n r
2 1 2
2 0 1 9
n u m e r
s p e c j a l n y
2 1 2 / 2 0 1 9
Rynek Główny podczas okupacji niemieckiej; ok. 1939 Fot. Muzeum Historyczne Miasta Krakowa
Ulica Floriańska; 1939 Fot. Muzeum Historyczne Miasta Krakowa
Tadeusz Śliwiak
WRZEŚNIOWY RAPSOD Przebudzeni do wojny o świcie Napadnięci na własnej ziemi Zdani tylko na siebie Pod niebem ciężkim od warkotu maszyn Szli z żelazem na żelazo Odpierając pancerne ataki Ich dowódcą ich generałem Była śmierć w drelichowym mundurze Ona zawsze blisko żołnierzy Ona z nimi w okopach i w polu Ona każdą bitwę wygrywa A pijąc wodę z przestrzelonych hełmów Nie może ugasić pragnienia Ich ręce chciwe ognia Pomnażał maszynowy karabin A kiedy milkł – dobyli szabel Aby ciąć ruchomy horyzont Słońce – wrześniowe słońce Wyostrzało światło ich broni Coraz niższe niebo nad sobą Zasłaniali jedliną zieloną W lasach szukali pomocy Ale las odpowiadał im głosem puchacza Krwawił żywicą A wszystko co mógł im dać To tylko brzozowej kory bandaż biały Na północy W zaciśniętej do bólu pięści Westerplatte Zamykali ostatnią nadzieję Pancerny posąg przemocy – Schleswig-Holstein Wysyłał z morza ogniste wyroki Żołnierz ginie od kuli Lecz na tych piętnastu Ileż ton stali musiał rzucić wróg Dziś – gdy latami odliczony Czas wysokiego ognia wojny Kiedy wiatr rozwiał z pól bitewnych dym Kiedy niebo nie jąka się dzwonem Kiedy na brzegach tej ogromnej rany Zaschła sól piekąca Dziś Unieśmy wysoko pamięć tamtych dni Pamięć całą w bliznach Przybywajcie Żołnierze Września Przybywajcie na Apel Poległych Niechaj przy cieniu stanie cień Jaka głęboka noc pamięci Z tą jedną świecącą jasno gwiazdą – Polską Wiersz z tomiku Znaki wyobraźni, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1974
ALMA MATER
miesięcznik Uniwersytetu Jagiellońskiego numer specjalny 212, listopad 2019 ADRES REDAKCJI 31-126 Kraków, ul. Michałowskiego 9/3 tel. 12 663 23 50 e-mail: almamater@uj.edu.pl www.almamater.uj.edu.pl
RADA PROGRAMOWA Zbigniew Iwański Antoni Jackowski Zdzisław Pietrzyk Aleksander B. Skotnicki Joachim Śliwa OPIEKA MERYTORYCZNA Franciszek Ziejka REDAKCJA Rita Pagacz-Moczarska – redaktor naczelna Zofia Ciećkiewicz – sekretarz redakcji Anna Wojnar – fotoreporter
WYDAWCA Uniwersytet Jagielloński 31-007 Kraków, ul. Gołębia 24 PRZYGOTOWANIE DO DRUKU Opracowanie koncepcji pisma Rita Pagacz-Moczarska Opracowanie graficzne i łamanie Agencja Reklamowa „NOVUM” www.novum.krakow.pl Korekta – Elżbieta Białoń, Ewa Dąbrowska DRUK Drukarnia Pasaż sp. z o.o. 30-363 Kraków, ul. Rydlówka 24 Pierwsza i czwarta strona okładki: portrety aresztowanych 6 listopada 1939 podczas tzw. Sonderaktion Krakau Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych, zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów, zmian tytułów oraz zmian redakcyjnych w nadesłanych tekstach, nie odpowiada za treść reklam i ogłoszeń Numer zamknięto 30 października 2019
ISSN 1427-1176
KON TO: Uniwersytet Jagielloński PEKAO SA 87124047221111000048544672 z dopiskiem: ALMA MATER – darowizna
Muzeum Historyczne Miasta Krakowa
nakład: 4000 egz.
SPIS TREŚCI
Tadeusz Śliwiak – WRZEŚNIOWY RAPSOD............................................................................................. 1 Rita Pagacz-Moczarska – OD REDAKCJI............................................................................................... 4 Wojciech Nowak – SŁOWO OD REKTORA............................................................................................ 5 KRONIKA WYDARZEŃ AKTION GEGEN UNIVERSITÄTS-PROFESSOREN POWSZECHNIE ZWANEJ SONDERAKTION KRAKAU............................................................... 6 Irena Paczyńska – PRÓBA ELIMINACJI POLSKICH ELIT.................................................................. 14 ARESZTOWANI PODCZAS AKTION GEGEN UNIVERSITÄTS-PROFESSOREN.............................. 20 Kamilla Jasińska, Alicja Barbaruk – WROCŁAWSKIE EPIZODY TAK ZWANEJ SONDERAKTION KRAKAU.................................................................................... 36 Marcin Starzyński – NIEZNANE WSPOMNIENIA WOJENNE PROFESOR ZOFII KOZŁOWSKIEJ-BUDKOWEJ........................................................................... 49 Jacek Ormicki – SYMBOLICZNY POGRZEB WIKTORA ORMICKIEGO PO 78 LATACH OD JEGO ŚMIERCI................................................................................................. 54 Antoni Jackowski, Elżbieta Bilska-Wodecka, Izabela Sołjan, Justyna Liro – Z HONOREM PÓJDĘ NA TAMTEN ŚWIAT..................................................................................... 64 Barbara Morawska-Nowak – Z SACHSENHAUSEN WRÓCIŁ W OPŁAKANYM STANIE............... 70 Anna Pratt – TADEUSZ BILIŃSKI – ARESZTOWANY NAUCZYCIEL.............................................. 74 Irena Paczyńska – STAN ZDROWIA I WARUNKI ŻYCIA KRAKOWSKICH PROFESORÓW PO POWROCIE Z OBOZU................................................................................................................. 76 Krzysztof Stopka – AKTION GEGEN UNIVERSITÄTS-PROFESSOREN (KRAKÓW, 6 LISTOPADA 1939 ROKU) I OKUPACYJNE LOSY ARESZTOWANYCH...................... 92 Julian Dybiec – ZNAKOMITE DZIEŁO.................................................................................................. 93 PAMIĘTAMY!........................................................................................................................................... 94 DRAMAT, SYMBOL, TRAUMA............................................................................................................. 104 PUBLIKACJE POŚWIĘCONE ARESZTOWANIU KRAKOWSKICH UCZONYCH.......................... 106
Rynek Główny w Krakowie podczas okupacji niemieckiej, po 6 września 1939
OD REDAKCJI Pamiętamy! To już szósty specjalny numer „Alma Mater”, w którym oddajemy hołd ofiarom Aktion gegen Universitäts-Professoren, zwanej powszechnie Sonderaktion Krakau, przeprowadzonej podstępnie przez niemieckich okupantów 6 listopada 1939. Tamtego feralnego dnia podczas brutalnego zamachu na polską inteligencję Gestapo aresztowało w Krakowie 184 mężczyzn, w głównej mierze profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego i Akademii Górniczej. Wśród uwięzionych były osoby, które przyszły na wykład SS-Sturmbannführera Bruno Müllera do Collegium Novum i przebywały na terenie uniwersyteckiego gmachu znajdującego się przy ul. Gołębiej 24 bądź w jego pobliżu – oraz prezydent Krakowa Stanisław Klimecki, aresztowany we własnym mieszkaniu przy ul. św. Anny 7. Sylwetki wszystkich ofiar tamtych dramatycznych wydarzeń przypominamy na stronach bieżącego wydania „Alma Mater”. W numerze ponadto fragmenty znakomitej książki prof. Ireny Paczyńskiej Aktion gegen Universitäts-Professoren (Kraków, 6 listopada 1939 roku) i okupacyjne losy aresztowanych, wydanej nakładem Wydawnictwa UJ, w związku z 80. rocznicą aresztowania krakowskich profesorów, a także wstrząsający tekst Jacka Ormickiego poszukującego grobu swojego ojca Wiktora Ormickiego, zamordowanego w 1941 roku w KL Mauthausen-Gusen. Na uwagę zasługuje też artykuł poświęcony nieznanym wspomnieniom prof. Zofii Kozłowskiej-Budkowej oraz tekst przypominający, że zanim aresztowani profesorowie dotarli do KL Sachsenhausen przetrzymywani byli jeszcze we Wrocławiu. Wyjątkowy charakter poszczególnym artykułom nadają unikatowe fotografie, pochodzące nie tylko z Archiwum Uniwersytetu Jagiellońskiego, ale także, między innymi, z Muzeum Historycznego Miasta Krakowa czy zbiorów prywatnych. Niesłabnącą pamięć Uniwersytetu i innych krakowskich uczelni o tamtych tragicznych wydarzeniach dokumentują zamykające to wydanie pisma liczne zdjęcia z obchodów poszczególnych rocznic. Przypadająca w 2019 roku 80. rocznica Aktion gegen Universitäts-Professoren w dziejach Krakowa i Uniwersytetu zapisze się z pewnością w sposób wyjątkowy. W programie obchodów, w których uczestniczyć będzie społeczność akademicka wszystkich krakowskich uczelni, zaplanowano bowiem liczne spotkania, koncerty, wykłady, wystawę w Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK, promocję książki prof. Ireny Paczyńskiej... Jak zawsze jednak, 6 listopada w Collegium Novum odczytany zostanie Apel Pamięci, a pod znajdującymi się w tym gmachu historycznymi tablicami upamiętniającymi: ofiary Sonderaktion Krakau, męczeństwo zamordowanych profesorów Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, zbrodnię katyńską, a także przed tablicą w sali nr 56 (dawniej sali nr 66) – miejscu aresztowania krakowskich profesorów oraz przed znajdującym się przy Collegium Novum Dębem Wolności, gdzie umieszczona została ziemia z miejsc męczeństwa krakowskich uczonych z obozów Sachsenhausen, Dachau i z Katynia, pojawią się wiązanki kwiatów i płonące znicze... Rita Pagacz-Moczarska
SŁOWO OD REKTORA S
o tak zwanej Sonderaktion Krakau, w zgodzie z najbardziej szczytnymi ideami krzewionymi przez akademików: służbą nauce, poszanowaniem ludzkiej godności i prawdą. Dzień 6 listopada każdego roku czczony jest przez uczelnie Krakowa jako rocznica tamtych wydarzeń, a w szerszym kontekście – jako Akademicki Dzień Pamięci, poświęcony również wspomnieniom o członkach akademickiej społeczności Krakowa, którzy zmarli w ciągu ostatniego roku. Pochylamy głowy w zadumie w ten znamienny, listopadowy czas. Wyznając zasadę zawartą w naczelnej maksymie UJ o prymacie intelektu nad siłą – plus ratio quam vis – z należną czcią oddajemy hołd
ofiarom tamtych zdarzeń i wszystkim, którzy odeszli z naszej Wspólnoty. Zapewniamy im to, co nie przemija – pamięć, która jest kluczowym pojęciem każdej kultury. W tak doniosłej chwili, wymagającej skupienia i głębokiej refleksji, dodatkowo rozpiera mnie radość wynikająca z faktu, że z inicjatywy Uniwersytetu Jagiellońskiego listopadowa rocznica stała się wspólnym świętem całego krakowskiego środowiska akademickiego. Wyrażam głęboką nadzieję, że również moi następcy za rok i w kolejnych latach będą kontynuatorami tej pięknej i potrzebnej tradycji.
Wojciech Nowak
rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego
Muzeum Historyczne Miasta Krakowa
zanowni Państwo, nadeszła kolejna, już osiemdziesiąta, rocznica tragicznych wydarzeń tak zwanej Sonderaktion Krakau. Wydanie „Alma Mater”, które Państwu przedstawiamy, w całości poświęcone jest wydarzeniom z 6 listopada 1939, kiedy to ówczesna elita intelektualna – w większości profesorowie Uniwersytetu Jagiellońskiego, ale także innych uczelni (w tym spoza Krakowa), zaproszeni do budynku Collegium Novum, zostali aresztowani przez Gestapo i wywiezieni do obozu koncentracyjnego Sachsenhausen-Oranienburg. Społeczności Uniwersytetu Jagiellońskiego i pozostałych krakowskich szkół wyższych są depozytariuszami pamięci
ALMA MATER nr 212 Rynek Główny w Krakowie; zima 1939
5
KRONIKA WYDARZEŃ AKTION GEGEN UNIVERSITÄTS-PROFESSOREN POWSZECHNIE ZWANEJ SONDERAKTION KRAKAU 6 listopada 1939 – 4 marca 1940
6 LISTOPADA 1939, GODZINA 12 Do gmachu Collegium Novum przy ul. Gołębiej 24 wraz z policją wchodzi Bruno Müller. Około godziny 12.10 w asyście trzech oficerów wkracza do wypełnionej sali wykładowej nr 66 im. Mikołaja Kopernika na II piętrze (obecnie sala nr 56 im. Józefa Szujskiego), staje przed katedrą, wkłada czapkę pod lewe ramię, zwraca się w złowrogich słowach do zebranych1: Meine Herren, es tut mir Leid ihnen ankündigen zu müssen, das sie alle verhaftet sind. Die Krakauer Universität war immer das Zentrum der antideutschen Propaganda. Sie haben jetzt die Vorlesungen angekündigt und die Prüfungen zu machen angefangen, ohne uns zu fragen. Damit habt ihr uns gegenüber bösen Willen gezeigt, ohne uns zu fragen. Damit habt ihr uns gegenüber bösen Willen gezeigt und sich als ungehorsam erwiesen. Sie werde dafür alle in ein Gefangenenlager im Reiche transportieren wo sie bis zum Kriegsende vorbleiben werden. Sie werden genug Zeit haben darüber nachzudenken was vorgefallen ist. Ich mache Sie darauf aufmerksam, das ein jeder, der die Flucht ergreiffen möchte rücksichtlos an der Stelle erschossen sein wird. Bitte die Damen den Saal verlassen und paarweise herausgehen. [Moi Panowie, z przykrością zmuszony jestem zakomunikować Panom, że jesteście wszyscy aresztowani. Uniwersytet Krakowski zawsze był centrum propagandy antyniemieckiej. Ogłosiliście Panowie teraz wykłady i rozpoczęliście przeprowadzanie egzaminów, nie pytając 6
ALMA MATER nr 212
nas o zgodę. Tym samym okazaliście nam złą wolę i okazaliście się nieposłusznymi. Za to zostaniecie wszyscy przetransportowani do obozu jenieckiego w Rzeszy, gdzie pozostaniecie do końca wojny. Będziecie mieć wystarczająco dużo czasu na przemyślenie tego, co się stało. Zwracam wam uwagę na to, że każdy, kto zechciałby podjąć ucieczkę, zostanie bezwzględnie na miejscu rozstrzelany. Proszę panie o opuszczenie sali i wychodzimy parami]2. Oponujący przeciw bezprawiu profesorowie, między innymi Stanisław Estreicher, nie są dopuszczeni do głosu, natomiast rektor Tadeusz Lehr-Spławiński zostaje uciszony okrzykiem, że on ma otwierać pochód wychodzących z sali. Obecne na wykładzie prof. Helena Willman-Grabowska i Jadwiga Wołoszyńska po opuszczeniu sali powiadamiają rodziny profesorów o ich aresztowaniu. Również biskup Michał Godlewski przypadkowo unika aresztowania, opuszczając wcześniej pokój rektoratu. Po wyjściu na korytarz profesorowie zostają poddani rewizji, podczas której Niemcy dopuszczają się użycia przemocy wobec kilku z nich, między innymi kolbą karabinu zostaje uderzony w plecy Fryderyk Zoll, a Stanisław Estreicher, Janusz Wiktor Supniewski, ksiądz Konstanty Michalski i Adam Zechenter zostają spoliczkowani. Następnie wszyscy zostają sprowadzeni schodami, wzdłuż których stoi niemiecka policja, na tyły budynku, do czekających już na ul. Jagiellońskiej i Olszewskiego dużych samochodów krytych płótnem. Profesorowie są ponaglani krzykiem i popychani.
Spóźniony na wykład Stefan Harassek zostaje aresztowany na korytarzu II piętra, natomiast Stanisław Urbańczyk dostaje się w ręce Niemców na ul. Gołębiej. Z okien Zakładu Anatomii Porównawczej (ul. św. Anny 6) uwięzienie profesorów obserwują Henryk Szarski i Jan Marchlewski. Równocześnie z aresztowaniem profesorów Niemcy wdzierają się do sekretariatu i rozkazują opuszczenie budynku uniwersyteckiego wszystkim pracownikom administracyjnym. Aresztowano ogółem 183 osoby. Zostają one przewiezione ulicami Olszewskiego, Wiślną, wzdłuż Plant, Karmelicką, Alejami Trzech Wieszczów do więzienia przy ul. Montelupich. Za autami jadą eskortujące konwój motocykle policyjne. Na dziedzińcu więzienia aresztanci stoją około dwóch, trzech godzin. W tym czasie są spisywani, kilku oficerów niemieckich robi zdjęcia. W czasie spisywania przywiezieni zostają również prawie wszyscy profesorowie Akademii Górniczej, którzy tego dnia mieli zebranie w sali posiedzeń Wydziału Filozoficznego Collegium Novum. Po spisaniu listy aresztowanych podzielono na trzy grupy i zamknięto w salach. Jako pożywienie dano im po kromce chleba. 7 LISTOPADA 1939, OKOŁO GODZINY 10 Pod eskortą esesmanów aresztanci zostają przewiezieni wojskowymi ciężarówkami do koszar wojskowych 20. pułku piechoty przy ul. Mazowieckiej. Zostają
Muzeum Historyczne Miasta Krakowa
ALMA MATER nr 212 Żołnierze niemieccy na Plantach przed Collegium Novum; 1939
7
9 LISTOPADA 1939 Po godzinie 13 aresztowani wyruszają pod eskortą esesmanów na rampę kolejową dworca towarowego u wylotu ul. Bartosza Głowackiego, w Łobzowie. W czterech wagonach pulmanowskich II i III klasy pociągu zajmuje miejsca 173 więźniów. Żegnający ich tutaj Bruno Müller oświadcza, że przewiezieni zostaną na teren Rzeszy Niemieckiej. O godzinie 14.20 pociąg z więźniami wyrusza w nieznane. Jedzie 14 godzin przez Trzebinię, Dąbrowę Górniczą, Katowice, Bytom i Opole. Po kilku godzinach jazdy zatrzymuje się i stoi w ciemnościach około dwóch godzin.
8
10 LISTOPADA 1939, OKOŁO GODZINY 3 RANO Pociąg z aresztantami przyjeżdża na Dworzec Główny we Wrocławiu. Około godziny 5 rano samochody policyjne przewożą aresztowanych z Dworca Głównego do więzień wrocławskich. Zostają umieszczeni w pojedynczych celach w więzieniu karnym przy Kletschkauerstrasse 31 (obecnie ul. Kleczkowska). Pierwszego dnia w celach na parterze budynku, a w dniu następnym w grupach 10-, 20-osobowych na drugim piętrze. Pozostali aresztanci zostają zamknięci w więzieniu śledczym przy Freiburgerstrasse (obecnie ul. Świebodzka) – w pojedynczych celach, a pięciu w areszcie policyjnym (później przewiezieni zostają do więzienia karnego). We Wrocławiu posiłki dostarczane są regularnie i w wystarczającej ilości. Raz dziennie aresztanci wychodzą na spacer na dziedziniec więzienny, zezwala się im na czytanie książek i prasy. W areszcie karnym (Kletschkauerstrasse 31) w poszczególnych celach więźniowie wykorzystują czas wolny na pogadanki. W celi nr 300 odczyty
wygłaszają, między innymi, Ludwik Piotrowicz – z historii starożytnej, Józef Fudakowski i Jan Zabłocki – z przyrody, Zdzisław Jachimecki – z historii muzyki, Aleksander Oszacki – kilka wykładów z zakresu medycyny, niektórzy podzielili się wspomnieniami. W celi nr 306 pogadanki autobiograficzne przedstawiają Tadeusz Kowalski, Stanisław Maziarski, Ignacy Chrzanowski, Kazimierz Nitsch, Stanisław Pigoń, Jerzy Lande, Stanisław Gąsiorowski, Jan Gwiazdomorski i Stanisław Klimecki. 16 LISTOPADA 1939 W celi nr 306 w więzieniu karnym (Kletschkauerstrasse 31) Tadeusz Kowalski odczytem Ibrahim syn Jakuba i jego podróż po krajach słowiańskich rozpoczyna cykl pogadanek naukowych. Dalsze odczyty wygłaszają: Stanisław Gąsiorowski O początkach kultury w Azji i w Egipcie i Tadeusz Estreicher Dawny Kraków (17 XI), Jan Gwiazdomorski Czy prawo jest nauką (18 XI), Jerzy Lande Nauki o prawie (19 XI), Stanisław Pigoń O sejmowym wydaniu Mickiewicza i Marek Gatty-Kostyál Jak powstaje
ALMA MATER nr 212 Łapanka na Placu Franciszkańskim, reprodukcja fotografii inż. T. Jagody z: Kraków pod rządami wroga 1939–1945, pod red. Jana Dąbrowskiego, Kraków 1946, po s. 34
Stowarzyszenie Ne Cedat Academia
umieszczeni w kilku izbach żołnierskich na drugim piętrze (od strony ul. Bartosza Głowackiego), gdzie przebywają pod strażą żołnierzy Wehrmachtu, Austriaków znających język polski. Około godziny 15 wokół koszar gromadzą się rodziny uwięzionych. W tym dniu więźniowie mają możliwość zobaczenia się z bliskimi i odebrania przyniesionych ubrań, przyborów toaletowych, pożywienia.
Archiwum UJ
Więźniowie przechodzący przez bramę obozu w Sachsenhausen
nowoczesny lek (20 XI), Wiktor Ormicki Kolonizacja włoska w Libii i Kazimierz Piwarski Stan badań nad epoką Jana III (21 XI), Stanisław Leszczycki Planowanie regionalne i Kazimierz Nitsch O dialekcie śląskim (22 XI), Stanisław Maziarski Witaminy, hormony, fermenty i Jan Gwiazdomorski Z dziedziny prawa małżeńskiego (23 XI), Stanisław Turski Komety i gwiazdy spadające, Stanisław Gąsiorowski Grecja przed Grekami (24 XI), Wiktor Ormicki Problem kolonizacji wewnętrznej w Polsce i Kazimierz Lepszy Portret Stefana Batorego (25 XI), Tadeusz Kowalski Podróż po Małej Azji (26 XI) i Stanisław Maziarski O komórce (27 XI). 27 LISTOPADA 1939 Po godzinie 20 aresztowani przewożeni są z więzień karetkami i samochodami ciężarowymi pod silną eskortą policyjną na Dworzec Główny we Wrocławiu. Na dworcu, ustawieni w jednym z tuneli pod peronem, dwie godziny oczekują na pociąg. Popychani i bici, przy wrzaskach policyjnej eskorty, zajmują miejsca w wagonach kolejowych z oknami zasłoniętymi
firankami. Przy wchodzeniu do wagonów wyznaczeni zostają spośród nich zakładnicy, którym grozi rozstrzelanie w przypadku próby ucieczki któregoś z więźniów. Po dość długim postoju wyruszają w nieznane. W trakcie jazdy trwającej około 20 godzin dołączonych zostaje do pociągu kilka wagonów wiozących innych więźniów. 28 LISTOPADA 1939 Pociąg z więźniami dojeżdża do Berlina. Po parogodzinnym postoju na dworcu towarowym odjeżdża i zatrzymuje się na przystanku leśnym za stacją kolejową w Oranienburgu pod Berlinem. Około godziny 17, otoczeni podwójnym kordonem straży, ustawieni piątkami, z gołymi głowami, w strugach padającego deszczu i śniegu, więźniowie wyruszają pośpiesznym marszem i po około kwadransie stają przed bramą obozu koncentracyjnego Sachsenhausen-Oranienburg na północ od Berlina. Po przejściu bramy obozu zostają ustawieni przed barakiem, gdzie oczekują około godziny. Następnie zostają wpędzeni do baraku-łaźni, gdzie po rozebraniu się, „spakowaniu” ubrań, oddaniu pienię-
dzy i zegarków, ostrzyżeniu głów oraz prysznicu otrzymują więzienne ubrania. Mogą zatrzymać po dwie chusteczki do nosa, okulary i szczotkę do zębów. Aresztowani wciągnięci zostają do kartoteki obozowej i stają się numerami (więźniami aresztowanymi prewencyjnie, tzw. Schutzhäftling). Pierwszą noc spędzają we wspólnym baraku nr 19, bez pożywienia. 29 LISTOPADA 1939 Więźniowie zapoznają się z obozowym regulaminem: 5.30 – pobudka, składanie koców według przepisanego porządku, mycie się, pierwszy posiłek, 7.00 – apel poranny, po apelu więźniowie udawali się do przydzielonych im zajęć, 12.00 – apel południowy, po którym więźniowie otrzymywali drugi posiłek, około 16.00 – trzeci apel, około 17.30 więźniowie mogli udać się do swoich baraków. Po dokończeniu rejestracji więźniowie z grupy krakowskiej przeniesieni zostają z bloku nr 19, rozdzieleni i umieszczeni w blokach nr 45 (85 osób) i w bloku nr 46 (72 osoby). 11 księży umieszczonych zostaje w tzw. bloku księżowskim. Joachim
ALMA MATER nr 212
9
10
8 LUTEGO 1940 Obóz koncentracyjny Sachsenhausen opuszcza 102 więźniów z Krakowa. Zwolniony z nimi Antoni Hoborski nie wychodzi z kacetu i umiera w obozie 9 lutego. W stanie skrajnego wyczerpania są zwolnieni: Jan Nowak, Stefan Kołaczkowski, Franciszek Bossowski, Stefan Komornicki i Antoni Wilk, chorzy z rewiru (obozowego szpitala) – Leon Wachholz, Jan Zabłocki i Kazimierz Majewski – nie mogą iść o własnych siłach. W obozie pozostaje nadal 55 krakowian. Po godzinie 21 zwolnieni więźniowie krakowscy wyjeżdżają czterema samochodami ciężarowymi spod bramy obozowej do odległego o trzydzieści kilometrów Charlottenburga, skąd wyruszają w podróż powrotną do Krakowa. Pilnowani są przez jednego konwojenta. 9 LUTEGO 1940 Około godziny 12 w południe pociąg z uwolnionymi więźniami dociera na dwo-
rzec kolejowy w Krakowie Łobzowie. Stąd przewieziono ich grupami do więzienia przy ul. Montelupich. Po złożeniu lekarzowi urzędowego oświadczenia o stanie zdrowia (niektórzy tego nie uczynili) opuszczają więzienie. Śmiertelnie chory Stefan Kołaczkowski przewieziony zostaje z dworca karetką do Szpitala św. Łazarza. 4 MARCA 1940 1500 więźniów, w tym 43 aresztowanych podczas tzw. Sonderaktion Krakau, odjeżdża pociągiem do obozu koncentracyjnego w Dachau. Zachowały się trzy relacje wypowiedzi Müllera: Władysława Konopczyńskiego, Zdzisława Jachimeckiego i Fryderyka Zolla – zob. spuścizna F. Zolla, BJ, rkps 9778 III, k. 79–80; zob. też Mieczysław Barcik, Wydział Teologiczny Uniwersytetu Jagiellońskiego (1939–1954), Kraków 2001, s. 41. Wypowiedź Müllera zamieścili w swoich wspomnieniach również Jan Gwiazdomorski i Stanisław Urbańczyk, jednak nie byli oni obecni na „odczycie”. 2 Relacja Zdzisława Jachimeckiego, w: Relacje pracowników Uniwersytetu Jagiellońskiego o ich losach osobistych i dziejach uczelni w czasie drugiej wojny światowej, oprac. J. Michalewicz, „Z Prac Archiwum Uniwersytetu Jagiellońskiego”, seria F: Varia, t. 5, Kraków 2005, s. 763. 1
ALMA MATER nr 212 Baraki w obozie koncentracyjnym Dachau po wyzwoleniu
Archiwum UJ
Metallmann i Leon Sternbach trafiają do tzw. bloku żydowskiego. W ciągu kilku dni ich ubiór uzupełniony zostaje o czerwoną trójkątną naszywkę – oznaczającą więźnia politycznego, i o numer na spodniach i bluzie. Więźniowie krakowscy w obozowym uniwersytecie wygłaszają wiele pogadanek zakończonych dyskusjami. W bloku nr 45 wygłoszonych zostaje 160 pogadanek, w bloku nr 46 – około 120. Prelegentami są, między innymi, Ignacy Chrzanowski, Tadeusz Garbowski, Stefan Kołaczkowski, Wiktor Ormicki, Michał Siedlecki, Jerzy Smoleński, Władysław Konopczyński, Adam Heydel – w bloku nr 45, Zygmunt Saryusz-Bielski, Kazimierz Piwarski – w bloku nr 46. Ponadto odbywają się kursy językowe, które prowadzą, między innymi, Henryk Batowski (czeski), Jan Harajda (węgierski), Henri Bernard (francuski), Tadeusz Kowalski (turecki), Stanisław Korbel (stenografia), Władysław Wolter i Tadeusz Biliński (niemiecki). Odbywają się też ćwiczenia w języku rosyjskim.
Autografy aresztowanych podczas Aktion gegen Universitäts-Professoren zebrane przez Władysława Konopczyńskiego; Kraków, koszary 20. pułku piechoty; fot. Biblioteka Jagiellońska
PRÓBA ELIMINACJI POLSKICH ELIT rzeprowadzone na Uniwersytecie Jagiellońskim 6 listopada 1939 podstępne aresztowanie krakowskich naukowców było fragmentem akcji realizowanej na całym obszarze okupowanych przez Rzeszę Niemiecką ziem polskich, wymierzonej w szeroko rozumiane warstwy przywódcze. Zostało poprzedzone w Krakowie zatrzymaniem kilku znaczących osób, uznawanych za wrogów Rzeszy, a więc działaczy Związku Zachodniego (prezesa i jego zastępcy), dziennikarzy „Ilustrowanego Kuriera Codziennego” i „Głosu Narodu”, kilku jezuitów, na krótko zatrzymano też prof. Odona Bujwida. Kilku naukowców poszukiwano (Romana Grodeckiego, Józefa Feldmana, Jerzego Langroda, Władysława Folkierskiego), prowadzono rozpoznanie w Polskiej Akademii Umiejętności i na Uniwersytecie Jagiellońskim, interesowano się naukowcami współpracującymi ze Śląskim Instytutem Naukowym i zajmującymi się badaniami dziejów Śląska. Te działania poprzedziły Aktion gegen Universitäts-Professoren
(6 listopada) i Aktion gegen polnischen Intelligenz (9–10 listopada). Jednocześnie był to w Krakowie ze strony niemieckich władz okupacyjnych czas gry pozorów, wyczekiwania na uregulowanie statusu okupowanych ziem polskich, by w odpowiednim momencie przystąpić do zdecydowanego wykonywania zadań wyznaczonych I Grupie Operacyjnej i jej 2. Oddziałowi Operacyjnemu. Natomiast społeczność Uniwersytetu Jagiellońskiego, Senat i rektor (Tadeusz Lehr-Spławiński) łudzili się, że wystosowana Odezwa naczelnego dowódcy wojsk lądowych, a zwłaszcza zawarte w niej stwierdzenie o poszanowaniu prawa międzynarodowego i o tym, że niepodjęcia pracy jest wzbronione, będą respektowane. Przypominano sytuację z poprzedniej wojny, gdy Uniwersytet Jagielloński funkcjonował, powoływano się na znaczenie tej uczelni w Europie. Nie dostrzegano natomiast uprawianej przez okupanta gry i, oczywiście, nie wiedziano o tym, że Generalne Gubernatorstwo będzie pozbawione szkolnictwa wyższego oraz
Kraków podczas okupacji niemieckiej, wywózka ludności żydowskiej na Rynku Podgórskim; 1941–1943
14
ALMA MATER nr 212
średniego i że decyzje z tym związane zostały już podjęte. Szefowi 2. Oddziału Operacyjnego SS-Sturmbannführerowi Bruno Müllerowi pozostał wybór sposobu aresztowania uczonych. Dla przeprowadzenia zbiorowego zatrzymania wybrał spotkanie z nimi pod pozorem wykładu. Uczeni przyszli na „odczyt”, nie spodziewając się, że gość przerodzi się w podstępnego agresora. Wielu profesorów kształciło się na uniwersytetach niemieckich, miało kontakty z tamtejszymi kolegami, uważało, że Niemcy to kulturalny naród, przestrzegający międzynarodowych porozumień, w tym tych odnoszących się do dóbr kultury i nauki. Nie byli też świadomi brutalności nazizmu i jego celów. Rektor i Senat znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji, właściwie bez wyjścia. W razie zarządzenia bojkotu spotkania na uczonych także spadłyby represje, może nie w takiej skali, ale Uniwersytetu przed zamknięciem by to nie uratowało. Co najwyżej rektor mógł nie zachęcać do uczestnictwa w spotkaniu z niemieckim funkcjonariuszem. Muzeum Historyczne Miasta Krakowa
P
Jerzy Sawicz
Zarówno zatrzymani, jak i członkowie ich rodzin oraz mieszkańcy Krakowa przeprowadzone w Collegium Novum aresztowanie traktowali początkowo jako akcję prewencyjną w związku z rocznicą 11 listopada. Ale już 9 listopada 172 aresztowanych w Collegium Novum (11 osób zwolniono z różnych przyczyn) oraz osobno zatrzymanego prezydenta miasta Stanisława Klimeckiego wywieziono do więzień we Wrocławiu, a w Krakowie zaczęto zatrzymywanie nauczycieli szkół średnich, wielu przedstawicieli inteligencji, krakowskich jezuitów. Aresztowanie na UJ nie miało więc prewencyjnego charakteru ani nie było karą za próbę otwarcia Uniwersytetu, jak by to wynikało z krótkiej przemowy SS-Sturmbannführera Müllera do zgromadzonych w ówczesnej sali nr 66. Stanowiło konsekwencję wcześniejszych decyzji Hitlera i kierownictwa służb bezpieczeństwa o eliminacji polskich elit. Aresztowanie oznaczało przejście od etapu planowania i przyjmowania wytycznych do etapu ich realizacji. Müller, przeprowadzając akcję na Uniwersytecie, kierował się przyjętymi i powtarzanymi wielokrotnie instrukcjami. Jako doświadczony policjant wiedział, jak je realizować, co nie wyklucza, że mógł być ponaglany do szybszego działania. Dla Müllera ogólne zadanie zniszczenia elit oznaczało w przypadku Krakowa uderzenie przede wszystkim w kadrę Uniwersytetu Jagiellońskiego. Nie brakło także niespodzianek w trakcie przeprowadzenia akcji na Uniwersytecie. Taką było na pewno odbywane w sali posiedzeń Wydziału Filozoficznego zebranie pracowników naukowych Akademii Górniczej, które przerodziło się w sukces Müllera – dostarczyło dodatkowego łupu. Zaskoczony pewnie był również dużą frekwencją na „wykładzie”, który sam zaproponował, i znaczną liczbą zgromadzonych osób starszych. Nie zdawał sobie pewnie sprawy ze znaczenia aresztowanych w świecie naukowym i z tego, jaki będzie skutek przeprowadzonych działań. Wówczas odniósł doraźny sukces. Przez zatrzymanie uczonych spacyfikował nie tylko Uniwersytet Jagielloński, ale przy okazji Polską Akademię Umiejętności i Akademię Górniczą, a że zaproszenie skierował także do Akademii Handlowej, to również tę uczelnię. Jeszcze do grudnia egzystowała Akademia Sztuk Pięknych. W całym Generalnym Gubernatorstwie nie zezwolono na dalsze funkcjonowanie szkół wyższych i średnich. Akcja na Uniwersy-
Cela więzienna w KL Sachsenhausen (stan współczesny)
tecie Jagiellońskim była tylko fragmentem tego zbioru działań, ale ze względu na rangę tej uczelni – najbardziej spektakularnym i powodującym rezonans w różnych krajach, przede wszystkim w Europie. Dyrektywa Hitlera z 15 września 1939 roku – dotycząca zamknięcia wszelkich szkół, a zwłaszcza technicznych i wyższych, aby zapobiec tworzeniu inteligencji polskiej – została wykonana. Polskich uczonych, nawet tych, którzy kształcili się w Niemczech i utrzymywali kontakty z nauką niemiecką, uznano za wrogów, ponieważ służyli polskiej kulturze i nauce. Dla zatrzymanych uczonych zaczął się trudny okres ich życia – najpierw w więzieniach, a od 28 listopada w obozie Sachsenhausen, później już dla mniejszej grupy w Dachau, zaś dla ich rodzin i kolegów z uczelni czas niepokoju, troski, różnych zabiegów i wyczekiwania. Rodziny rozpoczęły natychmiast starania mające na celu uwolnienie uwięzionych. Był to proces długi, a działania różnorodne. Szybko wyszły one poza Kraków i Generalne Gubernatorstwo. Miały w tym udział rodziny aresztowanych, szukające różnych możliwości interwencji za granicą, przede wszystkim w kołach naukowych i dyplomatycznych, ale także naukowcy, wykorzystujący swoje powiązania z kolegami w zagranicznych ośrodkach badawczych, i niektóre wyjeżdżające z kraju osoby. Los uczonych był przedmiotem troski rządu polskiego na uchodźstwie, jak również polskich placówek dyplomatycznych (zwłaszcza w Bukareszcie, Budapeszcie, Londynie, Sofii, Rzymie przy Stolicy Apostolskiej i Kwirynale). Uważano, że na los represjonowanych może wpłynąć
przede wszystkim nagłośnienie niemieckiego gwałtu na profesurze krakowskiej w krajach Europy Zachodniej i za oceanem, a także wywarcie presji poprzez przedstawicielstwa dyplomatyczne akredytowane w Berlinie bezpośrednio na centralne władze niemieckie. W rezultacie różnorodnych działań informacja o niemieckim postępku szeroko rozeszła się w świecie, a środowiska naukowe niektórych krajów Europy, a za oceanem zwłaszcza w Kanadzie, wyrażały swoje oburzenie z powodu niemieckiego podstępu i prowadzonej polityki okupacyjnej, solidaryzując się z represjonowanymi. W dużej mierze był to wynik akcji informacyjnej rozwiniętej przez rząd polski na obczyźnie oraz Centralę Informacji i Dokumentacji, a także starań uczonych pracujących w rządzie i zaangażowanych w działalność Uniwersytetu Polskiego za Granicą. Śmierć wielu naukowców w obozie Sachsenhausen również silnie oddziaływała na opinię publiczną na Zachodzie i wzmacniała ton wypowiedzi w prasie. Było to zauważane przez niemieckie służby dyplomatyczne i nie pozostawało bez wpływu na władze Rzeszy Niemieckiej. Zasadniczą grupę uczonych wypuszczono z obozu Sachsenhausen wieczorem 8 lutego 1940. Powrócili oni do Krakowa następnego dnia. Złożyło się na to wiele kwestii, w tym miejscu warto jednak zwrócić szczególną uwagę na konsekwencje wizyty księcia Janusza Radziwiłła u marszałka Hermanna Göringa, premiera Prus, i niezwykle zręcznie ułożoną petycję arcybiskupa Adama Sapiehy do generalnego gubernatora Hansa Franka o zwolnienie duchownych – uczonych, pracowników
ALMA MATER nr 212
15
Wydziału Teologicznego UJ. Frank, który był niezwykle uczulony na punkcie swojej władzy w Generalnym Gubernatorstwie i uważał, że do niego należy rozstrzyganie o wszystkim, co tam istotne, mógł na wizytę Radziwiłła u Göringa zareagować, wykorzystując petycję Sapiehy, właśnie decyzją odnotowaną 24 stycznia w Das Diensttagebuch podczas konferencji Franka z udziałem, między innymi, kierownika Głównego Wydziału Spraw Wewnętrznych Urzędu Generalnego Gubernatora Friedricha W. Sieberta: [...] Bewilligung der Bitte des Krakauer Erzbischofs um Freilassung aller Professoren [Zezwolenie na wniosek arcybiskupa Krakowa na uwolnienie wszystkich profesorów]. Najprawdopodobniej decyzja ta była wynikiem wcześniejszego porozumienia Franka z Himmlerem, na co wskazują adnotacje na jednym z dokumentów Auswärtiges Amt. Ostatecznie jednak zwolniono nie wszystkich profesorów, lecz tych, którzy ukończyli 40 lat (i to, jak się okazało, z wyjątkami), w wyniku decyzji szefa RSHA SS-Obergruppenführera Reinharda Heydricha i kierującego Urzędem IV RSHA SS-Oberführera Heinricha Müllera, przy akceptacji Himmlera; przy podejmowaniu takiej decyzji kierowano się interesami Rzeszy. Hitlerowskie władze uznały, że dalsze przetrzymywanie w obozie szczególnie naukowców starszych wiekiem szkodzi ich reputacji, a rozmiar i rezonans akcji solidarnościowej oraz utrzymywanie się krytycznych komentarzy w prasie zagranicznej, zwłaszcza tej z państw neutralnych, mogą wpłynąć źle także na realizację najbliższych planów. Pamiętajmy, że działo się to przed niemiecką napaścią na Danię i Norwegię oraz wielką ofensywą Wehrmachtu na zachodzie Europy. Z Sachsenhausen zwolniono 103 krakowian (jeden z nich, prof. Antoni Hoborski, już nie był w stanie opuścić obozu), a w odniesieniu do pozostających w obozie – jak wolno przypuszczać – przyjęto zasadę stopniowego ich uwalniania w dłuższym czasie. Wobec interweniujących w ich sprawie tłumaczono się rzekomym badaniem postawy wobec Niemiec. Stąd zwalnianie pozostawionych w Sachenhausen i wywiezionych do obozu w Dachau od marca 1940 roku do października roku następnego. Wskutek przeżytych udręk i cierpień osoby wypuszczone z obozu znajdowały się w stanie silnego wyczerpania fizycznego i nerwowego, pięć z nich zaraz zmarło. Wszyscy wrócili wycieńczeni, zagłodzeni,
16
ALMA MATER nr 212
wychudzeni, z odmrożeniami, z chorobami nabytymi w obozie, zwłaszcza gruźlicą i chorobami serca, awitaminozą. Ubrani w swoje płaszcze, garnitury i kapelusze, wymiętoszone, poskręcane przez dezynfekcję i ściśnięcie w workach lub związanie sznurem, całym wyglądem budzili przerażenie. Powszechna była opinia, że wyglądali jak gromada nędzarzy. Być może odbiór tego wyglądu także zdecydował, że zwalniano pozostałych pojedynczo albo tylko po kilka osób, aby już nie zwracali na siebie tak dużej uwagi. Ci, którzy przetrwali pobyt w obozie, nadal nie mieli łatwego życia. Najdotkliwiej dawał się odczuć brak osobistego bezpieczeństwa. Spotykali się z różnymi ograniczeniami Urzędu Komendanta Policji Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa. Z reguły znajdowali się w trudnej sytuacji materialnej. Dochodziła niepewność co do dachu nad głową. Powszechną rzeczą stały się eksmisje z mieszkania, połączone nieraz z utratą ruchomego majątku. Mieszkania – dla naukowców będące także miejscami pracy naukowej – w wielu przypadkach straciły tę funkcję. Towarzyszyły temu troska o los najbliższych i codzienny byt, zabiegi o środki utrzymania i żywność. Niepewność wzmagały dochodzące wieści o aresztowaniach, rewizjach, rozstrzeliwaniach. Okupacyjna rzeczywistość była trudna, niespokojna, pełna obaw o sprawy codzienne, najprostsze, ale i o te ogólne, narodowe. Sytuacja materialna szybko się pogarszała, zważywszy zwłaszcza na wzrost cen, zamrożenie oszczędności w bankach i kasach, a także trudności w zdobywaniu wszelkich artykułów pierwszej potrzeby. Gdy zasoby się wyczerpały, rodziny żyły ze sprzedaży kosztowności, urządzeń domowych, ubrań, bielizny, a nawet części własnych księgozbiorów. Wyprzedawano przede wszystkim te rzeczy, bez których można było się obyć, i w ten sposób starano się uzupełniać skromne budżety domowe. Ograniczano się w wydatkach, a żony profesorów i innych pracowników uczelni wykonywały najcięższe prace domowe i podejmowały wyrób produktów, które można było sprzedać. Przy przedłużającej się wojnie i rosnącej drożyźnie sytuacja finansowa ludzi świata nauki stawała się coraz trudniejsza, a w przypadku niektórych rodzin – wręcz dramatyczna. Ich powojenne wspomnienia bardzo często opisują, między innymi, materialną stronę życia w okresie okupacji.
Okupant narzucił obowiązek pracy. Tymczasem zamknięcie szkół wyższych i średnich oznaczało dla zdecydowanej większości zwolnionych z obozu utratę możliwości zatrudnienia w swoich specjalnościach. Większość z uczonych po okresie rekonwalescencji podjęła pracę zarobkową. Tylko nielicznym udało się utrzymać związek z przedwojennym miejscem pracy, ale już pod niemieckim zwierzchnictwem i z reguły w zakładach o zmienionej strukturze organizacyjnej. Część zwolnionych z obozu zdołała wykorzystać swoje umiejętności i wykształcenie dla podjęcia pracy zarobkowej w zawodach pozwalających je spożytkować. Byli to przede wszystkim prawnicy, lekarze, chemicy, fizycy, rolnicy. W trudniejszej sytuacji znaleźli się humaniści, których możliwości zdobycia pracy były ograniczone. Właściwie poza szkolnictwem trudno im było znaleźć zatrudnienie. Tacy, którym to się udało, pracując w szkolnictwie powszechnym i zawodowym, uczyli polskie dzieci i po polsku, pracowali dla ich przyszłości. Praca, którą podjęli uczeni w warunkach okupacyjnych, była wymuszona sytuacją, często wykonywana pod mniej lub bardziej uciążliwym nadzorem niemieckim, ale chroniła przed ingerencją Urzędu Pracy i skierowaniem na roboty przymusowe lub przed wysiedleniem z Krakowa, nadto umożliwiała otrzymywanie kart żywnościowych. Nieraz udawało się ją wykorzystać do celów niemających nic wspólnego z zamiarami okupanta. Zwolnieni z obozu w różnych zakresach włączyli się w pomoc dla potrzebujących. Ludwik Piotrowicz już tydzień po zwolnieniu z Sachsenhausen zjawił się na posiedzeniu Obywatelskiego Komitetu Pomocy, a przez całą okupację działał w Radzie Głównej Opiekuńczej i Radzie Opiekuńczej Miejskiej (Polskim Komitecie Opiekuńczym Kraków-Miasto). Pod kierunkiem wojennego rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego Władysława Szafera pracował zespół niosący pomoc materialną uczonym, szczególnie zajmując się rodzinami uwięzionych naukowców. Po powrocie z obozu w zespole tym znaleźli się Ludwik Piotrowicz i Stanisław Kutrzeba, i pracowali w nim już jako Zespół Trzech do końca okupacji pod kierunkiem Szafera. Czerpiąc fundusze z najrozmaitszych źródeł, udzielano zapomóg pieniężnych kolegom potrzebującym pomocy. Inni zwolnieni z obozu zaangażowali się, zgodnie z posiadanymi umiejętnościami
syteckim. Podnosi się w powojennych opracowaniach, że tajne nauczanie akademickie w Krakowie zaczęło się późno, bo dopiero w 1942 roku, w przeciwieństwie do Warszawy, gdzie zorganizowano je na początku roku 1940. Zapomina się jednak, że właśnie w Krakowie już w grudniu 1939 roku seminarium z nauk pomocniczych historii prowadziła nielegalnie doc. Zofia Kozłowska-Budkowa (kierownik Gabinetu Nauk Pomocniczych Historii został 6 listopada uwięziony), a niektórzy inni nieobjęci aresztowaniem naukowcy spotykali się ze swoimi przedwojennymi studentami. Tajne nauczanie akademickie w Krakowie rzeczywiście przybrało formy zorganizowane w 1942 roku, gdyż ci, których zamknięto w obozach (ostatnie grupy powróciły dopiero w styczniu 1941 roku, a doc. Kazimierz Piwarski w październiku tego roku), musieli najpierw powrócić i podreperować zdrowie oraz psychikę zniszczoną miesiącami pobytu w tych straszliwych miejscach. Z powodzeniem kierował tajnym nauczaniem więzień Sachsenhausen i Dachau prof. Mieczysław Małecki. Tajne nauczanie uniwersyteckie w Krakowie przybrało inne formy organizacyjne niż w Warszawie, nie powielano tamtych wzorów. Wskazane powyżej formy oporu społecznego uczonych nie wyczerpują wszystkich przejawów ich działalności konspiracyjnej, ale pozwalają jeszcze raz zwrócić uwagę na niezwykle odpowiedzialne
traktowanie przez tych ludzi swoich ról społecznych w jakże trudnych czasach. Jeszcze kilka uwag dotyczących odpowiedzialności karnej sprawców uwięzienia krakowskich naukowców. Bezpośredniego sprawcę aresztowania uczonych Bruno Müllera wpisano w Polsce na listę zbrodniarzy wojennych, ale niepełne dane osobowe, popularność nazwiska, a nadto określanie, że w 1939 roku był SS-Obersturmbannführerem, utrudniało identyfikację. Bruno Müller został skazany 8 grudnia 1947 roku w Hamburgu przez Brytyjski Trybunał Wojskowy z powodu czynów w ostatniej fazie wojny na karę 20 lat więzienia. W trakcie śledztwa zataił niewygodne dla siebie fakty, w tym pobyt w Krakowie i kierowanie 2. Oddziałem Operacyjnym. Müller miał co ukrywać, zbrodniczą jego obecność odnotowano w wielu krajach podbitych przez Rzeszę Niemiecką, a karta jego „zasług” jest bogata. Przez całą wojnę był związany z policją bezpieczeństwa i służbą bezpieczeństwa, wielokrotnie kierował oddziałami specjalnymi (także w Holandii, Związku Radzieckim, a być może w Chorwacji oraz w Pradze). Był nawet przez kilka miesięcy komendantem policji bezpieczeństwa i SD w okręgu Wołyń – Podole (z siedzibą w Łucku), a równocześnie zastępcą dowódcy policji bezpieczeństwa i SD w Komisariacie Rzeszy na Ukrainę. Funkcję komendanta policji bezpieczeń-
Biblioteka Jagiellońska
w pomoc lekarską i prawną oraz we wsparcie innego rodzaju. Wbrew niemieckiemu okupantowi uczeni podjęli w warunkach domowych pracę naukową. Indywidualne poczynania nie wyczerpywały ich aktywności naukowej. Uczeni – przyzwyczajeni do dyskusji, prezentowania wyników swoich prac, wymiany myśli – zaczęli się spotykać dla przedyskutowania problemów naukowych. Czynili to członkowie komisji Polskiej Akademii Umiejętności – Komisji Językowej oraz Komisji Historii Literatury Polskiej, zbierając się w prywatnych mieszkaniach. Systematyczne zebrania naukowe organizował i prowadził prof. Tadeusz Banachiewicz, spotykali się też zwolnieni z obozu członkowie Polskiego Towarzystwa Matematycznego, fizycy, historycy, geografowie. Stanisław Leszczycki utworzył interdyscyplinarny zespół zajmujący się dyskusją nad planami odbudowy Polski po wojnie. W Krakowie pracowały dwie grupy ludzi zastanawiających się nad przebiegiem granic Polski (w jednej był Andrzej Bolewski, w drugiej – ze Stanisław Leszczycki), a rezultaty ich pracy zostały spożytkowane po wojnie. Zespołowo pracowano nad przyszłą organizacją szkolnictwa wyższego, nowymi programami studiów, powojennym rozwojem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Uczeni zwolnieni z obozu mieli znaczący udział w tajnym nauczaniu uniwer-
ALMA MATER nr 212 Deportacja Żydów z Krakowa; 1940
17
KTF; ze zbiorów Aleksandra Skotnickiego
Krakowski Rynek Główny zmienia nazwę na Adolf Hitler Platz (w pierwszym samochodzie, z tyłu z prawej Hans Frank); 1 września 1940
stwa pełnił także we francuskim Rouen (od kwietnia 1944 roku), a w końcowym okresie okupacji w Kilonii (Kiel). Na krótko przed wkroczeniem wojsk brytyjskich wydał jeszcze rozkaz masakry więźniów tamtejszego obozu pracy, znajdującego się w dzielnicy Kilonii – Hassee. Nie są to wszystkie funkcje Müllera, wymienię jeszcze tylko kilkumiesięczną pracę w Urzędzie III RSHA (październik 1940 – maj 1941) i kierowanie urzędem policji państwowej w Szczecinie (grudzień 1941 – październik 1943). Brytyjski Trybunał Wojskowy nie był w stanie w 1947 roku pozyskać dokumentów obrazujących działalność Müllera. Zasądzoną karę zmniejszono do 12 lat. Müllera zwolniono warunkowo 18 września 1953. Zmarł 1 marca 1960 w Oldenburgu, niekojarzony ze sprawcą aresztowania naukowców. Dopiero gdy
18
ALMA MATER nr 212
w RFN w latach 60. XX wieku zaczęto zajmować się śledztwem dotyczącym grup specjalnych, udało się zidentyfikować właściwego Müllera. W polskiej literaturze uczynili to jako pierwsi Kazimierz Radziwończyk, a podstawowe dane personalne podał Kazimierz Leszczyński. Bezpośredni przełożony Müllera w Krakowie Walter Huppenkothen sądzony był za udział w sądzie doraźnym przeciwko uczestnikom spisku z 20 lipca 1944. Za zbrodnie popełnione przez grupy operacyjne nie odpowiadał. W 1947 roku zeznawał przed przedstawicielem Polskiej Misji Wojskowej, ale władze amerykańskie odmówiły jego ekstradycji do Polski. Bruno Streckenbach dostał się do niewoli sowieckiej 10 maja 1945 w Kurlandii, gdzie dowodził 19. Dywizją SS. W trakcie długiego dochodzenia stwierdzono także jego udział w utworzeniu
w Generalnym Gubernatorstwie policji, która brała udział w rabunkach, gwałtach i eksterminacji polskiego społeczeństwa, a w Krakowie aresztowała profesorów i zamknęła w obozie koncentracyjnym, spośród których wielu nie wytrzymało znęcania i zginęło w obozie. Trybunał Wojskowy Moskiewskiego Okręgu Wojskowego skazał go przede wszystkim za udział w zbrodniach grup operacyjnych na terenie zachodniej części ZSRR na 25 lat obozu pracy. Ekstradowany został w 1955 roku do RFN jako amnestionowany zbrodniarz wojenny. W latach 60. XX wieku prokuratorzy w Niemczech dotarli do dokumentów potwierdzających udział Streckenbacha w zbrodniach nazistowskich. Przesłuchiwany przez Centralę do spraw Ścigania Zbrodniarzy Nazistowskich w Nadrenii-Westfalii podał, że o akcji w Krakowie powiadomiony był przez Müllera, a uruchomiona ona została przez generalnego gubernatora Hansa Franka. 30 czerwca 1973 wniesiono przeciw Streckenbachowi akt oskarżenia, ale dzięki orzeczeniu poważnej choroby serca został on uznany za niezdolnego do uczestnictwa w procesie. Po potwierdzeniu tej niezdolności Hanzeatycki Sąd Apelacyjny 20 września 1974 odmówił wszczęcia procesu. Streckenbach zmarł 28 października 1977 roku w Hamburgu. Hans Frank, generalny gubernator, a wcześniej szef zarządu cywilnego, podczas toczącego się w Norymberdze przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym procesu czołowych nazistów, zasłaniał się nieobecnością w Krakowie 6 listopada 1939. Jednakże tu trzeba przypomnieć Richtlinien für den auswärtigen Einsatz der Sicherheitspolizei und des SD, które zobowiązywały do powiadomienia szefa zarządu cywilnego o zamierzonym aresztowaniu znaczących osobistości, a niewątpliwie krakowscy uczeni zaliczali się do takich. Dokument ten nie był znany w czasie, gdy toczył się proces. Frank został uznany za winnego popełnienia przestępstw objętych rozdziałami trzecim i czwartym aktu oskarżenia, dotyczącymi zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości, oraz skazany na śmierć przez powieszenie. Wyrok wykonano 16 października 1946, zwłoki spalono, a prochy rozsypano. Skutecznie unikał kary organizator grup operacyjnych Werner Best. Sądzony był w Danii z racji sprawowanej tam funkcji pełnomocnika Rzeszy i skazany najpierw na karę śmierci, zaś w procesie
Muzeum Historyczne Miasta Krakowa
odwoławczym otrzymał pięć lat więzienia, z zaliczeniem lat przebytych w zamknięciu. W sierpniu 1951 roku został zwolniony z duńskiego więzienia i odesłany do Republiki Federalnej Niemiec. Przez następne lata, tak jak wielu byłych nazistów, skutecznie unikał odpowiedzialności, natomiast zajął się legitymizowaniem i obroną narodowosocjalistycznej przeszłości. Ponownie aresztowano go 11 marca 1969 pod zarzutem zorganizowania oddziałów egzekucyjnych (grup operacyjnych) i kierowania nimi podczas pierwszych tygodni i miesięcy wojny, jednak kilkakrotnie uchylano areszt z powodów zdrowotnych. Prokuratura wniosła oskarżenie do Wyższego Sądu Krajowego w Berlinie 10 lutego 1972 w sprawie zbrodni dokonanej w Polsce wspólnie z Hitlerem, Göringiem, Himmlerem, Heydrichem i Heinrichem Müllerem na co najmniej 8723 osobach podczas pierwszych tygodni wojny. Chodziło o pokazanie Besta jako jednego z najbardziej wpływowych narodowych socjalistów, modelowego przykładu sprawcy zza biurka. Proces jednak się nie rozpoczął. Po nowych ekspertyzach stwierdzono niezdolność Besta do uczestnictwa w rozprawie i proces odroczono, a w sierpniu 1974 roku wypuszczono oskarżonego z więzienia. Starania prokuratury o wznowienie procesu zakończyły się
fiaskiem. Dopiero w roku 1989 uznano Besta za zdolnego do uczestnictwa w procesie z uwzględnieniem ograniczeń czasowych. Gdy prokuratura w Düsseldorfie skierowała do Sądu Krajowego w Duisburgu rozszerzony akt oskarżenia i wniosek o wszczęcie głównego postępowania przeciw Bestowi, ten już nie żył. Zmarł 23 czerwca 1989. O odpowiedzialności karnej związanej bezpośrednio z maltretowaniem uwięzionych naukowców krakowskich możemy mówić właściwie tylko w odniesieniu do Gustava Sorgego. Został on osądzony w 1947 roku przez sowiecki Trybunał Wojskowy w Berlinie w procesie załogi Sachsenhausen i skazany na karę dożywotniego więzienia połączoną z ciężkimi robotami. Po zwolnieniu na mocy ogólnej amnestii obejmującej niemieckich jeńców wojennych, zarządzonej w 1955 roku, powrócił do RFN, ale szybko został aresztowany. 13 października 1958 stanął przed sądem w Bonn, oskarżony o zbrodnie w obozie Sachsenhausen. Udowodniono mu popełnienie 67 morderstw, w tym zabójstwo prof. Leona Sternbacha, oraz maltretowanie więźniów na różne sposoby. Sorgego skazano na karę dożywotniego więzienia. Zmarł w więzieniu w Rheinbach w 1978 roku. Sprawiedliwość dosięgła tylko niektórych esesmanów, ale ich oraz ich mocodaw-
ców dosięgła historia. Już Międzynarodowy Trybunał Wojskowy uznał SS, SD, Gestapo, a także kierownictwo NSDAP za organizacje zbrodnicze. Z ponadpięcioletnich zmagań z butnymi nazistami aresztowani 6 listopada 1939 krakowscy naukowcy wyszli zwycięsko. Lata wojny i okupacji były dla nich trudne. Wielu utraciło życie w Sachsenhausen i w innych obozach albo zmarło po powrocie do Krakowa. Pozbawieni zostali swoich warsztatów naukowych, a niektórzy nawet tych domowych. W latach okupacji, tak jak całe społeczeństwo zniewolonego kraju, doznali wielu krzywd. Zachowali jednak swoją podmiotowość i godność ludzi nauki, pracując intelektualnie wbrew zakazom, prowadząc tajne nauczanie i organizując życie akademickie w warunkach okupacyjnego reżimu, a także tworząc programy na przyszłość. Formy niezgody na okupacyjną rzeczywistość były różne. W styczniu 1945 roku uczeni, którym dane było przeżyć wojnę i okupację, przystąpili do odbudowy swoich uczelni, ale ich życie okazało się trudne.
Irena Paczyńska Tekst na zakończenie książki prof. Ireny Paczyńskiej „Aktion gegen Universitäts-Professoren (Kraków, 6 listopada 1939 roku) i okupacyjne losy aresztowanych”, która ukazała się w październiku 2019 roku nakładem Wydawnictwa UJ
ALMA MATER nr 212 Kraków w czasie okupacji niemieckiej, ul. Floriańska, widok od strony Bramy Floriańskiej; 1942
19
ARESZTOWANI PODCZAS AKTION GEGEN UNIVERSITÄTS-PROFESSOREN 6 listopada 1939
Antoni Bystrzonowski (1870–1958), ksiądz, od 1917 prof. zw. teologii pastoralnej i kierownik Seminarium Teologii Pastoralnej WT UJ, kanonik Kapituły krakowskiej, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Tadeusz Glemma (1895–1958), ksiądz, prof. nadzw. historii Kościoła w Polsce, kierownik Seminarium Historii Kościoła w Polsce WT UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Józef Kaczmarczyk (1871–1951), ksiądz, w 1917 prof. zw. Studium Biblijnego Nowego Testamentu, kierownik (od 1910) Seminarium Nauk Biblijnych Nowego Testamentu WT UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Tadeusz Kruszyński (1884–1959), ksiądz, w 1929 habilitacja z historii sztuki kościelnej i liturgiki zabytkowej na WT UJK, przeniesiona w tymże roku na WT UJ, od 1921 wykładał historię sztuki kościelnej na WT UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Marian Michalski (1900–1987), ksiądz, od 1935 zastępca prof. historii dogmatów i patrologii oraz kierownik Seminarium Historii Dogmatów i Patrologii WT UJ, w KL Sachsenhausen do 12 grudnia 1940, deportowany do KL Dachau, zwolniony 4 stycznia 1941
Jan Salamucha (1903–1944), ksiądz, od 1938 prof. nadzw. filozofii chrześcijańskiej, kierownik (od 1934) Seminarium Filozofii Chrześcijańskiej II WT UJ, w KL Sachsenhausen do 12 grudnia 1940, deportowany do KL Dachau, zwolniony 4 stycznia 1941, zginął 11 sierpnia podczas powstania warszawskiego
Władysław Wicher (1888–1969), ksiądz, od 1938 prof. zw. teologii moralnej, kierownik (od 1919) Seminarium Teologii Moralnej WT UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Narodowe Archiwum Cyfrowe
Józef Archutowski (1879–1944), ksiądz, od 1923 prof. zw. Pisma Świętego Starego Testamentu i kierownik Seminarium Studium Biblijnego Starego Testamentu WT UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Narodowe Archiwum Cyfrowe
Narodowe Archiwum Cyfrowe
ARESZTOWANI NAUKOWCY WYDZIAŁU TEOLOGICZNEGO UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO
Jan Krzemieniecki (1887–1956), ksiądz, od 1937 prof. nadzw. prawa kanonicznego, wykładał (od 1926) prawo kanoniczne, kierownik Seminarium Prawa Kanonicznego WT UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
20
Konstanty Michalski (1879–1947), ksiądz, członek Zgromadzenia Księży Misjonarzy, od 1921 prof. zw. filozofii chrześcijańskiej, kierownik (od 1919) Seminarium Filozofii Chrześcijańskiej WT UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
ALMA MATER nr 212
Stanisław Estreicher (1869–1939), od 1906 prof. zw. historii prawa zachodnioeuropejskiego i prawa porównawczego, od 1902 kierownik Seminarium Historii Prawa na Zachodzie Europy, zmarł 28 grudnia 1939 w KL Sachsenhausen
Jan Gwiazdomorski (1899–1977), od 1937 prof. zw. prawa cywilnego, kierownik (od 1930) Seminarium Prawa Cywilnego, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Adam Heydel (1893–1941), od 1937 prof. zw. ekonomii politycznej, kierownik Seminarium Ekonomii Politycznej WP UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940, ponownie aresztowany 19 stycznia 1941, rozstrzelany 14 marca 1941 w KL Auschwitz
Józef Hołda (1904–1956), asystent WP UJ, do 4 marca 1940 w KL Sachsenhausen, potem w KL Dachau do 3 stycznia 1941
Stanisław Kutrzeba (1876–1946), od 1912 prof. zw. historii prawa polskiego, kierownik (od 1908) Seminarium Historii Prawa Polskiego WP UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Jerzy Lande (1886–1954), od 1934 prof. zw. teorii i filozofii prawa, kierownik (od 1929) Seminarium Teorii i Filozofii Prawa WP UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Bogusław Leśnodorski (1914–1985), od 1937 starszy asystent WP UJ, do 4 marca 1940 w KL Sachsenhausen, potem w KL Dachau do 21 grudnia 1940
Zygmunt Sarna (1890–1974), od 1936 prof. tytularny WP UJ i dyrektor Szkoły Nauk Politycznych UJ, współzałożyciel Wyższego Studium Handlowego, zwolniony z więzienia we Wrocławiu 8 grudnia 1939
Narodowe Archiwum Cyfrowe
Maciej Starzewski (1891–1944), od 1934 prof. nadzw. prawa politycznego i prawa narodów oraz kierownik Seminarium Prawa Politycznego i Prawa Narodów WP UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940, zmarł 4 grudnia 1944 po ciężkiej chorobie
Władysław Wolter (1897–1986), od 1936 prof. zw. prawa i procesu karnego, kierownik (od 1928) Seminarium Prawa i Postępowania Karnego WP UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Fryderyk Zoll (1865–1948), od 1900 prof. zw. prawa cywilnego i kierownik Seminarium Prawa Cywilnego UJ, od 1935 prof. honorowy UJ, zwolniony 7 listopada 1939 w Krakowie
Narodowe Archiwum Cyfrowe
Tadeusz Dziurzyński (1879–1962), od 1920 prof. zw. prawa handlowego i wekslowego oraz kierownik Seminarium Prawa Handlowego i Wekslowego WP UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
law.uj.edu.pl
ARESZTOWANI NAUKOWCY WYDZIAŁU PRAWA UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO
Adam Krzyżanowski (1873–1963), od 1916 prof. zw. ekonomii politycznej i skarbowości, kierownik (od 1912) Seminarium Ekonomii Politycznej WP UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
ARESZTOWANI NAUKOWCY WYDZIAŁU LEKARSKIEGO UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO
Jerzy Drozdowski (1894–1970), starszy asystent Instytutu Stomatologicznego WL UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Józef Kostrzewski (1883–1959), od 1917 prymariusz Oddziału Chorób Zakaźnych Szpitala św. Łazarza, 1929 profesor tytularny WL UJ, zwolniony 9 listopada 1939 w Krakowie ze względu na specjalizację
Ksawery Lewkowicz (1869–1958), od 1920 prof. zw. pediatrii, kierownik (od 1907) Kliniki Chorób Dziecięcych WL UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Kazimierz Majewski (1873–1959), od 1917 prof. zw. okulistyki i kierownik Kliniki Okulistycznej WL UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Stanisław Maziarski (1873–1956), od 1911 prof. zw. histologii prawidłowej, kierownik (od 1907) Zakładu Histologicznego WL UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Jan Miodoński (1902–1963), od 1937 prof. nadzw. chorób uszu, nosa i gardła, kierownik (od 1934) Kliniki Oto-Rhino-Laryngologicznej WL UJ, w KL Sachsenhausen do 21 grudnia 1940
Aleksander Oszacki (1883–1945), od 1934 profesor tytularny medycyny wewnętrznej WL UJ, prymariusz (od 1931) Oddziału Wewnętrznego Szpitala św. Łazarza, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Zdzisław Przybyłkiewicz (1908–1996), od 1939 adiunkt w Zakładzie Bakteriologii WL UJ, zwolniony 9 listopada 1939 w Krakowie ze względu na specjalizację
Jan Robel (1886–1962), od 1921 adiunkt w Zakładzie Chemii Lekarskiej WL UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Ludwik Sieppel (1904–1981), od 1931 st. asystent w Instytucie Stomatologicznym WL UJ, w KL Sachsenhausen do 4 marca 1940, potem w KL Dachau do 22 kwietnia 1940
Stanisław Skowron (1900–1976), od 1938 profesor tytularny Zakładu Embriologiczno-Biologicznego WL UJ, w KL Sachsenhausen do 4 marca 1940, potem w KL Dachau do 14 stycznia 1941
22
ALMA MATER nr 212
Józef Hano (1906–1997), od 1937 doc. farmakologii, starszy asystent w Zakładzie Farmakologii WL UJ, do 4 marca 1940 w KL Sachsenhausen, potem w KL Dachau do 14 stycznia 1941
Kazimierz Kostanecki (1863–1940), od 1894 prof. zw. anatomii i kierownik Katedry Anatomii Opisowej WL UJ, od 1935 profesor honorowy UJ, zmarł w KL Sachsenhausen 11 stycznia 1940
Narodowe Archiwum Cyfrowe
Stanisław Ciechanowski (1869–1945), od 1919 prof. zw. anatomii patologicznej i kierownik Zakładu AnatomicznoPatologicznego WL UJ, zwolniony w Krakowie 9 listopada 1939 ze względu na stan zdrowia
Narodowe Archiwum Cyfrowe
Eugeniusz Brzezicki (1890–1974), od 1933 docent neurologii i psychiatrii w Klinice Neurologicznopsychiatrycznej UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
khm.cm-uj.krakow.pl
Janusz Supniewski (1899–1964), od 1930 prof. nadzw. farmakologii, kierownik Zakładu Farmakognozji WL UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Władysław Szumowski (1875–1954), od 1920 prof. zw. historii i filozofii medycyny oraz kierownik Zakładu Historii Medycyny WL UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Leon Wachholz (1867–1942), od 1898 prof. zw. medycyny sądowej, kierownik Zakładu Medycyny Sądowej (do 1933) WL UJ, od 1934 profesor honorowy UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940, zmarł w Krakowie 1 grudnia 1942 po długiej i ciężkiej chorobie
Franciszek Walter (1885–1950), od 1934 prof. zw. dermatologii i wenerologii oraz kierownik Kliniki Chorób Skórnych i Wenerycznych WL UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Tadeusz Tempka (1885–1974), od 1928 prof. nadzw. chorób wewnętrznych i kierownik I Kliniki Chorób Wewnętrznych WL UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Narodowe Archiwum Cyfrowe
Bronisław Stępowski (1892–1963), od 1936 docent położnictwa i chorób kobiecych WL UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Fot. Archiwum UJ
January Zubrzycki (1885–1969), od 1931 prof. nadzw. położnictwa i chorób kobiecych oraz kierownik Kliniki Położniczej i Chorób Kobiecych WL UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Karty aresztowania założone przez Gestapo
Leon Tochowicz (1897–1965), od 1938 docent chorób wewnętrznych w I Klinice Chorób Wewnętrznych WL UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
ARESZTOWANI NAUKOWCY WYDZIAŁU FILOZOFICZNEGO UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO
Tadeusz Banachiewicz (1882–1954), od 1919 prof. zw. astronomii i dyrektor Obserwatorium Astronomicznego UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Henryk Batowski (1907–1999), od 1936 lektor języka czeskiego i słowackiego na WF UJ, 1939 habilitacja z historii nowożytnej Półwyspu Bałkańskiego, w KL Sachsenhausen do 4 marca 1940, potem w KL Dachau do 27 grudnia 1940
Stefan Bednarski (1872–1940), od 1935 lektor języka rosyjskiego na WF UJ, zmarł 1 stycznia 1940 w KL Sachsenhausen
Henri Bernard (1889 – ok. 1952), od 1920 lektor języka francuskiego na WF UJ, a od 1926 także w WSH, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940, trzykrotnie potem więziony
Adam Bielecki (1910–2003), od 1936 starszy asystent w Seminarium Fizyki Teoretycznej WF UJ, do 4 marca 1940 w KL Sachsenhausen, potem w KL Dachau do 22 kwietnia 1940
Mieczysław Brożek (1911–2000), od 1936 starszy asystent w Seminarium Filologii Klasycznej UJ, w KL Sachsenhausen do 4 marca 1940, potem w KL Dachau do 14 stycznia 1941
Kazimierz Bulas (1903–1970), od 1935 docent archeologii klasycznej, adiunkt w Zakładzie Archeologii Klasycznej WF, lektor języka nowogreckiego, w KL Sachsenhausen do 4 marca 1940, potem w KL Dachau do 12 kwietnia 1940
Ignacy Chrzanowski (1866–1940), od 1910 prof. zw. historii literatury polskiej, od 1912 kierownik Katedry Historii Literatury Polskiej WF UJ, od 1936 prof. honorowy UJ, zmarł w KL Sachsenhausen 19 stycznia 1940
Jan Dąbrowski (1890–1965), od 1924 prof. zw. historii średniowiecznej, kierownik (od 1920) Seminarium Historycznego WF UJ, zwolniony z więzienia we Wrocławiu 8 grudnia 1939
Dobiesław Doborzyński (1904–1942), starszy asystent w Zakładzie Fizycznym WF UJ, od 1939 docent fizyki doświadczalnej, do 4 marca 1940 w KL Sachsenhausen, potem w KL Dachau do 22 kwietnia 1940, aresztowany ponownie 16 kwietnia 1942, rozstrzelany 27 maja w KL Auschwitz
Kazimierz Dobrowolski (1894–1987), od 1935 prof. nadzw. socjologii i etnologii oraz kierownik Seminarium Socjologicznego i Etnologicznego WF UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Tadeusz Dobrowolski (1899–1984), od 1927 dyrektor Muzeum Śląskiego w Katowicach, w 1936 habilitacja z historii sztuki średniowiecznej oraz muzeologii i konserwacji zabytków na WF UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Karol Dziewoński (1876–1943), od 1911 prof. zw. chemii organicznej i kierownik Zakładu Chemicznego II WF UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940, zmarł 6 grudnia 1943 w wyniku obrażeń doznanych w wypadku tramwajowym
Tadeusz Estreicher (1872–1952), od 1919 prof. zw. chemii nieorganicznej i kierownik Zakładu Chemicznego I, od 1926 także dyrektor Oddziału Farmaceutycznego WF UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Vilim Frančić (1898–1978), od 1924 lektor języka serbskochorwackiego na WF UJ, od 1938 wizytator szkół średnich Krakowskiego Okręgu Szkolnego, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Józef Fudakowski (1893–1969), od 1934 docent zoologii WF UJ, od 1924 kustosz Muzeum Fizjograficznego PAU, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Tadeusz Garbowski (1869–1940), od 1906 prof. rzeczywisty zoologii, od 1908 kierownik Katedry Filozofii, w 1922 organizator i kierownik Zakładu Psychogenetycznego WF UJ, w 1935 przeszedł na emeryturę, zmarł w KL Sachsenhausen 8 stycznia 1940
Marek Gatty-Kostyál (1886–1965), od 1930 prof. nadzw. farmacji stosowanej i kierownik Zakładu Farmacji Stosowanej WF UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Antoni Gaweł (1901–1989), od 1938 adiunkt w Zakładzie Mineralogicznym WF UJ, w KL Sachsenhausen do 4 marca 1940, potem w KL Dachau do 9 stycznia 1941
Stanisław Gąsiorowski (1897–1962), od 1937 prof. zw. archeologii klasycznej, kierownik (od 1930) Zakładu Archeologii Klasycznej WF UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Józef Gołąb (1904–1968), od 1937 młodszy asystent w Gabinecie Geologicznym WF UJ, w KL Sachsenhausen do 4 marca 1940, potem w KL Dachau do 9 stycznia 1941
Franciszek Górski (1897–1989), starszy asystent w Zakładzie Botanicznym im. Janczewskiego Wydz. Rolniczego UJ, od 1938 doc. botaniki i fizjologii roślin Wydziału Filozoficznego, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Zygmunt Grodziński (1896–1982), od 1935 prof. nadzw. anatomii porównawczej i kierownik Zakładu Anatomii Porównawczej WF UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Seweryn Hammer (1883–1955), od 1921 prof. zw. filologii klasycznej, od 1925 kierownik Seminarium Filologii Klasycznej WF UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
János Harajda (1905–1944), od 1935 lektor języka węgierskiego na WF UJ, w KL Sachsenhausen do 21 kwietnia 1940, zginął jesienią 1944 po aresztowaniu przez NKWD
Narodowe Archiwum Cyfrowe
Narodowe Archiwum Cyfrowe
Stefan Harassek (1890–1952), od 1926 docent historii filozofii polskiej WF UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Henryk Hoyer (1864–1947), w latach 1904–1934 prof. zw. anatomii porównawczej i kierownik Zakładu Anatomii Porównawczej WF UJ, od 1934 prof. honorowy UJ, w KL Sachsenhausen do 23 grudnia 1939
Zdzisław Jachimecki (1882–1953), od 1921 prof. zw. historii i teorii muzyki, kierownik (od 1918) Seminarium Historii i Teorii Muzyki WF UJ, w KL Sachsenhausen do 6 marca 1940
Stanisław Janik (1907–1976), od 1936 starszy asystent w Zakładzie Mineralogicznym WF UJ, w KL Sachsenhausen do 4 marca 1940, potem w KL Dachau do 14 stycznia 1941
Julian Kamecki (1909–1955), w 1939 docent w Zakładzie Chemicznym I WF UJ, w KL Sachsenhausen do 4 marca 1940, potem w KL Dachau do 4 stycznia 1941
Bogdan Kamieński (1897–1973), od 1932 prof. nadzw. chemii fizycznej i elektrochemii oraz kierownik Zakładu Chemicznego III WF UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Ludwik Kamykowski (1891–1944), docent historii literatury polskiej, od 1936 wykładowca na WF UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Adam Kleczkowski (1883–1949), od 1933 prof. zw. języka i literatury niemieckiej oraz kierownik Seminarium Filologii Germańskiej WF UJ, zwolniony 9 listopada 1939 w Krakowie
Aleksander Kocwa (1901–1959), od 1938 prof. nadzw. chemii farmaceutycznej, kierownik (od 1930) Zakładu Chemii Farmaceutycznej WF UJ, w KL Sachsenhausen do 4 marca 1940, potem w KL Dachau do 14 stycznia 1941
Stefan Kołaczkowski (1887–1940), od 1933 prof. nadzw. historii literatury polskiej i kierownik Seminarium Historii Literatury Polskiej WF UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940, zmarł 16 lutego na skutek pobytu w obozie
Stefan Komornicki (1887–1942), od 1932 docent historii sztuki średniowiecznej i nowożytnej w Europie, w 1939 dyrektor Muzeum Czartoryskich w Krakowie, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940, zmarł 17 kwietnia w wyniku bandyckiego napadu na jego dom
Władysław Konopczyński (1880–1952), od 1921 prof. zw. nowożytnej historii Polski, kierownik (od 1918) Seminarium Historycznego WF UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Stanisław Korbel (1882–1956), od 1918 lektor stenografii polskiej i niemieckiej, od 1922 także kartografii na WF UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Tadeusz Kowalski (1889–1948), od 1921 prof. zw. filologii orientalnej, kierownik (od 1919) Seminarium Filologii Orientalnej WF UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Tadeusz Lehr-Spławiński (1891–1965), od 1929 prof. zw. filologii słowiańskiej, 1935 kierownik Seminarium Językoznawczego Słowiańskiego WF UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Franciszek Leja (1885–1979), od 1936 prof. zw. matematyki i kierownik Zakładu Matematycznego I WF UJ, w KL Sachsenhausen do 6 marca 1940
Kazimierz Lepszy (1904–1964), w 1939 habilitacja z historii nowożytnej na WF UJ, docent UJ (lipiec 1939), w KL Sachsenhausen do 4 marca 1940, potem w KL Dachau do 14 stycznia 1941
Stanisław Leszczycki (1907–1996), starszy asystent w Instytucie Geograficznym WF UJ, w KL Sachsenhausen do 4 marca 1940, potem w KL Dachau do 14 stycznia 1941
Paweł Łoziński (1883–1942), od 1934 prof. tytularny histologii i anatomii porównawczej, kierownik Oddziału Histologicznego WF UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940, zmarł 17 lutego po długiej chorobie
Stanisław Łukasik (1897–1962), od 1928 lektor języka rumuńskiego na WF UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
pth.home.pl
Złota księga Wydziału Filozoficznego UJ, Kraków, Księgarnia Akademicka, 2000
Mieczysław Małecki (1903–1946), od 1937 prof. nadzw. filologii południowosłowiańskiej, kierownik Seminarium Filologii Południowo-Słowiańskiej WF UJ, w KL Sachsenhausen do 4 marca 1940, potem w KL Dachau do 21 grudnia 1940
Joachim Metallmann (1889–1942), od 1933 docent filozofii przyrody WF UJ, z KL Sachsenhausen wywieziony 6 września 1940 do KL Dachau, skąd deportowany 12 lipca 1941 do KL Buchenwald, tam zginął 21 sierpnia 1942
Sylwiusz Mikucki (1898–1983), od 1931 dyrektor Kancelarii PAU, od 1936 docent nauk pomocniczych historii WF UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Józef Mikulski (1907–1990), od 1932 starszy asystent w Gabinecie Zoologicznym i Muzeum WF UJ, w KL Sachsenhausen do 4 marca 1940, potem w KL Dachau do 9 stycznia 1941
Tadeusz Milewski (1906–1966), od 1933 docent (habilitacja z językoznawstwa słowiańskiego, w 1937 rozszerzona na językoznawstwo indoeuropejskie na WF UJ), w 1937 adiunkt w Seminarium Gramatyki Porównawczej WF UJ, w KL Sachsenhausen do 4 marca 1940, potem w KL Dachau do 26 września 1940
Jan Moszew (1900–1970), w 1938 habilitacja z chemii organicznej na WF UJ, starszy asystent Zakładu Chemicznego II WF UJ, w KL Sachsenhausen do 4 marca 1940, potem w KL Dachau do 9 stycznia 1941
Zygmunt Mysłakowski (1890–1971), od 1927 prof. nadzw. pedagogiki, kierownik Seminarium Pedagogicznego WF UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Kazimierz Nitsch (1874–1958), od 1920 prof. zw. języka polskiego, kierownik Seminarium Języka Polskiego WF UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Jan Nowak (1880–1940), 1922 prof. zw. paleontologii, od 1929 prof. geologii i kierownik Gabinetu Geologicznego WF UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940, zmarł w Krakowie 18 lutego wskutek pobytu w obozie
Wiktor Ormicki (1898–1941), 1930 docent geografii gospodarczej, od 1935 adiunkt w Instytucie Geograficznym WF UJ, w 1939 wnioskowany na prof., w KL Sachsenhausen do 4 marca 1940, potem w KL Dachau, 16 sierpnia 1940 deportowany do KL Mauthausen-Gusen, gdzie został zamordowany 17 września 1941
Kazimierz Piech (1893–1944), od 1932 prof. nadzw. anatomii i cytologii roślin oraz kierownik Zakładu Anatomii i Cytologii Roślin WF UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940, zmarł 15 kwietnia 1944
Arkadiusz Piekara (1904–1989), w 1937 docent fizyki doświadczalnej WF UJ, w KL Sachsenhausen do 4 marca 1940, potem w KL Dachau do 29 sierpnia 1940
Stanisław Pigoń (1885–1968), od 1931 prof. zw. historii literatury polskiej i kierownik Seminarium Historii Literatury Polskiej WF UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Ludwik Piotrowicz (1886–1957), od 1929 prof. zw. historii starożytnej, kierownik (od 1922) Seminarium Historii Starożytnej WF UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
bg.up.krakow.pl
Stanisław Malaga (1912–1986), w 1939 asystent w Seminarium Psychologii Pedagogicznej UJ, do w KL Sachsenhausen 4 marca 1940, potem w KL Dachau do 9 stycznia 1941
Narodowe Archiwum Cyfrowe
Kazimierz Piwarski (1903–1968), od 1931 docent historii nowożytnej Polski, w 1937 adiunkt w Seminarium Historycznym WF UJ, w KL Sachsenhausen do 4 marca 1940, potem w KL Dachau do 7 października 1941
Władysław Semkowicz (1878–1949), od 1919 prof. zw. nauk pomocniczych historii, od 1921 kierownik Seminarium Nauk Pomocniczych Historii WF UJ, w KL Sachsenhausen do 18 listopada 1940
Michał Siedlecki (1873–1940), od 1912 prof. zw. zoologii, w latach 1919–1921 współorganizator USB w Wilnie i pierwszy rektor, od 1921 kierownik Gabinetu Zoologicznego i Muzeum, od 1935 także Zakładu Psychogenetycznego WF UJ, zmarł w KL Sachsenhausen 11 stycznia 1940
Stanisław Skimina (1886–1962), od 1920 lektor języka łacińskiego na WF UJ, 1927 habilitacja z zakresu filologii klasycznej, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Jerzy Smoleński (1881–1940), od 1929 prof. zw. geografii ogólnej i kierownik Instytutu Geograficznego WF UJ, zmarł w KL Sachsenhausen 5 stycznia 1940
Jan Stanisławski (1893–1973), od 1928 lektor języka angielskiego na WF UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Leon Sternbach (1864–1940), od 1898 prof. zw. filologii klasycznej i kierownik (do 1935) Katedry Filologii Klasycznej III WF UJ, od 1935 profesor honorowy UJ, zginął w KL Sachsenhausen 21 lutego 1940
Kazimierz Stołyhwo (1880–1966), od 1933 prof. nadzw. antropologii i kierownik Zakładu Antropologicznego WF UJ, w KL Sachsenhausen do 24 kwietnia 1940
Antoni Swaryczewski (1896–1969), od 1924 starszy asystent Zakładu Mineralogicznego WF UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Stanisław Szczotka (1912–1954), od 1937 młodszy asystent Seminarium Historycznego WF UJ, do 4 marca 1940 w KL Sachsenhausen, potem w KL Dachau do 14 września 1940
Tadeusz Szydłowski (1883–1942), od 1935 prof. zw. historii sztuki, kierownik (od 1929) Zakładu Historii Sztuki WF UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Stanisław Turski (1906–1986), od 1938 adiunkt w Zakładzie Matematycznym I WF UJ, w KL Sachsenhausen do 4 marca 1940, potem w KL Dachau do 14 stycznia 1941
Stanisław Urbańczyk (1909–2001), od 1937 starszy asystent Seminarium Języka Polskiego WF UJ, w KL Sachsenhausen do 4 marca 1940, potem w KL Dachau do 21 grudnia 1940
Tadeusz Ważewski (1896–1972), od 1933 prof. nadzw. matematyki, kierownik Zakładu Matematycznego II WF UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Antoni Wilk (1876–1940), 1933 starszy asystent w Obserwatorium Astronomicznym WF UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940, zmarł 14 lutego w Krakowie wskutek pobytu w obozie
28
ALMA MATER nr 212
Roman J. Wojtusiak (1906–1987), 1935 habilitacja z zoologii, od 1936 adiunkt w Zakładzie Psychogenetycznym WF UJ, do 4 marca 1940 w KL Sachsenhausen, potem w KL Dachau do 7 września 1940
Józef Wolski (1910–2008), od 1936 starszy asystent w Seminarium Historii Starożytnej WF UJ, w KL Sachsenhausen do 4 marca 1940, potem w KL Dachau do 4 stycznia 1941
Longin T. Zawadzki (1899–1944), od 1929 starszy asystent Zakładu Chemicznego I WF UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940, zmarł po długiej chorobie 15 grudnia 1944 w Krakowie
Jan (Iwan) Ziłyński (1879–1952), od 1934 prof. nadzw. języków ruskich i kierownik Seminarium Języków Ruskich WF UJ, zwolniony 9 listopada 1939 w Krakowie ze względu na narodowość ukraińską
Fot. Archiwum UJ
Witold Wilkosz (1891–1941), od 1937 prof. zw. matematyki oraz kierownik Zakładu Matematyki i Logiki Matematycznej WF UJ, zwolniony w Krakowie 9 listopada 1939 ze względu na stan zdrowia, zmarł 31 marca 1941
Karty aresztowania założone przez Gestapo
ALMA MATER nr 212
29
ARESZTOWANI NAUKOWCY WYDZIAŁU ROLNICZEGO UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO
Edward Chodzicki (1897–1978), od 1937 prof. nadzw. leśnictwa i kierownik Zakładu Leśnictwa WR UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Franciszek Hendzel (1890–1965), inżynier hydrotechnik, starszy asystent w Zakładzie Inżynierii Rolniczej WR UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Juliusz Jakóbiec (1905–1968), od 1938 adiunkt w Zakładzie Hodowli Ogólnej, Chowu Drobnego Inwentarza i Mleczarstwa WR UJ, w KL Sachsenhausen do 4 marca 1940, potem w KL Dachau do 21 grudnia 1940
Jan Kozak (1880–1941), prof. zw. chemii ogólnej, kierownik (od 1925) Zakładu Chemii Ogólnej WR UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940, zmarł 11 lutego 1941 wskutek pobytu w obozie
Anatol Listowski (1904–1987), od 1935 adiunkt w Katedrze Hodowli Roślin i Doświadczalnictwa WR UJ, w KL Sachsenhausen do 4 marca 1940, potem w KL Dachau do 14 września 1940
Teodor Marchlewski (1899–1962), od 1934 prof. nadzw. hodowli ogólnej, chowu drobnego inwentarza i mleczarstwa oraz kierownik Zakładu Hodowli Ogólnej, Chowu Drobnego Inwentarza i Mleczarstwa WR UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Roman Prawocheński (1877–1965), od 1925 prof. zw. hodowli zwierząt WR UJ, od 1930 kierownik Zakładu Hodowli Szczegółowej, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Feliks Rogoziński (1879–1940), od 1920 prof. zw. fizjologii i nauki żywienia zwierząt oraz kierownik (od 1917) Zakładu Fizjologii i Nauki Żywienia Zwierząt WR UJ, zmarł 10 stycznia 1940 w KL Sachsenhausen
Adam Rożański (1874–1940), od 1924 prof. zw. inżynierii rolniczej i kierownik Zakładu Inżynierii Rolniczej WR UJ, zmarł 14 stycznia 1940 w KL Sachsenhausen
Stefan Schmidt (1889–1977), od 1936 prof. nadzw. ekonomii rolniczej oraz kierownik Zakładu Ekonomii Rolniczej WR UJ, od 1937 dyrektor Wyższego Naukowego Kursu Spółdzielczego, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Karol Starmach (1900–1988), w 1938 habilitacja z zakresu hydrobiologii, w 1939 docent w Zakładzie Ichtiobiologii i Rybactwa WR UJ, w KL Sachsenhausen do 4 marca 1940, potem w KL Dachau do 25 kwietnia 1940
Jan Włodek (1885–1940), od 1936 prof. zw. uprawy roli i roślin, kierownik (od 1923) Zakładu Upraw Roli i Roślin, a od 1935 także Gospodarstwa Doświadczalnego w Mydlnikach, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940, zmarł 19 lutego 1940 w Krakowie wskutek pobytu w obozie
Jan Zabłocki (1894–1978), od 1930 docent botaniki, adiunkt oraz kierownik (od 1935) Ogrodu Warzywno-Owocowego i Pola Doświadczalnego WR UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
ARESZTOWANY PRACOWNIK NAUKOWY BIBLIOTEKI JAGIELLOŃSKIEJ
Aleksander Birkenmajer (1890–1967), od 1924 kierownik Działu Rękopisów BJ, 1938 prof. tytularny historii nauk ścisłych, od marca do września 1939 dyrektor Biblioteki Uniwersytetu Poznańskiego, od października 1939 kierownik zbiorów specjalnych BJ, w KL Sachsenhausen do 24 października 1940
ARESZTOWANY NAUKOWIEC UNIWERSYTETU STEFANA BATOREGO W WILNIE
ARESZTOWANI PRACOWNICY ADMINISTRACJI UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO
Franciszek Mikulski (1898–1961), od 1938 kierownik Kancelarii Wydziału Prawa, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Włodzimierz Ottmann (1876–1942), od 1934 kierownik Sekretariatu UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940, ponownie aresztowany 16 kwietnia 1942, wywieziony do KL Auschwitz, rozstrzelany 27 maja 1942
ARESZTOWANY NAUKOWIEC KATOLICKIEGO UNIWERSYTETU LUBELSKIEGO
ae.krakow.pl
ARESZTOWANI NAUKOWCY AKADEMII HANDLOWEJ W KRAKOWIE
Franciszek Bossowski (1879–1940), od 1922 prof. zw. prawa rzymskiego USB w Wilnie, w październiku 1939 Rada Wydziału Prawa UJ powierzyła mu część wykładów prawa rzymskiego, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940, zmarł w Krakowie 3 maja 1940 po ciężkiej chorobie spowodowanej pobytem w obozie
Arnold Bolland (1881–1940), współzałożyciel w 1925 WSH, prof. zw. i dyrektor WSH, a po przekształceniu WSH w Akademię Handlową jej rektor (1938/1939), w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940. Zmarł w Krakowie 5 września 1940
Walenty Winid (1894–1945), od 1937 prof. nadzw. oraz kierownik Zakładu Geografii Gospodarczej AH, 1938 docent antropogeografii Wydz. Filozoficznego UJ, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940, aresztowany ponownie 10 lutego 1943, deportowany do KL Auschwitz, tam zginął 19 stycznia 1945
Albin Żabiński (1883–1959), współzałożyciel WSH, prof. etatowy, od września 1939 rektor AH, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Witold Krzyżanowski (1897–1972), od 1929 prof. nadzw. ekonomii politycznej Wydziału Prawa i Nauk Społeczno-Ekonomicznych KUL, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
ALMA MATER nr 212
31
ARESZTOWANI NAUKOWCY WYDZIAŁU GÓRNICZEGO AKADEMII GÓRNICZEJ
Andrzej Bolewski (1906–2002), od 1928 w AG, 1939 docent mineralogii i petrografii w Zakładzie Mineralogii i Petrografii AG, w KL Sachsenhausen do 4 marca 1940, potem w KL Dachau do 26 września 1940
Witold Budryk (1891–1958), od 1937 prof. zw. i kierownik Zakładu Górnictwa I oraz Przeróbki Mechanicznej WG AG, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Stefan Czarnocki (1878–1947), od 1938 prof. zw. geologii i kierownik Zakładu Geologii Stosowanej WG AG, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Antoni Meyer (1870–1939), od 1932 zastępca prof. oraz kierownik Zakładu Prawoznawstwa i Prawa Górniczego WG AG, zmarł w KL Sachsenhausen 25 grudnia 1939
Jan Studniarski (1876–1946), w latach 1907–1909 docent w Wojskowej Akademii Technicznej w Berlinie, od 1920 prof. zw. oraz kierownik Zakładu Elektrotechniki WG AG, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Stanisław Gołąb (1902–1980), od 1934 docent na WF UJ, w 1939 prof. tytularny w Zakładzie Matematyki WG AG, do 4 marca 1940 w KL Sachsenhausen, potem w KL Dachau do 21 grudnia 1940
Stanisław Jaskólski (1896–1981), od 1936 prof. tytularny w Zakładzie Geologii Stosowanej WG AG, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
historia.agh.edu.pl
Antoni Hoborski (1879–1940), członek Komitetu Organizacyjnego AG i pierwszy rektor tej uczelni, od 1919 prof. zw. i kierownik Zakładu Matematyki WG AG, od 1921 prof. zw. matematyki UJ, zmarł w KL Sachsenhausen 9 lutego 1940
Edward Windakiewicz (1858–1942), od 1931 docent oraz kierownik Zakładu Górnictwa Minerałów Solnych (przemianowanego w Zakład Halurgii i Przemysłu Solnego) WG AG, zwolniony 27 listopada 1939 z więzienia we Wrocławiu, zmarł 12 lipca 1942 w Krakowie
historia.agh.edu.pl
historia.agh.edu.pl
historia.agh.edu.pl
Zygmunt Bielski-Saryusz (1869–1944), od 1923 prof. zw. wiertnictwa i eksploatacji nafty i kierownik Zakładu Wiertnictwa i Górnictwa Naftowego AG, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Feliks Zalewski (1888–1966), od 1936 prof. zw. oraz kierownik Zakładu Górnictwa II WG AG, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Władysław Takliński (1875–1940), od 1923 prof. zw. oraz kierownik Katedry (Zakładu) Mechaniki Teoretycznej i Wytrzymałości Materiałów WG AG, zmarł 24 stycznia 1940 w KL Sachsenhausen
historia.agh.edu.pl
Narodowe Archiwum Cyfrowe
ARESZTOWANI NAUKOWCY WYDZIAŁU HUTNICZEGO AKADEMII GÓRNICZEJ
Archiwum UJ
Aleksander Krupkowski (1894–1978), od 1937 prof. zw. oraz kierownik (od 1930) Zakładu Metalurgii Innych Poza Żelazem Metali WH AG, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Adam Ludkiewicz (1885–1958), od 1932 prof. nadzw. w Zakładzie Metalurgii Stali WH AG, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Wilhelm Staronka (1883–1958), od 1929 prof. zw. oraz kierownik Zakładu Chemii Ogólnej i Analitycznej WH AG, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Mieczysław Jeżewski (1890–1971), od 1934 prof. zw. oraz kierownik Zakładu Fizyki WH AG, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
pk.edu.pl
Iwan Feszczenko-Czopiwski (1884–1952), od 1936 prof. tytularny, docent obróbki termicznej i metalografii w Zakładzie Metalografii i Obróbki Termicznej WH AG, zwolniony 9 listopada 1939 w Krakowie ze względu na narodowość ukraińską, wyjechał do Katowic, gdzie pracował w hucie Baildon, aresztowany 14 marca 1945 przez NKWD, skazany na 10 lat obozu, zmarł 2 września 1952 w łagrze Abeż (Republika Komi)
historia.agh.edu.pl
Roman Dawidowski (1883–1952), od 1935 prof. zw. oraz kierownik Zakładu Technologii Ciepła i Paliwa WH AG, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
historia.agh.edu.pl
Mikołaj Czyżewski (1890–1954), od 1936 doc. oraz adiunkt w Zakładzie Technologii Ciepła i Paliw WH AG, zwolniony 9 listopada 1939 w Krakowie ze względu na narodowość ukraińską
historia.agh.edu.pl
Edmund Chromiński (1874–1954), od 1922 prof. zw. oraz kierownik Zakładu Maszynoznawstwa II WH AG, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Izydor Stella-Sawicki (1881–1957), od 1936 prof. zw. oraz kierownik Zakładu Inżynierii i Budownictwa WH AG, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Archiwum prywatne
ARESZTOWANI SPOZA GRONA PRACOWNIKÓW UCZELNI
Janusz Borkowski (1919–1944), student Wydziału Prawa oraz Szkoły Nauk Politycznych UJ, w KL Sachsenhausen do 4 marca 1940, potem w KL Dachau do 5 września 1940. Zginął 4 sierpnia podczas powstania warszawskiego
Józef Dadak (1909–2001), nauczyciel historii w Gimnazjum im. Mickiewicza w Warszawie, w KL Sachsenhausen do 4 marca 1940, potem w KL Dachau do 18 stycznia 1940
Lech Haydukiewicz (1915–1949), od 1933 student na Wydziale Filozoficznym UJ, członek Stronnictwa Narodowego, w KL Sachsenhausen do 4 marca 1940, potem w KL Dachau do 10 października 1940
Jachimowicz – brak imienia i danych osobowych, zwolniony w Krakowie 9 listopada 1939
Wincenty Majcher (1880–?), nauczyciel, w KL Sachsenhausen do kwietnia 1940
Stanisław Majewicz (1913–?), nauczyciel w gimnazjum w Bielsku, w KL Sachsenhausen do 4 marca 1940, potem w KL Dachau do 27 grudnia 1940
Józef Nodzyński (1885–1954), ksiądz, od 1930 prefekt w X Gimnazjum Żeńskim (od 1933 Gimnazjum i Liceum im. Królowej Wandy w Krakowie), w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Kazimierz Pazdro (1906–1984), inżynier elektryk, w KL Sachsenhausen do 4 marca 1940, potem w KL Dachau do 23 września 1940
Czesław Piętka (1913–1998), zakonnik Zgromadzenia Salwatorianów w Krakowie, imię zakonne Pius, student Wydziału Teologicznego UJ, w KL Sachsenhausen do 4 marca 1940, potem w KL Dachau do 21 grudnia 1940
Ludwik Ręgorowicz (1888–1970), od 1933 wizytator ministerialny Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Zygmunt Starachowicz (1914–1944), absolwent Wydziału Prawa UJ, w KL Sachsenhausen do 4 marca 1940, potem w KL Dachau do 9 stycznia 1941, ponownie aresztowany 8 sierpnia 1944, następnie rozstrzelany (wg informacji rodziny 10 października)
Jan Stępień (1908–?), nauczyciel, w KL Sachsenhausen do 4 marca 1940, potem w KL Dachau do 27 grudnia 1940
Adam Zechenter (1878–1964), emerytowany sędzia, zwolniony 9 listopada 1939 w Krakowie
Jan Zerndt (1894–1945), geolog, nauczyciel IX Państwowego Gimnazjum i Liceum Męskiego im. Hoene-Wrońskiego, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Narodowe Archiwum Cyfrowe
Archiwum prywatne Katarzyny Starachowicz
Tadeusz Biliński (1886–1949), nauczyciel języka niemieckiego w VIII Państwowym Gimnazjum i Liceum Męskim im. A. Witkowskiego w Krakowie, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940
Narodowe Archiwum Cyfrowe Archiwum UJ
Stanisław Klimecki (1883–1942) prawnik, od 1931 wiceprezydent Krakowa, wybrany nocą z 4 na 5 września 1939 na prezydenta Krakowa, 6 listopada 1939 aresztowany we własnym domu przy ul. św. Anny 7, w KL Sachsenhausen do 8 lutego 1940, ponownie aresztowany 29 listopada 1942, rozstrzelany w Puszczy Niepołomickiej (Kozie Górki) 11 grudnia 1942
Karta aresztowania prezydenta Krakowa Stanisława Klimeckiego założona przez Gestapo
ZDJĘCIA POCHODZĄ Z ARCHIWUM UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO, CHYBA ŻE ZAZNACZONO INACZEJ OPISY FOTOGRAFII ZA: IRENA PACZYŃSKA, AKTION GEGEN UNIVERSITÄTS-PROFESSOREN (KRAKÓW 6 LISTOPADA 1939 ROKU) I OKUPACYJNE LOSY ARESZTOWANYCH, KRAKÓW 2019, S. 847–860 REDAKCJA „ALMA MATER” ZWRACA SIĘ DO CZYTELNIKÓW Z PROŚBĄ O POMOC W UZUPEŁNIENIU FOTOGRAFICZNEGO ARCHIWUM ARESZTOWANYCH PODCZAS SONDERAKTION KRAKAU INFORMACJE PROSIMY PRZESYŁAĆ NA ADRES: 31-126 Kraków, ul. Michałowskiego 9/3 e-mail: almamater@uj.edu.pl
ALMA MATER nr 212
35
WROCŁAWSKIE EPIZODY TAK ZWANEJ SONDERAKTION KRAKAU la większości krakowskich uczonych aresztowanych 6 listopada 1939 w ramach Aktion gegen Universitäts-Professoren, która do historii przeszła jako tak zwana Sonderaktion Krakau, Wrocław (Breslau) – znajdujący się wówczas na wschodnich rubieżach III Rzeszy – był tylko krótkim przystankiem na trasie do KL Sachsenhausen. Warto pamiętać, że w życiorysach ofiar Wrocław pojawia się jednak jeszcze w innym charakterze. O krakowskich uczonych od wielu lat pamięta także wrocławskie środowisko akademickie, które każdego roku, między innymi, 15 listopada, czyli w dniu Święta Nauki Wrocławskiej, oddaje im hołd pod dwiema tablicami umieszczonymi na murach więzień, w których byli przetrzymywani. PRZYSTANEK WROCŁAW – ROZMIESZCZENIE ARESZTOWANYCH
Przedwojenne główne wejście do więzienia karnego przy obecnej ul. Kleczkowskiej we Wrocławiu (pocztówka)
100 uczonych trafiło do Untersuchungsgefängnis przy Freiburgerstrasse (obecnie Areszt Śledczy przy ul. Świebodzkiej 1), i około 70 do Strafgefängnis Breslau przy Kletschkauerstrasse 31 (więzienie karne, tak zwane celkowe; obecnie Zakład Karny nr 1 przy ul. Kleczkowskiej 35), pięć osób zatrzymano w areszcie przy Prezydium Policji (Polizeigefängnis, obecnie Komenda Wojewódzka Policji) przy Schweidnitzer Stadtgraben (obecnie Piotr Polanowski; ze zbiorów ZK nr 1 we Wrocławiu
Wrocławski etap akcji specjalnej gestapo rozpoczął się dla grupy 173 osób na Dworcu Głównym 10 listopada 1939 około godziny 3 nad ranem i trwał niemal trzy tygodnie, do 27 listopada 19391. Po dwugodzinnym pobycie w opróżnionej z pasażerów dworcowej restauracji, aresztowanych podzielono na grupy i rozwieziono do wrocławskich więzień: około
Domena publiczna
D
36
ALMA MATER nr 212
Podwale), skąd po kilku dniach trafili do więzienia karnego. Głównym źródłem przy opisie wrocławskiego etapu aresztowania krakowskich uczonych pozostają kartki i listy (cenzurowane i często nieopublikowane) wysyłane z wrocławskich więzień oraz wspomnienia i relacje profesorów. Pomocniczo posiłkować się można relacjami dotyczącymi uczonych zmarłych podczas wojny, a sporządzonymi przez członków rodzin i współpracowników oraz innymi źródłami materialnymi pisanymi (autografy i notatki złożone przez profesorów na książce Jana Włodka, rysunki cel wykonane przez Władysława Semkowicza i Tadeusza Estreichera, kartka z kalendarza prof. Michała Siedleckiego, podpisy profesorów przebywających 27 listopada 1939 w celi 306 Untersuchungsgefängnis przy Freiburgerstrasse). W zasobie archiwalnym Zakładu Karnego nr 1 we Wrocławiu oraz Archiwum Państwowego we Wrocławiu nie ma, niestety, dokumentacji wytworzonej przez niemiecką administrację obu wrocławskich Zakład Karny nr 1 we Wrocławiu. Widok z okna budynku, w którym osadzeni byli krakowscy uczeni (stan obecny)
Piotr Polanowski; ze zbiorów ZK nr 1 we Wrocławiu
Archiwum UJ
więzień w związku z pobytem krakowskich uczonych w Breslau. Może to wynikać zarówno z etapowego, krótkiego pobytu aresztowanych we Wrocławiu (dokumentacja indywidualna aresztowanych), jak i z faktu ewakuowania pod koniec stycznia 1945 nie tylko części więźniów, ale również dokumentacji administracyjnej więzienia, na przykład akta więzienia karnego (Strafgefängnis Breslau) w związku z oblężeniem miasta przez wojska radzieckie 1 Frontu Ukraińskiego wywiezione zostały do więzienia w Zwickau. Przywołane powyżej relacje i wspomnienia koncentrują się raczej na wydarzeniach związanych z aresztowaniem uczonych, na trudach życia obozowego oraz na losach po powrocie do Krakowa, a nie na „pobycie we wrocławskim więzieniu”. Owo zdanie bywa niejednokrotnie całym komentarzem do tego etapu aresztowania. Tym niemniej z relacji wynika, iż osadzonym w więzieniu celkowym Strafgefängnis Breslau przy Kletschkauerstrasse najbardziej dokuczała samotność, zaś przebywającym w celach wieloosobowych w Untersuchungsgefängnis (więzieniu śledczym) przy Freiburgerstrasse – brak prywatności podczas korzystania z toalety, wszystkim aresztowanym doskwierał zaś brak wiedzy co do dalszych losów. Tadeusz Milewski, wspominając swój pobyt w więzieniu przy Kletschkauer-
Podpisy profesorów więzionych w celi nr 306 w więzieniu śledczym przy obecnej ul. Świebodzkiej we Wrocławiu
strasse, pisał: Znalazłem się sam jeden w celi, ku mojemu przerażeniu w zupełnej samotności. Byłem tak przerażony […]. Z prawdziwą ulgą przyjąłem wyjazd, choć szybko zorientowałem się, że nie jedziemy do Krakowa, lecz w głąb Rzeszy. Wszystko zniosę, byle nie być samemu! Ograniczona liczba źródeł utrudnia ustalenie, do których więzień przewie-
zieni zostali poszczególni uczeni. Dla pobytu w Krakowie dysponujemy listą sporządzoną przez prof. Władysława Konopczyńskiego, wiemy też, w których barakach uczeni przebywali w KL Sachsenhausen i KL Dachau, wciąż natomiast brakuje kompletnej listy przedstawiającej rozmieszczenie uczonych w więzieniach wrocławskich. Na podstawie relacji innych
nr 212 Zakład Karny nr 1 we Wrocławiu z widocznym jednym z placów spacerowych oraz śladem poALMA oknieMATER witrażowym więziennej kaplicy (na ścianie szczytowej budynku po prawej)
37
Fot. Piotr Polanowski; ze zbiorów ZK nr 1 we Wrocławiu
Zakład Karny nr 1 we Wrocławiu z widocznymi poszczególnymi kondygnacjami budynku na planie krzyża, w którym osadzeni byli krakowscy uczeni
niespełna 30 z około 70 osadzonych w więzieniu karnym oraz 55 z około 100 umieszczonych w areszcie śledczym. W relacjach niektórych aresztowanych znajdują się błędne informacje na temat nazwy więzienia lub ulicy, przy jakiej się ono znajdowało. Przykładowo: Seweryn Hammer podaje, że przebywał w Zuchthausie (więzienie karne), niedaleko za miastem (Freiburgerstrasse), każdy w osobnej, sąsiadującej celi, podczas gdy Freiburgerstrasse już wówczas znajdowała się w centrum miasta, tuż przy pałacu królewskim, w rejonie tak zwanego forum królewskiego. Ten sam autor umieścił Leona Sternbacha w urzędzie śledczym (Strafgefängnis) przy Kleczkauerstr., gdzie było lepsze wyżywienie, osadzonych przyjmował lekarz więzienny, a cele były 3–4-osobowe. To opis wskazujący na areszt śledczy przy Freiburgerstrasse, czyli obecnej ul. Świebodzkiej. Ponadto wiadomo, że około 20 listopada prof. Leon Sternbach umieszczony został w szpitalu więziennym, a wiadomość o tym rozeszła się wśród więźniów przebywających na Freiburgerstr. Strafgefängnis Breslau przy Kletschkauerstrasse było więzieniem karnym, tak zwanym celkowym, zlokalizowanym na ówczesnych obrzeżach miasta. Więzienie wzniesiono w latach 1889–1895 (1898) według planów Maxa Lebena i Heinricha Butza. Placówka obejmowała, między innymi, budynek na planie krzyża przeznaczony dla mężczyzn, budynek na planie litery Y dla kobiet (w okresie od 22 lipca 1917 do 9 listopada 1918 przebywała w nim Róża Luksemburg), dobudowany w czasie pierwszej wojny światowej budynek lazaretu oraz budynki administracyjne i gospodarcze. Od 1936 roku funkcję dyrektora pełnił Paul Klinner, zastępcą był Johann Friedrich Moeltgen. Stały personel więzienia składał się z 30–40 osób. Od 28 grudnia 1936 ten samodzielny zakład
współosadzonych można ustalić, którzy uczeni znajdowali się w areszcie śledczym przy obecnej ul. Świebodzkiej, charakteryzującym się celami wieloosobowymi. W literaturze przedmiotu pojawiają się informacje o przebywaniu księży w więzieniu karnym (celkowym), natomiast z relacji wynika, że dwóch duchownych osadzonych było w więzieniu śledczym. W wyniku przeprowadzonej kwerendy dotychczas udało się ustalić rozmieszczenie jedynie części uczonych aresztowanych w ramach tak zwanej Sonderaktion Krakau – 38
ALMA MATER nr 212 Korytarz na parterze skrzydła D, którym wprowadzano na teren więzienia karnego aresztowanych profesorów krakowskich (obecnie Zakład Karny nr 1)
Rozmieszczenie aresztowanych Strafgefängnis Breslau (więzienie karne) Kletschkauerstrasse 31 Bogdan Kamieński c. 1 Kazimierz Majewski c. 34 Michał Siedlecki c. 35 Tadeusz Lehr-Spławiński c. 36 Jan Włodek c. 37 Jan Dąbrowski c. 38 Jerzy Drozdowski początkowo w Polizeigefängnis Mieczysław Małecki c. 161 lub 106 Władysław Konopczyński c. 479 Kazimierz Stołyhwo IV piętro, cela od północnej strony Eugeniusz Brzezicki ksiądz Antoni Bystrzonowski Mieczysław Brożek cela sąsiadująca z c. Hammera, III piętro Kazimierz Bulas początkowo w Polizeigefängnis Karol Dziewoński Franciszek Górski ksiądz Tadeusz Glemma Zygmunt Grodziński Stanisław Estreicher Seweryn Hammer III piętro Stefan Harassek ksiądz Jan Krzemieniecki Witold Krzyżanowski Tadeusz Milewski Konstanty Michalski Władysław Semkowicz Kazimierz Piech Adam Rożański Leon Jan Wachholz początkowo w Polizeigefängnis
Untersuchungsgefängnis (więzienie śledcze) Freiburgerstrasse 1 Andrzej Bolewski c. B-26 (10-osobowa) na piętrze Roman Dawidowski c. B-26 Tadeusz Dziurzyński c. B-26 Mieczysław Jeżewski c. B-26 ksiądz Józef Kaczmarczyk c. B-26 Aleksander Krupkowski c. B-26 Teodor Marchlewski c. B-26 Adam Ludkiewicz c. B-26 Władysław Wolter c. B-26 Edward Windakiewicz c. B-26 Ludwik Piotrowicz c. 300 (10-osobowa) Józef Fudakowski c. 300 Jan Wojciech Zabłocki c. 300 Aleksander Oszacki c. 300 Zdzisław Jachimecki c. 300 Aleksander Kocwa c. 300 Stefan Bednarski c. 300 Stanisław Szczotka c. 300 Stanisław Urbańczyk c. 300 Stanisław Malaga c. 300 Władysław Takliński c. 306 (20-osobowa) Julian Kamecki c. 306 Jan Gwiazdomorski c. 306 Tadeusz Estreicher c. 306 Stanisław Gąsiorowski c. 306 Marek Gatty-Kostyál c. 306 Ignacy Chrzanowski c. 306 Stanisław Klimecki c. 306 Tadeusz Kowalski c. 306 Stanisław Maziarski c. 306 Jerzy Lande c. 306 Zygmunt Sarna c. 306 Kazimierz Nitsch c. 306 Wiktor Ormicki c. 306 Stanisław Leszczycki c. 306 Kazimierz Lepszy c. 306 Kazimierz Piwarski c. 306 Walenty Winid c. 306 Stanisław Turski c. 306 Stanisław Pigoń c. 306 Aleksander Birkenmajer Stanisław Gołąb Stanisław Jaskólski Stanisław Kutrzeba Kazimierz Telesfor Kostanecki Stefan Komornicki Arnold Bolland Tadeusz Tempka January Zubrzycki Henri Bernard wspólna cela z księdzem Archutowskim ksiądz Jerzy Archutowski Adam Krzyżanowski Jerzy Smoleński Leon Sternbach Stanisław Skimina
W niektórych przypadkach wiadomo, w którym więzieniu dany uczony został osadzony, jednak nie ustalono numeru celi. Prowadzone są dalsze badania w celu dokładnego ustalenia rozmieszczenia uczonych
ALMA MATER nr 212
39
Piotr Polanowski; ze zbiorów ZK nr 1 we Wrocławiu
Zakład Karny nr 1 we Wrocławiu, widok na plac gospodarczy i skrzydło C (po lewej), w którym prawdopodobnie osadzono część profesorów
egzekucyjny wyznaczony został rozporządzeniem ministra sprawiedliwości III Rzeszy do wykonywania wyroków śmierci przede wszystkim poprzez zgilotynowanie. W okresie drugiej wojny światowej na terenie placówki ginęli członkowie ruchu oporu, partyzanci i działacze organizacji antyhitlerowskich z całej Europy, przede wszystkim Czesi, Słowacy oraz Polacy, a także Niemcy, Francuzi, Rosjanie, Austriacy, Włosi, Hiszpanie i Jugosłowianie. Dla wielu osób – tak jak dla ofiar tak zwanej Sonderaktion Krakau – więzienie
40
ALMA MATER nr 212
to było ostatnim przystankiem przed przewiezieniem do obozów koncentracyjnych. Budynek więzienny już samym swoim wyglądem i rozmachem, z jakim został wzniesiony, wzbudzał strach i respekt osadzonych. Profesor Władysław Konopczyński wspominał: …bramę ogromnego więzienia z czerwonej cegły. Brama się rozchyla…. Miny srogie, ruchy i akcenty ostre, ale już bez Erschiessen-Motivu (motyw rozstrzelania) – bo też wyższość muru, twardość krat i zamków wyklucza tu wszelką myśl o ucieczce. [...] po czym tak
jak staliśmy, w dolnym korytarzu, każdy ze swym dobytkiem, zostaliśmy odprowadzeni pod wyznaczone numery do cel pojedynczych. Kolejno zatrzaskują się żelazne drzwi za każdym – jesteśmy w celkowym więzieniu [...]. Cela moja nr 479 (pamiętaj: bitwa pod Platejami): długości 3,8 metra, szerokości 2,15, wysokości około trzech. Okno bez skrzynki, ale z szybą karbowaną: wspiąwszy się wyżej, można przez górną szybę dostrzec u dołu mur, za nim tor tramwajowy, dalekie drzewa i domy. Łóżko z siennikiem i parą koców, nad nim szafka wisząca (Spind) (szafa na ubrania); stolik i stołek, w kącie kubeł na sedesie (sic!) i dzbanek, na kuble miednica; ścierka i zmiotka. Ogrzewanie centralne przez rury. Kubek, miska, łyżka – ale brak noża. Spis inwentarza przewiduje jeszcze różne inne rzeczy, ale tych nie podobna się będzie doprosić. Na podstawie relacji prof. Władysława Konopczyńskiego można przypuszczać, że uczeni, odbywając spacer raz dziennie przez 30 minut (według innych źródeł 45 minut lub godzina), mieli jednak kontakt z szerszym gronem aresztowanych krakowian. Po obiedzie obowiązywał wszystkich Spaziergang (spacer) tak zwany Freistunde (czas wolny): wyprowadzano wtedy osobno grupę 80 krakowian na podwórze, gdzie pod okiem (i pod krzykiem) oberwachmistrzów, sznurkiem, szybkim krokiem maszerowali, milcząc lub ukradkiem półgłosem rozmawiając. Starsi i chorzy mogli się przechadzać po środku także sznurkiem, ale w dowolnym tempie. Z początku przychodził patrzeć na tę promenadę dyrektor więzienia, stary, suchy pan, z razu szorstki, potem zaczął zdaje się rozumieć, z kim ma do czynienia, ten nam wyjaśnił pokrótce, że jesteśmy w więzieniu tylko chwilowo... Potwierdzeniem tych słów jest relacja prof. Kazimierza Stołyhwy: Aczkolwiek obchodzenie się z nami i warunki egzystencji w więzieniu wrocławskim nie były najgorsze, w porównaniu z tym, czego mieliśmy doświadczyć później, to jednak samotność ciążyła niezmiernie wielu spośród nas. Wolno nam było spacerować tylko pół godziny dziennie po podwórzu więziennym, w odległości metra jeden od drugiego i nie wolno było rozmawiać, a więc tylko ukradkiem mogliśmy porozumiewać się z sobą. W Strafgefängnis, mogącym na początku wojny pomieścić 780 osób, więźniowie przebywali w pojedynczych celach i – jak wynika z relacji – uczeni rozmieszczeni
Fot. Piotr Polanowski; ze zbiorów ZK nr 1 we Wrocławiu
zostali na różnych piętrach, niekiedy w sąsiadujących ze sobą celach, na przykład na trzecim piętrze osadzono obok siebie Seweryna Hammera i Mieczysława Brożka, na trzecim piętrze przebywał również dr Stefan Harassek, natomiast Kazimierz Stołyhwo i Władysław Konopczyński zajmowali cele na czwartym piętrze, celę numer 1 na parterze – prawdopodobnie przeznaczoną dla skazanych na karę śmierci, zajmował Bogdan Kamieński, w celach o numerach 34–38 osadzeni byli kolejno: Kazimierz Majewski, Michał Siedlecki, rektor Tadeusz Lehr-Spławiński, Jan Włodek, Jan Dąbrowski, w celi 161 lub 106 przebywał Mieczysław Małecki. Osadzeni w więzieniu karnym widywali się jedynie na spacerach, na których obowiązywał zakaz prowadzenia rozmów i kontaktów, natomiast według przekazu Konopczyńskiego nie korzystali z kaplicy więziennej, urządzonej również z podziałem na celki. Z owego celkowego rozmieszczenia aresztowanych wynika również charakter nielicznych relacji spisanych przez przebywających w więzieniu karnym. Skupiają się na osobistych przeżyciach, sposobach radzenia sobie z samotnością, czasem obserwacji rytmu dnia i opisie wyglądu cel, współaresztowani pojawiają się w nich sporadycznie. Więzienie śledcze przy obecnej ul. Świebodzkiej dysponowało na początku drugiej wojny światowej 566 miejscami. Wybudowane z rozmachem w stylu neogotyckim z czerwonej cegły w latach 1845–1852, według planów radcy budowlanego Karola Ferdinanda Busse, rozbudowane zostało w latach 1881–1887 pod nadzorem Oskara Knorra. W 1930 roku stare skrzydło przy obecnej ul. Sądowej zastąpiono nowym. W skład ograniczonego ulicami Świebodzką i Sądową, placem Muzealnym oraz Podwalem kompleksu
Jeden z korytarzy w Zakładzie Karnym nr 1 we Wrocławiu
budynków, oprócz obiektów więziennych, wchodziły również gmachy należące do sądu i policji. Centralny punkt założenia stanowi ośmioboczna hala nakryta szklaną kopułą, w której zbiegają się ramiona krzyża greckiego. Konstrukcja tego typu, inspirowana ideą więzienia-panoptikonu, pozwalała na wgląd do każdego z czterokondygnacyjnych skrzydeł, umożliwiając tym samym pełniejszą kontrolę nad więźniami. W trzech skrzydłach wewnętrzna konstrukcja oparta została o system ażurowych schodów i galerii, z których wchodziło się do poszczególnych cel. Jedynie w skrzydle B korytarze więzienia dzieliły się na odrębne piętra. Andrzej Bolewski odnotował: Na każdym piętrze siedział uzbrojony strażnik, który pod ręką miał wszystkie wyjścia z cel oraz jedyny zespół schodów. Na poszczególnych piętrach przebywali dozorcy, uzbrojeni w staroświeckie szable, którzy regulowali sprawy życiowe więźniów. Krakowskich uczonych osadzonych w tym więzieniu rozmieszczono w celach wieloosobowych, na przykład cela prof. Andrzeja Bolewskiego (B-26) budowana dla trzech więźniów, została zagęszczona w ten sposób, że ustawiono w niej trzy łóżka piętrowe oraz dodano cztery komplety materaców, które na noc rozwijano na podłodze, a na dzień wścielano w łóżka. WROCŁAW W ŻYCIORYSACH KRAKOWSKICH UCZONYCH2 Gdy mówi się o związkach ofiar Sonderaktion Krakau z przedwojennym Wrocławiem, to najczęściej wymieniany jest zmarły 19 stycznia 1940 w KL Jednoosobowa cela w Zakładzie Karnym nr 1 we Wrocławiu (parter skrzydła A)
Sachsenhausen na zapalenie płuc prof. Ignacy Chrzanowski (1866–1940), historyk literatury. Chrzanowski studia filologiczne odbył, między innymi, na Uniwersytecie we Wrocławiu (wówczas: Königliche Universität zu Breslau – Universitas litterarum Vratislaviensis), gdzie w latach 1890–1891 chodził na zajęcia wybitnego językoznawcy i historyka, badacza języków słowiańskich, prof. Władysława Nehringa (1830–1909), który w okresie przed drugą wojną światową był jedynym Polakiem pełniącym funkcję rektora tej uczelni (1893/1894). To właśnie Chrzanowski uznawany jest za najwybitniejszego i najsłynniejszego ucznia Nehringa – swojego nauczyciela określał mianem apostoła lub kapłana czystej nauki i wskrzesiciela slawistyki. W pierwszych miesiącach polskiej administracji w powojennym Wrocławiu obaj wielcy uczeni zostali patronami wrocławskich ulic: Ignacy Chrzanowski już 19 października 1945, a Władysław Nehring – 20 grudnia 1945. W listopadzie 1939 prof. Chrzanowski przetrzymywany był w celi numer 306 w areszcie śledczym. W celi tej wygłosił pogadankę trwającą, jak wspomina prof. Jan Gwiazdomorski, trzy czy cztery wieczory, a potem kilka popołudni. Gwiazdomorski pisał: Chrzanowski wplótł w opowieść swojego życia w sposób niesłychanie barwny szereg wspomnień o Sienkiewiczu, Prusie, Żeromskim, Reymoncie, podał nam przebieg i znaczenie strajku szkolnego, scharakteryzował całe życie literackie Warszawy na przełomie XIX i XX wieku. Zakończył akordem osobistym. Stwierdził mianowicie, że życie jego przeszło szczęśliwie, a zamknął
ALMA MATER nr 212
41
Archiwum UJ
Jan Włodek
swe opowiadanie podziękowaniem i jeszcze jednym wyznaniem swych uczuć pod adresem tej, która przez długie lata była mu najwierniejszą towarzyszką życia. Szkoda, że tych wzruszających słów, choć wygłoszonych wobec nas, ale dla niej przeznaczonych, nie było jej danym słyszeć. Wrocławski epizod studencki miał też za sobą prof. Henryk Ferdynand Hoyer (1864–1947), uważany za twórcę polskiej szkoły anatomii porównawczej, rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego w latach 1929–1930, który studia medyczne odbył w latach 1886–1891 na trzech uniwersytetach: we Wrocławiu, Berlinie i Strasburgu. Nie wiadomo, w którym z wrocławskich więzień został osadzony w listopadzie 1939. O nim oraz o prof. Chrzanowskim w swojej relacji z obozu wspomina prof. Kazimierz Stołyhwo: Pamiętam, jak prof. Hoyer i ja na początku grudnia 1939 zjadaliśmy zaledwie kilka łyżek tej ohydnej strawy [zupy – przyp. KJ] i nie mogliśmy zrozumieć, w jaki sposób nasz najbliższy sąsiad przy stole, śp. prof. Ignacy Chrzanowski, mógł zjeść nie tylko swoją porcję, ale i resztki naszych. Szczególnie zaś dziwiło nas, że chwalił smak owych zup. Zrozumiałem to później, gdy wygłodniałem odpowiednio. Nauki rolnicze na Wydziale Filozoficzno-Przyrodniczym Uniwersytetu we Wrocławiu studiował w latach 1903–1904 prof. Jan Włodek (1885–1940). Z czasów jego wrocławskich studiów zachowała się w archiwum rodzinnym fotografia wykonana w 1904 roku w zakładzie fotograficznym Hofphotograph przy Ohlauerstrasse 41 (obecna ul. Oławska). Po aresztowaniu i przewiezieniu do Breslau, znalazł się w grupie profesorów osadzonych w więzieniu karnym. Miał przy sobie książkę Samotnie przez lodowe pustynie,
42
ALMA MATER nr 212
gdzie na stronie tytułowej swoje podpisy złożyli czytelnicy: Kazimierz Majewski – cela 34, Michał Siedlecki – cela 35, Tadeusz Lehr-Spławiński – cela 36, Jan Włodek – cela 37, oraz Jan Dąbrowski – cela 38. Przez krótki czas z niemieckim Wrocławiem związanych było także dwóch spośród dziewięciu duchownych aresztowanych w ramach tak zwanej Sonderaktion Krakau. Ksiądz prof. Józef Kaczmarczyk (1871–1951), już po święceniach kapłańskich w 1894 roku i uzyskaniu doktoratu z teologii w 1899 roku, udał się na studia uzupełniające w zakresie biblistyki, między innymi do Wrocławia, gdzie kształcił się na Wydziale Teologii Katolickiej, co ciekawe, funkcjonującym na Uniwersytecie we Wrocławiu od 1811 roku, równolegle do Wydziału Teologii Ewangelickiej. Według niektórych relacji w listopadzie 1939, w przeciwieństwie do większości pozostałych księży, był przetrzymywany w dziesięcioosobowej celi aresztu śledczego przy Freiburgerstrasse (cela B-26). Nieco później na tym samym wydziale studiował także ks. prof. Józef Archutowski (1879–1944), osadzony w areszcie śledczym w jednej celi z Henri L. Bernardem. Roczny pobyt w niemieckim Wrocławiu miał za sobą także prof. Kazimierz Telesfor Kostanecki (1863–1940), zmarły w KL Sachsenhausen 11 stycznia 1940 – lekarz, rektor UJ (1913–1916) i wiceprezydent Krakowa (1914–1918). Po doktoracie uzyskanym w zakresie medycyny i chirurgii w roku akademickim 1890/1891 podjął pracę w Zakładzie Fizjologii na Wydziale Medycznym Uniwersytetu we Wrocławiu, gdzie był asystentem prof. Rudolfa Heidenhaina. Jak wynika z relacji współwięźniów, we Wrocławiu został osadzony w jednej z wieloosobowych cel więzienia przy obecnej ul. Świebodzkiej. Od 1905 roku przez rok w laboratorium prof. Richarda Abegga na uniwersytecie we Wrocławiu pracował prof. Tadeusz Estreicher (1872–1952), chemik, który we wrocławskim laboratorium prowadził badania, między innymi, nad związkami talu. Być może w Breslau zostałby dłużej, gdyby nie zaproszenie z Fryburga do objęcia w charakterze profesora katedry chemii na tamtejszym uniwersytecie. Był jednym z osadzonych w celi numer 306 więzienia przy Freiburgerstrasse. Związek z Wrocławiem mógł mieć przed drugą wojną światową jeszcze jeden uczony zatrzymany w ramach
Sonderaktion Krakau – prof. Roman Dawidowski (1883–1952), inżynier górnictwa i hutnictwa, technolog ciepła i paliw, który w latach 1933–1939 pełnił obowiązki prorektora Akademii Górniczej w Krakowie. Program przyznanego mu na 1921 rok stypendium naukowego obejmował Wiedeń, Zurich oraz Wrocław, gdzie miał prowadzić badania w laboratorium koksowym Wyższej Szkoły Technicznej (Technische Hochschule zu Breslau). Wrocław nie został jednak wymieniony w sprawozdaniu z podróży naukowej, co nasuwa podejrzenie, że do tego miasta – z nieznanych przyczyn – mógł nie dotrzeć. W czasie pobytu we Wrocławiu przebywał w celi B-26 w areszcie śledczym. Spośród tych, którzy przeżyli tak zwaną Sonderaktion Krakau i do Wrocławia trafili już po wojnie, najdłużej, bo aż 17 lat, ze stolicą Dolnego Śląska związany był prof. Józef Hano (1906–1997), lekarz farmakolog. Z obozu Sachsenhausen 4 marca 1940 trafił do KL Dachau, skąd zwolniono go dopiero 14 stycznia 1941. Po powrocie do Krakowa wykładał w latach 1942–1944 na tajnym Oddziale Farmaceutycznym UJ, który współorganizował. W 1946 roku przeniósł się do Wrocławia, gdzie na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Wrocławskiego (UWr) kierował zorganizowanym przez siebie Zakładem Farmakologii. Po usamodzielnieniu się Akademii Medycznej w 1950 roku został jej prorektorem w pierwszych latach jej istnienia (1950–1953). Ponadto kierował Zakładem Farmakologii Doświadczalnej w Instytucie Immunologii i Terapii Doświadczalnej PAN we Wrocławiu, a równolegle wykładał w Krakowie, do którego powrócił na stałe w 1962 roku. Blisko osiem lat we Wrocławiu przebywał prof. Jan Gwiazdomorski (1899– 1977) – prawnik, znawca prawa spadkowego i rodzinnego, profesor UJ. Historię aresztowania, pobytu we Wrocławiu w areszcie śledczym, a także w obozie opisał w książce Wspomnienia z Sachsenhausen. Dzieje uwięzienia profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego 6 XI 1939 – 9 II 1940 (1945). W latach 1948–1956 wykładał na UWr i kierował Katedrą Prawa Cywilnego na Wydziale Prawno-Administracyjnym (po zmianie nazwy w 1950 roku – Wydział Prawa). Tu współpracował blisko, między innymi, z profesorami Kamilem Stefką, Adamem Chełmońskim seniorem i Józefem Fiemą. To właśnie ten zespół – kierowany przez prof. Kamila
Nauk Przyrodniczych UWr – przyznano mu tytuł doktora honoris causa UWr za wybitne osiągnięcia naukowe w zakresie botaniki, algologii, hydrobiologii i ichtiologii. Uroczysta promocja, pół roku przed śmiercią Karola Starmacha, odbyła się 13 listopada 1987, a promotorem był prof. Stefan Gumiński. Dwóch uczonych związanych było z wrocławską Akademią Medyczną (obecny Uniwersytet Medyczny im. Piastów Śląskich). Uważany za twórcę polskiej szkoły hematologicznej lekarz internista prof. Tadeusz Tempka (1885–1974) w 1970 roku otrzymał tytuł doktora honoris causa tej uczelni, zaś w 1964 roku habilitował się na niej prof. Jerzy Drozdowski (1894–1970), lekarz stomatolog. W listopadzie 1939 Tadeusz Tempka przetrzymywany był w więzieniu śledczym, natomiast Jerzy Drozdowski – w więzieniu karnym. Pomimo powołania w październiku 1945 na stanowisko profesora i kierownika II Kliniki Chorób Wewnętrznych na Wydziale Lekarskim UWr do Wrocławia nie przybył prof. Aleksander Oszacki (1883–1945), lekarz specjalista w dziedzinie chorób wewnętrznych. Po aresztowaniu 6 listopada 1939 we Wrocławiu przetrzymywany był w jednej z wieloosobowych cel (numer 300) aresztu śledczego. W przeniesieniu się do Wrocławia i objęciu funkcji powierzonej mu przez prof. Ludwika Hirszfelda, dziekana Wydziału Lekarskiego, przeszkodziła mu nagła śmierć 20 listopada 1945. Ujęty był w planie wykładów i pierwszym składzie osobowym Uniwersytetu i Politechniki we Wrocławiu jako profesor nadzwyczajny na Wydziale Lekarskim, a 9 czerwca 1946, podczas uroczystej inauguracji wrocławskich uczelni, wspominał o nim rektor, prof. Stanisław Kulczyński, mówiąc: Niestety ponieśliśmy już i bolesne straty przez śmierć trzech wybitnych profesorów: Ewy Pilatowej, Henryka Becka i Aleksandra Oszackiego, dwóch asystentów i kilkunastu rannych w akcji współpracowników. W odmienny sposób z wrocławskim ośrodkiem naukowym związany był po wojnie prof. Andrzej Bolewski (1906– 2002), mineralog i petrograf, historyk nauki, profesor Akademii Górniczej, przemianowanej w 1947 roku na Akademię Górniczo-Hutniczą. We Wrocławiu osadzony był w areszcie przy Freiburgerstrasse w celi B-26. Po powrocie do Krakowa zaangażował się w tajne nauczanie oraz
zbieranie materiałów na temat przyszłych tak zwanych Ziem Odzyskanych, które miały przypaść Polsce po zakończeniu wojny. Szczególnie interesowały go dane dotyczące górno- i dolnośląskich surowców mineralnych i szlaków komunikacyjnych, głównie drogi wodnej po Odrze. To właśnie, między innymi, ze względu na te zainteresowania został uczestnikiem i doradcą polskich delegacji biorących udział, w konferencji w Poczdamie w 1945 roku, gdzie podczas negocjacji tak zwanej Wielkiej Trójki uczestniczył w pracach komisji zajmującej się wytyczeniem przyszłych zachodnich granic Polski. Był też doradcą naukowym Grupy Operacyjnej Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów i Ministerstwa Przemysłu „Dolny Śląsk” i jej pełnomocnikiem ds. organizacji administracji polskiej na Dolnym Śląsku.
Archiwum UJ
Stefkę, który był świadom zmian zachodzących w życiu społeczno-ekonomicznym po drugiej wojnie światowej i związków pomiędzy prawem cywilnym a prawem procesowym – kładł podwaliny pod współczesną wrocławską cywilistykę. Gwiazdomorski do Krakowa powrócił w 1956 roku, gdzie do czasu przejścia na emeryturę pracował na UJ. Za wkład w rozwój cywilistyki wrocławskiej nadano mu w 1976 roku tytuł doktora honoris causa UWr, o co Wydział Prawa i Administracji tej uczelni wnioskował już w 1970 roku. Uroczysta promocja odbyła się 14 maja 1977, a promotorem był bliski współpracownik z czasów wrocławskich, prof. Józef Fiema. Pół roku później prof. Gwiazdomorski zmarł. Ze stolicą Dolnego Śląska związany był także prof. Józef Władysław Wolski (1910–2008), historyk, profesor UJ, nestor historyków starożytności w Polsce. W 1952 roku trafił na UWr, gdzie kierował zorganizowanym przez siebie Zakładem Historii Starożytnej w Katedrze Historii Powszechnej (1952–1956) oraz Katedrą Historii Starożytnej (1957–1958). W okresie wrocławskim aktywnie działał, między innymi, we Wrocławskim Towarzystwie Naukowym. W 1958 roku powrócił do Krakowa na UJ i pracował tam aż do przejścia na emeryturę w 1980 roku. Na wniosek Wydziału Nauk Historycznych i Pedagogicznych UWr otrzymał w 1993 roku tytuł doktora honoris causa UWr za wielki dorobek naukowy i osiągniętą pozycję w badaniach międzynarodowych oraz za zasługi dla rozwoju historii starożytnej w Polsce, przede wszystkim we Wrocławiu i Krakowie. Uroczysta promocja odbyła się 9 czerwca 1993, a promotorem był prof. Tadeusz Kotula. Profesor Józef Władysław Wolski zmarł w 2008 roku w wieku 98 lat, na miesiąc przed 69. rocznicą wydarzeń z 6 listopada 1939. W ostatnich latach życia to on, jako ostatni żyjący uczestnik tak zwanej Sonderaktion Krakau, odczytywał na tradycyjnych uniwersyteckich spotkaniach poświęconych temu wydarzeniu długą listę nazwisk wszystkich aresztowanych. W gronie uwięzionych w ramach tak zwanej Sonderaktion Krakau krakowskich uczonych uhonorowanych po wojnie doktoratem honoris causa jednej z wrocławskich uczelni znajduje się również prof. Karol Starmach (1900–1988), botanik, hydrobiolog i ichtiolog. W 1987 roku – po wnioskach składanych dwukrotnie (w latach 1975 i 1986) przez Wydział
Józef Wolski
Wrocław bardzo mocno zaznaczył się w życiorysie Lecha Haydukiewicza (1915–1949), absolwenta UJ, przedstawionego podczas listopadowego aresztowania jako asystent prof. Władysława Konopczyńskiego i wraz z nim zatrzymanego. Haydukiewicz podzielił los uczonych, przechodząc razem z nimi gehennę więzień oraz obozów koncentracyjnych. Zwolniony został dopiero 10 października 1940, po czym zaangażował się, między innymi, w organizowanie tajnego nauczania w Krakowie. Był też członkiem władz okręgowych Stronnictwa Narodowego w Krakowie i działał w konspiracji. W grudniu 1946 został
ALMA MATER nr 212
43
aresztowaniu złożył mu wizytę w koszarach na Łobzowie, składając propozycję współpracy. Stołyhwo jednak odmówił wobec faktu, że zwolniony miał być tylko on sam. Podziękowałem wówczas serdecznie drowi Arltowi za jego intencję i oświadczyłem, że nie mogę przyjąć zwolnienia mnie z więzienia, gdyż moim obowiązkiem jest pozostać w więzieniu razem z kolegami – wspominał uczony. Wbrew pozorom Arlt nie żywił za to do Stołyhwy urazy, czemu dał wyraz już po wywiezieniu go do Rzeszy, gdy podczas jego nieobecności zaopiekował się Zakładem Antropologii UJ, dzięki czemu nie został on zniszczony ani rozgrabiony jak inne zakłady naukowe UJ. Warto w tym kontekście pamiętać o jeszcze jednym wątku wrocławskim. Bildarchiv der Österreichischen Nationalbibliothek
aresztowany przez UB. W procesie prezydium konspiracyjnego Zarządu Głównego Stronnictwa Narodowego 22 maja 1948 skazano go na 15 lat więzienia. Karę odbywał w więzieniach, między innymi, w Warszawie i we Wronkach, gdzie przez wiele miesięcy przebywał w lodowej celi, po czym przeniesiono go do Wrocławia. Tu przetrzymywany był zarówno w więzieniu przy ul. Kleczkowskiej, jak i w areszcie przy ul. Świebodzkiej, gdzie – podobnie jak inne osoby zaangażowane w działalność podziemia niepodległościowego – trafił na obserwację w oddziale psychiatrycznym. Choć istnieją sprzeczne doniesienia na temat miejsca jego śmierci, to jest wielce prawdopodobne, że stało się to w więzieniu przy ul. Kleczkowskiej na początku grudnia 1949. Mając 34 lata, stał się ofiarą dwóch totalitaryzmów. Pochowany początkowo we Wrocławiu na cmentarzu Osobowickim, dzięki staraniom żony został ekshumowany 22 lutego 1950 i spoczął w Krakowie na cmentarzu Salwatorskim3. STARANIA O UWOLNIENIE KRAKOWSKICH UCZONYCH Podstępne aresztowanie uczonych wzbudziło w Krakowie ogromne poruszenie, nie tylko w środowisku akademickim i wśród rodzin, ale także w innych kręgach, bowiem atak na polskich uczonych traktowano jak zamach na autonomię najstarszej polskiej uczelni. Rodziny aresztowanych starały się przede wszystkim nawiązać kontakt z uczonymi, z którymi ich bliscy utrzymywali wcześniej kontakty naukowe. Szczególnie pomocni mogli w tej sytuacji okazać się uczeni niemieccy oraz ci pochodzący z krajów utrzymujących stosunki dyplomatyczne z Trzecią Rzeszą, dlatego to do nich w pierwszej kolejności zwracano się o pomoc. Niektórzy uczeni niemieccy interweniowali z własnej inicjatywy. Z propozycji zwolnienia jeszcze w Krakowie nie skorzystał prof. Kazimierz Stołyhwo (1880–1966), antropolog. O jego uwolnienie i pozyskanie do współpracy zabiegał dr Fritz Arlt (1912–2004) – kierownik Okręgowego Urzędu ds. Polityki Rasowej, samodzielny pełnomocnik ds. rasowych, rodowych i ludności prowincji śląskiej, od 1936 roku wykładowca Uniwersytetu we Wrocławiu. Arlt znał Stołyhwę jeszcze z czasów przedwojennych i dlatego krótko po jego
44
ALMA MATER nr 212
Karl von Frisch (1886–1982), zoolog, etolog, dyrektor Instytutu Zoologicznego Uniwersytetu w Monachium, przyczynił się do uwolnienia Romana Wojtusiaka
W czasie, gdy prof. Kazimierz Stołyhwo przebywał w obozie, Zakład Antropologii UJ odwiedził prof. Egon Freiherr von Eickstedt (1892–1965), niemiecki antropolog fizyczny, który zasłynął, między innymi, dokonanym w 1934 roku podziałem ludzkości na rasy. W latach 1926–1943 prof. Eickstedt był kierownikiem Instytutu Antropologii Uniwersytetu we Wrocławiu. W aresztowaniu Stołyhwy, po którym opiekę nad zakładem przejęła żona i dwaj młodsi asystenci, Eickstedt upatrywał szansę na przejęcie Zakładu. Stołyhwo o całej sprawie dowiedział się od żony i później wspominał: [Eickstedt] zadeklarował również gotowość zaopiekowania się naszym zakładem, wysuwając platformę
przyłączenia go pod względem formalnym do Uniwersytetu Wrocławskiego, z pozostawieniem go jednak na miejscu w Krakowie. Prof. von Eickstedt zapytywał nawet moją żonę, kogo chciałaby widzieć w charakterze asystenta naszego zakładu, który ze względów formalnych byłby jednak podporządkowany prof. von Eickstedtowi. Do przejęcia krakowskiego zakładu przez wrocławskiego antropologa jednak nie doszło, gdyż zdecydowanie przeciwny temu był dr Fritz Arlt. Dzięki temu Stołyhwo, który 24 kwietnia 1940 opuścił obóz Sachsenhausen, mógł powrócić do swojego dawnego zakładu, by kontynuować badania. Z dr. Arltem prawdopodobnie się już nie spotkał, gdyż ten teren Generalnej Guberni opuścił na stałe w kwietniu 1940. Starania o uwolnienie aresztowanych w Krakowie uczonych podejmowane były przez różne środowiska krajowe i zagraniczne, w tym także niemieckich uczonych. Jednym z nich był prof. Karl von Frisch (1886–1982) – biolog, zoolog, pionier doświadczeń terenowych w badaniu zwierząt, który za szczegółowy opis sposobu komunikowania się pszczół w 1973 roku otrzymał Nagrodę Nobla. Von Frisch nie gościł we Wrocławiu zbyt długo, bo zaledwie od 1923 do 1925 roku, ale o pobycie na Śląskim Uniwersytecie Fryderyka Wilhelma w charakterze dyrektora Instytutu Zoologicznego wspomina jego oficjalny biogram na stronie komitetu noblowskiego, co świadczy o tym, że był to ważny okres w życiu późniejszego noblisty. To właśnie on prowadził starania, by z KL Dachau zwolniony został jego dawny współpracownik, doc. Roman Wojtusiak (1906–1987), zoolog. Do zwolnienia udało się doprowadzić 8 września 1940. Ponadto dzięki zabiegom von Frischa poprawił się los innych więźniów. Karl von Frisch nie był jedynym niemieckim uczonym związanym z przedwojennym Wrocławiem, który wstawił się za ofiarami Sonderaktion Krakau. O uwolnienie prof. Jana Nowaka (1880– 1940) – paleontologa i geologa, który był doktorem honoris causa Wyższej Szkoły Technicznej we Wrocławiu (1935), starania prowadzili, między innymi, pracownicy tej uczelni, z jej rektorem, prof. Erwinem Ferberem, mającym opinię zagorzałego nazisty. Na prośbę córki prof. Jana Nowaka rektor wrocławskiej Technische Hochschule podjął działania
zmierzające do uchylenia aresztu wobec jej ojca, mając nadzieję, że po zwolnieniu prof. Nowak stawi się na służbie dla niemieckiej nauki. Trudno stwierdzić, czy te działania miały bezpośredni wpływ na uwolnienie prof. Nowaka, faktem jest jednak, że został on zwolniony z obozu wraz z grupą 102 uczonych 8 lutego 1940, jednak już 18 lutego zmarł w wyniku wycieńczenia. WROCŁAW W HOŁDZIE KRAKOWSKIM UCZONYM
Uroczystość odsłonięcia tablicy poświęconej pamięci krakowskich profesorów, znajdującej się przy ul. Sądowej we Wrocławiu, przemawia prof. Andrzej Małecki, założyciel i prezes Stowarzyszenia Ne Cedat Academia; 15 listopada 1999
Fot. Jerzy Katarzyński; ze zbiorów Archiwum Uniwersytetu Wrocławskiego
Idea uczczenia we Wrocławiu profesorów krakowskich – określanych tak przez analogię do sformułowania „profesorowie lwowscy” – zrodziła się dopiero w latach 90. XX wieku, choć o tym tragicznym wydarzeniu pamiętano we Wrocławiu także wcześniej. Pomysłodawcą uczczenia pamięci uczonych było, między innymi, krakowskie stowarzyszenie Ne Cedat Academia. Pierwsza tablica pamiątkowa przy ul. Sądowej, umieszczona na murze łączącym budynek sądu z aresztem śledczym, w którym w kilku wieloosobowych celach przetrzymywanych było około stu krakowskich uczonych, została odsłonięta 15 listopada 1999 podczas Święta Nauki Wrocławskiej. Z okazji 60. rocznicy Sonderaktion Krakau, decyzją rektorów wrocławskich uczelni, ufundowało ją wrocławskie środowisko akademickie. Tablicę odsłonili obecni na uroczystości ministrowie edukacji narodowej i nauki – profesorowie Mirosław Handke i Andrzej Wiszniewski. Obecni byli także, między innymi, prof. Romuald Gelles – rektor Uniwersytetu Wrocławskiego, prof. Wojciech Froncisz – prorektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, oraz prof. Andrzej R. Małecki – prezes stowarzyszenia Ne Cedat Academia, syn jednego z aresztowanych w 1939 roku profesorów. Poświęcenia tablicy dokonał metropolita wrocławski kardynał Henryk Gulbinowicz. Przemawiając do licznie zgromadzonych na uroczystości przedstawicieli środowisk akademickich Wrocławia i Krakowa, prof. Froncisz mówił: Sonderaktion Krakau była świadomą próbą zniszczenia polskiej elity intelektualnej. Próżno szukać w kronikach światowej nauki wydarzenia o podobnym charakterze. [...] Sonderaktion Krakau czarnymi zgłoskami zapisana została w dziejach nauki polskiej i światowej. Była początkiem
Uczestnicy uroczystości, wśród nich przedstawiciele środowiska akademickiego Wrocławia i Krakowa; 15 listopada 1999
Pierwsza tablica pamiątkowa umieszczona na murze łączącym budynek sądu z aresztem śledczym przy ul. Sądowej we Wrocławiu
ALMA MATER nr 212
45
Fot. Jerzy Katarzyński/Biblioteka Uniwersytecka we Wrocławiu
Rektor UJ w latach 2005–2012 prof. Karol Musioł (z lewej) podczas odsłonięcia tablicy pamiątkowej na murze Zakładu Karnego nr 1 we Wrocławiu; 15 listopada 2009
Przemawia prof. Andrzej Małecki; 15 listopada 2009
wielkiej akcji eksterminacji uczonych polskich. Przypomnijmy: ofiarami hitlerowskich, a potem także stalinowskich oprawców byli profesorowie z innych uczelni polskich: z Warszawy, Poznania, Wilna i Lwowa. Tu, we Wrocławiu, stoi pomnik profesorów lwowskich zamordowanych latem 1941 na Wzgórzach Wuleckich. [...] Ziemia polska od stuleci przesiąknięta jest krwią męczenników sprawy narodowej. Nie wolno nam zapomnieć o nich. Nie wolno nam zapominać o naukach płynących z tej karty historii. Profesor Andrzej R. Małecki, który przypomniał historię podstępnego aresztowania i blisko trzytygodniowego
46
ALMA MATER nr 212
pobytu krakowskich uczonych we wrocławskich więzieniach, mówił: Krakowscy profesorowie, których pamięć czcimy dzisiaj, zaznaczyli się w dziejach nauki polskiej heroicznym męstwem. Przeżycia obozowe nie złamały ich. Nieustraszeni i wierni swemu akademickiemu posłannictwu, po szczęśliwym ocaleniu z piekła obozu koncentracyjnego, powołali do życia podziemne studia uniwersyteckie. Na zakończenie swojego wystąpienia syn więzionego w Sachsenhausen prof. Mieczysława Małeckiego zaapelował: Niech ta tablica poświęcona krakowskim profesorom i symboliczny pomnik profesorów lwowskich będą przestrogą,
że Prawda ma odwiecznych wrogów, a jednocześnie naszym pokrzepieniem, że byli i będą zawsze Ludzie gotowi oddać ducha w jej obronie. Inskrypcja umieszczona na tablicy przy ul. Sądowej głosi: Pamięci profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego, Akademii Górniczej i Akademii Handlowej. Męczenników nauki, niezłomnych w służbie narodowi. Podstępnie aresztowanych w Krakowie 6 listopada 1939. Więzionych we Wrocławiu od 10 do 27 listopada, stąd wywiezionych do obozów koncentracyjnych Sachsenhausen i Dachau. Tablicę tę w 60. rocznicę Sonderaktion Krakau ufundowała wrocławska społeczność akademicka 6 XI 1939 – Ne Cedat Academia – 15 XI 1999. Druga tablica upamiętniająca profesorów krakowskich – na murze okalającym Zakład Karny nr 1 przy ul. Kleczkowskiej (od strony ul. Reymonta) – zawisła 10 lat później, z okazji 70. rocznicy wydarzeń zapoczątkowanych 6 listopada 1939. Jej odsłonięcia, w towarzystwie, między innymi, ponad 40 przedstawicieli młodzieży z Krakowa – uczestników I Wyprawy Akademickiej Śladami Sonderaktion Krakau, dokonali 15 listopada 2009 prof. Karol Musioł, rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, oraz prof. Marek Bojarski, rektor Uniwersytetu Wrocławskiego i przewodniczący Kolegium Rektorów Uczelni Wrocławia, Opola, Częstochowy i Zielonej Góry. Inicjatorem były tym razem trzy stowarzyszenia: Absolwentów Uniwersytetu Jagiellońskiego, Absolwentów Uniwersytetu Wrocławskiego oraz Ne Cedat Academia. Tablicę, ufundowaną przez wrocławskie uczelnie, poświęcił prorektor Papieskiego Wydziału Teologicznego ksiądz dr Andrzej Tomko. – Totalitaryzmy boją się uniwersytetów, wolności w nauce, nauczaniu, dlatego najeźdźcy, którzy chcieli zrobić narodowi polskiemu coś złego, zaczynali od prześladowania inteligencji. Wtedy zaczęli od Uniwersytetu Jagiellońskiego, ale był ciąg dalszy. Kto boi się uniwersytetu, jest wrogiem – mówił rektor Musioł, dziękując przy okazji za to, że wrocławskie środowisko pamięta o uczonych z Krakowa. Rektor Bojarski dodał zaś: Złożyliśmy kwiaty przy wtórze werbli pod tablicą upamiętniającą profesorów krakowskich, naszych przyjaciół, jak określił rektor Musioł, z naszej wielkiej rodziny uniwersyteckiej. Niech będą one zawsze symbolem naszej pamięci, miłości i spokoju.
Tablica na murze więzienia przy ul. Kleczkowskiej odbiega swą formą od tej, znacznie mniejszej i skromniejszej, która znajduje się przy ul. Sądowej. Zaprojektowana i wykonana przez prof. Christosa Mandziosa z Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu, składa się z dwóch prostopadłych elementów, które na znak męczeństwa krakowskich uczonych tworzą znak krzyża. Na górnej płycie zostały wypisane imiona i nazwiska wszystkich więźniów, zaś na płycie dolnej opisano w skrócie ich los. Inskrypcja brzmi: W 70. rocznicę Sonderaktion Krakau wrocławska społeczność akademicka czci pamięć krakowskich profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego, Akademii Górniczej, Akademii Handlowej podstępnie aresztowanych przez hitlerowskich nazistów w Krakowie 6 XI 1939. Więzionych w ówczesnym Breslau przy ul. Kleczkowskiej i ul. Świebodzkiej w dniach 10–27 XI 1939, skąd ich droga wiodła do obozów koncentracyjnych Sachsenhausen, Dachau i Mauthausen, przynosząc śmierć 21 profesorów. Nigdy nie zapomnimy męczeństwa polskich naukowców 6 XI 1939 – Ne Cedat Academia – 15 XI 2009. Pamięć o tak zwanej Sonderaktion Krakau jest szczególnie żywa – co zupełnie naturalne i zrozumiałe – w krakowskim środowisku akademickim, jednak Wrocław także pamięta o krakowskich uczonych. 15 listopada każdego roku, to jest w dniu Święta Nauki Wrocławskiej – obchodzonego w rocznicę wykładu wygłoszonego 15 listopada 1945 przez prof. Kazimierza Idaszewskiego i inaugurującego powojenną działalność Uniwersytetu i Politechniki we Wrocławiu, między innymi, przedstawiciele władz miejskich oraz środowiska akademickiego oddają hołd ofiarom tzw. Sonderaktion Krakau,
składając kwiaty i zapalając znicze pod dwiema tablicami pamiątkowymi. To skromne w swojej wymowie wydarzenie, odbywające się zwykle o godzinie 9 rano i połączone z uczczeniem przy Pomniku Martyrologii Profesorów Lwowskich pamięci polskich uczonych zamordowanych w lipcu 1941 we Lwowie, rozpoczyna Święto Nauki Wrocławskiej i całodniowe uroczystości. O krakowskich uczonych wrocławianie pamiętają także 1 i 6 listopada, kiedy na znak pamięci o wydarzeniach z 1939 roku przy murach więziennych pod obiema tablicami pojawiają się znicze i kwiaty składane tam, między innymi, w ramach akcji „Akademicki Znicz Pamięci”, zainicjowanej kilka lat temu przez Uniwersytecki Komitet ds. Opieki nad Grobami Osób Zasłużonych dla Uniwersytetu Wrocławskiego. KRAKÓW ’39, LWÓW ’41 I WROCŁAW PO 1945 ROKU Szczególne miejsce w pamięci zbiorowej mieszkańców Wrocławia i wrocławskiego środowiska akademickiego zajmują tragiczne wydarzenia, jakie rozegrały się w lipcu 1941 we Lwowie. Życie straciło wówczas 45 osób – związanych z czterema lwowskimi szkołami wyższymi ponad 20 polskich uczonych, których zamordowano wraz z członkami rodzin i współlokatorami obecnymi w ich mieszkaniach w trakcie aresztowania. Jedną z przypadkowych ofiar był pisarz, poeta, satyryk, krytyk literacki i tłumacz literatury francuskiej Tadeusz Boy-Żeleński. Mord dokonany na lwowskich uczonych był kolejnym epizodem tak zwanej Intelligenzaktion, czyli niemieckiego planu eksterminacji polskiej inteligencji oraz niszczenia polskiej nauki i kultury, zgodnie ze słowami Adolfa Hitlera: Tylko naród,
którego warstwy kierownicze zostaną zniszczone, da się zepchnąć do roli niewolników. Tragedia lwowskich uczonych, która rozegrała się już w pierwszych dniach niemieckiej okupacji Lwowa, ściśle wiąże się, między innymi, z wydarzeniami zapoczątkowanymi w Krakowie 6 listopada 1939. Zanim oddziały wojskowe III Rzeszy wkroczyły do Lwowa, Hans Frank – mający w pamięci wszystkie kwestie związane z aresztowaniem i uwolnieniem większości uczonych zatrzymanych w ramach tak zwanej Sonderaktion Krakau – mówił do swoich podwładnych: Nie da się opisać, ileśmy mieli zawracania głowy z krakowskimi profesorami. Gdybyśmy sprawę tę załatwili na miejscu, miałaby ona całkiem inny przebieg. Proszę więc panów usilnie, by nie kierowali już panowie nikogo więcej do obozów koncentracyjnych w Rzeszy, lecz podejmowali likwidację na miejscu lub wyznaczali zgodną z przepisami karę. Tak właśnie postąpiono we Lwowie w lipcu 1941, wyciągając, niestety, lekcję z Sonderaktion Krakau i przeprowadzając „likwidację” lwowskich uczonych na miejscu niemal natychmiast po aresztowaniu.
Kamilla Jasińska
Ośrodek „Pamięć i Przyszłość” – Centrum Historii „Zajezdnia” we Wrocławiu
Alicja Barbaruk
Archiwum Zakładu Karnego nr 1 we Wrocławiu 1
2
3
Szerzej na ten temat (opisy cel, rytmu dnia, warunków sanitarnych i żywieniowych): A. R. Małecki, Więźniowie Sonderaktion Krakau we Wrocławiu „Alma Mater” nr 118/2009, s. 20–29; I. Paczyńska, Krakowski i wrocławski etap Sonderaktion Krakau, „Alma Mater“ nr 188/2016, s. 24–35 . Szerzej na temat związków ofiar Sonderaktion Krakau z Wrocławiem: K. Jasińska, Wrocławskie epizody Aktion gegen Universitätprofessoren, „Pamięć i Przyszłość” nr 3/2019 (45), s. 35–45. Szerzej na ten temat: K. Szwagrzyk, Straceni na Dolnym Śląsku 1945–1956, Wrocław–Rzeszów 2002, s. 99, 147; tenże, Golgota Wrocławska 1945–1956, Wrocław 1996, s. 729.
Mortui vivunt. Przez Lwów i Wrocław szlakiem zbrodni na Wzgórzach Wuleckich to wydany w 2019 roku przez wrocławski Ośrodek „Pamięć i Przyszłość” przewodnik historyczny wiodący po śladach niemieckiej zbrodni dokonanej w lipcu 1941 na lwowskich uczonych i ich bliskich. Jest to pierwsza publikacja na ten temat, która powstała we współpracy polskich i ukraińskich badaczy. Podejmując trud wypracowania wspólnej narracji, autorzy – Kamilla Jasińska z Ośrodka „Pamięć i Przyszłość” oraz Vasyl Kmet’ i Stepan Biłostockyj z Lwowskiego Uniwersytetu Narodowego im. Iwana Franki – pokazali, że pomimo odmiennego postrzegania i interpretowania niektórych wątków jest to możliwe, gdyż oba narody łączy przede wszystkim wspólna pamięć o tych tragicznych wydarzeniach. Przewodnik jest do nabycia, między innymi, w sklepie internetowym Centrum Historii „Zajezdnia” www.zajezdnia.org.pl. W 2020 roku ukaże się drugie polskie wydanie przewodnika (poszerzone) oraz przekład na język ukraiński i angielski.
ALMA MATER nr 212
47
Muzeum Historyczne Miasta Krakowa
Krakรณw w czasie okupacji, ul. ALMA Straszewskiego MATER nr 212 22; wrzesieล 1939 48
NIEZNANE WSPOMNIENIA WOJENNE PROFESOR ZOFII KOZŁOWSKIEJ-BUDKOWEJ Kartka do dziejów Uniwersytetu Jagiellońskiego w latach 1939–1944 azwisko Kozłowska-Budkowa znane jest niewątpliwie każdemu historykowi średniowiecza w Polsce i jakkolwiek od śmierci uczonej upłynęły już ponad trzy dziesięciolecia, a od opublikowania jej najważniejszych prac znacznie więcej, to nadal wzbudza ono respekt1. Była bowiem Zofia Kozłowska-Budkowa (1893–1986) jednym z największych autorytetów naukowych w polskiej mediewistyce. Interesowała się szeroko pojętą kulturą pisma w średniowieczu, w tym dyplomatyką oraz rocznikarstwem (annalistyką), a także najstarszymi dziejami Uniwersytetu Krakowskiego. Swoje życie prywatne związała w początku XX wieku właśnie z Krakowem, zawodowe zaś z Uniwersytetem Jagiellońskim i Gabinetem, a następnie Seminarium Nauk Pomocniczych Historii. Zofia Kozłowska urodziła się 1 grudnia 1893 w majątku Lipnica niedaleko Jędrzejowa, w granicach ówczesnego zaboru rosyjskiego, w rodzinie ziemiańskiej o silnych tradycjach patriotycznych. Ojciec Zofii, Romuald, rocznik 1864, otrzymane na chrzcie imię zawdzięczał ostatniemu dyktatorowi powstania styczniowego. Z kolei ojciec matki, Lucyny ze Strasburgerów, Leon, syn znanego warszawskiego cukiernika, walczył w oddziale Mariana Langiewicza. Wspomnieć w tym miejscu wypada jeszcze o karierach braci Leona: starszy, Edward, został światowej sławy botanikiem i w końcu XIX wieku piastował funkcję rektora Uniwersytetu w Bonn, zaś młodszy, Karol, był dyrektorem kolei warszawsko-wiedeńskiej. Dzieciństwo spędziła Zofia we dworach, w Lipnicy i w pobliskich Rembieszycach, pod opieką zatrudnianej przez rodziców bony. W pierwszych latach XX wieku ze względu na trudności finansowe ojciec postanowił przenieść się z rodziną z Rembieszyc do nowego folwarku w pobliżu Kielc. Do Kielc sprowadził się także
wraz ze swoją rodziną brat Romualda Stefan, którego syn Leon w dwudziestoleciu międzywojennym zasiadł na fotelu premiera rządu II Rzeczpospolitej. W 1905 roku rozpoczęła Zofia naukę w żeńskiej szkole Marii Krzyżanowskiej
Archiwum UJ, spuścizna Zofii Kozłowskiej-Budkowej, sygn. 139, teczka 5
N
Zofia Kozłowska-Budkowa; Kraków 1911
w Kielcach, a następnie w Polskiej Szkole Handlowej, skąd w 1911 roku zmuszona była przenieść się do odległej Rygi, do jedynej szkoły z wykładowym językiem rosyjskim nieobjętej bojkotem, prowadzonej przez Annę Jastrzębską, gdzie w 1912 roku złożyła egzamin maturalny. Wakacje tego roku spędziła, podróżując po Europie – przez Drezno i Norymbergę do Szwajcarii (z powrotem zaś przez Wiedeń). Wraz z młodszą siostrą w rezydencji państwa Paderewskich w Rion-Bosson miała odbywać praktykę ogrodniczą i hodowlaną – żona wirtuoza fortepianu prowadziła bowiem hodowlę kur rasowych. W paź-
dzierniku 1912 roku Zofia Kozłowska wpisała się w Krakowie w poczet słuchaczy Uniwersytetu Jagiellońskiego, otwierając w swoim życiu rozdział, który miał trwać ponad siedemdziesiąt lat. Słuchała wykładów, między innymi, Stanisława Krzyżanowskiego i Franciszka Bujaka. Tych uznawała później za swoich uniwersyteckich mistrzów. Wydaje się jednak, że bardziej niż nauka wciągnął młodą Zofię Kozłowską świat młodzieżowych stowarzyszeń i toczonych w nich dyskusji politycznych. Związała się wówczas z socjalistycznym Promieniem. Wtedy też zaprzyjaźniła się z Kazimierzem Sawickim czy Romanem Starzyńskim, bratem Stefana, późniejszego prezydenta i obrońcy Warszawy. Z Walerym Sławkiem siadała zaś przy stoliku w Jamie Michalika. Sprostować w tym miejscu należy natomiast wprowadzoną do literatury informację, jakoby Zofia Kozłowska miała spalić na krakowskim rynku portret cara Mikołaja II2. W rzeczywistości pomysłodawcą i wykonawcą tej demonstracji był Tadeusz Hołówko, świeżo upieczony student prawa, później jeden z najbliższych współpracowników Józefa Piłsudskiego. W 1914 roku wraz z wybuchem światowego konfliktu zbrojnego Zofia Kozłowska wyjechała do Kielc. Do Krakowa wróciła po dwóch latach, w 1916 roku. Mieszkanie dzieliła wówczas z młodszą o kilka lat kuzynką Anielą (Nelą) Kozłowską, córką Stefana, która później również wybrała karierę naukową, stając się cenionym botanikiem i wirusologiem. Wtedy też zrezygnowała z seminarium Franciszka Bujaka, porzucając opracowywany temat (przyszłej dysertacji doktorskiej) poświęcony różnicom w podstawach prawnych w kolonizacji na prawie niemieckim na rzecz łatwiejszego, zaproponowanego niegdyś przez Krzyżanowskiego i zaakceptowanego przez nowego kierownika
ALMA MATER nr 212
49
Archiwum UJ, spuścizna Zofii Kozłowskiej-Budkowej
Bilet miesięczny na komunikację tramwajową w Krakowie; 1947
50
ALMA MATER nr 212
podkreślić, nie oderwał od pracy dydaktycznej. Jak wynika ze wspomnień Józefa Mitkowskiego, to właśnie Zofia Budkowa zainicjowała na Uniwersytecie Jagiellońskim tajne kursy, kontynuując seminarium Władysława Semkowicza, aresztowanego 6 listopada 1939 roku w czasie Sonderaktion Krakau. Podczas aresztowania uczonych w sali nr 66 Collegium Novum
Archiwum UJ, spuścizna Zofii Kozłowskiej-Budkowej
Seminarium Nauk Pomocniczych Historii Władysława Semkowicza, dotyczący dziejów opactwa cystersów w Koprzywnicy. Dała się również poznać jako działaczka społeczna i, o czym się, niestety, zapomina, jedna z prekursorek starań o emancypację kobiet. Memoriał jej autorstwa o dopuszczenie kobiet na Wydział Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego poskutkował nie inaczej, jak otwarciem tego fakultetu dla płci pięknej3. W początku 1919 roku poważanie zachorowała na grypę, wówczas nazywaną hiszpanką. Rekonwalescencja wypełniła Zofii kolejne dwa lata. Nie podjęła już studiów. Aby utrzymać się w Krakowie, musiała zarabiać, a przy ówczesnej drożyźnie i inflacji rodzice nie byli w stanie jej pomóc. Przerwała pracę naukową. Na Uniwersytet wróciła dopiero w 1921 roku, głównie za namową Władysława Semkowicza. Długo wyczekiwana promocja doktorska odbyła się 28 czerwca 1923. W czerwcu 1927 roku wyszła za mąż za Włodzimierza Budkę. Rodzicami zostali późno. Ich jedyne dziecko – córka Anielka, przyszła na świat 14 marca 1933 roku. Mieszkali już wtedy w kamienicy przy ul. Sienkiewicza 12. Pod tym adresem miała spędzić ponad pół wieku. W lutym 1935 roku otrzymała adiunkturę w Seminarium Nauk Pomocniczych Historii, a w sierpniu 1937 roku habilitowała się z nauk pomocniczych. Wybuch wojny uniemożliwił Zofii Budkowej kontynuowanie pracy naukowej, choć, co należy w tym miejscu szczególnie
Zofia Kozłowska-Budkowa w drugiej połowie lat 30. XX wieku
(obecnie sala nr 56) docent Budkowa przebywała w pomieszczeniu Seminarium Nauk Pomocniczych Historii, które wówczas znajdowało się na drugim piętrze budynku przy ul. Straszewskiego 27. Zaraz po
„wykładzie” Bruno Müllera przybyli tam funkcjonariusze policyjni i wejście do Seminarium opieczętowali, a doc. Budkową i mgr. Józefa Mitkowskiego wyprosili. Zajęcia w ramach tajnych kompletów rozpoczęły się natomiast w grudniu 1939 roku i odbywały w różnych mieszkaniach prywatnych, początkowo nawet w tym samym terminie, w którym zwyczajowo swoje seminarium prowadził Władysław Semkowicz ‒ w piątki między 17 a 19. Zofia Budkowa wielokrotnie włamywała się także do Seminarium (w porozumieniu z woźnym Franciszkiem Kowalskim), aby „wypożyczać” literaturę na zajęcia. Jej zasługą było uratowanie zbiorów Seminarium, które w lutym 1940 roku złożono w Kolegium Kołłątaja przy ul. św. Anny 6. Po powrocie Semkowicza z Sachsenhausen w listopadzie tego roku działalność tajnego seminarium ustała, głównie ze względu na szykany stosowane przez hitlerowców wobec profesora4. Jak wspominała Zofia Budkowa, wobec głodowej pensji męża [będącego polskim kierownikiem Archiwum Państwowego w Krakowie5] zarabiałam na ich utrzymanie pokątnym handlem i nadszarpnęłam silnie zdrowie6. Publikowane niżej po raz pierwszy sprawozdanie z dziejów Seminarium Nauk Pomocniczych Historii w czasie drugiej wojny światowej, spisane dwa dni przed znaną relacją o wojennych losach Zofii Kozłowskiej-Budkowej7, i w znaczący sposób ją uzupełniające, stanowi co prawda drobny, ale jakże istotny przyczynek do dziejów Uniwersytetu w trudnych latach okupacji hitlerowskiej. Jest też wymownym świadectwem ogromnego zaangażowania jego pracowników, starających się ocalić nie tyle warsztat własnej pracy, co miejsce kształcenia i wychowania przyszłej elity państwa, choć niewiedzących wówczas, w jakich realiach przyjdzie im pracować w nowej rzeczywistości politycznej. *** Po 1945 roku Zofia Kozłowska-Budkowa ciągle pozostawała zatrudniona na Uniwersytecie na stanowisku adiunkta. Starania o uzyskanie dla niej profesury trwały w zasadzie od początku lat 50. Nominację na profesora nadzwyczajnego uzyskała 14 lutego 1956 (z ważnością od 1 września 1954)8. Na emeryturę przeszła w 1964 roku, będącym jednocześnie rokiem jubileuszu sześćsetlecia fundacji
Archiwum UJ, spuścizna Zofii Kozłowskiej-Budkowej
Uniwersytetu. Uczniów nie miała wielu. Ze wspomnień Celiny Zawodzińskiej, która pisała u Zofii Budkowej pracę magisterską, wiadomo, że seminarzyści nazywali ją abbatissa9. Wypromowała jednego doktora – kontynuatorkę jej własnych badań nad Uniwersytetem, Marię Kowalczyk10. Związków z Alma Mater ani tym bardziej z Zakładem Nauk Pomocniczych Historii jednak nie zerwała, nadal przychodząc do „pracy” w bibliotece Katedry przy ul. Straszewskiego 27, a następnie (od 1972 roku) przy ul. Studenckiej 3, gdzie do 2011 roku stało jej biurko, wypełnione setkami niewielkich kartek zapisanych charakterystycznym duktem, który odnaleźć można także na marginesach wielu książek z zakładowego księgozbioru, na bieżąco komentowanych przez Uczoną. W 1974 roku w Krakowie miał miejsce podwójny jubileusz Zofii Budkowej. W poniedziałek 14 stycznia w Zakładzie Dokumentacji Polskiej Akademii Nauk w Krakowie przy ul. Sławkowskiej 17 odbyła się uroczystość związana z wręczeniem jubilatce dedykowanego jej z okazji osiemdziesiątych urodzin i pięćdziesięciolecia pracy naukowej 18. tomu „Studiów Źródłoznawczych”. Wśród obecnych byli, między innymi, mąż, Włodzimierz Budka, Aleksander Gieysztor, Brygida Kürbis, Adam Vetulani czy Jerzy Wyrozumski11.
Zofia Kozłowska-Budkowa i Ryszard Walczak w mieszkaniu przy ul. Sienkiewicza 12; Kraków, 11 kwietnia 1978
Pół roku później, w środę 19 czerwca, w auli Collegium Novum odbyło się odnowienie doktoratów Zofii Budkowej i Włodzimierza Budki. Promotorami byli Sylwiusz Mikucki i Leszek Hajdukiewicz. – Wielka szkoda jedynie, że w auli UJ nie zadbano o naprawę mikrofonów, skutkiem czego mało kto mógł usłyszeć przemówienia nie tylko Jubilatów, ale i promotorów12 – pisał w „Echu Krakowa” Józef Mitkowski.
Stopniowo traciła wzrok. Cztery miesiące przed śmiercią, w liście do Jadwigi Karwasińskiej, wydawała się być pogodzona ze starością: Nie miejmy więc pretensji do siebie, że niedołężniejemy. Dobrze jest jeszcze tak, jak jest13. W czerwcu złamała nogę. Zmarła w Krakowie w piątek 29 sierpnia 1986.
Marcin Starzyński
Zakład Nauk Pomocniczych Historii Instytut Historii UJ
Sprawozdanie docent Zofii Budkowej za lata 1939–194414 Seminarjum i Gabinet Nauk Pomocniczych Historji w chwili wybuchu wojny mieściły się w gmachu Polskiej Akademii Umiejętności, przy ul. Straszewskiego 27, na II piętrze. Podczas działań wojennych we wrześniu dyżurowali w Seminarjum profesor Władysław Semkowicz15 i adjunkt Zofia Budkowa – szkód żadnych nie było. Biblioteka była otwarta i czynna (przy bardzo małej frekwencji) aż do 6 listopada 1939 roku, gdy niemal natychmiast po aresztowaniu profesorów przybyła do lokalu policja niemiecka w mundurach wraz z cywilnym agentem mówiącym po polsku. Obecnej adjunkt Budkowej kazali oddać klucze i opuścić Zakład, poczem drzwi zamknęli i opieczętowali. Pieczątka policyjna leżała na drzwiach do stycznia 1940 roku. Nie byłaby zabezpieczyła lokalu przed kradzieżą, ponieważ łatwo można ją było odkleić i przykleić na nowo, gdyby nie opieka dozorcy domu Franciszka Kowal-
skiego i kontrola Zofii Budkowej. W styczniu zdjęto pieczęcie, wyważono drzwi, bo klucze, oczywiście, policja zagubiła, i różni przedstawiciele władz niemieckich zaczęli oglądać Zakład, a nawet zaglądać do szaf i wynosić niektóre przedmioty, jak zegar ścienny, piecyk elektryczny. Lokal miał być przeznaczony na jakieś biuro, groziło rozkradzenie i zniszczenie zbiorów i sprzętów. Wobec tego, po naradzie z uwolnionym już wówczas profesorem Dąbrowskim16, Zofia Budkowa postanowiła zaproponować Erichowi Randtowi17, dyrektorowi archiwum wrocławskiego, który z ramienia władz niemieckich przejmował polskie archiwa i wykazał dość dużą dbałość o nie, aby przejął cały Zakład wraz z lokalem na rzecz krakowskiego Archiwum Państwowego i w ten sposób zabezpieczył go przed zmarnowaniem, wraz ze zbiorami Komisji Historycznej Polskiej Akademii Umiejętności, Komisji
Atlasu Historycznego Polski i Słownika Łaciny Średniowiecznej, znajdującemi się na tym samym piętrze. Randt natychmiast obejrzał lokal, przeliczył szafy i poszedł do urzędu kwaterunkowego, ale dowiedział się, że cały gmach jest już przeznaczony dla innej instytucji. Lokale Zakładu i wspomnianych Komisyj zdołał jednak zamknąć i zabezpieczyć, przejmując zbiory i sprzęty dla Archiwum. W początkach lutego dostał wreszcie dla Archiwum Państwowego lokal w Collegium Phisicum (ul. Świętej Anny 6) i tam kazał przenieść bibliotekę i część sprzętów Seminarjum oraz zbiory Komisji Polskiej Akademii Umiejętności. Resztę sprzętów, jak stół i krzesła gotyckie, szafę biurkową etc. miano odwieźć do gimnazjum przy ul. Pierackiego18, gdzie zwożono sprzęty z różnych szkół i zakładów uniwersyteckich. Biblioteki Radzimińskiego19, stanowiącej osobną całość ALMA MATER nr 212
51
Archiwum Zakładu Nauk Pomocniczych Historii, Instytut Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego
wynikły pewne szkody, jak rozbicie lampy w epidjaskopie. Bibliotekę i zbiory przewieziono w całości na ul. Świętej Anny oprócz zbioru monet, który został oddany do Muzeum Narodowego (Muzeum Czapskich), i wspomnianej części sprzętów. W nowym lokalu uporządkowali starannie bibliotekę i przeprowadzili skontrum urzędnicy Archiwum Państwowego, pan Adam Kamiński i ś.p. Jadwiga Chwalibińska. Po roku, gdy wrócił z Sachsenhausen profesor Semkowicz i przyjął ofiarowaną mu przez Randta posadę przy Dyrekcji Archiwów Generalnego Gubernatorstwa, objął też opiekę nad biblioteką Seminarjum. On też wypożyczał potrzebującym książki – oczywiście w tajemnicy przed Niemcami. Gdy uruchomiono tajny uniwersytet, Zofia Budkowa mogła prowadzić kursy paleografii według programu przedwojennego dzięki możliwości korzystania z tablic paleograficznych Seminarjum. Biblioteka i zbiory powiększyły się, częściowo przez zakup książek z dotacji Archiwum Państwowego, częściowo przez dary, o 8 tomów czasopism i wydawnictw ciągłych, 20 tomów książek i broszur (w języku niemieckim), 1 wydawnictwo paleograficzne (Krakau. Dokumente)29 i 20 fotokopii dokumentów. Ten stan dotrwał do 1945 roku. W styczniu tego roku, wobec możliwości bombardowania Krakowa, profesor Semkowicz kazał swym uczniom najcenniejszą część biblioteki znieść do schronu, skutkiem czego niektóre oprawy książek nieco spleśniały. Bomba, która uderzyła w podwórze Collegium Minus, uszkodziła powierzchownie parę szaf i kilka fotokopii. Przeprowadzka do nowego lokalu na parterze gmachu przy ul. Straszewskiego 27 nastąpiła w kwietniu przy wydatnej pomocy młodzieży akademickiej, bezinteresownie i ofiarnie dźwigającej ciężkie szafy i paki. Skontrum nie jest jeszcze ukończone.
Pierwsza karta sprawozdania spisanego przez docent Zofię Kozłowską-Budkową
w obrębie Seminarjum, Randt nie chciał zabierać – trzeba go było przekonywać o jej wartości. Przeprowadzki mieli dokonać Żydzi pracujący pod przymusem. Aby nie wynikły stąd szkody, Zofia Budkowa zwróciła się o pomoc do dawnych uczniów profesora Semkowicza. Prócz urzędników Archiwum Państwowego, doktora Włodzimierza Budki20 i Adama Kamińskiego21 oraz woźnych obu Archiwów, Państwowego i Miejskiego, przy przeprowadzce dokonanej w dniach 8–12
52
ALMA MATER nr 212
lutego pomogli urzędnicy Archiwum Miejskiego: doktor [Marian] Friedberg22, doktor [Henryk] Münch23 i pan Fabisiak, ponadto panie: Maria Freidbergowa24, magister Olga Łaszczyńska25, magister Jadwiga Chwalibińska26, doktor Krystyna Pieradzka27, Niemczykówna oraz panowie Zawadzki i Plezia28. Klisze dokumentów ze zbiorów Komisji Historycznej mimo silnego mrozu przeniosło się przeważnie w rękach, aby uniknąć pęknięć – częściowo przewiozło się na małych saneczkach, ale i tak mimo starań
docent Zofia Budkowa
adjunkt Seminarium Nauk Pomocniczych Historii Kraków, 25 czerwca 1945
opracowała Patrycja Wiencierz Instytut Historii PAN wrzesień 2019
Podsumowanie dotychczasowych badań nad osobą oraz twórczością Zofii Kozłowskiej-Budkowej zob. M. Starzyński, K. Ożóg, Erudita. O Zofii Kozłowskiej-Budkowej, w: Z. Kozłowska-Budkowa, Wspomnienia z lat 1893–1923, oprac. M. Starzyński, Kraków 2018, s. IX–XXX (tam starsza literatura). 2 S. Szczur, In memoriam. Zofia Kozłowska-Budkowa (1893– 1986), „Studia Źródłoznawcze” 34, 1990, s. 127. 3 Kraków, Archiwum Uniwersytetu Jagiellońskiego (dalej: AUJ), spuścizna Zofii Kozłowskiej-Budkowej, sygn. 139, 38/1. 4 J. Mitkowski, Początki tajnego nauczania w Uniwersytecie Jagiellońskim (seminarium pod kierownictwem Zofii Budkowej 1939–1940), „Małopolskie Studia Historyczne” 7, 1964, s. 97–106; Z. Kozłowska-Budkowa, [relacja spisana 27 czerwca 1945], w: Relacje pracowników Uniwersytetu Jagiellońskiego o ich losach osobistych i dziejach uczelni w czasie drugiej wojny światowej, oprac. J. Michalewicz, „Z Prac Archiwum Uniwersytetu Jagiellońskiego”, seria F: Varia, t. 5, Kraków 2005, s. 649–650. 5 J. Mitkowski, Początki..., s. 104. 6 AUJ, sygn. S II 619. 7 Z. Kozłowska-Budkowa [relacja spisana 27 czerwca 1945]... 8 AUJ, spuścizna..., sygn. 139, teczka 5. 9 M. Kowalczyk, Celina Zawodzińska (1916–1999), „Biuletyn Biblioteki Jagiellońskiej” 50–51, 2001, s. 243. 10 AUJ, Spuścizna, sygn. 139, teczka 5; także: A. Kozłowska, Maria Kowalczyk (1925–2015), „Biuletyn Biblioteki Jagiellońskiej” 65, 2015, s. 278. 11 J. Wyrozumski, Pięćdziesięciolecie pracy naukowej Zofii Kozłowskiej-Budkowej, „Kwartalnik Historyczny” 81, 1974, s. 700. 12 J. Mitkowski, Niecodzienna uroczystość w Uniwersytecie Jagiellońskim, „Echo Krakowa” 29, 1974, nr 144 (8937), s. 3. 13 Ibidem. 14 Kraków, Archiwum Zakładu Nauk Pomocniczych Historii, Instytut Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego, bez sygnatury. 15 Władysław Semkowicz (1878–1949), historyk mediewista, wychowanek Uniwersytetu Lwowskiego, gdzie uzyskał doktorat i habilitację, w 1916 roku objął Gabinet Nauk Pomocniczych Historii na Uniwersytecie Jagiellońskim, którym kierował do śmierci, aresztowany podczas Sonderaktion Krakau 6 listopada 1939 był więziony w Sachsenhausen do 18 listopada 1940; zob. B. Wyrozumska, Władysław Semkowicz (1878–1949), w: Mediewiści II, red. J. Strzelczyk, Poznań 2013, s. 157–165. 16 Jan Dąbrowski (1890–1965), absolwent Uniwersytetu Ja1
giellońskiego (studia w latach 1908–1912), habilitował się tamże w 1919 roku, a w 1920 roku objął Katedrę Historii Średniowiecznej, którą kierował do przejścia na emeryturę, aresztowany podczas Sonderaktion Krakau 6 listopada 1939 dzięki szybkiej interwencji rządu węgierskiego nie trafił do obozu i już 26 listopada został zwolniony z więzienia we Wrocławiu, zob. K. Baczkowski, Jan Dąbrowski (1890–1965), w: Uniwersytet Jagielloński. Złota Księga Wydziału Historycznego, red. J. Dybiec, Kraków 2000, s. 324–333. 17 Erich Randt (1887–1948), historyk i archiwista, w okresie międzywojennym dyrektor archiwów w Szczecinie i Wrocławiu (od 1935 roku), w latach 1939–1944 sprawował nadzór nad archiwami w Generalnym Gubernatorstwie; zob. K.G. Bruchmann, Erich Randt (1887–1948), „Zeitschrift für Ostforschung” 6, 1957, s. 403–411. 18 To jest przy ul. Studenckiej, która w latach 1934–1939 nosiła imię Bolesława Pierackiego. 19 Zob. Z. Kozłowska-Budkowa, Bibljoteka heraldyczna ś.p. Zygmunta Luba-Radzimińskiego, „Miesięcznik Heraldyczny” 10, 1931, nr 7–8, s. 212–213. 20 Włodzimierz Budka (1894–1977), historyk i archiwista, uczeń Wacława Sobieskiego, doktoryzował się w 1923 roku, od 1919 roku związany z Krajowym Archiwum Aktów Grodzkich i Ziemskich w Krakowie; od 1950 roku do przejścia na emeryturę kierował Oddziałem Staropolskim Archiwum Państwowego w Krakowie; zob. S. Pałaszowa, Włodzimierz Budka (1894–1977), „Krakowski Rocznik Archiwalny” 4, 1998, s. 143–155. 21 Adam Kamiński (1905–1981), historyk i archiwista, od 1929 roku pracownik Archiwum Ziemskiego w Krakowie, doktoryzował się w 1950 roku, osiem lat później uzyskał docenturę, od 1963 roku kierował Oddziałem Akt Staropolskich Archiwum Państwowego w Krakowie, zob. A. Palarczykowa, Adam Kamiński (1905–1981), „Krakowski Rocznik Archiwalny” 4, 1998, s. 157–164. 22 Marian Friedberg (1902–1969), historyk i archiwista, uczeń Władysława Semkowicza, doktorat uzyskał w 1926 roku na podstawie pracy Ród Łabędziów w wiekach średnich, od tego roku był zatrudniony w Archiwum Aktów Dawnych Miasta Krakowa, w okresie powojennym dyrektor tego archiwum, od 1954 roku profesor; zob. W. Szymborski, Marian Friedberg, „Studenckie Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego” 16, 2005; „Studenckie Zeszyty Historyczne”, z. 7, s. 123–154. Henryk Münch (1902–1968), historyk i urbanista, uczeń Władysława Semkowicza, doktorat uzyskał w 1932 roku na podstawie pracy Plany miast wielkopolskich lokowanych w XIII i XIV wieku, od 1928 roku zatrudniony w Archiwum Aktów Dawnych Miasta Krakowa, uczestnik kampanii
23
wrześniowej, członek Związku Walki Zbrojnej, w 1946 roku aresztowany jako współpracownik ugrupowania Wolność i Niezawisłość, po wyjściu z więzienia pracownik Muzeum Historycznego Miasta Krakowa, w 1961 roku habilitował się na Uniwersytecie Jagiellońskim; zob. J. Mitkowski, Münch Henryk, w: Polski Słownik Biograficzny, t. 22, Wrocław– Warszawa–Kraków–Gdańsk–Łódź 1977, s. 269–270. 24
Maria Mazanek (zmarła w 1993 roku), od 1930 roku żona Mariana Friedberga, związana z Biblioteką Ossolińskich we Lwowie, jedna z twórców polskiej bibliografii historycznej; zob. A. Matczuk, Polskie bibliografie nauk humanistycznych i społecznych do roku 1989, Lublin 2014, s. 106.
25
Olga Łaszczyńska (1912–1971), historyk, uczennica Władysława Semkowicza, doktorat uzyskała w 1945 roku na podstawie pracy Ród Herburtów w wiekach średnich (promotorem był Stanisław Kętrzyński), od 1950 roku związana z Państwowymi Zbiorami Sztuki na Wawelu; zob. J. Mitkowski, Łaszczyńska Olga, w: Polski Słownik Biograficzny, t. 18, Wrocław–Warszawa–Kraków 1973, s. 271.
26
Jadwiga Chwalibińska (1905–1944), historyk, uczennica Władysława Semkowicza, pod jego kierunkiem przygotowywała rozprawę doktorską Ród Prusów w wiekach średnich, którą ukończyła, ale nie zdołała obronić, od 1940 roku pracowała jako sekretarka w Archiwum Państwowym w Krakowie; zob. W. Semkowicz, Śp. mgr Jadwiga Chwalibińska, w: J. Chwalibińska, Ród Prusów w wiekach średnich, „Roczniki Towarzystwa Naukowego w Toruniu”, t. 52/2, Toruń 1948, s. 5–8.
27
Krystyna Pieradzka (1908–1986), historyk, uczennica Jana Dąbrowskiego, od 1935 roku związana z Katedrą Historii Średniowiecznej na Uniwersytecie Jagiellońskim, habilitację uzyskała w 1945 roku, profesurę zaś w 1972 roku; zob. J. Wyrozumski, Krystyna Pieradzka (29 VII 1908–21 I 1986), „Studia Historyczne” 29, 1986, s. 489–492.
28
Marian Plezia (1917–1996), filolog klasyczny i historyk mediewista, przed 1939 rokiem słuchacz seminarium Władysława Semkowicza, wieloletni redaktor Słownika łaciny średniowiecznej w Polsce; zob. J. Domański, Profesor Marian Plezia (26 II 1917–3 XI 1996). Filolog klasyczny – mediewista – historyk filologii, „Kwartalnik Historii Nauki i Techniki” 42, 1997, s. 145–157.
Autorka pisze tu o wydawnictwie Krakau. Dokumente zur Stadtgeschichte. I: Die Gruduengsurkunden von Krakau (1257), Kasimir (1335), Kloepper (1366) und Podgórze (1785), das Privilieg Kasimir d. Gr. fuer Krakau (1358) und eine Urkunde ueber die Vogtei Stradom (1386), hrsg. von O.L. Rodler, Krakau 1942, mieszczącym edycję wspomnianych dokumentów w języków łacińskim i ich przekład na język niemiecki (poza dokumentem dla Podgórza spisanym w oryginale w języku niemieckim) oraz podobizny fotograficzne.
29
Straty Seminarjum Nauk Pomocniczych Historii w latach 1939–1945 Inwentarz. Dział II: sprzęty 1. Stół rozsuwany z miękkiego drzewa nr inw. 4 – Cena kupna 80 koron w 1907 roku 2. Stołków wyplatanych sześć, nr inw. 5 – 24 korony 3. Stolik z dwoma szufladami i półka nr inw. 12 – 50 koron 4. Spluwaczka blaszana, emaliowana nr inw. 15 – 1250 marek polskich, 1922 r. 5. Lampa na biurko wraz z żarówką nr inw. 16 – 21 100 marek polskich 6. Szczotka do sukna, nr inw. 18 – 10 050 000 marek polskich, 1924 r. 7. Lupa mała, w czarnej oprawie nr inw. 21 – 18 złotych, 1924 r. 8. Pieczątka do laku, nr inw. 27 – 20 złotych 9. Zamek do drzwi „Damm” nr inw. 28 – 15,80 złotych 10. Zamki do drzwi „Damm”, nr inw. 31 – 32 złote 11. Pokrowiec na epidjaskop z czarnego klotu nr inw. 35 – 4,12 złote
12. Cyrkiel drewniany do tablicy nr inw. 36 – 10 złotych 13. Ręczniki trzy, nr inw. 38 14. Szafa dębowa używana na fotografie , składana z dwóch części, nr inw. 41– 100 złotych 15. Gotyckie dwa krzesła, nr inw. 51 16. Lamp sześć, sufitowych z porcelany nr inw. 52 – 50 złotych 17. Krzesła dwa gięte, jasne, nr inw. 57 – 48 złotych 18. Krzesła gięte, ciemne, nr inw. 58 – 8 złotych 19. Półek dziewięć, do szaf ściennych nr inw. 59 – 7,70 złotych 20. Wieszadło, nr inw. 62 – 1,90 złoty 21. Wieszadło metalowe, nr inw. 63 – 3,20 złote 22. Rameczka do naklejania reklam nr inw. 66 – 1,50 złoty 23. Story trzy, dwustronne, nr inw. 67 – 85 złotych 24. Winkelak ręczny wraz z czterema kompletami cyfr ołowianych, nr inw. 73 – 22 złote Kraków, sierpień 1945 roku
SYMBOLICZNY POGRZEB WIKTORA ORMICKIEGO PO 78 LATACH OD JEGO ŚMIERCI D
Pomysł odszukania miejsca pochówku mojego ojca zrodził się w połowie 2010 roku. W trakcie przygotowań do sesji naukowej zorganizowanej przez Instytut Geografii i Gospodarki Przestrzennej Uniwersytetu Jagiellońskiego na temat sylwetki Wiktora Ormickiego, w związku z 70. rocznicą jego śmierci (17 września 1941), przejrzałem kolejny raz zgromadzone materiały do zamierzonego wydawnictwa Do końca wierny Polsce i geografii. Wiktor Rudolf Ormicki1. Dotarło do mnie wówczas, znajdujące się w relacji Stanisława Nogaja2, zdanie opisujące śmierć ojca: Prochy [Ormickiego] zostały przez pracowników krematorium Józefa Schwendemana i Beutha złożone do urny, która po kilku dniach, razem ze stu pięćdziesięciu innymi urnami, wywieziona została na cmentarz w Steyr. Rozpoczęliśmy wtedy z Markiem „penetrację internetową”, aby dotrzeć do odpowiednich ludzi i materiałów, które mogłyby nas doprowadzić do zlokalizowania miejsca pochówku. W toku tych
Wiktor Ormicki
poszukiwań dotarliśmy do informacji pozwalających mieć cień nadziei na sprowadzenie prochów Wiktora Ormickiego do Polski.
Wikimedia
o Gusen, małego naddunajskiego miasteczka, gdzie w czasie drugiej wojny światowej mieścił się obóz koncentracyjny, wyruszyliśmy w czwartek 13 czerwca 2019 rano. Ta od dawna oczekiwana podróż do Austrii, łącznie z kilkoma przerwami, zajęła nam niewiele ponad siedem godzin. Samochód prowadził mój wnuk Dariusz. Na miejscu byliśmy przed godziną 16. Mieszkający na stałe w Danii mój bratanek, Marek Ormicki, czekał na nas w pensjonacie, gdzie mieliśmy zamówione noclegi przez przewodniczącą Mauthausenowskiego Komitetu Pamięci w Gusen – Martę Gammer. To właśnie Marek, z racji nabytej za granicami Polski znajomości zachodnich języków, prowadził dotychczasową korespondencję z większością instytucji i działaczami austriackimi w sprawie poszukiwania miejsca pochówku czy wręcz możliwości fizycznego sprowadzenia do Polski prochów Wiktora Ormickiego (1898–1941), zamordowanego w obozie koncentracyjnym Mauthausen-Gusen.
54
ALMA MATER nr 212
Widok obozu Gusen I po wyzwoleniu, zdjęcie wykonane przez Armię Stanów Zjednoczonych; 27 lipca 1945
Plan z 1948 roku na pozostałe po wojnie urny na cmentarzu w Steyr
Do Międzynarodowego Biura Poszukiwań Pan Opitz D-3548 AROLSEN Drogi Panie Opitz, przede wszystkim musimy poinformować Pana, że w naszym liście z 3 III 1974 r. pojawił się żałosny błąd w odniesieniu do liczby urn pochowanych w 3. grobie. W tym czasie w grobie zbiorowym pochowano 685 urn, a my możemy dostarczyć ci tę listę i dołączyć ją do tego listu. Przypadkowo ogłoszoną liczbę 1863 urn zawiera kolejny grobowiec powstały w czasie wojny, ale dla którego nie ma żadnych dokumentów. Przepraszamy za zaniedbania i mamy nadzieję, że możemy również udostępnić inne posiadane dokumenty, które udostępnimy bezpłatnie. Dyrektor Zarządu Steyr OAR Robert Schlederer
niu na język niemiecki. Chcieli mieć potwierdzenie jeszcze z innych źródeł. Na rezultaty naszych działań nie czekaliśmy długo. Z Bad Arolsen otrzymaliśmy informację, że istnieje lista imienna 687 urn, spisana w 1948 roku na cmentarzu urn w Steyr. Urny te miały zostać złożone do wybudowanej w tym celu krypty. Do spisu był dołączony list przewodni napisany przez pracownika magistratu w Steyr do Międzynarodowego Biura Poszukiwań następującej treści:
Arch. Mauthausen Komitee Steyr
Równocześnie i ja szukałem materiałów na miejscu w Krakowie. Dotarłem do oryginalnego wydania wspomnień Stanisława Nogaja, przeczytałem książkę Stanisława Dobosiewicza Mauthausen-Gusen ‒ obóz zagłady. Marek wysłał zapytanie do Muzeum Holokaustu w Bad Arolsen, ja wystąpiłem do IPN. Pytaliśmy o dokumenty mogące potwierdzić informację o transporcie urn z Gusen do Steyr. Działacze austriaccy nie bardzo wierzyli w relację Stanisława Nogaja, którą posłaliśmy im po przetłumacze-
Arch. Mauthausen Komitee Steyr
Po kilku nieudanych próbach, w październiku 2010 Marek trafił wreszcie na nowy trop. Odezwał się mgr Karl Ramsmaier, niezwykle kompetentny i bardzo nam życzliwy przewodniczący Mauthausenowskiego Komitetu w Steyr, z zawodu religioznawca i nauczyciel, autor publikacji o historii Żydów w Steyr i kilku innych na tematy światopoglądowe. Oto treść otrzymanej wiadomości: Drogi Panie [Marku] Ormicki! Dziękuję bardzo za twój e-mail. Zajrzę do moich historycznych zapisów i dokumentów, szukając nazwiska twojego dziadka. Będę potrzebował kilku dni, ale odpowiem tak szybko, jak to możliwe. Wszystkiego najlepszego Karl Ramsmaier
Szkic położenia zbiorowych mogił przy pomniku ofiar obozów na cmentarzu w Steyr
Lektura listy wydrukowanej na 13 stronach dostarczyła nam bardzo wiele emocji. Niestety, nie było na niej nazwiska Wiktora Ormickiego. Niemal jednocześnie odezwał się Karl Ramsmaier. Przypomniał sobie, że przeglądając dokumenty magistratu w Steyr, widział tę listę. W 1948 roku odbyło się posiedzenie Rady Miasta, które debatowało, co zrobić z pozostałymi po wojnie urnami złożonymi we wnęce muru cmentarnego cmentarza w Steyr. Uchwalono wówczas, że na urny należy wybudować kryptę. Sporządzono w tym celu projekt tej krypty. Kopię planu (rzut poziomy i przekrój) Karl Ramsmaier przesłał nam do wiadomości.
ALMA MATER nr 212
55
Arch. Mauthausen Komitee Steyr
Urny z prochami więźniów obozu koncentracyjnego podczas odkrycia krypty na cmentarzu w Steyr; 2011
Arch. Mauthausen Komitee Steyr
zidentyfikowanych osób). Ile wykonano urn, nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że urny
Jedna z urn; 2011 Marek Ormicki
Czy faktycznie wybudowano tę kryptę i złożono tam urny, nie udało się ustalić. Dokumenty cmentarza z okresu wojny, niestety, zaginęły. Lista w dostarczonym oryginale zawiera 687 nazwisk. Po dokładnym jej przeanalizowaniu stwierdziłem, że 14 nazwisk się dubluje. Pozostaje zatem liczba 673 urny. Zestawienie zawiera numery krematoryjne (krematorium w Steyr), imię i nazwisko, datę urodzenia, datę śmierci i datę kremacji. Ciała zostały skremowane w Steyr, ale po sprawdzeniu większości nazwisk ustaliłem, że są to osoby zmarłe w różnych obozach. Głównie w Gusen (190 osób – większość nazwisk polsko brzmiących) i Steyr (166 osób), ale także w Grosraming, Hartheim i Mauthausen. W Gusen zginęło w czasie wojny około 45 tysięcy więźniów, we wszystkich podobozach Mauthausen łącznie około 90 tysięcy („Room od Name”, wirtualny grób wszystkich ofiar, znajdujący się w Muzeum Mauthausen, zawiera nazwiska 90 tysięcy
56
ALMA MATER nr 212
z prochami więźniów były przedmiotem handlu z rodzinami ofiar do 1941. Wówczas władze obozowe wydały zakaz przesyłania urn rodzinom z powodu „niepokojów społecznych”, jakie miały miejsce w czasie pogrzebów w okupowanych krajach. Teoretycznie zatem nie powinno być sporządzania urn, począwszy od 1941 roku. Z konkretnego przykładu analizowanej listy wynika jednak, że nie wszystkie krematoria przestrzegały tego zakazu, a przynajmniej w Steyr i Mauthausen. Z listy wynika, że z 1940 roku jest siedem urn, a reszta z lat 1941 do 1945 włącznie. 35 urn na liście miało dopisek „Mauth.” w miejscu numeru krematoryjnego, co sugerowałoby, że ciała zostały skremowane i złożone do urn wykonanych w Mauthausen, które następnie przewieziono do Steyr. W grudniu 2010 roku Karl Ramsmaier przysłał kolejną wiadomość:
W ostatnich tygodniach starałem się znaleźć nazwisko Wiktor Rudolf Ormicki we wszystkich moich dokumentach i listach o obozie koncentracyjnym Mauthausen i Gusen. Dzisiaj zajrzałem do tzw. „Veraschungsbuch” w instytucie pogrzebowym Steyr. W tej książce są ludzie, którzy zostali skremowani w krematorium Steyr 1940–1945. Księga z lat 1938–1940 zaginęła. Dalej podaje dane, ile dokonano kremacji w poszczególnych latach w krematorium Steyr z obozu w Gusen. Wiktor Ormicki nie był nigdzie wymieniony (nic dziwnego, gdyż, jak podaje Stanisław
Krypta jest położona poza starym murem cmentarza
Peter Kainrath © e-steyr.com (gazeta intern)
Odsłonięcie tablicy upamiętniającej więźniów obozu Mauthausen-Gusen na cmentarzu w Steyr
(nieżyjącym już byłym więźniem obozu w Gusen), zatrudnionym od kwietnia 1941 roku w obozowym krematorium. Telesfor Matuszak, pomimo wówczas słusznego
torium stało około 150 urn i wszystkie były w podobny sposób opisane. Nie mógł się mylić, bowiem urny te wielokrotnie brał do rąk w celu ich odkurzania. Nie pamiętał
Dariusz Ormicki
Nogaj, skremowany był właśnie w Gusen i tam złożono prochy do urny). Otrzymany przez nas wypis z księgi kremacji w Gusen potwierdza ten fakt. Na liście w księdze kremacyjnej obok nazwiska mojego ojca widnieją także nazwiska siedmiu razem z nim zamordowanych 17 września 1941 współwięźniów, wymienionych w relacji Stanisława Nogaja. Karl Ramsmaier zaproponował skontaktowanie się z Martą Gammer (Gedenkkomitee Gusen), zamieszkałą w St. Georgen koło Gusen i posiadającą wiele wiadomości na temat tamtego obozu. Wysłał także zapytanie do Memoriału Mauthausen w Wiedniu i czekał na odpowiedź. Kontakt z Martą Gammer okazał się bardzo przydatny. Opiekuje się ona osobiście pozostałościami po obozie w Gusen, tzw. „Memorial Gusen”, który współtworzyła, a także Muzeum przy zachowanym krematorium. Poza tym organizuje coroczne majowe uroczystości związane z rocznicą wyzwolenia obozu w Gusen i ma rozległe znajomości, między innymi w polskiej ambasadzie, austriackim Ministerstwie Spraw Wewnętrznych właściwym dla spraw nas interesujących i społecznymi organizacjami działającymi na całym świecie na rzecz pamięci ofiar obozów Mauthausen. Podczas spotkania z Martą Gammer Marek usłyszał zadziwiającą historię. Otóż jej ojciec był z wykształcenia geografem. Niedawno zmarł i razem z siostrą przeglądały papiery ojca: listy, pamiętniki, notatki. I ponoć w 1934 czy 1936 roku ojciec Marty był na wykładzie Wiktora Ormickiego w Lipsku, gdzie tematem były nowe metody statystyczne zastosowane w geografii. W ramach nawiązanej współpracy na prośbę Marty Gammer wykonałem kilkadziesiąt skanów z wybranych „Przeglądów Lekarskich”, dotyczących działalności „szpitali” i „leczenia” więźniów w obozach koncentracyjnych. Wysłałem to wszystko na wskazany adres, co zostało bardzo życzliwie przyjęte. Natomiast Marek tłumaczył na język polski krótkie wystąpienia uczestników corocznych spotkań, w rocznice wyzwolenia obozu w Gusen. Znajomość z Martą Gammer zaowocowała także kontaktem do Mirosława Polaka, posiadającego szerokie kontakty w środowisku organizacji byłych więźniów obozów koncentracyjnych i ich rodzin w Polsce. W naszym imieniu rozmawiał z Telesforem Matuszakiem
Tablica na odsłoniętym pomniku
już wieku (ur. w 1922 roku w Poznaniu) doskonale pamiętał wiele szczegółów z okresu przebywania w Gusen. W krematorium został zatrudniony w około dwa miesiące po jego uruchomieniu (czyli od kwietnia 1941 roku). Powiedział, że za jego bytności krematorium tylko dwa razy skremowane zwłoki złożono w urnach. Nie pamiętał nazwisk, ale był pewien, że na urnach kapo Schwendemann wytłoczył numery i nazwiska zmarłych. Doskonale pamiętał również, że na półkach w krema-
dokładnie, kiedy te urny zostały z Gusen zabrane, ale pamiętał ten dzień, ponieważ przyjechała wówczas cywilna furgonetka ze Steyr i do ładowania urn przysłano kilku więźniów. Praca przy załadunku przeciągnęła się i więźniowie ci spóźnili się na apel. Była z tego powodu ogromna awantura, ale po wyjaśnieniu nie wyciągnięto żadnych konsekwencji. W Archiwum Historii Mówionej Ośrodka KARTA Telesfor Matuszak udzielił obszernego wywiadu (prawie dwie
ALMA MATER nr 212
57
Peter Kainrath © e-steyr.com (gazeta intern)
Dariusz Ormicki
Przewodniczący Mauthausenowskiego Komitetu w Steyr Karl Ramsmaier podczas otwarcia uroczystości
działacze Komitetu Pamięci w Steyr, w szczególności Karl Ramsmaier. Nasza rola ograniczyła się do wsparcia w postaci pisemnego nacisku na kompetentne władze. Oprócz pisma do burmistrza wystosowałem pismo do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Austrii z prośbą o wsparcie naszych starań przez Ambasadę Polską w Wiedniu. Poprosiłem też rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego Karola Musioła o poparcie naszej prośby. Do Rady Ochrony Pomników Walki i Męczeństwa w Warszawie wysłałem pismo, opisując nasze starania, z prośbą o podjęcie akcji informacyjnej wśród rodzin potencjalnie zainteresowanych odszukaniem urn bliskich osób i o rysujących się takich możliwościach. Na skutek tych działań w dniach 9–13 maja 2011 kryptę otwarto i otrzymaliśmy od Karla Ramsmaiera taki raport: 1) Od 9 do 13 maja 2011 r. krypta z urnami więźniów obozów koncentracyjnych została otworzona. 2) Stwierdzono, że urny są w dobrym stanie, da się odczytać (przynajmniej częściowo) nazwiska i numery. Wyjęto wówczas 13 urn i odczytano nazwiska. Ani jedno z nich nie pokrywało
Peter Kainrath © e-steyr.com (gazeta intern)
Jacek Ormicki podczas swojego wystąpienia
ponieważ cmentarz urn po wojnie został rozbudowany, a jak wynika ze starych zdjęć sprzed wojny i usytuowania części muru granicznego, prochy zmarłych z obozów koncentracyjnych grzebane były poza murami ówczesnego cmentarza. Jak wspomniałem, dokumenty cmentarza zaginęły, a nikt już nie pamięta, jak to było dokładnie. Po wojnie poszerzono cmentarz i mur częściowo rozebrano. Przy wytyczaniu nowych ścieżek, nawiązujących do starego układu komunikacyjnego cmentarza, istniejąca niezidentyfikowana krypta znalazła się dokładnie w ścieżce i położono na niej nawierzchnię. Istnienie krypty skojarzono z listą „687”. Wystosowałem wówczas pismo do burmistrza miasta Steyr o zezwolenie na otwarcie krypty i, o ile się odnajdzie, wydanie rodzinie urny z prochami Wiktora Ormickiego. Fakt, że krypta leży w uczęszczanej alejce, spowodował, że miasto musiało podjąć jakieś działania. Przede wszystkim należało to miejsce ogrodzić, a ruch pieszy skierować obok grobu. Rozpoczęliśmy batalię o zgodę na otwarcie grobu i zinwentaryzowanie zawartości. Działania na miejscu podjęli
Polski pastor z synem czyta fragment Biblii
Peter Kainrath © e-steyr.com (gazeta intern)
Dariusz Ormicki
i pół godziny), osobiście odsłuchałem jego historię. Na przełomie 2010 i 2011 roku w Steyr przy okazji naszych poszukiwań przypomniano sobie (sic!) o niezidentyfikowanej krypcie na cmentarzu urnowym, pochodzącej z czasów wojny. Było to możliwe,
Uczestnicy uroczystości
W pierwszym rzędzie trzeci od lewej Jacek Ormicki
Jacek Ormicki
Pomnik upamiętniający więźniów obozu Mauthausen-Gusen na cmentarzu w Steyr (widok z drugiej strony)
Jacek Ormicki
się listą „687“. Władze miasta nie zezwoliły na dalszą eksplorację, powołując się na decyzję ministerstwa. Kryptę zakryto. Kto zatem został w niej pochowany i gdzie pochowano urny z listy „687”? Na te pytania nie ma odpowiedzi. Byliśmy dobrej myśli. Pomiary przeprowadzone przy otwarciu krypty pozwoliły w przybliżeniu określić liczbę urn na 900. Sądziliśmy, że interesująca nas urna może być nawet w drugiej warstwie. Tymczasem nic nie wskazywało na pomyślne zakończenie sprawy. Ministerstwo wstrzymało prace, ponieważ żadne projekty tego rodzaju nie były zaplanowane w budżecie. Następny, 2012, rok upłynął na oczekiwaniu na decyzję ministerstwa i wymianie korespondencji. Po kolejnym ponagleniu otrzymałem z ministerstwa obszerną informację: Po tym jak Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zostało w zeszłym roku poinformowane przez Mauthausen Komitee Steyr o odkryciu grobowca z urnami zawierającymi szczątki przypuszczalnych ofiar nazizmu na cmentarzu z urnami w Steyr, początkowo wydobyto na zlecenie Ministerstwa 13 urn, a ich zawartość porównano z informacjami zebranymi przez archiwum pamięci Obozu Koncentracyjnego Mauthausen. Umożliwiało to potwierdzenie, że w urnach
Wieńce przy pomniku na cmentarzu w Steyr
znajdują się szczątki więźniów z obozu koncentracyjnego Mauthausen. Po tym fakcie zabezpieczono grobowiec przed zimą i zasunięto jego płytę. Umyślnie do tej pory nie opisano znaleziska, z tego względu, że słuszne jest uprzednie szczegółowe zbadanie zawartości grobowca, czyli wydobycie i zbadanie wszystkich urn ze szczątkami ofiar. Oczywiście, że mamy w planie imienne wskazanie ofiar pocho-
wanych w grobowcu, jednak projekt tych prac znajduje się jeszcze w opracowaniu. Mamy nadzieję, że w grobowcu tym znajdziemy także szczątki Pana Ojca, o ile będzie możliwa tak jednoznaczna identyfikacja. Natomiast prace ekshumacyjne muszą być przeprowadzone ściśle z ustawowymi przepisami. Zapewniamy Pana, że identyfikacja i szczegółowe zbadanie urn jest dla nas
ALMA MATER nr 212
59
Marek Ormicki
odwleczona w czasie. Prace badawcze będą w każdym bądź razie prowadzone nadal, jak tylko projekt zostanie w sposób kompletny opracowany, a w budżecie zostaną przewidziane odpowiednie środki na ten cel. Z poważaniem z up. ministra DDr. Barbara Gluck
Pomnik przy zbiorowych mogiłach ofiar nazizmu na cmentarzu w Steyr
Marek Ormicki
potwierdziło, że zamierza wydostać oraz wydać nam urnę. Z kolei Karl Ramsmaier, który jest realistą, twierdził, że ministerstwo tylko obiecuje. Posiadał nieoficjalną wiadomość, że w budżecie na 2013 rok nie było w planie żadnych robót przy krypcie w Steyr. Sugerował wysyłanie ponagleń. Istotnie, w 2013 roku nie planowano żadnych nowych prac przy krypcie. W kwietniu napisałem więc kolejne zapytanie. Ministerstwo odpowiedziało na nie już 7 maja: Szanowny Panie Ormicki, w nawiązaniu do Pana pisma z dnia 18 kwietnia 2013 r. pragnę Pana poinformować, że identyfikacja oraz kompletna inwentaryzacja urn leży w naszym interesie. Ponieważ jednak ponosimy odpowiedzialność za ponad 700 grobów, to tego typu projekty możemy przeprowadzać jedynie stopniowo. Z tego względu proszę o zrozumienie, dlaczego realizacja projektu została Jacek Ormicki
niezwykle ważne ze względów historyczno-badawczych, jak i ze względu na pamięć o ofiarach. Ponieważ jesteśmy odpowiedzialni za tego typu prace w przypadku ponad 700 grobowców znajdujących się na terenie Austrii, prosimy o zrozumienie dla rozciągnięcia w czasie naszych działań. Projekty te systematycznie są realizowane z właściwą sobie szybkością, a identyfikacja ofiar obozu koncentracyjnego Mauthausen może się odbyć najwcześniej w ciągu roku 2013. W każdym razie prace badawcze zostaną przeprowadzone, gdy tylko projekt zostanie ukończony, a budżet umożliwi ich realizację. Nie pozostało nic innego, jak tylko czekać na spełnienie obietnicy, o ile budżet Austrii na to pozwoli. Marta Gammer była optymistką, rozmawiała z kimś w ministerstwie i informowała nas, że ministerstwo oficjalnie
60
ALMA MATER nr 212
W grudniu 2013 roku Marta Gammer napisała do Marka Ormickiego: Drogi Marku! Dobre nowiny: Polska Ambasada kontaktuje się ze mną co jakiś czas, aby dowiedzieć się czegoś o Gusen. Tym razem było inaczej: oni wiedzieli więcej. Konsul był w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i domagał się przeprowadzenia prac nad kryptą w Steyr. Domagał się pisemnego raportu o programach na przyszły rok, tak że ja mogę ci powiedzieć, co następuje:
Zdjęcie Wiktora Ormickiego na wystawie w sztolniach Steyr; 2016
1. Krypta będzie otwarta i zbadana, a urny będą wyjęte i zarejestrowane. 2. Ambasady zainteresowanych krajów będą poinformowane, urny będą przesłane rodzinom na ich życzenie. 3. Zostanie położony upamiętniający kamień grobowy. Równolegle do spraw związanych z urną odnosiliśmy sukcesy na polu przedstawiania osoby Wiktora Ormickiego szerszej publiczności. 10 grudnia 2013 Karl Ramsmaier otworzył dużą wystawę Stoller der Erinnerung w sztolniach pod zamkiem
Pomnik Polaków przy KL Mauthausen; 2019
Jacek Ormicki
Wejście do byłego obozu Mauthausen
stała, poświęcona pracy więźniów i ich martyrologii w latach 1939–1945. Zostałem także poproszony o zaprojektowanie tabliczki upamiętniającej Wiktora Ormickiego. Tabliczka będzie położona
Dariusz Ormicki
Lemberg w Steyr. Jej fragment poświęcony został także Wiktorowi Ormickiemu. Pomiędzy wieloma planszami, w jednej z gablot umieszczono jego zdjęcie i kilka dokumentów obozowych. Jest to wystawa
Jacek Ormicki wpisuje się do Księgi Pamiątkowej przy krematorium obozu Gusen; 2019
na ścianie krematorium w Gusen, gdzie został skremowany. Sfinansuje ją Komitet Pamięci w Gusen. W maju 2015 roku na obchody rocznicy wyzwolenia obozu wybrał się nasz prezydent Bronisław Komorowski. Napisałem do niego list, w którym opisałem nasze starania i prosiłem, by, jeśli nadarzy się taka okazja, wspomniał o krypcie i Wiktorze Ormickim. Przypomniałem dyskretnie, że w 2011 roku, po sympozjum wrześniowym, otrzymał od organizatorów książkę zatytułowaną Do końca wierny Polsce i geografii. Wiktor Rudolf Ormicki. Rok 2015 akurat był w Polsce rokiem wyborów prezydenckich. Pod koniec lata 2016 roku mój bratanek Marek Ormicki wybrał się do Gusen i Steyr. Z Karlem Ramsmaierem był na cmentarzu i stwierdził wiele zmian. Krypta została przykryta nowymi płytami betonowymi, a alejka omijała ją szerokim łukiem. Stało się to kosztem przeniesienia kilku istniejących grobów w inne miejsce (nie obyło się podobno bez protestów rodzin). Przeniesiono również kontener na śmieci, który był umieszczony bardzo blisko krypty. A co dalej działo się z urnami? Przy urnach trwały prace konserwatorALMA MATER nr 212
61
Tabliczki upamiętniające zamordowanych w obozie koncentracyjnym Gusen
62
miast na istniejącej krypcie zdecydowano postawić pomnik. Projekt pomnika zlecono architektowi Bernhardowi Denkingerowi, który pracował również przy wystawie w tunelach pod zamkiem Lemberg.
W maju 2018 roku dotarła do mnie informacja o możliwości umieszczenia fotografii i biogramu Wiktora Ormickiego na stronie internetowej Mauthausen Memorial. Jest to ogromne przedsięwzięcie, Fot. Jacek Ormicki
skie, które polegały na wyjęciu dwóch warstw urn, nadających się do renowacji, i odczytania napisów, oraz podjęciu próby sięgnięcia do niższych warstw. Już od trzeciej warstwy urny miały wapienne osady i były nawet tym wapieniem sklejone. Woda prawdopodobnie zalewała je wielokrotnie. Jak się okazało urny, w większości, ułożone zostały poziomo, co sprzyjało ich deformacji, zgnieceniu i rozszczelnieniu. Wieczka niektórych urn były tak zniszczone, że nie dało się odczytać napisów. W rezultacie udało się odszyfrować jedynie 84 nazwiska. Wszystkie oznaczone nazwiskami urny zostały wykonane w 1940 roku. Zmarli więźniowie kremowani byli w Steyr. Konserwatorzy pracujący przy wyjmowaniu i odczytywaniu urn ocenili, że koszt całego projektu przebadania zawartości grobu wynosiłby 1–2 miliony euro. Nie do oszacowania natomiast byłyby koszty społeczne, polegające na naruszeniu w tak znacznym stopniu szczątków ludzkich. Od tego momentu zaczęły się dyskusje w Mauthausenowskim Komitecie Pamięci w Steyr oraz w gminie Steyr przy udziale Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, co czynić dalej. Postanowiono zrezygnować z przenoszenia urn w inne miejsce, nato-
ALMA MATER nr 212 Dariusz Ormicki przy piecu krematoryjnym w obozie koncentracyjnym w Gusen; czerwiec 2019
*** W Steyr przy krypcie z urnami zakończono wszystkie zaplanowane prace i uroczyste odsłonięcie tablicy na pomniku zaplanowano na 14 czerwca 2019 na godzinę 17. Przygotowałem się do tej uroczystości. Swoje wystąpienie szlifowałem przez tydzień, gdyż organizatorzy przewidzieli na moje wystąpienie trzy minuty. A jak w trzech minutach streścić czyjeś życie? Tekst wystąpienia przesłałem do Steyr odpowiednio wcześniej, by mógł zostać przetłumaczony na język niemiecki. Dzięki temu podczas mojego wystąpienia, które wygłosiłem w mowie ojczystej, wszyscy uczestnicy uroczystości mieli możliwość zrozumieć moje słowa. Uroczystość rozpoczęła się punktualnie o godzinie 17 występem orkiestry saksofonowej Musikverein Aschach, po czym słowa powitania wygłosił Karl Ramsmaier z Mauthausen Komitee Steyr. W swoim przemówieniu, przypominając historię krypty, zaznaczył kilkakrotnie, że nie byłoby tej uroczystości, gdyby nie poszuki-
wania grobu Wiktora Ormickiego ze strony polskiej. Następnie głos zabierali wiceburmistrz miasta Steyr Wihelm Hauser, przedstawiciel Ministerstwa Spraw Wewnętrznych oraz projektant pomnika Bernhard Denkinger. Kolejnym mówcą był Daniel Engel, wnuk Emila Bauma, którego urnę zidentyfikowano wśród 84 odczytanych nazwisk, oraz niżej podpisany – Jacek, syn Wiktora Ormickiego, którego urny w tym grobie wśród zidentyfikowanych nie było. Po przemówieniach odsłonięcia tablicy na pomniku dokonali: Karl Ramsmaier, wiceburmistrz Wilhelm Hauser, Guy Dockendorf – luksemburczyk, który jest prezydentem Międzynarodowego Komitetu Mauthausen, oraz przedstawiciel austriackiego MSW. Napis na tablicy w przekładzie brzmi: W 1948 roku pochowano tu urny około 800 więźniów obozów koncentracyjnych. Po tych zapomnianych dziesięcioleciach – ponownie odkryto w 2011 roku. Na 84 urnach udało się odczytać nazwiska. Dwie z nich przekazano Jacek Ormicki przed piecem krematoryjnym w KL Gusen krewnym. Po ceremonii odsłonięcia tablicy przy- którego dotąd nie miał. Dlatego swoje wybyłe delegacje w kolejności wymienianej stąpienie zakończyłem słowami: Niechaj przez prowadzącego uroczystość złożyły odpoczywa w spokoju, w przyjaznej mu dziś austriackiej ziemi. wieńce i oddały hołd pomordowanym. Podczas wizyty w Austrii zwiedziliNa zakończenie wystąpiła jeszcze jedna rodzina z Polski, która także szukała śmy Memorial w Gusen, gdzie zapalilikiedyś urny z prochami ojca, i przedstawi- śmy świeczkę przy piecu krematoryjnym ciel rodziny (pastor ewangelicki) odczytał i dokonaliśmy wpisu w Księdze Pamiątz Biblii krótki werset na aktualny temat kowej. Dotarliśmy także do pobliskiego po polsku. Jeszcze raz zagrała orkiestra obozu głównego w Mauthausen i zapai uczestnicy uroczystości przeszli do po- liliśmy znicz pod pomnikiem Polaków bliskiej budowli przypominającej kaplicę oraz uczestniczyliśmy w odsłonięciu (bez akcentów religijnych) na niewielki tablicy pamiątkowej na krypcie z urnapoczęstunek. W uroczystości wzięło udział mi, gdzie również zostawiliśmy migające światełko pamięci pomordowanym około 70 osób. Sprawa nieznanej krypty na cmenta- w czasie wojny. rzu urnowym w Steyr została oficjalnie zakończona. Jacek Ormicki Podczas wygłaszania przygotowanego przemówienia bardzo realnie zdałem 1 Do końca wierny Polsce i geografii. Wiktor Rudolf Ormicki, red. Antoni Jackowski, wyd. Instytut Geografii i Gosposobie sprawę, że jeśli nie w tej krypcie, to darki Przestrzennej UJ, Kraków 2011. bardzo blisko znajduje się poszukiwana 2 S. Nogaj, Gusen cz. III, Komitet Byłych Więźniów Obozu Koncentracyjnego Gusen, Katowice 1945. przez nas urna z prochami mego ojca 3 A. Jackowski, Ormicki (Nussbaum) Wiktor Rudolf (1898– Wiktora Ormickiego. Pomyślałem, że dla 1941) w: Geografowie polscy. Słownik biograficzny, pod mnie i dla naszej rodziny ta uroczystość to redakcją A. Jackowskiego, K. Krzemienia, I. Sołjan, t. 2, IGiGP UJ, KNG PAN, PTG, Kraków 2018, s. 1200–1207. właściwie pogrzeb Wiktora Ormickiego, Dariusz Ormicki
w ramach którego na stronie internetowej zamieszczone zostały krótkie informacje o ponad 90 tysiącach osób zmarłych we wszystkich podobozach podlegających Mauthausen. Umieszczone tam wiadomości zawierają, co prawda, jedynie dane podstawowe: imię i nazwisko, datę i miejsce urodzenia oraz datę i miejsce zgonu, ale w sposób bardzo prosty można przesłać także fotografie i notatkę biograficzną. I nie ma ograniczeń, jeśli chodzi o objętość przesłanego materiału. Administrator strony po weryfikacji nadawcy zapewnia ponadto tłumaczenie przesłanej treści. Skorzystałem więc i z tej możliwości i umieściłem tam kilka zdjęć oraz biogram Wiktora Ormickiego. Wykorzystałem w tym celu obszerny tekst o Wiktorze Ormickim autorstwa Antoniego Jackowskiego3. Dzięki bezinteresownej pomocy udzielonej przez Jolantę Herian-Ślusarską, w latach 2008–2018 związaną z Komitetem ds. Opieki nad Grobami Profesorów UJ, która dokonała tłumaczenia tekstu na język niemiecki, udało się wydatnie skrócić czas oczekiwania na umieszczenie pełnej informacji na stronie internetowej. Link do tej strony (www.gedenkstaetten.at) został również umieszczony przy nazwisku Wiktora Ormickiego na stronie internetowej Uniwersytetu Jagiellońskiego in-memoriam.uj.edu.pl
ALMA MATER nr 212
63
Z HONOREM PÓJDĘ NA TAMTEN ŚWIAT Wspomnienie o Wiktorze Rudolfie Ormickim (1898–1941)
W
ALMA MATER nr 212
Wiktor Ormicki; 29 kwietnia 1939
Archiwum Akt Nowych
64
Wywiad z Wiktorem Ormickim, w „Ilustrowanym Kurierze Codziennym”, nr 90, 1928, związany z pobiciem przez bojówkę niemiecką w Bytomiu
Archiwum IGiGP UJ
iktor Rudolf Ormicki należał do wyjątkowych postaci geografii polskiej okresu międzywojennego. Był jednym z twórców polskiego regionalizmu i polskiej antropogeografii, najwybitniejszym w tamtych czasach polskim geografem młodego pokolenia. Niestety, przyszło mu żyć w czasach, w których obok wspaniałego zrywu patriotycznego Polaków budujących zręby niepodległej ojczyzny występowały przejawy ludzkiej nienawiści. Kilkakrotnie dotknęła go ona osobiście i ostatecznie, doprowadzając do przedwczesnej, męczeńskiej śmierci. Wiktor Ormicki urodził się 1 lutego 1898 w Krakowie jako syn Fryderyka Wilhelma Nussbauma, prawnika i urzędnika kolejowego, oraz Salomei z Ameisenów. Miał troje młodszego rodzeństwa: braci Witolda i Włodzimierza oraz siostrę Wandę. Z Krakowem był związany przez całe swoje życie. Tutaj uczęszczał do Szkoły Powszechnej im. św. Mikołaja, a potem do III C.K. Gimnazjum (późniejsze im. Jana III Sobieskiego). 6 maja 1916 zdał maturę. W lutym 1917 roku został wcielony do armii austriackiej. Brał udział w kampanii rosyjskiej, rumuńskiej i włoskiej. W armii cesarskiej pozostawał do 1918 roku, opuszczając ją w stopniu podporucznika. 26 listopada tego samego roku zapisał się na Wydział Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Studia zawiesił na początku 1920 roku, aby wstąpić do armii polskiej. Uczestniczył w walkach o Lwów oraz w wojnie polsko-sowieckiej. Z wojska, w którym doszedł do stopnia porucznika, zwolnił się na własną prośbę 31 marca 1922, zapisując się na trzeci trymestr roku akademickiego 1921/1922, ale już na... geografię. Uczynił to za namową twórcy Instytutu Geograficznego UJ prof. Ludomira Sawickiego. Obaj poznali się w 1921 roku. Sawicki organizował w tym czasie wyprawę naukową na Polesie. Młody Ormicki musiał zrobić na nim korzystne wrażenie, skoro profesor zaproponował mu udział w tej ekspedycji. Podczas
Archiwum Akt Nowych
długich rozmów prowadzonych podczas wyjazdu Sawicki przekonał Ormickiego do atrakcyjności samej geografii, jak też studiów geograficznych. Oprócz geografii, Ormicki studiował również geologię, statystykę oraz ekonomię, a jego profesorami – oprócz Sawickiego – byli Jerzy Smoleński (geograf), Władysław Szajnocha (geolog i paleontolog) oraz Władysław Kazimierz Kumaniecki (prawnik, myśliciel polityczny). Działał w Kole Geografów Uczniów UJ, które w 1927 roku nadało mu godność członka honorowego. Jeszcze w okresie studiów prof. Sawicki zatrudnił go w charakterze wolontariusza (1922–1923). Potem był kontraktowym młodszym asystentem (1923–1924), do momentu ukończenia studiów w 1926 roku pracował jeszcze jako tzw. pomocnicza siła naukowa (1924–1926). Powoli stawał się prawą ręką swego mistrza. Był jego najbliższym współpracownikiem w redagowaniu i wydawaniu utworzonego przez profesora miesięcznika „Wiadomości Geograficzne”, które zaczęły się ukazywać w 1923 roku. Po tragicznej śmierci Sawickiego (1928) został głównym redaktorem czasopisma. Stopniowo jego drugim domem stawał się Instytut Geograficzny UJ przy ul. Grodzkiej 64, a w jakimś sensie również rezydencja Marii i Ludomira Sawickich na krakowskich Dębnikach, przy ul. Barskiej 41. Ze swoim mistrzem odbywał tam długie rozmowy dotyczące spraw codziennych i naukowych. Ważnym wydarzeniem w jego życiu była decyzja o zmianie nazwiska z Nussbaum na Ormicki (1924). Dokonał tego przede wszystkim za namową przyszłej żony, należy jednak przypuszczać, że ważną rolę odegrały też narastające w Polsce nastroje antysemickie. Należy w tym miejscu dodać, że przodkowie Ormickiego przeszli na chrześcijaństwo jeszcze w XIX stuleciu. W Instytucie poznał studentkę geografii Marię Irenę Czałczyńską, która niebawem została jego żoną (1924). Była piękną kobietą, ale przede wszystkim wspaniałą powiernicą wszystkich jego spraw, o czym świadczy zachowana korespondencja1. Ormiccy mieli dwóch synów: Andrzeja (1929–1992) i Jacka (ur. 1935). 30 czerwca 1926, na podstawie rozprawy Eksport drewna w górnym polskim dorzeczu Dunajca i Popradu, otrzymał stopień doktora. W tym samym dniu doktorat uzyskała również jego żona Maria
Telegramy szyfrowe dyrektora Departamentu Politycznego MSZ Tadeusza Jackowskiego (ojca prof. Antoniego Jackowskiego) do przedstawicielstw RP w Berlinie, Paryżu i Genewie, związane ze sprawą pobicia Wiktora Ormickiego
Irena. W obu przypadkach promotorem był prof. Ludomir Sawicki. Po uzyskaniu doktoratu został młodszym asystentem. Pełna stabilizacja nastąpiła dopiero po habilitacji (1930). Był starszym asystentem, a następnie adiunktem (od 1935). Ostatnia nominacja nosi datę 26 stycznia 1938 i obowiązywała do 31 stycznia 1941. Wraz z awansem na adiunkta Ormicki zaczął pełnić obowiązki tzw. administratora Instytutu. Po śmierci Sawickiego doglądał też spraw związanych z remontem „Starego Arsenału”. Obok zajęć w Instytucie Geograficznym wykładał w Szkole Nauk Politycznych UJ oraz na Wydziale Rolniczym UJ. W 1927 roku został członkiem Komisji Geograficznej PAU. Należał do grupy tych wychowanków krakowskiej szkoły geograficznej, którzy bardzo dużą rangę przypisywali bezpo-
średnim badaniom terenowym. Podczas studiów nad jego notatkami zwraca uwagę bardzo dobre przygotowanie do prowadzonych studiów terenowych i niemal do perfekcji opanowana metodologia sporządzania syntetycznych raportów. Jego pasja badawcza realizowała się przede wszystkim na Kresach, którym poświęcił swoją rozprawę habilitacyjną, a także wiele innych prac. Był uznawanym autorytetem w zakresie znajomości tego regionu Polski. Rozprawę habilitacyjną stanowiła praca Życie gospodarcze Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej Polskiej (1929), za którą otrzymał w 1929 roku Nagrodę Polskiej Komisji Międzynarodowej Współpracy Intelektualnej. W maju 1938 roku Ormicki otrzymał brązowy Medal za Długoletnią Służbę, przyznany przez rektora UJ.
ALMA MATER nr 212
65
Maria Irena i Wiktor Ormiccy po promocji doktorskiej; 30 czerwca 1926, Sala Senacka w Collegium Novum UJ
Fot. Archiwum rodziny Ormickich
Na przełomie 1938 i 1939 roku pozycja naukowa Ormickiego w skali Polski i Europy była już ugruntowana. Rada Wydziału Filozoficznego UJ na posiedzeniu 23 czerwca 1939 miała rozpatrzyć wniosek prof. Jerzego Smoleńskiego o mianowanie go profesorem tytularnym. Niestety, ze względu na natłok bieżących spraw dyskusję nad wnioskiem przesunięto na wrześniowe posiedzenie Rady. Po wakacjach zebranie takie odbyło się (początek października), ale wtedy już zupełnie inne sprawy wymagały rozpatrzenia. Dorobek publikowany Ormickiego obejmuje 361 pozycji, z których 150 to
opracowania naukowe2. Obok prac problemowych i regionalnych podjął też próbę zarysowania metodologii geografii gospodarczej. Badania szczegółowe dotyczyły, między innymi, zagadnień ludnościowych, problematyki narodowościowo-wyznaniowej, osadnictwa wiejskiego, geografii przemysłu, geografii miast, geografii rolnictwa, regionalizmu. Cenne są prace z zakresu geografii usług, geografii regionalnej czy geografii komunikacji, a także prace dotyczące polskiego kolonializmu. Oprócz prac publikowanych, Ormicki pozostawił dość sporo materiałów w formie rękopisów czy maszynopisów, które nigdy nie zostały opublikowane. Studia Ormickiego cechował duży stopień aplikacyjności. Wiele z nich wykonywał na zamówienie konkretnych zleceniodawców. Aktywnie uczestniczył w działaniach wspierających rozwijające się planowanie przestrzenne i regionalne. W jego opracowaniach z tamtego okresu niejednokrotnie przewija się wątek „geografii stosowanej”, którą uprawiał z wielkim powodzeniem. Oprócz zajęć na Uniwersytecie Jagiellońskim pracował również w Wyższym Studium Handlowym (potem Akademii Handlowej, 1933–1938) w Krakowie oraz w Instytucie Pedagogicznym w Katowicach (1928–1931). Od 1927 roku prowadził wykłady z zakresu geografii gospodarczej w Wolnej Wszechnicy Polskiej oraz w Studium Migracyjno-Kolonialnym w Warszawie. W drugiej połowie lat 30. wykładał geografię gospodarczą na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym Uni-
Synowie Marii Ireny i Wiktora Ormickich: Andrzej (z lewej) i Jacek; Park Krakowski, 1937
66
ALMA MATER nr 212
wersytetu Stefana Batorego w Wilnie, a od 1938 roku politykę emigracyjną i osadniczą w Studium Dyplomatycznym Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. Pod koniec 1934 roku podjął pracę w Instytucie Badań Spraw Narodowościowych w Warszawie, funkcjonującym przy Prezydium Rady Ministrów. Objął tam stanowisko kierownika Wydziału Populacyjno-Migracyjnego. Wykonywane studia stanowiły podbudowę merytoryczną prowadzonej przez władze państwowe polityki narodowościowej. Współpracował też, między innymi, z Instytutem Gospodarczym Ziem Wschodnich, Towarzystwem. Rozwoju Ziem Wschodnich, Komitetem Badań Naukowych Ziem Górskich PAU. Wiktor Ormicki wspólnie z prof. Jerzym Smoleńskim dwukrotnie podejmowali próbę utworzenia na Uniwersytecie Jagiellońskim ośrodka dydaktyczno-badawczego związanego z polityką kolonialną Polski. Pierwsza próba została podjęta na wiosnę 1931 roku. Wnioskowano wtedy o utworzenie seminarium geografii krajów kolonialnych, nazywane też Seminarium Emigracyjnym. Projekt ten nie uzyskał akceptacji władz ministerialnych. W lipcu 1939 roku obaj geografowie ponowili tę propozycję. Tym razem uzyskano zgodę i przy Wydziale Filozoficznym utworzono Studium Kolonialne UJ. Zajęcia miały się rozpocząć jesienią 1939 roku. Dużą wagę przywiązywał Ormicki do szkolenia nauczycieli. Uczestniczył w kursach dokształcających geografów szkolnych. Sam zorganizował w 1929 roku pięciotygodniowy kurs dla nauczycieli szkół powszechnych na Wołyniu. W pewnym momencie podjął też starania o „zdobycie” dla geografii nowoczesnego w owych czasach medium, jakie stanowiło radio. Audycje radiowe zaczął prowadzić przed 1928 rokiem, a zakończył latem 1939. Występował w rozgłośniach: warszawskiej, katowickiej, krakowskiej i wileńskiej. W pewnym momencie zaczął się stykać z przejawami nacjonalizmu niemieckiego. 25 marca 1928 przybył do Bytomia (miasto leżało wówczas poza granicami RP), aby w ramach Powszechnych Wykładów UJ wygłosić odczyt Jerozolima. Organizatorem spotkania było Polsko-Katolickie Towarzystwo Szkolne na Śląsk Opolski. W wynajętej sali znajdowało się około 200 dzieci i blisko 400 osób dorosłych. Do pomieszczenia wtargnęła grupa bojówkarzy z Traditionskompagnie des Selbstschuetzes. Ciężko pobity został Ormicki, który przez
za złośliwość polską wobec faktu, że obie grupy zamieszkiwały wówczas obszar Niemiec. Kwestionowano zasadność stwierdzeń mówiących o istnieniu ludności polskiej na Śląsku. Zdaniem Niemców w regionie tym występowały jedynie „obszary dwujęzyczne”. Sprzeciw wzbudzała także mapa lingwistyczna, opracowana przez prof. Kazimierza Nitscha3. Niemcy odnotowali też udział Ormickiego w cyklu wykładów powszechnych, odbywających się pod wspólnym tytułem Nauka a obrona państwa. Cykl ten miał duży odzew społeczny. Wykłady odbywały się w roku akademickim 1936/1937, a więc w momencie, kiedy pokój światowy był coraz bardziej zagrożony. Stąd też specyficzna wymowa tych spotkań. Wykłady głosili wybitni uczeni uniwersyteccy, między innymi Wiktor Ormicki (Rola geografii rolniczej w planowaniu obrony Państwa)4. Niemcy uznali to za przejaw „wrogiej postawy wobec III Rzeszy”. W 1939 roku Ormicki na zlecenie rządu w trybie pilnym wykonywał opracowa-
Maria Irena Czałczyńska
nia dotyczące mniejszości narodowych w Polsce, szczególnie zaś mniejszości niemieckiej. Latem 1939 roku Ormiccy opuścili Kraków jeszcze przed wkroczeniem Niemców. Dotarli do wsi Śledziejowice koło Wielicz-
Fot. Archiwum rodziny Ormickich
długi okres przebywał potem na zwolnieniu lekarskim. O zajściu informowała prasa codzienna. Natychmiast zareagowały władze rządowe Polski, w sprawę zaangażował się również przewodniczący Górnośląskiej Komisji Mieszanej Felix-Louis Calonder, a pośrednio także Liga Narodów. Sprawa pobicia Wiktora Ormickiego ciągnęła się dość długo. Starania władz polskich o uzyskanie od strony niemieckiej odszkodowania pieniężnego dla poszkodowanego, niestety, zakończyły się fiaskiem. Z inną formą ataku ze strony Niemców, tym razem prasowego, zetknął się Ormicki wraz z Jerzym Smoleńskim w związku z ich przewodnikiem La Silésie Polonaise, opublikowanym dla uczestników odbywającego się w 1934 roku w Warszawie XIV Kongresu Międzynarodowej Unii Geograficznej. Do dziś pozycja ta jest bardzo ceniona i często cytowana. Niemcy kwestionowali, między innymi, publikowaną w tym wydawnictwie mapę etnograficzną Śląska oraz wyróżnienie grupy „Bytomczyków” i „Opolan”, uznając to
Fragment ostatniego listu Wiktora Ormickiego do żony, pisanego z obozu koncentracyjnego Dachau, 24 marca 1940. Widoczna interwencja cenzury obozowej
ALMA MATER nr 212
67
Fryderyk Wilhelm Ormicki, ojciec Wiktora, aresztowany podczas ulicznej łapanki w maju 1942 roku i przewieziony do obozu koncentracyjnego Auschwitz, gdzie zmarł 6 czerwca 1942. Jako oficjalną przyczynę zgonu podano osłabienie starcze. Niemcy nie odkryli jego poprzedniego (do 1924 roku) nazwiska Nussbaum
ki, gdzie w miejscowym dworze przeczekali kampanię wrześniową. Ormicki postanowił przedostać się do Rumunii i dopiero tam zadecydować, co dalej. Nie bardzo wiadomo, jakie przesłanki zadecydowały, że w trakcie swej wędrówki zrezygnował z tych planów. Na przełomie września i października powrócił do swej rodziny w Krakowie. Natychmiast pojawił się w Instytucie Geograficznym UJ, w którym – wspólnie z Jerzym Smoleńskim i Stanisławem Leszczyckim – czynili przygotowania do uruchomienia zajęć w nowym roku akademickim 1939/1940. Całymi dniami przesiadywał w swoim gabinecie, słynącym z bogatej biblioteki. Już w czasie wojny, po aresztowaniu Ormickiego, jego żonie udało się wynieść z tego pomieszczenia sporą część księgozbioru. W poniedziałek 6 listopada 1939 z Instytutu Geograficznego wyruszyli do Collegium Novum Wiktor Ormicki, Jerzy Smoleński oraz Stanisław Leszczycki. Wszyscy otrzymali zaproszenie rektora UJ Tadeusza Lehra-Spławińskiego do wyDo końca wierny Polsce i geografii. słuchania wykładu SS-Sturmbannführera Bruno Müllera Wiktor Rudolf Ormicki (1898–1941) pod redakcją Antoniego Jackowna temat stosunku III Rzeszy skiego, IGiGP UJ, Komisja Geograoraz narodowego socjalizmu ficzna PAU, Kraków 2011. Pierwsza próba kompleksowego spojrzenia do zagadnień nauki i szkolnictwa wyższego. Licznie na życie, działalność organizacyjną, twórczość i męczeństwo Wiktora zgromadzeni w sali nr 66 Ormickiego, przygotowana z okazji pracownicy UJ bardzo prędko 70. rocznicy jego śmierci
68
ALMA MATER nr 212
apele. Pewnego dnia zaniósł Smoleńskiego do rewiru (obozowego szpitala). Niestety, 5 stycznia 1940 Smoleński zmarł. Podczas nielegalnej akademii zorganizowanej dla uczczenia pamięci zmarłego Ormicki zaprezentował dorobek naukowy Smoleńskiego. 8 lutego 1940 Niemcy zwolnili 102 więźniów krakowskich, którzy ukończyli 40. rok życia. 4 marca do obozu koncentracyjnego w Dachau przewieziono 43 krakowian. Do grupy tej należał też Ormicki, mimo że liczył już 42 lata. Był niewątpliwym liderem tej grupy. Pod koniec kwietnia 1940 roku, w trakcie pomiarów antropologicznych przeprowadzanych przez Niemców na więźniach, badający Ormickiego esesman stwierdził, że ma on typ czaszki semickiej. Zapytał więc krakowskiego geografa, czy nie jest Żydem. Ormicki, nie zastanawiając się długo, odpowiedział, że pochodzi z rodziny semickiej. Zawsze był prawdomówny, nie umiał kłamać, nawet wiedząc, że przyznanie się do swojego żydowskiego pochodzenia jest równoznaczne z wyrokiem śmierci. Został przeniesiony do karnej kompanii, w której byli wszyscy Żydzi6, zaś 16 sierpnia 1940 przewieziono go do obozu koncentracyjnego Mauthausen-Gusen, jednego z najcięższych w III Rzeszy. Wspaniała postawa Ormickiego imponowała współtowarzyszom niedoli, ale też więźniom kryminalistom i niemieckim funkcyjnym. Według relacji Stanisława Nogaja krakowski uczony nie bał się śmierci i był na nią przygotowany7. Pod koniec grudnia 1940 roku, w trakcie rozmowy z esesmanem, Ormicki wypowiedział wyjątkowo mocne słowa: Zabrano mi wszystko. Honoru nie da się odebrać. Z honorem pójdę na tamten świat8. Rodzina geografa podejmowała kroki zmierzające do zwolnienia go z obozu. Z oświadczenia żony Marii Ireny wynika, że starania o uwolnienie biegły różnymi torami: oficjalnie przez Gestapo, nieoficjalnie za pośrednictwem jednego z profesoA. Jackowski, E. Bilska-Wodecka, rów Uniwersytetu Rzymskiego I. Sołjan, J. Liro, Geografia polska (w dokumencie brak nazwiska) i geografowie w latach i wreszcie za pieniądze. Można II wojny światowej, IGiGP UJ, PTG, przypuszczać, że tym profesoKraków 2019. Pierwsze w Polsce tak obszerne studium dotyczące tej rem włoskim był Corrado Gini, problematyki wybitny socjolog, etnolog, demograf i statystyk. Ormicki pozostawał z nim w bliskich kontaktach
mieli się przekonać, że wykład okazał się perfidną pułapką Niemców, zastawioną na elitę polskiej inteligencji. Większość aresztowanych wtedy profesorów wywieziono – poprzez więzienie we Wrocławiu – do obozu koncentracyjnego Sachsenhausen-Oranienburg nieopodal Berlina. Wśród uwięzionych byli geografowie: Jerzy Smoleński, Wiktor Ormicki, Stanisław Leszczycki, Stanisław Korbel, Walenty Winid, Ludwik Ręgorowicz oraz zoogeograf Józef Fudakowski. Ponieważ w ostatnich latach ukazało się sporo publikacji dotyczących geografów – ofiar tzw. Sonderaktion Krakau5, dalsze rozważania ograniczymy tylko do niektórych fragmentów pobytu Wiktora Ormickiego w obozach koncentracyjnych. Już podczas pobytu we wrocławskim więzieniu przy ul. Świebodzkiej Ormicki włączył się w akcję odczytową dla współwięźniów. Wygłosił dwa wykłady, które dotyczyły kolonizacji włoskiej w Libii (21 listopada) oraz problemu kolonizacji wewnętrznej w Polsce (25 listopada). Po przybyciu do Sachsenhausen (28 listopada) otrzymał numer obozowy 5298. Od początku uczestniczył w Powszechnym Uniwersytecie Obozowym, wygłaszając zróżnicowane tematycznie wykłady. Największe zainteresowanie wzbudziła jego prelekcja dotycząca programu gospodarczego rozwoju Polski. Przez długi czas bardzo troskliwie opiekował się swoim szefem, prof. Jerzym Smoleńskim. Wspólnie ze Stanisławem Leszczyckim nosili go na
będę: wszystkich obywateli kraju w równem mając zachowaniu, przepisów prawa strzedz będę pilnie, obowiązki mego urzędu spełniać gorliwie i sumiennie, polecenia mych przełożonych wykonywać dokładnie i tajemnicy urzędowej dochowam. Tak mi Panie Boże dopomóż13. Należy dodać, że ojciec Wiktora – Fryderyk został aresztowany podczas ulicznej łapanki w maju 1942 roku. 5 maja został przewieziony do obozu koncentracyjnego Auschwitz, gdzie zmarł 6 czerwca tego roku. Młodszy brat Wiktora – Witold w maju 1942 został wywieziony na tzw. roboty do Niemiec. Pracował, między innymi, w posiadłości Hansa Franka w Fischhausen w Bawarii Górnej. Do Polski nie wrócił, zmarł w Wiedniu 29 marca 1959. Represje niemieckie dotknęły też najbliższych Wiktora Ormickiego. W 1940 roku władze zakazały żonie Marii Irenie pracy w szkolnictwie. W październiku tego roku całą rodzinę (pięć osób) wyrzucono z zajmowanego mieszkania przy ul. Wybickiego 8 (obecna Królewska). Ormicka podjęła pracę jako kasjerka w Radzie Głównej Opiekuńczej, dorabiając robótkami na drutach i sprzedażą wykonywanych swetrów. Stopniowo wyprzedawała też cenny księgozbiór i posiadane antyki. Mimo zagrożenia przez cały okres okupacji uczestniczyła w tajnym nauczaniu.
Antoni Jackowski Elżbieta Bilska-Wodecka Izabela Sołjan Justyna Liro W artykule wykorzystano fragmenty książki „Geografia polska i geografowie w latach II wojny światowej” (IGiGP UJ, PTG, Kraków 2019) autorstwa Antoniego Jackowskiego, Elżbiety Bilskiej-Wodeckiej, Izabeli Sołjan, Justyny Liro.
Część tej korespondencji znajduje się w archiwum rodzinnym Ormickich. W 2011 roku opublikował ją syn Wiktora, Jacek Ormicki: (Wiktor Rudolf Ormicki. Z domowego archiwum, w: Do końca wierny Polsce i geografii. Wiktor Rudolf Ormicki (1898–1941) pod redakcją A. Jackowskiego, IGiGP UJ, Komisja Geograficzna PAU, Kraków 2011, s. 223–367. 2 A. Jackowski, Wiktor Rudolf Ormicki. Bibliografia, w: Do końca wierny Polsce i geografii..., s. 189–221. 3 Konstanty Bzowski, Pokłosie Kongresu Geograficznego (II), „Czasopismo Geograficzne” 1935, t. 13, z. 2/4, s. 352. 4 Wykłady zostały opublikowane w wydawnictwie Nauka a obrona Państwa, nakładem UJ, Kraków 1937. 5 Zob. A. Jackowski, I. Sołjan, Geografowie ofiarami Sonderaktion Krakau, „Alma Mater” 2009, nr 118, s. 81–90; A. Jackowski, I. Sołjan, Z dziejów geografii na Uniwersytecie Jagiellońskim (XV–XXI wiek), IGiGP UJ, Kraków 2009; A. Jackowski, I. Sołjan, Geografia krakowska w latach II wojny światowej w: Pamiętamy... Geografia polska w latach II wojny światowej, pod redakcją 1
Archiwum rodziny Ormickich
co najmniej od 1929 roku. Mimo podejmowanych wysiłków żona nie uzyskała zgody na widzenie się z mężem w obozie9. Niemcy nie lubili takich sytuacji, szczególnie gdy dotyczyły one Żydów. Ormickiego wezwano do kancelarii, gdzie wprost oświadczono mu, że żywy nie opuści obozu. Komendant wydał mu opinię, że nadal jest polskim szowinistą, zagrażającym społeczeństwu niemieckiemu. Niemcy pamiętali bowiem o przedwojennej działalności geografa, którą uznawali za antyniemiecką. Do ostatnich chwil życia Ormicki nie zaniechał pracy naukowej i działań zmierzających do szerzenia wiedzy geograficznej wśród współwięźniów. Jego wykłady (oficjalnie takie zajęcia były zakazane i karane śmiercią) gromadziły do 200 więźniów. W Gusen napisał dwie prace: Problemy zaludnienia kuli ziemskiej oraz Problemy zaludnienia terenów pustynnych oraz zaopatrzenia ludności w wodę. Manuskrypty krążyły wśród więźniów, którzy chcąc je otrzymać, musieli się zapisywać w kolejce10. Niestety, w obawie przed zapowiadaną rewizją ostatni czytelnik zniszczył oba manuskrypty niemal w przeddzień oswobodzenia obozu. Wiktor Ormicki, idąc na śmierć, wypowiedział wspaniałe słowa: Wiem, po co mnie wołają [...]. Idę jednak ze spokojem. Idę w tym głębokim przeświadczeniu, że nie ginę na marne, że to wszystko dla Polski11. W „drodze łaski” oprawcy dali mu możliwość wyboru rodzaju śmierci: przez utopienie lub powieszenie. Wybrał to drugie. Zginął śmiercią męczeńską 17 września 1941 o godzinie 7.30. W zawiadomieniu o jego śmierci, jakie otrzymała żona, Niemcy zakomunikowali, że mąż zmarł na niewydolność serca. Datę zgonu Ormickiego historycy uznają za koniec okresu tzw. Sonderaktion Krakau. Heroiczność postawy Ormickiego podkreślił po wojnie Uniwersytet Jagielloński w osobie prof. Jana Dąbrowskiego, dziekana Wydziału Humanistycznego12. Całym swoim życiem ten niezwykły człowiek pokazał, że zawsze pozostawał wierny rocie przysięgi, jaką złożył w grudniu 1923 roku z racji zatrudnienia na Uniwersytecie Jagiellońskim na stanowisku pracownika kontraktowego: Przysięgam Panu Bogu Wszechmocnemu, że na powierzonem mi stanowisku urzędowem poczyniać się będę w mym zakresie działania ze wszystkich sił do ugruntowania wolności, niepodległości i potęgi Rzeczypospolitej Polskiej, której zawsze wiernie służyć
Dyplom medalu Merentibus, przyznanego pośmiertnie Wiktorowi Ormickiemu przez Senat UJ, 6 listopada 1979, w 40. rocznicę Sonderaktion Krakau A. Jackowskiego, A. Michno, IGiGP UJ, Kraków 2010, s. 23–86; A. Jackowski, I.Sołjan, Droga życiowa Wiktora Rudolfa Ormickiego (1 lutego 1898 – 17 września 1941), w: Do końca wierny Polsce i geografii..., s. 15–94; A. Jackowski, I. Sołjan, Three Concentration Camp Inmates. The stories of three geographers, „Alma Mater” 2015, nr 178, s. 42–43; A. Jackowski, E. Bilska-Wodecka, I. Sołjan, J. Liro, Tragiczny los Wiktora Ormickiego, „Alma Mater” 2016, nr 188, s. 54–60; A. Jackowski, Ormicki (Nussbaum) Wiktor Rudolf (1898–1941) w: Geografowie polscy. Słownik biograficzny, pod redakcją A. Jackowskiego, K. Krzemienia, I. Sołjan, t. 2, IGiGP UJ, KNG PAN, PTG, Kraków 2018, s. 1200–1207; A. Jackowski, E. Bilska-Wodecka, I. Sołjan, J. Liro, Geografia polska i geografowie w latach II wojny światowej, IGiGP UJ, PTG, Kraków 2019; Z. Pietrzyk, Wiktor Rudolf Ormicki (1898–1941), w: Uczeni żydowskiego pochodzenia we współczesnych dziejach Uniwersytetu Jagiellońskiego pod redakcją W. Kozuba-Ciembroniewicza, Wydawnictwo UJ, Kraków 2014, s. 171–177. 6 S. Leszczycki, Z pobytu w Sachsenhausen i Dachau. 1939– 1941, „Przegląd Lekarski” 1988, nr 45 (1), s. 113–114. 7 S. Nogaj, Jak zginął znany geograf – prof. Włodzimierz (!) [Wiktor] Ormicki, w: S. Nogaj, Gusen. Pamiętnik dziennikarza, cz. 3, nakładem Komitetu Byłych Więźniów Obozu Koncetracyjnego Gusen, Katowice–Chorzów 1945, s. 162–163. 8 Wspomnienie Kazimierza Maciejczyka o Wiktorze Ormickim, ok. 1982. Całą notatkę opublikował S. Leszczycki, Z pobytu w Sachsenhausen i Dachau, 1939–1941, „Przegląd Lekarski” 1988, 45 (1), s. 114. 9 Pismo Ireny Ormickiej do Uniwersytetu Jagiellońskiego z 29 maja 1945 – Arch. UJ, sygnat. KHUW 19. 10 S. Nogaj, Jak zginął znany geograf – prof. Włodzimierz (!) [Wiktor] Ormicki?..., s. 169–170. 11 W. Wnuk, Jak zginął prof. Wiktor Ormicki, maszynopis niedatowany, zapewne sprzed 29 maja 1945, skoro żona Ormickiego wykorzystała tę relację jako załącznik do swego pisma skierowanego w tym dniu do UJ, Archiwum UJ, sygn. KHUW 19. 12 Pismo dziekana Wydziału Humanistycznego UJ prof. Jana Dąbrowskiego z 23 stycznia 1946 do Prezydium Krajowej Rady Narodowej, Archiwum UJ, sygn. S II 619. 13 Rota przysięgi podpisana przez Wiktora Ormickiego 30 grudnia 1923, Archiwum UJ, sygn.. S II 619.
ALMA MATER nr 212
69
Z SACHSENHAUSEN WRÓCIŁ W OPŁAKANYM STANIE Wspomnienie o profesorze Zygmuncie Grodzińskim (1896–1982) rofesor Zygmunt Grodziński, aresztowany podczas tzw. Sonderaktion Krakau i wywieziony do niemieckiego obozu koncentracyjnego KL Sachsenhausen, został zwolniony 8 lutego 1940. Do Krakowa wrócił bardzo wychudzony, zmizerowany, z odmrożeniami, ale przeżył i stanął „na nogi” dzięki troskliwości swej żony i przyjaciół. Byłam magistrantką prof. Grodzińskiego i dlatego pragnę przypomnieć jego sylwetkę. Profesor Zygmunt Grodziński urodził się 24 kwietnia 1896 w Limanowej jako syn Antoniego i Zofii z domu Berg. Miał jeszcze brata i trzy siostry. Ojciec był nauczycielem szkoły powszechnej, pochodził z Tarnowa. Z Limanowej rodzina przeniosła się do Myślenic, gdzie Zygmunt ukończył trzy pierwsze klasy, a następnie już na stałe do Jordanowa. Do gimnazjum uczęszczał w Nowym Targu, gdzie mieszkał na stancji. Jednego roku, na Boże Ciało, nie mając pieniędzy, przyszedł stamtąd wraz z kolegą do Jordanowa przez góry, co wywołało dużą konsternację w rodzinie. Rodzice postanowili przenieść go do Lwowa, gdzie zamieszkał u ciotki, uczęszczając do V Gimnazjum. Już wówczas interesował się przyrodą, zwłaszcza ptakami. Maturę zaliczył z odznaczeniem 10 czerwca 1914, tuż przed wybuchem pierwszej wojny światowej. Gdy wybuchła wojna, rodzice zdecydowali się przenieść do Czech, na pogranicze z Bawarią, gdzie brat matki był dyrektorem fabryki zapałek. Wojna trwała i w 1915 roku Zygmunt został powołany do armii austriackiej, do 36. pułku piechoty zwanego wadowickim. Został skierowany do szkoły oficerskiej w Opawie, po odbyciu której został wcielony do tzw. marszowego batalionu i wysłany na front w Karpatach Wschodnich. Podobno gdy brał jeńców, to zwalniał ich, jeśli tylko obiecali mu, że nie będą zabijać ludzi. Na początku czerwca 1916 roku armia rosyjska pod dowództwem generała Brosiłowa rozpoczęła ofensywę. Rosjanie zwyciężyli i wzięli żołnierzy służących
70
ALMA MATER nr 212
Archiwum rodzinne
P
Zygmunt Grodziński na motorze podczas służby na wojnie polsko-bolszewickiej; 1920
w armii austriackiej do niewoli, w tym także Zygmunta. 50-osobowa grupa oficerska została przewieziona do gubernialnego miasta Orla, a stamtąd furmankami do Bołchowa. Tam Zygmunt zaprzyjaźnił się z Zygmuntem Kołodziejskim, studentem II roku biologii UJ. Na początku lutego 1917 roku wybuchła w Piotrogrodzie rewolucja, zwana lutową; car został obalony i rządy objął Aleksander F. Kiereński. Jeńcy mieli teraz większą swobodę poruszania się. W listopadzie 1917 roku wybuchła natomiast druga rewolucja – październikowa, wywołana przez bolszewików. Kiereński został obalony, władzę przejął Lenin. Doszło do zawieszenia broni, zawarto pokój w Brześciu w marcu 1918 roku. Jeńcy coraz bardziej myśleli o powrocie do Polski. Decyzję taką podjął także Zygmunt Grodziński. Dostał się do Moskwy, jadąc na dachu pociągu, a stamtąd pociągiem przez Homel do Tarnopola i do granicy austriackiej. Wrócił do kadry 56. pułku, który wtedy stacjonował w Kielcach. Tam doczekał się odzyskania przez Polskę niepodległości. Zamieniono bączki austriackie na czapkach na orzełki i żoł-
nierze stali się Wojskiem Polskim. W roku 1919 Zygmunt brał udział w walkach na Śląsku Cieszyńskim. Ukończył również szkołę samochodową. Brał udział w wojnie polsko-rosyjskiej 1920 roku. Wojsko nie było jednak jego powołaniem, myślał o podjęciu studiów na Uniwersytecie Jagiellońskim. W 1921 roku zapisał się na studia z zakresu biologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Za poradą przyjaciela z wojska dr. Zygmunta Kołodziejskiego związał się z Pracownią Anatomii Porównawczej kierowaną przez prof. Henryka Hoyera. Poznał tam Teodora Marchlewskiego, Stanisława Skowrona, Stanisława Smreczyńskiego i Józefa Fudakowskiego. Mieszkał początkowo w Domu Akademickim zorganizowanym w dawnych koszarach austriackich przy ul. Rajskiej. Profesor Hoyer zajmował się badaniami nad tworzeniem naczyń limfatycznych u różnych kręgowców. Zygmunt Grodziński rzucił się w wir pracy naukowej od początku studiów i już po dwóch latach miał gotową pracę, która stała się jego pracą doktorską i została opublikowana w wydawnictwie Polskiej
Archiwum rodzinne
Akademii Umiejętności. Został także asystentem w Pracowni Anatomii Porównawczej u prof. Henryka Hoyera. W 1924 roku wraz ze Stanisławem Smreczyńskim wybrali się do Norwegii, do stacji morskiej na wyspie Herdla pod Bergen. Tam poznawali faunę morską. Zygmunta Grodzińskiego zainteresowały szczególnie śluzice, które stały się materiałem do jego pracy habilitacyjnej. W roku 1926 Zygmunt Grodziński wybrał się już sam do stacji morskiej Roscoff w Bretanii (Francja), był tam w tym czasie dr Kazimierz Sembrat ze Lwowa. W Roscoff praca była głównie laboratoryjna, ale z dr. Sembratem starali się jak najwięcej zwiedzić i zobaczyć. Byli nawet w Paryżu. W 1927 roku Zygmunt Grodziński habilitował się na podstawie pracy O naczyniach krwionośnych śluzicy. Oprócz prof. Hoyera recenzentem jego pracy był histolog prof. Emil Godlewski jun., który był reprezentantem Fundacji Rockefellera na Polskę i pomógł Zygmuntowi Grodzińskiemu w uzyskaniu stypendium w Stanach Zjednoczonych, gdzie zgodnie z sugestią prof. Hoyera szukał ośrodków naukowych zajmujących się hodowlą tkanek. Wybrał zakłady prof. Maksimowa w Chicago i prof. Lewisa w Baltimore. Pracował także w Stacji Przyrodniczej w Woods Hole w Masachussets na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Po rocznym pobycie wrócił do kraju, do Zakładu Anatomii Porównawczej, gdzie zorganizował Pracownię Hodowli Tkanek. W 1931 roku Zygmunt Grodziński ożenił się z młodszą od niego o dziesięć lat Natalią Natansonówną, córką prof. Władysława Natansona. Poznali się na wyjeździe narciarskim na Turbaczu, zaręczyli na Gęsiej Szyi w Tatrach. Ślub odbył się 16 września 1931 w kościele św. Anny,
Fragment pracy naukowej napisanej na papierze toaletowym w więzieniu we Wrocławiu; 10–24 listopada 1939
po czym młoda para wyjechała w podróż poślubną do Zaleszczyk. Po trzech latach, 9 września 1934, urodził się syn Władysław, a 18 października 1935 roku córka Zofia. Po powrocie z zagranicy Zygmunt Grodziński zajął się wdrażaniem nabytych wiadomości i umiejętności. Stopniowo przejmował wykłady od swego profesora, który w 1934 roku przeszedł na emeryturę. W 1935 roku Zygmunt Grodziński został mianowany profesorem nadzwyczajnym Uniwersytetu Jagielloń-
skiego i objął zakład prof. Henryka Hoyera. Dobrze rozwijającą się działalność naukową przerwał wybuch drugiej wojny światowej. Profesor nadal pracował naukowo w jeszcze niezamkniętym swoim zakładzie nad wykończeniem pracy o trawieniu żółtka w jaju kury oraz o rozwoju naczyń krwionośnych w mózgu pstrąga. 6 listopada 1939 został zaaresztowany przez Niemców podczas tzw. Sonderaktion Krakau. Kilka dni był przetrzymywany w więzieniu w Krakowie, potem we Wrocławiu, a następnie, wraz z innymi
ALMA MATER nr 212
71
aresztowanymi, wywieziony do obozu w Sachsenhausen. Podczas pobytu w więzieniu we Wrocławiu (10–27 listopada) napisał dwie prace naukowe: O pochodzeniu krwinek w tarczy zarodkowej kurczęcia oraz Naczynia krwionośne mózgu pstrąga. Pisał je na papierze toaletowym otrzymywanym od kolegów współwięźniów. Oryginały tych prac znajdują się w archiwum rodzinnym (pierwsza) oraz w Archiwum Nauki PAN i PAU w Krakowie. 8 lutego 1940 został z obozu zwolniony. Wrócił do Krakowa w opłakanym stanie, stracił 25 kilogramów wagi ciała, był potwornie osłabiony fizycznie i otępiały psychicznie, wygłodzony, wynędzniały, z odmrożeniami. Nigdy później nie wspominał o pobycie w tym obozie, bo nie chciał zatruwać rodziny koszmarnymi wspomnieniami. Opowiadali inni, że w obozie cieszył się opinią człowieka sprawiedliwego, bezwzględnie uczciwego i bezstronnego. Dlatego powierzono mu zadanie rozdzielania chleba i zupy pomiędzy współwięźniów. Okazał się też dobrym fryzjerem, goląc swoich kolegów. Dzięki prof. dr. Zdzisławowi Przybyłkiewiczowi pracował od 1 kwietnia 1940 do 1 września 1944 jako laborant w Zakładzie Produkcji Szczepionek Przeciwtyfusowych przy ul. Czystej 18. Karmił wszy, umieszczając je w klatkach na swoich udach, i następnie zarażał je pod mikroskopem bakteriami (riketsjami) tyfusu. Zaraził się przy okazji sam i przeszedł ciężką infekcję tyfusu plamistego, zaraziła się także żona Profesora.
72
ALMA MATER nr 212
Nie zrezygnował jednak z tej pracy, bo mimo bardzo niskich zarobków chroniła go przed terrorem SS. Podczas pracy w Instytucie prof. Grodziński nie bał się włączyć do akcji dywersyjnej przeciw okupantowi. Polegała ona, między innymi, na robieniu skoncentrowanej szczepionki przeciw tyfusowi i przekazywaniu jej do Warszawy do szczepienia członków Armii Krajowej oraz do niektórych aptek i do gett. Ponadto Zygmunt Grodziński zbierał kał zakażonych wszy, zatapiał w rurkach szklanych, które przekazywano do szwalni, gdzie był sypany do bielizny szytej dla niemieckich żołnierzy. Szerzej pisał o tym Adam Cieślak w „Alma Mater” nr 28/2001. Popołudniami jeszcze potrafił zajmować się skutecznie pracą naukową. Dzięki doc. Karolowi Starmachowi znalazł miejsce w Zakładzie Ichtiologii i Rybactwa i przy pomocy asystenta dr. Henryka Szarskiego i laboranta Jana Wąsowicza udało się im 20 razy „wykraść” sprzęt ze swojego, zamkniętego przez Niemców, Zakładu przy ul. św. Anny 6. Owocem czteroletnich, prowadzonych „chałupniczo” badań było pięć prac morfologiczno-rozwojowych, opublikowanych zaraz po wojnie. Napisał także dwa obszerne rozdziały do podręcznika prof. Hoyera Anatomia porównawcza kręgowców oraz podręcznik Zoologia dla liceów rolniczych. Od 1943 roku prof. Grodziński prowadził w swoim ciasnym, wojennym, przedzielonym kotarą mieszkaniu tajne
Archiwum rodzinne
Bogdan Kamieński, archiwum rodzinne
Zygmunt Grodziński po powrocie z obozu w Sachsenhausen
nauczanie, za co groziła jemu i rodzinie śmierć. Jeden z jego uczniów – Włodzimierz Juszczyk – uzyskał doktorat, trzy prace doktorskie były gotowe do druku w kwietniu 1945 roku, a osiem osób uzyskało magisterium. Na jego wykłady uczęszczało i zdało egzamin końcowy 44 medyków. Jeszcze przed wojną prof. Grodziński związał się z YMCĄ, lubił sport i wycieczkowanie, a szczególnie spływy kajakowe. Także podczas wojny wraz kolegami z YMCA uprawiał działalność rekreacyjno-sportową w Podgórkach Tynieckich bądź w Lasku Wolskim na Wesołej Polanie. Brały w nich udział całe rodziny z dziećmi, w tym dzieci Profesora: Władek i Zosia. Po upadku Powstania Warszawskiego do Krakowa trafili bezdomni uciekinierzy. Rodzina prof. Grodzińskiego przygarnęła także kilka osób, między innymi prof. Juliusza Zweibauma i Marię Dziewulską. Wreszcie wojna skończyła się i Uniwersytet mógł podjąć normalną działalność naukową i dydaktyczną. Był to jednak okres narzucania naszym profesorom tzw. „nowej biologii” (Trofim Łysenko, Olga Lepieszyńska), czemu potrafili się oprzeć tylko niektórzy i nie przekazywali studentom tych fałszywych poglądów.
Prof. Zygmunt Grodziński zdjęcie portretowe; 1962
Należał do nich prof. Grodziński. Zakład Anatomii Porównawczej rozrastał się, przybywało asystentów. Zostali nimi moi koledzy z roku: Wincenty Kilarski i Andrzej Jasiński. Zygmunt Grodziński był zapalonym turystą. W gronie najbliższych zdobywał
Archiwum rodzinne
szczyty Babiej Góry, Turbacza zamierza zapewnić uczelniom i wielu innych. Gdy w 1951 pełnej autonomii i nie będzie Bieszczady wróciły do Polski, mógł realizować całego swojena podstawie umowy z ZSRR go programu, prof. Grodziński o korekcie granic, to już rok zgłosił swą rezygnację z funkpóźniej, w dniach 3–11 lipca cji rektora 1 września 1958. 1952, Zygmunt Grodziński Nie chciał wbrew sobie nadal zorganizował razem z prof. sprawować tej funkcji, wytyStanisławem Smreczyńskim czył jednak drogę dla swych i czterema studentami biologii następców. UJ (w tym ze swym synem W 1964 roku obchodzono Władysławem) pierwszą powo600-lecie Uniwersytetu. Do tej jenną wyprawę w Bieszczady. uroczystości przygotowywał się Zdobyli większość szczytów, prof. Zygmunt Grodziński siea po drodze spotykali spalone dem lat wcześniej, jeszcze jako i opuszczone przez Łemków rektor. Dzięki jego inicjatywie i Bojków wsie po Akcji „Wisła”. i zabiegom naciskano wtedy na Jedynymi „żywymi” miejscami parlament, tak że Sejm uchwalił były placówki WOP (Wojska dotację dla UJ na wybudowanie Ochrony Pogranicza). Tu witanowych budynków: Collegium no ich entuzjastycznie, bo byli Zoologicum przy Parku im. dr. pierwszymi, którzy tam dotarli. Henryka Jordana, Collegium W 1946 roku Zygmunt GroPhysicum przy ul. Reymonta dziński został redaktorem pisma i Collegium Paderevianum przyrodniczego „Wszechświat” przy al. Mickiewicza. Zakład wydawanego przez Polskie Anatomii Porównawczej przeTowarzystwo Przyrodników niósł się wtedy do Collegium im. Kopernika i był nim przez Zoologicum. 23 lata, do 1969 roku; jego W 1966 roku, w wieku 70 portret jako pierwszego powolat, prof. Grodziński przeszedł jennego redaktora wisi stale na zasłużoną emeryturę. Jego w redakcji pisma. Pracował następcą został prof. Henryk Prof. Zygmunt Grodziński, rektor UJ w latach 1956–1958 wówczas zupełnie sam, bez Szarski. Profesor nadal chodził sekretarki. Namawiał przyszłych autorów przez kolegium elektorów. Kolegium to do Zakładu i kontynuował swoje prace, do pisania artykułów, potem je przerabiał zostało następnie przekształcone w senat dopóki służyło mu zdrowie. Niestety, i w końcu sam przygotowywał je do druku. Uczelni, zgodnie z dawną tradycją. Było psujący się wzrok uniemożliwił mu dalszą W 1952 roku zostałam i ja studentką to możliwe dzięki rozluźnieniu sytuacji pracę z mikroskopem. Dlatego powrócił biologii i już na pierwszym roku słucha- politycznej w kraju po przełomie paź- do swoich młodzieńczych zainteresowań łam wykładów prof. Zygmunta Grodziń- dziernikowym. Zapowiadało przywró- ornitologicznych i zaczął obserwować skiego w budynku przy ul. św. Anny 6. cenie autonomii uczelniom. Nowy rektor gawrony, ich codzienne przeloty na łąki Wykładał anatomię porównawczą i sys- dał temu wyraz w swoim wystąpieniu poza miastem i miejsca ich gniazdowatematykę kręgowców oraz embriologię. na pierwszym kierowanym przez siebie nia. Podpatrywał ich życie, wyliczał, na Wykłady były zrozumiałe dla wszystkich, posiedzeniu Senatu. Rektor uważał, że przykład, ile zjadają rocznie odpadków podczas nich Profesor rysował na tablicy. uczelnia powinna dążyć do poszerzenia jedzenia wyrzucanych przez ludzi na Również na ćwiczeniach rysowaliśmy samorządu, a rektor i Senat mają działać śmietniki, chwalił je i bronił przed tymi, rozmaite eksponaty. Po drugim roku poprzez komisje senackie. Głównym którzy niszczyli ich gniazda. Opisał to nastąpił podział roku na specjalizacje. zadaniem Uczelni ma być działalność w książeczce Krakowskie gawrony. UkaWybrałam fizjologię zwierząt, a ponieważ naukowa. Postulował przywrócenie ha- zała się już pośmiertnie w serii „Nauka Zakład Fizjologii Zwierząt dopiero się bilitacji. Żądał reaktywowania Polskiej dla wszystkich”, wydana przez Ossoliorganizował, prof. Grodziński zgodził Akademii Umiejętności jako organizatora neum w 1983 roku. W końcu, gdy stracił się przyjąć mnie i moją koleżankę Annę życia naukowego Krakowa. Postulował całkiem wzrok, uczył jeszcze wnuki jęZaleską do swego zakładu i dał nam te- przywrócenie praw profesorom, którzy zyka angielskiego i dyktował także swoje mat pracy magisterskiej. Udostępnił nam zostali usunięci z uczelni w ramach re- wspomnienia z młodości. własną pracownię, przylegającą do jego presji politycznych. Wreszcie domagał Profesor Grodziński zmarł 12 paźgabinetu, pomagał w badaniach, pisaniu się powrotu na Uniwersytet wyłączonych dziernika 1982 w wieku 86 lat. Pochopracy i jej obronie. wydziałów – Teologicznego, Medycznego wany został w grobowcu rodzinnym na 29 października 1956 prof. Zygmunt i Rolnego (tylko medycyna wróciła na UJ cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Grodziński został rektorem Uniwersytetu dopiero po 1989 roku). Gdy jednak z czaJagiellońskiego; pierwszym wybranym sem okazało się, że władza polityczna nie Barbara Morawska-Nowak
ALMA MATER nr 212
73
TADEUSZ BILIŃSKI – ARESZTOWANY NAUCZYCIEL T
adeusz Biliński, urodził się 1 lipca 1886 w Rzeszowie. Był synem nauczyciela szkół galicyjskich Klemensa Bilińskiego, profesorem gimnazjum najpierw w Rzeszowie, następnie w Nowym Targu i Krakowie, gdzie wykładał język niemiecki. Ożenił się z Marią Błocką (zm. 1924); ojciec dwóch córek, Ireny i Marii Bilińskiej-Riegerowej, wybitnej pianistki i pedagoga w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Krakowie. Aresztowany podczas tzw. Sonderaktion Krakau 6 listopada 1939, a następnie wywieziony do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen. W ramach organizowanych przez więźniów pogadanek i kursów językowych prowadził tam kurs języka niemieckiego. Wrócił do Krakowa 9 lutego 1940 poważnie chory; w następstwie przeżyć w obozie cierpiał na przewlekłą niewydolność serca. Zmarł w Krakowie 23 marca 1949 i został pochowany na cmentarzu Rakowickim.
Anna Pratt
wnuczka Tadeusza Bilińskiego
Tadeusz Biliński
Wśród uczniów galicyjskiego gimnazjum; 1914
74
ALMA MATER nr 212
Maria i Tadeusz Bilińscy z córką Marią; Babica, lipiec 1914
Zdjęcia pochodzą z archiwum prywatnego Anny Pratt, wnuczki Tadeusza Bilińskiego. Redakcja składa podziękowania za udostępnienie tych unikatowych fotografii.
Tadeusz Biliński z córkami Marią i Ireną
Na jednej z ulic Krakowa
Tadeusz Biliński
Tadeusz Biliński (w pierwszym rzędzie drugi z lewej) z profesorami i uczniami gimnazjum; 1916
W pracy nauczycielskiej
Po powrocie z obozu koncentracyjnego
STAN ZDROWIA I WARUNKI ŻYCIA KRAKOWSKICH PROFESORÓW PO POWROCIE Z OBOZU U
tak był wychudzony4, rodzice Aleksandra Kocwy – po to, aby stwierdzić, że syna nie ma wśród zwolnionych, i inni. Jadwiga Konopczyńska – wspominał Leon Wachholz – podbiegła do niego z pomocą, ale poznała go dopiero po dłuższej chwili5. Dorożkarze zaczęli podchodzić do uwolnionych. SS-man nas pilnujący nie mógł znieść wyrazów sympatii krakowskich dorożkarzy i zaczął im wygrażać – zauważył Bogdan Kamieński. Dzielono się ze zwolnionymi przyniesionymi kanapkami, podawano papierosy, chleb, ktoś przyniósł z dworca herbatę. Na dworcu musieli oczekiwać na przewiezienie do więzienia przy ul. Montelupich, gdzie według przekazanej informacji mieli być zbadani przez więziennego lekarza. Z dworca dwoma ciężarowymi samochodami odwożono zwolnionych z Sachsenhausen do więzienia, na to samo podwórze, na którym spisani zostali 6 listopada. Pojazdy nawracały po kolejnych
uczonych. Najciężej chorych przewieziono samochodem osobowym, a Stefana Kołaczkowskiego wprost do szpitala. W więzieniu zakomunikowano im, jak zapamiętał Stanisław Maziarski, że jesteśmy wolni, że wszyscy, którzy czują się chorzy, mogą zgłosić się do lekarza, do którego zostaną zaprowadzeni, a kto się czuje zdrów, może zaraz więzienie opuścić. Zapowiedział nam jeszcze, że mimo zwolnienia nie wolno nam się wydalać z Krakowa, a jeśliby kto chciał wyjechać, musi prosić o pozwolenie na wyjazd władze gestapo. Chociaż kilku z nich było w bardzo ciężkim stanie zdrowia, tylko Jan Włodek zakomunikował, że w obozie stracił zdrowie. Bogdan Kamieński napisał: W więzieniu kazano podpisać papier, że jesteśmy zdrowi i nie ponieśliśmy uszczerbku na zdrowiu, i cichaczem zaczęto nas wypuszczać po kilkunastu boczną bramą6. Już w więzieniu Vilim Frančić zebrał informacje o pozostawionych w obozie Biblioteka Jagiellońska
czeni uwolnieni wieczorem 8 lutego 1940 z obozu Sachsenhausen dojechali do krakowskiego dworca położonego w zachodniej części miasta, w Łobzowie, około południa następnego dnia. Naoczni świadkowie powrotu uczonych opisywali ich wyjście z wagonów jako pochód żywych trupów1. Czterech uczonych tragarze wynieśli z wagonu i wyrazili taką samą opinię2, inni wychodzili z pociągu przy pomocy kolegów. Właściciel kiosku z gazetami na dworcu kolejowym, widząc wychodzącą z wagonów gromadę jakichś nędzarzy, otoczonych policją, zapytał, kim są. Ktoś odpowiedział: „Profesorowie”. Przekazał zaraz tę wiadomość rodzinie Tadeusza Kowalskiego3. Wieść o ich przyjeździe, podawana przez kolejarzy, Polaków pracujących na dworcu i przygodne osoby, rozeszła się szybko po Krakowie. Zaczęły pojawiać się rodziny: Jadwiga Konopczyńska z córką Wandą, która nie poznała ojca,
76
ALMA MATER nr 212
Ludność czekająca na deportację, Dworzec Główny w Krakowie; 1940
Archiwum UJ
rzeczach, jako że nie wszystkim zwrócono zdeponowane przy przyjęciu pieniądze, wartościowe przedmioty i bagaż, z którym przyjechali7. Na tej podstawie Frančić sporządził pismo do komendantury obozu, w którym zawarł informacje z tym związane. Podał imiona i nazwiska wraz z numerami obozowymi osób, którym nie zwrócono pieniędzy, z określeniem ich sumy. Dotyczyło to Tadeusza Lehra-Spławińskiego, Adama Heydla, Józefa Nodzyńskiego i Januarego Zubrzyckiego. Nadto zamieścił wykaz osób, które nie otrzymały swoich bagaży, obejmujący 26 nazwisk. I w tym przypadku podawał numer obozowy, imię i nazwisko oraz wykaz pozostawionych w obozie rzeczy. Pismo, datowane na 22 lutego, w Krakowie nadano 29 lutego 1940. Wśród wymienionych tam osób, którym nie zwrócono bagażu, był Stanisław Skimina, do którego 15 lutego przesłano pozostawione w obozie rzeczy8. Wskutek przeżytych udręk i cierpień uczeni wypuszczeni z obozu byli w stanie silnego wyczerpania fizycznego i nerwowego. Wrócili wycieńczeni, zagłodzeni, wychudzeni, utrata wagi sięgała do ponad 20 kilogramów. Powrócili z odmrożeniami, chorobami nabytymi w obozie, zwłaszcza gruźlicą i chorobami serca, awitaminozą. Ubrani w swoje płaszcze, garnitury i kapelusze, wymiętoszone, poskręcane przez dezynfekcję i ściśnięcie w workach lub związanie sznurem, budzili przerażenie swoim wyglądem. Wyglądali jak gromada ostatnich nędzarzy – zauważyła Aniela Gruszecka-Nitschowa9. Podobnie oceniła ich Ewa Siedlecka, która w pamiętniku zanotowała: Wszyscy wrócili jak nędzarze, w wymiętoszonych ubraniach, wychudli, zmizerowani, ogoleni, poodmrażani. Wielu z nich nie poznano. Teodora Marchlewskiego stróż nie chciał puścić do domu, odprowadził go na schody i czekał, aż wejdzie do mieszkania. Wtedy dopiero uwierzył, że to profesor. Któremuś podobno dano jałmużnę. Trzech wyniesiono z dworca na noszach. Prof. Jan Nowak, prof. Bossowski, ciężko chorzy na biegunkę i wycieńczeni. Prof. Leon Wachholz ma odmrożenia nóg III stopnia, grozi mu gangrena. Prof. Kołaczkowski dogorywa w szpitalu. [...] Przeżycia znać na ludziach, którzy stamtąd wrócili10. A gdy w kwietniu 1940 roku przysłano paczkę z ubraniem zmarłego w obozie ojca, napisała: Ubranie, bielizna i kapelusz przedstawiały tragiczny widok. Nie dziwię
Prof. Stefan Kołaczkowski po powrocie z obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen; 13 lutego 1940
się, że niejeden z profesorów natychmiast po powrocie z Oranienburga kazał się sfotografować w domu tak, jak stał, w takim stanie, jak go wypuszczono. Będzie to kiedyś dokumentem. Dzisiejsza paczka swym tragicznym wyglądem mówiła sama za siebie11. Niektórych nie rozpoznawały ich własne rodziny. Córka Tadeusza Kowalskiego – Anna nie poznała ojca, choć już wiedziała o jego powrocie: W pewnej chwili zadzwonił dzwonek u drzwi. Za progiem stał cień człowieka – nie poznałam Ojca. Nigdy nie widziałam go bez brody – teraz był ogolony, włosy ścięte przy samej skórze. Zapadłe policzki miały kolor ziemi (oni wszyscy mieli taką ziemistą cerę), ubranie to łachman wiszący na szkielecie (Ojciec stracił w obozie 15 kg, a nie był bynajmniej tęgi). Do tego i ubranie, i kapelusz wymięte do ostateczności po dezynfekcji w gorącej parze. Wiedziałam, że to on, bo na niego czekałam, ale nie przypominał Ojca sprzed aresztowania. Tylko te wielkie, wyraziste, ciemnobłękitne oczy pozostały te same12. Okulista Kazimierz Majewski w powojennej relacji pisał, że gdy nastąpiło zwolnienie, znajdował się w ciężkiej niemocy, spotęgowanej jeszcze wciąż trawiącą mnie gorączką. Toteż, gdy dnia 9 lutego 1940 r. zadzwoniłem do swego mieszkania, przyprowadzony przez zacnego kolegę, prof. Pigonia, córka moja [Irena], która nam drzwi otwarła, zemdlała na mój widok, tak przerażająco wyglądałem: zgięty wpół, wychudzony, wynędzniały, zarośnięty. Drodzy moi obmyli mię, przebrali i ułożyli do łóżka. Majewski musiał poddać się ponownie zabiegowi operacyjnemu po nieumiejętnym przecięciu flegmony lewej dłoni
w szpitalu obozowym. Prócz chorej dłoni miał silną gorączkę, cierpiał na bezsenność i osłabienie, tylko poświęcenie jego żony, Bronisławy z Mostowskich, i troskliwość leczących go kolegów pozwoliły mu – jak napisał – na stopniowy powrót do życia i pracy13. Najciężej chorzy zostali odwiezieni z więzienia do domów przez kolegów. Byli to Antoni Wilk, Jan Nowak, Stefan Komornicki, Kazimierz Majewski. Ciężko chory Jan Włodek odwiózł do domu na Dębnikach (ul. Tyniecka 7) – wspominała jego córka Zofia – dorożką półprzytomnego szwagra Stefana Komornickiego. Żony obu panów były siostrami14. Synowa Anna M. z Wolańskich Komornicka (1920–2018) wspominała, że małżonka Komornickiego, Maria, z obu pasażerów dorożki, która stanęła przed bramą domu, rozpoznała swego szwagra, Jana Włodka. Własnego męża w ogóle nie poznała, tak był zmieniony. Konieczna była amputacja odmrożonych w obozie podczas apelu palców u nóg, którą przeprowadził inny zwolniony z obozu profesor, Aleksander Oszacki. Stefan Komornicki leczył się przez trzy miesiące15. Historyk literatury Stefan Kołaczkowski w chwili zwolnienia z Sachsenhausen, według relacji jego żony Zuzanny z Madalińskich, był już śmiertelnie chory i tylko kolegom swym, którzy wynieśli go z obozu do miejsca załadowania na pociąg, zawdzięcza wyrwanie z rąk oprawców na parę dni przed śmiercią. Po przybyciu do Krakowa odniesiono go wprost do Szpitala św. Łazarza, gdzie przez 7 dni lekarze na próżno walczyli o uratowanie mu życia. Był to już szczątek człowieka, którego widok sprawiał wstrząsające wrażenie i po-
ALMA MATER nr 212
77
Muzeum Historyczne Miasta Krakowa
Kraków, ul. Rajska; 1939–1944
dziw, że życie utrzymało się jeszcze w tak umęczonym ciele. Załączam dwie fotografie. Jedna zrobiona w czerwcu 1939 r., druga w szpitalu po powrocie z obozu. Stanowi ona wymowny dokument z tego pobytu i stanie za długą wypowiedź16. Stefan Kołaczkowski zmarł 16 lutego 194017. W stanie puchliny głodowej, z obrzękłymi nogami, awitaminozą i osłabionym sercem powrócił astronom Antoni Wilk, w Krakowie wyniesiony z wagonu. Z więzienia przy ul. Montelupich wyprowadzili Wilka Tadeusz Banachiewicz i Franciszek Hendzel. Na wynajętych saniach, które pomógł znaleźć Hendzel, Banachiewicz odwiózł chorego do domu. W Notatach codziennych zapisał: Wilka na górę wnosi woźnica. Wkrótce przychodzi p[ani] Wilkowa, której doręczam wskazówki dotyczące pierwszego obejścia się, według porad doc. Brzezickiego. Kilka dni później – 14 lutego Wilk zmarł. Banachiewicz odnotował: Umarł cicho. Opuchnięcia rąk i nóg były ustąpiły, ale widocznie wszystkie organy były chore. [...] 17 lutego, sb. 78
ALMA MATER nr 212
[sobota]. Rano o 10 h [godzinie] pogrzeb Wilka. Mróz o 7 h – 17, o 9 h – 15. Idę sam. Przede mną o 100 metrów Szafer, który jedyny z profesorów UJ był na pogrzebie. Był też prof. J.W. [Józef Witkowski], dr [Lucjan] Orkisz, [Lidia] Stankiewiczówna, [Władysław] Tęcza, koledzy Wilka z Obserwatorium Astronomicznego. Banachiewicz, po odwiezieniu Wilka, nim udał się do domu, wstąpił jeszcze do krawca Alojzego Majewicza, któremu mówię o odprasowaniu kostiumu18. Swoje zmiętoszone i zniszczone ubranie nazwał kostiumem, dając tym wyraz swego stosunku do odzienia, w którym przyszło mu powrócić z obozu, i jakby na przekór wszystkiemu chcąc pokazać, że obóz nie zniszczył jego poczucia dumy, własnej wartości, statusu profesora uniwersytetu. Pragnął jak najszybciej powrócić – także zewnętrznie – do tego, co było, zapomnieć o obozie i o wszystkim, co z nim się łączyło. Geolog Jan Nowak zmarł 15 lutego, przywieziony do Krakowa w stanie
całkowitego wyczerpania19, Jan Włodek cztery dni później. Jego syn, także Jan, wspominał: Byłem przekonany, że ojciec wróci, tylko nie spodziewałem się, że jak wróci, to umrze, bo miał zapalenie płuc. Penicyliny nie było, przychodził jego znajomy lekarz, który nocował u nas – dawał namiot z tlenem, ale to nic nie pomogło, bo organizm był strasznie wycieńczony20. W książce poświęconej ojcu napisał, że w dniu powrotu z obozu stwierdzono u niego gorączkę 40 °C. Wywiązało się ostre zapalenie płuc; wychudłe ciało pokrywały liczne wrzody głodowe. Rozpoczęła się walka z chorobą, która nie ustępowała. Przez dziesięć dni profesor walczył ze śmiercią. Powoli zaczął tracić przytomność. Niewiele mówił o tym, co przeżył. Wspominał tylko, że najgorsze było zło, jakie panowało w obozie: wszechogarniające zło, obezwładniające ludzi. [...] Gdy już było wiadomo, że ostatecznego nie da się uniknąć, wezwano księdza prof. Michalskiego – tego samego, z którym dzielił obozowy los21.
Według relacji Kazimierza Miczyńskiego, kolegi Jana Włodka z Zakładu Uprawy Roli i Roślin, zgon nastąpił wskutek zakaźnego zapalenia płuc przywiezionego z obozu, infekcja przeniosła się na zapalenie osierdzia i wsierdzia22. Zmarły pochowany został 22 lutego w Niegowici pod kaplicą-rotundą grobową rodziny Włodków na cmentarzu parafialnym23. Profesor prawa rzymskiego Franciszek Bossowski przyjechał do Krakowa w takim stanie, że współtowarzysze cieszą się, że go jeszcze żywego zdołali przywieźć. Nieprawdopodobne wychudzenie i zniszczenie chorobą doprowadza do tego, że rodzina w pierwszych chwilach nie jest zdolna go poznać. Gdy po dwóch dniach jest zdolny przemówić, nie chce mówić o swych przejściach poza tym, iż Bogu dziękuje, że może swych najbliższych jeszcze oglądać. Franciszek Bossowski zmarł 3 maja 1940 w szpitalu. Jego córka w powojennej relacji napisała: Powodem bezpośrednim śmierci – zakażenie ropne całego organizmu, co jako ostatni wysiłek ratowania spowodowało operację wyjęcia dwóch żeber24.
kurował się poza Krakowem28. Chemik Karol Dziewoński ciężko chorował 29. Farmaceuta Marek Gatty-Kostyàl oprócz ogólnego wyczerpania miał dolegliwości pęcherza i odmrożenia nóg30. Z silnie nadwerężonym stanem zdrowia powrócił Stanisław Gąsiorowski31. Ksiądz Tadeusz Glemma, wskutek nabytego w obozie chronicznego zaziębienia i znacznego osłabienia mięśnia sercowego, obłożnie chorował przez miesiąc. Opiekowały się nim siostry urszulanki z klasztoru przy ul. Starowiślnej 9, gdzie zamieszkał jeszcze przed aresztowaniem. U urszulanek pełnił obowiązki kapelana 32. Według Natalii z Natansonów (1906–1987) jej mąż Zygmunt Grodziński: Wrócił do nas w stanie opłakanym, z wagą 54 kg (25 kg ubytku), potwornie osłabiony fizycznie i otępiały psychicznie, wygłodzony, wynędzniały. Palce u nóg były odmrożone i ropiejące. [...] W ciągu lutego leczył odmrożenia i powoli regenerował się33. Filozof Stefan Harassek przyjechał z odmrożonymi nogami i czyrakami, niedługo rozchorował się na zapalenie woreczka żółciowego34. Inżynier hydrotechnik Franciszek Hendzel był bardzo wychudzony, miał osłabione serce, chroniczny katar, bronchit i skłonność do przeziębień35. Wynędzniały Adam Heydel wyjechał z rodziną do majątku brata36. Chemik Bogdan Kamieński wrócił wyczerpany fizycznie i chory na dyzenterię37. Władysław Konopczyński był bardzo osłabiony, wymizerowany, uskarżał się na serce, stracił 20 kilogramów wagi38. Profesor prawa kanonicznego ksiądz Jan Krzemieniecki był tak poważnie chory, że długo nie mógł powrócić do zdrowia39. Historyk prawa Stanisław Kutrzeba przez miesiąc leżał w łóżku i do zdrowia już nie powrócił. Od maja 1942 do lipca 1944 był ciężko chory i od listopada ponownie40. Pediatra Ksawery Lewkowicz miał poważnie nadszarpnięte zdrowie, nogi obrzęknięte do kolan, stracił co najmniej
Stan zdrowia niewymienionych jeszcze innych uczonych był również niedobry, chorowali obłożnie, wielu miało odmrożone nogi od kolan w dół. Nie wszyscy pozostawili związane z tym informacje – widać nie chcieli już do tego powracać – albo ograniczali się do stwierdzenia, że po powrocie z obozu chorowali. Lektor języka francuskiego Henri Bernard do Krakowa powrócił – jak pisał po wojnie – ciężko chory. Utraciłem 28 kg wagi i wyglądałem tak, że budziłem przerażanie. Miałem zapalenie płuc, ostry bronchit, zapalenie błon śluzowych nosa, gardła i przewodów usznych, nadto w obozie utworzyła się przepuklina pachwinowa, z powodu której cierpiałem bardzo25. Neurolog Eugeniusz Brzezicki napisał: Po przybyciu do Krakowa leżałem dwa tygodnie chory w łóżku, wstając tylko na pogrzeby i nabożeństwa żałobne za zamordowanych kolegów26. Ksiądz Antoni Bystrzonowski, teolog, na skutek osłabienia organizmu zapadł poważnie na oczy, postępował powoli zanik nerwu wzrokowego27. U historyka sztuki Tadeusza Dobrowolskiego, który wrócił z wysoką gorączką, stwierdzono zmiany w płucach i ciężki bronchit. Przez miesiąc leżał, a następnie
Muzeum Historyczne Miasta Krakowa
STAN ZDROWIA
22 kilogramy wagi41. Pobyt w obozie koncentracyjnym, a zwłaszcza siarczyste mrozy panujące w grudniu i styczniu 1939 i 1940 roku wywołały u mnie chorobę rdzenia pacierzowego, która doprowadziła do zupełnego porażenia lewej ręki i częściowego prawej nogi42 – pisał prof. Teodor Marchlewski. Histolog Stanisław Maziarski powrócił w stanie zupełnego wyczerpania i z ciężkim bronchitem, potrzebna była długa rekonwalescencja43. Sylwiusz Mikucki miał odmrożone nogi44, a historyk literatury polskiej Stanisław Pigoń ciężką chorobę serca45. Wizytator Ludwik Ręgorowicz skarżył się, że był poważnie chory na awitaminozę, a że nie miał w Krakowie mieszkania i żadnych środków do życia, wyjechał do swojej miejscowości rodzinnej, Dąbrowy Tarnowskiej46. Chemik Jan Robel nie dość, że osłabiony pobytem w obozie, pod koniec lutego 1940 roku doznał skomplikowanego złamania kości miednicy, przez cztery miesiące przebywał w klinice chirurgicznej47. Natomiast Stefan Schmidt, specjalista z zakresu ekonomii rolniczej, gdy był w obozie, został eksmitowany z mieszkania, udał się więc do domu matki, Klementyny z Konopków, mieszkającej w Radziszowie. Tam pozostawał przez kilka miesięcy, lecząc się z nabytych w obozie chorób, których jednak – jak pisał – nie zdołał się wyzbyć. Zwłaszcza katar jelita grubego ustawicznie mi się odnawia48. Przez kilka tygodni chorował położnik i specjalista chorób kobiecych Bronisław Stępowski49. Historyk medycyny i lekarz Władysław Szumowski w powojennej relacji określił swój stan jako ciężki: Straciłem 18 kg wagi. [...] miałem żółtaczkę i nogi spuchnięte. Gdyby mój pobyt w Sachsenhausen trwał jeszcze 1–2 dni dłużej, prawdopodobnie nie wróciłbym wcale50. Zaraz po powrocie został poddany badaniom lekarskim w laboratorium Mariana Gieszczykiewicza. Dokument tych badań, przytoczony przez Mieczysława Skulimowskiego i Stanisława Śliwińskiego, stwierdzał: wynisz-
Kraków, Nowy Kleparz; 1939–1944
ALMA MATER nr 212
79
Muzeum Historyczne Miasta Krakowa
Rynek Główny podczas okupacji niemieckiej; ok. 1940 roku
czenie ogólne z zanikami mięśniowymi, przy spadku wagi o 20 kilogramów, duże obrzęki kończyn dolnych, a także w niedużym stanie obrzęki ogólne, podskórne i jam ciała, białkomocz z pojawieniem się wałeczków ziarnistych, szklistych i krwinek czerwonych, nieznacznego stopnia żółtaczkę przy powiększeniu wątroby; zmiany zwyrodnieniowe ze strony mięśnia sercowego, odmrożenia I stopnia palców kończyn dolnych i górnych51. Leon Wachholz, profesor honorowy Wydziału Lekarskiego, powrócił z obozu w stanie ogólnego wyczerpania organizmu, z ciężko odmrożonymi nogami. Kilka dni po powrocie z obozu dostał zapalenia płuc. Wiele miesięcy spędził w łóżku i do zdrowia już nie powrócił. Opiekował się nim w czasie choroby prof. Jan Olbrycht i czynił to do czerwca 1942 roku, kiedy został aresztowany52. Teolog ksiądz Władysław Wicher pisał w 1945 roku, że po obozie leczył się 3 miesiące z choroby żołądka, przewodów żółciowych i ciężkich hemoroidów, a następnie wyjechał do siostry53. Botanik Jan Zabłocki – według relacji jego żony Wandy – wrócił ciężko chory na anginę i na serce. Leczenie domowe i szpitalne trwało około czterech
80
ALMA MATER nr 212
miesięcy, po czym można było rozpocząć doprowadzanie wyczerpanego organizmu do jakiej takiej równowagi54. Zwalniani z obozu w Sachsenhausen w marcu 1940 roku i później także byli w ciężkim stanie zdrowia. Zdzisław Jachimecki napisał, że wrócił do Krakowa wynędzniały okropnie. Zważywszy się, przekonałem się, że ubyło mi 23 kg w stosunku do wagi przedwojennej. Na pozór nie byłem chory, ale lekarz, który mnie zbadał, stwierdził wielkie osłabienie serca, obrzęki nóg itp. Trzeciego dnia po powrocie musiałem się położyć, zachorowawszy na silne zapalenie oskrzeli. Przeleżałem kilka tygodni i kilka następnych trwała – rekonwalescencja55. Matematyk Franciszek Leja leczył się przez miesiąc z zupełnego wycieńczenia, a następnie wyjechał wraz z żoną do brata, posiadającego małe gospodarstwo rolne w Grodzisku Górnym koło Przeworska. Tu przeżył dalszą część wojny w ciężkich warunkach materialnych, śledzony i odwiedzany przez gestapo jarosławskie, w ciągłej obawie o życie, zwłaszcza w okresie krwawych masakr, urządzanych przez policję i wojsko w miejscowościach okolicznych [...]56.
Kazimierz Stołyhwo powrócił z Sachsenhausen z ciężkim zapaleniem płuc i z zapaleniem pęcherza, ale trzeba dodać, że po długotrwałej chorobie w obozie i przebytym tam tyfusie. Ten mający prawie 190 centymetrów wzrostu mężczyzna ważył 53 kilogramy. Mimo że fizycznie po pewnym czasie wrócił do normy, to jednak obóz podkopał jego system nerwowy57. Władysław Semkowicz miał złamane dwa żebra58. Stan zdrowia powracających z Dachau był także nie najlepszy, ale tylko nieliczni z nich w swoich relacjach nawiązali do tego, zwracając uwagę na wyczerpanie i nabyte tam choroby. Chemik Julian Kamecki skarżył się nadto na pogorszenie stanu serca i reumatyzm stawowy59. Ksiądz Jan Salamucha wrócił do Krakowa zmizerowany, obrzękły i chory60. Stanisław Skowron powrócił z ciężką chorobą nerek, następstwem przebytej w obozie róży61. Józef Mikulski miesiąc po powrocie z obozu chorował na tyfus plamisty62. Długiej rekonwalescencji potrzebował Jan Moszew63. Najdłużej więziony doc. Kazimierz Piwarski wrócił osłabiony i wyniszczony 23-miesięcznym pobytem w obozach64. Także inne osoby opuściły obóz w Sachsenhausen czy Dachau z nadszarpniętym zdrowiem, z nabytymi chorobami, a wszystkie wymagały leczenia, odkarmienia i długiej rekonwalescencji. Tymczasem warunki okupacyjne nie sprzyjały temu, a w wielu wypadkach wręcz utrudniały powrót do zdrowia. Niełatwe warunki codziennego życia dodatkowo pogarszały stan osłabionego pobytem w obozie organizmu. KOLEJNE ODEJŚCIA Stan zdrowia niektórych zwolnionych z obozu w Sachsenhausen był jednak taki, że żadne wysiłki rodzin i lekarzy nie mogły doprowadzić do jego zmiany. Kilku uczonych zmarło po długiej chorobie. Rektor Akademii Handlowej Arnold Bolland był w stanie tak opłakanym, że z trudnością można było go poznać, jak napisała w 1945 roku jego żona – Stefania. Znajdował się u kresu sił, nie był zdolny do żadnej pracy. Zmarł 5 września 194065. Władysław Konopczyński uzupełnił relację Stefanii Bollandowej informacją o okolicznościach, które spowodowały śmierć: kazano wywiesić flagi narodowo-socjalistyczne. Ktoś zabrudził flagę na domu Bollanda [ul. Retoryka 15]. Policja,
tek przemrożenia w obozie, dostał ostrego zapalenia stawów. Ogromnie dotkliwa choroba trwała 3 miesiące. Po zapaleniu stawów wywiązało się silne osłabienie mięśnia sercowego, a później postępująca w szybkim tempie choroba serca. Profesor Piech zmarł nagle 15 kwietnia 1944 z powodu pęknięcia aorty74. Historyk literatury polskiej Ludwik Kamykowski przyjechał z obozu z odnowioną gruźlicą. Stan jego zdrowia pogarszał się na skutek trudnych warunków materialnych. Niewiele w tej sytuacji pomogło leczenie w sanatorium w Radziszowie i paromiesięczny pobyt na wsi. Choroba błyskawicznie postępowała, mimo to Kamykowski starał się pracować. Zmarł 13 listopada 194475. Podobnie było z chemikiem Longinem Tadeuszem Zawadzkim, u którego także nie udało się powstrzymać choroby płuc. Zmarł 15 grudnia 194476. Stan profesora prawa politycznego i prawa narodów Macieja Starzewskiego po powrocie z Sachsenhausen
opisała jego żona, Wanda z Czerniaków: Wskutek krańcowego wyczerpania i ciężkiej choroby nerwowej, której tam się nabawił, mąż mój przez cały rok następny nie wychodził z domu, nie mógł widywać ludzi i tylko czytał od rana do nocy [...]. W roku 1943 zachorował na skrzep w sercu i leżał ciężko chory przez 3 miesiące. [...] Dnia 8 maja 1944 r. mąż mój zachorował na zapalenie opłucnej z wysiękiem międzypłatowym, które po zbadaniu okazało się zapaleniem na tle gruźliczym. Nie ulega wątpliwości, że choroba ta rozwinęła się w nim na skutek pobytu w obozie i przebytych tam ciężkich przejść fizycznych i moralnych. Po 7 miesiącach bardzo ciężkiej choroby, z gorączką przeważnie ponad 39 do 40 i ropą w organizmie (był operowany przez prof. [Jana] Glatzla), mąż mój umarł 4 grudnia 1944 r.77. W okresie okupacji zmarli jeszcze dwaj uczeni: historyk sztuki Stefan Komornicki i chemik Karol Dziewoński.
Muzeum Historyczne Miasta Krakowa
rewizja, protokół, groźba ponownego aresztu i deportacja. Nie wytrzymał tego koszmaru Bolland – i zażył truciznę66. Chemik Jan Kozak, którego stan zdrowia pogarszał się ciągle, zmarł 11 lutego 1941 67. Matematyk Witold Wilkosz, zwolniony już w Krakowie z powodu stanu zdrowia, zmarł 31 marca tego roku. Jego ostatnie miesiące życia w niezmiernie trudnych warunkach materialnych i psychicznych opisała żona Irena. Wyniszczony organizm nie mógł zwalczyć zapalenia płuc, a osłabienie serca przyspieszyło zgon68. Zoolog Paweł Łoziński odszedł 17 lutego 1942. Choroba serca uległa gwałtownemu zaostrzeniu, do czego przyczyniły się ciężkie warunki bytowe, wyrzucenie z mieszkania, troska o los rodziny. Jego żona, Janina ze Słowików, pisała: Pobyt w obozie, wyrzucenie z mieszkania, braki materialne i ciężka troska o los rodziny sprzyjały gwałtownemu zaostrzeniu się choroby serca, która też spowodowała przedwczesny zgon [...]69. 12 lipca 1942 zmarł Edward Windakiewicz, najstarszy spośród uwięzionych 6 listopada 1939, zwolniony z więzienia we Wrocławiu. Historyk sztuki Tadeusz Szydłowski powrócił z Sachsenhausen z zaostrzoną ciężką chorobą serca. Zmarł nagle 25 października 194270. Leon Wachholz zmarł 1 grudnia 1942 po wielomiesięcznej chorobie, w stanie ogólnego wyczerpania organizmu i serca oraz niegojących się od odmrożenia nóg71. W czasie choroby, w bezsenne noce po powrocie z obozu uciekał w świat poezji, pisząc pełne refleksji i smutku wiersze, w których odtwarzał swe przeżycia z pierwszych dni wojny, pobytu w więzieniu wrocławskim. Wtedy także powstał wiersz o ostatnich chwilach w obozie w Sachsenhausen Antoniego Hoborskiego, z którym spotkał się w szpitalu obozowym72. Według relacji członka rodziny prof. Wachholz ślubował wstąpienie do III Zakonu oo. Karmelitów w Czernej koło Krakowa, co też uczynił. Czując się lepiej, z powodu trudnych warunków materialnych podjął pracę tłumacza i eksperta sądowego. Na kilka dni przed śmiercią przeprowadził pomiary przysłanych mu kości przyszłego świętego o. Rafała od św. Józefa (Józefa Kalinowskiego, 1835–1907) w związku z procesem beatyfikacyjnym. Była to jego ostatnia ekspertyza73. 12 kwietnia 1944 zmarł naftowiec Zygmunt Bielski-Saryusz. Botanik Kazimierz Piech, według relacji członka rodziny, powrócił niesłychanie chudy i zabiedzony. W trzy dni po przyjeździe, widocznie wsku-
Rynek Główny w Krakowie; luty 1941 rok
ALMA MATER nr 212
81
Muzeum Historyczne Miasta Krakowa
Kraków, ul. Starowiślna i ul. Wielopole, kolumna niemieckich żołnierzy; ok 1941 roku
Stan Karola Dziewońskiego po powrocie z obozu scharakteryzowała jego żona Helena: Wrócił z obozu chory z nadszarpniętym zdrowiem – co spowodowało ciężką chorobę serca. Zgon [...] nastąpił 6 grudnia 1943 roku po wypadku tramwajowym. [...] Jechał do prof. Szafera, by omówić sprawę docenta Moszewa, wyskoczył z tramwaju przy placu Zgoda, na Podgórzu – dawniej był tam przystanek, wpadł pod przyczepę, która mu nogi zmiażdżyła. Mimo prędkiego ratunku – operacji – chore serce i upływ krwi przerwało życie profesora po 18 godzinach cierpień78. Na klepsydrach zmarłych w Krakowie nie wolno było umieszczać informacji, że byli więźniami obozu koncentracyjnego. PONOWNIE UWIĘZIENI Kilku uczonych zostało ponownie osadzonych w obozach lub więzieniach. Adam Heydel, Dobiesław Doborzyński, Włodzimierz Ottmann oraz Walenty Winid już nie powrócili do swoich rodzin z obozu Auschwitz. Zginęli także Stanisław Klimecki, Zygmunt Starachowicz i János Harajda. Henri Bernard uratował
82
ALMA MATER nr 212
się dzięki pomocy ludzi współpracujących z podziemiem. Kilka osób zamykano na krótki okres. Losy Henriego Bernarda potoczyły się dramatycznie. Po raz drugi został aresztowany zaledwie cztery miesiące po opuszczeniu Sachsenhausen, już w czerwcu 1940 roku, podczas ofensywy niemieckiej we Francji. Jako obywatelowi tego państwa w krakowskiej Geheime Staatspolizei przedstawiono mu kuriozalny powód zatrzymania: Francuzi wymordowali Niemców w Boulogne-sur-Mer. Przetrzymywany był najpierw w Krakowie, w więzieniu przy ul. Montelupich, a następnie w Norymberdze, skąd, chorego, przewieziono najpierw do obozu jeńców wojennych w Langswasser. Tam, dzięki umieszczeniu w obozowym szpitalu i opiece więzionych w obozie polskich lekarzy, przyszedł do siebie. Wkrótce znalazł się w obozie dla internowanych osób cywilnych w Würzburgu (Bawaria). Tam, jako znający język niemiecki, został mężem zaufania przetrzymywanych Francuzów, skutecznie bronił ich przed pracą na rzecz Niemców. Odmówił przetłumaczenia na język francuski pro-
pagandowej broszury Die Greueltaten der Polen in Bromberg, wskazującej, że Polacy wymordowali w Bydgoszczy 28 tysięcy Niemców. Do Krakowa powrócił 6 listopada 1941. Wolnością cieszył się do 20 grudnia 1943, gdy po raz trzeci został aresztowany. Tym razem w urzędzie przy ul. Pomorskiej 2 oskarżono go, jak relacjonował po wojnie, o słuchanie radia z Londynu i New Yorku, udzielanie pomocy jeńcom francuskim zbiegłym z obozów i Polakom, by mogli dostać się do Francji, interwencję u wpływowych Niemców o zwolnienie aresztowanych Polaków79. Przesłuchiwany był pięć razy, za każdym razem okrutnie bity i kopany. W sprawie uwolnienia starał się interweniować Adam Kleczkowski w kierownictwie Akademii Administracyjnej oraz u jednego z radców rządu GG80. Do 4 czerwca 1944 Bernard przebywał w więzieniu przy ul. Montelupich, następnie wywieziono go i kilka innych osób do więzienia w Warszawie, skąd miał być skierowany do obozu w Stutthofie koło Gdańska. W Warszawie, w więzieniu przy ul. Daniłowiczowskiej 7, dzięki zaintere-
ku Nowego Miasta wraz z 35 zakonnicami i osobami świeckimi, które schroniły się w klasztorze. Wśród zabitych był także salezjanin Jan Mazerski, doktor teologii, lektor języka hebrajskiego (od 1938 roku) na Wydziale Teologicznym UJ, wykładowca w Wyższym Seminarium Duchownym Towarzystwa Salezjańskiego w Krakowie84. W Powstaniu Warszawskim wziął udział, jako kapelan Obwodu IV AK, ksiądz Jan Salamucha. W wielkim bloku obronnym na Ochocie, położonym między ulicami Wawelską, Pługa, Mianowskiego i Uniwersytecką, nazwanym później Redutą Wawelską, został z rannymi i cywilami, kiedy wycofał się już oddział broniący Reduty. Kilka godzin później 11 sierpnia budynki zajęli żołnierze z brygady RONA. Ksiądz Salamucha zginął, próbując osłonić rannych, zgromadzonych w jednej z piwnic przy ul. Wawelskiej 6085. W KL Auschwitz zginął prof. Adam Heydel, ponownie aresztowany 19 stycznia 1941 wraz z bratem Wojciechem i innymi osobami znajdującymi się w majątku brata w miejscowości Brzóza (koło Głowaczowa, pow. radomski) za współpracę z podziemiem. Aresztowanych umieszczono w więzieniu w Skarżysku-Kamiennej86. Obaj bracia zostali przywiezieni 25 lutego tego roku do obozu Auschwitz (w grupie
liczącej 290 więźniów przekazanych przez policję bezpieczeństwa i SD z Radomia), gdzie Adama Heydla oznaczono numerem 10564, a Wojciecha numerem 1056887. Świadkiem ostatnich dni życia Adama Heydla w obozie był dziewiętnastoletni wtedy Władysław Bartoszewski (nr obozowy 4427). Spotkali się w obozowym szpitalu. Bartoszewski tak opisał to wydarzenie: Poza oprawcami jestem prawdopodobnie ostatnim normalnym człowiekiem, do tego Polakiem, z którym Heydel zamienił w swoim życiu kilka słów. Jego egzekucja była dla mnie szokiem nie ze względu na ludzkie cierpienie, bo ludzkiego cierpienia widziałem już dość. To był szok przez zestawienie. Pomyślcie, że ja, dziewiętnastolatek, spotkałem profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego, o którym jako bibliofil wiedziałem, że napisał klasyczną do dziś monografię o Jacku Malczewskim88. Z wykształcenia był wprawdzie prawnikiem, ale zajmował się historią kultury. Przed wojną wydał między innymi broszurę „Myśli o kulturze” [Warszawa 1936], którą kupiłem i przeczytałem jeszcze w liceum. [...] I wyobraźcie sobie, że jako młody człowiek, maturzysta, rozmawiam w obozowym szpitalu z tym słynnym profesorem, którego dotychczas znałem jedynie z książek... [...]
Grudziński Józef, ze zbiorów Muzeum Historycznego Miasta Krakowa
sowaniu jego losem osoby opiekującej się więźniami, uznano Bernarda za niezdolnego do transportu i skierowano na oddział więzienny Szpitala Jana Bożego (ul. Bonifraterska 12), gdzie polscy lekarze przeprowadzili operację przepukliny i wycięcia wyrostka robaczkowego, aby uchronić go od transportu do obozu. W szpitalu, poprzez kapelana więziennego Bronisława Pągowskiego (ur. w 1900 roku), nawiązał kontakt z księdzem prof. Józefem Archutowskim, który odwiedzał go – jak pisał Bernard – wielokrotnie, przynosząc listy od żony, dobre paczki i nowiny ze świata. W niedługim czasie, tuż po operacji, 29 czerwca 1944 członkowie I plutonu dowodzonego przez Tadeusza Huskowskiego (1924–1984) z 1. kompanii batalionu „Zośka” przeprowadzili udaną akcję odbicia ze szpitala więziennego znajdujących się tam więźniów (11 mężczyzn i dwie kobiety, z których jedna dopiero co urodziła dziecko). Akcją objęto także Bernarda. Po 10-dniowym ukrywaniu się otrzymał kenkartę na nazwisko Jacek Ludwik Głowacki. Bernard uważał, że objęcie go ucieczką i otrzymanie kenkarty zawdzięczał księżom z Wydziału Teologicznego UJ: prałatowi Archutowskiemu, Janowi Salamusze i Janowi Mazerskiemu81. Następnie został umieszczony w Szpitalu Dzieciątka Jezus (ul. Żelazna 4), gdzie spędził trzy tygodnie. Dramatyczne losy Bernarda na tym się nie zakończyły. Wybuchło powstanie w Warszawie. W trakcie walk ukrywał się przez 24 dni w piwnicy, skąd wypędzony wraz z innymi tam przebywającymi, wywieziony został do obozu w Pruszkowie, z którego zaraz zbiegł. Najpierw ukrywał się w szpitalu w Tworkach, potem do 4 października w szpitalu w Milanówku, skąd zabrał go jeden z jego uczniów. Do Krakowa powrócił 26 lutego 1945 roku i następnego dnia zgłosił się na Uniwersytecie Jagiellońskim i w Akademii Handlowej, by podjąć pracę82. Wśród ofiar walk powstańczych w Warszawie były także trzy osoby spośród aresztowanych 6 listopada: księża Józef Archutowski i Jan Salamucha oraz student Janusz Borkowski. Ten ostatni w końcu lipca 1944 roku wyjechał do Warszawy i zginął już w czwartym dniu powstania83. Józef Archutowski poniósł śmierć w wyniku zbombardowania kościoła i klasztoru Panien Benedyktynek od Nieustającej Adoracji Najświętszego Sakramentu (sióstr sakramentek) na Ryn-
Przemarsz ludności żydowskiej; Kraków,1942
ALMA MATER nr 212
83
Muzeum Historyczne Miasta Krakowa
Kraków, ul. Bosacka; po 6 września 1939
Godzinami siedziałem na jego łóżku. To była drewniana prycza, trzykondygnacyjna; na ogół leżało się indywidualnie, choć czasem we dwie osoby, gdy brakowało miejsc. Heydel leżał sam, za przepierzeniem. Opowiadał mi o życiu i twórczości Norwida, z pamięci recytował jego wiersze. Chuda twarz, rudawy zarost. Mówił z trudem, miał jeszcze gorączkę, ale wracał do zdrowia. Po południu 14 marca 1941 roku jak zwykle siedziałem na skraju jego pryczy89. Tego dnia wyprowadzono prof. Heydla ze szpitala, nie pozwolono się ubrać, poprowadzono w bieliźnie, boso, z rękami związanymi z tyłu drutem, do żwirowni (Kiesgrube), gdzie został rozstrzelany wraz z bratem i 70 innymi więźniami politycznymi90. Anna Heydlowa podjęła starania o zwolnienie męża. Jeszcze w lecie 1941 roku nie wiedziała o jego śmierci, bowiem 24 lipca skierowała prośbę o pomoc do przedstawiciela AA przy generalnym gubernatorze Johanna von Wühlischa, który przekazał ją wraz z własnym raportem do Auswärtiges Amt cztery dni później. [...] W datowanym na 30 października 1941 piśmie z Urzędu IV RSHA, referat IV
84
ALMA MATER nr 212
D 2 (Generalna Gubernia) nie napisano o śmierci Adama Heydla, tylko stwierdzono, że w politycznym interesie państwa nie uważa się za niezbędne ponownego wzięcia pod opiekę profesora, który nie tylko nie zastosował się do zaleceń udzielonych mu po pierwszym pobycie w obozie, lecz przyłączył się do polskiego ruchu oporu, który znalazł schronienie w majątku jego brata Wojciecha von Heydla91. Włodzimierz Ottmann ponownie został aresztowany 16 kwietnia 1942 w łapance przeprowadzonej w Kawiarni Plastyków (ul. Łobzowska 3). Tego dnia był umówiony z inż. Bronisławem Godzińskim (1907–1942), przed wojną starszym asystentem w Zakładzie Ekonomii Rolniczej UJ, któremu chodziło o wydobycie dokumentów osobistych studentów Wydziału Rolniczego z myślą o organizacji tajnego nauczania. W kawiarni były także jeszcze inne osoby spośród aresztowanych 6 listopada: Stefan Szmidt, który umówił Godzińskiego z Ottmannem, Aleksander Oszacki i Juliusz Jakóbiec. Przebywających w kawiarni ustawiano piątkami na przylegającym podwórku, skąd odchodzili do podstawionych samochodów. Schmidt, Oszacki i Jakóbiec znaleźli się w ostat-
nich piątkach tam ustawionych, których z braku miejsc w samochodach nie objęto aresztowaniem. W nocy przeprowadzono aresztowania w mieszkaniach oficerów rezerwy, w tym, między innymi, Dobiesława Doborzyńskiego92. Zatrzymanych odwożono do więzienia przy ul. Montelupich, skąd 24 kwietnia przetransportowano do KL Auschwitz 98 osób, a następnego dnia kolejnych 100 osób. 168 osób spośród nich, w tym Godzińskiego (numer obozowy 33115), Ottmanna (nr 33157) i Doborzyńskiego (nr 32499) rozstrzelano 27 maja 1942 na dziedzińcu bloku nr 11 pod Ścianą Straceń93. Gdy odbywała się egzekucja, w bunkrze od strony dziedzińca osadzony był Józef Kret (nr 20020), który to, co słyszał, opisał w swoich wspomnieniach. Więźniów na miejsce egzekucji wyprowadzano po cztery osoby, którym komunikowano: Za zamordowanie szefa lotnictwa niemieckiego w Krakowie jesteście skazani na śmierć. Z innym osadzonym w tej samej celi więźniem liczył oddane strzały94. Rok po zwolnieniu z obozu w domu Stefana Komornickiego na Dębnikach gestapo przeprowadziło na skutek donosu rewizję. Znaleziony zabytkowy rewolwer stał się przyczyną aresztowania Komornickiego. Według relacji synowej Anny z Wolańskich, powrócił do domu po siedmiu dniach. Do dziś nikt z rodziny nie wie, w jaki sposób i za jaką sumę (mówiono o spieniężeniu całej biżuterii odziedziczonej po rodzicach – Götz-Okocimskich) mojej teściowej udało się przekupić najwyższych urzędników gestapo95. W listopadzie 1942 roku aresztowano na krótko Kazimierza Piecha96, a Eugeniusza Brzezickiego zatrzymano dwukrotnie: 1 grudnia 1942 i 2 grudnia następnego roku. Pierwszy raz był podejrzany o drukowanie gazetek i ich kolportaż, ale po dwóch dniach pobytu na Pomorskiej został zwolniony; za drugim razem zarzut dotyczył posiadania radia97. Walenty Winid został aresztowany w marcu 1943 roku, zginął w obozie Auschwitz. Profesor Władysław Wolter przebywał w więzieniu od 26 stycznia do 21 lutego 1944. Pacyfikacja Woli Justowskiej, a także Bielan, Chełma, Olszanicy, Zakamycza, Przegorzał i Zwierzyńca 28 lipca 1943 objęła uczonych mieszkających na Zwierzyńcu i w Przegorzałach. Tego dnia teren ten został otoczony, a mieszkańcy wypędzeni z domów, w których przeprowadzono re-
Muzeum Historyczne Miasta Krakowa
wizję, i przez kilka godzin zmuszeni do leżenia w punktach zbiorczych na ziemi. Pacyfikacja dotknęła, między innymi, Witolda Budryka, Stanisława Gąsiorowskiego98, Mieczysława Małeckiego, Władysława Woltera99, Kazimierza Bulasa, Kazimierza Nitscha i Kazimierza Stołyhwę. Nitschowi pozwolono, ze względu na wiek, siedzieć, a nie leżeć na ziemi100. Tylko Stołyhwo złożył szerszą relację o przeżyciach z tego dnia101. Spośród wymienionych aresztowano Bulasa pod zarzutem posiadania fałszywej kenkarty i uwięziono w obozie w Płaszowie: Kenkarty w ogóle nie badano i zwolniono mnie 4 sierpnia na interwencję kogoś z moich przyjaciół krakowskich. Sama szkoła [chodzi o Verwaltungsschule] mną się zupełnie nie interesowała, przeciwnie, padł na nich blady strach, gdy się dowiedzieli o fałszywej kenkarcie102. Być może, że wymieniony przez Bulasa „przyjaciel krakowski” to Adam Kleczkowski, który w powojennej relacji pisał o swoich interwencjach na rzecz Bulasa i Bernarda103. Podczas urządzonej w Krakowie 6 sierpnia 1944 olbrzymiej łapanki w związku z wybuchem powstania w Warszawie wśród zatrzymanych wtedy ośmiu tysięcy ludzi był Julian Kamecki, wypuszczony z obozu w Płaszowie po trzech dniach104, i Anatol Listowski, którego pobyt w tym obozie trwał kilka tygodni105. Dwa dni później, 8 sierpnia, przeprowadzono rewizję w lokalu RGO przy ul. Krowoderskiej 5. Aresztowano wtedy kilka osób, w tym Zygmunta Starachowicza. W jego biurku znaleziono gazetki konspiracyjne, pudełko z orzełkami i pamiętnik z pobytu w KL Dachau. Starachowicza osadzono najpierw w areszcie gestapo przy ul. Pomorskiej 2, później w więzieniu przy ul. Montelupich pod zarzutem przynależności do Armii Krajowej. W trakcie śledztwa był okrutnie torturowany. Do domu już nie powrócił, data śmierci (10 września) nie jest pewna106. Józef Fudakowski został aresztowany 17 sierpnia 1944 razem z właścicielem mieszkania, u którego zamieszkiwał jako sublokator wraz z rodziną. Po 10 dniach pobytu w więzieniu przy ul. Montelupich zwolniono go bez przesłuchania107. Jesienią 1944 roku Antoni Swaryczewski wskutek obawy przed aresztowaniem nie przebywał w swoim mieszkaniu108. Lech Haydukiewicz, który działał w krakowskich strukturach podziemnego Stronnictwa Narodowego, tak jak i jego ojciec Józef, od września 1944 roku przez
Kraków, ul. Krowoderska; styczeń 1941 rok
trzy miesiące przebywał w więzieniu przy ul. Montelupich109. W listopadzie 1944 roku zginął w więzieniu w Użhorodzie (węgierski Ungvár) János Harajda, który po zwolnieniu z obozu, uzyskawszy zezwolenie na wyjazd na Węgry, udał się na włączoną do tego państwa Ruś Zakarpacką. Po Zmarli, zamordowani lub rozstrzelani W obozach Sachsenhausen, Gusen, Buchenwald Po powrocie z obozu (do maja 1940 roku) W kolejnych latach okupacji W Auschwitz po ponownym aresztowaniu W więzieniu Zginęli podczas Powstania Warszawskiego Ogółem
a rozstrzelano go wraz z innymi więźniami w Puszczy Niepołomickiej (Kozie Górki) 11 grudnia 1942111. Okoliczności śmierci Jana Stępnia nie są znane112. Przedstawione fakty pozwalają na sporządzenie zestawienia obrazującego bilans strat osobowych w czasie wojny wśród aresztowanych 6 listopada 1939 (tabela). Razem 15 5 15 4 3 3 45
UJ 12 4 11 4 1 2 34
AG 3
AH
Inni
2
1
1 1
1
2 1 5
5
Straty osobowe w latach 1939–1945 wśród aresztowanych 6 listopada 1939
wkroczeniu na te tereny Armii Czerwonej został aresztowany przez NKWD i zaraz zginął110. Spośród aresztowanych 6 listopada okupacji nie przeżyły jeszcze dwie osoby: wojenny prezydent Krakowa Stanisław Klimecki i nauczyciel gimnazjalny Jan Stępień. Klimeckiego ponownie aresztowało gestapo w jego mieszkaniu (ul. św. Anny 7) w nocy z 28 na 29 listopada 1942,
WARUNKI ŻYCIA – SYTUACJA MATERIALNA I EKSMISJE Ci, którzy przetrwali pobyt w obozie, nie mieli łatwego życia. Najdotkliwiej dawał się odczuć brak osobistego bezpieczeństwa. Nie mogli opuszczać Krakowa bez zezwolenia Urzędu Komendanta Policji Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa Dystryktu Krakowskiego (ul. Pomorska 2).
ALMA MATER nr 212
85
Muzeum Historyczne Miasta Krakowa
Kraków, Plac Inwalidów; 1939–1944
Krakowianie, uwalniani z obozu, począwszy od marca 1940 roku, już na kartach zwolnienia mieli umieszczoną informację o obowiązku zgłoszenia się do tego urzędu po przyjeździe do Krakowa. W zależności od otrzymanego polecenia musieli się tam następnie pojawiać w określonych terminach, narażając się na różne przykrości i upokorzenia. Najdłużej obowiązek ten ciążył na Władysławie Semkowiczu. Zwolniony z Sachsenhausen 18 listopada 1940, po przybyciu do Krakowa najpierw udał się do kościoła podziękować Bogu za ocalenie, potem do biura, w którym pracowała żona, i wraz z nią do kliniki chirurgicznej przy ul. Kopernika, gdzie opatrzono go w związku ze złamanymi w obozie przez esesmana dwoma żebrami. Na Pomorskiej, miejscu silnie związanym z pracą organizacyjną i społeczną także Semkowicza, jako że w latach 1931–1932 należał do Komitetu Budowy Domu Śląskiego, nakazano mu meldowanie się tam najpierw trzy, a potem dwa razy w tygodniu; obowiązywał go także zakaz opuszczania miasta bez uprzedniego zawiadomienia o tym gestapo oraz zakaz pracy naukowej. Z obowiązku meldowania 86
ALMA MATER nr 212
zwolniono go dzięki kilkumiesięcznym zabiegom Juliusza Twardowskiego, który znał Semkowicza jeszcze z czasów pierwszej wielkiej wojny. Jak podaje Jadwiga Semkowiczowa, 20 sierpnia 1941 Twardowski doniósł jej mężowi: Oświadczono mi dziś na ul. Pomorskiej, że dostanie Pan Profesor w najbliższych dniach pismo ze zwolnieniem od wiadomego obowiązku113. Powracający z obozu z reguły znajdowali się w trudnej sytuacji materialnej, zwłaszcza jeśli w okres wojny weszli bez wcześniej zgromadzonych oszczędności – dotyczyło to zwłaszcza docentów, doktorów i lektorów. Wielu z nich miało na utrzymaniu liczne rodziny. Dochodziła niepewność co do dachu nad głową. Powszechną rzeczą stała się eksmisja z mieszkania, połączona nieraz z utratą ruchomego majątku. Uczeni zamieszkujący przed uwięzieniem domy uniwersyteckie już do nich nie powrócili, podobnie jak wiele innych osób pozbawionych mieszkań przez okupanta po 6 listopada. Po powrocie z obozu nie wszyscy wiedzieli, gdzie znajdują się ich rodziny. Bogdan Kamieński udał się do swojego mieszkania przy ul. Szymanowskiego Bocznej. U dozorcy zastał córkę, do której dotarła już
informacja o powrocie ojca, a wkrótce nadeszła żona, Julia z Natansonów, i już razem poszli do nowego lokum przy ul. Biskupiej 6. W marcu 1941 roku musieli opuścić to mieszkanie i przenieśli się na ul. Krzywą 3, do lokalu już częściowo zajętego przez inną rodzinę, ale i to miejsce sprawdzono, czy aby nie nadaje się do zamieszkania przez Niemców114. Mienie osób samotnych zostało rozgrabione. Taki los był udziałem Henryka Batowskiego. Zastał on mieszkanie – jak pisał w powojennej relacji – zupełnie obrabowane i zajęte przez Niemców: Co więcej, spotkała mnie strata, jakiej ani powetować, ani na pieniądze obliczyć nie można: przepadło mi moje, od r. 1925 zbierane, archiwum wycinków z gazet do dziejów Słowiańszczyzny i Europy Wschodniej (w r. 1939 miałem zaprenumerowanych 11 gazet zagranicznych, zwłaszcza z Jugosławii, Bułgarii, Grecji, Rumunii i Turcji). Tak samo przepadły zbiory tygodników. [...] Po powrocie z obozu miałem zatem tylko to, co na sobie (nawet w obozie ukradli mi w ostatniej chwili teczkę z bielizną i drobiazgami). Batowskiemu dopomogli krewni, Maria i Ludwik Spissowie, którzy przyjęli go do
ul. Łobzowskiej 59 Józefa Mikulskiego, który przeniósł się do prymitywnego, ciemnego i wilgotnego mieszkania przy ul. Zielonej 3122, oraz Franciszka Górskiego z mieszkania przy al. Krasińskiego 14123. W lecie tego samego roku mieszkanie przy ul. Lubomirskiego 13 stracił Julian Kamecki, któremu wcześniej dokwaterowano Niemców. Przy wyprowadzce musiał pozostawić wyposażenie zajmowanego przez nich pokoju. Udało mu się wynająć mieszkanie w Podgórzu (ul. Zamojskiego 61), ale przeprowadzka spowodowała zniszczenie i stratę części mebli124. W jesieni 1941 roku Stanisław Skowron otrzymał nakaz opuszczenia mieszkania przy al. Słowackiego 8, zdobył mieszkanie w Borku Fałęckim (ul. Zakopiańska 40). Skowronowi udało się poznać dyrektora położonych niedaleko domu Zakładów Sodowych „Solvay” i inżynierów tam zatrudnionych, co było bardzo cenne w czasie organizowania tajnego nauczania studentów farmacji125. Władysława Szumowskiego, mimo jego poprawnych stosunków z Niemcami, także pozbawiono w październiku 1941 roku mieszkania, przy ul. Piłsudskiego 6. Wprowadził się do mieszkania przy ul. Szlak 39: Przeprowadzka, wprawianie szyb brakujących [...], odmalowanie itd. kosztowało mnie do 3000 zł. W mieszkaniu tym musiałem objąć serwitut – sublokatorkę, bardzo uciążliwą. A w roku 1942 urząd mieszkaniowy narzucił mi nowego jeszcze sublokatora, któremu zabrano 5-pokojowe
mieszkanie. [...] I tak biedujemy aż do tej pory (kwiecień 1945)126. Józefa Fudakowskiego w listopadzie 1941 roku pozbawiono jego mieszkania (ul. Morawskiego 12), a zastępcze, które mu oferowano, okazało się już zajęte; w rezultacie zamieszkał z rodziną u krewnych jako sublokator127. W 1941 roku musieli opuścić swoje mieszkania wraz z rodzinami także: Paweł Łoziński (ul. Sienkiewicza 2a)128, Kazimierz Majewski (ul. Dunajewskiego 6), któremu z trudem udało się znaleźć lokum przy ul. Dietla 83129, Anatol Listowski (ul. Długa 49)130, Franciszek Hendzel131 i Jan Moszew (ul. Lea), który zamieszkał przy ul. Augustiańskiej 4132. Ciężko chory Kazimierz Piech czterokrotnie wraz z rodziną zmieniał mieszkanie z powodu nakazów wykwaterowania133. Taki sam los spotkał 9 maja 1942 Seweryna Hammera (ul. Gontyna 9). Hammerowi „pozwolono” na wynajęcie pokoju przy jakiejś rodzinie (ze wspólną kuchnią) w Podgórzu (ul. Brodzińskiego 3) 134. W maju 1942 roku mieszkań przy ul. Michałowskiego 9 chciano pozbawić Ludwika Piotrowicza i Władysława Semkowicza135; ostatecznie ograniczono się do zabrania ich części. Jeden pokój w mieszkaniu Piotrowiczów przydzielono na kwatery urzędnikom niemieckim136, prawdopodobnie tak samo stało się w przypadku mieszkania Semkowiczów. Jerzy Lande został wysiedlony z mieszkania przy ul. św. Bronisławy 24 w sierpniu 1942 roku. Resztę okupacji spędził na Dębnikach, w domu nieżyjącego już
Muzeum Historyczne Miasta Krakowa
swojego mieszkania (ul. Szlak 38), zaopatrzyli w odzież i bieliznę i przez kilka miesięcy zaspokajali wszystkie jego potrzeby. Dopiero po pewnym czasie udało mu się uzyskać mieszkanie w domu przy ul. Pędzichów 24. Ale i to lokum utracił, gdy w lecie 1942 roku dom zabrali Niemcy. Przyznane mu nowe pomieszczenie w Podgórzu było w takim stanie, że do życia w nim się nie nadawało. Zamieszkał w lokalu biurowym przy ul. Sławkowskiej 11, będącym własnością firmy Ćmielów, ale nawet i o to musiał zabiegać w Urzędzie Mieszkaniowym115. Ksiądz prof. Józef Kaczmarczyk na krótko powrócił do swojego mieszkania (ul. św. Tomasza 26), ale zaraz został z niego wyrzucony. Przyjęto go do domu księży emerytów (ul. św. Marka 10)116. W bardzo trudnym położeniu znalazł się Tadeusz Dobrowolski. Jako dyrektor Muzeum Śląskiego w Katowicach utracił już we wrześniu 1939 roku mieszkanie w Katowicach wraz z całym dobytkiem, biblioteką i materiałami naukowymi. Pozyskane mieszkanie w Krakowie (ul. Pierackiego 5) urządziła jego żona pożyczonymi sprzętami. Mieszkanie to spłonęło w styczniu 1945 roku wskutek uderzenia bomby117. Kazimierz Bulas, wobec zajęcia przez niemiecką policję bezpieczeństwa w końcu lipca 1940 roku całego domu przy ul. Józefitów 10, gdzie mieszkał, znalazł schronienie wraz z żoną, a wkrótce i z niemowlęciem w willi prof. Stanisława Gąsiorowskiego na Salwatorze (ul. Gontyna 11)118. Tadeusza Szydłowskiego we wrześniu 1940 roku wysiedlono z mieszkania przy ul. Łobzowskiej 4, zamieszkał przy ul. Batorego 1, skąd musiał się przenieść na ul. Kremerowską 14. W grudniu 1941 roku aresztowana została jego żona Zofia z Radoskich (zm. w 1944), więziona do stycznia 1942 roku. Szydłowski przez pewien czas uczył w Szkole Przemysłu Artystycznego (Staatliche Kunstgewerbeschule)119. Stanisław Maziarski, pozbawiony mieszkania przy ul. Lenartowicza 17 już w końcu października 1939 roku, ponownie 30 kwietnia 1941 został wyrzucony z mieszkania przy al. Słowackiego 1 – jak zapisał pod datą 3 maja tego roku Edward Kubalski: sofort (natychmiast). Kolejne mieszkanie, znalezione z trudem przy ul. Orzeszkowej 10, było bardzo zniszczone120. To samo spotkało w tym miesiącu Henriego Bernarda i jego rodzinę. Wyrzucono ich z mieszkania przy ul. Zyblikiewicza 10, z trudem znaleźli skromne lokum przy pl. Wolnica 12a121. W maju 1941 roku eksmitowano z mieszkania przy
Kraków w czasie okupacji niemieckiej, ul. Floriańska; 21 maja 1941
ALMA MATER nr 212
87
Muzeum Historyczne Miasta Krakowa
Kraków, most Krakusa; 1939/1940
kolegi obozowego Stefana Komornickiego (ul. Tyniecka 7), którego żona odnajęła mu pokój137. W połowie 1942 roku pozbawiono mieszkań właścicieli domów położonych przy ul. Wyspiańskiego – Leona Wachholza (ul. Wyspiańskiego 8), który 1 grudnia 1942 zmarł, oraz Henryka Hoyera (ul. Wyspiańskiego 10). Podobnie postąpiono z Kazimierzem Nitschem (ul. Gontyna 12). Pozwolono im zatrzymać jedno pomieszczenie na poddaszu – w drodze szczególnej łaski – pod warunkiem objęcia dozorcostwa138. Dom Nitscha zajęto dla urzędników Niemieckiej Poczty na Wschodzie (Deutsche Post Osten). Jego biblioteka domowa uległa rozproszeniu, część książek profesor przeniósł do Biblioteki Jagiellońskiej, część przechowywana była w Bibliotece Czartoryskich, część książek musiałem sprzedać – pisał po wojnie139. Mieszkający w domu Nitscha Stanisław Urbańczyk musiał go opuścić, przeniósł się z rodziną na ul. Sarego 19, do mieszkania przydzielonego mu przez urząd zajmujący dom140. W lipcu 1942 roku wyrzucono z mieszkania przy ul. Urzędniczej 14 Tadeusza Milewskiego. A że nie stać go było na pokrycie kosztów związanych z uzyskaniem innego mieszkania (utrzymywał się z lekcji
88
ALMA MATER nr 212
prywatnych), opuścił Kraków. Powrócił dopiero jesienią 1944 roku, w początkach grudnia zamieszkał u prof. Stanisława Gąsiorowskiego na Salwatorze (ul. Gontyna 11)141. W 1942 roku wysiedlono także Stanisława Ciechanowskiego z mieszkania przy ul. Chopina 11142. W lutym 1943 roku wysiedlono Edwarda Chodzickiego z mieszkania przy ul. Wenecja 3143, a w marcu Zygmunta Grodzińskiego z mieszkania przy ul. Biskupiej 6, do lokalu z trudem pozyskanego w oficynie domu przy ul. Krowoderskiej 68, według określenia Urzędu Mieszkaniowego „nienadającego się dla Niemca”144. Praca w Instytucie Niemieckiej Pracy na Wschodzie nie uchroniła Antoniego Swaryczewskiego przed wysiedleniem w lipcu 1943 roku z mieszkania przy ul. Lubelskiej do Podgórza (ul. Limanowskiego 42)145. W listopadzie 1943 roku mieszkanie przy ul. Jabłonowskich 28 stracił ksiądz prof. Jan Krzemieniecki, który zamieszkał na plebanii kolegiaty św. Anny (ul. św. Anny 11)146. Mieszkanie przy ul. Sobieskiego 17 wraz z księgozbiorem stracił Ludwik Sieppel. Niestety, w relacji nie podał, kiedy to się stało147. Daty pozbawienia mieszkania w Bursie Akademickiej (ul. Garbarska 7a) także nie podał jej senior Stanisław Pigoń.
We wspomnieniach zawarł tylko informację: pozbawiony dawnego mieszkania, musiałem skorzystać z nastręczającej się gościnności i całą swą bibliotekę ulokowałem w zabudowaniach opactwa tynieckiego148. Nowe lokum znalazł w domu PKO przy ul. Zyblikiewicza 5149. Wypowiedziano także w grudniu 1943 roku mieszkanie służbowe w obserwatorium przy ul. Kopernika 27 Tadeuszowi Banachiewiczowi, a Urzędowi Mieszkaniowemu zakazano przydzielania mu jakiegokolwiek mieszkania w Krakowie. Dopiero dzięki interwencji Juliusza Twardowskiego i oświadczeniu Kurta Waltera, dyrektora obserwatorium i kierownika sekcji wyliczeń astronomicznych Instytutu Niemieckiej Pracy na Wschodzie, że nie jest przeciwny przydzieleniu mieszkania Banachiewiczowi, otrzymał on w czerwcu 1944 roku przydział na mieszkanie przy ul. Limanowskiego 15150. Oznaczało to, że spośród zwolnionych z obozu opuścić wraz z rodzinami dotychczasowe mieszkania musiało około 60 osób, niektórych ta przypadłość dotknęła więcej razy. Szczególnie udręczono Kazimierza Piecha i jego rodzinę. Wielu jeszcze niewysiedlonych niemiecki Urząd Mieszkaniowy nękał groźbami pozbawienia lokum. Tak było, na przykład, w przypadku prof. Tadeusza Kutrzeby. W końcu ograniczono się do zajęcia jednego pomieszczenia w jego mieszkaniu przy ul. Pierackiego 15, z przeznaczeniem dla niemieckich lokatorów151. Do mieszkania Kazimierza Lepszego przy ul. Brackiej 13 wprowadziło się kilku niemieckich sublokatorów152. W podobnej sytuacji znaleźli się i inni uczeni. Niektórzy z nich, obawiając się wysiedlenia z mieszkania, na wszelki wypadek spakowali swoje książki. Tak postąpił Władysław Wolter, który mieszkał na Salwatorze (ul. Gontyna 6), w domu swojej teściowej Marii Kulinowskiej153. Powszechnym zjawiskiem było przyjmowanie do mieszkań wysiedlonych krewnych z przyłączonych do Rzeszy ziem, a także wyrzuconych z mieszkań w Krakowie. Wskutek rekwizycji mieszkań i przeprowadzek zniszczeniu ulegały warsztaty pracy naukowców w postaci bibliotek domowych, notatek naukowych, rękopisów. Eksmisja oznaczała konieczność poszukiwania nowego lokum. Powodowała dodatkowe wydatki dla już zubożałych budżetów domowych, często inne straty materialne, przysparzała nowych zmartwień i trosk, a także obciążała psychicznie. Pozyskane
kom Uniwersytetu. Pensje były mocno zróżnicowane, bardzo szybko w trudnej sytuacji znaleźli się zwłaszcza adiunkci i asystenci. Decyzja rektora nie mogła dotyczyć jednak wszystkich uwięzionych 6 listopada, przede wszystkim emerytów. Sytuacja materialna szybko się pogarszała, zważywszy zwłaszcza na wzrost cen, zamrożenie oszczędności w bankach i kasach, trudności w zdobywaniu wszelkich artykułów pierwszej potrzeby. Gdy zasoby się wyczerpały, rodziny żyły ze sprzedaży kosztowności, wyposażenia domowego, ubrań, bielizny, a nawet części własnych księgozbiorów. Wyprzedawano przede wszystkim te rzeczy, bez których można było się obyć, i w ten sposób starano się uzupełniać skromne budżety domowe155. Ograniczano wydatki do minimum, a żony profesorów i innych pracowników uczelni wykonywały najcięższe prace domowe, podejmowały też wyrób produktów, które można było sprzedać, takich jak ciasta, torty, karmelki, swetry czy wytwarzane w warunkach domowych mydła. Sytuacja emerytów była trudna. Wojna oznaczała dla nich zablokowanie wypłat. Niestety, tylko Fryderyk Zoll zamieścił informację, że otrzymywał jako emerytowany profesor UJ miesięcznie około 200 złotych156, nie napisał jednak, od kiedy. Nic nie wiemy o sytuacji innych emerytowanych pracowników Uniwersytetu, tylko Henryk Hoyer o swojej sytuacji materialnej
informował brata Emila. Jego emerytura została zatrzymana. W styczniu 1940 roku pisał, że będzie dostawał wsparcie „od tutejszego magistratu”. Widać tak się stało, ale w kwietniu wypłat zaprzestano. W sierpniu zamieścił szerszą informację, że dostaje „wsparcie”, jednakże tylko jedną piątą tego, co mu po 40 latach służby przysługiwało, i dodał, że trzeba się cieszyć nawet z tego, ponieważ koledzy, którzy nie byli aktywni, nie dostają nic157. Reglamentowanie żywności i konieczność zdobywania jej na „czarnym rynku” powodowały, że sytuacja materialna z reguły stawała się coraz gorsza. Przy przedłużającej się wojnie i potęgującej drożyźnie sytuacja finansowa ludzi nauki stawała się coraz trudniejsza, a w przypadku niektórych rodzin – wręcz dramatyczna. Ich powojenne wspomnienia bardzo często opisują także materialną stronę życia w okresie okupacji. Dla przykładu fragment wspomnień Anatola Listowskiego, który pisze, że po powrocie z Dachau był w bardzo trudnej sytuacji: żona Olga była ciężko chora, wkrótce zmarła, chory był także syn Hieronim. Coraz gorsze warunki materialne przy dużych wydatkach na leczenie spowodowały konieczność kompletnego wysprzedania się. To wszystko pochłaniało przez pierwsze dwa lata po powrocie z obozu wszystkie siły i myśli158. A przypomnijmy, że również jego dotknęła eksmisja. Wyprzedawanie dobytku stało się powszechne.
Muzeum Historyczne Miasta Krakowa
mieszkania z reguły nie były w najlepszym stanie, wymagały nieraz kosztownych remontów, były też znacznie gorsze i z reguły mniejsze od dotychczasowych. Dla rodzin zmuszonych do przenoszenia się z jednego mieszkania do drugiego zdobycie nowego lokum w warunkach okupacyjnych oznaczało zupełną ruinę materialną. Pozbawianie lokatorów ich dotychczasowych mieszkań w okresie okupacji dotknęło, oczywiście, nie tylko zwolnionych z obozu naukowców. Było to zjawisko powszechne, którego doświadczyła cała społeczność Krakowa. Stanowiło ono konsekwencję uczynienia z miasta centrum administracyjnego okupanta dla Generalnego Gubernatorstwa i łączyło się z lokowaniem w Krakowie licznych urzędów administracyjnych, gospodarczych, policyjnych i wojskowych. Tu także znajdowały się urzędy dystryktu krakowskiego, powiatu (Krakau Land) i miasta. W ślad za tym nastąpił liczny napływ urzędników i funkcjonariuszy różnych służb niemieckich oraz ich rodzin. Eksmisje i rekwizycje były również następstwem tworzenia od lata 1940 roku z domów położonych przy al. Krasińskiego, al. Mickiewicza i al. Słowackiego oraz na terenach na zachód od nich odrębnej dzielnicy mieszkaniowej, przeznaczonej dla Niemców154. Przy tworzeniu tej dzielnicy, aby zrobić miejsce dla urzędów niemieckich i ich pracowników, dotychczasowi mieszkańcy musieli przenosić się do innych części miasta, na ogół na jego peryferie, do gorszych i ciasnych lokali. Wiele rodzin pracowników uczelni znalazło się w takiej sytuacji. Dochodziła do tego troska o los najbliższych i codzienny byt, zabiegi o środki utrzymania i żywność. Niepewność wzmagały dochodzące wieści o aresztowaniach, rewizjach, rozstrzeliwaniach. Okupacyjna rzeczywistość była trudna, niespokojna, pełna troski o sprawy codzienne, o sprawy najprostsze, ale i o te ogólne, narodowe. Po ustąpieniu okupanta okazywało się, że pozostawione w mieszkaniach rzeczy w związku z zarządzoną eksmisją zostały przeważnie rozgrabione lub zniszczone. Mieszkanie – dla naukowca będące także miejscem pracy naukowej – w wielu przypadkach straciło tę funkcję. W pierwszych miesiącach okupacji byt rodzin naukowców był jeszcze zabezpieczony, gdyż rektor Tadeusz Lehr-Spławiński przed wejściem Niemców do Krakowa polecił wypłacenie trzymiesięcznych pensji wszystkim pracowni-
Kraków, uliczna łapanka w czasie okupacji niemieckiej; fotografia z 1939–1945
ALMA MATER nr 212
89
Irena Paczyńska Fragment książki prof. Ireny Paczyńskiej „Aktion gegen Universitäts-Professoren (Kraków, 6 listopada 1939 roku) i okupacyjne losy aresztowanych”, która ukazała się w październiku 2019 roku nakładem Wydawnictwa UJ Podstępne uwięzienie profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego i Akademii Górniczej (6 XI 1939 r.): dokumenty, wybór i oprac. Józef Buszko, Irena Paczyńska, Kraków 1995, dok. 171, s. 278. 2 K. Gorzkowski, Kroniki Andrzeja: zapiski z podziemia 1939– 1940, oprac. Tomasz Szarota, Warszawa 1989, s. 67. 3 A. Kowalska-Lewicka, Tadeusz Kowalski w oczach córki w: Tadeusz Kowalski – 1889–1948: materiały z Posiedzenia Naukowego PAU w dniu 19 czerwca 1998 r., pod red. R. Majkowskiej, Kraków 1999, s. 76. 4 W. Konopczyńska-Mrozowska, Wtedy nikt jeszcze nie znał prawdy o hitlerowskich zbrodniach... Wspomnienia Wandy Konopczyńskiej-Mrozowskiej – córki historyka prof. Władysława Konopczyńskiego, „Alma Mater” 2009, nr 118, s. 32. 5 W. Berbelicki, „Otia Litteraria” Leona Wachholza, Kraków 1978, s. 136. 6 A. Kowalska-Lewicka, Tadeusz Kowalski w oczach córki..., s. 76; Relacje pracowników Uniwersytetu Jagiellońskiego o ich losach osobistych i dziejach uczelni w czasie drugiej wojny 1
90
ALMA MATER nr 212
Anna Wojnar
Nawet w swoich mieszkaniach uczeni nie czuli się bezpiecznie. Częste były włamania. Henryk Hoyer informował brata 21 sierpnia 1940: Już dawno chciałem napisać, tylko brakowało mi czasu. Znowu mieliśmy złodziei i musieliśmy przedsięwziąć środki. Od czasu wybuchu wojny był to już trzeci raz. Przedtem nie mieliśmy nic takiego przez 30 lat. Na szczęście, udało się nam dobrze wyjść z tego159. Mniej szczęścia miał Stefan Komornicki. Do jego domu na Dębnikach włamali się w nocy złodzieje, co odnotował Edward Kubalski w dzienniku pod datą 15 kwietnia: Do jakiego rozwydrzenia dochodzą ciemne elementy przy obecnie panujących stosunkach, dowodzi szerzący się bandytyzm [...] oraz wczorajszy krwawy napad zamaskowanych opryszków na willę pp. Komornickich na Dębnikach. Wdarłszy się w nocy przez wyłamaną kratę, bandyci związali mieszkańców, a p. Komornickiego na I piętrze, który wybiegł zbudzony, postrzelili tak, przyłożywszy mu rewolwer do piersi, że życiu jego grozi niebezpieczeństwo. Oczywiście zrabowano pieniądze i precjoza. Tak się dzieje, gdy policja zamiast czuwać nad bezpieczeństwem, używana jest przez władze niemieckie do zupełnie innych praktyk160. Wskutek tego postrzału Komornicki zmarł 17 kwietnia 1942. Kubalski następnego dnia odnotował, że śmierć ta budziła powszechny żal, a pod datą 21 kwietnia umieścił zapis odnoszący się do pogrzebu: Dziś na pogrzebie śp. Komornickiego tłum publiczności. Resztki inteligencji krakowskiej mogły się porachować i stwierdzić, czy i kto już siedział w obozie lub na Montelupich161.
Willa pod Minerwą przy ul. Tynieckiej 7; 2015 światowej, oprac. Jerzy Michalewicz, Kraków 2005, s. 415 (B. Kamieński), 579 (W. Konopczyński); Jan Gwiazdomorski, Wspomnienia z Sachsenhausen: dzieje uwięzienia profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego 6 XI 1939 – 9 II 1940, Kraków 1969, s. 252–254; S. Maziarski, Wśród więźniów z tzw. Sonderaktion Krakau, „Przegląd Lekarski” 1983, nr 1, s. 142–144. 7 AUJ, KHUW 22, V. Frančić do Archiwum UJ, 27 II 1970. 8 AUJ, KHUW 22, V. Frančić do Lagerkommandantur Sachsenhausen, 22 lutego 1940, oraz poświadczenie nadania pisma, 29 lutego 1940. Frančić na to pismo otrzymał odpowiedź datowaną na 1 kwietnia, zawiadamiającą, że 28 marca wysłano z Sachsenhausen dwie skrzynie z odzieżą i przedmiotami stanowiącymi własność aresztowanych oraz informacją o kosztach przesyłki (9,20 RM). Poinformowano także o zwrocie sum pieniężnych należących do byłych więźniów. Zwrot pokwitowali Frančić i Tadeusz Lehr-Spławiński. Dokumenty te były eksponowane na wystawie Uniwersytet Jagielloński w okresie okupacji hitlerowskiej (1939–1945). L. Hajdukiewicz, Catalogue de l’exposition: Université Jagellonne pendant l’occupation hitlérienne (1939-1945), Kraków 1984, s. 578. 9 A. Gruszecka-Nitschowa, Całe życie nad przyrodą mowy polskiej: Kazimierz Nitsch i jego prace, Kraków 1977, s. 225. 10 E. Siedlecka, Wypisy z notatnika wojennego w: M. Siedlecki, Na drodze życia i myśli. Pisma pośmiertne uzupełnione wyciągami z „Notatnika wojennego” Ewy Siedleckiej, „Memorabilia Zoologica”, t. 15, Wrocław–Warszawa–Kraków 1966, s. 98. 11 E. Siedlecka, Wypisy z notatnika..., s. 100. 12 A. Kowalska-Lewicka, Tadeusz Kowalski w oczach córki..., s. 76–77. 13 Relacje pracowników..., s. 209 (K. Majewski). 14 Profesor Jan Włodek we wspomnieniach swoich dzieci Zofii Włodek i Jana Włodka, oprac. B. Sławiński, „Alma Mater” 2009, nr 118, s. 70. Dzieci Jana Włodka rozpoczęły studia na Wydziale Rolniczym tajnego UJ – Jan w 1943, a Zofia w 1944, a zajęcia jednego z kompletów odbywano w ich mieszkaniu w Krakowie. Zofia Albina Włodkowa (1890– 1981) i Maria Pia Komornicka (1893–1974) były siostrami – ich panieńskie nazwisko to Götz-Okocimskie. 15 A.M. Komornicka, Wspomnienia o profesorach Uniwersytetu Jagiellońskiego, „Alma Mater” 2015, nr 179, s. 35–36; Relacje pracowników..., s. 321 (M.P. Komornicka). 16 Relacje pracowników..., s. 707 (Z. Kołaczkowska). 17 Pierwsze wspomnienie o zmarłym zatytułowane Stefan Kołaczkowski ogłosił w maju 1943 Józef Spytkowski (1907– 1968) w wychodzącym w Krakowie konspiracyjnym „Miesięczniku Literackim” (nr 7). Przedrukowano także fragment opracowania Kołaczkowskiego O „Wiernej rzece”. 18 T. Banachiewicz, Notaty codzienne, s. 257–258. Antoni Wilk pochowany został w grobowcu Zygmunta Majewskiego na cmentarzu Rakowickim (kwatera XII A, płd.). Zakład krawiecki Alojzego Majewicza znajdował się w Krakowie przy pl. Mariackim 1. 19 Relacje pracowników..., s. 505 (K. Maślankiewicz). 20 Profesor Jan Włodek we wspomnieniach swoich dzieci..., s. 70.
J.M. Włodek, Jan Włodek, legionista, dyplomata, uczony, Kraków 2009, s. 211. 22 Relacje pracowników..., s. 853 (K. Miczyński). 23 J.M. Włodek, Jan Włodek, legionista..., s. 211. 24 Relacje pracowników..., s. 40 (K. Bossowska). 25 Relacje pracowników..., s. 349–350 (H. Bernard). 26 Relacje pracowników..., s. 86 (E. Brzezicki). 27 Relacje pracowników..., s. 3 (brak autora). 28 Relacje pracowników..., s. 300 (T. Dobrowolski). 29 K. Łopata, Karol Dziewoński (1876–1943): chemik organik, w: Złota księga Wydziału Chemii, t. 1, pod red. E. Szczepaniec-Cięciak, Uniwersytet Jagielloński, Kraków 2000, s. 216. 30 Relacje pracowników..., s. 787 (M. Gatty-Kostyál). 31 Relacje pracowników..., s. 517 (S. Gąsiorowski). 32 Relacje pracowników..., s. 4 (T. Glemma). 33 N. z Natansonów Grodzińska, Początki wspólnego życia i lata wojenne, w: Profesor Zygmunt Grodziński we wspomnieniach, zebrała i oprac. B. Morawska-Nowak, Kraków 2002, s. 56. 34 Relacje pracowników..., s. 314 (S. Harassek). 35 Relacje pracowników..., s. 845 (F. Hendzel). 36 Relacje pracowników..., s. 44 (Z. Starowieyska-Morstinowa). 37 Relacje pracowników..., s. 415 (B. Kamieński). W AUJ, KHUW 11, Kamieński Bogdan, znajduje się dołączona do jego wspomnień fotografia zrobiona tydzień po zwolnieniu z obozu. 38 P. Biliński, Okupacyjne losy Władysława Konopczyńskiego, „Kwartalnik Historii Nauki i Techniki” 2016, nr 1, s. 13. 39 Relacja pracowników..., s. 16 (J. Krzemieniecki). 40 Relacje pracowników..., s. 48 (S. Kutrzeba). 41 Relacje pracowników..., s. 238 (K. Lewkowicz). 42 Relacje pracowników..., s. 833 (T. Marchlewski). 43 Relacje pracowników..., s. 141 (S. Maziarski). 44 A. Kopf, Studia prawnicze w tajnym Uniwersytecie, w: Ne cedat Academia: kartki z dziejów tajnego nauczania w Uniwersytecie Jagiellońskim 1939–1945, zebrali i oprac. Maria i Alfred Zarębowie, Kraków 1975, s. 276. 45 Relacje pracowników..., s. 982 (S. Pigoń). 46 L. Ręgorowicz, Szkolnictwo polskie w czasie okupacji hitlerowskiej w powiecie Dąbrowa Tarnowska, „Rocznik Komisji Nauk Pedagogicznych”, t. 1: Materiały do dziejów oświaty w okresie okupacji hitlerowskiej (1939–1945) na terenie podziemnego okręgu szkolnego krakowskiego, cz. 1, s. 35–36. 47 Relacje pracowników..., s. 151 (J. Robel); T. Dziedzic, Akta katyńskie doktora Robla. Powstanie i losy tak zwanego Archiwum Robla oraz sylwetka jego twórcy, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego, Prace Historyczne”, z. 139, Kraków 2012, s. 129. Relacje pracowników..., s. 495 (K. Stołyhwo). 48 Relacje pracowników..., s. 860 (S. Schmidt). 49 Relacje pracowników..., s. 93 (B. Stępowski). 50 Relacje pracowników..., s. 178 (W. Szumowski). 21
M. Skulimowski, S. Śliwiński, Profesor Władysław Szumowski w Sachsenhausen, „Przegląd Lekarski” 1980, nr 1, s. 145. 52 W. Berbelicki, „Otia Litteraria”..., s. 136; Z. Marek, Jan Stanisław Olbrycht (1886–1968), profesor medycyny sądowej, twórca krakowskiej szkoły medycyny sądowej, w: Złota księga Wydziału Lekarskiego, Kraków 2000, s. 457. 53 Relacje pracowników..., s. 33 (W. Wicher). 54 Relacje pracowników..., s. 823 (W. Zabłocka). 55 Relacje pracowników..., s. 776 (Z. Jachimecki). 56 Relacje pracowników..., s. 532 (F. Leja). 57 Relacje pracowników..., s. 495 (K. Stołyhwo); K. Kaczanowski, M. Guratowska, Kazimierz Stołyhwo (1880–1966) – w 40. rocznicę śmierci, „Rocznik Towarzystwa Naukowego Warszawskiego” 2006, s. 50, 53. 58 J. Semkowiczowa, Władysław Semkowicz w Sachsenhausen 1939–1940, „Studia Historyczne” 1969, z. 4, s. 596. 59 Relacje pracowników..., s. 385 (J. Kamecki). 60 Ks. K. Michalski, Ks. Jan Salamucha (1903–1944), „Tygodnik Powszechny” 1946, nr 2, s. 3. 61 S. Skowron, Wspomnienia z organizacji tajnego nauczania na Studium Farmaceutycznym, w: Ne cedat Academia..., s. 348. 62 Relacje pracowników..., s. 448 (J. Mikulski). 63 W. Żankowska-Jasińska, Jan Moszew (1900–1970), chemik organik, w: Złota księga Wydziału Chemii, t. 1, Kraków 2000, s. 260. 64 K. Przyboś, Kazimierz Piwarski (1903–1968), w: Złota księga Wydziału Historycznego, Kraków 2000, s. 426. 65 Relacje pracowników..., s. 294 (S. Bollandowa). 66 Relacje pracowników..., s. 575 (W. Konopczyński). 67 Relacje pracowników..., s. 871 (brak autora). 68 Relacje pracowników..., s. 533–535 (I. Wilkoszowa). 69 Relacje pracowników..., s. 459 (J. Łozińska). 70 J. Gadomski, Tadeusz Szydłowski (1883–1942), w: Złota księga Wydziału Historycznego..., s. 256–267. 71 Z. Marek, Jan Stanisław Olbrycht (1886–1968)..., s. 457; K. Zamiara, Leon Wachholz – twórca nowoczesnej polskiej medycyny sądowej, „Farmacja Polska” 2010, nr 6, s. 427. Leon Wachholz 18 października 1938 z ramienia Kurii Metropolitalnej brał udział w ekshumacji zwłok ojca Rafała z cmentarza w Czernej do kaplicy klasztornej karmelitów w tej miejscowości. 72 W. Berbelicki, „Otia Litteraria”..., s. 136–139. 73 Relacje pracowników..., s. 82 (relacja członka rodziny, córki Józefy lub syna Szymona). 74 Relacje pracowników..., s. 442–443 (relacja członka rodziny K. Piecha). 75 Relacje pracowników..., s. 317–318 (Z. Kamykowski); Z. Zarębianka, Ludwik Kamykowski (1891–1944), w: Złota księga Wydziału Filologicznego, s. 436–437. 76 Relacje pracowników..., s. 382 (życiorys nadesłany przez I Zakład Chemiczny UJ). 77 Relacje pracowników..., s. 62 (W. Starzewska). 78 Relacje pracowników..., s. 395 (H. Dziewońska). W Relacjach pracowników... w odsyłaczu drugim (s. 396) znajduje się informacja, że wyjazd do prof. Władysława Szafera był związany z odbiorem pieniędzy dla jednego z asystentów. Wyjaśnienie to jest zbyteczne, a informacja Marii Dziewońskiej precyzyjna: omówić sprawę docenta Moszewa – to znaczy zająć stanowisko wobec zatrudnienia Moszewa w Instytucie Niemieckiej Pracy na Wschodzie, o czym piszę w kolejnym rozdziale tej książki. 79 Relacje pracowników..., s. 350–351 (H. Bernard). 80 Relacje pracowników..., s. 747 (A. Kleczkowski). 81 Jan Mazerski (1901–1944), salezjanin, od listopada 1941 ukrywał się w Warszawie i okolicy. 82 Relacje pracowników..., s. 350–353 (H. Bernard). 83 A.R. Małecki, Uniwersytet Jagielloński w hołdzie powstańcom Warszawy, „Alma Mater” 2004, nr 64, s. 55. 84 Relacje pracowników..., s. 2, 19 (E. Król); S. Piech, Józef Archutowski (1879–1944), w: Złota księga Papieskiej Akademii Teologicznej, red. S. Piech, Uniwersytet Jagielloński, Papieska Akademia Teologiczna w Krakowie, Kraków 2000, s. 432. 85 Ks. K. Michalski, Ks. Jan Salamucha..., s. 3; J.J. Jadacki, K. Świętorzecka, Myśliciel o sercu walecznym. O życiu Jana Salamuchy, w: J. Salamucha, Wiedza i wiara. Wybrane pisma filozoficzne, Lublin 1997, s. 15–16, 26–27. 51
Zob. też P. Skibiński, „Człowiek o sercu bohaterskim...”: ksiądz Jan Salamucha (1903–1944), Warszawa 2005, s. 59– 68, 73–83. Zmasakrowane ciało księdza Salamuchy odnaleziono podczas prowadzonych po wojnie prac ekshumacyjnych. Pochowany został we wspólnym grobie duchownych, którzy ponieśli śmierć podczas drugiej wojny światowej, na cmentarzu Powązkowskim (cywilnym) w kwaterze 107–6. 86 T. Życzkowska, Profesor Adam Heydel – człowiek wszechstronnych zainteresowań, patriota, „Vivat Academia” 2015, nr 25, s. 10–11. 87 Księga Pamięci: transporty Polaków do KL Auschwitz z Radomia i innych miejscowości Kielecczyzny 1940–1944, t. 1, s. 59, 144–147, 170. 88 Chodzi o: A. Heydel, Jacek Malczewski: człowiek i artysta, Kraków 1933. 89 W. Bartoszewski, Mój Auschwitz, rozmowę przeprowadzili P.M.A. Cywiński, M. Zając, Kraków 2010, s. 54–56. Książkę tę dedykował autor: Pamięci profesora Adama Heydla (1893–1941). 90 D. Czech, Kalendarz wydarzeń w KL Auschwitz, Oświęcim-Brzezinka 1992, s. 53–54. Opis rozstrzeliwań w żwirowni zob. W. Kielar, Anus mundi, przedmowa M. Kieta, Wrocław 2004, s. 74–76. 91 L. Hajdukiewicz, Catalogue de l’exposition: Université Jagellonne pendant l’occupation hitlérienne..., s. 583–584; J. August, „Sonderaktion Krakau”. Die Verhaftung der Krakauer Wissenschaftler am 6. November 1939, Hamburg 1997, s. 47 (Einleitung). 92 Relacje pracowników..., s. 931–933 (S. Schmidt, Łapanka u Plastyków). 93 D. Czech, Kalendarz wydarzeń..., s. 158, 173. 94 J. Kret, Dzień w karnej kompanii, w: Wspomnienia więźniów obozu Auschwitz, wybór i oprac. J. Mateja, T. Świebocka, Oświęcim 1995, s. 132. 95 A.M. Komornicka, Wspomnienia o profesorach..., s. 34–35. Inną informację podał prawnuk Stefana Komornickiego – Łukasz Komornicki (ur. 1979). Pisał on: Nic nie wiadomo o tym, by Maria Komornicka zdołała jakoś zdobyć kontakt do funkcjonariuszy Gestapo i przekupić któregoś z nich. Sądząc po tym, jak niespodziewany był powrót Stefana Komornickiego do domu, chyba tym razem po prostu miał więcej szczęścia. Ł. Komornicki, Willa pod Minerwą. Historia domu rodziny Komornickich na krakowskich Dębnikach, nr 76, Kraków 2015, s. 102. 96 Relacje pracowników..., s. 442 (relacja członka rodziny). 97 Relacje pracowników..., s. 87 (E. Brzezicki). 98 Relacje pracowników..., s. 517 (S. Gąsiorowski). 99 Relacje pracowników..., s. 68 (W. Wolter). 100 S. Urbańczyk, Z miłości do wiedzy: wspomnienia, Kraków 1999, s. 282. 101 Relacje pracowników..., s. 498–500 (K. Stołyhwo). 102 Relacje pracowników..., s. 520 (K. Bulas). 103 Relacje pracowników..., s. 747 (A. Kleczkowski). 104 Relacje pracowników..., s. 386 (J. Kamecki). 105 Relacje pracowników..., s. 866 (A. Listowski). 106 K. Starachowicz, Zygmunt Starachowicz 1914–1944, w: Z. Starachowicz, Sonderaktion Krakau. Wspomnienia z akcji przeciwko profesorom uniwersyteckim w Krakowie (6–10 listopada 1939 roku), Gdańsk 2012, s. 18. 107 Relacje pracowników..., s. 302 (J. Fudakowski). 108 Relacje pracowników..., s. 429 (A. Swaryczewski). 109 A.R. Małecki, Ofiara dwóch totalitaryzmów Lech Władysław Haydukiewicz (1915–1949), „Alma Mater” 2008, nr 108, s. 40. 110 Jan Harajda, https://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Harajda [dostęp: 20 listopada 2018]. 111 H. Dobrowolski, Stanisław Klimecki, w: Polski Słownik Biograficzny, t. XII, Wrocław 1967, s. 623. 112 D. Grodowska-Kulińska, Jan Stępień (1908–?), w: Wyrok na Uniwersytet Jagielloński – 6 listopada 1939, pod red. Leszka Hajdukiewicza, Kraków 1989, s. 326. 113 J. Semkowiczowa, Władysław Semkowicz w Sachsenhausen..., s. 596–597. 114 Relacje pracowników..., s. 415, 420 (B. Kamieński). 115 Relacje pracowników..., s. 344–345 (H. Batowski). 116 Relacje pracowników..., s. 10 (J. Kaczmarczyk). 117 Relacje pracowników..., s. 300–301 (T. Dobrowolski).
118
Relacje pracowników..., s. 519 (K. Bulas).
119
J. Gadomski, Tadeusz Szydłowski (1883–1942), w: Złota księga Wydziału Historycznego..., s. 256–267.
120
Relacje pracowników..., s. 141 (S. Maziarski); E. Kubalski, Niemcy w Krakowie: dziennik 1 IX 1939–18 I 1945, Kraków 2010, s. 129.
121
Relacje pracowników..., s. 330–331 (H. Bernard).
122
Relacje pracowników..., s. 448 (J. Mikulski).
123
Relacje pracowników..., s. 826 (F. Górski).
124
Relacje pracowników..., s. 385 (J. Kamecki).
125
S. Skowron, Wspomnienia z organizacji tajnego nauczania..., s. 348–349.
126
Relacje pracowników..., s. 181 (W. Szumowski).
127
Relacje pracowników..., s. 302 (J. Fudakowski).
128
Relacje pracowników..., s. 459 (J. Łozińska).
129
Relacje pracowników..., s. 209 (K. Majewski).
130
Relacje pracowników..., s. 865 (A. Listowski).
131
Relacje pracowników..., s. 846 (F. Hendzel).
M. Moszew, Urodziłem się, kiedy ojciec był w obozie. Wspomnienia Macieja Moszewa, „Alma Mater” 2009, nr spec. 118, s. 57.
132
Relacje pracowników..., s. 442 (relacja członka rodziny).
133
Relacje pracowników..., s. 673 (S. Hammer).
134
A. Kamiński, Diariusz podręczny 1939–1945, Warszawa 2001, s. 132 (wpis z 28 maja 1942).
135
AUJ, D XI-2, Z. Piotrowiczowa, Wspomnienia z mojego życia, s. 42–43.
136
137
Relacje pracowników..., s. 50 (J. Lande).
138
AUJ, KHUW 2, Losy nauki i oświaty polskiej w Krakowie na tle historii wojennej Uniwersytetu Jagiellońskiego w latach 1939–1945, s. 8. Podobny los spotkał Feliksa Koperę (ul. Wyspiańskiego 12) i Tadeusza Sinkę (ul. Księcia Józefa 13).
Relacje pracowników..., s. 694–695 (K. Nitsch).
139
S. Urbańczyk, Z miłości do wiedzy..., s. 281.
140
Relacje pracowników..., s. 722, 724 (T. Milewski).
141
Ibidem, s. 159 (S. Ciechanowski).
142
J. Barszcz. J. Sabor, Edward Chodzicki (1897–1978), w: Złota księga Akademii Rolniczej, Kraków 2000, s. 199.
143
144
Relacje pracowników..., s. 456 (Z. Grodziński); N. z Natansonów Grodzińska, Początki wspólnego życia..., s. 58.
145
Relacje pracowników..., s. 429 (A. Swaryczewski).
146
Relacje pracowników..., s. 18 (J. Krzemieniecki).
147
Relacje pracowników..., s. 177 (L. Sieppel).
148
S. Pigoń, Z przędziwa pamięci: urywki wspomnień, Warszawa 1968, s. 262.
149
A. Zaręba, Konspiracyjne studia filologiczne, w: Ne cedat Academia..., s. 172.
150
Relacje pracowników..., s. 368 (T. Banachiewicz).
151
Relacje pracowników..., s. 47 (T. Kutrzeba).
152
Relacje pracowników..., s. 322 (K. Lepszy).
153 154
Relacje pracowników..., s. 68 (W. Wolter). Szerzej zob. I. Paczyńska, Gospodarka mieszkaniowa a polityka państwa w warunkach przekształceń ustrojowych w Polsce w latach 1945–1950 na przykładzie Krakowa, Kraków 1994, s. 14–15; M. Bednarek, K. Zimmerer, Okupanci niemieccy w Krakowie, Kraków 2017, s. 150–168.
Relacje pracowników..., s. 377 (T. Estreicher), s. 455 (Z. Grodziński), s. 517 (S. Gąsiorowski).
155
156
Relacje pracowników..., s. 37 (F. Zoll).
157
AUJ, Spuścizna H. Hoyera 16/15-10, Karty pocztowe z 5 stycznia, 29 lipca, 21 sierpnia 1940.
158
Relacje pracowników..., s. 865 (A. Listowski).
159
AUJ, Spuścizna H. Hoyera 16/15-10, Karta pocztowa z 21 sierpnia 1940.
160
E. Kubalski, Niemcy w Krakowie..., s. 205. O napadzie zob. też: A.M. Komornicka, Wspomnienia o profesorach..., s. 35–36; Relacje pracowników..., s. 321 (M.P. Komornicka); Ł. Komornicki, Willa pod Minerwą:..., s. 104–106. Związanymi z mieszkańcami domu byli syn Komornickiego Juliusz (1917–1998) i jego żona Anna z Wolańskich.
161
E. Kubalski, Niemcy w Krakowie..., s. 207.
ALMA MATER nr 212
91
AKTION GEGEN UNIVERSITÄTS-PROFESSOREN (KRAKÓW, 6 LISTOPADA 1939 ROKU) I OKUPACYJNE LOSY ARESZTOWANYCH K
siążka prof. Ireny Paczyńskiej Aktion gegen Universitäts-Professoren (Krajów, 6 listopada 1939 roku) i okupacyjne losy aresztowanych w nowym świetle przedstawia problem aresztowania pracowników Uniwersytetu Jagiellońskiego, Akademii Górniczej i Szkoły Handlowej 6 listopada 1939, a także i ich późniejsze losy. To imponujące dzieło, liczące 909 stron, jest najbardziej pogłębionym studium dramatycznych wydarzeń sprzed 80 lat. Autorka wykorzystała bardzo wiele nieznanych dotąd materiałów archiwalnych, źródeł drukowanych, a także różnorodnych opracowań. Zakres wykorzystanych materiałów jest ogromny i zasługuje na najwyższe uznanie. Praca zawiera wiele nowych informacji. Już we wstępie autorka wyjaśniła pochodzenie rzekomego kryptonimu „Sonderaktion Krakau”, uznawanego powszechnie za urzędową nazwę operacji aresztowania uczonych krakowskich. Czytelnik uzyskał możliwość systematycznego śledzenia rozwoju wypadków w Krakowie od czasów poprzedzających wybuch drugiej wojny światowej, poprzez pierwsze dni okupacyjne aż do dnia aresztowania profesorów, a następnie etapów ich więziennej tułaczki do Sachsenhausen i Dachau. Bardzo szczegółowo i kompetentnie zostały przedstawione starania o uwolnienie uczonych krakowskich podejmowane w okresie od listopada 1939 roku do lutego 1940 roku, a także w okresie późniejszym. Nowatorską jest ta część pracy, która traktuje o losach
92
ALMA MATER nr 212
zwolnionych z uwięzienia uczonych. Widzimy ich zaangażowanie w prace charytatywne i pomoc materialną, a także w opór społeczny. W pracy zamieszczony został wykaz aresztowanych 6 listopada 1939. Autorka słusznie pisze, że aresztowanie uczonych krakowskich było tylko fragmentem zakrojonej na szeroką skalę akcji wymierzonej w elity przywódcze, realizowanej na całym terytorium okupowanej Polski. Po Aktion gegen Universitäts-Professoren, nastąpiła Aktion gegen polnischen Intelligenz [...]. Autorka pokazała, że aresztowanie nie było karą za otwarcie Uniwersytetu, ale konsekwencją wcześniejszych decyzji podjętych na najwyższym szczeblu władz III Rzeszy.
Wykonawca tych decyzji – Bruno Müller był, jak pisze prof. Irena Paczyńska, zaskoczony dużą frekwencją przybyłych na jego pseudowykład, nie zdawał sobie też sprawy z reperkusji aresztowania ludzi z tego środowiska. W książce bardzo szczegółowo opisane zostały starania o zwolnienie uwięzionych wychodzące z różnych stron i środowisk. [...] W niezwykle plastyczny sposób przedstawiony został powrót uwolnionych do Krakowa i ich ciężka sytuacja zdrowotna i materialna, a także trudności związane ze znalezieniem pracy i organizacją życia w ponurych czasach okupacji. [...] Osobne miejsce poświęcone zostało udziałowi środowiska naukowego w tajnym nauczaniu. Autorka obaliła ugruntowaną w literaturze opinię, że tajne nauczanie w Krakowie rozpoczęło się dopiero w 1942 roku. Niezwykle ciekawie wypadła także prezentacja losów niemieckich sprawców aresztowania uczonych krakowskich. Reasumując, praca prof. Ireny Paczyńskiej stanowi istotny wkład w badania nad dziejami Uniwersytetu Jagiellońskiego w okresie okupacji niemieckiej. Wiele jej tez i wyników ma charakter nowatorski. Pozwala nam lepiej poznać okoliczności wydarzenia określanego popularnie jako Sonderaktion Krakau.
Krzysztof Stopka
Instytut Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego Fragment recenzji
ZNAKOMITE DZIEŁO D
materiałów Delegatury Rządu na Kraj i ich analiza w podrozdziale Niesprawiedliwa opinia, obwiniających rektora i uczelnię za doprowadzenie do wykładu i w konsekwencji uwięzienia uczonych. W opracowaniu ukazano, najpełniej dotąd, codzienne bytowanie uwięzionych od więzienia na Montelupich do ostatniego dnia uwolnienia, łącznie ze stworzeniem w Dachau „Wissenschaftliche Abteilung”, w którym nawet humaniści stali się specjalistami w uprawie i badaniach rolniczych oraz ogrodniczych. W sumie jest to interesujące studium socjologiczno-psychologiczne zbiorowości więzionych krakowskich uczonych i ich funkcjonowania w ekstremalnych warunkach. Wyczerpująco opisano, jak sądzę wszelkie starania o zwolnienie uwięzionych, czynione, między innymi, przez rodziny, a za ich pośrednictwem przez indywidualnych uczonych w Europie, emigracyjne władze polskie, Stolicę Apostolską, niektóre instytucje międzynarodowe. Nie pominięto żadnej, nawet mniej ważnej, osoby, która przyczyniła się do starań o uwolnienie. Decydującą rolę autorka przypisuje jednak wizycie księcia Janusza Radziwiłła u Hermana Göringa i petycji arcybiskupa Adama Sapiehy oraz ambicjonalistycznej postawie Franka, uważającego się za rzeczywistego władcę Generalnej Guberni. Ważne jest też wykorzystanie niedawno ogłoszonego fragmentu diariusza Goebbelsa w języku polskim. Za oryginalne uznać należy te części książki, które bardzo wszechstronnie omawiają losy uczonych po zwolnieniu, a zatem walkę o fizyczne przeżycie pozbawionych wszelkich środków, pracę w różnego rodzaju instytucjach, w tajnym nauczaniu, ruchu oporu. Dobrze się stało, że autorka w oparciu o istniejące materiały i opracowania całkowicie wyjaśnia takie Archiwum UJ
zieło Ireny Paczyńskiej jest monumentalne zarówno pod względem objętościowym (909 stron), jak i treściowo-ideowym. W mistrzowski sposób zebrano w nim i przemyślano całą dotychczasową wiedzę o tych tragicznych wydarzeniach z ogromnej liczby opracowań, których autorką była też prof. Irena Paczyńska. Wykorzystano także liczne archiwalia krajowe i zagraniczne oraz materiały rękopiśmienne znajdujące się w bibliotekach. To, co jednak uderza czytelnika, to nie tyle sam fakt mechanicznego spożytkowania dokumentów archiwalnych, ale ich analiza w szerokim kontekście politycznym, biurokratyczno-systemowym (Rzeszy Niemieckiej), personalnym (między innymi ambicje Franka) i europejskim, a nawet światowym. Owa analiza ujawnia wiele nowych i ważnych konstatacji przedstawianych na kartach książki. Autorka wielokrotnie prostuje i koryguje dotychczasowe ustalenia. Często też wprowadza zupełnie nowe, odkrywcze informacje. [...] W sposób syntetyczny, ale całościowy przedstawiono niemiecki plan działania wobec nauki polskiej, sformułowany jeszcze przed napadem na Polskę. Bardzo dobrze ujęto rolę Publikationsstelle w penetrowaniu krakowskiego środowiska naukowego. [...] Nie bardzo zwracano dotąd uwagę na wewnętrzne spory, dyskusje i oskarżenia uwięzionych (w początkowym okresie) na temat odpowiedzialności rektora za apele o uczestnictwo w niemieckim wykładzie. Autorka przekonująco wyjaśnia, że Uniwersytet i jego kierownictwo musiało tak postąpić. Jej zasługą jest też przywołanie
zagadnienia jak, między innymi, udział prof. Piotrowicza w oficjalnym otwarciu teatru, pracę w Institut f. d. Ostarbeit [...] W pełni odkrywczym jest opisanie akcji pomocy uczonym w postaci paczek nadsyłanych z zagranicy, między innymi przez Czerwony Krzyż, indywidualnych darczyńców. W wielu profesorskich relacjach powojennych pojawiają się informacje, że otrzymywano pomoc z zagranicy, od kogoś nieznanego, niczym Deus ex machina. Dopiero teraz prof. Paczyńska dokładnie opisała tę ogromną akcję wysłania do Polski kilkudziesięciu tysięcy paczek. Prowadzona była ona w sposób utajniony przez prof. Stanisława Kota i Jana Hulewicza w Rządzie Polskim na Emigracji. Jest to też przywracanie dobrej pamięci o Stanisławie Kocie, którego w czasach PRL potępił Gomułka w słynnym wystąpieniu sejmowym, a i obecnie, mimo istniejącej książki zbiorowej o nim, często nie chce się widzieć jego dobrych działań. Ponieważ Stanisław Kot był na indeksie politycznym, to z tego powodu nie pamiętano także o Janie Hulewiczu, redaktorze Biblioteki Narodowej, profesorze UJ. Wydaje mi się, że bardzo ważnym jest też krótki szkic mówiący o dalszych losach oprawców niemieckich w epoce powojennej. Są to chyba informacje podane po raz pierwszy. Pokazują one, jak późno niektórych z nich dosięgła sprawiedliwość, czasami w łaskawym wymiarze, a innych w ogóle ominęła. Dzieło uważam za znakomite, bardzo potrzebne, przy tym spełniające ostatni apel – prośbę Stanisława Estreichera, by nie zmarnować i nie zapomnieć męczeństwa uczonych. Uniwersytet czci pamięć swych wielkich uczonych, uczniów, Stanisława ze Skarbimierza, Mikołaja Kopernika, Jana Pawła II, przypomina aresztowanie 6 listopada 1939 roku. Dobrze by było, aby dzieło ukazało się nie tylko po polsku, ale także w języku angielskim.
Julian Dybiec Fragment recenzji
ALMA MATER nr 212 Karta aresztowania rektora UJ Tadeusza Lehr-Spławińskiego
93
Archiwum Uniwersytetu Jagiellońskiego
PAMIĘTAMY!
1962
Wieńce pod tablicą upamiętniającą tzw. Sonderaktion Krakau – Za niepodległość ducha, za służbę nauce i narodowi...
ALMA MATER nr 212 Uczestnicy uroczystości
Archiwum Uniwersytetu Jagiellońskiego
Przemawia ówczesny rektor UJ prof. Kazimierz Lepszy, 6 listopada 1962
94
Archiwum Uniwersytetu Jagiellońskiego
Archiwum Uniwersytetu Jagiellońskiego
Społeczność akademicka Uniwersytetu Jagiellońskiego co roku w rocznicę Sonderaktion Krakau czci pamięć aresztowanych 6 listopada 1939 roku profesorów. Na zdjęciu obchody 23. rocznicy Sonderaktion Krakau w historycznej sali nr 56, z udziałem świadków tamtych wydarzeń
1969
ALMA MATER nr 212
1989
95
1999
Konrad K. Pollesch
Świadkowie tragicznych wydarzeń 6 listopada 1939, od lewej Józef Wolski i Stanisław Urbańczyk
2000
Konrad K. Pollesch
Złożenie urn pod Dębem Wolności z ziemią z Sachsenhausen, Dachau i Katynia przywiezionej z inicjatywy Stowarzyszenia Ne Cedat Academia
2002 Podczas uroczystości w sali nr 56 w Collegium Novum
Wiesław Nagraba Konrad K. Pollesch
58. rocznica Sonderaktion Krakau, składanie wieńców pod tablicą w Collegium Novum upamiętniającą aresztowanych profesorów
Odsłonięcie tablicy poświęconej pamięci profesorów Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. Przemawia rektor UJ prof. Franciszek Ziejka
2001
Konrad K. Pollesch
Rektor UJ prof. Aleksander Koj składa kwiaty pod tablicą Katyńską w Collegium Novum; 6 listopada 1996
1997
Delegacja władz UJ z rektorem UJ prof. Franciszkiem Ziejką przy grobie prof. Tadeusza Lehr-Spławińskiego podczas obchodów 62. rocznicy
2003 Składanie kwiatów na grobach profesorów na cmentarzu Rakowickim
Konrad K. Pollesch
Archiwum UJ
1996
Konrad K. Pollesch
Ostatnia uroczystość w sali nr 56 z udziałem prof. Józefa Wolskiego
2008 Przedstawiciele Stowarzyszenia Ne Cedat Academia i Stowarzyszenia Absolwentów UJ przed Dębem Wolności
Anna Wojnar
2007
2006 Przedstawiciele władz UJ, AGH i Uniwersytetu Ruprechta Karola w Heidelbergu przed tablicą upamiętniającą wojenne losy profesorów UJ
Anna Wojnar
Prof. Józef Wolski i rektor UJ prof. Karol Musioł przed tablicą pamiątkową w Collegium Novum
2009
Anna Wojnar
Konrad K. Pollesch
Prof. Józef Wolski odczytuje Apel Pamięci, obok rektor UJ prof. Franciszek Ziejka
2005
Wystawa w BJ „Nie zapomnijcie naszej śmierci, nie dajcie jej zmarnować”. Sonderaktion Krakau w kulturze pamięci Uniwersytetu Jagiellońskiego
2009 W historycznej sali nr 56 list prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego odczytuje ówczesny podsekretarz stanu Andrzej Duda
Anna Wojnar
Jan Zych
2004
WYPRAWA DO SACHSENHAUSEN W 70. ROCZNICĘ SONDERAKTION KRAKAU
2009
W
dniach 20–22 listopada 2009 kilkudziesięcioosobowa grupa pracowników i studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego, a także przedstawiciele rodzin profesorów aresztowanych 6 listopada 1939 uczestniczyli w ważnym międzynarodowym sympozjum, które odbyło się na terenie byłego obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen. Trzydniowa konferencja naukowa zatytułowana Prześladowania inteligencji
w Polsce i w Czechosłowacji przez okupantów niemieckich. Konteksty i kultury pamięci zorganizowana została przez Fundację Brandenburskich Miejsc Pamięci we współpracy z Uniwersytetem Jagiellońskim, Uniwersytetem Karola w Pradze, Centrum Badań Historycznych Polskiej Akademii Nauk w Berlinie, Europejską Akademią w Berlinie i Instytutem Europy Wschodniej (Osteuropainstitut) Wolnego Uniwersytetu w Berlinie.
21 listopada na terenie byłego obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen otwarta została wyjątkowa wystawa przygotowana przez Archiwum i Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Stiftung Brandenburgische Gedenkstätten. Ekspozycję zatytułowano Zapomniana zagłada? Polska i czeska inteligencja w obozach koncentracyjnych Sachsenhausen i Ravensbrück na początku drugiej wojny światowej.
Fot. Jerzy Sawicz
Podczas zwiedzania byłego obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen uczestnicy wyprawy przeszli alejką, przy której znajdują się bloki kamienne, symbolizujące miejsce dawnych baraków obozowych. W miejscu dawnych baraków krakowskich profesorów wieniec złożył, między innymi, rektor UJ prof. Karol Musioł
98
ALMA MATER nr 212
Irena Paczyńska Jerzy Sawicz
Irena Paczyńska
Rektor UJ prof. Karol Musioł wśród uczestników wyprawy; KL Sachsenhausen, 22 listopada 2019
Jedna z tablic upamiętniająca krakowskich profesorów uwięzionych w obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen
Jerzy Sawicz
Jerzy Sawicz
Ceremonia otwarcia wystawy Zapomniana zagłada... odbyła się w baraku dawnej obozowej pralni
Jerzy Sawicz
Wystawa wzbudziła duże zainteresowanie zwiedzających
Specjalne polsko-angielskie wydanie miesięcznika UJ „Alma Mater” pełniło funkcję przewodnika po wystawie
ALMA MATER nr 212
99
2010 Tablica upamiętniającą aresztowanych w 1939 roku profesorów w koszarach przy ul. Wrocławskiej
Przemawia przewodniczący Komitetu ds. Opieki nad Grobami Profesorów UJ prof. Jan Wiktor Tkaczyński
2011 Delegacja byłych więźniów obozów koncentracyjnych
Studenci składają wieniec przed Dębem Wolności
2012
2013 W historycznej sali nr 66 (obecnie nr 56) przemawia rektor UJ prof. Wojciech Nowak
Przedstawicie władz Uczelni i goście przed Dębem Wolności
Fot. Anna Wojnar
Uroczystość z udziałem rodzin Profesorów, krakowskiego korpusu dyplomatycznego, przedstawicieli władz lokalnych i uczelni Krakowa; Apel Pamięci odczytuje przewodniczący Samorządu Studentów UJ Dawid Kolenda
2014 Kwiaty pod tablicami pamiątkowymi składają rektor i prorektorzy UJ, przedstawiciele władz samorządowych oraz konsul generalny Republiki Federalnej Niemiec dr Werner Köhler
2015
Fot. Anna Wojnar
Akademicki Dzień Pamięci w 76. rocznicę tzw. Sonderaktion Krakau, składanie kwiatów na grobach profesorów na cmentarzu Rakowickim
2016 Obchody 77. rocznicy w auli Collegium Novum. Rektor UJ prof. Wojciech Nowak odsłania tablicę pamiątkową przed salą nr 56 ALMA MATER nr 212
101
2017
2018 6 listopada na krakowskich cmentarzach składane są wieńce na mogiłach uczonych. W głównych uroczystościach udział biorą krewni aresztowanych Profesorów, byli studenci tajnego nauczania, rektorzy krakowskich uczelni, korpus dyplomatyczny oraz władze lokalne. Obchody Akademickiego Dnia Pamięci kończy złożenie kwiatów pod tablicami pamiątkowymi w Collegium Novum
102
ALMA MATER nr 212
Fot. Anna Wojnar
Coroczne uroczystości upamiętniające aresztowanie krakowskich profesorów stanowią wyjątkową chwilę do refleksji
Tablica poświęcona pracownikom i absolwentom UJ, ofiarom terroru sowieckiego, tzw. tablica Katyńska
Tablica upamiętniająca ofiary tzw. Sonderaktion Krakau
Fot. Anna Wojnar
Tablica ku czci profesorów Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie
Tablice przed Dębem Wolności
DRAMAT, SYMBOL, TRAUMA
Fot. Anna Wojnar
Wystawa w Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK w Krakowie
104
ALMA MATER nr 212
Otwarcie wystawy zatytułowanej II wojna światowa – dramat, symbol, trauma odbyło się 24 października 2019. Składa się ona z siedmiu części, w ramach których przedstawiono tematy szczególnie mocno obecne w świadomości Polaków. Jedna z nich poświęcona została Aktion gegen Universitäts-Professoren, czyli tak zwanej Sonderaktion Krakau.
– Ekspozycja dotycząca Sonderaktion Krakau powstała we współpracy z Archiwum i Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jest ona eksperymentem mającym połączyć uczelnię i MOCAK we wspólnej misji naprawiania świata. Płynie z niej ostrzeżenie, które wskazuje na fakt, że zniszczenie autorytetów intelektualnych i moralnych jest pierwszym krokiem do zapanowania nad danym narodem – podkreśla współkuratorka wystawy i dyrektorka Muzeum Sztuki Współczesnej Maria Anna Potocka. Pozostałe części wystawy to: „Sygnały wojny” mające uświadomić nam, jak bardzo jesteśmy skłonni zagłuszać ostrzeżenia, pokazany jako fenomen europejski „Antysemityzm”, gdzie prezentowane są hasła i afisze podsycające nastroje antyżydowskie, „Życie w gettach”, „Powstanie warszawskie”.
Na wystawie można również zobaczyć fragment wspomnień prof. Józefa Wolskiego (2007, film, 6 min 5 s, courtesy Archiwum Uniwersytetu Jagiellońskiego). Zmarły w 2008 roku profesor Józef Wolski, historyk i wybitny badacz starożytności na Bliskim Wschodzie, był ostatnim żyjącym świadkiem Sonderaktion Krakau. Aresztowano go wówczas jako młodego doktoranta. Z KL Sachsenhausen został zwolniony 4 stycznia 1941
Fot. Anna Wojnar
Niewątpliwie najważniejszym i z powodów etycznych najbardziej aktualnym tematem jest „Zagłada” pokazana jako kompromitacja wartości europejskich. Ekspozycję zamyka „Artysta jako świadek dramatu”. Ekspozycję można będzie oglądać do 22 marca 2020. W Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK do 12 stycznia 2020 czynna będzie także wystawa Wymazać hańbę! Artyści z kolekcji Sachsenhausen, na której prezentowane są prace ośmiu artystów – byłych więźniów obozów koncentracyjnych Oranienburg i Sachsenhausen: Jana Buddinga (Holendra), Petera Edla i Hansa Grundiga (Niemców), Leo Haasa, Vladimira Matějki i Karela Zahrádki (Czechów), Wiktora Simińskiego (Polaka) i Rudolfa Carla von Rippera (Austriaka). Narracja wystawy opiera się nie tylko na pracach powstałych w trakcie uwięzienia, ale również stworzonych przed wojną oraz po wyzwoleniu, niezwiązanych z przeżyciami obozowymi.
Ekspozycja dotycząca brutalnej pacyfikacji krakowskich profesorów powstała we współpracy z Archiwum i Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ze zbiorów tych instytucji pochodzą materiały archiwalne i pamiątki, między innymi kopia listu Luciany Frassati-Gawrońskiej do papieża Piusa XII. Tekstami dopełniającymi wystawę jest przemowa SS-Sturmbannführera Brunona Müllera do wykładowców oraz kalendarium Sonderaktion Krakau przygotowane przez Mirosławę Bałazy na podstawie opracowania Mieczysława Barcika opublikowanego w „Alma Mater” w 2016 roku (nr 188, s. 5–15).
PUBLIKACJE POŚWIĘCONE ARESZTOWANIU KRAKOWSKICH UCZONYCH Trzecia Rzesza, rozpoczynając 1 września 1939 wojnę z Polską, miała sprecyzowany zamiar rozprawy z ludźmi zaliczanymi do szeroko zakreślonych warstw przywódczych II Rzeczpospolitej. Fragmentem tego kierunku działania było aresztowanie w Krakowie 6 listopada tego roku 184 osób (183 na Uniwersytecie Jagiellońskim i w jego pobliżu oraz dołączonego do nich wybranego we wrześniu 1939 roku prezydenta miasta). Był to najbardziej spektakularny przejaw walki z polską elitą, przeprowadzony w początkowym okresie wojny, choć poprzedziło go zamknięcie Uniwersytetu Poznańskiego oraz szerokie aresztowania i inne działania skierowane przeciw polskiej ludności, przeprowadzone w zachodniej części Polski, włączonej do III Rzeszy. Plany z tym związane i ich realizację można poznać na podstawie publikacji: „Akcja Tannenberg” grup operacyjnych Sipo i SD w Polsce jesienią 1939 r., wyd. K. Radziwończyk, „Przegląd Zachodni” 1966, nr 5–6. J . B ö h l e r, K . M . M a l l m a n n , J. Matthäus, Einsatzgruppen w Polsce, przekład E. Ziegler-Brodnicka, Warszawa 2009. K. Leszczyński, Działalność Einsatzgruppen Policji Bezpieczeństwa na ziemiach polskich w 1939 r. w świetle dokumentów, „Biuletyn Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce”, t. 22, Warszawa 1971. C. Łuczak, Polityka ludnościowa i ekonomiczna hitlerowskich Niemiec w okupowanej Polsce, Poznań 1979. Okupacja i ruch oporu w „Dzienniku” Hansa Franka 1939–1945, wyboru dokonali i opracowali pod naukowym kierownictwem S. Płoskiego L. Dobroszycki i inni, t. 1: 1939–1942, Warszawa 1970. S. Piotrowski, „Dziennik” Hansa Franka, t. 1: Sprawy polskie przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze, Warszawa 1956. F. Ryszka, Państwo stanu wyjątkowego: rzecz o systemie państwa i prawa Trzeciej Rzeszy, wyd. 3 popr. i uzup., Wrocław 1985. 106
ALMA MATER nr 212
Sonderfahndungsbuch Polen, hrsg. vom Reichskrimminalpolizei, Berlin 1939. K. Radziwończyk, Zbrodnie generała Streckenbacha, Warszawa 1966. A. Ramme, Służba Bezpieczeństwa SS, Warszawa 1984. M. Zgórniak, Europa w przededniu wojny, Kraków 1993.
Sytuację na Uniwersytecie Jagiellońskim w pierwszych dniach wojny i podczas przygotowań do rozpoczęcia 576. roku akademickiego, przebieg aresztowania oraz dalsze losy zatrzymanych najlepiej można poznać, wgłębiając się w źródła (niektóre z nich zostały opublikowane) oraz relacje uczestników wydarzeń. Oto niektóre z nich: J. Gwiazdomorski, Wspomnienia z Sachsenhausen. D z i e j e u w i ę z i e n i a p ro fesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego 6 XI 1939 – 9 II 1940, wyd. 3, Kraków 1969. Kronika Uniwersytetu Jagiellońskiego za okres wojny 1939–1945 oraz za rok akademicki 1945, red. H. Barycz, Kraków 1946. W. Krzyżanowski, Uniwersytet Jagielloński w obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen. Wspomnienie, „Studia Historyczne” 1969, z. 4. Ne cedat Academia. Kartki z dziejów tajnego nauczania w Uniwersytecie Jagiellońskim 1939–1945, zebrali i oprac. M. i A. Zarębowie, Kraków 1975. S. Pigoń, Wspominki z obozu w Sachsenhausen, Warszawa 1966. Podstępne uwięzienie profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego i Akademii Górniczej (6 XI 1939 r.): Dokumenty, wybór i oprac. J. Buszko, I. Paczyńska, Kraków 1995. Relacje pracowników Uniwersytetu Jagiellońskiego o ich losach osobistych i dziejach uczelni w czasie drugiej wojny światowej, oprac. J. Michalewicz, Kraków 2005. J. Semkowiczowa, Władysław Semkowicz w Sachsenhausen 1939–1940, „Studia Historyczne” 1969, z. 4.
Z. Starachowicz, Sonderaktion Krakau: wspomnienia z akcji przeciwko profesorom uniwersyteckim w Krakowie (6–10 listopada 1939 roku), wstęp i oprac. K. Starachowicz, F. Wasyl, Gdańsk 2012. S. Urbańczyk, Uniwersytet za kolczastym drutem (Sachsenhausen – Dachau), wyd. 2 poszerz., Kraków 1969 (wyd. 3, Kraków 1975). J. Wolski, Kraków przede wszystkim, Kraków 2004. Z opracowań dotyczących aresztowania krakowskich profe-
sorów można wskazać na: J. Adamska, Bruno Müller – wykonawca Sonderaktion Krakau, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego”, nr 807: „Prace Historyczne”, z. 84, Kraków 1987. H. Barycz, Dzieje zakładów naukowych wyższych uczelni akademickich w Krakowie w okresie drugiej wojny światowej (1939–1945), w: Kraków w latach okupacji 1939–1945. Studia
i materiały, „Rocznik Krakowski”, t. 31, Kraków 1949–1957. A. Bolewski, H. Pierzchała, Martyrologia profesorów Akademii Górniczej w hitlerowskich więzieniach i obozach koncentracyjnych, Kraków 1985. J. Buszko, Akcja solidarnościowa na rzecz profesorów krakowskich aresztowanych w ramach tzw. Sonderaktion Krakau „Studia Historyczne” 1981, z. 3. S. Gawęda, Uniwersytet Jagielloński w okresie II wojny światowej 1939–1945, Kraków–Wrocław 1986. T. Wroński, Kronika okupowanego Krakowa, Kraków 1974. Życiorysy osób aresztowanych zamieszczone zostały, między innymi, w publikacji Wyrok na Uniwersytet Jagielloński 6 listopada 1939, red. L. Hajdukiewicz, Kraków 1989. Wiele wspomnień osób aresztowanych opublikowano w „Przeglądzie Lekarskim” – w numerze 1. z 1963 roku oraz w latach 1965, 1970, 1972, 1973, 1976, 1977, 1978, 1979, 1982, 1983, 1984, 1988, 1989. Obszerny wykaz literatury przedmiotu przynoszą wydawnictwa źródłowe: Relacje pracowników Uniwersytetu Jagiellońskiego o ich losach osobistych i dziejach uczelni w czasie drugiej wojny światowej, oprac. J. Michalewicz, Kraków 2005, oraz Podstępne uwięzienie profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego i Akademii Górniczej (6 XI 1939 r.): Dokumenty, wybór i oprac. J. Buszko, I. Paczyńska, Kraków 1995.
Tragiczny los Uniwersytetu Jagiellońskiego w czasie drugiej wojny światowej i związanych z nim ludzi systematycznie przybliża pismo Uniwersytetu Jagiellońskiego „Alma Mater”. Poniżej okładki specjalnych numerów przygotowanych w związku z rocznicami tzw. Sonderaktion Krakau.
„Alma Mater” nr 64/2004
„Alma Mater” nr 118/2009 wydanie w języku polskim i angielskim
„Alma Mater” nr 178/2015 wydanie w języku angielskim
„Alma Mater” nr 179/2015
„Alma Mater” nr 188/2016
ALMA MATER nr 212
107
KLUB CZYTELNIKA „ALMA MATER” Szanowni Państwo! Ukazujące się od 1996 roku czasopismo uniwersyteckie „Alma Mater” służy do prezentacji życia wspólnoty akademickiej najstarszej polskiej uczelni. W ciągu dwudziestu trzech lat – dzięki wspólnemu wysiłkowi autorów, współpracowników i redaktorów, dzięki życzliwości Czytelników i zaangażowaniu władz UJ – udało się stworzyć otwarte forum wymiany informacji i poglądów. Sukcesywnie zwiększała się częstotliwość ukazywania się pisma – kwartalnik stał się naj pierw dwumiesięcznikiem, a następnie miesięcznikiem. Wszystkim osobom zainteresowanym regularnym otrzymywaniem najnow szych edycji uniwersyteckiego czasopisma proponujemy członkostwo w Klubie Czytelnika „Alma Mater”. Każdy, kto wpłaci na konto Uniwersytetu Jagielloń skiego dowolną kwotę, pozwalającą na opłacenie kosztów przesyłki pocztowej, staje się członkiem naszego Klubu. Każdy Klubowicz otrzymuje pocztą gratisowy egzemplarz kolejnych numerów miesięcznika „Alma Mater”. Fun dusze zgromadzone dzięki hojności naszych Czytelników przeznaczamy na pokrycie kosztów druku i dystrybucji pisma.
Dokonując wpłaty na podane w stopce redakcyjnej konto, należy jednocześnie przesłać na adres redakcji wypełnioną deklarację: Imię i nazwisko . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Adres . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Telefon – faks – e-mail. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Absolwent UJ: tak
nie
Jeśli tak, proszę podać wydział, kierunek i rok ukończenia studiów:
.......................................................................................... Deklaruję wpłatę (darowiznę) w wysokości . . . . . . . . . . na konto Uniwersytetu Jagiellońskiego w 2019 roku. Proszę o zap is an ie mnie do Klubu Czytelnika „Alma Mater” i regularne przesyłanie miesięcznika UJ. Wyrażam zgodę – nie wyrażam zgody (niewłaściwe skreślić) na opublikowanie mojego imienia, nazwiska i miejsca zamieszkania na liście członków Klubu w miesięczniku „Alma Mater”. Podpis . . . . . . . . . . . . . . . . . 108
ALMA MATER nr 212
Rynek Główny podczas okupacji niemieckiej; ok. 1939 Fot. Muzeum Historyczne Miasta Krakowa
Ulica Floriańska; 1939 Fot. Muzeum Historyczne Miasta Krakowa
n r
2 1 2
2 0 1 9
n u m e r
s p e c j a l n y
2 1 2 / 2 0 1 9