ALMA MATER SPIS TREŚCI
miesięcznik Uniwersytetu Jagiellońskiego maj 2024 nr 249
ADRES REDAKCJI
31-126 Kraków, ul. Michałowskiego 9/3 tel. 12 663 23 50 e-mail: almamater@uj.edu.pl www.almamater.uj.edu.pl www.instagram.com/almamateruj
RADA PROGRAMOWA
Zbigniew Iwański
Antoni Jackowski
Zdzisław Pietrzyk
Aleksander B. Skotnicki Joachim Śliwa
OPIEKA MERYTORYCZNA
Jacek Popiel
REDAKCJA
Rita Pagacz-Moczarska – redaktor naczelna Zofia Ciećkiewicz – sekretarz redakcji
Alicja Bielecka – redaktor Anna Wojnar – fotoreporter
WYDAWCA
Uniwersytet Jagielloński 31-007 Kraków, ul. Gołębia 24
PRZYGOTOWANIE DO DRUKU
Opracowanie koncepcji pisma
Rita Pagacz-Moczarska
Opracowanie graficzne i łamanie
Agencja Reklamowa „NOVUM” www.novum.krakow.pl
Korekta – Alicja Bielecka, Ewa Dąbrowska
DRUK
Drukarnia Gryfix
32-086 Węgrzce, ul. B3 nr 5
Pierwsza strona okładki: Olszewskiego przed egzaminem, zdjęcie wyróżnione nagrodą specjalną „Alma Mater” w konkursie Camera Jagellonica w 2023 roku fot. Gabriela Bołkun
Czwarta strona okładki: Collegium Novum; 25 kwietnia 2024 fot. Rita Pagacz-Moczarska
Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych, zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów, zmian tytułów oraz zmian redakcyjnych w nadesłanych tekstach, nie odpowiada za treść reklam i ogłoszeń.
Numer zamknięto 25 kwietnia 2024. ISSN 1427-1176
nakład: 2000 egz.
KONTO : Uniwersytet Jagielloński PEKAO SA 87124047221111000048544672
z dopiskiem: ALMA MATER – darowizna
ACTuAlIA
Kolegium Elektorów wybrało 307. rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego 5
Profesor Piotr Jedynak – rektor elekt Uniwersytetu Jagiellońskiego
Razem tworzymy Uniwersytet. Program prof. Piotra Jedynaka
Spotkanie kandydatów na rektora UJ na kadencję 2024–2028
SCIEnTIA
SCholARIS
unIvERSAlIA
PERSonAE
Losy absolwentów Uniwersytetu Jagiellońskiego
Po pierwsze – ciekawość świata – z Bartłomiejem Telejką rozmawia Piotr Rapciak
ImPRESSIonES
Rita Pagacz-Moczarska – GALERIA „ALMA MATER” cz. 19. Wawel Wyspiańskiego ........................
Małgorzata Taborska – Globus – czy jeszcze chcemy go w naszych
hISToRIA mAgISTRA vITAE
Anna Pifko-Wadowska – Viva l’Italianistica di Cracovia!
W duchu dialogu polsko-żydowskiego
Józef Spałek, Danuta Goc-Jagło – W hołdzie prof. Władysławowi Natansonowi
Franciszek Hugon Szafraniec – Profesor Tadeusz Ważewski – mój Mistrz
Joachim Śliwa – Barona Brambeusa podróż fantastyczna do starożytnego Egiptu
Stanisław Piśko – Wspomnienie o dr. Józefie Michalskim
ConvEnTIonES
Wiosenne święto muzyki w Bibliotece Jagiellońskiej
Bartłomiej Gapiński – Ludowa starość w Galicji
Kawiarnia „U Pęcherza” zaprasza!
Alicja Bielecka – Z Heidelbergu do Krakowa
PoSTSCRIPTum
Przegląd wydarzeń
Agnieszka Andreasik – Droga do dobrostanu psychicznego
Półka nowości
oD REDAKCJI
Nie bez emocji środowisko akademickie Uniwersytetu Jagiellońskiego oczekiwało na ostateczne wyniki wyborów 307. rektora najstarszej polskiej uczelni. 25 kwietnia 2024, decyzją Kolegium Elektorów, został nim dotychczasowy prorektor ds. polityki kadrowej i finansowej prof. Piotr Jedynak, który tę zaszczytną funkcję sprawować będzie od 1 września 2024 do 31 sierpnia 2028.
Rektor elekt zapowiada, między innymi, tworzenie na Uniwersytecie możliwie najlepszych warunków zatrudnienia i kształcenia, zapewniających osobom pracującym i studiującym równowagę między życiem zawodowym i prywatnym, a także poprawę i unowocześnienie przepływu informacji i komunikacji uniwersyteckiej, rozwijanie i wspieranie wszelkich form współpracy wewnątrz Uczelni, tworzących ramy dla konstruktywnego dialogu i przedsięwzięć sprzyjających poczuciu wspólnoty. Deklaruje też zapewnienie stabilności finansowej Uniwersytetu, zwiększenie liczby realizowanych na Uczelni międzynarodowych projektów badawczych, intensyfikację współpracy z najlepszymi uniwersytetami na świecie, ciągły rozwój programów kształcenia, uwzględniający zmieniające się potrzeby rynku pracy i największe wyzwania cywilizacyjne, jak również rozwój współpracy z otoczeniem społeczno-gospodarczym oraz podejmowanie działań zorientowanych na przezwyciężenie kryzysu klimatyczno-ekologicznego, a także przeciwdziałanie wykluczeniu i nierównemu traktowaniu. Obiecuje oparcie wszystkich działań na wartościach i zasadach, które od początku istnienia Uniwersytetu wyznaczają ambitne cele naszej wspólnocie, a zarazem dalsze tworzenie nowoczesnej Uczelni, opartej o zasady równości i otwartości, wrażliwej na potrzeby społeczne, wykorzystującej najnowsze innowacje technologiczne i gotowej stawiać czoła największym wyzwaniom współczesności. Szczegółowy program oraz życiorys rektora elekta zamieszczone zostały w bieżącym wydaniu „Alma Mater”. W nim ponadto fotoreportaż z uniwersyteckiej debaty, która odbyła się 17 kwietnia 2024 w Auditorium Maximum.
O stanowisko rektora UJ ubiegało się czworo kandydatów: poza rektorem elektem także prorektor ds. współpracy międzynarodowej prof. Dorota Malec, prorektor ds. Collegium Medicum prof. Tomasz Grodzicki oraz prorektor ds. dydaktyki prof. Armen Edigarian, którzy wcześniej spotykali się także z pracownikami Uczelni podczas debat zorganizowanych przez Radę Klimatyczną, Samorząd Studentów oraz Towarzystwo Asystentów UJ.
Sylwetki prorektorów wybranych na kadencję 2024–2028 zostaną zaprezentowane w kolejnym wydaniu „Alma Mater”.
Zapraszam serdecznie do lektury!
Rita Pagacz-Moczarska
Kolegium Elektorów wybrało 307. rektora uniwersytetu Jagiellońskiego
Profesor Piotr Jedynak został wybrany na 307. rektora w historii Uniwersytetu Jagiellońskiego i od 1 września będzie kierował Uczelnią przez najbliższe cztery lata.
Kolegium Elektorów, reprezentujących nauczycieli akademickich, doktorantów, studentów oraz pracowników administracji, zadecydowało o tym 25 kwietnia 2024 podczas zebrania w auli Collegium Novum. W głosowaniu wzięli udział wszyscy z 238 elektorów. Profesora Piotra Jedynaka poparły 122 osoby.
Tuż po ogłoszeniu wyników serdeczne gratulacje nowo wybranemu rektorowi, w imieniu całej społeczności akademickiej, złożył urzędujący rektor prof. Jacek Popiel.
– To największe wyróżnienie, jakie może spotkać człowieka Uniwersytetu. Już od dziś rozpoczyna się nowa epoka w historii Uczelni, jakkolwiek oficjalne przekazanie władzy, zgodnie z tradycją, odbędzie się wieczorem 31 sierpnia. Rektorowi elektowi i całej wspólnocie akademickiej życzę, by był to ważny okres dla Uniwersytetu, świadczący o tym, że niezależnie od emocji, jakie towarzyszyły wyborom, pozostaniemy wspólnotą akademicką zarówno w sferze badań naukowych, dydaktyki, jak i codziennej pracy administracyjnej Dziękuję wszystkim kandydatom za toczone debaty
i spotkania, dziękuję wszystkim uczestnikom tych spotkań, bo nie ma wątpliwości, że głosy, które padały podczas odbywanych dyskusji są zarówno dla rektora elekta, jak i całej społeczności niesłychanie ważne. Wierzę, że najstarsza polska uczelnia pod kierownictwem rektora Piotra Jedynaka będzie nie tylko z powodzeniem realizowała wszystkie zamierzone plany badawcze, dydaktyczne i organizacyjne, ale pozostanie dla całego polskiego szkolnictwa wyższego przykładem autentycznej wspólnoty akademickiej.
RPM
Profesor Piotr Jedynak –rektor elekt uniwersytetu Jagiellońskiego
Profesor Piotr Jedynak ukończył zarządzanie i marketing na Akademii Górniczo-Hutniczej i międzywydziałowe studia doktoranckie na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie. W 1998 roku, po obronie doktoratu, związał swoją przyszłość z Uniwersytetem Jagiellońskim, rozpoczynając pracę na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej UJ (WZiKS UJ), którego pracownikiem jest do dziś. W swojej karierze uniwersyteckiej pełnił wiele funkcji, w tym, między innymi, kierownika Katedry Systemów Zarządzania, zastępcy dyrektora, a później dyrektora Instytutu Ekonomii, Finansów i Zarządzania (do 2014 roku Instytutu Ekonomii i Zarządzania), a także dziekana WZiKS UJ. Od 2020 roku jest prorektorem UJ ds. polityki kadrowej i finansowej.
Rektor elekt UJ jest profesorem nauk ekonomicznych. Jego zainteresowania koncentrują się wokół zagadnień zarządzania ryzykiem, zarządzania strategicznego i zarządzania w szkolnictwie wyższym. Jak przyznaje, pełnienie funkcji na Uniwersytecie Jagiellońskim potrafi godzić z podstawowymi zadaniami nauczyciela akademickiego, którymi są: prowadzenie badań naukowych, publikowanie oraz zajęcia ze studentami. Praca w zawodzie nauczyciela akademickiego jest dla niego źródłem ogromnej satysfakcji i spełnienia.
Profesor Piotr Jedynak jest przewodniczącym Rady Nadzorczej Jagiellońskiego Centrum Innowacji oraz członkiem Komitetu Nauk Organizacji i Zarządzania PAN, był członkiem Rad Szkół Doktorskich Nauk Społecznych oraz Nauk Humanistycznych, Zespołów Sterujących Priorytetowych Obszarów Badawczych FutureSoc i Antrophocene, a także Rady Programowej Inicjatywy Doskonałości Uczelnia Badawcza (ID.UJ). Był pełnomocnikiem zarządu ds. restrukturyzacji i systemów zarządzania w Miejskim Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej w Krakowie, doradcą organizacyjnym w zakresie projektowania, implementacji i doskonalenia systemów zarządzania, a także audytorem certyfikującym systemy zarządzania licznych przedsiębiorstw międzynarodowych i krajowych, w tym, między innymi, w Toyota Tsusho Europe, British Telecom, Alfa Laval, Polskich Portów Lotniczych czy Krakowskiego Holdingu Komunalnego.
Nowo wybrany rektor UJ jest autorem około 150 publikacji naukowych, w tym autorem lub współautorem 12 monografii. Jest także redaktorem naukowym serii wydawniczych „Contemporary Management & Marketing Dilemmas oraz Comprehensive Management Issues” oraz współtwórcą programu „podwójny dyplom” z Reutlingen University ESB Business School. Wypromował czworo doktorów oraz około 200 magistrów i licencjatów. Był recenzentem w blisko 20 przewodach doktorskich i habilitacyjnych oraz postępowaniach o tytuł profesora.
Razem tworzymy uniwersytet
Program prof. Piotra Jedynaka – 307. rektora uniwersytetu Jagiellońskiego na kadencję 2024–2028
Uniwersytet
Jagielloński jest szczególną wspólnotą ludzi: osób pracujących, studiujących i odbywających kształcenie w Szkołach Doktorskich. Tutaj nie tylko pracujemy i zdobywamy wykształcenie, ale także rozwijamy swoje pasje i nawiązujemy przyjaźnie. Wszyscy współtworzymy jedno środowisko akademickie o wyjątkowych cechach, współpracując w realizacji licznych zadań oraz współtworząc teraźniejszość i przyszłość Uniwersytetu. Kierowanie Uniwersytetem wymaga zarówno troski o jego ciągły rozwój w zakresie prowadzonych badań naukowych i procesów kształcenia, jak też stałej dbałości o dobrostan wszystkich członków naszej wspólnoty. Jestem osobą, która rozumie problemy Uniwersytetu i przywiązuje dużą wagę do obowiązujących nas wartości akademickich. Posiadam wykształcenie, wiedzę i niezbędne doświadczenie, tak bardzo potrzebne do kierowania Uniwersytetem w czasach, które z pewnością nie będą wolne od licznych wyzwań. Mam też szczęście współpracować z doświadczonymi i oddanymi Uniwersytetowi ludźmi, którzy podzielają moją wizję rozwoju Uczelni i przy których wsparciu jestem w stanie osiągnąć zakładane cele. Szczególnie ważne jest dla mnie zaufanie osób z Kolegium Elektorów, reprezentujących dwanaście wydziałów Uniwersytetu, a także jednostki pozawydziałowe i międzywydziałowe, które zdecydowały się mnie wskazać Radzie Uczelni jako potencjalnego kandydata na rektora. Serdecznie zapraszam do zapoznania się z programem, w którym prezentuję mój punkt widzenia na Uniwersytet i jego przyszłość, a także najważniejsze zamierzenia.
WproWadzenie
Szanowni Państwo, przekazuję w Państwa ręce program opisujący mój punkt widzenia na Uniwer-
sytet i jego przyszłość, a także najważniejsze zamierzenia. W bieżącym roku mija 660 lat od chwili założenia naszego Uniwersytetu. Dzięki podejmowaniu w przeszłości licznych wizjonerskich decyzji rozwojowych oraz wysiłkowi wielu ludzi Uniwersytet Jagielloński jest dzisiaj zaliczany do największych i najlepszych polskich uczelni.
W 2024 rok wkroczyliśmy, zatrudniając 8837 pracowniczek i pracowników, kształcąc 33443 studentek i studentów oraz 1522 doktorantek i doktorantów. Kształcimy łącznie na 395 kierunkach studiów, a w Szkołach Doktorskich oferujemy 40 programów doktorskich. Badania naukowe prowadzimy w 45 dyscyplinach, wchodzących w skład takich dziedzin, jak nauki humanistyczne, nauki społeczne, nauki ścisłe i przyrodnicze, nauki medyczne i nauki
o zdrowiu, a nawet nauki inżynieryjno-techniczne. W 31 dyscyplinach nadajemy stopnie naukowe.
W strukturze Uniwersytetu Jagiellońskiego, obok 13 samodzielnych wydziałów, znajduje się Collegium Medicum, składające się z trzech wydziałów, a także rady dyscyplin, Szkoły Doktorskie, liczne jednostki poza- i międzywydziałowe oraz jednostki administracyjne. Powyższe informacje uświadamiają, jak dużą i zróżnicowaną organizacją jest Uniwersytet Jagielloński. Kierowanie Uniwersytetem oznacza wzięcie odpowiedzialności nie tylko za jego tradycję i przyszłość jako instytucji, ale również za los członkiń i członków społeczności akademickiej, dla których Uniwersytet Jagielloński jest pracodawcą i miejscem, w którym zdobywają wykształcenie i rozwijają się.
Wymaga również niewątpliwie wiedzy i doświadczenia w zarządzaniu.
Podejmując decyzję o starcie w wyborach na rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego, musiałem odpowiedzieć na pytanie o to, czy jestem osobą przygotowaną do sprostania tak wielkiemu wyzwaniu. Jako nauczyciel akademicki reprezentuję dyscyplinę nauk o zarządzaniu i jakości. Cały mój dotychczasowy dorobek naukowy, w tym uzyskane stopnie i tytuł naukowy profesora, są związane z zarządzaniem. Zajmuję się w szczególności zarządzaniem ryzykiem, zarządzaniem strategicznym oraz zarządzaniem w szkolnictwie wyższym. Również studia magisterskie ukończyłem na kierunku zarządzanie. Wieloletnie wykształcenie z tego zakresu pozwala nie tylko mieć świadomość wyzwań stojących przed osobami pełniącymi funkcje kierownicze, ale także daje znajomość procesów organizacyjnych oraz nowoczesnych podejść do zarządzania i narzędzi je wspierających.
Uniwersytet, jak każda organizacja, bez wątpienia wymaga sprawnego zarządzania. Należy jednak pamiętać, że kierowanie Uniwersytetem Jagiellońskim, który jest szczególną wspólnotą ludzi, nie może być realizowane tak, jak to ma miejsce, na przykład, w przedsiębiorstwach. Od przedsiębiorstw różnią nas przede wszystkim cele istnienia. Podstawową misją Uniwersytetu jest prowadzenie badań naukowych i kształcenie, a także podejmowanie innych społecznie użytecznych działań, a nie – jak w przypadku przedsiębiorstw – generowanie zysku i wartości dla właścicieli. Dlatego, jako równie ważne jak formalne wykształcenie, traktuję doświadczenie, które zdobyłem na Uniwersytecie na różnych szczeblach zarządzania i podczas licznych przedsięwzięć i aktywności.
Pracę na Uniwersytecie Jagiellońskim rozpocząłem w 1998 roku na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej, z którym jestem związany do dziś. Byłem, między innymi: kierownikiem zakładu i katedry, zastępcą dyrektora, a później dyrektorem Instytutu Ekonomii, Finansów i Zarządzania, dziekanem Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej, obecnie zaś pełnię funkcję prorektora ds. polityki kadrowej i finansowej. Brałem udział w pracach lub koordynowałem pracę licznych zespołów i komisji, niejednokrotnie złożonych z przedstawicieli różnych jednostek Uniwersytetu, a także
osób reprezentujących inne uczelnie krajowe i zagraniczne. Dzięki wskazanym aktywnościom miałem okazję nie tylko mierzyć się z różnorodnymi problemami w jednostkach, którymi kierowałem, ale również poznać specyfikę patrzenia na Uniwersytet przez osoby reprezentujące inne dyscypliny, a także zrozumieć priorytety, którymi powinniśmy się kierować. Niezależnie od miejsca, w którym przychodziło mi realizować funkcje zarządcze, czy rodzaju zadań, jakie przede mną stawały, kierowałem się takimi zasadami, jak docenianie kompromisu, partycypacyjny styl kierowania, sprawność w podejmowaniu decyzji, a także ciągłe dążenie do rozwoju i poprawy sposobów funkcjonowania Uniwersytetu.
Deklaruję: – troskę o stały rozwój naszej Uczelni jako wiodącego w badaniach naukowych i kształceniu uniwersytetu w Polsce i Europie, szanującego tradycję, ale również odpowiadającego współczesnym wyzwaniom, wspartego profesjonalnym podejściem do zarządzania; – otwartość na współpracę z otoczeniem, w tym współpracę międzynarodową i docenianie jej znaczenia; – codzienną dbałość o dobrostan wszystkich osób tworzących naszą wspólnotę akademicką, a więc sprawy kadrowe, studenckie oraz doktoranckie.
Uniwersytet i jego przyszłość
Doświadczenia ostatnich lat pokazały, że kreowaniu i wprowadzaniu w życie długookresowych wizji i strategii rozwoju Uniwersytetu muszą towarzyszyć skuteczne działania odnoszące się do wyzwań, które pojawiają się każdego dnia. Moim zdaniem, zarządzanie Uniwersytetem powinno więc łączyć właściwe planowanie i realizowanie ambitnych celów z codziennym, aktywnym reagowaniem na pojawiające się nieprzewidywalne wyzwania. Tak było, na przykład, z działaniami podjętymi na Uniwersytecie w obliczu pandemii COVID-19 czy trwającej nadal wojny w Ukrainie, z którymi Uniwersytet, w wymiarze organizacyjnym i społecznym, bezsprzecznie sobie poradził, wykazując się zarówno zdolnościami adaptacyjnymi, jak i solidarnością z ofiarami wojny. Uniwersytet Jagielloński ma ambicje, ale także wszelkie atuty, aby być jedną z najlepszych uczelni w Europie. W odniesieniu do swoich podstawowych zadań
powinien być uczelnią zorientowaną na doskonałość badawczą i dydaktyczną oraz otwartość na innowacje wynikające z zachodzących zmian społecznych i technologicznych, choćby takich jak procesy demograficzne, wyzwania związane z ochroną klimatu, rozwój sztucznej inteligencji czy postępująca cyfryzacja. W prowadzonych badaniach naukowych i programach kształcenia powinny znaleźć odzwierciedlenie najnowsze światowe trendy, co jest warunkiem nie tylko zapewnienia konkurencyjności w wymiarze krajowym i międzynarodowym oraz dobrego wizerunku Uniwersytetu, ale także indywidualnych sukcesów i satysfakcji pracowników, studentów i doktorantów. Należy także pamiętać, że ważnym zobowiązaniem Uniwersytetu jest być uczelnią społecznie odpowiedzialną, co oznacza wrażliwość na takie kwestie, jak wspieranie osób ze szczególnymi potrzebami, dbałość o równe traktowanie wszystkich członkiń i członków naszej wspólnoty, ekologia i zmiany klimatyczne czy potrzeby społeczeństwa lokalnego.
Ważnym warunkiem realizacji strategii rozwoju naszego Uniwersytetu jest, oczywiście, posiadanie wystarczających zasobów. Za równie ważny warunek uważam także atmosferę panującą na Uniwersytecie, która budowana jest przez poczucie przynależności i bezpieczeństwa, a także przekonanie, że dla pracowników, studentów i doktorantów Uczelnia jest miejscem, w którym mogą realizować swoje cele i pasje. Poniżej odniosę się do kilku – moim zdaniem – istotnych dla społeczności akademickiej kwestii, wyrażając w sposób otwarty moje poglądy na ich temat.
• Uważam, że kluczowym czynnikiem sukcesu Uniwersytetu Jagiellońskiego są ludzie. To dzięki pracownikom, studentom i doktorantom Uniwersytet może szczycić się znaczącymi osiągnięciami. W tym kontekście jako fundamentalnie ważne uznaję tworzenie na Uniwersytecie takich warunków zatrudnienia i kształcenia, które pozwolą rekrutować utalentowane kandydatki i kandydatów do pracy, na studia czy do Szkół Doktorskich, a uzdolnionych pracujących i studiujących na Uniwersytecie zatrzymać. Wobec rosnących kosztów życia i zwiększającego się dystansu płacowego pomiędzy pracującymi w podmiotach gospodarczych i uniwersytetach konieczne jest zwiększanie wysokości wynagrodzeń i stypendiów, a także wprowadzanie
innych elementów motywacyjnych, tak aby zahamować exodus wartościowych pracowników, studentów i doktorantów. W przeciwnym razie Uniwersytet stanie się trwale nieatrakcyjnym miejscem pracy i kształcenia. Polityka wynagrodzeń oraz polityka stypendialna powinny być prowadzone sprawiedliwie, odpowiedzialnie, z uwzględnieniem transparentnych kryteriów.
• Głównym źródłem finansowania działalności Uniwersytetu jest obecnie subwencja, która pokrywa około 60 procent wydatków. Rolą władz Uniwersytetu Jagiellońskiego, będącego uczelnią publiczną, jest ciągłe zabieganie o zwiększenie poziomu finansowania szkolnictwa wyższego w Polsce, zarówno poprzez działania indywidualne, jak i z pomocą instytucji przedstawicielskich środowiska szkolnictwa wyższego. Dzisiejszy niski poziom subwencji dla polskich uniwersytetów, wyrażany najczęściej jako odsetek PKB, stanowi jedną z najważniejszych barier rozwojowych w szkolnictwie wyższym. Jest przyczyną zbyt niskich płac i stypendiów oraz niewystarczających środków na badania, pozostających tak w dyspozycji uczelni, jak i instytucji te badania finansujących (NCN, NCBiR, NAWA, FNP). Ponieważ jednak doświadczenia ostatnich lat związane z tempem wzrostu publicznej subwencji oraz realizacją różnych politycznych obietnic nie należą do pozytywnych, niezbędne jest podejmowanie na Uniwersytecie intensywnych działań związanych z pozyskiwaniem środków finansowych z innych źródeł, w tym również zagranicznych. Należą do nich szczególnie programy i projekty oraz komercyjna działalność usługowa. Na Uniwersytecie istnieje też wyraźna potrzeba zbudowania systemu pozyskiwania środków, na przykład w postaci fundraisinigu, bardzo popularnego w innych krajach i stanowiącego o dobrej kondycji finansowej wielu spośród najlepszych uniwersytetów zagranicznych. Musimy także zdecydowanie zabiegać o kontynuację finansowania strategicznych programów badań naukowych, takich jak IDUB.
• Poprawa sytuacji finansowej szkolnictwa wyższego w Polsce, w tym także Uniwersytetu Jagiellońskiego, umożliwiłaby nie tylko polepszenie sytuacji materialnej pracowników, studentów i doktorantów, ale – co równie ważne – pomogłaby zapewnić: utrzymanie i dalsze inwestowanie w infrastrukturę niezbędną do
prowadzenia badań naukowych na światowym poziomie, tak ważną dla przedstawicieli licznych dyscyplin reprezentowanych na Uniwersytecie, szczególnie w dziedzinie nauk ścisłych i przyrodniczych; inwestycje w narzędzia informatyczne i bazy danych; finansowanie działań bezpośrednio przekładających się na jakość badań naukowych (szkolenia, wyjazdy studyjne i konferencyjne, kwerendy); ciągłe unowocześnianie i doskonalenie procesów kształcenia, zarówno na oferowanych przez nas kierunkach studiów, jak i w Szkołach Doktorskich; dokończenie na Uniwersytecie niezbędnych inwestycji, pozwalających poprawić warunki pracy i studiowania w niektórych jednostkach; wreszcie pełne zabezpieczenie codziennych kosztów działalności Uniwersytetu, na przykład rosnących wydatków na utrzymanie budynków, związanych choćby ze wzrostem cen energii elektrycznej.
• Kierunek rozwoju najlepszych uniwersytetów na świecie wskazuje, że coraz większą rolę pełnią w nich najnowocześniejsze rozwiązania informatyczne. By być konkurencyjnym, zarówno w wymiarze badawczym, jak i dydaktycznym, Uniwersytet Jagielloński musi zintensyfikować wysiłki zmierzające do wdrażania i wykorzystywania w codziennej działalności narzędzi cyfrowych. Tempo rozwoju technologii informatycznych, a przede wszystkim sztucznej inteligencji, sprawia, że na istniejących dotąd rozwiązaniach nie można poprzestać. Uniwersytet powinien rozwijać infrastrukturę informatyczną w obszarze zarządzania uczelnią (w pełni elektroniczny obieg dokumentów), prowadzenia badań naukowych, dydaktyki oraz komunikacji. Trzeba też mieć na
uwadze, aby wdrażane rozwiązania informatyczne były przejrzyste i przyjazne dla użytkownika, co pozytywnie wpływa na jakość i zadowolenie z pracy pracowników Uniwersytetu i wzbogaca doświadczenia edukacyjne studentów i doktorantów. • Dla społeczności Uniwersytetu Jagiellońskiego ważne są zapewne moje poglądy dotyczące struktury organizacyjnej Uczelni oraz stosowanego modelu zarządzania. W dyskusjach, jakie toczą się na Uniwersytecie, okresowo powraca temat przekształcania naszej struktury z wydziałowej na kolegialną, szczególnie że w całościowej strukturze Uniwersytetu występuje Collegium Medicum. Dotychczasowe rozmowy na ten temat nie były jednak poparte żadną profesjonalną analizą porównującą mocne i słabe strony takiego przekształcenia. Osobiście uważam, że pierwszoplanową sprawą dla Uniwersytetu jest rozwój skupiony na priorytetach odnoszących się do podstawowych funkcji Uczelni, czyli prowadzeniu badań naukowych i kształceniu. Struktura organizacyjna powinna wspomagać realizację celów i strategii Uniwersytetu, a nie odwrotnie. Dyskusję o zmianie struktury bez bardzo poważnej refleksji na temat tego, czy i w jakim stopniu obecna struktura utrudnia realizację naszych celów, uważałbym za duży błąd. Nie widzę obecnie wystarczających podstaw do rekomendowania na Uniwersytecie w pełni kolegialnej struktury organizacyjnej, co nie oznacza, że w przyszłości – w przypadku pojawienia się istotnie zmienionych uwarunkowań – nie można powrócić do dyskusji na ten temat. Zastosowanie takiego rodzaju struktury w Collegium Medicum jest naturalne,
Inauguracja roku akademickiego w auli Auditorium Maximum
ponieważ ma miejsce w związku z inną, wieloletnią tradycją organizacyjną tej części naszej Uczelni, co należy uszanować.
• W następstwie dostosowania do wymagań tzw. Ustawy 2.0 na Uniwersytecie Jagiellońskim powstały: Rada Uczelni, rady dyscyplin i Szkoły Doktorskie. Poza tym nie doszło do innych znaczących zmian strukturalnych, na przykład ukształtowania struktury dziedzinowej czy dyscyplinowej, co miało miejsce w niektórych uczelniach, szczególnie tych mniejszych. Zachowaliśmy także ciała kolegialne i komisje, choć z nieco zmienionym zakresem uprawnień. Moim zdaniem, w obecnym ustroju Uniwersytetu rola ciał kolegialnych i komisji jest wysoce pozytywna. Wspierają one osoby pełniące funkcje kierownicze w podejmowaniu decyzji oraz umożliwiają integrację środowiska uniwersyteckiego, dlatego powinny pozostać w przyszłej strukturze zarządzania Uniwersytetem. Pomimo że Ustawa 2.0 istotnie wzmocniła uprawnienia rektora, na przykład w zakresie powoływania osób pełniących funkcje kierownicze, na Uniwersytecie pozostawiliśmy zdemokratyzowany model powoływania dziekanów wydziałów, dyrektorów instytutów, przewodniczących rad dyscyplin i dyrektorów Szkół Doktorskich, uwzględniający opinie lub rekomendacje odpowiednich rad. Takie rozwiązanie oceniam bardzo pozytywnie, ponieważ pozwala ono powoływać do pełnienia funkcji kierowniczych osoby posiadające autorytet i cieszące się zaufaniem w środowisku.
• W dyskusji o przyszłości Uniwersytetu nie może zabraknąć odniesienia się do tego, czy preferuję scentralizowany czy zdecentralizowany model zarządzania. Zdecydowaną przewagę zalet nad słabościami
dostrzegam w stosowanej przez nas aktualnie zasadzie decentralizacji. Przekazanie osobom pełniącym funkcje kierownicze na różnych szczeblach zarządzania zrównoważonych zakresów odpowiedzialności i uprawnień (w tym dotyczących rozporządzania środkami finansowymi) przyczynia się z pewnością do wzrostu jakości zarządzania Uczelnią. Decyzje i działania podejmowane przez kierujących wydziałami, instytutami, katedrami, zakładami, centrami oraz innymi jednostkami odpowiadają z pewnością realnym potrzebom, o których władze niejednokrotnie mogą nie wiedzieć. Wynika to, przede wszystkim, z rozmiaru naszej Uczelni. Moim zdaniem, decentralizacja nie stoi w opozycji do zadań władz rektorskich związanych ze strategicznym kierowaniem Uczelnią, a nawet wykonywanie tych zadań ułatwia.
• Jednym z najczęściej sygnalizowanych problemów, który wskazują właściwie wszystkie członkinie i wszyscy członkowie naszej wspólnoty, jest występujący na Uniwersytecie wysoki poziom formalizacji i biurokratyzacji działań, który nie tylko utrudnia, ale niekiedy wręcz uniemożliwia szereg naszych aktywności. Odnosząc się do tego powszechnego zarzutu, który jest w dużym stopniu prawdziwy, należy przypomnieć, że działalność Uniwersytetu jest regulowana licznymi przepisami, które w wielu przypadkach wymuszają dostosowania, przejawiające się właśnie daleko posuniętą formalizacją. Problem ten dotyka warunków realizacji projektów badawczych, organizacji procesu dydaktycznego, spraw kadrowych, spraw finansowych i wielu innych.
Wzrost poziomu formalizacji jest niekiedy również wynikiem polityki we-
Anna Wojnarwnętrznej stosowanej na Uniwersytecie. Uważam za konieczne podejmowanie wszelkich czynności zmierzających do uporania się z tym problemem. Kluczowym działaniem w tym zakresie jest analiza i uproszczenie funkcjonujących na UJ procesów, a także uporządkowanie i jednoznaczne przypisanie zakresów uprawnień i odpowiedzialności. To zadanie wymaga udrożnienia komunikacji pomiędzy grupami zawodowymi i jednostkami Uniwersytetu oraz partycypacji wszystkich zaangażowanych w dany proces. Równie ważna jest dalsza informatyzacja Uczelni. Działania związane z ograniczaniem sformalizowania procedur powinny być, jak to ma miejsce w obecnej kadencji, składnikiem corocznego sprawozdania rektora z działalności Uniwersytetu, które przedstawia Senatowi.
• Przyszło nam żyć i pracować w dobie kryzysu klimatyczno-ekologicznego, którego przezwyciężenie jest jednym z największych wyzwań ludzkości, szczególnie ważnym dla naszych studentów i doktorantów rozpoczynających swoje dorosłe życie. Wiedza naukowa pracowników Uczelni powinna wspierać tworzenie i wdrażanie nowych rozwiązań uwzględniających powiązania pomiędzy klimatem, ludźmi i przyrodą, zarówno na szczeblu międzynarodowym i krajowym, jak również regionalnym i lokalnym, a także kreowanie postaw społecznych, umożliwiających łagodzenie i adaptację do zmian. Powinniśmy też sukcesywnie poprawiać efektywność energetyczną infrastruktury Uczelni (ocieplenia budynków, remonty, wymiana urządzeń na energooszczędne itp.), ale również inwestować we własne, odnawialne źródła energii i zwiększać wykorzystanie energii z niskoemisyjnych źródeł. Powinniśmy także wdrażać proprzyrodnicze gospodarowanie terenami zielonymi i infrastrukturą.
Kończąc wstępną część swojego programu, zachęcam do zapoznania się z jego kolejnymi fragmentami, w których znajdą Państwo konkretne zamierzenia i propozycje skierowane zarówno do poszczególnych grup członkiń i członków naszej wspólnoty akademickiej, jak i odnoszące się do głównych obszarów działalności naszej Uczelni.
SpraWy pracoWnicze
Wśród 8837 osób zatrudnionych na Uniwersytecie Jagiellońskim znajdują się zarówno nauczyciele akademiccy
zajmujący się działalnością badawczą, badawczo-dydaktyczną lub dydaktyczną, jak i osoby niebędące nauczycielami akademickimi, pracujące na stanowiskach administracyjnych, naukowo- i inżynieryjno-technicznych, obsługi, pomocniczych, bibliotecznych, dokumentacji i informacji naukowej, muzeów, archiwum oraz działalności wydawniczej i poligraficznej.
Podstawą sukcesu Uniwersytetu są ludzie, a jakość naszej kadry akademickiej, badawczej, zawodowej i pomocniczej ma kluczowe znaczenie dla jego rozwoju.
W bieżącej kadencji, w której jestem odpowiedzialny za sprawy pracownicze, prowadziliśmy liczne działania, których celem była zarówno profesjonalizacja rozwiązań dotyczących polityki kadrowej, jak i poprawa sytuacji materialnej pracowniczek i pracowników, a także informatyzacja procesów związanych z podejmowaniem decyzji personalnych. Wprowadziliśmy, między innymi, Politykę Otwartej, Transparentnej i Merytorycznej Rekrutacji (OTM-R) na stanowiska nauczycieli akademickich, wdrożyliśmy procedurę adaptacji pracowników do pracy na Uniwersytecie, wprowadziliśmy rozwiązania uelastyczniające pensum dydaktyczne, w tym umożliwiające zmianę grupy pracowniczej, opracowaliśmy system okresowej oceny pracowników niebędących nauczycielami akademickimi, wprowadziliśmy regulamin pracy zdalnej. W trakcie kadencji przeprowadziliśmy pięć regulacji wynagrodzeń, umożliwiliśmy stosowanie różnych form dodatków motywacyjnych, wprowadziliśmy Pracownicze Plany Kapitałowe (PPK) obejmujące około 4000 osób, pakiet medyczny, z którego korzysta prawie 4800 osób, zachowaliśmy karnety rekreacyjno-sportowe (około 4200 korzystających), finansowaliśmy liczne świadczenia socjalne. Prowadziliśmy informatyzację bardzo szerokiego zakresu procesów kadrowych. Jestem świadomy, że wskazane wyżej działania przypadły na czas rekordowo wysokiej inflacji, która w istotny sposób wpłynęła na obniżenie naszej siły nabywczej. W najbliższych latach głównym celem polityki kadrowej Uniwersytetu powinno być tworzenie możliwie najlepszych warunków pracy, uwzględniające szczególnie: poprawianie sytuacji materialnej pracowniczek i pracowników, doskonalenie i unowocześnianie stosowanych rozwiązań i procedur, w tym dalszą informatyzację procesów kadrowych, stymulowanie kultury współpracy
i zaufania, oferowanie pracowniczkom i pracownikom organizacyjnego wsparcia stosownie do zajmowanego stanowiska czy pełnionej funkcji oraz stosowanie rozwiązań motywacyjnych premiujących zaangażowanie w rozwój Uniwersytetu. Bardzo ważnym celem powinno być dla nas zapewnienie równowagi pomiędzy życiem osobistym i zawodowym, co w zasadniczy sposób wpływa na dobrostan wszystkich pracowniczek i pracowników. Za najważniejsze zadania do zrealizowania w nadchodzących latach uznaję: – w zakresie wynagrodzeń i innych świadczeń:
• regularne zwiększanie zasadniczych wynagrodzeń wszystkich pracowniczek i pracowników Uczelni, pozwalające poprawiać ich sytuację materialną, dokonywane przy współudziale organizacji związkowych i przeprowadzane w sposób transparentny, z zachowaniem takich zasad, jak godziwy poziom wynagrodzenia oraz zapewnienie właściwych relacji płacowych, odpowiadających zajmowanym stanowiskom i wymaganym kompetencjom;
• zwiększenie Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych, co pozwoli podwyższać wysokość i dostępność świadczeń finansowanych z tego funduszu, na przykład dofinansowanie letniego i zimowego wypoczynku;
• zachowanie wszystkich dotychczasowych pozapłacowych składników systemu motywacyjnego, takich jak, na przykład, pakiety medyczne czy karnety rekreacyjno-sportowe, połączone ze znaczącym udziałem Uniwersytetu w ich finansowaniu, oraz wprowadzanie nowych;
– w zakresie doskonalenia procedur i form zatrudnienia:
• kontynuację konstruktywnej współpracy z organizacjami związkowymi, powiązaną z tworzeniem na Uniwersytecie formalnie poprawnych i przyjaznych dla pracowniczek i pracowników wewnętrznych regulacji i standardów odnoszących się do warunków pracy;
• doskonalenie zarządzania procesowego poprzez integrację pracowników różnych jednostek Uczelni pracujących przy realizacji powiązanych ze sobą zadań, klarowny podział obowiązków i odpowiedzialności, w atmosferze współpracy, zrozumienia i wzajemnego szacunku;
• kontynuację wprowadzania profesjonalnych rozwiązań w zakresie polityki rekrutacji oraz opracowanie ścieżek kariery dla wszystkich grup pracowniczych, po-
zwalające pracowniczkom i pracownikom świadomie kierować własną karierą;
• wprowadzanie rozwiązań stabilizujących sytuację osób, których zatrudnienie jest finansowane z projektów badawczych;
• doskonalenie systemu okresowej oceny nauczycieli akademickich, tak aby stanowił narzędzie wspierające rozwój karier pracowniczek i pracowników;
• dokończenie rozpoczętej informatyzacji takich procesów, jak: wnioskowanie o pracę zdalną, zmiana warunków zatrudnienia, wewnętrzna procedura awansowa, rozpisanie konkursu, wnioskowanie o medale i odznaczenia, wnioskowanie o dodatki do wynagrodzenia, które powinno zostać zwieńczone wprowadzeniem elektronicznej dokumentacji pracowniczej, czyli tak zwanej e-teczki pracowniczej;
– w zakresie doskonalenia zawodowego:
• wprowadzenie kompleksowego programu szkoleń i rozwoju pracowniczek i pracowników wraz z przyjęciem zasady całościowej partycypacji Uniwersytetu w finansowaniu szkoleń, studiów i innych form rozwoju kompetencji, jeśli są zgodne z wymaganiami stanowiska pracy;
• konsekwentne i ciągłe aplikowanie o zewnętrzne środki finansowe w celu pokrycia kosztów prowadzonych szkoleń i innych form rozwoju pracowniczek i pracowników;
• wdrożenie programu organizacyjnego wsparcia dla osób pełniących funkcje kierownicze, związanego z rozwojem kompetencji, co pozwoli poprawić jakość ich pracy i pozytywnie wpłynie na realizację procesów, którymi kierują;
– w zakresie dobrostanu pracowników:
• ciągłe doskonalenie występujących na Uniwersytecie rozwiązań i warunków dotyczących dostępności, tak ważnych dla osób ze szczególnymi potrzebami;
• rozszerzenie programu psychologicznego wsparcia pracowniczek i pracowników wymagających pomocy;
• poprawę jakości badań okresowych poprzez rozszerzenie ich zakresu w porównaniu z wymaganiami określonymi w rozporządzeniu ministra zdrowia;
• wprowadzanie działań mających na celu niwelowanie problemów stojących u podstaw nierówności płci.
SpraWy Studenckie
Nie ma Uniwersytetu bez studentów. Są nie tylko najliczniejszą grupą w prze-
strzeniach Almae Matris, ale swoją aktywnością wpływają na proces kształcenia, różnorodność postaw i wartości oraz integrację środowiska akademickiego. Innymi słowy, studenci współtworzą Uniwersytet, decydując w znacznej mierze o jego teraźniejszości i przyszłości. Ale i Uniwersytet kształtuje studentów, bo edukowanie świadomych i nowoczesnych obywateli świata to kluczowa część jego misji.
Wynikają z tego dwa typy celów, które przyświecać powinny codziennej działalności Uniwersytetu. Z jednej strony, jego rolą jest stworzenie warunków, w których studenci mogą w pełni wykorzystać formacyjne lata spędzane w murach Uczelni. Uniwersytet musi zatem dysponować odpowiednią infrastrukturą i kształcić na najwyższym poziomie, w oparciu o najlepsze wzorce i innowacyjne formaty edukacyjne, przygotowując studentów na wyzwania przyszłości. Musi to jednak czynić, w pełni respektując wolność dokonywania przez studentów wyborów odnośnie do kształtowania własnej tożsamości i rozwoju zawodowego, stwarzając przy tym jak najlepsze warunki do samorealizacji, rozwoju umiejętności i pielęgnowania pasji. Z drugiej strony, zadaniem Uniwersytetu jest także stworzenie mechanizmów i narzędzi, dzięki którym studenci mogą zmieniać rzeczywistość – w tym Uniwersytet, na którym studiują. Musi istnieć przestrzeń do własnych inicjatyw studenckich, związanych zarówno z funkcjonowaniem Uniwersytetu, jak i działaniami w otoczeniu społeczno-gospodarczym oraz we współpracy międzynarodowej. Entuzjazm i pomysłowość studentów stanowić mogą – i powinny – źródło inspiracji i siłę napędową innowacyjnych działań we wszystkich wymiarach misji Uniwersytetu. Studenci powinni też mieć realną możliwość – i odpowiedzialność –współkształtowania naszej Alma Mater. Szczególną rolę w tym procesie powinny odgrywać osoby reprezentujące studentów w samorządzie i innych strukturach kolegialnych.
Wskazane cele realizować należy poprzez konkretne działania, takie jak, na przykład:
– w zakresie rozwoju infrastruktury:
• zapewnienie, aby na każdym kierunku studiów studenci byli kształceni z wykorzystaniem nowoczesnej i przestronnej bazy dydaktycznej, uwzględniającej wysoki standard wyposażenia sal dydaktycznych, a także z dostępem do
wspólnych przestrzeni (common rooms), bibliotek i czytelni oraz gastronomii;
• poprawa standardów pokojów oraz przestrzeni wspólnych we wszystkich akademikach Uniwersytetu, przy ścisłej współpracy z osobami odpowiedzialnymi za zarządzanie akademikami;
• intensyfikacja działań w celu zainicjowania budowy nowego akademika w okolicy III Kampusu UJ;
• rozważenie możliwości stworzenia nowych przestrzeni wspólnych dla studentów (na przykład w Rotundzie), gdzie realizowane byłyby działania integrujące i wspierające współpracę międzywydziałową oraz współpracę studentów studiów polskich i obcojęzycznych, a także inicjatywy o charakterze kulturalnym;
• wykorzystanie istniejących Przestrzeni Kreatywnej Współpracy (PKW) do działalności integrującej społeczność studentów i nauczycieli akademickich;
• rozbudowa infrastruktury sportowej (na przykład budowa ściany wspinaczkowej);
– w zakresie dbania o dobrostan studentów:
• podjęcie działań na rzecz obniżenia kosztów posiłków dla studentów;
• dalszy rozwój mechanizmów wsparcia studentów w kryzysie psychicznym, a także stworzenie nowoczesnych formatów doradztwa w kształtowaniu drogi zawodowej;
• intensyfikacja działań zmierzających do pełnej integracji studentów ze specjalnymi potrzebami;
• zapewnienie na każdym wydziale przestrzeni do spędzania wolnego czasu w aktywny sposób (gry sportowe i klubowe, przestrzeń do cichej pracy, strefa spotkań);
– w zakresie wsparcia inicjatyw studenckich:
• wsparcie działalności Samorządu Studentów UJ (SS UJ) oraz kół naukowych, zarówno na poziomie organizacyjnym, jak i w wymiarze finansowym, w tym w szczególności zwiększanie budżetu dla SS UJ w celu wsparcia działalności zmierzającej do dalszej integracji środowiska akademickiego;
• stworzenie regulaminowych możliwości pełnego realizowania procesu kształcenia przez studentów zaangażowanych w działalność samorządową i społeczną;
• zintensyfikowanie współpracy między studentami polskimi i zagranicznymi, poprzez organizację wspólnych przedsię-
wzięć i aktywny udział studentów zagranicznych w inicjatywach realizowanych na poziomie Uczelni;
• rozpoczęcie ścisłej współpracy z innymi uczelniami w kontekście wspólnych inicjatyw studenckich;
• organizacja Dnia Kół Naukowych na Uniwersytecie w formie wystawowej oraz prezentacyjnej, w celu zwiększenia zainteresowania działalnością kół oraz pogłębienia współpracy między nimi;
• ufundowanie nagrody dla najbardziej kreatywnego projektu studenckiego w konkursie na współpracę z otoczeniem społeczno-gospodarczym;
– w zakresie aktywizacji życia kulturalnego i rozwoju talentów:
• zainicjowanie organizacji dorocznego balu dla studentów polskich i zagranicznych studiujących na wszystkich kierunkach studiów;
• organizowanie wydarzeń o charakterze sportowym, w których udział będą brali studenci wszystkich kierunków studiów;
• organizacja konkursu talentów artystycznych dla studentów wszystkich kierunków studiów pod patronatem rektora, ocenianych przez uznanych przedstawicieli krakowskiego świata artystycznego.
SpraWy doktoranckie
Doktoranci zajmują na Uniwersytecie szczególne miejsce. Rozpoczynają swoją pracę naukową, uzupełniając jeszcze umiejętności i ucząc się metod i standardów obowiązujących podczas badań w rozbudowanych nieraz zespołach badawczych i pod okiem doświadczonych naukowców. W ten sposób doktoranci nie tylko przygotowują się do tego, by w nieodległej przyszłości stanowić o sile polskiej i światowej nauki, ale już teraz współkształtują profil badawczy Uniwersytetu i współtworzą jego osiągnięcia.
Ta wyjątkowa rola doktorantów wymaga od Uniwersytetu stworzenia im odpowiednich warunków do pełnego rozwoju zawodowego. Przede wszystkim należy w pełni docenić ich status młodych uczonych, pozwalając rozwijać pasje badawcze, a nie nadmiernie ograniczać je rozbudowanymi programami studiów i przesadnymi wymogami formalnymi.
Wkraczanie w świat nowoczesnych badań naukowych nie jest możliwe bez dostępu do nowoczesnej aparatury i baz danych, możliwości ciągłego uzupełniania umiejętności i wiedzy w zakresie nowych
metod badawczych, stałych kontaktów z wybitnymi uczonymi zarówno na Uniwersytecie, jak i poza nim, a szczególnie za granicą, oraz wymiany doświadczeń i nabywania know-how w intensywnej współpracy międzynarodowej.
W obliczu dynamicznie zmieniającej się sytuacji gospodarczej ostatnich lat należy też podkreślić, że doktoranci muszą dysponować odpowiednimi środkami finansowymi – zarówno pochodzącymi z subwencji, jak i z projektów badawczych – pozwalającymi im poświęcić się rzetelnej pracy badawczej i przygotowaniu rozpraw doktorskich. Doktoranci muszą mieć też jasną perspektywę rozwoju kariery po ukończeniu doktoratu.
Ostanie lata przyniosły zasadniczą zmianę w sposobie kształcenia doktorantów, wymuszoną tzw. Ustawą 2.0. Jak każda taka rewolucyjna regulacja, nowy reżim studiów doktoranckich, realizowanych od niedawna w Szkołach Doktorskich, przyniósł zarówno zmiany postrzegane pozytywnie – na przykład otwarcie kształcenia doktorantów na aspekty interdyscyplinarne – jak i rozmaite wyzwania i problemy, wśród których na pierwszym miejscu wymienić trzeba zbyt niskie finansowanie kosztów funkcjonowania Szkół Doktorskich, skutkujące znacznym zmniejszeniem liczby osób odbywających studia doktoranckie. Uniwersytet powinien pełniej wykorzystywać szanse, które w kształceniu doktorantów wykreowały nowe przepisy, a równocześnie aktywnie przeciwdziałać zjawiskom negatywnym. W tym kontekście – a także w świetle przedstawionych powyżej zadań Uczelni w odniesieniu do doktorantów – należy:
– w zakresie wsparcia finansowego i instytucjonalnego:
• podjąć próbę dyskusji na poziomie ministerialnym oraz uczelnianym, w celu pozyskania dodatkowych środków (w ramach i spoza subwencji) na funkcjonowanie Szkół Doktorskich, dzięki czemu umożliwi się zwiększenie liczby miejsc na poszczególnych ścieżkach kształcenia oraz podniesie się jakość kształcenia doktorantów;
• podjąć działania zmierzające do zwiększenia stypendiów doktoranckich ponad ustawowe minimum;
• stworzyć mechanizmy finansowania pomostowego, umożliwiającego zatrudnienie na Uniwersytecie najlepszych absolwentów Szkół Doktorskich na okres potrzebny do uzyskania grantu lub zatrudnienia w Uczelni w trybie konkursowym;
Anna WojnarUroczyste promocje doktorskie przedstawicieli dyscyplin: Nauka o zarządzaniu i jakości, Nauka o komunikacji społecznej i mediach, Ekonomia i finanse; aula Collegium Novum, 5 kwietnia 2024
• rozbudować system zachęcający doktorantów o ubieganie się o granty badawcze, a także stworzyć skuteczne kanały komunikacji oraz rozbudować wsparcie administracyjne i formy doradztwa dla doktorantów podejmujących takie działania;
• dążyć do ciągłego doskonalenia warunków odbywania studiów doktoranckich, zarówno w wymiarze dostępu do infrastruktury badawczej (aparatura, bazy danych, przestrzeń do prowadzenia badań), jak i dobrostanu doktorantów (dostęp do pakietów medycznych, wsparcie w kryzysie psychicznym, doradztwo zawodowe, przestrzenie do odpoczynku i integracji);
– w zakresie procesu kształcenia w Szkołach Doktorskich:
• wprowadzić do oferty elastycznie realizowane zajęcia o charakterze metodologicznym i warsztatowym, prowadzone przez polskich i światowych specjalistów w zakresie danej dziedziny/dyscypliny nauki, oraz umożliwić udział w tych zajęciach jak największej liczbie doktorantów reprezentujących różne ścieżki kształcenia we wszystkich czterech Szkołach Doktorskich;
• wzmocnić interdyscyplinarny i międzynarodowy charakter kształcenia oraz udział uznanych badaczy w procesie doskonalenia programów kształcenia oraz ich ewaluacji;
• położyć większy nacisk na różnorodność ścieżek kształcenia w Szkołach Doktorskich poprzez ich uelastycznienie, uatrakcyjnienie oferty kształcenia oraz zwiększenie oferty grantowej dla doktorantów (w tym grantów ID.UJ);
• wypracować i wdrożyć formy doradztwa w wyborze i kształtowaniu przez doktorantów ścieżek kariery;
– w zakresie integracji ze środowiskiem akademickim:
• umożliwić reprezentantom środowiska doktorantów większy wpływ na prezentowanie problemów dotyczących kształcenia i prowadzenia badań w Szkołach Doktorskich;
• w większym stopniu integrować środowisko doktorantów, studentów oraz badaczy, poprzez organizację wspólnych przedsięwzięć naukowych i pozanaukowych;
• wesprzeć dążenia doktorantów do prezentowania rezultatów ich badań w polskim i międzynarodowym środowisku naukowym, poprzez organizację lub współorganizację wydarzeń o charakterze naukowym, stanowiących forum dla doktorantów Uniwersytetu i innych polskich i zagranicznych ośrodków naukowych.
Badania naukoWe
Jest rzeczą bezdyskusyjną, że zadaniem Uniwersytetu jest prowadzenie badań naukowych na najwyższym światowym poziomie, a sam Uniwersytet ma ambicję stać się jedną z najważniejszych nowoczesnych uczelni badawczych w skali Europy, realizującą przełomowe, innowacyjne projekty badawcze i stanowiącą pożądane miejsce pracy dla wyróżniających się, młodych i wybitnych, doświadczonych uczonych, którzy pozyskują prestiżowe granty badawcze (w szczególności finansowane przez Europejską Radę ds. Badań Naukowych), a ich prace stanowią ważny wkład w rozwój światowej nauki. Uniwersytet w XXI wieku zdołał zbudować wyśmienitą infrastrukturę, obejmującą, między innymi, Kampus 600-lecia
Odnowienia Uniwersytetu Jagiellońskiego, Szpital Uniwersytecki, Narodowe Centrum Promieniowania Synchrotronowego SOLARIS, nowe lub gruntownie odnowione budynki w centrum Krakowa, a także aparaturę badawczą nieustępującą najlepszym standardom europejskim. Jest to znakomita baza i szansa na prowadzenie nowoczesnych prac badawczych, ale także zobowiązanie do ciągłego podnoszenia jakości badań naukowych.
Siłę napędową badań naukowych stanowią zmotywowani, kreatywni naukowcy, którzy posiadają przestrzeń do identyfikacji i rozwiązywania ważnych problemów naukowych. Konieczne jest jednak zapewnienie im odpowiedniego zaplecza badawczego, obejmującego nie tylko nowoczesną infrastrukturę, ale i strukturę organizacyjną, wsparcie finansowe i administracyjne. Wreszcie, dokonywaniu odkryć naukowych sprzyja istnienie przyjaznej kultury badawczej, opartej na wzajemnym szacunku, współpracy i poszanowaniu wolności oraz zasad etyki badań naukowych.
W tym kontekście kluczowe dla przyszłości Uniwersytetu są inwestycje w ludzi, zaplecze badawcze oraz rozwój systemu zarządzania badaniami i kultury badawczej, w tym, między innymi:
– w zakresie zatrudniania i rozwoju pracowników:
• stworzenie stabilnych warunków dla zatrudniania wybitnych uczonych oraz najzdolniejszych młodych naukowców na Uniwersytecie. Uniwersytet powinien być otwarty na budowanie kadry opartej na najwyższej klasy naukowcach, gotowych do realizacji ambitnych przedsięwzięć zwiększających prestiż naszej Uczelni;
• stworzenie mechanizmu „finansowania pomostowego”, które umożliwi zatrzymanie na Uniwersytecie wyróżnia-
jących się naukowców (w szczególności młodych doktorów i doktorantów) na okres potrzebny do pozyskania środków dla ich dalszego zatrudnienia;
• dążenie do uproszczenia zasad zatrudniania i wynagradzania pracowników zatrudnianych w projektach badawczych, które pozwoli na bardziej efektywne i elastyczne formowanie składów grup projektowych i przyciąganie do nich najzdolniejszych młodych naukowców z Polski i z zagranicy;
• zwiększenie możliwości rozwoju indywidualnego pracowników i doktorantów dzięki przemyślanemu systemowi łatwo dostępnych szkoleń;
• rozwój systemu zachęt i nagród, których celem będzie skłanianie pracowników naukowych do publikowania w najlepszych czasopismach i wydawnictwach oraz zdobywania prestiżowych grantów;
• stworzenie klarownego katalogu wymogów, które stawia się w danej jednostce przed pracownikami badawczymi i badawczo-dydaktycznymi na różnych etapach kariery;
• zwiększenie liczby doktorantów, stanowiących ważne ogniwo w zrównoważonym rozwoju poszczególnych dyscyplin naukowych reprezentowanych na Uniwersytecie, co można zrealizować poprzez bardziej efektywne wykorzystanie zewnętrznych źródeł finansowania, w tym programu doktoratów wdrożeniowych, projektów badawczych (ze szczególnym uwzględnieniem projektów międzynarodowych) czy programów oferowanych przez Narodową Agencję Wymiany Akademickiej;
– w zakresie rozwoju infrastruktury i systemu wsparcia badań:
• stworzenie efektywnych mechanizmów ułatwiających utrzymanie (szczególnie w świetle szybko rosnących kosz-
tów) i odtwarzanie istniejącej infrastruktury badawczej, jak również jej rozbudowę w oparciu o racjonalną analizę potrzeb. Rozbudowa infrastruktury powinna zapewniać intensywny rozwój badań we wszystkich reprezentowanych na Uniwersytecie dziedzinach i uwzględniać opracowanie systemu jej współdzielenia w celu najbardziej efektywnego wykorzystania. Zintensyfikować należy także działania w kierunku wpisania potrzeb Uniwersytetu w zakresie rozwoju infrastruktury na mapy drogowe i do innych dokumentów strategicznych województwa i kraju;
• poszerzanie dostępnego na UJ katalogu baz danych, służących prowadzeniu badań naukowych;
• opracowanie i wdrożenie kluczowych projektów infrastrukturalnych, które pozwolą na intensywny rozwój badań we wszystkich reprezentowanych na Uniwersytecie dziedzinach (nauki humanistyczne i społeczne, nauki przyrodnicze, nauki medyczne), stanowiąc odpowiedź na najważniejsze wyzwania badawcze współczesności i przyszłości;
• kontynuacja realizacji programu ID.UJ, z koniecznymi modyfikacjami zmierzającymi do zapewnienia większej swobody w dysponowaniu środkami (na przykład zniesienie niektórych limitów finansowych) i przy założeniu intensywnego rozwoju szczególnie udanych aspektów programu (przykładowo odnoszące sukcesy projekty flagowe, finansowanie działalności na poziomie jednostek). Wykorzystanie doświadczeń ID.UJ w celu wypracowania mechanizmów ułatwiających zakładanie interdyscyplinarnych i międzywydziałowych grup badawczych i tworzenie centrów doskonałości;
Anna Wojnar• szersze wykorzystanie obecności w konsorcjum europejskich uniwersytetów Una Europa i w sieciach współpracy międzynarodowej, a także istniejących umów bilateralnych, dla tworzenia międzynarodowych zespołów badawczych;
– w zakresie zarządzania procesem badawczym:
• intensyfikacja konsultacji środowiskowych w odniesieniu do polityki i nakładów państwa na badania naukowe (zwiększenie budżetów i zmiana regulacji w NCN i NCBiR), a także poszukiwanie alternatywnych źródeł finansowania badań;
• udoskonalenie administracyjnego systemu wsparcia na etapie poszukiwania finansowania, przygotowania zgłoszenia aplikacyjnego oraz prowadzenia projektu,
Fragment aparatury badawczej znajdującej się w Narodowym Centrum Promieniowania Synchrotronowego SOLARIS
uwzględniające postulaty i propozycje doświadczonych badaczy;
• ulepszenie form komunikacji między naukowcami a jednostkami administracji odpowiedzialnymi za wsparcie procesu badawczego;
• podjęcie działań zmierzających do zmniejszenia zakresu obowiązków o charakterze administracyjnym dla liderów zespołów badawczych.
procesy kształcenia
Uniwersytet jest jednocześnie miejscem prowadzenia wysokiej jakości badań naukowych oraz kształcenia studentów. Pomimo pojawiających się w ostatnich latach tendencji wzmacniania procesu badawczego kosztem działalności dydaktycznej, czego wyrazem jest, między innymi, stworzenie kategorii uczelni badawczych w Polsce, a także zmniejszenie znaczenia tzw. współczynnika studenckiego w algorytmie determinującym rozdział ministerialnej subwencji, Uniwersytet Jagielloński musi nadal realizować fundamentalną misję kształcenia studentów i doktorantów, kładąc przy tym nacisk na korzyści wynikające ze ściślejszego powiązania badań z dydaktyką. Działalność dydaktyczna musi się przy tym opierać na strategicznych celach i wartościach.
Proces dydaktyczny na najwyższym poziomie nie może toczyć się bez profesjonalnej, interdyscyplinarnej i pełnej pasji kadry, wykorzystującej wyniki prowadzonych przez siebie badań w dydaktyce. Nauczyciele akademiccy powinni mieć możliwość podnoszenia swych kompetencji poprzez udział w bogatej ofercie szkoleń zawodowych, w tym dotyczących metod i form kształcenia, realizowanych na poziomie Uniwersytetu i poza nim. Taka kadra dydaktyczna, doświadczona i innowacyjna, jest ogromnym kapitałem Uniwersytetu, co powinno znaleźć odzwierciedlenie w wynagrodzeniach oraz systemie nagród i zachęt. System oceny zajęć dydaktycznych powinien być przejrzysty i efektywny, oparty na wzajemnym zaufaniu i szacunku, zmierzający do podnoszenia jakości zajęć oraz zwiększenia zaangażowania w proces dydaktyczny studentów i wykładowców, a przede wszystkim – służący rozwojowi dydaktyki.
Uniwersytet powinien też zintensyfikować wysiłki w procesie rekrutowania
najwyższej jakości kandydatów z Polski i zagranicy, dla których kształcenie na Uniwersytecie Jagiellońskim, czy to na poziomie studiów licencjackich lub magisterskich, czy też w ramach Szkół Doktorskich, jest nie tylko spełnieniem marzeń, ale realną szansą na osiągnięcie celów zawodowych.
Przyszłym studentom Uniwersytet powinien oferować bogate spektrum studiów kierunkowych, interdyscyplinarnych oraz międzydziedzinowych w języku polskim i w językach obcych, prowadzonych zarówno na wydziałach, jak i na poziomie Uniwersytetu. Planowanie nowych kierunków studiów powinno być oparte na analizie obecnych i przyszłych potrzeb rynkowych i współgrać z trendami w światowej edukacji, ale być przy tym głęboko zakorzenione w wartościach uniwersyteckich i odpowiadać potencjałowi kadry dydaktycznej UJ.
Istotne znaczenie dla nowoczesnej edukacji mają dobrze dobrane, innowacyjne i skuteczne formy kształcenia. Kształcenie oparte być musi na wiedzy teoretycznej wzbogaconej elementami praktycznymi i powinno zmierzać do uzyskania wymaganego na rynku pracy doświadczenia i umiejętności społecznych (kompetencji miękkich). Odpowiednia liczba przedmiotów w programach kształcenia powinna kłaść nacisk na research-based education , pozwalając studentom, a przede wszystkim doktorantom, nie tylko poznać warsztat badawczy nauczycieli akademickich, ale przede wszystkim uczestniczyć w realizowanych przez nich projektach naukowych. Na wybranych kierunkach do procesu kształcenia wprowadzić trzeba możliwości udziału studentów w projektach społecznych i gospodarczych, realizowanych przez Uniwersytet.
Realizację nowoczesnego procesu dydaktycznego wspomagać może wykorzystanie innowacyjnych narzędzi cyfrowych. Rozwój nowych technologii, a w szczególności narzędzi opartych na algorytmach sztucznej inteligencji, w najbliższych latach ma szansę zmienić oblicze dydaktyki. Uniwersytet powinien być gotowy na te zmiany, a nawet przyczyniać się do ich odpowiedzialnego przeprowadzenia, angażując się zarówno w tworzenie nowych narzędzi cyfrowych, jak i zasad ich etycznego stosowania, mającego na względzie dobrostan nauczycieli akademickich i studentów.
We współczesnym, zglobalizowanym świecie doświadczenia edukacyjne nie mogą ograniczać się do jednego uniwersytetu i jednego kraju. Należy poszerzyć przestrzeń do realizacji części programu kształcenia na innych polskich i zagranicznych uczelniach w ramach istniejących programów wymiany bilateralnej lub multilateralnej, a także w ramach możliwości, jakie gwarantuje Una Europa.
Ambicją Uniwersytetu powinna być realizacja przyjętego w ramach Una Europa celu, którym jest udział co najmniej połowy studentów w różnych programach wymiany studenckiej, w formie fizycznej lub hybrydowej.
Zapewnienie realizacji powyższych celów wymaga podjęcia konkretnych działań, wśród których można wskazać: – w zakresie rozwoju systemu wsparcia dydaktyki:
• ciągłe ulepszanie systemu rozwoju zawodowego nauczycieli akademickich w zakresie dydaktyki (szkolenia, kursy, wykłady on-line);
• unowocześnienie i uelastycznienie systemu oceny okresowej w zakresie dydaktyki, a także rozbudowa systemu nagród i zachęt do podejmowania innowacyjnych przedsięwzięć dydaktycznych;
• rozszerzenie zakresu Stypendium Uniwersytetu Jagiellońskiego w celu pozyskania większej liczby wysokiej jakości kandydatów na studia prowadzone na UJ;
• działania zmierzające do utrzymania, odnawiania i rozbudowy zaplecza dydaktycznego (nowoczesne sale wyposażone w narzędzia multimedialne, laboratoria, przestrzenie do ko-kreacji, przestrzenie wspólne);
• zapewnienie osobom studiującym pełnego dostępu do nowoczesnej infrastruktury i zasobów cyfrowych (narzędzia komunikacji i e-learningu, narzędzia wykorzystywane przy pisaniu prac licencjackich, magisterskich i doktorskich, bazy danych wykorzystywane na potrzeby pisania prac licencjackich i magisterskich);
• zagwarantowanie tłumaczenia wszystkich dokumentów uniwersyteckich dotyczących procesu kształcenia na język angielski, w celu zapewnienia dostępności tych dokumentów dla większości studentów zagranicznych;
• rozwój nowoczesnych narzędzi komunikacji ze studentami i doktorantami, a także rozbudowanie wsparcia nowych studentów (dostęp do informacji, doradztwo, tutoring);
– w zakresie oferty dydaktycznej:
• poszukiwanie właściwej równowagi między liczbą i tematyką programów licencjackich i magisterskich, przy założeniu, że studia licencjackie mają wprowadzać studenta w szeroką tematykę dyscyplinową lub interdyscyplinarną, a magisterskie stanowić bardziej wyspecjalizowane programy kształcenia;
• modyfikacja oferty studiów II stopnia w celu zapewnienia skuteczniejszego procesu rekrutacyjnego, uniknięcia rywalizacji między kierunkami studiów realizowanymi na poszczególnych wydziałach, a także odpowiedniego profilu proponowanych studiów w kontekście potrzeb rynku pracy;
• zwiększenie oferty studiów podyplomowych stawiających na rozwój praktycznych umiejętności i kompetencji, których certyfikaty pozwolą na realną zmianę pozycji słuchacza na rynku pracy;
• zwiększenie oferty szkół letnich i zimowych o charakterze interdyscyplinarnym i międzynarodowym, będących skutkiem współpracy bilateralnej i multilateralnej Uniwersytetu z zagranicznymi uczelniami;
• intensywny rozwój programów kształcenia ustawicznego, skierowanych do osób, które ukończyły już studia (Uniwersytet Trzeciego Wieku, oferta dydaktyczna dla osób aktywnych zawodowo, edukacja masowa poprzez platformę MOOC);
– w zakresie wykorzystywanych form dydaktycznych:
• rozwijanie elastycznych form dydaktycznych (projekty społeczne, krótkie kursy, rozwój form hybrydowych);
• wdrożenie innowacyjnych narzędzi kształcenia opartych na nowych technologiach (szczególnie AI), przy uwzględnieniu aspektu etycznego, efektywności kształcenia i dobrostanu studentów i wykładowców;
• rozwój zindywidualizowanych form kształcenia, szczególnie tutorialu;
• zintensyfikowanie współpracy z otoczeniem społeczno-gospodarczym, którego skutkiem będzie organizacja praktyk dla studentów lub wyjazdów studyjnych albo wyjazdów na krótkie staże do atrakcyjnych, z punktu widzenia danego kierunku studiów, instytucji, organizacji i przedsiębiorstw;
• wykorzystanie większej liczby środków ID.UJ na potrzeby konkursów badawczych dla studentów, których celem
będzie tworzenie przez nich interdyscyplinarnych lub międzydziedzinowych grup badawczych;
– w zakresie umiędzynarodowienia:
• zwiększenie liczby miejsc dla profesorów wizytujących w istniejącym programie realizowanym przez Uczelnię, a także wprowadzenie nowego formatu profesury wizytującej, obejmującego możliwość realizacji intensywnych kursów w krótkim okresie;
• pogłębienie współpracy między uczelniami zrzeszonymi w Una Europa celem dalszego prowadzenia wspólnych studiów na poziomie BA oraz MA, a także wykorzystanie dobrych praktyk realizowanych w tych uczelniach;
• tworzenie wspólnych programów studiów z partnerami zagranicznymi (szczególnie programów studiów magisterskich, certyfikowanych kursów);
• intensyfikacja działań zmierzających do uzyskania prestiżowych akredytacji międzynarodowych dla wybranych kierunków studiów.
współpraca z otoczeniem społeczno-gospodarczym
Rola Uniwersytetu nie ogranicza się do badań naukowych i dydaktyki. Obejmuje także, jako ważne zadanie, współpracę z otoczeniem społeczno-gospodarczym: współkształtowanie wartości i postaw wpływających na relacje społeczne, gospodarkę i kulturę, a także tworzenie innowacyjnych rozwiązań zarówno technologicznych, jak i społecznych. Uniwersytet Jagielloński nigdy nie uchylał się od tej misji, którą powinien kontynuować na większą skalę, w nowoczesnych formach, które dostosowane są do wyzwań współczesnego świata.
Współpracę UJ z otoczeniem społeczno-gospodarczym oprzeć należy na kilku zasadach. Powinna ona być zintegrowana z innymi wymiarami misji Uniwersytetu, a więc z badaniami i dydaktyką. Wspólne działania z partnerami gospodarczymi i społecznymi mogą i powinny wzbogacać programy studiów, dając studentom szansę na nabycie dodatkowych, praktycznych umiejętności i rozwinięcie wrażliwości społecznej. Mogą i powinny one także stanowić inspirację dla prowadzenia badań naukowych wychodzących naprzeciw kluczowym wyzwaniom współczesności, a także dawać szansę na poszerzenie
i zwiększenie jakości działań aplikacyjnych i wdrożeniowych.
W nowoczesnym świecie współpraca z otoczeniem społeczno-gospodarczym nie może ograniczać się do prostego transferu wiedzy. Należy oprzeć ją na otwartej komunikacji z partnerami gospodarczymi i społecznymi, a także zasadach odpowiedzialności społecznej Uniwersytetu.
Realizacja tej misji Uczelni musi w sobie łączyć wspólne działania z różnymi podmiotami: organizacjami społecznymi, instytucjami kultury, biznesem, organami samorządowymi, społecznością lokalną, a wreszcie ze społeczeństwem jako całością, ze szczególnym uwzględnieniem grup wykluczonych społecznie.
Tę wizję współpracy społeczno-gospodarczej Uniwersytetu rozwijać należy w obszarach systemu wsparcia instytucjonalnego, współpracy z interesariuszami zewnętrznymi i rozwoju nowoczesnych form komunikacji naukowej, w tym przez następujące konkretne działania: – w zakresie systemu wsparcia instytucjonalnego:
• nacisk na większą integrację, lepszą koordynację i kompleksowe wsparcie działań w otoczeniu społeczno-gospodarczym na poziomie zarządczym, co osiągnąć można przez rozwój i unowocześnienie wsparcia administracyjnego (rozwój Centrum Transferu Technologii CITTRU, stworzenie laboratoriów innowacji społecznej w oparciu o Przestrzenie Kreatywnej Współpracy i projekty flagowe ID.UJ);
• rozwój narzędzi ułatwiających podejmowanie współpracy z otoczeniem społeczno-gospodarczym (szkolenia, narzędzia cyfrowe, stworzenie pełniejszego systemu zachęt dla pracowników i studentów, na przykład poprzez szersze uwzględnienie współpracy z otoczeniem w ocenie pracowniczej lub w programach studiów); – w zakresie współpracy z interesariuszami zewnętrznymi:
• rozszerzenie dialogu z podmiotami gospodarczymi (powołanie Rady Biznesu UJ, rad społecznych na poziomie wydziałów, konsultacje z najważniejszymi międzynarodowymi i polskimi przedsiębiorstwami) w celu wypracowania wspólnych projektów i stworzenia bardziej skutecznej strategii współpracy z biznesem, a także skutecznego kształtowania programów studiów, które stanowią odpowiedź na wyzwania społeczne i potrzeby rynku pracy;
• podjęcie stałego dialogu i konsultacji z podmiotami z otoczenia społecznego
(NGO, instytucje kultury, samorząd terytorialny) w celu tworzenia wspólnych projektów oraz wypracowania trwałych formatów współpracy;
• intensyfikacja współpracy z absolwentami oraz emerytowanymi pracownikami Uczelni, oparta na dialogu i pozwalająca na wykorzystanie ich wiedzy i doświadczenia dla rozwoju Uniwersytetu;
• stworzenie mechanizmów pozyskiwania dodatkowych środków finansowych (poza subwencją oraz standardowymi projektami badawczymi i badawczo-rozwojowymi), co ułatwi podejmowanie działań w otoczeniu społeczno-gospodarczym;
– w zakresie rozwoju komunikacji naukowej:
• rozwój nowoczesnej komunikacji naukowej ze społeczeństwem, obejmującej popularyzację nauki, edukację masową (platforma MOOC), tzw. continuous education (Uniwersytet Trzeciego Wieku, Uniwersytet Drugiego Wieku, programy dla licealistów, programy dla grup wykluczonych społecznie);
• opracowanie i wdrożenie nowoczesnej strategii Open Science, która wykracza poza zasady Open Access i Fair Data, umożliwiając pełniejszy dialog z różnymi grupami społecznymi oraz przeciwdziałanie negatywnym zjawiskom społecznym, takim jak (naukowe) fake news czy pseudoscience.
internacjonalizacja
Zarówno współczesne badania naukowe, jak i – w dużej mierze – działalność dydaktyczna, ma istotny wymiar międzynarodowy. Nowoczesny uniwersytet nie może zatem uciekać od nawiązywania, podtrzymywania i rozwijania rozbudowanej sieci relacji partnerskich z zagranicznymi uczelniami, tak bilateralnych, jak i multilateralnych. Współpraca międzynarodowa jest warunkiem koniecznym obecności Uniwersytetu na mapie światowej nauki, ale przede wszystkim szansą na lepsze jego funkcjonowanie i większą konkurencyjność, co przekłada się na miejsce UJ w światowych rankingach i jego międzynarodową rozpoznawalność. Uniwersytet realizuje tę misję na wiele sposobów, współpracując z uczelniami ze wszystkich kontynentów zarówno na poziomie badawczym, jak i dydaktycznym, co niewątpliwie pozytywnie wpływa na jakość edukacji i badań naukowych prowadzonych na UJ. Są to jednak czę-
Studenci programu Global and Development Studies i przedstawiciele WSMiP UJ na dziedzińcu Collegium Maius
sto działania ograniczone zakresowo i efemeryczne. Tymczasem współpraca międzynarodowa nie może opierać się na działaniach przypadkowych i doraźnych, które odbierane mogą być czasem jako chaotyczne. Wpisana być musi w długofalową strategię działania Uniwersytetu i opierać się na kilku zasadach.
Po pierwsze, Uniwersytet musi zacząć lepiej wykorzystywać współpracę międzynarodową nie tylko do rozwoju konkretnych projektów dydaktycznych czy jako szansę na stworzenie międzynarodowych grup badawczych, ale także jako możliwość wspólnego działania z partnerami zagranicznymi na większą skalę – transferu know-how i dobrych praktyk z najlepszych światowych uczelni – i sposób na budowanie pozycji międzynarodowej Uniwersytetu.
Po drugie, priorytetem Uniwersytetu we współpracy międzynarodowej powinna być budowa trwałych i wielowymiarowych partnerstw z wiodącymi uczelniami zagranicznymi. Partnerstwa te nie powinny zatem ograniczać się do pojedynczych działań ani do jednego tylko wymiaru funkcjonowania Uniwersytetu.
W tym kontekście – po trzecie – ważną rolę w budowaniu przyszłości naszej Uczelni odegrać może związek uniwersytetów Una Europa, którego – wraz z dziesięcioma innymi znakomitymi europejskimi uniwersytetami – jesteśmy członkiem. Obecność UJ w Una Europa daje szansę na najwyższej jakości badania naukowe i dydaktykę, ale pozwala też na wspólne wypracowywanie i testowanie dobrych praktyk, innowacyjnych formatów współpracy międzynarodowej czy wpływanie na decyzje dotyczące szkolnictwa wyższego
na poziomie UE. W tym ostatnim aspekcie ważna jest także obecność UJ w rozmaitych sieciach uniwersyteckich, a przede wszystkim w The Guild i Coimbrze. Uniwersytet powinien też stawać się coraz bardziej otwarty na umiędzynarodowienie w zakresie wymiany studenckiej i pracowniczej (obejmującej zarówno nauczycieli akademickich, jak i pracowników administracji). Nie negując ogromnego sukcesu w tym zakresie programów takich jak Erasmus, i potwierdzając konieczność aktywnego udziału Uniwersytetu w tych programach, poszukiwać należy również innych form wymiany międzynarodowej, by znacznie większy odsetek studentów i pracowników UJ miał możliwość doświadczenia nauki lub pracy w innej kulturze uniwersyteckiej. Dobrym przykładem takich działań są projekty wymiany kadry administracyjnej, takie jak, na przykład, „Live my life” w ramach Una Europa. Otwartość Uniwersytetu w wymiarze międzynarodowym oznaczać musi także wysiłki na rzecz zwiększenia liczby studentów obcokrajowców oraz pracowników obcokrajowców. Osoby z innym zapleczem kulturowym, tradycjami badawczymi czy podejściem do procesu dydaktycznego, które studiują bądź pracują na UJ, niezmiernie wzbogacają Uniwersytet, czyniąc go lepszym. Wskazane powyżej ogólne zasady i cele internacjonalizacji znaleźć muszą swój wyraz w bardziej konkretnych działaniach, wśród których wymienić należy na pewno: – w zakresie działań strategicznych: • opracowanie i wdrożenie wieloletniego programu umiędzynarodowienia Uniwersytetu w zgodzie ze Strategią rozwoju
Siedziba Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej UJ
UJ do 2030 roku i z określeniem jasnych priorytetów (spójna wizja budowy międzynarodowej rozpoznawalności Uczelni, budowa trwałych partnerstw międzynarodowych, tworzenie mechanizmów wsparcia dla rozwoju wybranych kierunków rozwoju współpracy międzynarodowej, intensywna współpraca w ramach Una Europa);
• przegląd istniejących umów bilateralnych i przyjęcie zasad ich przedłużania oraz kryteriów poszukiwania nowych partnerów do takich umów. Uniwersytet jest dziś stroną niemal 400 umów bilateralnych dotyczących wymiany naukowej oraz niemal 3000 w ramach programu Erasmus, z których wiele funkcjonuje jedynie incydentalnie lub w bardzo wąskim zakresie. We współpracy bilateralnej Uniwersytet powinien postawić na starannie wyselekcjonowane partnerstwa, które dają społeczności akademickiej realne korzyści i wpływają w istotny sposób na realizację misji dydaktycznej i badawczej Uczelni;
• zwiększenie zaangażowania w budowanie międzynarodowego wizerunku Uniwersytetu, w tym dążenie do polepszenia pozycji Uniwersytetu w światowych rankingach, a także budowanie marki UJ wśród potencjalnych zagranicznych grantodawców i darczyńców (na przykład międzynarodowe fundacje wspierające badania naukowe i edukację);
– w zakresie rozwoju zaplecza administracyjnego i komunikacji wewnątrzuczelnianej:
• rozwój Działu Współpracy Międzynarodowej jako jednostki, której celem ma być wspieranie procesu umiędzynarodowienia, promocja Uniwersytetu
w skali międzynarodowej (w tym osiągnięć badawczych) oraz tworzenie analiz i rekomendacji dotyczących współpracy z zagranicą;
• wprowadzenie, w zakresie dokumentacji i procedur, standardu korzystania z dwóch języków: polskiego i angielskiego, a także lepsze przygotowanie jednostek administracji ogólnouczelnianej i wydziałowej do pomocy studentom i pracownikom obcokrajowcom;
• opracowanie i wdrożenie narzędzi ułatwiających studentom i pracownikom z zagranicy integrację ze społecznością UJ;
• stworzenie mechanizmów pozwalających szerzej wykorzystać na UJ doświadczenia studentów i pracowników z zagranicy, a także czerpać inspirację z różnorodności kultur reprezentowanych na Uniwersytecie (spotkania integracyjne, ciała doradcze);
– w zakresie współpracy dydaktycznej i badawczej:
• tworzenie prestiżowych programów dydaktycznych w kooperacji z wiodącymi uczelniami zagranicznymi (przykładami są BA in European Studies i BA in Sustainability, realizowane w ramach Una Europa, MA in Intellectual Property and New Technologies, organizowane pod patronatem World Intellectual Property Organization, Joint Master Degree in Advanced Spectroscopy in Chemistry, BA in International and Area Studies czy BA in Global and Development Studies, a także liczne studia MA, współorganizowane z wiodącymi uczelniami europejskimi);
• silniejsze otwarcie na studentów zagranicznych na studiach w języku polskim i zapewnienie im odpowiedniego wsparcia
w nauce języka polskiego i przezwyciężaniu początkowych trudności;
• intensyfikacja promocji programów dydaktycznych wśród potencjalnych studentów z zagranicy;
• opracowanie i wdrożenie programów współpracy z najlepszymi ośrodkami zagranicznymi w zakresie kształcenia doktorantów; pełne wykorzystanie w tym zakresie kooperacji w ramach Una Europa (na bazie istniejącego programu „UnaHer-Doc”);
• urealnienie i dalszy rozwój programów zmierzających do zatrudnienia wyróżniających się post-doków z zagranicy, a także zintensyfikowanie działania programu dla profesorów wizytujących;
• rozwój systemu zachęt do podejmowania badań naukowych w ramach międzynarodowych grup badawczych (szczególnie w unijnym programie ramowym „Horyzont Europa”), a w konsekwencji zwiększenie liczby międzynarodowych projektów, w których UJ uczestniczy (szczególnie jako lider konsorcjum). W tym kontekście należy wykorzystać pozytywne doświadczenia zebrane w ramach realizacji programu ID.UJ;
– w zakresie współpracy instytucjonalnej:
• dalszy intensywny rozwój współpracy w ramach Una Europa, lepsze wykorzystanie obecności UJ w Una Europa (na przykład adaptacja dobrych praktyk, inicjowanie wspólnych projektów badawczych, dydaktycznych i w otoczeniu społeczno-gospodarczym);
• dalszy rozwój współpracy ze szpitalami zagranicznymi w zakresie wymiany kadry i studentów, podjęcie współpracy z innymi zagranicznymi podmiotami ze sfery gospodarczo-społecznej (NGOs, instytucje kultury, międzynarodowe korporacje);
• zwiększenie zaangażowania we współpracę w ramach sieci uniwersyteckich (na przykład Coimbra, The Guild) i aktywność w międzynarodowym dialogu poświęconym przyszłości Europejskiej Przestrzeni Badawczej i Europejskiego Obszaru Szkolnictwa Wyższego.
infraStruktura
Realizacja misji Uniwersytetu wymaga nowoczesnej infrastruktury, obejmującej nie tylko odpowiednie powierzchnie lokalowe, aparaturę badawczą czy wyposażenie sal dydaktycznych, ale także zaplecze
informatyczne czy przestrzenie wspólne. Utrzymanie i rozwój infrastruktury stanowi więc jedno z kluczowych zadań Uniwersytetu, które warunkuje prowadzenie badań naukowych na wysokim poziomie, realizację nowoczesnego procesu dydaktycznego, a także stworzenie przyjaznych warunków pracy i studiowania. Bez odpowiedniej infrastruktury nie sposób wyobrazić sobie realizacji przełomowych projektów badawczych, pozyskiwania prestiżowych grantów, publikowania w najlepszych czasopismach, przyciągania najbardziej zdolnych pracowników, budowy skutecznych i innowacyjnych zespołów naukowych, ale także prowadzenia prestiżowych studiów, rekrutacji najbardziej zdolnych studentów czy innowacyjnych projektów wdrożeniowych. Podstawową zasadą, którą kierować się powinien Uniwersytet, jest zapewnienie środków na utrzymanie i odtwarzanie istniejącej infrastruktury, tak lokalowej, jak i aparaturowej czy informatycznej. Rozwój Uniwersytetu wymaga jednak także ambitnych, ale racjonalnych inwestycji infrastrukturalnych.
W planowaniu takich inwestycji pomóc może spójny, długoterminowy program inwestycyjny, który powinien identyfikować kluczowe potrzeby Uniwersytetu, określać perspektywę czasową rozwoju poszczególnych elementów infrastruktury Uniwersytetu, co ułatwi długoterminowe planowanie działań badawczych i dydaktycznych, a także pozwoli uniknąć dublowania wysiłków i kosztów w obszarach, w których Uniwersytet dysponuje już odpowiednim zapleczem infrastrukturalnym. Program ten powinien zostać wypracowany w dialogu i porozumieniu z władzami poszczególnych jednostek uniwersyteckich (wydziałów, jednostek między- i pozawydziałowych) i innymi interesariuszami (studenci, doktoranci, pracownicy administracji). Istotne znaczenie ma także wpisanie planowanych inwestycji infrastrukturalnych w mapy drogowe i inne strategiczne dokumenty na poziomie europejskim, krajowym i samorządowym. Ważnym aspektem zarządzania infrastrukturą Uniwersytetu, szczególnie aparaturową, powinna stać się polityka współdzielenia aparatury badawczej i innych elementów infrastruktury przez grupy badawcze pracujące na Uniwersytecie. Jest to standardem na najlepszych uczelniach zachodnich, a na naszym Uniwersytecie zasady takie stosowane są już choćby
w odniesieniu do aparatury zakupionej w ramach programu ID.UJ. Szansę na dostęp do najnowocześniejszej aparatury da także badaczkom i badaczom z Uniwersytetu współpraca w ramach Una Europa, gdzie wypracowywane są obecnie reguły dostępu do infrastruktury badawczej uniwersytetów partnerskich.
Inwestycje infrastrukturalne, a także nakłady na utrzymanie i odtwarzanie istniejącej infrastruktury związane są z dużymi nakładami finansowymi. By w pełni zaspokoić potrzeby Uniwersytetu w tym zakresie, należy negocjować pozyskiwanie celowych funduszy z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, wykorzystać w pełni nową perspektywę budżetową UE, ale także poszukiwać alternatywnych źródeł finansowania takich przedsięwzięć (fund-raising).
Wreszcie należy pamiętać, że uniwersytecka infrastruktura służyć ma ludziom – pracowniczkom i pracownikom, doktorantkom i doktorantom oraz studentkom i studentom. Rozwój infrastruktury, szczególnie lokalowej, ale także informatycznej, jak również zasady korzystania z niej, powinny mieć na względzie zwiększenie komfortu i zadowolenia z pracy i studiowania na Uniwersytecie.
Szczególne znaczenie w kontekście rozwoju infrastruktury Uniwersytetu mają zatem następujące konkretne działania: – w odniesieniu do organizacji procesu inwestycyjnego związanego z rozbudową infrastruktury Uczelni:
• wypracowanie spójnego, długoletniego programu rozwoju infrastruktury i zasad wspólnego korzystania z infrastruktury istniejącej, w odniesieniu do wszystkich dziedzin nauki;
• zdefiniowanie i realizację priorytetowych, dużych inwestycji aparaturowych, w tym zabiegi zmierzające do uwzględnienia tych projektów w długoletnich planach inwestycyjnych Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Województwa Małopolskiego;
• opracowanie długoterminowego planu rozwoju infrastruktury informatycznej, obejmującego rozwiązania sieciowe, systemy gromadzenia danych, repozytoria, narzędzia wizualizacji, a także zapewnienie profesjonalnej obsługi tych systemów przy uwzględnieniu najnowocześniejszych rozwiązań dotyczących bezpieczeństwa cyfrowego;
– w odniesieniu do realizacji podstawowych założeń misji Uczelni:
• ciągła dbałość o poprawę warunków lokalowych na wszystkich wydziałach zarówno w odniesieniu do przestrzeni badawczej, jak i zaplecza dydaktycznego, a także pracy administracji;
• kontynuacja budowy nowego kampusu UJ CM, w tym budowa Centrum Rozwoju Terapii Chorób Cywilizacyjnych i Związanych z Wiekiem (CDT-CARD) oraz budynku dydaktycznego;
• stworzenie wyposażonych w nowoczesne narzędzia (szczególnie informatyczne i służące komunikacji) przestrzeni do prowadzenia badań interdyscyplinarnych w zakresie nauk przyrodniczych, humanistycznych i społecznych;
• budowa infrastruktury służącej integracji i rozwojowi badań i działań w otoczeniu społeczno-gospodarczym w zakresie dziedzictwa (Biblioteka Jagiellońska, Muzeum UJ, projekty realizowane na wydziałach, w tym projekty flagowe ID.UJ);
• rozwój nowoczesnych, przyjaznych użytkownikowi narzędzi informatycznych, służących procesowi dydaktycznemu;
• budowa – w oparciu o stworzony w ramach ID.UJ projekt Przestrzeni Kreatywnej Współpracy – infrastruktury służącej współpracy Uniwersytetu z otoczeniem społeczno-gospodarczym;
• poprawa infrastrukturalnych warunków pracy jednostek administracji ogólnouczelnianej;
– w odniesieniu do infrastruktury podnoszącej jakość studiowania i pracy na Uniwersytecie:
• inwestycję w stworzenie nowych przestrzeni wspólnych, które służyć mają budowaniu wspólnoty uniwersyteckiej (strefy odpoczynku, spotkań);
• stworzenie i realizacja – w porozumieniu z Samorządem Studentów UJ – długoterminowego programu unowocześniania i rozbudowy akademików, w tym intensyfikacja prac nad budową akademika w ramach III Kampusu UJ;
• rozwój stref studenckich na poszczególnych wydziałach;
• intensyfikacja prac nad rozwojem obiektów sportowych;
• intensyfikacja i ukończenie prac w Rotundzie, jako przestrzeni do realizacji inicjatyw studenckich, projektów w zakresie współpracy z otoczeniem społeczno-gospodarczym oraz działalności kulturalnej.
Piotr Jedynak rektor elekt Uniwersytetu Jagiellońskiego
Spotkanie kandydatów na rektora uJ na kadencję 2024–2028 z elektorami i członkami wspólnoty akademickiej
17 kwietnia 2024 w Auditorium Maximum odbyła się debata z udziałem kandydatów na rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego na kadencję 2024–2028. Wszystkie osoby ubiegające się o ten urząd pełnią funkcje prorektorów w kadencji 2020–2024.
Profesor Armen Edigarian od 2016 roku piastuje urząd prorektora UJ ds. dydaktyki. Jest profesorem nauk matematycznych. Na Uniwersytecie Jagiellońskim pracuje od 1993 roku: najpierw jako adiunkt w Instytucie Matematyki UJ, następnie profesor nadzwyczajny, a od 2014 roku jako profesor zwyczajny. Sprawował funkcję kierownika Zakładu Matematyki Finansowej w Instytucie Matematyki UJ (był twórcą tego Zakładu) i dyrektora Instytutu Matematyki UJ. W latach 2011–2016 był dziekanem Wydziału Matematyki i Informatyki UJ. Jest promotorem przewodów doktorskich, a także autorem kilkudziesięciu prac naukowych z zakresu analizy zespolonej i matematyki finansowej. Był nagradzany i wyróżniany przez prestiżowe gremia krajowe i zagraniczne. Zna sześć języków: ormiański, rosyjski, polski, angielski, hiszpański i francuski
Profesor Tomasz Grodzicki od 2016 roku sprawuje funkcję prorektora UJ ds. Collegium Medicum. Wcześniej był dziekanem oraz prodziekanem Wydziału Lekarskiego UJ CM. Jest specjalistą w zakresie chorób wewnętrznych, geriatrii i hipertensjologii. Tytuł lekarza medycyny uzyskał w 1984 roku na Wydziale Lekarskim Akademii Medycznej w Krakowie (obecnie UJ CM), profesorem medycyny został w roku 2003. Od 1985 roku zawodowo związany z UJ. Od 2001 roku kieruje Katedrą Chorób Wewnętrznych i Gerontologii UJ CM, będąc jednocześnie ordynatorem Oddziału Klinicznego Chorób Wewnętrznych Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. W latach 2002–2014 pełnił funkcję konsultanta krajowego ds. geriatrii. Jest autorem i współautorem kilkuset publikacji i kilkunastu podręczników, laureatem wielu wyróżnień, w tym tytułu doktora honoris causa Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu
Spotkanie prowadził prof. Marek Drewnik, przewodniczący Kolegium Elektorów UJ
W zgromadzeniu, stanowiącym platformę otwartego dialogu, uczestniczyli elektorzy i członkowie wspólnoty akademickiej. Wskazani przez Radę Uczelni jako kandydaci na urząd rektora UJ prof. Armen Edigarian, prof. Tomasz Grodzicki, prof. Piotr Jedynak i prof. Dorota Malec omawiali priorytety swoich programów wyborczych oraz odpowiadali na liczne pytania zgromadzonych. Spotkanie, które poprowadził prof. Marek Drewnik, przewodniczący Kolegium Elektorów UJ, było ostatnim akcentem kampanii wyborczej. Wcześniej kandydaci w szerszej formule rozmawiali z zainteresowanymi podczas debat zorganizowanych przez Radę
Klimatyczną UJ, Samorząd Studentów UJ oraz Towarzystwo Asystentów UJ.
Profesor Piotr Jedynak od 2020 roku sprawuje funkcję prorektora UJ ds. polityki kadrowej i finansowej. Od 1998 roku związany jest zawodowo z Uniwersytetem Jagiellońskim. Pracę rozpoczął na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej, na którym zatrudniony jest do dziś. Będąc profesorem nauk ekonomicznych, zajmuje się zagadnieniami: zarządzania ryzykiem, zarządzania strategicznego i zarządzania w szkolnictwie wyższym. W swojej karierze uniwersyteckiej pełnił wiele funkcji, w tym, między innymi, kierownika zakładu i katedry, zastępcy dyrektora, a później dyrektora instytutu. Piastował też funkcję dziekana Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej UJ. Był opiekunem naukowym doktorów, magistrów i licencjatów oraz recenzentem w przewodach doktorskich i habilitacyjnych. Jest autorem wielu publikacji naukowych
Profesor Dorota Malec od 2020 roku sprawuje funkcję prorektora UJ ds. współpracy międzynarodowej. W kadencji 2016–2020 była prorektorem UJ ds. rozwoju. Wcześniej była prodziekanem Wydziału Prawa i Administracji UJ, na którym jest zatrudniona od 1985 roku. Jest profesorem z tytułem honorowym profesora zwyczajnego w dziedzinie nauk prawnych, obecnie kieruje Katedrą Historii Administracji i Prawa Wyznaniowego UJ. Od 2018 roku jest członkinią zarządu międzynarodowej sieci Coimbra. Jej zainteresowania naukowe koncentrują się wokół zagadnień ewolucji i dziejów szeroko pojętej ochrony prawnej, systemu prawnego i historii ustroju na ziemiach polskich XIX–XX wieku. Jest autorką wielu prac naukowych. Była promotorką doktorów, magistrów, recenzentką w przewodach doktorskich oraz postępowaniach habilitacyjnych. Jest członkinią wielu gremiów, komisji i rad oraz laureatką licznych nagród
Kandydaci odpowiadali, między innymi, na pytania o swoje osiągnięcia w trakcie mijającej kadencji, a także o to, co chcieliby zmienić, obejmując stanowisko rektora
Z sali padały również pytania o kulturę organizacyjną Uniwersytetu i o to, co do tej pory udało się w tym zakresie wypracować
Fot. Anna Wojnar
Studenci UJ zrzeszeni w Krakowskim Kole Młodych Inicjatywy Pracowniczej poruszyli, między innymi, kwestie sytuacji materialnej osób studiujących, związków zawodowych studentów, progu finansowego świadczeń socjalnych oraz budowy nowego akademika w okolicy III kampusu UJ na osiedlu Ruczaj
Pytanie do kandydatów skierował, między innymi, prof. Piotr Chłosta
Podczas debaty mówiono także o ważnej roli komunikacji na Uczelni, w kontekście wspólnego podejmowania decyzji zgodnie z zasadą kolegialności
Prorektorzy podkreślili wagę debat przedwyborczych. – Kampania jest wartością. Powinniśmy się jej trzymać, trzymać się naszych zasad, bo dzisiejsza dyskusja jest dobrą refleksją nad przeszłością. Kampania nie powinna być kuluarowa – powiedział prof. Armen Edigarian. Spotkania były dla kandydatów ważnym doświadczeniem, ukazującym różnorodność Uniwersytetu. Profesor Tomasz Grodzicki podziękował za pytania, które pokazały problemy, z jakimi mierzą się członkowie społeczności akademickiej, prof. Piotr Jedynak zwrócił uwagę na formułę tegorocznych wyborów. – Chciałbym, żebyśmy docenili, że na Uniwersytecie Jagiellońskim jest czworo kandydatów, na których można głosować. To nie jest przywilej wszystkich uczelni. Ostatnie spotkanie z elektorami skłaniało do oceny dwumiesięcznej aktywności. – Dziękuję moim kolegom za świetną atmosferę podczas całej kampanii – podsumowała prof. Dorota Malec.
na uniwersytecie Jagiellońskim gościli
Fot. Anna
27 lutego 2024 rektor UJ prof. Jacek Popiel i prorektor UJ ds. współpracy międzynarodowej prof. Dorota Malec przyjęli na Uniwersytecie Jagiellońskim ambasador Republiki Filipin w RP Leah M. Basinang-Ruiz i attaché ds. kultury Chloe O. Silverio. Jak zauważyła prorektor prof. Dorota Malec, na Uniwersytecie Jagiellońskim kształci się obecnie kilkoro studentów z Filipin. Większość z nich podjęła studia w jednostkach cieszących się zwykle dużym zainteresowaniem wśród obcokrajowców (WPiA, UJ CM), jeden związał się z Wydziałem Polonistyki. Ambasador przypomniała, że we wrześniu 2023 roku świętowano 50. rocznicę nawiązania stosunków dyplomatycznych między Polską a Filipinami. Zaznaczyła też, że Filipiny dążą do intensyfikacji współpracy ze stroną polską, czyniąc starania na rzecz jej stałego umacniania nie tylko w aspekcie ekonomicznym czy militarnym, ale również naukowym i artystyczno-kulturalnym. Wyjaśniła, że Polska jest dla Filipińczyków niezwykle atrakcyjna – przede wszystkim z powodu uwarunkowań społecznych i kulturalnych, wysokiego poziomu nauczania oraz względnie niewysokich kosztów życia.
Uczestnicy spotkania w Sali Senackiej; od lewej: prof. Władysław Witalisz, konsul Janusz Kahl, ambasador Islandii Hannes Heimisson, prorektor UJ prof. Dorota Malec, Emiliana Konopka, Adriana Hołub-Palonka i dr Barbara Zapała
Prorektor UJ prof. Dorota Malec i ambasador Hannes Heimisson
W Muzeum UJ o zbiorach uniwersyteckich opowiadała ambasadorowi dr Joanna Ślaga
14 marca 2024 Uniwersytet Jagielloński odwiedzili przedstawiciele dyplomacji islandzkiej: ambasador Islandii w Polsce, Ukrainie, Bułgarii i Rumunii z siedzibą w Warszawie Hannes Heimisson oraz konsul honorowy Islandii Janusz Kahl. Z dyplomatami w Collegium Novum spotkali się prorektor UJ ds. współpracy międzynarodowej prof. Dorota Malec oraz dziekan Wydziału Filologicznego UJ prof. Władysław Witalisz. Ambasador Islandii przyjechał do Krakowa dzięki kontaktom z Wydziałem Filologicznym. Dziekan Wydziału, prof. Witalisz, podkreślił, że na Uniwersytecie jest wyraźne zainteresowanie nauką języka islandzkiego. Towarzysząca ambasadorowi Emiliana Konopka – oficer w ambasadzie, wspomniała, że powodzeniem cieszą się także przekłady z języka islandzkiego na polski. Jak zaznaczyła prof. Dorota Malec, Uniwersytet Jagielloński łączy dobra współpraca z uczelniami islandzkimi, a sam kraj staje się coraz częściej celem wyjazdów studentów i pracowników UJ. Bezpośrednio po spotkaniu dyplomaci udali się do Collegium Maius, a następnie odbyło się zaplanowane wcześniej spotkanie z przedstawicielami kadry akademickiej oraz studentami Wydziału Filologicznego UJ.
Sri Lanki Sriyanee Dhammika Kumari Semasinghe i rektor UJ prof. Jacek Popiel
Spotkanie w Sali Senackiej W auli Collegium Novum; od lewej: prof. Wojciech Macyk, ambasador Sri Lanki Sriyanee Dhammika Kumari Semasinghe, prorektor UJ prof. Piotr Kuśtrowski, dr hab. Joanna Zalewska-Gałosz, profesor UJ, dr hab. Piotr Pietrzyk, profesor UJ
26 marca 2024 na Uniwersytecie gościła ambasador Demokratyczno-Socjalistycznej Republiki Sri Lanki w RP Sriyanee Dhammika Kumari Semasinghe. Podczas spotkania z rektorem UJ prof. Jackiem Popielem została zapoznana z historią Uniwersytetu oraz działalnością Uczelni. Uczestnicząca w spotkaniu prorektor UJ prof. Dorota Malec powiedziała, że UJ współpracuje z lankijskimi ośrodkami naukowymi i akademickimi na szczeblu wydziałowym, przede wszystkim w obszarze nauk humanistycznych, społecznych, ścisłych i przyrodniczych. Następnie odbyło się spotkanie prowadzone przez prorektora UJ prof. Piotra Kuśtrowskiego z udziałem dziekan Wydziału Biologii dr hab. Joanny Zalewskiej-Gałosz, profesor UJ, dziekana Wydziału Chemii prof. Wojciecha Macyka oraz prodziekana Wydziału Chemii ds. badań i współpracy dr hab. Piotra Pietrzyka, profesora UJ, mające na celu omówienie możliwej współpracy naukowo-badawczej.
Fot. Anna Wojnar AmbasadorRewolucja w urotechnologii
Pionierska operacja w Klinice urologii i urologii onkologicznej Szpitala uniwersyteckiego w Krakowie
Nadchodzi nadzieja dla mężczyzn cierpiących z powodu braku kontroli nad pęcherzem moczowym. 10 kwietnia 2024 w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie prof. Piotr Chłosta wraz z zespołem wykonał zabieg wszczepienia opartego w pełni na elektronice zwieracza cewki moczowej. To pierwsza tego typu operacja w Polsce i zaledwie druga w Europie. Wykonano ją w ramach trwającego badania klinicznego.
– Bezwiedne gubienie moczu u kobiet i mężczyzn jest jednym z najpoważniejszych problemów społecznych i powoduje istotne kalectwo. Trzeba go rozpatrywać w trzech kategoriach: medycznej, ekonomicznej i psychospołecznej – mówi prof. Piotr Chłosta, kierownik Oddziału Klinicznego Urologii i Urologii Onkologicznej Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
– Aspekt medyczny, to – poza kalectwem – sprzyjanie zakażeniu układu moczowego, co powoduje konieczność pobierania
Przygotowany do wszczepienia sztuczny zwieracz cewki moczowej
leków, które tak naprawdę leczą wyłącznie skutek, a nie przyczynę problemu. Z punktu widzenia ekonomicznego wydatki państwa
na leczenie w sposób istotny przewyższają to, co można osiągnąć za pomocą małoinwazyjnych zabiegów chirurgicznych. Z ko-
lei z punktu widzenia psychospołecznego upośledzenie to powoduje, że chory może wycofać się z życia zawodowego i towarzyskiego. Nie ma skutecznych leków na tego typu stany, zwłaszcza na stany, które są związane z całkowitym uszkodzeniem aparatu zwieraczowego. Jedyną stuprocentową opcją – u odpowiednio dobranych chorych – jest leczenie chirurgiczne. Jedną z takich opcji jest implantowanie zwieracza – podkreśla.
Wszczepione urządzenie to mechaniczny zwieracz, całkowicie oparty na elektronice. Sposobem działania jest bardzo zbliżony do rozrusznika serca. Powoduje wspomaganie aparatu zwieraczowego, a właściwie całkowicie go zastępuje, stwarzając pełną podstawę do kontroli oddawania moczu, a także napełniania pęcherza moczowego w dowolnie wybranym przez siebie momencie. Zwieracz powstał w ramach badania klinicznego opartego na polsko-francuskiej współpracy. Na razie może być stosowany wyłącznie u mężczyzn.
– Pionierstwo tej operacji polegało na tym, że po raz pierwszy, jeżeli chodzi o chirurgię układu moczowego męskiego, zostały zastosowane najnowsze zdobycze urotechnologii, czyli właśnie zwieracz, który działa elektronicznie – wyjaśnia prof. Chłosta. – Operacji przyglądali się nasi goście z Francji – zarówno profesorowie urologii, jak i inżynierowie, którzy byli pod wielkim wrażeniem umiejętności polskich specjalistów, jak również samego szpitala i jego organizacji. Myślę, że to kolejna nić wieloetapowej współpracy
Profesor przewiduje, że operacja wszczepienia zwieracza cewki moczowej ma szansę zostać dopuszczona do powszechnej praktyki już ciągu kilku lat. Na razie trwa faza badań klinicznych. Dotychczasowe wyniki napawają optymizmem. – Nie mam najmniejszej wątpliwości, że urządzenie jest bezpieczne, skuteczne i spełnia wszelkie kryteria postępu urotechnologii. Rewolucji, która już się dokonuje na naszych oczach i – moim zadaniem – jest jednym z większych w dziejach przejawem dynamiki w rozwoju chirurgii dróg moczowych. Dla urologa jest to piękno i nowe wyzwanie, ale przede wszystkim dla chorych stanowi o skuteczności i bezpieczeństwie, o poprawie jakości życia i wszystkim, co jest z tym związane – czyli powrotem do normalności – podsumowuje prof. Piotr Chłosta.
Pionierstwo tej operacji polegało na tym, że po raz pierwszy, jeżeli chodzi o chirurgię układu moczowego męskiego, zostały zastosowane najnowsze zdobycze urotechnologii, czyli właśnie zwieracz, który działa elektronicznie – wyjaśnia prof. Piotr Chłosta
Maria Włodkowska rzecznik prasowy SU Fot. Karolina Fok-Jamróz / Archiwum SU Zespół, który wykonał zabieg wszczepienia opartego w pełni na elektronice zwieracza cewki moczowej
Badania nad nową metodą leczenia zaburzeń układu krwiotwórczego
We krwi pacjentów z niektórymi chorobami układu krwiotwórczego oraz w trakcie terapii przeciwnowotworowej może występować obniżona liczba granulocytów ‒ białych krwinek pełniących ważną rolę w funkcjonowaniu układu odpornościowego. Powstająca na UJ metoda pozwala przyspieszyć ich produkcję, skutkując zwiększeniem ich liczby we krwi.
W zdrowym organizmie prawidłowo funkcjonujący szpik kostny odpowiedzialny jest za produkcję i różnicowanie komórek krwi z krwiotwórczych komórek macierzystych. Następnie dojrzałe i funkcjonalne komórki są uwalniane do krwiobiegu. Niestety, w niektórych przypadkach procesy te zostają zaburzone. U pacjentów w trakcie terapii antynowotworowej lub z niektórymi chorobami układu krwiotwórczego obserwowana jest obniżona liczba granulocytów obojętnych (neutrofili) – neutropenia. W takim przypadku organizm jest pozbawiony naturalnych mechanizmów obronnych i narażony na bardzo niebezpieczne infekcje. Standardowo w terapii neutropenii najczęściej pacjentowi podawane jest rekombinowane białko G-CSF (Granu-
locyte colony-stimulating factor), które powoduje nasiloną produkcję komórek progenitorowych i granulocytów w szpiku kostnym oraz ich uwalnianie do krwiobiegu. Terapia ta ma na celu przywrócenie prawidłowej liczby komórek we krwi. Poza leczeniem neutropenii, G-CSF jest także używane do pozyskiwania krwiotwórczych komórek macierzystych do przeszczepienia. Obecnie izolacja takich komórek z krwi obwodowej dawcy jest
bardzo często stosowana zamiast pobierania ich bezpośrednio ze szpiku.
Rozwijana na Uniwersytecie Jagiellońskim metoda proponuje zastosowanie porfiryn kobaltu, szczególnie protoporfiryny IX kobaltu (CoPP), zamiast samego białka G-CSF. Podanie tego związku podnosi poziom endogennego G-CSF oraz innych czynników mobilizujących we krwi, wskutek czego komórki są uwalniane do krwiobiegu.
Dlaczego naukowcy UJ pracują nad nową substancją? U niektórych pacjentów zastosowanie rekombinowanego białka G-CSF nie daje oczekiwanego efektu. Zaproponowane nowe rozwiązanie, dzięki jednoczesnej indukcji kilku czynników mobilizujących, skuteczniej mobilizuje komórki. Wartość projektu to 1 500 000 PLN. Dofinansowano go ze środków budżetu państwa (wartość finansowania 1 500 000 PLN). Więcej o rozwiązaniu można przeczytać na stronie: https://www. sciencemarket.pl/baza-wynalazkow-uj?ofertaID=39
Zespół Centrum Transferu Technologii CITTRU
Oferowany wynalazek jest chroniony patentami (USPTO: US10010557 oraz US10328085, EPO: EP 3139917, UPRP: P.233504). Dalsze prace nad jego rozwojem prowadzą naukowcy Wydziału Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii UJ w ramach projektu „Opracowanie nowej strategii mobilizacji komórek ze szpiku kostnego do krwi w celu terapii chorób układu krwiotwórczego”, realizowanego w ramach programu „Lider” finansowanego przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Projekt ma na celu zwiększenie gotowości technologicznej wynalazku, między innymi zoptymalizowanie dawki i długości terapii za pomocą CoPP, jak również porównanie efektywności zabijania patogenów przez granulocyty mobilizowane za pomocą CoPP oraz standardowo używanego leku, rekombinowanego G-CSF. Ukończenie tego projektu zapewni krytyczną przedkliniczną walidację CoPP jako potencjalnego środka do mobilizacji komórek ze szpiku kostnego w leczeniu zaburzeń hematologicznych, takich jak neutropenia lub białaczka. Centrum Transferu Technologii CITTRU poszukuje podmiotów zainteresowanych współpracą przy dalszej pracy nad innowacją.
nagroda Instytutu matematycznego PAn
dla Adama Kanigowskiego
Za doniosłe wyniki badań z zakresu układów dynamicznych i teorii ergodycznej dr hab. Adam Kanigowski, profesor UJ, z Wydziału Matematyki i Informatyki został uhonorowany Nagrodą Instytutu Matematycznego PAN za rok 2024. Naukowiec jest pierwszym w historii laureatem tej nagrody zatrudnionym na Uniwersytecie Jagiellońskim. Na najstarszej polskiej uczelni pracuje od 2022 roku. Jest, między innymi, laureatem Międzynarodowej Nagrody im. Banacha za pracę doktorską w naukach matematycznych i Nagrody im. Kazimierza Kuratowskiego dla matematyków poniżej 30. roku życia. Obecnie pełni funkcję kierownika projektu flagowego Central European Mathematical Research Lab, realizowanego w ramach programu „Inicjatywa Doskonałości” Uczelnia Badawcza. Angażuje się również aktywnie w życie naukowe Wydziału Matematyki i Informatyki UJ, organizując, między innymi, międzynarodowe warsztaty Dynamics and Number Theory
Tematyka badań dr. hab. Adama Kanigowskiego, profesora UJ, dotyczy własno-
ści chaotycznych i statystycznych gładkich układów dynamicznych. Uczony bada własności mieszające i spektralne układów parabolicznych – układów o zerowej entropii z wielomianowym przyrostem orbit oraz losowość w takich układach o dodatniej entropii, które nie są jednostajnie hiperboliczne. W szczególności, wraz ze współautorami, dał w swoich badaniach pozytywną odpowiedź na problem Rokhlina dla wielu fundamentalnych klas mieszających układów parabolicznych. Ponadto w swoich pracach udowodnił istnienie układów gładkich o zerowej entropii, spełniających centralne twierdzenie graniczne.
Charakterystyczne dla badań dr. hab. Adama Kanigowskiego, profesora UJ, jest połączenie ze sobą wielu dziedzin matematyki. W swoich wynikach łączy układy dynamiczne z geometrią, prawdopodobieństwem i teorią liczb.
Swoje prace publikował, między innymi, w „Ergodic Theory and Dynamical Systems”, „Journal of Modern Dynamics”, „Communications in Mathematical Physics”, „Duke Mathematical Journal” i najbar-
Archiwum
Dr hab. Adam Kanigowski, profesor UJ
dziej prestiżowych czasopismach matematycznych świata: „Annals of Mathematics”, „Journal of the American Mathematical Society” i „Inventiones Mathematicae”. Nagroda Instytut Matematycznego PAN jest przyznawana corocznie za osiągnięcia w dziedzinie matematyki osobie, która nie przekroczyła 45. roku życia i posiada polskie obywatelstwo lub prawo stałego pobytu w Polsce. Ma formę dyplomu oraz gratyfikacji finansowej w wysokości 15 tysięcy złotych brutto. Nagrodę można otrzymać tylko jeden raz.
na uJ odkryto polimer o właściwościach przeciwgrzybiczych
Syntetyczny polimer o silnych właściwościach przeciwgrzybiczych i jednocześnie niskiej toksyczności odkryli naukowcy z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jest to o tyle ważne, że obecnie na rynku istnieje niewiele substancji wykorzystywanych w leczeniu grzybicy oraz profilaktyce.
Interdyscyplinarny zespół dr Magdaleny Skóry z Zakładu Kontroli Zakażeń i Mykologii na Wydziale Lekarskim UJ CM oraz dr. Kamila Kamińskiego z Zakładu Chemii Fizycznej i Elektrochemii na Wydziale Chemii UJ przez ostatnie lata badał właściwości syntetycznych polimerów pod kątem ich potencjalnego zastosowania w branży kosmetycznej i medycynie.
– Podczas naszych badań nad polimerami stworzyliśmy różne makrocząsteczki, zarówno syntetyczne, jak i pochodne polimerów naturalnych. Niektóre z nich wykazują oczekiwane właściwości przeciwgrzybicze, jednak szczególnie jeden syntetyczny polimer jest obiecującym kandydatem do zastosowania w preparatach zwalczających lub hamujących rozwój grzybów – mówi dr Kamil Kamiński.
Odkryty polimer ma obiecujące, z punktu widzenia branży kosmetycznej i farmaceutycznej, właściwości fizykochemiczne. Dobrze rozpuszcza się w wodzie i alkoholach (metanolu i etanolu, także propanolu oraz izopropanolu), co sprawia, że może być użyty w różnego rodzaju formulacjach do stosowania powierzchniowego – na skórę lub paznokcie. Poza tym jest substancją łatwą i stosunkowo niedrogą w syntezie, a na rynku można pozyskać związki niezbędne do jego wytworzenia.
– Badany przez nas związek chemiczny jest polimerem kationowym – ma dodatni ładunek. Cecha ta umożliwia oddziaływanie polimeru z ujemnie naładowanymi błonami biologicznymi żywych organizmów. To zapewne jeden z czynników mających wpływ na jego skutecz -
ność. W naszej ocenie polimer wchodzi w interakcję z komórkami grzybów, nie pozwalając im na podziały czy tworzenie strzępek. W badaniach laboratoryjnych obserwujemy zahamowanie wzrostu grzybów w obecności polimeru. Jednocześnie potwierdziliśmy w badaniach na liniach komórkowych, że polimer wykazuje niską toksyczność w stosunku do komórek ssaczych. Ma on więc działanie wysoce selektywne, ukierunkowane właśnie na grzyby – wyjaśnia dr Magdalena Skóra z Collegium Medicum.
W badaniach in vitro potwierdzono, że polimer skutecznie oddziałuje na patogeny wywołujące zakażenia skóry i paznokci: grzyby z rodzaju Trichophyton, Scopulariopsis brevicaulis, a także na grzyby z rodzaju Fusarium, powodujące nie tylko grzybice u ludzi i zwierząt, ale także choroby roślin. Naukowcy z UJ twierdzą, że badany przez nich polimer jest mniej toksyczny w porównaniu do obecnie stosowanych w terapii grzybic substancji antymykotycznych: cyklopiroksu i terbinafiny. – Niska toksyczność w stosunku do komórek ssaczych to niejedyny walor tego polimeru. Odkryliśmy również, że jest on skuteczniejszy in vitro od niektórych stosowanych obecnie substancji leczniczych, ponieważ efekt przeciwgrzybiczy pojawia się przy kilkakrotnie mniejszych stężeniach. Wiemy, że kwestie toksyczności i aktywności substancji wobec czynnika etiologicznego zakażenia mają kluczowe znaczenie dla producentów leków i preparatów kosmetycznych, dlatego nadal prowadzimy intensywne badania nad polimerem, które pozwolą nam jeszcze lepiej poznać jego wpływ na grzyby oraz komórki innych żywych organizmów. Chcemy mieć możliwie pełne dane na temat skuteczności polimeru przy zastosowaniu różnych stężeń, jego spektrum przeciwdrobnoustrojowego oraz powiązać te informacje
z zaobserwowanymi poziomami toksyczności – podkreśla dr Magdalena Skóra. Na obecnym etapie badań naukowcy chcą skupić się na komercjalizacji odkrycia. Równolegle, w ramach projektu finansowanego ze środków Narodowego Centrum Nauki, prowadzone są dalsze badania nad toksycznością oraz optymalizacją stężeń w odniesieniu do różnych gatunków patogennych grzybów. Wynalazek objęto ochroną patentową, dzięki czemu można rozpocząć rozmowy z potencjalnymi inwestorami i przemysłem kosmetycznym. Nad komercjalizacją odkrycia czuwa Centrum Transferu Technologii CITTRU. – Proces wprowadzania nowych produktów na rynek jest znacznie krótszy w przypadku preparatów kosmetycznych niż leków. Wymaga on też od inwestora zdecydowanie mniejszych nakładów finansowych, co przekłada się na mniejsze ryzyko. Dlatego bardziej zależy nam na zastosowaniu polimeru jako składnika wyrobów przeciwgrzybiczych do pielęgnacji paznokci i skóry. Nie wykluczamy przy tym współpracy z inwestorami, którzy po dalszych badaniach zdecydują się wykorzystać polimer jako lek. Dodatkowo potencjalnie możliwe jest także zastosowanie tej substancji w branży rolniczej jako przeciwgrzybiczy środek prewencyjny w uprawie roślin. Ze względu na stosunkowo niedrogą syntezę tego polimeru jest prawdopodobne, że znajdzie on zastosowanie również w tym sektorze – mówi dr inż. Gabriela Konopka-Cupiał, dyrektor Centrum Transferu Technologii CITTRU.
Naukowcy zaznaczają przy tym, że ewentualne preparaty opracowane na bazie polimeru powinny mieć zastosowanie powierzchniowe, miejscowe. Ze względu na wielkość cząsteczek polimer nie powinien być podawany ogólnoustrojowo.
Zespół Centrum Transferu Technologii CITTRU
Czy J-PET zrewolucjonizuje diagnostykę obrazową PET? Trwają prace
WSzpitalu Uniwersyteckim w Krakowie w dniach 7–18 marca 2024 odbyły się testy nowatorskiego tomografu J-PET (pozytonowej tomografii emisyjnej), zbudowanego z polimerowych (plastikowych) scyntylatorów. To pierwsze tego typu urządzenie na świecie.
Urządzenie zostało zaprojektowane i wykonane przez prof. Pawła Moskala oraz jego zespół (grupa J-PET) z Zakładu Doświadczalnej Fizyki Cząstek i jej Zastosowań Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wykorzystuje innowacyjne materiały polimerowe do budowy detektorów, co znacząco obniża koszty produkcji, a także zwiększa dostępność badań PET dla pacjentów.
Projekt prowadzony jest we współpracy z prof. Alicją Hubalewską-Dydejczyk, prof. Anną Sową-Staszczak oraz dr Martą Opalińską z Oddziału Klinicznego Endokrynologii, Endokrynologii Onkologicznej, Medycyny Nuklearnej i Chorób Wewnętrznych Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, a także prof. Ewą Stępień z Zakładu Fizyki Medycznej UJ. Badanie tomografem J-PET jest przeprowadzane w Szpitalu Uniwersyteckim u pacjentów, którzy posiadają skierowanie na badanie diagnostyczne z wykorzystaniem rutynowych radiofarmaceutyków. Skany przy użyciu tomografu J-PET są wykonywane bez dodatkowej interwencji, po wykonaniu tradycyjnego badania. Celem jest ocena jakości obrazu uzyskanego z nowego
Fot. Archiwum Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie
Dr Magdalena Skurzok, mgr Szymon Parzych, dr Szymon Niedźwiecki i dr Sushil Sharma rozpoczynają składanie dwóch części tomografu J-PET
Naukowcy podczas wykonywania pomiarów fantomowych tomografem J-PET
urządzenia oraz porównanie go z obrazami z tradycyjnych tomografów PET, zbudowanych z scyntylatorów krystalicznych.
przełomowa technologia
Scyntylatory plastikowe są wykonane z polimerów organicznych, które mają właściwości scyntylacyjne, czyli emitują światło pod wpływem promieniowania jonizującego. W tomografie J-PET światło to jest wykorzystywane do wykrywania promieniowania gamma, emitowanego w wyniku anihilacji pozytonów. Pozwala to na zrekonstruowanie trójwymiarowego obrazu wnętrza ciała pacjenta. Scyntylatory plastikowe to materiały znacznie tańsze od tych stosowanych w tradycyjnych detektorach PET. Są łatwiejsze w obróbce i znacznie lżejsze, co pozwala na zbudowanie bardziej kompaktowych i przenośnych tomografów.
noWa era diagnoStyki pet?
Tomograf J-PET ma potencjał zrewolucjonizować diagnostykę obrazową PET. Dzięki niższym kosztom i większej dostępności badań PET z nowej metody będzie mogła skorzystać większa liczba pacjentów. Ponadto technologia ta pozwala na wykorzystanie dodatkowego parametru diagnostycznego – czasu życia pozytonium, którego właściwości nie mogą być analizowane za pomocą tradycyjnych tomografów PET.
Szerszy opis technologii J-PET można znaleźć w artykule Jagielloński-PET autorstwa prof. Pawła Moskala i prof. Ewy Stępień, opublikowanym w „Alma Mater”, nr 224 w 2021 roku.
MW, ES
ogromne zainteresowanie Dniem otwartym uJ
Tegoroczni maturzyści tłumnie przybyli do Auditorium Maximum, aby 22 marca 2024 uczestniczyć w Dniu Otwartym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Była to wyjątkowa okazja, aby nie tylko poznać tajniki nauki, odkryć fascynujący świat uniwersyteckich kampusów, ale także dowiedzieć się o najnowszych trendach edukacyjnych. Organizatorzy przygotowali bogaty program, który z pewnością zaspokoił ciekawość i zainteresowania każdego przyszłego studenta. – To bardzo ważny dzień dla Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zdaję sobie sprawę, że w dzisiejszej rzeczywistości internet i media społecznościowe to podstawa waszego funkcjonowania, ale nic nie zastąpi bezpośredniego spotkania z profesorami, przedstawicielami Samorządu Studentów czy kół naukowych – mówił do uczniów rektor UJ prof. Jacek Popiel. – Uniwersytet Jagielloński jest uczelnią o olbrzymich tradycjach, ale ta wielowiekowa historia nie jest bynajmniej czynnikiem decydującym o podjęciu studiów u nas. Uniwersytet Jagielloński jest też jedną z najnowocześniejszych uczelni. Jest instytucją przyjazną dla wszystkich środowisk, w której pracują wspaniali nauczyciele akademiccy. Życzę wszystkim, żeby matura była wielkim sukcesem i żebyśmy spotkali się w tej auli 1 października na inauguracji roku akademickiego – dodał rektor. Podczas Dnia Otwartego maturzyści mieli okazję spo-
tkać się z wykładowcami i studentami, aby uzyskać niezbędne informacje o najnowszej ofercie edukacyjnej UJ, obejmującej ponad 270 kierunków studiów, w tym kilkanaście dostępnych w języku angielskim. Wśród nowości w rekrutacji na rok akademicki 2024/2025 znalazły się, między innymi, studia I stopnia z zakresu sztucznej inteligencji, pedagogika resocjalizacyjna z profilaktyką społeczną, analiza danych zespołowych czy East European Studies: Languages and Discourses. W programie znalazły się też wykłady popularnonaukowe, które wygło-
sili: prof. Przemysław Bąbel, dr Agnieszka Kozioł-Kozakowska i dr inż. Joanna Świebocka-Więk. Tegoroczna rekrutacja na studia w Uniwersytecie Jagiellońskim wystartuje 4 czerwca i potrwa do 9 lipca (trwa już nabór dla cudzoziemców). Wyniki zostaną ogłoszone 18 lipca. Maturzyści już dziś mogą założyć konto w systemie Internetowej Rekrutacji Kandydatów i złożyć zgłoszenie rekrutacyjne. Warto pamiętać, że pod uwagę brane będą jedynie wyniki z matury pisemnej zdanej na poziomie rozszerzonym.
ŁW
Jak pogodzić studia z pracą?
Z przewodniczącą Samorządu Studentów uJ magdaleną herman rozmawia Rita Pagacz-moczarska
□ Od 1 września 2023 pełnisz funkcję przewodniczącej Samorządu Studentów UJ. Jak podsumowałabyś pierwsze osiem miesięcy swojej działalności na tym polu?
■ Ostatnie osiem miesięcy to był bardzo ważny czas zarówno dla mnie, jak i dla całego Samorządu. Przez pierwsze pół roku, pomimo tego, że byłam dobrze przygotowana, bo przecież w poprzedniej kadencji byłam wiceprzewodniczącą, to jednak musiałam wiele się nauczyć, dobrze zorganizować pracę naszego nowego zespołu, ustalić priorytety i tak wszystko zaplanować, by jak najskuteczniej, jak najlepiej osiągnąć najważniejszy cel Samorządu Studentów, jakim jest działalność na rzecz wszystkich osób studiujących na Uniwersytecie Jagiellońskim. Musiałam też sama odnaleźć się i dostosować do nowej funkcji, między innymi pokonać stres, który towarzyszył mi podczas pierwszych publicznych wystąpień, na przykład podczas inauguracji 660. roku akademickiego czy uroczystości 6 listopada – 84. rocznicy tzw. Sonderaktion Krakau, kiedy odczytywałam Apel Pamięci Poprzeczkę postawiłam sobie wysoko, bo w działalność samorządową zaangażowałam się całym sercem. Bardzo zależy mi, by z powierzonych obowiązków wywiązywać się jak najlepiej, dla dobra wszystkich studentek i studentów UJ. Tym bardziej że mam też świadomość, jak duży i realny wpływ na podejmowanie różnych ważnych decyzji dotyczących funkcjonowania całej Uczelni ma obecnie Samorząd Studentów.
□ Można było się o tym przekonać zwłaszcza w kontekście wyborów rektorskich 25 kwietnia 2024. Wśród 238 elektorów znalazło się aż 45 studentów, którzy – jak potwierdzacie – zgodnie z wydanym 5 marca 2024 przez Kurię Studencką oświadczeniem, zagłosowali wspólnie na wyłącznie jednego kandydata. Jednak wiele osób, także z grona studentów, zastanawiało się, dlaczego swoje poparcie dla prof. Piotra Jedynaka zdecydowaliście się podać do publicznej wiadomości 16 kwietnia, a więc na dzień przed uniwersytecką debatą kandydatów...
■ Tak, jak publicznie ogłosiliśmy to 5 marca, naszego wyboru dokonaliśmy po zapoznaniu się z programami wyborczymi wszystkich kandydatów oraz w oparciu o debatę studencką, zorganizowaną 15 kwietnia w Auditorium Maximum. Staraliśmy się, by w to wydarzenie zaangażowało się jak najwięcej osób, naszą debatę promowaliśmy zarówno poprzez social media, rozwieszanie plakatów, jak i grafiki wyświetlane na nośnikach multimedialnych w budynkach Uniwersytetu. Ponadto debata została poprzedzona konsultacjami środowiska studenckiego, a także wieloma spotkaniami Kurii Studenckiej, zarówno
Magdalena Herman, przewodnicząca Samorządu Studentów UJ
w gronie wewnętrznym, jak i z kandydatami. Dokonaliśmy analizy szans wyborczych kandydatów i możliwości realizacji konkretnych postulatów studenckich, które Kuria Studencka uznaje za priorytetowe.
Dziękujemy wszystkim kandydatom za zaangażowanie.
□ Studenci, ze swoim prawie 20-procentowym udziałem w wyborach rektorskich, mają niebagatelny wpływ na przyszłość Uniwersytetu. Ale w związku z tym spoczywa też na nich duża odpowiedzialność. Tym bardziej że Samorząd Studentów współpracuje z władzami UJ na różnych polach. Co w tej współpracy jest najważniejsze?
■ Inkluzywność i równość. To bardzo ważne, że jako przewodnicząca Samorządu Studentów zarówno przez władze Uniwersytetu, jak i pozostałych pracowników UJ jestem traktowana z życzliwością i czuję się równym partnerem do rozmów. Mogę się mylić, bo mam inne doświadczenie i inne spojrzenie na wiele spraw dotyczących funkcjonowania Uczelni, ale wiem, że moje zdanie będzie brane pod uwagę i że jako przedstawicielka środowiska studentów zawsze zostanę wysłuchana, zwłaszcza w kwestiach odnoszących się do praw studenta, regulaminu studiów, jakości kształcenia, aktów prawnych dotyczących szkolnictwa wyższego, kultury studenckiej czy promowania mobilności. Dzięki takiemu podejściu władz zarówno mnie, jak i studentom łatwiej jest zrozumieć niektóre decyzje związane z zarządzaniem Uczelnią.
Herman podczas inauguracji 660. roku akademickiego; 1 października 2023
□ Jakie są Wasze oczekiwania wobec nowych władz w kadencji 2024–2028?
■ Najważniejszą z nich jest budowa akademika na Ruczaju, a także zakończenie remontu Rotundy, w której ma mieścić się studenckie centrum kultury. W przypadku tych dwóch inwestycji będziemy już bardziej stanowczy, bo chodzi o nasze podstawowe potrzeby.
Następna ważna i pilna sprawa dotyczy lepszej organizacji studiów, która dawałaby możliwość pogodzenia nauki z pracą zarobkową. Jest to nowy, ale niezwykle istotny problem, który narasta od momentu wybuchu wojny w Ukrainie.
Samorząd Studentów zajmuje się, między innymi, pomocą materialną i przyznawaniem miejsc w domach studenckich. Dokładnie więc znamy problemy osób, które mówią, że muszą rzucić studia, bo nie ma dla nich miejsca w akademikach, a nie stać ich na wynajem mieszkań na wolnym rynku. I to nie są pojedyncze przypadki. Takich osób jest coraz więcej. W tej sytuacji pojawia się potrzeba wypracowania takich zasad studiowania i zaliczania poszczególnych przedmiotów, by studentom łatwiej było pogodzić studia z pracą. Być może rozwiązaniem byłoby wprowadzenie czterodniowego tygodnia zajęć, by studenci mogli mieć jeden dzień na pracę? A może pomogłoby ułożenie takiego planu zajęć, by ćwiczenia odbywały się rano, a wykłady po południu? Chcielibyśmy też, aby więcej było wykładów z różnych dziedzin nauki otwartych dla wszystkich studentów, tak jak jest to praktykowane na zachodnioeuropejskich uczelniach. Myślę, że wprowadzenie takich wykładów nie tylko uatrakcyjniłoby ofertę dydaktyczną Uniwersytetu Jagiellońskiego, ale przede wszystkim ułatwiłoby studentom wejście na ciągle zmieniający się rynek pracy.
Zależy nam także na sformalizowaniu faktu, że przewodniczący Samorządu jest członkiem Kolegium Rektorskiego i Kolegium Rektorsko-Dziekańskiego. Obiecano nam zapisanie
tego w Statucie UJ, ale nie stało się to do dziś. Liczymy na to, że w nadchodzącej kadencji obietnice te zostaną spełnione.
□ Jesteś studentką drugiego roku studiów II stopnia Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ. Jak udaje Ci się godzić naukę z obowiązkami przewodniczącej Samorządu Studentów?
■ Jestem perfekcjonistką, a to nie pomaga. Nie lubię dostawać czwórek, wolę piątki. Ale w porównaniu z rokiem ubiegłym, kiedy byłam wiceprzewodniczącą Samorządu i przewodniczącą Uczelnianej Komisji Kultury, jest mi jednak łatwiej. Jako przewodnicząca mam, co prawda, więcej obowiązków, ale też większą swobodę w planowaniu i więcej zależy ode mnie organizacyjnie.
Studiuję na kierunku studia strategiczne nad Azją, w ramach których, oprócz zagadnień dotyczących problematyki międzynarodowej, bezpieczeństwa, administracji i gospodarki w tej części świata, jest także nauka jednego z pięciu języków orientalnych. Ja uczę się języka chińskiego. Lektorat mam cztery dni w tygodniu w godzinach porannych. A wiadomo, że wiele wydarzeń na Uniwersytecie odbywa się właśnie w tym czasie. Moich nieobecności na zajęciach jest więcej niż u innych studentów. Na szczęście, trafiłam na wyrozumiałych i wspierających wykładowców, ale w kwestii nauki nie mam taryfy ulgowej i wszystkie braki muszę nadrobić. Oznacza to, że mój dzień trwa bardzo długo i późno się kończy. Ale da się to pogodzić. Trzeba jednak bardzo dużo od siebie wymagać i nie odpuszczać. Podstawą jest więc dobra organizacja i konsekwencja w postanowieniach. W ubiegłym roku inaczej poukładałam sobie priorytety i skończyło się tak, że całą sesję pisałam we wrześniu. Teraz jednak udaje mi się zadbać o work-life balance. Myślę, że to jest też kwestia własnej dojrzałości i uświadomienia sobie, że wszystkiego nie da się zrobić na 100 procent.
□ Jak długo jesteś w Samorządzie Studentów UJ?
■ Trzy i pół roku. Wcześniej działałam w kole naukowym. Zachęciła mnie do tego ówczesna przewodnicząca, która przyszła na nasze początkowe zajęcia. Byłam „pierwszakiem”, w obcym mieście, więc zapisałam się do koła, by mieć jakichś znajomych. I tak przez kilka lat działałam w kole naukowym, gdzie w ostatnim roku mojej aktywności pełniłam funkcję sekretarza. W Samorządzie swoją działalność rozpoczęłam od pełnienia funkcji wiceprzewodniczącej zespołu ds. mobilności i równolegle członkini Uczelnianej Komisji Kultury. Z czasem zostałam powołana na stanowisko przewodniczącej tej komisji, a następnie na funkcję wiceprzewodniczącej SS UJ.
□ W historii Samorządu Studentów UJ – od 1990 roku – funkcję przewodniczącego sprawowało przed Tobą 17 osób, wśród nich tylko trzy kobiety, wybrane po roku 2015. Jesteś czwartą z nich – po Patrycji Piłat (2015–2017), Marcelinie Kościołek (2019–2021) i Katarzynie Jedlińskiej (2021–2023). Z czego, Twoim zdaniem, wynika mocniejsza pozycja kobiet w Samorządzie w ostatnich latach? Czy to tylko przypadek, czy może konkretny sygnał, że kobiety już podczas studiów z coraz większą siłą przełamują stereotypy i z coraz większą pewnością siebie obejmują kierownicze stanowiska na Uniwersytecie?
■ Siła jest kobietą! Cieszę się, że w jakimś sensie wybrzmiewa to w naszej rozmowie.
Uroczystość z okazji Akademickiego Dnia Pamięci; Magdalena Herman odczytuje nazwiska ofiar tzw. Sonderaktion Krakau; aula Collegium Novum, 6 listopada 2023
Magdalena Fot. Anna WojnarRzeczywiście, w ostatnich latach kobiety mocniej zaznaczają swoją pozycję w Samorządzie. Patrycja Piłat rozpoczęła ten proces, ale trzeba też przypomnieć, że po niej, w latach 2017–2019, funkcję przewodniczącego sprawował Jakub Bakonyi. W roku 2019 Marcelina Kościołek wygrała, ale jej kontrkandydatem był mężczyzna. Więc to nie jest tak, że tych mężczyzn brak. Ja mam teraz dwóch wiceprzewodniczących.
Natomiast, patrząc na SS UJ całościowo, można zauważyć, że są obszary bardziej zdominowane przez mężczyzn – na przykład dydaktyka, i takie jak Uczelniana Komisja Ekonomiczna, zajmująca się pomocą materialną, w której z kolei działa więcej kobiet. Ostatnio dużo mówi się o inkluzywności. I bardzo dobrze. Ale myślę, że w tym wszystkim zapomina się o tej największej mniejszości, jaką stanowią właśnie kobiety, które wciąż aspirują do tego, żeby być jak mężczyźni, a nawet lepsze od nich, również jeśli chodzi o zajmowanie prestiżowych stanowisk. Pozwolę tu sobie na prywatną dygresję: mój tato ma taki zwyczaj, że zawsze podczas świąt pyta wszystkich o marzenia. Ostatnio, kiedy zwrócił się do mnie z tym pytaniem, odpowiedziałam, że moim marzeniem jest być kobietą w męskim świecie.
□ Ile osób działa obecnie w Samorządzie Studentów UJ?
■ Około 300–400. W zarządzie jest nas dziesięcioro. Każdy, oprócz mnie i sekretarza, ma swoje komisje, liczące około 15–30 osób. Oprócz tego na 16 wydziałach oraz Międzywydziałowych Indywidualnych Studiach Humanistycznych mamy swoich członków mandatowych. Są też członkowie niemandatowi, bo dlaczego zabraniać komuś działalności studenckiej tylko z tego powodu, że nie ma mandatu, bo tak wynika z regulaminu.
Bardzo chciałabym, aby ta grupa aktywistów rosła, ale niestety, tak się nie dzieje.
□ W wyborach do Samorządu w 2023 roku na 31 tysięcy uprawnionych do głosowania studentów udział wzięło nieco ponad dwa tysiące osób. Czy masz jakiś plan, by kolejne wybory cieszyły się większym zaangażowaniem studentów?
■ To jest szerszy problem, pokoleniowy. Mogliśmy to zauważyć podczas niedawnych wyborów samorządowych, w których frekwencja wyborcza była skandalicznie niska. A dopiero co mieliśmy ogromną frekwencję w wyborach parlamentarnych. Myślę, że – wychowani w dobrobycie – nie mamy takiego poczucia obowiązku, mobilizujemy się dopiero w sytuacjach kryzysowych. To bardzo smutne.
□ Jak nakłonić studentów do większego zaangażowania na polu samorządowym, a tym samym w życie Uczelni?
■ Rozmawiamy o tym przy różnych okazjach. To bardzo trudne zadanie. Może zapewnienie samorządowcom jakiegoś wsparcia finansowego? Obecnie jest to wolontariat. Działalność samorządowa jest absorbująca czasowo. Nie każdy więc może wygospodarować sobie na nią czas, kiedy musi pracować. Teraz trudno jest studiować, nie mając pracy. Na utrzymanie w Krakowie potrzeba około czterech tysięcy złotych. Oczywiście, niektórych utrzymują rodzice, ale większość studentów musi sama o siebie zadbać. Jak wiadomo, miejsc w akademikach nie starcza
W siedzibie Senatu Rzeczypospolitej Polskiej; Magdalena Herman jako przewodnicząca Porozumienia Samorządów Studenckich Uczelni Krakowa, wraz z innymi przewodniczącymi
UJ
Magdalena Herman należy do Rady Uczelni UJ od 1 września 2023. Powołanie w skład Rady otrzymała z rąk rektora UJ prof. Jacka Popiela (po lewej) i przewodniczącego prof. Jacka Purchli (po prawej)
dla wszystkich, a cena wynajęcia kawalerki to około trzy tysiące złotych, pokoju – około półtora tysiąca.
Myślę więc, że w dzisiejszych czasach nie wystarcza już zachęcanie ludzi różnorodnością działalności Samorządu. Ważne jest stworzenie im takich warunków studiowania, takiego ułożenia programu zajęć, by działalność samorządowa nie odbywała się kosztem nauki, ale też i pracy. Mnie udało się to w poprzednim semestrze, kiedy większość zajęć miałam wieczorem. Ale teraz ten problem mam. Niezmiernie istotne jest również, by studenci wiedzieli, że osoby zaangażowane w pracę samorządową mogą liczyć na zrozumienie i wsparcie kadry naukowo-dydaktycznej oraz administracyjnej.
Chodzi o wprowadzenie pewnych zmian w regulaminie studiów. Na przykład, by studenccy samorządowcy mieli możliwość korzystania z indywidualnego planu studiów, który obecnie nie przysługuje automatycznie za działalność studencką, jest to decyzja uznaniowa. Byłoby nam też dużo łatwiej, gdyby nieobecności na zajęciach można było odrabiać, na przykład podczas dyżurów. Są przecież wydarzenia ogólnouczelniane, choćby posiedzenia Senatu UJ, które zawsze wypadają w ten sam dzień, zawsze więc traci się te same zajęcia. My tych braków mamy bardzo dużo. Niemal wszystkie wydarzenia ogólnouczelniane odbywają się w godzinach zajęć. Dążymy więc do tego, by te kwestie ująć w nowym regulaminie. Prace nad tymi zmianami w regulaminie trwały od początku tego roku akademickiego i część z nich została przedstawiona podczas kwietniowego posiedzenia Senatu UJ.
□ 12 maja 2024 przypada 660. rocznica założenia przez króla Kazimierza Wielkiego najstarszej polskiej uczelni – Uniwer-
Archiwum Rady Uczelnisytetu Jagiellońskiego. Dzień ten obchodzony jest jako Święto UJ. W tym roku wyjątkowo uroczystości zorganizowane zostaną 10 maja, w piątek. To normalny dzień pracy i nauki, więc niewielu studentów i pracowników będzie uczestniczyć w tych obchodach. Czy jako przedstawicielka społeczności studenckiej uważasz, że ten dzień powinien być wolny od zajęć dydaktycznych?
■ Wydaje mi się, że tak naprawdę to niewielu studentów wie, że dzień 12 maja jest Świętem UJ. Warto byłoby więc ten historyczny fakt wśród młodych ludzi bardziej rozpropagować. Czy dobrym rozwiązaniem byłby dzień wolny? Sądzę, że lepiej byłoby, gdyby studenci uczestniczący w obchodach mieli usprawiedliwioną nieobecność na zajęciach. Uważam, że tak samo powinno być z Targami Pracy – bo co z tego, że je zorganizujemy, skoro studenci są na zajęciach.
□ 13 maja rozpoczynają się Juwenalia Krakoskie, które potrwają pięć dni. Jakich atrakcji w ramach tego wyjątkowego święta studentów można się spodziewać?
■ Jak zwykle będzie fantastyczna zabawa i superkoncerty. Studenci w czterech strefach studenckich będą mieli okazję usłyszenia na żywo swoich ulubionych artystów, uczestniczenia w różnych zawodach sportowych i – jak zawsze – integracji. W tym roku chcemy rozszerzyć nasze działania również na Kampus 600-lecia Odnowienia UJ. Stawiamy też na imprezy towarzyszące. Będzie, między innymi, silent disco. Korowód studentów przejdzie ulicami miasta na plac Szczepański w sobotę 18 maja. Zaczniemy zorganizowanym na Miasteczku Studenckim AGH śniadaniem juwenaliowym, na którym zaserwujemy... rosół.
Aby juwenalia były projektem atrakcyjnym, musimy je stale odmładzać, między innymi poprzez odpowiedni dobór artystów. Nie bez znaczenia są także niespodzianki gastronomiczne i gadżety. To przedsięwzięcie jest bardzo wymagające i trudne do zorganizowania w kwestii bezpieczeństwa, a także ze względów finansowych. Obecnie dzień koncertowy to jest koszt około 600 tysięcy złotych samego wynagrodzenia dla artystów! A do tego dochodzi wiele dodatkowych kosztów.
□ Oprócz juwenaliów warto wspomnieć też o innych projektach realizowanych przez Samorząd, takich jak: „Dni Zero UJ”, „Dorwij bombkę”, „Studencki Tydzień Sztuki” oraz „Laudacje Studenckie”.
■ Przed rozpoczęciem roku akademickiego organizujemy projekt „Dni Zero UJ”. W ramach tego, trwającego siedem dni, obozu adaptacyjnego pokazujemy „pierwszakom”, czym się zajmujemy na co dzień. W różnych budynkach uniwersyteckich organizujemy
też szkolenia, dotyczące, między innymi, USOSweb, praw i obowiązków studenta czy pomocy materialnej. Jest czas na integrację i poznanie przestrzeni miejskiej Krakowa.
„Dorwij bombkę” zmienia swój format co roku. Pierwotnie była to gra miejska nawiązująca do Świąt Bożego Narodzenia, podczas której zbieraliśmy bombki z logiem SS UJ, a następnie wspólnie wieszaliśmy je na choinkach w Collegium Novum, gdzie był również poczęstunek, stanowiący finisz gry. Formuła tego projektu zmienia się w zależności od sytuacji. Na przykład, w ubiegłym roku wieszaliśmy bombki w Collegium Novum podczas spotkania opłatkowego.
„Studencki Tydzień Sztuki” – jest od ponad dekady naszym projektem flagowym. Co roku w marcu „padają” nam wszystkie strony, bo tak wiele osób chce się na niego zapisać. Jestem bardzo dumna z tego projektu, bo miałam przyjemność go realizować, działając w Uczelnianej Komisji Kultury. Celem wydarzenia jest zachęcenie młodych ludzi do poznania dziedzictwa kulturowego Krakowa oraz dyskusji o sztuce. W ramach przedsięwzięcia organizujemy bezpłatne warsztaty (kulinarne, tworzenia biżuterii, lasu w słoiku), a także spektakle teatralne i seanse filmowe. Nawiązaliśmy współpracę z różnymi instytucjami kultury Krakowa, dzięki czemu za darmo lub za symboliczną złotówkę udostępniamy studentom wejściówki, między innymi do niemal wszystkich muzeów w Krakowie. Studencki Tydzień Sztuki od dawna nie trwa tydzień, tylko znacznie dłużej.
Z archiwum Samorządu Studentów UJ
„Laudacje Studenckie” organizujemy w czerwcu. Jest to jedyny projekt, którego nie robimy dla studentów, ale jako podziękowanie dla pracowników dydaktycznych i pracowników administracji. W ubiegłym roku, w XI edycji tego konkursu, Laudacje otrzymali: w kategorii Mentor Studenta – prof. Andrzej Surdacki z II Kliniki Kardiologii Instytutu Kardiologii Wydziału Lekarskiego UJ CM, w kategorii Pomocna Dłoń – Maria Łuckiewicz z Centrum Dydaktyczno-Kongresowego Wydziału Lekarskiego UJ CM, a Laudacją Honorową wyróżniona została prof. Jolanta Pytko-Polończyk, prodziekan ds. studenckich i programu studiów na kierunku lekarsko-dentystycznym Wydziału Lekarskiego UJ CM. Podczas uroczystej gali 30 czerwca 2023 uhonorowaliśmy też osoby, które otrzymały nominacje do Laudacji, a byli to: w kategorii Pomocna Dłoń – Barbara Banasik z Instytutu Bliskiego i Dalekiego Wschodu, Monika Gielarek z Wydziału Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej, Renata Halota z Instytutu Archeologii, Anna Skowrońska z Wydziału Chemii; w kategorii Mentor Studenta – dr Małgorzata Lasota z Wydziału Lekarskiego UJ CM, dr hab. Justyna Kalinowska-Tłuścik, profesor UJ, z Wydziału Chemii, prof. Józef Wójcikiewicz z Wydziału Prawa i Administracji, dr hab. Marek Hermann, profesor UJ, z JCJ, dr hab. Piotr Bajor, profesor UJ, z Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych, dr hab. Marta Michalik, profesor
Zarząd Samorządu Studentów UJ w kadencji 2023–2025
Magdalena Herman i Michał Pawłowski podczas juwenaliów 2022 Dawid PyttelUJ, z Wydziału Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii, dr hab. Weronika Świerczyńska-Głownia, profesor UJ, z Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej, dr hab. Jacek Zejma, profesor UJ, z Wydziału Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej. Dotychczas nagrody plebiscytowe otrzymywali kandydaci, którzy zdobyli największą liczbę głosów w danej kategorii. W tym roku zmieniliśmy nieco formułę. Laureatów w dwóch kategoriach: Mentor Studenta – czyli najlepszy dydaktyk, i Pomocna Dłoń –czyli najlepszy pracownik administracji, wybierzemy na każdym wydziale. Kandydatów do nagród w powyższych kategoriach mogą zgłosić grupy co najmniej 20 studiujących, koła naukowe oraz Wydziałowe Rady Samorządu Studentów.
□ 1 października 2023, podczas swojego wystąpienia inauguracyjnego w Auditorium Maximum, mówiąc o internacjonalizacji i zrozumieniu różnorodności kultur oraz budowaniu mostów między narodami, podkreśliłaś, że budowanie tych mostów nie odbędzie się bez zwrócenia uwagi na podstawowy filar – inkluzywność. W jakie działania angażuje się Samorząd Studentów, by ten filar wzmacniać?
■ Raczej nie nazwałabym tego działaniami, a codzienną pracą nad wspólnotą, bo ciężko mówić o internacjonalizacji, o różnych kulturach, bez bycia spójną całością w ramach wielu mniejszości, które są na Uniwersytecie Jagiellońskim. My jesteśmy po to, by wspierać każdego studenta, niezależnie od tego, jakiej jest narodowości i jak się identyfikuje. Nie muszą to być spektakularne projekty, ważne są także małe gesty.
□ Niedługo rozpocznie się rekrutacja na studia, po zakończeniu której kolejna grupa młodych ludzie rozpocznie kształcenie na UJ. Jak już dziś zachęciłabyś ich do współpracy z Samorządem Studentów UJ? Dlaczego podczas studiów warto być zaangażowanym nie tylko w naukę?
■ Samorząd cały czas musi się odmładzać. W przyszłym roku będę już o sześć lat starsza od tych, którzy będą zaczynali studia. Musimy
więc cały czas dostosowywać się do młodszego pokolenia. Wszystkie nasze projekty muszą być analizowane na bieżąco i utrzymywać się w aktualnych trendach, bo inaczej ci młodzi ludzie do nas nie przyjdą. Niektórzy myślą, że praca w Samorządzie polega wyłącznie na robieniu imprez. Nie dziwi mnie to, bo to jest najbardziej widoczny element Samorządu. Ale my działamy na wielu różnych polach, walcząc, między innymi, o większą pomoc materialną czy pomoc psychologiczną. Uczymy się zarządzania ludźmi, multitaskingu, radzenia sobie ze stresem. Czasem, kiedy jestem bardzo zmęczona, to myślę sobie, że zamiast siedzieć nad budżetem, mogłabym teraz być ze znajomymi. Ale potem uświadamiam sobie, że mam 24 lata i potrafię zrobić budżet, dysponować pieniędzmi publicznymi i nauczyłam się tego, właśnie działając w Samorządzie.
Dzięki pracy w Samorządzie można zdobyć wiele różnych umiejętności, które z pewnością przydadzą się w przyszłej pracy zawodowej. Samorządowcy, zwłaszcza członkowie zarządu i przewodniczący wydziałowych rad, doskonale znają środowisko i strukturę Uniwersytetu, przepisy BHP, ustawę Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce i są świetnie przygotowani do pracy z ludźmi. Być może, w przyszłości Uczelnia będzie bardziej wykorzystywać ich potencjał, angażując w różne projekty również po zakończeniu studiów.
□ Funkcję przewodniczącej Samorządu Studentów UJ sprawować będziesz do 31 sierpnia 2025. Czego Ci życzyć na kolejne półtora roku?
■ Wytrwałości, siły i więcej snu. W roli przewodniczącej czuję się coraz pewniejsza, jestem coraz lepiej zorganizowana, ale oczywiście doskonale zdaję sobie sprawę, że przede mną kolejne wyzwania i wiele rzeczy może mnie jeszcze zaskoczyć. Chciałabym też nie stracić tej radości, która mi teraz towarzyszy, bo lubię to, co robię i odnalazłam się w tym.
□ Tego w takim razie Ci życzę i dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Rita Pagacz-Moczarska
Magdalena Herman w otoczeniu koleżanek i kolegów z Samorządu Studentów; Collegium Novum, 20 grudnia 2023
Anna WojnarDoktoranci – nasza największa inwestycja
Pierwszy rocznik doktorantek i doktorantów czterech Szkół Doktorskich, powstałych w 2019 roku na Uniwersytecie Jagiellońskim, zakończył kształcenie 30 września 2023. Z tej okazji odbyła się uroczystość wręczenia absolwentkom i absolwentom okolicznościowych dyplomów, miały również miejsce obrony rozpraw doktorskich. Warto przy tej okazji poczynić wstępne podsumowania, nakreślić perspektywy i zdiagnozować problemy, szczególnie że na jesieni 2024 roku rozpocznie się proces oceny podmiotów kształcących doktorantki i doktorantów we wszystkich uczelniach w Polsce.
krótka historia w kilkU słowach opowiedziana
Szkoła doktorska to jedna z kluczowych instytucji powołanych zapisami ustawy z lipca 2018 roku Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce. Jej misja sprowadza się do czterech działań: rekrutacji najbardziej uzdolnionych naukowo kandydatek i kandydatów, monitorowania postępów w realizacji indywidualnego planu badawczego (głównego dokumentu koncepcyjnego, na podstawie którego powstaje rozprawa doktorska), kształcenia na poziomie 8. Polskiej Ramy Kwalifikacji oraz wsparcia merytorycznego, organizacyjnego i finansowego, dzięki któremu rozprawa powstaje w ciągu czterech lat, podczas których doktorantka czy doktorant otrzymują stypendium doktoranckie. Stypendium doktoranckie wynosi odpowiednio: przed oceną śródokresową – 37 procent wynagrodzenia profesora (zgodnie z rozporządzeniem ministra nauki i szkolnictwa wyższego), oraz 57 procent wynagrodzenia profesora (z tego samego rozporządzenia) po ocenie śródokresowej, która przypada w połowie kształcenia, czyli w okolicach 24. miesiąca. Łatwo obliczyć, że obecnie stypendium doktoranckie przed oceną śródokresową wynosi 4062,86 złotych brutto (ze wszystkimi składkami), co daje netto około 3000 złotych. Po ocenie śródokresowej jest to
kwota 6259 złotych brutto, czyli netto około 4610 złotych. Warto podkreślić, że stypendium otrzymuje każda osoba która kształci się w szkole doktorskiej (o ile nie uzyskała wcześniej stopnia doktora). Od tej reguły nie ma wyjątku.
Na Uniwersytecie Jagiellońskim działają cztery Szkoły Doktorskie: Nauk Humanistycznych, Nauk Społecznych,
Nauk Medycznych i Nauk o Zdrowiu oraz Nauk Ścisłych i Przyrodniczych. Obecnie łączna liczba osób oscyluje wokół 1200, gdzie największa grupa to doktorantki i doktoranci Szkoły Doktorskiej Nauk Ścisłych i Przyrodniczych (około 50 procent ogólnej liczby doktorantów). W Szkołach Doktorskich UJ kształcą się badaczki i badacze z ponad 30 krajów, a ten wysoki
stopień umiędzynarodowienia sprawia, że Szkoły są przestrzenią otwartą na inne kultury i tradycje.
Uniwersytet jagielloński jako lider kształcenia doktorantek i doktorantów
Gdy w marcu 2019 roku rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Wojciech Nowak powoływał do istnienia Szkoły Doktorskie, wyznaczył zadania, które sukcesywnie realizują dyrektorzy poszczególnych Szkół. Sprowadzają się do jednego: stwarzania warunków do intensywnego rozwoju naukowego młodych ludzi, którzy wybrali trudną drogę aktywności naukowej, poprzez zapewnienie wysokiej jakości opieki promotorskiej oraz dodatkowego wsparcia merytorycznego w postaci różnorodnych form kształcenia. Szkoły działają w pionach dwóch prorektorów UJ: do spraw dydaktyki oraz do spraw badań naukowych, a Szkoła Doktorska Nauk Medycznych i Nauk o Zdrowiu podlega również prorektorowi ds. Collegium Medicum. Regularne (cotygodniowe) konsultacje odbywają się z udziałem prorektora ds. dydaktyki, który poprzez Centrum Wsparcia Dydaktyki udziela podstawowego, nieodzownego wsparcia w obszarze rozwiązań prawnych i organizacyjnych. Jednocześnie współpraca z prorektorem ds. badań naukowych obejmuje wszystkie aspekty związane z relacjami między Szkołami a Radami Dyscyplin, oraz, co niezwykle istotne, z finansowaniem
Styczniowe zebranie przedstawicieli szkół doktorskich na Uniwersytecie Warszawskim; od prawej przy oknie: prorektor ds. dydaktyki UJ prof. Armen Edigarian, prorektor ds. studentów i jakości kształcenia UW dr hab. Sławomir Żółtek, profesor UW, dr hab. Anna Zachorowska-Mazurkiewicz, profesor UJ, dr hab. Sebastian Kołodziejczyk, profesor UJ, dr hab. Roman Skibiński, profesor UJ
aktywności doktorantek i doktorantów ze środków udostępnionych w ramach Programu Strategicznego „Inicjatywa Doskonałości UJ”.
Szkoły intensywnie współpracują z wydziałami Uniwersytetu, stosując różne modele kooperacji. Wydziały pozostają podstawowym miejscem realizacji badań naukowych przez doktorantki i doktorantów, zatrudnienia kadry naukowej, która sprawuje nad nimi opiekę oraz prowadzi ich kształcenie, a także przestrzenią funkcjonowania Rad Dyscyplin. Równocześnie Szkoły, posiadając obligację ustawową, realizują działania związane z merytoryczną odpowiedzialnością, bez której nie będzie
Pamiątkowe zdjęcie uczestników spotkania na Uniwersytecie Warszawskim z udziałem prorektora UJ prof. Armena Edigariana i prorektora UW dr. hab. Sławomira Żółtka, profesora UW, dyrektorów Szkół Doktorskich obu uczelni i przedstawicieli wsparcia administracyjnego
osiągnięty podstawowy wskaźnik oceny Szkół Doktorskich: skuteczność kształcenia, czyli liczba uzyskanych stopni doktora w danym roczniku. Tym samym, obok wysokiej jakości kształcenia, fundamentalnym zadaniem Szkół Doktorskich stają się rekrutacja i wspierające monitorowanie postępów w przygotowaniu rozprawy doktorskiej.
Uniwersytet Jagielloński prowadzi rekrutację opartą na dwóch modelach: w ramach liczby stypendiów finansowanych z przychodzącej na Uniwersytet subwencji oraz na podstawie środków dostępnych w uzyskiwanych przez badaczki i badaczy grantach. Po czterech latach można powiedzieć, że oba modele sprawdzają się i pozwalają rekrutować do Szkół kandydatki i kandydatów o wysokim stopniu determinacji oraz równie wysokim poziomie kompetencji naukowych. Warto zaznaczyć, że liczba osób kandydujących na jedno miejsce stypendialne oscyluje od 2–3 do nawet 10–15, w zależności od programu doktorskiego/kształcenia. Miejsca w Szkołach Doktorskich zajmowane są przez najzdolniejsze osoby, które zdają sobie sprawę, jak unikalną ofertę w skali kraju i tej części Europy posiada nasza Alma Mater i jakie to daje szanse na przyszłość, szczególnie w obrębie pracy naukowej i dydaktycznej.
Istotnym elementem utrzymania wysokiego poziomu kształcenia jest ocena śródokresowa. To jeden z przełomowych momentów w życiu naukowym doktorantek i doktorantów, ale też promotorek i promotorów. Na Uniwersytecie Jagiel-
Wizyta na Uniwersytecie Jagiellońskim dyrektorów Szkół Doktorskich Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu wraz z prorektorem ds. projektów badawczych i doktorantów prof. Przemysławem Wojtaszkiem (pierwszy z prawej); marzec 2024
lońskim prowadzona jest ocena zindywidualizowana i nakierowana na realne rozpoznanie potencjału do ukończenia rozprawy doktorskiej, czyli skutecznego zrealizowania indywidualnych planów badawczych. Zgodnie z ustawą w komisjach do spraw oceny śródokresowej zasiada przynajmniej jeden ekspert zatrudniony poza Uniwersytetem Jagiellońskim. Sporadyczne przypadki negatywnego wyniku oceny śródokresowej potwierdzają, że Uniwersytet Jagielloński przykłada wielką wagę do jakości naukowej i bierze odpowiedzialność za skuteczność kształcenia i opieki merytorycznej. Dzięki temu odsetek rezygnacji jest stosunkowo niski, a pierwsza edycja kształcenia w Szkołach Doktorskich UJ (2019–2023), jeśli chodzi o skuteczność złożonych rozpraw, sięga około 30 procent. Mając na względzie pandemię COVID-19 oraz wojnę w Ukrainie, które objęły nasz region, a także porównując się do innych uczelni, należy uznać, że jest to sukces.
WSparcie, WSparcie, WSparcie
Szkoły Doktorskie Uniwersytetu Jagiellońskiego stwarzają unikatowe warunki do realizacji indywidualnego planu badawczego – i nie są to, bynajmniej, puste słowa. Od 2020 roku przez trzy lata realizowany był projekt STER NAWA, który pozwalał finansować mobilność międzynarodową, a także aktywność merytoryczną w postaci organizacji szkół letnich czy zimowych, zatrudnienia kadry zagranicznej, wynagradzania zagranicznych promotorów. Od 2021 roku doktorantki i doktoranci naszego Uniwersytetu mogą korzystać z regularnego wsparcia finanso-
wego w ramach Programu Strategicznego „Inicjatywa Doskonałości UJ”. Rocznie na ten cel przeznaczanych jest około 5 milionów złotych. Cztery moduły pozwalają sfinansować badania naukowe, wyjazdy stażowe, konferencyjne czy szkolenia specjalistyczne, ale też uzyskać nagrody za najlepsze publikacje. Na początku 2024 roku ruszyła trzecia edycja działań związanych z tym źródłem finansowania. Od 2024 roku będzie także realizowany projekt FERS, w ramach którego finansowane będą unikalne kompetencje dydaktyczne i badawcze z udziałem zagranicznych i krajowych specjalistów.
Ważnym elementem kształcenia jest interdyscyplinarność, którą doskonale widać w programach doktorskich/kształcenia, realizowanych we wszystkich Szkołach Doktorskich Uniwersytetu Jagiellońskiego. Unikatem na skalę ogólnopolską jest
program „Una-Her-Doc” („Una Europa Heritage Doctoral Programme”), realizowany wraz z uniwersytetami zrzeszonymi w konsorcjum Una Europa. Pierwszy powstający w ramach tego programu doktorat zostanie obroniony w 2025 roku. Równie ciekawie zapowiadają się doktoraty powstające w programie „Society of the Future”, realizowanym we współpracy z Priorytetowym Obszarem Badawczym „Society for the Future”, czy międzynarodowy program doktorski z zakresu neuronauki poznawczej „CogNeS”. Przedstawione wyżej działania, w połączeniu z wysokim poziomem merytorycznej opieki promotorskiej, niejednokrotnie już na etapie przygotowywania rozprawy doktorskiej skutkują najwyższej jakości publikacjami naukowymi i komunikatami konferencyjnymi o światowym zasięgu, autorstwa lub współautorstwa doktorantek i doktorantów Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Realizacja projektów doktorskich nie może się odbywać bez rozwoju kompetencji społecznych i realnego uczestnictwa w życiu Uniwersytetu. To w tym celu władze Uniwersytetu zdecydowały, że Szkoły Doktorskie są niezależnymi jednostkami, które posiadają swój budżet, obsługę administracyjną oraz przestrzeń, w której może być realizowane kształcenie. Dwie spośród czterech Szkół Doktorskich UJ mają siedzibę przy Rynku Głównym 34, gdzie nie tylko można uzyskać realne wsparcie i wymieniać doświadczenia, ale też integrować się, spędzając czas w klubie, oraz budować więzi, jak to ma miejsce na najlepszych uczelniach zagranicznych. Pozostałe dwie Szkoły mieszczą się w przestrzeniach co-
dziennej pracy doktorantek i doktorantów – na Kampusie 600-lecia Odnowienia UJ oraz w Collegium Medicum.
W Szkołach Doktorskich UJ aktywnie działa Towarzystwo Doktorantów UJ w postaci Rad Doktorantów poszczególnych Szkół. Dobra i harmonijna współpraca z władzami rektorskimi i dyrekcjami Szkół nie tylko dobrze służy stałemu dostosowywaniu form organizacyjnych kształcenia do potrzeb i oczekiwań, ale również wzmacnia wspólnotę uniwersytecką.
ocena szkół i perspektywy
W roku 2024 Komitet Ewaluacji Nauki rozpocznie proces oceny podmiotów kształcących doktorantów. Uniwersytet Jagielloński jest w trakcie przygotowań do tego procesu. Jednym z elementów był wewnętrzny audyt oraz rozpoznanie braków i potrzeb (szczególnie w kontekście wytycznych przedstawionych przez KEN na podstawie rozporządzenia ministra nauki i edukacji z 2022 roku). Kolejnym elementem jest współpraca z pozostałymi jednostkami akademickimi w naszym kraju, zwłaszcza z Uniwersytetem Warszawskim oraz Uniwersytetem im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. W styczniu odbyła się wizyta studyjna dyrektorów Szkół Doktorskich UJ wraz z prorektorem ds. dydaktyki oraz dyrektorami Centrum Wsparcia Dydaktyki UJ na Uniwersytecie Warszawskim, a w marcu do Krakowa przyjechali dyrektorzy Szkół Doktorskich UAM wraz z nadzorującym je prorektorem oraz osobą wspierającą Szkoły administracyjnie. Rezultatem obu wizyt było przygotowanie listu intencyjnego, który stanie się podstawą do przygotowania porozumienia Szkół Doktorskich wszystkich trzech uczelni, z możliwością rozszerzenia o kolejne. Porozumienie ma wejść w życie 1 października 2024 i stanowić dokument kierunkowy, który określi zasady współpracy, wymiany doświadczeń i możliwych form wzajemnego wsparcia, jak też oddziaływania na instytucje odpowiedzialne za polską naukę i kształcenie. W tym kontekście warto podkreślić, że Uniwersytet Jagielloński przyjął właściwy model prowadzenia Szkół, a poprzez to wsparcia doktorantek i doktorantów, zatem skuteczność kształcenia w naszej Uczelni daje nadzieję, że uzyskamy wysoką ocenę KEN. Niemniej niezbędna jest ściślejsza współpraca z głównymi ośrodkami akademickimi w Polsce, przede wszystkim
Przedstawiciele Szkół Doktorskich UJ i UAM podczas marcowego zebrania w Krakowie, w tle dr hab. Sebastian Kołodziejczyk, profesor UJ, który uczestniczył w wydarzeniu za pomocą połączenia on-line
skupionymi w programie „Inicjatywa Doskonałości – Uczelnia Badawcza”, by kształtować wzór realizowania indywidualnych planów badawczych oraz wysokich standardów związanych z rekrutacją i oceną śródokresową, co będzie skutkować wysokiej jakości rozprawami doktorskimi. Istotnym czynnikiem rozwoju Szkół Doktorskich UJ jest liczba stypendiów i ich wysokość. W przypadku trzech Szkół: Nauk Humanistycznych, Nauk Społecznych i Nauk Medycznych i Nauk o Zdrowiu, ta liczba jest wciąż za mała, by można było mówić o sytuacji porównywalnej do tej, jaka jest, chociażby, na Uniwersytecie Warszawskim. Także model finansowania stypendiów wymaga głębokiego przemyślenia i podjęcia strategicznych decyzji, dzięki którym możliwy będzie rozwój Szkół w obrębie tych programów, które wymagają większego wsparcia finansowego. Co do wysokości stypendiów – warto rozważyć model wsparcia poprzez dodatkowe stypendia naukowe, których możliwość przyznawania jest uwzględniona w ustawie, lecz na razie nie jest efektywnie wykorzystywana. Nie ma też wątpliwości, że kolejny etap działania Szkół Doktorskich Uniwersytetu Jagiellońskiego winien obejmować większą koncentrację na współpracy z promotorkami i promotorami oraz jeszcze głębszą relację z wydziałami. Dzięki temu możliwe będzie dopracowanie modelu kształcenia w Szkołach Doktorskich, jak również zagwarantowanie wysokiej skuteczności
w realizacji indywidualnych planów badawczych. Ocena Szkół Doktorskich wyraźnie odnosi się do opieki merytorycznej, a to oznacza dla naszego Uniwersytetu zwiększenie wysiłku w tym zakresie. zamiast podsUmowania
W piątym roku istnienia Szkół Doktorskich Uniwersytetu Jagiellońskiego można powiedzieć, że jesteśmy na dobrej drodze do tego, by stały się one stałym i ważnym elementem akademickiego pejzażu. Wraz z wydziałami Uniwersytetu biorą odpowiedzialność za kluczową i strategiczną działalność na rzecz wspólnoty akademickiej i rozwoju naukowego oraz dydaktycznego. Nikt bowiem nie może mieć wątpliwości, że doktorzy Uniwersytetu Jagiellońskiego to przyszłość polskiej nauki, która będzie kształtowała jej oblicze w następnych dziesięcioleciach.
Armen Edigarian prorektor UJ ds. dydaktyki Sebastian Kołodziejczyk dyrektor Szkoły Doktorskiej Nauk Humanistycznych Roman Skibiński dyrektor Szkoły Doktorskiej Nauk Ścisłych i Przyrodniczych Katarzyna Stolarz-Skrzypek dyrektor Szkoły Doktorskiej Nauk Medycznych i Nauk o Zdrowiu Anna Zachorowska-Mazurkiewicz dyrektor Szkoły Doktorskiej Nauk Społecznych
Sukcesy studentów Studenckiego Koła naukowego Terapii Celowanej i układów Supramolekularnych
Adam Kozik, student III roku kierunku lekarskiego Wydziału Lekarskiego UJ CM, w trakcie XV Ogólnopolskiej Konferencji Postępy w badaniach biomedycznych, zorganizowanej 9 marca 2024 w Warszawie, zdobył trzecie miejsce za prezentację ustną w sesji Farmacja i nowe technologie biomedyczne. Przedstawił wyniki badań, które realizował w Studenckim Kole Naukowym Terapii Celowanej i Układów Supramolekularnych pod kierunkiem merytorycznym dr Małgorzaty Lasoty. Tematem wystąpienia były Perspektywy zastosowania imatinibu i jego kompleksu z nośnikiem supramolekularnym w potencjalnej farmakoterapii celowanej nowotworu pęcherza moczowego. Prowadzenie badań finansowane było ze środków Narodowego Centrum Nauki. Warto wspomnieć, że bezpośrednio po wydarzeniu do opiekunki Koła z propozycją wspólnej pracy zwrócił się naukowiec z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. – Nasze badania mają charakter
interdyscyplinarny, więc tego typu współdziałanie jest dla nas bardzo cenne. Dzięki współpracy z Warszawskim Uniwersytetem Medycznym będziemy mogli nie tylko poszerzyć swój warsztat badawczy, ale także dokładniej poznać charakter oddziaływań badanych przez nas związków, które mogą zostać wykorzystane w potencjalnej terapii celowanej – podkreśliła dr Lasota.
W konkursie o stypendium ministra nauki i szkolnictwa wyższego na rok akademicki 2023/2024, za znaczące osiągnięcia naukowe, artystyczne lub sportowe, wśród wyróżnionych znalazł się Daniel Jankowski – student V roku biotechnologii molekularnej na Wydziale Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii UJ, aktywny członek Studenckiego Koła Naukowego TCiUS UJ CM. Dodatkowo otrzymał on stypendium Fulbrighta, dzięki któremu wyjedzie na staż do ośrodka naukowego w Chicago.
Program „Biolab” oferuje wyjątkową możliwość pogłębienia wiedzy i zdobycia bezcennego doświadczenia w prowadzeniu badań naukowych w renomowanych laboratoriach czterech światowych ośrodków: University of Virginia, University of Chicago, Oklahoma Medical Research Foundation oraz University of Texas, Southwestern Medical Center. Dzięki niemu studenci polskich uczelni mogą rozwijać się naukowo i zdobywać wyjątkowe umiejętności praktyczne.
Daniel Jankowski, student V roku biotechnologii molekularnej, członek Studenckiego Koła Naukowego TCiUS UJ CM, otrzymał stypendium Fulbrighta, dzięki któremu wyjedzie na staż do ośrodka naukowego w Chicago
– Do otrzymania przeze mnie tych stypendiów w znaczący sposób przyczyniła się praca w SKN TCiUS UJ CM. Udział w tak
wielu projektach, pobyty na międzynarodowych stażach badawczych i uczestnictwo w konferencjach naukowych nie byłyby
Krakowskie Forum Biomedyczne
możliwe, gdyby nie współpraca z dr Małgorzatą Lasotą i okazywane przez nią wsparcie – podkreślił Daniel Jankowski.
Red.
Krakowskie Forum Biomedyczne to tytuł ogólnopolskiej, interdyscyplinarnej konferencji, przygotowywanej przez członków Studenckiego Koła Naukowego Terapii Celowanej i Układów Supramolekularnych, która odbędzie się w dniach 7–8 czerwca 2024 w Krakowie. Przedsięwzięcie zorganizowane zostanie w ramach programu MEiN „Doskonała nauka II”, w module „Wsparcie konferencji naukowych”. Kierownikiem projektu jest dr Małgorzata Lasota. Patronat nad wydarzeniem objęli: rektor UJ prof. Jacek Popiel, prorektor UJ ds. Collegium Medicum prof. Tomasz Grodzicki oraz dziekan Wydziału Lekarskiego UJ CM prof. Maciej Małecki. Celem konferencji będzie wymiana doświadczeń naukowych, prezentacja wyników dotychczasowych badań, nawiązanie nowych kontaktów oraz integracja środowiska naukowego. Udział w konferencji umożliwi prezentację własnych badań, ale także wysłuchanie wykładów eksperckich, co zapewni uczestnikom nie tylko możliwość wzbogacenia wiedzy, ale także skonfrontowania własnych doświadczeń. Umożliwi także promocję Uniwersytetu Jagiellońskiego jako ważnego ośrodka naukowego w Polsce oraz promocję wyjątkowego miasta, jakim jest Kraków.
Swój udział w konferencji potwierdzili, między innymi: prof. Justyna Drukała (nauki medyczne i o zdrowiu, biologia), prof. Marcin Majka (medycyna regeneracyjna), prof. Andrzej Górecki (biofizyka), prof. Wojciech Branicki (biologia), dr Tomasz Kupiec (genetyka molekularna
i sądowa), dr Michał Sarna (biofizyka) oraz mgr Szymon Płoński (Agencja Rozwoju Przemysłu). – To nie będzie zwykła konferencja, gwarantujemy wiele niespodzianek oraz niezapomniany czas w Krakowie! –zapowiada Adam Kozik. Red.
Przestrzeni Kreatywnej Współpracy
Wmarcu 2024 minął rok od otwarcia
Przestrzeni Kreatywnej Współpracy (PKW) na Uniwersytecie Jagiellońskim. PKW to system, który powstał w ramach Programu Strategicznego Inicjatywa Doskonałości Uniwersytetu Jagiellońskiego, a swoją działalność zainicjował 17 marca 2023 w gościnnych murach Wydziału Matematyki i Informatyki.
Przestrzenie Kreatywnej Współpracy to, z jednej strony, zaplecze infrastrukturalne w postaci specjalnie zaprojektowanych i nowocześnie wyposażonych sal, znajdujących się na Wydziałach: Geografii i Geologii – sala 1.19 (Instytut Geografii i Gospodarki Przestrzennej), Chemii – sala A0–24, Studiów Międzynarodowych i Politycznych – sala
331, Zarządzania i Komunikacji – sala 0.329, Matematyki i Informatyki – sala 0137/0138.
Przestrzenie Kreatywnej Współpracy to również – jak podkreśla przewodniczący PKW dr Paweł Ścigaj – cały system, w ramach którego podejmowane są działania mające na celu, między innymi, realizację jednej z misji Uniwersytetu. Leżą one u podstaw Programu Strategicznego Inicjatywa Doskonałości Uniwersytetu Jagiellońskiego (ID.UJ): to działania z obszarów innowacji, integracji, interdyscyplinarności oraz internacjonalizacji.
Aktywności w poszczególnych pomieszczeniach PKW realizowane są pod opieką koordynatorów sal wraz z zespołem Przestrzeni Kreatywnej Współpracy.
Uroczystość inauguracji działalności systemu PKW połączona została z rozpoczęciem # SDG48h Challenge – semestratonu organizowanego przez PKW we współpracy z Centrum Transferu Technologii CITTRU. Do pierwszej edycji ogólnouniwersyteckiego wydarzenia zgłosiły się 74 osoby, które, pod opieką dziewięciu moderatorów procesów kreatywnych w 13 interdyscyplinarnych zespołach, pracowały nad innowacjami społecznymi, zorientowanymi na cele zrównoważonego rozwoju (Sustainable Development Goals). Wczesne koncepcje rozwiązań w formie krótkich prezentacji „pitch” przedstawione zostały przez zespoły w kwietniu, a ostateczne w maju,
podczas wydarzenia pod nazwą Demo Day Innowacji Społecznych, które odbyło się 16 czerwca 2023 w auli Wydziału Chemii. Wydarzenie zgromadziło przedstawicielki i przedstawicieli otoczenia społeczno-gospodarczego, jak i członkinie i członków społeczności UJ.
Wśród 13 zaprezentowanych rozwiązań znalazły się, między innymi: wyróżniony przez jury # SDG48h Challenge projekt „Szafa Rozmaitości”, gdzie moderatorem był dr Maksymilian Galon, a który powstał w ramach pracy nad innowacją związaną z 2. Celem Zrównoważonego Rozwoju o nazwie Wyeliminowanie głodu, osiągnięcie bezpieczeństwa żywnościowego i lepszego odżywiania oraz promowania zrównoważonego rolnictwa, a także projekt Dom przyjazny osobom z chorobami otępiennymi, gdzie moderatorką była dr Aleksandra Piłat-Kobla. Innowacją odpowiadającą na 3. Cel Zrównoważonego Rozwoju był projekt Zapewnić wszystkim ludziom w każdym wieku zdrowe życie oraz promować dobrobyt. Oba projekty zostały zaprezentowane przez ich twórców jesienią 2023 na międzynarodowej konferencji Life Science Space 2023, której pomysłodawcą i głównym organizatorem była fundacja Klaster LifeScience Kraków. Oba zdobyły duże uznanie słuchaczy. W bieżącym roku ogłoszony został nabór do drugiej edycji #SDG Challenge, ale na jego rezultaty będzie trzeba poczekać. Prezentacje ostatecznych rozwiązań odbędą się 15 maja 2024 na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej w ramach Dnia Kreatywności Pierwsze miesiące funkcjonowania PKW to nie tylko #SDG48h Challenge – to także stworzenie strony internetowej zawierającej wszelkie informacje na temat sal i ich wyposażenia, z wygodnym formularzem rezerwacji. To także wiele inicjatyw podejmowanych, między innymi, przez zespół i koordynatorów PKW. Wśród warsztatów, które po raz pierwszy odbyły się w minionych miesiącach, warto wymienić warsztaty kreatywne dla młodych adeptów metody Design Sprint, przygotowane i prowadzone przez jednego z koordynatorów sal PKW, dr. Maksymiliana Galona, pracownika Instytutu Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych UJ, czy też autorskie warsztaty poświęcone planowaniu skutecznej strategii komunikacyjnej na portalach społecznościowych, zorganizowane przez Akademicki Inkubator Przedsiębiorczości UJ. Wśród prowadzących znalazły się dwie
Otwarcie semestratonu #SDG2024 Challenge, podczas którego studenci pracują nad udoskonaleniem realizacji założeń zrównoważonego rozwoju na Uniwersytecie Jagiellońskim, w Krakowie i w Małopolsce Demo Day Innowacji Społecznych; Wydział Chemii UJ, 16 czerwca 2023 Kamil Sikoraabsolwentki certyfikowanego kursu moderatora Design Thinking, którego pierwsza edycja, zorganizowana przez zespół PKW, przy współpracy firmy zewnętrznej, odbyła się w grudniu 2023.
W ramach nawiązywania współpracy z otoczeniem zewnętrznym odbyły się warsztaty współorganizowane przez Małopolski Instytut Kultury. Miało także miejsce pierwsze mapowanie potencjalnych obszarów współpracy Uniwersytetu Jagiellońskiego z Urzędem Miasta Krakowa, które – jak podkreśla ich twórca dr hab. Mateusz Lewandowski, członek zespołu PKW – mają posłużyć rozpoznaniu nowych obszarów przyszłej współpracy Uniwersytetu Jagiellońskiego z instytucjami publicznymi, przedsiębiorstwami oraz organizacjami społecznymi, dla lepszej realizacji celów tych podmiotów.
W pomieszczeniach PKW odbyły się także pierwsze Dni Otwarte PKW oraz Kreatywny Poranek. Pomysłodawczynią obu przedsięwzięć jest Katarzyna Rotter-Jarzębińska, koordynatorka sali PKW na Wydziale Geografii i Geologii. Kolejne tego typu wydarzenia, skierowane do społeczności uniwersyteckiej, jak również kolejna edycja certyfikowanego kursu moderatora Design Thinking, planowane są jesienią tego roku.
W ramach budowania współpracy międzyprojektowej na Uniwersytecie Jagiellońskim, PKW gościły przedstawicieli takich inicjatyw ID.UJ, jak Campus Living Lab czy też Kampus Plus.
Dyrektorka Centrum Transferu Technologii CITTRU dr inż. Gabriela Konopka-Cupiał w podcaście nagranym z okazji pierwszych urodzin PKW w ramach Przy-
stanek #misjaUJ podkreśliła: – PKW to nie jest projekt, bo projekt kojarzy się z czymś, co się kończy, a my mamy nadzieję, że Przestrzenie Kreatywnej Współpracy jest to rzeczywistość, którą współtworzymy, a która pozostanie na długo na Uniwersytecie Jagiellońskim
Zachęcamy wszystkich do współtworzenia systemu Przestrzeni Kreatywnej Współpracy UJ!
Po więcej informacji na temat możliwości wykorzystania sal PKW oraz działalności całego systemu w ostatnich miesiącach, ale także podejmowanych inicjatyw, projektów i planów zapraszamy na stronę https://pkw.uj.edu.pl/ oraz do mediów społecznościowych https://www. facebook.com/PKWUJ
Kinga Guzik
Zespół Przestrzeni Kreatywnej Współpracy
historiuJemy
Żakowskie rozrywki
Już wkrótce studenci symbolicznie odbiorą od prezydenta Krakowa klucze do bram miasta i rozpoczną tygodniowe rządy w grodzie Kraka. Zabawa, liczne wydarzenia kulturalne, w tym koncerty, i barwne stroje uczestników pochodu –czyli juwenalia, to tylko jedna z wielu okazji do rozrywki dla żakowskiej społeczności, która w Krakowie liczy obecnie około 130 tysięcy osób! Nie od dziś studenci wiedzą, jak dobrze się bawić. W końcu uniwersyteckie życie to nie tylko książki, wykłady i nauka do egzaminów. Wachlarz współczesnych rozrywek sięga dziś PubQuizów, aktywności sportowych, kręgli, gier planszowych, a nawet rzucania siekierami. A jakim rozrywkom w wolnym czasie oddawali się studenci Uniwersytetu Krakowskiego w średniowieczu i nowożytności?
kości zostały rzUcone... i znalezione, czyli o Uniwersyteckim hazardzie
Średniowieczny student łaknący rozrywki nie miał łatwo, gdyż sporo aktywności cieszących się popularnością było potępianych przez Kościół, który aż do końca XVIII wieku miał silny wpływ na funkcjonowanie Uniwersytetu Krakowskiego. Dotyczyło to chociażby wszelkich form hazardu. Uważano, że tego rodzaju aktywności nie tylko odwracają uwagę od spraw duchowych, ale także przeszkadzają w nauce. Nieraz było to tematem kazań podczas mszy świętych i mów uniwersyteckich. Gry, takie jak kości, trik-trak czy młynek, choć popularne i lubiane przez różne warstwy społeczeństwa, były przez duchownych i profesorów krytykowane. Hazard był wręcz zakazany prawnie. Ludzie popadali czasem w uzależnienie od gier i tracili swoje majątki, dlatego także miasta starały się z tym walczyć. Dzięki aktom sądu rektorskiego znamy, na przy-
przedstawiająca na pierwszym planie rozgrywkę w pelotę, w głębi mężczyźni przy partii szachów z rękopisu Les Fais et les Dis des Romains et de autres gens, powstałego w Paryżu, ok. 1480; Harley MS 4375 f. 151v
kład, studenta, który w kości przegrał swoje szaty. ,,Tego potwora”, jak określali profesorowie uwielbiane przez scholarów gry w karty, szachy i kości, pokonać się nie dało. Trudno się dziwić, bo cóż może spotkać lepszego nad hazard przy dzbanie wina w doborowym towarzystwie, które zgodnie postanowiło urwać się z nudnego wykładu. Karczm zaś w XVI-wiecznym Krakowie nie brakowało.
Zamiłowanie do gier losowych, początkowo typowo rycerskie, znajdowało amatorów w coraz niższych warstwach społecznych. Co ciekawe, karty zostały do Krakowa sprowadzone najprawdopodobniej przez studentów zagranicznych. Na Uniwersytecie Krakowskim gry hazardowe tępiono, nazywając je „zabawami niegodnymi”, a studentowi krakowskiej Alma Mater trzykrotnie przyłapanemu na grze w kości groziło wydalenie z bursy. Wiemy, że przed sądem rektora znalazł się z tego powodu bakałarz Egidiusz z Opawy. Jeśli komuś te zakazy bardzo doskwierały, jedynym wyjściem było przeniesienie się na bardziej „elastyczną” uczelnię, którą był, na przykład, Uniwersytet w Heidelbergu, gdzie, mimo surowych regulacji, pozwolono żakom na granie w karty czy warcaby za kufel wina.
Grywano głównie w karczmach, które nie miały najlepszej reputacji. Pamiątkę z czasów świetności gry w kości dostarczyły, na początku XXI wieku, badania archeologiczne prowadzone na terenie kwartału uniwersyteckiego, w wyniku których odkryto, między innymi, sześcienną kostkę z XV/XVI wieku.
Były jednak w murach Uniwersytetu Krakowskiego karty, których użycia nie potępiano. Ich twórcą został sławny niemiecki satyryk Tomasz Murner ze Strasburga, który od 1506 roku wykładał studentom logikę na podstawie Parva logicalia Piotra Hiszpana. Dzieło to, chociaż dobrze znane w ówczesnym świecie chrześcijańskim, uważano za trudne i nudne. Profesor chciał jego naukę uczynić przyjemniejszą, dlatego wpadł na błyskotliwe rozwiązanie: do dydaktyki wykładanego przedmiotu wykorzystał karty, cieszące się w XVI wieku rosnącą popularnością. Na każdej karcie był obrazek, który odpowiadał obrazkom, jakimi Murner zaopatrzył pojedyncze rozdziały logiki Piotra Hiszpana; liczby na kartach przypominały znów paragrafy owego podręcznika. I tak wśród gry miał teraz młodzieniec biorący jedną z kart w rękę, zarazem wypowiadać ustępy nauki logicznej, do której się ona odnosiła – przybliżał zasady tej gry historyk Kazimierz Morawski. Niestety, nowatorstwo Tomasza Murnera początkowo nie spotkało się ze zrozumieniem i został on oskarżony o nauczanie magii. Na uniwersytetach zakazywano także szachów, mimo że cieszyły się wielkim uznaniem w średniowieczu i uchodziły za grę królewską. W tym przypadku obiekcje budził fakt, że absorbowała zbyt wiele czasu uczniów, odrywając ich od nauki. To wystarczyło, by i szachy trafiły na listę gier zabronionych. Gdyby ówcześni profesorowie dowiedzieli się, że w XIX wieku w ramach Czytelni Akademickiej pojawi się również sekcja szachowa, nie pozostawiliby na przyszłych pokoleniach suchej nitki.
o średniowiecznych „żakach-kibolach”
Jan Brzuszek, rybak z przedmieść Krakowa, w 1427 roku wniósł skargę do rektora Uniwersytetu Krakowskiego na, przypuszczalnie, trójkę studentów: Piotra, zwanego Pkalem, Stanisława i Augusta z Mazowsza. Rybak miał zostać przez nich napadnięty na ulicy Szewskiej i dotkliwie pobity kijami zwanymi „pylathiky” oraz wielkimi nożami. Dowodem w sprawie miało być 16 siniaków i otwarta rana na nosie. Interesujący w całej sprawie nie jest kolejny wybryk krakowskich żaków, lecz to, że jest to pierwsza w Polsce historyczna wzmianka o kijach używanych do gry w palanta.
Była to popularna rozrywka nie tylko wśród młodzieży uniwersyteckiej w Krakowie, ale także w Pradze czy w Paryżu. Wiemy, że był nią zafascynowany sam król Zygmunt August. Ta drużynowa gra z 600-letnią tradycją polega na wybiciach drewnianym kijem samodzielnie podrzuconej piłki i obiegnięciu. Przeciwnicy łapią i odrzucają piłkę oraz zbijają biegnących. Fakt, że palant jest prostą i tanią grą, musiał przydawać jej popularności w kolejnych wiekach. Ponadto gra w piłkę zdrowie mnoży, chyżość ciała czyni, co podkreślał medyk i filozof Sebastian Petrycy (XVI/ XVII wiek). Warto dodać, że za granicą byliśmy postrzegani wręcz jako mistrzowie gry w palanta. Przebywający w Pradze na początku XVII wieku Hipolit Guarinoni, włoski lekarz i wychowawca, opisując przebieg gry, zaznaczył, że najsprawniejsi w niej byli Polacy i Ślązacy
stUdenckie pląsy
Na liście studenckich rozrywek, bez względu na epokę, nie może zabraknąć tańca. Scholarzy Uniwersytetu Krakowskiego uwielbiali śpiewać i kołysać się w rytm muzyki wydobywającej się z cytr, lutni i organów. Oczywiście, w takt muzyki świeckiej, a nie kościelnej, o teorii której uczyli się na Wydziale Sztuk Wyzwolonych. Studenci, wychodząc do krakowskich „klubów”, na własną rękę organizowali sobie taneczne praktyki. Zdecydowanie bardziej woleli wsłuchiwać się w dźwięk instrumentów, niż brać sobie do serca przestrogi profesorów dobiegające z murów uczelni.
Akademiccy moraliści potępiali świeckie rozrywki, uważając przede wszystkim
taniec za czynność niegodną dla ludzi nauki. Byli zdania, że może ona skłonić żaków do grzechu. Już w pierwszej połowie XV wieku rektor Mikołaj Tempelfeld w jednej ze swoich mów promocyjnych piętnował studenta, który podczas przechadzki za miasto dostrzegł tańczące kobiety i – o zgrozo – dołączył do wesołego kręgu.
W XVI wieku rozluźniono nieco surowy rygor panujący w kolegiach studenckich. Zabawa i gra na instrumentach mogła swobodnie rozgościć się w studenckich pokojach. Warunek był jeden – nie można było przeszkadzać innym mieszkańcom. Pechowo trafili ci, których okres studiów przypadł na rządy Marcina Krokiera. Uchwała tego rektora z 1558 roku stłumiła imprezowe dźwięki, narzucając w bursach ostry rygor oraz surowe kary za granie na cytrze i taniec we wspólnych izbach.
Prawdą jednak jest, że potańcówkom często obok radości towarzyszyły też awantury. Na początku XVII wieku, podczas jednej z takich imprez, studenci Bursy Prawniczej, uzbrojeni w rusznice, zaatakowali kolegę. Ten nie był całkiem bezbronny, bo nagle wyciągnął ukrytą szpadę. Trudno jednak mówić o wyrównanych szansach w starciu pomiędzy bronią palną a białą. W końcu jednak taniec został moralnie zrehabilitowany i znalazł się nawet na początku XIX wieku w programie nauczania Uniwersytetu Jagiellońskiego.
„kocia mUzyka” – strzeżcie się!
Skoro jesteśmy przy tańcu, to rytmicznym krokiem przejdźmy do piosenek. Te towarzyszyły scholarom nierzadko podczas tych mniej niewinnych eskapad. Stoją pod oknami i wyją, gwiżdżą i tłuką
się tym, co wpadnie im pod rękę! Walili nieraz kamieniami po dachach i wybijali okna. Ani spać, ani zajęć czy nawet nabożeństw prowadzić się nie da [...]. Nierzadko wzmianki na temat rozśpiewanych studentów pojawiały się w kontekście zakazanych relacji damsko-męskich, jak w przypadku Ulissesa, który górował nad rówieśnikami w zdobywaniu kobiet, przodując w śpiewie, tańcu i brał także chętnie udział w widowiskach i zabawach – jak opisuje Maria Kowalczyk.
Tak zwana kocia muzyka była przy okazji jedną z broni w żakowskim arsenale. Przez wieki grano nieznośnie na nerwach tym, których uważano za studenckich nieprzyjaciół. Podczas XVII-wiecznych walk Uniwersytetu Krakowskiego z jezuitami młodzież akademicka „pod batutą Przyrębskiego” zakłócała w ten sposób zajęcia w kolegium zakonnym.
Innym razem grupka studentów prawa kierowana przez Madalińskiego urządziła koncert „kociej muzyki” akurat podczas kazania jezuity. Kaznodzieja, gdy przerwano mu dziesiąty raz, dał za wygraną i zszedł z ambony. Później, w połowie XIX wieku, „kocia muzyka” była dość powszechną praktyką przeciwko znienawidzonym urzędnikom w Galicji. W Krakowie na celowniku studentów znalazł się, między innymi, Wiktor Kopff, który, wykonując polecania władz austriackich, cenzurował funkcjonowanie krakowskich drukarni.
kąpiele w wiśle i trUchtem po sprawność fizyczną
Takie rozrywki jak rzucanie kamieniami, ucieczka przed miejskimi pachołkami czy pływanie nago w Wiśle z oczywistych
względów nie były pochwalane przez władze uniwersyteckie. W aktach sądu rektorskiego pod rokiem 1479 został opisany dość bulwersujący incydent z udziałem żaka Fabiana. Ten mieszkaniec Bursy Filozofów wykąpał się nago w Wiśle wraz z kobietą, na oczach wielu widzów. Nie zostało zapisane, czy do tego kroku – a raczej skoku – skłoniła go dbałość o higienę, oszczędność czy inne powody.
Zdaje się, że nie to mieli na myśli profesorowie Maciej z Miechowa i Sebastian Petrycy, którzy propagowali zdrowy styl życia, zachęcając do aktywności fizycznej i gimnastyki. Dla zdecydowanej większości krakowskich profesorów ćwiczenia fizyczne były czymś obcym i odradzali oni nie tylko wszelkie zabawy, ale nawet spacery. Przez długie wieki żadne formy aktywności fizycznej nie znajdowały się w programie studiów, a zakaz pływania nie powinien dziwić. Kąpiele w rzekach bywały zakazywane na europejskich uniwersytetach z powodu częstych utonięć. Everard Digby, magister sztuki w Cambridge, przeanalizował liczbę zgonów spowodowanych utonięciami wśród studentów tej szkoły i w XVI wieku napisał podręcznik do nauki pływania.
Przełom nastąpił pod koniec XVIII wieku, gdy rektor Feliks Oraczewski zarządził, aby w podkrakowskim Łobzowie, pod kierunkiem profesorów, studenci wykonywali ćwiczenia fizyczne i wojskowe oraz uczestniczyli w grach i wyścigach sportowych. Jednak oficjalnie elementy wychowania fizycznego zostały włączone do programu akademickiego dopiero na początku XIX wieku: w 1818 roku utworzono specjalną jednostkę organizacyjną pod nazwą „szkoła jazdy konnej, szermierki, tańca i pływania”. W jej ramach studenci wykonywali ćwiczenia pod czujnym okiem instruktorów. Pod koniec XIX wieku na Uniwersytecie organizowano dwuletnie kursy dla nauczycieli gimnastyki, które następnie przekształcono w Studium Wychowania Fizycznego. W latach 20. XX wieku powstała Katedra Higieny Szkolnej i Wychowania Fizycznego. zajęcia odwołane, więc „gaUdeamUs”!
Na rozrywki i zabawę trzeba mieć czas. Czy student sprzed kilku wieków miał powody do narzekań? Z informacji, które posiadamy, można wnioskować, że „wakacje letnie” na średniowiecznym Uniwersytecie Krakowskim trwały około miesiąca. Miały
Deutsches Spielkarten Museum, Landesmuseum Wurttemberg, Leinfelden-Echterdingen
Scena przedstawiająca grę w karty z dzieła mistrza Ingolda, Das Buch, das man mennt das Guldon Spil, Augsburg 1472
przypadać na okres letnich upałów, które w źródłach określano jako dies caniculares. Rozpoczynały się w lipcu, być może, podobnie jak w Pradze, w dniu św. Jakuba (25 lipca) i kończyły przeważnie w dniu św. Bartłomieja (24 sierpnia). Wówczas ich długość zgadzałaby się z kościelnymi wytycznymi, już od drugiej połowy XIII wieku bowiem papieże krytykowali dłuższą niż miesiąc przerwę letnią. W Paryżu czy na angielskich uniwersytetach sięgała ona nawet dwóch miesięcy. Uniwersytet Krakowski organizował jednak zajęcia cały rok. W okresie kanikuły, czyli „wakacji”, prowadzone były przez młodszą kadrę nieobowiązkowe dysputy i powtórki. Pilne umysły mogły więc obficie karmić się wiedzą okrągły rok, chociaż wielu studentów pozwalało sobie na niedosyt.
Miesiąc przerwy to za mało? Nie do końca. Administracyjny podział roku akademickiego na dwa semestry: zimowy (od 19 października) i letni (od 26 kwietnia), wywodzi się od systemu półrocznej kadencji rektora. Zajęcia zaczynały się po jego wyborze. W praktyce obowiązkowe wykłady i dysputy nie odbywały się (łącznie z „wakacjami”) przez około 160–180 dni w roku! Przede wszystkim około 100 dni przypadało na święta kościelne i ich wigilie. Po takich świętach jak Boże Ciało była oktawa, podczas której studenci musieli przecież iść w procesji. Krótkie przerwy pojawiały się po Bożym Narodzeniu, zaś po Niedzieli Palmowej wypadały tygodniowe „wakacje wiosenne”. Do tego
dochodziły uroczystości uniwersyteckie i państwowe. Wystarczyło, że monarcha się żenił, wjeżdżał do Krakowa lub „przytrafił się” jego pogrzeb – i już zajęcia odwołane! I jak tu się uczyć w takich warunkach...
Rozrywek zatem dawnym studentom nie brakowało, jednak zdecydowana ich większość była przez kadrę profesorską Uniwersytetu Krakowskiego potępiana. Wynikało to z faktu, że wzorowy żak miał żyć niemal jak mnich – najlepiej zamknięty w uczelnianych murach, z rygorystycznym planem dnia i dziesiątkami zakazów. Wszystko po to, by – nienarażany na pokusy – mógł skupić się na nauce i modlitwie. Krakowscy studenci radzili sobie jednak całkiem nieźle z obchodzeniem wszelkich regulaminów. W końcu zakazany owoc smakuje najlepiej.
Łukasz Pieróg Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego
LITERATURA
H. Barycz, Historja Uniwersytetu Jagiellońskiego w epoce humanizmu, Kraków 1935. Dzieje Uniwersytetu Jagiellońskiego w latach 1364–1764, t. 1, pod red. K. Lepszego, Kraków 1964.
K. Morawski, Historia Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wieki średnie i Odrodzenie, t. 1–2, Kraków 1900.
M. Kowalczyk, Krakowskie mowy uniwersyteckie z pierwszej połowy XV wieku, Kraków 1970.
E. Piasecki, Dalsze badania nad genezą ćwiczeń cielesnych: palant polski, odbitka z „Wychowania Fizycznego”, 1932, nr 9–11.
I. Skierska, Kalendarz świąteczny na średniowiecznym uniwersytecie (Praga, Heidelberg, Kraków, Lipsk), „Roczniki Historyczne”, 2010, nr 76, s. 27–75.
Jubileusz wszech czasów
Wspomnienia mieczysława Czumy
Uniwersytet
Jagielloński święci właśnie 660. rocznicę powstania. A równo 60 lat temu, w roku 1964, w czasach usilnej budowy wspólnej ojczyzny światowego proletariatu, obchodziliśmy 600-lecie krakowskiej Uczelni. To był jubileusz nad jubileuszami, jubileusz wszech czasów.
Moja droga w dorosłe życie wiodła przez Zrzeszenie Studentów Polskich. To jakby Oxford i Cambridge razem wzięte. Akademia samorządności, szkoła rozpoznawania ludzi, przyspieszony kurs siłowania się z całą resztą świata. Odnajdywali się tu wszyscy bliscy sobie, nieuleczalnie niespokojni. Tacy wciąż usiłujący, zamierzający, pragnący. Towarzystwo tego samego wyznania, sami swoi. W tym dobrowolnie zmobilizowanym, masowym ugrupowaniu dane mi było piastować oficerskie funkcje. Najpierw było to szefowanie ruchowi kulturalnemu, potem przewodniczenie całemu krakowskiemu
studenckiemu środowisku. ZSP było perfekcyjnie zorganizowanym ruchem samorządowym. Od grup na poszczególnych kierunkach studiów, poprzez rady wydziałowe, uczelniane, okręgowe, po władze naczelne na Ordynackiej w Warszawie. Organizowano obozy naukowe, budowano ośrodki turystyczne, legendą okrywały się piesze rajdy górskie AGH czy Politechniki. Nadzorowano stołówki, służbę zdrowia, współdecydowano o przydziale miejsc w domach akademickich. Studenckie teatry, kabarety, zespoły muzyczne, grupy taneczne, wokalne i wszelkie inne przekraczały żelazną kurtynę i święciły nieustające triumfy na najbardziej prestiżowych światowych festiwalach.
Przepustką na te salony okazało się 600-lecie Uniwersytetu Jagiellońskiego. Znalazłem się w powołanej przez Jego Magnificencję Rektora Kazimierza Lepszego, a dowodzonej przez Irka Maślarza,
bojowej grupie majstrów od całej roboty. Moim zadaniem było wciągnięcie do tego okrągłego jubileuszowania studentów wszystkich krakowskich uczelni, a przede wszystkim zorganizowanie ogólnośrodowiskowych juwenaliów. Bliskim wspomagającym w tych zmaganiach był Edek Chudziński – potem kierownik literacki Teatru STU, pedagog, publicysta, badacz i kolekcjoner redaktorskich tajemnic. 600-lecie UJ dawało skrzydła. Ponad szarą pospolitą codzienność Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej wyniosła nas wtedy wysoka fala nobilitujących emocji. Na naszych oczach miasto zostało całkiem odmienione, stało się gwarne i pełne kolorów. Wszędzie różnojęzyczne zastępy dziennikarzy. Co krok gronostaje, togi, bi-
rety. Kwiat rektorski, Cambridge, Oxford, Harvard, St. Andrews, Bolonia, Padwa, Wiedeń, Sorbona i nie tylko. Demoludy, oczywiście, w komplecie. A jeszcze znakomici uczeni z różnych kontynentów, nobliści. Ambasadorów spod każdej długości i szerokości geograficznej nikt nawet nie próbował policzyć. Kwiaty na grobach Kazimierza Wielkiego i królowej Jadwigi, ciągłe pielgrzymowanie pomiędzy Wawelem i Collegium Maius. Całe to importowane towarzystwo zapełniało place i ulice. Świat składał pokłon Uniwersytetowi Jagiellońskiemu, jednemu z najstarszych w Europie.
W latach, kiedy nasz wzrok z administracyjnym uporem kierowano na wschód, przypomniano nam, gdzie są nasze prawdziwe korzenie. W czasie, kiedy byliśmy namaszczani jedynie słusznymi naukami, że radzieckie zegarki są najszybsze na świecie, a radzieckie krasnoludki na świecie największe, dostaliśmy komunikat, że wywodzimy się z kręgu cywilizacji i kultury karolińskiego Zachodu. I to był dla nas ten milowy krok na drodze do wyzwalania się spod protektoratu Azji.
Kraków kocha jubileusze, są związane z miastem jak pawie pióro z rogatywką, jak Twardowski z kogucim ogonem. Ale tego, co działo się przez tamte sześć dni i sześć nocy, z niczym porównać się nie da. To był przepotężny radosny karnawał, wybuch niespożytych energii, nieustający wyścig pomysłowości, festiwal fantazji i improwizacji. Tysięczne rzesze umundurowanych na wszelaką modłę przebierańców nieustannie wypływały z akademików i zalewały całe miasto. Były śpiewy, tańce, koncerty, inscenizacje, odlotowe korowody.
Nie bywało wtedy rankingów na najbardziej smakowite owoce wysublimowanego pomyślunku. Ale gdyby takie były, to na pewno znalazłoby się tam miejsce dla Jana Kazimierza Feliksa Wrony. Ten student filologii klasycznej w zmontowanym przez siebie teatrzyku wystawił Obronę Sokratesa Platona na schodach Collegium Novum. Po łacinie.
W czasach, kiedy monopol na użytkowanie ulic miały tylko marsze pierwszomajowe, przez miasto przepłynął monumentalny pochód dedykowany dwóm Kazimierzom: Od Kazimierza Wielkiego do Kazimierza Lepszego. Byłem dyrektorem tego spektaklu, dopieszczałem do końca wszystkie jego szczegóły. Na platformach ciężarowych samochodów Fot. Archiwum UJ
przedstawionych zostało kilkanaście powiązanych z krakowską wszechnicą scen, a wśród nich, między innymi: założenie Studium Generale, Jagiełło pod Grunwaldem, królowa Jadwiga odnawiająca Akademię, krakowskie studia Kopernika, alchemia w Collegium Maius, Sobieski pod Wiedniem, Kołłątaj w Szkole Głównej, Wróblewski i Olszewski pierwsi w świecie skraplają tlen i azot. Pokazywane przez studentów poszczególnych uczelni wielkogabarytowe obrazy wierne były historycznym realiom. Nad kostiumami czuwali ci ze szkoły teatralnej, nad układem scenograficznym ci z ASP. To kolorowe widowisko przepłynęło przed trybuną rozciągniętą na całą długość Sukiennic, od strony ratusza. Patrzyli na to przedstawienie przybyli ze świata goście, patrzył komplet rektorów polskich uczelni, patrzyła mocna reprezentacja najwyższych władz państwowych (PRL-owskich oczywiście, innych wtedy nie było). Oglądał wszystko cały Kraków, były oklaski i wiwaty. Poczułem się jak zdobywca Oscara.
Na czas juwenaliowego maratonu miasto oddane zostało studentom. Magistrat przekazał im symboliczne klucze od bram i nadał nieograniczone prawa do swawoli. Mieli immunitet do organizowania swoich harców wszędzie: na placach, w parkach, nawet na najbardziej ruchliwych skrzyżowaniach ulic. Restauracje i bary udzielały im upustów, tramwaje i autobusy woziły ich bez biletów.
W tym szaleństwie nie mogło, oczywiście, obyć się bez wpadek i niespodzianek. Tuż przed wielkim finałem, to znaczy przed samą koronacją, porwana została Najmilsza, i cała ta starannie przygotowana zabawa mogła się posypać. W porę przybyli jednak uprawnieni do rozmów negocjatorzy i tę piękność udało się w ostatniej chwili – za beczkę piwa – posadzić na Rynku, u stóp ratusza, na tronie. Ten konkurs – trochę intelektu, trochę wdzięku, trochę urody – zawsze cieszył się ogromnym powodzeniem. Finalistki
często zasilały potem szeregi modelek, niektóre trafiały i do filmu. Ale tamten, z okazji uniwersyteckiego 600-lecia, ze wszystkim miał pod górkę. Tym razem dziewczyny z innych uczelni straciły ochotę do udziału w igrzyskach, jedna po drugiej rejterowały. Zgodnie uznały, że są bez jakichkolwiek szans, bo tytuł i tak powędrować musi na Uniwersytet Jagielloński. Dopiero zapewnieniami, że laureatki konkursów uczelnianych nagrodzone zostaną wyjazdami za granicę (najbardziej łakomym adresem była wtedy Jugosławia), udało się uratować frekwencję na konkursowych estradach. Niepisana, ale od początku ściśle przestrzegana zasada mówiła, że Najmilszą może zostać tylko dziewczyna niezamężna. Jednak wszystko mocno się pokomplikowało. Zaszczytny i pożądany tytuł, berło oraz korona dostały się Zosi Łukawieckiej, oczywiście studentce Uniwersytetu. Ale dama, choć występowała pod panieńskim nazwiskiem, była już żoną Józka Bubaka, późniejszego profesora filologii polskiej. Kiedy ją porwano, zachodziła obawa, że cały ten przemyślnie skonstruowany teatrzyk z uprowadzeniem powiązany jest z wykryciem tego właśnie faktu. Oznaczałoby to mroczny finał świątecznej zabawy, niekończące się przepychanki, trudne do opanowania awantury. Na szczęście skończyło się na beczce piwa. Zamarzyło mi się, aby Ewa Demarczyk zaśpiewała równo o północy z okienka hejnalistów na wieży mariackiej swój
najpopularniejszy wtedy przebój. Miały to być Czarne anioły, ze słowami Wieśka Dymnego i muzyką Zygmunta Koniecznego. Wiele razy przyszło mi „kolędować” u drzwi dowódcy jednostki wojskowej w Balicach, aby zdobyć potrzebne do tego oprzyrządowanie. Udało się. Po długich zabiegach zajechało na Rynek kilkanaście potężnych machin, zaopatrzonych w reflektory lotnicze. O umówionej godzinie cała elektryczność została wygaszona, a poprzez absolutną ciemność popłynęły w górę mocne smugi nieprzerwanego światła. Wieża Mariacka stanęła w najjaśniejszym blasku, ale Ewa głosu nie wydała. Kabel okazał się za krótki, a o mikrofonach bezprzewodowych ludzkość dowiedzieć się miała dopiero o całe pół wieku później.
Nieoczekiwanie okazało się, że zostało zagrożone jubileuszowe świętowanie w II Domu Studenckim UJ. Program, czyli dokładna minutowa rozpiska wszystkich tamtejszych żakowskich swawoli, został w majestacie prawa zaaresztowany przez patrol Milicji Obywatelskiej. Znalazł się pod kluczem najpierw na posterunku przy ul. Lubicz – w Białym Domku, potem trafił na Kazimierz na ul. Szeroką. Każdy z akademików był gejzerem juwenaliowego szaleństwa. Tam organizowano najrozmaitsze konkursy, koncerty, bale, stamtąd zastępy przebierańców ruszały w miasto, aby na ulicach łączyć się w większe stada. A już akademik przy alei 3 Maja we wszystkich tych konkurencjach serwował loty najwyższe. Bez tego wsadu cała środowiskowa feta byłaby o wiele za uboga, za bardzo odchudzona. Rozpisana w papierach dokumentacja z II Domu Studenckiego UJ została zaaresztowana wraz z Leszkiem Mazanem – członkiem Rady Samorządu, szefem komitetu organizacyjnego tamtejszej zabawy. Stało się to w Feniksie – popularnym w tamtych czasach lokalu zabawowym przy ul. św. Jana. Członek Rady Samorządu, szef komitetu, późną nocą wdał się przy barze w dyskusję z którymś z tamtejszych bywalców. Ponieważ strony nie mogły dojść do porozumienia i kierowały pod swoim adresem coraz groźniejsze ostrzeżenia, spór musiała zakończyć wezwana przez obsługę milicja. Scenariusz szybko udało się odzyskać. Na szczeblu Rady Okręgowej wypracowane zostały perfekcyjne kontakty robocze z milicją. Przyjęto zasadę, że tam, gdzie bawią się
studenci, nie ma służb mundurowych. Porządku i bezpieczeństwa pilnują tam oddziały własne, powoływane na każdej uczelni. Po mistrzowsku dowodził tymi żakowskimi zastępami Zbyszek Regucki, mój następca w Radzie Okręgowej, sprawnie sterujący potem także i marcowymi emocjami 1968 roku. Po takiej zaprawie Zbyszek świetnie poruszał się po warszawskich, a nawet światowych parkietach, zaliczył jeszcze i szefowanie w „Gazecie Krakowskiej”. Prawdziwa milicja z całą skrupulatnością wykonywała w czasach jubileuszowego świętowania zalecenia i podpowiedzi milicji studenckiej. Mazana z Białego Domku przewieziono jednak na Szeroką, „na dołek”, przesiedział tam 36 godzin, a za szczerą dyskusję przy barze dostał mu się tryb doraźny. Trzeba było potem raz i drugi meldować się na sądowych rozprawach i przekonywać wysokie areopagi o jego wszelakich cnotach i zaletach. Taki był początek naszej znajomości.
Wyprowadzanie ludzi na ulicę i urządzanie masowych plenerowych harców wymagało zgody licznych instytucji, wsparcia rozmaitych urzędów i stosów opieczętowanych papierów z każdej z możliwych stron. Całą tę zagmatwaną logistykę udało się ogarnąć bez sięgania po kodeksy pragmatyki. Na którymś z polonistycznych roczników pobierała nauki Mariola Skolicka – córka prezydenta miasta, nazywanego wtedy przewodniczącym Miejskiej Rady Narodowej. Patent na ekspresowe załatwianie zawiłych spraw urzędowych był absolutnie niezawodny.
Mariola została wciągnięta do ścisłego klanu organizacyjnego i obdarzona odpowiedzialną funkcją sekretarza roboczego zespołu. To była jedna z najlepszych decyzji, jakie podjąłem w życiu. Kierowane w różne strony prośby o wszelakie zgody, najrozmaitsze pozwolenia, ułatwienia i tym podobne błogosławieństwa powstawały jednego dnia, a na drugi dzień cała ta nasza pisanina przedstawiana była przez Mariolę ojcu, przy śniadaniu. Na wszystko była natychmiastowa akceptacja, i to opatrzona podpisem o randze najwyższej. Zbigniew Skolicki był naszym zdeklarowanym przyjacielem. Za jego panowania, właśnie z okazji 600-lecia Uniwersytetu Jagiellońskiego, Rada Okręgowa Zrzeszenia Studentów Polskich przeniosła się z ul. Floriańskiej 55 do Rynku, pod numer 8. Powstał tam najprawdziwszy, kipiący energią środowiskowy kombinat. Na zapleczu, w oficynie, działał Teatr 38, parter i piwnice zajmował klub Pod Jaszczurami. Zwierzchnictwo studenckiej organizacji objęło w posiadanie rozległe przestrzenie całego pierwszego piętra budynku.
Kraków kocha jubileusze, są związane z miastem jak przysłowiowe pawie pióro z rogatywką, jak mistrz Twardowski z kogucim ogonem. Uniwersytet Jagielloński wiele razy będzie jeszcze okraszał swój wizerunek kolejnymi latami, jakie upływają od czasu jego powstania. Ale czy będzie temu towarzyszyć taki wybuch szaleństwa i radości, jaki na oczach świata objawił się wtedy?
Mieczysław Czuma
Wiosna – czas klimatycznych rozliczeń
Wiosna zagościła u nas na dobre. Wraz z nią pojawiają się tematy związane ze zjawiskami z zakresu zmian klimatycznych, które powracają, gdy tylko zaczyna robić się ciepło. Odurzeni jesteśmy świeżą zielenią, która po kilku ostatnich miesiącach szaroburej zimy napawa nas radością i optymizmem. Nie dostrzegamy więc pojawiających się problemów, które jednak każdego sezonu są coraz bardziej zauważalne.
Być może – słyszymy coraz mniej bzyczących owadów. Być może – rzeczywiście w poprzednich latach spotkać można było więcej żab, trawniki nie były aż tak mocno (i tak wcześnie) wykaszane, ludzie tak często nie kichali, alarmy o tymczasowym braku wody nie pojawiały się niemal natychmiast z nastaniem wyższych temperatur, a nawałnice nie przychodziły i nie odchodziły tak szybko i tak gwałtownie. To właśnie te drobiazgi próbują przekazać nam coś ważnego. Warto więc się w nie wsłuchać.
masowe wymieranie na łące
Chyba każdy z nas pamięta taką scenę z dzieciństwa: jedziemy samochodem
przez szutrową drogę, jest późna wiosna albo wczesne lato, powietrze jest ciepłe, życie w powietrzu tętni. W trakcie jazdy słychać charakterystyczne lekkie stuknięcia o maskę i szybę, a po wyjściu z samochodu okazuje się, że cała karoseria pokryta jest śladami owadzich zderzeń z autem. Ktoś denerwuje się, że samochód znowu trzeba umyć, ktoś inny z ciekawością przygląda się smugom, jeszcze ktoś w ogóle tego nie zauważa, bo przecież to sytuacja normalna. Stara jak świat. Zawsze tak było.
Kiedy wracamy do teraźniejszości, ze zdziwieniem odkrywamy, że takie scenki już od dawna nie mają miejsca. Maska samochodu pozostaje czysta, nawet wtedy, gdy smagają ją największe zarośla lub gdy podróżujemy przez drogi odległe od miejskich aglomeracji. Nie ma już tylu owadów, ich łączna biomasa w ciągu ostatniej dekady zmniejszyła się aż o niemal 70 procent.
Kiedy myślimy o masowym wymieraniu gatunków, wyobrażamy sobie raczej wielkie ssaki: żyrafy, żubry, tygrysy, pandy czy słonie. Te wszak poruszają struny naszej wrażliwości, bardziej się z nimi
identyfikujemy, są reprezentacyjne i imponujące. Oczywiście, i one mają dziś bardzo trudne warunki. Sukcesywne pozbawianie ich naturalnych siedlisk czy praktykowane w ostatnich dziesięcioleciach kłusownictwo skutecznie uszczupliły populacje. Jakże znamienne są smutne (z dzisiejszego punktu widzenia) zdjęcia sprzed ledwie 150 lat, na których rozentuzjazmowani Amerykanie stoją na gigantycznych kopcach utworzonych z czaszek upolowanych przez nich bizonów. W wyniku tych działań na początku XX wieku na wolności pozostało jedynie kilkadziesiąt sztuk tych pięknych zwierząt. Czy równie mocno przemówić mogą do nas czyste maski samochodów? Niestety, fakty są takie, że dziś na terenach otwartych mieszka jedynie 23 procent tych stawonogów, które żyły tam jeszcze 10 lat temu. W lasach ich biomasa spadła o ponad 40 procent. Na obszarach chronionych – aż o 75 procent (w ciągu ostatnich 30 lat).
Niepokojące są zmiany populacyjne zwłaszcza wśród zapylaczy, dzięki którym na nasz talerz trafia aż 75 procent tej żywności, którą dziś znamy i którą tak cenimy. Gdyby ich zabrakło, sklepowe
półki z owocami i warzywami opustoszałyby niemal do cna. Niestety, zanieczyszczone środowisko i rozrastająca się betonowa cywilizacja bardzo uprzykrzają im życie. Jednocześnie wciąż rośnie nasze zapotrzebowanie na pracę zapylaczy (dziś oszacowaną na ponad 250 miliardów dolarów na rok!). Miodne pszczoły posyłane są każdego roku na ogromne monokultury, gdzie nie mogą korzystać z różnorodnych gatunków roślin i zmuszone są zapylać tylko jeden, stale produkujący identyczny pyłek, kwiat. Doskwiera im przez to znacznie uboższa dieta, w której brakuje składników odżywczych, niezbędnych do prawidłowego rozwoju. Wraz z nią przychodzi osłabienie, a z czasem i wymieranie.
Maja Lunde w swojej apokaliptycznej wizji świata bez zapylaczy, nakreślonej w książce Historia pszczół, napisała: Jedna pszczoła [...] jest niczym, cząstką tak małą, że całkiem pozbawioną znaczenia, natomiast razem z innymi jest wszystkim I w tym właśnie zdaniu zawiera się sedno naszej relacji z owadami, bez których przyszłość będzie szalenie trudna.
węglowodory w natarciU
Wiosną towarzyszy nam warkot kosiarek. Jakże często w umysłach wielu osób wciąż jeszcze panuje przeświadczenie, że już od pierwszego zazielenienia przed domem musi być porządnie, sterylnie i jak najbardziej „na jeża”. Co jednak z bioróżnorodnością organizmów, dla których nasz trawnik jest całym życiem? Czy niewinne koszenie trawnika i dbanie o estetykę przydomowego zaplecza rzeczywiście jest aż tak szkodliwe? Warto się przyjrzeć faktom. Wbrew obiegowej opinii nawet mały miejski trawniczek może być cenną powierzchnią przyrodniczą. Należy zwrócić uwagę na to, jak bardzo przekształciliśmy ekosystemy. A przecież urbanistyczne betonowe dżungle zamieszkane są także przez inne niż człowiek gatunki. I to właśnie one poszukują małych, zielonych wysepek, niczym oazy na rozległej, gorącej pustyni. Ta skromna zieleń to dla nich jedyna ostoja bioróżnorodności i szansa na chwilowe wytchnienie.
Kiedy kosimy zieleń, szczególnie intensywnie i regularnie, zwiększamy prawdopodobieństwo pojawienia się na tym terenie szkodników. Na przykład kleszczy, które zwabione zostają zmniejszeniem się różnorodności w układzie innych organi-
Regulacja rzek powoduje zanik gatunków fauny i flory, suszę i brak retencji
zmów (a więc i redukcją mechanizmów regulujących ich liczebność). Im krótsza i bardziej naruszona trawa, tym częściej można na niej spotkać tego pasożyta. A wystarczy ograniczyć koszenie do jednego lub dwóch razy na sezon, by zwiększyć bioróżnorodność trawnika nawet o 30 procent. Wraz z bioróżnorodnością zyska on roślinność będącą znacznie bogatszym źródłem pokarmu oraz schronienia dla owadów. To właśnie one wyregulują populację tych żyjątek, które wyjątkowo nam nie sprzyjają.
Skoszony trawnik to sterylne środowisko, w ślad za którym bardzo często pojawiają się rośliny alergizujące. Częste koszenie to też nic innego jak wzrost częstości cykli unasienniania trawy, co nie sprzyja osobom uczulonym. Tak właśnie tworzy się błędne koło alergiczne, które z sezonu na sezon dotyka coraz więcej osób.
Równo przycięty trawnik, bez jakichkolwiek rodzimych gatunków (dziś nierzadko postrzeganych jako chwasty), to system bardzo płytko zakorzeniony w glebie. Na tyle płytko, że nie „wypije” dostatecznej ilości wody, gdy ta nagłą wiosenną ulewą zaskoczy jego właściciela. Efekt? Woda, zamiast skutecznie wsiąkać w grunt, czym prędzej „ucieka” ze środowiska przypowierzchniowymi meandrami.
Przycinanie trawników ma jednak nie tylko negatywne skutki. Ważna jest świadomość, że żadne ekstremum nie przynosi korzyści. Jedno letnie koszenie (w okolicach lipca, przed nastaniem szczytu kwitnienia) wspomoże sekwestrację węgla w glebie, wiążąc go tam na trwałe. To dość istotna kwestia, gdyż w dobie zmian klimatycznych napędzanych właśnie tym pierwiastkiem jakiekolwiek pobranie go z powietrza jest wymierną korzyścią.
Monokultury i zanieczyszczenie środowiska są zagrożeniem dla owadów zapylających. Wartość zapylania dla rolnictwa jest szacowana na ponad 250 miliardów dolarów rocznie
Warto przy okazji trawników pamiętać też o ich kolorowej alternatywie – łące kwietnej. Z roku na rok taka opcja staje się coraz bardziej popularna. Oczywiście, siać łąkę również trzeba mądrze. Popularne mieszanki miododajne są, niestety, kolejną fastfoodową ofertą dla zapylaczy, sprowadzającą się do wysokoenergetycznego, ale słabo odżywczego pyłku. Trzeba więc podejmować świadome wybory, celować w gatunki rodzime.
SuSza, czyli nic noWego
Od 10 lat susza występuje już co sezon. Wystarczy, że zrobi się cieplej na trochę dłużej, i już czerwone, alarmujące paski informacyjne w telewizji głośno krzyczą o nadchodzącej klęsce. Nie jesteśmy przygotowani na nową rzeczywistość hydrologiczną. Za parę tygodni przekonamy się o tym po raz kolejny.
Fakty są takie, że polska mapa strefy stanu wody rysuje się nam w bardzo czarnych barwach. Czarny kolor oznacza bowiem na niej „niski stan”, który obecnie dotyczy większości rzek. To może dziwić, gdyż przecież i marzec, i luty były stosunkowo dżdżyste, a opady towarzyszyły nam bardzo często. To prawda – średnia roczna ilość opadów jakoś drastycznie (na razie) się nie zmienia, jednak ich charakter jest już zupełnie inny. Zniknęły śniegi tygodniami zalegające na podłożu, które później powoli przyjmowało ich wilgoć. Zniknęły też długotrwałe i umiarkowane opady, a pojawiły się krótkie i nawalne, generujące dużą ilość wody, która w tak krótkim czasie nie jest w stanie efektywnie wsiąknąć w glebę. Zwłaszcza w mocno
wysuszoną glebę. To właśnie dlatego po suszy tak często mamy do czynienia z powodziami, które, mimo to, za każdym razem zaskakują.
Polskie krajowe zasoby wody są dziś jednymi z najniższych w Europie (rocznie na osobę przypada 1700 metrów sześciennych, a w Europie średnia to 2000 metrów sześciennych). Najwięcej wody pochłania obecnie przemysł (około 70 procent), zwłaszcza ciepłownictwo oraz elektrownie węglowe. Samo zaś komunalne zużycie plasuje się raczej na niewielkim poziomie 20 procent, więc wiele apeli o zakręcanie wody często jest niczym innym jak tylko odwracaniem uwagi od głównego problemu (choć, oczywiście, może przyczyniać się do wzrostu świadomości). Co by było, gdyby drastycznie obcięto nam zasoby wody? Czy musielibyśmy wybierać pomiędzy wodą do produkcji żywności a tą do picia? Czy musielibyśmy decydować o tym, czy wykorzystamy ją do wytwarzania prądu, czy do przygotowania noworodkowi mleka w butelce? Chwilowy brak wody może przerodzić się w dramaty, o których przestajemy już czytać jedynie w dystopijnej literaturze.
Warto wspomnieć, że sama susza to nie tylko efekt ocieplenia klimatu. To także zły system użytkowania rzek, z których – nadmierną regulacją – zrobiliśmy wyżłobione, proste koryta. Rzekom ucięto meandry, wyprostowano ich bieg i stworzono „kanałową” trasę, której kierunek jak najszybciej i jak najsprawniej ma prowadzić do Bałtyku. A to nie pomaga krajobrazowi. Zwłaszcza temu, z którego wycięto wiele wodochłonnych drzew, które wcześniej zatrzymywały wodę deszczo-
wą i umożliwiały jej spokojne wsiąkanie w grunt. Albo okolicy, którą zabetonowano wielkimi połaciami miejskich powierzchni, z których woda spływa w tempie ekspresowym do kanałów burzowych, a potem znowu do rzeki. Nie sprzyja także terenowi, na którym postawiono ogromne fermy, przekształcające gigantyczne ilości wody w trujące ścieki – z dużą ilością drobnoustrojów, antybiotyków oraz, niestety, drobnoustrojów uodpornionych na antybiotyki. Wyjałowiona gleba na takich uprawach pozbawiana jest swojej organicznej warstwy, która daje jej jakąkolwiek szansę zatrzymania wody na dłużej. Susza to problem bardzo złożony. Nie można upatrywać jego przyczyny tylko w coraz dłużej i śmielej świecącym wiosną słońcu.
ciSza przy StaWie
Stawy, rzeki, jeziora, ba! – nawet kałuże dawniej również prezentowały się nieco inaczej, zwłaszcza w porze wiosennej. Gdy zniknęły podmokłe obszary rzek meandrujących, gdy pojawiło się coraz śmielej panoszące się w środowisku wielohektarowe rolnictwo, powoli zaczęło znikać coś, co dawniej towarzyszyło nam każdego ciepłego wiosennego i letniego dnia: płazy i ich donośny rechot. Dzisiaj ponad 40 procent płazich gatunków zagrożonych jest wyginięciem. Niestety, jest to grupa, która toleruje bardzo wąski zakres środowiskowy, gdyż uzależniona jest od, uciekającej wciąż z ekosystemów, wody. Mokradła, które dawniej stanowiły główny płazi dom, dziś zostały zlikwidowane w niemal 90 procentach (porównując ten stan do zaledwie 300 lat wstecz). Do tego dochodzi wszechobecne zanieczyszczenie środowiska chemikaliami oraz ściekami komunalnymi, które u płazów wywołują różnego rodzaju przykre wady rozwojowe, nie dając im szans na rozmnażanie, a także (kolejny raz) betonowanie „ogródków” przydomowych, przecinanie płazich szlaków migracyjnych nowymi drogami oraz demolowanie ich miejsc rozrodu (które, niestety, bardzo często z tymi drogami się pokrywają).
Rezultat? Skrzeku nie ma już, jak dawniej, w każdej kałuży. W porze żabich zalotów nie trzeba już patrzeć pod nogi (i pod koła). Coraz mniej jest salamander – wybijanych przez inwazyjny azjatycki grzyb, który dotarł do Europy w wyniku globalizacyjnych zawirowań. Świat
JAK POWSTAJE MIÓD?
Pszczoły to miód. Dla nas to słodki i wartościowy przysmak, dla pszczół owoc ich pracy. Dzięki zdobytemu nektarowi, pszczele roje mają swoje pożywienie na trudne, zimowe czasy tak dla siebie, jak dla swojego potomstwa. Wartość pszczelej pracy wyceniana jest na setki miliardów euro rocznie, a w Polsce to blisko 7 mld zł. Od lipca 2017 r. w Ogrodzie Botanicznym UJ działa pasieka uniwersytecka. Ponad sto tysięcy pszczół lata po Ogrodzie oraz jego okolicy i w promieniu około dwóch kilometrów od uli i zapyla otaczającą roślinność.
Przedżołądek
Pszczoła zbiera nektar i spadź do tzw. przedżołądka, w którym je przechowuje i transportuje do ula. W jego wnętrzu rozpoczyna się wstępne trawienie nektaru i rozpad dwucukru sacharozy na cukry proste (glukozę i fruktozę). Część nektaru pszczoła zużywa jako własne źródło energii.
1 godz.
kwiatów
odwiedza pszczoła zanim wypełni swój przedżołądek i wróci do ula
tyle średnio trwa jedna runda zbierania nektaru poza ulem
40 mg
ładunek nektaru po jednej rundzie żerowania
żuwaczki
języczek szczęki
Języczek i żuwaczki
Pszczoła pobiera nektar wykorzystując napięcie powierzchniowe płynu.
Jej aparat gębowy złożony jest z rurki zbudowanej z zewnętrznych
żuwaczek oraz chowającego się w niej języczka. Języczek rytmicznie wysuwa się i chowa w rurce, zagarniając za pomocą swoich włosków niewielkie porcje nektaru, wsysanego następnie przez owada.
płazów jałowieje. Już teraz w niektórych rejonach świata obserwujemy aż 99-procentowy spadek liczebności tej gromady. Bez niej zarówno ekosystemy, jak i łańcuchy pokarmowe zachwieją się. To mało optymistyczna prognoza, ale warto o niej pamiętać.
domek z kart
Mózg człowieka zawiera pewną niewygodną wadę „fabryczną” – jego mechanizmy poznawcze są oparte na zasadzie ciągłego sięgania po więcej. Wbrew pozorom to bardzo zmyślny mechanizm ewolucyjny, gdyż w dawnych, paleolitycznych czasach to właśnie dzięki niemu Homo sapiens mógł przetrwać. Niestety, dziś, w dobie nadmiaru, która charakteryzuje zwłaszcza społeczeństwa rozwinięte, działa on niezwykle destrukcyjnie.
Nadmierna eksploatacja terenów, „czyszczenie” krajobrazu oraz katastro-
W ulu pszczoły zagęszczają nektar przekazując go sobie od osobnika do osobnika przez wydalanie nektaru z pszczelego żołądka (regurgitację). Woda odparowuje dzięki wysokiej temperaturze w ulu (35°C).
Pod wpływem enzymów i kwasów sacharoza (dwucukier) rozpada się na cukry proste (glukozę i fruktozę).
Początkowo nektar zawiera ponad 80% wody. Regurgitacja nektaru jego przekazywanie między pszczołani w ulu redukuje jej zawartość do 70%.
Po zredukowaniu zawartości wody do około 50%, miód zostaje umieszczony w komórkach plastra, gdzie w wysokiej temperaturze wnętrza ula zagęszcza się do mniej niż 20% zawartości wody.
W ulu magazynowany jest też pyłek, przynoszony na tylnych odnóżach robotnic. Jest on podstawowym pożywieniem rosnących larw pszczelich.
Po odparowaniu wody komórki z miodem zasklepiane są pszczelim woskiem, co zabezpiecza miód przed zanieczyszczeniem - tak powstaje rezerwa wykorzystywana przez pszczoły w zimie.
falna utrata bioróżnorodności kontrastuje z fałszywym przeświadczeniem o nieskończonym wzroście i zasobach natury. Jesteśmy na szczycie ekologicznej wieży i zapominamy o tym, że nasze istnienie uzależnione jest od elementów, które znajdują się poniżej. Jeżeli nie zdamy sobie sprawy z tego, że nasze życie zależy od tych wszystkich małych i niepozornych nicieni i wijów, dla których dłuższa trawa czy parę niezgrabionych po zimie liści są gwarantem dalszego istnienia, w ciągu najbliższych dekad zobaczymy, jak cały ekosystem, którego częścią jesteśmy także i my, rozpadnie się niczym domek z kart. Jest wiele odpowiedzi na kryzys klimatyczno-ekologiczny. To nie tylko głos przedstawicieli nauk przyrodniczych, które w oczywisty sposób wiodą tutaj prym. To także wielowątkowość tematów społecznych, humanistycznych, kulturowych i zdrowotnych. To przede wszystkim próba sprzeciwienia się „zakodowanym” predyspozycjom do zachłanności. I choć
o zmianach klimatycznych mówi się coraz więcej, to brak konkretnych działań oraz ignorowanie głosu nauki idzie w parze ze słynnym, jakże lubianym w naszej części świata przekonaniem, że „jakoś to będzie”. Sęk jednak w tym, że wcale być nie musi. Nawet jakoś.
Agnieszka Defus Centrum Promocji i Komunikacji UJ
LITERATURA
J. Kajzer-Bonk, J. Kierat, Efekt (braku) kosiarki, „Nauka dla przyrody”, 16 czerwca 2020.
J. Kierat, P. Łukasik, Globalna apokalipsa owadów, „Nauka dla przyrody”, 20 grudnia 2019.
E. Kolbert, Szóste wymieranie. Historia nienaturalna, Warszawa 2022.
P. Kramarz, Czy zabraknie wody na marnowanie żywności?, „Nauka dla Przyrody”, 17 września 2020.
W. Kotowski, O regulacji rzek, Ogród Botaniczny Uniwersytetu Warszawskiego, https://fb.watch/rbzxJERXxB/, dostęp: 5 sierpnia 2020.
M. Pabian, W. Babik, Globalne wymieranie płazów, „Nauka dla przyrody”, 15 grudnia 20.
S. Seibold, M.M. Gossner, N.K. Simons i inni, Arthropod Decline in Grasslands and Forests is Associated with Landscape-level Drivers, „Nature”, 2019, nr 574, s. 671–674.
Komu i po co potrzebne są dyktanda?
vII Dyktando Krakowskie
kwietnia 2024 zmarł prof. Edward Polański – absolwent polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego (1951–1955), zawodowo związany z Uniwersytetem Śląskim, niestrudzony popularyzator wiedzy o języku polskim, kodyfikator polskiej ortografii, redaktor wielu wydań słowników ortograficznych, jak Nowy słownik ortograficzny PWN i Wielki słownik ortograficzny PWN oraz Słownik ortograficzny w wyrażeniach, a także Słownik języka polskiego z frazeologizmami i przysłowiami. Był członkiem Rady Języka Polskiego przy prezydium Polskiej Akademii Nauk i przewodniczącym Komisji Ortograficzno-Onomastycznej Rady, której zadaniem było uporządkowanie reguł polskiej ortografii.
Lata działalności naukowej prof. Polańskiego przypadły na czas ogromnych przeobrażeń polskiego słownictwa, związanych ze zmianami społeczno-politycznymi po 1989 roku. Nowe realia życia w każdym jego wymiarze wiązały się z koniecznością nazwania niewystępujących wcześniej lub restytuowanych po czasach komunizmu rzeczy, zjawisk, procesów. Uruchomiło to lawinę słowotworzenia i zapożyczania wyrazów, zwłaszcza z języka angielskiego. Rozrastający się żywiołowo gąszcz słów i frazeologizmów był fascynującym polem działania dla kodyfikatora ortografii, ale jednocześnie przyprawiał o niemały ból głowy, gdy trzeba było podejmować decyzje dotyczące obowiązującego wszystkich zapisu wyrazów w obliczu niejasnej i nieustabilizowanej normy zarówno w odniesieniu do pożyczek leksykalnych, jak i nowych zjawisk derywacyjnych. Szczęśliwym zrządzeniem losu ścieżki działalności prof. Polańskiego skrzyżowały się z drogą aktywności redaktor Krystyny Bochenek – twórczyni Ogólnopolskiego Dyktanda w Katowicach. Pierwsza edycja tego bezprecedensowego w dziejach Polski konkursu odbyła się w 1987 roku. Pracami jury kierował wówczas prof. Walery Pi-
sarek – honorowy przewodniczący Rady Języka Polskiego, prof. Edward Polański był stałym ekspertem naukowym Dyktanda, członkiem jury, a także autorem wielu tekstów konkursowych, które tworzyli także inni wybitni polscy językoznawcy, między innymi profesorowie: Irena Bajerowa, Danuta Wesołowska, Jerzy Bralczyk, Walery Pisarek, Bogusław Dunaj, Andrzej Markowski, Jerzy Podracki, Wiesław Przyczyna. W ciągu 18 edycji w Dyktandzie wzięło udział kilkadziesiąt tysięcy uczestników. Wysokie nagrody motywowały chętnych do zgłębiania tajników polskiej ortografii, czego efektem było powstanie stopniowo powiększającego się grona laureatów – reprezentujących różne profile wykształcenia i profesje, mających szczegółową wiedzę i bardzo wysokie kompetencje z zakresu poprawnej pisowni. Niektórzy z nich, jak Michał Gniazdowski, Patrycjusz Pilawski czy Marek Szopa, stali się cennymi współpracownikami zespołu redakcyjnego Wielkiego słownika ortograficznego PWN.
A jeden z laureatów – Maciej Malinowski, przekształcił swoją fascynację ortografią w ścieżkę kariery naukowej, poświęcając kwestiom ortograficznym zarówno swój doktorat, jak i rozprawę habilitacyjną. Sukces katowickiego Dyktanda przełożył się na zwiększenie zainteresowania ortografią, a także na rozszczepienie idei organizacji konkursów ortograficznych na inne ośrodki edukacji i kultury w Polsce. Osobiście miałam przyjemność brać udział w katowickim Dyktandzie w 2001 roku, gdy odbywała się jego jubileuszowa – 10. –edycja. Profesor Walery Pisarek poprosił o przygotowanie tekstów prof. Bogusława Dunaja, a mnie zaprosił do nieformalnego udziału w tym wydarzeniu. Natychmiast udzieliła mi się atmosfera ortograficznego święta i zrodziło poczucie, że organizacja tego typu wydarzeń ma głęboki sens. W późniejszych latach, na prośbę organizatorów, pisałam teksty konkursowe do dyktand w Tarnowie, Wieliczce, Piotrkowie Trybunalskim i w końcu uznałam, że
Dyktando Krakowskie odbyło się 9 marca 2024 w Auditorium Maximum już po raz siódmy. Kilkaset zgromadzonych w auli osób podjęło wyzwanie i zmierzyło się z tekstami pełnymi ortograficznych łamigłówek
przyszła pora na Kraków i na moją macierzystą Uczelnię. Udało się zarazić tym pomysłem studentów oraz opiekuna Koła Naukowego Językoznawców Studentów UJ prof. Kazimierza Sikorę i 14 marca 2015 zorganizowaliśmy I Dyktando Krakowskie dla 500 uczestników. Przewodniczącymi jury byli wówczas prof. Walery Pisarek i prof. Bogusław Dunaj, a koordynatorką – przewodnicząca Koła Roksana Kidawa. Zainteresowanie ze strony społeczeństwa i mediów, a także entuzjastyczne reakcje uczestników utwierdziły nas w przekonaniu, że warto kontynuować to przedsięwzięcie. Nadaliśmy mu oryginalny krakowski charakter i włączyliśmy do programu oprócz dyktanda wykłady naukowców z Wydziału Polonistyki (w tym roku wygłosiły je dr hab. Patrycja Pałka i licencjatka Karolina Skowrońska), warsztaty dla dzieci, zwiedzanie Muzeum UJ i Biblioteki Jagiellońskiej. Od trzeciej edycji Dyktanda partnerem medialnym została stacja RMF FM, co rozszerzyło zasięg transmitowania informacji na temat wydarzenia i uczestnictwa w nim (w 2019 roku informacja o Dyktandzie docierała do ponad 9 milionów odbiorców dziennie; strony poświęcone informacjom o Dyktandzie odwiedziło ponad 100 tysięcy osób, a w samym Dyktandzie – dzięki streamingowi na kanale UJ i internetowych kanałach RMF, uczestniczyło wiele tysięcy osób).
9 marca 2024 Dyktando Krakowskie odbyło się po raz siódmy. Kilkaset osób zgromadzonych w Auditorium Maximum, w tym około setki dzieci, a także wielu uczestników korzystających ze streamingu, znów podjęło wyzwanie i zmierzyło się z tekstami najeżonymi trudnościami ortograficznymi. Nikt nie napisał dyktanda bezbłędnie. W kategorii otwartej zwyciężył Tomasz Malarz przed Zdzisławą Gruzlą
Członkowie jury i przedstawiciele władz UJ; od lewej: prof. Kazimierz Sikora, prof. Renata Przybylska, dr hab. Jarosław Fazan, profesor UJ, prorektorzy UJ prof. Armen Edigarian i prof. Dorota Malec oraz prof. Bogusław Dunaj i dr hab. Mirosława Mycawka, profesor UJ
i Tomaszem Kulickim, natomiast wśród uczestników do 15. roku życia triumfowała Joanna Pawłowicz, wyprzedzając Agatę Waruś i Hannę Cetnarowską. Władze Uczelni reprezentowali prorektorzy: prof. Dorota Malec, która otworzyła uroczyście wydarzenie, oraz prof. Armen Edigarian. Wydział Polonistyki był reprezentowany przez całe kolegium dziekańskie z dr. hab. Jarosławem Fazanem, profesorem UJ, na czele, któremu towarzyszyli dr hab. Małgorzata Sokalska, profesor UJ, dr hab. Tomasz Bilczewski, profesor UJ, i dr hab. Mirosława Mycawka, profesor UJ. Zaproszenie do czynnego udziału w Dyktandzie, czyli do napisania tekstu konkursowego, przyjęli dziekani: Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej – dr hab. Ewa Bogacz-Wojtanowska, profesor UJ, Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych – prof. Paweł Laidler, Wydziału Geografii i Geologii – prof. Marek Drewnik. Jesteśmy bardzo wdzięczni Państwu Dziekanom za włączenie się do naszych działań propagujących zasady poprawnej pisowni i wzmocnienie tym samym rangi wydarzenia.
Fundatorami głównych nagród byli rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, dziekan Wydziału Polonistyki oraz prezydent Krakowa, a także rozgłośnia RMF FM. Jury, któremu przewodniczyła prof. Renata Przybylska, było w tym roku wyjątkowo liczne, pracowało w składzie: prof. Bogusław Dunaj (członek honorowy), dr hab. Jarosław Fazan, profesor UJ, dr hab. Barbara Batko-Tokarz, profesor UJ, dr hab. Patrycja Pałka, dr Donata Ochmann, dr Sylwia Przęczek-Kisielak, dr Barbara Żebrowska-Mazur, prof. Kazimierz Sikora, dr hab. Anna Piechnik, profesor UJ, dr hab. Mirosława Sagan-Bielawa, profesor UJ, dr hab. Agnieszka Sieradzka-Mruk, profesor
UJ, dr Tomasz Jelonek, dr Ilona Kulak, dr Izabela Kraśnicka, dr Jakub Pstrąg, dr Justyna Winiarska, dr hab. Mirosława Mycawka, profesor UJ, dr Agnieszka Jurczyńska-Kłosok, dr Tomasz Kurdyła, dr Beata Ziajka, dr Rafał Mazur, mgr Ewa Kubusiak. Organizacją Dyktanda zajmował się sztab ludzi. Przede wszystkim tworzyli go członkowie zarządu Koła Naukowego Językoznawców UJ: koordynatorka Dyktanda Patrycja Klimasara oraz Karolina Skowrońska, Monika Grzejszczyk i Mikołaj Zachwieja. Współpracowali z nimi pozostali członkowie Koła, przedstawiciele Samorządu Studentów WP UJ, niezrzeszeni studenci i doktoranci, a także sympatycy Wydziału Polonistyki UJ: Marcelina Kłębek, Natalia Kasiarz, Klaudia Kieczka, Anna Maj, Kacper Szewczyk, Martyna Grdeń, Monika Brytan-Ciepielak, Patrycja Gadomska, Adrianna Wierzbiak, Olga Cepcer, Paulina Musiolik, Weronika Dybka, Maja Cybulska, Dominik Wątroba, Szymon Panek, Dominik Czaplicki, Kamila Śladewska, Grzegorz Gibała, Paulina Pawlikowska, Natalia Klimasara, Agnieszka Okrzesik, Rafał Chruścicki, Jakub Skałka. Ścisły sztab organizacyjny tworzyli: z Wydziału Polonistyki – dr hab. Mirosława Mycawka, profesor UJ, prof. Kazimierz Sikora, dr Rafał Mazur, Patrycja Klimasara, z Centrum Promocji i Komunikacji UJ – Joanna Szwed, Agnieszka Dybaś, Paulina Ostapińska, z Biura Prasowego UJ – Adam Koprowski i Kamil Sikora, ze Stowarzyszenia Sportowego Klub Sportowy UJ – Adrian Ochalik. Na nasz apel o organizacyjne wsparcie Dyktanda masowo odpowiedzieli wolontariusze, których zadaniem była wstępna poprawa prac konkursowych. Byli wśród nich studenci i doktoranci różnych wydziałów Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz członkinie Stowarzyszenia
Polonistów. Łącznie był to zespół ponad 220 osób. Swój wkład w organizację Dyktanda mieli również administratorzy budynków uniwersyteckich – Michał Krupa i Krzysztof Kurdziel, a także pracowniczki dziekanatu Wydziału Polonistyki UJ, szczególnie Ilona Waksmundzka. Wszystkim wymienionym osobom należą się słowa wdzięczności za poświęcony czas i trud włożony w przygotowanie i przeprowadzenie siódmej edycji Dyktanda Krakowskiego. Została ona objęta patronatem honorowym ministra kultury i dziedzictwa narodowego, ministra edukacji, ministra nauki, wojewody małopolskiego, prezydenta miasta Krakowa oraz Rady Języka Polskiego. Wsparli ją też liczni partnerzy – poza wspomnianą już rozgłośnią RMF FM, wiele wydawnictw, firm i instytucji. Wszystkim serdecznie dziękujemy!
Na koniec chciałabym wrócić do wątku podjętego w pierwszej części tekstu i postawić pytanie, czy i komu są potrzebne dyktanda. Nie ulega przecież wątpliwości, co mogę potwierdzić jako autorka wielu tekstów konkursowych, że są one zwykle bardzo trudne, zawierają nieraz wyrazy rzadko używane, dobierane według kryterium
trudności i nieoczywistości zapisu. Wysoki poziom trudności wynika z konkursowego charakteru dyktand i konieczności wyłonienia zwycięzców przy założeniu, że najlepsi uczestnicy są doskonale przygotowani i standardowy tekst nie jest dla nich żadnym wyzwaniem. Poprawne napisanie bardzo trudnego tekstu bez specjalnego przygotowania – przestudiowania zasad pisowni i solidnej znajomości zawartości słownika ortograficznego, jest niemożliwe i skutkuje wynikiem w granicach co najmniej kilkudziesięciu błędów. Jaką zatem mamy korzyść z pisania trudnych dyktand i dlaczego podejmuje się tego zadania tak wielu chętnych? Niektórymi powoduje być może nadmierny optymizm co do własnej znajomości ortografii. Zdecydowana większość realistycznie ocenia swoje umiejętności, natomiast korzyści upatruje w możliwości sprawdzenia się i poszerzenia swojej wiedzy odnośnie do zasad pisowni, a przede wszystkim w sposobności uczestnictwa we wspólnej zabawie konwencjami zapisu i niekonsekwencjami pisownianymi, których w polskiej ortografii nie brakuje. Dyktando jest też okazją do przyjrzenia się językowi i grafii w ich nietypowej,
Anna Wojnarniecodziennej odsłonie, odkrycia powiązań etymologicznych pomiędzy słowami, które często trudno posądzić o pokrewieństwo, do zetknięcia się z nieużywanymi na co dzień wyrazami rzadkimi i oryginalnymi, do zabawy warstwą brzmieniową języka. Sposób używania języka i konwencje zapisu wypowiedzi stają się w takich okolicznościach przedmiotem refleksji, ale też intelektualnej rozrywki, w dodatku dostępnej dla wszystkich użytkowników języka. Język nie należy przecież do językoznawców, jest dobrem wspólnym, każdy może dążyć do perfekcji w posługiwaniu się nim. Konkursy ortograficzne stwarzają motywację do osiągania mistrzostwa w stosowaniu zasad pisowni i zapamiętywaniu ortograficznych wyjątków. Skłaniają też do krytycznego podejścia do konwencji graficznych, doprowadzając do tego, że wielu wytrwałych i wnikliwych koneserów zasad i wyjątków ortograficznych staje się – o czym wspomniałam wcześniej –ekspertami, którzy wspierają kodyfikatorów ortografii, przyczyniając się do eliminowania niekonsekwencji w zasadach pisowni. Są więc dyktanda zaproszeniem użytkowników polszczyzny nie tylko do wspólnej zabawy, ale także do wspólnej pracy nad doprowadzeniem ortografii do stanu doskonalszego, lepiej służącego nam wszystkim. Ten sposób myślenia przyświecał profesorom Edwardowi Polańskiemu i Waleremu Pisarkowi oraz autorom katowickich dyktand, a także twórczyni całego cyklu konkursów Krystynie Bochenek. Jest on również naszą dewizą podczas corocznych edycji Dyktanda Krakowskiego, które także słynie z tego, że przyciąga mnóstwo chętnych, w tym wielu prawdziwych mistrzów polskiej ortografii.
Mirosława Mycawka Wydział Polonistyki UJ
Collegium maius - tour à rebours (tekst Dyktanda Krakowskiego 2024 w kategorii otwartej)
Czymżeż byłby Kraków bez naszej Alma Mater, a krakowska wszechnica bez Collegium Maius? To tak, jakby sobie wyobrazić Pizę bez Krzywej Wieży, Stambuł bez Hagii Sophii, Paryż bez wieży Eiffla, Peru bez Machu Picchu, Alpy bez Mont Blanc czy w końcu pizzę hawajską bez ananasa. Na szczęście UJ istnieje i ma się arcyświetnie. Podobnież Kolegium Większe, które już zdążyło okrzepnąć w nieneogotyckim kształcie. Roi się
w nim od żądnych ekstrawrażeń turystów z zagranicy: pół-Azjatów, Południowoafrykanek, bużumburczyków, hażan, Nowogwinejek i Bóg wie, kogo jeszcze. Co i rusz można dostrzec szkolne wycieczki, ostatnio bodajże z Unierzyża, Rzerzęczyc i Ożumiecha. Nadto raz po raz zagląda tu jakiś król, książę, chargé d’affaires lub doctor/doktor honoris causa. Do historii przeszła wizyta cesarza Japonii Akihito, którego małżonka, Michiko, grała na fortepianie „Pleyel” mazurki Chopina. Raz zdarzyło się drobne faux pas – ze względu na fochy tubylczej kotki Burki piesek Lulu rasy chihuahua, pupilek cesarza Etiopii Hajle Sellasjego/Syllasjego, musiał przeczekać uroczysty obiad w służbowym rolls-roysie. Nie uwierzycie jednak, co zaszło po fetowaniu jubileuszu 60-lecia uniwersyteckiego muzeum, które dzięki geniuszowi zarządców i megahojności darczyńców chlubi się obfitością zbiorów.
Otóż po sesji naukowej i minibankiecie w kawiarni „U Pęcherza” dyżurny kustosz, pracoholik zagrożony karoshi, wszedł do Librarii i zmorzony wytężoną pracą, półsiedząc na chybotliwym quasi-biedermeierze, przysnął. Nagle jakby się ocknął, rozejrzał w koło i struchlał. Ultrabłękitne sklepienie Librarii zszarzało. Znienacka wypiętrzyły się na nim cumulonimbusy. Co się dzieje?! Na fotelu rektorskim rozpiera się potężny jak wieprz kot à la Behemot z rozżarzonym cygarem w pysku i muchą w kolorze lilaróż. Cóż, noblesse oblige. V is-à-vis kocura pół siedzi, pół leży wpółprzytomny scherlały gnom – z wyglądu wypisz wymaluj Faust, pseudoabsolwent krakowskiego Hogwartu. Sącząc becherovkę, grają w stukułkę o wykradzioną ze Skarbca statuetkę Oscara. Popiersia mędrców niby zmierzchnice zrywają się z hurkotem ku górze, jakby miały zatańczyć jive’a. Kustosz, przerażony, pędzi do Stuby Communis. Tam jest dopiero armagedon. Zegar zamiast hejnału mariackiego i Mazurka Dąbrowskiego wygrywa na przemian hity disco polo: „Mydełko Fa” i znane z covera Shazzy „Baiao
Bongo”. U stóp zwykle lśniących, a teraz wpółspróchniałych schodów upstrzonych rozetami orzastu zhardziali halabardnicy na stosie rozprutych profesorskich tóg okładają się drzewcami, aż sczepiają się im haki wieńczące włócznie. Tego już za wiele! Kustosz wpada do Sali Zielonej. Zamiast Hamleta na obrazie Eugène’a Delacroix dostrzega Harry’ego Pottera. Strzaskany fortepian niczym szczeżuja szczerzy
Żako na gigancie (tekst Dyktanda Krakowskiego 2024 w kategorii junior)
Dwunastoipółletnia
Hela, córka schorowanego hutnika i chimerycznej pseudochórzystki, marzy, by zostać ornitolożką. Na razie hoduje szaro upierzoną papużkę żako o imieniu Horacy. Jednakże hobby Heli czasem zamienia się w megahorror. Podczas ostatniej Wielkiejnocy, a ściślej w Poniedziałek Wielkanocny, zasiedli wraz z kuzynostwem przy wielkanocnym stole, przyozdobionym stroikami ze śnieżyczkami, hiacyntami, zarzyczkami i żonkilami. Zanim ktokolwiek zanurzył łyżkę w świeżo warzonym żurze, dał się słyszeć głuchy huk. Chuligan Henio wychynął spod stołu i zachichotał. Hela wpierw półbiegiem, a w końcu chyżym pędem rzuciła się w głąb mieszkania. Na półpiętrze dostrzegła wpółuchylone okno i znikające w okiennej szczelinie jaskrawoczerwone sterówki Horacego. Dziewczynka w tempie mknącego charta ruszyła w pościg. Wybiegając z bramy, natknęła się na dwóch zhardziałych huncwotów, którzy chlusnęli jej schłodzoną wodą prosto w twarz. – „Nie ważcież się więcej!” – ostrzegła hultai. Wybiegając z ulicy Brackiej na Rynek Główny, zadarła
Wśród uczestników w kategorii junior (do 15. roku życia) triumfowała Joanna Pawłowicz, wyprzedzając Agatę Waruś i Hannę Cetnarowską
Fot. Anna Wojnar
głowę ku górze i dostrzegła uciekiniera, który z jerzykami i jaskółkami wywijał podniebne harce do czasu, aż z wierzchołka wieży mariackiej poderwała się pustułka i sprawiła, że ptactwo się rozpierzchło. Horacy przysiadł na Pomniku Żaczka, ale znienacka uniósł się w powietrze i żwawo opuścił plac Mariacki w kierunku Wawelu. Na Plantach przeleciał trzykrotnie wkoło siedzącego na ławce podhalańczyka w mundurze koloru khaki, wyrwał mu jastrzębie pióro z kłobuka i prując powie-
sczerniałe klawisze. W krużgankach niby-wirydarza maszkaron wypluwa do lawaterza kłębiące się murzyłki, zmróżki i ziemiórki. Ohydztwo! Z Huty zwanej dziś Zaułkiem Estreichera dochodzą pohukiwania puchacza lub pójdźki. Z piersi kustosza dobywa się krzyk, ktoś chwyta go za ramię.
Czy to była jawa, czy li tylko senna mrzonka? Przekonajcie się sami.
trze, pomknął w stronę Wisły. Żołnierz z nagła zerwał się z ławki i rzucił w pogoń za papużką, nie zważając na to, że mżawka przeszła w śnieżycę. Biegł, wymachując ciupażką i raz po raz zderzając się z krakowianami idącymi na Emaus. Ptak tymczasem wyhamował w locie i upuścił piórko do rzeki. Chwackiego strzelca nie opuszczał hart ducha, chciał w bród dotrzeć do zguby, lecz musiał zrobić to wpław. Horacy zaś przysiadł Heli na ramieniu i wychrypiał: śmigus-dyngus!
Pamiątkowe zdjęcie przedstawicieli jury i laureatów w kategorii otwartej: I miejsce – Tomasz Malarz, II miejsce – Zdzisława Gruzla i III miejsce – Tomasz Kulickilosy absolwentów uniwersytetu Jagiellońskiego
Większość
swego zawodowego
życia spędził poza Polską. Jest prawdopodobnie pierwszym absolwentem Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ, który dysertację doktorską przygotował w języku angielskim. Przez siedem lat pracował w Parlamencie Europejskim, a obecnie stoi na czele zespołu ds. regulacji UE w zakresie prawa konkurencji, ochrony prywatności i cyberbezpieczeństwa firmy Google w Brukseli. Doktor Bartłomiej Telejko, bo to o nim mowa, absolwent kierunku stosunki międzynarodowe na Wydziale Studiów Międzynarodowych i Politycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego, dzieli się z czytelnikami „Alma Mater” swoim zawodowym doświadczeniem jako bohater szóstego odcinka cyklu ukazującego się na naszych łamach pod hasłem „Losy absolwentów Uniwersytetu Jagiellońskiego”. W rozmowie przeprowadzonej przez Piotra Rapciaka z Biura Karier UJ wspomina wykładowców, którzy wywarli niebagatelny wpływ na rozwój jego kariery:
promotora swojej pracy magisterskiej prof. Andrzeja Manię oraz promotora doktoratu – obecnego ambasadora RP przy ONZ prof. Krzysztofa Szczerskiego. Z sentymentem przywołuje także dawną siedzibę swojego rodzimego Instytutu, który mieścił się przy ul. Jabłonowskich. Podkreśla, że wybrany przez niego kierunek studiów – stosunki międzynarodowe, otworzył przed nim szeroki wachlarz możliwości w poszerzaniu wiedzy z wielu różnych zagadnień, związanych z historią, ekonomią i gospodarką, umożliwił także zgłębienie tajników dziennikarstwa, co okazało się bardzo przydatne w jego późniejszej pracy zawodowej.
Młodym ludziom, którzy dopiero rozpoczynają swoją ścieżkę kariery, podpowiada, że trzeba myśleć szeroko i niekonwencjonalnie, być ciekawym świata i wychodzić naprzeciw swoim zainteresowaniom, które niekoniecznie muszą pokrywać się z pierwotnie wybranym kierunkiem studiów. – Teraz uczymy się ciągle czegoś nowego i hasło o uczeniu się przez całe życie jest coraz bardziej aktualne w kontekście tempa, w jakim zmienia się
Po pierwsze – ciekawość świata
współczesny świat – akcentuje dr Bartłomiej Telejko. Zaznacza też, że w najbliższej przyszłości jednym największym wyzwań będą dla niego zagadnienia związane ze sztuczną inteligencją i wszystkie kwestie łączące się z jej rozwojem. – Rozwiązania prawne należy konstruować tak, aby umożliwiły czerpanie korzyści z nowych technologii, a jednocześnie otaczały użytkowników odpowiednią ochroną – podkreśla.
Warto dodać, że wspieraniem studentów i absolwentów w zakresie planowania ścieżki kariery oraz wejścia na rynek pracy już od ponad 20 lat zajmuje się Biuro Karier UJ, będące częścią Centrum Wsparcia Dydaktyki UJ. W ramach współpracy z absolwentami UJ organizowane są zajęcia mentoringowe, szkolenia, prezentacje, debaty, o których informacje można znaleźć na stronie biurokarier.uj.edu.pl. Na stronie alumni.uj.edu.pl od czterech lat, w ramach cyklu „Historie absolwentów”, publikowane są wywiady z osobami będącymi praktykami rynku pracy, działającymi zarówno w środowisku akademickim, jak i biznesowym.
RPM
Rozmowa z Bartłomiejem Telejką, szefem zespołu ds. regulacji uE w zakresie prawa konkurencji, ochrony prywatności i cyberbezpieczeństwa firmy google w Brukseli, absolwentem kierunku stosunki międzynarodowe na Wydziale Studiów międzynarodowych i Politycznych uniwersytetu Jagiellońskiego
□ Zdecydowana większość Pana kariery zawodowej związana jest z Brukselą. Czy to było wymarzone miasto, z którym już w czasie studiów, a być może nawet wcześniej, wiązał Pan swoją przyszłość?
■ Wręcz przeciwnie. O tym, że w pewnym momencie znalazłem się w Brukseli, zdecydował, poniekąd, przypadek. Studiowałem stosunki międzynarodowe i w pewnym momencie musiałem wybrać specjalizację. W czasie studiów zacząłem interesować się
zagadnieniami związanymi z Unią Europejską, na przykład: jak UE funkcjonuje, czy jak się tworzy prawo unijne. Zdecydowałem więc, że wybiorę specjalizację o tematyce „Unia Europejska”, a to niejako przyczyniło się później do mojego wyjazdu do Brukseli.
□ Skąd zainteresowanie stosunkami międzynarodowymi?
■ Uznałem, że stosunki międzynarodowe najlepiej łączą te wszystkie obszary zainteresowań, związane są z historią, polityką i dziennikarstwem. Kiedy w 2003 roku rozpoczynałem studia na Uniwersytecie Jagiellońskim, w perspektywie 12 miesięcy mieliśmy wejście Polski do Unii Europejskiej. Wiedziałem, że ciekawe propozycje pracy na pewno się pojawią, i, rzeczywiście, nie zawiodłem się.
□ Myślał Pan już wtedy o pracy w strukturach unijnych?
■ Na początku to były jakieś mgliste perspektywy. Myślałem wówczas bardziej o pracy w administracji państwowej. Tak się jednak potoczyły moje losy, że po uzyskaniu stopnia magistra na UJ wyjechałem na kolejne studia w Kolegium Europejskim – kuźni kadr dla przyszłych eurokratów, czyli osób pracujących w strukturach Unii Europejskiej. Po ukończeniu tych studiów rozpoczęła się moja kariera w Brukseli. Ukończyłem staż w Komisji Europejskiej, w kilku think tankach. Przez prawie siedem lat byłem doradcą w Parlamencie Europejskim, wreszcie trafiłem do firmy Google, gdzie pracuję do dziś.
□ Pracę magisterską obronił Pan na Wydziale Studiów Międzynarodowych i Politycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego na kierunku stosunki międzynarodowe, później przygotował Pan jeszcze rozprawę doktorską, zmieniając nieco obszar zainteresowań.
■ Doktorat kontynuowałem na Wydziale Studiów Międzynarodowych i Politycznych. Skupiłem się jednak na kwestiach ekonomii, gospodarki i polityki handlowej Unii Europejskiej, dlatego temat pracy zwrócony był bardziej w kierunku ekonomii politycznej. Chciałem zgłębić wiedzę i poszerzyć swoje zainteresowania. Prawdopodobnie jestem pierwszym absolwentem Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ, który dysertację doktorską przygotował w języku angielskim. Studia doktoranckie robiłem nietypowo, bo zaocznie. Pracowałem już w Parlamencie Europejskim i chciałem tę posiadaną już wiedzę praktyczną połączyć z różnymi teoriami naukowymi.
□ Czy trudno było Panu pogodzić pracę w Brukseli z pracą nad doktoratem?
■ Był to dość wymagający okres w moim życiu, ale dla chcącego nie ma nic trudnego. Wtedy nie miałem jeszcze dzieci, wstawałem codziennie wcześnie rano i pisałem kilka stron przed wyjściem do pracy. Nie było to łatwe, ale udało się.
□ W Pana CV znajdziemy również informację o rocznym kursie prawa francuskiego, realizowanym we współpracy z Université d’Orléans.
■ Podczas moich studiów na Uniwersytecie Jagiellońskim Wydział Prawa i Administracji UJ oferował kursy wprowadzające do
systemów prawnych różnych państw. Francja była jednym z nich. Wcześniej ukończyłem liceum w klasie z rozszerzonym językiem francuskim, w związku z czym znałem go dosyć dobrze, podobnie jak kulturę francuską. Wiedziałem, że, w kontekście mojej przyszłej kariery w instytucjach unijnych, Francja odgrywała i dalej odgrywa ważną rolę. Zawsze dobrze jest znać podstawy prawa francuskiego, bo wiele rzeczy w Unii Europejskiej bazuje na francuskich rozwiązaniach prawnych i instytucjonalnych. Stąd też pomysł na ten kurs.
□ Jak wspomina Pan czas studiów? Jakie osoby, miejsca, wydarzenia budzą Pana szczególny sentyment?
■ Jednym z wykładowców, który z pewnością wywarł wpływ na rozwój mojej kariery zawodowej, był prof. Andrzej Mania –promotor mojej pracy magisterskiej. Wyjątkowy człowiek, z którego rad wielokrotnie w późniejszym życiu korzystałem. Drugą taką osobą był obecny ambasador RP przy ONZ prof. Krzysztof Szczerski, który był promotorem mojego doktoratu.
Jeśli chodzi o miejsca, to z sentymentem wspominam budynek mojego Instytutu, który mieścił się przy ul. Jabłonowskich. Niestety, Instytutu już tam nie ma, został przeniesiony, ale tę kamienicę pamiętam doskonale. Obok była – i chyba nadal jest – tawerna, w której często się spotykaliśmy, również z prowadzącymi. Jeśli chodzi natomiast o wydarzenia, to zawsze miło wspominam juwenalia.
□ Po studiach magisterskich został Pan na krótko w Krakowie. Ten okres przed wyjazdem do Brukseli nie był jednak długi.
■ Większość zawodowego życia spędziłem poza Polską. W Krakowie pracowałem zaledwie trzy miesiące, a później trafiłem do Brukseli na staż. Unia Europejska co pół roku ma nowe edycje programów stażowych, w których za każdym razem uczestniczy kilka tysięcy osób. Po tym stażu odbyłem jeszcze kilka innych, już poza instytucjami unijnymi, między innymi w think tankach czy stowarzyszeniach, które współpracowały z firmami z sektora nowych technologii. W pewnym momencie wygrałem konkurs na doradcę w Parlamencie Europejskim. Zostałem tam
trochę dłużej, bo prawie siedem lat. Potem zdecydowałem się zmienić ścieżkę kariery i przeszedłem z sektora publicznego do prywatnego.
Będąc w Parlamencie Europejskim miałem możliwość współtworzenia prawa unijnego, między innymi w obszarze nowych technologii. Ograniczeniem było to, że w momencie uchwalenia przepisów prawa rola tego organu się kończy. Mnie zawsze interesowało, co dzieje się dalej, jak wdrożenie przepisów przekłada się na rzeczywistość, jak mogą z nich skorzystać obywatele, jak wdrażają je firmy, a także jak ten proces jest monitorowany przez Komisję Europejską czy przez państwa członkowskie. Stąd decyzja, że przejdę do firmy, w której będę mógł przekonać się, jak to wygląda z drugiej strony.
□ Jak wygląda Pana codzienna praca?
■ To, co lubię w mojej pracy, to brak rutyny. Każdy dzień może być zupełnie inny. Do moich obowiązków należy edukowanie osób, które tworzą prawo w dziedzinie gospodarki cyfrowej. Przyglądamy się, w jaki sposób różne pomysły mogą wpłynąć na otaczającą nas rzeczywistość. Na przykład, ostatnio pracowałem nad aktem unijnym, który wymaga od firm technologicznych wprowadzenia pewnych minimów jeśli chodzi o poziom cyberbezpieczeństwa w usługach i produktach, które oferują. W momencie, kiedy pojawia się taki projekt prawa unijnego, my jako firma, musimy go przeanalizować i sprawdzić, co jego wprowadzenie może oznaczać dla nas i naszych użytkowników. W tym konkretnym przypadku musieliśmy przeanalizować wszystkie wymogi, które Unia Europejska na nas nakłada. W konsekwencji podpowiadamy wtedy urzędnikom unijnym, co można ulepszyć, co jest możliwe do osiągnięcia, a co nie jest, bo, na przykład, nie pozwala na to dzisiejszy stan zaangażowania technologicznego. Mówiąc obrazowo, staram się wytłumaczyć unijnym decydentom, jak ich propozycje prawne przełożą się na rzeczywistość, na funkcjonowanie internetu w dzisiejszym świecie.
□ Cyberbezpieczeństwo to jedno z haseł, które znajduje się w Pana CV. Są tam też inne tematy, na przykład EU Data czy Privacy.
■ Są to kwestie związane z danymi osobowymi: jakie dokładnie dane zbiera Google od użytkowników, co z nimi robi, jak je wykorzystuje. Prywatność również jest czymś, czemu poświęcam wiele czasu.
□ Można powiedzieć, że brukselski oddział Google to taka platforma doświadczeń: z jednej strony miejsce sprawdzania możliwości, alternatyw, rozwiązań, a z drugiej – próba określenia rezultatów, efektów proponowanych rozwiązań prawnych w zakresie przestrzeni cyfrowej.
■ Dokładnie tak. Staramy się, na ile to możliwe, edukować i podpowiadać. Wcześnie i obszernie. Kiedy pracowałem w Parlamencie Europejskim, zajmowałem się, między innymi, tematami związanymi z energetyką. W tym sektorze pewne zmiany innowacyjne idą dużo wolniej. Wiele rzeczy zostało już wymyślonych, opracowanych. Chociażby w zakresie źródeł energii: jakieś zupełnie nowe źródło trudno już zapewne będzie odkryć, wynaleźć. Jeśli chodzi o świat nowych technologii, cykle innowacyjne są dużo szybsze. Sztuczna inteligencja jest doskonałym przykładem, jak to szybko ewoluuje. Nie tak dawno pojawił się ChatGPT i bodajże w ciągu pierwszego miesiąca funkcjonowania zebrał 100 milionów użytkowników. My zbieraliśmy 100 milionów użytkowników Google Search o wiele, wiele dłużej. Na pewno sektor, w którym teraz pracuję, jest niezwykle dynamiczny, zmiany zachodzą szybko. W związku z tym cały czas musimy pozostawać w kontakcie z unijnymi decydentami, żeby objaśniać im ten świat i konsultować ich propozycje regulacyjne.
□ Wróćmy jeszcze na chwilę do Pana poprzednich zajęć. Rozmawiamy na tematy związane z prawem, informatyką, nowymi technologiami, wspominał Pan również o energetyce, ale zajmował się Pan także innymi dziedzinami.
■ Były to tematy na styku ekonomii i gospodarki. To obszar, który mnie zawsze interesował i w którym chciałem się rozwijać. W końcu wyspecjalizowałem się w gospodarce cyfrowej.
□ Pytam Pana o te działania w kontekście wykorzystania wiedzy z okresu studiowania stosunków międzynarodowych. Jaki wpływ na Pana karierę miały studia na tym kierunku?
■ Stosunki międzynarodowe są ciekawym kierunkiem, ponieważ pozwalają poznać wiele zagadnień. Uczymy się historii, zgłębiamy tajniki dziennikarstwa, poznajemy zasady ekonomii i gospodarki. A to, co robię teraz na co dzień, to jest w zasadzie miks tych wszystkich rzeczy plus, oczywiście, prawo. Nie jesteśmy tutaj specjalistami od wszystkiego. Pracujemy w bardzo dynamicznym świecie i musimy uczyć się rzeczy, które są związane z nowymi unijnymi regulacjami. I właśnie studia z zakresu stosunków międzynarodowych pokazały mi, jak szybko się uczyć, a także jak łączyć ze sobą różne dziedziny.
□ Jak duży jest zespół, w którym Pan pracuje?
■ W Brukseli mamy około 100 osób, z tym, że to jest zespół na cały region Beneluksu. W skład zespołu wchodzą prawnicy, osoby odpowiedzialne za marketing, specjaliści od komunikacji czy też zespół kolegów ze sprzedaży, którzy zajmują się stroną
biznesową i współpracują, na przykład, z dużymi przedsiębiorstwami belgijskimi, aby oferować im nasze usługi.
□ Ma Pan duże doświadczenie w pracy w strukturach UE. Co mógłby Pan poradzić młodym ludziom, którzy dopiero rozpoczynają swoją ścieżkę kariery i myślą o tym, by kiedyś pracować w jednej z unijnych instytucji?
■ Trzeba być przede wszystkim ciekawym świata na wielu poziomach. Nie wiem, czy takie myślenie jest dalej obecne, ale kiedy kończyłem studia w roku 2008, to funkcjonowało takie przekonanie, że jak ktoś kończył dziennikarstwo, to powinien być dziennikarzem, jak stosunki międzynarodowe ‒ to powinien być dyplomatą, a jak ekonomię ‒ to powinien pracować w banku, i tak dalej. Współczesny świat jest bardziej skomplikowany. Dlatego jeszcze raz powtórzę, że cenię sobie stosunki międzynarodowe za to, że w trakcie studiów było poruszonych mnóstwo tematów, a co równie istotne – pokazano nam, jak te tematy wzajemnie ze sobą powiązać.
Zachęcałbym młodych ludzi do tego, by, kiedy wybierają jakiś kierunek studiów albo jeśli chcą pracować w strukturach unijnych, myśleli szeroko i niekonwencjonalnie, również by nie trzymali się kurczowo swoich kierunków. Teraz uczymy się ciągle czegoś nowego i hasło o uczeniu się przez całe życie jest coraz bardziej aktualne w kontekście tempa, w jakim zmienia się współczesny świat.
Jeden z moich kolegów, z którym pracowałem w Parlamencie Europejskim, ukończył historię sztuki, co nie przeszkadzało mu w tym, żeby doradzać w Komisji Przemysłu Parlamentu Europejskiego w obszarze unijnego prawa energetycznego. Może się wydawać, że przebył długą drogę ze świata sztuki do świata energii, ale takie rzeczy są absolutnie możliwe. Zatem jeśli ktoś ma zainteresowania, które niekoniecznie pokrywają się z jego kierunkiem studiów, zachęcałbym do tego, żeby spróbować wyjść im naprzeciw.
□ Często bywa tak, że rozpoczynając pracę w instytucjach unijnych, myśli się o niej jako karierze docelowej. Tymczasem Pan zdecydował się na przejście do sektora prywatnego.
■ Takie transfery się zdarzają. Najczęściej przy okazji wyborów do Parlamentu Europejskiego, czyli co pięć lat. Wtedy jest duża rotacja, zmieniają się posłowie, więc zmieniają się również ich doradcy. Część doradców szuka zatrudnienia w firmach mających siedzibę w Belgii. Znacznie rzadziej takie transfery zdarzają się w przypadku osób zatrudnionych w instytucjach unijnych jako pracownicy kontraktowi. Urzędnicy mianowani, którzy mają stałe umowy, raczej pozostają w strukturach unijnych.
Z drugiej strony, zwłaszcza jeśli o chodzi o mój sektor, czyli gospodarkę cyfrową, coraz częściej zdarza się, że specjaliści z firm prywatnych są zapraszani przez instytucje unijne jako eksperci – doradcy, zwłaszcza w sprawach tworzenia prawa, legislacji.
□ Jakie wyzwania czekają na Pana w najbliższej przyszłości?
■ Na pewno jedno z największym wyzwań dotyczy sztucznej inteligencji i wszystkich kwestii łączących się z jej rozwojem. Musimy udzielić odpowiedzi na pytania, które wiążą się z wprowadzeniem sztucznej inteligencji do życia codziennego, tak by ustawodawcy mogli przygotować jak najlepsze regulacje prawne. Sztuczna inteligencja zrewolucjonizuje nie tylko nasze życie prywatne, ale cały świat wokół nas. Może pomóc przy tworzeniu nowych leków czy szczepionek, zapewnić bardziej efektywną dystrybucję energii i wpłynąć na wiele aspektów naszego funkcjonowania, o których jeszcze powszechnie się nie myśli, przykładowo: jak zmieni się sposób prowadzenia pojazdów, kiedy na drogach pojawią się samochody samojezdne, czy na co przeznaczymy odzyskany przez to czas. Trzeba się do tego odpowiednio przygotować. Rozwiązania prawne należy konstruować tak, aby umożliwiły czerpanie korzyści z nowych technologii, a jednocześnie otaczały użytkowników odpowiednią ochroną.
□ Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Piotr Rapciak
Wawel Wyspiańskiego gAlERIA „AlmA mATER”
Stanisław Wyspiański żył zaledwie 38 lat, ale jego dorobek artystyczny jest ogromny. Obejmuje nie tylko dramaty i wiersze, ale także obrazy olejne, rysunki, pastele, szkicowniki, grafiki, portrety, autoportrety, projekty witraży, malowideł, mebli, jak również architektoniczny projekt zabudowy Wawelu.
Wawel był obecny w sercu i duszy artysty od dzieciństwa. W latach 1873–1880 mały Staś mieszkał w Domu Długosza przy ul. Kanoniczej, gdzie jego ojciec – Franciszek Wyspiański, wykonujący prace dla Krakowskiej Kapituły Katedralnej, miał wówczas pracownię. Z jej okien patrzył na mury królewskiego zamku i górujące nad nim wieże katedry. To właśnie wtedy, w Domu Długosza, zawarł – jak napisał prof. Franciszek Ziejka w artykule opublikowanym w „Alma Mater” (nr 97, 2007) – trwałe, dożywotnie „przymierze” z Krakowem i z narodową historią. Tu narodziła się jego miłość do wawelskiego wzgórza i do płynącej u jego stóp Wisły . Ostatecznie Wawel stał się miejscem, wokół którego skoncentrowały się najważniejsze dokonania artystyczne Stanisława Wyspiańskiego, jak choćby zaprojektowane do okien prezbiterium katedry, ale nigdy niezrealizowane witraże, dramat Akropolis, w którym „ożywione” zostały znajdujące się w świątyni posągi i figury na gobelinach, czy prace nad nową wizją wzgórza, które rozpoczął wspólnie z krakowskim architektem Władysławem Ekielskim w 1904 roku, tuż przed opuszczeniem Wawelu przez wojsko austriackie.
Dla przypomnienia szczególnie bliskich związków artysty z Wawelem, ukazania jego fascynacji i inspiracji tym miej-
scem, 22 marca 2024 na Wawelu otwarta została wyjątkowa wystawa zatytułowana Wawel Wyspiańskiego. Jej realizacja nie bez powodu zaplanowana została właśnie na ten czas. W 2024 roku mija bowiem 120 lat od opublikowania dramatu Akropolis, ukazania się drugiego wydania, także związanego z Wawelem, dramatu Legenda oraz rozpoczęcia prac nad wielkim, związanym z zabudową Wzgórza Wawelskiego projektem Akropolis. – Wystawę można też traktować jako spełnienie, po wielu latach, niezrealizowanego wcześniej cichego marzenia Wyspiańskiego, aby jego
prace znalazły się w miejscu tak ważnym dla pokoleń Polaków – podkreśla dyrektor Zamku Królewskiego na Wawelu dr hab. Andrzej Betlej, profesor UJ. – Założenie było takie, że będzie to wystawa wielka, monumentalna, wszechogarniająca i wreszcie oddająca hołd Wyspiańskiemu, ponieważ czekał naprawdę wiele lat na to, aby zagościć na Wawelu – dodaje kuratorka ekspozycji Agnieszka Janczyk. Opowieść o Wawelu Wyspiańskiego składa się z trzech części, usytuowanych w trzech lokalizacjach. Słynne dzieła artysty, jak Autoportret w kontuszu oraz dwa widoki z zamkiem w tle – Poranek pod Wawelem i Planty w nocy, a także projekty witraży, można zobaczyć na parterze zamku. Tam wyeksponowane zostały także szkice Wyspiańskiego i Ekielskiego do projektu Akropolis. Warto podkreślić, że jego twórcy nie zamierzali ingerować w zabytkową tkankę katedry i zamku. Zmiany miały dotyczyć, już i tak przebudowanych na potrzeby wojska, dawnych królewskich stajen i wozowni. Planowano wyburzenie poaustriackich szpitali oraz budynków pomocniczych. – Tak uzyskaną wolną przestrzeń podzielili na trzy place: Zwycięstwa, Izby Poselskiej i Katedralny, wokół których rozplanowali nowe gmachy. Miała zostać zachowana sylweta Wawelu, nieco wyższe miały być dach nad Izbą Poselską i kopuła Senatu. W planie była
oraz baszt: Spustoszałej i Mieczników, znanych tylko z planu z 1796 roku. Nie był to projekt realizacyjny, ale koncepcja, postawione przez dwóch twórców pytanie skierowane do współczesnych im artystów, jak ma wyglądać odzyskany Wawel, jakie ma pełnić funkcje, czym ma być w nowej rzeczywistości – mówi Agnieszka Janczyk.
Druga część opowieści toczy się w budynku nr 9, w salach Centrum Konferencyjno-Wystawienniczego, gdzie – jak mówi kuratorka: monumentalne obrazy katedry z dramatu „Akropolis” oraz Krak, Wanda i fantastyczne postacie z dramatu „Legenda” przeplatają się z pastelowymi wizerunkami aktorów grających w prapremierze „Bolesława Śmiałego”. Warto zwrócić uwagę na te ostatnie, bo bardzo rzadko udaje się je zgromadzić w jednym miejscu.
Trzecia część wystawy, znajdująca się w budynku nr 7, poświęcona została twórczości artystów opracowujących podobne motywy, co Wyspiański, ale inaczej je interpretujących. Wśród zaprezentowanych
Model Akropolis Stanisława Wyspiańskiego i Władysława Ekielskiego z lat 1904–1907, wykonanie Terramap sp. z oo., 2019. Kadr z filmu prezentowanego na wystawie
w tym miejscu prac szczególną uwagę warto zwrócić na projekty Zofii Stryjeńskiej do malowideł w baszcie Senatorskiej oraz sali pod Ptakami, jak również na projekty aranżacji Sali Rycerskiej na Wawelu Jerzego Edwarda Winiarza, wśród których wzrok przykuwa znakomity, niepokazywany od blisko 100 lat Śpiący rycerz. Wybrane dzieła z tej monumentalnej wystawy, dostępnej dla zwiedzających
jeszcze do 21 lipca, zaprezentowane zostały w 19. odsłonie GALERII „ALMA MATER”. Jest to wyraz hołdu oddany Stanisławowi Wyspiańskiemu – jednemu z najwybitniejszych i najwszechstronniejszych polskich twórców. Tym bardziej że w tym roku przypada także 155. rocznica jego urodzin.
Rita Pagacz-Moczarska Fot. Rita Pagacz-Moczarska
Stanisław Wyspiański, Planty w nocy, pastel, papier, 38,2 x 54,3 cm; Kraków, 1894; Własność prywatna
Stanisław Fabiański (1865–1947), Wawel o świcie, akwarela, karton, 49,7x70,3 cm; Kraków, ok. 1905; Fundacja im. Raczyńskich przy Muzeum Narodowym w Poznaniu. Nabytek Edwarda Aleksandra Raczyńskiego do Kolekcji Rogalińskiej (ok. 1907)
Fragment wystawy Wawel Wyspiańskiego; Akropolis Pomysł zabudowania Wawelu obmyśleli Stanisław Wyspiański i Władysław Ekielski w latach 1904–1907, Kraków, Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego, 1908; Zamek Królewski na Wawelu – Państwowe Zbiory Sztuki
Stanisław Wyspiański, Widok Placu Katedralnego z kościołem św. Michała – szkic do projektu Akropolis (nieodnaleziony), ołówek, papier, 16 x 20 cm; Kraków, 1 grudnia 1904; fot. autor nieokreślony, ok. 1905; Muzeum Krakowa
Stanisław Wyspiański (1869–1907), Zygmunt Stary, pastel, węgiel, papier naklejony na płótno, 103 x 121,5 cm; Kraków, listopad 1904; Zamek Królewski na Wawelu – Państwowe Zbiory Sztuki
Stanisław Wyspiański, Zygmunt August, pastel, węgiel, papier naklejony na płótno, 121,5 x 127,3 cm; Kraków, listopad 1904; Zamek Królewski na Wawelu – Państwowe Zbiory Sztuki
Stanisław Wyspiański, Pastel kolorowy przedstawiający nogi króla Zygmunta Augusta, suchy pastel, węgiel, karton, 89,4 x 129,3 cm; Kraków, listopad 1904 (?); Muzeum Krakowa. Ciekawostką jest, że portret Zygmunta Augusta, znajdujący się w zbiorach Zamku Królewskiego na Wawelu z daru przekazanego w 1939 roku przez siostry Jadwigę i Annę Goldberg-Górskie z Warszawy, „odzyskał nogi” dzięki wystawie. Podczas przygotowań do niej odkryto, że pastel przedstawiający nogi Zygmunta Augusta znajduje się w Muzeum Krakowa. Dzięki czemu na wystawie król został zaprezentowany w całości
Stanisław Wyspiański, Widok Placu Zwycięstwa – szkic do projektu Akropolis (nieodnaleziony), ołówek, papier, Kraków, 1904; fot. autor nieokreślony, ok. 1905; Muzeum Krakowa
Stanisław Wyspiański, Akademia Umiejętności z Kapitolem – szkic do projektu Akropolis (nieodnaleziony), ołówek, papier, 20x17 cm, Kraków, 8 marca 1905; fot. autor nieokreślony ok. 1905; Muzeum Krakowa
Pastelowe wizerunki aktorów grających w prapremierze Bolesława Śmiałego; u góry od lewej namalowane przez Stanisława Wyspiańskiego portrety: Michała Tarasiewicza w roli Sieciecha, Józefa Sosnowskiego w roli Króla Bolesława oraz Andrzeja Milewskiego w roli Rapsoda, poniżej portret Jadwigi Czechowskiej w roli Dziewki autorstwa Kazimierza Sichulskiego; na zdjęciu po prawej korona Królowej Żony do inscenizacji dramatu Bolesław Śmiały projektu Stanisława Wyspiańskiego, blacha mosiężna, kuta, szkło, wysokość: 15 cm, średnica: 18,8 cm; Kraków 1903; Muzeum Krakowa
Jerzy Edward Winiarz (1892–1928), Śpiący rycerz – projekt fresku, akwarela, tempera, srebrna farba, karton, 123,4 x 275,6 cm; Kraków, 1921–1924; Zamek Królewski na Wawelu – Państwowe Zbiory Sztuki
Zofia Stryjeńska (1891–1976), Projekt wnętrza sali Pod Ptakami, akwarela, ołówek, papier, 48 x 62 cm; Kraków, 1917; Zamek Królewski na Wawelu – Państwowe Zbiory Sztuki
Jerzy Edward Winiarz (1892–1928), Głowa młodzieńca, fresk, tynk, 40 x 35,5 cm; około 1922; Muzeum Narodowe w
globus – czy jeszcze chcemy go w naszych domach?
Trójwymiarowy model Ziemi przez dziesięciolecia był obecny w naszych domach. Kupowany jako pomoc dydaktyczna dla dzieci, stawiany był też w bibliotece, czasem dziedziczony po przodkach. W czasach PRL-u bywał rodzajem buntu przeciw blokadzie swobodnych podróży po świecie, podobnie jak wieszane na ścianie mapy świata czy widokówki wysłane w ramach tzw. „łańcuszków św. Antoniego”. A dzisiaj, w dobie elektronicznych dokumentów, e-booków i internetu – czy nadal sięgamy po globus, czy jest obecny w naszych domach? W końcu jako Polacy czekaliśmy na globusy bardzo długo, bo aż do połowy XIX wieku. Wprowadzone jako pomoc dydaktyczna do zajęć z geografii już przez Ustawy szkolne księdza Stanisława Konarskiego w połowie XVIII wieku, były ekskluzywnymi obiektami. Za czasów działania Komisji Edukacji Narodowej szkoły były dopiero doposażane w mapy i globusy. Wykonywane jako ręcznie kolorowane miedzioryty, zawierały nazewnictwo obcojęzyczne: francuskie, niemieckie, angielskie. Na początku XIX wieku pojawił się druk litograficzny, dzięki czemu koszt produkcji, a więc i cena jednostkowa, znacznie spadły. Mapę zaczęto drukować z kilku matryc, których połączone rysunki składały się na obraz ostateczny. Początkowo matrycami były kamienie litograficzne, później zastąpione zostały przez typowe matryce offsetowe. W efekcie, grupując wszystkie napisy na jednej warstwie, można ją było podmieniać, otrzymując różne wersje językowe tej samej mapy, a co za tym idzie – także globusa. Wystarczyło ją przygotować tylko raz.
W latach 1851–1852 firma Abel-Klinger z Norymbergi wydała pierwszy globus polskojęzyczny. Może zaskakiwać, że w czasie rozbiorów polskojęzyczne globusy zaczęła produkować niemiecka firma.
Kula ziemska do użytku w szkołach – globus wykonany przez firmę Abel-Klinger; Norymberga, po 1852 roku
Norymberga należała jednak do Królestwa Bawarii, a to całkiem inna historia. Firma zaczynała produkcję w XVIII wieku jako
warsztat Johanna Georga Klingera, jeszcze z użyciem płyt miedziorytniczych. Po przejęciu przez Carla Casimira Abla Grzegorz Zygier
wprowadziła litografię. Wprowadzenie nowej techniki drukowania map nie należało do tanich – wymagało użycia nowych maszyn, opracowania innej procedury przygotowywania materiału do druku, wyszkolenia ludzi – ale było warto. Dzięki litografii wprowadzili do swojej oferty kilka wersji językowych, w tym polską. Wkrótce Jan Felkl z Pragi wydał kolejny polskojęzyczny globus i przejął całkowicie nasz rynek na kilkadziesiąt lat. Oferta Felkla obejmowała aż 17 wersji językowych! Przy zastosowaniu litografii opłacalny był nawet nieduży nakład globusów, zwłaszcza jeśli były zalecane przez austriackie ministerstwo jako obowiązkowa pomoc dydaktyczna. Dotyczyło to dużego globusa – o średnicy 32 centymetrów, jednak dla uczniów kupowano mniejsze, najczęściej o średnicy około 12, 16 centymetrów, rzadziej 21 centymetrów. Jednym z przykładów jest globus, który należał niegdyś do artysty
Adama Hoffmanna z Krakowa, znajdujący się obecnie w zbiorach Muzeum UJ. Sami zaczęliśmy produkować globusy dopiero po pierwszej wojnie światowej, początkowo drukując mapy w Zakładzie Litograficznym Władysława Główczewskiego w Warszawie. Oferta katalogów szkolnych z okresu międzywojennego była bogata w globusy o różnych średnicach, nawet reliefowe. Ale do najważniejszych należały globusy Eugeniusza Romera ze Lwowa, wydawane przez Książnicę-Atlas. Były to wspaniałe przyrządy dydaktyczne – globusy hipsometryczne, z mapami bogatymi w szczegóły, z estetyczną skalą barw. Przede wszystkim jednak z kodem barwnym wysokościowym i symbolami, które Romer ujednolicił dla podręcznika, atlasu, map ściennych i globusów. Zasady Romerowskiej kartografii używane były także po drugiej wojnie światowej, w PRL-u. Produkcja została w zasadzie zmonopolizowana przez
Polskie Przedsiębiorstwo Wydawnictw Kartograficznych, będące kontynuacją Książnicy-Atlas. W XXI wieku możemy tylko, niestety, z nostalgią spoglądać na PRL-owskie globusy, dziś bowiem króluje mapa fizyczna, minimalizm napisów i szczegółów topograficznych. Jak więc jest obecnie z globusami? Przeprowadzono pilotażowe badanie sondażowe z wykorzystaniem elektronicznej ankiety. Na tej podstawie można stwierdzić, że globusy nie są jeszcze obiektami zapomnianymi. Miniankieta obejmowała sześć pytań, w tym jedno informacyjne. Oczywiście, taka forma badania daje jedynie bardzo powierzchowną wiedzę. Ankietę wypełniło 51 osób, którym bardzo serdecznie dziękuję za życzliwość i poświęcony czas. Aż 28 osób (55 procent aktywnych respondentów) ma w domu globus, w tym sześcioro – więcej niż jeden. Dwie mają również globus nieba. Jedna osoba zgłosiła „Globus Pol-
ski” – obiekt wydany jako żart związany z jednym z kabaretów w limitowanej serii w 2017 roku, dwie poinformowały, że mają ozdobę (biżuteria, bibelot) w formie globusa, a jedna tapetę w telefonie (te odpowiedzi nie były liczone jako globusy). U 16 osób (34 procent) globus był kiedyś w domu. Czyli 87 procent osób biorących udział w badaniu miało lub ma w domu globus!
Osoby, która nie mają globusów, nie wzięły udziału w badaniu, co zawyża udział osób posiadających globus w populacji. Jednak wspaniałą informacją jest to, że globusy nadal są w naszych domach. Zwraca uwagę fakt, że w ankiecie nie brali udziału geografowie i osoby działające w transporcie, komunikacji, turystyce czy dziennikarstwie (jedna osoba posiada globus, ale nie traktuje go jako
dokument kartograficzny, związana jest zawodowo z transportem). Ponadto dwie osoby były jeszcze w wieku szkolnym: jedna ma w domu globus, ale korzysta raczej z dokumentów elektronicznych, druga obecnie nie ma, ale czasem sięga po mapę.
Interesujące było również, jak ludzie korzystają z mapy, z globusa, i na ile są zainteresowani geografią, podróżami, wiedzą o świecie. Tym bardziej że obecnie nawigacja dostępna w telefonach komórkowych opiera się na wykonywaniu poleceń, a nie na korzystaniu z wiedzy o terenie. Tu znowu odpowiedzi były optymistyczne: zaledwie trzy osoby (niecałe sześć procent) stwierdziły kategorycznie, że geografia nie jest ważna w ich życiu. Jednak dwie z nich posiadają globus Ziemi (w tym jedna ucząca się), a trzecia kiedyś go miała. Dla 18 osób geografia nie jest szczególnie ważna w życiu, choć czasem lubią sięgnąć po mapę (dziewięć ma w domu globus, dwie również globus nieba, sześć miało w przeszłości, w tym jedna ucząca się). Pozostałe 30 osób lubi praktyczne (podróżowanie) lub teoretyczne (badania map, czytanie o krajach) aspekty geografii. Pięć (ponad dziewięć procent) zadeklarowało sięganie po mapę lub globus podczas oglądania filmów, reportaży, czytania książek, felietonów... Tyle samo lubi analizować treść map i korzystać z globusa, u czterech procent jest to zależne od nastroju. Reszta czerpie informacje z internetu, nawigatora GPS i narzędzi typu Google Earth itp. Jedna osoba stwierdziła natomiast, że globus pełni
dla niej rolę ozdoby i jest używany przez dzieci do nauki i zabawy, ale również jako lampka nocna.
Bardzo ciekawa była odpowiedź: Jeśli dany teren oglądam dokładnie, to korzystam z internetu – Google Maps, jeśli chcę zerknąć na odległość, ewentualnie ukształtowanie terenu – to na globus. To jest doskonałe podsumowanie roli globusów, jaką pełniły przez kilka stuleci. To nawigacja wymuszała posiadanie na dawnych okrętach pary globusów –globus nieba był podręczną mapą używaną w określaniu pozycji żeglarzy, a globusa Ziemi używano do planowania i sprawdzania kursu. Mapy obejmowały mniejsze obszary, a zastosowany rodzaj odwzorowania umożliwiał dokładny odczyt sytuacji podczas podróży. Równie dobrze przedstawiały informacje o przebiegu linii brzegowej, skałach, rafach, płyciznach, prądach morskich... Warto pamiętać, że w przypadku większych odległości przebieg trasy na mapie różni się od tego na globusie. Największe od-
stępstwa widoczne są w przypadku tras przecinających ukośnie południki. To dobrze, że pomimo łatwego dostępu do informacji w sieci internetowej i do nawigacji GPS, globus nadal jest obecny w naszym życiu. Może nie spotka go los arytmometrów, suwaków logarytmicznych czy maszyn do pisania. Pozostaje w naszych domach zarówno z sentymentu, jak i jako pamiątka rodzinna, ozdoba, pomoc dydaktyczna. Nadal potrzebny jest nam jako obiekt poglądowy. Takie właśnie było przeznaczenie pierwszych globusów Ziemi: czy to tego wykonanego w 1492 roku przez Martina Behaima dla rady miasta Norymbergi, czy umieszczanego w sferach armilarnych – jak Globus Jagielloński (wykonany około 1510 roku), czy wreszcie w przedstawieniach typu Salvator Mundi – ukazanego jako atrybut Zbawiciela Świata.
Małgorzata Taborska Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego
Viva l’Italianistica di Cracovia!
50 lat filologii włoskiej na uniwersytecie Jagiellońskim
Rok akademicki 2023/2024 to wyjątkowy okres dla społeczności Zakładu Filologii Włoskiej – krakowska italianistyka obchodzi 50-lecie swojego istnienia. By uczcić okrągły jubileusz, w dniach 27–28 października 2023 zorganizowano międzynarodową konferencję naukową Mezzo secolo di Italianistica a Cracovia. L’Italia e il suo patrimonio culturale, letterario e linguistico (Pół wieku italianistyki w Krakowie. Włochy i ich dziedzictwo kulturowe, literackie i językowe ), którą swoim patronatem objęli ambasador Włoch w Polsce Luca Franchetti Pardo oraz rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Jacek Popiel. Na „urodziny” Zakładu Filologii Włoskiej do Krakowa przybyli wybitni italianiści, a także młodzi obiecujący badacze z ośrodków polskich, włoskich oraz zaprzyjaźnionych uniwersytetów z innych części Europy. Zebranych gości powitał najpierw dyrektor Instytutu Filologii Romańskiej prof. Wacław Rapak, który podkreślił jedność i wspólnotę szeroko pojętej romanistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie badanie języków, literatur i kultury krajów romańskiej grupy językowej ma miejsce w strukturach jednego silnego instytutu. Chwilę później popłynęły gratulacje i życzenia dalszych lat owocnych działań naukowych i dydaktycznych, które złożyli ambasador Luca Franchetti Pardo, prorektor UJ prof. Jarosław Górniak oraz dziekan Wydziału Filologicznego UJ dr hab. Władysław Witalisz, profesor UJ. Uroczyste otwarcie konferencji swoją obecnością uświetnili także prof. Luigi Marinelli – doktor honoris causa UJ, Katarzyna Likus – konsul honorowa Republiki Włoskiej w Krakowie, Matteo Ogliari – dyrektor Włoskiego Instytutu Kultury w Krakowie, oraz przedstawiciele rodziny prof. Stanisława Widłaka
Apeniński, zdjęcie satelitarne
(1934–2017) – twórcy kierunku filologia włoska na UJ.
Ambasador Luca Franchetti Pardo w swoim przemówieniu podkreślił rolę krakowskiej italianistyki w rozwijaniu kontaktów naukowych i kulturalnych z Włochami. Przypomniał, że język włoski na Uniwersytecie Jagiellońskim jest
Prof. Wacław Rapak otwiera konferencję
Prorektor ds. rozwoju UJ
prof. Jarosław Górniak podczas wystąpienia
Prof. Jadwiga Miszalska wita zebranych gości
nauczany w sposób ciągły przynajmniej od 1892 roku, czyli od daty powołania Katedry Filologii Romańskiej. Profesor Jarosław Górniak odczytał list gratulacyjny rektora UJ prof. Jacka Popiela. Zarówno rektor krakowskiej Almae Matris, jak i dziekan Wydziału Filologicznego podjęli temat bogatych związków polsko-włoskich i roli Zakładu Filologii Włoskiej w ich pielęgnowaniu. Nie zabrakło wspomnień o ojcu krakowskiej italianistyki – prof. Stanisławie Widłaku, który w 1973 roku, jeszcze jako doktor, podjął się niełatwego zadania, którego powodzenia nie mógł być wówczas pewien.
Przez kolejne dekady prof. Widłak był podporą filologii włoskiej w Krakowie i czołową postacią polskiej romanistyki. Imponujący dorobek naukowy (ponad 200 prac) i dydaktyczny, a także życzliwość dla współpracowników i studentów zaskarbiły mu wdzięczność wielu pokoleń italianistów.
Zebranych gości powitała również prof. Jadwiga Miszalska – absolwentka pierwszego rocznika krakowskiej filologii włoskiej, dziś jedna z najbardziej zasłużonych pań profesor Wydziału Filologicznego, wieloletnia kierowniczka Zakładu Filologii Włoskiej (2004–2020) i zastępczyni dyrektora Instytutu Filologii Romańskiej (2005–2012), uhonorowana przez prezydenta Włoch odznaczeniem „Onorificenza Stella d’Italia”. Profesor Miszalska, na co dzień niestrudzona badaczka i nauczycielka, wspaniała mentorka i koleżanka, podzieliła się z uczestnikami wydarzenia osobistymi wspomnieniami, przypomniała też kluczowe postacie z początków działalności
goście obecni podczas inauguracji konferencji
Zakładu Filologii Włoskiej: prof. Marię Strzałkową, dr Henrykę Młynarską, lektora Modestina Carbone, mgr Marię Olszańską i dr Annę Moc. Wśród gości pojawili się liczni absolwenci pierwszych roczników filologii włoskiej, którym to uroczyste spotkanie dostarczyło wielu wzruszeń, między innymi mgr Jolanta Kornecka i mgr Bogumiła Bielańska – niestrudzone nauczycielki języka włoskiego wielu roczników studentów oraz mgr Krystyna Juszkiewicz-Mydlarz, właścicielka włoskiej księgarni Italicus.
Konferencja, zorganizowana przez pracowników Zakładu Filologii Włoskiej pod kierunkiem dr Alicji Palety, była przede wszystkim ważnym wydarzeniem naukowym o międzynarodowym charakterze. Zaplanowano dwie sesje plenarne z udziałem znakomitych badaczy, które poprowadziły zasłużone koleżanki: dr hab. Anna Klimkiewicz, profesor UJ oraz prof. Jadwiga Miszalska. Pierwszego dnia wykłady plenarne wygłosili: prof. Emanuela Piemontese i Monika Woźniak z Uniwersytetu La Sapienza w Rzymie, prof. Francesco Avolio z Uniwersytetu w L’Aquili oraz prof. Piotr Salwa z Uniwersytetu Warszawskiego. Zaproponowali zebranym niezwykłą podróż intelektualną: od wiadomości na temat historii dydaktyki języka we Włoszech, poprzez zagadnienia dotyczące dialektologii, geolingwistyki i badań literatury popularnej, po refleksje dotyczące przekładów literackich. Drugiego dnia wykłady plenarne wygłosili: prof. Luigi Marinelli z Uniwersytetu La Sapienza, dr hab. Marino Balducci z Uniwersytetu Szczecińskiego, prof. Rita Verdirame z Uniwersytetu w Katanii oraz prof. Michele Cortelazzo z Uniwersytetu Padewskiego, którzy podjęli interesujące tematy literaturo- i językoznawcze. Pozostałe obrady zaplanowano w sekcjach tematycznych, w które ujęto łącznie ponad 80 wystąpień dotyczących języka, literatury i kultury Włoch oraz glottodydaktyki.
W drugim dniu konferencji nie zabrakło uroczystych i wzruszających momentów. Przewodniczący Stowarzyszenia Italianistów Polskich dr hab. Artur Gałkowski, profesor UŁ, odczytał list gratulacyjny skierowany do społeczności Zakładu Filologii Włoskiej UJ, a prof. Michele Cortelazzo przekazał zebranym wspaniałą wiadomość: Accademia della Crusca, najważniejsza we Włoszech instytucja zajmująca się zagadnieniami lingwistyczno-literackimi, przyjęła do swojego grona prof. Romana
Dr hab. Monika Surma-Gawłowska (1970–2020) italianistka, literaturoznawczyni, wicedyrektorka IFR w latach 2016–2020, ceniona wykładowczyni i koleżanka
Sosnowskiego – absolwenta i wieloletniego pracownika krakowskiej italianistyki, cenionego naukowca i dydaktyka, obecnego kierownika Zakładu Filologii Włoskiej. Profesor podziękował za zaszczytne wyróżnienie, podkreślając jednocześnie, że jest to wyraz uznania włoskich akademików dla całej krakowskiej italianistyki.
Jubileuszową konferencję uświetnił koncert pianisty Corrado Rossiego, zorganizowany w auli Florianka Akademii Muzycznej im. Krzysztofa Pendereckiego we współpracy z Włoskim Instytutem Kultury, oraz uroczysta kolacja w Hotelu Starym, w towarzystwie przedstawicieli władz UJ, wielu znakomitych gości i zasłużonych absolwentów.
Organizacja konferencji i pozostałych wydarzeń wymagała zaangażowania całego zespołu Zakładu Filologii Włoskiej. W prace organizacyjne najmocniej zaangażowani
byli: dr Alicja Paleta, dr Magdalena Wrana, dr Magdalena Bartkowiak-Lerch, dr hab. Daniel Słapek, profesor UJ, dr Serafina Santoliquido, dr Anna Dyda. Doskonałe tłumaczenie wystąpień gości zapewniła dr Magdalena Wrana.
W uroczystościach brali również udział studenci filologii włoskiej (w tym w szczególności członkowie Koła Naukowego Italianistów), którzy byli zarówno gośćmi, jak i współgospodarzami całego wydarzenia. Ich zaangażowanie było niezwykle istotne nie tylko z powodów organizacyjnych – świadomość, że krakowscy italianiści tworzą wielopokoleniową społeczność jest bardzo budująca i pozwala z optymizmem patrzeć w przyszłość. Viva l’Italianistica di Cracovia!
Anna Pifko-Wadowska Instytut Filologii Romańskiej UJ
W duchu dialogu polsko-żydowskiego
Robert Szuchta – historyk, nauczyciel i publicysta, oraz Agnieszka Cahn – działaczka społeczna, animatorka, nauczycielka, badaczka historii myślenickich Żydów i teolożka, zostali laureatami 16. edycji Nagrody im. Księdza Stanisława Musiała – orędownika dialogu chrześcijańsko-żydowskiego i polsko-żydowskiego, filozofa i wieloletniego publicysty „Tygodnika Powszechnego”. Uroczystość wręczenia nagród odbyła się 1 marca 2024 w auli Ignatianum w Krakowie. Zebranych gości powitał ksiądz dr hab. Tomasz Homa, profesor UIK, oddając następnie głos prezesowi Klubu Chrześcijan i Żydów „Przymierze” prof. Piotrowi Nawrockiemu i naczelnemu rabinowi Polski Michaelowi Josephowi Schudrichowi.
Jako pierwszy nagrodę odebrał Robert Szuchta, wyróżniony za twórczość promującą ducha dialogu i współpracy chrześcijańsko-żydowskiej i polsko-żydowskiej. Laudację, w imieniu prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego, wygłosił wiceprezydent Bogusław Kośmider.
Laureat jest nauczycielem historii od 30 lat, obecnie pracuje w jednym z warszawskich liceów. Jest także autorem fundamentalnej pracy o charakterze populary-
zatorskim 1000 lat historii Żydów polskich. Podróż przez wieki . Promuje edukację wielokulturową, w szczególności interesuje się tematyką mniejszości narodowych na ziemiach polskich i metodyką nauczania o Holokauście. Jest współautorem (wraz z Piotrem Trojańskim) pierwszego w Polsce
programu edukacyjnego o historii, kulturze i zagładzie Żydów, a także książki do nauczania historii Holokaust – zrozumieć dlaczego. W ostatnich dniach ukazała się nowa publikacja tych samych autorów Holokaust. (Nie)odrobiona lekcja historii, stanowiąca przebudowaną i uzupełnioną wersję wcześniejszego podręcznika. Metoda edukacyjna zaproponowana przez Roberta Szuchtę opiera się na szerokiej perspektywie analizy dziejów Żydów w kontekście współistnienia z innymi narodami europejskimi na przestrzeni wieków. Miała znaczący wpływ na nadanie kształtu obecnym sposobom poruszania tej tematyki w polskiej szkole. Polega nie tylko na przekazywaniu rzetelnej wiedzy o przeszłości i złożoności relacji Polaków i Żydów, ale również na kształtowaniu wrażliwości i postawy obywatelskiej nacechowanej humanizmem.
Laureat wyszedł w ten sposób naprzeciw ogromnym zaniedbaniom w tym zakresie – powstałym przed 1989 rokiem, kiedy to Holokaust był traktowany marginalnie, w głównej mierze w kategoriach walki propagandowej, wykorzystywanej na użytek rozgrywek politycznych w relacjach polsko-niemieckich. – Kierowało nim – i nadal kieruje – poczucie misji wobec
Tuż po wręczeniu nagrody, po prawej laureat Robert Szuchta, obok rektor UJ prof. Jacek Popiel, wiceprezydent Krakowa Bogusław Kośmider i prof. Piotr Nawrocki
uczniów polskich szkół, którzy przy różnych okazjach stykają się z problematyką Shoah i poszukują odpowiedzi na związane z nią pytania: dlaczego ta zbrodnia była możliwa, jak do niej doszło? Uwrażliwia młodzież na wszelkie akty dyskryminacji, wskazując na dawne motywacje niechęci i wrogości wobec mniejszości żydowskiej – od czynników religijnych i społecznych po ekonomiczne i kulturowe. Zwraca uwagę, jak tragiczne mogą być konsekwencje nieodrzuconych wcześniej uprzedzeń, nieskonfrontowanych z rzeczywistością obaw i krzywdzących stereotypów – mówił, odczytując laudację, Bogusław Kośmider. – Wpaja postawy uznania i poszanowania inności oraz postrzegania różnorodności jako pozytywnego, wzbogacającego doświadczenia. Pomaga w wychowywaniu do demokracji, uczy świadomego uczestnictwa w życiu publicznym kraju i świata. Uczula, że w prawdziwie tolerancyjnym i cywilizowanym społeczeństwie nie może być miejsca dla rasizmu ani antysemityzmu – dodał. Według niego rolą nauczyciela jest przekazywanie uczniom historycznej prawdy, zawierającej nie tylko jasne, ale i ciemne strony historii, wieloaspektowość podejścia do poszczególnych kwestii, co skutkuje wyrobieniem umiejętności perspektywicznego patrzenia i krytycznego myślenia, a nade wszystko uczy podejmowania decyzji moralnych, z uwzględnieniem ich dalekosiężnych konsekwencji. – Dając nie tylko własnym wychowankom, ale też uczniom w całym kraju wiedzę o czasach, w których ludzi w upiorny sposób pozbawiano godności i życia, kształci człowieka tolerancyjnego, otwartego i szanującego cudze przekonania, wrażliwego na cudze nieszczęście, gotowego do budowania przyszłości w poszanowaniu istoty ludzkiej. Theodor Adorno stwierdził,
Przemawia naczelny rabin Polski Michael Joseph Schudrich, po lewej prof. Piotr Nawrocki
że głównym celem edukacji pokoleń powojennych powinno być niedopuszczenie do powtórzenia się Holokaustu. Robert Szuchta dba o to, by polscy uczniowie nie byli bierni i obojętni, potrafili rozpoznać niesprawiedliwość i wiedzieli, w jaki sposób mogą przeciwstawić się złu – zwłaszcza w obliczu nasilających się ekstremizmów, antagonizujących fake newsów, fobii, krótkowzroczności władz czy społecznej ignorancji – zakończył laudator. Robert Szuchta wielokrotnie już był wyróżniany za wybitne osiągnięcia w pracy dydaktycznej i wychowawczej. W 2006 roku został pierwszym polskim laureatem Nagrody im. Ireny Sendlerowej „Za naprawianie świata”. W 2008 roku otrzymał Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski. Jest członkiem Rady Programowej Stowarzyszenia „Otwarta Rzeczpospolita”, którego podstawowe cele to przeciwdziałanie wszelkim formom dyskryminacji godzącym w godność człowieka oraz krzewienie postawy otwartości i poszanowania dla osób i grup o odmiennej identyfikacji etnicznej, narodowej, religijnej, kulturowej lub społecznej. Współpracuje z Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN oraz z wieloma instytucjami edukacyjnymi w Polsce i na świecie. – Kiedy zaczynałem pracę jako nauczyciel, niewiele wiedziałem o Żydach, a przecież urodziłem się, mieszkam i pracuję w Warszawie. W mieście, w którym przed wybuchem drugiej wojny światowej co trzeci mieszkaniec mówił w języku jidysz, którego historię i kulturę współtworzyli jego żydowscy mieszkańcy. Jako nauczyciel historii bardzo szybko doszedłem do przekonania, że kiedy opowiadam uczennicom i uczniom o ich mieście i uczę ich o historii Polski, mój przekaz jest niepełny, ułomny, kaleki, a przez to nieprawdziwy. Musiałem
to zmienić – wspominał Robert Szuchta w swoim wystąpieniu. – W szkolnym przekazie historycznym nie było i w dużym stopniu także do dzisiaj nie ma miejsca na historię Żydów polskich, a przecież przez stulecia Polska była ich domem i ojczyzną. Nie ma historii Żydów bez historii Polski, tak jak nie ma historii Polski bez historii Żydów polskich. To awers i rewers tej samej monety.
Drugą nagrodę – za inicjatywy społeczne na rzecz dialogu i współpracy chrześcijańsko-żydowskiej i polsko-żydowskiej – otrzymała Agnieszka Cahn. Jej działania są skupione na przełamywaniu stereotypów na temat relacji polsko-żydowskich i budowaniu dialogu między tymi narodami. Szczególną uwagę poświęciła przywracaniu pamięci o żydowskich mieszkańcach Myślenic. Dzięki jej staraniom powstało stowarzyszenie Wspólnota Myślenice, które podejmuje różnorodne inicjatywy w tej dziedzinie. Co roku organizuje obchody rocznicy deportacji Żydów z Myślenic do obozów śmierci. Odbywają się one przy tablicy upamiętniającej deportację z 22 sierpnia 1942. Tablica pojawiła się w 2004 roku na jednej z kamienic w rynku właśnie dzięki staraniom Stowarzyszenia i Agnieszki Cahn. Pozostałe przedsięwzięcia to, między innymi, cykl wydarzeń poświęconych problemowi tolerancji i dialogu pod nazwą „Myślenice Obojga Narodów” oraz spotkania, wystawy i koncerty w ramach projektu „Wielokulturowe Myślenice”. Stowarzyszenie wydało również dwujęzyczny Spacerownik. Myślenice. Ślady żydowskiego miasteczka. Obecnie organizacja rozszerzyła swoją działalność i propaguje wielokulturową historię regionu i tolerancję w wielu wymiarach.
Wśród uczestników uroczystości znaleźli się przedstawiciele różnych środowisk, w tym goście z UJ, reprezentanci UIK, a także sympatycy Klubu Chrześcijan i Żydów „Przymierze”
Laudację wygłosił rektor UJ prof. Jacek Popiel. Przypomniał zebranym tragiczne wydarzenia z 22 sierpnia 1942, kiedy to około 1300 żydowskich mieszkańców Myślenic oraz miejscowości leżących w sąsiedztwie: Izdebnika, Sułkowic, Dobczyc czy Gdowa, zostało wywiezionych do niemieckich obozów pracy i zagłady. Zgromadzono ich na rynku miasta pod pretekstem przesiedlenia na tereny wschodnie, następnie zostali przewiezieni do Skawiny, gdzie poddano ich kontroli i selekcji. Część z nich zamordowano w lasach nad przygotowanymi wcześniej grobami. Tych, którzy przeżyli, przetransportowano do innych obozów, głównie do Płaszowa. Dobytek ofiar został rozkradziony przez Niemców i przeznaczony na handel. – O wydarzeniu tym – określanym dziś powszechnie mianem „czarnej soboty” – jako jedna z pierwszych w Polsce głośno opowiedziała urodzona w Myślenicach (a mieszkająca obecnie w Cambridge w Wielkiej Brytanii) właśnie Agnieszka Cahn – mówił rektor. Poinformował, że laureatka przeprowadziła wiele drobiazgowych badań naukowych i kwerend archiwalnych, zbierając dane o losach myślenickich Żydów, między innymi w bazie Instytutu Yad Vashem, a także w najważniejszych polskich i zagranicznych instytucjach prowadzących studia nad Holocaustem. Laureatka sporządziła listę zawierającą ponad 1000 nazwisk mieszkańców Myślenic, którzy z powodu swojego żydowskiego pochodzenia stali się w trakcie drugiej wojny światowej ofiarami niemieckich represji. Nawiązała również kontakty z dawnymi żydowskimi mieszkańcami Myślenic, którzy opuścili Polskę jeszcze w czasie wojny lub niedługo po niej. Sama wyjeżdżała też do Izraela i do innych
Moment wręczenia Agnieszce Cahn dyplomu i symbolicznej menory przez prof. Piotra Nawrockiego, wiceprezydenta Krakowa Bogusława Kośmidera i rektora UJ prof. Jacka Popiela
miejsc na świecie, podążając śladami ofiar nazizmu. Dzięki tym staraniom do Myślenic zaczęli przyjeżdżać potomkowie dawnej żydowskiej społeczności miasta. – Zabiegi te pozwoliły Agnieszce Cahn nakreślić nowy obraz przedwojennych Myślenic, których tradycje, obyczajowość i rytm codzienności współtworzyli – w warunkach naturalnie nie zawsze wolnych od napięć czy konfliktów – wyznawcy judaizmu i katolicyzmu Wywiady przeprowadzone przez Agnieszkę Cahn potwierdzają te fakty, uzmysławiając jednocześnie, że nie byłoby myślenickich elit bez gruntownie wykształconych wyznawców judaizmu – weterynarzy, adwokatów, lekarzy oraz specjalistów wielu innych dziedzin O przywoływanych odkryciach Agnieszka Cahn informowała w artykułach, które przygotowywała przede wszystkim z myślą o publikacji na łamach lokalnej prasy. Chciała w ten sposób wywołać wśród myśleniczan intelektualny ferment. Cel ten z pewnością udało jej się osiągnąć. Pisane przez nią teksty od początku prowokowały czytelników do dyskusji, dostarczając jej kolejnych informacji, ale też narażając ją niekiedy na szykany i środowiskowy ostracyzm, zwłaszcza ze strony osób, które z różnych powodów kwestionowały sens jej działalności – dodał rektor.
Laureatka ukończyła studia teatrologiczne na Wydziale Polonistyki UJ. W 2011 roku obroniła na Uniwersytecie Cambridge pracę poświęconą przedwojennym stosunkom polsko-żydowskim, a w szczególności dowodzonemu przez nacjonalistę Adama Doboszyńskiego haniebnemu „Marszowi na Myślenice” z 23 czerwca 1936. Obecnie w Cambridge jest dyrektorką chederu (rodzaj szkoły żydowskiej) przy reformowanej synagodze Beth Shalom, zajmuje się tam
koordynacją programów edukacyjnych. –Nie ma historii Polski bez historii Żydów polskich Myślę, że świadomość faktu, iż dialog żydowsko-chrześcijański nie zaczął się na soborze watykańskim, ale toczył się w pewien sposób od zawsze, jest tak samo ważna jak docenianie roli tamtego soboru, ludzi z nim związanych i kluczowych dokumentów – mówiła, dziękując za wyróżnienie, Agnieszka Cahn. Wspominała także, między innymi, o przeciwnościach, jakie napotykała na swojej drodze do przywrócenia pamięci o myślenickich Żydach, oraz odniosła się do sytuacji w Izraelu. – Co roku przy tym mikrofonie stają inne osoby – edukatorzy, badacze, aktywiści społeczni, i opowiadają o najróżniejszych perypetiach prowadzenia międzyreligijnej debaty w Polsce. Czasami opowiadają o swoim życiu, często przestrzegają przyszłe pokolenia przed powtarzaniem błędów przeszłości. „Nigdy więcej” – deklarują. W tym roku po raz kolejny zobaczyliśmy, że to, co nie miało się nigdy więcej powtórzyć, powtarza się znowu. Wartość wzajemnego rozumienia się różnych kultur wzrasta, ale wraz z nią wzrasta liczba tych, którzy deklarują sprzeciw wobec dialogu, promując w jego miejsce konflikty i nienawiść – skomentowała. Nagroda im. Księdza Stanisława Musiała została ustanowiona przez krakowski Klub Chrześcijan i Żydów „Przymierze” w 2008 roku, aby uhonorować osoby, które wkładają szczególny wysiłek w działania na rzecz relacji między narodami polskim i żydowskim. Jej fundatorami są: rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, prezydent Krakowa i Gmina Wyznaniowa Żydowska w Krakowie.
Whołdzie prof. Władysławowi natansonowi
Władysław Natanson (1864–1937) – znakomity polski fizyk, rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego w roku akademickim 1922/1923, pierwszy prezes Polskiego Towarzystwa Fizycznego (1920–1922), doczekał się tablicy pamiątkowej. Została odsłonięta 18 stycznia 2024 w gmachu Wydziału Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej na Kampusie 600-lecia Odnowienia UJ. Przy tej okazji warto przybliżyć sylwetkę prof. Natansona – znakomitego, choć nieco zapomnianego uczonego, który przez większość życia pracował na Uniwersytecie Jagiellońskim.
kariera akademicka
Profesor Władysław Natanson urodził się w Warszawie w 1864 roku. Maturę, zwaną wówczas „patentem”, uzyskał w gimnazjum pod nadzorem rosyjskim, gdzie uczono [...] słabo, ale gnębiono
i prześladowano zacięcie (z autobiografii Władysława Natansona). W latach 1882–1886 studiował na Uniwersytecie w Petersburgu, po czym przez pięć lat podróżował po Europie: przebywał w Cambridge (u Josepha Johna Thompsona – odkrywcy elektronu), w Glasgow i w Grazu (gdzie pracował Ludwig Boltzmann – twórca koncepcji atomistycznej w fizyce statystycznej). W roku 1887 otrzymał magisterium, a rok później stopień doktora fizyki – oba na Uniwersytecie w Dorpacie w Estonii (dzisiaj Tartu, którego godłem jest biało-czerwona flaga, na pamiątkę odzyskania tego miasta przez Stefana Batorego po wygranej z Moskwą wojnie o Inflanty i włączeniu go do Rzeczpospolitej Obojga Narodów). W 1891 roku habilitował się na Uniwersytecie Jagiellońskim. W Krakowie pozostał już do końca życia – na stanowisku kierownika Katedry Fizyki Teoretycznej. Po uzyskaniu tytułu profesora, od 1893 roku, przez 10 lat czekał na nominację na stanowisko profesora zwyczajnego, głównie z powodu posiadania obywatelstwa rosyjskiego i długiego oczekiwania
Podczas uroczystości odsłonięcia tablicy pamiątkowej poświęconej prof. Władysławowi Natansonowi do zebranych gości zwrócił się prorektor UJ prof. Piotr Kuśtrowski, obok stoją dziekan WFAiIS UJ prof. Ewa Gudowska-Nowak oraz prezes PTF prof. Teresa Rząca-Urban
na austriackie. W tym okresie został też członkiem Polskiej Akademii Umiejętności, do której wniósł wiele ze swojego dorobku, publikując tam główne prace. W roku akademickim 1907/1908 pełnił obowiązki dziekana Wydziału Filozoficznego UJ. W następnych latach stał się członkiem wielu towarzystw naukowych, w tym Towarzystwa Naukowego Warszawskiego w 1912 roku. W kwietniu 1922 roku został rektorem UJ na rok akademicki 1922/1923. Dokonał wówczas dużych zakupów ziemi w okolicy parku Jordana, gdzie dziś usytuowane są, między innymi, DS „Nawojka”, dawne budynki fizyki, chemii, biologii czy Auditorium Maximum. Także wtedy dokonał zakupu terenu między ulicami Kopernika i Grzegórzecką pod rozrastający się Wydział Lekarski UJ, a wszystko to w ciągu jednego roku akademickiego. Oto prawdziwy gospodarz! Był inicjatorem powstania Polskiego Towarzystwa Fizycznego i jego pierwszym prezesem –w latach 1920–1922. Wygłosił także referaty inauguracyjne na pierwszych dwóch zjazdach fizyków polskich (w Warszawie i Krakowie).
Odsłonięta tablica upamiętnia te ostatnie dokonania prof. Natansona dla środowiska fizyków polskich w pierwszych latach odrodzonej po rozbiorach Polski. Profesor był także znakomitym eseistą – poruszał się w obszarach biografii wielkich uczonych europejskich, dawnego islamu, dzieł starożytnego świata (na przykład De rerum natura Lukrecjusza), a także sztuk szekspirowskich. Za tę
właśnie działalność w 1936 roku otrzymał Wawrzyn Akademicki – najwyższe ówczesne wyróżnienie literackie. Był zatem wszechstronnym intelektualistą, prawdopodobnie wyrastającym ponad środowisko, a mimo tego człowiekiem niezwykle nieśmiałym, samotnikiem. Stąd może wynikać jego stosunkowo mała rozpoznawalność we współczesnym środowisku akademickim.
osiągnięcia naUkowe
Profesor Władysław Natanson był bardzo płodnym twórcą, nie tylko jako fizyk teoretyk. Pierwszą swoją pracę naukową, całkiem obszerną, opublikował wraz ze starszym bratem Edwardem już w wieku 15 lat. W światowej literaturze naukowej trwały wkład wniósł w dwa zagadnienia. Pierwszym był, w latach 80. XIX wieku, cykl prac dotyczących kinetyki układów wieloatomowych (istnienie atomów nie było jeszcze wtedy potwierdzone doświadczalnie). Na tym polu sformułował pewną ogólną zasadę opisu procesów nieodwracalnych, w tym dojścia do stanu równowagi, zwaną zasadą wariacyjną w języku matematycznym Hamiltona. Prace te zostały później rozwinięte przez Larsa Onsagera, a jeszcze później przez Ilję Prigożina, za co każdy z nich otrzymał indywidualną Nagrodę Nobla. Ta tematyka jest rozwijana do dziś, na przykład do opisu procesów ewolucyjnych na etapie molekularnym (przedbiologicznym). W pewnym sensie Władysław Natanson był, obok
Ludwiga Boltzmanna, prekursorem tej dziedziny badań. Niemniej jednak największym osiągnięciem Natansona było sformułowanie w 1911 roku tzw. zasady nierozróżnialności cząstek kwantowych i zastosowanie jej do wyjaśnienia konkretnych własności promieniowania elektromagnetycznego. Ta zasada, w połączeniu z regułą superpozycji stanów kwantowych (ze swoistym paradoksem „kota Schrödingera”), wspólnie stanowią pełną mechanikę kwantową. Niestety, prawie w tym samym czasie Peter Debye oraz Paul Ehrenfest w Holandii podali dla tej zasady prostsze uzasadnienie, jednak to Władysław Natanson przedstawił te koncepcje najdokładniej jako pierwszy. Problemem było to, że jego prace z pierwszych dwóch dekad XX wieku, wraz z ugruntowaniem się mechaniki kwantowej, zostały przeformułowane w latach 20. XXI wieku na gruncie bardziej nowoczesnego ujęcia statystycznego. Mają one zatem obecnie znaczenie głównie historyczne – a szkoda. Być może zabrakło tu odpowiedniego rozpropagowania tych prac, bo Kraków był – jednak – dość prowincjonalnym ośrodkiem, nawet w Austro-Węgrzech. Profesor Natanson, oprócz około 150 oryginalnych prac, wielu opracowań i esejów z historii nauki i literatury, jest autorem licznych podręczników do fizyki – od tych dla szkół średnich do monografii teoretycznych. Jego uczniami byli póź-
Fot. Krzysztof Magda
Rodzina prof. Władysława Natansona; z tyłu, od lewej, prawnuczki Anna Paluch i Małgorzata Grodzińska-Jurczak, z przodu prapraprawnuczki
Profesora
Postać prof. Władysława Natansona przybliżył uczestnikom wydarzenia prof. Józef Spałek; Wydział Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej, 18 stycznia 2024
niejsi znakomici fizycy: Leopold Infeld, Arkadiusz Piekara, Kazimierz Gumiński (twórca szkoły chemii kwantowej na UJ) i inni.
Umieszczona w gmachu Wydziału Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej UJ tablica pamiątkowa oddaje hołd i przypomina wyjątkową postać prof.
Władysława Natansona. Uroczystość jej odsłonięcia uświetnili swoją obecnością: prorektor UJ prof. Piotr Kuśtrowski, prezes PTF prof. Teresa Rząca-Urban, sekretarz ZG PTF prof. Bogdan Kowalski, dyrektor III Wydziału PAU prof. Ewa Brocławik, dziekan Wydziału Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej UJ prof. Ewa Gudowska-Nowak, dziekan Wydziału Chemii UJ prof. Wojciech Macyk. Ponadto obecny był zarząd krakowskiego oddziału PTF oraz licznie zebrani goście, w tym dwie prawnuczki prof. Natansona: Anna Paluch (z dwiema prapraprawnuczkami) oraz Małgorzata Grodzińska-Jurczak, profesor biologii na UJ.
Józef Spałek Danuta Goc-Jagło Instytut Fizyki Teoretycznej UJ
Prace, rękopisy, podręczniki i opublikowane listy Władysława Natansona można znaleźć na stronie https://polona.pl/
medal środowisk medycznych za zasługi dla języka i kultury polskiej
Stowarzyszenie Absolwentów Wydziałów Medycznych UJ i Towa rzystwo Miłośników Historii Medycyny ustanowiły medal ku czci profesorów Ignacego Chrzanowskiego i Aleksandra Brücknera – „Za zasługi dla języka i kultury polskiej”. Wyrażono w ten sposób szacunek dla wartości humanistycznych prezentowanych przez tych profesorów. Im wszak zawdzięczamy przekaz ojczystych treści językiem zrozumiałym dla ogółu, żeby nie powiedzieć – dla narodu. Autorką medalu jest artystka Małgorzata Kot.
Skąd taka inicjatywa środowisk medycznych? Medycyna jest częścią kultury światowej, europejskiej, polskiej, zatem, być może, w tym właśnie tkwi odpowiedź. Kto – jak nie Chrzanowski, swym dzie łem Historia literatury niepodległej Polski, będącym niemal „biblią” polskości, uświadomił nam znaczenie polskiej kultury? Zaś Brückner, poza osiągnięciami w językoznawstwie, był również autorem dzieła Kultura polska, której to świadomość nam przybliżył. W środowiskach medycznych zrodziła się więc myśl, by uczcić tych dwóch wybitnych Polaków. W ubiegłym roku nadarzyła się sposobność przypomnienia postaci Aleksandra Brücknera – powtórny pogrzeb jego szczątków 20 września 2023 na cmentarzu Rakowickim w Krakowie oraz sesja naukowa zorganizowana przez językoznawców. Opis tych wydarzeń znalazł się na łamach ,,Alma Mater” nr 246–247. Przy okazji przypomniano, że dzięki prof. Tadeuszowi Ulewiczowi w Krypcie Zasłużonych na Skałce umieszczono przed laty tablicę upamiętniającą tę niezwykle ważną dla polskiej nauki postać.
Naród utrwala swoją tożsamość nie tylko poprzez wybitne jednostki i ogólnonarodowe wydarzenia, ale głównie przez tych, którzy te idee przekazują z pokolenia na pokolenie. Tradycja utrwalona słowem pisanym jest bardzo ważna, ale ta przekazywana kolejnym pokoleniom żywym słowem – nie ma ceny. Matematyka, fizyka, chemia mają charakter międzynarodowy. Wydaje się więc, że utrwalanie tożsamości narodowej należy, w dużej mierze, do polonistów. Poprzez uhonorowanie medalem za zasługi na polu języka i kultury polskiej można im za tę misję wyrazić wdzięczność.
Pierwszymi laureatkami wyróżnienia, w 2020 roku, zostały Barbara Nikorowicz i Maria Gaweł – wieloletnie nauczycielki języka polskiego w szkołach średnich, od lat aktywnie działające w Stowarzyszeniu Absolwentów UJ. W 2020 roku medal ten otrzymała także Joanna Nowak z Miechowa. Lista laureatów pozostaje otwarta.
Zdzisław Gajda
Profesor Tadeusz Ważewski – mój mistrz
Gdy
ma się 80 lat, na wszystkie życiowe zdarzenia patrzy się w wymiarze dziesięcioleci. 60 lat temu ukończyłem studia matematyczne na UJ i zacząłem swoją akademicką przygodę w mojej Alma Mater. Pod względem naukowym zacząłem doskonale: pod okiem prof. Tadeusza Ważewskiego – wybitnego matematyka, nauczyciela i jednocześnie człowieka o niezwykłych przymiotach charakteru. Nie będę przytaczał osiągnięć naukowych Profesora, bo biografii i różnych opracowań jego matematycznych dokonań powstało dużo i łatwo można je znaleźć w literaturze naukowej i zasobach internetowych. Dzisiaj chciałbym przywołać postać Profesora – Mistrza, inspirującego nauczyciela i mentora.
Powrót do czasów odległych przywołuje w pamięci obrazy i zdarzenia w swoistym rytmie. Wspominanie nie jest procesem statycznym – wspomnienie zawsze zależy od chwilowego nastroju i przywołanych szczegółów. Fenomen ten oddaje proza Olgi Tokarczuk.
Śniło mi się, że jestem czystym patrzeniem, czystym wzrokiem, i nie mam ciała ani imienia. Tkwię wysoko nad doliną w jakimś nieokreślonym punkcie, z którego widzę wszystko lub prawie wszystko. Poruszam się w tym patrzeniu, ale pozostaję w miejscu. To raczej widziany świat poddaje mi się, kiedy na niego patrzę. Przysuwa się i odsuwa tak, że mogę zobaczyć wszystko naraz albo tylko najdrobniejsze szczegóły.
Olga Tokarczuk, Dom dzienny, dom nocny, Kraków 1998
Moją krótką i bardzo osobistą opowieść o moim Mistrzu chciałbym zacząć od znanego cytatu Antoine’a de Saint-Exupéry’ego: Jeśli chcesz zbudować statek, nie zwołuj ludzi, aby ci przynieśli drewno i nie przydzielaj im zadań i pracy, lecz wzbudź w nich tęsknotę za rozległym i niekończącym się morzem (Apocryphe de Antoine de Saint-Exupéry)
Cytat ten został wybrany nie bez powodu – to jest moje najtrwalsze wspomnienie o Profesorze: Mistrz, który budował
Ze zbiorów rodziny Tadeusza Ważewskiego
atmosferę pracy, wzbudzał zapał i pokazywał perspektywy. Dla wszystkich tych, którzy się z nim zetknęli – naukowców o ugruntowanej już pozycji i tych na początku swojej drogi naukowej był wzorem wspaniałych cech uczonego. Pod naukową opieką Profesora stopień doktora nauk matematycznych uzyskały 23 osoby: Jacek Szarski (1945), Włodzimierz Wrona (1945), Andrzej Turowicz (1946), Zygmunt Zahorski (1946), Wacław Pawelski (1947), Roman Leitner (1949), Zofia Szmydt (1949), Zofia Krygowska (1950), Stanisław Łojasiewicz (1950), Krzysztof Tatarkiewicz (1950), Zofia Mikołajska (1951), Kazimierz Mucha (1952), Andrzej Pliś (1954), Zdzisław Opial (1957), Lidia Maurin (1958), Włodzimierz Mlak (1958), Czesław Olech (1958), Czesław Kluczny (1959), Andrzej Lasota (1960), Cin-Hua-Szu (1961), Zbigniew Kowalski (1961), Andrzej Pelczar (1964), Franciszek H. Szafraniec (1968).
Wśród wymienionych można rozpoznać kilka postaci wybitnych w świecie matematyki, nie tylko kontynuatorów rozwijających dziedzinę, w której Profesor miał doniosłe osiągnięcia – dziedzinę równań różniczkowych, ale także
naukowców, którzy poszli własną drogą i tworzyli lub rozwijali inne teorie matematyczne. Byłem ostatnim doktorantem Profesora, dlatego poczułem się zaszczycony zaproszeniem do rozpoczęcia sesji poświęconej jego pamięci i dorobkowi1 .
Miejscem, gdzie spotykali się utalentowani matematycy, by rozwijać swoje zdolności, odkrywać nowe teorie i opisywać otaczające zjawiska lub obiekty bardziej abstrakcyjne uporządkowanym językiem matematyki, było seminarium prof. Ważewskiego – twór unikatowy w swoim wyrazie.
Odbywało się ono w Instytucie Matematycznym PAN w środy o godzinie 17.15. Seminarzystami byli samodzielni matematycy, doktoranci i studenci, ale uczestnikiem zostawało się zawsze na zaproszenie Profesora. To była nobilitacja i szansa na kontakt z matematyką na wysokim poziomie, bo prof. Ważewski miał wyjątkową umiejętność gromadzenia wokół siebie ludzi utalentowanych.
Ja zostałem zaproszony do uczestniczenia w seminarium będąc na czwartym roku studiów. Uznałem to za wielkie wyróżnienie, a pierwszym owocem działalności pod kierunkiem Profesora była moja praca magisterska, licząca, ku zaskoczeniu wszystkich, zaledwie trzy strony. Na postawiony przez Profesora problem znalazłem zaskakująco proste rozwiązanie.
Jednym z bardziej cenionych uczestników był Zdzisław Opial – wszechstronny matematyk, który podsuwał tematy wzbudzające zainteresowanie, proponował błyskotliwe i często niebanalne rozwiązania dyskutowanych zagadnień, a do tego był perfekcyjnym wykładowcą, który w sposób pedantyczny, ale i atrakcyjny, potrafił przekazywać zawiłości matematyki. Z kolei Andrzej Lasota starał się przybliżyć słuchaczom mało znane w środowisku całki Feynmana i miarę Wienera – pojęcia opisujące językiem matematycznym zjawiska występujące w ekonomii, finansach czy fizyce.
Gdy Czesław Olech wrócił ze Stanów Zjednoczonych z pracami Josepha P. La-
Salle’a dotyczącymi teorii sterowania, uruchomiła się machina nowych pomysłów i tematów dyskutowanych na seminarium. Tym bardziej że stałym uczestnikiem był pracujący na AGH prof. Henryk Górecki – późniejszy twórca polskiej szkoły teorii sterowania i optymalizacji. To prof. Górecki wydobył prace rosyjskiego matematyka Aleksieja Filippowa dotyczące sterowania, a prof. Ważewski przypomniał sobie o pracy doktorskiej Krystyna Zaremby (syna wielkiego polskiego matematyka Stanisława Zaremby) o równaniach kontyngensowych. Wnikliwa analiza problemu i obserwacje prof. Ważewskiego, łączące różne podejścia do zagadnienia, stały się punktem wyjścia do jego uznanych prac z zakresu matematycznej teorii optymalnego sterowania.
Jak widać z przytoczonych przykładów, uczestnicy seminarium mieli pełną swobodę zajmowania się wybranymi kwestiami matematycznymi, ale Profesor czuwał nad wszystkim: nad dyskusją, nad przejrzystym przedstawianiem tematu, nad precyzyjnym umieszczeniem omawianego zagadnienia w kontekście znanych już teorii, bo miał nie tylko rozległą wiedzę naukową – miał też nieograniczoną wyobraźnię matematyczną. I to właśnie cenił niezwykle u swoich uczniów, wiedząc, że nieskrępowana inwencja pozwala spojrzeć poza ramy tego, co obecnie znane, i postawić nowe tezy. Profesor Ważewski miał tej wyobraźni nawet więcej, bo potrafił ocenić, kiedy zapuszczanie się poza obecne rozumienie nadal pozostaje w granicach dorzeczności i znanych reguł nauki. Nieraz podkreślał, by przedstawiając nowe idee nie używać „pasożytniczych asocjacji”.
Sam mówił o matematyce barwnie, podając sugestywne i pomysłowe przykłady, które u słuchaczy wyrabiały intuicję i zachęcały do samodzielnych poszukiwań. Swoje prace redagował w sposób formalnie poprawny, z troską o niezbędne szczegóły, ale zostawiał w nich miejsce na smak matematyki: ciekawość, wyobraźnię, dociekliwość. Tak uprawiana matematyka, szczególnie matematyka teoretyczna, ma najszlachetniejsze cechy artyzmu.
Smak jabłka (mówi Berkeley) czujemy w kontakcie owocu z podniebieniem, a nie w samym owocu; podobnie (powiedziałbym) poezja jest w wymianie wiersza z czytelnikiem, a nie w ciągu znaków zarejestrowanych na kartach książki.
Jorge Luis Borges, Prólogo a su Obra Poética, 1977
W moim wspomnieniu prof. Ważewski był Mistrzem i gentelmanem. Mistrzem – bo sam będąc bardzo pracowitym, zostawiał swoim uczniom czas do namysłu, czas na stawianie pytań i czas na zrozumienie problemu. Wiedział doskonale, że błyskotliwe rozwiązania matematycznych dylematów wymagają skupienia i cierpliwości, choć czasem pojawiają się pod wpływem impulsu. Nie ma chyba ładniej opisanego aktu tworzenia, niż zrobiła to Szymborska w swoim odczycie noblowskim. Słuchając go wiele lat temu miałem wrażenie, że Poetka opisuje warsztat matematyka.
Najgorzej z poetami. Ich praca jest beznadziejnie niefotogeniczna. Człowiek siedzi przy stole albo leży na kanapie, wpatruje się nieruchomym wzrokiem w ścianę albo w sufit, od czasu do czasu napisze siedem wersów, z czego jeden po kwadransie skreśli, i znów upływa godzina, w której nic się nie dzieje. Jaki widz wytrzymałby oglądanie czegoś takiego?
Natchnienie nie jest wyłącznym przywilejem poetów czy artystów w ogólności.
Jest, była, będzie zawsze pewna grupa ludzi, których natchnienie nawiedza. Ich praca może być bezustanną przygodą, jeśli tylko potrafią w niej dostrzec coraz to nowe wyzwania. Pomimo trudów i porażek, ich ciekawość nie stygnie. Z każdego rozwiązanego zagadnienia wyfruwa im rój nowych pytań. Natchnienie, czymkolwiek ono jest, rodzi się z bezustannego „nie wiem”. Poeta i świat – odczyt noblowski Wisławy Szymborskiej, Sztokholm, 1996
Profesor Ważewski był też gentelmanem. Był bezpośredni i bardzo życzliwy swoim uczniom i współpracownikom, ale przy tym skrupulatnie przestrzegał konwenansów akademickich. Dbał, by w czasie seminarium uczestnicy zwracali się do siebie w sposób formalny i z szacunkiem. Zawsze punktualny i doskonale przygotowany do wykładów, taktowny i powściągliwy w czasie gorących dyskusji na seminarium – był dla wszystkich wzorem do naśladowania. To Profesor swoim przykładem pokazał nam, jak ważna jest pasja i szczerość w pracy naukowej. I jeszcze nieustanne poszerzanie wiedzy. Gdy dodać do tego, że Profesor zawsze okazywał szacunek i zadowolenie z sukcesów swoich wychowanków, wielka wartość relacji mistrz – uczeń zapadła w mojej pamięci na zawsze.
Na zakończenie tej osobistej opowieści jeszcze jubileuszowa refleksja: czy relacja mistrz – uczeń jest już tylko wspomnieniem?
W dzisiejszych czasach nauka generuje szybką prezentację wyników, koncentrując się na kompilacji wiedzy, liczbie opublikowanych prac, zdobytych punktów impact factor . Nikt nie dba o odsłanianie procesu tworzenia nauki, o zdumienie, wyobraźnię, nagłe momenty olśnienia i nieudane pomysły, które są niezauważalnymi elementami uprawiania nauki w czystej formie.
Kończąc cenne i ciągle inspirujące wspomnienia o moim Mentorze, przywołam jeszcze jedno metaforyczne skojarzenie. Moja ulubiona poetka, Wisława Szymborska, była mistrzynią ironii, zdumienia i precyzyjnego ważenia słów. Jej wielka renoma bazuje na stosunkowo niewielkim dorobku – opublikowała około 350 wierszy. Zapytana, dlaczego tylko tyle, odpowiedziała: Mam w domu kosz na śmieci
Zakończę więc razem z Szymborską szczyptą optymizmu:
Dopóki ta kobieta z Rijksmuseum w namalowanej ciszy i skupieniu mleko z dzbanka do miski dzień po dniu przelewa, nie zasługuje Świat na koniec świata 2
Franciszek Hugon Szafraniec Instytut Matematyki UJ
1 M. Kornafel, F.H. Szafraniec, Sesja naukowa pamięci Profesora Tadeusza Ważewskiego, „Wiadomości Matematyczne” 2023, nr 57, s. 33–36.
2 W. Szymborska, Vermeer, z tomiku Tutaj, Kraków 2009.
Barona Brambeusa podróż fantastyczna do starożytnego Egiptu
Wśród licznych dokonań Józefa Juliana Sękowskiego (1800–1858), orientalisty, oprócz niewątpliwych zasług na polu naukowym, pamiętać należy także o jego osiągnięciach literackich oraz aktywności redaktorskiej i wydawniczej1 Polskiemu czytelnikowi przypomniane zostały przed paroma laty jego Fantastyczne podróże barona Brambeusa (2017), sygnowane pseudonimem, który zyskał niegdyś znaczny rozgłos zarówno wśród Rosjan, jak i Polaków2. Wkrótce potem wydana została ponownie jego Podróż w Nubii i wyższej Etiopii (2018, 2020), stanowiąca relację z egzotycznej wyprawy przedsięwziętej w roku 18213 Jako baron Brambeus ogłosił też Sękowski drukiem tekst o zupełnie innym charakterze, pod wieloma względami łączący się z jego młodzieńczą wyprawą na Bliski Wschód i do Egiptu4. Jest to rodzaj pastiszu literackiego, usytuowanego na pograniczu pewnego rodzaju prowokacji intelektualnej, w którym starał się jednocześnie czytelnikowi, w przewrotny nieco sposób, przekazać pewien zasób wiedzy o dziejach starożytnego Egiptu i jego cywilizacji.
Józef Julian Sękowski urodził się 19 marca 1800 w Antagołonach koło Wilna. Po ukończeniu kolegium pijarskiego w Mińsku podjął dalszą naukę na Uniwersytecie Wileńskim, poświęcając się studiom orientalistycznym. Po ich ukończeniu i uzyskaniu podstawowej znajomości języków tureckiego i arabskiego, w celu pogłębienia ich praktycznej znajomości oraz poznania lokalnych dialektów, konieczny okazał się wyjazd na Bliski Wschód. Doceniając zapał adepta oraz potrzeby Uniwersytetu, również mieszkańcy Wilna włączyli się do społecznej zbiórki funduszy, mających umożliwić przyszłemu badaczowi zrealizowanie jego planów. Z Wilna do Konstantynopola, szlakiem przez Odessę i Morze Czarne, mło-
Józef Sękowski w stroju orientalnym. Według obrazu Wincentego Smokowskiego (1797–1876): Podróżnik europejski w Egipcie (1826)
dy orientalista (liczący wówczas zaledwie 19 lat!) wyruszył na początku września 1819 roku. Ze stolicy Imperium Osmańskiego, po paromiesięcznym pobycie, udał się 25 kwietnia 1820 w dalszą drogę – do Syrii i Libanu. Dopiero kolejny etap jego wędrówki prowadził nad Nil.
Pobyt Sękowskiego w Egipcie, wraz z wyprawą do Nubii, trwał siedem miesięcy, od 20 grudnia 1820 do 22 lipca 1821. Poznał wówczas lokalne dialekty języka arabskiego, a także miejscowe stosunki oraz najważniejsze zabytki Egiptu starożytnego i epok późniejszych. W czasie pobytu w Kairze miał też Sękowski do spełnienia dodatkowe zadanie, zlecone mu osobiście przez kanclerza Nikołaja Rumiancewa – wybitnego męża stanu, także znanego kolekcjonera. Na jego życzenie miał się Sękowski zająć znalezieniem i zakupem rękopisów i druków orientalnych do rosyjskich zbiorów. Jako
protegowany kanclerza został też Sękowski włączony jako dragoman w skład rosyjskiej misji dyplomatycznej w Konstantynopolu („z pozwoleniem odbywania dalszej podróży”), po wybuchu wojny z Turcją kontynuującej swą działalność w Petersburgu. W dalszą podróż na południe, do Górnego Egiptu i Nubii, wyruszył Sękowski 12 lutego 1821. Pierwszy etap stanowiła nekropola memficka, z Wielkimi Piramidami, Sfinksem oraz piramidą Dżosera. Cały ów zespół starannie zwiedził i zostawił jego ciekawy opis. W Górnym Egipcie duże zainteresowanie Sękowskiego wzbudził tzw. Zodiak z Dendery, właściwa bowiem interpretacja danych astronomicznych, zawartych w jego dekoracji, umożliwić mogła jego datowanie, a tym samym ustalenie czasu powstania jednej z najlepiej zachowanych budowli świątynnych w Egipcie. Sękowski był świadkiem wycinania kamiennej płyty ze świątynnego stropu i przygotowywania jej do dalszego transportu (obecnie znajduje się ona w zbiorach Luwru). Korzystając z okazji, Sękowski dokładnie skopiował dekorację płyty z zodiakiem, po powrocie ofiarując rysunek do zbiorów Petersburskiej Akademii Nauk. Niestety, nie zachowała się relacja Sękowskiego z kolejnego etapu podróży, obejmującego pobyt w Luksorze i Tebach Zachodnich. Już jednak 3 kwietnia 1821 wypłynął ze sprzyjającym wiatrem z wyspy Philae dalej na południe, z zamiarem pokonania również kolejnych katarakt. Opis tego odcinka podróży, ogłoszony zarówno po polsku (w wersji skróconej), jak i po rosyjsku, stanowi istotny wkład Sękowskiego w poznanie tego trudno dostępnego obszaru. Mieszczą się w nim nie tylko wartościowe opisy starożytnych zabytków architektury, lecz także ciekawe spostrzeżenia dotyczące mieszkańców, ich warunków bytowych, języków oraz struktury społecznej.
Po dotarciu niemal aż po III kataraktę nilową (rejon Dar Mahas) nastąpił powrót; wydaje się, że mogło to być na początku, najdalej zaś około połowy czerwca 1821 roku. Nie jest więc wykluczone, że zabytki wyspy Philae obejrzał Sękowski ponownie, w drodze powrotnej, na początku lipca. Już 22 lipca odpłynął z Aleksandrii w kierunku wysp greckich i Stambułu. Mimo wyraźnych zainteresowań egipską przeszłością i nawet pewnych dokonań w tym zakresie5 Sękowski, we własnym mniemaniu, nie chciał być zaliczany do grona tzw. starożytników, których działania – sądząc po licznych kąśliwych uwagach umieszczanych w swych tekstach – oceniał niezwykle surowo. Szczególnie krytyczny był jego stosunek do odkryć Giovanniego Battisty Belzoniego (1778–1823), którego uważał jedynie za wykonawcę zleceń możnych protektorów. Niezwykle ostra i zdecydowana jest wypowiedź Sękowskiego, odnotowana przy okazji zwiedzania piramid w Sakkarze: Ci, którzy zamierzają zostać antykwariuszami, zaczynają od tego, że wysyłają do Górnego Egiptu swego rodaka, syna lub krewnego, by zebrać kilka obłomków w Tebach, Armant czy w innym miejscu, rozsławionym w Kairze. Zbiór taki stanowił zaczątek przyszłego gabinetu, na rzecz którego wydają spore pieniądze, a następnie szukają okazji, by sprzedać zabytki za ogromną sumę jakiemukolwiek angielskiemu podróżnikowi, uważającemu się za miłośnika starożytności. Egipt przepełniony jest obecnie podobnymi przedsiębiorcami starożytności i ich przedstawicielami, którzy
bez jakiejkolwiek przyczyny nienawidzą jeden drugiego, tępią się wzajemnie, a nawet do tego stopnia doprowadzają swą wściekłość, iż nierzadko (jak mówią) podnoszą rękę na życie swych wspólników. Cały Egipt rozkopany jest przez tych poszukiwaczy: zajmują oni dowolny kawałek gruntu, ustawiają tam zbrojną straż, zaś w międzyczasie w kairskich kręgach towarzyskich rozsiewają wieści o rzekomo dokonanych przez siebie ważnych odkryciach, znanych zresztą już od dawna6. Z dużym prawdopodobieństwem można jednak przypuszczać, że w trakcie swej egipskiej wędrówki Sękowski nie oparł się pasji gromadzenia zabytków. Nie można też wykluczyć, że na własny użytek mógł wówczas stworzyć nawet niewielką kolekcję drobniejszych przedmiotów. Bez wątpienia był też Sękowski zafascynowany obyczajami i sztuką współczesnego Bliskiego Wschodu. W orientalnym ubiorze, posługując się sprawnie językami arabskim i tureckim, przemierzał bezpiecznie szlaki swej podróży. Jak wiemy ponadto z zachowanych przekazów, również po powrocie do Europy, nawet po wielu latach, widywano go w Sankt Petersburgu odzianego w szarawary i z ogromnym zawojem na głowie7, elementy orientalnego wystroju znajdowały się także w jego mieszkaniu. Tym trudniej więc wyjaśnić, dlaczego po swej młodzieńczej podróży nigdy więcej nie wyruszył już na Bliski Wschód. Przebywając w Egipcie, z pewnością spotkał wielu kolekcjonerów i badaczy, starających się poznać bliżej egipską przeszłość. Jedna z takich znajomości już
wkrótce odegrała pewną rolę w dziejach powstawania również rosyjskich kolekcji egiptologicznych. Jesienią roku 1825 wraz ze swoją kolekcją przypłynął bowiem z Aleksandrii do Sankt Petersburga znany zbieracz i handlarz starożytnościami Francesco Castiglioni8. O jego przybyciu do rosyjskiej stolicy poinformował Sękowski (wówczas już profesor Uniwersytetu) na łamach jednego ze stołecznych czasopism, charakteryzując bliżej okazały zbiór, liczący ponad 1200 zabytków, oraz zasługi jego twórcy 9. Wyraził również nadzieję, że ta wspaniała kolekcja pozostanie w Rosji, przyczyniając się tu do wzrostu zainteresowania badaniami nad przeszłością Egiptu10
Bez wątpienia jednak Sękowski śledził postępy badań nad dziejami cywilizacji egipskiej oraz kolejne kroki, które wkrótce doprowadzić miały do odczytania egipskich hieroglifów (1822). W roku 1825 pisał o trudach podejmowanych przez Nilsa Gustafa Palina, Johana Davida Åkerblada, Antoine’a Jeana Letronne’a i Thomasa Younga, które rzuciły wprawdzie nieco światła na ten trudny problem, dopiero jednak, jak zaznaczył dalej, szczęśliwy przypadek doprowadził Szampoliona młodszego do skomplikowanego i wybitnego zarazem odkrycia. Krocząc śladami Younga, który wyprzedzał go w tych trudnych poszukiwaniach (jak się okazało – jałowych i bezużytecznych), ogłosił on, by tak rzec, tajemnice kapłanów Izydy. Jego szczęśliwe odkrycie przywróciło egipskim starożytnościom ich prawdziwe i podstawowe znaczenie, polegające na tym, że
mogą się one ponownie stać świadkami historii i prowadzić do dalszych odkryć w tym zakresie11. W obu tych kwestiach, przyswoiwszy sobie podstawowe informacje, korzystając z dostępnej literatury i świadom istoty toczonych sporów, pozostał jednak Sękowski sceptykiem, z dużą dozą krytycyzmu zadającym kłopotliwe czy nawet prowokacyjne pytania. Swój skomplikowany stosunek do rodzącej się egiptologii wyraził, między innymi, w prezentacji swego bohatera, płynącego Leną – syberyjskim Nilem, w kierunku Oceanu Arktycznego: Wojażując przez długi czas po Egipcie i będąc w Paryżu, miałem honor należeć do liczby najgorliwszych uczniów Szampoliona młodszego, sławnego odkryciem klucza do czytania hieroglifów. W krótkim czasie wielkie zrobiłem postępy w czytaniu tych tajemniczych wyrazów; swobodnie czytałem napisy na obeliskach i piramidach, tłumaczyłem mumie i papirusy, układałem z hieroglifów szlaki do serwet, pisałem hieroglifami sentymentalne listy do Francuzek, sam nawet odkryłem połowę dotąd niewiadomej litery, za co Szampolion młodszy obiecał unieśmiertelnić imię moje, wspomniawszy o mnie w przypisku do swego dzieła12 W roku 1845 ukazał się pierwodruk Mikerii Lilii Nilu w języku rosyjskim. Jak można sądzić, do powstania i podjęcia tematyki bliskich Sękowskiemu wątków oraz specyficznej formy i stylistyki, zainspirował go papirus, którego właścicielem został w trakcie egipskiej podróży. Najprawdopodobniej przebywając w Luksorze (wcześniej Teby), zakupił starożytny papirus grobowy, który później, w roku 1826, ofiarował Uniwersytetowi Jagiellońskiemu13. Jak wykazano w trakcie późniejszych badań, był to hieratyczny papirus kultu pośmiertnego z I wieku n.e., przeznaczony dla kapłana imieniem Nesmin, syna Anch-hapa i Ta-dis-Amon-opet14. Doskonale zachowany zwój, długości 3,495 metra i przeciętnej szerokości 15–15,6 centymetra, przechowywany nadal w Bibliotece Jagiellońskiej, znany jest obecnie jako Papirus Sękowskiego15 Został on opublikowany w Krakowie już w następnym roku po otrzymaniu (1827) jako litografowane facsimile pod tytułem Exemplum Papyri Aegyptiacae / quam / in peregrinatione sua repertam Universitati Cracoviensi / dono dedit / Socius eius / Iosephus Senkowski / Ph. Dr: Professor linguarum orientalium
/ in Academia Imperiali Petropolitana / MDCCCXXVI // Hoc loco Voluminis protocollon / Autographi plaqulae sunt XXV. / Exemplaris litographici VIII16 Jak wynika z dodatkowej notki, autografowany / litografowany tekst wykonany został w oparciu o niezwykle staranny przerys – dzieło Jana Lewickiego (1795–1871), skopiowany został natomiast w drukarni Uniwersytetu.
Oryginalnemu papirusowi przekazanemu przez Sękowskiego do Krakowa towarzyszył łaciński komentarz pióra Gustavusa Seyffartha (1796–1885) –niemieckiego orientalisty, zasłużonego badacza hieroglifów i języka egipskiego oraz koptyjskiego17. Pozostawał on w ostrym sporze z Jeanem-François Champollionem (1790–1832), którego „system hieroglificzny” budził też spore wątpliwości Sękowskiego. Baron Brambeus (alter ego Sękowskiego), jako jeden z najgorliwszych uczniów „Szampoliona młodszego”, wtajemniczając swego towarzysza podróży w arkana egiptologii, tak skonkludował swój wywód: [...] podług naszego systemu, każdy hieroglif jest albo literą, albo metaforyczną figurą, zawierającą w sobie pewną myśl lub pojęcie, albo też ani literą, ani figurą, tylko nic nie znaczącym upiększeniem pisma. Tak więc nie masz nic łatwiejszego, jak czytać hieroglify: gdzie nie ma sensu, czytając literami, trzeba je tłumaczyć metaforycznie, a gdy i metafora zastosować się nie daje, pozwala się zupełnie hieroglif wypuścić i przejść do innego zrozumialszego 18 Z tego też względu o ocenę swojego nabytku zwrócił się Sękowski właśnie do Seyffartha, którego komentarz z próbą datowania papirusu i określenia jego charakteru dołączył do daru przekazanego do Krakowa19
Jeszcze wcześniej, przed wydaniem Mikerii Lilii Nilu , swe orientalne doświadczenia podróżnicze i zainteresowania egiptologiczne wykorzystał, jak już wspomniano, w Podróży uczonej na Wyspę Niedźwiedzią (1833). W tej miłosno-katastroficznej epopei syberyjskiej „hieroglificzny tekst” (specyficzny naciek jaskiniowy) okazał się jedynie efektem rzadkiego zjawiska geologiczno-mineralogicznego, które w końcu zinterpretował właściwy specjalista, niwecząc wysiłki barona Brambeusa – „egiptologa” 20 . W analogicznym kontekście wymienić należy też koniecznie opowieść zatytułowaną Ebsambul. Sceny nubijskie (1835), w której Sękowski kpi z tzw. starożytników, bez uzasadnienia pozujących na znawców egipskiej cywilizacji21 W Mikerii Lilii Nilu jako zasadniczy element narracji wykorzystał Sękowski bardzo atrakcyjny epizod z czasów panowania jednego z władców egipskich, znany z przekazu Herodota (Dzieje, II 121). Grecki historyk zrelacjonował barwną opowieść z czasów faraona Rampsynita, który w obawie o swe bajeczne bogactwa rozkazał nadwornemu architektowi zbudować specjalny skarbiec, tak aby dostępny był jedynie dla władcy. Budowniczy zdawał sobie jednak sprawę, że jest to zapewne jego ostatnie dzieło, a żywota dokona w jednym z lochów, zresztą skonstruowanych przez siebie. Znany z chciwości faraon nie zechce bowiem wypłacić mu obiecanego honorarium. Przewidując taki rozwój wypadków, architekt zabezpieczył sekretne wejście do skarbca, informację o nim potajemnie przekazując swoim dwóm synom. Jeden z nich, sprytny młody Egipcjanin, mimo licznych przeszkód zdołał przechytrzyć faraona, jednocześnie zdobywając rękę jego córki.
Motyw ten osadził Sękowski w narracji nawiązującej do egipskich Ksiąg umarłych, wzbogaconej licznymi informacjami zaczerpniętymi z dostępnej już wówczas literatury przedmiotu. Głównym źródłem jest jedna z publikacji Johna Gardnera Wilkinsona (1797–1875)22. Chcąc swój tekst jeszcze bardziej upodobnić wyglądem do autentycznego egipskiego papirusu, dodał do niego wiele ilustracji, pochodzących zresztą z tego samego źródła. Zasadnicza koncepcja – zaczerpnięta z Herodota, została przez Sękowskiego wzbogacona o liczne dygresje, celowo wprowadzane anachronizmy, nie brak tu uszczypliwości, paradoksów i sofizmatów, także przewrotnych spostrzeżeń dotyczących cech takich nacji jak Grecy lub Egipcjanie czy też uwag na temat kobiet. Pod wyszukanymi pochwałami ukryty jest nieraz prawdziwy stosunek Sękowskiego do poruszanych kwestii. Samej intrydze nadał Sękowski dodatkowy walor: jego bohater zyskał w osobie księżniczki, córki faraona, godnego sprzymierzeńca i zarazem partnerkę, z którą sprawnie realizowali wspólny zamysł. W wersji Sękowskiego to ona, oczywiście, stała się główną bohaterką opowieści, usuwając na dalszy plan zarówno ojca, jak i sprytnego włamywacza. Mimo niezbyt przychylnego stosunku do
kobiet wykazał się tutaj Sękowski bardzo nowoczesnym podejściem do problemu i dzięki przedstawieniu takiej koncepcji należałoby zaliczyć go wręcz do grona feministów23
Element szczególny stanowią wprowadzone dodatkowo przez Sękowskiego rozbudowane rozmowy ojca-faraona z córką, włączone tu na zasadzie tzw. kompozycji ramowej/szkatułkowej, charakterystycznej zresztą dla niektórych literatur orientalnych24. Biorąc pod uwagę wszystkie te elementy, całość uzyskała wyraźnie charakter romansu awanturniczego, niemal w postaci tzw. opowieści pikarejskiej25
Motyw skąpego, bezwzględnego władcy oraz sprytnego młodzieńca, który zdołał zniweczyć jego plany, odnotowany przez Herodota i przypisywany Rampsynitowi, jest dobrze znany w różnych czasach i w rozmaitych kręgach kulturowych26 W badaniach folklorystycznych on i jego warianty zajmują istotne miejsce i poświęcono im wiele szczegółowych rozpraw27 Tak się również złożyło, że opowieść o Rampsynicie odegrała pewną rolę w Egipcie jeszcze w XIX wieku. W rozmaitych wariantach często wykorzystywana była także we współczesnej europejskiej literaturze i sztuce28
Faraon, bohater opowieści Herodota, nosi dość zagadkowe imię Rhampsinitos / Rampsinitus / Rampsynit , w którym domyślać się należy najprawdopodobniej jednego z władców okresu Nowego Państwa: Ramzesa II (1279–1213 p.n.e.) z czasów panowania XIX dynastii lub Ramzesa III (1184–1153 p.n.e.) z czasów XX dynastii29. Nie wyklucza się również, że sylwetka Rampsynita może mieć charakter zbiorowy, łącząc w sobie cechy obu władców, wkrótce także stając się postacią legendarną30. W swej opowieści Sękowski nadał mu imię Amozis – zapewne i tu sięgając do Herodota, który władcy o imieniu Amazis / Ahmose, panującemu znacznie później niż Rampsynit, poświęcił sporo uwagi (Dzieje, II 169–174)31. Trudno natomiast obecnie ustalić, jak Sękowski doszedł do niezwykle dźwięcznego imienia Mikerija (towarzyszący księżniczce epitet „Lilia Nilu” jest już bardziej oczywisty), w relacji Herodota księżniczka jest bowiem bezimienna. Możliwe, że jakąś rolę odegrało tu skojarzenie Mykerinos – Mikerija. Kusząca jest również hipoteza, że sięgnąć mógł w tym przypadku do imienia tronowego słynnej królowej Hatszepsut –Maat-ka-Re (Sprawiedliwość i żywotna siła, Re), której panowanie przypada na lata 1473–1458 p.n.e.32. Szczególny jest też przypadek imienia kolejnego bohatera – sprytnego młodzieńca, który zwalcza wszelkie pułapki, a o którym władca mówi, że jest on – oczywiście po nim samym – zaiste najbardziej pomysłowym ze wszystkich Egipcjan, którzy z kolei, jak wiadomo, są najbardziej pomysłowi ze wszystkich narodów na świecie33. Herodot
Biblioteka Jagiellońska
Gustavus Seyffarth, Observationes de papyro Aegyptiaca a Iosepho Senkowski reperta atque Universitati Cracoviensi dono data, rkps 1831, k. 1r
nie odnotował jego imienia, Sękowski natomiast wybrał dla niego imię Apopi34 W tym przypadku możemy sądzić, że ponownie odwołał się do znanych źródeł antycznych, albowiem władcę o imieniu Apophis wymienia Maneton z Sebennytos (około 305 – 285 p.n.e.) jako jednego z obcych królów, którzy opanowali Egipt i sprawowali władzę w latach około 1650–1550 p.n.e.35. Egipcjanie znali jednak również groźne bóstwo świata podziemnego, określane tym samym imieniem: Apophis / Apopi. Jako przeciwnika Re przedstawiano go w postaci ogromnego węża – wroga wszelkiego ładu, i obdarzano złowieszczymi, groźnymi epitetami36. Wydaje się jednak, że łotrzyka przedstawionego w swej opowieści z dużą sympatią nie chciałby Sękowski umieścić w tak niepochlebnym kontekście. Tym niemniej w końcowych partiach „papirusu”, ukazujących scenę sądu nad duszą zmarłego – Apopiego, według prawa wędrówki dusz skierowano na ziemski padół w postaci nieczystego zwierzęcia37
Dość istotną rolę w naszej opowieści pełni także przemyślnie zbudowany skarbiec. W relacji Herodota jest to jedynie kamienna komora, której jedna ściana wychodziła na zewnętrzną stronę pałacu, w której budowniczy jeden kamień w ścianie tak przyrządził, że zarówno dwaj mężowie, jak też tylko jeden – łatwo mogli go wyjąć (Dzieje, II 12)38. Sękowski natomiast sięga dalej: w jego wersji skąpy faraon mieszka w ogromnym labiryncie39, którego podziemia, zbudowane z ogromnych sześciogrannych bloków polerowanego granitu z Syene, wypełnione były złotem, srebrem, diamentami i rubinami. Jedynie sposób przedostania się do wnętrza skarbca pozostaje taki sam: umiejętne wysunięcie jednego z dobrze dopasowanych bloków jego konstrukcji.
Z informacji przekazanych przez Herodota ( Dzieje , II 118–120) wynika jasno, że czas akcji jego opowieści przypada na okres, w którym toczyły się krwawe zmagania pod Troją40. Helena, żona Menelaosa, wraz z jego skarbami przebywać miała wówczas w Egipcie, na dworze Proteusza (dopiero jego następcą na egipskim tronie miał być Rampsynit).
Dziesięcioletni pobyt Heleny w Egipcie stanowił dla Sękowskiego bardzo dogodny pretekst, by z właściwym sobie poczuciem humoru ukazać wygnańcze losy bezlitośnie starzejącej się piękności. Ponadto pozwolił tu sobie na pewien „żart
ikonograficzny”: jako jej ówczesną podobiznę z pełną świadomością wskazywał bezkształtną sylwetkę tzw. niewidomego harfisty, znaną z grobowca KV 11 Ramzesa III w Dolinie Królów41
Dla opowieści Sękowskiego charakterystyczna jest pewna maniera, stosowana przez niego z całkowitym rozmysłem. W tekście oraz w obszernych przypisach umieścił zarówno liczne wiadomości, jak i swoje opinie o wierzeniach Egipcjan i ich życiu codziennym, z zasady dochodząc do wniosku, że wszystko, co tylko możliwe, wymyślili już wcześniej starożytni Egipcjanie. Prowadzi to do wniosku, że wszystko na świecie jest stare jak świat, a nowe tylko to, co zostało głęboko zapomniane. W takim kontekście prezentuje Sękowski rozmaite egipskie przedmioty użytku codziennego, wykazując się ich znajomością, już w tak odległych czasach: meble, peruki, gry i zabawy, instrumenty muzyczne czy nawet tańce (w tym polka czy może polonez?). Nawet monumentalne sfinksy z Teb stara się Sękowski ukazać jako elementy ówczesnego budownictwa drogowego. Formułując odpowiednie przypisy, korzysta z autorytetu przysługującego rzekomemu wydawcy papirusu. Ponadto twierdzi, że Egipcjanie byli w stanie przewidzieć (typowe proroctwa ex post!) nawet powstanie Iliady42, a także pojawienie się nad Nilem, niejednokrotnie potępianych przez Sękowskiego, „starożytników”: W „Księdze przepowiedni Hermesa Trismegistosa” powiedziano, że za czterdzieści stuleci przyjdą do Egiptu z dalekiej północy dzicy ludzie, ubrani jak małpy, i zaczną rozkopywać nasze piramidy, labirynty i grobowce i ośmielą się wykradać ciała synów i córek ziemi Cheme, i będą handlować ich nietykalnymi zwłokami, ze szczególną zaś chciwością wyrywać z mumii papirusy i – mało tego – bezwstydnie przechwalać się, że oni, niepiśmienni, nie znający hieroglifów, potrafią czytać nasze tajemne pisma. Niech będą przeklęci! Przeklęci! Przeklęci!43 Po dwudziestu pięciu latach intensywnej pracy naukowej i literackiej, w roku 1847 przeszedł Sękowski na emeryturę. Jego rozstanie z uczelnią w formie „uroczystego” wykładu pożegnalnego, długo przechowywanego w zbiorowej pamięci uniwersyteckiej społeczności, to kolejny przyczynek do charakterystyki jego niezwykle skomplikowanej osobowości 44 Jako profesor Uniwersytetu w Sankt Petersburgu wykształcił spore grono
uczniów, z których kilku odegrało istotną rolę w rozwoju rosyjskiej arabistyki i turkologii.
Sękowski zmarł w Sankt Petersburgu 4 maja 1858. Został pochowany na cmentarzu Wołkowskim. Mimo polskiego pochodzenia i początków kariery w środowisku wileńskim jego osiągnięcia zarówno na polu orientalistyki, jak i literatury pięknej zaliczane są do kręgu kultury rosyjskiej.
Joachim
Śliwa
1 Na temat Sękowskiego i oceny jego działalności w szerszym kontekście zob., między innymi, W. Kawierin, Baron Brambieus Istorija Osipa Senkowskogo – żurnalista, redaktora „Bibliotieki dla cztienija”, Leningrad 1929 (por. także nowe wydanie: Moskwa 1966); L. Pedrotti, Józef Julian Sękowski. The Genezis of a Literary Allien, Berkeley – Los Angeles 1965; D. Ambroziak, Każdy baron ma swoją fantazję. Józef Sękowski – Polak z pochodzenia, Rosjanin z wyboru, „Uniwersytet Opolski. Studia i Monografie”, 2007, nr 391. Por. także następujące biogramy opatrzone szerszą bibliografią: R.W. Wołoszyński, Polski Słownik Biograficzny, t. 36, Wrocław 1995–1996, s. 422–425; A.I. Rejtblatt, Russkije pisatieli 1800–1917. Biograficzeskij słowar, pod red. N.A. Nikołajewa, t. 5, Moskwa 2007, s. 572–580; H. Gacowa, Dawni pisarze polscy od początków piśmiennictwa do Młodej Polski. Przewodnik biograficzny i bibliograficzny, t. 4: S–T, Warszawa 2003, s. 34–36; J. Śliwa, Starożytny Egipt oczami Polaków. Słownik biograficzny egiptologów, archeologów i badaczy pokrewnych dziedzin, podróżników i kolekcjonerów oraz literatów i malarzy zafascynowanych przeszłością i teraźniejszością Egiptu, Kraków 2019, s. 265–267. Najpełniejszą bibliografię Sękowskiego, obejmującą 440 pozycji, zamieścił P. Sawieliew, Sobranije soczinienij Senkowskago (barona Brambieusa), t. 1, Sankt Pietierburg 1858, s. CXIII–CXXXVIII.
2 J. Sękowski, Fantastyczne podróże barona Brambeusa, przekład Witalis Olechowski, wstęp Jarosław Ławski i Joanna Dziedzic, redakcja tomu, opracowanie tekstów Małgorzata Burzka-Janik i Jarosław Ławski, Naukowa Seria Wydawnicza „Czarny romantyzm”, tom XXXIII, Białystok 2017. Jest to przedruk tłumaczenia W. Olechowskiego (Warszawa 1840, nakładem H.S. Merzbacha), opatrzony współczesnymi komentarzami i opracowaniami dotyczącymi twórczości Sękowskiego – literata (s. 13–96). W tomie, oprócz Podróży poetycznej, Podróży uczonej na Wyspę Niedźwiedzią oraz Podróży sentymentalnej na górę Etnę, umieszczono także Posłuchanie u Lucypera (s. 97–124) oraz Wielkie posłuchanie u Lucypera (s. 125–150). Podróż uczona na Wyspę Niedźwiedzią w tłumaczeniu W. Olechowskiego ukazała się drukiem raz jeszcze, tym razem z moimi objaśnieniami i posłowiem (Kraków 2022).
3 J.J. Sękowski, Podróż w Nubii i wyższej Etiopii 1821, opracował, fragmentami przełożonymi z języka rosyjskiego uzupełnił, wstępem i objaśnieniami opatrzył J. Śliwa, Kraków 2018, oraz J.J. Sękowski, Podróż do Egiptu i Nubii 1821, opracował J. Śliwa, Kraków 2020; wydanie II publikacji cytowanych wcześniej poszerzone o Zwiedzanie piramid i Kolos Memnona
4 Mikerija, nilskaja lilija Pieriewod driewniego jegiptskogo papirusa, najdiennogo na grudi odnoj mumii w fiwskich katakombach. S podlinnymi jegipietskimi ilustracijami, w: Sto russkich litieratorow, t. 3, Sankt Pietierburg 1845, s. 596–692. Zob. także późniejszy przedruk w: Sobranije soczinienij Senkowskogo (barona Brambieusa), t. 5, Sankt Pietierburg 1858, s. 171–271, oraz tłumaczenie na język polski, którego dokonali A. Lachmayer i J. Śliwa: J.J. Sękowski (baron Brambeus), Mikerija – Lilia Nilu. Przekład starożytnego papirusu egipskiego znalezionego na piersiach mumii odkrytej w tebańskich katakumbach, Kraków 2021 (tekst niniejszy opiera się w znacznym stopniu na moim wprowadzeniu do cytowanej edycji).
5 Zwrócił na nie uwagę już wcześniej Louis Pedrotti, Senkovskij’s Baron Brambeus and the Rosetta Stone, w: Language Literature Linguistics. In Honor of Francis J. Whitfield on His Seventieth Birthday March 25, 1986, pod red. M.S. Fliera, S. Karlinsky’ego, Berkeley 1987, s. 178–191. Louis Anthony Pedrotti (1924–2010), profesor University of California w Riverside, slawista, jest autorem szczególnie ważnej rozprawy poświęconej wileńskim latom Sękowskiego w kręgu Towarzystwa Szubrawców. Zob. jego Józef Julian Sękowski. The Genezis of a Literary Allien („University of California Publications in Modern Philology”, volume 75), Berkeley – Los Angeles 1965. W trakcie badań nad twórczością Sękowskiego prof. Pedrotti nie pominął również krakowskich zbiorów archiwalnych i bibliotek, parokrotnie goszcząc w naszym mieście.
6 J.J. Sękowski, Zwiedzanie piramid, w: Podróż do Egiptu i Nubii 1821..., op.cit., s. 20–21.
7 Portret Sękowskiego w stroju orientalnym namalował w roku 1826 Wincenty Smokowski (1797–1876) – towarzysz z lat studenckich w Wilnie. Graficzna wersja tego wizerunku zyskała następnie pewną popularność.
8 Francesco Castiglioni – kolekcjoner i handlarz starożytnościami, oficer armii austriackiej, pochodził z Mediolanu. Przez siedem lat przebywał w Egipcie (Kair, Aleksandria), gromadząc starożytności i prowadząc poszukiwania w Memfis, Sakkarze oraz w Tebach. Zob. M.L. Bierbrier, Who Was Who in Egyptology, London 2019, s. 92.
9 S-ij [Senkowskij], Jegipietskije Driewnosti w S. Pietierburgie, „Sewiernaja Pczeła. Gazieta politiczeskaja i litieraturnaja”, 1825, nr 9, s. 8. Za pomoc w dotarciu do tego czasopisma, niedostępnego w polskich księgozbiorach, wdzięczny jestem Leonidowi Mejibowskiemu (Frankfurt nad Menem).
10 Jak sam pisał, miał powód, by tak właśnie sądzić (zob. poprzedni przypis). Istotnie, Kunstkamera Rosyjskiej Akademii Nauk (jej początki sięgają czasów Piotra I) zakupiła od Castiglioniego opisywaną kolekcję. Zbiór ten w roku 1862 przeniesiono do Ermitażu, gdzie stał się zalążkiem obecnej, znakomitej kolekcji zabytków egipskich. Także w roku 1825 car Aleksander I nabył od Castiglioniego zbiór skarabeuszy, liczący 246 okazów. Po pewnym czasie zabytki z kolekcji Castiglioniego znalazły się także, między innymi, w muzeach Lejdy (1830) i Parmy (1830, 1832). Por. M.L. Bierbrier, Who Was Who..., op.cit., s. 92.
11 Zob. J. Sękowski, „Sewiernaja Pczeła”, 1825, nr 9, s. 8. Cytowany fragment w moim przekładzie.
12 Podróż uczona na Wyspę Niedźwiedzią, w: J.J. Sękowski, Fantastyczne podróże..., op.cit., s. 182–183.
13 13. Zob. bliżej: J. Śliwa, Józef Julian Sękowski (1800–1858). Doktor filozofii Uniwersytetu Jagiellońskiego i członek zagraniczny Towarzystwa Naukowego Krakowskiego, „Rocznik Biblioteki Naukowej PAU i PAN w Krakowie”, 2018, LXIII, s. 183–196; tegoż, Józef Sękowski’s Journey to Egypt and Nubia, 1821, w: Crossing Time and Space. To Commemorate Hanna Szymańska, Warszawa–Wiesbaden 2020, s. 181–188.
14 Zob. T. Andrzejewski, Papirus kultu pośmiertnego, w: Katalog rękopisów egipskich, koptyjskich i etiopskich (Katalog rękopisów orientalnych ze zbiorów polskich, t. 4), Warszawa 1960, s. 22–23; T. Andrzejewski, U początków polskiego kolekcjonerstwa egiptologicznego, w: Szkice z dziejów polskiej orientalistyki, pod red. J. Reychmana, t. 2, Warszawa 1966, s. 55–70; A. Szczudłowska, The fragment of the Chapter CLXXV of the Book of the Dead Preserved in Sękowski Papyrus, „Rocznik Orientalistyczny”, 1963, t. 26, nr 2, s. 123–127, tabl. 1–15; A. Szczudłowska, Liturgical Text Preserved on Sękowski Papyrus, „Zeitschrift für Ägyptische Sprache und Altertumskunde”, t. 98, 1970, s. 50–80, tabl. III–XII; A. Szczudłowska, Pyramid Texts Preserved on Sękowski Papyrus, „Zeitschrift für Ägyptische Sprache und Altertumskunde”, 1972, t. 99, s. 25–29, tabl. II.
15 Papirus ten dostępny jest obecnie także w ramach Jagiellońskiej Biblioteki Cyfrowej: http://jbc.bj.uj.edu.pl/ dlibra/publication/167674/content
16 Oprócz oryginału w zbiorach Biblioteki Jagiellońskiej znajdują się dwa egzemplarze tego cennego wydawnictwa (Sekcja Wydawnictw Rzadkich i Dokumentacji Życia Społecznego, sygn. 569228 III RARA oraz 569229
III RARA), wyraźnie różniące się stanem zachowania; kopia wymieniona w drugiej kolejności nosi wyraźne ślady użytkowania.
17 Zob. M.L. Bierbrier, Who Was Who..., op.cit., s. 426–427, oraz ostatnio A. Dodson, The Last Rebel: Gustavus Seyffarth & His „Decipherment” of Hieroglyphs, „KMT. A Modern Journal of Ancient Egypt”, 2021, vol. 32, nr 1, s. 45–50.
18 J. Sękowski, Podróż uczona na Wyspę Niedźwiedzią, przeł. W. Olechowski, Białystok 2017, s. 183. Starał się Sękowski w tej opowieści wzbudzić wątpliwości czytelników zarówno w stosunku do odkryć dotyczących odczytania hieroglifów przez Jeana-François Champolliona, jak i poglądów Georges’a Cuviera odnoszących się do pochodzenia gatunków i tzw. teorii katastrof. Tuż po opublikowaniu Podróży uczonej na Wyspę Niedźwiedzią (1833, w rok po śmierci Champolliona) tekst ten spotkał się w Rosji z oburzeniem wielu autorytetów. Por. L. Pedrotti, Józef Julian Sękowski..., op.cit., s. 63–64, oraz I.S. Kacnelson, Fransua Szampolion i Rossija, w: Ż.F. Szampolion i deszyfrowka jegipietskich jeroglifow, Moskwa 1979, s. 18–28.
19 Zob. J. Śliwa, Józef Julian Sękowski (1800–1858)..., op.cit., kopia tekstu Seyffartha: il. 3–6.
20 Zgodnie z przypuszczeniem Louisa Pedrottiego (Senkovskij’s – baron Brambeus..., op.cit., s. 188–189) nie można wykluczyć, że „arktyczny” kierunek wyprawy mógł wiązać się ze znaną najpewniej Sękowskiemu hipotezą, w myśl której skolonizowany przez Egipt został już w starożytności obszar Chin; jej wyrazicielami byli, między innymi, Joseph de Guignes (1721–1800) oraz Nils G. Palin (1765–1842). Zob. H. Kaczmarek, Czy starożytni Egipcjanie skolonizowali Chiny? w: Miscellanea aegyptiaca, Szczecin 2018, s. 87–103.
21 Ebsambul. Nubijskije sceny, cz. I i II, „Bibliotieka dla cztienija”, 1835, t. VIII, s. 219–244, oraz t. IX, s. 69–110 (tekst ukazał się anonimowo); opublikowany został ponownie w zbiorowym wydaniu pism Sękowskiego: Sobranije soczinienij Senkowskogo (barona Brambieusa), t. I, Sankt Pietierburg 1858, s. 107–187. Por. także Ebsambul. Sceny nubijskie, z języka rosyjskiego przełożył, przypisami i posłowiem opatrzył J. Śliwa, Kraków 2021.
22 The Manners and Customs of the Ancient Egyptians. Including their Private Life, Government, Laws, Arts, Manufactures, Religion, Agriculture, and Early History, Derived from a Comparison of the Paintings, Sculptures, and Monuments Still Existing, with the Accounts of Ancient Authors, vol. I–III, London 1837; także inne późniejsze edycje. John Gardner Wilkinson to jeden z pierwszych egiptologów brytyjskich. W Egipcie przebywał od roku 1821 przez dwanaście lat, prowadząc, między innymi, poszukiwania w Tebach Zachodnich (nie jest więc wykluczone, że Sękowski mógł poznać go osobiście). Zob. S.J.A. Flynn, Sir John Gardner Wilkinson. Traveller and Egyptologist 1787–1875, London 1997; M.L. Bierbrier, Who Was Who..., op.cit., s. 491–493.
23 Takie rozwinięcie motywu zaczerpniętego z przekazu Herodota powinno Sękowskiemu zyskać szczególne uznanie w niektórych kręgach współczesnych badaczy. Zob. Carmen Sanchez-Mañas, In Bed with an Egyptian Princess: Herodotus on Theft, Pyramids and Conquest, „Feminismo/s”, 2022, nr 39, s. 267–285.
24 Wystarczy wspomnieć klasyczne Baśnie z tysiąca i jednej nocy. Na temat kompozycji ramowej oraz szkatułkowej zob. J. Sławiński, Słownik terminów literackich, Wrocław 2000, s. 255.
25 Zwanej też szelmowską, sowizdrzalską lub łotrzykowską. Por., między innymi, E. Skłodowska, Żywot Łazika z Tormesu, Warszawa 1988, s. 5–18 (wstęp).
26 Kontekst egipski opowieści uwzględnił szczegółowo A.B. Lloyd, Herodotus Book II. [3] Commentary 99–182, Leiden 1993, s. 52–55.
27 Zob. J. Bolte, G. Polivka, Anmerkungen zu den Kinder-u. Hausmärchen der Brüder Grimm, t. 3, Leipzig 1918, s. 379–406 (nr 192. Der Meisterdieb); zob. także The Types of the Folktale: A Classification and Bibliography. Antti Aarne’s Verzeichnis der Märchentypen, transl. and enlarged by Stith Thompson (FF Communications, No. 184), Helsinki 1973, s. 335–336. Szczegółowo zajmował się tym motywem także polski badacz Witold Klinger (1875–1962), sugerujący utożsamienie faraona z demonem nocy i ciemności, z którym walkę podejmuje
„bohater solarny”, wcielający się w postać sprytnego łotrzyka. Zob. jego Skazocznyje motiwy w istorii Gierodota, Kijów 1903, s. 168–184 [§ 14. Sokrowiszczica carja Rampsinita (II, 121)].
28 Zob., między innymi, H. Heine, Rhampsinit, w: Romanzero (Gedichte von H. Heine. Dritter Band), Hamburg 1851, s. 3–6; wymienić należy także operę komiczną Alberta Kaudersa Schatz des Rahampsinit (1897) oraz operetkę Victora Holländera König Rhampsinit (1891) z librettem Leo Winternitza. Również na polskim gruncie wspomnieć możemy, między innymi, Zuzanny Morawskiej (1848–1922) Skarbiec faraona Opowieść egipską, Poznań 1922 (autorka nadała jej jednak cechy utworu o pogłębionej wymowie społecznej), czy groteskę sceniczną Bogdana Wojdowskiego (1930–1994) Rampsynit, czyli przypowieść egipska (z muzyką Ryszarda Gardo), którą w roku 1959 wystawił Teatr Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze.
29 Jego imię rekonstruowane jest następująco: Rˁ-ms(w)sw + s3 Nt (Ramzes, syn bogini Neit). Por. Erodoto. Le storie, vol. II, libro II; L’Egitto, introduzione e commento a cura di Alan B. Lloyd, wyd. 6., Roma 2004, s. 339–341.
30 E. Staehelin, Rhampsinit, w: Lexikon der Ägyptologie, t. V, Wiesbaden 1984, szp. 249–250 (tu dalsza literatura). Por. także A.B. Lloyd, Herodotus..., op.cit., s. 52.
31 Ahmose II (570–526 p.n.e.). Zob. T. Schneider, Leksykon faraonów, Warszawa–Kraków 2001, s. 49–50.
32 M3ˁt-k3-Rˁ, zob. J. von Beckerath, Handbuch der ägyptischen Königsnamen, Mainz 1999, s. 134–135; por. także T. Schneider, Leksykon..., op.cit., s. 135–139.
33 Zob. J.J. Sękowski, Mikerija..., op.cit., s. 91. Jest to zresztą zgodne z opinią samego Rampsynita, przekazaną przez Herodota.
34 Pozostałe imiona nadane przez Sękowskiego bohaterom niższej rangi nie zawsze odwołują się do starożytnych przekazów (Rebofteneb, Kopunis, Topis, Ktepi, Tori, Kaofi), choć niektóre z nich sięgać mogą faraońskiej przeszłości (Nikotri/Nitokris, Hamon/Amon, Nefta/Nephtis/Neftyda, Isimai).
35 Zob. T. Schneider, Leksykon..., op.cit., s. 83–84.
36 E. Hornung, A. Badawy, Apophis, w: Lexikon der Ägyptologie, t. I, 1975, szp. 350–352.
37 Zob. J.J. Sękowski, Mikerija..., op.cit., s. 92. Takie rozwiązanie dodatkowo ma podkreślić odpowiednia ilustracja, stanowiąca przerys dekoracji z grobowca Ramzesa VI (1143–1136 p.n.e.) w Dolinie Królów, od czasów napoleońskiej ekspedycji (1798–1801), ze względu na tę scenę, zwanego „Grobowcem metempsychozy”. Zob. N. Reeves, R. Wilkinson, The Complete Valley of the Kings. Tombs and Treasures of Egypt’s Greatest Pharaohs, London 1996, s. 164–165 (grobowiec KV 9).
38 W identyczny sposób skonstruowana była, między innymi, skrytka przeznaczona do przechowywania akcesoriów z wyposażenia świątyni z czasów XII dynastii w Kasr el-Saga. Zob. Dieter i Dorothea Arnold, Der Tempel Qasr el-Sagha w: Archäologische Veröffentlichungen t. 27, Mainz 1979, s. 9, il. 1 oraz s. 12–13 i tabl. 6. Na fakt, że nawet pałace egipskich władców wznoszone były z cegieł suszonych na słońcu, zwraca uwagę także Alan B. Lloyd, komentując opis skarbca Rampsynita. Jego zdaniem, pomysł z dopasowanym blokiem umożliwiającym dostęp do tajnej komory, usytuowanej w murach lub posadzkach świątyń, uchwytny był właśnie od czasów Średniego Państwa. Zob. A.B. Lloyd, Herodotus..., op.cit., s. 54.
39 Sękowski w tym miejscu ponownie sięga do Herodota (Dzieje, II 148), wykorzystując elementy opisu świątyni grobowej Amenemesa III (1831–1786 p.n.e.), położonej w Hawarze nad jeziorem Moeris, przez Greków zwanej Labiryntem.
40 Zgodnie z wynikami badań archeologicznych, według ustaleń C.W. Blegena (1958) etap ten odpowiada warstwie VIIa, czyli czasom około 1250 p.n.e., lub nieco później.
41 J.J. Sękowski, Mikerija..., op.cit., il. na s. 53.
42 Zob. J.J. Sękowski, Mikerija..., op.cit., s. 57, przy okazji nie szczędząc Grekom rozmaitych uszczypliwości.
43 Ibidem, s. 39–40.
44 Zob. J. Śliwa, Pożegnalny wykład Józefa Juliana Sękowskiego. Uniwersytet w Sankt Petersburgu, 1847, „Rocznik Biblioteki Naukowej PAU i PAN w Krakowie” nr 67, 2022, s. 57–70.
Wspomnienie o dr. Józefie michalskim
(1942–2023)
26maja 2024 minie pierwsza rocznica śmierci Józefa Michalskiego – znanego, szanowanego i wysoce cenionego w środowisku akademickim Krakowa pracownika naukowo-dydaktycznego, który całe swoje zawodowe życie związał z Uniwersytetem Jagiellońskim.
Urodził się w Radziechowach koło Żywca. Tam uczęszczał do szkoły podstawowej, a następnie, po ukończeniu w roku
Józef Michalski podczas zajęć ze studentami na Akademii Medycznej im. Mikołaja Kopernika w Krakowie; lata 80. XX wieku
1960 Liceum Ogólnokształcącego w Żywcu, rozpoczął studia na Uniwersytecie Jagiellońskim. Już w czasie nauki w liceum wykazywał się dużą aktywnością w pracy społecznej i zainteresowaniem sprawami publicznymi, co zaowocowało, między innymi, wybraniem go na przewodniczącego samorządu szkolnego.
Po rozpoczęciu studiów wstąpił do Zrzeszenia Studentów Polskich – organizacji, która miała wówczas charakter związku zawodowego studentów, broniącej skutecznie ich praw i godności. W pracę w ZSP Józef Michalski zaangażował się na długie lata. Na UJ szybko dostrzeżono jego umiejętności – wybrano go najpierw, w 1965 roku, na przewodniczącego Komisji
Domów Studenckich w Radzie Uczelnianej ZSP, a w kolejnej kadencji, w roku 1967, na przewodniczącego Rady. Funkcję tę pełnił do roku 1969.
Był to okres, gdy urząd rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego sprawował prof. Mieczysław Klimaszewski, oraz czas wydarzeń marcowych 1968 roku. Józef Michalski od początku zaangażował się w działania związane z głównym nurtem
Seminarium poświęcone roli organizacji młodzieżowej; po prawej Józef Michalski, stoi przewodniczący Rady Uczelnianej ZSP UJ Wacław Kaczmarczyk
-dydaktyczną na Akademii Medycznej. Pracy tej nie zmienił do emerytury. Kiedy Akademia Medyczna, w 1993 roku, stała się na powrót częścią Uniwersytetu Jagiellońskiego, przyjmując nazwę Collegium Medicum UJ, on także wraz z nią „powrócił” na Uniwersytet.
W 1971 roku, po wydarzeniach grudniowych, zmianie władzy, chwilowej liberalizacji w polityce wewnętrznej i innej ocenie
Od lewej: wiceprezes zarządu głównego ZSP Eugeniusz Mielcarek, Józef Michalski, wiceprezes Rady Okręgowej ZSP w Krakowie Andrzej Dyja; 1972
wydarzeń marcowych. Ich uczestnicy wybrali go do słynnego „komitetu dwudziestu”, który miał ich reprezentować w kontaktach z władzami państwa oraz być wyrazicielem studenckich dążeń i postulatów. Cieszył się autorytetem i dużą popularnością zarówno wśród studentów, jak i władz Uniwersytetu. Kadencję prezesa kończył jako osoba znana i ceniona także wśród studentów innych uczelni Krakowa. Pomimo tego w roku 1969 nie kandydował w wyborach do władz Rady Okręgowej ZSP w Krakowie, bowiem „ciążyło” mu zaangażowanie w wydarzenia marcowe. Podczas pełnienia funkcji przewodniczącego Rady Uczelnianej ZSP ukończył studia z fizyki i podjął pracę naukowo-
wydarzeń z marca 1968 roku, Zrzeszenie Studentów Polskich w Krakowie postanowiło wybrać Józefa Michalskiego na prezesa Rady Okręgowej ZSP. Wyboru dokonano pomimo braku entuzjazmu dla tej kandydatury ze strony władz politycznych Krakowa. Funkcję prezesa Rady Okręgowej ZSP Józef Michalski pełnił prawie do końca 1974 roku, łącząc ją z powodzeniem z pracą naukowo-dydaktyczną, która była jego drugą pasją. W roku 1975 przebywał na około rocznym stypendium naukowym w Szwajcarii w Instytucie Biomedycznych Technik Uniwersytetu i Politechniki w Zurychu. Po powrocie kontynuował pracę naukowo-dydaktyczną na Akademii Medycznej, gdzie w 1980 roku obronił pracę doktorską,
otrzymując stopień naukowy doktora nauk przyrodniczych. Jak podkreślał ówczesny kierownik Zakładu Biofizyki Instytutu Fizjologii AM prof. Ryszard Bilski w pisemnej opinii z tamtego okresu: Józef był utalentowanym konstruktorem wielu nowych aparatów w Zakładzie Biofizyki Instytutu Fizjologii Akademii Medycznej, potrzebnych zarówno do celów dydaktycznych, jak i naukowych, a po otwarciu przewodu doktorskiego sam konstruował, adaptował, przerabiał i naprawiał urządzenia potrzebne do swej pracy doktorskiej. Bez tych jego umiejętności nie byłoby możliwe prowadzenie badań związanych z obronioną pracą. A wykonywał te wszystkie prace, posiadając nie w pełni sprawną lewą rękę, co zresztą rzadko było dla niego problemem.
Jako prezes Rady Okręgowej ZSP Józef Michalski podjął i kontynuował wiele działań, realizując plany swoich poprzedników. Pozycja i autorytet, jakim cieszył się wśród kolegów z rad uczelnianych, władz uczelni Krakowa, a później także wśród władz politycznych miasta, stworzyły sprzyjający klimat do rozwoju działalności ZSP w środowisku krakowskim. Był to okres zwiększania samodzielności i uprawnień rad uczelnianych, rozwoju działalności kulturalnej, turystycznej, samorządów domów studenckich czy kół naukowych.
Efektem tego były liczne zwycięstwa krakowskich uczelni oraz uczelnianych i środowiskowych agend ZSP w zagranicznych i ogólnopolskich konkursach, festiwalach, rankingach i ratingach, organizowanych i prowadzonych przez Zrzeszenie Studentów Polskich w Polsce.
We wrześniu 1973 roku, kiedy doszło do połączenia Zrzeszenia Studentów Polskich, Związku Młodzieży Socjalistycznej i Związku Młodzieży Wiejskiej, w efekcie czego powstała na uczelniach jedna organizacja studencka – Socjalistyczny Związek Studentów Polskich, Józef Michalski został jej pierwszym prezesem w Krakowie. Jego zasługą w dużym stopniu stało się to, że organizacja ta nadal realizowała plany ZSP i zachowywała klimat i styl pracy ukształtowany głównie w Zrzeszeniu. Odchodząc w 1975 roku z funkcji prezesa SZSP, pozostawił godnych następców, którzy kontynuowali rozpoczętą działalność. Prezesem został zaproponowany przez niego, a następnie wybrany przez uprawnione organy SZSP Andrzej Dyja.
Jan Zych
Józef Michalski nie ukończył studiów związanych z zarządzaniem, posiadał jednak wrodzone cechy przywódcze, które pozwalały mu na bycie naturalnym liderem w każdym środowisku. Był osobą, z którą wielu pragnęło współpracować, łatwo skupiał wokół siebie najlepszych ludzi. Osobom ze swojego otoczenia dawał więcej, niż od nich oczekiwał. Szanował każdego człowieka bez względu na pozycję społeczną i wykształcenie. Jego również wszyscy szanowali, był z radością witany na ważnych dla środowiska akademickiego wydarzeniach. Dla kolegów i przyjaciół był i na zawsze pozostał prezesem. Za swoje osiągnięcia zawodowe i społeczne został wyróżniony licznymi odznaczeniami – między innymi w roku 2000 otrzymał Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, a w roku 2006 Medal Komisji Edukacji Narodowej za szczególne zasługi dla oświaty i wychowania. Był dumny ze swojej rodziny, z którą przez całe życie utrzymywał ścisłe kontakty. Swój drugi dom miał w Radziechowach.
Zmarł nagle 26 maja 2023 w Krakowie, przeżywszy 81 lat. Jego śmierć boleśnie dotknęła wszystkich, którzy go znali. Mieszkający obecnie w Szwecji wiceprzewodniczący Rady Polonii Świata Tadeusz Pilat (w czasie prezesury Józefa Michalskiego dyrektor klubu Pod Jaszczurami) napisał: Józek był człowiekiem o wyjątkowych cechach, przez nas podziwianym. Był z pewnością jedną z jaśniejszych postaci tamtych niełatwych czasów. Był człowiekiem, wspaniałym w swej doskonałości i niedoskonałościach. Jego odejście sprawia ból również nam, którzy żyjemy tak bardzo daleko od Krakowa. Józef pozostawił po sobie ból i pustkę. Był fizykiem i odszedł jak fizyk, pozostawiając po sobie ogromną „czarną dziurę”. W naszej pamięci pozostanie na zawsze jako wspaniały kolega, przyjaciel i wielki człowiek bez skazy.
Stanisław Piśko
Wiosenne święto muzyki w Bibliotece Jagiellońskiej
Wiosenne święto muzyki, czyli Wielkanocny Festiwal Ludwiga van Beethovena, już po raz dwudziesty ósmy poprzedziła niezwykła wystawa manuskryptów muzycznych w Bibliotece Jagiellońskiej, zatytułowana Beethoven i filozofowie. Wernisaż odbył się 13 marca 2024. Na tegorocznej ekspozycji zaprezentowano szkice i rękopisy dzieł Ludwiga van Beethovena, między innymi szkice do III i IX Symfonii oraz do muzyki scenicznej do dramatu Egmont Johanna Wolfganga Goethego, a także autografy dzieł Jana Sebastiana Bacha, Wolfganga Amadeusza Mozarta, Josepha Haydna, Feliksa Mendelssohna, Fryderyka Chopina, Johannesa Brahmsa, Hugo Wolfa i Antona Brucknera. Na wystawie znalazły się także rękopisy XVIIIi XIX-wiecznych filozofów: Jeana-Jacques’a Rousseau, Immanuela Kanta, Georga Wilhelma Friedricha Hegla, Friedricha Wilhelma Josepha von Schellinga, Arthura Schopenhauera i Friedricha Nietzschego. Prezentowane obiekty pochodzą ze zbiorów dawnej Pruskiej Biblioteki Państwowej w Berlinie oraz Biblioteki Jagiellońskiej.
Zgromadzonych gości powitał dyrektor BJ dr hab. Remigiusz Sapa, profesor UJ. W wernisażu uczestniczyli, między innymi, rektor UJ poprzednich kadencji prof. Wojciech Nowak, prorektor UJ prof. Piotr Jedynak, przedstawiciele korpusu dyplomatycznego oraz dyrektor generalna festiwalu Elżbieta Penderecka, która wystosowała do uczestników wydarzenia list
– Dzięki szkicom i rękopisom poznajemy osobowość twórcy. W przypadku Beethovena są to szkice kreślone gestem niepokornym, które przeczą temu, co zwykle łączymy z charakterem człowieka oświeconego umysłu: z porządkiem i dyscypliną. Twórca „Eroiki” miał już wyobraźnię ,,romantyczną”. Znane są Beethovenowskie słowa, iż ,,nie ma takiej zasady, której nie można byłoby naruszyć, kierując się ku innemu pięknu” – mówiła Elżbieta Penderecka. Wspomniała również, że przewodni temat tegorocznego Wielkanocnego Festiwalu, Beethoven i filozofowie, nawiązuje do trzechsetnej rocznicy urodzin Immanuela Kanta, którego wykładów słuchał Beethoven. – Sam kompozytor zresztą może być określony mianem muzycznego ,,filozofa” oraz profety, który piękną, wzniosłą i heroiczną twórczością wskazywał sztuce dźwięków nowe drogi rozwoju – dodała Elżbieta Penderecka. Rok 2024 to także dwusetna rocznica urodzin wielkiego symfonika-mistyka Antona Brucknera
Wernisaż uświetnił recital fortepianowy w wykonaniu Agnieszki Zahaczewskiej-Książek i Krzysztofa Książka z zespołu Książek Piano Duo
ludowa starość w galicji
Starością galicyjskiego ludu zaj mowali się przed laty znamienici uczeni związani z Uniwersytetem Jagiellońskim – Franciszek Bujak, Sta nisław Pigoń, Kazimierz Moszyński, Kazimierz Dobrowolski. Współcześnie tematykę tę rozwija w swoich studiach, związana z PAN i PAU, krakowska an tropolożka kultury Urszula Lehr. Warto choćby ogólnie naszkicować specyfikę tych rozważań o starości, do których uzupełnieniem są ilustracje ze zbiorów Biblioteki Jagiellońskiej – niezwykle sugestywne i oddające realia lat 30. i 40. XIX wieku grafiki stworzone w technice akwaforty przez Kajetana Wincentego Kielisińskiego (1808–1849)
Jak wyglądała starość w galicyj skich rodzinach chłopskich? Galicja była regionem bardzo zacofanym ekonomicznie. W połowie lat 80. XIX wieku mieszkało tutaj sześć milionów czterysta tysięcy ludzi. Prawie trzy czwarte społeczeństwa żyło z rolnictwa. O skali zacofania świadczy też fakt, że tuż przed pierwszą wojną światową 56 procent produkcji przemysłowej Przedlitawii pochodziło z Czech i Moraw, a zaledwie 9 procent z Galicji i Bukowiny. Dane statystyczne dotyczące wieku ludności z 1910 roku pokazują, co analizuje Krzysztof Zamorski, że kiedy w Czechach i Morawach rozpoczął się już proces starzenia społeczeństwa, w Galicji, podobnie jak na Śląsku Austriackim nadal rejestrowano odmładzanie populacji. Ludzie starzy byli stosunkowo nieliczni. Zapaść ekonomiczna, małe czy nawet karłowate gospodarstwa powodowały, że wiele osób żyło w nędzy. Według spisu rolnego z 1902 roku 50 procent gospodarstw nie przekraczało dwóch hektarów, przy czym wszystkie one razem stanowiły tylko 9 procent ziem uprawnych. Dalsze 34 procent gospodarstw miało od dwóch do pięciu hektarów, zajmując razem 20 procent ziemi uprawnej. Sytuację jeszcze pogarszała praktyka podziałów gospodarstw przy dziedziczeniu. Zacofaniu
gospodarczemu towarzyszył powszechny analfabetyzm. Na początku XX wieku w Królestwie Polskim czytać i pisać nie umiało 65 procent ludności, licząc od wieku szkolnego, w Galicji 56 procent,
Fot. Ze zbiorów Biblioteki Jagiellońskiej
w zaborze pruskim tylko 6 procent. W pierwszym spisie powszechnym odrodzonej Rzeczpospolitej, w roku 1921, na ziemiach odpowiadających byłemu zaborowi pruskiemu analfabetów w starszym wieku (od 60. roku życia wzwyż) było 13,4 procent, województwach centralnych, odpowiadających w większości Królestwu Polskiemu – 56,2 procent, w województwach południowych, czyli w byłym zaborze austriackim – 57,7 procent. Gorzej było tylko w województwach wschodnich (rejestrowano tam aż 79 procent starszych analfabetów). Ubóstwo, zacofanie cywilizacyjne i analfabetyzm, oralny charakter kultury, ludowa obrzędowość i obyczajowość –wszystko to przekładało się na kondycję ludzi starych w rodzinach chłopskich. Słowo mówione, będące w funkcji egzystencjalnie doniosłej i odbierane w kontekście magicznym, traktowane było jako wydarzenie: nie tylko komunikowało, ale miało siłę sprawczą i kreacyjną (zmieniało rzeczywistość, było z porządku zaklęcia, klątwy, poręczenia i daru – stąd popularny do dziś zwrot Daję słowo ). Konserwowało ono autorytet właśnie ludzi starych, miało moc. Ludoznawca Jan Świętek pisał: Moc błogosławieństwa lub przekleństwa rodzicielskiego, jest wielka. Błogosławieństwo rodziców [...] jest zarazem błogosławieństwem Pana Boga. Dzieciom, którym rodzice pobłogosławią, zawsze dobrze powodzić się będzie: z małego dorobią się znacznego majątku i długo a szczęśliwie żyć będą. Przekleństwo natomiast zaciąży ołowiem na życiu dzieci. Niczego się nie dorobią, „skapią marnie”, niedługo żyć będą, a śmierć ich będzie straszna. Ten sam badacz, opisujący obyczaje ludu z terenu między Gdowem a Bochnią, zastrzegł jednakże: Wypadki uroczystego przeklinania dzieci przez rodziców w okolicy nadrabskiej należą [...] do rzadkich zjawisk. Pobudki do nich znajdują swe określenie w poczuciu rodziców wielkiej krzywdy i zniewagi ze
strony dzieci, a mianowicie: gdy dzieci nie chcą dać na starość rodzicom utrzymania, mimo że cały majątek wzięli w posiadanie; gdy się z nimi źle obchodzą, biją ich i „na złość” im robią; gdy żyjącym osobno „na wymowie” kradną zbiory polne i rozmyślne szkody im wyrządzają, a „w gruncie robić im nie kcą”. Istotnie, zdarzały się formy marginalizacji osób w jesieni życia i przemocy wobec nich (zarówno werbalnej, psychicznej jak i somatycznej: pobicia, głodzenie, stwarzanie warunków materialnych urągających godności).
Wspomniana wymowa to nieformalna renta starcza, wynikająca z oddania dzieciom gospodarstwa, a pozostawienia sobie tylko fragmentu gruntu, części zagrody, albo z zagwarantowania czynności, na ogół wyszczególnionych, związanych z opieką młodszych generacji nad podupadającym na zdrowiu i siłach starszym członkiem rodziny. Istnieje rozróżnienie między „mieć wymowę” (bardziej prestiżowe –to posiadanie czegoś: kawałka pola, izby, sprzętów domowych) i „być na wymowie” (być zależnym, mieć zagwarantowaną nie własność, ale opiekę, co oznaczało zdanie na łaskę dzieci). Gdzie indziej na ziemiach polskich mówiono na te świadczenia: wycug, wymiar, dożywocie, starkowizna, [łaskawy] chleb. Jak widać jednak na przykładzie słów Świętka, dzieci nie zawsze spełniały wolę rodziców, niekiedy okazywały się wyrodne i nie wywiązywały się ze świadczeń.
W tym kontekście przywołać można słowa Wincentego Witosa, tak piszącego o obyczajach w okolicach Tarnowa: Zwykle przykre stawało się położenie rodziców, którzy dzieciom oddali gospodarstwo, a sami zeszli na tak zwaną wymowę. Polegała ona albo na zatrzymaniu sobie części gruntu i budynków, albo też na zastrzeżeniu pomieszkania i utrzymania. Bardzo często się zdarzało, że obdarowani z początku obchodzili się ze starymi rodzicami jak najlepiej. Sadzali ich na pierwszym miejscu, karmili jak mogli, nie pozwolili pracą się męczyć. Wnet to się jednak zmieniało. Zaczęli im doradzać, ażeby paśli krowy, narwali chwastu, siedli sobie trochę dalej, gdyż przy stole nie ma miejsca. Z czasem dawano im jedzenie osobno, „bo się smarkali przy
stole”, rozlewali żur i mleko, rozrzucali ziemniaki. Nierzadko też przenoszono im łóżko do stajni, bo ich w izbie „było czuć”, wypędzano na cały dzień w pole z bydłem i końmi, dziwiąc się „że próżniactwo opanowało starych”. Nierzadko też dochodziło do tego, że niedawny zamożny i szanowany gospodarz, nie mogąc znieść obchodzenia się z nim, opuszczał swoich, wyciągając rękę po kawałek chleba do obcych, albo też starał się dochodzić swoich prawd i krzywd po sądach. Czyli przejście na dożywocie oznaczało stopniową degradację – niezależnie od tego, czy dzieci były życzliwe czy wrogie.
Wymowy – jak nazwa wskazuje, były rozporządzeniami ustnymi, trudnymi do wyegzekwowania. Ale lekceważony mógł być nawet zapis notarialny. Władysław Orkan zauważył, że wśród górali funkcjonowało powiedzenie nawiązujące do czwartego przykazania Dekalogu: Czcij ojca, matkę i obchodź się z nimi dobrze..., dopokąd ci gruntu nie zapiszą. W innym miejscu ten sam ludoznawca, odnosząc się do motywu bajki ludowej, zaznaczył: Złe wychowanie złem się docześnie odpłaca. – (Ojciec oto dał dziadkowi kij i wypchnął go z chałupy. Widzi to synek mały, siedzący na progu; wziął nóż, gałąź i struże z niej kijek, by ojcu znów dać, jak dorośnie)
A co, kiedy dzieci nie posiadano? Los starych panien i starych kawalerów był jeszcze gorszy. Niekiedy, jak biedota wiejska, mieszkali w kurnych chatach – będących nawet na wsi z początku XX wieku już przeżytkiem. Rodzina i społeczność wiejska gardziła samotnymi. Małżeństwa bezdzietne albo takie, których dzieci wyemigrowały „za chlebem”, mogły kogoś adoptować, by się nimi zajął na starość. Na ukraińskim Pokuciu jeszcze w latach 20. XX wieku badający tamtejsze praktyki spadkowe prawnik Karol Kowalski odnotował: Istnieje zwyczaj, że starsze już małżeństwo bezdzietne, posiadające znaczniejsze gospodarstwa, przyjmują na gospodarstwo kogoś z rodziny bądź zupełnie obcego i zawierają z nim umowę, mocą której oddają mu cały majątek na własność, w zamian za co nabywca taki, nazywany np. w Żabiem i okolicy „hodowańcem” (niewątpliwie od słowa hodować), zaś w powiecie nadwórniańskim „pryjmakiem” (od wyrazu ruskiego „pryjmaty” – przyjąć, tutaj oczywiście w znaczeniu przyjęcia osoby trzeciej na grunt), zobowiązuje się na gruncie gospodarować i pozbywców „obchodzić”, t.j. utrzymywać ich do śmierci i pielęgnować w starości i słabości Dzieci niepewne, bieda, przemoc, nieznajomość pisma – wszystkie te zjawiska sprzyjały alienacji. Pociechę dawała religia, a szczególnie nadzieja na życie wieczne. Jak pisał Witos: Nie będzie żadną przesadą, jeżeli zaznaczę, że ogromna większość ludności wiejskiej żyła daleko
więcej myślą o przyszłym, aniżeli teraźniejszym, ziemskim żywocie. Wiara w życie pozagrobowe była bardzo silna i żywa. Ludzie naprawdę uważali ten padół płaczu za krótkotrwały i przejściowy, wierząc święcie, że dopiero po śmierci rozpocznie się nowe i nigdy nie kończące się życie. Toteż śmierć uważano by za wyzwolenie z więzów, gdyby nie wszelkie okropności, które miały po niej nastąpić. Wiara w życie przyszłe nie tylko że pozwalała przetrwać największe trudności, znieść wszelkie bóle i cierpienia, będące zadatkiem lepszej przyszłości, ale pobudzała do wszelkich wysiłków na rzecz tego przyszłego i wiecznego żywota . Śmierć była fenomenem zasymilowanym, spoufalonym, oswojonym (oczywiście poza „nagłą, niespodziewaną śmiercią”), w przypadku ludzi starych wręcz traktowano ją jako zesłaną przez Boga – zjawisko akceptowalne, naturalne, konieczne. Wójt Dzikowa pod Tarnobrzegiem – ceniony pamiętnikarz Jan Słomka, opisał ową akceptację nieuniknionego: Ludzie umierali bez trwogi i z nadzwyczajnym spokojem. Gospodarz na przykład, gdy się już czuł bliski śmierci, wołał żonę, dzieci, sługi, krewnych i sąsiadów, powiadał, że wnet umrze, żegnał się z nimi, przepraszał, jeżeli co komu zawinił, i prosił sąsiadów i kumów, żeby żonie pomogli wynieść go na cmentarz. Słowem, wybierał się na tamten świat z takim spokojem, jakby niedługo z tej drogi miał powrócić. Jednak to spoufalenie ze śmiercią i oczywistość, z jaką uznawano zgon starców, powodowały również, że w rodzinach chłopskich bagatelizowano starczą chęć życia, gdy taka istniała – nie leczono chorób u osób starszych, nie myto ich ani nie odżywiano należycie. Andrzej Chwalba i Wojciech Harpula, interpretujący mentalność chłopską, stwierdzają: [ludzie starzy] wegetowali w oczekiwaniu na śmierć. Dla bliskich stawali się tylko obciążeniem i nie mogli liczyć na współczucie Popularne były modły ludzi sędziwych. Panowało przekonanie, że ich modlitwy są skuteczne i w jakiś sposób równoważą ich nieprzydatność w pracy na gospodarstwie. Dziadek profesora Pigonia z Komborni na Podkarpaciu był przewodnikiem kalwaryjskim. Starcy wyróżniali się w kościołach, na odpustach, w pielgrzymkach i procesjach. Ale wprawni też byli w praktykach magicz-
nych i leczniczych, czasami rozmijających się z nauczaniem księży. Obok Kościoła ważnym ośrodkiem był dwór, który na wsi pańszczyźnianej gwarantował akurat pewną asekurację dla starych chłopów (zapewniał produkty żywnościowe, odzienie, pewną dorywczą pracę „na pańskim”, dawał miejsca noclegowe, egzekwował niektóre świadczenia od dzieci osób sędziwych i dyscyplinował wyrodnych spadkobierców). Później w Małopolsce zaciążyła na włościanach rabacja galicyjska. Spodziewano się odwetu
ze strony panów. Eksponowano w tradycji ludowej ciemiężenie, rzadziej pamiętając pozytywy pańszczyzny. Starzy chłopi obawiali się, że wraz z wolną Polską pańszczyzna wróci. Niektórzy chwalili dobrego cesarza, który dał ziemię, wolność i był uważany za gwaranta swobód. Patriotyzm i identyfikacja z polskością w Galicji zachodniej była wśród starszyzny stosunkowo słaba, ale postępowała. W Galicji wschodniej rodziła się też powoli myśl narodowa Ukraińców. Inna była starość mężczyzn, inna kobiet. Te ostatnie często zyskiwały poważanie jako matrony (buntowały się wówczas jawnie przeciwko kurateli mężów, niekiedy odpłacały przemocą za przemoc we wcześniejszych latach), miały większy respekt u dzieci, tworzyły wspólnotę stołu, zadomowienia. Dziadkowie zaś pomagali. jak mogli, znali się na technice, a ich wiedza, która nie dezaktualizowała się tak szybko jak dzisiaj, była przydatna. Zajmowali się sztuką ludową, rękodziełem, rzemiosłem. Niekiedy, zmuszeni do opuszczenia domów przez wyrodne dzieci, mieli poważanie jako żebracy – wędrowni dziadowie.
Fot. Ze zbiorów Biblioteki Jagiellońskiej
Tak więc rzeczywistość chłopska była bardzo złożona. Tutaj została przedstawiona w olbrzymim uproszczeniu. Chłopi nie żyli w odosobnieniu. Widzieli, że los starych był niepomiernie lepszy w rodzinach ziemiańskich. Że w Krakowie czy we Lwowie we władzach lokalnych i w środowiskach inteligenckich, zwłaszcza na uniwersytetach, w szkolnictwie i oświacie, wiek się ceni. Że urzędnicy, nauczyciele i część robotników mają już jakieś zabezpieczenie rentowo-emerytalne. Ale obserwowali również, że mimo tych dobrodziejstw nadal wokół panuje bieda, na przykład w rozwijających się z wolna małych miasteczkach galicyjskich. Wreszcie chłopi polskojęzyczni i ukraińscy obserwowali inne grupy narodowe czy wyznaniowe w wielokulturowym świecie monarchii austrowęgierskiej. Przy czym szczególnie Żydzi, ceniący autorytet Tory i wspominający biblijnych patriarchów, o starszych dbali. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że cały ten skomplikowany i wielobarwny świat odszedł do przeszłości. Aktualne jest pytanie, czy na pewno? Czy nie widzimy jego odprysków w dzisiejszej, tak odmiennej, rzeczywistości?
Bartłomiej Gapiński
Biblioteka Jagiellońska
Kawiarnia „u Pęcherza” zaprasza!
Kawiarnia „U Pęcherza” to wyjątkowy punkt na mapie Krakowa. Już od 20 lat dz iała w podziemiach najstarszego budynku Uniwersytetu Jagiellońskiego – Collegium M aius przy ul. Jagiellońskiej 15, miejscu o bogatej historii. To tutaj przez wieki naukowcy spotykali się, by wymieniać poglądy, artyści szukali inspiracji, a my staliśmy się częścią tego niepowtarzalnego krajobrazu. Lokal zachował ducha historii Uniwersytetu, łącząc tradycję z nowoczesnością. Serwowane są tu aromatyczne kawy, rozgrzewające herbaty, pyszne czekolady i orzeźwiające lemoniady. Nie brakuje również, wypiekanych przez znakomitych k rakowskich cukierników, ciast i tortów, które są prawdziwą rozkoszą dla podniebienia. Dla miłoś ników regionalnych smaków przygotowano szeroki wybór piw, nalewek i soków, a dla wytrawnych koneserów wachlarz win prosto z uniwersyteckiej Winnicy nad Dworskim Potokiem. To także idealna przestrzeń na organizację konferencji, przerw kawowych, bankietów czy przy jęć okolicznościowych.
W Kawiarni „u Pęcherza” historia łączy się z nowoczesnością, a dobre smaki królują Zapraszamy codziennie od godziny 9 do 18
W maju i czerwcu na hasło „Alma mater” 30 procent rabatu na kawy i herbaty!
Z heidelbergu do Krakowa
Wypełnione po brzegi wnętrze kolegiaty św. Anny. Zajęte wszystkie miejsca siedzące i stojące. Łączące przedsionek kolegiaty z nawą główną drzwi wejściowe w nieustannym ruchu, wpuszczając wciąż nowych gości. Zaciekawienie, skupienie, zachwyt – tak z pozycji słuchacza i widza wyglądał niecodzienny koncert chóru Uniwersytetu Jagiellońskiego Camerata Jagellonica w połączeniu z Orkiestrą Uniwersytetu w Heidelbergu, goszczącą w Krakowie na zaproszenie chóru UJ. Odbył się w piątkowe popołudnie 19 kwietnia 2024 w gościnnych wnętrzach kolegiaty św. Anny, udostępnionych dzięki uprzejmości proboszcza parafii, księdza prof. Tadeusza Panusia.
Kierownik chóru Uniwersytetu Jagiellońskiego Filip Moszner przywitał przybyłych na koncert gości. Wśród nich byli: prorektor UJ ds. współpracy międzynarodowej prof. Dorota Malec,
konsul Republiki Federalnej Niemiec w Krakowie Dagmar Hillebrand, prof. Peter-Christian Müller-Graff z Uniwersytetu w Heidelbergu, doktor honoris causa UJ, jak również członkowie Rady Uczelni UJ, studenci i pracownicy Uniwersytetu Jagiellońskiego. Słowa powitania skierował również do gości zagranicznych – orkiestry z Heidelbergu i towarzyszących jej osób – wyrażając radość z zakończonych sukcesem starań o wspólny koncert obu zespołów w Krakowie.
W programie koncertu znalazły się utwory w wykonaniu Zespołu Instrumentów Dętych Blaszanych „UniBrass” pod dyrekcją Michaela Sekulli – znakomitego dyrygenta i dyrektora Collegium Musicum Uniwersytetu w Heidelbergu. Zespół wykonał Symphoniae Sacrae – Concerto a 8 voci oraz Symphoniae Sacrae – Sonata Pian e Forte a 8 voci Giovanniego Gabrieli. Krakowski Chór Akademicki UJ pod dyrekcją Janusza Wierzgacza zaprezentował
Ave Maria Zoltána Kodály’ego i Ubi Caritas Oli Gjeilo. Żeński Chór Akademicki UJ pod dyrekcją Anity Pyrek-Nąckiewicz zaśpiewał O Sanctissima Kevina Allena i Tota Pulchra es Maria Maurice’a Duruflé. Chór Akademicki UJ Camerata Jagellonica pod dyrekcją Janusza Wierzgacza wykonał utwory Henryka Mikołaja Góreckiego Wstał Pan Chrystus z martwych i Święty, święty, święty. Punktem kulminacyjnym koncertu było wykonanie utworu Gloria Francisa Poulenca. Wystąpili wspólnie: Orkiestra Symfoniczna Collegium Musicum Uniwersytetu w Heidelbergu, Chór Akademicki Uniwersytetu Jagiellońskiego Camerata Jagellonica oraz w partii solowej Liliana Pociecha (sopran). Dyrygował Michael Sekulla.
Trwający około 60 minut występ zakończył się owacją na stojąco, a brawom nie było końca.
Alicja Bielecka
Koncert Orkiestry Uniwersytetu w Heidelbergu i Chóru Akademickiego Uniwersytetu Jagiellońskiego Camerata Jagellonica, dyryguje Michael Sekulla; kolegiata św. Anny, 19 kwietnia 2024
Anna Wojnar
Przegląd wydarzeń
21 lutego – 16 kwietnia 2024
21–23 lutego
Pełnomocnik ds. współpracy w ramach Una Europa prof. S. Kistryn reprezentował National Chapter Poland w ramach koalicji CoARA na międzynarodowej konferencji w Porto First CoARA National Chapter Forum, prezentując status polskiej platformy i biorąc udział w dyskusjach panelowych.
26 lutego
Rektor J. Popiel uczestniczył w posiedzeniu prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich.
29 lutego
Rektor J. Popiel wziął udział, w odbywającym się na Uniwersytecie Ignatianum sympozjum naukowym Synagoga i Eklezja – przeszłość, teraźniejszość, przyszłość, w 20. rocznicę śmierci księdza Stanisława Musiała.
1 marca
Rektor J. Popiel uczestniczył w konferencji Kontrowersje w pediatrii, która odbyła się w Auditorium Maximum UJ.
Prorektor T. Grodzicki wziął udział w otwarciu Dni Zdrowia Psychicznego UJ CM, organizowanych przez Samorząd Studentów UJ CM.
Prorektor A. Edigarian spotkał się z zespołem Polskiej Komisji Akredytacyjnej, oceniającym kierunek bezpieczeństwo narodowe, prowadzony na Wydziale Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ.
Prorektor P. Kuśtrowski wziął udział w uroczystym otwarciu linii badawczej do mikroobrazowania i mikrospektroskopii rentgenowskiej w Narodowym Centrum Promieniowania Synchrotronowego SOLARIS.
1–2 marca
Prorektor T. Grodzicki uczestniczył w otwarciu międzynarodowej konferencji Zrównoważony Rozwój – Przyszłość a ilość i jakość wody, która odbyła się w Wieliczce.
4 marca
Rektor J. Popiel uczestniczył w posiedzeniu prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich.
5 marca
Rektor J. Popiel oraz prorektor D. Malec gościli w Collegium Novum UJ delegację z Biura Przedsta-
wicielskiego Tajpej w Polsce, w której skład weszły szefowa Biura Sharon S. N. Wu wraz ze współpracownicami – Corinną Hu i Małgorzatą Bartczak.
Prorektor T. Grodzicki wziął udział w organizowanej przez Szkołę Główną Handlową w Warszawie, Fundację Gospodarki i Administracji Publicznej (Open Eyes Economy Summit) oraz miasto stołeczne Warszawa II edycji kongresu Gospodarka i Zdrowie.
Prorektor J. Górniak wziął udział w otwarciu Centrum Innowacji oraz Badań Prozdrowotnej i Bezpiecznej Żywności Uniwersytetu Rolniczego im. Hugona Kołłątaja w Krakowie.
Prorektor A. Edigarian wziął udział w Studencko-Doktoranckim Salonie Naukowym, zorganizowanym przez Towarzystwo Doktorantów UJ.
7 marca
Prorektor A. Edigarian zasiadał w Jury Konkursu Coimbra Group 3 Minutes Theasis Jagiellonian University, zorganizowanym przez Towarzystwo Doktorantów w Auditorium Maximum UJ.
7–8 marca
Prorektor T. Grodzicki wziął udział w otwarciu 4. Konferencji Choroby Jelita Grubego, która odbyła się w Krakowie.
7–9 marca
Rektor J. Popiel uczestniczył w posiedzeniu plenarnym Konferencji Rektorów Uniwersytetów Polskich, zorganizowanym na Uniwersytecie Opolskim.
8 marca
Prorektor D. Malec uczestniczyła w konferencji Jak feminizm zmienia uniwersytet, a także wręczyła list gratulacyjny w imieniu rektora UJ prof. Krystynie Slany z okazji jubileuszu 40-lecia pracy naukowej.
11 marca
Prorektor A. Edigarian otworzył Tydzień Jakości Kształcenia na Uniwersytecie Jagiellońskim.
12 marca
Pełnomocnik ds. współpracy w ramach Una Europa prof. S. Kistryn uczestniczył w posiedzeniu Komitetu Fizyki PAN, odbierając nominację na kadencję 2024–2026.
13–14 marca
Pełnomocnik ds. współpracy w ramach Una Europa prof. S. Kistryn uczestniczył w posie-
dzeniach Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego w Warszawie.
Prorektor J. Górniak uczestniczył w posiedzeniu Komitetu Monitorującego program Fundusze Europejskie dla Małopolski 2021–2027.
14 marca
Rektor J. Popiel uczestniczył w posiedzeniu prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich.
Prorektor P. Kuśtrowski otworzył konferencję, zorganizowaną w Bibliotece Jagiellońskiej z okazji jubileuszu 10-lecia uruchomienia Repozytorium Uniwersytetu Jagiellońskiego, jak również uczestniczył w jednym z paneli dyskusyjnych Ewolucja systemu zarządzania nauką na Uniwersytecie Jagiellońskim – od otwartego dostępu, przez sprawozdawczość i analitykę, po widoczność międzynarodową
15 marca
Pełnomocnik ds. współpracy w ramach Una Europa prof. S. Kistryn wziął udział w otwarciu II edycji semestratonu #SDG2024 Challenge oraz uczestniczył w spotkaniu z koordynatorami i studentami programu BAES.
15–17 marca
Prorektor T. Grodzicki uczestniczył w XVIII Kongresie Top Medical Trends w Poznaniu.
16–17 marca
Prorektor T. Grodzicki wziął udział w otwarciu Ogólnopolskiej Konferencji Stomatologicznej Kraktooth V, organizowanej przez Polskie Towarzystwo Studentów Stomatologii.
18 marca
Pełnomocnik ds. współpracy w ramach Una Europa prof. S. Kistryn uczestniczył w zdalnym zebraniu zarządu (Board of Directors) Una Europa.
Rektor J. Popiel wziął udział w posiedzeniu prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich.
Rektor J. Popiel oraz prorektorzy A. Edigarian, T. Grodzicki i J. Górniak uczestniczyli w uroczystości upamiętniającej 79. rocznicę pierwszej po drugiej wojnie światowej inauguracji roku akademickiego w Uniwersytecie Jagiellońskim
oraz złożeniu kwiatów pod tablicą pamiątkową poświęconą tajnemu nauczaniu.
20 marca
Rektor J. Popiel zainaugurował 15. edycję Forum Seniora w auli Auditorium Maximum.
Pełnomocnik ds. współpracy w ramach Una Europa prof. S. Kistryn wziął udział w odbywającym się w Warszawie posiedzeniu Komisji Ewaluacji Nauki, prezentując status koalicji CoARA i jej polskiego oddziału.
21 marca
Rektor J. Popiel uczestniczył w posiedzeniu prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich.
25 marca
Rektor J. Popiel powitał gości w auli Collegium Novum podczas dorocznej gali wręczenia nagród Małopolanina Roku 2023, organizowanej corocznie przez Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Małopolski oraz Federację Regionalnych Związków Gmin i Powiatów RP, w trakcie której nagrodzeni zostali Krzysztof Witkowski oraz Sobiesław Zasada. Tytuły Człowieka Roku otrzymali prof. Adam Strzembosz i Andrzej Poczobut. W uroczystości udział wzięli prorektorzy D. Malec, J. Górniak, P. Kuśtrowski oraz pełnomocnik ds. współpracy w ramach Una Europa prof. S. Kistryn. W tym samym dniu rektor UJ uczestniczył w posiedzeniu prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich.
Pełnomocnik ds. współpracy w ramach Una Europa prof. S. Kistryn uczestniczył w zdalnym posiedzeniu Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Prorektor T. Grodzicki wziął udział w uroczystości odsłonięcia tablicy poświęconej pamięci prof. Krzysztofa Kostaneckiego, która miała miejsce w Krakowie przy ul. Henryka Sienkiewicza 24.
5 kwietnia
Prorektor A. Edigarian spotkał się z delegacją, w tym z prorektorem ds. studentów i jakości kształcenia Uniwersytetu Warszawskiego, w sprawie nawiązania współpracy w zakresie prowadzenia studiów na kierunkach medycznych.
5–6 kwietnia
Prorektor T. Grodzicki uczestniczył w otwarciu konferencji naukowej Małopolskie Dni Gastroenterologii Dziecięcej, zorganizowanej przez Polskie Towarzystwo Gastroenterologii, Hepatologii i Żywienia Dzieci.
8 kwietnia
Rektor J. Popiel był gospodarzem posiedzenia Rady Fundatorów Instytutu Studiów Strategicznych. W tym samym dniu uczestniczył w posiedzeniu prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich.
9 kwietnia
Rektor J. Popiel i prorektor D. Malec, podczas uroczystości zorganizowanej w Centrum Dy-
daktycznym Wydziału Prawa i Administracji, wręczyli symboliczne indeksy przyszłym studentom UJ, laureatom 28. edycji Konkursu Wiedzy o Uniwersytecie Jagiellońskim. W wydarzeniu uczestniczył prorektor T. Grodzicki.
Rektor J. Popiel wziął udział w Walnym Zgromadzeniu Członków Towarzystwa Miłośników Historii i Zabytków Krakowa, podczas którego wręczono Nagrody im. Klemensa Bąkowskiego. Wydarzenie odbyło się w Sali Miedzianej Muzeum Krakowa.
Pełnomocnik ds. współpracy w ramach Una Europa prof. S. Kistryn uczestniczył w zdalnym zebraniu zarządu (Board of Directors) Una Europa.
Prorektor A. Edigarian otworzył Targi Pracy, zorganizowane w Auditorium Maximum przez Biuro Karier CWD UJ, oraz odbył rozmowy z przedstawicielami firm mających istotne znaczenie dla Uczelni w zakresie współpracy.
Prorektor A. Edigarian uczestniczył w anglojęzycznej edycji Studencko-Doktoranckiego Salonu Naukowego, zorganizowanego przez Komisję ds. Naukowych Towarzystwa Doktorantów UJ.
10 kwietnia
Prorektor P. Kuśtrowski uczestniczył w posiedzeniu Komitetu Sterującego UJ-PCG w sprawie DSpace 7.
11 kwietnia
Prorektorzy P. Kuśtrowski, P. Jedynak, T. Grodzicki oraz A. Edigarian uczestniczyli w zorganizowanym z okazji zakończenia części inwestycyjnej jednego z największych projektów infrastrukturalnych w historii Wydziału Chemii oraz Wydziału Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej seminarium Atomin Day
Pełnomocnik ds. współpracy w ramach Una Europa prof. S. Kistryn przewodniczył zdalnemu zebraniu zarządu polskiej platformy Koalicji CoARA, prezentując status prac w koalicji, w tym podsumowanie National Chapter Exchange Forum
Prorektor T. Grodzicki uczestniczył w V Konferencji Spotkania mikrobiologów, analityków i farmaceutów klinicznych z pediatrami , zorganizowanej przez Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Krakowie.
12 kwietnia
Prorektor J. Górniak wziął udział w otwarciu Kongresu Młodej Socjologii, organizowanym przez Koło Naukowe Socjologii UJ we współpracy z Instytutem Socjologii UJ.
Prorektor T. Grodzicki uczestniczył w otwarciu Forum Intensywnej Terapii, które odbyło się w Auditorium Maximum UJ.
14 kwietnia
Rektor J. Popiel uczestniczył w posiedzeniu prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich.
inne Wydarzenia
22 lutego
Dr Jolanta Ryniak, kierująca w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie Zespołem Poradni Leczenia Uzależnień dla dorosłych, dzieci i młodzieży, została powołana przez wojewodę małopolskiego do pełnienia przez najbliższe pięć lat funkcji konsultanta wojewódzkiego.
23 lutego
Narodowe Centrum Nauki poinformowało o rozstrzygnięciu konkursów MAESTRO 15 i SONATA BIS 13. Badacze Uniwersytetu Jagiellońskiego otrzymali w nich 10 grantów – dwa mistrzowskie i osiem na stworzenie nowych zespołów naukowych. Na sfinansowanie zwycięskich projektów przyznano ponad 30,5 miliona złotych. Konkurs MAESTRO to najbardziej prestiżowy spośród krajowych konkursów NCN. Wspiera realizację pionierskich badań naukowych, wykraczających poza dotychczasowy stan wiedzy, których efektem mogą być odkrycia naukowe.
1 marca
Dr Mateusz Sikora z Małopolskiego Centrum Biotechnologii UJ opracował rewolucyjne podejście do szybkiej wizualizacji białek i cukrów. To efekt algorytmu GlycoSHIELD, opracowanego dzięki polsko-niemieckiej współpracy naukowej w Centrum Dioscuri Maxa Plancka, powstałym w 2023 roku MCB UJ. W badaniach dr. Sikory udział brały również paryski Inserm i tajwańska Academia Sinica. Nauko wcy opublikowali nową metodę w renomowanym czasopiśmie „Cell”.
8 marca
Polska Komisja Akredytacyjna przyznała Certyfikaty Doskonałości Kształcenia kierunkom, które podlegały ocenie programowej w roku 2022/2023. Wśród wyróżnionych programów znalazło się aż pięć prowadzonych na Uniwersytecie Jagiellońskim: administracja (Wydział Prawa i Administracji), chemia medyczna (Wydział Chemii), pielęgniarstwo (Wydział Nauk o Zdrowiu), prawo (Wydział Prawa i Administracji), prawo własności intelektualnej i nowych mediów (Wydział Prawa i Administracji). Przyznane certyfikaty są potwierdzeniem wysokich kompetencji władz jednostek, nauczycieli akademickich i kadry wspierającej proces dydaktyczny, a także studentów.
Absolwenci UJ CM osiągnęli najlepsze wyniki sesji wiosennej Lekarskiego Egzaminu Końcowego. Do egzaminu przystąpiło 9818 osób, czyli o ponad 1,3 tysiąca więcej niż przed rokiem. Zdający uzyskali średnio 163,5 punktu. Najlepszy rezultat – 194 punkty, czyli maksymalną liczbę do zdobycia, gdyż sześć zadań zostało unieważnionych przez zespół rozpatrujący zastrzeżenia, osiągnięto w UJ CM.
12 marca
Absolwenci Wydziału Prawa i Administracji UJ uzyskali najlepsze wyniki wśród wydziałów prawa uczelni publicznych i niepublicznych z egzaminów wstępnych na aplikacje prawnicze, które odbyły się 30 września 2023. Ten sukces osiągają nieprzerwanie od 2006 roku.
14 marca
Podczas uroczystej gali w Krakowie rozdano Małopolskie Orły „Wprost” – nagrody przyznawane wybitnym przedstawicielom biznesu i lokalnym instytucjom, które mają szczególny wpływ na rozwój Małopolski. W kategorii nauka uhonorowano prof. Andrzeja Szczerskiego z Wydziału Historycznego UJ. Instytucją regionu został Szpital Uniwersytecki w Krakowie.
18 marca
Prezydent Krakowa prof. Jacek Majchrowski nadał odznakę Honoris Gratia prezesowi Stowarzyszenia Absolwentów UJ prof. Piotrowi Laidlerowi. Uroczystość nadania odbyła się w sali posiedzeń Rady Miasta Krakowa. Odznaka Honoris Gratia została ustanowiona zarządzeniem prezydenta Krakowa 17 września 2005. Przyznawana jest instytucjom, stowarzyszeniom, organizacjom i osobom zasłużonym dla społeczności Krakowa.
22 marca
W dniach od 22 do 24 marca w Lublinie rozegrano tegoroczne Akademickie Mistrzostwa Polski we Wspinaczce Sportowej. Rewelacyjny start odnotowała debiutująca w tym wydarzeniu Daria Nawój, która, reprezentując barwy AZS UJ, wywalczyła podwójne wicemistrzostwo kraju.
16 kwietnia
Ogłoszono wyniki jednego z najbardziej prestiżowych rankingów na świecie – QS World University Rankings by Subject 2024. W tegorocznej edycji Uniwersytet Jagielloński sklasyfikowano w 23 dyscyplinach we wszystkich pięciu obszarach naukowych. Najlepiej ocenione zostały religioznawstwo, filozofia, lingwistyka, neofilologia, geografia i historia.
podsUmowanie sUkcesów
sportowych
• Akademickie Mistrzostwa Polski
W zawodach w Białce Tatrzańskiej w snowboardzie kobiet, odbywających się w dniach od 28 lutego do 2 marca, zawodniczki UJ zajęły: – I miejsce – w klasyfikacji generalnej, – I miejsce – w typie uniwersytety.
W zawodach w Zakopanem w narciarstwie alpejskim kobiet, w dniach od 4 do 7 marca 2024 zawodniczki UJ zdobyły III miejsce w typie uniwersytety. W narciarstwie alpejskim mężczyzn zawodnicy UJ zajęli I miejsce, w typie uniwersytety. Podczas zawodów we wspinaczce sportowej kobiet, w dniach 21–24 marca w Lublinie, zawodniczki UJ zdobyły III miejsce w typie uniwersytety. Studenci UJ w zawodach na ergometrze wioślarskim mężczyzn, rozegranych w Warszawie 24 marca, zajęli I miejsce w typie uniwersytety. W turnieju brydża sportowego w Szczecinie w dniach 5–7 kwietnia zawodnicy UJ zdobyli III miejsce w typie uniwersytety.
• Akademicki Puchar w Narciarstwie Alpejskim – AZS Winter CUP Podczas zawodów, które rozegrano w Zakopanem 1 marca, studenci UJ zajęli: – III miejsce w klasyfikacji drużynowej mężczyzn – III miejsce – drużyna mężczyzn w klasyfikacji generalnej.
• Akademickie Mistrzostwa Małopolski Studenci UJ w turnieju finałowym w Krakowie 23 marca zdobyli III miejsce w klasyfikacji końcowej,
a 6 kwietnia w Katowicach – III Puchar Rektora Uniwersytetu Śląskiego w aerobiku sportowym, a także III miejsce w klasyfikacji drużynowej. zmarli
Prof. Jerzy Jarzębski – autor kilkunastu książek, setek studiów, artykułów i recenzji ogłaszanych w Polsce i za granicą. Głównym obszarem jego badań były dzieła najwybitniejszych polskich pisarzy nowoczesnych: Brunona Schulza, Witolda Gombrowicza i Stanisława Lema. Zasiadał w jury najważniejszych polskich nagród literackich: Nagrody Nike (2001–2003), Nagrody im. Kościelskich (od 1992), Nagrody Cogito (2008), Nagrody im. Kazimierza Wyki (od 1992), Nagrody Trans-Atlantyk (od 2014), Nagrody Gombrowicza (przewodniczący jury od 2016), Nagrody Wydawnictwa Znak oraz nagród przyznawanych przez zarząd PEN Clubu. Laureat wielu prestiżowych wyróżnień, między innymi Nagrody Kościelskich oraz Nagrody im. Kazimierza Wyki. Prodziekan Wydziału Polonistyki UJ w latach 2005–2012. Zmarł 25 lutego.
Dr Zdzisława Dybiec – emerytowana starsza wykładowczyni w Instytucie Matematyki UJ. Nauczycielka w klasie uniwersyteckiej w V LO w Krakowie. Odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi. Zmarła 29 lutego.
Krystyna Heród – emerytowana, długoletnia pracowniczka Działu Spraw Osobowych UJ. Zmarła 29 lutego.
Dr hab. Jerzy Szymura – wieloletni pracownik Instytutu Filozofii UJ. Były kierownik Zakładu Ontologii UJ. Członek Polskiego Towarzystwa Filozoficznego. Wieloletni przewodniczący Zespołu Metodologiczno-Epistemologicznego im. Izydory Dąmbskiej. Filozof, specjalista z zakresu historii filozofii współczesnej, filozofii języka, epistemologii i ontologii. Zmarł 2 marca.
Jacek Warchołek – w latach 1985–2024 zatrudniony w Zespole Wsparcia Technicznego Sekcji Aparatury Działu Zaopatrzenia UJ CM. Zmarł 7 marca.
Prof. Janusz Pach – emerytowany pracownik UJ CM. Od 1960 roku zatrudniony w Katedrze Chorób Zawodowych, a następnie do 2008 roku w Katedrze Medycyny Pracy i Chorób Środowiskowych. Od 1987 roku kierownik Kliniki Toksykologii, od 1988 roku kierownik Katedry Medycyny Pracy i Chorób Środowiskowych. W latach 1999–2005 pełnomocnik rektora ds. klinicznych. Od 1994 roku specjalista krajowy ds. toksykologii klinicznej. Odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi. Zmarł 31 marca.
Dr Urszula Kluba-Wojewoda – emerytowana pracowniczka UJ CM. W latach 1984–2012 zatrudniona w Katedrze Gastroenterologii, Hepatologii i Chorób Zakaźnych. Zmarła 1 kwietnia.
Anna Polus – emerytowana pracowniczka UJ CM. Od 1972 roku zatrudniona w Studium Nauk Politycznych Akademii Medycznej, następnie w Zakładzie Nauk Społecznych. Od 1990 kierowniczka Domu Studium Podyplomowego AM. Od 1995 administratorka Domu Pracy Twórczej w Krakowie, pełniła również funkcję głównego specjalisty kierującego domami. Od 2000 roku zatrudniona w domach studenckich w Prokocimiu. Zmarła 2 kwietnia.
Prof. Jerzy Michalewicz – profesor w Instytucie Historii UJ. Kierownik Zakładu Historii Społeczno-Gospodarczej i Statystyki (1991–2002), kierownik Archiwum UJ (1994–2004). Badacz z zakresu historii społeczno-gospodarczej ziem polskich w XIX–XX wieku, dziejów ekonomicznych Uniwersytetu Jagiellońskiego w okresie XV–XVIII wieku, demografii historycznej oraz dziejów Żydów. Członek licznych stowarzyszeń naukowych i komisji, między innymi Polskiej Akademii Umiejętności, Polskiej Akademii Nauk oddział w Krakowie, Stowarzyszenia Archiwistów Polskich, Stowarzyszenia Statystyków Polskich (obecnie Polskie Towarzystwo Statystyczne). Za swoją działalność naukową i społeczną odznaczony, między innymi, Złotym Krzyżem Zasługi (1990). Zmarł 3 kwietnia.
Wojciech Kutyba – od 2008 roku kierownik Sekcji Magazynowania Zbiorów w Oddziale Magazynów Biblioteki Jagiellońskiej. Związany z Biblioteką od 25 lat. Zmarł 4 kwietnia.
Dr Katarzyna Kowalczyk – emerytowana pracowniczka UJ CM. W latach 1965–2004 zatrudniona w Instytucie Pielęgniarstwa i Położnictwa w Zakładzie Rozwoju Człowieka. Odznaczona licznymi nagrodami za działalność dydaktyczno-wychowawczą i organizacyjną. Zmarła 5 kwietnia.
Prof. Barbara Czarniawska – jedna z najwybitniejszych i najczęściej cytowanych na świecie badaczek z zakresu nauk społecznych i nauk o zarządzaniu, związana w ostatnich latach z uniwersytetami w Lund i Göteborgu, absolwentka oraz wykładowczyni UW (1970–1983), członkini Szwedzkiej i Brytyjskiej Akademii Nauk. Doktor honoris causa pięciu uczelni z Finlandii, Szwecji i Włoch. Kandydatka do tytułu doktora honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zmarła 7 kwietnia.
Prof. Hieronim Kubiak – profesor emerytowany Instytutu Socjologii UJ. Był absolwentem filologii rosyjskiej (1956) oraz socjologii (1964) na Uniwersytecie Jagiellońskim. Doktorat obronił w 1968 roku, tytuł profesora nadzwyczajnego uzyskał w 1979 roku, a profesora zwyczajnego w 1990 roku. Zainteresowania naukowe koncentrował wokół socjologii religii, socjologii kultury, teorii procesów narodotwórczych, wspólnotach etnicznych, migracjach międzynarodowych, polemologii oraz socjologii władzy i polityki. Sprawował funkcje wiceprzewodniczącego Research Committee on Migration ISA (1976–1986), dyrektora Polonijnego Ośrodka Naukowo-Dydaktycznego UJ (1973–1981), był również członkiem komitetów naukowych PAN: Socjologii, Badań Polonijnych, Badań i Prognoz „Polska 2000” (wielokrotnie, poczynając od 1969 r.) oraz redakcji naukowej sześciotomowej Encyklopedii socjologii (Oficyna Naukowa 1997–2007). Twórca i redaktor naczelny „Przeglądu Polonijnego” oraz serii wydawniczych: „Biblioteki Polonijnej PAN” i „Prac Polonijnych”. W 2002 roku odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. W 2005 roku otrzymał indywidualną nagrodę Prezesa Rady Ministrów RP za wybitny dorobek naukowy. Zmarł 21 kwietnia.
Informacje zebrał i opracował Adam Koprowski, rzecznik prasowy UJ.
Droga do dobrostanu psychicznego
Odradzająca się po zimie przyroda, poranny śpiew ptaków, dłuższy dzień – wiosną wszystko przychodzi łatwiej. Robiąc wiosenne porządki, nie zapominajmy o zadbaniu o swój psychiczny dobrostan, zwłaszcza gdy jesteśmy zaangażowani w pomaganie innym. Zdrowie psychiczne jest jednym z czynników wpływających na dobre samopoczucie, dlatego Wydawnictwo UJ aktywnie włącza się w szeroko rozumianą psychoedukację i korelację zdrowia fizycznego i psychicznego. Chcemy nie tylko publikować wartościowe książki, które faktycznie mogą pomóc w radzeniu sobie z kryzysami, ale również promować sprawdzone techniki wzmacniania odporności psychicznej. Idea ta przyświeca organizowanemu od kilku lat Forum Specjalistów WUJ, którego 7. edycja odbyła się w dniach 8–11 kwietnia 2024. Hasło przewodnie tego forum – Zdrowie psychiczne w praktyce –kładzie akcent na sposoby wzmacniania rezyliencji oparte na sprawdzonych technikach terapeutycznych.
Nasi goście – psychologowie i psychoterapeuci, podzielili się swoją wiedzą i doświadczeniem na temat tego, w jaki sposób regulować emocje. Natalia Harasimowicz oraz Ewa Grzybowska, w rozmowie poświęconej terapeutycznej mocy pisania, wyjaśniły, jak zapisanie trudnego doświadczenia wpływa na układ nerwowy i na umiejętność poradzenia sobie z nim. Nasze gościnie wskazały również podstawową różnicę między pisaniem listu czy pamiętnika a pisaniem ekspresywnym. Magdalena Skuza oraz Bartłomiej Taurogiński przybliżyli główne założenia terapii dialektyczno-behawioralnej i pokazali, w jaki sposób wdrażać je w codzienne życie. O wykorzystaniu narzędzi terapii behawioralnych w radzeniu sobie z silnymi emocjami i niechcianymi myślami rozmawiali również Anna Englert-Bator oraz Przemysław Bąbel. Rozmówcy
podkreślili ogromne znaczenie uczenia się odpowiedniego rozpoznawania i nazywania emocji oraz uświadomienia sobie ich wpływu na nasze zdolności poznawcze i szeroko rozumianą równowagę psychiczną. Sabina Sadecka i Jagna Kazienko zwracały uwagę, jak ważne w zawodach pomocowych jest odpowiednie dbanie o własny dobrostan, wyznaczanie granic w relacjach terapeutycznych oraz umiejętność oddzielenia się od problemów drugiej osoby. Rozmówcy zgodnie podkreślali, że na nasze dobre samopoczucie fizyczne wpływa umiejętność bycia w kontakcie ze sobą, ze swoimi emocjami oraz odpowiednie zawiadywanie tymi emocjami.
Tematy spotkań inspirowane były książkami wydanymi ostatnio nakładem Wydawnictwa UJ w ramach serii „Psychiatria i Psychoterapia” oraz „Psyche/
Soma”. Pozycje z obu serii od lat cieszą się uznaniem specjalistów, ze względu na ich merytoryczną wartość oraz sprawdzone i podparte badaniami naukowymi metody radzenia sobie z kryzysami, co jest szczególnie ważne, gdy na rynku pojawia się wiele poradników samopomocowych. Zapis spotkań 7. Forum Specjalistów WUJ dostępny jest na stronie www.wuj. pl oraz w mediach społecznościowych Wydawnictwa, a już dziś zapowiadamy 8. edycję, która odbędzie się w dniach 18–21 listopada 2024.
Zapraszamy do zapoznania się z pełną ofertą Wydawnictwa UJ oraz naszej marki wydawniczej Bo.wiem, dostępnych na stronie internetowej.
Agnieszka Andreasik Wydawnictwo UJ
Półka nowości
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
Piotr Pieścik
Ryōhen: Zapiski o hossō w dwóch częściach.
Wprowadzenie do historii i doktryny buddyjskiej tradycji tylko-świadomości (vijñāna-vāda) w Japonii
Wśród wielu nurtów filozofii buddyjskiej szkoła tylko-świadomości (yogâcāra-vijñāna-vāda) wyróżnia się stawianiem kontrowersyjnych filozoficznie tez o najwyższym stopniu wysublimowania – jej główny postulat głosi, że wszelakie istnienie jest jedynie treścią świadomości. W każdym z wielu krajów, w których się pojawiła, przez jakiś czas odgrywała dominującą rolę w panteonie prądów myślowych – a w Japonii, gdzie dotarła na końcu swojej drogi, zadomowiła się na dobre i funkcjonuje aż do dziś. Zapiski o hossō w dwóch częściach są jednym z tekstów japońskiej gałęzi szkoły tylko-świadomości, napisanym w XIII wieku naszej ery, gdy ów nurt wraz z całą Japonią przechodził czas głębokiej przemiany, spowodowanej przetasowaniami politycznymi, społecznymi i religijnymi. Publikowane po raz pierwszy w tłumaczeniu Zapiski stanowią wprowadzenie do doktryny szkoły ich autora, mnicha Ryōhena. W niniejszej pracy zostały opatrzone wstępem ułatwiającym zrozumienie zarówno zawiłego systemu filozoficznego, jak i historii tradycji tylko-świadomości.
Dan Laor
Szmuel Josef Agnon. Historia życia
Już w czasie pierwszej wojny światowej, gdy mieszkał w Berlinie, Agnon zaczął pisać cykl opowiadań zatytułowany „Polin” [„Polska”], który w całości ujrzał światło dzienne w 1925 roku, niedługo po tym, jak pisarz osiadł w Jerozolimie i założył tam dom. Jeden z utworów serii „Polin”, zatytułowany Kdumot [Pradzieje], opowiada legendarną historię początków osadnictwa żydowskiego w Polsce. Gdy przed kilkoma laty utworzono Muzeum Historii Żydów Polskich „Polin” w Warszawie, zdecydowano się rozpocząć wędrówkę przez 1000-letnią historię polskich Żydów od wyobrażonego lasu, na którego drzewach umieszczono zdania z tego właśnie opowiadania Agnona – po hebrajsku, angielsku i po polsku. Trudno sobie wyobrazić, co równie dobitnie i namacalnie mogłoby symbolizować doniosłość pozycji Agnona w dziejach polskiego żydostwa, jak ten wspaniały obraz. Wydaje mi się, że to w zupełności tłumaczy zasadność i czas publikacji mojej książki o Agnonie w przekładzie na język polski.
Ze wstępu
Babette Rothschild
Wsparcie dla wspierających. Jak zapobiegać zmęczeniu współczuciem i traumie zastępczej
Przeprowadzanie pacjentów przez kryzys i możliwość obserwowania zachodzących w tym procesie zmian daje terapeutom poczucie satysfakcji. Często jednak nie uświadamiają sobie ukrytych kosztów takiej pracy i nie zauważają narastającego wypalenia zawodowego.
Autorka zwraca uwagę na kluczowe znaczenie dobrostanu osób niosących pomoc innym. Prezentując badania z zakresu psychologii neurobiologicznej, eksperymentalnej oraz społecznej, wyjaśnia, dlaczego terapeuta doświadcza negatywnych skutków nadmiernej empatii i jak może je pokonywać. Na podstawie koncepcji osobistego regulatora empatii i uważności autorka opracowała narzędzia, które pozwolą zmniejszyć ryzyko wystąpienia objawów zmęczenia współczuciem czy traumy zastępczej. Praktyczne wskazówki zawarte w tej książce umożliwią zastosowanie strategii regulowania autonomicznego układu nerwowego, radzenia sobie ze stresem i wyzwaniami współczesnego świata, takimi jak kryzys klimatyczny, niepokoje społeczne czy konflikty zbrojne.
Jon Hershfield, Blaise Aguirre Niechciane myśli i silne emocje. Jak je zrozumieć i nad nimi zapanować
Autorzy w przystępny sposób tłumaczą podstawowe założenia terapii poznawczo-behawioralnej i dialektyczno-behawioralnej oraz pokazują, jak wykorzystać je w procesie odzyskiwania wewnętrznej równowagi. Ćwiczenia oparte na metodzie ekspozycji pozwolą skonfrontować się ze swoimi lękami, powstrzymać od impulsywnych reakcji i zmienić niepożądane wzorce zachowania. Poradnik ten, rekomendowany przez specjalistów w dziedzinie psychiatrii i psychoterapii, stanowi cenne źródło wiedzy dla osób poszukujących efektywnych sposobów radzenia sobie z trudnymi emocjami.
Ellen Notbohm
Dziesięć rzeczy, o których chciałoby ci powiedzieć dziecko z autyzmem
Wydanie trzecie, zaktualizowane
Książka prezentuje perspektywę dzieci w spektrum autyzmu, a tytułowe „dziesięć rzeczy” to najczęstsze trudności, z jakimi się borykają – w zakresie przetwarzania bodźców sensorycznych, komunikowania się, myślenia społecznego i interakcji międzyludzkich. Autorka tłumaczy, jak ważne są stawianie adekwatnych wymagań dzieciom, akceptacja ich potrzeb i predyspozycji oraz zrozumienie czynników wywołujących stres. Odwołując się do własne-
go doświadczenia, uczy rodziców, jak pomagać dziecku w budowaniu umiejętności niezbędnych w codziennym życiu. W nowym wydaniu tego bestsellerowego poradnika zaktualizowano sposób mówienia o autyzmie, uzupełniono informacje na temat ASD zgodnie z aktualnym stanem wiedzy, a także uwzględniono wpływ mediów społecznościowych na postrzeganie neuroróżnorodności. To pierwsza książka, którą powinieneś przeczytać, gdy u twojego dziecka zdiagnozowano autyzm.
Małgorzata Bogunia-Borowska, Joanna Rzońca
Szkoła wartości.
Wykłady dla nauczycieli i lekcje dla uczniów
Książka jest niezwykle interesująca i oryginalna, łączy w sobie naukową refleksję na temat wartości z jej bardziej praktycznym, edukacyjnym wykorzystaniem. [...] Na pierwszą część składa się pięć esejów socjologiczno-filozoficznych poświęconych wybranym wartościom. Autorka dokonuje wyboru według niewyartykułowanego wprost, ale dość oczywistego klucza. Zdecydowała się na wartości szczególnie ważne w relacjach społecznych, a jednocześnie takie, których deficyt odczuwamy w ostatnim czasie: odpowiedzialność, pracowitość, wrażliwość, współpracę i życzliwość. [...] Drugą część książki stanowią lekcje dla uczniów, czyli rodzaj konspektów czy też scenariuszy warsztatów, jakie mogą poprowadzić nauczyciele na temat wartości omawianych wcześniej w wykładach.
Genki Kawamura
Sto kwiatów
W mroźny sylwestrowy wieczór Izumi znajduje swoją matkę błąkającą się po parku. To jeden z pierwszych dni, kiedy Yuriko zaczyna zapominać swojego syna. Mimo natłoku obowiązków związanych z pracą i zbliżającymi się narodzinami dziecka Izumi poświęca dużo czasu matce, która ma coraz większe problemy z pamięcią, traci orientację w czasie i przestrzeni. Jednocześnie wraca on do wydarzeń z dzieciństwa, zwłaszcza do prześladującego go wspomnienia związanego z nagłym zniknięciem Yuriko. Powoli odkrywa przemilczaną prawdę o historii sprzed lat. Sto kwiatów to intymna opowieść rodzinna, która uświadamia, że dla każdego z milionów ludzi cierpiących na demencję, a także ich bliskich, choroba jest odrębnym, boleśnie osobistym doświadczeniem. Nie zawsze wystarczy czasu, żeby zrozumieć przeszłość i się z nią pogodzić.
Stanisław Przybyszewski Krzyk i utwory wojenne.
Dzieła literackie. Edycja krytyczna. Tom 7 pod redakcją Gabrieli Matuszek-Stec
I w żaden sposób nie mógł opędzić się tej myśli, że ziemia ludzkość zatruwa i wtedy pojawia się wojna: ostry szał – wściekłe delirium, w którym ludzkość się nawzajem wytępia, z obłędną, chorą wściekłością niszczy wszystko, z czego dumną była, nad czym wieki pracowała, czym się już z Bogiem równać chciała – wszystko
zapamiętale niweczy, co w gromkiej, potędze Boga równającej się pysze – „kulturą” nazywa – ha, ha, ha! – „cywilizacją”... Teraz Szatan, siedzący okrakiem na ramionach krzyża Zbawiciela, tak się serdecznie zaśmiał, że cała wieża zachybotała!
I on się roześmiał, ale śmiechem bezradnej rozpaczy, bo już teraz wiedział, że ludzkość dostała delirium, jakiego jeszcze dotychczas nie przeżyła. I to był dopiero początek!
S. Przybyszewski, Tyrteusz, 1915
Kasper Pfeifer
Polityka i estetyka. Bruno Jasieński, awangarda, socrealizm
Wizerunek Brunona Jasieńskiego wydaje się symptomatycznie rozpołowiony: z jednej strony kawiarniany dandys i futurystyczny ekscentryk, z drugiej – piewca radzieckiego totalitaryzmu i dogmatyczny inżynier dusz. Kasper Pfeifer nie próbuje tego obrazu scalić, ale skupiając się na procesach i badając różne formy podskórnej jedności, zamazuje pęknięcie rozdzielające pisarza na dwie nieprzystawalne figury. Zaproponowane tu błyskotliwe interpretacje, posiłkujące się słownikiem filozoficznym Jacques’a Rancière’a, obejmują całą twórczość pisarza – od młodzieńczych liryków po rzadko komentowane powieści tendencyjne czy socjalistyczne groteski. Umiejscowiona w perspektywie ukazującej głębokie powinowactwo awangardy i socrealizmu twórczość Jasieńskiego okazuje się uporczywym poszukiwaniem takiej formuły estetycznej, która zrealizowałaby w pełni swój polityczny potencjał, czyli ukazywała możliwość radykalnej transformacji jednostki i kreśliła nową wspólnotową formę.
Z recenzji Jerzego Franczaka
Wydawnictwo Deadpxels
Jan Narkiewicz Jodko
Ze Wschodu
Książka należy do ciekawych, jednak zapomnianych już nieco relacji podróżniczych.
U schyłku XIX wieku autor odbywał wielokrotnie morskie podróże, dobrze poznając najważniejsze szlaki żeglugowe i porty śródziemnomorskie. Jest obserwatorem bystrym i wrażliwym, odznacza się też pewnym talentem narracyjnym, a także umiejętnością snucia ciekawych gawęd i opowieści. Jako człowiek wszechstronnie wykształcony i wrażliwy miłośnik sztuki, starał się polskiemu czytelnikowi przekazać wiadomości z kręgu wydarzeń politycznych świata tak dla nas wtedy egzotycznego, jak Bliski Wschód oraz Turcja. Jako jeden z pierwszych przekazał polskim czytelnikom informacje o sensacyjnych odkryciach archeologicznych Hamdiego Osmana, dokonanych w Sydonie w latach 1887–1888. Natomiast tropiąc polskie ślady na trasie swych podróży, Narkiewicz Jodko starannie udokumentował pomnik grobowy generała Ludwika Michała Paca, zmarłego w Smyrnie w roku 1835. Uważnie odnotowywał także rozmaite zjawiska obyczajowe, prowadził interesujące konwersacje z towarzyszami podróży, poświęcając im sporo uwagi.
Wydawnictwa AGH
Damian Gałuszka Wirtualna jesień życia. Rozważania o roli gier cyfrowych w życiu osób starszych
Monografia zawiera ujęcie holistyczne zjawiska silver gamingu – czyli uwzględniające zarówno indywidualne, jak i instytucjonalne konteksty użycia gier cyfrowych przez osoby starsze, a także możliwe pozytywne i negatywne konsekwencje dla funkcjonowania i dobrostanu starszych graczy w kontekście rodzinnym, zdrowia fizycznego i psychicznego oraz aktywizacji społecznej.
Książka skierowana jest do szerokiego grona odbiorców – badaczy zajmujących się problematyką starości oraz grami cyfrowymi, edukatorów i przedstawicieli instytucji senioralnych, decydentów kształtujących polityki senioralne, twórców gier zaintrygowanych demograficznymi przemianami środowiska graczy czy też samych „srebrnych graczy” i ich rodzin.
Publikacja, poza walorem teoretycznym, zawiera wiele praktycznych rekomendacji dotyczących promowania rozwojowo korzystnego użycia gier cyfrowych przez osoby starsze w ramach uczenia się nieformalnego, a także w obszarach edukacji nieformalnej i pozaformalnej.
Wydawnictwo Mando
Agnieszka Defus Dlaczego koty boją się ogórków?
Czy pomidory płaczą? Co sprawia, że widzimy kolor różowy? Czy żyjemy na szóstej wersji naszej planety? Ile zjawisk przeoczamy w każdej chwili naszego życia? Czemu nie możemy poczuć świata pełniej? Dzięki Agnieszce Defus, autorce profilu na Facebooku „Cafe Nauka UJ”, który zgromadził już ponad sto tysięcy fanów, możemy na niesłychaną skalę zagłębić się w rzeczywistość. Poznać każdą formę promieniowania, wywąchać dramat koszonej trawy oraz dowiedzieć się, kto (lub co) ciągle projektuje dla nas kolor różowy. A także odkryć, czy nasza Ziemia żyje jak kot – wiele razy wracając z zaświatów.
Dobrze się bawiąc, doświadczamy pełnego pasma nowych wrażeń. Opowieści otwierają nasze zmysły i zachęcają coś nawet potężniejszego od nich – wyobraźnię – do wymyślania Kosmosu na nowo według najnowszych odkryć naukowych.
KluB CZYTElnIKA „AlmA
Szanowni Państwo!
Ukazujące się od 1996 roku czasopismo uniwersyteckie „Alma Mater” służy do prezentacji życia wspólnoty akademickiej najstarszej polskiej uczelni. W ciągu dwudziestu ośmiu lat – dzięki wspólnemu wysiłkowi autorów, współpracowników i redaktorów, dzięki życzliwości Czytelników i zaangażowaniu władz
UJ – udało się stworzyć otwarte forum wymiany informacji i poglądów. Sukcesywnie zwiększała się częstotliwość ukazywania się pisma – kwartalnik stał się najpierw dwumiesięcznikiem, a następnie miesięcznikiem. Wszystkim osobom zainteresowanym regularnym otrzymywaniem najnowszych edycji uniwersyteckiego czasopisma proponujemy członkostwo w Klubie Czytelnika „Alma Mater”. Każdy, kto wpłaci na konto Uniwersytetu Jagiellońskiego dowolną kwotę, pozwalającą na opłacenie kosztów przesyłki pocztowej, staje się członkiem naszego Klubu. Każdy Klubowicz otrzymuje pocztą gratisowy egzemplarz kolejnych numerów miesięcznika „Alma Mater”. Fundusze zgromadzone dzięki hojności naszych Czytelników przeznaczamy na pokrycie kosztów druku i dystrybucji pisma.
Dokonując wpłaty na podane w stopce redakcyjnej konto, prosimy o powiadomienie redakcji przez wysłanie emaila (almamater@uj.edu.pl) lub przesłanie wypełnionej deklaracji na adres: 31126 Kraków, ul. Michałowskiego 9/3.
Imię i nazwisko ..............................................................................
Adres
Telefon – faks – email .........................................................................
Absolwent UJ: tak nie Jeśli tak, proszę podać wydział, kierunek i rok ukończenia studiów:
Deklaruję wpłatę (darowiznę) w wysokości
na konto Uniwersytetu Jagiellońskiego w 2024 roku. Proszę o za pi sa nie mnie do Klubu Czytelnika „Alma Mater” i regularne przesyłanie miesięcznika UJ. Wyrażam zgodę – nie wyrażam zgody (niewłaściwe skreślić) na opublikowanie mojego imienia, nazwiska i miejsca zamieszkania na liście członków Klubu w miesięczniku „Alma Mater”. Podpis