Spis treści WiT Grudzień 2022
Nowości z armii świata Andrzej Kiński, Bartłomiej Kucharski, Łukasz Pacholski str. 4
Trwają badania kwalifikacyjne NBPWP Borsuk Andrzej Kiński str. 10
Rosomak – patrząc w przyszłość Andrzej Kiński str. 14
Pierwsze armatohaubice K9A1 i czołgi K2 dotarły do Polski Bartłomiej Kucharski str. 20
Węgierskie Siły Obronne wdrażają bojowe wozy piechoty KF41 Hiúz Miroslav Gyűrösi str. 24
Rosyjskie opancerzone pojazdy rozpoznawcze nowej generacji Cz. 2 Pojazdy na bazie bwp nowej generacji i platform kołowych Tomasz Szulc str. 28
Tajemnice płonących Abramsów cz. 2 Paweł Przeździecki str. 36
VII Konferencja Optoelektroniczna Tomasz Wachowski str. 46
Wojna rosyjsko-ukraińska cz. 9 Marcin Gawęda str. 48
Nowości z sił powietrznych świata Łukasz Pacholski str. 56
Northrop Grumman B-21A Raider ujawniony Łukasz Pacholski str. 58
WZL Nr 2 S.A. modernizuje amerykańskie F-16 Łukasz Pacholski str. 62
Nowości z flot wojennych świata Marcin Chała, Tomasz Grotnik, Andrzej Nitka str. 66
ORP Albatros podniósł banderę, czyli jak wyglądają seryjne Kormorany II Tomasz Grotnik str. 68
OSU-35K na okręcie Tomasz Wachowski str. 74
Niszczyciele typu Arleigh Burke – 30 lat na pierwszej linii cz. 2 Marcin Chała str. 76
Fot.
Redakcja Andrzej Kiński – redaktor naczelny andrzej.kinski@zbiam.pl
Adam M. Maciejewski adam.maciejewski@zbiam.pl
Tomasz Grotnik tomasz.grotnik@zbiam.pl Piotr Wojtas piotr.wojtas@zbiam.pl Korekta Monika Gutowska, zespół redakcyjny Redakcja techniczna Wiktor Grzeszczyk
Stali współprawcownicy
Piotr Abraszek, Jarosław Brach, Marcin Chała, Robert Czulda, Maksymilian Dura, Miroslav Gyűrösi, Jerzy Gruszczyński, Przemysław Juraszek, Bartłomiej Kucharski, Hubert Królikowski, Marek Łaz, Krzysztof Nicpoń, Andrzej Nitka, Łukasz Pacholski, Łukasz Prus, Paweł Przeździecki, Tomasz Szulc, Tomasz Wachowski, Michal Zdobinsky, Gabor Zord Wydawca
Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o. ul. Anieli Krzywoń 2/155, 01-391 Warszawa office@zbiam.pl Biuro
ul. Bagatela 10 lok. 17, 00-585 Warszawa
Dział reklamy i marketingu Andrzej Ulanowski andrzej.ulanowski@zbiam.pl Dystrybucja i prenumerata office@zbiam.pl
Reklamacje office@zbiam.pl
Prenumerata realizowana przez Ruch S.A: Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl Ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl lub kontaktując się z Telefonicznym Biurem Obsługi Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 717 59 59 – czynne w godzinach 7.00–18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora
Copyright by ZBiAM 2022
All Rights Reserved.
Wszelkie prawa zastrzeżone Przedruk, kopiowanie oraz powielanie na inne rodzaje mediów bez pisemnej zgody Wydawcy jest zabronione. Materiałów niezamówionych, nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów w tekstach, zmian tytułów i doboru ilustracji w materiałach niezamówionych. Opinie zawarte w artykułach są wyłącznie opiniami sygnowanych autorów. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczonych ogłoszeń i reklam. Więcej informacji znajdzieszna naszej nowej stronie: www.zbiam.pl www.facebook.com/wojskoitechnika
Trwają badania kwalifikacyjne NBPWP Borsuk
Andrzej Kiński
Od pewnego czasu realizowane są badania kwalifikacyjne prototypu Nowego Bojowego Pływającego Wozu Piechoty Borsuk. Proces rozwoju tego pojazdu ma olbrzymie znaczenie dla modernizacji technicznej Wojsk Pancernych i Zmechanizowanych, ponieważ ma stać się on następcą ponad 1000 BWP-1 i pojazdów pochodnych, które Wojsko Polskie użytkuje od pół wieku. Pomyślne zakończenie badań pojazdu otworzy drogę do zawarcia umowy ramowej na dostawę seryjnych Borsuków, co miałoby nastąpić już w przyszłym roku.
Fotografie w artykule: Andrzej Kiński, Polska Grupa Zbrojeniowa, Huta Stalowa Wola S.A./Jacek Faraś, CO MON/Leszek Chemperek.
14i 15 listopada na terenie Ośrodka Szkolenia Poligonowego Wojsk Lądowych (OSPWL) w Orzyszu odbyła się prezentacja prototypu Nowego Bojowego Pływającego Wozu Piechoty (NBPWP) Borsuk, który uczestniczył w testach poznawczych w ramach rozpoczętych badań kwalifikacyjnych.
Badania te realizowane będą zarówno na terenie Wojskowego Instytutu Techniki Pancernej i Samochodowej (WITPiS), jak i na wojskowych oraz zakładowych poligonach. Objęły one m.in. wspomniane testy poznawcze w OSPWL w Orzyszu, w których wzięli udział żołnierze 16. Dywizji Zmechanizowanej. Dywizja ta – według deklaracji szefa resortu obrony Mariusza Błaszczaka – stanie się pierwszym odbiorcą tych wozów w Siłach Zbrojnych RP. Celem wspomnianych testów było zapoznanie przyszłych użytkowników z pojazdem pod kątem jego funkcjonalności oraz możliwości terenowych i ogniowych, a także specyfiką wykorzystania nowego systemu uzbrojenia w działaniach pododdziałów zmechanizowanych. Żołnierze zo-
Prototyp NBPWP Borsuk podczas grudniowych testów poligonowych w Nowej Dębie.
stali zobligowani do zgłaszania swoich uwag i spostrzeżeń w zakresie potrzeby wprowadzenia ewentualnych zmian podnoszących funkcjonalność wozu. Rozpoczęty etap badań kwalifikacyjnych ma także zweryfikować zdolności NBPWP Borsuk w obszarze jazdy w różnych warunkach terenowych i pokonywania głębokich przeszkód wodnych, możliwości ogniowych oraz odporności balistycznej i przeciwminowej. Testy wozu prowadzone są przez Grupę Badawczą specjalistów z WITPiS, pod nadzorem Komisji Badań Kwalifikacyjnych, w skład której wchodzą przedstawiciele: Agencji Uzbrojenia, Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych, Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych, Departamentu Innowacji Ministerstwa Obrony Narodowej, 15. Brygady Zmechanizowanej, Narodowego Centrum Badań i Rozwoju oraz Huty Stalowa Wola S.A.
Ministerstwo Obrony Narodowej deklaruje, że NBPWP Borsuk będzie odpowiedzią na obecne oraz przyszłe potrzeby Wojsk Pancernych i Zmechanizowanych Wojsk Lądowych, a w przyszłości będzie dominującym wozem bojowym w swej kategorii w Siłach Zbrojnych RP. Wraz z rozwojem struktur i liczebności wojska, niezależnie od
ewentualnego wdrożenia ciężkich bojowych wozów piechoty wyłącznie na potrzeby 18. Dywizji Zmechanizowanej, docelowe potrzeby w zakresie dostaw NBPWP Borsuk miałyby znacząco przekroczyć 1000 wozów tylko w wersji bojowej, a sam proces wymiany generacyjnej bojowych wozów piechoty BWP-1, wprowadzonych do uzbrojenia Wojska Polskiego u schyłku lat 60., będzie wymagał intensyfikacji mocy produkcyjnych wykonawcy, celem jak najpilniejszego wzmocnienia potencjału obronnego Sił Zbrojnych RP. Co warte podkreślenia, deklaracje co do wielkości zamówień na polskie bwp padły po zakończeniu, prowadzonych w 19. Brygadzie Zmechanizowanej, testów poznawczych południowokoreańskiego bojowego wozu piechoty Hanwha AS21 Redback, którego zakup brany jest pod uwagę przez MON dla pododdziałów 18. Dywizji Zmechanizowanej. Jak zadeklarował wicepremier i minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, podpisania umowy ramowej na dostawy Borsuków pomiędzy Hutą Stalowa Wola S.A. a Agencją Uzbrojenia należy spodziewać się w przyszłym roku, być może jeszcze przed formalnym zakończeniem procesu badań kwalifikacyjnych.
14
Prezes
Andrzej Kiński
Siemianowickie zakłady Rosomak S.A. od wielu lat zawsze wymieniane były wśród najlepszych przedsiębiorstw polskiego przemysłu obronnego. Dzieje się tak ze względu na nowoczesne, niezwykle wysoko oceniane przez użytkowników produkty, innowacyjność i otwartość na współpracę z zewnętrznymi podmiotami z kraju oraz zagranicy, a wreszcie – last but not least – śląską solidność i konsekwencję. Po zakończeniu w 2020 r. realizacji umowy z Ministerstwem Obrony Narodowej z października 2013 r. na dostawę 307 pojazdów przyszłość firmy stanęła pod znakiem zapytania. Co prawda Rosomak S.A. nadal dostarczał – samodzielnie i jako poddostawca – wozy w wersjach specjalistycznych na bazie wcześniej wyprodukowanych pojazdów bazowych, ale de facto nie miał zamówień na produkcję nowych. Na dodatek w 2023 r. upływała ważność umowy z fińskim licencjodawcą na produkcję „klasycznych” Rosomaków. A w rozmowach dotyczących jej przedłużenia zapanował impas.
Ilustracje w artykule: Rosomak S.A., Grupa WB, HIAB, Andrzej Kiński, MON/st. szer. Adrian Jórski.
Chociaż rozmowy z Patrią w tej sprawie zainicjowano już przed kilkoma laty, to pomimo kolejnych sesji rozmów nie udawało się osiągnąć porozumienia dotyczącego warunków nowej umowy. Szczegóły stanowią oczywiście tajemnicę handlową, ale nieoficjalnie wiadomo, że sporną kwestią były ograniczenia w eksporcie produkowanych w Polsce pojazdów, a także zakres udzielonej licencji. Głośno mówiło się nawet o znalezieniu nowego partnera w celu uruchomienia prac nad kołowym transporterem opancerzonym w układzie 8×8 nowej generacji.
Rosomak – patrząc w przyszłość
Wskazywano przede wszystkim południowokoreańską firmę Hyundai Rotem i jej pojazd K808 (notabene pod wieloma względami ustępujący Rosomakowi), a docelowo, dopiero opracowywany NG WAV, w którego rozwoju mogłyby uczestniczyć firmy Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Ostatecznie jednak, także pod wpływem resortu obrony narodowej i Sił Zbrojnych RP, które są zadowolone z Rosomaków i zamierzają zamawiać je także w przyszłości, umowa licencyjna w sprawie praw do produkcji i sprzedaży kołowych transporterów opancerzonych Rosomak w wersji XC-360P została przedłużona. Stało się to 30 września br., kiedy wszedł w życie aneks do umowy licencyjnej z 16 lipca 2013 r., przedłużający okres jej obowiązywania do 31 grudnia 2028 r. bez ograniczenia liczby nowych pojazdów mogących zostać wyprodukowanych na jego mocy. Niezależnie od nowego aneksu, utrzymano zdolność i prawa do świadczenia usług modernizacyjnych, modyfikacyjnych, serwisowych, szkoleniowych oraz dostawy części zamiennych do 2052 r. W komunikacie spółki opublikowanym przy tej okazji czytamy: Wydłużenie okresu obowiązywania licencji umożliwi spółce Rosomak S.A. realizację zgodnie z przyjętymi harmo -
nogramami umów na dostawy wersji specjalistycznych KTO, w tym m.in. Artyleryjskich Wozów Rozpoznawczych, Wozów Pomocy Technicznej oraz Wozów Rozpoznania Skażeń. Możliwe będzie również podpisanie kolejnych, aktualnie negocjowanych, kontraktów m.in. na Wozy Dowodzenia oraz Wozy Ewakuacji Medycznej, których termin realizacji będzie zawierał się w czasie obowiązywania licencji. Pięć lat to okres, który powinien wystarczyć do opracowania – samodzielnie bądź we współpracy z partnerem zagranicznym – platformy kołowej nowej generacji, przy równoległej realizacji dostaw Rosomaków dla SZ RP i dla odbiorców zagranicznych.
Podpisanie aneksu do umowy licencyjnej nie pozostało bez wpływu na nowe zamówienia składane w Rosomak S.A. – tylko w listopadzie i grudniu Agencja Uzbrojenia zawarła ze spółką z Siemianowic Śląskich dwie umowy o wartości ok. 600 mln PLN na dostawę kolejnych pojazdów w dwóch wersjach specjalistycznych, w tym także na bazie wozów wyprodukowanych od podstaw. A przygotowywane są kolejne. Zanim jednak przejdziemy do omówienia umów zawartych z MON przez Rosomak S.A. – bezpośrednio lub w ramach konsorcjum, wypada dokonać podsumowania także innych wydarzeń, do których doszło w tym roku, związanych z produkcją kołowych transporterów opancerzonych Rosomak
❚ Realizacja umów na dostawę Rosomaków-S, WD i elementów KMO Rak
W roku 2022 spółka z Siemianowic Śląskich zakończyła realizację trzech umów na dostawę specjalistycznych wersji kołowych transporterów opancerzonych, zawartych w 2020 r.
Pierwsza z nich została zawarta 14 września 2020 r. i dotyczyła dostawy 60 Rosomaków-S, z tego 45 liniowych i 15 dowódczych (różniących się zestawem środków łączności), czyli transporterów drużyn przeciwpancernych zestawów rakietowych
Bartłomiej Kucharski
5 grudnia do portu w Gdyni wszedł statek wiozący pierwszy transport zamówionych w sierpniu w Republice Korei czołgów K2 i 155 mm armatohaubic samobieżnych K9A1. Te 34 wozy to jednak dopiero początek poważnych zmian w arsenale polskich Wojsk Lądowych.
Fotografie w artykule: Bartłomiej Kucharski, MON/por. mar. Damian Przybysz/3. FO, MON/kpr. Wojciech Król, CO MON/Maciej Nędzyński, US Marine Corps, US Marine Corps/Lance Cpl. Tojyea G. Matally, Departament Obrony Stanów Zjednoczonych.
Pierwsze spośród zamówionych 26 sierpnia br. 212 armatohaubic K9A1 i 180 czołgów K2 przybyły do Polski drogą morską, na pokładzie statku BBC Pearl pod banderą Antigui i Barbudy. Po trwającej od końca października podróży, statek zacumował 5 grudnia w Gdyńskim Terminalu Kontenerowym. Wozy były transportowane na pokładzie – tu nastąpił drobny zgrzyt, bowiem czołgi i działa samobieżne były wprawdzie zabezpieczone przed szkodliwym działaniem wody morskiej za pomocą foliowych pokrowców, ale podobno nie były nimi owinięte zbyt szczelnie… Dodać należy, że
Pierwsze armatohaubice K9A1 i czołgi K2 dotarły do Polski
ten sam statek przywiózł również kolejną partię dział K9 dla Estonii – było to sześć ekskoreańskich wozów. Ponadto wcześniej statek cumował w Egipcie, który również kupił K9A1 i który negocjuje zakup K2 – niewykluczone, że i tam dostarczono coś wyprodukowanego przez południowokoreański przemysł zbrojeniowy.
Z kolei 6 grudnia odbyła się uroczystość o szczególnej wadze. W krótkiej ceremonii odbioru 10 czołgów (z bieżącej produkcji, z zamówienia dla Wojsk Lądowych Republiki Korei) i 24 dział (fabrycznie nowych, ale część znajdowała się w składnicach sprzętu jako zapas mobilizacyjny) wzięli udział liczni oficjele z obydwu państw. Obecność Prezydenta RP Andrzeja Dudy, wicepremiera i szefa resortu obrony narodowej Mariusza Błaszczaka, szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacka Siewiery, inspektora Wojsk Lądowych w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych gen. dyw. Macieja Jabłońskiego czy prezesa Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A. Sebastiana Chwałka, zaś ze strony południowokoreańskiej delegacji rządo-
wo-przemysłowej z szefem Agencji Planowania Zakupów Obronnych (DAPA, Defense Acquisition Program Administration) Eomem Dong-hwanem na czele, przy takiej okazji mogła nieco dziwić. Niemniej skala polskich zakupów uzbrojenia w Republice Korei jest imponująca, a ponadto K2 są pierwszymi fabrycznie nowymi czołgami nowego typu, jakie polscy czołgiści otrzymali od 1978 r. (wówczas były to T-72/A sowieckiej produkcji), stąd obecność licznych oficjeli nie powinna zaskakiwać. Po rozładunku i ceremonii odbioru, K2 i K9A1 czekały już tylko na transport do Morąga i Węgorzewa, gdzie w kolejnych dniach zostały przekazane w ręce polskich użytkowników. Nie będą one jednak zdolne do służby do momentu montażu w nich polskich systemów łączności (do których z czasem dołączy BMS, prawdopodobnie SitaWare Frontline duńskiej firmy Systematic) i innych brakujących elementów wyposażenia. Na mocy umowy z firmą Hanwha doposażenie dział K9A1 przeprowadzi firma WB Electronics S.A. Prace przy armatohaubicach pierwszej partii mają zostać zakończone już w styczniu 2023 r. W przypadku czołgów ostateczna konfiguracja polskiego wyposażenia łączności nie została jeszcze sprecyzowana, ale będzie on z grubsza odpowiadać zestawowi montowanemu w modyfikowanych czołgach T-72M1R.
Już 9 grudnia w Morągu odbyła się kolejna uroczystość – K2 zostały przekazane żołnierzom batalionu czołgów 20. Brygady Zmechanizowanej 16. Dywizji Zmechanizowanej. Tym razem w uroczystości wzięli udział m.in. premier Mateusz Morawiecki i wicepremier oraz minister
Węgierskie Siły Obronne wdrażają bojowe wozy piechoty KF41 Hiúz
Miroslav Gyűrösi
Podczas uroczystej przysięgi nowych żołnierzy Węgierskich Sił Obronnych, która odbyła się w sobotę 15 października br. w stolicy Węgier Budapeszcie, przejęty został, i po raz pierwszy zaprezentowany publicznie, pierwszy seryjny bojowy wóz piechoty KF41 Hiúz.
Fotografie w artykule: Gábor Zord, hmzrinyi.hu, MH 5. Bocskai István Lövészdandár, Rheinmetall.
Na dziedzińcu koszar Budapesztańskiego Pułku Reprezentacyjnego im. Sándora Surmaya (MH vitéz Szurmay Sándor Budapest Helyörség Dandár) zgromadzono 250 rekrutów dobrowolnej służby wojskowej, którzy poprzez złożenie przysięgi potwierdzili swój zamiar służby w szeregach Węgierskich Sił Obronnych (MH, Magyar Honvédség). W uroczystości wzięli udział przedstawiciele węgierskich władz politycznych i dowództwa sił zbrojnych – premier Viktor Orbán, minister obrony Kristóf Sza-
lay-Bobrovniczky i dowódca MH gen. por. Romulusz Ruszin-Szendi. Obecny był także prezes i dyrektor generalny grupy przemysłowej Rheinmetall AG Armin Papperger, który po swym wystąpieniu przekazał ministrowi Szalay-Bobrovniczkiemu symboliczny klucz do pierwszego seryjnego bojowego wozu piechoty KF41 Lynx, czyli w języku węgierskim Hiúz, dostarczonemu MH. Następnego dnia, w niedzielę, pojazd wystawiono na placu Bohaterów (Hősök tere) w centrum stolicy Węgier, aby mogli go podzi-
wiać także mieszkańcy Budapesztu i licznie odwiedzający miasto turyści.
Węgry są pierwszym użytkownikiem tego wozu bojowego, opracowanego ze środków własnych przez Rheinmetall AG, a obowiązujące plany rozwoju Węgierskich Sił Obronnych wskazują, że przez kilka kolejnych dekad wozy tej rodziny będą stanowiły trzon obecnie rozbudowywanych pododdziałów zmechanizowanych MH.
Jak zwykle bywa w takich przypadkach, pierwszy pojazd będzie wykorzystany do prowadzenia różnorodnych prób, a także zainicjowania procesu szkolenia załóg. Zadania te będą realizowane w 5. Brygadzie Piechoty im. Istvána Bocskaia (MH 5. Bocskai István Lövészdandár), a konkretnie w jej garnizonie Hódmezővásárhely w południowo-wschodnich Węgrzech.
Rząd Węgier jeszcze w 2016 r. zainicjował ambitny, 10-letni plan modernizacji technicznej wojska i odbudowy przemysłu obronnego, nazwany Zrínyi 2026. Jednym z jego elementów była także umowa, zawarta 9 września 2020 r. pomiędzy Ministerstwem Obrony Węgier a spółką Rheinmetall AG, na dostawę 218 nowoczesnych ciężkich bojowych wozów piechoty KF41 Lynx o wartości ponad 2 mld EUR. Zapisy umowy określały, że pierwszych 46 pojazdów zostanie wyprodukowanych w zakładach Rheinmetall Landsysteme GmbH w Niemczech i dostarczonych w latach 2022–2023. Druga faza projektu przewiduje uruchomienie ich produkcji, dzięki szeroko zakrojonemu transferowi
Rosyjskie opancerzone pojazdy rozpoznawcze nowej generacji Cz. 2
Pojazdy na bazie bwp nowej generacji i platform kołowych
W drugiej części artykułu na temat nowych rosyjskich wozów rozpoznawczych na bazie pojazdów opancerzonych omówione zostaną konstrukcje wykorzystujące podwozia bojowego wozu piechoty Kurganiec-25, kołowych pojazdów rodziny Tajfun i BTR-80, a także innych platform.
Ilustracje w artykule: Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej, Rostech, Tomasz Szulc, zbiory autora.
Zlecenie wojska na opracowanie gąsienicowego bojowego wozu piechoty nowej generacji, następcy pojazdów BMP-1/2, ale również BMP-3, sprawiło że w przestrzeni publicznej pojawiły się także informacje o wersjach specjalistycznych na jego bazie, w tym rozpoznawczych.
❚ Projekty pojazdów na bazie bojowego wozu piechoty Kurganiec-25 Gąsienicowy nośnik nowej generacji Kurganiec-25 bardzo przypomina współczesne zachodnie wozy tej kategorii, np. szwedzkiego CV90. Niemniej zachowano w nim szereg rozwiązań sprawdzonych w BMP-1/2 i… niemal żadnych z BMP-3. Kierowca ma stanowisko
z lewej strony przedziału napędowego, za nim znajduje się stanowisko dowódcy wozu. Obok niego, za tylną ścianą przedziału napędowego, umieszczono kolejne siedzisko z własnym włazem i zestawem peryskopów, być może jest to miejsce operatora uzbrojenia. Przedział bojowy i desantowy zajmują centralną oraz tylną część kadłuba. W porównaniu z wcześniejszymi konstrukcjami radzieckimi wóz ma zaskakująco krótki przedział desantowy, choć zastosowano w nim kadłub z siedmioma parami kół nośnych (BMP-1/2 i 3 miały ich po sześć). Ponieważ z czasem ma zastąpić pojazdy wprowadzone w latach 60. (BMP-1) i 80. (BMP-2 i 3), to oczywiste jest jego wykorzystanie jako bazy dla pojazdów specjalistycznych, mających zastąpić analogiczne w przeznaczeniu, ale bazujące na nośnikach BMP-1/2 i BMP-3.
Znane są projekty relatywnie licznych wersji Kurgańca-25. Pojazd rozpoznawczy artylerii, noszący tradycyjne oznaczenie PRP (ruchomy punkt obserwacyjny) ma kadłub zewnętrznie nieróżniący się od bojowego wozu piechoty, ale zamiast dużej wieży zainstalowano znacznie mniejszą, przesuniętą niemal na sam tył kadłuba. W wieży zamontowano 12,7 mm wkm i system rozpoznawczy, część elementów którego jest podnoszona na teleskopowym maszcie. Co ciekawe, wyrzutnie pocisków dymnych i zakłó -
cających systemu 902W Tucza są rozmieszczone promieniście wokół całej wieży. Stanowiska operatorów znalazły się w przedniej części przedziału desantowego i zaopatrzono je w indywidualne włazy oraz zespoły peryskopów.
Bojowy pojazd rozpoznawczy BRM-25 jest opracowywany na bazie Kurgańca-25 w Zakładach Rubcowskich (tak było i w przypadku rozpoznawczych wersji BMP-2 i BMP-3), ale nie ma dotąd na jego temat szczegółowych informacji. Można przypuszczać, że w znacznym stopniu będzie powielał rozwiązania opracowane i przetestowane do Rysia, oczywiście z wykorzystaniem współczesnych urządzeń optoelektronicznych, radiolokacyjnych, przetwarzania danych oraz łączności, choć nie można wykluczyć zastosowania zupełnie nowej, bezzałogowej wieży, mieszczącej uzbrojenie i aparaturę rozpoznawczą. Warto bowiem pamiętać, że pojazdy z rodziny BRM, w odróżnieniu od PRP zachowują funkcje bojowe, choć w przeszłości były słabiej uzbrojone od konstrukcji bazowych. Dlatego nie jest wykluczone, że wieża BRM-25 będzie podobna do lekkiej wersji zdalnie sterowanej Epochi, uzbrojonej w 30 mm armatę automatyczną i wyrzutnię ppk.
Kolejny pojazd specjalny, noszący nazwę Pałantin-P, opracowywany przez Koncern Sozwiezdie, ma być z kolei „stanowiskiem dowodzenia rozpoznaniem”. Wykorzystuje standardowy
Tajemnice płonących Abramsów cz. 2
Paweł Przeździecki
W pierwszej części artykułu, opublikowanej w listopadowym numerze „Wojska i Techniki”, zarysowano kwestię incydentów pożarowych, nękających czołgi podstawowe rodziny M1 w zasadzie od początków służby. Wskazano także główne źródła zagrożenia pożarowego, omówiono także różne sposoby poprawy bezpieczeństwa załóg. Druga część artykułu stanowi próbę dokładniejszego przyjrzenia się przyczynom pożarów Abramsów, zwłaszcza gdy wiążą się z konkretnymi rozwiązaniami technicznymi zastosowanymi w przypadku wozów należących do tej linii rozwojowej.
Fotografie w artykule: Alliant Techsystems, Army Research Laboratory, „PS Magazine”, US Army Ordnance Corps, Paweł Przeździecki, Internet.
Zastosowanie paliwożernego – zwłaszcza przez pierwsze dwie dekady służby – silnika turbinowego AGT-1500 wymusiło na konstruktorach Abramsa zapewnienie dużego zapasu paliwa. Czołgi rodziny M1 przewożą go ponad 1900 litrów. Dla porównania, pojemność zasadniczych zbiorników Leoparda 2, napędzanego silnikiem wysokoprężnym, wynosi 1160 l.
Abramsy mają paliwo w trzech zbiornikach, wykonanych z polietylenu o dużej gęstości. Dwa z nich, o łącznej pojemności 970 l, umieszczono z przodu kadłuba, po bokach przedziału kierowania. Trzeci, 940-litrowy, znajduje się z tyłu. Podzielono go na cztery komory, z których dwie uloko-
wane są w przedziale napędowym, a dwie pozostałe w sponsonach.
Przednie zbiorniki są elementem układu ochrony wnętrza. W razie przebicia pancerza zasadniczego paliwo stanowi dodatkową osłonę. Jak wykazały liczne testy, ciecz ograniczona ścianami zbiornika jest szczególnie skuteczna w powstrzymywaniu strumieni kumulacyjnych. Od przestrzeni załogowej przednie zbiorniki oddzielono stalowymi grodziami o grubości 12,7 mm. Mają one powstrzymać ewentualne wycieki paliwa. W trakcie wnikania pocisku w zbiorniku dochodzi bowiem do nagłego wzrostu ciśnienia, które może rozerwać ścianki, uwalniając płynną zawartość. Na początku produk-
Turbina jest zasilana bezpośrednio wyłącznie z tylnego zbiornika. W miarę jego opróżniania paliwo jest uzupełniane ze zbiorników przednich za pośrednictwem przewodu biegnącego wzdłuż kadłuba, od przedziału kierowania do napędowego. Takie rozwiązanie oznacza, że w razie nieszczelności paliwo może rozlać się we wnętrzu przedziałów, w których jest załoga. Podobna sytuacja może zaistnieć w rezultacie uszkodzeń bojowych.
❚ Pożary paliwa
Jak wykazały badania, jednym z głównym powodów wybuchu pożarów paliwa jest kontakt cieczy z rozgrzanymi elementami. W przedziale napędowym takie ryzyko jest duże z uwagi na obecność gorącej obudowy silnika turbinowego i kolektora spalin. I choć osiągane temperatury są porównywalne z tymi występującymi w jednostkach o zapłonie samoczynnym, różnicą jest jednak znacznie większa powierzchnia tych elementów w jednostce napędowej Abramsa
Irakijczycy
r., czołg został dobity przez własne siły.
W większości przypadków przyczynami incydentów pożarowych z udziałem paliwa była niestaranność załóg lub ekip obsługowych. Do wycieków dochodziło m.in. na skutek braku dbałości w podłączeniu przewodów po wymianie zespołu napędowego. Przyczyną nieszczelności bywało także niezgodne z instrukcją czyszczenie silnika, np. przy pomocy myjki ciśnieniowej lub niestaranny montaż osłon termoizolacyjnych, które mechanicznie uszkadzały przewody.
Northrop Grumman B-21A Raider ujawniony
Łukasz Pacholski
Zgodnie z zapowiedziami, 2 grudnia w zakładach korporacji Northrop Grumman w Palmdale w stanie Kalifornia odbyła się uroczystość prezentacji prototypowego egzemplarza bombowca strategicznego B-21A Raider. Jest to pierwsza konstrukcja tej klasy powstała w Stanach Zjednoczonych od ponad 30 lat, a zarazem – jak wskazuje przyszły użytkownik, Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych – to światowa premiera samolotu bojowego 6. generacji.
Publiczna prezentacja, z udziałem licznych zaproszonych gości, na czele z sekretarzem obrony Stanów Zjednoczonych Lloydem Austinem, była pierwszą okazją do ujawnienia faktycznego kształtu maszyny. Aczkolwiek wcześniej publikowane wizje nie były zbyt odległe od oryginału. Kontrakt na zaprojektowanie, produkcję i wdrożenie pierwszych B-21A został podpisany pomiędzy Departamentem Obrony Stanów Zjednoczonych a korporacją Northrop Grumman 27 października 2015 r., kiedy rozstrzygnięto konkurs Long Range Strike Bomber (LRS-B), w którym w pokonanym polu znalazła się oferta konsorcjum Boeing/Lockheed Martin. Faktycznie jednak droga do B-21A rozpoczęła się już w 1997 r., kiedy Northrop Grumman dostarczył ostatni, 21. latający egzemplarz bombowca B-2A Spirit. Już wówczas firma, na własne ryzyko, rozpoczęła bowiem studia nad bombowcem strategicznym nowej generacji.
Głównymi partnerami w realizacji umowy są: Pratt & Whitney (napęd), Janicki Industries (m.in.
elementy kompozytowe), Collins Aerospace (układ sterowania), GKN Aerospace (elementy kompozytowe), BAE Systems (m.in. system walki elektronicznej) i Spirit Aerosystems (elementy struktury). Jak informuje Northrop Grumman, program jest znacznie szerszy, można rzec ogólnokrajowy, gdyż zaangażowano w niego ponad 400 poddostawców, mających swoje siedziby na terenie 40 stanów.
Nowa konstrukcja, która ma zastąpić w US Air Force obecnie eksploatowane bombowce strategiczne Rockwell International (obecnie część Boeinga) B-1B Lancer (ok. 45 w służbie, natomiast w gotowości operacyjnej ok. 10) i nieliczne Northrop Grumman B-2A Spirit (w służbie 16, niewiele ponad 10 w pełni sprawnych), ma zostać zamówiona w liczbie około stu egzemplarzy. Obecnie Departament Obrony zakłada, że jednostkowy koszt maszyny wyniesie ok. 750 mln USD (według wartości dolara z 2022 r., w 2010 r. było to 550 mln USD). Taka liczba umożliwi zachowanie obecnego potencjału przy obniżeniu kosztów eksploatacji i wzroście wskaźników gotowości operacyjnej. B-2A zawsze były drogie i skomplikowane w eksploatacji, zaś B-1B są coraz starsze (dostawy 1983–1988) i mocno zużyte, a przez cały okres służby trapiły je liczne usterki utrudniające uzyskanie wysokich wskaźników dostępności. Uzupełnieniem zaawansowanych B-21A Raider mają być konie robocze, czyli 60-letnie – ostatni samolot wyprodukowano w 1962 r., a do jednostki trafił w 1963 r. – Boeingi B-52H Stratofortress (52 w jednostkach operacyjnych, cztery przeznaczone do prób, 18 w rezerwie), które w najbliższych latach przejdą kolejną głęboką modernizację – nie można wykluczyć, że jej zakres doprowadzi nawet do nadania nowego oznaczenia – B-52K lub B-52J.
WZL Nr 2 S.A. modernizuje amerykańskie F-16
Łukasz Pacholski
14 listopada w, należących do Polskiej Grupy Zbrojeniowej, Wojskowych Zakładach Lotniczych Nr 2 S.A. w Bydgoszczy, odbyła się uroczystość rozpoczęcia prac obsługowo-modernizacyjnych przy wielozadaniowych samolotach bojowych Lockheed Martin F-16C/D należących do US Air Force.
Fotografie w artykule, o ile nie zaznaczono inaczej: US Air Force, Northrop Grumman, Łukasz Pacholski.
Wuroczystości wzięli udział liczni goście, w tym: ambasador Stanów Zjednoczonych Ameryki w Polsce Mark Brzezinski, inspektor Sił Powietrznych gen. dyw. pil. Jacek Pszczoła, szef Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych gen. bryg. Artur Kępczyński i wiceprezes firmy AAR Corporation Jay Pereira. Tego samego dnia w bydgoskich zakładach gościł również prezes rady ministrów Mateusz Morawiecki, nie wziął on jednak udziału w uroczystości, ale jeszcze przed wydarzeniem, w towarzystwie prezesa zarządu WZL Nr 2 S.A. Piotra Skrzyńskiego, zapoznał się z aktualnie realizowanymi projektami.
Listopadowa uroczystość inicjująca formalnie nowy obszar działalności spółki – prace związane z obsługą i modernizacją maszyn F-16C/D Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych – to wynik zawartej w lipcu br. umowy pomiędzy WZL Nr 2 S.A. i AAR Government Services Inc. Ma ona obowiązy-
wać przez pięć lat, z opcją przedłużenia o kolejnych pięć. AAR Government Services jest liderem międzynarodowego konsorcjum firm, które ubiegały się o prestiżowe zamówienie dotyczące wsparcia eksploatacji i modernizacji samolotów F-16C/D eksploatowanych przez US Air Force, przede wszystkim na kontynencie europejskim. Departament Obrony Stanów Zjednoczonych wybrał właśnie to konsorcjum jako wykonawcę powyższych usług w postępowaniu przetargowym, które rozstrzygnięto 9 grudnia 2021 r. –wieloletnia umowa, obowiązująca do końca 2032 r., ma maksymalną wartość 365 mln USD. Obecnie na kontynencie europejskim amerykańskie lotnictwo dysponuje trzema dywizjonami myśliwskimi wyposażonymi w samoloty F-16C/D, które stacjonują w bazach lotniczych Aviano we Włoszech (510. i 555., 31. Skrzydła Myśliwskiego) i Spangdahlem w Republice Federalnej Niemiec (480. 52. Skrzydła Myśliwskiego). Jak się okazuje, maszyny z obydwu baz dotarły już do Bydgoszczy.
Pierwszy
Pierwszy samolot, o numerze seryjnym 89-2035, trafił do WZL Nr 2 S.A. transportem kołowym właśnie z Aviano. Reprezentujący odmianę Block 40 został dostarczony US Air Force w sierpniu 1990 r. W ciągu ponad 20 lat był intensywnie eksploatowany w wielu punktach świata – m.in. w działaniach bojowych nad Bałkanami w ramach operacji „Allied Force” w 1999 r., a także „Iraqi Freedom” nad Irakiem. 2 marca 2022 r. samolot, wracający z patrolu nad Europą Środkową, został poważnie uszkodzony w czasie awaryjnego lądowania w Aviano. Z tego też względu zakres prac, który będzie realizowany w Bydgoszczy, ma być rozszerzony w stosunku do standardowej obsługi i może obejmować wymianę części elementów płatowca. W czasie listopadowej prezentacji kadłub maszyny przeszedł już pierwsze prace, obejmujące demontaż części wyposażenia, a także usunięcie
powłok malarskich metodą Plastic Media Blasting (zakłady w Bydgoszczy wdrożyły tę technologię w 2014 r., w ramach projektu offsetowego związanego z zakupem przez Polskę 48 samolotów F-16C/D Jastrząb, a obecnie wykorzystują ją także podczas remontów innych typów samolotów, co pokazuje jak perspektywiczny był to projekt). Drugi F-16 przybył do grodu nad Brdą 17 listopada – tym razem egzemplarz o numerze 91-0360 przyleciał samodzielnie z bazy Spangdahlem w Republice Federalnej Niemiec. W tym przypadku jest to egzemplarz Block 50, dostarczony US Air Force w maju 1993 r. Także on ma na swoim koncie udział w działaniach bojowych nad Afganistanem („Enduring Freedom”), Libią („Odyssey Dawn”) oraz Irakiem i Syrią („Inherent Resolve”). Trzeci F-16 ma trafić do Bydgoszczy w grudniu br. Znaczne „obłożenie” pokazuje, że projekt może być ważnym elementem działalności WZL Nr 2 S.A. w najbliższych latach. Jednocześnie będzie jedną z dróg przejścia z obsług wycofywanych ze służby w Siłach Powietrznych maszyn produkcji sowieckiej Su-22 i MiG-29 oraz rozbudowy nowych kompetencji, zapewniających zdobycie zleceń zarówno na rynku krajowym, jak i w ramach usług świadczonych kontrahentom zagranicznym. Jak wskazał Jay Pereira, wiceprezes AAR Government Services, ważnym atutem WZL Nr 2 S.A. była szybkość przygotowania firmy do realizacji nowych zadań. Według jego słów, to co w innych przedsiębiorstwach zajmowało nawet dwa lata, w Bydgoszczy udało się przeprowadzić w pół roku. Nie można wykluczyć, że współpraca AAR Government Services zaowocuje kolejnymi projektami, szczególnie biorąc pod uwagę redukcję potencjału obsługowego samolotów F-16 w państwach Europy Zachodniej i rosnącą popularność tej konstrukcji w Europie Środkowej (poza Polską, także Bułgaria, Rumunia i Słowacja).
ORP Albatros podniósł banderę, czyli jak wyglądają seryjne Kormorany II
Tomasz Grotnik28 listopada, przy okazji 104. rocznicy utworzenia Marynarki Wojennej RP, odbyła się uroczystość pierwszego podniesienia bandery na niszczycielu min ORP Albatros. To drugi okręt projektu 258, który wszedł do służby, a jednocześnie pierwsza jednostka seryjna. W tym przypadku ma to duże znaczenie, ponieważ okręty seryjne od prototypu różni wiele systemów, urządzeń i mechanizmów. Fotografie w artykule, jeśli nie podano inaczej, Tomasz Grotnik.
Uroczystość miała charakter zamknięty. Odbyła się w Porcie Wojennym w Gdyni. Banderę podniesiono na podstawie rozkazu Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych nr 482. ORP
Albatros wszedł w skład 13. Dywizjonu Trałowców im. adm. floty Andrzeja Karwety, należącego do 8. Flotylli Obrony Wybrzeża w Świnoujściu i bazującego w Gdyni. Tego dnia również prototypowy ORP Kormoran świętował. W tym przypadku swoją pierwszą okrągłą rocznicę – pięciolecie podniesienia bandery.
Program budowy niszczycieli min typu Kormoran II jest jednym z priorytetów Marynarki Wojennej RP. Stanowił także sprawdzian zdolności polskiego przemysłu okrętowego i obronnego do realizacji programów budowy bojowych jednostek pływających dla MW RP. Listopadowa uroczystość wskazuje, że poradził on sobie dobrze z tym problemem.
23 września 2013 r. Inspektorat Uzbrojenia (obecnie Agencja Uzbrojenia) i konsorcjum przemysłowe (Remontowa Shipbuilding S.A. z Gdańska jako lider, Stocznia Marynarki Wojennej S.A. w upadłości likwidacyjnej z Gdyni i Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Centrum Techniki Morskiej
S.A. z Gdyni) podpisały umowę ramową na okręt prototypowy, który powstał w wyniku pracy rozwojowej za 696 mln PLN, z opcją na dwie jednostki seryjne. Projekt 258 jest dziełem Remontowa Marine Design & Consulting z Gdańska, czyli biura projektowego wchodzącego, podobnie jak stocznia Remontowa Shipbuilding, w skład Remontowa Holding S.A.
ORP Kormoran (601) podniósł banderę 28 listopada 2017 r. Jednak nie wszedł do służby liniowej, lecz rozpoczął badania eksploatacyjno-wojskowe, które zakończył dopiero w grudniu 2020 r. Ten nadspodziewanie długi okres dał możliwość przetestowania platformy i jej systemu walki w celu określenia ewentualnych zmian, koniecznych do wprowadzenia w okrętach seryjnych. Tak też się stało. Pomijając, że w tym czasie seryjne niszczyciele min Albatros (602) i Mewa (603) były już na wodzie, użytkownik określił szereg korekt, których implementacja pociągnęła konsekwencje finansowe i czasowe. Na te drugie nałożyły się też problemy wynikające z globalnej pandemii COVID-19.
Albatros i Mewa zostały zakontraktowane 27 grudnia 2017 r. Cięcie blach do budowy pierwszego z nich (nr stoczniowy 258/2) rozpoczęto 18 września 2018 r., położenie stępki nastąpiło 5 grudnia 2018 r., a wodowanie i chrzest miały miejsce 10 października 2019 r. W przypadku drugiego (258/3) było to, odpowiednio: 19 czerwca 2019 r., 10 października 2019 r. i 17 grudnia 2020 r.
Para ta kosztowała pierwotnie 1,186 mld PLN. Pierwsza jednostka miała zostać zdana zamawiającemu do lutego 2021 r., a druga do końca grudnia 2021 r. Jak wspomniano, w toku budowy gestorzy
OSU-35K zamontowany na okręcie
Tomasz WachowskiJesienią 2022 r. prototypowy zestaw okrętowego systemu uzbrojenia OSU-35K trafił na pokłady okrętów Marynarki Wojennej. Liczba mnoga nie została użyta przez pomyłkę, ponieważ ten sam zestaw zamontowano najpierw na pokładzie niszczyciela min o numerze stoczniowym 258/3, przyszłego ORP Mewa, a potem trafił na docelowego nosiciela – bliźniaczego ORP Albatros. Obecnie realizowane są badania zakładowe, zaś w przyszłym roku planowane jest przeprowadzenie badań kwalifikacyjnych.
Kiedy ostatni raz szerzej pisaliśmy na naszych łamach o okrętowym systemie uzbrojenia OSU-35K (WiT 8/2022), pierwsza prototypowa armata AM-35K rozpoczęła właśnie cykl badań dynamicznych strzelaniem w ramach badań zakładowych. Już strzelania przeprowadzone pod koniec czerwca na strzelnicy MESKO S.A. w Skarżysku-Kamiennej potwierdziły poprawność zastosowania i wykonania nowatorskich rozwiązań konstrukcyjnych oraz materiałowych wykorzystanych w docelowej postaci systemu. Równolegle trwały testy stanowiskowe innych elementów systemu – głowicy optoelektronicznej ZGS-35K, bloku stanowiska kierowania ogniem BSKO-35K i rezerwowego stanowiska kierowania ogniem RSKO-35K, a także kompletowanie drugiego zestawu.
Na początku września elementy systemu zostały po raz pierwszy zaprezentowane publicznie „w naturze” podczas XXX Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach, gdzie wzbudziły bardzo duże zainteresowanie. W tym samym miesiącu – 19 września – PIT-RADWAR S.A. zawarł z PGZ Stocznią Wojenną Sp. z o.o. umowę na wyprodukowanie i dostawę trzech OSU-35K do niszczycieli min typu Kormoran II (258/4, 5 i 6), zamówionych przez Ministerstwo Obrony Narodowej na mocy umowy
z 26 czerwca br. Dostawy mają zostać zrealizowane do 2026 r.
Jesienią cały czas prowadzone były kolejne fazy badań zakładowych zestawu prototypowego, których ważnym etapem był kolejny cykl badań dynamicznych strzelaniem kompletnego zestawu, sterowanego z RSKO-35K. Przeprowadzono go w dniach od 14 do 28 października br., na Centralnym Poligonie Sił Powietrznych w Ustce. Po zgraniu całego systemu, sprawdzano m.in. współpracę armaty z głowicą obserwacyjno-śledzącą i systemem kierowania ogniem, a więc – w przeciwieństwie do testów z czerwca – także prace napędów elektrycznych armaty i głowicy. Ogień prowadzono do tarcz naziemnych testując celność i rozrzut zintegrowanego systemu.
Niezależnie od badań zakładowych, trwały przygotowania do montażu drugiego zestawu na okręcie. Niszczyciele min 258/2 i 258/3 zostały w pełni przystosowane do montażu systemu OSU-35K na etapie budowy i mają odpowiednie złącza mechaniczne oraz elektryczne i okablowanie do zabudowy jego elementów.
Co dla wielu było zaskoczeniem, pierwszym okrętem, na którym zamontowano elementy systemu OSU-35K, a konkretnie armatę AM-35K, był niszczyciel min typu Kormoran II
258/3, przyszły ORP Mewa (603), przechodzący wówczas próby zdawczo-odbiorcze poprzedzające odbiór okrętu przez zamawiającego, jak określiła to w swojej informacji na ten temat Agencja Uzbrojenia – w ramach sprawdzenia zamienności. Celem montażu armaty było sprawdzenie poprawności przyjętych założeń projektowych aplikacji OSU-35K na jednostkach proj. 258. Armatę zamontowano na okręcie 12 listopada w PGZ Stoczni Wojennej Sp. z o.o., a zdemontowano ją z niego 22 listopada. W międzyczasie okręt wykonał przejście z Gdyni do Gdańska, a 21 listopada obywał kolejne próby morskie w ramach badań zdawczo-odbiorczych. Specjalistom PIT-RADWAR S.A., a także z konsorcjum budujących jednostkę stoczni – Remontowej Shipbuilding S.A. i PGZ Stoczni Wojennej Sp. z o.o. – próbny montaż armaty przyniósł wiele nowych doświadczeń, a możliwość przetestowania już na tym etapie elementów związanych z OSU-35K zamontowanych na okręcie znacząco przyspieszy docelową zabudowę systemu na Mewie, co ma nastąpić w przyszłym roku.
Po zdjęciu AM-35K z okrętu 258/3 zamontowano ten sam egzemplarz na pierwszej seryjnej jednostce typu Kormoran II, niszczycielu min ORP Albatros (258/2), przejętej przez
Niszczyciele typu DDG 51 to najdłuższa seria okrętów bojowych dużej wyporności powstająca w Stanach Zjednoczonych po II wojnie światowej. Ten udany projekt nie ustąpił nawet miejsca bardziej zaawansowanym technicznie Zumwaltom. Jednak kilka dekad, jakie minęły od powstania prototypowego USS Arleigh Burke wymusiło konieczność ewolucji systemu walki tych jednostek. W tej części artykułu opisujemy kolejne etapy zmian zestawu ich uzbrojenia i towarzyszącego mu wyposażenia elektronicznego.
Fotografie w artykule: US Navy/Sgt. Jesus Sepulveda Torres, US Navy/MC3 Aja Bleu Jackson, US Navy/Seaman Janweb Marcyn Lagazo, US Navy/MCM3 Jackie Hart, US Navy/MC3 Zachary Van Nuys, Bath Iron Works, Marcin Chała.
Jak wspomniano w pierwszej części artykułu, niszczyciele typu Arleigh Burke to bardzo wszechstronne jednostki, przenoszące szerokie spektrum uzbrojenia ofensywnego i defensywnego, dzięki któremu bez przesady można je określić jako okręty uniwersalne.
❚ Systemy uzbrojenia
Zdecydowana większość z nich przechowywana i wystrzeliwana jest z dwóch bloków uniwersalnych wyrzutni pionowych Lockheed Martin Mk 41 VLS (Vertical Launch System). Na okrętach od DDG 51 do 78 (Flight I i II) zainstalowano odmianę Mod 2, składającą się z 10 modułów ośmiokomorowych i dwóch pięciokomorowych. Obydwa typy mają takie same rozmiary, a mniejsza liczba komór w jednym z nich związana jest z obecnością składanego żurawia hydraulicznego, wykorzystywanego do przeładowania wyrzutni na morzu. Tym
Niszczyciele typu Arleigh Burke – 30 lat na pierwszej linii cz. 2
samym blok dziobowy liczy 29 komór (3×8 + 1×5), a rufowy 61 (7×8 + 1×5). Począwszy od DDG 79 (Flight IIA) podjęto decyzję o eliminacji żurawia jako niepotrzebnego, zwiększając tym samym liczbę komór do 96, z których 32 zainstalowano na dziobie (4×8), a pozostałe 64 (8×8) na rufie. Ta odmiana, oznaczona jako Mod 7, montowana była do USS Pinckney (DDG 91). Od USS Momsen (DDG 92) okręty otrzymują najnowszą wersję Mod 15 o tej samej liczbie komór i ich rozmieszczeniu jak w Mod 7. W „odzyskanych” sześciu komorach w obydwu ostatnich wersjach domyślnie instalowane są wkładki redukcyjne Mk 25 (tzw. quad pack), umożliwiające umieszczenie w jednej komorze czterech pocisków przeciwlotniczych Raytheon RIM-162 ESSM (Evolved Sea Sparrow Missile). Łącznie daje to 24 pociski przeznaczone do bezpośredniej obrony okrętu.
W związku z integracją systemu ESSM, na okrętach Flight IIA planowano zaprzestać instalacji 20 mm artyleryjskich systemów obrony bezpośredniej Mk 15 Phalanx. Jednak w 2013 r., w związku z opóźnieniami w rozwoju pocisków ESSM, zdecydowano się pozostawić po jednym systemie na rufie (począwszy od DDG 84).
Środki napadu powietrznego można podzielić na te przemieszczające się w atmosferze (endoatmosferyczne) i poza nią (egzoatmosferyczne). Pierwsze z nich zwalczane mogą być z wykorzystaniem wspomnianych pocisków rodziny RIM-162 ESSM (na najnowszych okrętach w odmianie Block 2), a także RIM-156B (Standard SM-2ER Block IVA) i RIM-174 (SM-6 i SM-6 Dual I). Pociski Standard SM-2ER Block IVA są
jednym z elementów tarczy antybalistycznej (Theater Ballistic Missile Defence, TBMD). Wykorzystywać je mogą okręty począwszy od DDG 79. Obiekty poruszające się poza atmosferą ziemską rażone mogą być z kolei przez trzystopniowe pociski z rodziny RIM-161 (SM-3 Block IIA). Pierwsze testy SM-3 Block IB zrealizowano z udziałem USS John Finn (DDG 113) w październiku 2018 r.
O ile niszczyciele Flight IIA uzyskały zdecydowaną poprawę możliwości obronnych, to utraciły zdolność atakowania okrętów nawodnych z wykorzystaniem pocisków przeciwokrętowych Boeing RGM-84G Harpoon Block II. Dwie czteropojemnikowe wyrzutnie Mk 141, instalowane tuż za rufowym kominem na seriach Flight I i II, zostały zdemontowane. Pozostawiono jednak możliwość ich ponownego ustawienia, w razie pilnej konieczności, na śródokręciu pomiędzy kominami.
Z wyrzutni Mk 41 Mod 2/7/15 mogły lub mogą być też wystrzeliwane pociski manewrujące Raytheon Tomahawk, przeznaczone do niszczenia celów lądowych, w odmianach TLAM-C (Tomahawk Land Attack Missile – Conventional) z głowicą burzącą o masie 454 kg, TLAM-D (Tomahawk Land Attack Missile – Dispenser) z głowicą kasetową BLU-97/B zawierającą 166 podpocisków, a także TLAM-E (wersja Block IV) oraz najnowszej Block V. Starsze odmiany pocisków nie są już produkowane, a ich dostępność zależy od istniejących zapasów. Docelowo wszystkie Tomahawki Block IV będą zmodernizowane do wersji Block V, która w ciągu najbliższych kilku lat stanie się jedyną w US Navy.