3 minute read

Nowy impuls na Nowy Rok

Next Article
Kochana Polsko

Kochana Polsko

Jesteśmy w impasie, widać to na każdym kroku. Zmniejsza się liczba naszych członków, likwidowane są kolejne gromady i drużyny, kształcenie kuleje, Komisja Stopni Instruktorskich bywa przez miesiąc lub dwa bezrobotna. Jakoś tak wokół smutno. Popatrzmy na stronę www hufca. Aktywne są środowiska Nieprzetartego Szlaku. Ale NS to przecież tylko część hufca. Zresztą duża część drużyn NS pracuje poza naszym terenem, poza południową Pragą, Rembertowem i Wesołą.

Jesteśmy w impasie. Jakieś światełko w tunelu widać w sprawie Ocypla. Wzmocniona o dwójkę namiestników komenda hufca może będzie skuteczniej pracować. WOŚP na pewno zmobilizuje niektóre środowiska. Może uda się zorganizować normalną, jak zawsze, Olszynkę Grochowską. Ale to mało, bardzo mało. Fakt, koronawirus nam nie pomaga. Szkoły i poszczególne klasy szkolne pracują mało systematycznie. Trudno jest organizować zbiórki.

Advertisement

Ostatnio nieco więcej rozmawialiśmy o stanie wojennym. Wszak 13 grudnia minęło 40 lat od tego ważnego w historii Polski wydarzeniu. I przypomniałem sobie, jak w niesłychanie trudnych okolicznościach (wyłączone telefony, godzina milicyjna, zawieszenie pracy szkół) organizowaliśmy zbiórki. Dziś każdy porozumiewa się bez kłopotu, ma telefon komórkowy, wysyła ze swojego komputera maile, pisze i czyta informacje na fb. Tego wszystkiego, tej nowoczesności XXI wieku, jeszcze nie było. I powtarzam – nawet wyłączone były stacjonarne telefony, które już w domach w większości mieliśmy.

Od 14 grudnia szkoły zamknięte, w rodzinach pełna dezorientacja (a Święta za 10 dni), brak komunikacji. I my Szczep 3 WDH 16 grudnia spotkaliśmy się w ponad sześćdziesięcioosobowym zespole harcerek i harcerzy na pierwszej zbiórce w stanie wojennym. W szczepie było nas wówczas około 100 osób. Trzeba było, jak w harcerstwie w dwudziestoleciu międzywojennym, zorganizować sieć alarmową i ją uruchomić. Harcerze musieli wędrować od domu do domu, przekazując informację o zbiórce. I co? Można było? Można. O tym, jakie to były zbiórki (bo oczywiście po tej nastąpiły następne) może innym razem.

Jak to jest? Wtedy nas pobudził swoisty protest przeciwko stanowi wojennemu, ale przede wszystkim chcieliśmy w trudnej dla wszystkich sytuacji być razem. Ot, harcerz harcerzowi przecież jest bratem. Dlatego myślę, że nam w hufcu potrzebny byłby jakiś bodziec, jakaś nietypowa akcja (nie, nie ma to być stan wojenny). Ale jakieś wydarzenie, które nas autentycznie uaktywni, zmieni nastawienie, które można streścić słowami „jakoś to będzie”.

Przed kilku laty powiedzieliśmy sobie, ze chyba nie jesteśmy najlepszym hufcem w Polsce, ale na pewno najśmieszniejszym. Czekam na jakąś szaleńczą inicjatywę, która spowoduje, że obudzimy się i będziemy nie tylko hufcem najśmieszniejszym, ale i najlepszym.

Czego Wam w Nowym Roku życzę.

hm. Adam Czetwertyński

This article is from: