4 minute read

Z wizytą u producentów mleka – str

|Stado Państwa Krukowskich jest poddawane dwa razy do roku korekcji racic. Jeżeli sytuacja tego

wymaga, to nawet częściej. Na zdjęciu Andrzej Krukowski w nowej oborze

Advertisement

Z wiZytą w gospodarstwie MarZeny i andrZeja KruKowsKich w owiecZKach K.MonieK poprZecZKa nad wydajnością

Stado liczące blisko 300 szt. bydła, z czego niemal połowa dojnych. Praca na stu hektarach. Nowoczesna, ośmioletnia obora, niemal cały park maszynowy. I sympatyczna trzypokoleniowa rodzina, a na jej czele Marzena i Andrzej Krukowscy. Drodzy Czytelnicy pijemy herbatę w Owieczkach, rozmawiając o krowach.

Na krowy mleczne postawili dawno temu seniorzy rodziny Alina i Władysław Krukowscy. Kiedy w 1997 r. przekazywali gospodarstwo synowi mieli już duże stado – 30 krów dojnych plus młodzież i 32 ha własnej ziemi. Pan Andrzej był jakby jedynym następcą, siostra – jak to dziewczyna (uśmiech) – wybrała „miasto”. – Z roku na rok rozwijałem to, co dostałem od rodziców – wspomina Andrzej Krukowski. – Powiększałem stado, dokupowałem ziemię, modernizowaliśmy budynki. Po paru latach już miałem 40 krów w doju.

Nie było to takie długie parę lat, bo owa czterdziestka była jeszcze przed ślubem a państwo Krukowscy pobrali się w 1999 r. I wtedy pojawiła się pani Marzena. – Jestem z miasta, zastanawialiśmy się nad dalszą wspólną drogą – mówi gospodyni. – Ale mąż lubi pracę w gospodarstwie, dobrze się w tym czuje, a do tego odpowiada nam życie na wsi, własne podwórko, swoboda i świeże powietrze.

Stare budynki były ciasne i nie pozwalały myśleć o poważniejszym rozwoju. Stąd bardzo szybko zapadła decyzja o budowie nowej obory. Pan Andrzej komentuje z humorem: – Jestem wysoki, źle było mi pracować w starych, niskich budynkach.

W 2013 r. zdecydowali się budować nową oborę. Wykonawcą było Przedsiębiorstwo Szczuka z Ełku. Budynek o wymiarach 25x45 m mieści 120 djp. Powstała obora wolnostanowiskowa na rusztach, z halą typu rybia ość 2x7. Wyposażenie wewnętrzne to w dużej części produkty firmy Arntjen. Państwo Krukowscy wybrali m.in. wygrodzenia, drabiny paszowe i bramki tej firmy. – Dzięki nowej oborze, praca przy obsłudze krów stała się wydajniejsza i bardziej i komfortowa – ocenia inwestycję pani Marzena. – Dój trwa półtorej godziny.

A jest co doić, bo obecnie mleko „produkuje” 120 krów. Całe stado, liczące obecnie 290 sztuk bydła (w tym dużo opasów), zajmuje nowy budynek i częściowo stare. Wydajność stada i parametry mleka godne pochwał: 9 tys. kg, białko – 3,6%, tłuszcz – 4,5 %. – Chcemy je poprawiać – komentują jednak małżonkowie. – Zwiększać stada nie możemy ze względu na warunki, więc chcemy poprawiać jakość mleka.

Warunki... lokalowe – można by rzec żartobliwie. Dziś, po ośmiu latach od oddania nowej obory do użytku, państwo Krukowscy są z niej zadowoleni – oczywiście, ale... dziś budowaliby większą i oborę, i większą halę. Mleko sprzedają, tak samo jak rodzice, do Spółdzielni Mleczarskiej „Mlekpol” w Grajewie. – Żona z Grajewa i mleczarnia z Grajewa – wszystko co najlepsze z Grajewa – żartuje pani Marzena, a mąż z uśmiechem potwierdza.

A na serio? Cena mleka odpowiada. Współpraca bardzo dobra.

– Mamy dobrego instruktora, Radosława Wejdę – mówi pan Andrzej. – Pozdrowienia panie Radku (uśmiech). Często u nas bywa, jest pomocnym „łącznikiem” z mleczarnią, zawsze trafnie doradzi w razie wątpliwości. „Przejedźmy” się teraz na pola. Krukowscy obrabiają sto hektarów (z dzierżawami). Areał podzielony pół na pół na kukurydzę i użytki zielone. – Wszystkie najpotrzebniejsze maszyny mamy własne, a do zbioru kukurydzy i sianokiszonki wynajmujemy zewnętrzną firmę usługową – mówi Andrzej Krukowski. – To bardziej opłacalne. Maszyny kupujemy przeważnie w Agrotechniku Tafiły, bo mają na bieżąco wszystko w ofercie. Ostatni udany zakup to ciągnik Valtra T194.

Oprócz zwierząt, budynków i pola są największe radości życia – dzieci. Natalia jest studentką Uniwersytetu w Białymstoku, Ola kończy podstawówkę i myśli o medycynie, a 5-letni Adaś jest rolnikiem „pełną gębą”. Też ma już cały park maszynowy, zbiera bele z podłogi w przedpokoju, obsługuje dwa ciągniki naraz: jeden prawą drugi lewą ręką. Gospodarz na całego.

– Ola bardzo dobrze spisuje się w gospodarstwie – mówi, jakby z tęsknotą w głosie, tata. – Miałem wypadek w ubiegłym roku, długo nie mogłem pracować, to ona wiele prac robiła. Wstawała raniutko, załadowała paszowóz, rozwiozła. Ona mogłaby zostać na wsi, ale chce na medycynę... – Pomimo wzlotów i upadków będziemy szli do przodu – zmienia nastrój pani Marzena. – Nie można się cofać. Stawiamy teraz na jakość, będziemy poprawiać wydajność. Aby tylko zdrowie było, szczególnie w tych trudnych obecnie czasach. „Zaraz” będzie cieplej, zaczniemy spędzać czas na podwórku.

Pasją pań Krukowskich jest ogród, tu rodzina relaksuje się i odpoczywa. O rośliny dbają córki, inspirowane przez babcię. Czekamy z tęsknotą razem z wami na lato, szczególnie, że tegoroczna wiosna nie rozpieszcza ciepłem. I trzymamy kciuki za realizację planów.

|W czasie mojej wizyty w Owieczkach Adam Krukowski świętował piąte urodziny. Nawet nie będę pytać, czy zgadniecie Państwo jakie dostał prezenty (uśmiech).

|Obsługą zwierząt pod kątem doboru paszy, czy planowanie prac polowych zajmuje się pan Andrzej, żona natomiast prowadzi dokumentację gospodarstwa.

tekst i Zdjęcia: barbara klem

This article is from: