżyciem, zwłaszcza tych, którym towarzyszyłem od czasu seminaryjnej formacji, z którymi świętowałem prymicje, a dziś nie mogę sprawować z nimi Eucharystii. Jedni i drudzy wracali w mojej pamięci podczas pisania tych stronic: ci, którzy, jak Szymon z Betsaidy, bez własnej zasługi i pomimo swojej kruchości, nie przestają towarzyszyć Jezusowi, dokądkolwiek się uda, i ci, którzy weszli w kryzys powołania i z różnych powodów, złamani na sercu, odeszli z kapłaństwa. Pierwszym dedykuję, aby jak Piotr trwali w swoim powołaniu do końca, drugim, aby jak Piotr nie stracili sprzed oczu wzroku Mistrza, który nie przestaje na nich patrzeć z miłością i pociągać za sobą. 2
K. Wons, Uwierzyć Jezusowi. Rekolekcje ze św. Markiem opatrzone wprowadzeniem do dynamiki lectio divina. Wydawnictwo SALWATOR, Kraków 2004; tenże, Powierzyć się Jezusowi. Rekolekcje ze św. Mateuszem, Wydawnictwo SALWATOR, Kraków 2005; tenże, Pogłębić wiarę w Jezusa. Rekolekcje ze św. Łukaszem, Wydawnictwo SALWATOR, Kraków 2006; tenże, Trwać w Jezusie. Rekolekcje ze św. Janem, Wydawnictwo SALWATOR, Kraków 2007.
Rekolekcje ze św. Piotrem
10
Jestem bardzo wdzięczny moim drogim braciom kamedułom z Pustelni św. Jerzego w Rocca di Garda, którzy pozwolili mi w odosobnieniu, klimacie ciszy i mniszej modlitwy przygotowywać stronice zapisane w tej książce. Krzysztof Wons SDS
Konieczne jest zwłaszcza, aby słuchanie Słowa Bożego stawało się żywym spotkaniem, zgodnie z wiekową i nadal aktualną tradycją lectio divina, pomagającą odnaleźć w biblijnym tekście żywe Słowo, które stawia pytania, wskazuje kierunek, kształtuje życie. (Novo millennio ineunte, 39)
Wprowadzenie w lectio divina z Piotrem
I. Lectio divina. Droga do nowego początku
Droga żywych spotkań z Jezusem… i sobą Kiedy otwieramy Ewangelię, by czytać i medytować, czynimy to z nadzieją, że spotkamy Jezusa. Zgłębiamy stronice i wołamy za Piotrem: „Wszyscy Cię szukają” (Mk 1, 37). Stronice tej samej Ewangelii przypominają nam, że zanim Piotr zaczął Go szukać, On pierwszy go spotkał. Zgłębiając Pisma, wydaje nam się, że to my pierwsi Go szukamy i znajdujemy, tymczasem zawsze jest odwrotnie. To On pierwszy pozwala się znaleźć i On pierwszy nas znajduje. Także wtedy, gdy jesteśmy śmiertelnie zagubieni, schodzi za nami w lochy największych ciemności grzechu, gdzie siedzimy wystygli jak Piotr na dziedzińcu arcykapłana. I choć nasze oczy zalane łzami bólu nie są w stanie Go dojrzeć, On idzie krok w krok z nami, jak za płaczącym Piotrem, i zbiera nasze łzy do swego bukłaka. „Ty pospisywałeś moje kroki tułacze – zwierza się człowiek – przechowałeś łzy moje w swoim bukłaku – czyż nie są zapisane w Twej księdze” (Ps 56, 9). Niezwykłe wyznanie przypomina, że gdy otwieramy Biblię, możemy być pewni, iż znajdziemy w niej pospisywane przez Boga nasze kroki i przechowane przez Niego nasze łzy. „Łzy ludzi – komentuje Gianfranco Ravasi – są w oczach Boga cenniejsze niż jakakolwiek inna rzeczywistość, tak jak Beduin wie, że woda jest najważniejszą rzeczą do przechowania w bukłaku. Żadnej łzie, żadnemu gestowi rozpaczy człowieka Bóg nie pozwoli zatracić się w prochu nicości. Przeciwnie, On zbierze wszystkie akty cierpienia ludzkości i przechowa je jak perły w swojej wiecznej szkatule”1. Możemy zadziwiać się 1
G. Ravasi, Jak długo, Panie? Wędrówka przez tajemnicę cierpienia i zła, Wyd. Jedność, Kielce 2004, s. 56.
Ty wiesz, że Cię kocham
14
Jego wrażliwością i powtarzać: „Nie rozumiem Twoich dróg, ale Ty znasz mój los”2. Bóg znajduje nas zawsze. W Biblii spotykamy jednak Boga, który nie tylko nas znajduje, ale pociąga ku sobie. Mówi do nas podobnie jak do Piotra i Andrzeja: „Pójdźcie za Mną” (Mk 1, 17). Zna po imieniu nasze najbardziej ukryte tajemnice przeszłości i przyszłości. Przenika nas spojrzeniem i mówi: „Ty będziesz nazywał się…” (J 1, 42). Pomaga nam odnaleźć nie tylko Jego, ale także samych siebie. Biblia jest teofanią i jednocześnie antropofanią. Objawia nam Boga i objawia nam nas samych. Te dwa objawienia są ściśle ze sobą związane. Trudno jest odnaleźć Boga, jeśli nie potrafimy odnaleźć samych siebie. „Jeśli chcesz poznać Boga, poznaj najpierw samego siebie” – radził Ewagriusz z Pontu. Trudno także odnaleźć siebie, jeśli nie odnajdziemy Boga. Ilekroć otwieramy Księgę Objawienia Bożego, tylekroć potrzebujemy także naszego otwarcia – na Boga i na siebie samych. Gdy otwieramy przed Słowem nasze życie, często spostrzegamy, że nie jesteśmy wolni od uwikłań, od grzechu i jego skutków i że nasze czytanie Słowa jest przedzieraniem się przez czysto ludzkie myślenie i widzenie rzeczy. Gdy czytamy Biblię i poddajemy się Słowu, Bóg może stwarzać nas na nowo: stwarza w nas światłość i oddziela ją od ciemności, stwarza harmonię i oddziela ją od chaosu. Właśnie dlatego, że Bóg nas nieustannie stwarza przez swoje Słowo, możemy Go odkrywać obecnego, żywego. Nie tylko stwarza, ale i wybawia z grzechu. Przywraca nas sobie jak Piotra. W Ewangeliach nie spotykamy Piotra uznanego już za świętego, ale widzimy grzesznego człowieka, którego Jezus znajduje i wciąż odnajduje, który staje się świętym dzięki Niemu, pomimo swojego grzechu odejścia. Otwierając Biblię, musimy jak Piotr otworzyć się na Boga i zgodzić na to, że Jego Słowo będzie nas prowadziło drogami, które nie są naszymi drogami, i że będzie nam objawiało myśli, które nie są naszymi myślami. Jak to uczynić? W poszukiwaniu Boga na stronicach Biblii potrzebujemy lectio divina, czyli Bożego 2
D. Bonhoeffer, Opór i poddanie, cyt. za: G. Ravasi, Jak długo, Panie?…, s. 7.
15
Wprowadzenie w lectio divina z Piotrem
czytania. Potrzebujemy takiego czytania, które nie będzie nasze, ale Boże. Ilekroć czytamy Biblię, tylekroć sam Bóg czyta nam Słowo. Nigdy odwrotnie. Stałe poszukiwanie Boga dokonuje się przede wszystkim przez stały kontakt ze Słowem Bożym. Rzeczywisty i twórczy kontakt ze Słowem prowadzi do rzeczywistego kontaktu z samym sobą. Ze Słowem Bożym w naszym życiu jest jak z sercem w ludzkim organizmie. „Serce – pisze A. Cencini – nie tylko jest organem możliwym do zlokalizowania w określonym miejscu ciała, lecz jest obecne wszędzie. Serce pompuje krew, która dociera do każdej części ciała, jego bicie można usłyszeć nie tylko na poziomie mięśnia sercowego; serce jest w rękach i w nogach, w głowie i w woli, jest serce lub pasja w ideałach, ale także w popędach i instynktach, w dobru i złu, w miłości i nienawiści”3. Słowo Boga jest „sercem” obecnym w całym organizmie naszego życia. Z niego wszystko wychodzi i ku niemu wszystko zmierza. Jest obecne w każdym wymiarze naszej egzystencji. Przekonał się o tym Piotr i przekonamy się my sami, jeśli tylko pójdziemy wiernie jak on drogą Słowa. Słowo wynosi nas na wyżyny życia, ale schodzi także do otchłani naszych grzesznych zachowań. Jest wszechobecne. Potrafi wydobyć z grobu4, dać serce nowe i tchnąć ducha nowego5. Jest z nami na co dzień jak Jezus z Szymonem. Kształtuje nas 24 godziny na dobę, niezależnie od naszej kondycji fizycznej, psychicznej i duchowej. Jednakże ze Słowem dzieje się tak jak z ziarnem. Chociaż kryje w sobie ogromny potencjał życia, jest kruche i zależne, jak ziarno od ziemi. Słowo objawia nam Boga, daje życie i kształtuje nas, gdy się na nie otwieramy i przyjmujemy. Skuteczność Słowa pozostaje zależna od naszej ludzkiej kondycji – od tego, czy jest w niej przestrzeń na jego działanie. Otwarte serce czyni otwartym na Boże Słowo. Twarde serce czyni twardym Boże Słowo. Droga Piotra będzie nam ciągle 3
4 5
Por. A. Cencini, Drzewo życia. Ku modelowi formacji początkowej i permanentnej, Wyd. SALWATOR, Kraków 2006, s. 105. Por. Ez 37, 12. Por. Ez 36, 26-27.
Ty wiesz, że Cię kocham
16
przypominała, że Jezus szuka drogi do serca. Piotr się rozwija, gdy jego serce jest otwarte na Słowo, gnuśnieje, gdy się na nie zamyka.
Niezastąpiona moc Słowa Ojciec Innocenzo Gargano przestrzega, że dzisiaj: „Jest wiele innych słów, które pretendują do tego, aby zastąpić to Słowo. Są nimi wszystkie słowa uznane za skuteczne, wydajne, płodne, lecz są one tylko ludzkie i wcześniej czy później uznają swoje ograniczenia. Jedną z najbardziej zawoalowanych pokus naszego życia jest myślenie, że inne słowa, inne technologie, inne metody, tak zwane psychopedagogiczne, mogą być bardziej skuteczne od Słowa Bożego. Należy walczyć z tymi pokusami”6. Nieraz szukamy natchnień i narzędzi do pomagania sobie i innym daleko od źródła. Wszystko wobec Słowa okazuje się co najwyżej marną kopią, a nawet kiczem. Jeden z absolwentów Szkoły Wychowawców Seminaryjnych wspomina: „Kiedy miałem tu przyjechać po raz pierwszy, myślałem, że dostanę do ręki jakieś narzędzia do pracy z młodymi ludźmi, z klerykami – że nauczę się nowych metod aktywizujących czy kilku „sztuczek” psychologiczno-pedagogicznych, że poznam zasady funkcjonowania grupy etc. Nie nauczyłem się i nie poznałem. Po raz kolejny natomiast Pan Bóg mi pokazał, że kiedy wyciągam ręce w oczekiwaniu na kiczowate świecidełka, to On podaje mi skarb! Bóg rozkochał mnie w swoim Słowie. Dał zakosztować swego Słowa. Pokazał sens codziennej medytacji. Dał odczuć, że warto nastawić się na słuchanie...”7. Należy pamiętać, że Słowo kształtuje nas dzień po dniu. Tak jest na każdej stronicy Biblii i tak dzieje się na każdej „stronicy” naszego życia. Kościół zawsze wierzył w sakramentalną moc Sło6
7
I. Gargano, Chcemy ujrzeć Jezusa. Lectio do fragmentów Ewangelii św. Marka i św. Jana, Wyd. SALWATOR, Kraków 2004, s. 41. Świadectwo na zakończenie Szkoły Wychowawców Seminariów Duchownych Diecezjalnych i Zakonnych 2007–2009, archiwum Centrum Formacji Duchowej w Krakowie, Kraków 2009.
17
Wprowadzenie w lectio divina z Piotrem
wa, w rzeczywistą obecność w nim Ducha Świętego8. Orygenes powie, że Pismo zawiera Ducha Świętego, a św. Ireneusz doda, że Duch zapewnia Pismom wieczną młodość. Czyni młodym, nowym każdego, kto przez zażyłą więź upodobnia się do Pism. Oto dlaczego żadna inna książka i żadne inne słowo nie mogą być stawiane na równi z księgą Pisma Świętego, ze Słowem Bożym. Poza Pismem Świętym wszystkie inne pisma są tylko słowem ludzkim, bardziej lub mniej czerpiącym z Biblii. Nie mają w sobie mocy sprawczej, którą posiada Słowo Boga i nie mogą go zastąpić. Innocenzo Gargano powie, że dopóki nie przekonamy się do tej prawdy, tak naprawdę nie powierzymy się radykalnie Słowu Boga9. Benedykt XVI, Piotr naszych czasów, pyta nas: „Czy jesteśmy naprawdę przeniknięci Słowem Bożym? Czy jest ono doprawdy pokarmem, którym się posilamy, bardziej niż chleb i sprawy tego świata? Czy naprawdę je znamy? Czy je miłujemy? Czy troszczymy się wewnętrznie o to Słowo do tego stopnia, aby rzeczywiście odciskało się ono na naszym życiu i kształtowało nasze myślenie?”10.
Poza Słowem nie odnajdziemy siebie Kontakt ze sobą samym ustaje, gdy ustaje kontakt ze Słowem. O tym przekonał się także Piotr. Należy rozumieć to dosłownie. Jeśli jest prawdą, że Słowo nas stworzyło i nieustannie stwarza, to znaczy, że poza nim nie ma dla nas życia. „Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. W Nim było 8
9
10
Ojcowie starożytni nazywali Słowo „sakramentem słyszalnym” (sacramentum audibile), a sakrament „słowem widzialnym” (verbum visibile). W jednym i drugim działa ten sam Duch. Sakrament jest najwyższym urzeczywistnieniem Słowa. Por. B. Forte, Rekolekcje Papieskie. Podążając za Tobą, światłem życia, Wyd. WAM, Kraków 2005, s. 132. Por. I. Gargano, Lectio divina. Wprowadzenie, Wyd. Księży Sercanów, Kraków 2001, s. 18–19. List Jego Świątobliwości Benedykta XVI na rozpoczęcie Roku Kapłańskiego z okazji 150. rocznicy dies natalis świętego proboszcza z Ars, Watykan 2009.
Ty wiesz, że Cię kocham
18
życie” (J 1, 3-4). Tylko ono jest źródłem istnienia i harmonii. Nie inne, lecz Boże Słowo dało początek życiu i nadal tak czyni – to znaczy podtrzymuje wszystko w istnieniu. Poza Słowem wszystko wraca do chaosu. Ilekroć Szymon słuchał w synagodze pierwszych słów Tory, przypominały mu, że Bóg potrafi wyprowadzić życie nawet z pustkowia i bezładu i uczynić je na nowo twórczym, że jego Kafarnaum istnieje, i że on istnieje, ponieważ istnieje Stwórca, który „rzekł i stało się”. Biblia przypomina nam, że rodzimy się i rozwijamy jedynie w środowisku Słowa. Istniejemy i dojrzewamy, gdy jesteśmy mu posłuszni. W Słowie Boga odnajdujemy całe życie przeznaczone dla nas – we wszystkich jego detalach. „Wierzymy – mówią Hebrajczycy – że Pan stwarzał świat «z Torą w ręku». Wierzymy, że zawiera się w niej nie tylko cały nasz świat, ale wszystkie światy możliwe. Każdy detal, każdy szczegół niesie ze sobą bogactwo wiedzy. Trzeba tylko potrafić wiedzę tę odczytać”11. Ewangelie, które są ostatecznym wypełnieniem się obietnic Słowa, zawierają wszystko, co jest nam do życia potrzebne. Porządkują nas i czynią dojrzałymi jak Piotra. Czynią nas nowym stworzeniem. Porządkują nasze człowieczeństwo, czyli oddzielają światło od ciemności, prawdę od kłamstwa, dobro od zła, żarliwość od oziębłości, rzeczywiste wybory od pozornych, pełnię od pustki. Ubogacają i rozwijają nasz charakter, temperament, osobowość powołaniową, nasze talenty, zdolności. Odbudowują i czynią stabilną tożsamość także wtedy, gdy życie zostało głęboko zranione w wyniku złych wyborów. „Człowiek, żyjąc rozmaicie – wyznaje inny absolwent Szkoły Wychowawców Seminaryjnych – pozostawia ślady w swoich słowach, gestach (...). Niektóre są płytkie i czas je zaciera, inne są głęboko odciśnięte na całe życie przez naszych bliskich (rodziców, rodzeństwo, kolegów, braci) i niektóre z nich są, niestety, bolesne. (…) Rany zadane (niektóre przez swój grzech, pychę, głupotę) goiły się, inne zadane przez ludzi przestały promieniować zemstą, ucieczką. Zezwoliłem, aby 11
K. Gebert, 54 komentarze do Tory, Wyd. Austeria, Kraków 2004, s. 13.
19
Wprowadzenie w lectio divina z Piotrem
łaska weszła w te miejsca. Po raz kolejny w swoim życiu przekonałem się i doświadczyłem, jak Bóg jest delikatny. Smakując Słowo Boga, leczyłem swoje wnętrze, wpuszczałem światło Słowa, gdzie było ciemno od bólu i bolesnych doświadczeń. To był krok w głąb mojego serca i duszy12. W dokumencie Instrumentum laboris Synodu Biskupów poświęconemu Słowu Bożemu w życiu i misji Kościoła czytamy m.in.: „W istocie, jesteśmy tym, co słuchamy”13. Jeśli wypadamy z orbity działania Bożego Słowa, wchodzimy na inne. W życiu zawsze kształtuje nas jakieś słowo. Pytanie tylko jakie. Które słowa mają największy wpływ na nasze życie, na nasze życiowe poszukiwania? Coraz więcej mówi się dzisiaj o powrocie do wielowiekowej praktyki lectio divina. Jan Paweł II napisał, że jest nadal aktualną tradycją „pomagającą odnaleźć w biblijnym tekście żywe słowo, które stawia pytania, wskazuje kierunek, kształtuje życie”14. Podobnie Benedykt XVI w słowie do uczestników kongresu z okazji 40. rocznicy ogłoszenia soborowej Konstytucji Dei verbum powiedział m.in.: „W tym kontekście chciałbym przede wszystkim przypomnieć i polecić prastarą tradycję lectio divina (…). Praktyka ta, jeśli będzie się ją skutecznie propagować, przyniesie w Kościele – jestem o tym przekonany – nową duchową wiosnę”15. Benedykt XVI postrzega lectio divina jako „decydujący element odnowy dzisiejszej wiary”16. Co tak ważnego kryje w sobie ta praktyka, długowieczna jak Kościół, że powrót do niej jest konieczny, że może przynieść Kościołowi duchową wiosnę? Dzięki czemu może wnieść duchową wiosnę w naszym życiu? 12 13
14
15
16
Świadectwo na zakończenie Szkoły Wychowawców… XII Zwyczajne Zgromadzenie Ogólne Synodu Biskupów, Słowo Boże w życiu i misji Kościoła. Instrumentum laboris, Watykan 2008, nr 24. Jan Paweł II, Novo millennio ineunte. List apostolski do biskupów, duchowieństwa i wiernych na zakończenie wielkiego jubileuszu roku 2000, nr 39. Benedykt XVI, Słowo Boże źródłem odnowy Kościoła. Do uczestników kongresu z okazji 40. rocznicy ogłoszenia soborowej Konstytucji Dei verbum 16 IX 2005, „L’Osservatore Romano” 26(2005), nr 11–12, s. 25. XII Zwyczajne Zgromadzenie Ogólne Synodu Biskupów, Słowo Boże w życiu i misji Kościoła…, nr 38.
Ty wiesz, że Cię kocham
20
Stawiamy sobie to pytanie przed rozpoczęciem drogi lectio divina z Piotrem.
Cztery momenty krytyczne Jeden z uczestników rekolekcji lectio divina w swoim świadectwie napisał: „rekolekcje lectio divina w wymiarze duchowym stały się dla mnie milowym krokiem. Medytowane Słowo Boże dopomogło mi odkryć grzech przede mną zakryty, niewypowiedziany na spowiedzi, a Duch Święty przekonał mnie o nim. Bóg coraz bardziej dla mnie stawał się Osobą z twarzą. Najmocniej przeżyłem odkrycie i nawiązanie nowej relacji z Bogiem Ojcem. Łzom wzruszenia i radości nie było końca. Dziękuję Jezusowi, że objawił mi Ojca, i proszę, aby teraz nauczył mnie stawać się synem i bratem (ksiądz, lat 44)17. Podążając drogą Piotra w świetle Słowa Bożego, nie możemy zapominać, że lectio divina nie jest jedynie jakąś pobożną praktyką do wykonania, ale jest przede wszystkim stylem życia, który uczy nas podążać za myślami Boga i dać się prowadzić Jego drogami. Oznacza zdolność czytania życia tak, jak czyta je Bóg. Uczy życia w rytmie Słowa. Piotr po czasie zrozumie, że wszystkie wydarzenia, sytuacje, okoliczności, spotkania, słowa, relacje, prace są gliną w rękach Jezusa. Nawet słabości, upadki i lęki. „Słowo Boże – pisze Hans von Urs Balthazar – traktuje lęk jako jeden z fundamentalnych stanów kondycji ludzkiej po to, by ten lęk ze swego najwyższego stanowiska przewartościować – tak jak wszystko, co ludzkie, lęk jest gliną w rękach Stwórcy i Zbawiciela”18. Bóg mocą Słowa ze wszystkiego potrafi wyprowadzić życie. Lecz aby tak patrzeć na siebie i świat, potrzeba oczu, których spojrzenie zbiega się z Bożym. Jest to możliwe dopiero wtedy, gdy nasze spojrzenie nasycone jest Słowem Boga, gdy stronice i wersety swego życia potrafimy czytać poprzez stronice i wersety Słowa zawartego w Biblii. Tylko ono pozwala tak zinterpreto17 18
Świadectwo na zakończenie Szkoły Wychowawców. H.U. von Balthazar, Chrześcijanin i lęk, Wyd. WAM, Kraków 1997, s. 11–12.
21
Wprowadzenie w lectio divina z Piotrem
wać codzienną rzeczywistość, jak czyta ją Bóg. Można być elokwentnym, biegłym uczonym w Piśmie, i pozostawać „analfabetą własnego świata wewnętrznego”19, to znaczy być niezdolnym do czytania własnego życia w taki sposób, w jaki czyta je Bóg. Można być codziennie świetnie poinformowanym i jednocześnie nie-uformowanym. Można być skupionym na wielu codziennych sprawach i rozproszonym w czytaniu tego, co centralne, co jest sednem rzeczywistości. Tylko Słowo Boże uzdalnia nasze oczy do czytania codzienności w taki sposób, aby w każdym jej zwykłym momencie słyszeć i dostrzegać Boga, który nas powołuje. Czytane i zgłębiane Słowo pozwala nam odkrywać, że „nie nadzwyczajne okazje i historyczne wydarzenia, ale skromne życie codzienne jest sakramentem Boga” (Divo Barsotti). „Szept jego Słowa – jak mówi św. Grzegorz Wielki – dochodzi do nas szmerem tylu strumieni, ile stworzeń jest na ziemi w boskim władaniu”. My zaś mamy „otworzyć dopływ temu Szeptowi, by dotarł do nas”20. Nauczyć się czytać dogłębnie Biblię, oznacza pozwolić Bogu czytać i interpretować nasze życie w świetle Słowa tak, aby formowało nasze życie. Droga lectio divina, którą pójdziemy, posiada swoje momenty krytyczne. Rytm naszej drogi z Piotrem wyznaczać będą cztery momenty najczęściej przywoływane w tradycji modlitwy Słowem: lectio – meditatio – oratio – contemplatio. Momenty te dobrze wyrażają cztery momenty krytyczne w procesie rozeznawania i rozwoju powołania. Nazywamy je krytycznymi, ponieważ każdy z nich staje się momentem zwrotnym we wzrastaniu w powołaniu – w myśl znanej sentencji Grzegorza Wielkiego: Divina eloquia cum legente crescunt (Słowo Boże rośnie wraz z tym, który je czyta).
19
20
Por. A. Cencini, Ksiądz zawsze „człowiekiem modlitwy”?, w: „Pastores” 44(3) 2009, s. 78. Św. Grzegorz Wielki, za: H. de Lubac, Słowo Boga w historii człowieka, Wyd. M–Znak, Kraków 1997, s. 94.
Ty wiesz, że Cię kocham
22
Lectio: moment strategiczny Szymon, rybak z Betsaidy, przekonał się, że każdy dzień, nawet najbardziej „szary”, ma swoje wielkie i małe epifanie. Jedno słowo „przechodzącego” Jezusa, jeśli się z Nim nie rozminiemy, może przewartościować całe nasze życie. Piotr spotkał się z Panem. Jego lectio było udane. Strategicznym momentem dnia powinno być wieczorne czytanie Słowa. To od niego tak naprawdę rozpoczyna się nowy dzień. W pewnej mierze możemy powiedzieć, że jaki wieczór i noc, taki poranek i dzień. To, co przeczytamy wieczorem, będzie otwierało nasz nowy dzień. Lectio divina przypomina nam, że pierwsze jest otwieranie Biblii, otwieranie się na Słowo. Codziennie dociera do nas i pracuje w nas mnóstwo słów i myśli. Ewagriusz z Pontu, mnich z końca IV wieku, mówi, że do naszej wyobraźni, potem głowy i serca próbuje przedostać się wiele rozmaitych logismoi (myśli). Wiele z nich jest zatrutych i działa jak wirusy. Przedostają się do nas „oknem” wyobraźni21. Potrafią zakazić nasze wnętrze. Słowo Boga jest większe od wszystkiego, co nas codziennie wypełnia. Jeśli otworzymy się na nie, będzie wprowadzać w nas ład i harmonię. Stąd tak ważne jest, aby udawać się na spoczynek nie tylko z ludzkimi słowami i myślami nagromadzonym w ciągu dnia, ale ze Słowem Boga, które jest jak „wiatyk”. Wieczorne lectio to kluczowe spotkanie ze Słowem, które odprowadza nas na spoczynek nocny i spoczywa w nas jak ziarno w ziemi. Czy rolnik „śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak” (Mk 4, 27). Staje się strażnikiem naszej nocy i wszystkiego, co wydobywa się z naszej podświadomości w snach. Przenika nas i zna zamysły naszego serca22. Gdy się budzimy, staje się Słowem „porannym”. „Zanim jeszcze się przebudzę i zacznę codzienną bieganinę, ono już działa, już jest zamyślone i wypowiedziane przez Odwiecznego (…), ono poprzedza cały mój terminarz, ten napływ myśli, które 21
22
Zob. Ewagriusz z Pontu, Pisma ascetyczne, Wyd. Benedyktynów, Tyniec– Kraków 1998, t. 1, s. 206–214. Por. Hbr 4, 12.
Ty wiesz, że Cię kocham
32
II. Szymon Piotr, syn Jony
Piotr, po Jezusie, jest najczęściej wspominaną osobą w Nowym Testamencie. Jego imię pojawia się 159 razy36. Petros – „skała” jest greckim przekładem aramejskiego imienia Kefa(s)37. Nadał mu je sam Jezus. W domu, gdzie się urodził, nadano mu imię jednego z synów patriarchy Jakuba38. Często spotykamy go pod rodowym imieniem Symeon lub Simon („człowiek płaskonosy”), które jest grecką formą hebrajskiego Shimeon, Shimon, Szemael („Bóg mnie wysłuchał”). Z pewnością był Żydem39, synem Jana40 (hebr. bar Jona). O matce nie wiemy nic. Jej imię nie pojawia się ani razu. Pochodził z Betsaidy41, miasteczka położonego na wschodnim brzegu Jeziora Galilejskiego. W Nowym Testamencie mamy dziewięć ksiąg, które pozwalają poznać Szymona Piotra w różnych kontekstach życiowych: w jego środowisku rodzinnym, podczas trzyletniego przebywaniu z Jezusem, w dziejach pierwotnego Kościoła. Te Księgi to przede wszystkim cztery Ewangelie, a wśród nich źródło najstarsze – 36
37
38 39
40 41
Por. J. Flis, Konkordancja Starego i Nowego Testamentu do Biblii Tysiąclecia, Oficyna Wydawnicza „Vacatio”, Warszawa 1996, s. 2018. Dokładniej ujmując, greckie petros jest zmaskulinizowaną formą rzeczownika petra: „skała”, „opoka” i odpowiednikiem przydomka Kefas, który z kolei jest zhellenizowaną formą aramejskiego Kefa: „skała”. Por. Cz. Bosak, Słownik postaci Nowego Testamentu, MIPEP-DOCETE, Pessano 1995, s. 351. Zob. Rdz 29, 32. W Liście do Galatów (2, 14-15) w związku z incydentem, jaki miał miejsce w Antiochii, Paweł pisze: „Gdy więc spostrzegłem, że nie idą słuszną drogą, zgodną z prawdą Ewangelii, powiedziałem Kefasowi wobec wszystkich: «Jeżeli ty, choć jesteś Żydem, żyjesz według obyczajów przyjętych wśród pogan, a nie wśród Żydów, jak możesz zmuszać pogan do przyjmowania zwyczajów żydowskich?». My jesteśmy Żydami z urodzenia, a nie pogrążonymi w grzechach poganami”. Zob. J 1, 42; 21, 15-17. Zob. J 1, 44.
33
Wprowadzenie w lectio divina z Piotrem
Ewangelia św. Marka42. Dalej – Dzieje Apostolskie, Pierwszy List do Koryntian, List do Galatów, Pierwszy i Drugi List św. Piotra. Wszystkie razem pozwalają nam spotkać się z Piotrem i poznać go „z innej strony”, na innym etapie rozwoju powołania, życia. Utrwalona w różnych księgach charakterystyka jego osoby jest bardzo złożona, bogata, nieraz odmienna, lecz zawsze zakorzeniona w historii relacji z Jezusem i w historii rodzącego się Kościoła43. Ewangelie przechowują cztery „ikony” Piotra w czasie od jego pierwszego spotkania z Jezusem, powołania, dojrzewania w czasie przebywania z Nim, przez kryzys wiary i powołania w dniach męki Mistrza, aż po przełom podczas spotkań ze Zmartwychwstałym. W Dziejach Apostolskich Piotr pojawia się od pierwszej stronicy, w wydarzeniu wniebowstąpienia Jezusa, potem w kolejnych wydarzeniach pierwotnej gminy chrześcijańskiej aż po zgromadzenie Soboru Apostolskiego w Jerozolimie. Jesteśmy także świadkami siedmiu mów Piotra wygłaszanych w przełomowych momentach życia tworzącego się Kościoła. Z Pierwszego Listu do Koryntian dowiadujemy się o apostolskim wpływie Piotra na mieszkańców Koryntu, o jego żonie towarzyszącej mu w podróży i o jego uprzywilejowanej pozycji jako świadka Zmartwychwstałego. W Liście do Galatów czytamy o spotkaniu Piotra z Pawłem, który odwiedza go w Jerozolimie. List relacjonuje także ich dysputę w Antiochii i podział kompetencji apostolskich: Piotr staje się głosicielem Słowa głównie wśród Żydów; Paweł głosicielem Ewangelii wśród pogan. Wreszcie dwa listy, które noszą w tytule imię Piotra44, które – choć według najnowszej krytyki biblijnej nie przesądzają o jego autorstwie – mogą wiele powiedzieć o „Opoce” Kościoła. Księgi Nowego Testamentu opisują wiele wątków związanych z Piotrem, jednak żadna z nich nie jest jego biografią. Nie są kronikami. Autorzy natchnieni nie troszczą się o dokładny zapis jego słów czy wydarzeń z jego życia. Chcą być świadkami 42
43 44
Por. C. P. Thiede, Simon Pietro. Dalla Galilea a Roma, Ed. Massimo, Milano 1999, s. 21. Por. M. Mazzeo, Pietro. Roccia della Chiesa, Paoline Ed., Milano 2004, s. 16. Zob. 1 P 1, 1; 2 P 1, 1.
„Ty jesteś Szymon, syn Jana, ty będziesz nazywał się Kefas” (J 1, 42)
Dzień I
Początek
I. Lectio: J 1, 35-44; Mk 1, 14-15.29-39 Uważne słuchanie
odnalezienie „Słowa-klucza”
J 1, 35-44 35 Nazajutrz Jan znowu stał w tym miejscu wraz z dwoma swoimi uczniami 36 i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: «Oto Baranek Boży». 37 Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem. 38 Jezus zaś odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: «Czego szukacie?». Oni powiedzieli do Niego: «Rabbi! – to znaczy: Nauczycielu – gdzie mieszkasz?». 39 Odpowiedział im: «Chodźcie, a zobaczycie». Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego. Było to około godziny dziesiątej. 40 Jednym z dwóch, którzy to usłyszeli od Jana i poszli za Nim, był Andrzej, brat Szymona Piotra. 41 Ten spotkał najpierw swego brata i rzekł do niego: «Znaleźliśmy Mesjasza» – to znaczy: Chrystusa. 42 I przyprowadził go do Jezusa. A Jezus, wejrzawszy na niego, rzekł: «Ty jesteś Szymon, syn Jana, ty będziesz nazywał się Kefas» – to znaczy: Piotr. 43 Nazajutrz [Jezus] postanowił udać się do Galilei. I spotkał Filipa. Jezus powiedział do niego: «Pójdź za Mną!». 44 Filip zaś pochodził z Betsaidy, z miasta Andrzeja i Piotra. Mk 1, 14-15.29-39 Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: 15 «Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!». 29 Zaraz po wyjściu z synagogi przyszedł z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja. 30 Teściowa zaś Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli Mu o niej. 31 On podszedł do niej i podniósł ją, ująwszy za rękę, gorączka ją opuściła. A ona im usługiwała. 32 Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; 33 i całe miasto było zebrane u drzwi. 14
II. Wprowadzenie do meditatio
1. Od kontekstu do tekstu Wejdźmy najpierw w środowisko rodzinne Piotra. Pójdźmy tam, gdzie żył i pracował, zanim spotkał Jezusa. Starajmy się choć po części poznać osobowość i religijność Szymona, kształtowane przez lata w galilejskiej wiosce, gdzie się wychowywał i gdzie mieszkał. Pobądźmy także z Piotrem w okresie jego pierwszych spotkań z Jezusem, zanim zdecydował się odpowiedzieć na Jego powołanie. Skorzystamy z relacji Jana i Marka. Każdy z nich może choć trochę powiedzieć o jego życiu i pierwszych spotkaniach z Jezusem. Rozpocznijmy od relacji Ewangelisty Jana. W stosunku do Marka opis Jana stanowi odrębną i późniejszą tradycję. Opisuje szczegóły, których nie znajdujemy u żadnego z synoptyków. W czwartej Ewangelii po raz pierwszy spotykamy się z Szymonem Piotrem nie w jego rodzinnej Galilei, jak opisują Marek, Mateusz i Łukasz, ale w Judei, w miejscowości Betania66, „po 66
Nie należy jej utożsamiać z Betanią leżącą koło Jerozolimy (J 11, 1.18; 12, 1). Do dziś trudno jednoznacznie ustalić położenie wspomnianej przez Jana miejscowości. Nie występuje w żadnych badaniach nazw geograficznych. Wielu egzegetów uważa, że Janowa informacja nie posiada znaczenia geograficznego, lecz wartość symboliczną, co jest charakterystyczne dla czwartej Ewangelii. Zapis, że Jan Chrzciciel udzielał chrztu „na drugim brzegu Jordanu”, może oznaczać, iż działo się to poza Ziemią Świętą, gdyż jego działalność była przygotowaniem do przyjęcia tajemnicy mesjańskiej. Niektóre kodeksy zamiast nazwy Betania używają nazwy Bethabara, co oznacza „miejsce przejścia”, czyli nawiązuje do miejsca, w którym Żydzi przeszli przez Jordan. Inni jeszcze sugerują, że Jan wskazuje w ten sposób na symboliczne powiązanie między chrztem Jezusa, który jest prymicją chrztu chrześcijańskiego, a tymże miejscem (Bethabara), w którym Żydzi przeszli przez Jordan, wchodząc do Ziemi Obiecanej. Por. I quatro Vangeli. Traduzione e commento di Benedetto Prete, BUR I, Cassici Blu, Milano 2005, s. 1197–1198.
Dzień I
50
drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał chrztu” (J 1, 28). Właśnie tam miało miejsce jego pierwsze spotkanie z Jezusem. Doszło do niego dzięki rodzonemu bratu Piotra, Andrzejowi, który pierwszy zobaczył Mistrza, powiedział mu o Nim, a potem go do Niego przyprowadził. Nie wiemy, dlaczego Szymon mieszkający w Galilei przebywał wówczas w tamtych stronach. Być może, jak twierdzą niektórzy, przybył do Jerozolimy ze świąteczną pielgrzymką z okazji żydowskiej Paschy67. A może przyciągnęły go tam wieści o działalności Jana Chrzciciela, którego uczniem był młodszy brat Andrzej. Wiemy natomiast, że do Jezusa nie przyszedł z własnej woli. Jego pojawienie się przyjął bez większego entuzjazmu. Jan, zapisując dosłownie, że Andrzej „zaprowadził go” (egagen auton), użył formy czasownika, która sugeruje, że Szymon zachowywał się pasywnie. Tym samym czasownikiem posłuży się Łukasz, gdy będzie pisał o niewidomym człowieku, którego faryzeusze przyprowadzą do Jezusa, a Ten przywróci mu wzrok68. Szymon jest więc bierny i zachowuje się jak ślepiec prowadzony za rękę. Potrzebuje pomocy młodszego brata, by spotkać się z Jezusem. A przecież miał już „swoje lata”. Nie znamy daty urodzenia Piotra. Nierzadko wyobrażamy go sobie jako człowieka niemal sędziwego. Tak przedstawiała go najczęściej tradycja w dziełach sztuki, chcąc w ten sposób podkreślić jego apostolski i kościelny autorytet69. Jeśli jednak pójdziemy za podaniami tradycji, przyjmując, że umarł śmiercią 67 68
69
Por. C.P. Thiede, Simon Pietro…, s. 27. „Zaprowadzili (agousin) więc tego człowieka, niedawno jeszcze niewidomego, do faryzeuszów” (J 9, 13). Zob. także: J 10, 16; 18, 13.28; 19, 4.13. Na przykład: Duccio di Buoninsegna, Piotr, Jan i Jakub z Jezusem w Ogrodzie Oliwnym (muzeum w Sienie); Giotto di Bondone, Umycie nóg (kaplica Scrovegnich w Padwie); Masaccio, Piotr płaci podatek na świątynię za siebie i Jezusa (kościół Santa Maria del Carmine we Florencji); Witz Conrad, Cudowny połów (Muzeum Sztuki i Historii w Genewie); Raffaello, Jezus przekazuje misję Piotrowi (Victoria and Albert Museum w Londynie). W moim kościele parafialnym pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Świętochłowicach Piotr przedstawiony jest jako dostojna postać starszego człowieka z kluczami w ręku.
51
Wprowadzenie do meditatio
męczeńską za panowania Nerona, na końcu lat sześćdziesiątych, oraz że kiedy spotkał Jezusa, był żonatym70, przedsiębiorczym rybakiem, mającym wspólników pracy i własny dom71, wówczas możemy przypuszczać, że tamtego dnia w Betanii, prowadzony do Jezusa przez Andrzeja, miał około trzydziestu lat. Był mniej więcej rówieśnikiem swojego przyszłego Mistrza. Miał więc już za sobą niemało lat życia i sporo doświadczenia. Ciekawość każe zapytać: kim był około trzydziestoletni mężczyzna, do którego Jezus powiedział: „Ty jesteś Szymon, syn Jana…” (w. 42). Skąd pochodził? Jaki był jego dotychczasowy życiorys? Niewiele jest wersetów w Ewangeliach, które mówią o pochodzeniu i środowisku rodzinnym „syna Jana” albo „syna Jony”. Warto jednak z nich skorzystać. Wróćmy do jego rodzinnej Galilei. Tam są jego korzenie, o których mimochodem wspomniał Jan72. Do jego korzeni odwołał się sam Jezus. Wypowiadając rodowe imię „syna Jony”, przywołał jego rodzinny dom i historię życia ukrytą w imieniu. Poznanie rodzinnych korzeni pomoże zbliżyć się do Szymona, zanim on sam zbliżył się do Jezusa. W jakim punkcie życia był Szymon, gdy spotkał Jezusa, zobaczył siebie w Jego spojrzeniu i usłyszał swoje imię w Jego głosie?
70
71 72
Szczątkowe są wzmianki o żonie Piotra i nie ma żadnych informacji o jego dzieciach. Wszyscy trzej synoptycy wspominają, że Jezus uzdrowił teściową Piotra (Mk 1, 29-31; Mt 8, 14-15; Łk 4, 38-39). Od Pawła z jego Listu do Koryntian, który nota bene jest najstarszym świadectwem o Piotrze w Nowym Testamencie (pochodzi z około 50 roku), dowiadujemy się, że w apostolskich podróżach Piotra towarzyszyła mu jego żona: „Czyż nie mamy prawa skorzystać z jedzenia i picia? Czyż nie wolno nam brać z sobą niewiasty – siostry, podobnie jak to czynią pozostali apostołowie oraz bracia Pańscy i Kefas?” (1 Kor 9, 4-5). Użyte przez Pawła określenie „siostra – niewiasta” (adelfen guniaka) odnosi się do żon wymienionych osób. O córce Piotra jest napisane jedynie w apokryfie Dzieje Piotra (1, 5-30). Por. R. Fabris, Prima Lettera ai Corinzi. Nova versione e comento, Milano 1999, s. 123–124; M. Mazzeo, Pietro…, s. 24–25. Zob. Mk 1, 29; Mt 8, 14; Łk 4, 38; 5, 10. Zob. J 1, 44.
Wprowadzenie do meditatio
61
2. Zbieranie Słowa
zgłębianie z życiem
konfrontacja
Słowo-klucz:
„Ty jesteś Szymon, syn Jana, ty będziesz nazywał się Kefas” (J 1, 42)
Rozpocznijmy od zwrócenia uwagi na „słowo-klucz”. Jest ono dla nas jak snop światła, dzięki któremu rozjaśnia się przed nami cała lectio. Jest jak soczewka, w której ogniskuje się strumień światła promieniujący z natchnionych stronic. Na pierwszym etapie naszej drogi z Piotrem kluczowe stają się słowa Jezusa: „Ty jesteś Szymon, syn Jana, ty będziesz nazywał się Kefas” (J 1, 42). Jezus zwraca najpierw uwagę na dotychczasową historię Szymona, potwierdza ją i przyjmuje: „Ty jesteś Szymon, syn Jana…”. Zaraz potem odsłania się przed nim nowy horyzont życia: „Ty będziesz nazywał się Kefas”. Słowami „Ty będziesz…” Jezus przygotowuje Szymona na to, co ma się dopiero stać. Szymon „nie jest”, lecz „staje się” Kefasem. Z jednej strony Szymon „już” teraz otrzymuje nowe imię, „Kefas”, z drugiej „jeszcze” nim „nie jest”. Będzie dojrzewał do stania się Kefasem, aż nowe imię przeniknie go całego: jego umysł, serce i wolę, aż stanie się jego nową tożsamością. Tylko Jezus, który mówi do Szymona „Ty jesteś… ty będziesz…”, zna drogę, którą ma do przebycia Piotr, aby definitywnie stał się tym, kim Jezus zamierzył i o kim wiedział od początku. Słowa Jezusa kryją w sobie tajemnicę życiowego procesu Szymona Piotra, tajemnicę, którą zna tylko On i którą odsłania nam stopniowo w Ewangelii. Oto dlaczego Jego słowa są dla nas kluczowe: otwierają przed nami „wewnętrzne drzwi” do życia Szymona Piotra, pozwalają wejść niejako do środka, aby od wewnątrz, w świetle Słowa obserwować, co dzieje się z Piotrem od chwili, gdy spotkał Jezusa, aż po ostateczny wybór i pójście
III. Wprowadzenie do oratio Zachowywanie Słowa
modlitwa sercem
„Filip zaś pochodził z Betsaidy, z miasta Andrzeja i Piotra” (J, 1, 44). Jezus zna moją wioskę, miasto, w którym się urodziłem, miejsca, w których się wychowywałem, kształciłem. Dla Niego ważny jest każdy dzień, który przeżyłem w mojej „Betsaidzie”, krajobrazy, które witały mnie o poranku, horyzonty, w które się wpatrywałem. Jezus żyje moją „Betsaidą”. Pokochał ją od zawsze. Kocha mnie z moją historią życia. Zna jej piękne i trudne chwile. Czy wierzę, że zna moje rodzinne strony, że zawsze był ze mną tam, gdzie się wychowywałem, że zna każdy kąt i każdy skrawek mojej ojcowizny? Zna imię mego pochodzenia i zna mojego ojca, podobnie jak znał Szymona, syna Jana. Wie wszystko o moich relacjach z ojcem, o tych pięknych i tych trudnych. Słyszał nasze rozmowy, widział nasze dobre i złe spotkania; wie, czego mi najbardziej brakowało. Jestem dla Niego ważny z całą historią mojego życia i niczego z niej nie pomija. Bez mojej historii byłbym człowiekiem bez przeszłości. Potrafi wyprowadzić z niej piękną przyszłość, niezależnie od tego, jaka była przeszłość. „Nazajutrz...” (J 1, 43). Słowo Jezusa jest zawsze słowem „nazajutrz”: jest wciąż nowe, poranne, przełomowe. Przeprowadza mnie z „wczoraj” w „dzisiaj” i w „jutro”, z tego co „do tej pory” w nową porę życia, z ciemności do światła, ze śmierci do życia. Jest zawsze aktualne, „punktualne”. Nawiedza mnie każdego dnia i potrafi radykalnie przewartościować moje życie, spojrzenie na siebie, tak jak stało się to w przypadku Szymona Piotra.
IV. Wprowadzenie do contemplatio Modlitwa obecności
trwanie
wpatrywanie się
Dla Piotra wychowanego w wierze Hebrajczyków Bóg, którego wyznawał, to Jedyny Święty, Stworzyciel nieba i ziemi, Wszechwiedzący i Wszechmocny, Pan życia i historii. Jego obecność dostrzegał w każdym szczególe natury. Być może siedząc wieczorami przed własnym domem i patrząc na gwiaździste niebo, zadziwiony pytał siebie, kim jest, on – człek spod wiejskiej strzechy, skoro Bóg o nim pamięta. Innym razem, gdy opanowywały go ciemne noce zwątpienia, pytał, podobnie jak wielu wierzących z rybackiej wioski: Czy naprawdę o mnie pamięta? Psalm 139 wracał mu wiarę. W jego wersetach spotykał Boga, który swój wzrok kieruje ku pojedynczemu człowiekowi, stworzonemu tak cudownie. Piotr słyszał w wersetach, że Bóg widział go już od początku, w zalążku, w stanie embrionalnym i czuwał nad nim swym miłosnym spojrzeniem. W kontemplacji nad tajemnicą pomagały mu obrazy Psalmisty. On, syn Jony, rybak z Betsaidy, jeden z niezliczonej rzeszy ludzi, został utkany osobiście przez Stwórcę w łonie matki, jakby w głębinach ziemi, utworzony w każdym szczególe rękami Boga jak dzieło garncarza, które wychodzi z rąk twórcy jedyne i niepowtarzalne. Jego Stwórca to „tkacz”, który w łonie matki tkał delikatną skórę, ciało, unerwienie, kości i nerki. Piotr mógł powtarzać za Hiobem: „Twe ręce mnie ukształtowały, uczyniły (…). Wspomnij, żeś ulepił mnie z gliny (…). Czy mnie nie zlałeś jak mleko, czyż zsiąść się nie dałeś jak serowi? Odziałeś mnie skórą i ciałem i spiąłeś żyłami i kośćmi” (Hi 10, 8-11). Możemy śmiało przypuszczać, że Szymon niejednokrotnie modlił się Psalmem 139. Słyszał go często w synagodze. Do jego domu, wybudowanego nieopodal synagogi, dochodziły wersety psalmów śpiewanych podczas nabożeństw. Kiedy potem z pierwszą wspólnotą chrześcijan intonował werset: „Panie, przenikasz
„Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham” (J 21, 17)
Dzień VII
Nowy początek
I. Lectio: J 21, 1-23 Uważne słuchanie
1
odnalezienie „Słowa-klucza”
Potem znowu ukazał się Jezus nad Morzem Tyberiadzkim. A ukazał się w ten sposób: 2 Byli razem Szymon Piotr, Tomasz, zwany Didymos, Natanael z Kany Galilejskiej, synowie Zebedeusza oraz dwaj inni z Jego uczniów. 3 Szymon Piotr powiedział do nich: «Idę łowić ryby». Odpowiedzieli mu: «Idziemy i my z tobą». Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie złowili. 4 A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus. 5 A Jezus rzekł do nich: «Dzieci, czy macie co na posiłek?». Odpowiedzieli Mu: «Nie». 6 On rzekł do nich: «Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie». Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć. 7 Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował: «To jest Pan!». Szymon Piotr usłyszawszy, że to jest Pan, przywdział na siebie wierzchnią szatę – był bowiem prawie nagi – i rzucił się w morze. 8 Reszta uczniów dobiła łodzią, ciągnąc za sobą sieć z rybami. Od brzegu bowiem nie było daleko – tylko około dwustu łokci. 9 A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli żarzące się na ziemi węgle, a na nich ułożoną rybę oraz chleb. 10 Rzekł do nich Jezus: «Przynieście jeszcze ryb, któreście teraz ułowili». 11 Poszedł Szymon Piotr i wyciągnął na brzeg sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu pięćdziesięciu trzech. A pomimo tak wielkiej ilości, sieć się nie rozerwała. 12 Rzekł do nich Jezus: «Chodźcie, posilcie się!». Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: «Kto Ty jesteś?», bo wiedzieli, że to jest Pan. 13 A Jezus przyszedł, wziął chleb i podał im – podobnie i rybę. 14 To już trzeci raz, jak Jezus ukazał się uczniom od chwili, gdy zmartwychwstał. 15 A gdy spożyli śniadanie, rzekł Jezus do Szymona Piotra: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?». Odpowiedział Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego: «Paś baranki moje!». 16 I znowu, po raz drugi, powiedział do niego: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie?». Odparł Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię
II. Wprowadzenie do meditatio
1. Od kontekstu do tekstu Zbolały i zamknięty Piotr Łzy, które Piotr wylewał po wyjściu z dziedzińca, „zlewały się” ze łzami żałoby po śmierci Jezusa. Nawet jeśli nie było go na Golgocie, musiały szybko dotrzeć do niego czarne wieści o tym, co się tam wydarzyło. Jezus umierał w potwornych męczarniach i ciemnościach. Skonał samotny. Odrzucony niemal przez wszystkich. Gdziekolwiek w tym momencie się znajdował Piotr, nie możemy mieć wątpliwości, że myślenie o Mistrzu pochłaniało go całkowicie. W pamięci wracały Jego słowa, którym nie dawał wcześniej wiary. Wszystkie sprawdziły się co do joty. Oprócz jednej: że zmartwychwstanie. Nigdy nie rozumiał słów o zmartwychwstaniu417. Nie przemawiały do niego. Jest w stanie głębokiej żałoby i nie przestaje płakać. Wiemy o tym od Marka418. Zapisał, że Jedenastu (Judasza już nie ma z nimi) pogrążonych było w smutku (penthousi) i w płaczu (klaíousin)419. Smutek po stracie Jezusa mieszał się z niewiarą. Nie wierzyli (epístesan). Brak wiary podkreśla także Łukasz420. Piotra dławi ból, głośno płacze i nie ma w nim nadziei, że Go jeszcze kiedyś zobaczy. Jego stan ducha z pewnością dobrze oddaje modlitwa wołającego z otchłani bólu: „dusza moja jest nasycona nieszczęściami, a życie moje Por. Mk 8, 32. Por. Mk 16, 10. 419 W Apokryfie Ewangelia Piotra autor, podając się za Piotra, relacjonuje w pierwszej osobie: „płakaliśmy i byliśmy w utrapieniu, i każdy z nas był pogrążony w smutku z powodu tego, co się przydarzyło”. Ewangelia Piotra, 14, 58, w: Apokryfy Nowego Testamentu. Ewangelie Apokryficzne, cz. 2 (red. M. Starowieyski), Wyd. WAM, Kraków 2003, s. 623. 420 Por. Łk 24, 11. 417 418
Dzień VII
292
zbliża się do Szeolu. Zaliczają mnie do tych, co schodzą do grobu, stałem się podobny do męża bezsilnego. Moje posłanie jest między zmarłymi, tak jak zabitych, którzy leżą w grobie, o których już nie pamiętasz, którzy wypadli z Twojej ręki. Umieściłeś mię w dole głębokim, w ciemnościach, w przepaści. Ciąży nade mną Twoje oburzenie. Sprawiłeś, że wszystkie twe fale mnie dosięgły. Oddaliłeś ode mnie moich znajomych, uczyniłeś mnie dla nich ohydnym, jestem zamknięty, bez wyjścia” (Ps 88, 4-9). „Jestem zamknięty, bez wyjścia…”. Słowa, które dosłownie wyrażają sytuację Piotra. Jan pisze, że uczniowie żyli w ukryciu, zamknięci z obawy przed Żydami421. Piotr pozostawał „za drzwiami zamkniętymi na klucz”422. Kefas w zaryglowanym domu, zabezpieczonym na łańcuch423. Piotr w okowach swojego strachu (fobos). Gdzie dokładnie przebywał? Z relacji Ewangelistów możemy wnioskować, że w Jerozolimie. Czy odnalazł uczniów? Niektórzy egzegeci przyjmują, że uczniowie uciekli od razu do Galilei424. Ostatni raz widzieliśmy Piotra samotnego, wycofanego, usiłującego iść za Jezusem aż na dziedziniec arcykapłana. W następnych dniach widzimy uczniów razem, choć nie zawsze w komplecie425. To także mówi wiele o Kefasie. Wewnętrznie obolały, z ciężarem wspomnień o tym, co się stało, nie był zdolny zgromadzić wszystkich razem i utwierdzać braci. Nie był dla nich oparciem. On pierwszy „ze swej strony”426 potrzebował wsparcia. Było jednak coś, co z pewnością dawało mu ukojenie w momentach dławiącego smutku, lęku i beznadziei: spojrzenie Jezusa na dziedzińcu. Nie mógł o nim zapomnieć. Przechowywał je w sercu jak bezcenną pamiątkę po zmarłym. Kiedy budził Por. J 20, 19. Zob. przekład D.H. Sterna, Komentarz żydowski …, s 349. 423 Jan używa czasownika kleio (zamknąć), który może oznaczać zamknięcie na klucz, ale także na rygiel (sztabę, drąg) albo łańcuch. Por. J. Mateos, J. Barreto, Il Vangelo di Giovanni. Analisi linguistica e commento esegetico, Città della Editrice, Assisi 1995, s. 810. 424 Zob. J. Gnilka, Piotr i Rzym…, s. 81–82. 425 Mk 16, 10-11; Mt 28, 16nn.; Łk 24, 8.33; J 20, 19.24.26; 21, 2. 426 Zob. Łk 22, 32. 421 422
Dzień VII
2. Zbieranie Słowa
304
zgłębianie z życiem
konfrontacja
Nad brzegiem nowego początku W życiu Piotra rozpoczyna „nowy początek”. Może na nowo przeżyć swoją historię powołania. Może wrócić do początku: do swoich rodzinnych stron, tam, gdzie wszystko się zaczęło, i spojrzeć na swoje życie, powołanie i wybór w nowy sposób – oczami Zmartwychwstałego. Wchodzimy w wydarzenie, które dopełnia i jednocześnie otwiera drogę Piotra. Dopełnia jego trzyletnią formację, dojrzewanie. Otwiera na misję, w której będzie zdolny utwierdzać swoich braci. Szymon stanie się Kefasem, Skałą, na której Jezus będzie nadal budował swoją pierwszą wspólnotę Kościoła. Idźmy zatem do tekstu, który stanowi naszą właściwą lectio. Jest jak ostatni akord, przepiękny dźwięk w „symfonicznym utworze” czterech Ewangelistów, pisanym pod natchnieniem Ducha. Z tego cudownego utworu wydobywa się dyskretnie na pierwszy plan „linia melodyczna”, którą przez cały czas naszej drogi śledziliśmy ze szczególną uwagą naszym wewnętrznym słuchem. Nie jest jedyna w całym dziele Marka, Mateusza, Łukasza i Jana. Bez niej trudno jednak wyobrazić sobie słuchanie całego ewangelicznego dzieła. Jest to „linia życia” Szymona Piotra. Jesteśmy nad brzegiem Jeziora Galilejskiego – nad brzegiem nowego początku Piotra. Właśnie tutaj ma miejsce jego życiowe wyznanie. Po trzech latach przebywania z Jezusem, po latach trudnych decyzji, przylgnięcia do Niego, dojrzewania, kryzysu, odejścia i powrotu, dojrzał do wyznania: „Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham”. Wyznanie równie prawdziwe jak szczere – budowane nie tylko na szczerych odczuciach, ale na prawdziwym poznaniu Jezusa i na prawdzie o sobie.
Wprowadzenie do meditatio
305
Trzecie spotkanie ze Zmartwychwstałym: Uzdrowienie serca Słowo-klucz:
„Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham” (J 21, 17)
Ostatnia „stronica Janowa” wyraźnie dzieli się na trzy części. Są one jak trzy odsłony tego samego wydarzenia: pierwsza obejmuje wersety 1-14, druga 15-19 i trzecia 20-23473. Przejdźmy do pierwszej odsłony, rozpoczynając od ważnego zabiegu w naszej lekturze, czytając razem pierwszy i czternasty werset:
Potem znowu ukazał się Jezus nad Morzem Tyberiadzkim (…); To już trzeci raz, jak Jezus ukazał się uczniom od chwili, gdy zmartwychwstał (J 21, 1a.14). Jan dwukrotnie podkreśla, że Jezus nie pierwszy raz ukazuje się uczniom: Znowu (palin) się ukazał. To już trzeci raz (triton) się ukazał. Dwukrotnie też pada słowo: „ukazał się” (faneroun). Kiedy pisze, że to już „trzeci raz”, chce, abyśmy nie zapomnieli, że tam, nad Jeziorem Galilejskim, jest Piotr i są inni, którzy już widzieli Zmartwychwstałego. Mamy podczas lectio o tym pamiętać. Ukaże się trzeci raz. Ciągle się ukazuje474. „Wyszedł z ciemności…” i objawił swoją boskość na ziemi – tej konkretnej, po której stąpają Piotr i inni uczniowie475. Ostatnie wersety 21, 24-25 nie dotyczą bezpośrednio naszych rozważań. Obejmują tzw. drugi Epilog, który odnosi się do całości Ewangelii Janowej i jej autorstwa. 474 „Trzeci raz” może odnosić się do nieustannego ukazywania się Jezusa w czasie, który określamy jako Kościół. Por. I. Gargano, Lectio divina do Ewangelii św. Jana, t. 2, Wyd. Księży Sercanów, Kraków 2001, s. 123. 475 U Jana czasownik „ukazać” oznacza konkretne objawienie się boskości na ziemi. Por. R. Brown, Giovanni…, t. 2, s. 1344. 473
Spis treści Od autora................................................................................ 7 Wprowadzenie w lectio divina z Piotrem ........................ 11 Dzień I Początek ................................................................................ 45 Dzień II Powołanie ............................................................................. 87 Dzień III Wybór .................................................................................. 123 Dzień IV Dojrzewanie ....................................................................... 157 Dzień V Kryzys.................................................................................. 199 Dzień VI Odejście .............................................................................. 237 Dzień VII Nowy początek................................................................... 287
Bibliografia ......................................................................... 337