Alma_Mater_248

Page 1

Fot. Paweł Krzan Widok na Kraków z Kopca Krakusa

ALMA MATER SPIS TREŚCI

miesięcznik Uniwersytetu Jagiellońskiego numer specjalny 248 / 2024

ADRES REDAKCJI

31-126 Kraków, ul. Michałowskiego 9/3

tel. 12 663 23 50

e-mail: almamater@uj.edu.pl

www.almamater.uj.edu.pl

www.instagram.com/almamateruj

RADA PROGRAMOWA

Zbigniew Iwański

Antoni Jackowski

Zdzisław Pietrzyk

Aleksander B. Skotnicki

Joachim Śliwa

OPIEKA MERYTORYCZNA

Jacek Popiel

REDAKCJA

Rita Pagacz-Moczarska – redaktor naczelna

Zofia Ciećkiewicz – sekretarz redakcji

Alicja Bielecka – redaktor

Anna Wojnar – fotoreporter

ACTuAlIA

PERsonAE

WYDAWCA

Uniwersytet Jagielloński

31-007 Kraków, ul. Gołębia 24

PRZYGOTOWANIE

DO DRUKU

Opracowanie koncepcji pisma

Rita Pagacz-Moczarska

Opracowanie graficzne i łamanie

Agencja Reklamowa „NOVUM”

www.novum.krakow.pl

Korekta – Alicja Bielecka, Ewa Dąbrowska

DRUK

Drukarnia Gryfix

32-086 Węgrzce, ul. B3 nr 5

Pierwsza strona okładki: Widok na Wawel i kościół św.św. Piotra i Pawła w którym mieści się Panteon Narodowy fot. Paweł Krzan

Czwarta strona okładki: Adam Korpak, Drzewo

Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych, zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów, zmian tytułów oraz zmian redakcyjnych w nadesłanych tekstach, nie odpowiada za treść reklam i ogłoszeń.

Numer zamknięto 15 marca 2024.

ISSN

SCholARIS

unIvERSAlIA

1427-1176 nakład: 2000 egz. KONTO : Uniwersytet Jagielloński PEKAO SA 87124047221111000048544672 z dopiskiem: ALMA MATER – darowizna
Wybory rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego 5 Pochód inauguracyjny Uniwersytetu Jagiellońskiego niematerialnym dziedzictwem kulturowym 6 Podsumowanie Światowego Kongresu Kopernikańskiego 7 Tryptyk dopełniony 8 Bartosz J. Płachno – Copernicrinus 9 Inwestycje na Kampusie Medycznym UJ CM 10
Dramat lustracyjny prof. Franciszka Ziejki 12 Proces lustracyjny prof. Franciszka Ziejki wspomina prof. Stanisław Waltoś 20 Rita Pagacz-Moczarska – Wśród ludzi i książek – naukowe oblicze prof. Franciszka Ziejki 22 Iwona Węgrzyn – „Dziewiętnastowiecznik” i „szczególarz” 24 Anna Czabanowska-Wróbel – Wesele w kręgu mitów (młodo)polskich 25 Tomasz Bilczewski – Odpowiedzialność uniwersytetu ............................................................................ 26 Bogusław Krasnowolski – Prof. Franciszek Ziejka jako przewodniczący Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa 28 HisToRiA MAgisTRA ViTAE Książka o prof. Adamie Vetulanim 32 Piotr Biliński – Adam Vetulani – żołnierz, historyk prawa, uczony, mistrz 34 Oddani Krakowowi 38 Książki historyczne docenione 39 Silvia Bruni – Z Krakowa do La Scali. Monografia poświęcona Franciszkowi Mireckiemu 40 Łukasz Pieróg – HistoriUJemy 44 SCIEnTIA Łukasz Wspaniały – Sensacyjne odkrycia archeologów z Uniwersytetu Jagiellońskiego w amerykańskim stanie Kolorado 49 Losy absolwentów Uniwersytetu Jagiellońskiego 52 Sukces można zaplanować – z dr. hab. Krzysztofem Ptakiem rozmawia Piotr Rapciak 52 Małgorzata Kupisz-Urbańska, Piotr Jankowski, Andrzej Pająk – Zapobieganie i leczenie chorób serca i naczyń w starszym wieku 58 Centrum Chirurgicznego Leczenia Otyłości z certyfikatem 61 Nagrody L’Oréal-UNESCO dla Kobiet i Nauki za rok 2023 62 Badania naukowe są jak puzzle – z dr inż. Martą Pacią rozmawia Alicja Bielecka 62 Ta fascynująca chemia – z mgr inż. Elżbietą Wątor rozmawia Alicja Bielecka 63 Dominika Kurda w zarządzie Krajowej Reprezentacji Doktorantów 65 Małgorzata Filipińska, Katarzyna Szczerbińska – Nawigacja pacjenta – w trosce o jakość życia chorych na choroby nowotworowe 66
Złoci medaliści z Wydziału Matematyki i Informatyki UJ 69 Dla najzdolniejszych studentów 70 Małgorzata Lasota, Adam Kozik, Anna Misterka, Jonasz Stępień – Studenckie Koło Naukowe Terapii Celowanej i Układów Supramolekularnych najlepszym kołem naukowym w Polsce! 71
Agnieszka Defus – Myślenie zerojedynkowe – sztuczna inteligencja i nasza (wspólna) przyszłość 74 iMPREssionEs Rita Pagacz-Moczarska – Niepowtarzalny styl Adama Korpaka 78 Adam Korpak – Z Krakowa na wyspę Kimito 80 Rita Pagacz-Moczarska – GALERIA „ALMA MATER” cz. 18. „Białe złoto” w zbiorach Zamku Królewskiego na Wawelu 88 Bartosz J. Płachno, Łukasz Huculak – Wyspa Dnia Poprzedniego 94 Licytacje UJ dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy 97 Uniwersytet Jagielloński w obiektywie 98 Preludes... & Synthesis 100 Noworoczny Koncert Uniwersytecki 102
Fot. Paweł Krzan ConvEnTIonES Rita Pagacz-Moczarska – Seniorpedia.pl Razem! Chętnie! Wzajemnie! 104 Alicja Bielecka – VIII edycja konferencji Opieka paliatywna i hospicyjna – medycyna, humanizm, wolontariat 106 O historii Żydów polskich 107 Jacek Składzień, Igor Gościński, Adam Wiernikowski – Nagrody im. prof. Marka Sycha 109 Barbara Malawska, Ewa Witek – Jubileuszowe spotkanie chemików 110 W trosce o Ziemię 114 Alicja Bielecka – Leć pieśni w dal... 116
Pracownicy Uniwersytetu Jagiellońskiego uhonorowani z okazji Święta Edukacji Narodowej 14 października 2023 118 Przegląd wydarzeń 120 Monika Tatka – Wiem, bo czytam! 124 Półka nowości 125
PoSTSCRIPTum

oD REDAKCJI

Już niedługo dowiemy się, kto zostanie 307. rektorem Uniwersytetu Jagiellońskiego i od 1 września 2024 do 31 sierpnia 2028 pełnił będzie tę zaszczytną funkcję na najstarszej polskiej uczelni. Nowy rektor zostanie wybrany głosami 238 elektorów 25 kwietnia 2024 spośród kandydatów wskazanych przez Radę Uczelni. Sylwetka rektora elekta oraz jego program wyborczy pojawią się w majowym numerze „Alma Mater”.

Bieżące wydanie pisma, w dużej mierze, poświęcone zostało jednemu z najbardziej zasłużonych rektorów we współczesnych dziejach Uniwersytetu Jagiellońskiego – prof. Franciszkowi Ziejce, którego Uczelniane Kolegium Elektorów wybrało na to stanowisko dokładnie 25 lat temu – 22 kwietnia 1999. Jednak to nie tylko ten znaczący fakt stał się powodem, dla którego właśnie w tym numerze postać Profesora i jego liczne dokonania na różnych polach przypomniane zostały z tak dużym rozmachem. Profesor zmarł 19 lipca 2020, podczas trwania pandemii COVID-19, tuż przed swoimi 80. urodzinami. Planowane na październik 2020 uroczystości jubileuszowe nie zostały zrealizowane. Nie wybrzmiało też głośno, że ostatnie lata życia Profesora naznaczone zostały dziesięcioletnim procesem lustracyjnym, który całkowicie zrujnował jego zdrowie i w efekcie doprowadził do przedwczesnej śmierci. Szczęśliwie, proces zakończył się uwolnieniem Profesora od wszelkich postawionych mu przez IPN zarzutów i ostatecznie – uniewinnieniem. Szczegółowo opisał to prof. Bogusław Górka w swej książce Uporczywa lustracja prof. Franciszka Ziejki. Ukazanie się tej publikacji w 2023 roku zainspirowało władze UJ, a w szczególności rektora prof. Jacka Popiela, do zorganizowania w auli Collegium Novum dwóch ważnych wydarzeń, w tym publicznej debaty przypominającej dramatyczną walkę Profesora o prawdę. Stąd też w bieżącym numerze to właśnie na relacje z obu tych spotkań położony został najmocniejszy akcent. Do zapoznania się z tekstami poświęconymi prof. Franciszkowi Ziejce i ilustrującymi je dokumentami gorąco zachęcam! Polecam też artykuły poświęcone: sensacyjnym odkryciom archeologów z UJ w amerykańskim stanie Kolorado, badaniom naukowym laureatek stypendium L’Oreal-UNESCO 2023, międzynarodowemu projektowi badawczemu „EU NAVIGATE”, opracowanemu w celu wspierania pacjentów onkologicznych, społecznemu projektowi „Seniorpedia.pl – Razem! Chętnie! Wzajemnie!”, zagadnieniom dotyczącym profilaktyki chorób układu krążenia, sztucznej inteligencji, a także najzdolniejszym studentom UJ: laureatom czterech Własnych Funduszy Stypendialnych, złotym medalistom z Wydziału Matematyki i Informatyki oraz najlepszemu kołu naukowemu w Polsce – Studenckiemu Kołu Naukowemu Terapii Celowanej i Układów Supramolekularnych. Warto też zwrócić uwagę na wywiad z absolwentem UJ dr. hab. Krzysztofem Ptakiem, zastępcą dyrektora w Office of Cancer Centers, National Cancer Institute (NIH) w Bethesda, Maryland, USA, jak również na teksty poświęcone: historykowi prawa prof. Adamowi Vetulaniemu, kompozytorowi Franciszkowi Mireckiemu oraz grafikowi, ilustratorowi i fotografowi Adamowi Korpakowi, mieszkającemu obecnie na fińskiej wyspie Kimito. Czytelników zainteresowanych dziejami Uniwersytetu Krakowskiego i ciekawych, który z jego rektorów sprawował tę funkcję aż 17 razy, zachęcam do zapoznania się z kolejnym odcinkiem cyklu „HistoriUJemy”. Mam też nadzieję, że sympatykom „Alma Mater” spodobają się przygotowane specjalnie dla nich niespodzianki fotograficzne.

Zapraszam serdecznie do lektury, a z okazji zbliżających się Świąt Wielkiej Nocy życzę, by ten absolutnie wyjątkowy czas przyniósł wiele dobra i stał się źródłem nadziei, radości i optymizmu.

Wybory rektora uniwersytetu Jagiellońskiego

Otym, kto zostanie nowym rektorem

Uniwersytetu Jagiellońskiego na kadencję 2024–2028, dowiemy się 25 kwietnia. Zanim jednak to nastąpi, zgodnie z procedurą, 27 marca Senat UJ zaopiniuje kandydatów na rektora wskazanych przez elektorów (§ 29 ust. 1 Statutu UJ) oraz kandydatów proponowanych z ini-

cjatywy Rady Uczelni (§ 29 ust. 2 Statutu UJ). W dniach 2–8 kwietnia Rada Uczelni wskaże kandydatów na rektora.

9 kwietnia Kolegium Elektorów wybierze swojego przewodniczącego oraz ustali termin i miejsce spotkania kandydatów na rektora z elektorami i innymi członkami wspólnoty akademickiej UJ.

Proponowany termin tego spotkania to 17 kwietnia.

Nowy rektor zostanie wybrany

25 kwietnia przez 238 elektorów, reprezentujących nauczycieli akademickich, doktorantów, studentów oraz pracowników administracji UJ.

ACT u A l IA ACT u A l IA
Anna Wojnar
RPM

Pochód inauguracyjny uniwersytetu Jagiellońskiego niematerialnym dziedzictwem kulturowym

Tradycyjny pochód inauguracyjny profesorów UJ trafił na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego. Stało się to w roku, w którym Uniwersytet świętuje 660. rocznicę swego powstania. Władze Uczelni podały tę informację do publicznej wiadomości 12 lutego 2024, podczas briefingu prasowego zorganizowanego w Librarii Collegium Maius. Listę, tworzoną według zasad przyjętych w związku z Konwencją UNESCO w sprawie ochrony niematerialnego dziedzictwa kulturowego sporządzoną w Paryżu 17 października 2003, od 2014 roku prowadzi Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego we współpracy z Narodowym Instytutem Dziedzictwa. Obecnie znajduje się na niej 86 wpisów. Wśród tych związanych z Krakowem i Małopolską są, między innymi: pochód Lajkonika, szopkarstwo, tradycje barbórkowe oraz kult św. Kingi wśród górników solnych kopalni w Bochni i Wieliczce, a także tradycje flisackie na Dunajcu.

– Chwalimy się na co dzień wspaniałymi budynkami, które przypominają dzieje Uniwersytetu, ale ta historia jest związana z pewnymi zwyczajami i pochód inauguracyjny jest wśród nich jednym z najpiękniejszych. Wpisał się nie tylko w historię naszego Uniwersytetu, naszego miasta, ale myślę, że całej Polski, a nawet Europy – akcentował rektor UJ prof. Jacek Popiel. Dodał, że umieszczenie pochodu na liście niematerialnego dziedzictwa kulturowego jest gwarancją, że tradycja ta będzie kontynuowana.

– Ten wpis jest nie tylko wyróżnieniem, ale i zobowiązaniem . Będąc w gronie muzeów akademickich, chcemy zbudować porozumienie z innymi jednostkami, mającymi podobne ceremoniały. Szczególnie chcemy skupić się na Krakowie, ponieważ tu kilka jednostek wywodzi się z Uniwersytetu Jagiellońskiego – podkreśla zastępca dyrektora Muzeum UJ dr Joanna Ślaga. – Przez 17 lat obserwuję i uczestniczę w organizacji pochodu i inauguracji. Jestem odpowiedzialna, od kilku lat, za działania odbywające się bezpośrednio

w Collegium Maius. Sztuki tej uczył mnie prof. Stanisław Waltoś – poprzedni dyrektor Muzeum UJ i wieloletni mistrz tej ceremonii. Zmianie ulega liczba osób biorących udział w pochodzie, przybywa wydziałów, a tym samym barwnych tóg i insygniów, ale formuła organizacyjna i cel wydarzenia pozostają niezmienne. To nie tylko celebracja kolejnego roku akademickiego, to przede wszystkim prezentacja poczucia dumy z przynależności do tej grupy akademickiej, jak również pochwała dla osiągnięć naukowych, z których efektów korzystamy wszyscy

O tym, że wpis tradycji akademickiej UJ zachęci też inne uczelnie do wnioskowania o zamieszczenie ich zwyczajów na liście, jest przekonana Agata Mucha z Narodowego Instytutu Dziedzictwa. – To początek drogi ukazywania dziedzictwa akademickiego Krakowa i innych miast akademickich w Polsce i Europie – dodaje Witold Górny z NID.

Pochód inauguracyjny Uniwersytetu Jagiellońskiego odbywa się co roku 1 października. Tradycja ta swymi korzeniami sięga średniowiecza, ale wówczas orszak nie był odrębnym wydarzeniem. Uznaje

się, że pierwszy uroczysty pochód inauguracyjny odbył się 7 października 1886. Profesorowie przemaszerowali wówczas z Collegium Physicum do kolegiaty św. Anny, w której odprawiono mszę świętą. Stamtąd udali się do Collegium Nowodworskiego, gdzie odbyły się główne uroczystości inauguracji nowego roku akademickiego.

W czasach współczesnych pochód inauguracyjny UJ, w którym uczestniczą profesorowie ubrani w tradycyjne togi, reprezentujący wszystkie 16 wydziałów Uczelni, wyrusza z Collegium Maius. Rozpoczyna go najmłodszy z wydziałów, po nim kroczą kolejne, aż do najstarszych – lekarskiego i prawniczego. Orszak zamyka rektor, przed którym pedle niosą najstarsze berła rektorskie w Europie. Pochód maszeruje ul. św. Anny, Plantami i zatrzymuje się przy Collegium Novum, by złożyć wieńce pod Dębem Wolności. Następnie, ulicami: Piłsudskiego, Wenecja i Krupniczą, zmierza do Auditorium Maximum, gdzie odbywa się uroczysta inauguracja nowego roku akademickiego.

6 alma mater nr 248
Anna Wojnar Tradycyjny pochód inauguracyjny przed wejściem do Auditorium Maximum. Na pierwszym planie rektorzy UJ poprzednich kadencji – profesorowie Franciszek Ziejka i Karol Musioł, za nimi, po lewej, ówczesny prorektor UJ ds. polityki kadrowej i finansowej prof. Jacek Popiel, pochód profesorski zamyka ówczesny rektor UJ prof. Wojciech Nowak; Kraków, 2014
RPM

Fot. Andrzej Romański

Podsumowanie Światowego Kongresu Kopernikańskiego

Rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Jacek Popiel, prorektor ds. nauki Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu prof. Wojciech Wysota oraz rektor Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie prof. Jerzy Przyborowski 15 grudnia 2023 w Toruniu podpisali dokument powołujący do życia Międzynarodowe Centrum Badań Kopernikańskich.

się z potrzeby kontynuowania współpracy między podmiotami, które w 2023 roku, z okazji 550. rocznicy urodzin Mikołaja Kopernika, organizowały Światowy Kongres Kopernikański. Przedstawiciele władz Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, Uniwersytetu Jagiellońskiego i Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, a także Instytutu Historii Nauki PAN zwrócili

Moment podpisania dokumentu powołującego Międzynarodowe Centrum Badań Kopernikańskich. Od lewej: rektor UJ prof. Jacek Popiel, prorektor ds. nauki UMK prof. Wojciech Wysota i rektor Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego prof. Jerzy Przyborowski; 15 grudnia 2023

Jednostka ma służyć dalszej integracji naukowców prowadzących badania dotyczące życia i działalności Mikołaja Kopernika oraz jego wpływu na naukę i kulturę w wymiarze polskim i światowym. Idea utworzenia MCBK zrodziła

odpowiedniego gruntu pod obchody 500. rocznicy wydania De revolutionibus, która przypadnie w 2043 roku.

O zrealizowanych dotychczas i planowanych w przyszłości przedsięwzięciach poświęconych wybitnemu astronomowi dyskutowano szerzej podczas konferencji podsumowującej Światowy Kongres Kopernikański, zorganizowanej tego samego

Uczestnicy konferencji podsumowującej Światowy Kongres Kopernikański, zorganizowany w 2023 roku z okazji 550. rocznicy urodzin Mikołaja Kopernika przez Uniwersytet Mikołaja Kopernika, Uniwersytet Jagielloński i Uniwersytet Warmińsko-Mazurski, a także Instytut Historii Nauki PAN; Toruń, 15 grudnia 2023

też uwagę na konieczność poszerzenia działalności edukacyjnej, popularyzatorskiej i promocyjnej w zakresie wiedzy o wybitnym astronomie oraz sposobach jej przekazywania. Dodatkowo wszystkie te działania mają posłużyć do przygotowania

Światowy Kongres Kopernikański w liczbach

3 miasta, w których odbywały się obrady

4 instytucje organizujące

5 debat okołokopernikańskich, które poprzedziły Kongres

11 kongresowych sekcji tematycznych

15 sesji plenarnych

60 sekcji naukowych

190 prelegentów, w tym 80 z zagranicy – z 20 państw, między innymi z USA, Kanady, Australii, Brazylii, Włoch, Hiszpanii 1600 uczestników

dnia w Toruniu. W ramach spotkania prof. Stanisław Roszak i prof. Agnieszka Wieczorek z Wydziału Nauk Historycznych UMK wygłosili wykład Mikołaj Kopernik w kulturze pamięci RPM

260 osób uczestniczących w Zjeździe Polskiego Towarzystwa Astronomicznego, który towarzyszył Kongresowi

520 prac zgłoszonych do konkursu na plakat, towarzyszącego olsztyńskiej części Kongresu

250 pracowników naukowych, administracyjnych, technicznych i wolontariuszy uczestniczących w przygotowaniu Kongresu

35 organizacji zaangażowanych jako patroni Światowego Kongresu Kopernikańskiego

Światowy Kongres Kopernikański został zainaugurowany 19 lutego 2023 w Toruniu – mieście, gdzie Kopernik przyszedł na świat i dorastał. W maju obrady przeniosły się do Krakowa, gdzie przyszły wybitny naukowiec studiował, a w czerwcu do Olsztyna – serca Warmii, z którą uczony związany był przez 40 lat swojego życia. We wrześniu Kongres powrócił do Torunia, gdzie 15 września miał swój uroczysty finał.

7 alma mater nr 248

Tryptyk dopełniony

Symboliczne zakończenie Roku Mikołaja

Kopernika odbyło się również w Collegium Maius. Muzeum UJ wzbogaciło się wówczas o nowy eksponat – wyjątkowy obraz. 6 grudnia 2023 zgromadzonych w Librarii gości powitała dr Joanna Ślaga. Wydarzenia jubileuszowe wspominali prorektor UJ prof. Piotr Jedynak i dyrektor MUJ prof. Krzysztof Stopka. Następnie goście obejrzeli film przedstawiający najważniejsze przedsięwzięcia wystawiennicze, naukowe i edukacyjne, w które zaangażowane było Muzeum UJ w roku jubileuszowym. Nie zabrakło również okolicznościowego wykładu, który wygłosił kierownik Działu Zbiorów Muzealnych UJ dr Maciej Kluza, zatytułowanego Kopernik – Galileusz – Newton Przybliżył w nim postacie tych trzech wielkich uczonych w kontekście relacji, jakie zachodziły pomiędzy ich odkryciami.

Punktem kulminacyjnym spotkania było odsłonięcie i prezentacja stworzonego specjalnie dla Muzeum UJ obrazu – portretu Mikołaja Kopernika autorstwa krakowskiego artysty plastyka Władysława Szyszki, absolwenta UJ (Wydział Filozoficzno-Historyczny) i ASP w Krakowie (Wydział Konserwacji Dzieł Sztuki). Jego prace prezentowane były na ponad 100 wystawach o charakterze indywidualnym i zbiorowym. – Powstał oryginalny wizerunek astronoma w niepowtarzalnym stylu artysty. Twarz pogodna, fantazyjny kolorowy strój, częścią którego jest cyrkiel. Wokół postaci skrupulatnie przedstawione atrybuty astronoma: astrolabium, triquetrum, na głowie wyrasta mu sfera

armilarna – niczym drzewo mądrości. Na przestrzeni lat zmienił się sposób, w jaki artysta maluje twarze, ciała. Robi on na skórze sztuczne krakelury, drobną siateczkę spękań, która, jak zmarszczki, przypomina o upływie czasu. Pewnym novum są również ręcznie robione dla obrazów passe-partout, które stanowią ich kolorystyczne dopełnienie, a bogactwo dekoracyjnych motywów zachwyca. W przypadku Kopernika jest to, oczywiście, ciemne niebo usiane drobnymi gwiazdami – opowiadała o portrecie Desisława Christozowa-Gurgul. Muzeum posiada już w zbiorach dwa portrety autorstwa Władysława Szyszki z tego cyklu – Izaaka Newtona i Galileusza. Przeszło 40 lat temu ówczesny dyrektor Muzeum UJ

prof. Stanisław Waltoś zamówił je u tego artysty. – Na wszystkich obrazach jest piękna kotara, która najprawdopodobniej symbolizuje to, że każdy z tych gigantów odsłaniał różne tajemnice wszechświata – dodała Desisława Christozowa-Gurgul. W ten sposób, po kilku dekadach, malarski tryptyk został dopełniony.

Zaprezentowany został również nowy gatunek motyla, odkryty w 2021 roku podczas ekspedycji badaczy z Uniwersytetu w Lund, w której brał udział także prof. Tomasz Pyrcz z Instytutu Zoologii i Badań Biomedycznych UJ. Motyl ten występuje wyłącznie w peruwiańskich Andach na wysokości około 3500 metrów n.p.m. Nazwano go po łacinie Catasticta copernicus, na cześć Mikołaja Kopernika. Prezentowany egzemplarz został udostępniony przez Centrum Edukacji Przyrodniczej UJ. Wr Fot.

8 alma mater nr 248
Wizerunek Mikołaja Kopernika autorstwa krakowskiego artysty Władysława Szyszki Podczas prezentacji dzieła; od lewej: prorektor UJ prof. Piotr Jedynak i dyrektor MUJ prof. Krzysztof Stopka oraz autor Władysław Szyszko Okazy motyla Catasticta copernicus, odkrytego w 2021 roku i nazwanego na cześć astronoma

Copernicrinus

mikołaj Kopernik

ma swojego liliowca

Dla upamiętnienia 550. rocznicy urodzin Mikołaja Kopernika i 480. rocznicy jego śmierci, które przypadły w 2023 roku, powstał pomysł, by nowo odkryty rodzaj szkarłupnia nazwać na cześć polskiego astronoma i podarować mu taki paleontologiczny pomnik. W skład zespołu badawczego, który opisał Copernicrinus zamorae, wchodzą naukowcy z Polski: Bartosz J. Płachno (Uniwersytet Jagielloński), Mariusz A. Salamon (Uniwersytet Śląski), Marcin Krajewski (AGH), oraz badacze z zagranicy: Madani Benyoucef, Fayçal Mekki, Mohammed Adaci, Imad Bouchemla i Sreepat Jain. Jednak tryby naukowych młynów mielą powoli i artykuł wysłany do „Journal of Palaeogeography” w ubiegłym roku ukazał się na jego łamach dopiero w lutym 2024 roku.

Nadawanie nazw nowo odkrytym organizmom na cześć różnych sławnych osób to już mała tradycja. Wcześniej nasz zespół uhonorował czeskiego pisarza Bohumila Hrabala, nadając jego imię rodzajowi Hrabalicrinus. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski otrzymał swój gatunek liliowca Ausichicrinites zelenskyyi . Jeśli chodzi o uhonorowanie Mikołaja Kopernika to trochę ubiegł nas kolega dr hab. Tomasz Pyrcz, profesor UJ, opisując w 2023 roku nowy gatunek motyla Catasticta copernicus Pyrcz & Fåhraeus z peruwiańskich Andów.

Liliowiec Copernicrinus zamorae nie jest może tak piękny pod względem barw jak motyl, ale równie interesujący pod względem naukowym. Nazwa gatunkowa opisanego liliowca odnosi się do dr. Samuela Zamory z Saragossy – wybitnego hiszpańskiego badacza kopalnych szkarłupni,

w uznaniu jego wkładu w zrozumienie ewolucji tej grupy zwierząt.

Copernicrinus zamorae należy do liliowców (Crinoidea) – krewnych rozgwiazd, wężowideł, jeżowców i strzykw. Jego skamieniałości, w postaci kilku kalcytowych elementów szkieletu, zostały znalezione w Afryce na terenie północnozachodniej Algierii. Żył w okresie środkowej jury (około 170 milionów lat temu) w ciepłych wodach przybrzeżnych. Występował na rafie wśród glonów wapiennych, koralowców oraz ostryg i ślimaków. Posiadał łodygę, którą przytwierdzał się do podłoża. Żywił się drobnym planktonem, który łowił za pomocą ramion. Jego krewniacy (komatulidy) żyją dziś na rafach koralowych, nie posiadają łodyg, natomiast mają zdolność aktywnego pływania.

Bartosz J. Płachno Instytut Botaniki UJ

9 alma mater nr 248
Liliowiec Copernicrinus zamorae Bartosz J. Płachno

Inwestycje na Kampusie medycznym uJ Cm

Uniwersytet Jagielloński i Europejski Bank Inwestycyjny (EBI) zawarły umowę na finansowanie dalszej budowy nowoczesnego centrum dydaktycznego i badawczo-rozwojowego na Kampusie Medycznym UJ CM w Krakowie-Prokocimiu. Obecnie na tym terenie mieszczą się dwa szpitale uniwersyteckie, siedziba Wydziału Farmaceutycznego UJ CM, domy studenckie, Biblioteka Medyczna, Centrum Innowacyjnej Edukacji Medycznej i Studium Sportu. Pozyskane środki, w wysokości 244 milionów złotych, pozwolą na dalszą rozbudowę kampusu, co stworzy wszechstronny i nowoczesny medyczny ośrodek uniwersytecki, gdzie możliwe będzie nie tylko kształcenie kadry medycznej, ale także prowadzenie innowacyjnych badań naukowych.

20 grudnia 2023 umowę sygnowali prorektor UJ prof. Tomasz Grodzicki i prezes EBI prof. Teresa Czerwińska. – Inwestycję rozpoczęliśmy dwa lata temu. Realia są jednak takie, że potrzebujemy więcej środków na dalszą rozbudowę. Kredyt z Europejskiego Banku Inwestycyjnego daje nam szansę, abyśmy mogli przystąpić do kolejnego etapu. Bez tego wsparcia nie bylibyśmy

w stanie tego zrealizować. Obecnie trwa budowa budynku badawczego A. Drugi budynek, z przewiązką, będzie pełnić głównie funkcje dydaktyczne. W dalszych planach mamy również budowę ośrodka anatomii i medycyny sądowej, ale wykraczają one

zdecydowanie poza plany tej umowy – mówił prof. Tomasz Grodzicki.

Profesor Teresa Czerwińska poinformowała, że Europejski Bank Inwestycyjny jest szczególną instytucją, która stawia sobie za cel także finansowanie polityki publicznej, wspomagając innowacyjne inwestycje badawczo-rozwojowe i dydaktyczne, co podnosi poziom konkurencyjności gospodarki. – Podpisanie tej umowy w praktyce oznacza, że 244 miliony złotych zostawiamy do dyspozycji Uniwersytetu Jagiellońskiego – Collegium Medicum. Środki te pożyczamy na strategiczny i bardzo ważny cel dla Uniwersytetu. Jest to też istotna inwestycja dla Krakowa. Sprawi, że mieszkańcy będą mieli nowoczesne centrum badawczo-rozwojowe, oferujące usługi medyczne na wysokim poziomie –mówiła. Kredyt został przyznany na 25 lat na niezwykle preferencyjnych warunkach. – Daje on możliwości bardzo elastycznego kształtowania oprocentowania. Pozwala też na kilkuletnią karencję, czyli odroczenie spłaty obciążeń kredytowych. Jest to kredyt, który w praktyce jest nieosiągalny w bankowości komercyjnej. Bardzo się cieszymy, że możemy finansować strategiczne cele Collegium Medicum – dodała.

10 alma mater nr 248
Fot. Anna Wojnar Prorektor UJ prof. Tomasz Grodzicki i prezes EBI prof. Teresa Czerwińska podpisują umowę dotyczącą finansowania rozbudowy Kampusu Medycznego UJ CM Uczestnicy spotkania w Sali Senackiej UJ CM; piąty od lewej prorektor UJ prof. Tomasz Grodzicki, następnie prezes EBI prof. Teresa Czerwińska, zastępca kwestora UJ ds. Collegium Medicum Dorota Kłyś i pełnomocnik prorektora CM ds. nauki i współpracy międzynarodowej prof. Marek Sanak

EBI inwestuje w tym sektorze w Polsce nie po raz pierwszy – współfinansował już rozwój uniwersytetów medycznych w Warszawie i Poznaniu oraz szpitali klinicznych w Gdańsku.

Uchwała w sprawie modernizacji i rozbudowy kampusu medycznego została podjęta przez Senat UJ w 2018 roku. 16 września 2021 została podpisana umowa ramowa na 48 miesięcy oraz pierwsza umowa realizacyjna na budowę budynku A z głównym wykonawcą – firmą Warbud SA. 14 stycznia 2023 UJ uzyskał prawomocne pozwolenie na budowę budynku laboratoryjnego A. 11 kwietnia 2023 nastąpiło przekazanie placu budowy głównemu wykonawcy i rozpoczęcie prac. 23 sierpnia 2023 UJ otrzymał klauzulę ostateczności dla decyzji pozwolenia na budowę dla budynku B wraz z przełączką.

Obecnie w budynku badawczym A zakończono prace na poziomie –2 i prace konstrukcyjne na poziomie –1. Docelowo obiekt będzie miał powierzchnię całkowitą

11 tysięcy metrów kwadratowych i kubaturę 39 tysięcy metrów sześciennych, dwie kondygnacje podziemne i sześć naziemnych, dziewięć laboratoriów typu core lab, 11 laboratoriów dla grup badawczych UJ CM, dwa laboratoria na wynajem, zwierzętarnię i biobank. Będzie się tutaj znajdowała siedziba Centrum Rozwoju Terapii Chorób Cywilizacyjnych i Związanych z Wiekiem, które będzie interdyscyplinarnym i innowacyjnym ośrodkiem badawczym do zadań związanych z projektowaniem i testowaniem nowych terapii leczniczych. Projekt otrzymał dofinansowanie na zakup infrastruktury badawczej w ramach Działania 4.2 IV osi priorytetowej Programu Operacyjnego „Inteligentny rozwój, zwiększanie potencjału naukowo-badawczego na rzecz rozwoju Polski”.

Planowany budynek dydaktyczny B to powierzchnia całkowita 23 tysiące metrów kwadratowych, kubatura 78 tysięcy metrów sześciennych, dwie kon-

dygnacje podziemne i sześć naziemnych. We wschodnim skrzydle znajdą się laboratoria studenckie oraz sale: praktycznej nauki, średniej i niskiej wierności (do przeprowadzania symulacji medycznych), rozszerzonej rzeczywistości, wykładowe i seminaryjne. W skrzydle zachodnim będą pomieszczenia jednostek organizacyjnych UJ CM. W łączniku pomiędzy budynkami powstanie 16 sal seminaryjnych, pomieszczenia dla samorządu studenckiego i organizacji studenckich.

W przyszłości na Kampusie Medycznym UJ CM planowane jest także stworzenie ogrodu roślin leczniczych oraz budynków, gdzie mieścić się będą Katedra Anatomii i Katedra Medycyny Sądowej, dziekanaty i administracja centralna Collegium Medicum. Powstanie nowego kampusu zostało wpisane do dokumentu Tu chcę żyć. Kraków 2030. Strategia rozwoju Krakowa

11 alma mater nr 248
AWoj
Widok na teren Kampusu Medycznego UJ CM, na pierwszym planie Szpital Uniwersytecki w Krakowie-Prokocimiu Archiwum Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie Archiwum UJ CM Wizualizacja nowo powstających obiektów w ramach nowoczesnego centrum dydaktycznego i badawczo-rozwojowego na terenie Kampusu Medycznego UJ CM

PER son AE PER son AE

Dramat lustracyjny prof. Franciszka Ziejki

Napisałem

tę książkę, żeby udowodnić ponad wszelką wątpliwość, że prof. Franciszek Ziejka nie tylko nie był tajnym współpracownikiem, ale również że był to człowiek nadzwyczajnej uczciwości, prawości i bezinteresowności. Jest to po prostu postać kryształowo czysta – mówił autor książki Uporczywa lustracja prof. Franciszka Ziejki prof. Bogusław Górka 29 listopada 2023 w auli Collegium Novum podczas spotkania dyskusyjnego poświęconego byłemu rektorowi najstarszej polskiej uczelni. – Gdyby nie tragiczna śmierć Janusza Kurtyki i zawirowanie wokół jego pogrzebu w Panteonie Narodowym, pewnie prof. Franciszek Ziejka wiódłby spokojne życie po dziś dzień – akcentował.

Ostatnie lata życia prof. Franciszka Ziejki naznaczył dziesięcioletni proces lustracyjny, który zrujnował jego zdrowie. Jak napisał w swej książce prof. Bogusław Górka: w reakcji na przedłużające się poczucie bezsilności wobec niezasłużonego

upokorzenia jego serce zareagowało ostrą niewydolnością. Utracił połowę swojej wagi. Doczekał, na szczęście, dnia 24 czerwca 2020, kiedy Sąd Okręgowy w Krakowie ostatecznie orzekł, że zarzuty o współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa PRL są nieprawdziwe, że złożone przed laty oświadczenie lustracyjne, w którym zaprzeczał on jakiejkolwiek współpracy z organami bezpieczeństwa PRL, jest zgodne z prawdą. Niestety, śmierć przyszła cztery tygodnie później. Profesor Franciszek Ziejka – wybitny polski historyk literatury, rektor UJ w latach 1999–2005, przewodniczący SKOZK w latach 2005–2020, profesor honorowy UJ, zmarł w Krakowie 19 lipca 2020. W tej sytuacji wydawało się więc, że sprawa zostanie już definitywnie zamknięta. Tak się jednak nie stało, bo zaledwie dwa tygodnie po śmierci prof. Franciszka Ziejki prokurator zaskarżył decyzję sądu – pomimo braku możliwości prowadzenia postępowania po śmierci lustrowanego na jego niekorzyść. Co

Okładka książki prof. Bogusława Górki Uporczywa lustracja prof. Franciszka Ziejki

12 alma mater nr 248
Rektor UJ prof. Franciszek Ziejka w gabinecie rektorskim w Collegium Novum; 2002 Konrad Pollesch

prawda, sąd odmówił przyjęcia apelacji, ale i to jeszcze nie był koniec sprawy, bo prokurator Piotr Stawowy złożył na tę decyzję zażalenie, argumentując, że brak możliwości udziału oskarżonego w postulowanych wyżej czynnościach nie stanowi przeszkody w ich prowadzeniu. Wniosek prokuratora został przez Sąd Apelacyjny odrzucony. I dopiero ten fakt ostatecznie zakończył dramatyczne starania prof. Franciszka Ziejki, jego rodziny i przyjaciół o oczyszczenie go z wszelkich zarzutów. Nie stałoby się to jednak, gdyby nie ogromne zaangażowanie i determinacja pełnomocnika i obrońcy rektora Franciszka Ziejki w procesie lustracyjnym, adwokata Stanisława Kłysa, od wielu lat związanego z UJ, który – jak to określił prof. Bogusław Górka – nawet na moment nie utracił czujności procesowej

Wyrok z 24 czerwca 2020 stwierdza wyraźnie, że prof. Franciszek Ziejka złożył zgodne z prawdą oświadczenie, że nigdy nie był współpracownikiem takich służb. Oznacza to, że lustrowany został przez sąd oczyszczony z wszelkich zarzutów postawionych mu przez IPN i ostatecznie uniewinniony

– Sprawa procesu lustracyjnego rektora Franciszka Ziejki, osoby niesłychanie zasłużonej dla Krakowa, Uniwersytetu Jagiellońskiego i SKOZK, wróciła do środowiska akademickiego w związku z publikacją prof. Bogusława Górki. Uznaliśmy, że jest potrzeba zorganizowania spotkania w tej historycznej auli, by pokazać dramat Franciszka Ziejki, który przez lata poddawany był ogromnej presji psychicznej. To także pewna wiedza historyczna o czasach, w których żył i działał, tym bardziej że niejedna osoba jeszcze z takim procesem lustracyjnym zmaga się do dziś. Nie zwołałbym jednak tego spotkania, gdyby nie wola dzieci śp. rektora Franciszka Ziejki – dr Dagmary Darczuk i mecenasa Dominika Ziejki, ponieważ mam przekonanie, że powrót do bolesnych historii najbardziej odczuwa rodzina – akcentował rektor UJ prof. Jacek Popiel, witając licznie przybyłych do auli Collegium Novum gości, w tym zaproszonych do dyskusji: pełnomocnika i obrońcę rektora Franciszka Ziejki w procesie lustracyjnym Stanisława Kłysa, byłego dyrektora Muzeum UJ, świadka rozmów i debat odbywających się podczas posiedzeń Senatu UJ w 2005 roku prof. Stanisława Waltosia oraz autora książki Uporczywa lustracja prof. Franciszka Ziejki prof. Bogusława Górkę. Wśród uczestników spotkania nie zabrakło także syna Profesora – mecenasa Dominika Ziejki i synowej Joanny, a także burmistrza miasta i gminy Radłów Zbigniewa Mączki, zastępcy przewodniczącego Rady Miejskiej w Radłowie Pawła Jachimka, dyrektor Gminnego Centrum Czytelnictwa w Radłowie Barbary Marcinkowskiej, rektora UJ w latach 2012–2020 prof. Wojciecha Nowaka, przewodniczącego Rady Uczelni prof. Jacka Purchli. Na to spotkanie licznie przybyli także członkowie Senatu UJ, przedstawiciele studentów i grono przyjaciół rektora Franciszka Ziejki. – Gdyby analizować lustrację na płaszczyźnie legislacyjnej i normatywnej, to moglibyśmy się zastanawiać, jak skonstruowano definicję współpracy i współpracownika SB. Gdyby rozważać ją na płaszczyźnie instytucjonalnej, za-

13 alma mater nr 248

Fragmenty Dzienników Franciszka Ziejki z roku 1979, opisujące jego pobyt w Lizbonie. W 1978 roku jako adiunkt wyjechał tam, po rewolucji goździków, by rozpocząć nauczanie języka polskiego. Czynił to w niezwykle trudnych warunkach, otrzymując stypendium, za które niemal nie można było przeżyć. Jednocześnie odmówił przyjęcia wsparcia finansowego oferowanego przez polską ambasadę, przeczuwając, że jej pracownicy mogą być powiązani z wywiadem. Nie pomylił się, bo jak się okazało w toku procesu attaché ambasady był w stopniu podpułkownika, jednak zeznając podczas procesu świadczył na rzecz prof. Ziejki. Dzienniki Franciszka Ziejki znajdują się obecnie w Bibliotece Jagiellońskiej

stanawiać można by się nad tym, jakie agendy wbudowano w proces lustracyjny. Na płaszczyźnie funkcjonalnej można się zastanawiać, według jakich zasad te agendy funkcjonują, jakie są ich wzajemne relacje. Na płaszczyźnie czynnościowej moglibyśmy skoncentrować swoją uwagę na podejmowaniu decyzji w procesie interpretowania zdarzeń z przeszłości przez pryzmat nowych reguł prawa. Dzisiaj

proponujemy Państwu inny wymiar. Popatrzmy na proces lustracyjny z perspektywy osoby, która jest mu poddana. Popatrzmy, na czym polegał dramat osoby, która przechodziła przez ten proces – mówiła prowadząca dyskusję prof. Janina Błachut.

Praprzyczyną lustracyjnej gehenny prof. Franciszka Ziejki było opublikowanie w internecie „listy Wildsteina”, czyli katalogu, w którym wymieszane zostały

personalia 240 tysięcy osób – oficerów SB, tajnych współpracowników, jak i kandydatów na nich, a także osób, które odmówiły współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa. Katalog ten zostały wyniesiony z IPN w lutym 2005 roku przez Bronisława Wildsteina. Na tej liście pojawiło się, między innymi, nazwisko prof. Franciszka Ziejki.

Jak podkreślił prof. Bogusław Górka, dla ostatecznego powodzenia wysiłków zmierzających do oczyszczenia prof. Ziejki z zarzutów, kluczowe znaczenie miało to, że zachowała się teczka z materiałami na jego temat. Z zawartych w niej dokumentów, dotyczących lat 1969–1989, wynika, że mimo wielokrotnych prób nakłaniania prof. Franciszka Ziejki do podjęcia współpracy z SB, ponawianych zwłaszcza przy okazji wyjazdów Profesora do Francji i Portugalii, nigdy nie zostały one zakończone sukcesem.

– Dzięki zachowanej teczce można było przeprowadzić lustrację naukową, i to zrobiłem w pierwszej części książki, oraz zreferować lustrację procesową – mówił prof. Bogusław Górka. Przypomniał, że pierwsze gruntowne badanie materiałów archiwalnych dotyczących prof. Ziejki, pozostawionych przez SB, przeprowadził prof. Piotr Franaszek, który rzetelnie zreferował zawartość teczki tzw. KO Zebu w artykule Franciszek Ziejka w materiałach Służby Bezpieczeństwa, zamieszczonym w 100. wydaniu miesięcznika „Alma Mater”, które ukazało się w lutym 2008 roku. W tym numerze do opracowania prof. Piotra Franaszka odniósł się prof. Franciszek Ziejka. Swój tekst Dokumenty IPN w świetle moich „Dzienników” oparł nie tylko na, zawodnej, ludzkiej pamięci, ale i na własnych zapiskach, regularnie sporządzanych podczas trzech pobytów zagranicznych. Oba artykuły zostały opublikowane pod wspólnym tytułem Dwugłos o jednej teczce.

– Ten dwugłos spełnił bardzo ważną rolę w postępowaniu procesowym – podkreślił prof. Bogusław Górka, który ukazał lustrację procesową Profesora, respektując jej dwuetapową procedurę: postępowanie przygotowawcze i postępowanie przed sądem, co zreferował w drugiej części swej książki. W poprzedzającym tę część wstępie zrekonstruował także okoliczności wszczęcia procedury lustracyjnej.

– Ciężko mi mówić o tej sprawie ze względów osobistych. Byłem przyjacielem Franciszka Ziejki od pierwszej chwili, kiedy zaczęliśmy blisko współpracować. Chociaż początki były, powiedziałbym,

14 alma mater nr 248

trochę szorstkie – mówił prof. Stanisław Waltoś. – Profesor Bogusław Górka powiedział, że gdyby nie było akt, to byłoby ciężko udowodnić niewinność. Panie Profesorze, pozwolę sobie być trochę innego zdania. Dramat prof. Franciszka Ziejki był dramatem ludzkim – dlatego, że łamano w stosunku do niego zasadę domniemania niewinności, która powinna obowiązywać w Polsce. Już po raz pierwszy, kiedy Bronisław Wildstein opublikował listę 240 tysięcy nazwisk, byle mieć poklask medialny.

Profesor Stanisław Waltoś przypomniał, że rektor Ziejka po opublikowaniu

listy zareagował natychmiast. 23 lutego 2005 w Sali im. Michała Bobrzyńskiego, znajdującej się na drugim piętrze Collegium Maius, pod koniec pamiętnego posiedzenia Senatu UJ, oświadczył, że nigdy nie był współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa. Oświadczenie to warto przytoczyć w całości: W związku z faktem pojawienia się mojego nazwiska na liście zasobów archiwalnych Instytutu Pamięci Narodowej, zwanej „listą Wildsteina”, oświadczam, że nigdy nie byłem świadomym, jawnym czy tajnym współpracownikiem służb bezpieczeństwa

PRL. Nigdy nie podpisałem żadnego dokumentu, który by mnie zobowiązywał do współpracy z SB, nie składałem władzom tym żadnych sprawozdań ani też nie pobierałem jakiegokolwiek wynagrodzenia od wymienionych służb. Przed każdym z trzech moich wyjazdów służbowych do pracy na uniwersytetach zagranicznych (w Aix-en-Provence, w Lizbonie i w Paryżu) byłem wzywany do siedziby służb bezpieczeństwa w Krakowie przy ul. Józefitów, gdzie na propozycje podjęcia współpracy odpowiadałem niezmiennie, że udaję się do pracy w charakterze lektora

15 alma mater nr 248
Fot. Anna Wojnar Uczestnicy dyskusji w auli Collegium Novum; od lewej: adwokat Stanisław Kłys, prof. Janina Błachut, rektor UJ prof. Jacek Popiel, prof. Stanisław Waltoś, prof. Bogusław Górka, przemawia syn prof. Franciszka Ziejki, mecenas Dominik Ziejka; 29 listopada 2023 Mówi obrońca prof. Franciszka Ziejki w procesie lustracyjnym – adwokat Stanisław Kłys Uczestnicy spotkania w auli Collegium Novum

Sprawa w Sądzie Okręgowym trwała dwa lata, ale to wystarczyło, żeby zamęczyć Profesora na śmierć. Nie uszanowano nawet jego wieczystego spoczynku – podkreślił autor książki prof. Bogusław Górka

bądź wykładowcy języka polskiego i literatury polskiej po zakwalifikowaniu mnie przez Ministerstwo Edukacji i Szkolnictwa Wyższego, w uzgodnieniu z władzami odpowiednich uniwersytetów zagranicznych, nie zamierzam zatem służbom zagranicznym przekazywać informacji o moich tamtejszych studentach. Dopuszczam możliwość, że we wszystkich trzech ośrodkach akademickich, w których pracowałem, mogli pojawić się ludzie, którzy zbierali informacje o mnie i moich studentach dla polskich służb bezpieczeństwa, nigdy jednak – co oczywiste – nie ujawniali oni swych prawdziwych zamiarów. Z kolejnych moich wypraw zagranicznych przywoziłem materiały do książek, które wydawałem w wydawnictwach polskich jako plon pobytu („Studia polsko-prowansalskie”, Wrocław 1977; „Moje spotkania z Portugalią”, Kraków 1983; „Paryż młodopolski”, Warszawa 1993). Przed trzema laty oświadczenie o tym, że nie podejmowałem współpracy ze służbami bezpieczeństwa PRL w latach 1945–1990, złożyłem w związku z wejściem w życie ustawy o dostępie do niejawnych informacji –i po kilku miesiącach, kiedy sprawdzano jego prawdziwość, otrzymałem od Urzędu Ochrony Państwa odpowiedni certyfikat. W tej chwili nie zamierzam domagać się dostępu do swojej teczki osobowej w Instytucie Pamięci Narodowej, nie chcę bowiem żyć ze świadomością, że w moim otoczeniu, w kraju czy za granicą, znajdowali się ludzie, którzy pisali na mnie donosy. Oświadczam zarazem, że jeśli Sejm Rzeczypospolitej uchwali ustawę, która zobowiąże mnie – jako rektora – do poddania się lustracji, niebawem złożę wniosek o jej przeprowadzenie w określonym przez tę ustawę trybie Kraków, 23 lutego 2005, prof. Franciszek Ziejka.

Podczas spotkania nie zabrakło także rektora UJ w latach 2012–2020 prof. Wojciecha Nowaka oraz rodziny prof. Franciszka Ziejki – syna Dominika i synowej Joanny

Podczas tego historycznego posiedzenia Senatu UJ prof. Stanisław Waltoś siedział tuż obok rektora Franciszka Ziejki i dokładnie pamięta ten moment, gdy rektor powoli i spokojnie odczytywał swoje oświadczenie, ale widać było dobrze, ile go to kosztowało. Potem rozgorzała dyskusja, ale nikt nie zakwestionował prawdziwości słów rektora.

– To oświadczenie pokazuje cały wymiar tragedii, która właściwie w tym momencie się rozpoczynała. Ona biegła kilkupłaszczyznowo, także jako tragedia osobista, która – nie mam wątpliwości – w końcu doprowadziła do przedwczesnego odejścia prof. Franciszka Ziejki z tego świata. Ale i sprawiła, że dziś na ten temat rozmawiamy. Stało się nieszczęście, które nie było i nie jest wyłącznie tragedią rektora Franciszka Ziejki, ale również całej społeczności uniwersyteckiej – mówił prof. Stanisław Waltoś. – Jesteśmy winni wdzięczność przede wszystkim mecenasowi Stanisławowi Kłysowi, za to, że skutecznie, wytrwale i konsekwentnie walczył o rektora Franciszka Ziejkę. Tę całą tragiczną historię, jak również przebieg postępowania lustracyjnego, spokojnie, rozważnie i rzetelnie opisał prof. Bogusław Górka w książce „Uporczywa lustracja prof. Franciszka Ziejki”, którą bardzo polecam i zachęcam do jej przeczytania. Wyrazy uznania należą się sędzi Monice Nawarze-Chodak, która, co prawda, powinna była doprowadzić do zakończenia sprawy wcześniej, ale wydała świetne orzeczenie. Chwała też rodzinie Profesora za to, że tak wytrwale przy nim stała Znacząca część spotkania w auli Collegium Novum poświęcona została okolicznościom wszczęcia procedury lustracyjnej prof. Franciszka Ziejki. Przypomniano, że w 2005 roku, po zakończeniu drugiej kadencji rektora UJ, Profesor został powołany przez ówczesnego prezydenta RP na

stanowisko przewodniczącego Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa. Kiedy obowiązkiem składania oświadczeń lustracyjnych objęto również członków SKOZK, 8 stycznia 2008 złożył on takie oświadczenie. Po opublikowaniu w 100. numerze „Alma Mater” w lutym 2008 roku Dwugłosu o jednej teczce wydawało się, że sprawa została zamknięta. Ale, niestety, tak się nie stało. Jak przypomina w książce prof. Bogusław Górka, w maju 2009 roku prof. Franciszek Ziejka zainicjował projekt zorganizowania Panteonu Narodowego w podziemiach kościoła św.św. Piotra i Pawła w Krakowie. Wcześniej był zaangażowany w rozbudowę Krypty Zasłużonych na Skałce, ale w momencie, kiedy paulini wycofali się z tego przedsięwzięcia, zaproponował, by nowy panteon przy ul. Grodzkiej został przeznaczony wyłącznie dla wybitnych twórców w zakresie nauki, kultury czy sztuki. W tym celu w 2010 roku utworzył, powołaną przez 11 publicznych uczelni Krakowa, Fundację „Panteon Narodowy”, zgodnie ze statutem której o pochówku w Panteonie decyduje kapituła, a kandydat musi spełniać ustalone kryteria. Profesor Ziejka od początku pełnił funkcję przewodniczącego rady Fundacji. 10 kwietnia 2010 doszło do katastrofy samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem. Jedną z ofiar był dr hab. Janusz Kurtyka – prezes Instytutu Pamięci Narodowej. Wówczas pojawił się pomysł pochowania go w Panteonie, powstającym właśnie w kryptach kościoła św.św. Piotra i Pawła w Krakowie. Jak pisze w książce prof. Bogusław Górka: Zamiar ten nie doszedł jednak do skutku z powodu braku zgody kapituły Fundacji. Wprawdzie nabożeństwo żałobne za duszę prezesa IPN odbyło się w tym kościele, ale ciała zmarłego nie

16 alma mater nr 248
Fot. Anna Wojnar

umieszczono w przygotowanej już krypcie Panteonu, lecz pochowano go w Alei Zasłużonych na cmentarzu Rakowickim Po przejrzeniu medialnych doniesień poczyniłem wywiad wśród świadków tamtego zdarzenia. Moi rozmówcy byli zgodni co do jednego: głównym oponentem pochówku w krypcie Panteonu był prof. Franciszek Ziejka, ponieważ jego zdaniem śp. Janusz Kurtyka nie spełniał statutowych kryteriów, by być tam złożonym

Jak zaznaczył prof. Bogusław Górka, w następstwie takiego stanowiska prof. Ziejki pion lustracyjny IPN wszczął proces weryfikacji jego oświadczenia lustracyjnego dosłownie zaraz po pogrzebie Janusza Kurtyki. Bo pogrzeb odbył się w piątek 23 kwietnia, a pierwszy dokument pilotujący proces weryfikacji oświadczenia lustracyjnego prof. Franciszka Ziejki został opatrzony datą 26 kwietnia (w poniedziałek)!

– Ta procedura, którą dość dokładnie referuję w drugiej części książki, toczyła się siedem lat zaocznie, to znaczy Profesor o tym nie wiedział – podkreślił podczas dyskusji autor książki.

A zatem oświadczenie lustracyjne prof. Franciszka Ziejki przez dwa lata leżało w IPN i nie było poddawane weryfikacji. Stało się to dopiero trzy dni po pogrzebie dr. hab. Janusza Kurtyki.

W 2017 roku zdecydowano o kontynuacji postępowania lustracyjnego.

28 listopada 2017 prokurator Renata Gościniak zawiadomiła Profesora o możliwości złożenia wyjaśnień. Profesor stawił się w wyznaczonym dniu – w grudniu 2017 roku i – za radą mecenasa Stanisława Kłysa, któremu prof. Franciszek Ziejka udzielił pełnomocnictwa obrońcy z wyboru – odmówił złożenia wyjaśnień. Sześć tygodni później prokurator Piotr Stawowy sporządził akt oskarżenia i przekazał sprawę do Sądu Okręgowego Wydział VI Karny w Krakowie. – Sprawa w Sądzie Okręgowym trwała dwa lata, ale to wystarczyło, żeby zamęczyć Profesora na śmierć. Nie uszanowano nawet jego wieczystego spoczynku, bowiem po jego śmierci prokurator Piotr Stawowy, łamiąc w sposób barbarzyński zasady cywilizowanego prawa, wniósł bezpodstawną apelację od orzeczenia oczyszczającego Franciszka Ziejkę ze wszystkich zarzutów o współpracę z SB – akcentował prof. Bogusław Górka.

Stanisław Kłys wspominał dzień, kiedy w jego kancelarii po raz pierwszy pojawił się prof. Franciszek Ziejka. – Przyszedł

W związku z tym, że 3 sierpnia 2020 (po śmierci prof. Ziejki, która nastąpiła 19 lipca 2020) prokurator złożył apelację i konsekwentnie podtrzymywał ją przez całe postępowanie, Sąd Apelacyjny, postanowieniem z 10 listopada 2020, pozostawił bez rozpoznania apelację prokuratora od orzeczenia Sądu Okręgowego z dnia 24 czerwca 2020 r., sygn. akt VI K 25/18, w całości podzielając pogląd obrońcy lustrowanego – adwokata Stanisław Kłysa

niezapowiedziany gość, który zawsze był wzorem spokoju, inteligencji i dobrego humoru. Stanął przede mną bezradnie i mówił w największym napięciu, że niczego nie podpisywał, niczego nie kwitował, nie współpracował. Stopień napięcia u tego wrażliwego człowieka był tak wielki, że dopiero po godzinie rozmowy dowiedziałem się, o co tak naprawdę chodzi – opowiadał. – Proces lustracyjny polega na tym, że albo jest sformułowanie „złożył zgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne” albo „jest kłamcą lustracyjnym”. Jeśli ktoś zostanie uznany za kłamcę lustracyjnego,

to to zostaje zawsze dla niego, dla jego rodziny, bliższych i dalszych. Jest to infamia, która ma charakter bezkresny, i na nic się przydadzą wszystkie tytuły naukowe, funkcje ministerialne. Gdyby się miało okazać, że prof. Franciszek Ziejka był kłamcą lustracyjnym, to ucierpielibyśmy na tym my wszyscy, również Uniwersytet, na zawsze. Od tego nie byłoby żadnego wyjścia prawnego. On o tym wiedział i nie mógł z tym żyć. Tak mu to doskwierało. Dla pełnego zrozumienia tragedii, jaką przeżywał prof. Franciszek Ziejka podczas trwania procesu, warto w tym miejscu

17 alma mater nr 248

Szósta i siódma strona postanowienia Sądu Apelacyjnego z 10 listopada 2020, które nie zostało zaskarżone do Sądu Najwyższego, co definitywnie zakończyło sprawę lustracji Franciszka Ziejki. Wyrok z 24 czerwca 2020 stał się prawomocny, to znaczy taki, od którego nie przysługuje już żadne odwołanie

przytoczyć jeszcze słowa prof. Bogusława Górki, zamieszczone w książce: Chociaż kłamstwo lustracyjne nie jest przestępstwem w rozumieniu prawa karnego, to jednak prof. Franciszek Ziejka zdawał sobie doskonale sprawę z tego, że wyrok skazujący przekreśli wszystko, co osiągnął, i rzuci najgorsze światło na jego rodzinę oraz na instytucje, które reprezentował, i stanowiska, które pełnił. Bez możliwości odwrócenia tego stanu rzeczy, bowiem skutki skazania za kłamstwo lustracyjne są gorsze niż w przypadku skazania nawet za najcięższe prze-

stępstwa: zabójstwo ulega przedawnieniu, a kłamstwo lustracyjne nigdy

Adwokat Stanisław Kłys wspominał, że kiedy zobaczył, ile zdrowia kosztuje prof. Ziejkę przychodzenie na rozprawy i jak on to przeżywa, jak bardzo się angażuje, zabronił mu w nich uczestniczyć. – Na ostatnich rozprawach już nie bywał. Pamiętam dokładnie 24 czerwca 2020, kiedy było ogłoszenie wyroku. Na ogół tego nie robię, ale wówczas wysłałem mu krótkiego smsa: „Uniewinniony”, i czułem, jak bardzo ta informacja była dla niego znacząca – mówił adwokat.

Na ogłoszeniu wyroku nie pojawił się żaden przedstawiciel Oddziałowego Biura Lustracyjnego w Krakowie. Wyrok Sądu Okręgowego brzmiał: Franciszek Ziejka złożył zgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne. Kosztami procesu lustracyjnego sąd obciążył Skarb Państwa. A na rzecz prof. Franciszka Ziejki tytułem zwrotu kosztów związanych z udziałem w sprawie obrońcy z wyboru zasądził, za proces trwający ponad dwa lata, 528 złotych!

19 lipca 2020, a więc trzy tygodnie po korzystnym wyroku pierwszej instancji Sądu Lustracyjnego, prof. Franciszek Ziejka zmarł. Sprawa wydawała się zakończona. Ale jednak nie. Jak przypomina w książce prof. Bogusław Górka: Odpis orzeczenia wraz z uzasadnieniem prokurator OBL w Krakowie Piotr Stawowy otrzymał 20 lipca. W ostatnim dniu, w którym upływał termin 14-dniowy, czyli 3 sierpnia 2020, przesłał apelację do sądu za pośrednictwem Poczty Polskiej. Apelacja wpłynęła do biura podawczego sądu 5 sierpnia

– Otóż w prawie jest taka zasada, że tych, którzy nie żyją, nie sądzi się. Oczywiście, apelację, względnie kasację, można wnieść po śmierci oskarżonego (lustrowanego), ale wyłącznie na jego korzyść. Ale nie można wnosić apelacji na niekorzyść nieżyjącego podsądnego, zwłaszcza uniewinnionego, no bo jak on ma się bronić? A skoro prof. Ziejka został w całości uniewinniony, to na czym w tym przypadku miałaby polegać korzyść z wniesionej apelacji? – tłumaczył mecenas Kłys. – Rzeczywiście, sędzia popełniła tu drobne uchybienie: przyjęła tę apelację, ale nie wiedziała (to był okres urlopowy), że rektor Franciszek Ziejka w lipcu zmarł. Potem skorygowała swój błąd. Prokurator jednak i to zaskarżył, domagając się rozpoznania. Zażalenie musiało więc przejść ścieżkę formalną. Ostatecznie, po ponownym rozpoznaniu przez Sąd Apelacyjny, uwzględniono mój wniosek, żeby tę apelację zostawić bez rozpoznania. Formuła „bez rozpoznania” znaczy tyle, że nawet nie trzeba zaglądać do dokumentu, który nazwano apelacją. I sprawa na tym się zakończyła. Orzeczenie wyroku Sądu Okręgowego z 24 czerwca 2020 uprawomocniło się 20 grudnia 2020. Ostatnim dokumentem procesowym w aktach tej sprawy jest wniosek mecenasa Stanisława Kłysa do Sądu Apelacyjnego o doręczenie odpisu orzeczenia z klauzulą prawomocności. Taki dokument w styczniu 2021 roku Sąd Okręgowy przesłał na adres jego kancelarii.

18 alma mater nr 248

Na pytanie, dlaczego apelacja została wniesiona po śmierci rektora Franciszka Ziejki, odpowiedział prof. Bogusław Gór ka: To była walka o dobre imię Profesora po jego śmierci. Prokuraturze chodziło o to, żeby doprowadzić do umorzenia sprawy, a nie do uniewinnienia. To jest główny powód złożenia apelacji po śmier ci. I dlatego tutaj mecenas Stanisław Kłys stoczył zaciętą walkę. Znakomite są jego odpowiedzi na apelację. Zresztą potem sędzia użył tej argumentacji w wyroku.

– To wszystko było wstrząsające wspominał prof. Wojciech Nowak, który podczas trwania procesu lustracyjnego prof. Franciszka Ziejki pełnił funkcję rektora UJ. – Wraz z prorektorami spo tykaliśmy się w moim gabinecie z Ziejką i mecenasem Stanisławem Kłysem i rozmawialiśmy. Patrzyliśmy na osobisty dramat człowieka, który do końca tak kochał ten Uniwersytet. Widzieliśmy, jak przeżywa ten proces i jak podupada na zdrowiu. Przerażająca była ta niesamo wita bezsilność...

– Każdy z nas ma jakieś wyobrażenie na temat ustawy lustracyjnej, która powstała jako pewna odpowiedź na to, co nas wszystkich dręczyło w czasie PRL, no bo łakniemy sprawiedliwości. Ale to, że się oczekuje sprawiedliwości, to nie znaczy, że można popełniać niesprawiedliwości. To absolutnie barbarzyńskie złamanie wszystkich zasad – akcentował mecenas Stanisław Kłys. – Ja z tą ustawą walczę od dwóch lat. Walczę na poziomie medialnym, politycznym, administracyjnym i naukowym – mówił prof. Bogusław Górka.

Na temat pionu śledczego IPN wypowiedział się prof. Stanisław Waltoś, którego zdaniem pion ten powinien być zlikwidowany, bo obecnie nie ma dla niego żadnego uzasadnienia. – Warto się zastanowić również nad dalszym losem Instytutu Pamięci Narodowej Nie mam żadnych wątpliwości, że powinien przejść gruntowną reorganizację, że trzeba go odpolitycznić. Jeśli ma istnieć, to powinien być legalistyczny, nie polityczny – mówił.

Podczas dyskusji głos zabrał także syn Profesora mecenas Dominik Ziejka, który w imieniu rodziny serdecznie podziękował za zorganizowanie spotkania. – Jest to dla nas zakończenie pewnego bardzo przykrego etapu. Tyle wspaniałych słów padło tu jeśli chodzi o zachowanie Ojca. Bardzo dziękuję! – mówił wzruszony.

– Ja nie jestem sobie w stanie w pełni wyobrazić dramatu rektora Ziejki, choć

mary, syna Dominika i wnucząt, którzy uczestniczyli poprzez to, co się działo wokół tego całego oskarżenia – mówił rektor Jacek Popiel. Wspominał, że Franciszka Ziejkę poznał dokładnie 3 września 1973, kiedy miał z nim pierwsze zajęcia na polonistyce. Później od tych relacji uczeń – nauczyciel akademicki przechodził stopniowo do przyjaźni z rektorem Ziejką. – Wyjazdy zagraniczne dla Franciszka Ziejki były wyróżnieniem. On za każdym razem myślał o nich nie tylko jako o nowym doświadczeniu, ale jak o szansie zbierania materiałów do kolejnych książek, bo z każdego pobytu, który tutaj był wspominany, pozostawił publikację książkową. Natomiast myślę, że nigdy nie przewidywał, że te wyjazdy staną się dla niego przekleństwem z punktu widzenia dalszych losów – mówił rektor. Zwrócił też uwagę na to, że prof. Ziejka przeżywał proces lustracyjny nie tylko w kategoriach osobistych, ale i ze względu na fakt, że oskarżony został rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego. – I do końca traktował tę lustrację także jako oskarżenie Uniwersytetu Jagiellońskiego: że oto rektor Uniwersytetu miałby być kłamcą lustracyjnym. To go chyba najbardziej bolało – podkreślił. Wspominał, że chyba najbardziej dramatycznym momentem dla prof. Franciszka Ziejki było wznowienie procesu w 2018 roku. Wyjawił też, że w momencie, kiedy prof. Franciszek Ziej-

myślę, że w najgorszych snach chyba nie przewidywał, że 3 sierpnia, już po jego śmierci, ten proces zostanie wznowiony Zdaniem prof. Jacka Popiela wejście w życie ustawy lustracyjnej było doświadczeniem pewnego określonego pokolenia. I tym, którzy nie pracowali wówczas na Uniwersytecie, trudno to dziś zrozumieć. Liczba oskarżeń, które pojawiły się wtedy w wyniku ogłoszenia „listy Wildsteina”, była nieprawdopodobna. – Chciałbym, aby w tej auli wybrzmiało głośno to, że na Uniwersytecie nie ma już żadnej osoby, która wątpiłaby w uczciwość i prawdziwość oświadczeń prof. Franciszka Ziejki. Na tym kończymy na Uniwersytecie jakiekolwiek dywagacje na ten temat. Teraz chcielibyśmy zajmować się Profesorem jako jednym z największych rektorów Uniwersytetu Jagiellońskiego, wybitnym badaczem, wielce zasłużonym dla Krakowa. Bo taki obraz prof. Franciszka Ziejki jest w naszej pamięci – akcentował, zamykając spotkanie, rektor UJ prof. Jacek Popiel.

Opracowała Rita Pagacz-Moczarska

Na podstawie nagrań z dyskusji przeprowadzonej 29 listopada 2023 w auli Collegium Novum oraz książki prof. Bogusława Górki „Uporczywa lustracja prof. Franciszka Ziejki, rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego”.

19 alma mater nr 248
Prof. Franciszek Ziejka podpisuje swoją książkę Podróże pisarzy; Collegium Maius, 2019 Anna Wojnar

Proces lustracyjny prof. Franciszka Ziejki

wspomina prof. Stanisław Waltoś

Pokłosiem oświadczenia, które rektor

Franciszek Ziejka wygłosił 23 lutego 2005 w Sali im. Michała Bobrzyńskiego w Collegium Maius podczas pamiętnego posiedzenia Senatu UJ, stał się, w pewnym sensie, wywiad udzielony redaktor Magdalenie Kuli dwa dni później. Dziś najłatwiej można zapoznać się z nim, zaglądając do książki wspomnieniowej Franciszka Ziejki Odkrywanie świata (Kraków 2010).

Niestety, dla wielu dziennikarzy, a także tych, którzy się za nich mieli, „lista Wildsteina” stała się nie lada gratką. Nie trzeba więc było długo czekać na pojawienie się w mediach publikacji na temat domniemanej współpracy Franciszka Ziejki z „bezpieką”. Co chwilę jakiś dziennikarz pisał, że nawet rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego za czasów swej młodości był współpracownikiem SB. Powszechnie obowiązująca, także poza procesem karnym, zasada domniemania niewinności, była dla nich – i, niestety, nie tylko dla nich – czczym wymysłem. Z tymi zarzutami rozprawił się Dwugłos o jednej teczce, który ukazał się w 100. numerze „Alma Mater” w lutym 2008. W skład tego Dwugłosu weszły: artykuł historyka prof. Piotra Franaszka, zatytułowany Franciszek Ziejka w materiałach Służby Bezpieczeństwa, oraz tekst prof. Franciszka Ziejki Dokumenty IPN w świetle moich „Dzienników”

Wydawało się więc, że sprawa jest zamknięta. Wkrótce po zakończeniu drugiej, ostatniej, kadencji rektora prof. Ziejka powołany został na stanowisko przewodniczącego Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa. Gdy w 2008 roku obowiązkiem składania oświadczeń lustracyjnych objęto również członków SKOZK, znakomita większość, łącznie z przewodniczącym prof. Ziejką, takie oświadczenia złożyła.

Po dwóch latach względnego spokoju dramat prof. Franciszka Ziejki rozpoczął się na nowo. Stało się to po pogrzebie prezesa IPN Janusza Kurtyki, jednej z ofiar katastrofy samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem.

Oddajmy teraz głos prof. Bogusławowi Górce, autorowi perfekcyjnie napisanej monografii Uporczywa lustracja prof. Franciszka Ziejki: Pogrzeb śp. Janusza Kurtyki odbył się 23 kwietnia (piątek), natomiast

pierwszy dokument pilotujący proces weryfikacji jego [prof. Ziejki] oświadczenia lustracyjnego został opatrzony datą 26 kwietnia (poniedziałek); jest to wydruk z bazy PESEL danych Profesora!

Zbieżność tych dat potwierdza przypuszczenie prof. Franciszka Ziejki, że wszczęcie postępowania lustracyjnego było odwetem IPN za odmowę pochowania dr. hab. Janusza Kurtyki w Panteonie Narodowym.

Profesor Bogusław Górka opisał bardzo szczegółowo całe postępowanie, które trwało siedem lat! Ciągnęło się od 26 kwietnia 2010 prawie do końca listopada 2017 roku, mimo że zajmowało się nim aż trzech prokuratorów!

Wreszcie 28 listopada 2017 prokurator Renata Gościniak zawiadomiła Profesora o możliwości złożenia wyjaśnień. Za radą znakomitego adwokata, mecenasa Stanisława Kłysa, który podjął się funkcji obrońcy, prof. Franciszek Ziejka odmówił złożenia wyjaśnień. Dopiero 26 lutego 2018 spod ręki prokuratora Piotra Stawowego wyszedł wniosek o wszczęcie postępowania lustracyjnego ‒ swoisty odpowiednik aktu oskarżenia w zwykłym procesie karnym. Rozpoczęło się postępowanie sądowe. W jego trakcie, 26 września 2018, prof. Ziejka złożył bardzo obszerne wyjaśnienia przed Sądem Okręgowym w Krakowie (w składzie trzech sędziów, któremu przewodniczyła sędzia Monika Nawara-Chodak). Zaprzeczył stawianym mu zarzutom i szczegółowo opowiedział o dręczącym, a nadaremnym nagabywaniu go przez esbeków o informacje. Potem odbywały się kolejne posiedzenia sądu i przesłuchania kolejnych byłych funkcjonariuszy SB. Kończył się rok 2018.

Wieczorem drugiego dnia świąt Bożego Narodzenia, 26 grudnia 2018, prof. Franciszek Ziejka doznał udaru mózgu. Podczas wieczornego spaceru z psem stracił przytomność i osunął się na chodnik. Leżał tak przez dłuższy czas. W końcu wstał i powoli dotarł do domu. Niestety, nikogo, nawet córki mieszkającej na tym samym osiedlu, nie zawiadomił o upadku. Córka, lekarz, dopiero następnego dnia dowiedziała się o tym, co się stało, i dopiero wtedy prof. Ziejka znalazł się w szpitalu. O wiele za późno.

Mimo kilkakrotnych pobytów w szpitalu i bardzo troskliwej opieki lekarskiej Profesor nie odzyskał już pełnego zdrowia. Cóż z tego, że wrócił do obowiązków przewodniczącego SKOZK oraz przewodniczącego Rady Fundacji „Panteon Narodowy”, że zaczął ponownie pisać i brać bardzo aktywny udział w pracach Polskiej Akademii Umiejętności, skoro wszystko to kosztowało go coraz więcej wysiłku i zaczęły się dołączać kolejne choroby.

Tymczasem proces lustracyjny biegł dalej, a niektórzy z nieprzesłuchanych jeszcze świadków ‒ ludzie w bardzo podeszłym wieku, umierali.

W roku 2020, 15 lat od publicznego postawienia zarzutu Profesorowi i 11 lat od wszczęcia postępowania lustracyjnego, 20 stycznia mecenas Stanisław Kłys poprosił sąd o przyspieszenie procesu, zwracając uwagę na to, że ostatnia rozprawa odbyła się 10 września poprzedniego roku, a stan zdrowia prof. Ziejki dramatycznie się pogorszył.

W końcu, po różnych perturbacjach, wyznaczono rozprawę na 10 czerwca 2020. Cały materiał dowodowy zbierany na kolejnych rozprawach został wówczas zaliczony w poczet dowodów stanowiących podstawę orzekania. Na koniec prokurator Piotr Stawowy wniósł o uznanie, że prof. Ziejka złożył niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne, i zażądał, aby sąd orzekł zakaz sprawowania przez niego przez okres trzech lat wszelkich stanowisk publicznych określonych w ustawie lustracyjnej.

Wniosek mecenasa Stanisława Kłysa, po bardzo krytycznym omówieniu dowodów mających wspierać twierdzenia prokuratora, był oczywisty: sąd powinien orzec, że Franciszek Ziejka złożył zgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne. Tak też brzmiał wyrok Sądu Okręgowego w Krakowie z 24 czerwca 2020. Profesor niedługo się nim cieszył. Zmarł 19 lipca 2020, a więc kilka tygodni po jego ogłoszeniu. A podsumowaniem tej smutnej opowieści niechże będzie kluczowy passus w uzasadnieniu tego wyroku: [...] ilekroć dochodziło do spotkania Franciszka Ziejki z funkcjonariuszami, to zawsze to następowało z inicjatywy tych ostatnich. Analiza poszczególnych spotkań lustrowanego wskazuje, że były one wymuszone

20 alma mater nr 248

przez funkcjonariuszy, miały wręcz cechy nękania i nachodzenia. Franciszek Ziejka spotkań tych, w ówczesnych realiach historycznych, nie mógł odmówić. Jaki był faktyczny przebieg rozmów, nie sposób dzisiaj odtworzyć. Nie można przyjąć, że wiarygodne jest wszystko, co wytworzyły służby. W trakcie spotkań Franciszek Ziejka, co prawda, rozmawiał z funkcjonariuszami, a nawet odpowiadał na ich pytania, to jednak nie ma podstaw do stwierdzenia, by udzielał im jakichkolwiek informacji. Tematy sprowadzał bowiem zawsze do swojej pracy naukowej, planów rozwoju osobistego. Przekazywane przez niego dane w ogóle nie były „informacjami”, świadczącymi o materializacji współpracy. Jeśli już nie mówił o swej pracy, to podawał informacje znane powszechnie, albo bez jakiejkolwiek wartości operacyjnej. Powyższych treści nie można zatem w ogóle potraktować jako informacje, i tak też były one oceniane przez samych funkcjonariuszy. Gdyby lustrowany podał inne informacje, z pewnością znalazłoby się to w treści raportów. Takich informacji brak

Na takie stwierdzenia czekał ponad 10 lat prof. Franciszek Ziejka, jeden z najlepszych rektorów w dziejach Uniwersytetu Jagiellońskiego, słynny historyk literatury, epokowa postać w historii kultury Krakowa.

Stanisław Waltoś profesor honorowy UJ

Wniosek lustracyjny IPN do Sądu Okręgowego w Krakowie stanowi de facto akt oskarżenia, chociaż żądanie w nim zawarte brzmi na pozór niewinnie. Wzywa on sąd, żeby zbadał, czy lustrowany (oskarżony) Franciszek Ziejka złożył zgodne z prawdą oświadczenie, że nie był współpracownikiem organów bezpieczeństwa PRL

Komentarz adwokata Stanisława Kłysa, obrońcy prof. Franciszka Ziejki

Groza procesu lustracyjnego polegała i polega na tym, że w ustawie lustracyjnej zostały złamane dwie naczelne zasady procedury karnej: domniemania niewinności i rozstrzygania wątpliwości na korzyść oskarżonego (in dubio pro reo). Konsekwencją odstąpienia od fundamentalnych reguł procesu karnego jest to, że to nie prokurator IPN powinien dowieść, że oskarżony (lustrowany) jest winny, ale przeciwnie – oskarżony ma wykazać, że wątpliwości co do jego winy de facto i de iure nie istnieją.

Odrzucenie tych zasad sprawia zatem, że to oskarżony (lustrowany) powinien w procesie lustracyjnym dowieść swojej niewinności – co eo ipso powoduje, że obrona w takich postępowaniach należy do najtrudniejszych. Zwłaszcza jeśli w sprawie nie ma prima facie oczywistych dowodów na współpracę z organami bezpieczeństwa państwa, takich jak, na przykład, własnoręcznie podpisany dokument o podjęciu współpracy i przybraniu pseudonimu, własnoręcznie napisane raporty z działalności wywiadowczej, mające istotny charakter z punktu widzenia oczekiwań SB, czy potwierdzeń pobierania honorariów za składane doniesienia. Probierzem prawdziwości lustrowanego stają się oficerowie SB, którzy wystawiają świadectwo moralności lustrowanemu według własnego, w istocie niekontrolowalnego, uznania. W sprawie prof. Franciszka Ziejki, trwającej dziesięć lat, nie było nawet cienia dowodu na to, aby podjął jakąkolwiek współpracę z organami bezpieczeństwa PRL. Natomiast z całą pewnością można powiedzieć, że wielokrotnie skutecznie opierał się próbom zwerbowania przez służby na współpracownika, które nieodmiennie charakteryzowały go jako osobę, która ze względu na swoje walory intelektualne i kontakty międzynarodowe, zwłaszcza we Francji, byłaby niezwykle przydatna w pracy wywiadowczej. Dowody na odmowę jakiejkolwiek współpracy znajdują się w aktach sprawy i są aż nadto wymowne. Świadczą o tym, że prof. Franciszek Ziejka był nie tylko prawdziwym polskim patriotą, ale także człowiekiem honoru, który oparł się wszystkim, trwającym latami, zabiegom SB o uczynienie go swoim współpracownikiem. Konsekwencje takiego modelu postępowania lustracyjnego są dla osób oskarżanych w istocie niepoliczalne. Procesy lustracyjne prowadzone przez sądy okręgowe i apelacyjne często trwają latami, a lustrowany przez cały ten czas prowadzi niby normalne życie (postępowanie to nie przewiduje, na przykład, aresztu), ale przecież z tyłu głowy wciąż ma to, o co jest oskarżany, jakie są tego konsekwencje, i przeżywa tę sytuację codziennie od nowa. Procesy lustracyjne często bowiem dotyczą osób z wielkim dorobkiem naukowym, mających wysoki status socjometryczny, w wieku, z reguły, powyżej 60 lat.

Podsądni – a najczęściej są to osoby obdarzone wielką wrażliwością, znakomicie wykształcone, zajmujące wcześniej lub obecnie wysokie stanowiska w hierarchii społecznej – rozumieją, odczuwają i przeżywają samo oskarżenie o kłamstwo lustracyjne (trzeba wyraźnie zaznaczyć, że nikomu z nich nie zarzuca się, że popełnił w okresie PRL jakiekolwiek przestępstwo) w sposób traumatyczny.

Wyrok skazujący, czyli uznanie lustrowanego (oskarżonego) przez sąd za kłamcę lustracyjnego, jest równoznaczny ze skazaniem jego i jego rodziny na wieczną infamię. Wyrok taki, eufemistycznie nazwany „orzeczeniem”, nie podlega zatarciu, w odróżnieniu, na przykład, od wyroku skazującego za zabójstwo.

Podejmowanie się w sposób odpowiedzialny obrony w takich sprawach nakłada na adwokatów najdalej idącą odpowiedzialność, gdyż przegrana rzuca cień na wszystkie, czasami najwyższej miary, dokonania osoby, w obronie której występuje się przed sądem. Wydaje się, że najwyższy czas, aby zbilansować zyski i straty oraz spustoszenie, jakie ustawa lustracyjna poczyniła w Polsce, i dokonać radykalnych zmian legislacyjnych.

21 alma mater nr 248
Stanisław Kłys

Wśród ludzi i książek – naukowe oblicze prof. Franciszka Ziejki

Profesor Franciszek Ziejka był jednym z najbardziej zasłużonych rektorów we współczesnych dziejach Uniwersytetu Jagiellońskiego. Miał nie tylko ogromny wpływ na rozwój Uczelni, ale z rozmachem działał też na międzynarodowym gruncie, rozsławiając Kraków i Polskę. 25 lat temu, dokładnie 22 kwietnia 1999, Uczelniane Kolegium Elektorów wybrało go na stanowisko rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego. Funkcję tę sprawował przez dwie trzyletnie kadencje – do 31 sierpnia 2005. Był 303. rektorem najstarszej polskiej uczelni. Dziś, patrząc z perspektywy czasu na całokształt jego dokonań, można powiedzieć, że był człowiekiem całkowicie oddanym Uniwersytetowi, niezwykle pracowitym, aktywnym na różnych polach, pełnym pasji i radości tworzenia. Był nie tylko znakomitym organizatorem życia uniwersyteckiego, ale przede wszystkim wybitnym uczonym, którego zainteresowania naukowe wykraczały daleko poza granice uprawianej przez niego na co dzień historii literatury XIX i XX wieku. Chętnie dzielił się swoją wiedzą i miał dar przekazywania jej w ciekawy i przystępny sposób. Ale wybierając się na jego wykład trzeba było pamiętać, że minuta prof. Franciszka Ziejki miała inny wymiar i w rzeczywistości trwała niekiedy nawet 5–10 minut!

Profesor zmarł 19 lipca 2020, podczas pandemii COVID-19, co sprawiło, że nie udało się wówczas zorganizować zaplanowanej na październik, poświęconej mu, konferencji naukowej. Okolicznościowe spotkania wspomnieniowe odbywały się, co prawda, w jego rodzinnym Radłowie, a także na Uniwersytecie Jagiellońskim – w gronie współpracowników, uczniów i przyjaciół, jak również w ramach Stowarzyszenia Absolwentów UJ, ale wciąż brakowało naukowej refleksji nad jego dorobkiem. Dlatego po debacie poświęconej dramatowi lustracyjnemu Profesora,

zrealizowanej 29 listopada 2023 w oparciu o książkę prof. Bogusława Górki Uporczywa lustracja prof. Franciszka Ziejki, z inicjatywy rektora UJ prof. Jacka Popiela, 5 grudnia 2023 w auli Collegium Novum odbyło się spotkanie naukowe zatytułowane Wśród ludzi i książek – naukowe oblicze prof. Franciszka Ziejki. Uczestniczyli w nim przedstawiciele władz UJ, pracownicy z Wydziału Polonistyki UJ, reprezentanci świata nauki i kultury Krakowa, a także dawni współpracownicy i przyjaciele Profesora. Nie zabrakło też jego dzieci – dr Dagmary Darczuk oraz mecenasa Dominika Ziejki. Główną organizatorką przedsięwzięcia była prof. Anna Czabanowska-Wróbel z Wydziału Polonistyki UJ, od 2020 roku kierująca Katedrą Historii Literatury Pozytywizmu i Młodej Polski, którą w latach 2002–2011 kierował także Profesor.

– Jestem z pokolenia, które obserwowało działalność prof. Ziejki jako jeszcze młodego naukowca, później wicedyrektora Instytutu Filologii Polskiej,

w latach 1990–1993 dziekana Wydziału Filologicznego, w latach 1993–1999 przez dwie kadencje prorektora, a następnie rektora UJ. Jeszcze nie jesteśmy w pełni gotowi, by przygotować kolejne publikacje poświęcone jego pamięci, ale powinniśmy już dziś nieco więcej powiedzieć o jego dorobku naukowym, który nabiera, w jakimś aspekcie, wymiaru historycznego – mówił rektor Jacek Popiel.

– To spotkanie jest inauguracją czegoś, co jesteśmy winni prof. Franciszkowi Ziejce jako uczonemu, którego wybitność wiąże się z tym, co jest istotą humanistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Mam tu na myśli bardzo umiejętne łączenie znakomitej, wywodzącej się ze szkoły XIX-wiecznej tradycji, historii literatury i kultury z nowoczesnością – akcentował dziekan Wydziału Polonistyki prof. Jarosław Fazan. Wskazał trzech badaczy, którzy na prof. Ziejkę mieli niebagatelny

do uczniów i kontynuatorów jego duchowej

22 alma mater nr 248
wpływ. Pierwszym z nich był prof. Stanisław Pigoń. Franciszek Ziejka należał Prof. Franciszek Ziejka podczas spotkania autorskiego poświęconego promocji jego książek: Tragiczny los artysty: Artur Grottger – Franciszek Wyspiański – Stanisław Wyspiański oraz Podróże pisarzy. Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, Henryk Sienkiewicz i inni. Obok prof. Anna Czabanowska-Wróbel. Tego dnia były rektor UJ został nagrodzony medalem „Zasłużony Kulturze – Gloria Artis”; Muzeum Narodowe w Krakowie, 17 maja 2019 Anna Wojnar

Uczestników spotkania Wśród ludzi i książek – naukowe oblicze prof. Franciszka Ziejki powitał rektor UJ prof. Jacek Popiel; aula Collegium Novum, 5 grudnia 2023

i intelektualnej formacji. Jako przedstawiciele „chłopskich synów” obaj tworzyli humanistykę zaangażowaną w sprawy społeczne i narodowe. Drugim uczonym inspirującym prof. Ziejkę jako badacza był prof. Kazimierz Wyka, który miał ogromny wpływ na formowanie się ówczesnej polonistyki. Trzeci to promotor doktoratu Franciszka Ziejki – prof. Henryk Markiewicz. To dzięki niemu ukształtowało się wspaniałe pokolenie literaturoznawców krakowskiej polonistyki, z których najmłodszym był właśnie prof. Ziejka.

Ponadto w środowisku tym działali też inni znakomici badacze literatury, jak profesorowie: Jan Błoński, Tadeusz Bujnicki, Ewa Miodońska-Brookes czy Marta Wyka.

– Ta wyjątkowa umiejętność łączenia przez prof. Ziejkę tradycyjnego, bardzo rzetelnego literaturoznawstwa z pewnymi nowoczesnymi prądami sprawiała, że w sposób niezwykły badał odzwierciedloną w polskiej literaturze XIX wieku polską świadomość narodową, nowoczesną mentalność. Jeśli obecnie bardzo ważnym wydarzeniem literackim, kulturalnym i naukowym jest tzw. zwrot chłopski, to prof. Ziejka już kilkadziesiąt lat temu był w miejscu, które nauka dziś zdaje się dopiero odkrywać – zaznaczył prof. Jarosław Fazan, odnosząc się zwłaszcza do książki habilitacyjnej Franciszka Ziejki z 1984 roku, zatytułowanej Złote lata chłopów polskich. Przypomniał też, że Profesor zajmował się tradycją i kulturą Krakowa jako znaczącego ośrodka literackiego i politycznego. Badał relacje kultury polskiej z kulturami krajów zachodnich, interesowały go stosunki polsko-francuskie, polsko-prowansalskie, a także polsko-portugalskie. Jest autorem znakomitej książki

Wystąpił również syn Profesora – mecenas Dominik Ziejka. Mówił, między innymi, o wartościach, jakimi na co dzień kierował się prof. Franciszek Ziejka i o tym, jak godził obowiązki domowe z pisaniem książek

o polskich pisarzach w Paryżu. Przecierał też szlaki w glottodydaktyce, która dziś jest bardzo ważną częścią humanistyki – był bowiem nauczycielem języka, literatury i kultury polskiej w ośrodkach we Francji i Portugalii.

– Z usposobienia był człowiekiem pełnym energii, pogodnym optymistą, człowiekiem nadzwyczaj życzliwym, pomocnym innym, miał duże poczucie humoru, chętnie posługiwał się żartem, reagował nim na rzeczywistość. Praca nie była nigdy dla niego ciężarem, stanowiła rodzaj wypoczynku, dostarczała mu wiele radości, traktował ją jako hobby – mówił współpracownik i przyjaciel rektora Franciszka Ziejki prof. Jan Michalik, który w latach 1990–1993, gdy prof. Franciszek Ziejka był dziekanem Wydziału Filologicznego, pełnił funkcję prodziekana tego wydziału, a z kolei w latach 1993–1999, gdy Franciszek Ziejka pełnił funkcję prorektora UJ – on był dziekanem.

Podczas sesji prof. Iwona Węgrzyn, uczennica prof. Ziejki, która pod jego kierunkiem napisała znakomity doktorat, przypomniała twórczość Profesora jako badacza literatury XIX wieku. Profesor Anna Czabanowska-Wróbel wygłosiła referat zatytułowany „Wesele” w kręgu mitów (młodo)polskich, natomiast prof. Tomasz Bilczewski, były sekretarz rektora Ziejki, przedstawił go jako wszechstronnego uczonego, który znakomicie łączył pracę badawczą z bardzo aktywną działalnością w kreowaniu współczesnego uniwersytetu (fragmenty tych wystąpień znajdują się na s. 24–27).

Na zakończenie naukowego spotkania głos zabrał syn rektora Franciszka Ziejki – Dominik, który w imieniu całej rodziny podziękował za zorganizowanie przed-

sięwzięcia. Mówił o wartościach, jakimi na co dzień kierował się Profesor, o tym, jak godził obowiązki domowe z pisaniem książek. Wspominał także dwie rodzinne podróże – w 2017 roku do Paryża oraz rok później do Lizbony – jakie Profesor odbył wraz z dziećmi i wnukami: Urszulą, Filipem, Tymoteuszem i Gabrielą. – Przemierzyliśmy te dwa miasta śladami Taty, wsłuchując się w Jego ciekawe historie. To było niesamowite przeżycie, bo Tata cały czas opowiadał nam o tamtejszych zabytkach, zwłaszcza tych związanych z Polską. W 2019 roku mieliśmy jeszcze całą rodziną pojechać do Prowansji, gdzie w latach 1970–1972 Tata z Mamą i moją siostrą Dagmarą mieszkali w Aix-en-Provence, ale stan zdrowia Taty już na to nie pozwolił – mówił Dominik Ziejka. Okazuje się, że tematów związanych z prof. Ziejką jest bardzo wiele. Jak zapowiedział dziekan Jarosław Fazan, zajmie się nimi środowisko Wydziału Polonistyki – uczniowie, współpracownicy i przyjaciele Profesora. Ale nie tylko. Niektóre wątki podejmowane będą także przez badaczy spoza Krakowa i krakowskiej polonistyki.

– Myślę, że ta dzisiejsza sesja stanie się zachętą, by na dorobek naukowy i rektorski prof. Franciszka Ziejki spojrzeć z trochę innej perspektywy – mówił rektor UJ prof. Jacek Popiel, podsumowując spotkanie. – Tym bardziej że z roku na rok ubywa osób pamiętających te niezapisane dokonania prorektora i rektora Franciszka Ziejki. To nasz obowiązek. Skoro On tak pamiętał o naszych poprzednikach, to i my powinniśmy pamiętać o Nim i Jego wkładzie w życie Uniwersytetu, polskiego środowiska naukowego i życie Krakowa.

Rita Pagacz-Moczarska

23 alma mater nr 248
Fot. Anna Wojnar

„Dziewiętnastowiecznik” i „szczególarz”

Gdy byłam seminarzystką prof. Franciszka Ziejki, nie zastanawialiśmy się nad reprezentowaną przez Niego szkołą metodologiczną. Profesor był dla nas po prostu „dziewiętnastowiecznikiem”. Nie badaczem konkretnego okresu literackiego – pozytywizmu czy Młodej Polski,

ale właśnie, jak sam podkreślał, kimś, kto zajmuje się wiekiem XIX w całości*. Wtedy, przed laty, wydawało mi się, że to wybór tradycjonalisty, kontynuatora prac Stanisława Tarnowskiego, a przede wszystkim Stanisława Pigonia. Dzisiaj jednak wiem, że takie podejście do „długiego wieku XIX”, które pozwala badać przebieg procesów kulturowych, rejestrować narodziny legend i dekompozycje narodowych mitów, wskazywać kontynuacje i nagłe zerwania, jest cechą znamionującą nowoczesne badania interdyscyplinarne – badania pozwalające pokazać dzieła literackie, fakty kulturowe czy nawet biografie w siatce re-

lacji z otoczeniem społecznym i procesami kulturotwórczymi, pozwalające odsłaniać mechanizm transferu wartości i postaw, by uświadomić, jak ogromny wpływ ten odległy wiek XIX wciąż jeszcze ma na naszą współczesność.

Do tożsamościowej deklaracji prof. Ziejki, uważającego się za „dziewiętnastowiecznika”, jak ulał pasuje jedno ze słów z epoki: „szczególarz”. Odwołuję się do tamtej tradycji, bo nie o drobiazgowość ani, tym bardziej, o małostkowe „czepialstwo” tu chodzi, ale o rodzaj zamiłowania do detalu, historycznego / historycznoliterackiego konkretu, który staje się punktem wyjścia opowieści, ale też i gwarantem jej zakorzenienia w epoce. Z jednej strony, daje on rękojmię prawdziwości, z drugiej zaś – broni przed uleganiem nostalgii. Zakochany w XIX-wiecznym Krakowie, Profesor nigdy nie pozwolił się zwieść czarowi opowieści o „Austria felix” czy o dobrotliwym Najjaśniejszym Panu.

Do dziś z jednego z wykładów pamiętam menu uczty wydanej w Sukiennicach na cześć Kraszewskiego. I rozważania Profesora, z powagą uświadamiającego nam, czym le consommé double różni się od trywialnego rosołu.

Pomyślą Państwo może: mało znaczący, anegdotyczny drobiazg, gawędziarska bagatela. Bynajmniej. Konkret z przeszłości zawsze stanowił sól opowieści Profesora, ale też nigdy nie pojawiał się tylko sam dla siebie. Tak było i na tamtym wykładzie. Opowieść o rozmachu wydanego przez krakowian bankietu na cześć Kraszewskiego okazywała się punktem wyjścia dla historii zdecydowanie ważniejszej i poważniejszej – historii konfliktu, który przez lata tlił się między pisarzem a stańczykami, a w szer-

szej perspektywie – do zatartej już w naszej świadomości, a znamiennej dla czasów zaborów rywalizacji między Królestwem a Galicją.

Umiejętność wykorzystania historycznego detalu, literackiego drobiazgu, okruchów pamięci, strzępów opowieści, pozwalały Profesorowi wydobywać spod warstw niepamięci historie niezwykłe – czasami przejmujące (jak opowieść o Konstantym Gaszyńskim czy Arturze Grottgerze), poruszające (jak historia matki Orkana – Katarzyny Smreczyńskiej czy o Franciszku Wyspiańskim), a czasami, jak w przypadku Jakuba Szeli, historie, których ranga dla kultury polskiej okazywała się wprost fundamentalna.

Mówię o tym, bo nie mogę oprzeć się wrażeniu, że w kontekście życiowych i intelektualnych wyborów prof. Ziejki określenie „dziewiętnastowiecznik” to coś zdecydowanie więcej niż kategoria definiująca epokę będącą obszarem Jego zainteresowań badawczych. To coś więcej niż charakterystyka Jego metodologicznych strategii. To raczej postawa, która – przywołując ukochaną epokę Profesora – w rzeczywistości odsłania zarys projektu etycznego, w którym pojęcia takie jak prawda, uczciwość, odpowiedzialność, wspólnota, tradycja, ciągłość – są kategoriami najważniejszymi. Dzięki nim namysł nad dziedzictwem przeszłości stawał się dla Franciszka Ziejki rodzajem zobowiązania wobec opisywanych ludzi i opowiadanych historii.

Iwona Węgrzyn

F.

24 alma mater nr 248
Wydział Polonistyki UJ * Ziejka, Odkrywanie świata. Rozmowy i szkice, Kraków 2010, s. 268. Anna Wojnar Prof. Iwona Węgrzyn przypomniała zebranym twórczość prof. Franciszka Ziejki jako badacza literatury XIX wieku

Wesele w kręgu mitów (młodo)polskich

Słowa Stefana Czarnowskiego, który definiował społeczeństwo jako złożone z drobnej garstki żyjących i niezmiernej rzeszy umarłych, chcę odnieść zarówno do dramatu Wyspiańskiego, jak i do monografii autorstwa Franciszka Ziejki. Ziejkę jako badacza literatury interesowała właśnie „dawność w teraźniejszości” – by posłużyć się formułą pochodzącą od Czarnowskiego, który w rozprawie Dawność a teraźniejszość w kulturze ukazał sposoby trwania tego, co pochodzi z przeszłości w „każdorazowej teraźniejszości”. Autor Paryża młodopolskiego badał aktualność przeszłości w podwójnym wymiarze czasowym, a więc w odniesieniu do chwili, która była współczesnością dla autorów i dzieł z XIX oraz pierwszej połowy XX wieku; równie intensywnie zajmowała go obecność pamięci o tym, co minione, w naszych czasach.

Wybór tylko jednej książki Franciszka Ziejki spośród kilkudziesięciu wydanych przez Niego, i spośród kilku najbardziej znaczących, nie jest oczywisty, jednak nie tylko w moim przekonaniu jego najważniejszym dziełem jest monografia Wesela. Opinię o nieprzemijającej roli tej monografii i jej centralnym miejscu w dorobku uczonego wyraził Marian Stala w szkicu zatytułowanym Franciszek Ziejka jako badacz Młodej Polski, opublikowanym w 2005 roku w dedykowanej Rektorowi księdze Literatura – kulturoznawstwo – uniwersytet, którą Stala zredagował wraz z Bogusławem Dopartem i Jackiem Popielem.

Książka W kręgu mitów polskich z roku 1977 zawiera sześć rozdziałów o wyrazistych tytułach: Pawie pióra, Piastowski pług, Racławickie kosy, Skrwawiona sukmana, Upiór grobów, Chocholi taniec. Publikacja z roku 1997 to nie tylko wydanie rozszerzone, opublikowane po 20 latach, ale nowe, znacznie pełniejsze, odczytanie całego dramatu, co sygnalizuje już tytuł: „Wesele”. W kręgu mitów polskich. Na recepcję naukową składa się aż kilkanaście recenzji pierwszego wydania, a następnie znacząca rola w dydaktyce akademickiej wydania drugiego.

To spotkanie jest inauguracją czegoś, co jesteśmy winni prof. Franciszkowi Ziejce jako uczonemu, którego wybitność wiąże się z tym, co jest istotą humanistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim – mówił dziekan Wydziału Polonistyki UJ prof. Jarosław Fazan, obok prof. Anna Czabanowska-Wróbel

Wielka wartość zawartego w książce materiału stanowi jedynie niezbędny grunt, z którego badacz wyprowadza całościowe odczytanie dzieła Wyspiańskiego. Uderza nowatorstwo tego ujęcia, aktualnego do dziś, aż po najnowsze interpretacje Wesela, choćby w kontekście widmontologii.

Zasługą Franciszka Ziejki była także, przy perfekcyjnym zapoznaniu się ze stanem badań, rezygnacja z wielu nieaktualnych pytań i sposobów wyjaśniania.

Monografia Ziejki czytana dzisiaj pozwala na pogłębioną refleksję nad tym, czym jest nasze dziedzictwo: w świetle współczesnych badań jest ono czymś, co dobrowolnie przyjmujemy i wybieramy. Mówię to w chwili, gdy wydarzyła się znacząca społeczna zmiana: przyjęcie i zaakceptowanie przez średnie i młode pokolenie dziedzictwa chłopskiego pochodzenia. Nie przywołując wielu opracowań naukowych, przykładowo Ludowej historii Polski Adama Leszczyńskiego, przypomnę fenomen szerokiego odbioru książki Joanny Kuciel-Frydryszak Chłopki i, nieco wcześniejszą, recepcję Panien z „Wesela” Moniki Śliwińskiej. Chcę także zauważyć, że dopiero dobrowolny i swobodny gest powrotu do tradycji, dokonany w demokratycznym społeczeństwie, umożliwił coś, czego nie sprawiły PRL-owskie drogi awansu i towarzyszące im cepeliady: akceptację własnej genealogii. Ten gest Franciszek Ziejka uczynił na długo przed współczesnym „zwrotem chłopskim”.

Książka Profesora Ziejki w obu wariantach nie jest tylko naukową monografią

25 alma mater nr 248

Wesela – to, podobnie jak sam dramat Wyspiańskiego, dzieło o nas, o społeczeństwie polskim XIX, XX i – jak się okazuje – także XXI wieku. Dziś szczególnie ważne stają się zawarte tu, pozbawione naiwności rozważania na temat tego, co to znaczy: „społem”, „razem”, „wspólnie”.

Autor Złotej legendy chłopów polskich zachęca czytelników do przemyślenia i zredefiniowania całej, nie tylko chłopskiej, tradycji, która buduje teraźniejszość. W jego dziełach nie ma ani paternalistycznej protekcjonalności, ani resentymentu przedstawiciela tych wszystkich, którzy długo nie mieli prawa głosu. Jest postawa słusznej dumy, jest ogrom zgromadzonej

wiedzy na temat przeszłości i jej roli w literaturze, ale jest też, przede wszystkim, wielka umiejętność przenikania ich nie tylko umysłem, ale także sercem. Wiedza zawarta w książkach Ziejki nie jest jedynie gromadzeniem wiadomości wydobytych ze starannie poznanych źródeł – obecnie coraz lepiej widać, że układa się ona w przemyślaną strukturę, stanowi wynik świadomego wyboru dziedzictwa.

Obecność zmarłych w życiu ich następców jest czymś obiektywnym i niezależnym od wyobrażeń o podłożu religijnym. Zmarli działają w naszym życiu także na świecką modłę: ich testamenty, oczekiwania, jakie mieli stale nam towarzyszą.

odpowiedzialność uniwersytetu

O tym, że obrzęd weselny był okazją do szczególnego spotkania ze zmarłymi, monografista Chłopów wiedział wszystko. Myśl o powrocie tych, którzy odeszli, odnoszę do młodopolskiego arcydramatu, w którym umarli wpływają na myśli i działania bohaterów, do książki Franciszka Ziejki, wyjaśniającej, jak przeszłość oddziałuje na teraźniejszość, i wreszcie do sytuacji, gdy zmarły 19 lipca 2020 Uczony gromadzi nas w auli Collegium Novum i zachęca, abyśmy odczytywali na nowo jego książki, abyśmy również odczytywali tekst jego życia.

Anna Czabanowska-Wróbel Wydział Polonistyki UJ

Każdy, kto choć trochę interesuje się mechanizmami wytwarzania, dystrybucji i przyswajania wiedzy, zauważył zapewne, że ostatnie dwie dekady obfitowały w prace poświęcone idei, zadaniom i wyzwaniom dawnego i obecnego uniwersytetu. Prace uczonych tak różnych jak Bill Readings, Frank Donoughue, Marta Nussbaum czy Stanley Fish, by odwołać się do dorobku różnych dyscyplin i różnych idiomów krytycznych, mają już solidnie ugruntowaną polską recepcję, a i rodzimi autorzy chętnie zajmowali się diagnozowaniem kondycji oraz przemian instytucji uniwersytetu.

Ideę universitas pojmuje się w nich często, po pierwsze, jako środowiskowy mechanizm tworzenia relacji międzyludzkich – a więc wspólnotę, dla której jednym ze wspólnych mianowników działań staje się potrzeba wytwarzania wiedzy w oparciu o podzielane zasady i wartości, a po drugie –jako instytucję, która w swych najlepszych wcieleniach epoki korpokultury nadal zakorzeniona jest w tradycji ufundowanej pismami oraz działalnością Humboldta i stanowi część przestrzeni publicznej szczególnie odpowiedzialnej za kształtowanie i weryfikację dyskursów składających się na dynamikę życia społecznego.

Warto o tym przypomnieć, wszak wspominanemu w ostatnich tygodniach

W jego naukowym i rektorskim życiorysie studia historycznoliterackie, dotyczące zjawisk o charakterze narodowym i lokalnym, nieustannie splatały się z działalnością publiczną – wspominał podczas połączenia on-line prof. Tomasz Bilczewski

Franciszkowi Ziejce, autorowi książki Gaudium veritatis, a także innych prac poświęconych wartościom akademickim, na podtrzymywaniu tej odpowiedzialności szczególnie zależało. W momencie, kiedy poddaje się jego dorobek rozmaitym podsumowaniom, także na tle historycznych zjawisk epoki, w której przyszło mu żyć, warto na plan pierwszy wysunąć zarówno jego dorobek badacza, znawcy literatury i kultury polskiej, jak i zaangażowanie

w tworzenie wspólnoty akademickiej i przestrzeni publicznej w tym jej wymiarze, z którym ściśle wiąże się odpowiedzialność za wytwarzanie, transfer i przyswajanie wiedzy.

W jego naukowym i rektorskim życiorysie studia historycznoliterackie, dotyczące zjawisk o charakterze narodowym i lokalnym, nieustannie splatały się z działalnością publiczną. Po zakończeniu drugiej rektorskiej kadencji w roku 2005

26 alma mater nr 248

Z usposobienia był człowiekiem pełnym energii, pogodnym optymistą, człowiekiem nadzwyczaj życzliwym, pomocnym innym, miał duże poczucie humoru, chętnie posługiwał się żartem, reagował nim na rzeczywistość – mówił o swoim przyjacielu prof. Jan Michalik

potwierdzał tylko, że należał do grona najlepiej rozpoznawalnych – by nie rzec: najbardziej medialnych – twarzy zarówno Uczelni, jak i Krakowa, któremu służył jako przewodniczący Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków oraz gorący orędownik idei powstania nowego Panteonu Narodowego – idei sformułowanej zresztą po przeprowadzeniu pogłębionych studiów historycznych, sytuujących dzieje Wawelu i Skałki na tle innych tradycji europejskich.

Zdawał sobie sprawę zarówno z historycznego dziedzictwa, jak i z intelektualnego potencjału Krakowa wraz z jego najstarszym uniwersytetem, o który troszczył się w bardzo konkretny sposób: przede wszystkim poprzez systematyczne poznawanie historii tej instytucji, jej lokalnego i ponadlokalnego oddziaływania w przeszłości i teraźniejszości, poprzez polityczne inicjatywy oraz pozyskiwanie środków na jej rozwój (zwłaszcza niezbędnej infrastruktury), poprzez wielowymiarową sztukę dyplomacji różnych szczebli (pamiętajmy chociażby o działaniach na rzecz pojednania polsko-niemieckiego i zachowania tak zwanych zbiorów berlińskich, poprzez obecność w najważniejszych międzyuczelnianych ciałach decyzyjnych i dbałość o najwyższy poziom pracy naukowej wyznaczający standardy dla innych instytucji w kraju. Nie mniej ważna była też jego aktywność kulturotwórcza, wizerunkowa i medialna, udział w audycjach radiowych, regularne rozmowy w regionalnych i ogólnopolskich oddziałach telewizji, liczne wywiady w prasie ogólnopolskiej. We wszystkich formach

W wydarzeniu uczestniczyli przedstawiciele władz UJ, naukowcy z Wydziału Polonistyki UJ, reprezentanci świata nauki i kultury Krakowa, a także dawni współpracownicy i przyjaciele prof. Franciszka Ziejki

rektorskiego zaangażowania, a chyba szczególnie w czasie politycznych i pełnych napięcia spotkań, ogromną rolę odgrywała jego bezpośredniość i rozbrajające poczucie humoru.

Choć od czasu zakończenia ostatniej kadencji Franciszka Ziejki minęły blisko dwie dekady, bardzo łatwo wskazać inicjatywy, na których szczególnie mu zależało i które znacząco wpłynęły na rozwój naszej Uczelni: budowa Kampusu 600-lecia

Odnowienia UJ i Auditorium Maximum, rozwój międzynarodowych kontaktów w ramach EUA, Coimbra Group, przewodniczenie Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich czy Kolegium Rektorów Szkół Wyższych Krakowa. Do historii Uniwersytetu Jagiellońskiego przeszły przygotowane przezeń obchody jubileuszowe, liczne wizyty prezydentów i premierów, potwierdzające rangę Uczelni nie tylko jako ważnego ośrodka naukowe-

go, współpraca z fundacjami i zagranicznymi ośrodkami kultury polskiej, troska o studentów i doktorantów z rodzin i regionów niezamożnych, widoczna w tworzeniu funduszy stypendialnych, ale także o losy absolwentów i ich związek z Uczelnią. Starał się prowadzić przejrzystą politykę dotyczącą spraw nauki, która służyłaby nie tylko rozwojowi jednej instytucji, ale całego środowiska akademickiego. Na łamach „Alma Mater” warto też przypomnieć, że to właśnie jemu zależało na rozwoju uniwersyteckiego pisma i przez blisko 25 lat był jego swoistym patronem.

Rektora Ziejkę można było uznać za tradycjonalistę w wielu sprawach rodzimego życia publicznego, jednak zarówno w swoich badaniach, jak i działalności administracyjnej kierował się otwartością na „dialog różnych języków, kultur i światopoglądów”. W swej działalności nie koncentrował się tylko na dalekosiężnych projektach, starał się dbać o poczucie intelektualnej wolności i zawodowej stabilności wszystkich grup tworzących wspólnotę akademicką, dostrzegał potrzeby tych, którzy przychodzili do niego z własnymi kłopotami i prośbami o radę, dla nich w jego kalendarzu zawsze było zarezerwowane miejsce. By zaświadczyć o skali i sile działalności Franciszka Ziejki, nie musimy przytaczać cytatów i wskazywać źródeł – mamy ją jeszcze w żywej pamięci, podobnie jak liczne mikrohistorie i anegdoty, które pozostały po latach jego twórczej aktywności.

Tomasz Bilczewski Wydział Polonistyki UJ

27 alma mater nr 248
Alma Mater Anna Wojnar Anna Wojnar Prof. Franciszek Ziejka; 2002

Prof. Franciszek Ziejka jako przewodniczący Społecznego Komitetu odnowy Zabytków Krakowa

Spotkania naukowe, zorganizowane 29 listopada i 5 grudnia 2023 przez Uniwersytet Jagielloński dla uczczenia pamięci prof. Franciszka Ziejki, uzmysłowiły nam zarówno bezmiar krzywd, jakie spotkały Go ze strony „lustratorów”, przyczyniając się do przedwczesnej śmierci (znakomita prezentacja cennego studium prof. Bogusława Górki), jak i znaczenie jego badań naukowych jako polonisty, zafascynowanego polską i krakowską tradycją. W kilku wystąpieniach wspomniano o wkładzie prof. Ziejki w dzieło rewaloryzacji zabytków Krakowa. Celem tego tekstu jest poszerzenie refleksji nad tym właśnie dziełem Profesora, pochłaniającym Go – obok pracy naukowej – zwłaszcza w ostatnich 15 latach życia, gdy kierował Społecznym Komitetem Odnowy Zabytków Krakowa1. Miłość do Krakowa wyniósł z chłopskiej, rodzinnej tradycji. Pochodził wszak z Radłowa – wsi stanowiącej co najmniej od XII wieku centrum włości krakowskich biskupów. Związki tej wyjątkowej wsi ze stołecznym Krakowem dokumentuje już radłowski kościół parafialny, wznoszony przez wawelski królewski warsztat budowlany jako fundacja z 1337 roku Jana Grota – biskupa krakowskiego, który kilka lat później konsekrował ołtarz główny wawelskiej katedry. Od odnowienia krakowskiego Uniwersytetu w 1400 roku jego studentami bywali chłopscy synowie z Radłowa. Rodzina Profesora występuje w radłowskich źródłach od 500 lat: w roku 1523 pojawił się niejaki Zeyka, w 1570 wspomniano rolę należącą do Ziejki, a w 1601 roku wśród dwunastu mieszkańców Radłowa zobowiązanych do przyjmowania na nocleg gości dworu biskupiego (a więc dysponujących okazalszymi domami)

wymienieni zostali dwaj przedstawiciele tej rodziny: Stanisław i Joachim2.

Profesor zawsze z dumą podkreślał swój chłopski rodowód, a staropolskie tytułowanie chłopa słowem laborosus odnosił do własnej postawy życiowej – badacza, poświęcającego każdą wolną chwilę pracy naukowej, tak często związanej z krakowską tradycją3. W roku 2011 pisał: Urzeczony urodą i historią dziewiętnastowiecznego Krakowa, zdecydowałem się przed kilkoma laty zająć przyczynami, które sprawiły, że w epoce narodowej niewoli małe przygraniczne miasto, jakim był Kraków końca XVIII wieku, przekształciło się w prawdziwą stolicę duchową Polaków4. Przez całe życie niósł w sobie zachwyt Krakowem. Mawiał: Przed Wawelem zdejmuję czapkę. W Społecznym Komitecie Odnowy Zabytków Krakowa prof. Ziejka znalazł się w 1995 roku z rekomendacji samego Komitetu, na mocy zarządzenia prezydenta RP Lecha Wałęsy5. Od razu wszedł w skład

Komisji Programowania i Oceny Realizacji SKOZK, kierowanej wówczas przez dr. Mariana Korneckiego. Gdy w roku 2005 prof. Tadeusz Chrzanowski zrezygnował z funkcji przewodniczącego Komitetu, wskazał jako swego następcę prof. Ziejkę. 18 kwietnia 2005 oficjalną nominację podpisał prezydent RP Aleksander Kwaśniewski.

Profesor prowadził liczne posiedzenia prezydium SKOZK i zebrania plenarne, często rozładowując ewentualne spory celnym dowcipem. Konsekwentnie przeciwstawiał się upolitycznianiu działań Komitetu. Mawiał: Członkowie Społecznego Komitetu prezentują zapewne – jak całe polskie społeczeństwo – wielce zróżnicowane, często przeciwstawne poglądy polityczne. I mają do tego pełne prawo w swej działalności poza Komitetem. Ale wchodząc do Społecznego Komitetu, poglądy polityczne zostawiamy za drzwiami. Zajmujemy się tu sprawami, które mają nas łączyć, nie

28 alma mater nr 248
Prof. Franciszek Ziejka otwiera plenarne posiedzenie Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa w auli Collegium Novum; 16 marca 2013 Paweł Krzan

dzielić. Zabytkami kształtowanymi na wieki i dziesięciolecia przed zaistnieniem dzisiejszych podziałów. Podziały te nie mogą mieć wpływu na nasze dyskusje i nasze decyzje

Nie sposób tu jednak pominąć milczeniem jedynego złamania zasady apolityczności, pozostającego w pełnej sprzeczności z wartościami reprezentowanymi przez prof. Ziejkę. Tak liczni członkowie Komitetu – wraz z Nim i z niżej podpisanym –przyjęli narzucony w roku 2008 obowiązek składania oświadczeń lustracyjnych. Nie chcąc zaprzepaścić swej blisko 30-letniej wówczas pracy w Komitecie, oświadczenie takie złożyłem, stwierdzając jednak, że otrzymanie pod koniec życia zapytania, czy aby w młodości nie byłem łajdakiem, uznaję za zniewagę. Z powodu niepodpisania oświadczeń lustracyjnych członkostwa w SKOZK pozbawiono ponad 20 osób, prezentujących wysokie walory etyczne i zawodowe: księdza biskupa Tadeusza Pieronka, prof. Jacka Woźniakowskiego, Józefę Hennelową czy Krystynę Zachwatowicz. Z powodów wyłącznie politycznych odwołani zostali byli aktywni członkowie dawnego PZPR, ze znawcą Krakowa Andrzejem Kurzem.

Po raz ostatni prof. Franciszek Ziejka przewodniczył zebraniu plenarnemu Komitetu niedługo przed śmiercią, 30 marca 2020, usprawiedliwiając się przed zgromadzonymi, że zostali poproszeni w szczytowym okresie pandemii. Mówił: Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa nie jest zwykłym stowarzyszeniem, lecz jest jednostką, na którą ustawa [...] o Narodowym Funduszu Rewaloryzacji Zabytków Krakowa [...] nakłada określone zadania publiczne. Powoduje to, że w przeciwieństwie do wielu innych organizacji społecznych Komitet nie może odsuwać w czasie swojego plenarnego zebrania. Niezbędne jest rozliczenie otrzymanej [...] w ubiegłym roku dotacji z budżetu państwa [...]. Wyłącznie zebranie plenarne uprawnione jest do przyjęcia planu odnowy zabytków6. Zajmował się sprawami Komitetu nawet podczas choroby, w ostatnich tygodniach życia, domagając się telefonicznych informacji, które akceptował, krytykował, korygował. Ostatnią rozmowę z Nim – o Komitecie –odbyłem pięć dni przed Jego śmiercią.

Warto przytoczyć i zapamiętać niektóre Jego wypowiedzi. W roku 2009, otwierając w auli Collegium Novum sesję naukową inaugurującą obchody 30-lecia Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa, prof. Ziejka mówił: Sesja

stała się znakomitą okazją do podjęcia na nowo próby zbiorowego oglądu dorobku w tej dziedzinie w ostatnich latach. Podjęła także ambitną próbę wytyczenia dróg idei konserwacji zabytków w przyszłości Podkreślał podstawowe zadanie Komitetu: udzielanie właścicielom i użytkownikom obiektów zabytkowych w Krakowie pomocy finansowej niezbędnej do realizacji programu odnowy poszczególnych zabytków. [...] Do ważnych i stałych zadań Społecznego Komitetu należy także poszukiwanie i wdrażanie rozwiązań doskonalących proces rewaloryzacji zabytków w sferze prawnej, organizacyjnej i finansowej. Sprzyjającą okolicznością w realizacji tego celu jest fakt istnienia w dawnej stolicy Polski wielu uczelni, w tym Uniwersytetu Jagiellońskiego, Politechniki Krakowskiej i Akademii Sztuk Pięknych, które kształcą kadry dla procesu rewaloryzacji7

Podobnie wypowiadał się o Krakowie, witając w roku 2011 – jako przewodniczący SKOZK – prezydenta RP Bronisława Komorowskiego: Chciałbym [...] zwrócić uwagę na [...] epokę narodowej niewoli, kiedy Kraków zepchnięty został do rangi przygranicznego, niewielkiego miasteczka monarchii austriackiej. To w tamtym czasie nasze miasto stało się prawdziwą stolicą duchową Polaków [...]. Nieprzypadkowo Józef Ignacy Kraszewski pisał więc w 1870 roku, że „Kraków nie zmienił wcale oblicza swego starego, jest – czym był, owym relikwiarzem na piersiach Polski”. [...] Józef Kremer przekonywał zaś, że „stulecia dziejów prawdziwie ojczystych uświęciły Kraków na arcykapłana społeczności pol-

skiej” [...]. To właśnie tu, pod Wawelem [...] krakowianie jako pierwsi na ziemiach polskich podjęli dzieło ratowania zabytków. Już wiosną 1830 roku, jeszcze przed wybuchem powstania listopadowego, powstał tu, z inicjatywy Senatu Wolnego Miasta Krakowa, Komitet Reparacji Zamku Krakowskiego. Potem, raz po raz, powstawały z inicjatywy uczonych, artystów coraz nowe stowarzyszenia, które stawiały przed sobą tylko jedno zadanie: ratowanie historycznych zabytków. Chciałbym przypomnieć nazwy choćby kilku: Komitet Pomnikowy, Towarzystwo Upiększania m. Krakowa i Okolicy, Towarzystwo Opieki nad Polskimi Zabytkami Sztuki i Kultury, Towarzystwo Miłośników Historii i Zabytków Krakowa (które działa do dzisiaj, już przez 115 lat! [dziś już 128 lat – red.], Grono Konserwatorów Galicji Zachodniej, Obywatelska Straż Zabytków itd. Działalność tych stowarzyszeń jest niezbitym dowodem, że krakowianie bardzo wcześnie zdali sobie sprawę z wartości zabytków, których stali się strażnikami z woli historii [...]. W tejże przemowie tak ujmował dokonania Komitetu: Przełom nastąpił [...] w 1978 roku, kiedy to powstał nasz Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa [...]. Wartość działań Komitetu polega przede wszystkim na wypracowaniu sprawdzonego w praktyce modelu [...]. Polega on na oddaniu w ręce członków Komitetu – ludzi pracujących całkowicie społecznie, prawa do dysponowania środkami Narodowego Funduszu, a także do stałego przez nich monitoringu przebiegu prac konserwatorskich i oceny ich efektów [...]. Przyjęte

29 alma mater nr 248
Ze zbiorów parafii mariackiej Prof. Franciszek Ziejka oprowadza młodzież gimnazjalną ze Sławna (woj. zachodniopomorskie) po Collegium Maius; maj 2008

przez prezydium SKOZK „Zasady finansowania prac w obiektach zabytkowych ze środków Narodowego Funduszu” są jasne i przejrzyste [...]. Co bodaj najważniejsze, dotacja z Funduszu tylko wspiera i uzupełnia działania właścicieli lub użytkowników obiektów zabytkowych. Znaczy to, że beneficjent powinien współuczestniczyć w finansowaniu prac [...]. W rzeczy samej, od kilku lat wypracowaliśmy system, który przewiduje, że do jednej złotówki pochodzącej z Narodowego Funduszu beneficjent dokłada przynajmniej jedną złotówkę własną [...]. Ten system sprawił, że każdego roku na ratowanie zabytków Krakowa przeznaczona jest co najmniej dwukrotnie wyższa kwota od tej, jaką miasto otrzymuje z Narodowego Funduszu [...]. Dopracowaliśmy się pod Wawelem efektywnego systemu ochrony zabytków. Jedną z najważniejszych spraw w działalności Komitetu, którą sobie postawiłem [...], jest dbałość o pełną transparentność podejmowania decyzji o przyznaniu dotacji [...]. W wielu obiektach, przede wszystkim o najwyższej skali wartości, prac konserwatorskich właściwie nigdy nie sposób zakończyć. Przykładem niech będzie katedra wawelska, zamek królewski czy Collegium Maius, w których prace konserwatorskie trwają niemal nieustannie [...]. Drugim ośrodkiem, który pozostawał i pozostaje pod nieustanną opieką Społecznego Komitetu, był Rynek Główny

z Sukiennicami, pałacem Pod Krzysztofory, Bazyliką Mariacką i starożytnym kościołem św. Wojciecha. Dzięki wsparciu Komitetu przywrócono (bądź przywraca się) urodę ponad 50 świątyń krakowskich [...]. Nie sposób nie wspomnieć tu także o takich perłach sakralnego budownictwa, jak kościoły i klasztory: kamedułów na Bielanach, benedyktynów w Tyńcu czy cystersów w Mogile [...]. Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa nie zapomniał o świątyniach innych wyznań chrześcijańskich (o kościele unickim św. Norberta, kościele ewangelickim św. Marcina czy o kaplicy prawosławnej). Dofinansowano prace restauracyjne w siedmiu synagogach i domach modlitwy [...] zlokalizowanych w mieście żydowskim na Kazimierzu. Odnowiono Bramę Floriańską, resztki murów obronnych miasta z Barbakanem, kilka fortów dawnej twierdzy krakowskiej. Poddano konserwacji wiele pałaców i rezydencji miejskich [...]. Komitet dofinansował prace konserwatorskie w zabytkowych budynkach uczelni z Uniwersytetem Jagiellońskim na czele, w dziesiątkach obiektów użyteczności publicznej. Nie zapomniał o mieszczańskich kamienicach, a także o wielkich krakowskich nekropoliach [...] . Dzięki działalności SKOZK powstała w Krakowie znakomita armia specjalistów zajmujących się konserwacją i rewaloryzacją zabytków: historyków sztuki, konserwatorów, rzeczoznawców, nade

wszystko zaś – pracowników wyspecjalizowanych firm konserwatorskich. To dlatego przy ratowaniu zabytków wykorzystuje się u nas najnowsze osiągnięcia naukowe i techniczne. Wspomnę, że nie tak dawno [...] wykorzystano technikę laserową przy ratowaniu Kaplicy Zygmuntowskiej [...] Wszystkim zaangażowanym w ratowanie zabytków Krakowa chodziło zawsze o jedno: o zachowanie dla przyszłych pokoleń przekazanego nam przez poprzednie pokolenia dziedzictwa. Dzięki temu nasze miasto odzyskało i odzyskuje urodę. Stało się prawdziwą perłą na europejskim kontynencie [...]. Kraków szeroko otwiera swoje bramy dla wszystkich. Dzieli się z przybyszami swoimi skarbami sztuki i architektury. Raduje serca i oczy starszych i młodych, Polaków i cudzoziemców [...]8

Dla głębszego zrozumienia fenomenu Krakowa, tak istotnego dla genezy i ideologii Komitetu, szczególne znaczenie ma Jego łączne rozpatrywanie zjawisk z dziedzin sztuki i literatury oraz fascynacje ludźmi tworzącymi kulturę i tradycję miasta w czasach niewoli narodowej – pisarzami, artystami, badaczami. Wśród postaci wybitnych, jak Wincenty Pol, Franciszek i Stanisław Wyspiańscy, prezydent Józef Dietl, nie zabrakło też wspomnienia o radłowskim rodaku – etnografie Franciszku Gawełku (1884–1919)9

Znakomitym osiągnięciem prof. Ziejki pozostanie budowa Panteonu Narodowego w podziemiach krakowskiego kościoła Świętych Piotra i Pawła 10, podjęta po wypełnieniu pochówkami Krypty Zasłużonych paulińskiego kościoła na Skałce. W roku 2004 Profesor był gorącym rzecznikiem pochowania tam Czesława Miłosza, spotykając się z gwałtownymi atakami środowisk związanych z „Naszym Dziennikiem” i Młodzieżą Wszechpolską11. Gdy wraz z tym pogrzebem krypta grobowa została wypełniona, przedstawił ideę jej powiększenia, z podpiwniczeniem dziedzińca po zachodniej stronie Skałki. Po odrzuceniu tego pomysłu przez paulinów, w roku 2009 zaprezentował kolejną: budowy Panteonu Narodowego powiązanego z kryptami kościoła Świętych Piotra i Pawła. 26 stycznia 2010 z Jego inicjatywy przedstawiciele środowisk twórczych i naukowych oraz władz miejskich i wojewódzkich Krakowa podpisali list intencyjny: My, uczestnicy spotkania poświęconego zamiarowi kontynuacji zachowania w Krakowie Panteonu Narodowego, pragniemy wyrazić wdzięczność

30 alma mater nr 248
Katarzyna Prokusa Profesor podczas posiedzenia komisji konserwatorskiej przy ołtarzu Wita Stwosza w 2016 roku, obok konserwatorzy: prof. Grażyna Korpal, kierujący pracami prof. Jarosław Adamowicz i Barbara Budziaszek

i uznanie naszym przodkom, środowisku naukowemu Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Akademii Umiejętności, a szczególnie prof. Józefowi Łepkowskiemu, za podjęty i zrealizowany zamysł utworzenia Grobów Zasłużonych na Skałce. Uznajemy XIX-wieczną ideę powstania Panteonu Narodowego – miejsca spoczynku twórców narodowej kultury i nauki – jako naturalne dopełnienie nekropolii królewskiej na Wawelu. Czujemy się zobowiązani dziś, gdy wypełniły się miejsca w skałecznej krypcie, podjąć raz jeszcze historyczną powinność i społeczne zobowiązanie do kontynuacji tego szczególnego miejsca spoczynku wielkich Polaków. W przededniu 130. rocznicy otwarcia na Skałce Grobów Zasłużonych zobowiązujemy się podjąć wszelkie kroki dla zachowania w Krakowie tego szczególnego miejsca narodowej pamięci i dumy oraz dołożyć należytych starań, by, tak jak Skałka jest dopełnieniem nekropolii królewskiej, tak Panteon Narodowy w kościele świętych apostołów Piotra i Pawła był naturalną kontynuacją idei Grobów Zasłużonych . 31 maja 2010 jedenaście uczelni Krakowa – z Uniwersytetem Jagiellońskim na czele, oraz Polska Akademia Umiejętności i archidiecezja krakowska powołały Fundację „Panteon Narodowy”. Przewodniczącym Rady Fundacji został –wybrany jednogłośnie – prof. Franciszek Ziejka. Decyzję o pochówku w Panteonie Narodowym – jako miejscu spoczynku najwybitniejszych twórców narodowej sztuki, kultury i nauki12 – miała podejmować kapituła, w skład której, oprócz przewodniczącego Rady Fundacji, wchodzą prezesi PAU i PAN, metropolita krakowski, rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, prezydent Krakowa oraz minister kultury i dziedzictwa narodowego. Jak Groby Zasłużonych stały się po 400 latach nawiązaniem do pochowanego tu Jana Długosza, tak kolejny Panteon powiązany został z grobem księdza Piotra Skargi i otwarty w 400-lecie jego śmierci, w 2012 roku. Profesor Ziejka mówił wówczas: Myślę, że idea zbudowania w tym miejscu Panteonu Narodowego jest słuszna. Aby Kraków – miasto królewskie, mógł przytulić do siebie prochy tych wielkich Polaków, którzy zasłużyli się dla naszej kultury, nauki i sztuki. W pierwszym etapie prac wykorzystano i połączono ze sobą trzy krypty grobowe w podziemiach kościoła. Etap finalny (wciąż kontynuowany) to podpiwniczanie dziedzińca po wschodniej stronie kościoła, powiązane z badaniami archeologicznymi, przynoszącymi istotne

odkrycia naukowe dotyczące średniowiecznej przeszłości tego terenu: wawelskiego podgrodzia na Okole. Niezależnie od walorów ideowych prace przyczyniają się do stabilizowania posadowienia świątyni, której już w okresie budowy, na przełomie wieków XVI i XVII, groziła katastrofa budowlana. Idei Panteonu, w kontekście tradycji nie tylko krakowskich, lecz i europejskich, poświęcił prof. Ziejka, jako przewodniczący Rady Fundacji „Panteon Narodowy”, znaczące publikacje13

Był rzecznikiem szerokiej popularyzacji w polskim społeczeństwie wiedzy o Krakowie i potrzebach konserwatorskich miasta. Warto przypomnieć Jego inicjatywę: projekt edukacyjno-społeczny „Moja Wielka Ojczyzna” – wynik wspólnych ustaleń z kardynałem metropolitą Stanisławem Dziwiszem i prezydentem RP Lechem Kaczyńskim. Przedsięwzięcie, w założeniu cykliczne, realizowane było, niestety, tylko w roku 2008. Do Krakowa zaproszono młodzież szkół średnich z najbiedniejszych – według danych Głównego Urzędu Statystycznego – powiatów północnej części kraju (łącznie ponad 1500 osób), pokrywając koszty wyżywienia (Kancelaria Prezydenta RP), zapewniając darmowe noclegi (parafia mariacka), organizując zwiedzanie najcenniejszych zabytków i muzeów (członkowie Komitetu)14 Profesor osobiście oprowadzał wówczas młodzież po krakowskich zabytkach, w tym po tak bliskiej sobie dzielnicy uniwersyteckiej. To jeden z wielu aspektów Jego społecznej aktywności, wymagający od nas kontynuacji.

Był, jak Jego poprzednicy na stanowisku przewodniczącego Komitetu: Stanisław Lem i prof. Tadeusz Chrzanowski, osobowością rangi światowej. Zasługi Tadeusza Chrzanowskiego wysoko cenił, tak zwracając się do niego w roku 2006: Wciąż pamiętamy i będziemy pamiętać o wielkich zasługach Profesora, a przede wszystkim jego ogromne oddanie ochronie i ratowaniu zabytków Krakowa. Przyszliśmy mu powiedzieć, że go kochamy i będziemy kochać [...]. Dzieło Profesora nam najbliższe: Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa, którym zaczął kierować w momencie wielkiego zwrotu ustrojowego, znajdując trafną formułę kontynuacji i zmiany. Trwał na stanowisku przewodniczącego 14 lat. Dzięki ciągłości dzieło odnowy Krakowa daje tak niezwykłe, podziwiane przez świat owoce [...]15

Cechą charakteru prof. Franciszka Ziejki był życzliwy i przyjazny stosunek do wszystkich ludzi, z którymi się stykał. Stwarzał w Komitecie znakomitą atmosferę dla pracy społecznej na rzecz Krakowa. Jak prof. Chrzanowski – był wybitnym przedstawicielem odchodzącego już, niestety, pokolenia, uznającego bezinteresowną pracę społeczną za moralny obowiązek, za służbę dla najwyższych wartości, zapisanych w konstytucji RP jako dobro, piękno i prawda – uniwersalia, które dla ludzi wierzących zakotwiczone są w Bogu.

Bogusław Krasnowolski wiceprzewodniczący Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa

1 Zasługi prof. Ziejki dla Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa prezentował niżej podpisany we wspomnieniu pośmiertnym: B. Krasnowolski, Franciszek Ziejka (1940–2020). Przewodniczący Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa, uczony, przyjaciel, „Rocznik Krakowski”, 2020, nr 36, s. 169–175.

2 F. Sikora, Z dziejów społecznych i gospodarczych, w: Radłów i gmina radłowska, pod red. F. Kiryka, Kraków 2008, t. 1, s. 223.

3 F. Ziejka, „Tu wszystko jest Polską...”: o roli Krakowa w życiu duchowym Polaków w wieku XIX, „Rocznik Krakowski”, 1996, nr 62; tenże, Europejskie oblicze młodopolskiego Krakowa, Debreczyn 2004; tenże, O roli Krakowa w życiu duchowym Polaków w wieku XIX, Kraków 2009.

4 F. Ziejka, Mistrzowie słowa i czynu, Kraków 2011.

5 Zarządzenie nr 12/95 prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 3 sierpnia 1995 roku zmieniające zarządzenie w sprawie powołania Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa, „Biuletyn Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa”, 1995, nr 37, s. 59–60.

6 Zebranie plenarne Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa 30 marca 2020 roku. Materiały, Kraków 2020.

7 F. Ziejka, Wstęp, w: Doktryny i realizacje konserwatorskie w świetle doświadczeń krakowskich ostatnich 30 lat, pod red. B. Krasnowolskiego, Kraków 2011, s. 9–10.

8 Stenogram z posiedzenia Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa z udziałem prezydenta RP w dniu 17 stycznia 2011 roku (na podstawie nagrania), dokument w Biurze SKOZK w Krakowie.

9 F. Ziejka, Franciszek Gawełek, badacz kultury ludowej, w: W świecie myśli i wartości: prace z historii literatury i kultury ofiarowane Profesorowi Julianowi Maślance, Kraków 2020, s. 357–377.

10 M. Wasiek, Panteon Narodowy przy kościele św.św. Piotra i Pawła, „Pasja”. Miesięcznik Fundacji „Panteon Narodowy”, numer specjalny, czerwiec 2012, s. 5–6.

11 M. Makuch, Pogrzeb Czesława Miłosza w 2004 r. jako dramat społeczny, praca magisterska przygotowana pod kierunkiem prof. Wojciecha Dudzika, Uniwersytet Warszawski, Wydział Polonistyki, Warszawa 2015, tekst w internecie, dostęp: 28.07.2020.

12 M. Wasiek, Panteon Narodowy przy kościele..., op.cit., s. 6.

13 F. Ziejka, Powstanie Panteonu Narodowego w Krakowie, w: Sztuka słowa, sztuka obrazu: prace dla Ewy Miodońskiej-Brookes, Kraków 2009, s. 123–139; tenże, Panteony narodowe w Europie, „Annales Universitatis Pedagogicensis Cracoviensis. Studia Historicolitteraria”, 2012, nr 12, s. 307–326.

14 Informacja o realizacji projektu edukacyjno-społecznego „Moja Wielka Ojczyzna” w 2008 roku, dokument w Biurze Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa.

15 F. Ziejka, Na 80-lecie Profesora – Przewodniczącego, „Biuletyn Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa”, 2006, nr 56, s. 82–84.

31 alma mater nr 248

Książka o prof. Adamie vetulanim

Uniwersytety – a szczególnie Uniwersytet Jagielloński – przykładają wyjątkową wagę do dbania o dziedzictwo. Robią to za pomocą wielu inicjatyw, upamiętniając osoby wybitne poprzez, na przykład, monografie naukowe poświęcone ich dokonaniom. I tak właśnie jest w tym przypadku –mówił prorektor UJ ds. kadrowych i finansowych prof. Piotr Jedynak podczas promocji książki biograficznej Adam Vetulani (1901–1976). Historyk prawa polskiego i kanonicznego autorstwa prof. Piotra Bilińskiego. Spotkanie, zorganizowane 7 grudnia 2023 w Librarii Collegium Maius, połączone zostało z dyskusją panelową, w której – oprócz autora – uczestniczyli także prof. Wacław Uruszczak, Tomasz Vetulani, prof. Stanisław Waltoś, prof. Andrzej Zoll oraz prof. Krzysztof Ożóg. – Na ręce Tomasza Vetulaniego składam podziękowania dla całej rodziny Vetulanich, która wykazała się dużą otwartością we współpracy z prof. Bilińskim, autorem biografii Adama Vetulaniego – akcentował prorektor prof. Piotr Jedynak.

Podczas spotkania moderowanego przez prodziekana Wydziału Historycznego dr. hab. Sławomira Sprawskiego, profesora UJ, autor książki, prof. Piotr Biliński, przedstawił w ogólnym zarysie biografię wybitnego uczonego prof. Adama Vetulaniego. – Niezwykle bogata spuścizna Profesora umożliwiła prof. Bilińskiemu stworzenie ciekawej i szczegółowej książki – mówił prof. Krzysztof Ożóg, opowiadając o procesie naukowym, jaki towarzyszył powstawaniu tego dzieła: od szeroko zakrojonej kwerendy po drobiazgowe studiowanie ogromnej liczby pism, listów i innych dokumentów, które pozostawił po sobie Adam Vetulani.

– Jestem wzruszony książką prof. Piotra Bilińskiego. Portret z okładki znam z dzieciństwa, wisiał na ścianie w domu babci, u której się wychowywałem. Dziękuję rektorowi UJ prof. Jackowi Popielowi i prorektorom za tę inicjatywę – mówił Tomasz Vetulani, najmłodszy żyjący wnuk

32 alma mater nr 248 H is T o R i A MA gis TRA H is T o R i A MA gis TRA V i TAE
Fot. Anna Wojnar
Promocja książki przybliżającej biografię Adama Vetulaniego (1901–1976) odbyła się 7 grudnia 2023 w Librarii Collegium Maius Spotkanie prowadził prodziekan Wydziału Historycznego dr hab. Sławomir Sprawski, profesor UJ Prof. Wacław Uruszczak, uczeń prof. Adama Vetulaniego, przybliżył sylwetkę naukową tego wybitnego historyka prawa polskiego

Profesora, który przypomniał też kilka nieznanych rodzinnych zdarzeń związanych ze swoim dziadkiem.

Działalność naukową wybitnego historyka przybliżył jego uczeń – prof. Wacław Uruszczak. – Zaszczytem jest dla mnie wystąpienie w roli świadka życia mojego mistrza, którego zadaniem – jako historyka prawa – było poszukiwanie prawdy w sensie klasycznym, przy zachowaniu jak największego obiektywizmu – akcentował.

O tym, jak wiele zawdzięcza Adamowi Vetulaniemu, mówił także prof. Stanisław Waltoś. Dodał, że to właśnie pod wpływem Profesora dokonał, między innymi, wyboru swojej ścieżki naukowej. – Był człowiekiem wielkiego serca, który zostawił po sobie inne spojrzenie – zaznaczył prof. Waltoś. Wspominał również czasy swojej

młodości studenckiej i liczne spotkania z Uczonym.

Profesor Andrzej Zoll opowiedział o swoich relacjach z potomkami wybitnego uczonego. Podczas wystąpienia przywołał wiele wzruszających wspomnień, ale też i smutnych historii z życia Profesora. Bo los nie szczędził prof. Vetulaniemu tragicznych zdarzeń: podczas drugiej wojny światowej przez ponad pięć lat był internowany w Szwajcarii, na skutek bombardowania jego żona, Irena z Latiników, zmagała się z trwałym kalectwem, a w 1965 roku zginął młodszy syn uczonego – Jan. W czasach komunistycznego zniewolenia Vetulani walczył, między innymi, o odtworzenie Wydziału Teologicznego na Uniwersytecie Jagiellońskim i uczestniczył w zabiegach o reaktywację Polskiej Akademii Umie-

jętności. Utrzymywał też bliskie kontakty z krakowską kurią i kardynałem Adamem Stefanem Sapiehą, przyjaźnił się z biskupem Karolem Wojtyłą. Nic więc dziwnego, że co najmniej od 1951 roku był stale inwigilowany przez Urząd Bezpieczeństwa, który uniemożliwiał mu wyjazdy na zagraniczne konferencje i kongresy naukowe.

Po zakończeniu dyskusji uczestnicy spotkania mieli możliwość obejrzenia pamiątek po Adamie Vetulanim, udostępnionych przez jego rodzinę. Były wśród nich pudełko na dokumenty i płaszcz wojskowy Profesora. Wydawnictwo UJ, którego nakładem książka się ukazała, zadbało też, by dla żadnego z uczestników wydarzenia nie zabrakło egzemplarza publikacji.

RPM, BZ

33 alma mater nr 248
Fot. Anna Wojnar Prof. Piotr Biliński, autor książki Spuściznę naukową bohatera publikacji przybliżył zebranym prof. Krzysztof Ożóg Płaszcz wojskowy i inne pamiątki pozostałe po prof. Adamie Vetulanim, zaprezentowane podczas spotkania w Collegium Maius Tomasz Vetulani, wnuk prof. Adama Vetulaniego, podzielił się rodzinnymi wspomnieniami

Adam vetulani – żołnierz, historyk prawa, uczony, mistrz

Adam Vetulani urodził się 20 marca

1901 w Sanoku jako syn profesora gimnazjalnego Romana Vetulaniego i Elżbiety Karoliny Kunachowiczówny. Miał trzech braci: Kazimierza, Zygmunta i Tadeusza, oraz dwie siostry: Marię i Elżbietę. Wychowywał się więc w wielodzietnej rodzinie, po niespodziewanej śmierci ojca pozostającej na utrzymaniu pracującej matki, która – wydaje się – wywarła duży wpływ na ukształtowanie się młodzieńczej osobowości Vetulaniego. Po ukończeniu czteroletniej szkoły powszechnej, w 1911 roku rozpoczął naukę w gimnazjum klasycznym w Sanoku. W szkole przykładał się szczególnie do nauki języków obcych: francuskiego, niemieckiego i łaciny. Po trzech latach nauki w rodzinnym mieście, ze względu na wybuch pierwszej wojny światowej, naukę kontynuował w Cieszynie i Wiedniu, a od piątej klasy w Gimnazjum im. Jana Sobieskiego w Krakowie, gdzie zdał maturę z odznaczeniem.

Jesienią 1919 roku zapisał się na Wydział Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Studiował pod kierunkiem słynnych krakowskich prawników: Stanisława Estreichera, Władysława Leopolda Jaworskiego, Rafała Taubenschlaga, Stanisława Kutrzeby, Stanisława Wróblewskiego i Fryderyka Zolla juniora. Od 1921 roku uczęszczał na seminarium Kutrzeby, który stał się dla niego „umiłowanym mistrzem” i nauczycielem trudnego rzemiosła historycznego. Za wybitne osiągnięcia w nauce przez dwa lata pobierał stypendium z fundacji Samuela Głowińskiego, wypłacane w ratach przez Tymczasowy Wydział Samorządowy we Lwowie. W czerwcu 1923 roku zaliczył ćwiczenia paleograficzne u Władysława Semkowicza. W tym samym roku opublikował pierwszą pracę naukową Nagana sądowa w dawnym prawie polskim. Za nią poszły kolejne rozprawy: Pozew w średniowiecznym prawie polskim (1925) i Zastępstwo procesowe w Polsce przed statutami

Kazimierza Wielkiego (1925). 17 stycznia 1925 uzyskał doktorat w zakresie prawa.

Po ukończeniu studiów i ogłoszeniu kilku prac z zakresu historii polskiego

prawa procesowego, dzięki poparciu Kutrzeby, otrzymał stypendium ministerialne na jednoroczne uzupełniające studia specjalistyczne we Francji (od października 1925 do grudnia 1926). Po drodze spędził dwa tygodnie w Pradze, gdzie uczęszczał na seminarium profesorów Karela Kadleca i Jana Kaprasa z Uniwersytetu Karola. Pod koniec 1925 roku przybył do Strasburga. Przebywał tam przez rok, robiąc krótkie wypady do Paryża. Uczęszczał na seminaria wybitnych francuskich prawników – Ernesta Champeaux i Fritza Kienera. Pod ich kierunkiem opracował rozprawę o strasburskiej kapitule katedralnej do końca XIII wieku; wydał ją we Francji w 1927 roku.

W styczniu 1928 roku, po publikacji kolejnych prac naukowych, za namową Kutrzeby wniósł podanie do Rady Wydziału Prawa UJ o veniam legendi [pozwolenie nauczania] z zakresu historii prawa polskiego, na podstawie dwóch rozpraw: Pozew sądowy w średniowiecznym procesie polskim (1925) oraz Artykuły sądowe. Studium z historii źródeł prawa polskiego w XV wieku (1927). Referentami dorobku naukowego byli profesorowie: Estreicher, Kutrzeba, Kłodziński i Taubenschlag. W opinii na temat pierwszego z tekstów recenzenci zgodnie podkreślili, że wykład ocenianej pracy o pozwie sądowym jest jasny i zwięzły, a sposób cytowania źródeł zupełnie dobry. Ponadto autor nie ogranicza się do źródeł prawa polskiego, ale dla porównania sięga do źródeł także innych praw zachodnich i środkowoeuropejskich. Wykazuje też dobrą znajomość literatury, tyczącej się pozwu w tych prawach. Przechodząc do oceny drugiej pracy, opiniodawcy stwierdzali, że wywód oparty jest na drobiazgowym porównaniu przekazów zużytkowujących najdrobniejsze nawet ich odmiany, daje dowód, iż autor umie bardzo dobrze obchodzić się z tekstami prawnymi, co stanowi podstawowy warunek dla dalszej nas z nimi pracy. Referenci przypomnieli, że obok tych dwóch rozpraw habilitant napisał pracę o kapitule strasburskiej i stosunku lennym Prus Książęcych do Polski. Na tej podstawie postawili wniosek o dopuszczeniu go do kolokwium habilitacyjnego. Odbyło się ono 10 marca 1928. Po udzieleniu odpowiedzi na wszystkie pytania habilitant został dopuszczony do wykładu (Pierwsze przywileje Kościoła polskiego), który wygłosił 12 marca 1928. Jednogłośną decyzję Rady Wydziału Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego o nadaniu mu habilitacji zatwierdził minister wyznań religijnych

34 alma mater nr 248
Fot. Archiwum prywatne Adam Vetulani; lata 20. XX wieku Adam Vetulani w mundurze wojskowym podczas internowania w Szwajcarii

i oświecenia publicznego Gustaw Dobrucki 2 kwietnia 1928.

Dzięki uzyskaniu habilitacji, jako 27-letni docent prywatny, Vetulani został – na mocy uchwały Rady Wydziału Prawa UJ z 26 kwietnia 1928 – mianowany na zastępcę profesora w Katedrze Prawa Kościelnego UJ. Wiązało się to z przejściem na emeryturę Józefa Brzezińskiego. O uzyskaniu etatu profesorskiego w zakresie historii prawa polskiego Vetulani mógł tylko pomarzyć, gdyż w tamtych czasach etat był równoznaczny z katedrą, a tę piastował jego mistrz – Stanisław Kutrzeba, człowiek w pełni sił twórczych, który do emerytury miał jeszcze dwadzieścia lat. Drugą katedrę zajmował zaś Abdon Kłodziński, wybitny specjalista w zakresie paleografii łacińskiej. Jedyna perspektywa zatrudnienia otwierała się w dziedzinie historii prawa kościelnego, gdzie po śmierci Bolesława Ulanowskiego i przejściu na emeryturę Józefa Brzezińskiego był wakat. Dlatego też, nie porzucając badań nad dawnym prawem polskim, Vetu-

lani rozszerzył krąg swoich zainteresowań o prawo kościelne i objął wakującą katedrę. Do jego obowiązków należało prowadzenie pięciu godzin wykładów i dwóch godzin ćwiczeń seminaryjnych tygodniowo. Umowa o pracę była przedłużana co roku aż do 14 lutego 1934, kiedy to otrzymał od prezydenta Ignacego Mościckiego upragnioną nominację na stanowisko profesora nadzwyczajnego i zatrudnienie na czas nieokreślony.

W miarę upływu czasu jego dorobek naukowy systematycznie się powiększał. Dlatego też w styczniu 1937 roku Rada Wydziału podjęła jednogłośną uchwałę o nadaniu mu profesury zwyczajnej. Jednak na skutek ministerialnej blokady nominację otrzymał dopiero po drugiej wojnie światowej. Sprzeciw sanacyjnych władz był spowodowany działalnością Vetulaniego we Froncie Morges, którego periodyki polityczne „Odnowa” i „Zwrot” zasilał swoimi artykułami. Występował także przeciwko tzw. reformie jędrzejewiczowskiej, znoszącej autonomię szkół wyższych. Ponadto przyłączył się do protestu części profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego, sprzeciwiających się uwięzieniu, a następnie wygnaniu z kraju Wincentego Witosa, którego osobowością był zafascynowany. Blisko współpracował ze znanymi krakowskimi ludowcami: Stanisławem Kotem, Stanisławem Pigoniem i Leonem Marchlewskim. Razem z nimi organizował pomoc materialną dla ubogich studentów chłopskich, działał także w Komitecie Budowy Uniwersytetu Ludowego Ziemi Krakowskiej.

Jako profesor historii prawa polskiego Vetulani zainicjował badania nad prawnopolitycznym stosunkiem Zakonu Krzyżackiego i Prus Książęcych do Korony, ogłaszając w 1930 roku książkę Lenno pruskie od traktatu krakowskiego do śmierci księcia Albrechta 1525–1568. Studium historyczno-prawne oraz monografię Polskie wpływy polityczne w Prusach Wschodnich (1939). Oba dzieła przyniosły mu niechęć historiografii niemieckiej, autor dowodził bowiem ustrojowych związków Prus z Polską i przekonywał do historycznych praw Polski do ziem pruskich (podczas okupacji książki Vetulaniego były przez Niemców niszczone, a on sam poszukiwany przez gestapo).

Kolejnym polem zainteresowań Vetulaniego było prawo kanoniczne. Zapoczątkował on badania nad zagadnieniami średniowiecznej kultury prawniczej, głównie

35 alma mater nr 248
Fot. Archiwum prywatne Irena Latinik i Adam Vetulani; lata 20. XX wieku Adam Vetulani (po prawej) ze Stanisławem Kutrzebą przed Collegium Novum; lata 30. XX wieku

w oparciu o cenne rękopisy przechowywane w bibliotekach polskich. Miał niewątpliwe szczęście w wynajdywaniu nieznanych źródeł. Jego prace wydawnicze były tak liczne, że przewyższały łączny dorobek naukowy kliku badaczy: między innymi razem z Kutrzebą opublikował w 1930 roku Wybór źródeł do historii ustroju i prawa sądowego w Polsce, później statuty synodalne Henryka Kietlicza i Mikołaja Trąby. Był zwolennikiem „powrotu do źródeł”, to jest rozszerzania podstawy badawczej przez odkrywanie nowych, nieznanych wcześniej materiałów. Sprzeciwiał się natomiast pisaniu płytkich syntez opartych na źródłach drukowanych, zamieszczanych w wydawnictwach już przestarzałych i niedostatecznie krytycznych.

Swoje studia podejmował w czasie, gdy – szczególnie w Krakowie – historia źródłoznawstwa średniowiecznego stała bardzo wysoko. W kręgu Uniwersytetu Jagiellońskiego, Polskiego Towarzystwa Historycznego i Komisji Historycznej Polskiej Akademii Umiejętności działali wybitni badacze: Władysław Semkowicz, Stanisław Kutrzeba, ksiądz Jan Fijałek, Roman Grodecki, Jan Dąbrowski, Zofia Kozłowska-Budkowa i Karol Buczek. Każdy ich odczyt gromadził kilkudziesięciu słuchaczy, budził żywą dyskusję i stawał się szeroko komentowanym wydarzeniem. W tym kręgu towarzysko-naukowym rola tak błyskotliwego krytyka źródeł, jakim był Vetulani, była bardzo ceniona.

Tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej, 25 sierpnia 1939, Vetulani został zmobilizowany i przydzielony w stopniu plutonowego do poczty polowej. Podczas kampanii wrześniowej razem ze swoim oddziałem opuścił Kraków 3 września. Przez Tarnów, Rzeszów, Jarosław,

Lwów, Stryj, Kołomyję i Śniatyń wycofywał się na wschód. Po przekroczeniu granicy z Rumunią, 17 września został internowany i skierowany do obozu w Babadag w Dobrudży. Tam, dzięki znajomości języka rumuńskiego (wywodzącego się z łaciny), pełnił funkcję „oficera oświatowego” przy delegacie Wojska Polskiego pułkowniku dyplomowanym Andrzeju

Liebichu. Rozpoczął redagowanie i wydawanie codziennego biuletynu, który był drukowany w kilkudziesięciu egzemplarzach na szapirografie i rozsyłany po sąsiednich wsiach – w ciężkich warunkach, wśród chłopów, rozmieszczono tam kilka tysięcy polskich żołnierzy.

25 listopada 1939 Vetulani został powołany przez Ambasadę RP w Bukareszcie na stanowisko kierownika Wydziału Kulturalno-Oświatowego (propagandy) w attachacie wojskowym ambasady, kierowanym przez pułkownika Tadeusza Zakrzewskiego. Równocześnie, z ramienia ministra opieki społecznej Jana Stańczyka, objął stanowisko członka pięcioosobowego Komitetu Obywatelskiego przy delegacie rządu ministrze Mirosławie Ar-

ciszewskim. W tym powołanym do opieki nad emigrantami cywilnymi (uchodźcami) organie zajmował się opieką nad całokształtem szkolnictwa w obozach cywilnych oraz organizowaniem nauczania dla licznie przybyłej do Rumunii z rodzicami młodzieży. W niemal każdym większym skupisku polskich uchodźców powstały szkoły powszechne, gimnazja i licea.

W Rumunii Vetulani przebywał do kwietnia 1940 roku, kiedy to przez Bułgarię, Jugosławię i północne Włochy przedostał się do alpejskiej miejscowości Modane we Francji, gdzie znajomy lekarz, Bolesław Pogonowski, poinformował go, że ma się stawić w siedzibie emigracyjnego rządu polskiego w Angers. Domyśliwszy się, że czeka go tam praca biurowa, skierował się wprost do punktu organizacyjnego wojska w Bressuire, gdzie – zataiwszy posiadanie tytułu profesora i wymigawszy się od wszelkich przydziałów typu kancelaryjnego, które chciano mu powierzyć ze względu na wiek – dostał się do oddziału liniowego. Służył jako zastępca dowódcy trzeciego plutonu 9. kompanii szturmowej 6. pułku piechoty 2. Dywizji Strzelców Pieszych, dowodzonej przez gen. Bronisława Prugara-Ketlinga. Dywizja wchodziła w skład 45. korpusu dowodzonego przez gen. Mariusa Daille, należącego do 8. armii broniącej Alzacji i Lotaryngii. Szybkie postępy zmotoryzowanych wojsk niemieckich spowodowały zepchnięcie resztek armii francuskich nad granicę szwajcarską. Aby uniknąć okrążenia i niechybnej niewoli, polscy żołnierze walczyli z Niemcami przez dwa dni, 18 i 19 czerwca 1940, w potyczkach na wzgórzach Clos du Doubs oraz starciach pod Maîche, Saint Hippolyte, Damprichard i Trévillers. W starciach odwrotowych wsławił się Vetulani. Za odwagę został awansowany do stopnia sierżanta i odznaczony Krzyżem Walecznych oraz francuskim brązowym Krzyżem Wojennym z Gwiazdą (Croix de Guerre avec Étoile en Bronze). Po wyczerpaniu całej amunicji, w nocy z 19 na 20 czerwca 1940, razem z całą dywizją przekroczył granicę szwajcarską, gdzie został rozbrojony i internowany.

W kraju Helwetów przebywał w latach 1940–1945. Będąc jedynym profesorem akademickim wśród internowanych żołnierzy, współpracował przy organizowaniu szkolnictwa podstawowego, średniego, wyższego i kursów doszkalania zawodowego. Gdy nie powiodły się starania, aby umożliwić Polakom zapisywanie się na

36 alma mater nr 248
Fot. Archiwum prywatne Bracia Vetulani, od lewej: Adam, Zygmunt i Tadeusz; 1937 Od prawej: Adam Vetulani, Henryk Barycz, Jan Hulewicz; lata 60. XX wieku

studia, przy miastach uniwersyteckich zostały stworzone trzy obozy. Przy pomocy profesorów szwajcarskich, którzy przyjeżdżali do obozów z wykładami, oraz przy ofiarnej pracy absolwentów polskich szkół wyższych została zorganizowana nauka akademicka na wszystkich niemal kierunkach, według kombinowanego, szwajcarskiego i polskiego, programu szkolnego. Początkowo obozy miały prawo wystawiania dyplomów, które mogły być przydatne jedynie w Polsce. Jednak dzięki usilnym zabiegom Vetulaniego władze szwajcarskie zgodziły się na możliwość uzyskania normalnego dyplomu ukończenia tamtejszych szkół wyższych. Takie dokumenty otrzymało blisko 300 żołnierzy, zaś stopnie doktorskie – 60. Dwóm udało się nawet z powodzeniem przeprowadzić postępowania habilitacyjne.

W połowie września 1945 roku, na wezwanie Adama Krzyżanowskiego, działającego w imieniu rektora Tadeusza Lehra-Spławińskiego i dziekana Władysława Woltera, Vetulani powrócił do Krakowa, gdzie objął na powrót Katedrę Prawa Kościelnego na Uniwersytecie Jagiellońskim. Wkrótce, obok wykładów z prawa kanonicznego, poprowadził też, po śmierci Kutrzeby, zajęcia z historii prawa polskiego. 2 stycznia 1947 został przeniesiony na stanowisko kierownika Katedry Historii Ustroju Polski, przemianowanej z czasem na Katedrę Historii Państwa i Prawa Polskiego. Wakującą Katedrę Prawa Kościelnego objął sprowadzony ze Lwowa najwybitniejszy uczeń Władysława Abrahama – Tadeusz Silnicki. Przeniesienie okazało się dla Vetulaniego rozwiązaniem zbawiennym, gdyż niedługo potem, w maju 1952 roku, komunistyczne władze zlikwidowały Katedrę Prawa Kościelnego. Odtworzono ją dopiero w 1990 roku dzięki staraniom Wojciecha M. Bartla.

12 czerwca 1946 Vetulani został profesorem zwyczajnym. W latach 1946–1948 pełnił zaszczytną funkcję dziekana Wydziału Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Kierował też przez kilka lat działalnością Instytutu Historyczno-Prawnego, to jest związku katedr historii: prawa rzymskiego, prawa kościelnego, prawa polskiego i prawa na zachodzie Europy.

Seminarium miał niewielkie, gdyż nie lubił zbyt licznych grup, ale za to doborowe. Jego doktorantami byli: Juliusz Bardach, Wojciech M. Bartel, Stanisław Grodziski, Stanisław Płaza, Stanisław Roman, Ludwik

Łysiak, Włodzimierz Wolfarth i Wacław Uruszczak. Dopomógł też w habilitacji uczniom swojego zmarłego mistrza Stanisława Kutrzeby: Bogusławowi Leśnodorskiemu i Władysławowi Sobocińskiemu, oraz własnym podopiecznym: Stanisławowi Romanowi, Ludwikowi Łysiakowi, Stanisławowi Grodziskiemu, Stanisławowi Płazie i Wojciechowi Bartlowi.

Po wojnie Vetulani odszedł od tematyki Prus Książęcych, publikując tylko popularnonaukowe studium Walka Polski w wiekach średnich o dostęp do Bałtyku (1954) oraz wybór źródeł Władztwo Polski w Prusiech Zakonnych i Książęcych (1454–1657). Wybór źródeł (1953). Swoje zainteresowania skupił na sprawie genezy dekretu Gracjana. Kwestią tą zajął się pod wpływem francuskiego uczonego Gabriela Le Brasa. Pod koniec życia, obok badań nad dekretem Gracjana, zaczęły interesować Vetulaniego zagadnienia związane z historią powstania uniwersytetów w Krakowie, Wiedniu i Peczu. Miało to związek z obchodami jubileuszu 600-lecia założenia Uniwersytetu Krakowskiego oraz bratnich uniwersytetów środkowoeuropejskich. Analizując genezę tych uniwersytetów, fundowanych kolejno w latach 1364, 1367 i 1368, ukazał okoliczności ich powstania i wzajemne relacje w początkowym okresie działania. Studia te uwieńczył książką Początki najstarszych wszechnic środkowoeuropejskich (1970). Ostatnią rozprawą, która ukazała się jeszcze za życia Vetulaniego, był zbiór wcześniejszych studiów pod wspólnym tytułem Z badań nad kulturą prawniczą w Polsce piastowskiej (1976). Łącznie jego bibliografia, sporządzona przez Jerzego Malca i uzupełniona przez Wacława Uruszczaka, liczyła 338 pozycji. Adam Vetulani był doktorem honoris causa trzech uniwersytetów: w Strasbur-

gu (1959), Nancy (1961) i Peczu (1972). Otrzymał też nagrodę fundacji Alfreda Jurzykowskiego (1975). Dwukrotnie został wyróżniony przez ministra oświaty za szczególne osiągnięcia w dziedzinie badań naukowych (1956, 1967). W 1971 roku Polskie Towarzystwo Historyczne przyznało mu godność członka honorowego. 26 kwietnia 1976 grono uczniów zorganizowało mu uroczyste odnowienie doktoratu po 50 latach od promocji. Ostatnim odznaczeniem, jakie otrzymał, był Medal Komisji Edukacji Narodowej, przyznany przez Ministerstwo Oświaty w 1976 roku.

Zmarł na zawał serca 25 września 1976 w Busku-Zdroju. Został pochowany na cmentarzu Rakowickim w Krakowie (kw. T, grób 1). Mszę pogrzebową i kondukt żałobny poprowadził metropolita krakowski kardynał Karol Wojtyła.

Profesor Adam Vetulani uchodził za człowieka wielkiej odwagi cywilnej, bezkompromisowego, o nieskazitelnej moralności. W trudnych realiach komunistycznej rzeczywistości starał się głosić prawdę nie tylko w nauce, ale także w życiu codziennym. Tę prawdę wypowiadał w oczy swoim zwierzchnikom, kolegom po fachu, choć wiedział, że nie przysparzało mu to zwolenników, a mnożyło jedynie wrogów. Dlatego też życie miał trudne. Ważny wpływ na rozwój jego duchowości miały bliskie kontakty z księdzem Karolem Wojtyłą, który – już jako papież Jan Paweł

II – na zakończenie spotkania w kolegiacie akademickiej św. Anny z przedstawicielami świata nauki i kultury 8 czerwca 1997 przypomniał jego zasługi na rzecz utworzenia Wydziału Teologicznego.

Piotr Biliński Instytut Spraw Publicznych Wydział Zarządzania i Komunikacji Społecznej UJ

37 alma mater nr 248
Archiwum prywatne Irena i Adam Vetulani; Rabka, lipiec 1966

oddani Krakowowi

Nagrody Miasta Krakowa to wyraz uznania dla dokonań osób, które działają na rzecz rozwoju i wzmacniania twórczego oraz naukowego potencjału miasta. Wśród laureatów za rok 2023 znalazło się dwóch profesorów z Uniwersytetu Jagiellońskiego: Czesław Brzoza i Jan Potempa. Otrzymali nagrodę w dziedzinie nauka i technika. Ponadto Katarzyna Wrona, absolwentka Wydziału Geografii i Geologii UJ, zdobyła wyróżnienie za pracę magisterską zatytułowaną Wpływ różnych rodzajów zieleni miejskiej na warunki termiczne i wilgotnościowe w Krakowie, której promotorem była dr hab. Anita Bokwa, profesor UJ.

Uroczysta gala odbyła się 28 listopada 2023 w teatrze Variété. – To szczególnie ważne wyróżnienie przyznawane przez miasto, które ma piękną, kilkuwiekową tradycję – podkreślił, witając gości, prezydent Krakowa prof. Jacek Majchrowski. – Laureaci mogą poszczycić się osiągnięciami tworzącymi przestrzeń dla rozwoju sztuki, działaniami rozwijającymi sektor kreatywności i wiedzy, budującymi kapitał kulturowy i naukowy, a także inicjatywami mającymi wpływ na krajowe i międzynarodowe postrzeganie Krakowa – dodał.

Profesor Czesław Brzoza jest historykiem, specjalizuje się w najnowszych dziejach Polski, od ponad 40 lat zajmuje się w szczególności Krakowem i regionem Małopolski, w tym zmianami agrarnymi w województwie po drugiej wojnie światowej, historią polityczną, historią prasy krakowskiej, biografistyką postaci istotnych dla życia miasta oraz funkcjonowaniem krakowskiej społeczności żydowskiej. Do

2018 roku kierował Pracownią Historii Polski Najnowszej Instytutu Historii UJ, należał do Komisji Prasoznawczej i Komisji Historycznej krakowskiego oddziału Polskiej Akademii Nauk, Komisji do Oceny Podręczników Szkolnych, Komisji Historii i Kultury Żydów oraz Komisji Historii Wojen i Wojskowości Polskiej Akademii Umiejętności.

Profesor Jan Potempa od 2005 roku kieruje Zakładem Mikrobiologii na Wydziale Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii UJ. Jest również profesorem w Departamencie Zdrowia i Rehabilitacji Jamy Ustnej Szkoły Stomatologii Uniwersytetu w Louisville w USA. Przewodził i przewodzi zespołom prowadzącym badania w ramach grantów przyznanych przez amerykański Narodowy Instytut Zdrowia, Ministerstwo Edukacji i Nauki oraz instytucje Unii Europejskiej. Jest autorem 278 publikacji i 11 patentów. Wypromował 18 doktorów. Realizuje badania dotyczące roli bakterii Porphyromonas gingivalis w powstawaniu i rozwoju paradontozy. Laureat wraz ze współpracownikami wyizolował i scharakteryzował siedem enzymów degradujących białka, produkowanych przez tę bakterię – w tym tak zwane gingipainy. Udowodnił też, że to właśnie gingipainy są kluczowym czynnikiem ułatwiającym rozwój zapalenia przyzębia, wykazując, że są one odpowiedzialne, między innymi, za zaburzenie reakcji obronnej organizmu, który zamiast eliminować bakterie, zwraca się przeciwko własnym tkankom. Prowadzi to do chronicznego stanu zapalnego tkanek przyzębia i w jego rezultacie do utraty kości wyrostka zębodołowego i obnażania

szyjek zębów (www fnp.org.pl). Odkrycia te miały znaczący wpływ na zmianę podstaw myślenia o genezie zapalenia tkanek przyzębia, stały się też przyczynkiem do rozpoczęcia prac nad bardziej skutecznymi lekami zwalczających paradontozę, czego skutkiem jest również obniżenie ryzyka rozwoju chorób serca i stawów. W imieniu uhonorowanego nagrodę odebrał dr Mariusz Madej.

Pozostali laureaci:

– w dziedzinie kultura i sztuka: prof. Piotr Bożyk z krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki, Krzysztof Głuchowski (dyrektor Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie), Małgorzata i Marcin Gołębiewscy (twórcy Fundacji Wschód Sztuki), Czesław Minkus (muzyk i kompozytor), Dorota Pomykała (aktorka teatralna i filmowa) oraz Adolf Weltschek (aktor oraz reżyser teatralny), który został wyróżniony specjalną Nagrodą Prezydenta Miasta Krakowa,

– w dziedzinie nauka i technika: dr hab. Katarzyna Wolny-Koładka − profesor w Katedrze Mikrobiologii i Biomonitoringu Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Nie przyznano nagród w kategorii sport. Wyróżnienia za najlepsze prace dyplomowe otrzymały Teresa Wąsowicz (ASP) i Paulina Barbara Bździuch (AGH).

Tytuł Mecenasa Kultury Krakowa za rok 2022 (przyznawany za działania na rzecz przedsięwzięć kulturalnych i artystycznych, promocji kultury, sztuki oraz zabytków i dziedzictwa niematerialnego Krakowa) otrzymały dwie firmy: RE-Bau sp. z o.o. i AMS SA.

38 alma mater nr 248
AWoj
Laureaci Nagród Miasta Krakowa 2023 i Mecenasi Kultury 2022 Piotr Wojnarowski / Kancelaria Prezydenta Miasta Krakowa

Książki historyczne docenione

Profesorowie Wacław Felczak i Henryk Wereszycki byli uczonymi o wielkim etosie i wierności złożonej przez nich przysiędze doktorskiej. W powojennej Polsce – czasach bardzo trudnych dla nauk historycznych, potrafili stworzyć atmosferę dla uprawiania nauki bez ideologii. Obaj byli znakomitymi badaczami historii Europy Środkowej XIX i XX wieku. Pozostawili po sobie liczne monografie i syntezy, które były rezultatem żmudnych badań archiwalnych. Wartość ich prac jest aktualna do dzisiaj –mówił dziekan Wydziału Historycznego UJ prof. Stanisław Sroka podczas uroczystości wręczenia nagrody, której patronują obaj profesorowie. Spotkanie odbyło się 13 grudnia 2023 w Sali Mehofferowskiej w siedzibie Wydawnictwa Literackiego przy ul. Długiej w Krakowie. Laureatami XXIII edycji Konkursu im. Wacława Felczaka i Henryka Wereszyckiego, w którym honorowani są autorzy najlepszych publikacji w dziedzinie badań nad dziejami Europy Środkowo-Wschodniej, zostali Dušan Fundić (Serbia) i Miklós Mitrovits (Węgry). Profesor Stanisław Sroka przypomniał również, że w konkursie nagradzane są prace opublikowane w ostatnich trzech latach, a wyróżnienie jest przyznawane naprzemiennie autorowi polskiemu i zagranicznemu. Prorektor UJ prof. Piotr Jedynak podkreślił uniwersalne znaczenie nagrody dla całej społeczności uczonych UJ, ponieważ promuje ona dorobek naukowy naszej części świata, który często niesprawiedliwie uważany jest za ważny jedynie w skali lokalnej. Wystąpiła również wiceprezes krakowskiego oddziału PTH prof. Agnieszka Chłosta-Sikorska, która stwierdziła, że historia jest nauką żywą, jest jak drzewo sięgające korzeniami przeszłości, ale koroną kieruje się ku górze, ku prawdzie. Tak jak drzewo, oczyszczając powietrze, daje życie innym. Uczy kolejne pokolenia, aby sięgając gwiazd, mocno opierali się na fundamencie codzienności. Nagroda stanowi nie tylko podkreślenie kunsztu pisarskiego laureatów, ale także wskazuje, że dzieje Polski to księga, w której badacze co rusz znajdują puste strony czekające na zapisanie. Profesor Krzysztof Zamorski, członek

Anna Wojnar

Fot.

Moment wręczenia nagrody głównej; od lewej: prof. Stanisław Sroka, dr Dušan Fundić, prorektor UJ prof. Piotr Jedynak, prof. Agnieszka Chłosta-Sikorska i Marcin Baniak

zarządu PTH, przedstawił zebranym pięć nominowanych w konkursie prac i ogłosił nazwiska laureatów.

Nagrodę główną, ufundowaną przez Wydawnictwo Literackie i Wydział Historyczny Uniwersytetu Jagiellońskiego, w wysokości 15 tysięcy złotych, otrzymał dr Dušan Fundić, autor książki Austro-Węgry i kształtowanie się Albanii (1896–1914). Laureat ukończył studia historyczne na Uniwersytecie w Belgradzie, tam też uzyskał tytuł doktora. Obecnie pracuje w Instytucie Bałkanistyki Serbskiej Akademii Nauk, zajmuje się w szczególności polityką zagraniczną Austro-Węgier, historią Serbii i Albanii w XIX i XX wieku oraz ruchami nacjonalistycznymi. Wyróżniona książka przybliża historię Austro-Węgier, Albanii i Półwyspu Bałkańskiego, uzupełniając światowe badania nad złożonymi relacjami pomiędzy imperiami i mniejszymi narodami. Autor opisuje politykę Wiednia wobec Albanii w obliczu jej starań o autonomię. Poza wątkami politycznymi porusza również zagadnienia społeczne i kulturowe. W książce, w oryginalny i twórczy sposób, nakładają się badania historiograficzne i archiwalne oraz najnowsze socjologiczne i antropologiczne teorie narodów i ich tożsamości.

Nagrodą honorową wyróżniony został dr Miklós Mitrovits w uznaniu dotychczasowego dorobku naukowego, ze szczególnym uwzględnieniem książki Zakazane kontakty. Współpraca opozycji polskiej i węgierskiej 1976–1989. Ukończył historię na budapeszteńskim Uniwersytecie Lorán-

da Eötvösa oraz polonistykę na Katolickim Uniwersytecie Pétera Pázmánya. Pracę doktorską obronił w 2009 roku. Obecnie jest pracownikiem naukowym w Instytucie Badań Europy Środkowej Narodowego Uniwersytetu Służby Publicznej w Budapeszcie oraz w Instytucie Historii Węgierskiej Akademii Nauk. Jego zainteresowania badawcze obejmują historię Europy Środkowej w XX wieku, węgiersko-polskie stosunki historyczne oraz historię czwórki wyszehradzkiej. Nagrodzona książka obejmuje okres od 1976 roku, w tym działalność największych postaci węgierskiej opozycji, jak Laszlo Rajk czy Miklós Haraszti, którzy często odwiedzali Polskę, gdzie utrzymywali kontakty, między innymi, z Adamem Michnikiem czy Karolem Modzelewskim, a potem z młodszymi działaczami „Solidarności”. Autor opisuje ważne spotkania dwustronne, które odbyły się w drugiej połowie lat 80. ubiegłego wieku, wspomina również postać Wacława Felczaka i grono jego węgierskich przyjaciół polonistów. Przed uroczystością przedstawiciele Wydziału Historycznego UJ złożyli kwiaty pod tablicami upamiętniającymi profesorów Wacława Felczaka i Henryka Wereszyckiego, znajdującymi się w budynku Collegium Witkowskiego. Odbyła się także sesja okolicznościowa Wacław Felczak. Profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, historyk, żołnierz, obywatel. Sesja popularnonaukowa w 30. rocznicę śmierci

39 alma mater nr 248
AWoj
Laureat nagrody honorowej dr Miklós Mitrovits oraz prorektor UJ prof. Piotr Jedynak

Z Krakowa do La Scali monografia poświęcona Franciszkowi mireckiemu

Niezwykłe losy jednej z najciekawszych postaci europejskiego świata muzycznego XIX wieku – absolwenta Akademii Krakowskiej, kompozytora i pedagoga Franciszka Mireckiego (1791–1862), doczekały się pierwszego monograficznego ujęcia dopiero w 2022 roku, dzięki wieloletnim usilnym staraniom badaczki i popularyzatorki muzyki Barbary Anny Ostafin. Publikacja wpisuje się w liczne inicjatywy podejmowane przez Barbarę A. Ostafin na rzecz popularyzacji postaci Franciszka Mireckiego w Polsce. Skutkami tej działalności są, między innymi: odsłonięcie popiersia kompozytora we foyer Akademii Muzycznej im. Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie (19 listopada 2019), zorganizowanie wystawy Franciszek Mirecki: sława i zapomnienie w Bibliotece Jagiellońskiej (6–30 września 2022) oraz nadanie jego imienia Szkole Muzycznej I Stopnia w Dobczycach (28 lutego 2023).

Poprzez dzieło opisujące całokształt życia i twórczości Franciszka Mireckiego warto przypomnieć tę postać, tym bardziej że w 2024 roku mija dokładnie 180 lat od debiutu tego wybitnego kompozytora w teatrze La Scala w Mediolanie operą Cornelio Bentivoglio. Był pierwszym polskim kompozytorem, którego spotkał ten zaszczyt.

Książka udostępnia nieznane dotąd informacje, ustalone w oparciu o obszerny, trudno dostępny, gdyż rozproszony po różnych krajach, materiał źródłowy. Podzielona została na trzy części, odpowiadające głównym fazom geograficznej wędrówki kompozytora. Po nich następuje wykaz dzieł muzycznych Franciszka Mireckiego, sporządzony przez muzykologa Michała Lewickiego. Publikację oparto głównie na korespondencji kompozytora, przechowywanej w Archiwum Narodowym w Krakowie. Świadczy ona o regularnie utrzymywa-

nych kontaktach Mireckiego z ojczyzną, między innymi z Ambrożym Grabowskim, Ignacym Sobolewskim, Antonim

Ze zbiorów Zofii Ciechanowskiej

Odyńcem, Aleksandrem Fredrą czy Henrykiem Lubomirskim. O przyjęciu najważniejszych prac Mireckiego przez krytykę autorka informuje, przytaczając fragmenty recenzji prasowych.

Już w przedmowie, napisanej przez prof. Stanisława Krawczyńskiego, byłego rektora Akademii Muzycznej im. Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie, podkreślana została doniosłość publikacji Barbary A. Ostafin – jako pierwszej przedstawiającej z licznymi szczegółami niestrudzoną działalność pierwszego polskiego kompozytora, obok Feliksa Janiewicza, który zyskał europejską sławę.

Część pierwsza, zatytułowana Dzieciństwo i młodość w Krakowie, eksponuje liczne dotąd nieznane szczegóły o pochodzeniu kompozytora oraz jego życiu aż do chwili opuszczenia przez niego kraju w celu uzupełnienia uniwersyteckiego wykształcenia na zagranicznych uczelniach. Był najstarszym z dwanaściorga dzieci Franciszka Mireckiego i Teresy z domu Gorączkiewicz. Dzień jego urodzin pozostaje nieznany. Datę jego chrztu – 30 marca 1791, podano na podstawie wpisu w Liber Baptistorum, przechowywanym w archiwum Bazyliki Mariackiej, tym samym prostując wcześniej podawaną datę 31 marca. Z pierwszych kart książki wyłania się mało znany do dziś portret wszechstronnie wykształconego młodego muzyka, który, na skutek tragicznego zdarzenia, już w wieku lat 15 stracił ojca i stanął przed koniecznością samodzielnego kontynuowania nauki muzyki. Niedługo potem (1810) podjął studia na Wydziale Filozoficznym Akademii Krakowskiej, gdzie słuchał wykładów z różnych dziedzin ścisłych i humanistycznych – oprócz filozofii również botaniki, literatury francuskiej i greckiej, historii, medycyny, farmacji, a także matematyki, logiki i chemii. W opinii zawartej w jednym z raportów

40 alma mater nr 248
Franciszek Mirecki, popiersie; fotografia wykonana przez Walerego Rzewuskiego

rocznych, podpisanej przez Samuela Bandtkiego, oceniono jego postępy w nauce: pilność – stale i ze szczególną pilnością uczęszczał na wykłady, obyczajność – znakomita, słynący dobrymi obyczajami, klasa postępku – otrzymał pierwszą najwybitniejszą klasę, godzien wszelkiej pochwały, słynny z erudycji dość szerokiej. W tym samym 1812 roku Bandtkie wyraził swoje przekonanie o szczęśliwych losach Mireckiego: Zasługuje na pierwszeństwo ze wszystkich i oyczyzna będzie miała zapewne w swoim czasie z niego pociechę . Pod koniec sierpnia 1814 roku Mirecki napisał wraz z kolegą list do rektora Akademii: Byli audytorzy Akademii Krakowskiej oświadczają, że ukończyli przedmioty w Akademii pod kierunkiem JW Pana i chcą własnym sumptem zwiedzać akademie zagraniczne. Proszą także, aby raczył wydać podpisanym zdanie rekomendacyjne od Akademii Krakowskiej mogące służyć podpisanym do uczęszczania w zagranicznych akademiach na prelekcje publiczne bezpłatne i wolne bądź bycia przypuszczonymi do Bibliotek i Gabinetów Naturalnych Prośby młodych absolwentów spotkały się z natychmiastową aprobatą rektora Sebastiana Sierakowskiego: Audytorowie ci zasługują tak przez swą moralność, iako też pilność i zdolność do doskonalenia się

na względy i opiekę od dyrekcyi, a zatem mogą pozyskać swey prośby skutek pożądany. W tym samym roku Mirecki znalazł się w Wiedniu.

Podzielona na sześć rozdziałów część druga, Na obczyźnie (1814–1838), omawia kolejne etapy zawodowej i artystycznej wędrówki Mireckiego po Europie – Wiedniu, Wenecji, Paryżu, Mediolanie, Lizbonie, Genui. Uwagę zwracają wątki dotyczące osobistej znajomości z Beethovenem, któremu przekazał dwie oryginalne polskie pieśni ludowe na potrzeby opracowania zbioru Chants de divers nations WoO 158, oraz z Giovannim Ricordim. Po nauce kompozycji i fortepianu w Wiedniu u Hummla oraz zasięgnięciu tamże porad artystycznych u Ignaza Moschelesa, Johanna Petera Pixisa i Antonia Salieriego Mirecki doskonalił swoje wykształcenie kompozytorskie pod opieką Luigiego Cherubiniego w Paryżu. Tam wydał opracowanie 50 psalmów Benedetta Marcella – pierwsze dzieło, które rozsławiło po Europie jego imię. Kolejne wyróżniające się w dorobku Mireckiego prace z tego okresu to – najwyżej ceniona – pierwsza jego opera wystawiona we Włoszech: Evandro in Pergamo (Genua, 26 grudnia 1824) oraz pierwszy traktat o instrumentacji, jaki kiedykolwiek powstał w języku włoskim.

Jesienią 1838 roku, otrzymawszy od Senatu Wolnego Miasta Krakowa upragnione przyzwolenie na utworzenie

szkoły muzycznej, Mirecki już na stałe wrócił do Krakowa wraz z żoną i dziećmi.

Część trzecia, zatytułowana Okres krakowski (1838–1862) , podzielona na 12 rozdziałów, skupia się na działalności pedagogicznej, kompozytorskiej i publicystycznej Mireckiego od chwili założenia Szkoły Śpiewu Dramatycznego do jego śmierci. Ostatni rozdział przedstawia recepcję Mireckiego przez osoby jemu współczesne.

W książce szczególną uwagę poświęcono operze Cornelio Bentivoglio do słów najwybitniejszego librecisty epoki – Felice Romaniego, której prapremiera odbyła się pod batutą kompozytora 18 marca 1844 w Mediolanie. Wyczerpująco przedstawione zostały również poglądy muzyczne Mireckiego. Wspomniano o jego polemice z wybitnym włoskim krytykiem Carlem Andreą Gambinim na łamach czołowego włoskiego czasopisma muzycznego – „Gazzetta Musicale di Milano” oraz uwypuklono najważniejsze wątki poruszane przez Mireckiego w pracy Pogląd na muzykę (Praga 1860). W odniesieniu do polemiki z Gambinim, powstałej wokół dzieł fortepianowych uznanego pianisty Adolfa Fumagalliego, należy zaznaczyć, że oprócz Gambiniego zareagowało na wypowiedzi Mireckiego również dwóch innych krytyków: przyznający mu rację Geremia Vitali oraz Gerardo Beretta, kwestionujący jego przekonania.

41 alma mater nr 248
Teatr przy pl. Szczepańskim w Krakowie; 1845. Rycina pochodzi z książki Józefa Mączyńskiego Pamiątka z Krakowa. Opis tego miasta i jego okolic, t. 3, Kraków 1844–1845 Strona tytułowa libretta Cornelio Bentivoglio Museo internazionale e biblioteca della musica di Bologna

W pierwszym rozdziale ujęto biogramy wybranych członków kadry nauczycielskiej oraz uczniów szkoły, dzieje siedziby oraz chronologię wybranych popisów. W wykazie nauczycieli obecny jest Stanisław Mirecki – starszy syn Franciszka, wyróżniający się w środowisku muzycznym głównie jako pianista i kompozytor. Spośród uczniów Mireckiego największą sławę osiągnęli: Helena Modrzejewska, Władysław Emil Śmietański oraz Władysław Żeleński – przyszły założyciel krakowskiego konserwatorium.

Umieszczony pomiędzy trzecią częścią a bibliografią wykaz dzieł muzycznych przedstawia całokształt dorobku Franciszka Mireckiego oraz opracowania cudzych dzieł, dzieła teoretyczne, dzieła napisane pod jego kierunkiem oraz dzieła jemu dedykowane. Twórczość Mireckiego podzielono według składu instrumentalnego starannie, zamieszczając jak najwięcej informacji: adresata dedykacji, autora i wydanie librett i tekstów dzieł wokalnych, sygnaturę dostępnych rękopisów i pierwodruków. Niemało trudu

musiało nastręczać autorowi wykazu dopasowywanie tytułu do numeru opusowego niektórych utworów fortepianowych – anonse prasowe i obecnie dostępne katalogi rzadko bowiem dostarczają tych informacji w obrębie jednego opisu.

W książce zamieszczonych zostało 48 zdjęć. Przekład źródeł w języku włoskim i angielskim powierzono uznanym tłumaczom – Marcie Kostyk i Małgorzacie Ostafin-Mielczarek. Za redakcję i korektę odpowiadała Iwona Kęder.

Dzięki swej wartości dokumentalnej oraz starannie utrzymywanym przez autorkę obiektywnym spojrzeniu publikacja

Z Krakowa do La Scali pozwala czytelnikowi zająć samodzielne stanowisko wobec nadal kontrowersyjnej postaci Franciszka Mireckiego – człowieka konserwatywnego i asertywnego, wielbiciela muzyki włoskiej, którego zarzuty kierowane pod adresem współczesnych mu polskich kompozytorów, dotyczące przede wszystkim braków warsztatowych oraz banalnego wykorzystywania melodii ludowych, skutkowały radykalną oceną potomnych, między innymi Józefa Reissa, który proponował nawet wykreślenie Mireckiego z grona kompozytorów polskich. Książka naświetla ponadto liczne zagadnienia stanowiące potencjalne obszary systematycznych badań, między innymi z zakresu życia muzycznego Krakowa czy recepcji muzyki polskiej we Włoszech.

42 alma mater nr 248
Biblioteca del Conservatorio „G. Verdi” di Milano
Trattato intorno agli istrumenti ed all’istrumentazione, strona tytułowa; 1825 Franciszek Mirecki, popiersie wykonane przez Henryka Stattlera; 1860 Fot. Janusz Kozina, ze zbiorów Barbary A.
Ze zbiorów Biblioteki
Ostafin
Jagiellońskiej
Nocleg w Apeninach, strona tytułowa partytury; 1850

Publikacja dopełnia liczne inicjatywy podejmowane w Polsce dla przywrócenia pamięci o życiu i spuściźnie Franciszka Mireckiego, niemające jednak dotąd charakteru biograficznego, lecz polegające głównie na krytycznym opracowywaniu i ponownym wydawaniu jego dzieł. Wspomnieć należy przedsięwzięcia Polskiego Wydawnictwa Muzycznego, podejmowane w latach 60. i 70. XX wieku: wydanie Sonaty B-dur op. 12 nr 3 na fortepian w 1964 roku oraz Symfonii c-moll w opracowaniu Jacka Berwaldta w 1972 roku, a także obecnie – wydanie Polonezów op. 8 w opracowaniu Aleksandry Dąbek. Twórczość fortepianową Mireckiego ujęto również w ramach serii „Muzyka z kraju Chopina”. Po dzieła Mireckiego sięgnąć można ponadto dzięki zaangażowaniu domu wydawniczego Eufonium w Gdyni, który od 2011 roku wydał Duo op. 17 w opracowaniu na fortepian i wiolonczelę (opracowa -

nie Jadwiga Lewczuk, Anna Sawicka) oraz na fortepian i gitarę (opracowanie Kornela Arwicz-Sienicka, Jadwiga Lewczuk), Tria op. 22 na fortepian, skrzypce i wiolonczelę oraz Grand trio op. 11 na fortepian, skrzypce i wiolonczelę (opracowanie Anna Prabucka-Firlej, Paweł Kukliński, Krzysztof Sperski).

W kraju, który Mirecki obdarzył największą miłością po ojczyźnie –Włoszech, pamięć o krakowskim kompozytorze jest stale obecna na kartach muzycznych encyklopedii już od 1925 roku*. Jedyny do dziś dostępny poświęcony mu artykuł, wydany na łamach „Rivista Musicale Italiana”, Francesco Mirecki, campione polacco del melodramma italiano (1953, t. IV), pióra Wiarosława Sandelewskiego, stanowi jednak niemal wyłączne źródło, w oparciu o które opracowywano kolejne włoskie hasła encyklopedyczne o Mireckim. Możliwość całościowego i pełniejszego

spojrzenia na jego postawę i poczynania twórcze byłaby zatem pożądana również w tym kraju, a praca Barbary A. Ostafin doskonale spełniłaby taką potrzebę.

W Polsce zaś postać Franciszka Mireckiego czeka na trwałe umiejscowienie w poczcie cieszących się upamiętnianiem wybitnych działaczy na rzecz rozwoju narodowego życia kulturalnego. Niech jego poczynania, pięknie porównane przez prof. Stanisława Krawczyńskiego z przywołanymi w Norwidowskim Promethidionie myślami, które jeszcze nie nadleciały na widnokrąg i szumią z dala skrzydłami niby harfy eolskie, przetrwają tak w słownym ujęciu, jak i w muzycznej przestrzeni.

43 alma mater nr 248
Silvia Bruni * F. Mirecki, hasło Guido Gatti w: Dizionario di musica pod red. Andrei Della Corte, wyd. I, G.B. Paravia & C., Turyn 1925. Ze zbiorów Biblioteki Jagiellońskiej Opere teatrali complete, okładka; 1850

historiuJemy

Chodzący w czerwieni, czyli o rektorach uniwersytetu Krakowskiego w epoce staropolskiej

25kwietnia

2024 poznamy nazwisko nowego rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego, który przez kolejne cztery lata będzie kierował najstarszą uczelnią w Polsce. Jednak zanim elektorzy dokonają wyboru, przenieśmy się w czasie do epoki staropolskiej, by poznać dawnych uczonych dzierżących berła rektorskie. Ile lat trwała kadencja w średniowieczu i nowożytności? Czy można było nie przyjąć urzędu? Kto pomagał rektorowi w sprawowaniu tej zaszczytnej funkcji?

Studencie, ja w twoim wieku byłem już rektorem!

Chcemy także, aby scholarzy własnego rektora mieli, który by ich sądził w sprawach cywilnych i miał jurysdykcję zwyczajną nad

wszystkimi, którzy by w mieście Krakowie dla studiów zamieszkiwali i aby wszyscy oni wymienionemu rektorowi przysiąc i jego słuchać byli obowiązani – tymi słowami król Kazimierz Wielki w dokumencie fundacyjnym Uniwersytetu Krakowskiego z 1364 roku jasno wyraził swoją wolę. Na czele społeczności akademickiej widział on rektora, który nie miał być wybierany spośród doktorów i magistrów, lecz z grona studentów prawa. Ci zaś, w sprawach cywilnych i lżejszych karnych, mieli respektować jego władzę sądowniczą nad sobą. Chociaż cięższe przewinienia scholarów – kradzież, zabójstwo, podpalenie czy cudzołóstwo, podlegały sądownictwu króla lub biskupa, aresztowanie studentów było możliwe tylko za zgodą rektora i w towarzystwie jego bedeli.

Przyjęty przez monarchę model „studentokracji” w średniowiecznej Europie nie był niczym nowym. Wzorowany był na uczelniach działających od wieków w Bolonii i Padwie, które reprezentowały typ „uniwersytetów scholarów”. Co wiemy o pierwszych studentach-rektorach na Uniwersytecie Krakowskim? Niewiele więcej. W dużej mierze zmuszeni jesteśmy do snucia domysłów i szukania analogii. Niestety, nie znamy nazwisk młodzieńców stojących na czele Uczelni, ale ponieważ wiemy ze strzępów informacji źródłowych o jej funkcjonowaniu, historycy są zdania, że jacyś rektorzy musieli być wybierani. Próby rozszyfrowania przeszłości komplikuje fakt, że mamy mało informacji o dziejach Uniwersytetu kazimierzowskiego, sprzed 1400 roku, a do tego jeszcze same zapisy

44 alma mater nr 248
Archiwum UJ
Grupa nowo promowanych bakałarzy Wydziału Sztuk Wyzwolonych; Liber promotionum z lat 1657–1782 (rkps 91 ½)

w dokumencie fundacyjnym wystawionym przez Piasta mogły w praktyce ulec zmianie. Przykładem jest znajdująca się w nim informacja o wynagrodzeniu dla studenta sprawującego urząd rektora – miało ono wynosić 10 grzywien srebra i być oparte na dochodach z monarszych żup soli w Wieliczce. Jednak źródła przeczą, aby zapis ten był realizowany. Ciekawą sprawą jest też kwestia wielu innych warunków, których spełnienie uprawniało studenta do bycia wybranym na „przywódcę” akademików. W odpowiedzi na to zagadnienie historycy szukają analogii i spoglądają na tereny zaalpejskie. Wiemy, że w Bolonii rektorem nie mógł zostać początkujący student – musiał być starszym scholarem studiującym prawo, mieć ukończone 25 lat, zasobną sakiewkę i najlepiej status duchownego. Dobrą praktyką było też to, że aby przeciwdziałać nadużyciom, student stojący w danym czasie na czele uniwersytetu nie mógł przystępować na nim do egzaminów.

rekordy, czyli ile razy można zostać wybranym?

Na liście wszech czasów naszej Almae Matris pozycję numer jeden zajmuje prawnik Jan Antoni Lukini (XVII/XVIII wiek), który sprawował najwyższą godność na Uniwersytecie Krakowskim aż 17 razy! Na kolejnym miejscu ex aequo uplasowali się inni juryści: Andrzej Grzegorz Krupecki i Jakub Naymanowic, których w czerwoną togę ubierano aż szesnastokrotnie. Na czwartej lokacie znalazł się teolog Marcin Glicjusz (XVI wiek), którego 15 razy obdarzono zaufaniem i powoływano na rektora. Gdyby w powyższym rankingu przyjąć nie kryterium, „ile razy poszczególne osoby były wybierane na urząd”, ale „jaki łączny czas sprawowały one funkcję”, podium wyglądałoby inaczej.

Te liczby robią wrażenie. Tym bardziej jeśli zestawimy je z obecną ustawą, która pozwala tej samej osobie pełnić najwyższy na uniwersytecie urząd nie więcej niż dwie następujące po sobie kadencje (każda po cztery lata). Oczywiście, Lukini nie rządził uniwersytetem 68 lat, ponieważ dawniej kadencja rektora była krótsza. Nie wiemy, ile wynosiła ona na kazimierzowskim Uniwersytecie Krakowskim. W latach 1400–1419 kadencja rektora trwała jeden rok. Wybory miały miejsce na wiosnę, najczęściej na przełomie kwietnia i maja. Traktowano je jako elekcję kanoniczną. W półroczu zimowym 1418/1419 wprowadzono zmianę w systemie wyboru rektora: elekcje odbywały w do-

kładnie wyznaczone dni – na jesień w dzień św. Gawła, czyli 16 października, na wiosnę w dzień świętych Wojciecha i Jerzego, czyli 23 kwietnia. Wybrany na „szefa” akademików wiosną 1419 roku prof. Pełka z Borzykowej był pierwszym rektorem Uniwersytetu Krakowskiego, który musiał zadowolić się krótszym od poprzedników czasem sprawowania urzędu. Praktykę tę stosowano aż do czasów reform Hugona Kołłątaja. Od 1778 roku do końca I Rzeczpospolitej rektora znów wybierano na roczne kadencje. Warto dodać, że od semestru letniego w 1518 roku stosowano praktykę wybierania tej samej osoby na trzy kolejne semestry, po których musiała następować przerwa. Jednak od tego zwyczaju zdarzały się odstępstwa w wyniku wypadków losowych.

z królem się nie dyskutuje

Przeglądając życiorysy pierwszych rektorów z okresu tuż po drugiej fundacji Uniwersytetu Krakowskiego, wyraźnie zauważamy jedno kryterium, które spełniali wszyscy piastujący ten urząd. Wbrew pozorom wcale nie chodziło o dokonania naukowe – kluczem do objęcia tej funkcji było raczej poparcie króla Władysława Jagiełły. Funkcjonowanie Uczelni opierało się przecież na przychylności fundatora, którego celem było „rozkręcenie” Uniwersytetu. Nie dziwi więc, że monarcha obsadzał stanowisko rektora swoimi kandydatami. Uczelnia miała stać się kuźnią kadr do prowadzenia polityki państwa, w murach Collegium Maius król potrzebował zatem odpowiednich do tego umysłów. O ile pierwszy rektor, Stanisław ze Skarbimierza, mógł poszczycić się tytułem wybitnego prawnika, o tyle niektórzy z jego następców nie należeli nawet do grona nauczającego. Weźmy chociażby Aleksandra, księcia mazowieckiego, który swoich kilku lat studiów nie zwieńczył stopniem naukowym, a jednak został w 1422 roku rektorem krakowskiej wszechnicy. Czy było to sprzeczne ze statutami uniwersyteckimi? Oczywiście! Ale najprawdopodobniej decydujący głos zabrał w tej sprawie fundator Uczelni. Wcześniej zresztą Jagiełło załatwił 14-letniemu wówczas siostrzeńcowi stanowisko w kapitule gnieźnieńskiej, a w przyszłości miał mu także wyjednać biskupstwo trydenckie. Z obsadzania urzędu rektora ludźmi z kręgu cieszącego się poparciem króla płynęła dla Uczelni niebagatelna korzyść – prestiż. Podobnie było w przypadku kilku poprzedników Aleksandra w pierwszym dziesięcioleciu

XV wieku: Jana – księcia drohiczyńskiego, Ottona Scholastyka, Jana Szafrańca czy Jana Rzeszowskiego, którzy nie posiadali stopni naukowych.

Wiedząc, że Uniwersytet Krakowski w epoce staropolskiej był instytucją o charakterze kościelnym, można by się spodziewać, że to wyłącznie duchowni mieli sposobność piastowania urzędu rektora. Faktycznie należeli oni do absolutnej większości w grupie „chodzących w czerwieni”. Ale już w 1425 roku rektorska funkcja trafiła po raz pierwszy w ręce osoby świeckiej. Mowa o medyku Janie de Sacchis (Janie z Pawii). Był to jednak jeden z 15 wyjątków, które pojawiły się na liście około 200 osób sprawujących urząd rektora do czasów reformy kołłątajowskiej. Wśród tej piętnastki aż 14 profesorów było przedstawicielami Wydziału Medycznego. Dlaczego akurat medycy, a nie prawnicy? Otóż znawców sztuki lekarskiej chętniej wybierano na urząd rektora w okresach zagrożenia zarazą.

rektorem może być każdy

Już podczas starań o reaktywację Uniwersytetu Krakowskiego w latach 90. XIV wieku podkreślano egalitaryzm, mający panować w murach Uczelni. Władysław Jagiełło w dokumencie fundacyjnym z 1400 roku skierował zaproszenie do studiowania w Krakowie do wszystkich – „jakiegokolwiek zawodu, kondycji i stanu”. Dla plebejuszy, czyli mieszczan i chłopów, oferta króla – aktualna przez średniowiecze i w początkach nowożytności – była szczególnie nęcąca, uchylała bowiem drzwi, które od końca XV wieku próbowała zatrzasnąć szlachta, do godności świeckich i kościelnych. Po co w okresie nowożytnym studia? Mieszczanom miały pomóc, między innymi, w nabyciu wiedzy potrzebnej do działalności handlowej czy gospodarczej. Dla chłopów były nie tylko nadzieją na uwolnienie się od pracy fizycznej, ale także umożliwiały awans społeczny. W okresie nowożytnym tytuł doktora prawa, medycyny lub teologii był dla plebejusza jedyną możliwością zdobycia chociażby kanonii kolegiackiej czy katedralnej. Krytykowano te obostrzenia: że szkodzą Kościołowi, że to niechrześcijańskie.

Warto dodać, że o ile zostanie przez mieszczanina biskupem zdarzało się rzadko, to w przypadku warstw chłopskich było poza zasięgiem. Niektórym udawało się jednak „wybić” – znamy kilka przykładów chłopów robiących świetne kariery naukowe na Uniwersytecie Krakowskim, które nierzadko

45 alma mater nr 248

zwieńczano dzierżeniem bereł rektorskich. Z rodziny chłopskiej pochodził Jan Dąbrówka (XV wiek) – znakomity prawnik i teolog, którego koledzy wynosili na urząd rektora aż ośmiokrotnie, w latach 1451–1472. Przedstawicielem chłopstwa w szeregach krakowskich akademików był też żyjący na przełomie XVI i XVII wieku medyk i astrolog Walenty Fontana, sprawujący władzę na Uczelni pięciokrotnie. Za zdolnego administratora koledzy profesorowie musieli uważać też żyjącego w podobnym czasie prawnika Piotra z Górczyna, którego wybierano na rektora aż trzynastokrotnie. Warto jednak zauważyć, że w XVII wieku uczeni pochodzenia chłopskiego sprawowali ten urząd znacznie rzadziej niż w poprzednich wiekach. A w XVIII wieku funkcji „przywódcy” akademików nie sprawował już żaden przedstawiciel tej warstwy.

oczy i uszy rektora, czyli o bedelach

Ważną, choć momentami niewdzięczną, funkcję na Uniwersytecie Krakowskim w wiekach średnich i nowożytności pełnili bedele. Było ich dwóch, a ich zadanie polegało na pomaganiu rektorowi. Jeden z nich miał obowiązek czuwania nad dyscypliną i porządkiem w murach Uczelni: obchodził sale wykładowe i sprawdzał, czy zajęcia odbywają się w nich zgodnie z planem, a ewentualne nadużycia akademików miał zgłaszać, przez dziekana, do uszu rektora. Do jego zadań należało także studzenie „religijnej gorliwości” scholarów, ci lubili bowiem tłuc się z Żydami czy nawet rąbać trumny noszone w żałobnym orszaku protestanckim. Drugi bedel codziennie stawał przy rektorze, aby pomagać mu w sprawowaniu władzy sądowniczej. Jako sługa uniwersytecki pełnił rolę świadka w procesach sądowych, przekazywał zainteresowanym pozwy, a następnie relacjonował sprawę rektorowi. Nie lubiło się takich „gorliwców”, dlatego bedela często obrzucano obelgami, za co groziły surowe kary finansowe (w dokumentach fundacyjnych z 1364 i 1400 roku zapewniano im prawną ochronę), a także bito. W drugiej połowie XVII wieku przemocy fizycznej z rąk Wojciecha z Sierpca, znanego profesora-gwałtownika, lekceważącego swoje obowiązki, doświadczył bedel Wacław, który wręczył mu pismo od rektora.

Ponadto, podobnie jak dziś, bedele brali udział w ceremoniach uniwersyteckich, między innymi nosząc przed rektorem berła. Warto podkreślić, że kompetencje ich dzisiejszych „odpowiedników” – pedeli (nazwa

bedel i pedel była używana wymiennie) – są tylko nikłym odbiciem dawnej pozycji. W okresie staropolskim bedele byli bowiem ważnymi urzędnikami, których często określano w źródłach terminem sapientia (mądrość). Do sprawowania tej funkcji wybierano osoby cieszące się nieposzlakowaną reputacją oraz mające pewne wykształcenie. Jako przykład można wskazać, że jeden z bedeli otrzymał list traktujący o sprawach religijnych od swojego odpowiednika z Uniwersytetu Kolońskiego. Zaś spod pióra żyjącego w XVII wieku bedela Piotra Hiacynta Pruszcza wyszedł opis Krakowa oraz liczne pisma dewocyjne.

zabawa w ciuciubabkę

Dzięki Stanisławowi ze Skarbimierza wiemy, że już w pierwszych dziesięcioleciach XV wieku wyboru rektora dokonywali elektorzy, wybierani przez ogólnouniwersyteckie zebranie wszystkich mistrzów i bakałarzy. Od połowy XV wieku do początku XVII wieku elekcja rektora Uniwersytetu Krakowskiego była dość skomplikowanym systemem kolejnych głosowań. Wybory miały charakter pośredni, były czterostopniowe. Najpierw wyznaczano dziewięciu elektorów: po jednym przedstawicielu każdego wydziału, ponadto po jednym bakałarzu sztuk wyzwolonych, prawa i teologii oraz dwóch studentów. Scholarzy wybierali pięciu elektorów: jednego dziekana i po jednym profesorze z każdego fakultetu. Tak wybrane gremium elektorskie, zebrane w Stubie Communis w Collegium Maius, decydowało większością głosów, któremu uczonemu powierzyć berła rektorskie na kolejny semestr. Uproszczenie procedury zostało wprowadzone w 1603 roku przez komisję uniwersytecką, z rektorem Maciejem Dobrocieskim na czele. Postanowiono odejść od wcześniejszego systemu na rzecz wyboru rektora przez zebranie wszystkich profesorów.

Prawie wszystkie, pochodzące z pierwszej połowy XV wieku tzw. rekomendacje, czyli mowy wygłaszane przez jednego ze starszych uczonych ku czci nowo wybranego profesora dzierżącego berła rektorskie, podkreślają, że jego urząd jest wielce zaszczytny. Chociaż wszyscy członkowie winni mu okazywać szacunek i posłuch, w praktyce często wybór oznaczał raczej konieczność rozstrzygania licznych sporów wśród profesorów i studentów oraz szeroki wachlarz innych problemów – od gromadzenia funduszy na budowę/remont gmachu uniwersytec-

kiego, przez konieczność radzenia sobie ze skutkami szalejącej w Krakowie epidemii, po kłopoty z jezuitami. Nieraz studenci i magistrowie lekceważyli oraz kpili sobie z rektora, publicznie go znieważając. Za obrazę majestatu rektorskiego groziła kara 10 grzywien. Chociaż była to spora suma, często ją darowywano, więc straszak nie był skuteczny. W drugiej połowie XVI wieku pewien student, miotając na lewo i prawo wyzwiska pod adresem rektora, zerwał jego rozporządzenie zawieszone na drzwiach uniwersyteckiego gmachu. Uczeni nie byli lepsi. W 1500 roku Michał z Bystrzykowa, nie chcąc podporządkować się władzy sądowniczej rektora, obrzucił go obelgami. Dochodziło do tego, że nawet grożono mu pobiciem – czego w komplecie z obraźliwymi słowami wobec rektora Sebastiana Janeczki z Kleparza dopuścił się, mieszkający w Collegium Minus, Grzegorz. Orzeczono wobec niego karę finansową w wysokości 10 grzywien, którą zamieniono na tygodniowy areszt w Collegium Maius. Pozycja rektora słabła, więc i w późniejszych dziesięcioleciach nie brakuje przykładów, kiedy to rektor bywał zwymyślany podczas sprawowania władzy sądowniczej czy zebrań ogólnouniwersyteckich i konwokacji.

odmawiam!

Bycie rektorem powszechnie uważano za kłopot i duży ciężar, trudno się więc dziwić, że wielu profesorów imało się różnych sposobów, by nie brać udziału w elekcji. Absencja musiała być dość powszechna, skoro na początku XVI wieku ogólnoprofesorskie zebranie przyjęło dwie uchwały mające uszczelnić system. Od 1514 roku można było wybrać także nieobecnych magistrów. Śrubę dyscypliny dokręcono jeszcze bardziej w następnym roku, gdy przyjęto uchwałę, że uczeni wyjeżdżający na krótkie wycieczki poza Kraków podczas wyborów rektora będą wykluczeni z ubiegania się o obsadzenie wakujących katedr uniwersyteckich. W tym czasie władze Uniwersytetu Krakowskiego podjęły też decyzję o nałożeniu kary finansowej w wysokości 10 grzywien na profesora, który – wybrany na rektora – nie przyjąłby urzędu. Stosowano metodę kija i marchewki, więc aby zachęcić do przyjmowania tej zaszczytnej funkcji, w 1559 roku rektor Marcin Krokier wprowadził stałe wynagrodzenie dla rektorów.

Uciążliwości wynikające z dzierżenia bereł rektorskich musiały być jednak poważne, skoro pomimo tych sankcji i uposażeń

46 alma mater nr 248

niektórzy i tak odmawiali. W 1514 roku „nie” powiedział wybitny humanista Mikołaj Czepel, który wolał nie narażać się biskupowi krakowskiemu Janowi Konarskiemu, prowadzącemu ostry spór z Uniwersytetem Krakowskim. Uczony mniej cenił najwyższą godność uniwersytecką niż spokój i dobre układy z potężnym duchownym, którego przychylność mogłaby mu pomóc w gromadzeniu intratnych beneficjów i prebend, chociaż, według współczesnych, i tak ,,miał mieć [ich] tyle, ile dni w roku”. Ale nie on jeden nie przyjął urzędu. W XVI wieku podobnie postąpili prawnik Adam Matla w 1558 roku oraz matematyk i astronom Jan Musceniusz z Kurzelowa w 1588 roku, który uczynił to w akcie protestu przeciw otwarciu szkoły przyuniwersyteckiej. Wybrany ponownie na rektora w dzień św. Gawła w 1627 roku medyk Krzysztof Naymanowic także odmówił, tłumacząc swoją decyzję brakiem kontroli nad studentami i ich występkami oraz intrygami jezuitów.

razem raźniej

Trudów i problemów rektorowi rzeczywiście nie brakowało, ale w ich rozwiązywaniu mógł liczyć na zaufanych doradców. O stojących przy jego boku konsyliarzach wspominają dokumenty fundacyjne Uniwersytetu Krakowskiego, zarówno ten wystawiony przez Kazimierza Wielkiego, jak i Władysława Jagiełłę. Nowo wybrani rektorzy często byli ludźmi młodymi – dopiero co promowanymi doktorami i bakałarzami prawa kanonicznego lub teologii, dlatego w wygłaszanych po kilku dniach od wyboru mowach rektorskich przed zgromadzeniem całego Uniwersytetu często usprawiedliwiali się młodym wiekiem oraz brakiem potrzebnych kompetencji i doświadczenia do podjęcia tak trudnego zadania, jakim jest kierowanie Uniwersytetem Krakowskim. Zgłaszając te wątpliwości, prosili o wybranie konsyliarzy, którzy będą pomagać w pełnieniu tego najwyższego urzędu. Byli nimi nie tylko magistrzy i bakałarze, ale również studenci. Konsyliarze pomagali rektorowi sprawować jurysdykcję, a także byli instancją odwoławczą, ale tylko w wypadku zarzutów o nieważność lub niesprawiedliwość wyroku. Apelacje do innych sądów surowo karano grzywną finansową i więzieniem. W praktyce więc władza uniwersytecka nie miała charakteru „jednowładztwa”, lecz przybierała bardziej formę kolegialną. Decyzję podejmował rektor w oparciu o zdanie dziekanów wydziałów, a także profesorów

seniorów oraz prepozyta Collegium Maius, co historycy uważają za pewną namiastkę dzisiejszego Senatu Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Warto zwrócić uwagę, że profesorom pełniącym funkcję konsyliarzy często powierzano później berła uniwersyteckie. Była to więc bardzo skuteczna forma uczenia się sprawowania władzy, nabywania doświadczenia, co nasuwa porównanie do cechowej relacji mistrz – czeladnik. Jednym z przykładów jest wieloletni konsyliarz prawnik Jan Wysocki, który następnie został wybrany na rektora. Nieraz też rektorzy po zakończonej kadencji służyli swoim następcom radami, jak stało się to w drugiej połowie XV wieku w przypadku Jana Bebera z Oświęcimia czy Mikołaja z Krakowa.

ten, co chodzi w czerwieni

Ubiór może wywoływać strach, respekt, podziw i uznanie. Jest on znakiem dla innych, ale i oddziałuje na samoświadomość ubranego. W wiekach średnich i nowożytności strój odgrywał ważną rolę w wizualnej komunikacji ze społeczeństwem, nie tylko podkreślając miejsce w hierarchii i związane z nim prawa i przywileje. Akcentował także odrębność i podkreślał status ubranego, niedostępny dla innych. O splendorze władzy rektora Uniwersytetu Krakowskiego świadczyła noszona przez niego aksamitna purpurowa toga z kołnierzem. Rękawy były bardzo szerokie, co świadczyło o jej kosztowności. W XVII wieku dodano mucet, który był wymagany podczas wszystkich uroczystości. W następnym stuleciu togę obszyto złotym galonem. Głowę rektora zdobił czarny biret, elementem ubioru były też rękawiczki. Obecny w dzisiejszym ubiorze rektora łańcuch oraz gronostajowa pelerynka zostały wprowadzone dopiero w XIX wieku.

W 1719 roku w mieszkaniu rektora Wojciecha Jodłowskiego w Collegium Iuridicum wybuchł tragiczny w skutkach pożar. Nie udało się wydrzeć ogniowi trzymanej tam skrzyni z niezwykle cennymi dokumentami dziejów Uczelni oraz znajdującej się w izbie togi

Bardzo cennym źródłem historii ubioru na Uniwersytecie Krakowskiem w epoce nowożytnej jest dekoracja malarska Ksiąg promocji i pilności Uniwersytetu Krakowskiego z XVI–XVIII wieku. Źródła pisane dotyczące ubioru rektora posiadamy dopiero z końca epoki staropolskiej, informacji o wcześniejszych wiekach dostarczają źródła ikonograficzne z XV wieku. Dodatkowym czynnikiem wzmacniającym wiarygodność tych przedstawień są opisy ubiorów rektorskich używanych na innych średniowiecznych uniwersytetach. Wiemy, że noszono szaty w barwie czerwonej, która raz określana jest precyzyjniej jako kolor karmazynowy, innym razem szkarłatny lub purpurowy.

znaki władzy

Oprócz opisanych powyżej części ubioru rektora, ważnym elementem był także sygnet, który pełnił funkcję pieczęci. Był to jeden z elementów zespołu staropolskich insygniów uniwersyteckich, które ustępujący rektor przekazywał razem z berłami i pieczęciami swojemu następcy. W skarbcu Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego znajduje się sygnet rektorski z XVII wieku, który możemy tam podziwiać razem z innymi symbolami władzy – berłami. Noszone przez bedeli, towarzyszyły rektorowi w czasie uroczystości. Trzema berłami dysponował on już od XV wieku, a najstarsze z nich miał bezpośrednio dla rektora ufundować sam król Władysław Jagiełło. Dwa pozo-

47 alma mater nr 248
Archiwum UJ
Rektor obdarza wieńcami laurowymi nowo promowanych bakałarzy Wydziału Sztuk Wyzwolonych; Liber promotionum z lat 1657–1782 (rkps 91 ½)

stałe ofiarowali kardynałowie Zbigniew Oleśnicki i Fryderyk Jagiellończyk, po ich śmierci zostały przekazane Uniwersytetowi. Znakiem władzy rektora od XV wieku była też, odciskana przez niego w czerwonym wosku, pieczęć mniejsza Uniwersytetu. Warto podkreślić, że w średniowieczu używanie czerwonego wosku było przywilejem, który zasłużonym instytucjom nadawał monarcha. W komunikacji wizualnej krakowskiej Almae Matris czerwień ubioru rektora, a przede wszystkim herbu (barwa czerwona dominowała w herbie Uniwersytetu Krakowskiego w epoce staropolskiej) czy pieczęci była podkreśleniem godności i nawiązaniem do królewskiej fundacji Uniwersytetu Krakowskiego.

(nie)spodziewane

Profesorowie wygłaszający mowy rekomendacyjne ku czci nowo obranego rektora wysoko ustawiali mu poprzeczkę. Idealny kandydat powinien ,,promieniować wiedzą, cnotami i dobrymi obyczajami”, odznaczać się łagodnością oraz darzyć szacunkiem siebie, swoich poddanych i przeciwników.

Zalecano, aby kierował się miłością oraz troską o członków społeczności akademickiej, a jednocześnie z mocą karał ich występki. Miał być ,,poddanym swoich poddanych”, dobro Uniwersytetu Krakowskiego przedkładać nad własne pożytki. Nieskazitelność moralna miała iść w parze z sumiennym wypełnianiem licznych obowiązków rektorskich, wśród których do najważniejszych zaliczano sądownictwo nad wszystkimi członkami społeczności uniwersyteckiej wpisanymi do metryki – a więc nad mistrzami i scholarami, ale też drukarzami, bedelami, księgarzami oraz ich sługami, a od połowy XVIII wieku także malarzami. To właśnie rektor miał stać na straży statutów akademickich i wprowadzać nowe ustawodawstwo. Ponadto reprezentował interesy Uniwersytetu wobec monarchy i dostojników świeckich i duchownych oraz bronił praw i przywilejów krakowskiej Almae Matris. Do obowiązków rektora należały też udział w ceremonii nadawania stopni naukowych, kontrola pilności w prowadzeniu zajęć przez profesorów, a także czuwanie nad studentami: wpisywanie ich do metryki uniwersyteckiej i pobieranie opłaty, odbie-

ranie przysięgi posłuszeństwa czy wydawania zaświadczeń o byciu scholarem, dzięki czemu mogli oni korzystać z usług szpitala św. Rocha i bezcłowo wwozić do miasta towary potrzebne do przeżycia w dawnym Krakowie. Nikt nie mówił, że będzie łatwo.

Epidemie, wojny oraz inne zawieruchy dziejowe, dotykające Kraków i całe Królestwo Polskie, wymuszały na rektorze radzenie sobie z dodatkowymi wyzwaniami. Przypuszcza się, że elektorzy, powierzając od 1425 roku medykowi Janowi Sacchiemu z Pawii berła rektorskie na dwie kadencje, chcieli, by ten zaszczytny urząd w czasie szalejącej zarazy sprawowany był przez doświadczonego lekarza. Miało to uchronić Uniwersytet przed tragicznymi skutkami ,,morowego powietrza”. Kluczową rolę w walce Uniwersytetu Krakowskiego z jezuitami o monopol w szkolnictwie wyższym w XVII wieku odegrał Jakub Naymanowic (szesnastokrotny rektor). Podczas oblężenia Krakowa przez wojska szwedzkie w 1655 roku powierzono rektorstwo na czas szwedzkiej okupacji miasta, bez formalnych wyborów, Adamowi Rosczewiczowi (Roszczewiczowi). Nie godząc się na kontrybucję narzuconą przez okupantów na Uniwersytet oraz wydanie deklaracji uległości wobec króla Szwecji Karola Gustawa, 17 czerwca 1656 rektor rozwiązał Uczelnię. Rok później, 8 września 1657, rektor Rosczewic ogłosił ponowne otwarcie Uniwersytetu i wezwał akademików do powrotu do Krakowa. Karol Węgrzynowicz, stojący na czele Uniwersytetu Krakowskiego przez trzy kolejne kadencje: w latach 1713, 1713/1714 i 1714, musiał poradzić sobie ze skutkami szalejącej kilka lat wcześniej epidemii.

Bez względu na wyzwania, z którymi zmierzy się nowy rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, Jego Magnificencji życzyć należy: „Quod felix, faustum, fortunatumque sit”.

Łukasz Pieróg Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego

LITERATURA

H. Barycz, Historja Uniwersytetu Jagiellońskiego w epoce humanizmu, Kraków 1935.

M. Kowalczyk, Krakowskie mowy uniwersyteckie z pierwszej połowy XV wieku, Kraków 1970.

Dzieje Uniwersytetu Jagiellońskiego w latach 1364–1764, t. 1, pod red. K. Lepszego, Kraków 1964.

K. Morawski, Historya Uniwersytetu Jagiellońskiego: średnie wieki i odrodzenie, t. 1–2, Kraków 1900.

Z. Pietrzyk, Poczet rektorów Uniwersytetu Jagiellońskiego 1400–2000, Kraków 2000.

K. Stopka, A.K. Banach, J. Dybiec, Dzieje Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2000.

48 alma mater nr 248
Archiwum UJ
Duch Święty opromienia grupę studentów stojących przed rektorem; Liber promotionum z lat 1657–1782 (rkps 91 ½)

Sensacyjne odkrycia archeologów z uniwersytetu

Jagiellońskiego w amerykańskim stanie Kolorado SCIE n TIA

Zespół naukowców z Instytutu Archeologii UJ pod kierownictwem dr. hab. Radosława Palonki, profesora UJ, odkrył nieznane wcześniej nauce ogromne galerie z malowidłami i rytami kultury Pueblo, datowanymi na różne okresy. Większość z odnalezionych w ubiegłym roku petroglifów i gdzieniegdzie towarzyszącej im architektury badacze datują na XII i XIII wiek n.e., choć są tam też prawdopodobnie dużo starsze wizerunki, nawet z III–V wieku n.e. (to tzw. okres Wyplataczy Koszyków). Te stanowiska znajdują się w pomniku narodowym Canyons of the Ancients National Monument, jednej z najbardziej znanych destynacji archeologicznych i turystycznych w całych Stanach Zjednoczonych.

– Nasze najnowsze ustalenia całkowicie zmieniają obraz tego obszaru osadniczego pod różnymi kątami – mówi dr hab. Radosław Palonka, profesor UJ, który od kilkunastu lat na granicy stanów Kolorado

i Utah odkrywa fascynujące zabytki i obyczaje liczącej trzy tysiące lat kultury Pueblo. Jego zespół jest jedynym z Polski i jednym z nielicznych z Europy, który prowadzi badania w tej części świata. Niezwykle trudno rozpocząć badania archeologiczne w USA, nie będąc obywatelem tego kraju. Naukowiec już podczas studiów był dwukrotnie na wyjeździe badawczym w stanie Illinois, a jako doktorant realizował projekty naukowe w Crow Canyon Archaeological Center w Kolorado, z którym dziś współpracuje. Jednym z recenzentów jego rozprawy doktorskiej był czołowy amerykański archeolog prof. William Lipe. Po obronie zaproponował mu poprowadzenie samodzielnego projektu, w którym miałby rozwinąć pewne pytania badawcze z doktoratu. Pierwsze prace w terenie rozpoczęły się w 2011 roku, zaledwie dwa lata po obronie. Badania prowadzone są w zespole osadniczym Castle Rock Pueblo, malowniczo

położonym na płaskowyżu Mesa Verde, na pograniczu stanów Utah i Kolorado. Tereny te znane są zarówno archeologom, jak i turystom, głównie ze względu na słynne miasta skalne budowane w niszach i schroniskach skalnych na stokach stromych kanionów oraz dzięki licznym przykładom sztuki naskalnej. Ich twórcami były społeczności z prekolumbijskiej kultury Pueblo, która jest ewenementem na ziemiach dzisiejszych Stanów Zjednoczonych – przetrwała niemal trzy tysiące lat i nadal istnieje praktycznie na tym samym terytorium.

– Rolnicze społeczności Pueblo wytworzyły jedną z najbardziej rozwiniętych kultur tubylczych Ameryki Północnej przed przybyciem Kolumba. Doskonale opanowały umiejętność budowy kilkupiętrowych domostw z kamienia, przypominających średniowieczne kamienice czy wręcz późniejsze bloki mieszkalne. Indianie Pueblo

49 alma mater nr 248
SCIE n TIA
Robert Słaboński, Archiwum Projektu Archeologicznego Sand Canyon-Castle Rock Stanowisko kultury Pueblo w zespole osadniczym Castle Rock w otulinie pomnika narodowego Canyons of the Ancients National Monument

słynęli także z wykonywania misternie zdobionej biżuterii, tworzenia sztuki naskalnej oraz ceramiki malowanej w różne przedstawienia, między innymi, czarnym barwnikiem na białym tle – mówi dr hab. Radosław Palonka, profesor UJ.

Wcześniej te społeczności żyły na płaskich terenach, w półziemiankach, otoczonych czasem drewnianymi palisadami. Trudnili się rolnictwem i produkcją charakterystycznych koszyków i mat. Większość petroglifów pochodzi jednak z XII i XIII wieku. Ryty te mają różną formę – niektóre z nich to motywy geometryczne tworzące skomplikowane wzory i spirale. Od XV–XVII wieku, gdy tereny te zamieszkiwali Indianie Ute, na skalnych panelach pojawiły się wielkie narracyjne sceny polowań na bizony, owce górskie i jelenie. W późniejszych wiekach doszły do nich przedstawienia koni. W ten sposób zaznaczyła się hiszpańska konkwista, bo przed nią Indianie północnoamerykańscy nie znali koni – wyginęły tam podczas ostatniego zlodowacenia. Jednym z najmłodszych przykładów indiańskiej sztuki naskalnej jest pochodzący z 1936 roku podpis Iry Cuthaira – jednego z najsłynniejszych w tamtym czasie kowbojów, który znany był nie tylko w Utah czy Kolorado, ale i w Arizonie i Nowym Meksyku.

– W tym roku chciałem zamknąć pierwszy obszar badawczy, który eksplorujemy nieprzerwanie od samego początku. Wcześniej częściowo badali go Amerykanie. Składają się na niego trzy kaniony: Sand Canyon, Graveyard Canyon i Rock Creek Canyon. Wydawało mi się, że w pełni przeprowadziliśmy w nich prace wykopaliskowe, digitalizację i badania geofi-

50 alma mater nr 248
Robert Słaboński, Archiwum Projektu Archeologicznego Sand Canyon-Castle Rock Radosław Kozłowski, Archiwum Projektu Archeologicznego Sand Canyon-Castle Rock Bolesław Zych, Archiwum Projektu Archeologicznego Sand Canyon-Castle Rock Robert Słaboński, Archiwum Projektu Archeologicznego Sand Canyon-Castle Rock Badania powierzchniowe i geodezyjne w Sand Canyon Architektura z XIII wieku n.e. na stanowisku The Gallery oraz malowidła naskalne i murale dokumentowane przez krakowskich archeologów Dr hab. Radosław Palonka, profesor UJ (w środku) ze studentami i doktorantami z zespołu prowadzącego badania, a także amerykańscy archeolodzy Maiya i Ross Gralia na terenie Crow Canyon Archaeological Center w Kolorado Dr hab. Radosław Palonka, profesor UJ podczas konsultacji terenowych z przedstawicielami plemienia Hopi z Arizony, potomkami starożytnej kultury Pueblo, których przekazy są niezwykle cenne dla badań archeologicznych

zyczne. Miałem jednak niejasne przekazy od lokalnych mieszkańców, że w wyższych, trudno dostępnych partiach kaniony mogą skrywać coś więcej. Postanowiliśmy zweryfikować te informacje. To, co tam ujrzeliśmy, przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Okazało się, że mniej więcej 60–120 metrów nad osadami klifowymi jest mnóstwo nieznanych dotąd petroglifów. Panele skalne ciągną się aż przez cztery kilometry wokół ogromnego masywu płaskowyżu. Członkowie kultury Pueblo wyryli na nich spirale, do jednego metra średnicy, które mogły służyć im, między innymi, do obserwacji astronomicznych i wyznaczania charakterystycznych dni w roku: przesileń letnich i zimowych oraz wiele innych motywów. Te odkrycia sprawiły, że musimy ten obszar zrekonstruować na nowo. Na pewno nie doszacowaliśmy, a przed nami amerykańscy badacze, liczby ludzi, którzy mieszkali w tych kanionach w XIII wieku, oraz złożoności ich praktyk religijnych, które częściowo musiały być odprawiane przy tych odkrytych panelach – mówi badacz.

Krakowski archeolog ma nadzieję, że to nie koniec sensacyjnych ustaleń na płaskowyżu Mesa Verde. W ubiegłym roku badania LiDAR, finansowane z ID UJ, dla polskiego projektu przeprowadzili uczeni z Uniwersytetu w Houston w Teksasie, którzy do skanowania i mapowania używają dronów i samolotów. O amerykańskich naukowcach zrobiło się głośno kilka lat temu, gdy odkryli w Gwatemali wiele nieznanych dotąd piramid, świątyń, dróg, kanałów i fortyfikacji zbudowanych przez Majów, które są porośnięte tropikalną dżunglą, nanosząc je na niezwykłą, trójwymiarową mapę. – To najlepsi specjaliści od badań LiDAR-owych na świecie. Przez trzy godziny latali samolotem na wysokości 450 metrów nad trzema kanionami. Wykonają dla nas niezwykle dokładną i precyzyjną mapę 3D tego terenu z rozdzielczością od pięciu do dziesięciu centymetrów. Do tej pory mieliśmy mapy z rozdzielczością jednego metra. Czekamy na jej finalne opracowanie. Mamy nadzieję zlokalizować nieznane wcześniej stanowiska, głównie te z wcześniejszych okresów – zapowiada dr hab. Radosław Palonka, profesor UJ.

Ważnym aspektem polskich badań na terenie Canyons of the Ancients National Monument było nawiązanie współpracy z grupami tubylczymi, żyjącymi w pobliskich rezerwatach, między innymi Hopi oraz Ute. Ze strony Ute współpracowniczką była plemienna archeolog Rebecca Hammond. Potomkowie prekolumbijskiej ludności tubylczej, którzy są żywo zainteresowani historią i kulturą swoich przodków, wielokrotnie pomogli naukowcom Uniwersytetu Jagiellońskiego zrozumieć ikonografię, przedstawienia sztuki naskalnej oraz funkcje niektórych budynków. W przyszłym roku planowane są nagrania wideo z przedstawicielami starszyzny, ale też ranczerami, właścicielami okolicznych terenów. Zarejestrowane rozmowy będą częścią stałej multimedialnej wystawy w Canyons of the Ancients Visitor Center & Museum. Na ekspozycji zaprezentowane zostaną również dotychczasowe ustalenia krakowskich archeologów.

Łukasz Wspaniały Centrum Promocji i Komunikacji UJ

Michał Znamirowski Katarzyna Ciomek Radosław Palonka, Archiwum Projektu Archeologicznego Sand Canyon-Castle Rock Spiralne petroglify odkryte przez polski zespół w 2023 roku, wyryte na ścianie kanionu przez społeczności z prekolumbijskiej kultury Pueblo, mogły służyć do obserwacji astronomicznych Skanowanie 3D osady i petroglifów kultury Pueblo w Sand Canyon (z lewej) oraz (z prawej) przykłady nowo odkrytych w 2023 roku przedstawień zdobionych sandałów (Pueblo nosili sandały wyplatane z włókien juki)

losy absolwentów uniwersytetu Jagiellońskiego

Bohaterem piątego odcinka cyklu

„Alma Mater”, ukazującego się pod hasłem „Losy absolwentów Uniwersytetu Jagiellońskiego”, jest dr hab. Krzysztof Ptak – zastępca dyrektora w Office of Cancer Centers, National Cancer Institute (NIH) w Bethesda, Maryland, USA, absolwent Wydziału Biologii i Nauk o Ziemi UJ. W rozmowie przeprowadzonej przez Piotra Rapciaka z Biura Karier UJ opowiada, jaki wpływ na jego wybory i kształtowanie się ścieżki kariery mieli profesorowie z Uniwersytetu Jagiellońskiego: promotor jego pracy magisterskiej prof. Czesław Jura oraz promotor pracy doktorskiej prof. Marian Lewandowski. Młodym ludziom, którzy chcą zawodowo zajmować się nauką, podpowiada, że najpierw dobrze jest zdobyć jak najszerszą

wiedzę i dopiero po ukierunkowaniu się zainteresowań można myśleć o konkretnej specjalizacji. Zdaniem dr. hab. Krzysztofa Ptaka w realizacji zawodowych marzeń niezwykle ważne jest planowanie, w większym lub mniejszym zakresie. Warto też dużo czytać, być konsekwentnym w dążeniu do celu i nawiązywać wciąż nowe kontakty, bo to w znaczący sposób może pomóc w budowaniu kariery zawodowej. Niebagatelną rolę odgrywają również determinacja, wytrwałość i zdolność do adaptacji. Później – jak podkreśla – trzeba zakładać, że większość eksperymentów, które się przeprowadza, nie wyjdzie, ale nie można się poddawać. A gdy zaczyna coś wychodzić, to trzeba pracować czasami nawet po kilkadziesiąt godzin. Nie powinno się przerywać. W tym wszystkim

Sukces można zaplanować

jednak trzeba mieć umiar, by nie pojawiło się wypalenie zawodowe.

Warto dodać, że wspieraniem studentów i absolwentów w zakresie planowania ścieżki kariery oraz wejścia na rynek pracy już od ponad 20 lat zajmuje się Biuro Karier UJ, będące częścią Centrum Wsparcia Dydaktyki UJ. W ramach współpracy z absolwentami UJ organizowane są zajęcia mentoringowe, szkolenia, prezentacje, debaty, o których informacje można znaleźć na stronie biurokarier.uj.edu.pl. Na stronie alumni.uj.edu.pl od czterech lat, w ramach cyklu „Historie absolwentów”, publikowane są wywiady z osobami będącymi praktykami rynku pracy, działającymi zarówno w środowisku akademickim, jak i biznesowym. RPM

Rozmowa z dr. hab. Krzysztofem Ptakiem, zastępcą dyrektora w office of Cancer Centers, national Cancer Institute (nIh) w Bethesda, maryland, uSA, absolwentem Wydziału Biologii i nauk o Ziemi uJ

□ Ścieżki kariery bywają bardzo różne. Pan swoją doskonale zaplanował. Od momentu wyboru studiów, krok po kroku, realizował Pan założenia, które miały przynieść oczekiwany efekt.

■ Ja często planuję. Wierzę, że każda droga zawodowa, którą chce się przejść w życiu, wymaga planu krótszego i dłuższego. Te plany to bardzo często szkice, niekoniecznie dokładne opracowanie kolejnych etapów działania.

Zawsze byłem zainteresowany naukami przyrodniczymi, miałem więc dylemat: biologia czy medycyna. W końcu zdecydowałem się na biologię. Z wielu względów, ale, między innymi, dlatego, że dawała mi ona szeroką wiedzę z różnych dziedzin nauk przyrodniczych, w tym biomedycyny.

Marzyłem również o tym, aby swoją pracę zawodową budować na polu nauki, chciałem zostać na uczelni. I ten plan, który

52 alma mater nr 248
Dr hab. Krzysztof Ptak, absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego Archiwum prywatne

kiedyś sobie zarysowałem, cały czas był i jest realizowany, ale modyfikuję go w zależności od potrzeb i możliwości, które się pojawiają.

□ Dlaczego wybrał Pan studia na Uniwersytecie Jagiellońskim?

■ Nie ukrywam, że trochę z wygody. Pochodzę z Rabki. Dla mnie Kraków to było miasto pierwszego wyboru. No i Uniwersytet Jagielloński – niezwykle prestiżowe miejsce, zawsze chciałem tam trafić. Był rok 1991, wtedy wybierało się tylko jedną uczelnię. Wybrałem UJ.

□ Ma Pan jakieś szczególne wspomnienia związane z wydarzeniami, w których Pan uczestniczył w czasie studiów, a może pamięta Pan osoby, które Pan wówczas spotkał?

■ Moje wspomnienia dotyczą przede wszystkim ludzi. Miałem szczęście do poznawania wspaniałych osób. Taką był z pewnością promotor mojej pracy magisterskiej prof. Czesław Jura. Początkowo nie chciał mnie przyjąć. Twierdził, że jest na emeryturze i nie przyjmuje już studentów. Ale spróbowałem jeszcze raz –i Profesor się zgodził. Drugą osobą, która miała na mnie bardzo duży wpływ, był promotor mojej pracy doktorskiej prof. Marian Lewandowski.

Oczywiście, poznałem również wiele koleżanek i kolegów. Część tych przyjaźni istnieje do dziś, między innymi z dr hab. Renatą Burą, profesor UJ, z filologii czeskiej czy dr hab. Haliną Ślesak z Instytutu Botaniki.

Wspominam także samą Uczelnię. Za każdym razem, kiedy przyjeżdżam do Krakowa, przechodzę ul. Jagiellońską, wchodzę na dziedziniec Collegium Maius, idę do Ogrodu Profesorskiego, potem zmierzam ul. Gołębią do Collegium Novum. To jest już mój rytuał: u niektórych sentyment wzbudza Rynek, u mnie – stary kampus uniwersytecki.

□ Wspomniał Pan w trakcie naszej rozmowy profesorów Czesława Jurę i Mariana Lewandowskiego. To były osoby, które w bardzo dużym stopniu przyczyniły się do wyznaczenia, a może nawet ukształtowania Pana ścieżki kariery.

■ Rzeczywiście. Kiedy prof. Jura zgodził się, bym to właśnie pod jego opieką przygotował pracę magisterską, poprosił mnie, aby przyjść do niego na początku roku akademickiego. Podczas tej rozmowy powiedział: Mam dla Pana dwa tematy pracy. Jeden bardzo trudny, eksperymentalny, wymagający poświęcenia i czasu, oraz drugi, w którym prawie wszystko jest już zrobione, trzeba tylko przeprowadzić pewne analizy. Zapytał, który temat wybieram. Odpowiedziałem, że ten eksperymentalny. Później zdałem sobie sprawę, że Profesor chciał wybadać, kim jestem, czy rzeczywiście pociąga mnie praca naukowa, czy po prostu chcę obronić „magisterkę”.

Profesor, jako kierownik zakładu, miał gabinet z przylegającą pracownią, która mieściła się w Instytucie Zoologii przy ul. Ingardena. Tam właśnie, a nie w pracowni magisterskiej, z której korzystała większość studentów, robiłem eksperymenty. To umożliwiło mi częste rozmowy z Profesorem. Opowiadał mi o swoich doświadczeniach, wyjazdach naukowych, rozszerzał horyzonty. I nie chodzi tu tylko o kwestie naukowe, ale pomógł

Archiwum prywatne

Podczas prac laboratoryjnych

mi ukształtować poglądy, sposób patrzenia na świat. Był moim mistrzem, czy, używając współczesnej terminologii, mentorem.

W czasach, kiedy studiowałem, wchodził na Uczelnię program Tempus (był częścią Erasmusa), skierowany do krajów niebędących częścią Unii Europejskiej. Pojawiła się możliwość wyjazdu na półroczny staż naukowy do Francji. Z początku były do wyboru dwa ośrodki: w Tuluzie i w Marsylii. Ten w Tuluzie zajmował się biologią rozwoju, czyli doskonale trafiał w moje zainteresowania naukowe. Ten w Marsylii zajmował się neurofizjologią oddychania. Okazało się jednak, że mogę jechać tylko do Marsylii – i tak naprawdę nie wiedziałem, co zrobić. To nie była przecież moja dziedzina, a wiedzę neurofizjologiczną miałem bardzo ograniczoną. Wtedy prof. Jura powiedział coś, co teraz ja powtarzam młodym ludziom: A skąd Pan wie, co Pan będzie w życiu robić? Niech Pan tam jedzie. Nie próbował mnie zniechęcić, mówiąc, że to nie dla mnie, wręcz przeciwnie: mobilizował, zachęcając do wyjazdu, mówił, że spokojnie sobie poradzę. Ta sytuacja ukierunkowała już właściwie kolejny etap mojej pracy.

W 1995 roku wyjechałem do Francji. Francuzi byli na tyle ze mnie zadowoleni, że powiedzieli, że dobrze by było, gdybym przyjechał do nich na studia doktoranckie. Postawili jeden warunek: muszę zmienić dziedzinę – odejść od biologii rozwoju i przejść na neurofizjologię oddychania. Ponadto umowa z Francuzami była taka, że połowę doktoratu finansuje UJ, połowę oni. Bez tej polskiej części nie było możliwości wyjazdu.

Opowiedziałem prof. Jurze o całej sytuacji. Zapewnił, że pomoże mi znaleźć promotora pracy doktorskiej. Nie było to łatwe. Rozmawialiśmy z wieloma osobami. Nikt nie chciał się zgodzić, ponieważ neurofizjologia oddychania to była dziedzina jeszcze wtedy w Polsce prawie nieistniejąca. Był tylko jeden ośrodek – w Warszawie. W końcu udaliśmy się do prof. Lewandowskiego, który był wtedy świeżo po habilitacji. Zgodził się mnie przyjąć.

Teraz widzę, że to była niezwykle odważna decyzja z jego strony. Po pierwsze, w ogóle mnie nie znał, nie wiedział, kim jestem. Po drugie, wybrałem dziedzinę, która była mu daleka, a decydując się na przyjęcie mnie, musiał zbudować dla mnie stanowisko elektrofizjologiczne i zapewnić środki na badania, które mogły się nie powieść. Gdyby prof. Lewandowski mnie wtedy nie przyjął, prawdopodobnie nie zrobiłbym doktoratu we Francji.

53 alma mater nr 248

□ Tymczasem stało się tak, że Pana studia doktoranckie odbywały się równolegle w Krakowie i w Marsylii.

■ Université d’Aix-Marseille III, na którym miałem być doktorantem, wymagał podpisania umowy z Uniwersytetem Jagiellońskim. Umowa ta regulowała każdy szczegół mojego doktoratu, między innymi konieczność napisania pracy w dwóch językach, obronienia jej po polsku i po francusku przed polsko-francuską komisją i zrobienia tego w ciągu trzech lat. Umowa ta była również planem, którego miałem się trzymać – i tak robiłem. Największym wyzwaniem było napisanie pracy po polsku. Neuronauki uczyłem się w języku francuskim, nie znałem polskiej nomenklatury, która była wówczas bardzo skąpa, więc przełożenie tego na język polski było dla mnie niezwykle trudne. To wyszło w recenzji. Jednym z recenzentów był prof. Andrzej Trzebski z Warszawy, ówcześnie jeden z nielicznych w Polsce specjalistów od neurofizjologii oddychania. Ani prof. Lewandowski, ani ja nie znaliśmy go osobiście, ale nalegałem, żeby to on zrecenzował moją pracę. W recenzji prof. Trzebski podkreślił, że praca napisana jest lepiej po francusku niż po polsku. Choć pod względem merytorycznym była poprawna, wytknął mi wiele błędów językowych. Recenzję otrzymaliśmy tuż przed egzaminem kierunkowym. Profesor Lewandowski nie był zachwycony. Egzamin miałem miesiąc przed obroną – poszedł mi w miarę dobrze, ale bez rewelacji. Zacząłem się trochę obawiać samej obrony – a tymczasem zostałem kompletnie zaskoczony. Profesor Trzebski zamiast przeczytać recenzję, jak to zazwyczaj się robiło, zaczął opowiadać o mojej pracy. Podkreślił jej wysoki poziom merytoryczny i zaznaczył, jaki to jestem wybitny. Zasugerował także, by zgłosić pracę do nagrody premiera, którą rzeczywiście później dostałem.

Prócz doktoratu polskiego z UJ i francuskiego z Université d’Aix-Marseille III, dostałem również stopień doktorski przyznawany przez EUROBIO (European Association of the University Departments of Biology). Był to pierwszy tego typu doktorat w Polsce. W „Gazecie Wyborczej” i w „Polityce” nazywano go „doktoratem potrójnym”. Nasz kraj starał się wówczas o wejście do Unii Europejskiej i takie wydarzenie było potwierdzeniem, że integrujemy się z instytucjami unijnymi również w zakresie nauki.

□ Znał Pan doskonale język francuski, uwielbiał Francję, a jednak wyjechał do Stanów Zjednoczonych i mieszka tam od 24 lat.

■ Kiedy szukałem możliwości robienia stażu podoktorskiego, znalazłem dwa miejsca: Uniwersytet Stanu Tennessee w Memphis oraz Northwestern University w Chicago. To drugie miejsce zasugerował mi mój ówczesny szef we Francji prof. Roger Monteau. Dostał zapytanie od jednego ze swych znajomych, prof. Donalda McCrimmona, czy ma kogoś godnego polecenia do odbycia stażu. Roger zachęcił mnie, abym pojechał do Chicago, bo zakres tematyczny był ciekawy – nadal była to neurobiologia oddychania, ale, pomimo badań elektrofizjologicznych, było to również zastosowanie metod biologii molekularnej w celu charakteryzacji właściwości komórek nerwowych w sieci neuronalnej, odpowiedzialnej za aktywność oddechową ssaków.

Do Chicago wyjechałem w styczniu 2000 roku i pamiętam pierwsze spotkanie z Donaldem McCrimmonem. Zapytałem go, czy w przypadku, kiedy będę miał jakiś problem, przede wszystkim techniczny, mogę się do niego zwrócić o pomoc. On tylko popatrzył na mnie i nic nie powiedział. Zrozumiałem, że ze wszystkim będę musiał radzić sobie sam. A było to wyzwanie, bo Donald wprawdzie używał metod elektrofizjologicznych do badania ośrodkowej aktywności oddechowej, ale na modelu in vivo, a ode mnie oczekiwał, ze rozwinę linie badań in vitro, co – od technicznej strony – bardzo się różni. Chwilę później zaprowadził mnie do pracowni. Miał tam swoje stanowisko do in vivo, a do in vitro nie było nic. Pusta przestrzeń. Wszystko musiałem skompletować od początku: całą aparaturę, ustalić wszystkie protokoły. Poza tym problem naukowy, który miałem przed sobą, był rzeczywiście bardzo trudny. Otóż w pniu mózgu zlokalizowana jest sieć neuronalna, generująca aktywność oddechową ssaków. W tej sieci występują neurony, które mogą mieć charakter rozrusznikowy, i im przypisuje się nadrzędną rolę w generowaniu aktywności wdechowej. Kiedy przyjechałem do Chicago, nieznany był mechanizm jonowy, który decyduje o aktywności tych komórek. Istniała hipoteza, że do aktywacji komórek rozrusznikowych konieczna jest równowaga między dwoma prądami podprogowymi – sodowym i potasowym. I moim zadaniem było wykazać, czy ta hipoteza jest prawdziwa.

Niektórzy mi mówili, że to nie wyjdzie. Miałem 27 lat, nie posiadałem tak zaawansowanej wiedzy i doświadczenia, żeby budować wszystko od zera. Ale wziąłem się za pracę, przyglądałem się i uczyłem od innych – i udało się! Opublikowałem kilka artykułów, obecnie dość często – jak na moją dziedzinę – cytowanych, i zacząłem być zauważany w środowisku naukowym.

□ Od razu został Pan rzucony na bardzo głęboką wodę.

■ Na szczęście, posiadam bardzo rozwiniętą zdolność adaptacji. Przystosowuję się do różnych sytuacji bardzo szybko. Nie myślę o tym, że coś może nie wyjść. Uważam, że jak mam jakieś zadanie, to muszę je wykonać. Bardzo też pomogło to, że prof. McCrimmon w niczym mnie nie hamował. Trzeba było coś kupić – to kupowałem, kiedy musiałem z kimś nawiązać współpracę – to nawiązywałem, a on nie kwestionował moich poczynań ani decyzji. Przez ponad trzy lata pobytu w Chicago poznałem bardzo wielu ludzi ze środowiska naukowego, co umożliwiło mi otrzymanie kolejnej pracy.

□ Czy miał Pan chwile obawy, zwątpienia?

■ Takie momenty się zdarzają, ale ja jestem zawzięty. Powtarzam też młodym ludziom, którzy pracują bądź chcą pracować w na-

54 alma mater nr 248
Archiwum prywatne Badania to fascynująca przygoda

uce, że trzeba zakładać, że większość eksperymentów, które się przeprowadza, nie wyjdzie – ale nie można się poddawać. A gdy zaczyna coś wychodzić, to trzeba pracować czasami nawet po kilkadziesiąt godzin. Nie powinno się przerywać.

Kiedy robiłem doktorat i przeprowadzałem ostatnią serię eksperymentów, pracowałem 48 godzin non stop. Miałem olbrzymią motywację, że muszę je skończyć, bo może już nie być możliwości powtórzenia. Profesor Lewandowski powtarzał i ostrzegał, że tak można pracować, kiedy się zaczyna karierę, ale nie stale, istnieje bowiem zagrożenie wypaleniem. Trzeba mieć umiar. Byłem niezwykle zdeterminowany, a kiedy widziałem, że doświadczenia wychodzą, byłem w stanie pracować godzinami! Nie myślałem w kategoriach work-life balance

□ Z Chicago przeniósł się Pan do Waszyngtonu i podjął tam studia MBA w zakresie nauk o życiu, biznesie i administracji. Dlaczego akurat takie?

■ Kiedy jeszcze byłem w Chicago, wciąż myślałem o tym, aby w pewnym momencie mieć własną grupę badawczą. Ale jeszcze było za wcześnie, aby szukać pracy akademickiej jako assistant professor . Postanowiłem zrobić drugi staż podoktorski. To jest bardzo częste. Celem drugiego stażu jest poszerzenie linii badawczej i opublikowanie kolejnych artykułów naukowych. Jak wspominałem, w Chicago, dzięki prof. McCrimmonowi, poznałem wiele osób. Niektórzy sami pytali, czy chciałbym u nich pracować. Ja jednak zwróciłem się do prof. Jeffa Smitha, który był jednym z najlepszych badaczy w dziedzinie neurofizjologii oddychania. Wiedział, kim jestem i co robię, więc przyjął mnie bez wahania.

We wrześniu 2003 roku rozpocząłem pracę w National Institutes of Health (NIH), gdzie Jeff miał swoją pracownię. Tam zajmowałem się badaniem wpływu endogennej substancji P oraz serotoniny, wydzielanych z chemoreceptorów ośrodkowych jądra szwu, na aktywność oddechową ssaków. Opublikowałem bardzo ciekawą pracę, którą uważam za najważniejszą w moim dorobku naukowym. Jakiś czas później otrzymałem zapytanie z Case Western Reserve w Cleveland w Ohio, czy jestem zainteresowany stanowiskiem assistant professor. Pojechałem na dwie serie rozmów kwalifikacyjnych. Instytucja zaoferowała mi pracę, ale doszedłem do wniosku, że nie przyjmę oferty. Powiedziałem Jeffowi, że nie widzę się w pracy akademickiej. Był zaskoczony. Tłumaczył, że zmarnuję to wszystko, co do tej pory osiągnąłem. Pytał, co będę robił dalej. I wtedy stwierdziłem, że może zrobię MBA, pójdę pracować w przemyśle, może z moją wiedzą i po MBA otrzymam stanowisko kierownicze.

Moje studia MBA na Johns Hopkins University koncentrowały się na tym, co każdy biolog albo lekarz chcący założyć firmę biotechnologiczną czy farmaceutyczną powinien wiedzieć. Uczyłem się wielu rzeczy: księgowości, rachunkowości, kierowania ludźmi, prowadzenia polityki naukowej, prawa patentowego, aż po regulacje związane z prowadzeniem prób klinicznych i zatwierdzaniem leków. Te studia były niezwykle ciekawe. Po ich zakończeniu miałem zupełnie inne spojrzenie na badania podstawowe i te stosowane w biomedycynie. Nabyłem bardzo przydatną wiedzę w kontekście perspektywy rozpoczęcia pracy w przemyśle. Taki był plan, ale... Robiłem MBA w latach 2006–2009 i kiedy zmierzałem do końca studiów, rozpoczął się kryzys. Nie mogłem znaleźć pracy. Miałem dorobek naukowy,

ale nie miałem żadnego doświadczenia w przemyśle, nie znałem ludzi z tego środowiska. Intensywnie szukałem – i znalazłem pracę administracyjną w National Institute of Health (NIH), w jednym z biur, które zajmuje się finansowaniem badań naukowych, wykorzystujących, między innymi, nanotechnologie w badaniach onkologicznych. Biuro to kierowane było przed dr. Piotra Grodzińskiego. Kiedy się spotkaliśmy, spojrzał na moje CV i zapytał o Uniwersytet Jagielloński. Powiedział, że jego siostra, prof. Małgorzata Grodzińska-Jurczak, pracuje na Wydziale Biologii i Nauk o Ziemi UJ (obecnie Wydział Biologii UJ). Od razu skojarzyłem nazwisko z rodziną Grodzińskich, która jest bardzo mocno związana z Uniwersytetem. Zygmunt Grodziński był biologiem i rektorem UJ, a jego syn Władysław – współtwórcą biologii środowiskowej na naszej Uczelni. Cały czas trwał więc mój związek z Uniwersytetem. U Piotra pracowałem trzy lata. Po tym czasie przeszedłem do innego biura w obrębie NIH.

□ Jak studia MBA wpłynęły na rozwój Pana kariery?

■ To jest bardzo ciekawe pytanie, wielokrotnie słyszę je od młodych ludzi, z którymi współpracuję, których spotykam. Na początku wydawało mi się, że będę rozchwytywany, bo wiem więcej niż po skończeniu tylko biologii czy medycyny. To było złudne. Nie miałem kontaktów, nie miałem doświadczenia, sama wiedza to było za mało. I to dotyczyło nie tylko mnie. Poznałem inne osoby, które zderzyły się dokładnie z tym samym problemem: nie miały doświadczenia w przemyśle i trudno było znaleźć tam pracę.

Dlatego powtarzam młodym ludziom, że w przypadku MBA dobrze jest je zrobić w momencie, kiedy się już gdzieś pracuje, i firma, która cię zatrudnia, pokrywa koszty takich studiów. Wtedy zwiększasz swoje kompetencje i możesz w tej firmie awansować, objąć lepsze stanowisko.

□ Krótko mówiąc, przeniesienie kariery ze świata nauki do świata biznesu nie zawsze jest w USA sprawą łatwą.

■ Przede wszystkim trzeba mieć doświadczenie i trzeba znać ludzi. Dla mnie wszystko zaczęło się w Polsce. To tutaj skończyłem liceum, studiowałem, poznałem wiele osób z różnych

55 alma mater nr 248
Archiwum prywatne Ważny jest work-life balance

dziedzin – w Polsce miałem szeroką sieć kontaktów. W Stanach Zjednoczonych zaczynałem od zera, nie znając zupełnie nikogo. Jednak łatwiej nawiązać kontakty, kiedy jest się uczniem czy studentem niż później pracownikiem. Wtedy już, najczęściej, obracamy się w kręgach ograniczonych do dziedziny zawodowej, z którą jesteśmy związani. Bez kontaktów trudno jest przejść z jednej dziedziny do innej.

Ostatnio rozmawiałem z kolegą, który skończył Uniwersytet Princeton. Powiedział mi, że w niektórych miastach, szczególnie na Wschodnim Wybrzeżu, takich jak Waszyngton, Nowy Jork i Boston, funkcjonują prężnie działające kluby absolwentów uczelni Ivy League. Kiedyś wszedł do klubu absolwentów Princeton i spotkał tam, jak stwierdził, „pół Białego Domu”. I właśnie w takich miejscach najłatwiej można poszerzyć sieć swoich kontaktów zawodowych, co może bardzo pomóc w budowaniu kariery.

□ Jest Pan jednym z mentorów biorących udział w projekcie mentoringowym, którzy dzielą się z naszymi studentami swoją wiedzą i doświadczeniem.

■ Biorę udział w tym programie, bo wiem, że młode osoby często są zagubione, mają wątpliwości, czy dobrze wybrały kierunek studiów, zastanawiają się, jak rozpocząć swoją karierę i jak nią pokierować. Często studenci mają nadmiar informacji, są przebodźcowani.

łem i rzeczywiście – habilitację zrobiłem. Zamykała ona cykl moich badań przeprowadzonych w Chicago i Waszyngtonie nad wpływem endogennej substancji P oraz serotoniny na aktywność oddechową ssaków, co przyczyniło się do wyjaśnienia etiologii zespołu nagłej śmierci noworodków.

□ A czym się Pan zajmuje obecnie?

Moim celem, jako mentora, jest wzbogacić ich potencjał. W czasie spotkań powtarzam, że ważne jest tworzenie opcji pozwalających na dokonanie kolejnego kroku w życiu zawodowym. Dla mnie to wyznacznik sukcesu zawodowego: osiągamy zamierzony cel, który otwiera kolejną możliwość.

Dr hab. Krzysztof Ptak

Czasami problemem dla studentów jest tworzenie bardzo specjalistycznych kierunków już na poziomie licencjatu. A przecież to czas, kiedy osobiste zainteresowania zaczynają się dopiero krystalizować. Dlatego uważam, że na tym etapie powinno się studiować jak najszersze, najbardziej ogólne kierunki. Powtórzę słowa prof. Jury: A skąd Pan wie, co Pan będzie w życiu robić? Dlatego najpierw powinniśmy zdobyć jak najszerszą wiedzę, a później, kiedy zainteresowania są bardziej ukierunkowane, można myśleć o konkretnej specjalizacji.

□ Mimo że po studiach na UJ wyjechał Pan z kraju, związek z Uniwersytetem trwa cały czas.

■ Jestem w stałym kontakcie z koleżankami i kolegami z roku, niektórzy z nich to pracownicy UJ. Również z prof. Lewandowskim. Gdy tylko pojawia się możliwość – spotykamy się. Profesora Jurę odwiedzałem za każdym razem, kiedy byłem w Polsce.

Na UJ zrobiłem też habilitację. Było to w 2010 roku. Kiedy odszedłem od nauki eksperymentalnej, podczas jednego ze spotkań prof. Lewandowski powiedział: Słuchaj, masz duży dorobek naukowy, zrób habilitację. Może nie jest ci to do niczego potrzebne w Stanach, ale pomyśl nad tym. Ja już wcześniej o tym myśla-

■ W 2003 roku przyjechałem do NIH. Jest to instytucja federalna, która w Stanach Zjednoczonych zajmuje się finansowaniem badań biomedycznych i związanych ze zdrowiem. Roczny budżet NIH to około 48 miliardów dolarów. Około 10 procent zostaje przeznaczone na badania własne (i tak były finansowane badania, które prowadziłem w pracowni prof. Smitha), a około 90 procent przeznaczone jest na granty i kontrakty. NIH to Biuro Dyrektora i 27 pojedynczych instytutów skupionych na specyficznych grupach chorób. Od 2008 roku pracuję w największym spośród instytutów NIH – National Cancer Institute (NCI), który finansuje badania nad rakiem. Początkowo, kiedy w 2008 roku zaczynałem pracę w administracji, byłem dyrektorem programowym w jednostce zajmującej się finansowaniem badań nad rakiem z wykorzystaniem nanotechnologii. W 2011 roku dostałem propozycję przejścia do innego biura w obrębie NCI – Office of Cancer Centers. Zaczynałem tam jako dyrektor programowy, a od 2016 roku jestem zastępcą dyrektora generalnego. Nasze biuro kieruje flagowym programem NCI – Cancer Centers Program, który został utworzony na mocy Narodowej Ustawy o Nowotworach (National Cancer Act), zatwierdzonej przez Kongres Stanów Zjednoczonych i podpisanej przez prezydenta Richarda Nixona w 1971 roku. Program zrzesza 72 wiodące ośrodki onkologiczne w Stanach Zjednoczonych, na przykład Dana Farber / Harvard, MD Anderson, Stanford, Columbia czy Yale. Prowadzą one badania nad rakiem oraz pracują nad wykorzystaniem wyników badań, między innymi do tworzenia nowych terapii rakowych, leków czy testów diagnostycznych w celu zmniejszenia zapadalności na nowotwory oraz związanej z nimi chorobowości i umieralności. Często prowadzą badania kompleksowe – od badań podstawowych, poprzez kliniczne, do epidemiologicznych i profilaktycznych. Jako biuro określamy wytyczne: co należy osiągnąć, aby być częścią programu, jak należy skonsolidować istniejącą już infrastrukturę naukową i kliniczną w obrębie każdej instytucji, aby maksymalnie wykorzystać potencjał w celu rozwijania nowoczesnych metod diagnostyczno-terapeutycznych, prowadzenia badań naukowych i upowszechniania szeroko pojętej wiedzy na temat nowotworów w społeczeństwie. Jako zastępca dyrektora generalnego jestem włączony w każdy aspekt działalności biura, a jednym z moich głównych zadań jest koordynacja budżetu o wysokości 350 milionów dolarów – i w tym aspekcie moja wiedza ze studiów MBA, z zakresu księgowości oraz analiz finansowych, jak najbardziej się przydaje. Dodam również, że wiedza i doświadczenie z MBA na temat zarządzania ludźmi oraz

56 alma mater nr 248
Archiwum prywatne

prowadzenia polityki naukowej jest niezbędna, kiedy prowadzimy rozmowy z dyrektorami ośrodków onkologicznych, dyrekcją NCI czy pracownikami Kongresu i Senatu Stanów Zjednoczonych.

□ Praca administracyjna zapewne zabiera Panu mnóstwo czasu. Czy znajduje go Pan jeszcze, by prowadzić badania?

■ Niestety, badania to już przeszłość, ale poprzez moją pracę mam wgląd do większości badań czy projektów naukowych, szczególnie w onkologii, które realizowane są w Stanach Zjednoczonych.

□ Wspomniałem na początku, że Pana ścieżka kariery była dokładnie zaplanowana, ułożona. Opowiadał Pan o tym, jak krok po kroku realizował poszczególne etapy tej drogi. Czy uważa Pan, że młodzi ludzie, którzy kończą podobne do pańskich studia, mogą podążyć Pana śladem? Co jest istotne, by ktoś, kto chce kontynuować karierę naukową za granicą, mógł to zrealizować?

■ Przede wszystkim musi mieć chęć wyjazdu za granicę, i to na dłuższy staż podoktorski. Dłuższy, bo napisanie dobrego artykułu wymaga czasu, często dwóch–trzech lat. Kiedy przyjechałem do Chicago, samo stworzenie stanowiska pracy przed przystąpieniem do badań zajęło mi prawie osiem miesięcy. Artykuły są wykładnikiem tego, co się osiągnęło w nauce, i to buduje własną linię badań, na podstawie której można aplikować na stanowiska

akademickie czy pozyskiwać granty. Ważna jest również determinacja w tym, co się robi, i niezrażanie się, jeśli eksperymenty nie wychodzą. Warto też czytać dużo prac naukowych, by mieć przegląd tego, co w badaniach najważniejsze.

□ Czy wytrwałość jest najistotniejszą cechą, którą trzeba posiadać, by znaleźć się w takim miejscu, w jakim Pan jest teraz?

■ Wytrwałość i zdolność do adaptacji. Ważne jest również, by poznawać nowych ludzi, czyli poszerzać kontakty.

□ Francja była ważnym etapem w Pana życiu, wspominał Pan, że jest frankofilem, mimo związania się na stałe ze Stanami Zjednoczonymi. Czy Francja to już temat zamknięty, czy istnieje jeszcze perspektywa kontynuowania kariery nad Sekwaną?

■ To temat zamknięty. Planowałem, że pojadę do Stanów maksymalnie na trzy lata, ale w pewnym momencie stwierdziłem, że nie jest tam źle. To kraj dużych możliwości, który akceptuje ludzi z każdej strony świata i nie ogranicza kariery cudzoziemcom. A to jest ważne, bo daje podstawy do dalszych działań, do robienia kolejnych kroków.

□ Dziękuję za rozmowę.

Kraków stolicą młodej socjologii

Rozmawiał Piotr Rapciak

Po pięciu latach przerwy w Krakowie odbędzie się Kongres Młodej Socjologii. Wydarzenie, organizowane przez Koło Naukowe Socjologii UJ we współpracy z Instytutem Socjologii UJ, jest planowane w dniach 12–14 kwietnia 2024 w historycznych murach Instytutu Socjologii UJ przy ul. Grodzkiej 52.

Wiosną roku 2019 palącym problemem polskiego społeczeństwa był strajk nauczycieli. O pandemii czy pełnoskalowej wojnie za naszą wschodnią granicą nikt jeszcze nie myślał. Dziś Kongres powraca, a liczba wydarzeń w ostatnich latach sprawia, że z pewnością będzie to konferencja wypełniona ważną i ciekawą treścią.

13. Kongres Młodej Socjologii to konferencja dająca przestrzeń młodemu pokoleniu osób badających społeczeństwo. Program konferencji składa się z dziewięciu obszarów tematycznych: gender, socjologii krytycznej, socjologii obszarów miejskich i wiejskich, badań społecznych i analizy danych, religii i duchowości, władzy i polityki, kultury i sztuki, społeczeństwa cyfrowego oraz socjologii gospodarki i pracy.

W programie znajdą się także warsztaty i spotkania z wybitnymi naukowcami, zarówno z Instytutu Socjologii UJ, jak i innych ośrodków naukowych w Polsce. Uczestnicy Kongresu zostaną zaproszeni do kina na seans poprzedzony prelekcją członków sekcji filmowej Koła Naukowego Socjologii UJ.

Nad stroną merytoryczną czuwa rada naukowa cenionych badaczy nauk społecznych w składzie: dr hab. Małgorzata Bogunia-Borowska, profesor UJ, dr Borys Cymbrowski (UJ), dr hab. Jarosław Flis, profesor UJ, dr hab. Dorota Hall, profesor IFiS PAN, dr hab. Katarzyna Kajdanek, profesor UWr, dr hab. Adam Leszczyński, profesor SWPS, dr hab. Małgorzata Lisowska-Magdziarz, profesor UJ, dr hab. Adam Mrozowicki, profesor UWr, prof. Krystyna Slany (UJ), dr hab. Marta Smagacz-Poziemska, profesor UJ, prof. Andrzej Szahaj (UMK), dr Radosław Tyrała (AGH), dr hab. Barbara Worek, profesor UJ. Wydarzeniu patronują: rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, dziekan Wydziału Filozoficznego UJ, Polskie Towarzystwo Socjologiczne, wydawnictwo NOMOS. Patronem medialnym wydarzenia jest Forum Akademickie. Partnerem wydarzenia jest miasto Kraków. Wydarzenie sponsorowane jest przez Instytut Socjologii UJ, Wydział Filozoficzny UJ, Radę Kół Naukowych UJ oraz Krakowski Oddział PTS.

Więcej informacji można znaleźć na stronie internetowej oraz Facebooku: hhps://kms.confer.uj.edu.pl/ hhps://www.facebook.com/13KongresMlodejSocjologii/

57 alma mater nr 248

Zapobieganie i leczenie chorób serca i naczyń w starszym wieku

Starzenie się społeczeństw w ostatnich dekadach stworzyło nowe wyzwania dla współczesnej medycyny. Obecnie w wieku powyżej 60. roku życia w Polsce żyje około dziewięciu milionów osób. Prognozy demograficzne wskazują, że do roku 2050 liczba ta może wzrosnąć do 13,7 miliona, a seniorzy będą stanowić ponad 40 procent populacji. Dziś podkreśla się nie tylko istotną rolę wydłużania życia, ale również wzrost liczby lat przeżytych w zdrowiu ( healthy life years , HLY) , uznając wydłużenie tego okresu za jedno z najistotniejszych zadań profilaktyki senioralnej. Optymalne, pomyślne starzenie się ma kluczowe znaczenie nie tylko z perspektywy jednostki, ale również całej populacji, i to zarówno w aspekcie medycznym, społecznym, jak i ekonomicznym. Po raz pierwszy pomyślne starzenie się (successful ageing) zostało zdefiniowane przez Rowe’a i Kahna jako brak niesprawności fizycznej i chorób przewlekłych współistniejący z zachowaną aktywnością społeczną i dobrym stanem psychicznym. Jose Lara, Alan Godfrey, Elizabeth Evans opisując w 2013 roku fenotyp pomyślnego starzenia się, uwzględnili pięć kryteriów: prawidłowe procesy

fizjologiczne i metaboliczne, sprawność fizyczną, zachowane funkcje poznawcze, aktywność społeczną oraz dobre samopoczucie. Badania ostatnich lat uwzględniają profil tzw. zdrowego starzenia się (healthy aging), który obejmuje obszary zdrowia fizycznego, psychicznego oraz sieci społecznych. Najważniejszymi czynnikami warunkującymi zdrowe starzenie się są: brak kontaktu z dymem tytoniowym, regularna aktywność fizyczna i intelektualna, sieć kontaktów towarzyskich, a także zdrowe, racjonalne wybory żywieniowe i skuteczne leczenie najważniejszych chorób prowadzących do demencji, upośledzenia sprawności i skrócenia życia. Te choroby to, między innymi, nadciśnienie

tętnicze, hiperlipidemia, cukrzyca, otyłość, migotanie przedsionków, choroba wieńcowa, niewydolność serca, przewlekła obturacyjna choroba płuc, niedokrwistość.

Zagadnienia dotyczące profilaktyki chorób układu krążenia w wieku podeszłym zostały podjęte w ramach XVI konferencji naukowej Kardiologia prewencyjna 2023, która odbyła się w dniach 17–18 listopada 2023 w Krakowie. Wzorem poprzednich lat w konferencji udział wzięli najlepsi polscy wykładowcy i najwybitniejsi eksperci z zakresu profilaktyki i leczenia chorób serca i naczyń. Podkreślono wagę zagadnień dotyczących prewencji i leczenia chorób serca z perspektywy aktualnych zaleceń oraz danych dotyczących

58 alma mater nr 248
Wzorem ostatnich lat prorektor UJ ds. Collegium Medicum prof. Tomasz Grodzicki wygłosił adres do uczestników konferencji Prof. Gilles Paradis z Uniwersytetu McGill w Montrealu, przewodniczący Międzynarodowego Towarzystwa Epidemiologii i Prewencji Chorób Układu Sercowo-Naczyniowego Prof. Tomasz Kostka z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, laureat Nagrody Sekcji Prewencji i Epidemiologii PTK im. prof. Stefana Rywika w roku 2023 Prof. Andrzej Januszewicz z Narodowego Instytutu Kardiologii w Warszawie, wiceprezydent Europejskiego Towarzystwa Nadciśnienia Tętniczego Fot. Michał
Śliwiński

populacji polskiej. Autorzy wystąpień zwrócili uwagę, między innymi, na rolę wielochorobowości, charakterystycznej dla osób w wieku sędziwym, oraz specyfikę najczęściej występujących chorób. Rozpowszechnienie nadciśnienia tętniczego w populacji polskich osiemdziesięciolatków wynosi ponad 83 procent, a odsetek chorych skutecznie leczonych, czyli tych, którzy osiągają założone cele leczenia nadciśnienia tętniczego, wynosi niespełna 35 procent. W tym kontekście podkreślano, że farmakoterapia nadciśnienia tętniczego jest jedną z niewielu interwencji farmakologicznych, dla których wykazano korzystny wpływ na postęp demencji. U osób w późnej starości migotanie przedsionków wiąże się z dwukrotnie większym ryzykiem wystąpienia ostrego zespołu wieńcowego oraz nasila objawy niewydolności serca, szczególnie u osób z najczęstszym w wieku podeszłym obrazem klinicznym – niewydolności serca z zachowaną frakcją wyrzutową. W polskiej populacji szacowana liczba osób z migotaniem przedsionków wynosi ponad 1 milion 200 tysięcy, osiągając największą wartość w wieku sędziwym, to jest powyżej 80. roku życia (powyżej 20 procent populacji). W populacji seniorów u blisko 80 procent badanych występuje hipercholesterolemia, a najwyższy odsetek zaobserwowano w populacji pacjentów we wczesnej starości. W czasie wielu sesji wskazywano na coraz większą liczbę dowodów naukowych, pochodzących z badań kontrolowanych placebo oraz z metaanaliz, wskazujących na korzyści wynikające z farmakoterapii hipolipemizującej u osób w wieku podeszłym, także po 75. roku życia.

Zarówno osoby w wieku podeszłym, jak i pacjenci z tzw. przedpola starości wymagają zintensyfikowania działań związanych z wdrażaniem programów profilaktycznych. Jednym z kluczowych działań profilaktycznych, zarówno w okresie wczesnej, jak i późnej starości, pozostaje aktywność fizyczna. Z danych z badania PolSenior 2 wynika, że u seniorów zmniejsza się częstość długich spacerów czy prac w ogrodzie, a w ósmej dekadzie życia poziom aktywności fizycznej wyraźnie się obniża. Warto podkreślić kluczową rolę regularnej aktywności fizycznej osób w wieku podeszłym w profilaktyce chorób układu krążenia, a także w zachowaniu prawidłowego funkcjonowania wielu narządów, w tym w szczególności układu

Uczestnicy debaty na temat potrzeb w zakresie profilaktyki i leczenia chorób układu krążenia oraz możliwości ich zaspokojenia. Od lewej: Andrzej Wysokiński – kierownik Kliniki Kardiologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, dr Roman Topór-Mądry – były prezes Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, prof. Jarosław Pinkas – konsultant krajowy w dziedzinie zdrowia publicznego, Maciej Karaszewski – dyrektor w Narodowym Funduszu Zdrowia, dr Marcin Mikos – przewodniczący Fundacji Zdrowia Publicznego, Maciej Miłkowski – podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia, prof. Agnieszka Mastalerz-Migas – konsultant krajowa w dziedzinie medycyny rodzinnej, prof. Robert Gil – prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego

nerwowego. Wytyczne WHO dotyczące aktywności fizycznej rekomendują trzy rodzaje aktywności: trening wysiłkowy, ćwiczenia oporowe oraz minimum trzy razy w tygodniu trening aktywności stymulujący równowagę.

Zgodnie z obowiązującym obecnie modelem opieki geriatrycznej, zespół wyczerpania rezerw (czyli zespół kruchości) powinien być oceniany i brany pod uwagę każdorazowo podczas planowania

procesu diagnostyczno-terapeutycznego u osób w wieku podeszłym. Rola oceny zespołu kruchości została uwzględniona także w europejskich wytycznych kardiologicznych.

W czasie konferencji cytowano wyniki polskiego badania PolSenior 2, w którym wykazano, że 55,8 procent osób w wieku podeszłym w Polsce jest zagrożonych wystąpieniem zespołu słabości. W czasie sesji poświęconej wynikom badania PolSenior 2

Funduszu Zdrowia, Agnieszka Gorgoń-Komor – senator Rzeczpospolitej Polskiej, prof. Robert Gil – prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego

59 alma mater nr 248
Uczestnicy dyskusji panelowej Efektywność koordynacji świadczeń w kardiologii. Od lewej: Agnieszka Wołczenko – prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Pacjentów ze Schorzeniami Serca i Naczyń „EcoSerce”, dr Roman Topór-Mądry – były prezes Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, Maciej Miłkowski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia, prof. Iwona Kowalska-Bobko – dyrektor Instytutu Zdrowia Publicznego, Maciej Karaszewski – dyrektor w Narodowym Fot. Michał Śliwiński

omawiano, między innymi, najbardziej aktualne zalecenia dotyczące aktywności fizycznej oraz terapii nadciśnienia tętniczego, zaburzeń lipidowych i niewydolności serca u osób po 80. roku życia, w kontekście stanu zdrowia seniorów w Polsce. Szczególnie interesująca była dyskusja ekspertów na temat słabości dowodów naukowych dotyczących postępowania klinicznego w najstarszej grupie wiekowej. Obszar ten wymaga nadal poszerzenia wiedzy i konsensusu w kwestii implementacji klinicznej, ale dane literaturowe już wskazują na wysoką skuteczność wielokierunkowych interwencji w prewencji rozwoju zespołu kruchości i związanych z nim powikłań sercowo-naczyniowych.

Z kolei zespół realizujący krakowską część badania HAPIEE (Health, Alcohol and Psychosocail Factors in Eastern Europe) zwrócił uwagę na determinanty procesu starzenia się we wcześniejszych okresach życia. Zaprezentowano wyniki obrazujące zależności pomiędzy pozycją społeczno-ekonomiczną w dzieciństwie i w wieku dorosłym a dynamiką degradacji funkcjonowania fizycznego, które traktowane jest jako jeden ze wskaźników procesu starzenia się. Wskazano, że niska pozycja społeczno-ekonomiczna i degradacja społeczna są powiązane z gorszym funkcjonowaniem fizycznym i szybszym jego pogorszeniem się w okresie pomiędzy wiekiem średnim a podeszłym. Wyniki te były zgodne z wcześniejszymi obserwacjami w ramach

tego projektu badawczego, dotyczącymi związków pomiędzy niską pozycją społeczno-ekonomiczną a większą umieralnością z powodu chorób układu krążenia.

W kontekście przedstawionych wyników polskich badań szczególnie interesujący, zarówno z punktu widzenia naukowego, jak i praktycznego, jest problem profilaktyki chorób serca i naczyń u osób z zespołem kruchości (frailty syndrome). W czasie konferencji dyskutowano zarówno zasadność, jak i metody prowadzania profilaktyki chorób serca i naczyń u osób z zespołem kruchości. Liczba osób z rozpoznanym zespołem kruchości rośnie w Polsce dynamicznie, co związane jest ze zmianą struktury demograficznej populacji Polski oraz częstszym rozpoznawaniem zespołu kruchości. Mimo tego wciąż dysponujemy stosunkowo niewielką liczbą danych naukowych, szczególnie spełniających kryteria medycyny opartej na faktach, wskazujących na istotne korzyści wynikające z działań prewencyjnych w tej populacji.

Podsumowując, zarówno wykładowcy, jak i biorący udział w dyskusjach panelowych uczestnicy konferencji podkreślali potrzebę kompleksowych interwencji u pacjentów w wieku podeszłym, ale przede wszystkim we wcześniejszych dekadach życia, tak aby zdrowe starzenie się umożliwiało realizowanie jednego z podstawowych haseł profilaktyki senioralnej: dodawanie życia do lat, a nie tylko lat do życia.

SemPowisko 2024

Studia Matematyczno-Przyrodnicze Uniwersytetu Jagiellońskiego działają już od 30 lat! Z tej okazji zaplanowane zostały uroczyste obchody jubileuszowe.

Kolejna konferencja Kardiologia prewencyjna odbędzie się już 15–16 listopada 2024.

Małgorzata Kupisz-Urbańska

Katedra i Klinika Chorób Wewnętrznych i Gerontokardiologii Szpitala im. prof. Orłowskiego w Warszawie

Centrum Medyczne Kształcenia Podyplomowego w Warszawie prof. Piotr Jankowski

Katedra i Klinika Chorób Wewnętrznych i Gerontokardiologii

Centrum Medyczne Kształcenia Podyplomowego w Warszawie

prof. Andrzej Pająk

Katedra Epidemiologii i Badań Populacyjnych Instytut Zdrowia Publicznego Wydział Nauk o Zdrowiu

Uniwersytet Jagielloński – Collegium Medicum

LITERATURA

C. Daskalopoulou, B. Stubbs, C. Kralj, A. Koukounari, M. Prince, A.M. Prina, Physical Activity and Healthy Ageing: A Systematic Review and Meta-analysis of Longitudinal Cohort Studies, „Ageing Research Reviews”, 2017, nr 38.

Y. Hornby-Turner, N. Peel, R. Hubbard, Health Assets in Older Age: A Systematic Review, „BMJ Open”, 2017, nr 17.

J. Lara, A. Godfrey, E. Evans, Towards Measurement of the Healthy Ageing Phenotype in Lifestyle-based Intervention Studies, „Maturitas”, 2013, nr 76.

W. Lu, H. Pikhart, A. Sacker, Domains and Measurements of Healthy Aging in Epidemiological Studies: a Review, „Gerontologist” 2018, nr 59.

T. Knight, L. Ricciardelli, Successful Aging: Perceptions of Adults Aged Between 70 and 101 Years, „The International Journal of Aging and Human Development”, 2003, nr 56. Recommendation in Older Adults (Aged 65 Years or Older), w: WHO Guidelines on Physical Activity and Sedentary Behaviour, listopad 2020.

J. Rowe, R. Kahn, Human Aging: Usual and Successful, „Science”, 1987, nr 237.

World Health Organisation, Constitution of the World Health, on-line https://www.who.int/about/who-we-are/constitution, „Accessed”, 2021, nr 14.

SMP to studia wyjątkowe ze względu na ich indywidualny charakter, możliwość swobodnego wyboru przedmiotów z oferty dydaktycznej sześciu wydziałów matematyczno-przyrodniczych i ścisłe powiązanie z badaniami naukowymi. Najważniejszym wydarzeniem związanym z jubileuszem będzie międzynarodowa, interdyscyplinarna studencka konferencja naukowa SeMPowisko 2024, która odbędzie w dniach 18–21 kwietnia 2024 na Wydziale Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej UJ, oraz sesja galowa 20 kwietnia w Auditorium Maximum UJ. W tym roku cyklicznie organizowanemu „SeMPowisku” towarzyszy zjazd absolwentów SMP, którzy zostali zaproszeni jako prelegenci i uczestnicy. Głównym organizatorem konferencji jest Koło Matematyczno-Przyrodnicze Studentów UJ. Wsparcia udzielą również dziekani wydziałów matematyczno-przyrodniczych i Rady Programowej SMP. Spodziewamy się udziału 250 osób. Zapraszamy serdecznie!

60 alma mater nr 248
Leszek Motyka

Centrum Chirurgicznego leczenia otyłości z certyfikatem

Oddział Kliniczny Chirurgii Ogólnej, Onkologicznej, Metabolicznej i Stanów Nagłych oraz działające przy nim Centrum Chirurgicznego Leczenia Otyłości otrzymały certyfikat Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości za leczenie pacjentów bariatrycznych. Ten jedyny tego typu ośrodek w południowej Polsce, oferujący pełnoprofilową diagnostykę i opiekę, znajduje się w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie.

Centrum Chirurgicznego Leczenia Otyłości zostało powołane 1 września 2020. Jednostka, którą od początku kieruje prof. Piotr Major, oferuje świadczenia obejmujące kwalifikację do zabiegu, przygotowanie i diagnostykę przedoperacyjną, edukację, hospitalizację i leczenie chirurgiczne technikami minimalnie inwazyjnymi. Całość świadczeń jest dostępna dla pacjenta w jed-

nym ośrodku, a samo leczenie ma charakter skoordynowany.

Opieka w Centrum jest w pełni zgodna z krajowymi i międzynarodowymi standardami opieki bariatrycznej. Ośrodek realizuje również nowoczesną opiekę okołooperacyjną (protokół ERAS). Model działania ośrodka jest spójny z planowanym do wdrożenia Programem Kompleksowej Opieki Specjalistycznej nad Pacjentem Bariatrycznym (KOS-BAR). Sprawne działanie jednostki jest możliwe dzięki zaangażowaniu personelu: zespołu lekarzy, pielęgniarek bariatrycznych, dietetyków, psychologów oraz możliwości sprzętowych i zaplecza diagnostycznego SU. Nad całym procesem leczenia czuwa zespół koordynatorów medycznych i administracyjnych.

Główne osiągnięcia zespołu w zakresie chirurgii bariatrycznej i metabolicznej to, między innymi, blisko 2000 zoperowanych chorych, około 1000 realizowanych porad ambulatoryjnych rocznie, liczne publikacje naukowe o tematyce chirurgii bariatrycznej i metabolicznej oraz realizacja sześciu grantów badawczych finansowanych ze źródeł zewnętrznych (Narodowe Centrum Nauki oraz Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji). Pracownicy Centrum Chirurgicznego Leczenia Otyłości biorą aktywny udział w tworzeniu standardów opieki bariatrycznej, rekomendacji w zakresie chirurgii bariatrycznej i metabolicznej, a także w działaniach edukacyjnych dla Stowarzyszenia Pacjentów Bariatrycznych (CHLO).

ŁW
Agnieszka Diaków / Archiwum SU Zabieg chirurgiczny w Centrum Chirurgicznego Leczenia Otyłości przy Oddziale Klinicznym Chirurgii Ogólnej, Onkologicznej, Metabolicznej i Stanów Nagłych Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie

nagrody l’oréal-unESCo dla Kobiet i nauki za rok 2023

Stypendia L’Oréal-UNESCO dla Kobiet i Nauki przyznawane są corocznie wybitnym młodym naukowczyniom, które realizują innowacyjne projekty badawcze, reprezentując szeroko rozumiane nauki o życiu: przyrodnicze, medyczne, inżynieryjno-techniczne, o zdrowiu, rolnicze i ścisłe.

W 2023 roku jury pod przewodnictwem prof. Ewy Łojkowskiej przyznało je już po raz 23., a gala finałowa konkursu odbyła się 14 listopada 2023 w Warszawie. Nagrody finansowe (stypendia habilitacyjne po 40 tysięcy złotych, stypendia doktoranckie po 35 tysięcy złotych i stypendium magistranckie w wy-

Badania naukowe są jak puzzle

sokości 25 tysięcy złotych) za swoje prace badawcze odebrały przedstawicielki pięciu polskich uniwersytetów. Wśród sześciu laureatek znalazły się dwie naukowczynie z Uniwersytetu Jagiellońskiego: dr inż. Marta Pacia i mgr inż. Elżbieta Wątor. Red.

Rozmowa z dr inż. martą Pacią, laureatką stypendium l’oréal-unESCo dla Kobiet i nauki 2023 w kategorii habilitacyjnej za pracę Nowe aspekty patofizjologii kropel lipidowych w zapaleniu

izolowanego naczynia krwionośnego

□ Jest Pani zatrudniona w Jagiellońskim Centrum Rozwoju Leków, prowadzi Pani badania nowych aspektów dysfunkcji śródbłonka związanej z kroplami lipidowymi w kontekście chorób układu sercowo-naczyniowego. Otrzymała Pani stypendium dla młodych naukowczyń – L’Oréal-UNESCO dla Kobiet i Nauki za rok 2023 w zakresie nauk o życiu i środowisku. Jakiej sfery Pani działalności ta nagroda dotyczy i jakie jest jej znaczenie – dla Pani, Jagiellońskiego Centrum Rozwoju Leków i szerzej – dla badań?

■ Celem programu L’Oréal-UNESCO dla Kobiet i Nauki, prowadzonego w Polsce od 2001 roku, jest promowanie osiągnięć naukowych badaczek, zachęcanie ich do kontynuacji prac zmierzających do rozwoju nauki oraz udzielenie wsparcia finansowego. Stypendium przyznawane jest polskim badaczkom reprezentującym szeroko rozumiane nauki o życiu (nauki przyrodnicze, medyczne i nauki o zdrowiu, rolnicze, ścisłe czy inżynieryjno-techniczne). Jako że w każdym roku wyróżnionych zostaje sześć kandydatek: jedna

w kategorii magistranckiej, dwie w kategorii doktoranckiej, trzy w kategorii habilitacyjnej, jest to dla mnie przede wszystkich ogromne wyróżnienie i docenienie mojej pracy naukowej.

□ Czy taka nagroda nakłada na laureatkę-badaczkę jakieś zobowiązania?

■ W odróżnieniu do innych stypendiów czy projektów naukowych środki z programu L’Oréal-UNESCO dla Kobiet i Nauki można wykorzystać na dowolny cel. Jedynym zobowiązaniem jest dalsze prowadzenie badań naukowych oraz umieszczanie podziękowań dla programu w publikacjach i dokumentach podczas ubiegania się o kolejny stopień naukowy.

□ Wyniki Pani badań mogą przyczynić się do poszerzenia wiedzy na temat stanów zapalnych naczyń krwionośnych i chorób układu sercowo-naczyniowego, czyli schorzeń występujących bardzo często. Czy da się prosto wyjaśnić, jak badania przełożą się na praktyczną, rzeczywistą pomoc chorym?

62 alma mater nr 248
Dr inż. Marta Pacia Materiały prasowe L’Oréal

■ Moje badania skupiają się na mikroskopowej i spektroskopowej analizie kropel lipidowych w komórkach śródbłonka. Historycznie krople lipidowe w śródbłonku uważane były za struktury bierne, ale dziś już wiadomo, że są aktywnymi organellami biorącymi udział w wielu procesach komórkowych, także w stanie zapalnym. W idealnym scenariuszu ilość kropel lipidowych ulega dynamicznym zmianom, ponieważ współgra z wymaganiami komórkowymi. Tworzenie kropel lipidowych pozwala komórkom śródbłonka chronić się przed szkodliwym nadmiarem wolnych kwasów tłuszczowych, a rozkład kropel lipidowych dostarcza ponownie kwasów tłuszczowych, na przykład do produkcji energii. Dlatego też szkodliwą rolę kropel lipidowych należy oceniać nie poprzez ich przejściową obecność w komórkach śródbłonka, lecz raczej ich szkodliwe nagromadzenie. A zwiększona ilość kropel lipidowych obserwowana jest, przykładowo, podczas rozwoju cukrzycy typu 2. Jednakże na tym etapie badań trudno mówić o wykorzystaniu tych wyników do praktycznego leczenia w klinice.

□ Według Pani oceny – w jakim kierunku będą się rozwijać badania w tej dziedzinie?

■ W świetle najnowszych prac naukowych coraz lepiej rozumiemy znaczenie kropel lipidowych w utrzymaniu homeostazy w naczyniach krwionośnych. Niemniej jednak konieczne są dalsze badania w celu bardziej szczegółowego wyjaśnienia procesów tworzenia kropel lipidowych, ich dystrybucji, a także biochemicznego składu i mechanizmów ich rozkładu. Mam nadzieję, że na podstawie tej wiedzy będziemy w stanie opracować strategie farmakoterapeutyczne mające na celu utrzymanie poprawnej funkcji naczyń krwionośnych zależnej od kropel

Ta fascynująca chemia

lipidowych i ograniczenie szkodliwych skutków gromadzenia kropel lipidowych nie tylko w kontekście stanów zapalnych, ale także w związku z różnymi chorobami sercowo-metabolicznymi.

□ Jakie kolejne wyzwania zawodowe przed Panią?

■ Myślę, że pierwszym krokiem będzie uzyskanie stopnia doktora habilitowanego, a później zobaczymy. Mam kilka pomysłów, które chętnie bym zrealizowała.

□ Jakie jest Pani zawodowe marzenie?

■ Moim marzeniem naukowym jest to, aby wyniki mojej pracy naukowej zostały wykorzystane praktycznie w biomedycynie śródbłonka. Realizacja tego marzenia nie jest łatwa – podejmuję się jej z pełną świadomością, że najczęściej wyniki prac naukowców są jak puzzle w dużo większej układance, a dopiero całość tej mozaiki może realnie wpłynąć na współczesną naukę, w moim przypadku na biomedycynę śródbłonka.

□ Jak – jednym zdaniem – zachęciłaby Pani inne młode badaczki do podsycania i rozwoju naukowych zainteresowań?

■ Wolałabym wszystkim badaczkom i badaczom złożyć życzenia, aby ich praca naukowa przynosiła im zarówno satysfakcję, jak i granty, które najlepiej mobilizują do dalszego rozwoju naukowych zainteresowań.

□ Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Alicja Bielecka

Rozmowa z mgr inż. Elżbietą Wątor, laureatką stypendium l’oréal-unESCo 2023 dla Kobiet i nauki w kategorii doktoranckiej za pracę Molekularne podstawy deoksyhypuzynacji

□ Jest Pani doktorantką programu kształcenia Nauki Biomedyczne w Szkole Doktorskiej Nauk Ścisłych i Przyrodniczych UJ, specjalizuje się w biologii strukturalnej, prowadzi badania w Małopolskim Centrum Biotechnologii UJ. Jest Pani także jedną z dwóch laureatek stypendium dla młodych naukowczyń L’Oréal-UNESCO w roku 2023 związanych z UJ, w zakresie nauk o życiu i środowisku. Jakiej sfery Pani działalności ta nagroda dotyczy i jakie jest jej znaczenie dla Pani, Małopolskiego Centrum Biotechnologii UJ i szerzej – dla badań?

■ Jeśli chodzi o znaczenie tej nagrody dla mnie, to jest to ogromne docenienie mojej dotychczasowej pracy badawczej i motywacja do dalszej pracy. W szczególności dotyczy to badań

w zakresie hypuzynacji. Głównym osiągnięciem, które, moim zdaniem, do niej się przyczyniło, jest artykuł opublikowany w 2023 roku w „Nature Communications”, w którym wyjaśniamy (wraz z zespołem badawczym pod kierunkiem dr. hab. Przemysława Grudnika) mechanizm pierwszego etapu unikalnej modyfikacji potranslacyjnej – hypuzynacji. Dzięki zastosowaniu różnych technik biologii strukturalnej udało nam się uchwycić kolejne etapy powstawania tej modyfikacji i następnie, z zastosowaniem komplementarnych badań biochemicznych, zaproponować mechanizm reakcji. Natomiast dla Małopolskiego Centrum Biotechnologii UJ jest to kolejny dowód na poziom naukowy tej jednostki, w której badania naukowe prawie w całości są finansowane z grantów badawczych (na przykład Narodowego Centrum Nauki). Cieszę się, że mogę dołożyć

63 alma mater nr 248

Mgr inż. Elżbieta Wątor w swoim laboratorium

moją „cegiełkę” do rozpoznawalności MCB jako znakomitego ośrodka badawczego.

□ Skąd zainteresowanie tą właśnie dziedziną?

■ Moja wielka fascynacja chemią rozpoczęła się już w lubelskiej szkole średniej. Brałam udział w olimpiadzie chemicznej i innych konkursach przedmiotowych, uczęszczałam też na dodatkowe zajęcia na Wydział Chemii UMCS. Wiedziałam, że moją przyszłość zwiążę z chemią. Początkowo studiowałam technologię chemiczną na Akademii Górniczo-Hutniczej. Rok później, równolegle, rozpoczęłam studia na Wydziale Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii UJ – i to był strzał w dziesiątkę. Począwszy od drugiego roku, uczyłam się w praktyce różnych technik laboratoryjnych. Po trzecim roku studiów wyjechałam na staż na synchrotron Bessy w Berlinie, gdzie pracowałam w grupie krystalografii makromolekularnej. Wtedy właśnie zakochałam się w biologii strukturalnej i zrozumiałam, że chciałabym rozwijać się w tym kierunku. Po powrocie, na początku studiów magisterskich, rozpoczęłam współpracę z dr. hab. Przemysławem Grudnikiem. To pod jego opieką przygotowałam najpierw pracę magisterską, a teraz kończę realizować mój projekt doktorski.

□ Czy nagrodzony proces hypuzynacji może realnie wpłynąć na produkcję leków ułatwiających i wydłużających życie? Jeśli tak – to w jakiej perspektywie czasowej?

■ Proces hypuzynacji obecnie jest intensywnie eksplorowany i coraz więcej wiemy o jego zaangażowaniu w procesy chorobotwórcze. My skupiamy się głównie na badaniach podstawowych, jednak uzyskana przez nas wiedza i wyjaśnienie, na przykład, mechanizmów reakcji czy mechanizmów utraty funkcji enzymatycznej w chorobach rzadkich może bezpośrednio przyczynić się do powstawania strategii terapeutycznych. Prowadzimy, między innymi, badania ukierunkowane na projektowanie nowych inhibitorów procesu hypuzynacji, które mogą w przyszłości być prekursorami nowych leków przeciwnowotworowych czy przeciwpasożytniczych. Aby jednak wyniki naszych badań mogły znaleźć zastosowanie, trzeba dużo czasu, badań klinicznych i przede wszystkim środków, którymi często nie dysponujemy.

Dlatego tak ważna jest pomoc agencji grantowych, dzięki wsparciu których możemy kontynuować najwyższej klasy badania.

□ Czy takie wyróżnienie wyznacza cele na najbliższą przyszłość w Pani badaniach? A jeśli nie – to co lub kto te cele wyznacza?

■ Cechą charakterystyczną pracy naukowej jest to, że odpowiedź na jedno pytanie, które sobie zadajemy, rodzi kilka kolejnych pytań. Na pewno w kwestii hypuzynacji jest jeszcze sporo zagadek do rozwiązania i chciałabym mieć w tym swój udział. Mam nadzieję, że po obronie doktoratu będę miała możliwość kontynuować pracę w tej tematyce. Kolejnym ważnym pytaniem jest, czy ambitne cele, które niewątpliwie sobie stawiam, będę mogła osiągać w Polsce, czy – ze względu na niedofinansowanie i brak wsparcia instytucjonalnego – będę zmuszona znowu wyjechać za granicę. W Małopolskim Centrum Biotechnologii dysponujemy infrastrukturą najwyższej jakości, ale system wsparcia młodych naukowców pragnących kontynuować swoją pasję badawczą jest w Polsce dużym problemem.

□ Czy nagroda L’Oréal-UNESCO 2023 zmieniła coś w Pani życiu zawodowym? Czy wpłynie na rozwój badań w sferze nagrodzonej, czy przeciwnie – skieruje Pani uwagę na inne badawcze tory?

■ Nagroda L’Oréal-UNESCO 2023 jest ogromnym wyróżnieniem, jednak z przykrością zauważam, że nie ma bezpośredniego przełożenia na moje życie zawodowe. Obecnie kończę doktorat w Szkole Doktorskiej Nauk Ścisłych i Przyrodniczych UJ, a ze względu na przekroczenie limitu 48 miesięcy kształcenia nie otrzymuję już stypendium doktoranckiego. Ponieważ moja jednostka utrzymuje się głównie z grantów, nie mogłam zostać zatrudniona na umowę o pracę, na przykład jako asystent. Fakt, że jestem doceniona prestiżową nagrodą, a jednocześnie te osiągnięcia nie mogą być docenione przez własną jednostkę, bardzo smuci i budzi wiele obaw co do dalszej kariery naukowej. Mam jednak nadzieję, że uda mi się kontynuować pracę badawczą. Obecnie skupiam się na finalizacji rozprawy doktorskiej i mam nadzieję, że w najbliższym czasie możliwości dla młodych naukowców się poprawią.

□ Jakie jest Pani zawodowe marzenie na najbliższe lata?

■ Najbliższe, ale myślę, że realne do spełnienia, to finalizacja i obrona doktoratu. Myślę, że dalsze marzenia są podobne do marzeń innych naukowców pracujących w Polsce i nie tylko: chciałabym mieć możliwość stabilnego zatrudnienia i realizacji dalszych badań. Dodatkowo mam nadzieję, że kiedyś wyniki naszych badań podstawowych będzie można zastosować w praktyce, na przykład w projektowaniu nowych leków.

□ Jakich argumentów użyłaby Pani, aby zachęcić młode kobiety do wkroczenia na drogę nauki i badań? Czy warto?

■ Sytuacja w polskiej nauce jest trudna i niejednokrotnie zastanawiam się, czy warto zachęcać młode osoby do wejścia na drogę naukową. Bardzo ważny jest jednak wybór odpowiedniego miej-

64 alma mater nr 248
L’Oréal
Materiały prasowe

sca do rozwoju naukowego, co najczęściej wiąże się z wyjazdem z Polski. Poznanie kultury badawczej w innych krajach jest istotne dla rozwoju naukowego, ale ważne jest, aby decyzja o wyjeździe była podyktowana względami merytorycznymi, a nie wymuszona przez swoisty imposybilizm. Według mnie jest to problem wieloaspektowy, który wynika nie tylko z niedofinansowania nauki, lecz także z organizacyjnego skostnienia wielu jednostek i gremiów decyzyjnych, zarówno tych ministerialnych, jak i uczelnianych. Na tym tle MCB się wyróżnia, lecz, jak zauważyłam, często odbija się od ściany instytucjonalnego niezrozumienia. Jestem wdzięczna za wszelkie wsparcie, jakiego doświadczam od dyrekcji MCB, promotora i współpracowników, którzy stworzyli takie możliwości rozwoju, że ani przez moment nie żałowałam, że robię doktorat w Polsce. Praca jest moją wielką pasją i nie do końca wyobrażam sobie siebie zajmującą się czymś innym. Satysfakcja z tego, że jesteśmy czasem pierwszymi osobami, które rozumieją dane zjawisko, czy – tak jak w mojej dziedzinie

– widzą, jak dane białko wygląda, wiele wynagradza. Myślę, że jeśli ktoś ma w sobie pasję do nauki, to jak najbardziej powinien kroczyć tą drogą. Jest sporo możliwości rozwoju – wyjazdy zagraniczne, stypendia etc. Mam również nadzieję, że obecna sytuacja w kraju przyczyni się do tego, że stan polskiej nauki się polepszy i będzie więcej perspektyw dla młodych osób rozważających tę drogę. Chciałabym, aby nasz kraj był postrzegany jako atrakcyjne miejsce do prowadzenia badań na najwyższym poziomie, przyciągając najlepszych naukowców z całego świata. Tylko poprzez zakotwiczenie w światowym systemie nauki możemy być jej częścią i tworzyć doskonałość naukową, która w wymierny sposób przekłada się na innowacyjność i wdrożenia.

□ Dziękuję za rozmowę.

Dominika Kurda w zarządzie Krajowej Reprezentacji Doktorantów

Doktorantka w Szkole Doktorskiej

Nauk Medycznych i Nauk o Zdrowiu UJ Dominika Kurda została wybrana do zarządu Krajowej Reprezentacji

Doktorantów na kadencję 2024. Wybory nowych władz odbyły się podczas XX Zjazdu Delegatów, który zorganizowano w dniach 9–10 grudnia 2023 w Krakowie.

Szefem Krajowej Reprezentacji

Doktorantów w kadencji 2024 ponownie został mgr inż. Michał Klimczyk ze Szkoły Doktorskiej Nauk Inżynieryjno-Technicznych Politechniki Rzeszowskiej im. Ignacego Łukasiewicza. Do sześcioosobowego zarządu KRD, oprócz Dominiki Kurdy, wybrani zostali także: Barbara Pietrzyk-Tobiasz z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, Katarzyna Kowalik z Uniwersytetu w Białymstoku, Katarzyna Fedejko-Kaflowska z Akademii Wychowania Fizycznego im. Bronisława Czecha w Krakowie, Anna Nieczaj z Politechniki Rzeszowskiej im.

Ignacego Łukasiewicza i Jakub Szczepkowski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

Rozmawiała Alicja Bielecka

Dominika Kurda jest absolwentką Wydziału Nauk o Zdrowiu UJ CM na kierunku fizjoterapia. Od 2019 roku jest przedstawicielką doktorantów w Radzie Wydziału Nauk o Zdrowiu UJ. Sprawuje funkcję managera ds. szkoleń w firmie Med Coach, kształcącej fizjoterapeutów i osteopatów. W Radzie Towarzystwa Doktorantów UJ działała w roku 2021 oraz 2022. W tym samym czasie pełniła również funkcję wiceprezesa ds. Collegium Medicum Towarzystwa Doktorantów UJ, a także przewodniczącej Komisji ds. CM TD UJ. W latach 2022–2023 była delegatką Doktoranckiego Forum Uczelni Medycznych, przewodniczącą zespołu ds. promocji Krajowej Reprezentacji Doktorantów oraz pełnomocnikiem ds. współpracy organizacyjnej KRD. W roku 2023 pełniła też funkcję przewodniczącej Komisji Rewizyjnej TD UJ.

Red.

Krajowa Reprezentacja Doktorantów jest ogólnopolskim przedstawicielem i wyrazicielem woli środowiska doktorantów. Do jej statutowych zadań należy, między innymi, promowanie środowiska doktorantów, a także jego potrzeb edukacyjnych, socjalnych, ekonomicznych i kulturalnych, przedstawianie wniosków w sprawach dotyczących ogółu doktorantów, w tym opiniowanie projektów aktów normatywnych, ochrona praw i interesów doktorantów w kraju oraz polskich doktorantów za granicą, dbanie o poprawę jakości kształcenia doktorantów, wspieranie i promowanie samorządności doktorantów, kreowanie i promowanie w środowisku doktoranckim postaw nastawionych na aktywne współdziałanie w rozwoju społeczeństwa obywatelskiego, wspieranie mobilności doktorantów oraz prowadzenie działalności upowszechniającej naukę.

65 alma mater nr 248
Angelika Aszklar Dominika Kurda

nawigacja pacjenta – w trosce o jakość życia chorych na choroby nowotworowe

Według szacunków Wspólnego Centrum Badawczego Unii Europejskiej z 2020 roku 62 procent nowych rozpoznań choroby nowotworowej i 76 procent przypadków zgonów z powodu nowotworu dotyczy osób powyżej 65. roku życia. U osób starszych częściej niż w innych grupach wiekowych występują wielochorobowość oraz zespół słabości (kruchości), które mogą zmniejszać skuteczność leczenia onkologicznego. Obok problemów związanych ze zdrowiem pojawiają się trudności w codziennym funkcjonowaniu, ograniczenie kontaktów społecznych i obniżenie nastroju, które mogą prowadzić do niesamodzielności, izolacji społecznej i depresji oraz pogorszenia jakości życia.

Jedną z interwencji opracowanych w celu wspierania pacjentów onkologicznych jest nawigacja pacjenta (patient navigation). Celem niniejszego artykułu jest przedstawienie założeń interwencji nawigacyjnej oraz zaprezentowanie międzynarodowego projektu EU NAVIGATE (Wdrożenie i ocena interwencji polegającej na nawigacji osób starszych z chorobą nowotworową oraz ich opiekunów: międzynarodowe pragmatyczne badanie RCT – Implementation and Evaluation of a Navigation Intervention for People with Cancer in Old Age and their Family Caregivers: An International Pragmatic

Randomized Controlled Trial), za którego przeprowadzenie w Polsce odpowiada Zespół Pracowni Badań nad Starzejącym się Społeczeństwem w Katedrze Epidemiologii i Medycyny Zapobiegawczej Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego – Collegium Medicum.

Pionierski program nawigacji pacjentów został stworzony przez dr. Harolda Freemana na przełomie lat 80. i 90. XX wieku w Stanach Zjednoczonych. Miał on na celu zwiększenie udziału Afroamerykanek w badaniach przesiewowych oraz zwiększenie stosowania się do zaleceń leczniczych wśród kobiet z rozpoznaniem nowotworu. Pierwotnie nawigacja była kierowana do osób należących do mniejszości oraz do osób o niższym statusie socjoekonomicznym, które są bardziej narażone na nierówności ekonomiczne i ograniczony dostęp do opieki zdrowotnej. W ciągu 30 lat programy nawigacyjne znalazły zastosowanie w opiece nad różnymi grupami pacjentów – na przykład cierpiących z powodu cukrzycy, otępienia lub będących nosicielami wirusa HIV (Human Immunodeficiency Virus).

Nawigacja pacjentów jest definiowana jako określona w czasie interwencja, której celem jest pomoc pacjentom w pokonywaniu logistycznych i indywidualnych trudności napotykanych w opiece zdrowotnej. Interwencje te mogą być

podejmowane na całym continuum opieki: począwszy od zwiększania wiedzy dotyczącej nowotworów, zachęcania do badań przesiewowych, udzielania wsparcia w momencie otrzymania diagnozy i leczenia, aż po pomoc w odzyskiwaniu zdrowia w ramach rehabilitacji oraz opiekę nad ozdrowieńcami (survivorship care) lub osobami u kresu życia. W zależności od charakteru programu rolę nawigatora mogą pełnić specjaliści z zakresu opieki zdrowotnej i pomocy społecznej lub ochotnicy. Pielęgniarki, pracownicy pomocy społecznej lub wolontariusze po odpowiednim przeszkoleniu wspierają pacjenta, pomagają umówić wizyty czy zorganizować transport. Jeśli nawigator posiada odpowiednie kompetencje, może też pomagać w sprawach administracyjnych czy w wyjaśnianiu informacji medycznych. Nawigator jest więc widziany jako proaktywny reprezentant pacjenta, którego działania mogą, z jednej strony, zwiększać dostępność usług medycznych, a z drugiej – redukować lęk i budować poczucie autonomii, co jest szczególnie ważne w przypadku chorujących osób starszych.

Najczęstszymi barierami w dostępie do odpowiedniej opieki zdrowotnej wymienianymi przez osoby starsze są: wysokie koszty leczenia, problemy w komunikacji i rozumieniu informacji,

12–15 września 2023
Zespół projektu podczas zjazdu międzynarodowego zespołu projektowego EU NAVIGATE na Universidade de Coimbra w Portugalii;
EU NAVIGATE

lęk i brak zaufania, fragmentacja systemu opieki zdrowotnej, trudności w organizowaniu transportu czy w dotarciu do miejsca udzielania usług.

Z kolei diagnoza choroby nowotworowej oraz leczenie mogą pogłębić występujące już u pacjenta problemy psychologiczne i społeczne lub stanowić czynnik prowokujący tworzenie nowych trudności w tych obszarach. Kanadyjski program Nav-Care© ( Navigation-Connecting, Accessing, Resourcing and Engaging) powstał właśnie w odpowiedzi na potrzeby osób starszych, które cierpią z powodu zaawansowanych chorób przewlekłych, a nadal pozostają we własnym środowisku domowym. Nawigatorzy, po odbyciu odpowiedniego szkolenia, pomagają pacjentom w samodzielnym pozyskiwaniu wsparcia społecznego i docieraniu do zasobów w środowisku lokalnym, utrwalając w nich przy tym poczucie niezależności. Autorki programu podkreślają, że Nav-Care© został zaprojektowany w celu wzmocnienia profesjonalnej opieki medycznej i społecznej, a nie jej zastąpienia.

Programy nawigacji pacjentów z różnymi problemami zdrowotnymi rozwinęły się przede wszystkim w krajach Ameryki Północnej. W Europie tego typu model opieki nie jest powszechnie stosowany w odniesieniu do osób chorych na choroby nowotworowe, co stało się przesłanką do przetestowania nawigacji także w tym regionie. W ramach projektu EU NAVIGATE, finansowanego ze środków programu HORIZON EUROPE, w sześciu krajach europejskich: Belgii, Holandii, Irlandii, Polsce, Portugalii oraz we Włoszech, zostanie wdrożona interwencja nawigacyjna, oparta na kanadyjskim programie Nav-Care©. Głównym pomysłodawcą i kierownikiem konsorcjum projektu jest prof. Lieve Van den Block z Uniwersytetu Vrije w Brukseli, w Polsce za jego realizację odpowiada kierowany przez prof. Katarzynę Szczerbińską zespół Pracowni Badań nad Starzejącym się Społeczeństwem w Katedrze Epidemiologii i Medycyny Zapobiegawczej Uniwersytetu Jagiellońskiego – Collegium Medicum. Projekt realizowany jest we współpracy z Narodowym Instytutem Onkologii, Katedrą i Kliniką Onkologii, Katedrą i Kliniką Hematologii w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie oraz z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej w Krakowie. Celem projektu

jest ocena skuteczności interwencji nawigacyjnej dla pacjentów onkologicznych w wieku co najmniej 70 lat w kontekście jej efektywności kosztowej i poprawy jakości życia osób chorych i ich opiekunów. Celem działań nawigacyjnych jest zapewnienie chorym i ich opiekunom wsparcia – zarówno instrumentalnego, jak i psychologicznego, na różnych etapach choroby oraz ułatwienie poruszania się po systemie opieki zdrowotnej i pomocy społecznej.

Interwencja pod nazwą Nav-Care-EU będzie podlegała ocenie w ramach randomizowanego kontrolowanego badania klinicznego (randomized controlled trial, RCT). Projekt badawczy będzie obejmował około 500 pacjentów z aktywną chorobą nowotworową, zrekrutowanych w krajach partnerskich. Zarówno pacjenci przydzieleni do grupy eksperymentalnej, jak i kontrolnej zostaną objęci rocznym wsparciem nawigatora, przy czym w grupie kontrolnej ta interwencja zostanie odroczona o sześć miesięcy, co pozwoli na porównanie efektywności interwencji w stosunku do opieki standardowej. W ramach projektu EU NAVIGATE przeprowadzono adaptację szkolenia i materiałów edukacyjnych programu Nav-Care©, uwzględniając lokalne uwarunkowania (prawne, organizacyjne, kulturowe) w poszczególnych krajach biorących udział w projekcie. Tym, co wyróżnia działania polskiego zespołu na tle konsorcjum, jest zaangażowanie do pełnienia roli nawigatora osób pracujących w pomocy społecznej,

które posiadają praktyczne doświadczenie w obszarze pracy socjalnej i organizacji wsparcia społecznego. W ramach szkolenia przyszli nawigatorzy odbyli trening w zakresie kluczowych elementów programu Nav-Care©, czyli działań na rzecz upodmiotowienia osób chorych poprzez zwiększanie w nich poczucia sprawczości, pomocy pacjentom w poruszaniu się po systemie opieki zdrowotnej i pomocy społecznej oraz zwiększania ich zdolności do pozyskiwania świadczeń w ramach lokalnych zasobów (navigation-connecting, accessing, resourcing and engaging). Szczególną uwagę poświęcono technikom komunikacji z osobą starszą, u której występuje choroba przewlekła (na przykład nowotworowa). Ponadto omówiono zagadnienia opieki u kresu życia, z podkreśleniem kwestii etycznych, prawnych i organizacyjnych. Przygotowany w ten sposób program szkoleniowy w przyszłości może stać się podstawą do opracowania programu nauczania nawigatora.

Podsumowując, projekt badawczy EU NAVIGATE wpisuje się w aktualne i prognozowane potrzeby starzejących się społeczeństw Unii Europejskiej, odpowiada na wyzwania związane ze zmianami demograficznymi i epidemiologicznymi oraz łączy politykę społeczną z ochroną zdrowia. W Polsce wyniki projektu mogą stanowić podstawę do wprowadzenia na stałe do systemu nowej funkcji, a potencjalnie także nowego zawodu – nawigatora. Nawigator mógłby uzupełniać zadania funkcjonującego już w systemie opieki

67 alma mater nr 248
EU NAVIGATE Zakończenie treningu nawigatorek i koordynatorek; 26 września 2023

zdrowotnej koordynatora onkologicznego przez wspieranie pacjenta w zakresie potrzeb psychospołecznych. Z niecierpliwością będziemy czekać na wyniki projektu.

Małgorzata Filipińska, Katarzyna Szczerbińska Pracownia Badań nad Starzejącym się Społeczeństwem, Katedra Epidemiologii i Medycyny Zapobiegawczej, Wydział Lekarski UJ CM

LITERATURA

H.P. Freeman, The Origin, Evolution, and Principles of Patient Navigation, „Cancer Epidemiology, Biomarkers & Prevention”, 2012, nr 21(10).

Zespół projektu Eu nAvIGATE

H.P. Freeman, R.L. Rodriguez, History and Principles of Patient Navigation, „Cancer”, 2011, nr 117 (suplement S15).

Joint Research Centre, Cancer Incidence and Mortality in EU-27 Countries, 2020, pobrane z: https://joint-research-centre.ec.europa.eu/jrc-news-and-updates/2020-cancerincidence-and-mortality-eu-27-countries-2020-07-22_en, dostęp: 24.09.2023.

K.J. Kelly, S. Doucet i A. Luke, Exploring the Roles, Functions, and Background of Patient Navigators and Case Managers: A Scoping Review, „International Journal of Nursing Studies”, 2019, nr 98.

K.M. Kokorelias, J.E. Shiers-Hanley, J. Rios, A. Knoepflii, S.L. Hitzig, Factors Influencing the Implementation of Patient Navigation Programs for Adults with Complex Needs: a Scoping Review of the Literature, „Health Services Insights”, 2021, nr 14.

C.D. Neal, D.T. Weaver, T.J. Raphel, A.P. Lietz, E.J. Flores, S. Percac-Lima, A.B. Knudsen, P.V. Pandharipande, Patient Navigation to Improve Cancer Screening in Underserved Populations: Reported Experiences, Opportunities, and Challenges, „Journal of the American College of Radiology”, 2018, nr 15 (11)

S.F. Oluwole, A.O. Ali, A. Adu, B.P. Blane, B. Barlow, R. Oropeza, H.P. Freeman, Impact of a Cancer Screening Program on Breast Cancer Stage at Diagnosis in a Medically Underserved Urban Community, „Journal of the American College of Surgeons”, 2003, nr 196 (2).

B. Pesut, W. Duggleby, G. Warner, P. Bruce, S. Ghosh, J. Holroyd-Leduc, C. Nekolaichuk, J. Parmar, A Mixed-method Evaluation of a Volunteer Navigation Intervention for Older Persons Living with Chronic Illness (Nav-CARE): Findings from a Knowledge Translation Study, „BMC Palliative Care”, 2020, nr 19 (1).

I.B. Van Ee, M. Hagedoorn, J.P.J. Slaetsi, C.H.M. Smits, Patient Navigation and Activation Interventions for Elderly Patients with Cancer: A Systematic Review, „European Journal of Cancer Care”, 2020, nr 26 (2).

K.J. Wells, P. Wightman, P. Cobian, R. Aguilar, A.J. Dwyer, C. Garcia-Alcaraz, E.L. Saavedra Ferrer, P. Mohan, L. Fleisher, E.F. Franklin, P.A. Valverde, E. Calhoun and National Navigation Roundtable Evidence-Based Task Group, Comparing Clinical and Nonclinical Cancer Patient Navigators: A National Study in the United States, „Cancer” 2022, nr 128.

Polski zespół projektu EU NAVIGATE tworzą naukowczynie z Pracowni Badań nad Starzejącym się Społeczeństwem w Katedrze Epidemiologii i Medycyny Zapobiegawczej Uniwersytetu Jagiellońskiego – Collegium Medicum: prof. Katarzyna Szczerbińska (kierownik pracowni i projektu EU NAVIGATE w Polsce), mgr Małgorzata Filipińska, mgr Aneta Krawczycka-Mika, mgr inż. Adrianna Ziuziakowska, dr Ilona Barańska, mgr Natalia Drapała, dr Violetta Kijowska, lic. Katarzyna Sekulak, mgr Katarzyna Słaby, mgr Agata Stodolska. Polska strona projektu: https://pbss.cm-uj.krakow.pl/badania-i-projekty/projekt-eu-navigate/ Międzynarodowa strona projektu: https://eunavigate.com/

Studencki Festiwal Informatyczny ponownie w Krakowie

Już niedługo Kraków ponownie stanie się miejscem spotkania dla specjalistów, entuzjastów i firm branży informatycznej z całego świata. W dniach od 4 do 6 kwietnia 2024, w ramach 19. edycji Studenckiego Festiwalu Informatycznego, w Auditorium Maximum odbędą się wykłady, warsztaty i lighting talki – ponad 40 wydarzeń poświęconych sztucznej inteligencji, tworzeniu gier i aplikacji, blockchainów i nie tylko.

Czy boisz się, że sztuczna inteligencja odbierze nam pracę? A może chcesz wiedzieć, czy w dzisiejszych czasach warto zaczynać przygodę z programowaniem? Albo zastanawiasz się, od czego zacząć, szukając pracy w branży IT? W trakcie konferencji prelegenci spróbują znaleźć odpowiedzi na te i wiele innych pytań. Pomogą też zrozumieć najnowsze trendy i zjawiska w branży, a także udzielą rad, jak się rozwijać i osiągać swoje cele. Wśród wykładowców znajdą się, między innymi, Katarzyna Bukowska – specjalistka od cyberbezpieczeństwa, która przybliży różne aspekty bezpieczeństwa aplikacji, Ciprian Alexandru Pitis – specjalista od projektowania i architektury oprogramowania, zdobywający doświadczenie w topowych firmach, jak Google, Microsoft, a obecnie Dropbox, Sławomir Procelewski – z branżą IT związany zawodowo od 20 lat, który pochyli się nad tematyką etyki w sztucznej inteligencji, Jarosław Pałka – specjalista w swojej dziedzinie, autor bloga „geekyprimitives”, który wyjaśni, jak dobrze projektować testy i interpretować ich wyniki.

Ale Studencki Festiwal Informatyczny to nie tylko nauka. Oprócz ogromnej dawki wiedzy znajdzie się także wiele okazji do nawiązania kontaktów i wymiany doświadczeń pomiędzy uczestnikami. Podczas wydarzenia panuje niepowtarzalny klimat i swobodna atmosfera, co sprzyja tworzeniu nowych relacji biznesowych i zawodowych. Ponadto czekają emocjonujące konkursy, w których do wygrania są atrakcyjne nagrody.

Wstęp na wydarzenie jest darmowy, ale liczba miejsc na warsztaty ograniczona, dlatego (i z wielu innych powodów) warto śledzić social media, żeby nie przeoczyć informacji o zapisach. Dzięki udziałowi w warsztatach uczestnicy będą mieli okazję zdobyć praktyczne umiejętności oraz wiedzę w konkretnych dziedzinach.

Po więcej informacji zapraszamy na stronę: www.sfi.pl oraz do social mediów: ‚sfikrakow’.

Agnieszka Suder

68 alma mater nr 248
Studencki Festiwal Informatyczny

Złoci medaliści z Wydziału matematyki i Informatyki uJ

Antoni Długosz, Kacper Paciorek, Kacper Topolski – studenci z Wydziału Matematyki i Informatyki Uniwersytetu Jagiellońskiego, zawalczą o tytuł mistrzów świata w programowaniu zespołowym podczas zawodów International Collegiate Programming Competition, które odbędą się jesienią 2024 roku w Kazachstanie!

Możliwość udziału w tym prestiżowym wydarzeniu trzyosobowa drużyna studentów naszej Uczelni zdobyła, odnosząc zwycięstwo w Mistrzostwach Centralnej Europy w Programowaniu Zespołowym (ICPC CERC), które odbyły się w dniach 8–10 grudnia 2023 w Ljubljanie (Słowenia). Uczestnicy zawodów mieli pięć godzin na rozwiązanie 12 zadań. Znakomity zespół studentów informatyki analitycznej i matematyki UJ rozwiązał ich

10, zaskakując rywali i obserwatorów nie tylko świetnymi umiejętnościami programistycznymi, ale także wręcz żelaznymi nerwami. Bo, jak się okazało, młodzi programiści z UJ zmienili bieg wydarzeń w ciągu ostatniej z pięciu godzin zawodów, w krótkim czasie rozwiązując aż cztery zadania. Dzięki temu ostatecznie wyprzedzili drużyny z Uniwersytetu Warszawskiego oraz Uniwersytetu Wrocławskiego, które zakończyły zmagania z dziewięcioma zaliczonymi zadaniami.

Optymizmem i radością napawa też fakt, że na szóstym miejscu, zdobywając brązowe medale, uplasował się drugi zespół Uniwersytetu Jagiellońskiego, w składzie którego znaleźli się Justyna Jaworska, Jan Klimczak i Rafał Pyzik. W zawodach uczestniczyły również trzy

inne drużyny z najstarszej polskiej uczelni, w skład których wchodzili studenci: Filip Konieczny, Łukasz Orski, Jacek Markiewicz (16. miejsce), Tomasz Mazur, Katzper Michno, Hubert Zięba (19. miejsce) oraz Aliaksei Mamonau, Ihar Maroz, Uladzimir Marozau (39. miejsce). Opiekunami zawodników Uniwersytetu Jagiellońskiego byli dr Lech Duraj i mgr Krzysztof Potępa.

W sumie podczas Mistrzostw Centralnej Europy w Programowaniu Zespołowym medalami uhonorowano dziewięć zespołów. Wśród nich były dwie drużyny studentów z UJ, dwie z Uniwersytetu Warszawskiego, dwie z Uniwersytetu Wrocławskiego oraz zespoły z Zagrzebia, Budapesztu i Rygi.

SC hol ARIS SC hol ARIS
RPM
Lech Duraj
Zespołowym (ICPC CERC), które
8–10
2023 w Ljubljanie
Drużyny Uniwersytetu Jagiellońskiego podczas Mistrzostw Centralnej Europy w Programowaniu
odbyły się w dniach
grudnia

Dla najzdolniejszych studentów

Laureaci czterech Własnych Funduszy Stypendialnych UJ otrzymali pamiątkowe dyplomy podczas uroczystości, która odbyła się w auli Collegium Maius 19 grudnia 2023. W roku akademickim 2023/2024 otrzymało je 65 studentów. – S typendia, które dziś przyznajemy, są okazją, by, z jednej strony, docenić państwa dotychczasowe osiągnięcia, a z drugiej – dać szansę tej pomocy materialnej, która będzie powiązana z jeszcze bardziej swobodnym dostępem do wiedzy, niekiedy zakupem własnej aparatury badawczej czy podróżami, które mają charakter naukowy. To jest niebywale istotne w Państwa rozwoju – powiedział, witając zebranych, rektor UJ prof. Jacek Popiel. Laureatom gratulowali również prorektorzy: profesorowie Dorota Malec i Armen Edigarian.

Stypendium Uniwersytetu Jagiellońskiego otrzymało sześcioro studentów. Jest to prestiżowe wyróżnienie, przyznawane szczególnie uzdolnionym osobom,

które rozpoczynają naukę na Uczelni. Jego celem jest wspieranie ich dalszego rozwoju, aby mogli realizować swoje pasje i plany naukowe w atmosferze poszanowania swobody twórczej i indywidualizmu każdego z nich.

Fundusz Stypendialny Ad Polonos jest skierowany do wyróżniających się wynikami w nauce studentów UJ oraz doktorantów Szkoły Doktorskiej Nauk Medycznych i Nauk o Zdrowiu UJ będących potomkami polskich zesłańców. Powstał z inicjatywy prof. Urszuli Marty Doleżal, która przeznaczyła na jego realizację środki finansowe, aby upamiętnić postać swojego męża prof. Mariana Doleżala, pochodzącego z rodziny związanej z Kresami. Stypendia otrzymało 12 laureatów z Wydziałów: Filozoficznego, Historycznego, Polonistyki, Chemii, Studiów Międzynarodowych i Politycznych, Zarządzania i Komunikacji Społecznej oraz Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii.

Fundusz Stypendialny im. Bohdana Łysiaka wspiera finansowo wyróżniających się w nauce studentów i doktorantów. Powstał i utrzymuje się ze środków ofiarowanych Uniwersytetowi przez Lidię Procyk i Annę Łysiak, które w ten sposób uczciły pamięć swego ojca. W roku akademickim 2023/2024 otrzymało je pięć studentek z Wydziału Filologicznego oraz z Wydziału Prawa i Administracji.

Rektorski Fundusz Stypendialny dla Olimpijczyków przeznaczony jest dla studentów pierwszego roku studiów pierwszego stopnia lub jednolitych studiów magisterskich, którzy wcześniej doszli do finałów olimpiad ogólnopolskich i międzynarodowych. Wyłoniono 42 laureatów – medalistów międzynarodowych olimpiad z informatyki, matematyki, lingwistyki, biologii i filozofii.

Fundusze Stypendialne UJ są finansowane ze środków Uczelni oraz z darowizn osób i instytucji.

70 alma mater nr 248
Anna Wojnar Laureaci czterech Własnych Funduszy Stypendialnych UJ wraz z przedstawicielami władz: rektorem UJ prof. Jackiem Popielem i prorektorami profesorami Dorotą Malec i Piotrem Kuśtrowskim

Studenckie Koło naukowe Terapii Celowanej i układów Supramolekularnych najlepszym kołem naukowym w Polsce!

Atmosferę pełną ekscytacji dało się odczuć w listopadowy wieczór 2023 roku w auli Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, kiedy to przedstawiciele Studenckiego Koła Naukowego Terapii Celowanej i Układów Supramolekularnych Uniwersytetu Jagiellońskiego –Collegium Medicum z niecierpliwością oczekiwali na rozstrzygnięcie ogólnopolskiego konkursu Studenckiego Ruchu Naukowego (StRuNa), w którym Koło nominowane było w dwóch kategoriach. I udało się! W wielkim finale konkursu

SKN TCiUS otrzymało pierwszą nagrodę w kategorii Koło Naukowe Roku 2023 oraz wyróżnienie w konkursie w kategorii StRuNa-MED za projekt realizowany pod kierunkiem dr Małgorzaty Lasoty we współpracy międzynarodowej „Wykorzystanie supramolekularnego nośnika w przeciwnowotworowej terapii celowanej”.

Zaledwie tydzień później członkowie Koła świętowali otrzymanie głównej nagrody w Kategorii studencki projekt naukowy w konkursie o Nagrodę Środowiska Studenckiego „ProJuvenes”.

Gdy w październiku 2021 roku niewielka grupa studentów w składzie: Patryk Obajtek, Grzegorz Kasparek, Maksym Patena, Julia Rybak i Zuzanna Wadowska, podczas zajęć z biochemii zaprosiła dr Małgorzatę Lasotę do stworzenia Studenckiego Koła Naukowego Terapii Celowanej i Układów Supramolekularnych, nikt nie przypuszczał, że osiągną tak wiele. Zwieńczeniem roku działalności była pierwsza nagroda w konkursie StRuNa – Debiut Roku 2022.

W kolejnych miesiącach działalności do Koła dołączyli również: Izabela Kościk, Daniel Jankowski, Anna Misterka, Adam Kozik, Sebastian Kaszuba, Magdalena Szuścik, Sylwia Sanakiewicz i Jonasz Stępień.

– Jesteśmy bardzo zgraną drużyną, świetnie się dopełniamy, wszyscy mają swoje pasje, które przenoszą do Koła, dzięki czemu rozwijamy się na bardzo wielu płaszczyznach. Każdy z nas wkłada w działania na rzecz Koła całe serce. Wiemy, że zawsze możemy liczyć nie tylko na siebie nawzajem, ale także na wsparcie naszej wspaniałej opiekunki. Można powiedzieć, że jesteśmy jedną wielką rodziną. To czyni nasze Koło wyjątkowym. Co ważne, Koło to nie tylko

nauka i dydaktyka – to także wspaniała atmosfera. Myślę, że największym argumentem za dołączeniem do nas jest młody, ambitny zespół z dr Małgorzatą Lasotą na czele – mówią członkowie SKN TCiUS. Prowadzone badania dotyczą głównie wykorzystania innowacyjnych, interesujących inhibitorów i nośników, mogących znaleźć zastosowanie w przeciwnowotworowej farmakoterapii celowanej. Ze względu na interdyscyplinarny charakter działań Koło współpracuje z jednostkami naukowymi w Krakowie: Instytutem Fizyki Jądrowej im. Henryka Niewodniczańskiego Polskiej Akademii Nauk czy Wydziałem Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii UJ. Dodatkowo zespół podjął także międzynarodową współpracę z Wydziałem Lekarskim Uniwersytetu Karola w Pradze, dzięki czemu jego członkowie mogli odbyć szkolenie dotyczące oddzia-

71 alma mater nr 248
Studenci podczas Wielkiego Finału Ogólnopolskiego Konkursu StRuNa, gdzie odebrali pierwszą nagrodę w kategorii Koło Naukowe Roku 2023 Andrzej Stawiński

ływań nośnik – lek i przeprowadzić część badań.

Realizacja tak wielu działań możliwa jest dzięki otrzymanym przez zespół licznym grantom. Poza udziałem w projekcie finansowanym ze środków ministerstwa („Wykorzystanie supramolekularnego nośnika w przeciwnowotworowej terapii celowanej”) w ramach programu „Studenckie koła naukowe tworzą innowacje”, członkowie Koła byli także współwykonawcami projektów z Priorytetowych Obszarów Badawczych w ramach programu „Inicjatywa Doskonałości UJ” oraz kierowali studenckim grantem naukowym, przyznanym przez Studenckie Towarzystwo Naukowe UJ CM. Uzyskane podczas realizacji powyższych projektów wyniki zebrali w publikacjach o zasięgu międzynarodowym.

Od września 2023 roku Studenckie Koło Naukowe Terapii Celowanej i Układów Supramolekularnych podjęło się organizacji interdyscyplinarnej ogólnopolskiej konferencji Krakowskie Forum Biomedyczne, która odbędzie się w dniach 1–2 czerwca 2024 w Krakowie. Będzie to idealna okazja do wysłuchania wykładów eksperckich, wymiany doświadczeń naukowych, prezentacji wyników dotychczasowych badań oraz integracji środowiska naukowego. Realizacja tego wydarzenia możliwa jest dzięki pozyskanym przez zespół Koła środkom w ramach programu „Doskonała Nauka”.

Członkowie Koła każdego roku dumnie reprezentują Uniwersytet Jagielloński na konferencjach, zarówno krajowych (Medyczne Targi Wiedzy czy Onko-Forum), jak i międzynarodowych (FEBS czy

ENABLE). Prezentowane prace wyróżniają się na tle innych, dzięki czemu studenci za realizowane badania otrzymują liczne nagrody i wyróżnienia. Ostatnio, podczas konferencji ENABLE w Sewilli, oprócz zaprezentowania wyników własnych badań wzięli także udział w konkursie na najlepsze zdjęcie wykonane podczas pracy w laboratorium. Udział w konferencji w Sewilli możliwy był dzięki otrzymanemu przez dr Lasotę dofinansowaniu z programu „Travel Grant”.

Warto podkreślić, że dr Małgorzata Lasota angażuje się nie tylko w działalność Koła, ale także pomaga innym studentom, organizującym wiele działań na Uniwersytecie. W ubiegłym roku akademickim, na zaproszenie Studenckiego Towarzystwa Naukowego UJ CM, przygotowała i przeprowadziła warsztaty naukowe STEM CELLS in Lab dla uczestników międzynarodowej konferencji International Medical Students’ Conference, która zgromadziła studentów z 28 krajów, reprezentujących 59 ośrodków badawczych. Biorąc pod uwagę pasję i zaangażowanie w działalność dydaktyczną i naukową, nie jest zaskoczeniem fakt, że dr Lasota otrzymała laudację Mentor Studenta 2023, przyznaną przez Samorząd Studentów UJ.

Osiągnięcia zdobywane w SKN TCiUS przyczyniły się do otrzymania przez członków zarówno stypendiów za osiągnięcia w nauce, jak i licznych stypendiów wyjazdowych w ramach programu Erasmus+. Studenci odbyli praktyki w Niemczech, Hiszpanii, a nawet w Omanie czy Meksyku.

Działalność Koła to jednak nie tylko badania naukowe. Jego członkowie chętnie angażują się także w dydaktykę i działalność organizacyjną. Warto nadmienić, że to właśnie oni poprowadzili warsztaty Jak przygotować zajęcia laboratoryjne on-line w ramach konferencji Ars Docendi 2021 dla doktorantów i nauczycieli akademickich. Podczas Medycznych Targów Wiedzy 2022 studenci z SKN TCiUS zorganizowali stoisko naukowe oraz pomogli w przygotowaniu gry terenowej. Przeprowadzili także e-lekcje dotyczące profilaktyki chorób nowotworowych dla liceów i warsztaty naukowe z biochemii dla uczniów szkół podstawowych w Krakowie. Podczas warsztatów uczniowie mogli sami stworzyć tęczę w probówce, przygotować pastę do zębów dla słonia, zbudować magiczne ogrody. Mieli także

72 alma mater nr 248
SKN TCIUS
Studenci Koła Naukowego Terapii Celowanej i Układów Supramolekularnych UJ CM otrzymali również nagrodę główną „Pro Juvenes” 2023 za najlepszy projekt naukowy, przyznawaną przez Parlament Studentów Rzeczypospolitej Polskiej

okazję zobaczyć złoty deszcz czy erupcję wulkanu chemicznego.

W celu integracji społeczności akademickiej studenci zorganizowali wykład prof. Leszka Koniecznego. Prelekcja dotyczyła mechanizmów sygnału kompleksu immunologicznego, a grupę odbiorców stanowili nauczyciele akademiccy oraz studenci UJ CM.

Koło wzięło udział w przygotowaniu i przeprowadzeniu pokazów Reakcje w akcji podczas Małopolskiej Nocy Naukowców. Za pomocą prezentacji różnorodnych doświadczeń uczestnikom wydarzenia przybliżono sekrety biochemii. Starszej widowni pokazano mechanizmy stojące za wykonywanymi eksperymentami, a najmłodsi mieli moż-

liwość samodzielnego wykonania prostych doświadczeń, dzięki czemu, poprzez zabawę, mogli zapoznać się z wieloma chemicznymi ciekawostkami.

Studenci poprowadzili także warsztaty naukowe dla wychowanków jednego z domów dziecka w Krakowie. Zaprezentowali proste, lecz efektowne doświadczenia i przybliżyli pracę w laboratorium. A dzięki współpracy z firmą Biokom wychowankowie otrzymali niezbędny sprzęt AGD.

Plany działalności Studenckiego Koła Naukowego nie kończą się jednak na działalności dydaktycznej, organizacyjnej i prowadzeniu nowych badań, ale sięgają również po aktywność krajoznawczą. Przykładowo, w bieżącym roku akademickim zespół zamierza zorganizować wycieczkę do Pienińskiego Parku Narodowego.

Aby być na bieżąco z działalnością tak aktywnie pracującego koła, zachęcamy do śledzenia mediów społecznościowych na Facebooku: https://www. facebook. com/ skntcius/, Instagramie: skn_tcius_ujcm, oraz odwiedzenia kanału YouTube: https:// www.youtube.com/@SKNTCIUS

Małgorzata Lasota, Adam Kozik

Anna Misterka

Jonasz Stępień

73 alma mater nr 248
Studenckie Koło Naukowe Terapii Celowanej i Układów Supramolekularnych działa przy Katedrze Biochemii Lekarskiej na Wydziale Lekarskim UJ CM. Opiekunem koła jest dr Małgorzata Lasota, a przewodniczącym – student V roku kierunku lekarskiego Patryk Obajtek. SKN TCIUS Z wizytą w jednym z domów dziecka w Krakowie Przed nami kolejny projekt..., tym razem konferencja – planują studenci Dagmara Chylewska

myślenie zerojedynkowe –sztuczna inteligencja i nasza (wspólna) przyszłość

Wszystkie technologie, z którymi spotykamy się dziś, zaledwie kilka dekad temu były jedynie paroma dobrze skomponowanymi teoriami, zaklętymi w równaniach wypisanych na świstku papieru. Zanim trafiły do znanej nam rzeczywistości, ich istnienie w zasadzie opierało się tylko na jednym – na czekaniu. Wiele wytworów człowieka rządzi się bowiem pewnym nieznoszącym

sprzeciwu prawem: teoria, wizja, hipoteza zawsze wyprzedzają praktykę, technikę i inżynierię. Aby więc zrealizować i wcielić w życie zamysł tych pierwszych, należy przede wszystkim poczekać na te drugie, gdyż to one dzierżą tu całą sprawczość. A że rozwijają się w swoim, nie zawsze satysfakcjonującym dla człowieka, tempie, bywało też tak, że czekanie to rozciągało się nawet na kilka stuleci.

Tak, na przykład, było z atomami. Ich istnienie przewidziano 2500 lat temu, jednak na dobrą sprawę zaobserwowaliśmy je dopiero w XX wieku. Podobnie rzecz miała się ze słynną ogólną teorią względności Einsteina, której nic i nikt nie był w stanie udowodnić za życia jej ekscentrycznego twórcy. Dopiero po śmierci wielkiego fizyka postępująca technologia umożliwiła zaobserwowanie fal grawitacyjnych, które

un I v ERSA
IA un I v ERSA
l
l IA
Archiwum CPiK UJ

definitywnie i ostatecznie potwierdziły prawdziwość tej teorii. Dzisiaj żaden system GPS nie mógłby poprawnie działać bez dokonań Einsteina. Słynna „boska cząstka”, czyli bozon Higgsa, która miała ujawnić, w jaki sposób cząstki elementarne uzyskują masę, została odnaleziona dopiero przez Wielki Zderzacz Hadronów w CERN. A Teoria Wielkiego Wybuchu, początkowo bagatelizowana i trywializowana, zyskała silne potwierdzenie dopiero w chwili, gdy wiele dekad później odkryto mikrofalowe promieniowanie tła. No i nie byłoby i dzisiejszej sztucznej inteligencji, gdyby nie pierwszy patent na tranzystor polowy, który w 1925 roku był jedynie cienką warstwą materiału, służącą do kontrolowania przepływu elektronów, w zasadzie niemożliwą do zbudowania w chwili zgłaszania go do urzędu. Dopiero rozpoczynający się dwie dekady później skok technologiczny umożliwił jego skonstruowanie i dał początek rewolucji, która najpierw nas olśniła, później zafascynowała, a dziś zadziwia i przeraża jednocześnie.

inżynieria w zeszycie

Tak więc każde, nawet najbardziej obecnie zaawansowane technologicznie narzędzie, swój początek miało w prostej kartce papieru, na której ktoś, niewątpliwie wiedziony wielką ciekawością świata, rozpisał kilka enigmatycznych równań i wzorów. Z tego też względu to właśnie fizyka teoretyczna stanowi prolog do tego wszystkiego, co dziś ułatwia nam życie na każdym kroku. Jest więc ona niczym innym, jak inżynierią przyszłości – proponuje rozwiązania niezwykłe, innowacyjne i przełomowe, które będą miały szansę zaistnieć w praktyce dopiero za dziesiątki lub setki lat. Obecnie żyjemy więc w świecie, który wymyślony i rozpisany został dobrych kilka dekad temu.

I jest on naprawdę fenomenalny. Dzisiejsze komputery potrafią wykonywać pewne działania znacznie lepiej niż ludzie. Sztuczna inteligencja porusza się coraz sprawniej, coraz szybciej, coraz intensywniej. Co rusz przekracza kolejne stawiane jej bariery. Wiele wskazuje na to, że w przyszłości tzw. superinteligencja, dzięki optycznym sieciom neuronowym oraz zdobyczom fizyki kwantowej, będzie w stanie myśleć nawet 2,5 miliona razy szybciej niż ludzki mózg. Jednak także i ona, prędzej czy później, zderzy się z fizycznymi możliwościami sprzętu. Z ograniczoną liczbą

Archiwum

Fragment wniosku patentowego na tranzystor polowy, zgłoszonego w 1926 roku przez Juliusa Lilienfelda

taktowań zegarów procesorów. I przede wszystkim z ich kosztem. Wytrenowanie słynnego już dziś ChatGPT kosztowało ponad 3 miliony dolarów i wymagało użycia 30 tysięcy rdzeni procesora oraz 10 tysięcy kart graficznych. Są to zasoby gigantyczne, porównywalne do najmocniejszego dziś superkomputera istniejącego na Ziemi, którego praca, już teraz o mocy kilkunastu megawatów, wymaga użycia własnych, odrębnych elektrowni napędzających.

Problem z fizycznymi barierami to jedno. Szkopuł także i w tym, że o ile tempo tych działań jest fenomenalne, a rozwiązania zaskakują, o tyle już teraz coraz częściej nie jesteśmy w stanie rozgryźć tego, jaka jest procedura algorytmu, która doprowadziła nas do interesującej odpowiedzi i do podanego rozwiązania. A jest to naprawdę niepokojące zjawisko. Ponieważ wtedy, gdy fizycy i inżynierowie dumali nad zwiększaniem mocy obliczeniowych, sztuczna inteligencja cichaczem wkradła się do naszego życia i stała się jego nieodzownym elementem.

pokaż mi swoje dane, a powiem ci kim jesteś

150 naszych reakcji. Dowolnych reakcji. To może być aprobata dla jakiegoś ciekawego kroju koszuli, zadowolenie z powodu osiągnięć którejś z fundacji, złość powodowana kolejną decyzją polityczną –nie ma znaczenia. 150 reakcji pozostawionych przez nas w internecie w zupełności wystarczy. Taka ilość danych sprawi, że wyłaniająca się zewsząd technologia pozna

nas lepiej niż najbliżsi członkowie naszej rodziny. Tak, tylko na podstawie tylu informacji algorytm przewidzi nasze opinie i pragnienia znacznie skuteczniej niż ci, który spędzają z nami większość swojego czasu. Nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego, że otaczającej nas technologii każdego dnia oddajemy odrobinę więcej kontroli nad naszym życiem. Kiedy rejestruje ona historię naszych zakupów, podpowiada preferowane treści, na których skupiamy wzrok w mediach społecznościowych, czy gromadzi dane biometryczne – towarzyszy nam na każdym kroku, ucząc się nas. A następnie, jak gdyby nigdy nic, podpowiada nam – jak żyć, aby było łatwiej, skuteczniej, sensowniej i z jeszcze większą kontrolą. Bywa, że w ogóle jej nie dostrzegamy. Jednak to właśnie ona wysyła na maila powiadomienie z ofertą, którą można zrealizować jednym kliknięciem akurat wtedy, kiedy kończy się karma dla psa. To ona pokaże nam dziesięć innych podobnych materiałów, kiedy naszą uwagę przykuł jakiś konkretny filmik. Nie tylko zresztą to – może także przedstawić oraz zaproponować wiele grup zrzeszających amatorów takich treści. A po kiepsko przespanej nocy wyświetli listę rzeczy, które mogą pomóc. BMI szwankuje? Żaden problem – oto dieta skomponowana pod twoje preferencje oraz plan treningowy dostosowany do twoich potrzeb. Jedyne, co się liczy, to dane. Twoje dane.

jaka to melodia?

To właśnie dane potrafią sprawić, że sztuczna inteligencja jest w stanie zdziałać

75 alma mater nr 248
UJ
CPiK

tak wiele. I powoli, acz konsekwentnie, wkracza do świata ludzkich zmysłów. Ze słuchem radzi już sobie fenomenalnie. Obecnie muzyka staje się tą dziedziną, w której najtrudniej jest odróżnić człowieka od maszyny. Użytkownicy licznych badań zupełnie nie radzą sobie, na przykład, z odróżnieniem klasycznego brzmienia lat 60. od tego, które skomponowane zostało przez model AI, wyszkolony właśnie na bazie takich utworów. Słynny model Deep Bach, który uczył się na podstawie kompozycji Jana Sebastiana Bacha, zwiódł na manowce ponad połowę słuchających go uczestników badania (z czego aż jedną czwartą stanowili zawodowi muzycy!). A zmarli przed dekadami artyści „komponują” swoje kawałki tak dobrze, że spokojnie mogłyby trafić na ich płyty.

To jednak nie jest ostatni krok. Jakiś czas temu świat obiegła informacja o tym, że sztucznej inteligencji udało się odtworzyć brzmienie słuchanej piosenki, którą był utwór Another Brick in the Wall Pink Floyd, na podstawie wzorców fal mózgu „odbierającego” ją. To niebywały wręcz wyczyn – zrekonstruowanie dźwięku słyszanego przez człowieka, a więc – w pewnym sensie – „podsłuchanie” mózgu. Przeszkolony model AI nauczył się odszyfrowywać dane

przechwycone z przymocowanych do mózgów uczestników badania elektrod, przeanalizował wszystkie profile akustyczne, zarejestrował zmiany w tonie, wysokości dźwięków oraz w rytmie i skorelował wszystko z reakcją mózgu. Rozłożona przez niego na części pierwsze kompozycja danych została ponownie spleciona i skomponowana. Efekt? Zdobyte przez AI informacje sprawiły, że zdołała ona odtworzyć muzykę, „sczytując” ją z mózgu. A to może oznaczać, że już za przysłowiową chwilę będzie mogła ona przystąpić do generacji ludzkiej mowy. To wielka szansa dla tych, którzy stracili zdolność mówienia, na przykład z powodu udaru czy paraliżu. Ale i ogromna pokusa dla innych, którzy takie „dźwięki z mózgu” chcieliby wykorzystać do mniej chwalebnych celów.

Poza słuchem, sztuczna inteligencja zdążyła już zawojować także i zapach. W minionym roku udało jej się oficjalnie osiągnąć ludzki poziom w zakresie jego rozpoznawania. Co więcej, w wielu przypadkach osiągnęła ona znacznie lepsze wyniki niż ludzie oraz bez problemu przewidziała zapach substancji, których nigdy nie „wąchała”. Stworzony model został przeszkolony na zbiorze danych obejmujących struktury molekularne oraz

własności zapachowe 5000 znanych substancji i nauczył się dopasowywać opisy zapachu cząsteczki do jej budowy. I osiągnął fenomenalne wyniki. Poradził sobie nawet z tymi zadaniami węchowymi, do których nie był szkolony. Niezawodnie opisał zapachy aż pół miliona hipotetycznych struktur chemicznych. Otwiera to ogrom kolejnych nowych możliwości i, być może, wkrótce zwolni psy policyjne. Albo przyczyni się do stworzenia jeszcze bardziej zwodniczych zapachów, których historię całkiem nieźle znamy już z literatury.

czarne zwierciadło

Pozostaje jeszcze kwestia zmysłu wzroku. W tym przypadku sprawa jest najbardziej problematyczna, gdyż może najwięcej zamieszać w naszym poczuciu rzeczywistości. Wygenerowane maszynowo obrazy już teraz zasiewają pierwsze ziarna niepokoju. Trzy lata temu chińska rządowa agencja informacyjna Xinhua zastąpiła swoich telewizyjnych prezenterów humanoidami. Wygenerowane komputerowo postaci odziane zostały w eleganckie uniformy i recytując bieżące informacje okraszały je bogatą i wiarygodną mimiką twarzy oraz całym pakietem gestów, co wraz z ich przekonującym głosem sprawiło, że stały się w zasadzie nierozróżnialne od ludzi. Jedyną rzeczą, która pozostawała w nich bardzo nieludzka, była możliwość ich nieustannej pracy. Mogły bowiem nadawać na okrągło 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu.

O ile jednak w tym przypadku wciąż, w jakimś stopniu, jest to pewna forma wartości dodanej (jeśli, rzecz jasna, widz zostanie wcześniej poinformowany o tym, że występuje przed nim nie człowiek, a robot), o tyle tego typu manipulacja obrazem przez AI to w zasadzie otwieranie na oścież drzwi porażającej masie dezinformacji oraz fake newsów. I to w zupełnie nowym wymiarze, dziś już obdarzonym dobrze oddającą ten problem nazwą „deepfake”.

Deepfake to technologia wykorzystująca AI do tworzenia lub edytowania materiałów wizualnych, których cel jest bardzo konkretny: pokazać coś, co nigdy się nie wydarzyło. Tak zmanipulowany obraz lub film to niezwykle prosta droga do rozpowszechniania błędnych informacji, dzięki którym można, na przykład, bardzo łatwo zniszczyć czyjąś reputację. Znane są już liczne przypadki tego typu działań, ot, chociażby Mark Zuckerberg „mówiący”

76 alma mater nr 248
CPiK UJ
Archiwum

słowa: Wyobraź to sobie. Jeden człowiek z całkowitą kontrolą nad skradzionymi danymi miliardów ludzi, Kit Harington (aktor grający Jona Snowa w Grze o tron) przepraszający za zakończenie serialu czy Donald Trump nawołujący do zerwania porozumienia klimatycznego. Problem nastręcza tu przede wszystkim prostota –łatwy dostęp do narzędzi oraz ogromna skala, w jakiej można rozpowszechniać spreparowane materiały, mogą porażać. Dziś mówi się już, że deepfake można stworzyć znacznie łatwiej i szybciej, niż rozliczyć PIT. Co gorsza, technologia ta staje się coraz trudniejsza do zdemaskowania. Nic więc dziwnego, że pochyla się nad nią coraz więcej naukowców, ekspertów od AI oraz prawników. Wiele wskazuje na to, że będzie to jeden z największych problemów XXI wieku.

kot kontra awokado

Problem z wizualnym potraktowaniem danych przez AI ma jeszcze jeden aspekt. O ile w przypadku technologii deepfake całe zamieszanie wywołane jest celowym wprowadzaniem w błąd, o tyle sztuczna inteligencja może to zrobić także zupełnie przypadkowo. Tak było w przypadku jednego z najsłynniejszych bodaj psikusów zrobionych AI. Pokazano jej dwa, identyczne z punktu widzenia ludzkiego oka, obrazki kota. Różniły się one dosłownie kilkoma pikselami, których my nijak nie byliśmy w stanie wychwycić. Dla sztucznej inteligencji ta różnica była jednak kolosalna. I zadecydowała o tym, że na jednym obraz-

ku rozpoznawała ona kota, a na drugim... guacamole.

Gigantyczny ciąg zer i jedynek w obrazie o rozmiarze zaledwie 1 MB osiąga długość ponad 8 milionów znaków (czyli też i 8 milionów różnych punktów). Zmiana w takiej grafice nawet kilkudziesięciu zer lub jedynek będzie mieścić się w tysięcznych procenta jego wielkości i tym samym pozostanie grubo poniżej progu rozpoznawania przez nas jakiejkolwiek różnicy. Algorytm sztucznej inteligencji działa jednak zupełnie inaczej. Dla niego kilkadziesiąt zmienionych bitów daje niemal biliard nowych wariantów i możliwości, a więc i biliard różnych obrazów. Jeden z nich sprawia, że zamiast kota AI widzi pastę z awokado.

Ten nietuzinkowy eksperyment może o sztucznej inteligencji mówić bardzo wiele. Jednak najważniejszym płynącym z niego wnioskiem jest słuszna uwaga, że całkowite poleganie na maszynach może sprowadzić nas na manowce. Podobną technologię identyfikowania obiektów wizualnych posiadają wszak także kamery zainstalowane w samochodach autonomicznych, które każdego dnia obserwują nawet pół miliona obrazów. Jedna błędna interpretacja, na przykład znaku STOP, który został zamazany lub uszkodzony, mogłaby w rezultacie wywołać zupełnie odwrotne działanie maszyny i doprowadzić do tragicznych skutków.

Znany nam od wielu tysięcy lat świat, w którym każde nasze działanie opieramy

na tym, co dostarczają nam nasze zmysły, pozwalające poznać istotę rzeczy, to przeszłość. Dziś, w tych dziwnych czasach, w których maszyny przejmują naprawdę dużą część naszych obowiązków i coraz bardziej rozpychają się swoimi sztucznymi ramionami, nie możemy już do końca ufać naszemu aparatowi poznawczemu. Widzimy, słyszymy i doświadczamy rzeczy, które nigdy nie istniały. I nie jesteśmy w stanie w pełni zweryfikować tego, czy są one prawdziwe, czy nie. Stają się coraz bardziej wyrafinowane i coraz trudniejsze do zrozumienia nawet dla tych, którzy każdego dnia bezpośrednio pracują z ich technologią. Oczywiście, sztuczna inteligencja nieustannie rozbudowuje ogromny wachlarz swoich zalet. Nie ma wątpliwości, że ułatwia nam życie w wielu aspektach: ratuje nasze zdrowie w szpitalach, podbija dla nas kosmos, załatwia ogromną część prac domowych. Problemem jest jednak to, że wciąż brakuje nam prawnych regulacji, które mogłyby pomóc utrzymać ją w ryzach. W chwili, gdy stanie się mądrzejsza od nas (a do tego wszak już dosłownie parę kroków), kontrola nad nią stanie się poważnym wyzwaniem. To właśnie dlatego ponad tysiąc liderów technologicznych, z Elonem Muskiem na czele, wystosowało w ubiegłym roku list otwarty, w którym nawołują do wstrzymania dużych badań i eksperymentów związanych z AI, powołując się na to, że technologia ta może stanowić poważne ryzyko dla ludzkości. Każdy kij ma dwa końce. A jeżeli jeden z nich jest mocno zaostrzony, trzeba naprawdę uważać, by „zupełnym przypadkiem” się na niego nie nadziać.

Agnieszka Defus

Centrum Promocji i Komunikacji UJ

LITERATURA

B.K. Lee et al., A Principal Odor Map Unifies Diverse Tasks in Olfactory Perception, „Science”, 2023, nr 381.

Y.N. Harari, Homo deus. Krótka historia jutra, Kraków 2018.

I. Stewart, Po co nam matematyka. Niedorzeczna skuteczność matematyki, tłum. U. Seweryńska, M. Seweryński, Warszawa 2022.

L. Bellier, A. Llorens, D. Marciano, A. Gunduz, G. Schalk, P. Brunner, R.T. Knight, Music Can Be Reconstructed from Human Auditory Cortex Activity Using Nonlinear Decoding Models, „PLOS Biology”, 2023, nr 21 (8).

K. Mamak, Deepfake – mydlenie oczu w XXI wieku, „Nauka UJ” 15.12.2020 (https://nauka.uj.edu.pl/aktualnosci/-/journal_content/56_INSTANCE_Sz8leL0jYQen/74541952/146830806).

Pause Giant AI Experiments: An Open Letter (https://futureoflife.org/open-letter/pause-giant-ai-experiments/).

Kod źródłowy: od badań podstawowych do rewolucji cyfrowej – materiał filmowy projektu „Research in Spotlight” finansowany w ramach programu ID.UJ: www.youtube.com/ watch?v=1R55FvPjF2w.

77 alma mater nr 248
***
Archiwum CPiK UJ

niepowtarzalny styl Adama Korpaka

Umiejętność

uniwersalnego puentowania różnych sytuacji, dystans do otaczającej rzeczywistości i metaforyczny sposób jej interpretowania, a także wyjątkowa wrażliwość i spostrzegawczość połączone z niekonwencjonalnym poczuciem humoru to charakterystyczne cechy twórczości Adama Korpaka –grafika, malarza, ilustratora i architekta o międzynarodowej sławie. Autora setek unikatowych rysunków do książek, tomików poezji oraz plakatów, które wykonał we własnym studiu graficznym na zamówienie fińskich i szwedzkich wydawców.

To właśnie ten niepowtarzalny styl pochodzącego z Krakowa artysty, od 50 lat mieszkającego i tworzącego w Finlandii, sprawił, że jego prace nie tylko są doceniane przez różne międzynarodowe gremia, ale miały także swe indywidualne odsłony na wielu wystawach w Polsce i za granicą. Prezentowane były w Norwegii, Holandii, Szwajcarii, USA i Japonii, a w kraju, między innymi, w Muzeum Karykatury w Warszawie, Muzeum Miedzi w Legnicy, Muzeum Narodowym w Kielcach, Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej „Manggha” w Krakowie oraz

trzykrotnie (w 2010, 2016 i 2022 roku) w Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Tak się szczęśliwie złożyło, że we wrześniu 2022 roku Adam Korpak część swojej unikatowej kolekcji podarował Muzeum UJ. Trzy miesiące później wybrane prace artysty, wśród nich ilustracje

do prasy codziennej i tygodników, eposu Kalevala, ekslibrisy i rysunki satyryczne powstałe w latach 1977–2017, zaprezentowane zostały w 13. GALERII „ALMA MATER” (nr 237–238).

Tym razem Adam Korpak gości na łamach pisma nie tylko jako rysownik

78 alma mater nr 248
i MPRE ssion E s i MPRE ssion E s
Adam Korpak w taksówce Józefa Wołyńca; Kraków, ul. Topolowa, jesień 1959 Ze zbiorów prywatnych Adama Korpaka Ze zbiorów prywatnych Adama Korpaka Adam Korpak Adam Korpak z żoną Veroniką i córkami Pracownia Adama Korpaka w jego domu na fińskiej wyspie Kimito

i darczyńca, ale również jako autor tekstu i fotograf. Wspomina dawne mieszkanie Xawerego Dunikowskiego przy ul. Karmelickiej 27/6 w Krakowie, w którym podczas nauki w Liceum Sztuk Plastycznych, studiów i pracy na Akademii Sztuk Pięknych miał możliwość mieszkać. Przypomina też okoliczności, w jakich doszło do jego wyjazdu za granicę, i dzieli się swoimi przemyśleniami dotyczącymi pracy twórczej i życia w Finlandii. Robi to w swoim stylu: subtelnie, z lekkością, właściwym sobie poczuciem humoru i dystansem do świata oraz refleksją nad życiem.

Fotografie natomiast ukazują jego miejsce na ziemi – wyspę Kimito, wybudowany na niej dom i okolicę – które obdarzył miłością.

Zapraszam serdecznie do lektury i fotograficznej podróży w czasie.

Rita

Pagacz-Moczarska

Adam Korpak urodził się w 1936 roku w Krakowie, gdzie w latach 1956–1961 studiował na Wydziale Architektury Wnętrz Akademii Sztuk Pięknych, a następnie w Studium Podyplomowym Form Przemysłowych W 1974 roku na stałe osiadł w Finlandii i mieszka tam do dziś. Początkowo, w ramach współpracy z prestiżowym biurem architektonicznym Studio Nurmesniemi, projektował wnętrza statków pasażerskich, a także sklepów i budynków użyteczności publicznej. Uznanie zyskał jednak przede wszystkim dzięki rysunkom, które w latach 1986–2017 tworzył do największego fińskiego dziennika „Helsingin Sanomat”, komentując w nim listy czytelników do redakcji. W 1999 roku, na zlecenie Fińskiego Towarzystwa Literackiego, zilustrował, uwspółcześnioną przez Kaia Nieminena, wersję narodowego eposu Kalevala, co spotkało się z entuzjastycznym przyjęciem przez krytyków. W 2002 roku, jako jeden z najlepszych ilustratorów gazety, został uznany przez Włochów w Forte dei Marmi za jednego z 15 rysowników gazet terenu EU. W 2004 roku za zasługi w kreowaniu pozytywnego wizerunku Polski i Polaków w Finlandii otrzymał Krzyż Kawalerski Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej. Trzy lata później zdobył Grand Prix w międzynarodowym konkursie Satyrykon w Legnicy. W 2012 roku wybrano go na członka korespondenta Polskiej Akademii Umiejętności.

79 alma mater nr 248
RPM
Adam Korpak, Sterowanie Adam Korpak, Życie

Z Krakowa na wyspę Kimito

Fotografie Adam Korpak

Podczas

nauki w Liceum Sztuk Plastycznych i potem w czasie studiów i pracy na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie mieszkałem w dawnym mieszkaniu Xawerego Dunikowskiego przy ul. Karmelickiej 27/6. Artysta, nęcony długo przez Warszawę, przeniósł się do stolicy w latach 50. ubiegłego wieku, pozostawiając wielkie mieszkanie swoim studentom. Jednym z nich był mój stryj Tadeusz, ale ponieważ akurat wtedy wyjechał na roczne stypendium do Pragi, to ja zająłem jego miejsce i potem tak już zostało. Zamieszkałem w maleńkim pokoiku, tzw. służbówce, o powierzchni 9 metrów kwadratowych. W pozostałych, dużych, pokojach mieszkali we wspólnocie rzeźbiarze, malarze i aktorzy oraz pani Janina – starsza już kobieta z charakterem, która była daleką krewną Xawerego Dunikowskiego i pilnowała nas, abyśmy w domu utrzymywali porządek. Żyło się nam dobrze, ale nasza integracja była tylko pozorna. W tamtych czasach takie „kołchozowe” życie było czymś normalnym. Dziś z tamtej grupy żyję tylko ja...

Pewnego dnia 1971 roku, zaraz po godzinie 8 rano, zadzwonił telefon. O tej porze wszyscy jeszcze spali. Wiadomo, sami artyści. Tylko ja jeden zbierałem

się do pracy – na Wydział Architektury Wnętrz Akademii Sztuk Pięknych. Byłem przekonany, że jest to jakaś pomyłka, i leniwie podniosłem słuchawkę, kończąc swoje śniadanie. W słuchawce rozległ się nieznajomy kobiecy głos.

– Czy rozmawiam z Panem Adamem Korpakiem?

– Tak – odpowiedziałem i przełknąłem ostatni kęs śniadania. A głos mówił dalej: – Tu Ministerstwo Kultury w Warszawie. Jutro o godzinie 11 na tych, co jadą na stypendium, będzie czekała komisja, mająca określić, czy ich znajomość języka angielskiego jest wystarczająca do wyjazdu. Na liście wyjeżdżających jest również pana nazwisko.

– Tak, będę jutro w Warszawie o 11 –odpowiedziałem. – Ale nie wiem jeszcze, gdzie jadę i kiedy?

– Jedzie Pan na półroczne stypendium do Norwegii – odpowiedział mi głos. Wyjazd planowany jest na początek stycznia 1972 roku.

– Ale ja w moim podaniu prosiłem o pobyt w Finlandii – odpowiedziałem nieco zawiedzionym głosem. Wówczas mówiąca zmieniła ton na bardziej ostry i zapytała:

– Więc jedzie Pan czy nie?

Oczywiście, zdawałem sobie sprawę, że wyjazdy na Zachód, i to na tak długo, bo aż na pół roku, są bardzo rzadkie, pomyślałem więc, że pewnie nie będę mógł wyjechać, bo uczelnia nie wyrazi zgody na tak długi okres nieobecności. Ale mimo tego odpowiedziałem:

– Tak, oczywiście, jadę. I będę jutro na egzaminie w Warszawie. Dziękuję Pani za wiadomość.

Po tym głos mojej rozmówczyni stał się znowu milszy i pożegnaliśmy się już w przyjaznym tonie.

Przede mną był jednak jeszcze dzień pracy na Akademii Sztuk Pięknych i późniejsze rysowanie projektu sklepu w domu mojego szefa z uczelni, Leszka Wajdy, brata reżysera filmowego Andrzeja Wajdy. Następnego dnia pojechałem na egzamin i zdałem go. Okazało się też, że uczelnia wyraziła zgodę na mój wyjazd.

Wyleciałem samolotem z Warszawy do Oslo w styczniu 1972 roku. Był to mój pierwszy kontakt z krajem skandynawskim.

Z Oslo przyjechałem nocnym pociągiem do Trondheim, rano jeden z asystentów odebrał mnie ze stacji. Miejscem mego stypendium był Wydział Architektury na tamtejszej politechnice. Odbywałem tam

80 alma mater nr 248
Wyspa Kimito, nad brzegiem morza

półroczny staż w tym samym charakterze starszego asystenta co na macierzystej uczelni w Krakowie. Po zakwaterowaniu w jednym z domów studenckich i zgłoszeniu się w rektoracie przez resztę dnia miałem czas wolny. Postanowiłem więc trochę pozwiedzać miasto. Spływająca do morza rzeka Nidelvy rozdzielała Trondheim na dwie części, które połączone były ze sobą starym drewnianym mostem, pomalowanym na czerwono, podobnie jak znajdujące się w jego pobliżu domy. Potem oglądałem piękną gotycką katedrę Nidaros, wybudowaną w 1152 roku, na fasadzie której znajduje się 57 rzeźb apostołów i świętych. Wewnątrz katedry odbywała się wówczas próba chóru młodych ludzi, której wysłuchałem z podziwem. Kiedy wyszedłem na zewnątrz, było już ciemno. Wróciłem więc do domu studenckiego. W przydzielonym mi pokoju całą jedną ścianę zajmowało okno, było też łóżko składane na dzień oraz stół z dwoma krzesłami. Jak się okazało, w podobnych pokojach mieszkali trzej inni studenci, z którymi miałem wspólną kuchnię oraz łazienkę z umywalką i prysznicem. W tej niezbyt przestronnej łazience sporo miejsca zajmowała nakryta dość niedbale plastikowa beczka, wypełniona jakimś płynem. Unosił się z niej niemiły odór. Po przedstawieniu się moim trzem współmieszkańcom zapytałem, co się w tej beczce znajduje. Okazało się, że to bimber! Pędzili go, bo alkohol w Skandynawii był bardzo drogi, a bez niego trudno było iść na jakieś party. Od razu zaproponowali mi więc partycypację w kosztach. Na co, oczywiście, się zgodziłem, tym samym stając się nielegalnym udziałowcem pędzenia bimbru w Norwegii.

Po tej rozmowie wróciłem do swego pokoju i odszukałem numer telefonu, jaki dała mi na ASP asystentka na Wydziale Grafiki. Był to numer telefonu do jej brata, który pracował wówczas w Instytucie Geologicznym w Trondheim. Zadzwoniłem do niego od razu i zostałem zaproszony na kolację jeszcze tego samego wieczoru. Mój nowy znajomy mieszkał nieco za miastem, w jednym z jednorodzinnych piętrowych domków, jakie tworzyły osiedle. Była ciemna noc, jasno świeciły gwiazdy i był mocny mróz. Nagle całe niebo pokryło się światłem o barwie zielonej. Po raz pierwszy widziałem Northern Lights, czyli Aurora Borealis. Zorzę polarną. Mój zachwyt był całkowity. Drzwi domu otworzył mi starszy już pan w grubych rogowych okularach, mówiąc: – Jestem Staszek Siedlecki. Proszę zdjąć płaszcz i usiąść ze mną do stołu.

Powiedział to tak serdecznie i naturalnie, że nagle zrobiło mi się ciepło wokół serca.

Podczas kolacji wiele mówiliśmy o sobie. Stanisław był synem prof. Michała Siedleckiego, na którego cześć nazwany został jeden z polskich statków do badań oceanologicznych, ichtiologicznych i hydrologicznych. Statek nosił nazwę „Profesor Siedlecki”.

Stanisław był natomiast taternikiem. Miał za sobą pierwsze zimowe przejście przez Spitzbergen. W Krakowie mieszkał przy ul. Szewskiej. Ja też mówiłem sporo o sobie.

Rozstaliśmy się późno w nocy jak dwaj przyjaciele. To on zainteresował mnie życiem w bliskości z naturą i być może to właśnie jego zasługą jest, że obecnie mieszkam na wyspie, w niewielkiej i nieznanej wiosce Västantafjärd w Finlandii.

Västanfjärd w śnieżnej szacie Wioska Västanfjärd w zimowej odsłonie Dom Adama Korpaka w Västanfjärd na wyspie Kimito, jeszcze przed malowaniem, bez tarasu i kuchni Dom w budowie, elewacja północna Widok na taras z oszklonej werandy Stary dom kapitana żeglugi morskiej na wyspie Kimito Zabudowania
w wiosce Västanfjärd

Ze Staszkiem Siedleckim spędziliśmy wiele sobót i niedziel na wędrówkach i podróżach jego samochodem z doczepioną z tyłu samochodu łodzią motorową. To właśnie dzięki niemu poznałem Trondenlag i Morze Północne, które z miejsca przypadło mi do gustu. To Staszek nauczył mnie żeglowania łodzią po burzliwym morzu.

Pod koniec lata 1972 roku, po zakończeniu stypendium, wróciłem do Polski.

A skąd moje zainteresowanie Finlandią? Podsycone zostało tym, że krakowska ASP miała umowę o wymianie doświadczeń z Wyższą Szkołą „Ateneum” w Helsinkach. W 1973 roku Finowie przyjechali do Warszawy na Dni Kultury Fińskiej, przywożąc świetną wystawę swoich wyrobów i projektów. Kilkoro z nich przyjechało później z wykładami na ASP do Krakowa. Wśród nich był Kai Franck – znakomity projektant i wczesny teoretyk fińskiego projektowania, który w tamtym czasie był jedynym projektantem w zakresie ceramiki i szkła w Finlandii. Tłumaczyłem wówczas dla naszych studentów jego wykład o historii projektowania w Finlandii. Już pierwsze zdania, jakie przypadły mi do tłumaczenia, poruszyły mnie jako projektanta. Kai Franck powiedział wtedy mniej więcej tak: W dawnej Finlandii, kraju ubogim i rolniczym, podczas prac polowych w lecie mieszkańcy wsi organizowali dowóz jedzenia do miejsc pracy w terenie, aby oszczędzić czas potrzebny na dojście do domu i z powrotem. Głównym pożywieniem były chleb, masło, mleko i woda. Mimo że lato w Finlandii jest krótkie, może być dość upalne. Dni letnie są długie, a słońce operuje do późnych godzin wieczornych. Stosunkowo łatwo było transportować wodę i mleko w glinianych naczyniach, chleb również nie stanowił problemu. Natomiast zastanawiano się, jak transportować masło, aby zapobiec jego roztopieniu się w upale. Rozwiązano ten problem w sposób nader prosty. Odkrawano wierzchołek dużego, okrągłego bochenka ciemnego chleba, wydrążano część ośródki i na jej miejsce wkładano masło i zakrywano odkrojoną częścią chleba. Chleb i masło do smarowania stanowiły więc całość. Krojono chleb na kromki z drugiego końca, z pierwszego nabierano masła, a kiedy kończył się chleb i masło, nie pozostawał żaden ślad; skonsumowany produkt znikał, znikało również opakowanie

Tłumacząc to na język polski, pomyślałem sobie: cóż za logiczny i ekologicz-

83 alma mater nr 248
Dom Adama Korpaka, część wypoczynkowa w sypialni na piętrze Fragment biblioteki Jadalnia

ny sposób projektowania, już na najniższym szczeblu. Jeśli ludzie prości umieją w ten sposób myśleć, to ileż można się od nich nauczyć. Postanowiłem, że będę starał się o wyjazd do tego wzorcowego dla projektantów kraju. Wtedy właśnie tak się złożyło, że moje prace obejrzał fiński projektant Antti Nurmesniemi, po czym zaproponował mi przyjazd i pracę w jego dużym biurze projektowania w Helsinkach.

Po wykładzie Kai Franck powiedział mi, że nazajutrz musi wracać do Warszawy, skąd pojutrze miał odlecieć już do Helsinek. Na moje pytanie, skąd ten pośpiech – odpowiedział, że tylko do tego czasu ma opłacony hotel w Krakowie. Zaproponowałem mu więc mieszkanie u siebie w pracowni. Przystał na tę propozycję bez wahania i jego humor wyraźnie się poprawił. Nazajutrz odebrałem go z hotelu Cracovia i zawiozłem do swojej skromnej pracowni na poddaszu.

Kai gościł u mnie przez 10 dni. Dzięki temu, że rektor ASP na ten czas zwolnił mnie z zajęć ze studentami, mogłem odpowiednio zająć się gościem. Oprowadziłem go więc nie tylko po Krakowie, ale zawiozłem także do Zakopanego i pobliskich miejscowości, pokazując mu unikatowe zabytki architektury drewnianej. Odwiedziliśmy też ludowych rzeźbiarzy, jacy wówczas, w komunistycznej Polsce, zajmowali się wyłącznie sztuką sakralną, rzeźbiąc, między innymi, świątki i różne postacie biblijne. Wspólnie spędzony czas i te wszystkie podróże sprawiły, że zostaliśmy przyjaciółmi.

Kiedy po dwóch miesiącach zapomniałem już o propozycji zaproszenia mnie do współpracy przez Anttiego Nurmesniemiego, niespodzianie nadeszła oficjalna przesyłka skierowana do rektora ASP, którym był wówczas wybitny rzeźbiarz Marian Konieczny. Było to zaproszenie mnie do współpracy w biurze Studia Nurmesniemi w Helsinkach. Ambasada Finlandii w Warszawie, która była nadawcą, zapraszała mnie, również oficjalnie, do przyjazdu do Warszawy w celu uzyskania wizy i pozwolenia na pracę. Rozpoczęły się więc długie i żmudne starania o załatwianie paszportu, uzyskanie zezwolenia na opuszczenie pracy w ASP. Do Finlandii udało mi się wyjechać dopiero w lipcu 1974 roku. W ramach dygresji dodam, że geograficznie Finlandia nie jest częścią Skandynawii, należy jednak do Wspólnoty Państw Nordyckich i, choć najmłodsza

84 alma mater nr 248
Taras letni Leśny ogród tuż za tarasową balustradą Weranda z widokiem na ogród

jako niezależne państwo, odgrywa ważną rolę, a w wielu dziedzinach wiedzie prym. Jest inna niż Szwecja, Norwegia czy Dania. Również etnicznie.

Do Helsinek przybyłem w piątek, a już w poniedziałek siedziałem za stołem kreślarskim i rysowałem tuszem rzut jakiegoś pomieszczenia. Zacząłem jednak mocno żałować, że przyjąłem tak mało ambitną pracę. Po dwóch godzinach pojawił się szef biura, czyli sam Antti Nurmesniemi, i powiedział: Daj temu spokój, przydzieliłem ci to rysowanie, bo chciałem cię sprawdzić, czy w potrzebie można na ciebie liczyć, że zajmiesz się też pracą czysto techniczną, jaką tu wszyscy w momencie pośpiechu w biurze zobowiązani jesteśmy wykonywać. Ale zostaw to teraz i choć do kancelarii, omówimy twój nowy projekt

Nie miałem trudności z włączeniem się do zespołu, który realizował wówczas dość duże i prestiżowe projekty. Projektowaliśmy wnętrza ambasad fińskich w Moskwie i Delhi, wnętrza kilku wielkich, luksusowych hoteli i banków w Finlandii, wnętrza pierwszego wielkiego promu, kursującego między Finlandią a Niemcami, w którym eksperymentalnie zastosowano (po raz pierwszy w statku cywilnym) silniki turbinowe wielkiej mocy. Stąd nazwa promu – „Finnjet”. Gdy po latach, w prasie fińskiej, przeczytałem, że w 2008 roku „Finnjet” został sprzedany jako złom do Indii, pocięty na części i już nie istnieje... zakręciła mi się w oku łza.

Moja obecność w biurze projektowania nabierała stopniowo coraz większej wagi, kiedy ujawniłem się także jako fotograf. Robiłem dodatkowe dokumentacje projektowanych obiektów, a także zdjęcia dla domu mody Vuokko, drugiego (po Marimekko*) co do wielkości domu mody w Finlandii. Prowadziła go wówczas żona mojego szefa – Hillevi Lilian Eskolin Nurmesniemi. Moje zdjęcia publikowane były dość szeroko w periodykach mody, a także w periodykach architektury na Zachodzie. Jednak nigdy nie pojawiało się pod tymi zdjęciami moje nazwisko. Fotografie te istniały jednak wyłącznie jako produkt Studia Nurmesniemi. Zrozumiałem wówczas, że jeśli nic nie zrobię, to zawsze będę tylko anonimowym członkiem tego ambitnego zespołu.

Z pracy w Studio Nurmesniemi zwolniłem się po trzech latach. Bardzo chciałem spróbować sił jako grafik i ilustrator wykonujący prace w swoim własnym biurze. Niestety, nie umiałem ani myśleć,

85 alma mater nr 248
Budynek dawnego przedszkola w Västanfjärd XVII-wieczny kościółek w Västanfjärd Skaliste brzegi wyspy Kimito

ani rysować tak, jak to robią graficy i ilustratorzy studiujący te dyscypliny przez długie lata. Moje wykształcenie i prace architektoniczne niewiele miały wspólnego z ilustracją. Zacząłem więc od projektowania okładek książek, bo to wydawało mi się podobne do pracy architekta. Tym bardziej że sporadycznie zajmowałam się tym w Polsce. Ale na początku było bardzo ciężko. Pojawiały się nawet chwile zwątpienia, czy w ogóle dobrze wybrałem swój nowy zawód.

Cały czas jednak uczyłem się rysować i byłem w tym bardzo konsekwentny, co w końcu sprawiło, że osiągnąłem pewien poziom, porównywalny z najlepszymi ilustratorami w Finlandii. A Finlandia ma sporo dobrych ilustratorów.

W 1986 roku zaproponowano mi pracę w największej gazecie fińskiej – „Helsingin Sanomat”, którą przyjąłem. Piąłem się w górę, ale bardzo powoli. Poznawałem siebie, a moja wytrzymałość była zaiste fińska. Finowie nazywają ją sisu. By się sprawdzić, wysyłałem swoje prace do wychodzącego w Szwajcarii rocznika „Graphis”, w którym z około 4 tysięcy nadsyłanych prac publikowano wtedy najlepszych 400. I to one tworzyły rocznik. Wśród nich znalazły się i moje prace. Kiedy już przekonałem się, że nadają się do druku, przestałem je wysyłać. Po 18 latach pobytu w Finlandii nie byłem za bardzo znany wśród Finów.

Wtedy zapragnąłem resztę mojego życia spędzić wśród wiejskich lasów i pól, realizując ideę wpojoną mi przez taternika Stanisława Siedleckiego dawno temu w Norwegii. Szukałem więc odpowiedniego miejsca i domu na sprzedaż. Ale oddalając się od Helsinek, zbliżałem się do następnego miasta. Moje zainteresowanie dotyczyło południowo-zachodniej Finlandii. Aż nareszcie, dzięki pomocy ojca mojej żony Veroniki, który miał letni dom na wyspie w południowym archipelagu Finlandii, znaleźliśmy nasze miejsce na wyspie Kimito o powierzchni 524 kilometrów kwadratowych, gdzie mówi się tylko po szwedzku. Finlandia jest z jednym z tych krajów, gdzie obwiązują dwa języki – fiński i szwedzki na równych prawach.

Wyspa była od dawnych czasów znana z budowy okrętów żaglowych, kursujących między Europą a odległymi częściami świata. Kiedy już prawie w każdej zatoce istniała stocznia, XVII-wieczny kościółek w wiosce Västanfjärd był zbyt mały, by pomieścić wszystkich wiernych.

86 alma mater nr 248
Jesienne niebo na wyspie Kimito Wszechobecna przyroda na wyspie Początek lata w ogrodzie Adama Korpaka

Zbudowano więc potężny kościół kamienny w stylu skandynawskim. I właśnie wtedy pojawiły się na morzu statki parowe, wypierając statki żaglowe jako przestarzałe. Powoli kończyły działalność stocznie na wyspie i ludzie zaczęli uciekać z niej w poszukiwaniu pracy, której zaczęło brakować.

Drewniany wiejski kościółek, kryty szczelnie ułożonymi deskami, pozostał teraz jedynie kaplicą cmentarną, a w lecie jest miejscem festiwalu muzyki klasycznej. To właśnie w jego pobliżu kupiłem tanią wówczas ziemię i podjąłem się trudu budowania własnego domu. Zamieszkałem w nim wraz z żoną Veroniką, która z zawodu jest aktorką, pracującą w Helsinkach w Teatrze Szwedzkim (Svenska Teater), i z dwojgiem naszych małych wówczas dzieci. Budowa domu ciągnęła się przez pięć lat, ale entuzjazm, jaki mi towarzyszył podczas realizacji tego przedsięwzięcia, trwał o wiele dłużej.

Kiedy mieszkałem w Helsinkach, pracy miałem pod dostatkiem, ale na wyspie już tak nie było. I tu w sukurs przyszła moja gazeta „Helsingin Sanomat”, proponując mi kontynuację pracy ilustratora, mimo mego przejścia na emeryturę. To rozwiązywało kwestie finansowe podczas mieszkania na wsi. Veronika przyjeżdżała

Lato na wyspie Kimito

do domu z Helsinek, kiedy była wolna od gry w teatrze.

Wobec warunków, jakie pojawiły się w Finlandii, dawne marzenia o mieszkaniu w Norwegii zbladły. Tak więc moja droga do zamieszkania na wyspie w płaskiej jak stół Finlandii pełnej jezior i lasów, wiodła mnie nieświadomie przez Norwegię, gdzie zapewne miałbym się ogólnie lepiej

finansowo, ale piękno natury i wspaniały norweski pejzaż na starość stanowiłyby już mniejszą atrakcję, kiedy każdy krok w górę i w dół stwarza problemy.

Adam Korpak Finlandia, styczeń 2024

* Dom mody Marimekko istnieje i działa do dziś. Jego słynne tkaniny mają charakterystyczne wzory.

Droga do Västanfjärd; maj 2019

GAlERIA „AlmA mATER”

„Białe złoto” w zbiorach Zamku Królewskiego na Wawelu

Imbryk z maszkaronem, Miśnia, około 1711, autor: Johann Jacob Irminger (1635–1724); dar Tadeusza Wierzejskiego z roku 1966

Unikatowa kompozycja rzeźbiarska z porcelany Johanna Joachima Kaendlera – Ukrzyżowanie, figurki z serii „owidiuszowskiej”, imbryk z maszkaronem, grupa mopsów, jedna z sześciu zachowanych na świecie naturalnej wielkości figura Lis z kurą w pysku Gottlieba Kirchnera oraz elementy słynnej zastawy stworzonej dla Aleksandra Józefa Sułkowskiego, zaprojektowanej przez Johanna Joachima Kaendlera na wzór naczyń z królewskiego srebrnego serwisu – to zaledwie kilka z ponad 500 eksponatów, które od 16 lutego 2024 można zobaczyć na nowej wystawie stałej Zamku Królewskiego na Wawelu, zatytułowanej Gabinet Porcelanowy. Wyselekcjonowane na tę wyjątkową ekspozycję obiekty rozmieszczone zostały w spektakularny sposób w trzech salach znajdujących się w przestrzeni prywatnych apartamentów królewskich. Na wystawie, na której znalazły się najlepsze srebra augsburskie, herbowe szkła z manufaktur magnackich oraz wybitne obrazy i meble, zdecydowanie królują jednak unikatowe porcelanowe przedmioty, które swą ekspresją i precyzją wykonania robią na zwiedzających ogromne wrażenie.

O tym, że nie bez powodu określa się porcelanę mianem „białego złota”, przekonać się mogą także czytelnicy oglądający 18. GALERIĘ „ALMA MATER”. W niej zamieszczone zostały fotografie wybranych obiektów z Gabinetu Porcelanowego, zwłaszcza z sali poświęconej

dziełom pochodzącym z założonej przez króla Augusta II pierwszej europejskiej manufaktury porcelany w Miśni. Dzięki efektownym rozwiązaniom ekspozycyjnym i przestrzeni zaaranżowanej na wzór gabinetu luster, prezentowanym obiektom można przyjrzeć się dokładnie z każdej strony. – Lustrzany labirynt aranżacji wciąga w fascynującą historię produkcji europejskiej porcelany, którą opowiadają kolejne przedmioty, jak niepozorny imbryk z maszkaronem. To jeden z pierwszych wyrobów królewskiej wytwórni w Miśni, wykonany z kamionki böttgerowskiej według projektu nadwornego złotnika Johanna Jacoba Irmingera – informuje kuratorka wystawy Dorota Gabryś.

Wawelską kolekcję porcelany zapoczątkował w 1966 roku dar kolekcjonera Tadeusza Wierzejskiego, liczący 150 miśnieńskich przedmiotów. Wśród nich na szczególną uwagę zasługuje Ukrzyżowanie – arcydzieło głównego modelera w Królewskiej Manufakturze w Miśni w XVIII wieku Johanna Joachima Kaendlera. Jest to wielopostaciowa rzeźba złożona z 15 segmentów. Powstała w 1744 roku, zapewne dla króla polskiego Augusta III. Na świecie zachowały się zaledwie dwa egzemplarze, drugi znajduje się w Dreźnie. Wawelski zbiór porcelanowych unikatów jest stale powiększany i obecnie znajduje się w nim ponad 400 obiektów. Niezwykle cenna jest,

pozyskana w 2023 roku, jedna z sześciu zachowanych na świecie naturalnej wielkości figura Lis z kurą w pysku (44,5 cm) Gottlieba Kirchnera oraz grupa mopsów. Nie sposób nie wspomnieć też o figurkach z serii „owidiuszowskiej”. – Pięć rzeźb Johanna Friedricha Eberleina i Johanna Joachima Kaendlera, o wysokości około 30 centymetrów, pierwotnie stanowiło dekorację wystawnego stołu. Wykonane około połowy XVIII wieku Jowisz, Diana, Apollo, Miłość i Wiktoria należą do jednej z najsłynniejszych serii figur modelowanych w Miśni na zamówienie króla oraz pierwszego ministra Henryka Brühla. Z racji antycznej tematyki i stylizacji przedstawień są zwane „owidiuszowskimi”. Eleganckie białe figury, wzorowane na rzeźbach ogrodowych, podnosiły wartość dekoracji stołów, a w połączeniu z bogatymi miśnieńskimi serwisami obiadowymi były świadectwem potęgi króla Polski Augusta III, co tłumaczy wykorzystywanie ich jako daru dyplomatycznego – akcentuje Dorota Gabryś.

Jak to pięknie określił przed laty wybitny historyk sztuki prof. Mariusz Karpowicz, europejska porcelana w XVIII wieku nie tylko dorównała dalekowschodnim pierwowzorom, ale wręcz je prześcignęła, znacząco zmieniając również obraz społeczeństwa, w którym zatriumfowała swoboda wyobraźni

88 alma mater nr 248
18
cz.
Rita Pagacz-Moczarska Stół z serwisami herbowymi i figurami Polaków oraz gabloty (jedna w odbiciu) z naczyniami o dekoracji wzorowanej na japońskich naczyniach Kakiemona Czarka z nakrywką i spodek z serwisu Marii Józefy, królowej Polski, Miśnia, 1738–1739, model z maja roku 1738, autor: Johann Joachim Kaendler Fot. Zamek Królewski na Wawelu
90 alma mater nr 248
Figurki z serii „owidiuszowskiej” – Jowisz, Miłość, Diana, Apollo, Wiktoria, Miśnia, 1745–1750, modele z lat 1741–1745; autorzy: figurek – Johann Friedrich Eberlein, Johann Joachim Kaendler, postumentu – Johann Gottlieb Ehder Miłość, Miśnia, 1745–1750, figurka z serii „owidiuszowskiej” zakupiona w domu aukcyjnym Elfriede Langeloh w Weinheim w 2023 roku
Królewski
Wawelu
Wiktoria, Miśnia, figurka z serii „owidiuszowskiej” zakupiona w domu aukcyjnym Elfriede Langeloh w Weinheim w 2023 roku
Fot. Zamek
na
91 alma mater nr 248
Ukrzyżowanie – monumentalna kompozycja rzeźbiarska z porcelany o tematyce religijnej Johanna Joachima Kaendlera, zachwycająca precyzją wykonania detali i ukazaniem ekspresji Zachowany fragment figury Chrystusa z grupy Ukrzyżowanie i wykonane z oryginalnych osiemnastowiecznych form elementy figur, których części zostały użyte do rekonstrukcji w trakcie konserwacji obiektu Fot. Zamek Królewski na Wawelu
92 alma mater nr 248
W gablocie po lewej srebra augsburskie, XVIII wiek; Laurens Craen, Martwa natura, Holandia, lata 70. XVII wieku; szafka kątowa, Francja, 2. połowa XVIII wieku; porcelana chińska, XVIII wiek Fragment wazy z dekoracją kalinową, Miśnia, około 1740–1745
Fot. Zamek Królewski na Wawelu
Alegoria Azji (z serii Cztery kontynenty), Miśnia, około 1746/1747–1750, model 678 z sierpnia 1745, autorzy Johann Joachim Kaendler, Peter Reinicke, Johann Friedrich Eberlein; dar Tadeusza Wierzejskiego z 1966 roku
93 alma mater nr 248
Teryna z serwisu Aleksandra Józefa Sułkowskiego (fragment uchwytu nakrywy), Miśnia, około 1736–1737, model z marca 1736, autor Johann Joachim Kaendler; dar Tadeusza Wierzejskiego z 1966 roku Mops, Miśnia, około 1745, model z roku 1744, autor Johann Joachim Kaendler Kobieta niosąca psa, Miśnia, około 1765–1770; dar Tadeusza Wierzejskiego z 1966 roku Serwis w kształcie owoców cytryny, Miśnia, około 1745, autor Johann Joachim Kaendler Lis z kurą w pysku (jeden z sześciu zachowanych na świecie), Miśnia, 1732–1733; model nr 7 z października 1732 roku, autor Johann Gottlieb Kirchner. Zakupiony w antykwariacie Röbbig München w Monachium w roku 2023. Do 2006 przechowywany w drezdeńskiej Porzellansammlung, skąd pozyskany przez rodzinę Wettynów i wprowadzony na rynek antykwaryczny Fot. Zamek Królewski na Wawelu

Już po raz trzeci w Centrum Edukacji Przyrodniczej Uniwersytetu Jagiellońskiego na początku roku kalendarzowego organizowana jest wyjątkowa wystawa z cyklu „Na pograniczu światów”. Tegoroczna edycja, zatytułowana Wyspa Dnia Poprzedniego, przeniosła zwiedzających w czas odkryć geograficznych, penetrowania nowych obszarów, lądów i wysp, spotkań z nieznanym i egzotycznym. Z wypraw tych przywożono rzadkie endemity, nieznane zwierzęta, rośliny oraz wyroby, które w Europie wzbudza-

Wyspa Dnia Poprzedniego

Trzecia wystawa z cyklu „na pograniczu światów”

ły ciekawość, a nierzadko i pożądanie kolekcjonerów. Artefakty te bywały źródłem rozmaitych domysłów, opowieści i legend. Z czasem na wyprawy poczęto zabierać również naukowców i artystów, którzy dokumentowali ich przebieg oraz pozyskane znaleziska.

Na wystawie w CEP znalazły się prace 18 artystek i artystów: Leny Achtelik, Pawła Baśnika, Rafała Borcza, Łukasza Huculaka, Mikołaja Kowalskiego, Krzysztofa Marchlaka, Kamila Moskowczenki, Anny Kołodziejczyk, Kamila Kukli,

Tomasza Kulki, Małgorzaty Pawlak, Moniki Polak, Wojciecha Sobczyka, Łukasza Stokłosy, Sławomira Tomana, Marcina Zawickiego oraz duetu Inside Job (Uli Lucińskiej i Michała Knychausa). To twórcy związani z uczelniami lub wydziałami artystycznymi – z Akademiami Sztuk Pięknych we Wrocławiu, Krakowie, Katowicach i Gdańsku oraz z UMCS w Lublinie. Ich pracom towarzyszyły naturalia (między innymi minerały, koralowce, wypchane zwierzęta i szkielety) wypożyczone z kolekcji CEP oraz odlewy twarzy Pigmejów wypożyczone z Zakładu Antropologii Instytutu Zoologii i Badań Biomedycznych UJ.

Tytuł wystawy miał też związek z motywem wyspy i wędrówki w literaturze – homerowską Odyseją, Robinsonem Crusoe, powieściami Woltera czy Jonathana Swifta, i sztuce, wątku podróży jako metafory ewolucji człowieka – rozpoznającego własne życie wewnętrzne poprzez odkrywanie nieznanego. Nasuwała się tu symbolika obrazów Arnolda Böcklina (cykl „Wyspa umarłych” – Die Toteninsel oraz Wyspa życia – Die Lebensinsel), wędrówki przez życie prowadzące ku śmierci. Wyspa to nie tylko rozkoszna eksploracja i tajemnicze zakątki. Choć pojawia się jako symbol szczęścia u Watteau czy miejsce niedzielnych przechadzek u Seurata, jest także podbiegunową Ultima Thule u Edwina Churcha.

94 alma mater nr 248
Bartosz J. Płachno Łukasz Huculak Gabinet Historyczny w Centrum Edukacji Przyrodniczej, w którym dokonano interwencji artystycznej, dodając obiekty i obrazy współczesnych artystów

Wytrawnym czytelnikom tytuł wystawy bezpośrednio kojarzył się z książką Umberto Eco, w której rezonują malownicze echa powieści awanturniczej. Robert de la Grive, tajny agent kardynała Mazarina, cudem uratowany z katastrofy morskiej, trafił na opuszczony statek, kryjący w swych wnętrzach tajemnicze przyrządy oraz egzotyczne naturalia. Błąkając się we wnętrzach tej swoistej wunderkamery, rozbitek stopniowo uświadamiał sobie, że znalazł się w miejscu szczególnie wiążącym czas z przestrzenią. Statek zakotwiczony był w pobliżu wyspy, która, zgodnie z dostępną wiedzą kartograficzną, leżała na granicy dnia dzisiejszego i wczorajszego. Fabuła powieści, osadzona w realiach rywalizacji europejskich mocarstw o dostęp do nowych lądów i znajdujących się tam zasobów, podejmuje zagadnienie podróży, zarówno w czasie, jak i przestrzeni, w trakcie której rzeczywistość odsłania nieznane dotychczas aspekty. Uczestniczący w krakowskiej wystawie artyści podjęli próbę wizualnej rekonstrukcji geografii i topografii egzotycznych przestrzeni oraz morfologii napotkanych tam okazów fauny i flory.

Ewolucyjny rozwój i przemijanie można było odnaleźć w pracach Leny Achtelik. Artystka wprowadzała odbiorcę w cykl życia przez porcelanowe gąsienice, poczwarki oraz obrazy przedstawiające motyle. Element mortualny przejawiał się w użyciu ciemnego tła w obrazach oraz wykonanych z kruchej porcelany elementów ludzkich czaszek i kości. Tematyka wanitatywna pojawiła się także na obrazach Łukasza Huculaka i Pawła Baśnika. Na uwagę zasługiwał obraz Huculaka Australijski wielbiciel biżuterii, który nawiązywał do obrządków pogrzebowych różnych ludów (dekorowanie czaszek przodków cennymi minerałami czy piórami). Pracę tę można było też żartobliwie odnieść do romantyczno-awanturniczego pojmowania archeologii w XIX wieku oraz serii filmów fabularnych z Indianą Jonesem. Ze staropolskiej, sarmackiej tradycji czerpał Wojciech Ireneusz Sobczyk, który w pracy Portret trumienny XV przedstawił widmowe krajobrazy ujęte w oprawę nawiązującą do szlacheckich portretów trumiennych. Do romantycznego nurtu prac prezentowanych na wystawie należała

także rzeźba Kamila Kukli Leg Shell. Jej powierzchnię pokrywały wgłębienia, które przypominały wżery i uszkodzenia na antycznych rzeźbach z brązu odnajdowanych w morzu. Te swoiste „inkrustacje mineralne” dobrze uzupełniały się z agatem i ametystem, które były prezentowane razem z rzeźbą. Pochodziły one z wąwozu Simota w Regulicach. Rzeźbę tę można było też postrzegać jako swoistą protezę – wadliwą lub starą, porzuconą. Do tej interpretacji nawiązywał umieszczony obok wypchany rekin o widocznych szwach. Mineralogiczne konotacje miała praca Sławomira Tomana Iwona Demko (z cyklu „Art in Art”) przedstawiająca niebieskie kryształy. Najbardziej wyraziście zaś z preparatami anatomicznymi z kolekcji CEP konkurowały obiekty wykonane przez Monikę Polak, które do złudzenia przypominały prawdziwe tkanki biologiczne zatopione w płynie konserwującym.

Na wystawie pojawiły się także wątki botaniczne, które zyskały bardzo rozmaite ujęcia. Małgorzata Pawlak zaprezentowała cykl niewielkich obrazów, które do złudzenia przypominały fotografie roślin,

95 alma mater nr 248
Fot. Bartosz J. Płachno Fragment obrazu Łukasza Huculaka Wyspa Dnia Jutrzejszego Martwa natura autorstwa Łukasza Stokłosy Pejzaż namalowany przez Rafała Borcza Marcin Zawicki, Study of Gietzko Wyspa Dnia Poprzedniego dzieło Kamila Moskowczenki Obraz Anny Kołodziejczyk Rock Garden Pejzaż autorstwa Kamila Kukli

natomiast Urszula Lucińska i Michał Knychaus stworzyli obiekt metalowy Diaphanous Growth II , który przypominał splątane, cierniste pędy. Rzeźba była niepokojąca i niebezpieczna, o czym boleśnie przekonał się jeden z kuratorów (metalowe ciernie miały niezwykle ostre krawędzie). Jakże inne były baśniowe rośliny na złotym tle z obrazów Tomasza Kulki. Każdy miłośnik sztuki dawnej łatwo mógł powiązać je z malarstwem Jeroena Anthoniszoona van Akena. Na obrazach Łukasza Stokłosy kwiaty były jakby mdlejące, przypominały o kruchości życia. Utalentowany młody twórca z Lublina Mikołaj Kowalski pokazał botanikę w nowoczesnym ujęciu. W jego Zegarze kwiatowym płatki kwiatów lewitowały, zakleszczone w falach akustycznych.

Na wystawie nie mogło zabraknąć onirycznych krajobrazów. Nastrojowe pejzaże Rafała Borcza konkurowały z fo-

tografiami o śmiałych barwach Krzysztofa Marchlaka. Natomiast wyśniony świat bagnisk można było znaleźć w obrazach Kamila Kukli. Kamil Moskowczenko w monumentalnym obrazie Wyspa Dnia Poprzedniego pokazał widok z jaskini, kierując wzrok zwiedzających ku morzu. Zupełnie inny styl malarstwa prezentowała Anna Kołodziejczyk, która – używając specyficznego, jakby „architektonicznego” sposobu widzenia – odkrywała ogrody. Można było tam znaleźć odniesienia do sztuki Japonii, którą artystka jest zafascynowana.

Należy też wspomnieć o dwóch strażnikach czy też mieszkańcach przestrzeni ekspozycyjnej. Mowa o humanoidalnych postaciach z obrazów Marcina Zawickiego, fikcyjnych portretach legendarnego Gietzko, który jakoby pojawiał się w lasach Trójmiasta. Jeden z nich zajął główne miejsce na ścianie pokoju profesorskiego,

współgrając doskonale zarówno z kolekcją antropologiczną CEP, jak i XIX-wiecznym charakterem miejsca.

Podziękowania należą się dyrektorowi CEP dr. Robertowi Czuchnowskiemu, profesorowi UJ, za życzliwość, udostępnienie miejsca na wystawę i wypożyczenie naturaliów oraz kierownik Zakładu Antropologii UJ dr hab. Iwonie Wronce, profesor UJ, za wypożyczenie odlewów. Serdeczne podziękowania kierujemy też do artystów, którzy zaufali kuratorom, nieodpłatnie wypożyczając prace i uczestnicząc w projekcie łączącym sztukę i naukę.

Bartosz J. Płachno

Instytut Botaniki, Wydział Biologii UJ kurator wystawy

Łukasz Huculak

Katedra Malarstwa, Wydział Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta we Wrocławiu kurator wystawy

96 alma mater nr 248
Bartosz Płachno Bartosz J. Płachno Fragment ekspozycji – połączenie sztuki z naturaliami Sławomir Toman, obraz Iwona Demko (z cyklu „Art in Art”) oraz okaz halitu ze zbiorów CEP Łukasz Huculak Porcelanowe czaszki wykonane przez Lenę Achtelik oraz odlew twarzy Pigmeja ze zbiorów Zakładu Antropologii UJ Jedna z gablot na wystawie Wyspa Dnia Poprzedniego. Poniżej pejzaż autorstwa Kamila Kukli

licytacje uJ dla Wielkiej orkiestry Świątecznej Pomocy

Płuca po pandemii. Gramy dla dzieci i dorosłych – to hasło 32. finału WOŚP. Fundusze z tegorocznej zbiórki zostaną przeznaczone na wsparcie pulmonologii dorosłych i dzieci, zakup sprzętu do diagnozy, monitorowania i rehabilitacji chorób płuc.

Uniwersytet Jagielloński od wielu lat włącza się w tę ogólnopolską akcję. W tym roku społeczność akademicka przygotowała trzy aukcje. Można było wylicytować spotkanie przy kawie z rektorem UJ prof. Jackiem Popielem, połączone ze zwiedzaniem Collegium Novum i Collegium Maius z przewodnikiem. Prezentację cennych zbiorów zaoferowała Biblioteka Jagiellońska: pięcioosobowa grupa obejrzy niedostępne dla czytelników magazyny oraz zapozna się z pracą Kliniki Papieru, a osoba, która wygrała aukcję, otrzyma upominek: książkę Biblioteka Jagiellońska – skarbiec bibliofila. Z kolei w Ogrodzie Botanicznym zwycięzca licytacji odbędzie kurs pszczelarski w uniwersyteckiej pasiece, prowadzony przez Akademię Pszczelarza.

Red.

97

uniwersytet Jagielloński w obiektywie

Poraz siódmy rozstrzygnięto konkurs fotograficzny Camera Iagellonica . Wernisaż nadesłanych prac odbył się 22 listopada 2023 w Strefie Studenckiej w Collegium Kołłątaja. Podczas spotkania nagrodzono laureatów. Konkurs, organizowany przez Biuro Prasowe UJ, skierowany jest

do studentów, doktorantów, absolwentów i sympatyków Uniwersytetu Jagiellońskiego. Tradycyjnie obejmuje kategorie: architektura, życie studenckie i impresje. W siódmej edycji popularnością cieszył się okolicznościowy temat Rok Wisławy Szymborskiej. Na zdjęciach inspirowanych

poezją noblistki autorzy podjęli próbę wizualnego przedstawienia motywów wierszy.

Oprócz jury, składającego się z profesjonalnych fotografów oraz teoretyków fotografii, wyborowi prac patronował rektor UJ, redakcja miesięcznika UJ „Alma Mater” oraz portal Cafe Nauka.

98 alma mater nr 248
ZC
Wyróżnienie, kategoria architektura: Paweł Dudzik, Zakątki kampusu UJ Wyróżnienie, kategoria impresje: Maja Piotrowska, Poznanie I miejsce, kategoria architektura: Natalia Hanusek, Prostokąt I miejsce, kategoria impresje: Daria Orel, Popatrz w siebie

I miejsce, kategoria życie studenckie: Natalia Hanusek

Stopnie

Wyróżnienie, kategoria życie studenckie: Karolina Fok-Jamróz W laboratorium

Nagroda redakcji serwisu Cafe Nauka: Marta Zając Decydujący moment

Nagroda Rektora UJ prof. Jacka Popiela: Julia Cichawa Choć różnimy się od siebie jak dwie krople czystej wody

I miejsce, kategoria Rok Wisławy Szymborskiej: Wojciech Grzybczak Chwila

Nagroda Rektora UJ prof. Jacka Popiela: Angelika Mus-Nowak Biblioteka Jagiellońska z Collegium Paderevianum

Wyróżnienie, kategoria Rok Wisławy Szymborskiej: Angelika Mus-Nowak Jak dwie krople czystej wody

Nagroda główna redakcji „Alma Mater”: Gabriela Bołkun Olszewskiego przed egzaminem

Wyróżnienie przyznane przez redakcję „Alma Mater”: Uladzislau Skarakhod Book of Paderevianum

Wyróżnienie przyznane przez redakcję „Alma Mater”: Marta Zając Jesienne odbicie

Preludes... & Synthesis

Prace krakowskich artystów na wystawach w Australii

Preludes... and Other Short Pieces on Elements of South Australian Landscape (series III) oraz Synthesis to tytuły dwóch wystaw dwóch polskich artystów – braci Jana i Zbigniewa Lesiów, których prace w dniach od 10 grudnia 2023 do 31 stycznia 2024 prezentowane były w galerii National Wine Centre w Adelajdzie w Australii.

Na pierwszą z wystaw, Preludes [ ], złożyły się fotografie artystyczne Jana, wykonane w latach 2021–2023. – To kolejna, trzecia już, indywidualna wystawa Jana Lesia pod tym samym tytułem, która została zaprezentowana w National Wine Centre w Adelajdzie. Podobnie jak na

poprzednich wystawach, prace ukazują asocjacje pomiędzy warstwą wizualną obrazu i formami muzycznymi – informowała kuratorka Urszula Leś, absolwentka filologii polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego, specjalizacji filmoznawstwo, która przedstawiła sylwetki artystów i wraz Davidem Bakerem, prezesem Królewskiego Południowoaustralijskiego Związku Artystów (Royal South Australian Society of Arts), otworzyła obie ekspozycje.

Na ekspozycji Synthesis zgromadzone zostały kolaże fotograficzne Jana oraz kolaże cyfrowe Zbigniewa. Są one kontynuacją serii „Micro-Macro”, zapoczątkowanej ponad 40 lat temu, kiedy obaj bracia założyli w Krakowie grupę artystyczną Micro-Macro, badającą relacje pomiędzy sztuką i nauką. – Te prace są syntezą tego, co jest postrzegane gołym okiem, i tego, co jest widzialne jedynie za pomocą aparatury naukowej, jak również symboli i wytworów kultury naszej cywilizacji – mówiła Urszula Leś.

Fot. Archiwum Magdaleny Leś Zbigniew Leś, Fall-of-the Europe Przemawia kurator wystaw Urszula Leś Prezes Royal South Australian Society of Arts David Barker podczas otwarcia wystaw Jan Adam Leś, Red Poppies Planet II; 2023 Współautor wystaw Jan Adam Leś podczas wernisażu

Profesor Zbigniew Leś (1956–2021) był absolwentem Wydziału Inżynierii Materiałowej i Ceramiki Akademii Górniczo-Hutniczej. Swoją wiedzę pogłębiał również na Uniwersytecie Jagiellońskim, najpierw na Wydziale Filologicznym, a później także na studiach podyplomowych na dawnym Wydziale Matematyki, Fizyki i Chemii. Był informatykiem, specjalistą z zakresu grafiki komputerowej, sztucznej inteligencji i kognitywistyki, twórcą nowej dziedziny nauki Machine Understanding.

W latach 90. XX wieku wraz z żoną Magdaleną, absolwentką Wydziału Matematyki, Fizyki i Chemii UJ, wyjechał do Australii, gdzie ukończył studia na Wydziale Informatyki na Melbourne Uni-

versity i kontynuował pracę naukową. Był profesorem w St. Queen Jadwiga Research Institute of Understanding (SQJRIU) oraz dyrektorem the Queen Jadwiga Foundation. Autor dziesiątek publikacji naukowych i czterech książek naukowych wydanych w Springer Nature. W latach 2003, 2007 i 2009 jego prace wystawiane były w Melbourne. Do Polski powrócił po 25 latach, w 2016 roku. W 2022 roku jego prace, pełne symbolicznych elementów: ikon, elementów grafiki i wizualizacji komputerowej, symboli matematycznych, fragmentów obrazów dawnych mistrzów, elementów kultury antycznej i kultury chrześcijańskiej, zostały zaprezentowane w 12. odsłonie GALERII „ALMA MATER” (nr 236).

Jan Leś (1960) swoją przygodę z fotografią rozpoczął ponad 40 lat temu podczas studiów w Krakowie. Tam też, w Galerii Propozycje, w 1987 roku zorganizowana została jego pierwsza indywidualna wystawa. Absolwent elektroniki AGH, od ponad 20 lat pracuje jako inżynier systemów komputerowych w Saab Australia w Adelajdzie. Wcześniej, pracując na La Trobe University w Melbourne, prowadził badania nad wykorzystaniem sztucznej inteligencji w nauczaniu statystyki. Jest członkiem Królewskiego Południowoaustralijskiego Związku Artystów, finalistą licznych konkursów artystycznych. Jego prace regularnie pojawiają się na wystawach w Australii.

101 alma mater nr 248
RPM
Fot. Archiwum Magdaleny Leś Zbigniew Leś, Grunwald, seria „Micro-Macro” Jan Adam Leś, Polish Fate; 2023 Jan Adam Leś, Red Poppies Planet I; 2023 Zbigniew Leś, Polonia, seria „Micro-Macro”

noworoczny Koncert uniwersytecki

Początek nowego roku społeczność akademicka Krakowa tradycyjnie świętuje podczas uniwersyteckiego koncertu, który w 2024 roku odbył się 14 stycznia w Auditorium Maximum. O muzyczną oprawę wydarzenia zadbała Orkiestra Filharmonii im. Karola Szymanowskiego w Krakowie, a wystąpili artyści Opery Krakowskiej: Michał Kutnik, Zuzanna Caban, Jarosław Bielecki, a także Chóru Akademickiego UJ Camerata Jagellonica, Zespołu Pieśni i Tańca UJ „Słowianki” oraz wokaliści Emilia Pływacz i Marcin Jajkiewicz

Zebranych gości powitał rektor UJ prof. Jacek Popiel, który złożył gościom noworoczne życzenia, a na ręce maestro Janusza Wierzgacza przekazał miniaturową replikę rektorskiego berła, oddając tym samym na czas wieczoru władzę w ręce artystów. Dalszą część wydarzenia poprowadzili: kierownik zespołu „Słowianki” Marta Wolff-Zdzienicka i kierownik Chóru Akademickiego Camerata Jagellonica UJ Filip Moszner. Na zdjęciu po prawej solistka Opery Krakowskiej Zuzanna Caban

102 alma mater nr 248
Fot. Anna Wojnar
103 alma mater nr 248
Fot. Anna Wojnar Całości koncertu dopełniła żywiołowa choreografia z udziałem grupy tancerzy z Zespołu Pieśni i Tańca UJ „Słowianki” W repertuarze znalazły się przeboje muzyki filmowej oraz szlagiery musicalowe i operetkowe, między innymi, Wielka sława to żart, Przetańczyć całą noc Funiculi funicula, Gościem bądź, Over the Rainbow, Can You Feel the Love Tonight, Nogi roztańczone, New York, New York, Moon River, Kankan, Baby, ach te baby, W soczystym winnym gronie Koncert zakończył utwór Krąg życia w wykonaniu wszystkich solistów; od lewej: Michał Kutnik, Zuzanna Caban, Jarosław Bielecki, Emilia Pływacz i Marcin Jajkiewicz W muzycznym spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele władz UJ i pracownicy Uczelni, a także zaproszeni goście, między innymi rektorzy krakowskich szkół wyższych oraz przyjaciele Uniwersytetu

Razem! Chętnie! Wzajemnie!

WPolsce z roku na rok przybywa seniorów. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego 20 lat temu na 100 osób pracujących przypadały 24 osoby w wieku poprodukcyjnym, natomiast w ubiegłym roku na 100 osób pracujących było już 40 seniorów. Prognozy na kolejne lata też nie są optymistyczne. Według szacunków GUS w 2030 roku osób powyżej 60. roku życia będzie około 10,3 miliona, a w roku 2050 – 12,4 miliona, co oznacza, że za 26 lat seniorzy stanowić będą aż 40 procent ludności w Polsce!

Ta sytuacja znacząco wpłynie nie tylko na cały system emerytalny, ale także na ochronę zdrowia, przeciążony już system opieki i w ogóle na każdego z nas. Okazuje się bowiem, że w 2050 roku młody człowiek będzie opiekował się nie tylko swoimi rodzicami, ale także dziadkami, a w dorosłym życiu pod jego opieką będzie jeszcze więcej osób, i to z czterech pokoleń – w wieku od 18 do ponad 70 lat. Dlatego tak ważne jest tworzenie mocnych sieci wsparcia pomiędzy seniorami i osobami młodszymi. W tym celu właśnie, pod patronatem honorowym prorektora Uniwersytetu Jagiellońskiego ds. Collegium Medicum prof. Tomasza Grodzickiego, powstał społeczny projekt „Seniorpedia.pl – Razem! Chętnie! Wzajemnie!”, realizowany od 2021 roku przez Stowarzyszenie na rzecz Promocji Zdrowia „Consensus”. Przedsięwzięcie zyskało też wsparcie województwa małopolskiego i powiatu krakowskiego, a wydarzenia organizowane w ramach tej inicjatywy są dotowane przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Najważniejszą ideą twórców projektu jest zaktywizowanie osób starszych w szerokim tego słowa znaczeniu, by nie czuli się wykluczeni i samotni. Pomocą w tym względzie służy, między innymi, stworzona w ramach programu aplikacja

Seniorpedia – czyli asystent opieki on-line. Dzięki niej osoby starsze otrzymują znakomite narzędzie mobilizujące ich do dbania o zdrowie i zachęcające do większej aktywności fizycznej i umysłowej. Ale nie tylko. Projekt obejmuje także organizację pomocy dla ich opiekunów oraz prowadzenie wolontariatu.

– Żyjemy coraz dłużej i coraz więcej wokół nas jest ludzi starszych. By zmierzyć

się z tą sytuacją i zapewnić seniorom pogodną starość, należy mobilizować różne grupy osób do pomocy. W tym jednak rola opiekunów formalnych jest kluczowa –akcentował prorektor UJ ds. Collegium Medicum prof. Tomasz Grodzicki 12 grudnia 2023 podczas konferencji prasowej poprzedzającej II konferencję Seniorpedia pl – Razem! Chętnie! Wzajemnie!, zorganizowaną w Auli Collegium Nowodworskiego przy ul. św. Anny 12. – Koncentrując się na problemach osób starszych i chorych, nie można zapominać o problemach ich opiekunów – podkreślił profesor, który podzielił się z dziennikarzami i uczestnikami konferencji swoją wiedzą, popartą ponad 30-letnim doświadczeniem pracy w charakterze lekarza-geriatry. – Im dłużej pracuję, tym bardziej widzę, że wymagamy od tych opiekunów nie tylko dyspozycyjności, ale i wręcz nadludzkiej sprawności, obciążając ich często ponad miarę, sugerując, że zajmowanie się osobami starszymi to ich obowiązek. Zapominamy jednak, że ci opiekunowie to często też osoby starsze, których sprawność nie pozwala na to, by w pełni dobrze zajmować swoimi podopiecznymi.

104 alma mater nr 248 C onv E n TI on
C onv E n TI on ES
ES
Seniorpedia.pl
Fot. Anna Wojnar Prorektor UJ prof. Tomasz Grodzicki i Katarzyna Jasiewicz ze Stowarzyszenia na rzecz Promocji Zdrowia „Consensus” Podczas konferencji prasowej; od lewej: Iwona A. Wiśniewska, Kamila Kuźniar, Leszek Guga i Katarzyna Jasiewicz

Profesor zwrócił uwagę, jak ważne jest w tej sytuacji, by wspierać opiekunów nieformalnych w ich ciężkim codziennym życiu, nauczyć ich radzenia sobie ze stresem, a także tego, że pomagając – powinni równocześnie zadbać o swój komfort psychofizyczny. W Polsce w trudnej sytuacji są także osoby, które jeszcze pracują zawodowo, wciąż potrzebne są swoim dzieciom i dodatkowo zajmują się swoimi rodzicami, a niekiedy też i dziadkami. Brakuje im czasu, by zatroszczyć się o swoje zdrowie i zwyczajnie odpocząć.

– To przeciążenie zawsze będzie, ale obciążenie 24-godzinne jest ponad siły – akcentował prof. Grodzicki. Dodał, że w opiekę nad seniorami mogą włączyć się również sąsiedzi, przyjaciele czy młodzież szkolna, bo dla opiekunów nawet drobna pomoc okazuje się cennym wsparciem. Podkreślił, że niezwykle ważne jest, by na obecność i potrzeby seniorów uwrażliwiać młodych ludzi. Jako przykład podał sytuację w autobusie czy tramwaju, gdzie starszej osobie powinno się ustąpić miejsca. Im wcześniej młody człowiek nabierze empatii wobec osób starszych, tym lepsza będzie później jakość jego życia.

– Trudno zrozumieć człowieka starszego czy chorego, zanim samemu nie dojdzie się do tego wieku, dopóki samemu nie zazna się cierpień – mówił profesor. Dlatego w zrozumieniu starszych, schorowanych ludzi pomagają symulatory starości, czyli specjalne kombinezony, których założenie pozwala młodemu człowiekowi, przynajmniej fizycznie doświadczyć, czym jest starość. Bo osoba, która założy taki symu-

lator ma nie tylko trudności z poruszaniem się, ale także gorzej słyszy i widzi.

Profesor Tomasz Grodzicki zwrócił też uwagę na ogromny problem wykluczenia cyfrowego polskich seniorów. Jak zaznaczył, w Polsce wśród osób powyżej 80. roku życia z internetu korzysta na co dzień poniżej 20 procent seniorów. Podczas gdy w Danii – 80 procent! Podkreślił, jak wielką rolę w poprawie tej sytuacji odgrywają projekty takie właśnie jak Seniorpedia.pl W międzypokoleniowym gronie ekspertów uczestniczących w spotkaniu, oprócz prorektora Tomasza Grodzickiego, znaleźli się także: twórczyni aplikacji Seniorpedia Katarzyna Jasiewicz ze Stowarzyszenia na rzecz Promocji Zdrowia „Consensus”, psycholog Leszek Guga z Fundacji Razem Zmieniamy Świat, psychoterapeutki: Kamila Kuźniar i Iwona A. Wiśniewska, a także Barbara Pasternak, Natalia Firek, Jadwiga Wróbel, Mateusz Sztremer, Kordian Habel, Teresa Michałowska-Stolarczyk, Katarzyna Białożyt-Wielonek, Barbara Wizner.

Podczas konferencji podkreślano ogromne znaczenie wolontariuszy, zwłaszcza tych w wieku szkolnym. – Edukujemy młodych, by ułatwić im relacje z osobami starszymi. Udało się nam stworzyć międzypokoleniowy kurs komputerowy, podczas którego zajęcia dla seniorów prowadzą co dwa tygodnie uczniowie klasy informatycznej w Szkole Podstawowej nr 34. Ze szkołą tą współpracujemy od dwóch lat. Staramy się też nawiązać współpracę ze spółdzielniami mieszkaniowymi w Krakowie, by w ten sposób dotrzeć do starszych

mieszkańców danych osiedli. Podpowiadamy seniorom, co sami mogą zrobić, by ich życie stało się ciekawsze i łatwiejsze. Pragniemy stworzyć model pozytywnego starzenia – mówiła Katarzyna Jasiewicz.

Warto też wiedzieć, że oprócz aplikacji Seniorpedia, działa również strona internetowa projektu, gdzie seniorzy i ich opiekunowie mogą znaleźć bezpłatne porady zdrowotne, psychologiczne, zapowiedzi wydarzeń kulturalnych, a także różnorodne kursy, na przykład właśnie o kurs cyfryzacji czy relaksacji. Na tej stronie wiele ciekawych informacji znajdą również wolontariusze, pragnący pomagać seniorom.

105 alma mater nr 248
Fot.
www.seniorpedia.pl
Uczeń ubrany w tzw. symulator starości poznaje ograniczenia fizyczne, jakie niesie ze sobą wiek podeszły Rita Pagacz-Moczarska Anna Wojnar Anna Wojnar Uczestników II konferencji Seniorpedia.pl – Razem! Chętnie! Wzajemnie! powitał prorektor UJ prof. Tomasz Grodzicki; aula Collegium Nowodworskiego przy ul. św. Anny 12, 12 grudnia 2023

vIII edycja konferencji

Opieka paliatywna i hospicyjna – medycyna, humanizm, wolontariat

Ludzie pragnący nieść pomoc i ulgę w cierpieniu osobom u kresu życia spotkali się już po raz ósmy, w ramach wyjątkowego wydarzenia organizowanego od 2015 roku. Tegoroczna odsłona konferencji paliatywnej miała miejsce 21 listopada 2023 pod hasłem Opieka paliatywna u progu nowego otwarcia. Wykładowcy – eksperci medycyny paliatywnej i specjalności pokrewnych oraz szerokie grono słuchaczy tym razem spotkali się w auli Collegium Nowodworskiego przy ul. św. Anny 6.

Wydarzenie, tradycyjnie, miało charakter otwarty, a skierowane było w szczególności do naukowców, praktyków, lekarzy, doktorantów, studentów, wolontariuszy, organizacji społecznych i pozarządowych. Jednak walor „otwartości” konferencji należy rozumieć szerzej – jako determinację organizatorów: Uniwersytetu Jagiellońskiego – Collegium Medicum i krakowskiego Towarzystwa Przyjaciół Chorych „Hospicjum im. św. Łazarza”, do zaangażowania lub choćby zainteresowania opieką paliatywną i hospicyjną wszystkich ludzi dobrej woli, którzy posiadają zasoby – empatii, chęci, czasu, aby bezinteresownie wspierać ludzi u kresu ich życia.

Całość konferencji podzielona była na dwie części – odrębne sesje, podczas których głos zabierali kolejno zaproszeni prelegenci.

Sesję pierwszą poprowadziła dr Marta Szeliga z Zakładu Dydaktyki Medycznej Centrum Innowacyjnej Edukacji Medycznej UJ CM oraz Towarzystwa Przyjaciół Chorych „Hospicjum im. św. Łazarza”. Wykład inauguracyjny, Bariery dla rozwoju medycyny paliatywnej w Polsce , wzbogacony prezentacją multimedialną, wygłosił prof. Tomasz Grodzicki, prorek-

tor Uniwersytetu Jagiellońskiego ds. Collegium Medicum. Następnie, po krótkiej dyskusji, wystąpił dr hab. Tomasz Grądalski, profesor Krakowskiej Akademii im.

Jelińska (TPCh), dr Iwona Filipczak-Bryniarska i mgr Justyna Koniczuk-Kleja (Klinika Leczenia Bólu i Opieki Paliatywnej UJ CM).

Andrzeja Frycza Modrzewskiego, lekarz naczelny TPCh, a po nim kolejno głos zabrali: mgr Magdalena Kowalczyk – specjalistka opieki paliatywnej i koordynatorka hospicjum domowego (TPCh), Izabela Bętkowska – lekarz, specjalistka medycyny rodzinnej i paliatywnej (Katedra Medycyny Rodzinnej UJ CM), dr Marta Szeliga (Zakład Dydaktyki Medycznej CIEM UJ CM oraz TPCh) oraz dr hab. Jarosław Woroń (Zakład Farmakologii Klinicznej UJ CM). Na zakończenie pierwszej części spotkania sesję podsumowano i odbyła się krótka dyskusja.

Sesję drugą poprowadziła dr Iwona Filipczak-Bryniarska z Kliniki Leczenia Bólu i Opieki Paliatywnej UJ CM. W tej części głos zabrali: dr Jolanta Stokłosa –prezes Zarządu Towarzystwa Przyjaciół Chorych „Hospicjum im. św. Łazarza”, współorganizatorka konferencji, dr Ilona Kuźmicz (Zakład Pielęgniarstwa Internistycznego i Środowiskowego UJ CM oraz TPCh), mgr pielęgniarstwa Bożena

Tematy obu części konferencji koncentrowały się, między innymi, wokół wskazania różnic w kwalifikowaniu do opieki paliatywnej w Polsce i innych krajach, oczekiwań pacjentów dotyczących komunikacji z personelem medycznym, farmakoterapii u kresu życia, roli pielęgniarki w planowaniu opieki końca życia, zagadnień wolontariatu medycznego (w szerokim ujęciu) czy wpływu pacjenta prezentującego zaburzenia osobowości na funkcjonowanie zespołu opieki hospicyjnej/paliatywnej. Również na koniec drugiej sesji nastąpiło jej podsumowanie i dyskusja.

Konferencję zakończył prorektor prof. Tomasz Grodzicki, który podziękował wszystkim uczestnikom za przybycie i zaangażowane uczestnictwo, podkreślając, jak fundamentalną kwestią jest godne przeżywanie schyłkowego okresu życia człowieka – aż do końca.

Szczegółowy program konferencji jest dostępny pod adresem: https://paliatywna.uj.edu.pl/program

Streszczenia poszczególnych wystąpień dostępne są pod adresem: https://paliatywna.uj.edu.pl/program/streszczenia

106 alma mater nr 248
Alicja Bielecka Fot. Anna Wojnar Podczas otwarcia konferencji: prorektor UJ prof. Tomasz Grodzicki, dr Jolanta Stokłosa oraz uczestnicy obrad

o historii Żydów polskich

Wszóstej edycji Nagrody im. Józefa A. Gierowskiego i Chonego Shmeruka za najlepszą naukową publikację książkową w dziedzinie historii i kultury Żydów w Polsce kapituła wyłoniła troje zwycięzców. Uroczystość wręczenia pamiątkowych dyplomów odbyła się 15 listopada 2023 w Collegium Novum. Laureatom gratulowali prorektor UJ prof. Dorota Malec i dziekan Wydziału Historycznego UJ prof. Stanisław Sroka.

Pierwszą nagrodę otrzymała dr Ewa Koźmińska-Frejlak za pracę zatytułowaną Po Zagładzie. Praktyki asymilacyjne Ocalałych jako strategie zadomawiania się w Polsce (1944/45 – 1950). Książka opowiada o społeczności polskich Żydów, którzy na krócej lub dłużej zatrzymali się w granicach powojennej Polski i podjęli wysiłek dostosowania się do nowej rzeczywistości społeczno-politycznej. Autorka wykazała się szczególną starannością badawczo-metodologiczną, a prowadzone przez nią badania miały charakter interdyscyplinarny i były oparte na analizie licznych studiów przypadku, wspartych wyliczeniami statystycznymi. – Proces tworzenia nagrodzonego opracowania, a wcześniej doktoratu, w oparciu o który powstało, był długi i pełen zakrętów. Mimo wszelkich niedogodności, a być może właśnie dzięki nim, otrzymaliśmy znakomite, dopracowane w najdrobniejszych szczegółach, nowatorskie i pod wieloma względami kompletne dzieło. Co warte podkreślenia, definiując, opisując i poddając wszechstronnej analizie sposoby dostosowywania się Ocalałych do powojennych realiów, Ewa Koźmińska-Frejlak stworzyła nie tylko ważną i pionierską monografię dotyczącą historii społecznej polskich Żydów, ale opracowała również profesjonalny i funkcjonalny model teoretyczno-metodologiczny do dalszych badań w tym obszarze – zaznaczyli w laudacji dr hab. Magdalena Ruta, profesor UJ, i dr hab. Adam Kopciowski. – Decyzję o przyznaniu mi nagrody traktuję jako uhonorowanie trudu włożonego przeze mnie w prowadzenie badań, na których książka jest zbudowana. Publikacja ta dojrzewała we mnie i ja

Anna Wojnar

Moment wręczenia nagrody dr. Tomaszowi M. Jankowskiemu przez dziekana Wydziału Historycznego UJ prof. Stanisława Srokę, obok prorektor UJ prof. Dorota Malec, dr hab. Michał Galas, profesor UJ i dr Andrzej Krzysztof Link-Lenczowski

dojrzewałam wraz z nią. To był żmudny i wyczerpujący proces. Było to zarazem niezwykłe, a przy tym ogromnie w wielu wymiarach ważne i na różne sposoby osobiste dla mnie doświadczenie – przyznała dr Ewa Koźmińska-Frejlak.

Drugą nagrodą wyróżniono Agnieszkę Witkowską-Krych za książkę Dziecko wobec Zagłady. Instytucjonalna opieka nad sierotami w getcie warszawskim, która, jak wspomniał w laudacji prof. Adam Kaźmierczyk, wzbogaca w znaczący sposób wiedzę o życiu w getcie warszawskim, o funkcjonowaniu placówek opieki nad dziećmi (nie tylko sierotami). Pokazuje, że nie tylko Janusz Korczak walczył o życie i dobrostan dzieci żydowskich. Wiele innych osób i instytucji czasem lepiej, czasem gorzej starało się zapewnić choćby minimum umożliwiające przetrwanie, ale także pracowało z myślą o przyszłości swoich podopiecznych (ostatecznie przynajmniej do pewnego momentu nie wiedzieli, jak okrutny los zaplanowali dla nich naziści). Wielu z nich do końca towarzyszyło, jak Korczak, swoim podopiecznym w ostatniej podróży do komór gazowych Treblinki.

Praca przywraca pamięć zarówno o żydowskich dzieciach i ich tragicznym

losie, jak i ich opiekunach, co dotychczas nie było przedmiotem szerszych badań. Jak przedstawiła autorka, opieka społeczna nad dziećmi, które z racji „nieprzydatności” dla przemysłu wojennego Rzeszy były w pierwszej kolejności ofiarami Holokaustu, była formą oporu cywilnego Żydów, w której uczestniczyło wiele osób i instytucji. Autorka wykorzystała wiele mało znanych źródeł, przez co udało jej się pozyskać nowe informacje, co w sposób wyjątkowy wzbogaciło wiedzę o tym wyjątkowo tragicznym okresie w dziejach polskich Żydów. – Autorce udało się stworzyć wybitną książkę naukową, napisaną bardzo dobrą polszczyzną, którą mimo trudnej tematyki czyta się z zainteresowaniem i przyjemnością – mówił prof. Adam Kaźmierczyk.

Trzecim laureatem został dr Tomasz M. Jankowski, nagrodzony za monografię Demography of a Shtetl. The Case of Piotrków Trybunalski. Autor prowadził badania dotyczące ewolucji Piotrkowa Trybunalskiego od typowo półrolniczego miasteczka wczesnej epoki nowożytnej, w którym życie toczyło się głównie na terenie żydowskich przedmieść, do stolicy guberni w Królestwie Kongresowym. –

107 alma mater nr 248

Okolicznościowy dyplom z rąk dr. hab. Michała Galasa odbiera dr Ewa Koźmińska-Frejlak, obok po lewej dr Andrzej Krzysztof Link-Lenczowski, po prawej prorektor UJ prof. Dorota Malec, dziekan Wydziału Historycznego UJ prof. Stanisław Sroka i prof. Monika Adamczyk-Garbowska

W oparciu o archiwalia i akta metrykalne ukazuje zasadniczy problem wiążący się z obecnością ludności żydowskiej na ziemiach polskich. Dochodzi do bardzo interesujących ustaleń dotyczących niższej umieralności Żydów, powszechności rozwodów, powtórnych małżeństw czy długiego okresu karmienia piersią. Autor analizuje badane zjawiska na tle zmian społecznych przeżywanych przez środowisko żydowskie. Są one zaskakująco podobne, co zadaje kłam stwierdzeniom (niekiedy jeszcze spotykanym) o hermetyczności środowisk żydowskich, rozwijających się zupełnie inaczej niż chrześcijańskie –mówił w laudacji dr Andrzej Krzysztof Link-Lenczowski.

Agnieszka Witkowska-Krych wraz z dr. hab. Michałem Galasem, profesorem UJ, prorektor UJ prof. Dorotą Malec i dr. Andrzejem Krzysztofem Link-Lenczowskim

Dyplomy uznania otrzymali także pozostali nominowani: dr Piotr Sadzik (Regiony pojedynczych herezji: marańskie wyjścia w prozie polskiej XX wieku) i Alina Molisak (Jewish Warsaw – Jewish Berlin. Literary Portrayal of the City on the First Half of the 20th Century).

Podczas uroczystości wspominano również zmarłą 31 lipca 2023 Irenę Pipes, fundatorkę Nagrody im. Józefa A. Gierowskiego i Chonego Shmeruka, która wniosła znaczący wkład w rozwój badań w zakresie historii i kultury polskich Żydów oraz wzajemnych relacji polsko-żydowskich. Była prezeską Amerykańskiego Stowarzyszenia na rzecz Studiów Polsko-Żydowskich, wspierała działalność

79. rocznica wyzwolenia Auschwitz-Birkenau

Spotkanie z okazji 79. rocznicy wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau odbyło się w auli Collegium Novum 26 stycznia 2024. W wydarzeniu zorganizowanym przez UJ, Towarzystwo Lekarskie Krakowskie i Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau wzięli udział przedstawiciele władz uczelni, ostat-

Pracowni Badań nad Historią i Kulturą Żydów w Polsce i Relacjami Polsko-Żydowskimi im. Marcella i Marii Roth w Instytucie Judaistyki UJ. Nagroda im. Józefa A. Gierowskiego i Chonego Shmeruka, w wysokości 20 tysięcy złotych, została ustanowiona z inicjatywy badaczy związanych ze studiami żydowskimi na Uniwersytecie Jagiellońskim i Uniwersytecie im. Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Wybitni uczeni, patroni nagrody, nie tylko przyczynili się do rozwoju na UJ badań nad dziejami polskich Żydów, ale także wnieśli istotny wkład w poprawę relacji polsko-żydowskich i polsko-izraelskich.

ni świadkowie Zagłady i krewni ofiar. W tym roku obecna była także młodzież ze Szkoły Podstawowej z Oddziałami Integracyjnymi nr 158 w Krakowie im. prof. Juliana Aleksandrowicza. Zebranych powitał rektor UJ prof. Jacek Popiel. Wystąpili również: profesorowie Igor Gościński i Aleksander Skotnicki, dr Wanda Witek-Malicka z Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau (referat Dzieci Zamojszczyzny w KL Auschwitz), a także dr Przemysław B. Tomanek z Instytutu Filologii Wschodniosłowiańskiej UJ (odczyt Zbrodnia w Babim Jarze – pamięć, polityka). Red.

108 alma mater nr 248
AWoj
Fot. Anna Wojnar Przemawia rektor UJ prof. Jacek Popiel, obok prof. Igor Gościński i prof. Aleksander Skotnicki Uczestnicy spotkania w auli Collegium Novum

nagrody im. prof. marka Sycha

Inicjatywa wręczania prestiżowych nagród dla młodych uczonych za doskonałe dysertacje doktorskie datuje się na rok 1998, a więc trwa już ponad 25 lat. Od 2017 roku natomiast jest przyznawana nagroda również za wybitne prace habilitacyjne.

Ideą utworzenia tej nagrody były, z jednej strony – chęć uhonorowania wielkiego uczonego, lekarza i nauczyciela prof. Marka Sycha, a z drugiej, jako cel podstawowy –promowanie ambitnych młodych medyków. Nagroda jest przeznaczona dla lekarzy lub lekarzy dentystów, którzy obronili dysertację doktorską przed ukończeniem 35. roku życia, przy habilitacji próg wiekowy wynosi 45 lat. Kandydatów wybiera się spośród autorów wybitnych prac naukowych, mających równocześnie konkretny aspekt praktyczny, przekładający się wprost na lepsze wyniki leczenia operacyjnego lub farmakologicznego. Każdy kandydat do nagrody jest recenzowany przez członka krakowskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Lekarskiego, niezależnie od opinii recenzentów pracy i oceny postępowania na Wydziale Lekarskim, przyznającym dany stopień naukowy. Laureatem można zostać tylko raz (zdarza się jednak, że wyróżnieni, po latach, wnioskują o nagrodę dla swoich opiekunów naukowych). Wysokość premii pieniężnej jest ustalana każdorazowo przez zarząd Towarzystwa Lekarskiego Krakowskiego. Nagrodę – po pozytywnym zaopiniowaniu osoby kandydata – przyznaje jury składające się z pięciu–siedmiu profesorów tytularnych, reprezentujących różne dziedziny nauk medycznych, a jego przewodniczącym jest prezes TLK. Pisemny wniosek o przyznanie nagrody mogą składać członkowie zarządu Towarzystwa Lekarskiego Krakowskiego, promotorzy, kierownicy klinik, dyrektorzy szpitali lub ordynatorzy zatrudniający kandydatów.

Do tej pory przyznano 57 nagród – 47 za doktoraty i 10 za habilitacje. Laureatami zostali:

1999 – dr Tomasz Stompór

2000 – dr Tomasz Sacha oraz dr Jadwiga

Nowak-Sadzikowska

2001 – dr Piotr Skotnicki

2002 – dr Katarzyna Janda

2003 – dr Agnieszka Olszanecka oraz dr Monika Bociąga-Jasik

2004 – dr Katarzyna Stolarz

2005 – dr Wojciech Szczeklik

2006 – dr Aleksandra Klimkowicz-Mrowiec

2007 – nie przyznano nagród

2008 – dr Sylwia Śliwonik

2009 – dr Maciej Wiatr oraz dr Justyna Łyszczarz

2010 – dr Maciej Tomasz Matłok, dr Przemysław Miarka, dr Katarzyna Stopyra, dr Radosław Pach oraz dr Kajetana Foryciarz

2011 – dr Katarzyna Szczeklik oraz dr Tomasz Nowak

2012 – dr Artur Pasternak oraz dr Georges Kamtoh Tebug

2013 – dr Joanna Sułowicz, dr Iwona Rzepka oraz dr Marcin Wnuk

2014 – dr Piotr Oleksy

2015 – dr Laura Maryńczak, dr Józef Stryjewski, dr Michał Nessler, dr Joanna Szaleniec, dr Halina Dziedziniec-Oleksy oraz dr Krzysztof A.

Tomaszewski

2016 – dr Krzysztof Mika, dr Katarzyna Malec oraz dr Iwona M. Tomaszewska

2017 – dr Anna Tyrka oraz po raz pierwszy za pracę habilitacyjną dr hab. Łukasz

Krakowczyk

2018 – dr Marcin Mieszko Mieszkowski, dr Przemysław A. Pękala oraz za pracę habilitacyjną – dr hab. Michał Pędziwiatr, dr hab. Piotr Major, dr hab. Daniel P. Potaczek

2019 – dr Maciej Matyja, dr Tomasz Tokarek oraz za pracę habilitacyjną – dr hab. Paweł Rubiś, dr hab. Jan Skupień

2020 – nie przyznano nagród

2021 – dr Joanna Kosałka-Węgiel, dr Jerzy Hohendorff, dr Jacek Górka oraz za pracę habilitacyjną – dr hab. Mateusz K. Hołda

2022 – dr Anna Kańtoch, dr Agata Bryk-Wiązana, dr Patrycja Matusik oraz za pracę habilitacyjną – dr hab. Paweł Matusik

2023 – dr Adrian A. Chrobak oraz za pracę habilitacyjną – dr hab. Mikołaj Przydacz, dr hab. Mateusz Koziej.

Dr Adrian A. Chrobak odbiera wyróżnienie z rąk prezesa TLK prof. Igora Gościńskiego, w środku dr Adam Wiernikowski, sekretarz TLK

Promotorzy, którzy wychowali dwóch i więcej laureatów (w kolejności alfabetycznej): Kalina Kawecka-Jaszcz, Stanisław Kwiatkowski, Maciej T. Małecki, Andrzej Matyja, Piotr Podolec, Kazimierz Rembiasz, Bożena Romanowska-Dixon, Aleksander B. Skotnicki, Władysław Sułowicz, Anetta Undas, Jerzy A. Walocha.

Na szczególne wyróżnienie zasługuje prof. Wojciech Szczeklik, który w roku 2005 został nagrodzony za pracę doktorską, a w 2021 był promotorem wyróżnionego tą samą nagrodą doktora.

Wszystkim laureatom i opiekunom zarząd Towarzystwa Lekarskiego Krakowskiego jeszcze raz gratuluje. Warto dodać, że rozważane jest – jako odpowiedź na zmieniające się czasy – wniesienie poprawki do regulaminu nagrody, która pozwalałaby na wyróżnienie za wybitny przewód habilitacyjny laureata, który otrzymał wcześniej nagrodę za pracę doktorską.

Jacek Składzień Igor Gościński

Adam Wiernikowski

Towarzystwo Lekarskie Krakowskie

109 alma mater nr 248
Archiwum prywatne

Jubileuszowe spotkanie chemików

Uroczystość

jubileuszowa absolwentów Wydziału Matematyki, Fizyki i Chemii Uniwersytetu Jagiellońskiego z roku 1973, którzy 50 lat temu ukończyli studia i uzyskali dyplom magistra chemii, odbyła się w Krakowie 30 września 2023.

czas studiowania

Pół wieku temu strukturę Uniwersytetu Jagiellońskiego tworzyło pięć wydziałów: Prawa, Filologiczny, Filozoficzno-Historyczny, Biologii i Nauk o Ziemi oraz, bardzo liczny, Wydział Matematyki, Fizyki i Chemii, obejmujący astronomię, chemię, fizykę i matematykę.

W czasie naszych studiów, w latach 1968–1973, zajęcia dla studentów chemii odbywały się w budynku przy ul. Krupniczej 41 (obecnie Ingardena 3), do którego chemicy wprowadzili się w latach 1952–1953. Wówczas była to siedziba Instytutu Chemii UJ. Urodzeni w latach 1949–1951, należymy do powojennego

pokolenia wyżu demograficznego, stąd w klasach licealnych uczyło się ponad 40 uczniów, a roczniki na wielu kierunkach studiów liczyły ponad 200 studentów. Studia uniwersyteckie z zakresu chemii były wówczas jednolite, magisterskie pięcioletnie, przygotowujące głównie do pracy naukowo-dydaktycznej na uczelniach i w placówkach naukowo-badawczych oraz dydaktycznej – w szkołach. Niemniej szeroka wiedza chemiczna i nabyte umiejętności praktyczne w różnych technikach badawczych otwierały przed absolwentami możliwości zatrudnienia także w przemyśle chemicznym i innych gałęziach gospodarki. Niektórych z nas dotknął obowiązujący wówczas nakaz pracy, co oznaczało konieczność podjęcia jej nie według własnego wyboru, a w tych zakładach przemysłowych, które zgłosiły zapotrzebowanie na chemika.

Studia chemiczne na Uniwersytecie Jagiellońskim nie były łatwe. Obejmowały dwa lata matematyki i fizyki i wiele

godzin zajęć laboratoryjnych z chemii i fizyki. Naszą codziennością było przygotowywanie pisanych ręcznie sprawozdań z wykonanych badań laboratoryjnych i godziny spędzone w bibliotece przy robieniu notatek z nielicznych, i tylko tam dostępnych, podręczników. Nie było formalnego podziału na specjalizacje, ale od trzeciego roku mieliśmy do wyboru kilka wykładów fakultatywnych, ukierunkowujących dalsze rozszerzone kształcenie w wybranych dziedzinach chemii, a w konsekwencji – wybór tematyki pracy magisterskiej. W tamtych latach w Instytucie Chemii UJ wykładowcami byli wybitni polscy chemicy, profesorowie: Adam Bielański, Edgar Bortel, Józef Chojnacki, Alojzy Gołębiewski, Kazimierz Gumiński, Janina Janikowa, Julian Mirek, Feliks Polak, Andrzej Pomianowski, Andrzej Rokosz, Stefan Smoliński, Bolesław Waligóra, Zdzisław Wojtaszek, Wanda Żankowska-Jasińska, i matematyk Jan Leśniak. Zdawaliśmy u nich niełatwe egzaminy ustne,

Longin Ogłaza Uczestnicy jubileuszowego spotkania chemików przed budynkiem dawnego Collegium Chemicum przy ul. Romana Ingardena 3; 30 września 2023

każda pozytywna ocena w indeksie dawała wiele satysfakcji. Zwieńczeniem studiów było przygotowanie rozprawy magisterskiej w oparciu o badania własne i wymagający egzamin końcowy, ale stopień magistra chemii zdobyty na Uniwersytecie Jagiellońskim wart był tych wszystkich trudów. Jak się później okazało, był także przepustką do podjęcia ciekawej pracy zawodowej, a dla wielu również początkiem dalszej kariery naukowej.

W roku akademickim 1968/1969 na studia chemiczne na UJ, na podstawie egzaminu wstępnego, przyjęto 195 osób. Dodatkowo, bez egzaminu, zostało przyjętych sześć osób narodowości wietnamskiej. Ze względu na bardzo dużą liczbę studentów i określoną „pojemność” laboratoriów chemicznych przeznaczonych do zajęć studenckich istniał formalny podział (alfabetyczny) na rok A i rok B. Z tego powodu niektóre osoby znały się tylko z widzenia, bo spotykały się jedynie na wykładach. Natomiast wspólne zajęcia, szczególnie wielogodzinne ćwiczenia laboratoryjne, sprzyjały zacieśnianiu więzi koleżeńskich, a te często przetrwały pół wieku.

Poza intensywną nauką istniało też życie studenckie: mieszkańcy akademików – Żaczka, Nawojki i Piasta, integrowali się z racji wspólnego miejsca zamieszkania i wizyt w klubach studenckich. Był to także czas uczestnictwa w zabawach juwenaliowych i środowiskowych zabawach

tanecznych, takich jak Bal Chemika i Bal Fizyka, na których bawili się wspólnie studenci i kadra naukowa. Organizowano także złazy turystyczne i rajdy studenckie w ramach Koła PTTK Studentów UJ. Niektórzy tańczyli w zespole Słowianki. Studenci, zgodnie ze swoimi zainteresowaniami, angażowali się też w różnorodną działalność naukową, poczynając od realizacji pasji w Naukowym Kole Chemików. Integracji sprzyjały obowiązkowe studenckie praktyki robotnicze, organizowane

w trakcie naszych pierwszych studenckich wakacji, poza Krakowem, praktyki pedagogiczne w liceach (nie tylko krakowskich), praktyki przemysłowe w zakładach chemicznych. Naukowe Koło Chemików organizowało letnie i zimowe obozy naukowe. Niektórzy mieli możliwość uczestniczenia w wymianie studenckiej w Jenie i Bratysławie. Męska część naszego roku miała jeszcze „wojsko”, czyli obowiązkowe zajęcia ze szkolenia wojskowego (sześć godzin tygodniowo przez trzy i pół roku i dwa razy wyjazd na poligon do Zgorzelca). Stąd koledzy, kończąc studia, mieli stopnie podoficerskie. Ze wszystkich tych zdarzeń pozostały nieliczne zdjęcia i wiele wspomnień.

Końcowe egzaminy magisterskie dla kierunku chemia odbyły się, w pierwszym terminie, w dniach 20, 22 i 23 czerwca 1973, a w drugim terminie we wrześniu tego samego roku. Na liście absolwentów studiów chemicznych z naszego rocznika są 164 nazwiska. Jako świeżo upieczeni absolwenci z dyplomem magistra chemii w kieszeni rozpoczęliśmy nowy etap życiowy – pracy zawodowej. Często był to czas zakładania rodziny, zmiany miejsca zamieszkania, jednym słowem – działo się wiele nowego. Korzystając z szerokich i różnorodnych możliwości zatrudnienia i dalszego rozwoju, niektórzy podjęli studia doktoranckie, inni znaleźli zatrudnienie w Instytucie Chemii UJ, wielu na uczelniach, co pozwoliło im osiągać stopnie i tytuły naukowe także w dyscyplinach innych niż chemia. Wielu z nas, głównie

111 alma mater nr 248
Z archiwum Andrzeja Skwarczyńskiego Z archiwum Marka Bielskiego Zajęcia laboratoryjne; od lewej Jadwiga Potaczek, Maria Rogóż; 1970 Prof. Adam Bielański wśród uczestników Balu Absolwentów; czerwiec 1973

kobiety, podjęło pracę w szkole i zostało cenionymi pedagogami, nauczając chemii, czasem także fizyki i matematyki kolejne pokolenia uczniów. Inni pracowali w przemyśle, często potem zakładali własne firmy, a niektórych los rzucił poza Polskę, gdzie pozostali lub po latach wrócili do kraju.

Rozstaliśmy się na wiele długich lat, chociaż niektóre osoby utrzymywały kontakty koleżeńskie trwające do dziś.

I tak oto w maju 2023 roku zrodził się pomysł, aby spotkać się z okazji „okrągłego” jubileuszu 50-lecia ukończenia studiów i radośnie powspominać czasy naszej młodości, czas studiów na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pomysł zaiste świetny, ale jak go zrealizować, skoro przez 50 lat nie organizowaliśmy żadnego rocznicowego spotkania? Jak się odnaleźć, wybrać odpowiednie miejsce i czas, zachęcić do udziału w tym wydarzeniu?

Pierwsze rozmowy o planowanym spotkaniu zostały przyjęte przez koleżanki i kolegów bardzo pozytywnie, wręcz entuzjastycznie, co samozwańczemu komitetowi organizacyjnemu tego wydarzenia dodało skrzydeł. Narodziło się mnóstwo nowych pomysłów – w jakiej formule zorganizować to spotkanie. Wyzwaniem okazało się odnalezienie jak największej liczby naszych koleżanek i kolegów. Jedynym źródłem informacji były kontakty osobiste i z satysfakcją należy odnotować, że tym sposobem w czasie trzech miesięcy dotarliśmy do 71 osób. Powstała także lista kilkunastu osób, o których wiemy, że odeszły na zawsze. Mimo starań, niestety, kontaktu do wielu koleżanek i kolegów nie udało się nam ustalić.

czas świętowania 50-lecia

Na jubileuszowe spotkanie został wybrany 30 września 2023, a jako miejsce wybrano Audytorium im. Bogdana Kamieńskiego w dawnym budynku Col-

legium Chemicum przy ul. Ingardena 3 (dawniej ul. Krupnicza 41). Wybór miejsca był dla nas dość oczywisty, ponieważ to w tym audytorium uczestniczyliśmy w uroczystej inauguracji roku akademickiego dla studentów pierwszego roku chemii, tam wysłuchaliśmy wykładu inauguracyjnego i odebraliśmy nasze indeksy, a przez wszystkie lata studiów tam odbywały się wykłady kursowe i egzaminy pisemne. Możliwość spotkania się po 50 latach od uzyskania dyplomu magistra chemii w tym historycznym miejscu miała dla nas duże znaczenie sentymentalne, chociaż każdy zauważył zmianę wystroju odnowionego niedawno audytorium. Wówczas w centralnym miejscu wisiała wielka tablica z układem okresowym pierwiastków, która – jako oryginalna dekoracja – jednoznacznie informowała, że to sala wykładowa chemików. Teraz w tym miejscu salę zdobi portret Mikołaja Kopernika. Nie ma także digestoriów po bokach tablicy. To wszystko jest wymownym znakiem, że chemicy wyprowadzili się z tego budynku. Nie ma w nim także laboratoriów chemicznych, bo obecnie gospodarzami budynku są humaniści, zwłaszcza filolodzy.

Jubileuszową uroczystość, zaplanowaną na godzinę 12, poprzedziła msza święta odprawiona w uniwersyteckiej kolegiacie św. Anny. Liturgię sprawował ksiądz prof. Tadeusz Panuś, proboszcz parafii św. Anny. W trakcie uroczystego nabożeństwa wygłosił także homilię, podzielił radość

112 alma mater nr 248
Longin Ogłaza Zenona Nitecka Uczestnicy spotkania jubileuszowego chemików w Audytorium im. Bogdana Kamieńskiego w budynku przy ul. Romana Ingardena 3; 30 września 2023 Jubileuszowy tort

ze spotkania po latach oraz skierował do nas życzenia dalszego życia w pokoju, zdrowiu, z zachowaniem tych uniwersalnych wartości, którymi kierowaliśmy się dotychczas.

Uznając, że rozpoznanie się po 50 latach może być utrudnione, przygotowaliśmy dla każdego uczestnika okolicznościową wizytówkę, a koleżankom, które zmieniły nazwisko, dodaliśmy także to nowe. Każdy z uczestników spotkania dostał też pamiątkowy znaczek: metalową przypinkę z magnesem oraz zawieszkę z symbolami aktualnego Wydziału Chemii UJ.

Spotkanie rozpoczęła i poprowadziła prof. Małgorzata Kłys (Dzida), witając zaproszonych gości oraz uczestników i dzieląc się własną refleksją na temat tego spotkania. Następnie zabrał głos obecny dziekan Wydziału Chemii UJ, prof. Wojciech Macyk, który opowiedział o najważniejszych wydarzeniach z historii powstałego w roku 1981 Wydziału Chemii, przekazał informacje o problematyce badawczej realizowanej na Wydziale oraz o kierunkach prowadzonych teraz studiów. Swoje wystąpienie zakończył multimedialną prezentacją nowej siedziby Wydziału Chemii na Kampusie 600-lecia Odnowienia UJ przy ul. Gronostajowej 2. Nawiązując do naszego jubileuszu 50-lecia uzyskania dyplomu, wspomniał, że on sam w tym roku też obchodzi taki jubileusz, ale urodzin!

Gościem spotkania była dr hab. Ewa Wyka, profesor PAN, reprezentująca Instytut Historii Nauki i Techniki PAN im. Ludwika i Aleksandra Birkenmajerów w Warszawie oraz Muzeum UJ, która podczas wykładu O dawnych pracowniach chemików słów kilka... pokazała, między innymi, zdjęcia najciekawszych eksponatów z dawnych pracowni chemicznych, zgromadzone w Collegium Maius. Następnie kolega dr Longin Ogłaza multimedialną prezentacją Wspomnień czar, złożoną z archiwalnych zdjęć z czasów studiów, przeniósł nas w czasy młodości, przywołując zapomniane twarze koleżanek, kolegów i nauczycieli akademickich, odświeżając w pamięci wydarzenia z lat, gdy zgłębialiśmy tajniki chemii i wiedliśmy beztroskie studenckie życie w pięknym Krakowie.

Zakończenie tej części uroczystego spotkania poprzedziło odczytanie listy obecności, co dało możliwość przypomnienia się koleżankom i kolegom.

Następnie spacerkiem przeszliśmy do restauracji Pistacja znajdującej się przy ul. Karmelickiej, gdzie, posileni obiadem, mogliśmy dalej świętować nasze spotkanie. To był miły czas rozmów, wspomnień, opowieści i radości z tego, że udało się – i warto było – zorganizować ten jubileuszowy zjazd. Jego uczestnicy, dziękując samozwańczemu komitetowi organizacyjnemu, wyrazili nadzieję, że za rok znów się spotkamy.

To jednak nie był koniec obchodów, gdyż koleżanki i koledzy zapragnęli odwiedzić nową siedzibę Wydziału Chemii na Kampusie 600-lecia Odnowienia UJ, a dziekan Wojciech Macyk zaprosił wszystkich zainteresowanych na ul. Gronostajową 2. I tak w sobotę, 21 września 2023, kontynuowaliśmy obchody, zwiedzając nowy budynek, w którym mieści się obecnie Wydział Chemii UJ. Rolę przewodniczki przyjęła prof. Barbara Sieklucka (Woszczyna). Zwiedzanie tego nowoczesnego, zaawansowanego technologicznie budynku rozpoczęliśmy od wizyty w sali, gdzie mieści się stała ekspozycja historyczna Wydziału Che-

mii. Profesor Zbigniew Sojka, twórca tej ekspozycji, prezentował zgromadzone eksponaty, z tymi najcenniejszymi, pochodzącymi z laboratorium Karola Olszewskiego. W tym miejscu poczuliśmy się jak pół wieku temu, bo meble, szafki laboratoryjne, drewniane digestorium i wiele sprzętów było wyposażeniem Collegium Chemicum w czasach, gdy my tam studiowaliśmy. Potem przenieśliśmy się w XXI wiek – zobaczyliśmy nowoczesną przestrzeń dydaktyczną z imponującymi salami wykładowymi, laboratoria studenckie, jakże różne od tych, w których my pracowaliśmy. W pracowniach wydziałowych ujrzeliśmy najnowocześniejszą aparaturę badawczą, dzięki której możliwe jest prowadzenie badań na najwyższym światowym poziomie.

Kiedy opuszczaliśmy gościnne progi Wydziału Chemii, towarzyszyła nam myśl, że wiele lat temu, wybierając studia na Uniwersytecie Jagiellońskim, podjęliśmy właściwą decyzję.

Barbara Malawska

Ewa Witek

113 alma mater nr 248
Zenona Nitecka Dziekan Wydziału Chemii UJ prof. Wojciech Macyk podczas spotkania jubileuszowego chemików w Audytorium im. Bogdana Kamieńskiego; 30 września 2023

W trosce o Ziemię

Zagrożenia klimatyczne stanowią istotne wyzwanie dla współczesnego świata, ponieważ mają znaczący wpływ na różnorodne obszary życia ludzkiego, przyrody i gospodarki. Globalne ocieplenie i zmieniona struktura opadów powodują ekstremalne zjawiska pogodowe, takie jak fale upałów, długotrwałe susze, powodzie i huragany. To z kolei wpływa na dostępność wody, produkcję żywności i bezpieczeństwo ludzi. Topnienie lodowców i lodu arktycznego, a także rozszerzanie się zasięgu wód oceanicznych z powodu ocieplenia powoduje podnoszenie się poziomu morza, co stanowi zagrożenie dla obszarów przybrzeżnych, wysp, a także miast położonych na nizinach. Degradacja dotyczy także ekosystemów, które tracą swoją różnorodność biologiczną, a niektóre gatunki zwierząt i roślin są zagrożone wyginięciem. Ekstremalne temperatury sprzyjają również rozprzestrzenianiu się tak zwanych chorób wektorowych, zakaźnych lub pasożytniczych, przenoszonych, między innymi, przez muchy, komary, kleszcze, ale także gryzonie. Wszystko to może być powodem migracji ludności, konfliktów związanych z dostępem do zasobów naturalnych, a także ogólnego pogorszenia warunków życia, co może przyczynić się do

braku stabilności politycznej w niektórych regionach. Przeciwdziałanie skutkom zmian klimatycznych wymaga więc wspólnych wysiłków, efektywnej koordynacji działań na skalę światową i podejmowania ambitnych zobowiązań.

Uniwersytet Jagielloński, dążąc do promowania idei zrównoważonego roz-

woju i świadomości ekologicznej, po raz drugi zorganizował konferencję poświęconą wspomnianej tematyce, zatytułowaną E-Know – 4 żywioły. Człowiek 2050. Celem przedsięwzięcia, realizowanego wspólnie z Akademią Górniczo-Hutniczą i Krakowskim Centrum Edukacji Klimatycznej, było stworzenie platformy dialogu i inspiracji,

114 alma mater nr 248
Anna Wojnar Kongres odbył się w Auditorium Maximum, uczestników powitał prorektor UJ prof. Piotr Kuśtrowski Domena publiczna

z udziałem zgromadzonych w Auditorium Maximum różnych interesariuszy – od uczniów szkół średnich, studentów i pracowników Uniwersytetu, po przedstawicieli biznesu, instytucji samorządowych i organizacji pozarządowych. Hasło konferencji nawiązywało do koncepcji czterech żywiołów (ognia, wody, ziemi i powietrza), która odnosi się do powiązanych ze sobą sił przyrody, których równowaga jest kluczowa dla utrzymania życia na Ziemi, co staje się coraz ważniejsze w kontekście współczesnych wyzwań związanych ze zmianami klimatu i degradacją środowiska.

16 listopada 2023 konferencję otworzył prorektor UJ prof. Piotr Kuśtrowski, podkreślając, że współczesny świat wszedł obecnie w nową epokę antropocenu, czyli w okres geologiczny w dziejach naszej planety, kiedy zmiany nie są powodowane czynnikami naturalnymi, tylko wynikają z działalności człowieka. Dodał, że istotne jest, aby w swojej ocenie tych procesów nie opierać się na przekonaniach i płytkich informacjach czerpanych z przekazów medialnych, ale oprzeć ją na poważnej wiedzy naukowej, dlatego tak ważne są przedsięwzięcia tego rodzaju. Procesy stojące za zmianami klimatycznymi wymagają interdyscyplinarnego i solidnego zaangażowania różnych nauk, nie tylko przyrodniczych, ale także społecznych, jak socjologia, psychologia i prawo. Pełnomocniczka prezydenta Krakowa ds. edukacji klimatycznej Ewa Całus mówiła o ochronie klimatu w skali miasta, co wymaga podejmowania działań w różnych obszarach: zagospodarowania zieleni, transportu publicznego, gospodarowania odpadami i pozyskiwania energii. Wystąpił także Kamil Wyszkowski – dyrektor wykonawczy United Nations Global Compact Network Poland. Zwrócił uwagę na fakt, że 20-procentowe

obcięcie światowych wydatków na zbrojenia wystarczyłoby na sfinansowanie rewolucji klimatycznej w przemyśle (to 380 miliardów dolarów rocznie). Zaapelował, aby każdy z nas podejmował działania proekologiczne, niezależnie od ustaleń polityków, połączone z samokształceniem i walką z „prywatnym lenistwem”.

Gościem specjalnym kongresu był podróżnik i działacz społeczny Jasiek Mela. Mając 13 lat, uległ tragicznemu wypadkowi, w wyniku którego stracił rękę i nogę. Nie poddał się jednak i w 2004 roku wraz z Markiem Kamińskim zdobył Biegun Północny. Podróżował przez blisko 20 lat i z tej perspektywy opowiadał o zmianach klimatycznych na świecie, apelując jednocześnie, aby nie pozostać bezczynnym wobec tych wyzwań. – Odpowiadamy także za to, czego nie robimy. Działanie daje nam poczucie sprawczości i świadczy o tym, że jesteśmy odpowiedzialni – mówił. W dalszej części wydarzenia o ekologicznych rozwiązaniach mówili: dr Dorota Pierri z AGH w Krakowie, prof. Zenon Nieckarz i prof. Katarzyna Turnau z UJ, dr inż. Anna Kołton z UR w Krakowie oraz Marta Seweryn z Carboon Footprint Foundation. Nie zabrakło również dyskusji o lokalnych problemach – w panelu zatytułowanym Wpływ zmian klimatu na przyszłość Krakowa wystąpili: Ewa Całus, dr Mateusz Chaberski z Rady Klimatycznej UJ, dr Bohdan Widła z Wydziału Prawa

i Administracji UJ oraz Anna Dworakowska z Krakowskiego Alarmu Smogowego. Podczas kongresu odbył się również pierwszy Krakowski Test Wiedzy o Klimacie. Wzięło w nim 113 uczniów szkół średnich, którzy odpowiadali na 40 pytań przygotowanych przez Krakowskie Centrum Edukacji Klimatycznej. Ostatecznie wyłoniono troje laureatów, zostali nimi uczniowie XIII LO w Krakowie: Amelia Strużyńska, Karolina Badlik i Filip Krawczyk.

W trakcie konferencji obecni byli także, między innymi, reprezentanci projektów realizowanych w ramach przedsięwzięcia LIFE-IP MAŁOPOLSKA, którzy opowiadali o aktywnościach województwa małopolskiego w zakresie ochrony środowiska. Zobaczyć można było też stworzony przez studentów AGH samolot napędzany energią słoneczną, urządzenie wykorzystujące technologię nanokapsułkowania do wzbogacania makaronów oraz tak zwane mobilne płuca – konstrukcję pokazującą stopień zanieczyszczenia powietrza. Odbyły się również warsztaty Life Plan Academy Fundacji Marka Kamińskiego. Natomiast w holu Auditorium Maximum pojawiła się interaktywna ekspozycja w postaci instalacji prezentującej cztery żywioły z komentarzem informującym, jak w perspektywie zmian klimatu zmieniają się zasoby Ziemi.

115 alma mater nr 248
AWoj
Fot. Anna Wojnar Ewa Całus Dr hab. Marek Frankowicz Jasiek Mela Panel Wpływ zmian klimatu na przyszłość Krakowa. Od lewej: Ewa Całus, dr Mateusz Chaberski, Anna Dworakowska i dr Bohdan Widła Od lewej: rektor UJ prof. Jacek Popiel, prof. Barbara Tomaszewska, Amelia Strużyńska, Karolina Badlik, Filip Krawczyk oraz członek zarządu Krakowskiego Holdingu Komunalnego SA w Krakowie Witold Śmiałek

Leć pieśni w dal...

Jubileuszowy koncert chórów akademickich UJ

Było głośno, było energetycznie, było monumentalnie! To był koncert, który zapada w pamięć i w serce. Artyści chórów akademickich Uniwersytetu Jagiellońskiego świętowali swoje jubileusze: Krakowski Chór Akademicki (najstarszy męski chór akademicki w Polsce i jeden z najstarszych w Europie) – 145 lat działalności, a Żeński Chór Akademicki oraz Chór Akademicki Camerata Jagellonica (połączone chóry uniwersyteckie) – zaległą, 15. rocznicę powstania, która minęła przed dwoma laty, jednak ze względów bezpieczeństwa epidemiologicznego nie miała uroczystej oprawy.

Jubileuszowy koncert odbył się 24 listopada 2023 w pięknej scenerii Filharmonii Krakowskiej im. Karola Szymanowskiego. Patronatem honorowym objął wydarzenie rektor UJ prof. Jacek Popiel.

Chóry akademickie cyklicznie świętują swoje jubileusze (ostatni taki koncert odbył się w 2018 roku), co podkreślił w swojej wypowiedzi rektor UJ, składając ze sceny życzenia dostojnym jubilatom: –Utrzymujemy wieloletnią tradycję i spotykamy się co pięć lat, żeby świętować po raz kolejny rocznicę powstania Krakowskiego

Chóru Akademickiego, który wystąpił po raz pierwszy pod batutą Wiktora Barabasza, w obecności ówczesnego rektora Uniwersytetu prof. Józefa Szujskiego, na wieczorku mickiewiczowskim zorganizowanym 28 listopada 1878 przez Czytelnię Akademicką. Wówczas rozpoczęła się ta wspaniała historia chóru akademickiego W trakcie koncertu każdy z zespołów udowodnił doskonałą formę wokalną. Wszystkie trzy formacje tworzyły – nawiązując do przyjętego przez chór żeński hasła muzycznego – „barwny głosów chór”. Repertuar był niezwykle zróżnicowany – zabrzmiały utwory z wielu epok i w różnych stylach muzycznych.

Na początek Krakowski Chór Akademicki pod dyrekcją Janusza Wierzgacza wykonał szanty w aranżacji Marka Pawełka: Grenlandzcy wielorybnicy , Wellerman i Fewdays. W dalszej części koncertu połączone siły obecnego składu oraz seniorów Krakowskiego Chóru Akademickiego wykonały, pod batutami Janusza Wierzgacza i Olega Sznicara, utwory ze stałego repertuaru, między innymi: Pieśni góralskie Jana Pasierba-Orlanda, z solo basowym Karola Miłka,

przepiękną, nostalgiczną Kołysankę Jana Maklakiewicza do słów Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, dedykowaną chórowi przez kompozytora, czy chorwacką pieśń patriotyczną Na bój, na bój z opery Nikola Šubić Zrinjski Ivana Zajca. Występ zakończył hymn chóru – Leć pieśni w dal (hasło KChA), skomponowany w 1897 roku przez Felicjana Szopskiego do słów wiersza Edwarda Leszczyńskiego. Miłą niespodzianką było, że do wykonania tego utworu dołączyli – prosto z widowni – kolejni seniorzy. Ostatecznie pieśń wykonało wspólnie 90 osób!

Warto w tym miejscu zaznaczyć, że swoistym fenomenem Krakowskiego Chóru Akademickiego jest ciągłość tradycji, wyrażająca się tym, między innymi, że członkami jego wspólnoty są zarówno „czynni” śpiewacy, jak i seniorzy – śpiewający w latach ubiegłych, nieraz bardzo odległych. A wszyscy tytułują się nawzajem mianem „kolego”, bez względu na wiek.

Żeński Chór Akademicki śpiewał pod batutą Anity Pyrek-Nąckiewicz. Usłyszeliśmy, między innymi: Dirait-on Mortena Lauridsena, z Olgą Piotrowską-Cender przy fortepianie, Rolandskvadet – norwe-

116 alma mater nr 248
Fot. Anna Wojnar Rektor UJ prof. Jacek Popiel powitał gości jubileuszu. Po prawej prowadzący uroczystość Karolina Jacek i Filip Moszner Krakowski Chór Akademicki pod dyrekcją Janusza Wierzgacza Do zespołu spontanicznie dołączyli z widowni seniorzy Krakowskiego Chóru Akademickiego

ską balladę średniowieczną w aranżacji Linn Andrei Fuglseth, z solistką Katarzyną Król, Kafalsviri Petara Lyondeva oraz hasło ŻChA – Barwny głosów chór Janusza Wierzgacza.

Punktem kulminacyjnym wydarzenia było wykonanie, w drugiej części koncertu, jednego z najpopularniejszych utworów XX wieku: skomponowanej w 1937 roku przez Carla Orffa kantaty scenicznej Carmina burana, w wersji na dwa fortepiany (Monika Płachta, Oleg Sznicar), zespół instrumentów perkusyjnych (Cezary Łagan, Paweł Chmielewski, Mateusz Garstecki, Kinga Kazimierska, Marcin Suliński), chór mieszany i solistów (Liliana Pociecha, Adam Sobierajski, Michał Barański), pod batutą Janusza Wierzgacza. W chwili powstania ta monumentalna, trwająca kilkadziesiąt minut kantata, oparta na średniowiecznym zbiorze pieśni Carmina burana (tzw. Codex Buranus), prezentowała zupełnie nowy, odmienny od kanonów swojej epoki styl muzyczny. Z upływem lat stała się nie tylko najlepszą wizytówką kompozytora, ale wręcz kulturowym emblematem. Wykonanie tego utworu, nie po raz pierwszy zresztą, w sposób znakomity zaprezentowało możliwości chórów akademickich Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Jubileusz był znakomitą okazją do podziękowania i uhonorowania zasłużonych członków chórów. W sposób szczególny wyróżnieni zostali: Karolina Jacek – w przeszłości inspektor, kolejno, Żeńskiego Chóru Akademickiego oraz Chóru Akademickiego Camerata Jagellonica, która otrzymała złotą zawieszkę (Żeńskiego Chóru Akademickiego), oraz Jan Ledwoń – prezes Krakowskiego Chóru Akademickiego, właśnie w dniu jubileuszu kończący swą ostatnią 6. kadencję, który

otrzymał złotą odznakę (Krakowskiego Chóru Akademickiego).

Wśród znakomitych gości koncertu, obok rektora UJ prof. Jacka Popiela, znaleźli się, między innymi: prorektor UJ prof. Dorota Malec, rektor poprzednich kadencji prof. Wojciech Nowak, prorektor poprzednich kadencji prof. Andrzej Mania, członkowie Rady Uczelni UJ: prof. Renata Przybylska i prof. Zbigniew Madeja.

Koncert poprowadzili Karolina Jacek i Filip Moszner.

Alicja Bielecka

Chór Akademicki Uniwersytetu Jagiellońskiego Camerata Jagellonica powstał w 2006 roku. Współtworzą go dwa zespoły jednorodne: Krakowski Chór Akademicki UJ (chór męski, istniejący od 1878 roku) oraz Żeński Chór Akademicki UJ (założony w 2006 roku). Zespoły uświetniają najważniejsze uroczystości na Uniwersytecie Jagiellońskim. Poza działalnością akademicką biorą udział w licznych wydarzeniach artystycznych w kraju i za granicą, szczycąc się uzyskanymi tam znakomitymi osiągnięciami i licznymi nagrodami. Chór nagrał i wydał kilka płyt. Dyrygentem i osobą odpowiedzialną za przygotowanie artystyczne chóru Camerata Jagellonica i Krakowskiego Chóru Akademickiego UJ jest Janusz Wierzgacz. Dyrygentką Żeńskiego Chóru Akademickiego UJ jest Anita Pyrek-Nąckiewicz, zaś akompaniatorami chórów – Oleg Sznicar, Olga Piotrowska-Cender i Łukasz Lelek. Pedagogiem emisji głosu jest dr Marcin Wolak.

117 alma mater nr 248
Funkcję kierownika chóru sprawuje Filip Moszner. Fot. Anna Wojnar Jubileuszowy koncert zakończyła owacja na stojąco Połączone chóry uniwersyteckie brawurowo wykonały kantatę sceniczną Carla Orffa Carmina burana Chórem dyrygował maestro Janusz Wierzgacz, akompaniowali Monika Płachta i Oleg Sznicar

Pracownicy uniwersytetu Jagiellońskiego uhonorowani z okazji Święta Edukacji narodowej 14 października 2023

złoty krzyż zasłuGi

prof. Jerzy Brzozowski

prof. Barbara Gil

brĄzowy krzyż zasłuGi

dr Katarzyna Sitnik-Warchulska

złoty medal za dłuGoletniĄ służbę

Agnieszka Bajda

Andrzej Balicki

prof. Marek Bankowicz

Andrzej Bartczak

dr hab. Barbara Bętkowska-Korpała, profesor UJ

dr hab. Witold Bobiński, profesor UJ

prof. Irena Borowik

Małgorzata Buda

prof. Elwira Buszewicz

Elżbieta Cholewa

Piotr Cholewa

Lidia Cichoń

dr Halina Czuba

dr hab. Dorota Czyżowska, profesor UJ

Grażyna Dąbrowska

inż. Elżbieta Dusik-Hodurek

dr hab. Magdalena Dyras, profesor UJ

Joanna Dziuba

dr Danuta Fedak

dr Teresa Gabryś

Franciszek Gajewski

prof. Marta Gancarczyk

dr Grzegorz Goncerz

Joanna Gorzała

dr hab. Jolanta Goździk

Anna Gruca

Mariola Grylewicz

Dorota Heliasz

Urszula Jakubek

Ewa Jamka

dr Maria Kapusta

dr inż. Mariusz Klimek

dr hab. Anna Klimkiewicz, profesor UJ

Małgorzata Klita

mgr inż. Zbigniew Kowalczyk

dr hab. Kinga Kowalska-Duplaga, profesor UJ

prof. Dariusz Kozerawski

Weronika Krawczyk

Małgorzata Krzystańska

dr hab. Monika Kusiak-Pisowacka, profesor UJ

dr hab. Elżbieta Łuczyńska, profesor UJ

dr hab. Małgorzata Malczewska-Malec, profesor UJ

Dorota Malotta

prof. Ryszard Markiewicz

prof. Maria Maślanka-Soro

prof. Andrzej Matlak

prof. Gabriela Matuszek-Stec

prof. Barbara Michalak-Pikulska

prof. Marek Michalik

prof. Bożena Muszyńska

Piotr Najder

dr hab. Ewa Nawrocka

dr hab. Piotr Nowak, profesor UJ

Stanisław Pajka

Agnieszka Pasieka

dr Stanisław Pieczarkowski

prof. Małgorzata Pihut

Helena Piotrowska

Marek Plewa

dr hab. Andrzej Porębski, profesor UJ

Ewa Pyrcz

Jacek Regulski

prof. Krystyna Romaniszyn

Marta Sadowska

Teresa Siejka

Dorota Skrobiszewska-Kurek

dr hab. Janusz Skrzat

dr hab. Małgorzata Sładek, profesor UJ

dr Krystyna Słowińska-Solnica

Marek Sosna

Marta Stokaluk

dr Wojciech Stós

prof. Marian Szczepanik

dr Jerzy Szczepański, profesor UJ

Grzegorz Szczerbicki

prof. Bogdan Szlachta

Krystyna Szul

Renata Szwajca

Izabela Szwed

dr Zbigniew Śliwowski

prof. Tomasz Tokarski

Krystyna Tracz

Jadwiga Wichman

dr hab. Aneta Wieczorek, profesor UJ

dr hab. Anna Wiśniewska-Becker, profesor UJ

Joanna Włoch

prof. Włodzimierz Włodarczyk

dr Andrzej Wróbel

Janina Wyrwa

prof. Elżbieta Wyska

dr hab. Grażyna Wyszyńska-Pawelec, profesor UJ

dr hab. Anna Wziątek-Staśko, profesor UJ

dr hab. Grażyna Zając, profesor UJ

mgr inż. Anna Zdzienicka

Jerzy Zygoń

srebrny medal

za dłuGoletniĄ służbę

inż. Monika Adamska

dr hab. Leszek Augustyn, profesor UJ

dr Tomasz Bereza

dr Lilianna Bieszczad

dr Paweł Broś

dr Grzegorz Bryda

Dorota Burtan

dr hab. Maciej Denkowski, profesor UJ

Agnieszka Dębska

dr hab. Zbysław Dobrowolski, profesor UJ

Katarzyna Dziwirek

dr Agata Furgała

Anna Gajoch

Małgorzata Galik

mgr inż. Magdalena Gizicka-Szeleźnik

dr Tomasz Gładysz

dr Danuta Goc-Jagło

dr hab. Magdalena Góra, profesor UJ

dr Joanna Góralska

dr Bartosz Grabski

dr hab. Marcin Grandys, profesor UJ

dr Krzysztof Gronkiewicz

dr Agnieszka Guzik

Kaja Hołubowska

dr hab. Jan Jacko, profesor UJ

Beata Jakubczyk

Ewa Jargus

dr hab. Katarzyna Jasikowska, profesor UJ

dr Magdalena Jaworek

Monika Kaczmarska-Skoczylas

dr Agnieszka Kania

dr Olga Kich-Masłej

dr Urszula Klatka

dr hab. Grzegorz Kowalski

Dorota Krętkowska

prof. Hubert Królikowski

dr Małgorzata Kutera

118 alma mater nr 248 P o STSCRIPT um P o STSCRIPT um

prof. Sławomir Kwiecień

mgr inż. Oliwia Lalik

Agnieszka Lasek-Janowska

Piotr Lasoń

dr Bożena Latała

Artur Lichtenberg

Mariusz Ligenza

dr Anna Łabęcka

mgr inż. Aneta Łapczuk

Małgorzata Masłoń

Anita Mazepa

Magdalena Mikołajczyk

Filip Moszner

dr Beata Mycek

prof. Jakub Niedźwiedź

mgr inż. Monika Nowak

prof. Sylwia Nowak-Bajcar

prof. Katarzyna Ornacka

dr Agnieszka Ostachowska-Gąsior

dr hab. Anna Polus

dr Grzegorz Pożarlik

Wiesław Pyrczak

dr Maciej Rogala

Katarzyna Rotter-Jarzębińska

prof. Radosław Rybkowski

Joanna Sendorek

dr hab. Marcin Siwek, profesor UJ

dr hab. Dorota Siwor

Urszula Soból-Charchut

Irena Stawowy

dr hab. Magdalena Stuss, profesor UJ

dr hab. Katarzyna Sułkowska-Ziaja

Paweł Szczurowski

dr hab. Magdalena Ślusarczyk, profesor UJ

Jadwiga Trojanowska-Kaczmarczyk

dr hab. Kinga Tutak, profesor UJ

dr Marta Tutko

Ewa Valde-Nowak

Małgorzata Węgrzyn

dr hab. Barbara Worek, profesor UJ

Michał Wrześniak

dr Sławomir Wyciślak

dr hab. Ewa Zajdler, profesor UJ

Monika Zębala

Katarzyna Zwiercan-Borucka

dr Monika Żelazowska

inż. Dominik Żółtek

dr inż. Jaśmina Żwirska

brĄzowy medal

za dłuGoletniĄ służbę

dr Jarosław Amarowicz

Magdalena Baranowska

dr Ilona Barańska

Elżbieta Barczyńska

dr Sabina Batko-Jakubiak

dr Anna Bentke-Imiolek

dr Ewa Błaszczyk-Bębenek

dr Anna Chachaj-Brekiesz

dr Katarzyna Cyranka

Grzegorz Data

Anna Demkiewicz

dr Justyna Dobrowolska-Iwanek

dr Paweł Dykas

dr Przemysław Fałowski

dr hab. Andrzej Galbarczyk

dr Katarzyna Gawlik

Marta Gibas-Stanek

dr Maciej Grodzicki

Anna Groń

Wojciech Gruza

Marcin Grysztar

dr hab. Agnieszka Gunia-Krzyżak

dr Paweł Jagielski

mgr inż. Kalina Janeczko-Wrońska

dr Marta Kaczor-Kamińska

Paweł Kania

Agnieszka Klich-Mazur

Anna Kostrubała-Brak

Grzegorz Krzempek

dr hab. Wirginia Krzyściak

Jowita Kuczyńska-Trzop

Dominika Kurek

dr Magdalena Kurnik-Łucka

dr Małgorzata Lasota

dr Katarzyna Magierowska

dr hab. Marcin Magierowski, profesor UJ

mgr inż. Anna Manterys

dr hab. Urszula Marcinkowska-Trimboli, profesor UJ

mgr inż. Dominik Mateszew

dr Aleksandra Matuszyk

mgr inż. Magdalena Moszner

Katarzyna Mysior

Łukasz Nawrocki

Agnieszka Nowak

Joanna Palka

dr Dorota Pawlica-Gosiewska

Agata Pik

dr Artur Pliszko

dr Teresa Płatek

dr Maciej Polak

dr Anna Prokop-Dorner

Katarzyna Radoń

dr Marta Shaw

Anna Sikorska

dr Michael Sobczak

dr Paweł Strojny

mgr inż. Katarzyna Syguła

Marta Szafrańska

dr Natalia Szałaj

Joanna Talarczyk

Paulina Targosz

Tomasz Tekieli

Katarzyna Topolska

dr Krzysztof Więckowski

dr Anna Włodarczyk

Justyna Wolan

Maria Wykręt

dr Barbara Zapała medal

komisji edukacji narodowej

prof. Jolanta Antas

prof. Michał Baczkowski

prof. Jan Zapała

dr Maciej Załuski

dr hab. Michał Woźniakiewicz, profesor UJ

dr hab. Marcin Waligóra, profesor UJ

prof. Jan Tkaczyński

prof. Krystyna Sztefko

dr hab. Magdalena Szopa, profesor UJ

Magdalena Szelc-Mays

dr hab. Wiesław Stefańczyk, profesor UJ

dr hab. Elżbieta Rybicka, profesor UJ

dr Agnieszka Rabiej

prof. Iwona Puchalska

dr Grażyna Pietrzak-Porwisz

dr hab. Artur Pasternak, profesor UJ

dr hab. Justyna Ożegalska-Trybalska, profesor UJ

prof. Grzegorz Niziołek

dr Agata Musiał

dr hab. Mirosław Mika, profesor UJ

dr Małgorzata Mazur

Joanna Machowska

dr Joanna Kołodziejczyk

dr Dariusz Kasprzycki

dr Wioleta Karna

prof. Marcin Karas

dr Tomasz Iskra

dr hab. Małgorzata Iciek

dr hab. Leszek Hadasz

dr hab. Roman Dorczak, profesor UJ

dr hab. Renata Czekalska, profesor UJ

dr Dominik Burek

dr Iwona Brzozowska

naGroda

pro arte docendi

prof. Andrzej Surdacki – Wydział Lekarski

dr hab. Agnieszka Szymańska, profesor UJ – Wydział Zarządzania i Komunikacji

Społecznej

dr hab. Wiktor Szymborski, profesor UJ –Wydział Historyczny

dr hab. Barbara Worek, profesor UJ – Wydział Filozoficzny

naGroda

im. huGona kołłĄtaja

dr Lech Duraj

dr Patryk Pagacz

dr hab. Anna Pelczar-Barwacz, profesor UJ

naGrody

ministra edukacji i nauki

dr Wojciech Placha

dr Jacek Zagajewski

prof. Andrzej Pająk

dr hab. Grzegorz Zuzel, profesor UJ

dr Marcin Misiaszek

dr hab. Monika Piwowar

prof. Marcin Wójcik

naGroda

im. henryka jordana

Patrycja Panasiuk

119 alma mater nr 248

Przegląd wydarzeń

21 listopada 2023 – 19 lutego 2024

21 listopada

Prorektor A. Edigarian uczestniczył w seminarium projektu Erasmus+, T-GREEN (Transforming Graduate Education for Green and Sustainable Future), zorganizowanym na Wydziale Chemii UJ. W tym samym dniu prorektor wziął udział w spotkaniu i powitaniu studentów programu Erasmus+ w Instytucie Cervantesa w Krakowie, podczas którego omówiono najlepsze praktyki związane z nauką języka, studiami w Polsce i w Hiszpanii.

23 listopada

Rektor J. Popiel wziął udział w uroczystym spotkaniu z okazji premiery drugiego wydania Encyklopedii Krakowa, które odbyło się w Sali Miedzianej Muzeum Krakowa, a także odebrał przyznaną przez prezydenta Krakowa odznakę Honoris Gratia.

Prorektor P. Kuśtrowski uczestniczył w wykładzie prof. Emanuela Kulczyckiego w Bibliotece Jagiellońskiej.

24 listopada

Prorektor P. Kuśtrowski uczestniczył w uroczystościach z okazji Święta Nauk Ścisłych – Dni prof. Antoniego Hoborskiego na Akademii Górniczo-Hutniczej.

27 listopada

Pełnomocnik ds. współpracy w ramach Una Europa prof. S. Kistryn powitał uczestników i wziął udział w inauguracji Szkoły Zimowej dla Doktorantów, zorganizowanej przez flagowy projekt ID.UJ Critical Heritage Studies Hub oraz Una Europa.

Prorektor J. Górniak spotkał się z Grzegorzem Piątkowskim, prezesem zarządu Rady Polskich Przedsiębiorców Globalnych, w celu zapoznania się z działaniami Rady i omówienia ewentualnej współpracy z Uniwersytetem Jagiellońskim.

27 listopada

Rektor J. Popiel uczestniczył w cyklicznym posiedzeniu prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich.

28 listopada

Prorektor A. Edigarian wziął udział w spotkaniu z przedstawicielami firmy Microsoft Zastosowanie AI w edukacji.

Pełnomocnik ds. współpracy w ramach Una Europa prof. S. Kistryn uczestniczył w posiedzeniu Komitetu Fizyki Polskiej Akademii Nauk.

1 grudnia

Prorektor D. Malec wzięła udział w uroczystości zakończenia Jagellonian Interdisciplinary PhD Programme.

4 grudnia

Rektor J. Popiel uczestniczył w cyklicznym posiedzeniu prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich.

5 grudnia

Prorektor J. Górniak uczestniczył w uroczystym spotkaniu Generatywna sztuczna inteligencja dla innowacyjnych organizacji w rezydencji ambasadora USA w Warszawie.

6 grudnia

Rektor J. Popiel uczestniczył w audycji radiowej Godziny rektorskie, zorganizowanej przez Radio Kraków na Akademii Górniczo-Hutniczej.

Prorektor P. Jedynak wziął udział w zorganizowanym w Librarii Collegium Maius spotkaniu podsumowującym Rok Mikołaja Kopernika oraz odsłonięciu portretu Mikołaja Kopernika autorstwa Władysława Szyszki.

6–7 grudnia

Pełnomocnik ds. współpracy w ramach Una Europa prof. S. Kistryn uczestniczył w posiedzeniach prezydium i plenarnym Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

8 grudnia

Prorektor J. Górniak uczestniczył w spotkaniu z przedstawicielami delegatury Flandrii w Polsce i krajach bałtyckich – Sophie Geerts i Tijs Verstraete.

Rektor J. Popiel uczestniczył w cyklicznym posiedzeniu prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich.

9 grudnia

Prorektor J. Górniak uczestniczył w spotkaniu wigilijnym dla korpusu konsularnego Polski południowej oraz miłośników Chorwacji.

10–13 grudnia

Prorektor A. Edigarian reprezentował Uniwersytet Jagielloński podczas posiedzenia członków Una Europa Teaching & Learning Strategy Group w Dublinie.

11 grudnia

Rektor J. Popiel uczestniczył w gali z okazji 20-lecia Stowarzyszenia im. Ludwiga van Beethovena, która odbyła się w Zamku Królewskim na Wawelu. Rektor odebrał dyplom jubileuszowy za dotychczasową współpracę i wspieranie misji Stowarzyszenia.

11–14 grudnia

Pełnomocnik ds. współpracy w ramach Una Europa prof. S. Kistryn uczestniczył w Dublinie w zebraniu zarządu oraz w zebraniu plenarnym, prezentując sprawy finansowe.

13–14 grudnia

Rektor J. Popiel uczestniczył w spotkaniu prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich w Warszawie.

15 grudnia

Pełnomocnik ds. współpracy w ramach Una Europa prof. S. Kistryn reprezentował UJ na zebraniu plenarnym (General Assembly) koalicji CoARA, prezentując status organizacyjny National Chapter.

17 grudnia

Rektor J. Popiel uczestniczył w zorganizowanej w Teatrze im. Słowackiego gali wręczenia Nagród Teatralnych im. Stanisława Wyspiańskiego oraz odsłonięciu nowej kurtyny teatru.

18 grudnia

Rektor J. Popiel uczestniczył w cyklicznym posiedzeniu prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich.

120 alma mater nr 248

20 grudnia

Rektor J. Popiel oraz prorektor D. Malec wzięli udział w jubileuszowym posiedzeniu Komitetu ds. Opieki nad Grobami Profesorów UJ, które odbyło się w Sali Senackiej Collegium Novum z okazji 15. rocznicy utworzenia Komitetu.

28 grudnia

Rektor J. Popiel uczestniczył w Warszawie w spotkaniu z ministrem nauki i szkolnictwa wyższego Dariuszem Wieczorkiem.

8 stycznia

Rektor J. Popiel uczestniczył w cyklicznym posiedzeniu prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich.

10 stycznia

Pełnomocnik ds. współpracy w ramach Una Europa prof. S. Kistryn spotkał się z Emily Palmer, sekretarz generalną Una Europa w Brukseli.

11 stycznia

Prorektor D. Malec wzięła udział w wykładzie prof. Andrzeja Zolla, który odbył się w ramach cyklu uświetniającego jubileusz 60-lecia Stowarzyszenia Absolwentów UJ, Poszukiwanie prawdy i służba społeczeństwu – spotkania z uczonymi

12 stycznia

Rektor J. Popiel uczestniczył w zdalnym posiedzeniu Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich.

15 stycznia

Rektor J. Popiel uczestniczył w cyklicznym posiedzeniu prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich.

Pełnomocnik ds. współpracy w ramach Una Europa prof. S. Kistryn uczestniczył w posiedzeniu Rady Naukowej IFJ PAN, odbierając powołanie na członka Rady na kadencję 2024–2027.

Prorektor P. Jedynak wziął udział w uroczystości nadania tytułu doktora honoris causa prof. Ewy Stańczyk-Hugiet w Auditorium Maximum Akademii WSB w Dąbrowie Górniczej.

16 stycznia

Prorektor J. Górniak uczestniczył w pierwszym Walnym Zgromadzeniu konsorcjum Regionalnego Centrum Eksperckiego Edukacji dla Zrównoważonego Rozwoju Polska Południowa (RCE Polska Południowa).

16–17 stycznia

Prorektor A. Edigarian, wraz z dyrektorami Szkół Doktorskich i dyrektorami Centrum Wsparcia Dydaktyki UJ, spotkał się na

Uniwersytecie Warszawskim z prorektorem ds. studentów i jakości kształcenia Uniwersytetu Warszawskiego w sprawie aktualnych zadań związanych z ewaluacją Szkół Doktorskich.

18 stycznia

Prorektor P. Kuśtrowski wziął udział w uroczystym odsłonięciu tablicy poświęconej prof. Władysławowi Natansonowi w gmachu Wydziału Fizyki i Astronomii UJ.

19 stycznia

Prorektor A. Edigarian uczestniczył w otwarciu Targów Humanistyki Cyfrowej UJ, zorganizowanych przez Jagiellońskie Centrum Humanistyki Cyfrowej.

22 stycznia

Rektor J. Popiel uczestniczył w cyklicznym posiedzeniu prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich.

Prorektor P. Jedynak wziął udział w uroczystym spotkaniu noworocznym z emerytowanymi pracownikami UJ.

25 stycznia

Rektor J. Popiel oraz prorektorzy D. Malec, A. Edigarian i T. Grodzicki uczestniczyli w obchodach 79. rocznicy oswobodzenia wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, które miały miejsce w auli Collegium Novum. Co roku z tej okazji na Uniwersytecie Jagiellońskim odbywa się sesja naukowa organizowana przez Uczelnię, Towarzystwo Lekarskie Krakowskie i Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau.

Prorektor P. Jedynak uczestniczył w promocji książki prof. Grzegorza Przebindy Ostatnia wojna Putina. Rozprawa filologa z Rosją Spotkanie odbyło się w Collegium Novum.

26 stycznia

Prorektor J. Górniak otworzył, zorganizowaną w sali obrad Rady Miasta Krakowa, konferencję Polityka gotowości na wypadek katastrof humanitarnych. Perspektywa pomocy społecznej. Konferencja była wynikiem współpracy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Krakowie, Regionalnego Ośrodka Polityki Społecznej w Krakowie, Instytutu Socjologii UJ oraz Katedry Postępowania Administracyjnego Wydziału Prawa i Administracji UJ.

Prorektor J. Górniak wziął udział w gali Willy Aastrup Accessibility Award 2024, która odbyła się w pałacu „Pod Krzysztofory”.

28 stycznia

Rektor J. Popiel oraz prorektor T. Grodzicki uczestniczyli w X Jubileuszowym Koncercie

Charytatywnym Kolędy do nieba dla Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej i Kliniki Nefrologii Dziecięcej Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego, który odbył się w Teatrze im. Słowackiego.

29 stycznia

Rektor J. Popiel wziął udział w uroczystej sesji Sejmiku Województwa Małopolskiego z okazji jubileuszu 25-lecia województwa małopolskiego. Uroczystość odbyła się w Zamku Królewskim na Wawelu.

Rektor J. Popiel uczestniczył w cyklicznym posiedzeniu prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich.

30 stycznia

Prorektor P. Kuśtrowski wziął udział w zorganizowanym w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego spotkaniu z minister Marią Mrówczyńską, dotyczącym realizacji projektu FAIR.

31 stycznia

Prorektor A. Edigarian spotkał się z przedstawicielami firmy GoCloud w sprawie możliwości wykorzystania platformy Google Cloud Platform do prowadzenia badań naukowych na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz systemu DoxyChain do zarządzania cyfrowymi poświadczeniami (między innymi dyplomami ukończenia uczelni, szkoleń oraz pozostałymi dokumentami zgodnymi z wytycznymi obecnego Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego).

1 lutego

Rektor J. Popiel, prorektor P. Jedynak oraz pełnomocnik ds. współpracy w ramach Una Europa prof. S. Kistryn uczestniczyli w inauguracji roku jubileuszowego Muzeum UJ, które wkrótce będzie świętować 60-lecie otwarcia ekspozycji dla publiczności.

Pełnomocnik ds. współpracy w ramach Una Europa prof. S. Kistryn wziął udział w posiedzeniu Komisji ds. Międzynarodowych Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

Prorektor D. Malec była członkinią jury w pierwszym etapie konkursu Coimbra Group 3-Minute-Thesis, w trakcie którego doktoranci uczelni członkowskich sieci Coimbra Group przedstawiają swoją pracę badawczą podczas trzyminutowej prezentacji w języku angielskim.

1–2 lutego

Prorektor P. Kuśtrowski uczestniczył w Zjeździe Dziekanów Wydziałów Chemicznych na Politechnice Łódzkiej i Uniwersytecie Łódzkim, w tym w debacie Quo vadis szkolnictwo wyższe?

121 alma mater nr 248

2 lutego

Rektor J. Popiel oraz prorektor P. Jedynak obejrzeli spektakl operowy Solaris, wystawiony w siedzibie NCPS SOLARIS.

5 lutego

Rektor J. Popiel uczestniczył w cyklicznym posiedzeniu prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich.

Prorektor J. Górniak uczestniczył w uroczystości przekazania obowiązków dowódcy 16. Batalionu Powietrznodesantowego na terenie koszar przy ul. Wrocławskiej 82 w Krakowie.

6 lutego

Rektor J. Popiel wziął udział w spotkaniach z prezydium Komitetu Etyki w Nauce oraz Komisji Nauki Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich w Warszawie.

7 lutego

Rektor J. Popiel uczestniczył w spotkaniu w siedzibie Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich w Warszawie.

Prorektor A. Edigarian oraz pełnomocnik ds. współpracy w ramach Una Europa prof. S. Kistryn wzięli udział we wspólnym posiedzeniu Komisji ds. Współpracy Międzynarodowej KRASP i Uniwersyteckiej Komisji Umiędzynarodowienia KRUP w Poznaniu.

8–9 lutego

Prorektor A. Edigarian oraz pełnomocnik ds. współpracy w ramach Una Europa prof. S. Kistryn uczestniczyli w konferencji Studenci zagraniczni w Polsce, która odbyła się na Politechnice Poznańskiej. Prorektor A. Edigarian był jednym z mówców sesji Studenci zagraniczni w krajowej strategii umiędzynarodowienia, przygotowanej we współpracy z NAWA. Podczas konferencji odbyły się także gale XIV edycji konkursu INTERSTUDENT 2024 na najlepszego studenta zagranicznego w Polsce oraz VII edycji Nagrody Środowiskowej Gwiazdy Umiędzynarodowienia 2024

Pochodzący z Kolumbii Esteban Ortiz Escobar, student kierunku International Relations and Area Studies, oferowanego przez Wydział Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ, został jednym z laureatów tegorocznej edycji konkursu INTERSTUDENT za wyjątkowe osiągnięcia w działalności charytatywnej.

12 lutego

Rektor J. Popiel uczestniczył w cyklicznym posiedzeniu prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich.

15 lutego

Rektor J. Popiel uczestniczył w uroczystościach pogrzebowych prof. Aleksandra Fabisiaka.

Prorektor P. Kuśtrowski wziął udział w posiedzeniu Komisji Konkursowej programu „Krakowskie Konferencje Naukowe 2024”, które odbyło się w siedzibie Polskiej Akademii Umiejętności.

16 lutego

Prorektor A. Edigarian wziął udział w trzeciej edycji Areopagu Uniwersytetów – zainicjowanego przez Katolicki Uniwersytet Lubelski cyklu debat dotyczących wyzwań współczesnego świata i człowieka. Tematem tej edycji rozmów były szanse i zagrożenia związane z rozwojem sztucznej inteligencji.

18 lutego

Prorektor T. Grodzicki wziął udział w zorganizowanej w auli Politechniki Warszawskiej uroczystości wręczenia Nagród Ministra Nauki, przyznanych za całokształt dorobku oraz za znaczące osiągnięcia w działalności naukowej, dydaktycznej, wdrożeniowej i organizacyjnej.

19 lutego

Rektor J. Popiel uczestniczył w cyklicznym posiedzeniu prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich.

Prorektor P. Kuśtrowski uczestniczył w posiedzeniu Komitetu Sterującego UJ-PCG w sprawie DSpace RUJ.

inne wydarzenia

23 listopada

Zespół BioMiStem, skupiający pod kierunkiem prof. Ewy Zuby-Surmy naukowców z Wydziału Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii UJ oraz badaczy i klinicystów z firmy Galen-Ortopedia sp. z o.o. w Bieruniu, został laureatem XXI edycji Nagrody Gospodarczej Prezydenta RP w kategorii badania + rozwój. Prestiżową nagrodę otrzymał za opracowanie leku komórkowego dla zastosowań w ortopedii.

27 listopada

Odbyło się spotkanie dyrektora Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie prof. Wojciecha Cyrula z podsekretarzem stanu w Ministerstwie Zdrowia Marcinem Martyniakiem, podczas którego podpisana została, opiewająca na kwotę 298 864 453 złotych, umowa, dzięki której ruszy realizacja programu „Przebudowa i rozbudowa Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie”. Szpital znalazł się w gronie 14 zwycięskich placówek, które przystąpiły w zeszłym roku do konkursu na projekty wspomagające rozwój pediatrii w Polsce.

14 grudnia

Prof. Andrzej Szumański z Wydziału Prawa i Administracji UJ został wybrany na członka

rady zarządzającej International Institute for the Unification of Private Law (UNIDROIT). To międzynarodowa organizacja, której celem jest harmonizacja prawa prywatnego międzynarodowego w różnych krajach, zarówno poprzez jednolite zasady i konwencje międzynarodowe, jak i tworzenie wzorcowych przepisów, przewodników i wytycznych.

18 grudnia

Studentka Instytutu Psychologii UJ Maja Chyla zdobyła złoty medal w slalomie kobiet, a w slalomie gigancie zajęła drugie miejsce, w trakcie Akademickich Mistrzostw Europy w Sportach Zimowych, rozegranych we włoskiej Val di Zoldo.

19 grudnia

Podczas posiedzenia walnego zgromadzenia konsorcjum The League of European Accelerator based-Photon Sources (LEAPS) przegłosowano kandydaturę dr. hab. Jakuba Szlachetki, profesora UJ, dyrektora NCPS SOLARIS, powołującą go do zarządu na trzy lata oraz do pełnienia funkcji przewodniczącego w roku 2025. LEAPS to partnerstwo europejskich ośrodków synchrotronowych oraz jednostek badawczych dysponujących laserami na swobodnych elektronach. Konsorcjum obejmuje swoim zasięgiem wszystkie 16 europejskich źródeł światła 3. i 4. generacji.

28 grudnia

Ekspozycja antropologiczna Centrum Edukacji Przyrodniczej UJ wzbogaciła się o nową, naturalnych rozmiarów, rekonstrukcję przodka człowieka. Słynna Lucy, należąca do gatunku Australopithecus afarensis, dołączyła tym samym do dwóch istniejących już rekonstrukcji – neandertalczyka (Homo neanderthalensis) oraz człowieka wyprostowanego (Homo erectus).

11 stycznia

Prof. Krzysztof Pyrć z Małopolskiego Centrum Biotechnologii UJ został członkiem ministerialnego zespołu do spraw monitorowania i oceny sytuacji dotyczącej zagrożeń związanych z chorobami zakaźnymi. W zarządzeniu ministra zdrowia zapisano, że do zadań nowo powołanego zespołu należy, między innymi, monitorowanie źródeł informacji medycznej i epidemiologicznej w zakresie potencjalnych zagrożeń epidemicznych związanych z czynnikami biologicznymi (wirusowymi, bakteryjnymi, pasożytniczymi) oraz doradzanie ministrowi właściwemu do spraw zdrowia w zakresie epidemiologii, profilaktyki, diagnostyki i terapii chorób zakaźnych.

12 lutego

W pałacu „Pod Krzysztofory” ogłoszono rozstrzygnięcie XXIX Plebiscytu na Najlep-

122 alma mater nr 248

szego Piłkarza i Trenera Małopolski 2023. Anna Zapała, zawodniczka Jagiellonek, została okrzyknięta drugi raz z rzędu Piłkarką Roku, a Jacek Ćwik, który na co dzień prowadzi Akademię Młodych Jagiellonek w Tarnowie, otrzymał tytuł najlepszego Trenera Wychowawcy Młodzieży.

18 lutego

Z okazji Dnia Nauki Polskiej odbyła się uroczysta gala, podczas której minister nauki i szkolnictwa wyższego Dariusz Wieczorek wręczył nagrody najbardziej wyróżniającym się przedstawicielom środowiska naukowego i akademickiego. W gronie uhonorowanych znalazły się prof. Monika Brzychczy-Włoch i prof. Agnieszka Słowik z Wydziału Lekarskiego UJ CM oraz prof. Małgorzata Barańska z Wydziału Chemii UJ. podsumowanie sukcesów sportowych

Podczas Akademickich Mistrzostw Polski zawodniczki UJ zdobyły III miejsce w futsalu kobiet – półfinał B w Katowicach w dniach 25–28 stycznia 2024 – i awansowały do turnieju finałowego.

Zawodnicy UJ zajęli III miejsce w klasyfikacji drużynowej mężczyzn podczas Akademickiego Pucharu w narciarstwie alpejskim – AZS Winter CUP, odbywającym się w Zawoi 9 lutego 2024.

zmarli

Mgr Julian Adamski – emerytowany pracownik Uniwersytetu Jagiellońskiego. W latach 2003–2008 kierownik Studium Wychowania Fizycznego i Sportu UJ. Piłkarz ręczny, ceniony trener i dydaktyk. Zmarł 11 listopada.

Dr Teresa Życzkowska – pracownik Zakładu Chemii Teoretycznej im. prof. Kazimierza Gumińskiego Wydziału Chemii UJ. Wieloletnia działaczka Komisji Zakładowej

„Solidarności”, ambasador spraw pracowniczych. Uhonorowana medalem „Dziękujemy za Wolność”. Współzałożycielka Fundacji „Pro Chemia” i wieloletni członek jej zarządu. Zmarła 7 grudnia.

Lek. Anna Hulacka – w latach 2020–2023 zatrudniona w Zakładzie Patomorfologii Klinicznej i Doświadczalnej Katedry Patomorfologii Wydziału Lekarskiego UJ CM. Zmarła 30 grudnia.

Mgr Zofia Wcisło – emerytowany starszy kustosz dyplomowany w Bibliotece Jagiellońskiej. Kierownik Oddziału Opracowania Druków Zwartych w latach 1970–1984, związana z Biblioteką Jagiellońską przez 40 lat. Odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi i Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Zmarła 31 grudnia.

Prof. Dariusz Brodka – dyrektor Instytutu Filologii Klasycznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Członek Komisji Filologii Klasycznej Polskiej Akademii Umiejętności, Polskiego Towarzystwa Filologicznego, Komitetu Nauk o Kulturze Antycznej Polskiej Akademii Nauk. Tłumacz i komentator Historii wojen Prokopiusza, współautor tłumaczenia i opracowania Digestów Justyniańskich oraz Słownika łacińsko-polskiego . Zmarł 2 stycznia.

Prof. inż. Stanisław Sędziwy – emerytowany profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego. Matematyk i informatyk, specjalista w zakresie równań różniczkowych i metod numerycznych. Współtwórca Instytutu Informatyki i kierunku informatyka na UJ, kierownik Katedry Metod Numerycznych (1975–2006), zastępca dyrektora Instytutu Informatyki (1996–1997). Aktywny działacz Polskiego Towarzystwa Matematycznego. Zmarł 7 stycznia.

Marian Bator – wieloletni pracownik Wydziału Prawa i Administracji UJ. Zmarł 8 stycznia.

Janusz Bulka – wieloletni pracownik Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zmarł 10 stycznia.

Tomasz Dulęba – długoletni bibliotekarz w Instytucie Informatyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Aktywny działacz Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich. Zmarł 12 stycznia.

Prof. Krystyna Dyrek – profesor w Zakładzie Chemii Nieorganicznej Wydziału Chemii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Prorektor Uniwersytetu Jagiellońskiego ds. współpracy z zagranicą (1990–1993). Prodziekan Wydziału Chemii UJ (1984–1990), kierownik Zakładu Chemii Nieorganicznej UJ (1978–1981 i 1993–1997). Członkini Senatu UJ (1989–1993) oraz Konwentu Godności Honorowych UJ (1990–2000). Odznaczona: Złotym Krzyżem Zasługi, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Medalem Komisji Edukacji Narodowej, Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, a także medalem Merentibus, tytułem profesora honorowego UJ oraz srebrnym medalem Plus Ratio Quam Vis. Zmarła 12 stycznia.

Prof. Marek Jarnicki – w latach 1984–1990 zajmował stanowisko zastępcy dyrektora Instytutu Matematyki UJ ds. dydaktycznych. W latach 1990–1996 oraz 1999–2003 pełnił funkcję dyrektora Instytutu Matematyki, a w latach 2003–2008 dziekana Wydziału Matematyki i Informatyki UJ. Odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, a także Medalem Komisji Edukacji Narodowej. Laureat Nagrody Ministra Edukacji i Nauki za całokształt dorobku naukowego. Zmarł 29 stycznia.

Mgr Iwona Niewiadomska – emerytowany kustosz Biblioteki Jagiellońskiej. Wieloletni pracownik Oddziału Opracowania Druków Zwartych Nowych. Związana z Biblioteką Jagiellońską przez ponad 40 lat. Zmarła 2 lutego.

Prof. Krystyna Sancewicz-Pach – emerytowany pracownik Kliniki Nefrologii Dziecięcej Katedry Pediatrii Polsko-Amerykańskiego Instytutu Pediatrii UJ CM. Zatrudniona w UJ CM w latach 1966–2005. W latach 1992–2005 kierownik Kliniki Nefrologii Dziecięcej Katedry Pediatrii. Zmarła 4 lutego.

Paweł Tomasiewicz – wieloletni pracownik Wydziału Matematyki i Informatyki oraz Instytutu Matematyki UJ. Członek Rady Wydziału Matematyki i Informatyki UJ. Odznaczony Złotym Medalem za Długoletnią Służbę. Zmarł 16 lutego.

Informacje zebrał i opracował Adam Koprowski, rzecznik prasowy UJ.

123 alma mater nr 248
Anna Wojnar

Wiem, bo czytam!

Wstyczniu 2024 marka wydawnicza Bo.wiem Wydawnictwa UJ świętowała trzecie urodziny. Czwarty rok działalności rozpoczął się w lutym powieścią grozy Layli Martinez Kornik. Skrywa ona historię dziedziczonej traumy, konsekwencji wojny domowej w Hiszpanii i reprodukujących się przez pokolenia dziejów wyzysku i upokorzeń. Ta doskonale poprowadzona literacko historia jest bardziej realistyczna niż niejeden reportaż.

W lutym ukazał się również Atlas sztucznej inteligencji Kate Crawford. Jest to swoista mapa teraźniejszości: miejsc, ludzi i relacji, które pomogą zrozumieć rolę sztucznej inteligencji we współczesnym świecie. Będzie cenną przeciwwagą dla bezkrytycznych zachwytów nad AI oraz zaproszeniem do świadomego i odpowiedzialnego korzystania z technologii informacyjnej.

W marcu ukazała się wzruszająca japońska powieść Genki Kawamury Sto kwiatów . Ta intymna historia rodzinna uświadamia, że dla każdego z milionów ludzi cierpiących na demencję, a także ich bliskich, choroba jest odrębnym, boleśnie osobistym doświadczeniem. Zanim nadejdzie nieuchronny moment, warto zastanowić się nad przeszłością, postarać się ją zrozumieć i pogodzić się z bliskimi.

W kwietniu pojawią się trzy kolejne tytuły. W Przenośnej magii Emma Smith zabierze czytelników w intrygującą podróż przez dzieje i kontynenty, aby odkryć powody ludzkiej fascynacji książkami. Autorka przedstawia nową, ekscytującą, a nawet obrazoburczą historię tego niezwykłego przedmiotu oraz bada, kiedy, dlaczego i w jaki sposób zyskał on nad

WIOSENNE PREMIERY

wiem, bo czytam

nami szczególną władzę. Jak to ujął Stephen King wszystkie książki stanowią jedyną w swoim rodzaju przenośną magię. Ed Yong, dziennikarz naukowy i laureat Nagrody Pulitzera, w swojej książce Niezwykłe zmysły analizuje wyjątkowe zdolności zwierząt, odsłaniając to, co niedostępne ludzkiemu doświadczeniu. Dowiadujemy się, na przykład, z jakiego powodu ciemniki czarne, niewielkie chrząszcze, lecą w stronę pożaru, a pysk krokodyla jest równie czuły jak opuszki palców ludzi. Niezwykłe zmysły to zachwycająca sensualna podróż, pełna historii o zaskakujących odkryciach naukowców i wielu niewyjaśnionych jeszcze tajemnicach.

Miasto Meksyk Juana Villoro to jednocześnie intymny i wszechstronny, zaskakujący i żywy jak samo miejsce, otwierający oczy spacer po jednej z największych metropolii świata. Autor odkrywa perypetie i triumfy kulturalnej, politycznej i społecznej historii miasta: od starożytności rdzennej ludności po okres Azteków, od

Kalendarium premier Bo.wiem

podboju Hiszpanii po dzisiejsze miasto Meksyk.

Maj będzie należał do literatury włoskiej. W Sycylijkach Gaetano Savatteri prezentuje galerię niezwykłych sycylijskich kobiet: patronkę miasta świętą Rozalię, Frankę Viola, która przyczyniła się do zmiany prawa i zwyczajów, dziennikarkę i pisarkę Giulianę Saladino czy „octową staruszkę”, która w XVIII stuleciu przygotowywała mikstury pozwalające na otrucie mężów.

Ucieczka Anny Mattii Corrente również związana jest z Sycylią. To opowieść o kobiecie próbującej walczyć z ciasnotą narzuconego jej losu, z oczekiwaniami matki, dla której kobieta rodzi się po to, by zostać żoną mężczyzny i matką syna. To także historia jej męża Severina, który odkrywa bezlitosne prawdy i próbuje zrozumieć motywacje własnych działań i wyborów.

Wiem, bo czytam!

Monika Tatka Bo.wiem

Luty: Layla Martinez Kornik, Kate Crawford Atlas sztucznej inteligencji Władza, pieniądze i środowisko naturalne

Marzec: Genki Kawamura Sto kwiatów

Kwiecień: Emma Smith Przenośna magia. Historia książek i ich czytelników, Ed Yong Niezwykłe zmysły. Jak zwierzęta odbierają świat, Juan Villoro Miasto Meksyk. Poziomy zawrót głowy

Maj: Mattia Corrente Ucieczka Anny, Gaetano Savatteri Sycylijki

124 alma mater nr 248

Półka nowości

Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego

Zagajewski. Poezja rozmawia z filozofią pod redakcją Doroty Siwor

Zawarte w książce studia przekrojowe, wglądy analityczno-interpretacyjne w pojedyncze utwory, szkice problematyzujące wybrane przez autorki i autorów aspekty dialogu poezji z filozofią, który Zagajewski prowadził w swojej twórczości, oraz upodmiotowione, wspomnieniowe eseje, odsłaniają wiele niepodjętych bądź dotąd nieopisanych dogłębnie zagadnień. Wszystkie one są ważkie i istotne, bo wszystkie wydobywają artystyczną i filozoficzną złożoność, wielorakość jego literackiej i translatorskiej schedy. Wszystkie także wzbogacają portret Adama Zagajewskiego – człowieka. Ten portret –twórczości i człowieka – wciąż przecież niepełny, a wyinterpretowany z jego utworów czy okruchów biograficznych odsłoniętych we wspomnieniach, uświadamia po raz kolejny, że... kto raz dotknął Zagajewskiego, jest zgubiony – zawsze pozostanie niedająca się obliczyć reszta. Żal – i radość odkrywania.

Z recenzji Danuty Opackiej-Walasek

Anna Pekaniec

Uskoki i kontynuacje. Literatura kobiet w pierwszych dekadach XX wieku

Ta pozycja stanowi próbę naszkicowania konstelacji kobiet piszących na przełomie XIX i XX wieku oraz w pierwszych dekadach wieku XX (datą graniczną jest wybuch drugiej wojny światowej). Młoda Polska i dwudziestolecie międzywojenne były epokami niezwykle intensywnej i wieloaspektowej aktywności pisarek. Powieściopisarki, dramatopisarki, poetki metodycznie starały się wypracować własne, niepowtarzalne dykcje, często, niejako przy okazji, tworząc idiomatyczne warianty eksplorowanych gatunków (czy rodzajów) literackich, nierzadko wyraźnie modelowanych przez chęć eksperymentowania, szukania języka najbardziej adekwatnego do stawianych sobie celów. Autorki były przedstawicielkami różnych pokoleń, ale i epok literackich, stawały się łączniczkami pomiędzy tymi drugimi – albo z powodów biograficznych, albo, w przypadku pisarek z dwudziestolecia, jako następczynie-kreatorki przekształcające poetyki wypracowane w Młodej Polsce. Autorki piszące między rokiem 1890 a 1939 nie stroniły również od wypowiedzi w kwestiach związanych z intensywnymi przemianami emancypacyjnymi, odpowiadały na pytania o miejsce kobiet w społeczeństwie, na rynku pracy, w nauce, w szeroko pojętej kulturze. Autorka monografii, sięgając po metaforykę akwatyczną, geologiczną (ale i krytyczno-feministyczną), kreśli dynamikę literatury kobiet, rekonstruuje trajektorie jej przemian, podkreśla autonomiczność literatek, działających osobno, nietworzących grup ani wspólnych manifestów. W rytmie kontynuacji i uskoków Zapolska, Nałkowska, Hertzówna, Morozowicz-Szczepkowska, Gamska-Łempicka, Świrszczyńska i Ginczanka proponowały

nowe genologie i emancypacyjne genealogie. Mikroujęcia ich aktywności literackiej stają się elementami rodzimej makrohistorii literatury kobiet.

Jacek Gancarczyk

Przedsiębiorczość strategiczna jako koncepcja rozwoju małych i średnich przedsiębiorstw

Przedsiębiorczość strategiczna jest ideą, która odwołuje się do procesu przedsiębiorczego i zarządzania strategicznego. Można ją uznać za koncepcję rozwoju przedsiębiorstw, która łączy identyfikację i wykorzystywanie okazji z kształtowaniem przewagi konkurencyjnej. Monografia koncentruje się na przedsiębiorczości strategicznej w kontekście małych i średnich przedsiębiorstw.

Ludwig Ernst Borowski

Immanuel Kant.

Opisanie życia i charakteru

Książkę Borowskiego czyta się jednym tchem nie tylko dlatego, że zawiera mnogość rozmaitych anegdot, niekiedy bardzo zabawnych, i udatnie buduje sylwetkę charakterologiczną filozofa, ale i – a może przede wszystkim – dlatego, że czytamy przekład kongenialny zarówno co do struktury tekstu, jak i co do jego sensu. Przedsięwzięcie nie było proste, Borowski bowiem, być może zainfekowany stylem Kanta, częstokroć buduje labiryntowe zdania podrzędnie złożone, w których łatwo się zagubić. W polskim przekładzie te zdania nie irytują ani nie utrudniają lektury, lecz łagodnie i zrozumiale płyną wartkim nurtem, konsekwentnie w siebie przechodząc. Dodatkowym urokiem lektury jest subtelna archaizacja tekstu, dokonana z ogromnym wyczuciem dawniejszej polszczyzny. Tłumaczom należą się tutaj owacje na stojąco!

Tę biografię koniecznie należy czytać wraz ze wstępem tłumaczy. Jest on napisany polszczyzną współczesną. Odznacza się, tak samo jak przekład, świetnym stylem i sporym polotem, zawiera nieocenione informacje o samym Borowskim, o innych biografach Kanta, a także okraszone smakowitym poczuciem humoru komentarze do celnie wybranych z tekstu Borowskiego niekonsekwencji w prezentacji postaci. Często można się spotkać z opinią, że, na dobrą sprawę, Kant nie ma żadnej biografii poza dziejami swego myślenia i że napisanie zajmującej biografii filozofa z Królewca jest po prostu niemożliwe. Takie zdanie podziela, na przykład, Otfried Höffe, autor znanej również w Polsce pracy o filozofii Kanta. Zadaje temu kłam książka Borowskiego, która – o czym warto napomknąć – została w sporej części poprawiona, uzupełniona i ostatecznie zaakceptowana przez samego Kanta.

125 alma mater nr 248

Magdalena Karlikowska-Pąsiek

Kryzys czy szansa na rozwój? Przemiany w polskim teatrze po 1989 i 2020 roku

W niniejszej monografii, która jest cennym wkładem do najnowszej historii polskiego teatru, omówiono najważniejsze przemiany organizacyjne i repertuarowe, które dokonały się w wyniku transformacji ustrojowej 1989 roku oraz wybuchu pandemii COVID-19 w roku 2020. Autorka zwróciła uwagę zwłaszcza na status aktora oraz percepcję widza nieprofesjonalisty, analizując również kwestie dotyczące popularności czy wpływu wynagrodzenia artystów na funkcjonowanie poszczególnych scen. Publikację dopełniają wnioski z badań przeprowadzonych wśród krakowskich seniorów –słuchaczy Jagiellońskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku.

Sylwia Wrona

Wartości w zarządzaniu ochotniczymi strażami pożarnymi

W niniejszej monografii autorka omawia atrybuty i działania wyróżniające ochotnicze straże pożarne na tle sektora organizacji pozarządowych w Polsce. Szczegółowo bada wartości tworzące ramy funkcjonowania OSP, a także wykorzystanie owych wartości w zarządzaniu. Przedstawia istotny wkład ochotniczych straży pożarnych w funkcjonowanie lokalnych społeczności i odpowiada na pytanie, dlaczego stanowią one tak ważny element społeczeństwa obywatelskiego. Dzięki zastosowanej metodologii – konstruktywistycznej teorii ugruntowanej – odsłania się tu wielowymiarowy i nieszablonowy obraz współczesnej ochotniczej straży pożarnej jako organizacji nie tylko niosącej pomoc innym, lecz także odgrywającej role edukatora, animatora kultury, społecznika i aktywnego obywatela.

Jadwiga Hučková

Od Wiertowa do Skoniecznego.

„Chłopski los” według kronikarzy, pamiętnikarzy i dokumentalistów

Książka odnosi się do wizerunku chłopów w XX wieku, wykreowanego przede wszystkim przez reżyserów filmu dokumentalnego. Tytuł wskazuje na wybrany zakres czasowy i terytorialny. Dziga Wiertow (1896–1954), znany przede wszystkim jako twórca Człowieka z kamerą (1929) – filmu wyrażającego entuzjazm dla rytmu życia miasta, wiele uwagi poświęcił w kronikach i dokumentach chłopom oraz szeroko pojętym kwestiom agrarnym. Utrwalił związek: chłopi – tradycjonalizm / patriarchat – religia / ciemnota. Już w latach 20. XX wieku uzasadniał kolektywizację, która w kolejnej dekadzie przyniosła krwawe żniwo. Jesienią 1929 roku rozpoczęła się przymusowa kolektywizacja, a rok później Wiertow ukończył Symfonię Donbasu, jednoznacznie sławiącą kołchozy. Reżyser daje do zrozumienia, że zarówno Donbas przemysłowy, jak i Donbas rolniczy rusza „z pieśnią do boju”.

Doświadczenia sowieckie stały się odstraszającym punktem odniesienia dla Polski międzywojennej. Strach przed „bolszewizacją” utrudniał debatę na temat reform społecznych. Ich rzeczniczką była pisarka Maria Dąbrowska, która dawała w swej twórczości wyraz wielorakim zainteresowaniom oraz kompetencjom pozaliterackim. Autorka Nocy

i dni znacząco przyczyniła się do wydania i nagrodzenia w konkursie literackim Pamiętników chłopów (1935–1936). Miała pomysły na ich sfilmowanie, do czego doszło już bez jej udziału i w odmiennych warunkach politycznych. Pamiętniki chłopów (1952) Andrzeja Munka, przyszłego twórcy Eroiki czy Pasażerki, odczytane w kontekście kolektywizacji w polskim wydaniu, odmitologizowują reżysera, który, wykorzystując wybrane biografie do celów propagandowych, wpisał się w wymagania ówczesnej władzy.

W atmosferze odwilży 1956 roku – jak informowała Polska Kronika Filmowa – największe zmiany dokonały się na wsi. Zniknęła groźba kołchozów. Władza nie zrezygnowała jednak z polityki „uspołeczniania” rolników, których w sposób bardziej zakamuflowany zmuszano do rezygnacji z własnych gospodarstw. To zjawisko stało się tematem dla czołówki polskich dokumentalistów.

Dopiero brak żywności przypomina o istnieniu warstwy chłopskiej –przekonują filmy z początku lat 80. XX wieku. Po strajkach z przełomu 1980 i 1981 roku chłopi, jako zbiorowość, stali się na krótko bohaterami kolektywnymi. Ukoronowaniem owej tendencji były filmy Chłopi 81 Andrzeja Piekutowskiego oraz Chłopski los. Tryptyk filmowy (1988) Zygmunta Skoniecznego. Chłopski los, zwycięzca najważniejszego dla polskich dokumentalistów festiwalu (Kraków, maj–czerwiec 1989 roku), zamyka w symboliczny sposób epokę kina dokumentalnego PRL.

Książka analizuje problem żywotności idei wspólnoty budowanej oddolnie oraz aktualność „mitu Kronsztadu” w środowisku polskich dokumentalistów. Tłem rozważań o kinie niefikcjonalnym są wybrane utwory literackie, filmy fabularne oraz opracowania odnoszące się do kwestii chłopskiej.

Layla Martínez

Kornik

W rodzinnej siedzibie babki i wnuczki słychać głosy dobiegające spod łóżek i widać świętych ukazujących się na suficie. Stare ściany opowiadają o zaginięciach, których tajemnice pozostają nierozwikłane. Babka krąży po pokojach, rozmawiając z cieniami czającymi się w szafach i mrocznych zakamarkach. Z aresztu właśnie wróciła wnuczka. Jej zatrzymanie miało związek ze zniknięciem dziecka najbogatszej rodziny we wsi. To wydarzenie zmusza obie kobiety, by zmierzyły się z bolesną historią ukrytą w murach domu. Tytułowy kornik powoli toczy ich dusze i uruchamia zemstę skrzywdzonych przez patriarchat.

Powieść grozy Layli Martínez skrywa historię dziedziczonej traumy, konsekwencji wojny domowej w Hiszpanii i reprodukujących się przez pokolenia dziejów wyzysku i upokorzeń. Doskonale poprowadzona literacko, staje się bardziej namacalna niż niejeden reportaż.

Wybrane aspekty niepełnosprawności z perspektywy uczelni

Selected Aspects of Disability from a University Perspective pod redakcją Beaty Tobiasz-Adamczyk

Każdy z tekstów w tej publikacji ilustruje złożoność zjawiska niepełnosprawności w ujęciu jednostkowym, społecznym i przestrzennym. Wypełniają one też lukę w dotychczasowej wiedzy na temat wielowymiarowości zadań szkoły wyższej, realizującej ideę szeroko rozumianej dostępności dla osób z niepełnosprawnościami. [...] Autorzy pokazują różne podejścia

126 alma mater nr 248

do kluczowych pojęć, stanowiących oś dyskursu. Czynią to z wielu perspektyw: prawniczej, socjologicznej, psychologicznej, pracy socjalnej, administracyjnej, organizacyjnej i instytucjonalnej. [...] Wielowątkowość problematyki skupionej wokół niepełnosprawności i specyficznych potrzeb jest nie tylko efektem zgromadzenia w jednym miejscu tekstów przedstawicieli różnych dyscyplin. To także rezultat celowego i szerokiego spojrzenia na ogrom zagadnień, wynikającego z chęci pogłębienia analizy tematu dostępności społecznej i wiedzy o cechach osób z niepełnosprawnościami, o ważnych dla nich elementach świata społecznego, przyjaznych, ale nie zawsze jasnych przepisach prawa, ukrytych przejawach dyskryminacji, limitowaniu dostępu do edukacji, miejsc pracy czy dróg awansu.

Z recenzji Anny Michalskiej

Rafał Kwieciński W cieniu niepewności.

Siła militarna Chin w erze Xi Jinpinga

Chiny agresywnie manifestują swoje roszczenia terytorialne na Morzu Południowochińskim i Morzu Wschodniochińskim, balansując na krawędzi konfliktu zbrojnego. Ich postawa wobec Tajwanu i działania podejmowane w Cieśninie Tajwańskiej naznaczone są przemocą i groźbą wojny.

Jeszcze większe znaczenie ma rywalizacja między Chinami a Stanami Zjednoczonymi. Proces modernizacji sił zbrojnych ChRL rozpoczęła ponad dwie dekady temu. Chiny przeszły od rozwoju „nisz doskonałości”, wzmacniania zdolności do prowadzenia asymetrycznych działań wojennych, do rozbudowy potencjałów w sposób charakterystyczny dla supermocarstwa – na przykład przez budowanie lotniskowców, podnoszenie zdolności desantowych oraz zwiększanie zdolności operacyjnych floty podwodnej.

Otwarte pozostaje pytanie, jak zakończy się ta rywalizacja. Konflikt zbrojny między aspirującym a wciąż dominującym supermocarstwem nie musi być nieunikniony. Wydaje się jednak, że na naszych oczach wyłania się nowy układ dwubiegunowy, w którym konkurencja światowych potęg może przybrać bardziej zdecydowaną postać. Tym samym trwać będziemy w nieprzemijającym cieniu niepewności.

Jak pisze w recenzji prof. Małgorzata Pietrasiak, książka to zdecydowanie uczta intelektualna. Prezentuje wielość zjawisk, wydarzeń, które wyjaśniają kwestie strategii militarnej Chińskiej Republiki Ludowej. Autor umiejętnie korzysta z własnych przemyśleń, pogłębionych studiów związanych z problematyką siły militarnej Chin. Pokazuje bogaty dorobek intelektualny innych badaczy. [...] Praca ta może być uzupełnieniem bibliografii dla studiujących nauki o polityce, nauki o bezpieczeństwie i stosunki międzynarodowe, ale również wszystkich, którzy interesują się sytuacją wewnętrzną i międzynarodową Chińskiej Republiki Ludowej

Bo.wiem

Kate Crawford

Atlas sztucznej inteligencji. Władza, pieniądze i środowisko naturalne

Nieodwracalna transformacja naszego życia, jaką niesie ze sobą wynalezienie sztucznej inteligencji, staje się faktem. Czy znamy ukryte koszty tej przełomowej technologii? Czy wiemy, czyim służy interesom? I jaki ma wpływ na społeczeństwo? Kate Crawford obala mity, jakoby sztuczna inteligen-

cja była bezcielesna, obiektywna czy niezbędna. Udowadnia, że to narzędzie wyzysku w rękach władzy, policji, wojska i korporacji oraz podłoże narastających nierówności. Funkcjonowanie systemów AI nie byłoby możliwe bez nadmiernej eksploatacji zasobów energetycznych i mineralnych, wykorzystania taniej siły roboczej i niekontrolowanego pozyskiwania danych.

Atlas sztucznej inteligencji stanowi swoistą mapę teraźniejszości: miejsc, ludzi i relacji. Pomaga zrozumieć rolę AI we współczesnym świecie. Jest cenną przeciwwagą dla bezkrytycznych zachwytów nad sztuczną inteligencją oraz zaproszeniem do świadomego i odpowiedzialnego korzystania z technologii informacyjnej.

Czy wiesz, że rekruterzy w wielkich korporacjach wykorzystują narzędzia do przechwytywania i analizy wyrazu twarzy i mowy ciała? Niektóre stacje robocze w halach produkcyjnych są wyposażone w czujniki, które na bieżąco informują o temperaturze ciała pracowników i ich fizycznej odległości od innych osób? Jedna z sieci restauracji zainstalowała w kuchniach systemy widzenia komputerowego, sprawdzające, czy personel przygotowuje pizzę zgodnie ze standardami?

Bo.wiem

Polska Akademia Nauk Polska Akademia Umiejętności

Polski Słownik Biograficzny zeszyt 224 (t. 55, z. 1)

Obejmuje hasła: Trembecki Stanisław – Trofimowicz-Kozłowski Izajasz

W zeszycie dominują przedstawiciele literatury i sztuk pięknych. Otwiera go postać Stanisława Trembeckiego (1739?–1812) – jednego z najwybitniejszych przedstawicieli polskiej poezji czasów stanisławowskich. Z piśmiennictwa XIX wieku zwracają uwagę Bronisław Trentowski (1808–1869) – filozof i pedagog, oraz Teodor Tripplin (1812–1881) – pisarz i podróżnik. Z epok wcześniejszych trzeba wymienić Waleriana Nekanda-Trepkę (1584/5–1640) – autora Liber chamorum, i Michała Abrahama Troca (ok. 1703–1769) – leksykografa. Są tu też obecni wybitni artyści czasów wczesnonowożytnych: Tomasz Treter (1547– 1610) – rysownik i rytownik, Jan (Giovanni) Trevano (zm. 1642) – architekt, oraz Jan Aleksander Tricius (zm. 1687) – malarz. Ujęci w zeszycie zostali Maurycy Trębacz (1861–1941) – malarz, Mieczysław Treter (1883–1943) – historyk sztuki i muzealnik, oraz Bogdan Treter (1886–1945) – architekt i konserwator zabytków, a także Tadeusz Trepkowski (1914–1954) – grafik, pierwszy przedstawiciel polskiej szkoły plakatu. Bogato reprezentowane jest grono literaturoznawców. Znajdują się w nim: Józef Tretiak (1841–1923) – historyk literatury polskiej i ukraińskiej, jego syn Andrzej Tretiak (1886–1944) – anglista, Konstanty Troczyński (1906–1942) – teoretyk literatury, oraz Stefan Treugutt (1925–1991) – krytyk literacki i teatralny. Osobne miejsce zajmuje rodzina Tremów, wywodząca się z osiadłych w Berlinie protestantów francuskich. Należy do niej Paul Tremo (1734–1810) – kucharz nadworny Stanisława Augusta, oraz jego bratankowie: Eliasz Tremo (1774–1799) i Paweł Tremo (1778–1812), legioniści, polegli w bojach epoki napoleońskiej. Do rodziny Trębickich należą Antoni Trębicki (1766–1834) – prawnik i agronom, oraz jego syn Stanisław Trębicki (1791–1830) – generał zabity przez podchorążych w noc listopadową. Zeszyt zamyka postać Izajasza Trofimowicza-Kozłowskiego (zm. 1651) – pierwszego rektora prawosławnego Kolegium Kijowsko-Mohylańskiego.

127 alma mater nr 248

KluB CZYTElnIKA „AlmA mATER”

Szanowni Państwo!

Ukazujące się od 1996 roku czasopismo uniwersyteckie „Alma Mater” służy do prezentacji życia wspólnoty akademickiej najstarszej polskiej uczelni. W ciągu dwudziestu ośmiu lat – dzięki wspólnemu wysiłkowi autorów, współpracowników i redaktorów, dzięki życzliwości Czytelników i zaangażowaniu władz UJ – udało się stworzyć otwarte forum wymiany informacji i poglądów. Sukcesywnie zwiększała się częstotliwość ukazywania się pisma – kwartalnik stał się najpierw dwumiesięcznikiem, a następnie miesięcznikiem.

Wszystkim osobom zainteresowanym regularnym otrzymywaniem najnowszych edycji uniwersyteckiego czasopisma proponujemy członkostwo w Klubie Czytelnika „Alma Mater”. Każdy, kto wpłaci na konto Uniwersytetu Jagiellońskiego dowolną kwotę, pozwalającą na opłacenie kosztów przesyłki pocztowej, staje się członkiem naszego Klubu. Każdy Klubowicz otrzymuje pocztą gratisowy egzemplarz kolejnych numerów miesięcznika „Alma Mater”. Fundusze zgromadzone dzięki hojności naszych Czytelników przeznaczamy na pokrycie kosztów druku i dystrybucji pisma.

Dokonując wpłaty na podane w stopce redakcyjnej konto, prosimy o powiadomienie redakcji przez wysłanie e­maila (almamater@uj.edu.pl) lub przesłanie wypełnionej deklaracji na adres: 31­126 Kraków, ul. Michałowskiego 9/3.

Imię i nazwisko ..............................................................................

Adres

Telefon – faks – e­mail .........................................................................

Absolwent UJ: tak nie Jeśli tak, proszę podać wydział, kierunek i rok ukończenia studiów: . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Deklaruję wpłatę (darowiznę) w wysokości . . . . . . . . . . na konto Uniwersytetu Jagiellońskiego w 2024 roku. Proszę o za pi sa nie mnie do Klubu Czytelnika „Alma Mater” i regularne przesyłanie miesięcznika UJ. Wyrażam zgodę – nie wyrażam zgody (niewłaściwe skreślić) na opublikowanie mojego imienia, nazwiska i miejsca zamieszkania na liście członków Klubu w miesięczniku „Alma Mater”.

Podpis . . . . . . . . . . . . . . . . .

128 alma mater nr 248

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.