Na każdą lekturę może przyjść czas z profesor Anną Janus-Sitarz rozmawia Sławomir Iwasiów
Jakie znaczenie dla pani, jako badaczki zajmującej się przede wszystkim dydaktyką literatury, ma pojęcie „wartość”? Literatura i edukacja są na stałe wpisane w obszar aksjologii. Mimo wszystko nie chciałabym wymieniać czy nazywać określonych wartości, zawsze bowiem grozi to ryzykiem pominięcia, zmarginalizowania, niedocenienia. Zamiast tego odwołam się do praktyki powszechnej w edukacji angielskiej, którą staram się zaszczepiać naszym studentom, przyszłym nauczycielkom i nauczycielom literatury i języka polskiego. Mianowicie w szkołach angielskich każdy, kto przygotowuje się do pracy w oświacie, kompletuje swoje portfolio, a w nim najważniejsza jest pierwsza strona. Nosi ona tytuł Teaching philosophy. Najczęściej w tych nauczycielskich opisach własnych wyobrażeń o sensie pracy w szkole powtarzała się fraza: to make a change. Interpretuję ją w ten
4
W YW I A D
sposób: chodzi o to, żeby uczyć, a jednocześnie starać się zmieniać życie młodych ludzi na lepsze. Jak to zrobić? Podstawą są dobre relacje międzyludzkie. Bez nich trudno o jakiekolwiek porozumienie czy też współdziałanie. I tego właśnie, w moim przekonaniu, uczy literatura: gotowości do zrozumienia i akceptacji drugiego człowieka, a także odróżniania dobra od zła. Ta kompetencja, a trudno przecenić jej zalety, bierze się z lektury, z interpretacji tekstu literackiego, rozpoznawania jego znaczeń, komentowania intencji bohatera zanurzonego w świecie przedstawionym. To uczy wartościowania, ale też rozumienia pożądanych postaw, a także ich interioryzowania. Inaczej mówiąc: edukacja i literatura mogą czynić świat lepszym. Wydaje się, że to oczywistość, a tymczasem takie hasło nie przebija się ani do dokumentów oświatowych, ani – takie mam wrażenie – do nauczycielskiej
R E F L E KS J E 6/2021