Przepisywanie Różewicza z profesorem Andrzejem Skrendą rozmawia Sławomir Iwasiów
W tym roku obchodzimy jubileusz urodzin Tadeusza Różewicza – przypomnijmy, że poeta przyszedł na świat 9 października 1921 roku w Radomsku. Dlaczego to jeden z tych twórców literatury współczesnej, o których powinniśmy nie tylko pamiętać, ale także wciąż sięgać do ich książek? Wisława Szymborska powiedziała o Różewiczu bardzo mądre słowa: „Wszyscy mu coś zawdzięczamy, choć nie każdy z nas potrafi się do tego przyznać”. Z kolei Czesław Miłosz stwierdził, iż Różewicza trudno przezwyciężyć, ponieważ Różewicz jest w każdym z nas. To wszystko prawda – trudno wyobrazić sobie dzieje literatury polskiej XX wieku bez Tadeusza Różewicza. Żeby wyrazić to precyzyjniej, powiedziałbym tak: trudno wyobrazić sobie, jak wyglądałaby literatura, gdyby nie Różewicz i jego dzieła. I chodzi nie tylko o to, że pisał bardzo dobre wiersze, ale
12
W YW I A D
także o to, że wpłynął na literaturę polską – przy czym nie tylko na poezję – oddziałując na wielu wybitnych autorów. Z jednej strony w latach 50. i na początku lat 60. wielcy pisarze, jak Miron Białoszewski czy Zbigniew Herbert, uchodzili za uczniów Różewicza. Z drugiej strony niektórzy twórcy przeciwstawiali się Różewiczowi, jak choćby wspomniany Miłosz, co też nie pozostawało bez wpływu na polską literaturę. Polemizowali oni z Różewiczem, próbowali przełamać jego światopogląd, spierali się z jego wizją poezji. A zatem Różewicz oddziaływał na twórczość innych „pozytywnie” i „negatywnie” – brak nam imaginacji, aby wyobrazić sobie, jak wyglądałaby literatura polska bez Różewicza. Nawet jeśli zgodzimy się z tym, że – jak sam twierdził niekiedy – ktoś taki jak on pojawić się musiał, że była to swego rodzaju konieczność historyczna. Być może. Choć z koniecznościami historycznymi
R E F L E KS J E 6/2021