RozwaĹźania nad
Listem do Galacjan A. T. Jones
Alonzo Trevier Jones
Rozważania nad
Listem do Galacjan Seria rozważań, które pojawiły się na łamach Adwentist Review and Sabbath Herald od 25 lipica 1899 do 13 listopada 1900
Wydane przez „Leaves-Of Autumn Books” P.O. Box 440, Payson, Arizona, 85547 Kompilacja dokonana przez Mary M. Cleveland Tłumaczyła: Barbara Legieżyńska Skład: Leszek Wierzbicki Wydanie II (dla Acrobat Reader), Cieszyn, 2017 rok Wersje papierowe można zamówić pisząc na adres: w.l@op.pl
Skróty BG BT BR BW SK KJV
– – – – – –
Biblia Gdańska Biblia Tysiąclecia Biblia Romaniuka Biblia Wujka Nowy Testament Seweryna Kowalskiego King James Version – Biblia Króla Jakuba
DA DW HZ Ms PP RH WB
– – – – – – –
Działalność Apostołów Doświadczenia i Widzenia Historia Zbawienia Manuscript Patriarchowie i Prorocy Review and Herald Wielki Bój Wydawnictwo: Poselstwo Wyzwolenia ul. Majowa 141 43–400 Cieszyn tel. 502 258 738 e-mail: w.l@op.pl
Słowo wstępne
Z rozważaniami A.T. Jonesa nad Listem do Galacjan po raz pierwszy zetknęłam się czytając książkę „Lekcje z Wiary”, w której zamieszczono kilka artykułów na ten temat. Zrobiły one na mnie tak ogromne wrażenie, że postanowiłam dowiedzieć się, czy br. Jones nie napisał czegoś jeszcze na temat Listu do Galacjan. To, co odkryłam, przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Znalazłam całą serię artykułów, które dostępne są w postaci zapisanych kartek w księgozbiorze Ducha Proroctwa w Loma Linda w Kalifornii. Zrobiłam fotokopie tych kartek, by mieć własne odbitki. Czytając te artykuły stwierdziłam, że br. Jones w sposób niezwykle jasny i zrozumiały wypowiadał się na temat prawdziwej Ewangelii w przeciwieństwie do fałszywej; prawdziwej sprawiedliwości przez wiarę w przeciwieństwie do fałszywej; prawdziwej wiary KTÓRA działa w przeciwieństwie do fałszywej wiary I uczynków, dlatego też zapragnęłam podzielić się jego przemyśleniami z moimi przyjaciółmi. Ponieważ rozważania te nie były jeszcze przez nikogo odtworzone ani przedrukowane, a moje fotokopie zapisanych kartek były zbyt mizerne, by można je było skopiować, postanowiłam je przepisać i wydać w postaci książki. Starałam się to uczynić tak wiernie jak to tylko możliwe – dokładnie tak, jak pierwotnie wydrukował je br. Jones. Jest tu zawartych tyle klejnotów Prawdy, że jestem głęboko przekonana, że książka ta przyniesie wam tyle radości i doda tyle otuchy, co mnie. Rozważania te stanowią doskonałą całość z „Radosną Nowiną” E.J. Waggonera, która również jest serią rozważań nad Listem do Galacjan. Obaj ci bracia, jak potwierdza Duch Proroctwa, mieli drogocenne poselstwo dla kościoła w czasie, w którym żyli. Zważywszy, że miało ono przygotować lud na bliskie przyjście Chrystusa, a jednak dotąd Chrystus nie przyszedł, wierzę, że ich poselstwo nie straciło na aktualności i ma ogromne znaczenie dla nas dzisiaj. Jeśli dzięki tym rozważaniom doświadczycie jeszcze głębszego „trwania w Chrystusie”, będzie to znaczyć, że czas i trud poświęcony na ich odtworzenie nie poszedł na marne. Mary M. Cleveland (5)
Wstęp
25.07.1899 Otrzymałem kilka listów, w których postawiono pytanie, który Zakon jest przedmiotem rozważań w Liście do Galacjan. Odpowiedź brzmi: Żaden! To Ewangelia jest tematem i wyłącznym przedmiotem rozważań tego Listu. Zdecydowanie świadczy o tym fakt, że już w pierwszej części pierwszego rozdziału ap. Paweł oświadcza i zaraz potem jeszcze raz powtarza: „Ale choćbyśmy nawet my albo anioł z nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty! Jak powiedzieliśmy przedtem, tak i teraz znowu mówię: Jeśli wam ktoś zwiastuje ewangelię odmienną od tej, którą przyjęliście, niech będzie przeklęty” (Gal.1,8–9). „A oznajmiam wam, bracia, że ewangelia, którą ja zwiastowałem, nie jest pochodzenia ludzkiego. Albowiem nie otrzymałem jej od człowieka, ani mnie jej nie nauczono, lecz otrzymałem ją przez objawienie Jezusa Chrystusa” (11–12). W Liście do Galacjan nie chodzi o taki czy inny zakon. Jedynym i wyłącznym tematem jest tu Prawda Ewangelii, bo zdając relację z tego, co dotąd czynił, mówi, że czynił to po to „aby prawda ewangelii u was się utrzymała” (Gal.2,5). W Antiochii otwarcie przeciwstawił się Piotrowi, ponieważ on i ci, którzy szli za jego przykładem, „nie postępowali zgodnie z prawdą ewangelii” (w.14). Nie chodzi tu o taki czy inny zakon, ale o prawdziwą Ewangelię i inną ewangelię. Zauważmy, że pierwsze słowa tego Listu, zaraz po pozdrowieniu, są następujące: „Dziwię się, że tak prędko dajecie się odwieść od tego, który was powołał w łasce Chrystusowej do innej ewangelii; chociaż innej nie ma; są tylko pewni ludzie, którzy was niepokoją i chcą przekręcić ewangelię Chrystusową. Ale chociażby nawet my albo anioł z nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty. Jak powiedzieliśmy przedtem, tak i teraz znowu mówię: Jeśli wam ktoś zwiastuje ewangelię odmienną od tej, którą przyjęliście, niech będzie przeklęty!”. (6)
Rozważania nad Listem do Galacjan
7
Dlatego też tematem rozważań w Liście do Galacjan nie są w ogóle dwa zakony, ale dwie ewangelie – prawdziwa ewangelia Chrystusa przeciwstawna wypaczeniu tej ewangelii. A teraz proszę tych wszystkich, którzy są zainteresowani Listem do Galacjan, by siedem razy przeczytali tę księgę pod tym kątem i z tą myślą na uwadze. Wtedy dopiero będziecie przygotowani do jej studiowania. Nawet czytając powoli, z ławością przeczytacie List do Galacjan w pół godziny. 01.08.1899 Tematem Listu do Galacjan jest Ewangelia (Gal.1,8–9). Biorąc jednak pod uwagę sposób, w jaki temat ten jest tu omówiony, są to dwie ewangelie – prawdziwa ewangelia przeciwstawiona fałszywej – prawdziwa ewangelia przeciwstawiona jej wypaczeniu (w.6–7). Prawdziwa Ewangelia jest ewangelią prawdziwej drogi wybawienia od grzechu. A skoro tematem Listu do Galacjan jest prawdziwa Ewangelia przeciwstawiona fałszywej, zatem tematem tej księgi jest prawdziwa droga wybawienia od grzechu, porównana z fałszywą drogą – prawdziwa droga do zbawienia przeciwstawiona wypaczeniu tej drogi. I tak czytamy tam, że kiedy Piotr i inni „nie postępowali zgodnie z prawdą ewangelii”, Paweł z tego powodu otwarcie mu się przeciwstawił, a zganił Piotra następującymi słowami: „Wiedząc wszakże, że człowiek zostaje usprawiedliwiony nie z uczynków zakonu, a tylko przez wiarę w Chrystusa Jezusa, i myśmy w Chrystusa Jezusa uwierzyli, abyśmy zostali usprawiedliwieni z wiary w Chrystusa, a nie z uczynków zakonu; ponieważ z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony żaden człowiek... Nie odrzucam łaski Bożej; bo jeśli przez zakon jest sprawiedliwość, tedy Chrystus daremnie umarł” (Gal.2,16,21). A kiedy apel swój kieruje bezpośrednio do Galacjan, stawia im następujące pytanie: „Chcę dowiedzieć się od was tego jednego: Czy przez uczynki zakonu otrzymaliście Ducha, czy przez słuchanie z wiarą?” (Gal.3,2). I dalej: „Czy aż tak nierozumni jesteście? Rozpoczęliście w Duchu, a teraz na ciele kończycie?” (w.3). I dalej: „Czy Ten, który daje wam Ducha i dokonuje wśród was cudów, czyni to na podstawie uczynków zakonu, czy na podstawie słuchania z wiarą?” (w.5).
8
Rozważania nad Listem do Galacjan
I dalej: „A że przez zakon nikt nie zostaje usprawiedliwiony przed Bogiem, to rzecz oczywista, bo: sprawiedliwy z wiary żyć będzie” (w.11). I dalej: „Odłączyliście się od Chrystusa wy, którzy w zakonie szukacie usprawiedliwienia; wypadliście z łaski” (Gal.5,4). Jest zatem absolutnie jasne, że tematem Listu do Galacjan jest prawdziwa Ewangelia – Ewangelia zbawienia, usprawiedliwienia i sprawiedliwości przez wiarę w kontraście do ewangelii fałszywej, do wypaczenia ewangelii Chrystusa – do ewangelii zbawienia, usprawiedliwienia i sprawiedliwości z uczynków, z ZAKONU, z CIAŁA. Przedmiotem dyskusji w Liście do Galacjan jest wyłącznie zagadnienie zbawienia z łaski, nie z zakonu; z wiary, nie z uczynków; przez Ducha, nie przez ciało; przez Chrystusa, nie przez samego siebie. Niech więc każdy, kogo interesuje „zakon w Liście do Galacjan”, albo Ewangelia zawarta w nim czy gdziekolwiek indziej, przeczyta tę księgę siedmiokrotnie pod tym właśnie kątem, a wtedy będzie lepiej przygotowany do studium nad Listem do Galacjan, które wkrótce przeprowadzimy. 08.08.1899 Jakkolwiek prawdą jest, że wspaniałym tematem Listu do Galacjan jest prawdziwa Ewangelia przeciwstawiona fałszywej, zbawienie przez wiarę w Jezusa Chrystusa, a nie z uczynków Zakonu, to jednak nadal aktualne pozostaje pytanie: „Jakiego zakonu dotyczy wyrażenie „uczynki zakonu”, które jest tutaj kilkakrotnie użyte?”. Otóż nie jest to jakieś szczególne, wyraźnie sprecyzowane prawo wyłączające wszystkie pozostałe prawa; jest to prawo w ogóle; są to wszystkie prawa razem wzięte w najbardziej ogólnym znaczeniu tego słowa. Zatem wyrażenie to odnosi się do najszerzej zrozumianej idei prawa obejmującej wszelkie możliwe prawa. Człowiek jest usprawiedliwiony przez wiarę w Chrystusa, a nie przez uczynki prawa. Nie ma usprawiedliwienia, sprawiedliwości ani zbawienia z uczynków jakiegokolwiek prawa, w tym największego z nich – Prawa Bożego, ale wyłącznie przez wiarę w Jezusa Chrystusa. A że mamy tu do czynienia z więcej niż jednym zakonem wynika z samego tekstu. (a) W rozdziale 5,14 jest napisane: „Albowiem cały zakon streszcza się w tym jednym słowie, mianowicie w tym: Będziesz miłował
Rozważania nad Listem do Galacjan
9
bliźniego swego, jak siebie samego”, co jest bezsprzecznie bezpośrednim odwołaniem się do Prawa Bożego, podczas gdy w tym samym rozdziale i właściwie przez całą tę księgę przewija się problem obrzezki – zakonu Mojżesza (Jan 7,23). (b) W rozdziale 6,13 jest napisane: „Bo nawet ci, którzy poddają się obrzezaniu, sami zakonu nie przestrzegają”. Tutaj mamy wyraźne odniesienie się zarówno do zakonu Mojżesza jak i do Prawa Bożego, do zakonu ceremonialnego i moralnego, ponieważ tekst ten mówi, że ci, którzy są obrzezani, zakonu nie przestrzegają. Przecież poddanie się obrzezce było samo w sobie przestrzeganiem prawa obrzezki – zakonu Mojżesza. Zatem gdyby była tu mowa o jednym tylko zakonie, nie moża byłoby powiedzieć, że ci, którzy są obrzezani nie przestrzegają zakonu. Ale kiedy pamiętamy o tym, że obrzezka, zarówno według Bożego postanowienia (5Moj.30,6) jak i w koncepcji owych polemistów była znakiem, że Prawo Boże było zachowywane, a ci, którzy byli tak nieustępliwi w kwestii obrzezki, nie przestrzegali prawa, to jest absolutnie jasne, że słowa: „Nawet ci, którzy poddają się obrzezaniu, sami zakonu nie przestrzegają” odnoszą się zarówno do prawa obrzezki jak i Prawa Bożego. (c) Ta sama sprawa przedstawiona jest również w rozdziale drugim w wierszach 12–14 oraz 17–19. (d) Wszystko to świadczy o tym, że w Liście do Galacjan mamy do czynienia z tą samą sprawą, która została podniesiona przez „faryzeuszy, którzy uwierzyli”, i o której jest mowa w 15 rozdziale Dziejów Apostolskich: „Jeśli nie zostaliście obrzezani według zwyczaju Mojżeszowego, nie możecie być zbawieni” (Dz.15,1). Zatem, muszą zostać obrzezani, żeby być zbawionymi!; „muszą zostać obrzezani i zachowywać prawo”, żeby być usprawiedliwionymi, sprawiedliwymi, zbawionymi!; usprawiedliwienie, sprawiedliwość i zbawienie muszą się dokonać przez uczynki zakonu! Ale tam Piotr pokazał, że Bóg uregulował już tę sprawę, mówiąc: „Mężowie bracia, wy wiecie, że Bóg już dawno spośród was mnie wybrał, aby poganie przez usta moje usłyszeli słowa Ewangelii i uwierzyli. Bóg też, który zna serca, przyznał się do nich, dając im Ducha Świętego jak i nam, i nie uczynił żadnej różnicy między nami a nimi, oczyściwszy przez wiarę ich serca. Przeto teraz, dlaczego wyzywacie Boga, wkładając na kark uczniów jarzmo, którego ani ojcowie nasi, ani my nie mogliśmy unieść?” (w.7–10).
10
Rozważania nad Listem do Galacjan
Tak więc, kiedy Jakub wygłosił oświadczenie w tej sprawie, a potem zredagowano i rozesłano pismo do nawracających się pogan, było oczywiste, że chodzi o prawo w ogólnym pojęciu, mieszczące w sobie wszelkie prawo, a nie jakiś szczególny zakon wyłączający wszystkie pozostałe; bo zgodnie z poleceniem apostołów nawróceni poganie mieli „wstrzymywać się od pokarmów ofiarowanych bożkom (prawo moralne), od nierządu (prawo moralne), i od tego co uduszone (prawo ceremonialne) i od krwi (prawo ceremonialne) (w.20 BT). A że nie chodzi tu o istotę samego prawa, ani ceremonialnego, ani żadnego innego, a jedynie o prawo rozumiane jako środek do usprawiedliwienia, sprawiedliwości i zbawienia, wyraźnie świadczy następujący fakt: kiedy pewni ludzie w Jerozolimie próbowali zmusić Tytusa do obrzezania, zgodnie z ich poglądami na usprawiedliwienie, Paweł „ani na chwilę nie ustąpił, ani się nie poddał, aby prawda ewangelii się utrzymała” (Gal.2,4–5). Kiedy jednak spór został rozstrzygnięty i do wierzących wystosowano pismo, a Paweł i Sylas przemierzali miasta Syrii i Cylicji i „przekazywali im postanowienia powzięte przez apostołów i starszych w Jerozolimie”; kiedy dotarli do Derbe i do Listry i spotkali tam Tymoteusza, którego ojciec był Grekiem, i którego Paweł chciał zabrać ze sobą w dalszą drogę, apostoł „wziąwszy go, obrzezał ze względu na Żydów, którzy mieszkali w owych okolicach” (Dz.15,40–41; 16,1–4). To znaczy, że dopóki ludzie trzymali się kurczowo obrzezki jako czegoś niezbędnego, albo jako środka do usprawiedliwienia, Paweł był w tej sprawie nieustępliwy. Ale kiedy nie miało to związku z usprawiedliwieniem, godził się na obrzezkę, jeśli w ten sposób można było lepiej utorować drogę Ewangelii. Jak długo zakon uważany był za podstawę albo za środek do usprawiedliwienia, albo przynajmniej za przyczynek do niego, Paweł w ogóle go nie uznawał. Ale kiedy potwierdzono, że usprawiedliwienie pochodzi wyłącznie z wiary, niezależnie od uczynków jakiegokolwiek zakonu, wtedy uznał wartość, cel i miejsce zakonu, każdego zakonu. Tak więc tematem Listu do Galacjan jest zbawienie przez Ewangelię, nie przez zakon; jest nim usprawiedliwienie, sprawiedliwość, życie przez wiarę w Chrystusa, nie przez uczynki zakonu. Ma on pokazać, że żaden zakon, żadne prawo nie może być środkiem do usprawiedliwienia, sprawiedliwości, i zbawienia. „Bo jeśli przez zakon jest sprawiedliwość, tedy Chrystus daremnie umarł” (Gal.2,21). Jeśli zaś chodzi o to, jakiego zakonu, moralnego czy ceremonialnego, czy też prawa w abstrakcyjnym rozumieniu dotyczą poszczególe wersety,
Rozważania nad Listem do Galacjan
11
to łatwo to stwierdzić na podstawie szczegółów argumentacji, o ile ta ważna myśl o dwóch ewngeliach będzie nam ciągle towarzyszyć. Niech więc wszyscy, którzy są zainteresowani Listem do Galacjan, przeczytają tę księgę siedem razy, mając tę myśl na uwadze, a będą przygotowani do studium nad Listem do Galacjan, które mamy nadzieję rozpocząć w przyszłym tygodniu. 13.08.1899 W związku z Listem do Galacjan postawiono pytanie, które wymaga jeszcze jednego przygotowawczego studium zanim rozpoczniemy szczegółowe rozważanie tej księgi. Pytanie brzmi: Skoro spór w Galacji dotyczył prawa ceremonialnego, prawa moralnego i prawa w ogólnym pojęciu, to co ze stanowiskiem, które przez tak długi czas uważano za słuszne, i które wydaje się pochodzić z dobrego źródła, że to o prawo ceremonialne głównie chodziło w Liście do Galacjan? Odpowiedź brzmi: To prawda. Jednak musimy sobie w tym momencie uświadomić, co rozumiemy przez termin „prawo ceremonialne”, a w szczególności prawo ceremonialne, o którym mowa w Liście do Galacjan. Jest to rzecz warta przestudiowania. Że nie jest to zakon ceremonialny – przejawiający się w składaniu darów i ofiar – w sposób oczywisty wynika z faktu, że od początku aż do końca tej księgi na temat darów i ofiar nie ma ani jednej wzmianki. Że jest to zakon ceremonialny, przejawiający się w rytuale obrzezki i jej znaczeniu dla „faryzeuszy, którzy uwierzyli”, w sposób oczywisty wynika z faktu, że o obrzezce jest tu ciągle mowa. Jakie zatem znaczenie miała obrzezka dla „faryzeuszy, którzy uwierzyli?”. W jakim stopniu pokrywała ona faryzejską koncepcję systemu ceremonialnego? Rabbi Jehuda Hakkadosh oświadczył: „Obrzezka ma tak doniosłe znaczenie, że gdyby nie ona, to święty Bóg – niech będzie błogosławione Jego imię – nie stworzyłby świata”, i że „gdyby nie obrzezka, niebiosa i ziemia nie mogłyby istnieć”; „Jest ona tak ważna jak wszystkie przykazania”; „Jakże ważna jest obrzezka, skoro stoi na równi z wszystkimi przykazaniami zakonu!” (Farrar, „Life of Paul” rozdz.15). Z tej wypowiedzi wynika niezbicie, że dla owych „fałszywych braci” (Gal.2,3–5) obrzezka mieściła w sobie wszystkie przykazania zakonu – nawet przykazania zakonu moralnego, na równi ze wszystkimi po-
12
Rozważania nad Listem do Galacjan
zostałymi. Tak więc ten, kto był obrzezany nosił niejako certyfikat, że przestrzega zakonu. Wynika to również z ich żądania: „Musicie się dać obrzezać i przestrzegać zakonu” oraz z wypowiedzi Pawła w Gal.6,13: „Bo nawet ci, którzy poddają się obrzezaniu, sami zakonu nie przestrzegają”. Otóż prawdą jest, że według Bożego postanowienia prawdziwa obrzezka oznaczała pełne i doskonałe przestrzeganie prawa. Ale prawdziwa obrzezka była i zawsze jest „obrzezką serca, w duchu, a nie z litery”, której zewnętrzna obrzezka na ciele była tylko znakiem. Dlatego jest napisane: „I obrzeże Pan, Bóg twój, twoje serce i serca twojego potomstwa, abyś miłował Pana, Boga twego, z całego serca twego i z całej duszy twojej” (5Moj.30,6). A miłowanie Pana z całego serca i z całej duszy to zachowywanie wszystkich Jego przykazań. W czym więc nie mieli racji ludzie, którzy niepokoili Galacjan oraz wszyscy inni, do których przemawiał Paweł, kiedy nalegali „musicie dać się obrzezać i przestrzegać zakonu”, i upierali się przy tym, że obrzezka obejmowała wszystkie przykazania? Nie mieli racji w tym, że dla nich liczyły się tylko uczynki; wszystko to czyniono po to, by zostać usprawiedliwionym, by zostać zbawionym – bo jeśli tego nie uczynicie, „...nie możecie być zbawieni” (Dz.15,1). Z drugiej strony, podczas gdy w zamierzeniu Pana obrzezka również obejmowała wszystkie przykazania, tutaj liczyła się wiara. Dla Pana znak obrzezki był pieczęcią sprawiedliwości z wiary (Rzym.4,11; Gal.3,5–7), „wiary, która jest czynna w miłości” (Gal.5,6). A ponieważ „na tym... polega miłość ku Bogu, że się przestrzega przykazań Jego”, to wiara zachowuje wszystkie przykazania. Dla „faryzeuszy, którzy uwierzyli”, dla owych „fałszywych braci” ludzie muszą poddać się rytuałowi obrzezki i przestrzegać zakonu, żeby zostać usprawiedliwionymi. Dla Pana i dla Pawła ludzie zostają usprawiedliwieni z wiary bez jakichkolwiek uczynków zakonu. Dla „faryzeuszy, którzy uwierzyli”, ludzie muszą działać, żeby zostać usprawiedliwionymi. Dla Pana i dla Pawła ludzie muszą zostać usprawiedliwieni, by mogli działać. Dla „faryzeuszy, którzy uwierzyli”, wszystko było z uczynków, z ciała, wszystko było zewnętrzne i formalne. Dla Pana i dla Pawła wszystko musiało być z wiary, z Ducha, musiało być wewnętrzne i duchowe; a zewnętrznie miało być tylko manifestacją nowego życia wewnątrz. Dla „faryzeuszy, którzy uwierzyli” wszystko było ceremonialne, po-
Rozważania nad Listem do Galacjan
13
nieważ było zewnętrzne, z uczynków, z ciała, z siebie; wszystko było robione i musiało być robione w tym celu, by przez to zostać usprawiedliwionym, by przez to być sprawiedliwym, by przez to zostać zbawionym. Tak nawet Zakon moralny uczyniono jedynie ceremonialnym – Zakon moralny, zakon ceremonialny, wszelki zakon został w ten sposób sprowadzony do rozbudowanego systemu ceremonializmu. A jądrem tego potężnego systemu była obrzezka. I to ten system, ten duch ceremonializmu jest napiętnowany i zwalczany w Liście do Galacjan. To jest ten ceremonialny zakon, który przewija się przez całą tę księgę i który jako fałszywa ewangelia rujnował dusze, przekręcał i sprzeciwiał się prawdziwej Ewangelii. Pamiętajmy jednak, że absolutnie nie znaczy to, że taki jest prawdziwy zakon ceremonialny, bo ten z tym systemem nie ma nic wspólnego. W ceremonializmie nic nie było prawdziwe: obrzezka była wypaczona, Prawo moralne było wypaczone; wszystko, co dotyczy prawa, było przezeń wypaczone. Ceremonializm walczył ze wszystkich sił, by wypaczyć nawet Ewangelię. Ale Pan nie dopuścił, by tak się stało. List do Galacjan został napisany po to, by przywrócić prawu ceremonialnemu, Prawu moralnemu i Ewangelii ich właściwe miejsce i by zniszczyć ceremonializm raz na zawsze. Wszystko to zobaczymy wyraźnie, kiedy przejdziemy do szczegółowego studium tej księgi. A w międzyczasie niech wszyscy przeczytają List do Galacjan siedem razy mając tę myśl na uwadze, a będą lepiej przygotowani do dokładnego studium, które rozpoczniemy w przyszłym tygodniu.
RozwaĹźania nad Listem do Galacjan
(15)
Rozważania nad Listem do Galacjan
17
22.08.1899 „Paweł, Apostoł (nie od ludzi, ani przez człowieka, ale przez Jezusa Chrystusa i Boga Ojca, który Go wzbudził od umarłych); I wszyscy bracia, którzy są ze mną, zborom Galackim” (1–2 BG). Pierwsze dwa rozdziały Listu do Galacjan są wytłumaczeniem i obroną Pawłowego apostolstwa i ewangelii, którą głosił. Pierwszy werset stanowi obronę jego apostolstwa. Słowa ujęte w nawiasach mówią, że był on apostołem „nie od ludzi, ani przez człowieka, ale przez Jezusa Chrystusa, i Boga Ojca, który Go wzbudził od umarłych”. Przekład „BT” mówi: „Paweł, apostoł nie z ludzkiego ustanowienia czy zlecenia, lecz z ustanowienia Jezusa Chrystusa i Boga Ojca, który Go wskrzesił z martwych.” Przekład „NP”: „Paweł, apostoł nie od ludzi ani przez człowieka, lecz przez Jezusa Chrystusa i Boga Ojca, który Go wzbudził z martwych.” Obrona Pawła świadczy o tym, że zaprzeczano jego prawdziwemu apostolstwu, sprzeciwiano mu się i zarzucano mu, że był jedynie apostołem ludzi, ustanowionym i posłanym jedynie przez człowieka albo przez ludzi. Ziarno tego sprzeciwu zasiane było nie tylko wśród zborów Galacji. Rozsiane było wszędzie, zwłaszcza w zborach, które Paweł założył. Byli tam „intruzi, fałszywi, podstępni, szpiegujący bracia” (Gal.2,4 SK), którzy postawili sobie za cel i za swoją misję podążać śladami Pawła i siać owe ziarna zła i nieufności, „podkopując fundamenty wiary” dusz, które uwierzyły jego nauczaniu. Te złe ziarna zasiano w Koryncie. Po wyjeździe stamtąd Pawła, ci fałszywi bracia powiedzieli braciom, że nie jest on apostołem, że nigdy nie widział Jezusa, że był tylko wytwórcą namiotów, który podróżował z miejsca na miejsce zarabiając na swoje utrzymanie; twierdzili ponadto, że nie mógł być apostołem, ponieważ nie był żonaty. W swoim liście do Koryntian Paweł w ten sposób odpowiada na zarzuty: „Czyż nie jestem wolny? Czy nie jestem apostołem? Czyż nie widziałem Jezusa, Pana naszego? Czyż nie jesteście moim dziełem w Chrystusie? Jeżeli nawet nie jestem apostołem dla innych, dla was na pewno nim jestem. Albowiem wy jesteście pieczęcią mego apostołowania w Panu. Oto moja obrona wobec tych, którzy mnie potępiają. Czyż nie mamy prawa skorzystać z jedzenia i picia? Czyż nie wolno nam brać z sobą niewiasty – siostry, podobnie jak to czynią pozostali apostołowie oraz bracia Pańscy i Kefas? Czy tylko mnie samemu i Barnabie nie wolno nie zarobkować?... Jeśli więc my zasialiśmy wam dobra duchowe,
18
Rozważania nad Listem do Galacjan
to cóż wielkiego, że uczestniczymy w żniwie waszych dóbr doczesnych? Jeżeli inni mają udział w waszej majętności, to czemuż raczej nie my? Nie korzystaliśmy jednak z tej możności, lecz znosimy wszystko, byle nie stawiać żadnych przeszkód Ewangelii Chrystusowej... Pan postanowił, ażeby z Ewangelii żyli ci, którzy głoszą Ewangelię. Lecz ja z żadnego z tych praw nie skorzystałem. „Piszę zaś to, nie żeby coś osiągnąć w ten sposób. Wolałbym raczej umrzeć niż... Nikt mię nie pozbawi mojej chluby” (1Kor.9,1–15 BT). Rozpowszechniali również oszczerstwa jakoby Paweł nauczał zgubnej nauki „iż mamy czynić zło, aby stąd wynikło dobro” (Rzym.3,8). To tylko niektóre z „niebezpieczeństw ze strony fałszywych braci”, które Paweł przytacza z wieloma innymi, z którymi wielokrotnie miał do czynienia, tak że jego życie chrześcijańskie nie bez powodu określano mianem „długotrwałej udręki”. To właśnie tacy fałszywi bracia wkradali się do zborów galackich i przekręcili Ewangelię, którą one przyjęły, ciągnąc je od wolności ku niewoli, od Ducha do ciała, od usprawiedliwienia przez wiarę do usprawiedliwienia z uczynków rujnując zbawienie ich dusz. O Pawle bardzo trafnie napisano: „Przez całe życie pisane było Pawłowi rozpalać jadowitą złość, ponieważ jakkolwiek z natury był on człowiekiem pojednawczym i uprzejmym, to jednak wkładał w swoje wywody intensywność i bezpośredniość, które budziły drzemiącą opozycję. Słaby mówca spotka się zawsze z jako taką tolerancją. Ale taki, którego potężna wiara w to, czego naucza, czyni niezwykle poważnym i przekonującym, może spodziewać się życia zatrutego gniewem i złością tych, na których wymusił przykry obowiązek zrewidowania swoich poglądów. Nikt nie lubi być budzony znienacka. Żydzi byli oburzeni na tego, który zakłócał głęboką drzemkę ich ustalonych przekonań. Ich uznani nauczyciele czuli się zagrożeni utratą »papieskiego« autorytetu nieomylnej ignorancji... Jeśli argumenty są nie do obalenia, a jednak ci, którzy ich słuchają nie chcą im przynać słuszności, to nieuniknione jest to, że wywołają one wściekłą furię” (nie podano źródła cytatu; może: Farrar, „Life and Work of Paul”; dopisek wydawcy) Tak było nie tylko z Żydami, którzy nie uwierzyli, ale również z owymi „faryzeuszami, którzy uwierzyli” – z tymi Żydami, którzy nie znając prawdziwej wiary zamyślali obramować chrześcijaństwo obwódką swojego ceremonializmu. I tak dzieje się zawsze z tymi, którzy upierają się przy tym, by młode wino wlewać do starych bukłaków. Ale chrześcijaństwo wymaga, by stare bukłaki zostały całkowicie odnowione, by mogły przyjąć i utrzymać młode wino.
Rozważania nad Listem do Galacjan
19
Wersety 3–5 29.08.1899 „Łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego, i od Pana Jezusa Chrystusa, który wydał samego siebie za nasze grzechy, aby wyrwać nas z obecnego złego świata, zgodnie z wolą Boga i Ojca naszego. Jemu to chwała na wieki wieków! Amen” (BT). „Łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego, i od Pana Jezusa Chrystusa”. Tak brzmią pozdrowienia w każdym liście Pawła, z wyjątkiem Listu do Hebrajczyków; pozdrowienia w obu listach Piotra odrobinę się różnią. Jednak w żadnym wypadku nie można ich traktować jako zwrotu grzecznościowego czy formalności. Listy te kierowane są do nas jako Słowo Boże, którym rzeczywiście są. Pozdrowienie to zatem, mimo że tak często powtarzane, a właściwie właśnie dlatego, że tak często powtarzane, adresowane jest do nas jako Słowo Boże, jako powitanie i mocne zapewnienie Jego przychylności i pokoju nieustannie oferowanych każdej duszy. Łaska to życzliwość. A zatem to Słowo Boże rozpościera Jego życzliwość na każdą duszę, która je kiedykolwiek czyta lub słucha. Jego prawdziwe imię to Łaskawy – okazujący łaskę. Jego imię wyraża dokładnie to kim On jest, a jest On „ten sam wczoraj, dziś i na wieki”. U Niego „nie ma przemiany ani cienia zmienności” (Jak.1,17 BT). Dlatego od Niego stale wypływa łaska, ta bezgraniczna życzliwość dla każdej duszy. Ach, gdyby tylko wszyscy w to uwierzyli! * * * „I pokój”. On jest „Bogiem pokoju”. Nie ma żadnego prawdziwego pokoju poza pokojem Bożym. I „nie ma pokoju – mówi Pan – dla bezbożnych”. „Bezbożni są jak wzburzone morze, które nie może się uspokoić”. Cały świat tonie w nikczemności, jednak Bóg pokoju obiecuje pokój każdej duszy. Bo Chrystus, Książę pokoju, „naszego pokoju”, uczynił z Boga i człowieka jedność odrzucając w swoim ciele nieprzyjaźń, by w sobie z dwóch – Boga i człowieka – stworzyć nowego człowieka, aby w ten sposób uczynić pokój – wprowadzić pokój przez krew Jego krzyża (Ef.2,14–15; Kol,1,20). A „wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża”, przyszedł i „zwiastował pokój wam, którzyście daleko, i pokój
20
Rozważania nad Listem do Galacjan
tym, którzy blisko” – pokój wam wszystkim. (Ef.2,17 BT). Dlatego Jego pozdrowienia dla każdej duszy zawsze brzmią: Pokój z tobą! Od Boga Ojca i Pana naszego Jezusa Chrystusa. Ach, oby każdy w to uwierzył; żeby pokój Boży, który przewyższa wszelkie poznanie, mógł strzec jego serca i jego myśli przez Jezusa Chrystusa! „A pokój Boży niech rządzi w sercach waszych”. Pozwólcie na to! To wszystko, czego On od was oczekuje. Nie odrzucajcie go, nie odpychajcie. Wpuśćcie Boży pokój do waszych serc! * * * „Który wydał samego siebie za grzechy nasze”. O bracie, siostro, grzeszniku, kimkolwiek byś nie był, jak bardzo byłbyś obciążony winą, Chrystus wydał samego Siebie za twoje grzechy. Oddaj Mu je. On je odkupił – twoje grzechy – za straszliwą cenę swojego ukrzyżowania. Zostaw Mu je. On nie wymaga od ciebie, byś je porzucił zanim do Niego przyjdziesz i staniesz się Jego własnością. On prosi, byś przyszedł do Niego ze swoimi grzechami i z całym swoim balastem stał się Jego własnością, z grzechami i ze wszystkim; a On je wszystkie od ciebie zabierze. On wydał samego Siebie za ciebie, za twoje grzechy, za wszystko; On cię odkupił z twoimi grzechami i ze wszystkim. Pozostaw Mu to, co odkupił, bo to jest Jego własność. Ty i twoje grzechy należycie do Niego. On „wydał samego Siebie za nasze grzechy, aby wyrwać nas z obecnego złego świata” (Gal.1,4). Zauważcie, że aby nas wyrwać z obecnego złego świata, On wydał samego Siebie na nasze grzechy. Oznacza to, że wszystko, co składa się na obecny zły świat dla każdego z nas, zawiera się w naszych grzechach. A były to „nasze grzechy”. Należały do nas. My byliśmy za nie odpowiedzialni. Jeśli chodzi o nas, to obecny zły świat jest w nas samych, w naszej grzesznej osobowości. Ale, chwała niech będzie naszemu Panu, że wydał samego Siebie za nas, za nasze grzechy, za wszystko. A uczynił to po to, aby nas wyrwać z obecnego złego świata. Czy chciałbyś być wyratowany od tego obecnego złego świata? Zostań Jego własnością, oddaj Mu swoje grzechy i wszystko to, co odkupił i co w tej sytuacji prawnie należy do Niego. Nie ograbiaj Go z Jego własności pozostając tym samym w tym obecnym złym świecie, choć jednocześnie pragniesz być od niego wyratowany. Proszę, nie popełniaj dodatkowego grzechu zatrzymując to, co do ciebie nie należy.
Rozważania nad Listem do Galacjan
21
Skoro to były nasze grzechy, a On oddał samego Siebie za nie, wynika z tego wyraźnie, że On oddał Siebie samego nam za nasze grzechy. Zatem kiedy oddał Siebie za twoje grzechy, to twoje grzechy stały się Jego grzechami; kiedy Siebie oddał tobie za twoje grzechy, to stał się twoją własnością. Pozwól, by zabrał twoje grzechy, które należą teraz do Niego, a w zamian za nie przyjmij Go, bo On jest teraz twój. Cóż za błogosławiona zamiana! Bo w Nim cieleśnie otrzymałeś na własność całą pełnię boskości i wszystko „według woli Bożej”. Dzięki niech będą za to Bogu! Dlaczego nie miałaby Mu się należeć „chwała na wieki wieków?”. I dlaczego nie miałbyś ty i cały lud powiedzieć na to Amen?”.
Rozdziały 1,6 do 2,14 05.09.1899 „Faryzeusze, którzy uwierzyli”, twierdzili, że Paweł nie jest prawdziwym apostołem. Zarzucali mu również to, że ewangelia, którą zwiastował nie jest prawdziwą ewangelią. I tak jak pierwszy werset listu jest obroną jego apostolstwa jako prawdziwego, tak rozdziały 1,6 do 2,14 stanowią obronę ewangelii, którą głosił jako jedynie prawdziwej ewangelii. Dlatego pisze on: „Dziwię się, że tak prędko dajecie się odwieść od tego, który was powołał w łasce Chrystusowej do innej ewangelii, chociaż innej nie ma; są tylko pewni ludzie, którzy was niepokoją i chcą przekręcić ewangelię Chrystusową. Ale choćbyśmy nawet my albo anioł z nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty. Jak powiedzieliśmy przedtem, tak i teraz znowu mówię: Jeśli wam ktoś zwiastuje ewangelię odmienną od tej, którą przyjęliście, niech będzie przeklęty”. A ponieważ owi „fałszywi bracia” twierdzili, że Paweł głosząc zawsze był gotów zmienić front po to tylko, by zadowolić słuchaczy, w wersecie 10 padają następujące słowa: „A teraz, czy chcę ludzi sobie zjednać czy Boga? Albo czy staram się przypodobać ludziom? Bo gdybym nadal ludziom chciał się przypodobać, nie byłbym sługą Chrystusowym”. Do obrony Ewangelii, którą głosił, ponownie wraca w wersetach 11 i 12: „A oznajmiam wam, bracia, że ewangelia, którą ja zwiastowałem, nie jest pochodzenia ludzkiego. Albowiem nie otrzymałem jej od człowieka, ani mnie jej nie nauczono, lecz otrzymałem ją przez objawienie Jezusa Chrystusa”.
22
Rozważania nad Listem do Galacjan
A że nie mógł jej otrzymać od człowieka, dowodzi w wersetach 13 i 14: „Słyszeliście bowiem o moim dawniejszym postępowaniu w żydostwie, że srodze prześladowałem zbór Boży i niszczyłem go, i że prześcigałem w żarliwości dla żydostwa wielu rówieśników mojego pokolenia, będąc nader gorliwym zwolennikiem moich ojczystych ustaw”. Oznacza to, że skoro będąc faryzeuszem wyprzedzał wielu swoich rodaków w gorliwości dla swoich ojczystych ustaw i przewyższał ich pod każdym względem w prześladowaniu zboru Bożego niszcząc go, tak jak dziki niszczą winnicę – skoro to wszystko było prawdą, to po prostu nie było takiego człowieka, od którego mógłby nauczyć się tego, co obecnie głosił. Ale fałszywi bracia twierdzili, że jeśli nawet nie otrzymał swojej ewangelii od człowieka, to w najlepszym wypadku otrzymał ją tylko od prawdziwych apostołów, a nie bezpośrednio od Pana. Zarzut ten odpiera Paweł całą serią nie podlegających dyskusji faktów: 1. Wersety 15–17: „Ale gdy upodobało się Bogu, który mnie sobie obrał, zanim się urodziłem i powołał przez łaskę swoją, żeby objawić mi Syna swego, abym Go zwiastował między poganami, ani przez chwilę nie radziłem się ciała i krwi, ani też nie udałem się do Jerozolimy do tych, którzy przede mną byli apostołami, ale poszedłem do Arabii, po czym znowu wróciłem do Damaszku”. A ci fałszywi bracia, którzy teraz niepokoili galackich chrześcijan, wiedzieli, że w Damaszku Paweł głosił ewangelię i wprowadzał w zakłopotanie Żydów, którzy tam mieszkali, „dowodząc, że Ten jest Chrystusem” (Dz.9,22), że czynił to przez dłuższy czas, że musiał uchodzić z Damaszku z powodu spisku, jaki Żydzi uknuli na jego życie – a wszystko to miało miejsce zanim osobiście poznał któregoś z tych, którzy zostali apostołami wcześniej niż on. 2. Wersety 18–20: „Potem, po trzech latach poszedłem do Jerozolimy, żeby się zapoznać z Kefasem, i przebywałem u niego dni piętnaście. A innego z apostołów nie widziałem oprócz Jakuba, brata Pańskiego. A pisząc wam to, Bóg świadkiem, nie kłamię”. 3. Wersety 21–24: „Potem udałem się w okolice Syrii i Cylicji. A osobiście byłem nieznany zborom Chrystusowym w Judei. A tylko niektórzy słyszeli, że ten, który niegdyś nas prześladował, teraz szerzy wiarę, którą dawniej zwalczał. I wysławiali Boga za mnie”. 4. Rozdział 2,1–5: „Potem po czternastu latach udałem się z Barnabą znowu do Jerozolimy, zabrawszy ze sobą i Tytusa. A udałem się tam na skutek objawienia i wyłożyłem im na osobności, zwłaszcza znaczniejszym, ewangelię, którą zwiastuję między poganami, żeby się czasem
Rozważania nad Listem do Galacjan
5.
23
nie okazało, że daremnie biegnę czy biegłem. Ale nawet Tytusa, który był ze mną, chociaż był Grekiem, nie zmuszono do obrzezania, nie bacząc na fałszywych braci, którzy po kryjomu zostali wprowadzeni i potajemnie weszli, aby wyszpiegować naszą wolność, którą mamy w Chrystusie, żeby nas podbić w niewolę, a którym ani na chwilę nie ustąpiliśmy, ani się nie poddaliśmy, aby prawda ewangelii u was się utrzymała”. Przytoczone powyżej sprawozdanie zawiera kilka faktów, z których każdy obala zarzut, że Paweł otrzymał swoją ewangelię od apostołów w Jerozolimie: (a) To on wyłożył im ewangelię, którą zwiastował, a nie oni jemu. (b) A uczynił to nie po to, by ich czegokolwiek nauczyć ale z powodu pogłosek rozpowszechnianych przez fałszywych braci, tak aby apostołowie mogli poznać istotę sprawy. (c) Zabrał ze sobą Tytusa, którego apostołowie wraz z nim przyjęli i nie zmuszali go do obrzezania; w ten sposób apostołowie w Jerozolimie całkowicie zignorowali twierdzenie „faryzeuszy, którzy uwierzyli”, że „jeśli nie zostaliście obrzezani... nie możecie być zbawieni”. (d) Ani na chwilę nie ustąpił wobec żądań fałszywych braci; a działo się to w obecności apostołów w Jerozolimie, a ci wcale nie wymagali od niego ustępstwa. (e) Apostołowie nie tylko nie żądali od niego jakiegokolwiek ustępstwa ale „...Jakub, Kefas i Jan, którzy są uważani za filary, podali mnie i Barnabie prawicę na dowód wspólnoty” (w.9). (f) Co więcej, ci, którzy się cieszyli szczególną powagą, jak mówi Paweł, „niczego mi nie narzucili” (NP) – „nie polecili mi dodawać czegokolwiek” (w.6 BT). Wszystkie te argumenty w sposób kategoryczny i bezwzględny odpierają zarzut, jakoby otrzymał on swoją ewangelię od apostołów. Ale Paweł na tym nie poprzestaje. Jakkolwiek argumenty, które dotąd przytoczył były rozstrzygające i nie do obalenia, na koniec swojego wywodu podaje druzgocący argument, który przytłacza wszystkie poprzednie. (Wersety 11–16). „A gdy przyszedł Kefas do Antiochii przeciwstawiłem mu się otwarcie, bo też okazał się winnym. Zanim bowiem
24
Rozważania nad Listem do Galacjan
przyszli niektórzy od Jakuba, jadał razem z poganami; a gdy przyszli, usunął się i odłączył z obawy przed tymi, którzy byli obrzezani. A wraz z nim obłudnie postąpili pozostali Żydzi, tak że i Barnaba dał się wciągnąć w ich obłudę. Ale gdy spostrzegłem, że nie postępują zgodnie z prawdą ewangelii, powiedziałem do Kefasa WOBEC WSZYSTKICH: Jeśli ty, będąc Żydem, po pogańsku żyjesz, a nie po żydowsku, czemuż zmuszasz pogan żyć po żydowsku? My jesteśmy Żydami z urodzenia, a nie grzesznikami z pogan. Wiedząc wszakże, że człowiek zostaje usprawiedliwiony nie z uczynków zakonu, a tylko przez wiarę w Chrystusa Jezusa, i myśmy w Chrystusa Jezusa uwierzyli, abyśmy zostali usprawiedliwieni z wiary w Chrystusa, a nie z uczynków zakonu, ponieważ z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony żaden człowiek.” Kiedy Paweł publicznie przeciwstawił się nawet Piotrowi przywoławszy go z powrotem do Prawdy Ewangelii, a pośrednio i Jakubowi, ponieważ to właśnie „niektórzy od Jakuba” przyczynili się do tego, że Piotr zszedł z właściwej drogi, niczego więcej nie trzeba już było dodawać, bo faktycznie coż jeszcze można było powiedzieć, by raz na zawsze rozproszyć wątpliwości i rozstrzygnąć kwestię, że Ewangelia, którą głosił Paweł nie była pochodzenia ludzkiego, że nie otrzymał jej od Pana za pośrednictwem ludzi, nawet pierwszych apostołów, a BEZPOŚREDNIO od Samego Pana. Tak więc w Liście do Galacjan wyłożona jest jedyna prawdziwa Ewangelia, Ewangelia w najczystszej postaci, pochodząca bezpośrednio od samego Pana, który kierował ręką Pawła. Kto tego nie dostrzega, ten traci sens całej tej cudownej księgi. 19.09.1899 Sprzeciw podtrzymywany przez tych z „sekty faryzeuszy, którzy uwierzyli” przeciwko Pawłowi i Prawdziwej Ewangelii oraz trudności i zamieszanie jakie wywołali, były silniejsze i o wiele bardziej kłopotliwe z powodu zachęty, jaką znaleźli oni w postawie samych apostołów, zwłaszcza Piotra i Jakuba – brata Pańskiego. Celowo mówimy „zachęty, jaką znaleźli”, ponieważ bracia ci faktycznie nie dali im żadnej zamierzonej zachęty do tego rodzaju postępowania. Jednak chociaż nie było żadnej zamierzonej zachęty ze strony samych apostołów, ani Piotra, ani Jakuba – brata Pańskiego, to jednak ich ugodowa postawa i gra na zwłokę taką zachętę dla nich stanowiły, co skrzętnie w najwyższym stopniu wykorzystali, by swoje zamiary wprowadzić w życie.
Rozważania nad Listem do Galacjan
25
Bracia ci (apostołowie) w dobroci serca chcieli pogodzić te dwa żywioły poprzez zajęcie pośredniego stanowiska. Nie od razu dostrzegli rzeczywisty i nader ważny problem, jaki leżał u podstaw całego konfliktu. Nie zauważyli, że różnica pomiędzy nauką Pawła a tą, którą głosili „faryzeusze, którzy uwierzyli” dotyczy zasady i jest radykalna. Dlatego chcieli znaleźć jakiś wspólny grunt, na którym obie strony, a zwłaszcza Paweł, poprzez stonowanie niektórych ze swoich „mocnych wypowiedzi” i zrezygnowanie ze swoich „skrajnych poglądów”, będą mogły osiągnąć porozumienie. Wierzyli, że te dwa stanowiska były na tyle zbliżone, by móc się stopniowo połączyć i z czasem stanowić jedno. Nie byli świadomi tego, że były one skrajnie przeciwne i nie do pogodzenia, że nie miały żadnych punktów wspólnych i w związku z tym jedynym wyjściem było zupełne zarzucenie starego i całkowite poparcie dla nowego. Jako że Piotr i Jakub, jakkolwiek marginesowo, ale jednak byli zamieszani w wydarzenia, które doprowadziły do napisania Listu do Galacjan, omówimy te sprawy, co ułatwi nam właściwe zrozumienie tej księgi. Wszyscy wiemy, że dopiero wiele lat po Pięćdziesiątnicy trzeba było specjalnej wizji, i to zesłanej po trzykroć, żeby zburzyć w umyśle Piotra mur tradycjonalizmu i otworzyć mu oczy na boską prawdę, że Bóg nie ma względu na osobę (Dz.10). A że to właśnie było przedmiotem i zadaniem tej wizji mówi sam Piotr, kiedy bezpośrednio wypowiada się na ten temat. Bo kiedy posłuszny Słowu Pana poszedł do domu Korneliusza i zaczął tam przemawiać do „licznie zgromadzonych”, pierwsze jego słowa brzmiały: „Wy wiecie, że dla Żyda przestawanie z ludem innego plemienia lub odwiedzanie ich jest niezgodne z prawem; lecz Bóg dał mi znak, żebym żadnego człowieka nie nazywał skalanym lub nieczystym” (Dz.10,28). Prawda jest jednak taka, że nigdy nie było to niezgodne z prawem. Były to jedynie faryzejskie wymysły i tradycjonalizm. Nigdy nie było żadnych podstaw ku temu, by owe faryzejskie wymysły i cały ten ich tradycjonalizm respektować i uznawać za prawo czy obowiązek. Ponieważ jednak za takie były one uznawane, w konsekwencji unieważniały Słowo Boże i udaremniały dzieło Ducha Świętego. O tym, za jak bardzo niezgodne z prawem uważał to faryzejski ceremonializm, świadczy następujący fragment nauki rabinackiej: „Kto je z nieobrzezanym, to tak, jakby jadł z psem; kto takiego dotyka, to tak, jakby dotykał umarłego; a kto kąpie się w tym samym miejscu co nieobrzezany, to tak, jakby kąpał się z trędowatym” (Farrar, „Life and Work of Paul”. rozdz.15). Jakże wymowny jest w tym świetle werset 26 mówiący o tym, że kiedy Korneliusz padł do jego nóg i złożył mu pokłon, „Piotr podniósł go... i rozmawiając z nim wszedł (do jego domu)”, co oznacza że Piotr dotknął
26
Rozważania nad Listem do Galacjan
go, szedł razem z nim i swobodnie z nim rozmawiał jak z bratem. A na swoje usprawiedliwienie powiedział „Bóg dał mi znak, żebym żadnego człowieka nie nazywał skalanym lub nieczystym”. Bóg faktycznie nigdy nie uczył inaczej; to faryzejski tradycjonalizm i ceremonializm wzniósł ten mur uprzedzeń. Ale na tym nie koniec. „I usłyszeli apostołowie i bracia, którzy mieszkali w Judei, że i poganie przyjęli Słowo Boże”. I nie tylko to, bo dotarły tam wieści o karygodnym postępku Piotra, który spoufalił się z poganami. „Kiedy zaś Piotr przybył do Jerozolimy, stawiali mu ZARZUTY rodowici Żydzi („ci, którzy byli z obrzezania” BG), mówiąc: Poszedłeś do mężów nieobrzezanych I JADŁEŚ Z NIMI”. To, że słowo Boże było głoszone zgubionym ludziom i że je przyjęli, było niczym, znaczyło mniej niż nic w obliczu potwornego faktu, że chrześcijanin zbratał się z nieobrzezanymi i nawet z nimi jadł! „Wtedy Piotr zaczął im wykładać po kolei (całą sprawę)”; a po zdaniu pełnej relacji z tych wydarzeń zaapelował do nich tymi słowy: „Jeżeli więc Bóg udzielił im tego samego daru co nam, którzyśmy uwierzyli w Pana Jezusa Chrystusa, to jakżesz ja mogłem sprzeciwić się Bogu?” (BG). A gdy to usłyszeli, uspokoili się i wielbili Boga, mówiąc: Tak więc i poganom dał Bóg upamiętanie ku żywotowi” (Dz.11,1–18). Chociaż w tym konkretnym przypadku uznali prawdę i stosowność postępowania Piotra, to jednak nie dość mocno się jej uchwycili, bo kiedy Ewangelia zaczęła się szerzyć między poganami, to właśnie owi ludzie z Judei poszli do Antiochii i „nauczali braci: Jeśli nie zostaliście obrzezani według zwyczaju Mojżeszowego, nie możecie być zbawieni” (Dz.15,1). Na soborze Piotr otwarcie i niewzruszenie bronił prawdy, tak jak był pouczony w widzeniu i przez Ducha Świętego, tak jak to uczynił wobec tych w Jerozolimie. Spór w ten sposób wywołany przez „faryzeuszy którzy uwierzyli”, doprowadził do zwołania soboru w Jerozolimie. Piotr na soborze powtórzył to samo, co mówił przedtem (Dz.15,7–11). Postanowienie soboru w tej sprawie było zgodne ze stanowiskiem Piotra i zredagowano pismo, które rozesłano po zborach. Mimo to jednak „nawróceni faryzeusze” nadal pielęgnowali swój tradycjonalizm i ceremonializm i w krótkim czasie znów zaczęli wywierać nacisk, zwłaszcza na Pawła. Kiedy po soborze Piotr poszedł do Antiochii, otwarcie i niezachwianie trwał w prawdzie oraz „jadał z poganami”. Jednak teraz „przyszli niektórzy od Jakuba” i z taką siłą przekonywali do swojego tradycjonalizmu i ceremonializmu, że Piotr faktycznie zarzucił pouczenia
Rozważania nad Listem do Galacjan
27
podane w widzeniu. Odstąpił od swoich zdecydowanych przekonań, których tak odważnie bronił, kiedy się usprawiedliwiał przed Żydami, a później na soborze i zaniechał braterskich stosunków z chrześcijanami z pogan, czyli z nieobrzezanymi (Gal.2,12). Spowodowali to, jak sprawozdaje Biblia, „niektórzy”, którzy przyszli nie tyle z Judei, czy z Jerozolimy, ale „od Jakuba”. Świadczy to o tym, że zanim dotarli do Piotra, usiłowali wpłynąć na Jakuba; a potem, przychodząc od Jakuba wykorzystali jego autorytet, by wywrzeć nacisk na Piotra i odciągnąć go od prawdy. Jakub również bronił prawdy otwarcie i niewzruszenie podczas soboru. To jego wyrok rozstrzygnął tę sporną kwestię. Słowa jego decyzji zostały przyjęte przez radę i zostały ogłoszone jako decyzja soboru. A jednak nawet i jego udało się faryzejskim tradycjonalistom i ceremonialistom odciągnąć od prawdy. Prawdziwe stanowisko Jakuba w tym czasie i w okresie późniejszym przedstawione jest w sprawozdaniu z ostatniej wizyty Pawła w Jerozolimie – jego ostatniej wizyty właśnie z powodu postawy Jakuba, na długo po tym jak został napisany List do Galacjan. Relacja z tej wizyty znajduje się w Dziejach Apostolskich 21,18–26. Wizyta ta miała na celu pozyskanie braci w Jerozolimie. Paweł i jego towarzysze przybyli do Jerozolimy, a bracia przyjęli ich radośnie. „Następnego dnia Paweł poszedł z nami do Jakuba. Zebrali się też wszyscy starsi” (BT). Tekst ten świadczy o tym, że to Jakub był głównym obiektem tej wizyty. Chociaż byli tam obecni wszyscy starsi, to jednak Paweł i jego towarzysze poszli „do Jakuba”. I co ich tam spotkało? „Pozdrowiwszy ich [Paweł] zaczął szczegółowo opowiadać, czego Bóg dokonał wśród pogan przez jego posługę. Słysząc to, wielbili [co prawda] Boga”, ale z miejsca ostudzili jego zapał podejmując próbę odciągnięcia go od Prawdy Ewangelii i nakłaniając do kompromisu z tradycjonalizmen i ceremonializmem. „Zamiast oddać sprawiedliwość temu, którego skrzywdzili, wydawali się nadal żywić przekonanie, iż to Paweł ponosi odpowiedzialność za istniejące uprzedzenia, jak gdyby dał im powód do tego rodzaju urazy. Nie stanęli więc uczciwie w obronie apostoła, wykazując niezadowolonym, że się mylą, ale cały ciężar zrzucili na Pawła, radząc mu obrać kierunek, który, według ich mniemania, położy kres wszelkim nieporozumieniom” („Sketches from Life of Paul” p.211–212; patrz DA.244 w.II). I to nawet Jakub, ten, który tak wiernie i otwarcie bronił prawdy na soborze, i który po wysłuchaniu pełnego wykładu ewangelii, którą głosił Paweł, nie miał niczego do dodania i podał mu prawicę na znak wspólnoty!
28
Rozważania nad Listem do Galacjan
Powiedzieli mu: „Widzisz bracie, ile tysięcy Żydów uwierzyło, a wszyscy trzymają się gorliwie Prawa. O tobie jednak słyszeli, że wszystkich Żydów, mieszkających wśród pogan nauczasz odstępstwa od Mojżesza, mówiąc, że nie mają obrzezywać swych synów ani zachowywać zwyczajów. Cóż więc począć? W każdym wypadku dowiedzą się, żeś przybył. Zrób więc to, co ci mówimy: Mamy tu czterech mężczyzn, którzy złożyli ślub, weź ich z sobą, poddaj się razem z nimi oczyszczeniu, pokryj za nich koszty, aby mogli ostrzyc sobie głowy, a wtedy wszyscy przekonają się, że w tym, czego się dowiedzieli o tobie nie ma źdźbła prawdy, lecz że ty sam przestrzegasz Prawa na równi z nimi. Co zaś do pogan, którzy uwierzyli, posłaliśmy im na piśmie polecenie, aby powstrzymywali się od pokarmów ofiarowanych bożkom” etc. „Bracia spodziewali się, że Paweł, idąc za ich radami, zdecydowanie zaprzeczy fałszywym doniesieniom na temat jego osoby. Zapewniali go, że decyzja poprzedniego soboru dotycząca nawróconych pogan i zakonu ceremonialnego jest nadal obowiązująca. A jednak rada, jakiej mu teraz udzielili, nie była zgodna z tamtą decyzją, usankcjonowaną przez samego Ducha Świętego. Do udzielenia tej rady Duch Święty ich nie pobudził; była ona owocem tchórzostwa (E.G. White, „Sketches from the Life of Paul” pp.212; patrz: DA.245 w.II; 299 w.I; w tym wydaniu ostatnie zdanie źle przetł.). Fakty te rzucają wyraźne światło na zdanie mówiące, że kiedy „przyszli niektórzy od Jakuba”, Piotr odsunął się od pogan i „począł trzymać się z dala, bojąc się tych, którzy pochodzili z obrzezania” (Gal.2,12 BT). Świadczą również o potężnym wpływie, jaki wywierano na Piotra, by odciągnąć go od prawdy – o wpływie, który był na tyle skuteczny, że wciągnięto w to udawanie nawet Barnabę” (Gal.2,13 BT). Ale Paweł znał Ewangelię, do której głoszenia został powołany. Wiedział, że zawierała czystą prawdę. I chociaż samotnie musiał stawić czoło najpotężniejszemu dla niego ludzkiemu wpływowi na świecie, nie dbał o to. „Ale gdy spostrzegłem, że nie postępują zgodnie z prawdą ewangelii, powiedziałem do Kefasa wobec wszystkich: Jeśli ty, będąc Żydem, po pogańsku żyjesz, a nie po żydowsku, czemuż zmuszasz pogan żyć po żydowsku? My jesteśmy Żydami z urodzenia, a nie grzesznikami z pogan, wiedząc wszakże, że człowiek zostaje usprawiedliwiony nie z uczynków zakonu, a tylko przez wiarę w Chrystusa Jezusa, i myśmy w Chrystusa Jezusa uwierzyli, abyśmy zostali usprawiedliwieni z wiary w Chrystusa Jezusa, a nie z uczynków zakonu, ponieważ z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony żaden człowiek” (Gal.2,14–16).
Rozważania nad Listem do Galacjan
29
Zarówno Piotr jak i Jakub doszli w końcu do czystej wiary, ale upłynęło sporo czasu zanim to nastąpiło. W międzyczasie ich postawa miała niemały wpływ na ukształtowanie się okoliczności, które doprowadziły do napisania Listu do Galacjan. 26.09.1899 W poprzednim rozważaniu na ten temat – czwartym z kolei – zauważyliśmy, że chociaż prawdą jest to, że „prawo ceremonialne jest głównym tematem, jeśli chodzi o prawo w Liście do Galacjan”, to jednak nie jest to to prawo ceremonialne, które dał Pan; że nawet tam gdzie chodzi o zakon ceremonialny dany przez Pana, to mamy do czynienia z takim jego wypaczeniem, że stał się on czymś całkowicie odmiennym od tego czym faktycznie był, i że w konsekwencji ważnym tematem, jeśli idzie o prawo i o uczynki, jest bardziej ceremonializm aniżeli samo prawdziwe prawo ceremonialne. O tym, że tradycjonalizm stanowił podstawę nauczania tych, którzy odprowadzili galackich chrześcijan od wiary, świadczy fakt, że Paweł powołuje się na własne doświadczenie i mówi o tym jak został z niego wyzwolony przez Ewangelię, którą głosił. „Słyszeliście przecież o moim postępowaniu ongiś, gdy jeszcze wyznawałem judaizm... jak w żarliwości o judaizm przewyższałem wielu moich rówieśników z mego narodu, jak byłem szczególnie wielkim zapaleńcem w zachowywaniu tradycji moich przodków. Gdy jednak spodobało się Temu, który wybrał mnie jeszcze w łonie matki mojej i powołał łaską Swoją, aby objawić Syna Swego we mnie, BYM EWANGELIĘ O NIM GŁOSIŁ poganom, natychmiast, nie radząc się ciała i krwi... skierowałem się do Arabii” (Gal.1,13–17 BT). Innymi słowy Paweł powiedział tak: To, czym owi mąciciele usiłują was związać, ja sam kiedyś uważałem za dobre i słuszne, a w swojej gorliwości ich prześcigałem; bo „srodze prześladowałem zbór Boży i niszczyłem go” (NP). Ale zostałem od tego wyzwolony i odkupiony przez objawienie Syna Bożego we mnie. Głosiłem wam, i teraz głoszę tylko to, co wiem z własnego doświadczenia i z objawienia Ewangelii Chrystusa. Wiem, że Ewangelia Chrystusowa, ewangelia którą głoszę, wyzwala duszę od mozołu i jarzma tradycji doskonałej sprawiedliwości. Wiem, że to wszystko, do czego dążą usiłując mozolnie spełniać wymogi swoich tradycji, można znaleźć w doskonałej i radującej duszę pełni w Jezusie Chrystusie, a tę można osiągnąć jedynie przez wiarę w Niego. Ale na tym nie koniec. To, co spowodowało kryzys w Antiochii w przypadku Piotra, i co było przyczyną kryzysu opisanego we wprowa-
30
Rozważania nad Listem do Galacjan
dzeniu do rzeczywistego tematu Listu do Galacjan, to problem jadania z poganami, z nieobrzezanymi. Sprawa ta również uwidoczniała kryzys w pracy Piotra, jeśli chodzi o jego relacje z poganami, jak pokazują to jego doświadczenia: widzenie w Joppie i wizyta w domu Korneliusza, co on sam podsumował w słowach: „Wy wiecie, że dla Żyda przestawanie z ludźmi innego plemienia lub odwiedzanie ich jest niezgodne z prawem; lecz Bóg dał mi znak, żebym żadnego człowieka nie nazywał skalanym lub nieczystym [BG „pospolitym albo nieczystym”] (Dz.10,28). Tyle że jadanie z poganami wcale nie było niezgodne z prawem. Były to wyłącznie nakazy ich własnego tradycjonalizmu. To ich poczucie wyjątkowości i wyłączności przejawiające się w odgrodzeniu od innych narodów i pogardzaniu nimi nigdy, w żaden sposób nie było Żydom wpajane ani zalecane przez Pana. Pisma, w których posiadaniu byli, przeciwne były takim praktykom. Ów elitaryzm był całkowicie ich własnym wytworem zbudowanym na fundamencie ich własnej, „wyjątkowej” sprawiedliwości. Był on zasadniczym elementem sporu wznieconego przez „nawróconych faryzeuszy”, który w efekcie doprowadził do powstania Listu do Galacjan. Dlatego jest rzeczą oczywistą, że to żydowski ceremonializm, a nie prawdziwy zakon ceremonialny, jest głównym tematem – oczywiście co się tyczy zakonu – w Liście do Galacjan. Prawdą jest, że spór, który doprowadził do napisania Listu do Galacjan, dotyczy również prawa ceremonialnego, które dał Bóg. Chodzi tutaj o obrzezkę. Była ona jednak tak dalece wypaczona, tak bardzo obciążona tradycjonalizmem, że zupełnie zatraciła sens i znaczenie, jakie nadał jej Bóg, przez co stała się jeszcze jednym przejawem formalnego faryzejskiego ceremonializmu. Z historii Jakuba, zwłaszcza z wydarzeń opisanych w Dz.21, wynika, że reszta prawdziwego prawa ceremonialnego również była włączona w tę sprawę, wraz ze stojącym w sprzeczności złożeniem ofiary za grzech przez wyznawcę Jezusa. Bo jedną z ofiar przy spełnianiu ślubów nazarejskich był „baranek roczny bez skazy na OFIARĘ ZA GRZECH” (3Moj.6,14). A kiedy Paweł, z szacunku dla braci w Jerozolimie, a zwłaszcza dla Jakuba, brata Jezusa, uległ im do tego stopnia, by dla pozoru towarzyszyć ludziom, którzy mieli się poddać tej ceremonii, tak wewnętrznie sprzecznej dla chrześcijanina, stało się, że „właśnie gdy rozmawiał z kapłanem o złożeniu ofiary” zerwał się motłoch, by go pochwycić. Prawda jest taka, że to właśnie wtedy Bóg zainterweniował pozwalając
Rozważania nad Listem do Galacjan
31
tłumowi napierać na Pawła, by w ten sposób ustrzec go przed skutkami jego uległości wobec niefortunnej rady nastawionych na kompromis braci. „Kiedy pomyślimy o wielkim pragnieniu Pawła, by dojść do porozumienia z braćmi, o jego delikatności wobec słabych w wierze, o jego szacunku dla apostołów, którzy towarzyszyli Chrystusowi, i dla Jakuba, brata Pańskiego, o jego zamiarze stania się wszystkim dla wszystkich jak dalece będzie to w jego mocy bez poświęcania samej zasady – jeśli pomyślimy o tym wszystkim, nie będziemy się aż tak bardzo dziwić, że apostoł został przymuszony do zboczenia z pewnej, zdecydowanej drogi, którą dotąd kroczył. Zamiast jednak osiągnąć zamierzony cel, jego pojednawcze wysiłki przyspieszyły tylko kryzys i zapowiedziane cierpienia apostoła, a w rezultacie oddzieliły go od jego braci, pozbawiając kościół jednego z najmocniejszych filarów i przynosząc smutek wszystkim chrześcijanom na całym świecie” (DA.245–246) w.II). „Słowa nagany wypowiedziane przez Zbawiciela do mieszkańców Nazaretu odnoszą się, w przypadku Pawła, nie tylko do niewierzących Żydów, ale do jego braci w wierze. Gdyby przywódcy kościoła wyzbyli się niesłusznych uprzedzeń i uznali apostoła za szczególnie powołanego przez Boga do niesienia ewangelii poganom, Pan pozostawiłby go pośród nich, by mógł nadal pracować dla zbawienia dusz. Ten, który widzi koniec na początku, i który zna serca wszystkich ludzi, wiedział jaki będzie skutek zazdrości i zawiści jakie żywiono wobec Pawła. Nie było Bożym zamiarem, by działalność Pawła tak szybko się zakończyła, jednak nie uczynił On żadnego cudu, by przeciwdziałać biegowi wydarzeń, do których doprowadziło postępowanie przywódców kościoła. „Ten sam duch ciągle jeszcze wywołuje te same skutki. Lekceważenie Bożej łaski pozbawia zbór wielu błogosławieństw. Jakże często przedłużyłby Pan życie niejednego wiernego sługi, gdyby jego praca znalazła uznanie. Jeśli jednak kościół pozwoli wrogowi dusz przekręcać prawdę, tak że w efekcie fałszywie tłumaczą słowa i czyny sługi Chrystusowego, jeśli staną mu na drodze będąc zawadą dla jego użyteczności, wówczas Pan odbierze im [kościołowi] błogosławieństwa, które kiedyś dał. „Szatan, poprzez swoich agentów, nieustannie pracuje nad tym, by zniechęcić i zniszczyć tych, których Bóg powołał do wykonania wielkiego i dobrego dzieła. Choćby gotowi byli nawet życie poświęcić dla sprawy Chrystusowej, to wielki zwodziciel i kłamca wciąż będzie rozsiewał ziarno wątpliwości, nieufności i zawiści względem nich, by podkopać
32
Rozważania nad Listem do Galacjan
pokładane w nich zaufanie i przeświadczenie o ich prawości i uczciwości oraz sparaliżować ich użyteczność. Zbyt często udaje mu się ściągnąć na wierne sługi Boże, i to za sprawą ich własnych braci taką udrękę, że Bóg w swojej łaskawości musi interweniować, by zapewnić spokój swoim prześladowanym posłom. Dopiero gdy zobaczą ręce złożone na zimnej piersi, kiedy umilknie głos zachęty i ostrzeżenia, wtedy wzruszą się owi ludzie twardego serca i docenią błogosławieństwa, które od siebie odrzucili. Śmierć sługi Bożego może dokonać tego, czego nie zdołało jego życie” (DA.252–253 w.II; popr. wg.oryg.; „Sketches from the Life of Paul” 214,231–232). Ze strony faryzeuszy, którzy uwierzyli, owych „fałszywych, przewrotnych braci”, którzy wprowadzili zamęt wśród galackich chrześcijan, a nawet udało im się osłabić Piotra i Jakuba, spór nie obejmował Prawa moralnego, chyba że marginesowo. Ale niezliczone ceremonialne obrzędy przekazywane „ustnie” przez ich tradycję, które utworzyły swoiste ogrodzenie wokół Prawa i znaczyły dla nich więcej niż samo Prawo dane im przez Boga – te stanowiły zasadniczy element ich strony sporu. Zwykłe niemycie rąk itp., o którym mowa w siódmym rozdziale ewangelii Marka, „było czymś tak niegodziwym, jak morderstwo i groziło utratą życia wiecznego” (Farrar, „Life of Christ” rozdz.31). Jednakże w Liście do Galacjan, gdzie Paweł przedstawia jedyną prawdziwą Ewangelię, jest również mowa o Prawie moralnym, zarówno przez wykazanie, że niemożliwym jest uzyskać usprawiedliwienie przez jakiekolwiek prawo, jak i przez udowodnienie, że celem wiary w Chrystusa, celem prawdziwej Ewangelii jest udzielenie ludziom sprawiedliwości tego Prawa – doskonałego posłuszeństwa wobec dziesięciorga Przykazań. O tym, że prawo ceremonialne, o którym mowa w Liście do Galacjan to nic innego jak zwykły ceremonializm, świadczą następujące wypowiedzi Ducha Proroctwa: „Ze zborów galackich nadeszły do Koryntu wieści ukazujące stan wielkiego zamieszania, a nawet całkowitego odstępstwa. Judaizujący nauczyciele sprzeciwiali się pracy apostoła i usiłowali zniszczyć owoce jego pracy. „Niemal w każdym zborze byli członkowie, którzy byli Żydami z urodzenia. Do tych nowonawróconych żydowscy nauczyciele znaleźli łatwy dostęp i w nich zyskali mocne oparcie w zborach. Ponieważ nie można było obalić nauk głoszonych przez Pawła biblijnymi argumentami, uciekali się do najbardziej niegodziwych środków, by przeciwdziałać jego wpły-
Rozważania nad Listem do Galacjan
33
wowi i podkopać jego autorytet. Twierdzili, że nie był on uczniem Jezusa, że nie otrzymał od Niego żadnego pełnomocnictwa, a jednak ośmielał się głosić nauki całkowicie sprzeczne z tymi, które głosili Piotr, Jakub i inni apostołowie. W taki to sposób udało się emisariuszom judaizmu zrazić wielu nowonawróconych chrześcijan do swojego nauczyciela Ewangelii. Osiągnąwszy to, zaczęli ich nakłaniać, by powrócili do przestrzegania prawa ceremonialnego, które, jak twierdzili, ma kluczowe znaczenie dla zbawienia. Wiara w Chrystusa i posłuszeństwo Zakonowi Dziesięciorga Przykazań uważane były za drugorzędne. Podziały, herezje i zmysłowość zaczęły się gwałtownie szerzyć wśród wiernych w Galacji... „Nauki, które przyjęli Galacjanie nie mogły być w żadnym wypadku nazwane ewangelią; były to nauki ludzkie, całkowicie sprzeczne z naukami Chrystusa... W zborach galackich jawny, otwarty błąd wyrugował wiarę Ewangelii. Chrystus, prawdziwy fundament wiary, został faktycznie odrzucony dla nieaktualnych już ceremonii judaizmu... „Apostoł nalegał na Galacjan, by porzucili fałszywych przewodników, pod wpływem których zbłądzili i powrócili do wiary, którą otrzymali z samego Źródła prawdy i mądrości. Owi fałszywi nauczyciele byli obłudnymi, nieodrodzonymi ludźmi o nieuświęconych sercach i występnym życiu. Religię ich stanowił szereg ceremonii, przez zachowywanie których spodziewali się otrzymać Bożą przychylność. Nie pociągała ich nauka, która głosiła: »Jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego« (Jan 3,3). Taka religia wymagała zbyt wielkiego poświęcenia. Dlatego woleli trwać przy swoich błędach zwodząc siebie i innych. „Skłonność do zastępowania zewnętrznymi formami religijnymi świętości serca i życia jest dziś tak samo miła dla nieodrodzonej natury jak za dni apostołów... Paweł... opisuje swoją podróż do Jerozolimy, której celem było rozstrzygnięcie spornych kwestii, które teraz wstrząsają zborami w Galacji, mianowicie, czy poganie powinni się poddać obrzezce i zachowywać prawo ceremonialne” („Sketches from the Life of Paul” 188–193; Częściowo w DA.232–234 w.II; 281–283 w.I; popr.wg.oryg.). A o sprawie rozważanej w Jerozolimie czytamy: „Oni [pewni Żydzi z Judei] twierdzili z wielkim przekonaniem, że nie może być zbawiony ten, kto nie podda się obrzezce i nie będzie zachowywał całego prawa ceremonialnego. Jerozolima była stolicą Żydów i tam panoszył się największy elitaryzm i bigoteria. Umysły żydowskich chrześcijan żyjących w bezpośredniej bliskości świątyni w sposób naturalny skłaniały się do rozpamiętywania szczególnych przywilejów, jakimi
34
Rozważania nad Listem do Galacjan
byli obdarzeni Żydzi jako naród. Wiedząc, że chrześcijaństwo odchodzi od ceremonii i tradycji judaizmu i uświadamiając sobie, że ta szczególna świętość, którą otaczane są żydowskie zwyczaje i tradycje wkrótce zaniknie w świetle nowej wiary, wielu oburzało się na Pawła, jako na tego, który w dużej mierze te zmiany spowodował. Nawet wielu jego współpracowników nie było przygotowanych na to, by z gotowością przyjąć uchwałę soboru. Niektórzy byli gorliwymi zwolennikami prawa ceremonialnego i dziwili się, że Paweł tak lekko podchodzi do obowiązków nałożonych przez żydowskie prawo” („Sketches from Life of Paul” str. 63,71). Tak więc ceremonialne prawo, które jest głównym tematem, jeśli chodzi o prawo w Liście do Galacjan, to ceremonialne prawo zarówno boskie jak i ludzkie, z tym, że prawo boskie jest do tego stopnia przekręcone, że w swoim wypaczeniu jest już tylko prawem ludzkim, jest „ceremonial-IZMEM” – martwym formalizmem przeciwstawionym żywej wierze. 3.10.1899 Teraz, kiedy mamy już za sobą rozważania wstępne i możemy przejść do zasadniczej treści Listu do Galacjan, pierwszą rzeczą, na którą powinniśmy zwrócić uwagę jest nadzwyczajne znaczenie tego, co tu będziemy studiować. Mówią nam o tym znamienne wersety 8 i 9 pierwszego rozdziału: „Ale choćbyśmy nawet my albo anioł z nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty. Jak powiedzieliśmy przedtem, tak i teraz znowu mówię: Jeśli wam ktoś zwiastuje ewangelię odmienną od tej, którą przyjęliście, niech będzie przeklęty!”. Świadczy to o tym, że jeśli można byłoby czynić jakieś różnice pomiędzy księgami Pisma Świętego, to trzeba by przyznać, że Ewangelia w swojej najczystszej formie wyłożona jest właśnie w Liście do Galacjan. I cokolwiek by się stało z innymi księgami Biblii to pewne jest to, że w Liście do Galacjan Ewangelia podana jest w takiej prawdzie, że nawet anioł z nieba nie może jej zmienić, nie narażając się przy tym na przekleństwo. A skoro tak jest, to z pewnością studium Listu do Galacjan powinno przyciągnąć uwagę i najwyższe zainteresowanie każdego, kto miłuje Ewangelię Chrystusową. W naszych rozważaniach dotarliśmy do rozdziału 2,15. I tutaj, w swoim apelu do Piotra na temat zasady, Paweł po raz pierwszy dotyka istoty Ewangelii. Rozwija temat do tego stopnia, że trudno powiedzieć,
Rozważania nad Listem do Galacjan
35
w którym miejscu kończy się jego apel do Piotra, a zaczyna przemowa do Galacjan. Jest to zresztą dość naturalne, ponieważ zwracając się do Piotra spiera się i apeluje o „Prawdę Ewangelii” (w.14), a to właśnie jest tematem Listu do Galacjan. Skoro więc i apel do Piotra i przemowa do Galacjan dotyczyły dokładnie tego samego problemu, nie było potrzeby zaznaczać pomiędzy nimi wyraźnego odstępu. Zatem po wprowadzeniu, w rozdziale 2,15 rozpoczyna Paweł swój ponowny wykład Ewangelii galackim chrześcijanom. „My jesteśmy Żydami z urodzenia, a nie grzesznikami z pogan, wiedząc wszakże, że człowiek zostaje usprawiedliwiony nie z uczynków zakonu, a tylko przez wiarę w Chrystusa Jezusa, i myśmy w Chrystusa Jezusa uwierzyli, abyśmy zostali usprawiedliwionymi z wiary w Chrystusa, a nie z uczynków zakonu, ponieważ z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony żaden człowiek” (Gal.2,15–16). Słowo „zakon lub „prawo” użyte w tych dwóch wersetach nie oznacza określonego, konkretnego prawa wymagającego przedimka określonego (w ang. the law). W języku greckim, w którym również występuje przedimek określony tekst 2,16 go nie zawiera jak również teksty: 3,2,5,10. Jest w nich użyte słowo „nomos – prawo – law”. Natomiast w innych przypadkach, takich jak 3,12–13,19,21,24 jest ono użyte z przedimkiem określonym – „ho nomos – konkretne prawo – ang. the law” (chodzi tu o Zakon Dziesięciorga Przykazań. Wynika z tego wyraźnie, że w tekście 2,16 chodzi o prawo w ogóle, o prawo rozumiane w najszerszym pojęciu. Zatem ludzie nie mogą zostać usprawiedliwieni przez jakiekolwiek prawo, ani też przez wszystkie prawa razem wzięte, ale jedynie przez wiarę w Jezusa Chrystusa bez uczynków jakiegokolwiek prawa. Oczywiście nie może być inaczej. Gdyby była tu mowa o tym, że przez jakieś konkretne, określone prawo ludzie nie mogą zostać usprawiedliwionymi, to można by było wyciągnąć mylny wniosek, że jest jednak jakieś inne prawo, które może usprawiedliwić. Ale „Prawda Ewangelii” jest taka, że człowiek nie może zostać usprawiedliwiony przez żadne poszczególne prawo, ani przez wszystkie prawa razem wzięte ale wyłącznie przez wiarę w Chrystusa. Apel do Piotra zawiera pewną bardzo istotną rzecz, która może ujść uwagi, jeśli studiujemy go powierzchownie. Paweł mówi: My, którzy jesteśmy Żydami z urodzenia, którzy mamy tę właściwą Żydom przewagę, wynikającą z faktu posiadania przodków, przymierzy, praw i zarządzeń danych Żydom bezpośrednio przez samego Pana – a zatem my, Żydzi z urodzenia, a nie
36
Rozważania nad Listem do Galacjan
grzesznicy z pogan: „i myśmy [„nawet myśmy” – bibl.ang.KJV] w Chrystusa Jezusa uwierzyli, abyśmy zostali usprawiedliwieni z wiary Chrystusowej, a nie z uczynków zakonu, ponieważ z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony żaden człowiek”. Ten właśnie fakt, że my, Żydzi, posiadający przyrodzoną przewagę w postaci wszystkich żydowskich praw, uwierzyliśmy w Jezusa Chrystusa, byśmy mogli zostać usprawiedliwieni przez wiarę – jest sam w sobie otwartym wyznaniem i prawdziwym, niezaprzeczalnym dowodem na to, że nie ma usprawiedliwienia z zakonu. A skoro tak się rzecz ma z nami, Żydami, którzy tę przewagę mamy, to cóż jeszcze może być nadzieją pogan, którzy nie mają nawet cienia tego co my? Skoro „nawet my” (wg KJV) musimy zostać usprawiedliwieni z wiary, to o ileż bardziej muszą z wiary zostać usprawiedliwieni poganie? Skoro my, którzy mamy te wszystkie prawa, nie możemy przez nie zostać usprawiediwieni, ale musimy być usprawiedliwieni z wiary niezależnie od nich, to co mają uczynić poganie, którzy w ogóle nie mają żadnych praw, jeśli nie szukać usprawiedliwienia z wiary, niezależnie od nich. A skorośmy przyznali, że nie możemy zostać usprawiedliwieni przez te prawa, to jak możemy podsuwać poganom myśl, że oni mogą zostać usprawiedliwieni przez te same prawa? Po co wkładać na kark pogan jarzmo, którego my sami nie mogliśmy unieść, a które w wolności wiary Chrystusowej zrzuciliśmy? Dlatego „jeśli ty, będąc Żydem, po pogańsku żyjesz, a nie po żydowsku”, skoro opuściłeś terytorium Żydów, co w kwestii usprawiedliwienia jest rzeczą słuszną i przeszedłeś na teren pogan, to dlaczego wymagasz od nich, by opuścili swoje terytorium i przeszli na teren Żydów, który, jak uznaliśmy, musi zostać porzucony. Jest to ta sama argumentacja, którą posłużył się sam Piotr w swoim wystąpieniu na soborze w Jerozolimie, kiedy mówił o Prawdzie Ewangelii na podstawie własnego doświadczenia. „Mężowie bracia, wy wiecie, że Bóg już dawno spośród was mnie wybrał, aby poganie przez usta moje usłyszeli słowo Ewangelii i uwierzyli. Bóg też, który zna serca, przyznał się do nich, dając im Ducha Świętego jak i nam, i nie uczynił żadnej różnicy między nami a nimi [zwróćmy uwagę: nie między nimi a nami; ale „między nami a NIMI”], oczyściwszy przez wiarę ich serca. Przeto teraz, dlaczego wyzywacie Boga, wkładając na kark uczniów jarzmo, którego ani ojcowie nasi, ani my nie mogliśmy unieść? Wierzymy przecież, że zbawieni będziemy przez łaskę Pana Jezusa, TAK SAMO JAK ONI”. Zauważmy znowu: nie oni będą zbawieni tak samo jak MY; ale my będziemy zbawieni, tak samo jak ONI.
Rozważania nad Listem do Galacjan
37
A „ONI” zostali usprawiedliwieni przez WIARĘ bez uczynków jakiegokolwiek zakonu. Oni musieli zostać usprawiedliwieni w ten sposób, ponieważ żadnego zakonu nie mieli; a „MY”, Żydzi, żeby być zbawieni tak samo jak ONI, musimy zostać usprawiedliwieni przez wiarę niezależnie od uczynków jakiegokolwiek zakonu, chociaż „my” mieliśmy wszystkie prawa, jakie kiedykolwiek zostały nadane. W ten sposób, przez pouczenie od Boga i manifestację Ducha Świętego dla wszystkich stało się oczywiste, że Żyd i poganin zostają zbawieni dokładnie w ten sam sposób – przez wspólną wiarę w Jezusa Chrystusa, bez uczynków jakiegokolwiek zakonu; i że przez tę wiarę w Jezusa Chrystusa mur podziału pomiędzy nimi zostaje unicestwiony i wszyscy stają się jedno z Bogiem i ze sobą nawzajem w szczęśliwości i sprawiedliwości, radując się błogosławieństwem Ewangelii Boga, który na wieki niech będzie błogosławiony. Amen.
Galacjan 2,17 10.10.1899 „A jeśli my szukając, abyśmy byli usprawiedliwieni w Chrystusie znajdujemy się też grzesznikami, tedyć Chrystus jest sługą grzechu? Nie daj tego Boże!” (BG). Czy porzuciwszy wszelkie prawo jako środek do usprawiedliwienia, całkowicie z prawa rezygnujemy? – Nie daj tego Boże! Bo szukając usprawiedliwienia w Chrystusie, jest możliwe, że możemy się okazać grzesznikami. A kto to jest grzesznik? – „Każdy, kto popełnia grzech, i zakon przestępuje, bo grzech jest PRZESTĘPSTWEM ZAKONU” (1Jan 3,4). A co to jest za zakon, którego przestąpienie jest grzechem? – „Przecież nie poznałbym grzechu, gdyby nie zakon; wszak i o pożądliwości nie wiedziałbym, gdyby zakon nie mówił: Nie pożądaj” (Rzym.7,7). Zatem nakaz – „Nie pożądaj” – należy do jakiegoś zakonu; jest częścią jakiegoś zakonu. Nie jest to tylko przykazanie, ale ZAKON, który mówi „Nie pożądaj”. Nie jest tu napisane, że nie poznałbym grzechu gdyby nie przykazanie; nie jest napisane, że o pożądliwości bym nie wiedział, gdyby przykazanie nie mówiło: Nie pożądaj. Ale napisane jest: „Nie poznałbym grzechu, gdyby nie ZAKON”; „O pożądliwości nie wiedziałbym, gdyby ZAKON nie mówił: Nie pożądaj”.
38
Rozważania nad Listem do Galacjan
Ten sam Zakon, który mówi: „Nie będziesz pożądał”, mówi również: „Nie będziesz zabijał”; „Nie będziesz kradł”, „Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie”, „Nie będziesz wzywał imienia Pana Boga Twego do czczych rzeczy”. To jest ZAKON Dziesięciorga Przykazań: To jest Boże Prawo, które Pan ogłosił z nieba i dwukrotnie spisał własną ręką na kamiennych tablicach, i które wypisuje przez Swojego Ducha na tablicach serca wyznawcy Jezusa. To jest ten Zakon przez który jest poznanie grzechu. To jest „ZAKON”, którego przestąpienie jest „grzechem”. I to jest Zakon – jedyny Zakon – przez który, szukając „usprawiedliwienia w Chrystusie” możemy „okazać się grzesznikami”. I skoro ten ustęp Listu do Galacjan uznaje za rzecz możliwą, że szukając usprawiedliwienia w Chrystusie okażemy się grzesznikami; i skoro nie ma poznania grzechu bez Zakonu Dziesięciorga Przykazań, to jest to rozstrzygający dowód na to, że chociaż prawdą jest to, że trzeba porzucić wszelkie prawo jako środek do usprawiedliwienia, to jednak nie rezygnujemy z prawa całkowicie. Jest to dowód na to, że z TEGO PRAWA, przez które jest poznanie grzechu – Prawa Dziesięciorga Przykazań, NIE rezygnujemy jako ze środka do POZNANIA GRZECHU. To Prawo, Prawo Dziesięciorga Przykazań, które chociaż wraz ze wszystkimi pozostałymi prawami nigdy nie może służyć jako środek do usprawiedliwienia, NIE jest jednak całkowicie zarzucone, ponieważ to czyniłoby Chrystusa SŁUGĄ GRZECHU. Na tego rodzaju sugestię Pan odpowiada z całą stanowczością słowami: „Nie daj tego Boże!” [ang.”Boże broń”]. W ten sposób, przez Swoje stanowcze „Boże broń”, Pan przeciwstawia się wszelkim ideom czy wyobrażeniom jakoby Prawo Dziesięciorga Przykazań zostało zniesione i już dłużej nie obowiązywało. Pan Jezus nie przyszedł na świat po to, by służyć grzechowi, ale by od grzechu całkowicie wybawić. Grzech jest przestępstwem Zakonu Dziesięciorga Przykazań i skoro Pan Jezus przyszedł, by wybawić ludzi od grzechu, to w istocie rzeczy przyszedł po to, by wybawić ludzi od przestępowania tego Zakonu. Przez ten Zakon jest poznanie grzechu i skoro Jezus przyszedł, by wybawić ludzi od grzechu, to Jego misja całkowicie mijałaby się z celem i byłaby daremna, gdyby to Prawo zostało usunięte, bo usunięcie Prawa równałoby się pozbawieniu możliwości poznania grzechu, odebraniu ludziom jedynego środka do jego poznania, a tym samym w sobie uniemożliwiłoby wybawienie ludzi od grzechu. Stworzenie takich okoliczności dla przyjścia Pana Jezusa, w których niemożliwe jest wybawienie ludzi od grzechu, byłoby
Rozważania nad Listem do Galacjan
39
niczym innym jak uczynieniem Jezusa sługą grzechu. W takich warunkach Chrystus musiałby na wieki usankcjonować grzech na świecie, a to bardzo odpowiadałoby szatanowi. Temu właśnie sprzeciwia się Bóg Swoim: „Boże broń!” I na to wieczne „Boże broń!” każdy, kto nie chce ułatwić zadania szatanowi powinien odpowiedzieć „Amen”! Dlatego „jeśli szukając usprawiedliwienia w Chrystusie i my sami okazaliśmy się grzesznikami”, przestępcami Prawa Dziesięciorga Przykazań, to czy Chrystus to aprobuje? – „Boże broń!”. Czy usprawiedliwia On ludzi po to, by mogli swobodnie przestępować Zakon? – „Boże Broń!”. Czy zbawia On ludzi od grzechu po to, by mogli trwać w grzechu” – „Boże broń!” Czy wierzymy w Jezusa po to, byśmy nadal pozostali grzeszącymi? – „Boże broń!”. Czy szukamy „usprawiedliwienia [uczynienia nas sprawiedliwymi] w Chrystusie” po to, by nadal grzeszyć” – „Boże broń!”. I niech cały lud powie „Amen”. Niech każdy zapamięta sobie raz na zawsze, że usprawiedliwienie [uczynienie sprawiedliwym] przez wiarę w Jezusa Chrystusa oznacza całkowite porzucenie grzechu i zniszczenie ciała grzechu po to, by odtąd już grzechowi nie służyć. W przeciwnym razie przez uczynki znowu odbudowuję to, co zburzyłem przez wiarę; a „jeśli znowu odbudowuję to, co zburzyłem, samego siebie czynię przestępcą”. Wiara nigdy nie usprawiedliwi grzechu. Wiara i grzech wykluczają się wzajemnie, są całkowitymi przeciwieństwami, bo „wszystko, co NIE jest z wiary grzechem jest”. A w Jezusie Chrystusie nic nie pomaga [nie przynosi pożytku] z wyjątkiem wiary, która jest czynna w miłości, która zachowuje Przykazania Boże.
Galacjan 2,18–19 17.10.1899 „Bo jeśli znowu odbudowuję to, co zburzyłem, samego siebie czynię przestępcą. Albowiem ja przez zakon umarłem zakonowi, abym żył Bogu”. Do czego odnoszą się te słowa: „Jeśli znowu odbudowuję to, co zburzyłem?”. Zawierają one co najmniej dwie myśli. 1. Ci, którzy zawrócili ze słusznej drogi galackich chrześcijan kierowali się ideą usprawiedliwienia z ZAKONU. Z kolei prawdą Ewangelii, którą głosił Paweł i której nawet „anioł z nieba” nie mógł zaprzeczyć jest usprawiedliwienie przez WIARĘ. Paweł wykazał już w wersetach 15 i 16, że nawet ci, którzy byli Ży-
40
Rozważania nad Listem do Galacjan
dami z urodzenia i w związku z tym mieli wszystkie prawa, które dał Pan, uwierzyli w Chrystusa, by zostać usprawiedliwionymi przez wiarę, a nie z uczynków zakonu, ponieważ uznali fakt, że z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony żaden człowiek. Była to całkowita rezygnacja i zniweczenie całej idei usprawiedliwienia z zakonu. A zarzuciwszy ideę usprawiedliwienia z zakonu, by przez przyjęcie Jezusa zostać usprawiedliwionym przez wiarę w Chrystusa, teraz, będąc usprawiedliwionym z wiary, czy znowu mam pokładać swoje nadzieje w usprawiedliwieniu z zakonu? Zrezygnowawszy z idei usprawiedliwienia z zakonu po to, by znaleźć usprawiedliwienie przez wiarę i znalazłszy usprawiedliwienie z wiary, czy mam na nowo przyjąć ideę usprawiedliwienia z zakonu? – „Boże broń!”. Bo żeby być usprawiedliwionym z wiary, muszę porzucić wszelką ideę usprawiedliwienia z zakonu. Jeśli zatem na nowo przyjmę ideę usprawiedliwienia z zakonu, muszę całkowicie zrezygnować z idei usprawiedliwienia przez wiarę. Ale kiedy porzucę usprawiedliwienie z wiary, sam siebie czynię przestępcą, bo „wszystko co nie jest z wiary grzechem jest”. Dlatego jeśli na nowo buduję gmach usprawiedliwienia z zakonu, który zburzyłem przez usprawiedliwienie przez wiarę, czynię siebie przestępcą, ponieważ przez Zakon jest poznanie grzechu. 2. To, co zburzyłem rezygnując z idei usprawiedliwienia z zakonu i przyjmując usprawiedliwienie wyłącznie przez wiarę w Chrystusa, to „stary człowiek”, „ciało grzechu”. A budować na nowo to, co zburzyłem, oznacza wzbudzić z martwych tego starego człowieka, ożywić to ciało grzechu, a to czyni mnie tylko przestępcą. Usprawiedliwienie przez wiarę w Chrystusa samo w sobie oznacza porzucenie wszystkich popełnionych grzechów, odpuszczenie wszystkich przeszłych grzechów, jak również zniszczenie ciała grzechu, byśmy „odtąd nie służyli już grzechowi”. Dlatego szukając usprawiedliwienia przez wiarę nie możemy się okazać grzesznikami. Bo jeśli znowu odbudowuję ciało grzechu, które zniszczyłem, samego siebie czynię przestępcą. A ponieważ przyjmując ideę usprawiedliwienia z zakonu, odbudowuję w uczynkach to, co zburzyłem przez wiarę, ponieważ całe to poszukiwanie usprawiedliwienia przez zakon jest poszukiwaniem usprawiedliwienia przez nasze własne uczynki, a nasze własne uczynki są tylko uczynkami ciała i wszystkie one są grzechem. „Jawne zaś są uczynki ciała, mianowicie: wszeteczeństwo, nieczystość, rozpusta,
Rozważania nad Listem do Galacjan
41
bałwochwalstwo, czary, wrogość, spór, zazdrość, gniew, knowania, waśnie, odszczepieństwo, zabójstwa, pijaństwo, obżarstwo i tym podobne” (Gal.5,19–21). Odbudowując gmach usprawiedliwienia z zakonu, które porzuciłem, by móc zostać usprawiedliwionym z wiary, czynię samego siebie przestępcą „albowiem ja przez zakon umarłem zakonowi, abym żył Bogu”. Ponieważ porzucenie idei usprawiedliwienia z zakonu i przyjęcie usprawiedliwienia z wiary sprawiło, że umarłem dla zakonu, a żyję dla Boga, to ponowne zwrócenie się ku idei usprawiedliwienia z zakonu, które samo w sobie jest rezygnacją z usprawiedliwienia z wiary, sprawi, że będę żył dla zakonu, a umrę dla Boga. A umrzeć dla Boga to nic innego jak być umarłym w grzechach i przewinieniach. A skoro być umarłym dla Boga to być umarłym w grzechach i przewinieniach i skoro umrzeć dla Boga to żyć dla zakonu, zatem żyć dla zakonu to nic innego jak być przestępcą. Dlatego, drodzy bracia, usprawiedliwienie z wiary, niezależnie od uczynków jakiegokolwiek zakonu – to jedyny fundament nadziei na zbawienie.
Galacjan 2,20 24.10.1899 „Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne życie może w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał samego siebie za mnie.” Nie od rzeczy będzie, jeśli dla lepszego zrozumienia, co ten tekst faktycznie ma nam do powiedzenia, zaczniemy od tego, czego on nie mówi. Nie mówi on: Chcę być ukrzyżowany z Chrystusem; nie mówi: Chciałbym być ukrzyżowany z Chrystusem, by mógł On żyć we mnie. Ale mówi: „Z Chrystusem jestem ukrzyżowany”. Jeszcze raz: Tekst ten nie mówi o tym, że Paweł był ukrzyżowany z Chrystusem, że Chrystus żył w Pawle, i że Syn Boży umiłował Pawła i oddał za niego samego Siebie. Wszystko to jest prawdą, ale to nie jest to, o czym mówi ten tekst i co on oznacza. A oznacza dokładnie to, co mówi, a mianowicie: „Z Chrystusem [ja] jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne życie moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał siebie za mnie”.
42
Rozważania nad Listem do Galacjan
Tak więc werset ten jest wspaniałym i pewnym fundamentem chrześcijańskiej wiary dla każdej duszy na tym świecie. Każda dusza, w całkowitej pewności chrześcijańskiej wiary może sobie powiedzieć: „On mnie umiłował”; „On wydał samego siebie za mnie”; „Z Chrystusem jestem ukrzyżowany”; „Chrystus żyje we mnie”. Przeczytaj również 1Jana 4,15. Mówiąc: „Z Chrystusem jestem ukrzyżowany” dusza nie podejmuje żadnego ryzyka. To nie jest wiara oparta na domysłach, na przypuszczeniach. To nie jest pusty frazes bez pokrycia, coś, co do czego nie ma żadnej pewności. Każda dusza na tym świecie może sobie szczerze powiedzieć: „Z Chrystusem jestem ukrzyżowany”. Bo to jest nic innego jak stwierdzenie faktu, przyjęcie do wiadomości czegoś, co już zostało dokonane. Faktem jest, że Jezus Chrystus został ukrzyżowany. A kiedy On został ukrzyżowany, to i my również zostaliśmy ukrzyżowani, bo On był jednym z nas. Jego imię jest Immanuel, co się wykłada „Bóg z nami”. Nie „Bóg z Nim”, ale „Bóg z nami”. Skoro Jego imię nie jest „Bóg z Nim”, ale „Bóg z nami” i skoro Bóg z Nim nie był Bogiem z Nim ale Bogiem z nami, to kimże On był jeśli nie „nami”? On musiał być „nami” po to, by Bóg z Nim mógł być nie tylko Bogiem z Nim, ale „Bogiem z nami”. A kiedy został ukrzyżowany to któż, jeśli nie „my” zostaliśmy ukrzyżowani? Oto potężna prawda, którą głosi ten tekst. Jezus Chrystus był „nami”. Był z tego samego ciała i krwi co my; miał tę samą naturę co my; był we wszystkim do nas podobny. „Musiał we wszystkim upodobnić się do braci”. Ogołocił Siebie i stał się podobny ludziom. Był „ostatnim Adamem” i dokładnie tak jak pierwszy Adam był „nami” (nosił w sobie całą ludzkość – dop.tłum.), tak i Chrystus – ostatni Adam, był nami. Kiedy pierwszy Adam umarł, my umarliśmy wraz z nim. A kiedy ostatni Adam – obejmujący całą ludzkość – został ukrzyżowany, my zostaliśmy ukrzyżowani wraz z Nim. Tak jak pierwszy Adam mieścił w sobie cały rodzaj ludzki, tak ostatni Adam mieścił w Sobie cały rodzaj ludzki. Tak więc kiedy ostatni Adam został ukrzyżowany, cała ludzkość – stara, grzeszna ludzka natura – została wraz z Nim ukrzyżowana. Dlatego jest napisane: „Wiedząc to, że nasz stary człowiek został WESPÓŁ Z NIM UKRZYŻOWANY, aby grzeszne ciało zostało unicestwione, byśmy już nadal nie służyli grzechowi” (Rzym.6,6). Tak więc każda dusza na tym świecie w prawdziwym triumfie chrześcijańskiej wiary może śmiało powiedzieć: „Z Chrystusem jestem ukrzyżowany”; moja stara, grzeszna ludzka natura jest ukrzyżowana wraz
Rozważania nad Listem do Galacjan
43
z Nim, aby grzeszne ciało zostało unicestwione, bym już nadal nie służył grzechowi (Rzym.6,6). Żyję już nie ja, lecz żyje we mnie Chrystus. Zawsze noszę w moim ciele umieranie Pana Jezusa – Jego krzyżowanie, bo jestem krzyżowany wraz z Nim, aby przez to życie Jezusa mogło zostać objawione w moim ciele. Bo ja, który żyję, ciągle jestem wydawany na śmierć z powodu Jezusa, aby życie Jezusa objawiło się w moim śmiertelnym ciele (2Kor.4,10–11). I dlatego życie, które nadal prowadzę w ciele, jest życiem wiary w Syna Bożego, który mnie umiłował i samego Siebie wydał za mnie. Ten błogosławiony fakt ukrzyżowania Pana Jezusa, które zostało dokonane dla każdego człowieka, stanowi nie tylko fundament wiary dla każdej duszy ale jest darem wiary DLA każdej duszy. Tak więc krzyż Chrystusa jest dla nas nie tylko dowodem Bożej mądrości, ale jest prawdziwą mocą Bożą objawioną nam, aby nas wybawić od wszelkiego grzechu oraz grzeszenia i przyprowadzić nas do Boga. Grzeszniku, bracie, siostro, uwierz w to! Przyjmij to! Poddaj swoje serce tej potężnej prawdzie. Powiedz sobie, powiedz z całkowitym przekonaniem: „Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne życie moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał samego siebie za mnie”. Powiedz to, bo to prawda. Jest to ta Prawda, ta Mądrość i ta Moc Boża, która wybawia duszę od grzeszenia.
Galacjan 2,21 „Nie odrzucam łaski Bożej; bo jeśli przez zakon [gr.nomos – prawo w najbardziej ogólnym sensie, nie jakiś określony zakon] jest sprawiedliwość, tedy Chrystus daremnie umarł”. Jest to jedna z tych posiadających potężną siłę deklaracji, tak często spotykanych w pismach Pawła, kiedy mówi on o odwiecznej zasadzie. Stanowi ona punkt kulminacyjny wywodu adresowanego do Piotra, kiedy to „wobec wszystkich” Paweł otwarcie mu się przeciwstawił, ponieważ „nie postępował zgodnie z prawdą ewangelii”. By czytelnik mógł łatwiej zrozumieć ten „krytyczny” moment przemowy Pawła, przypomnimy całą tę sprawę, która zaczyna się od słów: „Gdy spostrzegłem, że nie postępują zgodnie z prawdą ewangelii, powiedziałem do Kefasa wobec wszystkich: Jeśli ty, będąc Żydem, po
44
Rozważania nad Listem do Galacjan
pogańsku żyjesz, a nie po żydowsku, czemuż zmuszasz pogan żyć po żydowsku? My jesteśmy Żydami z urodzenia, a nie grzesznikami z pogan, wiedząc wszakże, że człowiek zostaje usprawiedliwiony nie z uczynków zakonu, a tylko przez wiarę w Chrystusa Jezusa, i myśmy w Chrystusa Jezusa uwierzyli, abyśmy zostali usprawiedliwieni z wiary w Chrystusa, a nie z uczynków zakonu, ponieważ z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony żaden człowiek.” Oznacza to: My, którzy jesteśmy Żydami z urodzenia, którzy mamy wszystkie te właściwe Żydom korzyści, a mianowicie: przodków, przymierza, prawa i zarządzenia dane Żydom bezpośrednio przez samego Pana – a zatem my, Żydzi z urodzenia, a nie grzesznicy z pogan, „NAWET MYŚMY w Chrystusa Jezusa uwierzyli, abyśmy zostali usprawiedliwieni z wiary Chrystusowej, a nie z uczynków zakonu, ponieważ z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony żaden człowiek”. To właśnie, że my Żydzi, posiadający przyrodzoną przewagę w postaci wszystkich praw danych Żydom, uwierzyliśmy w Jezusa Chrystusa, byśmy mogli zostać usprawiedliwieni przez wiarę, stanowi publiczne uznanie faktu, że nie ma usprawiedliwienia z zakonu. Skoro nawet my nie możemy zostać usprawiedliwieni przez te wszystkie prawa – prawa, które dał nam sam Pan, ale musimy zostać usprawiedliwieni przez wiarę w Chrystusa, to jest to zarówno wykazanie jak i uznanie tego, że nie ma możliwości usprawiedliwienia z zakonu. Nie ma w tym ani wyrzeczenia się ani odrzucenia łaski Bożej. Prawdą jest, że to łaska Boża dała nam wszystkie te prawa, które rzeczywiście są dla nas pożyteczne, ale prawa te, czy to poszczególne, czy wszystkie razem wzięte, nie zostały nam dane po to, byśmy przez nie zostali usprawiedliwieni albo w nich szukali sprawiedliwości. Jedynym wielkim celem wszystkich tych praw był i jest Chrystus. W swojej cudownej łasce Bóg dał nam wszystkie te prawa, byśmy mogli wyraźniej zobaczyć i pełniej poznać Chrystusa. Wszystkie one zostały nam dane, byśmy zostali usprawiedliwieni – nie przez prawo, ale przez Chrystusa, byśmy znaleźli sprawiedliwość – nie przez wypełnianie prawa, ale przez wiarę w Jezusa. Zatem skoro my, którzy jesteśmy Żydami z urodzenia i w związku z tym czerpiemy wszelkie korzyści ze wszystkich praw, jakie były dane Żydom – skoro więc nawet my uwierzyliśmy w Jezusa, by móc znaleźć sprawiedliwość przez wiarę w Jezusa Chrystusa, a nie z uczynków zakonu, to przez to wcale nie odrzucamy łaski Bożej, bo dokładnie to
Rozważania nad Listem do Galacjan
45
jest celem wszystkich tych praw, które właśnie z łaski Bożej zostały nam dane. A ponieważ Chrystus i sprawiedliwość przez wiarę w Chrystusa była i jest faktycznym celem wszystkich tych praw, zatem „jeśli przez zakon jest sprawiedliwość, Chrystus daremnie umarł”. I w końcu, skoro Chrystus umarł za nasze przestępstwa i został wzbudzony z martwych dla naszego usprawiedliwienia, to teraz szukając usprawiedliwienia przez zakon a nie przez wiarę w Chrystusa zaprzeczamy, że Chrystus zawsze był celem tych praw i upieramy się przy tym, że usprawiedliwienie jest i zawsze było z uczynków a nie przez wiarę, a to oznacza całkowite odrzucenie Chrystusa teraz i na zawsze, ponieważ to On jest „Barankiem zabitym od założenia świata” i to On „był na to przeznaczony już przed założeniem świata” (1Piotr 1,20). Jest to odwieczna i uniwersalna zasada, że „jeśli sprawiedliwość jest przez zakon, Chrystus daremnie umarł”. „I niech wszystek lud powie „Amen”. 7.11.1899 [Uwaga kompilatorki: następująca notatka pojawiła się na stronicy redakcyjnej bezpośrednio przed rozpoczęciem studium przewidzianego na ten tydzień. Ponieważ ma ona ścisły związek z obecnym rozważaniem, postanowiłam umieścić ją w tym miejscu]. Jakiś czas temu pewien Hindus odbywający pielgrzymkę do świątyni był tak bardzo obładowany łańcuchami i żelaznymi obręczami, że kiedy postanowił część podróży odbyć koleją, oprócz przepisowej zapłaty za przejazd zażądano od niego pokrycia kosztu przewozu niezwykłego „ładunku”, jaki miał na sobie. Oszacowano, że na jego ciele znajdowało się około stu kilogramów żelastwa. Celem tego przedsięwzięcia było odprawienie pokuty, przebłaganie za grzechy. Relacjonując to wydarzenie „The Interior” słusznie zauważa: „Czymże jest »post« dla trzech czwartych chrześcijaństwa, jeśli nie usiłowaniem zjednania sobie Boga przez osobistą ofiarę? Ta sama idea, która leżała u podstaw postępowania hinduskiego fakira, stanowi podłoże wstrzymywania się od wielu rzeczy w czasie »Postu«. Chodzi o to, że człowiek, przynajmniej po części, musi zapłacić karę za swój grzech. W sposób mniej lub bardziej dotkliwy umartwiając swoje ciało, przynajmniej częściowo musi przebłagać za grzech, o którym Biblia mówi, że został całkowicie odpuszczony za sprawą jedynego, wystarczającego Odkupiciela. Kaznodzieja Dan Chaucer wyprzedzając
46
Rozważania nad Listem do Galacjan
Reformację doskonale uchwycił istotę nauki Biblii pisząc w swoim wierszu, że Bóg albo wybacza nam absolutnie wszystko, albo nie wybacza absolutnie niczego. Tej lekcji Ewangelia naucza bardzo wyraźnie, ale ani katolicy, ani protestanci jeszcze jej nie zrozumieli.
Galacjan 3,1 „O głupi Galatowie! Któż was omamił, abyście prawdzie nie byli posłuszni, którym przed oczyma Jezus Chrystus przedtem był wymalowany, i między wami ukrzyżowany?” (BG). Mając przed oczyma wymalowanego Chrystusa, ukrzyżowanego między nimi, Galacjanie z łatwością mogli zrozumieć słowa: „Z Chrystusem jestem ukrzyżowany” (2,20). Kiedy został im przedstawiony jako ukrzyżowany pośród nich, łatwo było dla każdego, kto tego pragnął, zostać ukrzyżowanym wraz z Nim. Paweł głosił wyłącznie „Chrystusa, i to ukrzyżowanego”. Głosił Go wszędzie, gdziekolwiek się znalazł. I gdziekolwiek się udał, głosił Chrystusa ukrzyżowanego pośród ludzi na tym miejscu. Znaczy to, że kiedy był w Galacji, głosił nie tylko Chrystusa ukrzyżowanego gdzieś w Judei, ale ukrzyżowanego również w Galacji. Kiedy był w Koryncie, głosił nie tylko Chrystusa ukrzyżowanego w Jerozolimie, lecz również Chrystusa ukrzyżowanego tam, w Koryncie. Innymi słowy, Chrystus ukrzyżowany w Jerozolimie w Judei, był również Chrystusem ukrzyżowanym wszędzie tam na świecie, gdzie znajduje się człowiek. I żeby głoszenie Chrystusa ukrzyżowanego w Jerozolimie w Judei było rzetelne i autentyczne, musi być ono jednocześnie głoszeniem Chrystusa ukrzyżowanego wszędzie tam, gdzie fakt ten jest głoszony. Musi to być głoszenie wszechświatowego i zawsze obecnego Chrystusa – Zbawiciela. Głoszenie czy to w Galacji, czy w Rzymie, w Wielkiej Brytanii, czy w Stanach Zjednoczonych Chrystusa ukrzyżowanego tylko w Jerozolimie w Judei jest zbyt odległe zarówno w czasie jak i w przestrzeni, by ludzie mogli ten fakt właściwie pojąć i uchwycić się go jako mocy, która przekształci ich życie. Ale głoszenie Chrystusa ukrzyżowanego w Jerozolimie, jak również wszędzie tam, gdzie znajduje się człowiek, wprowadza do każdej duszy – tam gdzie ona się znajduje – Chrystusa, ukrzyżowanego, zmartwychwzbudzonego i wiecznie żyjącego Zbawiciela. I w tym
Rozważania nad Listem do Galacjan
47
czasie i w tym miejscu każda dusza, która słyszy tę cudowną nowinę, może być wraz z Nim ukrzyżowana (Rzym.6,6), wraz z Nim wzbudzona (Ef.2,5–6) i może żyć wraz z Nim (Rzym.6,8), z zawsze ukrzyżowanym, zawsze zmartwychwzbudzonym, zawsze żywym Zbawicielem. Takie głoszenie i tylko takie jest prawdziwym głoszeniem Chrystusa ukrzyżowanego. Takie głoszenie i tylko takie, jest prawdziwym głoszeniem krzyża Chrystusowego. Takie głoszenie krzyża Chrystusowego jest głoszeniem „mocy Bożej”; i takie głoszenie Chrystusa ukrzyżowanego jest „mocą Bożą i mądrością Bożą” (1Kor.1,17–18,23–24). Najlepiej będzie, jeśli w tym miejscu powtórzymy to, co mówiliśmy dwa tygodnie temu, kiedy studiowaliśmy rozdział 2,20. Jezus Chrystus był „nami”. Był z tego samego ciała i krwi co my. Miał tę samą co my naturę. We wszystkim był do nas podobny. „Musiał we wszystkim upodobnić się do braci”. Ogołocił Siebie i stał się podobny ludziom. Był „ostatnim Adamem”; i dokładnie tak jak pierwszy Adam był „nami”, tak i Chrystus – „ostatni Adam” był „nami”. Kiedy pierwszy Adam umarł, my umarliśmmy wraz z nim. A kiedy ostatni Adam – obejmujący całą ludzkość – został ukrzyżowany, my zostaliśmy ukrzyżowani wraz z Nim. Tak jak pierwszy Adam mieścił w sobie cały rodzaj ludzki, tak ostatni Adam mieścił w sobie cały rodzaj ludzki. Tak więc kiedy ostatni Adam został ukrzyżowany, cała ludzkość – stara, grzeszna ludzka natura – została ukrzyżowana wraz z Nim. Dlatego jest napisane: „Wiedząc to, że nasz stary człowiek został wespół z Nim UKRZYŻOWANY, aby grzeszne ciało zostało unicestwione, byśmy już nadal nie służyli grzechowi” (Rzym.6,6). Tak więc każda dusza na tym świecie w prawdziwym triumfie chrześcijańskiej wiary może śmiało powiedzieć: „Z Chrystusem jestem ukrzyżowany”; moja stara grzeszna ludzka natura jest ukrzyżowana wraz z Nim, aby grzeszne ciało zostało unicestwione, bym już nadal nie służył grzechowi (Rzym.6,6). Żyję już nie ja, lecz żyje we mnie Chrystus. Zawsze noszę w moim ciele umieranie Pana Jezusa – Jego krzyżowanie, bo jestem krzyżowany wraz z Nim, aby przez to życie Jezusa mogło zostać objawione w moim ciele. Bo ja, który żyję, ciągle jestem wydawany na śmierć z powodu Jezusa, aby życie Jezusa objawiło się w moim śmiertelnym ciele (2Kor.4,10–11). I dlatego życie, które nadal prowadzę w ciele, jest życiem wiary w Syna Bożego, który mnie umiłował i samego siebie wydał za mnie. Ten błogosławiony fakt ukrzyżowania Pana Jezusa, które zostało dokonane dla każdego człowieka, stanowi nie tylko fundament wiary dla każdej duszy ale jest darem wiary DLA każdej duszy. Tak więc krzyż
48
Rozważania nad Listem do Galacjan
Chrystusa jest dla nas nie tylko dowodem Bożej mądrości, ale jest prawdziwą mocą Bożą objawioną nam, aby nas wybawić od wszelkiego grzechu i przyprowadzić do Boga. Grzeszniku, bracie, siostro, uwierz w to! Przyjmij to! Poddaj swoje serce tej potężnej prawdzie. Powiedz sobie, powiedz z całą pewnością wiary: „Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne życie moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał samego siebie za mnie”. Powiedz to, bo to prawda. Jest to ta Prawda, ta Mądrość i ta Moc Boża, która wybawia duszę od grzeszenia.
Galacjan 3,2–5 14.11.1899 „Chcę dowiedzieć się od was tego jednego: Czy przez uczynki zakonu otrzymaliście Ducha, czy przez słuchanie z wiarą? Czy aż tak nierozumni jesteście? Rozpoczęliście w duchu, a teraz na ciele kończycie? [„a teraz zabiegacie o doskonałość przez ciało? – wg przekładu KJV.]. „Czy daremne były tak liczne wasze doznania? Rzeczywiście, byłyby daremne. Czy Ten, który daje wam Ducha i dokonuje wśród was cudów, czyni to na podstawie uczynków zakonu [nomos – prawo w ogólnym sensie], czy na podstawie słuchania z wiarą?”. Powyższe wersety odsłaniają tajemnicę sporu z Galacjanami, a w szczególności z tymi, którzy ich omamili, co było przyczyną napisania Listu do Galacjan. Tajemnica tkwi w tym, iż uważali oni, że ludzie zostają usprawiedliwieni nie przez wiarę w Chrystusa, ALE przez wiarę w Chrystusa I uczynki zakonu, że ludzie są zbawieni nie przez wiarę w Chrystusa, ALE przez wiarę w Chrystusa i „coś jeszcze”, że ci, którzy nigdy dotąd nie wierzyli w Chrystusa mogą zostać usprawiedliwieni przez wiarę w Chrystusa; ale ci którzy już w Chrystusa wierzą, muszą zostać usprawiedliwieni na podstawie uczynków zakonu: że człowiek, który jest tylko grzesznikiem, musi zostać usprawiedliwiony przez wiarę, ale kiedy już został usprawiedliwiony i stał się chrześcijaninem, to wtedy podlega usprawiedliwieniu z uczynków zakonu; że sprawiedliwość otrzymuje się przez wiarę, ale zachowuje się ją przez uczynki; że sprawiedliwość Chrystusa musi zostać przyjęta w miejsce wszystkich naszych grzechów i postawić nas na drodze prawości, ale nasza własna sprawiedliwość utrzy-
Rozważania nad Listem do Galacjan
49
muje nas na tej drodze; że Chrystus pomaga nam we wszystkim czego my sami uczynić nie jesteśmy w stanie, ale wszystko co możemy, powinniśmy uczynić o własnych siłach; że rozpoczynamy chrześcijańską drogę przez wiarę, ale musimy ją uzupełnić uczynkami; krótko mówiąc, słowami Biblii – rozpoczynamy „w Duchu”, ale „kończymy na ciele”. [doskonałość osiągamy przez ciało – wg KJV]. O słuszności tej analizy świadczą okoliczności, które doprowadziły do sporu, a w efekcie do napisania Listu do Galacjan. Zauważmy, to nie tylko faryzeusze, ale „faryzeusze, którzy UWIERZYLI” wywołali ten konflikt, podtrzymywali go, zanieśli do Galacji i zaszczepili wśród galackich chrześcijan. To właśnie owi RZEKOMI wyznawcy Chrystusa mówili do wierzących w Chrystusa: „Jeśli nie zostaliście obrzezani... nie możecie być zbawieni” (Dz,15,1). To owi „wyznawcy” wiary w Chrystusa domagali się, by ci, którzy prawdziwie w Chrystusa wierzyli, zostali również obrzezani i zachowywali zakon po to, by mogli być zbawieni. Zatem dla „faryzeuszy, którzy uwierzyli” sama wiara w Chrystusa była niewystarczająca, by zbawić; do zbawienia trzeba było wiary w Chrystusa i „czegoś jeszcze”. Do tego, czego dokonał Chrystus trzeba dodać to, co my sami możemy uczynić. Potwierdza to fakt, na który zwróciliśmy uwagę jakiś czas temu, że spór, jeśli chodzi o obrzezkę, nie dotyczył merytorycznej strony samej obrzezki, ale tego, czy wyznawcy Chrystusa muszą dać się obrzezać, by być zbawionymi. Jest to oczywiste, ponieważ po tym, kiedy kwestia ta została rozstrzygnięta na soborze, gdzie opowiedziano się przeciwko obrzezce, Paweł dał obrzezać Tymoteusza. Podobnie rzecz się miała z Prawem Bożym. Nie chodziło tu o merytoryczną stronę zachowywania lub niezachowywania Prawa Bożego, ale wyłącznie o kwestię zachowywania Prawa po to, by przez jego zachowywanie być zbawionym. Najbardziej osobliwe w całej tej historii było to, że ludzie ci sądzili, że to była prawdziwa ewangelia, że to była sprawiedliwość z wiary! Uważali, że to oni byli tymi, którzy prawdziwie wyznawali wiarę w Chrystusa, a Paweł był wprowadzającym zmiany nowatorem, największym wrogiem prawdziwej wiary unieważniającym Prawo Boże i podkopującym fundamenty wszelkiej sprawiedliwości. Prawda jest jednak taka, że nie mieli oni w ogóle pojęcia, czym sprawiedliwość z wiary faktycznie jest. Nie mieli właściwego wyobrażenia o tym, czym jest wiara i dlatego nie mogli wiedzieć czym jest sprawiedliwość z wiary.
50
Rozważania nad Listem do Galacjan
List do Galacjan został napisany po to, by naprawić ten fatalny błąd i pokazać im, a także wszystkim ludziom po wsze czasy, czym jest sprawiedliwość z wiary w prawdzie Ewangelii. Został napisany, by uświadomić każdemu, że to wiara w Jezusa Chrystusa, i tylko ona zbawia duszę od początku aż do końca chrześcijańskiej pielgrzymki; że to, co zostało zapoczątkowane przez wiarę, tylko przez wiarę może być utrzymane; że co się przez wiarę rozpoczęło, tylko przez wiarę może być dokończone; że tylko i wyłącznie wiara stawia nas na właściwej drodze, i tylko i wyłącznie wiara nas na tej drodze utrzymuje; że „w Chrystusie Jezusie ani obrzezanie, ani nieobrzezanie nic nie znaczy, lecz wiara, która jest czynna” [która działa]; nie wiara i uczynki, ale „wiara KTÓRA jest czynna w miłości” (Gal.5,6). A skoro miłość jest wypełnieniem Prawa, to w Chrystusie nic innego nie ma znaczenia, a jedynie wiara, która wypełnia Prawo – nie wiara i wypełnianie Prawa, ale wiara, która wypełnia Prawo. Prawo zachowujemy nie po to, byśmy byli zbawieni, ale dlatego, że jesteśmy zbawieni. Jedynie zbawiony, sprawiedliwy człowiek może wypełniać Zakon; zatem wypełnia on Zakon tylko dlatego, że jest zbawiony; a jest zbawiony wyłącznie z łaski przez wiarę. Moc i skuteczność w wypełnianiu Zakonu tkwi w wierze, która przyjmowana jest jako dar Boga przez Jezusa Chrystusa. A to wcale nie oznacza odrzucenia łaski Bożej, ani nie unieważnia Prawa Bożego. Przeciwnie, potęguje to Bożą łaskę i utwierdza Prawo Boże. To jest prawdziwa sprawiedliwość z wiary.
Galacjan 3,6–9 21.11.1899 „Tak Abraham uwierzył Bogu i poczytano mu to ku usprawiedliwieniu. Z tego możecie poznać, że ci, którzy są z wiary, są synami Abrahama. A Pismo, które przewidziało, że Bóg z wiary usprawiedliwia pogan, uprzednio zapowiedziało Abrahamowi: W tobie będą błogosławione wszystkie narody. Tak więc ci, którzy są ludźmi wiary, dostępują błogosławieństwa z wierzącym Abrahamem.” Główną kwestią, jaką podnieśli ci, którzy wprowadzili zamęt wśród Galacjan było to, że poganie, którzy uwierzyli w Chrystusa muszą dać się obrzezać, aby mogli zostać zbawieni. W kwestii obowiązku obrzezki powoływali się na Abrahama, jako że to w jego rodzinie obrzezka została ustanowiona. Wprawili w zakłopotanie galackich chrześcijan przedstawiając im takie oto błędne rozumowanie:
Rozważania nad Listem do Galacjan
51
Obietnica odziedziczenia świata, a faktycznie wszystkie obietnice, zostały dane Abrahamowi. Abraham i wszyscy członkowie jego rodziny zostali obrzezani. Jest zatem rzeczą nader właściwą uwierzyć w Jezusa dla odpuszczenia grzechów, ale dodatkowo należy dać się obrzezać i w ten sposób stać się potomstwem Abrahama, by jako dzieci Abrahama móc zostać spadkobiercami dziedzictwa, przyszłego świata, który był obiecany Abrahamowi. Jedynie dzieci mogą dziedziczyć po ojcu. Czy zatem nie rozumiecie, że jeśli macie dziedziczyć po Abrahamie, musicie być dziećmi Abrahama? To oczywiste. ALE Abraham, do którego należy dziedzictwo, został obrzezany. Możecie stać się jego dziećmi tylko przez obrzezkę, ponieważ wszystkie jego dzieci muszą zostać obrzezane. Czy zatem nie widzicie, że jakkolwiek rzeczą właściwą, a nawet konieczną jest uwierzyć w Jezusa dla odpuszczenia grzechów, to sprawą zasadniczą jest dać się dodatkowo obrzezać, byście mogli być zbawieni, i w ten sposób odziedziczyć ziemię i wszystkie obietnice dane Abrahamowi, ojcu? Czy nie widzicie, że Paweł okrada was z waszego dziedzictwa i zamyka przed wami dopływ błogosławieństw Abrahama, waszego ojca, mówiąc wam, że nie musicie się dać obrzezać? Za tym, że takie rozumowanie jest całkowicie błędne przemawia fakt, że Abraham otrzymał obietnicę dziedzictwa, a w rzeczywistości wszystkie obietnice, jak również i to, co gwarantowało otrzymanie dziedzictwa, zanim został obrzezany. Innymi słowy, Abraham otrzymał obietnice, kiedy był jeszcze poganinem i otrzymał je całkowicie przez wiarę. Zatem którzykolwiek są z wiary, ci są dziećmi Abrahama. To sprawiedliwość jest tym, co gwarantuje otrzymanie dziedzictwa i dlatego też jest napisane: „Abraham uwierzył Bogu i poczytano mu to [zawierzenie Bogu] ku usprawiedliwieniu”. Tak więc Abraham otrzymał Bożą sprawiedliwość przez zawierzenie Bogu. Otrzymał dziedzictwo, przyszły świat, również przez zawierzenie Bogu. Zatem i dziedzictwo i sprawiedliwość, która to dziedzictwo zapewnia otrzymał Abraham tylko i wyłącznie przez wiarę. Tak więc wszyscy, którzy są z wiary, są dziećmi Abrahama, a będąc dziećmi Abrahama są spadkobiercami dziedzictwa, którym jest przyszły świat. Również wtedy, kiedy Abraham był jeszcze nieobrzezany, kiedy pod tym względem był jeszcze „poganinem”, Bóg dał mu obietnicę, że „usprawiedliwi pogan” w słowach: „Będą w tobie błogosławione wszystkie plemiona ziemi” (1Moj.12,3). Dlatego powtarzam jeszcze raz: skoro Abra-
52
Rozważania nad Listem do Galacjan
ham został usprawiedliwiony wtedy, kiedy był jeszcze poganinem i to usprawiedliwiony całkowicie przez wiarę, i skoro właśnie wtedy Bóg mu obiecał, że usprawiedliwi wszystkich pogan dokładnie w ten sam sposób jak usprawiedliwił jego, to wynika z tego nieuchronnie, że wszyscy poganie muszą zostać usprawiedliwieni przez wiarę, by stać się dziećmi Abrahama. A będąc przez wiarę dziećmi Abrahama są „dziedzicami zgodnie z obietnicą” daną Abrahamowi. „Tak więc ci, którzy są ludźmi wiary, dostępują błogosławieństwa z wierzącym Abrahamem”. A ta usprawiedliwiająca, zbawiająca wiara to nie wiara i obrzezka, ale wiara bez obrzezki. „Czy więc to błogosławieństwo odnosi się tylko do obrzezanych, czy też i do nieobrzezanych? Mówimy bowiem: Wiara została poczytana Abrahamowi za sprawiedliwość. W jakich więc okolicznościach została poczytana? Było to po obrzezaniu, czy przed obrzezaniem? Nie po obrzezaniu, lecz przed obrzezaniem. I otrzymał znak obrzezania jako pieczęć usprawiedliwienia z wiary, którą miał przed obrzezaniem” (Rzym.4,9–11). A było to po to, by mógł stać się „ojcem wszystkich wierzących nieobrzezanych i aby im to zostało poczytane za sprawiedliwość, i aby był ojcem obrzezanych, którzy nie tylko są obrzezani, ale też wstępują w ślady wiary ojca naszego Abrahama z czasów przed obrzezaniem (Rzym.4,11–12). Znaczy to, że jeśli nawet byli dziećmi Abrahama z racji urodzenia potwierdzonego przez obrzezkę, to jednak był on ich ojcem, a oni jego prawdziwymi dziećmi jedynie wtedy, gdy zostali usprawiedliwieni przez tę wiarę, którą on miał, i gdy kroczyli drogą tej wiary, którą on miał, kiedy w sprawie obrzezki był jeszcze poganinem. A teraz, kiedy przyszedł Ten, w którego Abraham, będąc jeszcze poganinem uwierzył i został usprawiedliwiony i otrzymał obietnice, uwierzyli w Niego ci poganie tak jak uwierzył Abraham, kiedy był jeszcze poganinem, więc naciski wywierane przez obrzezanych na nowonawróconych pogan, aby ci dali się obrzezać, by móc stać się dziećmi Abrahama i być zbawieni, świadczą o ich całkowitym zacofaniu i kompletnym braku zrozumienia prawd, które wyznawali i których znak nosili. Zatem to wiara w Chrystusa, tylko i wyłącznie wiara jest tym, co ma znaczenie. To dzięki wierze w Chrystusa otrzymujemy przebaczenie za grzechy; to dzięki wierze w Chrystusa otrzymujemy dziedzictwo; to dzięki wierze w Chrystusa otrzymujemy sprawiedliwość, która jako jedyna jest gwarantem tego dziedzictwa. To wiara w Chrystusa może uzdolnić
Rozważania nad Listem do Galacjan
53
tego, którego grzechy zostały przebaczone, do pełnego i pewnego objęcia dziedzictwa, które zostało dane Abrahamowi i jego potomstwu przez sprawiedliwość z wiary.
Galacjan 3,6–9 5.12.1899 Galacjanie i inni poganie zostali usprawiedliwieni z wiary bez obrzezki. W ten sposób stali się dziećmi Abrahama, ponieważ Abraham został usprawiedliwiony z wiary bez obrzezki. W ten sposób stali się również spadkobiercami dziedzictwa obiecanego Abrahamowi, ponieważ Abraham otrzymał obietnicę dziedzictwa przez wiarę, bez obrzezki. Skoro zatem byli dziećmi Abrahama i dziedzicami zgodnie z daną mu obietnicą i mieli sprawiedliwość, która w pełni uprawnia ich do dziedzictwa – a wszystko to bez obrzezki; i skoro we wszystkim tym byli dokładnie tacy jak Abraham i kroczyli śladami tej wiary, jaką ojciec nasz Abraham posiadał przed obrzezaniem, to czemu miałaby służyć obrzezka? To jest odpowiedź na pretensje „faryzeuszy, którzy uwierzyli”, domagających się, by nowonawróceni poganie poddali się obrzezce po to, by mogli być zbawieni. To jest odpowiedź, zarówno w Liście do Rzymian jak i do Galacjan na argumenty tych fałszywych braci. To jest chrześcijański argument. Jednak tamci nie dali za wygraną. Wrócili do sprawy z zapytaniem – jaki był kiedykolwiek pożytek z obrzezki? Po co była obrzezka? W jaki sposób została ustanowiona? I dlaczego w ogóle została wprowadzona? I spierali się, że jeśli nawet Abraham miał to wszystko zanim został obrzezany i wchodzący teraz poganie otrzymują to wszystko przez wiarę, bez obrzezki – tak jak Abraham, to faktem jest, że po tym, jak Abraham otrzymał to wszystko przez wiarę, został obrzezany. Tak więc przyznając, że poganie mają to wszystko przez wiarę, tak jak Abraham, dalej upierają się przy tym, że powinni oni zostać obrzezani po tym, kiedy otrzymali wszystko przez wiarę, tak jak Abraham został obrzezany, kiedy miał już wszystko przez wiarę. Twierdzili więc, że nie do końca można powiedzieć, że Abraham otrzymał to przez wiarę bez obrzezki, i że poganie doszli dostatecznie daleko, kiedy otrzymali to wszystko bez obrzezki, tak jak to było z Abrahamem, ponieważ kiedy Abraham otrzymał to wszystko bez obrzezki, został później obrzezany. Zatem poganie nie
54
Rozważania nad Listem do Galacjan
posunęli się dostatecznie daleko na drodze Abrahama, chyba że, mając to co miał Abraham bez obrzezki, oni również, podobnie jak Abraham, pójdą dalej i dadzą się obrzezać. Tak twierdzili „faryzeusze, którzy uwierzyli” i którzy wszędzie, gdzie tylko mogli zwalczali dzieło Pawła upierając się przy tym, by wszyscy poganie, którzy uwierzyli w Chrystusa, zostali obrzezani, by mogli być zbawieni. Ta sama kwestia podnoszona jest do dzisiejszego dnia przez wiele osób. Nawet dziś wielu ludzi stawia pytanie – dlaczego chrześcijanie nie są obrzezywani, skoro Abraham został obrzezany, a jest on ojcem wszystkich wierzących? Chociaż sprawa ta nie jest tematem sporu, takiego jak ten, który rozpoczęli faryzeusze w Jerozolimie za dni apostołów, to jednak pytanie wciąż pozostaje. Zarówno List do Rzymian jak i do Galacjan, w szczególności zaś do Galacjan, jest dziś dla nas prawdą na obecny czas, i to nie tylko ze względu na uwydatnienie wiecznej prawdy, że ci, którzy są usprawiedliwieni przez wiarę, tak jak był Abraham – bez obrzezki, są dziećmi Abrahama i dziedzicami obietnicy bez obrzezki. Dlaczego więc Abraham został obrzezany po tym jak otrzymał sprawiedliwość i obietnice, a teraz jego prawdziwe dzieci – jego dzieci z wiary nie są obrzezywane? Odpowiedź jest następująca: Jest tak z tej prostej przyczyny, że obrzezki nie było w pierwotnym planie. Ona nie była i nie jest częścią pierwotnego zamiaru Boga w kwestii usprawiedliwienia czy zbawienia. Prawda jest taka, że gdyby Abraham wytrwał na drodze wiary, którą kroczył przed obrzezką, nigdy nie zostałby obrzezany, ani on, ani żadne z jego dzieci. Dlaczego więc Abraham został obrzezany? Koniecznie trzeba to wiedzieć. A żeby się dowiedzieć, trzeba sięgnąć do biblijnego sprawozdania, bo wszystko tam jest, i to podane w sposób jasny, zrozumiały i oczywisty. Zwróćmy uwagę, w 1Moj.11,29–32 mamy relację z opuszczenia przez Abrama rodzinnego kraju. Potem 1Moj.12,1 mówi nam, że Pan „rzekł” do Abrama: „Wyjdź z ziemi swojej i od rodziny swojej, i z domu ojca swego do ziemi, którą ci wskażę”. Tekst ten świadczy o tym, że posłuszny wezwaniu Pana Abram opuścił swój kraj, chociaż dom jego ojca i jego rodzina była razem z nim. I to wtedy Bóg powiedział mu, że usprawiedliwi pogan przez wiarę, bo wtedy właśnie ogłosił Abramowi ewangelię mówiąc: „I będą w tobie błogosławione wszystkie plemiona ziemi” (1Moj.12,3; Gal.3,8). Po śmierci ojca Abram udał się do Kanaanu, i wtedy to „ukazał się Pan Abramowi i rzekł: Ziemię tę dam potomstwu twemu” (1Moj.12,7). Ale ro-
Rozważania nad Listem do Galacjan
55
dzina Abrama była jeszcze z nim; i chociaż Pan obiecał mu teraz ziemię, to jeszcze mu jej nie wskazał, jak zapowiedział, i nie mógł mu jej wskazać dopóki Abram nie odłączył się od swojej rodziny, tak jak odłączył się od swojego kraju i od domu ojca. Ale w trzynastym rozdziale Lot i jego ludzie, jedyni krewni, jacy z nim byli, odłączyli się od niego, i właśnie wtedy „po odłączeniu się Lota” rzekł Pan do Abrama: „Podnieś teraz oczy swe, a spojrzyj z miejsca, na któremeś teraz na północ i na południe, i na wschód, i na zachód słońca. Wszystkę bowiem ziemię, którą ty widzisz, dam tobie i nasieniu twemu aż na wieki” (1Moj.13,14–15 BG). A ziemia, którą Abram wówczas zobaczył, i która mu wtedy została obiecana obejmowała „świat”, ponieważ była to obietnica, „że ma być dziedzicem świata” (Rzym.4,13). Później w 1Moj.15, Abram rzekł do Pana: „Przecież nie dałeś mi potomstwa, więc mój domownik będzie dziedzicem moim. Wówczas doszło go słowo Pana: Nie ten będzie dziedzicem twoim, lecz ten, który będzie pochodził z wnętrzności twoich, będzie dziedzicem twoim. Potem wyprowadził go na dwór i rzekł: Spójrz ku niebu i policz gwiazdy, jeśli możesz je policzyć! I rzekł do niego: Tak liczne będzie potomstwo twoje. Wtedy uwierzył Panu, a On poczytał mu to ku usprawiedliwieniu” (w.3–6). W tym samym czasie Pan rzekł do niego: „Jam jest Pan, który cię wywiódł z Ur chaldejskiego, aby ci dać tę ziemię w posiadanie. A Abram zapytał: Panie Boże, po czym poznam, że ją posiądę?” W odpowiedzi Pan zawarł przymierze z Abrahamem – przymierze ofiary – kładąc w zastaw Swoje własne życie jako gwarancję wypełnienia wszystkiego, co obiecał i powiedział, bo kazał sprowadzić Abramowi „trzyletnią jałówkę i trzyletnią kozę i trzyletniego barana, nadto synogarlicę i gołębicę”. A kiedy Abram rozciął je wszystkie na poły z wyjątkiem ptaków i ułożył połówki naprzeciw siebie na ołtarzu ofiarnym dla Boga i strzegł ofiar aż do zachodu słońca „ogarnął Abrama twardy sen, wtedy też opadły go lęk i głęboka ciemność”, a „gdy słońce zaszło i nastała ciemność, oto ukazał się dymiący piec i płonąca pochodnia, które przesuwały się między owymi połaciami”. I „zawarł Pan przymierze z Abramem, mówiąc: „Potomstwu twemu daję tę ziemię” (1Moj.15,7–18). W ten sposób otrzymał Abram od Boga błogosławieństwo, które jego samego miało uczynić błogosławieństwem dla wszystkich plemion ziemi; otrzymał obietnicę odziedziczenia świata; otrzymał obietnicę potomka, w którym błogosławione będą wszystkie plemiona; otrzymał sprawiedliwość Bożą; i Bóg zawarł z nim Swoje przymierze, które poparł
56
Rozważania nad Listem do Galacjan
uroczystą przysięgą – a wszystko to wyłącznie przez wiarę, bez obrzezki, bez najmniejszej wzmianki o jej konieczności. W ten sposób dał Pan Abramowi, a Abram przez wiarę przyjął to wszystko, co ma do zaoferowania dla każdego człowieka, wszystko, co tylko człowiek jest w stanie przyjąć. A było to i jest całkowicie z wiary, wyłącznie z wiary – z wiary bez uczynków i bez obrzezki. W szesnastym rozdziale 1 Mojżeszowej 16,2: „Rzekła Saraj do Abrama: Oto Pan odmówił mi potomstwa, obcuj proszę z niewolnicą moją, może z niej będę miała dzieci. I usłuchał Abram rady Saraj”. Hagar poczęła i urodziła Ismaela. Wiemy z innych biblijnych źródeł, że cały ten plan był całkowicie projektem ciała, zrodzonym z braku zaufania do Bożej obietnicy, wynikającym z niewiary; i Abram musiał później to wszystko odrzucić i znieść straszliwą próbę, jaką było ofiarowanie jedynego syna Izaaka na Górze Moria, zanim odzyskał swoją pierwotną pozycję opartą wyłącznie na wierze. To była ich własna próba wypełnienia Bożej obietnicy, którą z natury rzeczy spełnić mógł tylko Bóg. To było usiłowanie ciała, by wykonywać dzieła Ducha i na tym polegało odstępstwo Abrama od prawdziwej wiary i od dzieła Bożego w niewiarę i we własne plany oraz uczynki ciała. I wtedy właśnie wprowadzona została obrzezka. To właśnie z tego powodu została ona ustanowiona. Był to znak uczyniony na ciele, który miał być dla Abrama pamiątką, przykrą, upokarzającą pamiątką jego ucieczki do ciała i szukania w nim ratunku. Znak ten miał przypominać każdemu, kto go nosił, by nie popełnił tego samego błędu co Abram, ale pokładał ufność w Bogu i Jego dziele. W związku z tym napisano: „Obrzezka doprawdy przynosi pożytek, jeśli zachowujesz prawo, jeśli jednak prawo łamiesz, twoje obrzezanie staje się nieobrzezaniem” (RH.7.01.1902). A Abram był „ojcem obrzezki” dla tych, którzy są z obrzezki, wtedy i tylko wtedy, kiedy „wstępują w ślady wiary ojca naszego Abrahama, z czasów przed obrzezaniem” (Rzym.4,12). Był to zatem „znak, że Bóg odciął ich i odłączył od wszystkich narodów jako Swój szczególny skarb” („Spirit of Prophecy” t.1 s.262; HZ.100 w.I; 106 w.II; popr. wg oryg.). Tak musi być do czasu, kiedy przyjdzie potomek z linii Abrahama, w którym jedynie wszystkie te rzeczy się wypełnią. Tak więc oczywiste jest to, że gdyby Abraham pozostał wierny temu, co otrzymał od Boga przez wiarę, nigdy nie byłby został obrzezany. I równie oczywiste jest to, że ten, kto wyłącznie przez wiarę w Chrystusa otrzymuje to, co otrzymał Abraham, to nie potrzebuje on obrzezki.
Rozważania nad Listem do Galacjan
57
Ponieważ przyszedł Potomek, który jest dawcą wszystkich obietnic, który jest rękojmią przymierza oraz Tym, od którego musi przyjść wszystko to, co zostało obiecane Abrahamowi, a co Abraham otrzymał wyłącznie przez wiarę, zatem każdy, kto wierzy w Niego i wyłącznie przez wiarę chodzi w Nim, tak jak to czynił Abraham zanim jeszcze został obrzezany, taki człowiek nie potrzebuje obrzezania. Bo owocem tej wiary było u Abrahama i jest u każdego wierzącego zachowywanie przykazań Bożych (patrz: 1Moj.26,5; Gal.6,1; 1Kor.7,19). I tak jest napisane: „Gdyby człowiek przestrzegał prawa Bożego, danego Adamowi po upadku, zachowywanego przez Noego i Abrahama, nie byłoby żadnej potrzeby wprowadzenia rytuału obrzezania” (PP. 344 w.I; 274 w.III; 268 w.IV). A ponieważ wiara w Jezusa przynosi wierzącemu w Jezusa doskonałe zachowywanie Prawa Bożego, doskonałą sprawiedliwość Bożą, to „nie ma konieczności stosowania rytuału obrzezki” (j.w.). I niech cały lud powie „Amen”. To jest ta potężna prawda, którą dostrzegł Paweł. To jest potężna prawda, którą rozumiał Szczepan. I chociaż tak wyraźnie wyłożona jest w Biblii i tak oczywista jest teraz dla nas, to jednak dla cieleśnie usposobionych Żydów i formalistycznych „faryzeuszy, którzy uwierzyli” wydawała się ona być próbą wykorzenienia wszelkiej pobożności i wręcz zamachem na fundamenty tronu Bożego.
Galacjan 3,10 12.12.1899 „Bo wszyscy, którzy polegają na uczynkach zakonu, są pod przekleństwem; napisano bowiem: Przeklęty każdy, kto nie wytrwa w pełnieniu wszystkiego, co jest napisane w księdze zakonu”. Przyczyną, dla której wszyscy, którzy polegają na uczynkach zakonu, są pod przekleństwem jest to, że „przez zakon jest poznanie grzechu”. Ponieważ „przez zakon jest poznanie grzechu”, zatem każdy „zakonnik” spełnia uczynki zakonu i w związku z tym, jego uczynki są tylko uczynkami grzechu; i oczywiście jest pod przekleństwem, ponieważ jest wyłącznie pod panowaniem grzechu, a grzech ściąga wyłącznie przekleństwo. Wszystko, co zakon może sam z siebie powiedzieć człowiekowi, to to, że jest on grzesznikiem. Jak napisano: „A wiemy, że wszystko, co mówi
58
Rozważania nad Listem do Galacjan
Prawo, mówi do tych, którzy podlegają Prawu. I stąd każde usta muszą zamilknąć i cały świat musi się uznać winnym wobec Boga” (Rzym.3,19 BT). Jakże więc można oczekiwać, że to, co w absolutnie wszystkim uznaje człowieka za winnego, może go samo z siebie uznać za niewinnego? Ale kiedy jest on winny, to jest pod przekleństwem. A gdy we wszystkim, co czyni człowiek, prawo uznaje go za winnego, nawet jeśli usiłuje on spełniać uczynki prawa, to nadal jest on pod przekleństwem. „Dlatego z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony przed nim żaden człowiek, gdyż przez zakon jest poznanie grzechu” (Rzym.3,20). Żeby człowiek, który polega na uczynkach zakonu, nie znajdował się przez uczynki zakonu pod przekleństwem, musiałoby być przez zakon poznanie sprawiedliwości. Ale gdyby przez zakon było poznanie sprawiedliwości, to chociaż cały świat tonie w grzechu i ugina się pod ciężarem nieprawości, nikt by jej nigdy nie poznał; a zakon przynoszący takim ludziom poznanie sprawiedliwości zrujnowałby wszechświat, ponieważ w ten sposób jedynie uznawałby grzech za sprawiedliwość. Ale grzech nie jest sprawiedliwością. Żadne odchylenie od prawdziwej sprawiedliwości, nawet najdrobniejsza rozbieżność nie może być w żadnym razie uznana. Dlatego kiedy świat do tego stopnia zboczył z właściwej drogi, że „nie ma sprawiedliwego, nawet ani jednego”, „wszyscy zgrzeszyli”, to jest rzeczą niezbędną, żeby się dowiedzieli, że żyją w grzechu i że są zgubieni po to, by mogli być zbawieni. „A zakon wkroczył, aby się upadki pomnożyły, [aby grzech wyszedł na jaw, „aby grzech przez przykazanie okazał ogrom swojej grzeszności” Rzym.7,13]. Gdzie zaś grzech się rozmnożył, tam łaska bardziej obfitowała, żeby jak grzech panował przez śmierć, tak i łaska panowała przez usprawiedliwienie ku żywotowi wiecznemu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego” (Rzym.5,20–21). Można jednak postawić pytanie: Czyż nie jest tak, że zakon dając poznanie grzechu i potępiając grzech, daje na zasadzie kontrastu poznanie sprawiedliwości? Odpowiedź brzmi: Nie! W takim kontekście kontrastu zakon faktycznie komunikuje, czyli podsuwa myśl, że istnieje coś takiego jak sprawiedliwość; ale jeśli chodzi o samą sprawiedliwość, o to, czym ona rzeczywiście jest i o jej poznanie w życiu, które jest jej jedynym prawdziwym poznaniem – nic z tych rzeczy nie jest i nie może być przekazywane przez zakon. Przyczyną tego jest to, że jedyna prawdziwa sprawiedliwość, jaka istnieje, to sprawiedliwość Boża. Wszystko, co nie w pełni odpowiada wymaganiom Bożej sprawiedliwości, co nie do końca zgodne jest ze wzorem, nie
Rozważania nad Listem do Galacjan
59
jest wcale sprawiedliwością lecz grzechem. Prawdą jest to, że najwyższej mierze sprawiedliwości, jaką człowiek może dostrzec albo znaleźć w zakonie Bożym daleko brakuje do prawdziwej miary Bożej sprawiedliwości. I właśnie to, czego brakuje, jest grzechem. Jest to w istocie ludzka miara sprawiedliwości stosownie do ludzkich możliwości pojmowania. I choćby nawet człowiek wyżywał ją w pełnej mierze, będzie to tylko jego własna sprawiedliwość zamiast sprawiedliwości Bożej, ponieważ stosuje on do niej swoją własną miarę zamiast miary Bożej. Jest to po prostu własna sprawiedliwość zamiast sprawiedliwości Bożej, a ta jest grzechem. Zatem przez zakon jest wyłącznie poznanie grzechu. A jednak prawdą jest również to, że sprawiedliwość Boża znajduje się w zakonie, ponieważ zakon jest niczym innym jak wyrazem woli Boga, jest kopią Jego charakteru. A ponieważ tak jest, to z natury rzeczy nikt nie może zobaczyć w zakonie sprawiedliwości Bożej, nikt nie może znaleźć w nim sprawiedliwości Bożej poza samym Bogiem. A to tylko podkreśla tę wielką prawdę, że wszystko co ktokolwiek, czy to będzie Bóg, czy człowiek, może dostrzec czy znaleźć w zakonie to JEGO WŁASNA sprawiedliwość. W przypadku człowieka jest to grzech, ponieważ jego sprawiedliwość będzie zawsze ograniczona, niewystarczająca. W przypadku Boga jest to sprawiedliwość, ponieważ jest to prawdziwa sprawiedliwość Boża w całej swojej doskonałości. A to wyjaśnia i podkreśla potężną i wieczną prawdę, że sprawiedliwość Boża, która jest w zakonie nigdy do nikogo nie może przyjść przez zakon; musi przyjść jako Boży dar, od samego Boga, „niezależnie od zakonu”. Dlatego napisano: „Jeśli przez zakon jest sprawiedliwość, tedy Chrystus daremnie umarł”. Ga.2,21. „Ale teraz niezależnie od zakonu objawiona została sprawiedliwość Boża... I to sprawiedliwość Boża przez wiarę w Jezusa Chrystusa dla wszystkich wierzących. Nie ma bowiem różnicy, gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej” (Rzym.3,21–23). Przez zakon jest poznanie grzechu; przez ewangelię jest poznanie sprawiedliwości, „bo usprawiedliwienie Boże w niej bywa objawione” (Rzym.1,17). Wszyscy, którzy polegają na uczynkach zakonu są pod przekleństwem, ponieważ przez zakon jest poznanie grzechu; wszyscy, którzy wierzą ewangelii zostają wybawieni od przekleństwa, „bo usprawiedliwienie Boże w niej bywa objawione, z wiary w wiarę, jak napisano: A sprawiedliwy z wiary żyć będzie” (Rzym.1,17).
60
Rozważania nad Listem do Galacjan
Galacjan 3,10–12 19.12.1899 „Bo wszyscy, którzy polegają na uczynkach zakonu, są pod przekleństwem; napisano bowiem: Przeklęty każdy, kto nie wytrwa w pełnieniu wszystkiego, co jest napisane w księdze zakonu. A że przez zakon nikt nie zostaje usprawiedliwiony przed Bogiem, to rzecz oczywista, bo: „Sprawiedliwy z wiary żyć będzie. Zakon zaś nie jest z wiary, ale: Kto go wypełni, przezeń żyć będzie.” Zwróćmy uwagę na dwa pierwsze zdania tego ustępu: „Wszyscy, którzy polegają na uczynkach zakonu, są pod przekleństwem”. I dalej: „Przeklęty każdy, kto nie wytrwa w pełnieniu wszystkiego, co jest napisane w księdze zakonu”. Zdania te wydają się być sprzeczne, bo skoro „wszyscy, którzy polegają na uczynkach zakonu, są pod przekleństwem, to czyż zgodnie z logiką nie należałoby dalej powiedzieć: Przeklęty każdy, kto wytrwa w pełnieniu wszystkiego, co jest napisane w księdze zakonu? Otóż sprzeczność jest tu tylko pozorna, a wynika ona z prostego faktu, że wina, która ściąga przekleństwo nie leży w zakonie, ale w tych, którzy są wykonawcami zakonu – nie w zakonie ale w ludziach. Żadne przekleństwo nie mogłoby nigdy ciążyć na tych, którzy prawdziwie zachowują Prawo. Ale „wszyscy, którzy polegają na uczynkach zakonu są pod przekleństwem” po prostu dlatego, że ich uczynki nie są prawdziwie uczynkami zakonu, ale ich własnymi uczynkami, które oni sami kształtują przez swoje własne zamglone i niedoskonałe wyobrażenie tego, czym faktycznie jest zakon; i dlatego są one grzechem. Zatem przekleństwo ciąży na wszystkich, którzy „polegają na uczynkach zakonu” z tej prostej przyczyny, że nie wytrwali oni „w pełnieniu wszystkiego co jest napisane w księdze zakonu”, ale wszyscy zgrzeszyli. Gdyby rozpoczęli i prawdziwie wytrwali „w pełnieniu wszystkiego, co jest napisane w księdze zakonu”, nie byłoby nigdy żadnego przekleństwa. Zauważmy jednak rzecz następującą: gdyby nawet rozpoczęli i prawdziwie trwali w pełnieniu wszystkiego, co jest napisane w księdze zakonu, to i tak ich sprawiedliwość nie pochodziłaby z zakonu, ponieważ musieliby być sprawiedliwi zanim mogliby w sprawiedliwości rozpocząć czynienie sprawiedliwości zakonu. Jak napisano: „Kto postępuje sprawiedliwie, sprawiedliwy jest” (1Jan 3,7). Trzeba być sprawiedliwym, by postępować sprawiedliwie. Bo z natury rzeczy niemożliwe jest, by niesprawiedliwy postępował sprawiedliwie;
Rozważania nad Listem do Galacjan
61
niemożliwe jest, by grzesznik, kiedy jest jeszcze grzesznikiem postępował właściwie. Zakon jest doskonały Bożą doskonałością. Jest zatem rzeczą naturalną, że osoba niedoskonała nie może zachowywać Zakonu. Dlatego człowiek musi najpierw być sprawiedliwy, by móc postępować sprawiedliwie. I musi pozostać sprawiedliwy dokładnie w taki sam sposób, w jaki stał się sprawiedliwy na początku, by wytrwać w pełnieniu sprawiedliwości. A ta sprawiedliwość, którą każda dusza musi najpierw mieć, by móc postępować sprawiedliwie jest „sprawiedliwością Bożą niezależną od Zakonu” (Rzym.3,21); to jest sprawiedliwością, którą otrzymuje ona od Boga, a nie od zakonu. Dlatego jest napisane: „Kto postępuje sprawiedliwie, sprawiedliwy jest, jak ON jest sprawiedliwy” (1Jana 3,7). Każda dusza musi najpierw być sprawiedliwa zanim w ogóle będzie mogła sprawiedliwie postępować. Nie ma prawdziwej sprawiedliwości poza sprawiedliwością Bożą. Dlatego każda dusza musi najpierw mieć sprawiedliwość Bożą, by móc żyć sprawiedliwie, co po prostu oznacza, że każda dusza musi mieć sprawiedliwość Bożą zanim będzie mogła ją okazać – ona musi być w człowieku, zanim będzie on mógł ją objawić. Jedyną prawdziwą sprawiedliwością Zakonu Bożego jest sprawiedliwość Boża. Ale nikt inny tylko Bóg widzi w Zakonie sprawiedliwość Bożą. I nikt inny tylko Bóg znajduje w Zakonie sprawiedliwość Bożą. Wszyscy inni mogą w nim znaleźć jedynie swoją własną sprawiedliwość, której nie dostaje do sprawiedliwości Bożej, tak jak człowiekowi nie dostaje do Boga. Dlatego sprawiedliwość, którą każda dusza musi posiąść zanim będzie mogła czynić tę sprawiedliwość, która jest zawarta w Zakonie, musi być sprawiedliwością Bożą. A skoro nikt poza Bogiem nie widzi i nie zna sprawiedliwości, która jest w Zakonie Bożym, to jest rzeczą oczywistą, że to od samego Boga musi dusza otrzymać tę sprawiedliwość, która jest niezbędna na starcie, a potem już na zawsze, by w każdej chwili swojego życia móc objawiać sprawiedliwość Zakonu, czyli rzeczywiste zachowywanie Przykazań Bożych. A ta sprawiedliwość, którą każdy człowiek musi najpierw mieć, zanim zostanie ona objawiona w jego życiu, ta sprawiedliwość, którą musi mieć najpierw w swoim życiu, zanim sprawiedliwość, która jest w zakonie będzie mogła się w jego życiu objawić, ta sprawiedliwość, która jest Bożą sprawiedliwością i która pochodzi wyłącznie od Boga, z natury rzeczy może przyjść tylko jako Boży dar i może być przyjęta wyłącznie przez wiarę. Nigdy nie przyjdzie ona za sprawą Zakonu, ale wyłącznie przez wiarę. Dlatego jest napisane, że „przez Zakon nikt nie zostaje usprawiedliwiony przed Bogiem, to rzecz oczy-
62
Rozważania nad Listem do Galacjan
wista”. A skąd ta oczywistość? A no właśnie stąd, że „sprawiedliwy z wiary żyć będzie”. To Słowo Boże mówi, że „sprawiedliwy z wiary żyć będzie” i jest to świadectwo ostateczne, rozstrzygające i uniwersalne, że nikt nie zostaje usprawiedliwiony przed Bogiem przez Zakon. „Sprawiedliwy z wiary żyć będzie”, nie przez Zakon. Żyć przez Zakon – to usiłować żyć samodzielnie, bez niczyjej pomocy, ponieważ całe wyobrażenie o Zakonie, jakie człowiek może mieć, jest jego własnym wyobrażeniem, nie Bożym, które jako jedyne jest prawdziwe. „Zakon zaś nie jest z wiary, ale: Kto go wypełni, przezeń żyć będzie”. A z życiem jest tak samo jak ze sprawiedliwością: bo „na ścieżce sprawiedliwości jest życie” (Ps.12,28); a na ścieżce życia – prawdziwego życia – jest sprawiedliwość. Człowiek musi najpierw żyć, żeby mógł cokolwiek uczynić. I musi mieć życie od Boga zanim będzie mógł w swoim życiu wypełniać Bożą wolę. A życie może przyjść do niego jako Boży dar i przyjmowane jest wiarą. Przyjąwszy Boże życie, które samo w sobie jest w stanie objawić Bożą sprawiedliwość zawartą w Zakonie, człowiek, który wypełnia jego przepisy, jest sprawiedliwy. W wypełnianiu ich nie ma grzechu; nie ma zatem przekleństwa i nie ma śmierci; w ten sposób postępując człowiek żyje; i żyje tak długo, jak długo wypełnia się w nim sprawiedliwość Zakonu. Zatem „Kto wypełnia przepisy, dzięki nim żyć będzie” (BT), ale nawet wtedy nie otrzymuje on życia przez ich wypełnianie – musi najpierw otrzymać życie od Boga zanim będzie mógł cokolwiek uczynić; a życie to może przyjść wyłącznie od Boga jako Boży dar, i może zostać przyjęte jedynie przez wiarę. Dlatego jest napisane: „Sprawiedliwy z wiary żyć będzie”. Ponieważ wszyscy zgrzeszyli, wszyscy są pod przekleństwem i wszyscy są martwi, bo „zapłatą za grzech jest śmierć”. Ale teraz, chwała niech będzie Panu, Chrystus, Dar Boży przyszedł i „wykupił nas od przekleństwa zakonu, stawszy się za nas przekleństwem” (Gal.3,13). Dlatego „darem łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Rzym.6,23). I „żyje we mnie Chrystus; a obecne życie moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał Siebie samego za mnie” (Gal.2,20). I we wszystkim tym „nie odrzucam łaski Bożej; bo jeśli przez zakon jest sprawiedliwość, tedy Chrystus daremnie umarł” (Gal.2,21). „Ale teraz niezależnie od zakonu objawiona została sprawiedliwość Boża, o której świadczą zakon i prorocy, i to sprawiedliwość Boża przez wiarę w Jezusa Chrystusa dla wszystkich wierzących. Nie ma bowiem różnicy, gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej, i są usprawiedliwieni
Rozważania nad Listem do Galacjan
63
darmo, z łaski Jego, przez odkupienie w Chrystusie Jezusie, którego Bóg ustanowił jako ofiarę przebłagalną przez krew Jego, skuteczną przez wiarę, dla okazania sprawiedliwości Swojej przez to, że w cierpliwości Bożej pobłażliwie odniósł się do przedtem popełnionych grzechów, Dla okazania sprawiedliwości Swojej w teraźniejszym czasie, aby On Sam był sprawiedliwym i usprawiedliwiającym tego, który wierzy w Jezusa. Gdzież więc chluba twoja? Wykluczona! Przez jaki zakon? Uczynków? Bynajmniej, lecz przez zakon wiary” (Rzym.3,21–27). Chwała niech będzie Panu! Uwierz, tylko uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony. A „To jest dzieło Boże: wierzyć w Tego, którego On posłał” (Jan 6,29).
Galacjan 3,13–14 26.12.1899 „Chrystus wykupił nas od przekleństwa zakonu, stawszy się za nas przekleństwem, gdyż napisano: Przeklęty każdy, który zawisł na drzewie, aby błogosławieństwo Abrahamowe przeszło na pogan w Jezusie Chrystusie, my zaś, abyśmy obiecanego Ducha otrzymali przez wiarę.” Przekleństwo zakonu, całe przekleństwo, jakie kiedykolwiek było, czy kiedykolwiek będzie, jest po prostu wynikiem grzechu. Jest to bardzo obrazowo zilustrowane w księdze Zachariasza 5,1–4. Prorok zobaczył „unoszący się zwój dwadzieścia łokci długi i dziesięć łokci szeroki”. Wtedy Pan rzekł do niego: „To jest klątwa, która spadła na cały kraj”; („na oblicze wszystkiej ziemi” BG). To znaczy, że ten zwój przedstawia całą klątwę, jaka spadła na powierzchnię całej ziemi. A jaka jest przyczyna tej klątwy ciążącej nad całą ziemią? Oto ona: „Dlatego każdy złodziej według niej będzie potępiony i każdy krzywoprzysiężca według niej będzie potępiony”. Znaczy to, że zwój ten to Zakon Boży i z każdej z tablic przytoczone jest jedno przykazanie, aby pokazać, że obie tablice zawarte są w tym zwoju. Każdy złodziej – każdy, kto przestępuje któreś z przykazań z drugiej tablicy – zostanie według tej klątwy zgładzony; i każdy krzywoprzysięzca – każdy, kto przestępuje przykazania pierwszej tablicy – zostanie według niej zgładzony. Tak więc niebiańscy pisarze nie muszą odnotowywać każdego poszczególnego grzechu każdego człowieka, ale mogą po prostu wskazać na zwój i na konkretne przykazanie, które zostało pogwałcone przez
64
Rozważania nad Listem do Galacjan
takie czy inne przestępstwo. To, że taki zwój z Zakonem będzie towarzyszył człowiekowi wszędzie, gdziekolwiek się znajdzie, a nawet będzie mieszkać w jego domu, wynika z następnych słów: „Zesłałem ją [klątwę] – mówi Pan Zastępów – i wchodzi do domu złodzieja, i do domu tego, kto fałszywie na Moje imię przysięga, i pozostaje w jego domu i niszczy go wraz z jego drzewem i jego kamieniami”. O ile nie znajdzie się na to jakiś środek zaradczy, ów zwój z zakonem pozostanie na tym miejscu aż klątwa strawi tego człowieka i jego dom „wraz z jego drzewem i jego kamieniami”, to znaczy do czasu kiedy klątwa pochłonie ziemię w tym wielkim dniu, kiedy żywioły stopnieją w ogniu. Bo „żądłem śmierci jest grzech, a mocą grzechu jest Zakon” (1Kor.15,56). Ale Bogu niech będą dzięki za to, że „Chrystus wykupił nas od przekleństwa zakonu, stawszy się za nas przekleństwem”. Cały ciężar klątwy spadł na Niego, bo „Pan włożył Nań nieprawość wszystkich nas” (Iz.53,6). „On Tego, który grzechu nie znał, za nas grzechem uczynił”. A każdy, kto Go przyjmuje, przyjmuje wolność od wszelkiego grzechu i wolność od przekleństwa, ponieważ jest już wolny od grzechu. Chrystus całkowicie poniósł całe to przekleństwo, które po upadku człowieka spadło na ziemię, tak że rodziła ciernie i osty (2Moj.3,17–18). Pan Jezus w dziele odkupienia wszystkich rzeczy od przekleństwa niósł koronę cierniową, przez co uwolnił zarówno człowieka jak i ziemię od przekleństwa. Błogosławione niech będzie Jego imię. Dzieło zostało dokonane. „On wykupił nas od przekleństwa”. Dzięki niech będą Panu. Został uczyniony przekleństwem za nas, ponieważ zawisł na drzewie. A ponieważ jest to rzecz dokonana, wolność od przekleństwa przez krzyż Jezusa Chrystusa jest darem Bożym dla każdej duszy na ziemi. A gdy człowiek przyjmuje ten dar uwolnienia od przekleństwa, zwój z Zakonem nadal mu towarzyszy, jednak dzięki Bogu nie niesie już ze sobą przekleństwa ale świadectwo „sprawiedliwości Bożej przez wiarę w Jezusa Chrystusa dla wszystkich wierzących. Nie ma bowiem różnicy” (Rzym.3,21–22). Bo rzeczywistym celem Jego wybawienia nas od przekleństwa jest, aby „błogosławieństwo Abrahamowe przeszło na pogan w Jezusie Chrystusie”. To błogosławieństwo Abrahamowe jest sprawiedliwością Bożą, która, jak już stwierdziliśmy w tych rozważaniach, przychodzi wyłącznie od Boga, jako dar przyjmowany wiarą. A ponieważ „wszyscy, którzy polegają na uczynkach zakonu, są pod przekleństwem” i ponieważ „Chrystus wykupił nas od przekleństwa zako-
Rozważania nad Listem do Galacjan
65
nu”, to wykupił nas również od uczynków zakonu, które będąc naszymi własnymi uczynkami, są tylko grzechem. Pan Jezus przez łaskę Bożą obdarzył nas uczynkami Bożymi, które będąc uczynkami wiary, Bożego daru, są wyłącznie sprawiedliwością, jak napisano: „To jest dzieło Boże: wierzyć w Tego, którego On posłał” (Jan 6,29). To jest prawdziwy pokój – niebiański pokój – Boże odpocznienie. „Kto bowiem wszedł do odpocznienia Jego, ten sam odpoczął od dzieł swoich, jak Bóg od swoich” (Heb.4,10). Zatem „Chrystus wykupił nas od przekleństwa zakonu” i od przekleństwa naszych własnych uczynków, aby błogosławieństwo Abrahamowe, którym jest sprawiedliwość i uczynki Boże „przeszło na pogan w Jezusie Chrystusie” (Gal.3,14). A wszystko to po to, „byśmy mogli przyjąć obietnicę Ducha przez wiarę” (w.14). „Przeto teraz nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie. Bo zakon Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie, uwolnił cię od zakonu grzechu i śmierci. Albowiem czego zakon nie mógł dokonać, w czym był słaby z powodu ciała, tego dokonał Bóg: przez zesłanie Syna Swego w postaci grzesznego ciała, ofiarowując je za grzech, potępił grzech w ciele, aby słuszne żądania zakonu wykonały się na nas, którzy nie według ciała postępujemy, lecz według Ducha” (Rzym.8,1–4). Dzięki niech będą Bogu za niewysłowiony dar Jego własnej sprawiedliwości w miejsce naszych grzechów i Jego własnych uczynków wiary w miejsce naszych uczynków zakonu, który nam zesłał przez odkupienie w Jezusie Chrystusie, który to „wykupił nas od przekleństwa zakonu, stawszy się za nas przekleństwem”. * * * „Uwaga kompilatorki: Niżej przytoczoną notatkę znalazłam w zapiskach A.T. Jones’a dotyczących Listu do Galacjan i postanowiłam zamieścić ją w tym miejscu. Sądzę, że harmonizuje z ogólną ideą tych rozważań”. W Biblii nie ma ani jednej REGUŁY. Ani jednej! I nigdy ich nie szukajcie. Nigdy też nie czyńcie reguły z czegokolwiek, co jest w Biblii. Biblia jest po prostu zbiorem ZASAD, które, kiedy zostaną przyjęte do serca, kształtują nasze życie. Pan pragnie, byście żyli zgodnie z zasadami, a nie według reguł!
66
Rozważania nad Listem do Galacjan
2.01.1900 Dotąd w naszych rozważaniach nad Listem do Galacjan dotarliśmy do końca czternastego wiersza trzeciego rozdziału. W tym studium wielokrotnie, na różne sposoby dochodziliśmy do wniosku, że przyjście Chrystusa – Jego ofiara i Jego dzieło – przynosi zbawienie poganom tam, gdzie oni są, a nie tam, gdzie są Żydzi, że specjalne roszczenia wysuwane przez Żydów są już nieaktualne, i że zamiast wymagać od pogan, by szukali Chrystusa na terytorium Żydów, oni sami, żeby wyjść Mu na spotkanie, muszą wejść na terytorium pogan. Widzieliśmy, że Żydzi rościli sobie prawo do usprawiedliwienia z zakonu, podczas gdy prawdą ewangelii jest i zawsze było usprawiedliwienie z wiary. Prawa zostały nadane Żydom przez Pana, jednak ich celem nigdy nie było to, by ci, którym zostały nadane, zostali przez nie usprawiedliwieni; nadanie im tych praw było następstwem ich przestępstw i ich niewiary, a wszystko po to, by łatwiej mogli osiągnąć sprawiedliwość przez wiarę. Kiedy dalej brnęli w ciemność z powodu grzechów i niewiary, Bóg w Swoim miłosierdziu spieszył im z pomocą stosując wszelkie możliwe środki, by doprowadzić ich do prawdziwej, czystej wiary w Jezusa Chrystusa. Gdyby zatem zachowali prawdziwą wiarę, którą miał Abraham zanim został obrzezany – wiarę, która rodzi Boże uczynki i dlatego zachowuje Boże przykazania, gdyby więc zachowywali Boże przykazania i mieli wiarę Jezusa, żadne inne prawa, nawet Prawo Boże w formie pisanej nie byłyby dodane. Bo „Gdyby człowiek stosował się do Prawa Bożego, danego Adamowi po upadku, a następnie przestrzeganego przez Noego i zachowywanego przez Abrahama, nie byłoby żadnej potrzeby wprowadzenia rytuału obrzezania. Gdyby potomkowie Abrahama dotrzymali warunków przymierza, którego znakiem było obrzezanie, nie popadliby w bałwochwalstwo, ani nie byłoby konieczne, by cierpieli w niewoli egipskiej. Prawo Boże mieliby stale w pamięci i nie byłoby konieczności ogłaszania go z Synaju ani spisywania na kamiennych tablicach. A gdyby lud przestrzegał zasad dziesięciorga przykazań, [kiedy już zostały podane w formie pisanej], nie byłyby potrzebne dodatkowe wskazówki, które zostały dane Mojżeszowi” (PP.344 w.I; 274 w.III; 268 w.IV; popr.wg oryg.). Jedynym celem wszystkich tych praw, kiedy zostały dodane, była wiara w Chrystusa, a nie uczynki zakonu. I dlatego, kiedy przyszedł Chrystus, który był jedynym i wyłącznym celem wszystkich tych praw
Rozważania nad Listem do Galacjan
67
i ustaw, danych przez Pana, kiedy wszystkie one połączyły się i w Nim znalazły swój cel, a On zademonstrował wielką chwałę prawdziwej, czystej wiary w Boga, to szaloną rzeczą jest domaganie się usprawiedliwienia z zakonu, jak to czynili „faryzeusze, którzy uwierzyli”, wprowadzając zamęt wśród Galacjan wierzących w Chrystusa i upierając się, by ci dali się obrzezać i zachowywali prawo, żeby mogli być zbawieni. Wyraźnie wyłożył to Paweł w swoim apelu do Piotra, kiedy wobec wszystkich powiedział: „Jeśli ty, będąc Żydem, po pogańsku żyjesz, a nie po żydowsku, czemuż zmuszasz pogan żyć po żydowsku?”(Gal.2,14). To znaczy: skoro ty opuściłeś terytorium Żydów, co w kwestii usprawiedliwienia jest rzeczą słuszną i przeszedłeś na grunt pogan, to jak możesz wymagać od pogan, by oni porzucili swoje terytorium i przeszli na grunt Żydów, który, jak sami przyznaliśmy, musimy opuścić, nawet my, którzy z natury do niego przynależymy. Potem powołał się na samego Abrahama wykazując, że nawet on został usprawiedliwiony z wiary i otrzymał wszystkie obietnice, i stał się dziedzicem świata wyłącznie przez wiarę, bez obrzezki ani żadnych innych praw danych Żydom. Następnie udowodnił, że nawet tym, którzy byli obrzezani i mieli wszystkie te prawa, nie przyniosły one pożytku i miały znaczenie tylko wtedy, kiedy „kroczyli śladami tej wiary, jaką ojciec nasz Abraham posiadał przed obrzezaniem (Rzym.4,12 BT). Zawsze więc było i na wieki będzie prawdą to, że ci, którzy są ludźmi wiary, dostępują błogosławieństwa z wierzącym Abrahamem” (Gal.3,9). Dalej za pomocą Pisma wykazał, że ci, którzy polegają na uczynkach zakonu, którzy się zakonem afiszują, by być zbawieni i usprawiedliwieni przez zakon, ci są pod przekleństwem; i że Chrystus przyszedł i „wykupił nas od przekleństwa zakonu”, od przekleństwa naszych własnych uczynków, i że dokonał tego po to, „aby błogosławieństwo Abrahamowe przeszło na pogan”. We wszystkim tym ciągle podkreślany jest fakt, że poganin spotyka Chrystusa na terytorium pogan, nie Żydów. Żyd natomiast nie znajdzie Chrystusa na własnym terytorium, ale musi Go szukać na terytorium pogan – dokładnie tam, gdzie spotyka Go poganin, gdzie spotkał Go Abraham i gdzie wszyscy jednakowo i po wsze czasy muszą Go szukać – na chwalebnym gruncie „przykazań Bożych i wiary Jezusa”. Wszystko to nadaje również głębszy wydźwięk słowom, których użył Piotr w swoim wystąpieniu na soborze w Jerozolimie, kiedy powiedział
68
Rozważania nad Listem do Galacjan
do zgromadzonych, że Bóg wybrał go spośród apostołów, aby poganie przez jego usta „usłyszeli słowa Ewangelii i uwierzyli”. Potem dalej mówił: „Bóg, który zna serca, przyznał się do nich [do pogan], dając im Ducha Świętego, jak i nam, i nie uczynił żadnej różnicy między nami a nimi [zauważmy: nie pomiędzy nimi a nami, ale „pomiędzy nami a nimi”] oczyściwszy przez wiarę ich serca”. Potem zaapelował do nich: „Przeto teraz, dlaczego wyzywacie Boga, wkładając na kark uczniów jarzmo, którego ani ojcowie nasi, ani my nie mogliśmy unieść? Wierzymy przecież, że zbawieni będziemy przez łaskę Pana Jezusa, tak samo jak i oni”. I tu znów zwróćmy uwagę na to, co pod wpływem Ducha Świętego powiedział Piotr: To nie oni będą zbawieni jak i my, ale „MY będziemy zbawieni, jak i ONI”. Środkiem uzyskania zbawienia dla poganina, a nie dla Żyda, jest najwyższy standard zbawienia. My, Żydzi, będziemy zbawieni jak i oni – poganie – są zbawieni. A oni dostąpili zbawienia przez usprawiedliwienie z wiary, nie z zakonu, ale niezależnie od zakonu. Oni muszą być w ten sposób usprawiedliwieni, bo nigdy nie mieli żadnych z tych praw, które mieli Żydzi, i które by ich usprawiedliwiły, gdyby droga do sprawiedliwości na tym polegała. I tak my, Żydzi, musimy zostać usprawiedliwieni w taki sam sposób jak oni – przez wiarę, bez uczynków jakiegokolwiek prawa, chocież mieliśmy wszystkie prawa, jakie kiedykolwiek istniały. Był kiedyś czas, kiedy poganin mógł spotkać Chrystusa na teratorium Żydów, ale to należy już do przeszłości. Ten czas przeminął z powodu odrzucenia Chrystusa przez Żydów. Ale to nie jedyny powód. Chrystus przyszedł jako cel i wypełnienie wszystkich tych praw, które z konieczności zostały dane Żydom z powodu ich niewiary i przestępstw. Skoro więc czas, kiedy poganie mogli poznać Jezusa na terenie Żydów przeminął i to z dwóch powodów, i skoro teraz Żydzi na spotkanie Chrystusa muszą udać się na teren pogan, to nie ma żadnego innego imienia, żadnego innego środka, przez który zarówno Żydzi jak i poganie mogliby być zbawieni, jak tylko przez imię Jezusa Chrystusa, przez wiarę w Jego imię. Pamiętajmy jednak o tym, że w naszych rozważaniach nigdy nie kwestionowaliśmy wartości czy znaczenia jakiegokolwiek prawa; jedyne zastrzeżenie, jakie poczyniliśmy, dotyczyło i dotyczy znaczenia albo wykorzystania prawa w akcie usprawiedliwienia. Usprawiedliwienie jest przez wiarę, nie przez prawo, przez wiarę, która jest z Boga, która jest czynna w miłości Bożej i która zachowuje przykazania Boże. Dlatego
Rozważania nad Listem do Galacjan
69
o wszystkich tych, którzy pochwycili Bożą ideę zawartą w Liście do Galacjan jest napisane: „Tuć są ci, którzy chowają przykazania Boże i wiarę Jezusową” (Obj.14,12 BG).
Galacjan 3,15 9.01.1900 „Bracia, przytoczę przykład ze stosunków ludzkich: Nawet uprawomocnionego testamentu jakiegoś człowieka nikt nie obala ani do niego nic nie dodaje.” Choć jest to tylko testament ludzki, to jeśli jest on uprawomocniony, nikt go nie może obalić, ani do niego niczego dodać. O ileż poważniejszą sprawą jest Boże przymierze – [Boży testament]? Od czasu zawarcia przez Boga przymierza z Abrahamem nigdy do niego niczego nie dodano ani niczego nie ujęto. Zastanówmy się teraz czym było przymierze Boga z Abrahamem i co zawierało. W 1Moj.11,29–32 znajdujemy relację z opuszczenia przez Abrahama rodzinnego kraju, ponieważ Pan wydał mu polecenie: „Wyjdź z ziemi swojej i od rodziny swojej, i z domu ojca swego do ziemi, którą ci wskażę”. W tym czasie Bóg również powiedział: „Uczynię z ciebie naród wielki i będę ci błogosławił, i uczynię sławnym imię twoje, tak że staniesz się błogosławieństwem” (1Moj.12,1–2). Wtedy to również Bóg ogłosił Abrahamowi ewangelię, mówiąc: „I będą w tobie błogosławione wszystkie plemiona ziemi” (1Moj.12,3; Gal.3,8). Po tym jak Abram wyszedł z Haranu i przybył do Kanaanu Bóg mu powiedział: „Ziemię tę dam potomstwu twemu. Wtedy zbudował tam ołtarz Panu, który mu się ukazał” (1Moj.12,7). Pan powiedział, że pokaże Abramowi ziemię, która miała stać się jego własnością. I chociaż Abram był w Kanaanie, to jednak Bóg nie pokazał mu ziemi, którą obiecał dać mu w posiadanie. Nie mógł mu jej jeszcze pokazać, ponieważ Lot, jego krewny, był jeszcze z nim, a pierwszym warunkiem obietnicy było: „Wyjdź z ziemi swojej i od rodziny swojej, i z domu ojca swego”. Abram odłączył się od domu swego ojca, ale dopóki był z nim Lot, nie został jeszcze odłączony od swojej rodziny; dopóki trwał ten stan rzeczy, Bóg nie mógł pokazać mu ziemi. Ale po jakimś czasie ich stada i trzody tak się powiększyły, że „kraj nie mógł ich obu utrzymać, bo dobytek ich był tak wielki, że nie mogli przebywać razem”, więc rozstali się w zgodzie jak „bracia”; Lot wybrał
70
Rozważania nad Listem do Galacjan
okręg nadjordański. Wtedy, „po odłączeniu się Lota od niego” rzekł Pan do Abrama: „Podnieś oczy swoje i spojrzyj z miejsca, na którym jesteś, na północ i na południe, na wschód i na zachód, bo całą tą ziemię, którą widzisz dam tobie i potomstwu twemu na wieki. I rozmnożę potomstwo twoje jak proch ziemi, tak że jeśli kto zdoła policzyć proch ziemi, również potomstwo twoje będzie mogło być policzone” (1Moj.13,14–16). A ziemia, którą Abram wtedy zobaczył i która została mu obiecana, obejmowała cały świat, bo obietnica zapewniała, że „zostanie dziedzicem świata”. A ponieważ jest to świat, w którym znajduje się „miasto mające mocne fundamenty, którego budowniczym i twórcą jest Bóg” (Hebr.11,10) i które Bóg „przygotował” dla niego i dla jego dzieci, i ponieważ jest to „niebiańska ojczyzna”, „lepsza” od jakiejkolwiek ojczyzny ziemskiej, oczywiste jest to, że ziemia, którą Abram wtedy zobaczył, i która obejmowała cały świat była i jest „światem, który ma przyjść” (Hebr.2,5). Co więcej, ponieważ była ona obiecana Abramowi i jego potomkowi – obu równocześnie; ponieważ tym obiecanym Potomkiem „jest Chrystus”, i ponieważ na tym świecie Abram nigdy nie otrzymał żadnego dziedzictwa – „ani piędzi ziemi” (Dz.7,5), to jest oczywiste, że dziedzictwo obiecane wówczas Abramowi, to, które wtedy zobaczył i które obejmowało cały świat, to dopiero „świat przyszły”. Potwierdza to następujące doświadczenie z życia Abrama: Otóż kiedy Abram wracał po zwycięstwie nad Kedorlaomerem i królami, którzy z nim byli, wyszedł mu na spotkanie „Melchisedek, król Salemu”, który wyniósł „chleb i wino”. „A był on kapłanem Boga Najwyższego. I błogosławił [Melchisedek] mu [Abramowi], mówiąc: Niech będzie błogosławiony Abram przez Boga Najwyższego, stworzyciela nieba i ziemi” (1Moj.14,18–19). W ten sposób kapłan Boga Najwyższego uznał Abrama. W związku z tym wydarzeniem musimy zwrócić uwagę na inną istotną rzecz, a mianowicie na to, że Abram spotyka teraz i poznaje Melchisedeka – „kapłana Boga Najwyższego” i w nim uznaje „kapłaństwo Melchisedekowe”. Abram otrzymał błogosławieństwo od tego kapłana reprezentującego kapłaństwo Melchisedekowe i uznał to kapłaństwo przez fakt, że „dał mu dziesięcinę ze wszystkiego”. Tak więc kilkakrotnie w doświadczeniach Abrama, Pan odwoływał się do owego „potomka”. I teraz Abram wprost pyta o tego „potomka”. Mówi do Pana: „Przecież nie dałeś mi potomstwa, więc mój domownik będzie dziedzicem moim. Wówczas doszło go słowo Pana. Nie ten będzie
Rozważania nad Listem do Galacjan
71
dziedzicem twoim, lecz ten, który będzie pochodził z wnętrzności twoich, będzie dziedzicem twoim. Potem wyprowadził go na dwór i rzekł: Spójrz ku niebu i policz gwiazdy, jeśli możesz je policzyć! I rzekł do niego: Tak liczne będzie potomstwo twoje. Wtedy uwierzył Panu, a On poczytał mu to ku usprawiedliwieniu. Potem rzekł do niego: Jam jest Pan, który cię wywiódł z Ur chaldejskiego, aby ci dać tę ziemię w posiadanie” (1Moj.15,3–7). Abram otrzymał teraz od Boga w obietnicy błogosławieństwo, które ma go uczynić „błogosławieństwem wszystkich narodów”; otrzymał obietnicę odziedziczenia świata; otrzymał obietnicę Potomka, w którym będą błogosławione wszystkie plemiona ziemi; otrzymał dobrodziejstwa kapłaństwa Boga Najwyższego; i otrzymał sprawiedliwość Bożą, uzdalniającą go do objęcia wiecznego dziedzictwa. I teraz Abram pyta: „Panie Boże, po czym poznam, że ją [ziemię] posiądę?”. I to tu i teraz, uroczyście ślubując Abramowi, że odziedziczy wszystko, co zostało obiecane, Bóg zawarł z nim przymierze: „On zaś rzekł: Sprowadź mi trzyletnią jałówkę i trzyletnią kozę, i trzyletniego barana, nadto synogarlicę i gołębia. I sprowadził Mu to wszystko, i rozciął na poły, i położył jedną połać naprzeciw drugiej, lecz ptaków nie dzielił. Wtedy zleciały ptaki drapieżne do padliny, lecz Abram je odpędził. A gdy zachodziło słońce, ogarnął Abrama twardy sen, wtedy też opadły go lęk i głęboka ciemność... A gdy słońce zaszło i nastała ciemność, oto ukazał się dymiący piec i płonąca pochodnia, które przesunęły się między owymi połaciami. W tym dniu zawarł Pan przymierze z Abramem, mówiąc: Potomstwu twemu daję tę ziemię, od rzeki egipskiej aż do wielkiej rzeki Eufrat” (1Moj.15,9–12,17–18). Zwierzęta i ptaki ofiarowane przez Abrama obejmowały wszystkie zwierzęta ofiarne, jakie kiedykolwiek były składane Bogu. A kiedy Abram zgodnie z instrukcją podzielił je na poły, wszystkie z wyjątkiem ptaków i ułożył połówki naprzeciw siebie, „dymiący piec i płonąca pochodnia przeszły pomiędzy owymi połaciami”. I „w tym dniu zawarł Pan przymierze z Abramem, mówiąc: Potomstwu twemu daję tę ziemię”. Pan uczynił tak, ponieważ w dawnych czasach „przyjęte było, że ci, którzy zawierali ze sobą przymierze, zabijali jałówkę, rozcinali ją na dwoje, po czym zawierające układ strony przechodziły pomiędzy połówkami”. Poprzez ten rytuał osoby zawierające przymierze wyrażały zgodę na to, że jeśli któraś ze stron złamie warunki umowy, podzieli los ofiary, pomiędzy której połami przeszły.
72
Rozważania nad Listem do Galacjan
Ale Abram nie przeszedł pomiędzy połami tych ofiar: Przeszedł tylko Bóg. A to dlatego, że nie jest to przymierze porozumienia pomiędzy osobami, z których każda jest w równym stopniu odpowiedzialna, ale jest to przymierze obietnicy ze strony Boga, w którym jedynie On jest stroną odpowiedzialną. Tak więc tylko Bóg przeszedł pomiędzy połówkami zabitych ofiar przy zawieraniu tego przymierza. Poprzez ten akt Bóg własnym życiem poręczył, że wszystkie obietnice złożone Abrahamowi zostaną spełnione, że jest rzeczą niemożliwą, by przymierze zawiodło, tak jak niemożliwą rzeczą jest, by Bóg przestał istnieć. W ten sposób przymierze Boga z Abramem zostało tam potwierdzone przez ofiarę Tego, który przymierze zawarł. A kiedy Abram, nie w pełni jeszcze rozumiejąc doniosłość błogosławionych obietnic tego przymierza, potknął się, wtedy Pan w swoim miłosierdziu powtórzył je, ponownie się zobowiązał do ich spełnienia i poręczył je przysięgą. (Heb.6,17). I tak przymierze zostało powtórnie potwierdzone. Skoro więc „nawet uprawomocnionego testamentu jakiegoś człowieka nikt nie obala ani do niego nic nie dodaje”, to tym bardziej tak się rzecz ma z przymierzem Boga z Abrahamem, które zostało podwójnie potwierdzone. Dlatego też przymierze to nigdy nie może zostać obalone ani niczego nie można do niego dodać. Przymierze to już w tamtym czasie zawierało wszystko, co potrzebne jest człowiekowi. I ten kto ma to przymierze, ma wszystko i w niebie i na ziemi – wszystko w całym wszechświecie i na całą wieczność. To jest przymierze Abrahamowe; „A jeśli jesteście Chrystusowi, tedy jesteście potomkami Abrahama, dziedzicami według obietnicy”, czego to przymierze stanowi gwarancję (Gal.3,29). * * * (Uwaga kompilatorki: Dwa tygodnie po tym rozważaniu, A. T. Jones skomentował swoją wypowiedź. Umieściłam ten komentarz w tym miejscu, by zachować ją w kontekście).
Rozważania nad Listem do Galacjan
73
ABRAHAM PRZESZEDŁ MIĘDZY POŁÓWKAMI 23.01.1900 Kiedy dwa tygodnie temu studiowaliśmy temat Bożego przymierza z Abrahamem, popełniłem błąd mówiąc, że „tylko Bóg przeszedł” pomiędzy połówkami zwierząt złożonych w ofierze przez Abrahama. Otóż Abraham również pomiędzy nimi przeszedł. Fakt ten nie jest, co prawda, zapisany w Genesis ale sprawozdaje o tym Jeremiasz 34,18: „I postąpię z tymi ludźmi, którzy przekroczyli moje przymierze, nie dotrzymali warunków przymierza, jakie zawarli przede Mną, jak z cielcem, którego rozcięli na dwoje i przeszli między jego połówkami, z książętami Judy, i z książętami Jeruzalemu, dworzanami i kapłanami, i z całą ludnością kraju, którzy przeszli między połówkami cielca”. Były to słowa skierowane do ludu za dni Sedekiasza i nie było innej możliwości, by mogli oni przejść „między połówkami cielca” jak tylko ta, że uczynili to w osobie Abrahama, tak jak w (Heb.7,9–10) jest napisane, że „w osobie Abrahama i Lewi, który pobiera dziesięcinę, dał dziesięcinę”. Wielokrotnie już posługiwałem się tym tekstem (Jer.34,18), by udowodnić, że lud w czasach Sedekiasza był objęty przymierzem Boga z Abrahamem i nie wiem, jak mogło to umknąć mojej uwadze w rozważaniu sprzed dwóch tygodni. Mój umysł był wtedy zaabsorbowany odkrywaniem i opisywaniem dobrodziejstw, jakie Bóg zawarł w tym błogosławionym przymierzu. Jest to tym bardziej osobliwe, że wiele razy czytałem słowa zapisane w „Patriarchach i Prorokach”, na które brat z Illinois właśnie zwrócił moją uwagę, że kiedy Abraham uczynił wszystko zgodnie z zaleceniem Bożym „z nabożną czcią przeszedł między częściami zwierząt, składając Bogu uroczysty ślub stałego posłuszeństwa” i „jako gwarancja tego przymierza Boga z ludźmi, dymiący piec i płonąca pochodnia, symbole Bożej obecności, przeszły między częściami ofiarnych zwierząt, całkowicie je trawiąc” (PP.122 w.I; 99 w.III; 100 w.IV). Po tym jak napisałem ten artykuł natknąłem się na następującą relację z pewnego wydarzenia, jakie miało miejsce podczas podróży generała Granta dookoła świata, które jeszcze pełniej i w przepiękny sposób ilustruje znaczenie „przechodzenia między połówkami”. Otóż, generał miał zostać przyjęty w domu pewnego wysokiego urzędnika państwowego Wassela Khayai w Assiont w Egipcie i sprawozdanie mówi: Kiedy generał
74
Rozważania nad Listem do Galacjan
Grant zsiadł z konia przed rezydencją konsula, nie pozwolono mu wejść do środka dopóki nie przyprowadzono wołu, przepięknie przystrojonego kwiatami. Zabito go i rozpołowiono na dwie części, które położono naprzeciw siebie przed wejściem do domu. Wtedy konsul poprosił, by generał wszedł do domu wraz z nim. Obaj przekroczyli rozlaną na progu krew i przeszli między połówkami. Poprzez ten akt weszli w najbardziej uroczyste przymierze, jakie znane jest w orientalnym świecie – przymierze krwi – i w ten sposób stali się „braćmi krwi”, co jest pokrewieństwem przewyższającym wszystkie inne pokrewieństwa, jakie w ogóle istnieją. Nie ma takiej rzeczy, której jeden brat krwi odmówiłby drugienu”. Wszystko to dowodzi, że Abraham „przeszedł między połówkami”, i że kiedy to uczynił wszystkie jego dzieci przeszły pomiędzy nimi, i że skoro my, będący Chrystusowymi, jesteśmy potomstwem Abrahama, to i „MY PRZESZLIŚMY MIĘDZY POŁÓWKAMI” i w ten sposób staliśmy się „braćmi krwi” z Panem. I o cokolwiek Go poprosimy, On nie odmówi. I my nie odmówimy niczego, o cokolwiek On poprosi nas (Jan 14,13–14; 15,7,16).
Galacjan 3,16–17 16.01.1900 „Otóż, obietnice dane były Abrahamowi i potomkowi jego. Pismo nie mówi: I potomkom – jako o wielu, lecz jako o jednym: I potomkowi twemu, a tym jest Chrystus. Powiadam więc to: Testamentu uprzednio przez Boga uprawomocnionego nie unieważnia zakon, który został nadany czterysta trzydzieści lat później, tak żeby obietnica była unicestwiona”. Boże przymierze z Abrahamem nie było przymierzem zakonu, ale przymierzem obietnicy: nie opierało się na uczynkach, ale na wierze. To przymierze, jak widzieliśmy, zostało uprawomocnione nie raz, ale dwa razy „w Chrystusie”, w czasie, kiedy zostało zawarte. Skoro zatem nawet testament człowieka, o ile jest uprawomocniony nie może zostać obalony, ani niczego do niego nie można dodać, to jest absolutnie jasne, że Zakon, który wkroczył czterysta trzydzieści lat później, nigdy nie miał na celu zmienić charakteru przymierza. Zakon w żadnym wypadku nie wkroczył po to, by zająć miejsce obietnicy. Nigdy nie było Bożym zamierzeniem, by przez nadanie Prawa, uczynki zakonu zajęły miejsce sprawiedliwości przez wiarę.
Rozważania nad Listem do Galacjan
75
Ale to właśnie tutaj Izrael popełnił kolosalny błąd: całkowicie błędnie pojmowali swoje własne położenie i znaczenie tego, co dał im Pan, jak również cel, jakim się kierował dając im wszystko to, co zostało wprowadzone po zatwierdzeniu przymierza. Gdyby przymierze z Abrahamem było wiernie zachowywane, nie byłoby potrzeby wprowadzania czegokolwiek innego. Ponieważ jednak nie rozumiamo istoty i celu przymierza, ani dobrodziejstw, jakie ono ze sobą niosło, a ludzie coraz bardziej brnęli w niewiarę i ciemność, Pan nie odstępował ich stosując środki i podając wskazówki, które miały ich z tego impasu wyprowadzić i skierować na drogę wiary, światła i błogosławieństwa wypływającego z przymierza które zawarł. Bo „gdyby człowiek stosował się do Prawa Bożego danego Adamowi po upadku, a następnie przestrzeganego przez Noego i zachowywanego przez Abrahama, nie byłoby żadnej potrzeby wprowadzenia rytuału obrzezania. Gdyby potomkowie Abrahama dotrzymali warunków przymierza, którego znakiem była obrzezka, nie popadliby w bawochwalstwo, ani nie byłoby konieczne, by cierpieli w niewoli egipskiej. Prawo Boże mieliby stale w pamięci i nie byłoby konieczności ogłaszania go z Synaju ani spisywania na kamiennych tablicach. A gdyby lud przestrzegał zasad Dziesięciorga Przykazań, nie byłyby potrzebne dodatkowe wskazówki, które zostały dane Mojżeszowi. „Także system składania ofiar, zlecony Adamowi, został wypaczony przez jego potomków. Zabobony, bałwochwalstwo, okrucieństwo i rozpusta zniekształciły prostą, a jakże doniosłą służbę, którą ustanowił Bóg. Długotrwałe obcowanie z poganami spowodowało, że lud izraelski zaczął wprowadzać do służby Bożej wiele ich zwyczajów, dlatego też Pan dał im na Synaju dokładne wskazówki, dotyczące służby ofiarniczej” (PP.344 w.I; 274 w.III; 268 w.IV; popr.wg oryg.). Prawo wkroczyło w formie pisanej i ustanowione zostały obrzędy, a wszystko z powodu ich niewiary i przestępstw. Żadne z tych rzeczy nigdy nie były konieczne dla przymierza, ani nie były jego częścią. Przymierze było doskonałe i kompletne w chwili, kiedy zostało uprawomocnione, a wtedy niczego już nie można było do niego dodać. Dlatego żadna z tych rzeczy, które zostały wprowadzone później, nie miała znaczenia dla przymierza. Ale z powodu ich niewiary i przestępstw miały one zasadnicze znaczenie dla nich, bo ich zadaniem było doprowadzić ich do miejsca, gdzie będą mogli dostrzec prawdę, światło i cel przymierza, i w wierze radować się wszystkimi jego błogosławieństwami i mocą. Innymi słowy, rzeczy te miały doprowadzić ich do świa-
76
Rozważania nad Listem do Galacjan
tłej wiary – prawdziwej wiary przymierza – wiary Chrystusa. I tak, na innym miejscu jest napisane: „A zakon wkroczył, aby się upaki pomnożyły [by grzech się objawił „aby grzech przez przykazanie okazał ogrom swojej grzeszności”] (Rzym.7,13)]. Gdzie zaś grzech się rozmnożył, tam łaska bardziej obfitowała, żeby jak grzech panował przez śmierć, tak i łaska panowała przez usprawiedliwienie ku żywotowi wiecznemu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego” (Rzym.5,20–21). Tak więc celem wkroczenia prawa było doprowadzić ludzi do Jezusa Chrystusa. A celem tego wszystkiego, co zostało wprowadzone po zawarciu i uprawomocnieniu przymierza, było przekazanie im prawdziwej wiedzy na jego temat. Jednak zamiast przyjąć wszystkie te rzeczy w tym świetle i wykorzystać je dla tego celu, którym było dojście do pełnej wiary przymierza z Bogiem, Izrael popełnił straszliwy błąd stawiając wszystkie te rzeczy na miejscu przymierza i stosując je – zamiast Bożego przymierza – jako drogę do zbawienia. W ten sposób Prawo Boże, które, jak widzieliśmy, wkroczyło, by dać poznanie grzechu i przez to zaszczepić potrzebę Zbawiciela, którego przymierze z Abrahamem zapewniało, Izrael zwrócił się ku drodze zbawienia opartej na ich własnych usiłowaniach wypełnienia prawa. Zakon lewickiego kapłaństwa, który został wprowadzony, by zapoznać ich z prawdziwym – Melchisedekowym kapłaństwem przymierza z Abrahamem nie spełnił swojego zadania. Izrael uczynił lewickie kapłaństwo kapłaństwem końcowym oczekując od niego zbawienia i doskonałości (Heb.7,11). Ziemska świątynia i jej służby, które zostały ustanowione w związku z lewickim kapłaństwem i miały ich zapoznać z prawdziwą niebiańską świątynią i jej służbami, w której to świątyni Chrystus miał być kapłanem według porządku Melchisedeka – to również Izrael wypaczył i uczynił je końcową służbą oczekując przez nią zbawienia (Ps.110,4; Heb.6,13–20; 7,9–22,28; 8,1–5; 9,2–28; 10,1–17). W ten sposób całkowicie stracili z oczu przymierze z Abrahamem – prawdziwą drogę zbawienia, a wszystkie te rzeczy, które zostały im dane z powodu ich niewiary i przestępstw, by doprowadzić ich do światła i zapoznać z przymierzem z Abrahamem i prawdziwą drogą zbawienia. A wszystko po to, by własne przewrotne poglądy postawić na miejscu Prawdy Bożej, by święte obrzędy, które miały ukształtować ich duchową orientację, wypaczyć i sprowadzić do wymysłów ich własnych cielesnych dążności, by siebie uczynić swoimi własnymi zbawicielami, a własne „ja” postawić na miejscu Boga.
Rozważania nad Listem do Galacjan
77
Kiedy jednak wszystkie te rzeczy, które w Swojej miłości dał im Bóg, by przywieść ich do wiary, zostały w ten sposób wypaczone i sprowadzone do ich cielesnych zapatrywań, zostały tym samym pozbawione życia i nie mogły im służyć pomocą w osiągnięciu sprawiedliwości. Na drodze, którą obrali, liczyli na własne siły i wszystko było uzależnione od ich własnych dokonań. To sprawiło, że posunęli się jeszcze dalej i do rzeczy, które Bóg zalecił, dodali całe mnóstwo subtelnych rozróżnień, prawnych przepisów i faryzejskich tradycji, które objawiły się w całej pełni w ceremonializmie Żydów w czasach, kiedy przyszedł Jezus, i które – „faryzeusze, którzy uwierzyli” – usiłowali przyczepić do chrześcijaństwa, siejąc zamęt wśród Galacjan. To właśnie było powodem, że Pan zlecił napisanie listu do Galacjan, by przedstawić zarówno Żydom jak i poganom prawdę Bożego wiecznego przymierza i związek, jaki istnieje pomiędzy zakonem, zarówno moralnym jak i ceremonialnym, a tym przymierzem. A wskazówki te są dziś tak samo aktualne jak w tamtym czasie, bo zmorą ludzkiej natury jest to, że jest ona zawsze skłonna stawiać własne poglądy w miejsce prawdy Bożej, własne uczynki w miejsce Bożej sprawiedliwości, rytuały i ceremonie w miejsce wiary, wymysły „dążności ciała” w miejsce dzieła Bożego – własne „ja” w miejsce Boga!
Galacjan 3,16–17 23.01.1900 „Otóż, obietnice dane były Abrahamowi i potomkowi jego. Pismo nie mówi: I potomkom – jako o wielu, lecz jako o jednym: I potomkowi twemu, a tym jest Chrystus. Powiadam więc to: Testamentu uprzednio przez Boga uprawomocnionego nie unieważnia zakon, który został nadany czterysta trzydzieści lat później, tak żeby obietnica była unicestwiona.” Widzieliśmy, że Izrael popełnił błąd stawiając w miejsce Bożego przymierza rzeczy, które Pan dał, by pomóc im dotrzeć do pełni światła i błogosławieństwa przymierza. Jest jeszcze jeden poważny błąd, który popełnił Izrael i ten sam błąd jest dziś popełniany przez tysiące ludzi w stosunku do Izraela. A polega on na tym, że to, co dał im Bóg, przeznaczone było wyłącznie dla nich, a nie dla wszystkich ludzi żyjących na świecie. Izrael obierając taki tok myślenia zamknął się rzecz jasna przed innymi narodami, traktując wszystkie te rzeczy jako swoją wyłączną własność. W ten sposób odseparowali się od wszystkich narodów trzyma-
78
Rozważania nad Listem do Galacjan
jąc się z dala od nich, uważając się za świętszych od nich i z powodu tej szczególnej świętości za cenionych przez Boga wyżej niż one. Jednak taka koncepcja była całkowicie błędna, była wypaczeniem celu tych rzeczy, które dał Bóg. Wszystko, co Pan dał Izraelowi miało służyć dobru całego świata. Izrael miał być ludem misyjnym, który rozprzestrzeni dane mu światło i błogosławieństwo po całym świecie, by wszystkie narody mogły się radować światłem i błogosławieństwem Bożym objawionym w Abrahamowym przymierzu, do pełni poznania którego wszystkie te rzeczy, które były dane, miały doprowadzić i Izraela i wszystkich ludzi. Przestudiujmy raz jeszcze fragment z „Patriarchów i Proroków”, który cytowaliśmy w zeszłym tygodniu: „Gdyby człowiek stosował się do Prawa Bożego, danego Adamowi po upadku, a następnie przestrzeganego przez Noego i zachowywanego przez Abrahama, nie byłoby żadnej potrzeby wprowadzania rytuału obrzezania. Gdyby potomkowie Abrahama dotrzymali warunków przymierza, którego znakiem była obrzezka, nie popadliby w bałwochwalstwo, ani nie byłoby konieczne, by cierpieli w niewoli egipskiej. Prawo Boże mieliby stale w pamięci i nie byłoby konieczności ogłaszania go z Synaju ani spisywania na kamiennych tablicach. A gdyby lud przestrzegał zasad Dziesięciorga Przykazań, nie byłyby potrzebne dodatkowe wskazówki, które zostały dane Mojżeszowi. „Także system składania ofiar, zalecony Adamowi został wypaczony przez jego potomków. Zabobony, bałwochwalstwo, okrucieństwo i rozpusta zniekształciły prostą, a jakże doniosłą służbę, którą ustanowił Bóg. Długotrwałe obcowanie z poganami spowodowało, że lud izraelski zaczął wprowadzać do służby Bożej wiele ich zwyczajów, dlatego też Pan dał im na Synaju dokładne wskazówki, dotyczące służby ofiarniczej” (PP.268 w.IV, popr.wg oryg.). To odstępstwo całej ludzkości było przyczyną powołania przez Boga Abrahama i uczynienia go światłem dla narodów. To niewierność potomków Abrahama sprawiła, że musieli „cierpieć w niewoli egipskiej”. W Egipcie, wśród jego ciemności w każdym możliwym tego słowa znaczeniu, wyobrażenie o Bogu, jakie otrzymali w spadku od Abrahama, z czasem utraciło swoją wyrazistość, stawało się dla nich coraz mniej zrozumiałe, aż w końcu całkiem stracili je z oczu. „Lud izraelski, będąc w niewoli, zatracił w dużym stopniu wiedzę o Bogu i zasadach przymierza zawartego z Abrahamem” (PP.351 w.I; 279 w.III; 273 w.IV).
Rozważania nad Listem do Galacjan
79
Skoro więc Prawo Boże zostało wyrugowane z ich umysłów, wszystko musiało zostać odnowione. Ponieważ nie mieli właściwego pojęcia o Prawie Bożym, o jego miejscu w Abrahamowym przymierzu, trzeba ich było tego nauczyć. Dlatego Bóg ogłosił Swoje Prawo Swoim własnym głosem całemu ludowi, potem podał je w formie pisanej, by mogli, pod Jego przewodnictwem, dostrzec jego głębokie duchowe zasady. A żeby im jeszcze bardziej sprawę ułatwić, biorąc pod uwagę ich przyćmione umysły, zasady Dziesięciorga Przykazań zostały szczegółowo rozpisane w pismach Mojżesza, które lud miał w swoich rękach i które mieli nieustannie studiować, dopóki te słowa Boże i te święte zasady nie zostaną wyryte na ich sercach, osadzone w ich duszach i wypisane na ich umysłach, to jest, dopóki nie osiągną chwały przymierza z Abrahamem. Skoro zatem wszystko to było niezbędne dla Izraela z powodu jego niewierności i zamieszania panującego w Egipcie, jest rzeczą oczywistą, że wszystkie te rzeczy były niezbędne również dla ludu Egiptu i innych narodów, które były w ciemności, podobnie jak Izrael, by i one mogły znaleźć wiedzę o Bogu i o Jego zbawieniu. Wszystkie te rzeczy i cała ta nauka, która przyszła do Izraela, by doprowadzić ich do Bożego światła miały być, zgodnie z Bożym postanowieniem, przekazane przez Izrael innym narodom, by one również mogły kroczyć w Bożym świetle. Jest więc absolutnie jasne, że Prawo Boże we wszystkich formach – ogłoszone z nieba, wyryte na tablicach i szczegółowo nakreślone w pismach Mojżesza – było w równym stopniu przeznaczone dla narodów świata co dla ludu Izraela. I zarówno Izrael jak i te narody popełniły błąd uważając, że było ono przeznaczone wyłącznie dla Izraela. Izrael myśląc w ten sposób ograniczał je do siebie i zamykał przed innymi narodami; z kolei narody idąc tym samym tokiem myślenia miały je w pogardzie. Postawa, jaką przyjął Izrael trwając w swoim błędzie, jeszcze bardziej utwierdzała narody, by obstawały przy swoim błędzie. Bo kiedy w swojej samosprawiedliwości Izrael zamknął się przed innymi narodami pogardzając nimi, skutkowało to tym, że one nie pozostając mu dłużne, pogardzały nim i wszystkim tym, co zostało mu dane dla ich dobra. Dzieje się tak po dziś dzień jeśli chodzi o te rzeczy w Biblii, które zostały dane Izraelowi a przeznaczone dla wszystkich narodów. Jest to prawdą nie tylko w odniesieniu do Prawa moralnego, ale również do prawa ceremonialnego – systemu ofiarniczego. Zanim Adam opuścił Eden został ustanowiony system ofiarniczy. Był on zachowywany przez Noego. Tak więc system ofiarniczy był przeznaczony dla ca-
80
Rozważania nad Listem do Galacjan
łej ludzkości; był to po prostu środek wyrażania wiary w Bożą ofiarę – ofiarę, którą On poniósł, by zbawić człowieka od grzechu. Tak jak Bóg oddał pierworodnego ze Swojej trzody, najlepszego, jakiego miał, tak każda dusza, która przyjęła ten Boży dar wyrazi swoją wiarę przez to, że z wdzięcznością dla Boga ofiaruje pierworodne swojej trzody, najlepsze ze wszystkich, jakie ma. To była prawdziwa wiara w Boga i w Baranka, którego On dał. „Przez wiarę złożył Abel Bogu swoją ofiarę, „z pierworodnych trzody swojej”, „dzięki czemu otrzymał świadectwo, że jest sprawiedliwy” (Heb.11,4). I to była droga dla całej ludzkości. Ale kiedy z czasem narody popadły w odstępstwo i coraz bardziej pogrążyły się w ciemności pod zgubnym wpływem szatana, zaczęły przypisywać Bogu swoje własne cechy, widząc w Nim srogiego, posępnego, wymagającego sędziego, który się na nich złości i tylko czycha na sposobność ukarania ich za złe czyny. Uznali, że muszą składać ofiary, by Go ugłaskać, a im cenniejsza była ofiara, tym większą zyskają przychylność, co doprowadziło ich do składania ofiar z własnych synów i córek. W ten sposób system ofiarniczy, który Bóg podał Adamowi, który był zachowywany przez Noego i który był częścią przymierza z Abrahamem, został całkowicie wypaczony i zarzucony w odstępstwie tych narodów. A potomkowie Abrahama, w swojej niewierności, przez łączenie się z tymi narodami i wśród ciemności Egiptu, również stracili z oczu prawdę i prostotę tej doniosłej służby, którą Bóg zlecił Adamowi i którą kontynuował przez Abrahama. I tak, kiedy wyszli z Egiptu, Bóg odnowił Izraelowi system ofiarniczy podając dokładnie określone wskazówki, by mogli – pod Jego kierownictwem – składać ofiary w czystości i zgodnie z prawdą; by umieli dostrzec ich istotę, odnaleźć ich pierwotne znaczenie, jakim jest ofiara, którą poniósł sam Bóg – ofiara Jego jednorodzonego Syna – „pierworodnego z Jego stada” – najlepszego, jakiego miał. Zatem jest oczywiste, że system ofiarniczy, który został dany Izraelowi, miał służyć oświeceniu i pouczeniu wszystkich ludzi na świecie, a nie tylko samego Izraela. To właśnie dlatego, że Izrael upodobnił się do innych narodów, prawdziwy system ofiarniczy – wskazujący na Zbawiciela – stał się dla nich niezbędny. Bóg nie ma ulubieńców, nigdy ich nie miał. Wszystko, czym dysponuje jest dostępne dla każdego człowieka. Wszystko, co kiedykolwiek komukolwiek dał, wszyscy inni mogą otrzymać darmo. A daje tylko to, co można dalej przekazać innym. Ci zaś, którzy przyjmują i nie przekazują dalej, ale zachowują tylko dla siebie, tracą to, co Bóg im dał, a po-
Rozważania nad Listem do Galacjan
81
tem mogą się już tylko kurczowo trzymać pustej, suchej i jałowej formy prawdy. Ta zasada jest prawdą na nasz czas, jest prawdą dla ludu Poselstwa Trzeciego Anioła. Istnieje realne niebezpieczeństwo, od wielu już lat, że tacy powtórzą historię Żydów.
Galacjan 3,18 30.01.1900 „Bo gdyby dziedzictwo pochodziło z prawa, tym samym nie mogłoby pochodzić z obietnicy. A tymczasem przez obietnicę Bóg okazał łaskę Abrahamowi” (BT). Z języka greckiego wynika, że w tym wersecie chodzi o prawo w najbardziej ogólnym znaczeniu tego słowa, nie zaś o taki czy inny zakon. Tak więc dziedzictwo, podobnie jak usprawiedliwienie otrzymuje się wyłącznie przez wiarę, a nie przez uczynki jakiegokolwiek zakonu. Nie może być inaczej, ponieważ dziedzictwo jest głównym, pierwszoplanowym celem powołania Abrahama. Bo najpierw Bóg rzekł do Abrahama: „Wyjdź z ziemi swojej i od rodziny swojej, i z domu ojca swego do ziemi, którą ci wskażę” (1Moj.12,1). W ten sposób został „powołany, aby pójść na miejsce, które miał wziąć w dziedzictwo”; gdy więc został powołany, „Abraham usłuchał i wyszedł, nie wiedząc dokąd idzie” (Heb.11,8). A ponieważ owo dziedzictwo dotyczy całkowicie przyszłego świata i mieści w sobie cały przyszły świat, jest rzeczą absolutnie niemożliwą, by ktokolwiek mógł je otrzymać z uczynków. Było i jest niemożliwe, by Abraham czy ktokolwiek inny własnymi uczynkami dostatecznie sobie na nie zasłużył. Skoro więc dziedzictwo znajduje się całkowicie poza zasięgiem usiłowań człowieka, to musi ono być wyłącznie Bożym darem i człowiek może je otrzymać wyłącznie przez wiarę. A skoro dziedzictwo było głównym celem powołania Abrahama, to wszystkie inne rzeczy, którymi Bóg go obdarzył miały mu tylko pomóc w osiągnięciu tego szczytnego celu – miały jedynie uzdolnić Abrahama do objęcia i radowania się w całej pełni tym cudownym dziedzictwem, które jest pierwotnym i niezmiennym celem jego powołania. Na przykład, Bóg powiedział do Abrahama: „Będę ci błogosławił”. Błogosławieństwo jest podstawą objęcia dziedzictwa, bo nikt, kto jest
82
Rozważania nad Listem do Galacjan
pod przekleństwem nie może mieć w nim udziału. Dlatego zostać uwolnionym od przekleństwa i posiadać Boże błogosławieństwo jest tutaj sprawą zasadniczą. A owo błogosławieństwo udzielone Abrahamowi, uwalniające go od przekleństwa i przygotowujące go do objęcia dziedzictwa miało być przez niego rozprzestrzenione na wszystkie narody ziemi, by i one mogły zostać uwolnione od przekleństwa i otrzymać błogosławieństwo i w ten sposób mieć udział we wspaniałym dziedzictwie. Ponadto ustaliliśmy, że przymierze z Abrahamem zawierało ofiarę i kapłaństwo – kapłaństwo Melchisedekowe. To również było rzeczą niezbędną dla objęcia dziedzictwa, ponieważ „wszyscy zgrzeszyli”, a „bez przelania krwi nie ma odpuszczenia grzechów”. Dlatego każdy, kto wejdzie w posiadanie tego wspaniałego dziedzictwa musi zostać całkowicie oczyszczony od wszelkiego grzechu. Ale to może się dokonać jedynie przez wielką ofiarę, jaką poniósł Bóg darując Swego Syna i przez służbę Chrystusa, do której został wyświęcony przez samego Boga, jako kapłan „według porządku Melchisedeka”. Zatem ofiara i służba kapłańska są również niezbędne dla każdej duszy, która obejmie dziedzictwo – są niezbędne, by mogła wejść w jego posiadanie. Podstawową rzeczą konieczną do otrzymania dziedzictwa jest sprawiedliwość. Ponieważ jest to wieczne dziedzictwo, to sprawiedliwość, która jako jedyna może człowieka przysposobić do jego objęcia, musi być wieczną sprawiedliwością. Ale jedyną sprawiedliwością, która jest wieczna, jest sprawiedliwość Boża. Takiej sprawiedliwości nie można osiągnąć przez uczynki, ani przez własne starania. Jest to wyłącznie Boża sprawiedliwość i może ona przyjść do człowieka tylko jako Boży dar, a przyjąć ją można tylko przez wiarę. I jeszcze jedno, ponieważ to dziedzictwo jest wiecznym dziedzictwem, każdy kto do niego wchodzi musi mieć życie wieczne, by móc je posiąść. Ale wszyscy zgrzeszyli, a „zapłatą za grzech jest śmierć”. Jakże więc ci, którzy podlegają wyłącznie śmierci, mogliby otrzymać życie wieczne przez własne uczynki? Tego się po prostu nie da zrobić. To życie więc, które jest życiem wiecznym musi przyjść od Tego, który jest wieczny – od jedynego źródła wiecznego życia, którym jest Bóg. Dlatego nie może ono przyjść do człowieka w żaden inny sposób jak tylko jako Boży dar i może zostać przyjęte wyłącznie przez wiarę. A ponieważ tylko na drodze sprawiedliwości jest życie, to tylko na drodze wiecznej sprawiedliwości może być wieczne życie. A ponieważ wieczna sprawiedliwość i wieczne życie są niezbędne do objęcia dziedzictwa, każda dusza, która je posiądzie musi mieć jedno i drugie. I mogą one przyjść tylko jako Boży dar, a przyjąć je można tylko przez wiarę.
Rozważania nad Listem do Galacjan
83
Skoro więc dziedzictwo jest głównym i pierwotnym celem powołania Abrahama, i jest ono całkowicie Bożym darem i skoro nie można go zdobyć w żaden inny sposób, to wynika z tego, że wszystko, co może człowiekowi pomóc w jego uzyskaniu i przysposobić go do jego objęcia też musi pochodzić od Boga, i to jako Boży dar przyjmowany przez ludzi jedynie wiarą. A ponieważ Boże błogosławieństwo, ofiara i kapłaństwo Chrystusa, wieczna sprawiedliwość i wieczne życie są rzeczami niezbędnymi do przyjęcia dziedzictwa i skoro wszystkie te rzeczy znajdują się poza zasięgiem starań człowieka, to wszystko to z natury rzeczy musi przyjść do człowieka jako Boży dar i zostać przyjęte tylko przez wiarę w Boga. I Bogu niech będą dzięki, że dał nam to wszystko: – Dał błogosławieństwo, bo jest napisane: „Błogosławiony niech będzie Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, który nas ubłogosławił w Chrystusie wszelkim duchowym błogosławieństwem niebios” (Ef.1,3) i „posłał Go, aby wam błogosławił, odwracając każdego z was od złości waszych” (Dz.3,26). – Dał Swego jednorodzonego Syna, „Baranka Bożego, który gładzi grzechy świata”. Uczynił Go naszym Arcykapłanem, który „żyje zawsze, aby się wstawiać” za nami (Heb.7,25). – Dał swoją sprawiedliwość, Boży dar „dla wszystkich wierzących. Nie ma bowiem różnicy” (Rzym.3,22). – Każdemu stworzeniu zesłał Swoją ewangelię, w której „usprawiedliwienie Boże bywa objawione, z wiary w wiarę” (Rzym.1,17). – Dał życie wieczne, bo jest napisane: „A takie jest świadectwo, że żywot wieczny dał nam Bóg, a żywot ten jest w Synu Jego. Kto ma Syna, ma żywot; kto nie ma Syna Bożego, nie ma żywota” (1Jan 5,11–12). A Syn Boży mówi: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, kto słucha słowa Mego i wierzy Temu, który Mnie posłał, ma żywot wieczny i nie stanie przed sądem, lecz przeszedł z śmierci do żywota” (Jan 5,24). Dlatego dziedzictwo nie może wywodzić się z zakonu – jakiegokolwiek zakonu – „bo gdyby dziedzictwo pochodziło z prawa, tym samym nie mogłoby pochodzić z obietnicy. A tymczasem przez obietnicę Bóg okazał łaskę Abrahamowi” (Gal.3,18). A wszystko, co Bóg kiedykolwiek dał lub zarządził po złożeniu obietnicy, z natury rzeczy wspiera tę obietnicę. Więc jeśli ktoś wykorzystuje te rzeczy w innym celu nie pamiętając o obietnicy i nie mając jej na względzie, to niweczy cel, jakim kierował się Bóg dając to wszystko. Skoro zatem nawet ludzkiego testamentu prawnie sporządzonego nikt nie obala ani nie zmienia, ani niczego do niego nie dodaje, to tym bardziej
84
Rozważania nad Listem do Galacjan
nie można tego uczynić z Bożym przymierzem i to dwakroć zatwierdzonym. A ponieważ „obietnice dane były Abrahamowi i potomkowi jego”, „a tym jest Chrystus” (3,16), i skoro przymierze zostało uprzednio przez Boga uprawomocnione względem Chrystusa, to żadna z tych rzeczy, które zostały wprowadzone później, nie może zająć miejsca przymierza, ani nie może zostać do przymierza dodana.
Galacjan 3,19 6.02.1900 „Czymże więc jest zakon?” NP „Cóż tedy zakon?” BG To mocne i proste pytanie. Stanowiło ono argument „faryzeuszy, którzy uwierzyli” przeciwko całej ewangelii, którą głosił Paweł. A to dlatego, że ewangelia przedstawiała usprawiedliwienie przez wiarę w Chrystusa, a nie z uczynków zakonu. I gdziekolwiek była ona głoszona, „faryzeusze, którzy uwierzyli”, nie mając pojęcia o usprawiedliwieniu w jakikolwiek inny sposób niż przez uczynki zakonu, stawiali pytanie: „Czymże więc jest zakon?”, „Do czego służy prawo?”. W ich ocenie już samo takie pytanie wystarczało, by obalić wszystko, co kiedykolwiek mogłoby zostać powiedziane odnośnie usprawiedliwienia z wiary, bez uczynków jakiegokolwiek zakonu. I faktycznie, tym samym argumentem i w tym samym celu posługują się dzisiejsi „faryzeusze, którzy wierzą” – równie wyniośli, równie nadęci i pewni siebie jak tamci. Niech no tylko ktoś dzisiaj w jakiejkolwiek części tego kraju [chodzi o Amerykę] albo nawet za granicą wygłosi kazanie na temat żądań Dekalogu, dokładnie takiego jak spisał go Bóg, a natychmiast pojawią się rzekomi słudzy ewangelii, najeżeni zarzutami i będą się sprzeciwiać żądaniom Prawa Bożego wobec siebie, bo przecież ono „nikogo nie może usprawiedliwić”. Będą wertować Biblię i wyszukiwać w niej takie teksty jak: „Z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony żaden człowiek” (Gal.2,16) albo „wy, którzy w zakonie szukacie usprawiedliwienia, wypadliście z łaski” (Gal.5,4). I głosem nie znoszącym sprzeciwu będą pytać: „Jaki jest pożytek z takiego prawa?”. Po co ono właściwie jest? Nikogo przecież nie może usprawiedliwić”. Opisana tutaj scena jest doskonale znana tysiącom czytelników „Review and Herald”, a szczególnie kaznodziejom ewangelii zawartej w Po-
Rozważania nad Listem do Galacjan
85
selstwie Trzeciego Anioła, które wzywa wszystkich ludzi do zachowywania „przykazań Bożych i wiary Jezusa”. Warto jednak odnotować fakt, że w dawnych czasach zarzut ten nigdy nie był podnoszony przez pogan, a wyłącznie przez „faryzeuszy, którzy uwierzyli” – nigdy przez zwykłego, prostego grzesznika, który wiedział, że jego uczynki nie mogą go usprawiedliwić i który właśnie dlatego rzeczywiście tęsknił za sprawiedliwością. Był on podnoszony wyłącznie przez tych, którzy twierdzili, że znają Boga i wiedzą, czym jest usprawiedliwienie ale znali tylko usprawiedliwienie z uczynków zakonu. I tak jest również dzisiaj. Dlatego to pytanie: „Czymże więc jest zakon?” jest prawdą na obecny czas i będzie nią zawsze. Dla osoby, która uważa, że usprawiedliwienie pochodzi całkowicie z uczynków, takie pytanie, postawione jako zarzut, wystarcza, by obalić wszystkie żądania Prawa Bożego. Faktycznie nie istnieje mocniejszy dowód na to, że czyjaś koncepcja usprawiedliwienia jest całkowicie z uczynków jak to, że taka osoba wystąpi przeciwko Prawu Bożemu stawiając takie właśnie pytanie: „Czymże więc jest zakon?”, „Jaki pożytek z prawa?”. Jest tak dlatego, że taki zarzut świadczy o tym, że w jej mniemaniu nie ma żadnych sensownych podstaw dla istnienia jakiegokolwiek prawa, jeśli ono nie może usprawiedliwić przestępcy. Ale każdy, kto zna prawdziwe usprawiedliwienie, które jest z wiary, dobrze wie i jest to dla niego oczywiste, że prawo może mieć wielorakie zastosowanie bez jakiegokolwiek związku z ideą usprawiedliwienia. I teraz rzeczowo odpowiemy sobie na pytanie – „Czymże więc jest zakon?”. Odpowiedź brzmi: 1. „Przez zakon jest poznanie grzechu”: „aby grzech przez przykazanie okazał ogrom swojej grzeszności”, by ludzie poznawszy ogrom grzechu mogli docenić wspaniałość zbawienia, które zesłał Bóg w darze Swego Syna (Rzym.3,20; 7,13). Na innym miejscu czytamy: „Zakon wkroczył, aby się upadki pomnożyły; gdzie zaś grzech się rozmnożył, tam łaska bardziej obfitowała, żeby jak grzech panował przez śmierć, tak i łaska panowała przez usprawiedliwienie ku żywotowi wiecznemu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego”. 2. Kiedy grzesznik, poznawszy dzięki prawu ogrom swego grzechu i znalazłszy w Panu Jezusie zbawienie zdolne go od niego wybawić oraz sprawiedliwość tak doskonałą, że panuje ona w nim teraz niwecząc moc grzechu, odnajduje on drugie wspaniałe zastosowanie prawa – świadczy ono na jego rzecz o sprawiedliwości Bożej,
86
Rozważania nad Listem do Galacjan którą otrzymał niezależnie od prawa. I tak czytamy: „Z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony przed Nim żaden człowiek, gdyż przez zakon jest poznanie grzechu. Ale teraz NIEZALEŻNIE OD ZAKONU objawiona została sprawiedliwość Boża, o której świadczą ZAKON i prorocy, i to sprawiedliwość Boża przez wiarę w Jezusa Chrystusa dla wszystkich wierzących. Nie ma bowiem różnicy” (Rzym.3,20–22). Oto odpowiedź na pytanie – Cóż tedy zakon?
Galacjan 3,19 13.02.1900r „Czymże więc jest zakon?”. To pytanie „faryzeuszy, którzy uwierzyli” nie ograniczało się tylko do Prawa Bożego, chociaż o nie oczywiście, jako najwyższe ze wszystkich praw, głównie chodziło. Ale już na początku naszego studium Listu do Galacjan stwierdziliśmy, że jest tu mowa nie tylko o prawie moralnym, ale również o prawie ceremonialnym – o wszystkim co dał Bóg. A to dlatego, że cała służba faryzeuszy była wyłącznie służbą prawa, ponieważ ich jedynym wyobrażeniem usprawiedliwienia było usprawiedliwienie całkowicie przez prawo, a ich jedynym wyobrażeniem zbawienia było zbawienie całkowicie z uczynków. Dlatego dla „faryzeuszy, którzy uwierzyli” to pytanie rozciągało się również na prawo ceremonialne. Na cóż więc prawo lewickie? Na cóż system ofiarniczy? Na cóż obrzezka? Jaki był sens tego wszystkiego, skoro przez żadną z tych rzeczy nie można było osiągnąć zbawienia? Po to przecież to wszystko robili i tylko temu, w ich pojęciu, miało to służyć. Oczekiwali doskonałości przez lewickie kapłaństwo; to samo dotyczyło obrzezki i wszystkiego co dał Pan. Sądzili, że przez wykonywanie tych rzeczy osiągną usprawiedliwienie i zbawienie. PRZEZ ICH WYKONYWANIE! Był to błąd i wypaczenie intencji, jakimi kierował się Bóg ustanawiając te wszystkie rzeczy. Usprawiedliwienia nie można osiągnąć ani przez żadną z nich z osobna, ani przez wszystkie razem wzięte, tak jak nie można go osiągnąć przez Prawo Boże. Usprawiedliwienie było zawsze z wiary, a system ofiarniczy i wszystkie służby i ceremonie lewickiego zakonu były jedynie danym przez Boga środkiem wyrażania wiary: zwierzęce ofiary były środkiem wyrażania już posiadanej wiary w tę jedyną wielką Ofiarę, którą poniósł Bóg.
Rozważania nad Listem do Galacjan
87
Tę samą kwestię i z tego samego powodu podnoszą dzisiaj tysiące „faryzeuszy, którzy wierzą” w swojej nienawiści do prawdy ewangelii. Dlatego pytanie „Na coż więc prawo?” jest dziś bardzo aktualne i będzie nim zawsze wszędzie tam, gdzie prawda ewangelii – sprawiedliwość przez wiarę – jest głoszona. Ale jest jeszcze inny, o wiele ważniejszy powód, dla którego pytanie to zawsze będzie aktualne. Jest ono słuszne i jak najbardziej właściwe w dociekaniu prawdy, jaka jest w Jezusie. Bo w całej boskiej strukturze starożytnego Izraela zawarta jest drogocenna prawda, bogactwo wskazówek i światło chwały dla każdego, kto chce być nauczany przez Boga. Stary Izrael miał to wszystko do swojej dyspozycji, ale ich cielesne usposobienie i dążenie do samousprawiedliwienia sprawiło, że wszystko to zaprzepaścili. Dlatego tysiące rzekomych wyznawców dzisiaj, oburzając się na zaniedbania narodu wybranego, lekceważy, a nawet odrzuca całe bogactwo skarbów, które Izrael zmarnował, zupełnie nie biorąc pod uwagę faktu, że były one wówczas i są obecnie przeznaczone dla wszystkich ludzi. Bo to do ludzi żyjących w dniach ostatecznych skierowane są słowa: „Pamiętajcie o zakonie Mojżesza, mojego sługi, któremu przekazałem na Horebie ustawy i prawa dla całego Izraela!” (Mal.3,22). I „chrześcijanin, który przyjmie prawdę, całą prawdę i tylko prawdę, spojrzy na historię Biblii z właściwej perspektywy. Historia organizacji żydowskiej, od początku do końca, choć mówi się o niej z pogardą i drwiną jako o „ciemnych wiekach”, jest niewyczerpanym źródłem światła dla tych, którzy ją studiują” (UL.96; Ms.39, 23.03.1899; RH.6.02.1900). „Czymże więc jest zakon” lewickiego kapłaństwa, ofiar, ofiary całopalnej i ofiary zagrzesznej, świątyni i jej służby? – Wszystko to było jedynie ustanowionym przez Boga środkiem wyrażania już posiadanej wiary, która przynosiła im sprawiedliwość Bożą bez uczynków jakiegokolwiek zakonu. Kapłaństwo lewickie było środkiem wyrażania wiary we wspanialsze kapłaństwo Syna Bożego zapowiedzianego słowami psalmu: „Rzekł Pan Panu memu... Tyś kapłanem na wieki według porządku Melchisedeka” (Ps.110,1–4). Świątynia i służby sprawowane przez to kapłaństwo były tylko środkiem wyrażenia wiary w świątynię i służby kapłaństwa, które jest w niebie. Bo sednem całego tego systemu jest to, „że mamy TAKIEGO Arcykapłana, który usiadł po prawicy tronu Majestatu w niebie, jako sługa świątyni i prawdziwego przybytku, który zbudował Pan, a nie człowiek” (Heb.8,1–2).
88
Rozważania nad Listem do Galacjan
Wszystko to przedstawione jest we wskazówkach podanych ludowi w trzeciej księdze Mojżeszowej. W 3Moj.4,13–20 powiedziane jest, że kiedy lud zgrzeszy nieświadomie i sprawa ta będzie zakryta przed ich oczami, „i tak przekroczą jedno z przykazań Pańskich czyniąc to, czego nie powinni czynić, i ściągną na siebie winę, a potem wyjdzie na jaw ten grzech, który popełnili, wtedy zgromadzenie złoży cielca na ofiarę za grzech; przywiodą go przed Namiot Zgromadzenia”. Starsi zboru mieli położyć swoje ręce na głowie cielca, wyznając w ten sposób grzech zgromadzenia i wkładając go na cielca. Potem cielec musiał zostać zabity przed Panem. A namaszczony kapłan przyniósł „nieco z tej krwi do Namiotu Zgromadzenia... zanurzył swój palec we krwi i pokropił krwią tą siedem razy zasłonę przed Panem. Następnie rozmazał nieco z tej krwi po rogach ołtarza, który był przed Panem w Namiocie Zgromadzenia, resztę zaś krwi wylał u podstaw ołtarza całopaleń, który był u wejścia do Namiotu Zgromadzenia”. Tak dokonał kapłan „przebłagania” i grzech ich został im „odpuszczony”. Podsumujmy: Było Prawo Boże, a przez nie poznanie grzechu pokazujące im, że są winni. Następnie była ofiara i złożenie wyznanego grzechu na ofiarę jako zastępcę. Potem było zabicie ofiary i ofiarowanie jej krwi w ich imieniu, a przez to dokonywane zostało za nich przebłaganie i grzech zostawał im odpuszczony. To przez Zakon było poznanie grzechu, a przez ewangelię ofiary odpuszczenie grzechu i pojednanie z Bogiem. Ale „jest rzeczą niemożliwą, aby krew wołów i kozłów mogła gładzić grzechy” (Heb.10,4). Na cóż więc cały ten zakon, świątynia, służba i ceremonia? Aha! Miało to „znaczenie obrazowe, odnoszące się do teraźniejszego czasu”, „do czasu zaprowadzenia nowego porządku”. „Lecz Chrystus, który się zjawił jako Arcykapłan dóbr przyszłych, wszedł przez większy i doskonalszy przybytek, nie ręką zbudowany, to jest nie z tego stworzonego świata pochodzący, wszedł raz na zawsze do świątyni nie z krwią kozłów i cielców, ale z własną krwią swoją, dokonawszy wiecznego odkupienia” (Heb.9,9–12). A z Chrystusem i w Chrystusie mamy dziś rok 1900, mamy rzeczywistość, której wszystko tamto było cieniem. W niebiańskiej świątyni znajduje się arka przymierza, w której jest Jego testament – Jego Prawo. „Przez zakon jest poznanie grzechu”. A przez ewangelię ofiary Jezusa Chrystusa, przez Jego kapłańską służbę i ofiarowanie Jego krwi w niebiańskiej świątyni jest odpuszczenie grzechu „każdemu, który wierzy” i sprawiedliwość, bo stanowi on już teraz jedno z Bogiem w Chrystusie Jezusie, który jest przebłaganiem.
Rozważania nad Listem do Galacjan
89
I jedyna różnica pomiędzy czasami przed Chrystusem a tymi po Chrystusie jest taka, że wtedy, ponieważ Jezus jeszcze nie przyszedł i nie ofiarował Siebie, ale dopiero miał przyjść, wiara w Jego przyjście i w Jego ofiarę mogła zostać wyrażona tylko w taki sposób; podczas gdy teraz, kiedy już przyszedł i złożył Siebie w ofierze, i objął Swój urząd kapłański i „żyje zawsze, aby się wstawiać za nami”, wiara wyrażana jest poprzez symbole chleba i wina reprezentujące ciało i krew, które faktycznie zostały złożone w ofierze. Składanie ofiary teraz i ustanawianie kapłaństwa i służby kapłańskiej na ziemi jest niczym innym jak zaprzeczeniem, że Chrystus, prawdziwa Ofiara, został ofiarowany. Jest zatem bardzo głęboki sens we wszystkich prawach – zarówno moralnych jak i ceremonialnych, które zostały nadane Izraelowi. Jednak usprawiedliwienie nie przychodzi przez żadne z nich – usprawiedliwienie jest zawsze i WYŁĄCZNIE przez wiarę. Oto odpowiedź na pytanie „Na cóż więc prawo? – jeśli chodzi o prawo ceremonialne. Wnikliwe studium tego tematu utwierdziło nas w przekonaniu, że w Liście do Galacjan SPOTYKAJĄ się dwie inne księgi Biblii – List do Rzymian i List do Hebrajczyków. List do Galacjan został napisany wcześniej niż tamte. W spór wywołany przez „faryzeuszy, którzy uwierzyli”, który wprowadził zamęt wśród galackich chrześcijan, wmieszane były oba zakony – moralny i ceremonialny, i w związku z tym oba zakony są obecne w Liście do Galacjan. Przedstawione jest w nim również tło całego konfliktu. Potem został napisany List do Rzymian, który rozwija i kładzie nacisk na tę część Listu do Galacjan, która dotyczy Prawa moralnego i usprawiedliwienia przez wiarę. Z kolei List do Hebrajczyków rozszerza i uwydatnia tę część Listu do Galacjan, która dotyczy zakonu ceremonialnego i usprawiedliwienia z wiary. Wierzymy, że w miarę naszego szczegółowego studium tego tematu, każdy będzie mógł wyraźnie dostrzec ścisłe powiązania, jakie istnieją pomiędzy tymi trzema listami, to jest: do Galacjan, do Rzymian i do Hebrajczyków.
Galacjan 3,19 20.02.1900 „Czymże więc jest zakon? Został on dodany z powodu przestępstw”; „Dla przestępstwa przydany jest” (BG). Greckie określenie, które jest tutaj przetłumaczone jako „dodany”, jest tym samym słowem, które w Heb.12,19 jest przetłumaczone jako „przema-
90
Rozważania nad Listem do Galacjan
wiano”, w zdaniu odnoszącym się do głosu Boga przemawiającego z Synaju: „Ci którzy je słyszeli [głośne słowa], prosili, aby już do nich nie przemawiano” [lub „więcej słów im nie „dodano”]. Jest to to samo słowo, które użyte jest również w 5Moj.5,22, gdzie jest ono przetłumaczone jako „dodał” w zdaniu: „Słowa te wypowiedział Pan na górze donośnym głosem do całego waszego zgromadzenia spośród ognia, chmury i mgły, a nic nie dodał [lub „więcej nie przemówił”]. Zarówno w Liście Do Hebrajczyków jak i w 5 Mojżeszowej użycie tego słowa ma bezpośredni związek z nadaniem Prawa Bożego – Dziesięciorga Przykazań. Dlatego Prawo, o którym mowa w tym ustępie Listu do Galacjan musi być tym samym Prawem. Jest to zresztą potwierdzone w dalszej części tego wersetu, który mówi, że ów Zakon został dany „do rąk pośrednika”. Ponieważ jest tylko „jeden Pośrednik między Bogiem a ludźmi, Człowiek Jezus Chrystus”, jest oczywiste, że to do rąk Chrystusa został dany ten Zakon. A 5 Moj.33,2 opisując tę samą scenę co 5Moj.22 i Heb.12,20 mówi: „Pan z Synaju przyszedł, i pojawił się im z Seiru, objaśnił się z góry Faran, a przyszedł z dziesięcioma tysiącami świętych; z prawicy Jego zakon ognisty dany im” (BG). Otóż Dziesięcioro Przykazań zostało nie tylko spisanych ręką samego Pana, ale zostały one spisane na kamiennych tablicach, które to „tablice były dziełem Boga”, tak jak pismo było pismem Boga. I te tablice były przez Pana wręczone Mojżeszowi. I nawet kiedy Mojżesz stłukł te tablice i polecono mu wyciosać inne, Pan ponownie spisał na tych tablicach własną ręką to samo Prawo, które spisał pierwej na tablicach, które sam uczynił. Nie odnosi się to do żadnego innego prawa. Prawdą jest, że zakon ceremonialny dotyczący ofiar, darów, świątyni i całego lewickiego systemu był również dany Mojżeszowi przez Pana, ale nie został mu przez Pana wręczony. Nie wyszedł z Jego ręki – Bóg nie spisał go osobiście, nie było też tablic przez Niego wykonanych. Ten zakon został podany Mojżeszowi ustnie, a ten go w całości spisał, nie zaś sam Pan. Niektórzy, biorąc słowo „dodany” w Gal.3,19 w bardzo dosłownym sensie, uznali, że o jakikolwiek zakon by tutaj nie chodziło, to został on dodany do czegoś i stanowi część tego czegoś. Twierdzili, że został on dodany do przymierza z Abrahamem. Ale takie stanowisko nie ma racji bytu, ponieważ w Gal.3,15 kategorycznie mówi, że „nawet uprawomocnionego testamentu jakiegoś człowieka nikt nie obala ani do niego nic nie dodaje”. Tak więc jest rzeczą niemożliwą, by cokolwiek mogło zostać dodane do przy-
Rozważania nad Listem do Galacjan
91
mierza. Słowo przetłumaczone jako „dodaje” w Gal.3,15 nie jest tym samym greckim słowem, które jest przetłumaczone jako „dodany” w Gal.3,19, ani nie są to słowa pokrewne. Z samego greckiego słowa występującego w Gal.3,19 i z jego zastosowania w odniesieniu do zakonu w Heb.12,20 i 5Moj.5,22, jak również w innych miejscach Biblii wynika, że niekoniecznie chodzi tu o literalne dodawanie w sensie matematycznym. Jednym ze zdań, w których to greckie słowo występuje, jest: „Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości Jego, a wszystko inne będzie wam dodane” (Mat.6,33). Tutaj oczywiste jest, że słowo to jest równoznaczne ze słowem „dać” – „wszystko inne będzie wam dane”, albo „wszystko inne otrzymacie”. Takie dokładnie jest znaczenie tego słowa w Ewangelii Marka 4,24: „będzie wam przydano, którzy słuchacie” (BG) – czyli „więcej otrzymacie”. W Dziejach Apostolskich 12,3 nasz przekład mówi: „...kazał pojmać i Piotra”. Gdyby tekst ten został przetłumaczony tak jak Gal.3,19, brzmiałby: „dodał (powiedział), by pojmać Piotra”. Zatem słowo to w Gal.3,19 mogłoby równie dobrze być przetłumaczone następująco: „Czymże więc jest zakon? Został on „ogłoszony z powodu przestępstw” lub „Został dany z powodu przestępstw”. Jeden z angielskich przekładów podaje: „Został ustanowiony z powodu przestępstw”, inny: „Został wprowadzony” etc. Tłumaczenie: „Został dodany” jest równie dobre, o ile rozumiemy znaczenie tego słowa i nie ograniczamy go do matematycznego działania jak np. w Mat.6,27: „A któż... może dodać do swego wzrostu jeden łokieć?”. Zatem Zakon został dany, ogłoszony, dodany z powodu przestępstw. Czy stwierdzenie, że zakon „został dodany z powodu przestępstw” dotyczy także Prawa Bożego – Dziesięciorga Przykazań? Co się tyczy prawa, o którym mowa w dyskusji, w którą zaangażowani byli galaccy chrześcijanie, to jest Prawa w formie pisanej, wypowiedź ta z pewnością się do niego odnosi. Zobaczymy to wyraźnie w dalszym studium, choć zostało to kategorycznie stwierdzone w kilkakrotnie już cytowanym fragmencie Ducha Proroctwa, ale przytoczymy go raz jeszcze. „Gdyby człowiek stosował się do Prawa Bożego, danego Adamowi po upadku, a następnie przestrzeganego przez Noego i zachowywanego przez Abrahama, nie byłoby żadnej potrzeby wprowadzenia rytuału obrzezania. Gdyby potomkowie Abrahama dotrzymali warunków przymierza, którego znakiem była obrzezka, nie popadliby w bałwochwalstwo, ani nie byłoby konieczne, by cierpieli w niewoli egipskiej. Prawo Boże mieliby stale w pamięci
92
Rozważania nad Listem do Galacjan
i nie byłoby potrzeby ogłaszania go z Synaju ani spisywania na kamiennych tablicach. A gdyby lud przestrzegał zasad dziesięciorga przykazań, nie byłyby potrzebne dodatkowe wskazówki, które zostały dane Mojżeszowi” (PP.268 w.IV; popr.wg oryg.). Zgadza się to dokładnie z biblijnymi tekstami mówiącymi o wkroczeniu Prawa Bożego: „Zakon wkroczył, aby się upadki pomnożyły” (Rzym.5,20). „Przecież nie poznałbym grzechu, gdyby nie zakon” (Rzym.7,7). „Aby grzech przez przykazanie okazał ogrom swojej grzeszności”. „Przydany został ze względu na wykroczenia (Gal.3,19 SK). W przyszłym tygodniu będziemy kontynuować ten temat.
Galacjan 3,19 27.02.1900 „Czymże więc jest zakon? Został dodany z powodu przestępstw”. Z dowodów przedstawionych w studium zeszłego tygodnia wyraźnie wynika, że Prawo Boże, Dziesięcioro Przykazań w formie pisanej, zarówno to na kamiennych tablicach jak i ustawy i przepisy zawarte „w dodatkowych wskazówkach danych Mojżeszowi”, zostało dane, ogłoszone, czy dodane z powodu przestępstw ludzi. Kiedy ludzie coraz bardziej brnęli w ciemność, Pan nie szczędził wysiłków, by przez jeszcze bardziej szczegółowe przepisy wyprowadzić ich do światła. Ludzie tak bardzo znikczemnieli i tak daleko zabrnęli w swoich przestępstwach, że Pan był zmuszony zastosować wobec nich „prawa, które nie były dobre” (Ez.20,25 BT). Cała ta historia opisana jest w następującym fragmencie Ducha Proroctwa: „Prawo Boże istniało przed stworzeniem człowieka. Według niego rządzeni byli aniołowie. Szatan upadł, ponieważ złamał zasady Bożych rządów. Po stworzeniu Adama i Ewy, Bóg oznajmił im Swoje Prawo. Nie było ono wtedy spisane ale Jahwe szczegółowo zapoznał ich z nim. „Sabat z czwartego przykazania został ustanowiony w Edenie. Po stworzeniu świata i człowieka na ziemi Bóg ustanowił dla niego Sabat. Po tym jak Adam zgrzeszył i upadł, nic nie zostało odjęte z Prawa Bożego. Zasady Dziesięciorga Przykazań istniały przed upadkiem i miały charakter dostosowany do stanu świętych istot. Po upadku zasady przykazań nie uległy zmianie, ale zostały wprowadzone dodatkowe przepisy, by wyjść naprzeciw człowiekowi w jego upadłym stanie...
Rozważania nad Listem do Galacjan
93
„Adam uczył swoich potomków zasad Prawa Bożego, które były przekazywane wiernym kolejnych pokoleń. Nieustanne przestępowanie Bożego Prawa sprowadziło na ziemię potop. Prawo było zachowywane przez Noego i jego rodzinę, która za sprawiedliwe postępowanie została w cudowny sposób ocalona przez Boga w arce. Noe uczył swoich potomków zasad Dziesięciorga Przykazań. Poczynając od Adama Pan zachował dla Siebie lud, w którego sercach było Jego Prawo. O Abrahamie Bóg powiedział: »Abraham był posłuszny głosowi Mojemu i strzegł tego, co mu poleciłem, przykazań Moich, przepisów Moich i praw Moich« (1Moj.26,5)... „Gdyby potomkowie Abrahama trzymali się z dala od innych narodów, nie popadliby w bałwochwalstwo... „Do Egiptu przybyło tylko kilka rodzin. Tam się rozmnożyli i stali się bardzo liczni. Niektórzy Izraelici bardzo sumiennie uczyli swoje dzieci zasad Zakonu Bożego, jednak wielu tak bardzo przesiąknęło bałwochwalstwem, że w efekcie mieli bardzo mętne o nim wyobrażenie... „Aby pozostawić ich bez wymówki, Pan osobiście zstąpił na Synaj osłonięty chwałą, otoczony aniołami i w okolicznościach pełnych grozy, w straszliwym majestacie ogłosił Swoje Prawo – Dziesięcioro Przykazań. Nie powierzył tego zadania nikomu innemu, nawet Swoim aniołom, lecz osobiście ogłosił Swoje Prawo donośnym głosem, słyszanym przez cały lud. Nie ufając ludzkiej pamięci, która bywa krótka i skłonna do zapominania, spisał Swoje wymagania Swoim własnym świętym palcem na kamiennych tablicach. Chciał położyć kres wszelkim możliwościom łączenia przez Izrael pogańskich tradycji z Jego świętymi przykazaniami lub zmieszania Jego wymagań z ludzkimi ustawami i praktykami. Pan jeszcze bardziej zbliżył się do Swego ludu tak bardzo skłonnego do odstępstwa. By nie pozostawić ich wyłącznie z dziesięciorgiem przykazań Dekalogu, Pan polecił Mojżeszowi spisać Swoje prawa i zarządzenia, podając szczegółowe wskazówki odnośnie swoich wymagań względem nich. Ich celem było strzeżenie świętości Dziesięciorga Przykazań wyrytych na kamiennych tablicach. Te drobiazgowe wskazówki i wymagania zostały dane po to, by sprowadzić błądzącego człowieka na drogę posłuszeństwa moralnemu Prawu, które tak bardzo skłonny jest przestępować. „Gdyby człowiek przestrzegał prawa Bożego, danego Adamowi po upadku, a następnie zachowywanego przez Noego w arce a potem przez Abrahama, nie byłoby żadnej potrzeby wprowadzania rytuału obrzezki.
94
Rozważania nad Listem do Galacjan
Gdyby potomkowie Abrahama dotrzymali warunków przymierza, którego znakiem było obrzezanie, nigdy nie popadliby w bałwochwalstwo, ani nie musieliby tam cierpieć w niewoli egipskiej. Nie byłoby konieczności ogłaszania Prawa Bożego na Synaju ani spisywania go na kamiennych tablicach i zabezpieczania go dokładnie określonymi wskazówkami, danymi Mojżeszowi. „Mojżesz spisał te prawa i ustawy, które ustnie podał mu Pan, kiedy był z nim na górze. Gdyby lud Boży był posłuszny zasadom Dziesięciorga Przykazań, nie byłyby potrzebne dodatkowe wskazówki, które zostały podane Mojżeszowi. Mojżesz spisał je w księdze, a dotyczyły one obowiązków ludzi wobec Boga i wobec siebie nawzajem. Wyraźnie sprecyzowane wskazówki, które Pan podał Mojżeszowi odnośnie obowiązków Jego ludu względem siebie i wobec obcych przybyszy, są zasadmi Dziesięciorga Przykazań, uproszczonymi i podanymi w sposób jasny i zrozumiały, by nikt nie popełnił błędu. „Pan powiedział do dzieci Izraela: »Za to, że nie wykonywali Moich praw i wzgardzili Moimi przykazaniami, i zbezcześcili Moje sabaty, a ich oczy zwrócone były ku bałwanom ich ojców. Dałem im również przykazania, które nie były dobre, oraz prawa, dzięki którym nie mogli życia zachować«. Z powodu nieustającego nieposłuszeństwa Pan dołączył kary za przestępowanie Swojego Prawa, które nie były dobre dla przestępcy i dzięki którym nie mógł on żyć w swoim buncie. „Przestępując Prawo, które Bóg nadał w takim majestacie i pośród nieprzystępnej chwały, lud okazał jawne lekceważenie Wielkiego Prawodawcy, za które karą była śmierć” („Spirit of Prophecy” t.1, s.261–265; HZ.99–103 w.I; 105–108 w.II; patrz również PP.rozdz.32). Prawdą jest, że system ofiarniczy został również „dodany” lub wprowadzony z powodu przestępstw. Dotyczy to ofiar składanych pierwotnie przez Adama, później przez Abrahama, jak i całego lewickiego systemu danego Izraelowi na pustyni. O tym również mówi cytowany uprzednio fragment: „[Po upadku] został wprowadzony system nakazujący ofiarowanie zwierząt, by upadły człowiek stale pamiętał o tym – w co zwątpiła Ewa, zwiedziona przez węża – że karą za nieposłuszeństwo jest śmierć. Przestąpienie Bożego Prawa spowodowało konieczność śmierci Chrystusa jako ofiary, by w ten sposób utorować człowiekowi drogę ucieczki przed karą i by honor Zakonu Bożego nie poniósł przez to uszczerbku” („Spirit of Prophecy” t.1, s.261; HZ.100 w.I; 105–106 w.II; popr.wg oryg.).
Rozważania nad Listem do Galacjan
95
„Także system ofiarniczy, zlecony Adamowi, został wypaczony przez jego potomków. Zabobony, bałwochwalstwo, okrucieństwo i rozpusta zniekształciły prostą lecz jakże doniosłą służbę, którą ustanowił Bóg. Długotrwałe obcowanie z poganami spowodowało, że lud izraelski zaczął wprowadzać do służby Bożej wiele ich zwyczajów; dlatego też Pan dał im na Synaju dokładne wskazówki dotyczące służby ofiarniczej. Po ukończeniu budowy przybytku Bóg komunikował się z Mojżeszem z obłoku chwały nad ubłagalnią i podał mu szczegółowe przepisy co do sposobu składania ofiar i form służby, jaka miała być sprawowana w świątyni. W ten sposób zostało podane Mojżeszowi prawo ceremonialne, które spisał w księdze. Ale Zakon Dziesięciorga Przykazań ogłoszony z Synaju i osobiście spisany przez Boga na kamiennych tablicach był z wielkim szacunkiem przechowywany w arce” (PP.344–345 w.I; 274 w.III; 268 w.IV). Zatem prawdą jest, że oba zakony, i moralny i ceremonialny, zostały dodane z powodu przestępstw. Powstaje więc pytanie – o który z nich głównie chodzi w Gal.3,19? Zwróciliśmy już uwagę na to, że zakon ten był „sporządzony przez aniołów i przez rękę pośrednika” (BG) oraz na bezpośredni związek tego tekstu z opisem ogłoszenia zakonu w Heb.12,19–20 i w 5 Moj.5,22. Wszystko to dowodzi niezbicie, że zakon, o którym mowa w tym wersecie to Prawo Boże Dziesięciorga Przykazań w formie pisanej na kamiennych tablicach oraz w Biblii.
Galacjan 3,19 6.03.1900 „Cóż tedy zakon? Dla przestępstwa przydany jest... sporządzony przez Aniołów i przez rękę pośrednika” (BG). To zdanie w Gal.3,19 jest identyczne w swojej istocie z ostatnimi słowami przemowy Szczepana do Sanhedrynu przed ukamienowaniem, kiedy powiedział: „Któregoż z proroków nie prześladowali ojcowie wasi, i nie pozabijali tych, którzy przedtem opowiadali o przyjściu tego Sprawiedliwego, któregoście wy się teraz stali zdrajcami i mordercami? Którzyście wzięli zakon przez rozporządzenie anielskie, a nie strzegliście go” (Dz.7,52–53 BG). Wyrażenie jakiego użył Szczepan, że zakon został otrzymany „przez rozporządzenie anielskie i wyrażenie użyte w Gal.3,19, że zakon był „sporządzony przez aniołów”, są identyczne, bo słowo użyte przez Szczepana,
96
Rozważania nad Listem do Galacjan
przetłumaczone jako „rozporządzenie” i słowo użyte przez Pawła przetłumaczone jako „sporządzony” mają ten sam odpowiednik w języku greckim (różnią się tylko formą gramatyczną). Słowo Szczepana to „diatage”, a słowo Pawła to „diatasso”. O jakim więc zakonie mógł mówić Szczepan zarzucając im, że go nie strzegli i nazywając ich mordercami? Jakiż to zakon nie jest zachowywany przez mordercę? Oczywiście Prawo Boże – Dziesięcioro Przykazań, z których jedno mówi: Nie będziesz zabijał”. A skoro to samo, identyczne słowo zostało użyte w Gal.3,19 w tym samym, identycznym kontekście, to o jakież prawo może tu chodzić, jeśli nie o Prawo Boże. Doszukiwanie się w obu tych miejscach innego zakonu niż Zakon moralny jest zadaniem gwałtu wyraźnemu i oczywistemu świadectwu Słowa Bożego. Skoro więc nie ma żadnych wątpliwości co do tego, o jakim zakonie mówił Szczepan, to nie może też ich być w przypadku Gal.3,19, gdzie to samo słowo zostało użyte w tym samym kontekście i dokładnie w tym samym znaczeniu. Jaka więc myśl wyrażona jest w słowach: „rozporządzenie anielskie”, sporządzony przez aniołów”? Rdzeniem obu tych słów, użytych przez Szczepana i Pawła jest „tasso”, które oznacza: „rozmieścić, zarządzić, ustanowić”; „ustawić wojsko w szyku bojowym lub do przeglądu albo defilady”. Tak więc to specyficzne wyrażenie w obu tych tekstach sugeruje, że podczas nadania prawa, o którym mowa na obu miejscach, aniołowie zostali ustawieni w specjalnym szyku, tak jak król rozmieszcza swoje wojsko, albo generał swoje oddziały; i że w obecności tej potężnej liczby aniołów Bożych ustawionych w specjalnym szyku, Prawo, o którym mowa, zostało podane przez rękę pośrednika. [Niefortunne są tłumaczenia: „rozporządzenie anielskie”, „sporządzony przez aniołów”, lub „dany przez aniołów”; nie oddają one właściwego znaczenia tych tekstów. Aniołowie byli obecni, współuczestniczyli w ceremonii nadania prawa, byli rozmieszczeni w specjalnym szyku (rozdysponowani – ustawieni przez Boga); stąd ang. przekład KJV mówi – „by the disposition of angels” – „przy współudziale aniołów”. Przekład ks. Romaniuka jest najbardziej trafny. dop.tłum.] Jak już stwierdziliśmy we wcześniejszym studium – skoro „jeden jest pośrednik między Bogiem a ludźmi, Człowiek Jezus Chrystus” – to Chrystus, bez wątpienia, jest tym Pośrednikiem, którego ręką Prawo to zostało sporządzone. Piąta Księga Mojżesza 33,2 dotyka tego tematu, mówiąc: „Pan z Synaju przyszedł, i pojawił się im z Seiru, objaśnił się z góry Faran, a przyszedł z dziesięcioma tysiącami świętych; z prawicy Jego zakon ognisty dany im” (BG). Z prawicy Jego wyszedł ten „zakon
Rozważania nad Listem do Galacjan
97
ognisty” i to zarówno w sensie spisania go na kamiennych tablicach, jak i w dziele wykonania samych tablic, na których Zakon został spisany ognistą ręką. Bo „tablice te były dziełem Bożym, a pismo było pismem Boga, wyrytym na tablicach” (2Moj.32,16). A kiedy owe oryginalne tablice zostały rozbite przez Mojżesza, to chociaż Mojżesz wyciosał drugie tablice, takie jak poprzednie, Bóg kazał mu z nimi wstąpić na górę i tam, jak mówi Mojżesz, ponownie „napisał Pan na tablicach takim pismem, jak poprzednio, dziesięć słów, które wypowiedział do was na górze spośród ognia w dniu zgromadzenia, i wręczył mi je Pan. A obróciwszy się, zstąpiłem z góry i włożyłem tablice do skrzyni, którą sporządziłem; i były tam, jak mi rozkazał Pan” (5Moj.10,4–5). Zatem to Zakon Dziesięciorga Przykazań został, w najpełniejszym tego słowa znaczeniu, dany „przez rękę” „Pośrednika między Bogiem a ludźmi, Człowieka Jezusa Chrystusa”. Żadne inne prawo nie zostało dane w taki sposób. Inne prawa zostały przekazane Mojżeszowi ustnie, albo przez natchnienie, a ten spisał je swoją ręką; ale żadne inne prawo, poza tym na kamiennych tablicach nie zostało dane przez rękę Pośrednika. Z Jego „ręki” wyszedł ten „ognisty zakon”, tylko ten i żaden inny. Wyszedł z Jego „prawicy”, a tysiące świętych istot było przy tym obecnych. Owe dziesięć tysięcy świętych to potężne, pełne chwały hufce anielskie ustawione w specjalnym szyku przez Króla Niebios, które miały być świadkami i oddawać honory podczas tego uroczystego, nie mającego sobie równych wydarzenia. Chrześcijanie nigdy jeszcze w pełni nie uświadomili sobie potęgi majestatu i chwały, jakie towarzyszyły nadaniu Prawa na Synaju oraz tego, że majestat i chwała stanowią jedynie prawdziwą miarę doniosłości tego wydarzenia. „Pojawiły się grzmoty i błyskawice, i gęsty obłok nad górą, i doniosły głos trąby”; „A góra Synaj cała dymiła, gdyż Pan zstąpił na nią w ogniu. Jej dym unosił się jak dym z pieca, a cała góra trzęsła się bardzo”; „głos trąby wzmagał się coraz bardziej” (2Moj.16–19). „Huczało grzmienie Twoje po obłokach, błyskawice oświeciły okrąg ziemi, ziemia się wzruszyła i zatrzęsła” (Ps.77,19 BG). I z tego miejsca, w okolicznościach pełnych niewyobrażalnej grozy i chwały zarazem, kiedy „góra płonęła ogniem aż do samego nieba, w ciemnościach, chmurach i mgle” (5Moj.4,11), Pan „donośnym głosem”, „spośród ognia, chmury i mgły” ogłosił Dziesięcioro Przykazań, „a nic nie dodał”. A potem swoją płonącą prawicą „spisał je na dwu kamiennych tablicach, które dał” Mojżeszowi (5Moj.5,22).
98
Rozważania nad Listem do Galacjan
„Wozów Bożych jest dwadzieścia tysięcy, wiele tysięcy aniołów; ale Pan między nimi jako na Synaj w świątnicy przebywa” (Ps.68,18 BG); „Tysiące tysięcy aniołów otoczyło lud Boży, kiedy zgromadzony był wokół góry, i ustawili się [aniołowie] nad nimi, tworząc w ten sposób potężną żywą świątynię, do której żaden zły anioł nie miał dostępu, by żadne słowo, które miało wyjść z ust Jezusa, nie zostało przeinaczone w żadnym z umysłów i w żadnej duszy nie została zasiana wątpliwość czy jakiekolwiek ziarno zła” (autor nie podaje źródła cytatu). Tak więc kiedy Prawo zostało wręczone na Synaju, Pan wraz z ludem otoczeni byli przez zastępy anielskie rozmieszczone albo ustawione w odpowiednim szyku. Cherubini o czterech twarzach i czterech skrzydłach, serafini o sześciu skrzydłach i aniołowie w błyszczących złotych wozach – tysiące tysięcy świętych istot towarzyszyło Majestatowi Nieba, Pośrednikowi, kiedy z miłości do grzesznych ludzi z Jego ręki wyszło ogniste Prawo miłości (5Moj.33,3). Nadanie Prawa Bożego na Synaju było najbardziej majestatycznym wydarzeniem, jakie miało miejsce od stworzenia świata. Dziesięcioro Przykazań jest jedynym Prawem, jakie kiedykolwiek zostało dane przez rękę Pośrednika. Jak można kwestionować, czy podawać w wątpliwość, że to właśnie o tym Zakonie mówi Gal.3,19, że to ten Zakon został dodany z powodu przestępstw i w obecności aniołów został „wręczony” przez Pośrednika.
Galacjan 3,19 13.03.1900 „Cóż tedy zakon?” Dla przestępstwa przydany jest, ażby przyszło ono nasienie, któremu się stała obietnica, sporządzony przez Aniołów i przez rękę Pośrednika” (BG). Rozważywszy każde poszczególne zdanie tego wersetu, doszliśmy do wniosku, że to Prawo Boże – Dziesięcioro Przykanań w formie pisanej, podane na Synaju i zapisane w Biblii jest tym prawem, które miał na myśli Paweł i jako jedyne spełnia jak dotąd wymagania kontekstu, w jakim zostało użyte. Ale co ze zdaniem: „aż do przyjścia potomka, którego dotyczy obietnica”? (NP). W Liście do Galacjan jest mowa o dwóch zakonach. To już ustaliliśmy. Oba zostały dodane; i oba zostały dodane z powodu przestępstw. Ale o który zakon chodzi w tym miejscu? To będzie przedmiotem naszego dzisiejszego rozważania.
Rozważania nad Listem do Galacjan
99
Są również dwa przyjścia Potomka – którym jest Chrystus, więc rzeczą właściwą i bardzo na miejscu będzie zapytanie, o które przyjście chodzi w tym wersecie? Trzeba stanowczo ustalić i ostatecznie zdecydować, o którym przyjściu mówi ten tekst. Jest to bardzo istotne dla ostatecznego rozstrzygnęcia kwestii zakonu w tym wersecie. Ci, którzy są wrogami Prawa Bożego w każdej jego postaci, którzy byliby wielce radzi, gdyby zostało ono zniesione, którzy jednak nie wiedzą, że to Prawo zniesione być nie może, zawsze przekręcają ten tekst, zniekształcając jego sens, przez co służą całkowicie błędnej sprawie. Skwapliwie wykorzystują okazję i stanowczo twierdzą, że przyjście Potomka, o którym tu mowa, to pierwsze przyjście Chrystusa. Nigdy nie patrzą poza to pojedyncze zdanie, bo też nie leży to w ich interesie. Tekst ten jest im przydatny jedynie do tego, by potwierdzić swoją teorię – że Prawo Boże nie obowiązuje. Tyle o wrogach Prawa Bożego. Z kolei przyjaciele Prawa Bożego wiedzą, że był pewien zakon, który został zniesiony przy pierwszym przyjściu Chrystusa. A skoro tutaj mowa jest o zakonie, który został dodany „aż do przyjścia Potomka”, to owi przyjaciele Prawa Bożego dopuszczają, a nwet przychylają się do stanowiska wrogów Prawa Bożego, że to pierwsze przyjście Chrystusa jest owym przyjściem Potomka i że to ten zniesiony zakon jest zakonem, o którym tu mowa. Ale trzeba przyznać, że to mizerne rozumowanie nie mające nic wspólnego z rzetelnym badaniem Słowa i poszukiwaniem w nim prawdy dla samej prawdy. W rzeczywistości ani w tym tekście, ani nigdzie indziej nie ma niczego, co wskazywałoby na zniesienie jakiegokolwiek zakonu. Tematem tego wersetu jest: do czego służy prawo? Jakie jest jego zadanie i jego cel? Są dwa przyjścia Potomka. Jest też inne przyjście – drugie przyjście Chrystusa. Czyżby było rzeczą niemożliwą, by to właśnie drugie przyjście Potomka było tym, o którym jest mowa w tym fragmencie? W Biblii znajdujemy inne, podobne wyrażenia związane z tym wydarzeniem. Na przykład w księdze Ezechiela 21,27 BG, lub 21,31–32. Mówiąc o odebraniu diademu i korony księciu izraelskiemu Pan mówi: „W gruzy, w gruzy, w gruzy obrócę je. Także ono nie pozostanie tak, aż PRZYJDZIE TEN, który ma do niego prawo; Jemu je dam”. O które przyjście tutaj chodzi? Czy mogą tu być jakieś wątpliwości zważywszy, że kiedy przyszedł, zamiast korony królewskiej otrzymał koronę cierniową, a zamiast zasiąść na tronie, został przybity do krzyża? Wiemy więc, że to nie o tym przyjściu jest mowa w tym tekście, ale że chodzi tu o Jego
100
Rozważania nad Listem do Galacjan
drugie przyjście. To wtedy „zasiądzie na tronie Swojego ojca Dawida”; to wtedy „panowanie nad światem przypadnie w udziale Panu naszemu i Pomazańcowi Jego i królować będzie na wieki wieków” (Obj.11,15). To jest przyjście Tego, który ma prawo do królewskiego diademu, o którym mówi ten tekst i wtedy zostanie Mu przekazane królestwo. I jeszcze jedno: jest napisane, że potomek niewiasty zetrze głowę węża. Ten Potomek PRZYSZEDŁ i nie starł głowy węża, a zamiast tego Sam został starty (Izaj.53,5). A trzydzieści lat po tym jak przyszedł i został starty aż na śmierć, powstał z martwych i wstąpił do nieba, Paweł w Liście do Rzymian 16,20 pisze: „A Bóg pokoju rychło zetrze szatana pod stopami waszymi”. W drugim rozdziale księgi Daniela czytamy: „Za dni tych królów Bóg niebios stworzy królestwo, które na wieki nie będzie zniszczone, a królestwo to nie przejdzie na inny lud; zniszczy i usunie wszystkie owe królestwa, lecz samo ostoi się na wieki” (Dan.2,44). Wiemy wszyscy, że dzisiejsi kaznodzieje powszechnie wyznają pogląd, że to się dokonało przy pierwszym przyjściu Chrystusa – że oderwał się kamień bez udziału rąk i ma się tak toczyć i toczyć aż w końcu wypełni całą ziemię. Ale my wiemy, że kiedy On tutaj był, powiedział: „Królestwo Moje nie jest z tego świata”, „nie jest stąd” (Jan 18,36). I dlatego wiemy, że to proroctwo wypełni się dopiero przy Jego drugim przyjściu. Dlaczego więc uważać za niemożliwe, że tekst Gal.3,19 odnosi się do drugiego przyjścia? Przyjrzyjmy się kontekstowi wyrażenia: „Aż do przyjścia potomka, którego dotyczy obietnica”. Jaka obietnica? – bez wątpienia obietnica dziedzictwa; bo jest napisane: „Jeśli bowiem dziedzictwo wywodzi się z zakonu, to już nie z obietnicy. Bóg zaś obdarzył nim łaskawie Abrahama przez obietnicę. Czymże więc jest zakon? Został on dodany z powodu przestępstw, aż do przyjścia Potomka, którego dotyczy obietnica”. Zatem samo Słowo stwierdza, że obietnica odnosi się do dziedzictwa. I o jakikolwiek zakon by tu nie chodziło, to został on dany lub dodany do czasu kiedy przyjdzie Ten, któremu złożona została obietnica dziedzictwa. Czy przy swoim pierwszym przyjściu Chrystus otrzymał jakieś dziedzictwo? Nie, nie bardziej niż Abraham, któremu wraz z Nim złożona była obietnica. On „nie miał gdzie głowy skłonić” (Mat.8,20). On rownież, podobnie jak Abraham, nie otrzymał „w posiadanie ani piędzi ziemi” (Dz.7,5). Zwróćmy też szczególną uwagę na to, że zdanie to mówi: „Ażby przyszło ono nasienie, któremu stała się obietnica” (Biblia Gdańska najtrafniej oddaje
Rozważania nad Listem do Galacjan
101
sens tego zdania). A więc nie którego dotyczy, ale KTÓREMU się stała [została złożona] obietnica. To znaczy, że obietnica, o której mowa, została złożona Jemu osobiście, a nie tylko Go dotyczyła. Tekst ten mówi, że obietnica jest obietnicą dziedzictwa. Obietnica ta została złożona Abrahamowi i jego Potomkowi, którym jest Chrystus, a stało się to w chwili, kiedy złożona została Abrahamowi. Ale później została również złożona Samemu Potomkowi, którym jest Chrystus. Czytajmy Psalm 2,7–8: „Ogłoszę zarządzenie Pana: Rzekł do Mnie: Synem Moim jesteś, dziś Cię zrodziłem. Proś Mnie, a dam Ci narody w dziedzictwo. I krańce świata w posiadanie”. Mamy tu obietnicę dziedzictwa złożoną bezpośrednio Potomkowi, którym Jest Chrystus. Kiedy więc wypełni się owa obietnica? Skoro coś ma zostać wprowadzone, czy ustanowione aż do przyjścia Potomka, któremu została złożona ta obietnica, to które przyjście należy tu brać pod uwagę jako jedynie logiczne? Oczywiście to przyjście, które wiąże się z otrzymaniem dziedzictwa, O KTÓRYM MÓWI OBIETNICA. Dlatego biorąc pod uwagę to, czym według Biblii jest obietnica – że jest to obietnica dziedzictwa, jak również i to, że ta obietnica odnosi się szczególnie i przede wszystkim do Jego drugiego przyjścia, możemy mieć pewność, że to o drugim przyjściu Chrystusa, a nie o pierwszym, jest mowa w zdaniu: „ażby przyszło ono nasienie, któremu się stała obietnica”. I skoro wszystkie pozostałe zdania tego wersetu świadczą o tym, że Prawo Boże podane na kamiennych tablicach na Synaju i zapisane na kartach Biblii jest tym prawem, o którym mówi ten werset i jedynym prawem, które spełnia wszystkie wymagania kontekstu; i skoro przyjście, o którym mówi to zdanie ma związek z dziedzictwem i jego otrzymaniem, to rozstrzyga to kwestię i stanowi dowód na to, że Prawo Boże – Dziesięcioro Przykazań, spisane na kamiennych tablicach i podane w Biblii, musi pozostać w pełni obowiązującej mocy AŻ DO DRUGIEGO PRZYJŚCIA CHRYSTUSA i skończenia świata. A wszyscy wiemy, że i wtedy nie zostanie ono zniesione. Tak to już jest, że teksty bibijne, które sobie upatrzył szatan i wytrwale wykorzystuje je jako dowód na to, że Prawo Boże zostało zniesione, kiedy tylko zostaną właściwie zrozumiane, stają się najpotężniejszym orężem w obronie jego nienaruszalności i wiecznie obowiązującej mocy. Przyjrzyjmy się sprawie bliżej. Obietnica mówi o dziedzictwie. A z czym wiąże się dziedzictwo? Oczywiście z Bożym przymierzem z Abrahamem – wiecznym przymierzem. Zwróćmy uwagę na kontekst –
102
Rozważania nad Listem do Galacjan
„przymierza [to jest przymierza z Abrahamem, wiecznego przymierza] przedtem od Boga uprawomocnionego względem Chrystusa, zakon, który po czterechset i po trzydzieści lat nastał, nie znosi, aby miał zepsuć [NP „unicestwić] obietnicę Bożą [obietnicę dziedzictwa tego przymierza]” (Gal.3,17 BG). Jak widzieliśmy we wcześniejszym rozważaniu, dziedzictwo stanowi bardzo istotny element przymierza z Abrahamem – wiecznego przymierza. Faktycznie Bóg zawarł przymierze z Abrahamem uroczyście ślubując mu, że odziedziczy to, co mu obiecał. Bo po tym jak Bóg mu to obiecał, Abraham zapytał: „Po czemże poznam, że ją (ziemię) odziedziczę?”. A w odpowiedzi Bóg zawarł z nim i wszedł z nim w przymierze krwi, w którym zobowiązał się kładąc w zastaw Swoje życie, że obietnica dziedzictwa nigdy nie zawiedzie (1Moj.15,8,18). W naszym wcześniejszym studium stwierdziliśmy również, że wszystko, co kiedykolwiek zostało wprowadzone po zawarciu przymierza, miało uzdolnić ludzi do osiągnięcia pełni tego przymierza i do objęcia dziedzictwa, którego wieczne przymierze jest rękojmią. I dokładnie to było celem podania Prawa Bożego na kamiennych tablicach na Synaju i na kartach Biblii. Bo gdyby ludzie dotrzymali warunków przymierza, „... Prawo Boże mieliby stale w pamięci i nie byłoby konieczności ogłaszania go z Synaju ani spisywania na kamiennych tablicach” (PP.268 w.IV). Celem tego Prawa, w ten sposób spisanego i danego ludziom, uświadamiającego im ich przestępstwa i rozmnażający się grzech, było i jest to, by ludzie mogli odnaleźć łaskę Chrystusa bardziej obfitującą, że przez Niego mogą osiągnąć pełnię wiecznego przymierza z Abrahamem, a tym samym pełnię dziedzictwa, którego przymierze było i jest gwarancją. A uznanie, że przyjście Potomka, któremu złożona została obietnica dziedzictwa, to drugie przyjście Chrystusa, a nie pierwsze – daje Prawu Bożemu w jego pisanej formie sposobność wypełnienia tego wielkiego celu, którym jest przyprowadzenie ludzi przez wiarę w Chrystusa, do pełni wiecznego przymierza. Pełnią tego wiecznego przymierza jest sprawiedliwość Boża – „zachowywanie przykazań i wiary w Jezusa”. A ludzie muszą zostać doprowadzeni do pełni wiecznego przymierza, by mogli otrzymać dziedzictwo, którego to przymierze jest rękojmią. To, że pogląd ten jest słuszny i prawdziwy, podkreśla fakt, że wieczne przymierze nie będzie miało swojego pełnego wypełnienia w wierzących aż do drugiego przyjścia Chrystusa, to jest do czasu kiedy rzeczywiście przyjdzie Potomek, któremu została złożona obietnica dziedzictwa.
Rozważania nad Listem do Galacjan
103
Pierwszym dobrodziejstwem Wiecznego Przymierza jest: „Złożę Mój zakon w ich wnętrzu i wypiszę go na ich sercu” (Jer.31,33). Nie zostanie ono jednak w pełni zrealizowane dopóki poprzez Poselstwo Trzeciego Anioła ludzie nie zostaną doprowadzeni do faktycznego zachowywania „przykazań Bożych i wiary Jezusa”, tak by Pan spoglądając na nich z nieba mógł powiedzieć: „Oto są ci, którzy zachowują przykazania Boże i wiarę Jezusa”. Innym dobrodziejstwem tego przymierza jest: „I nikt nie będzie uczył swego ziomka ani też swego brata, mówiąc: „Poznaj Pana, bo wszyscy Mnie znać będą, od najmniejszego aż do największego z nich” (Heb.8,11). Chociaż żyjemy teraz w czasach nowego przymierza tak prawdziwie jak żył Abraham, to jednak ani świat ani my nie osiągnęliśmy takiego stanu, kiedy nie jest już konieczne pouczanie ziomka czy brata i mówienie im: Poznaj Pana. I ta część wiecznego przymierza nie zostanie w pełni zrealizowana dopóki przez błogosławieństwo i moc Poselstwa Trzeciego Anioła nie zostanie dokończona tajemnica Boża (Kol.1,26–27; Obj.19,7). Nie ma potrzeby przytaczać tutaj wszystkich tekstów dotyczących nowego przymierza. Te są wystarczające, by zilustrować prawdę, że wieczne przymierze, nowe przymierze, przymierze z Abrahamem, które jest rękojmią dziedzictwa obiecanego Potomkowi nie będzie miało swojego całkowitego wypełnienia w tych, którzy je przyjmują aż dopiero przy drugim przyjściu Chrystusa. A jeśli zacytowane teksty biblijne nie są dość jasne, czy wystarczająco przekonujące, przeczytajmy następujące zdania ze świadectwa Jezusa, którym jest Duch Proroctwa: „To właśnie o północy Bóg postanowił oswobodzić Swój lud. Gdy bezbożni, otoczywszy lud Boży, drwili z nich, nagle pojawiło się słońce w całej swej okazałości, a księżyc się zatrzymał. Bezbożni przypatrywali się tym scenom ze zdumieniem, podczas gdy święci z uroczystą radością patrzyli na oznaki swego rychłego wybawienia. Znaki i cuda szybko następowały po sobie. Zdawało się, że cały porządek przyrody uległ zachwianiu. Przestały płynąć potoki. Pojawiły się ciemne, ciężkie chmury i zderzały się jedna z drugą. Było tam jednak jedno jasne miejsce, pełne chwały, skąd wychodził głos Boga, podobny do szumu wielu wód, wstrząsający niebem i ziemią. Nastąpiło potężne trzęsienie ziemi. Otworzyły się groby i ci, którzy umarli w wierze i zachowywali Sabat podczas głoszenia Poselstwa Trzeciego Anioła, opuszczali swe piaszczyste łoża, przemienieni, by usłyszeć przymierze pokoju, które Bóg miał zawrzeć z tymi, którzy zachowywali Jego Zakon.
104
Rozważania nad Listem do Galacjan
„Niebo otwierało się i zamykało, i było wzburzone. Góry trzęsły się jak trzcina na wietrze i wyrzucały na wszystkie strony poszarpane skały. Morze wrzało jak woda w kotle, wyrzucając kamienie na ląd. A kiedy Bóg obwieszczał dzień i godzinę PRZYJŚCIA JEZUSA i ogłaszał WIECZNE PRZYMIERZE Swojemu ludowi, mówił po jednym zdaniu, po czym robił przerwę, a Jego słowa rozchodziły się po całej ziemi. Izrael Boży stał z oczyma wzniesionymi w górę przysłuchując się słowom wychodzącym z ust Jahwe, które rozchodziły się po całej ziemi niczym potężne gromy... Bezbożni nie mogli na nich [świętych] patrzeć z powodu chwały. A kiedy nad tymi, którzy czcili Boga i zachowywali Jego Sabat wypowiedziane zostało wieczne błogosławieństwo, zabrzmiał potężny okrzyk zwycięstwa nad bestią i jej obrazem” (DW.211 w.PW; 247–248 w.I). A oto cytat z „Wielkiego Boju” opisujący te same wydarzenia: „Z okrzykami triumfu, bluźnierstwa i szyderstwa tłumy bezbożnych zamierzają rzucić się na swoje ofiary, gdy oto nagle gęsta ciemność, głębsza od najciemniejszej nocy, spada na ziemię. Po chwili tęcza jaśniejąca wspaniałością tronu Bożego przecina niebo i zdaje się ogarniać każdą modlącą się grupę. Rozwścieczeni ludzie zatrzymują się nagle, ich bluźniercze okrzyki zamierają. Zapominają o obiektach swojej niepohamowanej furii. Miotani straszliwymi obawami wpatrują się w symbol Bożego przymierza i pragną się ukryć przed jego przemożnym blaskiem... „W środku rozgniewanego nieba widać jedno jaśniejące miejsce, skąd rozbrzmiewa głos Boga podobny do szumu wielu wód, mówiący: »Stało się« (Obj.16,17). „Głos ten wstrząsa niebem i ziemią. Następuje »wielkie trzęsienie ziemi, jakiego nie było, odkąd człowiek istnieje na ziemi, tak potężne było to trzęsienie« (Obj.16,17–18)... „Groby otwierają się, »a wielu z tych, którzy śpią w prochu ziemi, obudzą się, jedni do żywota wiecznego, a drudzy na hańbę i wieczne potępienie« (Dan.12,2). Wszyscy, którzy umarli w wierze w Poselstwo Trzeciego Anioła, wychodzą z grobów przemienieni, aby usłyszeć Boże przymierze pokoju z tymi, którzy przestrzegali Jego Prawo... „Głos Boży dobiegający z nieba obwieszcza dzień i godzinę przyjścia Chrystusa, a także przekazuje Swojemu ludowi treść wiecznego przymierza... „Wkrótce na wschodzie pojawia się mały czarny obłok, wielkości połowy ludzkiej dłoni. Jest to obłok otaczający Zbawiciela, i który z daleka wydaje się być okryty ciemnością. Lud Boży wie, że to znak Syna Człowieczego. W uro-
Rozważania nad Listem do Galacjan
105
czystym milczeniu wszyscy obserwują jak obłok zbliża się stając się coraz jaśniejszy i coraz wspanialszy, aż w końcu staje się olbrzymim białym obłokiem, którego podstawą jest chwała niczym ogień trawiący, a ponad nim tęcza PRZYMIERZA” (WB.491–495 w.III; 513–517 w.90r.; 439–442 w.VIII; popr.wg.oryg.). A kiedy święci Boży dojdą w ten sposób do pełni wiecznego przymierza – przymierza z Abrahamem, kiedy cel nadania Zakonu na Synaju i w Biblii zostanie osiągnięty, Prawo nie zostanie zniesione, ale będzie zachowane w pamięci, w sercu, w duszy, tak jak to było z Adamem, Enochem, Noem i Abrahamem, kiedy to jeszcze „nie było potrzeby ogłaszania go z Synaju ani spisywania na kamiennych tablicach” (PP.268 w.IV). Zamiast zostać zniesione, będzie przestrzegane i wyżywane przez ludzi pełniej i bardziej doskonale niż kiedykolwiek przedtem. Oto „czym jest zakon” i dlaczego „został dodany z powodu przestępstw, aż do przyjścia Potomka, którego dotyczy obietnica [dziedzictwa] i przekazany [przy współudziale] aniołów przez rękę Pośrednika”.
Galacjan 3,21–22. 20.03.1900 „Czy więc zakon jest przeciwny obietnicom Bożym? Bynajmniej!; („Nie daj tego Boże! BG). Gdyby bowiem został nadany zakon, który może ożywić, usprawiedliwienie byłoby istotnie z zakonu. Lecz Pismo głosi, że wszystko poddane jest grzechowi, aby to, co było obiecane, dane było na podstawie wiary w Jezusa Chrystusa tym, którzy wierzą.” Prawo nie może być przeciwne obietnicom Bożym. Bo skoro Bóg dał obietnicę, to dlaczego miałby i jak mógłby ustanawiać coś, co sprzeciwiałoby się obietnicy?”. Dlaczego miałby chcieć osłabić czy też zniweczyć Swoją własną obietnicę? Dlatego Jego „Nie daj tego Boże!” (ang. „Boże broń!”) kategorycznie sprzeciwia się tego rodzaju pomysłom. Prawo nie tylko nie jest przeciwne obietnicom, ale jak to wielokrotnie zauważyliśmy, jest ono wsparciem dla ludzi, jest pomocnikiem w osiągnięciu obietnic. Boskie uzasadnienie, dlaczego prawo nie jest przeciwne obietnicy jest następujące: „Gdyby dane było Prawo, mające moc udzielenia życia, wówczas rzeczywiście usprawiedliwienie płynęłoby z Prawa” (BT). A gdyby usprawiedliwienie było z Prawa, obietnice nie byłyby konieczne. Faktycznie nie
106
Rozważania nad Listem do Galacjan
byłoby wtedy miejsca na żadne obietnice. Bo „temu, który pracuje [uzyskuje sprawiedliwość z zakonu] poczytuje się zapłatę nie tytułem łaski, lecz należności” (Rzym.4,4 BT). Gdyby sprawiedliwość mogła być osiągnięta przez pracę, można by ją posiąść przez sam akt wykonywania pracy. A kiedy byłaby już czyjąś własnością, nie byłoby już miejsca na obietnicę jej udzielenia. I gdyby sprawiedliwość można było osiągnąć przez pracę, wówczas zapłata – sprawiedliwość – byłaby zasłużona, wypracowana, byłaby więc należnością, a ten, kto by jej odmówił temu, który na nią zapracował i któremu się słusznie należała, nie postąpiłby uczciwie. Tak więc jeszcze raz, gdyby sprawiedliwość była z zakonu, nie byłoby miejsca na obietnicę, bo obiecywanie komuś czegoś, na co ten ktoś zasłużył i co mu się słusznie należy, byłoby wzbranianiem się od wypłacenia zapracowanej należności, a to byłoby niesprawiedliwe. Gdyby zatem sprawiedliwość można było osiągnąć z zakonu, to zakon byłby przeciwny obietnicom Bożym. I każdy, kto oczekuje sprawiedliwości z zakonu, przeciwstawia tym samym zakon obietnicom Bożym. Ale przeciwko wszelkiej idei uzyskania sprawiedliwości przez zakon Pan mówi: „Boże broń”. Boże broń, by zakon był przeciwny obietnicom. Innym uzasadnieniem tego, że sprawiedliwość nie może pochodzić z zakonu jest to, że zakon nie może dać życia – „Gdyby mianowicie dane było prawo, mające moc udzielenia życia, WÓWCZAS RZECZYWIŚCIE usprawiedliwienie płynęłoby z prawa” (Gal.3,21). W ten sposób Słowo Boże zaświadcza, że sprawiedliwość i życie pochodzą dokładnie z tego samego źródła i są Bożym darem Jego stwórczej mocy jako Twórcy i Księcia życia. Nie ma takiego prawa, które by mogło dać życie ludziom, ponieważ wszyscy utracili swoje życie przez przestąpienie najwyższego Prawa we wszechświecie – Prawa Bożego. A ponieważ wszyscy przestąpili to najwyższe Prawo i przez to stracili życie, to żadne podległe mu prawo nie może im życia udzielić. Nawet samo to najwyższe Prawo nie może dać im życia, ponieważ przestąpiwszy je utracili życie, które zostało przez to Prawo skonfiskowane i będąc grzesznikami skazanymi na śmierć nie są w stanie go przestrzegać, a jedynie dalej je przestępować. Tak więc w żadnym prawie nie ma dla ludzi życia. Chociaż prawdą jest, że Prawo „miało prowadzić do życia”, to jednak z powodu przestępstw „było ku śmierci” (Rzym.7,10). Prawdą jest to, co jest napisane, że „Kto go [Zakon] wypełni, przezeń żyć będzie”
Rozważania nad Listem do Galacjan
107
(Gal.3,12), ale nie ma nikogo, kto jest w stanie to uczynić. „Nie ma ani jednego sprawiedliwego”. „Wszyscy zboczyli, razem stali się nieużytecznymi” (Rzym.3,10,12). Ale chwała niech będzie Panu za to, że „czego Zakon nie mógł dokonać, w czym był słaby z powodu ciała” – słaby z powodu grzeszności ciała – „tego dokonał Bóg: przez zesłanie Syna Swego w postaci grzesznego ciała”. „Czego zakon nie mógł dokonać” – nie mógł dokonać nawet tego, do czego był przeznaczony, mianowicie prowadzić do życia – „tego dokonał Bóg przez zesłanie Syna Swego w postaci grzesznego ciała, ofiarując je za grzech, potępił grzech w ciele, aby słuszne żądania Zakonu wykonały się na nas, którzy nie według ciała postępujemy, lecz według Ducha” (Rzym.8,34). „Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, lecz darem łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Rzym.6,23). Dlatego „Pismo zamknęło wszystko pod grzech, aby obietnica z wiary Jezusa Chrystusa była dana wierzącym” (Gal.3,22 BG). A jedyny sposób, w jaki ktoś może być zamknięty „pod grzech”, to przez Zakon Boży – Zakon, przez który wyłącznie „jest poznanie grzechu”. A ponieważ Pismo zamknęło wszystko pod grzech po to, by obietnica była dana na podstawie wiary w Jezusa Chrystusa tym, którzy wierzą, to jest rzeczą oczywistą, że Zakon zamiast sprzeciwiać się obietnicom Bożym, jest danym przez Boga środkiem, pozwalającym ludziom zdobyć absolutną pewność w Boże obietnice przez wiarę Jezusa Chrystusa. Dlatego Zakon ten nie może być zniesiony, tak jak obietnice Boże nie mogą być zniesione i jak nie może być zniesiona wiara Jezusa Chrystusa. I każdy, kto czy to w dyskusji, czy w myśli obala ten Zakon, to automatycznie pozbawia się Bożych obietnic i wiary Jezusa, i w ten sposób niszczy Bożą drogę zbawienia dla ludzi. Ale Bożej drogi zbawienia tak naprawdę nie można zniszczyć – chyba że w indywidualnym doświadczeniu człowieka. A zniszczenie Bożej drogi zbawienia w indywidualnym doświadczeniu jest dziełem wiecznej zagłady dla duszy. Dlatego twierdzenie, że Prawo Boże – Dziesięcioro Przykazań – zostało zniesione jest potwornym i zabójczym błędem, który może być popełniony przez każdego.
108
Rozważania nad Listem do Galacjan
Galacjan 3,23 27.03.1900 „Zanim zaś przyszła wiara, byliśmy wspólnie zamknięci i trzymani pod strażą Zakonu, dopóki wiara nie została objawiona.” Werset ten innymi słowami powtarza myśl zawartą w dwóch wersetach bezpośrednio go poprzedzających. Wiersz 21 stwierdza, że Zakon nie jest przeciwny obietnicom Bożym i dowodzi, że jest on pomocnikiem w uzyskaniu pełni obietnic, które są w Chrystusie. Wiersz 22 mówi, że „Pismo zamknęło wszystko pod grzech” i to celowo. A w jakim celu? – „Aby obietnica z wiary Jezusa Chrystusa była dana wierzącym” (BG) lub: „Aby to, co było obiecane, dane było na podstawie wiary w Jezusa Chrystusa tym, którzy wierzą” (NP). Otóż, „Przez Zakon jest poznanie grzechu”, a jest nim Prawo Boże – Dziesięcioro Przykazań. Skoro więc „Pismo zamknęło wszystko pod grzech”, a „przez Zakon jest poznanie grzechu”, to Pismo zamknęło wszystko pod Zakon. Zamknęło wszystkich pod Zakon, „aby obietnica z wiary Jezusa Chrystusa była dana wierzącym”. Zatem to przez ten Zakon, przez który „jest poznanie grzechu”, „Pismo zamknęło wszystko pod grzech”. A ponieważ to przez ten Zakon wszyscy są zamknięci pod grzech, lub „poddani grzechowi” (NP) po to, by to, co było obiecane, było dane na podstawie wiary w Jezusa Chrystusa tym, którzy wierzą, dlatego, jak mówi wcześniejszy wiersz, Zakon nie jest przeciw obietnicom Bożym, ale jest pomocnikiem dla ludzi w osiągnięciu obietnicy przez wiarę w Jezusa Chrystusa. Ta sama myśl została przeniesiona na werset, który obecnie rozważamy, mianowicie: „Zanim zaś przyszła wiara, byliśmy wspólnie zamknięci i trzymani pod strażą Zakonu”. Pod strażą jakiego zakonu? – Oczywiście tego zakonu, przez który „Pismo zamknęło wszystko pod grzech”. Na innym miejscu jest powiedziane: „A wiemy, że cokolwiek zakon mówi, mówi do tych, którzy są pod wpływem zakonu, aby wszelkie usta były zamknięte i aby świat cały podlegał sądowi Bożemu”, lub wg BT: „cały świat musi się uznać winnym wobec Boga”. Taki jest stan każdego człowieka na ziemi zanim pojawi się wiara. Ale kiedy przyjdzie do niego wiara, kiedy przebudzi się on do jej wyżywania, wówczas „sprawiedliwość Boża zostaje objawiona niezależnie od zakonu”, „i to sprawiedliwość Boża przez wiarę w Jezusa Chrystusa dla wszystkich wierzących” (Rzym.3,19–22). Tak więc wszyscy są zamknięci pod grzechem i trzymani pod strażą zakonu dopóki wiara w Jezusa Chrystusa ich nie wyswobodzi.
Rozważania nad Listem do Galacjan
109
Jest jednak jeszcze inne określenie w tym wersecie, na które należy zwrócić uwagę. Chodzi o wyrażenie: „byliśmy zamknięci”. „Byliśmy wspólnie zamknięci i trzymani pod strażą zakonu” lub wg BT: „Byliśmy poddani pod straż Prawa i trzymani w zamknięciu”. Tak było „do czasu przyjścia wiary”, że „byliśmy zamknięci i trzymani pod strażą zakonu”lub wg SK: „Zanim przyszła wiara byliśmy zamknięci i pod strażą zakonu; tak mieliśmy oczekiwać objawienia się wiary”. W jaki sposób zostaliśmy zamknięci? – „zamknięci, pod strażą zakonu”? Być pod zakonem oznacza „być winnym wobec Boga” (Rzym.3,19). Być „pod zakonem” to być pod panowaniem grzechu (Rzym.6,14). A skoro „byliśmy zamknięci i pod strażą zakonu”, to znaczy, że zakon nas zamknął – uwięził. A jaki to zakon? – Ten sam z poprzedniego wiersza, przez który „Pismo poddało wszystko pod władzę grzechu” (3,22 BT), lub według Biblii Gdańskiej „zamknęło wszystko pod grzech”. A jedyny zakon, przez który człowiek może być poddany grzechowi, czy zamknięty pod grzech, to ten, przez który „jest poznanie grzechu”, czyli Prawo Boże, Dziesięcioro Przykazań. Greckie słowo przetłumaczone w 23 wierszu jako „zamknięci” jest tym samym słowem, które w 22 wierszu przetłumaczone jest jako „poddane” [w BG „zamknęło”] i tak samo w Rzym.11,32: „Bóg poddał [dosł. zamknął] wszystkich w niewolnę nieposłuszeństwa...”. Świadczy to o tym, że zakon, przez który, w wierszu 22 „byliśmy zamknięci pod grzech”, to ten sam zakon, pod strażą którego w wierszu 23 „byliśmy trzymani” i „wspólnie zamknięci”. Te bliźniacze wyrażenia świadczą o tym, że być „pod zakonem” to być „pod władzą grzechu”, bo być „zamkniętym pod grzechem” to to samo co być „zamkniętym, trzymanym pod strażą zakonu”; być „zamkniętym pod zakonem” to być „zamkniętym pod grzechem”. A jedyny zakon, przez który człowiek może być zamknięty pod grzech, to zakon przez który jest poznanie grzechu; a jest nim Prawo Boże, Dziesięcioro Przykazań. Skoro więc wszyscy są poddani grzechowi [zamknięci pod grzechem] po to, aby to, co było obiecane, dane było na podstawie wiary w Jezusa Chrystusa tym, którzy wierzą; i ponieważ Zakon Dziesięciorga Przykazań jest jedynym Zakonem, przez który człowiek może być zamknięty pod grzech, pewne jest rzeczą oczywistą, że Zakon nie jest przeciwny obietnicom Bożym; jest natomiast jedynym pewnym środkiem osiągnięcia prawdziwej wiary, a przez nią pełni obietnic w Chrystusie.
110
Rozważania nad Listem do Galacjan
Galacjan 3,21–23 3.04.1900 „Czy więc zakon jest przeciw obietnicom Bożym? Bynajmniej! Gdyby bowiem został nadany zakon, który może ożywić, usprawiedliwienie byłoby istotnie z zakonu. Lecz Pismo głosi, że wszystko poddane jest grzechowi [greckie – „zamknięte pod grzech”], aby to, co było obiecane, dane było na podstawie wiary w Jezusa Chrystusa tym, którzy wierzą. Zanim zaś przyszła wiara, byliśmy wspólnie zamknięci i trzymani pod strażą zakonu, dopóki wiara nie została objawiona.” Wszyscy zostali „zamknięci pod grzech”. I wszyscy „byli zamknięci i trzymani pod strażą zakonu”. Człowiek może się znaleźć pod władzą grzechu tylko w jeden sposób – za sprawą Zakonu, przez który jest poznanie grzechu (Rzym.3,20;7,7); przez ten zakon, który jest „mocą grzechu” (1Kor.15,56), przez ten zakon, którego przestąpienie jest „grzechem” (1Jana 3,4). Ten zakon mówi „Nie pożądaj” (Rzym.7,7–13). I jest to Prawo Boże, Dziesięcioro Przykazań. Jest to tak oczywiste, że nie może tu być żadnych wątpliwości. A równie oczywiste jest to, że ceremonialny zakon składania ofiar nigdy nie zmierzał do tego, by kogokolwiek zamknąć pod zakonem. Przeciwnie, stanowił on w tamtym czasie drogę wyjścia spod władzy zakonu. Oto przykład prawa ceremonialnego, który nam to zilustruje. „Jeżeli cały zbór izraelski zgrzeszy... i tak przekroczą jedno z przykazań Pańskich, czyniąc to, czego nie powinni czynić, i ściągną na siebie winę, a potem wyjdzie na jaw ten grzech, który popełnili, wtedy zgromadzenie złoży cielca na ofiarę ZA GRZECH; przywiodą go przed Namiot Zgromadzenia, a starsi zboru położą swoje ręce na głowie tego cielca przed Panem, kapłan zaś zarżnie tego cielca przed Panem. Namaszczony kapłan przyniesie nieco z krwi tego cielca do Namiotu Zgromadzenia;... Tak dokona kapłan przebłagania, i będą mieli grzech ODPUSZCZONY” (3Moj.4,13–20). A teraz proszę rozważmy to krok po kroku: a. Lud zgrzeszył. Jak? b. „Uczynili coś sprzecznego z przykazaniami Pana” (BT). Z jakimi przykazaniami Pana? c. Z przykazaniami dotyczącymi rzeczy, których „NIE POWINNI CZYNIĆ”. Które to przykazania Pana dotyczą rzeczy, których nie powinno się czynić?
Rozważania nad Listem do Galacjan
111
d. Oczywiście, że te: „Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie!”. „Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu”. „Nie będziesz wzywał imienia Pana, Boga twego, do czczych rzeczy”. „Dzień siódmy jest Sabatem ku czci Pana, Boga twego. Nie możesz przeto w tym dniu wykonywać żadnej pracy”. „Nie będziesz zabijał”. „Nie będziesz cudzołożył”. „Nie będziesz kradł”. „Nie będziesz mówił przeciw bliźniemu twemu kłamstwa jako świadek”. „Nie będziesz pożądał”. e. A kiedy zgrzeszyli czyniąc coś sprzecznego z którymś z tych przykazań Prawa Bożego, ściągnęli na siebie „WINĘ”. A kiedy sobie ów grzech uświadomili, wina się spotęgowała – „grzech przez przykazanie okazał ogrom swojej grzeszności” (Rzym.7,13). I tak długo jak długo pozostawali w tym stanie i w tym miejscu, wina miała nad nimi władzę, byli „zamknięci pod władzą grzechu”; czuli się winni i „byli trzymani pod strażą zakonu”. Ale nie musieli tam pozostawać, ponieważ – f. ISTNIAŁA DROGA WYJŚCIA. Ta droga wyjścia, jedyna droga wyjścia prowadziła przez ofiarę i krew OFIARY i posługę kapłana dokonującego „POJEDNANIA”. g. I kiedy grzech został im odpuszczony, byli wolni. Nie byli już winni, nie byli już dłużej „zamknięci pod grzechem”, nie byli „pod strażą zakonu”. Wydostali się na zewnątrz, byli wolni, ponieważ teraz stanowili jedno z Bogiem za sprawą dokonanego dla nich „pojednania”. Cały ten system składania ofiar był drogą WIARY. To była droga obietnicy. A była ona przeznaczona i dostępna jedynie dla tych, którzy byli „winni grzechu” i przez to „zamknięci pod grzech”. Ta zwierzęca ofiara i jej krew były wyrazem wiary w ofiarę i krew Jezusa Chrystusa. A posługa kapłana i pojednanie przez niego dokonywane były przykładem i cieniem służby Chrystusa, Wielkiego Arcykapłana i pojednania, którego On dokonuje. Cały ten system składania ofiar był drogą wiary w Jezusa Chrystusa. I ta droga wiary w Jezusa Chrystusa była „wyjściem”, albo inaczej ucieczką dla tych, którzy będąc „winnymi grzechu” byli „zamknięci pod grzechem”. A byli winni grzechu i przez to „zamknięci pod grzechem” dlatego, że uczynili coś sprzecznego z przykazaniami Pana, dotyczącymi rzeczy, których nie należy czynić. A te przykazania to Dziesięcioro Przykazań.
112
Rozważania nad Listem do Galacjan
Dlatego według Pisma jest rzeczą nie podlegającą dyskusji, że to przez Zakon Dziesięciorga Przykazań, który uświadamiał im, że są winni, byli oni poddani grzechowi [„zamknięci pod grzech”] po to, aby to, co było obiecane, było dane na podstawie wiary w Jezusa Chrystusa tym, którzy wierzą. Nasuwa się tu pytanie: Czy to akt złożenia ofiary prowadził ich do wiary, czy też wiara doprowadzała ich do ołtarza ofiarnego? Wszelkie możliwe dowody świadczą niezbicie o tym, że to wiara prowadziła ich do złożenia ofiary. Czy można w to wątpić, kiedy jest napisane, że: „Przez wiarę złożył Abel wartościowszą ofiarę... dzięki czemu otrzymał świadectwo, że jest sprawiedliwy”? (Heb.11,4). To wiara przywiodła Abla do złożenia ofiary i wszystkich innych, którzy kiedykolwiek byli przyjęci przez Boga. Ale co przywiodło ich do WIARY, która znalazła swój wyraz w złożeniu ofiary? – poznanie grzechu – przekonanie o winie! A jak doszli do poznania grzechu? Co spowodowało przekonanie o winie? – Ano to, że uczynili „coś sprzecznego z przykazaniami Pana” dotyczącymi rzeczy, których nie należy czynić. Tak więc „zanim przyszła wiara” byli oni, jak i cała ludzkość „trzymani pod strażą zakonu”, „zamknięci”, dopóki wiara nie została objawiona. Byli „trzymani w zamknięciu aż do objawienia się wiary”, wiary wyrażonej przez składanie ofiar, bo nie było innej drogi ucieczki od winy grzechu. A nie było żadnej innej drogi, bo „nie ma żadnego innego imienia pod niebem danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni” (Dz.4,12).
Galacjan 3,24–25 17.04.1900 „Tak więc Zakon był naszym przewodnikiem do Chrystusa; wg BG: „pedagogiem”; wg BT: „wychowawcą, który miał prowadzić ku Chrystusowi”, abyśmy z wiary zostali usprawiedliwieni. A gdy przyszła wiara, już nie jesteśmy pod opieką przewodnika.” Te dwa wiersze kończą kwestię omawianą w wersetach 21–23. Dlatego też zaczynają się od słów: „Tak więc”, co znaczy: „wskutek tego”, „w konsekwencji”, „zatem”. Widać więc wyraźnie, że te dwa wiersze wynikają z poprzednich.
Rozważania nad Listem do Galacjan
113
Spójrzmy na wiersz 21: Zakon nie jest przeciwny obietnicom Bożym. Wręcz przeciwnie, jest pomocnikiem w osiągnięciu obietnic. A wiemy, że wszystkie obietnice Boże są w Chrystusie. Skoro więc Zakon jest pomocnikiem w uzyskaniu obietnic, a wszystkie obietnice są w Chrystusie, to jasne jest, że Zakon pomaga ludziom dotrzeć do Chrystusa. Następnie spójrzmy na wiersz 22: „Pismo poddało wszystko grzechowi [zamknęło pod grzech], aby to, co było obiecane, dane było na podstawie wiary w Jezusa Chrystusa tym, którzy wierzą”. Mówiąc po prostu, Zakon jest środkiem prowadzącym ludzi do Chrystusa i do obietnic przez wiarę w Niego. Spójrzmy dalej na wiersz 23: „Zanim zaś przyszła wiara, byliśmy wspólnie zamknięci i trzymani pod strażą zakonu, dopóki wiara nie została objawiona”. Skoro byliśmy „zamknięci i trzymani pod strażą Zakonu” aż do przyjścia wiary – to Zakon był tym, co nas zamknęło, to Zakon zamknął nas aż do przyjścia wiary – po prostu Zakon prowadził ludzi do wiary. Ale wiara to zawsze Chrystus, a Chrystus to zawsze wiara, bo to On jest „Sprawcą i Dokończycielem wiary”. A skoro Zakon prowadził ludzi do wiary, a Chrystus jest Sednem wszelkiej wiary, to faktycznie Zakon prowadził ludzi do Chrystusa. I tak wiersz 24 stwierdza fakt, który jest konsekwencją tego wszystkiego: „Zakon był naszym przewodnikiem do Chrystusa, abyśmy z wiary zostali usprawiedliwieni”. Ale ważnym pytaniem dla większości ludzi jest: Jaki to zakon prowadzi do Chrystusa? Jest to pytanie ze wszech miar słuszne, ponieważ jeśli wybierzemy niewłaściwy zakon, to nie zaprowadzi nas on do Chrystusa. Możemy się łatwo przekonać jaki to zakon. Przeczytajmy tekst raz jeszcze: „Zakon był naszym przewodnikiem do Chrystusa, abyśmy z wiary zostali usprawiedliwieni. A gdy przyszła wiara, już nie jesteśmy pod opieką przewodnika” – już nie jesteśmy pod Zakonem. A co to znaczy – być pod Zakonem? – To znaczy być pod panowaniem grzechu, bo jest napisane: „Grzech nad wami panować nie będzie, bo nie jesteście pod zakonem lecz pod łaską” (Rzym.6,14). Zatem każdy, kto jest pod zakonem, jest pod panowaniem grzechu, a to dlatego, że „grzech jest przestępstwem zakonu”. Więc jaki to jest zakon? – To Zakon Moralny – Zakon, który mówi: „Nie będziesz pożądał”, bo jest napisane: „Nie poznałbym grzechu, gdyby nie zakon; wszak i o pożądliwości nie wiedziałbym gdyby zakon nie mówił: Nie pożądaj! (Rzym.7,7). I ta sama myśl zawarta jest w Gal.3,23–25 oraz w wierszach je poprzedzających, przy czym wiersze 24 i 25 są tylko wnioskiem.
114
Rozważania nad Listem do Galacjan
Wiersz 22 mówi: „Pismo zamknęło wszystko pod grzech, aby obietnica z wiary w Jezusa Chrystusa była dana wierzącym” (BG), a wiersz 23: „Byliśmy zamknięci i pod strażą zakonu – tak mieliśmy oczekiwać objawienia się wiary” (SK). Nie ma żadnych wątpliwości co do tego, że wyrażenia „pod grzechem” i „pod zakonem” mają identyczne znaczenie, i dlatego jest oczywiste, że być „pod zakonem” to być „pod władzą grzechu”. A być „pod władzą grzechu”, być „zamkniętym pod grzechem” to być trzymanym „pod strażą zakonu”, oczywiście tego zakonu, przez który jest poznanie grzechu – Zakonu, który mówi: „Nie będziesz pożądał” – bowiem to on jest naszym przewodnikiem do Chrystusa, abyśmy z wiary zostali usprawiedliwieni. A jeszcze bardziej oczywistym czyni to fakt, że gdy przyszła wiara, gdy zostaliśmy usprawiedliwieni przez wiarę, nie jesteśmy już dłużej pod zakonem, nie jesteśmy już dłużej pod panowaniem grzechu, nie jesteśmy już zamknięci, ponieważ osiągnęliśmy to, co jest prawdziwym celem Zakonu, a jest nim Chrystus. „Albowiem końcem [celem, wypełnieniem] Zakonu jest Chrystus, aby był usprawiedliwiony każdy, kto wierzy” (Rzym.10,4). Zwróćmy uwagę: w jakim celu są ludzie prowadzeni do Chrystusa? – „Abyśmy z wiary zostali usprawiedliwieni”. O tym samym mówią poprzednie wersety: „Byliśmy wspólnie zamknięci i trzymani pod strażą Zakonu, dopóki wiara nie została objawiona”; „Pismo zamknęło wszystko pod grzech, aby obietnica z wiary Jezusa Chrystusa była dana wierzącym”. Jest to po prostu Zakon, który prowadzi do Chrystusa. Otóż nie jest prawdą i nigdy się tak nie stało, by ceremonialny zakon składania ofiar kiedykolwiek kogokolwiek doprowadził do wiary. To wiara prowadziła ludzi do tego zakonu. „Przez wiarę złożył Abel Bogu... ofiarę”. Czy to zwierzę ofiarne albo złożenie go w ofierze przywiodło Abla do wiary? – Nie! To wiara doprowadziła Abla do ofiary. Ofiarą tą był baranek, a w wierze Abla był nią Chrystus. I przez wiarę w Chrystusa, w której złożył on tę ofiarę, „otrzymał świadectwo, że jest sprawiedliwy”. W ten sposób uzyskał sprawiedliwość przez wiarę, usprawiedliwienie przez wiarę. Zatem to wiara doprowadziła go do ceremonialnego zakonu ofiar. Ale co doprowadziło go do wiary, która z kolei doprowadziła go do zakonu ofiar? Poznanie grzechu doprowadziło go do wiary. A co doprowadziło go do poznania grzechu? – Oczywiście Zakon moralny – Zakon, który mówi: „Nie będziesz pożądał” – jedyny Zakon, przez który jest poznanie grzechu. Kain przyniósł ofiarę (dar), ale nie pochodziła ona z wiary i dlatego nie została przyjęta; w rezultacie grzech czyhał u jego drzwi (1Moj.4,7).
Rozważania nad Listem do Galacjan
115
Kain nie miał wiary w Chrystusa i dlatego jego ofiara była bezużyteczna. Nawet jeśli ofiara złożona została z baranka, ale jeśli nie było wiary w Chrystusa w tym, który ją składał, na nic się ona nie zdała. Wiara musi się pojawić w człowieku zanim w ogóle przyniesie on swoją ofiarę, bo inaczej nie ma to żadnego znaczenia. Twierdzimy więc z całą stanowczością, że to nie ceremonialny zakon ofiar prowadził ludzi do wiary, ale to wiara zawsze prowadziła ich do składania ofiar. Wiara musiała stanowić ich podłoże, bo inaczej ich ofiary były bezcelowe.
Galacjan 3,24–26 24.04.1900 Zakon, który jest tu rozważany prowadzi ludzi do Chrystusa, aby zostali „usprawiedliwieni z wiary”. Usprawiedliwienie z wiary jest jego celem. Ale przykład Abla, jak również cytowany wcześniej przykład zakonu ceremonialnego z 3 Mojżeszowej dowodzą, że ceremonialny zakon składania ofiar był sam w sobie drogą usprawiedliwienia z wiary. Nie jest więc możliwe, by zakon, który sam wyobraża ideę usprawiedliwienia przez wiarę, mógł do usprawiedliwenia prowadzić. A co jest niezbędne do usprawiedliwienia? Wszyscy zgrzeszyli; wszyscy przestąpili zakon; wszyscy są zamknięci „pod grzech” i przez to „trzymani pod strażą zakonu”; i nie mogą być przez zakon usprawiedliwieni. Jedyna możliwa droga ucieczki prowadzi przez wiarę w Jezusa Chrystusa. Nadzieję na usprawiedliwienie mogą pokładać tylko w wierze. Chodzi tu więc o Zakon przez który jest poznanie grzechu; Zakon, „pod strażą” którego „trzymany” jest każdy człowiek dopóki nie zostanie usprawiedliwiony przez wiarę. To jest ten Zakon, który pełni funkcję przewodnika prowadzącego ludzi do Chrystusa po to, by mogli być usprawiedliwieni przez wiarę. W tym miejscu trzeba wspomnieć o czymś jeszcze. Ceremonialny zakon ofiar został zniesiony. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Otóż, gdyby to ceremonialny zakon ofiar był tym zakonem, który prowadził ludzi do Chrystusa, by mogli zostać usprawiedliwieni z wiary – i skoro został on zniesiony, to w jaki sposób ludzie mają być doprowadzeni do Chrystusa od czasu jego zniesienia i jak mają znaleźć usprawiedliwienie przez wiarę? Gdyby to o ten zakon chodziło w tym fragmencie Pisma
116
Rozważania nad Listem do Galacjan
to nigdy, przenigdy nie mógłby on zostać zniesiony. Ludzie muszą być prowadzeni do Chrystusa i muszą zostać usprawiedliwieni przez wiarę, nie może więc zniesiony zakon pełnić funkcji przewodnika i to jest rozstrzygającem dowodem na to, że zakon ceremonialny nie jest i nie może być tym zakonem, o którym tutaj mowa. Tylko jeden zakon może taką funkcję pełnić, zakon, który trwa na wieki – a takim zakonem jest Zakon MORALNY – Zakon, przez który jest poznanie grzechu, przez który wszyscy ludzie uznani są winnymi przed Bogiem dopóki nie zostaną usprawiedliwieni z wiary. Bo „wszystko, co mówi Prawo, mówi do tych, którzy podlegają Prawu. I stąd każde usta muszą zamilknąć i cały świat musi się uznać winnym wobec Boga, jako że z uczynków Prawa żaden człowiek nie może dostąpić usprawiedliwienia w Jego oczach. Przez Prawo bowiem jest tylko większa znajomość grzechu” (Rzym.3,19–20 BT). „Ale teraz jawną się stała sprawiedliwość Boża niezależnie od Prawa, poświadczona przez Prawo i Proroków. Jest to sprawiedliwość Boża przez wiarę w Jezusa Chrystusa dla wszystkich, którzy wierzą. Bo nie ma tu różnicy: wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej, a dostępują usprawiedliwienia darmo, z Jego łaski, przez odkupienie, które jest w Chrystusie Jezusie. Jego to ustanowił Bóg narzędziem przebłagania przez wiarę mocą Jego krwi. Chciał przez to okazać, że usprawiedliwienie Jego względem grzechów popełnionych dawniej – za dni cierpliwości Bożej – wyrażała się w odpuszczeniu ich po to, by ujawnić w obecnym czasie Jego sprawiedliwość, i [aby pokazać], że On sam jest sprawiedliwy i usprawiedliwia każdego, który wierzy w Jezusa. Gdzież więc podstawa do chlubienia się? Została uchylona. Przez jakie prawo? Czy przez prawo uczynków? Nie, przez prawo wiary. Sądzimy bowiem, że człowiek osiąga usprawiedliwienie przez wiarę, niezależnie od pełnienia nakazów Prawa” (Rzym.3,19–28 BT). Wszystko to dotyczy Prawa moralnego. Ale przecież to właśnie przez uczynki ceremonialnego prawa ofiar ludzie dostępowali usprawiedliwienia przez wiarę. W rzeczywistości jednak człowiek mógł zostać usprawiedliwiony przez wiarę niezależnie od uczynków zakonu ceremonialnego, ponieważ uczynki tego zakonu były jedynie manifestacją samej wiary. „Przez wiarę Abel złożył Bogu... ofiarę”. Ile warta była wiara, która nie przynosiła ofiary? – Nic. Taka była wiara Kaina. Zatem zakon, który przyprowadzał ludzi do Chrystusa, by mogli zostać usprawiedliwieni przez wiarę, to zakon, bez uczynków którego ludzie zostają usprawiedliwieni przez wiarę. A to jest prawdą wyłącznie w odniesieniu do Zakonu moralnego.
Rozważania nad Listem do Galacjan
117
Jedna z głównych przyczyn niezrozumienia tekstu Gal.3,24 ma swoje źródło w niewłaściwym zrozumieniu słowa „przewodnik” [wg BT: „wychowawca”, wg BG „pedagog”], któremu nadaje się potoczne znaczenie słowa „nauczyciel”. Wiedząc, że Zakon Dziesięciorga Przykazań sam nie poucza, nie informuje ani nie zapoznaje ludzi z Chrystusem i Jego dziełem zbawienia, podczas gdy ceremonialny zakon ofiar i darów to właśnie czyni – ofiary wskazywały na Chrystusa – wnioskuje się więc, że zakon, który był przewodnikiem, musi być zakonem ceremonialnym. Ale słowo przetłumaczone jako przewodnik, wychowawca, pedagog, nie oznacza nauczyciela. Oznacza kogoś, kto utrzymuje w karności, w ryzach, a nie kogoś, kto naucza, poucza czy informuje. Luter przetłumaczył to słowo jako „Zucht-meister” – co oznacza „przełożonego w domu poprawczym”. Greckie słowo odpowiada łacińskiemu i zangielszczonemu słowu „tutor”, którego pierwotne i podstawowe znaczenie to po prostu – opiekun, obrońca, stróż, nadzorca. Opiekun mógł być również nauczycielem, o ile dysponował odpowiednimi umiejętnościami i miał do tego uprawnienia, ale zasadniczo, nie należało to do jego obowiązków. Greckie słowo przetłumaczone jako „przewodnik” brzmi paidagogos i znaczy tyle co „opiekun chłopca”, „przewodnik dziecka”; „niewolnik, którego zadaniem było zaprowadzić chłopca do szkoły i przyprowadzić go z powrotem do domu, rodzaj opiekuna”. „Fabius jest szyderczo nazwany „pedagogiem” Hannibala, ponieważ wszędzie za nim chodził”. O tym, że pedagog był kimś zupełnie innym niż nauczyciel, świadczy również słowo „paidagogcion”, będące określeniem pomieszczenia w budynku szkolnym, „w którym pedagog czekał na swojego chłopca”. Słownik Century Dictionary podaje: Wśród Greków i Rzymian pedagog był pierwotnie niewolnikiem, który towarzyszył młodszym dzieciom swojego pana i prowadził je do szkoły, do teatru etc. łącząc w wielu przypadkach funkcje nauczycielskie z opiekuńczymi”. [Wg komentarza Biblii Interlinearnej odnośnie Gal.3,24 podaje następujące wyjaśnienie: „Według etymologii wyraz ten ma znaczenie »prowadzący dziecko«. Takimi byli w starożytności niewolnicy lub słudzy. Ich zadaniem była opieka nad dzieckiem i prowadzenie go do nauczyciela. A zatem Zakon moralny był sługą, prowadzącym ludzi do Chrystusa”; dopisek tłumacza]. Gdyby Paweł miał tu na myśli nauczyciela, który kształci, poucza, z czymś zapoznaje, użyłby nie słowa „paidagogos”, ale „didaskalos”. A więc zakon, o którym tu mowa, sam nie uczy o Chrystusie, ale prowadzi ludzi, niczym niedoświadczone i niesforne dzieci do Chrystusa, by mo-
118
Rozważania nad Listem do Galacjan
gły przez Niego być uczone. Jeden tylko zakon pasuje do tej myśli i to nie tylko z powodu słowa – „paidagogos”, ale ze względu na cały kontekst, którego wiersze 24–25 są tylko wynikiem i wnioskiem. Jest to Zakon Moralny – Dziesięcioro Przykazań. Bo „Pismo poddało wszystko pod władzę grzechu”, „byliśmy wspólnie zamknięci i trzymani pod strażą zakonu, DOPÓKI WIARA NIE ZOSTAŁA OBJAWIONA”. „Tak więc zakon był naszym [paidagogos] – naszym dozorcą, stróżem, korektorem i przewodnikiem do Chrystusa [po to], abyśmy z wiary zostali usprawiedliwieni. A gdy przyszła wiara, już nie jesteśmy pod zakonem, już nie jesteśmy „trzymani pod strażą zakonu”, „zamknięci pod grzechem”. „Albowiem wszyscy jesteście synami Bożymi przez wiarę w Jezusa Chrystusa” (Gal.3,26). Dwóch korespondentów uważa, że jest to nowa nauka, zwłaszcza dla „Review and Herald”; jeśli jednak dla kogokolwiek jest ona nowa, to napewno nie dla „Review and Herald”. Zauważmy: Pierwszy numer „Review and Herald” jaki został wydany i umieszczony w „Pierwszym Tomie”, ukazał się w listopadzie 1850 roku czyli czterdzieści dziewięć i pół roku temu. Numer 5 RH. ukazał się w styczniu 1851. W tymże numerze 5 pojawiła się pierwsza wzmianka na temat trzeciego rozdziału Galacjan, jaka kiedykolwiek znalazła się w „Review and Herald”. Jest to artykuł J.N.Andrewsa na temat „Wiecznego Prawa Bożego”. Z tego artykułu zacytuję fragment, tak jak został tam wydrukowany, przez co przedstawię teraz wszystkim stanowisko, jakie wówczas zajmował w tej sprawie „Review”: „Naszą wiarę można wyrazić jednym zdaniem: PRAWO BOŻE OBEJMUJE WSZYSTKIE CZASY i w każdym okresie BOSKIEGO porządku dziejów stanowi dla ludzi zasadę postępowania w życiu i sumę ich obowiązków wobec Boga. Upadek człowieka osłabił „dzieło Zakonu” wypisanego na jego sercu; potem na Synaju Zakon został spisany Bożym palcem na kamiennych tablicach i wreszcie, pod nowym przymierzem jest zapisany w sercach ludu Bożego, tak jak to było przed upadkiem. Apelujemy do ludzi szczerych i rozumnych: Czy rzeczy się tak nie mają? „Galacjan 3 rozdz. Ponieważ kościół galacki stracił z oczu wspaniałą naukę o usprawiedliwieniu przez wiarę, apostoł spiera się z nimi i w sposób niezwykle jasny i zrozumiały dowodzi, że jest to jedyna nadzieja na nasze zbawienie. W związku z tym szczgółowo omawia różne przymierza, jakie Bóg zawarł ze Swoim ludem, przeciwstawiając je sobie. Przymierze zawarte z Abrahamem, oparte na usprawiedliwieniu przez wiarę, jest przedstawione jako pierwsze. Przymierze to zapewniało jemu i jego potomstwu odziedziczenie świata (Rzym.4,13)... Nasuwa się pytanie. Dlaczego apostoł
Rozważania nad Listem do Galacjan
119
mówi, że Zakon nie mógł unieważnić obietnicy złożonej Abrahamowi? Czy w Zakonie jest coś, co jest przeciwne obietnicy Bożej? Bynajmniej! Patrz wiersz 21. Bo Prawo Boże, które zawiera Jego wymagania i powinności człowieka, nie może być sprzeczne z Jego własną obietnicą. „Dlaczego więc jest napisane, że jeśli dziedzictwo wywodzi się z zakonu, to już nie z obietnicy? Odpowiadamy: Aby uznać Izrael – literalne potomstwo Abrahama – za swój lud, Bóg postawił warunek, którym było doskonałe posłuszeństwo Jego Prawu (Jer.11,3–4; 2Moj.19,5–8; 20). To przymierze ustanowiło uczynki Zakonu warunkiem otrzymania dziedzictwa zamiast usprawiedliwienie przez wiarę, które było warunkiem obietnicy złożonej Abrahamowi. Ale jest rzeczą zrozumiałą, że jeśli uczynki zakonu mają stanowić podstawę usprawiedliwienia, to usprawiedliwienie przez wiarę zostaje unieważnione. A skoro oczywiste jest to, że upadły, winny człowiek nie może zostać usprawiedliwiony przez zakon, który już go potępia, to nie może on mieć żadnej nadziei na zbawienie... Powstaje więc pytanie: Po co Bóg dał Izraelowi przymierze, którego wyłącznym warunkiem było doskonałe posłuszeństwo? Odpowiadamy: Uczynił to po to, by zamknąć dostęp dla wszelkich przejawów dziedziczenia przez naturalne potomstwo, za wyjątkiem tych, którzy będą kroczyć w wierze swojego ojca Abrahama. Posłuchajmy, co mówi apostoł: »Gdyby bowiem został nadany zakon, który może ożywić, usprawiedliwienie byłoby istotnie z zakonu. Lecz Pismo głosi, że wszystko poddane jest grzechowi, aby to, co było obiecane, DANE BYŁO na podstawie wiary w Jezusa Chrystusa TYM, KTÓRZY WIERZĄ« (Gal.3,21–22). Tacy są jedynymi dziedzicami”. Ów artykuł na temat „Wiecznego Prawa Bożego” został dokończony w Nr. 6 Tom I i Starszy Andrews zajął się tu wersetami, które są tematem naszego obecnego rozważania nad Listem do Galacjan: „Gal.3,23–26... W jakim sensie Zakon jest naszym przewodnikiem do Chrystusa? Odpowiedź: Zakon pokazuje nam naszą winę i sprawiedliwe potępienie oraz uświadamia nam, że bez Zbawiciela jesteśmy zgubieni. Przeczytajmy, co na ten temat mówi Paweł w (Rzym.7,7–25): »Przez Zakon jest poznanie grzechu« (Rzym.3,20); »Nie poznałbym grzechu, gdyby nie Zakon« (Rzym.7,7). Zatem pouczenie Zakonu jest absolutnie niezbędne, byśmy mogli dowiedzieć się, że jesteśmy grzesznikami w oczach Boga. Uznajemy się za grzeszników z powodu przeszłych wykroczeń i za całkowicie niezdolnych do okazywania posłuszeństwa. Sprawiedliwa kara Zakonu wisi nad naszymi głowami; stwierdzamy, że jesteśmy zgubieni i uciekamy do Jezusa, by w Nim znaleźć schronienie”.
120
Rozważania nad Listem do Galacjan
Te same myśli zostały ponownie opublikowane w Tomie II Nr.4, 16.09.1851 i w Tomie III Nr.7, 5.08.1852, a więc jest to oryginalna nauka „Review and Herald” co do zakonu w 3 rozdziale Listu do Galacjan. A o tym, że była to zdrowa nauka w tamtym czasie i jest to zdrowa nauka dzisiaj, świadczy artykuł zatytułowany „Doskonałe Prawo”, zamieszczony na pierwszej stronie „Review and Herald”, 5.04.1898, w którym Duch Proroctwa mówi co następuje: „Prawo Boże przedstawione w Biblii jest szerokie w swoich wymaganiach. Każda zasada jest święta, sprawiedliwa i dobra. Prawo nakłada na ludzi zobowiązania wobec Boga; dociera ono do myśli i uczuć, i wywołuje przekonanie o grzechu w każdym, kto jest świadomy przekroczenia jego wymagań... „W Swoich naukach Chrystus pokazał jak daleko sięgają zasady Prawa ogłoszonego z Synaju. Sam był żywym wypełnieniem tego Prawa, którego zasady pozostaną na zawsze najwyższym standardem sprawiedliwości... „Świadectwo Pawła o Zakonie jest następujące: »Cóż więc powiemy? Że Zakon to grzech? [grzech jest w człowieku, nie w Zakonie]. Przenigdy! Przecież nie poznałbym grzechu, gdyby nie zakon; wszak i o pożądliwości nie wiedziałbym, gdyby zakon nie mówił: Nie pożądaj!... Tak więc Zakon jest święty i przykazanie jest święte i sprawiedliwe i dobre” (Rzym.7,7,12)... „Nie ma bezpieczeństwa ani wytchnienia, ani usprawiedliwienia w przestępowaniu Zakonu. Człowiek nie może mieć nadziei na to, że stanie niewinny przed Bogiem i będzie miał z Nim pokój przez zasługi Chrystusa, kiedy trwa w grzechu. Musi przestać grzeszyć i stać się lojalnym i szczerym. Kiedy grzesznik wpatruje się w to wspaniałe moralne zwierciadło, widzi wady swojego charakteru. Widzi siebie takim, jakim jest, skalanym, zdeprawowanym i potępionym. Ale wie, że Prawo w żaden sposób nie może usunąć winy, ani przebaczyć przestępcy. Musi pójść dalej. Zakon jest tylko przewodnikiem prowadzącym go do Chrystusa. Musi utkwić wzrok w niosącym jego grzech Zbawicielu. A kiedy objawi mu się Chrystus na krzyżu Golgoty, konający pod ciężarem grzechów całego świata, Duch Święty pokaże mu, jakie jest stanowisko Boga względem tych, którzy żałują za swoje winy. »Bo tak Bóg umiłował świat, że Syna Swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny« (Jan 3,16)” (zapisane także w 1 tomie „Wybranych Poselstw” str.201–202 w.”Orion”)
Rozważania nad Listem do Galacjan
121
A więc to nie Zakon jest tematem rozważań w Liście do Galacjan, ale Ewangelia – usprawiedliwienie, sprawiedliwość przez wiarę – Poselstwo Trzeciego Anioła.
Galacjan 3,27–29 1.05.1900 „Bo wszyscy, którzy zostaliście w Chrystusie ochrzczeni, przyoblekliście się w Chrystusa”. Greckie słowo, przetłumaczone tutaj „przyoblekliście się” oznacza zakładanie na siebie odzieży: „być ubranym w”; „mieć na sobie”. Oddaje ono trafnie ideę chrztu, która na innych miejscach określana jest mianem pogrzebu lub zniknięciem z oczu. Chrzest jest pogrzebem w wodzie, tak że chrzczona osoba zostaje pochowana, znika z oczu świata. Chrzest w wodzie jest jedynie formalnością wyrażającą fakt, że człowiek został pogrzebany, zmiażdżony, ukryty w Chrystusie, tak że świat nie widzi już starego człowieka, bo ten dla świata umarł; w ochrzczonej osobie widoczny jest wyłącznie Chrystus. Myśl tego wersetu wyrażona jest na innym miejscu słowami: „Jak więc przyjęliście Chrystusa Jezusa, Pana, tak w Nim chodźcie” (Kol.2,6). Jak założyliście Chrystusa i jesteście w Niego przyobleczeni, tak Go noście jak swoje odzienie, byście wy mogli pozostać w ukryciu, a widoczny był tylko Chrystus. Taka jest prawda, którą wyraża chrzest. O, gdybyż ta prawda była rzeczywiście zawsze przez chrzest wyrażana. Jak wielu jest ludzi którzy zdają sobie sprawę z tego, że chrzest w wodzie nie jest sam w sobie prawdziwym chrztem, ale jest jedynie zewnętrznym wyrazem tego, czym jest prawdziwy chrzest? Bo jeśli ochrzczona osoba zostaje pogrzebana, zmiażdżona i znika z oczu tylko w wodzie – to jest to bez znaczenia. Chrzest nie jest „pozbyciem się cielesnego brudu, lecz prośbą do Boga o dobre sumienie” (1Piotr 3,21). A dobre sumienie znaleźć można jedynie we krwi Chrystusa, „który przez Ducha Wiecznego ofiarował samego Siebie bez skazy Bogu” (Hebr.9,14). Kiedy każda dusza, która ma zostać ochrzczona w wodzie już wcześniej, przez wiarę zniknie z oczu świata, zostanie zmiażdżona i ukryta w Chrystusie, a chrzest w wodzie będzie wyrazem jej wiary, która faktycznie przyobleka ją w Chrystusa i wtedy głęboki sens chrztu będzie widoczny nie tylko dla chrześcijan, ale i dla świata.
122
Rozważania nad Listem do Galacjan
„Nie masz Żyda ani Greka, nie masz niewolnika ani wolnego, nie masz mężczyzny ani kobiety; albowiem wy wszyscy jedno jesteście w Jezusie Chrystusie”. Pośród tych, którzy są chrześcijanami nie ma różnic rasowych, plemiennych, narodowościowych, ani żadnych innych, bo wszyscy są jedno w Chrystusie. I jeśli wśród tych, którzy mienią się chrześcijanami takie różnice są widoczne bez względu na to, jakiej by one nie były natury, to fakt ten świadczy o tym, że w tej społeczności Chrystus nie został właściwie zrozumiany. Dlatego przekład „Revised Version” uwypukla tę myśl mówiąc, że wśród tych, którzy zostali ochrzczeni w Chrystusa i przyoblekli się w Niego „nie może być ani Żyda ani Greka, nie może być ani niewolnika ani wolnego, nie może być ani mężczyzny ani kobiety”, bo wszyscy są jedno w Chrystusie – „wszyscy jesteście jedno w zjednoczeniu z Jezusem Chrystusem” (Gal.3,28 BR). Chodzi o to, że kiedy człowiek umarł i został pogrzebany czyli ochrzczony w Chrystusa, zmiażdżony, ukryty w Chrystusie, wtedy jest już na zawsze pozbawiony siebie, nie jest już dłużej sobą. Jeśli wcześniej był Amerykaninem, teraz już Amerykaninem nie jest – jest chrześcijaninem; jeśli był Scytyjczykiem, teraz nie jest już Scytyjczykiem – jest chrześcijaninem; jeśli był Afrykaninem, teraz nie jest już Afrykaninem – jest chrześcijaninem; jeśli był niewolnikiem, teraz już nie jest niewolnikiem – jest chrześcijaninem. Tak więc wśród tych, którzy są prawdziwie Chrystusowi, którzy przyoblekli się w Chrystusa i którzy Chrystusa „noszą”, wszelkiego rodzaju rasowe, plemienne, narodowościowe, czy jakiekolwiek inne różnice nie mają racji bytu. Bóg nie ma względu na osoby, nie mają go też ci, którzy są Jego dziećmi. Liczy się wyłącznie charakter – charakter Chrystusa – sprawiedliwość Boża, która osiągalna jest przez wiarę w Niego. A zatem, „jeśli jesteście Chrystusowi, tedy jesteście potomkami Abrahama, dziedzicami według obietnicy”. Bo obietnica dotyczy tylko Abrahama i jego Potomka, którym jest Chrystus. Dlatego też ta obietnica, to dziedzictwo nie może przypaść w udziale nikomu poza Chrystusem. Bo „Pismo nie mówi: I potomkom – jako o wielu, lecz jako o jednym. I potomkowi twemu, a tym jest Chrystus”. A więc ten, który nie będzie z Chrystusem, w którym Chrystus nie będzie widoczny, nie może zostać dziedzicem ani otrzymać obietnicy. I wszędzie tam, gdzie pośród rzekomych chrześcijan panują podziały i waśnie, obietnica dziedzictwa zostaje skonfiskowana. Bo obietnica jest nie dla „potomków”, nie dla „wielu”, ale dla jednego. „I Potomkowi twemu, a tym jest Chrystus”, a Chrystus nie jest podzielony. On jest jeden i tylko ci, którzy są jedno W NIM, mogą otrzymać dziedzictwo.
Rozważania nad Listem do Galacjan
123
Galacjan 4,1–7 8.05.1900 „A mówię: Dopóki dziedzic jest dziecięciem, niczym nie różni się od niewolnika, chociaż jest panem wszystkiego, ale jest pod nadzorem opiekunów i rządców aż do czasu wyznaczonego przez ojca. Podobnie i my, gdy byliśmy dziećmi, byliśmy poddani w niewolę żywiołów tego świata; lecz gdy nadeszło wypełnienie czasu, zesłał Bóg Syna Swego, który się narodził z niewiasty i podlegał Zakonowi, aby wykupił tych, którzy byli pod Zakonem, abyśmy usynowienia dostąpili. A ponieważ jesteście synami, przeto Bóg zesłał Ducha Syna Swego do serc waszych, wołającego: Abba, Ojcze! Tak więc już nie jesteś niewolnikiem, lecz synem, a jeśli synem, to i dziedzicem Bożym przez Chrystusa.” „Zesłał Bóg Syna Swego”, który „podlegał Zakonowi, aby wykupił tych, którzy byli pod Zakonem”. Jak już wielokrotnie mówiliśmy, podlegać Zakonowi znaczy być pod panowaniem grzechu. I tacy są wszyscy ludzie, pnieważ „wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej”, a „cokolwiek Zakon mówi, mówi do tych, którzy są pod wpływem Zakonu, aby wszelkie usta były zamknięte i aby świat cały podlegał sądowi Bożemu” (Rzym.3,23,19). Otóż, to dla tych ludzi, którzy są pod panowaniem grzechu, którzy są pod przekleństwem, którzy są skazani na śmierć, ponieważ „zapłatą za grzech jest śmierć” – to dla nich Bóg zesłał Swojego Syna, by ich wykupił. A żeby ich wykupić, „musiał we wszystkim upodobnić się do braci, aby mógł zostać miłosiernym i wiernym arcykapłanem przed Bogiem dla przebłagania Go za grzechy ludu” (Heb.2,17). Dlatego, aby móc znaleźć ludzi tam, gdzie oni są i stać się ich całkowitym Wybawcą, On sam do nich przyszedł upodobniwszy się do nich. Dla nich został uczyniony grzechem (2Kor.5,21). Zajął miejsce przestępcy: stał się ciałem jak przestępca, stał się grzechem jak przestępca; poniósł grzechy ludzi, bo „Pan włożył nań nieprawość wszystkich nas” (Iz.53,6 BG). Przyjął na Siebie potępienie, ponieważ grzechy przestępcy zostały Jemu przypisane. Jeśli chodzi o samego przestępcę, to świadomości grzechu towarzyszy poczucie winy i potępienia, więc kiedy grzechy te zostały zaliczone Temu, który grzechu nie znał, stały się one dla Niego rzeczywistymi grzechami z towarzyszącym im poczuciem winy i potępienia. On poniósł przekleństwo, bo grzech ściąga przekleństwo; i poniósł to przekleństwo aż na śmierć, ponieważ grzech ściąga przekleństwo aż na śmierć.
124
Rozważania nad Listem do Galacjan
Zatem, „Chrystus wykupił nas od przekleństwa zakonu, stawszy się za nas przekleństwem”. W ten sposób wykupuje tych, którzy są pod Zakonem. Cała kara, całe przekleństwo, cały gniew, całe potępienie Zakonu względem przestępcy spadło na Niego. A w boskiej ofierze, którą On w ten sposób poniósł, zawarte było wszystko, czego Zakon może domagać się od przestępcy. Tak by wszystko, co mogłoby stanąć pomiędzy grzesznikiem, a Bogiem, w ofierze Chrystusa zostało unicestwione. Przez nią Bóg świat z Sobą pojednał tak całkowicie, że nie zalicza im ich upadków (2Kor.5,19); i w ten sposób każda dusza na tym świecie może doświadczyć absolutnej wolności. Każda dusza może ją mieć w całej pełni i na całą wieczność, wystarczy po prostu ją przyjąć. A przyjąwszy wykupienie spod Zakonu każda dusza dostępuje „usynowienia”, bo „tym, którzy Go przyjęli, dał prawo [„moc, przywilej”] stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego” (Jan 1,12; Gal.3,26). A wtedy – „A iżeście synowie, przetoż posłał Bóg Ducha Syna Swego w serca wasze, wołającego Abba, to jest, Ojcze. A tak już więcej nie jesteś niewolnikiem, ale synem; a ponieważ synem, tedy i dziedzicem Bożym przez Chrystusa” (Gal.4,6–7 BG). Zanim to wyzwolenie nastąpiło „byliśmy poddani w niewolę żywiołów tego świata”. Jedyne żywioły, jakie są na tym świecie, to żywioły grzechu, bo „wszystko, co jest na świecie, pożądliwość ciała i pożądliwość oczu i pycha życia, nie jest z Ojca, ale ze świata” (1Jana 2,16). Lecz kiedy zostaliśmy wyzwoleni i obdarzeni chwalebną wolnością synów Bożych, nie wzięliśmy „ducha niewoli, by znowu ulegać bojaźni”, ale wzięliśmy „Ducha synostwa, w którym wołamy: Abba, Ojcze! Ten to Duch świadczy wespół z duchem naszym, że dziećmi Bożymi jesteśmy. A jeśli dziećmi, to i dziedzicami, dziedzicami Bożymi, a współdziedzicami Chrystusa” (Rzym.8,15–17). „Współdziedzicami Chrystusa”. To znaczy, że wszystko co Bóg miał, przypada również każdemu z pozostałych synów. Dziedzictwo nie jest podzielone na równe części pomiędzy wszystkich synów, jak gdyby byli równorzędnymi dziedzicami. Nie! Całe dziedzictwo należy do każdego z synów, ponieważ oni są współdziedzicami. A to dlatego, że Bóg nie ma ulubieńców pośród Swoich synów, ale wszystko, co należy do jednego, w równym stopniu należy do każdego z pozostałych. Dlatego wszystko, co przypada Chrystusowi, Synowi i Dziedzicowi, przypada również każdemu innemu synowi i dziedzicowi. Zaś Jezus pragnie, by świat poznał tę cudowną prawdę, bo w Swojej arcykapłańskiej modlitwie za nas wszyst-
Rozważania nad Listem do Galacjan
125
kich prosił: „żeby świat poznał, że Ty Mnie posłałeś i że ich umiłowałeś, jak i Mnie umiłowałeś” (Jan 17,23). A ten cudowny fakt, że Bóg nie ma ulubieńców, że nie wyróżnia żadnego ze Swoich synów ale wszystkich traktuje jednakowo i w związku z tym każda odkupiona dusza jest w Jego ocenie równa Jezusowi i w kwestii nagrody, i we wszystkich rzeczach jest na jednym poziomie z Chrystusem – ten cudowny fakt sprawił, że Jan widząc to, zawołał: „Patrzcie, jaką miłość okazał nam Ojciec, że zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi... „Umiłowani, teraz dziećmi Bożymi jesteśmy, ale jeszcze się nie objawiło, czym będziemy. Lecz wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, gdyż ujrzymy Go takim, jakim jest” (1Jana 3,1–2).
Galacjan 4,8–11 15.05.1900 „Lecz dawniej, gdy nie znaliście Boga, służyliście tym [„byliście zniewoleni przez tych” – grecki], którzy z natury bogami nie są. Teraz jednak, kiedy poznaliście Boga, a raczej, kiedy zostaliście przez Boga poznani, czemuż znowu zawracacie do słabych i nędznych żywiołów, którym ponownie, jak dawniej służyć chcecie? Zachowujecie dni i miesiące, i pory roku, i lata! Boję się, że może nadaremnie mozoliłem się nad wami.” Galacjanie będąc poganami nie znali Boga i w związku z tym byli zniewoleni przez tych, którzy z natury bogami nie są. Została im ogłoszona ewangelia. Oni ewangelii uwierzyli przez co zostali wyzwoleni z niewoli przyjmując synostwo Boże. Dlatego nie byli już dłużej niewolnikami, ale synami; a będąc synami stali się dziedzicami Bożymi przez Chrystusa. Ale „faryzeusze, którzy uwierzyli” nie mając pojęcia o prawdziwej wierze i wolności, jaką daje Chrystus, przyszli do Galacjan ze swoją pokrętną ewangelią, która w ogóle ewangelią nie była, i siejąc wśród nich zamęt zawrócili ich z drogi wiary ku uczynkom, z drogi Ducha ku ciału, przez które chcieli uzyskać usprawiedliwienie i nadzieję na zbawienie (Gal.3,1–3). Świadczy o tym pytanie, które stawia Paweł: „Teraz jednak, kiedy poznaliście Boga, a raczej, kiedy zostaliście przez Boga poznani, czemuż znowu zawracacie do słabych i nędznych żywiołów, którym ponownie, jak dawniej służyć chcecie?”. Apostoł we wcześniejszym wierszu powiedział, że zanim poznali oni Boga, byli w niewoli u tych, którzy z natury bogami nie są, a teraz, odwróciwszy się od Boga, PONOWNIE zwrócili się ku tym rzeczom
126
Rozważania nad Listem do Galacjan
i ku tej niewoli. A jak już widzieliśmy w poprzednim rozważaniu, owe żywioły, w których niewoli wcześniej byli i którymi teraz ZNOWU pozwolili się zniewolić, to „żywioły tego świata”, a jedynymi żywiołami tego świata są: „pożądliwość ciała i pożądliwość oczu, i pycha życia”, uczynki ciała, które krótko mówiąc są grzechem. Jednym z przejawów ich służby dla tych, którzy z natury bogami nie są, było zachowywanie pewnych dni, miesięcy, pór roku i lat, które to pogańskie praktyki Pan już w dawnych czasach potępił, jak napisano: „Gdy tedy wejdziesz do ziemi, którą Pan, Bóg twój, ci daje, nie naucz się czynić obrzydliwości tych ludów. Niech nie znajdzie się u ciebie taki, który przeprowadza swego syna czy swoją córkę przez ogień, ani wróżbita, ani wieszczbiarz, [w tym miejscu KJV wymienia „observer of times”, czyli „zachowujący dni, miesiące, etc. (czyli święta pogańskie)], ani guślarz, ani czarodziej, ani zaklinacz, ani wywoływacz duchów, ani znachor, ani wzywający zmarłych. Gdyż obrzydliwością dla Pana jest każdy, kto to czyni, i z powodu tych obrzydliwości Pan, Bóg twój, wypędza ich przed tobą. Bądź bez skazy [prawym, szczerym] przed Panem, Bogiem twoim, gdyż te narody, które ty wypędzasz, słuchają wieszczbiarzy, [„zachowujących dni, miesiące, etc. KJV] i wróżbitów, a na to Pan tobie nie pozwolił” (5Moj.18,9–14). W odstępstwie Galacjan pojawiły się niektóre z tych praktyk, bo tekst mówi: „Zachowujecie dni i miesiące, i pory roku, i lata”. Dlatego też Paweł napisał: „Boję się, że może nadaremnie mozoliłem się nad wami”. Wspaniałą nauką, która wypływa z tego etapu doświadczeń Galacjan, jest to, że nie istnieje żadna inna moc poza tą, która jest w sprawiedliwości Bożej otrzymywanej przez wiarę w Jezusa Chrystusa, która byłaby w stanie uchronić człowieka przed złem tkwiącym w nim samym. Nie ma żadnego kompromisu pomiędzy drogą Ducha a drogą ciała. Każdy człowiek albo cieszy się wolnością w Duchu i sprawiedliwości Bożej, albo tkwi w niewoli ciała i grzechu.
Galacjan 4,12–20 22.05.1900. „Proszę was, bracia, bądźcie tacy, jak ja, gdyż i ja jestem taki jak wy. W niczym mnie nie skrzywdziliście. Wiecie przecież, że z powodu choroby ciała [„żem w słabości ciała” BG] zwiastowałem wam, za pierwszym
Rozważania nad Listem do Galacjan
127
razem ewangelię. I chociaż stan mój cielesny wystawił was na próbę, to jednak nie wzgardziliście mną ani nie plunęliście na mnie, ale mnie przyjęliście jak anioła Bożego, jak Chrystusa Jezusa. Cóż się tedy stało z tą waszą szczęśliwością? Albowiem daję wam świadectwo, że gdyby to było możliwe, wyłupilibyście sobie oczy i mnie je oddali. Czy stałem się nieprzyjacielem waszym dlatego, że wam prawdę mówię? Gorliwie o was zabiegają, ale nie w dobrych zamiarach, bo chcą was odłączyć, abyście wy o nich zabiegali. A dobra to rzecz zawsze zabiegać gorliwie o dobrą sprawę, a nie tylko wtedy, gdy jestem pośród was obecny. Dzieci moje, znowu w boleści was rodzę, dopóki Chrystus nie będzie ukształtowany w was. A chciałbym już teraz być u was i odmienić głos mój, ponieważ jestem, gdy o was chodzi, w rozterce.” „Cóż się tedy stało z tą waszą szczęśliwością?”. Biblia Tysiąclecia podaje ten fragment następująco: „Gdzież się więc podziało to, co nazywaliście waszym szczęściem?” – nie to, co NAZYWACIE waszym szczęściem, ale czas przeszły – to, co „NAZYWALIŚCIE waszym szczęściem”. To było szczęście, albo szczęśliwość, którą mieli, i którą utracili i dlatego nie jest to już to, co NAZYWAJĄ szczęściem, a jedynie to, co nim NAZYWALI. To było błogosławieństwo Abrahama – szczęśliwość wynikająca z usprawiedliwienia z wiary, bo oni przyjęli prawdziwą ewangelię, uwierzyli w Chrystusa i stąd wiedzieli, że Chrystus wykupił ich od przekleństwa Zakonu. Wiedzieli, że błogosławieństwo udzielone Abrahamowi mogło przejść na nich przez Jezusa Chrystusa i że mogli otrzymać obietnicę Ducha przez wiarę. Wszystkiego tego doświadczyli. Ale zwiedzeni fałszywą ewangelią „faryzeuszy którzy uwierzyli”, zostali przez nich „omamieni” i odprowadzeni od czystości wiary do usprawiedliwienia z uczynków. Wynika to z apelu Pawła w pierwszych wierszach trzeciego rozdziału: „O głupi Galatowie! Któż was omamił, abyście prawdzie nie byli posłuszni, którym przed oczyma Jezus Chrystus przedtem był wymalowany, i między wami ukrzyżowany? Tego tylko radbym się nauczył od was: Z uczynków zakonu wzięliście Ducha, czyli z słuchania wiary?... Ten tedy, który wam dodaje ducha, i czyni cuda między wami, z uczynków zakonu to czyni, czyli z słuchania wiary?” (Gal.3,1,2,5 BG). „A gdy kto spełnia uczynki, zapłaty za nie nie uważa za łaskę, lecz za należność. Gdy zaś kto nie spełnia uczynków, ale wierzy w Tego, który usprawiedliwia bezbożnego, wiarę jego poczytuje mu się za sprawiedliwość. Jak i Dawid nazywa błogosławionym człowieka, któremu Bóg
128
Rozważania nad Listem do Galacjan
udziela usprawiedliwienia, niezależnie od uczynków: Błogosławieni, którym odpuszczone są nieprawości i których grzechy są zakryte. Błogosławiony mąż, któremu Pan grzechu nie poczyta” (Rzym.4,5–8). Tej „szczęśliwości” będącej skutkiem błogosławieństwa Galacjanie doświadczyli, kiedy byli chrześcijanami, ale zostali od niej odciągnięci. Pozostała ona już teraz tylko wspomnieniem; była czymś, o czym kiedyś mówili, a co nie jest już obecne w ich teraźniejszyn życiu. A to dlatego, że wiara i wszystko, co wypływa z wiary, dotyczy teraźniejszości. Wiara jest tchnieniem duchowego życia; kiedy wiara zanika, zanika i życie duchowe. Wiara musi być stale obecna, musi być w ciągłym „ruchu”, by przynieść korzyść duszy. Tego „faryzeusze, którzy uwierzyli” nie wiedzieli, bo nie mieli prawdziwej wiary, nie mieli pojęcia, co to znaczy żyć przez wiarę. Uważali, że usprawiedliwienie przez wiarę polegało na odpuszczeniu i usprawiedliwieniu grzechów przeszłości, po czym, dostąpiwszy już raz w ten sposób usprawiedliwienia, należy żyć z uczynków. Sądzili, że usprawiedliwienie osiąga się przez wiarę, ale zachowuje przez uczynki. I do tego kłamstwa skutkującego utratą wiary przekonali galackich chrześcijan, co wywołało tragiczny skutek w postaci utraty błogosławieństwa sprawiedliwości przez wiarę i powrotu do ciemności pogaństwa – w niewolę grzechu i uczynków ciała. To doświadczenie doskonale ilustruje odwieczną prawdę – i jest zapisane dla pouczenia wszystkich ludzi, że sprawiedliwość przez wiarę, prawdziwe usprawiedliwienie przez wiarę to sprawiedliwość i usprawiedliwienie przez boską, wiecznie żywą, aktualną, trwającą wiarę, „i to nie z was, Boży to dar”. Kiedy Galacjanie radowali się tą szczęśliwością, jej owoc objawił się w miłości, jaką okazywali Pawłowi. Była to pełna samopoświęcenia miłość Chrystusowa – obfitująca miłość Boża promieniująca z ich serc na wszystkie strony za sprawą Ducha, którego przyjęli. Widząc niedomaganie apostoła, jego kłopoty ze wzrokiem, chętnie byliby sobie oczy wyłupili i oddali jemu, gdyby to było możliwe. A teraz, jakaż odmiana! Z tych wyżyn szczęśliwości zostali sprowadzeni do takiego stanu, że Paweł musi apelować do nich w ten oto sposób: „Czy stałem się nieprzyjacielem waszym dlatego, że wam prawdę mówię?”. I to jest znak Galacjanina, gdziekolwiek by się on nie znajdował – znak wyznawcy chrześcijaństwa, który nie jest sprawiedliwy z wiary, który nie
Rozważania nad Listem do Galacjan
129
posiada sprawiedliwości Bożej uzyskanej przez wiarę w Jezusa Chrystusa. Ktokolwiek powie takiemu prawdę, staje się tym samym jego wrogiem i za takiego jest przez niego uważany. A to dlatego, że „nie jest posłuszny prawdzie” – nie znajduje się na drodze prawdy, nie zna prawdy. Prawda nie jest dla niego jedynym wzorcem, nie stanowi dla niego najwyższego kryterium. Liczy się tylko on, jego osobiste upodobania i ambicje i jego samosprawiedliwość. Powiedzenie takiemu prawdy, zwłaszcza jeśli jest ona nieprzyjemna, uważane jest za dokonanie na niego osobistego ataku i poczytane za wrogość. Ale człowiek, który jest chrześcijaninem, który prawdziwie jest usprawiedliwiony z wiary w Jezusa Chrystusa, który żyje przez wiarę w Jezusa Chrystusa, który jest sprawiedliwy wyłącznie przez wiarę w Chrystusa sprawiedliwością Bożą, zawsze będzie uważał za przyjaciela i brata każdego, kto mu powie prawdę. Jak dalece nie wykazanoby mu, że się myli, jak bardzo nie byłby osobiście zaangażowany w sprawę, to jednak przyjmie prawdę z wdzięcznością, jakakolwiek by ona nie była, w jakikolwiek sposób by do niego nie dotarła i przez kogokolwiek nie zostałaby przekazana. A to dlatego, że prawda jest jego całym i jedynym zbawieniem. To prawda go wyswobodzi. Prawda jest jedyną Drogą, którą ma kroczyć. Miłość prawdy jest motorem jego postępowania, a Duch prawdy jego jedynym przewodnikiem. Ale, jak widzieliśmy, ten błogosławiony stan – stan „szczęśliwości” – chrześcijanie z Galacji zagubili i tak stali się na powrót tylko Galacjanami, ponieważ utracili prawdziwą wiarę i zostali odciągnięci od wiary do uczynków jako drogi życia i zbawienia. A ta utrata prawdziwej wiary oznaczała utratę Chrystusa, bo Chrystus przez wiarę mieszka w sercach wierzących (Ef.3,17). I z powodu ich beznadziejnego stanu, z którego nie zdawali sobie sprawy, Paweł tak bardzo nad nimi ubolewał. Zwracając się do nich jak zatroskana matka do swoich dzieci wyraził ich największą potrzebę w słowach: „Dzieci moje, znowu w boleści was rodzę, dopóki Chrystus nie będzie ukształtowany w was”. Chrystus „w nich”, to było to, co utracili. Do tego doświadczenia – Chrystusa mieszkającego w ich sercach – muszą zostać przywróceni, albo zginą. I to jest właśnie ewangelia, której istotą jest „Chrystus w was, nadzieja chwały”.
130
Rozważania nad Listem do Galacjan
Dwa przymierza – Galacjan 4,21–31 29.05.1900 „Powiedzcie mi wy, którzy chcecie być pod zakonem, czy nie słyszycie, co zakon mówi? Napisane jest bowiem, że Abraham miał dwóch synów, jednego z niewolnicy, a drugiego z wolnej. Lecz ten, który był z niewolnicy, według ciała się urodził, ten zaś, który był z wolnej, na podstawie obietnicy. A to jest powiedziane obrazowo: oznaczają one dwa przymierza, jedno z góry Synaj, które rodzi w niewolę, a jest nim Hagar. Hagar jest to góra Synaj w Arabii; odpowiada ona teraźniejszemu Jeruzalem, gdyż jest w niewoli razem z dziećmi swymi. Jeruzalem zaś, które jest w górze, jest wolne i ono jest matką naszą. Jest bowiem napisane: Raduj się, niepłodna, która nie rodzisz, wydaj okrzyk radości i wesel się głośno, ty, która nie znasz bólów porodowych, bo więcej dzieci ma opuszczona niż ta, która ma męża. Wy zaś, bracia, podobnie jak Izaak, dziećmi obietnicy jesteście. Lecz jak ongiś ten, który się według ciała narodził, prześladował urodzonego według Ducha, tak i teraz. Lecz co mówi Pismo? Wypędź niewolnicę i syna jej; nie będzie bowiem dziedziczył syn niewolnicy z synem wolnej. Przeto, bracia, nie jesteśmy dziećmi niewolnicy, lecz wolnej!” „Oznaczają one dwa przymierza”. Co lub kto oznacza dwa przymierza” – dwie kobiety; bo skoro przymierze z góry Synaj wyobraża Hagar, to drugie przymierze musi wyobrażać Sara. Biblia Tysiąclecia tak podaje wiersz 24: „Niewiasty te wyobrażają dwa przymierza”, a Biblia Interlinearna: „Te bowiem są dwoma przymierzami”. Te dwie kobiety były matkami dwóch synów Abrahama. Jeden był z niewolnicy, drugi z wolnej. Hagar była niewolnicą, Sara była kobietą wolną. Dwaj synowie tych dwóch kobiet wyobrażają dzieci tych dwóch przymierzy. „Te bowiem są dwoma przymierzami”. Jest zatem rzeczą ustaloną, że temat Dwóch Przymierzy miał swój początek w rodzinie Abrahama. „Te bowiem są dwoma przymierzami”. Ktokolwiek więc będzie studiował Dwa Przymierza, musi przestudiować historię tych dwóch kobiet. „Te bowiem są dwoma przymierzami”. Każde studium Dwóch Przymierzy, które nie jest studium tych dwóch kobiet, nie jest prawdziwym studium Dwóch Przymierzy. „Te bowiem są dwoma przymierzami”. Od tych kobiet temat Dwóch Przymierzy się rozpoczyna i ten, kto będzie studiował Dwa Przymierza, musi zacząć tam, gdzie zaczyna się temat. Dlatego tam też rozpoczniemy nasze studium Dwóch Przymierzy.
Rozważania nad Listem do Galacjan
131
A żebyśmy mogli rozpocząć je razem ku wspólnemu pożytkowi, prosimy, by wszyscy do przyszłego tygodnia przeczytali 1Moj.15–17 i 21,1– 21 co najmniej siedem razy.
Dwa przymierza – Galacjan 4,21–24 5.06.1900 „Powiedzcie mi wy, którzy chcecie być pod zakonem, czy nie słyszycie, co zakon mówi? Napisane jest bowiem, że Abraham miał dwóch synów, jednego z niewolnicy, a drugiego z wolnej. Lecz ten, który był z niewolnicy, według ciała się urodził, ten zaś, który był z wolnej, na podstawie obietnicy. A to jest powiedziane obrazowo: oznaczają one dwa przymierza, jedno z góry Synaj, które rodzi w niewolę, a jest nim Hagar.” Zatem owe dwa przymierza były w rodzinie Abrahama. Bo „niewiasty te wyobrażają dwa przymierza” (w.24 BT). Ale w jaki sposób te dwa przymierza weszły do rodziny Abrahama, przy czym jedno z nich to przymierze z góry Synaj? „Oznaczają one dwa przymierza, jedno z góry Synaj, które rodzi w niewolę, a jest nim Hagar”. Skoro Hagar wyobraża jedno z tych dwóch przymierzy – to z Synaju, to które rodzi w niewolę – to historia Hagar w rodzinie Abrahama jest historią przymierza z Synaju. Jednak Bóg zawarł przymierze z samym Abrahamem zanim ktokolwiek usłyszał o Hagar. I to przymierze zostało zatwierdzone w Chrystusie, zanim pojawiła się jakakolwiek wzmianka o Hagar. Przymierze to było przymierzem Bożej obietnicy danej Abrahamowi i jego potomkowi – nie „potomkom” – wielu, ale „potomkowi” – jednemu: „I Potomkowi twemu, a tym jest Chrystus”. To było przymierze Bożej sprawiedliwości – sprawiedliwości, która jest z wiary – bo kiedy Bóg złożył Abrahamowi obietnicę, Abraham „uwierzył Panu, a On poczytał mu to ku usprawiedliwieniu”. Bóg obiecał Abrahamowi, że w nim „będą błogosławione wszystkie plemiona ziemi”, że jego potomstwu da ziemię obiecaną, którą jest przyszły świat i że jego potomstwo będzie tak liczne jak gwiazdy na niebie. Tym Potomkiem, któremu złożona została obietnica był Chrystus; przymierze zostało zawarte w Chrystusie; a kiedy Abraham uwierzył Bogu i poczytano mu to ku usprawiedliwieniu, przymierze zostało w Chrystusie za-
132
Rozważania nad Listem do Galacjan
twierdzone. Dlatego jest to przymierze wieczne, które odpowiada Jeruzalem, które jest w górze, bo w tym przymierzu, z powodu tej obietnicy Abraham „oczekiwał miasta mającego mocne fundamenty, którego budowniczym i twórcą jest Bóg” (Heb.11,10). Wszystko to miało miejsce, kiedy Abraham nie miał jeszcze dziecka, a obietnica miała się wypełnić w jego potomku. Mijały kolejne lata od czasu pierwszej wzmianki Pana o potomku Abrahama, a dziecko się nie pojawiało. Abraham był już w podeszłym wieku, kiedy po raz pierwszy podsunięto mu myśl o dziecku i starzał się nie oglądając potomka. Dlatego powiedział: „Panie Boże, cóż mi możesz dać, gdy ja schodzę bezdzietny, a dziedzicem domu mego będzie Eliezer z Damaszku. Potem rzekł Abraham: Przecież nie dałeś mi potomstwa, więc mój domownik będzie dziedzicem moim. Wówczas doszło go słowo Pana: Nie ten będzie dziedzicem twoim, lecz ten, który będzie pochodził z wnętrzności twoich, będzie dziedzicem twoim. Potem wyprowadził go na dwór i rzekł: Spójrz ku niebu i policz gwiazdy, jeśli możesz je policzyć! I rzekł do niego: Tak liczne będzie potomstwo twoje. Wtedy uwierzył Panu, a On poczytał mu to ku usprawiedliwieniu. Potem rzekł do niego: Jam jest Pan, który cię wywiódł z Ur chaldejskiego, aby ci dać tę ziemię w posiadanie” (1Moj.15,2–7). A kiedy Abraham zapytał: „Panie Boże, po czym poznam, że ją posiądę?”. Pan rzekł: „Sprowadź mi trzyletnią jałówkę i trzyletnią kozę, i trzyletniego barana, nadto synogarlicę i gołębicę. I sprowadził Mu to wszystko, i rozciął na poły, i położył jedną połać naprzeciw drugiej, lecz ptaków nie dzielił”. Potem Pan przeszdł pomiędzy tymi połówkami i w ten sposób „zawarł przymierze z Abrahamem”, przymierze krwi, w którym własnym życiem poręczył wypełnienie wszystkich obietnic, które złożył Abrahamowi. To było Boże, niebiańskie, wieczne przymierze zawarte z Abrahamem, a później zatwierdzone; przymierze poręczone uroczystą przysięgą, że wszystko co zostało obiecane wypełni się i że obietnice nie zawiodą, tak jak Bóg nigdy nie przestanie istnieć. Jednak czas płynął nieubłaganie, a dziecka dalej nie było, bo „Saraj, żona Abrahama, nie urodziła mu dzieci”. Ale Saraj „miała niewolnicę, Egipcjankę, imieniem Hagar. Rzekła więc Saraj do Abrahama: Oto Pan odmówił mi potomstwa, obcuj proszę z niewolnicą moją, może z niej będę miała dzieci” (1Moj.16,1–2. I tak Hagar wkracza na scenę wydarzeń. Ale jak to się stało, że Hagar w ogóle została wprowadzona do całej tej historii? Czy było to wynikiem ufności w Bożą obietnicę? Nie! Świadczy-
Rozważania nad Listem do Galacjan
133
ło to o całkowitym braku zaufania. Czy było to z wiary? Nie! Było to dowodem niewiary. Potwierdza to fakt, że kiedy ta część planu została przeprowadzona, wszystko to musiało zostać odrzucone, a sama Sara miała nadal oczekiwać obiecanego potomka i „przez wiarę również sama Sara otrzymała moc poczęcia i to mimo podeszłego wieku, ponieważ uważała za godnego zaufania Tego, który dał obietnicę” (Hebr.11,11). Skoro tak się w końcu stało, to dlaczego NA POCZĄTKU „Saraj, żona Abrama, nie urodziła mu dzieci?” – A no z powodu niewiary; po prostu nie uważała „za godnego zaufania Tego, który dał obietnicę”. A zatem to w tym braku zaufania do Boga, w tej niewierze Saraj wymyśliła plan, który wprowadził na scenę Hagar. A plan ten zrodzony z braku ufności do Boga i niewiary w Niego był całkowicie projektem „zamysłu ciała” – był wynalazkiem ciała mającym wypełnić Bożą obietnicę. Ważnym aspektem tego planu Sary było właśnie to, że miał on wypełnić Bożą obietnicę. Sara uważała, że Pan nie tyle nie wypełnił Swojej obietnicy, ile wzbraniał się od jej wypełnienia. Bo Saraj powiedziała wyraźnie: „Oto Pan odmówił mi potomstwa” [„Pan zamknął mi łono” BT]. To było jawne oskarżenie Pana o niewierność w dotrzymaniu obietnicy. A skoro Pan zawiódł, wysnuła naturalny wniosek, że mieli wypełnić ją sami, całkowicie własnym wysiłkiem. I nawet Abram zszedł z drogi ufności i wiary w obietnicę Pana. Zastosował się do tego planu – do tego wynalazku ciała. „I usłuchał Abram rady Saraj”. „Wzięła więc Saraj, żona Abrama, niewolnicę swą Hagar, Egipcjankę – było to po dziesięciu latach pobytu Abrama w ziemi kananejskiej – i dała ją za żonę mężowi swemu, Abramowi. A on obcował z Hagar, i poczęła”. „Potem Hagar urodziła Abramowi syna” (1Moj.16,3–4,15). „Lecz ten, który był z niewolnicy, według CIAŁA się urodził”. Bo jak inaczej miałby się narodzić? Cały ten plan, który doprowadził do jego narodzin powstał w cielesnym umyśle, w niewierze i w nieufności do Boga – był wymysłem ciała. „A to jest powiedziane obrazowo. Oznaczają one dwa przymierza, jedno z góry Synaj, które rodzi w niewolę, a jest nim Hagar. Hagar jest to góra Synaj w Arabii”. Dlatego przymierze, które wyobraża Hagar – przymierze z góry Synaj – to przymierze, w którym ludzie w nieufności do Boga i w niewierze w Jego obietnice, znając tylko cielesność i narodziny z ciała, usiłują wła-
134
Rozważania nad Listem do Galacjan
snymi sposobami i własnymi wysiłkami osiągnąć sprawiedliwość Bożą i dziedzictwo, którego jest ona gwarantem. Ale sprawiedliwość Boża i towarzyszące jej dziedzictwo są wyłącznie Bożym darem.
Dwa przymierza – Galacjan 4,21–25 12.06.1900 „Powiedzcie mi wy, którzy chcecie być pod zakonem, czy nie słyszycie, co zakon mówi? Napisane jest bowiem, że Abraham miał dwóch synów, jednego z niewolnicy, a drugiego z wolnej. Lecz ten, który był z niewolnicy, według ciała się urodził, ten zaś, który był z wolnej, na podstawie obietnicy. A to jest powiedziane obrazowo: oznaczają one dwa przymierza, jedno z góry Synaj, które rodzi w niewolę, a jest nim Hagar. Hagar jest to góra Synaj w Arabii.” Hagar wyobraża przymierze z Synaju. Hagar była niewolnicą i Egipcjanką. Jej syn był więc niewolnikiem. Był niewolnikiem bez względu na to w jaki sposób by się nie narodził, ponieważ jego matka była niewolnicą. Jak widzieliśmy, sposób w jaki narodził się syn Hagar był efektem braku zaufania do Boga i niewiary w Jego obietnice – był to wymysł ciała i dlatego „ten, który był z niewolnicy, według ciała się urodził”. Ale „zamysł ciała jest wrogi Bogu; nie poddaje się bowiem zakonowi Bożemu, bo też nie może. Ci zaś, którzy są w ciele, Bogu podobać się nie mogą” (Rzym.8,7–8). I tak przymierze, które wyobraża Hagar – przymierze z Góry Synaj – to przymierze, w którym ludzie w nieufności do Boga i w niewierze w Jego obietnice, znając tylko cielesność i narodziny z ciała, usiłują własnymi sposobami i własnymi wysiłkami osiągnąć sprawiedliwość Bożą i dziedzictwo, którego jest ona gwarantem. Widzieliśmy, że Saraj i Abram mieli pełnię Bożej obietnicy i Jego sprawiedliwości w Bożym przymierzu potwierdzonym w Chrystusie, zanim w ogóle projekt dotyczący Hagar powstał w ich myślach. A plan ten został wymyślony i mógł być wymyślony tylko w wyniku porzucenia tej obietnicy i samego przymierza. A rezygnacją z obietnicy i przymierza to złożenie ufności wyłącznie w ciele. Czy więc lud pod Synajem miał jakąś obietnicę Bożą czy jakieś przymierze, w którym mogliby złożyć swoją ufność zanim weszli w przy-
Rozważania nad Listem do Galacjan
135
mierze pod Synajem? – Owszem, mieli. Mieli Abrahamowe przymierze, dokładnie to samo, które mieli Abram i Saraj zanim powołali do życia plan, który wprowadził Hagar. Lud miał przymierze Abrahamowe i to nie tylko jako coś bardzo odległego, przyćmionego upływem czasu – treść przymierza została im powtórzona bezpośrednio przez samego Pana i zostało ono z nimi zawarte, tak jak z Abrahamem, a miało to miejsce zanim w ogóle opuścili Egipt. Czytajmy: „Odezwał się Bóg do Mojżesza i rzekł: Jam jest Pan. Objawiłem się Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi jako Bóg Wszechmocny, lecz imienia Mojego JAHWE im nie objawiłem. Ustanowiłem także przymierze Moje z nimi, ŻE IM DAM ZIEMIĘ KANAANEJSKĄ, ziemię pielgrzymstwa ich, w której przebywali jako przychodnie. Ja także słyszałem wzdychanie synów izraelskich, których Egipcjanie zmuszają do niewolniczej pracy i WSPOMINAŁEM NA MOJE PRZYMIERZE. „Dlatego powiedz do synów izraelskich: Jam jest Pan; Ja was uwolnię od ciężarów nałożonych przez Egipcjan i wybawię was z ich niewoli i wyzwolę was wyciągniętym ramieniem i przez surowe wyroki. I PRZYJMĘ WAS ZA SWÓJ LUD, i BĘDĘ WAM BOGIEM, i poznacie żem Ja, Pan, Bogiem waszym, który was uwalnia od ciężarów nałożonych przez Egipcjan. I wprowadzę was do ziemi, którą PRZYSIĄGŁEM dać Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi. DAM WAM JĄ W DZIEDZICTWO, Ja, Pan” (2Moj.6,2–8). Tutaj dzieci Izraela w Egipcie otrzymały wszystko to, co kiedykolwiek otrzymali Abraham, Izaak i Jakub. Dokładnie to samo przymierze, które zostało zawarte z Abrahamem i pod przysięgą powtórzone Izaakowi, a później potwierdzone Jakubowi, zostało zawarte z Izraelem, KIEDY BYLI ONI JESZCZE W EGIPCIE, kiedy to Bóg zstąpił z nieba, by ich stamtąd wyprowadzić. Jak więc doszło do tego, że Izrael musiał wejść w przymierze pod Synajem? A no tak samo, jak powstał plan dotyczący Hagar. Jak w ogóle mogło zostać wprowadzone inne przymierze? Tak jak Hagar została wprowadzona do życia Abrahama – z powodu braku ufności w Boże przymierze, z powodu niewiary w obietnice Boże, potwierdzone Jego przysięgą. Bo gdyby zaufali obietnicom, które Bóg złożył im w Egipcie, mieliby wszystko to, co miał Abraham i co może mieć każdy człowiek – mieliby sprawiedliwość Bożą, Jego wieczne zbawienie i dziedzictwo obiecane Abrahamowi – a wszystko to W CHRYSTUSIE; bo Abraham miał to wszystko w Nim.
136
Rozważania nad Listem do Galacjan
To prawda, że śpiewali pieśń triumfującej wiary po przejściu przez Morze Czerwone; i gdyby nadal kroczyli w tej wierze, trwaliby nadal w Bożym wiecznym przymierzu, które Bóg zawarł z nimi w Egipcie i nigdy nie byłoby żadnego przymierza pod Synajem. Ale oni w tej wierze nie wytrwali, bo zaraz potem, kiedy w swojej wędrówce dotarli do Mara, szemrali przeciwko Panu. A kiedy Pan odsunął od nich lęk i obawy przed tym miejscem i przybyli na pustynię Syn, „cały zbór synów izraelskich szemrał na pustyni przeciwko Mojżeszowi i Aaronowi. I rzekli do nich synowie izraelscy: Obyśmy byli pomarli z ręki Pana w ziemi egipskiej, gdyśmy siadali przy garnku mięsa i mogli się najeść chleba do syta! Bo wyprowadziliście nas na tę pustynię, aby całe to zgromadzenie zamorzyć głodem” (2Moj.16,3). A kiedy i tym razem Pan uwolnił ich od obaw i opuścili pustynię Syn i przybyli do Refidim, znowu szemrali, mówiąc: „Czy dlatego wyprowadziłeś nas z Egiptu, aby przyprawić nas i dzieci nasze, i dobytek nas o śmierć z pragnienia? I wołał Mojżesz do Pana, mówiąc: Co mam począć z tym ludem?” (2Moj.17,3–4). Wszystko to dowodzi zatwardziałej nieufności do Boga i niewiary Izraela. A ta niewiara i nieufność zakryły przed nimi błogosławieństwa i moc Abrahamowego przymierza, które Bóg im dał, kiedy jeszcze byli w Egipcie. Nie potrafili zaufać Bogu w kwestii dziedzictwa, do którego zmierzali, ani w kwestii sprawiedliwości, która do niego uprawniała. Uważali, że sami mogą na to wszystko zapracować. I żeby mogli zobaczyć swoje braki i uświadomić sobie swoją niemoc, Pan dał im możliwość wypróbowania własnych sił. Powiedział: „Wy widzieliście, co uczyniłem Egipcjanom, jak nosiłem was na skrzydłach orlich i przywiodłem was do siebie. A teraz, jeżeli PILNIE słuchać będziecie głosu Mojego i przestrzegać Mojego przymierza, [WTEDY] będziecie szczególną Moją własnością pośród wszystkich ludów, bo Moja jest cała ziemia; A wy będziecie mi królestwem kapłańskim i narodem świętym. [„Będziecie Moim ludem, a Ja będę waszym Bogiem” Jer.11,4]. Takie są słowa, które powiesz synom izraelskim. „I przyszedł Mojżesz, i zwołał starszych ludu, i przedstawił im te wszystkie słowa, które Pan mu nakazał. Wtedy cały lud odpowiedział razem, mówiąc: Uczynimy wszystko, co Pan rozkazał. A Mojżesz powtórzył Panu słowa ludu” (2Moj.19,4–6). Nie słyszeli wtedy jeszcze Jego głosu; ale kiedy go usłyszeli, ogłoszonych zostało Dziesięcioro Przykazań. A oni zobowiązali się pilnie ich przestrzegać. Nawet po tym, kiedy usłyszeli Jego głos pełen straszliwego majestatu, kiedy przerażeni „cofnęli się, i stanęli z daleka”, nawet wtedy
Rozważania nad Listem do Galacjan
137
oświadczyli: „Wszystko, co powiedział Pan, uczynimy i będziemy posłuszni” (2Moj.24,7). Byli niczym dziecko niewolnicy Hagar, które „urodziło się według ciała”. Znali tylko narodziny z ciała, myśleli tylko o tym, co cielesne, a „zamysł ciała jest wrogi Bogu; nie poddaje się bowiem Zakonowi Bożemu, bo też nie może” (Rzym 8,7), i nie byli w stanie dochować posłuszeństwa Zakonowi, podobnie jak Ismael, dziecko według ciała w rodzinie Abrahama, nie był w stanie wypełnić obietnicy złożonej Abrahamowi. W tym stanie nie bardziej mogli dochować warunków Bożego przymierza niż mógł ich dochować plan Saraj wprowadzający Hagar. Jak więc takie przymierze mogło w ogóle zostać zawarte? Dlaczego oni weszli w tego rodzaju przymierze? – „Izraelici nie mieli właściwego wyobrażenia o świętości Boga i o bezmiarze grzeszności własnych serc. Nie zdawali sobie sprawy ze SWOJEJ całkowitej niezdolności do okazywania posłuszeństwa Zakonowi Bożemu i z potrzeby Zbawiciela. Tego wszystkiego musieli się nauczyć... Nie zdawali sobie sprawy z tego, JAK GRZESZNE SĄ ICH SERCA i że bez Chrystusa niemożliwe jest, by zachowywali Zakon Boży; dlatego OCHOCZO zawarli przymierze z Bogiem. Uważając, że są w stanie ustanowić WŁASNĄ SPRAWIEDLIWOŚĆ, oświadczyli: „Wszystko, co powiedział Pan, uczynimy i będziemy posłuszni” (PP.351–352 w.I; 280 w.III; 274 w.IV). Byli już w niewoli grzechu i własnej sprawiedliwości, i będąc w tej niewoli, z umysłami nie poddającymi się Zakonowi Bożemu, bo też nie mogły mu się poddać, obiecali posłuszeństwo Zakonowi. Ale w stanie, w jakim się znajdowali, nieuchronne było to, że złamią swoją obietnicę, bo po prostu nie mogli jej dotrzymać. Nie byli w stanie tego uczynić. Tak więc w tym przymierzu złamali Zakon i ZŁAMALI SWOJĄ OBIETNICĘ niełamania Zakonu. I to jest wszystko, czego można po tym przymierzu oczekiwać. Bo to przymierze – JAK HAGAR – rodzi i może rodzić tylko w niewolę. A wszystko z powodu braku zaufania do Boga i niewiary w Jego obietnicę objawioną w przymierzu z Abrahamem, które zostało im bezpośrednio ogłoszone przed wyruszeniem z Egiptu. „Oznaczają one dwa przymierza, jedno z góry Synaj, które rodzi w niewolę, a jest nim Hagar. Hagar jest to góra Synaj w Arabii; odpowiada ona teraźniejszemu Jeruzalem, gdyż jest w niewoli razem z dziećmi swymi. Jeruzalem zaś, które jest w górze, JEST WOLNE i ono jest matką naszą... WY ZAŚ, bracia, podobnie jak Izaak, dziećmi obietnicy jesteście”.
138
Rozważania nad Listem do Galacjan
Dwa przymierza – Galacjan 4,21–25 19.06.1900 „Powiedzcie mi wy, którzy chcecie być pod zakonem, czy nie słyszycie co zakon mówi? Napisane jest bowiem, że Abraham miał dwóch synów, jednego z niewolnicy, a drugiego z wolnej. Lecz ten, który był z niewolnicy, według ciała się urodził, ten zaś, który był z wolnej, na podstawie obietnicy. A to jest powiedziane obrazowo: oznaczają one dwa przymierza.” Ismael był synem Abrahama zrodzonym według ciała. A jakie było jego usposobienie? Zanim się narodził, Pan tak je opisał: „Będzie to człowiek dziki”. Biblia Tysiąclecia mówi: „Będzie to człowiek dziki jak onager (dziko żyjący osioł): będzie on walczył przeciwko wszystkim i wszyscy – przeciwko niemu; będzie on utrapieniem swych pobratymców” (1Moj.16,12). Pamiętajmmy o tym, że to dziecko Hagar, ten syn, który urodził się według ciała, ten „dziki” człowiek był owocem pomysłu Saraj, wynikającego z braku zaufania do Boga i niewiary w Jego obietnice, że da jej syna. Pamiętajmy, że Saraj chciała, by ten syn wypełnił obietnicę Bożą. Tak myślała, do tego dążyła i tego oczekiwała. Nawet Abraham oczekiwał, że to dziecko według ciała, ten „dziki” człowiek zostanie uznany przez Pana jako syn, którego miał On na myśli w Swojej obietnicy; że obietnice złożone mu przez Boga zostaną w nim wypełnione. Świadczy o tym fakt, że później, kiedy Pan powiedział Abramowi, że da mu syna z Saraj, Abram odpowiedział: „Oby tylko Ismael żył przez obliczem Twojem!” (1Moj.17,18 BG). Pamiętajmy, że Hagar, matka tego „dzikiego” człowieka, wyobraża przymierze z Synaju; a jej syn, który urodził się według ciała – ten „dziki człowiek” – wyobraża dzieci przymierza z Synaju. I tak jak w planie, który powołał do życia Ismaela zakładano, że wypełni on obietnicę Bożą i że przymierze Pana z Abrahamem zostanie przez niego zrealizowane, tak też dzieci przymierza z Synaju, podobnie jak Ismael urodzone według ciała, spodziewały się, że mogą wypełnić obietnicę Bożą i że przymierze Pana z Abrahamem zostanie w pełni przez nie zrealizowane, to jest, przez ciało. Jednak Abraham zachowywał Przykazania Boże. Sprawiedliwość Boża stanowi podstawę przymierza z Abrahamem, bo bez niej nikt nie może otrzymać dziedzictwa danego Abrahamowi w przymierzu. Lecz w jaki sposób miałby Ismael, urodzony według ciała, zachowywać przykazania Boże, kiedy zamysł ciała jest wrogi Bogu i nie poddaje się Zakonowi
Rozważania nad Listem do Galacjan
139
Bożemu, bo też nie może? Jak miałby ten dziki człowiek zachowywać przykazania Boże, gdy „ręka jego była przeciwko wszystkim”, podczas gdy jedna z dwóch zasad całego Zakonu Bożego brzmi: „Będziesz miłował bliźniego swego”. To dziecko niewolnicy Hagar odpowiada dzieciom przymierza z Synaju, które rodzi w niewolę. Podobnie jak Ismael znają tylko narodziny według ciała, a ich cielesne usposobienie nie jest w stanie poddać się Zakonowi Bożemu. Jednak zobowiązali się „pilnie” go przestrzegać! Ale Ismael nie był tym synem, którego Pan miał na myśli; nie mógł wypełnić obietnicy Bożej, ani obietnica Boża nie mogła zostać w nim zrealizowana. Jeśli chodzi o Bożą obietnicę i Boże przymierze z Abrahamem, to narodziny Ismaela nie większe miały znaczenie, niż gdyby się w ogóle był nie narodził. I tak, kiedy Abraham prosił Pana: „Oby tylko Ismael pozostał przy życiu przed Twoim obliczem! Bóg powiedział: Nie! Ale żona twoja Sara urodzi ci syna i nazwiesz go imieniem Izaak, a Ja ustanowię przymierze Moje z nim jako przymierze wieczne dla jego potomstwa po nim. Co do Ismaela, wysłuchałem cię: Oto pobłogosławię mu i rozplenię go, i rozmnożę go ponad miarę. Zrodzi on dwunastu książąt, i uczynię z niego naród wielki. Ale przymierze Moje ustanowię z Izaakiem, którego urodzi ci Sara o tym samym czasie w roku następnym” (1Moj.17,18–21). Tym razem Saraj uwierzyła w Bożą obietnicę i zaufała wyłącznie Bogu, a Pan zmienił jej imię na Sara. I tak „przez wiarę również sama Sara otrzymała moc poczęcia i to mimo podeszłego wieku, ponieważ uważała za godnego zaufania Tego, który dał obietnicę” (Heb.11,11) i zgodnie z tą obietnicą narodził się Izaak. A jakie usposobienie miał Izaak? Mówi nam o tym jego postawa w czasie, kiedy Abraham miał go złożyć w ofierze. Poddał się niczym prowadzony na ofiarę baranek. O jego usposobieniu możemy przeczytać w 26 rozdziale pierwszej księgi Mojżeszowej. Po śmierci Abrahama, kiedy Izaak został dziedzicem przymierza, mieszkał przez jakiś czas w kraju, gdzie byli Filistyni. „Wszystkie studnie, które wykopali słudzy ojca jego w czasach Abrahama, ojca jego, Filistyni zasypali i wypełnili ziemią. Wtedy rzekł Abimelech do Izaaka: Odejdź od nas, bo stałeś się daleko możniejszy niż my. Odszedł więc stamtąd Izaak i rozbił namioty w dolinie Geraru, i zamieszkał tam” (1Moj.26,15–19). Te studnie podwójnie należały do Izaaka. Abraham je wykopał, więc należały do Abrahama. A kiedy Izaak został dziedzicem Abrahama, owe
140
Rozważania nad Listem do Galacjan
studnie przypadły mu w dziedzictwie. A teraz je odkopał, co było równoznaczne z wykopaniem ich na nowo. Tak więc należały do niego podwójnie. Należały one do niego tym bardziej, że Filistyni, kiedy studnie były otwarte, wypełnili je ziemią stanowczo pokazując, że ich sobie w ogóle nie życzą. A jednak Filistyni przychodzą teraz do Izaaka w sprawie studni, którą otworzył i do której miał pełne prawo, i mówią: „To nasza woda!” (w.20). Izaak zostawił im tę studnię. A co zrobiłby w tej sytuacji Ismael? Co ty byś zrobił? Którym z „dwóch synów” Abrahama jesteś? To są dwa przymierza. Dzieckiem którego przymierza ty jesteś? Izaak wykopał „inną studnię” i znów „powstał o nią spór”. Ale Izaak, zamiast walczyć z Filistynami o studnię, do której miał całkowite prawo, „przeniósł się na inne miejsce i wykopał jeszcze inną studnię”. A co zrobiłby Ismael? Co zrobiłbyś ty? Którym z „dwóch synów” Abrahama jesteś? Z którego przymierza? Kiedy Izaak wykopał tę ostatnią studnię, „o tę studnię nie było już sporów. Izaak dał jej nazwę Rechobot, mówiąc: Teraz dał nam Pan swobodną przestrzeń, abyśmy się rozmnażali w tym kraju” (w.22 BT). Zwróćmy uwagę jak do tego doszło, że Pan dał mu swobodną przestrzeń. Po prostu Izaak nie usiłował walczyć z Filistynami o swoją własność i ulegał wszystkim ich żądaniom, mimo, że racja leżała bezwzględnie po jego stronie. Czy byłoby możliwe, by Pan w taki sposób „dał swobodną przestrzeń” Ismaelowi i tym Filistynom? Czy Pan daje „swobodną przestrzeń” tobie i zawistnym przeciwnikom? Którym z „dwóch synów” Abrahama ty jesteś? To są dwa przymierza. Z którego ty jesteś przymierza? „I wyruszył stamtąd do Beer-Szeby. Tej nocy ukazał mu się Pan, mówiąc: Jam jest Bóg Abrahama, ojca twego. Nie bój się, bom Ja z tobą i będę ci błogosławił, i rozmnożę potomstwo twoje przez wzgląd na Abrahama, sługę Mego. I zbudował tam ołtarz, i wzywał imienia Pana, i rozbił tam namiot swój, tam też wykopali słudzy Izaaka studnię”. „A gdy przybył do niego Abimelech z Geraru i Achuzat, przyjaciel jego, i Pikol, dowódca wojska jego, rzekł do nich Izaak: Dlaczego przybyliście do mnie, skoro mnie nienawidzicie i wypędziliście mnie od siebie? A oni odpowiedzieli: Widzieliśmy wyraźnie, że Pan jest z tobą... Ty teraz jesteś błogosławiony przez Pana” (w.23–29). Ale to tylko nieustająca uległość Izaaka wobec nich sprawiła, że mieli sposobność zobaczyć, że Pan był z nim i że był on błogosławiony przez Pana. A jak postąpiłby
Rozważania nad Listem do Galacjan
141
Ismael? Jak ty byś postąpił? Jak postępujesz? Którym z „dwóch synów” Abrahama jesteś? To są dwa przymierza. Z którego jesteś przymierza? I tak „napisane jest, że Abraham miał dwóch synów, jednego z niewolnicy, a drugiego z wolnej. Lecz ten z niewolnicy urodził się tylko według ciała, ten zaś z wolnej – na skutek obietnicy. Wydarzenia te mają jeszcze sens przenośny: niewiasty te wyobrażają dwa przymierza; jedno, zawarte pod górą Synaj, rodzi ku niewoli, a wyobraża je Hagar: Synaj jest to góra w Arabii, a odpowiednikiem jej jest obecne Jeruzalem. Ono bowiem wraz ze swoimi dziećmi trwa w niewoli. Natomiast górne Jeruzalem cieszy się wolnością i ono jest naszą matką... Właśnie wy, bracia jesteście jak Izaak dziećmi obietnicy” (Gal.22–26,28 BT). A ty?
List do Galacjan 26.06.1900. Sabat 7 lipca rozpoczyna we wszystkich szkołach sobotnich studium Listu do Galacjan. Następujący artykuł, napisany przez brata L.A.Reeda będzie bardzo przydatny dla wszystkich jako wstęp do tego studium i dlatego przerwiemy w tym tygodniu nasze „Rozważania nad Listem do Galacjan – Dwa Przymierza”, by przedstawić ten artykuł. (Uwaga kompilatorki: Jestem przekonana, że to, co ma do powiedzenia brat Reed, będzie dla nas również pomocne w dalszym studium nad Listem do Galacjan A.T. Jones’a, dlatego zdecydowałam się umieścić ten artykuł w tym miejscu). * * * List do Galacjan wzbudza ostatnio bardzo duże zainteresowanie. Będzie on teraz tematem sześciomiesięcznych rozważań w szkołach sobotnich na całym świecie. Wiemy, że listy Pawła były adresowane do pewnych społeczności albo do pojedynczych osób we wczesnym okresie chrześcijańskiego kościoła. Pisane były dla naprawienia błędów, które wyłoniły się w tamtym czasie. A co jest zawsze aktualną prawdą, błędy te przybierały pewne konkretne formy, w zależności od nauczania i obyczajów panujących w danym czasie. I tak, uczniom Chrystusa w Galacji powiedziano, że nie wystarczy przyjąć ewangelii będącej „zakonem Ducha, który daje życie w Chrystusie
142
Rozważania nad Listem do Galacjan
Jezusie” (Rzym.8,2), albo jest „mocą Bożą ku zbawieniu (Rzym.1,16), ale trzeba jeszcze wypełniać pewne ceremonie. Był kiedyś czas, kiedy ceremonie te miały być wypełniane, ale to należy już do przeszłości. Jednak fakt, że owe rytuały straciły ważność nie wpływał na zasadę, którą przedstawia Paweł. Nawet w czasach, kiedy ceremonie te obowiązywały, samo ich wypełnianie nie mogło i nie miało na celu uczynić sprawiedliwymi tych, którzy w nich uczestniczyli. I to właśnie usiłuje wykazać Paweł – że w żadnym czasie sprawiedliwości nie da się osiągnąć w taki sposób. A skoro rytuały te, kiedy jeszcze obowiązywały, nie mogły uczynić sprawiedliwymi tych, którzy w nich uczestniczyli, to tym bardziej nie mogły tego dokonać, kiedy straciły ważność. Ceremonie te wszyscy teraz uważamy za nieobowiązujące; nie grozi nam więc niebezpieczeństwo, że ktoś będzie głosił konieczność ich praktykowania. Więc jeśli ludzie teraz są narażeni na popełnienie błędu podobnego do tego, który popełnili Galacjanie, to jest oczywiste, że ten dzisiejszy błąd musi przybrać odmienną formę od tamtej z dawnych czasów. Innymi słowy, zakon obrzezki, ofiar zwierzęcych itp., jest dziś martwą literą i ceremonializm w takiej formie nie zagraża już nikomu. I jeśli Bóg w poselstwie do Galacjan ma na myśli tylko zakon ceremonialny i ceremonializm w takiej formie, to – mówię to bez ogródek – całe to Boże poselstwo jest pozbawione życia i nie ma już żadnej wartości; stanowi tylko zapis błędów ludzi, którzy żyli dawno temu. Jednak ta forma ceremonializmu nie jest jedyną, o której mówi List do Galacjan. Jest tu mowa o ceremonializmie, w który może wpaść każdy człowiek w każdym czasie. A ponieważ Słowo Boże kierowane jest do wszystkich ludzi we wszystkich czasach, tego rodzaju ceremonializm jest błędem, przed którym teraz ty i ja jesteśmy ostrzegani. A ponieważ sprawy, które dotyczą ciebie i mnie, mają dla nas większe znaczenie niż te, które bardziej dotyczą innych ludzi w innych czasach, to zrozumiałe jest to, że ten inny ceremonializm, w który możemy popaść dzisiaj, budzi nasze większe zainteresowanie i powinien być przedmiotem naszych rozmyślań oraz studiów, bardziej niż to, co prawie w całości dotyczy innych ludzi z innych czasów – ze świata, który dawno przeminął. Ale czym jest ceremonializm? Uprawiać ceremonializm – to uważać, że człowiek jest usprawiedliwiony z uczynków zakonu; i nie wiedzieć „że człowiek zostaje usprawiedliwiony nie z uczynków zakonu, a tylko przez wiarę w Jezusa Chrystusa” (Gal.2,16,21; 3,5–14,18–27). Niemal każdy werset trzeciego
Rozważania nad Listem do Galacjan
143
rozdziału głosi na różny sposób tę jedną zasadę: nie z uczynków Zakonu ale przez wiarę w Chrystusa. Był zakon, zwany zakonem ceremonialnym; to był zakon obrzezki, ofiar itp. Został on wprowadzony w dobrym celu, ale w żadnym wypadku nie po to, by przez jego przestrzeganie można było osiągnąć sprawiedliwość. A ten, kto stracił z oczu jego prawdziwe znaczenie i usiłował wykorzystać go jako środek do zasłużenia sobie na sprawiedliwość, wpadał w zwyczajny ceremonializm, w wykonywanie ciągu jałowych ceremonii. Zaczynał prowadzić życie bez Chrystusa; odpadał od łaski, wpadał pod przekleństwo. Jest inny zakon, nazywany Zakonem Dziesięciorga Przykazań. Nie został on nadany z Synaju z myślą, że przez przestrzeganie jego przepisów człowiek może osiągnąć sprawiedliwość. Ten więc, kto stracił z oczu jego prawdziwe znaczenie i usiłował wykorzystać go jako środka do zapracowania sobie na sprawiedliwość, również popadał w zwykły ceremonializm. Jego życie religijne zaczęło się sprowadzać do pustych zewnętrznych form i jałowych ceremonii i natychmiast zostało pozbawione Chrystusa, ponieważ wybrał inną drogę zbawienia, a nie Chrystusa. A to Chrystus jest „Drogą”; i „nie ma żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni” (Dz.4,12). Taki człowiek odpada od łaski, wpada pod przekleństwo. Poza formą przykazań, zakon objawiał się jeszcze w inny sposób – był to zakon miłości. Ale ten, kto nawet tę manifestację zakonu, ten zewnętrzny wyraz zakonu, którym jest miłość do Boga i do bliźniego usiłuje wyżywać za pomocą własnych starań, czyli próbuje sobie zasłużyć na sprawiedliwość przez uczynki tego zakonu, taki człowiek, podobnie jak inni, wpada w ceremonializm, być może w nieco innej postaci, niemniej jednak w ceremonializm. Zatraca prawdziwe znaczenie zakonu miłości, odpada od łaski i wiedzie życie bez Chrystusa. Inną postacią zakonu, jeszcze wyraźniej przedstawiającą jego żądania był „zakon Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie”. Ale człowiek, który czyta o działaniu tego zakonu w Chrystusie, a potem przez naśladowanie tych czynów Chrystusa usiłuje zapracować na sprawiedliwość, by upodobnić się do Chrystusa, nie ma pojęcia o doniosłości życia Chrystusa. On też wpadł w ceremonializm, jałową rutynę, martwe uczynki, życie bez Chrystusa. Ceremonializm w każdej ze swoich postaci musi mieć coś wspólnego z Zakonem Dziesięciorga Przykazań. Jest to prawdą w odniesieniu
144
Rozważania nad Listem do Galacjan
do tej formy ceremonializmu, która ma swoje źródło w błędnym zrozumieniu zakonu ceremonialnego. Ten, kto mylnie odczytuje Boży zamiar odnośnie zakonu ceremonialnego, musi mylnie interpretować Jego zamiar względem Zakonu moralnego. Leży to w naturze ludzkiego umysłu. A fakt, że ceremonialny zakon ofiar był niczym innym jak tylko formą ewangelii na tamten czas, a zatem głosił zakon moralny, również się do tego przyczynił. A ceremonializm Żydów, nie tylko w sprawach dotyczących zakonu ofiar, ale w sprawach dotyczących Zakonu moralnego, świadczy o tym, że te dwie formy ceremonializmu idą ze sobą w parze. Ten, kto popełnił jeden błąd, popełnił i drugi. Redagując List do Galacjan Bóg nie atakował pewnych określonych form błędu ale uderzył w wielką zasadę leżącą u jego podstaw. Błąd może przybierać wiele form; forma przejawiająca się w jakimś określonym czasie ustępuje miejsca innej formie w późniejszym czasie. Słowo wymierzone przeciwko jednej formie musi się zdezaktualizować, kiedy ona zanika; ale słowo wymierzone przeciwko zasadzie stanowiącej fundament różnych form i mające na celu zniszczenie zasady, która je powołała do życia – to słowo, powtarzam, jest ponadczasowe i potrzebne jest zawsze, tak długo jak długo ludzkie serca i umysły skłonne są do niewłaściwego stosowania zasady, tworząc w ten sposób rozmaite formy błędu. Jakie więc jest poselstwo Listu do Galacjan dla nas dzisiaj? Jest nim, jak już powiedzieliśmy, wykazanie, że sprawiedliwość jest Bożym darem; że przychodzi ona na podstawie obietnicy; że jest z wiary w Chrystusa; i że nie jest z uczynków zakonu, „ponieważ z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony żaden człowiek” (Gal.2,16). A przed jakiego rodzaju ceremonializmem List do Galacjan ostrzega ciebie i mnie? Czy nie jest to ta forma ceremonializmu, która jako jedyna obecnie nam zagraża – ceremonializm polegający na zewnętrznym przestrzeganiu, albo raczej na usiłowaniu zewnętrznego przestrzegania Zakonu Dziesięciorga Przykazań, a w szczególności czwartego przykazania tego Zakonu? – Tak, lubimy pokładać ufność w uczynkach tego Zakonu i List do Galacjan przed tym nas właśnie przestrzega. Takie jest jego poselstwo dla nas dzisiaj. Niczego innego nie może on dzisiaj oznaczać, a wszystko, co zawiera ponad to, wzmacnia tylko to jedno poważne ostrzeżenie, by nie polegać na zewnętrznym przestrzeganiu Dekalogu. Jeśli teraz, w świetle tego wszystkiego otworzysz swoją Biblię i z gorącą modlitwą będziesz czytał nie myśląc o ludziach, którzy żyli dwa tysiące lat temu, ale mając na względzie tylko swój własny przypadek i własną
Rozważania nad Listem do Galacjan
145
duszę, której losy się teraz ważą – powtarzam – jeśli będziesz czytał pod tym kątem mając na względzie tylko swoje własne błędy i skłonności do ich popełniania oraz osobistą odpowiedzialność przed Bogiem, będziesz wiedział dokładnie, który zakon ma na myśli Duch Boży w Galacjan 3,19, czy w jakiejkolwiek innej części tego Listu.
Dwa przymierza – Galacjan 4,21–31 3.07.1900 „Powiedzcie mi wy, którzy chcecie być pod zakonem, czy nie słyszycie, co zakon mówi? Napisane jest bowiem, że Abraham miał dwóch synów, jednego z niewolnicy, a drugiego z wolnej. Lecz ten, który był z niewolnicy, według ciała się urodził, ten zaś, który był z wolnej, na podstawie obietnicy. A to jest powiedziane obrazowo: oznaczają one dwa przymierza, jedno z góry Synaj, które rodzi w niewolę, a jest nim Hagar. Hagar jest to góra Synaj w Arabii; odpowiada ona teraźniejszemu Jeruzalem, gdyż jest w niewoli razem z dziećmi swymi. Jeruzalem zaś, które jest w górze, jest wolne i ono jest matką naszą. Jest bowiem napisane: Raduj się, niepłodna, która nie rodzisz, wydaj okrzyk radości i wesel się głośno, ty, która nie znasz bólów porodowych, bo więcej dzieci ma opuszczona niż ta, która ma męża. Wy zaś bracia, podobnie jak Izaak, dziećmi obietnicy jesteście. Lecz jak ongiś ten, który się według ciała narodził, prześladował urodzonego według Ducha, tak i teraz. Lecz co mówi Pismo? Wypędź niewolnicę i syna jej; nie będzie bowiem dziedziczył syn niewolnicy z synem wolnej. Przeto, bracia, nie jesteśmy dziećmi niewolnicy, lecz wolnej!” Plan wymyślony przez Saraj, na który Abram wyraził zgodę i który powołał do życia Ismaela, syna niewolnicy urodzonego według ciała, okazał się fatalny w skutkach dla wszystkich już od pierwszego kroku podjętego w celu jego realizacji. „Wzięła więc Saraj, żona Abrahama, niewolnicę swą Hagar, Egipcjankę – było to po dziesięciu latach pobytu Abrama w ziemi kananejskiej – i dała ją za żonę mężowi swemu, Abramowi. A on obcował z Hagar, i poczęła. Lecz gdy spostrzegła, że poczęła, zaczęła pogardzać panią swoją” (1Moj.16,3–4). I chociaż, jak sprawozdaje Pismo, to Sara była tą, która ten plan zaproponowała i „wzięła... Saraj... niewolnicę swą Hagar, Egipcjankę... i dała ją za żonę mężowi swemu, Abramowi”, to jednak jak tylko spostrzegła, że Hagar zaczęła nią pogardzać – i to właśnie dlatego, że plan Saraj się powiódł –
146
Rozważania nad Listem do Galacjan
zwróciła się do Abrama z wyrzutem: „Krzywdy mojej tyś winien: Ja sama dałam niewolnicę moją tobie za żonę, a ona, gdy spostrzegła, że poczęła, zaczęła mną pogardzać” (w.5). „Na to rzekł Abram do Saraj: Oto niewolnica twoja jest w ręku twoim, zrób z nią, co ci się podoba!”. Wtedy Saraj upokorzyła Hagar i Hagar od niej uciekła. I chociaż Pan nakazał Hagar wrócić do swej pani i oddać się pod jej władzę, to wiadomo było, że po tej awanturze ich wzajemne stosunki pozostaną już bardzo napięte. Dalej, jak widzieliśmy, kiedy po narodzinach Ismaela Abram powiedział do Pana: „Oby tylko Ismael pozostał przy życiu przed Twoim obliczem!”, nie został wysłuchany i Ismael został zwyczajnie odstawiony na bok, a Abram usłyszał, że jego żona Saraj, urodzi mu syna i że nazwie go imieniem Izaak. Pan powiedział: „a ja ustanowię przymierze Moje z nim jako przymierze wieczne dla jego potomstwa po nim” (1Moj.17,18–19). „I poczęła Sara, i urodziła Abrahamowi syna w starości jego, w tym czasie, jak Bóg mu zapowiedział”; „A gdy dziecię podrosło i zostało odstawione od piersi, Abraham wyprawił wielką ucztę w dniu odstawienia Izaaka. A gdy Sara ujrzała, że syn Hagar, Egipcjanki, którego ta urodziła Abrahamowi szydzi z jej syna Izaaka, rzekła do Abrahama: Wypędź tę niewolnicę i jej syna, nie będzie bowiem dziedziczył syn tej niewolnicy z moim synem Izaakiem. Słowo to bardzo nie podobało się Abrahamowi ze względu na jego syna. Lecz Bóg rzekł do Abrahama: Niech ci to nie będzie przykre, co się tyczy chłopca i niewolnicy twojej. Cokolwiek ci powie Sara, posłuchaj jej, gdyż tylko od Izaaka nazwane będzie potomstwo twoje” (1Moj.21,2,8–12). Ale jego „akta” nie zostały jeszcze do końca oczyszczone. Abraham zboczył z drogi wiary, z drogi pewnej obietnicy Bożej i złożył ufność w ciele, i nie wystarczyło, by niewolnica i jej syn zostali wypędzeni. Każdy szczegół, każdy punkt tego planu, który wprowadził niewolnicę i jej syna, musiał zostać całkowicie zaniechany i odrzucony. I tak powiedział Pan do Abrahama: „Weź syna swego, jedynaka swego, Izaaka, którego miłujesz, i udaj się do kraju Moria, i złóż go tam w ofierze całopalnej na jednej z gór, o której ci powiem” (1Moj.22,2). Izaak był dzieckiem obietnicy. Nie było żadnej innej obietnicy dziecka, nie mogło być żadnej innej takiej obietnicy. I w związku z tym polecenie złożenia Izaaka w ofierze całopalnej dla Abrahama równało się odebraniu wszystkiego tego, co zostało obiecane. Ale kiedy wzrok Abrahama sięgnął aż tak daleko, wrócił myślami do początkowej obietnicy Bożej i zaufał Mu i spodziewał się, że kiedy
Rozważania nad Listem do Galacjan
147
ofiaruje Izaaka, Bóg niezawodnie przywróci go z powrotem do życia, że odtworzy go z popiołów. I tak wezwanie Pana, by Abraham złożył Izaaka w ofierze całopalnej, przeniosło go do owej nocy, kiedy po raz pierwszy usłyszał obietnicę, kiedy Bóg mu powiedział: „Spójrz ku niebu i policz gwiazdy, jeśli możesz je policzyć! I rzekł do niego: Tak liczne będzie potomstwo twoje. Wtedy uwierzył Panu, a On poczytał mu to ku usprawiedliwieniu” (1Moj.15,5–6). W ten sposób Abraham został doprowadzony do polegania i złożenia ufności wyłącznie w obietnicę Bożą, we wszystko, co obietnica obejmowała. Gdyby Abraham zajął takie stanowisko od początku i odmówił propozycji Saraj odnośnie Hagar, oszczędziłby sobie wielu problemów, jakie spadły na jego rodzinę; Ismael nigdy by się nie był narodził, a Abraham nigdy nie zostałby wezwany do ofiarowania Izaaka. Gdyby od początku „nie okazał wahania ani niedowierzania co do obietnicy Bożej” (Rzym.4,20 BT) ale się wzmocnił w wierze oddając chwałę Bogu z pełnym przekonaniem, że to, co On obiecał, był w stanie również przeprowadzić, sprawiedliwość mogła mu zostać pod każdym względem przypisana. „Oznaczają one [dwie niewiasty] dwa przymierza, jedno z góry Synaj, które rodzi w niewolę, a jest nim Hagar”. Przymierze z Synaju było owocem ciała, nieufności i niewiary w Boga, podobnie jak plan, który wprowadził Hagar na scenę wydarzeń i powołał do życia Ismaela. I tak jak Hagar i Ismael, niewolnica i jej syn, musieli zostać wypędzeni, a cały plan, który ich wprowadził, musiał zostać całkowicie odrzucony, tak przymierze z Synaju musiało zostać odrzucone, wraz ze wszystkim, co do niego doprowadziło. Jak Abraham i Sara musieli wypędzić Hagar i Ismaela oraz odrzucić cały ten plan, który sami wymyślili, i powrócić do pierwotnej obietnicy Bożej i całkowicie polegać na wszystkim, co ona zawierała, tak musi zostać odrzucone przymierze z Synaju wraz ze wszystkim, co do niego doprowadziło, zarówno przez Izrael jak i przez każdego człowieka, a ufność musi zostać złożona w Bożym pierwotnym przymierzu z Abrahamem – całkowita ufność we wszystko, co ono obiecuje. I tak czytamy: „Wyprowadzając Izraelitów z Egiptu Bóg chciał im objawić swoją moc i miłosierdzie, by Go pokochali i Mu zaufali. Przywiódł ich do wybrzeży Morza Czerwonego, gdzie wydawało się, że wszelka ucieczka przed ścigającą ich armią egipską była niemożliwa. Stało się tak dlatego, by uświadomili sobie swoją absolutną bezsilność oraz potrzebę boskiej pomocy; i dopiero wówczas ich wyratował. To wypełniło ich serca miłością
148
Rozważania nad Listem do Galacjan
i wdzięcznością do Boga i przeświadczeniem, że Jego moc im pomoże. Związał ich ze Sobą jako ich Wyswobodziciel z doczesnej, ziemskiej niewoli. „Jednak jeszcze większa prawda miała być odciśnięta na ich umysłach. Żyjąc wśród bałwochwalstwa i zepsucia Izraelici nie mieli właściwego wyobrażenia o świętości Boga i bezmiarze grzeszności własnych serc. Nie zdawali sobie sprawy ze swojej całkowitej niezdolności do okazywania posłuszeństwa Zakonowi Bożemu i z potrzeby Zbawiciela. Tego wszystkiego musieli się nauczyć. „Bóg przyprowadził ich pod Synaj. Tam objawił Swoją chwałę i ogłosił Swój Zakon wraz z obietnicą wielkich błogosławieństw pod warunkiem posłuszeństwa: »Jeśli pilnie słuchać będziecie głosu Mojego i przestrzegać Mojego przymierza... będziecie mi królestwem kapłańskim i narodem świętym« (2Moj.19,5–6). Izraelici nie zdawali sobie sprawy z tego, jak grzeszne są ich serca i że bez Chrystusa niemożliwe jest, by zachowywali Zakon Boży; ochoczo zawarli przymierze z Bogiem. UWAŻAJĄC, ŻE SĄ W STANIE USTANOWIĆ WŁASNĄ SPRAWIEDLIWOŚĆ, oświadczyli: »Wszystko, co powiedział Pan, uczynimy i będziemy posłuszni« (2Moj.24,7). Byli świadkami ogłoszenia Zakonu Bożego i straszliwego majestatu, jaki towarzyszył temu wydarzeniu, tak że drżeli z przerażenia u stóp góry, ale zaledwie po kilku tygodniach złamali swoje przymierze z Bogiem i kłaniali się lanemu posągowi. Nie mogli oczekiwać łaski Bożej, płynącej z przymierza, które złamali; i TERAZ, widząc swoją grzeszność i potrzebę przebaczenia, zaczęli odczuwać POTRZEBĘ ZBAWICIELA OBJAWIONEGO W PRZYMIERZU Z ABRAHAMEM i w składanych ofiarach. TERAZ przez wiarę i miłość zostali związani z Bogiem jako swoim wyswobodzicielem z niewoli grzechu. Teraz byli już przygotowani, by docenić błogosławieństwa NOWEGO PRZYMIERZA” (PP.351–352 w.I; 280 w.III; 274 w.IV; popr.wg.oryg.).
Dwa przymierza – Galacjan 4,21–24 10.07.1900 „Powiedzcie mi wy, którzy chcecie być pod zakonem, czy nie słyszycie, co zakon mówi? Napisane jest bowiem, że Abraham miał dwóch synów, jednego z niewolnicy, a drugiego z wolnej. Lecz ten, który był z niewolnicy, według ciała się urodził, ten zaś, który był z wolnej, na podstawie obietnicy.
Rozważania nad Listem do Galacjan
149
A to jest powiedziane obrazowo: oznaczają one dwa przymierza, jedno z góry Synaj, które rodzi w niewolę, a jest nim Hagar”. Przymierze z góry Synaj jest przymierzem, które Bóg zawarł z dziećmi Izraela, kiedy Swoim ramieniem wyprowadzał ich z Egiptu. Przymierze to miało braki. „Gdyby bowiem pierwsze przymierze było bez braków, nie szukanoby miejsca na drugie” (Heb.8,6). Braki tego przymierza tkwiły w obietnicach, bo drugie przymierze jest „lepszym przymierzem” niż to, ponieważ „ustanowione zostało w oparciu o lepsze obietnice” (Heb.8,8). Wadliwość tego przymierza miała swoje źródło głównie w ludziach. „Albowiem ganiąc ich [„znajdując w nich braki” KJV], mówi: „Oto idą dni, mówi Pan, a zawrę z domem Izraela i z domem Judy przymierze nowe” (Heb.8,8). Skoro więc braki tego przymierza tkwiły w jego obietnicach, a głównie w samych ludziach, to wynika z tego, że obietnice, w oparciu o które przymierze to zostało ustanowione, były obietnicami ludzi. Jakie więc były to obietnice? Są one zawarte w przymierzu, które zostało z nimi zawarte, kiedy wyszli z Egiptu; a oto treść tego przymierza: „Wy widzieliście, co uczyniłem Egipcjanom, jak nosiłem was na skrzydłach orlich i przywiodłem was do Siebie. A teraz, jeżeli pilnie słuchać będziecie głosu Mojego i przestrzegać Mojego przymierza, będziecie szczególną Moją własnością pośród wszystkich ludów, bo Moja jest cała ziemia. A wy będziecie Mi królewstwem kapłańskim i narodem świętym... Wtedy cały lud odpowiedział razem, mówiąc: Uczynimy wszystko, co Pan rozkazał” (2Moj.19,4–6,8). W tej umowie cały lud obiecał posłuszeństwo głosowi Pana. Wtedy jeszcze nie słyszeli, co ten głos powie. Ale w dwudziestym rozdziale usłyszeli ten głos ogłaszający Dziesięcioro Przykazań, do których, kiedy Pan je ogłosił „nic nie dodał”. A kiedy to usłyszeli, uroczyście odnowili swoją obietnicę. „Uczynimy wszystko, co Pan rozkazał i będziemy posłuszni”. O tym, że jest to przymierze, które zawarł z nimi Pan, kiedy Swoim ramieniem wyprowadzał ich z Egiptu, upewniają nas następujące słowa: „Gdyż nic nie powiedziałem waszym ojcom, gdy ich wyprowadzałem z ziemi egipskiej, nic też nie nakazałem im w sprawie całopaleń i ofiar krwawych, lecz tylko to przykazanie dałem im, mówiąc: Słuchajcie Mojego głosu, A Ja będę waszym Bogiem, wy zaś będziecie Moim ludem, postępujcie całkowicie tą drogą, którą wam nakazuję, aby się wam dobrze działo” (Jer.7,22–23).
150
Rozważania nad Listem do Galacjan
Potwierdzają to również następujące słowa: „Tak mówi Pan, Bóg Izraela: Przeklęty człowiek, który nie słucha słów tego przymierza, które nakazałem waszym ojcom, kiedy wyprowadzałem ich z ziemi egipskiej, z pieca żelaznego, mówiąc: Słuchajcie Mojego głosu i czyńcie to wszystko, co wam nakazuję, a będziecie Moim ludem, a Ja będę waszym Bogiem” (Jer.11,3–4). Przyjrzyjmy się uważnie każdej z tych trzech deklaracji i zwróćmy uwagę na to, w jaki sposób zostały w nich sformułowane obietnice. Pierwsza brzmi: „Jeżeli pilnie słuchać będziecie głosu Mojego i przestrzegać Mojego przymierza... [TO] będziecie Mi królestwem kapłańskim i narodem świętym”. Z budowy tego zdania wynika, że obietnice Pana nie mogą zostać zrealizowane dopóki oni nie spełnią swoich obietnic; bo przymierze zaczyna się od „jeżeli”. „JEŻELI wy będziecie” postępować tak i tak, „TO” będzie tak i tak. Taki jest też szyk zdania w drugiej deklaracji: „Słuchajcie Mojego głosu, A Ja będę waszym Bogiem, wy ZAŚ będziecie Moim ludem”. Zgodnie z tą umową Pan nie miał być ich Bogiem ani oni Jego ludem dopóki nie uczynili tego, co obiecali; dopóki nie byli posłuszni Jego głosowi, tak jak obiecali. Trzecie zdanie jest takie samo: „Słuchajcie Mojego głosu i czyńcie to wszystko, co wam nakazuję, A będziecie Moim ludem, a Ja będę waszym Bogiem”. Ta wypowiedź nie pozostawia już żadnych wątpliwości co do tego, że nie tylko Pan ze Swojej strony nie mógł spełnić warunków przymierza do czasu, kiedy oni będą postępować tak, jak obiecali, ale że, w zasadzie, to oni sami mieli zrealizować Bożą obietnicę PRZEZ CZYNIENIE tego, co obiecali. „Słuchajcie Mojego głosu”, „I czyńcie to wszystko”, „A [tym sposobem] będziecie Moim ludem, a Ja będę waszym Bogiem. Skoro w tym przymierzu rola Pana – to, co Pan mógł uczynić – Jego obietnice mogły się spełnić tylko wtórnie jako następstwo wypełnienia przez ludzi tego, co obiecali, to jest rzeczą oczywistą, że to przymierze opierało się i było ustanowione wyłącznie na obietnicach ludzi. A ile warte były obietnice ludzi? Co oni obiecali? Obiecali „pilnie” słuchać głosu Pana. Obiecali posłuszeństwo Jego Zakonowi – „pilnie” przestrzegać Dziesięciorga Przykazań. Ale jaki był ich stan, kiedy składali te obietnice? Odpowiadał on stanowi Ismaela w rodzinie Abrahama. Oni byli odpowiednikiem Ismaela: narodzili się tylko według ciała i tylko takie narodziny znali; mieli więc tylko
Rozważania nad Listem do Galacjan
151
zamysł ciała. Ale „zamysł ciała jest wrogi Bogu; nie poddaje się bowiem zakonowi, bo też nie może”. „Ci zaś, którzy są w ciele, Bogu podobać się nie mogą” (Rzym.8,7–8). Skoro taki był ich stan, to jakąż wartość mogły mieć ich obietnice, że będą pilnie przestrzegać Dziesięciorga Przykazań? Wszystkie tego rodzaju obietnice nie mogły mieć najmniejszej wartości. Tak więc w tym przymierzu ludzie obiecali uczynić coś, czego po prostu uczynić nie byli w stanie. A skoro w tym przymierzu Pan ze Swoimi obietnicami nie mógł wkroczyć dopóki oni nie spełnili swoich obietnic, dopóki nie uczynili tego, na co wyrazili zgodę, to oczywiste jest, że w praktyce przymierze to było nic nie warte, ponieważ obietnice, na których się opierało, były nic nie warte. Naturalnym porządkiem rzeczy przymierze to mogło rodzić tylko w niewolę, ponieważ ludzie, na obietnicach których się ono opierało, sami byli poddani niewoli ciała, niewoli grzechu i zamiast pilnie przestrzegać Bożych przykazań, łamali je. I nie tylko łamali przykazania, których obiecali nie łamać, ale byli nieuchronnie skazani na to, że złamią swoje obietnice niełamania przykazań. A to z tej prostej przyczyny, że byli w stanie, w którym nie poddawali się Zakonowi Bożemu, bo też nie mogli. Udowodnili to natychmiast. Bo kiedy Mojżesz poszedł na górę, by otrzymać kopię Zakonu, który obiecali „pilnie” przestrzegać, nie było go zaledwie czterdzieści dni, kiedy zawołali: „Nuże, uczyń nam bogów, którzy pójdą przed nami, nie wiemy bowiem, co się stało z owym Mojżeszem, mężem, który nas wyprowadził z ziemi egipskiej” (2Moj.31,1). I uczynili sobie złotego cielca – boga Egiptu – i oddali mu cześć na modłę Egiptu, co pokazuje, że w sercu trwali nadal w egipskiej niewoli i byli rzeczywiście jak Ismael, syn Hagar, Egipcjanki, „urodzony według ciała”. I chociaż wszystko to zostało napisane dla pouczenia wszystkich ludzi, którzy będą żyli później i ku przestrodze dla nas „którzy znaleźliśmy się u kresu wieków”, jest rzeczą osobliwą, że nawet dziś są osoby, które znając tylko narodziny z ciała, nie doświadczywszy nowonarodzenia, nie znając narodzin z Ducha, chętnie weszłyby w dokładnie takie samo przymierze, zobowiązując się „pilnie” przestrzegać wszystkich przykazań. A problem z takimi ludźmi jest dokładnie taki sam jak z tymi spod Synaju: „Nie mieli właściwego wyobrażenia o świętości Boga i bezmiarze grzeszności własnych serc... Uważając, że są w stanie ustanowić własną sprawiedliwość, OŚWIADCZYLI: „Wszystko, co powiedział Pan, uczynimy i będziemy posłuszni” (PP.274 w.IV).
152
Rozważania nad Listem do Galacjan
Oczywiście nasuwa się tutaj pytanie, dlaczego Pan pozwolił im wejść w takie przymierze? Dlaczego zawarł z nimi tego rodzaju przymierze? Na to pytanie odpowiemy sobie w przyszłym tygodniu.
Dwa przymierza – Galacjan 4,21–31 17.07.1900 „Powiedzcie mi wy, którzy chcecie być pod zakonem, czy nie słyszycie, co zakon mówi? Napisane jest bowiem, że Abraham miał dwóch synów, jednego z niewolnicy, a drugiego z wolnej. Lecz ten, który był z niewolnicy, według ciała się urodził, ten zaś, który był z wolnej, na podstawie obietnicy. A to jest powiedziane obrazowo: oznaczają one dwa przymierza, jedno z góry Synaj, które rodzi w niewolę, a jest nim Hagar. Hagar jest to góra Synaj w Arabii; odpowiada ona teraźniejszemu Jeruzalem, gdyż jest w niewoli razem z dziećmi swymi. Jeruzalem zaś, które jest w górze, jest wolne i ono jest matką naszą. Jest bowiem napisane: Raduj się niepłodna, która nie rodzisz, wydaj okrzyk radości i wesel się głośno, ty, która nie znasz bólów porodowych, bo więcej dzieci ma opuszczona niż ta, która ma męża. Wy zaś, bracia, podobnie jak Izaak, dziećmi obietnicy jesteście. Lecz jak ongiś ten, który się według ciała narodził, prześladował urodzonego według Ducha, tak i teraz. Lecz co mówi Pismo? Wypędź niewolnicę i syna jej; nie będzie bowiem dziedziczył syn niewolnicy z synem wolnej. Przeto, bracia, nie jesteśmy dziećmi niewolnicy, lecz wolnej!” Pierwsze przymierze miało braki. Te braki tkwiły w obietnicach, ponieważ opierało się ono na obietnicach ludzi, którzy obiecali coś, czego nie byli w stanie wykonać. Dlaczego więc Pan dopuścił by weszli w takie przymierze? Czyżby nie wiedział, że ludzie nie mogli spełnić tego, co obiecali? Oczywiście, że wiedział. Ale ludzie tego nie wiedzieli. „Żyjąc [w Egipcie] wśród bałwochwalstwa i zepsucia nie mieli właściwego wyobrażenia o świętości Boga i o bezmiarze grzeszności własnych serc. Nie zdawali sobie sprawy ze swojej całkowitej niezdolności do okazywania posłuszeństwa Zakonowi Bożemu i z potrzeby Zbawiciela. TEGO WSZYSTKIEGO MUSIELI SIĘ NAUCZYĆ. Bóg przyprowadził ich pod Synaj. Tam objawił Swoją chwałę i ogłosił Swój Zakon wraz z obietnicą wielkich błogosławieństw pod warunkiem posłuszeństwa... Izraelici nie zdawali sobie sprawy z tego, jak grzeszne są ich serca, i że bez
Rozważania nad Listem do Galacjan
153
Chrystusa niemożliwe jest, by zachowywali Zakon Boży, i ochoczo zawarli przymierze z Bogiem. Uważając, że są w stanie ustanowić własną sprawiedliwość, oświadczyli: »Wszystko, co powiedział Pan, uczynimy i będziemy posłuszni«” (PP.274 w.IV;popr.wg oryg.). Skoro ludzie nie wiedzieli tych podstawowych rzeczy o sobie – o „swojej całkowitej niezdolności do okazywania posłuszeństwa, itp. – skoro nie wierzyli Bogu, kiedy próbował im to uświadomić – i skoro „tego wszystkiego musieli się nauczyć” – to jedynym pewnym sposobem, by się tego dowiedzieli, było pozwolić, by spróbowali i doznali niepowodzenia; by na własnej skórze przekonali się, że nie mogą ustanowić swojej własnej sprawiedliwości jako sprawiedliwości Bożej. Wtedy z radością przyjmą Bożą sprawiedliwość, która przychodzi przez wiarę. To wszystko wyraźnie wynika z okoliczności, jakie towarzyszyły całej tej sprawie. Jak widzieliśmy we wcześniejszym rozważaniu, zanim jeszcze opuścili Egipt, Pan powiedział: „I przyjmę was za Swój lud, i będę wam Bogiem, i poznacie, żem Ja, Pan, Bogiem waszym” (2Moj.6,7). Otóż, czy nie jest to absolutnie jasne, że gdyby byli poznali, że to był Pan, ich Bóg, to czy musieliby obiecywać, że będą „pilnie” zachowywać Jego Zakon po to, by mogli być Jego ludem, a On ich Bogiem? Oczywiście, że nie. Gdyby byli uwierzyli, że Pan „da” im „w dziedzictwo” ziemię, którą poprzysiągł dać Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi (2Moj.6,8), to czy byłoby w ogóle miejsce na „układanie” się z Bogiem o to dziedzictwo, na które zamierzali zasłużyć uczynkami? – Oczywiście, że nie. Innymi słowy: gdyby znali Boże przymierze z Abrahamem, przymierze wieczne i gdyby w nim trwali, czy w ogóle musieliby poznawać i wchodzić w to inne przymierze pod Synajem, które w swojej istocie było tylko ich własnym przymierzem, ponieważ opierało się tylko na ich obietnicach? – Oczywiście, że nie. A teraz analogiczne pytanie – Gdyby Saraj i Abram uwierzyli Bożej obietnicy i mocno się jej uchwycili, czy w ogóle byłoby miejsce dla Ismaela w rodzinie Abrahama? Czy w ogóle urodziłoby się Abrahamowi dwóch synów? Oczywiście, że nie. A więc, nigdy nie było takiej potrzeby, by Abraham miał więcej niż jednego syna, syna, którego obiecał Bóg. Jednak, „one [niewiasty] wyobrażają dwa przymierza; jedno z góry Synaj, które rodzi w niewolę, a jest nim Hagar”. I dokładnie tak jak nigdy nie było potrzeby, by Abraham miał więcej niż jednego syna – syna, którego obiecał Bóg, tak nigdy nie było potrzeby, by Izrael
154
Rozważania nad Listem do Galacjan
miał więcej niż jedno przymierze – przymierze Boga z Abrahamem – przymierze wieczne. Tak, jak nie byli potrzebni dwaj synowie, tak nie były potrzebne dwa przymierza. I jak przez niewiarę i brak zaufania do Boga, Hagar i Ismael zostali dodatkowo wprowadzeni, tak przez niewiarę i brak zaufania do Boga zostało dodatkowo wprowadzone przymierze z Synaju. I jak Hagar i Ismael nigdy nie byli brani pod uwagę w obietnicy, którą Bóg złożył Abrahamowi, tak przymierze z Synaju nigdy nie było brane pod uwagę w Bożej obietnicy zbawienia ludzkości. Jak Hagar i Ismael mieli zostać wypędzeni, a wszystko, co spowodowało ich pojawienie się miało być całkowicie odrzucone, by syn, którego Bóg obiecał mógł zająć należne mu miejsce, tak i przymierze z Synaju wraz ze wszystkim, co do niego doprowadziło, miało zostać całkowicie odrzucone po to, by pierwotne Boże przymierze – przymierze z Abrahamen – przymierze wieczne – znalazło należne mu miejsce w życiu i zbawieniu ludzi. Jednak tak jak kłopoty, w jakie popadli Saraj i Abram i niepowodzenie planu, który wprowadził Hagar i Ismaela przyczyniły się do tego, by ich w końcu doprowadzić do miejsca, gdzie bez zastrzeżeń zaufali wyłącznie Bożej obietnicy, tak kłopoty i przygnębiająca klęska, której doświadczył Izrael w pierwszym przymierzu doprowadziły ich do miejsca, gdzie docenili i bez zastrzeżeń zaufali Bożemu pierwotnemu przymierzu – przymierzu z Abrahamem – Jego przymierzu wiecznemu, które im dał, zanim w ogóle opuścili Egipt. Bo, jak widzieliśmy, Izrael złamał zarówno Prawo Boże jak i swoje przymierze, w którym zobowiązał się go nie łamać. I kiedy Mojżesz zszedł z góry niosąc tablice z Zakonem, który zobowiązali się „pilnie” przestrzegać, i zobaczył, co zrobili „wyrzucił tablice z rąk swoich i potłukł je pod górą” (2Moj.32,19), „co oznaczało, że jak oni złamali przymierze z Bogiem, tak Bóg zerwał Swoje przymierze z nimi” (PP.302 w.I; 240 w.III; 235 w.IV). Zrozumieli wtedy, że wpadli we własne sidła. Czuli się opuszczeni i całkowicie bezradni; nie widzieli dla siebie ratunku. Bo „nie mogli oczekiwać łaski Bożej, płynącej z przymierza, które złamali; i teraz, widząc swoją grzeszność i potrzebę przebaczenia zaczęli odczuwać potrzebę Zbawiciela objawionego w przymierzu z Abrahamem i w składanych ofiarach... Teraz byli już przygotowani, by docenić błogosławieństwa nowego przymierza” (PP.274 w.IV).
Rozważania nad Listem do Galacjan
155
I tak przymierze z Synaju doprowadziło ich do przymierza z Abrahamem. Pierwsze doprowadziło ich do drugiego. Stare przymierze doprowadziło ich do nowego przymierza. I w ten sposób Zakon, który był podstawą tego przymierza – złamany Zakon – był przewodnikiem prowadzącym ich do Chrystusa, by mogli zostać usprawiedliwieni z wiary. Proszę, byście przestudiowali to zagadnienie uważnie, bo w następnych rozważaniach przejdziemy do studium nowego przymierza.
Dwa przymierza – Galacjan 4,21–24,28 24.07.1900 „Powiedzcie mi wy, którzy chcecie być pod zakonem, czy nie słyszycie, co zakon mówi? Napisane jest bowiem, że Abraham miał dwóch synów, jednego z niewolnicy, a drugiego z wolnej. Lecz ten, który był z niewolnicy, według ciała się urodził, ten zaś, który był z wolnej, na podstawie obietnicy. A to jest powiedziane obrazowo: oznaczają one dwa przymierza... Wy zaś, bracia, podobnie jak Izaak, dziećmi obietnicy jesteście.” Jak Ismael urodził się całkowicie według ciała, bez żadnej obietnicy Bożej, ale właśnie w wyniku nieufności i niewiary w Bożą obietnicę, tak też było z pierwszym przymierzem – przymierzem z Synaju. I jak Izaak urodził się całkowicie z obietnicy Bożej, wyłącznie w oparciu o tę obietnicę, tak też jest z nowym przymierzem – wiecznym przymierzem. Pierwsze przymierze opierało się na obietnicach ludzi i było uzależnione wyłącznie od wysiłków ludzi. Drugie przymierze polega całkowicie na obietnicy Bożej i jest uzależnione od mocy i działania Boga. Pierwsze przymierze brzmi: „Jeżeli będziecie postępować tak a tak, to...”. W nowym przymierzu nie ma słowa „jeżeli” ani żadnego ludzkiego działania, ale jest ono całkowicie dziełem Bożym. Przyjrzyjmy się im teraz i porównajmy je:
156
Rozważania nad Listem do Galacjan
STARE PRZYMIERZE „Jeżeli pilnie słuchać będziecie głosu Mojego i przestrzegać Mojego przymierza, będziecie szczególną Moją własnością pośród wszystkich ludów, bo Moja jest cała ziemia. A wy będziecie mi królestwem kapłańskim i narodem świętym”. „Słuchajcie Mojego głosu, a Ja będę waszym Bogiem, wy zaś będziecie Moim ludem”; „Słuchajcie Mojego głosu i czyńcie to wszystko, co wam nakazuję, a będziecie Moim ludem, a Ja będę waszym Bogiem” (2Moj.19,5–6; Jer.7,23;11,4)
NOWE PRZYMIERZE „Prawa Moje włożę w ich umysły i na sercach ich wypiszę je, i będę im Bogiem a oni będą Mi ludem. I nikt nie będzie uczył swego ziomka ani też swego brata mówiąc: Poznaj Pana, bo wszyscy mnie znać będą od najmniejszego aż do największego z nich. Gdyż łaskawy będę na niprawości ich, a grzechów ich nie wspomnę więcej” (Heb.8,10–12)
Przeczytajmy teraz treść nowego przymierza poczynając od słów – „Jeżeli wy”. „Jeżeli wy włożycie Moje prawa w wasze umysły i wypiszecie je na waszych sercach, wtedy będę wam Bogiem a wy będziecie Moim ludem”. Albo inaczej: „Włóżcie Moje prawa w wasze umysły i wypiszcie je na waszych sercach, bym mógł być waszym Bogiem a wy Moim ludem”. Gdyby nowe przymierze brzmiało w ten sposób, ile osób mogłoby w ogóle stać się ludem Bożym? – Absolutnie nikt, bo żaden człowiek nie jest w stanie wypisać Prawa Bożego na swoim sercu. Żaden człowiek nie jest w stanie włożyć Prawa Bożego w swój umysł, bo „zamysł ciała [cielesny umysł] jest wrogi Bogu; nie poddaje się bowiem zakonowi Bożemu, bo też nie może”. (Rzym.8,7). Jedynie Boża moc za sprawą wiecznego Ducha może włożyć Prawo Boże w czyjkolwiek umysł i wypisać je na jego sercu. Jednak do tego właśnie praktycznie zobowiązał się lud Izraela pod Synajem w starym przymierzu. Bo zobowiązali się „pilnie” przestrzegać Prawa Bożego, czemu żaden człowiek nie jest w stanie sprostać, o ile to Prawo nie jest włożone w jego umysł i wypisane na jego sercu. Wyrazili zgodę na to, że „pilnie” będą przestrzegać Prawa Bożego po to, by mogli być Jego ludem a On ich Bogiem. Ich zgoda w istocie oznaczała to, że sami włożą sobie Prawo Boże w swoje umysły i wypiszą je na swoich sercach i to wtedy, kiedy znali jeszcze tylko narodziny z ciała, kiedy mieli jeszcze tylko cielesny umysł, który „jest wrogi Bogu; nie poddaje się bowiem zakonowi, bo też nie może”.
Rozważania nad Listem do Galacjan
157
Zatem to przez własne starania mieli stać się sprawiedliwi; i przez tę sprawiedliwość mieli siebie uczynić ludem Bożym, a Jego pozyskać jako swojego Boga. A więc przymierze to bazowało całkowicie na uczynkach, na sprawiedliwości z uczynków, na zaskarbieniu sobie przychylności Bożej przez uczynki – na zbawieniu z uczynków. Było to przymierze, w którym zapłata za uczynki nie miała być uważana za łaskę, lecz za należność. Było to przymierze, które nie zakładało czegoś takiego jak przebaczenie grzechów – było to przymierze niewoli i rodziło tylko w niewolę. To dlatego zostało ono tak szeroko omówione w tym pełnym pouczeń i wskazówek Liście do Galacjan. Galacjanie dążyli do sprawiedliwości z uczynków, przez swoje własne starania. Chcieli osiągnąć doskonałość przez uczynki ciała. Ale chrześcijanin, który w taki sposób szuka sprawiedliwości albo doskonałości, wypadł z łaski. Faktycznie zaparł się łaski, ponieważ „gdy kto spełnia uczynki, zapłaty za nie nie uważa się za łaskę, lecz za należność” (Rzym.4,4). I „jeżeli z uczynków, jużci nie jest łaska” (Rzym.11,6 BG). (Tylko w tym przekładzie tekst ten jest w całości). Takie było stanowisko i taki był stan „faryzeuszy, którzy uwierzyli”, którzy sprowadzili Galacjan z właściwej drogi. Wszystko, co Bóg dał, by uchronić ich przed niewolą samosprawiedliwości i uczynków ciała, „faryzeusze, którzy uwierzyli” przekształcili właśnie w system sprawiedliwości z uczynków i dążenia do doskonałości przez ciało. Usiłowali przekręcić nawet samą ewangelię Chrystusową i wpleść ją do tego fałszywego systemu. Z drugiej strony, nowe przymierze jest całkowicie z łaski i z działania Boga przez łaskę. Jest to przymierze, w którym działanie jest wyłącznie Bożym działaniem, a sprawiedliwość Bożą sprawiedliwością. Jest to przymierze, w którym każdy jego uczestnik jest narodzony z Ducha i w ten sposób otrzymuje nowy umysł i nowe serce, gdzie w umysł zostaje włożone Prawo Boże, a w serce zostaje ono wpisane przez Ducha Boga żywego. Jest to przymierze, w którym poprzez stwórczą moc Bożej obietnicy każdy, kto się tej obietnicy poddaje, zostaje stworzony jako dziecko Boże. „Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili” (Ef.2,10).
158
Rozważania nad Listem do Galacjan
Jest to przymierze, w którym wyłącznie za sprawą Bożego miłosierdzia i przez Jego obietnicę otrzymuje się darmo pełne przebaczenie grzechów, a grzechów i nieprawości nie wspomina się już więcej. Jest to przymierze, poprzez które ludzie dostępują przebaczenia za grzechy popełnione za pierwszego przymierza. Bo „jest On [Chrystus] pośrednikiem nowego przymierza, ażeby gdy poniesiona została śmierć dla odkupienia przestępstw za pierwszego przymierza, ci, którzy są powołani, otrzymali obiecane dziedzictwo wieczne” (Heb.9,15). Zwróćmy uwagę raz jeszcze, że w nowym przymierzu nie ma żadnej wzmianki o jakimkolwiek działaniu ze strony ludzi. Działanie w całości należy do Boga: „[Ja] Prawa Moje włożę w ich umysły i na sercach ich wypiszę je”; „[Ja] będę im Bogiem”; „[Ja] łaskawy będę na nieprawości ich, a grzechów ich nie wspomnę więcej”. W nowym przymierzu to Bóg jest tym, który działa. „Albowiem to Bóg jest w was sprawcą i chcenia i działania zgodnie z [Jego] wolą” (Filip.2,13 BT). To „na mocy krwi przymierza wiecznego”, „Bóg pokoju” „uzdolni was do wszelkiego dobra, byście czynili Jego wolę, sprawując w was, co miłe jest w oczach Jego, przez Jezusa Chrystusa”, który jest „poręczycielem” tego „lepszego przymierza” (Heb.13,20–21; 7,22 BT). Ludzie mogą wejść w to przymierze jedynie w sposób bierny – muszą podporządkować się usprawiedliwieniu Bożemu (Rzym.10,3). „Oddają” siebie Bogu, a „członki swoje Bogu na oręż sprawiedliwości” (Rzym.6,13). Tak więc, ktokolwiek jest uczestnikiem tego przymierza, jest nim całkowicie przez obietnicę Bożą i w ten sposób staje się, podobnie jak Izaak, dzieckiem obietnicy. Nie ma innego sposobu, by stać się uczestnikiem nowego przymierza jak tylko przez Bożą obietnicę; bo w przymierzu tym nie ma niczego innego poza obietnicami Boga. Nie ma innego sposobu, by stać się Bożym dzieckiem jak tylko przez Bożą obietnicę – obietnicę przyjętą przez wiarę. Nasze grzechy zostają odpuszczone, nasza niesprawiedliwość przebaczona, bo tak mówi Bóg i wiemy o tym ze słów obietnicy. Ten, kto przyjmuje i polega wyłącznie na Bożej obietnicy, jest z ludu Bożego, ponieważ Bóg tak powiedział. Bóg jest jego Bogiem, ponieważ Bóg tak powiedział. Zakon Boży jest w jego umyśle i wypisany jest na jego sercu, ponieważ Bóg obiecał, że włoży go w jego umysł i wypisze go na jego sercu, a on podporządkował się Bogu, by On mógł to dla niego uczynić. Poddawszy się sprawiedliwości Bożej odpoczywa bezpiecznie w Bożej
Rozważania nad Listem do Galacjan
159
obietnicy w Chrystusie, który jest pośrednikiem i poręczycielem nowego przymierza. A „to jest dzieło Boże: wierzyć w Tego, którego On posłał” (Jan 6,29). Stare przymierze składało się i zawsze będzie się składać z obietnic i uczynków sprawiedliwości ludzi, którzy znają tylko narodziny z ciała i mają cielesny umysł. Nowe przymierze składa się z obietnic i dzieł sprawiedliwości Boga w tych, którzy znają narodziny z Ducha przez obietnicę Bożą.
Dwa przymierza – Galacjan 4,21–31; 5,1 31.07.1900 „Powiedzcie mi wy, którzy chcecie być pod zakonem, czy nie słyszycie, co zakon mówi? Napisane jest bowiem, że Abraham miał dwóch synów, jednego z niewolnicy, a drugiego z wolnej. Lecz ten, który był z niewolnicy, według ciała się urodził, ten zaś, który był z wolnej, na podstawie obietnicy. A to jest powiedziane obrazowo: oznaczają one dwa przymierza, jedno z góry Synaj, które rodzi w niewolę, a jest nim Hagar. Hagar jest to góra w Arabii; odpowiada ona teraźniejszemu Jeruzalem, gdyż jest w niewoli razem z dziećmi swymi. Jeruzalem zaś, które jest w górze, jest wolne i ono jest matką naszą. Jest bowiem napisane: Raduj się, niepłodna, która nie rodzisz, wydaj okrzyk radości i wesel się głośno, ty, która nie znasz bólów porodowych, bo więcej dzieci ma opuszczona niż ta, która ma męża. Wy zaś, bracia, podobnie jak Izaak, dziećmi obietnicy jesteście. Lecz jak ongiś ten, który się według ciała narodził, prześladował urodzonego według Ducha, tak i teraz. Lecz co mówi Pismo? Wypędź niewolnicę i syna jej; nie będzie bowiem dziedziczył syn niewolnicy z synem wolnej. Przeto, bracia, nie jesteśmy dziećmi niewolnicy, lecz wolnej! Chrystus wyzwolił nas, abyśmy w tej wolności żyli. Stójcie więc niezachwianie i nie poddawajcie się znowu pod jarzmo niewoli.” Pierwsze przymierze opierało się na obietnicach ludzi, którzy znali tylko narodziny z ciała. Były to obietnice, że będą „pilnie” przestrzegać Dziesięciorga Przykazań. Ale znając tylko narodziny z ciała byli wtedy przestępcami Zakonu Bożego, a więc byli w niewoli grzechu. A ponieważ znali tylko narodziny z ciała i mieli cielesne usposobienie, ich obietnica, że będą posłuszni Prawu Bożemu, była nic nie warta, bo „zamysł ciała jest wrogi Bogu; nie poddaje się bowiem Zakonowi Bożemu, bo też nie może”.
160
Rozważania nad Listem do Galacjan
Gdyby w ogóle nie składali żadnej obietnicy posłuszeństwa, byliby łamali Zakon, ponieważ znali tylko narodziny z ciała, a ci „którzy są w ciele, Bogu podobać się nie mogą” (Rzym.8,8). Dlatego bez obietnicy zachowywania Zakonu, bez nowonarodzenia, byliby nadal trwali w niewoli grzechu. Ale kiedy obiecali „pilnie” przestrzegać Zakonu, a potem złamali swoją obietnicę (co było nieuniknione z powodu ich cielesnego umysłu), zabrnęli jeszcze bardziej w niewolę, ponieważ „złożyć Panu ślub” a potem „ociągać się z jego spełnieniem” jest grzechem (5Moj.23,22). Dlatego przymierze, w które weszli będąc już w niewoli, a które z natury swojej rodzi w niewolę, było tylko przymierzem niewoli, przymierzem, w którym ich wysiłki zmierzające do wyswobodzenia się, jeszcze bardziej tę niewolę pogłębiły – niewolę grzechu, niewolę ich własnych uczynków i złamanych obietnic, które były tylko grzechem. W efekcie wszystko, czego można się doszukać w pierwszym przymierzu, to złamany Zakon. A żeby to było jasne po wsze czasy i żeby nikt tego nie przeoczył, Mojżesz, kiedy zszedł z góry niosąc tablice z Zakonem Bożym i kiedy zobaczył ich bałwochwalstwo „wyrzucił tablice z rąk swoich i potłukł je pod górą” (2Moj.32,19). Na początku byli przestępcami Zakonu. Obiecali nigdy więcej go nie łamać. I znowu złamali zarówno Zakon jak i swoją obietnicę niełamania go. Dlatego akt wyrzucenia i potłuczenia tablic z Zakonem przez Mojżesza miał być dla nich i dla ludzi wszystkich czasów Bożą lekcją poglądową, która uczy, że w pierwszym przymierzu, we wszystkich ich staraniach zmierzających do samosprawiedliwości i we wszystkich ich obietnicach, że nie będą łamać Zakonu, nikt nigdy nie dostrzeże niczego poza ZŁAMANYM ZAKONEM. Wtedy z miejsca z pomocą przyszło przymierze Abrahamowe – przymierze wiary, Boże wieczne przymierze, by ich wyrwać z niewoli, zdjąć z nich jarzmo, które nałożyło na nich przymierze uczynków i niewiary. „Nie mogli więc spodziewać się łaski Bożej, płynącej z przymierza, które złamali” – z przymierza, w którym nie można się było doszukać niczego poza złamanym Zakonem. „Teraz, widząc swoją grzeszność i potrzebę przebaczenia odczuli tęsknotę za Zbawicielem, objawionym w przymierzu z Abrahamem, na którego wskazywały składane ofiary” (PP.274 w.IV. popr.wg oryg.). To na przymierze z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem powołał się Mojżesz, kiedy błagał Boga o okazanie miłosierdzia ludowi czczącemu złote-
Rozważania nad Listem do Galacjan
161
go cielca u stóp góry, kiedy zszedł na dół za pierwszym razem. Zwróćmy uwagę: 2Moj.32,1–6 sprawozdaje o tym, jak lud uczynił złotego cielca i mu się kłaniał. W wierszu siódmym „Rzekł Pan do Mojżesza: Zejdź na dół, gdyż sprzeniewierzył się lud twój, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej. Rychło zeszli z drogi, jaką im nakazałem. Zrobili sobie cielca ulanego, oddali mu pokłon... Teraz zostaw Mnie, żeby zapłonął Mój gniew na nich. Wytracę ich” (w.7–8,10). „Lecz Mojżesz łagodził gniew Pana, Boga swego i mówił. Dlaczegóż, Panie, płonie gniew Twój przeciwko ludowi Twojemu, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej wielką siłą i ręką potężną?... Odwróć się od zapalczywości Swego gniewu i użal się nad złem, jakie chcesz zgotować ludowi Swemu. Wspomnij na Abrahama, Izaaka i Izraela, sługi Twoje, którym poprzysiągłeś na Siebie samego, mówiąc do nich: Rozmnożę potomstwo wasze jak gwiazdy niebieskie i całą tę ziemię, o której mówiłem, dam potomstwu waszemu i posiądą ją na wieki. I użalił się Pan nad złem, które zamierzał sprowadzić na Swój lud” (w.11–14). Zatem to przymierze z Abrahamem, Boże wieczne przymierze ocaliło lud od niewoli i przekleństwa własnych grzechów w pierwszym przymierzu. I tak jest zawsze (Heb.9,15). Potem Mojżesz zszedł z góry niosąc tablice świadectwa i wyrzucił tablice i potłukł je „co oznaczało, że jak oni złamali przymierze z Bogiem, tak Bóg zerwał swe przymierze z nimi” (PP.235 w.IV) i że w tym przymierzu nie można dostrzec niczego poza złamanym Zakonem; i że „nie mogli oczekiwać łaski Bożej, płynącej z przymierza, które złamali”. I „teraz, widząc swoją grzeszność i potrzebę przebaczenia zaczęli odczuwać potrzebę Zbawiciela, objawionego w przymierzu z Abrahamem, na którego wskazywały składane ofiary. Teraz przez wiarę i miłość zacieśniła się ich więź z Bogiem – ich wyzwolicielem z niewoli grzechu. Teraz byli już przygotowani, by docenić błogosławieństwo nowego przymierza” (PP.352 w.I; 280 w.III; 274 w.IV; popr.wg oryg.). W ten sposób przymierze z Synaju doprowadziło ich do przymierza z Abrahamem. Pierwsze przymierze doprowadziło ich do drugiego przymierza i tak Zakon, który stanowi fundament tego przymierza – złamany zakon – był ich przewodnikiem do Chrystusa, by z wiary zostali usprawiedliwieni. I „rzekł Pan do Mojżesza: Wyciosaj sobie dwie tablice kamienne, takie jak poprzednie, a Ja wypiszę na tych tablicach słowa, które były na poprzednich tablicach, które potłukłeś” (2Moj.34,1). Mojżesz sprawoz-
162
Rozważania nad Listem do Galacjan
daje: „Sporządziłem więc skrzynię z drzewa akacjowego, wyciosałem też dwie kamienne tablice, takie jak poprzednie, i z tymi dwiema tablicami w ręku wstąpiłem na górę. I napisał Pan na tablicach takim pismem, jak poprzednio, dziesięć słów, które wypowiedział do was na górze spośród ognia w dniu zgromadzenia, i wręczył mi je Pan. A obróciwszy się, zstąpiłem z góry i włożyłem tablice do skrzyni, którą sporządziłem; i były tam, jak mi rozkazał Pan” (5Moj.10,3–5). Wtedy została ustanowiona pośród ludu służba świątynna ze „Zbawicielem, na którego wskazywały ofiary” i z Chrystusem – „Pośrednikiem nowego przymierza” – jedynym „Pośrednikiem pomiędzy Bogiem a ludźmi”, reprezentowanym przez arcykapłana w jego posłudze w świątyni. Do tej świątyni ludzie ze skruchą i z wiarą przyprowadzali swoją ofiarę i wyznawali swój grzech. Krew ofiary była przenoszona przez kapłana do świątyni, dokonywano dla nich przebłagania i grzech zostawał odpuszczony. A w wielkim dniu pojednania krew ofiary za cały lud była kropiona nad tronem łaski i przed tronem łaski, który znajdował się na wierzchu arki, nad tablicami [Prawa] świadectwa. W ten sposób pomiędzy grzesznikiem a Zakonem zawsze znajdowała się ofiara przedstawiająca Chrystusa (która dla grzesznika, przez wiarę, była Chrystusem, Poręczycielem „lepszego przymierza”), przez którą grzesznik otrzymywał przebaczenie grzechów i sprawiedliwość Bożą, która zaspokajała wszystkie żądania Zakonu. W ten sposób, przez wiarę w Chrystusa, w tym przymierzu, w którym Chrystus jest Pośrednikiem i którego jest Poręczycielem, widzi się tylko niezłamany Zakon. Takie było i jest prawdziwe znaczenie nowego porządku rzeczy pod Synajem po stłuczeniu tablic i po całkowitym unieważnieniu pierwszego przymierza. To była droga wiary, droga sprawiedliwości Bożej „przez wiarę w Jezusa Chrystusa dla wszystkich, którzy wierzą”. Ale oto, w swojej niewierze, Izrael później przekształcił to wszystko w system uczynków – dokładnie w to, czym było pierwsze przymierze. Ofiary i ceremonie z nimi związane, w zamierzeniu Pana miały być wyrazem wiary. Jednak Izrael w swojej niewierze zaprzepaścił to wszystko i przeobraził w ceremonializm – w system oparty na uczynkach. Zamiast sprawiedliwości przychodzącej przez wiarę, której wyrazem miało być składanie ofiar, oczekiwali oni sprawiedliwości przez samo składanie ofiar i z powodu dobrego uczynku, za jaki uważali sam akt złożenia ofiary. Tak to wyglądało w czasach, kiedy Chrystus był na ziemi i w czasach Pawła i Galacjan. Tak było z „faryzeuszami, którzy uwierzyli”, którzy
Rozważania nad Listem do Galacjan
163
omamili Galacjan i odciągnęli ich od sprawiedliwości z wiary do sprawiedliwości z uczynków i ceremonializmu. I dlatego Paweł mógł napisać, że „Abraham miał dwóch synów, jednego z niewolnicy, a drugiego z wolnej. Lecz ten, który był z niewolnicy, według ciała się urodził, ten zaś, który był z wolnej, na podstawie obietnicy. A to jest powiedziane obrazowo: oznaczają one dwa przymierza, jedno z góry Synaj, które rodzi w niewolę, a jest nim Hagar. Hagar jest to góra Synaj w Arabii; odpowiada ona teraźniejszemu Jeruzalem, gdyż jest w niewoli razem z dziećmi swymi”. Tak więc środki, jakie zastosował Bóg, by ich wyswobodzić z niewoli starego przymierza, oni przez niewiarę zmienili w system niewoli, który odpowiada dokładnie niewoli starego przymierza. W rzeczywistości sprowadzili nowe przymierze do zasady starego przymierza – do sprawiedliwości z uczynków. To, co stanowiło ewangelię wyrażoną przez składanie ofiar i służbę tamtego czasu, wypaczyli zamieniając na niewolę sprawiedliwości z uczynków i ceremonializm, dokładnie tak, jak wśród Galacjan „faryzeusze, którzy uwierzyli” przekręcili ewangelię wyrażoną w ofierze i służbie samego Chrystusa. I jak Hagar i Ismael zostali wypędzeni po to, by Boże przymierze z Abrahamem mogło przynieść pełnię błogosławieństw, tak też przymierze z Synaju musiało zostać całkowicie odrzucone, by można było się radować błogosławieństwami Abrahamowego przymierza – nowego przymierza. A kiedy przyszedł Chrystus i przez ofiarowanie Siebie i przez Swoją służbę wprowadził pełnię ewangelii, to żeby można było cieszyć się jej błogosławieństwami, trzeba było odrzucić ten system ceremonii i ceremonializmu, system sprawiedliwości z uczynków, na który Izrael zamienił to, co w swoim czasie stanowiło formę ewangelii i było wyrazem usprawiedliwienia przez wiarę. „Teraźniejsze Jeruzalem... jest w niewoli razem z dziećmi swymi... Lecz co mówi Pismo? Wypędź niewolnicę i syna jej; nie będzie bowiem dziedziczył syn niewolnicy z synem wolnej”; „Jeruzalem zaś, które jest w górze, jest wolne i ono jest matką naszą... Wy zaś, bracia, podobnie jak Izaak, dziećmi obietnicy jesteście”. W ten sposób została raz na zawsze odrzucona zasada ceremonializmu – zasada niewoli sprawiedliwości z uczynków, w jakiejkolwiek formie mogłaby się ona pojawić, a w jej miejsce została ustanowiona zasada boskiej wolności w sprawiedliwości przez wiarę. „Przeto, bracia, nie jesteśmy dziećmi niewolnicy, lecz wolnej!” (Gal.4,31). Dlatego wszystkim ludziom po wsze czasy rozbrzmiewa błogosławione wołanie: „Chrystus
164
Rozważania nad Listem do Galacjan
wyzwolił nas, abyśmy w tej wolności żyli. Stójcie więc niezachwianie i nie poddawajcie się znowu pod jarzmo niewoli” (Gal.5,1). Stare przymierze, przymierze z Synaju streszcza się w słowie „JA”. Nowe przymierze, przymierze wieczne streszcza się w słowie „CHRYSTUS”. Stare przymierze to „ja” i moja sprawiedliwość. Nowe przymierze to Chrystus i sprawiedliwość Boża. Stare przymierze to „ja” i niewola grzechu i uczynków Zakonu. Nowe przymierze to Chrystus i wolność sprawiedliwości, która jest przez wiarę. Stare przymierze – „ja” – musi zostać całkowicie odrzucone, by nowe przymierze – Chrystus – mogło zająć właściwe miejsce i objawić swoją zbawczą moc, bo syn niewolnicy nigdy nie może dziedziczyć z synem wolnej.
Galacjan 5,2–4 14.08.1900 „Oto ja, Paweł, powiadam wam: Jeśli się dacie obrzezać, Chrystus wam nic nie pomoże. A oświadczam raz jeszcze każdemu człowiekowi, który daje się obrzezać, że powinien cały zakon wypełnić. Odłączyliście się od Chrystusa wy, którzy w zakonie szukacie usprawiedliwienia; wypadliście z łaski.” Z powodu niewiary i braku zaufania do Bożej obietnicy w Jego przymierzu z Abrahamem, oczy Sary i Abrahama zamknięte były na prawdę i błogosławieństwa Abrahamowego przymierza – Bożego wiecznego przymierza. Dlatego prawdy i ducha tego przymierza musieli się dopiero nauczyć. Bolesne doświadczenie, będące rezultatem planu Saraj, który wprowadził Hagar i jej syna, spowodowało, że Sara i Abraham szczerze zaufali obietnicy Bożej, przez którą otrzymali dziecko obietnicy i dzięki której Abraham mógł oglądać dzień Chrystusa i oglądając radował się (Jan 8,56). Poprzez ciemność Egiptu, która opanowała ich umysły i serca – ciemność niewiary i samosprawiedliwości – Izrael pod Synajem nie potrafił dostrzec prawdy i błogosławieństw Abrahamowego przymierza. „Tego wszystkiego musieli się nauczyć”. Doświadczenie z przymierzem pod Synajem doprowadziło ich do poznania samych siebie, do uświadomienia sobie „potrzeby Zbawiciela objawionego w przymierzu z Abrahamem, na którego wskazywały składane ofiary” i przygotowało ich, „by docenili błogosławieństwa nowego przymierza”.
Rozważania nad Listem do Galacjan
165
Poprzez ciemność Egiptu, która opanowała ich umysły i serca – ciemność niewiary i samosprawiedliwości – Izrael przed Golgotą i na Golgocie jak również „faryzeusze, którzy uwierzyli” po Golgocie, nie potrafili dostrzec Zbawiciela objawionego w Abrahamowym przymierzu, na którego wskazywały składane ofiary – nie potrafili dostrzec błogosławieństw nowego przymierza. Tego wszystkiego musieli się nauczyć. Byli uczeni przez Szczepana, a zwłaszcza przez Pawła i przez kościół na soborze w Jerozolimie, a w szczególności przez napisany pod natchnieniem List do Galacjan, że nie należy wkładać na kark chrześcijan jarzma, którego ani ich ojcowie, ani oni sami nie mogli unieść; ale że chrześcijanie mają stać niezachwianie w wolności Abrahamowego przymierza – Bożego wiecznego przymierza – w wolności, ku której wyswobodził nas Chrystus. Dlatego jest napisane: „Oto ja, Paweł, powiadam wam: Jeśli się dacie obrzezać, Chrystus wam nic nie pomoże”; [według BT: „...Chrystus wam się na nic nie przyda”]. Prawdą jest, że Tymoteusz poddał się obrzezaniu i prawdą jest również to, że Chrystus mu się przydał, bo pomógł mu osiągnąć pełnię zbawienia Bożego. Jakże zatem może być prawdziwe stwierdzenie, że „jeśli się dacie obrzezać, Chrystus wam nic nie pomoże”, skoro Tymoteusz był i obrzezany i zyskał Chrystusa? Kluczem do tego problemu jest cel zastosowania obrzezki. „Faryzeusze, którzy uwierzyli”, którzy wprowadzili Galacjan w błąd i prowadzili spór z Pawłem, „nauczali braci: Jeśli nie zostaliście obrzezani według zwyczaju Mojżeszowego, nie możecie być zbawieni” (Dz.15,1). Dla nich więc obrzezka była środkiem prowadzącym do zbawienia; celem obrzezki było zbawienie. A o tym, jak całkowicie uzależniali zbawienie od obrzezki świadczy fakt, że mówili to do ludzi, którzy już byli zbawieni przez wiarę w Jezusa Chrystusa. Galacjanie usłyszeli ewangelię w najczystszej postaci ogłoszoną przez Pawła. Uwierzyli ewangelii, uwierzyli w Pana Jezusa i przyjęli Go jako swojego Zbawiciela. Byli więc już zbawieni przez wiarę w Chrystusa, bo przyjęli ewangelię, która jest „mocą Bożą ku zbawieniu każdego, kto wierzy” (Rzym.1,16). I to do tych chrześcijan, którzy już byli zbawieni przez Chrystusa, przez wiarę w Chrystusa – do nich „faryzeusze, którzy uwierzyli” mówili: „Jeśli nie zostaniecie obrzezani... nie możecie być zbawieni”. Było to niczym innym jak stawianiem obrzezki nad Jezusa Chrystusa i uczynienie z niej drogi do zbawienia. Było to zignorowanie Chrystusa,
166
Rozważania nad Listem do Galacjan
nieuwzględnienie Go jako Zbawiciela i umieszczenie obrzezki jako „zbawiciela” na Jego miejscu. Dlatego jest rzeczą oczywistą, że ten, kto poddawał się obrzezaniu według takiej idei i w takim celu, temu Chrystus się na nic nie przyda, ponieważ on sam usunął Go na bok dla obrzezki; odrzucił Chrystusa jako Zbawiciela i przyjął obrzezkę jako zbawiciela. Dopóki spór trwał i pozostawał nierozstrzygnięty Paweł ani przez chwilę nie popierał pomysłu obrzezania Tymoteusza czy kogokolwiek innego. Ale kiedy kwestia została rozwiązana przez Ducha Świętego i za Jego sprawą sobór w Jerozolimie wydał dekret głoszący, że ludzie są zbawieni przez Chrystusa bez obrzezki, kiedy sprawa zależności zbawienia od obrzezki przestała istnieć – wtedy Paweł dał obrzezać Tymoteusza po to, by szerzej się dla nich otworzyły drzwi do głoszenia ewangelii bez obrzezki. [„Na wszelki wypadek Paweł mądrze poradził Tymoteuszowi, aby się obrzezał. Nie dlatego, że Bóg tego żądał, lecz żeby nie drażnił Żydów, którzy mogliby się sprzeciwić usługiwaniu Tymoteusza... Gdyby się okazało, że jeden z jego współpracowników jest nieobrzezany, jego działalność natrafiłaby na wielki opór i niechęć przez uprzedzenie i obłudę Żydów. Apostoł spotykał się wszędzie ze zdecydowanym sprzeciwem i surowymi prześladowaniami, a przecież pragnął nieść swym żydowskim braciom tak, jak i poganom wiedzę o Ewangelii. Dlatego starał się tak postępować, aby nie dawać żadnego powodu do sprzeciwów. Mimo to uczył, bo tak wierzył, że obrzezanie czy nieobrzezanie jest niczym, a Ewangelia Chrystusowa wszystkim” (Dz.Ap.153 w.I; 125–16 w.II; przypisek wydawcy]. Dla „faryzeuszy, którzy uwierzyli” obrzezka stanowiła symbol, pieczęć, ukoronowanie uczynków samosprawiedliwości i zbawienia z uczynków samosprawiedliwości. A uczynki te obejmowały zakon – wszelki zakon, moralny i ceremonialny dany przez Pana oraz niezliczone ceremonie, które faryzeusze dodatkowo wprowadzili ponad to, co dał Pan. Tak więc system ten oznaczał usprawiedliwienie, zbawienie przez „zakon” i uczynki zakonu, przez ceremonializm, a nie przez Chrystusa i wiarę w Niego. Dlatego Paweł, dokładnie tak, jak pisał o obrzezce, teraz pisze o zakonie: „Odłączyliście się od Chrystusa wy, którzy w zakonie szukacie usprawiedliwienia; wypadliście spod łaski” (Gal.5,4). [greckie „nomos” sugeruje, że w tym tekście chodzi o zakon w ogóle, w ogólnym rozumieniu tego słowa, a nie o jakiś konkretny zakon „ho nomos”]. Spór ten nie dotyczył tego, czy należy czy też nie należy zachowywać Zakonu Bożego. Sprawa dotyczyła tego, czy ludzie zostają usprawiedliwieni, zbawieni z uczynków zakonu, jakikolwiek by to nie był zakon. Ci
Rozważania nad Listem do Galacjan
167
ludzie byli już zbawieni przez Chrystusa i przez wiarę w Niego; i teraz na tych zbawionych przez wiarę ludzi „faryzeusze, którzy uwierzyli” naciskają, że muszą się dać obrzezać i zachować zakon, by móc być zbawionymi. To było stawianie zakonu i przestrzegania zakonu nad Chrystusa. W rzeczywistości było to odstawienie Chrystusa jako Zbawiciela na bok i postawienie na Jego miejsce – jako zbawiciela – własnych uczynków zakonu. I dlatego jest rzeczą oczywistą, że czyniąc to, „wypadli z łaski”. Bo jeśli ktoś z jakiegokolwiek powodu odwraca się od Chrystusa – a zwłaszcza po to, by być zbawionym – zdecydowanie wypada z łaski. I jest to wieczna prawda. Ludzie nie bywają zbawieni z własnych uczynków zachowywania jakiegokolwiek zakonu. Są zbawieni wyłącznie przez Chrystusa i przez wiarę w Niego.
Galacjan 5,3 21.08.1900 „A oświadczam raz jeszcze każdemu człowiekowi, który daje się obrzezać, że powinien cały zakon wypełnić”; [według KJV: „że jest dłużnikiem całego zakonu”]. „Dłużnikiem całego zakonu”. Jest rzeczą osobliwą, że ludzie rozważając ten tekst czynią różnicę pomiędzy dwoma zakonami i wyłączają Prawo Boże z przedmiotu rozważań, przypisując słowu „dłużnik” jedynie znaczenie „powinności”. Wiedzą z Biblii, że całym obowiązkiem człowieka jest bać się Boga i przestrzegać Jego przykazań; wiedzą, że nie ma w Biblii tekstu, który by temu zaprzeczył; wiedzą, że każdy człowiek jest zobowiązany zachowywać cały Zakon, bez względu na to, czy jest obrzezany, czy nie. A sprowadzając znaczenie tego słowa do powinności w odniesieniu tylko do obrzezanych – jakoby tylko oni mieli obowiązek zachowywać cały zakon – dochodzą do wniosku, że sprawa nie dotyczy Prawa Bożego, ale musi to być jakiś zakon, którego nie musi przestrzegać ten, kto nie jest obrzezany. Uważają więc, że „cały zakon”, o którym tutaj mowa, to zakon ceremonialny ofiar i darów. Z drugiej strony są tacy, którzy w ogóle nie czują się w obowiązku przestrzegać Prawa Bożego i którzy posługują się tym tekstem dla poparcia swojego nieposłuszeństwa i buntu wobec Zakonu. Twierdzą, że tylko
168
Rozważania nad Listem do Galacjan
obrzezani zobowiązani są do przestrzegania Prawa Bożego i że obowiązek ten nałożony jest na człowieka przy obrzezce; wiedzą natomiast, że obrzezce poddawać się nie muszą. Na tej podstawie dowodzą, że obowiązek przestrzegania Dziesięciorga Przykazań ich nie dotyczy. Jednak zarówno jedni jak i drudzy są w błędzie. Ani jedni ani drudzy nie rozumieją myśli zawartej w tym wersecie. A przyczyną tego jest właśnie to, że sprowadzają znaczenie wyrażenia „jest dłużnikiem” tylko do powinności, zobowiązania. Prawdą jest, że słowo to oznacza „zobowiązanie”. Ale w tym miejscu i w wielu innych, gdzie mowa jest o moralnych obowiązkach człowieka, słowo to ma daleko szerszy i głębszy sens, a znaczenie powinności, obowiązku, schodzi tu na dalszy plan. Słowo „dłużnik” (KJV) w Gal.5,3 oznacza nie tylko osobę zadłużoną i zobowiązaną do spłacenia długu ale również to, że znajduje się ona z tego powodu w rozpaczliwej sytuacji, bo nie ma ona absolutnie żadnych środków, żeby ten dług spłacić. Jeśli człowiek jest zadłużony i ma do spłacenia tysiąc dolarów i dysponuje pewnymi środkami, albo ma tzw „zdolność kredytową”, to sprawa nie przedstawia dla niego większego problemu. Ale jeśli ktoś ma do spłacenia dług o wartości czternastu milionów dolarów, a nie ma ani centa i do tego siedzi w więzieniu, więc pozbawiony jest wszelkiej możliwości zapracowania na spłatę swojego długu – to dla takiego człowieka słowo „dłużnik” oznacza dużo więcej niż tylko „obowiązek spłaty długu”. I dokładnie z takim przypadkiem mamy tutaj do czynienia. To jest istotą tego wersetu. Takie właśnie znaczenie zawarte jest w słowie „dłużnik”. Słowo „dłużnik”, kiedy mowa jest o moralności, kryje w sobie pojęcie grzechu – czyli to, że człowiek jest grzesznikiem. Słowo „dłużnik” z Gal.5,3 jest dokładnie tym samym słowem, które użyte jest w Ewangelii Łukasza 13,4: „Czy myślicie, że owych osiemnastu, na których upadła wieża przy Syloe i zabiła ich, było większymi winowajcami [„grzesznikami” BT i NT.SK] niż wszyscy ludzie zamieszkujący Jerozolimę? Słowo to użyte jest w modlitwie Pańskiej (Mat.6,12). „I odpuść nam nasze winy [długi], jak i my odpuszczamy naszym winowajcom [dłużnikom]”, a wersja Łukasza wg NP i BR mówi wprost o grzechu: „I odpuść nam grzechy nasze, albowiem i my odpuszczamy każdemu winowajcy swemu” (Łuk.11,4).
Rozważania nad Listem do Galacjan
169
Tego samego słowa użył również Zbawiciel w Ewangelii Łukasza 7,41–42: Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników. Jeden był dłużny pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt. A gdy oni nie mieli z czego oddać, obydwom darował”. Jest to również to samo słowo, które użyte jest w przypowieści w Ewangelii Mateusza 18,23–35. Faktycznie, werset 13,4 z Ewangelii Łukasza, w którym użyto słowa „winowajcy” („grzesznicy” BT i SK), ma bezpośredni związek z tą przypowieścią. Przypowieść mówi o tym, że kiedy pewien król „zaczął robić obrachunek” ze swoimi sługami, „przyprowadzono mu dłużnika, który był mu winien dziesięć tysięcy talentów” – około czternastu milionów czterystu tysięcy dolarów – i nie miał z czego oddać. Wtedy pan „dług mu darował”. Ale kiedy sługa ten „spotkał jednego ze swych współsług, który był mu wienien sto denarów” – około piętnastu dolarów – nie darował mu długu, wtrącił go do więzienia, dopóki owych piętnastu dolarów nie odda. Wtedy król wezwał swojego dłużnika i „wydał go katom, żeby mu oddał cały dług. Tak i Ojciec Mój niebieski uczyni wam, jeśli każdy nie odpuści z serca swego bratu swemu [„win”, „grzechów” KJV] („Mat.18,23,35). Myśl o wydaniu dłużnika katom, dopóki nie odda całego długu swemu panu zawarta jest w znaczeniu słowa „dłużnik”, ponieważ „stosowanie tego słowa mieści w sobie ideę, że dłużnik – winowajca to ktoś, kto musi odpokutować, zmazać swoją winę”. A „grzech (w jęz.gr.) nazwany jest „hamartia”, ponieważ mieści w sobie odpokutowanie i spłacenie go, jako długu, poprzez karę i zadośćuczynienie”. Ten fragment Pisma Świętego pozwoli uważnemu czytelnikowi zrozumieć, że słowa z Gal.5,3 – „powinien cały zakon wypełnić” albo „jest dłużnikiem całego zakonu” (KJV) – mają daleko głębszy sens niż to, że zobowiązany on jest uznać roszczenia Zakonu względem siebie i starać się im sprostać. Wszystko to świadczy o tym, że nie tylko ciąży na nim powinność uznania wiążących żądań Prawa Bożego, ale że faktycznie jest on dłużnikiem Prawa, zobowiązanym wykonać wszystko, czego to Prawo od niego żąda. Jak pokazuje przypowieść, pozostanie on wiecznym dłużnikiem, ponieważ nie ma absolutnie niczego, czym mógłby swój dług spłacić, ani żadnych możliwości zdobycia środków na ten cel. Spłacanie długu obejmuje nie tylko abowiązek wypełniania Prawa od tej chwili, ale również obowiązek zadośćuczynienia za wszystko, co zaszło w przeszłości – za wszystkie nagromadzone grzechy przeszłe aż do chwili obecnej.
170
Rozważania nad Listem do Galacjan
Tak więc człowiek sam z siebie jest po wsze czasy dłużnikiem Zakonu zgodnie z myślą zawartą w Gal.5,3 i pokrewnymi tekstami, które przytoczyliśmy, ponieważ „wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej”. A kto daje się obrzezać po to, by być zbawionym i w ten sposób szuka zbawienia z uczynków samosprawiedliwości, nakłada przez to na siebie obowiązek spłacenia Prawu Bożemu całego swojego długu, od początku swojego życia aż do końca. Przyjmuje na siebie zobowiązanie odpokutowania całej winy za wszystkie swoje nagromadzone grzechy. Oto co oznacza być „dłużnikiem całego zakonu”. Takie właśnie znaczenie mają słowa: „A oświadczam raz jeszcze każdemu człowiekowi, który daje się obrzezać, że powinien cały zakon wypełnić”. Jest on nie tylko dłużnikiem, ale przez tę transakcję sam, dobrowolnie nakłada na siebie obowiązek spłacenia wszystkiego, co obejmuje jego zadłużenie. Otóż prawdą jest, że każdy człowiek na tym świecie jest tego rodzaju dłużnikiem. Prawdą jest również to, że każdy, kto dzisiaj dąży do usprawiedliwienia przez własne uczynki, czy to przez wypełnianie Dziesięciorga Przykazań, czy przez cokolwiek innego, co zlecił Pan, bierze na siebie odpowiedzialność i zobowiązuje się do spłacenia wszystkiego, co obejmuje to zadłużenie. Ale nie jest w stanie tego spłacić. Nie ma najmniejszej szansy na to, by sam z siebie mógł spłacić choćby część tego długu. Jest przytłoczony tym ciężarem; jest zgubiony. Ale Bogu niech będą dzięki za to, że każdy, kto posiada sprawiedliwość Bożą, która przychodzi przez wiarę w Jezusa Chrystusa, każdy, kto polega wyłącznie na Panu Jezusie i na tym czego Jezus dokonał, to chociaż sam jest dłużnikiem jak każdy inny człowiek, jednak w Chrystusie ma ogromne bogactwa, którymi może spłacić całe zadłużenie. Przez karę i zdośćuczynienie Chrystus odpokutował całą winę każdej duszy, a przez sprawiedliwość Bożą, którą przynosi, dostarcza bogactwa sprawiedliwości, by zaspokoić wszelkie żądania, jakie może wysunąć Zakon w życiu tego, kto wierzy w Jezusa. Bogu niech będą dzięki za Jego niewysłowiony dar niezgłębionego bogactwa Chrystusowego. Uwierz w to! Przyjmij to! Biedny, utrudzony „dłużniku”, kup u Mnie „złota w ogniu oczyszczonego, abyś się wzbogacił i białe szaty, abyś się oblókł”; „Pójdźcie, kupujcie bez pieniędzy i bez płacenia”.
Rozważania nad Listem do Galacjan
171
Galacjan 5,5 28.08.1900 „Albowiem my w Duchu oczekujemy spełnienia się nadziei usprawiedliwienia z wiary”. Zwróćmy uwagę na to, że to nie sprawiedliwości z wiary oczekujemy. Ta jest Bożym darem, zawsze dostępnym dla każdej duszy na tym świecie i nie trzeba na nią czekać ani chwili. To raczej ona czeka w Bożej tęsknocie aż ludzie się przebudzą, by ją przyjąć. Słowo mówi: „oczekujemy spełnienia się nadziei usprawiedliwienia z wiary”. To znaczy, że sprawiedliwość z wiary jest fundamentem „nadziei” jeszcze nie spełnionej, ale która na pewno spełniona zostanie. Co zatem jest tą nadzieją? – Jest nią dziedzictwo, którego nie może otrzymać ten, kto nie ma życia wiecznego – życia Bożego – kto nie ma wiecznej sprawiedliwości – sprawiedliwości Bożej. Na tę nadzieję powołuje się Paweł, kiedy przemawia przed Królem Agryppą: „A teraz stoję przed sądem, ponieważ pokładam nadzieję w obietnicy, danej przez Boga ojcom naszym, której spełnienia spodziewa się dostąpić dwanaście naszych pokoleń, modląc się żarliwie dniem i nocą. Z powodu tej nadziei oskarżają mnie Żydzi, o królu!” (Dz.26,6– 7). Obietnica dana przez Boga ojcom była obietnicą złożoną Abrahamowi, a obejmuje ona przyszły świat. Jak napisano: „Przez wiarę osiedlił się jako cudzoziemiec w ziemi obiecanej na obczyźnie, zamieszkawszy pod namiotami z Izaakiem i Jakubem, współdziedzicami tejże obietnicy. Oczekiwał bowiem miasta mającego mocne fundamenty, którego budowniczym i twórcą jest Bóg” (Heb.11,9–10). Paweł powiedział, że to „z powodu tej nadziei” oskarżali go Żydzi, kiedy przemawiał przed Królem Agryppą. Ale zanim przyprowadzono Pawła przed oblicze Agryppy, przemawiał również przed namiestnikiem Festusem, a wcześniej jeszcze przed namiestnikiem Feliksem, przed którym powiedział: „Mam też w Bogu nadzieję, którą również oni mają, że nastąpi zmartwychwstanie sprawiedliwych i niesprawiedliwych” (Dz.24,15 BT). A jeszcze wcześniej Paweł musiał stanąć przed Sanhedrynem i odpowiadać na zarzuty i tam „zawołał przed Radą Najwyższą: Mężowie bracia, ja jestem faryzeuszem, synem faryzeuszów, jestem sądzony z powodu nadziei i zmartwychwstania”; [według KJV – „z powodu nadziei i zmartwychwstania umarłych”] (Dz.23,6). Nadziei umarłych i zmartwychwstania umarłych – to znaczy, że nawet umarli mają nadzieję, jeśli
172
Rozważania nad Listem do Galacjan
są sprawiedliwi przez wiarę, bo napisano: „Dla złości swojej wygnany bywa niepobożny; ale sprawiedliwy nadzieję ma i przy śmierci swojej; według KJV – „w śmierci swojej” (Przyp.14,32). Dlatego 1Kor.15,19 mówi: „Jeśli tylko w tym życiu pokładamy nadzieję w Chrystusie, jesteśmy ze wszystkich ludzi najbardziej pożałowania godni”. Nie tylko w swoim życiu ale i w swojej śmierci pokłada nadzieję ten, kto jest w Chrystusie, a kiedy umarł, jego ciało odpoczywa w nadziei, jak odpoczywało ciało Tego, w którym cała nadzieja i obietnice Boże są tak i amen. Zmartwychwstanie jest zasadniczym elementem tej „nadziei”, która opiera się na usprawiedliwieniu z wiary – tej nadziei „obietnicy danej przez Boga ojcom naszym”. W rzeczywistości zmartwychwstanie jest podstawowym środkiem do otrzymania tej „nadziei”. Bo, chociaż Bóg obiecał Abrahamowi ziemię, w której się osiedlił, to „nie dał mu w niej w posiadanie ani piędzi ziemi, mimo że „obiecał, że da ją jemu w posiadanie i jego potomstwu, chociaż jeszcze nie miał dziecięcia” (Dz.7,5). Już wtedy Pan pouczył Abrahama, że to właśnie przez zmartwychwstanie miał on otrzymać dziedzictwo. Wezwanie do ofiarowania Izaaka, od którego miało być nazwane obiecane „potomstwo” było momentem krytycznym, kiedy Abraham uznał, „że Bóg ma moc wskrzeszać nawet umarłych; toteż jakby z umarłych, mówiąc obrazowo, otrzymał go z powrotem” (Heb.11,19). To wyłącznie przez potomstwo miał Abraham otrzymać obiecane dziedzictwo. I w ten sposób, odzyskawszy Izaaka „jakby z umyrłych”, „mówiąc obrazowo”, na podstawie wiary w to, że Bóg może go wskrzesić, został pouczony o zmartwychwstaniu umarłych. Ta świetlana nadzieja, zrodzona ze sprawiedliwości przez wiarę, mieści w sobie jeszcze jeden istotny element. Bez przyjścia Pana nie może być zmartwychwstania. Bo Jezus powiedział do Swoich uczniów: „Gdzie Ja idę, tam wy przyjść nie możecie” (Jan 13,33); ale „niechaj się nie trwoży serce wasze... przyjdę znowu i wezmę was do Siebie, abyście gdzie Ja jestem i wy byli” (Jan 14,1–3). I tak wszyscy przodkowie, „choć dla swej wiary zdobyli chlubne świadectwo”, „poumierali w wierze, nie otrzymawszy tego, co głosiły obietnice”, „ponieważ Bóg przewidział ze względu na nas coś lepszego, mianowicie, aby oni nie osiągnęli celu bez nas; [według BG: „aby oni bez nas nie stali się doskonałymi”] (Heb.11,39,13,40). „A to wam mówimy na podstawie Słowa Pana, że my, którzy pozostaniemy przy życiu aż do przyjścia Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy
Rozważania nad Listem do Galacjan
173
zasnęli. Gdyż sam Pan na dany rozkaz, na głos archanioła i trąby Bożej zstąpi z nieba; wtedy najpierw powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie, potem my, którzy pozostaniemy przy życiu, razem z nimi porwani będziemy w obłokach w powietrze, na spotkanie Pana; i tak zawsze będziemy z Panem” (1Tes.4,15–17). Tak więc drugie przyjście Pana jest ukoronowaniem „nadziei usprawiedliwienia z wiary”. Nie możemy posiąść dziedzictwa bez sprawiedliwości Bożej, nie możemy otrzymać dziedzictwa bez zmartwychwstania umarłych. A posiadając sprawiedliwość Bożą i nadzieję na zmartwychwstanie umarłych oczekujemy przyjścia Pana z mocą i wielką chwałą, bo bez niego nie może być zmartwychwstania. Ci, którzy mają sprawiedliwość Bożą, która jest przez wiarę, ciągle oczekują „błogosławionej nadziei i objawienia chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Chrystusa Jezusa” (Tyt.2,13). Tak więc jest prawdą na obecny czas i będzie nią zawsze to, że „my duchem z wiary nadziei sprawiedliwości oczekujemy” (Gal.5,5 BG).
Galacjan 5,6 4.09.1900. „Bo w Chrystusie Jezusie ani obrzezanie ani nieobrzezanie nic nie znaczy, lecz wiara, która jest czynna w miłości.” To jest punkt kulminacyjny wywodu Pawła skierowanego do „faryzeuszy, którzy uwierzyli”, głoszących ludziom zbawionym przez wiarę w Jezusa Chrystusa, że jeśli się nie dadzą obrzezać i nie będą zachowywać zakonu, nie zostaną zbawieni. Siłę tej wypowiedzi uświadomimy sobie pełniej, jeśli zrozumiemy jakie znaczenie miała obrzezka i co sobą przedstawiała dla tych, którzy ją głosili. Uważali oni, że „obrzezka jest czymś tak doniosłym, że gdyby nie ona, Święty Bóg, niech będzie błogosławiony, nie stworzyłby świata”, że „bez obrzezki niebiosa i ziemia nie mogłyby istnieć” i że „jest ona rónoważna WSZYSTKIM Przykazaniom Zakonu”. Tak więc, w ich mniemaniu, człowiek obrzezany miał w niej zapewnione zachowywanie wszystkich przykazań. Nie trudno sobie wyobrazić wrażenie, jakie w tej sytuacji wywarły słowa Pawła: „Oświadczam raz jeszcze każdemu człowiekowi, który daje się obrzezać, że jest dłużnikiem całego zakonu” (wg. KJV). Zamiast mieć w obrzezce zapewnione zachowywanie wszystkich
174
Rozważania nad Listem do Galacjan
przykazań, nie miał z niej żadnego pożytku i nadal był dłużnikiem całego zakonu bez jakichkolwiek szans na spłacenie swojego długu. Dzięki znaczeniu, jakie „faryzeusze, którzy uwierzyli” przypisywali obrzezce łatwo jest zrozumieć, dlaczego tak bardzo upierali się przy tym, by ludzie – którzy wierzyli w Jezusa, więc byli zbawieni przez wiarę w Niego – dali się obrzezać po to, by mogli być zbawieni. Było tak po prostu dlatego, że dla nich obrzezka, była pod każdym względem ważniejsza od Jezusa i stawiali ją na miejscu, które faktycznie zajmuje Chrystus. Zatem problem, który wywołał spór pomiędzy chrześcijanami a „faryzeuszami, którzy uwierzyli”, problem, który został rozstrzygnięty przez Ducha Świętego i który został wyłożony w Liście do Galacjan, polega na tym: czy ludzie zostają zbawieni przez wiarę w Chrystusa, czy przez coś jeszcze? Czy Chrystus jest prawdziwym Zbawicielem, czy coś jeszcze jest zbawicielem? W rzeczywistości jednak, choć tego dotyczył problem, sprawa była nie bardziej skomplikowana. Pamiętajmy, że ludzie, do których ze swoją nauką przyszli „faryzeusze, którzy uwierzyli”, byli już wyznawcami Jezusa i owi „faryzeusze” wcale im nie mówili, że w Jezusa nie należy wierzyć. Przyznawali, że owszem, wierzyć w Jezusa jest rzeczą ze wszech miar słuszną. Twierdzili, że oni sami w Jezusa wierzą. Ale upierali się przy tym, że wiara w Jezusa nie wystarcza do zbawienia – zbawienie musi być przez wiarę w Jezusa i coś jeszcze. Dlatego faktycznie istotą sprawy było to, czy sam Chrystus wystarcza do zbawienia, czy też zbawienie jest przez Chrystusa i coś jeszcze. Czy sama wiara w Chrystusa zbawia duszę? Czy też zbawienie jest przez Chrystusa i obrzezkę? Czy jest ono tylko przez Chrystusa, czy przez Chrystusa i pokutę? Czy jest ono tylko z wiary w Chrystusa, czy z wiary i z uczynków? Czy zbawienie jest przez wiarę, która przychodzi od Boga jako dar i dlatego sama wykonuje uczynki Boże, czy przez tak zwaną wiarę, która wynika z intelektualnego uznania Bożych prawd, a więc nie jest z Boga ale z człowieka i w związku z tym musi być wspierana przez uczynki zakonu i samosprawiedliwość. Czy zbawienie jest z wiary, która „jest czynna” czy z wiary i uczynków? I na to pytanie – na rozmaite, wyrafinowane sposoby, by wprowadzić własne „ja” na miejsce Chrystusa, Boża odpowiedź, pełna i wyczerpująca, zawiera się w tym jednym potężnym stwierdzeniu: „Bo w Chrystusie
Rozważania nad Listem do Galacjan
175
Jezusie ani obrzezanie, ani nieobrzezanie nic nie znaczy, lecz wiara, która jest czynna w miłości”. „W Chrystusie Jezusie” – to znaczy, dla każdego, kto wierzy w Jezusa – „ani obrzezanie, ani nieobrzezanie nic nie znaczy, lecz wiara”. „W Chrystusie Jezusie” – dla każdego, kto wierzy w Jezusa – „ani obrzezanie, ani nieobrzezanie nic nie znaczy” – ani uczynki, ani brak uczynków nic nie znaczy – „lecz wiara, KTÓRA JEST CZYNNA”. „W Chrystusie Jezusie” – dla każdego, kto wierzy w Jezusa – „ani obrzezanie, ani nieobrzezanie” – ani zachowywanie przykazań, ani ich niezachowywanie nic nie znaczy, „lecz WIARA, KTÓRA jest czynna w MIŁOŚCI” – WIARA KTÓRA zachowuje przykazania Boże; bo „na tym polega MIŁOŚĆ ku BOGU, że się przestrzega przykazań Jego” (1Jan 5,3). A ten kto ma Chrystusa i jest w Chrystusie, ma W CHRYSTUSIE całkowite zapewnienie zachowywania wszystkich przykazań. W Liście do Galacjan 6,15 BG znajdujemy podobne stwierdzenie: „Albowiem w Chrystusie Jezusie ani obrzezanie, ani nieobrzezanie nic nie znaczy, lecz „NOWE STWORZENIE”. A to z tej prostej przyczyny, że „jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym JEST stworzeniem” (2Kor.5,17). Jeśli nie jest nowym stworzeniem, to jego zapewnianie, że jest w Chrystusie jest tylko udawaniem i pustosłowiem. I jak jest napisane na jeszcze innym miejscu: „Obrzezka nic nie jest, także nieobrzezka nic nie jest; ale zachowywanie przykazań Bożych” jest czymś (1Kor.7,19 BG). Ale tylko wtedy, kiedy człowiek „jest nowym stworzeniem”, tylko wtedy, kiedy zachowywanie przykazań jest rezultatem wiary, która jest z Boga i która wykonuje uczynki Boże; tylko wtedy, kiedy zachowywanie przykazań jest skutkiem, którego wyłączną przyczyną jest „wiara, KTÓRA jest czynna W MIŁOŚCI” – wiara, która jest z Boga i która działa przez miłość ku Bogu, a ta miłość wyraża się wyłącznie przez zachowywanie Bożych przykazań i dlatego jest zachowywaniem Bożych przykazań, a wszystko dlatego, że Chrystus jest w nas – „CHRYSTUS W WAS, nadzieja chwały” – przez którego posłuszeństwo każdy wierzący w Jezusa zostaje uczyniony sprawiedliwym.
176
Rozważania nad Listem do Galacjan
Galacjan 5,7–15 11.09.1900. „Biegliście dobrze; któż wam przeszkodził być posłusznymi prawdzie? Namawianie takie nie pochodzi od tego, który was powołuje”. Wiersz 8 powinien tutaj wyjaśnić wszystkim, kto w Liście do Galacjan 1,6 jest „tym”, który ich powołał ku łasce Chrystusowej. Niektórzy skłonni są uważać, że Paweł w tym tekście ma na myśli samego siebie, kiedy mówi: „Dziwię się, że tak prędko dajecie się odwieść od tego, który was powołał w łasce Chrystusowej do innej ewangelii”. Uważają oni, że Paweł dziwi się, że Galacjanie tak prędko dali się odwieść od niego, ponieważ sądzą, że to Paweł był tym, który powołał Galacjan do łaski Chrystusowej. Ale to jest błędne myślenie. Paweł nie przyciągał ludzi do siebie, a to z tej prostej przyczyny, że nigdy siebie nie głosił. Głosił Chrystusa – tylko Chrystusa i to ukrzyżowanego, Chrystusa ukrzyżowanego pośród nich, na każdym miejscu gdzie nauczał. W efekcie ludzie widzieli Chrystusa zamiast Pawła – Chrystusa pośród siebie, tam, gdzie się znajdowali. A Chrystus, będąc w ten sposób osobiście wywyższony, przyciągał ludzi do Siebie. A skoro prawdą jest, że nikt nie może przyjść do Chrystusa, jeśli nie pociągnie go Ojciec, to jest rzeczą oczywistą, że w tym dziele łaski Chrystusa to Bóg jest Tym, który powołał tych ludzi ku łasce Chrystusowej. I kiedy przyszli do nich ludzie głoszący im inną ewangelię, która była wypaczeniem ewangelii Chrystusa, wszyscy ci, którzy zaufali tej fałszywej ewangelii, odsunęli się tym samym nie od Pawła, ale od Chrystusa, który ich do Siebie pociągnął i od Boga, który ich powołał ku łasce Chrystusowej. Tak więc 8 wiersz obecnego studium – „Namawianie takie nie pochodzi od Tego, który was powołuje” – dowodzi, że nie mogło się to odnosić do Pawła, ponieważ przebywał on z dala od nich i nie miał możliwości wywierania na nich jakiegokolwiek wpływu. Ale Bóg był pośród nich obecny, ze Swoim wpływem i ze Swoim powołaniem, więc każdy wpływ i każde powołanie przeciwne tej ewangelii, którą na początku usłyszeli, nie mogło pochodzić od Tego, który ich powołał – od Boga. „Trochę kwasu całe ciasto zakwasza. Jestem co do was przekonany w Panu, że nie inaczej myśleć będziecie; a ten, kto was niepokoi, kimkolwiek by był, poniesie karę. A ja, bracia, jeśli jeszcze obrzezanie głoszę, za co jeszcze jestem prześladowany? Przecież wtedy ustaje zgorszenie
Rozważania nad Listem do Galacjan
177
krzyża. Bodajby siebie uczynili rzezańcami ci, którzy was podburzają” (w.9–12). Jak widzieliśmy w studium zeszłego tygodnia, gdyby Paweł głosił obrzezkę, byłoby to niczym innym jak postawieniem obrzezki w miejscu Chrystusa, a to, samo w sobie, stanowiłoby odrzucenie łaski Chrystusa, i to Chrystusa ukrzyżowanego. W ten sposób ustałoby zgorszenie krzyża i prześladowanie z nim związane. „Bo wy do wolności powołani zostaliście, bracia; tylko pod pozorem tej wolności nie pobłażajcie ciału, ale służcie jedni drugim w miłości. Albowiem cały zakon streszcza się w tym jednym słowie, mianowicie w tym: będziesz miłował bliźniego swego, jak siebie samego” (w.13–14). Każda dusza przez powołanie do Chrystusa zostaje powołana do wolności; i każda dusza, która przyjmuje Chrystusa zostaje wyzwolona z niewoli do chwalebnej wolności synów Bożych. Jezus Chrystus przyszedł na ten świat po to tylko, by ludzi uczynić wolnymi i zaszczepić w ich sercach autentyczną zasadę wolności. A ta wolność, którą Chrystus obdarzył ludzi, to wolność, której siłą napędową jest miłość. Jest to wolność zbyt honorowa i zbyt prawa, by pozwoliła sobie na pobłażanie ciału albo stanowiła przykrywkę dla złych zamiarów. Jest to wolność prowadzona przez sumienie oświecone przez Ducha Bożego. Jest to wolność, w której każdy, kto ją posiada, uwolniony zostaje od wszystkich ludzi, jednocześnie zaś każdego, kto ją przyjmuje, czyni przez miłość tak łagodnym, że chętnie staje się on sługą wszystkich, bo pragnie, by i oni mogli korzystać z przywilejów tej wolności. To jest prawdziwa wolność; wolność, którą Chrystus daje każdemu, kto w Niego wierzy, bo „jeśli was Syn wyswobodzi, prawdziwie wolnymi będziecie”. W ten sposób „cały Zakon streszcza się w tym jednym słowie, mianowicie w tym: „Będziesz miłował bliźniego swego, jak siebie samego”. Jest to jedna z dwóch wielkich zasad, na których opiera się Zakon – Prawo Wolności. To jest chrześcijaństwo. To jest ewangelia i wolność ewangelii. „Lecz jeśli jedni drugich kąsacie i pożeracie” – jeśli w ten sposób odrzucacie ewangelię i zapieracie się wolności, którą ona przynosi, jeśli jesteście krytykanccy, małostkowi i nietolerancyjni – „baczcie, abyście jedni drugich nie strawili”. Bo tego rodzaju postępowanie prowadzi do całkowitej ruiny.
178
Rozważania nad Listem do Galacjan
Galacjan 5,16–18 18.09.1900 „Mówię więc. Według Ducha postępujcie, a nie będziecie pobłażać żądzy cielesnej. Gdyż ciało pożąda przeciwko Duchowi, a Duch przeciwko ciału, a te są sobie przeciwne, abyście nie czynili tego, co chcecie. A jeśli Duch was prowadzi, nie jesteście pod zakonem.” „A jeśli Duch was prowadzi, nie jesteście pod zakonem”, bo „ci, których Duch Boży prowadzi, są dziećmi Bożymi” (Rzym.8,14). Jako dzieci Boże mają oni usposobienie Ducha, usposobienie Chrystusa i tym usposobieniem służą Zakonowi Bożemu. Tak więc każdy, kto jest prowadzony Duchem Bożym, a przez to ma usposobienie Chrystusa, wypełnia Zakon, ponieważ Duch napełnia jego serce Bożą miłością, która sama w sobie jest wypełnieniem Zakonu w każdym, kto ją posiadł. Z drugiej zaś strony, każdy, kto jest prowadzony przez ciało i w związku z tym ma cielesne usposobienie, wykonuje uczynki ciała i w ten sposób służy zakonowi grzechu. A te dwie drogi, droga Ducha i droga ciała, stoją otworem przed każdym człowiekiem. Jeśli rządy sprawuje ciało, „pożąda [ono] przeciwko Duchowi”, a jeśli panuje Duch, pożąda on „przeciwko ciału”. Kto jest prowadzony przez ciało, ten nie czyni dobra, które chciałby czynić; służy zakonowi grzechu i tym samym jest pod panowaniem Zakonu. „Jeśli jednak pozwolicie się prowadzić Duchowi, nie znajdziecie się w niewoli Prawa” (BT). Każdy człowiek ma zawsze wolny wybór i sam musi zdecydować, która droga będzie jego drogą – droga Ducha, czy droga ciała. „Jeśli bowiem według ciała żyjecie, umrzecie; ale jeśli Duchem sprawy ciała umartwiacie, żyć będziecie” (Rzym.8,13). Zwróćmy uwagę na to, że tekst Gal.5,17, który obecnie rozważamy i teksty pokrewne z Listów do Rzymian i do Kolosan mówią wyraźnie o tym, że ciało w swojej zmysłowej, grzesznej naturze jest nadal obecne w człowieku, który ma Ducha Bożego i że to ciało walczy przeciwko Duchowi. Znaczy to, że kiedy człowiek zostaje nawrócony i Duch Boży roztoczy nad nim Swoją moc, nie zostaje on uwolniony od ciała w taki sposób, że będzie od niego oddzielony, od jego skłonności i pragnień, tak by nie być już więcej przez nie kuszonym i nie prowadzić z nim już dłużej walki. Nie! To samo zdegenerowane, grzeszne ciało nadal istnieje, z tymi samy-
Rozważania nad Listem do Galacjan
179
mi tendencjami i pożądliwościami. Ale człowiek nie jest im już dłużej poddany. Zostaje wyzwolony spod panowania ciała wraz z jego skłonnościami i pragnieniami i poddany jest teraz Duchowi. Poddany jest teraz mocy, która zwycięża, podbija, ujarzmia, krzyżuje i trzyma w ryzach to grzeszne ciało wraz ze wszystkimi jego słabościami i żądzami. Dlatego jest napisane: „Duchem sprawy ciała umartwiajcie”; „Umartwiajcie tedy to, co w waszych członkach jest ziemskiego: wszeteczeństwo, nieczystość, namiętność, złą pożądliwość i chciwość, która jest bałwochwalstwem (Kol.3,5). Zauważmy, że wszystkie te rzeczy są w ciele i będą żyć i panować nad człowiekiem, o ile ciało będzie odgrywało wiodącą rolę. Odkąd jednak samo ciało za sprawą Ducha poddane będzie mocy Bożej, wszystkie te złe rzeczy zostają unicestwione, by uniemożliwić im pojawienie się w życiu. Ten kontrast pomiędzy rządami ciała a rządami Ducha jest wyraźnie pokazany w Rzym.7,14–24 i w 1Kor.9,26–27: W siódmym rozdziale Listu do Rzymian przedstawiony jest człowiek, który żyje pod panowaniem ciała – „cielesny, zaprzedany grzechowi” – który tęskni za czynieniem dobra i chce dobrze czynić ale podlega mocy ciała, nie pozwalającej mu czynić dobra, które tak bardzo by czynić chciał. „Nie czynię dobrego, które chcę, tylko złe, którego nie chcę, to czynię”; „Znajduję tedy w sobie zakon, że gdy chcę czynić dobrze, trzyma się mnie złe. Bo według człowieka wewnętrznego mam upodobanie w Zakonie Bożym. A W CZŁONKACH SWOICH dostrzegam inny zakon, który walczy przeciwko zakonowi, uznanemu przez mój rozum i bierze mnie w niewolę zakonu grzechu, który jest w członkach moich. Nędzny ja człowiek! Któż mnie wybawi z tego ciała śmierci?”. To opis człowieka, który jest poddany ciału, poddany „zakonowi grzechu”, który jest w jego członkach. A kiedy wyrwie się spod panowania ciała i czyni dobro, ta moc znowu bierze go w niewolę i trzyma pod panowaniem ciała, pod zakonem grzechu, który jest w jego członkach. Jednak istnieje wyzwolenie od tej mocy. Dlatego, kiedy w rozpaczy woła: „Nędzny ja człowiek! Któż mnie wybawi z tego ciała śmierci?”, natychmiast podana jest odpowiedź: „Bogu niech będą dzięki przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego”. Jest droga wyzwolenia; bo sam Chrystus jest Wyzwolicielem. Lecz teraz ten człowiek, chociaż wyzwolony, nie jest uwolniony od WALKI. Nie zostaje on umieszczony w sprzyjających okolicznościach, w których nie będzie musiał podejmować walki z ciałem. Walka nadal musi być prowadzona i nie jest to walka na niby. Nie jest to walka z wid-
180
Rozważania nad Listem do Galacjan
mem. Oto, co mówi człowiek z 1Kor.9,26–27: „Ja tedy biegnę, nie jakby na oślep, tak walczę na pięści, nie jakbym w próżnię uderzał”; „Ale umartwiam ciało moje i ujarzmiam, bym przypadkiem, będąc zwiastunem dla innych, sam nie był odrzucony”. Tak więc chrześcijanin toczy bój ze swoim ciałem, z jego słabościami i pożądliwościami. Ciało ma być przez chrześcijanina trzymane w karbach i opanowane przez nową moc Ducha Bożego, której on jest teraz poddanym, od czasu, kiedy został wyzwolony spod panowania ciała i zakonu grzechu. Jeszcze dobitniej wyraża to greckie słowo przetłumaczone jako „umartwiać” z 1Kor.9,27; [wg BG: „karać”; wg BT: „poskramiać”]. „Umartwiam ciało moje...” Literalnie oznacza ono: „uderzyć między oczy, bić i walić aż stanie się sina”. Według tłumaczenia Conybeare i Howsona tekst ten brzmi następująco: „Walczę nie jak pięściarz, który uderza w powietrze, ale siniaczę moje ciało i podobijam je w niewolę”. Tak więc siódmy rozdział Listu do Rzymian pokazuje człowieka poddanego mocy ciała i zakonowi grzechu, który jest w jego członkach, tęskniącego jednak za wyzwoleniem. Dziewiąty rozdział pierwszego Listu do Koryntian pokazuje ciało poddane człowiekowi przez nową moc Ducha Bożego. W Rzym.7 panuje ciało, a człowiek jest poddanym. W 1Kor.9 panuje człowiek, a poddane jest ciało. To błogosławione odwrócenie zależności dokonuje się przy nawróceniu. Przez nawrócenie człowiek wchodzi w posiadanie mocy Bożej i dzięki tej mocy panuje nad ciałem ze wszystkimi jego słabościami i zachciankami; i za sprawą Ducha krzyżuje ciało i jego żądze, bojując „dobry bój wiary”. Ludzie nie zostają zbawieni przez całkowite uwolnienie od ciała ale przez przyjęcie mocy do zwyciężania i panowania nad złymi skłonnościami i pragnieniami ciała. Ludzie nie byliby w stanie rozwinąć charakteru, gdyby zostali wyzwoleni od grzesznego środowiska i przeniesieni w sferę, gdzie nie istnieją pokusy. Dokonać tego mogą przez przyjęcie mocy na terenie pokus, przez przyjęcie mocy dokładnie tam, gdzie się znajdują – mocy, która umożliwi im zwycięstwo nad każdą pokusą. Gdyby ludzie mieli zostać zbawieni przez całkowite wyzwolenie od ciała, takiego jakim ono jest, to Jezus nie musiałby w ogóle przychodzić na świat. Gdyby ludzie mieli być zbawieni przez uwolnienie od wszelkich pokus i przeniesieni w sferę, gdzie żadnych pokus nie ma, misja Zbawiciela nie byłaby potrzebna. Ale przez takiego rodzaju wyzwolenie
Rozważania nad Listem do Galacjan
181
człowiek nigdy nie wykształciłby charakteru. Dlatego zamiast próbować zbawić ludzi przez całkowite uwolnienie ich od ciała, w którym się znajdują, Jezus przyszedł na świat i „przyoblekł się” w TO CIAŁO, w którym są ludzie i stawił czoła temu ciału, TAKIEMU JAKIE ONO JEST, ze wszystkimi jego skłonnościami i zachciankami; i dzięki boskiej mocy, którą sprowadził przez wiarę „przezwyciężył grzech w ciele”, i w ten sposób przyniósł całej ludzkości tę boską wiarę, która sprowadza boską moc wyzwalającą człowieka spod panowania ciała i zakonu grzechu tam, gdzie on się znajduje i zapewniającą mu panowanie nad ciałem, takim, jakie ono jest. Zamiast ratować ludzi poprzez przeniesienie ich do sfery, gdzie nie ma żadnych pokus, co uczyniłoby ich słabowitymi i bez charakteru, Jezus przyszedł do człowieka tam, gdzie on jest, do samego centrum wszystkich jego pokus. Jezus przyszedł w takim ciele, jakie ma człowiek i w tym ciele przeciwstawił się wszystkim pokusom znanym temu ciału i pokonał każdą z nich. A przez to, że je pokonał, przyniósł zwycięstwo każdej duszy na świecie. Niech będzie błogosławione Jego imię. Każda dusza może posiąść pełnię tego zwycięstwa o ile przyjmie i zachowa „wiarę Jezusa”. Bo „to jest zwycięstwo, które zwyciężyło świat, wiara nasza”.
Galacjan 5,19–21 26.09.1900 „A jawneć są uczynki ciała, które te są: cudzołóstwo, wszeteczeństwo, nieczystość, rozpusta, bałwochwalstwo, czary, nieprzyjaźń, swary, nienawiści, gniewy, spory, niesnaski, kacerstwo, zazdrość, mężobójstwa, pijaństwa, biesiady, i tym podobne rzeczy, o których przepowiadam wam, jakom i przedtem powiedział, iż którzy takowe rzeczy czynią, królestwa Bożego nie odziedziczą” (BG). Wszeteczeństwo, nieczystość i rozpusta [lubieżność] to różne formy uprawiania cudzołóstwa, a Jezus powiedział: Słyszeliście, iż powiedziano: Nie będziesz cudzołożył. A Ja wam powiadam, że każdy kto patrzy na niewiastę i pożąda jej, już popełnił cudzołóstwo w sercu swoim” (Mat.5,27–28). Zatem cudzołóstwo ma swój początek w nieczystej myśli, w lubieżnej pożądliwości. Ściślej mówiąc ma swój początek w każdej myśli, która jeśli będzie pielęgnowana, może do niego doprowadzić. Świadczy to o nie-
182
Rozważania nad Listem do Galacjan
zmierzonej głębi Bożych Przykazań. Każde z Bożych Przykazań zakazuje końcowego czynu przez zabronienie pielęgnowania myśli, które mogą do niego doprowadzić. W ten sposób Prawo Boże ze swoim wiecznym „Nie będziesz”, zakazuje wszelkiej niesprawiedliwości ludzi i domaga się uznania sprawiedliwości Bożej. Bałwochwalstwo to stawianie innych bogów przed Panem. I jeśli coś, cokolwiek by to nie było, jest dla człowieka ważniejsze czy cenniejsze niż Pan, jest to jego bożkiem, a ten, który taką rzecz dopuszcza, jest bałwochwalcą. Chyba najbardziej wyczerpująca wypowiedź na temat tego czym jest bałwochwalstwo znajduje się w 1Jana 2,15–17: „Nie miłujcie świata ani tych rzeczy, które są na świecie. Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. Bo wszystko, co jest na świecie, pożądliwość ciała i pożądliwość oczu, i pycha życia nie jest z Ojca, ale ze świata. I świat przemija wraz z pożądliwością swoją; ale kto pełni wolę Bożą, trwa na wieki”. A Jakub wyraził to następująco: „Czy nie wiecie, że przyjaźń ze światem, to wrogość wobec Boga? Jeśli więc kto chce być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga” (Jak.4,4). Świat i jego zwyczaje nie są z Boga ale z szatana, bo jest napisane: „Cały świat leży w mocy złego” (1Jana 5,19 BT). I to „bóg świata tego zaślepił umysły niewierzących, aby im nie świeciło światło ewangelii o chwale Chrystusa, który jest obrazem Boga” (2Kor.4,4). Kto zatem hołduje zwyczajom tego świata przedkładając je nad drogę Bożą, ten dopuszcza się bałwochwalstwa i sam jest bałwochwalcą. Greckim odpowiednikiem słowa „czary” jest pharmakeia, co oznacza „przygotowywanie i stosowanie leków”. Od niego to pochodzi dzisiejsze słowo „farmacja” – sztuka mieszania leków. Z czasem słowa tego zaczęto używać dla określenia „stosowania wszelkich leków, mikstur lub uroków”. Stąd oznacza ono „wykorzystywanie nadnaturalnej wiedzy lub mocy pozyskanej w przeróżny sposób, zwłaszcza przez współudział złych duchów, sztukę magiczną, czary i rzucanie uroków”. Jakże naturalnym uczynkiem ciała jest skłonność do wróżenia! Jakże wiele jest osób, które chcą poznać swoją przyszłość i tak chętnie korzystają z usług cyganek i wróżek. Jakże wielu ludzi poszukuje niezwykłych doznań poddając się mesmeryzmowi czy hipnozie! Wszystkie te rzeczy można określić mianem pharmakeia, czyli czary. Wszystkie one są uczynkami ciała. I pamiętajmy, że „ci, którzy te rzeczy czynią, królestwa Bożego nie odziedziczą”. Przez wieczną sprawiedliwość, wieczne życie i wieczne obietnice, które dał Bóg w Jezusie
Rozważania nad Listem do Galacjan
183
Chrystusie, Panu naszym, chrześcijanin już zna swoją przyszłość aż do głębin wieczności, i nie potrzebuje się uciekać do wróżbitów, znachorów, zaklinaczy i wywoływaczy duchów, żeby ją poznać. Nienawiść jest przeciwieństwem miłości. Każdy z wymienionych tutaj uczynków ciała – „spór, zawiść (rywalizacja), wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy, zazdrość, zabójstwa” – stanowi odmianę nienawiści, podobnie jak wszeteczeństwo, nieczystość i lubieżność są różnymi formami cudzołóstwa. Tak jest również z przykazaniem: „Nie będziesz zabijał”, zakazującym nienawiści, która sama w sobie jest zabójstwem. Bo „każdy, kto nienawidzi brata swego, jest zabójcą” (1Jana 3,15). W kazaniu na Górze myśl ta rozwinięta jest następująco: „Słyszeliście, iż powiedziano przodkom; Nie będziesz zabijał, a kto by zabił, pójdzie pod sąd. A Ja wam powiadam, że każdy, kto się gniewa na brata swego, pójdzie pod sąd, a kto by rzekł bratu swemu: Racha, stanie przed Radą Najwyższą, a kto by rzekł: Głupcze, pójdzie w ogień piekielny” (Mat.5,21–22). Warto jednak przyjrzeć się każdemu z tych słów z osobna, by stworzyć sobie jasny obraz tego, jak wyrafinowany i podstępny bywa grzech w uczynkach ciała. Człowiek rzadko zdaje sobie sprawę ze swojej nienawiści dopóki nie odczuwa względem drugiej osoby „silnej, gwałtownej niechęci lub odrazy” albo „skrajnej wrogości”. Ale kiedy będziemy pamiętać o zasadzie, że Prawo zabraniając końcowego złego czynu, zabrania folgowania swojej wyobraźni, która ostatecznie może do niego doprowadzić, i kiedy uświadomimy sobie, że według definicji samego Pana nienawidzić kogoś albo źle się o nim wyrażać jest złamaniem przykazania, które mówi: „Nie będziesz zabijał”, wtedy łatwo będzie nam zrozumieć, że nienawiść można żywić bez tej otwartej, skrajnej wrogości i niechęci do danej osoby i to niekoniecznie w osobistych kontaktach; wystarczy ją pielęgnować w myślach. „Spór” sugeruje „odmienność”, zwłaszcza odmienność stanowiącą źródło nieporozumienia, konfliktu, niezgody. Oryginalne greckie słowo oznacza „walkę, kłótnię, niesnaski, awanturę, dysputę, zwadę”. Duch „sporu” polega na skłonności do posiadania odmiennego zdania, do stawiania wszystkiego pod znakiem zapytania i siania wątpliwości trwając uparcie przy swoich poglądach, do prowokowania dyskusji i sporów, co prowadzi do wrogości, która sama w sobie jest nienawiścią i złamaniem przykazania: „Nie będziesz zabijał”. Nie bez powodu waśnie skatalogowane są w Piśmie razem z zawiścią, zabójstwem, knowaniami i złośliwością i umieszczane są pomiędzy za-
184
Rozważania nad Listem do Galacjan
bójstwem i knowaniami. Dlatego każdy, kto chce uniknąć zabójstwa musi stronić od nienawiści; każdy, kto chce uniknąć sporów musi stronić od ducha, który sieje wątpliwości i prowokuje sprzeczki, które prowadzą do konfliktów i dyskusji, co wywołuje cały łyńcuch zła, który nieuchronnie prowadzi do nienawiści, która sama w sobie jest zabójstwem. Ta myśl warta jest szczególnej uwagi wszędzie tam, gdzie studiuje się lekcje szkoły sobotniej. „Knowania” albo „niewłaściwa pogoń za zaszczytami” (BT) to „umiłowanie wyższości, przewagi nad innymi; pragnienie lub ambicja, by dorównać innym albo ich prześcignąć”, „pragnienie i wynikające z niego starania, by dorównać albo przewyższyć innych w jakiejś zalecie, w jakimś osiągnięciu, czy dokonaniu”. To umiłowanie samowywyższenia się i niemożność zniesienia myśli, że ktoś inny może być lepszy. Oryginalne greckie słowo użyte w tym miejscu to „zazdrość”. O zazdrości Słowo Boże mówi, że „zadrość jest nieprzejednana jak »Szeol«” (Pieśni 8,6 NP). „Szeol” jest hebrajskim określeniem grobu. Jego synonimem jest „zawiść” – (zawiść jest nieubłagana jak szeol” BR) – „uczucie niepokoju, upokorzenia i rozgoryczenie pobudzane przez rozmyślanie nad czyjąś wyższością, pomyślnością, sukcesem, czemu zawsze towarzyszy pewien stopień wrogości lub złośliwości, a często pragnienie pokrzyżowania planów lub upokorzenie osoby, którą darzy się zawiścią” (autor nie podaje źródła cytatu). Najpierw pojawia się rywalizacja i ma na celu osiągnięcie przewagi nad kimś innym. Jeśli zabiegi z tym związane nie zakończą się powodzeniem, wówczas przychodzi potężna fala zawiści. Kiedy pogoń za zaszczytami osiągnie swój cel, natychmiast następuje wyniesienie się do jakiejś godności przez pokonanie wroga. Kiedy z kolei sama zostaje pokonana, przeradza się w zawiść, która będąc „wrogością pobudzoną przez pożądliwość” czeka w ukryciu na sposobność, by dać upust swojej złości, która sama w sobie jest nienawiścią. Widać teraz wyraźnie, że sporom, pogoni za zaszczytami i zazdrości towarzyszy zwykle „gniew, swary, rozłamy, odszczepieństwo [kiedy górę bierze własne „ja”] i w końcu „zabójstwo”, które jest „ukoronowaniem” każdego z uczynków ciała wymienionego na tej liście, poczynając od „nienawiści” a kończąc na „zabójstwie”. Pijaństwo i hulanki (biesiady, obżarstwo wg. innych przekładów) są po prostu przejawem nieumiarkowania, które jest niczym innym jak bałwochwalstwem i pociąga za sobą całe mnóstwo zła, opisanego w tych przerażających uczynkach ciała.
Rozważania nad Listem do Galacjan
185
„I tym podobne; o tych zapowiadam wam, jak już przedtem zapowiedziałem, że ci, którzy te rzeczy czynią, KRÓLESTWA BOŻEGO NIE ODZIEDZICZĄ”.
Galacjan 5,22–26 2.10.1900 „Owocem zaś Ducha są: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, wstrzemięźliwość. Przeciwko takim nie ma zakonu. A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje wraz z namiętnościami i żądzami. Jeśli według Ducha żyjemy, według Ducha też postępujemy. Nie bądźmy chciwi próżnej chwały, jedni drugich drażniąc, jedni drugim zazdroszcząc.” Przyjrzeliśmy się nieco złu i podstępności uczynków ciała. Ale Bogu dzięki, istnieje też jaśniejszy obraz. Duch Boży, który w całej pełni dany jest darmo każdemu wierzącemu, walczy z ciałem, tak że w człowieku prowadzonym przez Ducha Bożego ciało nie może czynić tego, co chce. Duch Boży kieruje w nim i sprawia, że w jego życiu pojawia się „owoc Ducha” w miejsce „uczynków ciała”. I chociaż prawdą jest, „że ci, którzy te rzeczy czynią” – to wszystko, co umieszczone jest na liście uczynków ciała – „królestwa Bożego nie odziedziczą”, to poprzez dar Ducha Świętego, przez łaskę Chrystusa, Bóg uczynił absolutnie wszystko, by każda dusza, pomimo wszystkich namiętności, pożądliwości i skłonności ciała, mogła „odziedziczyć królestwo Boże”. W Chrystusie została stoczona walka w każdym szczególe i odniesione zostało całkowite zwycięstwo. On stał się ciałem – tym samym ciałem i krwią co ci, których przyszedł odkupić. We wszystkim musiał upodobnić się do nich; był „doświadczony (kuszony) we wszystkim, podobnie jak my”. Gdyby pod jakimś względem nie był taki „jak my”, nie mógłby być pod tym względem kuszony „podobnie jak my”. Mógł „współczuć ze słabościami naszymi”, ponieważ był doświadczony we wszystkim podobnie jak my”. Kiedy był kuszony, odczuwał pragnienia i skłonności ciała dokładnie tak, jak my je odczuwamy, gdy jesteśmy kuszeni. Bo „każdy bywa kuszony przez własne pożądliwości [własne pragnienia i skłonności ciała], które go pociągają i nęcą” (Jak.1,4). Jezus był doświadczony we wszystkim za wyjątkiem grzechu, ponieważ nie jest grzechem być
186
Rozważania nad Listem do Galacjan
kuszonym. Grzech ma miejsce wtedy, „gdy pożądliwość pocznie”, gdy zachcianka jest pielęgnowana, gdy skłonność otrzymuje przyzwolenie – tylko wtedy pożądliwość „rodzi grzech” (Jak.1,15). A Jezus nigdy, nawet w myślach, nie pielęgnował żadnego grzesznego pragnienia, ani nie dawał przyzwolenia żadnej skłonności ciała. W takim ciele jak nasze był kuszony we wszystkim, podobnie jak my, a jednak nie zgrzeszył. Tak więc dzięki boskiej mocy, którą otrzymał przez wiarę w Boga, Chrystus w naszym ciele całkowicie stłumił każdą skłonność tego ciała i skutecznie zdusił w zarodku każdą jego pożądliwość i w ten sposób „potępił grzech w ciele”. Dokonawszy tego wywalczył całkowite zwycięstwo i sprowadził boską moc, by zachować je dla każdej duszy na tym świecie. Dokonał tego po to „aby sprawiedliwość zakonu była wypełniona w nas, którzy nie według ciała chodzimy, ale według Ducha” (Rzym.8,4 BG). To zwycięstwo w całej jego pełni jest dostępne dla każdej duszy w Chrystusie Jezusie. Przyjmuje się je przez wiarę w Jezusa. Zostaje ono osiągnięte i podtrzymywane przez „wiarę Jezusa”, którą On doprowadził do doskonałości i obdarza nią każdego, kto w Niego wierzy. Bo „zwycięstwo, które zwyciężyło świat, to wiara nasza” (1Jana 5,4). On „zburzył w ciele Swoim... przegrodę z muru nieprzyjaźni” oddzielającą ludzkość od Boga (Ef.2,15). Aby tego dokonać przyjął ciało, bo musiał przyjąć ciało, w którym ta wrogość istniała. A „zburzył w ciele Swoim mur nieprzyjaźni”, aby „czyniąc pokój, stworzyć w Sobie samym z dwóch” – z Boga i z człowieka, który się od Niego oddalił – „jednego nowego człowieka”. „Zburzył w ciele Swoim mur nieprzyjaźni” po to, by „pojednać obydwóch” – Żydów i pogan – całą ludzkość podlegającą nieprzyjaźni – „z Bogiem w jednym ciele przez krzyż, zniweczywszy na nim nieprzyjaźń”; [wg KJV „zniweczywszy nieprzyjaźń w Sobie”]. „Nieprzyjaźń” była „w Nim”, bo była „w Jego ciele”. I tam właśnie „w Swoim ciele” zniweczył ją i zburzył. A mógł to uczynić tylko dlatego, że ona faktycznie „w Jego ciele” była. W ten sposób Jezus przyjął na Siebie przekleństwo w całej jego pełni, dokładnie to przekleństwo, które ciąży na ludzkości. Stał się za nas przekleństwem. Ale „przekleństwo nie spada bez powodu” i nigdy bez powodu nie spadło. Powodem przekleństwa jest grzech. Jezus stał się przekleństwem za nas, z powodu naszych grzechów. A żeby przeciwstawić się temu przekleństwu, które na nas ciąży, musiał podjąć walkę
Rozważania nad Listem do Galacjan
187
z grzechem, który jest w nas. Dlatego Bóg „Tego, który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił, abyśmy W NIM stali się sprawiedliwością Bożą” (2Kor.5,21). I chociaż znalazł się w tych samych, niesprzyjających warunkach co cała ludzkość – we wszystkim podobny do nas i w związku z tym we wszystkim kuszony jak my – to żadna skłonność ciała nigdy, w najmniejszym stopniu nie została dopuszczona do głosu, nawet w myśli, ale każda z nich została skutecznie zduszona w zarodku przez Bożą moc, którą Jezus przez wiarę sprowadził dla ludzkości. „Skoro zaś dzieci mają udział we krwi i w ciele, więc i ON RÓWNIEŻ miał w nich udział, aby przez śmierć zniszczyć tego, który miał władzę nad śmiercią, to jest diabła, i aby wyzwolić wszystkich tych, którzy z powodu lęku przed śmiercią przez całe życie byli w niewoli. Bo przecież ujmuje się On nie za aniołami, lecz ujmuje się za potomstwem Abrahama. Dlatego musiał we wszystkim upodobnić się do braci, aby mógł zostać miłosiernym i wiernym arcykapłanem przed Bogiem dla przebłagania Go za grzechy ludu. A że sam przeszedł przez cierpienie i próby, może dopomóc tym, którzy przez próby przechodzą” (Heb.2,14–18). A to zwycięstwo, które Chrystus odniósł w ludzkim ciele jest dostarczane przez Ducha Świętego jako wybawienie dla każdej istoty w ludzkim ciele, która wierzy dziś w Jezusa. Bo za sprawą Ducha Świętego Chrystus osobiście przychodzi do wierzącego, by w nim zamieszkać, ponieważ Jego nieustającym pragnieniem jest „by [Ojciec] sprawił według bogactwa chwały Swojej, żebyście byli przez Ducha Jego mocą utwierdzeni w wewnętrznym człowieku, żeby Chrystus przez wiarę zamieszkał w sercach waszych, a wy, wkorzenieni i ugruntowani w miłości, zdołali pojąć ze wszystkimi świętymi, jaka jest szerokość i długość, i wysokość, i głębokość; i mogli poznać miłość Chrystusową, która przewyższa wszelkie poznanie, abyście zostali wypełnieni całkowicie pełnią Bożą” (Ef.3,16–19). Uwolnienie od winy grzechu i od jego mocy, które utrzymuje wierzącego w stanie błogosławionej radości ze zwycięstwa nad wszelkimi pożądliwościami i skłonnościami grzesznego ciała przez moc Ducha Bożego – to właśnie dokonuje się dzisiaj przez osobistą Obecność Jezusa Chrystusa W LUDZKIM CIELE wierzącego, dokładnie tak, jak dokonało się to przez osobistą obecność Chrystusa w ludzkim ciele dwa tysiące lat temu. Chrystus jest zawsze ten sam – „ten sam wczoraj, dziś i na wieki”. Ewangelia Chrystusa jest zawsze ta sama – ta sama wczoraj, dziś i na
188
Rozważania nad Listem do Galacjan
wieki. Jest ona taka sama, jaka była przed dwoma tysiącami lat (1870 lat temu; Jones). Wtedy był to „Bóg objawiony w ciele” i dzisiaj jest tak samo – Bóg jest objawiony w tym samym ciele, w ciele grzesznych ludzi, w ludzkim ciele, dokładnie takim, jaka jest ludzka natura. Ewangelia to „Chrystus w was, nadzieja chwały” – Chrystus w was, takich jakimi jesteście, z grzechami, z grzesznością, ze wszystkim, bo On oddał Siebie za nasze grzechy i za naszą grzeszność. I was, takich jakimi jesteście odkupił i Bóg was „przyjął” w Nim. Przyjął was takimi, jakimi jesteście, a ewangelia: „Chrystus w was, nadzieja chwały” prowadzi was pod panowanie Ducha Bożego i czyni was tak podległymi mocy Chrystusa i Boga, tak że w miejsce uczynków ciała wydacie „owoc Ducha”. Owocem zaś Ducha są: MIŁOŚĆ – miłość Boża rozlana w sercu przez Ducha Bożego. Miejsce nienawiści i pokrewnych jej uczuć, które kiedyś tak często dochodziły do głosu, wypełnia teraz miłość. Bez względu na to, co uczyniłby wam drugi człowiek, będziecie go miłować. Bo ta miłość, która jest Bożą miłością jest „ta sama wczoraj, dziś i na wieki” i miłuje nie dla zysku a dla samego miłowania; miłuje po prostu dlatego, że jest miłością i niczego innego, poza miłowaniem, czynić nie może. RADOŚĆ – to „płomienne uczucie szczęścia wynikające z teraźniejszego lub oczekiwanego dobra”. Ale w tym przypadku spójnik „lub” należałoby zmienić na „i”, ponieważ ta radość to szczęście wypływające z teraźniejszego I oczekiwanego dobra, bo jej przyczyna jest wieczna. Jest wiecznie obecna i wiecznie oczekiwana. I dlatego jest stanem „radosnego zadowolenia”. POKÓJ – doskonały pokój, który panuje w sercu – „pokój Boży, który przewyższa wszelkie poznanie”, i który „strzeże serca i duszy” tego, który go posiada. CIERPLIWOŚĆ, UPRZEJMOŚĆ, DOBROĆ, WIARA – ta wiara (gr.pistis) to „mocne przekonanie, przeświadczenie oparte na zaufaniu, NIE na wiedzy [to wiara „serca”, nie „głowy”; to wiara Chrystusa, a nie religijne kredo]; to niezachwiana ufność i lekceważenie pozornych sprzeczności. ŁAGODNOŚĆ, WSTRZEMIĘŹLIWOŚĆ – wstrzemięźliwość to samokontrola. Duch Boży uniezależnia człowieka od jego namiętności, żądzy i przyzwaczajeń i czyni go wolnym człowiekiem – panem samego siebie. „Przeciwko takim nie ma zakonu”. Prawo Boże jest przeciwne grzechowi, i tylko grzechowi. W życiu człowieka Prawo sprzeciwia się wszystkiemu,
Rozważania nad Listem do Galacjan
189
co nie jest owocem Ducha Bożego. Dlatego pewne jest to, że wszystko, co w życiu człowieka nie jest owocem Ducha Bożego, jest grzechem. Jest to nic innego, jak odwieczna prawda, która mówi, że „wszystko, co nie jest z wiary, grzechem jest”. Dlatego, „Jeśli według Ducha żyjemy, według Ducha też postępujmy”. A ponieważ według Ducha żyjemy i według Ducha postępujemy, to „nie bądźmy chciwi próżnej chwały, jedni drugich drażniąc, jedni drugim zazdroszcząc”.
Galacjan 6,1 16.10.1900 „Bracia, jeśli człowiek zostanie przyłapany na jakimś upadku, wy, którzy macie Ducha, poprawiajcie takiego w duchu łagodności, bacząc każdy na siebie samego, abyś i ty nie był kuszony.” Zwróćmy uwagę, że kiedy człowiek zostanie przyłapany na upadku, jedyną rzeczą, jaką Biblia zaleca chrześcijanom to „poprawianie takiego”, „sprowadzenie takiego na właściwą drogę” (BT). Nie ma nakazu, by go potępić, lekceważyć, wykluczyć, rozmawiać o nim i o jego upadku, a jedynie „poprawić” go. To jest jedyny duch, jakim ma się kierować chrześcijaństwo, „bo nie posłał Bóg Syna na świat, aby sądził świat, lecz aby świat był przez niego zbawiony” (Jan 3,17). Potępienie nie jest tym, czego potrzebuje ten świat, bo każdy jest już potępiony; ciągle i nieustannie potępiają go własne grzechy i świadomość własnych upadków. I z pewnością byłby to mściwy i karzący duch, gdyby dokładał potępienia osobie już wielokrotnie potępionej. Chrześcijaństwo nie jest z takiego ducha, chrześcijaństwo jest duchem miłości, Bożej miłości, która objawiła się w tym, że Bóg posłał Chrystusa nie po to, by świat potępił, ale by go zbawił. Taki jest duch chrześcijaństwa zawsze i wszędzie. Wynika to również z rozważanego dzisiaj tekstu: „wy, którzy macie Ducha, poprawiajcie takiego”. Polecenie to nie jest skierowane do tych, którzy nie mają Ducha, z tej prostej przyczyny, że tacy nie są w stanie sprowadzić błądzącego na właściwą drogę. Dlatego pierwszą rzeczą, jaką powinien sobie uświadomić chrześcijanin, kiedy dowie się o czyimś wykroczeniu, jest to, że ten człowiek ma być „poprawiony”. Następnie musi sobie zadać pytanie: czy ja mam Ducha? Czy jest nadzieja, że mnie się ta
190
Rozważania nad Listem do Galacjan
misja powiedzie? To stawia go twarzą w twarz z samym sobą oraz z Bogiem i poddaje rewizji jego faktyczny stan – czy znajduje się pod działaniem Ducha, czy nie. A kiedy okaże się, że tak, wtedy, w duchu łagodności, który jest wyłącznie duchem Chrystusa i który może się znajdować tylko w prawdziwie uduchowionym człowieku, może on czynić starania, by sprowadzić na właściwą drogę błądzącego, bacząc jednocześnie, by samemu „nie ulec pokusie”. Powinien postawić się na jego miejscu i zadać sobie pytanie, w jaki sposób chciałby być potraktowany, gdyby to jemu przydarzył się upadek, na którym został przyłapany ów brat. Pamiętajmy również o tym, że chodzi tu o człowieka faktycznie „przyłapanego na upadku”. Nie ma tu miejsca dla przypuszczeń, domniemań i własnych osądów. Słowo Boże w żaden sposób nie pochwala ducha krytykanctwa czy wynajdywania błędów u braci. Kiedy ktoś zostanie przyłapany na wykroczeniu, należy ustalić, czy faktycznie było to wykroczenie; i tylko wtedy, kiedy sprawa jest oczywista i nie budzi żadnych zastrzeżeń, można się nią zająć. Tylko wtedy „wy, którzy macie Ducha, poprawiajcie takiego w duchu łagodności, bacząc każdy na siebie samego, abyś i ty nie był kuszony”. Jezus podał również szczegółowe wskazówki dotyczące tego, w jaki sposób chrześcijanie mają „sprowadzać na właściwą drogę” przyłapanego na upadku. Mówi: „Idź, upomnij go sam na sam” (Mat.18,14). W całym Słowie Bożym nie ma prostszej rady danej przez Pana Jezusa niż ta, a jakże bezwzględnie jest ona lekceważona przez tych, którzy twierdzą, że do Niego należą. Jest to prawda dobrze wszystkim znana, że większość „chrześcijan” idzie i mówi o sprawie każdemu, wszystkim innym z wyjątkiem tego, któremu przydarzył się upadek. Jak można tak postępować i być chrześcijaninem? Takie zachowanie charakterystyczne jest dla cielesnego człowieka, ponieważ jest rzeczą naturalną dla ludzi ze świata uważać wszystkich innych za swoich wrogów i co za tym idzie, nikomu nie ufać. Dochodzą więc do wniosku, że pójście i upomnienie drugiego człowieka nie przyniosłoby niczego dobrego, bo w rezultacie stałby się jeszcze większym wrogiem. Ale nie tak się rzecz ma z chrześcijanami. Wierzący w Jezusa jest pewien, że wszyscy inni Jego wyznawcy nie są jego wrogami, ale braćmi. Za takich ich uważa i ma do nich zaufanie. Dlatego prawdziwy chrześcijanin ufa swojemu bratu, ufa, że brat wysłucha, co ma do powiedzenia, nawet jeśli będzie to strofowanie „sam na sam”.
Rozważania nad Listem do Galacjan
191
A więc to brak zaufania, brak przeświadczenia o tym, że drugi brat szczerze boi się Pana jest przyczyną, dla której rzekomi chrześcijanie nie chcą napominać w cztery oczy. A brak chrześcijańskiego zaufania świadczy tylko o braku braterskiej miłości, która w istocie jest brakiem chrześcijaństwa. Rzetelna analiza takiej linii postępowania wskazuje na to, że to po prostu brak chrześcijaństwa powoduje, iż rzekomi chrześcijanie rozpowiadają o czyimś upadku wszystkim innym, zupełnie lekceważąc polecenie Zbawiciela, które mówi wyraźnie: „idź, upomnij go sam na sam”. Ale idź jako chrześcijanin, jako brat i „upomnij go w cztery oczy; jeśli cię usłucha, pozyskasz brata swego”. „Pozyskanie” go i „poprawienie” jest jedynym celem twojej u niego wizyty. A jeśli ktoś nie jest chrześcijaninem, to nie ma sensu, żeby chodził i napominał drugiego, ponieważ jego stan nie pozwoli mu uczynić tego w sposób, który przyniesie tamtemu człowiekowi jakikolwiek pożytek. Bo nawet wtedy, kiedy chrześcijanin będący pod działaniem Ducha, „idzie i upomina go w cztery oczy” może się zdarzyć, że tamten go nie usłucha. „Jeśliby zaś nie usłuchał, weź z sobą jeszcze jednego lub dwóch, aby na oświadczeniu dwu lub trzech świadków była oparta każda sprawa” (Mat.18,16). Nie znaczy to, że masz pójść i opowiedzieć o całej sprawie jeszcze jednemu lub dwóm, ale masz zabrać ze sobą jednego lub dwóch i upomnieć go w ich obecności, przy świadkach. „A jeśliby ich nie usłuchał, powiedz zborowi; a jeśliby zboru nie usłuchał, niech będzie dla ciebie jak poganin i celnik” (w.17). Człowiek, który na przekór wszelkim próbom sprowadzenia go na właściwą drogę uparcie trwa przy swoim postępowaniu odrzucając pomoc braci, zademonstrował, że nie ma w nim ducha chrześcijańskiego braterstwa i sam siebie odłączył od społeczności zborowej. Wówczas wszystko, co może uczynić zbór, to uznać zaistniały stan rzeczy i potraktować go jak „poganina i celnika”. Jak jest napisane na innym miejscu: „A człowieka, który wywołuje odszczepieństwo [dokonując własnych wyborów niezgodnych ze Słowem Bożym i nie mając względu na braci], po pierwszym i drugim upomnieniu unikaj, wiedząc, że jest on przewrotny i grzeszy, i sam na siebie wyrok wydaje” (Tyt.3,10–11).
192
Rozważania nad Listem do Galacjan
Galacjan 6,2 23.10.1900 „Jedni drugich brzemiona noście, a tak wypełnicie zakon Chrystusowy.” Tekst ten mówi, że wypełnienie zakonu Chrystusowego to samopoświęcenie, by służyć innym, to wyrzeczenie się siebie, by pomagać bliźnim. I tak na innym miejscu czytamy: „A my, którzy jesteśmy mocni, winniśmy wziąć na siebie ułomności słabych, a nie mieć upodobania w sobie samych” (Rzym.15,1). I dalej: „Niech każdy z nas stara się o to, co dla bliźniego dogodne – dla jego dobra, dla zbudowania” (Rzym.15,2 BT). A to dlatego, że „i Chrystus nie miał upodobania w Sobie samym, lecz jak napisano: „Urągania urągających Tobie na mnie spadły” (Rzym.15,3). List do Filipian 2,3 wyraża ideę tego zakonu Chrystusowego następująco: „Nie czyńcie nic z kłótliwości ani przez wzgląd na próżną chwałę, lecz w pokorze uważajcie jedni drugich za wyższych od siebie”. Kiedy każdy będzie uważał drugiego za lepszego od siebie, z radością będzie mu służył. Więcej przyjemności sprawia służenie pomocą bliźniemu aniżeli troszczenie się tylko o siebie. Pomaganie innym jest źródłem zadowolenia i prawdziwej chrześcijańskiej radości. To dla tej radości, którą Mu przedkładano, Chrystus „wybrał śmierć krzyżową, nie zważając wcale na jej hańbę” po to, by nas uwolnić od naszej hańby (Heb.12,2; BR). Ten zakon Chrystusowy wyrażają również słowa: „Niech każdy ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich!” (Fil.2,4 BT). Żeby wszyscy mieli pewność, że to właśnie jest dokładnie zakon Chrystusowy i że przestrzeganie go równa się zachowywaniu całego Prawa Bożego – zachowywaniu całego Zakonu i proroków – sam Jezus ogłosił całej ludzkości ten zakon. Oto Jego słowa: „Wszystko, cobyście chcieli, aby wam ludzie czynili, to i wy im czyńcie; taki bowiem jest zakon i prorocy” (Mat.7,12). Zwróćmy uwagę, Chrystus nie mówi: „Wszystko, cobyście chcieli, aby wam ludzie czynili, czyńcie sobie sami”, ani „każcie im to uczynić” ale „i wy im czyńcie”. Wiedza na temat zakonu Chrystusowego jest niezwykle łatwa do przyswojenia, a jego przestrzeganie nie sprawia najmniejszych trudności tym, którzy mają do tego serce. Poznanie zakonu Chrystusowego i wszystkich jego wymagań polega po prostu na zastanowieniu się, co bym chciał, żeby drugi człowiek dla mnie uczynił; w tej konkretnej
Rozważania nad Listem do Galacjan
193
sprawie i w tych okolicznościach, czego ja bym oczekiwał od drugiego człowieka, gdybym był na jego miejscu. I cokolwiek to by nie było, mogę mieć pewność, że to jest dokładnie to, co mam dla niego zrobić w tej chwili, w tej konkretnej sprawie i w tych okolicznościach. A ponieważ każdy człowiek zawsze doskonale wie, co chciałby żeby mu drugi w danej sytuacji uczynił, może więc w każdej chwili wiedzieć, co mówi zakon Chrystusa, co mówi Prawo Boże, co „jest obowiązkiem człowieka”. I równie łatwo jak poznać ten zakon jest go czynić wtedy, o ile mam do tego serce; jeśli przed oczyma mam Chrystusa zamiast siebie, jeśli moje serce wypełnia Jego zakon, a nie chęć dogadzania sobie. Jednak jest rzeczą oczywistą, że wymaga to całkowitego samowyrzeczenia, „ogołocenia samego siebie” i obecności Chrystusa w życiu, ponieważ nie jest to droga, którą obrałoby własne „ja”. Jest to droga bezinteresowności, droga krzyżowania samego siebie, całkowite uśmiercenie własnego „ja” i życie Chrystusa. Dlatego zaraz po słowach: „Niech każdy ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich”, czytamy: „Takiego bądźcie względem siebie usposobienia, jakie było w Chrystusie Jezusie, który chociaż był w postaci Bożej nie upierał się zachłannie przy tym, aby być równym Bogu, lecz wyparł się samego siebie [„ogołocił samego siebie” wg BT], przyjął postać sługi i stał się podobny ludziom; a okazawszy się z postawy człowiekiem, uniżył samego siebie i był posłuszny aż do śmierci, i to do śmierci krzyżowej” (Fil.2,5–8). Prawdą jest, że bez usposobienia Chrystusa żaden człowiek nie jest w stanie wypełnić zakonu Chrystusowego. Dlatego wszędzie tam, gdzie nie wypełnia się zakonu Chrystusowego, nie uważa się drugich za lepszych od siebie, nie baczy się na sprawy drugich, oczywistą przyczyną takiego stanu rzeczy jest nieposiadanie usposobienia Chrystusa. Tylko przyjęcie i zachowanie Jego usposobienia może temu zaradzić. Gdyby zakon Chrystusowy był codzienie wypełniany przez jednostki, przez kierowników naszych Konferencji i naszych instytucji, głośny zew Poselstwa Trzeciego Anioła wkrótce wypełniłby ziemię, ewangelia o królestwie zostałaby błyskawicznie ogłoszona i rychło nastąpiłby koniec. „Jedni drugich brzemiona noście, a tak wypełnicie zakon Chrystusowy”.
194
Rozważania nad Listem do Galacjan
Galacjan 6,3 30.10.1900 „Jeśli bowiem kto mniema, że jest czymś, będąc niczym, ten samego siebie oszukuje.” Źle jest, kiedy człowiek jest oszukiwany przez drugiego człowieka, ale jeszcze gorzej, kiedy oszukuje sam siebie. Werset ten mówi o tym, jak zaradzić i zapobiec samooszukiwaniu się. Człowiek musi zdać sobie sprawę z tego, czym faktycznie jest – mianowicie, że jest niczym. Nie jest to zgodne z ludzką naturą. Naturalną rzeczą dla człowieka jest uważać siebie za coś, a potem trwać przy takiej samoocenie, nieustannie karmiąc to wysokie mniemanie o sobie, by w końcu chcieć górować nad wszystkimi. Na tym polega tajemnica samowywyższenia. Jednak prawda jest taka, że człowiek sam z siebie jest niczym, a sposobem na odnalezienie tej prawdy jest przyznanie, że jest się niczym. Jest to droga wyrzeczenia się siebie. Tylko wtedy może on stać się czymś. Otóż przyczyną tego wszystkiego jest oddzielenie od Boga, a oddzielenie to dokonało się przez przyjęcie sugestii i pójście w ślady tego, który jako pierwszy w swoim samowywyższeniu oświadczył: „Zrównam się z Najwyższym”. Na końcu tej drogi czeka absolutna nicość. Bo to o nim napisano: „Przepadłeś na wieki” (Ezech.28,19). Kiedy wkroczył na tę drogę, która nieuchronnie prowadzi do nicości, już na samym jej początku, praktycznie sam siebie uczynił niczym i przez cały jej przebieg był niczym. Podobnie jest z człowiekiem, który przyjął jego przywództwo i poszedł w jego ślady. Obierając tę drogę automatycznie uczynił siebie niczym. I tak jest napisane: „Wszystkie narody są niczym u Niego, uważa je za pustą nicość” (Iz.40,17). I „ci, którzy się sprzeciwiają tobie, będą jako nic, a ci, którzy walczą z tobą, wniwecz obróceni będą” (Iz.41,12 BG). Jednak pierwotny przywódca i wszyscy, którzy są przez niego prowadzeni, rzeczywiście uważają siebie za coś, podczas gdy naprawdę są niczym. Istnieje sposób wydostania się z tej nicości ku temu, co jest czymś i w czym każdy będzie naprawdę czymś. To jest droga Chrystusa – droga krzyża. Chrystus jest przykładem – On wskazał drogę, bo „ogołocił samego siebie... stawszy się posłusznym aż do śmierci – i to do śmierci krzyżowej”. W ten sposób zrezygnował z siebie, żeby być zgubionym i stać się niczym, by móc odkupić tych, którzy są zgubieni i stali się niczym.
Rozważania nad Listem do Galacjan
195
Dlatego do wszystkich skierowane są słowa: „Takiego bądźcie względem siebie usposobienia, jakie było w Chrystusie Jezusie, który chociaż był w postaci Bożej, nie upierał się zachłannie przy tym, aby być równym Bogu, lecz wyparł się samego siebie” i stał się niczym. A ponieważ to uczynił i dzięki temu, że to uczynił „Bóg wielce Go wywyższył i obdarzył go imieniem, które jest ponad wszelkie imię, aby na imię Jezus zginało się wszelkie kolano na niebie i na ziemi i pod ziemią i aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest Panem, ku chwale Boga Ojca” (Filip.2,5–7, 9–11). Dlatego pierwszą ze wszystkich rzeczy, jakie powinien uczynić człowiek, by sobie pomóc, by ustawić się na drodze ratunku przed nicością, jest uznać, że jest on naprawdę niczym. Wtedy w Chrystusie staje się czymś i będzie czymś nawet jeśli sam z siebie zawsze będzie niczym. Jak napisano: „W niczym przecież nie byłem mniejszy od „wielkich apostołów”, chociaż jestem niczym” (2Kor.12,11 BT), a to dlatego, że nie jesteśmy „zdolni pomyśleć coś sami z siebie i tylko z siebie, lecz zdolność nasza jest z Boga” (3,5). „Jak powiedział Bóg: zamieszkam w nich i... będą ludem Moim” (6,16). To jest „tajemnica Boża”, Bóg objawiony w ciele – „Chrystus w nas, nadzieja chwały”. A to wszystko zostało napisane „...abyście mogli zrozumieć, że nie wolno wykraczać ponad to, co zostało napisane i niech nikt w swojej pysze nie wynosi się nad drugiego. Któż będzie się wyróżniał? Cóż masz, czego byś nie otrzymał? A jeśliś otrzymał, to czemu się chełpisz, tak jakbyś nie otrzymał?” (1Kor.4,6–7 BT). Skoro prawdą jest, że człowiek nie ma niczego, absolutnie niczego, nawet jeśli chodzi o sprawy bytowe, czego nie otrzymałby od Boga, to bez Boga czym jest? – jest oczywiście niczym. I taki właśnie jest stan ludzi żyjących „bez Boga na świecie” (Ef.2,12). Bez Boga każde stworzenie jest niczym. Kiedy więc w tym stanie człowiek wyobraża sobie, że jest czymś, to tym samym rości sobie prawo do samoistnienia – do zrównania z Bogiem. O tym właśnie został zapewniony i tego oczekiwał, kiedy wkroczył grzech: „Będziecie jak Bóg”. Ale samoistnienie nie stosuje się do żadnego stworzenia. Samoegzystencja jest Bożym atrybutem. Wszystkie istoty pochodzą od Niego, „w Nim żyjemy i poruszamy się, i jesteśmy” (Dz.17,28). Każdy, sam z siebie będąc niczym, w Nim staje się czymś, zależnie od Jego woli, Jego zamiaru w nim objawionego. Tak więc oszukiwanie samego siebie polegające na uważaniu się za coś, podczas gdy faktycznie jest się absolutnie niczym, jest najgorszym i najbar-
196
Rozważania nad Listem do Galacjan
dziej zgubnym ze wszystkich oszustw; jest oszustwem, które wmawia sobie samoegzystencję – boskość, „podawanie się za Boga” – jest oszustwem, którego końcem jest nicość w straszliwym pożerającym ogniu. „Jeszcze trochę, a nie będzie bezbożnego; spojrzysz na miejsce jego, a już go nie będzie” (Ps.37,10). Ale jeśli tylko człowiek przyjmie w swoim sercu i życiu prawdę, że jest niczym; jeśli tylko przyjmie objawienie Chrystusa, który jako jedyny może utrzymać go w miejscu, gdzie będzie wiedział, że faktycznie sam z siebie jest niczym; jeśli Chrystus w nim zamieszka; jeśli objawi się w jego ciele; jeśli wola i zamysł Boży w ten sposób się w nim objawią, to i do niego będą stosować się słowa: „Bóg wielce go wywyższył”. Bo jest napisane: „Zwycięzcy pozwolę zasiąść ze mną na Moim tronie, jak i Ja zwyciężyłem i zasiadłem wraz z Ojcem Moim na Jego tronie” (Obj.3,21). Jezus powiedział: „Beze Mnie nic uczynić nie możecie”. Jest tak dlatego, że bez Niego jesteście niczym. Bo być bez Chrystusa to być bez Boga na świecie”, a być bez Boga to być niczym. Tylko droga Chrystusa, droga krzyża jest drogą życia, drogą prowadzącą do czegoś. Każda inna droga jest drogą śmierci, drogą prowadzącą do nicości. „Takiego bądźcie względem siebie usposobienia, jakie było w Chrystusie Jezusie, który... ogołocił Siebie”.
Galacjan 6,4–10 6.11.1900 „Każdy zaś niech bada własne postępowanie, a wtedy będzie miał uzasadnienie chluby, wyłącznie w sobie samym, a nie w porównywaniu siebie z drugim.” Słowo „badać”, w odniesieniu do rzeczy badanej oznacza tutaj test, jakiemu poddaje się metale. Jest rzeczą powszechnie wiadomą, że jest to najbardziej gruntowny test, jaki można zastosować. W końcowej fazie metal próbowany jest w ogniu do tego stopnia, że ogień przenika go na wskroś i staje się on idealnie czysty, a wszystko, co metalem nie jest, zostaje strawione przez ogień. W odniesieniu do osoby, która „bada”, słowo to oznacza, „poddać analizie”, „badawczo się przyjrzeć”, „wyszpiegować”.
Rozważania nad Listem do Galacjan
197
Do takiego badania siebie wzywany jest każdy chrześcijanin, do badania swojego postępowania – rzeczy, które robi odruchowo i do których ma skłonności. Tę samą myśl wyraża 2Kor.13,5 i stosuje się ona tutaj do całej osoby, a nie tylko do jej „postępowania”: „Poddawajcie samych siebie próbie, czy trwacie w wierze, doświadczajcie siebie”. Niech każdy bada swoje własne postępowanie i samego siebie, we wszystkich rzeczach. „Poddawajcie samych siebie próbie, czy trwacie w wierze; doświadczajcie siebie”. Niech każdy bada swoje własne postępowanie i samego siebie, we wszystkich rzeczach w świetle Słowa Bożego, oświecony przez Ducha Świętego, by móc stawić siebie i swoje dzieło na sądzie Bożym. I wszystkim, którzy tak będą czynić spełni się błogosławiona obietnica, że będą mieć „powód do chluby. O tym samym mówi 1Kor.11,31: „Bo gdybyśmy sami siebie osądzali, nie podlegalibyśmy sądowi”. Wszystko to mówi nam, że w chrześcijaństwie, w wierze w Chrystusa, Bóg daje każdemu człowiekowi na tym świecie sposobność, by mógł bezpiecznie przejść przez sąd. I każdy, kto w ten sposób stawi się na sądzie Bożym, kto podda się nacięższym próbom, jakie Prawo Boże może od niego wymagać i przez to osądzi sam siebie przed obliczem Bożym, przejdzie przez sąd bezpiecznie i nie musi się go obawiać, kiedy „Bóg powstanie” (Job 31 14), by sądzić świat. Tacy mają Bożą obietnicę, że będą mieć „powód do radości”, i że mogą się nie lękać, kiedy przyjdzie ów wielki dzień sądu, ponieważ oni ciągle żyją przed obliczem sądu Bożego. Ich nieustająca modlitwa to: „Badaj mnie Boże, i poznaj serce moje, doświadcz mnie i poznaj myśli moje! I zobacz, czy nie kroczę drogą zagłady, a prowadź mnie drogą odwieczną” (Ps.139,23–24). Taki człowiek znajdzie w sobie powód do radości, „a nie w porównaniu z drugim”. Podobną myśl znajdziemy w Przypowieściach Salomona 14,14: „Serce dobre [zadowala się] swoimi uczynkami” (BT). „W sobie samym odnajduje on źródło czystej radości. Do szczęścia nie jest mu potrzebne uznanie innych. Szczęście zapewnia mu czyste sumienie, dowody Bożej przychylności i prowadzenie czystego, świętego życia. Źródło jego radości jest w nim samym i nie jest uzależniony, jak ludzie o wygórowanych ambicjach i wysokim mniemaniu o sobie, od poklasku i aprobaty innych.
198
Rozważania nad Listem do Galacjan
„Oto jest prawdziwy sekret szczęścia. By je osiągnąć należy: 1. Nie kształtować fałszywej samooceny, wiedzieć czym jesteśmy – nie uważać siebie za coś, podczas gdy jesteśmy niczym. 2. Prowadzić takie życie, by mogło ono być przebadane do głębi, byśmy dokładnie znali swój stan, byli w zgodzie z własnym sumieniem, rzetelnie wywiązując się z naszych obowiązków wobec Boga i człowieka. 3. Swoje dobre samopoczucie uniezależnić od niestałego poklasku świata. „Człowiek, który nie posiada wewnętrznego bogactwa i który nie ma czystego sumienia, który jest szczęśliwy tylko wtedy, kiedy wszyscy wokoło się uśmiechają a przygnębiony, kiedy są niezadowoleni, to człowiek, który nigdy nie doświadczy prawdziwej radości. Człowiek, który ma czyste sumienie i który cieszy się Bożą przychylnością i nadzieją na niebo, nosi w sobie źródło nieustającej radości. Nikt nie jest w stanie go tego pozbawić. Można mu zabrać portfel i obrabować dom ale radości życia nikt mu nie ukradnie. Nosi ze sobą niewyczerpane źródło szczęścia, gdziekolwiek by się nie znalazł. Towarzyszy mu ono wtedy, kiedy jest między ludźmi i w samotności, w zdrowiu, kiedy jest otoczony przyjaciółmi i wtedy, kiedy przyjaciele go opuszczą a on leży na łożu śmierci” (autor nie podaje źródła). „Albowiem każdy własny ciężar poniesie”. Ten werset stanowi dokończenie myśli zawartej w poprzednim wersecie. Myśl tę znajdujemy również w Księdze Przypowieści 14,14: „Serce przewrotne zadowala się swoimi zabiegami, serce dobre dopiero swymi uczynkami”. A w Jer.17,10 czytamy: „Ja, Pan, zgłębiam serce, wystawiam na próbę nerki (sumienie), aby oddać każdemu według jego postępowania, według owocu jego uczynków”. Każdy człowiek ma wolny wybór. Do każdego Pan kieruje słowa: „Wybierzcie sobie dzisiaj, komu będziecie służyć” (Joz.24,15). Bóg uczynił absolutnie wszystko, by każdy, kto wybierze Jego służbę, osiągnął cel aż do uzyskania pełni Bożej i by jego ciężar był tylko brzemieniem radości i wesela na całą wieczność. Ale ten, kto nie wybierze drogi Pańskiej lecz swoją własną, na przekór wszystkim Jego wezwaniom, musi również sam nieść swój ciężar, a jest to ciężar nie do udźwignięcia, prowadzący go ku własnej zgubie. „A ten, którego się naucza Słowa Bożego, niechaj się dzieli wszelkim dobrem z tym, który naucza”. Słowo „dzielić” [„udzielać” BG] oznacza
Rozważania nad Listem do Galacjan
199
tutaj „wspólnotę”, „społeczność”, „współuczestniczenie w czymś”. Słowo to jest użyte w tym samym znaczeniu w 1Kor.10,16–17. „Kielich błogosławieństwa, który błogosławimy, czyż nie jest społecznością krwi Chrystusowej? Chleb, który łamiemy, czyż nie jest społecznością ciała Chrystusowego? Ponieważ jest jeden chleb, my ilu nas jest, stanowimy jedno ciało, wszyscy bowiem jesteśmy uczestnikami jednego chleba”. Tak więc, ci, których naucza się Słowa Bożego uważają tego, który ich naucza za równorzędnego partnera, uważają wszystko za wspólne i dzielą się z nim „wszelkim dobrem”. I tak na innym miejscu czytamy: „Jeżeli my dla was dobra duchowe posialiśmy, to cóż wielkiego, jeżeli wasze ziemskie dobra żąć będziemy?”. (1Kor.9,11). A jeszcze gdzie indziej: „A teraz idę do Jerozolimy z posługą dla świętych. Macedonia bowiem i Achaja postanowiły urządzić składkę na ubogich spośród świętych w Jerozolimie. Tak jest, postanowiły, bo też w samej rzeczy są ich dłużnikami, gdyż jeżeli poganie stali się uczestnikami ich dóbr duchowych, to powinni usłużyć im dobrami doczesnymi” (Rzym.15,25–27). Cztery następne wiersze zawierają apel tak przekonujący i zrozumiały, że nie ma potrzeby go rozwijać ani wyjaśniać: „Nie błądźcie, Bóg nie da się z Siebie naśmiewać; albowiem co człowiek sieje, to i żąć będzie. Bo kto sieje dla ciała swego, z ciała żąć będzie skażenie, a kto sieje dla Ducha, z Ducha żąć będzie żywot wieczny. A czynić dobrze nie ustawajcie, albowiem we właściwym czasie żąć będziemy bez znużenia. Przeto, póki czas mamy, dobrze czyńmy wszystkim, a najwięcej domownikom wiary”.
Galacjan 6,11–18 13.11.1900 „Patrzcie, jak wielkimi literami własnoręcznie do was napisałem.” To zdanie jest swoistym apelem, który miał poruszyć serca Galacjan i przywołać wspomnienie tej „szczęśliwości”, która była ich udziałem, kiedy przyjmowali chrześcijaństwo, bo w piętnastym wierszu czwartego rozdziału apostoł mówi: „Cóż się tedy stało z tą waszą szczęśliwością? Albowiem daję wam świadectwo, że gdyby to było możliwe, wyłupilibyście sobie oczy i mnie je oddali”. Galacjanie okazywali mu wielką miłość, kiedy radowali się błogosławieństwem prawdziwej ewangelii, którą przyjęli, a Paweł był tego wszystkiego naocznym świadkiem. Ale nigdy nie byłoby
200
Rozważania nad Listem do Galacjan
mowy o wyłupieniu przez nich oczu i oddaniu mu ich, gdyby nie jego problem ze wzrokiem. Defekt ten był rezultatem spotkania z Chrystusem na drodze do Damaszku, kiedy Paweł został porażony chwałą Pana, a kiedy widzenie ustało, stracił wzrok. „Wiodąc go tedy za rękę, zaprowadzili go do Damaszku”. A tam „przez trzy dni nie widział”, dopóki Pan nie posłał do niego Ananiasza, by położył na niego ręce, „aby przejrzał”. A kiedy Ananiasz to uczynił, „natychmiast opadły z oczu jego jakby łuski” (Dz.9,8–20). Lecz na zawsze już pozostał na jego ciele ślad, który nazywa „pokuszenia mego, które było w moim ciele” (Gal.4,14 BG). I teraz, kiedy w swoich ostatnich słowach do Galacjan mówi: „Patrzcie jak wielkimi literami własnoręcznie do was napisałem”, pragnie w delikatny i wzruszający sposób zwrócić ich uwagę na swoje utrapienie, któremu oni w swoim oddaniu chcieli zaradzić wyłupując dla niego swoje własne oczy. Zdanie to dowodzi, że Paweł cały ten list napisał własnoręcznie pomimo schorzenia, które zmusiło go do pisania wielkimi literami, by mógł widzieć to co pisze. Świadczyło to o jego wielkiej czułości do nich i bez względu na cierpkie uwagi i gorzkie słowa, jakie do nich skierował, nie żywił do nich urazy, a jedynie wielką obawę, że mogą utracić zbawienie, które kiedyś z taką radością przyjęli. Napisanie całego listu własnoręcznie przez Pawła było czymś nadzwyczajnym. Zazwyczaj główną część listu pisali jego sekretarze pod dyktando. Na przykład List do Rzymian pisany był przez Tertiusa (Rzym.16,22). Ale zawsze Paweł podpisywał list własnoręcznie, jak np. w 1Kor.16,21: „Ja, Paweł, dopisuję to pozdrowienie ręką moją”; w Kol.4,18: „Pozdrowienie moją, Pawła, ręką”; a w 2Tes.3,17: „Pozdrowienie moją, Pawła, ręką, co jest znakiem w każdym liście: tak piszę”. Było to niezwykle ważne, ponieważ, jak czytamy w 2Tes.2,2, po zborach krążyły oszukańcze listy „rzekomo przez nas pisane”. „Ci wszyscy, którzy chcą się podobać od strony cielesnej, zmuszają was do obrzezania, byle tylko nie cierpieć prześladowania dla krzyża Chrystusowego. Bo nawet ci, którzy poddają się obrzezaniu, sami zakonu nie przestrzegają, ale chcą, abyście wy się obrzezywali, by mogli z ciała waszego się chlubić”. Trzeba pamiętać o tym, że ci, którzy wprowadzili w błąd Galacjan i spowodowali całe to zamieszanie byli „faryzeuszami, którzy uwierzyli”. Z początku byli faryzeuszami i nadal trzymając się swego faryzeizmu twierdzili, że wierzą w Jezusa, a to sprawiło, że ich sposób wyznawania
Rozważania nad Listem do Galacjan
201
chrześcijaństwa był zwykłym faryzeizmem. Czystego chrześcijaństwa w tym czasie, jak również w każdym innym, nie dało się dopasować do faryzeizmu, ponieważ w tamtym czasie otwarte przyznanie się do chrześcijaństwa było rzeczą bardzo upokarzającą. Ten, który stanowił centrum całego chrześcijaństwa został przecież tak niedawno temu przybity do krzyża jako złoczyńca, umarł więc najbardziej haniebną śmiercią przy zastosowaniu najbardziej haniebnych środków, jakie znane były ludzkości. Na dodatek otwarte przyznanie się do chrześcijaństwa wiązało się z prześladowaniami. Ale faryzeusze trzymając się nadal swojej dumy nie dostrzegli chwały krzyża Chrystusowego, by móc z ufnością, a nawet z radością cierpieć prześladowanie. Droga obrzezki nie była drogą prześladowania – to była droga chwały. Tak naprawdę była to świecka chwała, faryzejska chwała, chwała własnego „ja”; ale ponieważ była to jedyna chwała jaką znali, dla nich droga obrzezki była drogą prawdziwej chwały. I tak, dopóki mogli trzymać się obrzezki, dopóty unikali prześladowania. Zatem spór w Galacji faktycznie dotyczył prawdziwej drogi chwały – czy droga ta prowadziła przez obrzezkę czy przez krzyż Chrystusa. Przez swoją dumę faryzeusze wynieśli obrzezkę na szczyt prawdziwej chwały, podczas gdy krzyż, jak już wspomnieliśmy, był najbardziej upodlającą rzeczą na świecie. Stanowi to doskonałą ilustrację wielkiej prawdy, że „to, co u ludzi jest wyniosłe, obrzydliwością jest przed Bogiem” (Łuk.16,15). Faryzeusze uczynili obrzezkę czymś najwspanialszym i najwznioślejszym, podczas gdy krzyż był dla nich i dla całej ludzkości, najbardziej haniebną rzeczą, jaka może przydarzyć się człowiekowi. Lecz Bóg mówi, że to właśnie ta droga, droga krzyża prowadzi do chwały. Na tej drodze najbardziej przez ludzi pogardzanej Bóg objawia Swoją chwałę. Niechaj więc każdy chrześcijanin woła za apostołem Pawłem: „Niech mnie Bóg uchowa, abym miał się chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa, przez którego dla mnie świat jest ukrzyżowany, a ja dla świata. Albowiem ani obrzezanie, ani nieobrzezanie nic nie znaczy, lecz nowe stworzenie”. „A pokój i miłosierdzie nad tymi wszystkimi”, którzy tej zasady trzymać się będą i nad Izraelem Bożym”. Jest to wieczna prawda, że ci wszyscy, którzy trzymać się będą zasady krzyża Chrystusowego i chlubienia się nim, którzy są dla świata ukrzyżowani, a świat dla nich, dla których ani obrzezanie, ani nieobrzezanie nic nie znaczy, lecz nowe stworzenie w Jezusie – „na wszystkich tych, którzy tej zasady trzymać się będą, i na Izraela Bożego [zstąpi] pokój i miłosierdzie”.
202
Rozważania nad Listem do Galacjan
„Odtąd niech mi nikt przykrości nie sprawia; albowiem ja stygmaty Jezusowe noszę na ciele moim”. Te stygmaty, blizny Jezusowe otrzymał Paweł będąc biczowany, kamienowany i w wielu innych doświadczeniach, które pozostawiły na nim swoje piętno. Wszystkie one były dowodem jego przynależności do Chrystusa i każdy mógł zobaczyć, że stanowił on Jego własność. I tak jest z każdym chrześcijaninem. „Łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa niech będzie z duchem waszym, bracia. Amen!”.
Spis treści Słowo wstępne . . . . . . . . . . . . . . . Wstęp . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Rozważania . . . . . . . . . . . . . . . . . nad Listem do Galacjan . . . . . . . . . . Wersety 3–5 . . . . . . . . . . . . . . . . Rozdziały 1,6 do 2,14 . . . . . . . . . . . Galacjan 2,17 . . . . . . . . . . . . . . . . Galacjan 2,18–19 . . . . . . . . . . . . . . Galacjan 2,20 . . . . . . . . . . . . . . . . Galacjan 2,21 . . . . . . . . . . . . . . . . Galacjan 3,1. . . . . . . . . . . . . . . . . Galacjan 3,2–5 . . . . . . . . . . . . . . . Galacjan 3,6–9 . . . . . . . . . . . . . . . Galacjan 3,6–9 . . . . . . . . . . . . . . . Galacjan 3,10 . . . . . . . . . . . . . . . . Galacjan 3,10–12 . . . . . . . . . . . . . . Galacjan 3,13–14 . . . . . . . . . . . . . . Galacjan 3,15 . . . . . . . . . . . . . . . . Abraham przeszedł między połówkami . Galacjan 3,16–17 . . . . . . . . . . . . . . Galacjan 3,16–17 . . . . . . . . . . . . . . Galacjan 3,18 . . . . . . . . . . . . . . . . Galacjan 3,19 . . . . . . . . . . . . . . . . Galacjan 3,19 . . . . . . . . . . . . . . . . Galacjan 3,19 . . . . . . . . . . . . . . . . Galacjan 3,19 . . . . . . . . . . . . . . . . Galacjan 3,19 . . . . . . . . . . . . . . . . Galacjan 3,19 . . . . . . . . . . . . . . . . Galacjan 3,21–22. . . . . . . . . . . . . . Galacjan 3,23 . . . . . . . . . . . . . . . . Galacjan 3,21–23 . . . . . . . . . . . . . . Galacjan 3,24–25 . . . . . . . . . . . . . . Galacjan 3,24–26 . . . . . . . . . . . . . . Galacjan 3,27–29 . . . . . . . . . . . . . . Galacjan 4,1–7 . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. .5 . .6 . 15 . 15 . 19 . 21 . 37 . 39 . 41 . 43 . 46 . 48 . 50 . 53 . 57 . 60 . 63 . 69 . 73 . 74 . 77 . 81 . 84 . 86 . 89 . 92 . 95 . 98 105 108 110 112 115 121 123
Galacjan 4,8–11 . . . . . . . . . . . . . . Galacjan 4,12–20 . . . . . . . . . . . . . . Dwa przymierza – Galacjan 4,21–31. . . Dwa przymierza – Galacjan 4,21–24. . . Dwa przymierza – Galacjan 4,21–25. . . Dwa przymierza – Galacjan 4,21–25. . . List do Galacjan . . . . . . . . . . . . . . Dwa przymierza – Galacjan 4,21–31. . . Dwa przymierza – Galacjan 4,21–24. . . Dwa przymierza – Galacjan 4,21–31. . . Dwa przymierza – Galacjan 4,21–24,28 . Dwa przymierza – Galacjan 4,21–31; 5,1 Galacjan 5,2–4 . . . . . . . . . . . . . . . Galacjan 5,3. . . . . . . . . . . . . . . . . Galacjan 5,5. . . . . . . . . . . . . . . . . Galacjan 5,6. . . . . . . . . . . . . . . . . Galacjan 5,7–15 . . . . . . . . . . . . . . Galacjan 5,16–18 . . . . . . . . . . . . . . Galacjan 5,19–21 . . . . . . . . . . . . . . Galacjan 5,22–26 . . . . . . . . . . . . . . Galacjan 6,1. . . . . . . . . . . . . . . . . Galacjan 6,2. . . . . . . . . . . . . . . . . Galacjan 6,3. . . . . . . . . . . . . . . . . Galacjan 6,4–10 . . . . . . . . . . . . . . Galacjan 6,11–18 . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
125 126 130 131 134 138 141 145 148 152 155 159 164 167 171 173 176 178 181 185 189 192 194 196 199
O
nierozumni Galacjanie! Któż was omamił, was, przed których oczami został wymalowany obraz Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego? Chcę dowiedzieć się od was tego jednego: Czy przez uczynki zakonu otrzymaliście Ducha, czy przez słuchanie z wiarą? Czy aż tak nierozumni jesteście? Rozpoczęliście w duchu, a teraz na ciele kończycie? Czy daremne były tak liczne wasze doznania? Rzeczywiście, byłyby daremne. Czy ten, który daje wam Ducha i dokonuje wśród was cudów, czyni to na podstawie uczynków zakonu, czy na podstawie słuchania z wiarą? Tak Abraham uwierzył Bogu i poczytano mu to ku usprawiedliwieniu. Z tego możecie poznać, że ci, którzy są z wiary, są synami Abrahama. A Pismo, które przewidziało, że Bóg z wiary usprawiedliwia pogan, uprzednio zapowiedziało Abrahamowi: W tobie będą błogosławione wszystkie narody. Tak więc ci, którzy są ludźmi wiary, dostępują błogosławieństwa z wierzącym Abrahamem. Bo wszyscy, którzy polegają na uczynkach zakonu, są pod przekleństwem; napisano bowiem: Przeklęty każdy, kto nie wytrwa w pełnieniu wszystkiego, co jest napisane w księdze zakonu. A że przez zakon nikt nie zostaje usprawiedliwiony przed Bogiem, to rzecz oczywista, bo: Sprawiedliwy z wiary żyć będzie (Gal. 3, 1-11).