n r
1 8 6
2 0 1 6
l a t o
2 0 1 6
n r
1 8 6
Ogrรณd Profesorski Fot. Anna Wojnar
ALMA MATER SPIS TREŚCI
miesięcznik Uniwersytetu Jagiellońskiego lato 2016 nr 186 ADRES REDAKCJI 31-126 Kraków, ul. Michałowskiego 9/3 tel. 12 663 23 50 e-mail: almamater@uj.edu.pl www.almamater.uj.edu.pl
RADA PROGRAMOWA Zbigniew Iwański Antoni Jackowski Zdzisław Pietrzyk Aleksander B. Skotnicki Joachim Śliwa OPIEKA MERYTORYCZNA Franciszek Ziejka REDAKCJA Rita Pagacz-Moczarska – redaktor naczelna Zofia Ciećkiewicz – sekretarz redakcji Anna Wojnar – fotoreporter
WYDAWCA Uniwersytet Jagielloński 31-007 Kraków, ul. Gołębia 24 PRZYGOTOWANIE DO DRUKU Opracowanie koncepcji pisma Rita Pagacz-Moczarska Opracowanie graficzne i łamanie Agencja Reklamowa „NOVUM” www.novum.krakow.pl Korekta – Elżbieta Białoń, Ewa Dąbrowska DRUK Drukarnia Pasaż sp. z o.o. 30-363 Kraków, ul. Rydlówka 24 Okładka, pierwsza strona: Rynek Główny w Krakowie fot. Paweł Krzan czwarta strona: Galeria rzeźby średniowiecznej w Muzeum UJ fot. Anna Wojnar Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych, zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów, zmian tytułów oraz zmian redakcyjnych w nadesłanych tekstach, nie odpowiada za treść reklam i ogłoszeń Numer zamknięto 27 czerwca 2016
ISSN 1427-1176
nakład: 3500 egz.
KON TO: Uniwersytet Jagielloński PEKAO SA 87124047221111000048544672 z dopiskiem: ALMA MATER – darowizna
ACTUALIA
Rita Pagacz-Moczarska – SZTUKA MOŻE ZMIENIAĆ ŚWIAT .......................................................... Jacek Popiel – LAUDACJA DLA ANDRZEJA WAJDY – DOKTORA HONORIS CAUSA UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO . ....................................................................................... WYSTĄPIENIE ANDRZEJA WAJDY, UHONOROWANEGO ZŁOTYM MEDALEM PLUS RATIO QUAM VIS .................................................................................................................. NA UNIWERSYTECIE JAGIELLOŃSKIM GOŚCILI .......................................................................... PROGRAM WIZYTY PAPIEŻA FRANCISZKA W POLSCE ORAZ ŚWIATOWYCH DNI MŁODZIEŻY ...................................................................................... Antoni Jackowski, Izabela Sołjan, Elżbieta Bilska-Wodecka, Justyna Liro, Maciej Trojnar, Edyta Kostrzewa – ŚWIATOWE DNI MŁODZIEŻY KRAKÓW 2016 ................... Janusz Fedirko – KULT MIŁOSIERDZIA BOŻEGO NA ŚWIECIE ..................................................... PAPIESKI SPLENDOR ............................................................................................................................. MARIA MATER MISERICORDIAE . ........................................................................................................ Maria Natalia Gajek – LIST OD MATKI TERESY ................................................................................
16 30 34 35 38
O SŁOWNIKU... I NIE TYLKO – rozmowa z prof. Michałem Jaskólskim .............................................. Mateusz Kolaszyński – JUBILEUSZOWA KSIĘGA NAUK POLITYCZNYCH ................................... Iwona Maciejowska, Maciej Kluza – WITAMY W NANOŚWIECIE . ....................................................... Alicja Rafalska-Łasocha – UDANY MARIAŻ NAUKI I SZTUKI ....................................................... Piotr Cora – SZKLANE PACIORKI Z PAFOS . .................................................................................... Mariusz Kusion – LEGALNE CYTOWANIE W PRACY NAUKOWEJ . ..............................................
39 42 44 48 49 52
Elżbieta Dziwisz – HISTORIA JEDNEJ ZNAJOMOŚCI ........................................................................ Beata Kosowska-Gąstoł – KONTYNUATOR TRADYCJI KRAKOWSKIEJ SZKOŁY NAUK POLITYCZNYCH ......................................................................... NAGRODA INTEGRALIA . .................................................................................................................... MEDAL ŚW. KRZYSZTOFA ..................................................................................................................
54
Rita Pagacz-Moczarska – DZIESIĘCIOLECIE WYDZIAŁU POLONISTYKI ..................................... MARZĘ JESZCZE O NAUKOWYM ODLOCIE ....................................................................................... Franciszek Ziejka – ZASZCZYT NAJWIĘKSZY, JAKI MOŻE SPOTKAĆ NAUCZYCIELA POLAKA .... Stefan Gąsiorowski, Wojciech Krawczuk – COLLEGIUM KAZIMIERZOWSKIE . .............................. Janina Bożena Trepińska – UCZONA, WYCHOWAWCZYNI, AUTORYTET . ........................................ Małgorzata Woźna-Stankiewicz – NASZA PANI DOKTOR ...................................................................... Urszula Dąmbska-Prokop – WYSOKIE WYMAGANIA, ŻYCZLIWOŚĆ I PRZYKŁAD ...........................
68 70 73 80 83 86 91
SCIENTIA
PERSONAE
HISTORIA MAGISTRA VITAE
IMPRESSIONES
5 7 10 12 14
64 66 67
Jerzy Koziński – GENIALNY WYNALAZCA ........................................................................................ 93 TAJEMNICZY ŚWIAT AFRYKI ............................................................................................................. 96
CONVENTIONES
Rita Pagacz-Moczarska – ISTOTA HUMANIZMU ................................................................................ 98 Z WRAŻLIWOŚCI NA CIERPIENIE DRUGIEGO CZŁOWIEKA – z dr Jolantą Stokłosą rozmawia Rita Pagacz-Moczarska . ............................................................... 108 Anna Wojnar – W TROSCE O SENIORÓW ........................................................................................... 114 Marta Barłowska-Trybulec – WIOSNA FIZJOTERAPII ........................................................................ 117
SCHOLARIS
Alicja Hudzik – JUWENALIA 2016 . ....................................................................................................... 119 REGATY O PUCHAR REKTORA .......................................................................................................... 122 Agata Kmiecik – MŁODZI MALARZE Z UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO . ........................ 124 DZIEŃ GEOGRAFA ................................................................................................................................ 126 Anna Wojnar – LAUDACJE STUDENCKIE 2016 . ................................................................................ 128 Tomasz Milewicz – SUKCES STUDENTEK WYDZIAŁU LEKARSKIEGO UJ CM ........................... 130 MĄDRA KSIĄŻKA 2015 ........................................................................................................................ 131
VARIA
FESTIWAL NAUKI ................................................................................................................................. 132 MAJÓWKA .............................................................................................................................................. 134 TYTUŁY I STOPNIE NAUKOWE ......................................................................................................... 135 PRZEGLĄD WYDARZEŃ . .................................................................................................................... 137 PÓŁKA NOWOŚCI . ................................................................................................................................ 141
OD REDAKCJI Kraków przygotowuje się do Światowych Dni Młodzieży, zaplanowanych na 27–31 lipca 2016. Tak dużej międzynarodowej imprezy nigdy wcześniej w naszym mieście nie organizowano. Szacuje się, że na ŚDM może przyjechać pod Wawel nawet 2,5 miliona młodych ludzi z ponad 170 krajów świata. W realizację tego gigantycznego przedsięwzięcia zaangażowany jest także Uniwersytet Jagielloński, między innymi poprzez udostępnienie w akademikach miejsc noclegowych, przeznaczonych dla wolontariuszy i pielgrzymów. Wyjątkowo zapisze się w pamięci społeczności akademickiej 29 lipca 2016, tego dnia bowiem papież Franciszek odwiedzi Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Prokocimiu. Ojciec Święty spotka się tam z chorymi dziećmi i ich rodzicami oraz pracownikami. Wygłosi przemówienie, odwiedzi oddział ratunkowy, a później wraz z rodzicami będzie modlił się w kaplicy szpitalnej. Szczegółowy program wizyty papieża Franciszka w Polsce oraz Światowych Dni Młodzieży, informacje o unikatowych wystawach im towarzyszących, a także obszerny artykuł dotyczący genezy przedsięwzięcia, kolejnych jego edycji, znaczenia w promocji miasta, wpływu na rozwój turystyki – można przeczytać w bieżącym wydaniu pisma. Ponadto szczególną uwagę warto zwrócić na relację z uroczystości wręczenia Andrzejowi Wajdzie złotego medalu Plus Ratio Quam Vis, wywiad z panią prezes Towarzystwa Przyjaciół Chorych „Hospicjum im. św. Łazarza” w Krakowie dr Jolantą Stokłosą czy wykład prof. Franciszka Ziejki o początkach polonistyki na UJ, wyjaśniający, między innymi, dlaczego nasz wieszcz narodowy Adam Mickiewicz nie objął posady profesora literatury polskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim, zaproponowanej mu przez rektora krakowskiej wszechnicy Józefa Majera. W ramach cyklu „Smak życia” polecam reportaż, którego bohaterami są tym razem profesorowie Barbara i Szczepan Bilińscy. Zachęcam również do zapoznania się z pozostałymi artykułami zamieszonymi w tym numerze, tym bardziej że wzbogacone zostały ciekawym materiałem ilustracyjnym. Rita Pagacz-Moczarska
ACTUALIA
SZTUKA MOŻE ZMIENIAĆ ŚWIAT 652. rocznica założenia Uniwersytetu Jagiellońskiego
12
Fot. Anna Wojnar
maja 2016 Uniwersytet Jagielloński świętował 652. rocznicę założenia Uczelni przez króla Kazimierza Wielkiego. Zgodnie z tradycją obchody rozpoczęły się wizytą przedstawicieli władz UJ w katedrze wawelskiej oraz złożeniem przez nich kwiatów na sarkofagach fundatorów i donatorów Akademii Krakowskiej: króla Kazimierza Wielkiego, świętej królowej Jadwigi i króla Władysława Jagiełły. Następnie reprezentanci społeczności akademickiej przybyli do auli Collegium Novum, gdzie odbyło się uroczyste posiedzenie Senatu UJ. Wydarzenie zgromadziło wielu wyjątkowych gości. Byli wśród nich marszałek województwa małopolskiego Jacek Krupa, wiceprzewodniczący Sejmiku Województwa Małopolskiego Kazimierz Barczyk, dyrektor Wydziału Kultury i Dziedzictwa Narodowego dr Stanisław Dziedzic, prezes Polskiej Akademii Umiejętności prof. Andrzej Białas, sekretarz generalny PAU prof. Szczepan Biliński, prezes oddziału Polskiej Akademii Nauk w Krakowie prof. Andrzej Jajszczyk, wiceprezes oddziału PAN w Krakowie prof. Barbara Bilińska,
Obchody Święta Uniwersytetu Jagiellońskiego rozpoczynają się tradycyjnie od złożenia kwiatów na sarkofagach fundatorów i donatorów Akademii Krakowskiej w katedrze na Wawelu
rektorzy krakowskich uczelni, a także przedstawiciele korpusu dyplomatycznego oraz reprezentanci świata nauki, kultury i sztuki. Nie zabrakło rektorów UJ poprzednich kadencji: prof. Franciszka Ziejki i prof.
Przed grobem króla Władysława Jagiełły
Karola Musioła, prorektorów, prorektorów elektów, reprezentantów wszystkich wydziałów UJ, a także przyjaciół Uniwersytetu. Honorowym gościem był jeden z najwybitniejszych polskich reżyserów filmowych i teatralnych, doktor honoris causa UJ Andrzej Wajda, który podczas uroczystego posiedzenia Senatu UJ otrzymał złoty medal Plus Ratio Quam Vis. Artyście towarzyszyła żona Krystyna Zachwatowicz-Wajda. W swoim świątecznym wystąpieniu rektor UJ prof. Wojciech Nowak mówił o roli, jaką najstarsza polska uczelnia odgrywała przez wieki, a także o misji, którą wypełnia do dziś, wytyczając nowe kierunki rozwoju myśli poprzez najwyższej jakości badania i nauczanie, budując trwałe relacje ze społeczeństwem, a także kształtując otwartość na nieznane, wrażliwość humanistyczną i odpowiedzialność za działanie. – Uniwersytet od początku kształcił i wychowywał młode pokolenia oraz rozbudzał potrzebę poznawania i poszukiwania w nauce. Był apolityczny i autonomiczny, nawet w czasach, kiedy uwarunkowania wewnętrzne i zewnętrzne temu nie sprzyjały. XXI wiek stawia przed ALMA MATER nr 186
5
Andrzej Wajda, wybitny polski reżyser filmowy i teatralny, otrzymał złoty medal Plus Ratio Quam Vis z rąk rektora UJ prof. Wojciecha Nowaka
6
ALMA MATER nr 186
Andrzej Wajda otrzymał również pamiątkowy dyplom; na zdjęciu wraz z władzami UJ
Fot. Anna Wojnar
Uroczyste posiedzenie Senatu UJ odbyło się 12 maja w auli Collegium Novum
nami równie trudne zadania. [...] W tych warunkach ważne jest, aby pielęgnować prawdy uniwersalne, kanony, które nigdy nie straciły na znaczeniu i aktualności – akcentował rektor. Zaznaczył, że do takich uniwersalnych prawd należy właśnie, mówiąca o prymacie rozumu nad siłą, sentencja Plus ratio quam vis, która stała się dewizą Uniwersytetu Jagiellońskiego. – To w niej zawarta jest szczerość, mądrość i siła, bo przez 652 lata swego istnienia Uniwersytet Jagielloński tę prawdę poprzez swoją działalność we wszelkich obszarach pokazywał, utrwalał i promował. I jestem pewien, że to nasz niezbywalny kapitał, który będzie aktualny również w przyszłości! – podkreślił rektor. O tym, jak uniwersytecka dewiza bliska jest Andrzejowi Wajdzie, mówiono w dalszej części uroczystości. Rektor w swoim wystąpieniu zaznaczył, że reżyser na przestrzeni lat poprzez swoją twórczość kształtował naszą polską wrażliwość na piękno i prawdę, ale też na obłudę i ciemne strony zarówno naszej historii, jak i współczesności. Wygłaszający laudację prorektor UJ prof. Jacek Popiel (pełny tekst laudacji na s. 7–10) dziękował artyście za to, że stwarza szansę obcowania z dziełami, które pozwalają Polakom ujrzeć ich portret własny. – Jesteś nam potrzebny – mówił laudator, zwracając się do bohatera uroczystości. – Bo my nadal wierzymy, że sztuka może zmieniać świat. Łaciński tekst dyplomu odczytał prorektor UJ prof. Andrzej Mania. Dziękując za wyróżnienie, Andrzej Wajda przypomniał drogę, jaką musiało przejść polskie kino od przedwojennych produkcji do filmów polskiej szkoły filmowej. Podkreślił rolę, jaką po 1945 roku odegrali Aleksander Ford, Wanda Jakubowska, Jerzy Toeplitz, Antoni Bohdziewicz, a także wykładowcy Szkoły Filmowej i kierownicy Zespołów Filmowych: Jerzy Kawalerowicz, Tadeusz Konwicki, Stanisław Różewicz czy Ludwik Starski. – To dzięki Nim stoję dziś przed Wami, odbierając to wspaniałe wyróżnienie. To Oni stworzyli w Polsce kino godne naszych ambicji i talentów, godne widowni tych filmów – widowni, która wydała „Solidarność” – akcentował reżyser (pełny tekst jego wystąpienia na s. 10–11). Na zakończenie uroczystości rektor UJ prof. Wojciech Nowak pogratulował Andrzejowi Wajdzie, życząc mu zdrowia i dalszych sukcesów. Rektor podziękował także za wszystkie życzenia i gratulacje
Uroczystości towarzyszyła wystawa przygotowana przez Muzeum UJ, na której zaprezentowano eksponaty ofiarowane przez Andrzeja Wajdę Uniwersytetowi Jagiellońskiemu
skierowane do społeczności akademickiej Uniwersytetu Jagiellońskiego, jakie nadeszły z okazji uniwersyteckiego święta. Uczestniczących w wydarzeniu gości zaprosił przed aulę, gdzie lampką uniwersyteckiego wina wzniesiony został toast za pomyślność uhonorowanego artysty oraz Uniwersytetu.
Tuż po uroczystości na parterze i półpiętrze Collegium Novum można było obejrzeć wyjątkową wystawę, przygotowaną przez Muzeum UJ, na której zgromadzono eksponaty związane z osobą Andrzeja Wajdy, ofiarowane przez niego Uniwersytetowi Jagiellońskiemu. Wśród nich była statuetka Oscara, przyznana artyście w 1999 roku
przez Amerykańską Akademię Sztuki i Wiedzy Filmowej za całokształt twórczości, oraz galowy strój, tzw. zielony frak ze szpadą, który reżyser miał na sobie podczas uroczystości przyjęcia go w poczet członków francuskiej Akademii Sztuk Pięknych.
Rita Pagacz-Moczarska
Laudacja dla Andrzeja Wajdy – doktora honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego
Fot. Anna Wojnar
P
odziwiam tych wszystkich, którzy mają odwagę w jakieś ramy ująć całość twórczości artystycznej Andrzeja Wajdy – dorobku, którym można obdarzyć co najmniej kilku twórców, a każdy z nich, mając w swej biografii zaledwie parę dzieł Wajdy, zapewne byłby uznany za wielkiego artystę. A przecież filmografia Wajdy liczy ponad pięćdziesiąt dzieł (do 2015 roku – 57 pozycji filmowych), do tego dochodzą dziesiątki przedstawień teatralnych, wystaw, książek. I kiedy Magnificencja powierzył mi zadanie wygłoszenia laudacji z okazji odznaczenia Andrzeja Wajdy złotym medalem Plus Ratio Quam Vis, uczucie drżenia serca było mocniejsze od uczucia zaszczytu. Jak w krótkiej wypowiedzi ująć dziewięćdziesiąt lat życia, siedemdziesiąt lat związków ze sztuką – od 1946 roku, kiedy to młody Andrzej Wajda po doświadczeniach wojny wkroczył w mury krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Uznałem, że jedynym dla mnie ratunkiem – pozwalającym Andrzejowi Wajdzie towarzyszyła żona Krystyna Zachwatowicz-Wajda. Obecni byli również Krzysztof i Elżbieta Pendereccy
uniknąć przedstawienia w porządku chronologicznym dokonań Artysty, nagród i wyróżnień (a byłby to zapewne materiał na co najmniej godzinną laudację) – jest próba odpowiedzi na kilka pytań, które zrodziły się przy okazji 90. urodzin Andrzeja Wajdy, w tym również na pytanie, jak ta łacińska dewiza Plus ratio quam
vis przyświecała długiemu i niezwykle twórczemu życiu Artysty, który już od 27 lat jest doktorem honorowym naszego Uniwersytetu (ceremonia wręczenia tytułu odbyła się w kwietniu 1989 roku). Tylko osoba nieznająca bliżej Wajdy może przypuszczać, że ten reżyser-wizjoner, twórca niezapomnianych obra-
ALMA MATER nr 186
7
zów – często pełnych metafor – daleki jest od kierowania się w sztuce racjonalnymi argumentami. Sztuka filmowa i sztuka teatralna to sfery działalności, w których natchnieniu twórcy muszą towarzyszyć chłodne prawa logiki, precyzja, niekiedy wręcz zegarmistrzowska. Wielkość, niepowtarzalność Wajdy-artysty przejawia się, między innymi, w tym, że krytycy i widzowie są niekiedy bezradni w ocenie źródeł Jego artystycznych pomysłów. Już w opisie samego początku biografii filmowej Artysta stawia znaki zapytania. Z wielu relacji moglibyśmy wnioskować, że to chłodna, rozumowa analiza doprowadziła Wajdę do decyzji o porzuceniu krakowskiej ASP. Mimo marzeń z czasów dzieciństwa i okresu wojny, żeby zostać malarzem, opuścił tę znamienitą uczelnię, bo nie chciał zostać tylko jednym z setek absolwentów malarstwa. Ale ta racjonalna decyzja w myśleniu Artysty, który ma w pamięci słowa ukochanego Hamleta: Więcej jest rzeczy w niebie i na ziemi, niż to się śniło waszym filozofom (przekł. Jerzy S. Sito),
8
ALMA MATER nr 186
uświadamia, że w życiu trzeba zdać się niekiedy na działanie losu, przypadku. – A może prawda wygląda całkiem inaczej – wspominał Wajda. – I wszystko zdecydowało się pewnego letniego wieczoru, już po trzech latach studiów malarstwa, podczas wakacji w Sopocie w roku 1949, kiedy, zmęczony jałowymi sporami, podjąłem nieodwołalną decyzję: jeśli jutro będzie deszcz, jadę do Łodzi zdawać do Szkoły Filmowej! Rano padało, wsiadłem więc do pociągu. Za Tczewem wprawdzie rozjaśniło się i wyszło słońce, ale reszta mojego życia potoczyła się zgodnie z wieczornym postanowieniem. Tak właśnie zostałem reżyserem... Każdy z nas, zainteresowanych sztuką, poznając biografię i dokonania ludzi, którzy w swoich dziedzinach wybili się na artystyczną niepodległość, przekroczyli granice krajowej sztuki i stali się własnością świata, próbuje zgłębić tajemnice ich sukcesu. Nie ukrywam, że nieraz, rozmawiając ze studentami na temat niewyobrażalnego dla polskiego artysty światowego sukcesu, jaki osiągnął Andrzej Wajda, zastanawialiśmy się nad źródłami
Fot. Anna Wojnar
Laudację dla Andrzeja Wajdy wygłosił prorektor UJ prof. Jacek Popiel
tego artystycznego triumfu. Na pewno nie ma tu jednej odpowiedzi. Po pierwsze, Wajda miał i ma odwagę podejmowania częstokroć bardzo ryzykownych decyzji. Pierwszą, decydującą o swoim dalszym życiu, podjął – jak już wspomniałem – u progu dorosłego życia, porzucając studia malarskie. Po drugie, o sukcesie Wajdy zadecydowało przekonanie, że żyjąc i tworząc w Polsce, można być światowym artystą. Wierzył w to już w latach 40. XX wieku. Motywacje towarzyszące porzuceniu malarstwa mają szczególnie dzisiaj głębokie znaczenie. Wiążą się bowiem z pytaniem o rolę artysty w życiu narodu, pytaniem, które pod koniec lat 40. XX wieku stawiali sobie młodzi malarze studiujący tu, w Krakowie, na uczelni żyjącej legendą Jana Matejki. Rozumieli, że ten artysta miał wielką siłę ducha i realizował narodową potrzebę wielkości, [...] przywołał do życia przeszłość, kazał nędzarzom marzyć o królach, o hołdzie pruskim i zwycięstwie pod Grunwaldem. Ci młodzi artyści, tacy jak szczególnie bliski Wajdzie Andrzej Wróblewski, buntując się przeciwko tradycji Matejki, bynajmniej nie odrzucali sztuki patriotycznej, tylko zaczęli ten patriotyzm pojmować w nowoczesny sposób. Trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem Wajdy, że świat nie dlatego przeszedł obok Matejki, że był polskim patriotą, jak wmawiali nam nacjonaliści, ale dlatego, że, w przeciwieństwie do Chopina, nie potrafił znaleźć uniwersalnego języka do wyrażenia tego, co miał do powiedzenia. To jest nasz polski odwieczny problem, nasza przegrana, którą dobrze znamy. Wajda, nie rezygnując z polskich tematów, chciał nadać naszym odwiecznym problemom uniwersalną formę artystyczną, która znajdzie zrozumienie w świecie. Głęboko wierzył, że opowiadając coś o Polsce, może być reżyserem nie tylko europejskim, ale i światowym. Jak mało kto, już wówczas zrozumiał, że sztuki patriotycznej nie da się zaprogramować, prawdziwa sztuka nie rodzi się na polityczne zamówienie – ona musi wynikać z wewnętrznej potrzeby artysty. A Andrzej Wajda to pragnienie w różnych okresach swej twórczości, niezależnie od zewnętrznych przeszkód, cenzury, oporu władz politycznych, niekiedy także nieprzychylności krytyki, odczuwał – często nawet jako bolesną potrzebę wypowiedzenia, wyrzucenia z siebie problemów, które Jemu samemu i wielu Polakom nie pozwa-
lały normalnie żyć. Nie tak dawno Artysta powiedział, że sztuka jest patriotyczna nie wtedy, kiedy podejmuje patriotyczny temat, tylko kiedy widownia przyjmuje to jako rozmowę na temat patriotyzmu. I dlatego dzisiaj tu, w tej sali, w dniu święta najstarszej polskiej uczelni mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że nie ma w Polsce chyba drugiego artysty, który w takiej skali wydarzeniami naszej złożonej, częstokroć tragicznej historii zainteresował nie tylko Europę, ale nieomal cały artystyczny świat. Nigdy nie zapomnę rozmowy, jaką odbyłem w Japonii, w Osace, z jednym z tamtejszych reżyserów, który przyznał, że uczył się historii Polski nie z podręczników, tylko z filmów Wajdy. Pokolenie, Kanał, Popiół i diament, Lotna, Krajobraz po bitwie, Popioły, Brzezina, Wesele, Ziemia obiecana, Człowiek z marmuru, Panny z Wilka, Człowiek z żelaza, Pan Tadeusz, Katyń, Wałęsa. Człowiek z nadziei – czy my, Polacy, na co dzień doceniamy, że poprzez te dzieła możemy rozpoznawać nasze narodowe dzieje w chwilach triumfów i klęsk. Po trzecie, o fenomenie Wajdy decyduje przekonanie, że sukces artysty jest efektem pracy zespołu. Wajda kocha
Andrzej Wajda w auli Collegium Novum
stycznej współpracy Krystyny Zachwatowicz i Andrzeja Wajdy. W tym miejscu nie mogę nie zacytować listu, jaki Artysta przesłał na adres rektora Wojciecha Nowaka w podziękowaniu za życzenia, które przekazałem Jubilatowi w czasie urodzinowej uroczystości: Magnificencjo, z całego serca dziękuję za list, a w nim tyle słów, które zobowiązują. To prawda, żyłem w ciekawych czasach, ale aby je pokazać na ekranie, potrzebowa-
Fot. Anna Wojnar
Kwiaty wręczają przedstawiciele „Słowianek”
aktorów, aktorzy kochają Wajdę; wielu z nich od Jego filmów rozpoczynało swą artystyczną karierę. Wajda kocha kompozytorów, scenografów, techników. Oni marzą, żeby z Nim współpracować. Dla mnie najwspanialszym przykładem takiego zespołowego tworzenia jest trwający już ponad czterdzieści lat fenomen arty-
łem wspólnego wysiłku ludzi filmu, więcej – tych wszystkich, którzy konsekwentnie przesuwali granicę wolności w naszym kraju, aby dojść do „Solidarności”. Po czwarte, umiejętność dzielenia się swoimi sukcesami z innymi, pragnienie pozostawienia po sobie współczesnym i potomnym nie tylko filmów, spektakli
teatralnych, ale i tak wspaniałych dzieł jak „Manggha”. Wajda, otrzymawszy niewyobrażalną finansowo dla Polaków japońską Nagrodę Kioto, „nie zakopał” tych środków, ale je pomnożył i wraz z Krystyną Zachwatowicz stworzył Centrum Sztuki i Techniki Japońskiej. Również Uniwersytet Jagielloński został obdarowany cennymi darami – najważniejsze filmowe trofea, między innymi honorowego Oscara, Złotą Palmę z Cannes, berlińskiego Złotego Niedźwiedzia, weneckiego Złotego Lwa, włączył Reżyser bowiem „po wsze czasy” do zbiorów Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Collegium Maius. Po piąte, o niepowtarzalności Wajdy-artysty świadczy poczucie ciągłego niespełnienia. Realizacja kolejnych projektów rodzi przekonanie, że powstaje dzieło życia. Ale nawet jak przychodzi sukces, pojawiają się liczne zewnętrzne dowody uznania, nagrody, już po chwili u Wajdy powstaje myśl, że prawdziwe wielkie dzieło jest jeszcze ciągle przed Nim. Wajdę interesuje bowiem wyłącznie to, co będzie jutro. Nie tylko poprzez dzieła, ale także poprzez osobiste wypowiedzi Andrzeja Wajdy dociera do nas przekonanie, a nawet pewność, że kocha On kino i żywioł tej artystycznej muzy jest treścią Jego życia. Ludzie, którzy mają szczęście obserwować Go z bliska, dostrzegają, że pod wizerunkiem zrównoważonego, taktownego człowieka mamy osobę ciągle żyjącą w stanie jakiegoś artystycznego pobudzenia, twórczej gorączki, nakierowaną nie tylko na aktualnie realizowane dzieło, ale już myślącą o kolejnym projekcie. Kiedy parę miesięcy temu, po dłuższej przerwie, ponownie oglądałem Panny
ALMA MATER nr 186
9
z Wilka, z niezwykłą ostrością dotarła do mnie ostatnia sekwencja filmu z obrazem Jarosława Iwaszkiewicza w pociągu: Za oknami wagonu nadbiegają śnieżne pola i lato zmienia się w zimę, wielki pisarz żegna się z krajobrazem swej młodości. Będąc po latach znów pod wrażeniem tego dzieła, przymknąłem na chwilę oczy i nagle ujrzałem ten sam wagon, a przy oknie Andrzeja Wajdę, w pierwszym filmowym ujęciu spoglądającego na siedzących w dalszej części wagonu: Karola Frycza, Tadeusza Łomnickiego, Piotra Skrzyneckiego, Tadeusza Kantora, Zbyszka Cybulskiego, a za oknami pędzącego pociągu przewijały się sceny z filmów Wajdy, dotykające historii Jego życia: te wszystkie bolesne i radosne historie, którymi żyła Polska i Polacy, a które świat dzięki Waj-
dzie próbował poznać i nawet zrozumieć. Nagle pociąg zatrzymał się i w kolejnym filmowym ujęciu zobaczyłem na peronie młodego Wajdę, który do znajdującej się przed nim ekipy filmowej wydaje komendę: „Uwaga! Kamera!”. Tak oto w mojej wyobraźni spełniło się jedno z marzeń Artysty, o którym tak pięknie i wzruszająco pisał w swej autobiografii: Serce zabiło mi mocniej: gdybym mógł zacząć wszystko od nowa, rzucić się raz jeszcze w przygodę z filmem, której nic w moim życiu nie może zastąpić. Przestać myśleć o widowni, która odpycha wszystko, co nie jest rozrywką [...]. Myślę, że oddałbym w tej chwili wszystkie moje filmy, z „Popiołem i diamentem” włącznie, za to, by [...] zaczynać raz jeszcze wspaniałą i pełną niewiadomych grę z życiem, z kinem...
Magia filmu, której Andrzej Wajda jest niezrównanym kreatorem, pozwala nam wierzyć, że ten artystyczny obraz jest wstępem do nowego etapu twórczości Mistrza. Dostojny Doktorze Honorowy naszego Uniwersytetu, Drogi Panie Andrzeju, dziękujemy za to, że jesteś Artystą, który nam i, mam nadzieję, kolejnym pokoleniom stwarza szansę obcowania z dziełami, które pozwalają Polakom ujrzeć ich portret własny. Myślę, że wyrażę odczucia nas wszystkich tu obecnych, że tak jak zawsze do tej pory, a może dziś jeszcze bardziej – jesteś nam potrzebny. Bo my nadal wierzymy, że sztuka może zmieniać świat.
Jacek Popiel
prorektor UJ ds. polityki kadrowej i finansowej
Wystąpienie Andrzeja Wajdy uhonorowanego złotym medalem Plus Ratio Quam Vis
S
do kina i wziąć sprawy w swoje ręce, używając rozumu przeciw sile, która niosła do Polski sowietyzację w każdej dziedzinie życia. Naszym tematem była wtedy wojna, i to doświadczenie było obecne w nas samych. Cóż dziwnego, że już pierwsze filmy, jak Ostatni etap, przedstawiający obóz w Auschwitz, ukazywały go tak, jak przeżyła ten obóz Wanda Jakubowska – reżyser tego filmu. Równocześnie grupa stanowiąca Czołówkę Filmową Wojska Polskiego rozpoczęła tworzenie podstaw produkcji filmowej w kraju: powstała Wytwórnia Filmowa w Łodzi, Wytwórnia Filmów Dokumentalnych w Warszawie i Szkoła Anna Wojnar
tojąc tu dziś przed Wami obdarowany tym wspaniałym wyróżnieniem, jakim jest złoty medal Uniwersytetu Jagiellońskiego Plus Ratio Quam Vis, muszę odpowiedzieć sobie, czym ja – reżyser filmowy – na to zasłużyłem. Jaką drogę musiało przejść polskie kino od przedwojennych produkcji i takich filmów jak Pani minister tańczy czy Co mój mąż robi w nocy do filmów polskiej szkoły filmowej, żeby jego przedstawiciel był tak wysoko doceniony przez najdostojniejszy, najstarszy polski uniwersytet? Stało się to dzięki ludziom polskiego kina po 1945 roku, którzy zrobili wszystko, aby zmienić radykalnie stosunek
10
ALMA MATER nr 186
Filmowa w Łodzi, w której miałem szczęście studiować w latach 1949–1953. Rektor Jerzy Toeplitz zrobił wszystko, aby upodobnić ją do szkół europejskich, i dał nam szansę poznania światowego kina od awangardy francuskiej lat 20. do filmów neorealizmu powstających w tym czasie w Italii. Świadomi sytuacji politycznej, nasi starsi koledzy powołali do życia Zespoły Filmowe, które bardzo skutecznie chroniły okres zdjęć do filmu przed interwencją władz politycznych. Okres zdjęciowy odbywał się jedynie pod kontrolą kierownictwa artystycznego Zespołów, które prowadzili filmowi reżyserzy – nasi starsi koledzy. To dzięki tej decyzji miałem szansę w filmie Popiół i diament swobodnie przetworzyć napisaną w scenariuszu scenę rozmowy Maćka Chełmickiego z Andrzejem o przyjaciołach, którzy zginęli w czasie wojny, z rozmowy przy sałatce śledziowej na wizję płonących kieliszków, uosabiających zabitych w czasie wojny kolegów – bez niczyjej interwencji z zewnątrz. Dzięki takim możliwościom polskie kino rodziło się w czasie zdjęć do filmu, stawało się osobiste, obrazowe i wyraziste. Mówiliśmy językiem kina europejskiego, cóż więc dziwnego, że nasze filmy zwróciły uwagę świata. Uczestniczyliśmy w świa-
Wydarzenie zgromadziło wielu wyjątkowych gości, w tym przedstawicieli władz miasta i województwa, korpusu dyplomatycznego, rektorów krakowskich uczelni oraz reprezentantów świata nauki, kultury i sztuki
towej kinematografii, chociaż w kraju panowała surowa cenzura polityczna. Tu znów okazało się, że maksyma Plus ratio quam vis była jedyną skuteczną drogą do tego celu. To prawda, że Biuro Polityczne PZPR, uznając polską szkołę filmową za szkodliwy ideowo błąd, zatrzymało w 1960 roku jej dalszy rozwój, narzuciło nam film historyczny. Ale te wielkie produkcje filmowe zrealizowane wtedy: Faraon, Pamiętnik znaleziony w Saragossie i Popioły, dały naszej kinematografii błyskawiczny rozwój filmowego przemysłu, a Jerzy Kawalerowicz ze swoim Faraonem znalazł się wśród nominowanych do Oscara. Co ważniejsze, za nami łódzką szkołę opuszczali i rozpoczynali swoje filmy: Roman Polański (Nóż w wodzie), Jerzy Skolimowski (Ręce do góry), Krzysztof Zanussi (Struktura kryształu), wnosząc
Plus ratio quam vis nadal określa drogę, którą wskazuje nam wielosetletnia tradycja Alma Mater Cracoviensis – mówił podczas wystąpienia Andrzej Wajda
do polskiego kina własne tematy i nowy język filmowy. Mijają lata, nadchodzi niezapomniany rok 1980 i w sali obrad strajkujących stoczniowców pojawiają się kamery skierowane
Fot. Anna Wojnar
Od lewej: Krzysztof Penderecki, marszałek województwa małopolskiego Jacek Krupa, rektor UJ prof. Wojciech Nowak, prorektor UJ prof. Andrzej Mania, Andrzej Wajda, Elżbieta Penderecka
Z okazji 90. urodzin Andrzeja Wajdy 5 czerwca na Uniwersytecie Jagiellońskim zorganizowano sesję naukową. Jubilat otrzymał kwiaty od prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego
tam przez Stowarzyszenie Filmowców Polskich, aby zrealizować dokument Robotnicy ‘80, kontynuujący niejako film Krzysztofa Kieślowskiego Robotnicy 1971. Prowadzący mnie od bramy stoczni do sali BHP stoczniowiec Mirosław Waga zamawia u mnie film Człowiek z żelaza, gdyż widział już Człowieka z marmuru, który powstał kilka lat wcześniej. Sprzeciw robotników strajkujących w stoczni i działania Lecha Wałęsy przyniosły nie tylko zwycięstwo naszej racji, ale ochroniły nas przed daremnym rozlewem krwi. Plus ratio quam vis zwyciężyła! Realizację tej rzymskiej maksymy zobaczyłem na własne oczy. Tak polskie kino uczestniczy w historii naszego kraju. Nie stało się to samo, konieczni byli tacy ludzie jak Aleksander Ford, Wanda Jakubowska, Jerzy Toeplitz, Antoni Bohdziewicz. Wykładowcy Szkoły Filmowej i kierownicy Zespołów Filmowych: Jerzy Kawalerowicz, Tadeusz Konwicki, Stanisław Różewicz czy Ludwik Starski. To dzięki Nim stoję dziś przed Wami, odbierając to wspaniałe wyróżnienie. To Oni stworzyli w Polsce kino godne naszych ambicji i talentów, godne widowni tych filmów – widowni, która wydała „Solidarność”. Magnificencjo, Szanowni Zebrani, Drodzy Przyjaciele, przyjmuję dziś to wspaniałe wyróżnienie, jakim jest Złoty Medal Uniwersytetu Jagiellońskiego, ze świadomością, że nasza racja znów zwycięży – przeciw kolejnym próbom narzucenia nam siłą strachu przed obcymi, lokalnego patriotyzmu i jałowego grzebania się w przeszłości. Plus ratio quam vis nadal określa drogę, którą wskazuje nam wielosetletnia tradycja Alma Mater Cracoviensis.
ALMA MATER nr 186
11
NA UNIWERSYTECIE JAGIELLOŃSKIM GOŚCILI
30 maja zostało podpisane porozumienie o kontynuacji współpracy Uniwersytetu Jagiellońskiego i Indiana University. Dokument sygnowali rektor UJ prof. Wojciech Nowak oraz prezydent Uniwersytetu w Indianie prof. Michael McRobbie. W spotkaniu wzięli udział również, między innymi, prorektorzy UJ prof. Andrzej Mania i prof. Stanisław Kistryn oraz reprezentujący amerykańską uczelnię wiceprezydent ds. współpracy międzynarodowej prof. David Zaret oraz dziekan Wydziału Studiów Międzynarodowych, były ambasador USA w Polsce Lee Feinstein
Fot. Anna Wojnar
16 maja na Uniwersytecie Jagiellońskim gościł ambasador Bułgarii Emil Savov Yalnazov. W Collegium Novum odbyło się spotkanie z rektorem UJ prof. Wojciechem Nowakiem, w którym uczestniczyli również: dziekan Wydziału Filologicznego UJ prof. Elżbieta Górska, dyrektor Instytutu Filologii Słowiańskiej UJ dr hab. Magdalena Dyras oraz kierownik Zakładu Filologii Bułgarskiej i Macedońskiej prof. Celina Juda. Ambasadorowi towarzyszyła małżonka Sylvia Yalnazova
12
ALMA MATER nr 186
13 maja Uniwersytet Jagielloński odwiedziła delegacja przedstawicieli uczelni indyjskich oraz specjalistów z dziedziny studiów indyjskich z Uniwersytetu w Oksfordzie. Delegację przyjął w swoim gabinecie w Collegium Novum prorektor UJ prof. Andrzej Mania, następnie odbyło się seminarium naukowe zatytułowane India. Emerging Power and the New International Order in Asia
Fot. Anna Wojnar
18 maja w Sali Senackiej Collegium Novum prorektor UJ prof. Stanisław Kistryn spotkał się z przedstawicielami władz rektorskich, dziekańskich oraz Działu Współpracy Międzynarodowej Uniwersytetu w Kobe. Ze strony UJ obecni byli również: Krystian Gurba z CITTRU, Tomasz Guzik z Centrum Administracyjnego Wsparcia Projektów, kierownik Działu Współpracy Międzynarodowej Dorota Maciejowska oraz asystent prorektora UJ Małgorzata Nanke
Delegacja z Uniwersytetu Zhejiang w Hangzhou, z wiceprezydent prof. Zhou Guping na czele, która sprawuje również funkcję prezydenta Chińskiej Akademii Rozwoju Regionu Zachodniego, gościła na Uniwersytecie Jagiellońskim 7 czerwca. Przedstawiciele chińskiego uniwersytetu spotkali się w Collegium Novum z rektorem UJ prof. Wojciechem Nowakiem oraz z prorektorem UJ prof. Stanisławem Kistrynem. Rozmowy dotyczyły możliwości rozpoczęcia współpracy, szczególnie w dziedzinie nauk społecznych ALMA MATER nr 186
13
PROGRAM WIZYTY PAPIEŻA FRANCISZKA W POLSCE ORAZ ŚWIATOWYCH DNI MŁODZIEŻY Kraków, Jasna Góra, Oświęcim 27–31 lipca 2016 ŚRODA, 27 LIPCA 16.00 Przylot na Międzynarodowe Lotnisko im. św. Jana Pawła II Kraków-Balice 17.00 Ceremonia powitania. Przejazd na Wawel Spotkanie z władzami i z korpusem dyplomatycznym 17.40 Spotkanie kurtuazyjne z prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej 18.30 Spotkanie z biskupami polskimi w katedrze na Wawelu Cicha modlitwa przy konfesji św. Stanisława, gdzie wystawione są też relikwie św. Jana Pawła II; uczczenie Najświętszego Sakramentu w kaplicy za ołtarzem Przemówienie Ojca Świętego Wieczorem: Pałac Arcybiskupów krakowskich Po kolacji Ojciec Święty pokaże się w Oknie Papieskim, aby powitać wiernych zebranych na placu przed Pałacem Arcybiskupów Krakowskich CZWARTEK, 28 LIPCA 7.40 Przejazd do Balic, wizyta w klasztorze sióstr prezentek Przy wejściu do kaplicy Świętych Jana Chrzciciela i Jana Apostoła będą zgromadzone siostry tej wspólnoty i niektórzy uczniowie szkół przez nie prowadzonych. Wspólna modlitwa w ciszy 9.45 Przyjazd do klasztoru na Jasnej Górze Modlitwa w Kaplicy Cudownego Obrazu 10.30 Msza święta z okazji 1050. rocznicy chrztu Polski Msza święta jest wydarzeniem o znaczeniu ogólnopol14
ALMA MATER nr 186
skim, w ramach Roku Jubileuszowego 1050. rocznicy chrztu Polski Obszar Sanktuarium może pomieścić około 300 tysięcy wiernych. Koncelebrować będą biskupi i liczni polscy kapłani, w obecności prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej i najwyższych władz kraju
17.00 Przekazanie kluczy do Krakowa i przejazd tramwajem na Błonia Na placu przed pałacem arcybiskupim prezydent Krakowa przekaże klucze do miasta Ojcu Świętemu. W tramwaju podczas przejazdu na Błonia papieżowi będzie towarzyszyła niepełnosprawna młodzież 17.15 Przyjazd na Błonia Przejazd papamobile między wiernymi. Oczekuje się około 600 tysięcy młodych ludzi 17.30 Ceremonia powitania (ok. 1,5 godziny) Po kolacji Ojciec Święty ukaże się w Oknie Papieskim, pozdrawiając wiernych zebranych na placu PIĄTEK, 29 LIPCA 7.00 Msza święta prywatna w kaplicy Pałacu Arcybiskupów krakowskich 9.30 Wizyta w Auschwitz W tym roku przypada 75. rocznica męczeńskiej śmierci św. Maksymiliana Kolbego. Ojciec Święty uda się pieszo na teren obozu koncentracyjnego, przechodząc sam przez bramę wejściową. Przy wejściu na dziedziniec bloku 11 spotka się indywidualnie z 15 osobami ocalałymi z obozu Modlitwa prywatna w celi męczeństwa Ojca Kolbego
10.30 Wizyta w obozie Birkenau Ojciec Święty przejedzie samochodem od głównej bramy wejściowej obozu, wzdłuż linii kolejowej, aż do placu przed Międzynarodowym Pomnikiem Ofiar Obozu, gdzie zgromadzonych będzie około 1000 gości. Zatrzyma się na cichą modlitwę przed pomnikiem Indywidualne spotkanie z 25 Sprawiedliwymi wśród Narodów Świata Przemówienie Ojca Świętego 16.30 Wizyta w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym W holu będzie zgromadzonych około 50 chorych dzieci z rodzicami Przemówienie Ojca Świętego Prywatna wizyta w niektórych miejscach szpitalnego oddziału ratunkowego na parterze w towarzystwie dyrektora i rodziców Modlitwa w kaplicy szpitalnej 18.00 Droga krzyżowa z młodzieżą na krakowskich Błoniach Na zakończenie Drogi Krzyżowej Ojciec Święty wygłosi krótkie przemówienie Po kolacji Ojciec Święty ukaże się w Oknie Papieskim, pozdrawiając wiernych zebranych na placu. SOBOTA, 30 LIPCA 8.30 Wizyta w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach Kaplica św. Faustyny Kowalskiej. Obecne będą siostry ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia oraz dziewczęta, którymi się opiekują Modlitwa w kaplicy przed grobem św. Faustyny
ną z każdego kontynentu oraz chłopcem i dziewczyną z Polski 19.00 Przyjazd na Campus Misericordiae Przejście przez Bramę Świętą z pięcioma przedstawicielami młodzieży 19.30 Czuwanie modlitewne z młodzieżą NIEDZIELA, 31 LIPCA 8.45 Przyjazd na Campus Misericordiae Błogosławieństwo dwóch budynków Caritas: Domu Miłosierdzia dla osób ubogich i starszych oraz Domu Chleba – magazynu z żywnością dla potrzebujących Przejazd wśród wiernych 10.00 Msza święta posłania na zakończenie Światowych Dni Młodzieży Rozesłanie młodych świadków Bożego Miłosierdzia. Ogłoszenie miejsca i daty kolejnych Światowych Dni Młodzieży 17.00 Spotkanie z wolontariuszami ŚDM oraz komitetem organizacyjnym i dobroczyńcami 18.15 Przyjazd do Balic (część wojskowa) Ceremonia pożegnania Ojca Świętego
8.45 Przejazd papamobile do Bazyliki Bożego Miłosierdzia Przejście przez Bramę Miłosierdzia Ojciec Święty wejdzie do Sanktuarium przez Święte Drzwi Miłosierdzia 9.15 Liturgia pojednania z udziałem młodzieży Ojciec Święty będzie spowiadał pięcioro młodych ludzi w językach: włoskim, hiszpańskim i francuskim. Papież Franciszek będzie trzecim – po św. Janie Pawle II i Benedykcie XVI – papieżem, który nawiedza Sanktuarium Bożego Miłosierdzia, ale pierwszym, który będzie w nim spowiadał 10.30 Msza święta w Sanktuarium św. Jana Pawła II z kapłanami, osobami konsekrowanymi i seminarzystami z Polski W Sanktuarium znajdzie się około dwóch tysięcy osób: kapłanów, zakonników, zakonnic, osób konsekrowanych i seminarzystów z Polski. Pięć tysięcy osób będzie mogło uczestniczyć we mszy na rozległym placu przed świątynią 13.00 Obiad z młodzieżą Ojciec Święty zje obiad z kardynałem arcybiskupem krakowskim, z tłumaczem i 12 przedstawicielami młodzieży z różnych krajów: jednym chłopcem i jedną dziewczy-
ALMA MATER nr 186
15
KRAKÓW 2016 W
sierpniu 1991 roku Częstochowa, jako pierwsze miasto w Polsce, gościła uczestników Światowych Dni Młodzieży (ŚDM). Po 25 latach od tamtego wydarzenia znów polskie miasto, tym razem Kraków, będzie gospodarzem tego
i XXI wieku. Od końca lat 70. XX wieku obecne są one w przestrzeni publicznej dzięki wspólnocie z Taizé, organizującej na przełomie starego i nowego roku w jednym z europejskich miast modlitewne spotkania ekumeniczne nazywane Pielgrzymką
niesie za sobą dla organizatorów – zarówno ze strony kościelnej, jak i samorządowej – wiele wyzwań. Pokłosiem tych spotkań dla uczestników są głównie wartości duchowe (pogłębienie wiary) i społeczne, natomiast organizatorzy i goszcząca społeczność lo-
cyklicznego spotkania katolickiej młodzieży z całego świata. O ważności imprezy świadczy osobisty udział w niej głowy Kościoła katolickiego, przez lata Jana Pawła II, następnie Benedykta XVI, a od 2013 roku obecnego papieża Franciszka. On też zaszczyci ŚDM w Krakowie. Wydarzenia o charakterze religijnym gromadzące dużą liczbę młodzieży są nieodłącznym znakiem czasów przełomu XX
16
ALMA MATER nr 186
Zaufania przez Ziemię. Od 1985 roku, z inicjatywy św. Jana Pawła II, do kalendarza spotkań modlitewnych Kościoła rzymskokatolickiego zostały wpisane także Światowe Dni Młodzieży. Celem tych modlitewnych spotkań organizowanych dla młodzieży jest przede wszystkim pogłębianie jej duchowości i religijności. Zgromadzenie w jednym miejscu i czasie dużej liczby uczestników wydarzenia
kalna mogą liczyć na pewne długofalowe korzyści. Z powodu dużej liczby uczestników konieczna jest współpraca pomiędzy Kościołem – głównym inicjatorem i animatorem spotkania, a władzami miasta, w którym spotkanie się odbywa, szczególnie w sferze szeroko pojętej obsługi uczestników, organizacji ruchu miejskiego oraz zapewnienia odpowiednich warunków bezpieczeństwa.
Fot. Anna Wojnar
1 kwietnia w auli Collegium Novum rozpoczęła się dwudniowa międzynarodowa konferencja zatytułowana Światowe Dni Młodzieży. Źródła i rozwój idei. Zebranych gości powitał rektor UJ prof. Wojciech Nowak
Peter Potrowl
omawianym działaniom uznano: trwałość ODDZIAŁYWANIE Ranga oraz skala wydarzenia sprawiają, że zjawiska, odpowiednio prowadzony markeRELIGIJNYCH IMPREZ MASOWYCH te spotkania modlitewne mogą być klasyfiting oraz zapewnienie właściwej organizacji W TEORII NAUKOWEJ kowane jako masowe wydarzenia religijne i pozyskanie źródeł finansowania. Model i mogą być uznawane za formę turystyki Analiza oddziaływania Światowych ten nie może być wprost przeniesiony do eventowej, niezwykle dynamicznie rozwiDni Młodzieży może być przeprowadzona analizowanych wydarzeń religijnych, gdyż jającej się współcześnie. Prognozowanie korzyści, zwłaszcza na wielu płaszczyznach. Biorąc pod uwagę produkty flagowe (markowe) w tym modelu tych materialnych, z tego typu imprez charakter i cechy tego wydarzenia religijne- ściśle wiążą się z określonym miejscem – jest trudne i często obarczone błędem. go, wydaje się celowe, aby do jego analizy miejscowością, miastem czy regionem Tak naprawdę o realnych zyskach można wykorzystać model dotyczący tzw. marko- i jego lokalną społecznością, podczas gdy mówić dopiero po zakończeniu imprezy. wych wydarzeń turystycznych – hallmark Światowe Dni Młodzieży mają inny charakter: organizowane są cyklicznie, Jednak sam wybór miasta na ale ze zmienną lokalizacją. gospodarza ŚDM jest zazwyWydaje się jednak, że w istocie czaj traktowany jako wielkie w przebiegu samego zjawiska wyróżnienie i zaszczyt dla można wskazać wspólne elejego władz i mieszkańców, menty oraz podobne procesy, a także całego kraju. Nigdy gwarantujące trwanie i rozwój nie jest to decyzja, wobec któwydarzenia. W zmodyfikowarej wspomniana społeczność nej formie wpisują się też one przechodzi obojętnie. Tak też w przytoczony wyżej model, jest w przypadku Krakowa, a podstawowe cele zostają o czym świadczą wypowiedzi zachowane i można je rozpisać kardynała Stanisława Dziwinastępująco: (1) atrakcyjność, sza, prezydenta miasta Jacka (2) wizerunek i marka produkMajchrowskiego czy wielu tu, (3) organizowanie okreśinnych osób zaangażowanych lonych wspólnot skupionych w przygotowanie imprezy. Powokół wydarzeń. jawiają się także głosy krytyczAtrakcyjność jest celem, ne, niechętne tej imprezie. Mają Konfesjonały podczas Światowych Dni Młodzieży w Rio de Janeiro 2013 a zarazem warunkiem konieczone przede wszystkim kontekst finansowy, podkreślając wysokie koszty events. W modelu tym autorzy wyróżnili nym, aby wydarzenie się odbyło. Ponieważ organizacji wydarzenia. Faktycznie są one trzy podstawowe cele oraz trzy najważniej- mamy do czynienia z wydarzeniami religijduże, ale ŚDM są zjawiskiem, na które sze procesy prowadzące do ich osiągnięcia. nymi, podstawowym ich przesłaniem jest należy spojrzeć szerzej, a ich znaczenie Za cele te uznano wykreowanie atrakcyj- ewangelizacja młodzieży. W programie i oddziaływanie ocenić wieloaspektowo. ności wydarzenia, stosownego wizerunku spotkań centralną rolę pełni Eucharystia Niniejsze opracowanie w zamierzeniu i marki produktu oraz korzyści płynących i modlitewne czuwanie. Jednak ta nieautorów powinno przynajmniej częściowo dla miejscowej wspólnoty i inwestorów. Za zmienna treść podawana jest w innej aniżeli najistotniejsze procesy zapewniające sukces tradycyjna formie. Dlatego za podstawowe spełnić to zadanie.
ALMA MATER nr 186
17
W oryginalnym modelu przywołanym powyżej cel trzeci zorientowany jest na korzyści dla lokalnej wspólnoty i inwestorów. Ze względu na religijną specyfikę omawianych wydarzeń i fakt, że w danym miejscu zachodzą tylko raz, korzyści płynące z imprez dla lokalnych społeczności mają przede wszystkim wymiar wizerunkowy i promocyjny. Zyski finansowe najczęściej mają charakter krótkotrwały. Dlatego też w naszym modelu za trzeci cel przyjęliśmy organizowanie określonych wspólnot skupionych wokół wydarzeń. Dotyczy to zarówno organizatorów, uczestniczącej młodzieży, jak i miejscowej społeczności. Wspólnoty te realizują zadania pozwalające zarówno na zorganizowanie i przeprowadzenie imprezy, jak i jej trwanie w dłuższym czasie. Są to przede wszystkim komitety organizacyjne różnych szczebli oraz szerokie grono wolontariuszy. Wielu uczestników spotyka się także w mniej lub bardziej formalnych grupach między imprezami, na rekolekcjach, spotkaniach katechetycznych czy towarzysko. W ten sposób dany Kościół czy dana wspólnota religijna realizuje też cele formacyjne i skupia młodych wokół siebie. ŚWIATOWE DNI MŁODZIEŻY – HISTORIA I ZNACZENIE Światowe Dni Młodzieży w Kolonii; 2005
czynniki religijne należy uznać odpowiednie duszpasterstwo oraz wiodącą rolę charyzmatycznych przywódców. Kulminacyjny moment Światowych Dni Młodzieży to msza św. i spotkanie z papieżem. Atrakcyjność formy zapewniają także imprezy towarzyszące zorganizowane z okazji ŚDM: widowiska muzyczne i teatralne (o treści religijnej), wspólne śpiewy i tańce, dialog prowadzących z młodzieżą, powietrzne pokazy i inne przedsięwzięcia kulturalne o tematyce religijnej. Ważne znaczenie ma również miejsce – zazwyczaj duże i ciekawe turystycznie miasto. Nie bez znaczenia jest także sposób zapewnienia noclegów i wyżywienia. Zazwyczaj uczestnicy zatrzymują się w domach goszczących ich rodzin. Jest to istotne także ze względów finansowych – młodzież może spędzić kilka dni w atrakcyjnym mieście, ponosząc niewielkie koszty utrzymania i jednocześnie poznając tradycje rodzinne i kulturę kraju, w którym odbywają się ŚDM. W sferze przeżyć dla części będzie to spełnienie duchowe, spotkanie z sa-
18
ALMA MATER nr 186
crum. Dla wielu przygoda i możliwość kontaktu z rówieśnikami. Dla wszystkich poczucie wspólnoty i radosnej zabawy, jednak zaprogramowanej na ukazywanie i utrwalanie określonych wartości religijnych. Atrakcyjność tych zgrupowań młodzieży powoduje, że uczestniczą w nich także młodzi ludzie poszukujący własnego miejsca i wiary, a nawet niewierzący. Drugim ważnym elementem jest wizerunek i marka produktu. Bez odpowiedniej polityki władz kościelnych oraz bez promocji wydarzeń w mediach nie byłyby one z pewnością tak popularne wśród młodzieży. Światowe Dni Młodzieży można uznać za produkt markowy, rozpoznawalny szeroko w świecie lub kraju. Każde ŚDM mają swoje logo, hymn, patronów i wiodące hasło. Na zakończenie tego święta przedstawicielom miasta, w którym zorganizowane zostanie kolejne spotkanie, przekazywany jest krzyż. Wydawane są okolicznościowe foldery czy koszulki lub inne pamiątki.
Inicjatywa ustanowienia Światowych Dni Młodzieży wyszła w latach 1984–1985 od Ojca Świętego Jana Pawła II. Odbywają się one w dwóch przestrzeniach: diecezjalnej i globalnej (ogólnoświatowej). Co roku w Niedzielę Palmową młodzież spotyka się ze swoim biskupem w diecezjach, a co dwa lub co trzy lata organizowane są Światowe Dni Młodzieży. Po raz pierwszy odbyły się one w Rzymie w 1985 roku. Inspiracją do ich powstania było wydarzenie z 1984 roku, kiedy to na zaproszenie papieża entuzjastycznie odpowiedziała młodzież, licznie gromadząc się w Niedzielę Palmową na placu św. Piotra. Kardynał Carlo Confolonieri, który liczył sobie wówczas 91 lat, miał wówczas powiedzieć: „Najstarsi Rzymianie nie widzieli czegoś podobnego”1. Symbolem Światowych Dni Młodzieży jest prosty drewniany krzyż, który Jan Paweł II na zakończenie Roku Świętego, po zamknięciu Drzwi Świętych, powierzył młodzieży całego świata, reprezentowanej przez młodych z Międzynarodowego Centrum Młodzieży San Lorenzo w Rzymie. Wraz z ikoną Matki Bożej Salus
Tabela 1. Miejsca i liczby uczestników Światowych Dni Młodzieży (1985–2013)
Populi Romani pielgrzymuje on zawsze po wszystkich diecezjach kraju będącego gospodarzem ŚDM. Formuła spotkań światowych zawiera w sobie zarówno elementy liturgiczne (msze św., modlitwę, adorację), jak i świeckie (koncerty piosenek religijnych, przedstawienia teatralne, widowiska muzyczne). Wydarzenia te gromadzą młodych z całego świata, którzy chcą wspólnie modlić się, pogłębiać swoją wiarę i świętować. Pobyty uczestników są zdecydowanie dłuższe niż zwykłych turystów, trwają nawet do kilkunastu dni i są podzielone na dwa etapy. W pierwszym etapie, przed głównymi uroczystościami, młodzież przez kilka dni przebywa w parafiach położonych w różnych regionach danego kraju, co jest promocją nie tylko miejsca centralnych uroczystości, ale całego kraju. W miejscu głównych uroczystości przebywają, w zależności od programu opracowanego przez organizatorów, od dwóch do sześciu dni. Światowe Dni Młodzieży są także zjawiskiem medialnym – na przykład, w 2013 roku w Rio de Janeiro relacjonowało je 5500 dziennikarzy, w tym 2000 z zagranicy, w Sydney w 2008 roku również ponad 5000. W okresie ponad trzydziestu lat – od zorganizowania pierwszych Światowych Dni Młodzieży w Rzymie – widoczna jest stale utrzymująca się popularność tych spotkań. Liczba uczestników prawie zawsze przekraczała milion. Najwięcej młodzieży odnotowano w Manili (1995, 5 milionów) oraz w Rio de Janeiro (2015, 3 miliony). Cechą charakterystyczną imprezy jest jej duże umiędzynarodowienie. Na początku uczestniczyła w niej młodzież reprezentująca około 40 krajów, w Kolonii (2005) liczba krajów wzrosła niemal do 200. Zazwyczaj biorą w niej udział reprezentanci 160–170 krajów. Podczas ostatnich Światowych Dni Młodzieży w Brazylii biskupi wygłosili 800 katechez w 30 różnych językach. Organizatorzy zwracają uwagę, aby wśród uczestników były reprezentowane wszystkie zamieszkane kontynenty. Najczęściej Światowe Dni Młodzieży były organizowane w Europie, cztery razy w Ameryce i po jednym razie w Australii i Azji. Jedynym miastem, które dwukrotnie przyjmowało młodzież, był Rzym: w 1985 i powtórnie w 2000 roku, który w Kościele rzymskokatolickim został ogłoszony Rokiem Jubileuszowym. Następcy Jana Pawła II zaaprobowali tę formę spot-
Czas trwania Liczba uczestników głównych Numer Miejsce [mln] uroczystości 1985 30–31 marca I Rzym, Włochy 0,25–0,35 1987 11–12 kwietnia II Buenos Aires, Argentyna 0,90–1,00 1989 15–20 sierpnia IV Santiago de Compostela, Hiszpania 0,40–0,60 1991 10–15 sierpnia VI Częstochowa, Polska 1,50–1,80 1993 10–15 sierpnia VIII Denver, USA 0,50–1,00 1995 10–15 stycznia X Manila, Filipiny 4,00–5,00 1997 19–24 sierpnia XII Paryż, Francja 1,10–1,20 2000 15–20 sierpnia XV Rzym, Włochy 2,00–2,50 2002 23–28 lipca XVII Toronto, Kanada 0,80 2005 16–21 sierpnia XX Kolonia, Niemcy 1,20 2008 15–20 lipca XXIII Sydney, Australia 0,35–0,50 2011 15–21 sierpnia XXVI Madryt, Hiszpania 1,50–2,00 2013 23–28 lipca XXVIII Rio de Janeiro, Brazylia 3,00–3,70 Źródło: opracowanie własne naipodstawie danych publikowanych przez organizatora. Miejsca liczby uczestników Światowych Dni Młodzieży (1985–2013). Źródło: opracowanie własne na podstawie danych publikowanych przez organizatora Rok
kań młodzieży, czego wyrazem był i jest formę ewangelizacji, co ma duże znaczenie W okresie ponad trzydziestu lat – od zorganizowania pierwszych Światowych Dni ich osobisty udział w imprezie. dla młodych ludzi, ponieważ w przypadku Młodzieży w Rzymie widoczna jest stale popularność spotkań. Liczba Organizowanie od–ponad trzydziestu lat utrzymująca tej grupy się wiekowej coraztych trudniej znaleźć ŚDM i stale rosnąca liczba ich uczestników nowe formy przekazu i komunikacji. uczestników prawie zawsze przekraczała milion (tab. 1). Najwięcej młodzieży odnotowano wskazują, że jest to impreza potrzebna Główne cele ŚDM mają z pewnością w Manili (1995, 5 mln) oraz w Riomłodych de Janeiro (2015, 3 mln). Cechą charakterystyczną imprezy i ciesząca się zainteresowaniem wymiar religijny i duchowy: uczestnicząca jest jejJest dużetoumiędzynarodowienie. Na początkuw nich uczestniczyła w ma niejdać młodzież reprezentująca ludzi. szczególnie istotne w kontekmłodzież świadectwo swej ście rosnącej laicyzacji i dużego spadku wiary, a osoby jej poszukujące mogą znaokoło 40 krajów, w Kolonii (2005) liczba krajów wzrosła niemal do 200. Zazwyczaj biorą religijności wśród młodzieży. ŚDM są za- leźć umocnienie na tej drodze. Jest to imw niej udział reprezentanci 160–170 krajów. Podczas ostatniego Światowego Dnia Młodzieży tem taką formą zgromadzeń o charakterze preza, którą można uznać za wielkie święto religijnym, która odpowiada młodym katoreligijne, ale i radosne święto młodych, w Brazylii biskupi wygłosili 800 katechez w 30 różnych językach. Organizatorzy Tabela 2. Sfera religijna. Podstawowe dane o ŚDM w Sydney (2008), Madrycie (2011) izwracają Rio likom. Można uznać je za nową i trafioną pragnących spotkać się i pobyć ze sobą. uwagę, aby wśród uczestników były reprezentowane wszystkie zamieszkałe kontynenty. de Janeiro (2013)
Najczęściej Światowe Dni Młodzieży były organizowane w Europie, cztery razy Charakterystyka Liczba osób Sydney
Madryt
Rio de Janeiro
wLiczba Ameryce i po miasta jednym razie w Australii i Azji. Jedynym 3miastem, które6 429 dwukrotnie mieszkańców w roku wydarzenia 4 400 000 198 645 923 Powierzchnia miasta
12 368 km²
607 km²
1 260 km²
przyjmowało młodzież był Rzym: w 1985 i powtórnie w 2000 roku, który w Kościele Uczestnicy ogółem 500 000 1Również 500 000 – następcy 3 700 000Pawła Rzymskokatolickim został ogłoszony Rokiem Jubileuszowym. Jana 2 000 000
w tym pielgrzymi zagraniczni 150 wyrazem 000 470 800 000udział II zaaprobowali tę formę spotkań młodzieży, czego był000i jest ich osobisty Liczba krajów pochodzenia pielgrzymów
zarejestrowane na oficjalnej stronie wOsoby imprezie. internetowej ŚDM ponad wOrganizacja tym pielgrzymiod zagraniczni
170 223 000
170 Brak danych
175 427 000
trzydziestu lat ŚDM stale rosnąca liczba ich uczestników 110i000 Brak danych 160 000
wskazują, że jest to uczestniczący impreza potrzebna zainteresowaniem ludzi. Jest to Pielgrzymi zagraniczni w Dniach i ciesząca się70 000 Brak danychmłodych Brak danych Diecezji
tym bardziej istotne w kontekście rosnącej laicyzacji i dużego spadku religijności wśród Liczba wydanych wiz 65 000 Brak danych Brak danych
Liczba różnych wydarzeń o charakterze religijnym 450 Brak danych Brak danych młodzieży. ŚDM są zatem taką formą zgromadzeń o charakterze religijnym, która odpowiada i kulturalnym podczas Dni Diecezji
młodym katolikom. Można uznać je za nową i trafioną formę ewangelizacji, co w przypadku Przywitanie Papieża w tym około pielgrzymów zagranicznych
500 000 150 000
1 000 000 Brak danych
1 000 000 Brak danych
Uczestnicy w nocnego czuwania
300 000
1 500 000
3 000 000
500 000
2 000 000
3 700 000
720
Brak danych
Brak danych
300 420
Brak danych 840
Brak danych
1 000 0000
Brak danych
3 000 000
600
Brak danych
720
Szacowana liczba pielgrzymów uczestniczących w mszy końcowej celebrowanej przez Papieża Liczba osób duchownych uczestniczących w mszy końcowej celebrowanej przez Papieża w tym księży biskupów i kardynałów Uczestnicy uroczystości weekendowych, podczas którego miały miejsce: spotkanie z Papieżem oraz msza końcowa celebrowana przez Papieża w tym biskupów i kardynałów
Liczba rozdanych komunii świętych 1 000 000 Brak danych 4 000 000 Źródło: opracowanie własne na podstawie: Singleton 2011, raporty finalne organizatorów Światowych Dni Sfera religijna. Podstawowe dane o ŚDM w Sydney (2008), Madrycie (2011) i Rio de Janeiro (2013). Młodzieży w latach 2008, 2011 i 2013, www.archimadrid.org.
Źródło: opracowanie własne na podstawie: Singleton 2011, raporty finalne organizatorów Światowych Dni Młodzieży w latach 2008, 2011 i 2013, www.archimadrid.org
Na przyjazdach młodzieży korzystają biura turystyczne, obiekty noclegowe, gastronomiczne, handlowe, urządzenia transportowe. Wzrasta produkcja wydawnicza, dużą ALMA MATER nr 186
19
aktywność wykazuje przemysł pamiątkarski. Z większości urządzeń wybudowanych lub odrestaurowanych z okazji Dni Młodzieży korzystają później turyści lub miejscowa ludność.
8
centrami turystycznymi.
Tabela 3. Sfera zakwaterowania, wyżywienia i komunikacji Kategoria Osoby korzystające z noclegów w szkołach i innych obiektach zakwaterowania zbiorowego na terenie parafii Liczba udostępnionych szkół Osoby korzystające z noclegu w domach parafian w Sydney i okolicach w ramach programu HomeStay Liczba wydanych posiłków w różnych restauracjach i punktach gastronomicznych Dodatkowe autobusy Dodatkowe pociągi Dodatkowe połączenia lotnicze Relację na żywo ze ŚDM w telewizji obejrzało Relację na żywo ze ŚDM w Internecie obejrzało Osoby śledzące oficjalną stronę na portalu społecznościowym
Sydney 100 000
Liczba osób Madryt Brak danych
Rio de Janeiro 356 400
400 40 000
3,6 mln 400
Brak danych
Brak danych
4 000 3 400 36 500 000 000 1 mld 225 000
Źródło: opracowanie własne: finalne organizatorów Światowych Dni Młodzieży. Sferaraporty zakwaterowania, wyżywienia i komunikacji. Źródło: opracowanie własne: raporty finalne organizatorów Światowych Dni Młodzieży
Fenomen ŚDM przejawia się także w tym, nym. Choć badania dochodów centrów Przykładowo w Sydney pielgrzymi moglipielgrzymkowych kupić 470 różnych produktów że chętnie uczestniczą w nich również czy sameji gadżetów ludności ludzie starsi, całe rodziny, a nawet ludzie zamieszkującej daną miejscowość są związanych z ŚDM. Wydatki z tego źródła wg danych kościelnych pokryły częściowo koszty niezwiązani lub słabo związani z Kościo- niezmiernie trudne do przeprowadzenia, organizacji. Wydatki i zyski z organizacji ŚDM porównywano z kosztami i wpływami łem rzymskokatolickim. to jednak choćby cząstkowe informacje związanymi z organizacją igrzysk olimpijskich Sydney w 2000 roku. Analizując pozareligijne korzy- w pozwalają – choć w ograniczonym zakreści, jakie mogą odnieść organizatorzy sie – na ukazanie tego zjawiska. Wszystkie ŚDM, należy przede wszystkim pod- dotychczasowe ŚDM wpływały pozytywkreślić wymiar medialny i promo- nie na rozwój podstawowej infrastruktury, cyjny wydarzenia. Przez kilka dni – niezbędnej dla obsługi milionowych rzesz kiedy w ŚDM bierze udział osobiście uczestników. Chodzi przede wszystkim papież, sprawozdania czy bezpośrednie o bazę noclegową, gastronomiczną, sieć transmisje przekazywane są na cały świat. handlową, urządzenia sanitarne, a także Jest to zatem doskonała reklama także o usprawnienie dostępności komunikacyjsamego miasta. Z drugiej strony, uczest- nej. Dotyczy to w pierwszym rzędzie sieci nicy wydarzenia po powrocie przekazują portów lotniczych, ale także modernizacji informacje o tym, co widzieli, i dzielą się linii kolejowych i dróg. Inwestycje te poswoimi wrażeniami i spostrzeżeniami. dejmuje i finansuje najczęściej samorząd Należy pamiętać, że wśród uczestników lokalny lub władze państwowe. 11 dominują ludzie, którzy często w danym Na przyjazdach młodzieży korzystają miejscu są pierwszy raz i którzy w przyszło- biura turystyczne, obiekty noclegowe, ści mogą tutaj wrócić, a także zachęcić do gastronomiczne, handlowe, urządzenia przyjazdu innych. Badania przeprowadzone transportowe. Wzrasta produkcja wydawpodczas ŚDM w Rio de Janeiro wykazały, nicza, dużą aktywność wykazuje przemysł że w grupie wiekowej 19–34 lata aż 87 pamiątkarski. Z większości urządzeń wybuprocent uczestników odwiedziło to miasto dowanych lub odrestaurowanych z okazji po raz pierwszy. W przypadku ŚDM ważne Dni Młodzieży korzystają później turyści są dwa aspekty: wiek uczestników oraz lub miejscowa ludność. Dostępna literatuglobalny wymiar imprezy. Trudno zatem ra przedmiotu wskazuje, że w ośrodkach nie dostrzec potencjału turystycznego organizujących takie spotkania w następwydarzenia. Odpowiednie wykreowanie nych latach frekwencja turystów wzrasta. wizerunku miasta-gospodarza może pro- Taki trend miał miejsce w przypadku kilku centować i zazwyczaj procentuje na wiele ostatnich ŚDM. Chociaż do końca trudno kolejnych lat. Istotne jest w tym względzie jest jednoznacznie określić, na ile ten wzrost pokazanie młodym ludziom także walorów był wywołany efektem ŚDM, ponieważ miasta oraz regionu, czemu sprzyja ich miasta goszczące uczestników są z zasady stosunkowo długi pobyt. dużymi centrami turystycznymi. Światowe Dni Młodzieży przynoszą Przykładowo, w Sydney pielgrzymi również korzyści w wymiarze ekonomicz- mogli kupić 470 różnych produktów i ga-
20
ALMA MATER nr 186
dżetów związanych z ŚDM. Przychody z tego źródła według danych kościelnych pokryły częściowo koszty organizacji. Wydatki i zyski z organizacji ŚDM porównywano z kosztami i wpływami związanymi z organizacją igrzysk olimpijskich w Sydney w 2000 roku. ŚDM W KRAKOWIE – SYMULACJA KOSZTÓW I ZYSKÓW ŚDM w Krakowie to wielkie przedsięwzięcie zarówno dla strony kościelnej, jak i rządowej oraz samorządowej. Organizatorzy w swych wypowiedziach często przytaczają przykład ŚDM w Madrycie w 2011 roku, powołując się właśnie na organizację i finansowanie tego wydarzenia. Faktycznie, jak podkreślały liczne źródła i sami gospodarze, madryckie ŚDM były bardzo dobrze przygotowane i zakończyły się sukcesem także w dziedzinie finansowej. Tego ostatniego nie można z pewnością powiedzieć o ŚDM w Rio de Janeiro, gdzie w wyniku przeinwestowania przez stronę kościelną końcowy bilans zamknął się długiem ocenionym przez audytorów finansowych z firmy Ernst & Young na 38 milionów dolarów (równowartość 28 mln 300 tys. euro). W konsekwencji kuria w Rio de Janeiro sprzedała część swoich nieruchomości, 5 milionów dolarów przekazał również papież Franciszek. Niestety, także większość wcześniejszych ŚDM nie domknęła się finansowo, odnotowywano też opóźnienia w wywiązywaniu się ze zobowiązań ze strony organizatorów. Analizując oddziaływanie finansowe ŚDM, należy pamiętać, że podmioty ponoszące główne koszty ich organizacji i przebiegu nie są tymi samymi, które osiągają potencjalnie największe zyski. Te pierwsze ponoszą organizatorzy, czyli diecezja, na terenie której ma miejsce impreza, oraz władze świeckie zabezpieczające bezpieczeństwo i dostęp komunikacyjny. Obowiązki państwa i miasta wynikają także z samego faktu wizyty papieża, która ma charakter oficjalnej wizyty państwowej. Podział zadań między tymi podstawowymi podmiotami instytucjonalnymi musi być jasno i precyzyjnie ustalony. Zarówno strona kościelna, jak i władze świeckie nie mają na celu osiągnięcia jakichkolwiek zysków materialnych z imprezy. Ze strony kościelnej struktura organizacyjna w przypadku wszystkich ŚDM wygląda podobnie. Trzy podstawowe człony to: Papieska Rada ds. Świeckich,
diecezja będąca gospodarzem imprezy i powołany przez nią komitet organizacyjny. Organizatorem ŚDM w Krakowie jest zatem Archidiecezja Krakowska. Ze strony Watykanu proces przygotowania koordynuje Papieska Rada ds. Świeckich, a za bezpośrednie przygotowania i organizację wydarzenia odpowiada Komitet Organizacyjny ŚDM Kraków 2016. Wspomaganie imprezy przez władze świeckie opiera się na ustaleniach pomiędzy stronami i w przypadku poszczególnych ŚDM wygląda różnie. Jednak wszystkie dotychczasowe ŚDM były dofinansowywane ze środków publicznych. W Madrycie główny ciężar przygotowania imprezy spoczął na władzach kościelnych, obowiązkiem miasta było jedynie zapewnienie bezpieczeństwa. Z kolei w Rio de Janeiro państwo i kościół wspólnie partycypowały w kosztach, odpowiednio 2/3 kościół i 1/3 władze świeckie. W Krakowie udział miasta ma wynikać wyłącznie z realizacji zadań własnych określonych ustawą z 8 marca 1990 o samorządzie gminnym, przyspieszono jednak część inwestycji tak, aby zostały ukończone przed rozpoczęciem ŚDM.
Odnosząc się do wydatków organizatorów: wiadomo, że Archidiecezja Krakowska i Komitet Organizacyjny ŚDM Kraków 2016 uzależniają wysokość poniesionych kosztów od uzyskanych przychodów, pochodzących z kilku źródeł: czterech ogólnopolskich składek na tacę we wszystkich polskich diecezjach, zakupu pakietów przez uczestników i wolontariuszy oraz darowizn. Wzorem mają być w tym względzie ŚDM w Madrycie w 2011 roku, gdzie wydatki poniesione przez stronę kościelną wyniosły około 50 milionów euro. Ponieważ ze strony kościelnej brakuje dotąd dokładnych specyfikacji dla Krakowa, trudno nam się odnieść do tej kwestii. Komitet organizacyjny wprawdzie podał zadania, za realizację których odpowiada, jednak w tym kontekście brakuje chociażby szacunkowych kosztów. W Madrycie główne imprezy religijne kosztowały 12,5 miliona euro, ile będą kosztowały w Krakowie i w Brzegach – nie wiadomo. W przedstawionym przez władze miasta preliminarzu wydatków uwzględniono jedynie koszt uroczystości otwarcia określony na 1,5 miliona złotych.
Odwołując się do doświadczeń madryckich – około 70 procent sumy pozyskanej i wydatkowanej przez tamtejszy komitet organizacyjny pochodziło od samych uczestników (głównie sprzedaż pakietów), a pozostałe 30 procent z darowizn i sprzedaży oficjalnych produktów ŚDM; tym samym pielgrzymi wpłacili 31,5 miliona euro, sponsorzy 16 milionów euro, sprzedaż produktów flagowych przyniosła 2,5 miliona euro. Można przyjąć, że w Krakowie uczestnicy imprezy wpłacą zbliżone kwoty. Ceny pakietów są podobne w obydwu przypadkach, a w Krakowie zakłada się znacznie większą liczbę uczestników. Wymieniana jest nawet suma 200 milionów złotych jako możliwa do uzyskania ze sprzedaży pakietów. Do tego należy doliczyć darowizny oraz pieniądze ze składek w kościołach. Naszym zdaniem daje to duży margines bezpieczeństwa i podstawy do właściwego wywiązania się przez komitet z podjętych zobowiązań. Należy jednak na bieżąco śledzić liczbę zarejestrowanych osób (w grudniu 2015 roku było to ponad 500 tysięcy osób) i w zależności od sytuacji monitorować wydatki. W tym miejscu pragniemy jedynie zauważyć, że Komitet
Pielgrzymi przed ratuszem w Madrycie podczas Światowych Dni Młodzieży w 2011 roku
ALMA MATER nr 186
21
Wydatki i zyski Szacowane wydatki ze źródeł publicznych według danych rządowych Szacowane wydatki ze źródeł publicznych według danych Kościoła rzymskokatolickiego Koszt organizacji podany przez organizatorów Zyski szacowane przez: Izbę Handlową rząd Wartość reklamy w zagranicznych mediach szacowana przez rząd Wydatki uczestników
Miasta organizujące Madryt 8 mln euro (tylko koszty bezpieczeństwa i transportu) 45–55 mln euro 8 mln euro (tylko koszty bezpieczeństwa i transportu) 76 mln euro 50 mln euro Sydney 79 mln euro
Rio de Janeiro 32 mln euro
32 mln euro
145 mln euro
211 mln euro 137 mln euro 915 mln euro
160 mln euro 160 mln euro brak danych
brak danych 516 mln euro brak danych
245 mln euro
200 mln euro
520 mln euro
Wydatki i zyski ŚDM. Źródło: opracowanie własne na podstawie: Singleton 2011, raporty finalne organizatorów Światowych Dni Młodzieży w latach 2008, 2011 i 2013, www.archimadrid.org
Organizacyjny w Krakowie przewidywał inną niż w Madrycie strukturę funduszy na organizację wydarzenia – tylko 30 procent miało pochodzić od uczestników, 30–40 procent miała zapewnić strona kościelna, 30 procent darczyńcy. Tym samym jeśli koszty imprezy miałyby być na poziomie tych z Madrytu, czyli 215 milionów złotych, ze sprzedaży pakietów organizatorzy spodziewali się około 65–70 milionów złotych. Obecna prognoza wskazuje, że będzie to co najmniej dwa razy tyle. W grudniu 2015 roku prezydent Krakowa ocenił łączne wydatki miasta związane z ŚDM na 51 milionów złotych, przenosząc część zakładanych wcześniej zadań na listę rezerwową. Koszty inwestycji z tej listy oceniane są na 59 milionów złotych, a ich realizacja uzależniona jest od ewentualnej dotacji rządowej. Poprzedni rząd premier Ewy Kopacz odmówił takowej2. Natomiast zgodnie z uchwalonym budżetem państwa na 2016 rok rząd przeznaczy 100 milionów złotych na pracę służb w ramach przygotowań do ŚDM i wizyty papieża Franciszka. Warto w tym miejscu przypomnieć, że ŚDM w Częstochowie w 1991 roku otrzymały znaczne wsparcie z budżetu państwa. Z kolei miasto i gmina Wieliczka ponosi koszty przygotowania terenów w Brzegach, ale zdaniem burmistrza miasta są to wydatki związane docelowo z uruchomieniem tu Wielickiej Strefy Aktywności Gospodarczej, a dwudniowa impreza ŚDM tylko przyspiesza tę inwestycję i nie generuje dodatkowych kosztów. Jednak w krótkim okresie gmina musi wydać blisko 100 milionów złotych. Odnosząc się do ewentualnych zysków z imprezy, to głównymi ich beneficjentami
22
ALMA MATER nr 186
będą podmioty branży turystycznej, część w postaci odprowadzonych podatków zasili też budżety gmin Kraków i Wieliczka. Prowadzone dotąd symulacje wydatków turystów są optymistyczne i oscylują w granicach od 500 milionów złotych do niemal 1,5 miliarda złotych. Miliardowy zysk podał popularny portal poświęcony finansom i gospodarce money.pl. Obliczenia oparto na badaniach przeprowadzonych na zlecenie Małopolskiego Urzędu Marszałkowskiego, według których turysta krajowy odwiedzający Kraków pozostawia w mieście około 700 złotych, a zagraniczny 2100 złotych. Przyjęto, że uczestnik ŚDM wyda maksymalnie połowę tego co przeciętny turysta. Zakładając 1 milion uczestników, w tym połowę z zagranicy, uzyskano wspomnianą wartość 1 miliarda złotych3. Jeszcze wyższą sumę jako potencjalne zyski branży turystycznej podało Biuro Prasowe ŚDM Kraków 2016. Opiewała ona na 370 milionów euro przy liczbie uczestników wynoszącej 1,5 miliona4. Z kolei badanie ruchu turystycznego w Krakowie z 2011 roku przeprowadzone na zlecenie Urzędu Miasta Krakowa wykazało znacznie niższe wartości wydatkowane w mieście przez turystów: 150 złotych w przypadku krajowych i 600 złotych dla zagranicznych. Symulacja przy tych wartościach dla 1,5 miliona pielgrzymów z 50-procentowym udziałem tych z zagranicy zamyka się sumą 562 milionów złotych. Jest to najczęściej spotykana w mediach prognoza dla ŚDM w Krakowie, jednak nie wiadomo dlaczego zamiast 562 milionów złotych wymieniana jest kwota 525 milionów złotych. W rzeczywistości, jak wynika z raportu Małopolskiej Organizacji Turystycznej
za 2014 rok, wydatki turystów od 2011 roku wzrosły i wyniosły 310 złotych odwiedzających krajowych i 846 złotych zagranicznych. Przyjmując wcześniejsze założenia, przy takich kwotach uczestnicy ŚDM w Krakowie zostawiliby 867 milionów złotych. Tylko że obydwie prognozy (525 mln i 867 mln) nie uwzględniają, że uczestnicy ŚDM wydają mniej niż przeciętni turyści. Z drugiej strony, jest to kalkulacja dla 1,5 miliona osób, a spodziewana liczba uczestników ŚDM to ponad 2 miliony. Warto jeszcze przypatrzeć się wydatkom pielgrzymów podczas wcześniejszych ŚDM. Oficjalne źródła kościelne podały w przeliczeniu dla Sydney 800 milionów złotych, a dla Madrytu około 700 milionów złotych. Według Madryckiej Izby Handlowej wpływy ze ŚDM wyniosły 160 milionów euro i odnotowano je głównie w branży hotelowej, restauracjach, sektorze transportu i handlu. Tylko vouchery na posiłki wykupione przez uczestników dały restauracjom 39 milionów euro przychodu. Z kolei jedna z największych firm konsultingowych, PriceWaterhouseCooper, dla tych ŚDM wymieniła kwotę 476 milionów dolarów, z czego 37 milionów stanowiły podatki przekazane do budżetu państwa. Madryt zarobił 90 procent tej kwoty, a 10 procent trafiło do miejscowości przyjmujących pielgrzymów podczas Dni w diecezjach5. Przedstawiciel Ministerstwa Turystyki w Brazylii Sandro Fernandez, oceniając wpływ ŚDM na gospodarkę kraju, wymienił kwotę 1,2 miliarda reali jako wydatki gości na transport, noclegi i wyżywienie. KRAKÓW JAKO OŚRODEK TURYSTYKI RELIGIJNEJ Kraków jest drugim pod względem liczby mieszkańców i powierzchni miastem w Polsce. Oprócz pełnienia funkcji, między innymi, administracyjnej, kulturalnej, edukacyjnej, naukowej, gospodarczej, jest również jednym z największych ośrodków turystycznych w kraju. W 2014 roku Kraków odwiedziło około 9,9 miliona osób, z czego 2,6 miliona pochodziło z zagranicy6. Od 2003 roku, kiedy to rozpoczęto stałe badania ruchu turystycznego w Krakowie, zauważa się (poza latami 2008 i 2009) rosnącą liczbę odwiedzających to miasto. Najwięcej osób odwiedza Kraków w celu zwiedzania zabytków (26–37 pro-
Tabela 6. Ważniejsze ośrodki kultu religijnego w Krakowie
cent) i w celach wypoczynkowych (13–24 procent). Motywy religijne (4–6,6 procent) należą również do grupy często wymienianych powodów. W 2003 roku były one na siódmym miejscu, a od 2012 roku znajdują się już na trzecim miejscu w rankingu dominujących celów przyjazdów. Jednak wśród obcokrajowców motyw religijny jest mniej popularny – jako główny cel przyjazdu w 2014 roku wymieniło go 4,5 procent zagranicznych turystów (około 130 tys.) i znalazł się on na szóstym miejscu we wspomnianym rankingu. Uwzględniając strukturę wiekową turystów, można zauważyć, że motyw religijny dominuje u odwiedzających krajowych i zagranicznych w wieku powyżej 45 lat. W młodszych grupach wiekowych motyw ten występuje znacznie rzadziej, zwłaszcza wśród obcokrajowców. WALORY KRAKOWA JAKO OŚRODKA TURYSTYKI RELIGIJNEJ Tradycje Krakowa jako ośrodka pielgrzymkowego sięgają XII stulecia. Przez wieki przybywali tu pątnicy, którzy nawiedzali groby „świętych krakowskich”. Obecnie w Krakowie jest 19 sanktuariów. Głównymi ośrodkami kultu były zawsze katedra na Wawelu oraz Skałka, gdzie czczono relikwie św. Stanisława, a także Sanktuarium Pana Jezusa Ukrzyżowanego w Mogile. Nowa epoka w dziejach pielgrzymek krakowskich wiąże się przede wszystkim z Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach i kultem św. Faustyny Kowalskiej oraz Centrum Jana Pawła II „Nie lękajcie się!”. Obecnie wskazuje się na wielką rangę Krakowa i Małopolski w światowych migracjach pielgrzymkowych. W celach religijnych do Krakowa przybywa około 7 procent ogółu odwiedzających. Z tej grupy blisko 50 procent nawiedza Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach, 15 procent Bazylikę Mariacką, 5 procent synagogi. Wynika to, z jednej strony, z liczącej stulecia tradycji pielgrzymowania do świętych miejsc, zwłaszcza w Krakowie, ale również w innych ośrodkach, na przykład w Kalwarii Zebrzydowskiej. Po drugie, ważną rolę we współczesnej promocji Krakowa jako światowego centrum pielgrzymkowego odgrywa kult Bożego Miłosierdzia powiązany z kultem św. Faustyny, który ma charakter ogólnoświatowy. Istotną rolę w kształtowaniu tej funkcji Krakowa i regionu odegrała osoba św. Jana Pawła II.
Lp.
Nazwa ośrodka kultu
Patronat
Przedmiot kultu
Sanktuaria Pańskie 1.
Sanktuarium Bożego Miłosierdzia
Siostry Matki Bożej Miłosierdzia
obraz Pana Jezusa Miłosiernego “Jezu, ufam Tobie”, relikwie św. s. Faustyny Kowalskiej
2.
Pana Jezusa Ukrzyżowanego
cystersi
Krucyfiks
3.
Pana Jezusa Milatyńskiego
misjonarze
obraz Pana Jezusa Milatyńskiego
Sanktuaria maryjne 4.
Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej
dominikanie
obraz Matki Bożej, koronowany
5.
Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej Smętnej Dobrodziejki Krakowa
franciszkanie
obraz Matki Bożej, koronowany
6.
Sanktuarium Matki Bożej od Wykupu Niewolników
prezentki
obraz Matki Bożej, koronowany (biskup.)
7.
Sanktuarium Matki Bożej Piaskowej
karmelici
obraz Matki Bożej, koronowany
8.
Sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy
redemptoryści
obraz Matki Bożej, koronowany
9.
Matki Bożej Loretańskiej
kapucyni
figura Matki Bożej Loretańskiej
10.
Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia
augustianie
obraz Matki Bożej, koronowany
11.
Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej
księża diecezjalni
obraz Matki Bożej, koronowany
12.
Sanktuarium Matki Bożej Płaszowskiej Patronki Kolejarzy
księża diecezjalni
obraz Matki Bożej, koronowany (bisk.)
13.
Matki Bożej Częstochowskiej
księża diecezjalni
obraz Matki Bożej, koronowany
14.
Sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy
wizytki
obraz Matki Bożej, koronowany (bisk.)
Sanktuaria świętych 15.
Sanktuarium Najświętszej Rodziny
księża diecezjalni
Wizerunek Św. Rodziny
16.
Sanktuarium św. Józefa oblubieńca NMP
bernardynki
obraz św. Józefa
17.
Sanktuarium św. Stanisława BM
paulini
relikwie św. Stanisława
18.
Sanktuarium Ecce Homo i św. Brata Alberta
albertynki
obraz Chrystusa Cierpiącego Ecce Homo i grób św. Brata Alberta
19.
Centrum Jana Pawła II „Nie lękajcie się”
księża diecezjalni
relikwie św. Jana Pawła II
Źródło:Ważniejsze Bilska-Wodecka, s. 565.w Krakowie. Źródło: Bilska-Wodecka, Sołjan 2015, s. 565 ośrodkiSołjan kultu 2015, religijnego
Wizyty Jana Pawła II w Łagiewnikach i kanonizacja siostry Faustyny sprawiły, że ośrodek ten zaczął odgrywać coraz większą rolę w światowych migracjach pielgrzymkowych. Co roku przybywa tu ponad 2 miliony pątników, co stawia sanktuarium łagiewnickie na drugim miejscu w Polsce (po Jasnej Górze – 3,5 miliona) i w trzydziestce najważniejszych ośrodków kultu religijnego (nie tylko chrześcijańskich) na świecie. Do Łagiewnik zaczęły przychodzić pielgrzymki piesze, zwłaszcza z odległych miast, na przykład Poznania, Warszawy, Białegostoku. Ustanowienie tu przez św. Jana Pawła II światowego
centrum kultu Miłosierdzia Bożego oraz dokonane właśnie w Łagiewnikach zawierzenie świata Bożemu Miłosierdziu19 znacznie podniosły rangę tego sanktuarium. Obrazy Jezusa Miłosiernego można odnaleźć nawet w niewielkich miejscowościach w Azji, Afryce czy Ameryce Południowej. Jednak rozwój kultu miłosierdzia Bożego w formach proponowanych przez siostrę Faustynę i jego niezwykła popularność w obecnym świecie nie przekładają się na liczbę zagranicznych pątników w krakowskim ośrodku. Do sanktuarium przybywa ponad 100 tysięcy pielgrzymów z zagranicy z blisko 90 krajów, niekiedy
ALMA MATER nr 186
23
międzynarodowy, ponad milion pątników rocznie, jedna z najbardziej znanych w Europie kalwarii), Zakopane-Krzeptówki (zasięg krajowy), Ludźmierz, Tuchów, Wiktorówki-Rusinowa Polana (zasięg ponadregionalny), Wadowice (sanktuaria maryjne i kult Jana Pawła II).
Wystąpienie kardynała Stanisława Dziwisza podczas konferencji Światowe Dni Młodzieży. Źródła i rozwój idei
bardzo oddalonych od Polski. Pielgrzymi zagraniczni stanowią około 5 procent ogółu pątników (dla porównania: Lourdes ponad 50 procent, Jasna Góra około 10 procent). Zainteresowaniem wiernych cieszy się także, będące jeszcze w fazie budowy, Centrum Jana Pawła II. Przykład polskiego papieża, bardzo szybko beatyfikowanego i kanonizowanego, dla wielu stanowi wzór świętości i heroicznego życia. Potwierdzają to również wypowiedzi młodych ludzi wybierających się na ŚDM w Krakowie w 2016 roku, którzy decyzję o uczestnictwie w tym wydarzeniu podjęli właśnie ze względu na osobę Jana Pawła II. Poza wyżej wymienionymi, wśród wielu obiektów kultowych Krakowa, znaczącą rolę odgrywa obecnie także katedra wawelska (kult św. Stanisława oraz św. Jadwigi Królowej) oraz Sanktuarium Pana Jezusa Ukrzyżowanego w Mogile. Główne pielgrzymki wiążą się zwłaszcza z dorocznymi uroczystościami św. Stanisława – uczestniczy w nich episkopat Polski z prymasem na czele (Wawel, Skałka), oraz odpustem Podwyższenia Krzyża Świętego (Mogiła). Wielką czcią otaczane są również znajdujące się na Wawelu relikwie królowej Jadwigi, kanonizowanej przez papieża Jana Pawła II w 1997 roku. Mogiła należy do najsłynniejszych polskich sanktuariów Jezusa Ukrzyżowanego. Najwięcej pielgrzymów przybywa tu podczas oktawy Podwyższenia Krzyża Świętego (główny odpust) oraz w Wielkim Tygodniu. Rozwój kultu maryjnego w Krakowie wiązał się w pierwszym okresie (przełom XIV i XV wieku) przede wszystkim ze sły-
24
ALMA MATER nr 186
nącymi łaskami wizerunkami Matki Bożej w kościołach: karmelitów trzewiczkowych na Piasku (obraz Matki Bożej Piaskowej, koronowany w 1883 roku), Bożego Ciała oraz augustianów pw. św. Katarzyny. W następnych stuleciach największą sławą cieszyły się (i cieszą nadal) zwłaszcza te wizerunki Maryi, które zostały wyróżnione koronami papieskimi. Pielgrzymi nawiedzają też groby osób beatyfikowanych i kanonizowanych przez Jana Pawła II: bł. Angeli Truszkowskiej (1825–1899) w kościele sióstr felicjanek, św. brata Alberta (1846–1916) i bł. matki Bernardyny Jabłońskiej (1878–1940) – kościół Ecce Homo, bł. Anieli Salawy (1881– 1922) w bazylice oo. Franciszkanów, św. Faustyny (1905–1938) w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach, św. Stanisława Kazimierczyka (1433–1489) w kościele Bożego Ciała. Ponadto w kościele księży salezjanów wierni czczą pamięć beatyfikowanego w 1999 roku księdza Józefa Kowalskiego (1911–1942), zamordowanego przez hitlerowców w Oświęcimiu. Mówiąc o funkcji religijnej samego Krakowa, nie sposób pominąć powiązań miasta z regionem Małopolski. Bardzo często bowiem Kraków jest jedynie punktem etapowym dla pielgrzymek wędrujących do sanktuariów zlokalizowanych zarówno w naszym regionie, jak i w innych regionach Polski czy Europy. W Małopolsce znajduje się łącznie kilkaset miejsc świętych o różnym zasięgu, do których pielgrzymują wierni. Podobnie jak w całym Kościele rzymskokatolickim, większość sanktuariów Małopolski związanych jest z kultem maryjnym. Są to, między innymi, Kalwaria Zebrzydowska (zasięg
Anna Wojnar
ZAKWATEROWANIE UCZESTNIKÓW ŚDM W KRAKOWIE W imprezach takich jak ŚDM ważnym zadaniem jest zagwarantowanie uczestnikom noclegów. Rozmieszczenie bazy noclegowej, także tej tymczasowej, zorganizowanej na okres wydarzenia, ma wpływ na wiele działań logistycznych, podejmowanych zarówno przez organizatora, jak i władze miasta. Między innymi bezpośrednio wiąże się z zapewnieniem odpowiedniej komunikacji do miejsca spotkań, wskazuje potencjalne obszary większego „obciążenia” dla lokalnego handlu, gastronomii, zwiększonej częstotliwości usuwania odpadów komunalnych, zapewnienia bezpieczeństwa itp. Uczestnicy ŚDM w Krakowie będą korzystać z trzech rodzajów miejsc noclegowych na terenie miasta. Są to: ogólnodostępna baza noclegowa (hotele, hostele, schroniska młodzieżowe), specjalnie na to wydarzenie przygotowane pola namiotowe oraz gościna u rodzin. W przypadku dwóch pierwszych rodzajów nie jest zbyt trudno określić miejsca zwiększonego ruchu, natomiast w przypadku trzeciej grupy można napotkać pewne trudności. Z myślą o uczestnikach ŚDM organizatorzy wytyczyli cztery strefy zakwaterowania pielgrzymów. Pierwsza i największa obejmuje miasto Kraków i okolice. Będzie w niej nocować 300–400 tysięcy osób. Pozostałe to: – strefa II: region krakowski, obszar archidiecezji krakowskiej, 100–150 tysięcy osób, – strefa III: diecezja tarnowska, 30–100 tysięcy osób, – strefa IV: diecezja kielecka i katowicka, 50–100 tysięcy osób. Na terenie Krakowa pielgrzymi w ramach wykupionych pakietów zostaną zakwaterowani u rodzin, w miasteczkach namiotowych, szkołach, akademikach oraz innych obiektach użyczonych przez miasto. Szczegółowy podział przedstawia się następująco: – miasteczka namiotowe: 60 tysięcy miejsc noclegowych (ośrodek sportowy
Rozmieszczenie ważniejszych sanktuariów w Krakowie. Źródło: E. Bilska-Wodecka, I. Sołjan, 2015, Turystyka religijna w Krakowie na przykładzie ośrodków kultu Kościoła rzymskokatolickiego w: Geografia na przestrzeni wieków. Tradycja i współczesność pod red. E. Bilskiej-Wodeckiej, I. Sołjan, IGiGP UJ, Kraków, s. 56 Ryc. 3. Rozmieszczenie ważniejszych sanktuariów w Krakowie
Źródło: Bilska-Wodecka, Sołjanjest 2015. Garden. Najliczniejsza grupa
hoteli (jeden hotel 2-gwiazdkowy), Czyżyny (je3-gwiazdkowych (84 obiekty). Grupa ta den hotel 4-gwiazdkowy), Nowa Huta (dwa jest jednocześnie najbardziej zróżnicowana obiekty: 3- i 4-gwiazdkowy). Zainteresowaniem wiernych cieszy się także będące jeszcze w fazie budowy Centrum zarówno pod względem lokalizacyjnym, Na podstawie uzyskanych danych na Jana Pawła II. Przykład polskiego papieża, bardzo szybko beatyfikowanego i kanonizowanego, jak i własnościowym. Hoteli o standardzie potrzeby tego opracowania oszacowano dla wielu stanowi jest wzórzaledwie świętości heroicznegoliczbę życia.potencjalnych Potwierdzają to również wypowiedzi 2-gwiazdkowym 15,i a hoteli pielgrzymów w po1-gwiazdkowych tylko 6. szczególnych dzielnicach Krakowa podmłodych ludzi wybierających się na ŚDM w Krakowie w 2016 roku, którzy właśnie ze względu Rozmieszczenie sieci hotelowej na czas ŚDM i opracowano stosowną mapę. na osobę Jana Pawła II podjęli decyzję o uczestnictwie w tym wydarzeniu. obszarze Krakowa jest nierównomier- W obliczeniach uwzględniono: obiekty Poza wyżejhoteli wymienionymi, wśród wieluhotelowe, obiektów kultowych znaczącą ne. Najwięcej zlokalizowanych miasteczkaKrakowa, namiotowe i polarolę jest w dzielnicy Stare Miasto – aż namiotowe położone na terenie Krakowa odgrywa obecnie także: Katedra Wawelska (kult św. Stanisława oraz św. Jadwigi Królowej) 71 obiektów, z czego dominującą kate- oraz gościnę w domach prywatnych. Ze oraz Jezusa Ukrzyżowanegowzględu w Mogile. Główne pielgrzymki goriąsanktuarium hotelową sąPana obiekty 3-gwiazdkowe na brak danych pominięto wiążą szkoły się zwłaszcza z dorocznymi św. Stanisława – uczestniczy w niej Episkopat Polski (44 obiekty). Zaraz pouroczystościami: Starym Mieście i akademiki. Dodatkowo wykonano mapę plasuje się sąsiadująca z historycznym cenuwzględniającą liczbę miejsc noclegowych z księdzem prymasem na czele (Wawel, Skałka) oraz odpustem Podwyższenia Krzyża trum dzielnica Dębniki (13 hoteli) – domi- w hotelach krakowskich z podziałem na Świętego (Mogiła). otaczane są dzielnice. również znajdujące na Wawelu relikwie nującą kategorią są Wielką obiekty czcią 3-gwiazdkowe Materiały tesiępokazują, w których (7 obiektów). Trzecią dzielnicą pod wzglę(poza miejscami Królowej Jadwigi, kanonizowanej przez papieżadzielnicach Jana Pawła IIKrakowa w 1997 roku. Mogiła należy do dem liczby hoteli skategoryzowanych jest głównych imprez i węzłami komunikacyjnajsłynniejszych polskich sanktuariów Jezusa Ukrzyżowanego. Najwięcej pielgrzymów Prądnik Biały (10 hoteli z czego 5 to hotele nymi) nastąpi najsilniejsza koncentracja przybywa tu podczas oktawyhoteli Podwyższenia Świętego (główny oraz wprostą Wielkim 3-gwiazdkowe). Najmniej znajdujeKrzyża pielgrzymów. Możnaodpust) zauważyć się w dzielnicach: Wzgórza Krzesławickie zależność pomiędzy wielkością dzielnicy Tygodniu. 90
Rozwój kultu maryjnego w Krakowie wiązał się w pierwszym okresie (przełom
XIV/XV w.) przede wszystkim ze słynącymi łaskami wizerunkami Matki Bożej w kościołach: 80 70 Liczba hoteli [szt.]
przy ul. Kolnej, stadion Hutnika, Rząska i Błonia Zabierzowskie), – mniejsze pola namiotowe (stadion Korony, stare lotnisko w Czyżynach, Węgrzce, Kryspinów), – domy prywatne (gościna u rodzin): przewiduje się, że rodziny przyjmą około 150 tysięcy młodych ludzi. – szkoły: 40 tysięcy osób, – akademiki: 15 tysięcy osób. Przybywający do Krakowa na ŚDM głównie w ramach wyjazdów organizowanych przez biura podróży lub prywatnie będą najczęściej nocować w hotelach i hostelach. W tego typu placówkach krakowskich od ponad roku nie ma już wolnych miejsc. Szacuje się, że mogą one pomieścić 27–28 tysięcy osób. Miejską bazę noclegową na czas ŚDM będą też uzupełniały klasztory, w których noclegi znajdą zwłaszcza osoby duchowne. Według różnych źródeł Kraków dysponuje 586 obiektami noclegowymi posiadającymi łącznie 17–18 tysięcy miejsc noclegowych7. Hotele oferują ponad połowę (55 procent) miejsc noclegowych dostępnych w mieście, głównie z tego względu, że stanowią najszybciej rozwijający się segment rynku noclegowego. Na obszarze Krakowa jest 145 obiektów hotelowych skategoryzowanych od 1 do 5 gwiazdek. Według bazy obiektów hotelowych prowadzonej przez Ministerstwo Sportu i Turystyki Kraków jest jedynym polskim miastem, w którym funkcjonuje ponad 100 hoteli. To prawie dwukrotnie więcej niż w całym Trójmieście lub aglomeracji śląskiej (po 64 hotele) oraz ponad dwa razy tyle ile w stolicy Polski, w której działało 68 hoteli8. Kraków z roku na rok przyciąga coraz więcej turystów. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez Małopolską Organizację Turystyczną na zlecenie Urzędu Miasta, w Krakowie widać postępujący od 2009 roku wzrost liczby turystów korzystających z noclegów w Krakowie9. Świadczy to o niebagatelnej roli bazy noclegowej i jej pojemności na obszarze miasta. Ilustracja obok przedstawia liczbę hoteli w Krakowie z podziałem na kategorie. W czerwcu 2015 roku w Krakowie znajdowało się 10 hoteli o najwyższym standardzie (5-gwiazdkowych), a także 30 hoteli 4-gwiazdkowych. Są to zarówno obiekty prowadzone przez prywatnych właścicieli w zabytkowych kamienicach w centrum miasta, jak i hotele należące do wielkich sieci hotelowych, jak, na przykład, hotel Best Western czy Hilton
20
60 50 84
40 30 20 10 0
30 6
15
*
**
10 ***
****
*****
Kategoria hotelu
Liczba hoteli w Krakowie w roku 2015 z podziałem na kategorie. Źródło: opracowanie własne
Ryc. 7. Liczba hoteli w Krakowie w roku 2015 z podziałem na kategorie Źródło: opracowanie własne.
ALMA MATER nr 186
25
Rycina 7 przedstawia liczbę hoteli w Krakowie z podziałem na kategorię. W czerwcu 2015 r. w Krakowie znajdowało się 10 hoteli o najwyższym standardzie 5-gwiazdkowych,
7 3
2
1
1
16
1
1
1 3
Liczba hoteli [szt.]
1
2 3
7
4
2
3
2 *****
4
3
44
1
3
1 3
3 1
2 2
1
1
1
1
1
1
****
1
1
** *
Dzielnice miasta Kraków
Ryc. w krakowskich roku 2015 podziałem na kategorie Hotele8.wHotele krakowskich dzielnicach wdzielnicach roku 2015 zwpodziałem na zkategorie. Źródło: opracowanie własne Źródło: opracowanie własne.
PROMOCJA MIASTA
***
1
5 3
1
wskazać wszystkie korzyści, zwłaszcza te finansowe, płynące z ich organizacji. Spróbujmy jednak wypunktować najważniejsze aspekty oddziaływania tej imprezy na samo miasto Kraków i Małopolskę: (1) promocja miasta, (2) wpływ na rozwój turystyki, (3) wpływ na rozwój turystyki religijnej w mieście, (4) zyski materialne.
Do tej pory Kraków nigdy nie był organizatorem tak dużej międzynarodowej imprezy. Pielgrzymki papieskie, nawet jeśli podobne pod względem liczby uczestników, nie miały jednak charakteru międzynarodowego. Zgromadzenie młodzieży z ponad 170 krajów czyni to wydarzenie wyjątkowym i unikatowym w skali imprez krakowskich. W spocie reklamującym ŚDM nazwa miasta wymieniana jest dziewięć razy. Przekazy kilkuset stacji radiowych i telewizyjnych dotrą do odbiorców niemal całego świata. Trudno o lepsze warunki promocji i marketingu. Przytaczając słowa dyrektora krakowskiej Agencji Reklamowej „Opus B” Kuby Janickiego, każda relacja z Krakowa podczas ŚDM w światowych mediach będzie tyle warta co spot reklamowy. Warto w tym miejscu dodać, że krótkotrwała promocja o średnim natężeniu w polskiej telewizji generuje koszt 1–2 miliony złotych10.
balleyne
i liczbą jej mieszkańców a szacowaną licz- bezpieczeństwa, także poza miejscami cenbą pielgrzymów. Najwięcej tralnych uroczystości religijnych.oszacowano Dlatego Na podstawie szeregupielgrzymów uzyskanych danych na potrzeby tego opracowania przyjmą dzielnice największe i najbardziej dobrze byłoby informacje na temat prognoliczbę potencjalnych pielgrzymów w poszczególnych dzielnicach Krakowa podczas ŚDM zaludnione (Nowa Huta, Bieżanów-Proko- zowanej liczby pielgrzymów w dzielnicach i opracowano (tab. 7,Z kolei ryc. 9 ). WKrakowa obliczeniach uwzględniono: obiekty hotelowe, cim, Prądnik stosowną Biały czymapę Dębniki). udostępnić władzom miejskim dużą liczbę pielgrzymów na Starym Miei dzielnicowym. miasteczka namiotowe i pola namiotowe położone na terenie Krakowa oraz gościnę w domach ście (także na Dębnikach) można łączyć prywatnych. Ze względu na brak danych pominięto szkoły i akademiki. Dodatkowo wykonano z dużą liczbą funkcjonujących tu hoteli ZNACZENIE ŚDM W KRAKOWIE mapę uwzględniającą miejsc noclegowych w hotelach krakowskich z podziałem na i hosteli. Na czas ŚDMliczbę do tych najbardziej obciążonych powinnotebyć skiero- w których ŚDM, podobnieKrakowa jak inne imprezy masodzielnice (ryc.dzielnic 10). Materiały pokazują, dzielnicach (poza miejscami WPŁYW NA ROZWÓJ TURYSTYKI wane wsparcie komunikacyjne, podobnie we, są różnie przyjmowane i oceniane przez głównych imprez i węzłami komunikacyjnymi) nastąpi najsilniejsza koncentracja jak zwiększone służby porządkowe. Za- władze, media czy społeczności lokalne. pielgrzymów. Można zauważyć prostą zależność wielkością dzielnicy i liczbą jej Wielu młodych ludzi będzie w Krakopewni to miastu i uczestnikom płynność Jakpomiędzy już zaznaczono w tym opracowaniu, wie, a nawet w Polsce, pierwszy raz. Poza komunikacyjną oraz odpowiednie warunki trudno też na tym etapie jednoznacznie mieszkańców, a szacowaną liczbą pielgrzymów. Najwięcej pielgrzymów przyjmą dzielnice udziałem w imprezach religijnych największe i najbardziej zaludnione (Nowa Huta, Bieżanów-Prokocim, Prądnik Biały czy będą zapewne zwiedzać miasto, jego Dębniki). Z kolei dużą liczbę pielgrzymów w Starym Mieście można łączyć z dużą liczbą najważniejsze obiekty, a także pobliski region. Obraz, jaki zapamiętają, będzie funkcjonujących tu hoteli i hosteli (także na Dębnikach). Na czas ŚDM do tych najbardziej przekładał się na dalszy przekaz, co obciążonych dzielnic powinno być skierowane wsparcie komunikaw przyszłości może stanowić przesłankę do odwiedzin turystycznych miasta i regionu. 27 Dziedzictwo, zwłaszcza kulturowe, zarówno Krakowa, jak i Małopolski jest wyjątkowe w skali międzynarodowej, jego odpowiednie ukazanie i wyeksponowanie powinno procentować w przyszłości. Trzeba pamiętać, że ŚDM są w tym zakresie niepowtarzalną okazją zaprezentowania tych wartości. Już teraz liczba uczestników pragnących odwiedzić obóz koncentracyjny Auschwitz-Birkenau przekroczyła oczekiwania organizatorów. Jeśli doda-
26
ALMA MATER nr 186
Papież Benedykt XVI przybywa do Barangaroo; Sydney 17 lipca 2008
Nyakanyaka
Papież Franciszek w Copacabana, dzielnicy Rio de Janeiro; ŚDM 2013
WPŁYW NA ROZWÓJ TURYSTYKI RELIGIJNEJ W MIEŚCIE ŚDM połączone z wizytą papieża Franciszka i jego obecność w tak ważnych miejscach religijnych jak Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach i Centrum Jana Pawła II nie mogą zostać niezauważone. Z kilku powodów te wydarzenia oceniamy jako najbardziej istotne i mające największy wpływ na długofalowy rozwój turystyki religijnej w Krakowie. Chociaż turystyka religijna w polityce miasta ma duże znaczenie, jednak ten segment nie jest jeszcze dostatecznie wypromowany, zwłaszcza w skali międzynarodowej. Świadczy o tym chociażby liczba pielgrzymów zagranicznych w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia, szacowana na 150 tysięcy osób rocznie. Jest to stosunkowo mało jak na ustanowione tu przez św. Jana Pawła II światowe centrum
kultu miłosierdzia Bożego. Kult ten dynamicznie rozwija się w całym Kościele katolickim, a obraz Jezusa Miłosiernego z krakowskiej kaplicy jest znany większości katolików. Można jednak przypuszczać, że często nie jest on kojarzony z Krakowem i Polską. Wizyta papieża i setek tysięcy
młodych ludzi w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w symbolicznym Jubileuszowym Roku Miłosierdzia mogą zmienić ten stan rzeczy. Jest to niepowtarzalna szansa, której Kraków nie powinien zmarnować. Łagiewniki wraz z Centrum Jana Pawła II mają przesłanki, aby stać się wielkim mię-
Elke Wetzig
my do tego tylko inne obiekty umieszczone na liście UNESCO, otrzymujemy niemal gotowy interesujący pakiet turystyczny. Doświadczenia organizatorów innych ŚDM także pokazują, że wielu badanych uczestników deklarowało chęć ponownego odwiedzenia kraju i miejsca spotkania. W naszej opinii może tak się stać także w przypadku Krakowa.
Światowe Dni Młodzieży w Kolonii w 2005 roku; informacja o wydawaniu posiłków dla pielgrzymów
ALMA MATER nr 186
27
Wikipedia
XV Światowe Dni Młodzieży w Rzymie; 2000
dzynarodowym centrum pielgrzymkowym, takim jak Lourdes czy Fatima. Trzeba jednak o nich mówić i je pokazywać, a taką okazję dają ŚDM. Dodatkowym atutem jest wspomniany wcześniej potencjał religijny miasta związany z innymi ośrodkami kultu. ZYSKI MATERIALNE
PODSUMOWANIE Wydarzenia religijne dla wielu młodych ludzi mogą być atrakcyjną formą spędzania czasu. Niektóre z nich mają charakter masowy, gromadząc tysiące czy miliony uczestników. Należą do nich również młodzieżowe spotkania o charakterze religijnym. Można uznać je za znaki czasu, pojawiły się bowiem wraz z rosnącym zapotrzebowaniem na nowe formy ewangelizacji i duchowości. Pomimo dominującego czynnika religijnego w ich formie i mechanizmach działania można znaleźć wiele elementów wspólnych z innymi imprezami turystycznymi. Wielu zarzuca im zbyt silną komercjalizację i kościelny marketing, co na pewno nie mija się z prawdą. Można to jednak odebrać jako kolejny znak naszych czasów, w których określenie „produkt Cutrupe
Przeprowadzone rozważania pozwalają także założyć, że ŚDM będą imprezą przekładającą się na wymierne korzyści materialne. Powinny one zrekompensować, a nawet znacznie przewyższyć poniesione wydatki. Już od roku w krakowskich hotelach brakuje wolnych miejsc. Opierając się na końcowych raportach organizatorów wcześniejszych ŚDM i dość ostrożnych symulacjach finansowych, można zakładać wydatki uczestników na poziomie około 600 milionów złotych. Należy też pamiętać, że wiele wydatków związanych z przygotowaniem ŚDM przeznaczonych zostanie na
działania i inwestycje służące w przyszłości lokalnym społecznościom.
28
ALMA MATER nr 186
religijny” czy „rynek religijny” coraz rzadziej ma wymiar pejoratywny. ŚDM z pewnością można uznać za wartościowe z wielu względów produkty religijne. Są one wartością dla młodzieży, spełniają jej oczekiwania, wprowadzając zupełnie nowe, stosowne do czasu, formy życia religijnego. ŚDM to również szansa dla Krakowa i wielka promocja miasta. Można zastanawiać się, czy Kraków jeszcze jej potrzebuje, czy miasto przyjmujące niemal 10 milionów turystów rocznie, będące w przeszłości Europejską Stolicą Kultury, szeroko znane w świecie, rozsławione chociażby przez papieża Jana Pawła II i jego pielgrzymki – nie jest już na tyle atrakcyjnym ośrodkiem turystycznym, że ŚDM niewiele w tym względzie mogą zmienić. Specjaliści z zakresu marketingu i turystyki mówią jednak o możliwości wzmocnienia i utrwalenia wizerunku miasta. Na to samo liczą miejskie władze. Miasto nie planuje uzyskania jakichkolwiek bezpośrednich „zysków” z organizowanego wydarzenia, poza niematerialnymi wartościami, takimi jak wzrost świadomości marki Krakowa na świecie i umocnienie dobrego wizerunku miasta w oczach milionów pielgrzymów i turystów, którzy w tym czasie odwiedzą stolicę Małopolski. Według szacunków organizatora Kraków odwiedzi 2,5 miliona pielgrzymów, co stwarza szerokie możliwości promocji Krakowa na świecie. Doświadczenia innych miast – organizatorów ŚDM wskazują, że duża liczba uczestników uroczystości odwiedza w późniejszym czasie te miasta jako turyści11. Wraz z ŚDM można przeprowadzić klasyczny marketing mieszany, promując imprezę i równocześnie Kraków. Nie bez znaczenia jest też grupa uczestników ŚDM – młodzi ludzie z niemal wszystkich krajów świata. Za kilka, kilkanaście lat to ta grupa wiekowa będzie dominowała w migracjach o podłożu turystycznym, dlatego obraz, jaki wywiozą z Krakowa, jest ważny i może wpłynąć na wzrost oceny atrakcyjności turystycznej miasta. I jeszcze jedna kwestia, którą próbowaliśmy podkreślić w naszym opracowaniu: ŚDM jak żadna inna impreza mogą przyczynić się do rozwoju turystyki religijnej tak w samym Krakowie, jak i regionie. Od lat władze miasta są nastawione na rozwój tej turystyki i wiele już zrobiono w tym zakresie. Wartość potencjału religijnego miasta jest nie do podważenia – Sanktuarium Miłosierdzia Bożego należy do najważniejszych sanktuariów chrześcijańskich, wyso-
Młodzież z diecezji Rio de Janeiro w Brazylii przejmuje krzyż i ikonę ŚDM; Madryt, 21 września 2011
Anna Wojnar
ką rangę międzynarodową może też mieć w przyszłości sanktuarium Jana Pawła II. Dotąd te wszystkie przesłanki i działania nie zaowocowały wyraźnym wzrostem liczby pielgrzymów zagranicznych. ŚDM mogą to zmienić – z jednej strony, sami uczestnicy mogą tutaj pielgrzymować w przyszłości i zachęcać do tego innych, a z drugiej – medialny wymiar imprezy pozwoli pokazać najważniejsze religijne dziedzictwo Krakowa na cały świat. Chcąc rozwijać turystykę religijną, trzeba jeszcze zdawać sobie sprawę, że obecnie międzynarodowej randze religijnej Krakowa nie odpowiada stopień rozwoju niezbędnej infrastruktury. Odnosi się to zarówno do samego sanktuarium w Łagiewnikach i jego bezpośredniego otoczenia (własność zakonna i kurialna), jak i miasta. Pewną nadzieję na poprawę sytuacji stwarza fakt, że niektóre inicjatywy zostały uwzględnione w opracowanej przez Urząd Miasta strategii rozwoju turystyki w Krakowie na lata 2014–2020. Generalizując, wiążą się one z zagospodarowaniem otoczenia Centrum Jana Pawła II oraz Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach, a także z rozwojem oferty w zakresie turystyki religijnej. Podjęto też prace zmierzające do ostatecznego sprecyzowania działań zmierzających do utrwalenia rangi Krakowa jako centrum turystyki religijnej o zasięgu światowym.
Dotyczy to szczególnie takich elementów infrastruktury jak baza noclegowa (zwłaszcza tania), baza gastronomiczna, dostępność komunikacyjna (w tym również dla pątników niepełnosprawnych), urządzenia kulturalne. Obecnie obserwujemy w Krakowie niekorzystne zjawisko krótkiego pobytu pielgrzymów. Pochodną tego są niskie dochody, jakie czerpie miasto i jego mieszkańcy z racji pobytu milionowych rzesz pielgrzymów. Przykłady zagraniczne wskazują natomiast na możliwość przekształcenia gospodarki miasta w kierunku usług na rzecz pątników i turystów, co powinno sprawić, że turystyka może stać się jedną z głównych funkcji ekonomicznych ośrodka miejskiego. Dotychczas zupełnie niewykorzystanym elementem w procesie organizowania pielgrzymek do Łagiewnik jest przygotowanie dodatkowo wizyt w innych ciekawych i unikatowych sanktuariach, położonych zarówno w samym Krakowie, jak i w szeroko rozumianej Małopolsce. Mówimy o tzw. Małopolskim Regionie Pielgrzymkowym, który należałoby uwzględniać, planując rozwój Krakowa jako międzynarodowego centrum turystyki religijnej. Kryteria wyznaczenia granic takiego regionu mogą być – jak to zwykle bywa przy takich okazjach – różne. Zdaniem autorów jednym z takich
kryteriów może być zasięg bezpośredniego oddziaływania sanktuariów krakowskich.
Antoni Jackowski, Izabela Sołjan, Elżbieta Bilska-Wodecka, Justyna Liro, Maciej Trojnar, Edyta Kostrzewa P. Zuchniewicz, Szukałem was. Jan Paweł II i Światowe Dni Młodzieży, Krajowe Biuro Organizacyjne ŚDM, Siedlce 2005, s. 25. 2 Jednak na początku stycznia 2016 roku sejmowa komisja administracji i spraw wewnętrznych zaproponowała przeznaczenie dodatkowych 80 milionów złotych na ŚDM w Krakowie. 3 Światowe Dni Młodzieży w Krakowie. Da się na nich zarobić, http://www.money.pl/gospodarka/raporty/artykul/swiatowe;dni;mlodziezy;w;krakowie;da;sie;na;nich;zar obic,107,0,1354603.html [dostęp: 20.12. 2015]. 4 Organizatorzy ŚDM 2016: wydarzenie finansują wierni, http://niedziela.pl/artykul/18112/Organizatorzy-SDM-2016-wydarzenie [dostęp: 2.01.1016]. 5 ŚDM w Madrycie przyniósł 476 mln zysku, http://ekai.pl/ sdm/x48786/sdm-w-madrycie-przyniosl-mlndolarow-zysku/ [dostęp: 20.12.2015]. 6 Małopolska Organizacja Turystyczna, Historia – badanie ruchu turystycznego, 2003–2014, http://www.mot.krakow.pl/ badanie-ruchu-turystycznego.html [dostęp: 15.08.2015]. 7 E-hotelarstwo, http://www.e-hotelarstwo.com/aktualnosci/ dossier?more=1968783810 [dostęp: 3.04.2015]. 8 Ibidem. 9 Biuletyn Informacji Publicznej – Kraków, http://www.bip. krakow.pl/?dok_id=65579 [dostęp: 06.01.2016]. 10 Światowe Dni Młodzieży w Krakowie? To możliwe!, http:// www.gazetakrakowska.pl/artykul/877954,swiatowe-dnimlodziezy-w-krakowie-tomozliwe, id,t.html [dostęp 1.12.2015]. 11 Biuletyn Informacji Publicznej – Kraków, http://www.bip. krakow.pl/?dok_id=65579 [dostęp: 6.01.2016]. 1
Wspólne zdjęcie uczestników konferencji Światowe Dni Młodzieży. Źródła i rozwój idei; 1 kwietnia 2016
ALMA MATER nr 186
29
K
ult miłosierdzia Bożego wydaje się być wiodącą domeną wiary XX wieku, immanentnie związaną z postacią św. siostry Faustyny Kowalskiej (ZMBM - Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia), lecz jego początków należy doszukiwać się jeszcze w Starym Testamencie (stworzenie świata, historia Adama i Ewy) i w tym przypadku możemy mówić o ciągłości do czasów współczesnych. W teologii chrześcijańskiej miłosierdzie Boże to największy i najważniejszy przymiot Boga. Polega on na wprost bezgranicznej miłości do człowieka i ciągłej chęci wybaczania potrzebującym.
30
ALMA MATER nr 186
Był żywy w I tysiącleciu, o czym dobitnie świadczy ikonografia katolicka. Wówczas to, pod koniec pierwszego millenium, jego wizualizacja była zgoła odmienna od współczesnej: Jezus w chwale zasiada na tęczy jako sędzia, eksponując rany i przebity bok w geście ostentatio vulnerum, Król Chwały, bowiem w teologii chwała streszcza Pasję Chrystusa. Tego typu wizerunki Chrystusa jako boskiego władcy były powszechnie stosowane w sztuce frankijskiej (Reichenau) i angielskiej. K u l t m i ł o s i e rdzia Bożego odżył w ostatniej dekadzie XIX wieku za sprawą Obraz Jezu, ufam Tobie Eugeniusza Kazimirowskiego polskiej zakonnicy, w sanktuarium w Wilnie siostry Feliksy Magdaleny Marii Franciszki Kozłowskiej trzy klasy szkoły powszechnej), mimo (1862–1921), mistyczki, która, według sprzeciwu rodziców wstąpiła do zakonu mariawitów, przekazała Kościołowi ob- w 1925 roku. Postulat spędziła w Skojawienie zawarte w Dziele Wielkiego Mi- limowie i w Józefowie pod Krakowem łosierdzia, które nie zostało uznane przez (obecnie w Łagiewnikach). W 1928 roku Watykan. 5 grudnia 1906 została imiennie złożyła pierwsze śluby zakonne w obecekskomunikowana jako pierwsza kobieta ności pogodzonych już z wyborem córki w historii chrześcijaństwa w Kościele rodziców. Uroczystościom przewodniczył rzymskokatolickim (Pius X, encyklika biskup Stanisław Rospond. Następnie Tribus circiter). Jej secesja doprowadziła szlak jej posługi wiódł przez Wilno, Grodo rozłamu w Kościele, dając początek chów, Płock, Kiekrz, Białą do Krakowa Kościołowi mariawitów. Dziś optyka (śluby wieczyste złożyła 1 maja 1933), by Kościoła katolickiego wobec Kozłow- znów odbyć peregrynację po ośrodkach skiej nie wydaje się być aż tak surowa zgromadzenia: Wilno, Walendów, Dredy. (ocena sekretarza Komisji Episkopatu do Od 11 maja 1936 do śmierci (5 paździerspraw Ekumenizmu Stanisława Bajko SJ nika 1938) przebywała w Krakowie, gdzie z 1972 roku). zmarła w wieku 33 lat. Siostra Maria Faustyna Kowalska Zgodnie z poleceniem swego uczo(Helena Kowalska 1905–1938) od 1931– nego spowiednika, księdza prof. Michała 1938 roku doznawała objawień. Wizjo- Sopoćki (beatyfikowanego w 2008 roku), nerka, stygmatyczka, mistyczka, prosta, Faustyna była zobowiązana do zapisywaniewykształcona dziewczyna (ukończyła nia swoich przeżyć. Na kartach tzw. DzienObraz Jezu, ufam Tobie Adolfa Hyły w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach
Alma Pater
KULT MIŁOSIERDZIA BOŻEGO NA ŚWIECIE
Janusz Fedirko
Janusz Fedirko
niczka zostały utrwalone doznane cierpienia, wizje, objawienia, stany mistyczne. Tam też zostały zawarte szczegółowe wskazówki dotyczące, między innymi, namalowania obrazu Jezu, ufam Tobie, modlitw: Koronki do Miłosierdzia Bożego i Godziny Miłosierdzia, ustanowienia Święta Miłosierdzia Bożego w pierwszą niedzielę po Wielkanocy oraz szerzenia czci miłosierdzia i wszelkich obietnic z nim związanych. Objawienie dotyczyło również powołania nowego zgromadzenia, którego zadaniem byłoby wypraszanie miłosierdzia dla świata – Apostolskiego Ruchu Bożego Miłosierdzia. Jak zapisała Faustyna, Jezus polecił jej założenie nowego zgromadzenia, głoszącego na cały świat kult miłosierdzia Bożego, zrzeszającego wiernych świeckich Kościoła katolickiego. Tak powstało Zgromadzenie Sióstr Jezusa Miłosiernego i świecki Apostolski Ruch Bożego MiłoKaplica Jezusa Miłosiernego i św. Faustyny w Katedrze św. Ignacego w Szanghaju sierdzia. Kult miłosierdzia Bożego, zapoczątkowany przez siostrę Faustynę niej ksiądz Michał Sopoćko, spowiednik relacjonował, że z Wilna poprzez podbite w okresie międzywojennym, szybko i kierownik duchowy Faustyny (w Kra- przez Niemców kraje kult dotarł nie tylko zdobywał wiernych. Wspomniany wcześ- kowie był nim ksiądz Józef Andrasz SJ), do Europy Zachodniej, ale poprzez polskich misjonarzy także do Japonii, a z armią Andersa do Palestyny. Poprzez polski etos i duchownych trafił do Australii i obu Ameryk. Już w czasie drugiej wojny światowej koronka do Miłosierdzia Bożego była przetłumaczona na angielski, francuski, niemiecki, litewski i włoski. Na Filipiny przesłanie siostry Faustyny zanieśli amerykańscy żołnierze pochodzenia polskiego. Od 1946 roku w propagowanie kultu miłosierdzia zaangażował się polski episkopat, dwa lata później prosząc Stolicę Apostolską o wyznaczenie Święta Miłosierdzia Bożego w myśl zaleceń otrzymanych przez zakonnicę. Osoba i dzieło Faustyny miały dobrą prasę w Watykanie (27 lutego 1948 Radio Watykańskie nadało audycję o siostrze Faustynie i jej posłannictwie). Wobec tak żywiołowo rozwijającego się kultu wielkim zaskoczeniem była notyfikacja Kongregacji Świętego Oficjum z 6 marca 1959, wyraźnie ograniSiedziba Zgromadzenia Misjonarek Miłości w Kalkucie, Bengal Zachodni, Indie czająca kult w formach zapropo-
ALMA MATER nr 186
31
Janusz Fedirko
Katedra św. Łucji w Colombo, Sri Lanka
nowanych przez Faustynę. Przekładało się to na zakaz publikowania Dzienniczka. Powodem tej decyzji było złe tłumaczenie na włoski, błędy teologiczne translatora i mylna interpretacja, między innymi sugerująca, że białe i czerwone promienie na obrazie sugerują związki z Polską.
Pod koniec lat 60. XX wieku postać apostołki miłosierdzia Bożego była, według autorki biografii siostry Faustyny – Marii Winowskiej, znana niemal na całym świecie, a wizerunek Jezusa Miłosiernego, powielany na obrazkach, krążył wśród wiernych w ponad 60 wersjach języko-
wych. W 1978 roku na prośbę krakowskiego kardynała Karola Wojtyły notyfikacja została cofnięta przez papieża Pawła VI. Droga na ołtarze Faustyny trwała blisko pół wieku. 18 kwietnia 1993 odbyła się jej beatyfikacja, której dokonał papież Jan Paweł II, natomiast kanonizacja miała miejsce 30 kwietnia 2000 w Rzymie. Oczywiście, podstawowa w tym zasługa Jana Pawła II. Należy też podkreślić szczególne zasługi siostry Elżbiety Siepak, polonistki, absolwentki UJ, profeski wieczystej Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Dzienniczek (nazwa brzmi zdrobniale, choć to książka licząca około 500 stron) jest jednym z najczęściej tłumaczonych polskich tekstów i obok przekładów Henryka Sienkiewicza, Antoniego Ferdynanda Ossendowskiego i, oczywiście, Jana Pawła II jest kojarzony z Polską na całym świecie. To dzieło literatury mistycznej jest bez wątpienia fenomenem wydawniczym jako najczęściej tłumaczona polska książka. Tylko w Polsce od 1981 roku (pierwsze wydanie po polsku miało miejsce w Rzymie, fragmenty wydano w Paryżu jeszcze w 1955 roku) łączny nakład osiągnął ponad 1 milion egzemplarzy. Rękopis dzieła jest przechowywany w Łagiewnikach.
Riel Diango
Figura w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w El Salvador, Misamis Oriental na Filipinach
32
ALMA MATER nr 186
wersja obrazu powstała rok później i to jest ta szeroko rozpowszechniona na całym świecie. Artysta (znany także portrecista i malarz Tatr) powtórzył swe dzieło ponad 250 razy, malując je dla kościołów na wszystkich kontynentach. W czasie swych podróży do Azji południowowschodniej praktycznie we wszystkich miejscach kultu Kościoła katolickiego i z Watykanem związanego (Kościoły wschodnie) widziałem kopie obrazu Jezu, ufam Tobie, wykonane w różnych technikach (podobnie jak pomniki i podobizny Jana Pawła II). W Indiach, Sri Lance, Indonezji, Malezji, Singapurze, Wietnamie, HongModlitwa Jezu, ufam Tobie w języku tamilskim kongu, Macao, a nawet w Chińskiej Republice Ludowej, gdzie w katedrze w Szanghaju które można nazwać katolickimi. Na jest poświęcona Jezusowi Miłosiernemu Cejlonie wizerunkiem obrazu ozdabiane osobna kaplica z wizerunkiem św. sio- są nawet środki transportu, na Filipinach stry Faustyny, choć w nawie głównej są są w sprzedaży zegarki z wizerunkiem dwie inne kopie obrazu. A nie są to kraje, i budzikiem nastawionym na godzinę 15 (godzina Miłosierdzia). W Meksyku jest nawet 15-metrowy pomnik stylizowany według obrazu Hyły. Znany jest także w środku Afryki, dokąd trafił z misjonarzami, jak i w Amazonii. Łagiewniki są sanktuarium szczególnym ze względu na liczbę krajów, z których pochodzą pielgrzymi. Pod względem ich liczby też znaczącym (ponad 2 miliony rocznie). Odwiedzający rekrutują się z blisko 100 krajów, a to więcej niż w Fatimie czy Lourdes. Oczywiście, krakowskie sanktuarium w Łagiewnikach jest światowym centrum kultu miłosierdzia Bożego. Warto przypomnieć, że papież Franciszek ogłosił rok liturgiczny 2015/2016 Rokiem Miłosierdzia Bożego. Przekaz „Jezusowej sekretarki” znany jest praktyczne wszędzie, a przesłanie go przez świętą trafiło na stałe do kalendarza liturgicznego Kościoła katolickiego, wiążąc je z Polską, choć proklamacja ma oczywiście charakter uniwersalistyczny, ponadczasowy i dotyczy wszystkich ludzi. Rjcastillo
Wikipedia
Według Dzienniczka 22 lutego 1931 Faustyna miała wizję Jezusa, który kazał jej namalować obraz Miłosierdzia Bożego. Miało to miejsce w Płocku, w dzisiejszym Sanktuarium Miłosierdzia Bożego. Odtąd zaczyna się burzliwa historia jednego z najbardziej znanych obrazów na świecie, powielanego w milionach egzemplarzy na wszystkich kontynentach. Pierwszą wersję obrazu Jezu, ufam Tobie nakreśliła zakonnica-artystka (absolwentka Akademii Sztuki św. Łukasza w Rzymie) Franciszka Wierzbicka w Wilnie. Następnej wizualizacji dokonał prof. Eugeniusz Kazimirowski, także w Wilnie. Obraz Kazimirowskiego, często obecnie rozpowszechniany, historię miał bardzo burzliwą, podobnie jak część Polski, która została pod sowiecką okupacją po wojnie. Od 2005 roku znajduje się w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Wilnie. Tę wersję obrazu widziała i konsultowała siostra Faustyna. Ostateczna wersja wyszła spod pędzla krakowskiego artysty malarza Adolfa Hyły (1897–1965), również związanego z UJ (studiował historię sztuki i filozofię), ucznia Jacka Malczewskiego, choć ta najbardziej znana też nie powstała od razu. Pierwsza wizualizacja nie pasowała rozmiarowo do ołtarza (było to wotum dziękczynne artysty za ocalenie rodziny z wypadków wojennych, powstałe w 1943 roku). Druga
Graffiti przedstawiające Chrystusa na ścianie domu w La Canada de Urdaneta, Wenezuela
Janusz Fedirko ALMA MATER nr 186
33
PAPIESKI SPLENDOR W
ykonany z brązu medalion portretowy z wizerunkiem papieża Klemensa X – dzieło Giovanniego Lorenza Berniniego (1598–1680), najwybitniejszego artysty barokowego w Europie, do 7 sierpnia 2016 można oglądać w Ośrodku Kultury Europejskiej „Europeum”, oddziale Muzeum Narodowego w Krakowie, przy pl. Sikorskiego 6. Jest to pierwszy w Polsce pokaz dzieła Berniniego, którego nie bez powodu nazywa się też ojcem europejskiego baroku. Warto dodać, że jest on również twórcą kolumnady przed Bazyliką św. Piotra, baldachimu nad grobem św. Piotra czy
Giovanni Lorenzo Bernini, Portret papieża Klemensa X Altieri, ok. 1670–1676, brąz; kolekcja prywatna. Fot. Muzeum Narodowe w Krakowie
biegłość w tworzeniu majestatycznego wizerunku. To właśnie takie dzieła służyły budowaniu majestatu papieża. W jakimś sensie można by więc to nazwać ówczesnym zabiegiem PR-owym. Oprócz dzieła Berniniego w Europeum zaprezentowane zostały także inne wizerunki papieskie: medal,
dla którego podstawą był również szkic Berniniego, wykonany przez Antonia Travaniego, także z konterfektem Klemensa X (pochodzący z kolekcji Zamku Królewskiego w Warszawie), oraz płaskorzeźba ze zbiorów Muzeum Narodowego w Krakowie słynnej grupy rzeźbiarskiej Ekstaza św. przedstawiająca następcę Klemensa – papieTeresy. ża Innocentego XII (dzieło pochodzące Prezentowany w Europeum medalion zapewne z pracowni Domenica pochodzi ze zbiorów prywatnych. Guidiego, innego wybitnego rzeź– Jest to dzieło wyjątkowe, wybiarza rzymskiego). jątkowego artysty – akcentował Zestawienie kilku wizekurator pokazu zatytułowarunków papieskich pozwala nego Papieski splendor, dyna przedstawienie zagadrektor Muzeum Narodowego nienia i znaczenia różnorodw Krakowie dr hab. Andrzej nej prezentacji portretu jako Betlej 14 czerwca 2016 podwidomego znaku obecności czas otwarcia pokazu. – Medanastępcy św. Piotra – co w konlion może wydawać się skromny, tekście wizyty Ojca Świętego ale odbija się w nim geniusz Gioacchino Francesco Travani, Portret papieża Klemensa X Altieri. Na rewersie Franciszka w Krakowie naartystyczny Berniniego, jego sztandary tureckie zdobyte pod Chocimiem przez Jana Sobieskiego złożone biera specjalnego znaczenia. zmysł obserwacji, umiejętu papieża Klemensa X; 1674, brąz; Zamek Królewski w Warszawie – Muzeum. ność oddania szczegółów, RPM Fot. Andrzej Ring, Lech Sandzewicz Nieokreślony artysta włoski, Portret papieża Innocentego XI (Benedetto Odescalchi), ok. 1676–1689, biały marmur; ze zbiorów Muzeum Narodowego w Krakowie
34
ALMA MATER
MARIA MATER MISERICORDIAE M
atka Boska w płaszczu opiekuńczym, Bogurodzica karmiąca Dzieciątko, Maryja ukazująca swoją pierś, Matka Boska Czuła (Eleusa), Pieta, czyli Maria Współodkupicielka, opłakująca Jezusa zdjętego z krzyża, Maria Orantka, modląca się w intencji wszystkich ludzi – to tylko kilka z 94 przedstawień Matki Boskiej, które od 24 czerwca 2016 można oglądać w Gmachu Głównym Muzeum Narodowego w Krakowie przy al. 3 Maja. Tę absolutnie wyjątkową wystawę, prezentującą arcydzieła sztuki europejskiej tworzone od roku 1100 po wiek XVIII przez tak sławnych mistrzów jak Giotto di Bondone, Paolo Veneziano, Donatello, Luca della Robbia, Hans Memling, Andrea Mantegna, Albrecht Dürer, Lorenzo Ghiberti, Francisco Zurbarán, Peter Paul Rubens, zorganizowało Muzeum Narodowe w Krakowie we współpracy z watykańską Fundacją Jana Pawła II dla Młodzieży. Ekspozycja, zatytułowana Maria. Mater Misericordiae (Maryja. Matka Miłosierdzia), jest jedyną oficjalną ekspozycją sztuki towarzyszącą Światowym Dniom Młodzieży Kraków 2016. Obrazy, rzeźby i grafiki wypożyczone zostały z 62 instytucji, głównie włoskich muzeów, kościołów i kolekcji prywatnych (sześć dzieł przechowywanych jest w Polsce). – Krakowska wystawa jest kontynuacją prezentacji sztuki sakralnej organizowanych przy okazji Światowych Dni Młodzieży w prestiżowych muzeach miast, które są gospodarzami tych spotkań: Colorado History Museum w Denver, Metropolitan Museum w Manili, Royal Ontario Museum w Toronto czy Museo del Prado w Madrycie – informuje prof. Piotr Krasny, który wraz z prof. Giovannim Morello, kierującym prestiżową rzymską agencją wystawową Artifex, jest kuratorem tej wystawy. Podczas zwiedzania można także wysłuchać różnych interpretacji średniowiecznego hymnu liturgicznego Salve Regina, Mater Misericordiae (Witaj, Królowo, Matko Miłosierdzia). Wystawie towarzyszy pięknie wydany katalog, w którym, oprócz wyjątkowych
Andrea Mantegna, Matka Boska z Dzieciątkiem, 1491, rysunek tuszem na pergaminie, kolekcja prywatna
fotografii, znalazły się również eseje wybitnych biblistów, teologów i historyków sztuki, prezentujące kształtowanie idei Matki Boskiej Miłosiernej w teologii, praktykach kulturowych Kościoła, muzyce sakralnej i ikonografii. To obszerne kompendium wiedzy pozwala na dogłębne zapoznanie się z ikonografią Matris Misericordiae. Spora część materiału ilustracyjnego pochodząca z katalogu została wykorzystana w przewodniku dla zwiedzających wystawę.
Arcydzieła sztuki europejskiej prezentujące różne przestawienia i wizerunki Matki Boskiej będzie można oglądać do 9 października 2016. W czasie trwania Światowych Dni Młodzieży, w dniach 26–31 lipca 2016, wystawa będzie dostępna w godzinach 10–20. Przedsięwzięcie zrealizowane zostało pod honorowym patronatem prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudy.
RPM ALMA MATER nr 186
35
W artystycznej oprawie kultu Matris Misericordiae, żywego zarówno w Kościele wschodnim, jak i zachodnim, pojawiały się różnorodne rozwiązania ikonograficzne, spośród których na wystawie zaprezentujemy formuły inspirujące w szczególny sposób zleceniodawców i artystów do tworzenia dzieł o ważkich programach i wysokiej klasie artystycznej. Eksponaty zostały wybrane w taki sposób, aby pokazać, z jednej strony, różne adaptacje tych ujęć tematycznych, wynikające z czasu powstania tych dzieł oraz ich konkretnego przeznaczenia (obrazy ołtarzowe, obrazy i rzeźby do prywatnej dewocji, sztandary używane w trakcie procesji). Na wystawie znajdują się przede wszystkim dzieła twórców włoskich, hiszpańskich i północnoeuropejskich (a także ikony bizantyńskie, italo-bizantyńskie i ruskie), głównie z okresu późnego średniowiecza i epoki nowożytnej, wśród których nie brakuje pierwszorzędnych nazwisk, co podkreśla wysoką rangę kulturową i społeczną nabożeństwa do Matki Miłosierdzia w średniowiecznej i nowożytnej Europie – pisze we wstępie do katalogu wystawy dyrektor MNK dr hab. Andrzej Betlej.
Hans Memling, Matka Boska karmiąca, 1480, olej na desce, Museum Van der Berg w Antwerpii
Warsztat Lorenza Ghibertiego, Matka Boska z Dzieciątkiem, 1425–1430, rzeźba ze stiuku polichromowanego, Museo Stefano Bardini we Florencji
36
ALMA MATER nr 186
Rzeźbiarz marchijski, Pieta, druga połowa XV wieku, rzeźba z terakoty, Muzeo Nazionale d’Abruzzo w L’Aquili
Barnaba da Modena, Maria. Matka Miłosierdzia, 1375–1376, tempera na desce, kościół Santa Maria dei Servi w Genui
Autor nieznany, Matka Boska Orantka, XII wiek, mozaika, Museo Diocesano w Palermo
Donatello, właśc. Donato di Niccol di Betto Bardi, Matka Boska z Dzieciątkiem, 1420–1430, rzeźba z terakoty, Museo Stefano Bardini we Florencji
Dziś każdy kojarzy Boże Miłosierdzie z obrazem z Łagiewnik, ukazującym miłosiernego Chrystusa, a tymczasem co najmniej od XII wieku idea Bożego Miłosierdzia była personifikowana przez Matkę Bożą i różnorodne jej przedstawienia. Odwołanie do sztuki włoskiej wynika stąd, że to na obrzeżach Italii kształtowała się ikonografia Matki Boskiej. Jej rozwój wspierały świeckie bractwa bogatych mieszczan we Włoszech, które w duchu odpowiedzialności społecznej podkreślały pouczenia Chrystusa, że miłosierdzia dostąpią miłosierni. Bractwa te tworzyły instytucje wspierające chorych, biednych, pokrzywdzonych przez los, a za patronkę obierali Matkę Bożą. Ideę jej miłosiernej opieki obrazował płaszcz rozpostarty nad wiernymi. Z Jej miłosierdziem kojarzono czułość, jaką okazywała Dzieciątku, jak je karmiła piersią, bo tak samo uczyni to ludziom jako przybranym dzieciom. Dużą wagę przywiązywano do współcierpienia Matki Bożej z Ukrzyżowanym Chrystusem, ponieważ wierzono, że jest w stanie rozumieć cierpienia ludzi i wyjednać im łaski. Zobrazowaniem Miłosierdzia była modlitwa za ludzkość, która znalazła wyraz w bizanMalarz marchijski, Maria Matka Miłosierdzia, tyńskim wizerunku Matki Bożej Orantki, jaki 1494, olej na desce, Rocca Demaniale w Gradarze doczekał się wielu adaptacji na Zachodzie. Patrząc na te obrazy, na ich różnoBractwa miłosierdzia skupiały elity społeczrodność i tematyczne bogactwo, można ne – zamożne i światłe – które kierowały uświadomić sobie, że stworzona przez nie zamówienia do najlepszych artystów, wskuwizualna opowieść o Matre Misericordiae jest tek czego dzieła sztuki związane z kultem również opowieścią o ludziach i kulturach. Bożego Miłosierdzia są nie tylko ciekawe, W dziełach sztuki, w przedstawieniach malarróżnorodne, ale też prezentują wysoką skich zobaczyć możemy, oczywiście, refleksy klasę artystyczną, co można zobaczyć na wystawie w MNK – mówi prof. Piotr Krasny. teologicznych debat i doktrynalnych ustaleń na temat pozycji Marii w nauce chrześcijańskiej. Jednak w wielu wizerunkach maryjnych widać przede wszystkim odbicie popularnego kultu. Obrazy takie możemy odczytywać jako wyraz żywej wiary oraz znak relacji, które ludzie budowali (i nadal budują) z postacią Matki Boskiej – pisze w katalogu do wystawy antropolog Anna Niedźwiedź.
Paolo Veneziano, Matka Boska z Dzieciątkiem, połowa XIV w., tempera na desce (transfer na płótno), Museo Diocesano e della Cattedrale w Cesenie
Francesco di Simone Ferrucci, Matka Boska karmiąca Dzieciątko, relief gipsowy, druga połowa XV wieku, Fondazione Cardinale Giacomo Lercaro w Bolonii ALMA MATER nr 186
37
Wyjątkowa wystawa w Muzeum UJ
LIST OD MATKI TERESY W
causa UJ w 1993 roku. List ten nie był dotąd nigdzie publikowany. Błogosławiona Matka Teresa z Kalkuty (właśc. Agnes Ganxhe Bojaxhiu) urodziła się w 1910 roku w Skopje (obecnie stolica Macedonii), w albańskiej rodzinie. W 1928 roku wstąpiła do Zgromadzenia Matki Boskiej Loretańskiej w Dublinie. Od 1929 roku przebywała w Indiach, gdzie przez 18 lat była nauczycielką w szkole dla
Anna Wojnar
zbiorach Muzeum UJ Collegium Maius znajduje się skromny, ale bardzo interesujący eksponat związany z postacią błogosławionej Matki Teresy z Kalkuty. Jest to napisany przez nią odręcznie list do rektora UJ prof. Andrzeja Pelczara, który przekazał go do kolekcji naszego Muzeum. Na zwykłej, wyrwanej z notatnika kartce, Matka Teresa wyraża wdzięczność za otrzymanie godności doktora honoris
Wystawę poświęconą świętym Kościoła rzymskokatolickiego, którzy na przestrzeni wieków byli związani z Uniwersytetem Jagiellońskim, będzie można oglądać od 15 lipca do 15 września 2016.
List Matki Teresy do rektora UJ prof. Andrzeja Pelczara; ze zbiorów Muzeum UJ
38
ALMA MATER nr 186
dziewcząt w Kalkucie. Za zgodą papieża opuściła Zgromadzenie Loretanek, aby opiekować się najbardziej potrzebującymi. W 1946 roku założyła Zgromadzenie Sióstr Misjonarek Miłości, które cztery lata później zostało zatwierdzone przez papieża Piusa XII. Oprócz trzech tradycyjnych ślubów – czystości, posłuszeństwa i ubóstwa – siostry przyjęły dodatkowo ślub poświęcenia się najbiedniejszym z biednych. Habit zakonny zamieniły na bawełniane, białe sari z niebieskimi pasami. Celem sióstr Misjonarek Miłości była od początku ich powołania działalność bez tworzenia szpitali, przychodni i instytucji. Matka Teresa otrzymała z rąk papieża Pawła VI Nagrodę Pokoju papieża Jana XXIII (1971). Jest laureatką Pokojowej Narody Nobla (1979) oraz wielu nagród i odznaczeń państwowych. Zmarła w aurze świętości w 1997 roku w domu macierzystym w Kalkucie. Proces beatyfikacyjny rozpoczął się już w 1999 roku, pomimo że przepisy kościelne wymagają minimum pięciu lat od śmierci kandydata na podjęcie takich działań. Została beatyfikowana przez papieża św. Jana Pawła II 19 października 2003, po najkrótszym w dziejach współczesnego kościoła procesie beatyfikacyjnym. Błogosławiona Matka Teresa z Kalkuty jest dla niektórych postacią kontrowersyjną. Jedną z tych osób był Christopher Hitchens (zm. 2011), znany brytyjski dziennikarz i pisarz. Watykańska Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych poprosiła go o złożenie zeznań w procesie beatyfikacyjnym Matki Teresy. Na konsystorzu, który odbył się 15 marca tego roku, papież Franciszek wyznaczył na dzień 4 września 2016 roku kanonizację błogosławionej Matki Teresy z Kalkuty. Będzie to jedno z najważniejszych wydarzeń trwającego właśnie Roku Miłosierdzia. Dla Uniwersytetu Jagiellońskiego oznaczające, że kolejna osoba uhonorowana tytułem doktora honoris causa naszej uczelni zostanie wyniesiona na ołtarze.
Maria Natalia Gajek kustosz w Muzeum UJ
SCIENTIA
O SŁOWNIKU... I NIE TYLKO Rozmowa z prof. Michałem Jaskólskim pomysłodawcą, współredaktorem i współautorem Słownika historii doktryn politycznych, t. I–VI, wydanego przez Wydawnictwo Sejmowe w latach 1997–2015
Fot. Anna Wojnar
□ Słownik historii doktryn politycznych powstawał przez ponad 20 lat. Zawiera około 1200 haseł w formie pełnych artykułów naukowych i liczy ponad 4300 stron druku. To monumentalne dzieło jest ewenementem w skali całego kraju, bo nie posiada odpowiednika w ramach tak szerokiej dyscypliny i choć to praca zespołowa, to wysiłek ogromny. Jak pracuje się w zespole, który rósł w miarę powstawania dzieła? ■ Czasem bardzo trudno, a czasem bardzo wesoło. Nie zapomnę, na przykład, „burzy mózgów” nad rozbudową indeksu, który wciąż się rozrastał. Stres pojawiał się przeważnie przy końcu prac nad każdym tomem, bo chodziło o dotrzymanie terminu dla wy- 20 maja w Collegium Maius odbyła się uroczysta promocja szóstego tomu Słownika historii doktryn politycznych. Gości powitał rektor UJ prof. Wojciech Nowak, obok po lewej prof. Michał Jaskólski dawnictwa i rozliczenia grantów, zawsze jednak wszystko kończyło się dobrze. Zespół był w sumie ta albo pisała po kilka haseł, albo pojawiła się okazjonalnie bardzo mały, bo liczył 28 osób. Jego główny trzon stanowiło w którymś z tomów. Jak pisał niegdyś jeden z moich mistrzów, 6 do 12 osób, które pisały w niemal wszystkich tomach, resz- prof. Konstanty Grzybowski, „uczeni to istoty niestandardowe” – każdy z nas ma przecież własną pracę badawczą, każdy ma swoje życie prywatne, trudno było to wszystko poświęcać w ofierze dla Słownika. Z natury jestem osobą dość koncyliacyjną, za wyjątkiem podstawowych założeń – na przykład struktury słownika, formy haseł tudzież rzetelności i poprawności strony naukowej. Wspaniałą rolę odegrała prof. Krystyna Chojnicka, współredaktor od IV tomu, czasem bardzo liberalna, ale czasem bardzo stanowcza. Żmudną i wielką pracę wykonali sekretarze zespołu redakcyjnego: dr hab. Arkady Rzegocki (t. I–III), dr Iwona Barwicka-Tylek i dr Jacek Malczewski (t. IV–VI wraz z suplementem), na których spadł trud zbierania haseł od pozostałych autorów oraz ogrom Publikacja przygotowana w Katedrze Historii Doktryn Politycznych i Prawnych UJ pracy nad rozliczaniem grantów.
ALMA MATER nr 186
39
□ Jak układała się współpraca z Wydawnictwem Sejmowym? ■ Znakomicie. Prawdziwymi „akuszerami” wszystkich tomów przez cały czas trwania realizacji projektu byli redaktor wydawniczy Jan Stanisław Miś oraz redaktor Jerzy Kugler, czuwający nad stroną językową i ujednolicaniem tekstów. Obaj posiadają cechę wielkich redaktorów, czyli cnotę cierpliwości wobec autorów. Gorzej natomiast przedstawia się strona dystrybucji całości dzieła. Stąd zrealizowana przez dr. Jacka Malczewskiego strona internetowa www.slownikdoktryn.pl, na której można znaleźć nie tylko wybrane ze wszystkich tomów hasła, ale również dowiedzieć się, gdzie można Słownik kupić. Aktualna cena w pakiecie wszystkich tomów jest bardzo atrakcyjna. □ Wracając jednak do Słownika. Czym w gruncie rzeczy jest historia doktryn?
Anna Wojnar
■ Należy ona do grupy dyscyplin historyczno-prawnych i stanowi po prostu historię idei i poglądów na państwo i prawo, tworzoną przez ludzi na przestrzeni wieków od starożytności po dzień dzisiejszy. Niektóre z nich zachowały swój wymiar uniwersalny, niektóre pozostały reliktami, jak, na przykład, znaczna część róż-
norakich herezji, utopii czy dystopii, a jeszcze inne po pozornym okresie „uśpienia” w określonych warunkach nagle odżywają i stają się aktualne w danym momencie politycznym. Od „czystej” historii faktograficznej odróżniają ją co najmniej trzy cechy. Przede wszystkim ciągłość, która ma raczej charakter falowania w postaci przypływów i odpływów, wzajemnego oddziaływania określonych idei, jak, na przykład, konserwatyzmu, liberalizmu czy socjalizmu, za każdym razem w zmienionej nieco postaci, lub konstrukcji myślowych takich jak suwerenność, racja stanu, umowa społeczna czy podział władzy. Dalszą cechą jest swoisty polimorfizm myśli politycznej, która może objawiać się nie tylko w wielkich traktatach, lecz w dziełach sztuki, architektury czy tzw. literaturze pięknej, jak miało to miejsce w dobie renesansu lub baroku, które doskonale ilustrują wszelkie nadzieje i niepokoje związane właśnie z ideami politycznymi i mocą ich oddziaływania. A owa moc jest czasem ogromna – zarówno budująca, jak i skrajnie destrukcyjna. Trzecią cechą jest interdyscyplinarność historii doktryn, gdyż elementy myślenia politycznego tkwią w równej mierze w wielkich dziełach politycznych, filozoficznych czy religijnych, jak i pracach przyrodniczych, socjologicznych, a także w drukach ulotnych, materiałach propagandowych partii politycznych lub – jak dziś – w internecie. To wszystko deter-
W uroczystości wzięli udział przedstawiciele władz Uniwersytetu Jagiellońskiego: rektor UJ prof. Wojciech Nowak, prorektor UJ prof. Andrzej Mania, dziekan Wydziału Prawa i Administracji prof. Krystyna Chojnicka oraz dziekan Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych prof. Bogdan Szlachta. Na wydarzenie przybyli również liczni goście, między innymi prezydent Krakowa prof. Jacek Majchrowski oraz senator RP Jerzy Fedorowicz. Spotkanie poprowadził prof. Jerzy Stelmach
40
ALMA MATER nr 186
□ Czy przekonania i światopogląd autora mają wpływ na to, co pisze? ■ Historia doktryn jest gałęzią wiedzy, której sam przedmiot jest par excellence polityczny, a więc ma to swoje znaczenie w zakresie narracji. Uważam zresztą, że całkowicie obiektywna i neutralna ideowo narracja historyczna nie istnieje. Wystarczy spojrzeć na wielki spór o przyczyny upadku I Rzeczpospolitej, toczony pomiędzy szkołą krakowską i warszawską głównie w XIX wieku, który zresztą nie wygasł do dziś. Za każdym z adwersarzy tego sporu stały określone przekonania polityczne, które odbijały się na ich argumentach, egzemplifikacji faktograficznej, metodologii wreszcie w treści autorskiego komentarza. W historii doktryn występuje to również, a nawet może znacznie mocniej.
□ Wobec tego, jaki jest stosunek Pana Profesora do „polityki historycznej”? ■ Samo określenie stanowi dla mnie klasyczne contradictio in adiecto, czyli błąd w przydawce. Innymi słowy, „historię polityczną” – rozumiem, „polityki historycznej” – nie rozumiem, jeśli ma pozostać nauką, choć oczywiście wiem, że istnieje. Inne kraje europejskie, na przykład Francja, Niemcy czy Wielka Brytania, od ponad dwóch wieków takową politykę praktykują. Wystarczy dziś przestudiować francuskie podręczniki szkolne, by łatwo zorientować się, ile w nich miejsca zajmuje pierwsza wojna światowa – jako chwalebna, a ile druga wojna – obciążona kapitulacją, rządem Vichy i kolaboracją. Anna Wojnar
minuje badaczy doktryn politycznych w kierunku poszerzania pola eksploracji, w tym także autorów Słownika, którzy musieli poznawać nowe obszary zainteresowań badawczych. Stąd szeroki horyzont tematyczny haseł i ich zróżnicowany charakter. Myślę, że nam wszystkim wyszło to na dobre i bardzo pomogło.
□ A polska polityka historyczna?
■ Mogę odpowiedzieć dwojako. Jako idealista rzekłbym, że historia jako nauka winna zostać nieskażoną wiedzą, głosząc prawdę, całą prawdę i tylko prawdę, zaś dyskurs prowadzony przez uczonych również winien być obiektywny w stopniu możliwym do osiągnięcia bez naginania faktów, przeinaczeń, przemilczeń oraz nadmiernej apologii sukcesów i klęsk, jakie nas w dziejach spotka□ A zespół autorów, czy sobie z tym ły. Jako sceptyk i realista polityczny problemem poradził? powiedziałbym, że marna to polityka, którą się z góry wszem i wobec zaProf. Michał Jaskólski ■ Sądzę, że nie musiał się z tym problepowiada i programuje, gdyż nie tylko mem borykać. Przyjęliśmy na początku pracy zasadę, że każdy autor daje ona czas potencjalnym polemistom i adwersarzom, ale ponosi odpowiedzialność za treść hasła, które pisze. Obowiązywała w odbiorze społecznym wywołuje wrażenie niezbyt zręcznej jedynie rzetelność naukowa. Oczywiście, istnieją różnice w stylu manipulacji w stylu Orwella. Prawdziwą politykę należy po pisania, bo „styl to sam człowiek”, jak powiedział kiedyś Georges prostu realizować w ciszy i czynić to nade wszystko mądrze, Louis Leclerc de Buffon. Mieliśmy też świadomość różnic między a nie ogłaszać ją, i to w sposób tożsamy z kiepską propagandą. nami w zakresie światopoglądu czy zapatrywań politycznych, lecz Może stwierdzenie to jest rodem z Machiavellego, lecz taka dla nas jako zespołu nie wynikały z tego żadne dysonanse czy właśnie jest natura każdej polityki, w tym i historycznej. Osobispory. Wnikliwy czytelnik może czasem po rozłożeniu akcentów ście jestem zdystansowany do jej praktykowania, przynajmniej domyślać się zapatrywań własnych danego autora, lecz zjawisko to według tych reguł, jakie proponuje władza. Nie oznacza to, pojawia się niemal we wszystkich opracowaniach polskich i zagra- bym ją całkowicie kwestionował, albowiem jest ona potrzebna nicznych, bo wystarczy wziąć do ręki Historię filozofii politycznej każdemu państwu, które jest przecież tworem politycznym. pod redakcją Leo Straussa i Josepha Cropseya, by dostrzec znacznie większy subiektywizm, jeśli wręcz nie propagowanie własnych □ Czy ma Pan nowe plany naukowe na przyszłość? przekonań. Trzon pierwotnego zespołu stanowiły wraz ze mną osoby, które wyszły ze szkoły śp. prof. Marka Sobolewskiego, zaś ■ Plany mają to do siebie, że tylko czasem się spełniają. jego seminarium doktoranckie stanowiło wręcz wzorzec tolerancji i swobody wypowiedzi, o które było raczej trudno w dobie PRL. □ Czy to pesymizm? W ostatnich tomach Słownika wypowiada się już w pewnym sensie czwarte pokolenie seminarzystów. Mam nadzieję, że w przyszłości ■ Nie, to znów sceptycyzm i realizm. i ono dochowa wierności temu wzorcowi, bo, jak mniemam, nie ma innej drogi do uprawiania tej dyscypliny. Szacunek wobec cudzych □ Bardzo dziękuję za rozmowę. poglądów i rzetelność naukowa to warunki konieczne i bez zachowania ich zejść można tylko na manowce propagandy politycznej. ■ Jestem wdzięczny za poświęcony czas. Uczymy w dobrej wierze, choć jako sceptyk, obserwując poziom życia politycznego, powtarzam w duchu słowa Tomasza Hobbesa: Rozmawiała J. H. P. Doceo sed frustra – Uczę, lecz nadaremno.
ALMA MATER nr 186
41
JUBILEUSZOWA KSIĘGA NAUK POLITYCZNYCH Seminarium i promocja księgi wydanej z okazji 650-lecia UJ
12
42
ALMA MATER nr 186
Promocja Jubileuszowej Księgi Nauk Politycznych odbyła się 13 maja w Collegium Maius, z udziałem dziekan Wydziału Prawa i Administracji UJ prof. Krystyny Chojnickiej oraz prof. Doroty Malec
prof. Jan Tkaczyński oraz liczne grono zaproszonych. Znaleźli się wśród nich profesorowie WSMiP UJ oraz WPiA UJ, doktorzy habilitowani, młodsi pracownicy nauki oraz doktoranci. Gości przywitał dyrektor Instytutu Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych UJ prof. Robert Kłosowicz. Gospodarz uroczystości podziękował autorom Księgi za trud włożony w napisanie tekstów. Następnie zabrał głos prorektor ds. dydaktyki UJ prof. Andrzej Mania. Zwrócił uwagę na duże znaczenie, jakie wydana publikacja ma dla integracji
międzypokoleniowej środowiska badaczy zajmujących się naukami politycznymi. Podziękował inicjatorowi wydania monografii i jej redaktorowi prof. Andrzejowi Ziębie, a także władzom Instytutu oraz Wydziału za wsparcie tej inicjatywy. Na znaczenie przekazywania wiedzy i tradycji kolejnym pokoleniom zwrócił uwagę prezydent Krakowa prof. Jacek Majchrowski, który stwierdził, że taka inicjatywa wydawnicza stanowi doskonałą przeciwwagę dla niepokojącej tendencji dezawuowania wszelkich autorytetów. W tym kontekście przytoczył fragment wiersza Adama Asnyka Do młodych: [...] Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy, / Choć macie sami doskonalsze wznieść; / Na nich się jeszcze święty ogień żarzy, / I miłość ludzka stoi tam na straży, / I wy winniście im cześć! Prowadzący seminarium prof. Krzysztof Pałecki, nawiązując do wątku przekazywania wiedzy i tradycji kolejnym pokoleniom, postulował, aby Jubileuszowa Księga Nauk Politycznych nie stała się jednorazową ideą, a przedsięwzięciem żywym, polegającym na ciągłym poszerzaniu zawartych w niej biogramów oraz inspirowaniem się Spotkanie zostało zorganizowane przez Instytut Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych UJ
Fot. Anna Wojnar
maja 2016 w Librarii Collegium Maius odbyło się uroczyste seminarium związane z promocją Jubileuszowej Księgi Nauk Politycznych. Monografia pod redakcją prof. Andrzeja Zięby ukazała się nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego i stanowi formę uhonorowania najwybitniejszych postaci uniwersyteckiego środowiska nauk politycznych. Składa się na nią czterdzieści, napisanych głównie przez samodzielnych pracowników naukowych Instytutu Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych UJ, biogramów uczonych, którzy swoją aktywnością na różnych płaszczyznach – organizatorskiej, konceptualnej, programowej – wywarli największy wpływ na krakowską szkołę nauk politycznych od 1801 roku. Spotkanie zostało zorganizowane przez Instytut Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych UJ we współpracy z Wydziałem Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ. Wzięli w nim udział przedstawiciele przyszłych i obecnych władz rektorskich: prof. Dorota Malec oraz prof. Andrzej Mania, dziekan Wydziału Prawa i Administracji UJ prof. Krystyna Chojnicka, prodziekan Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ prof. Ewa Bujwid-Kurek, prezydent Krakowa prof. Jacek Majchrowski, prezes Polskiego Towarzystwa Nauk Politycznych oddział w Krakowie
Fot. Anna Wojnar
nimi w dalszych badaniach i dydaktyce. Następnie prof. Krzysztof Pałecki – będący jednocześnie pierwszym czytelnikiem Księgi – zaprezentował fragment swojej recenzji: Wybrano czterdzieści bezdyskusyjnie najznakomitszych postaci uczonych, działających od połowy wieku XIX, od zalążka akademickich nauk politycznych, aż do lat 90. ubiegłego stulecia. Uczonych, działaczy i polityków czynnych – co prawda – głównie w Alma Mater Jagellonica, ale promieniujących swoimi osiągnięciami na wszystkie ośrodki myśli politycznej i poza te granice. Potencjalny czytelnik, wykładowca, badacz, student, polityk, ktokolwiek, komu sprawy polityczne nie są z wielorakich przyczyn obojętne, otrzymuje w tym dziele oryginalny zbiór biografii tych „największych”, wytyczających szlaki prowadzące do wiedzy politycznej, biografii nasyconych bogato faktami z ich życia, z ich akademickich curriculum, ale przede wszystkim ukazujących materie i rozmiary ich naukowej twórczości. „Jubileuszowa Księga Nauk Politycznych” – w takim ujęciu, opracowaniu i rozmiarach – jest wyjątkowo potrzebna do zwalczania, niekoniecznie przez nich zawinionej, a ciążącej na dzisiejszym środowisku polskich politologów, niewiedzy, „małowiedzy” o ich własnych intelektualnych korzeniach. Redaktor naukowy monografii prof. Andrzej Zięba przypomniał, że od 1801 roku, czyli od początku akademickiego uprawiania dyscyplin politycznych na Uniwersytecie Jagiellońskim, nauki polityczne były związane z Wydziałem Prawa. Dopiero dwa wieki później – 1 paździer-
Gości przywitał dyrektor Instytutu Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych UJ prof. Robert Kłosowicz
nika 2001 – Instytut Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych opuścił struktury Wydziału Prawa i Administracji i rozpoczął działalność naukowo-dydaktyczną w ramach powstałego w tym czasie Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych. Przypominał też, że nauki polityczne na Uniwersytecie Jagiellońskim stworzyli prawnicy, wspomagani w tym przedsięwzięciu przez przedstawicieli historii, socjologii, filozofii i filologii. Wyrazem tego jest liczba tekstów w opracowaniu dotycząca prawników – trzy czwarte z czterdziestu biogramów zostało poświęcone profesorom prawa. Redaktor Jubileuszowej Księgi Nauk Politycznych, przekonując o zasadności wydania monografii, zauważył, że opublikowano wiele wartościowych monografii, w których znajdują się biogramy profesorów uwzględnionych również w prezentowanym tomie, na przykład Złota Księga Wydziału Prawa
i Administracji czy Konstytucjonaliści polscy 1918–2011. Jednak, jak stwierdził, nie skupiono się w nich w dostatecznym stopniu na wkładzie i dokonaniach tych uczonych na niwie nauk politycznych. Następnie prof. Zięba złożył podziękowania autorom biogramów, komitetowi redakcyjnemu w składzie: Robert Kłosowicz, Jacek Majchrowski, Andrzej Mania, Bogdan Szlachta, w tym kontekście wspominając również śp. Wiesława Kozuba-Ciembroniewicza – członka komitetu i autora biogramu o prof. Konstantym Grzybowskim. Osobne podziękowania skierował w stronę sekretarzy komitetu: dr. hab. Grzegorza M. Kowalskiego oraz dr. Bartosza Włodarskiego. W dyskusji nad monografią wzięło udział wielu gości, którzy podkreślali nie tylko jej dużą wartość poznawczą, ale również znaczenie, jakie może mieć dla integracji środowiska badaczy zajmujących się naukami politycznymi – integracji międzypokoleniowej oraz integracji międzyinstytucjonalnej. O tej drugiej świadczy udział w uroczystości przedstawicieli zarówno Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ, jak i Wydziału Prawa i Administracji UJ. Nie może to dziwić z uwagi na dwustuletnią tradycję akademickiego uprawniania nauk politycznych na Wydziale Prawa. Dziekan Wydziału Prawa i Administracji UJ prof. Krystyna Chojnicka podkreśliła, że współcześnie taka współpraca obu wydziałów nie tylko wynika ze wspólnego dziedzictwa, ale stanowi również realną potrzebę, ponieważ nie sposób oddzielić od siebie uprawiania nauk prawnych i nauk politycznych bez szkody dla każdej z nich.
Mateusz Kolaszyński
Przemawia prezydent Krakowa prof. Jacek Majchrowski
asystent w Katedrze Konstytucjonalizmu i Ustrojów Państwowych UJ
ALMA MATER nr 186
43
WITAMY W NANOŚWIECIE
Interaktywna wystawa uczniowska w Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego
W
ystawa Witamy w nanoświecie, otwarta 18 maja 2016 przez prorektora UJ ds. nauki prof. Stanisława Kistryna oraz dyrektora Muzeum prof. Krzysztofa Stopkę, jest wydarzeniem niecodziennym w polskich muzeach. Typowa wystawa ma jednego bądź kilku kuratorów, którzy odpowiadają za stworzenie scenariusza i dobór eksponatów, natomiast w tworzenie scenariusza tej wystawy zaangażowanych było kilkaset osób – uczniów gimnazjów, techników i liceów, którzy uczestnicząc w realizacji projektu edukacyjnego IRRESISTIBLE, wymyślili, zaprojektowali i wykonali eksponaty interaktywne przedstawione w Collegium Maius. W ten sposób wystawa jest praktyczną realizacją idei
44
partycypacji widza w tworzeniu programu muzeum, co w XXI wieku stanowi istotną tendencję w muzeologii na świecie1. Wystawa jest także nietypowa jak na ekspozycję w centrum nauki. W przeciętnej placówce tego typu interakcja rozumiana jest najczęściej jako możliwość bezpośredniego oddziaływania pomiędzy widzem a eksponatem. Odwiedzającym często sugeruje się aktywności typu „hands-on” – wprowadź zmianę: naciśnij guzik, przesuń, ustaw, rzuć... i zobacz rezultat. Natomiast na tej wystawie pojęcie interakcji rozumiane jest szerzej, zgodnie z propozycją Niny Simon2. Wyróżniła ona pięć poziomów oddziaływania ekspozycji na widza:
Muzeum dla mnie
Pasywny odbiór treści – patrzysz na obiekt, oglądasz film, słuchasz audycji
Muzeum ze mną
Indywidualna interakcja z obiektem lub inną treścią. Najczęściej spotykany rodzaj interakcji w centrum nauki
Ja, ty, oni i muzeum
Indywidualna interakcja, pozwalająca jednak na powiązanie z interakcją innych – głosowanie, sonda, ankieta
Ja i my w muzeum
Interakcja indywidualna, ale połączona także z interakcją innych. Często przy użyciu narzędzi społecznościowych
My w muzeum
Interakcja widzów pomiędzy sobą, do której zaczynem/impulsem wyjściowym jest eksponat
ALMA MATER nr 186
W przypadku wystawy Witamy w nanoświecie rolą wielu eksponatów jest właśnie skłonienie widzów do wejścia w interakcję pomiędzy sobą – do rozmowy, wymiany poglądów czy gry. Wystawa jest podsumowaniem realizacji w Polsce międzynarodowego projektu edukacyjnego 7. Programu Ramowego o akronimie IRRESISTIBLE (Including Responsible Research and Innovation in Cutting Edge Science and Inquiry-based Science Education to Improve Teacher’s Ability of Bridging Learning Environments) koordynowanego przez Uniwersytet w Groningen (Holandia) z polskim partnerem – Uniwersytetem Jagiellońskim, reprezentowanym przez Wydział Chemii oraz Muzeum UJ (www. irresistible-project.eu). Celem projektu było przybliżenie społeczeństwu zagadnień związanych z nowoczesnymi badaniami naukowymi i innowacjami, co zostało zrealizowane przez opracowanie materiałów dydaktycznych dla szkół, prowadzenie szkoleń dla nauczycieli, przygotowanie i organizację uczniowskich wystaw interaktywnych poświęconych
Fot. Anna Wojnar
Ekspozycja prezentująca właściwości mikroskopijnych cząsteczek srebra – antybakteryjnych, antywirusowych i antygrzybicznych
Wernisaż wystawy; od prawej: prorektor UJ prof. Stanisław Kistryn, dyrektor Muzeum UJ prof. Krzysztof Stopka oraz kurator wystawy Iwona Maciejowska
reakcji na zmieniające się okoliczności i zmiany w stanie wiedzy, a otwartość i przejrzystość są integralną częścią procesu badawczego i innowacyjnego. Tym, co wyróżnia projekt IRRESISTIBLE spośród innych projektów edukacyjnych, jest ścisła współpraca różnych grup zawodowych. W każdym kraju zostały utworzone tzw. zespoły/społeczności osób uczących się (ang. Community of Learners, CoL). W skład tych grup wchodzili zarówno nauczyciele gimnazjów, szkół ponadgimnazjalnych (liceów
Fot. Anna Wojnar
kwestii badań naukowych i wdrożeń, a szczególnie koncepcji tzw. odpowiedzialnych badań i innowacji (RRI – ang. Responsible Research and Innovations) w kontekście współczesnych osiągnięć naukowych, w tym nanotechnologii. Inicjowanie dyskusji o RRI miało miejsce zarówno w ramach kształcenia formalnego (w szkołach), jak i edukacji nieformalnej (w centrach nauki, muzeach lub podczas wizyt w pracowniach badawczych). Bezpośredni i pośredni beneficjenci projektu powinni się w jego trakcie dowiedzieć, że odpowiedzialne badania i innowacje charakteryzuje 3: wybór tematyki badań i innowacyjności produktów pod kątem osiągnięcia w konsekwencji ich zastosowania korzyści społecznych lub środowiskowych; stałe zaangażowanie, od początku do końca procesu innowacji, społeczeństwa, w tym organizacji pozarządowych i innych grup, które są świadome dobra publicznego; ocenianie i skuteczne ustalanie priorytetów wpływu, zagrożeń i szans zarówno społecznych, jak i etycznych i ekologicznych, teraz i w przyszłości, równolegle do rozważania aspektów technicznych i handlowych; takie mechanizmy nadzoru, dzięki którym możliwe jest lepsze przewidywanie i radzenie sobie z problemami, a także istnieje możliwość dostosowania i szybkiej
Kwas chlorozłotowy
i techników) oraz szkół policealnych, jak i dydaktycy przedmiotów przyrodniczych (w przypadku UJ: dr Iwona Maciejowska, dr Małgorzata Krzeczkowska, dr Ewa Odrowąż, dr Paweł Bernard, dr Paweł Broś), a także projektanci wystaw interaktywnych (dr Maciej Kluza) oraz naukowcy (prof. Andrzej Kotarba, dr hab. Wacław Makowski, dr Paweł Stelmachowski z Zakładu Chemii Nieorganicznej Wydziału Chemii UJ). Wszyscy, ucząc się od siebie wzajemnie, współpracowali w pierwszej fazie projektu przy tworzeniu modułów dydaktycznych (scenariuszy lekcji, propozycji eksperymentów, pomocy dydaktycznych) do pracy z uczniami w szkołach i kształceniu nieformalnym4, a nauczyciele (Dorota Kamińska, Janina Holeksa, Agnieszka Zaraska, Beata Sobesto, Katarzyna Kotarba, Barbara Kajda, Katarzyna Kotarba) sprawdzili te pomysły w praktyce z udziałem uczniów swoich szkół. Wszystkie opracowane w projekcie moduły z założenia wykorzystywały strategię nauczania przez odkrywanie/ dociekanie naukowe (IBSE – ang. Inquiry Based Science Education)5. W drugiej fazie projektu zadaniem nauczycieli – uczestników pierwszego CoL było prowadzenie małych zespołów Col2, złożonych z kolejnych pięciu koleżanek lub kolegów z grona pedagogicznego. Tematyka przygotowanych przez partnerów projektu zajęć obejmowała wiele różnych dziedzin, w jakich się specjalizują. Polskie szkoły realizowały moduł poświęcony różnym zastosowaniom nanotechnologii, takim jak materiały superhydrofobowe czy ciecze ferromagnetyczne, opracowany przez Uniwersytet
ALMA MATER nr 186
45
Model prezentujący obraz endoskopowy układu pokarmowego
46
ALMA MATER nr 186
Otwarcie interaktywnej wystawy przybliżającej wiedzę z zakresu nanotechnologii
Fot. Anna Wojnar
Nanodomek
Kreteński wraz z Fundacją Eugenidesa z Aten, przygotowany przez Uniwersytet Boğaziçi w Stambule moduł poświęcony wykorzystaniu nanomateriałów w ochronie zdrowia (właściwości bakteriobójcze nanosrebra) oraz rodzimy moduł na temat udziału tych materiałów w katalizie i fotokatalizie. Nasi uczniowie, podobnie jak ich rówieśnicy z 10 innych krajów (Portugalia, Holandia, Niemcy, Finlandia, Włochy, Rumunia, Grecja, Turcja i Izrael), przez kilka miesięcy brali udział w zajęciach eksperymentalnych, dyskutowali o roli nauki w społeczeństwie, odwiedzali laboratoria badawcze różnych uczelni południowej Polski, Wrocławia i Warszawy, zwiedzali naukowe wystawy interaktywne, uczestniczyli w warsztatach tworzenia eksponatów interaktywnych, by na koniec samodzielnie zaprojektować i wykonać eksponaty na szkolną wystawę. W sumie w realizacji projektu w Polsce uczestniczyło 884 uczniów wraz z nauczycielami z 33 szkół. Najciekawsze eksponaty opracowane przez uczniów złożyły się na wystawę, która została otwarta w Collegium Maius w Międzynarodowy Dzień Muzeów, a potrwa do 31 lipca 2016 (z przerwą w dniach 19–21 czerwca). Ponad 50 eksponatów, które znalazły się na wystawie, jest świadectwem kreatywności i wiedzy zdobytej przez uczniów podczas realizacji projektu. Eksponaty wykorzystują różne formy oddziaływania na widza, jednak nawet w tych, które proponują bardziej pasywny odbiór treści, występuje próba wciągnięcia widza w interakcję: oglądając obraz przedstawiający leśny pejzaż, należy poszukać w nim ukrytych nanostruktur, a w eksponacie poświęconym prezentacji własności włókien aramidowych można spróbować przeciąć nożyczkami kevlarową tkaninę. Kilka eksponatów pozwala widzowi na bezpośrednią interakcję z nimi. Przykładami tego mogą być Nanojeż, przedstawiający własności cieczy ferromagnetycznej, model mikroskopu sił atomowych, eksponat prezentujący tajemnice nanorurki czy model nanofiltru. Inne eksponaty wykorzystują zasady znanych gier bądź zabaw w celu przedstawienia zagadnień naukowych (nanopuzzle, nanodomino czy bazujący na grze „mózg elektroniczny” – nanoczłowiek). Kolejna kategoria eksponatów skłania widzów do refleksji nad rolą nauki w naszym życiu (Stwórz na(no)wo, Tęcza RRI, Kariera naukowca) lub cechami, które powinien
posiadać naukowiec (Stwórz swojego naukowca). Na wystawie znalazły się również eksponaty, w których działanie kolejnych widzów modyfikowało je (Cechy idealnego naukowca, Wiedza kołem się toczy). W ten sposób kolejni widzowie mieli szansę na interakcję nie tylko z samym eksponatem, ale również z opinią osób, które wcześniej go używały. Kilka eksponatów prezentowało na wystawie działania podjęte przez uczniów podczas realizacji projektu: sondy uliczne dotyczące wiedzy na temat nanotechnologii (nanosonda i nanofamiliada), przygotowane przez uczniów spektakle teatralne czy filmy edukacyjne (Smog nad Krakowem). Na wystawie znalazły się także gry komputerowe opracowane przez uczniów, zaś
Model atomu złota
Labirynt
eksponaty Tajemnice ludzkiego ciała i Nanorobot w medycynie stanowią połączenie mulitimediów, elektroniki i fizycznych obiektów. Nanospryciarze, nanodetektyw czy nanonaukowiec to eksponaty zrealizowane w konwencji gry planszowej. Natomiast eksponaty takie jak nanozłoto, nanosrebro czy kevlar same w sobie stanowią miniwystawę, którą tworzą obiekty zaprezentowane widzowi, doświadczenia interaktywne i powiązane z nimi filmy oraz prezentacje multimedialne. Oprócz wymienionych w tekście członków Col1 podziękowania za pracę w projekcie należą się jeszcze Ewie Kuliś z Wydziału Chemii UJ. Natomiast ze strony Muzeum UJ w tworzeniu wystawy uczestniczyli: Jacek Kumański (oprawa plastyczna wystawy), Marcin Banaś (przygotowanie multimediów), Stanisław Tarnowski, Janusz Kapik (montaż wystawy), Katarzyna Zięba (promocja wystawy).
Iwona Maciejowska
kurator wystawy
Maciej Kluza
kierownik Działu Zbiorów Muzealnych Muzeum UJ P. Assunção dos Santos, To Understand New Museology in the 21st Century, „Cadernos de Sociomuseologia” – Sociomuseology III, No 37–2010, s. 5–12. 2. N. Simon, The Participatory Museum, http://www.participatorymuseum.org/ 3. H. Sutcliffe, A Report on Responsible Research and Innovation, http://ec.europa.eu/research/science-society/document_library/pdf_06/rri-report-hilary-sutcliffe_en.pdf, dostęp 16 kwietnia 2016. 4. M. Krzeczkowska, I. Maciejowska, J. Apotheker, R. Blonder, S. Rosenfeld, Zespół osób uczących się jako propozycja rozwoju kompetencji nauczycieli i podnoszenia jakości pracy szkoły, [w:] red. R.M. Janiuk, Z CHEMIĄ ku przyszłości, Wydawnictwo UMCS, Lublin 2015, s. 161–174. 5. Nauczanie przedmiotów przyrodniczych kształtujące postawy i umiejętności badawcze uczniów, I. Maciejowska, E. Odrowąż (red.), Wydział Chemii UJ: Kraków 2012.
Fot. Anna Wojnar
1.
Nanoroztwory
ALMA MATER nr 186
47
UDANY MARIAŻ NAUKI I SZTUKI B
Alicja Rafalska-Łasocha
Marta Grzesiak-Nowak
adania chemiczne przeprowadzane na krakowskich zabytkach mają na Uniwersytecie Jagiellońskim długą historię. Kiedy w początkach ubiegłego wieku kondycja cynowych sarkofagów w wawelskiej nekropolii zaniepokoiła konserwatorów, o pomoc poproszono chemika Tadeusza Estreichera, dawnego asystenta prof. Karola Olszewskiego. Diagnoza nie była trudna: metaliczna cyna w temperaturze niższej niż 13,2 oC ulega przemianie alotropowej i zamienia się w szary proszek. Proces ten jest niezwykle niebezpieczny dla cynowych zabytków, nazywa się go zarazą lub trądem cynowym. Profesor Estreicher rozpoznał zagrożenie, opisał Główny konserwator Muzeum Narodowego w Krakowie Janusz Czop, przewodniczący komitetu organizacyjnego je w opublikowanej w 1923 roku pracy prof. Wiesław Łasocha i dziekan Wydziału Chemii UJ prof. Grażyna Stochel w trakcie otwarcia konferencji zatytułowanej Trąd cynowy trumien w grobach królewskich na Wawelu, zalegradacją oraz zachowanie ich w dobrym Interdyscyplinarne spotkania ekspercając właściwe środki zaradcze. stanie dla przyszłych pokoleń. tów zajmujących się takimi dziedzinami W 1937 roku inny pracujący w KrakoTradycje krakowskich chemików nauki, jak chemia, fizyka, archeologia, wie uczony – Ludwik Chrobak wykonał kontynuowane są na Wydziale Chemii historia sztuki czy konserwacja, cieszą się analizę rentgenograficzną odnalezionych UJ. W maju 2016 roku pracownicy Wy- rosnącym zainteresowaniem w środowisku przy ul. Floriańskiej monet z czasów działu, już po raz szósty, zorganizowali naukowców i muzealników. W tym roku Władysława Jagiełły. Wyniki przedstawił w Krakowie międzynarodową konferencję swoimi doświadczeniem i wiedzą dzielili w pracy O minerałach narosłych na monaukową 6th Meeting X-ray and Other się wykładowcy z Anglii, Belgii, Austrii, netach srebrnych z w. XV. Techniques in Investigations of the Objects Francji, Izraela, Włoch i Polski. W ciągu minionego wieku nastąpił of Cultural Heritage’. Tegoroczna edycja Obrady odbywały się w Gmachu Główogromny rozwój stosowanych w labokonferencji poprzedzona była sesją nauko- nym Muzeum Narodowego w Krakowie, ratoriach chemicznych metod i technik wą Cultural Heritage Authentication and przy al. 3 Maja, gdyż oprócz Wydziału badawczych. Klasyczna analiza chemiczna Forensic Science, zorganizowaną z ini- Chemii UJ w organizację konferencji coraz częściej zastępowana jest przez nocjatywy Komisji Krystalografii w Sztuce włączyło się też Muzeum. Współorganiwoczesne techniki instrumentalne, ale cel i Dziedzictwie Kulturowym, działającej zatorami wydarzeń, podobnie jak w latach badań pozostaje ten sam: ochrona dzieł w ramach Międzynarodowej Unii Kry- poprzednich, byli również Instytut Katalizy sztuki i obiektów zabytkowych przed destalograficznej. i Fizykochemii Powierzchni im. Jerzego Habera PAN oraz Wydział Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie. Patronat honorowy nad spotkaniem objęła minister Magdalena Gawin, główny konserwator zabytków w Polsce. Konferencję wsparło Krakowskie Konsorcjum Naukowe im. Mariana Smoluchowskiego „Materia – Energia – Przyszłość” oraz firmy Panalytical, Stoe, Devmatech i Testchem. Program konferencji, książka abstraktów oraz inne informacje o konferencji dostępne są na stronie www: http://www. biurokarier.chemia.uj.edu.pl/conf/x-ray16
Alicja Rafalska-Łasocha
kierownik Biura Karier i Promocji Wydziału Chemii UJ
48
ALMA MATER nr 186 Prezentacja podczas wykładu prof. Koena Janssensa z Uniwersytetu w Antwerpii Micro-XRPD, XRPD Tomography, and MA-XRPD: 3 Methods to Better Understand Structural Changes in Cultural Heritage Materials
SZKLANE PACIORKI Z PAFOS ie znamy konkretnej daty ani nawet stulecia, w którym moglibyśmy umieścić pierwsze świadome wytworzenie szkła. Prawdopodobnie pierwsze szkło powstało przez przypadek na terenie Mezopotamii lub Egiptu. Tam w warunkach naturalnych występują wszystkie surowce potrzebne do jego wytworzenia. Pierwszymi znanymi przykładami szkliw były pochodzące z V tysiąclecia p.n.e. glazurowane fragmenty steatytu i kwarcu, na których powierzchni szkliwienie powstało w sposób przypadkowy. Natomiast do pierwszego świadomego wytworzenia szkła doszło najprawdopodobniej w IV tysiącleciu p.n.e. na terenie Egiptu i Mezopotamii. W obu tych miejscach sposób na uzyskanie szkła odkryto w podobnym czasie, ale to jednak Egipcjanie, doskonaląc technikę jego wytwarzania, stali się liderem tej produkcji. Zazdrośnie strzegli technologii wyrobu. Sam proces produkcji wczesnego szkła był długi i wymagał dużego nakładu pracy. Miało to wpływ na jego cenę, która powodowała, że szkło było dostępne jedynie dla osób o wysokim statusie społecznym. Metodę wydmuchiwania szkła odkryto dopiero w I wieku p.n.e. Wcześniej, by wyprodukować szklany przedmiot, trzeba było niemało się namęczyć, posiłkując się technikami wykorzystywanymi do produkcji innych przedmiotów, które nie były przystosowane do wytwarzania naczyń szklanych. Pierwsze techniki były też bardzo czasochłonne – jak ta najprostsza, polegająca na formowaniu na zimno poprzez szlifowanie szklanej bryły, tak jak czyniono to z przedmiotami kamiennymi. Kolejna to formowanie na piaskowym rdzeniu. Polegała ona na stworzeniu dokładnego modelu wnętrza naczynia, do którego przymocowany był metalowy pręt, a następnie zanurzeniu go w szklanej masie, która dokładnie go pokrywała. Gdy naczynie ostygło, za pomocą wiertła wykruszano piaskowy rdzeń, a zewnętrzną stronę dekorowano według uznania. Jeszcze inną metoda uzyskiwania naczyń szklanych była tak zwana technika wosku traconego, przeznaczona specjalnie dla przedmiotów wykonanych z brązu. Polegała na uformowaniu wnętrza naczynia
z gliny, oblepienia go woskiem, w którym mogły być modelowane skomplikowane zdobienia, i ponownym oblepieniu gliną. Taką formę wkładano do pieca, gdzie glina wypalała się, a wosk wytapiał. Następ-
zwiększenia grona osób, które było stać na ich kupno. Polegała na uzyskiwaniu szklanych naczyń poprzez odciskanie ich w formie, tak jak to czyniono z ceramiką. Polegała ona na tym, że na formę stano-
R. Słaboński
N
Hellenistyczna misa znaleziona w studni, po konserwacji
nie pustą przestrzeń, będącą dokładnym odwzorowaniem kształtu naczynia, wypełniano płynnym szkłem i poddawano chłodzeniu. Gdy szkło wystygło, glinianą formę usuwano, pozostawało tylko szklane naczynie. Ta technika, choć najbardziej skomplikowana, pozwalała uzyskać naczynia o najbardziej wymyślnych kształtach, ponieważ wosk łatwo poddawał się modelowaniu. Uzyskane tymi technikami naczynia nie były jednak duże. Ograniczały się raczej do małych form, takich jak aryballosy czy alabastrony, służące do przechowywania wonności. Techniki te były także skomplikowane i wymagały dużej ilości czasu, którą rzemieślnik musiał poświęcić na produkcję naczynia, co przekładało się bezpośrednio na wysoki koszt produkcji naczyń szklanych. Z upływem czasu pojawiła się nowa metoda produkcji szkła, która nie stanowiła jeszcze tak wielkiej rewolucji jak dmuchanie szkła, ale i tak przyczyniła się do ułatwienia produkcji, powiększenia rozmiarów szklanych naczyń, a także
wiącą wnętrze naczynia kładziono warstwę półpłynnej szklanej masy, a następnie dociskano na nią formę będącą negatywem strony zewnętrznej naczynia i usuwano nadmiar szkła, który wylewał się z formy, a po ostygnięciu naczynie poddawano szlifowaniu, by nadać mu ostateczną formę i połysk. Technika ta pozwalała na tworzenie większych naczyń szklanych, takich jak misy, co zarazem zwiększyło funkcjonalność przedmiotów wykonanych ze szkła. Pięknym przykładem takiego naczynia jest miska ze szkła koloru lekko fioletowego z fioletowo-żółtą iryzacją (il. 1)1. Datowana na okres hellenistyczny, odkryta została podczas wykopalisk misji Pafos Agora Project w sezonie 2014. Jej fragmenty zostały znalezione w antycznej studni, usytuowanej w portyku przy wejściu do agory od wschodu. Po zaprzestaniu jej używania studnia służyła jako miejsce na odpadki, stąd bardzo bogate znaleziska – nie tylko fragmenty naczyń szklanych, ale także ceramika, obiekty kamienne, terakoty i przedmioty metalowe2.
ALMA MATER nr 186
49
W. Machowski
wą rewolucją była dopiero technika wynaleziona w I wieku p.n.e. na wschodnich terenach basenu Morza Śródziemnego polegająca na wytwarzaniu naczyń szklanych, znaną nam również współcześnie, techniką dmuchania szkła. Polegała ona na zanurzeniu końca metalowej rury, zwanej piszczelą, w masie szklanej. Koniec rury z masą szklaną wkładano do dwuczęściowej formy i wdmuchiwano tam szkło, które przylegało do wewnętrznej ściany formy. Po lekkim ostudzeniu piszczel oddzielano poprzez energiczne uderzenie i przystępowano do formowania wylewu naczynia, a gdy naczynie otrzymało ostateczny kształt, poddawane było wolnemu stygnięciu. Ten sposób zrewolucjonizował produkcję szkła, ponieważ była to technika szybka, nie wymagała tak dokładSzklany dzbanek podczas eksploracji nego wyspecjalizowania jak techniki wcześniejsze. Wszystkie wyżej wymienione sposoby Rozszerzył się także wachlarz dostępnych wytwarzania szkła były jednak tylko mniej form, a same naczynia mogły być znacznie lub bardziej udanymi próbami adaptacji większe. Wprowadzenie do powszechnego technik wyrobu przedmiotów kamien- użytku techniki szkła dmuchanego spowonych, metalowych lub ceramicznych do dowało spadek cen naczyń szklanych, a co produkcji naczyń szklanych. Prawdzi- zatem idzie – ich rozprzestrzenienie się
po świecie antycznym. Jednak nadal był to towar drogi i nie każdy z mieszkańców ówczesnego świata mógł sobie na niego pozwolić. Przedmioty szklane na ogół nie były zdobione, jednak na części z nich znajdujemy dekorację. Zdobiono je poprzez nakładanie nitek szklanych innego koloru, grawerowanie, wtapianie kropel szkła innego koloru, wyciąganie szczypcami zewnętrznych ścianek naczynia, złocenie oraz poprzez najzwyklejsze malowanie. Prawdopodobnie malowanych naczyń szklanych było znacznie więcej, niż znamy obecnie, ponieważ jednak organiczny barwnik na zewnętrznych ściankach naczyń słabo się zachowuje, za to osadza się delikatna patyna, która często odpada od naczynia (wraz z warstwą barwnika), większość zabytków posiada gładkie, jednobarwne ścianki, a ich dekoracja się nie zachowała. Zabytki szklane znajdowane są podczas licznych wykopalisk archeologicznych, szczególnie na obszarze basenu Morza Śródziemnego. Należą do nich również – wspomniane wyżej – badania Zakładu Archeologii Klasycznej Instytutu Archeologii UJ, kierowane przez prof. Ewdoksię Papuci-Władykę. Prace odbywają się od roku 2011 na terenie agory w cypryjskim mieście Pafos, a sama ekspedycja jest znana jako Paphos Agora Project3. Podczas trwania tego projektu przydzielone mi zostało opracowanie zabytków szklanych z tego stanowiska. Praca ta przebiega w kilku etapach. Naj-
A. Oleksiak
Wylewy dwóch dzbanków i unguentarium po odczyszczeniu
50
ALMA MATER nr 186
R. Słaboński
pierw obiekty szklane muszą, oczywiście, zostać wydobyte na powierzchnię, co jest niemałą zasługą studentów odbywających swoje praktyki wykopaliskowe oraz wolontariuszy. Następnie zostają one wstępnie policzone i zważone. Po tym pierwszym ogniwie w procesie opracowania trafiają do oczyszczenia, posegregowania i dokumentacji fotograficznej. Dodatkowo fragmenty stanowiące charakterystyczne części naczynia (brzeg, stopka, fragmenty dekorowane), które pozwalają je zidentyfikować, zostają poddane dokumentacji rysunkowej. Czasami też, jeżeli dysponujemy wystarczającą liczbą fragmentów, dokonuje się próby odtworzenia całego, lub tylko większego fragmentu, naczynia, poprzez sklejenie poszczególnych jego elementów. Cały ten proces jest długotrwały i czasochłonny. Na skutek długiego przebywania w ziemi szkło jest bardzo kruche, co sprawia, że wydobywany materiał składa się z wielu czasem bardzo małych elementów, które trzeba niezwykle delikatnie oczyścić, tak by usunąć tylko ziemię i warstwę korozji, nie naruszając struktury właściwego szkła (il. 3). Ten proces odbywa się głównie przy użyciu włókna szklanego, pędzla i pałeczek kosmetycznych. Również wyklejanie szkła zajmuje dużo czasu, trzeba bowiem
Szklane paciorki i fragmenty naczyń
zmierzyć się z dużą liczbą fragmencików, a wszystko przypomina trochę puzzle 3D dla zaawansowanych i wymaga wręcz anielskiej cierpliwości, co czasami po całym dniu pracy w 40-stopniowym upale nie przychodzi łatwo. Wśród obiektów szklanych odkrytych podczas krakowskich wykopalisk w Pafos możemy wyróżnić przede wszystkim fragmenty naczyń, których z czterech sezonów mamy już blisko 25004. Są to naczynia zarówno pochodzące z okresu hellenistycznego, jak i rzymskie, wykonane techniką dmuchania, jak i technikami wspomnianymi wyżej, a wymagającymi o wiele większych nakładów pracy. Z form najwcześniejszych najbardziej popularne są małe unguentaria (il. 3) i alabastrony, czyli starożytne flakoniki wykorzystywane jako pojemniki na cenne wonności. Wraz z wprowadzeniem techniki szkła dmuchanego dominującą formą stały się flasze, najczęściej o kwadratowych kształtach (il. 3), co przydawało się w handlu, gdyż były bardziej praktyczne niż okrągłe, oraz czarki. Funkcja tych naczyń zbliżona jest już bardziej naszym czasom, bowiem wykorzystywane były one jako naczynia stołowe. Prócz naczyń w Pafos możemy natknąć się także na szklane paciorki, stanowiące
element biżuterii (il. 4). Dzięki bowiem swojej gładkiej powierzchni, połyskliwości oraz możliwości uzyskania go w różnych kolorach szkło już od czasów starożytnych Egipcjan stosowane było często jako zamiennik kamieni szlachetnych. Ostatnim typem zabytków szklanych, które możemy znaleźć podczas ekspedycji Pafos Agora Project, są szklane tessery – malutkie prostopadłościany, wykorzystywane (obok głównego materiału, czyli tesser kamiennych) przy układania mozaik podłogowych w antycznych domach. Temat wymaga dokładniejszych studiów i opracowania, co, mam nadzieję, będzie następowało w kolejnych sezonach trwania ekspedycji Pafos Agora Project.
Piotr Cora
student archeologii II stopnia, stały członek Paphos Agora Project 1
2
3
4
Misa szklana, nr inw. PAP14/II/298/G1, wys. 6,4 cm, śred. 15 cm. P. Cora, Szklane obiekty odkryte na Agorze w Pafos, [w:] W sercu starożytnego miasta. Pięć lat badań krakowskich archeologów na agorze w Pafos na Cyprze (2011–2015). Międzynarodowe sympozjum oraz wystawa fotografii Roberta Słabońskiego, red. E. Papuci-Władyka, A. Dobosz, Kraków, 2016, s. 57–59. O projekcie pisano na łamach „Alma Mater” nr 139/2011 oraz nr 168/2014. Więcej o projekcie można dowiedzieć się na: www.paphos-agora.archeo.uj.edu.pl Zob. szerzej P. Cora, przyp. 2.
ALMA MATER nr 186
51
LEGALNE CYTOWANIE W PRACY NAUKOWEJ O
prawie cytatu słyszał niemal każdy – studenci, autorzy podręczników, naukowcy, artyści czy blogerzy. Nie każdy jednak wykorzystuje cudze teksty i grafiki legalnie, zapominając, że prawo do cytowania jest tylko wyjątkiem od reguły, zgodnie z którą należy uzyskać zgodę autora na korzystanie z jego utworu.
cie lub prezentacji multimedialnej grafiki, fotografie czy krótkie utwory audiowizualne nie mogą korzystać z dobrodziejstwa
CYTAT I JEGO CEL Prawo cytatu polega na tym, że do nowego, samoistnego dzieła można włączyć bez przyzwolenia autora nie tylko urywki jego utworu, ale także utwory (plastyczne, fotograficzne i tzw. „drobne utwory”) w całości, na przykład krótki wiersz. W każdym przypadku musi to być jednak uzasadnione celami cytatu. Wśród celów prawa cytatu znajdują się wyjaśnianie, polemika, analiza krytyczna lub naukowa, nauczanie, prawa gatunku twórczości. W 2015 roku do ustawy o prawie autorskim dodano, między innymi, przepis zezwalający wprost na to, aby w celach dydaktycznych i naukowych zamieszczać rozpowszechnione drobne utwory lub fragmenty większych utworów w podręcznikach, wypisach i antologiach. Wówczas twórcy cytowanemu przysługuje prawo do wynagrodzenia. To właśnie cel użycia utworu (fragmentu utworu) osoby trzeciej, a nie wielkość czy procentowy udział w całości nowego utworu przesądza o legalnym zastosowaniu prawa cytatu. Ponadto należy pamiętać, że cytat nie może być tylko dodatkiem, bez którego utwór (naukowy) mógłby się obyć. Na przykład, dodawane do tekstów w interne-
52
ALMA MATER nr 186
go, na blogu, jako skrypt czy publiczna wystawa). Samo więc zapoznanie się, na przykład, z utworem złożonym do druku, rękopisem czy treścią, która „wyciekła” do internetu, nie uprawnia do zgodnego z prawem cytowania ich. Poza tym niezależnie od tego, czy cytujemy część tekstu, utwór muzyczny, czy wykresy, cytat musi być tak oznaczony, aby przeciętny odbiorca wiedział, kiedy ma do czynienia z utworem autora posługującego się cytatem, a kiedy z fragmentem cytowanym. Warunkiem korzystania z cytatu jest podanie imienia i nazwiska twórcy oraz źródła, uwzględniając istniejące możliwości. Jeśli cytowany autor jest nieznany, występuje pod pseudonimem, lub utwór znalazł się już w domenie publicznej, również należy to uwzględnić. Brak takiej informacji może oznaczać plagiat1. W publikacjach naukowych zwyczajowo wymaga się pełnego adresu bibliograficznego. CYTAT I PLAGIAT
Leonardo da Vinci, Człowiek witruwiański, 1490, Gallerie dell’Accademia w Wenecji
prawa cytatu, gdy służą tylko zwiększeniu atrakcyjności tekstu lub całego serwisu. ROZPOWSZECHNIENIE I OZNACZENIE Utwór, z którego zaczerpnięto cytat, musi być uprzednio rozpowszechniony. Jest to pojęcie szersze od „opublikowania”, bo obejmuje udostępnienie utworu publicznie w jakikolwiek sposób za zezwoleniem twórcy (np. podczas otwartego wykładu lub prelekcji, wywiadu radiowe-
Jak uniknąć plagiatu? Stosując dwie podstawowe zasady. Po pierwsze, cytat powinien być zawsze podrzędny wobec twórczego wkładu autora w utwór zawierający cytaty. Cytat nie może dominować nad utworem, w którym go użyto, a powinien być ograniczony do niezbędnego minimum. Dlatego opatrzenie kilkudziesięciu zdjęć lub map krótkim komentarzem raczej nie będzie spełniało wymogów prawa cytatu. Po drugie, należy cytować przynajmniej w jednym z wymienionych wyżej celów. Niestety, nie sposób podać dopusz-
czalną obszerność cytatu. Dozwolone jest posłużenie się cudzym utworem nawet w całości, jeżeli przytaczany utwór pozostaje w takiej proporcji do wkładu twórczości własnej, że nie budzi wątpliwości co do tego, że powstało nowe, samodzielne dzieło. Kontrowersje wywołują tzw. zapożyczenia. CYTAT I ZAPOŻYCZENIE W niektórych utworach nawiązania do cudzego dzieła wykraczają poza przewidziany prawem autorskim cytat, lecz nie na tyle, aby uznać to za opracowanie utworu pierwotnego (takie jak tłumaczenie, przeróbka, adaptacja, wydanie krytyczne). Wówczas w praktyce przyjmuje się, że dochodzi do powstania tzw. utworu z zapożyczeniami2. Innymi słowy, jest to rozpowszechnienie w nowym utworze znacznej części cudzego utworu. Przyjmuje się, że wymaga to zgody osoby uprawnionej do rozporządzania utworem macierzystym3. Wskazany wyżej przykład ze skomentowaniem dużej liczby zdjęć lub map można by rozpatrywać właśnie jako zapożyczenie.
zniekształca ich pierwotny sens z uwagi na usunięty kontekst. Zgodnie z klasycznym podejściem wymaga się również, aby cytaty były włączane do nowego dzieła bez modyfikacji (ochrona prawa do integralności utworu)4. Użycie prawa cytatu niezgodnie z opisanymi regułami stanowi
niechanie działania (np. wyeliminowanie cytowanych treści z utworu lub prawidłowe ich oznaczenie) oraz o usunięcie jego skutków (np. publiczne przeprosiny). Jeżeli naruszenie było zawinione, sąd może przyznać twórcy odpowiednią sumę pieniężną tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę albo – na żądanie twórcy – zobowiązać sprawcę do zapłaty odpowiedniej sumy na wskazany przez twórcę cel społeczny. Naruszenie autorskich praw majątkowych uprawnia z kolei do wystąpienia o naprawienie szkody lub o wydanie bezpodstawnie uzyskanych korzyści. Ponadto plagiat lub wprowadzenie w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu stanowią nie tylko podstawę do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec nauczycieli akademickich, ale także są czynami zabronionymi pod groźbą kary grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat trzech.
Mariusz Kusion Podstawa prawna: – Ustawa z 4 lutego 1994 o prawie autorskim i prawach pokrewnych, Dz.U. z 2006 r., nr 90, poz. 631 z późn. zm. – Ustawa z 27 lipca 2005 Prawo o szkolnictwie wyższym, Dz.U. z 2012 r., poz. 572 z późn. zm. – Ustawa z 23 kwietnia 1964 Kodeks cywilny, Dz.U. 2014 r., poz. 121 z późn. zm.
PRAWO CYTATU I CELE KOMERCYJNE Nie ma zakazu uzyskiwania korzyści majątkowych z tytułu wprowadzenia do obrotu utworu zawierającego cytaty. Muszą to być jednak naprawdę cytaty, a więc urywki (drobne utwory) użyte w przynajmniej jednym z podanych celów. Prowadzenie, na przykład, płatnych szkoleń stanowi realizację celu prawa cytatu w postaci „nauczania”, nie ma znaczenia ich komercyjny charakter. Dozwolony użytek – w tym prawo cytatu – nie może naruszać normalnego korzystania z utworu ani godzić w słuszne interesy twórcy. Pod tymi pojęciami kryją się zarówno kwestie finansowe (nieusprawiedliwione zmniejszenie dochodów z tytułu praw do utworu cytowanego, na przykład, poprzez de facto reprodukcję danego utworu), jak i prestiż autora. Nie powinno zatem dokonywać się, na przykład, takiego zestawienia cytatów, które
Zasadniczo nie dochodzi do popełnienia plagiatu w przypadku nieprecyzyjnego umiejscowienia przypisu, niedokładnego oznaczenia cudzego dzieła i innych tego typu uchybień, niewskazujących wyraźnie na zamiar przywłaszczenia sobie autorstwa cudzego utworu. J. Szczotka, Twórczość naukowa – czy autoplagiat jest plagiatem?, „Studia Iuridica Lublinensia”, nr 23/2014, s. 27. Wskazane nieścisłości w oznaczeniu cytatu mogą jednak prowadzić do naruszenia autorskich praw osobistych. 2 Sąd Najwyższy w 1971 roku orzekł, że przedruk tabel statystycznych z cudzej pracy do własnej publikacji dla poparcia pewnej tezy nie mieścił się w granicach prawa cytatu, ale przy tym nie stanowiło to opracowania cudzego utworu (orzeczenie SN z 29 grudnia 1971, OSN 1972, nr 7–8, poz. 133). Vide wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 27 października 2011, sygn. VI ACa 461/11. Co do zasady dozwolone są korekty oczywistych błędów pisarskich. Daleko idące zmiany mogą być uznane za opracowanie utworu czy utwór z zapożyczeniami (np. wykorzystanie „wyciętej” komputerowo z utworu plastycznego postaci bez otaczającego ją tła czy zaprezentowanie elementów dzieła „wyciętych” z oryginału, bez zachowania istniejącego pierwotnie schematu kompozycji, proporcji, kolorystyki). 1
naruszenie praw autorskich osobistych lub majątkowych. NARUSZENIE I OCHRONA PRAW W przypadku naruszenia praw autorskich twórcy przysługują roszczenia – o za-
3
4
ALMA MATER nr 186
53
PERSONAE
SMAK ŻYCIA
Rówieśnicy. Poznali się na wieczorku tanecznym w szkole średniej, ale dopiero pod koniec trzeciego roku studiów biologicznych, w czerwcu 1970 roku, Barbara i Szczepan umówili się na pierwszą randkę. Kiedy szli wtedy przez Park Krakowski, zerwał się wiatr – ciepły, czerwcowy. Zaczynało się lato...
HISTORIA JEDNEJ ZNAJOMOŚCI DOMY RODZINNE Basia Wojdyło mieszkała przy ul. Sereno Fenn’a, Szczepan Biliński przy ul. Grabowskiego, a więc blisko siebie. Maria Wierzbicka, mama Barbary, urodziła się w Krakowie. Jej ojciec, Władysław Wierzbicki, ukończył studia matematyczne na Uniwersytecie Lwowskim. Był wizytatorem szkół w całym dawnym województwie krakowskim. Zmarł młodo, w 1937 roku. Marysia zdawała wtedy maturę w liceum sióstr urszulanek. Rodzina mieszkała przy ul. Zyblikiewicza. Po śmierci ojca, kiedy Marysia dobrze zdała maturę, brat matki, Kazimierz Wójcicki, zaprosił ją do Warszawy. Trochę dlatego, aby nowe wrażenia złagodziły w dziewczynie ból po stracie najbliższej osoby. I tam właśnie, na kolacji u wuja, poznała swojego przyszłego męża, dobrze zapowiadającego się architekta, starszego od niej o dziewięć lat, Jana Wojdyło. Ich ślub nie odbył się tak od razu, przyszła panna młoda chciała mieć czas na sprawdzenie uczuć, ale Jan był wytrwały. Wierność i uczciwość małżeńską przysięgali sobie w Krakowie w 1942 roku, w kościele oo. Jezuitów, i niemal od razu wyjechali do Warszawy. Tam zamieszkali przy placu Trzech Krzyży. I zapewne, gdyby nie dramat Powstania Warszawskiego, to ich życie byłoby zupełnie inne. A tak, po upadku powstania rodzina z kilkumiesięcznym dzieckiem, starszą siostrą Basi, z transportem ludności cywilnej została wywieziona do Pruszkowa. Stamtąd Maria i Jan Wojdyłowie pojechali do Krakowa, gdzie pod starym adresem mieszkała rodzina Wierzbickich. Sami zamieszkali przy ul. Retoryka. Z rodziną Bilińskich wojenny los obszedł się nawet łaskawie w porównaniu z tym, czego doświadczyli inni, którzy 54
ALMA MATER nr 186
Wenecja, listopad 2005
pochodzili z tych stron co oni. Pierwsze i najważniejsze. Nikt z ich rodziny nie stracił życia. Mama, Danuta Godlewska urodziła się w majątku ziemskim w Kamionce Strumiłowej, powiat sokalski, pod Lwowem. Ojciec, Karol Biliński, też w majątku ziemskim, ale na Wołyniu. Na szczęście, kiedy w czasie okupacyjnych nocy Ukraińcy palili polskie dwory, rodziny Godlewskich i Bilińskich schroniły się we Lwowie. – Na Wołyniu pozostał tylko ojciec, wtedy siedemnastoletni, który poszedł do partyzantki, do lasu. Nie wiem, czego doświadczył. Sądząc po relacjach innych osób, były to rzeczy okrutne. On sam nie chciał o tym mówić, w domu był to zakazany temat. Jedno nam tylko powiedział, że po tym, co się stało na Wołyniu, uważa, że polsko-ukraińskie pojednanie będzie niezwykle trudne – mówi prof. Szczepan Biliński. Rodziny Godlewskich (matki) oraz Bilińskich (ojca) znały się jeszcze we
Lwowie. Potem, już w Krakowie, Danuta i Karol razem studiowali na Wydziale Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego. I w zawodach prawniczych pracowali. Czy tęsknili za krainą swojego dzieciństwa, za połyskującymi złocistym blaskiem kopułami lwowskich świątyń oraz pięknymi, secesyjnymi kamienicami bogatego i ludnego miasta? W domu Bilińskich nie mówiło się o tym. Ale taka cisza też boli. Raz mocniej, raz słabiej, ale boli. POCZĄTEK Barbara Wojdyło rozpoczęła edukację jako uczennica Szkoły Podstawowej nr 13 przy ul. gen. Świerczewskiego (obecnie ul. Studenckiej), Szczepana Bilińskiego rodzice zapisali do Szkoły Podstawowej nr 6, przy ul. Szujskiego. Po siedmiu latach oboje zaczęli naukę w liceach ogólnokształcących. To, do którego poszła Barbara, żeńskie X Liceum Ogólnokształcące
im. Komisji Edukacji Narodowej, zapraszało chłopców z II Liceum Ogólnokształcącego im. króla Jana III Sobieskiego na studniówki, komersy i zabawy sylwestrowe. W rewanżu ze strony męskiego liceum nadchodziły zaproszenia na podobne spotkania. Rówieśnicy Barbara i Szczepan wtedy się poznali. Koleżanka i kolega. Cześć! Cześć! Wszystko. Zarówno „Dziesiątka”, jak i „Sobieski” to były licea z tradycjami i – można dziś tak je nazwać – „markowe”. Ich absolwenci dobrze sobie radzili z egzaminami wstępnymi na wybrane kierunki studiów. Tak się działo za sprawą dobrych, a niekiedy wybitnych nauczycieli oraz atmosfery panującej w obu szkołach. – Do nauczycieli miałam szczęście – mówi Barbara Bilińska. – W pierwszej klasie w podstawówce wychowawczynią była pani Kazimiera Jakubiec – pedagog z pasją, której wiele zawdzięczam. Każda z jej dawnych uczennic powie dzisiaj to samo co ja. W X Liceum Basia Wojdyło wybrała klasę z łaciną. Jeszcze na rok przed maturą była przekonana, że będzie zdawała na chemię, której uczyła ją pani Zofia Kahl. A uczyła tak, że z ich klasy aż 17 uczennic poszło na studia chemiczne lub takie, na które zdawało się egzamin z chemii. W klasie maturalnej szala zainteresowań Barbary przechyliła się jednak na korzyść biologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Swoją rolę odegrało dwoje pedagogów:
Rodzice Danuta z Godlewskich i Karol Bilińscy (od lewej) i dziadkowie Wanda i Stanisław Bilińscy na spacerze w Krakowie
Bernadetta Szeglowska, ucząca biologii, oraz osławiony „Glon”, prof. Ignacy Spytkowski, prowadzący w liceum koło biologiczne. – No i stało się! Zwyciężyła przyroda ożywiona nad nieożywioną – słyszę. Tutaj spotkała Szczepana, tym razem jako kolegę z roku. On do studiów przygotowywał się samodzielnie. Jego zainteresowania daleko wykraczały poza program szkoły średniej. Swoje znaczenie miała atmosfera domu rodzinnego. Rodzice, chociaż w życiu zawodowym z naukami biologicznymi styczności nie mieli, to przecież wycho-
wywali się na wsi, dzisiaj to jest zachodnia Ukraina, w otoczeniu wspaniałej i wtedy nieskalanej przyrody. Dlatego pewnie przez lata ojciec zabierał syna na spływy kajakowe, na polowania, uczył konnej jazdy, bo były to jego pasje. Potem już dorastający chłopak szukał tego samego, a żeby wiedzieć więcej – czytał, a to Świat zwierząt, tom I Zwierzęta ssące, tom II Ptaki, gady, ryby Cornisha, a to inne książki przyrodnicze. Kiedy przyszło wybrać kierunek studiów, Szczepan nie miał wątpliwości, co to ma być. Biologia. Tylko. – Po zdaniu matury komers mieliśmy wspólny, chłopcy z „Sobieskiego” i my. Ja bawiłam się z moim ówczesnym chłopakiem, a Szczepan ze swoją dziewczyną. PIĘKNE LATA SIEDEMDZIESIĄTE
Maria z Wierzbickich Wojdyło na spacerze z Basią
Początek studiów, rok akademicki 1967/1968 był czasem przyspieszonego dojrzewania ich pokolenia. Gdzie to się dokonało? W Miasteczku Studenckim i w Żaczku, gdzie studenci Krakowa ogłosili strajk w proteście przeciwko zakazowi grania w Warszawie, w Teatrze Dramatycznym, „Dziadów” w reżyserii Kazimierza Dejmka. Dniem szczególnym był 13 marca 1968 roku, kiedy oddziały milicji i ZOMO pałkami, armatkami wodnymi oraz gazem łzawiącym uczyły młodzież, co to takiego jest demokracja w rozumieniu ludowej władzy. Nie wyłączając prorektora UJ prof. Adama Bielańskiego, który stanął w obronie swoich studentów.
ALMA MATER nr 186
55
W Kościelisku; od lewej Jan Wojdyło z dziećmi: Jurkiem, Jadwigą i Basią
Jeszcze przez parę miesięcy w budynku Collegium Novum czuć było drażniący zapach gazu. – Dopiero przy końcu trzeciego roku studiów zwróciliśmy na siebie uwagę... A potem, po letniej sesji egzaminacyjnej w 1970 roku, kilka grup studentów, wśród nich my, pojechaliśmy na Turbacz. Tam odbywały się zajęcia terenowe dla studentów, bardzo ciekawe prelekcje wygłaszali asystenci, entomolodzy Janusz Wojtusiak i Bogusław Petryszak. Wtedy zwróciłam uwagę na dużą wiedzę Szczepana, czym mi zaimponował. Jego pasją już wtedy były owady, które stały się potem dla niego modelem badawczym. Na pierwszą randkę umówiliśmy się w „Barbórce”, a potem poszliśmy pospacerować po Parku Krakowskim. Wkrótce były wakacje w Bułgarii nad Morzem Czarnym. Ja pojechałam z rodzicami i bratem, on ze swoją mamą. Plaża i sam Nesebyr, nazywany „Złotym Mostem” między Wschodem i Zachodem, może się w nocy przyśnić, nawet po latach – słyszę od prof. Bilińskiej. Ich domy rodzinne były ciepłe, otwarte. Może dlatego niespecjalnie ich przyciągały kluby studenckie i kawiarnie Krakowa. Klub pod Jaszczurami jeszcze tak, ale w ciągu dnia. Przez okres studiów i potem także, już po ich ślubie, a przed urodzeniem dzieci, ulubioną rozrywką, a do pewnego stopnia także pasją Barbary (on do niej szybko dołączył) był brydż. W jej domu rodzinnym grali rodzice, znajomi, ona jako 56
ALMA MATER nr 186
nastolatka siadała tuż przy stoliku grających i godzinami kibicowała. A jak się już czegoś w czasie tego kibicowania zdążyła nauczyć, kiedy zabrakło „czwartego”, to prosili, aby z nimi zagrała. – Ze Szczepanem sporo graliśmy nie tylko w brydża, ale też w wista. To jest gra dwuosobowa – słyszę od Pani Profesor. – Podczas studiów, w klubie przy ówczesnej ul. Krupniczej (dziś ul. Ingardena), siadało się w przerwie między zajęciami, aby rozegrać trzy roberki... I szliśmy z powrotem na wykład albo na ćwiczenia. – Szybko przekonałem się, że dobrze wybrałem, bo nikim innym nie chciałbym być, jak tylko biologiem. Wykładali wtedy profesorowie tacy jak Stanisław Smreczyński, entomolog, znany z badań nad morfologią oraz embriogenezą owadów, oraz Henryk Szarski zajmujący się zoologią kręgowców i biologią ewolucyjną – mówi Szczepan Biliński. Barbara Bilińska uzupełnia wspomnienie o prof. Smreczyńskim: – Był perfekcyjnie przygotowany. Mówił z pamięci, piękną polszczyzną. Wykład trwał dokładnie półtorej godziny i ani minuty dłużej. Profesor kończył go słowami: Dalsze szczegóły... i wychodził z sali, więc koniec zdania nam umykał. Jak on to robił, że za tydzień zaczynał akurat w tym miejscu, w którym poprzednio zakończył, stanowiło dla mnie zagadkę nie do rozwiązania! Kończyli studia w tym samym, 1972 roku. Barbara Wojdyło napisała pracę ma-
gisterską pod kierunkiem prof. Zbigniewa Dąbrowskiego, a Szczepan Biliński pod kierunkiem prof. Anny Krzysztofowicz. Ona zajęła się poziomem aminokwasów w mózgu szczura w rozwoju ontogenetycznym, on pisał o budowie pancerza cutyculi. Na ślubnym kobiercu stanęli 3 marca 1973 w kościele pod wezwaniem św. Szczepana, już z tytułami magistrów biologii. – Marzył się nam ten piękny drewniany kościółek na Woli Justowskiej. Ale kiedy przyszłam do parafialnej kancelarii po zaświadczenie, ksiądz użył argumentu nie do obalenia: – Jeśli przyszły mąż ma na imię Szczepan, to nie zrobicie nam tego! Ślub weźmiecie w kościele patrona! – Piękne lata 70., a w każdym razie ich początek! Krzysztof Klenczon oraz Czerwone Gitary i piosenka o miłości w letni dzień, Historia jednej znajomości. Albo Jej portret malowany ciepłym głosem Bogusława Meca. Edward Gierek, który został nowym I sekretarzem partii rządzącej i zezwolił, aby dotarł nad Wisłę leciutki powiew Zachodu w postaci wcześniej niedostępnej Coca-Coli... – mówię, bo tak to wtedy było. MISTRZOWIE Magister Szczepan Biliński został zatrudniony w Instytucie Zoologii UJ, najpierw na etacie technicznym. Magister Barbara Bilińska poszła na studia doktoranckie.
W Kościelisku na wakacjach Basia z bratem Jurkiem i ukochanym psem Axelem
– Moimi mistrzami było dwoje uczonych. Profesor Anna Krzysztofowicz, promotor mojej pracy doktorskiej, której tematem było powstawanie komórek jajowych u skoczogonków (obrona odbyła się w marcu 1975 roku, w czytelni Instytutu Zoologii przy ul. Krupniczej). Potem mistrzem został także prof. Czesław Jura, embriolog. Wkrótce znalazłem się w jego zakładzie. Znajdował dla mnie czas i nieraz długo rozmawialiśmy – mówi prof. Szczepan Biliński. Te rozmowy z prof. Jurą miały wpływ na wybór tematu rozprawy habilitacyjnej Szczepana Bilińskiego poświęconej powstawaniu komórek jajowych w różnych grupach porównawczych. Przy czym to nie sposób odkładania się w komórce jajowej
W auli Collegium Novum – promocja doktorska; 1976
W auli Collegium Novum – promocja doktorska, promuje prof. Anna Krzysztofowicz; 1975
nowe pytania oraz możliwości zastosowania innych metod i technik badawczych, że aż trudno nie rozwinąć tego, co było wcześniej, na etapie pracy magisterskiej. Obronie pracy doktorskiej Barbary Bilińskiej, a więc prezentacji tematu oraz odpowiedziom na zadawane pytania z sali, przysłuchiwała się prof. Stanisława Stokłosowa. Długo jej na Uczelni nie było, bo dopiero co wróciła ze Stanów. W miesiąc po tej obronie, w grudniu, w pokoju dr Bilińskiej przy ul. Krupniczej, na pierwszym piętrze, odezwał się telefon. Podniosła słuchawkę: – Mówi Stokłosowa. Czy miałaby pani teraz czas, aby przyjść do mnie, na piąte piętro, na parę minut? – Tak. Zaraz będę! Szefem Zakładu Fizjologii Zwierząt był wtedy prof. Józef Surowiak. Profesor Stanisława Stokłosowa kierowała Pracownią Endokrynologii i Hodowli Tkanek. Już wtedy była naukowym autorytetem. – Potrzebowałabym kogoś, kto by się zajął hodowlą komórek gonady męskiej,
tzw. materiałów zapasowych, z których powstaje ciało zarodka, był dla młodego badacza istotny. Ale co innego. Gromadzenie w niej informacji rozwojowych, które „mówią” zarodkowi, jak ma przebiegać jego rozwój. Gdyby nie te informacje, cały proces nie mógł by zachodzić. Barbara Bilińska obroniła pracę doktorską w listopadzie 1975 roku, jej promotorem był prof. Zbigniew Dąbrowski. Temat: Zmiany poziomu wolnych aminokwasów w mózgu szczura pod wpływem ultradźwięków, stanowił kontynuację tego, czym zajmowała się w pracy magisterskiej. Często tak bywa. Pojawiają się
Ślub w kościele św. Szczepana; 3 marca 1973
ALMA MATER nr 186
57
produkcji hormonów, co pozwalało ocenić funkcję badanych komórek. – Moja rozprawa habilitacyjna była poświęcona w znacznej części komórkom gonadalnym Leydiga i Sertoliego w systemie in vitro, ale wtedy, w grudniu 1975 roku, tuż po obronie pracy doktorskiej to była jeszcze „pieśń dalekiej przyszłości”. Musiało upłynąć prawie 15 lat – słyszę i kolejny raz okazuje się, że jeden telefon może odmienić bieg zdarzeń. Skierować je na nowe i zupełnie inne tory. – Gdyby nie prof. Stokłosowa, dzisiaj nie byłabym w tym miejscu, gdzie jestem. Atmosferą pracy, którą ona stworzyła, żyłam przez dwadzieścia lat – podkreśla Barbara Bilińska. POSZŁA PO MASŁO, KUPIŁA MATERAC
odpuści”. Bo to jest jego pasją. Musi pracować ze studentami, z doktorantami, opanowywać kolejne metody badawcze. Jechać na konferencję, na staż naukowy – dopowiada on. Przez pół roku po przyjściu na świat dzieci Bilińscy otrzymali szczególną pomoc. Mieszkali z bliźniakami w domu rodzinnym Barbary. Jej mama Maria Wojdyłowa wzięła na siebie ciężar codziennych zakupów, przygotowywania posiłków oraz pomoc, kiedy maluchy szły na spacer lub do lekarza. – Te pół roku u rodziców to był piękny prezent! – ocenia Barbara Bilińska po latach. Kiedy dzieci trochę podrosły i zaczęły przesypiać noce, po półrocznym urlopie macierzyńskim (tyle on trwał w przypadku urodzenia bliźniąt) wróciła do pracy. Na szczęście, dzieci nie chorowały. Po kolokwium habilitacyjnym na kilka miesięcy, od stycznia do lipca 1981 roku, Szczepan Biliński wyjechał na staż naukowy do Utrechtu w Holandii, na tamtejszy uniwersytet. O 272 lata młodszy od Uniwersytetu Jagiellońskiego, jednak w rankingach notowany wyżej, zapewniał dobre warunki pracy w swoich laboratoriach i pracowniach. – Praktycznie nie mieliśmy ze sobą kontaktu – mówi Barbara Bilińska. – Szczepan martwił się, co z nami. W czasie strajku generalnego, jaki miał zostać ogłoszony w marcu 1981 roku, zapowiadano, że stanie wszystko. W obawie o byt dzieci kupiłam dwa dwukilogramowe chleby i co tu z nimi robić? W pracy mieliśmy dużą zamrażarkę. Zapytałam panią prof. Stokłosową, czy mogę zamrozić te
– Nie mogę powiedzieć, że kiedy w 1977 roku urodziły się nam bliźniaki Szczepan mi pomagał, bo to byłaby nieprawda. On się angażował Życzenia z okazji ślubu od wszystkich pracowników Zakładu Zoologii Systematycznej i Zoogeografii Instytutu Zoologii UJ. w stu procentach i przejmoRysunek autorstwa prof. Januarego Weinera wał ode mnie obowiązki – komórkami Leydiga. Nawiązaliśmy mówi Barbara Bilińska. współpracę z Czeską Akademią Nauk. – Naukowiec zrozumie drugiego naBardzo by mi zależało, aby się pani tego ukowca. To, że on jest „zakręcony” i „nie zadania podjęła – padła propozycja. Barbara Bilińska nie zastanawiała się wcale, bo nad czym? Wprawdzie wejście do zespołu prof. Stanisławy Stokłosowej oznaczało dla niej zmianę zainteresowań badawczych, ale na owe czasy była to droga nowa, w Polsce jeszcze nieznana, dla młodego naukowca wyzwanie. Technikę izolowania z organizmu tkanek oraz hodowli komórek prof. Stokłosowa opanowała w czasie pobytu w USA na Uniwersytecie Illinois w Urbana-Champaigne. To ona w oparciu o model hodowanych in vitro komórek gonadalnych rozwinęła w naszym kraju endokrynologię rozrodu. Techniki te są do dziś wykorzystywane w laboratoriach. Takie wyhodowane komórki były obiektem badań, na jakie pozwalały metody wówczas opanowane. Oznaczano aktywność enzymów biorących udział w Barbara Bilińska na spacerze z dziećmi w Parku im. Henryka Jordana; maj 1977
58
ALMA MATER nr 186
dwa chleby? Pozwoliła. Kiedy indziej dostałam zgodę na przechowanie cielęciny w porcjach. Kiedyś poprosiłam mamę, by została z dziećmi, a ja poszłam na pocztę, by zatelefonować do Holandii i uspokoić Szczepana, że dajemy sobie radę. Czekałam na połączenie cztery godziny i odeszłam z niczym – wspomina Pani Profesor. A w 1983 roku, już po powrocie męża z Holandii, było tak, że wyszła z domu kupić kostkę masła, a wróciła... z materacem. To dopiero są wspomnienia! Idąc po masło, zabrała portfel z niedużą sumą pieniędzy. Stanęła w kolejce. A tu ustawia się za nią jakiś pan i po chwili pyta: – Czy mogłaby mi pani zająć kolejkę, bo w sklepie meblowym przy ul. 18 Stycznia (obecnie ul. Królewska) mają być materace? – Bardzo proszę – ona na to. – A jakie materace? – Jeszcze nie wiadomo, ale będą. – Oj szkoda! Bo gdybym miała przy sobie pieniądze, to bym pana poprosiła o zajęcie kolejki w meblowym... – Proszę się nie martwić, ja mam pieniądze, to pani pożyczę. – To ja panu kupię masło. I jak tylko dokonała zakupu, udała się z masłem do sklepu meblowego. Tam wybrała materac, idealny! – Ja go pani odwiozę do domu! – zaproponował znajomy z kolejki, bo pod sklep podjechał samochodem. Po chwili dzwonił do drzwi. – Ten materac dotąd nam służy. Był to czas trudny, prawie niczego się nie kupowało, a zdobywało. Jednocześnie był to czas wielkiej solidarności między ludźmi i życzliwości wzajemnej – kończy opowieść o materacu i maśle prof. Bilińska. TEN PAN W KOŚCIELE U WIZYTEK TO KTO? Wychodząc z niedzielnej mszy świętej w kościele u sióstr wizytek, Szczepan Biliński parę razy z daleka kłaniał się mężczyźnie, którego jego żona nie znała. Aż kiedyś zapytała: – Kto to jest? – Krzysztof Kułakowski, obecnie profesor na AGH, zaangażowany w działania podziemnej „Solidarności”, współpracowaliśmy w czasie stanu wojennego – padła odpowiedź. – Mąż działał w konspiracji – mówi prof. Bilińska. – A poza tym nie chciał mnie denerwować, mieliśmy malutkie dzieci. Ja
szczegółów tego, co on wtedy robił, nie znam do dziś. Aby te szczegóły poznać pytam o nie u źródła. Słyszę: – Pani prof. Anna Krzysztofowicz była w działania podziemnej komisji „Solidarności” na UJ bardzo zaangażowana, stała też na czele Archidiecezjalnego Komitetu Pomocy Osobom Represjonowanym. Ja na Wydziale Biologii i Nauk o Ziemi wchodziłem w skład zarządu podziemnej „Solidarności”. W czasie stanu wojennego odbierałem od Krzysztofa Kułakowskiego z AGH prasę podziemną, ulotki, druki, odznaki. Przynosiłem je do Instytutu, do swojego pokoju, zgłaszali się po to do mnie delegaci z poszczególnych wydziałów. Potem działalność poszerzyłem, po odbiór przychodzili przedstawiciele zarządów związku ze wszystkich krakowskich uczelni. Ta moja aktywność W auli Collegium Novum – promocja doktorska; od lewej dziekan była najbardziej intensywna Wydziału Biologii i Nauk o Ziemi prof. Szczepan Biliński, rektor UJ w pierwszym roku stanu prof. Franciszek Ziejka, promuje prof. Barbara Bilińska; 2001 wojennego. Potem to się wszystko zaczęło zetknęły, bo dziadek lub babcia zmarli „rozpuszczać”, „rozwadniać”, ktoś ode mnie przed ich urodzeniem. A powtarzają ich zachowania. to przejął, już dobrze nie pamiętam kto. – Tego jeszcze nie dotknęliśmy – – Była jakaś szczególna sytuacja, którą odpowiada prof. Biliński. – Na razie za Pan zapamiętał? – Kiedy chodziłem z torbą pełną „bi- badania dotyczące podstaw różnicowania buły”, często mijałem na ulicach milicyjne komórek została przyznana Nagroda patrole, na szczęście nigdy nie zostałem Nobla. Bo to mechanizm różnicowania komórek jest zasadniczym pytaniem zatrzymany. w embriologii. Można je sformułować tak: Jak to się dzieje, że z zapłodnionej LUDZIE BIOLOGÓW NIE ROZUMIEJĄ komórki jajowej, która jest u ssaków – Biologia jest trudna, często ludzie jej komórką niewielką, tworzy się bardzo nie rozumieją. Kiedy zaczynam wykład, złożony organizm zbudowany z milionów staram się na początku powiedzieć, o czym komórek, a te komórki są różne? – Co to znaczy różne? on będzie. Nauczyciele w szkołach nie za– Inaczej jest zbudowana komórka wsze nadążają za wiedzą. Wielu z nich nie potrafi uczyć biologii, co sprawia, że ich skóry, inaczej mięśni, komórka nerwowa, uczniowie zaczynając u nas studia, mają rozrodcza. Te komórki mają nie tylko trudności. Zwłaszcza z takich przedmio- zupełnie inną budowę, ale też kompletnie tów, jak biologia komórki, molekularna inną funkcję. A do tego dochodzi podstai genetyka – mówi profesor Szczepan wowe prawo biologiczne, mówiące o tym, że każda z tych komórek ma tę samą inBiliński, a ja pytam: – Czy embriologia i embriolodzy po- formację genetyczną. – Dla laika to wygląda na sprzeczność! trafią wyjaśnić mechanizm dziedziczenia – A to nie jest sprzeczność, tylko cech psychicznych? Zdarza się, że u dzieci zauważamy nagle coś, z czym się nie kluczowe zagadnienie, którego uczę dok-
ALMA MATER nr 186
59
Uroczystość wręczenia dyplomów laureatom programu MISTRZ z Fundacji na rzecz Nauki Polskiej; od lewej wiceprezes Fundacji prof. Włodzimierz Bolecki i prezes Fundacji prof. Maciej Żylicz; listopad 2008
torantów i studentów, aby wiedzieli, czym się zajmują. Badacze starają się dociec: dlaczego ten sam zestaw genów w komórce nerwowej powoduje przewodzenie w niej sygnałów, a ten sam zestaw w komórce mięśniowej wywołuje jej skurcz, prowadzący do ruchu mięśni. Ogólna odpowiedź brzmi: bo różne komórki rozmaicie wykorzystują tę informację – jedna komórka posługuje się jednym zestawem genów, a druga używa drugi zestaw genów. Czyli informacja jest taka sama, ale jej wykorzystanie jest inne. – No to od czego takie lub inne wykorzystanie informacji zależy? – Organizm człowieka można porównać do sali, w której stoją komputery. Wszystkie mają zainstalowane te same informacje i programy. Wchodzą studenci, każdy z nich włącza komputer i korzysta z innej część informacji, z innego programu. Komórka mięśniowa podobnie. Wykorzystuje inną część informacji niż, na przykład, komórka nerwowa lub komórka mięśni. Na tym właśnie polega różnicowanie. – Dlaczego tak jest? – Odpowiedź na to pytanie jest częściowo znana, ale nie ze wszystkim i w każdym szczególe. Mnie czasami uda się do tej ogólnej wiedzy coś dodać, taki czy inny fakt dotyczący, na przykład, tego, jak konkretne białka lub cząsteczki RNA są lokalizowane w cytoplazmie. Jak dochodzi do ich segregacji. – A jeśli w tej segregacji pojawi się błąd? – Jest to związane, niestety, z rozmaitymi procesami chorobowymi, przede wszystkim z nowotworzeniem. Niektóre
60
ALMA MATER nr 186
procesy prowadzące do powstania nowotworów polegają właśnie na wykorzystaniu informacji „niewłaściwej”, takiej, która powinna być zablokowana, można powiedzieć „uśpiona”. TROJE PROFESORÓW ZWRÓCIŁO SIĘ Z TAKIM PRZESŁANIEM... – Zacząłem pracować na uczelni nie dlatego, że chciałem pełnić funkcje dyrektora instytutu, dziekana, prorektora. Chciałem pracować naukowo i nigdy inaczej nie myślałem. Wiele razy żałowałem, że się takich funkcji podjąłem zamiast spokojnie robić, co mnie interesuje, i być tylko naukowcem! – mówi prof. Biliński.
– W takim razie dlaczego było zamieniać coś dobrego na coś gorszego? – pytam. – W 1987 roku zwróciło się do mnie troje profesorów, Anna Krzysztofowicz, Halina Krzanowska i Czesław Jura. Uczeni, których szanowałem. Powiedzieli: Proszę nie odmawiać. Profesor Jura po 12 latach na stanowisku dyrektora Instytutu Zoologii będzie kandydatem na dziekana. Naszym zdaniem pan sobie poradzi, niech go pan zastąpi. Poprosiłem o czas, poszedłem porozmawiać z moim ojcem, czułem się wtedy zbyt młody, bez doświadczenia. – Co się dalej stało – wiem, został Pan dyrektorem Instytutu, ale nie znam argumentów, jakie wysunął Pana ojciec. – Pod wpływem rozmów z nim pojawiły się następującego wnioski. Naukowców jest wielu, ale tylko niewielki odsetek z nich posiada zdolności organizacyjne. A prawidłowa organizacja badań i życia naukowego instytutu to zagadnienie kluczowe. Jeśli więc powszechnie szanowani profesorowie twierdzą, że jestem osobą „która sobie poradzi”, to wyzwanie należy podjąć – mówi prof. Szczepan Biliński. Spotkaliśmy się w siedzibie Polskiej Akademii Umiejętności przy ul. Sławkowskiej 17, w gabinecie sekretarza generalnego, którą to funkcję on pełni od wyborów, jakie się odbyły w PAU w czerwcu 2015 roku. Dyrektorem Instytutu Zoologii był przez 12 lat, do 1999 roku. Potem przez dwie kadencje, do 2005 roku dziekanem Wydziału Biologii i Nauk o Ziemi. Ponownie przez dwie kadencje prorektorem UJ do spraw badań
Prof. Szczepan Biliński z wnuczką Marysią, córką Agnieszką i zięciem Kubą; 2007
i współpracy międzynarodowej. Jednocześnie przewodniczył Radzie Naukowej Instytutu Systematyki i Ewolucji Zwierząt UJ oraz Komisji Embriologii i Morfologii PAU. – Ale była funkcja, która mnie zaskoczyła, że się Pan jej podjął. Przez trzy lata, od 2002 do 2005 roku był Pan przewodniczącym Komisji Majątku i Finansów UJ. Ale może to moje zaskoczenie nie ma realnych podstaw? – pytam. Profesor Biliński uśmiecha się, a potem powtarza mi treść opinii, jaką na jego temat wygłaszał publicznie prorektor prof. Władysław Miodunka. Mówił tak: Biliński jest jedynym człowiekiem w Polsce, który spowodował, że Wydział Biologii i Nauk o Ziemi nie generuje strat, tylko zyski. Bo na innych uczelniach wydziały biologii bankrutują. Ale to jeszcze nie jest koniec „przygód”, jakich doświadczył naukowiec w roli organizatora nauki. Pod koniec drugiej kadencji sprawowania funkcji prorektora UJ został pełnomocnikiem minister Barbary Kudryckiej ds. utworzenia w Krakowie Narodowego Centrum Nauki. Zatelefonowała i zaprosiła na rozmowę: – Słyszałam od bardzo wiarygodnych osób, że Pan potrafi zorganizować i uruchomić w Krakowie centrum w czasie zapisanym w ustawie. Mam obawy, że ewentualne opóźnienie zostanie wykorzystane przez opozycję i NCN nie powstanie. Jak na te słowa miałem zareagować? Odmówić? – pyta prof. Biliński, który nie odmówił, przez pół roku, startując od zera, nie mając kadry, siedziby i tylko jedną osobę do pomocy, 4 marca 2011 doprowadził do tego, że NCN zostało otwarte. – Przez te pół roku pracowałem tak jak nigdy w życiu – słyszę. W tym roku, 4 marca, w Teatrze im. Słowackiego świętowano jubileusz 5-lecia działalności Narodowego Centrum Nauki. Przez ten czas rozstrzygnięto 54 konkursy dla naukowców na każdym etapie kariery, zakwalifikowano do finansowania 11 tysięcy projektów, przeznaczając na ich realizację ponad 4 miliardy złotych. – Podejmując się funkcji organizacyjnych i administracyjnych, nauczyłem się wykorzystywać każdą wolną chwilę, pracować w sposób bardzo „skoncentrowany”. Dosłownie! – mówi prof. Biliński. – Nie mogło być inaczej, skoro ma Pan na swoim naukowym koncie ponad 100 prac eksperymentalnych i monografii publikowanych w międzynarodowych
Czytanie z Tosią i Marysią; 2013
czasopismach naukowych indeksowanych na tzw. Liście Filadelfijskiej, około 30 prac przeglądowych, 7 rozdziałów w książkach naukowych, głównie z zakresu biologii rozwoju i biologii komórki oraz 600 haseł w encyklopedii biologicznej. Wypromował Pan siedmiu doktorów – mówię. SZCZĘŚCIE W 1997 roku, po przejściu na emeryturę prof. Stanisławy Stokłosowej, Barbara
Bilińska objęła kierownictwo Pracowni Endokrynologii i Hodowli Tkanek. W 2003 roku Pracownia przekształciła się w Zakład Endokrynologii i Hodowli Tkanek działający w ramach Katedry Fizjologii Zwierząt, a pięć lat temu, jeszcze przed przeprowadzką na kampus w Pychowicach, nazwę skrócono. Dzisiaj jest to Zakład Endokrynologii. Rozmawiamy w nowym budynku Instytutu Zoologii przy ul. Gronostajowej 9, w niewielkim pokoju, który Pani Profesor zupełnie wystarcza, swój duży pokój odda-
Marysia i Tosia w ogródku; 2014
ALMA MATER nr 186
61
Wigilia w mieszkaniu przy ul. Sereno Fenn’a; od lewej siostra Barbary Bilińskiej, Jadwiga, z prawej córka Agnieszka i syn Michał; 2006
ła doktorantom, aby mieli lepsze warunki do pracy. – Czy jest coś takiego, co sprawia Pani tyle satysfakcji, że aż szczęście unosi Panią do góry? – pytam prof. Bilińską. – Jest to radość związana z osiągnięciami i rozwojem naukowym moich doktorantek (wypromowałam dziesięć, dalsze dwie pracują nad swoimi doktoratami), studentek i studentów. Z roku na rok ich sukcesy mnie uskrzydlają i motywują do pracy. Również zbudowanie zespołu, którym kieruję, jest moim wielkim szczęściem. Nie używam słowa „ja”, a słowa „my”. Prace publikujemy wspólnie, w 5–6 osób, z nazwiskiem seniora zespołu na końcu. Uczucie radości ogarnęło mnie również wtedy, kiedy dowiedziałam się, że studenci naszego Wydziału nominowali mnie do tytułu w kategorii Przyjaciel studenta 2013. Nawet o tym nie wiedziałam, a tu dociera do mnie laudacja studencka, którą oni napisali – odpowiada prof. Bilińska na pytanie o satysfakcję i szczęście. Ponieważ ta sama laudacja dotarła też do mnie, więc czytam w niej najpierw o tym, że „Pani Profesor to skarb wśród wykładowców akademickich”. Dalej studenci napisali tak: „To, co nas urzekło w osobie Pani Profesor, to przede wszystkim niesamowite zaangażowanie zawodowe i prywatne w nasz rozwój naukowy i intelektualny. Niewielu jest wykładowców, którzy swoją imponującą wiedzę z taką charyzmą i pasją potrafią przekazać nam, dopiero raczkującym w nauce. Kultura osobista i dbałość o jakość wykonywanej pracy sprawiają, że wykłady prowadzone przez Panią Profesor to nie tylko półtorej godziny nauki, ale też czas spędzony na słuchaniu mówcy, który
62
ALMA MATER nr 186
potrafi każdego, nawet najbardziej opornego adepta biologii zainteresować omawianym tematem, a z endokrynologii zrobić hobby każdego z nas”. I kończą: „Nie mamy wątpliwości, że za kilka lat każdy z nas, gdy przejeżdżać będzie koło Instytutu Zoologii, uśmiechnie się do
swoich wspomnień. Pani Profesor będzie pierwszą osobą, która się w nich pojawi. Bo przez to, jaka była dla nas, na zawsze zapisze się w naszej pamięci”. W małym pokoju prof. Bilińskiej przykuwa wzrok dyplom Laur Jagielloński. To zaszczytne wyróżnienie otrzymała w zeszłym roku. Na ścianie obok równie okazale prezentuje się dyplom członka honorowego Polskiego Towarzystwa Cytochemików i Histochemików, którym została uhonorowana w 2011 roku, w 50. rocznicę powołania Towarzystwa. Przez 16 lat była współredaktorem naczelnym prestiżowego pisma wydawanego przez PTHC „Folia Histochemica et Cytobiologia”. Przez dwie kadencje, od 1998 roku do roku 2004, pełniła funkcję prezesa Zarządu Głównego. Trochę z boku, nad biurkiem stoi duże zdjęcie dwóch dziewczynek, Marysi i Tosi, wnuczek zaglądających ciekawie, co robi ich babcia... TRZY ETAPY JEDNEJ DROGI Gdyby na drodze naukowej, którą idzie prof. Barbara Bilińska, postawić
Barbara i Szczepan Bilińscy, w tle widok na Tatrzańską Łomnicę; 2008
drogowskaz, to należałoby na nim napisać tak: Badania mechanizmów regulacji hormonalnej komórek męskiego układu rozrodczego, przede wszystkim gonady męskiej. Pozwalają one zrozumieć proces spermatogenezy na poziomie molekularnym. Dają odpowiedź, jakie są przyczyny zmian strukturalnych oraz zaburzeń funkcjonowania gonady męskiej, które prowadzą do obniżenia męskiej płodności. – Czy taki napis na drogowskazie zwróconym w kierunku Pani drogi naukowej byłby prawidłowy? – pytam prof. Bilińską. – Dzisiaj, kiedy się nad tym zastanawiam, mogę wyodrębnić trzy nurty mojej działalności – słyszę od uczonej. Pierwszy to ten do habilitacji. Wtedy moje zainteresowania skupiały się na komórkach Leydiga i Sertoliego. Oceniałam ich aktywność i wzajemne interakcje, badałam korelacje pomiędzy poziomem hormonów a czasem trwania hodowli i badałam białka cytoszkieletu w komórkach somatycznych gonady. Drugi nurt to zaangażowanie w badania nad estrogenami, a zwłaszcza nad znaczeniem tych hormonów w spermatogenezie, czyli złożonym i precyzyjnie regulowanym procesie produkcji plemników. Ostatni, bardzo intensywny nurt wiąże się z realizacją projektów badawczych MISTRZ (została laureatką subsydium profesorskiego z Fundacji na rzecz Nauki Polskiej w latach 2009–2011), projektu z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego (2009–2011) oraz HARMONIA 3 (projekt badawczy zaakceptowany do realizacji w latach 2013–2016, a finansowany przez Narodowe Centrum Nauki). JASKINIA JELENIA W parku narodowym Gunung Mulu na Borneo znajduje się największa jaskinia na świecie, Jaskinia Jelenia, w której zamieszkało około trzy i pół miliona nietoperzy z 20 gatunków. Kiedy pod wieczór zaczynają wylatywać na zewnątrz, tworzą się klucze, jak w przypadku ptaków. Ten ich wylot trwa ponad dwie godziny. To jest fantastyczny widok! Najpierw krążą wokół wyjścia, a potem się rozdzielają, bo nie wszystkie są mięsożerne. Część stanowią nietoperze owocożerne. Tego jak one do jaskini wracają, nie wiemy. Dzieje się to w ciemności. Profesor Szczepan Biliński po raz pierwszy znalazł się w Jaskini Jeleniej
Podczas wycieczki na Lanzarotte; 2012
w 2010 roku. Dołączył do wyprawy badawczej z Uniwersytetu Warszawskiego. Wcześniej w podręczniku entomologii przeczytał, że tam właśnie znajdzie pasożyty z interesującej go grupy skorków, które żerują na tamtejszych nietoperzach. Okazało się, że ich zebranie nie jest trudne. Spodziewał się, że będzie je trzeba wyciągać z futra nietoperzy, a tymczasem one chodzą sobie spokojnie po ścianach jaskini. – Co jest takiego niezwykłego w tych skorkach? – pytam. – Są żyworodne, czyli rozmnażają się tak jak ssaki. Samice mają stosunkowo dużą macicę, w której rozwijają się zarodki. A ponieważ mnie interesuje rozwój zarodkowy, nie musiałem ich nigdzie szukać, wypreparowywałem z samic macice, a z nich zarodki. Kiedy opracowaliśmy przywieziony materiał, okazało się, że pozostało jeszcze wiele bardzo interesujących pytań, więc do Jaskini Jeleniej wyprawiałem się jeszcze dwa razy, w 2012 i 2014 roku. Planuję kolejną wyprawę. Wcześniej nie interesowałem się rozwojem zwierząt żyworodnych, to dla mnie zupełnie coś nowego – słyszę. – Co ciekawego dostrzegł Pan w tych pasożytach jako embriolog? – Samica ma 3 centymetry długości, a w jej odwłoku rozwijają się cztery zarodki, każdy pod koniec rozwoju osiąga ponad 1 centymetr długości. Taki zarodek musi oddychać, odżywiać się, pozbywać produktów przemiany materii. U ssaków odpowiada za te czynności łożysko.
A w jaki sposób to się odbywa u owada, który nie ma łożyska, nie ma naczyń krwionośnych? Te wymiany muszą jakoś zachodzić. Na razie mogę powiedzieć, że te owady zarówno do oddychania, jak do odżywiania używają silnie zmodyfikowanych odnóży. To jest nowością. Dotąd wiedzieliśmy, że owady używają odnóży do różnych celów, ale do tego, aby oddychać i się odżywiać, to nie – mówi prof. Biliński. – Ten kolejny raz może poleci Pan do Jaskini Jeleniej z żoną? – pytam. – O nie! To jest las tropikalny. Upał, olbrzymia wilgotność, ukąszenia owadów, nie... CIEPŁY WIATR Od ich pierwszej randki minęło 46 lat. Oboje z tytułami profesorów belwederskich są członkami PAU i PAN, kierują zespołami badawczymi, on jako sekretarz generalny PAU ma ważne zadanie do wypełnienia, ona jest wiceprezesem krakowskiego oddziału PAN, publikują w indeksowanych pismach naukowych, jeżdżą na konferencje, zjazdy, kongresy. Wychowali dwoje dzieci. Córka z mężem są architektami, syn prawnikiem. Byli razem w Meksyku, Jordanii, na Zanzibarze, w Kenii, na Kubie, w Australii. A tamten spacer po Parku Krakowskim? Ciepły wiatr przyniósł im zapowiedź lata.
Elżbieta Dziwisz
ALMA MATER nr 186
63
KONTYNUATOR TRADYCJI KRAKOWSKIEJ SZKOŁY NAUK POLITYCZNYCH Jubileusz 70-lecia prof. Andrzeja Zięby
22
Jubileusz 70. urodzin prof. Andrzeja Zięby odbył się 22 kwietnia w auli Collegium Maius
W uroczystości wzięli udział współpracownicy, przyjaciele i rodzina Jubilata
64
ALMA MATER nr 186
jego dokonania naukowe, zwracając uwagę zwłaszcza na wyjątkową umiejętność Jubilata integracji środowiska naukowego, dzięki której udało mu się stworzyć zespół złożony z uczniów i współpracowników, dla których pozostaje on mistrzem i przewodnikiem po świecie naukowych idei. Dziekan Wydziału Prawa i Administracji UJ prof. Krystyna Chojnicka przypomniała o trwających do dziś bliskich związkach Jubilata z kierowanym przez nią wydziałem, którego absolwentem jest Jubilat i na którym przez wiele lat pracował. Za pośrednictwem wiceprezydenta Krakowa dr. hab. Andrzeja Kuliga, profesora UJ, gratulacje i życzenia przekazał prof. Andrzejowi Ziębie również prezydent Krakowa prof. Jacek Majchrowski.
Fot. Anna Wojnar
kwietnia 2016 w auli Collegium Maius świętowano 70. urodziny prof. Andrzeja Zięby. Uroczystość zgromadziła liczne grono przyjaciół, współpracowników i uczniów Profesora, a także rodzinę i osoby, którym dane było spotkać Jubilata na drodze swego naukowego rozwoju. Spotkanie, które poprowadził dyrektor Instytutu Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych UJ prof. Robert Kłosowicz, rozpoczęło się od interesującego wykładu zatytułowanego Suwerenność narodu a konstytucja, wygłoszonego przez rektora Uniwersytetu w Białymstoku prof. Adama Jamroza. Laudację wygłosił dziekan Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ prof. Bogdan Szlachta. Odczytał notę biograficzną Jubilata, napisaną przez prof. Mariana Grzybowskiego, zatytułowaną Podhalańczyk, sądeczanin, konstytucjonalista. Przedstawił także
Gratulacje od dziekana Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ prof. Bogdana Szlachty
lizm – doktryny – partie polityczne. Tom wręczyli, przekazując swojemu Mistrzowi wyrazy wdzięczności i gratulacje, pracownicy Katedry Konstytucjonalizmu i Ustrojów Państwowych UJ, której założycielem i kierownikiem jest Profesor. Monografia, przygotowana pod redakcją Roberta Kłosowicza, Beaty Kosowskiej-Gąstoł, Grzegorza M. Kowalskiego, Tomasza Wieciecha oraz Łukasza Jakubiaka, składa się z 53 rozdziałów napisanych przez przyjaciół, uczniów i współpracowników Jubilata. Są one – jak czytamy we wstępie – hołdem dla kontynuatora tradycji krakowskiej szkoły nauk politycznych, znanego i cenionego brytanisty, który w swoich badaniach umiejętnie łączy wątki prawnicze i politologiczne, utrwalając w tworzonym wokół siebie środowisku naukowym przekonanie o ich nierozerwalności i wzajemnym przenikaniu się. Na zakończenie uroczystości głos zabrał prof. Andrzej Zięba, który podziękował wszystkim za obecność i życzenia. Szczególne wyrazy wdzięczności skierował w stronę rodziny, przyjaciół i pracowników Katedry Konstytucjonalizmu i Ustrojów Państwowych UJ.
Beata Kosowska-Gąstoł
adiunkt w Katedrze Konstytucjonalizmu i Ustrojów Państwowych Instytutu Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych
Fot. Anna Wojnar
Przemawia dziekan Wydziału Prawa i Administracji UJ prof. Krystyna Chojnicka
Potem głos zabrał dyrektor INPiSM prof. Robert Kłosowicz. Podkreślił zasługi Jubilata jako strażnika tradycji i pamięci Instytutu Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych, przypomniał dwie wydane ostatnio pod jego redakcją monografie: Jubileuszowa Księga Nauk Politycznych oraz Prawo konstytucyjne, doktryny ustrojowe, partie polityczne. Śladami idei Marka Sobolewskiego. Złożył Jubilatowi gratulacje oraz odczytał pełen humoru limeryk, przygotowany specjalnie na tę okazję przez prorektora Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Andrzeja Manię. Miłym akcentem uroczystości było wręczenie Profesorowi księgi jubileuszowej zatytułowanej Konstytucjona-
Od lewej prof. Andrzej Zięba i prof. Robert Kłosowicz
ALMA MATER nr 186
65
P
rorektor UJ prof. Andrzej Mania został uhonorowany nagrodą główną Integralia, przyznawaną za całokształt działalności związanej z tworzeniem i wspieraniem rozwiązań skutecznie wyrównujących szanse edukacyjne studentom z niepełnosprawnościami. Uroczystość wręczenia nagród odbyła się 19 kwietnia 2016 w Centrum Energetyki AGH podczas konferencji Nowe technologie a niepełnosprawność, zorganizowanej w ramach IX Krakowskich Dni Integracji. Nagrodami Integralia wyróżniane są osoby lub organizacje związane z uczelniami, które w sposób szczególny zasłużyły się w działaniu dla osób niepełnosprawnych. Nagrody przyznawane są co roku przez siedem krakowskich uczelni: Uniwersytet Ekonomiczny, Uniwersytet Pedagogiczny, Akademię Górniczo-Hutniczą, Uniwersytet Jana Pawła II, Uniwersytet Rolniczy, Politechnikę Krakowską oraz Uniwersytet Jagielloński. Krakowskie Dni Integracji mają na celu promocję aktywnego działania na rzecz dostępu osób niepełnosprawnych do wykształcenia, upowszechnianie dobrych praktyk w tym zakresie oraz angażowanie osób niepełnosprawnych we wszystkie obszary życia akademickiego, w tym sport, kulturę i sztukę. Profesor Andrzej Mania otrzymał nagrodę z rąk prorektora ds. studenckich AGH prof. Anny Siwik, prof. Janiny Filek z Uniwersytetu Ekonomicznego oraz kierownika DON UJ Ireneusza Białka. – Profesor podczas swojej długoletniej kadencji jako prorektor ds. studenckich UJ aktywnie działał na rzecz środowiska krakowskich
studentów niepełnosprawnych, a efekty tej pracy są też wykorzystywane przez inne uczelnie. Dziś dziękujemy prof. Andrzejowi Mani za humanistyczną postawę i wspieranie rozwiązań na rzecz kształcenia osób z niepełnosprawnościami w Polsce – podkreśliła prof. Anna Siwik. Do gratulacji Prorektor UJ prof. Andrzej Mania i prof. Anna Siwik w imieniu wszystkich kierowników uczelnianych biur ds. osób niepełnosprawnych dołączył się Ireneusz Białek: Bardzo się cieszę, że moja działalność Otwarcie naszego nowoczesnego biura została doceniona, bo robiłem to zawsze w Paderevianum II bez pomocy prof. An- z wielką przyjemnością i zaangażowadrzeja Mani nie byłoby możliwe. Decyzje, niem – powiedział na zakończenie prof. które podejmował podczas obu kadencji, Andrzej Mania. były zawsze sprawiedliwe, a wsparcie Podczas konferencji przyznano także mądre i racjonalne. Dziękujemy za ten nagrody dla najbardziej zaangażowanych wkład. Dzięki temu wsparciu możemy teraz we wspieranie niepełnosprawnych studzielić się swoim doświadczeniem z innymi dentów pracowników każdej z siedmiu polskimi uczelniami. krakowskich uczelni. Wśród wyróżnioDziękując za nagrodę, prof. Andrzej nych znalazł się dr Wiktor Szymborski Mania stwierdził, że współdziałanie kra- z Instytutu Historii UJ, nagrodzony za kowskich uczelni w zakresie wspierania pasję w przekazywaniu wiedzy historyczstudentów niepełnosprawnych, zarówno nej w formie uwzględniającej potrzeby na poziomie władz rektorskich, jak i biur słuchaczy z niepełnosprawnościami. – To ds. osób niepełnosprawnych, jest impo- jest nagroda za to, co jest istotą Uniwernujące, co ma także wpływ na działania sytetu – za pasję, zaangażowanie w poogólnopolskie w tym zakresie. Wspo- szukiwanie wiedzy i za jej przekazywanie, mniał o opracowaniu przez krakowskie także tym grupom studentów, które wciąż uczelnie siedmiu reguł postępowania jeszcze są słabsze i niekiedy wykluczane – w wyrównywaniu szans osób niepeł- uzasadniał Ireneusz Białek. nosprawnych na polskich uczelniach. W dalszej części konferencji prezenReguły te mają stać się wskazaniem dla towano i dyskutowano o możliwościach, rektorów wszystkich uczelni polskich. – jakie stwarzają nowoczesne technologie Działalność uczelni w kierunku poprawy w przezwyciężaniu barier przestrzennych, jakości kształcenia i integracji osób nie- komunikacyjnych i społecznych dla osób pełnosprawnych to normalna i oczywista z różnymi niepełnosprawnościami. W raaktywność, tak samo ważna jak inne. mach tegorocznych Krakowskich Dni Integracji Dział ds. Osób Niepełnosprawnych Uniwersytetu Jagiellońskiego zorganizował 21 kwietnia 2016 roku warsztaty zatytułowane Odwaga pomaga – nie tylko studentom, dotyczące praktycznych metod pracy ze studentami z problemami psychicznymi i adaptacyjnymi. Odbył się również premierowy pokaz filmu zatytułowanego W obcym języku, który powstał we współpracy z BON AGH. Film opowiada o osobach z niepełnosprawnością słuchu oraz wyzwaniach edukacyjnych, jakie przed nimi stoją.
AWoj
66
ALMA MATER nr 186
Uroczystość wręczenia nagród Integralia odbyła się 19 kwietnia w Centrum Energetyki AGH
Fot. Anna Wojnar
NAGRODA INTEGRALIA
MEDAL ŚW. KRZYSZTOFA
Fot. Anna Wojnar
P
rofesor Dariusz Kosiński – badacz historii i teorii sztuki aktorskiej XIX wieku w Katedrze Performatyki Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego, otrzymał Medal św. Krzysztofa. Wyróżnienie zostało przyznawane przez Muzeum Historyczne Miasta Krakowa i miasto Kraków w uznaniu zasług profesora w wieloletnim wspieraniu naukowym wielu projektów muzealnych: wystaw i wydawnictw poświęconych teatrowi krakowskiemu (w tym pracę w Radzie Programowej nowego Muzeum Teatralnego) oraz za udział w sesjach i debatach naukowych organizowanych przez Muzeum. Uroczystość wręczenia medalu odbyła się 2 czerwca 2016 w Sali Fontany Pałacu Krzysztofory. – To już po raz szósty honorujemy i wyróżniamy osoby, instytucje i firmy, które od wielu lat wspierają nas finansowo, organizacyjnie i merytorycznie. Identyfikują się z naszą misją, aby poznawać, chronić, przybliżać współczesnym i przekazywać naszym następcom niepowtarzalne dziedzictwo Krakowa – mówił, witając gości, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Krakowa dr Michał Niezabitowski. Medal św. Krzysztofa, autorstwa krakowskiego rzeźbiarza prof. Karola Badyny, przyznawany jest w trzech kategoriach: wsparcie merytoryczne, wsparcie finansowe oraz kultywowanie krakowskich tradycji i obyczajów. – Rolą muzeów jest ochrona tożsamości mieszkańców miasta i pielęgnowanie wspólnego dziedzictwa kulturowego. Muzea muszą jednak nieustannie się rozwijać, od nowa zagospodarowywać. Cieszymy się, że działalność krakowskich muzeów pozostaje w głębokiej synergii z działaniami władz miasta. Dlatego co roku
Medal św. Krzysztofa wręcza prezydent miasta Krakowa, nadając tej uroczystości rangę szczególną – dodał Michał Niezabitowski. Laudację wygłosił Marcin Baran: Profesor Prof. Dariusz Kosiński odebrał wyróżnienie z rąk prezydenta Krakowa prof. Jacka Majchrowskiego Dariusz Kosiński to uczony, który w swoich badaniach zajmuje się wych, a w szczególności podczas prac historią i teorią sztuki aktorskiej XIX wieku, nad przygotowaniem wystaw, w tym nowej polską tradycją teatralną i performatyw- wystawy stałej w dziale teatralnym naszego ną, twórczością Jerzego Grotowskiego – Muzeum, oraz publikacji towarzyszących jest autorem jego biografii, był również naszym działaniom związanym z historią członkiem komitetu redakcyjnego „Teks- teatru krakowskiego. W podziękowaniu za tów zebranych” Grotowskiego. W latach długoletnią współpracę, wsparcie nauko2010–2013 był dyrektorem programowym we, cenne wskazówki i uwagi wnoszone Instytutu im. Grotowskiego we Wrocławiu, podczas tworzenia i realizacji muzealnych jest zastępcą dyrektora Instytutu Teatralne- projektów, za niezawodną pomoc i ogromną go im. Zbigniewa Raszewskiego w Warsza- życzliwość i przyjaźń kapituła przyznaje wie i wiceprezesem Polskiego Towarzystwa Panu Medal św. Krzysztofa. Profesor Kosiński, dziękując za wyBadań Teatralnych. Zwracając się do laureata, mówił: – Panie Profesorze, jest Pan różnienie, podkreślił, że jest to dla niego wielkim autorytetem naukowym, cieszy się wyzwanie i zobowiązanie na przyszłość. Pan powszechnym uznaniem i szacunkiem. Mówił także o związkach Krakowa i teWielokrotnie był Pan laureatem prestiżo- atru. – Nowoczesny teatr polski narodził wych nagród i wyróżnień. Z ogromnym za- się w Krakowie, z Krakowa wywodzili się angażowaniem uczestniczy Pan w pracach praktycznie wszyscy wielcy artyści polskiewielu ważnych instytucji życia naukowego, go teatru, w tym Kantor i Grotowski. Mam towarzystw naukowych, komitetów redak- nadzieję, że nowa wystawa stała w Domu cyjnych, czasopism naukowych, zabiera pod Krzyżem tę rolę Krakowa w dziejach głos w wielu ważnych sprawach dotyczą- polskiego teatru przypomni. Muzeum Hicych dziedzictwa i współczesności teatru storyczne Miasta Krakowa rzeczywiście polskiego. Muzeum Historyczne Miasta udowadnia codzienną pracą, że jest miejKrakowa zawsze spotykało się z ogromną scem żywym, a Kraków to miasto wielkiej otwartością i wsparciem naukowym ze sztuki – zakończył prof. Kosiński. Pozostałe dwa Medale św. Krzysztofa strony Pana Profesora. Doświadczaliśmy tego podczas realizacji różnych projektów otrzymali: Kompania Kuflowa – Jarmuzealnych, wystaw, debat, sesji nauko- czyński, Bartczak s.c. – w uznaniu zasług w znaczącym wsparciu finansowym wystaw i wydarzeń organizowanych przez Muzeum Historyczne Miasta Krakowa w 2015 roku, oraz Towarzystwo Strzeleckie „Bractwo Kurkowe” w Krakowie – w uznaniu zasług w kultywowaniu wielowiekowych tradycji i zwyczajów, szerokim upowszechnianiu historii Bractwa Kurkowego poprzez uczestnictwo we wszystkich ważnych wydarzeniach w mieście, a także zasług w promowaniu tradycji brackich w kraju i za granicą.
AWoj
Laureaci Medalu św. Krzysztofa z dyrektorem Muzeum Historycznego Miasta Krakowa dr Michałem Niezabitowskim (drugi od lewej)
ALMA MATER nr 186
67
Przybyłych na uroczystość gości powitała dziekan Wydziału prof. Renata Przybylska; obok prodziekan ds. naukowych prof. Anna Łebkowska oraz prodziekan ds. dydaktycznych dr hab. Jarosław Fazan
się ponad 1500 studentów, zatrudnionych jest ponad 150 osób, w tym 18 profesorów zwyczajnych, 20 profesorów nadzwyczajnych z tytułem naukowym, 9 doktorów habilitowanych na stanowisku profesora nadzwyczajnego i 48 doktorów habilitowanych. W skład wydziału wchodzi 19 katedr, a także Centrum Języka i Kultury Polskiej w Świecie, Centrum Badawcze Bibliografii Polskiej Estreicherów, Centrum Studiów Humanistycznych, Centrum Badań Edukacyjnych i Kształcenia Ustawicznego, Ośrodek Dokumentacji i Badania Twórczości Josepha Conrada,
Podczas uroczystości przemawiali: rektor UJ prof. Wojciech Nowak, prof. Halina Kurek, prorektor UJ prof. Jacek Popiel, prof. Ewa Miodońska-Brookes
68
ALMA MATER nr 186
Janusz Smulski
dłuższą tradycję – podkreślała dziekan Renata Przybylska. Przypomniała, że jednostka została wyodrębniona z Wydziału Filologicznego, a wśród osób, które w realizacji tego przedsięwzięcia odegrały znaczącą rolę, byli: ówczesna dziekan Wydziału Filologicznego prof. Halina Kurek, ówcześni prodziekani: prof. Ryszard Nycz i prof. Jerzy Jarzębski, oraz obecny prorektor UJ prof. Jacek Popiel, którego w 2005 roku wybrano na pierwszego dziekana Wydziału Polonistyki. Obecnie – jak poinformowała prof. Renata Przybylska – na wydziale kształci
Anna Wojnar
Janusz Smulski
otęga tego Wydziału to nie tylko imponujące liczby, pierwsze miejsca w rankingach i kategoria A+ przyznana przez Komitet Ewaluacji Jednostek Naukowych. To również potęga realizowanej tu misji. Bo to właśnie na tym Wydziale młodym pokoleniom przekazywane jest nasze dziedzictwo narodowe i ukazywane piękno naszego języka – akcentował rektor UJ prof. Wojciech Nowak podczas nadzwyczajnego otwartego posiedzenia Rady Wydziału Polonistyki, który 29 kwietnia 2016 w auli Collegium Maius świętował dziesięciolecie swego istnienia. Licznie przybyłych na uroczystość gości powitała dziekan Wydziału prof. Renata Przybylska, przypominając, że jednostka – powołana na podstawie uchwały Senatu UJ z 22 grudnia 2004 i zarządzenia rektora UJ z 27 grudnia 2004 – rozpoczęła działalność 1 września 2005. – Dzisiejsze spotkanie, zorganizowane pod hasłem „Dziesięciolecie, dziesięciolecia. Historia i współczesność krakowskiej polonistyki” nie jest próbą przedstawienia dorobku naukowego uniwersyteckich polonistów, bo, aby tego dokonać, trzeba by przygotować kilkudniową sesję. Dzisiejsza uroczystość, która, notabene, odbywa się już w jedenastym roku działalności wydziału, ma charakter symboliczny, bo przecież polonistyka na Uniwersytecie Jagiellońskim ma znacznie
Anna Wojnar
P
Janusz Smulski
HISTORIA MAGISTRA VITAE
DZIESIĘCIOLECIE WYDZIAŁU POLONISTYKI
śniej Instytutu Filologii Polskiej. – Pomysły dotyczące podziału Wydziału Filologicznego UJ pojawiały się kilka lat wcześniej, ale zawsze przy ostatecznym głosowaniu Rada Wydziału Filologicznego decydowała jednak, by pozostawić go w dotychczasowym kształcie. Dopiero jesienią Prof. Franciszek Ziejka podczas wykładu o początkach polonistyki na UJ roku 2004, a dokładnie 25 listopada, przegłosowaliśmy podział Wydzia- Franciszka Ziejkę, a także profesorów: Marłu Filologicznego i utworzenie Wydziału Po- celę Świątkowską, Władysława Witalisza, lonistyki – wspominała prof. Halina Kurek. Teresę Walas, Jerzego Jarzębskiego, Renatę – Decyzja o powołaniu Wydziału Po- Przybylską. Podczas jubileuszowego spotkania lonistyki, co do której faktycznie były wątpliwości, była koniecznością wynikającą polonistów nie mogło zabraknąć wykładu. Wygłosił go prof. Franciszek Ziejka, który, mówiąc o początkach polonistyki na UJ, wyjaśnił, między innymi, dlaczego Adam Mickiewicz nie objął posady profesora literatury polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego zaproponowanej mu przez rektora Józefa Majera (pełny tekst tego wystąpienia na s. 73–79). Nawiązując do historii świętującego jubileusz Wydziału Polonistyki, profesor zwrócił uwagę, że w 2016 roku przypada również 65. rocznica powstania na Uniwersytecie Jagiellońskim Wydziału Filologicznego. W dalszej części spotkania uczestnicy uroczystości usłyszeli jeszcze wystąpienia prof. Ewy Miodońskiej-Brookes, prof. Bogusława Doparta, dr hab. Elżbiety Rybickiej, dr. hab. Macieja Raka i mgr. Bogusława Wajzera. Druga, bardziej kameralna, część spotkania odbyła się w siedzibie Wydziału Jubileuszowe spotkanie polonistów odbyło się 29 kwietnia 2016 w auli Collegium Maius Polonistyki przy ul. Gołębiej 20, gdzie Wydziału Filologicznego, największego z rozwoju humanistyki – mówił prorektor można było zobaczyć, jak po remoncie wówczas wydziału Uniwersytetu, skła- Jacek Popiel. – Niejednokrotnie mieliśmy wygląda słynny pokój profesorski nr 18, dającego się z 14 różnych jednostek: odmienne zdania, ale, co niezmiernie ważne, w którym powstaje galeria portretów Instytutu Filologii Angielskiej, Instytutu rozstawaliśmy się w przyjaźni – zaznaczył. upamiętniających wybitnych profesorów Filologii Germańskiej, Instytutu Filologii Podziękował wszystkim, którzy w tamtym polonistyki krakowskiej. Romańskiej, Instytutu Filologii Oriental- okresie okazali mu wsparcie. Wśród tych nej, Instytutu Filologii Wschodniosłowiań- osób wymienił ówczesnego rektora UJ prof. Rita Pagacz-Moczarska skiej, Instytutu Filologii Słowiańskiej, Instytutu Filologii Klasycznej, Katedry Filologii Węgierskiej, działającej na prawach Instytutu, Katedry UNESCO do Badań nad Przekładem i Komunikacją Językową, Katedry Językoznawstwa Ogólnego i Indoeuropejskiego, a także Zakładu Estreicherów, Nauczycielskiego Kolegium Języków Obcych, Studium Praktycznej Nauki Języków Obcych (przekształconego później w Jagiellońskie Centrum Językowe) oraz Instytutu Polonistyki – wczeAnna Wojnar
Janusz Smulski
Janusz Smulski
Ośrodek Badań Literatury Dziecięcej i Młodzieżowej, Ośrodek Badań nad Kulturami Pamięci oraz pięć pracowni. Wydział ma na swym koncie wiele sukcesów. Ostatnio powodem do dumy jest fakt, że 8 czerwca 2016 w rankingu kierunków studiów zorganizowanym przez Fundację Edukacyjną „Perspektywy” filologia polska prowadzona na Wydziale Polonistyki UJ uznana została za najlepszą w Polsce, już po raz czwarty. Wysoko, bo na trzecim miejscu, znalazło się też kulturoznawstwo (w grupie kulturoznawstwo i wiedza o krajach i regionach). Jubileuszowa uroczystość stała się okazją do wspomnień. Nie zabrakło ich w wypowiedzi prof. Haliny Kurek, która opowiadała o nastrojach, jakie towarzyszyły, tuż przed podziałem, władzom
Spotkanie zostało zorganizowane pod hasłem „Dziesięciolecie, dziesięciolecia. Historia i współczesność krakowskiej polonistyki”
ALMA MATER nr 186
69
MARZĘ JESZCZE O NAUKOWYM ODLOCIE pracy naukowca na początku najważniejsza jest ciekawość, spontaniczne pytania: jak to jest?, dlaczego tak? A potem szukanie odpowiedzi, podporządkowane dążeniu do prawdy lub choćby zbliżaniu się do niej. Naukowcy powinni bronić prawdy naukowej i zdrowego rozsądku, ale też powinni być otwarci na nowe i trudne pytania, raczej twierdzić: „Wiem, że im więcej wiem, tym bardziej wiem, ile jeszcze nie wiem”, a nie popadać w pychę, wierząc, że odkryli prawdy ostateczne. Jako dziecko nigdy nie myślałam, że będę naukowcem, ale zawsze bardzo lubiłam się uczyć. Motywacją była dla mnie starsza siostra. Uwielbiałam czytać. W szkole podstawowej Quo vadis Henryka Sienkiewicza pochłonęłam w jedną noc i pół dnia. Fascynowało mnie też pisanie pamiętników, listów, opowiadań oraz kółko teatralne. Długo jednak nie byłam zdecydowana na to, by studiować polonistykę, rozważałam jeszcze wybór prawa lub socjologii. Na studia na Uniwersytecie Jagiellońskim dostałam się w 1976 roku, a ukończyłam je cztery lata później – pod koniec dekady gierkowskiej takie skrócone studia funkcjonowały przez pewien czas. Od pierwszego roku uczestniczyłam w dialektologicznych obozach językoznawczych pod opieką Bogusława Dunaja i to właśnie jemu zawdzięczam ostateczną decyzję o wyborze seminarium językoznawczego, choć bardzo pociągała mnie również literatura okresu romantyzmu. Na uczelni zostałam trochę przez przypadek. Co prawda, ukończyłam studia z wyróżnieniem, ale nie byłoby dla mnie etatu, gdyby nie urlop macierzyński starszej koleżanki. Ówczesny docent Bogusław Dunaj, promotor mojej pracy magisterskiej, zaproponował mi najpierw roczne zastępstwo, a potem
słów w danym języku – przyp. red.] – ręcznie, przez rozpisywanie odsłuchanych z taśm tekstów na papierowe fiszki i ich zliczanie, bo to były jeszcze czasy bez komputerów. Lubiliśmy się nawzajem. Odbyłam też wtedy staż naukowy w Instytucie Języka Polskiego PAN pod opieką prof. Romana Laskowskiego, który okazał się drugim z moich mistrzów. W 1987 roku obroniłam pracę doktorską, a pięć lat później przeprowadziłam się do Krakowa, wtedy już z dwójką moich dzieci, synem i córką, i rozpoczął się dla mnie najlepszy okres. Zwróciłam się w stronę językoznawstwa kognitywnego, w 2002 roku uzyskałam stopień doktora habilitowanego na ówczesnym Wydziale Filologicznym UJ, w roku 2008 tytuł profesora. W 1995 roku, kiedy po przerwie spowodowanej urlopem macierzyńskim i wychowawczym wróciłam do czynnego uprawiania nauki, miałam mnóstwo wątpliwości i niewiary we własne siły i możliwości. I wtedy, po przedstawionym w Lublinie na Zjeździe Polskiego Towarzystwa Językoznawczego referacie – będącym wstępem do zamierzonych przez mnie badań, które ostatecznie złożyły się na książkę habilitacyjną – zwróciłam się do prof. Marii Honowskiej z pytaniem, czy takie badania warto podejmować. Usłyszałam od niej słowa otuchy i zachęty, dzięki którym uwierzyłam w sens swej pracy. Czy uważam, że w Polsce osiągnięcia naukowe kobiet są doceniane w takim samym stopniu jak osiągnięcia naukowe mężczyzn? Myślę, że pod tym względem idzie ku lepszemu. Ale sądzę, że młode badaczki będące matkami powinny mieć z urzędu, na przykład, wydłużony okres na zrobienie doktoratu lub habilitacji o co najmniej dwa lata. Taki ustawowy zapis wyrównywałby szanse. Anna Wojnar
W
Profesor Renata Przybylska; jubileusz 10-lecia Wydziału Polonistyki UJ, 29 kwietnia 2016
ten etat jakoś mi przyznano. Pierwsze dziesięć lat było dla mnie bardzo trudne – mieszkając z mężem i moim wówczas maleńkim synem w Dąbrowie Górniczej, dojeżdżałam do Krakowa na zajęcia i zebrania naukowe, ze stacji Gołonóg z przesiadką w Jaworznie-Szczakowej. Czasem podróż trwała dłużej niż mój pobyt na uczelni w danym dniu. Do tego, oczywiście, dochodziły trudności związane ze stanem wojennym, kartkami na żywność i inne towary, ogólnie szary i smutny koloryt tamtych lat. Jednak było warto. W katedrze kierowanej przez prof. Bogusława Dunaja panowała bardzo dobra, twórcza atmosfera, badaliśmy polski język mówiony na przykładzie Krakowa i Nowej Huty, co w tamtym czasie było zadaniem pionierskim, opracowywaliśmy słownik frekwencyjny języka mówionego [zbiór najczęściej używanych
Prof. Renata Przybylska – językoznawca, od 2012 roku dziekan Wydziału Polonistyki UJ, założycielka i pierwsza kierownik (1995–2005) Podyplomowego Studium Retoryki na Wydziale Polonistyki UJ, długoletni członek Polskiego Towarzystwa Językoznawczego, w latach 2008–2014 jego prezes; członek Zarządu Towarzystwa Miłośników Języka Polskiego, obecnie wybrana na drugą kadencję na członka Komitetu Językoznawstwa PAN, członek Rady Naukowej Instytutu Języka Polskiego PAN, redaktor naczelna „Biuletynu Polskiego Towarzystwa Językoznawczego”. Autorka ponad 100 publikacji naukowych. ALMA MATER nr 186 Nagrody im. Kazimierza Nitscha, przyznanej w 2005 roku przez PAN za wybitne 70 Laureatka wielu nagród, między innymi osiągnięcia naukowe.
Fot. Anna Wojnar
JĘZYK W KONTEKŚCIE WSPÓŁCZESNOŚCI Interesuje mnie przede wszystkim związek między językiem a tym, jak człowiek postrzega rzeczywistość, tworzy struktury pojęciowe, magazynuje je i wyraża w komunikacji z innymi. Język jest może nie jedyną „ścieżką dostępu” do drugiego człowieka, ale jednak najważniejszą. Nadaje w jakimś stopniu strukturę zarówno naszemu doświadczeniu, jak i myśleniu. Za najważniejsze i najbardziej oryginalne swoje osiągnięcie uważam zastosowanie tzw. schematów wyobrażeniowych – jednego z narzędzi semantyki kognitywnej – do analizy semantycznej wybranych grup polskich czasowników prefiksalnych (z prefiksami do-, od-, prze, roz-, u-). Temu zagadnieniu poświęciłam książkę wydaną w 2006 roku. Planuję też kontynuować moje wcześniejsze badania nad relacją język a przestrzeń, zwłaszcza w ujęciu porównawczym z innymi językami. Ogólnie najbardziej interesuje mnie semantyka. Od 2006 roku jestem też bardzo silnie zaangażowana, jako jeden z głównych wykonawców, w finansowany przez Narodowy Program Rozwoju Humanistyki projekt „Wielki słownik języka polskiego PAN”, którego efektem ma być pierwszy elektroniczny słownik języka polskiego o charakterze naukowym. Powstaje on na podstawie źródeł, jakich dostarcza Narodowy Korpus Języka Polskiego, i obejmuje zasadniczo słownictwo pozostające w użyciu od 1945 roku do dziś. Redagowanie tego słownika wypełnia mi dziś właściwie każdą wolną chwilę. Dla mnie jest to fascynująca praca, pozwalająca uchwycić język w użyciu, w kontekście współczesności, opisać następujące obecnie zmiany w słownictwie, innowacje we fleksji i w składni, zmiany zabarwienia stylistycznego i aksjologicznego wyrazów, nowe zapożyczenia i procesy ich adaptacji do polszczyzny, sieć wzajemnych relacji leksykalnych między słowami itd. W ciągu 35 lat działalności naukowej podejmowałam bardzo wiele różnych tematów, niektóre z nich miały swoje anegdotyczne tło. Na przykład, jedna z moich prac, napisana w latach 80. XX wieku, dotyczyła współczesnego polskiego słownictwa erotycznego. Dziś podjęcie takiej tematyki nikogo nie szokuje, ale wówczas oznaczało złamanie pewnego tabu obyczajowego. Lubię też moje prace dotyczące
Promocje doktorskie, 20 maja 2013
współczesnych polskich nazw firmowych – są one silnie związane z marketingiem handlowym i stanowią przykład na to, że wyniki badań językoznawczych mogą mieć bezpośrednie przełożenie na strategie marketingowe i efekty ekonomiczne. W recepcji moich prac widzę pewną dziwną tendencję: te, które uważam za najważniejsze, którym poświęciłam wiele lat badań, są stosunkowo rzadziej cytowane, a w szerszym obiegu, z wieloma cytowaniami obecne są prace, które traktowałam jako działalność uboczną, które przygotowałam mniejszym nakładem pracy. Sądzę, że ta obserwacja stawia pod znakiem zapytania sensowność ocen
naszej działalności naukowej opartych na liczbie cytowań. ZAWSZE TRZEBA ROZMAWIAĆ Czy usprawnienie komunikacji między ludźmi odgrywa najistotniejszą rolę w łagodzeniu, a nawet rozwiązywaniu konfliktów współczesnego świata? To jest teza, w którą chciałabym wierzyć. Nie ma alternatywy dla komunikacji, dialogu, nieustannych prób porozumienia się między ludźmi, społecznościami, narodami, państwami czy religiami. W przypadku konfliktu albo rozmawiamy ze sobą, albo idziemy na wojnę. Uważam, że zawsze
Prof. Renata Przybylska wpisuje się do Księgi protokołów oddania i przejęcia władzy rektorskiej w Uniwersytecie Jagiellońskim; 31 sierpnia 2014
ALMA MATER nr 186
71
Z INNEJ PERSPEKTYWY Obowiązki administracyjne pełnię od 2002 roku, wtedy bowiem zostałam wicedyrektorem ówczesnego Instytutu Filologii Polskiej, a po wydzieleniu się samodzielnego Wydziału Polonistyki od 2005 do 2012 roku byłam prodziekanem. Obecnie pełnię funkcję dziekana Wydziału. Łączenie pracy naukowej z zarządzaniem
72
jest bardzo trudne. Wciąż przypominają mi się słowa mojego mentora, nieżyjącego już prof. Romana Laskowskiego: „Czy warto marnować tyle lat na działalność niezwiązaną ściśle z nauką?”. Wierzę jednak, że moja działalność organizacyjno-administracyjna ma sens, przyczynia się do sukcesów kierowanego przeze mnie Wydziału, tworzenia dobrej atmosfery zarówno dla pracy naukowej, jak i dydaktycznej. Lubię swój Wydział, bardzo cenię swoich kolegów i jestem wielu z nich wdzięczna za wsparcie, jakiego mi udzielają w zarządzaniu nim. Funkcja dziekana umożliwia też szersze spojrzenie na sprawy nauki, nie tylko z perspektywy polonistyki. Poza tym daje szansę poznania wielu interesujących ludzi, uczestniczenia w istotnych dla Uniwersytetu wydarzeniach. Umożliwia wprowadzanie w życie różnych pomysłów, uczy też pokory. W latach 1997–1998 pracowałam jako associated professor w Hankuk University of Foreign Studies w Seulu w Korei Południowej. Prowadziłam też wykłady gościnne na Uniwersytecie Sorbona IV w Paryżu oraz na Uniwersytecie Humboldtów w Berlinie. Kontakty z badaczami z zagranicy są bardzo cenne, pozwalają spojrzeć z innej perspektywy na polskie i polonistyczne językoznawstwo. Utwierdzają mnie też w przekonaniu, że uprawiane na naszym Wydziale badania w niczym nie ustępują swym poziomem badaniom w dziedzinie językoznawstwa i literaturoznawstwa prowadzonym za granicą. Żałuję trochę, że brakuje czasu na budowanie zespołów badawczych wspólnie z kolegami z zagranicy. Dzięki takim zespołom moglibyśmy wypromować
w Europie, a może i w świecie osiągnięcia krakowskiej polonistyki. W pracy naukowej, w skali mikro, najprzyjemniejszy jest moment wyłonienia się problemu, jego sformułowanie i wstępne wytyczenie drogi badawczej. Na końcu natomiast przyjemnie jest zobaczyć, że inni badacze czytają nasze teksty, odwołują się do nich czy z nimi polemizują. Zawsze uważam, że największa wdzięczność należy się wszystkim czytelnikom – od studentów począwszy, a na koleżankach i kolegach skończywszy. W zalewie informacji, w tym także informacji naukowych, przykuć uwagę czytelnika do swojej wypowiedzi to już wielki sukces. Uczelnia powinna być miejscem wolnej wymiany poglądów, diagnozowania nienazwanych i niedostrzeżonych problemów, prób ich rozwiązywania bez nacisku komercji, zewnętrznych interesariuszy i bez myślenia o tym, czy i jakie pieniądze można by na tej wiedzy zarobić. Moja wizja idealnej uczelni jest skrajnie idealistyczna. Marzę, aby mieć więcej czasu na spokojną pracę naukową i aby mieć dużo szczęścia do ludzi, których spotykam na swojej drodze naukowej. Abym spotkała takich, od których mogłabym się dużo nauczyć i z tej nauki czerpać przyjemność. Młodzież ma dziś pewne ciekawe słowo na opisanie stanów swoistego szczęścia związanego z zatopieniem się w innej rzeczywistości niż szara codzienność. To słowo to odlot. Powiem więc tak: marzę jeszcze o naukowym odlocie.
Wysłuchała i opracowała Rita Pagacz-Moczarska Fragment książki „Z naukowcami o nauce”
ALMA MATER nr 186 Promocje habilitacyjne, aula Collegium Maius; 5 czerwca 2014
Filip Radwański
trzeba rozmawiać, w nieskończoność odnawiać kredyt zaufania, licząc, że może tym razem się uda. W bardzo wielu zawodach jedną z najczęściej wymaganych umiejętności jest sztuka publicznego przemawiania. Trudno wręcz wskazać taki zawód, w którym mogłaby być to umiejętność nieprzydatna. Nauczyciel, profesor, ksiądz, polityk, dziennikarz, dyrektor, sędzia, prokurator, adwokat... – każdy musi wielokrotnie zabrać głos publicznie. Warto w tym kierunku kształcić się w każdym wieku i w każdym zawodzie. Językoznawstwo będzie się coraz intensywniej rozwijać w kierunku przekładoznawstwa, glottodydaktyki, logopedii, lingwistyki kryminalistycznej, juryslingwistyki (badań nad związkami między językiem a prawem), retoryki i w ogóle komunikacji publicznej: urzędowej, w sądownictwie, w stosunkach lekarz–pacjent. Przede wszystkim jednak będzie się rozszerzać w kierunku nauki o komunikacji, w tym także komunikacji międzykulturowej. Ale językoznawstwo pozostanie też ważne na poziomie podstawowym: dostarczania narzędzi do kształcenia kompetencji językowej każdego z nas.
ZASZCZYT NAJWIĘKSZY, JAKI MOŻE SPOTKAĆ NAUCZYCIELA POLAKA O początkach polonistyki krakowskiej1 PIERWSI PROFESOROWIE LITERATURY POLSKIEJ Długą była droga do powstania na Uniwersytecie Jagiellońskim Katedry Języka i Literatury Polskiej. Już w 1776 roku Hugo Kołłątaj w przygotowanym na zlecenie Komisji Edukacji Narodowej dokumencie zatytułowanym O wprowadzeniu dobrych nauk do Akademii Krakowskiej upominał się o podjęcie prac nad rozwojem języka polskiego. Pisał: Języki dziś żyjące lubo z równą łatwością i po szkołach wojewódzkich dawane być mogą, że jednak Akademia ma być szkołą nauczycielów, więc przystoi, aby i w niej nie były zaniedbane. Przed wszystkimi zaś trzymać powinien miejsce język polski, nad którego wydoskonaleniem Akademia pracować powinna, zbogacając go w słowa do nauk i tłumaczenia terminów szkolnych zgodne2. Na realizację postulatu reformatora Akademii trzeba było jednak czekać jeszcze kilkadziesiąt lat. Pierwsze zapowiedzi zmian pokazały się w 1785 roku, kiedy to w Szkole Głównej Koronnej pojawił się profesor literatury Marcin Fijałkowski. W wykładach uniwersyteckich obok podstawowych wiadomości z zakresu gramatyki, retoryki i poetyki podawał słuchaczom wskazówki dotyczące metody nauczania języków, czytania książek, tłumaczenia. Dokonywał wspólnie ze słuchaczami przekładów autorów starożytnych na język polski i na odwrót: sławnych mów mężów polskich na łacinę. Wykład był prowadzony w języku polskim, co było wielką nowością i postępem, ale też naraziło Fijałkowskiego na liczne przykrości3. Marcin Fijałkowski przeszedł na emeryturę w 1802 roku, w czasie, gdy władze austriackie przystąpiły do germanizacji Uniwersytetu, toteż nie mogło być mowy o jakimkolwiek przedsięwzięciu mającym
na celu wprowadzenie wykładów poświęconych językowi czy literaturze ojczystej. Dopiero u zarania istnienia Wolnego Miasta Krakowa przybył do Krakowa Paweł Czajkowski (1785– –1839), któremu władze Uczelni zleciły wykłady z zakresu literatury polskiej. Czajkowski z urodzenia był nie tyle uczonym, co poetą (rymopisem), trudno było zatem wymagać od niego, aby prowadził systematyczne wykłady poświęcone literaturze polskiej. W chwili objęcia katedry nie posiadał nawet doktoratu4. Wiele wskazuje na to, że profesor ten wyżej cenił swoją poezję od poezji poprzedników. Nie dziw zatem, że od czasu do czasu odczytywał on słuchaczom swoje utwory poetyckie5. Tu wspominam o nim ze względu na jedno jego dzieło, do dziś pozostające w rękopisie: złożony z jedenastu pieśni poemat Sala Jagiellońska, w którym Czajkowski dał wierszowany opis Walenty Wańkowicz, Portret Adama Mickiewicza na Judahu skale, (ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie) polichromii auli Collegium Maius, zaprojektowanej przez kanonika Sebastia- kładał tu historię powszechną, od 1833 – na Sierakowskiego, a wykonanej przez literaturę powszechną, zaś od jesieni 1847 przyjaciela poety, Michała Stachowicza6. do kwietnia 1848 – historię literatury polSpośród następców Czajkowskiego skiej8. Główną przesłanką do utrwalenia godzi się wspomnieć o Kajetanie Tro- pamięci o nim jest jego monumentalne jańskim (1797–1850), który wprawdzie dzieło Historia literatury polskiej9. był specjalistą od literatury łacińskiej, ale Wszystko wskazywało na to, że w osoktóry po odejściu z uczelni Czajkowskiego bie Wiszniewskiego Uniwersytet będzie wykładał także literaturę polską. Pamięta miał kompetentnego profesora literatury się o nim dzisiaj głównie jako o autorze polskiej. Skończyło się jednak inaczej: podręczników szkolnych oraz słowników7. w nocy z 24 na 25 lutego 1846, uważając, Na szczególną uwagę zasługuje nato- że sprawy narodowe idą w złym kierunku, miast Michał Wiszniewski (1794–1865), odsunął od władzy dyktatora powstania absolwent Liceum Krzemienieckiego, krakowskiego Jana Tyssowskiego i ogłosił który dzięki swoim rozlicznym talentom się naczelnikiem narodu polskiego10. Włazrobił w życiu błyskawiczną karierę. Już dza jego trwała jednak tylko kilka godzin, w wieku 37 lat został profesorem Uniwer- pozbawił go jej bowiem Edward Dembowsytetu Jagiellońskiego! Od 1831 roku wy- ski ze swoimi zwolennikami, a działający
ALMA MATER nr 186
73
ZACZĘŁO SIĘ OD PLAGIATU... Najpierw zaskoczenie: okazuje się, że autor Pana Tadeusza zadebiutował w Krakowie balladą Pani Strona tytułowa powieści Konrad Wallenrod Adama Mickiewicza wydanej Twardowska! Rzecz w Petersburgu w 1828 r. (ze zbiorów Biblioteki Jagiellońskiej) w tym jednak, że nie w Krakowie Trybunał Rewolucyjny skazał wystąpił tu pod swoim nazwiskiem, słynną go na śmierć11. Uczony uniknął śmierci, balladę „ukradł” mu bowiem podpisujący chroniąc się we Wrocławiu. Po upadku się pseudonimem „P. Kor.” nieznany autor. powstania krakowskiego podjął na nowo Ponieważ o sprawie tej już szerzej pisałem, zajęcia, ale nie był dobrze postrzegany tu przypomnę jedynie, że w 1823 roku na ani przez obóz patriotyczny, ani też przez łamach wydawanego przez Konstantego władze austriackie. Między innymi z tego Majeranowskiego pisemka „Muza Nadpowodu w 1847 roku wywiózł rodzinę wiślańska”, będącego kolejną mutacją do Włoch. W okresie Wiosny Ludów na „Pszczółki Krakowskiej”, ukazał się nowo włączył się w bieg życia politycz- wiersz Powieść o Twardowskim15. Autor nego12, rychło jednak uznał, że dalszy (?) owego wiersza niezbyt się wysilił: jego pobyt w Krakowie nie ma sensu. pozmieniał jedynie tu i ówUzyskawszy urlop „zdrowotny” z Uni- dzie brzmienie niektórych wersytetu, w kwietniu 1848 roku wyjechał słów ballady Mickiewicza16. do Włoch i podjął starania o emeryturę W tej sprawie interesujące uniwersytecką; uzyskawszy ją, osiadł na jest co innego: plagiat ballady Mickiewicza ukazał się na łastałe w okolicach Genui13. Mimo ponawianych przez władze mach czasopisma redagowaUniwersytetu monitów nie powrócił do nego przez powieściopisarza Krakowa. W tej sytuacji przystąpiono i dramaturga krakowskiego do poszukiwania kandydata na profesora Konstantego Majeranowliteratury polskiej UJ. Ku wielkiej radości skiego, który dwa lata wcześwielu krakowian posadę tę rektor Uniwer- niej szeroko rozpisywał się sytetu Jagiellońskiego prof. Józef Majer o Twardowskim. Można zazaproponował Adamowi Mickiewiczowi. tem przypuszczać, że to on Aby zrozumieć powody niekłamanej ukrył się za pseudonimem radości mieszkańców Krakowa z pod- „P. Kor.”. Widocznie uznał, jęcia tej inicjatywy, trzeba uświadomić że Mickiewicz „ukradł” mu sobie, kim był autor Pana Tadeusza dla temat, toteż pod wymyślmieszkańców Krakowa. Zanim zatem nym pseudonimem ogłosił przywołam tu w skrócie przebieg wyda- jego balladę. Za przyjęciem rzeń z lat 1848/1849 związanych z pro- takiej wykładni pojawienia pozycją powierzenia Mickiewiczowi Ka- się owego plagiatu zdaje tedry Literatury Polskiej UJ, przypomnę się przemawiać późniejsza trzy znamienne epizody z dziejów jego działalność Majeranowskie-
74
Wojciech Korneli Stattler, Chrzest Jezusa w Jordanie, obraz z 1838 r. w ołtarzu w kaplicy bp. Jakuba Zadzika, ALMA MATER nr 186 w katedrze wawelskiej. W postaci św. Jana artysta ukazał Adama Mickiewicza, swojego przyjaciela
go jako naczelnego cenzora Rzeczypospolitej Krakowskiej, kiedy to stał się najzagorzalszym wrogiem Mickiewicza w Krakowie, z wyjątkową zaciekłością ścigającym w drugiej połowie lat 30. XIX wieku przemycane do Wolnego Miasta Krakowa zakazane przez Komitet Cenzury dzieła poety. POETA NA OŁTARZ WYNIESIONY W latach 30. XIX wieku w Krakowie szczególną rolę w upowszechnieniu sławy Mickiewicza odegrał Wojciech Korneli Stattler (1800–1875), jeden z bardziej znanych w tej epoce polskich artystów malarzy, wieloletni profesor krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych. Krakowianin z urodzenia, pochodził Stattler z rodziny szwajcarskiej. Obdarzony talentem, już w wieku 18 lat otrzymał stypendium senatu Wolnego Miasta Krakowa, dzięki któremu mógł wyjechać dla kontynuowania studiów malarskich do Rzymu. W Wiecznym Mieście spędził dziesięć lat, kształcąc się, między innymi, w Akademii św. Łukasza oraz w Akademii Weneckiej. Po powrocie do Krakowa objął stanowisko profesora w Szkole Sztuk Pięknych. W styczniu 1830 roku uzyskał zgodę władz Uniwersytetu na kolejny wyjazd do Rzymu. Tym razem miał zająć się zebraniem w kręgu tamtejszej kolonii polskiej funduszy na zakup gipsowych odlewów dla Szkoły Sztuk Pięknych. W czasie tego pobytu zetknął się Ks. Zdzisław Sochacki
sławy pod Wawelem, tworzą one bowiem odpowiedni kontekst historyczno-kulturowy dla zabiegów rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego mających na celu sprowadzenie do Krakowa owianego sławą profesora literatury słowiańskiej w paryskim Collège de France14.
z Mickiewiczem. Poznał ogłoszony w 1968 roku, go w rzymskim salonie jego list do Karola EsAnkwiczów. To Henrietta treichera seniora z 1860 Ankwiczówna miała być roku, w którym artysta piinicjatorką zaproszenia sał o Mickiewiczu: Był to Mickiewicza do salonu wielkolud, czyli olbrzym, swych rodziców. Po lawobec którego byłem zbyt tach malarz tak odtwarzał drobną istotą, aby się scenę spotkania młodego mógł mną zajmować, iż poety z gośćmi Henrietty: czciłem go szczerze i koWkrótce zameldowano: chałem; uważał, żem go „Adam Mickiewicz!”. miał za Wisłę, z której Wszedł mężczyzna 29 lat piję wody, za powietrze mający (sic!), czarne- Wojciech Korneli Stattler, Autoportret, nad naszym Wawelem, go zarostu, z zapadły- (ilustracja pochodzi z opracowania którym oddycham i żyję. mi policzkami, opalony Władysława Tomkiewicza, Katalog Przeto mile mnie przyjobrazów wywiezionych z Polski przez włoskim słońcem; pewny okupantów niemieckich w latach mował, chętnie ze mną siebie, śmiały. Stanąwszy 1939–1945. Malarstwo obce, War- rozmawiał18. w pośrodku nas, wpatrzył szawa, Ministerstwo Kultury i Sztuki Sławę wielkiego poety 1949) się w Henriettę, jakby Stattler utrwalał przecież ją jednym spojrzeniem, jak świat cały, przede wszystkim pędzlem. Jeszcze w Rzychciał ogarnąć. Biedaczka! Spuściła oczy. mie namalował „popiersie, w płaszczu” Serce widać mocno uderzyło, gdyż słowa Mickiewicza 19. Tu chciałbym jednak przemówić nie mogła17. Odtąd Stattler przywołać historię innego portretu autora spotykał się z autorem Grażyny nie tyl- Pana Tadeusza. Okazuje się, że w roku ko u Ankwiczów, ale także w domach 1836 Wojciech Stattler otrzymał od biskupa innych członków polskiej kolonii – u Ra- Ludwika Łętowskiego, zajmującego się dziwiłłów, Czartoryskich, Sanguszków konserwacją katedry wawelskiej, zamówieczy Potockich. Mickiewicz dosyć często nie na obraz Chrzest w Jordanie. Malarz odwiedzał także rzymską pracownię Stat- dzieło wykonał, zamierzał też wysłać go tlera. Bliska znajomość między artystami na wystawę do Londynu, władze kościelne przekształciła się wkrótce w przyjaźń, co zdecydowały jednak o natychmiastowym zostało udokumentowane w szczególny umieszczeniu go w ołtarzu odnowionej własposób: Mickiewicz, wspólnie z Antonim śnie kaplicy biskupa Zadzika w wawelskiej Edwardem Odyńcem i Stefanem Gorczyń- katedrze, gdzie znajduje się do dzisiaj. Obskim, został świadkiem na ślubie malarza raz – o czym wspominają autorzy piszący z Klementyną Zerboni. o katedrze wawelskiej – wywołał w KraMalarz przez całe późniejsze życie po- kowie znaczne poruszenie. Powód owego zostawał pod wielkim wpływem Mickie- poruszenia wyjaśnił swego czasu Walery wicza. Umocniła te więzi trwająca wiele Eljasz-Radzikowski, który wspominał, że lat, utrzymana w serdecznym tonie ich Stattler postaciom nadał podobieństwo do korespondencja. Co godne podkreślenia, osób wybitnych ówcześnie. Głowa św. Jana Stattler nie krył wpływu, jaki wywarł na przedstawia Mickiewicza20. Decyzja artysty jego twórczość Mickiewicz. Przyznawał, malarza była w rzeczy samej odważna: na przykład, że z dyskusji toczonych korzystając z przysługujących mu praw, z przyszłym autorem Ksiąg narodu i piel- „wyniósł” on na ołtarz swego ulubionego grzymstwa polskiego zrodził się pomysł poetę! Co więcej – uczynił to jeszcze za słynnego jego obrazu Machabeusze, za życia tego poety, w czasach, gdy wzmianktóry w 1842 roku otrzymał w Paryżu kowany wyżej Komitet Cenzury z Konstanzłoty medal. tym Majeranowskim na czele prowadził Okazuje się, że malarz szeroko upo- „świętą” wojnę z utworami Mickiewicza21. wszechniał wiedzę o autorze Pana Tadeusza. W czasie swoich zajęć ze studentami PRZYGODA STUDENTÓW UNIWERSYTETU Szkoły Sztuk Pięknych (a byli między nimi JAGIELLOŃSKIEGO Z MICKIEWICZEM Aleksander Kotsis, Artur Grottger oraz Jan Matejko) korzystał z każdej nadarzającej Sądzę, że dla zrozumienia wagi podsię okazji, aby podkreślić wyjątkowe jętych w 1848 roku starań władz UJ miejsce Mickiewicza w dziejach kultury o sprowadzenie na Katedrę Literatury polskiej. Potwierdza to, między innymi, Polskiej Adama Mickiewicza niezbędne
jest przywołanie tutaj jeszcze jednego epizodu z dziejów sławy poety w Krakowie: epizodu związanego z Uniwersytetem, którego „bohaterami” byli studenci. Historycy literatury zgadzają się co do tego, że słuchacze Uniwersytetu Jagiellońskiego należeli do najzagorzalszych w latach 20. XIX wieku entuzjastów poezji autora Ballad i romansów. W ciągu wielu lat byli oni głównymi bojownikami o miejsce Mickiewicza w życiu duchowym Krakowa. To ich uwielbienie dla wileńskiego poety doprowadziło jednak do... korsarskiego wydania w 1828 roku Konrada Wallenroda. Kulisy tej dziwnej przygody ujawnił w 1898 roku Władysław Bełza, pisali o niej także inni badacze22. Przypomnę za poprzednikami, że poddana surowemu nadzorowi policyjnemu młodzież krakowska z epoki poprzedzającej bezpośrednio wybuch powstania listopadowego prowadziła żywą działalność patriotyczną23. W 1827 roku zawiązali oni organizację wzorowaną na istniejących na uniwersytetach niemieckich stowarzyszeniach burszowskich24. Członkowie tej grupy od dłuższego czasu entuzjazmowali się pojawiającą się na horyzoncie życia literackiego poezją romantyczną, w tym – twórczością Mickiewicza. Poezję tę poznawali głównie dzięki działalności wydawców lwowskich. Ale Konrada Wallenroda poznali w innych okolicznościach. Okazuje się, że egzemplarz wydanej na początku 1828 roku w Petersburgu powieści poetyckiej Mickiewicza o krzyżackim Wielkim Mistrzu wiosną tego roku przywiozła do Krakowa pani Potocka z Mokronowskich. Podarowała ona dziełko Mickiewicza jednemu z członków wzmiankowanej grupki entuzjastów romantycznej poezji, Mieczysławowi Darowskiemu, późniejszemu uczestnikowi powstania listopadowego i Wiosny Ludów. Stało się to w czasie spotkania owej pani ze studentem u ówczesnego biskupa krakowskiego Karola Skórkowskiego25, u którego, jako krewny, Darowski mieszkał. Młodzieniec natychmiast po otrzymaniu książeczki pobiegł do mieszkania jednego z kolegów, Stefana Potockiego, gdzie odbywało się właśnie spotkanie członków stowarzyszenia. Tu w obecności kilkunastu studentów odbyła się nocna lektura utworu. Po latach Darowski tak wspominał reakcję swych kolegów na poezję Mickiewicza: W miarę czytania zapał słuchaczów wzrastał, entuzjazm ich ogarniał, aż wreszcie wybuchł takim
ALMA MATER nr 186
75
Ludwik Nabielak, litografia autorstwa Jana Nepomucena Żylińskiego (1790?–1838?), (ze zbiorów Biblioteki Narodowej)
szałem uniesienia, że niektórzy prawie od zmysłów odchodzili, gdym wygłaszał ten wiersz z powieści Wajdeloty:„Szczęścia w domu nie znalazł, bo go nie było w ojczyźnie” – rozległ się jęk tak przejmujący serce, że do dziś jeszcze [tzn. do 1886 roku, w tym bowiem roku opowiadał historię Bełzie] brzmi on w moim uchu, choć od tej chwili lat sześćdziesiąt ubiegło26. Na tym nocnym zebraniu zapadła decyzja o wydaniu dzieła Mickiewicza własnym sumptem. Darowski wraz z jednym z przyjaciół udał się nazajutrz na Stradom, do „faktora studenckiego, starego Żyda”, by zaciągnąć u niego pożyczkę na wydanie poematu27. Utwór Mickiewicza wydali w ciągu tygodnia w znajdującej się przy Rynku Głównym drukarni braci Ignacego i Stanisława Gieszkowskich, w nakładzie 500 egzemplarzy. Warto tu dodać, że tomik został zaopatrzony – podobnie jak jego edycja petersburska – w portret poety według obrazu Wańkowicza oraz w trzy ryciny, które z oryginału skopiował profesor krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych Jan Nepomucen Bizański! Dla odzyskania założonych pieniędzy książkę wycenili bardzo tanio, zaledwie na 20 groszy. Niska cena tomiku, a także urok zamkniętej w nim poezji sprawiły, że nakład książki rozszedł się, głównie wśród studentów Uniwersytetu, w ciągu trzech dni. Nieświadom dokonanego nadużycia, Darowski z największą radością pospieszył zawiadomić Mickiewicza o przedsięwzięciu: przesłał poecie egzemplarz Konrada Wallenroda wraz z listem, w którym opisał, w jaki sposób udało mu się wydać utwór i rozprowadzić go wśród studentów UJ. Oczekiwał – jak mówił po latach Władysławowi Bełzie – podzięki i pochwały. Tymczasem po pewnym czasie otrzymał od Mickiewicza list, w którym ten mocno skarcił młodzieńca za „niewczesną” inicja-
76
ALMA MATER nr 186
tywę. Darowski wspominał: Jakże bolesny narodów słowiańskich: Polski, Rosji, spotkał mię zawód, jaki wstyd zarumienił mi Czech i Serbii, ale także i to, że w dwóch czoło, gdy w dwa miesiące po wysłanym li- następnych latach stał się profetą wieszście otrzymałem od Mickiewicza odpowiedź czącym słuchaczom Nowe Objawienie. tej mniej więcej treści: „Młodzieńcze! Je- Pozbawiony przez władze francuskie kasteś prawnikiem, a postąpiłeś bezprawnie. tedry za głoszenie idei mesjanistycznych, Przedrukiem swoim skrzywdziłeś autora, pozostał nie tylko dla Polaków jednym którego prawa do jego własności powinie- z najwybitniejszych reprezentantów neś szanować. Nie pozostaje ci nic innego, geniuszu ludzkiego31. To dlatego rektor jak ściągnąć z obiegu sprzedane egzempla- Majer, wspierany w tym przez senat UJ, rze i w ten sposób dać mi należne zadość- postanowił zaprosić go na katedrę literauczynienie”. Na takie dictum nie było co tury polskiej. Wiadomo, że pomysł sprowadzenia na protestować. Jak niepyszny, ściągnąłem, Uniwersytet Jagielloński co się dało, odesłałem kilMickiewicza zrodził się kadziesiąt egzemplarzy do w gronie elity miasta. HiPetersburga i w pokorstorycy literatury ustalili, nym liście przepraszałem że w przeprowadzenie Mickiewicza za przykrość, sprawy zaangażowało się którą mu niechcący wyrzączterech ludzi: Wojciech dziłem28. Korneli Stattler, Ludwik Niefortunna przygoda Nabielak, Walery Wieloz edycją Konrada Wallengłowski oraz Józef Majer. roda nie ostudziła umysłów Wojciech Korneli studentów krakowskich. Stattler, owiany sławą za Poznawszy dzieło niezwyzłoty medal, jaki otrzykłej urody, stali się jeszcze mał na wystawie w Pawiększymi entuzjastami ryżu w 1844 roku za poezji romantycznej. ZeMachabeuszy, był obecnon Jagoda, niegdysiejszy Walery Wielogłowski nie dyrektorem Szkoły pracownik Katedry Historii Sztuk Pięknych. Ludwik Literatury Polskiej UJ, nie bez przyczyny uznał też dwa lata bezpo- Nabielak (1804–1883), który wraz z Seśrednio następujące po korsarskiej edycji werynem Goszczyńskim poprowadził powieści poetyckiej Mickiewicza za praw- w nocy z 29 na 30 listopada 1830 atak dziwy przełom romantyczny w Krakowie29. grupy podchorążych warszawskich na Belweder, po upadku powstania osiadł w Paryżu. W stolicy Francji zaprzyjaźnił MICKIEWICZ się z autorem Pana Tadeusza, a teraz, pod NA KATEDRĘ LITERATURY POLSKIEJ koniec 1848 roku, podróżował po Galicji ZAPROSZONY w poszukiwaniu dla siebie posady. PochoSprawa kandydatury Mickiewicza na dzący z Proszówek pod Bochnią Walery profesora UJ jest dobrze znana historykom Wielogłowski (1805–1865) w powstaniu listopadowym dosłużył krakowskiej Wszechnicy30. się stanowiska szefa sztaJedno jest pewne: w Krabu w korpusie generakowie dobrze wiedziano, ła Samuela Różyckiego, że autor Pana Tadeusza po czym osiadł na kilka od 22 grudnia 1840 do lat w Galicji. Zagrożony 28 maja 1844 był profearesztowaniem za udział sorem sławnego w całej w konspiracyjnym StowaEuropie Collège de France. rzyszeniu Ludu PolskieWiedziano, że jego kolegago, wyemigrował w 1836 mi w tym kolegium byli, roku. Przez dwanaście między innymi, historyk lat przebywał w środoJules Michelet oraz filozof, wisku emigrantów we poeta i historyk w jednej osobie – Edgar Quinet. Józef Majer – rektor Uniwersytetu Francji oraz we Włoszech. Wiedziano, że zabłysnął Jagiellońskiego; fot. Narodowe W Paryżu zaprzyjaźnił się Archiwum Cyfrowe z Mickiewiczem. Teraz, w ciągu pierwszych dwóch lat znakomitymi wykładami o literaturach latem 1848 roku, powrócił do kraju i osiadł
w Krakowie, aby założyć tu księgarnię i wydawnictwo, co mu się zresztą udało. Wszyscy trzej, jak widać, należeli do grona osobistych przyjaciół Mickiewicza. Józef Majer (1808–1899), czwarty członek grupy, która zaangażowała się – za wiedzą Senatu UJ – w akcję sprowadzenia do Krakowa Mickiewicza, nie miał szczęścia osobistego poznania poety, należał jednak do grona jego wielbicieli, którzy już przed dwudziestu laty dali o sobie znać na UJ. Był synem krakowskiego rzemieślnika garbarskiego. Po ukończeniu studiów medycznych na UJ wziął udział w powstaniu listopadowym. Po upadku insurekcji kilka miesięcy spędził w obozie dla internowanych w Prusach. Powrócił do Krakowa w 1833 roku, by podjąć pracę na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jego pasją życia oprócz fizjologii i chirurgii, w których to dziedzinach uzyskał tytuł profesora, była walka o poprawność i czystość polszczyzny, a także o stworzenie polskiej terminologii lekarskiej. Był autorem lub współautorem kilku słowników z tej dziedziny32. Do legendy Uniwersytetu przeszła jego odmowa prowadzenia w latach 50. XIX wieku wykładów w języku niemieckim. Do końca życia (a żył długo: 92 lata!) był w Krakowie prawdziwą wyrocznią w zakresie poprawności języka polskiego33. Obdarzony talentem znakomitego organizatora, szybko awansował w hierarchii Uniwersytetu. Dwukrotnie był dziekanem Wydziału Lekarskiego, czterokrotnie wybierano go na rektora Jagiellońskiej Wszechnicy34. Jako rektor zabiegał o jak najlepszą kadrę naukową. Udało mu się sprowadzić na UJ profesorów, którzy odegrali wielką rolę w polskim życiu naukowym, między innymi medyka Józefa Dietla, prawnika Antoniego Z. Helcla, poetę, który z zamiłowania był geografem – Wincentego Pola, czy wreszcie Antoniego Małeckiego, który trwale zapisał się w dziejach polskiej nauki jako filolog klasyczny, mediewista i historyk literatury polskiej. Ale trzeba też pamiętać, że władze wiedeńskie storpedowały jego zabiegi o sprowadzenie na UJ cieszących się sławą w całej Europie innych znakomitych lekarzy polskich. Nie pozwolono mu sprowadzić z Paryża sławnego w całej Europie Wiktora Szokalskiego na katedrę okulistyki, nie powiódł się zamiar powierzenia katedry chorób wewnętrznych cieszącemu się szerokim uznaniem we Francji Adamowi Raciborskiemu. Względy polityczne
stanęły na przeszkodzie w powołaniu na Katedrę Historii Medycyny UJ prof. Ludwika Gąsiorowskiego z Poznania. Wiele wskazuje na to, że Józef Majer, późniejszy wieloletni prezes Towarzystwa Naukowego Krakowskiego oraz pierwszy prezes Akademii Umiejętności, należał do grona tych studentów Uniwersytetu, którzy w 1828 roku rozczytywali się w Konradzie Wallenrodzie. Świadczy
koniec stycznia 1831 roku podjął służbę jako lekarz w wojsku polskim walczącym o niepodległą ojczyznę. W kontekście tych wydarzeń z czasów młodości uczonego decyzja o sprowadzeniu na katedrę literatury polskiej wielbionego poety nabiera szczególnego wymiaru. W rzeczy samej Józef Majer, rektor Jagiellońskiej Wszechnicy, nie tylko wsparł, ale postanowił osobiście zaangażować się w pro-
Najczcigodniejszy Panie i Dobrodzieju! Jako rektor u steru Uniwersytetu, tej naszej starodawnej szkoły, pragnąłbym z serca zjednać jej mężów, którzy geniuszem, głęboką nauką i cnotami obywatelskimi dodaliby jej świetności i przypomnieli Europie ów słynny niegdyś naukowy przybytek. Że ja na czele tych Mężów stawiam Ciebie, Szanowny nasz Ziomku, nie chciej w tym widzieć czczego tylko kadzidła, którego na cóż tu nareszcie potrzeba, ale wyraz prawdziwego przekonania, wspartego powszechną opinią. Udaję się więc do Ciebie Szan. Panie z zapytaniem, czy nie zechciałbyś przyjąć w naszym Uniwersytecie katedry literatury polskiej, opróżnionej na teraz po prof. Wiszniewskim. Przychylna w tej mierze odpowiedź upoważni mię do poczynienia kroków urzędowych, o których skutku Szanownego Pana zawiadomiłbym niezwłocznie. Robiąc tę propozycję, liczę głównie na miłość rodzinnego kraju, a tym samym na wrodzoną każdemu polskiemu sercu życzliwość dla tej odwiecznej Szkoły Jagiellońskiej. Tymczasem uważam to sobie już za szczęśliwą chwilę, że mogłem z Tobą, czcigodny Ziomku, wejść w ten stosunek piśmienny, a oczekując z upragnieniem odpowiedzi, piszę się waszym zawsze szczerym wielbicielem36. List rektora Józefa Majera do Adama Mickiewicza
o tym jego zachowanie po otrzymaniu wieści o wybuchu w Warszawie powstania listopadowego: natychmiast podjął decyzję o wstąpieniu w szeregi powstańcze. Wspólnie z przyjacielem, Fryderykiem Skoblem, późniejszym profesorem i rektorem UJ, przystąpił do ostatniego egzaminu doktorskiego i pod
jekt sprowadzenia do Krakowa na katedrę literatury polskiej Adama Mickiewicza. Inicjatorzy przedsięwzięcia ustalili, że każdy z nich wyśle list do Mickiewicza z zaproszeniem do objęcia katedry na UJ. Stattler miał przygotować Mickiewicza na oficjalną propozycję, toteż list swój wysłał już 17 grudnia 184835. W cztery
Szanowny Panie Rektorze! Wezwanie Wasze jako obowiązujące mnie i zaszczytne dla mnie przyjąłem. Oświadczam Wam gotowość służenia wedle sił moich rodakom. Ważność tej służby w teraźniejszych czasach i w położeniu naszym znacie dobrze; z mojej strony znam zaszczyt, który mi czynicie, największy, jaki spotkać może nauczyciela Polaka. Mam nadzieję, że otrzymacie u władz miejscowych upoważnienie potrzebne mi na udanie się do Krakowa. Jakikolwiek będzie skutek wezwania waszego, zachowam zawsze wdzięczną pamięć Wam, Szanowny Panie Rektorze, za uczucia w piśmie Waszym dla mnie wyrażone. Wezwanie Wasze, dane r. 1848 grudnia 21, doszło mię w bieżącym roku, stycznia 3. Nie wiem, czy ta odpowiedź na czas wyznaczony zdąży. Racz przyjąć, Szanowny Panie Rektorze, zapewnienie wysokiego szacunku i szczerego braterstwa. Adam Mickiewicz profesor lit. słowiańskiej w Kolegium Francuskim Paris, aux Batignolles-Monceau, Rue de la Sante N. 42 roku 1849, stycznia 437 Odpowiedź Adama Mickiewicza na list rektora Józefa Majera
ALMA MATER nr 186
77
dni później, 21 grudnia, oficjalny list aby studenci, ale także cował bowiem w najgorw tej sprawie wysłał do poety rektor Ma- wykładowcy polonistyki, szym okresie dziejów Gajer. W załączeniu do tego listu znajdował mieli świadomość, jak licji (epoka tzw. drugiej się list Nabielaka. W dwa dni później wysoko należy cenić zagermanizacji Uniwersyswój list do Mickiewicza wysłał wreszcie wód nauczyciela języka tetu!), a w jego dorobku Wielogłowski. Treść wszystkich była i literatury polskiej! znajduje się wiele dzieł taka sama, mimo bowiem że zachował ważnych, z trzytomową się tylko list Majera, znane są odpowiedzi POST SCRIPTUM Historią wymowy polskiej poety na wszystkie pozostałe. (Kraków 1856–1860) na Odpowiedź poety na przedstawioną aż Zabiegi rektora Maczele. Największą warprzez czterech krakowskich koresponden- jera o sprowadzenie do tość posiada jednak – tów prośbę była taka, jakiej oczekiwali: Krakowa Mickiewicza nie niewątpliwie znakomity, Lucjan Siemieński, rycina Maksymibyła to zgoda poety na objęcie Katedry wyczerpały jego inwencji. do dziś niezastąpiony pod liana Fajansa; fot. Wikimedia Literatury Polskiej na Uniwersytecie Wiadomo, że w 1849 roku względem literackim, Jagiellońskim! Intencje obu stron były wykłady z literatury polskiej podjął – jego przekład Dziejów polskich Jana jasne i piękne. Niestety, rzeczywistość za jego zgodą – Lucjan Siemieński. Po- Długosza na język polski. Nie można też ukazała się w znacznie gorszym świetle. zbawiony jednak talentu dydaktycznego zapominać o jeszcze jednej sprawie: ster Majer zwrócił się w tej sprawie przede poeta i krytyk literacki zrezygnował katedry literatury polskiej przejął po nim wszystkim do urzędującego we Lwowie z kontynuowania zajęć już po jednym w 1871 roku Stanisław Tarnowski, który gubernatora Galicji, którym semestrze. Majer chętnie wi- otworzył złotą epokę nie tylko w dziejach od lipca 1848 roku był poeta działby na katedrze literatury krakowskiej polonistyki, ale i w dziejach i zbieracz pieśni ludowych polskiej cieszącego się wielką całej Wszechnicy Jagiellońskiej. w Galicji Wacław Zalepopularnością Wincentego ski38. Jak przypomniał Karol Pola, ten jednak uznał, że Franciszek Ziejka rektor UJ w latach 1999–2005 Lewicki, Zaleski w liście nie jest przygotowany do tak z 18 stycznia 1849, skiewielkiego wyzwania, jakim rowanym do rektora UJ, było prowadzenie wykładów 1 Tekst wykładu wygłoszonego w auli Collegium Maius stwierdził, że inicjatywa ta z literatury polskiej i zdołał w czasie sesji naukowej, zorganizowanej 29 kwietnia 2016 dla uczczenia jubileuszu 10-lecia istnienia Wydziału Polojest „przedwczesna”, nie ma przekonać Leona Leopolda bowiem żadnej możliwości Thuna, ministra wyznań reli- 2 nistyki UJ. H. Kołłątaj, O wprowadzeniu dobrych nauk do Akademii pozyskania zgody Wiednia na gijnych i oświecenia publiczKrakowskiej i o założeniu seminarium nauczycielów szkół wojewódzkich, [w:] Ł. Kurdybacha, Kuria rzymska wobec obsadzenie katedry literatury nego w rządzie wiedeńskim, Komisji Edukacji Narodowej w latach 1773–1783, Kraków polskiej przez Mickiewicza. że będzie lepszym profeso1949, s. 69. Przeszkody były co najmniej rem geografii. Otrzymał też 3 M. Chamcówna, Katedra literatury w Szkole Głównej Koronnej (1782–1795) i w pierwszych latach porozbiorowych dwie. Z jednej strony, ciągnęła w 1849 roku taką katedrę na Seweryn Goszczyński (do 1802), [w:] T. Ulewicz (red.), Dzieje Katedry Historii Fot. Wikimedia się za poetą czarna legenda UJ. Wykładał jednak tylko Literatury Polskiej w Uniwersytecie Jagiellońskim, Kraków 1966, s. 31. Krytykę działalności Fijałkowskiego podjął, „towiańczyka”, z drugiej – był do końca 1852 roku, kiedy między innymi, dawny jego kontrkandydat do Katedry twórcą powołanego do życia w Rzymie to za działalność patriotyczną został Franciszek Ksawery Dmochowski w znanym dziełku Zaw marcu 1848 roku Legionu Polskiego, z trzema innymi profesorami usunięty kus nad zaciekami Wszechnicy Krakowskiej, Warszawa który wszak podjął walkę obok żołnierzy z Uczelni. Nie przyjął propozycji pro- 4 1789. Przewód doktorski Czajkowskiego przeprowadzono dowłoskich z Lombardii z wojskami au- wadzenia wykładów z literatury polskiej piero 16 lutego 1816. W wykazach doktorów UJ figuruje 39 on jako pierwszy doktor honoris causa Uniwersytetu! Po striackimi . na UJ Seweryn Goszczyński. Natomiast nim doktorat taki dostał Feliks Bentkowski, profesor LiPrzewidywania Zalez największą radością ceum Warszawskiego. skiego okazały się uzaprzyjął taką propozycję 5 Wiadomo, że w 1816 roku odczytał na Uniwersytecie poemat, w którym opiewał urodę podkrakowskich Bielan, sadnione: władze UniwerJózef Ignacy Kraszewzatytułowany Majówka na Bielanach krakowskich, Krasytetu Jagiellońskiego nie ski. Niestety, jego kanków 1818. otrzymały zgody na zatruddydaturze sprzeciwiły się 6 Poemat ten – w 11 pieśniach – Czajkowski odczytał w 1826 roku na posiedzeniach Towarzystwa Naukowego nienie Mickiewicza jako władz rosyjskie (odmowa Krakowskiego. Jedną z pieśni wydrukował w 1827 roku profesora literatury polpaszportu). Ostatecznie w „Roczniku TNK”. W latach 60. XIX wieku polichroskiej. Ale sam fakt zaprokatedrę tę objął Karol mia ta została zniszczona w trakcie prac renowacyjnych Collegium Maius, prowadzonych pod kierunkiem Karola szenia go do objęcia owej Mecherzyński, wykładaKremera. katedry pięknie świadczy jący wcześniej w Szko- 7 W dorobku Trojańskiego znajduje się, między innymi, Gramatyka łacińska do potrzeby szkół polskich zastosowao władzach Jagiellońskiej łach Nowodworskich. na (1819), Gramatyka niemiecka do szkolnego i prywatneWszechnicy. Sądzę też, że Historycy dziejów naszej go użycia (1833), a także Dokładny niemiecko-polski słowlist poety, będący odpowieWszechnicy cierpko osąnik do użycia dla Polaków i Niemców (1844). dzią na owo zaproszenie, dzają jego siedemnasto- 8 Był to wykład dodatkowy, obok tego poświęconego literapowinien być wyryty złoletni okres zajmowania 9 turze powszechnej. Zanim Wiszniewski przystąpił do pracy nad Historią litetymi literami w gmachu katedry. NajprawdopoJózef Ignacy Kraszewski ratury polskiej, wydał w Krakowie w 1835 roku czterotoFot. Wikimedia mowe dzieło Pomniki historii i literatury polskiej. W dzieWydziału Polonistycznego: dobniej niesłusznie, prasięciotomowej Historii literatury polskiej (1840–1857)
78
ALMA MATER nr 186
32 przedstawił całokształt polskiego piśmiennictwa aż do na którym przedstawił Mickiewicza odczytującego Księgi Por. Słownik anatomiczno-fizjologiczny. Ułożony przez połowy XVII wieku. Dodać należy, że dwa ostatnie tomy narodu i pielgrzymstwa polskiego tłumom zgromadzoJ. Majera i F. Skobla, Kraków 1838; Słownik podręczny dzieła wydano bez zgody autora: tom IX powstał z pozonym przed kościołem Najświętszej Marii Panny w Krapolsko-niemiecki podług Lindego, Mrongowiusza, Bandtstawionych przez autora notatek, zaś tom X zawiera obkowie. Szkic ten jednak zaginął. Ale sam pomysł takiego kiego i innych. Ułożony przez J. Majera i F. Skobla, Kraszerny indeks. obrazu – przed 1840 rokiem – dowodnie świadczy, jak ków 1840; Niemiecko-polski słownik wyrazów lekarskich. 10 wiernego apostoła miał Mickiewicz w Stattlerze. Ułożony przez J. Majera i F. Skobla, Kraków 1842; Słow Por. M. Tyrowicz, Jan Tyssowski, dyktator krakowski 22 niczek terminologii lekarskiej polskiej, oprac. S. Janikowr. 1846. Działalność polityczna i społeczna 1811–1857, W. Bełza, Krakowska edycja „Konrada Wallenroda” ski, J. Oettinger, A. Kromer, przy współudziale J. Majera, Kraków 1930. z 1828 roku, [w:] Pamiętnik TowaKraków 1881. 11 rzystwa im. Adama Mickiewicza, r. 6, Por. J. Dybiec, Michał Wiszniewski. 33 1898. Do sprawy tej powrócił T. Syga Potwierdził to Stanisław Tarnowski w mowie pogrzeboŻycie i twórczość, Wrocław 1970; w pracy Te księgi proste. Dzieje pierwwej, jaką wygłosił jako przyjaciel zmarłego, a zarazem tenże, Michał Wiszniewski (1794– szych polskich wydań książek Mickieprezes Akademii Umiejętności 5 lipca 1899 na Cmenta1865), [w:] Złota Księga Wydziału wicza, Warszawa 1956, s. 50, passim. rzu Rakowickim. Mówił on wówczas: Ten język w szkoFilologicznego UJ, pod red. J. MiPor. także: S. Sierotwiński, Krakowłach zapomniany od pokoleń, obcymi zwrotami każony, chalika i W. Waleckiego, Kraków skie wydanie „Konrada Wallenroda”, szpecony i cudzoziemszczyzną, i niedbałością, i przywy2000, s. 35–42. „Dziennik Polski”, 1955, nr 38 (dod. kłością do złych form, zagrożony niebezpieczeństwem, że 12 Julian Dybiec pisze o entuzjastyczOd A do Z, nr 6). własny naród przestanie czuć jego naturę i jego prawa, ten nie przyjętym jego przemówieniu 23 język nie miał w naszych czasach znawcy pewniejszego, Pięknie scharakteryzował ówczesną do studentów w amfiteatrze Szkół miłośnika gorętszego, obrońcy czujniejszego od Majera. młodzież krakowską Mieczysław DaNowodworskich 17 marca, a także Naturę języka czuł, piękność jego znał, na gwałty jemu zarowski, który w drugiej połowie lat o podjęciu się przez Wiszniewskiego 80. XIX wieku mówił: Był nas wówdawane oburzał się, jak nikt drugi; i jak nikt lepiej umiał wydawania periodyku „Jutrzenka”. czas w Krakowie cały legion młodzieży dowieść, co złe lub niepolskie, a mówić i pisać tak czysto, 13 Zgodnie z procedurą urzędową pełnej zapału i entuzjazmu dla wszysttak doskonale, że jego język słusznie ma prawo uchodzić za została mu przyznana emerytura kiego, co piękne i wzniosłe, pełnej najwzorowy, za klasyczny, „Czas”, nr 153 z 8 lipca 1899. w wysokości 2.888 złp rocznie, któzacniejszych porywów, najszlachetniej34 Józef Majer był rektorem UJ w latach: 1848/1849, rą Uczelnia zobowiązała się przeKarol Mecherzyński, szych uniesień. W. Bełza, Krakowska 1849/1850, 1850/1851, 1865/1866. syłać mu do jego „samotni” pod rycina Walerego Rzewuskiego edycja..., s. 292. Por. także: M. Francić, 35 Genuą. Odwiedzali go tu nieliczni Jest rzeczą znamienną, że niezawodnym pośrednikiem Cztery pokolenia studentów krakowPolacy, między innymi Kraszewski. Wiszniewski zmarł – w przekazaniu owego listu-zaproszenia Mickiewiczowi skich (od Oświecenia do powstania 1846 r.), [w:] Studia zrujnowany finansowo na giełdzie – w 1865 roku w Nicei był... Juliusz Słowacki. W przypisku do listu napisanego z dziejów młodzieży Uniwersytetu Krakowskiego od Oświe(por. J. Dybiec, Michał Wiszniewski. Życie i twórczość...; w Boże Narodzenie 1848 roku Słowacki informował Statcenia do połowy XX wieku, t. I. pod red. C. Bobińskiej, KraK. Lewicki, Katedra Literatury Polskiej w Uniwersytecie tlera: List do Adama przez jednego z braci zaraz odesłałem ków 1964, s. 57, passim. Znamienne, że autor ten nie zajął Jagiellońskim w latach 1803–1848, [w:] T. Ulewicz (red.), (J. Słowacki, Dzieła, t. XIV. Listy do krewnych, przyjaciół się sprawą edycji Konrada Wallenroda przy omawianiu Dzieje Katedry Historii Literatury..., s. 68, passim. i znajomych (1820–1849), oprac. J. Pelc, Wrocław 1959, dziejów konspiracji patriotycznej zawiązanej w 1827 roku 14 s. 273. Pisałem o tych sprawach szerzej w tekście Z dziejów recepwśród młodzieży licealnej z Krakowa, zadenuncjowanej 36 cji Adama Mickiewicza w Krakowie, [w:] F. Ziejka, Miasto Cyt. za: K. Lewicki, Katedra Literatury Polskiej..., s. 75. w roku następnym przez Aleksandra Serno-Sołłowiewicza, poetów. Studia i szkice, Kraków 2005, s. 47–101. 37 lektora języka rosyjskiego na UJ, Nowosilcowowi. K. Lewicki, Katedra Literatury Polskiej..., s. 76. Warto tu 15 Powieść o Twardowskim. Napisana przez P. Kor., „Muza 24 przywołać fragment listu Stattlera do Majera odnoszący Okoliczności powstania tej organizacji przedstawił anoNadwiślańska”, 1823, s. 64–68. się do tej sprawy. W liście z 6 stycznia 1849 pisał artysta nimowy autor (Ksawery Konopka?) broszury Żywot śp. 16 malarz: Odpowiedź p. Adama Mickiewicza w Paryżu dnia W „Muzie Nadwiślańskiej” autor plagiatu podmienił Mieczysława Darowskiego (Kraków 1889, s. 5–7), wyda27 grudnia z.r. skreślona, pomyślnie dla naszego Uniwerniektóre słowa. Zamiast więc: [Twardowski] Podparł się nej z przeznaczeniem dochodu z niej na rzecz weteranów w boki jak basza czytamy: [Twardowski] Sparł się pod boki sytetu w wyrazie jednym – przyjmuję – brzmiąca, jest odz 1831 roku. W skład tej grupy wchodzili, między innyjak basza; zamiast: wódki // Wytoczył ze łba pół beczki powiedzią stanowczą, upoważniającą mię powtórzyć tu na mi, Gustaw Małachowski, Stefan Potocki, Michał Rostanapisał: wódki // Ze łba utoczył pół beczki itp. Bardziej inpiśmie w jego własnych wyrazach: „Powiedz tedy osobom, fiński, Ludwik Helcel, jego brat Józef, Stanisław Sołtyk, teresująco wygląda w tym kontekście przypis autora albo które Ci poleciły to wezwanie uczynić, Henryk Bogusz, a także Mieczysław wydawcy odnoszący się do karczmy Rzym z ballady Micże je przyjmuję...”. Przeto ośmielam się Darowski. kiewicza. Czytamy zatem, że ową karczmą jest [...] dom upraszać JWPana Dobr., abyś raczył 25 Biskup Karol Skórkowski zapisał zajezdny, dotąd na ulicy Ś. Józefa w Krakowie (s. 66). dla dobra naszego nie tracić chwilki się w dziejach Krakowa jako wielki 17 czasu jeszcze dla nas swobodnej... O ile W.K. Stattler, Przypomnienie starych znajomości. Na papatriota. W swoich listach pasterpoznałem charakter JWPana Dobr., miątkę Klementynie z Zerbonich Stattler, „Kłosy”, 1873, nr skich otwarcie wspierał powstańców zupełnie też na nim polegając, stoję sil431. listopadowych, wskutek czego spronie w przekonaniu, że nie zachwiejesz 18 wadził jednak na diecezję represje K. Estreicher, Przenikanie romantyzmu, „Rocznik Krasię Panie w rozpoczętym dziele swoim ze strony Rosji, a później – Austrii. kowski”, XLIX, 1968, s. 97. i starą Matkę naszą chcieć będziesz W 1835 roku na żądanie cara zo19 Sam Stattler w Przypomnieniu starych znajomości... piubrać w najdroższy klejnot, który w dastał zmuszony do zrzeczenia się jusał o okolicznościach powstania tego obrazu: Pan Adam lekiej dziś stronie posiadamy! Cyt. za: rysdykcji nad diecezją krakowską. u siebie inaczej się przedstawiał. Przychodząc zbyt wczeA. Wrzosek, Józefa Majera życie i zaOsiadł wówczas w Opawie, gdzie śnie, zastawałem go najczęściej śpiącego. Po rozbudzeniu sługi naukowe, Wrocław 1957, s. 27. zmarł w 1851 roku. się bywał w bardzo kwaśnym humorze, dopóki zapaleniem 38 26 Wacław Zaleski znany był w lite W. Bełza, Krakowska edycja..., s. 293. fajeczki nie rozpalił w sobie życia. Z gołą szyją, obrzucony raturze polskiej owych czasów jako 27 starym granatowym płaszczem, siedząc pochylony i zadu Studenci pożyczyli 150 zł, bo pozoWacław z Oleska. Był zdolnym poetą, many, a zawsze milczący, zdawał się być okazem samotnistałe 210 zł – koszt druku książeczki zbieraczem pieśni ludowych polskich ka zamkniętego w celi, miewającego straszne widzenia... wynosił 360 zł – założyli z własnych i ruskich w Galicji. Przez pewien czas Takim odmalowałem go w portrecie znajdującym się funduszy! był lektorem języka polskiego osiemw Weinhaus, w galerii księcia Konstantego Czartoryskie28 Stanisław Tarnowski W. Bełza, Krakowska edycja..., nastoletniego Franciszka Józefa. Gugo. Pani hrabina Alfredowa Potocka, matka dzisiejszego s. 294. Bełza podaje w swoim artybernatorem został w lipcu 1848 roku. Alfreda, nazywała go w tym obrazie „Nobile Veneto!”. kule, że oryginał listu Mickiewicza Zapisał się na tym stanowisku jako człowiek walczący W.K. Stattler, Przypomnienie... Obraz ten w 1830 roku do Darowskiego zaginął „w zawierusze 1846 r.”. Warto tu o przywrócenie języka polskiego w szkołach i urzędach, trafił do zbiorów Czartoryskich. Przez wiele lat znajdował dodać, że w tym czasie, gdy studenci UJ drukowali Kona także polskiego samorządu w miastach Galicji (doprosię w posiadaniu księcia Konstantego Czartoryskiego, rada Wallenroda, Mickiewicz zabiegał o wydanie tego wadził do przeprowadzenia wyborów do Rady Miejskiej w jego rezydencji w Weinhaus pod Wiedniem. Ludwik dziełka w Warszawie (miał się tym zająć Lelewel) oraz w Krakowie). Urząd swój sprawował tylko pół roku, po Meyet pisał, że dzieło to miało być, zdaniem znawców, we Lwowie (spodziewał się otrzymać stamtąd 100 dukaczym przeniesiony został do pracy w ministerstwie spraw wysokiej wartości artystycznej. L. Meyet, Wizerunki tów – za prawo własności wydawcy dziełka – na okres wewnętrznych (por. K. Ostaszewski-Barański, Wacław A. Mickiewicza, [w:] Pamiętnik Towarzystwa Literackiego jednego roku). Michał Zaleski (1799–1849). Zarys biograficzny, Lwów im. A. Mickiewicza, 1888, s. 345. Z informacji pochodzą29 Z. Jagoda, O literaturze i życiu literackim Wolnego Miasta 1921). cych od Karola Estreichera jun. wynika, że portret ten Krakowa 1816–1846, Kraków 1971, s. 142, passim. 39 trafił z czasem do galerii obrazów w pałacu Czartory W literaturze przedmiotu wśród argumentów, które mia30 Pisali o tej sprawie, między innymi, A. Nowicki, Mickieskich w Wiązownicy, gdzie najprawdopodobniej spłonął ły zaważyć na decyzji władz austriackich o odmowie zgow czasie działań wojennych w 1914 roku (dziś znany jest wicz jako niedoszły profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, dy na zatrudnienie Mickiewicza na stanowisku profesora tylko z fotografii). „Przewodnik Naukowy i Literacki”, XV, 1887; K. Lewicki, literatury polskiej, wymienia się często powołanie przez 20 Katedra Literatury Polskiej..., s. 73–80. niego do życia pisma „La Tribune des Peuples”. Rzecz W. Eljasz-Radzikowski, Kraków, Kraków 1902–1903, 31 w tym, że pierwszy numer tego pisma ukazał się dopiero s. 344. Stało się tak, mimo że w 1848 roku, za pontyfikatu papie21 15 marca 1849, kiedy sprawa jego profesury krakowskiej ża Piusa IX, Święte Oficjum wpisało dwa ostatnie „kursy” Maciej Szukiewicz, wydawca fragmentów Pamiętnika już od dłuższego czasu była nieaktualna. wykładów poety na Indeks Ksiąg Zakazanych. Stattlera, pisze, że nasz artysta wykonał szkic do obrazu,
ALMA MATER nr 186
79
COLLEGIUM KAZIMIERZOWSKIE O
pis dziejów Collegium Kazimierzowskiego to kolejna pozycja w serii zainicjowanej przed kilkoma laty dla uczczenia 650-lecia powstania Uniwersytetu Jagiellońskiego. Poświęcona jest ona historii zabytkowych budynków naszej Uczelni. Promocja książki Collegium Kazimierzowskie odbyła się 23 maja 2016 w Muzeum Galicja. Przedstawiona w książce opowieść dotyczy domu, który stał się własnością Uniwersytetu niedawno, ledwie kilkanaście lat temu. Dlatego układ tej pracy jest inny niż w poprzednich tomach. Mniej tu dziejów
Fragment planu Krakowa, tzw. Kołłątajowskiego, z 1785 roku, wykonanego przez Macieja Dębskiego i Kazimierza Szarkiewicza
samego Uniwersytetu, więcej zaś historii miasta Kazimierza i ulicy, przy której stoi budynek. Jego losy, ciekawe i tajemnicze, też musiały zostać opowiedziane. Trzeba było również wspomnieć o średniowiecznym kolegium, które z królewskiego nadania miało powstać na Kazimierzu i które dało nazwę dzisiejszemu kolegium, położonemu w innym miejscu. Idea wprowadzenia Uniwersytetu na Kazimierz została w ten sposób urzeczywistniona po ponad sześciuset latach. Nie jest też przypadkiem, że w nowym Collegium Kazimierzowskim mieści się obecnie Instytut Judaistyki oraz Ośrodek Studiów nad Historią i Kulturą Żydów Krakowskich.
80
ALMA MATER nr 186
Fragment planu Krakowa z 1848 roku
Trudno byłoby znaleźć lepszą lokalizację dla tych uniwersyteckich jednostek i lepszego patrona niż król Kazimierz Wielki. Było też naszą powinnością przypomnienie dawnych mieszkańców Kazimierza, których świat zginął w czasie II wojny światowej, w nocy niemieckiej okupacji. Na potrzeby pracy wykorzystano źródła pochodzące przede wszystkim z Archiwum Narodowego w Krakowie, Archiwum Urzędu Miasta Krakowa i Wojewódzkiego Urzędu Zabytków w Krakowie. [...] Dzisiejszy budynek Collegium Kazimierzowskiego położony jest całkiem blisko domniemanego pierwszego kolegium, wzmiankowanego przez Długosza. Kiedy pod koniec XX wieku Uniwersytet Jagielloński zyskał piękną kamienicę przy ul. Józefa 19, krakowscy mediewiści przypomnieli o dawnej więzi między Uczelnią i Kazimierzem. Choć kazimierzowskie Studium Generale nie w tym miejscu miało swą siedzibę, warto było choćby w nazwie „Collegium Kazimierzowskie” zawrzeć ślad tej historii. [...] Gdy tworzy się historię budynku, warto zacząć od jego współczesnego wyglądu. To stylowy gmach, z facjatkami zdobiącymi połać dachu. W sieni podziwiać można sklepienie kolebkowe z lunetami. Na podwórzu cieszy oko piękna oficyna, nawiązująca stylowo do budynku frontowego. Przejście ułatwiają ganki, tak charakterystyczne dla dawnej zabudowy. Wydawałoby się, że dzisiejsze okazałe domostwo trwa w tej formie przynajmniej od wieku XVIII, a może nawet pochodzi z jeszcze dawniejszych czasów. To pierwszy fałszywy trop. Ciesząca nasze oczy piękna forma jest bowiem wytworem kunsztu architektów i historyków sztuki z końca XX wieku. Odbudowali oni i upiększyli klasycystyczny budynek, który wzniesiony został w tym miejscu dopiero około roku 1807. Nie znaczy to jednak wcale, że historia miejsca zaczyna się dopiero wtedy, w epoce napoleońskiej. Znawca dziejów budynków Krakowa i Kazimierza Waldemar Komorowski zwrócił uwagę na fakt, że w trakcie wielkiego remontu w końcu XX wieku zasypano piwnice znajdujące się pod budynkiem, znacznie od dzisiejszego domu starsze; z pewną ostrożnością możemy datować je na wiek XVI. [...] Po zniszczeniach II wojny światowej zarządzanie domem przy ul. Józefa 19 znalazło się w gestii Urzędu Miasta Krakowa. Już w roku 1945 opisano budynek jako zaniedbany. Od tego czasu sytuacja
Elewacja frontowa budynku przy ul. Józefa 19. Widok od strony północnozachodniej. Fot. R. Kisiel, 1983
Collegium Kazimierzowskie, ul. Józefa 19. Fot. E. Gawron
tylko się pogarszała. W latach czterdziestych jako jego właściciele zapisani byli jeszcze J. i Abraham Markowiczowie, jednak dom znajdował się pod zarządem komisarycznym, sprawowanym przez organy państwa. W 1958 roku nieruchomość przeszła ostatecznie na rzecz Skarbu Państwa, jednak nie przyniosło to poprawy, jeśli idzie o jej stan. W drugiej połowie lat czterdziestych XX wieku w domu przy ul. Józefa nie mieszkali już Żydzi. W spisach meldunkowych określano zawody wykonywane przez mieszkańców. Wynika z nich, że byli to najczęściej ludzie wywodzący się z uboższych warstw społecznych: robotni-
cy pracujący w Nowej Hucie, krawcowe, gospodynie domowe, ale i urzędnicy. Całkiem sporo było osób bezrobotnych. Pod numerem 9 mieszkał piekarz Franciszek Piątek, w rubryce zawód określany też jako bosman-mat. Lokal nr 6 od 11 września 1939 roku zajmowała Adela Maria Słyś-Polatowska, aktorka i kierownik świetlicy. W lokalu nr 3 znajdowała się stolarnia, określana też czasem jako szlifiernia szkła, a w lokalu nr 14 mieściła się nadal piekarnia. Od lat pięćdziesiątych domem zarządzał Dzielnicowy Zarząd Budynków Mieszkalnych (DZBM) „Stare Miasto”, który podlegał Zarządowi Nieruchomości
ALMA MATER nr 186
81
Oficyna przy ul. Józefa 19 – elewacja północna, widok od strony zachodniej. Fot. R. Kisiel, 1983
Oficyna przy ul. Józefa 19 – elewacja północna, widok od strony wschodniej. Fot. S. Gąsiorowski, 2015
Miejskich. Budynek przeznaczony był na cele mieszkalno-usługowe, kwaterowało w nim kilka rodzin, które uzyskały odpowiedni przydział. W roku 1964 oceniono budynek jako „uszkodzony”, nie podając jednak dokładnych danych na temat rodzaju szkód. Wykazy dowodzą, że panowała tam duża ciasnota, tak charakterystyczna dla trudnych lat powojennych. Na początku lat siedemdziesiątych w budynku frontowym na parterze, po
82
ALMA MATER nr 186
lewej stronie sieni, znajdowała się wytwórnia szminek Dellis, która zajmowała też pomieszczenia z prawej strony na magazyny. W budynku oficyny nadal funkcjonowała stara piekarnia, która stawała się jednak coraz bardziej uciążliwa dla zamieszkujących tam rodzin. Ze względu na nieznośne gorąco napływające z pieca chlebowego na początku lat siedemdziesiątych musiano wykwaterować jedną rodzinę, zajmującą pomieszczenia bezpośrednio nad
piekarnią. Pozostali mieszkańcy uskarżali się też na uciążliwy dym z komina piekarni. W roku 1975 Urząd Miasta Krakowa zatwierdził ostatecznie projekt rozbiórki oficyny, jednak do wykonania tego planu doszło wiele lat później. [...] Jesienią 1970 roku Miejskie Biuro Projektów przeprowadziło ocenę stanu budynku dla DZBM „Stare Miasto”. Wiązało się to zapewne z wpisaniem budynku do rejestru zabytków, co nastąpiło 19 marca 1969. Ocena była negatywna. Budynek frontowy nadawał się do remontu kapitalnego albo pozostawienia go do śmierci technicznej. Budynek oficyny tylnej był w stanie miernym, a budynek sanitariatów w stanie bardzo złym. 50 procent więźby dachowej zostało zniszczone przez owady. Pokrycie dachu stanowiła papa na deskowaniu. W bardzo złym stanie były też drewniane ganki komunikacyjne, które uległy niemal całkowitemu zniszczeniu. Tak zrujnowany budynek frontowy był zamieszkany jeszcze na początku lat osiemdziesiątych. [...] Jesienią roku 1992 przystąpiono do częściowej rozbiórki zrujnowanej oficyny i kamienicy. W roku 1994 właścicielem nieruchomości został Uniwersytet Jagielloński. W latach 1998–2000 przeprowadzono gruntowny remont, a właściwie odbudowę i modernizację budynku frontowego i odbudowę oficyny. Był to ostatni moment, w którym można było jeszcze uratować ten obiekt. Przeprowadzono wówczas konserwację fasady, zasypano piwnice pod budynkiem frontowym. Zniknął w ten sposób ślad po budynku znacznie starszym. Obiekt dostosowano do funkcji dydaktyczno-naukowych. Remont kapitalny przeprowadzony został na podstawie projektu architektów: Wojciecha Kozioła, W. Zielińskiego i M. Szymańskiego z Pracowni Projektowej Rewaloryzacji Zabytków sp. z. o.o. [...] W XXI wieku gmach Collegium Kazimierzowskiego stał się siedzibą trzech placówek Uniwersytetu Jagiellońskiego: Instytutu Psychologii Stosowanej, Katedry Prawa Własności Intelektualnej i Instytutu Judaistyki. Najwcześniej przy ul. Józefa pojawił się Instytut Psychologii Stosowanej.
Stefan Gąsiorowski
adiunkt w Zakładzie Kultury Żydów Instytutu Judaistyki UJ
Wojciech Krawczuk
kierownik Zakładu Archiwistyki i Metod Kwantytatywnych Instytutu Historii UJ Fragmenty książki
UCZONA, WYCHOWAWCZYNI, AUTORYTET B
arbara Obrębska urodziła się 8 lipca 1937 w Międzyrzecu Podlaskim w rodzinie inżyniera budowlanego. Szkołę podstawową i liceum ogólnokształcące ukończyła (w 1954 roku) w swojej rodzinnej miejscowości. Od wczesnej młodości interesowała się środowiskiem geograficznym, warunkami pogodowymi i ich wpływem na zdrowie człowieka, podjęła więc studia na kierunku geografia na Wydziale Biologii i Nauk o Ziemi Uniwersytetu Warszawskiego. Wnioski z jej pracy magisterskiej, zatytułowanej Klimat Iwonicza-Zdroju, zostały wykorzystane w badaniach środowiskowych na ziemi rzeszowskiej. Bezpośrednio po ukończeniu studiów w Warszawie i po zawarciu związku małżeńskiego z Leszkiem Starklem (późniejszym profesorem i członkiem rzeczywistym PAN) już w 1959 roku zamieszkała w Krakowie. W tym właśnie roku rozpoczęła się, z biegiem lat wspaniale się rozwijająca, jej kariera naukowa. Początkowo pracowała jako asystent meteorolog w Katedrze Astronomii Teoretycznej i Geofizyki Astronomicznej Uniwersytetu Jagiellońskiego, następnie, przez 12 miesięcy, w Przedsiębiorstwie Hydrogeologicznym, zdobywając doświadczenie w pracy terenowej w rejonie budowanych zbiorników wodnych w dorzeczu Sanu. Od listopada 1961 roku podjęła pracę na stanowisku asystenta w ówczesnej Katedrze Geografii Fizycznej UJ. Prowadziła badania dotyczące charakterystyk klimatu Babiej Góry, wspólnie z leśnikami zajęła się obserwacjami mikroklimatycznymi w rezerwacie lipowym w Miliku w Beskidzie Sądeckim. W latach 1961–1962 rozpoczęła prace terenowe związane z badaniami klimatu w skali regionalnej w Gorcach. Opracowania wyników tych badań, wraz z nowatorskimi wnioskami, które odnosiły się nie tylko do wybranego terenu badań, ale dotyczyły również wyznaczenia granic pięter leśnych, przedstawiła w rozprawie Stosunki mezo- i mikroklimatyczne na pograniczu pięter leśnych i pól uprawnych w Gorcach. Rozprawa pod tym
Z archiwum Pracowni Wydawniczej Instytutu Geografii i Gospodarki Przestrzennej UJ
Wspomnienie o prof. Barbarze Obrębskiej-Starkel (1937–2016)
Spotkanie pożegnalne w Instytucie Geografii i Gospodarki Przestrzennej UJ; 2006, od prawej prof. Barbara Obrębska-Starkel i prof. Janina Trepińska
tytułem, wykonana pod kierunkiem prof. Mieczysława Klimaszewskiego, stała się podstawą uzyskania stopnia doktora nauk przyrodniczych w 1968 roku. W późniejszych badaniach Pani Profesor poświęciła wiele publikacji związkom między środowiskiem przyrodniczym a procesami zachodzącymi w atmosferze. Publikowała prace z pogranicza klimatologii i fenologii, klimatologii i agrometeorologii, głównie na podstawie materiałów z badań w Beskidzie Niskim i w południowej części dorzecza Dunajca. Nieco później rozwinęła w Zakładzie Klimatologii w Instytucie Geografii nowoczesną gałąź klimatologii – bioklimatologię człowieka. Bardzo dobrze układała się jej współpraca naukowa z długoletnim kierownikiem Zakładu Klimatologii prof. Mieczysławem Hessem, późniejszym profesorem na Uniwersytecie Śląskim Tadeuszem Niedźwiedziem oraz z asystentami i studentami, dla których stała się wzorem pracowitości i właściwej drogi poszukiwania rozwiązań naukowych. Szczególne pole badawcze otworzyło się w latach 70.
i 80. nad rzeką Rabą, w pobliżu Dobczyc, gdzie rozpoczęły się prace związane z realizacją projektu budowy zapory i zbiornika wody pitnej dla Krakowa. Na Pogórzu Wielickim, nad Rabą, działa do dziś stacja meteorologiczna Gaik-Brzezowa, należąca do Zakładu Klimatologii UJ. Znaczna liczba prac naukowych wykonanych pod kierownictwem Pani Profesor powstała na podstawie ciągłych obserwacji pogody na tej stacji. W 1978 roku Rada Wydziału Biologii i Nauk o Ziemi UJ przyznała jej stopień doktora habilitowanego na podstawie pracy Typologia i regionalizacja fenologiczno-klimatyczna na przykładzie dorzecza górnej Wisły oraz bogatego dorobku naukowego. Od grudnia 1979 roku pracowała na stanowisku docenta, a w lutym 1991 roku uzyskała stanowisko profesora nadzwyczajnego, po nadaniu jej przez prezydenta RP tytułu profesora nauk przyrodniczych. W 1993 roku, po śmierci kierownika Zakładu Klimatologii prof. Mieczysława Hessa, objęła funkcję kierownika tego zakładu, mając ALMA MATER nr 186
83
Z archiwum rodzinnego prof. Leszka Starkla Z archiwum Pracowni Wydawniczej Instytutu Geografii i Gospodarki Przestrzennej UJ
Po obronie pracy doktorskiej; 1968
Wizyta profesora Takashi Nikita z Japonii w Zakładzie Klimatologii IG UJ; 1995
pod opieką dwie stacje meteorologiczne: w Krakowie stację należącą do 1976 roku do Obserwatorium Astronomicznego UJ, mającą siedzibę w Collegium Śniadeckiego i przyległym Ogrodzie Botanicznym, przy ul. Kopernika, oraz zmodernizowaną stację naukową w Gaiku-Brzezowej. Pani Profesor kontynuowała swoje dociekania klimatyczne w różnej skali przestrzennej i czasowej na obszarze południowej strony Karpat Zachodnich. Na podstawie wyników badań prowadzonych po południowej stronie Karpat przez naukowców słowackich i swoich (wraz z zespołem) prowadzonych po stronie północnej Karpat przedstawiła zróżnicowanie reżimu fenologiczno-klimatycznego na tych terenach. Więcej uwagi poświęciła
84
ALMA MATER nr 186
terenom Beskidu Niskiego. W tym paśmie górskim zauważyła pewną klimatyczną odrębność. Zajmowała się ponadto przedstawieniem stosunków klimatycznych pogórzy karpackich, powtórnie warunkami klimatycznymi Babiej Góry, a także – jako współautor – stosunkami klimatycznymi Sudetów. Wśród licznych tematów badawczych, które podejmowała i kontynuowała, szczególne miejsce zajmuje konstruowanie map warunków mezoklimatycznych w górach średnich. Wykorzystała w tym celu wyniki swoich badań na obszarach górskich w dorzeczu górnej Wisły. Te prace – dziś już nieco zapomniane, okazały się prekursorskie. Obecne metody tworzenia map, bazujące na systemach informacji geograficznej
(GIS), są bardziej dokładne i wszechstronne, ale należy docenić pomysłowość i trud włożony przez Panią Profesor. Sporo czasu i wysiłku poświęciła również zagadnieniom klimatu miejskiego, ze szczególnym uwzględnieniem warunków bioklimatycznych, na przykładzie Krakowa. Wraz z zespołem naukowym w istotny sposób przyczyniła się do publikacji wyników obserwacji i badań naukowych na uniwersyteckiej stacji meteorologicznej. Z okazji 200-lecia tej stacji w 1992 roku ukazały się trzy unikatowe tomy „Zeszytów Naukowych UJ”, zatytułowane Results of Studies of the Climatological Station of the Jagellonian University in Cracow (pod redakcją M. Hessa). Praca opublikowana wspólnie z mężem w „Zeszytach IG PZ PAN” Efekt cieplarniany a globalne zmiany środowiska przyrodniczego (1992) wzbudziła ogromne zainteresowanie. W późniejszych latach tematyka wpływu zmian klimatu na środowisko pojawia się częściej, podobnie jak zagadnienia bioklimatyczne. Wiele prac z dziesięciolecia 1991–2000 i po roku 2000 mieści się w tematyce konferencji naukowych, w których Pani Profesor brała aktywny udział. Należą do nich prace powstałe we współpracy z uczniami i wychowankami lub na zaproszenie uczonych zagranicznych. Pani Profesor angażowała się aktywnie w działalność redaktorską, czemu sprzyjała łatwość posługiwania się słowem pisanym i dobra znajomość kilku języków obcych. Na Uniwersytecie Jagiellońskim w latach 1984–1996 była członkiem Senackiej Komisji ds. Wydawnictw UJ, w latach 1981–1996 przewodniczącą Komisji ds. Wydawnictw na Wydziale Biologii i Nauk o Ziemi. W ciągu wielu lat była redaktorem serii geografii fizycznej „Prac Geograficznych Instytutu Geografii UJ”. Pracowała także w komitetach redakcyjnych innych czasopism naukowych, dziś już nieistniejących na rynku wydawniczym w edycji zeszytowej – jak „Problemy Zagospodarowania Ziem Górskich”, „Folia Geographica”, „Studia Naturae” i inne. Była członkiem licznych organizacji i stowarzyszeń naukowych, w zarządach których pełniła ważne funkcje. Przykładowo – w latach 1984–1990 była członkiem Komitetu Meteorologii i Fizyki Atmosfery PAN, także członkiem Rady Naukowej ówczesnego Instytutu Kształtowania Środowiska w Krakowie. Aktywnie uczestniczyła w innych stowarzyszeniach
wspomnieniach wielu osób pozostaje jako prawdziwa uczona, mądra, kierująca się zawsze mocnymi zasadami etycznymi. Pani Profesor zmarła 29 lutego 2016 po ciężkiej, długotrwałej chorobie. Na cmentarzu Rakowickim w Krakowie z wielkim smutkiem żegnało ją liczne grono osób z rodziny, przyjaciół, wychowanków i przedstawicieli władz Uniwersytetu Jagiellońskiego, Polskiej Akademii Nauk, kilku uczelni z Krakowa i innych miast oraz Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
Janina Bożena Trepińska
profesor emerytowana w Instytucie Geografii i Gospodarki Przestrzennej UJ
Z archiwum rodzinnego prof. Leszka Starkla
roku, Medal Komisji Narodowej w 1991, a Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski w 2005 roku. Profesor Barbara Obrębska-Starklowa pozostanie w pamięci współpracowników i wychowanków jako osoba niezwykle zorganizowana, pracowita i życzliwa, a jednocześnie skromna. Potrafiła zachęcić studentów i młodych pracowników nauki do ciągłego pogłębiania wiedzy, do cierpliwości zarówno w badaniach terenowych, jak i żmudnych opracowaniach statystycznych, tak niezbędnych w klimatologii. Jej nieustający zapał naukowy, dążność do rozwijania swoich umiejętności pozostaje wzorem i przykładem również obecnie. We
Prof. Barbara Obrębska-Starkel odbiera nominację profesorską z rąk prezydenta RP Lecha Wałęsy; 8 października 1991 Z archiwum Pracowni Wydawniczej Instytutu Geografii i Gospodarki Przestrzennej UJ
naukowych, jak Polskie Towarzystwo Geograficzne, Polskie Towarzystwo Geofizyczne, Komitet Zagospodarowania Ziem Górskich PAN, Polskie Towarzystwo Rozwoju Ziem Górskich. Dużo czasu poświęciła współpracy międzynarodowej. Uczestniczyła czynnie w dziewięciu konferencjach Meteorologii Karpackiej, trzech konferencjach Meteorologii Alpejskiej, konferencjach w Niemczech, Austrii, ówczesnej Czechosłowacji, Japonii, Rumunii i Finlandii. W latach 1984–1985 przebywała na stypendium naukowym w University of Wisconsin w Stevens Point (USA) i tam nawiązała współpracę z uczonymi zajmującymi się warunkami klimatycznymi lasów górskich. Rozpoczęta współpraca była kontynuowana z uczonymi z Finlandii. Przyczyniła się także do rozwoju badań z zakresu bioklimatologii w warunkach klimatu górskiego. Na prośbę pracowników nauki z zagranicznych ośrodków naukowych wykonywała recenzje artykułów i rozpraw naukowych. W 1995 roku objęła przewodnictwo komitetu organizacyjnego międzynarodowej konferencji Climate Dynamics and the Global Change Perspective w Krakowie. Pięć lat później (2000) była głównym organizatorem podobnej konferencji Images and Reconstructions of Weather and Climate over the last Millenium, która okazała się dużym sukcesem naukowym i organizacyjnym. Trwałym wkładem w rozwój krakowskiej klimatologii okazało się wydawnictwo pokonferencyjne w postaci dwóch tomów materiałów z tej konferencji. Ogółem opublikowała ponad 200 artykułów, rozpraw, komunikatów naukowych, w tym prawie połowę w języku angielskim i niemieckim. W ciągu lat pracy na Uniwersytecie Jagiellońskim wiele godzin poświęciła dydaktyce. Prowadziła liczne zajęcia, zarówno w formie ćwiczeń i praktyk terenowych, jak i wykładów, konwersatoriów i seminariów magisterskich. Bardzo poważana i lubiana przez studentów, zawsze znajdowała czas na konsultacje i rozmowy ze studentami i asystentami. Wypromowała ponad stu magistrów, sześciu doktorów, była recenzentem licznych rozpraw doktorskich i habilitacyjnych. Za liczne osiągnięcia naukowe, za działalność organizacyjną i dydaktyczną otrzymywała wielokrotnie nagrody rektora i Ministerstwa Edukacji Narodowej. Złoty Krzyż Zasługi otrzymała w 1980
Na dziedzińcu Collegium Maius po promocji habilitacyjnej dr. Zbigniewa Ustrnula. Na zdjęciu pracownicy Instytutu Geografii i członkowie rodziny promowanego doktora (obecnie profesora, kierownika Zakładu Klimatologii), czerwiec 1999
ALMA MATER nr 186
85
NASZA PANI DOKTOR Wspomnienie o dr Elżbiecie Dziębowskiej (1929–2016)
W
Pałacu Pusłowskich przy ul. Westerplatte 10 – domu krakowskiej muzykologii, o dr Elżbiecie Dziębowskiej zawsze mówi się: Nasza Pani Doktor. I choć chcielibyśmy posiadać wyłączność na tę serdeczną z Nią bliskość, to niezmiennie porusza nas fakt, że nie tylko w Polskim Wydawnictwie Muzycznym w Krakowie, ale także na Spiszu, w Jurgowie, też tak o Pani Doktor się mówi. Nieustanna potrzeba utrzymywania głębokich więzi z ludźmi, zarówno humanitarno-społecznych, jak i intelektualno-emocjonalnych oraz tych wynikających z prozaicznych potrzeb, niewymuszone poczucie odpowiedzialności za etyczny wymiar relacji z bliźnimi i niestrudzona ich ciekawość to cechy Pani Doktor, które tylko po części wypełniają sens tego prostego słowa „Nasza”. Nienawidziła pogardy i przemocy, ceniła mądrą opiekuńczość i filantropię, w różnych okolicznościach historycznych pociągały Ją „konkretne zadania w dniu bieżącym”, a nie „samozniszczenie”, bo zawsze – jak sama mówiła – „ludziom potrzebna jest lepsza przyszłość”. Doktor Dziębowska, co podkreśla jeden z Jej wychowanków, „była po prostu reprezentantką [...] posta-
86
wy pozytywistycznej, pracy organicznej tu i teraz”1. Taką też maksymą kierowała się w swojej działalności uniwersyteckiej na rzecz krakowskiego ośrodka muzykologii oraz jej ogólnopolskiego środowiska, w trakcie wieloletnich zespołowych prac nad encyklopedią muzyczną, a także pokonując trudy dnia codziennego w swoim domu stojącym na górskim zboczu. Po kilku latach tam pobytu ceniony miejscowy majster powiedział: – „Coś Wam, Pani, powiem. Was tu w Jurgowie lubią. Bo wy jesteście ludzka baba”, a Pani Dziębowska, również po latach, skonstatowała: „Ujęło mnie nie to, że ludzka. Ujęło mnie, że baba. Bo to znaczy: nasza, tutejsza”2. Elżbieta Dziębowska urodziła się 16 kwietnia 1929 w Warszawie jako córka Feliksa Dziębowskiego i Julii z domu Gradowskiej, która zmarła, kiedy Ela miała trzy i pół roku. Nieco później Jej ukochaną matką na całe życie stała się siostra Julii – Maria, która zmarła w ich wspólnym domu w Jurgowie w roku 1991. Burzliwe dzieje Polski niejako wytyczyły prywatne i społeczne losy dr Dziębowskiej, związanej z Uniwersytetem Jagiellońskim od drugiej połowy roku akademickiego 1969/1970. Mapa miejsc pobytu tej wybit-
nej muzykolog układa się w nietuzinkowy i niezapomniany obraz3. Pierwsze miejsca jej pobytu, od początku lat 30. XX wieku, to Biała Podlaska oraz Kosów Poleski (za Bugiem), gdzie funkcje sprawował ojciec dr Dziębowskiej – oficer oddziału piechoty Wojska Polskiego, 82. Syberyjskiego Pułku Strzelców im. Tadeusza Kościuszki. Potem był Brześć nad Bugiem, gdzie uczyła się w prywatnej szkole pani Gorskiej. Ojciec wraz ze swoim pułkiem w marcu 1939 otrzymał przydział mobilizacyjny do nowo utworzonego związku operacyjnego – do Armii „Łódź”. Stacjonował w Wieluniu. Stamtąd przyjeżdżał do Brześcia na dwa krótkie pobyty. Wakacyjne miesiące 1939 roku Ela i jej młodsza siostra Julia wraz z matką i rodziną jej siostry z Sosnowca spędzały w ówczesnej miejscowości letniskowej – w Bukownie na ziemi olkuskiej. To tutaj 17 sierpnia 1939 córki po raz ostatni widziały ojca, który przyjechał do Bukowna na jeden dzień. Feliks Dziębowski zginął 12 września 1939 pod Żyrardowem, lecz najbliżsi nigdy nie otrzymali oficjalnego zawiadomienia o jego śmierci, poszukując go do połowy lat 50. Elżbieta ze swoją rodziną zaraz po wybuchu wojny
ALMA MATER nr 186 Elżbieta Dziębowska z pracownikami i absolwentami Katedry Historii i Teorii Muzyki UJ, Kraków 1981
Stanisław Hrabia
wyjechała do Sosnowca, po czym udała się pociągiem w kierunku Brześcia nad Bugiem, ale w Kielcach dalszą podróż uniemożliwiło niemieckie bombardowanie miasta i dworca, 4 i 5 września 1939. Powrócili więc do Sosnowca na kilka miesięcy, do rodziny matki. Potem mieszkali u babci, matki ojca, na wsi w okolicach Radomska. W tych miejscach pobytu 10-letnia Ela była bezpośrednim lub pośrednim świadkiem wojennych zmagań rodziny, tragicznych losów żołnierzy z kampanii wrześniowej oraz wywózki innych na roboty do Niemiec. Po przejściu zielonej granicy jesienią 1940 roku Elżbieta wraz z mamą i siostrą mieszkała u cioci w Warszawie, gdzie ukończyła szkołę powszechną, a w roku szkolnym 1942/1943 pierwszą klasę przedwojennego II Miejskiego Gimnazjum Żeńskiego im. Jana Kochanowskiego, działającego w czasie wojny pod szyldem II Miejskiej Szkoły Zawodowej Krawiecko-Bieliźniarskiej. To wówczas, w lutym 1943 roku, Helena Jarome wprowadziła ją do 58. Warszawskiej Żeńskiej Drużyny Harcerskiej, Hufca Śródmieście, stanowiącej część Szarych Szeregów. Przeszła szkolenie wojskowe, jej drużynową była Irena Malento („Jenny”), natomiast przysięgę, w sierpniu 1943, podczas konspiracyjnego obozu w Świdrze, odbierała Hanka Zawadzka, siostra Tadeusza – „Zośki”. Po paru tygodniach Elżbieta (później „Dewajtis”), wraz z Marią Chuchlą („Mają”) i Marią Stypułkowską („Kamą”), przeszła do oddziału bojowego do zadań specjalnych „Agat” (potem: „Pegaz”, „Parasol”), do II plutonu (potem 2. kompanii batalionu „Parasol”). Kolejne mieszkania rodziny Elżbiety (przy ulicach Mokotowskiej, Kaliskiej) służyły aktywności konspiracyjnej tej organizacji. Od roku szkolnego 1943/1944 Dziębowska uczyła się w drugiej i trzeciej klasie gimnazjalnej na tajnych kompletach zorganizowanych dla żołnierzy „Agatu”. Przez „Rayskiego” (Aleksandra Kunickiego) została wybrana do szczególnych zadań, bo jako niepozorna nastolatka, wręcz „gapowata” z wyglądu, lecz odważna, bystra i inteligenta, nadawała się na zwiadowczynię i pełniąc taką funkcję oraz rolę sygnalizacyjną, uczestniczyła w sześciu akcjach bojowych w Warszawie i Krakowie: „Weffels” (1 października 1943), „Frühwirth” (25 października 1943), „Braun” (13 grudnia 1943), „Kutschera” (1 lutego 1944), „Stamm” (6 maja
Elżbieta Dziębowska z pracownikami krakowskiej muzykologii w Jurgowie, 1989
1944), „Koppe” (Kraków, 11 lipca 1944). Brała udział w Powstaniu Warszawskim, przed jego wybuchem, między innymi, skupowała materiały sanitarne, przewoziła broń, a na początku sierpnia 1944 została przeniesiona do sztabu AK „Radosław”, była jedną z łączniczek ppłk. „Radosława” (Jana Mazurkiewicza). Dostarczała pocztę, była aktywna na Woli, potem na Starym Mieście, gdzie w drugiej połowie sierpnia została ranna na ul. Długiej i skąd potem, 1 września 1944, włazem na placu Krasińskich, wraz z innymi z powstańczego oddziału, weszła do kanałów. Po wyjściu na ul. Wareckiej zatrzymali się w pałacu Ostrogskich, w Konserwatorium Muzycznym (obecnie jest to siedziba Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina), potem na ul. Zagórnej na Powiślu. „Dewajtis”, podobnie jak inne łączniczki, pełniła głównie służbę sanitarną. Około 12 września 1944, jeszcze nie w pełni wydobrzała po odniesionych ranach, 15-letnia Elżbieta została przez „Mirskiego” (Jerzego Zapadko) odesłana do mieszkania jej ciotki przy ul. Górnośląskiej, skąd następnego dnia wraz z ludnością cywilną opuściła zburzone miasto. Znalazła się w obozie przejściowym Dulag 121 w Pruszkowie, a skierowana jako ranna do szpitala – wyszła za bramę obozu, ruszyła do Grodziska na umówione, lecz niespełnione spotkanie z rodziną. Od jesieni 1944 przez około rok przebywała w różnych podwarszawskich miejscowościach. Koniec wojny zastał ją w maju 1945 roku w Milanówku. Wiosną 1946 roku, już z matką i siostrą Julią, mieszkała w Białogardzie, u brata mamy. W miejscowym liceum zrobiła tzw. małą maturę oraz była drużynową 1. Drużyny Harcerek na Pomorzu Zachod-
nim i – jak wspominała w 2004 roku – „wychodziła z sali, kiedy harcerki śpiewają piosenkę Parasola”4. Rodzina wraz z wujkiem przeniosła się w 1947 roku do Szczecina, gdzie Elżbieta uczyła się gry na fortepianie u Jadwigi Matuszkiewicz, a w 1948 zdała maturę. Nadal działała w harcerstwie, po maturze została sekretarką w Komendzie Chorągwi Zachodniopomorskiej, potem pracowała w ZMP (nie będąc jeszcze jej członkiem). Otrzymała propozycję pozostania w Szczecinie jako zastępca dyrektora jednej ze szkół, jednak odmówiła. W 1951 roku rozpoczął się muzykologiczny etap życia Elżbiety Dziębowskiej. Studiowała muzykologię w Warszawie, na Uniwersytecie, pod kierunkiem Zofii Lissy. Pracę magisterską Muzyka programowa w aspekcie historycznym ukończyła dopiero w 1957 roku, bo w 1956 pisała z kolegami kronikę „Parasola”, nigdy nieopublikowaną. W 1958 ukazał się Śpiewnik zastępowego, opracowany przez nią wspólnie z Jerzym Dargielem. Po kilkunastu latach napisała obszerny artykuł Muzyka w Warszawie podczas okupacji (1972). Już w czasie studiów (1954–1958) Dziębowska była asystentem na rodzimej uczelni, prowadziła ćwiczenia z historii harmonii i kontrapunktu, historii muzyki baroku i romantyzmu oraz z instrumentacji. To wówczas, zainspirowana przez swoich nauczycieli, Zofię Lissę i Józefa M. Chomińskiego, zaczęła się bardziej interesować problematyką instrumentacji oraz brzmienia utworu muzycznego, szczególnie ich teoretyczno-analitycznymi aspektami. Tym zainteresowaniom sprzyjał jej częsty kontakt z Józefem Michałem Chomińskim. Od 1955 roku (do 1969) była bowiem pracownikiem ówczesnego
ALMA MATER nr 186
87
zawodowej i życia dr Elżbiety Dziębowskiej. W tym bowiem roku, w wyniku przeniesienia służbowego do Krakowa, została (do roku akademickiego 1988/89) pracownikiem Katedry Historii i Teorii Muzyki UJ, kierowanej w tamtym czasie przez doc. Zygmunta M. Szweykowskiego, a którą ona kierowała w latach 1974– –1978. Nie sposób wyliczyć w tym krótkim zarysie sylwetki Pani Doktor wszystkich jej inicjatyw organizacyjnych w ramach krakowskiej placówki, zaproponowanych przez nią cennych zmian merytorycznych w programie studiów7, do dzisiaj utrzymanych i udoskonalanych. Należały do nich, między innymi, ściślejsze połączenie treści kursów poświęconych dziejom muzyki polskiej i powszechnej, uzupełnienie wiedzy z zakresu teorii muzyki osobnymi wykładami z estetyki muzycznej, wprowadzenie zajęć z krytyki muzycznej i leksykografii. Pod jej kierunkiem, w latach 1973–1991, kiedy grono studentów nie było liczne, powstało ponad 90 prac magisterskich. Prowadzone przez dr Dziębowską zajęcia oraz publikowane prace obejmowały dzieje kultury muzycznej głównie XIX i XX wieku, między innymi kwestię szkół narodowych, koncepcje syntetycznych ujęć dziejów muzyki, problematykę instrumentacji, metodologię muzykologii8. Jak trafnie
gawędziarza, niezważającego na upływ czasu, ale też nie szczędziła go swoim rozmówcom9. Nawet zdawany u niej egzamin wstępny na studia odczuwany był jako „spotkanie”, po prostu „rzeczowa rozmowa prowadzona w przyjaznej atmosferze”10. Jako świetny wykładowca dała się poznać również w Akademii Muzycznej w Krakowie (1972–1983). Okres krakowski to także gigantyczna, prowadzona od 1971 roku, praca dr Dziębowskiej jako redaktor naczelnej i zarazem autorki kilkudziesięciu haseł, nad pionierską w perspektywie światowej Encyklopedią muzyczną PWM (część biograficzna – ostatni, 12. tom ukazał się w 2012 roku), bo stworzoną wyłącznie przez polskich autorów (ponad 400), angażującą całe środowisko muzykologiczne, włącznie z najmłodszymi absolwentami krajowych ośrodków uniwersyteckich. Była redaktorem cierpliwym, dociekliwym i po mistrzowsku dopracowującym niemal każde hasło. Dla encyklopedii – wielkiego dzieła jej życia, stanowiącego ukoronowanie jej muzykologicznych i historycznych pasji badawczych, z poczuciem spełniania społecznego i historycznego obowiązku humanisty, porzuciła podoktorską ścieżkę naukowej kariery uniwersyteckiej. Nasza dr Elżbieta Dziębowska mimo ważkich wojennych zasług oraz osobistych Stanisław Hrabia
Państwowego Instytutu Sztuki (od 1959 IS PAN), gdzie profesor był kierownikiem Sekcji Muzyki (obecnie Zakład Muzykologii), i pod jego promotorską opieką napisała pracę doktorską Poematy symfoniczne Mieczysława Karłowicza (1966), w której, między innymi, w nowatorski sposób zanalizowała i zinterpretowała koncepcję brzmieniową kompozytora5. W tymże zakładzie naukowym pełniła ważne funkcje w redakcji kwartalnika „Muzyka”, ukazującego się do dziś, a naówczas jedynego muzykologicznego czasopisma w Polsce. Była sekretarzem redakcji (1956–1959), zastępcą redaktora (1965–1971), a w końcu redaktorem naczelnym (1972–1994). W latach 1969–1970 dr Dziębowska była adiunktem w Instytucie Muzykologii UW, kierowanym przez prof. Zofię Lissę. Ponadto od 1958 do 1968 roku współpracowała z tygodnikiem filmowo-telewizyjnym „Ekran”, pełniąc przez pewien czas funkcję redaktora naczelnego. Publikowała na jego łamach wiele artykułów dotyczących bieżących wydarzeń filmowych oraz recenzje z przedstawień teatralnych6. Przeprowadzała też wywiady, między innymi z Zofią Lissą na temat muzyki filmowej (1963), z Włodzimierzem Borowikiem o jego filmie Akcja na Kutscherę (1958). Uwrażliwienie na zgodność z prawdą historyczną faktów
Jubileusz 80-lecia urodzin Elżbiety Dziębowskiej i Zygmunta M. Szweykowskiego, Instytut Muzykologii UJ, Kraków 2009
przedstawianych w innych filmach czy wspomnieniach lub różnego rodzaju opracowaniach dotyczących tej i innych wojennych akcji pozostanie znamienne dla postawy dr Dziębowskiej. W 1970 roku rozpoczął się krakowski, a od zimy 1977 roku – krakowsko-jurgowski muzykologiczny etap kariery
88
ALMA MATER nr 186
powiedziała jedna z jej studentek, dr Dziębowska, posiadając rozległą wiedzę, inspirowała, niemal zawsze emanowała twórczą energią. [...] Lubiła się śmiać, nawet w czasie własnego wykładu, tworzyła przy tym atmosferę przyjazną, zyskując sympatię bezpośredniością i prostotą bycia. Reprezentowała typ głośno myślącego
tragedii (na początku wojny zginął ojciec, umarł „Lot” – Bronisław Pietraszewicz, ranny w zamachu na Kutscherę, w Powstaniu Warszawskim zginęły jej przyjaciółki: „Kaja” i „Maja” – Kazimiera i Maria Chuchlówny, na Mokotowie rozstrzelani zostali jej czterej bracia cioteczni, a dwaj wujowie zamordowani zostali na Woli),
następnie w Skokowej koło Prusic, gdzie 4 kwietnia 2016 zmarła. Pożegnaliśmy Naszą Panią Doktor Elżbietę Dziębowską 9 kwietnia we Wrocławiu. Urna z jej prochami została złożona w Warszawie, w rodzinnym grobowcu na cmentarzu Wolskim.
Małgorzata Woźna-Stankiewicz
kierownik Zakładu Myśli o Muzyce i Recepcji Muzyki Instytutu Muzykologii UJ
W
nie kursowych semestralnych wykładów znanych polskich muzykologów spoza Krakowa. A z Krakowa, spoza Uniwersytetu, zapraszała, między innymi, młodych wówczas kompozytorów zdobywających światową sławę. I było to w czasach, kiedy tego typu przedsięwzięcia nie były – tak jak jest to dzisiaj – standardowym i wysoko punktowanym postępowaniem w ramach umów i wymian między uniwersytetami. Bardzo liczne seminarium magisterskie Pani Elżbiety Dziębowskiej było przyjazną
ejścia Pani Doktor Elżbiety Dziębowskiej w progi Uniwersytetu Jagiellońskiego i ówczesnej Katedry Muzykologii nie sposób zapomnieć. W 1970 roku było ono prawdziwym objawieniem, objawieniem nam, ówczesnym studentom, nowych perspektyw, wówczas rzadko obecnych w pozytywistycznie ukierunkowanej polskiej muzykologii. Nowych perspektyw, jakimi było, na przykład, uwypuklenie nieodzownej konieczności uwzględnienia w badaniach nad muzyką czynnika ludzkiego oraz uwarunkowań kulturowych, Elżbieta Dziębowska, Jurgów 2009 społecznych i politycznych sztuki muzycznej, nie zapominając o jej i mistrzowską szkołą uprawiania nauki, estetyczno-etycznych aspektach, lecz nigdy szkołą prowadzenia kompetentnych badań nie porzucając analitycznego oglądu dzieła muzykologicznych realizowanych z autenmuzycznego. Właśnie dlatego te pierwsze tyczną pasją poznawczą. Najdrobniejsze w 1970 roku i też późniejsze wykłady Pani odkrycie magistranta, jego indywidualne Dziębowskiej na temat dziejów muzyki XIX przemyślenia dotyczące polecanych lektur, wieku czy metodologii badań muzykologicz- zdobyta kserokopia unikatowej w Polsce nych, ujmowanych w porównaniu z tenden- partytury czy też rozterki badawcze były cjami w innych naukach humanistycznych, traktowane z powagą, szczerym zainwygłaszane „z głowy”, a nie odczytywane teresowaniem i radością, a dodatkowe z kartki, manifestujące Jej autentyczne dociekliwe pytania, życzliwie stawiane, zaangażowanie w naukową refleksję na dopingowały do dalszej, jeszcze bardziej równi z głębokim przeżyciem estetycznym intensywnej pracy. Każda nowa propozydoświadczanej muzyki, wzbudzały w nas cja tematu pracy przedstawiona przez seniekłamane zainteresowanie dla historii minarzystę była krytycznie rozpatrywana, muzyki, jej twórców, dzieł muzycznych a w efekcie – zwłaszcza w latach 70. i 80., oraz historii ich recepcji. To Doktor Dzię- tylko na seminarium Pani Doktor pracobowska, mając na uwadze tę niezbywal- wano nad tak różnorodnymi problemami, ność zbliżenia się do poznania różnych jakie przynosi muzyka Haydna, Liszta, Deaspektów osobowości twórcy i kultury, bussy’ego, Messiaena, Dvořáka, Mahlera, jaka go nieustannie kształtuje – aspektów Gershwina, Góreckiego i Pendereckiego, jakby ukrytych poza dźwiękiem i słowem, myśl o muzyce Jana Kleczyńskiego, Ernsta poznania także osobowości twórcy, jakim Theodora Amadeusa Hoffmana czy kariery jest muzykolog-naukowiec, zainicjowała artystyczne Paderewskiego, Kochańskiej, na krakowskiej muzykologii prowadze- Barcewicza, Komedy. Jan Nowiński
a także uzyskanych wysokich odznaczeń11 nigdy nie lubiła mitologizować przeszłości, a zwłaszcza uwypuklać własnych dokonań. Ale również nigdy – jak się sama wyraziła – nie plułam na to, co za mną. Ani na AK, ani na ZMP [można by dodać PZPR, której członkiem była w latach 1955–1981]. Polityka zawsze płynęła bocznym strumykiem. Treść mojego życia to praca12. Traktując dydaktyczną aktywność w naszej Alma Mater jako zaszczytny i pożyteczny obowiązek, wypełniany z powołania i z pasją, ceniła, co wielokrotnie podkreślała, przyznany jej na wniosek Senatu UJ w roku 1984 tytuł Zasłużonego Nauczyciela Rzeczpospolitej Polskiej. Podobnie doceniała nadaną jej w 2005 roku godność członka honorowego Związku Kompozytorów Polskich, w ramach którego działa Sekcja Muzykologów. Nieco zaskoczona, ale nie kryjąc zadowolenia, przyjmowała w 2009 roku honorowe obywatelstwo Jurgowa oraz wyróżnienie w dziedzinie kultury – statuetkę Lindady, przyznaną przez wójta gminy Bukowina Tatrzańska, tym bardziej że lindada to używane na tych terenach określenie skrzypka wędrującego po wsiach, muzykującego i gawędzącego o dawnych czasach. Doktor Dziębowska nie oczekiwała na oficjalne obchody swoich jubileuszy, ale szczerze wzruszona była gromadną wizytą współpracowników z krakowskiej muzykologii w Jurgowie w 1989 roku. Z wdzięcznością i z łezką w oku w 1999 roku przyjęła od nich, i od przedstawicieli pozostałych ośrodków, dedykowany jej tom prac zbiorowych oraz koncert13. W 2009 roku z właściwą dla siebie swadą i humorem uczestniczyła w licznym spotkaniu w Instytucie Muzykologii UJ oraz w uroczystościach uświetnionych obecnością muzykologów i muzyków z Białorusi, Ukrainy, Słowacji, z Krakowa, Warszawy, Nowego Targu i Jurgowa, odbywających się w szkole w Jurgowie, uwieńczonych koncertem, a zorganizowanych przez krakowski oddział ZKP14. To przecież dom dr Dziębowskiej w Jurgowie, nieopodal szkoły, był de facto jej pierwszym prawdziwie własnym kątem, osobistą, lecz otwartą dla wszystkich pracownią naukową, a spiska wieś i górski krajobraz nauczyły ją – jak sama zaznaczała – szacunku dla praw natury. Jak dożyjemy i będziemy zdrowi, to na wiosnę zobaczymy!, mówią tutaj. Przecież nie wszystko wyłącznie od nas zależy”15. Ostatnie lata życia przebywała na Dolnym Śląsku, w Obornikach Śląskich,
ALMA MATER nr 186
89
90
Elżbietą Dziębowską, jej uczniowie, współpracownicy i cała społeczność akademicka Uniwersytetu Jagiellońskiego, a szczególnie ci z Pałacu Pusłowskich, z Instytutu Muzykologii, którzy chcą i starają się godnie kontynuować Jej muzykologiczne i pedagogiczne przesłanie, pragną unisono zaśpiewać słowami pieśni Jej umiłowanego Mieczysława Karłowicza: „Smutna jest dusza moja...”. Fragment mowy pogrzebowej wygłoszonej przez prof. Małgorzatę Woźną-Stankiewicz 1
2
3
Określenia dotyczące postawy Elżbiety Dziębowskiej pochodzą z przeprowadzonych z nią wywiadów oraz artykułów na jej temat. Zob. film Dewajtis. Jurgowskie gniazdo, reż. Krzysztof Krzyżanowski, TVP 3 Kraków (2004); Irena T. Sławińska, Dr gaździna z Jurgowa, „Trybuna Robotnicza”, 29 grudnia 1989, 5 stycznia 1990; A. Niezgoda, Ta Ela od Kutschery, „Polityka”, 2004, nr 35, s. 68–71; http://archiwum.polityka.pl/art/ta-ela-od-kutschery, s. 2–3 [dostęp: 8 maja 2016]; M. Brzeźniak, Spotkanie z Elżbietą Dziębowską. Związani z „Silesią” dawni studenci UJ wspominają swoją Panią Profesor, „Silesia prezentuje”, 2016, nr 133, s. 6. A. Niezgoda, Ta Ela od Kutschery...; por. B. Zalot, Nasza pani, co mieszka na Brzegu, „Tygodnik Podhalański”, 26 czerwca 2009. Źródła, w oparciu o które podaję informacje, to, poza pozycjami wymienionymi w przypisie 1 i 2: rozmowa zapisana – dla Archiwum Historii Mówionej Muzeum Powstania Warszawskiego (http://ahm.1944.pl/Elzbieta_Dziebowska dostęp: 17 kwietnia 2016) – przez Małgorzatę Bramę w Zakopanem, 7 maja 2007; W. Kamiński, Dwa warkoczyki i Kutschera, „Gazeta Polska”, 2 maja 2012, http://www.gazetapolska.pl/17884 [dostęp: 13 maja 2016]; A. Kunicki, Cichy front. Ze wspomnień oficera wywiadu dywersyjnego dyspozycyjnych oddziałów Kedywu KG AK, Warszawa 1969; P. Stachiewicz, „Parasol”. Dzieje oddziału do zadań specjalnych Kierownictwa Dywersji Komendy Głównej Armii Krajowej, Warszawa 1984; J. „Zapadko” Mirski, Zapiski powstańcze, „Zwoje”, 1988, nr 7 (11), http://www.zwoje-scrolls.com/zwoje11 [dostęp: 10 maja 2016]; M. Woźna-Stankiewicz, Pani Doktor Elżbieta Dziębowska, [w:] Muzykolog wobec dzieła mu-
ALMA MATER nr 186
Elżbieta Dziębowska z uczestnikami jubileuszu Jej 80-lecia, Jurgów 2009
zycznego, red. M. Woźna-Stankiewicz, Z. Dobrzańska-Fabiańska, Kraków 1999, s. 11–17; Z. Damski, Najmłodsi z „Parasola”, Warszawa 2005. 4 A. Niezgoda, Ta Ela od Kutschery..., s. 1. 5 Przebieg obrony pracy doktorskiej Elżbiety Dziębowskiej i jej odważne stanowisko badawcze opisuje Zbigniew Raszewski w swoim Raptularzu 1965–1967 (Kraków 1996, s. 178). Praca doktorska opublikowana została w wersji skróconej w publikacji Z życia i twórczości Mieczysława Karłowicza. Studia i materiały, red. E. Dziębowska, Kraków 1970, s. 9–108, 273–301. 6 Zob. przykłady tematów poruszanych przez dr Dziębowską na łamach „Ekranu”, jakie podałam w 1999 roku w artykule: M. Woźna-Stankiewicz, Pani Doktor Elżbieta..., s. 12–13. Por. wykaz Film w prasie polskiej, www.filmpolski.pl [dostęp: 12 maja 2016]. 7 Zob. artykuły E. Dziębowskiej: Cel, zakres i warunki realizacji nowego programu studiów muzykologicznych oraz Społeczna funkcja muzykologii w Polsce, „Muzyka”, 1974, nr 2, s. 3–12, 1975, nr 3, s. 28–37; Badania naukowe muzykologii krakowskiej, [w:] Muzykologia krakowska 1911–1986, red. E. Dziębowska, Kraków 1987. 8 Spis publikacji autorstwa Elżbiety Dziębowskiej oraz prac pisanych pod jej kierunkiem został zamieszczony w publikacji Muzykolog wobec dzieła muzycznego..., s. 18–24. 9 A. Konieczna, Spotkania z Elżbietą Dziębowską..., s. 6. Por. wypowiedzi Stanisława Hrabi, Małgorzaty Perkowskiej-Waszek, M. Woźnej-Stankiewicz [w:] A. Al-Araj, Siedem odsłon... Elżbiety Dziębowskiej, 2011, www.polskamuza.eu [dostęp: 10 kwietnia 2016]. 10 Wypowiedź Ewy Kafel w Spotkania z Elżbietą Dziębowską..., s. 7. 11 Krzyż Walecznych (1944), srebrny Order Virtuti Militari (1972), Warszawski Krzyż Powstańczy (1981), Krzyż Oficerski (1998), Komandorski (2006), Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski (2010). 12 A. Niezgoda, Ta Ela od Kutschery..., s. 5. 13 11. Dni Muzyki Kompozytorów Krakowskich. Międzynarodowy Festiwal Muzyki Współczesnej, red. Jerzy Stankiewicz, Kraków 1999; J. Dziedzic, Z łezką i humorem, „Gazeta Wyborcza. Gazeta w Krakowie”, 2–3 czerwca 1999, s. 5. 14 21. Dni Muzyki Kompozytorów Krakowskich. Międzynarodowy Festiwal Muzyki Współczesnej, red. Jerzy Stankiewicz, Kraków 2009, s. 152–161, w tym: M. Woźna-Stankiewicz, Encyklopedystka z urodzenia, s. 153–157; B. Zalot, Encyklopedystka z Jurgowa, „Tygodnik Podhalański”, 13 czerwca 2009. 15 A. Niezgoda, Ta Ela od Kutschery..., s. 5. Por. I.T. Sławińska, Dr gaździna z Jurgowa...; film Dewajtis. Jurgowskie gniazdo...
Jan Nowiński
W tej chwili pożegnania nie sposób też choćby nie wspomnieć o wielkiej miłości, jaką Doktor Dziębowska otaczała książki, nie tylko o muzyce, ale zwłaszcza te poświęcone dziejom powszechnym, historii Polski i świata. To Ona z pietyzmem odniosła się do księgozbioru Ignacego Jana Paderewskiego, a jego działalności, karierze pianistycznej i spuściźnie kompozytorskiej poświęciła (w 1973 roku) specjalny ośrodek w Katedrze Muzykologii UJ. To za Jej sprawą także biblioteka krakowskiej muzykologii, można powiedzieć, zyskała skrzydła Pegaza. Nasza Doktor Elżbieta Dziębowska niestrudzenie dbała też o zawodowe losy swoich uczniów i współpracowników. Młodych absolwentów promowała, umożliwiając im publikacje na łamach kwartalnika „Muzyka”, wprowadzała w arkana prac encyklopedycznych, dopingowała do udziału z referatami w konferencjach naukowych, zapraszała, a opornych życzliwie zmuszała do dyskusji nad tezami przygotowywanych przez nich prac doktorskich czy habilitacyjnych. W swoim mieszkaniu przy ul. Podwale, niemal vis-à-vis Collegium Novum, a potem w Jurgowie, godzinami z nami rozmawiała. Te rozmowy wciąż brzmią w naszych uszach, a wnikliwego i ciepłego spojrzenia Pani Doktor nie sposób zapomnieć. Wielu z nas Pani Doktor służyła mądrą i serdeczną, niemalże matczyną radą w sprawach osobistych. Wielu swoim uczniom towarzyszyła też w najważniejszych chwilach ich życia. Dzisiaj, w chwili ostatniego, lecz nie ostatecznego pożegnania z Panią Doktor
WYSOKIE WYMAGANIA, ŻYCZLIWOŚĆ I PRZYKŁAD R
zadko spotyka się tak niezwykłego i tak skromnego człowieka. Jako najlepsza maturzystka w Sanoku, Halina Grzmil podjęła studia na filologii romańskiej UJ. Władając biegle angielskim i francuskim, zwracała od początku uwagę szerokimi zainteresowaniami, a także powagą, z jaką traktowała swoje obowiązki. Praca magisterska, pisana w dramatycznych warunkach, spowodowanych ciężką chorobą matki, oceniona została bardzo wysoko i otwarła jej drogę do asystentury na nowo utworzonej romanistyce w ówczesnej Wyższej Szkole Pedagogicznej w Krakowie. Halina Grzmil-Tylutki przepracowała tam 20 lat i obroniła pracę doktorską Métaphore: jeu de redondance sémantique dans le texte, w której ujawniła się jej rzetelność badawcza, pomysłowość, umiejętność syntetycznej prezentacji problematyki i nowatorskie ujęcie metafory jako zjawiska redukującego redundancję i zarazem ją kreującego. W roku 1995 wydała (we współautorstwie) Gramatykę opisową w ćwiczeniach, wykorzystując doświadczenie dydaktyczne nabyte w pracy ze studentami, których poprzez nauczanie gramatyki i dobrane przykłady starała się uczyć samodzielnego myślenia. Wróciła następnie na Uniwersytet Jagielloński, gdzie napisała książkę Francuski i polski dyskurs ekologiczny w perspektywie aksjologicznej (2000), która stała się podstawą habilitacji. Opracowanie to w sposób niezwykle jasny przedstawia problem komunikacji międzyludzkiej, a mianowicie kwestię oddziaływania na myślenie i działanie poprzez język. Na przykładzie wybranego dyskursu ekologicznego ukazany został system strategii językowych i tekstowych, które służą przekazywaniu wartości i kształtowaniu ich w świadomości odbiorców: teksty dotyczące ekologii, zarówno prace popularnonaukowe, jak i teksty prasowe, nawet te adresowane do młodych odbiorców, służą wartościowaniu, ponieważ wpisany jest w nie zawsze czynnik subiektywny – perswazja, sygnalizująca ocenę przez autora tekstu słuszności lub nie-
słuszności omawianych poglądów. Książka ta ostrzega i uwrażliwia na manipulację, na którą jesteśmy nieustannie narażeni i wobec której pozostajemy często bezradni, bo po prostu jej nie dostrzegamy. Książkę tę należy postawić obok pięknej pozycji Jadwigi Puzyniny Słowo – wartość – kultura jako jej istotne dopełnienie, służyć bowiem może „uzbrajaniu odbiorców komunikatów językowych w broń chroniącą ich przed ‘komunikacją pozorną’, a więc przed zakłamaniem”. Czwarta jej książka, Francuska lingwistyczna teoria analizy dyskursu. Historia, tendencje, perspektywy (2010) – szeroko cytowana, między innymi, w ośrodkach polonistycznych – imponuje horyzontem myśli, w którym nowe propozycje językoznawcze powiązane są z koncepcjami socjologii, hermeneutyki, także retoryki i teorii argumentacji. Jasny i logiczny sposób prowadzenia refleksji oraz ukazywane perspektywy badawcze czynią z tej książki zarówno kompendium wiedzy o dyskursach i ich roli w komunikacji między ludźmi, jak i rodzaj podręcznika, który zachęca do podejmowania dalszych badań, a także do krytyki ukazanych rozwiązań. Piąte większe studium, Initiation à la linguistique textuelle, pomyślane jako podręcznik tzw. gramatyki tekstu dla studentów romanistyki, nie zostało ukończone, ale tekst, który znalazła w jej komputerze córka, Zofia Tylutki, jest nie tylko „wprowadzeniem”, ale także, bogato ilustrowanym przykładami, sumiennym zreferowaniem najważniejszych prac z tej dziedziny (zwłaszcza poglądów Jeana-Michela Adama) oraz własnego stanowiska. Choć niedokończona, książka ta powinna zostać opublikowana – jako podręcznik dla studentów i jako ważny głos w dyskusji o statusie tekstu. Jej ostatni opublikowany artykuł, La prolifération des théories discursives: inconvénient ou avantage? jest rodzajem optymistycznej syntezy dotyczącej sposobów badania funkcjonowania stylistyczno-pragmatycznego i, przede wszystkim, kulturowego tekstu.
Z archiwum rodzinnego
Wspomnienie o prof. Halinie Grzmil-Tylutki (1954–2015)
Prof. Halina Grzmil-Tylutki
Trzeba też przypomnieć, wydane we współredakcji, dwa tomy studiów Międzynarodowego Towarzystwa Naukowego „Fides et Ratio”: Postmodernizm i fundamentalizm a prawda – Od idei do praxis (2010) oraz Godność w perspektywie nauk (2012). Prezentacja osoby Haliny Grzmil-Tylutki nie byłaby pełna, gdyby pominęło się jej sposób oddziaływania na studentów wysokimi wymaganiami, życzliwością, przykładem. Dzieląc swój czas między wyjątkowo udaną rodzinę i Uniwersytet, poświęcała wiele uwagi swoim studentom, ucząc ich dociekliwości badawczej i rzetelności. Studenci odpłacali jej szacunkiem, sympatią i wielkim uznaniem (między innymi zabiegając o przyjęcie ich na prowadzone przez nią seminaria). Bardzo ważne miejsce zajmowała w ostatnich dziesięciu latach jej życia działalność w Międzynarodowym Stowarzyszeniu Naukowym „Fides et Ratio”, którego była współzałożycielką i świetną organizatorką. Prezes Fides et Ratio, ojciec prof. Zdzisław Kijas powiedział podczas mszy pogrzebowej, że Halina Grzmil-Tylutki żyła wielką pasją czynienia tego, co
ALMA MATER nr 186
91
Z archiwum rodzinnego
Prof. Halina Grzmil-Tylutki z magistrantkami; 2008
jej matki „matkowałam” jej na ślubie i także trochę potem. Sama też potrzebowałam rozmowy z nią, jej uśmiechu i spokoju i różnych form pomocy. 1 lipca 2015, gdy umarła, gdy zabrakło mi Jej przyjaźni,
stał się w moim życiu osobistym datą szczególnie bolesną.
Urszula Dąmbska-Prokop
emerytowana profesor Instytutu Filologii Romańskiej UJ
Anna Wojnar
dobre, szlachetne, co trwa, co ma wymiar wieczny, co wiąże ludzi w solidarną więź pomagania sobie w realizacji pięknych, szlachetnych marzeń. Teraz, prawie w rocznicę jej śmierci, wspominam ją jako drogą mi i bardzo bliską osobę i człowieka niezwykłego. Wspominam jej wiarę, która pozwalała jej zachować spokój i nadzieję aż do końca, w przekonaniu, że taka jest wobec niej wola Opatrzności. Jej odwagę i rozwagę w prowadzeniu trudnych spraw, między innymi w kierowaniu pracami podległego jej zespołu lektorów języka francuskiego w Instytucie Filologii Romańskiej UJ. W znoszeniu choroby, nieskarżeniu się, ukrywaniu cierpień, by nie martwić najbliższych. Jej wierność i oddanie, nie tylko wobec wspaniałej rodziny – męża Jerzego i dzieci: Zosi i Marka, ale także w przyjaźni, której wzruszających objawów doświadczałam tylekroć. Nasza przyjaźń miała szczególny charakter: od stosunku kierownik seminarium magisterskiego – studentka przeszłyśmy szybko do bliskich i bardzo serdecznych relacji. Interesował mnie jej rozwój naukowy, byłyśmy sobie bliskie na terenie prywatnym: po śmierci
92
ALMA MATER nr 186
IMPRESSIONES
GENIALNY WYNALAZCA G
enialny wynalazca – Jan Szczepanik urodził się 13 czerwca 1872 w Rudnikach koło Mościsk. Pierwszy rok życia przeżył ze swoją matką, Anną, we wsi Zaręcin pod Krosnem. Wcześnie osierocony, zamieszkał u ciotki Salomei Gradowiczowej w Krośnie. Tu rozpoczął naukę w szkole podstawowej, mieszczącej się w budynku pojezuickim. Poza nauką interesował się różnymi zabawkami mechanicznymi i rozbierał je, aby poznać zasadę ich działania. Czytał też wszystkie dostępne w szkolnej bibliotece książki o wynalazkach. W wieku 8–10 lat zaczął z pomocą kolegów wykonywać prymitywne zabawki z drewna i blachy. Przyglądając się budowie kolei łączącej Chabówkę z Chyrowem, około 1882 roku zbudował model blaszanej lokomotywy i kilku wagonów. Podczas jarmarcznych pokazów ciemni optycznej i latarni magicznej zainteresował się ich działaniem. Wkrótce samodzielnie zbudował ciemnię optyczną i z jej pomocą wyświetlał kolegom obrazki. Naukę w szkole średniej rozpoczął w gimnazjum klasycznym w Jaśle. Następnie przeniósł się do Krakowa i tam uczęszczał do seminarium nauczycielskiego. Praktykę nauczyciela ludowego rozpoczął w Potoku koło Krosna, kontynuował ją w Lubartówce i Korczynie. Poza obowiązkowymi przedmiotami uczył dzieci majsterkowania i budowy różnych zabawek z pudełek i blaszanych puszek. W Korczynie zainteresował się pracą tkaczy, a w szczególności budową i działaniem krosien. Już w 1895 roku zastanawiał się nad możliwością udoskonalenia produkcji tkanin. Liczne są wynalazki Jana Szczepanika w dziedzinie tkactwa. Dotyczą one całych fragmentów i różnych szczegółów procesu tkania oraz nowych rozwiązań koncepcyjnych. Uwidoczniło się to w dużej liczbie zgłoszonych przez niego patentów w wielu krajach
Jan Szczepanik z opiekunami: Salomeą i Wawrzyńcem Gradowiczami
Jan Szczepanik jako nauczyciel
świata. Po rocznej pracy w Korczynie zrezygnował z nauczycielstwa i w 1896 roku przeniósł się do Krakowa. Zatrudnił się w sklepie Korczyńskiego Stowarzyszenia Tkaczy jako sprzedawca. Następnie zaczął pracować w sklepie fotograficznym Ludwika Kleinberga, który, poznawszy zaangażowanie techniczne Szczepanika, zaczął finansować jego wynalazki, mimo że podopieczny nie posiadał żadnego wykształcenia politechnicznego – był samoukiem. Dopiero wtedy Szczepanik mógł na poważnie zająć się wymyślaniem, jak ułatwić pracę tkaczom oraz zautomatyzować tkanie gobelinów. Już w 1896 roku zgłosił do niemieckiego i brytyjskiego urzędu patentowego wynalazek nowej metody tkackiej. W roku 1898, wspólnie z Ludwikiem Kleinbergiem, założył w Wiedniu Societe des Inventions Jan Szczepanik & Cie i przedsiębiorstwo eksploatacji jego metody tkackiej. Wykonany tą metodą gobelin, przedstawiający cesarza Austro-Węgier Franciszka Józefa I i ofiarowany cesarzowi, był najlepszą reklamą dla Jana Szczepanika. 16 kwietnia 1898 przystąpił do spółki z Wojtanowskim, wspólnie założyli własną pracownię aparatów fotograficznych przy ul. Krupniczej. Pracownia ta, niestety, egzystowała krótko, a trudności finansowe zmusiły Szczepanika do ponownego związania swych losów z Kleinbergiem. W roku 1899 Jan Szczepanik demonstrował swoje wynalazki francuskim, angielskim i włoskim fachowcom, którzy specjalnie w tym celu przybyli do Paryża. Nadeszła propozycja założenia we Francji fabryki gobelinów według systemu Szczepanika. Jednak sprzeciwili się temu robotnicy, obawiający się utraty pracy po automatyzacji produkcji tkanin. W ogóle lata 1893–1902 były w życiu Jana Szczepanika okresem niezwykle pracowitym i bogatym ALMA MATER nr 186
93
Maszyna elektryczna do wybijania kart żakartowskich systemem Jana Szczepanika
nr 5031, a w roku następnym także w amerykańskim (pod Aparat fotograficzny skonstruowany przez Jana Szczepanika numerem 1178). do celów tkackich Już w roku 1897 propow wynalazki. Na pierwszą polską wysta- nował przenoszenie obrazu w barwach wę fotograficzną, otwartą w Krakowie naturalnych wraz z dźwiękiem. Zajmo8 stycznia 1902 w Gimnazjum św. Anny, wał się też fotografią czarno-białą. Nad problemem reprodukcji nadesłał tyle eksponabarwnej pracował do tów, że musiano na nie końca życia. W latach przeznaczyć odrębną 1902–1912 opatentosalę. Także w życiu osował wiele wynalazków bistym Szczepanika naz dziedziny fotografii stąpiła zmiana: w 1902 barwnej. Patenty dotyroku ożenił się z Wandą czyły rozmaitych ulepDzikowską, a jego teść – szeń w dziedzinie wyroZygmunt Dzikowski bu specjalnego papieru wspierał finansowo jego do barwnych odbitek. prace wynalazcze. W 1914 roku zgłosił do 10 marca 1902 przy opatentowania „urząul. Radziwiłłowskiej 8 dzenie do wolnego od w Krakowie powstała bezwładności fotogra„Agentura Oddziału ArLudwik Kleinberg ficznego zapisywania tyst. Reprodukcyjnego – wspólnik Jana Szczepanika Tow. Akc. dla przemysłu tkackiego Szczepanika”. Dużą popuGmach Galicyjskiego Towarzystwa larnością, nie tylko w Galicji, cieszyły Akcyjnego w Wiedniu dla wyrobu gobelinów się gobelinki, tzw. „szczepaniki”, czyli według systemu Jana Szczepanika obrazki na jedwabiu, uzyskiwane metodą tkacko-fotograficzną, wynalezioną przez Szczepanika. W Wiedniu posiadał pracownię doświadczalną, w której powstawały modele różnych wynalazków. Jan Szczepanik poza tkactwem interesował się także telewizją, którą nazywał „telektroskop”. W 1897 roku uzyskał patent na telektroskop w brytyjskim urzędzie patentowym pod
94
ALMA MATER nr 186
dźwięków” i „aparat reprodukcyjny”. Ostatnim z jego wynalazków jest film barwny. Pierwszy patent swego filmu barwnego Jan Szczepanik zgłosił już w 1918 roku. Tymczasem po 1920 roku nastąpiły szybkie zmiany – film otrzymał dźwięk. Konieczna okazała się wymiana aparatury do wyświetlania filmów. To wiązało się z dużymi kosztami i spowodowało wycofanie się wielu przedsiębiorców z kontynuowania prac. Szczepanik podjął walkę z konkurentami. W Berlinie zawiązała się spółka akcyjna do produkcji nowej aparatury i przy jej pomocy powstał barwny film ze szpitala w Langenbeck-Virchow podczas realnej operacji. Naturalność obrazu przypominała rzeczywistość. Następnie w szwajcarskich Alpach wykonano zdjęcia lodowca, które odniosły duży sukces. Mimo to Szczepanik musiał walczyć o wprowadzenie w życie swojego systemu filmu barwnego. Niechęć udziałowców, którzy zaczęli wycofywać się z fi-
Jan Szczepanik z żoną Wandą, zdjęcie ślubne z 1902 roku
Próba kamizelki kuloochronnej w Krakowie w 1902 roku
nansowania jego wynalazków, zniweczyła wcześniejsze plany. Jeszcze próbował ratować się, organizując w Szwajcarii nowe towarzystwo „Filmes en couleurs S.A. Systeme Szczepanik”. W akcji reklamowej uzyskał nawet dobre rezultaty, ale nie przyniosło to efektów finansowych. Naglony żądaniami swoich finansistów, wkrótce zapadł na zdrowiu – rak szybko zmusił go do wycofania się z działalności. Został przewieziony do Tarnowa, gdzie w gronie rodziny zmarł 18 kwietnia 1926. Zadziwiająca jest liczba wynalazków dokonanych przez Jana Szczepanika. W 1901 roku opracował wzór tkaniny odpornej na uderzenia i kule. Tkanina kuloodporna została sprawdzona w pracowni wiedeńskiej, gdzie w obecności przedstawicieli władz, wojska i dziennikarzy poddano ją różnym próbom, między innymi strzelano, uderzano sztyletami i szablami.
Była odporna na wszelkie ciosy, a w praktyce zdała egzamin w 1902 roku, ocalając życie króla hiszpańskiego Alfonsa XIII podczas zamachu. Kareta, którą jechał monarcha, była wybita tkaniną kuloodporną, która pochłonęła odłamki bomby. Wynalazca został z wdzięczności udekorowany Orderem Izabeli Katolickiej. Tkaninę kuloochronną zamówił także car Mikołaj II. Dla zrealizowania zamówienia Szczepanik odbył podróż do Petersburga, a car Mi- Jan Szczepanik z rodziną Następnym wynalazkiem był „fotokołaj II nadał mu Order św. Anny, którego zresztą Szczepanik nie sculptor” – urządzenie do modelowania przyjął. W zamian car z możliwością kontroli optycznej, któpodarował mu złoty re skonstruował jeszcze w 1899 roku zegarek wysadzany bry- w Wiedniu. Jeden egzemplarz ofiarowany cesarzowi Franciszkowi Józefowi przyniósł lantami. Innym wynalazkiem wynalazcy dar w postaci pary pistoletów. Jan Szczepanik interesował się wszystbyło urządzenie do samoczynnego regulowa- kimi problemami dotyczącymi tkactwa, nia ciągu kominowego filmu, telewizji, telegrafu, a nawet lotnictwa. w paleniskach kotło- Szczegóły techniczne licznych wynalazków wych. Zostało opaten- Jana Szczepanika zostały opisane w książce towane w urzędach nie- Władysława Jewsiewickiego Jan Szczepamieckim i brytyjskim, nik – polski Edison, z której korzystałem a przynosiło w eks- podczas przygotowania artykułu. Zdjęcia iluploatacji 20 procent strujące tekst pochodzą także z tej publikacji. Nalepka z pudełka papieru do barwnego kopiowania Jana Szczepanika oszczędności węgla. Jerzy Koziński ALMA MATER nr 186
95
TAJEMNICZY ŚWIAT AFRYKI B
Małe. Ukryty świat Afryki to tytuł wystawy, która miała miejsce w Bibliotece Jagiellońskiej
Przemawia kuratorka i pomysłodawczyni projektu Edyta Łubińska, obok prof. Robert Kłosowicz i dr hab. Monika Banaś
Centrum Badań Afrykanistycznych i wiceprzewodniczący Polskiego Towarzystwa Afrykanistycznego, podkreślił, że Afryka to kontynent kontrastów, o ogromnej różnorodności etnicznej, kulturowej i politycznej. – Najmniej wiemy właśnie o tym świecie ukrytym. Dla Afrykańczyków rzeczywistość zewnętrzna to tylko jeden z aspektów życia, mają oni też swój ukryty, magiczny świat, zaklęty w różnego typu
gdy do końca nie poznamy Afryki i głębokiego systemu wierzeń społeczności afrykańskich, dlatego zależało mi, aby również osoby, które nie są badaczami kultur Afryki, miały możliwość zapoznania się z bardzo cennymi informacjami, które ułatwią zrozumienie postrzegania rzeczywistości przez społeczności afrykańskie – mówiła podczas wernisażu wystawy, który odbył się 10 maja, kuratorka i autorka projektu Edyta Łubińska. Prof. Robert Kłosowicz, dyrektor Instytutu Nauk Politycznych UJ, kierownik Jagiellońskiego
96
ALMA MATER nr 186
Zaprezentowano liczne amulety i talizmany pochodzące z obszaru Afryki Subsaharyjskiej
wierzeniach. Z tego świata niewidzialnego czerpią ogromną siłę, która czasem dla nas, Europejczyków, jest zadziwiająca – mówił profesor. Natomiast dyrektor Instytutu Studiów Międzykulturowych UJ dr hab. Monika Banaś wskazała na rolę symboli w życiu społeczności afrykańskich oraz zaprosiła do lektury polsko-angielskiej publikacji Małe. Ukryty świat Afryki / Small. Hidden world of Africa. Wystawę oficjalnie otworzył dziekan Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych prof. Bogdan Szlachta. Po ekspozycji oprowadzała Edyta Łubińska, wyjaśniając tajniki afrykańskiej sztuki i wierzeń. – Artysta afrykański zawiera
Fot. Anna Wojnar
ogaty zbiór miniaturowych drewnianych statuetek oraz figurek z brązu – w większości amuletów i talizmanów, pochodzących z obszaru Afryki Subsaharyjskiej, nierozerwalnie związanych ze światem wierzeń i praktykowaniem magii wśród społeczności lokalnych, można było oglądać podczas wystawy zatytułowanej Małe. Ukryty świat Afryki, zorganizowanej przez Instytut Studiów Międzykulturowych UJ w Bibliotece Jagiellońskiej. Prezentowane eksponaty pochodziły ze zbiorów włoskiego kolekcjonera Pierluigiego Peroniego. Kilka obiektów pochodziło również z prywatnych kolekcji Adama Rybińskiego, Macieja Ząbka i Luigiego Pezzoliego. – Wystawa zrodziła się z pasji. Przy wyborze eksponatów nie kierowałam się wartością obiektów na rynku sztuki afrykańskiej, interesowała mnie przede wszystkim ich funkcjonalność i to, jaką rolę pełnią w danej społeczności afrykańskiej. Ni-
w swoich dziełach opisy kosmologiczne, wydarzenia z przeszłości, mity i legendy, koncepcję życia, śmierci, dobra i zła, uczucia, rytm i harmonię codziennej egzystencji. Ponadto wytwory sztuki afrykańskiej pozostają nie indywidualnym, lecz zbiorowym znakiem, gdyż w sztuce plemiennej Afryki i w życiu danej społeczności ważna jest nie jednostka, lecz zbiorowość. Poprawne odczytanie sztuki afrykańskiej jest więc możliwe w chwili, kiedy zrozumie się znaczenie metafizyczne danego obiektu, jego walory religijne i funkcję, jaką spełnia w danej grupie – opowiadała Edyta Łubińska, wyjaśniając, z czego wynika fakt, że życie religijne tradycyjnych społeczności afrykańskich i sposób
ze światem niewidzialnym i źródła skuteczniej działającej niewidzialnej mocy. Całe życie jest wypełnione kontaktem z bóstwami i duchami, manifestującymi swą obecność przez wydarzenia nadzwyczajne, codzienne, w miejscach szczególnie uświęconych czy też przez artefakty – kontynuowała kuratorka. I to właśnie magiczne przedmioty o wyrazistej, wieloznacznej symbolice, które można było podziwiać na wystawie, pozwalają Afrykańczykom pozostawać w zgodzie i harmonii ze światem pozarealnym i niewidzialnymi siłami. Afrykańczycy przypisują przedmiotom kultu zdolności opiekuńcze, dlatego wciąż tworzą nowe talizmany i amulety chroniące przez złymi
Fot. Anna Wojnar
Bogaty zbiór miniaturowych drewnianych statuetek oraz figurek z brązu pochodził w większości z kolekcji Pierluigiego Peroniego
wyrażania ich religijności są często niezrozumiałe dla ludzi spoza kultur afrykańskich. Trzeba więc pamiętać, że sztuka afrykańska skupia się przede wszystkim na interpretacji rzeczywistości niewidzialnej. Przekazuje wizję świata, a nie piękno obiektu, jest ściśle związana ze sferą wierzeń i rytuałów. Tradycyjne religie afrykańskie to świat istot pozanaturalnych – bóstw, duchów przodków, bohaterów plemiennych i sił natury, co nie przeszkadza jednak Afrykańczykom w pojmowaniu Boga jako źródła życia i siły witalnej. – Świat widzialny i niewidzialny stanowią nierozerwalną całość. Powszechnie uważa się, że wszystkie wydarzenia w świecie widzialnym mają swoją przyczynę w świecie niewidzialnym. Działania religijne muszą wywoływać w codziennym życiu widoczne, odczuwalne i pozytywne skutki. Jeśli ich nie ma, Afrykanin będzie szukał bardziej efektywnej ścieżki kontaktu Wystawa była doskonałą okazją do poznania tajemnic afrykańskiej kultury i sztuki
mocami. – Bóstwa i duchy zmarłych, uważane za personifikacje mocy magicznych, są zdolne objawiać się wybranym osobom, aby przekazać im najbardziej tajemną wiedzę. Są też ulubionymi informatorami i patronami wróżbitów. Przedmioty służące do ochrony przed złymi mocami noszone na ciele są
w większości zrobione z metalu. Najbardziej rozpowszechniony jest kameleon. Kojarzony z koncepcją przeobrażania, zawiera w sobie całą dwuznaczność, przypisywaną przez wiarę temu zwierzęciu. Szybkie zmiany koloru i zdolność łapania ofiar z pewnej odległości łączone są z jego agresją i zuchwałością, tworząc z niego istotę o tajemniczej sile budującej trwogę. Antropomorficzne formy amuletów powiązane są z losem człowieka. W wielu społecznościach Afryki Subsaharyjskiej dzieci noszą przy sobie małe metalowe figurki przywiązane do paska lub do nadgarstka za pomocą skórzanej tasiemki. Są one związane z kultem indywidualnym. Urzeczywistniają ideę wierzeń w więzi między ludźmi i bóstwami, istniejących jeszcze przed urodzeniem człowieka – wyjaśniała Edyta Łubińska. Autorka projektu dodała również, że szczególną formą sztuki afrykańskiej i powszechnym zwyczajem społeczności tego kontynentu jest wytwarzanie figurek małych rozmiarów, które swoją formą naśladują większe kultowe posągi, a trzyma się je w domach, aby pełniły funkcję opiekuńczą i ochronną przed złymi mocami. Wystawie towarzyszyła konferencja naukowa, z udziałem ekspertów z dziedziny afrykanistyki, antropologii i kulturoznawstwa z całego kraju.
AWoj
ALMA MATER nr 186
97
CONVENTIONES
ISTOTA HUMANIZMU
W
Rektor UJ prof. Wojciech Nowak oraz prof. Beata Tobiasz-Adamczyk podczas otwarcia konferencji
i studenci zaangażowani w działalność hospicyjną. – Ogromnie się cieszę, że konferencja gromadzi ludzi z wielu różnych środowisk, przez co pozwala spojrzeć na ten niełatwy temat z tak szerokiej perspektywy – podkreślił rektor w swoim wystąpieniu. Oprócz
Wśród uczestników konferencji byli przedstawiciele wielu profesji: filozofowie, socjolodzy, psycholodzy, osoby duchowne, wolontariusze, przedstawiciele organizacji społecznych i pozarządowych, pielęgniarki i lekarze
98
ALMA MATER nr 186
niego władze najstarszej polskiej uczelni reprezentowali: prorektor ds. rozwoju prof. Maria Jolanta Flis, prorektor ds. dydaktyki prof. Andrzej Mania, prorektor ds. Collegium Medicum prof. Piotr Laidler, kanclerz Ewa Pędracka-Kwaskowska, kwestor Teresa Kapcia. Wśród gości byli także: prezes Okręgowej Izby Lekarskiej prof. Andrzej Matyja, dyrektor Szpitala im. Józefa Dietla w Krakowie prof. Andrzej Kosiniak-Kamysz, przedstawiciele środowiska akademickiego i medycznego z Warszawy, Bydgoszczy i Poznania, oraz przedstawiciele duchowieństwa: biskup Jan Szkodoń, biskup Jan Zając oraz ksiądz dr Kazimierz Kubik. Wszystkich biorących udział w wydarzeniu powitała pełnomocnik rektora UJ ds. kształcenia i współpracy międzynarodowej w Collegium Medicum prof. Beata Tobiasz-Adamczyk. Podkreśliła, że ideą organizatorów: Uniwersytetu Jagiellońskiego – Collegium Medicum, Towarzystwa Przyjaciół Chorych „Hospicjum im. św. Łazarza” w Krakowie oraz Samorządu Studentów i Towarzystwa Doktorantów UJ, jest nie tylko dzielenie się wiedzą dotyczącą filozoficzno-psychologiczno-humanistycznych aspektów śmierci i umierania, ale przede wszystkim zwrócenie uwagi na to, jak ważną rolę w codziennej
Fot. Anna Wojnar
ostatnim stuleciu osiągnęliśmy w medycynie ogromny postęp. Wciąż jednak są choroby, których nie potrafimy wyleczyć. Bywa, że stajemy w obliczu tych najtrudniejszych momentów, kiedy spektakularny sukces medycyny nie ma miejsca. Musimy się z tym faktem pogodzić, co z punktu widzenia praktykującego lekarza jest niezmiernie trudne, musimy także zrozumieć okoliczności, które tej sytuacji towarzyszą, zarówno z perspektywy chorego, jak i jego otoczenia – mówił rektor UJ prof. Wojciech Nowak 21 kwietnia 2016 w Auditorium Maximum, otwierając drugą edycję konferencji zatytułowanej Opieka paliatywna i hospicyjna – medycyna, humanizm, wolontariat, która w tym roku odbyła się pod hasłem „Współczesność wobec śmierci i umierania”. Sala Auditorium Maximum wypełniona była po brzegi. Wśród uczestników przedsięwzięcia byli filozofowie, socjolodzy, psycholodzy, osoby duchowne, wolontariusze, przedstawiciele wielu różnych organizacji społecznych i pozarządowych, lekarze, a także doktoranci
Fot. Anna Wojnar
opiece nad terminalnie chorymi odgrywa wolontariat. – Naszym zamierzeniem jest, by konferencja łączyła przedstawicieli różnych generacji, by obok ekspertów, doświadczonych lekarzy wypowiadali się także doktoranci i studenci – akcentowała prof. Beata Tobiasz-Adamczyk. W imieniu Towarzystwa Przyjaciół Chorych Hospicjum św. Łazarza w Krakowie głos zabrała prezes dr Jolanta Stokłosa. Dziękując pracownikom Uniwersytetu, w tym zwłaszcza prof. Beacie Tobiasz-Adamczyk, za zaangażowanie w organizację tak ważnej dla ruchu hospicyjnego Sesję Filozoficzno-psychologiczno-humanistyczne aspekty śmierci i umierania poprowadziła prorektor UJ konferencji, przypomniała, że w 2016 roku prof. Maria Jolanta Flis przypada 35-lecie powołania w Krakowie pierwszego Stowarzyszenia Hospicyjnego w Polsce. Poinformowała, że uroczystości jubileuszowe podsumowujące 35-letnią działalność Towarzystwa odbędą się we wrześniu i w grudniu tego roku. – Będziemy wówczas świętowali 20-lecie otwarcia i poświęcenia Domu Hospicyjnego. Pierwsze lata opieki hospicyjnej były oparte wyłącznie na pracy wolontariuszy, obecnie opieka hospicyjna realizowana jest przez pracowników, ale wolontariusze nadal odgrywają w służbie chorym ogromną rolę – podkreśliła pani prezes. Zachęcając studentów UJ do włączenia się w wolontariat hospicyjny, zaznaczyła, że ten bezinteresowny ruch społeczny dotyczy również prac biurowych, administracyjnych i gospodarczych. Łączy się też z piękną ideą „Pól Nadziei”, która nie tylko przynosi tak potrzebne wsparcie finansowe, ale także W pierwszym rzędzie od prawej: ksiądz Andrzej Muszala, prorektorzy UJ prof.prof. Andrzej Mania, propaguje opiekę hospicyjną. Honorowy patronat nad konferencją Maria Jolanta Flis, rektor UJ prof. Wojciech Nowak, prorektor UJ prof. Piotr Laidler, dr Jolanta Stokłosa, prof. Antonina Ostrowska, dr Wojciech Leppert objął minister zdrowia Konstanty RadziHonorowym patronatem objęli przed- czące, między innymi, kwestii śmierci wiłł. Z racji swoich obowiązków nie mógł uczestniczyć w otwarciu obrad, ale na ręce sięwzięcie także: metropolita krakowski w perspektywie teologicznej, terapii rektora UJ prof. Wojciech Nowaka przesłał kardynał Stanisław Dziwisz, kardynał daremnej w świetle prawa polskiego, list, w którym napisał, między innymi, że Franciszek Macharski, rektor Uniwersytetu granic intensywnej terapii, opieki hokonferencja, poza niezaprzeczalnymi war- Jagiellońskiego prof. Wojciech Nowak, rek- spicyjnej dla chorych ze schorzeniami tościami naukowymi i edukacyjno-szkole- tor Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła innymi niż nowotwory, mówiono także II w Krakowie ksiądz prof. o oczekiwaniach pacjentów w ostatnich niowymi, dotyka istoty huWojciech Zyzak, prorektor dniach życia. manizmu we wzajemnych Uniwersytetu JagiellońskieRektor UJ prof. Wojciech Nowak porelacjach międzyludzkich, go ds. Collegium Medicum dziękował uczestnikom obrad i wszysta zwłaszcza jego roli wobec prof. Piotr Laidler, prezes kim osobom zaangażowanym w realimedycyny paliatywnej. [...] Towarzystwa Przyjaciół zację przedsięwzięcia. Zaznaczył, że Kwestia śmierci i godnego Chorych „Hospicjum im. w piękny sposób wpisuje się ono w misję umierania, które zawsze św. Łazarza” w Krakowie edukacyjną uwrażliwiającą społeczeństanowiły przedmiot szczedr Jolanta Stokłosa oraz stwo na los ludzi chorych i cierpiących. gólnej troski środowiska Medyczne Centrum Kształ- Wyraził nadzieję, że konferencja wejdzie medycznego w Polsce, pocenia Podyplomowego Uni- już na stałe do kalendarza uniwersytecwinny być także przedmiowersytetu Jagiellońskiego. kich wydarzeń. tem otwartej społecznej Podczas konferencji dyskusji, zwłaszcza w śroWspółczesność poruszano tematy dotydowisku akademickim. wobec Rita Pagacz-Moczarska śmierci i umierania II Konferencja
opieka paliatywna i hospicyjna medycyna /humanizm / wolontariat
ALMA MATER nr 186
99
Anna Wojnar
Konferencja odbyła się w Auditorium Maximum
w obyczajach, w obowiązującym prawodawstwie i kształcie instytucji, w których śmierć ma miejsce. Wszystko to pozostaje nie bez znaczenia dla sposobu doświadczenia śmierci przez samych umierających, ich najbliższych i personel medyczny sprawujący nad nimi opiekę.
Nasze postawy wobec śmierci są wypadkową wielu czynników. Składają się na nie zarówno indywidualne lęki, odczuwane zagrożenia życia czy doświadczenia z umieraniem innych, jak i poziom wiedzy naukowej (zwłaszcza medycznej), kształtujący nasze szanse na zaprzeczanie i odsuwanie śmierci, czy czynniki kulturowe, pomagające ją zinterpretować i nadać jej znaczenie. Postawy te ulegają przemianom w czasie i w społecznej przestrzeni, ale zawsze stanowią o kontekście społecznym, w jakim śmierć się dokonuje. Społeczne przekonania na temat śmierci mają bowiem swoje odzwierciedlenie
Antonina Ostrowska
kierownik Zespołu Badania Warunków Życia i Społecznych Podstaw Zdrowia Instytutu Filozofii i Socjologii PAN
ŚMIERĆ CZŁOWIEKA W PERSPEKTYWIE TEOLOGICZNEJ
Jerzy Sawicz
100
ALMA MATER nr 186
współczesnych teologów i oparte jest na biblijnej koncepcji człowieka jako jedności duchowo-psychicznej. Człowiek jest bytem złożonym z ciała i duszy, jednak Jerzy Sawicz
PRZEMIANY POSTAW WOBEC ŚMIERCI
Czym jest ludzka śmierć z punktu widzenia filozoficzno-teologicznego proweniencji chrześcijańskiej? Istnieją zasadniczo dwie odpowiedzi na to pytanie. Pierwsza oparta jest na platońsko-arystotelesowskiej koncepcji człowieka i mówi, że śmierć jest rozdzieleniem ciała i duszy: ciało obumarłe wraca do prochu ziemi, oczekując dnia ostatecznego, w którym nastąpi zmartwychwstanie umarłych; dusza nieśmiertelna żyje nadal w boskiej przestrzeni, oczekując na ponowne połączenie z ciałem uwielbionym, by ukonstytuować człowieka nowego, doskonałego, przeznaczonego do życia wiecznego. Pogląd taki znajdujemy w katechizmie Kościoła katolickiego. Drugie spojrzenie rozwijane jest przez niektórych
oba te elementy nie są już rozumiane jako odrębne substancje, lecz władze, jakimi się on posługuje do wchodzenia w relacje ze światem materialnym, innymi ludźmi i z Bogiem. W takim rozumieniu śmierć nie oznacza rozdziału ciała i duszy, lecz przejście od razu, natychmiast, całego człowieka do nowej, wiecznej rzeczywistości (tzw. koncepcja zmartwychwstania w śmierci). Śmierć jest przemienieniem (gr. metamorfothe) człowieka. Do opisu śmierci jako przemienienia nawiązuje św. Paweł w liście Pierwszym do Koryntian (1 Kor 15), ukazując, że ciało ziemskie, zmysłowe (soma psychikon) ulega przemianie w ciało duchowe (soma pneumatikon), czyli „osłonięte” duszą. Chrze-
ścijaństwo nie głosi „zmartwychwstania zwłok” (sarx), tylko zmartwychwstanie jako przemianę soma. Jaki jest sens śmierci człowieka? Po pierwsze, stanowi ona ukoronowanie stylu ziemskiego życia człowieka („życie i śmierć od” lub „życie i śmierć dla”). Po drugie, śmierć jest bramą do prawdziwego życia w jedności z Chrystusem. Po trzecie, śmierć jest apogeum, ku któremu zmierza całe ziemskie życie człowieka. Jest czynnym spełnieniem się człowieka i wejściem w totalne posiadanie samego siebie: jest zrealizowaniem samego siebie i pełnią osobowej rzeczywistości, jaką stajemy się przez nasze własne wolne akty. W śmierci – i w zmartwychwstaniu – człowiek odkrywa pełnię swojego człowieczeństwa. Ziarno, które wydało źdźbło i kłos, dochodzi do dojrzałości na miarę boską, nadprzyrodzoną. Logos człowieka – według określenia Maksyma Wyznawcy – zostaje w pełni zrealizowany. Jest już tylko świętość i doskonałość. Na wieki.
ksiądz Andrzej Muszala
dyrektor Międzywydziałowego Instytutu Bioetyki Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie
PRZEKSZTAŁCANIE WIĘZI Z OSOBĄ BLISKĄ POD WPŁYWEM CHOROBY TERMINALNEJ (perspektywa psychologiczna)
Fot. Jerzy Sawicz
Pacjenci będący w sytuacji przeżywania choroby zagrażającej życiu czy też choroby terminalnej oprócz koncentracji na objawach i leczeniu jako przedmiot swojej uwagi i troski wskazują: ochronę dzieci, wzmocnienie więzi w parze czy
też pomoc partnerowi w obciążeniu, z którym się zmaga. W tym okresie w rodzinie często ożywają problemy indukowane wcześniejszymi doświadczeniami separacji, utraty, śmierci i żałoby. Kluczem do skutecznej adaptacji staje jest tolerancja niejednoznaczności i niepewności związanych z chorobą i leczeniem, jak również przekształcenie więzi w kierunku jej większej emocjonalnej i fizycznej dostępności, szczególnie w relacji partnerskiej.
Bernadetta Janusz
Zakład Terapii Rodzin Katedra Psychiatrii Uniwersytetu Jagiellońskiego – Collegium Medicum
PROBLEMATYKA SENSU ŻYCIA U JEGO KRESU Człowiek jako istota świadoma swojego istnienia przypisuje różne znaczenia (sens) wydarzeniom, które mają miejsce w jego życiu. Sens życia definiowany jest na wiele sposobów (jako spójność życia, odkrycie ontologicznego znaczenia z punktu widzenia jednostki czy dążenie do istotnych osobistych celów), jednak należy zwrócić uwagę, że jest on dla każdego człowieka sprawą indywidualną i prywatną. Wiedeński psychiatra Victor Frankl w swojej książce Człowiek w poszukiwaniu sensu pisał, że dążenie do znalezienia sensu jest u człowieka najpotężniejszą siłą motywującą. Istnieje coraz więcej badań, które wskazują na pozytywny związek pomiędzy obecnością sensu życia a jakością życia jednostki i jej dobrostanem. Problematyka sensu życia wydaje się być więc szczególnie istotna w kontekście opieki paliatywnej, której celem jest poprawa jakości życia pacjentów. Poczucie bezradności, lęk i egzystencjalne cierpienie, które towarzyszą chorym u schyłku życia, stanowią wyzwanie dla sprawujących nad nimi opiekę. Jak pokazują polskie badania prowadzone wśród pacjentów z chorobą nowotworową, czas jej trwania negatywnie koreluje z poczuciem sensu życia (poziom sensu życia pacjentów jest tym niższy, im dłużej doświadczają oni choroby). W ostatnich latach pojawia się coraz więcej głosów postulujących wprowadzenie w opiece paliatywnej nowej klinicznej diagnozy (która obejmowałaby właśnie doświadczaną przez pacjentów utratę sensu i celu
życia) – syndromu demoralizacji. Termin „demoralizacja” został zaproponowany przez amerykańskiego psychiatrę Jerom’a Franka w latach 70. i opisywany jest jako długotrwały stan psychiczny będący skutkiem stresującego wydarzenia, takiego jak zaawansowana choroba. Pacjenci znajdujący w tym stanie doświadczają poczucia bezsensowności, bezcelowości, beznadziei i bezradności oraz trudności w radzeniu sobie zarówno z własnymi oczekiwaniami, jak i oczekiwaniami ze strony innych osób z ich otoczenia. Choć syndrom demoralizacji koreluje z depresją i lękiem, a wzrost nasilenia objawów depresyjnych zwiększa prawdopodobieństwo pojawienia się demoralizacji jako współwystępującego syndromu, to występuje on także samodzielnie, bez obecności zaburzeń nastroju. David Kissane z Monash University z zespołem opracowali szczegółowe kryteria diagnostyczne tego syndromu, co może przyczynić się do trafniejszego rozpoznawania i różnicowania problemów pacjentów w opiece paliatywnej, a co za tym idzie – projektowania i wdrażania adekwatnych oddziaływań terapeutycznych.
Natalia Czyżowska
psycholog w Towarzystwie Przyjaciół Chorych „Hospicjum im. św. Łazarza”, doktorantka w Instytucie Psychologii Uniwersytetu Jagiellońskiego
TERAPIA DAREMNA A OBOWIĄZEK NIESIENIA POMOCY LEKARSKIEJ NA GRUNCIE PRAWA POLSKIEGO Terapią daremną nazywamy terapię bezcelową z medycznego punktu widzenia, czyli podejmowaną w warunkach braku realnych szans na jej powodzenie,
ALMA MATER nr 186
101
102
ALMA MATER nr 186
Małgorzata Żmudka
doktorantka w Katedrze Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego
JAKOŚĆ ŻYCIA PACJENTÓW W ZAAWANSOWANEJ CHOROBIE NOWOTWOROWEJ Jakość życia (JŻ) jest pojęciem subiektywnym i wielowymiarowym. Odnosi się do sytuacji chorych, która oceniana jest przez nich samych. Pomimo braku uniwersalnej definicji, pojęcie jakości życia wprowadzono do medycyny. Jakość życia stanowi cenne uzupełnienie stanu klinicznego chorych, uzyskane na podstawie obiektywnych kryteriów, takich jak dane z wywiadu, badania przedmiotowego i badań dodatkowych, które
stanowią podstawę wyboru właściwego sposobu leczenia. Jednak postępowanie terapeutyczne powinno również uwzględniać zdanie chorego i rodziny (opiekunów), zwłaszcza w zakresie możliwych negatywnych skutków terapii, stąd istotna rola oceny jakości życia. Oprócz wyleczenia czy wydłużenia czasu przeżycia, ważnym celem postępowania terapeutycznego pozostaje poprawa jakości życia chorych i opiekunów. Szczególna rola jakości życia dotyczy pacjentów z rozpoznaniem nowotworu, zwłaszcza w zaawansowanej fazie choroby, kiedy uzyskanie całkowitego wyleczenia, a nawet znacznego wydłużenia czasu przeżycia zwykle nie jest możliwe. Negatywny wpływ choroby nowotworowej na jakość życia pacjentów wynika z zaburzenia wszystkich wymiarów życia: fizycznego (dolegliwości wynikające z rozwoju choroby i działań niepożądanych leczenia, a w konsekwencji ograniczenie aktywności chorych), psychologicznego (stres onkologiczny), pogorszenia funkcjonowania socjalnego i problemów duchowych. Z powyższych rozważań wynika prosty wniosek, że poprawa jakości życia może
Fot. Jerzy Sawicz
a prowadzącą jedynie do przedłużania cierpienia pacjenta. Jest to zatem terapia skutkująca co najwyżej dodatkowymi dolegliwościami dla pacjenta. Przepisy polskiego prawa nie znają jednak pojęcia terapii daremnej, a co za tym idzie – nie regulują wprost dopuszczalności jej zaprzestania. Niewątpliwie mamy tu do czynienia z ewidentną luką prawną, czego negatywne skutki ponoszą nie tylko pacjenci i ich rodziny, ale także lekarze wraz z personelem medycznym. Zaprzestanie terapii daremnej siłą rzeczy odbywać się zatem musi w oparciu o interpretację istniejących przepisów prawa: art. 30 ustawy z 5 grudnia 1996 o zawodzie lekarza i lekarza dentysty (Dz.U. z 2015 r., poz. 464), określający okoliczności bezwzględnego obowiązku niesienia pomocy lekarskiej, oraz art. 20 ust. 2 ustawy z 6 listopada 2008 o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta (Dz.U. z 2012 r., poz. 159), nakazujący poszanowanie godności umierającego pacjenta. Interpretacja ta odbywać się powinna w świetle norm deontologicznych wywodzących się z Kodeksu Etyki Lekarskiej, między innymi chodzi tu o art. 32, stanowiący w ust. 1, że W stanach terminalnych lekarz nie ma obowiązku podejmowania i prowadzenia reanimacji lub uporczywej terapii i stosowania środków nadzwyczajnych, a następnie, w ust. 2, że Decyzja o zaprzestaniu reanimacji należy do lekarza i jest związana z oceną szans leczniczych oraz zaleceń prawa międzynarodowego – Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Godności Istoty Ludzkiej wobec Zastosowań Biologii i Medycyny z 4 kwietnia 1997, wskazującej w art. 6 ust. 1, że zasadniczo interwencja medyczna może być dokonana wobec osoby, która nie ma zdolności do wyrażenia zgody, tylko wtedy, gdy jest to dla niej bezpośrednio korzystne. Trzeba
jednak mieć na uwadze, że przywołane akty, nie mając charakteru źródeł prawa w rozumieniu art. 87 konstytucji RP, nie warunkują, same w sobie, legalności przerwania terapii, chociażby nosiła ono znamiona uporczywości. Taką funkcję pełnić mogą tylko akty normatywne (ratyfikowane umowy międzynarodowe, ustawy, rozporządzenia), a te, jak wiadomo, w dalszym ciągu nie zawierają stosownych unormowań. Próba zmiany tego stanu rzeczy podjęta została w ramach projektu ustawy o ochronie genomu ludzkiego i embrionu ludzkiego oraz Polskiej Radzie Bioetycznej i zmianie innych ustaw z 17 grudnia 2008 (propozycja Grupy Roboczej ds. Problemów Etycznych Końca Życia, pracującej w ramach projektu badawczego „Granice terapii medycznych”). Zaproponowano mianowicie dodanie do przepisu art. 30 ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty dwóch ustępów o następującym brzmieniu: 2. Do podjęcia działań mających charakter uporczywej terapii lekarz zobowiązany jest wyłącznie na wyraźne żądanie samego pacjenta. 3. Uporczywą terapią jest stosowanie procedur medycznych, urządzeń technicznych i środków farmakologicznych w celu podtrzymywania funkcji życiowych nieuleczalnie chorego, które przedłuża jego umieranie, wiążąc się z naruszeniem godności pacjenta, w szczególności z nadmiernym cierpieniem; uporczywa terapia nie obejmuje podstawowych zabiegów pielęgnacyjnych, łagodzenia bólu i innych objawów oraz karmienia i nawadniania, o ile służą dobru pacjenta. Sformułowana w zaproponowanym ust. 3 definicja uporczywej terapii miała się także znaleźć w słowniczku ustawy z 6 listopada 2008 o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, w art. 3 ust. 1 pkt 8. Nie doszło jednak do nowelizacji przepisów zgodnie z projektem z 2008 roku. Na dzień dzisiejszy podjęciu medycznie i moralnie słusznej, ale zawsze trudnej decyzji o rezygnacji z terapii daremnej w dalszym ciągu towarzyszą zatem wątpliwości co do prawnego jej umocowania. Z oczywistych względów jest to nie do zaakceptowania.
Wojciech Leppert
Katedra i Klinika Medycyny Paliatywnej Uniwersytet Medyczny im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu
GRANICE INTENSYWNEJ TERAPII Przyjęcie pacjenta na oddział intensywnej terapii (OIT) jest oparte na ustalonych wskazaniach (niewydolność jednego lub wielu ważnych dla życia układów lub narządów, potrzeba ciągłego monitorowania funkcji życiowych, inne stany zagrożenia życia). Jednak zasadniczym wskazaniem jest potencjalna odwracalność istniejących Jerzy Sawicz
zostać osiągnięta dzięki wszechstronnej pomocy udzielanej pacjentom i rodzinom, która obejmuje właściwe leczenie przyczynowe i objawowe, wsparcie psychologiczne, społeczne i duchowe. Taką kompleksową opiekę mogą zapewnić zespoły interdyscyplinarne ośrodków onkologicznych i opieki paliatywnej. Do osiągnięcia skutecznej pomocy niezbędna jest dokładna ocena kliniczna, która uwzględnia indywidualne potrzeby chorych i opiekunów we wszystkich wymiarach życia. Ocena jakości życia stanowi cenne źródło informacji dotyczące subiektywnej sytuacji chorych, dzięki czemu przyczynia się do poprawy skuteczności leczenia i ograniczenia działań niepożądanych poprzez poszukiwanie skuteczniejszych i mniej obciążających metod terapii. Przykładem może być wprowadzenie do terapii bólu przewlekłego preparatów opioidów o długotrwałym uwalnianiu podawanych drogą doustną (tramadol, dihydrokodeina, morfina, oksykodon) i przezskórną (fentanyl, buprenorfina). Preparat złożony o przedłużonym uwalnianiu zawierający oksykodon i nalokson w proporcji 2 : 1 w znacznym stopniu ogranicza negatywny wpływ oksykodonu na czynność przewodu pokarmowego, zmniejsza częstość i nasilenie zaparcia stolca. Warto również podkreślić, że ocena jakości życia jest przydatna do oceny jakości opieki paliatywnej. W prezentacji dokonano przeglądu badań jakości życia chorych na nowotwory z uwzględnieniem kryteriów psychometrycznych narzędzi służących do oceny jakości życia. Dokonano przeglądu najczęściej stosowanych kwestionariuszy służących do oceny jakości życia, z uwzględnieniem modułowego podejścia EORTC (European Organization for the Research and Treatment of Cancer – Europejskiej Organizacji Badania i Leczenia Nowotworów) i kwestionariusza ESAS (Edmonton Symptom Assessment System) powszechnie stosowanego do oceny objawów i jakości życia chorych w opiece paliatywnej. Zaproponowano praktyczne postępowanie mające na celu ocenę jakości życia chorych na nowotwory na oddziałach stacjonarnych, w warunkach domowych i ambulatoryjnych.
zaburzeń funkcji organizmu, skutkująca możliwością przeżycia chorego i wypisania go z OIT. Przyjmowanie pacjenta na stanowisko intensywnej terapii tylko po to, aby tam zmarł, jest nieuzasadnione medycznie i etycznie. Dlatego też cel leczenia powinien być uzależniony od możliwości uzyskania korzyści terapeutycznej, jaką w OIT jest przeżycie chorego i wypisanie go z oddziału. Natomiast stwierdzenie braku skuteczności stosowanej metody podtrzymywania funkcji narządów w stosunku do założonych celów jest uzasadnieniem do ograniczenia tego postępowania w formie niepodjęcia (niewdrożenia nowego postępowania lub niezwiększania intensywności terapii już stosowanej) albo odstąpienia od stosowanej dotychczas metody postępowania. Prowadzenie podtrzymywania funkcji narządów nieprzynoszące korzyści dla pacjenta bez możliwości uzyskania założonych celów terapeutycznych określa się terminem terapii daremnej i stanowi błąd postępowania medycznego, a decyzja o niepodjęciu lub odstąpieniu od podtrzymywania funkcji narządów stanowi formalną procedurę postępowania OIT. Niepodjęcie lub odstąpienie od podtrzymywania czynności narządów może dotyczyć w szczególności: • resuscytacji krążeniowo-oddechowej • wentylacji mechanicznej • leczenia nerkozastępczego
• elektroterapii serca • mechanicznego wspomaganie krążenia • farmakologicznego wspomagania krążenia • pozaustrojowego wspomagania oddychania • pozaustrojowego wspomagania wątroby, a niewłaściwe wykorzystanie tych metod postępowania przedłuża jedynie proces umierania. Decyzje o ograniczeniu stosowania określonych metod podtrzymywania funkcji narządów nie zmniejszają znaczenia leczenia paliatywnego, pozwalającego na eliminację cierpienia pacjenta oraz zapewnienie mu optymalnego komfortu, czyli • pielęgnacji • nawadniania i żywienia • dostępu bliskich i osób wspierających • uśmierzania niekorzystnych dolegliwości, oraz wysuwają ten aspekt terapii na plan pierwszy. Stosowanie ograniczeń we wspomaganiu funkcji narządów nie zwalnia z leczenia paliatywnego, które ma na celu uśmierzenie cierpień przez najskuteczniejsze wykorzystanie leków przeciwbólowych, ko-analgetyków, leków uspokajających lub nasennych, ale którego celem nie jest i nie może być przyspieszenie naturalnego przebiegu procesu umierania.
Jerzy Wordliczek
pełnomocnik rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego ds. klinicznych w Collegium Medicum kierownik Kliniki Intensywnej Terapii Interdyscyplinarnej UJ CM
UMIERANIE CHORYCH NA STWARDNIENIE BOCZNE ZANIKOWE Stwardnienie boczne zanikowe (SLA) jest degeneracyjnym schorzeniem układu nerwowego, u podstawy którego leży postępujący zanik neuronów ruchowych rdzenia i mózgu. Następstwem tego procesu jest narastające osłabienie i zanik mięśni szkieletowych. Klinicznie choroba przejawia się postępującymi niedowładami kończyn, zaburzeniami mowy o charakterze dyzartrii, zaburzeniami połykania oraz przewlekłą, postępującą niewydolnością oddychania. U 90 procent chorych nie występują zaburzenia poznawcze. Do tej pory nie jest znana przyczyna zaniku neuronów i, co za tym idzie, nie
ALMA MATER nr 186
103
wanie opieki od momentu rozpoznania SLA do zgonu chorego.
Anna Adamczyk
wykładowca w Katedra Katedrze i Zakładzie Medycyny Paliatywnej CM UMK lekarz na Oddziale Medycyny Paliatywnej Szpitala Uniwersyteckiego nr 1 w Bydgoszczy
104
ALMA MATER nr 186
Współczesna opieka paliatywna, sięgająca swoimi korzeniami do holistycznej medycyny objawowej dawnych wieków, odrodziła się w połowie XX wieku w Wielkiej Brytanii. W londyńskim Hospicjum św. Krzysztofa dr Cicely Saunders pierwsza wskazywała na możliwość skutecznej pomocy chorym
Tomasz Grądalski
lekarz naczelny Towarzystwa Przyjaciół Chorych „Hospicjum im. św. Łazarza” w Krakowie
cierpiącym głównie na nieuleczalne nowotwory w ostatnich tygodniach życia. Idea ta, poparta dowodami naukowymi, szybko trafiła na podatny grunt w wielu krajach, stając się stopniowo równoprawną gałęzią współczesnej medycyny. Rozwój badań naukowych prowadził do coraz lepszego poznania możliwości efektywnego łagodzenia dokuczliwych problemów fizycznych, psychicznych i duchowych. Pojawiały się nowe obserwacje wskazujące na potrzebę wsparcia nie tylko pacjentów onkologicznych u kresu życia, ale także chorujących na inne niż nowotwór schorzenia, a także będących na wcześniejszych etapach choroby. Z czasem zmieniała się koncepcja organizacji opieki paliatywnej wyrażana w definicjach Światowej Organizacji Zdrowia i międzynarodowych towarzystw naukowych.
KRES ŻYCIA – W SZPITALU CZY W DOMU? Osoby przewlekle chore najczęściej spędzają ostatnie dni życia w szpitalu. Dotyczy to pacjentów chorujących nie tylko na schorzenia nowotworowe, ale także demencję, przewlekłą niewydolność serca, przewlekłą niewydolność oddechową lub choroby neurologiczne. Dzieje się tak pomimo deklaracji ze strony zarówno chorych oraz ich opiekunów, jak i lekarzy, że najlepszym miejscem kresu życia jest rodzinny dom. Wiele badań analizujących ten problem wskazuje, z jednej strony, na pragnienie chorych spędzenia ostatnich chwil w obecności najbliższych w rodzinnym domu, z drugiej strony – na obawy przed objawami, które poprze-
Fot. Jerzy Sawicz
ma skutecznego leczenia przyczynowego ani zwalniającego chorobę. Leczenie SLA jest wyłącznie objawowe, modyfikujące przebieg i wspomagające funkcjonowanie chorego i dotyczy przede wszystkim terapii bólu, duszności, zalegania śliny i wydzieliny oskrzelowej oraz zaburzeń depresyjnych. Ważnym elementem opieki jest wspomaganie chorych i ich rodzin w podejmowaniu decyzji dotyczących dalszego postępowania leczniczo-opiekuńczego oraz decyzji dotyczących końca życia. W monitorowaniu przebiegu SLA stosuje się skale oceniające nasilenie objawów oraz codzienne funkcjonowanie. W prognozowaniu długości życia jednym z mierników jest natężona pojemność życiowa. Główną przyczyną śmierci u chorych na SLA jest przewlekła niewydolność oddechowa, która w klasycznym przebiegu choroby doprowadza do śpiączki hiperkapnicznej. Część pacjentów umrze z powodu zapalenia płuc spowodowanego zachłyśnięciem lub zaleganiem wydzieliny w drogach oddechowych. Dotyczy to głównie chorych z inwazyjnym wspomaganiem oddychania. Inne przyczyny zgonu to powikłania zatorowo-zakrzepowe, wyniszczenie, powikłania implantacji PEG, choroby współistniejące. Miejsce zgonu chorych na SLA w krajach z dobrze rozwiniętą opieką zdrowotną to najczęściej dom. Część pacjentów umiera w czasie nagłej interwencji w szpitalu ostrym, część w domach opieki lub hospicjum. W Polsce chorzy z SLA mogą korzystać ze wsparcia opieki paliatywnej, ośrodków wentylacji domowej i zakładów opiekuńczo-leczniczych. Głównym problemem jest wydolność wymienionych ośrodków oraz zintegro-
OPIEKA HOSPICYJNA DLA CHORYCH ZE SCHORZENIAMI INNYMI NIŻ NOWOTWORY
Dezaktualizował się pierwotny model, zakładający ostre przejście od terapii nakierowanej na wyleczenie lub wydłużanie życia do opieki hospicyjnej, której celem było dbanie o jakość ostatnich dni czy tygodni. Popularność zyskiwała koncepcja zakładająca wcześniejsze rozpoczynanie opieki paliatywnej, towarzyszącej terapii przyczynowej już od momentu rozpoznania nieuleczalnej choroby. Obserwacje pacjentów z różnymi schorzeniami w ich zaawansowanym stadium podkreślały obecność licznych objawów będących źródłem nieuśmierzonego cierpienia. Nie tylko chorujący na nowotwory mieli i mają nadzieję na profesjonalną pomoc medyczną w łagodzeniu objawów. Łagodzenie cierpienia i osiąganie satysfakcji z opieki paliatywnej jest możliwe w każdej chorobie. Niestety, istniejące obecnie w Polsce bariery w skutecznej implementacji opieki paliatywnej poza onkologię powodują, że obejmowany jest nią znikomy odsetek pacjentów bez rozpoznania nowotworu, a ponad 95 procent podopiecznych hospicjów choruje na nowotwory. Tymczasem trudno naukowo i etycznie uzasadnić nierówny dostęp do opieki paliatywnej, wymuszany niejednokrotnie przez skostniałą biurokrację. W wystąpieniu przedstawione zostaną aktualne doniesienia z piśmiennictwa dla potwierdzenia tych tez.
mnianych elementów może być przyczyną niepotrzebnego cierpienia chorego w ostatnich chwilach życia, często może także przyczynić się do zwiększenia cierpienia rodziny po śmierci osoby bliskiej.
Tomasz Grodzicki
Fot. Jerzy Sawicz
dziekan Wydziału Lekarskiego UJ kierownik Kliniki Chorób Wewnętrznych i Geriatrii Katedry Chorób Wewnętrznych i Gerontologii UJ CM
dzają moment odejścia. Do objawów wzbudzających największy niepokój tak wśród chorych, jak i opiekunów należą: niemożliwy do opanowania ból, duszności, zaburzenia oddychania czy splątanie i utrata świadomości. Dodatkowym obciążeniem jest występująca czasem przed śmiercią chwilowa poprawa stanu świadomości, interpretowana jako poprawa stanu zdrowia i dająca nadzieję na dalsze życie. Obecność pracownika opieki paliatywnej, przygotowanego do podjęcia działań mających na celu zmniejszenie nasilenia wspomnianych objawów, w ostatnich chwilach chorego jest trudna lub wręcz niemożliwa do zrealizowania. Również przeszkolenie członków rodziny do opieki nad chorym w ostatnich chwilach życia jest bardzo trudne, zwłaszcza że faza umierania może trwać wiele godzin i wymaga fachowych zabiegów, co najczęściej przekracza siły i możliwości opiekunów związanych emocjonalnie z chorym. Próby tworzenia warunków szpitalnych w domu chorego wymagają znacznych nakładów finansowych ze strony pacjenta, jego rodziny oraz systemu opieki zdrowotnej i często są niemożliwe do zrealizowania. W rezultacie, mimo że często mamy świadomość oczekiwań chorych, nie możemy ich wypełnić bez narażenia ich na cierpienie. Odpowiednie warunki stworzone w ośrodkach specjalistycznych, takich jak hospicja lub oddziały opieki paliatywnej, mogą przyczynić się do zmniejszenia cierpienia umierającego pacjenta. Kluczowym dla zapewnienia godności pacjenta w ostatnich chwilach życia jest wielostronna analiza zarówno jego oczekiwań i potencjalnych objawów towarzyszących umieraniu, jak i możliwości psychicznych i organizacyjnych opiekunów. Niewłaściwa ocena wspo-
CZYNNIKI PROGNOSTYCZNE ODWODNIENIA U PACJENTÓW Z CHOROBĄ NOWOTWOROWĄ, OBJĘTYCH OPIEKĄ PALIATYWNĄ Analiza retrospektywna dokumentacji medycznej
Odwodnienie stanowi istotny problem u pacjentów w terminalnej fazie choroby nowotworowej (39 procent pacjentów
przyjmowanych do oddziału medycyny paliatywnej). Retrospektywna analiza (wieloczynnikowa regresja logistyczna) 102 pacjentów z zaawansowaną chorobą nowotworową, hospitalizowanych w Oddziale Medycyny Paliatywnej SU w Krakowie, wykazała, że niezależnymi czynnikami ryzyka odwodnienia są: brak opieki ze strony opiekunów w warunkach domowych, brak stosowania leków poprawiających kontrolę bólu (NLPZ, GKS, opioidy), pogorszenie stopnia sprawności chorych (PS), występowanie nudności i wymiotów oraz zaburzenia elektrolitowe.
CZYNNIKI PROGNOSTYCZNE „OSTRYCH” PRZYJĘĆ DO ODDZIAŁU MEDYCYNY PALIATYWNEJ Analiza retrospektywna dokumentacji medycznej
Retrospektywna analiza (wieloczynnikowa regresja logistyczna) 63 pacjentów z zaawansowaną chorobą nowotworową, którzy wymagali nagłej pomocy medycznej i hospitalizacji w trybie ostrodyżurowym w ramach Oddziału Medycyny Paliatywnej SU w Krakowie, wykazała trzy niezależne czynniki zwiększające ryzyko przyjęcia do szpitala. Zaburzenia elektrolitowe u pacjentów przyjmowanych z oddziału ratunkowego występowały ponad osiem razy częściej niż u chorych przyjmowanych planowo. Duszność jako objaw wymagający nagłego przyjęcia do szpitala była powodem pilnej hospitalizacji 4,5 raza częściej niż w planowym objęciu opieką stacjonarną.
W grupie badanej chorzy z rakiem trzustki byli przyjmowani w trybie nagłym do szpitala 11 razy częściej. Analiza parametrów laboratoryjnych chorych wymagających pilnej hospitalizacji w oddziale medycyny paliatywnej wskazuje na wyższe średnie wartości dehydrogenazy mleczanowej (LDH) i niższe poziomu hemoglobiny (Hb) ocenianych chorych.
Daniel Andrysiak
III rok, Wydział Lekarski UJ
Paweł Bryniarski
IV rok, Wydział Lekarski UJ studenci Koła Naukowego przy Klinice Leczenia Bólu i Opieki Paliatywnej Uniwersytetu Jagiellońskiego – Collegium Medicum
ALMA MATER nr 186
105
Czy śmierć może być dobra lub zła? Jaki mamy wpływ na przebieg procesu umierania naszych pacjentów? A jakie są oczekiwania chorych i ich najbliższych w ostatnich dniach życia?
pod uwagę również czas trwania agonii. Wysiłki lekarzy i osób opiekujących się pacjentem, przy akceptacji naturalnego momentu nadejścia śmierci, nie powinny prowadzić do przedłużania okresu umierania. Wiedza na temat leczenia objawowego, doskonalenie umiejętności rozmowy z chorym i jego rodziną na trudne tematy związane ze zbliżającym się końcem życia, świadomość konieczności zaspokojenia potrzeb nie tylko fizycznych, ale również psychicznych i duchowych są niezbędne dla lekarzy, którzy chcą skutecznie wspierać swoich pacjentów w ostatnim okresie życia.
dr med. Jolanta Życzkowska
lekarz Towarzystwa Przyjaciół Chorych „Hospicjum im. św. Łazarza” w Krakowie
CZY OPIEKA HOSPICYJNA JEST MOŻLIWA W OPIECE DŁUGOTERMINOWEJ? W opiece paliatywnej nad chorymi u kresu ich życia najistotniejsze jest właściwe rozpoznanie, kiedy zaczyna się okres umierania, umiejętne przewidywanie problemów, jakie mogą pojawić się w tym czasie, optymalna kontrola bólu i innych dolegliwości, dostęp do opieki hospicyjnej, niezależnie od miejsca umierania. Nie mniej ważne jest zapewnienie choremu poczucia godności i prywatności, prawa do wyboru miejsca śmierci, możliwości skorzystania ze wsparcia duchowego. Dostęp do informacji na temat przebiegu choroby, możliwość wyrażenia swojej ostatniej woli z gwarancją jej spełnienia oraz pożegnanie się z najbliższymi są istotnymi elementami „dobrej śmierci”. W ocenie jakości umierania bierze się
W obliczu szybkiego rozwoju medycyny paliatywnej, a także rosnącego zainteresowania opieką sprawowaną przez hospicja coraz większego znaczenia nabierają dążenia do zapewnienia jak najszerszego dostępu tych form pomocy dla osób potrzebujących. Jednym z istotnych wątków jest pytanie o możliwość prowadzenia opieki paliatywnej w ośrodkach opieki długoterminowej. Wdrażanie i praktykowanie działań w ramach tej gałęzi medycyny w tego typu ośrodkach wydaje się być w dwójnasób uzasadnione. Pierwsza kwestia dotyczy potrzeby otoczenia umierających mieszkańców placówek adekwatną opieką, a także dążenia do zminimalizowania liczby hospitalizacji
osób znajdujących się u schyłku życia. Druga związana jest ze słuszną sugestią Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), aby opieką paliatywną obejmować pacjentów na coraz wcześniejszych etapach różnych chorób. Obecnie, pod względem praktycznym, możliwość koegzystencji opieki paliatywnej i długoterminowej nie jest oczywista. Liczne problemy dotyczą zarówno kwestii organizacyjnych i prawnych, takich jak zakaz dublowania świadczeń finansowanych w ramach NFZ, trudny dostęp do opieki lekarskiej i pielęgniarskiej przy ograniczonych kompetencjach opiekunów medycznych, jak i małego rozpowszechnienia wiedzy na temat opieki paliatywnej i hospicyjnej, a także niewystarczającej świadomości pracowników placówek opieki długoterminowej dotyczącej pracy zespołowej. Szukanie sposobów na rozwiązywanie tych kwestii stanowi jedno z najtrudniejszych wyzwań związanych z rozwojem i udostępnianiem opieki paliatywnej w Polsce.
Elżbieta Wesołek
psycholog Towarzystwa Przyjaciół Chorych „Hospicjum im. św. Łazarza” w Krakowie
Uczestnicy sesji Codzienne doświadczenia w pracy z terminalnie chorymi, przemawia dr med. Iwona Filipczak-Bryniarska
106
ALMA MATER nr 186
Fot. Jerzy Sawicz
„DOBRA ŚMIERĆ”, A WIĘC JAKA? – OCZEKIWANIA PACJENTÓW W OSTATNICH DNIACH ŻYCIA
Jerzy Sawicz
Paneliści sesji Filozoficzno-psychologiczno-humanistyczne aspekty śmierci i umierania
Jerzy Sawicz
Przemawia prof. Beata Tobiasz-Adamczyk,obok prezes TPCh „Hospicjum im. św. Łazarza” dr Jolanta Stokłosa
Uczestnicy sesji Medyczne aspekty śmierci i umierania, przy mównicy dr med. Tomasz Grądalski
Anna Wojnar
Przemawia przewodniczący Uczelnianej Komisji Kultury Samorządu Studentów UJ Sławomir Adamczyk
Uczestnicy konferencji Opieka paliatywna i hospicyjna – medycyna, humanizm, wolontariat
ALMA MATER nr 186
107
Z WRAŻLIWOŚCI NA CIERPIENIE DRUGIEGO CZŁOWIEKA Rozmowa z dr Jolantą Stokłosą, prezesem Towarzystwa Przyjaciół Chorych „Hospicjum im. św. Łazarza” w Krakowie □ Towarzystwo Przyjaciół Chorych „Hospicjum im. św. Łazarza” oficjalnie zostało zarejestrowane 35 lat temu – 29 września 1981. Jego idea zrodziła się jednak dziewięć lat wcześniej... ■ To prawda. Korzenie Towarzystwa sięgają lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku i związane są z synodem krakowskim, ogłoszonym w 1972 roku przez kardynała Karola Wojtyłę. W ramach prac synodalnych w parafiach diecezji krakowskiej powstawały synodalne zespoły studyjne. Jednym z nich był zespół utworzony przy budującym się kościele Arka Pana w Nowej Hucie. Członkowie tego zespołu, którego animatorami byli ksiądz proboszcz Józef Gorzelany i redaktor Halina Bortnowska, z wrażliwości na cierpienie drugiego człowieka opiekowali się nieuleczalnie chorymi w Oddziale Zakaźnym Szpitala im. Stefana Żeromskiego. Ordynatorem tego oddziału był wówczas dr Stanisław Kownacki. Można powiedzieć, że był to pierwszy zespół wolontariuszy hospicyjnych, który rozpoczął również opiekę domową. To właśnie w tym zespole zrodziła się idea budowy domu hospicyjnego. Powstałe w 1981 roku Towarzystwo od samego początku opiekowało się chorymi w ich domach rodzinnych, opierając się na doświadczeniach zespołu oraz na przykładzie działalności
Budynek i ogród Hospicjum św. Łazarza
108
ALMA MATER nr 186
Hanny Chrzanowskiej, która pod koniec lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku stworzyła pielęgniarską opiekę domową. Od zespołu Towarzystwo przejęło również zadanie budowy domu – hospicjum. O powstanie wiodącego ośrodka hospicyjnego zabiegali założyciele Towarzystwa: dr Jan Deszcz, dr Janina Kujawska-Tenner, dr Maria Leńczyk, dr Krystyna Smolak, prof. Julian Blicharski i mec. Marian Anczyk. Hospicjum św. Łazarza miało spełniać kilka zadań. Priorytetem była opieka hospicyjna we wszystkich formach: hospicjum domowego, hospicjum stacjonarnego i poradni medycyny paliatywnej. Ważnym zadaniem była też szeroko rozumiana edukacja – uczenie społeczeństwa, czym jest idea hospicyjna, komu służy hospicjum, zdobywanie profesjonalnej wiedzy przez członków zespołów hospicyjnych, rozwijanie wolontariatu oraz współpraca ze szkołami, mająca na celu pokazanie młodzieży, z jakimi problemami borykają się ludzie starsi, niepełnosprawni i chorzy. Hospicjum zajmowało się również rodzinami chorych, towarzysząc im nie tylko podczas choroby bliskiej osoby, ale także w okresie żałoby. W ostatnich piętnastu latach działalność ta została poszerzona o pracę z osobami osamotnionymi, poprzez organizację zajęć klubowych dla seniorów, głównie dla wdów i wdowców.
□ Chorzy znajdujący się pod opieką Hospicjum św. Łazarza, notabene jednego z pierwszych w Polsce, otrzymują profesjonalną pomoc medyczną, duchową, pielęgnacyjną i psychologiczną. Jak wygląda organizacja pracy w Hospicjum? ■ Działalność hospicyjna prowadzona jest w formie hospicjum stacjonarnego, hospicjum domowego, poradni medycyny paliatywnej, poradni obrzęku limfatycznego, zespołu wsparcia osieroconych i ośrodka edukacji. Hospicjum stacjonarne zapewnia całodobową opiekę. Chorymi zajmuje się interdyscyplinarny zespół pracowników medycznych – lekarzy, pielęgniarek, psychologów, pracowSpotkanie w hospicyjnym ogrodzie ników socjalnych, rehabilitantów, z okazji zakończenia „Pól Nadziei” terapeuty zajęciowego i dietetyka oraz kapelana i wolontariuszy. Chorzy mają zapewnioną ciągłą naczyń limfatycznych. W celu założenia historii choroby potrzebopiekę lekarsko-pielęgniarską, w godzinach popołudniowych ne są: skierowanie od onkologa – w przypadku przebytego lub i nocnych lekarze dyżurują pod telefonem, gotowi do przyjazdu trwającego leczenia onkologicznego, lub skierowanie od lekarza na wezwanie. Do opieki w warunkach stacjonarnych kwalifikują angiologa bądź chirurga naczyniowego w pozostałych sytuacjach, się osoby cierpiące z powodu nieuleczalnej i postępującej choroby, ponadto dokumentacja medyczna i opis badań odnoszących się niezależnie od rozpoznania, w jej schyłkowym stadium, a więc do obrzęku limfatycznego. Zespół wsparcia osieroconych niesie pomoc rodzinom i bliz krótką – liczoną tygodniami, rzadziej miesiącami – prognozą dalszego życia, osoby z chorobą nowotworową po zakończeniu skim zmarłych podczas przeżywania żałoby poprzez możliwość leczenia przyczynowego, które świadomie wyraziły zgodę na rozmowy z psychologiem, pracownikiem socjalnym, kapelaobjęcie opieką paliatywną, a także chorzy, którzy nie mogą dłużej nem, prawnikiem oraz wolontariuszami. W każdy ostatni piątek pozostawać w swoich domach z uwagi na trudności w radzeniu sobie z dolegliwościami lub z uwagi na problemy społeczne. W ubiegłym roku pod opieką zespołu hospicjum stacjonarnego przebywały 524 osoby, z których 433 już odeszły. Hospicjum domowe obejmuje opieką osoby w terminalnej fazie choroby przebywające w swoich domach. Zespół hospicjum, składający się z lekarza, pielęgniarki, psychologa, rehabilitanta, pracownika socjalnego, otacza jednocześnie opieką rodzinę chorego. Do hospicjum domowego kwalifikują się osoby z udokumentowaną, zaawansowaną i postępującą chorobą, wymagające systematycznej opieki pielęgniarskiej, która powinna koncentrować się przede wszystkim na zapewnieniu choremu optymalnej jakości życia. W 2015 roku hospicjum domowe opiekowało się 699 chorymi, z których odeszło już 587 osób. Poradnia medycyny paliatywnej zajmuje się chorymi z zaawansowaną chorobą potrzebującymi konsultacji lekarza. Porady Wolontariusz Pan Wojtek na spacerze z Panią Helenką, pacjentką oddziału stacjonarnego udzielane są ambulatoryjnie lub w domu chorego, zwykle nie częściej niż raz w tygodniu, i mają na celu pomoc w opanowy- miesiąca odprawiana jest msza święta za zmarłych, którzy byli pod opieką hospicjum. Od kilku lat w listopadzie Towarzystwo waniu dokuczliwych objawów. Formalne zgłoszenie chorego do hospicjum następuje poprzez zaprasza krakowian, którzy utracili swych bliskich, na wspólną dostarczenie lub przesłanie do hospicjum czytelnie wypełnionego modlitwę do jednego z kościołów Krakowa. W Hospicjum św. Łazarza prowadzone są również szkolenia. wniosku (druk dostępny jest także w sekretariacie hospicjum) wraz z kopią dostępnej dokumentacji medycznej chorego. Wnio- Odbywają tu praktyki lekarze, pielęgniarki, wolontariusze, stusek powinien być wypełniony przez lekarza w oparciu o aktualny denci krakowskich uczelni, klerycy z krakowskich seminariów stan kliniczny chorego, z informacją, do którego z zespołów oraz uczniowie szkół ponadpodstawowych. Towarzystwo posiada status ośrodka szkoleniowego, w którym prowadzona jest spehospicyjnych chory jest kierowany. Towarzystwo prowadzi również poradnię obrzęku limfatycz- cjalizacja z medycyny paliatywnej. Organizuje też konferencje, nego, która pomaga pacjentom zmagającym się z niewydolnością prowadzi bibliotekę naukową, zawierającą czasopisma i książki
ALMA MATER nr 186
109
Sadzenie żonkili na Plantach przy Bunkrze Sztuki, z udziałem dzieci i młodzieży
z zakresu medycyny i opieki paliatywnej, a także wiedzy psychologicznej czy socjologicznej. Z biblioteki, prowadzonej przez dwie wolontariuszki, korzystają zarówno pracownicy i wolontariusze Towarzystwa, jak i studenci i pracownicy różnych uczelni. Warto też dodać, że w ubiegłym roku w różnych czasopismach naukowych zamieszczonych zostało siedem prac przygotowanych przez pracowników Towarzystwa. □ Ile osób jest obecnie zaangażowanych w działalność Hospicjum św. Łazarza? Ilu jest pracowników, a ilu wolontariuszy? ■ W Hospicjum pracuje 145 osób. W zespołach hospicyjnych jest 17 lekarzy, 58 pielęgniarek, 6 rehabilitantów, 6 psychologów, 2 pracowników socjalnych, terapeuta zajęciowy, dietetyk, 14 opiekunów, 2 sekretarki medyczne, 8 salowych, kapelan i 145 wolontariuszy. Działalność Hospicjum wspierana jest przez ośrodek edukacji, zespół księgowości, zespół administracji, zespół techniczno-gospodarczy, zespół kuchni i zespół dozoru – w sumie 29 osób oraz 83 wolontariuszy. Pomagają również członkowie hospicyjnego Klubu dr. Jana Deszcza, który tworzą osoby osamotnione, głównie wdowy i wdowcy. □ Kto, i w jaki sposób, może zostać wolontariuszem w Hospicjum? ■ Wolontariuszem hospicyjnym właściwie można zostać już po odbyciu trzygodzinnego szkolenia wstępnego, które jest organizowane przy ul. Fatimskiej 17 w drugi poniedziałek marca, czerwca, września i grudnia. Od osób pragnących włączyć się w prace zespołu służącego chorym wymagane jest natomiast ukończenie kursu dla wolontariuszy – opiekunów chorych, który jest organizowany co roku i rozpoczyna się w październiku. Taki kurs twa dwa miesiące.
110
ALMA MATER nr 186
Sala chorych w Hospicjum św. Łazarza
□ Jakimi cechami osobowości powinny wykazywać się osoby, które w ramach wolontariatu chcą pomagać ludziom cierpiącym i umierającym? ■ Wolontariusz pracujący w hospicjum przede wszystkim powinien być bezinteresowny, uczciwy, delikatny, skromny, obowiązkowy, systematyczny i wytrwały. Ponadto powinien posiadać umiejętność pracy w zespole, łatwość komunikowania się z ludźmi i tak zwaną mądrość życiową. Ważne jest też, aby umiał milczeć i słuchać, odznaczał się otwartością i empatią, a także miał poczucie humoru i optymistycznie patrzył na świat. □ A jeśli chodzi o wiek wolontariuszy? ■ Wolontariusze Hospicjum św. Łazarza są w różnym wieku. Najmłodszy ma 13, a najstarszy 85 lat.
□ Skąd pochodzą środki na utrzymanie Hospicjum? ■ Hospicjum posiada kontrakt z NFZ, który refunduje opiekę hospicyjną stacjonarną, domową i poradniową w około 50 procentach. Pozostałe środki finansowe pochodzą ze zbiórek publicznych, wpłat na konta dokonywanych przez osoby i firmy, a także z akcji „Pola Nadziei”, Wielkiej Kwesty Listopadowej i innych wydarzeń. Otrzymujemy też dary rzeczowe.
czas imprez juwenaliowych trwa publiczna zbiórka pieniędzy. W ubiegłym roku w ramach akcji, w której wzięło udział 500–600 wolontariuszy, udało się zebrać ponad 713 tysięcy złotych. Od 2003 roku program „Pól Nadziei” realizowany jest również przez hospicja w innych miastach Polski. W 2016 roku w akcji uczestniczyło 50 hospicjów z 46 miast Polski.
□ Wiosną tego roku odbyła się już XIX edycja „Pól Nadziei” organizowana przez Hospicjum św. Łazarza w Krakowie. Proszę powiedzieć, jakie znaczenie ma ta akcja, zainicjowana 68 lat temu przez organizację charytatywną Marie Curie Cancer Care w Wielkiej Brytanii? ■ Brytyjska organizacja Marie Curie Cancer Care pomaga nieuleczalnie chorym ludziom na różne sposoby, między innymi prowadząc hospicja stacjonarne. Pielęgniarki MCCC niosą pomoc chorym na raka pozostającym w domach rodzinnych. Marie Curie Research Institute prowadzi badania nad ustaleniem przyczyn zachorowalności na raka, prewencji i wczesnego wykrywania Żonkilowy Marsz „Pól Nadziei” idący ulicą Floriańską nowotworów. Wydział ds. edukacji przygotowuje specjalistyczne kursy dla personelu medycznego □ Każdego roku, w październiku, obchodzony jest również dotyczące opieki paliatywnej i chorób nowotworowych. Jedną Dzień Hospicjum i Opieki Paliatywnej. W 2016 roku jego obz prowadzonych przez MCCC akcji charytatywnych są właśnie chody zbiegną się 35. rocznicą powstania Towarzystwa Przy„Pola Nadziei”. Jej symbolem są żonkile, uznane za między- jaciół Chorych „Hospicjum im. św. Łazarza” w Krakowie... narodowy znak nadziei. Kwitnące wiosną żonkile dają sygnał do rozpoczęcia zbiórki pieniędzy na rzecz hospicjów. ■ Światowy Dzień Hospicjum i Opieki Paliatywnej jest obchoTowarzystwo Przyjaciół Chorych Hospicjum św. Łazarza dzony co roku w drugą sobotę października. Został ustalony, aby współpracuje z organizacją Marie Curie Cancer Care od 13 maja zwrócić uwagą ludzi na całym świecie na potrzebę solidarności 1996 roku. z człowiekiem nieuleczalnie chorym, będącym u kresu życia. Ta W 1998 roku, z okazji jubileuszu 50-lecia, organizacja MCCC solidarność ma polegać przede wszystkim na rozwoju profesjowpisała w program obchodów zapoznanie z akcją „Pól Nadziei” nalnej opieki medycznej – medycyny i opieki paliatywnej. Co jednego z zagranicznych hospicjów. I tym hospicjum okazało się roku zwraca się uwagę na inny problem. W tym roku hasłem jest właśnie Hospicjum św. Łazarza w Krakowie. Living and Dying in Pain: It Doesn’t Have to Happen. O leczeniu Od tego czasu, co roku wiosną i jesienią, Towarzystwo zapra- bólu, zarówno tego fizycznego, jak i duchowego, będziemy mówić sza mieszkańców Krakowa i okolicznych miejscowości do włą- 10 października 2016 podczas uroczystości związanej z 35. roczczenia się w kampanię. Jej celem jest szerzenie idei hospicyjnej, nicą powstania Towarzystwa Przyjaciół Chorych „Hospicjum im. pozyskiwanie funduszy na prowadzoną opiekę dla terminalnie św. Łazarza” w Krakowie. chorych i uwrażliwienie dzieci i młodzieży na potrzeby chorych. Dzięki tej akcji Towarzystwo może pozyskiwać przyjaciół □ Proszę podpowiedzieć, w jaki jeszcze sposób można wspierać i otrzymywać pomoc. Od wielu lat w akcję włączają się również Hospicjum i włączać się w działalność na jego rzecz? krakowskie uczelnie, w tym także Uniwersytet Jagielloński. Dzięki inicjatywie rektora UJ prof. Wojciecha Nowaka od dwóch ■ Hospicjum można wspierać również przez zaangażowanie lat najstarsza polska uczelnia organizuje konferencję Opieka pa- w pracę biurowo-organizacyjną, także w ramach grup wspoliatywna i hospicyjna – medycyna, humanizm, wolontariat, dzięki magających rodziny w opiece nad przewlekle chorymi, czy też której idea hospicyjna jest przybliżana studentom Collegium Me- w ramach działalności w klubach żonkilowych. W akcję „Pola dicum i innym osobom biorącym udział w tym przedsięwzięciu. Nadziei” może włączyć się każdy, na przykład poprzez ustawienie W trakcie kampanii na terenie Uniwersytetu, a także pod- puszki na datki w zaprzyjaźnionym sklepie, instytucji, zakładzie
ALMA MATER nr 186
111
starości, cierpienia i umierania, trzeba czasu i konkretnych działań organizacyjnych, wzorujących się, na przykład, na idei, którą wprowadzała w życie Hanna Chrzanowska. □ Co znaczy według Pani określenie „dobra śmierć?
Wolontariuszki przygotowują chorągiewki na kwestę listopadową
naukowym, zorganizowanie koncertu lub poprzez zasugerowanie przyjaciołom czy pracownikom, aby w dzień imienin czy jubileuszu zamiast kwiatów ofiarowali do puszki datek na hospicjum. Dla hospicjum ogromnie ważne jest wsparcie finansowe. Koszt opieki stacjonarnej nad jednym chorym wynosi 400 złotych na dzień, a opieki domowej – 70 złotych na dzień. Bardzo potrzebny jest nam specjalistyczny sprzęt dla chorych. Ogromnie przydałby się także lepszy samochód, bo ten jedyny, który mamy, kupiony dzięki pomocy ludzi dobrej woli w Londynie i Fundacji Renovabis w Niemczech, ma już 17 lat. Dlatego każda kwota, każda złotówka wpłacona na konto Bank Pekao SA I O/Kraków 38 1240 1431 1111 0000 0976 3744 lub Bank BPH 36 1060 0076 0000 3200 0133 4486 jest dla nas bezcennym darem. Można też przekazać na rzecz Hospicjum odpis podatkowy 1%, wpisując numer KRS 0000048149 w odpowiednią rubrykę składanego PIT-u w 2017 roku. Za wszelkie wsparcie, w imieniu chorych, gorąco dziękujemy. □ Od jak dawna związana jest Pani z Hospicjum? ■ Do Towarzystwa zapisałam się w 1983 roku, po śmierci mojej Mamy. Bezradność moja i całej rodziny w towarzyszeniu jej w chorobie i umieraniu na chorobę nowotworową spowodowała, że idea hospicyjna stała mi się bliska. Wtedy zdecydowałam, że bezinteresownie włączę się w jej realizację. Na podjęcie tej decyzji wpłynęło także spotkanie ze wspaniałymi ludzi tworzącymi Towarzystwo. Jako wolontariusz jestem w Hospicjum od trzydziestu trzech lat. W tym czasie przez dziewięć lat pełniłam funkcję sekretarza Zarządu, a od roku 1994 pełnię funkcję prezesa Towarzystwa.
■ Nie lubię sformułowania „dobra śmierć”. Śmierć jest zjawiskiem naturalnym, nie wolno jej ani przyspieszać, ani sztucznie wydłużać. Życie ma wartość bez względu na kondycję fizyczną, psychiczną czy moralną człowieka. W hospicjum najważniejszym zadaniem jest stworzenie jak najlepszych warunków, tak aby człowiek mógł godnie żyć do naturalnej śmierci, aby byli z nim ludzie troszczący się o niego, starający się mu wszechstronnie pomóc, aby nie cierpiał, nie czuł bólu. Wielodyscyplinarny zespół ludzi pracujących w hospicjum opiera swoje działania na wartościach chrześcijańskich, zapraszając do współpracy ludzi dobrej woli, którym nie jest obojętne cierpienie nieuleczalnie chorego człowieka. □ Czego życzyć Pani w dalszej pracy na rzecz Hospicjum? ■ Aby tych ludzi dobrej woli – pracowników, wolontariuszy i członków Towarzystwa, dla których jednym z najważniejszych życiowych zadań jest służba choremu człowiekowi, było jak najwięcej. Bo – jak mówiła do nas na kursach dla wolontariuszy dr Krystyna Smolak – ruch hospicyjny jest znakiem czasu. Głoszone przez niego idee są przeciwwagą dla zagrożeń współczesnego świata, w którym panuje egoizm, konsumpcjonizm, brak szacunku dla życia, pogarda dla słabości i starości, odrzucanie cierpienia, współczucia dla cierpiących. Ten ruch, którego naczelną zasadą jest niesienie ulgi we wszystkich rodzajach bólu, jakiego doświadcza terminalnie chory człowiek, wpisuje się w nurt działań zmierzających do uczynienia naszego świata bardziej ludzkim. □ Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Rita Pagacz-Moczarska
□ Czy według Pani śmierć Jana Pawła II, który umierał na oczach wszystkich, zmieniła stosunek współczesnego świata do osób starszych, cierpiących, umierających? ■ Święty Jan Paweł II pokazał ludziom, co to znaczy godnie umierać w otoczeniu bliskich. Jednak aby zmienić stosunek współczesnego świata do przeżywania
112
ALMA MATER nr 186
Spotkanie w hospicyjnym ogrodzie z okazji zakończenia „Pól Nadziei”
Więcej informacji o działalności Hospicjum św. Łazarza i wolontariacie można przeczytać na stronie internetowej www.hospicjum. krakow.pl, na której znajdują się również roczne sprawozdania z działalności. Kontakt do „Pól Nadziei”: tel. 12 641 46 66 lub mail: polanadziei@hospicjum.org Zdjęcia ilustrujące wywiad pochodzą ze zbiorów Hospicjum św. Łazarza Dom – Hospicjum św. Łazarza ALMA MATER nr 186 113
O
problemach i perspektywach poprawy jakości życia polskich seniorów dyskutowano podczas I Forum Seniora, które odbyło się w 14 kwietnia 2016 w Auditorium Maximum UJ. Licznie zgromadzeni uczestnicy wysłuchali wykładów dotyczących skutecznych sposobów radzenia sobie z problemami, które dotykają ludzi w podeszłym wieku, w tym jak eliminować ryzyko niesamodzielności oraz zachorowań na różnego rodzaju schorzenia. Była to pierwsza edycja tego wydarzenia w Krakowie, zorganizowała je redakcja „Dziennika Polskiego” we współpracy z Uniwersytetem Jagiellońskim.
114
ALMA MATER nr 186
Uczestników konferencji powitał rektor UJ prof. Wojciech Nowak, który wspomniał o działalności Uniwersytetu Trzeciego Wieku, gdzie odbywają się różnego rodzaju wykłady, a inicjatywa cieszy się dużym powodzeniem wśród seniorów, czego dowodem jest niesłabnąca frekwencja, a coroczny nabór jest dużo większy niż na studia tego typu na innych uczelniach w Polsce. – Miałem przyjemność prowadzić dla seniorów jeden z wykładów na temat chirurgii wątroby i transplantacji. Sala, podobna do tej, była wypełniona po brzegi, a wśród słuchaczy widoczny był zapał, energia i chęć nabycia nowej
wiedzy. To jest wspaniałe i tego Państwu życzę. Proszę pamiętać, że bycie starym to wyłącznie kwestia decyzji. Ja jej jeszcze nie podjąłem – zakończył rektor UJ prof. Wojciech Nowak. Wystąpiła również podsekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Elżbieta Bojanowska, która przedstawiła założenia długofalowej polityki senioralnej w Polsce na lata 2014–2020, cele rządowego programu na rzecz aktywności społecznej osób starszych w latach 2014–2020 oraz przykładowe projekty aktywizujące seniorów do działań realizowanych w ramach Prio-
I Forum Seniora w Krakowie odbyło się 14 kwietnia w Auditorium Maximum
Fot. Anna Wojnar
W TROSCE O SENIORÓW
całego globu. Na rozwój telemedycyny ma wpływ postęp dokonywany w wielu dziedzinach techniki, takich jak mechanika, informatyka, elektronika, automatyka, telekomunikacja cyfrowa. Ponadto tylko
miastkę towarzystwa. A nawet może służyć głównie do tego, żeby senior nie odczuwał negatywnie samotności – stwierdził. Najwięcej nadziei, ale i najwięcej kontrowersji budzą sztuczne narządy.
Anna Wojnar
rytetu IV Usługi społeczne. Głos zabrał też wicemarszałek województwa małopolskiego Wojciech Kozak, mówiąc, między innymi, o kierunkach rozwoju ochrony zdrowia w Małopolsce. Podkreślił, że praca umysłowa i rozwijanie kreatywności to czynniki w dużym stopniu wpływające na długość życia, dlatego edukowanie na temat zachowań prozdrowotnych poprawiających kondycję psychofizyczną seniorów to zadanie bardzo ważne. Wspomniał, że władze województwa małopolskiego działają na rzecz poprawy działalności oddziałów i poradni geriatrycznych, psychogeriatrycznych, tworzenia portali informacyjnych dotyczących ochrony i promocji zdrowia, a także edukacji seniorów dotyczącej bezpieczeństwa. Szczególną uwagę uczestników konferencji przyciągnął wykład prof. Ryszarda Tadeusiewicza zatytułowany Co nowoczesna technika może dać seniorom? Profesor przypomniał na wstępie, że współczesne społeczeństwa starzeją się w szybkim tempie. Rodzi się coraz mniej dzieci, a tradycja zintegrowanych i wielopokoleniowych rodzin mija, dlatego samotność na starość staje się normą. W tej sytuacji wydłużanie się kolejek do lekarzy jest nieuchronne. Rozwiązaniem tego problemu może być nowoczesne wyposażenie techniczne służby zdrowia, co spowoduje, że tę samą czynność może wykonać znacznie mniejsza liczba ludzi w znacznie krótszym czasie. – Już dziś w szpitalach można spotkać niesłychanie skomplikowaną aparaturę, dlatego konieczna jest popularyzacja wiedzy na temat inżynierii biomedycznej nie tylko wśród lekarzy, ale także wśród pacjentów, którzy powinni wiedzieć, jakie możliwości daje współczesna inżynieria biomedyczna w trzech obszarach: diagnostyki, terapii i zastosowania sztucznych narządów – informował prof. Tadeusiewicz. Jedną z nowoczesnych technik medycznych jest chirurgia robotyczna, dzięki której podczas wykonywania zabiegu chirurgicznego zyskuje się mniejsze okaleczenia pacjenta, mniejsze zmęczenie lekarza, większą precyzję, lepszy wgląd w pole operacyjne, a także możliwość wykonywania operacji na odległość. Jak wspomniał profesor, obecnie na świecie pracuje ponad 2,5 tysiąca robotów Da Vinci, z czego w Europie ponad 350. Inny ważny obszar inżynierii biomedycznej to telemedycyna. Jest to dziedzina nauki pozwalająca na wspomagane technicznie świadczenie pomocy medycznej w skali
Licznie zgromadzona publiczność podczas obrad
w systemie telemedycznym jeden lekarz może otoczyć opieką wielu chorych, często znajdujących się w odległych i trudno dostępnych miejscach. – Współczesna telemedycyna może pomagać zwłaszcza seniorom. Domowy nadzór telemedyczny może obejmować, na przykład, zdalną kontrolę rozrusznika serca. Zestaw urządzeń ulokowanych w domu pacjenta wraz z przyjaznym oprogramowaniem może w wielu przypadkach ograniczyć częstość i intensywność korzystania z usług lekarzy i innego personelu medycznego. Czujniki i przetworniki telemedyczne mogą być wprowadzone, na przykład, jako elementy ubrania. Za pomocą aparatury telemedycznej można nadzorować i automatycznie optymalizować proces rehabilitacji (na przykład dróg oddechowych). Sieci światłowodowe łączące szpitale oraz przychodnie stwarzają także ogromne możliwości szerokiego konsultowania każdego trudniejszego przypadku medycznego – wyjaśnił prof. Tadeusiewicz. Podkreślił również, że działem techniki, który już niedługo bardzo przyczyni się do polepszenia życia seniorów, jest robotyka. – Robot może człowieka obsłużyć. Potrafi łączyć siłę i delikatność. Może także stworzyć na-
Już stosuje się, między innymi, implanty piersi, silikonowe protezy chrząstek nosa i ucha, endoprotezy, sztuczne naczynia krwionośne, sztuczną skórę, implanty kręgosłupa, elektroniczne rozruszniki serca czy sztuczne nerki. Znane są także przypadki zastosowania protez kończyn, do których sterowania wykorzystywane są biopotencjały (sterowanie jest możliwe dzięki impulsom pochodzącym z mózgu). Największe wyzwanie wciąż jednak stanowi stworzenie sztucznego serca. – Być może już niedługo zaczną nam pomagać nanoroboty. Czy możliwy będzie kiedyś sztuczny mózg? Przeciwnikom sztucznych narządów, którzy straszą nas wizją cyborga, warto przypomnieć, jaka jest alternatywa – mówił prof. Tadeusiewicz. Następnie dr Iwona Sikorska z Zakładu Psychologii Rozwoju i Zdrowia UJ przekonywała zebranych, że nieustannie warto pracować nad pamięcią, szczególnie iż nowe badania wskazują, że w mózgach starszych osób również mogą powstawać nowe neurony. Wyjaśniła, z jakiego powodu czasem o czymś zapominamy. Zmiany w pamięci występują bowiem naturalnie wraz z procesem starzenia się – coraz trudniej zapamiętuje się szczegóły, pamiętając
ALMA MATER nr 186
115
jedynie ogólne wrażenie. Dzieje się tak, ponieważ czołowe obszary mózgu funkcjonują coraz gorzej ze względu na postępującą atrofię, dlatego im mniej używamy mózgu (uczymy się nowych rzeczy), tym gorzej funkcjonujemy. Proces ten przebiega inaczej u każdego człowieka i jest uzależniony od kilku czynników: rodzaju osobowości, wykształcenia, nabytych umiejętności, przyzwyczajeń, codziennych problemów i aktywności fizycznej. Aby zapobiec procesowi osłabiania się pamięci, jak radziła dr Sikorska, konieczne są regularne ćwiczenia umysłu. – W zachowaniu zdolności zapamiętywania pomóc może angażowanie się w różnego rodzaju formy edukacji, udział w zajęciach uniwersytetów trzeciego wieku oraz aktywny udział w życiu rodzinnym i społecznym. Zaangażowanie w aktywność fizyczną, spotkania towarzyskie, aktywność społeczną i poznawczą kształtuje elastyczność umysłu i poprawia możliwości uczenia się – stwierdziła dr Sikorska. Eksperci dyskutowali o sposobach skutecznej poprawy jakości życia seniorów, w tym o koniecznych zmianach, których wymaga system opieki zdrowotnej. Profesor Tomasz Grodzicki, dziekan Wydziału Lekarskiego UJ CM, zwrócił uwagę na problem dotyczący przepływu informacji pomiędzy lekarzami różnych specjalności, z których usług korzystają na co dzień seniorzy, skutkiem czego są długie kolejki do specjalistów i placówek opiekuńczych. – Pacjentom doradzam znalezienie jednego lekarza kontrolującego przebieg leczenia. Może być to lekarz rodzinny czy specjalista, który najczęściej nas leczy, dokładnie wie, jakie leki przyjmujemy, i przede
116
ALMA MATER nr 186
wszystkim ma czas na rozmowę – wyjaśnił profesor. Tomasz Filarski, kierownik Działu Skarg i Wniosków NFZ w Krakowie, stwierdził, że kolejki do specjalistów to problem, z którym pacjenci borykają się nieustannie. – Pacjentów zachęcamy, by jeżeli mają już umówiony termin wizyty albo planowego zabiegu i z jakiegoś powodu nie mogą z niego skorzystać, zgłaszali taki fakt w placówkach. To daje szansę innym oczekującym chorym – zaapelował. Poinformował również, że dostępność specjalistycznego leczenia można sprawdzić na stronie kolejki.nfz.gov.pl. Doktor Andrzej Kosiniak-Kamysz, dyrektor Specjalistycznego Szpitala im. Józefa Dietla w Krakowie, poinformował o nowym programie współpracy z placówkami opiekuńczymi, zainicjowanym w szpitalu w odpowiedzi na sytuację, w której schorowany senior wymagający stałej opieki nie może liczyć na nią ze strony swojej rodziny. Zespół specjalistów na bieżąco monitoruje dostępne miejsca w palcówkach opiekuńczych i jeśli z wywiadu przeprowadzonego z pacjentem wynika, że może on takiej pomocy potrzebować, jest on kierowany do odpowied-
Anna Wojnar
Fot. Anna Wojnar
Forum Seniora to doskonała okazja do zapoznania się z najnowszymi osiągnięciami w dziedzinie medycyny
niego ośrodka. O tym, że aż 75 procent seniorów nie podejmuje żadnej aktywności fizycznej, poinformował rektor Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie, fizjolog sportu prof. Andrzej Klimek. Osobom starszym, które chciałyby uprawiać sport, profesor polecił długotrwały wysiłek, ale o niewielkiej intensywności, na przykład spacer, bieganie truchtem, pływanie i jazdę na rowerze. – Siłownia też jest odpowiednia dla seniorów, ale należy pamiętać, by unikać tych ćwiczeń, które podnoszą ciśnienie krwi – radził. Wiesława Borczyk, prezes Federacji Uniwersytetów Trzeciego Wieku, dodała, że w przypadku seniorów szczególne znaczenie ma wielowymiarowa edukacja. Liczy się tylko chęć. Anna Okońska-Walkowicz, doradca prezydenta Krakowa ds. polityki senioralnej, dodała, że oferta skierowana do seniorów jest coraz bogatsza. Natomiast problemem jest cały czas dotarcie z nią do zainteresowanych. W tym celu na terenie Krakowa powstały dzielnicowe banki informacji – Centra Aktywności Seniorów, gdzie gromadzone są użyteczne dla najstarszych mieszkańców informacje. Podsumowując obrady I Forum Seniora w Krakowie, zatytułowanego Od aktywności do zdrowia. Jak poprawić jakość życia seniorów, warto podkreślić, że wbrew pozorom za pogarszające się samopoczucie starszych ludzi nie odpowiada tylko źle funkcjonujący system ochrony zdrowia czy też uwarunkowania genetyczne, ale przede wszystkim styl życia. Dlatego tak istotne jest, by osoby przebywające na emeryturze skutecznie aktywizować, zachęcając do regularnego uprawiania sportu, ćwiczeń umysłowych i kontynuowania życia towarzyskiego. Wydarzenie cieszyło się ogromnym powodzeniem, organizatorzy zapowiadają drugą edycję Forum Seniora w Krakowie.
WIOSNA FIZJOTERAPII
Wystąpienie dziekana Wydziału Nauk o Zdrowiu UJ CM prof. Tomasza Brzostka
Creating an Integrated Therapeutic World Through przedstawiła prof. Jean Novak z Uniwersytetu w Michigan, USA. Wykład dotyczył interdyscyplinarnej terapii neurologopedycznej mającej zastosowanie u dzieci z autyzmem. Wystąpienie prof.
Anna Wojnar
ycie codzienne pełne jest pośpiechu i stresu, a brak aktywności fizycznej sprzyja rozwojowi niepełnosprawności i chorób cywilizacyjnych. W związku z tym należy mocno podkreślić, że aktywność fizyczna i uprawianie sportu ma ogromne znaczenie w profilaktyce wielu chorób i jest ważnym elementem zrównoważonego stylu życia – tymi słowami prof. Jolanta Jaworek przywitała gości III Międzynarodowej Konferencji Naukowo-Szkoleniowej Jagiellońska Wiosna Fizjoterapii, która odbyła się w dniach 20–21 maja 2016. Wydarzenie to zgromadziło wielu znamienitych specjalistów z Polski, Ukrainy, Włoch, Francji i Stanów Zjednoczonych, łącznie ponad 150 osób. Uroczystego otwarcia konferencji dokonał rektor UJ prof. Wojciech Nowak, a gości powitał dziekan Wydziału Nauk o Zdrowiu UJ CM prof. Tomasz Brzostek. Program konferencji obejmował wykłady, doniesienia naukowe, prezentacje plakatowe oraz warsztaty z zakresu rehabilitacji w neurologii, pulmonologii, reumatologii, angiologii oraz adaptowanej aktywności fizycznej. W pierwszej sesji, dotyczącej rehabilitacji pacjentów neurologicznych, wykład zatytułowany Deconstructing the Tower of Babel – The Healing Power of
Marta Barłowska-Trybulec
Ż
W obradach uczestniczył rektor UJ prof. Wojciech Nowak
Pawła Kipera z Venetja Lido, Instituto di Ricovero e Cura a Carattere Scientifico obejmowało zagadnienia terapii wirtualnej w neurorehabilitacji. Doktor Marta Banach z UJ CM mówiła o swoich doświadczeniach z zastosowaniem toksyny botulinowej w rehabilitacji pacjentów ze spastycznością mięśni. Doktor Oksana Nazar opisywała efekty rehabilitacji dzieci z mózgowym porażeniem dziecięcym według modelu stosowanego w Ukraińskim Centrum Medycznej Rehabilitacji. Jej wykład był zatytułowany Medyczna i socjalna rehabilitacja dzieci z organicznymi niepełnosprawnościami układu nerwowego na Ukrainie. Kolejna sesja obejmowała zagadnienia rehabilitacji w pulmonologii, głos zabrali w niej prof. Grażyna Bochenek oraz prof. Roman Nowobilski, przedstawiający podstawy usprawniania chorego na astmę z punktu widzenia lekarza i fizjoterapeuty. Doktor Małgorzata Bernacka ze Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II w Krakowie prezentowała wykład o determinantach skuteczności oraz utrudnień w procesie rehabilitacji pacjentów z rakiem płuca. O teście Fullerton jako
ALMA MATER nr 186
117
Anna Wojnar
Od lewej: prof. Jolanta Jaworek, prof. Tomasz Brzostek, dr hab. Jan Bilski
zentacje dotyczące rehabilitacji stawów skroniowo-żuchwowych prowadziła dr Małgorzata Kulesa-Mrowiecka. Warsztaty dotyczące technik osteopatycznych stosowanych w neurologii zostały przygotowane przez dr. Grzegorza Mańko. Zajęcia warsztatowe Podstawy terapii osób z MPD metodą dynamicznej proprioceptywnej korekcji z zastosowaniem refleksyjno-obciążeniowego kostiumu Gravistat, przedstawiające rehabilitację z zastosowaniem specjalistycznej aparatury, przedstawili dr Alexey Averkin, Monika Golda oraz Klaudia Garbacz Zarówno część teoretyczna, jak i praktyczna tegorocznej konferencji wzbudziła duże zainteresowanie wśród uczestników. Biorąc pod uwagę liczbę gości oraz zainteresowanie konferencją studentów, pragniemy poinformować, że w kolejnych edycjach Jagiellońskiej Wiosny Fizjoterapii, której organizacja planowana jest na maj 2018 roku, dołożymy wszelkich starań, aby tak jak dotychczas, łączyć teorię z praktyką.
Marta Barłowska-Trybulec
członkini Komitetu Organizacyjnego Jagiellońskiej Wiosny Fizjoterapii
Marta Barłowska-Trybulec
narzędziu wykorzystywanym do oceny Roberta Merle d’Aubigne w Valenton sprawności funkcjonalnej osób z przewle- we Francji opisała francuski model komkłymi chorobami układu oddechowego pleksowego postępowania po amputacji leczonych w warunkach subterraneote- kończyn. Klaudia Garbacz i Monika rapii mówiła mgr Halina Gattner z AWF Golda z firmy Alma Medizin-Orthopadiew Krakowie. -Technik z Krakowa prezentowały metodę W sesji reumatologicznej prof. Jolan- dynamicznej proprioceptywnej korekcji ta Kujawa z Uniwersytetu Medycznego (DPK) z użyciem refleksyjno-obciążeniow Łodzi mówiła o problemach w re- wego kostiumu Gravistat. habilitacji pacjentów po endoprotezoW drugim dniu konferencji odbyły plastyce stawów biodrowych. Profesor się również warsztaty praktyczne. PreWłodzimierz Samborski z Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu przedstawił trudny problem fizjoterapii w fibromialgii – schorzeniu charakteryzującym się uogólnioną bolesnością mięśni i stawów. W dalszej części obrad głos zabrali Aleksander Krawczyński z doniesieniem naukowym o kinesiotapingu w sportach motorowych oraz Małgorzata Berwecka, prezentująca pracę dotyczącą urazów u osób amatorsko uprawiających sporty siłowe. Sesja IV, zatytułowana Rehabilitacja w chorobach naczyń, prowadzona przez prof. Rafała Niżankowskiego z UJ CM, odnosiła się do zagadnień związanych z treningiem pacjentów angiologicznych w warunkach ischemii oraz rehabilitacji w chromaniu przestankowym. Drugi dzień konferencji rozpoczął się sesją wykładową z zakresu adaptowanej aktywności fizycznej. Profesor Aneta Pirowska z Instytutu Uczestnicy Jagiellońskiej Wiosny Fizjoterapii w auli Collegium Novum
Organizatorem konferencji był Instytut Fizjoterapii Wydziału Nauk o Zdrowiu Uniwersytetu Jagiellońskiego – Collegium Medicum, a honorowymi patronami przedsięwzięcia byli: rektor UJ prof. Wojciech Nowak, prorektor UJ ds. CM prof. Piotr Laidler oraz dziekan Wydziału Nauk o Zdrowiu UJ CM prof. Tomasz Brzostek. Patronat medialny objęły kwartalniki „Medicina Sportiva” i „Medycyna Manualna”, portal Odpowiedzialny Fizjoterapeuta oraz Medyczne Centrum Kształcenia Podyplomowego UJ. Głównym sponsorem konferencji była Spółka Międzynarodowy Port Lotniczy im. Jana Pawła II KraALMAwspierały MATER nr 186 118 ków-Balice. Konferencję również Fundacja Badań nad Miażdżycą Zarostową Tętnic Kończyn Dolnych (MTM), firma MERZ oraz firma Alma-Medizin Technik i Pulmotrainer.
SCHOLARIS Filip Radwański
JUWENALIA 2016 Zespół ds. Organizacji Juwenaliów Samorządu Studentów UJ – organizatorzy innowacyjnego Silent Disco, rozpoczynającego juwenalia dla studentów UJ
J
Angelika Gmuzdek
uwenalia to organizowane w maju każdego roku wielkie, kilkudniowe święto studentów. Same w sobie juwenalia od lat kojarzone są z cyklem koncertów, jednak warto zauważyć, że jest to wydarzenie nie tylko o charakterze muzycznym. Oprócz koncertów w programie co roku znajduje się również sporo wydarzeń towarzyszących. Także i w tym roku organizatorzy – Samorząd Studentów Uniwersytetu Jagiel-
lońskiego i Uczelniana Rada Samorządu Studentów Akademii Górniczo-Hutniczej, we współpracy z Fundacją Studentów i Absolwentów Uniwersytetu Jagiellońskiego „Bratniak” oraz Fundacją „Academica” – zadbali, by w programie znalazły się: dwa kabaretony, wielki przemarsz studentów z Miasteczka Studenckiego na Rynek Główny, tradycyjna ceremonia przekazania kluczy do bram miasta, Juwenaliowa Gra Miejska, wybory Najmilszej Studentki i SuperStudenta Krakowa oraz, przygotowane przez Samorząd Studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego, innowacyjne Silent Disco na otwarcie juwenaliów. W ciągu całego tygodnia we wszystkich imprezach juwenaliowych udział wzięło kilkadziesiąt tysięcy studentów! Jakich artystów można było usłyszeć i które wydarzenia odbiły się największym echem? Dla studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego tegoroczne juwenalia rozpoczęły się już w poniedziałek, 9 maja, za sprawą nietypoweSuperStudent UJ – Dawid Rapacz oraz Najmilsza Studentka UJ – Maria Kowal
go wydarzenia – Silent Disco. Tego wieczoru na parkiecie klubu Choice przy ul. Floriańskiej bawiło się ponad 600 osób, korzystając z udostępnionych przez organizatorów słuchawek. Niezapomniane doznania muzyczne uczestnikom imprezy zapewnili czołowi krakowscy DJ-e: Bert, Positive oraz Inglot. Ta elegancka i „cicha” impreza stanowiła innowacyjne preludium do juwenaliowych wydarzeń dni następnych. We wtorek w Klubie „Studio” przy ul. Budryka 4 odbyły się wybory SuperStudenta Krakowa, połączone z koncertem polskiej wokalistki Meli Koteluk. Wcześniej na scenie plenerowej przed Klubem Studenckim „Żaczek” trwał Juwenaliowy Koncert Reggae, podczas którego wystąpiły takie gwiazdy, jak Gadabit, Junior Stress czy, występujący po raz pierwszy na deskach sceny plenerowej Klubu Studenckiego „Żaczek”, znakomity raper – Grubson. Dzień później w Klubie „Studio” miały miejsce wybory Najmilszej Studentki Krakowa połączone z kabaretonem. W konkursowym jury zasiedli przedstawiciele władz uczelnianych, Uniwersytet Jagielloński reprezentował prorektor ds. dydaktyki prof. Andrzej Mania. W tym samym czasie na scenie plenerowej pod „Żaczkiem” odbyła się kolejna edycja Juwenaliowych Niepokornych, których w tym roku reprezentowali: Henry David’s Gun, czeski zespół The Drain, pochodzący
ALMA MATER nr 186
119
polskiej scenie muzycznej od 1994 roku – donGURALesko! W tym samym czasie na terenie Studium Wychowania Fizycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego przy ul. Piastowskiej odbył się Wielki Juwenaliowy Koncert Plenerowy, podczas którego wystąpiły zespoły: Rusty Cage, Happysad, O.S.T.R., Lemon oraz Kult. W juwenaliowy piątek, 13 maja, tradycyjnie odbył się Wielki Juwenaliowy Korowód na Rynek Główny. Tematyką przewodnią tegorocznego pochodu dla studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego byli Superbohaterowie. Dzięki akcji promocyjnej zorganizowanej przez Zespół
JuweMani z UJ na Rynku Głównym
120
ALMA MATER nr 186
Filip Radwański
z Wielkiej Brytanii Tom James, gwiazda muzyki soulowej i bluesowej Natalia Przybysz oraz skład KAMP!. Producentem imprezy była Edyta Pogwizd, reprezentująca klub „Żaczek”, gospodarzem – Bartek „Borówka” Borowicz. W czwartek „Żaczkową” sceną zawładnęła kultura hip-hopowa za sprawą Juwenaliowego Koncertu Rapowego. Wystąpili laureaci internetowego konkursu na support: gliwicki raper Adam Cichy i krakowski skład GKI Familia. Głównym punktem wieczoru był, oczywiście, występ gwiazd – rapowych składów Dwa Sławy, Ten Typ Mes oraz działającego na
Jacek Smoter
Scena plenerowa przed Klubem Studenckim „Żaczek” podczas Juwenaliowego Koncertu Rapowego
ds. Organizacji Juwenaliów Samorządu Studentów UJ w pochodzie wzięła udział ogromna delegacja uzbrojonych w nadzwyczajne supermoce barwnych postaci. Nie zabrakło kultowych bohaterów – jak Batman, Superman, Flash, Kapitan Ameryka, Robin, Joker, Człowiek-Zagadka, Thor czy Sub-Zero. Superbohaterom towarzyszyły również postacie kobiece znane z komiksów: Kobieta Kot, Xena, dziewczyna Robina, Trujący Bluszcz, Czarna Wdowa, FlashGirl czy SheeRa. Wyróżniającymi się postaciami byli też JuweMani z Uniwersytetu Jagiellońskiego, którzy dobiegającymi z megafonu okrzykami pomysłowo rozbawiali uczestników, zachęcając do przyśpiewek charakterystycznych dla swojej uczelni. W słonecznej pogodzie ponad 8000 studentów wzięło udział w pochodzie na Rynek Główny, gdzie nastąpiło symboliczne przekazanie studentom kluczy do bram miasta przez prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego. Po ceremoniach na Rynku Głównym grupa Superbohaterów z Uniwersytetu Jagiellońskiego wykonała również pomysłowy happening w Galerii Krakowskiej przy ul. Pawiej, nawiązując do głośnej premiery filmu Kapitan Ameryka – wojna Superbohaterów. 13 maja zakończył się koncertem sięgającym do
Jacek Smoter
Filip Radwański
Superbohaterowie z UJ w Galerii Krakowskiej
Filip Radwański
tradycji i korzeni polskiego rocka, podczas którego wystąpiły zespoły Archibald, Indios Bravos oraz Pidżama Porno. W sobotę, 14 maja, odbyła się kolejna, siódma już, edycja Juwenaliowej Gry Miejskiej, organizowanej niezmiennie przez Samorząd Studentów UJ. W tym roku motywem przewodnim był świat znanych seriali. Do rywalizacji stanęło sto trzyosobowych drużyn. Mieli oni za zadanie zmierzyć się z nietypowymi wyzwaniami, sprawdzającymi kreatywność, sprawność fizyczną, spryt, umiejętność pracy w grupie oraz elastycznego dostosowywania się do panujących warunków. Podczas wykonywania zadań uczestnicy mieli okazję przenieść się w świat ulubionych seriali. Wśród filmowych postaci nie zabrakło doktora House’a, uciekinierów z Prison Break, postaci z Gry o tron, kokietek z Seksu w wielkim mieście czy bohaterów polskich seriali, jak Ojciec Mateusz oraz Świat według Kiepskich. Finał gry miejskiej miał miejsce w Teatrze Barakah, tam też nastąpiło uroczyste ogłoszenie wyników i wręczenie nagród. W sobotni wieczór na scenie plenerowej przed Klubem Studenckim „Żaczek” odbył się długo wyczekiwany koncert Juwenaliowe Cięższe Granie, podczas którego zagrały zespoły: Wiewiórka na Drzewie, Kabanos, oraz fenomenalny instrumentalista Michał Jelonek. W niedzielę, 15 maja, odbył się Juwenaliowy Koncert Finałowy, w ramach którego wystąpił finalista juwenaliowych eliminacji – zespół Wasabi, pochodzący z Niemiec zespół The Crossheads oraz gwiazda wieczoru: legendarna grupa T.LOVE. Na finałowym koncercie obecny był rektor UJ prof. Wojciech Nowak. Tegoroczne juwenalia należy uznać za wyjątkowo świeże w kontekście Line-upu koncertów głównych, udane oraz, co najważniejsze – bezpieczne. W zgodnej opinii organizatorów i służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo przebiegły one bardzo spokojnie i bez zakłóceń. Poza bogatą
American Horror Story – Juwenaliowa Gra Miejska
ofertą wydarzeń rozrywkowo-kulturalnych każdego dnia uczestnikom były wręczane pamiątkowe gadżety od Samorządu Studen-
tów UJ oraz juwenaliowe koszulki, nawiązujące motywem graficznym do tematyki korowodu. O sukcesie tego wielkiego, tradycyjnego, studenckiego święta najlepiej świadczy znakomita frekwencja, co po raz kolejny udowadnia, że program juwenaliów jest wyjątkowo atrakcyjny.
Alicja Hudzik
pełnomocnik przewodniczącego Samorządu Studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego ds. Juwenaliów Więcej zdjęć na stronach: www.facebook.com/samorzad.uj http://klubzaczek.pl/ https://issuu.com/pismowuj www.facebook.com/band.Wasabi
ALMA MATER nr 186 Alicja Hudzik – pełnomocnik przewodniczącego SSUJ ds. juwenaliów
121
REGATY O PUCHAR REKTORA
R
egaty Ósemek Wioślarskich o Puchar JM Rektora UJ odbyły się 14 maja 2016 na odcinku Wisły wzdłuż Bulwaru Podolskiego i Wołyńskiego, uznawanym za jeden z najpiękniejszych torów regatowych w Polsce. W wyścigach rywalizowały osady: Uniwersytetu Warszawskiego, AGH, Politechniki Wrocławskiej, Uniwersytetu Wrocławskiego, Collegium Medicum UJ i osada Uniwersytetu Jagiellońskiego – w sumie osiem drużyn wioślarskich męskich i cztery żeńskie. Uniwersyteckie regaty zostały zorganizowane po raz pierwszy w roku jubileuszu
650-lecia UJ. Od tego czasu impreza, koordynowana przez Biuro Sportu UJ, stanowi sportowy akcent corocznego majowego święta Uczelni. Dzięki uniwersyteckim regatom wioślarskie zmagania powróciły po wielu latach na wiślane bulwary, co stanowi kontynuację tradycji krakowskiego sportu akademickiego i krakowskiego wioślarstwa. Wśród osad żeńskich zwyciężyła drużyna Collegium Medicum UJ, na drugiej pozycji uplasowała się osada Uniwersytetu Jagiellońskiego. Kolejne miejsca zajęły zawodniczki z Uniwersytetu Warszawskiego i
Akademii Górniczo-Hutniczej. Wśród osad męskich najlepsi okazali się zawodnicy reprezentujący Politechnikę Wrocławską, uzyskali oni również najlepszy czas wśród wszystkich wyścigów – 2 minuty 3 sekundy i 18 setnych. Drugie miejsce zajęli wioślarze I osady Akademii Górniczo-Hutniczej, trzecie – I osada Uniwersytetu Warszawskiego. Na kolejnych pozycjach uplasowali się wioślarze z Uniwersytetu Wrocławskiego, Uniwersytetu Jagiellońskiego, Collegium Medicum UJ, Akademii Górniczo-Hutniczej (II osada) oraz Uniwersytetu Warszawskiego (II osada).
Zawodniczki Collegium Medicum UJ
122
ALMA MATER nr 186
Fot. Anna Wojnar
Uczestnicy Regat o Puchar Rektora UJ po zakończeniu zawodów
Na zakończenie regat wszyscy wioślarze otrzymali pamiątkowe medale i dyplomy, zwycięskie osady odebrały puchary z rąk rektora UJ prof. Wojciecha Nowaka. Dodatkowo drużyna z Politechniki Wrocławskiej, która uzyskała najlepszy czas podczas zawodów, otrzymała specjalny puchar kanclerza UJ z rąk Ewy Pędrackiej-Kwaskowskiej, która, gratulując wszystkim uczestnikom udziału w zawodach, podkreśliła, że atmosfera zmagań sportowych była wspaniała. – Wszyscy jesteście zwycięzcami – zaznaczyła pani Kanclerz. Rektor UJ, gratulując zwycięzcom, podkreślał, że uniwersyteckie regaty to wyjątkowa inicjatywa i będzie kontynuowana również w przyszłym roku. W uroczystej dekoracji brali także udział
Przygotowania do wyścigu
Fot. Anna Wojnar
Osada żeńska Collegium Medicum UJ po zakończeniu zwycięskiego biegu
prorektor AGH ds. studenckich prof. Anna Siwik, przedstawiciel firmy EDF Michał Karolczyk, sędzia główny zawodów Marta Marszałek, przedstawiciel biura Zarządu Głównego AZS Marek Szlachta oraz kierownik Biura Sportu UJ Konrad Wełpa.
W programie imprezy znalazły się również atrakcje dla kibiców. Można było podjąć próbę „przepłynięcia” 653 metrów na stacjonarnych ergometrach wioślarskich. Odbyły się pokazy tradycyjnego karate w wykonaniu
uczniów mistrza świata Pawła Janusza oraz aerobiku sportowego. Podczas całej imprezy sportowej była prowadzona zbiórka funduszy na rzecz Hospicjum św. Łazarza w Krakowie.
AWoj
Radość zwycięzców. Po lewej drużyna z Politechniki Wrocławskiej, po prawej zawodniczki z Collegium Medicum UJ
ALMA MATER nr 186
123
MŁODZI MALARZE Z UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO 15
Zofia Roś
maja 2016 w Klubie pod Jaszczurami odbył się wernisaż prac plastycznych studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wydarzenie odbyło się w ramach tegorocznych Juwenaliów z klasą, których organizatorem było studenckie Stowarzyszenie All In UJ! Do wzięcia udziału w konkursie prac malarskich Stowarzyszenie All In UJ zaprosiło wszystkich plastycznie uzdolnionych studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego. Autorzy prac na co dzień studiują na różnych wydziałach
Laureaci konkursu
Zofia Roś
UJ, ale łączy ich talent i zamiłowanie do tworzenia w wolnych chwilach. Prace wykonane zostały różnymi technikami. Muzyczną oprawą wernisażu był koncert młodego twórcy muzyki elektronicznej Rafała Niewiadomskiego.
Archiwum prywatne
Rafał Niewiadomski
Dr Paulina Tendera z jury
124
ALMA MATER nr 186
Współorganizatorem wystawy był Samorząd Studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zgłoszone prace zostały ocenione przez jury konkursowe, w skład którego weszli zaproszeni wykładowcy z Akademii Sztuk Pięknych, Instytutu Historii Sztuki Uniwersytetu Jagiellońskiego, Katedry Porównawczych Studiów Cywilizacji UJ oraz przedstawiciel
Stowarzyszenia All In UJ. W gronie jurorów zasiedli: historyk sztuki, mediewistka, absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego dr Magdalena Łanuszka, dr Paulina Tendera z Katedry Porównawczych Studiów Cywilizacji UJ, dr Rafał Pytel, absolwent Wydziału Malarstwa Krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, który od 2004 roku pracuje jako adiunkt na Wydziale Konserwacji
II miejsce – Joanna Krawczyk, Black Hole
Dawid Lipka, Saturn
przez Stowarzyszenie i, miejmy nadzieję, że nie ostatnim.
Agata Kmiecik
studentka I roku kulturoznawstwa UJ oraz II roku filologii polskiej UJ
Paulina Pikiewicz
Dawid Lipka
III miejsce – Paulina Pikiewicz, Połowa Juliusza Verne’a
że przedstawicielka Stowarzyszenia All In UJ Katarzyna Panas. Wystawa prac studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego była pierwszym tego typu wydarzeniem organizowanym
Katarzyna Pytko
i Restauracji Dzieł Sztuki, w Katedrze Sztuk Pięknych ASP w Krakowie, członek Stowarzyszenia Międzynarodowe Triennale Grafiki oraz Związku Polskich Artystów Plastyków. Prace oceniała tak-
Paulina Pikiewicz
Joanna Krawczyk
Karolina Pawlicka
I miejsce – Karolina Pawlicka, Woman
Katarzyna Pytko, Wrzosowisko
20 najlepszych prac konkursowych: 1. Woman – Karolina Pawlicka, II rok zarządzania 2. Black Hole – Joanna Krawczyk, III rok kognitywistyki 3. Połowa Juliusza Verne’a – Paulina Pikiewicz, II rok filozofii 4. Przejście – Joanna Wieciechowska, I rok historii sztuki 5. Hedonistic Dog – Karolina Pawlicka, II rok zarządzania 6. Abstrakt – Wiktor Bochenek, I rok historii sztuki 7. Schizofrenia – Sebastian Wawreczko, I rok filozofii 8. Anteny – Joanna Wieciechowska, I rok historii sztuki 9. Bez tytułu – Patrycja Jochemczyk, II rok prawa 10. Pluton – Dawid Lipka, I rok SUM filozofii 11. Rozpad – Dominika Godlewska, I rok SUM historii
Paulina Pikiewicz, Epistemologia Moore’a
12. Kwitnąca gryka – Małgorzata Puchała, II rok filologii germańskiej 13. Skąpany w fiolecie krajobraz chłodnego zachodu słońca – Patrycja Jochemczyk, II rok prawa 14. Epistemologia Moore’a – Paulina Pikiewicz, II rok filozofii 15. Saturn – Dawid Lipka, I rok SUM filozofii 16. Erotyk – Dominika Godlewska, I rok SUM historii 17. Red tatoo – Joanna Krawczyk, III rok kognitywistyki 18. Rosół rozłożony na części – Natalia Prugar, III rok biologii i geologii 19. Wrzosowisko – Katarzyna Pytko, II rok psychologii stosowanej 20. Portret smutnego ALMA człowieka – 186 Wiktor Bochenek, I 125 rok MATER nr historii sztuki
DZIEŃ GEOGRAFA
Jak na geografów przystało zawody rozpoczął bieg z globusem
I
Drużyna geografii fizycznej w zmaganiach z instytutowym mercedesem
Panowie nie mieli odwagi stanąć do rywalizacji w kręceniu kółek
126
ALMA MATER nr 186
imprez zarówno dla uczniów, studentów, doktorantów, jak i pracowników. Wzięło w nich udział blisko 300 osób, w tym około 200 uczniów ze szkół krakowskich (II LO, IV LO, ZSG) oraz szkół z Bochni, Olkusza i Myślenic. Młodzież z wielkim zainteresowaniem uczestniczyła w zajęciach warsztatowych. Przygotowano pięć zróżnicowanych tematycznie warsztatów: geomorfologiczne, gleboznawcze, hydrologiczne, meteorologiczne oraz systemów informacji geograficznej. Przyszli studenci geografii mogli się przekonać o słuszności swego wyboru, oglądając prezentację Dlaczego warto studiować w IGiGP przybliżającą działalność Instytutu i nowy kierunek
Fot. Bartosz Załuski
nstytut Geografii i Gospodarki Przestrzennej UJ świętował 22 kwietnia 2016 Ogólnopolski Dzień Geografa, tym razem pod hasłem Geografia wobec wyzwań współczesności. Ogólnopolski Dzień Geografa został zainicjowany w 2013 roku przez Komitet Nauk Geograficznych PAN, związany jest ze Światowym Dniem Ziemi przypadającym 22 kwietnia. Świętowanie Dnia Geografa ma na celu zwiększenie świadomości społecznej na temat znaczenia nauk geograficznych we współczesności. W Instytucie Geografii i Gospodarki Przestrzennej UJ dzień ten staje się świętem wszystkich geografów – nie tylko pracowników i studentów, ale także absolwentów Uniwersytetu i kandydatów na studia geograficzne. Jak zwykle, Dzień Geografa był w IGiGP dniem otwartym. Komisja Promocji IGiGP zorganizowała wiele
Rozpoznawanie pracowników Instytutu na dawnych fotografiach nie zawsze było proste
Program popołudniowy przeznaczony był głównie dla instytutowej wspólnoty geograficznej. Po raz pierwszy w historii odbyły się Międzyspecjalnościowe Zawody o Puchar Dyrektora Instytutu. Wzięły w nich udział cztery zespoły reprezentujące specjalności lub kierunki: e-gospodarkę, geografię fizyczną, klimat i turystykę. Poszczególne konkurencje wymagały od zawodników nie tylko wiedzy geograficznej, ale także
Fot. Bartosz Załuski
studiów – e-gospodarkę przestrzenną. W programie znalazła się też wycieczka, gry dydaktyczne i quizy. Uczniowie otrzymali materiały promocyjne Uniwersytetu Jagiellońskiego, informatory, ulotki dydaktyczne oraz nagrody książkowe za udział w konkursach i zabawach geograficznych. Wszystko to sprawiło, że opuszczali mury Uczelni bardzo zadowoleni.
Zwycięska drużyna klimatu z Pucharem Dyrektora i samym dyrektorem ds. dydaktycznych
Budowanie wieży wymagało precyzji i skupienia
doskonałej kondycji fizycznej i umiejętności radzenia sobie w warunkach ekstremalnych. Uczestnicy musieli zmierzyć się z zadaniami dość nietypowymi – między innymi musieli ciągnąć samochód, zbudować wieżę, namalować portret dyrektora, układać puzzle czy rozpoznawać smak wód mineralnych. Ich poczynania pilnie obserwowało jury, któremu przewodniczyła prodziekan WBiNoZ Anna Pecio. Zwyciężyła drużyna klimatu, której też przypadł Puchar Dyrektora. Wszyscy studenci uczestniczący w zawodach otrzymali na czas studiów tablety. Dzień Geografa zakończył się koncertem zastępcy dyrektora IGiGP Jarosława Balona, prywatnie przewodnika tatrzańskiego i wielkiego miłośnika gór. W jego autorskim repertuarze znalazły się głównie utwory poświęcone górom, które tak łatwo wpadały w ucho, że cała sala ponad dwie godziny doskonale się bawiła.
Opracowały Dorota Matuszko, Izabela Sołjan
W ramach zajęć odbyły się warsztaty i prezentacje: dla młodzieży szkół ponadgimnazjalnych: prezentacje studentów Poznawanie świata, gry dydaktyczne (Koło Geografów), warsztaty geomorfologiczne O czym mówią drzewa?, warsztaty gleboznawcze Na czym rośnie trawa?, warsztaty hydrologiczne Czy wiesz, co pijesz?, warsztaty systemów informacji geograficznej O czym mówią satelity?, warsztaty meteorologiczne Bądź gotowy na wszystko! Meteorologiczne aspekty planowania wycieczki, prezentacja o IGiGP i nowym kierunku e-gospodarka przestrzenna Dlaczego warto studiować geografię w IGiGP UJ?, pogadanka z quizem pod nazwą Weź mapę, wyjdź z kampusu i odkryj Kraków oraz będąca jej kontynuacją wycieczka naukowa, a także Slajdowisko – czyli 10 rad, jak tanio zwiedzić świat dla pracowników i doktorantów IGiGP UJ, studentów i uczniów: wystawa Atlas Tatr, piaskownica z wyświetlaną rzeźbą terenu – doświadczenie GIS, kiermasz książek geograficznych, zawody sportowe między specjalnościami o puchar dyrektora IGiGP koncert piosenki autorALMA MATERUJ, nr 186 127 skiej i spotkanie towarzyskie
S
tudenci Uniwersytetu Jagiellońskiego już po raz czwarty nagrodzili osoby, które swoją postawą i działalnością w szczególny sposób zasłużyły się dla społeczności studenckiej. Uroczysta gala Laudacji Studenckich odbyła się 23 maja 2016 w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej „Manggha”, z udziałem władz Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz licznych pracowników naukowych i administracyjnych Uczelni. Zgromadzonych gości powitał rektor UJ prof. Wojciech Nowak, który podkreślił, że studenckie nagrody mają szczególne znaczenie dla społeczności akademickiej. – Dziś studenci wyróżniają ludzi, którzy w procesie dydaktycznym i wychowawczym odnieśli duży sukces. To szczególna forma docenienia ich pracy. Gratuluję wszystkim laureatom i nominowanym. To jest nie tylko Państwa indywidualny ogromny sukces, ale także sukces całego Uniwersytetu. Dziękuję Samorządowi za tę inicjatywę – podkreślił rektor. W imieniu studentów wystąpiła przewodnicząca Samorządu Studentów UJ Patrycja Piłat: Wyłonienie laureatów odbyło się w atmosferze gorących dyskusji, nie było zadaniem prostym. Jest to niepodważalny dowód na to, że Uniwersytet pełen jest życzliwych studentom osób. W tym roku przyznawanie Laudacji Studenckich zostało przeprowadzone
128
ALMA MATER nr 186
w nowej formule. Dwie kategorie: Przyjaciel Studenta i Pomocna Dłoń, miały charakter plebiscytowy. Kandydaci byli zgłaszani przez wydziałowe rady samorządu studentów, koła naukowe lub grupę co najmniej 10 studentów. Głosować mogli wszyscy studenci UJ za pomocą systemu USOS. Po raz pierwszy przyznano również pięć nagród „Za szczególne zasługi dla społeczności studenckiej”. Laureaci zostali wybrani przez kapitułę, w skład której wchodzą przedstawiciele studentów do Senatu UJ. W kategorii Przyjaciel Studenta zwyciężyła prof. Krystyna Chojnicka, dziekan Wydziału Prawa i Administracji. Nagroda została przyznana za liczne działania na rzecz rozwoju nie tylko Wydziału Prawa i Administracji UJ, ale także całej naszej Alma Mater oraz za życzliwość i wyrozumiałe podejście do problemów studentów, a równocześnie stworzenie prawdziwej i profesjonalnej relacji mistrz–uczeń. W kategorii Pomocna Dłoń najwięcej głosów otrzymała Agnieszka Zwadło, pracownik sekretariatu Instytutu Historii. Laudację otrzymała jako wyraz wdzięczności za jej oddaną pracę na rzecz Uczelni, ale przede wszystkim na rzecz każdego studenta. Za szczególne zasługi dla społeczności studenckiej UJ statuetki otrzymali: Dział Międzynarodowej Wymiany Studenckiej – za długoletnią dobrą
współpracę oraz wsparcie udzielane społeczności studenckiej na różnych płaszczyznach jej aktywności. Statuetkę odebrała Marta Ganobis, kierownik działu, wraz z pracownikami jednostki; prof. Beata Tobiasz-Adamczyk, pełnomocnik rektora UJ ds. kształcenia i współpracy międzynarodowej w Collegium Medicum, członek Rady Fundacji Studentów i Absolwentów UJ „Bratniak” oraz kierownik Katedry Epidemiologii i Medycyny Zapobiegawczej. Profesor Beata Tobiasz-Adamczyk wspiera zarówno organizacje studenckie, jak i poszczególnych studentów z ogromną życzliwością. Jest wspaniałym dydaktykiem, zawsze służy radą; • Teresa Wełyczko, pracownik Sekcji ds. Weryfikacji i Kontroli. Studenci przyznali nagrodę za profesjonalizm i wyróżniające się zaangażowanie we współpracę z Samorządem Studentów, kołami naukowymi i organizacjami studenckimi podczas realizacji projektów naukowych, kulturalnych, artystycznych, integracyjnych i sportowych. Pani Teresa zawsze potrafi znaleźć rozwiązanie problemów, które pozornie wydają się niemożliwe do przezwyciężenia; • prof. Artur Michalak, pracownik Zakładu Chemii Teoretycznej Wydziału Chemii UJ, opiekun naukowy Koła Chemików. – Niezwykły dydaktyk z imponującym dorobkiem naukowym, a zarazem bardzo skromny i życzliwy człowiek. Laudacja jest dowodem uznania i wdzięczności za
Fot. Anna Wojnar
LAUDACJE STUDENCKIE 2016
Fot. Anna Wojnar
Gala Laudacji Studenckich odbyła się 23 maja w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej „Manggha”
prostudencką postawę, wyrozumiałość i wspieranie młodych ludzi; • Monika Seweryn, pracownik sekcji ds. rozliczeń i spraw dyscyplinarnych studentów i doktorantów. Laudacja została przyznana za cierpliwość i życzliwość
w kontakcie ze społecznością studencką oraz za wspieranie codziennej działalności Samorządu Studentów UJ. Podczas gali wystąpili tancerze Anita Szydłowska i Jan Górecki – mistrzowie Polski 2015 w tańcu standardowym, oraz
piosenkarka Monika Lewczuk. Tegoroczna edycja Laudacji Studenckich została objęta patronatem honorowym Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Anna Wojnar
Nagrodzeni i nominowani w czwartej edycji plebiscytu Laudacje Studenckie
ALMA MATER nr 186
129
SUKCES STUDENTEK WYDZIAŁU LEKARSKIEGO UJ CM 30. rocznicę powołania Międzynarodowego Towarzystwa Endokrynologii Ginekologicznej, w dniach 2–5 marca 2016, we Florencji odbył się 17. Światowy Kongres Endokrynologii Ginekologicznej. W przedsięwzięciu wzięło udział 2041 uczestników z Europy, Azji, obu Ameryk oraz Australii. Podczas kongresu odbył się konkurs zgłoszonych doniesień zjazdowych dla młodych naukowców „Under 34 competition”. Zgłoszono do niego 345 streszczeń. 170 z nich (w tym 12 z Polski) zakwalifikowało się do finału konkursu (http:// isge2016.isgesociety.com/abstract-submission/under-34-competition/). Najlepsze (26. i 32. miejsce w grupie złotej)
streszczenia nadesłane z Polski zostały przygotowane przez studentki studiów doktoranckich Wydziału Lekarskiego UJ CM: lek. med. Martę Kiałkę (promotor dr hab. Tomasz Milewicz, Klinika Endokrynologii Ginekologicznej UJ CM), lek. med. Sandrę Mrozińską (promotor prof. Tomasz Klupa, Klinika Chorób Metabolicznych), lek. med. Magdalenę Spałkowską (promotor prof. Anna Wojas-Pelc), oraz przez studentkę VI roku Wydziału Lekarskiego Kamilę Migacz ze Studenckiego Koła Naukowego przy Klinice Endokrynologii Ginekologicznej (kierownik kliniki dr hab. Robert Jach, opiekun koła dr hab. Tomasz Milewicz). Nagrodą było bezpłatne uczestnictwo w obradach kongresu oraz bezpłatny pobyt we Florencji. Przedstawione wyniki badań dotyczyły roli endorfin w patogenezie zespołu policystycznych jajników (The Role of β-endorphins in the Pathogenesis of Polycystic Ovary Syndrome (PCOS) in Lean Women: Comparison of β-Endorphins Levels in Lean Women with and without PCOS and Association between Endorphins Concentration and Other Hormonal Parameters in Women with a BMI (Body Mass Index) within a Normal Range) oraz wpływu androKamila Migacz genów na poziomy inkretyn u szczupłych
CZARTER UNIWERSYTECKICH JACHTÓW Biuro Sportu Uniwersytetu Jagiellońskiego informuje – studentów, doktorantów i pracowników naszej Uczelni, że istnieje możliwość czarteru dwóch łodzi uniwersyteckich: „Jagiellonki” i „Jadwigi” (jachty ośmioosobowe typu Antila 26). W sezonie żeglarskim (maj–wrzesień) rejsy trwają 7 lub 14 dni, poczynając od soboty każdego tygodnia sezonu żeglarskiego od godziny 15 do ostatniego dnia rejsu (soboty) do godziny 11. Warunkiem korzystania z jachtów jest posiadanie przez prowadzącego co najmniej uprawnień żeglarza jachtowego, określonych przez Polski Związek Żeglarski. Jachty uniwersyteckie stacjonują na przystani w Wilkasach (k. Giżycka), przy ul. Niegocińskiej 1. Więcej szczegółów można znaALMA MATER nr 186 130 leźć na stronie www.bs.uj.edu.pl Red.
Magdalena Spałkowska
pacjentek z zespołem policystycznych jajników (Testosterone May Influence GIP Plasma Level among Lean Women with Polycystic Ovary Syndrome). Oznaczenia stężeń hormonów wykonano we współpracy z dr farm. Iwoną Rogatko oraz prof. Krystyną Sztefko z Zakładu Biochemii Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu.
Tomasz Milewicz
opiekun Studenckiego Koła Naukowego Ginekologii Endokrynologicznej, zastępca kierownika Oddziału Klinicznego Endokrynologii Ginekologicznej Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, adiunkt w Katedrze Ginekologii i Położnictwa UJ CM
Fot. Tomasz Milewicz
W
MĄDRA KSIĄŻKA 2015
Fot. Anna Wojnar
19
kwietnia 2016 prorektor Stanisław Kistryn wręczył nagrody zwycięzcom konkursu „Mądra Książka 2015 – najlepsza książka popularnonaukowa dla
dorosłych i dla dzieci”. W konkursie zorganizowanym przez Fundację im. Euklidesa i Uniwersytet Jagielloński laureatem w kategorii książek dla dorosłych zostało Wydawnictwo
Prószyński, wydawca książki Neandertalczyk Svante Pääbo, a w kategorii dla dzieci – książka Jak zdobyć Nagrodę Nobla? Katarzyny Radziwiłł, wydawnictwa Muchomor.
Spotkanie odbyło się w siedzibie Centrum Promieniowania Synchrotronowego SOLARIS. Pamiątkowe dyplomy wręczyli kierownik Działu Promocji i Informacji UJ Kinga Drechny-Mucha oraz dr Piotr Żabicki, pracownik Sekcji Promocji DPiI UJ
ALMA MATER nr 186
131
Fot. Anna Wojnar
VARIA
FESTIWAL NAUKI
Już po raz 16. nauka królowała w Krakowie. Pod hasłem „Czas i przestrzeń” od 19 do 21 maja odbywał się Festiwal Nauki. Patronem wydarzenia obwołano znakomitego twórcę literatury fantastyczno-naukowej Stanisława Lema. Atrakcje, popularyzujące osiągnięcia naukowe, artystyczne i dydaktyczne, zaprezentowały wszystkie krakowskie uczelnie. Punktem kulminacyjnym imprezy jest już tradycyjnie Festyn Nauki, odbywający się na Rynku Głównym
Wszyscy zwiedzający, niezależnie od wieku, mogli tu znaleźć coś dla siebie, a odważniejsze osoby mogły dodatkowo wykonać proste pomiary czy doświadczenia
132
ALMA MATER nr 186
Festiwal to znakomita okazja do bezpośredniego spotkania z naukowcami i studentami, którzy prześcigają się w pomysłach, jak w atrakcyjnej formie pokazać praktyczne wykorzystanie nauki
„Średniowieczny warsztat mistrza Wita Stwosza” w Muzeum UJ w Collegium Maius
Fot. Anna Wojnar
Pracownicy i studenci Uniwersytetu Jagiellońskiego, jak co roku, przygotowali dla zwiedzających mnóstwo atrakcji
ALMA MATER nr 186
133
Szesnasta już majówka z okazji Święta Uniwersytetu odbyła się 14 maja na terenie Obserwatorium Astronomicznego UJ. Dla uczestników przygotowano liczne atrakcje: dyskotekę, gry i zabawy z wodzirejem, konkursy z nagrodami, młot-siłomierz, stół do siłowania na rękę, euro-bangee, ściankę wspinaczkową, piłkarzyki, warsztaty plastyczno-ceramiczne oraz plac zabaw dla najmłodszych
134
ALMA MATER nr 186
Fot. Anna Wojnar
MAJÓWKA
TYTUŁY I STOPNIE NAUKOWE nadane od stycznia do kwietnia 2016 WYDZIAŁ PRAWA I ADMINISTRACJI UJ Doktoraty Paula Borowska Przemysław Cychosz Katarzyna Eliasz Danuta Kabat-Rudnicka Karol Kulig Łukasz Pałka Michał Sobol Marek Zięba Jan Markiewicz Wojciech Ciszewski Tomasz Gawarecki Beata Baran Małgorzata Pyrcak-Górowska Michał Żurek Marcin Balicki Anna Sapota Marcin Krzemiński Edyta Kozak-Hamala Łukasz Zdechlik Maciej Hulicki Rafał Michalczak Habilitacje Inga Kawka
WYDZIAŁ FILOZOFICZNY Doktoraty Anna Pawlina Zuzanna Drożdżak Karolina Czerska-Shaw Kamil Łuczaj Krzysztof Cipora Joanna Pyrkosz-Pacyna Karolina Byczewska-Konieczny Anna Rybka Joanna Kozioł Mariusz Noga Damian Barnat Magdalena Hoły-Łuczaj Leopold Hess Sabina Prejsnar-Szatyńska Habilitacje Karol Chrobak Maria Paula Malinowski-Rubio Grażyna Kubica-Heller Katarzyna Ornacka Marta Smagacz-Poziemska Tytuły profesora Bogusław Górka
WYDZIAŁ HISTORYCZNY Doktoraty Wacław Szczepanik Dorota Susuł Renata Leśniakiewicz-Drzymała Silvia Bruni Habilitacje Anna Pachowicz Maria Stinia Tomasz Pudłocki Agnieszka Gronek Anna Niedźwiedź Tytuły profesora Krzysztof Stopka
WYDZIAŁ FILOLOGICZNY Doktoraty Michał Milczarek Piotr Owsiński Katarzyna Sudnik Sylwia Filipowska Habilitacje Beata Piątek Jan Stradomski Agnieszka Palej Maksymilian Drozdowicz Tytuły profesora Wacław Rapak Elżbieta Chrzanowska-Kluczewska Zofia Bilut-Homplewicz
WYDZIAŁ POLONISTYKI Doktoraty Michał Piętniewicz Shah Ahmed Magdalena Knapek Małgorzata Brożyna Beata Warzecha Rafał Młyński Katarzyna Sagan Agnieszka Kowalczyk Aleksandra Polewczyk Lidia Koszkało-Loska Anna Foltyniak-Pękala Anna Jarmuszkiewicz Lidia Grzybowska Habilitacje Maciej Rak Grzegorz Zając
Roma Sendyka Ewa Kołodziejczyk Mateusz Borowski Dorota Wojda
WYDZIAŁ FIZYKI, ASTRONOMII I INFORMATYKI STOSOWANEJ Doktoraty Rafał Najman Artur Stabrawa Wiktor Parol Krzysztof Pelczar Grzegorz Wyszyński Magdalena Skurzok Dawid Dul Agnieszka Korpała Iryna Schätti–Ozerianska Grzegorz Rut Habilitacje Sebastian Szybka
WYDZIAŁ MATEMATYKI I INFORMATYKI Doktoraty Karol Gryszka Adam Wegert Andrzej Tomski Artur Zając Habilitacje Marcin Dumnicki Maciej Capiński Maciej Ulas
WYDZIAŁ CHEMII Doktoraty Lidia Libowicz-Nadobny Habilitacje Małgorzata Brindell
WYDZIAŁ BIOLOGII I NAUK O ZIEMI Doktoraty Katarzyna Chojnacka Richa Anil Joag Marcin Plech Justyna Gutowska Grzegorz Łazarski Edyta Podmokła Mateusz Damrat Eoin Duffy Anna Ogar Anna Maria Wróbel
ALMA MATER nr 186
135
WYDZIAŁ BIOCHEMII, BIOFIZYKI I BIOTECHNOLOGII
Habilitacje Tomasz Bryndal Ewa Pocheć
WYDZIAŁ ZARZĄDZANIA I KOMUNIKACJI SPOŁECZNEJ Doktoraty Paweł Ptaszek Tadeusz Kowalski Anna Pilarczyk Marcin Laberschek Amelia Wichowicz
Doktoraty Agnieszka Bojko Barbara Lipert Agata Szade Krzysztof Szade Witold Nowak Jacek Stępniewski Weronika Ilczyszyn Habilitacje Benedykt Władyka Joanna Kozieł
Habilitacje Witold Mikułowski
WYDZIAŁ LEKARSKI
WYDZIAŁ STUDIÓW MIĘDZYNARODOWYCH I POLITYCZNYCH Doktoraty Klaudia Wilk-Mhagama Joanna Mormul Urszula Drzewiecka Maugožata Stefanovič Maksymilian Galon Adrian Gorgosz Habilitacje Łukasz Kamieński Ewa Trojnar
Tytuły profesora Piotr Przybyłowski Krzysztof Rytlewski
WYDZIAŁ FARMACEUTYCZNY Doktoraty Anna Glinka Marianna Małek Anna Jakubowska Habilitacje Małgorzata Knapik-Czajka Małgorzata Zygmunt Wojciech Jawień Krzysztof Kamiński
WYDZIAŁ NAUK O ZDROWIU Doktoraty Katarzyna Czyżowicz Monika Majoch Aurelia Sega Joanna Filipowska Aneta Grochowska Małgorzata Urbaniak-Ostrykiewicz
Anna Wojnar
Tytuły profesora Anna Reczyńska
Doktoraty Michał Ząbczyk Mirosław Szura Karolina Kaczmarczyk-Sekuła Grzegorz Karkowski Tomasz Załęcki Agata Zygmunt-Górska Maria Dzierżęga Ireneusz Honkisz Michał Jędrychowski Teofila Książek Marcin Bednarek Anna Bentke Magdalena Filip Dominik Ludew Ewa Posadzka Katarzyna Walicka-Soja Andrzej Ząbek
Habilitacje Katarzyna Krzanowska Jakub Kenig Joanna Bonior Paweł Basta Grzegorz Tatoń Piotr Kukla
136
ALMA MATER nr 186
PRZEGLĄD WYDARZEŃ 17–19 marca
Prorektor S. Kistryn reprezentował Uniwersytet Jagielloński na zorganizowanym w Busku-Zdroju posiedzeniu Konferencji Rektorów Uniwersytetów Polskich (KRUP).
22 marca
Prorektorzy A. Mania i S. Kistryn uczestniczyli w spotkaniu z prof. Janem Palmowskim (Uniwersytet w Glasgow) i dr. H. Kellym (Uniwersytet w Warwick), zorganizowanym w celu przedyskutowania projektu utworzenia nowej sieci europejskich uniwersytetów badawczych.
30 marca
Rektor W. Nowak przyjął w Collegium Novum oficjalną delegację z Filipin. Uniwersytet Jagielloński odwiedziła ambasador Republiki Filipin w Polsce Patricia Ann V. Paez, której towarzyszyły attaché ambasady Evelyn Vega oraz sekretarz ambasady Imelda de Joya.
4 kwietnia
Prorektor J. Popiel uczestniczył w uroczystości wręczenia Nagrody im. Leona Schillera z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru.
8 kwietnia
Rektor W. Nowak i prorektor A. Mania podczas gali finałowej w Collegium Novum wręczyli 131 indeksów laureatom jubileuszowej XX edycji Konkursu Wiedzy o Uniwersytecie Jagiellońskim.
14 kwietnia
Prorektor S. Kistryn otworzył międzynarodową konferencję rektorów EUNIS 2016. Prorektor M. Flis uczestniczyła w panelu dyskusyjnym Profesjonalizacja pracy socjalnej, w ramach II Tygodnia Pracy Socjalnej, zorganizowanego przez Instytut Socjologii Uniwersytetu Jagiellońskiego i Instytut Pracy Społecznej Uniwersytetu Papieskiego.
14–16 kwietnia
Prorektorzy A. Mania i S. Kistryn reprezentowali Uniwersytet Jagielloński podczas trzydniowej międzynarodowej konferencji EUNIS – European University Information Systems. W tym roku gospodarzami konferencji były Uniwersytet Jagielloński i AGH. Prorektor P. Laidler otworzył w Centrum Dydaktyczno-Kongresowym WL UJ CM 24. Międzynarodową Konferencję Naukową Studentów Uczelni Medycznych, której or-
ganizatorem było Studenckie Towarzystwo Naukowe UJ CM.
15 kwietnia
Prorektor P. Laidler otworzył odbywającą się 15 i 16 kwietnia w Centrum Kongresowym ICE w Krakowie III Międzynarodową Konferencję Intensywna terapia – wyzwania i możliwości w leczeniu chorych w stanach krytycznych zorganizowaną przez Polskie Towarzystwo Intensywnej Terapii Interdyscyplinarnej we współpracy z II Katedrą Chorób Wewnętrznych WL UJ CM im. prof. Andrzeja Szczeklika.
16 kwietnia
Prorektor M. Flis reprezentowała władze Uniwersytetu Jagiellońskiego podczas spotkania z emerytowanymi pracownikami UJ.
21 kwietnia
Prorektor J. Popiel uczestniczył w auli Collegium Novum w otwarciu 16. Dni Tischnerowskich.
21–22 kwietnia
Prorektor J. Popiel uczestniczył w zorganizowanym na Uniwersytecie w Opolu posiedzeniu Uniwersyteckiej Komisji Finansowej KRUP.
22–24 kwietnia
Prorektorzy A. Mania i S. Kistryn uczestniczyli w Brukseli w spotkaniu poświęconym przygotowaniu do powołania nowej sieci europejskich uniwersytetów badawczych.
25 kwietnia
Rektor W. Nowak uczestniczył w seminarium zorganizowanym przez krakowski oddział Polskiej Akademii Umiejętności. Podczas seminarium poświęconego tematowi odbiurokratyzowania systemu szkolnictwa wyższego, w obecności wicepremiera i ministra nauki i szkolnictwa wyższego Jarosława Gowina; prorektor S. Kistryn wygłosił referat Nauka w pętach kontroli.
26 kwietnia
Prorektor S. Kistryn otworzył międzynarodową konferencję Po Czarnobylu: miejsce katastrofy w dyskursie współczesnej humanistyki.
27 kwietnia
Uniwersytet Jagielloński odwiedziła ambasador Albanii w Polsce dr Shpresa Kureta.
W Collegium Novum gościa przyjął rektor W. Nowak.
3 maja
Rektor W. Nowak, prorektorzy M. Flis, J. Popiel, kwestor UJ Teresa Kapcia, kanclerz UJ Ewa Pędracka-Kwaskowska oddali hołd współtwórcy konstytucji 3 maja, składając kwiaty pod pomnikiem Hugona Kołłątaja.
4 maja
Rektor W. Nowak otworzył w auli Collegium Novum międzynarodową konferencję Dwa oblicza Norymbergi. Norymberga nienawiści i Norymberga sprawiedliwości. Wydarzenie zorganizowano z okazji 80. rocznicy uchwalenia ustaw norymberskich oraz 70. rocznicy rozpoczęcia procesów norymberskich. W konferencji uczestniczył prorektor A. Mania.
4–6 maja
Prorektor S. Kistryn uczestniczył w Lizbonie w międzynarodowej konferencji IREG-8 University Rankings and International Academic Relations, wziął udział w dyskusji panelowej The Future of Internationalization and Rankings oraz w posiedzeniu zgromadzenia ogólnego IREG Observatory.
5 maja
Rektor W. Nowak otworzył konferencję Studia sinologiczne w Europie centralnej. Język i nauka – literatura i historia – religia i filozofia, inaugurującą powstanie jedynego w Polsce Centrum Tajwańskich Zbiorów Sinologicznych. Inauguracja współpracy z Narodową Biblioteką Tajwanu i podpisanie memorandum powołującego Centrum odbyło się w Bibliotece Jagiellońskiej, a podpisy pod dokumentem złożyli rektor UJ W. Nowak oraz prof. Tseng Shu-Hsien, dyrektor generalna Narodowej Biblioteki Tajwanu (National Central Library in Taiwan).
8–10 maja
Prorektor P. Laidler uczestniczył w zorganizowanej w Orleanie we Francji konferencji naukowej MircoRNAS – Mediators of Differentation and Biomarkers Diseases.
9 maja
Prorektor S. Kistryn wziął udział w uroczystości jubileuszu prof. Zofii Berdychowskiej, zorganizowanej przez konsula generalnego Niemiec dr. Wernera Köhlera.
ALMA MATER nr 186
137
10 maja
Prorektor A. Mania uczestniczył w spotkaniu z przedstawicielami EQUALS – międzynarodowej organizacji przyznającej certyfikaty jakości w nauczaniu języków obcych.
11 maja
Rektor W. Nowak otworzył nadzwyczajne posiedzenie Rady Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej UJ. W uroczystości, zorganizowanej z okazji jubileuszu 20-lecia istnienia Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej, uczestniczyli prorektorzy M. Flis i S. Kistryn.
12 maja
Prorektor J. Popiel uczestniczył w spotkaniu z Andrzejem Wajdą w ramach Jagiellońskich Wieczorów Filmowych, organizowanych przez stowarzyszenie studenckie All In UJ.
13 maja
Prorektor A. Mania otworzył konferencję dotyczącą jakości kształcenia CEENQA. Prorektor M. Flis uczestniczyła w zorganizowanym w auli Collegium Maius jubileuszu prof. Marii Kłańskiej z Instytutu Filologii Germańskiej UJ.
16 maja
Rektor W. Nowak i prorektor A. Mania gościli w Collegium Novum przedstawicieli dowództwa Wojsk Specjalnych.
17 maja
Prorektorzy M. Flis i S. Kistryn uczestniczyli w otwarciu sympozjum Nowe perspektywy badawcze w Polsce i Japonii, upamiętniającego otwarcie biura Uniwersytetu Kobe w UJ. Prorektor J. Popiel uczestniczył w zorganizowanym w Collegium Novum spotkaniu kwestorów uniwersytetów.
19 maja
Rektor W. Nowak otworzył zorganizowaną na Uniwersytecie Rolniczym konferencję Pacjent i pielęgniarka – partnerzy w działaniu. Rektor W. Nowak otworzył w auli Collegium Maius międzynarodową konferencję Wybitni pisarze współcześni literatury rosyjskiej, poświęconą twórczości goszczącego na UJ rosyjskiego pisarza Michaiła Szyszkina. Prorektor A. Mania uczestniczył w Konferencji Wojsk Specjalnych Joint Special Operations Forces Cooperation as a Regional Security Enhaneement Tool.
138
ALMA MATER nr 186
20 maja
Prorektor A. Mania reprezentował władze UJ podczas uroczystości Święta Wojsk Specjalnych.
INNE WYDARZENIA 21 marca
Reprezentacja AZS UJ CM obroniła tytuł mistrzów Polski uczelni medycznych w futsalu. W rozegranym w Łodzi turnieju zawodnicy UJ CM wygrali pięć z sześciu rozegranych spotkań.
23 marca
Na Rynku Głównym w Krakowie odbył się tradycyjny 40. Bieg Kościuszkowski, zorganizowany przez Politechnikę Krakowską. Drużyna żeńska KU AZS UJ CM, trenująca pod opieką mgr. Zbigniewa Janika oraz mgr Urszuli Jabłońskiej, zdobyła w klasyfikacji ogólnej 3. miejsce, a w klasyfikacji uczelni krakowskich uplasowała się na 2. i 3. miejscu. W biegu, w kategorii VIP, wzięli udział zastępca kanclerza UJ ds. CM Ewa Klepacz-Zielińska oraz dziekan Wydziału Farmaceutycznego UJ CM prof. Jacek Sapa.
2 kwietnia
W auli II Katedry Chorób Wewnętrznych im. prof. Szczeklika WL UJ CM odbyła się konferencja naukowo-szkoleniowa XXV Dzień Alergii i Pulmonologii. Organizatorami spotkania byli: II Katedra Chorób Wewnętrznych im. prof. Andrzeja Szczeklika WL UJ CM, Szpital Uniwersytecki w Krakowie, Klinika Pulmonologii II Katedry Chorób Wewnętrznych WL UJ CM oraz Fundacja II Katedry Chorób Wewnętrznych.
8 kwietnia
W Krakowie odbyło się VII Sympozjum Naukowe Polskiego Stowarzyszenia Pielęgniarek Urologicznych, zorganizowane przez zespół pielęgniarek Oddziału Klinicznego Urologii i Urologii Onkologicznej Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Otwarcia sympozjum dokonali: Małgorzata Sawicka ze Szpitala Uniwersyteckiego, Jolanta Pokoca, prezes Stowarzyszenia Pielęgniarek Urologicznych, oraz prof. Piotr Chłosta, prezes Polskiego Towarzystwa Urologicznego i kierownik Katedry i Kliniki Urologii WL UJ CM.
10 kwietnia
Krakowski Oddział Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, Deutsche Akademie für Psychoanalyse, Katedra Psychoterapii WL UJ CM oraz filia krakowska Sekcji Naukowej Psychoterapii Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego były organizatorami międzynarodowej konferencji Concepts of Dynamic Psychiatry Inspirations for Innovative Treatment of Mental Disorders. Konferencja
została dofinansowana ze środków KNOW – Wydziału Lekarskiego UJ CM. Ukazał się pierwszy polski akademicki podręcznik z zakresu ekonomiki zdrowia Od ekonomii do ekonomiki zdrowia pod redakcją naukową prof. Stanisławy Golinowskiej, kierownika Zakładu Ekonomiki Zdrowia i Zabezpieczenia Społecznego Instytutu Zdrowia Publicznego Wydziału Nauk o Zdrowiu UJ CM. Publikacja została dofinansowana ze środków jako dotacja podmiotowa na dofinansowanie zadań projakościowych, którą otrzymał kierunek zdrowie publiczne na Wydziale Nauk o Zdrowiu UJ CM.
13 kwietnia
Uniwersytet Jagielloński – Collegium Medicum, Szpital Uniwersytecki w Krakowie, Stowarzyszenie Rodzin „Zdrowie Psychiczne”, Stowarzyszenie „Otwórzcie Drzwi” oraz Stowarzyszenie na rzecz Rozwoju Psychiatrii i Opieki Środowiskowej zawarły umowę na utworzenie konsorcjum pod nazwą: Środowiskowe Centrum Zdrowia Psychicznego im. prof. Antoniego Kępińskiego w Krakowie.
15 kwietnia
Dziekan Wydziału Filozoficznego UJ prof. Jarosław Górniak został ponownie członkiem Rady Naukowej Instytutu Badań Edukacyjnych na kolejną kadencję 2015–2019.
15–16 kwietnia
W Auditorium Maximum UJ odbyły się VIII Małopolskie Dni Diabetologiczne, będące platformą wymiany informacji klinicznych na temat opieki diabetologicznej. Organizatorem konferencji był prof. Maciej Małecki, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego i zarazem kierownik Katedry i Kliniki Chorób Metabolicznych WL UJ CM, oraz dr hab. Tomasz Klupa, profesor UJ, prezes Małopolskiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego.
17 kwietnia
W auli Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie odbyła się uroczystość podsumowująca ósmą edycję akcji „Prawnicy chorym dzieciom”. Zebrano rekordową sumę 230 tysięcy złotych. Pieniądze zostaną przeznaczone na wyposażenie Ośrodka Transplantacji Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie.
18 kwietnia
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego powołało nowy skład 12-osobowej Rady Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki. W zespole zasiadać będą pracownicy Wydziału Historycznego UJ prof. Maria Dzielska i prof. Andrzej Nowak.
19 kwietnia
W Centrum Nauki Kopernik w Warszawie odbył się finał piątej polskiej edycji konkursu popularyzatorskiego FameLab. Prezentacja występującej w nim Anny Kotlińskiej – uczestniczki studiów doktoranckich na Wydziale Nauk o Zdrowiu UJ CM – wzbudziła największe uznanie publiczności, dzięki czemu zdobyła nagrodę publiczności.
22 kwietnia
W Szpitalu im. Jana Pawła II w Krakowie odbyła się I Polsko-Ukraińska Konferencja Naukowa Choroby serca i naczyń w 2016 roku, zorganizowana we współpracy z władzami uczelni medycznych Kijowa, Lwowa oraz Iwano-Frankiwska.
23 kwietnia
W Zespole Dydaktyczno-Bibliotecznym UJ przy ul. Gronostajowej 7 w Krakowie odbyła się VI Konferencja Doktorantów Uniwersytetu Jagiellońskiego – Collegium Medicum, w ramach której uczestnicy studiów doktoranckich zaprezentowali ponad 120 referatów w dziedzinach nauk medycznych, farmaceutycznych, o zdrowiu oraz pokrewnych.
24 kwietnia
W Międzynarodowym Centrum Kultury w Krakowie odbyła się XXI charytatywna aukcja dzieł sztuki na rzecz chorych na białaczki. Jak co roku, wystawiane były prace znanych współczesnych twórców. Dochód z aukcji zostanie przeznaczony na dalsze wspieranie leczenia i opieki socjalnej chorych na białaczki i inne choroby układu krwiotwórczego, a także jako wsparcie finansowe zakupu leków nierefundowanych przez NFZ. Organizatorem aukcji była Fundacja Profilaktyki i Leczenia Chorób Krwi im. Profesora Juliana Aleksandrowicza oraz Klinika Hematologii WL UJ CM.
28 kwietnia
Po raz drugi Sekcja ds. Dydaktyki i Karier Akademickich CM wraz z organizacjami studenckimi (Samorządem Studentów UJ CM, IFMSA Poland – oddział Kraków, Młodą Farmacją – oddział Kraków, STN UJ CM oraz Towarzystwem Studentów Analityki Medycznej UJ CM) zorganizowały Dni Kariery UJ CM na trzech wydziałach Collegium Medicum.
6–7 maja
Prorektor UJ ds. CM prof. Piotr Laidler otworzył w Centrum Dydaktyczno-Kongresowym WL UJ CM IV Ogólnopolskie Zawody Symulacji Medycznej „SimOlimpics” 2016. Wydarzenie to było kolejnym cyklicznie organizowanym spotkaniem
osób zaangażowanych w szkolenie studentów kierunków medycznych z wykorzystaniem zaawansowanych technik symulacji oraz zespołów studenckich reprezentujących uczelnie posiadające kierunek lekarski. Tegoroczne zawody wygrała drużyna z Krakowa. Drugie i trzecie miejsce zajęły odpowiednio drużyny z Poznania i Lublina.
6–7 maja
W Centrum Konferencyjnym ICE w Krakowie miała miejsce międzynarodowa konferencja naukowa McMaster International Review Course in Internal Medicine, w której wzięło udział blisko 600 lekarzy z 20 krajów świata. Organizatorem konferencji było Wydawnictwo Medycyna Praktyczna, Wydział Medycyny Uniwersytetu McMastera (Hamilton, Kanada), Uniwersytet Jagielloński – Collegium Medicum oraz Towarzystwo Internistów Polskich.
7 maja
W Centrum Dydaktyczno-Kongresowym WL UJ CM odbyła się I Konferencja Naukowo-Szkoleniowa „Żywienie dziecka wczoraj i dziś”, zorganizowana przez Klinikę Gastroenterologii i Żywienia IP WL UJ C M we współpracy z Fundacją Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie, a jej celem było stworzenie miejsca do debaty na temat roli właściwego żywienia w rozwoju dziecka oraz diety w terapii chorób dzieci.
10 maja
Na terenie budowy nowej siedziby Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie-Prokocimiu odbyła się narada inwestycyjna z udziałem przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia w związku z realizacją przez UJ CM dwóch programów wieloletnich: „Budowa nowej siedziby Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie-Prokocimiu” i „Przebudowa Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie”. UJ CM jako inwestor i jednostka realizująca te zadania inwestycyjne pełnił rolę gospodarza narady rozliczeniowej z realizacji programów wieloletnich za I kwartał 2016 roku, w której wzięli udział przedstawiciele innych uczelni w kraju.
13 maja
W Krakowie odbyło się jubileuszowe spotkanie z okazji 30-lecia Sekcji Osteosyntezy Polskiego Towarzystwa Ortopedycznego i Traumatologicznego. Głównym organizatorem konferencji był prof. Tadeusz Niedźwiedzki z Katedry Ortopedii i Fizjoterapii Wydziału Nauk o Zdrowiu UJ CM, zespół tej Katedry, Polskie Towarzystwo Ortopedyczne i Traumatologiczne oraz Krakowska Fundacja na rzecz Rozwoju Ortopedii i Traumatologii.
13–14 maja
W Krakowie odbyła się 40. edycja Spotkań Chirurgów Dziecięcych z Pediatrami, zorganizowana przez Instytut Pediatrii Wydziału Lekarskiego UJ CM. Tegoroczna, jubileuszowa, edycja spotkań była połączona z jubileuszem 40-lecia Kliniki Hematologii i Onkologii Dziecięcej Instytutu Pediatrii WL UJ CM.
14 maja
Po sukcesie zawodniczek – studentek UJ CM – sekcji tenisa ziemnego KU AZS UJ CM, które wywalczyły tytuł wicemistrzowski w AMM 2016, kolejny sukces odnieśli panowie, którzy pokonując w finale studentów UEK, sięgnęli po tytuł akademickich mistrzów Małopolski. Opiekunem sekcji tenisa ziemnego jest mgr Czesław Klim ze Studium WFiS UJ CM.
14 maja
Prorektor P. Laidler przewodniczył w auli Collegium Novum uroczystości zakończenia studiów i wręczenia dyplomów lekarskich (tzw. Graduation Day) 30 absolwentom kierunku lekarskiego Szkoły Medycznej dla Obcokrajowców Wydziału Lekarskiego UJ CM. Nowi absolwenci, którzy złożyli uroczyście przysięgę Hipokratesa, pochodzą ze Stanów Zjednoczonych, Kanady i Sri Lanki.
19 maja
W Teatrze im. Słowackiego odbyła się uroczysta gala V edycji Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego im. Profesora Andrzeja Szczeklika Przychodzi wena do lekarza połączona z IX sympozjum Dylematy etyczne w praktyce lekarskiej.
20 maja
Z okazji Międzynarodowego Dnia Badań Klinicznych zorganizowano konferencję Udostępnianie wyników badań klinicznych – przywilej czy obowiązek. Organizatorem konferencji był Dział Kliniczny UJ CM – sekcja ds. badań klinicznych. Podsumowanie sukcesów sportowych Akademickie Mistrzostwa Polski: – koszykówka mężczyzn, 12–15 maja 2016, Lublin: II miejsce w klasyfikacji w typie uniwersytety; zawodnik AZS UJ Rafał Zgłobicki okazał się najlepiej punktującym zawodnikiem podczas zawodów (średnia 25 pkt/mecz) – aerobik sportowy, 14–17 kwietnia 2016, Poznań: III miejsce w klasyfikacji w typie uniwersytety – koszykówka kobiet, 17–20 kwietnia 2016, Kraków: II miejsce w klasyfikacji generalnej, turniej półfinałowy, awans do turnieju finałowego – ergometr wioślarski kobiet, 9–10 kwietnia 2016, Warszawa: III miejsce w klasyfikacji w typie uniwersytety
ALMA MATER nr 186
139
ZMARLI Dr Kazimierz Gorgoń – emerytowany pracownik Studium Wychowania Fizycznego i Sportu UJ CM. W latach 1991–1993 zastępca kierownika ds. sportowych Studium Wychowania Fizycznego i Sportu UJ CM. Zmarł 23 marca 2016.
Prof. Maria Podraza-Kwiatkowska – emerytowana profesor zwyczajna Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Badaczka literatury polskiej, znawczyni literatury Młodej Polski, autorka wielu książek i rozpraw naukowych, edytorka, eseistka. W latach 1948–1974 pracownik Instytutu Badań Literackich krakowskiego oddziału PAN, w tym od 1970 roku kierownik Pracowni Literatury Młodej Polski. Od 1974 roku nieprzerwanie związana z polonistyką Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wieloletni kierownik Zakładu, a następnie Katedry
Literatury Polskiej XIX Wieku. Członek czynny PAU, członek Komisji Historycznoliterackiej Oddziału PAN w Krakowie. Odznaczona, między innymi, Złotym Krzyżem Zasługi, Krzyżem Kawalerskim i Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, Medalem Komisji Edukacji Narodowej, Laurem Jagiellońskim oraz złotym medalem „Zasłużony kulturze Gloria Artis”. Zmarła 5 kwietnia 2016. Dr hab. Krzysztof Krzemieniecki – od 2009 roku kierownik Katedry i Kliniki Onkologii UJ CM. Odznaczony srebrnym Medalem za Długoletnią Służbę. Zmarł 8 kwietnia 2016. Izabela Krawczuk – pracownik UJ CM. W latach 2004–2010 zatrudniona w Dziale Zarządzania Majątkiem UJ CM. Zmarła 6 maja 2016. Bożena Szewczyk – emerytowany pracownik UJ CM. W latach 1984–2013 zatrudniona w Katedrze i Zakładzie Medycyny Sądowej UJ. Zmarła 7 maja 2016. Informacje zebrał i opracował Adrian Ochalik, rzecznik prasowy UJ. Anna Wojnar
Dr Elżbieta Dziębowska – długoletni pracownik Uniwersytetu Jagiellońskiego, kierownik Katedry Historii i Teorii Muzyki (1974–1978) oraz Ośrodka Dokumentacji Życia i Twórczości Ignacego J. Paderewskiego (1973–1989). Przez 40 lat redaktor naczelna monumentalnej Encyklopedii muzycznej PWM. Muzykolog, badaczka dziejów muzyki XIX i XX wieku, pedagog. Kobieta-żołnierz drugiej wojny światowej, harcerka i łączniczka w batalionie „Parasol”. Uczestniczka Powstania Warszawskiego, ps. „Dewajtis”. Brała udział w kilku akcjach bojowych, w tym w słynnym zamachu na Franza Kutscherę. Odznaczona Orderem Wojennym Virtuti Militari, Krzyżem Walecznych oraz Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Zmarła 4 kwietnia 2016.
Doc. Władysław Wepsięć – nauczyciel akademicki Wydziału Prawa i Administracji UJ. Kierownik Zakładu Prawa Finansowego (1976–1979), wicedyrektor Instytutu Administracji i Zarządzania (1970–1975), prodziekan Wydziału Prawa i Administracji UJ (1975–1978). Sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego w stanie spoczynku. Odznaczony, między innymi, Złotym Krzyżem Zasługi, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Medalem Komisji Edukacji Narodowej. Zmarł 4 kwietnia 2016.
Wejście do Ogrodu Profesorskiego
140
ALMA MATER nr 186
PÓŁKA NOWOŚCI WYDAWNICTWO UJ Birgül Oğuz Ha! Utrzymane w melancholijnym tonie opowiadania Oğuz dotykają psychologicznego i politycznego wymiaru żałoby. Punktem wyjścia jest śmierć ojca autorki, należącego do pokolenia 1968 roku, pokolenia, które doznało wielu krzywd podczas przewrotu wojskowego w Turcji lat osiemdziesiątych. Ha! jest więc opowieścią pogrążonej w żałobie córki, która rozpaczliwie próbuje pogodzić się z osobistą stratą, usiłując jednocześnie rozliczyć się z trudną historią swojego kraju, wciąż nieprzyznającego się do popełnionych zbrodni. Birgül Oğuz, rocznik 1981, jest turecką dziennikarką i tłumaczką. Studiowała komparatystykę i kulturoznawstwo na Uniwersytecie Bilgi w Stambule. W 2006 roku otrzymała stypendium im. Hazela Heughana na Uniwersytecie w Edynburgu. Jej opowiadania, eseje, artykuły i tłumaczenia publikowane są w najważniejszych tureckich magazynach literackich i czasopismach kulturalnych. W 2013 roku Oğuz była rezydentką w prestiżowym ośrodku pracy artystycznej Q21 w Wiedniu. Obecnie jest doktorantką na Uniwersytecie Boğaziçi w Stambule. Anna Zachorowska-Mazurkiewicz Praca kobiet w teorii ekonomii. Perspektywa ekonomii głównego nurtu i ekonomii feministycznej W książce dokonano próby skonfrontowania wybranych szkół myśli ekonomicznej z pewnym wycinkiem rzeczywistości gospodarczej – pracą kobiet. Pojęcie pracy wykracza tu poza wąską koncepcję zatrudnienia i obejmuje także nieodpłatne czynności wykonywane na rzecz gospodarstwa domowego oraz opiekę. Do analizy wybrano główny nurt ekonomii i jedną ze szkół heterodoksyjnych – szkołę feministyczną, która za podstawowy temat swoich rozważań przyjęła doświadczenia kobiet. Problematyka pracy kobiet jest w dużej mierze uwarunkowana rolami społecznymi odgrywanymi przez kobiety i mężczyzn, przy czym najbardziej determinująca jest rola matki i opiekunki. W rezultacie pozycja kobiet na rynku pracy jest uzależniona od innych czynników niż pozycja mężczyzn, a jeden z najważniejszych stanowi obciążenie pracą nieodpłatną dla gospodarstwa domowego. W takiej sytuacji ta nierówna pozycja kobiet i mężczyzn przekłada się na dalsze zróżnicowanie płci. Stosowanie instrumentów polityki gospodarczej, które są postrzegane jako neutralne ze względu na płeć, w rzeczywistości ma ogromne znaczenie dla kobiet, zwiększa bowiem lub utrwala istniejące nierówności.
Franco Moretti Wykresy, mapy, drzewa. Abstrakcyjne modele na potrzeby historii literatury W tej przełomowej książce Franco Moretti przekonuje, że badacze literatury, zamiast czytać książki, powinni zacząć je liczyć i tworzyć ich wykresy i mapy. W miejsce tradycyjnie selektywnego kanonu kilkuset tekstów proponuje on diagramy, plany oraz osie czasu, czyniąc ze swej idei „czytania na dystans” w pełni rozwinięty eksperyment literackiej historiografii, w którym ów kanon znika w ramach większego systemu. Sporządzając wykresy dla całych gatunków – powieści epistolarnej, gotyckiej i historycznej – oraz uwzględniając dorobek literacki takich krajów, jak Japonia, Włochy, Hiszpania czy Nigeria, pokazuje on, w jaki sposób historia literatury różni się od tego, co zwykło się o niej sądzić, i jak radykalnie można zredefiniować pojęcie formy estetycznej. Młodopolski witalizm, modernistyczne witalizmy pod redakcją Anny Czabanowskiej-Wróbel i Urszuli M. Pilch Życie! Znaleźć upodobanie w życiu, nauczyć się je kochać. [...] Kochać, żeby kochać. Taką deklarację przedstawił w 1900 roku młody Leopold Staff. Od początku XX wieku w literaturze Młodej Polski i w całym szeroko pojętym modernizmie witalizm w swoich różnorodnych odmianach odgrywał istotną rolę. Warto przyjrzeć się bliżej, jak różnorodną i jak istotną. Witalizm – pojęcie, którym zwykło się obejmować zjawiska bardzo różnorodne – od dawna zasługiwał na to, by uczynić go przedmiotem wnikliwego i wielostronnego namysłu. Studia zawarte w książce wypełniają wreszcie tę lukę w badaniach nad polskim i europejskim modernizmem. Witalizm nie jawi się tu jako kategoria muzealna, jeden z młodopolskich „izmów”, lecz jako prąd umysłowy (w filozofii, w obyczajowości, w literaturze, w sztuce), którego żywotność (żeby nie powiedzieć: witalność) odczuwalna była w całym wieku XX i którego (pośmiertne?) skutki można obserwować do dziś. Z recenzji Wojciecha Owczarskiego Awangarda i krytyka. Kraje Europy Środkowej i Wschodniej pod redakcją Jakuba Kornhausera, Małgorzaty Szumnej i Michaliny Kmiecik Przed paroma laty Klaus Beekman i Jan de Vries we wstępie do książki Avant-Garde and Criticism słusznie zwracali uwagę na dysproporcję zachodzącą między badaniami nad istotą awangardowych zjawisk a tym, w jaki sposób były one u swoich początków odbierane przez
ALMA MATER nr 186
141
współczesnych im widzów, czytelników i obserwatorów; zwłaszcza tych, którym zawdzięczamy pisemne ślady recepcji. Doceniając siłę i znaczenie krytyki (zarówno literackiej, jak i artystycznej), uczeni ci pokazywali, do jakiego stopnia późniejsze myślenie o awangardzie jako takiej zostało ustawione przez owe pierwsze akty lektury, stosowane w nich kategoryzacje, podziały, nośne metafory, niekiedy do dziś organizujące naszą wyobraźnię. Zgadzając się z trafnością takiego rozpoznania i wierząc zarazem, że warto prześledzić nie tylko języki używane przez krytyków u zarania ruchów awangardowych, ale także i te stosowane przez nich w następnych latach, chcielibyśmy – oddając dziś do rąk odbiorcy gotowy tom poświęcony tej problematyce – zaprosić do dalszej dyskusji skoncentrowanej na skomplikowanych powiązaniach łączących krytykę i awangardę w krajach Europy Środkowej i Wschodniej. Małgorzata Budzanowska-Drzewiecka, Aleksander S. Marcinkowski, Agata Motyl-Adamczyk Różnice kulturowe w komunikacji biznesowej Publikacja podejmuje interesującą poznawczo i aktualną problematykę związaną ze źródłami, charakterem i następstwami występowania różnic kulturowych. Na podkreślenie zasługuje w szczególności dokonane z dużym wyczuciem połączenie dwóch perspektyw badawczych, obejmujących różnice kulturowe oraz procesy komunikacji. Beneficjentami książki będą z pewnością pracownicy naukowi i studenci. Przesądza o tym naukowa jakość wywodu, wielość źródeł oraz naukowy język. Zawiera ona wiele egzemplifikacji, praktycznych ilustracji, a także rozmaitych graficznych form przedstawiania myśli. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby książka trafiła również do rąk menedżerów i specjalistów w zakresie różnych ogólnych i szczegółowych problemów zarządzania. Z recenzji Piotra Jedynaka Jadwiga Miszalska Z ziemi włoskiej do Polski... Przekłady z literatury włoskiej w Polsce do końca XVIII wieku O kulturalnych i literackich kontaktach polsko-włoskich pisano już wiele, głównie o tym, co Italii zawdzięczamy, ale i o naszym skromnym wkładzie – zwłaszcza w średniowieczu i w renesansie – w kulturę Półwyspu. Nie można wyobrazić sobie wielowiekowego procesu kształtowania się polskiej tożsamości kulturowej bez owych kontaktów. O gęstości powiązań i sieci relacji niech świadczy najlepiej ukoronowanie pracy badawczej Tadeusza Ulewicza, dzieło, którego nie sposób przecenić, a którego kontynuacja poza próg XVII stulecia, postulowana przez Autora, musiałaby mieć za twórcę chyba samego Profesora, bo gdzież szukać obecnie takiej wiedzy, erudycji, bystrości w kojarzeniu faktów dotyczących zagadnień składających się na Iter Romano-Italicum Polonorum? Jadwiga Miszalska
142
ALMA MATER nr 186
Aneta Załazińska Obraz, słowo, gest Głównym tematem książki jest gest i jego usytuowanie wśród werbalnych i obrazowych środków komunikacji, usytuowanie na równi z nimi. Autorka dowodzi, że gest nie tylko wzmacnia przekaz werbalny i jego, przykładowo, perswazyjność, lecz także jest pełnoprawnym środkiem komunikacji „współtworzącym semantykę interakcji komunikacyjnej”. Dowodząc, uruchamia nie tylko kontekst językoznawczy czy neurobiologiczny, lecz także filozoficzny, antropologiczny czy psychologiczny. Kiedyś, dawno temu, swego rodzaju rewolucji w językoznawstwie i teorii komunikacji dokonała książka Johna Austina How To Do Things with Words, pokazując, że komunikatu nie można oddzielać od szeroko pojętego kontekstu, składającego się na akt mowy. Książka Anety Załazińskiej poszerza ten kontekst (i akt mowy) o gest, który na nowo definiuje. Pod tym względem także ma charakter rewolucyjny. Z recenzji Michała Rusinka Studia ezoteryczne. Wątki polskie pod redakcją Izabeli Trzcińskiej, Agaty Świerzowskiej, Karoliny M. Hess Kultura polska zwykła się kojarzyć z tradycjami chrześcijańskimi, by nie powiedzieć: katolickimi, o charakterze raczej zachowawczym. Jeśli jednak przyjrzeć się bliżej, okazuje się, że jednym z jej istotnych aspektów pozostaje swoisty mariaż z przekonaniami i rytuałami, które można określić jako ezoteryczne. W niniejszym zbiorze mieszczą się bardzo różne elementy. [...] Pierwszy wiąże się z wyjątkowo mocnym poczuciem „słowiańskości”, także tej nieoswojonej i nieraz manifestującej się na pograniczu kultury ludowej i wysokiej, jak chociażby w obrzędzie dziadów. Drugi polega na traktowanym jako „mistyczne” odczytaniu chrześcijaństwa, zakorzenionym, między innymi, w perenialistycznej myśli Jakuba Böhmego. Trzeci wynika ze specyficznego doświadczenia polskiego patriotyzmu, stanowiącego paradoksalną syntezę mesjanistycznych intuicji i niewiary wobec idei świętej historii. Na zakończenie tego krótkiego przeglądu trzeba jeszcze wspomnieć o wątkach mających swe źródła w świecie Orientu, które trafiają na polski grunt zazwyczaj w formie już przetworzonej i ulegają dalszym przemianom, wpisując się w lokalne krajobrazy religijno-kulturowe. Te i inne, bliskie ezoterycznemu postrzeganiu świata komponenty nieraz ujawniały się w polskiej literaturze i sztuce, w filozofii i koncepcjach społecznych. Dają się one odnaleźć również w zaangażowaniu religijnym, także tym chrześcijańskim, a jednocześnie w sprzeciwie wobec wartości na ogół uznawanych za tradycyjne i niezmienne. Wspomniane idee nigdy nie były widoczne na pierwszy rzut oka. Obecność i oddziaływanie tego obrazoburczego, a zarazem twórczego fermentu wydają się jednak nie do przecenienia w procesie kształtowania polskości, a zjawisko to dotąd nie było jeszcze przedmiotem systematycznych badań. Książka, którą oddajemy do rąk Czytelnika, stanowi pionierski zbiór studiów poświęconych tej właśnie tematyce. Ze wstępu
Antyodżywcze i antyzdrowotne aspekty żywienia człowieka pod redakcją Emilii Kolarzyk Pierwotnie tytuł niniejszego podręcznika miał brzmieć Higiena i toksykologia żywności. Jako jego redaktor stanęłam przed trudnym doborem, ale przede wszystkim wyborem treści z tak szeroko ujętego tematu. W konsekwencji zapadła decyzja, że „ciężar” merytoryczny będzie skoncentrowany głównie na antyodżywczych i antyzdrowotnych właściwościach szeroko pojętej żywności. Z kolei tak wąskie ukierunkowanie tematu nie oddawałoby wieloznacznej funkcji niektórych typów pożywienia. Klasycznym przykładem są grzyby oraz rośliny jadalne – mające od dawna znaczącą i ugruntowaną pozycję w polskiej kuchni, a jednocześnie zawierające substancje toksyczne, które w pewnych przypadkach mogą stanowić zagrożenie nie tylko dla zdrowia, ale nawet życia osób je spożywających. Obecnie coraz trudniej analizować wartość odżywczą pokarmów bez analizy osobniczych zwyczajów i zachowań żywieniowych, sposobu przygotowywania posiłków oraz doboru technik kulinarnych. Człowiekowi nie wystarcza już łatwy dostęp do żywności i sam fakt jej posiadania, dziś dużą rolę odgrywa również jakość, funkcjonalność, rozmaitość, atrakcyjność. W rezultacie powstał cały zespół grup produktów, które określamy mianem żywności nowej generacji (novel food). W dzisiejszych czasach świat stoi otworem, więc rozszerzył się także asortyment dostępnej żywności, a idąc ulicami naszych miast, możemy wstąpić do restauracji serwujących dania z całego świata, typowe dla kuchni francuskiej, włoskiej, chińskiej, japońskiej, meksykańskiej itd. Zapracowany współczesny człowiek coraz częściej korzysta z barów szybkiej obsługi i restauracji typu fast food, takich jak np. McDonald’s, KFC, Pizza Hut, Burger King. Skrajnie różne może być też podejście do tego samego problemu, więc obserwowane są swoiste paradoksy. Oto kilka przykładów: – niedożywienie energetyczno-białkowe: • konsekwencja głodu (dotykającego wielu ludzi w różnych regionach świata, w tym dzieci i młodzież); • konsekwencja zaburzeń jedzenia, głównie anoreksji, która przy całej złożonej etiologii, przynajmniej w początkowym okresie, jest „głodzeniem się na życzenie” coraz większej liczby młodych ludzi, a obecnie nawet dzieci. W obu przypadkach dochodzi do poważnych komplikacji zdrowotnych kończących się niejednokrotnie śmiercią. – algi: • zawarte w nich substancje odżywcze ratują mieszkańców krajów ubogich przed skrajnym niedożywieniem; • zawarte w nich specyficzne związki – alginiany, karageny, karob – są substratami w kuchni molekularnej, służącymi do przygotowywania fantazyjnych potraw i smaków zaspokajających wyrafinowane oczekiwania ludzi zamożnych. – sposób żywienia – dieta uwzględniająca zarówno ilość, jak i jakość spożywanych pokarmów: • diety lecznicze – przeznaczone dla ludzi chorych, np. odmiany diety łatwostrawnej: bogatobiałkowa, niskobiałkowa, z ograniczeniem łatwo przyswajalnych węglowodanów, oraz inne, mające uzupełnić leczenie farmakologiczne, a także wspomóc funkcję zmienionych chorobowo narządów, a przez to albo cofnąć proces chorobowy albo nie dopuścić do pogłębienia zmian chorobowych (leczenie żywieniowe); • diety alternatywne, takie jak dieta Atkinsa czy dieta optymalna dr. Kwaśniewskiego – stosowane przez ludzi zdrowych w celu uzyskania szybkiego rezultatu, którym najczęściej jest odchudzanie – o trudnych do przewidzeniach konsekwencjach zdrowotnych. Niezależnie od rodzaju żywności i sposobu jej podaży do organizmu, kluczowe znaczenie w skali ogólnospołecznej mają procesy związane z zapewnieniem bezpieczeństwa żywności, a w skali osobniczej – unikanie produktów mających właściwości antyodżywcze i antyzdrowotne.
Jest to problem niezwykle aktualny, gdyż obecnie pojawiają się coraz to nowe zagrożenia dla bezpieczeństwa żywności. Obejmują one niekorzystne zmiany w produkcji, dystrybucji i konsumpcji żywności (chemizacja rolnictwa, globalizacja handlu żywnością, żywienie w różnego rodzaju placówkach gastronomicznych, w tym w punktach ulicznych), zmiany środowiskowe, pojawianie się nowych bakterii i toksyn, a równocześnie wzrost oporności na leki przeciwdrobnoustrojowe. Biorąc pod uwagę złożoność problemów przedstawionych w podręczniku, do napisania poszczególnych zagadnień zostali zaproszeni specjaliści wielu dyscyplin i z wielu ośrodków naukowych. Jest on rezultatem pracy interdyscyplinarnego zespołu, obejmującego lekarzy różnych specjalności, biologów, chemika i specjalistów z zakresu żywienia. Niniejszy podręcznik może pełnić funkcję dydaktyczną w procesie nauczania studentów tworzących w przyszłości żywieniowe zespoły terapeutyczne, czyli kierunków takich jak: lekarski, dietetyka, pielęgniarstwo, farmacja i inne o profilu medycznym, ale także kierunków uczelni przyrodniczych i rolniczych, gdyż bezpieczeństwo żywności ma być zagwarantowane „od pola do stołu”. Szczególnie dokładnie opracowane zagadnienia związane z toksykologią żywności i odpowiedzią ustroju na substancje toksyczne zawarte w pokarmach oraz kwestie poświęcone nadwrażliwości pokarmowej o etiologii alergicznej mogą być przydatne dla lekarzy różnych specjalności. Wydaje się również, że problematyka ta może być adresowana do szerokiego grona konsumentów, gdyż świadomość niekwestionowanego związku między prawidłowym i zarazem bezpiecznym sposobem żywienia a zdrowiem w wymiarze fizycznym i psychicznym staje się coraz bardziej powszechna. Konieczna jest również świadomość zagrożeń higieniczno-zdrowotnych, wynikających z niekorzystnego wzajemnego oddziaływania składników żywności i stosowanych dodatków, możliwości wystąpienia idiosynkrazji pokarmowych oraz niebezpieczeństwa zanieczyszczenia produktu substancjami niepożądanymi, a w konsekwencji antyzdrowotnymi. Przedmowa Emilii Kolarzyk Autoportret z Gołębnikiem w tle. Profesorowie krakowskiej polonistyki o sobie pod redakcją Marzeny Florkowskiej (książka i CD) Autoportret z Gołębnikiem w tle. Profesorowie krakowskiej polonistyki o sobie – to opowieści uczonych, badaczy i pedagogów związanych z Uniwersytetem Jagiellońskim o ich drodze na uczelnię, latach studiów, a następnie rozwoju zainteresowań twórczych. Znaleźć tu można również wspomnienia czy refleksje o wielkich poprzednikach, profesorach: Stanisławie Pigoniu, Kazimierzu Wyce, Juliuszu Kleinerze, a nawet Stefanie Kołaczkowskim czy Kazimierzu Nitschu. Nie brak anegdot czy obrazków z życia uniwersyteckiego lat 50. i 60. XX wieku. Powrót myślami do czasu studiów skłaniał często moich rozmówców także do wspomnień z okresu dzieciństwa i do refleksji o wpływie domu rodzinnego na wybór drogi życiowej. W rozmowach pojawiają się wątki związane ze Lwowem, Wilnem i polonistyką wileńską, Katolickim Uniwersytetem Lubelskim, polonistyką warszawską i Toruniem, który po wojnie stał się jednym z centrów życia intelektualnego. Wspomnienia Profesorów zostały zarejestrowane w latach 1996–2001 i w obecnej formie nie były dotąd publikowane. Zaledwie kilka z nich ukazało się we fragmentach na łamach „Alma Mater”. Udostępnienie ich na płytach CD stwarza niepowtarzalną okazję do wsłuchania się w wypowiedzi Profesorów w oryginalnym brzmieniu, w tembr ich głosu, intonację, sposób formułowania zdań. Daje także możliwość poznania ich osobowości i temperamentu, tym bardziej że poza koniecznymi zabiegami kosmetycznymi wypowiedzi te nie były zmieniane. Marzena Florkowska
ALMA MATER nr 186
143
KLUB CZYTELNIKA „ALMA MATER” Szanowni Państwo! Ukazujące się od 1996 roku czasopismo uniwersyteckie „Alma Mater” służy do prezentacji życia wspólnoty akademickiej najstarszej polskiej uczelni. W ciągu dwudziestu lat – dzięki wspólnemu wysiłkowi autorów, współpracowników i redaktorów, dzięki życzliwości Czytelników i zaangażowaniu władz UJ – udało się stworzyć otwarte forum wymiany informacji i poglądów. Sukcesywnie zwiększała się częstotliwość ukazywania się pisma – kwartalnik stał się naj pierw dwumiesięcznikiem, a następnie miesięcznikiem. Wszystkim osobom zainteresowanym regularnym otrzymywaniem najnow szych edycji uniwersyteckiego czasopisma proponujemy członkostwo w Klubie Czytelnika „Alma Mater”. Każdy, kto wpłaci na konto Uniwersytetu Jagielloń skiego dowolną kwotę, pozwalającą na opłacenie kosztów przesyłki pocztowej, staje się członkiem naszego Klubu. Każdy Klubowicz otrzymuje pocztą gratisowy egzemplarz kolejnych numerów miesięcznika „Alma Mater”. Fun dusze zgromadzone dzięki hojności naszych Czytelników przeznaczamy na pokrycie kosztów druku i dystrybucji pisma.
Dokonując wpłaty na podane na odwrocie konto, należy jednocześnie przesłać na adres redakcji wypełnioną deklarację: Imię i nazwisko . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Adres . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Telefon – faks – e-mail . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Absolwent UJ: tak nie Jeśli tak, proszę podać wydział, kierunek i rok ukończenia studiów: .......................................................................................... Deklaruję wpłatę (darowiznę) w wysokości . . . . . . . . . . na konto Uniwersytetu Jagiellońskiego w 2016 roku. Proszę o zap is an ie mnie do Klubu Czytelnika „Alma Mater” i regularne przesyłanie miesięcznika UJ. Wyrażam zgodę – nie wyrażam zgody (niewłaściwe skreślić) na opublikowanie mojego imienia, nazwiska i miejsca zamieszkania na liście członków Klubu w miesięczniku „Alma Mater”. Podpis . . . . . . . . . . . . . . . . . 144
ALMA MATER nr 186
n r
1 8 6
2 0 1 6
l a t o
2 0 1 6
n r
1 8 6