Alma_Mater_231-232

Page 1

m a r z e c – k w i e c i e n

2 0 2 2

n r 2 3 1 – 2 3 2



Most im. kardynała Franciszka Macharskiego Fot. Paweł Krzan


ALMA MATER SPIS TREŚCI

miesięcznik Uniwersytetu Jagiellońskiego marzec–kwiecień 2022 nr 231–232

ADRES RE­DAK­CJI 31-126 Kraków, ul. Michałowskiego 9/3 tel. 12 663 23 50 e-mail: al­mamater@uj.edu.pl www.al­ma­ma­ter.uj.edu.pl www.instagram.com/almamateruj RADA PRO­GRA­MO­WA Zbigniew Iwański Antoni Jackowski Zdzisław Pietrzyk Aleksander B. Skot­nic­ki Joachim Śliwa OPIEKA ME­RY­TO­RYCZ­NA Jacek Popiel REDAKCJA Rita Pagacz-Moczarska – redaktor naczelna Zofia Ciećkiewicz – sekretarz redakcji Alicja Bielecka-Pieczka – redaktor Anna Wojnar – fotoreporter

ACTUALIA

Stanowisko Senatu Uniwersytetu Jagiellońskiego w związku z agresją zbrojną Rosji na Ukrainę.......... Oświadczenie środowiska akademickiego w związku z agresją Rosji na Ukrainę................................... Piotr Bajor – Tragedia wojenna Ukrainy................................................................................................... Aleksandra Dziubdziela – Podjęcie studiów na UJ a konflikt zbrojny w Ukrainie................................... Formy wsparcia dla studentów UJ pochodzących z Ukrainy.................................................................... Pracownicy i studenci Uniwersytetu Jagiellońskiego dla Ukrainy............................................................ Społeczność akademicka UJ wspiera Ukrainę........................................................................................... Uniwersytet Jagielloński po raz kolejny zagrał z WOŚP!......................................................................... Przy kawie z rektorem UJ.......................................................................................................................... Natasza Styczyńska – Una Europa Bachelor in European Studies............................................................ Rita Pagacz-Moczarska – Dawne wielkanocne karty pocztowe............................................................... Michał Lewicki – Wystawa Beethoven – ojciec wielkiego symfonizmu w Bibliotece Jagiellońskiej........

HISTORIA MAGISTRA VITAE

Zenon Piech – Znaki Uniwersytetu Jagiellońskiego w XIX–XXI wieku cz. 2......................................... Ks. Jacek Urban – Przemiany krakowskiego Wydziału Teologicznego w minionym stuleciu................. Rita Pagacz-Moczarska – Jeśli nie ma pojednania, to cierpią obydwie strony........................................ Edyta Gawron – Żydowscy kuracjusze i ich powojenne losy w uzdrowisku w Rabce............................. Magdalena Smoczyńska – Michał Fromowicz, ocalały syn rabczańskiego lekarza.................................. Rita Pagacz-Moczarska – Popiersie Ruya Barbosy w Bibliotece Jagiellońskiej...................................... Izabela Korczyńska – Najcenniejsze na świecie źródło do badań historii naturalnej Brazylii..................

PRZY­GO­TO­WA­NIE DO DRU­KU Opracowanie koncepcji pisma Rita Pagacz-Moczarska Opracowanie graficzne i łamanie Agencja Reklamowa „NOVUM” www.novum.krakow.pl Korekta – Elżbieta Białoń, Ewa Dąbrowska DRUK Drukarnia Pasaż sp. z o.o. 30-363 Kraków, ul. Rydlówka 24 Pierwsza strona okładki: Fragment fasady Collegium Novum, zdjęcie wyróżnione przez redakcję w konkursie Camera Jagellonica Fot. Martyna Stelmach Czwarta strona okładki: Widok na Wawel Fot. Paweł Krzan Redakcja nie zwraca tekstów nie­za­mó­wio­nych, zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów, zmian tytułów oraz zmian redakcyjnych w nadesłanych tekstach, nie odpowiada za treść reklam i ogłoszeń Numer zamknięto 29 marca 2022

ISSN 1427-1176 nakład: 2000 egz.

KON TO: Uniwersytet Jagielloński PEKAO SA 87124047221111000048544672 z dopiskiem: ALMA MATER – darowizna

28 36 42 46 50 52 54

COLLOQUIUM

W świecie mediów dwudziestolecia międzywojennego – z prof. Małgorzatą Bogunią-Borowską rozmawia Rita Pagacz-Moczarska ..................................... 56

PERSONAE

WYDAWCA Uniwersytet Jagielloński 31-007 Kraków, ul. Gołębia 24

5 5 6 9 11 14 16 18 19 20 22 26

Za promocję historii Polski w nauce światowej........................................................................................ Krzysztof Ożóg – Światowej sławy znawca dziejów zakonu krzyżackiego i bitwy pod Grunwaldem..... Alicja Bielecka-Pieczka – Najstarsza pianistka świata jest absolwentką UJ............................................. Nowy sekretarz generalny Stałego Trybunału Arbitrażowego w Hadze................................................... Rita Pagacz-Moczarska – Wdzięczna pamięć........................................................................................... Andrzej Mania – Zawsze kojarzył mi się z muzyką.................................................................................... Paweł Podrecki – Wybitny uczony i uznany praktyk................................................................................ Stanisław Urban – Przyjaźń od szkolnych lat........................................................................................... Alicja Adamczak – Połączyła nas własność intelektualna......................................................................... Halina Kurek – Był duszą towarzystwa..................................................................................................... ODESZLI... Profesor Zdzisław Jan Ryn.................................................................................................... Zofia Gołubiew.....................................................................................................................

64 64 68 69 70 71 71 72 74 75 76 77

SCIENTIA

Pionierska operacja.................................................................................................................................... 78

SCHOLARIS

Studencki teatr Igraszka na scenie teatru Groteska.................................................................................... 80 Alicja Bielecka-Pieczka, Aleksandra Staniszewska – Futbolistki z UJ na europejskich arenach sportowych.................................................................. 84 Doktorantka Uniwersytetu Jagiellońskiego na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie................................. 85

IMPRESSIONES

Jerzy Duda – Walory pocztowe w promocji Międzynarodowego Roku Książki...................................... 86 Łukasz Pieróg – Ciemno wszędzie, głośno wszędzie... „Nocne marki” na Uniwersytecie........................ 94 Rita Pagacz-Moczarska – GALERIA „ALMA MATER” cz. 8 – W technice quillingu i nie tylko.......... 96 Podróż po dziejach naszego południowego sąsiada................................................................................... 106 Petr Jokeš – Kraj w sercu Europy.............................................................................................................. 106

POSTSCRIPTUM

Przegląd wydarzeń..................................................................................................................................... 108 Najlepsza książka akademicka................................................................................................................... 109 Półka nowości............................................................................................................................................ 110


Anna Wojnar

Wejście do Collegium Novum


OD REDAKCJI Na naszych oczach zmienia się obraz świata. Ten nieprzewidywalny w skutkach proces rozpoczęła w 2020 roku pandemia koronawirusa SARS-CoV-2, a teraz rosyjska inwazja na Ukrainę. Jesteśmy świadkami bezmiaru tragedii i ogromnego kryzysu humanitarnego, największego od czasów drugiej wojny światowej. Społeczność akademicka Uniwersytetu Jagiellońskiego jednogłośnie wyraża sprzeciw wobec zbrojnej agresji Rosji na Ukrainę oraz solidarność z narodem ukraińskim broniącym swej suwerenności. Stanowisko Senatu UJ jest jednoznaczne: Naszym moralnym obowiązkiem jest okazanie wszelkiej możliwej pomocy całej społeczności ukraińskiej, zarówno osobom pozostającym na terenie Ukrainy, licznym rzeszom uchodźców [od 24 lutego do 28 marca 2022 polską granicę przekroczyło ich już ponad dwa miliony], jak i Ukraińcom studiującym, pracującym i mieszkającym w Polsce. Informacje o różnych oferowanych przez Uniwersytet Jagielloński formach wsparcia dla pochodzących z Ukrainy studentów, a także o zasadach podejmowania studiów na naszej Uczelni (już od semestru letniego roku akademickiego 2021/2022) przez ukraińskich uchodźców oraz obywateli Polski dotychczas kształcących się na ukraińskich uczelniach – można znaleźć w materiale otwierającym bieżące wydanie „Alma Mater”. W nim również artykuł prof. Piotra Bajora z Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych dotyczący stosunków ukraińsko-rosyjskich i trudnych do przewidzenia scenariuszy przebiegu wojny. Szczególnie polecam także drugą część serii o znakach UJ w XIX–XXI wieku, poświęconą berłom wydziałowym z 1862 roku, relację z uroczystości wręczenia Nagrody im. Księdza Stanisława Musiała za rok 2021 i dwa ważne teksty: dr Edyty Gawron i dr hab. Magdaleny Smoczyńskiej, podejmujące temat podopiecznych żydowskiego domu dziecka w Rabce. Zachęcam również do przeczytania wywiadu z prof. Małgorzatą Bogunią-Borowską z Instytutu Socjologii UJ o świecie mediów dwudziestolecia międzywojennego oraz tekstów wspomnieniowych przygotowanych dla upamiętnienia 10. rocznicy śmierci prof. Michała du Valla, prorektora UJ w latach 2008–2012. Uwagę warto też zwrócić na fotorelację ze spektaklu Dwaj mistrzowie komedii, dokumentującą sukces studenckiego teatru Igraszka, tekst o walorach pocztowych w promocji Międzynarodowego Roku Książki i ósmą odsłonę GALERII „ALMA MATER”, w której swe prace prezentuje wieloletni pracownik Ogrodu Botanicznego UJ Andrzej Żbik. Zapraszam serdecznie! Rita Pagacz-Moczarska


S

enat Uniwersytetu Jagiellońskiego w pełni popiera oświadczenie Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich, Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Polskiej Akademii Nauk, Konferencji Rektorów Publicznych Szkół Zawodowych, Konferencji Rektorów Zawodowych Szkół Polskich, organizacji doktoranckich i studenckich reprezentujących polskie środowisko akademickie, opublikowane 24 lutego 2022 w związku z agresją zbrojną Rosji na Ukrainę. Stanowczo potępiamy ten niewyobrażalny akt przemocy wobec wolnego i suwerennego państwa. Wyrażamy sprzeciw wobec działań, które nie powinny mieć miejsca we współczesnym świecie. Za-

pewniamy o pełnej solidarności z całym narodem ukraińskim. Naszym moralnym obowiązkiem jest okazanie wszelkiej możliwej pomocy całej społeczności ukraińskiej, zarówno osobom pozostającym na terenie Ukrainy, licznym rzeszom uchodźców, jak i Ukraińcom studiującym, pracującym i mieszkającym w Polsce. W tych dramatycznych dniach dla narodu ukraińskiego i całego współczesnego świata Senat Uniwersytetu Jagiellońskiego zwraca się z apelem do środowisk akademickich i naukowych Federacji Rosyjskiej o stanowcze i jednoznaczne potępienie wojny prowadzonej przeciw Ukrainie. Jesteśmy przekonani,

ACTUALIA

Stanowisko Senatu Uniwersytetu Jagiellońskiego w związku z agresją zbrojną Rosji na Ukrainę że badania naukowe i kształcenie kolejnych pokoleń winny służyć przede wszystkim dobru ludzkości, a nie wspieraniu działań wymierzonych przeciwko innym narodom. Uważamy, że jednoznaczny głos sprzeciwu wobec zbrojnych działań prowadzonych przez Rosję w Ukrainie i apel o rozpoczęcie rozmów pokojowych może mieć wielkie znaczenie dla światowego pokoju. Do czasu zakończenia działań zbrojnych i wycofania wojsk rosyjskich z terenu Ukrainy rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, otrzymując pełne poparcie Senatu, wstrzymuje współpracę z rosyjskimi uczelniami i ośrodkami badawczymi Rosji.

Oświadczenie środowiska akademickiego w związku z agresją Rosji na Ukrainę W

związku z agresją zbrojną Rosji na Ukrainę i brutalnym złamaniem umów międzynarodowych oraz standardów obowiązujących w cywilizowanym świecie polskie środowisko akademickie stanowczo potępia napaść na naszego sąsiada i używanie wobec niego przemocy. Wyrażamy pełną solidarność z całym narodem ukraińskim i poparcie dla Ukrainy jako suwerennego państwa oraz deklarujemy wszelką możliwą pomoc w tych ciężkich chwilach. Jednocześnie apelujemy do władz Ministerstwa Edukacji i Nauki o uruchomienie, we współpracy z Narodową Agencją Wymiany Akademickiej, specjalnych środków, w tym prawnych, na wsparcie dla ukraińskich naukowców, doktorantów i studentów, którzy wyrażą chęć kontynuowania swojej działalności na polskich uczelniach. Polskie środowisko akademickie będzie jeszcze bardziej intensyfikować i rozwijać współpracę we wszelkich postaciach z naszymi ukraińskimi partnerami akademickimi.

prof. Arkadiusz Mężyk przewodniczący Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich

prof. Marcin Pałys przewodniczący Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego

prof. Jerzy Duszyński

prezes Polskiej Akademii Nauk

prof. Dariusz Surowik

Jarosław Olszewski

przewodniczący Krajowej Reprezentacji Doktorantów

dr Igor Kilanowski

przewodniczący Konferencji Rektorów Publicznych Szkół Zawodowych

przewodniczący Rady Młodych Naukowców

przewodniczący Konferencji Rektorów Zawodowych Szkół Polskich

przewodniczący Parlamentu Studentów RP

prof. Waldemar Tłokiński

Mateusz Grochowski

ALMA MATER nr 231–232

5


Tragedia wojenna Ukrainy

T

rwająca w Ukrainie wojna, będąca skutkiem rosyjskiej agresji na to państwo, stanowi zwrot w historii Europy i świata ‒ zmienia całkowicie porządek międzynarodowy i architekturę bezpieczeństwa światowego. Bohaterski opór Ukraińców uniemożliwił zdobycie Kijowa i kilku innych kluczowych miast, co spowodowało fiasko operacji zakładającej błyskawiczne zajęcie Ukrainy. Brak perspektyw na szybkie zakończenie wojny to tragiczny scenariusz dla ludności cywilnej, która jest celem prowadzonych ataków. Społeczność międzynarodowa musi więc zintensyfikować działania skierowane na doprowadzenie do osiągnięcia porozumienia i zaprzestania działań zbrojnych. Rosyjska inwazja, która rozpoczęła się o świcie 24 lutego 2022, jest złamaniem zasad i norm prawa międzynarodowego oraz bezpodstawnym atakiem Rosji na Ukrainę, którego celem jest całkowite podporządkowanie sobie tego państwa. Wojna doprowadziła do zburzenia dotychczasowego systemu bezpieczeństwa międzynarodowego oraz wzrostu zagrożeń dla stabilności współczesnego świata. Skala

6

ALMA MATER nr 231–232

oraz intensywność konfliktu, a także fakt agresji ze strony światowego mocarstwa posiadającego dostęp do broni atomowej powodują, że mamy do czynienia z wojną mającą ogromne konsekwencje dla współczesnego systemu stosunków międzynarodowych, której dalekosiężne skutki w dalszym ciągu trudno jednoznacznie przewidzieć. ZASKOCZENIE WOJENNE Mimo rosnącego zagrożenia i eskalacji konfliktu bezpośrednia agresja Rosji na Ukrainę była sporym zaskoczeniem tak dla decydentów, analityków i ekspertów, jak i społeczeństw poszczególnych państw. Rosja od kilku miesięcy gromadziła kolejne oddziały wojskowe przy granicy z Ukrainą, tłumacząc to ćwiczeniami wojskowymi. Wywiady USA i państw sojuszniczych donosiły, że działania te skierowane są na przygotowanie agresji wobec Ukrainy. W ostatnim czasie władze USA zaczęły o tym publicznie informować, ostrzegając przed rosnącym zagrożeniem i rosyjskim atakiem na Ukrainę.

W pojawiających się wówczas scenariuszach zakładano możliwą eskalację konfliktu, jednak powszechnie uważano, że sprowadzi się ona do działań zaczepnych, konfrontacyjnych, które miałyby stworzyć pretekst do ataku na Ukrainę. W tym czasie władze w Kijowie prowadziły racjonalną politykę i nie dały się sprowokować, zapewne wyciągając wnioski z doświadczeń władz Gruzji z 2008 roku. W tej sytuacji Rosja zdecydowała się na zmasowany bezpośredni atak na Ukrainę, nie zważając na to, że stanowi on pogwałcenie podstawowych norm i zasad prawa międzynarodowego oraz suwerenności i integralności terytorialnej państwa ukraińskiego. IMPERIALNE MARZENIA Wskazane w orędziu prezydenta Władimira Putina przesłanki agresji, która w Rosji oficjalnie określana jest jako „specjalna operacja wojskowa”, mówiące o konieczności denazyfikacji Ukrainy i obrony ludności cywilnej przed władzami w Kijowie, były pretekstem do


rozpoczęcia działań zbrojnych. Zostały one następnie efektywnie wykorzystane w wewnętrznej propagandzie, skierowanej na uzyskanie poparcia działań władz ze strony rosyjskiego społeczeństwa. Za prawdziwe przyczyny rosyjskiego ataku na Ukrainę należy uznać konsekwentne dążenie Putina do odbudowy rosyjskiego imperium i kluczowe znaczenie państwa ukraińskiego w tym procesie. Należy zaznaczyć, że działania te zostały określone jako priorytetowe kierunki prezydentury Putina po jego dojściu do władzy w 2000 roku, gdy po zrzeczeniu się funkcji przez ówczesnego prezydenta Rosji Borysa Jelcyna ten nieznany dotąd szerzej polityk został namaszczony na rosyjskiego przywódcę. Putin wielokrotnie wówczas podkreślał, że Rosja została upokorzona przez państwa zachodnie i dlatego będzie dążył do odbudowy należnej jej mocarstwowej pozycji na arenie światowej. W kolejnych latach konsekwentnie realizował wytyczone plany, podporządkowując Rosji kolejne kraje w postsowieckiej przestrzeni oraz włączając je w urzeczywistniane pod egidą państwa rosyjskiego projekty integracyjne o charakterze politycznym, gospodarczym i militarnym. Ich celem była odbudowa rosyjskiego imperium oraz potwierdzenie mocarstwowego statusu Rosji w świecie. Istotnym elementem konkretyzowania tych imperialnych planów było włączenie Ukrainy do procesów reintegracji obszaru postsowieckiego. W tym kontekście warto przywołać porównanie Zbigniewa Brzezińskiego, który stwierdził, że posiadając Ukrainę w swojej strefie wpływów Rosja uzyskuje potwierdzenie mocarstwowego statusu, tracąc go w sytuacji uniezależnienia się państwa Ukraińskiego od wpływów Kremla. Dlatego też Rosja od dawna podejmowała próby uzależnienia politycznego i gospodarczego Ukrainy, które zostały zintensyfikowane po dojściu do władzy Władimira Putina, dążącego do reintegracji państw, które do 1991 roku wchodziły w skład Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Porażkę w zimnowojennej konfrontacji oraz upadek tego państwa Putin wielokrotnie nazywał też jedną z największych rosyjskich tragedii XX wieku, co znajdowało duże poparcie w społeczeństwie ro-

syjskim i stanowiło legitymizację działań ze strony władz. STRATEGICZNA KONFRONTACJA Po zakończeniu zimnej wojny i upadku Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich stosunki Ukrainy z Rosją przez władze obu państw określane były jako „strategiczne partnerstwo”. Biorąc jednak pod uwagę skalę problemów i różnic interesów o charakterze politycznym, społecznym i gospodarczym, bardziej właściwym wydaje się określenie „strategiczna konfrontacja”. Nasiliła się ona po

ship Action Plan), którego przyznanie jest niezwykle istotnym krokiem na drodze do wstąpienia do tej organizacji. Wskutek braku jedności we własnych szeregach przywódcy NATO nie zdecydowali się na taki krok, a istotny w kontekście tej decyzji był również kategoryczny sprzeciw Rosji. PROROSYJSKI KIERUNEK Ważnym momentem w stosunkach ukraińsko-rosyjskich były wybory prezydenckie w 2010 roku, w wyniku których władzę w państwie przejął Wiktor Janukowycz. W ciągu kilku kolejnych miesięcy poszedł on na wiele ustępstw wobec Rosji i pogłębiał uzależnienie Ukrainy od tego kraju. W 2013 roku, pod presją Rosji, Janukowycz zrezygnował również z podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską, a za kolejne wsparcie finansowe Ukraina miała wejść w bezpośrednią strefę wpływów rosyjskich i uczestniczyć w realizowanych przez Rosję projektach reintegracyjnych o charakterze politycznym, gospodarczym i militarnym w przestrzeni postsowieckiej. GEOPOLITYCZNY ZWROT

dojściu do władzy Putina, który różnymi sposobami próbował wciągnąć Ukrainę do rosyjskiej strefy wpływów. Na początek postawiła na prorosyjskiego polityka Wiktora Janukowycza i jego stronnictwo – Partię Regionów. Plany zakotwiczenia Ukrainy w rosyjskiej strefie wpływów zniweczyła Pomarańczowa Rewolucja, która wybuchła w 2004 roku w wyniku sfałszowanych wówczas w Ukrainie wyborów prezydenckich. Wskutek wielotygodniowych protestów doszło do powtórzenia drugiej tury wyborów. Wygrał wówczas Wiktor Juszczenko – kandydat prozachodni, który opowiadał się za reorientacją strategicznego kierunku w polityce zagranicznej i bezpieczeństwa oraz dążeniem do wstąpienia Ukrainy do Unii Europejskiej i Sojuszu Północnoatlantyckiego (NATO). Podczas szczytu Sojuszu w Bukareszcie w 2008 roku rozpatrywana była możliwość podjęcia przełomowej decyzji dotyczącej nadania Ukrainie i Gruzji Planu Działań na rzecz Członkostwa (MAP – Member-

Rezygnacja z podpisania umowy stowarzyszeniowej doprowadziła do wybuchu protestów społecznych w Kijowie, które przeszły do historii jako „rewolucja godności”. W jej wyniku Wiktor Janukowycz uciekł z Ukrainy, a władzę w Kijowie objęli politycy prozachodni, którzy opowiadali się za pogłębieniem integracji z Unią Europejską i Sojuszem Północnoatlantyckim. Taki rozwój wypadków stanowił kres, bliskich za rządów Janukowycza, rosyjskich planów całkowitej kontroli nad Ukrainą i zwasalizowania tego kraju w ramach swojej strefy wpływów. Wskutek tego Rosja zdecydowała się na przeprowadzenie aneksji Półwyspu Krymskiego, powołanie samozwańczych republik w Doniecku i Ługańsku i rozpoczęcie działań zbrojnych we wschodnich obwodach Ukrainy. Zawarte formalnie porozumienia mińskie od początku nie były przestrzegane, a zapomniana w państwach zachodnich wojna toczyła się w kolejnych latach, pochłaniając kilkanaście tysięcy ofiar.

ALMA MATER nr 231–232

7


W ten sposób Rosja próbowała wpływać na sytuację wewnętrzną Ukrainy, destabilizować procesy społeczno-polityczne, a także sabotować procesy integracji europejskiej i euroatlantyckiej Ukrainy. Władze w Kijowie starały się jednak rozszerzać współpracę z UE i NATO. Było to krytykowane przez Rosję, która oskarżała państwa zachodnie o naruszenie jej strefy wpływów i działania skierowane na obalenie rosyjskich władz.

na zapobiegnięcie atakowi Rosji na Ukrainę. Działania te okazały się nieskuteczne, a Rosja zdecydowała się na realizację przygotowanego planu i rozpoczęcie bestialskiego ataku na Ukrainę.

Pogłębiająca się współpraca wojskowa z NATO oraz wspierane przez państwa zachodnie reformy sektora bezpieczeństwa i obrony były jednymi z głównych oskarżeń ze strony Rosji pod adresem Kijowa i Sojuszu Północnoatlantyckiego. Rosja żądała zawieszenia tej współpracy i potwierdzenia neutralności Ukrainy. Władze w Kijowie odpowiadały, że rosyjskie żądania są całkowicie bezpodstawne, gdyż Ukraina, jako niepodległe i suwerenne państwo, ma prawo do obierania własnego, niezależnego kierunku polityki zagranicznej i bezpieczeństwa oraz samodzielnego wybierania sojuszników na arenie międzynarodowej. W obliczu dalszego wzrostu napięcia w ostatnich tygodniach, gromadzenia wojsk rosyjskich w pobliżu granicy z Ukrainą oraz doniesień wywiadowczych o planowanej inwazji państwa zachodnie podjęły intensywne działania dyplomatyczne skierowane

dlaczego Rosja właśnie teraz zdecydowała się na zaatakowanie Ukrainy. Szukając odpowiedzi, można mówić o czynnikach taktycznych i geostrategicznych. Putin wielokrotnie w okresie swoich rządów próbował włączyć Ukrainę w rosyjską strefę wpływów. Nie udało mu się zrealizować tego za pomocą instrumentów politycznych. Zdecydował się więc na wojnę, licząc na szybki sukces i zajęcie ukraińskiego terytorium oraz powołanie w Kijowie marionetkowego rządu. W tych planach zakładał brak jedności świata zachodniego i osłabione przywództwo Stanów Zjednoczonych, co miałoby skutkować brakiem reakcji międzynarodowej na agresję wobec Ukrainy. Niezwykle istotne było również stanowisko Chin, które dały ciche przyzwolenie na zaatakowanie Ukrainy, a także paraliż prac Rady Bezpieczeństwa ONZ, w której Rosja jest stałym członkiem.

8

ALMA MATER nr 231–232

PLAN WOJENNY Do eskalacji napięcia na wschodzie Ukrainy dochodziło w ostatnim czasie bardzo często, warto więc zadać pytanie,

FIASKO BLITZKRIEGU Plan szybkiego zajęcia Ukrainy się nie udał. Strona ukraińska bohatersko walczy z najeźdźcą, a symbolem oporu stał się prezydent Ukrainy, który nie opuścił zaatakowanej stolicy i cały czas pełni swoje obowiązki w Kijowie. Rosja kontynuuje działania wojenne, ale atakuje także ludność cywilną, wskutek czego rośnie liczba niewinnych ofiar. Ukraina apeluje o większe zaangażowanie, w tym bezpośrednią pomoc militarną, do świata zachodniego, który deklaruje dalsze wsparcie, jednak z zastrzeżeniem braku udziału w bezpośrednich działaniach zbrojnych, mogących eskalować konflikt i stanowić pretekst do jego rozlania się na kolejne kraje. W tej sytuacji po raz kolejny doszło do obniżenia efektywności międzynarodowego systemu bezpieczeństwa, opartego w głównej mierze na systemie Organizacji Narodów Zjednoczonych i zapisach Karty Narodów Zjednoczonych, która została wielokrotnie złamana przez państwo będące stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa. Przedłużające się działania zbrojne są wyniszczające dla Ukrainy, a zbrodnie wojenne i ataki na ludność cywilną powodują jej exodus i dalszy napływ uchodźców do Polski oraz innych państw europejskich. Nałożone na Rosję sankcje nie przyniosły na razie pożądanego efektu i bardziej należy je rozpatrywać jako szersze narzędzie, skierowane na osłabienie rosyjskiej gospodarki i naruszenie interesów oligarchów, co miałoby skutkować działaniami nakierowanymi na zmianę polityki Kremla. W tym kontekście należy jednak podkreślić uzależnienie energetyczne wielu państw europejskich od dostaw surowców energetycznych z Rosji, których dywersyfikacja w najbliższym czasie stoi pod znakiem zapytania. Utrzymanie dostaw, przy wysokich cenach surowców, stanowi źródło dochodów dla rosyjskiego budżetu. NIEPRZEWIDYWALNOŚĆ SCENARIUSZY Na obecnym etapie trudno kreślić dalsze scenariusze przebiegu wojny oraz perspektyw jej zakończenia. W wyniku porażki planu szybkiego zajęcia Ukrainy Rosja brutalnie atakuje kolejne miasta i ludność cywilną, doprowadzając do katastrofy humanitarnej. Prowadzone rozmowy, jak na razie, nie przynoszą żadnego rezultatu i nie należy spodziewać


Piotr Bajor

Wydział Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ

Domena publiczna

się przełomu w tym zakresie. Mimo paraliżu działań Rady Bezpieczeństwa ONZ przez Rosję oraz cichego przyzwolenia ze strony Chin, społeczność międzynarodowa powinna zintensyfikować działania i zaangażowanie tej organizacji w kierunku wstrzymania działań zbrojnych i osiągnięcia rozejmu, z ewentualnym wprowadzeniem wojsk rozjemczych. Bez takiego działania w najbliższych tygodniach i miesiącach możemy obserwować kolejne dramaty wojenne, które po tragicznych doświadczeniach drugiej wojny światowej jeszcze do niedawna wydawały się nieprawdopodobnymi scenariuszami. Imperializm po raz kolejny doprowadził do zburzenia pokojowego współistnienia między państwami oraz zniszczenia systemu bezpieczeństwa międzynarodowego, i w dalszym ciągu może mieć nieprzewidywalne konsekwencje dla Europy i świata.

Demonstracja antywojenna w Waszyngtonie

Podjęcie studiów na UJ a konflikt zbrojny w Ukrainie związku ze zbrojną agresją Rosji na Ukrainę społeczność Uniwersytetu Jagiellońskiego wyraziła jednogłośnie solidarność z narodem ukraińskim. Już od pierwszych dni trwania tego konfliktu wsparcie kierowane do naszych wschodnich sąsiadów przyjmuje różne formy – począwszy od wydania oficjalnych stanowisk rektora, Senatu i innych przedstawicieli Uczelni, przez różnorodne oddolne inicjatywy podejmowane przez pracowników, studentów i doktorantów, a skończywszy na działaniach poszczególnych jednostek UJ, które dotychczas zaowocowały zaofe-

Centrum Wsparcia Dydaktyki UJ

W

ALMA MATER nr 231–232

9


Centrum Wsparcia Dydaktyki UJ

rowaniem obywatelom Ukrainy kształcącym się na UJ, między innymi, zapomóg, pomocy psychologicznej, a także wielu udogodnień dotyczących toku studiów. Zostały ustalone także specjalne zasady dotyczące podejmowania studiów na Uniwersytecie Jagiellońskim przez ukraińskich uchodźców oraz obywateli Polski dotychczas kształcących się na uczelniach ukraińskich. Inicjatywy podjęte w tym zakresie przez władze naszej Uczelni wpisują się w systemowe rozwiązania przygotowywane na szczeblu ministerialnym, a są to: ● w semestrze letnim w roku akademickim 2021/2022 możliwość realizacji i zaliczania wybranych przedmiotów na Uniwersytecie lub przeniesienie z uczelni ukraińskich na zasadach określonych w regulaminie studiów; ● od roku akademickiego 2022/2023 przyjęcie na studia w celu kontynuacji kształcenia rozpoczętego w Ukrainie lub rekrutacja na pierwszy rok studiów zgodnie z warunkami określonymi przez Senat UJ. PROPOZYCJE DOSTĘPNE OD SEMESTRU LETNIEGO ROKU AKADEMICKIEGO 2021/2022 Pierwszym z proponowanych uchodźcom z Ukrainy rozwiązań jest możliwość realizacji i zaliczania wybranych przedmiotów na UJ (na podstawie § 27 ust. 2 regulaminu studiów) nawet już w semestrze letnim roku akademickiego 2021/22. Nie 10

ALMA MATER nr 231–232

jest wymagana opinia dziekana uczelni macierzystej. Zgodnie z przepisami warunki uczestnictwa w zajęciach dla osób podejmujących kształcenie na zasadach realizacji części przedmiotów ustalane będą przez dziekanów poszczególnych wydziałów UJ. Druga możliwość zakłada przeniesienie się z uczelni ukraińskiej na Uniwersytet Jagielloński. Procedura taka, zgodnie z § 30 regulaminu studiów, dostępna jest dla osób, które zaliczyły pierwszy rok studiów na ukraińskiej uczelni i posiadają dokumenty potwierdzające ten stan rzeczy. Student chcący skorzystać z tej możliwości musi złożyć wniosek wraz z uzasadnieniem, zaopiniowany przez kierownika jednostki organizacyjnej (dziekana), z której zamierza się przenieść, wraz z dokumentami poświadczającymi dotychczasowy przebieg studiów. Ponadto, w zależności od zgłaszanych potrzeb, planowane jest uruchomienie wkrótce ogólnouniwersyteckiego kursu nauki języka polskiego, który w szczególności kierowany będzie do studentów chcących przenieść się od roku akademickiego 2022/2023 na studia prowadzone w języku polskim na Uniwersytecie Jagiellońskim. PROPOZYCJE DOSTĘPNE OD ROKU AKADEMICKIEGO 2022/2023 W nadchodzącym roku akademickim dostępna będzie także możliwość kontynuacji kształcenia rozpoczętego w Ukrainie.

Podstawę prawną stanowi art. 45 ustawy z 12 marca 2022 o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa, a szczegółowe warunki zostaną określone przez rektora UJ w zarządzeniu. Rozwiązanie to zostało stworzone specjalnie z myślą o osobach, które kształciły się dotychczas na uczelniach ukraińskich i chciałyby kontynuować studia, jednak ze względu na trwającą wojnę nie są w stanie okazać dokumentów poświadczających dotychczasowy przebieg studiów. Jest to propozycja skierowana zarówno do obywateli polskich, jak i obywateli Ukrainy, którzy legalnie przebywają na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej (art. 2 ust. 1), i którzy 24 lutego 2022 byli studentami uczelni działającej na terytorium Ukrainy, a także którzy oświadczą, że w tym dniu studiowali na określonym roku studiów na danym kierunku i poziomie studiów na uczelni działającej na terytorium Ukrainy, a jednocześnie nie dysponują dokumentami poświadczającymi okresy studiów, zdane egzaminy, zaliczenia lub praktyki zawodowe, wydanymi przez tę uczelnię. Decyzja o tym, czy przedstawiona dokumentacja spełnia wymogi konieczne do umożliwienia kontynuacji kształcenia rozpoczętego na uczelni ukraińskiej, podejmowana będzie w drodze weryfikacji osiągniętych efektów nauczania zgodnie z ustalonymi przez Uczelnię zasadami. W przypadku stwierdzenia różnic w programie studiów lub efektach kształcenia student może zostać zobowiązany do zło-


żenia określonych egzaminów lub odbycia praktyk zawodowych. Ponadto obywatele Ukrainy mogą wziąć udział w rekrutacji na rok akademicki 2022/2023 na zasadach, które obowiązują wszystkich cudzoziemców (możliwość ta dotyczy również kandydatów posiadających Kartę Polaka). Nabór odbywa się drogą elektroniczną za pośrednictwem systemu IRK. Ze szczegółami dotyczącymi tej rekrutacji (oferta studiów, harmonogram, wymagane dokumenty) można się zapoznać na stronie internetowej welcome. uj.edu.pl. W związku z sytuacją w Ukrainie obywatele tego kraju, którzy wezmą udział w tej rekrutacji, mogą liczyć na dodatkowe wsparcie, jak możliwość wnioskowania o zwolnienie z opłaty rekrutacyjnej, a także

na większą elastyczność w kwestii rodzaju wymaganych w procesie rekrutacyjnym dokumentów oraz terminów ich dostarczania. Szczegółowe informacje w tym zakresie będą na bieżąco publikowane na stronach internetowych welcome.uj.edu.pl oraz irk.uj.edu.pl. Powyżej opisane zostały przyjęte na Uniwersytecie Jagiellońskim rozwiązania, które stanowić mają wsparcie w szczególności dla kandydatów na studia będących obywatelami Ukrainy. Przygotowywane są kolejne działania, między innymi specjalne stypendium NAWA „Solidarni z Ukrainą” przeznaczone dla studentów i doktorantów zza naszej wschodniej granicy. Należy mieć na uwadze, że ze względu na dużą dynamikę sytuacji informacje zawarte

w tym artykule mogą ulec pewnym modyfikacjom. Osoby szerzej zainteresowane opisanymi zagadnieniami powinny śledzić stronę internetową uj.edu.pl/wsparcie-ukrainy, gdzie na bieżąco publikowane są szczegóły dotyczące oferowanych przez naszą Uczelnię form wsparcia i pomocy Ukraińcom. Uchodźcy, którzy mają wątpliwości dotyczące rekrutacji na UJ oraz przenoszenia się studentów z ukraińskich uczelni, mogą kierować swoje pytania na adres e-mailowy welcome@uj.edu.pl lub pod numery telefonu: +48 12 663 26 63 oraz +48 12 663 26 60.

Aleksandra Dziubdziela

Dział Rekrutacji na Studia Centrum Wsparcia Dydaktyki UJ

Formy wsparcia dla studentów UJ pochodzących z Ukrainy W

OPŁATY ZA USŁUGI EDUKACYJNE 2 marca 2022 ukazało się zarządzenie Rektora UJ w sprawie szczególnych zasad pobierania opłat od studentów i doktorantów Uniwersytetu Jagiellońskiego

będących obywatelami Ukrainy. Na jego mocy wszelkie zobowiązania finansowe studentów i doktorantów związane z opłatami za usługi edukacyjne względem Uczelni zostały odroczone do 30 września 2022. Z uwagi na szczególną sytuację do-

Centrum Wsparcia Dydaktyki UJ

obliczu zbrojnej agresji Rosji na Ukrainę Uniwersytet Jagielloński podjął działania mające na celu pomoc członkom naszej społeczności akademickiej będącym obywatelami Ukrainy. Przyjętych zostało wiele rozwiązań.

ALMA MATER nr 231–232

11


jących z podjęcia wolontariatu w ramach przedsięwzięć realizowanych na Uniwersytecie. Będzie się to odbywać na podstawie okazania zaświadczenia wydawanego przez Samorząd Studentów UJ.

Anna Wojnar

WSPARCIE FINANSOWE

Dąb Wolności przed Collegium Novum

puszczono w bieżącym roku akademickim możliwość ubiegania się o zwolnienie z opłat związanych z kształceniem także przez studentów pierwszego roku studiów, co w świetle dotychczas obowiązujących przepisów nie było możliwe. NOWE FORMY SKŁADANIA WNIOSKÓW W trybie pilnym podjęto również działania mające na celu maksymalne uproszczenie procedur związanych z samym kształceniem, w szczególności w zakresie uprawnień studenckich. Wprowadzono ułatwienia dla obywateli Ukrainy w zakresie składania wniosków – oprócz formy pisemnej oraz możliwości skorzystania z modułu podań w systemie USOSweb dopuszczono składanie wniosków drogą e-mailową i telefonicznie. Zmiany te dotyczą wybranych wniosków, między innymi podania w sprawie urlopu od zajęć

12

ALMA MATER nr 231–232

oraz usprawiedliwiania nieobecności na zajęciach. NIEOBECNOŚĆ NA ZAJĘCIACH Z uwagi na wyjątkowe okoliczności, w których obecnie znaleźli się studenci pochodzący z Ukrainy, będą mieli oni możliwość ubiegania się o udzielenie urlopu dziekańskiego nie tylko na dotychczasowych zasadach, ale również za miniony okres. Będzie dla nich dostępna także możliwość skorzystania z indywidualnej organizacji studiów z możliwością dopełnienia wymogów formalnych w późniejszym terminie. Usprawiedliwianie nieobecności na zajęciach nie będzie wymagało podawania przyczyn. Co ważne, studenci niepochodzący z Ukrainy, którzy zaangażują się w pomoc na rzecz naszych sąsiadów zza wschodniej granicy, będą mieli możliwość usprawiedliwienia nieobecności wynika-

W związku z tym, że w wyniku agresji Rosji na Ukrainę wielu studentów i doktorantów UJ znalazło się w trudnej sytuacji życiowej, prorektor UJ ds. dydaktyki prof. Armen Edigarian zdecydował o podwyższeniu maksymalnej kwoty zapomogi. O jej przyznanie mogą ubiegać się studenci i doktoranci UJ i CM UJ poszkodowani w wyniku wojny toczącej się w Ukrainie, bez względu na obywatelstwo. Wysokość zapomogi każdorazowo ustalać będzie Komisja Stypendialna dla Studentów UJ oraz Doktorancka Komisja Stypendialna UJ, opierając się na informacjach zawartych we wniosku o przyznanie świadczenia. We wniosku student lub doktorant powinien wskazać skład rodziny, osiągane dochody oraz opisać zdarzenie będące powodem ubiegania się o zapomogę. Im dokładniej zostanie przedstawiona sytuacja, tym szybciej właściwa komisja będzie mogła wydać decyzję. Jeżeli jest taka możliwość, zdarzenie należy udokumentować. Jeżeli nie ma możliwości przedłożenia dokumentów, wnioskodawca powinien złożyć oświadczenie, w którym opisze okoliczności uprawniające go do otrzymania wsparcia finansowego (poniesione koszty lub straty, wysokość utraconego dochodu). Aby wsparcie było udzielane potrzebującym osobom w możliwie najszybszym terminie, zwiększona została częstotliwość dokonywania wypłat zapomóg z dwóch do czterech razy w miesiącu. O wsparcie mogą ubiegać się: ● studenci przyjęci na studia od października 2019 roku i później; ● studenci przyjęci na studia przed październikiem 2019 roku, o ile odbywają studia na zasadach obowiązujących obywateli polskich; ● doktoranci (uczestnicy studiów trzeciego stopnia; nie dotyczy osób kształcących się w szkołach doktorskich), którzy odbywają studia na zasadach obowiązujących obywateli polskich. Ponadto zastosowanie mają ogólne ograniczenia dotyczące przyznawania zapomóg studentom: zapomoga nie może zostać przyznana studentowi posiadają-


cemu tytuł zawodowy magistra, a także licencjata, jeżeli ponownie podejmuje studia pierwszego stopnia; świadczenia przysługują nie dłużej niż 12 semestrów, w tym nie dłużej niż dziewięć semestrów na studiach pierwszego stopnia i nie dłużej niż siedem na studiach drugiego stopnia, przy czym uwzględniane są także studia i tytuły zawodowe uzyskane za granicą. Wniosek należy zarejestrować w systemie USOSweb w zakładce Dla wszystkich w odnośniku Wnioski, a następnie dostarczyć w wersji papierowej pod adres wskazany w USOSweb. W sytuacji, w której student lub doktorant nie ma możliwości dostarczenia wniosku w wersji papierowej, w szczególności w przypadku przebywania na terytorium Ukrainy lub na granicy ukraińsko-polskiej, możliwe jest złożenie wniosku w USOSweb za pomocą akcji Podpisz i złóż elektronicznie (na podstawie § 8 ust. 4 pkt 2 zarządzenia nr 78 rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego z 1 października 2019 w sprawie regulaminu świadczeń dla studentów i doktorantów Uniwersytetu Jagiellońskiego). W przypadku braku możliwości złożenia wniosku w formie papierowej wnioskodawca powinien wskazać tę okoliczność we wniosku – nie ma konieczności dodatkowego kontaktowania się z koordynatorem ds. stypendialnych. Gdy wnioskodawca nie może podać numeru rachunku bankowego prowa-

dzonego w polskich złotych w banku działającym na terytorium RP, powinien skontaktować się z Działem Spraw Stypendialnych: stypendia@uj.edu.pl. Decyzje doręczane będą drogą elektroniczną, a wypłata będzie realizowana po odebraniu decyzji o przyznaniu świadczenia. Dla studentów i doktorantów niespełniających kryteriów formalnych do ubiegania się o zapomogę z Funduszu Stypendialnego, w tym doktorantów w szkołach doktorskich, w trybie pilnym przygotowywana jest zapomoga ze środków własnych Uczelni, która ma wynieść do 2500 złotych. Wkrótce zostanie ogłoszony nabór wniosków w formie elektronicznej za pośrednictwem systemu USOSweb. Więcej informacji o pomocy finansowej dla studentów UJ znajduje się na stronie internetowej stypendia.uj.edu.pl. POZOSTAŁE FORMY WSPARCIA Postanowiono również, że studenci z Ukrainy do końca bieżącego roku akademickiego nie będą skreślani z listy studentów i do tego czasu będą mogli dopełnić wszelkich formalności. Uniwersytet nie pozostaje także bierny, jeśli chodzi o potrzeby osób, które kształciły się dotychczas na uczelniach ukraińskich. W semestrze letnim w roku akademickim 2021/2022 osoby studiujące dotychczas na ukraiń-

skich uczelniach będą miały możliwość realizacji i zaliczania wybranych przedmiotów na Uniwersytecie Jagiellońskim lub przeniesienia się na UJ na zasadach określonych w regulaminie studiów. Od roku akademickiego 2022/2023 dostępna będzie także możliwość przyjęcia na studia dla osób, które chciałyby kontynuować na UJ kształcenie rozpoczęte w Ukrainie, jednak ze względu na trwający tam konflikt zbrojny nie są w stanie okazać dokumentów poświadczających dotychczasowy przebieg studiów. Dla Ukraińców dostępna będzie również rekrutacja na pierwszy rok studiów zgodnie z warunkami określonymi przez Senat UJ (więcej informacji o tym, jakie rozwiązania Uczelnia oferuje uchodźcom w zakresie podjęcia kształcenia na UJ, można znaleźć w artykule Podjęcie studiów na UJ a konflikt zbrojny na Ukrainie, s. 9). Informacje dotyczące rekrutacji są na bieżąco aktualizowane na stronach internetowych welcome.uj.edu.pl i irk.uj.edu.pl. Ostatnie tygodnie pokazały, że zawarta w statucie Uczelni dewiza Plus ratio quam vis nie jest tylko górnolotnym frazesem, lecz realną wartością, którą zjednoczona społeczność Uniwersytetu stara się realizować, pomagając osobom dotkniętym skutkami wojny na wszelkie możliwe sposoby.

Centrum Wsparcia Dydaktyki UJ

Stypendium im. Profesora Franciszka Ziejki Inną możliwością godną rozważenia przez kandydatów na studia pochodzących z Ukrainy jest skorzystanie z Funduszu Stypendialnego im. Profesora Franciszka Ziejki, którego celem jest umożliwienie podjęcia studiów w języku polskim na Uniwersytecie Jagiellońskim osobom, które – pomimo uzyskania wybitnych wyników w nauce lub posiadania osiągnięć naukowych – nie mają, ze względu na sytuację polityczną, możliwości, aby kształcić się w ojczystym kraju. O stypendium mogą ubiegać się kandydaci cudzoziemcy, którzy: • złożyli egzamin maturalny lub jego odpowiednik za granicą nie dawniej niż trzy lata przed rokiem akademickim, od którego ubiegają się o przyznanie stypendium, lub ukończyli studia za granicą z tytułem zawodowym licencjata, magistra lub równorzędnym uprawniającym do podjęcia studiów w Polsce, lub są studentami ostatniego roku takich studiów za granicą i nie ukończyli 26 lat; • uzyskali wybitne wyniki w nauce lub mają osiągnięcia naukowe; • posiadają status uchodźcy nadany w Rzeczypospolitej Polskiej albo korzystają z ochrony czasowej lub ochrony uzupełniającej na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej; • nie podejmowali kształcenia na studiach na polskiej uczelni. Stypendium jest przyznawane na jeden rok akademicki i wypłacane co miesiąc. Jego wysokość w danym roku określa prorektor UJ ds. dydaktyki. W konkursie mogą także zostać przyznane wyróżnienia dla kandydatów, którzy nie zostaną zakwalifikowani do stypendium. Zarówno za tytuł laureata, jak i wyróżnienie mogą być przyznawane dodatkowe nagrody, między innymi intensywny – roczny lub semestralny – kurs języka polskiego, a także gwarancja przyznania miejsca w domu studenckim (opłacanego przez stypendystę na zasadach ogólnych). Fundusz został ustanowiony z inicjatywy władz rektorskich oraz Senatu UJ dla uczczenia pamięci patrona stypendium, prof. Franciszka Ziejki (1940–2020), rektora UJ w latach 1999–2005, historyka literatury i kultury, związanego szczególnie mocno z polonistyką krakowską oraz jej tradycjami, doktora honoris causa pięciu polskich uniwersytetów. ALMA MATER nr 231–232 13


Pracownicy i studenci Uniwersytetu Jagiellońskiego dla Ukrainy d pierwszego dnia wojny społeczność akademicka angażuje się w pomoc uchodźcom z Ukrainy. Pracownicy UJ i UJ CM służą swoją wiedzą, doświadczeniem i umiejętnościami administracji samorządowej organizującej różne formy wsparcia, wolontariuszom oraz uchodźcom. W ramach wolontariatu świadczą pomoc medyczną, prawną, psychologiczną, pedagogiczną oraz przy tłumaczeniach w instytucjach wspierających uchodźców. W dwóch obiektach udostępnionych przez Uniwersytet, w których wolontariuszami są pracownicy i studenci UJ, znalazło schronienie blisko 400 osób i kilka zwierząt. W jednostkach Uniwersytetu zorganizowano zbiórki pieniężne, zbiórki darów, medykamentów, sprzętu medycznego i karmy dla zwierząt, a przez dwa tygodnie w siedzibie Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ udostępniane były pomieszczenia na magazyn darów dla Lwowa. W Klinice Neonatologii UJ CM przyjmowano artykuły dla noworodków, których mamy zdołały uciec przed konfliktem zbrojnym. Studenci i pracownicy UJ stworzyli strony internetowe umożliwiające uchodźcom i wolontariuszom kontakt z osobami mogącymi zapewnić mieszkanie, transport oraz inną pomoc. W mediach społecznościowych UJ utworzone zostały grupy łączące osoby aktywnie działające na rzecz uchodźców. Organizowane są webinary dla wolontariuszy, lekarzy, ratowników, nauczycieli, udostępniane są nieodpłatnie specjalistyczne materiały. Na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej UJ w UJOT FM nagrywane są audiobooki dla najmłodszych w języku ukraińskim. W odpowiedzi na bieżące potrzeby powołano wiele inicjatyw: nauczanie języka polskiego, dostęp do tłumaczenia, pomocy medycznej, prawnej i psychologicznej.

14

ALMA MATER nr 231–232

Magdalena Banaszkiewicz

O

Wydział Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ udostępnił przestrzeń na zbiórkę darów


– Szpital Uniwersytecki w Krakowie uruchomił specjalny gabinet internistyczno-chirurgiczny i położniczy dla obywateli Ukrainy, którzy przekroczyli granicę po 24 lutego 2022. Placówka oferuje również pomoc psychiatryczną i psychologiczną osobom uciekającym przed wojną; – Doctors Africa – Fundacja Centrum Dobroczynności Lekarskiej, wspierana przez lekarzy oraz studentów medycyny UJ CM, regularnie odwiedza ośrodki na terenie Krakowa i okolic, w których przebywają uchodźcy.

mi, są do pobrania z konta Katedry Ukrainistyki UJ na Facebooku; – Ukrainian Translation Special Forces to projekt powstały we współpracy z Katedrą Porównawczych Studiów Cywilizacji UJ, mający na celu tłumaczenie krótkich tekstów lub transkrypcję filmików z wydarzeń, jakie dzieją się obecnie w Ukrainie. Szczególnie cenne są tłumaczenia na język arabski, japoński, koreański, hebrajski i hindi. NAUCZANIE JĘZYKA POLSKIEGO

Studencka Poradnia Prawna UJ udziela informacji i pomocy prawnej w zakresie, między innymi, możliwości przekraczania granicy, pobytu w Polsce, sprowadzenia rodzin do Polski.

– Instytut Glottodydaktyki Polonistycznej Wydziału Polonistyki UJ organizuje dla obywateli Ukrainy bezpłatne kursy języka polskiego i bezpłatne lekcje indywidualne. – Jagiellońskie Centrum Językowe UJ prowadzi integracyjny kurs języka polskiego on-line dla osób uchodźczych oraz kurs języka ukraińskiego na poziomie podstawowym dla osób uczących w krakowskich przedszkolach i szkołach.

TŁUMACZENIA

POMOC PSYCHOLOGICZNA

– Językowe Centrum Koordynacyjne (Мовний координаційний центр) – inicjatywa powołana przy Katedrze Ukrainistyki UJ z udziałem Koła Naukowego Ukrainistów UJ, oferuje pomoc przy tłumaczeniach ustnych (tłumaczenie w urzędach, placówkach oświatowych) oraz pisemnych, gromadzi ludzi ze znajomością języka ukraińskiego i rosyjskiego; – minirozmówki polsko-ukraińskie – materiały opracowane przez dr Annę Budziak, ułatwiające porozumienie z dzieć-

– Studencki Ośrodek Wsparcia i Adaptacji SOWA oferuje możliwość rozmowy z psychologiem, również w języku angielskim (www.sowa.uj.edu.pl); – Instytut Psychologii UJ organizuje bezpłatne wsparcie psychologiczne dla ofiar inwazji rosyjskiej na Ukrainę (bez względu na narodowość). Konsultacje z psychoterapeutami, psychologami klinicznymi i psychologami specjalizującymi się w pomocy psychologicznej i interwencji kryzysowej mogą odbywać się stacjonarnie, telefonicznie lub on-line. Istnieje możliwość rozmowy w językach: polskim, ukraińskim, rosyjskim, angielskim, francuskim oraz niemieckim. W Instytucie Psychologii UJ odbywają się także spotkania dla osób studiujących na UJ pochodzących z Ukrainy, ale też Federacji Rosyjskiej. Oferowane jest również praktyczne wsparcie w życiowych sprawach. Psychologowie z Instytutu Psychologii UJ włączyli się w akcję pomocy dzieciom z ukraińskiego domu dziecka, które przyjechały do Krakowa, oraz dzieciom ze spektrum autyzmu, które ze swoimi rodzinami docierają do Krakowa; – Instytut Psychologii Stosowanej UJ oferuje konsultacje w zakresie interwencji kryzysowej on-line dla studentów Wydziału Zarządzania i Komunikacji

Agnieszka Steczko

POMOC PRAWNA

Uzupełnianie sprawozdawczości z przekazanych przedmiotów

Magdalena Banaszkiewicz

POMOC MEDYCZNA

Pracownicy i studenci WSMiP UJ przygotowują dary dla uchodźców przebywających w szkole Emmanuel w Nowej Hucie

Społecznej, którzy ucierpieli w wyniku działań wojennych. STRONY INTERNETOWE – www.ukrainesupport.net/pl/ – największa baza mieszkań udostępnianych uchodźcom w całej Polsce, stworzona przez studentkę UJ Beatę Brodzińską wraz z kolegą z Akademii Górniczo-Hutniczej Tadeuszem Wachowskim; – www.lekarzedlaukrainy.pl – platforma medyczna autorstwa Witolda Wydmańskiego, studenta informatyki na Wydziale Matematyki i Informatyki UJ, łącząca lekarzy z uchodźcami z Ukrainy, którzy potrzebują konsultacji lekarskiej, przerwali leczenie lub kończą im się lekarstwa; – www.dopomoha.pl – strona internetowa w językach ukraińskim, polskim i angielskim, prezentująca aktualizowaną mapę z informacjami o pomocy dostępnej po przekroczeniu granicy polsko-ukraińskiej, zaprojektowana przez grupę działającą również na Facebooku – GIS OSM Kraków, pod przewodnictwem dr. Pawła Strusia, kierownika Zespołu Badań Geoinformacyjnych w Katedrze Geoekologii i Geoinformacji Instytutu Geografii UJ. GRUPY NA FACEBOOKU: – Studenci UJ solidarnie z Ukrainą – Pedagodzy UJ dla Ukrainy

ALMA MATER nr 231–232

15


Zbiórka darów w gmachu Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ przy ul. Reymonta 4

Pomoc dla Ukrainy Uniwersytet Jagielloński uruchomił akcję pomocową dla osób przybyłych z Ukrainy do Polski w związku z działaniami wojennymi w ich ojczyźnie. Członkowie społeczności akademickiej: osoby fizyczne, osoby prawne i jednostki nieposiadające osobowości prawnej, pragnący udzielić finansowego wsparcia obywatelom Ukrainy zakwaterowanym w domach studenckich UJ oraz zatrudnianym na UJ (na podstawie ustawy z 12 marca 2022 o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa), mogą dokonywać dobrowolnych wpłat (darowizn) na następujące wydzielone rachunki bankowe: Uniwersytetu Jagiellońskiego o numerze

07 1240 4722 1111 0000 4849 6157 z dopiskiem: „Pomoc dla Ukrainy – zbiórka UJ”

Uniwersytetu Jagiellońskiego – Collegium Medicum (dla osób, które zostały zakwaterowane w domu studenckim przy ul. Racławickiej 9a w Krakowie) o numerach

65 1240 2294 1111 0010 4289 5843 – dla wpłat w PLN 31 1240 2294 1978 0010 0755 5193 – dla wpłat w EUR 71 1240 2294 1787 0000 3723 2089 – dla wpłat w USD z dopiskiem: „Pomoc Ukrainie”

Zgromadzone środki finansowe będą w całości przeznaczone na cele akcji. W przypadku ich niewykorzystania zostaną przekazane na Fundusz wsparcia dla studentów i doktorantów Uniwersytetu Jagiellońskiego. ALMA MATER nr 231–232 16

Kinga Gajda

Magdalena Lisińska

Liudmyla Pidkuimukha

Społeczność akademicka UJ wspiera Ukrainę


Facebook / Kamionka 11

Facebook / Kamionka 11

Anna Wojnar

Facebook / Kamionka 11

Dzień Kobiet zorganizowany dla gości w domu studenckim przy ul. Kamionka 11

Sala zabaw dla dzieci w domu studenckim UJ CM przy ul. Racławickiej 9a

Anna Wojnar

Anna Wojnar

Pokój do gier i zabaw dla dzieci w domu studenckim przy ul. Kamionka 11 przygotowany we współpracy m.in. z firmą Erlang Solutions

Magazyny w domu studenckim przy ul. Racławickiej 9a, gdzie zostały zakwaterowane osoby przybyłe z Ukrainy

ALMA MATER nr 231–232

17


Uniwersytet Jagielloński po raz kolejny zagrał z WOŚP! „P

rzejrzyj na oczy” – pod takim hasłem swój wielki finał zagrała w tym roku Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Tegoroczna zbiórka wesprze szeroko rozumianą okulistykę dziecięcą, w szczególności poprzez zapewnienie najwyższych standardów diagnostyki i leczenia wzroku u najmłodszych pacjentów. W roku 2022 dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy szczęśliwe okazały się dwie „trzydziestki”. Była to bowiem jubileuszowa, 30. edycja finału Orkiestry, która odbyła się 30 stycznia. Być może właśnie dzięki tej niecodziennej koincydencji podczas zbiórki padł kolejny rekord. Według podsumowań na początek lutego 2022 roku kwota wyniosła ponad 136 milionów złotych! Uniwersytet Jagielloński, jak co roku, mocno wsparł tę znakomitą akcję Jerzego Owsiaka. Sztab WOŚP działający przy UJ, koordynowany przez Centrum Promocji i Informacji UJ, zarejestrował 800 kwestujących wolontariuszy, a kwota zebrana przez nich do puszek oscyluje wokół 700 tysięcy złotych. Sztab (co roku angażujący około 50 osób) przeprowadził rekordową liczbę 180 aukcji, na łączną kwotę ponad 100 tysięcy złotych. W odrębnych aukcjach poszczególne jednostki wylicytowały, między innymi: UJOT FM i UJOT TV – dzień z mediami studenckimi za kwotę 660 złotych, Muzeum UJ – wieczorne zwiedzanie Collegium Maius (1150 złotych) i pokazy naukowe w formie warsztatów (710 złotych), Instytut Konfucjusza – semestralny kurs języka chińskiego (1300 złotych), podręczniki do nauki języka chińskiego (300,50 złotych), unikalny, przygotowany przez Bibliotekę Instytutu Konfucjusza w Krakowie zestaw książek naukowych i popularnonaukowych o Chinach (385 złotych), a także rzadką kolekcję pięknych albumów o Chinach (355 złotych), oraz szkolenie Learning & Development Management (1700 złotych) organizowane przez Wszechnicę UJ. Aukcje Instytutu Konfucjusza i Wszechnicy zgłoszone zostały przez inny krakowski sztab.

18

ALMA MATER nr 231–232

Prawdziwym przebojem prowadzonej na Uniwersytecie Jagiellońskim zbiórki okazała się aukcja, której wygranie dawało możliwość spotkania z rektorem UJ prof. Jackiem Popielem. Walczyło o to 14 osób. Za spotkanie przy kawie, połączone z oprowadzaniem przez rektora po Collegium Novum, zwycięzca licytacji zaoferował 14 211 złotych.

W ciągu dotychczasowych 29 finałów WOŚP fundacja Jerzego Owsiaka zebrała i wydała na wsparcie polskiej medycyny sumę ponad 1,5 miliarda złotych. Zakupiła ponad 67 300 urządzeń i sprzętów niezbędnych w wielu gałęziach medycyny, często ratujących życie.

ABP


Przy kawie z rektorem UJ N

iezwykłym powodzeniem cieszyła się jedna z aukcji przeprowadzonych na Uniwersytecie Jagiellońskim w ramach 30. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, której wygranie dawało możliwość spotkania z rektorem UJ prof. Jackiem Popielem. Zwycięzcy

zaoferowali ostatecznie 14 211 złotych. Spotkanie odbyło się 14 marca 2022. Przedstawiciele firmy PCG Academia sp. z o.o. z Jasionki w województwie podkarpackim – prezes zarządu PCG Academia Sp. z o.o. prof. Łukasz Sułkowski oraz wiceprezes Łukasz Nowak –

Red.

W gabinecie rektora UJ, w tle witryna z berłami wydziałowymi

Fot. Adam Koprowski

Spotkanie z rektorem UJ prof. Jackiem Popielem. Od lewej wiceprezes zarządu PCG Academia sp. z o.o. Łukasz Nowak oraz prezes zarządu prof. Łukasz Sułkowski; Collegium Novum, 14 marca 2022

przybyli do Collegium Novum UJ. Rektor prof. Jacek Popiel zaprosił gości na kawę do swojego gabinetu, a następnie osobiście oprowadził po zabytkowych wnętrzach budynku, w tym po pięknej auli Collegium Novum.

Goście wraz z gospodarzem podziwiają niezwykły wystrój auli Collegium Novum

W holu Collegium Novum przed tablicą upamiętniającą ofiary tzw. Sonderaktion Krakau

ALMA MATER nr 231–232

19


Una Europa Bachelor in European Studies Pierwsze wspólne studia licencjackie w Europie

e wrześniu 2017 roku prezydent Francji Emmanuel Macron ogłosił na Uniwersytecie Sorbona ideę zacieśnienia współpracy na polu edukacji i utworzenia wspólnego europejskiego uniwersytetu. Na kanwie tej propozycji powstało zrzeszenie uczelni z krajów Unii Europejskiej, które docelowo mają oferować wspólne kierunki studiów. Głównym założeniem jest synergia w obrębie zrzeszeń, tak aby wszyscy studenci mogli odbywać choć część studiów za granicą i uczestniczyć w zajęciach w co najmniej dwóch językach. Mobilność kadry wpłynie na podniesienie poziomu studiów, ale będzie też generować zacieśnienie współpracy badawczej. Zgodnie z wizją Macrona europejskie uniwersytety mają stać się motorami innowacji i dążenia do doskonałości w szkolnictwie wyższym. Uniwersytet Jagielloński jest częścią zrzeszenia uniwersytetów pod nazwą Una Europa, w ramach którego opracowano pierwszy w Europie wspólny program studiów na poziomie licencjackim w zakresie studiów europejskich – Una Europa Bachelor in European Studies (BAES). Unikatowy program został opracowany przez osiem uniwersytetów sieci Una Europa: Uniwersytet Jagielloński, Freie Universität Berlin, Alma Mater Studiorum – Universitá di Bologna, University of Edinburgh, Helsingin yliopisto, Katholieke Universiteit Leuven, Universidad Complutense de Madrid i Université Paris 1 Panthéon-Sorbonne. Prace trwały trzy lata i były nie lada wyzwaniem w związku z różnymi systemami edukacji i ich specyficznymi wymaganiami. Podczas wykładu w auli Collegium Novum UJ w lutym 2020 roku prezydent Macron podkreślał, że UE to nie tylko wspólny rynek, ale także wspólne wartości, które są unikatowe w skali światowej. W nawiązaniu do takiej perspektywy na

20

ALMA MATER nr 231–232

www.una-europa.ic.uj.edu.pl

W

wspólną Europę program BAES pozwoli studentom zgłębić nie tylko historię i architekturę instytucjonalną UE, ale również wspólne wartości. Przyjmując podejście multidyscyplinarne, studia pozwolą na analizę roli Europy na arenie globalnej oraz wzmocnią umiejętności badawcze pozwalające analizować kluczowe kwestie związane z procesem integracji europejskiej. Aby zapewnić szeroką perspektywę i ciekawy program na Uniwersytecie Jagiellońskim, zajęcia prowadzone będą przez naukowców z wydziałów: Studiów Międzynarodowych i Politycznych, Filozoficznego, Prawa i Administracji, a także Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej. Podobnie na uczelniach partnerskich, wiele kursów prowadzonych przez specjalistów z różnych dziedzin pozwoli studentom wybrać jedną specjalizację oferowaną w ramach siedmiu

dziedzin nauki. Dzięki rozbudowanemu programowi mobilności studenci nie tylko poznają Europę, ale także doświadczają, żyją i rozwijają się w środowisku międzynarodowym, poznając specyfikę różnych państw i społeczeństw europejskich. Program zakłada możliwość studiowania na dwóch lub trzech spośród ośmiu uniwersytetów partnerskich. Zaplanowana na pierwszy rok studiów szkoła zimowa pozwoli na dodatkową krótkoterminową mobilność mieszaną oraz nawiązanie kontaktów ze studentami i nauczycielami ze wszystkich uniwersytetów. Studenci będą mieli również możliwość podjęcia stażu, aby wzbogacić swoje doświadczenie zawodowe jeszcze przed ukończeniem studiów. Jednym z priorytetów uniwersytetów europejskich jest wielojęzyczność. W związku z tym, prócz anglojęzycznych kursów oferowanych w ramach programu,


Uczelnie zrzeszone w sieci Una Europa, które współtworzą pierwszy w Europie program studiów europejskich I stopnia – Una Europa Bachelor in European Studies (BAES)

studenci poznają drugi język europejski, co z pewnością okaże się przydatne na europejskim rynku pracy. Absolwenci Bachelor in European Studies uzyskają pogłębioną wiedzę na temat polityki, kultury i kwestii społecznych w Europie, a także zasad funkcjonowania organizacji europejskich. Największą innowacją BAES jest wspólne curriculum (ang. program nauczania), ale też obligatoryjna mobilność, doświadczenie studiowania na różnych uniwersytetach i w różnych kontekstach kulturowych, połączone ze znajomością kilku europejskich języków i umiejętnością pracy w grupie wielokulturowej. Absolwenci programu BAES będą zatem idealnie przygotowani do objęcia kluczowych stanowisk w wielu różnych międzynarodowych firmach i organizacjach. Oprócz organizacji zorientowanych na Europę,

absolwenci studiów europejskich będą atrakcyjnymi kandydatami dla krajowych i regionalnych służb publicznych, ponadnarodowych grup konsultingowych, mediów, krajowych sektorów gospodarki, sektorów kultury i organizacji pozarządowych. Dla tych, którzy będą chcieli kontynuować naukę, Bachelor in European Studies daje dostęp do wielu programów magisterskich w dziedzinie nauk społecznych, kulturoznawstwa, sztuki, ekonomii, prawa i filozofii. Pierwsi studenci przyjadą na Uniwersytet Jagielloński jesienią 2022 roku. – Jesteśmy bardzo dumni z tego znakomitego programu, który nasi zaangażowani pracownicy akademiccy opracowali wspólnie w różnych krajach, językach, instytucjach i obszarach naukowych. Z niecierpliwością czekamy na rozpoczęcie rekrutacji naszych pierwszych studentów

na przyszły rok akademicki – deklaruje Emily Palmer, sekretarz generalna Una Europa. Program BAES koordynowany jest przez Uniwersytet w Leuven. Na Uniwersytecie Jagiellońskim studia BAES ulokowane są w Instytucie Studiów Europejskich na Wydziale Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ. Kierownikiem kierunku jest dr Natasza Styczyńska, a program przygotowany został przez zespół składający się z nauczycieli akademickich i przedstawicieli Centrum Wsparcia Dydaktyki, prawników i Dział Współpracy Międzynarodowej. Więcej informacji na temat programu można znaleźć na oficjalnej stronie internetowej: baes.una-europa.eu/overview

Natasza Styczyńska

Instytut Studiów Europejskich UJ

ALMA MATER nr 231–232

21


Dawne wielkanocne karty pocztowe W

ielkanocne karty pocztowe cieszyły się niegdyś ogromną popularnością. Wysyłano je do rodziny, przyjaciół i znajomych. Były bardzo różnorodne, zazwyczaj niezwykle barwne, pełne świątecznych symboli i tradycyjnych akcentów, związanych ze święceniem pokarmów, procesjami, śmigusem-dyngusem i innymi lokalnymi zwyczajami. Często pojawiały się na nich reprodukcje obrazów znanych malarzy, a także życzenia „Wesołego Alleluja!”. W Krakowie od 1895 roku do wybuchu drugiej wojny światowej takie karty pocztowe wydawane były, między innymi, przez Salon Malarzy Polskich Henryka Frista, znajdujący się przy. ul. Floriańskiej 37. Firma współpracowała z krakowskimi malarzami i wydawała różne karty okolicznościowe, w tym karty pocztowe o charakterze historycznym i patriotycznym, między innymi poświęcone walce o niepodległość Polski, a także promujące polską sztukę malarską – z reprodukcjami obrazów Jana Matejki, Jerzego i Wojciecha Kossaków, Stanisława Tondosa, Wojciecha Eljasza-Radzikowskiego, Piotra Stachiewicza, Adama Setkowicza, Zofii Stryjeńskiej, Józefa Chełmońskiego, Teodora Axentowicza, Artura Grottgera, Juliana Fałata, jak również z widokami miast (głównie Krakowa), górskimi pejzażami. Wychowało się na nich wiele pokoleń Polaków. Jako ciekawostkę warto przypomnieć, że za pomysłodawcę karty pocztowej uważa się urzędnika pocztowego Heinricha von Stephana, który w latach 60. XIX wieku chciał wprowadzić do obiegu przesyłkę pozbawioną koperty. Jego koncepcja nie zyskała jednak aprobaty pocztowców. Tę udało się zdobyć prof. Emanuelowi von Hermannowi, który w 1869 roku zawnioskował o wprowadzenie kart, na których można byłoby napisać 20 słów. Dlatego też to jego uznaje się za oficjalnego wynalazcę karty pocztowej. Pierwsze karty pocztowe, wykonane z papieru, o wymiarach 123 na 83 milimetry, z nadrukiem „Korrespondenz Karte”, pojawiły się w tym samym roku w Austrii. Znacznie różniły się jednak od

22

ALMA MATER nr 231–232

Adam Setkowicz, Wesołego Alleluja, Wydawnictwo „Pocztówka”; Kraków 1911


Kalwaria Zebrzydowska, Wydawnictwo Józefa Cebulskiego; Kraków 1948

Patriotyczna karta wielkanocna, Wydawnictwo Salonu Malarzy Polskich w Krakowie; 1910

Chrystus Pan zmartwychwstał. Alleluja!, Wydawnictwo Franciszka Karpowicza; Warszawa 1938

tych, które funkcjonują w obiegu dzisiaj. Początkowo bowiem służyły wyłącznie do przesyłania bardzo krótkich wiadomości, życzeń i nie zawierały ilustracji ani zdobień. Te pojawiły się rok później, najpierw w postaci małych winietek w rogu karty. Ich pomysłodawcą był księgarz Schwartz z Oldenburga. Karty pocztowe z ilustracją na jednej stronie, a miejscem na korespondencję z wyznaczoną częścią adresową na drugiej, weszły do obiegu w 1904 roku na mocy rozporządzenia Światowego Związku Pocztowego. Pierwsze karty pocztowe (postblatt) na ziemiach polskich zaczęły się pojawiać w latach 90. XIX wieku w zaborze austriackim. W 1900 roku został ogłoszony konkurs na ich polską nazwę. Komisja konkursowa, składająca się z członków redakcji słownika języka polskiego, spośród pięciu, ich zdaniem, najlepszych propozycji: liścik, listówka, otwartka, pisanka i pocztówka, wybrała tę ostatnią. Jak się okazało, nazwę „pocztówka” wymyślił Henryk Sienkiewicz. I to właśnie on wygrał konkurs.

Bogu Rodzica Dziewica! Bogiem sławiena Maryja! Oto Narodu wołanie: Ziść-że nam Zmartwychwstanie, Wydawnictwo Salonu Malarzy Polskich w Krakowie; 1917

Ludwik Stasiak, Procesja rezurekcyjna, „Stella”; Bochnia ok. 1925

Władysław Tetmajer, Święcone, Księgarnia Jana Czerneckiego; Kraków 1909

ALMA MATER nr 231–232

23


Wydawnictwo „Współczesna Sztuka”; Przemyśl 1938

Wydawnictwo Salonu Malarzy Polskich w Krakowie; 1909

Wielkanocna karta pocztowa, Komitet Okręgowy Warszawski – Towarzystwo Popierające Budowy Publicznych Szkół Powszechnych

Wydawnictwo Salonu Malarzy Polskich w Krakowie

Pocztówki są obecnie cennym materiałem dla historyków i badaczy kultury. Prezentowany tu zbiór kart wielkanocnych pochodzi z kolekcji prof. Antoniego Jackowskiego. Pocztówki datowane są na lata 1909–1938. Tylko jedna z nich, z napisem „Kalwaria Zebrzydowska”, pochodząca z oficyny Józefa Cebulskiego w Krakowie, jest z roku 1948. Karty te ukazały się nakładem różnych wydawnictw: Salonu Malarzy Polskich w Krakowie, Salonu Warszawskiego Franciszka Karpowicza, Wydawnictwa Jana Czerneckiego

24

ALMA MATER nr 231–232 Wydawnictwo Franciszek Karpowicz; Warszawa


Władysław Tetmajer, Święcone, Księgarnia Jana Czerneckiego; Kraków 1909

Adam Setkowicz, Wesołego Alleluja, Wydawnictwo „Polonia”; Kraków 1926 Władysław Tetmajer, Przez Twoje Święte Zmartwychpowstanie, Księgarnia Jana Czerneckiego; Wieliczka 1909

w Krakowie, Wydawnictwa „Współczesna Sztuka” w Przemyślu, wydawnictw: „Polonia”, „Sztuka” oraz „Pocztówka” w Krakowie, Wydawnictwa „Stella” w Bochni, Księgarni Jana Czerneckiego w Wieliczce czy Komitetu Okręgowego Warszawskiego – Towarzystwa Popierającego Budowy Publicznych Szkół Powszechnych. Na niektórych zamieszczone zostały reprodukcje obrazów Władysława Tetmajera, Ludwika Stasiaka, Adama Setkowicza, Alfonsa Karpińskiego. Dziś trudno nie patrzeć na nie z sentymentem i pewną nostalgią, zwłaszcza że obecnie życzenia świąteczne przeka-

Ludwik Stasiak, Procesja rezurekcyjna, Wydawnictwo „Sztuka” Kraków; lata 30. XX w.

zywane są najczęściej za pośrednictwem sms-ów, e-maila lub mediów społecznościowych.

Rita Pagacz-Moczarska

Wszystkie karty pocztowe zamieszczone w artykule pochodzą ze zbiorów prof. Antoniego Jackowskiego. L I T E R AT U R A : Czasopismo „Filokartysta” wydawane w latach 1995–1997, red. nacz. Jacek Jackowski, Warszawa. Czasopismo „Świat pocztówek”, nr 1–4, wyd. przez S.J. Staszaka w Krakowie. J. Duda, Książka na pocztówce, „Alma Mater”, 2007, nr 93, s. 88–92. A. Skotnicki, M. Sosenko, Salon Malarzy Polskich Henryka Frista, Wydawnictwo AA, Kraków 2018. J. Zieliński, Historia karty pocztowej, Krosno 1999.

ALMA MATER nr 231–232

25


Wystawa Beethoven – ojciec wielkiego symfonizmu w Bibliotece Jagiellońskiej 26. Festiwal Wielkanocny im. Ludwiga van Beethovena

H

Ludwig van Beethoven, szkicownik do IX Symfonii d-moll, op.125, autograf; 1823, Berol. Mus. ms. autogr. Beethoven 8

Fot. Archiwum Biblioteki Jagiellońskiej

asło „Beethoven – ojciec wielkiego symfonizmu” to motyw przewodni 26. Festiwalu Wielkanocnego im. Ludwiga van Beethovena, który w tym roku odbędzie się w dniach 3–15 kwietnia. Taki sam tytuł nosi wystawa, którą można będzie zwiedzać od 31 marca do 15 kwietnia 2022 w sali wystawowej Biblioteki Jagiellońskiej. Muzyka symfoniczna jest jednym z najważniejszych nurtów w twórczości kompozytorskiej od epoki klasycyzmu, a więc od drugiej połowy XVIII wieku. Do czasów obecnych stanowi ona zasadniczy trzon repertuaru instytucji filharmonicznych na całym świecie. Tegoroczna wystawa rękopisów muzycznych w Bibliotece Jagiellońskiej, towarzysząca 26. edycji Wielkanocnego Festiwalu Ludwiga van Beethovena,

Franz Schubert, V Symfonia c-moll, op. 67, autograf; 1816, Berol. Mus. ms. autogr. Schubert 6

26

ALMA MATER nr 231–232


Andrzej Panufnik, Sinfonia rustica, autograf; 1948–1949, Jagiell. Muz. Rkp. 4015 V

Ludwig van Beethoven, mal. Joseph Karl Stieler; 1820

poświęcona została Beethovenowi jako kluczowej postaci w historii muzyki symfonicznej. Dzieło tego wielkiego muzyka wyznaczyło kierunki, w których twórczość symfoniczna rozwijała się w kolejnych stuleciach, a także przyczyniło się do uczynienia z niej jednego z centralnych obszarów publicznego życia muzycznego w Europie i na świecie. W ramach tegorocznej ekspozycji zaprezentowane zostały rękopisy wybranych dzieł symfonicznych klasyków wiedeńskich oraz wielu kompozytorów XIXi XX-wiecznych. Podziwiać można, między innymi, autografy utworów czołowych twórców w historii muzyki

europejskiej. Są wśród nich kompozytorzy zagraniczni: Franz Joseph Haydn, Wolfgang Amadeusz Mozart, Ludwig van Beethoven, Franz Schubert, Felix Mendelssohn-Bartholdy, Anton Bruckner, i polscy: Andrzej Panufnik, Witold Lutosławski, Krzysztof Penderecki. Prezentowane rękopisy pochodzą ze zbiorów Biblioteki Jagiellońskiej oraz z przechowywanych tam zbiorów dawnej Pruskiej Biblioteki Państwowej w Berlinie, a także z prywatnych zbiorów Elżbiety Pendereckiej.

Michał Lewicki

Biblioteka Jagiellońska

Kuratorem wystawy jest Michał Lewicki, za oprawę plastyczną odpowiada Michał Worgacz, a za realizację wystawy – Sekcja Wydarzeń Kulturalnych Biblioteki Jagiellońskiej. Wystawa czynna jest od poniedziałku do piątku w godzinach od 10 do 17, w soboty od 10 do 14, w piątek 15 kwietnia wyjątkowo od 10 do 14.

ALMA MATER nr 231–232

27


HISTORIA MAGISTRA VITAE

Znaki Uniwersytetu Jagiellońskiego w XIX–XXI wieku cz. 2 Berła wydziałowe z 1862 roku

R

28

ALMA MATER nr 231–232 Berło Wydziału Prawa z postacią króla Kazimierza Wielkiego; 1862

Muzeum UJ

ównocześnie z łańcuchem rektorskim i łańcuchami dziekańskimi sporządzono cztery berła wydziałowe1. Był to atrybut, który na Uniwersytecie Jagiellońskim wprowadzono wówczas po raz pierwszy. Dotychczas bereł używał jedynie rektor. Berła rektorskie i wydziałowe różnią się wyglądem. Berła wydziałowe mają formę wysokich lasek zwieńczonych postaciami patronów wydziałów. Na berle Wydziału Teologicznego umieszczono figurę św. Jana Kantego, Wydziału Prawa – Kazimierza Wielkiego, Wydziału Lekarskiego – Sebastiana Petrycego, a Wydziału Filozoficznego – Mikołaja Kopernika. Wydziały określiły postacie swoich patronów po raz kolejny. Wcześniej miało to miejsce na staropolskich pieczęciach wydziałowych, na których występowały postacie świętych: Hieronima (Wydział Teologii), Jana Kantego (Wydział Prawa), Łukasza Ewangelisty (Wydział Medycyny) i Barbary (Wydział Sztuk Wyzwolonych)2. Tym razem doszło do ich pełnej „polonizacji” i mocnego powiązania patronów z dziejami Uniwersytetu i jego wydziałów. Wybór postaci musiał być efektem pogłębionej refleksji nad historią Uniwersytetu, osobistościami z nim związanymi i ich dokonaniami. W źródłach brak jednak śladów dyskusji i podejmowania decyzji w tej sprawie. Berła, podobnie jak łańcuchy, zostały sporządzone według wspólnego wzorca. Wykonano je z posrebrzanego mosiądzu. Różnią się między sobą postaciami patronów oraz – nieznacznie – wysokością: berła Wydziału Teologii i Wydziału Filozofii mierzą 1485 milimetrów, a Wydziału Prawa i Wydziału Lekarskiego – 1492 milimetry3. Na trzonku laski, w trzech miejscach, umieszczono roślinne zdobienia: jedno w dolnej partii, a dwa na wysokości jednej trzeciej i dwóch trzecich trzonka, dzieląc go tym samym na trzy równe części. W połowie górnej części trzonka znajduje się plakieta z „Berłami” – herbem Uniwersytetu Jagiellońskiego, umieszczonym na neobarokowej tarczy otoczonej wieńcem laurowym i zwieńczonej koroną zamkniętą. Forma herbu została zaczerpnięta, podobnie jak na łańcuchu rektorskim i łańcuchach dziekańskich, z pieczęci rektorskiej wprowadzonej po 1848 roku. Jest to dodatek późniejszy, gdyż, jak widać na fotografii bereł z końca XIX wieku, wtedy nie było jeszcze tego detalu.


Postać św. Jana Kantego w zwieńczeniu berła Wydziału Teologii; 1862

A zatem, berła najczęściej bywały określane jako „dziekańskie”, choć także jako „berła wydziału”. Warto zwrócić uwagę, że współcześnie są one noszone nie przed dziekanem, lecz przed całym wydziałem, a figurki umieszczone na berłach patronują wydziałowi, a nie wyłącznie dziekanowi. Znaczące jest też, że na portretach i fotografiach dziekani przedstawiani są w łańcuchach, lecz bez bereł – co również, pośrednio, mogłoby przemawiać za tym, że mają one charakter insygniów wydziałowych. Berła uniwersytetów zagranicznych najczęściej bywają określane jako „wydziałowe”21. W oparciu o powyższą analizę proponuję nazywać je berłami wydziałowymi. Dysponujemy bardzo wczesnym przekazem, zamieszczonym w „Przyjacielu Domowym” z 1863 roku, że autorem bereł był Franciszek Wyspiański22. Wskazują na to także inicjały artysty: F.W., umieszczone na tylnej ściance postumentów, na których stoją postacie patronów23. Wiadomość tę powtarza także Adam Bochnak, pomija jednak ważną informację podaną przez Antoniego Karbowiaka, że: rysunek do nich dał architekt Księżarski, figurki zdobiące kapitele [...] modelował rzeźbiarz Wyspiański, a odlewał w metalu podobno wiedeński rękodzielnik”24. Pomimo że autor nie informuje, skąd zaczerpnął wiadomość o zaangażowaniu Feliksa Księżarskiego w opracowanie bereł, nie można tej informacji lekceważyć. Po pierwsze, wiadomość mogła pochodzić z tradycji uniwersyteckiej. Pomiędzy datą sporządzenia bereł a publikacją Antoniego Karbowiaka upłynęło nieco ponad ćwierć wieku, a w tym czasie wiedza na temat autorstwa bereł mogła być wciąż żywa. Po drugie, Feliks Księżarski ściśle współpracował z Uniwersytetem w sprawach architektonicznych, mógł więc również podjąć się opracowania projektu bereł25. Maciej Moraczewski, autor nekrologu architekta, informuje, że w lipcu 1862 roku powierzono mu kierownictwo prac przy przebudowie Collegium Maius według planów Hermana Bergmana26. Głównym dziełem Księżarskiego wykonanym dla Uniwersytetu był projekt budynku Collegium Novum. Księżarski był przede wszystkim architektem, ale projektował też drobniejsze obiekty, na przykład nagrobki. Był też autorem ram do obrazu Kazimierza Wielkiego, ufundowanego z okazji jubileuszu 1864 roku27. W spisie jego prac nie wymieniono projektu bereł, ale bliska współpraca z Uniwersytetem czyni informację Antoniego Karbowiaka prawdopodobną, dlatego sprawę współautorstwa bereł należy traktować jako otwartą i poszukiwać jej potwierdzenia lub zaprzeczenia28. Autorstwo bereł na pewno nie było jednoosobowe. Ktoś musiał opracować ikonografię bereł, wskazać wzorce, z których należało skorzystać. Był to zapewne ktoś z Uniwersytetu. Na tej podstawie sporządzono ich rysunki, a następnie modele do wykonania odlewów. Rysunki mógł opracować Franciszek Wyspiański. Był do tego doMuzeum UJ

W zwieńczeniu bereł znajduje się głowica, składająca się z trzech części o dość skomplikowanej konstrukcji. Podstawę stanowi stylizowany kielich kwiatu, na którym umieszczono wydatny wieniec laurowy. Na wieńcu postawiono cokolik w postaci zgeometryzowanego odwróconego kielicha oraz niewysoki dziewięcioboczny postumencik. Na tej konstrukcji stoi postać patrona wydziału. Na przedniej ściance postumentu umieszczono napis identyfikujący postać. Brak natomiast, podobnie jak na łańcuchach, napisów określających przynależność bereł do poszczególnych wydziałów. W dotychczasowej literaturze berła były jedynie wzmiankowane. Nie doczekały się opracowania, na które ze wszech miar zasługiwały. Niniejszy artykuł wypełnia tę dotkliwą lukę. Pierwszą wzmiankę o berłach zamieszcza anonimowy autor w „Przyjacielu Domowym” ze stycznia 1863 roku, potwierdzając tym samym ich powstanie w roku poprzednim4. Kolejną publikuje Józef Łepkowski w 1864 roku, określając przynależność poszczególnych bereł do konkretnych wydziałów5. Informację tę powtarza Skład Uniwersytetu Jagiellońskiego z roku akademickiego 1886/1887, dodając jednocześnie, że berła, wraz z łańcuchami, sporządzono za rektoratu Józefa Dietla w 1862 roku6. Krótkie informacje o berłach zamieszcza też Antoni Karbowiak7. Równie lapidarnie pisze o berłach Adam Bochnak, ukazując je na tle pozostałych insygniów uniwersyteckich8. Uwzględnione zostały także w corpusie europejskich bereł uniwersyteckich, co wprowadziło je do międzynarodowego obiegu naukowego9. Encyklopedyczne hasło poświęcił im również Janusz Sondel10. Zanim przejdziemy do szczegółowego omówienia, trzeba rozważyć kwestię nazewnictwa: czy należy nazywać je berłami dziekańskimi czy też wydziałowymi? Decydować o tym powinna tradycja nazewnictwa oraz ich funkcja. Józef Łepkowski używa określenia „berła wydziałów” lub „wydziałowe”11, Skład Uniwersytetu z 1886/1887 roku określa je jako „t.z. dziekańskie” oraz „dystynkcję dziekanów”12. Jako „dziekańskie” określa je również Antoni Karbowiak 13. W Księdze pamiątkowej pięćsetletniego jubileuszu ilustracja przedstawiająca berła została podpisana jako „berła wydziałowe”14. Adam Bochnak jest niekonsekwentny: we francuskojęzycznym tekście raz nazywa je „dziekańskimi” (la masse de doyen15), innym razem „wydziałowymi” (la masse de la faculte16), a w polskojęzycznym streszczeniu określa berła jako „dziekańskie”17. Jednak pisząc o berle z daru Uniwersytetu Wileńskiego (z 1900 roku), stwierdza, że otrzymał go „ówczesny Wydział Filozoficzny”18. Janusz Sondel określa berła jako „dziekańskie”19. Franciszek Ziejka również nie jest konsekwentny: najczęściej używa określenia „berło dziekana” lub „berła dziekańskie”, ale w podpisie fotografii określa je jako „berło Wydziału”20.

ALMA MATER nr 231–232

29


30

ALMA MATER nr 231–232

Muzeum UJ

brze przygotowany, gdyż przez dwa lata studiował w Szkole Sztuk Pięknych, w Oddziale Rysunku i Malarstwa29. Mógł te rysunki wykonać także Feliks Księżarski. Inspiracją dla wprowadzenia na Uniwersytecie Jagiellońskim bereł wydziałowych był zwyczaj ich używania na innych uczelniach, w szczególności na Uniwersytecie Wiedeńskim30. W poszukiwaniu wzorców dla postaci umieszczonych na berłach uwzględnić należy, nieco zapomniane, zabytki uniwersyteckie, jakimi były naturalnej wielkości posągi, umieszczone w górnej partii fasady Collegium Maius w czasie jego restauracji w latach 40. i 60. XIX wieku. Na fasadzie od ul. Jagiellońskiej umieszczono pięć postaci: Grzegorza z Sambora zwanego Wigilantiusem, Wojciecha Nowopolskiego, Jana Brożka, Sebastiana Petrycego i Mikołaja Kopernika, na fasadzie od ul. św. Anny kolejne postaci: Jakuba Najmanowicza, Stanisława Sokołowskiego, Benedykta z Koźmina, Jana z Głogowa i Jana Długosza. Na północnej ścianie elewacji dziedzińca znalazy się postacie fundatorów Uniwersytetu: Kazimierza Wielkiego, Władysława Jagiełły i Jadwigi Andegaweńskiej31. Wszystkie zostały usunięte w czasie regotycyzacji budynku, przeprowadzonej przez Karola Estreichera. W późniejszych czasach część z nich ustawiono w Ogrodzie Profesorskim pomiędzy Collegium Maius i Collegium Minus oraz na nowym kampusie UJ. Zarówno posągi na fasadzie, jak i figurki na berłach były efektem pogłębionej refleksji na temat historii Uniwersytetu, spersonifikowanej w postaciach jego najwybitniejszych przedstawicieli i wyrażonej w języku form plastycznych. Były to swoiste „rzeźbione dzieje” Uniwersytetu. Już w pierwszym etapie prac na fasadzie budynku znalazły się dwie postacie, które umieszczono też na berłach: Mikołaj Kopernik i Sebastian Petrycy. Pomimo różnicy skali rzeźb mamy tu do czynienia z podobnym ich traktowaniem. Są to pełnoplastyczne postacie, w ubiorach historycznych, wyrażające godność, majestat oraz długą i chlubną historię Uniwersytetu. Wydaje się, że poszukując inspiracji dla rzeźb umieszczonych na berłach, nie możemy pominąć obiektów, które tak intensywnie obecne były w przestrzeni Uniwersytetu – na fasadzie najważniejszego budynku, oglądane na co dzień przez członków uniwersyteckiej społeczności. Kiedy około 1862 roku zastanawiano się nad doborem patronów na berła wydziałowe, na fasadach Collegium Maius był już umieszczony panteon wybitnych postaci z dziejów Uniwersytetu, spośród których można było wybierać. Na berle Wydziału Teologii umieszczono postać św. Jana Kantego (1390– 1473). Na postumencie znajduje się napis objaśniający, wykonany minuskułową kursywą: S. Joannes Cant. Wszystkie

pozostałe napisy objaśniające zostały wykonane tym samym pismem. Świętego ukazano jako starszego mężczyznę o surowym obliczu, brodatego, o wysokim, łysym czole, z długimi włosami opadającymi na ramiona. Ubrany jest w długą, obszerną togę z szerokimi rękawami, na ramionach ma pelerynkę (mucet) wykonaną z futra gronostajowego, w okresie staropolskim przysługującą profesorom Wydziału Teologii. Na mucet ma wyłożony kołnierz. W rękach trzyma duży krzyż: prawą ręką poniżej skrzyżowania ramion, lewą podtrzymuje od dołu. Wybór św. Jana Kantego na patrona Wydziału Teologicznego, którego był profesorem, wydaje się oczywisty. Dzięki kultowi, jaki go otaczał, potwierdzonemu najpierw beatyfikacją (1676), a następnie kanonizacją (1767), był bez wątpienia najlepiej rozpoznawalnym profesorem Uniwersytetu, a przede wszystkim jego patronem. Interesująca jest sprawa wzorca, z którego skorzystał autor rzeźby, jednak ograniczone rozmiary artykułu nie pozwalają szerzej podjąć tego tematu. Ikonografia św. Jana Kantego jest bardzo bogata, ale wciąż opracowana jedynie fragmentarycznie, trudno więc wskazać bezpośredni wzorzec, który mógł być inspiracją dla postaci umieszczonej na berle. Święty najczęściej bywał przedstawiany w postawie klęczącej – w scenie adoracji Chrystusa Bolesnego i Matki Bożej lub św. Anny Samotrzeć32, natomiast na berle został ukazany w postawie stojącej z krzyżem. Temat ten wymaga dalszych badań. Berło Wydziału Prawa wieńczy postać Kazimierza Wielkiego (1310–1370). Również tu na przedniej ściance postumentu znajduje się napis: Casimirus M. Król jest przedstawiony jako dojrzały mężczyzna, z długimi kręconymi włosami i kręconą brodą, w koronie na głowie. Ukazany jest w kontrapoście, ubrany w strój reprezentacyjny – jopulę, zapinaną w górnej części na rząd guziczków, przepasaną ozdobnym pasem w formie architektonicznych ogniw. Przy pasie ma puginał, na ramionach obszerny, długi płaszcz, spięty na piersi taśmą z zaponami w kształcie tarcz z herbami Ziemi Sandomierskiej (na prawym ramieniu) i orłem Ziemi Krakowskiej (na lewym ramieniu), na nogach buty sięgające powyżej kostek. W lewej ręce trzyma berło, obecnie złamane, zachowane tylko w dolnej partii33. W prawej dzierży dokument przewiązany „na krzyż” rzemieniem, z zawieszoną pieczęcią i napisem: Statua Wislicense. Tekst statutów wiślickich to główny atrybut króla jako prawodawcy, predestynujący go do roli patrona Wydziału Prawa. Wskazanie wzorca ikonograficznego nie nastręcza trudności, gdyż postać władcy jest dość wiernie wzorowana na tej z jego nagrobka z katedry wawelskiej34. Jedyna zasadnicza różnica to statuty wiślickie, trzymane w prawej ręce zamiast jabłka. Postać Kazimierza Wielkiego na berle Wydziału Prawa jest ze wszech miar uzasadniona. Przede wszystkim decydował o tym jego status króla prawo-

Postać króla Kazimierza Wielkiego w zwieńczeniu berła Wydziału Prawa; 1862


Postać Sebastiana Petrycego w zwieńczeniu berła Wydziału Medycyny; 1862

fundacją uniwersytecką, czy też ufundowały go wyłącznie władze miasta? Berło z postacią Kazimierza Wielkiego, podobnie zresztą jak pozostałe berła wydziałowe, jest słabo obecne nie tylko w społecznym odbiorze, ale nawet w opracowaniach naukowych. W pracy dotyczącej nowożytnych rzeźbiarskich wizerunków króla brak wzmianki o berle i medalu z jego postacią41. Na berle Wydziału Lekarskiego znalazła się postać Sebastiana Petrycego. Na postumencie umieszczono napis: S. Petricius. Został ukazany jako dojrzały mężczyzna, brodaty, o wysokim czole, z głową lekko pochyloną, ubrany w długą do kostek szubę z szerokim futrzanym kołnierzem, bez rękawów, oraz żupan zapinany na klamry, którego kołnierz został wyłożony na futrzany kołnierz szuby. Adam Bochnak określa ten ubiór jako narodowy42. Petrycy oburącz podtrzymuje dużą zamkniętą księgę, z napisem na oprawie Hippocrates, wykonanym minuskułą. Wizerunek ten mógł być wzorowany na portrecie znajdującym się w zbiorach Uniwersytetu43 albo na epitafium z kościoła Franciszkanów w Krakowie44. Pewną rolę mogła też odegrać figura umieszczona na fasadzie Collegium Maius. Warto zwrócić uwagę, że Petrycy, pomimo że był profesorem Uniwersytetu, nie został przedstawiony w todze, co zresztą było typowe dla medyków. Sebastian Petrycy (1554–1627) był absolwentem uniwersytetów w Krakowie i w Padwie – tam studiował medycynę i uzyskał doktorat. Bardziej jednak niż lekarzem był filozofem, tłumaczem i komentatorem pism Arystotelesa, chociaż jako lekarz i profesor medycyny również odnosił sukcesy45. To zadecydowało o umieszczeniu jego postaci na berle Wydziału Lekarskiego. Choć bez wątpienia był wybitnym profesorem, nie dorównywał jednak rangą pozostałym postaciom umieszczonym na berłach46. Berło było używane przez Wydział Lekarski do czasu, gdy działał on w strukturach Uniwersytetu. Kiedy w 1950 roku został przeniesiony do nowo powołanej Akademii Medycznej, berło pozostało na Uniwersytecie i przydzielono je Wydziałowi Filologicznemu. Motywowano to faktem, że przed wstąpieniem na Wydział Lekarski Sebastian Petrycy był profesorem na Wydziale Filozoficznym i dał się także poznać jako poeta47. Akademia Medyczna nie pogodziła się z utratą berła i w 1962 roku sporządzono jego kopię, przechowywaną obecnie w Collegium Medicum. Napis umieszczony na nim dokładnie określa czas i miejsce powstania: Wyk. „Imago Artis” Kraków 1962. Obecnie kopia berła jest używana przez Wydział Lekarski Collegium Medicum, natomiast oryginalne dziewiętnastowieczne berło zostało przydzielone Wydziałowi Matematyki i Informatyki. Na berle Wydziału Filozoficznego umieszczono postać Mikołaja Kopernika (1473–1543), najwybitMuzeum UJ

dawcy, ale równie ważna była jego rola jako fundatora Uniwersytetu, która w latach poprzedzających jubileusz 500-lecia fundacji nabierała szczególnego znaczenia. Pamięć o nim zaczęto przywracać już pod koniec XVIII wieku. Przypomnijmy, że na pieczęci kolegium prawniczego Szkoły Głównej Koronnej z czasów Komisji Edukacji Narodowej planowano umieścić głowę Kazimierza Wielkiego35. Nie wiadomo, czy ta pieczęć została zrealizowana i czy w czasach Józefa Dietla pamiętano o tej tradycji sfragistycznej, czy też umieszczenie postaci króla na berle było samodzielną inicjatywą ówczesnego grona profesorskiego. Z okazji zbliżającego się jubileuszu postanowiono przypomnieć pierwszego fundatora Uniwersytetu również w inny sposób. Przede wszystkim planowano wznieść dwa pomniki królewskich fundatorów: Kazimierza Wielkiego i Władysława Jagiełły. Inspiracją dla tego pomysłu był projekt wzniesienia pomnika fundatora Uniwersytetu Wiedeńskiego – arcyksięcia Rudolfa IV. Podobnie postanowiono postąpić w Krakowie. Gdyby nie udało się zebrać pieniędzy na dwa pomniki, deklarowano ograniczenie się do pomnika króla Kazimierza. Aby nie drażnić zaborców, planowano ustawić je na którymś z wewnętrznych dziedzińców uniwersyteckich (proponowano, na przykład, dziedziniec Collegium Maius). Jednak nawet ta ustępliwa postawa nie zyskała akceptacji. Z powodu braku przychylności władz austriackich pomniki nie zostały zrealizowane36. Licząc się z trudnościami lub wręcz odmową, Józef Dietl zamówił u malarza Leopolda Löfflera „portrety” obydwu fundatorów, z zamiarem zawieszenia ich w auli Uczelni. Znamienne, że dotychczas na Uczelni nie było żadnego obrazu przedstawiającego króla Kazimierza Wielkiego37. Również na obrazie postać króla wzorowano na wizerunku z jego nagrobka38. Królewskie zasługi zostały przypomniane również pamiątkowym medalem, ufundowanym z okazji jubileuszu. Został on wykonany według rysunku Teofila Żebrawskiego w pracowni Jana Nepomucena Langera39. Na awersie przedstawiono popiersie królewskie en trois quarts, również wzorowane na wawelskim nagrobku. Władca został ukazany w koronie na głowie, z długimi kręconymi włosami i bujną brodą, ubrany w jopulę zapinaną na rząd guziczków i płaszcz, spięty na piersi taśmą z zaponami w kształcie tarcz herbowych, z orłem na prawym ramieniu i nieczytelnym herbem na lewym. Na awersie, wokół wizerunku władcy, umieszczono napis wykonany majuskułą: KAZIMIRO MAGNO REGI POLONIAE *MCCCX + MCCCLXX*, a na rewersie: STUDII GENERALIS CONDITORI MCCCLXIV GRATA CRACOVIA MDCCCLXIV. Z napisu wynika, że medal ufundował „wdzięczny Kraków”. Nie wiadomo, jak należy to rozumieć, wiemy bowiem skądinąd, że w ramach fundacji jubileuszowych Uniwersytet planował wybicie okolicznościowego medalu40. Czy ten medal był więc planowaną

ALMA MATER nr 231–232

31


32

ALMA MATER nr 231–232

Muzeum UJ

niejszego, obok Jana Pawła II, wychowanka Uniwersytetu. Postać astronoma, podobnie jak poprzednie, została opatrzona napisem objaśniającym na postumencie: N. Copernicus. Został on ukazany jako mężczyzna w średnim wieku, o dostojnym obliczu, z długimi włosami opadającymi na ramiona i z głową uniesioną do góry, jakby spoglądający w niebo. Ubrany jest w obszerną, długą szubę z dużym futrzanym kołnierzem, pod szubą nosi wams wykonany z delikatnej tkaniny. Na piersi ma zawieszone dwa łańcuchy – na dolnym wisi krzyż, ręce skrzyżowane na wysokości pasa. Pierwotnie w prawej trzymał sferę armilarną, obecnie niezachowaną48. Twarz astronoma nosi cechy właściwe dla jego ikonografii portretowej, która ukształtowała się już w XVI wieku. Kopernik ma szczupłą twarz o lekko wystających kościach policzkowych i wydatnym „orlim” nosie. Wizerunek ten zdradza znajomość ikonografii astronoma. Jednak przy braku jakichkolwiek dodatkowych wskazówek trudno wskazać bezpośrednie źródło inspiracji. Pamięć o wybitnym wychowanku była obecna na Uniwersytecie już od XVI wieku, a z biegiem czasu, gdy jego nauka zyskiwała uznanie, coraz bardziej się umacniała49. W 1618 roku Jan Brożek podjął wyprawę na Warmię i Pomorze, aby zebrać pamiątki kopernikowskie. Polecił wówczas skopiować portret astronoma według jego epitafium fundacji biskupa Marcina Kromera, z kościoła św. Jana w Toruniu oraz portret ojca uczonego50. Niestety, kopia portretu Mikołaja Kopernika zaginęła w XVIII wieku, nie mogła być więc wzorcem dla postaci na berle. W miejsce zaginionego portretu prof. Jacek Przybylski polecił wymalować nowy portret51, ale również on nie był chyba wzorcem dla berła. W czasach kołłątajowskiej reformy Uniwersytetu planowano umieścić głowę Mikołaja Kopernika na pieczęci Kolegium Fizycznego52. Postać Mikołaja Kopernika umieszczona na berle jest ważnym zabytkiem uniwersyteckiej ikonografii astronoma. Bezpośrednimi jej poprzednikami były: pomnik umieszczony w lewym ramieniu transeptu kolegiaty św. Anny w Krakowie oraz posąg umieszczony na neogotyckiej fasadzie Collegium Maius. Pomnik z kolegiaty św. Anny został ufundowany i zaprojektowany przez księdza Sebastiana Sierakowskiego w 1822 roku. Przedstawia na wysokim cokole kolumnę z popiersiem Kopernika, nad którym Urania, muza astronomii, podtrzymuje wieniec laurowy53. Znana jest też fotografia postaci Mikołaja Kopernika z fasady Collegium Maius54. Zdradza ona pewne podobieństwo do postaci umieszczonej na berle. Astronom został ukazany w szubie z szerokim kołnierzem, a w lewej ręce trzyma sferę armilarną. Można przypuszczać, że przy opracowaniu postaci Kopernika skorzystano też z wcześniejszego dzieła Franciszka Wyspiańskiego – popiersia astronoma

wykonanego w 1860 roku i zakupionego przez Uniwersytet dla Biblioteki Jagiellońskiej55. Najważniejsze uniwersyteckie zabytki kopernikowskie powstały w późniejszym czasie i były związane z kolejnymi jubileuszami. Przede wszystkim był to obraz Jana Matejki z 1873 roku Astronom Kopernik, czyli rozmowa z Bogiem, namalowany z okazji jubileuszu 400-lecia urodzin astronoma, zakupiony ze społecznych składek i ofiarowany Uniwersytetowi56. Rok wcześniej powstał pomnik Kopernika umieszczony w gmachu Akademii Umiejętności. Wymienić też należy pomnik Kopernika ufundowany z okazji jubileuszu w 1900 roku57. Początkowo stał on na dziedzińcu Collegium Maius, a od 1952 roku znajduje się przed budynkiem Collegium Witkowskiego. Późniejsze zabytki nie miały wpływu na wygląd berła, ale stanowiły kontekst, w którym ono występowało. Warto dodać, że Karol Estreicher, omawiając pamiątki kopernikańskie na Uniwersytecie Jagiellońskim, pomija berło z Kopernikiem oraz pieczęć Kolegium Fizycznego Szkoły Głównej Koronnej, a także rzeźbę ukazującą astronoma umieszczoną na fasadzie przebudowanego w XIX wieku Collegium Maius. Ponieważ łańcuch rektorski i łańcuchy dziekańskie czerpały z wzorców wiedeńskich, w naturalny sposób pojawia się pytanie, czy berła wydziałów naszego Uniwersytetu też były wzorowane na berłach wiedeńskich. Oczywiście, podobieństwo nie mogło dotyczyć patronów, którzy mieli polski rodowód, ale czy przynajmniej nie skorzystano z formy bereł? Należy też wziąć pod uwagę inny potencjalny wzorzec: sąsiedni galicyjski Uniwersytet Lwowski, zwłaszcza że XIX-wieczne pieczęcie Uniwersytetu Krakowskiego były wzorowane na lwowskich58. O ile w przypadku łańcuchów odwołano się do zmodyfikowanego wzorca wiedeńskiego, o tyle w przypadku bereł Uniwersytet poszedł swoją indywidualną drogą. Na pewno sam pomysł wprowadzenia bereł wydziałowych został zaczerpnięty z Wiednia, ale realizacja była miejscowa, krakowska. Tradycja używania bereł wydziałowych była w Wiedniu dość odległa. Dysponujemy informacjami, że berła Wydziału Artystów oraz Wydziału Medycznego były używane już w średniowieczu. Obecnie znamy pięć bereł, z których aż cztery pochodziły z XVII wieku, a tylko jedno (Wydziału Teologii Protestanckiej) z wieku XIX, z 1859 roku. Te cztery najstarsze przedstawiały w zwieńczeniu postać świętego patrona lub patronki wydziału. Na berle Wydziału Teologii Katolickiej umieszczono św. Jana Ewangelistę, Wydziału Medycyny – św. Łukasza Ewangelistę, Wydziału Prawniczego – personifikację sprawiedliwości, a Wydziału Filozoficznego – św. Katarzynę59. Jedynie berło Wydziału Teologii Protestanckiej miało zwieńczenie w postaci austriackiej korony cesarskiej60. Na wiedeńskich berłach wydziałowych dominowały więc treści sakralne. Postać Mikołaja Kopernika w zwieńczeniu berła Wydziału Filozofii; 1862


Fot. Ignacy Krieger; ze zbiorów Muzeum Krakowa, sygn. MHK-2133/K

Potencjalną inspirację dla Uniwersytetu Jagiellońskiego mogły stanowić również berła lwowskie. Berła Uniwersytetu Lwowskiego miały bardzo burzliwą historię61. Lwowska jezuicka uczelnia jakieś insygnia miała już w czasach staropolskich, jednak niczego bliższego na ten temat nie wiemy. Na pewno po raz pierwszy berła zostały sporządzone w 1784 roku, z okazji fundacji Uniwersytetu Józefińskiego. W sumie w czasach austriackich berła sporządzano czterokrotnie, z powodu ich zniszczenia. Po raz ostatni stało się to w 1862 roku, gdy sprawiono berła i łańcuchy po ich zniszczeniu w czasie zamieszek Wiosny Ludów, jako wierną kopię insygniów wiedeńskich62. Ich uroczyste wręczenie odbyło się 21 maja tegoż roku. Działo się to więc w tym samym czasie, kiedy również w Krakowie sporządzano berła. Trudno sobie wyobrazić, by o tym nie wiedziano. Był to z pewnością impuls do działania, zwłaszcza wobec zbliżającego się krakowskiego jubileuszu. Jednak krakowskie berła wykonano według całkowicie innej koncepcji. Również w Krakowie na berłach wydziałowych można było umieścić świętych jako patronów, gdyż istniała długa tradycja umieszczania ich na staropolskich pieczęciach, z której można było skorzystać. Wybrano jednak inną drogę: zdecydowano, że patronami, swoistymi personifikacjami wydziałów, zostaną postacie mocno związane z Uniwersytetem. Był to odważny krok w stronę tworzenia tradycji uniwersyteckiej, nawiązującej do historii Uczelni i manifestującej patriotyczne treści. Zadziwiające jest, że tak zaplanowany program, nawiązujący do rodzimej tradycji, udało się zrealizować, zważywszy niechęć władz austriackich do krakowskiego jubileuszu, utrudnianie, opóźnianie lub wręcz utrącanie związanych z tym inicjatyw, stałe ingerowanie w prace komitetu jubileuszowego. Szczególnie zaskakujące jest to, że na łańcuchach rektorskim i dziekańskich w miejsce portretu cesarskiego występującego na łańcuchach w Wiedniu i Lwowie udało się umieścić herb krakowskiego Uniwersytetu. Sukcesem było też umieszczenie rodzimych patronów na berłach wydziałowych. Pamiętamy, że Austriacy, chyba świadomie, opóźnili dostarczenie do Krakowa portretu cesarza Franciszka Józefa I, by uniemożliwić zawieszenie wraz z nim w auli, w czasie jubileuszu, „portretów” obydwu fundatorów Uniwersytetu: Kazimierza Wielkiego i Władysława Jagiełły63. Musieli jednak pogodzić się z obecnością wybitnych postaci związanych z Uniwersytetem na berłach wydziałowych. Aby Uczelnia mogła sporządzić insygnia, musiała prawdopodobnie dostać zezwolenie od władz zwierzchnich. Wydaje się, że jakakolwiek samowola w tym zakresie była niedopuszczalna. Wiemy, że Uniwersytet Lwowski, chcąc zrekonstruować insygnia zniszczone w 1848 roku, wielokrotnie, począwszy od 1850 roku, zwracał się do władz w Wiedniu o zezwolenie i dopiero bezpośrednia interwencja u cesarza przyniosła oczekiwany skutek. Cesarz wyraził na to zgodę dopiero w 1861 roku. To pokazuje, na jak wysokim szczeblu zapadały decyzje64. Piąty łańcuch i berło sporządzono po powołaniu wydziału lekarskiego i wręczono je dziekanowi w 1899 roku65. Łańcuchy i berła sporządzone w 1862 roku tworzyły spójną całość, dobrze uzupełniając średniowieczny zespół insygniów, składający się z trzech bereł rektorskich i rektorskiego sygnetu z XVII wieku. Ukształtował się tym samym zespół insygniów Uniwersytetu Jagiellońskiego szczebla rektorskiego i dziekańsko-wydziałowego. Istnieje dowód, że myślano o nim w kategoriach skarbca insygnialnego. Zachowała się fotografia wykonana w atelier Kriegerów pod koniec XIX wieku, ukazująca specjalną

Rzeźba przedstawiająca Mikołaja Kopernika znajdująca się na fasadzie Collegium Maius; 1840

szafę przeznaczoną na insygnia66. Szafa istnieje do dziś, znajduje się w gabinecie rektora i w dalszym ciągu mieszczą się w niej insygnia uniwersyteckie, ale w innym zestawie i aranżacji – obecnie w szafie umieszczono siedem bereł wydziałowych. Jest to duży mebel: wysokość 245 centymetrów, szerokość 119 centymetrów, głębokość 43,5 centymetra, zamykany jednoskrzydłowymi oszklonymi drzwiami, z roślinno-geometryczną bordiurą otaczającą witrynę. W zwieńczeniu umieszczono gzyms, pośrodku którego znajduje się herb Uniwersytetu: Orzeł i św. Stanisław. Na fotografii widzimy wnętrze otwartej szafy wypełnione przez „ekran”, na którym rozmieszczono odpowiednio zaaranżowany zespół insygniów. Kompozycja została bardzo precyzyjnie przemyślana, z zachowaniem zasad symetrii. Pośrodku umieszczono trzy berła rektorskie, a po bokach po dwa berła wydziałowe. Hierarchię insygniów należy odczytywać zgodnie z porządkiem: środek – boki, prawa – lewa, góra – dół. Stronę prawą i lewą należy traktować jako tzw. strony heraldyczne, a więc odwrotnie do codziennej praktyki. Pośrodku umieszczono berło z daru Fryderyka Jagiellończyka – najpiękniejsze spośród bereł rektorskich, podwyższone nieco w stosunku do dwóch pozostałych bereł. Po jego prawej stronie berło z daru Zbigniewa Oleśnickiego, a po lewej berło z daru Władysława Jagiełły. Po bokach bereł rektorskich rozmieszczono cztery berła wydziałowe, po dwa z każdej strony. Zostały one ułożone hierarchicznie, według starszeństwa wydziałów. Pierwsze miejsce zajmuje berło Wydziału Teologii

ALMA MATER nr 231–232

33


Pracownia Ignacego Kriegera; ze zbiorów Muzeum Krakowa, sygn. MHK-2133/K

Szafa insygnialna w gabinecie rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego; 1887

(z prawej strony heraldycznej), następnie Wydziału Prawa, Medycyny i Filozofii. Wraz z berłami umieszczono w szafie łańcuchy: u góry łańcuch rektorski z 1862 roku, zawieszony ponad berłem Fryderyka Jagiellończyka, częściowo zachodzący na nie. Poniżej, na dwóch poziomach, po dwa łańcuchy dziekańskie. Poniżej bereł rektorskich znajduje się prostokątna

34

ALMA MATER nr 231–232

przeszklona gablotka, w której umieszczono zamknięty kazimierzowski dokument fundacji Uniwersytetu z 1364 roku wraz z pieczęcią królewską. Dokument jest eksponowany w poprzek. Poniżej dokumentu zamontowano dwa prostokątne gniazda, w jednym z nich umieszczono XVII-wieczny sygnet rektorski. Drugie przeznaczone było zapewne na pierścień XIX-wieczny,


który wspominany jest w opracowaniach i który występuje na kilku portretach rektorskich67. Nie wiadomo, dlaczego brak go w gablotce. Fotografia wykonana w końcu XIX wieku dokumentuje zespół insygniów uniwersyteckich będących wówczas w użytku. Z okazji jubileuszu 500-lecia odnowienia Uniwersytetu, obchodzonego w 1900 roku, Uczelnia otrzymała w formie darów kolejne insygnia, które znacząco wzbogaciły XIX-wieczny zespół insygnialny, decydując o jego obecnym kształcie68.

Zenon Piech

Instytut Historii UJ Szerzej na ten temat zob. Z. Piech, Łańcuch rektorski i łańcuchy dziekańskie z 1862 roku, „Alma Mater” 2022, nr 230; tam też dalsza literatura. 2 Na temat patronów i personifikacji wydziałów zob. Z. Piech, Znaki Uniwersytetu Jagiellońskiego jako system, w: Znaki i symbole w przestrzeni publicznej, pod red. A. Jaworskiej, R. Jopa i K. Madejskiej, Warszawa 2016, s. 66–69. 3 Wymiary bereł podaje A. Bochnak, Les insignes de l’Université Jagellonne, Cracovie 1962, s. 57. 4 Pomnik króla Jana III, „Przyjaciel Domowy”, nr 1, Lwów 1863, s. 3. Informację tę odnalazł i opublikował F. Ziejka, Artysta zmarnowany – Franciszek Michał Wyspiański, „Alma Mater” 2018, nr 200, s. 62. 5 J. Łepkowski, Z powodu pamiątki pięćsetletniego jubileuszu krakowskiego Uniwersytetu, „Tygodnik Ilustrowany”, Warszawa 1864, t. 10, nr 256, s. 313; nr 258, s. 232, nr 263, s. 380. Autor publikuje rysunki górnych partii bereł, z postaciami patronów wydziałów. 6 Skład Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie w roku szkolnym 1886/7, Kraków 1886, s. 25. 7 A. Karbowiak, Ubiory profesorów i uczniów w Uniwersytecie Jagiellońskim w związku z współczesnymi zwyczajami (1364–1889), Kraków 1889, s. 99–100 (odbitka z „Przeglądu Powszechnego”). 8 A. Bochnak, Les insignes..., s. 55–57, 104–105, il. 37–41. 9 G. Vorbrodt, I. Vorbrodt, Die akademischen Szeptern und Stäbe in Europa, Heidelberg 1971, t. 1–2 (Corpus Sceptorum, Band. I, 1, I, 2), s. 127–128, il. 215–219. 10 J. Sondel, Słownik historii i tradycji Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2012, s. 127. 11 Zob. przyp. 5. 12 Skład Uniwersytetu Jagiellońskiego..., s. 25. 13 A. Karbowiak, Ubiory profesorów i uczniów w Uniwersytecie Jagiellońskim..., s. 99. 14 Księga pamiątkowa pięćsetletniego jubileuszu odnowienia Uniwersytetu Jagiellońskiego 1400– 1900, Kraków 1901, s. 39. 15 A. Bochnak, Les insignes..., s. 55. W podpisach fotografii berła są określone jako dziekańskie (les masses de doyen). 16 Ibidem, s. 57. 17 Ibidem, s. 104. 18 Ibidem, s. 64–65, 106. 19 J. Sondel, Słownik historii i tradycji..., s. 127. 20 F. Ziejka, Artysta zmarnowany..., s. 59, 61–62; tam też uwagi na temat bereł wydziałowych. 21 W. Paatz, Die akademischen Szepter und Stäbe in Europa. Systematische Untersuchungen zu ihrer Geschichte und Gestalt, Heidelberg 1979 (Corpus Sceptrorum, Band II), s. 26–30. 22 Zob. przyp. 4. 23 A. Bochnak, Les insignes..., s. 56–57. 24 A. Karbowiak, Ubiory profesorów i uczniów w Uniwersytecie Jagiellońskim, s. 99. 25 Na temat działalności F. Księżarskiego zob. A. Żeleńska-Chełkowska, Księżarski Feliks (1820–1884), Polski Słownik Biograficzny, t. 15, Wrocław–Warszawa–Kraków 1970, s. 632–634. 26 M. Moraczewski, Feliks Księżarski, „Czasopismo Techniczne”, R. II, nr 4, 1884; K. Estreicher, Collegium Maius – dzieje gmachu, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego” CLXX, „Prace z historii sztuki”, z. 6, Kraków 1968, s. 234. Autor datuje początek prac na 1864 rok. 27 M. Moraczewski, Projekta i budowy wykonane od r. 1850 aż do zgonu przez śp. Feliksa Księżarskiego, „Czasopismo Techniczne”, R. II, nr 5, 1884, s. 67–68. 28 Wśród wykazu dzieł autorstwa F. Księżarskiego brak informacji o projekcie bereł, ale w tym wykazie znalazły się jedynie realizacje architektoniczne. Projekt bereł był zleceniem niewielkim i być może w zestawieniu z innymi pracami nie zasługiwał na uwagę. 29 F. Ziejka, Artysta zmarnowany..., s. 60. 30 F. Gall, Die Insignien der Universität Wien, Graz–Köln 1965, s. 18–24, il. 1–3. 31 K. Estreicher, Collegium Maius..., s. 219–220 przyp. 1, s. 237 przyp. 5; U. Bęczkowska, Karol Kremer i Krakowski Urząd Budownictwa w latach 1837–1860, Kraków 2010, s. 219–220, 230 przyp. 110–111, s. 231, s. 265–266 przyp. 277; I. Kęder, W. Komorowski, A. Brombosz, Ikonografia ulic Brackiej, Wiślnej, Olszewskiego, Gołębiej, św. Anny i Jagiellońskiej wraz z gmachem Collegium Maius, Kraków 2016 (Katalog widoków Krakowa, pod red. I. Kęder) t. 5, s. 158–163, 169–187, 197–200, 224–225, 330–339, szczególnie s. 161, s. 174–175, s. 330– 332. 32 Szerzej na ten temat piszę w artykule: Z. Piech, Superekslibrisy ze św. Janem Kantym. Ze studiów nad ikonografią patrona Uniwersytetu Krakowskiego, znakami Uczelni i kulturą dawnej książki (w druku), tam też zestawienie literatury dotyczącej ikonografii św. Jana Kantego. 1

Na fotografii zamieszczonej w pracy A. Bochnaka, Les insignes..., s. 58, berło jest jeszcze zachowane w całości. 34 Szerzej na temat nagrobka Kazimierza Wielkiego zob. E. Śnieżyńska-Stolot, Nagrobek Kazimierza Wielkiego w katedrze wawelskiej, „Studia do dziejów Wawelu”, t. 4, Kraków 1978, s. 1–115; P. Mrozowski, Polskie nagrobki gotyckie, Warszawa 1994, s. 177–178, il. 25 a–b; tam też starsza literatura. 35 Z. Piech, Znaki Uniwersytetu Jagiellońskiego..., s. 67. 36 Szerzej na temat pomników oraz przyczyn niepowodzenia w ich realizacji zob. U. Perkowska, Jubileusze Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2000, s. 51, 54–55, 58, 61. 37 W zbiorach Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego znajduje się posążek Kazimierza Wielkiego pochodzący z kolegiaty w Wiślicy, przekazany do zbiorów uniwersyteckich w 1938 roku przez historyka sztuki Jerzego Żarneckiego. Obecnie rzeźba jest eksponowana w wykuszu Stuba Communis Collegium Maius, zob. Piękno darowane. Dzieła ofiarowane Uniwersytetowi Jagiellońskiemu w zbiorach Collegium Maius. Katalog wystawy zorganizowanej w Collegium Maius Uniwersytetu Jagiellońskiego w dniach 7 maja – 6 sierpnia 2014 roku z okazji jubileuszu 650-lecia uczelni, pod red. J. Pollesch i M. Zdanka, Kraków 2014, s. 71. 38 A. Jasińska, A.B. Skotnicki, Obrazy w auli Collegium Novum Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2016, s. 12–15. 39 A. Laska, Uniwersytet Jagielloński w medalierstwie polskim, „Zeszyty Naukowe UJ”, DCCCXLVIII, „Opuscula Musealia”, z. 2, 1987, s. 48–49, il. 2. 40 U. Perkowska, Jubileusze Uniwersytetu..., s. 54, 72. 41 W. Przybyszewski, Nowożytne rzeźbiarskie wizerunki króla Kazimierza Wielkiego w Polsce, w: Kazimierz Wielki, historia i tradycja, „Rocznik Niepołomicki” II, pod red. M. Jaglarz, Niepołomice 2010, s. 343–386. 42 A. Bochnak, Les insignes..., s. 56. 43 Nowożytne portrety profesorów Akademii Krakowskiej w zbiorach Collegium Maius, red. A. Jasińska, Kraków 2010, s. 160–171. 44 Katalog zabytków sztuki w Polsce, t. IV, Miasto Kraków, cz. II, Kościoły i klasztory śródmieścia, vol. 1, pod red. A. Bochnaka i J. Samka, Warszawa 1971, s. 114–115, fig. 693. Na temat berła Wydziału Lekarskiego w kontekście pozostałych jego znaków, zob. Z. Piech, Znaki Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego w XIX i XX wieku, „Alma Mater” nr 161–162, grudzień 2013 – styczeń 2014. 45 H. Barycz, Petrycy Sebastian z Pilzna (1554–1627), Polski Słownik Bibliograficzny, t. 25, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk 1980, s. 703–707. 46 Krytyczne uwagi na ten temat zob. F. Ziejka, Artysta zmarnowany..., s. 62. 47 A. Bochnak, Les insignes..., „Tygodnik Ilustrowany”, nr 258, 1864, s. 105. 48 Rysunek ukazujący pierwotny wygląd postaci Mikołaja Kopernika zob. J. Łepkowski, Z powodu pamiątki pięćsetletniego jubileuszu..., „Tygodnik Ilustrowany” 1864, nr 258, s. 232. 49 K. Estreicher, Pamiątki kopernikowskie w Uniwersytecie Jagiellońskim, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego” CCCVIII, „Prace Historyczne”, z. 41, „Copernicana Cracoviensia”, z. 2, Kraków 1973. 50 Ibidem, s. 26–38. 51 Ibidem, s. 37, 40–42. 52 Z. Piech, Znaki Uniwersytetu Jagiellońskiego, s. 55–56. 53 Katalog zabytków sztuki w Polsce, t. IV, Miasto Kraków, cz. II, s. 86, fig. 726. 54 I. Kęder, W. Komorowski, A. Brombosz, Ikonografia ulic Brackiej..., s. 198–199. 55 F. Ziejka, Artysta zmarnowany..., s. 61. Kopię tego dzieła zamówiono do Obserwatorium Astronomicznego UJ oraz dla czterech zagranicznych obserwatoriów. 56 Matejko, obrazy olejne. Katalog, pod redakcją i ze wstępem K. Sroczyńskiej, Warszawa 1993, s. 126–127. 57 K. Estreicher, Pamiątki kopernikowskie..., s. 51–52, oraz Księga pamiątkowa pięćsetletniego jubileuszu..., s. 290–293. 58 Z. Piech, Znaki Uniwersytetu Jagiellońskiego..., s. 57–58. 59 Dzieje bereł Uniwersytetu Wiedeńskiego omawia F. Gall, Die Insignien der Universität Wien..., 1965, s. 16–24, Tafel I–III. Figurka św. Katarzyny na berle Wydziału Filozoficznego pochodzi z 1401 roku. 60 Ibidem, s. 23–24, Tafel II. 61 L. Finkel, Insygnia Uniwersytetu Lwowskiego, w: Kronika Uniwersytetu Lwowskiego, t. II, 1898/99–1909/10, zestawił W. Hahn, Lwów 1912, s. 685–692. 62 Ibidem, s. 689–690. 63 U. Perkowska, Jubileusze Uniwersytetu..., s. 64, 78. 64 L. Finkel, Insygnia Uniwersytetu..., s. 690 65 Ibidem, s. 690–691. Fotografię łańcuchów i bereł Uniwersytetu Lwowskiego zob. tamże, s. 686. 66 Fotografia jest przechowywana w zbiorach Muzeum Krakowa, sygn. MHK-1930/K. Jej reprodukcje zob. Z. Gloger, Encyklopedia staropolska ilustrowana, t. I, Warszawa 1900, s. 144 (w ramach hasła „Berło”), oraz M. Skrejko, Kraków w starej fotografii, Olszanica 2017, s. 34–35; autorka datuje fotografię na lata 1889–1894. 67 Skład Uniwersytetu Jagiellońskiego..., s. 25; A. Karbowiak, O rektorach Uniwersytetu Kazimierzowskiego i Jagiellońskiego w Krakowie wraz ze spisem wszystkich rektorów od roku 1400 do obecnej chwili. Szkic historyczno-archeologiczny, w: Kronika Uniwersytetu Jagiellońskiego od r. 1864 do r. 1887 i obraz jego stanu dzisiejszego wraz z rzeczą o rektorach od czasów najdawniejszych, Kraków 1887, s. XXI; A. Jasińska, Portrety profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego działających od 1800 do 1945 roku w zbiorach Muzeum Collegium Maius, Kraków 2019, passim. 68 Pani Beacie Frontczak z Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego składam podziękowanie za konsultacje w czasie pisania artykułów o łańcuchach i berłach Uniwersytetu Jagiellońskiego. 33

ALMA MATER nr 231–232

35


Przemiany krakowskiego Wydziału Teologicznego w minionym stuleciu P

cezji podjęli decyzje o budowie seminariów duchownych dla swoich diecezji właśnie w Krakowie. W ciągu kilku lat powstały w Krakowie gmachy Śląskiego Seminarium Duchownego – przy al. Adama Mickiewicza, i Częstochowskiego Seminarium Duchownego – pod Wawelem, w sąsiedztwie kościoła i klasztoru bernardynów. Alumni śląscy i częstochowscy zostali połączeni z alumnami krakowskimi w ramach Wydziału Teologicznego. To oznaczało, że liczba studentów Wydziału, dotąd ograniczona do alumnów Krakowskiego Seminarium Duchownego, znacząco wzrosła o alumnów z Górnego Śląska, Zagłębia Dąbrowskiego i Częstochowy. W roku akademickim 1933/1934 na Wydziale studiowało 397 kleryków. Kadra nauczycielska prezentowała wysoki poziom. Ostatnim rektorem

UJ z Wydziału Teologicznego był ksiądz prof. Konstanty Michalski, misjonarz, filozof europejskiej klasy. Na Wydziale Teologicznym pracował także najsłynniejszy historyk Kościoła w Polsce – ksiądz prof. Jan Fijałek. Podręcznik księdza prof. Macieja Sieniatyckiego z dogmatyki katolickiej był uznany za najlepszy w Polsce, a podręcznik księdza prof. Józefa Archutowskiego Wstęp szczegółowy do ksiąg świętych Starego Testamentu nie ustępował podręcznikom europejskim. Większość zajęć dydaktycznych odbywała się w Collegium Novum. Pomyślny, mimo trudności, rozwój Wydziału Teologicznego UJ przerwał wybuch drugiej wojny światowej1. 6 listopada 1939 w Collegium Novum niemieccy okupanci dokonali podstępnego aresztowania 183 pracowników nauko-

Domena publiczna

o zakończeniu okresu niewoli narodowej, w 1918 roku, w Polsce funkcjonowały dwa wydziały teologiczne: na Uniwersytecie Jagiellońskim (od 1397 roku) i na Uniwersytecie Lwowskim (od 1661 roku). Potrzeby Kościoła w Polsce doprowadziły do tego, że w krótkim czasie powstały kolejne trzy: na Uniwersytecie Warszawskim, na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie oraz na nowo utworzonym Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Rola Wydziału Teologicznego UJ znacznie wzrosła po 1925 roku, czyli po zawarciu konkordatu i nowej organizacji Kościoła w Polsce. Kraków stał się kościelną metropolią, w skład której, obok już istniejących diecezji kieleckiej i tarnowskiej, weszły nowo powołane diecezje katowicka i częstochowska. Pierwsi biskupi obu tych die-

36

ALMA MATER nr 231–232 Wyższe Seminarium Duchowne Archidiecezji Krakowskiej


Siedziba dawnego Częstochowskiego Seminarium Duchownego w Krakowie przy ul. Bernardyńskiej

Cztery pierwsze semestry poświęcone są filozofii chrześcijańskiej oraz przedmiotom wprowadzającym do studium teologii właściwej. W pozostałych semestrach przerabiają studenci całokształt teologii właściwej, uzupełnionej przedmiotami

wymaganymi przez współczesne warunki pracy duszpasterskiej. Celem studiów na Wydziale jest przygotować duszpasterzy o najwyższym poziomie kwalifikacyjnym oraz wskazać studentom drogę do samodzielnej pracy dydaktycznej względnie

Fot. Domena publiczna

wych. Wśród nich byli niemal wszyscy profesorowie Wydziału Teologicznego UJ: ksiądz prof. Tadeusz Glemma (dziekan, historyk Kościoła), ksiądz prof. Antoni Bystrzonowski (pastoralista), ksiądz prof. Konstanty Michalski (filozof), ksiądz prof. Józef Kaczmarczyk (biblista), ksiądz prof. Władysław Wicher (etyk i moralista), ksiądz prof. Józef Archutowski (biblista), ksiądz prof. Jan Krzemieniecki (kanonista), ksiądz prof. Jan Salamucha (filozof) oraz ksiądz doc. Tadeusz Kruszyński (historyk sztuki). Wszyscy zostali wywiezieni do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen. Niedługo potem aresztowano także księdza prof. Andrzeja Mytkowicza, zastępcę profesora księdza Mariana Morawskiego, jezuitę, i księdza dr. Józefa Rychlickiego2. Budynek Seminarium Duchownego pod Wawelem został zajęty przez władze niemieckie na siedzibę SS-Burgwache. Niedługo potem, 17 lipca 1941, rząd Generalnego Gubernatorstwa wydał zakaz przyjmowania nowych kandydatów do seminariów duchownych. Przygotowanie do kapłaństwa mogli dokończyć tylko ci, którzy już je rozpoczęli. Wtedy zapadła decyzja o tajnym nauczaniu osób, które zgłosiły się i zostały przyjęte na rok akademicki 1941/1942. Wśród nich był Karol Wojtyła. Ci alumni najczęściej zatrudniani byli jako sekretarze w krakowskich parafiach. Spotykali się na tajnych wykładach w Pałacu Biskupim i tam też zdawali egzaminy. Wobec mnożących się aktów terroru, we wrześniu 1944 roku arcybiskup Adam Sapieha zdecydował o przyjęciu alumnów u siebie, przeznaczając część Pałacu Biskupiego w Krakowie przy ul. Franciszkańskiej 3 na seminarium duchowne. Nie wszyscy akademicy zdołali przeżyć wojnę. Ksiądz prof. Marian Morawski zginął w Auschwitz już w 1940 roku, a ksiądz prof. Jan Salamucha (1903– 1944), ksiądz prof. Józef Archutowski (1879–1944) i ksiądz dr Jan Mazerski (1901–1944) zginęli w Powstaniu Warszawskim. Obozów koncentracyjnych nie przeżyło kilkunastu kleryków, studentów Wydziału Teologicznego UJ. Po zakończeniu drugiej wojny światowej nowe władze komunistyczne nie zakwestionowały praw Wydziału Teologicznego, rozpoczęto więc rok akademicki. O Wydziale Teologicznym UJ, w kontekście organizacji studiów, napisano: Studia na Wydziale Teologicznym UJ mają charakter jednolity i trwają 10 semestrów.

Gmach dawnego Śląskiego Seminarium Duchownego w Krakowie przy al. Adama Mickiewicza

ALMA MATER nr 231–232

37


Ksiądz prof. Tadeusz Glemma, dziekan Wydziału Teologicznego UJ w latach 1939–1945

naukowo-badawczej. Osiągnięciu tych celów służy wyodrębnienie przedmiotów obowiązkowych, do których należy znaczna część przedmiotów objętych programem nauczania, i przedmiotów dowolnych oraz prowadzenie ćwiczeń seminaryjnych. Sposób i termin składania egzaminów wstępnych, od których uzależnione jest przyjęcie na Wydział, czasokres zajęć szkolnych oraz regulamin składania egzaminów normują odpowiednie przepisy Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego. Po ukończeniu studiów na Wydziale mogą studenci uzyskać tytuł magistra teologii katolickiej, o ile złożą odpowiednią rozprawę naukową z dziedziny teologii względnie działów jej pokrewnych oraz zdadzą przepisane kolokwia. Zdoby-

38

ALMA MATER nr 231–232

UP JP II

akademickiego od 1 października 1954. Tak zakończyła się trwająca 558 lat historia Wydziału Teologicznego na UJ6. Przeciwko decyzji władz zaprotestowali nauczyciele akademiccy Wydziału. 16 września 1954 skierowali oświadczenie na ręce ministra szkolnictwa wyższego Adama Rapackiego7. Podjęto walkę o zmianę decyzji, pisano memoriały. Wszystko daremnie8. Władze ponowiły obietnicę awansów dla pracowników naukowych, którzy podejmą pracę w Akademii Teologicznej w Warszawie. Niesamodzielnych pracowników zapewniano, że w Akademii Teologicznej znajdą pracę odpowiadającą ich kwalifikacjom. Doszło do podziału9.

Ksiądz Jan Piwowarczyk, rektor Książęco-Metropolitalnego Seminarium Duchownego w latach 1939–1944

UP JP II

NAC UP JP II

Ksiądz prof. Konstanty Michalski, rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego w latach 1931–1932, ostatni rektor UJ wywodzący się z Wydziału Teologicznego

wanie stopni naukowych na Wydziale regulują specjalne zarządzenia Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego3. W latach 1945–1954 na Wydziale Teologicznym każdego roku studiowało kilkudziesięciu alumnów seminariów krakowskiego, częstochowskiego, śląskiego oraz kleryków kilku wspólnot zakonnych Krakowa. Od zakończenia drugiej wojny światowej do likwidacji Wydziału Teologicznego UJ, a więc w ciągu dziewięciu kolejnych lat akademickich, wydano 909 dyplomów magisterskich z teologii, wypromowano 188 doktorów, przeprowadzono 15 habilitacji. I tak, na przykład, na Wydziale Teologicznym UJ habilitowali się: ksiądz dr Marian Rechowicz, późniejszy rektor KUL i biskup lubaczowski, ksiądz dr Stanisław Łach, późniejszy dziekan Wydziału Teologicznego KUL, a przede wszystkim ksiądz dr Karol Wojtyła. Habilitacja księdza dr. Wojtyły odbyła się 3 grudnia 1953. Nosiła tytuł O możliwości zastosowania filozofii wartości Maxa Schelera dla skonstruowania systemu katolickiej etyki. Doktor Karol Wojtyła był ostatnim, który postępowanie habilitacyjne przeprowadził na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wówczas już zdawano sobie sprawę z powagi sytuacji, skoro większość tych, którzy zakończyli postępowanie habilitacyjne na Wydziale Teologicznym i którym Senat akademicki UJ zatwierdził stopień, daremnie czekała na jego zatwierdzenie ze strony ministerstwa. To samo dotyczyło nominacji profesorskich4. Wiosną 1954 roku dyrektor departamentu w Ministerstwie Szkolnictwa Wyższego Jan Lech podjął rozmowy z poszczególnymi profesorami Wydziału Teologicznego UJ, nakłaniając ich do przejścia do Warszawy, do mającej tam powstać Akademii Teologicznej, z obietnicą zatwierdzenia przeprowadzonych w Krakowie przewodów habilitacyjnych i postępowań o tytuł profesorski5. 11 sierpnia 1954 premier Józef Cyrankiewicz informował, że uchwałą Rady Ministrów z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie wyodrębnia się Wydział Teologii [... który odtąd] będzie kontynuował swą działalność w ramach Akademii Teologicznej w Warszawie. Decyzja Rady Ministrów nie została ujawniona w żadnym oficjalnym organie rządowym. Na dokumencie znajduje się nadruk: poufne. Uchwała wchodziła w życie już 1 września, a zatem wykluczała podjęcie nauczania

Kardynał Adam Stefan Sapieha, arcybiskup metropolita krakowski w latach 1926–1951


Archiwum UP JP II

Profesorowie Wydziału Teologicznego UJ w auli Collegium Novum UJ w roku 1947 podczas konferencji z okazji 550. rocznicy erygowania Wydziału Teologicznego. Od lewej księża: Tadeusz Glemma, Jan Krzemieniecki, Józef Kaczmarczyk, Michał Godlewski, Antoni Bystrzonowski, Aleksy Klawek, Władysław Wicher, Aleksander Usowicz, Eugeniusz Florkowski, Konstanty Michalski, Tadeusz Kruszyński, Ignacy Różycki, Kazimierz Kłósak

Ostatecznie większość zdecydowała się na pracę w Warszawie, w której mieli możliwość naukowego rozwoju. Równocześnie ci sami profesorowie z seminariów duchownych w Krakowie: krakowskiego, śląskiego i częstochowskiego, utworzyli Studium Domesticum, zapewniając studiującej młodzieży duchownej regularne studia. Nic więcej wtedy nie można było zrobić. Przypomnijmy, że prymas Polski kardynał Stefan Wyszyński znajdował się w odosobnieniu w Komańczy, a administratorowi Archidiecezji Krakowskiej arcybiskupowi Eugeniuszowi Baziakowi władze odmówiły prawa pobytu na terenie diecezji. W tym czasie Wydział utracił kilku swoich profesorów. Zmarli kolejno: ksiądz prof. Andrzej Mytkowicz, arcybiskup prof. Michał Godlewski i ksiądz prof. Jan Krzemieniecki10. Zmianę przyniósł dopiero październik 1956 roku. Do Warszawy powrócił prymas

Stefan Wyszyński, a do Krakowa arcybiskup Eugeniusz Baziak. Prymas Wyszyński zaledwie kilka dni po powrocie do Warszawy, bo już 31 października 1956, w liście do księdza prof. Tadeusza Glemmy, dziekana Wydziału Teologicznego, napisał: Pragnę wzmocnić starania Księży Profesorów. [...] Wydział Teologiczny był zawsze chlubą Uniwersytetu Jagiellońskiego, a przez całe wieki był jego jedyną pozycją naukową. Połączenie go z ATK było wielką krzywdą, wyrządzoną dla kultury narodowej i katolickiej. Krzywdę tę trzeba naprawić. Trzeba przywrócić Uczelni Jagiellońskiej jej Serce11. Po tym jak Stolica Apostolska oświadczyła, że nie uznaje jednostki powstałej wskutek samowolnego zniesienia Wydziału Teologicznego UJ i połączenia go z Wydziałem Teologicznym Uniwersytetu Warszawskiego w Akademię Teologiczną (odtąd zwaną Akademią Teologii Katolickiej), w Warszawie zdano sobie sprawę,

że nowa uczelnia nie uzyska papieskiego zatwierdzenia. 3 grudnia 1956 szesnastu nauczycieli byłego Wydziału Teologicznego UJ zwróciło się do rektora prof. Zygmunta Grodzińskiego o poparcie starań o powrót Wydziału Teologicznego na Uniwersytet Jagielloński12. W pierwszych dniach stycznia 1957 roku temat został podjęty podczas spotkania Komisji Wspólnej przedstawicieli państwa i Kościoła, a także w memoriale złożonym na ręce I sekretarza Komitetu Centralnego PZPR Władysława Gomułki. Podkreślono, że Wydział Teologiczny UJ należy do najstarszych na świecie, jest powszechnie znany, narodowo jednoczy kleryków ze Śląska, Zagłębia Dąbrowskiego, Orawy i Spisza. Uaktywniły się środowiska intelektualne. W Krakowie, obok Polskiego Towarzystwa Teologicznego, aktywny był nowo powstały Klub Inteligencji Katolickiej. W „Tygodniku Powszechnym” ALMA MATER nr 231–232

39


Archiwum UP JP II

Spotkanie papieża Jana Pawła II z profesorami Papieskiego Wydziału Teologicznego w Krakowie; 9 czerwca 1979

W kwietniu 1957 roku za reaktywowaniem Wydziału Teologicznego na Uniwersytecie Jagiellońskim opowiedział się uczelniany Senat. Temat pojawił się także w debacie sejmowej. Poseł Koła Znak Zbigniew Makarczyk z trybuny Sejmu PRL w lipcu 1957 roku wzywał do przywrócenia Wydziału Teologicznego na UJ jako zadośćuczynienia i naprawienia krzywd zadanych katolikom i Kościołowi w latach stalinowskich oraz jako niezbędnego zwornika jedności narodowej, przypominając, że seminaria duchowne śląskie i częstochowskie zostały zbudowane w Krakowie właśnie po to, by pogłębiać narodową jedność, kształcąc alumnów – studentów Wydziału Teologicznego w Krakowie14.

UP JP II

artykuł opublikowali Stanisław Stomma (adiunkt UJ i poseł) i ksiądz prof. Ignacy Różycki, który w lutym 1957 roku w tekście zatytułowanym Wydział królowej Jadwigi napisał: W dobie likwidacji przerostów i naprawiania błędów niedawnej przeszłości nie wolno zapominać o pytaniu, co naród i państwo traci na dalszym zatrzymywaniu Wydziału Teologicznego UJ w ramach Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie, a co zyska na jego powrocie na Uniwersytet Jagielloński? Czy rozum państwowy nie nakazuje, zwłaszcza w obecnej chwili, usunąć źródła stałych zadrażnień i przyciągnąć społeczeństwo katolickie skuteczniej do współpracy około Ojczyzny?13.

Ostatecznie przeważyły głosy środowiska rządzącego, że koniecznością jest oddzielenie władzy świeckiej od kościelnej i odsunięcie Kościoła od szkoły. Odpowiedź ministra Stefana Żółkiewskiego, stojącego na czele Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego, była negatywna15. W 1957 roku dziewięciu profesorów byłego Wydziału Teologicznego UJ, którzy podjęli pracę w Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie, złożyło rezygnację i powróciło do Krakowa. Ponownie podjęli starania o powrót Wydziału Teologicznego do macierzystej uczelni, a gdy i one okazały się daremne, zapadła decyzja o dalszym funkcjonowaniu Wydziału Teologicznego w Krakowie poza strukturami Uniwersytetu Jagiellońskiego. Negatywna decyzja ministerstwa przyspieszyła decyzję Śląskiego Seminarium Duchownego i Częstochowskiego Seminarium Duchownego, zlokalizowanych w Krakowie, o otwarciu własnych studiów (w oparciu o kadrę z byłego Wydziału Teologicznego UJ). Niemniej potrzebna była decyzja Stolicy Apostolskiej w sprawie przyszłości. Łączymy ją przede wszystkim z dwiema osobami: nowego biskupa pomocniczego Archidiecezji Krakowskiej księdza prof. Karola Wojtyły, konsekrowanego 28 września 1958, i arcybiskupa Eugeniusza Baziaka. Po wizycie arcybiskupa Baziaka ad limina apostolorum 16 grudnia 1959 Kongregacja ds. Seminariów i Studiów Uniwersyteckich potwierdziła dalsze funkcjonowanie Wydziału Teo-

Biblioteka Główna Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II przy ul. Michała Bobrzyńskiego w Krakowie

40

ALMA MATER nr 231–232


logicznego w strukturach Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie16. Od tej pory odpowiedzialność za losy krakowskiego Wydziału w dużej mierze wziął na siebie biskup Karol Wojtyła. Po śmierci arcybiskupa Baziaka w 1962 roku został wybrany na wikariusza kapitulnego Archidiecezji Krakowskiej. Rozumiejąc potrzeby Wydziału, zwrócił się do Kongregacji ds. Seminariów i Studiów Uniwersyteckich z pytaniem, czy jako wikariusz kapitulny ma prawo do spełniania funkcji Wielkiego Kanclerza Wydziału Teologicznego w Krakowie. Otrzymał odpowiedź twierdzącą17. Jego odpowiedzialność za Wydział stała się jeszcze bardziej wyraźna, gdy został metropolitą krakowskim, a kilka lat później przewodniczącym Rady Naukowej Konferencji Episkopatu Polski. Właściwie stale podejmował temat krzywdy wyrządzonej Wydziałowi Teologicznemu w 1954 roku, domagając się przywrócenia mu należnych praw. Starania kardynała Wojtyły doprowadziły w 1974 roku do ogłoszenia, że Wydział Teologiczny w Krakowie przekształcił się w Papieski Wydział Teologiczny. Niedługo potem, jeszcze przed wyborem kardynała Karola Wojtyły na papieża, doszło do erekcji Wydziału Filozoficznego (1976) i powstania Instytutu Historii Kościoła18. W czasie pierwszej pielgrzymki do Polski, w 1979 roku, Jan Paweł II spotkał się w Domu Biskupów Krakowskich z Radą Papieskiego Wydziału Teologicznego w Krakowie. Rozpoczął od słów: Dziękuję za zaproszenie, które pozwala mi dzisiaj spotkać się z umiłowaną przez mnie Alma Mater, której sam jestem naprzód studentem, z kolei doktorem, a po habilitacji w 1953 roku wykładowcą, docentem i profesorem przez szereg lat. Wszystkim znane są dobrze moje starania z okresu, kiedy byłem metropolitą krakowskim, o przyznanie należytych praw tej uczelni, która z pewnością zasłużyła na to, aby jej charakter akademicki był w pełni respektowany – i to stosownie do potrzeb obecnych, które różnią się swym charakterem i zakresem od potrzeb dawniejszych – choćby z tego okresu, kiedy krakowski Wydział Teologiczny należał jeszcze do organizmu Uczelni Jagiellońskiej19. Jan Paweł II mówił o trosce o odnowienie i pomnożenie zespołu pracowników naukowych oraz o zabezpieczeniu akademickiego wykształcenia studentów. Wspomniał, że obok studiów podstawo-

wych pojawiły się studia katechetyczne dla świeckich. Wyróżnił Instytut Historii Kościoła, zapewniając, że Stolica Apostolska będzie sprzyjać zamierzeniom w kierunku jego rozwoju. Zapowiedział poparcie starań o wyodrębnienie historii Kościoła w formie trzeciego wydziału w obrębie uczelni krakowskiej20. Zapowiedziana erekcja trzeciego wydziału dała podstawy do starań o utworzenie akademii. Decyzją wyrażoną w formie motu proprio „Beata Hedvigis” 8 grudnia 1981 Jan Paweł II utworzył Papieską Akademię Teologiczną z trzema wydziałami: teologicznym, filozoficznym i historii Kościoła. Po okresie trudności piętrzonych przez władze w latach 80., po 1989 roku uczelnia mogła wreszcie swobodnie się rozwijać. Powstawały nowe kierunki, instytuty i wydziały. W 1998 roku powstał Instytut Prawa Kanonicznego. W 2004 roku Kongregacja Edukacji Katolickiej powołała drugi Wydział Teologiczny – zamiejscowy, w Tarnowie. Powstał Instytut Teologii Rodziny. W 2008 roku powołano Wydział Nauk Społecznych. W latach 2002–2007 wybudowano nową bibliotekę w okolicy uniwersyteckiego kampusu. 19 czerwca 2009 papież Benedykt XVI przekształcił liczącą już pięć wydziałów Papieską Akademię Teologiczną w Krakowie w Uniwersytet Papieski, słusznie nadając mu imię Jana Pawła II, który na każdym etapie rozwoju uczelni był jej najbliższy: w latach 1948–1954 jako adiunkt i docent na Wydziale Teologicznym UJ, następnie jako docent i profesor w latach 1954–1963, jako metropolita krakowski, Wielki Kanclerz Papieskiego Wydziału Teologicznego (1964–1978) i jako papież – budowniczy Papieskiej Akademii Teologicznej. I tak jak św. Jadwiga królowa i król Władysław Jagiełło doprowadzili do odnowienia kazimierzowskiego Uniwersytetu w oparciu o Wydział Teologiczny utworzony 11 stycznia 1397, tak Jan Paweł II doprowadził do pełnej samodzielności tego Wydziału, założonego 625 lat temu. Historię Wydziału Teologicznego na UJ przypomina seria wydawnicza zatytułowana „Studia do dziejów Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego” (do tej pory ukazało się 20 tomów). Ze względu na ponadpięciowiekowe bliskie związki, 11 stycznia 2022 sesja naukowa z okazji 625-lecia Wydziału Teologicznego odbyła się w auli Collegium Maius UJ. Bliskość dwóch uniwersytetów widoczna jest w relacjach między pracownikami

naukowymi i studentami, a topograficznie także w tym, że uczelnie sąsiadują ze sobą w ścisłym centrum miasta. Z liczącym 45 hektarów kampusem UJ sąsiaduje z kolei 5-hektarowy kampus UP JPII. Stoi już na nim biblioteka, a buduje się kościół pod wezwaniem św. Jana Pawła II. Na 2022 rok zapowiedziany jest też początek budowy obiektów dydaktyczno-naukowych. Są konieczne, skoro uczelnia liczy już ponad 4000 studentów.

ksiądz Jacek Urban

Wydział Historii i Dziedzictwa Kulturowego Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie W.M. Bartel, Naukowy mecenat Adama Stefana Sapiehy, w: Księga Sapieżyńska, red. J. Wolny, Kraków 1982, t. 1, s. 222; S. Piech, W radości z poznania prawdy, w: Archidiecezja Krakowska na przełomie tysiącleci, red. S. Koperek, S. Szczur, M. Leśniak, B. Mielec, Kraków 2004, s. 492–493. 2 Po interwencjach większość profesorów (ale nie wszyscy) powróciła do Krakowa 8 lutego 1940. Ksiądz prof. Michalski i ksiądz prof. Salamucha zostali przewiezieni do obozu w Dachau. Do Krakowa wrócili rok później, 4 stycznia 1941. Zob. Relacje pracowników Uniwersytetu Jagiellońskiego o ich losach osobistych i dziejach uczelni w czasie drugiej wojny światowej, oprac. J. Michalewicz, Kraków 2005; S. Kosiński, Kardynał August Hlond i Adam Stefan Sapieha w latach 1926–1948, w: Księga Sapieżyńska, red. J. Wolny, Kraków 1986, t. 2, s. 56. 3 A. Kubiś, Papieski Wydział Teologiczny w Krakowie w latach 1954–1981, Kraków 2005, s. 27. 4 M. Barcik, Wydział Teologiczny Uniwersytetu Jagiellońskiego w latach 1939–1954, „Analecta Cracoviensia” 1995, nr 27, s. 375–377. 5 A. Kubiś, Papieski Wydział..., s. 19. 6 Ibidem, s. 25. 7 Egzemplarz oświadczenia z 16 września 1954 znajduje się w spuściźnie księdza prof. Tadeusza Glemmy. Zob. K.R. Prokop, Ksiądz Tadeusz Glemma (1895–1958), profesor i dziekan Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2008, s. 95. 8 K.R. Prokop, Krakowscy teolodzy w obronie Wydziału Teologicznego UJ. W 50. rocznicę usunięcia teologii z Uniwersytetu Jagiellońskiego, „Alma Mater” 65, 2004, s. 17–18. 9 Przejścia na Akademię Teologiczną w Warszawie odmówili: ksiądz prof. Aleksander Usowicz, ksiądz prof. Władysław Smereka i ksiądz prof. Eugeniusz Florkowski. 10 B. Przybyszewski, Zarys dziejów diecezji krakowskiej, Kraków 2000, s. 215–216. 11 K. R. Prokop. Ksiądz Tadeusz..., s. 99. 12 A. Kubiś, Papieski Wydział..., s. 36–40. 13 Ibidem, s. 36. 14 Ibidem, s. 37–38. 15 Ibidem, s. 48. 16 Ibidem, s. 61–64. W latach 1958–1959 zmarli kolejni profesorowie Wydziału Teologicznego UJ: ksiądz prof. Antoni Bystrzonowski, ksiądz prof. Tadeusz Glemma i ksiądz prof. Tadeusz Kruszyński. 17 J. Dyduch, Kardynał Karol Wojtyła w służbie Kościołowi powszechnemu, Kraków 1998, s. 67–68. 18 J. Dyduch, Troska kard. Karola Wojtyły o Wydział Teologiczny w Krakowie, „Analecta Cracoviensia” 1994, nr 26, s. 299–300; J. Urban, Św. Jan Paweł II jako biskup krakowski, Kraków 2018, w szczególności rozdział, Spadek po Jadwidze. Troska kardynała Wojtyły o Papieski Wydział Teologiczny w Krakowie w świetle jego przemówienia z 10 grudnia 1973, s. 139–153. 19 Jan Paweł II. Pielgrzymki do Ojczyzny. Przemówienia i homilie, Kraków 2005, s. 180. 20 Ibidem, s. 182. 1

ALMA MATER nr 231–232

41


Jeśli nie ma pojednania, to cierpią obydwie strony 14. edycja Nagrody im. Księdza Stanisława Musiała

agroda im. Księdza Stanisława Musiała to wyjątkowe wyróżnienie, honorujące osoby, dzięki którym współcześnie rodzi się wspólny język Żydów i Polaków. Dzięki wieloletniej pracy naszych laureatów w języku tym pojawiają się konieczne dla wzajemnego zbliżenia słowa i pojęcia, a stereotypy i uprzedzenia zastępowane są wiedzą o sobie – mówił 4 marca 2022 w sali obrad Urzędu Miasta Krakowa wiceprezydent Bogusław Kośmider podczas uroczystości wręczenia Nagrody im. Księdza Stanisława Musiała za rok 2021. Wydarzenie było transmitowane na Facebooku na profilu Klubu Chrześcijan i Żydów „Przymierze”. Laureatkami prestiżowego wyróżnienia zostały dwie kobiety, wielce zasłużone dla dialogu chrześcijańsko-żydowskiego i polsko-żydowskiego: socjolog i członkini Centrum Badań nad Zagładą Żydów dr Karolina Panz oraz absolwentka Instytutu Judaistyki UJ, przewodniczka Wioleta Szczepocka. Uroczystość odbyła się zaledwie osiem dni po wybuchu wojny w Ukrainie, dlatego też towarzyszyła jej atmosfera pełna wyjątkowej refleksji. W imieniu wszystkich zgromadzonych wsparcie i solidarność z walczącym o niepodległość narodem ukraińskim zadeklarował prowadzący spotkanie prezes zarządu Klubu Chrześcijan i Żydów „Przymierze” prof. Piotr Nawrocki. Przesłanie do uczestników uroczystości skierował także prezydent Krakowa prof. Jacek Majchrowski. Ze względów zdrowotnych nie był obecny na spotkaniu, ale jego słowa odczytał wiceprezydent Bogusław Kośmider: Ostatnie tragiczne dni po raz kolejny uświadomiły nam wszystkim dobitnie, że mimo długich dekad pokoju w Europie uśpione zło może w każdej chwili przebudzić się i po raz kolejny sprowadzić na nas i naszych sąsiadów cierpienie. Dlatego nasze dzisiejsze spotkanie ma wyjątkowy charakter – chcemy po raz

42

ALMA MATER nr 231–232

Anna Wojnar

N

Nagroda im. Księdza Stanisława Musiała jest wręczana od 2008 roku. Na zdjęciu dyplomy oraz statuetki, które w tym roku otrzymały dr Karolina Panz i Wioleta Szczepocka


Laureatki Nagrody im. Księdza Stanisława Musiała, od lewej: dr Karolina Panz i Wioleta Szczepocka

Szkołą Zawodową w Nowym Targu. Dzięki jej pracy i zaangażowaniu w realizację projektu „Ludzie, nie liczby” udało się przywrócić imiona i nazwiska 2866 żydowskim mieszkańcom Nowego Targu zgładzonym w trakcie Holokaustu i uczcić ich pamięć. Uroczystość odbyła się w listopadzie 2021 roku na terenie znajdującego się tam kirkutu. – Historia podhalańskich Żydów, której badaniem zajęła się w ostatnich latach Karolina Panz, nigdy wcześniej nie stała się „samodzielnym” przedmiotem studiów historycznych prowadzonych przez polskich uczonych. Rekonstruowana i prezentowana była najczęściej w opracowa-

niach, których zasięg był jedynie lokalny. Jest rzeczą zadziwiającą, że na usunięcie tych białych plam przyszło nam czekać tak długo – akcentował wygłaszający laudację rektor UJ prof. Jacek Popiel. – W swoich badaniach Karolina Panz nie przyjmuje perspektywy prokuratora i sędziego – wskazującego winnych i szafującego wyrokami, lecz stara się raczej oddać głos zamęczonym i pomordowanym, przywracając im imiona i nazwiska, rekonstruując ich losy. Portretowanych ludzi nie sprowadza bynajmniej – jak czyni się niekiedy w opracowaniach historycznych o charakterze „rozliczeniowym” – do roli

Fot. Anna Wojnar

kolejny przypomnieć, jak niezwykle ważne dla współczesnego świata są wszelkie działania na rzecz porozumienia, dialogu i pokoju. I zbierając się tu, by uhonorować osoby wyjątkowo na tym polu zasłużone, chcemy zarazem apelować o niesienie pomocy wszystkim, którzy w tych mrocznych dniach jej potrzebują. Spotkanie stało się również okazją, by wspomnieć osobę zmarłego 18 lat temu patrona nagrody: księdza Stanisława Musiała – mądrego i szlachetnego duszpasterza, wspaniałego ambasadora pojednania Polaków i Żydów, zaangażowanego całym sercem w dialog pomiędzy tymi dwoma narodami, odważnie przeciwstawiającego się wszelkim przejawom antysemityzmu i ksenofobii. Nagroda jego imienia ustanowiona została 14 lat temu przez Klub Chrześcijan i Żydów „Przymierze”. Jej fundatorami są rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, prezydent Krakowa i krakowska Gmina Wyznaniowa Żydowska. 3 marca 2022 w Bazylice Najświętszego Serca Pana Jezusa w Krakowie w intencji Księdza odprawiona została msza święta. Uroczystość zgromadziła grono osób, którym idea tej nagrody jest szczególnie bliska. Byli wśród nich przewodniczący Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie Tadeusz Jakubowicz, przewodniczący Rady Dialogu Archidiecezji Krakowskiej ksiądz prof. Łukasz Kamykowski, a także przedstawiciele polskiej społeczności żydowskiej, Polskiego Towarzystwa Sprawiedliwych wśród Narodów Świata oraz członkowie kapituły nagrody. Nie zabrakło także laureatów z lat ubiegłych. Nagroda przyznawana jest w dwóch kategoriach: za twórczość i za działalność społeczną. Zwyciężczynią w pierwszej kategorii została dr Karolina Panz, urodzona w Warszawie mieszkanka Raby Wyżnej. Laureatka od kilkunastu lat prowadzi badania dotyczące losów społeczności żydowskiej na terenie Polski, w szczególności z okolic Grójca, z Mazowsza oraz Podhala. Ponadto angażuje się w różnorodne inicjatywy społeczne mające na celu nie tylko promocję dialogu międzyreligijnego i międzypokoleniowego, ale także upowszechnianie rzetelnej wiedzy historycznej – opartej na faktach i aktualnych badaniach, a nie na stereotypach i uprzedzeniach. Współpracuje na tym polu z wieloma instytucjami, między innymi z Muzeum Podhalańskim i Miejskim Ośrodkiem Kultury w Nowym Targu oraz Podhalańską Wyższą

Uczestnicy uroczystości zgromadzeni w sali obrad Urzędu Miasta Krakowa

ALMA MATER nr 231–232

43


O zasługach dr Karoliny Panz mówił rektor UJ prof. Jacek Popiel

kich jak miejskie spisy ludności, zeznania podatkowe, różnego rodzaju dokumenty urzędowe, zbiory prywatne, fotografie czy sztambuchowe notatki dokumentujące przeżycia ich autorów. – Jej odkrycia pozwoliły rzucić całkiem nowe światło na zbrodnie, do których dochodziło na Podhalu w okresie okupacji niemieckiej oraz w latach 1945–1947, gdy w związku z działalnością partyzantów należących do antykomunistycznego, niepodległościowego podziemia, dowodzonych przez Józefa Kurasia „Ognia” śmierć poniosło 33 żydowskich mieszkańców dawnego województwa krakowskiego – mówił prof. Jacek Popiel. – Niekwestionowanym

Fot. Anna Wojnar

biernych ofiar niemieckiego, nazistowskiego aparatu represji, widzi w nich przede wszystkim osoby obdarzone konkretnymi biografiami, wartymi dostrzeżenia i odnotowania. Rektor podkreślił również, że dr Karolina Panz ma znakomity i dojrzały warsztat, charakteryzujący się rzetelnością i obiektywizmem. Naukowe kwerendy prowadzi w najważniejszych archiwach krajowych i zagranicznych: centrum Jad Waszem, Instytucie Pamięci Narodowej, a także Archiwum Narodowym w Krakowie. Korzysta też z, jeszcze do niedawna rzadko wykorzystywanych w badaniach historycznych, archiwów lokalnych, ta-

Dr Karolina Panz odbiera Nagrodę z rąk rektora UJ prof. Jacka Popiela, po prawej prezes zarządu Klubu Chrześcijan i Żydów „Przymierze” prof. Piotr Nawrocki, drugi z lewej wiceprezydent Krakowa Bogusław Kośmider

44

ALMA MATER nr 231–232

osiągnięciem Karoliny Panz stało się wnikliwe zbadanie i upamiętnienie dziejów otwartego latem 1945 roku żydowskiego domu dziecka w Rabce. Jego podopieczni – żydowskie dzieci uratowane z Holokaustu, padły ofiarą prześladowań i brutalnych napaści, których dopuściła się miejscowa ludność niemal natychmiast po otwarciu placówki. Sprawa ta, jak przypomniał laudator, opisana została przez dr Karolinę Panz w artykule „Dlaczego oni, którzy tyle przecierpieli i przetrzymali, musieli zginąć”. Żydowskie ofiary zbrojnej przemocy na Podhalu w latach 1945–1947 (artykuły dotyczące ataków na rabczański sierociniec na s. 46–51). – Docierając do nowych źródeł, przedstawiając przekonujące i dobrze udokumentowane interpretacje faktów niepoddanych dotąd wnikliwej analizie, Karolina Panz otwiera przed badaczami zupełnie nowe perspektywy. Toruje w ten sposób drogę młodym naukowcom, którzy – podobnie jak ona – zainteresowani są ustaleniem prawdy historycznej niezależnie od dogmatów obowiązującej w danym czasie „polityki historycznej”, zastałych narodowych mitów czy sporów światopoglądowych prowadzonych w imię doraźnych celów politycznych – akcentował rektor. – Jestem głęboko przekonany, że aktywność dr Karoliny Panz przyczynia się wydatnie do pogłębiania wiedzy na temat nieznanych lub przemilczanych wydarzeń z najnowszej historii Polski, sprzyja popularyzacji idei humanizmu i humanitaryzmu, krzewieniu postaw obywatelskich oraz opartej na empatycznym porozumieniu integracji wielu różnych środowisk – z Polski, Europy i ze świata. Przypominając wieloletnie działania dr Karoliny Panz podejmowane w duchu dialogu i współpracy chrześcijańsko-żydowskiej i polsko-żydowskiej, laudator podziękował jej także za odwagę i wrażliwość, którymi wykazuje się, przywracając pamięć o losach żydowskich obywateli Polski. – Gdy zamieszkałam na Podhalu i zaczęłam tam prowadzić badania, szukałam śladów żydowskiego życia w Nowym Targu, gdzie był zadbany, ale zamknięty cmentarz oraz synagoga przerobiona na kino. Nie znałam w tym mieście nikogo, nie miałam dostępu do wiedzy rodzinnej, przekazywanej z pokolenia na pokolenie, śladów żydowskiego życia, zaczęłam więc szukać w archiwach, gdzie odkryłam


Anna Wojnar

ogrom dokumentów, których nikt nie badał przez lata. Znalazłam, między innymi, kompletną listę imienną wszystkich żydowskich mieszkańców Podhala. Przez następnych kilkanaście lat oddałam się badaniu losów zwykłych ludzi, których rzeczywistość została zgładzona. Tam nie ma wielkich nazwisk – mówiła, dziękując za wyróżnienie, dr Karolina Panz. Przyznała, że trudno było jej zachować dystans badawczy, kiedy poznawała poszczególne historie żydowskich rodzin, matek, ojców, dzieci. Ale udało się to dzięki wsparciu, pomocy i zrozumieniu, jakie otrzymała wówczas od swojej promotorki dr hab. Małgorzaty Melchior, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, którą podczas uroczystości wspominała z wdzięcznością. Słowa podziękowania skierowała też do przyjaciół z Centrum Badań nad Zagładą Żydów, a także do wolontariuszy projektu „Ludzie, nie liczby”. – Moje pierwsze próby godnego upamiętnienia Żydów, którzy spoczywają na nowotarskim cmentarzu, były nieudane. Ale wszystko zmieniło się, gdy na mojej drodze stanął laureat tej wspaniałej nagrody z 2019 roku – Dariusz Popiela, ze swoim projektem „Ludzie, nie liczby”. Dzięki niemu urzeczywistniło się moje największe marzenie, jakim było wykucie w kamieniach imion i nazwisk kilku tysięcy ludzi, którzy zginęli w czasie Zagłady – opowiadała o swoich działaniach dr Karolina Panz. Laureatką Nagrody im. Księdza Musiała w kategorii praca społeczna została Wioleta Szczepocka. Z wykształcenia jest judaistką, znawczynią Biblii, dobrze włada językiem hebrajskim. Sama często przedstawia się jako Viola Simcha. Z zawodu przewodniczka. Znana jest z przełamywania stereotypów w relacjach polsko-żydowskich oraz działalności społecznej i charytatywnej. Nie należy do żadnego stowarzyszenia, nie reprezentuje żadnej organizacji pomocowej. – Działa z potrzeby serca, napędzana wiarą i miłością do ludzi, materialnie wspierana przez krąg osób dobrej woli, między innymi krakowską wspólnotę Betlejem. Porzuca przy tym wszelką politykę, ideologię czy też jakiekolwiek zapędy misjonarskie – mówił wygłaszający laudację Bogusław Kośmider. Jak podkreślił, kontakt z Wioletą Szczepocką w wielu przypadkach staje się dla Ocalałych początkiem drogi do wybaczenia i pojednania. Pierwszy raz pojechała do Izraela

Laureatka Nagrody Wioleta Szczepocka w towarzystwie wiceprezydenta Krakowa Bogusława Kośmidra, prezesa zarządu Klubu Chrześcijan i Żydów „Przymierze” prof. Piotra Nawrockiego, rektora UJ prof. Jacka Popiela

ponad trzydzieści lat temu. To właśnie wówczas, kiedy usłyszała wstrząsające historie ludzi dotkniętych traumą Shoah, postanowiła działać na rzecz pojednania. W 1991 roku wzięła udział w Operacji MOST, mającej na celu przerzut ponad 40 tysięcy Żydów ze Związku Radzieckiego do Izraela. Pomagała wówczas przewozić autobusami Żydów z Ukrainy do specjalnej placówki pod Warszawą. Od wielu lat organizuje na szeroką skalę pomoc humanitarną dla ponad 200 polskich Żydów na Białorusi. W latach 90. przeprowadziła się na trzy lata do Grodna, gdzie pomagała żydowskim mieszkańcom tego miasta odnajdywać kulturowe i religijne korzenie, których pozbawiła ich władza radziecka. – Od trzech dekad w krakowskich i zakopiańskich szkołach prowadzi spotkania na temat wspólnego dziedzictwa Polaków i Żydów oraz żydowskich świąt i tradycji. Czynnie brała i bierze udział w organizowanych w Polsce marszach poparcia dla Izraela, podczas których wzywa do pojednania. Jako przewodniczka oprowadza Izraelczyków po Krakowie, opowiadając im o wspólnej przeszłości obydwu narodów, wspólnym dziedzictwie. Podczas oprowadzania grup polskich zapoznaje je z naszymi trudnymi relacjami. Okazując swoją solidarność z narodem żydowskim, niemal za każdym razem staje się świadkiem małych cudów – akcentował laudator. Wioleta Szczepocka podczas swojego wystąpienia wyznała, że zawsze kieruje się sercem i jest kobietą, która wierzy w marzenia. To dzięki nim w 1989 roku znalazła się w Izraelu. – Spotkanie z jego

mieszkańcami, ich bólem otworzyło mi oczy na bardzo trudną prawdę w naszej polsko-żydowskiej historii. Czas poznawania tej prawdy zmienił moje serce. Słuchając historii bólu ocalonych z Holokaustu, przelałam razem z nimi morze łez. Otworzyłam się wówczas na to, żeby nie robić rachunków krzywd ani cierpienia. Te łzy otwierały nasze serca. Po powrocie do Polski udałam się do Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie i spytałam, czy mają ludzi, którym można pomóc. Pomyślałam bowiem, że małymi krokami można zbudować coś istotnego. Później przypadkiem wpadłam na pomysł, by pojechać na Białoruś. Przez ponad 20 lat pobytu tam pożegnałam bardzo wielu moich przyjaciół. Często mówili mi, że przywracam im godność – mówiła laureatka. Przytoczyła także słowa pewnej przypowieści: rabin, idąc przez las, nagle dostrzega na środku ścieżki ptaszka, leżącego z nóżkami do góry. Pyta go, co on robi, a ten odpowiada: Nie słyszałeś? Bóg tak się rozzłościł na ten świat, że chce niebo spuścić na Ziemię i ze wszystkim skończyć. Rabin pyta: Czy ty, ptaszku, myślisz, że swoimi nóżkami możesz to niebo zatrzymać? Ptaszek odpowiada: No wiesz, każdy robi to, co może. Na zakończenie wzruszona powiedziała, że do miejsca, w którym stoi, doprowadziły ją właśnie małe rzeczy, małe kroki. Dodała także, że każdy z nas może wiele zrobić, szczególnie jeśli chodzi o pojednanie. Jeśli nie ma pojednania, to cierpią obydwie strony. Wiemy, jak kruche może być życie, dlatego warto żyć pełnią serca.

Rita Pagacz-Moczarska

ALMA MATER nr 231–232

45


Żydowscy kuracjusze i ich powojenne losy w uzdrowisku w Rabce d początku funkcjonowania uzdrowiska w Rabce wśród kuracjuszy korzystających z jego dobrodziejstw byli Żydzi. Jedną z najbardziej widocznych grup wiekowych były dzieci, dla których dostosowywano i tworzono specjalne pensjonaty, a od 1890 roku organizowano tu dla nich kolonie lecznicze. Alicja Maślak-Maciejewska szacuje, że do 1939 roku pensjonaty przeznaczone dla dzieci żydowskich przyjęły ponad 10 tysięcy młodych kuracjuszy, pochodzących początkowo z Krakowa i rejonu dzisiejszej Małopolski, a później także z innych części Polski1. W okresie międzywojennym Rabka stała się często odwiedzaną miejscowością letniskową i turystyczną, w której także instytucje żydowskie organizowały letni wypoczynek dla młodzieży. Poza koloniami i obozami w lecie w Rabce odbywały się także zawodowe kursy dokształcające – na przykład dla nauczycielek sieci szkół dla ortodoksyjnych dziewcząt Bejs Jakow czy specjalne kursy dla syjonistycznych chaluców (pionierów), przygotowujące do pracy fizycznej i warunków życia w Palestynie. W prasie żydowskiej okresu międzywojennego publikowano, między innymi, relacje kuracjuszy z Rabki i informacje dotyczące sezonu uzdrowiskowego, a także reklamy rabczańskich pensjonatów. Pozwalają na prześledzenie oferty skierowanej do polskich Żydów. Takie informacje możemy znaleźć, obok reklam i artykułów dotyczących innych uzdrowisk, na łamach czasopism żydowskich ukazujących się w różnych językach: polskim (krakowski „Nowy Dziennik”, lwowska „Chwila”), niemieckim („Jüdisches Volksblatt”) czy jidysz („Hajnt”). Oferta wypoczynkowo-lecznicza była dostosowywana do wymogów różnych środowisk, grup religijnych, wiekowych. Część uzdrowisk podkreślała w reklamach obecność kuchni koszernej,

46

ALMA MATER nr 231–232

The Ghetto Fighters’ House Museum, Israel/The Photo Archive

O

Uczennice żydowskiej szkoły religijnej Bejs Jakow podczas pobytu w Rabce, okres międzywojenny

inne – w ofercie skierowanej do rodzin z dziećmi lub grup kolonijnych – wskazywała na możliwość zajęć edukacyjnych (kursy języka hebrajskiego). Największą rolę w rozsławieniu wśród Żydów Rabki jako uzdrowiska dziecięcego odegrały letnie kolonie dla dzieci żydowskich organizowane przez krakowskie Towarzystwo Rabczańskiej Kolonii Leczniczej. Odbywały się one regularnie od 1890 roku aż do wybuchu drugiej wojny światowej. Inicjatorem tych kolonii był krakowski nauczyciel Salomon Spitzer, który jako praktykujący edukator dostrzegał problemy i potrzeby dzieci, a w koloniach widział możliwość poprawy sytuacji zdrowotnej dzieci żydowskich, dorastających często w trudnych warunkach socjalnych i sanitarnych. Początkowo dzieci przybywające na kolonie mieszkały w wynajętych kwaterach, dopiero w 1907 roku oddano do użytku własny budynek kolonii żydowskich, ufundowany przez Marię i Wilhelma Franklów, który w kolejnych latach przebudowywano i dostosowywano do potrzeb młodych kuracjuszy2. Do

najczęstszych schorzeń i przypadłości, na jakie cierpieli wychowankowie i którym próbowano zaradzić w Rabce, należały: niedożywienie, niedokrwistość, gruźlica gruczołów chłonnych i gruźlica kości. Kolonie miały wesprzeć proces regularnego leczenia, choć, oczywiście, nie mogły go zastąpić. Poza odwiedzającymi ją żydowskimi kuracjuszami w Rabce funkcjonowała niewielka społeczność lokalnych Żydów. W okresie międzywojennym ich liczba w mieście wzrosła od stu kilkudziesięciu do około 450 osób i w połączeniu z czasową obecnością i wsparciem znacznie większej liczby kuracjuszy żydowskich było to wystarczające, aby w miejscowości działały podstawowe instytucje gminne: synagoga, łaźnia, piekarnia macy, przytułek dla ubogich i starców. Do lat 30. XX wieku gmina w Rabce była połączona z tą w pobliskim Jordanowie, a jej trzon stanowili mieszkańcy starszej części miasta, utrzymujący się głównie z rzemiosła i handlu. Żydzi w Rabce odczuwali, niestety, także nastroje antysemickie, intensyfikują-


ce się w latach 30. XX wieku. Krytykowana była sama ich obecność w uzdrowisku, by przywołać chociażby teksty w prasie uzrowiskowej – na przykład w „Wiadomościach Zakopiańskich i Rabczańskich”, gdzie, między innymi, nawoływano do walki ekonomicznej z Żydami i narzekano na ich zbyt duże wpływy w Rabce3. W tekstach tych często przeszacowywano liczbę żydowskich kuracjuszy, w alarmującym tonie obwieszczając ich najazd. W jednym z artykułów utyskiwano: Niestety w dalszym ciągu w liczbie przybywających do Rabki gości przeważają Żydzi, i to tacy, jakich tylko na starym krakowskim Kaźmierzu lub warszawskich Nalewkach można spotkać. [...] Smutne jest, iż Zdrój nasz nosi miano żydowskiego uzdrowiska, którego hasłem: ‘tylko z żydami i wszystko dla żyda’4. Lokalna prasa nie była jedyną platformą takich komentarzy. W podobnym tonie opisywała swoje wrażenia z pobytu w Rabce Magdalena Samozwaniec. Pisarka narzekała na dużą liczbę żydowskich pensjonatów i nie przebierając w słowach opisywała swój stosunek do żydowskich kuracjuszy: Rabka zamiast pachnieć górskiem powietrzem, wionie Żydem; Żyd w górach, rozwalony na mchowym dywanie lasu, Żyd wśród poziomek, borówek, grzybów, to jest coś contre-nature, coś, przed czem się dusza aryjska wzdryga5. Rozwój gminy żydowskiej, jak i plany rozbudowy oferty uzdrowiskowej dla Żydów, zostały brutalnie zatrzymane w 1939 roku. Podobnie jak w innych miastach, tak i w uzdrowiskach powstały Judenraty, które już w 1940 roku, między innymi w Rabce i Szczawnicy, apelowały o pomoc dla miejscowych Żydów, pozbawionych źródeł dochodu i większości praw. Tymczasem władze okupacyjne tworzyły coraz lepsze warunki dla nowych kuracjuszy – niemieckich żołnierzy oraz funkcjonariuszy licznych formacji i instytucji Generalnego Gubernatorstwa. Z Zakopanego do Rabki przeniesiono Szkołę Dowódców Policji Bezpieczeństwa (Sipo) i Służby Bezpieczeństwa (SD) i ulokowano ją w willi „Tereska”. Po zmianie miejsca kierował nią Wilhelm Rosenbaum, który zastąpił założyciela tej instytucji Hansa Krügera. W szkole zatrudniano żydowskich robotników przymusowych, których liczba sięgała od kilkudziesięciu do około 200 osób. Jednym z nich był inż. Stefan Blassberg, który w powojennym zeznaniu określił szefa szkoły krótko: sadysta i kat, który wraz ze

swoją kliką SS-owców szkolił na terenie Rabki całe kadry6. Wilhelm Rosenbaum regularnie domagał się od lokalnej ludności żydowskiej, zarówno przez Judenrat, jak i indywidualnie, okupów w formie pieniężnej i przedmiotów wartościowych, które często trafiały do lokalnych gestapowców, ich żon i kochanek. Rosenbaum przystąpił także do akcji identyfikacji lokalnych Żydów na podstawie listy sporządzonej na polecenie władz okupacyjnych przez Judenrat, a następnie zgromadzenia ich na placu szkoły SS i rozpoczęcia procesu eksterminacji. Świadkowie wspominają, że podczas „przeglądu” ludności żydowskiej oznaczano na listach osoby przeznaczone na śmierć, a dowodem tego procesu są zachowane spisy Żydów z Kreis Neumarkt, w tym żydowskich mieszkańców Rabki ze wspomnianymi oznaczeniami i, w części przypadków, datami śmierci. Część Żydów rabczańskich, obserwując te wydarzenia lub na skutek ostrzeżeń o łapankach i egzekucjach, zdecydowała się na ucieczkę z miasta. W ich przypadku na listach pojawiła się potem adnotacja o nieznanym adresie i braku wymeldowania7. Większość żydowskich mieszkańców pozostała na miejscu, bo nie mieli gdzie uciekać. Egzekucje Żydów odbywały się, między innymi, w lasku na tyłach willi „Tereska”, ale po kolejnej, 17 lipca 1942, Wilhelm Rosenbaum zaprzestał rozstrzeliwania tam z użyciem broni maszynowej. Zastąpił je publicznymi egzekucjami przez powieszenie. Jednym z powodów miały

Reklamy pensjonatów rabczańskich dla dzieci zamieszczone w „Nowym Dzienniku”, żydowskiej gazecie wydawanej w Krakowie; „Nowy Dziennik” 1929, nr 129, 14 maja 1929

być skargi niemieckich kuracjuszy na hałas: Żołnierze w Rabce nie są po to, aby cały czas słuchać strzały i krzyki, lecz po to, aby wypocząć8. Pod koniec sierpnia 1942 roku Niemcy rozpoczęli na terenie Kreis Neumarkt Judenaktion – akcję masowych deportacji do obozu zagłady w Bełżcu. Rabka stała się jednym z miejsc, w których gromadzono Żydów, a następnie ładowano do wagonów. Próby ucieczki lub ukrywania często kończyły się śmiercią, a pomagających zastraszano karami, z egzekucją włącznie. Dramatyczna walka o przetrwanie Żydów Podhala, a w szczególności Rabki, zakończyła się powodzeniem tylko dla nielicznych. Jedynym sposobem na legalne pozostanie w rejonie stały się lokalne

Fragment działu reklamowego wydawanej w Krakowie żydowskiej gazety „Nowy Dziennik”. Na jednej stronie oferta aż czterech rabczańskich pensjonatów; „Nowy Dziennik” 1928, nr 121, 6 maja 1928

ALMA MATER nr 231–232

47


w niedzielę 12 sierpnia 1945 – obozy pracy przymusowej. następnego dnia po pogromie Szerzej o próbach przetrwania w Krakowie (11 sierpnia): do Żydów na Podhalu pisze Karowilli „Niemen” wrzucono gralina Panz, analizując dostępne nat. Wtedy w trzech willach relacje i dokumenty9. („Stasin”, „Niemen” i „Juras”) Działania niemieckich naziprzebywało łącznie 96 dzieci, stów i ich kolaborantów doproale, na szczęście, żadnemu wadziły do zgładzenia rabczańz nich nic się nie stało. Anna skiej społeczności żydowskiej, Górska, Polka pracująca jako podobnie jak i większości Żydów pomoc kuchenna w willi „Staw Polsce, w tym wielu przedsin”, 13 sierpnia pojechała do wojennych kuracjuszy Rabki. Krakowa, aby spotkać się z praNieliczni lokalni Żydzi, którym cownikami Wojewódzkiego udało się ocaleć, nie byli w stanie Komitetu Żydowskiego i zdać odbudować życia żydowskiego im relację z wydarzeń. Opisała w mieście. Duża część ocalałych skutki wybuchu granatu, który z Zagłady, zwłaszcza dzieci, po wpadł do infirmerii: W podłodze wojnie wymagała opieki mebyła dziura średnicy około 10 do dycznej. Przypomniano sobie, 15 cm, szyby były wybite, ściany między innymi w Krakowie, uszkodzone, przyrządy lekaro polskich uzdrowiskach. skie rozbite, kozetka w pokoju Po zakończeniu działań wowywrócona do góry nogami, jennych na terenie Małopolski, a bielizna leżąca na kozetce w styczniu i lutym 1945 roku, rozrzucona po pokoju. Wśród zaczęli wychodzić z ukrycia dzieci panuje słuszny popłoch. i powracać pierwsi ocalali Żydzi, w tym osierocone dzieci. List Janka Machaufa, jednego z żydowskich chłopców w domu dziecka w Rab- Milicji ani żadnej władzy nie Jednym z pierwszych miejsc ce, datowany na 13 sierpnia 1945 (dzień po ataku na żydowski sierociniec); było na miejscu11. opieki nad nimi była siedziba kolekcja prywatna, rep. J. Naskalska-Babik, „Jest mi tu dobrze i żyję w dobrych W listach przesyłanych do Wojewódzkiego Komitetu Ży- warunkach pod każdym względem”. Historia Janka Machaufa, żydowskiego Wojewódzkiego Komitetu Żysierocińca i jego listy do matki z lata 1945 roku, „Judowskiego (WKŻ) w Krakowie dziecka z rabczańskiego dowskiego i do krewnych dzieci daista. Studenckie Czasopismo Naukowe” 2021, nr 8 przy ul. Długiej 38 (funkcjoz sierocińca w Rabce pisały, że nował on pierwotnie jako Tymczasowy oczywistym wyborem. Utworzenie tam chcą jak najszybciej opuścić to miejsce, że Komitet Pomocy dla Ludności Żydowskiej żydowskiego sierocińca w warunkach po- dłuższy pobyt tam jest niemożliwy, bo są w Krakowie). W ramach swojej dzia- wojennych nie należało jednak do łatwych zastraszane i otrzymują groźby kolejnych łalności komitet prowadził tymczasowy zadań – jako powody wskazywano brak napadów. W opublikowanej niedawno punkt opieki nad sierotami żydowskimi, wolnych budynków, nieprzychylność lo- korespondencji Janka Machaufa chłopiec nazywany często pierwszym powojennym kalnych władz czy też niechęć miejscowej pisał: Od czasu Mamusi wyjazdu odemnie żydowskim domem dziecka w Krakowie. ludności w stosunku do Żydów. Ostatecz- zaszło coś nowego. W nocy z niedzieli na W praktyce było to kilka zaadaptowanych nie misja utworzenia ośrodka dla chorych poniedziałek około 1 godz. rzucono jakiś naprędce pomieszczeń przy ul. Długiej 38, dzieci żydowskich powiodła się i przyjął lekki granat do willi Niemen. Żadnych w których przebywało od kilkudziesię- on pierwszych młodych podopiecznych już ofiar nie ma. Ostrzeliwano nas do 3 godz. Spoczątku strzelano z bliska, a potem z okociorga do ponad setki dzieci. Pozostałe w czerwcu 1945 roku. licznych pagórków. Dokładnie o wszystkim części budynku znajdującego się na rogu Obejmował on trzy budynki dla łącznie ulic Długiej i Słowiańskiej pełniły wiele 100 podopiecznych, pochodzących z Krako- niewiem, słyszałem jakieś kroki na polu innych funkcji w ramach zadań WKŻ – były wa, Warszawy, Łodzi i innych miast. Wille i kilka bliskich strzałów. Podobno nawet tam, między innymi, biura administracji, „Stasin”, „Juras” i „Niemen”, w których napadający dobijali się do drzwi. Ja niepunkt rejestracyjny, kuchnia i stołówka, zamieszkały dzieci, znajdowały się 100 wiedząc o co idzie niewstawałem z łóżka tymczasowa noclegownia, ośrodek lekarski metrów od budynku, w którym jeszcze i wkrótce zasnąłem. Tem podobne epizody i prowizoryczny szpital. kilka miesięcy wcześniej działała Szkoła bardzo unieprzyjemniają pobyt w Rabce. Już w lutym 1945 roku, z uwagi na Policji SS. Nieopodal ulokowana była także Możesz sobie wyobrazić. Z tych powodów stan zdrowia większości ocalałych dzieci, placówka rabczańskiego Urzędu Bezpie- nie zostanę tu ani minuty dłużej, niż jest to powstał, bazujący na doświadczeniach czeństwa i jednostka Armii Czerwonej. przewidziane. Całuje Was mocno i pozdrawia Jaś12. przedwojennych, plan utworzenia dwóch Na liście podopiecznych przebywających Coraz więcej osób chciało uciekać – ośrodków opiekuńczo-leczniczych dla dzie- w sierocińcu latem 1945 roku widnieje zarówno personel, jak i dzieci, bo tu jest ci żydowskich: w Rabce i w Zakopanem. 116 nazwisk dzieci [...]10. Rabka, która przed drugą wojną światową Niestety, już w pierwszych tygodniach b[ardzo] niebezpiecznie. Rodziny tych dziebyła popularnym ośrodkiem sanatoryjnym pobytu dzieci w Rabce doszło do ataków na ci, które nie były kompletnymi sierotami, i rekreacyjnym, stała się w nowej sytuacji dom dziecka. Pierwszy z nich miał miejsce zareagowały na ten incydent przerażeniem

48

ALMA MATER nr 231–232


Kolekcja prywatna Magdaleny Smoczyńskiej

i zdecydowały się odebrać dzieci, co zrozumiałe, zwłaszcza w kontekście zbieżności czasowej z pogromem krakowskim. W ciągu paru następnych dni dom dziecka opuściło 20 dzieci. Gusta Tajber, zatrudniona w sierocińcu jako pielęgniarka, w relacji zarejestrowanej przez USC Shoah Foundation wspomina, że lokalne pracownice były zastraszane i zmuszane do rezygnacji z pracy w żydowskiej instytucji. Sierociniec, ze względu na bojkot wzniecany wśród lokalnych sprzedawców, miał też problemy z podstawowym zaopatrzeniem w żywność, w związku z czym musiała ona być przywożona z Krakowa. Dzieci z żydowskiego domu dziecka w Rabce, przed tamtejszą willą „Juras”; sierpień 1945 Karolina Panz, autorka badań nad Część dzieci z ośrodka w Rabce, któpowojennymi atakami na Żydów na Pod- W czasie kilku następnych dni nastąpił halu, wskazuje osoby, które przygotowały dalszy odpływ małych kuracjuszy – z Rab- ra została przewieziona do Zakopanego, pierwszy atak na żydowski sierociniec ki wyjechało 40 dzieci: jedne wracały do trafiła pod opiekę Leny Kichler (Küchler, w Rabce. Z odszukanych przez nią doku- rodzin, inne przenoszono do pozostałych Kuechler), kierującej sierocińcem w willi „Leśny Dwór”. Była psychologiem wymentów wynika, że napad zorganizowali domów dziecka. Można było spodziewać się kolejnego kształconym na UJ. Dzięki jej staraniom uczniowie i nauczyciele Prywatnego Gimnazjum Sanatoryjnego Męskiego dr. Jana nocnego ataku, a ponieważ budynki miały chore sieroty żydowskie otrzymały nie tylko Wieczorkowskiego. Badaczka opisuje przeszklone ściany, dzieci kładziono spać dach nad głową i opiekę, ale także poczucie szerzej możliwe inspiracje i motywy, które na korytarzach i w piwnicach. Kolejna, względnego bezpieczeństwa i bliskości. kierowały grupą odpowiedzialną za atak, trzecia już, zbrojna napaść nastąpiła w nie- A należy pamiętać, że większość dzieci między innymi rolę księdza Józefa Hojoła dzielę 26 sierpnia (a właściwie w nocy miała nie tylko schorzenia fizyczne, ale także i jednego z nauczycieli – Edmunda Cho- z niedzieli na poniedziałek). W domu dziec- ciężkie urazy psychiczne, spowodowane dodaka. To ksiądz Hojoł miał być autorem ka przebywało wtedy już tylko 30 dzieci. świadczeniami wojennymi, utratą bliskich, listów z pogróżkami, które Mieczysław Tym razem Klempka wystąpił do dowódcy osamotnieniem i walką o przeżycie. Lena Kichler zebrała relacje swych Klempka „Kot”, lider harcerskiej konspi- rabczańskiego ROAK [Ruch Oporu Armii racji w gimnazjum, podrzucał do władz Krajowej – przyp. autorki] Józefa Makuły wychowanków. Wśród nich był siedsierocińca. Groził w nich, że jeśli dzieci „Tygrysa” z prośbą o pozwolenie na użycie mioletni wówczas Oleś Aronowicz, nie opuszczą sierocińców i terenu Rabki, broni i amunicji należącej do oddziału oraz który wspominał to, co zrozumiał z tych będą zastosowane wobec nich represje13. wsparcie jego ludzi. Makuła początkowo nie traumatycznych wydarzeń: W Rabce Wykonawcą pierwszego ataku był właśnie chciał się zgodzić, lecz zmienił zdanie, gdy ciągle strzelali. Siostra Gusta zawsze nas dowiedział się, że pomysłodawcą ataków posyłała pod łóżko i pod łóżko, a myśmy Klempka, który wrzucił granat. nie chcieli. Jednej nocy wystrzelali oni Dzień po ataku krakowski WKŻ odde- jest ks. Hojoł14. Funkcjonariusze lokalnej komendy z 2400 kul. Jeden sierżant, który nas bronił, legował dziesięciu uzbrojonych mężczyzn, żydowskich żołnierzy, do ochrony sierociń- MO i placówki UB z niejasnych do końca opowiadał mi o tym. Pewnego razu Niemcy powodów nie udzielili pomocy [tak postrzegał atakujących] wrzucili graca. Prawdopodobnie wtedy też atakowanym, na miejscu nie nat do jednego pokoju, gdzie spała chora do ochrony dzieci zgłosiło się było też milicjantów oddele- dziewczynka, i łóżko się znalazło gdzieś za czterech ochotników ze stagowanych z Nowego Targu do oknem, a ona na szafie. W Rabce były ze cjonującej nieopodal jednostki trzy napady. Pamiętam drugi. Jak rzucili ochrony dzieci. Armii Czerwonej. 28 sierpnia 1945 podjęta na nasze wille „Stasia” [właśc. „Stasin”] Drugi napad na sierocizostała decyzja o zamknię- i „Niemno” [właśc. „Niemen”] granaty, niec nastąpił w kolejną nieciu sierocińca żydowskiego to zrobili wielkie dziury w ścianie. Potem dzielę, w nocy 19 sierpnia w Rabce. Dzieci, które miały wille te dostały do obrony karabiny ma1945. Wszystkie trzy budynki, rodziców lub opiekunów – szynowe. Później zlikwidowano nasz dom w których przebywało łącznie wróciły do nich, część sierot w Rabce i pojechaliśmy do Zakopanego. 76 dzieci, ostrzelano z broni trafiła do domów dziecka Jeden ze znajomych żołnierzy powiedział ręcznej i automatycznej, rzucano tam także granaty. Dzień Z dziejów medycyny w w Otwocku i Bielsku. Te naj- mi, że wyjeżdżamy dlatego, że Polacy zajpo tym ataku do ochrony Rabce, pod red. J. Ce- bardziej chore i niemające mują całą Rabkę. W Zakopanem było dużo sierocińca przysłany został klarza, K. Ceklarz i R.W. szansy na opiekę krewnych lepiej, było naj-; najlepiej. Bo w Rabce, jak jedenastoosobowy oddział Gryglewskiego, Wydaw- zostały przewiezione do ży- się poszło do lasku na chwileczkę, pobawić UJ, Kraków 2022. dowskiego domu dziecka się, to zaraz ktoś mówił: „O, ja Ci tu dam! wydelegowany przez Powia- nictwo Wśród artykułów: A. Matową Komendę Milicji Oby- ślak-Maciejewska, Żydzi w Zakopanem – trafiło tam Chcesz, żeby Ci łeb rozwalić?”. Nie było swobody w Rabce15. w sumie 24 dzieci z Rabki. u rabczańskich wód watelskiej w Nowym Targu.

ALMA MATER nr 231–232

49


Po atakach na sierociniec w Rabce obawiano się podobnych także w Zakopanem, stąd starania Leny Kichler i innych działaczy żydowskich, aby zorganizować obronę i zabezpieczyć budynek oraz pensjonariuszy. Nie zapobiegło to jednak kolejnym atakom i doprowadziło do dramatycznych decyzji o ewakuowaniu części dzieci za granicę, a pozostałych do innych miast w Polsce. W efekcie tych wydarzeń doszło do zamknięcia ostatniego ośrodka dla dzieci żydowskich na Podhalu i porzucenia wieloletniej tradycji korzystania z lokalnych uzdrowisk przez zorganizowane grupy najmłodszych Żydów.

Edyta Gawron

Instytut Judaistyki UJ Autorka dziękuje dr hab. Magdalenie Smoczyńskiej za cenne uwagi do tekstu i udostępnienie zdjęcia z prywatnej kolekcji. 1

2

A. Maślak-Maciejewska, Żydzi u rabczańskich wód, w: Z dziejów medycyny w Rabce, red. J. Ceklarz, K. Ceklarz, R.W. Gryglewski, Kraków 2022. O koloniach w okresie międzywojennym więcej w artykule A. Maślak-Maciejewskiej przywołanym powyżej.

Głos na czasie! [...] należy popierać wyłącznie handel i przemysł polski, „Wiadomości Zakopiańskie i Rabczańskie” 1938, R. II, nr 17, s. 10. Cyt. za: A. Maślak-Maciejewska, Żydzi u rabczańskich wód..., op.cit., s. 126. 4 Wiadomości rabczańskie, „Wiadomości Zakopiańskie i Rabczańskie” 1938, R. II, nr 17, s. 9. 5 M. Samozwaniec, Wspomnienia z „Rabeego”, „Kurjer Poznański” 1935, R. XXX, nr 447, s. 15, cyt. za: A. Maślak-Maciejewska, Żydzi u rabczańskich wód..., op.cit. 6 K. Panz, Powiat nowotarski, w: Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski, red. B. Engelking, J. Grabowski, Warszawa 2018, tom II, s. 237. 7 Ibidem, s. 249. 8 Ibidem, s. 252. 9 Ibidem, s. 217–299. 10 K. Panz, „Dlaczego oni, którzy tyle przecierpieli i przetrzymali, musieli zginąć”. Żydowskie ofiary zbrojnej przemocy na Podhalu w latach 1945–1947, „Zagłada Żydów. Studia i Materiały” 2015, nr 11, s. 37. 11 Cyt. za: K. Panz, „Dlaczego oni...”, op.cit., s. 8. 12 List z 13 sierpnia 1945 roku, zachowana pisownia oryginalna. Cyt. za: J. Naskalska-Babik, „Jest mi tu dobrze i żyję w dobrych warunkach pod każdym względem”. Historia Janka Machaufa, żydowskiego dziecka z rabczańskiego sierocińca, i jego listy do matki z lata 1945 roku, „Judaista. Studenckie Czasopismo Naukowe” 2021, nr 8, s. 75. 13 Ibidem, s. 39–40. 14 Ibidem, s. 42. 15 Relacja Olesia Aronowicza, spisana przez Lenę Kichler we Francji w 1946 roku. Cyt. za: K. Panz, „Dlaczego oni...”, op.cit., s. 45. 3

LITERATURA N. Bażanowska, „To był mój dom”. Żydowski dom dziecka w Krakowie w latach 1945–1957, Kraków 2011. A. Maślak-Maciejewska, Żydzi u rabczańskich wód, w: Z dziejów medycyny w Rabce, red. J. Ceklarz, K. Ceklarz, R.W. Gryglewski, Kraków 2022. J. Naskalska-Babik, „Jest mi tu dobrze i żyję w dobrych warunkach pod każdym względem”. Historia Janka Machaufa, żydowskiego dziecka z rabczańskiego sierocińca i jego listy do matki z lata 1945 roku, „Judaista. Studenckie Czasopismo Naukowe” 2021, nr 8, s. 57–78; wersja on-line: https://issuu.com/judaista/docs/judaista_8_2021. K. Panz, „Dlaczego oni, którzy tyle przecierpieli i przetrzymali, musieli zginąć”. Żydowskie ofiary zbrojnej przemocy na Podhalu w latach 1945–1947, „Zagłada Żydów. Studia i Materiały” 2015, nr 11. K. Panz, Powiat nowotarski, w: Dalej jest noc. Losy Żydów wybranych powiatach okupowanej Polski, red. B. Engelking, J. Grabowski, Warszawa 2018, t. II. MATERIAŁY FILMOWE: • My 100 Children / Me’ah Yeladim Sheli, reż. Amalia Margolin & Oshra Schwartz, Israel, 2003 (68 minut, English, Hebrew & Polish with English subtitles). • Żydowskie sierocińce na Podhalu, reż. Wojciech Szumowski, dokument filmowy, Superwizjer, odcinek 62, 5 grudnia 2020; https://tvn24.pl/go/program y,7/super wizjer-odcinki,10894/odcinek-62,S00E62,413064?fbclid=IwAR0RX1 Hzx2l_A4KlRPCFQexgB3EvH7V__8nw_iTTQWw7RhARJ01y8-rQRR4; dostęp 4.01.2021.

Wille „Stasin” i „Niemen” – obecnie funkcjonujące jako Domy Pracy Twórczej UJ – były dwoma z trzech budynków, w których od czerwca do sierpnia 1945 roku mieścił się żydowski dom dziecka, zwany także zakładem opiekuńczo-leczniczym. W każdym z budynków przebywało od kilkunastu do kilkudziesięciu dziewczynek i chłopców ocalałych z Zagłady. Ze względu na powtarzające się ataki antysemickie i „niebezpieczeństwo zagrażające życiu” 28 sierpnia 1945 ośrodek zamknięto, a dzieci zostały umieszczone w innych placówkach opiekuńczych.

Michał Fromowicz, ocalały syn rabczańskiego lekarza I

nformator zdrojowiska Rabka z 1937 roku wymienia nazwiska 29 lekarzy ordynujących tam w sezonie letnim. Nie wiadomo dokładnie, ilu spośród nich było Żydami – sądząc po personaliach, więcej niż jedna trzecia. Jednym z nich był Hipolit Fromowicz, który – jak podaje informator – ordynuje w willi „Sokół”, ul. Poniatowskiego, mieszka w domu Goldmana, Rynek. Analizy lekarskie, telef. 127. Niespełna czterdziestoletni doktor Fromowicz nie przeżył Zagłady – został zamordowany we Lwowie. Jego żona Matylda (Malka) zginęła w Bełżcu. Ocalał tylko ich jedyny syn, Michał, w chwili wybuchu wojny sześciolatek. Pamięć o tym przedwojennym rabczańskim lekarzu nie zginęła. Zachował ją Aleksander Ziemny (1924–2009), pochodzący z Rabki pisarz i dziennikarz,

50

ALMA MATER nr 231–232

syn żydowskiego adwokata (przed wojną nosił nazwisko Keiner). W swojej książce Czasami pamięć nie kłamie (Łódź 1997) przedstawił go tak: Hipolit Fromowicz, według nomenklatury „doktor wszech nauk lekarskich”, w rabczańskiej praktyce lekarz do wszystkiego. Duży, gruby, ale potrafił być szybki. Uśmiechał się bardziej żałośnie niż wesoło, peszył go tik w twarzy – mruganie i przekrzywianie policzka. Korzystając nieodpłatnie z bryczki swojego przyjaciela Rudka Freundlicha, wykonywał w sposób chałupniczy prace pogotowia ratunkowego. [...] Nie było tutaj w zwyczaju, żeby wzywać karetkę z Nowego Targu. Gdyby przyjechała, byłoby to po wielu straconych godzinach. Wszystkie narzędzia nosił Fromowicz w jednej dużej torbie. Ziemny dobrze zapamiętał tego doktora, bo jego

szybkiej interwencji zawdzięczał życie. Jak wspomina, u mnie połączył w przegubie dwa końce żyły przeciętej szybą, którą rozbiłem w czasie bójki z kuzynem. Mogłem wykrwawić się w ciągu godziny. Syn dr. Fromowicza, Michał był jednym z setki ocalałych żydowskich dzieci, które zbrojnie zaatakowano w Rabce latem 1945 roku. Po śmierci rodziców chłopcem zaopiekowała się ciotka w Warszawie, a gdy i ją zabrali Niemcy, Michał trafił do zakładu opiekuńczego przy ul. Siennej. Po Powstaniu Warszawskim dzieci przewieziono do Krzeszowic i umieszczono w polskich rodzinach. Michał był u rodziny, która nie wiedziała, że jest Żydem. Po wyzwoleniu ktoś przywiózł go do Wojewódzkiego Komitetu Żydowskiego w Krakowie, znajdującego się u zbiegu ulic Długiej i Słowiań-


Courtesy of the Ghetto Fighters’ House Museum, Israel

skiej, gdzie funkcjonował prowizoryczny dom dziecka. Chudy, rudowłosy Michał miał wtedy 12 lat. Był chory na gruźlicę, a jego skóra cała pokryta była wrzodami. Krakowski dom dziecka był właściwie koszmarną przechowalnią – dzieci głodowały, spały na schodach i szlochały po nocach. Pamiętają pobyt tam jako przedłużenie strasznej historii wojennej. Niemal wszystkie były chore. Dlatego Komitet postanowił stworzyć lecznicze domy dziecka w lepszych warunkach klimatycznych – w Rabce i w Zakopanem. Wiosną 1945 roku w organizację tych domów włączyła się aktywnie 35-letnia psycholożka Lena Kichler, której udało się przeżyć Zagładę. Pieczołowicie dobierała personel – głównie spośród kobiet wracających z obozów, które często straciły swoje rodziny, swoje dzieci. Spośród naznaczonych wojenną traumą kobiet umiała wybrać takie, które opiekę nad ocalałymi sierotami zgodziły się potraktować jak misję, jako nowy cel w zrujnowanym życiu. Była bardzo dobrze wykształconą uczennicą prof. Stefana Szumana, i wiedziała, jak te domy muszą być urządzone, co jest niezbędne, żeby dzieci poczuły się bezpiecznie, żeby po latach walki o przetrwanie mogły znów być dziećmi. W czerwcu 1945 roku otwarto dom w Rabce, w lipcu dom w Zakopanem. Wdrożono procedurę kwalifikacyjną: po badaniu lekarskim dzieci miały być kierowane do jednego lub drugiego, w zależności od schorzenia. Procedura ta została zresztą gwałtownie zakłócona. Gdy ustawione przed gabinetem lekarskim dzieci usłyszały (nieopatrznie przez kogoś użyte) słowo „selekcja”, wszystkie w jednej chwili znikły. Gdy wreszcie udało się przeprowadzić kwalifikację w bardziej przemyślany sposób, rudy Michał Fromowicz, jako gruźlik, został skierowany do Rabki. W porównaniu z tym, czego dzieci doświadczały przedtem, warunki w Rabce były wspaniałe. Wychowankowie wspominają, że chodzili na wycieczki, bawili się, opalali, zaczynali cieszyć się życiem. To było jak jakiś sen. Normalne posiłki, jedzenie bez ograniczeń, czyste łóżka z materacami, spanie w pojedynkę, własne szafki przy łóżkach – dla młodszych to było coś, czego nigdy nie zaznały, starsze może

Michał Fromowicz w środku, z lewej Marek Kupfer, z prawej Artur Rose, który także był w Rabce; przed domem dziecka „Leśny Gród” w Zakopanem, w przeddzień ucieczki z Polski, zima 1945/1946

jeszcze pamiętały normalny świat sprzed wojny, ale zdążyły już zwątpić w jego istnienie. Ale co myślał, co czuł piegowaty Michał z rudymi włosami, kiedy dziwnym zrządzeniem losu trafił do swojej rodzinnej miejscowości, w której nie było już nikogo z jego bliskich? Pewnie poszedł z innymi dziećmi na rabczański rynek i patrzył na dom, w którym kiedyś mieszkał, gdy miał jeszcze rodziców. Ze względu na owrzodzenia chodził cały wysmarowany maścią i owinięty bandażami. Ale nic to nie pomagało. Pewnie myślał, że jego tatuś umiałby to wyleczyć. Ale tatusia ani mamusi już nie było, a jego miasto nie było już jego. Starszy od Michała o dziewięć lat Olek Ziemny, kiedyś Keiner, wspomina, że po wojnie wrócił do Rabki i nadrabiał przerwaną edukację w gimnazjum Wieczorkowskiego. Jego kolegą szkolnym był Mieczysław Klempka, przywódca partyzanckiej grupy bojowej, która trzykrotnie zaatakowała wille wynajmowane na żydowski sierociniec. Klempka i jego kompani postępowali zgodnie z instrukcjami swych nauczycieli gimnazjalnych: katechety księdza Józefa Hojoła i polonisty Edmunda Chodaka. Ci „patriotycznie” nastawieni pedagodzy uważali widocznie, że w interesie ich rodzinnej miejscowości leży wypędzenie żydowskich dzieci. A przecież przed wojną Żydzi stanowili znaczną część rabczańskiej klienteli. W swoich wspomnieniach Ziemny przywołuje Mietka Klempkę tylko prze-

lotnie, zauważając, że był porywczy i niezrównoważony, natomiast z wielkim sentymentem i estymą mówi o jego ojcu, właścicielu restauracji, z którym pod koniec lat 50. XX wieku dużo rozmawiał na tematy zasadnicze. Nie ulega wątpliwości, że Olek Ziemny wiedział o tym, że jego szkolni koledzy w sierpniu 1945 roku atakowali zbrojnie domy żydowskich sierot. Ale najprawdopodobniej nie miał pojęcia, że atakowali też sierotę po doktorze Fromowiczu, który wcześniej, być może, także i im ratował zdrowie i życie. A sam Mietek Klempka? W czasie pierwszego ataku 12 sierpnia 1945 wyznaczył kompanom zbiórkę w okolicy willi „Stasin” i „Niemen”, ale oni źle zrozumieli i czekali w lesie powyżej. Niewiele myśląc, zanim się wycofał, wrzucił granat do infirmerii w „Niemnie”, zapewne chcąc spełnić powierzoną mu misję. Tylko cudem nie zabił śpiącej tam chorej dziewczynki. Jest całkiem możliwe, że cechująca go gwałtowność przysporzyła mu w dzieciństwie poważnych obrażeń i że jego tacie, restauratorowi, zdarzało się prosić telefonistkę na centrali o połączenie z numerem 127, by pilnie wezwać na ratunek nieśmiałego, grubego doktora z przekrzywionym policzkiem. A co rudy Michał mógł myśleć, kiedy strzelano do niego i innych sierot przez trzy niedziele z rzędu? Nie wiem. Po prostu nie wiem. Na to mi nie starcza wyobraźni.

Magdalena Smoczyńska

Dr hab. Magdalena Smoczyńska, emerytowany pracownik naukowy Wydziału Polonistyki UJ, od kilku lat odszukuje osoby, które jako dzieci przebywały w domach dziecka w Rabce i Zakopanem. Dotarła do 40 żyjących jeszcze osób. Zbiera też zachowane materiały, relacje i dokumenty pozostawione przez tych, którzy już nie żyją.

ALMA MATER nr 231–232

51


Popiersie Ruya Barbosy w Bibliotece Jagiellońskiej P

Adam Koprowski

Rita Pagacz-Moczarska

opiersie Ruya Barbosy – brazylijskieRektor przypomniał również, że go prawnika, polityka i profesora, wniosek o umieszczenie w gmachu Biktóry na początku XX wieku z ogromnym blioteki Jagiellońskiej popiersia Ruya zaangażowaniem wspierał naród polski Barbosy (1849–1923) został pozytywnie na arenie międzynarodowej w kwestii zaopiniowany przez Konwent Godności odzyskania przez nasz kraj niepodległości, Honorowych 8 grudnia 2021. Senat Unimiędzy innymi podczas międzynarodowej wersytetu Jagiellońskiego na posiedzeniu konferencji pokojowej w Hadze w 1907 26 stycznia 2022 jednogłośnie poparł roku, stanęło w holu pierwszego piętra wniosek i wyraził zgodę na upamiętgłównego gmachu Biblioteki Jagiellońnienie w ten sposób zasłużonego dla skiej. Polski profesora. Wykonany z brązu posąg, którego Uroczystość zgromadziła wielu autorką jest Letícia Dornelles, upamiętwyjątkowych gości. Uczestniczyli niający brazylijskiego męża stanu, w symw niej ambasador Federacyjnej Republiki boliczny sposób podkreśla także więzi Brazylii w Polsce Hadil Fontes da Rocha łączące Polskę i Brazylię. Vianna, radca-minister Ambasady BrazyUroczystość odsłonięcia odbyła się lii w Warszawie Ademar Seabra da Cruz 22 lutego 2022, w przededniu rosyjskiej Júnior, attaché wojskowy i obrony inwazji na Ukrainę. – Myśląc o Ukrainie, Brazylii w Polsce, reprezentumyślimy także o tym, co robił, jak jący brazylijskie siły zbrojne, działał ten wielki Brazylijczyk pułkownik Vinicius Labruna, w czasach, kiedy to Polska walczykonsul honorowy Federacyjnej ła o niepodległość – mówił rektor Republiki Brazylii w MałoUJ prof. Jacek Popiel. Wspomniał polsce i na Śląsku Grzegorz także prof. Franciszka Ziejkę, Hajdarowicz, wiceprezydent Popiersie Ruya Barbosy znajdujące się w Bibliotece Jagiellońskiej rektora UJ w latach 1999–2005, Krakowa Bogusław Kośmiktóry był inicjatorem tworzenia studiów prof. Henryka Siewierskiego, według któ- der, dyrektor Biblioteki Jagiellońskiej polonistycznych na uczelniach brazylij- rego relacje polsko-brazylijskie powinny prof. Remigiusz Sapa, przewodniczący skich i dla którego Biblioteka Jagiellońska być oparte na kształceniu ludzi zaintereso- Rady Uczelni prof. Jacek Purchla, probyła drugim domem. Podkreślił też zasługi wanych kulturą i językiem polskim. rektorzy UJ prof. Dorota Malec i prof. Jarosław Górniak, dziekan Wydziału Historycznego prof. Stanisław Sroka, dyrektor L Liceum Ogólnokształcącego im. Ruya Barbosy w Warszawie Piotr Cacko oraz brazylijsko-polski piłkarz Thiago Cionek. – Chciałbym, w imieniu narodu i rządu brazylijskiego, wyrazić ogromną wdzięczność władzom Uniwersytetu Jagiellońskiego za możliwość uhonorowania Ruya Barbosy, który kochał Polskę, bo przede wszystkim kochał wolność. W ciągu 522 lat historii Brazylii niewielu Brazylijczyków walczyło tak zacięcie jak on o wolność, sprawiedliwość i godność ludzką. Sytuacja znajdującego się pod okupacją narodu polskiego, któremu odmówiono świętego prawa do samostanowienia, była bodźcem do działania dla jednego z najUczestnicy uroczystości w holu pierwszego piętra głównego gmachu Biblioteki Jagiellońskiej, po lewej konwiększych i najwybitniejszych Brazylijsul honorowy Federacyjnej Republiki Brazylii w Małopolsce i na Śląsku Grzegorz Hajdarowicz, po prawej czyków, pełnego intelektualnej błyskotliambasador Federacyjnej Republiki Brazylii w Polsce Hadil Fontes da Rocha Vianna

52

ALMA MATER nr 231–232


Adam Koprowski

Kopernika i wielu innych zasłużonych Polaków Ruy Barbosa jest doceniany. Podczas uroczystości głos zabrał także brazylijsko-polski piłkarz Thiago Cionek. – Barbosa był niezwykłym, szczerym przyjacielem Polski – mówił. – Z ogromną satysfakcją oddaję dziś razem z Państwem hołd temu wielkiemu człowiekowi, który jako jeden z niewielu żywo interesował się sprawą polską, kiedy naród polski takiego wsparcia najbardziej potrzebował. Sportowiec, który polskie obywatelstwo ma od ośmiu lat i który w 2016 roku reprezentował nasz kraj podczas mistrzostw Europy, a w 2018 podczas mistrzostw świata – przypomniał, że w 2020 roku Polska i Brazylia świętowały setną rocznicę ustanowienia stosunków dyplomatycznych, ale relacje międzyludzkie zostały nawiązane znacznie wcześniej, kiedy z powodów politycznych i ekonomicznych w drugiej połowie XIX wieku do Brazylii masowo

Adam Koprowski

wości człowieka o niezachwianej energii moralnej – akcentował podczas uroczystości ambasador Federacyjnej Republiki Brazylii w Polsce Hadil Fontes da Rocha Vianna. Powołał się też na słowa publicysty i działacza polonijnego Kazimierza Warchałowskiego, który w 1923 roku pisał, że w domowej bibliotece Barbosy w Rio de Janeiro było mnóstwo książek związanych z Polską, w tym wszystkie dzieła Sienkiewicza, Mickiewicza, Kraszewskiego i Orzeszkowej. – Jestem przekonany, że w Polsce i całej Europie nie ma lepszego miejsca na popiersie Ruya Barbosy niż Biblioteka Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ta prestiżowa uczelnia, która na przestrzeni wieków włożyła tak ogromny wkład w rozwój ludzkości, jest bardzo bliska ideom, którym oddany był ten brazylijski mąż stanu o polskim sercu – podkreślił ambasador, dodając, że Brazylia i jej mieszkańcy są dumni z tego, że w rodzinnym kraju

Moment odsłonięcia popiersia Ruya Barbosy przez rektora UJ prof. Jacka Popiela i ambasadora Brazylii w Polsce Hadila Fontesa da Rocha Vianna

Przy posągu Ruya Barbosy; od lewej ambasador Brazylii w Polsce Hadil Fontes da Rocha Vianna, rektor UJ prof. Jacek Popiel, konsul honorowy Brazylii w Małopolsce i na Śląsku Grzegorz Hajdarowicz, brazylijsko-polski piłkarz Thiago Cionek

Domena publiczna

Adam Koprowski

Przemawia rektor UJ prof. Jacek Popiel, obok ambasador Brazylii w Polsce Hadil Fontes da Rocha Vianna

Ruy Barbosa

zaczęli emigrować Polacy. – Jednymi z tych emigrantów byli moja prababcia i mój pradziadek. Ponad 100 lat później historia mojej rodziny zatoczyła koło, kiedy powróciłem do kraju swoich przodków – akcentował Thiago Cionek, By w sposób szczególny uświetnić wydarzenie, dyrekcja BJ przygotowała dla uczestników uroczystości pokaz trzech woluminów z niezwykłej kolekcji Libri picturati. Jak podkreśliła prezentująca poszczególne księgi w sali konferencyjnej Biblioteki Jagiellońskiej Izabela Korczyńska, Libri picturati to najcenniejsze na świecie źródło do badań historii naturalnej Brazylii. Ten unikatowy zbiór manuskryptów można podziwiać, korzystając z zasobów Jagiellońskiej Biblioteki Cyfrowej.

Rita Pagacz-Moczarska

ALMA MATER nr 231–232

53


Najcenniejsze na świecie źródło do badań historii naturalnej Brazylii Z

niezwykłej kolekcji Libri picturati dzieło Theatrum Rerum Naturalium Brasiliae przedstawia faunę i florę Brazylii z pierwszej połowy XVII wieku. Składa się z czterech ksiąg, poświęconych: rybom – tom oznaczony sygnaturą A32 (Icones Aquatilium), ptakom – tom A33 (Icones Volatilium), tubylcom i czworonogom – tom A34 (Icones Animalium), oraz roślinom – tom A35 (Icones Vegetabilium). Już sam wygląd zewnętrzny tego zespołu robi duże wrażenie: opasłe woluminy, oprawne w białą skórę ze złoconymi tłoczeniami, zawierają karty w formacie królewskiego folio. Na karty z czerpanego papieru naklejono malowane olejno studia ptaków, zwierząt i roślin. Ta jedyna na świecie kolekcja powstała jako zakrojony na ogromną skalę projekt naukowo-artystyczny, zainicjowany przez

Fot. Rita Pagacz-Moczarska

Izabela Korczyńska prezentuje tom A35 Theatrum Rerum Naturalium Brasiliae z kolekcji Libri picturati

Ambasador Brazylii Hadil Fontes da Rocha Vianna, Aleksandra Pluta i rektor UJ prof. Jacek Popiel oglądają wizerunki afrykańskich ambasadorów w tomie A34 Theatrum Rerum Naturalium Brasiliae z kolekcji Libri picturati

54

ALMA MATER nr 231–232

hrabiego Jana Maurycego Nassau-Siegena (1604–1679). Hrabia, kapitan holenderskiej armii, w 1637 roku otrzymał misję w brazylijskiej kolonii Kampanii Zachodnioindyjskiej, w regionie Pernambuco. Okres pomiędzy rokiem 1637 a 1644, kiedy zarządzał zamorskimi włościami, to czas świetności i rozkwitu tego terytorium. W wyprawie do Brazylii hrabiemu towarzyszyła liczna grupa naukowców, przede wszystkim botaników, kartografów, lekarzy, ale również artystów. Jego staraniem Pieter Post z Haarlemu (Holandia) zaprojektował i założył nowe miasto – Mauritsstadt, obecnie dzielnicę Recife, a także zamek Vrijburg, otoczony ogrodem botanicznym i zoologicznym. Jako generalny gubernator Nassau-Siegen nie szczędził środków na rozwój administracyjny regionu Pernambuco. Sporo przeznaczał również na najlepsze okazy egzotycznych roślin i zwierząt, które sprowadzał do swej rezydencji. W licznej

grupie botaników i artystów w służbie gubernatora znaleźli się, między innymi: Albert van der Eeckhout (1610–1665), Frans Post (1612–1680), Abraham Willaerts (1603–1669). Właśnie im powierzył wykonanie szczegółowych rysunków zgromadzonych gatunków. Z pełną świadomością kładł nacisk na to, by wizerunki były jak najbliższe naturze. Z zachowanych przekazów wiemy, że malarze sporządzali szkice w plenerze, które następnie starannie opracowywali, malując studia olejne. W tej technice zdecydowaną większość prac wykonał Eeckhout. Jemu przypisywane są też „portrety” afrykańskich ambasadorów – całe postaci ukazane w barwnych strojach, z nim także łączone są przedstawienia rdzennej ludności – brazylijskich Indian (tom A34). Frans Post jest autorem licznych akwarel i gwaszy, przedstawiających zwierzęta znajdujące się w posiadłości hrabiego Nassau-Siegena. Zespół tych ostatnich


Ze zbiorów Biblioteki Jagiellońskiej

rysunków stał się rodzajem podręcznika, w którym sam gubernator spisywał uwagi dotyczące poszczególnych zwierząt. Zbiór otrzymał nazwę Libri principis i składa się z dwóch tomów, sygnowanych A36 i A37. Liczbę szkiców i studiów powstałych w latach 40. XVII wieku na polecenie Jana Maurycego Nassau-Siegena szacuje się na około 1400. Misja hrabiego zakończyła się w 1644 roku. Powrócił do Europy i wziął udział w wojnie w Nadrenii (1644–1645, zakończonej pokojem zawartym w Münster), w której przeprowadził zwycięską kampanię. W wyniku militarnych sukcesów otrzymał kolejne tytuły, a jego kariera polityczno-dyplomatyczna rozwijała się nader pomyślnie. Fryderyk Wilhelm, zwany Wielkim Elektorem Brandenburskim, powierzył mu funkcję gubernatora Cleves, Mark i Ravensberg. Zgromadzone w czasie pobytu w Brazylii okazy Nassau-Siegen przesyłał, między innymi, do Mauritshuis w Hadze – swojej rezydencji, a obecnie Muzeum Królewskiego, z bezcenną kolekcją malarstwa niderlandzkiego. Bogate zbiory hrabiego wzbudzały zachwyt politycznych elit ówczesnej Europy. Nassau-Siegen obdarowywał władców, czyniąc tym samym zręczne zabiegi dyplomatyczne. Wśród współczesnych uchodził za światłego mecenasa nauki i sztuki. Fryderyk Wilhelm w 1646 roku ożenił się z siostrzenicą Jana Maurycego – Luizą Henriettą Orańską von Nassau. W prezencie ślubnym wuj przekazał zespół studiów brazylijskiej fauny i flory. Elektor powierzył opiekę nad tym niepowtarzalnym zbiorem swemu lekarzowi, Christianowi Mentzlowi. Mentzel był świetnie wykształconym człowiekiem: nie tylko lekarzem, ale również sinologiem i, przede wszystkim, botanikiem. W latach 1660–1664 uporządkował i nadał obecną formę materiałom ikonograficznym, które umieścił w siedmiu woluminach. Pierwsze cztery stanowią Theatrum Rerum Naturalium Brasiliae, dwa kolejne to Libri principis, siódmy nazwał Miscellanea Cleyeri (A38). Najbardziej okazałe tomy Theatrum opatrzył wstępem oraz wspaniałymi kartami tytułowymi. Wolumin A35, poświęcony rdzennym mieszkańcom Brazylii oraz czworonogom, zdobi karta, na której tytuł wpisano w owal utworzony z girlandy z wplecionymi wizerunkami Fryderyka Wilhelma i Luizy Henrietty. Poniżej ukazano widok berlińskiej rezydencji władcy. We wstępie Mentzel podkreśla wartość naukową ilustracji, wierność naturze i prawdzie.

Karta z tomu A35 Theatrum Rerum Naturalium Brasiliae z kolekcji Libri picturati przedstawiająca owoc granatu

Opisany pokrótce zespół manuskryptów jest najcenniejszym na świecie źródłem do badań historii naturalnej Brazylii. Jego niepowtarzalność i siła oddziaływania inspirowała innych artystów, a także projekty naukowe, tak w ówczesnym świecie, jak i w obecnym. O dziejach Libri pisano już wielokrotnie. Rękopisy należące do Fryderyka Wilhelma – a więc Biblioteki Elektorskiej – z czasem trafiły do zbiorów Pruskiej Biblioteki w Berlinie. Wojenne koleje losu sprawiły, że po długiej wędrówce trafiły do zbiorów Biblioteki Jagiellońskiej. Ten uni-

katowy zbiór manuskryptów można podziwiać, korzystając z zasobów Jagiellońskiej Biblioteki Cyfrowej, w której woluminy prezentowane są w wersji elektronicznej.

Izabela Korczyńska

Biblioteka Jagiellońska

LITERATURA: R. Parker Brienen. Visions of Savage Paradise: Albert Eckhout, Court Painter in Colonial Dutch Brazil, R. Parker Brienen. Amsterdam University Press 2006. P. J. P. Whitehead, A Portrait of Dutch 17th Century Brazil: Animals, Plants and People by the Artists of Johan Maurits of Nassau, Amsterdam 1989.

ALMA MATER nr 231–232

55


COLLOQUIUM

W świecie mediów dwudziestolecia międzywojennego Z prof. Małgorzatą Bogunią-Borowską z Instytutu Socjologii UJ rozmawia Rita Pagacz-Moczarska

■ Zawsze fascynował mnie ten krótki okres historii, zamknięty w zaledwie dwóch dekadach, który miał ogromne znaczenie dla Polski, zarówno w aspekcie symbolicznym, jak i realnym. W tym czasie nastąpił niesamowity rozwój technologii, rozmaitych nurtów w sztuce, architekturze, designie, estetyce, modzie, literaturze, filozofii, przemyśle, a także polityce. To była eksplozja twórczej energii, ogromnej dynamiki oraz poczucia, że dzieją się rzeczy ważne, na które ma się wpływ. To, co udało się wówczas osiągnąć, do dziś jest fundamentem i inspiracją dla wielu współczesnych twórców. Był to jednak także czas trudny, pełen niepewności i lęku.

Archiwum prywatne Małgorzaty Boguni-Borowskiej

□ Wraz z dr Joanną Rzońcą jest Pani autorką książki Media dwudziestolecia, wydanej przez Narodowe Centrum Kultury. To trzeci tom serii „20 lat XX wieku”, w ramach której ukazały się już publikacje poświęcone sztuce i architekturze. Co sprawiło, że zdecydowała się Pani przygotować publikację poświęconą rozwojowi mediów w dwudziestoleciu międzywojennym, a więc w latach 1918–1939?

Dr hab. Małgorzata Bogunia-Borowska, profesor UJ

■ Jest to bardzo interesujące spostrzeżenie. Pod wieloma względami nasze czasy mają wiele zbieżnych cech z okresem dwudziestolecia międzywojennego. Dziś, z jednej strony, obserwujemy gigantyczny rozwój technologii, hodujemy żywność komórkową,

56

ALMA MATER nr 231–232

Jowanka Rzońca

□ Kiedy mówi Pani o tym okresie, nie sposób nie dostrzec analogii do współczesności.

Dr Joanna Rzońca

dyskutujemy o Zielonym Ładzie, sztucznej inteligencji, inteligentnym budownictwie... Z drugiej jednak – sporo jest w nas niepokoju, obaw, pesymizmu, pytań o to, dokąd zmierzamy i co nas czeka. Wówczas, podobnie jak dziś, trwały gorące debaty polityczne skoncentrowane wokół wielości idei. Społeczeństwo było politycznie podzielone. W latach 1918– 1919 ludzkość zmagała się z pandemią grypy zwanej „hiszpanką”, która zabiła ponad 50 milionów ludzi, a czas jej trwania zbiegł się z pierwszą wojną światową. Ten okres, obejmujący dwie burzliwe dekady, z jego licznymi problemami, ale także niewątpliwymi osiągnięciami politycznymi, prawnymi, kulturowymi, jest rodzajem mitu założycielskiego wolnego państwa. Szkoda, że został tak brutalnie przerwany przez atak Niemców na Polskę i rozpoczęcie drugiej wojny światowej. Rozmawiamy 21 dni po wybuchu wojny w Ukrainie i po prawie dwóch latach trwania pandemii COVID-19. Rzeczywiście więc podobieństw pomiędzy współczesnością a dwudziestoleciem znajdziemy wiele. □W tym miejscu nie sposób nie odnieść się do dramatycznych wydarzeń w Ukrainie. Rosyjska inwazja na ten kraj powoduje bezmiar tragedii jego mieszkańców i największy od czasów drugiej wojny światowej kryzys humanitarny. Od 24 lutego do 17 marca 2022 polską granicę przekroczyło już blisko 2 miliony uchodźców, potrzebujących schronienia, opieki zdrowotnej, pomocy psychologicznej i wsparcia w szerokim tego słowa znaczeniu. A wciąż napływają kolejni.


Media na całym świecie przekazują szczegółowe informacje z frontu. Obiektem ataków Rosjan stały się również ukraińskie media. 1 marca 2022 wojska rosyjskie zaatakowały rakietami wieżę telewizyjną w Kijowie, powodując śmierć pięciu osób, a 14 marca ostrzelały wieżę telewizyjną w obwodzie rówieńskim, podczas tego zdarzenia zginęło dziewięć osób...

po prostu zniszczone. Rosjanie najpewniej uznali, że telewizja nie jest im potrzebna, mając do dyspozycji internet, gdzie bardzo aktywnie jest przez nich prowadzona dezinformacja. Poza tym może wcale nie zależy im na stosowaniu wyrafinowanych zabiegów propagandowych wobec Ukraińców i wystarcza im manipulowanie własnym społeczeństwem. Obrazy wojenne są częścią wizualnej narracji i wywoływania psychologicznych efektów. Od tego, jakie obrazy wojny zostaną pokazane, zależą do pewnego stopnia działania ludzi.

Wik

toria

Moc

zars

ka

■ W czasie działań militarnych media są narzędziem operacyjnym. Ich rola jest ogromna. W przypadku obecnej sytuacji w Ukrainie kwestia mediów wykazuje pewne podobieństwa z okresem dwudziestolecia. □ Wróćmy jednak do dwudziestolecia międzywojennego. W trakcie każdej wojny znaczenie systemu komunikacji, Bo choć – jak Pani już wspomniała – nie był to politycznie przepływu informacji, jej autentyczności, jest jednym z naj- łatwy czas, to jednak poczucie wolności uskrzydlało Polaków ważniejszych czynników prowadzenia działań militarnych. i sprzyjało rozwojowi biznesu, handlu, nauki, a także kultury, W czasach mediów masowych, a takie już funkcjonowały sztuki i mediów. Co jeszcze było siłą napędową tego rozwoju? w międzywojniu, doskonale zdawano sobie z tego sprawę. Zarówno po polskiej, jak i po niemieckiej stronie. Na samym początku radio publiczne przekazywało na bieżąco komunikaty o działaniach wroga, ale także informowało o zagrożeniach dla konkretnych miejsc i ulic, na przykład w Warszawie. Służyło własnym słuchaczom. Pracownicy publicznego radia musieli jednak podjąć ważne decyzje, wiedzieli bowiem, że hitlerowcy mają za zadanie przejęcie radiostacji w Raszynie. Nie chcieli do tego dopuścić. Ostatecznie wraz z wojskiem podjęto decyzję o zniszczeniu raszyńskiej anteny, gdy wróg był już blisko miasta. Niemcom udało się jednak przestroić jedną ze stacji na fale warszawskie i przez kilka dni nadawali fałszywe i dezinformujące wiadomości. Fragment książki Media dwudziestolecia Dzięki kilku ocalałym nadajnikom prezydent Warszawy Stefan Starzyński jeszcze przez jakiś czas ■ Osiągnięcia polskiej myśli inżynieryjnej i technicznej, kierował swoje słowa do mieszkańców miasta, trafnie oceniając a także kapitał ludzki. Mieliśmy wówczas wielu wybitnych cele okupanta. Niemcy przeprowadzili również akcję zmuszającą naukowców, wynalazców i artystów, którzy bardzo chętnie właścicieli radioodbiorników do ich oddania okupantowi. Za włączali się w nowe projekty. Rozwijała się filozofia, socjoloniewykonanie zarządzenia groziła śmierć. Taka kara najlepiej gia, literatura, poezja, teatr, malarstwo, muzyka... Wykształciły świadczy o tym, jak poważnie radio było traktowane przez Niem- się wtedy rozmaite wzorce w zakresie architektury, sztuki użytkowej, mody, obyczajów, stylów. To jest rodzaj bogactwa, ców i jakie miało dla nich znaczenie. Dziś podobnie – zarówno rosyjski agresor, jak i walczący które stanowi nasz kapitał kulturowy. To nasze kulturowe dzieUkraińcy traktują media jako ważne narzędzie w tej wojen- dzictwo. Osiągnięcia tamtego okresu są inspiracją dla wielu nej rozgrywce. Prezydent Wołodymyr Zełenski, podobnie jak współczesnych twórców. kiedyś Stefan Starzyński, regularnie komunikuje się ze swoim społeczeństwem, ale także z obywatelami całego świata. Ma □ A jeśli chodzi o ówczesne media? on dzisiaj nieporównanie większe możliwości działania, gdyż dysponuje internetem oraz mediami społecznościowymi, jednak ■ Dwudziestolecie międzywojenne to czas bardzo intensywnego mechanizmy komunikacyjne właściwie się nie zmieniły. Gdybym rozwoju prasy, fotografii, radia, kinematografii, a także okres, miała wskazać jakąś różnicę między tymi dwoma konfliktami, to w którym powstawała telewizja. Mieliśmy wielu profesjonalistów, byłaby to mniejsza determinacja atakujących Rosjan do przejęcia którzy chętnie uczyli się nowych technik, ale także sami je rozstacji telewizyjnych, które mogły posłużyć komunikacji propa- wijali. Doskonałym przykładem może być działalność polskiego gandowej kierowanej do społeczeństwa ukraińskiego, a zostały inżyniera, przedsiębiorcy i wynalazcy – Piotra Lebiedzińskiego.

ALMA MATER nr 231–232

57


Dzieci przy odbiornikach radiowych PZT 133B, będących darem prezydenta Ignacego Mościckiego; 1938

Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Jego fabryka, produkująca najwyższej jakości materiały fotograficzne, powstała jeszcze w czasie zaborów i działała na warszawskiej Pradze. Wytwarzany w niej papier fotograficzny był bardzo ceniony w całej Europie. Korzystali z niego fotografowie z Paryża, Wiednia, Londynu i Berlina, dokąd przedsiębiorstwo eksportowało swoje produkty. Fabryka znana była także z bardzo dobrej jakości produkowanych w niej aparatów fotograficznych.

Pierwsze radio w Warszawie

58

ALMA MATER nr 231–232

Do najsłynniejszych należały modele Chicago, Diops oraz Varsovie. Lebiedziński ukończył studia chemiczne w Petersburgu i był pasjonatem nie tylko chemii, ale i techniki. Bardzo interesowały go także wszelkie nowinki dotyczące filmu, gramofonów i membran dźwiękowych. W 1933 roku zakłady Lebiedzińskiego zostały przekształcone w spółkę, która przyjęła nazwę „Foton”. Firma świetnie prosperowała także po śmierci swojego twórcy w 1934 roku. Zamknięto ją dopiero w 1940 roku, podczas okupacji hitlerowskiej. Po wojnie została przejęta przez państwo polskie i włączona do państwowego przedsiębiorstwa, które przyjęło przedwojenną nazwę „Foton”. Jest to przykład, jak ważne dla rozwoju przemysłu w kraju po drugiej wojnie były istniejące wcześniej fabryki. Rozwój mediów w dwudziestoleciu międzywojennym sprzyjał poszerzaniu wpływów kultury popularnej. To czas niezwykłego rozwoju piosenki, wodewilu, udźwiękowionych filmów, prasy filmowej i kobiecej, mody, dancingów, kin. Cały ten rozrywkowy przemysł zasilała kadra znakomitych polskich pisarzy, poetów, aktorów, muzyków, malarzy i architektów. Byli to ludzie utalentowani i świetnie wykształceni, którzy nie gardzili nowym, rodzącym się dopiero obszarem kultury popularnej, wręcz przeciwnie – dostrzegli w mediach szansę na kreowanie nowych form działalności, nowych aktywności zawodowych i twórczych. □ Pierwsza polska rozgłośnia radiowa nadająca regularne programy została uruchomiona 1 lutego 1925 dzięki Polskiemu Towarzystwu Radiotechnicznemu. Rok później, 18 kwietnia 1926, nadawanie audycji rozpoczęło Polskie Radio. A 15 lutego


1927 w Krakowie rozpoczęła nadawanie pierwsza w kraju regionalna rozgłośnia Polskiego Radia. Jej działalność 95 lat temu zainaugurowały słowa: Hallo, hallo, tu Polskie Radio Kraków, fala 422, wypowiedziane przez Lenę Meyerholdową. Jakie były początki krakowskiej rozgłośni?

zaledwie 39 złotych, podczas gdy ceny odbiorników lampowych dochodziły do kilkuset złotych. Dzięki temu prostemu, a równocześnie genialnemu wynalazkowi dokonała się przyspieszona radiofonizacja rejonów niezurbanizowanych. Dużym atutem Detefonu było to, że był niezależny od źródeł zasilania. Reklamowano go zresztą właśnie jako „radio bez prądu”. To było niezwykle istotne, gdyż w latach 20. i 30. XX wieku duże obszary Polski nie były jeszcze zelektryfikowane. Szczególnie polska wieś na terenie byłych zaborów austriackiego i rosyjskiego pozbawiona była dostępu do elektryczności.

Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

■ Stały program krakowskiego radia pojawił się w marcu 1927 roku. Sygnałem rozpoznawczym stacji stał się hejnał z wieży mariackiej, a pierwszą spikerką została wspomniana przez Panią aktorka teatralna Lena Meyerholdowa. W stałej ramówce pojawiły się programy literackie, zainaugurowane przez Jalu Kurka, jak również □ Na okres dwudziestolecia międzyaudycje folklorystyczne (w tym gawędy wojennego przypadają także początki ludowe) prowadzone przez Władysława telewizji. Kto ma największe zasługi na Dorulę, między innymi słynne Gadki tym polu? podhalańskie. Popularnością cieszyły się Lena Meyerholdowa, spikerka krakowskiej serwisy sportowe, nad którymi czuwał ■ Pierwsze większe prace nad przesyłarozgłośni Polskiego Radia Henryk Szatkowski, czy powstające we niem ruchomego obrazu na odległość podwspółpracy z Operą Krakowską audycje muzyczne. Na początku jął inżynier Stefan Manczarski w roku 1928. Zaledwie rok później 1928 roku pojawiły się też radiowe lekcje języka francuskiego uzyskał patent na swoją aparaturę, która mogła dokonać takiego i angielskiego, prowadzone przez lektorów z Uniwersytetu przesyłu z wykorzystaniem drutu i radia. Manczarski rozpoczął Jagiellońskiego. Liczba sympatyków Radia Kraków wzrastała wówczas upowszechnianie wynalazku, wygłaszając odczyty na tak szybko, że już po roku nadawania powstał pierwszy Klub zjazdach osób związanych z radiotechniką oraz na wystawach Radiosłuchaczy rozgłośni krakowskiej, w ramach którego orga- sprzętu radiowego. Telewizyjne ziarno zostało w Polsce zasiane. nizowano wiele różnych przedsięwzięć, między innymi wykłady W dziejach prac nad telewizją w Polsce lata 1928–1935 to czy pokazy radioodbiorników. okres amatorski. Mimo tego, że zaangażowani w nie byli wybitni radiotechnicy i inżynierowie, związani przecież z Polskim Radiem □ Pierwsze radioodbiorniki były bardzo kosztowne i było ich i innymi instytucjami państwowymi, to nie miały one charakteru niewiele. Większość osób nie mogła systematycznego. W roku 1935 na sobie pozwolić na zakup. Sprzedaarenę wkroczył – dzięki staraniom wano je zresztą zaledwie w kilku prof. Janusza Groszkowskiego i inż. miejscach w Polsce. Jednak ogromLesława Kędzierskiego – Państwowy na popularność radia sprawiła, że Instytut Telekomunikacyjny. Rok w krótkim czasie nastąpił szybki później do prac nad telewizją oficjalnie rozwój przemysłu radiotechnicznewłączyło się Polskie Radio. Dalekogo. Jak ten proces przebiegał? siężnym celem było udostępnienie sygnału telewizyjnego szerokiemu gronu ■ Początkowo dostęp do radia miało odbiorców. Do tego jednak droga była głównie wojsko. Pierwsze sygnały daleka. Pierwszym zadaniem zesporadiowe w Polsce usłyszano w roku łu kierowanego początkowo przez 1924. Nadała je próbnie doświaddr. Mariana Rajewskiego, a później czalna stacja Polskiego Towarzyprzez inżynierów Władysława Cetnera stwa Radiotechnicznego. PTR było i Kazimierza Knappego, było zbudowawówczas największą w Polsce firmą nie Doświadczalnej Stacji Telewizyjnej produkującą sprzęt radiotechniczny Polskiego Radia w Warszawie. i radioodbiorniki. Przełomowy okazał Stację zainstalowano na najwyżsię rok 1929, w którym rozpoczęto szym, szesnastym, piętrze budynku produkcję radioodbiorników „DeteTowarzystwa Ubezpieczeniowego fon”. I w tym przypadku ujawnił się „Prudential”, w Warszawie. Gmach, fenomen polskich inżynierów, a konoddany do użytku w 1933 roku, miekretnie Wilhelma Rotkiewicza, który ścił się przy ul. Napoleona 9 (obecnie opracował odbiornik wyposażony plac Powstańców Warszawy). Do w detektor kryształkowy. Ten radiojesieni trwały intensywne prace konNadawanie sygnału z wieży mariackiej w Krakowie; 1927 odbiornik był prosty i tani. Kosztował strukcyjne na tarasie dachowym bu-

ALMA MATER nr 231–232

59


Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Kazimierz Kumaniecki – prawnik, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, podczas pobytu w klinice krakowskiej otwiera drogą radiową Kongres Prawników w Bratysławie; 1933

dynku. Zakończono wówczas montaż pierwszej części konstrukcji wsporczej dla anten. Nadajniki zainstalowano we wrześniu 1937 roku. 5 października 1938 odbyła się pierwsza próba przesyłu obrazu drogą radiową. Na początku 1939 roku stworzono odbiorniki telewizyjne. □ W 1938 roku w Warszawie pojawiły się także projekty budowy siedziby Polskiego Radia. Projekt autorstwa architekta Bohdana Pniewskiego zakładał budowę niezwykle nowoczesnego kompleksu, w którym planowano zorganizować także zaplecze dla rozwijającej się telewizji. Jak ten kompleks miał wyglądać? ■ Bohdan Pniewski był zwycięzcą w konkursie na projekt gmachu Polskiego Radia, rozstrzygniętym w 1938 roku. Zaproponował, by siedzibą polskich mediów stał się kompleks trzech budynków: 5-, 8- i 21-kondygnacyjnego. Najniższy miał mieć największą po-

ALMA MATER nr 231–232 60 Imitatorzy dźwięku w trakcie realizacji nagrania w krakowskiej rozgłośni; 1936

wierzchnię i pomieścić nawet trzydzieści studiów nagraniowych. Miała się w nim także znajdować sala koncertowa, która w bryle budynku zaznaczała się półkolistą formą. W budynku 8-kondygnacyjnym miało się znajdować zaplecze techniczne. Natomiast na ostatnich piętrach 21-kondygnacyjnego biurowca planowano umieszczenie w przyszłości studia telewizyjnego. W 1939 roku przy placu Unii Lubelskiej zaczęto już nawet kopać fundamenty. Zakończenie budowy kompleksu miało nastąpić w roku 1942. Projekt był, nawet z dzisiejszej perspektywy, imponujący. Równocześnie z planami architektonicznymi polscy radiotechnicy pracowali nad udoskonaleniem przesyłu sygnału telewizyjnego. Chciano wprowadzić telewizję całkowicie elektronową. Jakość takich transmisji miała więc być naprawdę wysoka. Trwały bardzo zaawansowane prace nad polską kamerą telewizyjną. Wybuch drugiej wojny światowej zniweczył jednak wszystkie te plany i wstrzymał realizację ambitnych projektów... □ W latach 1918–1939 w prace nad rozwojem prasy, radia i telewizji zaangażowanych było wiele osób ze świata kultury, które włączały się także w życie polityczne i publiczne. ■ Wielu chciało się przysłużyć krajowi, oddając swój talent i wiedzę na rzecz odbudowy Polski. Jednym z przykładów takiej postawy jest kariera znakomitego polskiego pianisty i kompozytora Ignacego Jana Paderewskiego, który zaangażował się intensywnie w politykę, piastując od 1919 roku stanowiska premiera i ministra spraw zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej. Odnosił istotne sukcesy polityczne na arenie międzynarodowej. W prace nad rozwojem mediów angażowali się poeci i pisarze, którzy przygotowywali teksty do audycji radiowych, tworzyli scenariusze filmowe, byli autorami piosenek, komentatorami wydarzeń, pisali teksty do prasy codziennej, recenzowali książki, filmy, analizowali premiery. Można powiedzieć, że wchodzili w nowe role zawodowe i rodzące się wówczas profesje. Więk-


szość z nich doskonale się w tych rolach odnalazła, mając przy okazji poczucie misji włączania się w tworzenie nowej jakości i wartości kultury popularnej. W dużej mierze to dzięki ich zaangażowaniu dwudziestolecie międzywojenne oceniane jest przez współczesnych jako pozytywny i atrakcyjny okres w rozwoju polskich mediów. Wkład artystów jest bezcenny.

Domena Publiczna

Narodowe Archiwum Cyfrowe

którego pierwszą redaktorką była Maria Ilnicka. W początkowym okresie istnienia czasopisma współpracowali z nim wspaniali pisarze i poeci z przełomu XIX i XX wieku: Eliza Orzeszkowa, Maria Konopnicka, Adam Asnyk i wielu innych. „Bluszcz” skupiał się wówczas na problemach emancypacji kobiet i promocji ich aktywnego uczestniczenia w życiu społecznym w trudnym czasie zaborów. Wychodził nieprzerwanie do roku Hrabina Zofia Chomętowska – fotograf; □ Warto podkreślić, że niebagatelną rolę 1918. Wznowiono jego wydawanie w 1921 dwudziestolecie międzywojenne w rozwoju polskich mediów tego okresu roku. Pod swoją egidę wzięło go wówczas odegrały także kobiety. Które z nich, Koło Polek, a redaktorką została Stefania według Pani, zasługują na szczególne Podhorska-Okołów. Jak wspominałam wczewyróżnienie? śniej, twórcy kultury wysokiej, w przypadku prasy – poetki i pisarki, chętnie włączały się ■ Jest ich wiele. Na polu kinematografii w tworzenie prasy kobiecej, nadając jej wyniezrównane były Jadwiga Smosarska i Miesoką jakość. Z „Bluszczem” współpracowały czysława Ćwiklińska, która w roku 1933 zadeznakomite twórczynie: Maria Dąbrowska, biutowała rolą Idalii w filmie Jego ekscelencja Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Maria subiekt w reżyserii Michała Waszyńskiego. Kuncewiczowa, Pola Gojawiczyńska, Ewa Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby Szelburg-Zarembina, Kazimiera Iłłakowinie fakt, że Mieczysława Ćwiklińska miała czówna, Stefania Zahorska, a także wielu wówczas 54 lata. Była niezwykle pracowitą pisarzy, publicystów, lekarzy – mężczyzn. aktorką, występowała do 90. roku życia. Do „Bluszcz” adresowany był do kobiet wywybuchu wojny zagrała w ponad trzydziestu kształconych, inteligentek, zainteresowanych produkcjach. życiem społecznym, kulturalnym i polityczNa uwagę zasługuje też wybitna polska nym. Czytały go osoby aktywne w życiu pedagog i dziennikarka Stefania Sempołowpublicznym. Do czytelniczek periodyku naleska, która wraz z drugą wybitną Polką – Jażały działaczki społeczne, parlamentarzystki, niną Mortkowiczową zajęła się tworzeniem lekarki, wykładowczynie. Nie było to pismo Stefania Zahorska czasopism dla dzieci i młodzieży. Bardzo masowe, ale poprzez swoją misję miało silny cenię twórczość tych dwóch kobiet. Najpierw wpływ na przeobrażenia, jakie dokonywały założyły ilustrowane pismo dla młodzieży „Z Blizka i z Daleka” się w kraju, i jakość życia kobiet. (pisownia oryginalna z tego okresu), a następnie dwutygodnik Można powiedzieć, że współczesna prasa kobieca jest w dużym „W Słońcu”, który był chętnie czytany nie tylko przez młodzież, stopniu wzorowana na tytułach stworzonych w tamtym czasie. ale także przez nauczycieli i wychowawców. Inne pismo dla młodzieży – tygodnik „Płomyk”, o którym również trzeba wspo- □ Czy ma Pani jakąś ulubioną postać kobiecą tamtego okresu? mnieć – założyła pisarka, poetka i dziennikarka Janina Porazińska. ■ To Stefania Zahorska, polska pisarka, ale także twórczyni pol□ Wiele czasopism w tym okresie skierowanych było do kobiet. skiej krytyki filmowej. Była też autorką wielu recenzji literackich, Jaka tematyka cieszyła się wśród nich największą popular- filmowych i teatralnych, które publikowała, między innymi, na nością? łamach pisma „Bluszcz”. Do czasu wybuchu drugiej wojny ■ Tematyka była bardzo zróżświatowej kształtowała filmonicowana. W czasopismach we gusta Polek i Polaków. To kobiecych poruszano zarówno była bardzo wszechstronna kwestie polityczne, religijpostać. Interesowała się teone, literackie, obyczajowe, rią filmu, ale także starała społeczno-kulturowe, jak się dokonywać analiz dla i „lifestylowe”. Po niektóre widza niezajmującego się z tytułów chętnie sięgali nawet filmem w sposób naukowy. panowie, „pożyczając” je od Wypracowała indywidualne swoich żon. narzędzia analityczne. Można Najstarszym polskim piśmiało stwierdzić, że poprzez smem kobiecym, odgrywaswoją pracę kształtowała gust jącym znaczącą rolę, opiniopolskiej publiczności. Ostro ROKLXVI WARSZAWA M STYCZEŃ 1933 NR.2 twórczym, był wydawany krytykowała kicz i bylejaIlustracja z czasopisma „Bluszcz” Okładka czasopisma „Bluszcz” od 1865 roku „Bluszcz”, kość. Wskazywała produkcje 1933, nr 2 1933, nr 2 Kostjum narciarski z sukna bluza dwurzędowa, zapięła na piękne guziki — beret, szal, rękawice kolorowe, robione na drutach. Kostjum narciarski dla chłopca lub dziewczynki: spodnie granatowe — pulloroer i szal wełniane. Kostjum na saneczki: kurtka skórzana - spódnica wełniana plisowana - szal i rękawice z wełny, robione na drutach.

25

Domena Publiczna

Domena Publiczna

/ fu A , /• / Uf ć-'ć-

ALMA MATER nr 231–232

61


reportaże. Była intelektualistką i erudytką, którą zachwycali się mężczyźni, doceniający jej talent: Józef Wittlin, Kazimierz Wierzyński czy Jan Lechoń. Miała znakomite pióro, cięty język i poczucie humoru. □ Jakie jeszcze czasopisma kobiece ukazywały się w latach 1918–1939? ■ W tym czasie wychodziła także „Pani” i „Kobieta Współczesna”. W tym ostatnim tytule promowano wizerunek bardzo aktywnej kobiety, czynnej zawodowo, która dąży do równouprawnienia, jest nowoczesną reformatorką, otwartą na zmiany, dbającą o zdrowie psychiczne i tężyznę fizyczną. W „Kobiecie Współczesnej” Maria Dąbrowska publikowała po raz pierwszy fragmenty Nocy i dni. Prasa kobieca miała ogromny wpływ na przemiany i postrzeganie roli kobiet w społeczeństwie.

Imitator dźwięku w trakcie realizacji nagrania w krakowskiej rozgłośni; 1936

□ A jeśli chodzi o sztukę fotografii? Jak w tej dziedzinie realizowały się kobiety?

Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Studio spikerskie przy ul. Pędzichów w Krakowie; 1939

Grupa dziennikarzy i aktorów podczas nadawania transmisji radiowej z balu maskowego Syndykatu Dziennikarzy Krakowskich. Od lewej: Antoni Wasilewski, Ignacy Kleszczyński, dr Jan Reguła (sekretarz Uniwersytetu Jagiellońskiego), Teresa Suchecka, Mieczysław Węgrzyn i Jarosław Janowski; 1938

wartościowe i warte poznania. Uczyła umiejętności krytycznego spojrzenia na dzieła filmowe, które jest podstawą dokonywania wyborów. Poza tym dużo podróżowała w celu poznania osiągnięć kinematografii światowej, którą później przybliżała polskiemu widzowi. Interesowały ją różne kwestie związane ze sztuką, w szczególności z filmem, ale zajmowała się także publicystyką i sprawami społecznymi, przygotowywała

62

ALMA MATER nr 231–232

■ Pierwszym zawodowym fotografem w Polsce był Karol Beyer, który miał swój zakład fotograficzny w Warszawie. W Krakowie działał Walery Rzewuski, który fotografował, między innymi, kościół Mariacki i tatrzańską przyrodę. Karol Beyer ma do dziś „swój” park w Warszawie, a imię Walerego Rzewuskiego nosi krakowskie Muzeum Fotografii (MUFO). Zawodowych fotografek nie było może zbyt wiele, ale były intrygującymi twórczyniami. Co ciekawe, sporo z nich działało w Bydgoszczy. Miały zazwyczaj własne studia. Ich fotografie były oryginalne, gdyż dokumentowały codzienność zwykłych ludzi. Była to tak zwana fotografia wernakularna, gdzie fotograf pozostawał raczej anonimowy. Wśród dam fotografii należy wymienić przede wszystkim Jadwigę Szopieraj. Można powiedzieć, że była ona twórczynią współczesnego selfie, często bowiem przebierała się za różne postaci i robiła sobie autoportrety. W roku 1937 została zaproszona do Cechu Fotografów w Bydgoszczy. Jest to ważny fakt, gdyż udało jej się zostać zauważoną i docenioną przez instytucje, które skupiały artystów fotografii, a kobietom nie było łatwo włączać się w instytucjonalne życie. W 2019 roku kolumbijski artysta Sebastian Jimenez uwiecznił postać tej niezwykłej bydgoszczanki na wielkim muralu na ścianie budynku przy ul. Pomorskiej 68 w Bydgoszczy. Inne znane fotografki bydgoszczanki to Władysława Spiżewska, Joanna Czajkowska, Ludwika Trzaskowska, Helena Biernat czy Eleonora Szewc. □ W tym miejscu nie sposób choćby nie wspomnieć o Zofii Chomętowskiej. Katalogi z fotografiami jej autorstwa są popularne do dziś. ■ Bardzo mnie cieszy, że przypomina się twórczość i dziedzictwo Zofii Chomętowskiej, bo była ona bardzo uzdolnioną i interesującą kobietą. Pochodziła z arystokracji, wychowywała się na Polesiu. Wykonywała różne fotografie, a także fotoreportaże i zdjęcia prasowe. Zajmowała się również dokumentowaniem codzienności. Warto zaznaczyć, że była członkinią wielu instytucji, skupiających zarówno fotografów (PTF), jak i fotografików (Foto-Klub Polski), pełniąc w nich okresowo ważne funkcje.


W 1937 roku otworzyła w Warszawie własne studio fotograficzne i zaczęła przyjmować zlecenia na fotografie reklamowe. Zanim to się jednak stało, w 1936 roku wzięła udział w anonimowym konkursie na stanowisko fotografa w Ministerstwie Komunikacji. Wygrana w tym konkursie zaowocowała ciekawym zleceniem – miała wykonać serię zdjęć ukazujących piękno polskiej kultury i natury, które ozdobiły następnie przedziały w polskich pociągach. Zofia Chomętowska była związana z Warszawą. Prezydent Stefan Starzyński poprosił ją o zrobienie serii zdjęć dokumentalnych, będących swoistym fotograficznym portretem stolicy. Był to prezydencki projekt „Warszawa wczoraj, dziś, jutro”, zaprezentowany przed wybuchem drugiej wojny światowej. Wystawa pokazująca te prace Chomętowskiej odbyła się pod koniec lat 30. XX wieku w warszawskim Muzeum Narodowym i okazała się wielkim sukcesem zarówno autorki, jak i Warszawy! Ironia losu sprawiła, że zaledwie kilka lat później, w 1945 roku, w murach Muzeum Narodowego znowu pojawiły się zdjęcia wykonane przez Zofię Chomętowską, ale ukazujące już jakże inną stolicę... Po wojnie prezentowała swoje prace na wystawie pod znamiennym tytułem Warszawa oskarża. Ukazujące się dziś jej fotograficzne albumy odświeżają pamięć o dziedzictwie jej twórczości.

□ W książce Media dwudziestolecia ciekawostek dotyczących rozwoju prasy, radia i telewizji z tego okresu jest znacznie więcej. Atutem tego tomu są także unikatowe fotografie i piękna szata graficzna. Do kogo w szczególności adresowana jest publikacja? ■ Do wszystkich zafascynowanych tym okresem historii Polski, ale także tych, którzy dopiero chcą się o tej epoce czegoś dowiedzieć w przystępny i interesujący sposób. Wraz z dr Joanną Rzońcą oraz redaktor Katarzyną Flerą-Iwaniuk bardzo nam zależało, aby po tę publikację sięgnęła także młodzież, dlatego tom zaprojektowany został jako podręcznik, który może być wykorzystany na zajęciach w szkołach. Ogromną rolę w odbiorze książki odgrywają fotografie, znakomicie wprowadzające w atmosferę i nastrój dwudziestolecia międzywojennego, a także praca prof. Ryszarda Kajzera, autora projektu graficznego, który zadbał o to, by każdy, nawet najdrobniejszy, szczegół nawiązywał do opisywanej epoki. Nic w tej książce nie jest przypadkowe: ani kolorystyka, ani czcionka, ani ilustracje. Każdy detal ma w niej znaczenie.

□ Kobiety świetnie odnalazły się również w pracy radiowej. Które z nich odnosiły tu największe sukcesy?

Wik toria M

ocz a

rska

■ Polscy słuchacze radiowi pokochali Helenę Wilczyńską ze stacji Polskiego Towarzystwa Radiotechnicznego oraz Janinę Sztompkównę z Polskiego Radia. Od 1927 roku kobiety miały w Polskim Radiu własny program, zatytułowany Kącik kobiecy. Audycja powstała z inicjatywy Marii Ankiewiczowej. W stacji warszawskiej swoją audycję dla dzieci miała znakomita Wanda Tatarkiewicz-Małkowska. Była najlepszą specjalistką programów dla najmłodszych słuchaczy. Zapraszano tam także wybitne twórczynie – Ewę Szelburg-Zarembinę czy Marię Dąbrowską. Warto jeszcze podkreślić, że w dwudziestoleciu międzywojennym radio odgrywało bardzo ważną rolę. Było merytoryczne, profesjonalne i promowało wysoką kulturę oraz piękny język polski, co było szczególnie istotne dla odradzającego się po latach zaborów państwa. Do radia goście przychodzili ubrani elegancko, a pod koniec dnia pracowników obowiązywał nawet strój wieczorowy. Radio w znaczący sposób budowało wspólnotę. Oferowało wiele interesujących programów podróżniczych, kursy języków obcych (zazwyczaj angielskiego i francuskiego), wykłady, ale także programy, w których odczytywano listy słuchaczy, którzy chętnie włączali się w aktywność radia.

Fragment książki

Zapraszam więc na spotkanie ze światem barwnym, pełnym energii i radości. Światem wiary w niezmierzone możliwości działania wolnych ludzi w wolnym kraju, którzy po 123 latach niewoli dostali szansę tworzenia własnego państwa, rozwijania kultury i przemysłu, wdrażania w życie licznych ambitnych pomysłów. Świata politycznych sporów, ścierania się racji i dużej dynamiki zmian. Świata, w którym ulice pustoszały, gdy nadawano popularną audycję radiową, panie chciały wyglądać jak Jadwiga Smosarska, a panowie jak Eugeniusz Bodo... □ Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Rita Pagacz-Moczarska

ALMA MATER nr 231–232

63


PERSONAE

Za promocję historii Polski w nauce światowej

zwedzki historyk prof. Sven Ekdahl został uhonorowany srebrnym medalem Plus Ratio Quam Vis za badania nad stosunkami polsko-krzyżackimi w średniowieczu, w tym w szczególności nad bitwą pod Grunwaldem, wzorową edycję jednego z najważniejszych dzieł Jana Długosza „Banderia Prutenorum”, którego oryginał znajduje się w zbiorach Biblioteki Jagiellońskiej, oraz promocję historii Polski w nauce światowej. Uroczystość odbyła się 10 lutego 2022 w Collegium Maius. Zgromadzonych gości powitała prorektor UJ prof. Dorota Malec. Laudację wygłosił prof. Krzysztof Ożóg z Wydziału Historycznego UJ. Łaciński tekst dyplomu odczytał dziekan Wydziału Historycznego UJ prof. Stanisław Sroka, następnie prof. Dorota Malec wręczyła prof. Svenowi Ekdahlowi medal Plus Ratio Quam Vis oraz pamiątkowy dyplom. Dziękując za odznaczenie, uhonorowany opowiedział o genezie powstania dzieła Die „Banderia Prutenorum” des Jan Długosz: Eine Quelle zur Schlacht bei

Anna Wojnar

S

Prof. Sven Ekdahl z małżonką

Tannenberg 1410, w tym o badaniach, jakie prowadził w archiwach Biblioteki Jagiellońskiej w latach 1968 i 1975. – Pokazałem też, że już w czasach „żelaznej kurtyny” istniały pewne możliwości

realizacji projektu badawczego ponad granicami przy odpowiednim wsparciu. Dziś wszystko jest o wiele prostsze, ale też nie tak pełne przygód i ekscytujące jak wtedy – podkreślił badacz.

AWoj

Światowej sławy znawca dziejów zakonu krzyżackiego i bitwy pod Grunwaldem P

rofesor Sven Ekdahl jest światowej sławy znawcą dziejów zakonu krzyżackiego, w tym w szczególności wielkiej wojny 1409–1411 i bitwy pod Grunwaldem. W swoim bogatym dorobku naukowym ma monumentalne prace o tej bitwie, jak również edycje źródłowe. Na dorobek naukowy prof. Ekdahla składa się ponad 170 publikacji, w tym kilka monografii, których wartość trudno przecenić, zwłaszcza

64

ALMA MATER nr 231–232

dla historii Polski, bo dotyczą jednej z najważniejszych bitew w naszych dziejach. Jego naukowa twórczość jest niezwykle bogata, a początki zainteresowania dziejami Europy Środkowej, a zwłaszcza zakonu krzyżackiego sięgają czasów, gdy jako młody adept historii miał możność pracować w Getyndze nad archiwaliami zakonu krzyżackiego. Już na początku swojej drogi naukowej odnalazł dokument (list nieznanego z imienia woj-

skowego dowódcy do Wielkiego Mistrza zakonu), który okazał się być wyjątkowym odkryciem, bo inaczej ukazywał ucieczkę Litwinów z pola bitwy pod Grunwaldem, co tak sugestywnie opisał w swojej kronice Jan Długosz. To, co dla polskiego kronikarza miało być ucieczką, okazało się w rzeczywistości przemyślanym manewrem taktycznym Wielkiego Księcia Litewskiego Witolda. O tym odkryciu napisał w artykule


Fot. Anna Wojnar

Die Flucht der Litauer in der Schlachtbei Tannenberg, opublikowanym w 1963 roku. Pierwszą monografią prof. Svena Ekdahla, na dodatek ściśle związaną z Uniwersytetem Jagiellońskim, jest wydana w 1976 roku edycja jednego z najważniejszych dzieł Jana Długosza, Banderia Prutenorum, którego oryginał znajduje się w zbiorach Biblioteki Jagiellońskiej. Trudne lata zimnej wojny oraz siermiężna atmosfera tych czasów w Polsce odcisnęły się mocno na pracy nad tym rękopisem. Profesor Ekdahl, dzięki życzliwości ówczesnej dyrekcji Biblioteki Jagiellońskiej oraz jej pracowników (w szczególności nieżyjącej już znakomitej mediewistki dr Marii Kowalczyk), miał możność zapoznania się z oryginałem dzieła. Na potrzeby edycji konieczne było jednak wykonanie kolorowych fotografii tego rękopisu, a w ówczesnych warunkach Biblioteka Jagiellońska takich możliwości nie miała. Przypomnijmy, że dzieło Jana Długosza zawiera opis 56 chorągwi krzyżackich zdobytych przez wojska polskie w wojnach z Zakonem za panowania Władysława Jagiełły (w tym 51 chorągwi zdobyto w trakcie bitwy pod Grunwaldem) i zawieszonych przez tego króla w katedrze na Wawelu przy grobie św. Stanisława. Informacje o każdej z chorągwi, jako formacji wojskowej, zostały umieszczone przy kolorowej podobiźnie każdej z nich, namalowanej przez Stanisława Durinka, krakowskiego miniaturzystę. Zdaniem specjalistów Banderia Prutenorum Długosza jest jedynym w swoim rodzaju zabytkiem w dorobku kulturalnym średniowiecznej Europy. Poprzednie edycje tego dzieła, w tym przygotowana przez Karola Górskiego w 1958 roku, zawierały jedynie czarno-białe podobizny chorągwi krzyżackich. Profesor Ekdahl chciał wydać dzieło Jana Długosza w takiej postaci, w jakiej się ono zachowało. Aby pokonać zatem trudności świata istniejącego za żelazną kurtyną, postanowił przywieźć samochodem odpo-

Moment wręczenia prof. Svenowi Ekdahlowi medalu i pamiątkowego dyplomu przez prorektor UJ prof. Dorotę Malec

wiednie lampy i aparat, dzięki czemu udało mu się wykonać profesjonalne, kolorowe zdjęcia rękopisu. Aby jednak te cenne fotografie nie zostały skonfiskowane przez celników na granicy pomiędzy PRL a NRD oraz NRD a NRF, prof. Ekdahl postanowił dostarczyć je do Getyngi za pośrednictwem szwedzkiej ambasady w Warszawie. Opisane trudności w przygotowaniu edycji i monografii o jednym z najważniejszych rękopisów do dziejów bitwy pod Grunwaldem pokazują determinację prof. Ekdahla, który przed podjęciem szeroko zakrojonych badań nad wielką wojną Polski i Litwy z zakonem krzyżackim chciał najpierw przebadać zachowany materiał źródłowy. Przygotowana przez niego edycja dzieła Jana Długosza górowała – jak napisał prof. Jerzy Wyrozumski – nad wszystkimi dotychczasowymi wydaniami zarówno poziomem edycji tekstu i rysunków, jak i bogactwem postawionych i rozwiązanych problemów historycznych i źródłoznawczych. O skali osiągnięcia prof. Ekdahla świadczy ponad 50 recenzji, które ukazały się w czasopismach naukowych europejskich i amerykańskich. Nie wspomnę już o trudnej do określenia liczbie cytowań w pracach mediewistów na całym świecie.

Od prawej: dziekan Wydziału Historycznego UJ prof. Stanisław Sroka, prorektor UJ prof. Dorota Malec, prorektor UJ prof. Jarosław Górniak i przewodniczący Rady Uczelni prof. Jacek Purchla

Mam też osobiste wspomnienie związane z ukazaniem się edycji Banderia Prutenorum. Byłem wtedy uczestnikiem seminarium magisterskiego prof. Jerzego Wyrozumskiego, który w 1977 roku przyniósł na jedno ze spotkań seminaryjnych dzieło prof. Ekdahla i dokonał bardzo szczegółowego omówienia walorów naukowych edycji. Po raz pierwszy widziałem wtedy kolorowe reprodukcje chorągwi krzyżackich z dzieła Długosza. Książka prof. Ekdahla o Banderia Prutenorum ukazała się także w języku litewskim (1992). Dalsze badania prof. Svena Ekdahla przyniosły obfity efekt w postaci wydanej w 1982 roku obszernej monografii o źródłach do dziejów bitwy pod Grunwaldem pod tytułem Die Schlacht bei Tannenberg 1410. Quellenkritische Untersuchungen, Bd. I: Einfürung und Quellenlage (Berlin) (polskie wydanie tej książki, pod tytułem Grunwald 1410. Studia nad tradycją i źródłami, w przekładzie Macieja Dorny, miało miejsce w 2010 roku). Poprzedziła ją bardzo rozległa kwerenda w archiwach i bibliotekach europejskich, szczególnie niemieckich, austriackich, polskich i litewskich, dla zebrania materiałów źródłowych dotyczących tej bitwy. Przyniosła ona odkrycie przez prof. Ekdahla wielu nieznanych dotąd badaczom źródeł, oświetlających niektóre aspekty konfliktu (w tym, między innymi, mowy posła polskiego Andrzeja Łaskarzyca do papieża z 1411 roku, ukazującej sprawę wojny z Zakonem i bitwy grunwaldzkiej z polskiej perspektywy). W monografii autor dokonał gruntownej analizy źródeł pisanych, szczególnie kronik i roczników, listów, dokumentów, mów, kazań i pism związanych z soborem w Konstancji. Omówił najstarsze źródła polskie i o tendencji propolskiej dotyczące bitwy, a także roz-

ALMA MATER nr 231–232

65


Fot. Anna Wojnar

Prof. Sven Ekdahl (trzeci z lewej) w otoczeniu zgromadzonych gości

Uroczystość odbyła się w Librarii Collegium Maius; 10 lutego 2022

wój polskiej propagandy po bitwie grunwaldzkiej oraz, w podobnym układzie, najstarsze źródła krzyżackie i o tendencji prokrzyżackiej i działania propagandowe Zakonu po bitwie. W odrębnej części przeanalizował pisma obu stron powstałe na soborze w Konstancji, a dotyczące konfliktu polsko-litewsko-krzyżackiego oraz relacje posoborowe o „Grunwaldzie”, a na koniec opisy tej bitwy w dziełach Eneasza Sylwiusza Piccolominiego i w Annales

Jana Długosza. Podsumował także wyniki swoich badań nad Banderia Prutenorum. Analizy źródłowe dopełnił, prezentując historyczny materiał kartograficzny związany z polem bitewnym oraz wyniki ówczesnych badań archeologicznych przeprowadzonych na polach grunwaldzkich. Ta monografia otworzyła nowy etap w badaniach nad bitwą grunwaldzką. Stała się źródłoznawczym fundamentem dla międzynarodowego grona uczonych

badających rozmaite aspekty wojny z 1410 roku. Doczekała się bardzo wielu recenzji. Jedną z nich sam sporządziłem. Z dzieła prof. Ekdahla korzystam w swoich badaniach od 40 lat. Przy pisaniu tej pracy nawiązał on bliższe kontakty z kilkoma polskimi historykami. Towarzyszyła mu głębsza myśl, o czym czytamy we wstępie z października 1982 roku: Niniejsza praca została napisana zgodnie z wymogami metody historyczno-krytycznej sine ira et studio. Będzie jednak dla mnie powodem do radości, jeśli rezultaty moich badań przyniosą nie tylko naukowy postęp, ale okażą się skromnym wkładem w porozumienie między narodami Europy Środkowej i Wschodniej. Te słowa stały się niejako programem jego działalności badawczej, który konsekwentnie realizuje do dziś. Badawcza fascynacja wielką wojną i bitwą pod Grunwaldem sprawiła, że poświęcił im kilkadziesiąt rozpraw naukowych, w większości w języku niemieckim i angielskim, ale także polskim i litewskim. Uczestniczył w wielu międzynarodowych konferencjach na ich temat oraz zacieśniał więzy z polskimi historykami [...]. Z niezwykłą energią i wytrwałością prof. Ekdahl badał sprawę pola bitewnego, to jest miejsca starcia obu armii. Już w 1965 roku po raz pierwszy zakwestionował, najbardziej rozpowszechniony w historiografii, pogląd o trasie marszu polsko-litewskiej armii na pola Grunwaldu i miejscu jej rozlokowania przed bitwą. Uważano, że wojska polsko-litewskie doszły od strony Ulnowa i jeziora Łubień, zaś bitwa rozegrała się między Stębarkiem (niemiecki Tannenberg) a Łodwigowem w tak zwanej Dolinie Wielkiego Strumienia (w tym miejscu, we wsi Stębark, w 1960 roku, w 550. rocznicę bitwy grunwaldzkiej, postawiono muzeum oraz odsłonięto Pomnik Grunwaldzki). Natomiast prof. Ekdahl, na podstawie wszechstronnej analizy źródeł pisanych i kartograficznych, doszedł do przekonania, że armia Władysława Jagiełły i Witolda dotarła na pole bitwy przez Dąbrówno i Samin,

Profesor Sven Ekdahl urodził się w 1935 roku w prowincji Småland na południu Szwecji. Studiował na uniwersytetach w Goeteborgu i Getyndze. Dyplom magisterski uzyskał w Goeteborgu w 1961 roku, zaś sześć lat później ukończył studia historyczne. Najpierw pracował jako bibliotekarz w Bibliotece Uniwersyteckiej w Goeteborgu (1965–1968) oraz jako archiwariusz w tamtejszym krajowym archiwum (1968–1973). W następnych latach był stypendystą Fundacji im. Alexandra von Humboldta (1974–1975), a następnie Max Planck Gesellschaft (1976–1979), prowadząc badania naukowe w archiwum zakonu krzyżackiego w Getyndze, które po drugiej wojnie światowej, od 1953 do 1978 roku, tam właśnie było ulokowane. Stopień doktora z historii uzyskał w 1977 roku w Åbo Akademi (szwedzkojęzycznym uniwersytecie w fińskim Turku), natomiast habilitację w 1978 na Uniwersytecie w Goeteborgu, gdzie w tym samym roku został zatrudniony jako docent (Privatdozent). Podstawą habilitacji była wydana w 1976 roku monografia dzieła Jana Długosza Banderia Prutenorum (wraz z edycją), którego oryginał znajduje się w zbiorach Biblioteki Jagiellońskiej. W 1979 roku opuścił Szwecję i przeniósł się na stałe do Berlina, podejmując pracę jako pracownik naukowy w Geheimes Staatsarchiv Preußischer Kulturbesitz, do którego to archiwum w 1978 roku przeniesiono z Getyngi zbiory archiwum zakonu krzyMATER nr 231–232 66 żackiego. Na tymALMA stanowisku pracował 20 lat. W 2002 roku został zatrudniony jako profesor historii średniowiecznej w Instytucie Polsko-Skandynawskim w Kopenhadze.


Anna Wojnar

zajmując pozycje między wsiami Grunwald i Łodwigowo, zaś bitwa rozegrała się na terenie położonym na południe i wschód od Grunwaldu. Źródła pisane polskiej strony wyraźnie i jednoznacznie mówią o bitwie pod Grunwaldem (conflitus magnus apud Grunwald). Profesor Ekdahl przez wiele lat doprecyzowywał swoją koncepcję i niezmordowanie zabiegał o przeprowadzenie dokładnych badań archeologicznych z wykorzystaniem wykrywaczy metali na wskazanym obszarze, co pozwoliłoby zweryfikować nie tylko jego tezę, ale przede wszystkim ustalić prawdziwe miejsce stoczenia jednej z największych bitew średniowiecznej Europy. Dzięki jego zabiegom w latach 2014–2020 były prowadzone badania archeologiczne, w których brali udział duńscy archeolodzy z Harja Arkaeologisk z Odense oraz badacze z Norwegii, Litwy, Anglii, Szwecji i Polski. W wyniku tych badań udało się odkryć niezwykle liczne militaria oraz jamy grobowe pomiędzy wsiami Grunwald i Łodwigowo. Zapewne znajdowały się tam zbiorowe mogiły rycerzy walczących po obu stronach. Badania prowadzone przez archeologów zostały podsumowane przez Profesora w kilku publikacjach, w tym w książce wydanej w 2019 roku w czterech językach: litewskim, angielskim, niemieckim i polskim. Osiągnięte przez międzynarodowe grono specjalistów, głównie archeologów, rezultaty stanowią potwierdzenie koncepcji, którą prof. Ekdahl głosi od kilkudziesięciu lat: że faktyczne pole bitwy grunwaldzkiej znajduje się nie tam, gdzie postawiono muzeum tej bitwy i pomnik, lecz w pobliżu wsi Grunwald. Do niezwykle interesujących ustaleń Profesora należy także stwierdzenie, że wielki mistrz Ulryk von Jungingen planował niespodziewany atak na Królestwo Polskie 1 czerwca 1410, a więc na kilka tygodni przed upływem rozejmu, i w maju prowadził na wielką skalę tajną akcję werbunkową zaciężnych. Plany te jednak pokrzyżował sojusznik zakonu, Zygmunt Luksemburski, który chciał odgrywać rolę głównego mediatora w konflikcie polsko-litewsko-krzyżackim. Zdaniem prof. Ekdahla zaprzestanie akcji werbunkowej doprowadziło do tego, że wielki mistrz nie zdążył później zebrać wystarczających sił na generalne starcie pod Grunwaldem, które zakończyło się katastrofalną klęską Zakonu. Wiele wysiłku włożył prof. Ekdahl także w badania nad tradycją grun-

Nie zabrakło tradycyjnego bukietu kwiatów od przedstawicieli Zespołu Pieśni i Tańca UJ „Słowianki”

waldzką w XIX i XX wieku oraz jej rolą w historycznej i politycznej świadomości Polaków, Niemców i Litwinów, a także formami upamiętnienia tej bitwy. W twórczości naukowej Svena Ekdahla ważne miejsce zajmują też badania nad dziejami zakonu krzyżackiego w Prusach i jego wojskowością. W 1988 roku wydał drukiem przygotowaną niezwykle starannie krytyczną edycję Księgi żołdu Zakonu z lat 1410–1411, to jest spisu zaciężnych walczących po stronie Zakonu i pobierających od niego żołd. Dopełnieniem tej edycji jest wydany w 2010 roku obszerny tom indeksów ze szczegółowymi komentarzami dotyczącymi każdego z zaciężnych. Nie sposób tu omówić kilkudziesięciu prac naukowych poświęconych tej tematyce, opublikowanych w większości w języku niemieckim i angielskim, ale także polskim i litewskim. Dodać wypada, że w polu zainteresowań Svena Ekdahla są także niektóre problemy związane z dziejami Szwecji, w tym, na przykład, zmagania Karola IX Sudermańskiego i Gustawa II Adolfa z Zygmuntem III Wazą o tron szwedzki czy nieznane miniatury króla Gustawa II Adolfa i jego żony Marii Eleonory, odkryte w jednym z XVII-wiecznych sztambuchów. Ponadto opracował duży katalog do badań genealogicznych w archiwum krajowym w Goeteborgu. Dorobek naukowy i działalność Svena Ekdahla ma wielkie znaczenie dla historii średniowiecznej całej Europy Środkowo-Wschodniej, co znalazło wyraz w wielu przyznanych mu nagrodach i wyróżnieniach. W 1999 roku prezydent Litwy Valdas Adamkus nadał prof. Ekdahlowi Order Wielkiego Księcia Giedymina. Polsko-Skandynawski Instytut Badań Naukowych uhonorował go Nagrodą

im. Stanisława Sawickiego (1998) oraz medalem Pro Meritis (2013). W 2004 roku otrzymał doktorat honoris causa Uniwersytetu w Wilnie, zaś w 2005 roku Litewska Akademia Nauk przyjęła go w poczet swoich członków zagranicznych. W 2014 roku gmina Grunwald przyznała Profesorowi Medal Grunwaldzki. Profesor Sven Ekdahl jest członkiem wielu instytucji i towarzystw naukowych: Svenska Historiska Föreningen, Historische Kommission für ost- und westpreßische Landesforschung, Internationale Historische Kommission zur Erforschung des Deutschen Ordens, Instytut Polsko-Skandynawski, Harja Archaeologisk Forening, Lietuvos mokslų akademija (członek zagraniczny Litewskiej Akademii Nauk), a także Society for the Study of the Crusades and the Latin East. Ponadto zasiada w komitetach redakcyjnych kilku czasopism, w tym także polskich: „Fasciculi Archaeologiae Historicae” i „Z badań nad książką i księgozbiorami historycznymi”. Zasługi prof. Svena Ekdahla mają bardzo doniosłe znaczenie dla polskiej nauki nie tylko poprzez znakomite badania nad stosunkami polsko-litewsko-krzyżackimi, wielką wojną i bitwą pod Grunwaldem, ale również poprzez promocję historii Polski i dorobku polskiej historiografii w nauce światowej. Wielki trud Profesora przyczynił się do postępu nauki i porozumienia między narodami Europy Środkowo-Wschodniej, przynosząc mu niemałą chwałę.

Krzysztof Ożóg

Instytut Historii UJ

Fragment laudacji wygłoszonej przez prof. Krzysztofa Ożoga podczas uroczystości wręczenia prof. Svenowi Ekdahlowi medalu Plus Ratio Quam Vis

ALMA MATER nr 231–232

67


Najstarsza pianistka świata jest absolwentką UJ

68

Z okazji 111. urodzin prof. Piotr Laidler wręcza Jubilatce okolicznościowy adres wraz z upominkiem

Małopolski – Odznakę Honorową Województwa Małopolskiego, którą wręczył przewodniczący sejmiku województwa małopolskiego Jan Duda. Odczytano również listy gratulacyjne od wielu osób i instytucji. Adres w imieniu rektora UJ prof. Jacka Popiela oraz Stowarzyszenia Absolwentów UJ, któremu przewodniczy, odczytał prof. Piotr Laidler. Przekazał również urodzinowy upominek – kopie rękopisów dzieł wy-

bitnych kompozytorów, w tym Fryderyka Chopina. W podzięce za życzenia Jubilatka zagrała zebranym utwór na tym samym fortepianie, który przywiozła ze sobą do Krakowa w 1945 roku, oraz zaprosiła na 112. urodziny. Redakcja „Alma Mater” dołącza się do najserdeczniejszych życzeń dla Jubilatki!

Alicja Bielecka-Pieczka Archiwum Stowarzyszenia Absolwentów UJ

ajstarsza osoba, jaka kiedykolwiek żyła w Małopolsce, i prawdopodobnie najstarsza pianistka na świecie, absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego. 12 lutego 2022 Wanda Szajowska świętowała swoje 111. urodziny! Z pochodzenia jest lwowianką. Tam z wynikiem celującym ukończyła konserwatorium w klasie fortepianu i śpiewu. Tuż po zakończeniu drugiej wojny światowej przyjechała do Krakowa – a wraz z nią ukochany fortepian. Niebawem podjęła studia na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego, uzyskując w 1950 roku dyplom na drugim kierunku: historii sztuki. Całe swoje życie poświęciła muzyce. Będąc pedagogiem w Państwowej Szkole Muzycznej I stopnia im. Stanisława Wiechowicza, starała się zaszczepić młodym pokoleniom artystyczną pasję. Przez kilkadziesiąt lat uczyła muzyki w klasie fortepianu w działającym od około 1946 roku Eksperymentalnym Studium Gry na Fortepianie, później nazwanym Eksperymentalnym Studium Muzycznym, mieszczącym się w centrum Krakowa, przy ul. Gołębiej 3. Do wychowanków Wandy Szajowskiej należą, między innymi, sławy muzycznego świata: dyrygenci Antoni Wit i Jerzy Salwarowski, organista Jacek Kulig, teoretyk muzyki Teresa Mięsowicz-Malecka i kompozytor Krzysztof Meyer. Jednocześnie przez te wszystkie lata uczestniczyła, jako pianistka, w wielu koncertach. Niecodzienne wydarzenie, jakim były jej 111. urodziny, miało również niezwykłą oprawę. Z uwagi na obostrzenia pandemiczne urodzinowa uroczystość odbyła się... przed oknem mieszkania Jubilatki. Były lwowskie melodie i piosenki, serdeczne życzenia, a także odznaczenia: za szczególne zasługi dla oświaty i nauki wojewoda małopolski Łukasz Kmita, w imieniu ministra edukacji i nauki, wręczył Jubilatce Medal Komisji Edukacji Narodowej, a za sztukę i za pokolenia uczniów i melomanów, których wydała polskiej i małopolskiej kulturze, otrzymała Krzyż

Maciej Krzyżanowski

N

ALMA MATER nr 231–232 Wyjątkowa uroczystość miała wyjątkową oprawę


D

Warto podkreślić, że przez ponad 120 lat historii Trybunału funkcję tę sprawowali wyłącznie Holendrzy. Nowo wybrany sekretarz generalny STA jest absolwentem i pracownikiem Wydziału Prawa i Administracji UJ. W 2006 roku uzyskał stopień doktora na podstawie rozprawy Umowa międzynarodowa jako źródło prawa prywatnego międzynarodowego. Na kanwie dorobku naukowego, z monografią Autonomia woli w prawie prywatnym międzynarodowym Unii Europejskiej na czele, w 2016 roku nadano mu stopień doktora habilitowanego. Jako ekspert dr hab. Marcin Czepelak posiada międzynarodowe i krajowe do-

Domena publiczna

oktor habilitowany Marcin Czepelak z Wydziału Prawa i Administracji UJ został nowym sekretarzem generalnym Stałego Trybunału Arbitrażowego (STA) w Hadze. Tym samym objął jedną z najważniejszych funkcji w międzynarodowym sądownictwie polubownym. Decyzja o wyborze zapadła 14 lutego 2022, po tajnym głosowaniu Rady Administracyjnej STA, składającej się z przedstawicieli dyplomatycznych państw sygnatariuszy konwencji haskich. Nowy sekretarz uzyskał 57 głosów na 111 możliwych. Jego kontrkandydatami były osoby nominowane przez Holandię i Mauritius, które zdobyły, odpowiednio, 33 i 21 głosów.

Pałac Pokoju w Hadze. Obiekt otwarty w 1913 roku jest siedzibą, między innymi, Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości i Stałego Trybunału Arbitrażowego

Ministerstwo Spraw Zagranicznych

Nowy sekretarz generalny Stałego Trybunału Arbitrażowego w Hadze

Dr hab. Marcin Czepelak, sekretarz generalny Stałego Trybunału Arbitrażowego w Hadze

świadczenie legislacyjne. Był związany z zagranicznymi ośrodkami naukowymi, między innymi z Instytutem Maxa Plancka w Hamburgu oraz Uniwersytetem w Cambridge. Doradzał Komisji Europejskiej i Parlamentowi Europejskiemu, a także Ministerstwu Sprawiedliwości oraz Sejmowi RP. Jest autorem czterech książek i ponad 20 artykułów naukowych, opublikowanych w językach polskim, angielskim i włoskim. Publikacje te dotyczą prawa kolizyjnego, międzynarodowego postępowania cywilnego, ochrony inwestycji zagranicznych oraz prawa traktatów. Włada biegle językiem niemieckim, angielskim i francuskim, posługuje się również hiszpańskim i niderlandzkim. W 2017 roku został mianowany ambasadorem nadzwyczajnym i pełnomocnym Rzeczpospolitej Polskiej w Królestwie Niderlandów oraz ambasadorem nadzwyczajnym i pełnomocnym RP przy Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej. Urząd ambasadora sprawuje do dziś.

ABP

Stały Trybunał Arbitrażowy w Hadze to najstarszy międzynarodowy trybunał na świecie, powołany na mocy ustaleń zawartych podczas pierwszej konferencji haskiej (1899) i utrzymany przez drugą konferencję haską (1907), w celu stosowania arbitrażu jako jednej z alternatywnych metod pokojowego rozstrzygania sporów międzynarodowych pomiędzy państwami, przedsiębiorstwami prywatnymi i organizacjami międzyrządowymi. Sekretarz generalny STA kieruje Biurem Międzynarodowym Trybunału, które zapewnia obsługę tego organu, w tym wsparcie prawne i administracyjne podczas procedury rozwiązywania sporów.

ALMA MATER nr 231–232

69


Wdzięczna pamięć 10. rocznica śmierci prof. Michała du Valla, prorektora UJ w latach 2008–2012

lat temu społecznością akademicką UJ wstrząsnęła wiadomość o śmierci prof. Michała du Valla, prorektora UJ ds. polityki kadrowej i finansowej w latach 2008–2012, kierownika Katedry Własności Przemysłowej i Ochrony Konkurencji w Instytucie Prawa Własności Intelektualnej, wybitnego prawnika, uczonego o szerokich horyzontach i pasji badawczej, wychowawcy wielu pokoleń studentów. Profesor zmarł nagle 9 marca 2012 w Innichen (San Candido) we Włoszech. 17 marca w kolegiacie św. Anny w Krakowie została odprawiona uroczysta msza święta pod przewodnictwem biskupa Tadeusza Pieronka, przyjaciela rodziny du Vallów. Na cmentarzu Rakowickim Profesora żegnali rodzina i przyjaciele, tłumy współpracowników, uczniów, doktorantów, studentów i pracowników UJ, a także metropolita krakowski oraz przedstawiciele najwyższych władz wojewódzkich i samorządowych. Podczas uroczystości pogrzebowych podkreślano, że odszedł człowiek pełen wewnętrznego ciepła, przyjazny i życzliwy wszystkim ludziom. – Swe życie i talent oddał Uniwersytetowi. Teraz stał się jego historią – mówił w kolegiacie św. Anny, żegnając swego bliskiego współpracownika, ówczesny rektor UJ prof. Karol Musioł. 2 marca 2012, tuż przed wyjazdem na narty do Włoch, Profesor udzielił mi obszernego wywiadu, w którym podsumował swoją czteroletnią pracę na stanowisku

Anna Wojnar

10

Prorektor UJ prof. Michal du Vall w swoim gabinecie w Collegium Novum

prorektora UJ. Po powrocie tekst tej rozmowy miał autoryzować. Niestety, już tego nie zrobił... Ten ostatni wywiad z prof. Michałem du Vallem został zamieszczony w „Alma Mater” nr 145–146. Warto też wspomnieć, że powstała poświęcona Profesorowi księga pamiątkowa: Aktualne wyzwania prawa własności intelektualnej, pod redakcją Justyny Ożegalskiej-Trybalskiej i Dariusza Kasprzyckiego. – Profesor Michał du Vall był prawnikiem z krwi i kości, który nie bał się wyzwań, eksplorował nowe tereny

badawcze – mówiła w trakcie uroczystości związanej z wydaniem księgi w listopadzie 2015 roku prowadząca spotkanie prof. Krystyna Chojnicka, ówczesna dziekan Wydziału Prawa i Administracji UJ. Z kolei rektor UJ w kadencjach 2012–2020 prof. Wojciech Nowak tak wspominał Profesora podczas tego spotkania: To był człowiek o angielskim poczuciu humoru. O dużym dystansie do samego siebie. 10. rocznica śmierci Profesora to moment, który w sposób szczególny pragną uczcić Jego najbliżsi – żona Barbara oraz dzieci: Katarzyna i Paweł. Ale nie tylko. Na łamach bieżącego wydania pisma osobę dawnego prorektora naszej Uczelni, Jego dokonania i zasługi chcieli także przypomnieć współpracownicy, uczniowie i przyjaciele: prorektor UJ ds. dydaktyki w latach 2008–2016 prof. Andrzej Mania, kierownik Zakładu Prawa Prywatnego i Centrum Prawa Nowych Technologii Instytutu Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk prof. Paweł Podrecki, sędzia Sądu Apelacyjnego w stanie spoczynku Stanisław Urban, prezes Urzędu Patentowego Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2002–2019 dr Alicja Adamczak oraz przewodnicząca Rady Dyscypliny Językoznawstwo na UJ prof. Halina Kurek. W środowisku akademickim Uniwersytetu Jagiellońskiego wdzięczna pamięć o Profesorze jest wciąż żywa.

Rita Pagacz-Moczarska

Profesor Michał du Vall urodził się 11 września 1952 w Jaśle, w rodzinie prawniczej. Tam ukończył szkołę podstawową i liceum ogólnokształcące oraz szkoły muzyczne: I stopnia w Krośnie i II stopnia w Rzeszowie, w klasie fortepianu. W 1971 roku rozpoczął studia prawnicze na Wydziale Prawa i Administracji UJ. W 1983 roku uzyskał stopień naukowy doktora, a w 1991 roku doktora habilitowanego. Tytuł profesora otrzymał w roku 2009. Przez dwie kadencje (1996–2002) pełnił funkcję prodziekana ds. studenckich, a następnie, również przez dwie kadencje (2002–2008), funkcję dziekana Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej. Od 1 września 2008 sprawował funkcję prorektora UJ ds. polityki kadrowej i finansowej. Pracował w Instytucie Prawa Własności Intelektualnej. Kierował Katedrą Prawa Własności Przemysłowej i Ochrony Konkurencji. Był kierownikiem Podyplomowego Studium Prawa Konkurencji i Ochrony Konsumentów. Nauczał prawa własności przemysłowej i prawa konkurencji. Był ekspertem Sejmu, Senatu, Urzędu Patentowego RP, Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Ministerstwa Gospodarki, a także Komisji Europejskiej, Światowej Organizacji Własności Intelektualnej (WIPO) w Organizacji Narodów Zjednoczonych oraz Europejskiego Urzędu Patentowego. Współautor projektów ustaw oraz opinii do projektów aktów prawnych, na różnym szczeblu prac legislacyjnych. Był człowiekiem wielkich zalet umysłu i charakteru. ALMA MATER nr 231–232 70


Akredytacyjnej. Nasze rozmowy dotyczyły wówczas problemów rozwijającego się wydziału i budowania podstaw działania PKA. Pamiętam Go jako elegancko ubranego, na ogół w ciemnych garniturach. Podczas spotkań kolegium rektorskiego charakteryzował się zawsze jasną argumentacją. Podstawowe pole naszych kontaktów to czas pracy dla UJ w latach 2008–2012, kiedy On pełnił funkcję prorektora ds. polityki kadrowej i finansowej, a ja prorektora ds. dydaktyki. Oprócz nas w gronie prorektorów byli także profesorowie: Wojciech Nowak, Szczepan Biliński i Piotr Tworzewski. Podczas spotkań i wielu, często niełatwych, dyskusji, Michał, jako prawnik, zawsze potrafił doprowadzić do łagodnego, jakby w takt muzyki tworzonego kompromisu. Przy wypracowywaniu różnych rozwiązań było widać jego prawnicze doświadczenie i cierpliwość. Z wielką sympatią i uśmiechem wspominam Michała i uroczystości na UJ z Jego muzycznymi występami jako pianisty, gdyż dodawały tym spotkaniom specjalnego charakteru. Odszedł od nas za wcześnie.

Andrzej Mania

Fot. Archiwum rodzinne

prorektor UJ ds. dydaktyki w latach 2008–2016

WYBITNY UCZONY I UZNANY PRAKTYK

Prorektor UJ prof. Michał du Vall podczas inauguracji 648. roku akademickiego UJ w pochodzie z Collegium Maius do Auditorium Maximum; 1 października 2011

Zainteresowania naukowe prof. Michała du Valla obejmowały bardzo szeroki zakres prawa własności przemysłowej,

prawa europejskiego i prawa konkurencji. Jako wybitny uczony i ekspert w tych dziedzinach prawa brał udział w wielu projektach legislacyjnych. Był również uznanym praktykiem prawa i z tych powodów możliwość współpracy naukowej z Nim jest dla mnie niezapomnianym doświadczeniem i wielką wartością. W szczególności tematyka prawa patentowego oraz zwalczania nieuczciwej konkurencji jest w Jego interpretacji interesującą lekturą, a Jego głos ważnym poglądem prawnym. Brak wśród nas takich uczonych jest trudny do zaakceptowania, zwłaszcza że dzieło wprowadzania Polski do Unii Europejskiej wymaga ciągłej troski. Warto podkreślić, że właśnie udział Profesora w pracach harmonizacyjnych i implementacyjnych stanowił podstawowy wkład w przybliżenie polskiej legislacji do standardów europejskich w dziedzinie prawa własności przemysłowej i prawa konkurencji oraz prawa konsumentów. Większość nowelizacji lat 90. XX wieku jest Jego udziałem i trudno byłoby obyć się w dyskusji prawnej bez nawiązania do Jego dorobku w ramach zbliżania do siebie polskiego i europejskiego prawa publicznego i prywatnego. Profesor Michał du Vall był nie tylko wybitnym specjalistą z zakresu prawa własności przemysłowej, ale także ekspertem najważniejszych instytucji parlamentarnych, centralnych urzędów, ministerstw oraz Komisji Europejskiej. W swojej pracy miałem zaszczyt być jednym z pierwszych Jego doktorantów, i w znacznej części

ZAWSZE KOJARZYŁ MI SIĘ Z MUZYKĄ Doskonale pamiętam, jak w marcu 2012 zadzwonił do mnie ówczesny rektor UJ prof. Karol Musioł, informując o nagłej śmierci Michała du Valla. Jechałem wówczas samochodem, słuchając w radiu muzyki klasycznej, i by uzyskać potwierdzenie tej wiadomości, zatrzymałem samochód niemal na środku ulicy. To zespolenie muzyki i wiadomości o końcu życia Michała było dla mnie czymś naturalnym. Bo zawsze kojarzył mi się z muzyką. Michał był kilka lat ode mnie młodszy. Poznaliśmy się, gdy pełnił funkcję dziekana Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej, a ja byłem członkiem tworzonej właśnie Państwowej Komisji

W czasie odbywania stypendium naukowego na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku; biblioteka uniwersytecka, 1990

ALMA MATER nr 231–232

71


PRZYJAŹŃ OD SZKOLNYCH LAT Michała poznałem w 1967 roku jako ucznia równoległej klasy Ib Liceum Ogólnokształcącego im. Króla Stanisława Leszczyńskiego w Jaśle. Koledzy zwracali się do niego per „Misiek” i łatwo było dostrzec, że cieszy się ich szacunkiem. Nieco później dowiedziałem się, że pobiera naukę gry na fortepianie, będąc uczniem Państwowej Szkoły Muzycznej II stopnia w Rzeszowie. Dysponując słuchem absolutnym, talentem muzycznym i pracowitością, był przez swoich nauczycieli przekonywany do podjęcia studiów muzycznych. Wybrał, wzorem wielu swoich przodków, studia prawnicze, ale muzyka fortepianowa towarzyszyła mu przez całe życie.

Później razem studiowaliśmy na Uniwersytecie Jagiellońskim. Począwszy od drugiego roku studiów, Michał mieszkał ze mną jako tzw. walet, kolejno w pokoju trzyosobowym, następnie dwuosobowym i na ostatnim roku studiów w „jedynce”. Wyjaśnić należy, że samorząd mieszkańców Domu Studenckiego „Żaczek” jako jeden z pierwszych w kraju uregulował status studentów, którzy z przyczyn ekonomicznych nie mogli otrzymać miejsca w akademiku, ale uzyskali zgodę wszystkich legalnych lokatorów danego pokoju na zamieszkanie. „Walet” zyskiwał wówczas prawo pobytu w akademiku, ale pozbawiony był innych świadczeń, choćby w postaci łóżka i pościeli. W tej sytuacji Michał przez trzy lata korzystał

Archiwum rodzinne

dzięki wsparciu Profesora mogłem kontynuować pracę naukową i badawczą w Katedrze Prawa Własności Intelektualnej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wspólnie prowadziliśmy wykłady i zajęcia dydaktyczne oraz uczestniczyliśmy w krajowych i międzynarodowych projektach. Dzięki inspiracji Profesora szukałem nowych tematów i niejednokrotnie Jego koncepcje pozwalały dostrzec łączenie się prawa własności intelektualnej i prawa konkurencji. Już po Jego odejściu mogłem doprowadzić do ukończenia przewodów Jego kolejnych doktorantów i kontynuowałem seminaria magisterskie i doktorskie. Dzisiaj, będąc już samodzielnym pracownikiem naukowym i kierując jednostkami naukowymi, rozumiem dopiero, jak wielką pracę prof. Michał du Vall włożył w działalność akademicką i w rozwój Uniwersytetu Jagiellońskiego, piastując rolę kierownika Katedry Prawa Własności Przemysłowej i Ochrony Konkurencji, dziekana Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej, a następnie prorektora Uniwersytetu Jagiellońskiego. Kompetencje organizacyjne, bardzo dobre relacje ze współpracownikami, ale przede wszystkim otwartość i zaufanie, którym dzielił się z innymi, były walorami Jego osobowości. Najważniejsze prace naukowe Profesora obejmują ponad 200 pozycji i nie można w kilku słowach podsumować tak ogromnego dorobku. Warto jednak wyróżnić w polskiej doktrynie szczególne miejsce monografii Prawo patentowe. Fundamentalne znaczenie tej książki jest wyrazem swoistego podsumowania twórczości naukowej prof. Michała du Valla. Uwzględniając orzecznictwo i poglądy doktryny, Profesor przedstawił mechanizmy pozwalające przeciwdziałać niekorzystnym skutkom monopolu, a także zaproponował konkretne rozwiązania w przypadku regulacji budzących wątpliwości i spory w prawie własności przemysłowej. Pierwsze wydanie Prawa patentowego prof. Michała du Valla ukazało się w 2008 roku. Po prawie 10 latach zespół pod redakcją naukową prof. Elżbiety Traple przygotował drugie wydanie tego ważnego i cenionego przez praktyków opracowania. W redakcji tej książki miałem również zaszczyt uczestniczyć, próbując kontynuować dzieło Profesora. Na zawsze pozostanie z Nami.

Paweł Podrecki

kierownik Zakładu Prawa Prywatnego i Centrum Prawa Nowych Technologii Instytutu Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk

72

ALMA MATER nr 231–232

Podczas odbywania stypendium na Uniwersytecie Stanforda; 1992


Dla prof. Michała du Valla jedną z największych pasji była gra na fortepianie. Grał zarówno w domu, w wolnym czasie, jak i nierzadko – spontanicznie – podczas oficjalnych uroczystości

wa syrena otrzymała dostojną nazwę „Lancii Stratos”, a to na cześć słynnego samochodu wyścigowego, święcącego triumfy w rajdowych mistrzostwach świata w latach 1972–1974. Problem był w tym, że po pewnym czasie posłuszeństwa odmówił akumulator, a zdobycie nowego nie było łatwą sprawą. Ale i na to znalazł się sposób: Michał zasiadał za kierownicą, a ja pchałem samochód, pełniąc rolę rozrusznika. Gdy zachodziła po-

Fot. Archiwum rodzinne

ze składanego łóżka, które rano było chowane. Pamiętam też, że na początku lat 70. rodzice Michała kupili samochód marki syrena 105. Korzystał z niej głównie starszy brat Michała – Krzysztof, absolwent UJ, adwokat, ale pojazd ten sporo razy odbył też trasę do Krakowa, szczególnie wówczas, gdy jechaliśmy na krótko, by zdać kolejny egzamin lub załatwić urzędowe sprawy. Rychło też poczci-

Prof. Michał du Vall uwielbiał sport, szczególnie tenis ziemny i narciarstwo, które czynnie uprawiał; Mayrhofen w Austrii, 2007

trzeba zatrzymania się w drodze, Michał wybierał miejsca o choćby niewielkim wzniesieniu, co znacząco ułatwiało całą procedurę. A tak w ogóle był to dzielny pojazd i niejednokrotnie podróżowało w nim nawet pięć osób. Przez długi czas miejscem nauki Michała i mojej był Jego dom rodzinny. W ten sposób przez dwa lata stałem się w praktyce domownikiem państwa Jerzego i Alfredy du Vallów. Atmosfera tego domu, a zwłaszcza osobowości jego gospodarzy, miały dla mnie duże znaczenie. Mówiąc o przygotowaniu do egzaminów nie sposób pominąć ojca Michała, mecenasa Jerzego du Valla. Dysponował on nieprzeciętną pamięcią oraz bardzo rozległą wiedzą, szczególnie z zakresu szeroko rozumianego prawa cywilnego. W sytuacji, gdy mieliśmy problemy ze zrozumieniem jakichś bardzo zawiłych kwestii prawnych, był dla nas nieocenioną pomocą. Mecenas słynął z kwiecistych wystąpień, często zdobionych łacińskimi paremiami, których znał bez liku. Gdy zachodziła potrzeba, równie swobodnie posługiwał się językiem francuskim i niemieckim. Pod koniec studiów okazało się, że Michał planuje pozostać w Krakowie i myśli o pracy naukowej. Nie byłem tym zdziwiony, w pełni popierałem jego zamiary. Nasze drogi życiowe się rozeszły, co nie oznacza, że przestał być dla mnie osobą bliską. Wspominając Michała nie sposób pominąć osoby Jego żony Basi. W czasach licealnych nie byli parą. Sytuacja uległa zmianie podczas studiów. Sakramentalne „tak” wypowiedzieli w 1977 roku. Miałem zaszczyt być ich świadkiem na ślubie cywilnym, wspólnie z Teresą Zawilińską, bliską koleżanką Basi. Mieli dwoje dzieci: Kasię i Pawła. Ostatni raz widziałem się z Michałem w Jego domu kilka dni przed feralnym wyjazdem na narty do Włoch. W obecności mojej żony i córki Jadwigi Michał powiedział, że koniecznie trzeba się będzie spotkać po jego powrocie i dłużej ze sobą pobyć. Termin spotkania mieliśmy ustalić telefonicznie. Pożegnaliśmy się, jak zwykle, serdecznie. Niestety, nie było nam dane się już zobaczyć. Michał był pięknym człowiekiem, a ja miałem szczęście, że obdarzył mnie swoją przyjaźnią.

Stanisław Urban

sędzia Sądu Apelacyjnego w stanie spoczynku

ALMA MATER nr 231–232

73


ilustrowane były pokazem zdjęć w ujęciu retrospektywnym. Podczas uroczystego spotkania w kościele św. Karola Boromeusza na Karczówce w Kielcach dedykowaliśmy Profesorowi i wykładowcom z Cedzyny, których pożegnaliśmy na zawsze na przestrzeni tych czterdziestu lat, koncert

emocje, żegnając oficjalnie prof. Michała du Valla, występując obok rektora UJ prof. Karola Musioła i dziekana Wydziału Znajomość z Profesorem zawdzięczam Zarządzania i Komunikacji Społecznej dr. prof. Januszowi Szwai, który będąc dyhab. Jacka Ostaszewskiego. W tym samym rektorem Międzyuczelnianego Instytutu roku także uczestnicy seminarium w CeWynalazczości i Ochrony Własności dzynie żegnali Profesora mszą świętą ceIntelektualnej Uniwersytetu Jagiellońlebrowaną w kościele św. Jacka Odrowąża w Leszczynach, miejscowości położonej około trzech kilometrów od Cedzyny. Ze szczególnym pietyzmem i wdzięcznością wobec losu wspominam rok 1996, a ściślej stanowisko Profesora, który będąc wyznaczonym na jednego z recenzentów mojej pracy doktorskiej, z właściwą Mu kulturą osobistą zasugerował konieczność uzupełnienia jednego z rozdziałów o dodatkową analizę prawno-porównawczą z uwzględnieniem prawa europejskiego. W efekcie obrona mojej rozprawy doktorskiej Pełnomocnik w postępowaniu patentowym została przesunięta o kilka miesięcy, co oczywiście przeżywałam ogromnie emocjonalnie. Ale jednocześnie decyzja ta była przyczynkiem do nawiązania naszej ścisłej współpracy i przyjaźni na polu zawodowym i rodzinnym, których początki wspominaliśmy z pewnym rozbawieniem. Prof. Michał du Vall z dr Alicją Adamczak; Cedzyna, 2002 Wystąpienia Profesora miały szczeskiego w latach 1975–1991, przyjął, wraz w wykonaniu Scholi Cantorum Kielcensis gólny charakter. Jego prezentacjom z pracownikami, zaproszenie do udziału oraz Chóru Akademickiego Politechniki towarzyszył najczęściej lekko taneczny w jednym z pierwszych, organizowanych Świętokrzyskiej. Ten sakralny akcent na- krok. Być może było to związane z żywiood 1981 roku, seminariów rzeczników wiązywał do roku 2012, gdy w czasie mszy łowym temperamentem Profesora czy też patentowych szkół wyższych odbywają- świętej w kościele św. Anny w Krakowie talentem oraz zamiłowaniem do muzyki cym się w Cedzynie. Wśród zaproszonych z ogromnym trudem powstrzymywałam i tańca. Wielokrotnie mogliśmy się o tym przekonać, gdyż Profesor zasiadał wykładowców w roku 1987 był do każdego „napotkanego” pianina również dr Michał du Vall, który, czy fortepianu, wywołując swą grą zobowiązany przez dyrektora entuzjazm otoczenia, czy też w inInstytutu, przyjechał do Cedzyny nych sytuacjach, satysfakcjonując z Monachium, gdzie przebywał na płeć piękną zaproszeniem do tańca. stypendium naukowym w InstytuUdział Profesora w wielu wycie Maxa Plancka, fiatem 126p, tak darzeniach w latach 1988–2012, zwanym maluchem. To spotkanie w które również byłam zaangażozapoczątkowało naszą współpracę. wana, dokumentowany był w „ZeW roku 1991, z udziałem kilku szytach Naukowych” z serii „Wywykładowców z Uniwersytetu nalazczość i ochrona własności Jagiellońskiego, odbyło się 10., intelektualnej Politechniki Święjubileuszowe, seminarium w Cetokrzyskiej”, a także w „Kwartaldzynie. Na zakończenie prof. niku Polskiej Izby Rzeczników Janusz Szwaja zobowiązał mnie Patentowych”. Niezaprzeczalnym do kontynuowania tej naukowosukcesem było pozyskanie udziału -szkoleniowej inicjatywy. Tak też Profesora w wydaniach książkosię stało w kolejnych latach, z wiewych, chociażby w Księdze pamiątlokrotnym udziałem prof. Michała kowej z okazji 80-lecia rzecznictwa du Valla. patentowego w Polsce (2001), Podczas 40. seminarium, Naruszenia praw na dobrach niew roku 2021, prof. Michał du Vall Podczas wystąpienia tuż po otrzymaniu Krzyża Kawalerskiego także nam „towarzyszył” – w nie- Orderu Odrodzenia Polski w trakcie uroczystości jubileuszu Urzędu materialnych (2001), Księdze paustających wspomnieniach, które Patentowego RP; Warszawa, Teatr Wielki Opera Narodowa, 2008 miątkowej z okazji 85-lecia ochrony Fot. Archiwum rodzinne

POŁĄCZYŁA NAS WŁASNOŚĆ INTELEKTUALNA

74

ALMA MATER nr 231–232


RP. W Teatrze Wielkim – Operze Narodowej odbyła się wówczas uroczysta gala, z udziałem około 1700 gości z kraju i zagranicy, podczas której wręczono odznaczenia i ordery przyznane przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej za szczególne i wybitne osiągnięcia oraz zasługi na rzecz własności przemysłowej/intelektualnej. Wśród osób uhonorowanych na wniosek prezesa Urzędu Patentowego RP był, oczywiście, prof. Michał du Vall, który został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Wspomnienia te nie oddają w pełni bogactwa osobowości prof. Michała du Valla. Mimo upływu lat przyjaciele, krajowe i zagraniczne środowiska własności intelektualnej odczuwają ogromny brak Profesora na płaszczyźnie naukowej i zawodowej oraz społecznej i towarzyskiej.

Alicja Adamczak

prezes Polskiej Izby Rzeczników Patentowych w latach 1997–2002 prezes Urzędu Patentowego Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2002–2019

BYŁ DUSZĄ TOWARZYSTWA Michała poznałam w 1987 roku na wyjazdowym kursie języka niemieckiego, zorganizowanym przez ówczesne Studium Praktycznej Nauki Języków Obcych UJ. Od początku wyróżniał się na zajęciach. Miał łatwość prowadzenia konwersacji. Był niewątpliwie utalentowany językowo. Po zajęciach stawał się „duszą towarzystwa” – wesoły, dowcipny, z poczuciem humoru. Już wtedy okazało się, że mamy wspólne korzenie: Michał pochodził z Jasła, ja – z oddalonej o kilkadziesiąt kilometrów Dukli. Po kilku latach spotkaliśmy się ponownie, w dniu inauguracji roku akademickiego, już jako dziekani wydziałów: Michał – Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej, ja – Wydziału Filologicznego. Spotkanie w Collegium Novum, w gronie dziekanów, niespodziewanie zakończyło się dla mnie prywatnym zaproszeniem do państwa du Vallów na imieniny Michała. Tak zaczęła się wieloletnia przyjaźń naszych rodzin, trwająca do dziś. Tę przyjaźń szczególnie cementowało wspólne umiłowanie muzyki. Michał był wirtuozem fortepianu, z absolutnym słuchem muzycznym i niezwykłym talentem. Spotkania imieninowe u du Vallów zawsze przekształcały się w koncerty fortepiano-

Archiwum rodzinne

własności przemysłowej w Polsce (2003), Konwencji paryskiej o ochronie własności przemysłowej (2008). Jednak szczególnie bliska jest mi monografia Prawo patentowe, opublikowana z okazji 90-lecia Urzędu Patentowego Rzeczypospolitej Polskiej i zawodu rzecznika patentowego w 2008 roku, a także Ochrona własności intelektualnej (2010) – wydawnictwo, które miałam zaszczyt współredagować. Z ogromnym sentymentem wspominam delegację do Światowej Organizacji Własności Intelektualnej w ostatnich dniach listopada 2006 roku, gdy wspólnie z prof. Michałem du Vallem reprezentacja Urzędu Patentowego RP (Alicja Adamczak, Julita Łoniewska, Marcin Gędłek) uczestniczyła w zaszczytnej ceremonii wręczenia, na ręce Profesora, medalu WIPO Award For Innovative Enterprises dla Uniwersytetu Jagiellońskiego. Pobyt w Genewie związany był również z debatą z Guriqbalem Singh Jaiyą – dyrektorem WIPO, na temat polskiego modelu nauczania o własności intelektualnej w szkołach wyższych i zamierzanego wprowadzenia tych treści w szkołach poniżej poziomu uniwersyteckiego; model opracowano ze znacznym udziałem Profesora. Nie do przecenienia był udział Profesora w organizacji w Krakowie, począwszy od 2004 roku, międzynarodowych sympozjów Urzędu Patentowego RP, których współorganizatorami były: Uniwersytet Jagielloński, Akademia Górniczo-Hutnicza, Politechnika Krakowska, Politechnika Wrocławska, Politechnika Świętokrzyska, Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego, Światowa Organizacja Własności Intelektualnej, Europejski Urząd Patentowy. Sympozja te przez wiele kolejnych lat odbywały się w Collegium Novum UJ, co dodawało im prestiżu, budząc uznanie licznych gości z kraju i zagranicy. Wsparcie ze strony Profesora było nielimitowane – pod względem merytorycznym i organizacyjnym, wyboru miejsc i form tak zwanego programu kulturalnego, a także towarzyszenia gościom. Każdemu „zaistnieniu” Profesora towarzyszyła życzliwość, profesjonalizm, entuzjazm i optymizm, co zjednywało sympatię i uznanie. Szczególnym akcentem dla środowisk własności intelektualnej, a zwłaszcza przemysłowej, świata nauki, praktyków, wynalazców, zaznaczył się rok 2008, gdy w listopadzie w Warszawie przeżywaliśmy wspólnie 90-lecie Urzędu Patentowego

W 2013 roku Senat UJ podjął uchwałę o nadaniu jednej z sal wykładowych w gmachu Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej przy ul. prof. Stanisława Łojasiewicza 4 w Krakowie na terenie Kampusu 600-lecia Odnowienia UJ imienia Michała du Valla

we. Słuchaliśmy muzyki, śpiewaliśmy, tańczyliśmy, a w centrum zawsze był Michał. W pamięci mam jeszcze jedno ważne wydarzenie, w którym wspólnie uczestniczyliśmy, jako dziekani wydziałów: wyjazd na Uniwersytet Wiedeński, by na uroczystym posiedzeniu Senatu UJ wręczyć kardynałowi Franzowi Koenigowi doktorat honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Kiedy, ubrani w togi, w orszaku rektorsko-dziekańskim wchodziliśmy do auli uniwersyteckiej, Michał powiedział do mnie, że dla niego to niezwykła chwila i warto było zostać dziekanem, by tę chwilę przeżyć. Czułam podobnie. Michał odszedł nagle. Zostało puste miejsce przy stole, ale dziś, kiedy w styczniu kolędujemy u Basi du Vall, a przy fortepianie siedzi córka Michała – Kasia, myślę, że miałam szczęście, bo spotkałam na swej drodze mądrego, utalentowanego i dobrego człowieka, który moje życie uczynił bogatszym o nowe przyjaźnie, przeżycia i wartości.

Halina Kurek

przewodnicząca Rady Dyscypliny Językoznawstwo na UJ

ALMA MATER nr 231–232

75


ODESZLI...

Profesor Zdzisław Jan Ryn (21 października 1938 – 6 lutego 2022)

lutego 2022 w wieku 84 lat zmarł w Krakowie Zdzisław Jan Ryn – profesor nauk medycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego – Collegium Medicum, wybitny lekarz psychiatra, dyplomata, podróżnik, alpinista, speleolog, autor, publicysta. Zawodowo związany był z Wydziałem Lekarskim UJ CM, Akademią Wychowania Fizycznego w Krakowie i Górnośląską Wyższą Szkołą Handlową w Katowicach. Społeczność akademicką Uniwersytetu Jagiellońskiego opuścił na zawsze prawdziwy człowiek renesansu. W latach 1981–1984 był prodziekanem Wydziału Lekarskiego UJ CM, później członkiem Kolegium Dziekańskiego WL, a w latach 1984–2009 kierownikiem Zakładu Patologii Społecznej w Katedrze Psychiatrii UJ CM oraz kierownikiem Zakładu Psychologii Klinicznej Instytutu Psychologii UJ. Związany był również z Zakładem Rehabilitacji w Neurologii i Psychiatrii Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie. W latach 1976–1981 pełnił obowiązki specjalisty wojewódzkiego w zakresie psychiatrii w Tarnowie. Był człowiekiem wszechstronnym. Zajmował się, między innymi, psychiatrią kliniczną (był uczniem wybitnego humanisty prof. Antoniego Kępińskiego), sądową, społeczną i psychopatologią w obozach zagłady. Być może to miejsce urodzenia – Szczyrk, zdeterminowało jedną z największych pasji Profesora: góry, należał bowiem do grona wybitnych podróżników i zdobywców szczytów Ameryki Południowej. Jako lekarz towarzyszył wyprawom na Kaukaz, Hindukusz i w Andy, których był znawcą i eksploratorem. Był znakomitym badaczem medycyny i antropologii Indian

76

ALMA MATER nr 231–232

w dziedzinach, których połączenie – pozornie niemożliwe – staje się po lekturze niemal oczywiste. Głęboka znajomość kontynentu południowoamerykańskiego spowodowała, że prof. Zdzisław Jan Ryn został tam skierowany do pracy dyplomatycznej: w latach 1991–1996 sprawował funkcję ambasadora RP w Chile i Boliwii, w Argentynie i Paragwaju w latach 2007–2008, a później także konsula honorowego Chile w Krakowie (1997–2000). Za swą służbę został wyróżniony najwyższymi odznaczeniami wszystkich tych państw. Otrzymał również tytuł doktora honoris causa Universidad Cientifica del Sur w Limie. W dorobku Profesora znajduje się ponad 450 publikacji naukowych z zakresu psychiatrii, głównie w czasopismach zagranicznych, a także liczne opracowania popularnonaukowe, reportaże i eseje o tematyce górskiej, dotyczące w szczególności medycyny górskiej, psychologii alpinizmu, antropologii i medycyny Indian Ameryki Południowej oraz zagadnień etyki medycznej i cierpienia. Jest autorem licznych książek, w tym wielu poświęconych Ignacemu Domeyce, między innymi: Ignacy Domeyko – obywatel świata (2002), Rok Ignacego Domeyki 2002 (2003), Ignacy Domeyko. Kalendarium życia (2006), autorem lub konsultantem wielu programów i kilku filmów popularnonaukowych. Publikował także na łamach „Alma Mater”, jego artykuły poświęcone były, między innymi, prof. Antoniemu Kępińskiemu, Ignacemu Domeyce, medycynie wysokogórskiej, dotyczyły także doświadczeń więźniów obozów koncentracyjnych, w szczególności lekarzy. Konrad Pollesch

6

Profesor Zdzisław Jan Ryn

Ameryki Łacińskiej, czynnym alpinistą, speleologiem i badaczem zachowań wspinaczy. To właśnie medycynie górskiej poświęcił swoją dysertację doktorską oraz rozprawę habilitacyjną. Badaniom zachowania organizmu człowieka w warunkach wysokogórskich poświęcił wiele czasu, a ich wyniki ogłosił w ponad 200 publikacjach. Profesor był członkiem The Explorers Club i Polsko-Amerykańskiego Klubu Podróżnika oraz prezesem, a później członkiem honorowym Polskiego Towarzystwa Medycyny i Ratownictwa Górskiego. Doskonałym podsumowaniem jego badań w dziedzinach medycyny górskiej i antropologii jest publikacja Góry – medycyna – antropologia, wydana w 2018 roku. To znakomita wypadkowa wiedzy i praktyki prof. Ryna

Red.


Zofia Gołubiew (20 kwietnia 1942 – 9 marca 2022)

marca 2022 zmarła Zofia Gołubiew – ceniona historyk sztuki i muzealnik, wieloletnia dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie. Ukończyła historię sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Dwa lata po studiach rozpoczęła pracę w Muzeum Narodowym w Krakowie, gdzie w latach 1974–1980 pełniła funkcję redaktora wydawnictwa, w latach 1980–1996 była kierownikiem Działu Nowoczesnego Polskiego Malarstwa i Rzeźby, a w latach 1996–2000 wicedyrektorem ds. naukowych i oświatowych. Na stanowisko dyrektora Muzeum została powołana w 2000 roku i pełniła tę funkcję przez 15 lat. Warto podkreślić, że w dziejach Muzeum Narodowego w Krakowie jest jedyną kobietą, która zarządzała tą instytucją. Podczas Jej dyrektorowania w Muzeum zrealizowanych zostało wiele różnych przedsięwzięć artystycznych – wystawy dorobku artystycznego Henryka Siemiradzkiego i Artura Grottgera, Tadeusza Kantora, Jana Matejki, Stanisława Wyspiańskiego, Olgi Boznańskiej, braci Aleksandra i Maksymiliana Gierymskich, Maurycego Gottlieba, Edwarda Dwurnika i wiele, wiele innych. Udało się także pozyskać ogromne fundusze na przeprowadzenie prac konserwatorskich w kilkunastu obiektach, między innymi w Pałacu Biskupa Erazma Ciołka, w Muzeum Czapskich, w XVII-wiecznym spichlerzu przy pl. Sikorskiego, który przekształcony został w Ośrodek Kultury Europejskiej – Europeum. Podczas remontu galerii w Sukiennicach Zofia Gołubiew zdecydowała, że zamiast zamykać dzieła sztuki w magazynach, można pokazać je w innym miejscu – na Zamku Królewskim w Niepołomicach. Pod jej kierownictwem Muzeum otrzymało wiele nagród zarówno za realizacje architektoniczne, jak i za ekspozycje. Należała do wielu krajowych i międzynarodowych organizacji i stowarzyszeń,

Wiesław Majka

9

Zofia Gołubiew

między innymi do Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa, Stowarzyszenia Historyków Sztuki, Stowarzyszenia Twórczego, International Association of Art Critics oraz International Council of Museums. Pełniła też funkcję prezesa Fundacji Książąt Czartoryskich (2000–2004). W latach 2000–2012 była członkiem Rady do spraw Muzeów działającej przy ministrze kultury i dziedzictwa narodowego. Za swoją działalność odznaczona została, między innymi, srebrnym Krzyżem Zasługi, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Orderem Księżnej Olgi III klasy i II klasy, złotym medalem „Zasłużony Kulturze – Gloria Artis”, Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, Laurem Krakowa XXI Wieku, Krzyżem Małopolski, odznaką „Honoris Gratia” oraz srebrnym medalem Plus Ratio QuamVis. – Lubiłem spotkania z Panią Dyrektor. Zawsze miała swoje zdanie. Potrafiła realizować wizje zmieniające nasze miasto. [...] Do końca swych dni była aktywna w obszarze rewaloryzacji zabytków,

ochrony dziedzictwa kulturowego miasta, była członkinią ważnych ciał doradczych i programowych. Bywała na wydarzeniach, premierach teatralnych, festiwalach, wernisażach artystów. Ciekawa była młodego pokolenia twórców, zaglądała im przez ramię, angażowała się do ostatniej chwili w konkursy, jury, salony sztuki. A przy okazji pisała felietony i teksty na łamach miesięcznika „Kraków” – pokazując swój żywy związek z naszym miastem. Żegnamy osobę z pięknym życiorysem i postawą – zaangażowaną, odpowiedzialną, kobietę z ogromną charyzmą i klasą, która zawsze wysoko podnosiła poprzeczkę, w pierwszej kolejności sobie. Teraz, kiedy odeszła, wdzięczność nasza ma inny wymiar. Nie jest wdzięcznością okazywaną na co dzień wyjątkowo mądrej doradczyni w sprawach miasta i kultury, jest wdzięcznością za Jej miejsce w historii naszego miasta i kultury narodowej – wspomina prezydent Krakowa prof. Jacek Majchrowski.

Red.

ALMA MATER nr 231–232

77


SCIENTIA

Pionierska operacja

rtopedzi z Oddziału Ortopedyczno-Urazowego Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie, jako pierwsi w Polsce, wykonali operację podwyższania wzrostu metodą implantacji magnetycznych prętów śródszpikowych u pacjenta pediatrycznego, chorującego na pseudoachondroplazję. Dokonał tego zespół pod kierownictwem dr. Krzysztofa Miklaszewskiego. Ta nowatorska metoda polega na umieszczeniu specjalnego „rosnącego” pręta wewnątrz jamy szpikowej oraz wykonaniu osteotomii, czyli przecięcia kości, od której postępuje wydłużanie. Wewnątrz pręta znajduje się system magnesów. W wyznaczonym miejscu na nodze przykłada się zewnętrzny sterownik indukujący pole magnetyczne. Po jego włączeniu magnesy zaczynają się poruszać, co powoduje powolne rozsuwanie dwóch powstałych po przecięciu części kości. Kość i cała kończyna wydłuża się, w zależności od zaplanowanego tempa, od 0,75 milimetra do 1 milimetra dziennie, aż do osiągnięcia docelowej długości. Dwa lata temu pacjent przeszedł operację wydłużania ud z zastosowaniem fiksatorów zewnętrznych. Łącznie, przy zastosowaniu obu metod, udało się podwyższyć jego wzrost o 11 centymetrów (6 na udach i 5 na podudziach). Metoda wydłużania kończyn dolnych z użyciem „rosnących” prętów magnetycznych jest bardzo dobrze akceptowana przez pacjentów z uwagi na małą inwazyjność (brak masywnych elementów metalowych na zewnątrz uda czy podudzia, jak ma to miejsce w klasycznych metodach) oraz możliwość swobodnego codziennego funkcjonowania (kąpiel, ubieranie, zmiana pozycji). Jedynym ograniczeniem w obu metodach jest zakaz chodzenia do czasu uzyskania konsolidacji i zrostu regeneratu kostnego, który tworzy się między wydłużanymi odcinkami kości. Pręt jest 78

ALMA MATER nr 231–232

deformacji kończyn dolnych, chirurgiczne leczenie skoliozy, wydłużanie kończyn dolnych oraz fizjoterapię. Warto również wspomnieć, że Oddział Ortopedyczno-Urazowy Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie może się poszczycić wieloma innymi sukcesami. Jako jeden z nielicznych ośrodków w Polsce i Europie rutynowo wykonuje tak zwane biologiczne rekonstrukcje masywnych ubytków kości długich po resekcji złośliwych nowotworów, z użyciem przeszczepów allogenicznych kości (przeszczep od dawcy), dający szansę na odbudowę naturalnej struktury kostnej. Oddział dysponuje również możliwością wszczepiania endoprotez onkologicznych, w tym także endoprotez rosnących. Od kilku lat wykonywane są także operacje onkologiczne nowotworów miednicy z użyciem indywidualnie wydrukowanych implantów. Jako jedyny ośrodek w kraju Oddział prowadzi kompleksowe leczenie chorych z artrogrypozą (wrodzoną sztywnością stawów) w ramach Centrum Leczenia Artrogrypozy, począwszy od wieku noworodkowego aż do ukończenia 18 lat. Jest również jedną z pierwszych jednostek w Polsce, które wprowadziły metodę Ignacio Ponsetiego w korekcji stóp końsko-szpotawych i może się poszczycić doskonałymi efektami w leczeniu tego schorzenia. Ponadto jako jeden z nielicznych oddziałów ortopedycznych w kraju prowadzi operacyjne leczenie skolioz wczesnodziecięcych z użyciem instrumentarium „rosnącego”, pozwalającego na skorygowanie i zatrzymanie postępu zniekształcenia kręgosłupa, jednocześnie nie hamując jego wzrostu. Natomiast jako jeden z nielicznych w Europie wykonuje tak zwaną osteotomię okołopanewkową stawu biodrowego metodą prof. Reinholda Ganza. Archiwum USD w Krakowie

O

Zdjęcie rentgenowskie przedstawiające zrost między wydłużanymi odcinkami kości piszczelowych

zazwyczaj usuwany po upływie około roku od wszczepienia. Pseudoachondroplazja to dziedziczne zaburzenie wzrostu kości. Jest spowodowane heterozygotyczną mutacją w genie kodującym białko macierzy oligomerycznej chrząstki (COMP). Wykrywane jest zwykle dopiero w wieku 2–3 lat. Najpierw pojawia się zmniejszenie tempa liniowego wzrostu w porównaniu do rówieśników, potem chód kaczkowaty i deformacje kończyn dolnych. Skutkiem postępu choroby jest zahamowanie wzrostu szkieletu, głównie w kończynach. Powoduje to, że średni wzrost dorosłych mężczyzn z tą chorobą wynosi około 120 centymetrów, kobiet około 116 centymetrów. Chorzy cierpią również, między innymi, na wiotkość więzadeł i hiperlordozę kręgosłupa lędźwiowego. Potomstwo osób dotkniętych chorobą jest w 50 procentach narażone na odziedziczenie zmutowanego genu. Dostępny jest test prenatalny. Obecnie nie ma lekarstwa na pseudoachondroplazję, stosuje się leki przeciwbólowe na dolegliwości stawów, osteotomię w przypadku

AWoj konsultacja:

dr med. Krzysztof Miklaszewski


Patroni medialni

Patronat honorowy Rektora UJ prof. Jacka Popiela

INSTYTUCJE KULTURY WOJEWÓDZTWA MAŁOPOLSKIEGO

Organizator

Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego Collegium Maius


SCHOLARIS

Wiktor Kita

Studencki teatr Igraszka na scenie teatru Groteska

Aktorzy teatru Igraszka na scenie Groteski. Od lewej: Jakub Stochaj, Katarzyna Kubińska, Albert Kornaś, Karolina Domańska, Mikołaj Siudy, Paulina Kozioł, Mateusz Leon Rychlak, Izabela Pieńkowska, Konrad Serafin, Patrycja Jagielska, Błażej Hałat i Matylda Tokarz

P

o dwóch latach przerwy spowodowanej pandemią COVID-19 do występów scenicznych „na żywo” powrócił z nowym spektaklem teatr Igraszka. Premiera sztuki Dwaj mistrzowie komedii, zrealizowanej na podstawie klasyków gatunku: Aleksandra Fredry (Świeczka zgasła, Nikt mnie nie zna) i Moliera (Sganarel, czyli rogacz z urojenia), miała miejsce 3 marca 2022 na scenie teatru Groteska. Igraszka to studencki teatr Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jego zespół tworzą zafascynowani tą dziedziną sztuki studenci wielu wydziałów: Polonistyki, Historycznego, Zarządzania i Komunikacji Społecznej, Prawa i Administracji, Chemii, a także Collegium Medicum. Jak mówią o swojej pasji – chcą w ten sposób zachęcić studentki i studentów naszej Alma Mater do obcowania z kulturą i sztuką. Za koncepcję, adaptację i reżyserię marcowej premiery odpowiadał twórca teatru Mateusz Leon Rychlak, a w obsadzie znaleźli się: Karolina Domańska, Błażej Hałat, Patrycja Jagielska, Albert Kornaś, Paulina Kozioł, Katarzyna Kubińska, Izabela Pieńkowska, Mateusz Leon Rychlak, Konrad Serafin, Mikołaj Siudy, Jakub Stochaj i Matylda Tokarz.

80

ALMA MATER nr 231–232

W premierowy wieczór zgromadzonych na widowni gości powitała przewodnicząca Samorządu Studentów UJ Katarzyna Jedlińska. To właśnie pod patronatem Samorządu przygotowano wydarzenie. Z zaproszenia skorzystali przedstawiciele władz Uniwersytetu Jagiellońskiego z rektorem UJ prof. Jackiem Popielem, prorektorem prof. Tomaszem Grodzickim i prorektorem prof. Piotrem Jedynakiem na czele. Wśród zaproszonych gości znalazł się również dyrektor teatru Groteska Adolf Weltschek, zastępca dyrektora ds. artystycznych teatru Bagatela Krzysztof Materna, a także, między innymi, krytycy teatralni oraz studentki i studenci Uniwersytetu Jagiellońskiego. W krótkiej przedmowie przewodnicząca Samorządu, zapraszając do obejrzenia spektaklu, zawarła także wyrazy wsparcia i solidarności społeczności akademickiej Uniwersytetu Jagiellońskiego z narodem ukraińskim w jego heroicznej walce z rosyjskim agresorem. Zwróciła też uwagę na nowo utworzony Fundusz Stypendialny im. Profesora Franciszka Ziejki, który w obecnej sytuacji zostanie przeznaczony na pomoc dla walczącej Ukrainy. Podkreśliła również, że środowisko akademickie wyznaje takie wartości jak nauka, kultura i merytoryczna dyskusja, a nie wojna czy konflikty.

Sztuka nie zawiodła fanów klasycznej komedii. W spektaklu zestawiono ze sobą trzy jednoaktówki, ukazujące w zróżnicowany sposób rozmaitą grę pozorów, które wprowadzają w błąd bohaterów – i na tym właśnie zasadza się oś wydarzeń każdej z nich. Przed widzami odkryto schematy i uprzedzenia rządzące bohaterami. Wybór klasyków komedii nie był przypadkowy: zarówno Molier, jak i Fredro bawią zawsze, z uwagi na fantastyczny, ponadczasowy humor i nieskomplikowaną fabułę utworów. Niezmiennie udowadniają, że pozory i pierwsze wrażenie mogą być mylące, gdy na nich bezkrytycznie polegać. Studencka interpretacja dzieł klasyków przynosi nieco inne spojrzenie na treści, które przeciętny widz teatralny zapewne już dobrze zna, dając równocześnie pole do odmiennej interpretacji. Artyści zostali nagrodzeni gromkimi brawami publiczności, które poprzedziły kolejne słowa uznania i gesty solidarności z walczącą z rosyjskim najeźdźcą Ukrainą. Tym razem padły one ze sceny, z ust aktorów. Patronami medialnymi wydarzenia byli, między innymi, redakcja „Alma Mater” i Radio Kraków.

ABP


Anna Wojnar

David Pyttel Anna Wojnar

Anna Wojnar

Publiczność, w tym przedstawicieli władz UJ, powitała przewodnicząca Samorządu Studentów UJ Katarzyna Jedlińska

Anna Wojnar

Bogusław Stasiukiewicz

W pierwszym akcie spektaklu, który był interpretacją sztuki Świeczka zgasła Aleksandra Fredry wystąpili Katarzyna Kubińska i Jakub Stochaj

Matylda Tokarz i Mateusz Leon Rychlak

Karolina Domańska i Albert Kornaś podczas próby kostiumowej

ALMA MATER nr 231–232

81


Bogusław Stasiukiewicz

Anna Wojnar

Mateusz Leon Rychlak i Albert Kornaś

Bogusław Stasiukiewicz

Bogusław Stasiukiewicz

Bogusław Stasiukiewicz

Jakub Stochaj i Karolina Domańska

Akt trzeci – adaptacja sztuki Moliera Sganarel, czyli rogacz z urojenia

82

ALMA MATER nr 231–232

Anna Wojnar

Wiktor Kita

Aktorzy teatru Igraszka w trakcie próby kostiumowej: Albert Kornaś, Karolina Domańska, Mateusz Leon Rychlak, Izabela Pieńkowska i Patrycja Jagielska


Anna Wojnar

Dawid Pyttel

Wiktor Kita

Anna Wojnar

Podczas drugiego aktu widzowie obejrzeli sztukę Aleksandra Fredry Nikt mnie nie zna

Dawid Pyttel

Na zakończenie przemawiał twórca teatru Igraszka i reżyser przedstawienia Mateusz Leon Rychlak, dziękując władzom UJ i patronom medialnym za wsparcie

Pamiątkowe zdjęcie aktorów teatru Igraszka z rektorem UJ prof. Jackiem Popielem

ALMA MATER nr 231–232

83


Futbolistki z UJ na europejskich arenach sportowych

Klaudia Golasz

iedem futbolistek Uniwersytetu Jagiellońskiego w lutym i marcu 2022 roku reprezentowało Polskę na arenach międzynarodowych. Wystąpiły w turniejach w Hiszpanii i podczas dwumeczu w Grecji. Cztery z nich wzięły udział w turnieju seniorek w Hiszpanii (16–20 lutego 2022, w San Pedro del Pinatar i w La Mandze): bramkarka Karolina Klabis, obrończyni Anna Zapała, pomocniczka Weronika Wójcik i napastniczka Karolina Gec. Występ w turnieju był dla nich ważnym elementem przygotowań do kolejnych meczów eliminacyjnych o awans do mistrzostw świata, które w 2023 roku odbędą się w Nowej Zelandii z udziałem 32 drużyn. Dwie „jagiellonki”: obrończyni Wiktoria Malinowska i pomocniczka Natalia Wróbel, wystąpiły w dwumeczu z Grecją drużyn do lat 19 (20 i 23 lutego 2022, w Agrinio). Reprezentacja Polski kobiet U-19 wygrała oba mecze sparingowe. W drugim meczu towarzyskim, w Agrinio, pokonała Grecję 1 : 0, gola zdobyła

AZS UJ Kraków na Final Four w futsalu

Fernanda Olszewska

S

AZS UJ Kraków

Weronika Kaczor. W pierwszym spotkaniu podopieczne trenerki Katarzyny Barlewicz wygrały 2 : 0. Skład polskiej drużyny: Natalia Radkiewicz – Kinga Bieszczad, Weronika Kaczor, Magdalena Sobal, Natalia Wróbel, Patrycja Sarapata, Wiktoria Malinowska (Oliwia Ogierman), Aleksandra Dudziak, Martyna Buś (Oliwia Domin), Marcelina Buś (Klaudia Tobiczyk), Martyna Duchnowska. Pomocniczka Paulina Guzik, która do drużyny przeszła ostatnio z krakowskiej Bronowianki, wystąpiła w turnieju drużyn do lat 17 w Hiszpanii (3 i 5 marca 2022, w San Pedro del Pinatar). Kadra U-17 hiszpański turniej wygrała. W finale podopieczne trenera Marcina Kasprowicza pokonały 3 : 2 rówieśniczki ze Szwecji, a dwa dni wcześniej okazały się lepsze od Kanadyjek, z którymi zwyciężyły 2 : 1. Drużyna polska wystąpiła w składzie: Patrycja Banach, Paulina Guzik, Laura Kłębek, Martyna Łuczak, Oliwia Szewczyk, Julia Piętakiewicz (Patrycja Kozarzewska), Zuzanna Witek (Paulina

Piksa), Julia Jędrzejewska (Emilia Szymczak), Oliwia Bałdyga (Jagoda Cyraniak), Martyna Gąsiorek (Gabriela Lewicka), Zuzanna Grzywińska (Natalia Rohn). Hiszpańskie mecze „młodzieżówki” były elementem przygotowań kadry U-17 do turnieju drugiej rundy kwalifikacji młodzieżowych mistrzostw Europy, który w dniach 24–30 marca 2022 odbędzie się w Krakowie i Niepołomicach. Rywalami Polek w walce o awans będą reprezentacje Francji, Anglii i Chorwacji. Awans z każdej grupy uzyska tylko jeden zespół. W La Mandze reprezentacja Polski kobiet przegrała w turnieju towarzyskim. Selekcjonerka, jak na towarzyskie mecze przystało, wprowadziła zmiany w wyjściowej jedenastce. Polki miały przewagę w posiadaniu piłki, ale to rywalki ze Słowacji były bardziej niebezpieczne. Polki przegrały 0 : 2 i zajęły ósme miejsce.

Alicja Bielecka-Pieczka Aleksandra Staniszewska Biuro Sportu UJ

W dniach od 26 lutego do 1 marca 2022 odbył się w Krakowie turniej finałowy Akademickich Mistrzostw Polski w Futsalu kobiet. Nasze futsalistki zajęły czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej oraz trzecie miejsce w typie uniwersytety, ulegając w półfinale mistrzowi – UAM Poznań, i przegrywając w meczu o trzecie miejsce 1 : 2 z Uniwersytetem Gdańskim. Wyczynowa sekcja futsalowa wygrała ćwierćfinałowy dwumecz z KS Unifreeze Górzno i awansowała do turnieju Final Four, który odbył się w dniach 19–20 marca 2022 w Lesznie. W gronie czterech najlepszych drużyn w Polsce znalazł się AZS UJ, UAM Poznań, Rekord Bielsko-Biała oraz AZS UEK Słomniczanka Słomniki. Na zakończonych 6 marca 2022 Akademickich Mistrzostwach Polski w Snowboardzie reprezentacja kobiet Uniwersytetu Jagiellońskiego wywalczyła tytuł akademickich mistrzyń Polski. Na ten rewelacyjny wynik złożyły się bardzo dobre starty indywidualne w slalomie oraz banked slalomie. Organizatorem zawodów był Uniwersytet Śląski.

84

ALMA MATER nr 231–232


W

w zawodach FIS. Wielokrotnie wygrywała mistrzostwa Polski. Ostatnim jej sukcesem jest pierwsze miejsce w slalomie gigancie, wywalczone podczas Akademickich Mistrzostw Polski na początku marca 2022 w Szczawnicy. Na igrzyskach olimpijskich zadebiutowała w 2018 roku w Pjongczangu (Korea Południowa), zajmując w slalomie gigancie równoległym 24. miejsce. W roku 2022 w Pekinie zajęła w eliminacjach miejsce 22. Warto dodać, że tegoroczne igrzyska były dla niej szczególne, gdyż w tej samej dyscyplinie wystartował jej mąż, Michał Nowaczyk. Snowboardzistka zadeklarowała jednak zakończenie wyczynowego uprawiania sportu po igrzyskach w Pekinie. Weronika Biela-Nowaczyk ukończyła studia z zakresu fizyki doświadczalnej i matematyki stosowanej na Uniwersytecie Jagiellońskim, a następnie rozpoczęła studia doktoranckie w Zakładzie Fizyki Jądrowej UJ, które kontynuuje. Interesuje ją fizyka ciężkich jonów. Od lat zajęcia i obowiązki studenta z sukcesem łączy z aspiracjami sportowymi, ale – jak

Anna Karczewska

eronika Biela-Nowaczyk, absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego, doktorantka Wydziału Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej, po raz drugi z rzędu weszła w skład reprezentacji Polski na zimowe igrzyska olimpijskie, które w lutym 2022 roku odbyły się w Pekinie. Wystartowała w dyscyplinie slalom gigant równoległy na snowboardzie. Urodziła się w Zakopanem. Można zaryzykować twierdzenie, że na sport skazana była od początku, będąc córką człowieka mocno związanego z narciarstwem. Początkowo uprawiała narciarstwo alpejskie, a na desce zaczęła zjeżdżać w wieku 16 lat. Największym jej sukcesem jest złoty medal Uniwersjady w Ałmatach w 2017 roku w slalomie równoległym, swojej koronnej konkurencji. Od 2011 roku startowała w zawodach Pucharu Świata. Najlepszy wynik osiągnęła w 2015 roku, zajmując czwarte miejsce w slalomie równoległym na zawodach w Winterbergu. Ponadto wygrała Puchar Europy w Lenzerheide w 2014 i w Gerlitzen w 2017 roku. Na Słowacji triumfowała

Anna Karczewska

Doktorantka Uniwersytetu Jagiellońskiego na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie

Weronika Biela-Nowaczyk

przyznała – w niedalekiej przyszłości planuje poświęcić się już wyłącznie pracy naukowej. – Sport i naukę udało mi się pogodzić, ale w dużym stopniu jest to zasługa prowadzących zajęcia na Uniwersytecie Jagiellońskim. Z tego miejsca bardzo im wszystkim dziękuję. Często chodziłam na konsultacje indywidualne. Ponadto miałam programy indywidualnego toku studiów, co – za zgodą prowadzących – umożliwiało mi większą liczbę nieobecności i późniejsze terminy egzaminów. Muszę jednak przyznać, że były poślizgi. Mój doktorat, zgodnie z programem, powinnam zakończyć już w 2021 roku. Treningi i starty trochę to utrudniły, a dodatkową przeszkodą była pandemia. Mam nadzieję, że jak tylko wrócę z igrzysk, szybko złapię dobry rytm pracy i w tym roku uda mi się także zakończyć studia doktoranckie – mówiła zawodniczka w trakcie igrzysk, dzieląc się swoimi planami na przyszłość.

ABP

Weronika Biela-Nowaczyk w trakcie zjazdu

ALMA MATER nr 231–232

85


IMPRESSIONES

Walory pocztowe w promocji Międzynarodowego Roku Książki M

iędzynarodowy Rok Książki (MRK) został ustanowiony przez UNESCO 50 lat temu. Święto Książki obchodzono uroczyście przez cały rok 1972 w wielu państwach na wszystkich kontynentach. Organizowano spotkania z pisarzami, konkursy czytelnicze, konferencje naukowe, wystawy książek o różnej tematyce, a także targi książki. Podczas obchodów niektóre imprezy stały się wydarzeniami artystycznymi o zasięgu szerszym niż lokalny. Angażowało się w nie wielu przedstawicieli zawodów związanych z książką: ludzi świata kultury, pisarzy, wydawców, polityków, bibliofilów. Wszystkie działania podejmowano z myślą o czytelnictwie, bibliotece, a przede wszystkim o książce, która do dzisiaj jest określana jako „najpotężniejszy przedmiot naszych czasów”. Zawartość ksiąg służy udoskonaleniu rozumu, to znaczy szczęściu człowieka – pisał biskup durhamski Richard Aungerville z przydomkiem de Bury w dziele Philobiblon sive de amore librorum. Książka zawsze była cennym towarem. Ale jako towar wymagała (i wymaga do dziś) odpowiedniej reklamy. Sprawa jest znana od najdawniejszych czasów – jeszcze przed wynalezieniem druku niemieccy sprzedawcy manuskryptów rozsyłali do bibliofilów ręcznie pisane informacje, w których wyliczali posiadane kopie dzieł, informowali o cenach, podawali warunki zakupu. Płatni kopiści oferowali rękopiśmienne modlitewniki, brewiarze, a nawet książki o tematyce świeckiej na straganach przy kościołach i na jarmarkach. Przedstawiciele stanu mieszczańskiego w wiekach XIV i XV gromadzili książki, manuskrypty prawnicze, lekarskie, zielarskie, zarówno w języku łacińskim, jak i w językach narodowych. W czasach późniejszych, kiedy rozpoczęły działalność firmy drukarsko-wydawniczo-księgarskie, pojawiały się druki reklamowe,

86

ALMA MATER nr 231–232

il. 22

a reklamy książek ukazywały się w prasie. Szczególną możliwość reklamy książek dawały targi i jarmarki księgarskie, organizowane od połowy XV wieku. W 1473 roku we Frankfurcie nad Menem odbył się jarmark, na którym po raz pierwszy zaprezentowano – w formie odrębnego działu – książki rękopiśmienne, także ksylograficzne, książki o tematyce religijnej, jak modlitewniki – godzinki, książki do nabożeństwa, ale również kalendarze, druki o tematyce lekarskiej, a nawet poezję

i literaturę. Brakowało natomiast informacji na temat oferowanych książek dostępnej dla wszystkich zainteresowanych. Ta pojawiła się dopiero po upływie ponad 80 lat w postaci katalogu książek, który wydano drukiem po raz pierwszy w 1564 roku. Targi książek okazały się być intratnym przedsięwzięciem i szybko znalazły kontynuatorów. Kolejnym miastem, w którym je zorganizowano, był Lipsk, gdzie od roku 1545 odbywały się dwa razy w roku, a od roku 1594 wydawano katalogi targowe.


Instytucja targów książki rozwinęła się w XIX wieku. Organizowano je w wielu krajach jako imprezy handlowe, zarówno o zasięgu lokalnym, jak i międzynarodowym. Znane targi odbywały się, między innymi, w Londynie, Mediolanie, Bolonii, Kairze, Paryżu, Jerozolimie. W Polsce pojawiły się w latach 20. XX wieku w Warszawie, później w formie pawilonów z książkami na Powszechnych Wystawach Krajowych w Poznaniu. Od 1956 roku w Warszawie, a od 1997 roku również w Krakowie organizowane są Międzynarodowe Targi Książki. Mają one charakter imprez handlowych i służą przede wszystkim prezentowaniu nowości, ale też nawiązywaniu kontaktów między wydawcami i księgarzami, zawieraniu umów i warunków handlowych, a także sprzedaży. Czytelnicy i miłośnicy ksiąg potrzebowali jednak czegoś szczególnego, odświętnego, mającego charakter festynu, w czasie którego możliwe byłoby promowanie zawartości książki, czytelnictwa, poszerzanie wiedzy o książce, ale w formie lekkiej, z imprezami towarzyszącymi i reklamą w dostępnych środkach przekazu. Stąd też w 1926 roku w Katalonii zrodził się pomysł zorganizowania święta książki. Jego inicjatorem był wydawca Vicente Clavel Andrés. Dzień 23 kwietnia – imieniny św. Jerzego, patrona Katalonii – ustanowiono Dniem Książki, który od 1930 roku stał się świętem, a od 1964 roku oficjalnym świętem w krajach hiszpańskojęzycznych. W Polsce w okresie dwudziestolecia międzywojennego Święto Książki organizowano okresowo od 1930 roku. Po drugiej wojnie światowej włączono je do obchodów Dni Oświaty, później – do Tygodnia Oświaty, Książki i Prasy. Od 1951 roku w maju każdego roku obchodzone były Dni Oświaty, Książki i Prasy. Święto książki organizowano też od dawna w wielu państwach świata. W drugiej połowie lat 60. XX wieku książka, czytelnictwo i biblioteki stały się tematem, który wzbudzał szczególne zainteresowanie członków Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Oświaty, Nauki i Kultury (UNESCO), utworzonej w 1946 roku. Początkowo chodziło o rozpoznanie globalnej sytuacji książki, czytelnictwa i rozwoju bibliotek. Temu posłużyły tematyczne konferencje regionalne, podczas których relacjonowano sytuację w poszczególnych krajach, dys-

il. 1

kutowano o problemach i pozyskiwano informacje na temat lokalnych działań oraz przygotowywano wnioski końcowe. Konferencje zorganizowano odrębnie dla czterech regionów: azjatyckiego (1966, Tokio), afrykańskiego (1968, Akra), latynoskiego (1969, Bogota) i arabskiego (1971, Kair). Wnioski z konferencji wskazywały na istnienie wielkich nierówności – a w niektórych sprawach wręcz przepaści – pomiędzy regionami, zarówno pod względem produkcji książek i ich dystrybucji, jak i czytelnictwa oraz rozwoju i wykorzystania bibliotek. W końcu lat 60. XX wieku (na XVI sesji Konferencji Generalnej UNESCO) zrodziła się propozycja zorganizowania w skali globalnej imprezy dotyczącej

książki w najszerszym tego słowa znaczeniu, ze szczególnym uwzględnieniem jej roli w służbie oświaty. Chodziło przede wszystkim o uświadomienie ludziom roli książki we współpracy międzynarodowej i poznaniu kultur, a także o nadanie impulsu do wdrażania nowych form kampanii na rzecz czytelnictwa. W pierwszych tygodniach 1971 roku podjęto prace, które miały na celu przygotowanie założeń i programu obchodów na szczeblu UNESCO oraz rozpoznanie planów obchodów na szczeblu narodowym. Symbolem tych przygotowań w ramach UNESCO była Karta Książki. Jej tekst ogłoszono na konferencji zorganizowanej przez Komitet ds. Międzynarodowego Roku Książki w Brukseli w październi-

il. 2a

ALMA MATER nr 231–232

87


il. 2b

ku 1971 roku. W konferencji wzięli udział przedstawiciele wydawców, autorów, księgarzy i bibliotekarzy z 15 krajów: Austrii, Belgii, Francji, Ghany, Holandii, Indii, Japonii, Kolumbii, Niemieckiej Republiki Federalnej, Stanów Zjednoczonych Ameryki, Zjednoczonej

il.3

Republiki Arabskiej, Egiptu, Węgierskiej Republiki Ludowej, Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Północnej Irlandii oraz ZSRR. W dziesięciu artykułach zawarte zostały zasady zapewniające wolny obieg książki, rozwój nawyku czytania, tworzenie zachęt dla

autorów i tłumaczy, zwiększenie produkcji i sprawniejszą dystrybucję książek, podkreślenie jej znaczenia w procesie wychowawczym i wzajemnym zrozumieniu między narodami. Konferencja Generalna UNESCO ogłosiła rok 1972 Międzynarodowym Rokiem Książki, pod hasłem Książka dla wszystkich. Dyrektor generalny UNESCO René Maheu, urzędujący w latach 1961– 1974, profesor filozofii i dyplomata, w orędziu inaugurującym Międzynarodowy Rok Książki powiedział, że istnieje obecnie na świecie olbrzymia potrzeba czytania i że Międzynarodowy Rok Książki jest przede wszystkim sprawą tej wielkiej liczby ludzi, dla których książka jest nierozerwalnie związana z pojęciem szczęścia i godności życia jako instrument codziennej pracy, środek kształcenia osobowości, źródło rekompensaty marzeń. Jeszcze pod koniec roku 1971 rozpisano konkurs na symbol MRK (IYB – International Year Book) – wygrał go belgijski grafik Michel Olyff, który już wcześniej współpracował z UNESCO i był rekomendowany przez ICOGRADA (International Council of Graphic Design Associations). Grafika zaproponowana przez Michela Olyffa przedstawia dwie postacie połączone ramionami, umieszczone na dwóch stronach otwartej książki. Symbol ten był reprodukowany na wielu towarach, materiałach, także na posterach, okładkach książek, drukach, metalowych wpinkach (pins), breloczkach i znakach pocztowych – był powszechnie dostępny. Dla kolekcjonerów, w tym przede wszystkim zbieraczy znaków pocztowych, najważniejszą informacją było ogłoszenie decyzji Światowego Związku Pocztowe-

il. 4

il. 5

il. 7

il. 6


il. 8a

go (UPU) o włączeniu się do obchodów Międzynarodowego Roku Książki. Wystąpienie UPU do państw członkowskich, zachęcające do wydania okolicznościowego waloru w postaci znaczka czy kartki pocztowej upamiętniających obchody Międzynarodowego Roku Książki, przyjęte zostało ze zrozumieniem przez władze pocztowe wielu państw, które zaplanowały okolicznościowe emisje walorów filatelistycznych.

il. 8b

W 1972 roku poczty 56 państw, w różnych terminach, wprowadziły do obiegu okolicznościowe znaczki z wykorzystaniem symbolu MRK w treści znaczka lub bez niego, ale z informacją, że emisja odnosi się do Międzynarodowego Roku Książki. Kilka państw wydało w 1972 roku znaczki o tematyce książkowej, ale bez odniesienia się do MRK. Łącznie wyemitowano około 90 znaczków pojedynczych lub w seriach oraz trzy arkusiki. Wydano

również koperty pierwszego dnia obiegu (FDC) o zróżnicowanych ilustracjach nawiązujących do książki, druku i czytelnictwa, kartki pocztowe (całostki) i karty maksimum. Poczty wielu państw propagowały wydawnictwa bogato ilustrowane folderami i drukami il. 9 pocztowymi oraz stosowały okolicznościowe stemple i datowniki. W ten sposób powstał bogaty materiał filatelistyczny wykorzystywany do tworzenia zbiorów – także wystawowych – opisywany również w światowej prasie filatelistycznej i pismach poświęconych sztuce grafiki. Temat Międzynarodowego Roku Książki był odnotowany w czasopiśmie „Topical Time”, wydawanym przez American Topical Association – stowarzyszenie zrzeszające filatelistów tematyków z całego świata. Emisje pocztowe z okazji Międzynarodowego Roku Książki znalazły się w zbiorze znaków pocztowych, który powstawał od późnych lat 80. XX wieku, a któremu nadałem nazwę Bibliofilatelia. Znaki te zostały włączone do zbioru będącego jego częścią jako subtemat pod nazwą

il. 10

il. 11

Promocja książki. W ramach subtematu gromadzone są okolicznościowe emisje poczt z okazji różnych świąt książki, organizowanych w postaci, na przykład, Dni Książki, Tygodnia Książki, również z okazji pokazów książek i wystaw, zarówno lokalnych, jak i krajowych czy między-

il. 12

il. 13

ALMA MATER nr 231–232

89


il. 14

il. 15

narodowych, także z okazji targów książki i związanego z nimi handlu książkami. Dla przypomnienia podaję zainteresowanym, że w Bibliotece Jagiellońskiej w latach 2000 i 2001 prezentowane były wystawy Bibliofilatelia i Bibliofilatelia 2. Dla zbieraczy znaków pocztowych interesujących się tematem książki ciekawy może być zaproponowany tu przegląd wybranych wydawnictw okolicznościowych, emitowanych z okazji Międzynarodowego Roku Książki. Mając na uwadze zróżnicowane podejścia do tematu, zarówno ze strony projektantów, jak i poczt, a do tego wyraźne tendencje widoczne w emisjach poczt w różnych regionach świata, przegląd podzielony został na cztery części – na emisje poczt państw europejskich, azjatyckich, afrykańskich i amerykańskich. W Europie walory z okazji MRK emitowały poczty siedmiu państw (na 47). W większości były to znaczki pocztowe i koperty pierwszego dnia obiegu, a w przypadku Poczty Polskiej jest to 90

ALMA MATER nr 231–232

kartka pocztowa (całostka) z nadrukowanym znaczkiem (il. 1). Poczta Watykanu wydała serię pięcioznaczkową z motywami zaczerpniętymi z manuskryptów (fragmenty tekstów i inicjały), którą różne instytucje wykorzystały do przygotowania FDC (kopert pierwszego dnia obiegu) (il. 2). Poczta Hiszpanii wydała znaczek przedstawiający stronę tytułową pierwszego wydania dzieła Miguela de Cervantesa El Ingenioso Hidalgo Don Quijote de la Mancha z 1605 roku (il. 3). Poczta Węgier wyemitowała znaczek oraz FDC z profilem twarzy kobiety trzymającej w dłoniach otwartą książkę na tle biblioteczki (il. 4). To nawiązanie do czytelnictwa jest również tematem znaczka wydanego przez Pocztę Niemieckiej Republiki Demokratycznej, na którym zaprezentowano reprodukcję obrazu Jutty Damme z 1929 roku, przedstawiającego młodego człowieka czytającego książkę (il. 5). Poczty trzech krajów: Belgii (il. 6), Czechosłowacji i Niemieckiej Republiki

Federalnej wykorzystały na znaczkach oraz FDC symbol MRK także logo UNESCO oraz rysunek schematycznie potraktowanej książki. Poza opisanymi tematami znaków pocztowych poczty niektórych państw europejskich stosowały stemple mechaniczne z nakładkami, na których były symbole MRK, uzupełnione stosownymi napisami. Przykładem jest wycinek koperty ze znaczkiem wydanym przez Pocztę Szwajcarii, ze stemplem mechanicznym odbitym w Zurychu (il. 7). Stemple takie używane były również, między innymi, w Genewie i Zug, z napisami w języku francuskim albo niemieckim. Stemple mechaniczne z nakładkami odnoszącymi się do MRK stosowano także w Wielkiej Brytanii. Państwa azjatyckie w większości odpowiedziały na apel Światowego Związku Pocztowego (UPU) i poczty ponad połowy z nich (28 z 54 krajów) emitowały okolicznościowe walory, głównie znaczki pocztowe i koperty pierwszego dnia obiegu (FDC), a także wydawały bogato ilustrowane foldery. Dominującym elementem wielu znaczków był znak – symbol opracowany przez Michaela Olyffa. Znaczki z takim emblematem, wypełniającym większą część jego powierzchni, wydały poczty: Syrii, Kuwejtu, Omanu, Malediwów, Jemenu, Kataru, Kambodży, Sri Lanki, a nawet Republiki Khmerów, istniejącej w latach 1970–1975. Niekiedy znaczki te uzupełniane były innym wyróżnikiem, na przykład wizerunkiem sowy (Malediwy) (il. 8) lub emblematem umieszczanym na tle globu ziemskiego. Nietypowym przykładem wykorzystania symbolu MRK jest czteroznaczkowa seria wydana przez Pocztę Libanu. Na każdym znaczku widnieje pasek składający się z kilkakrotnie powtórzonego symbolu w różnych kolorach, w zależności od nominału (na przykład il. 9). Projektanci znaczków innych państw azjatyckich

il. 16


wykorzystywali widoki książek – w tym, na przykład, leporello na znaczkach Poczty Nepalu (FDC, il. 10), widok budynku Centrum Edukacyjnego na znaczku Poczty Tajlandii, sceny rodzajowe z osobami czytającymi i uczącymi się – jak w przypadku wydań poczt Laosu i Republiki Indonezji (il. 11). Ciekawe rozwiązania graficzne i kolorystyczne z wykorzystaniem symbolu MRK mają trzy znaczki wydane przez Republikę Wietnamu (FDC, il. 12). Jeszcze inne rozwiązanie przyjęła Poczta Turcji. Na znaczku znalazła się reprodukcja pierwszej znanej mapy obszaru zamieszkanego przez ludność turecką. Autorem dzieła Dīwānu l-Luġat al-Turk (Słownik języków turkijskich), w którym znajduje się mapa, był Mahmud al-Kaszgari. Manuskrypt przechowywany jest w Bibliotece Millet il. 17

w 1976 roku z okazji akcji „Książka dla dzieci” (il. 16). Na kontynencie afrykańskim znajduje się 56 państw, z których jedynie poczty 14 państw upamiętniły MRK, emitując znaki pocztowe, w tym znaczki i koperty pierwszego dnia obiegu (FDC). Tematyka wydanych znaczków jest różnorodna.

il. 18

il. 19

il. 21a

il. 21b

il. 20

w Istambule (il. 13). Poczta Pakistanu wprowadziła w 1972 znaczek opatrzony symbolem MRK, przedstawiający grupę dzieci siedzących na podłodze z otwartymi książkami i siedzącym przed nimi nauczycielem. Wnętrze oświetlone jest tradycyjną lampą (Fanoos) zawieszoną na muzułmańskim łuku architektonicznym. Nad uczącymi się widnieje napis w języku arabskim – werset z Koranu (FDC, il. 14). Równie ciekawe rozwiązanie znaczków wydanych z okazji Międzynarodowego Roku Książki zaprezentowała Poczta Iranu. Na jednym ze znaczków jest reprodukowany fragment tekstu Szahname, czyli Księgi królewskiej, perskiego eposu narodowego autorstwa Ferdousiego (940–1020/25?), a na drugim kompozycja z otwartych książek (FDC, il. 15). Ciekawostką jest natomiast wykorzystanie znaku Międzynarodowego Roku Książki na znaczku wydanym przez Pocztę Korei Południowej dopiero

il. 23

il. 24

ALMA MATER nr 231–232

91


il. 25

il. 26a

il. 26b

il. 27

il. 28

Projektanci znaczków Demokratycznej Republiki Konga, Mali, Republiki Centralnej Afryki, Libii oraz Egiptu wykorzystali symbol MRK Michela Olyffa i wypełnili nim powierzchnię znaczka, dodając ważne napisy z oznaczeniami

92

ALMA MATER nr 231–232

pocztowymi (nazwa kraju, nominał). Na znaczku Poczty Egiptu symbol Międzynarodowego Roku Książki jest uzupełniony logo UNESCO oraz ONZ (FDC z obiegu pocztowego, il. 17). O wiele ciekawiej przestawiają się znaczki wyda-

ne przez poczty państw północnej Afryki: Republiki Tunezji (il. 18), Algierii (il. 19) i Królestwa Marokańskiego (il. 20), które zawierają rysunkowe kompozycje z określoną symboliką. W dwuznaczkowej serii wydanej przez Pocztę Republiki Nigru, poza rysunkową kompozycją, znalazł się symbol UNESCO, a informację o tym, że znaczki wydane zostały z okazji Międzynarodowego Roku Książki podano w opisie znaczka (il. 21). Inaczej sprawę potraktowała Poczta Republiki Wybrzeża Kości Słoniowej. Tematyka znaczków, jak i FDC promuje czytelnictwo i nauczanie początkowe. Poczta Republiki Senegalu zaprezentowała znaczek, na którym przedstawiono grupę dzieci zajętych czytaniem książki, a nad nimi widnieje symbol MRK. Poczta Ghany, emitując znaczki oraz arkusik złożony z tych znaczków, z okazji Międzynarodowego Roku Książki, rozbudowała ich tematykę, ukazując graficznie rolę i znaczenie książki jako: symbolu wiedzy (płomień) w rozwoju czytelnictwa i bibliotek (na jednym znaczku widoczny jest budynek Centralnej Biblioteki w stolicy kraju Akrze), pomocy dla osób niewidomych, a także roli książki w zapobieganiu chorobom (arkusik, il. 22). Do wyjątkowych emisji zalicza się ośmioznaczkową serię z blokiem, wydaną przez Pocztę Republiki Rwandy. Na znaczkach tej serii pokazano reprodukcje obrazów słynnych artystów, przedstawiających portrety oraz sceny, w których ważną rolę odgrywają książki jako atrybuty portretowanych osób. Są wśród nich malarze, między innymi El Greco, Manet, van der Weyden, Rembrandt. W zestawie znaków pocztowych główną postacią jest ówczesny prezydent kraju Grégoire Kayibanda. Jego portret z książką, wykonany przez nieznanego malarza, umieszczony został na bloczku o nominale 100 franków (il. 23). Każdy znaczek i blok opatrzone są znakiem MRK. Poczta Republiki Czadu wprowadziła znaczek na przesyłki lotnicze, również w formie tak zwanej ministerialnej, przedstawiający wizerunek pisarza Alfonsa Daudeta, autora książki Tartaren z Taraskonu. Wizerunek uzupełnia rysunek sceny z lwami (il. 24). Z 35 państw znajdujących się na obu kontynentach amerykańskich znaki pocztowe z okazji Międzynarodowego Roku Książki emitowały poczty zaledwie siedmiu: Argentyny, Barbadosu, Chile, Domi-


il. 29

nikany, Gwatemali, Kostaryki i Meksyku. Poczty Chile i Barbadosu nie umieściły symbolu MRK na wydanych znaczkach, ale wprowadziły napisy informacyjne. Poczta Barbadosu wydała serię czteroznaczkową, zamieszczając na nich widok, między innymi, budynku biblioteki, biblioteki na kołach (bookmobil), budynku szkoły (FDC z obiegu pocztowego, il. 25). Tematyka znaczków wydanych przez poczty pozostałych państw jest różna. Na znaczkach wydanych przez Pocztę Kostaryki pokazana została otwarta na stronie tytułowej książka, z podpisem informującym, że jest to pierwsza pozycja – wydrukowana w 1830 roku, oraz widok budynku biblioteki (il. 26). Początkowo czasopisma i książki Kostaryki drukowa-

no na prasie ręcznej, sprowadzonej przez Miguela Carranza. Poczta Gwatemali zaprezentowała czteroznaczkową serię z podobizną dominikanina Francisco Ximéneza, zasłużonego dla zachowania języka Majów (il. 27). Z kolei na znaczkach Poczty Argentyny zamieszczono widok okładki epopei narodowej, wydanej w 1872 roku, El Gaucho Martin Fierro, autorstwa José Hernándeza, i portret gaucho (FDC, il. 28). Poczta Meksyku wydała również – poza znaczkiem, na którym pokazana jest schematycznie potraktowana szafa biblioteczna z książkami – ciekawy druk pocztowy, a znaczek jest skasowany datownikiem zawierającym symbol Międzynarodowego Roku Książki (il. 29).

Odrębnymi walorami wydawanymi przez poczty wspomnianych państw są koperty pierwszego dnia obiegu (FDC), na których przyklejano znaczki wydawane z okazji MRK oraz kasowano okolicznościowymi datownikami, także mechanicznymi, z datą wprowadzenia znaczka do obiegu pocztowego i różnorodnymi nakładkami. Koperty są na ogół ilustrowane, a ilustracje tematycznie odnoszą się do książki, drukarstwa i bibliotek. Do najciekawszych zaliczyć trzeba FDC wydane przez poczty, między innymi, Watykanu, Republiki Wietnamu, Argentyny, Barbadosu oraz karty pocztowe, na przykład Izraela (il. 30). Międzynarodowy Rok Książki, ogłoszony podczas XVI sesji Konferencji Generalnej UNESCO, a ustanowiony na rok 1972, miał na celu propagowanie czytelnictwa i rozwoju bibliotek, szczególnie w Azji, Afryce i Ameryce Łacińskiej. Książce przypisywano szczególną rolę w sprzyjaniu międzynarodowemu porozumieniu i pokojowej współpracy. W Karcie Książki zapisano, że jest ona jednym z ważniejszych środków obrony pokoju, ponieważ ich wpływ na stworzenie atmosfery przyjaźni i wzajemnego zrozumienia jest ogromny. Wszystkie zainteresowane osoby i instytucje są zobowiązane uczynić wszystko, żeby treść książek sprzyjała rozwojowi osobowości, socjalnemu i gospodarczemu rozwojowi, międzynarodowemu wzajemnemu zrozumieniu i pokojowi. O efektach MRK pisano w Biuletynach UNESCO, w prasie wielu państw, a pozytywnej oceny – po wielu latach – doszukiwano się w kolejnych badaniach statystycznych dotyczących złożonego problemu książki i czytelnictwa.

Jerzy Duda LITERATURA R. Escarpit, La revolution du livre, UNESCO 1965; w tłumaczeniu na język polski R. Escarpit, Rewolucja książki, Warszawa 1969. B.L. Johnson, The International Year of the Book, 1972, „Philateli-Graphics” 2007, t. 29, nr 4. E.J. Osmańczyk, Encyklopedia spraw międzynarodowych i ONZ, Warszawa 1974. Encyklopedia wiedzy o książce, pod red. A. Birkenmajera, Wrocław 1971. B. Petrozolin-Skowrońska, Obchody Międzynarodowego Roku Książki, „Poradnik Bibliotekarza” 1972, rocznik XXIV, lipiec–sierpień, Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich. E. Wegman, L’Année Internationale du Livre, „Bulletin de l’UNESCO” 1972, t. 26, nr 3; tłumaczenie na język polski w: „Biuletyn Biblioteki Głównej UMCS w Lublinie” 1972, nr 1, 2.

il. 30

Walory pocztowe: znaczki pocztowe, koperty FDC i druki pocztowe, pochodzą ze zbioru Jerzego Dudy – kolekcji „Bibliofilatelia”.

ALMA MATER nr 231–232

93


Ciemno wszędzie, głośno wszędzie... „Nocne marki” na Uniwersytecie W

żytne przykleiły nawet księżycowi łatkę „towarzysza przestępstw”. Mimo biesiad i tańców do bladego świtu, to właśnie noc stała się wspólniczką rozpustników, złodziei i morderców. W dawnym Krakowie wraz z nadejściem nocy praca cechowa ustawała.

końskich kopyt, które mogłyby zakłócić ciszę nocną, obowiązywał bowiem zakaz poruszania się zaprzęgów. Wykonywanie jakichkolwiek robót w czasie, gdy słońce znikało za horyzontem, uważano za niezgodne z boskimi prawami natury. Te obostrzenia miały

Domena publiczna

epoce średniowiecza noc generowała wiele lęków, doświadczanych przez ludzi. Im bardziej gasło światło dnia, tym silniej rozpalała się wyobraźnia, która, szczególnie w ciemnościach, wyolbrzymiała czyhające na człowieka moce piekielne i demony.

Kometa; Heinrich Vogtherr młodszy i Hans Burgkmair młodszy, Augsburger Wunderzeichenbuch; ok. 1550

Obawy te były dodatkowo utwierdzane przez kulturę biblijną, która łączyła ze sobą ciemność i przestępstwo. Grzech i śmierć czyhały w mroku, podobnie jak niewidoczny w nocnej czerni napastnik. To właśnie pod osłoną nocy miały być organizowane sabaty czarownic. Był to również moment sprzyjający rozkwitowi herezji oraz kiełkowaniu wszelkich złych mocy, odpowiedzialnych za szerzenie się występku i niegodziwości. Czasy nowo-

94

ALMA MATER nr 231–232

Bramy miejskie ryglowano na przysłowiowe cztery spusty, a w poprzek ulic rozciągano łańcuchy. Takie ogniwa można dziś znaleźć przy ul. Floriańskiej 17, gdzie stoi kamienica Molendowska, zwana również Jaszczykiewiczowską. Ogromnej grubości łańcuch z żelaza przypomina o czasach, gdy ulica Floriańska była zamykana na noc ze względów bezpieczeństwa. Przy okazji taka blokada chroniła mieszkańców przez hałasem

również wymiar praktyczny. Według „średniowiecznego BHP” zakaz pracy w nocy zapobiegał pożarom, które znajdowały się wówczas na szczycie listy miejskich zagrożeń. Obowiązywała nawet „godzina policyjna” – od zmierzchu do świtu. Strażnicy patrolowali ulice, strzegąc mieszkańców przed ogniem i przestępstwami. Na Uniwersytecie, jeśli już zalecano jakąś aktywność po zmroku, to głównie


British Library

Bibliotheque nationale de France

Iluminacja z dzieła Bartholomeusa Anglicusa Livre des propriétés des choses, przetłumaczonego z tekstu łacińskiego De proprietatibus rerum przez Jeana Corbechona; XIII w.

tę o charakterze prawniczym. „Zarwanie nocki” spędzonej na deliberowaniu nad możliwie najlepszym wyrokiem było jak najbardziej usprawiedliwione. Za to już wszelkie nocne włóczęgi scholarów i ich przełożonych były surowo zakazane. Nieskutecznie! Już w 1369 roku Kazimierz Wielki interweniował w sprawie studenckich wojaży, choć najwidoczniej społeczność uniwersytecką wyjątkowo pociągały spacery pod rozgwieżdżonym niebem. Prawie dwa wieki później Collegium Maius wciąż miało problem z nielegalnymi eskapadami po zachodzie słońca. W 1506 roku uchwalono nawet, by klucze od bramy kolegium w porze nocnej były zawsze w przechowaniu u prepozyta. Konsekwentnie powtarzane zakazy świadczą jednak o tym, ze rozluźnienie obyczajów w XVI wieku było silniejsze niż zdyscyplinowanie kolegiatów. Nocne psoty, pijaństwo czy bójki nie wpływały najlepiej na wizerunek Uniwersytetu, który miał przecież charakter kościelny. Wszak zakazany owoc smakuje najlepiej, a akademicy kreatywnie obchodzili zakaz opuszczania kolegiów i burs. Niektórzy, na przykład, przenosili życie nocne do budynków uniwersyteckich, zapraszając gości do siebie. Przykładem

Christine de Pizan, dzieła zebrane, tzw. The Book of the Queen, ok. 1410–1414; fragment manuskryptu

jest senior Bursy Ubogich Jakub z Iłży (młodszy), który w pierwszej połowie XVI wieku ugościł kolacją i noclegiem niejaką Jadwigę. Za niemoralność stanął przed sądem rektorskim. Wśród społeczności Uniwersytetu kwestia szukania uciech z kobietami wydawała się wówczas poważnym problemem. Mimo że za wracanie do burs po ich zamknięciu groziły surowe kary, nocne awantury trwały. Śpiewy i tańce do późna, a do tego krzyki i zgiełk – oto lista skarg i zażaleń starszych magistrów w stronę swoich młodszych kolegów. Hałaśliwe uczty trwające do późnej nocy, niejednokrotnie w towarzystwie kobiet, wymagały wyciągnięcia surowych konsekwencji. Względny porządek próbował przywrócić, między innymi, Marcin Krokier w latach 1558–1560. Regulamin burs wzbogacił się wówczas o cięższe kary dla osób powracających po zamknięciu bram, a jeszcze ostrzej mieli być traktowani ci, którzy godziny nocne spędzili całkiem poza murami uniwersyteckich gmachów. Co ciekawe, było też jedno miejsce w obrębie samych budynków uniwersyteckich, do którego wycieczki nocą były odradzane. To kloaki. Wiemy, że korzysta-

nie z latryn na terenie burs było obwarowane pewnymi ograniczeniami. Jeśli ktoś planował udać się za potrzebą tam, „gdzie król chadza piechotą”, należało to załatwić w świetle dnia. Eskapady po zmroku wymuszały korzystanie ze świec, lamp czy łuczywa, co wiązało się z zagrożeniem pożarowym. Ale warto też podkreślić, że to właśnie po zachodzie słońca nastawał najlepszy czas na pracę astronomów. Przenikliwy wzrok uniwersyteckich uczonych wczytywał się w gwiezdny alfabet, a pewien student szukał w księgach i na nocnym niebie odpowiedzi, które wkrótce miały przynieść światu heliocentryczną rewolucję.

Łukasz Pieróg Muzeum UJ

BIBLIOGRAFIA H. Barycz, Historja Uniwersytetu Jagiellońskiego w epoce humanizmu, Kraków 1935. K. Boroda, Studenci Uniwersytetu Krakowskiego w późnym średniowieczu, Kraków 2010. Dzieje Uniwersytetu Jagiellońskiego w latach 1364–1764, t. 1, red. K. Lepszy, Kraków 1964. A. Karbowiak, Mieszkania żaków krakowskich w XIV–XVI wieku, Kraków 1887. K. Morawski, Historya Uniwersytetu Jagiellońskiego. Średnie wieki i odrodzenie, t. 1–2, Kraków 1900. A. Włodarek, Architektura średniowiecznych kolegiów i burs Uniwersytetu Krakowskiego, Kraków 2000.

ALMA MATER nr 231–232

95


GALERIA „ALMA MATER” cz. 8

W technice quillingu i nie tylko... onad 100 tysięcy zdjęć zgromadził w swym fotograficznym archiwum bohater marcowo-kwietniowej GALERII „ALMA MATER” – Andrzej Żbik. Fotografuje od zawsze. Z sentymentem opowiada o swoim pierwszym aparacie marki „Druh”, z wykręcanym obiektywem. Ujmuje go piękno przyrody i architektura Krakowa z jej unikatowymi detalami architektonicznymi, które, utrwalone później na zdjęciach, lubi pokazywać znajomym, by odgadywali, jakich zabytków to fragmenty. W latach 1997–2020 pracował jako konserwator w Ogrodzie Botanicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. W ciągu tych 24 lat systematycznie uwieczniał na kliszy i cyfrowo znajdujące się tam wyjątkowe okazy kwiatów, drzew, krzewów, a także życie zwierząt i niesamowite widoki nieba pojawiające się nad Ogrodem w różnych porach roku. Sporo zdjęć ma także z podróży. Fotografia nie jest jednak jedyną jego pasją. Andrzej Żbik zajmuje się także metaloplastyką, rzeźbi w drewnie, w korze, maluje, rysuje. Próbował swych sił w różnych technikach, poczynając od pasteli przez akwarelę, gwasz i tusz. Dla swoich dzieci tworzył też bajkowe postacie z modeliny. Od ośmiu lat świetnie odnajduje się także w quillingu – technice zwanej również papierowym filigranem. Polega ona na tworzeniu różnych ozdób z wąskich pasków papieru, zwijanych w kształcie sprężyny i odpowiednio formowanych poprzez zagniecenie. Z przygotowanych w ten sposób elementów, naklejanych na różne powierzchnie, można tworzyć dowolne kompozycje. Sztuka quillingu najpraw-

96

ALMA MATER nr 231–232

Ryszarda Żbik

P

Andrzej Żbik

dopodobniej zrodziła się w starożytnym Egipcie. Później praktykowana była także w renesansowej Francji, Włoszech oraz XVIII-wiecznej Anglii. Papier, jakiego wtedy najczęściej używano, pochodził z obcinanych złoconych krawędzi książek. Zakonnice i mnisi używali tej techniki do ozdabiania różnych przedmiotów religijnych. Quilling nawiązuje także do jubilerskiej techniki filigranu, polegającej na wykonywaniu przedmiotów z cienkich drucików ułożonych w ażurową siatkę. Andrzej Żbik stworzył około 70 prac w tej technice. Na szczególną uwagę zasługują pisanki, motyle, kwiaty, aniołki i różne pejzaże, w tym widok na Collegium Śniadeckiego i Ogród Botaniczny UJ.

Technika papierowego filigranu jest bardzo czasochłonna i wymaga ogromnej precyzji oraz cierpliwości, których jednak artyście nie brakuje. Potrafi on bowiem w ciągu 8 godzin, z papieru o gramaturze 80–160, wyciąć na gilotynie ponad 1200 pasków szerokości 3 milimetrów! Wykonanie jednego motyla zajmuje mu 80–100 godzin. Żona, Ryszarda, tę jego pasję akceptuje, ale w wycinaniu i zwijaniu paseczków nie pomaga. Domowy warsztat pracy Andrzeja Żbika mieści się tylko w niewielkiej szafce, w której przechowuje pudełka z przegródkami. Cieniutkich paseczków nie robi na zapas, przycina je na bieżąco. Do przygotowania mierzącego około 10 centymetrów jednego fałdu sukienki aniołka potrzebuje paska papieru o długości dwóch metrów. Czułki dla motyli wykonuje z paseczków o szerokości pół milimetra! Ciekawostką jest, że wszystkie wykonane przez niego w technice quillingu motyle mają swoje odpowiedniki w rzeczywistości, gdyż jego prace powstają na podstawie zdjęć. Artysta uwielbia kolory. Ale podczas pracy jest bardzo wymagający w ich doborze. W poszukiwaniu papieru o odpowiednim odcieniu i odpowiedniej gramaturze potrafi odwiedzić wszystkie sklepy plastyczne w Krakowie i nie tylko. Papier musi być barwiony w masie, by zachowywał kolor także po przecięciu. Andrzej Żbik ma na swym koncie dwie wystawy indywidualne, zrealizowane w Collegium Śniadeckiego UJ w 2001 i 2019 roku, oraz kilka wystaw zespołowych.

Rita Pagacz-Moczarska


W technice quillingu

Obraz wykonany przez Andrzeja Żbika w technice quillingu, przedstawiający Collegium Śniadeckiego w Ogrodzie Botanicznym UJ, świerk stojący przed gmachem Collegium powstał z 3500 elementów

ALMA MATER nr 231–232

97


Jajko wykonane w technice quillingu, białych elementów (ruloników) jest w nim ponad 600

Drewniana szkatułka wyrzeźbiona przez Andrzeja Żbika powstawała ponad 30 lat: zaczął ją rzeźbić podczas wakacji w 1984 lub 1985 roku, skończył w roku 2020


Motyle wykonywane przez Andrzeja Żbika w technice quillingu są niemal idealnym odwzorowaniem żywych okazów; na zdjęciu po lewej paź królowej, po prawej motyl autorstwa Andrzeja Żbika


Widoki nieba, 2005–2012

100

ALMA MATER nr 231–232


ALMA MATER nr 231–232

101


Pejzaże z okolic Krakowa i nie tylko

Cianowice koło Skały; 2010

102

Tyniec; 2009

Nieopodal Krakowa; 2010

Przełęcz Salmopolska; 2009

Las na górze Orłowa w Beskidzie Śląskim, w północnej części pasma Równicy; 2005

ALMA MATER nr 231–232


Biała Wisełka; 2007

Mała Fatra; 2010

Zakrzówek; 2006

Potok Leśnica w Brennej; 2009

Potok Leśnica w Brennej; 2009

ALMA MATER nr 231–232

103


W Ogrodzie Botanicznym UJ w latach 2003–2010

104

ALMA MATER nr 231–232


ALMA MATER nr 231–232

105


Podróż po dziejach naszego południowego sąsiada C

zesi. Przewodnik po historii narodu i państwa to książka dr. Petra Jokeša, wykładowcy w Zakładzie Filologii Czeskiej i Łużyckiej Instytutu Filologii Słowiańskiej UJ. Cieszy się sporym zainteresowaniem czytelników. Publikacja, wydana nakładem oficyny Avalon, przybliża polskiemu odbiorcy historię Czech od czasów pojawienia się pierwszych ludzi na tym terytorium do podziału Czechosłowacji i powstania Republiki Czeskiej 1 stycznia 1993. Warto podkreślić, że książka pokazuje także, jak swoje dzieje postrzegają Czesi. Ponadto odwołuje się do rozpowszechnionej w Polsce wiedzy na temat kultury czeskiej, co umożliwia lepsze zrozumienie historii w jej kontekście środkowoeuropejskim, europejskim i światowym. Profesor Jan Jacek Bruski z Instytutu Historii UJ zwraca uwagę na znakomity styl autora – klarowny, a przy tym, choć spełniający wszelkie kryteria naukowości, dość lekki, zabarwiony łagodną ironią. Zdaniem prof. Pawła Jaworskiego z Uniwersytetu Wrocławskiego atutem publikacji jest także to,

że przełamuje niektóre stereotypy na temat naszego południowego sąsiada. Petr Jokeš urodził się w 1965 roku w Vyškovie na Morawach. Ukończył filologię czeską i historię na uniwersytecie

w Brnie. Pracował jako nauczyciel, muzealnik i dziennikarz. W latach 1996–2007 był lektorem języka czeskiego w Instytucie Filologii Słowiańskiej Uniwersytetu Wrocławskiego. W 2009 roku obronił rozprawę doktorską Powstanie i rozwój organizacji parafialnej na zachodnich i południowozachodnich Morawach w okresie do wojen husyckich. Jest dumny ze swoich byłych studentów: Olgi Czernikow, Katarzyny Dudzic-Grabińskiej, Anny Maślanki, Julii Różewicz, Anny Wanik, Agaty Wróbel, Michała Zabłockiego i innych, którzy są ważnymi przedstawicielami młodszego pokolenia tłumaczy literatury czeskiej oraz animatorami kontaktów polsko-czeskich. Jego zainteresowania naukowe oscylują, między innymi, wokół kultu świętych w średniowieczu i organizacji Kościoła w średniowieczu. W latach 2010–2013 realizował grant NCN Patrocinia średniowiecznych kościołów na Morawach południowych. Lubi górskie wędrówki. Chętnie uczy się języków obcych, szczególnie węgierskiego i chorwackiego.

Red.

Kraj w sercu Europy K

raj, o którym mowa, leży w środku lub – jak Czesi chętnie mówią – w sercu Europy. Składa się z trzech części. Największe są leżące na zachodzie Czechy, okrążone ze wszystkich stron górami lub przynajmniej obszarami wyżynnymi – patrząc na mapę, można odnieść wrażenie, że widzimy gigantyczny krater po asteroidzie, która w pradawnych czasach uderzyła tu w naszą planetę. Mniej więcej pośrodku nad rzeką Wełtawą leży Praga, od wieków centrum kraju. Kolejną częścią kraju są Morawy, prawie w zupełności zamknięte górami od zachodu, północy i wschodu, lecz otwarte w stronę południa. Do północ-

106

ALMA MATER nr 231–232

nej części Moraw przylega Śląsk, a właściwie tylko fragment tej historycznej krainy, której większość znajduje się dziś w Polsce. Na Morawach i na Śląsku nie wykształciło się jedno główne centrum, takie jak Praga w Czechach. Za stolicę Moraw uważamy dziś Brno, ale ważną rolę odgrywają również Ołomuniec i Ostrawa. Podobnie jest na Śląsku: jego historyczne centrum stanowi Opawa, jednak Ostrawa, znajdująca się po obu stronach granicy morawsko-śląskiej, ma również olbrzymie znaczenie. Ciekawe jest, że język czeski nie ma prostej nazwy dla całego kraju. Czeskie sło-

wo „Čechy” oznacza tylko jego zachodnią część, bez Moraw i Śląska. Dlatego po podziale Czechosłowacji w latach 90. XX wieku nowo powstałe państwo długo nazywano Republiką Czeską, a dopiero w ostatnich latach przyjął się, przez wielu Czechów nielubiany, wyraz Česko. W języku polskim jest odwrotnie: mówiąc o Czechach mamy na myśli cały kraj, natomiast nie ma słowa jednoznacznie kojarzonego tylko z Czechami w sensie zachodniej części kraju. Dla każdego, kto opisuje historię tego kraju po polsku, jest to pewnym wyzwaniem, zwłaszcza jeżeli chodzi, na przykład, o czasy – a były w cze-


MIT O PRAOJCU CZECHU I PAŃSTWO SAMONA O przyjściu Słowian wiemy stosunkowo mało – na pewno mniej, niż byśmy chcieli. Według mitu o praojcu Czechu (czes. Praotec Čech), z którym do dziś utożsamia się większość Czechów, przybyli oni do pustej krainy, porzuconej przez poprzednich mieszkańców, właściwie dziewiczej. W pewnym momencie wstąpili na mityczną górę Říp (znajdującą się na północny zachód od dzisiejszej Pragi), gdzie praojciec pokazał swojemu ludowi nową ojczyznę, przemawiając mniej więcej (zależnie od wersji mitu) tymi słowami: Oto ziemia obiecana, zwierzyny i ptaków pełna, mlekiem i miodem płynąca. Ten obraz jest do dziś nieodłączną częścią wyobrażeń Czechów o własnej przeszłości. Pojawia się już u pierwszego czeskiego kronikarza Kosmasa, nie zapomina o nim wielki historyk XIX wieku František Palacký, jego wręcz kanoniczną wersję znajdujemy u znanego popularyzatora czeskiej historii, powieściopisarza Aloisa Jiráska, który w swoich Starych podaniach czeskich przedstawia literacką wersję najważniejszych czeskich podań, legend i mitów. Ciekawe, że w czeskiej legendzie, inaczej niż w analogicznej legendzie polskiej, występuje tylko dwóch braci: Czech i Lech. Rus jest dla Czechów postacią nieznaną. Słowianie zaczęli się pojawiać w Europie Środkowej w VI wieku. Obraz Czechów zajmujących – jak sugeruje legenda – w sposób pokojowy pusty kraj jest raczej wyidealizowany. Słowianie osiedlający się w nowej ojczyźnie prawdopodobnie rzeczywiście nie przelali tyle krwi, ile, na przykład, kilka stuleci później Węgrzy, ale kraina całkowicie pusta nie była. Przypuszcza się, że późniejsi Czesi spotkali w niej sporadyczne osiedlenia germańskie (jeszcze w pierwszej połowie VI wieku na Morawach panami byli Longobardowie, ci jednak później wyruszyli w kierunku Italii, o czym przypomina do dziś nazwa Lombardii), być może też celtyckie. Czasy były takie, że nowego ludu raczej nie witano entuzjastycznie. Możliwe, że dochodziło do walk. Ale niewykluczone jest też to, że pierwsi Słowianie zatrudniali się u miejscowych (na przykład w charakterze najemnych wojowników), a z biegiem

czasu, gdy było ich coraz więcej, to oni przejęli stery. W VII wieku Czechy były już słowiańskie. Wtedy też po raz pierwszy czescy Słowianie pojawiają się w źródłach pisanych. Stało się tak za sprawą Awarów. Ten wojowniczy lud, podobnie jak wcześniej Hunowie lub później Węgrzy, przybył do Europy Środkowej ze wschodnich stepów, i to w podobnym czasie co Słowianie. Zajął obszar mniej więcej dzisiejszych Węgier, gdzie znajdowała się główna siedziba awarskiego władcy, chagana. Awarowie zdominowali Słowian znajdujących się na okolicznych ziemiach, ale ci w pewnym momencie wzniecili przeciw Awarom bunt, w którym udział wziął również kupiec frankoński Samo. Samo walczył u boku Słowian przeciw Awarom na tyle dobrze, że kiedy po zwycięskim powstaniu plemiona słowiańskie utworzyły własne państwo, na jego przywódcę wybrano właśnie Samona. Państwo to, co prawda, nie było państwem w dzisiejszym znaczeniu tego słowa, a nawet nie w znaczeniu średniowiecznym. Przypuszczalnie nie miało rozwiniętych struktur, dlatego mówi się o nim raczej tylko jako o związku plemion. Mimo to Samo potrafił pokonać nie tylko Awarów. Na początku lat 30. VII wieku znalazł się w konflikcie z państwem Franków. Przyczyną (pretekstem?) miało być to, że Słowianie Samona obrabowali karawanę kupców frankońskich. Kiedy król Franków Dagobert zażądał zadośćuczynienia, Samo odmówił. Frankowie napadli wtedy na jego terytorium, ale bez powodzenia: dwie armie pomocnicze wprawdzie pokonały Słowian, ale główne wojsko, dowodzone przez Dagoberta, poniosło klęskę podczas oblężenia twierdzy o nazwie Wogastisburg. O tym, jak mało wiemy o państwie Samona, może świadczyć fakt, że do dziś historycy dyskutują, gdzie właściwie Wogastisburg się znajdował. Przypuszczalnie na granicach państwa Samona, skoro właśnie tam zatrzymano atak Franków – jednak gdzie były te granice? Historycy rozważają różne hipotezy, według najbardziej prawdopodobnej Wogastisburg to gród na dzisiejszym wzgórzu Rubín w północnozachodnich Czechach. Podobnie niejasna jest zresztą sprawa pochodzenia samego Samona – miał być frankońskim kupcem, prawdopodobnie z okolic Paryża. Brzmienie jego imienia nie jest jednak zbyt germańskie; być może pochodził z rodziny zromanizowanych Celtów. Władzę nad plemionami słowiańskimi Samo potrafił utrzymać przez prawie 40 lat

www.uj.edu.pl

skiej historii takie – kiedy Czechy i Morawy znajdowały się w konflikcie, a nawet prowadziły przeciwko sobie wojny [...].

Dr Petr Jokeš

– od roku 623 do około 660, kiedy zmarł. Chociaż podobno miał aż 12 słowiańskich żon oraz 22 synów i 15 córek, nie zostawił następcy. Po jego śmierci państwo rozpadło się i razem z nim zniknęli na jakiś czas ze źródeł pisanych również środkowoeuropejscy Słowianie. Przez resztę VII i cały VIII wiek nie dowiadujemy się o nich z kronik, annałów czy innych dokumentów praktycznie niczego. A jednak w dzisiejszych Czechach, a szczególnie na Morawach, wiele się zmieniało: społeczeństwo rozwijało się i zbliżało do wzorców, jakie proponowali zachodni i południowi sąsiedzi, czyli bardziej rozwinięte plemiona germańskie, mieszkające w dzisiejszej Austrii i Bawarii. Struktura społeczna stawała się bardziej skomplikowana niż wcześniej – archeolodzy zauważają, że pewne groby z tego okresu są wyposażone bardziej bogato niż inne; powstają też umocnione grody warowne (Staré Zámky pod Brnem, Šárka na peryferiach dzisiejszej Pragi, Mikulčice na południowych Morawach). Świadczy to o tym, że do tej pory względnie homogeniczne społeczeństwo czeskich i morawskich Słowian zaczyna się dzielić – formuje się arystokracja plemienna i drużyny profesjonalnych wojowników. Jednak prawie do samego końca VIII wieku karty w Europie Środkowej rozdawali głównie Awarowie, co hamowało rozwój okolicznych Słowian w kierunku własnej państwowości. Zmienił to jeden z największych władców Europy, Karol Wielki, który w roku 795 pokonał Awarów i zniszczył ich państwo. Jednocześnie nie przyłączył Europy Środkowej bezpośrednio do swojego imperium – co najwyżej zhołdował niektóre plemiona. To otworzyło przed Słowianami nowe perspektywy.

Petr Jokeš

Instytut Filologii Słowiańskiej UJ Tekst powstał z fragmentów książki „Czesi. Przewodnik po historii narodu i państwa”.

ALMA MATER nr 231–232

107


POSTSCRIPTUM

Przegląd wydarzeń 19 stycznia – 14 lutego 2022

19 stycznia

Rektor J. Popiel uczestniczył w spotkaniach z Marcinem Jędrychowskim – dyrektorem Szpitala Uniwersyteckiego, i Wojciechem Cyrulem – dyrektorem Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego.

19–20 stycznia

Prorektor D. Malec uczestniczyła w zorganizowanych w formie zdalnej posiedzeniach zarządu, rektorskiej rady doradczej i zespołów roboczych grupy Coimbra.

20 stycznia

Rektor J. Popiel przewodniczył posiedzeniu Kolegium Rektorów Szkół Wyższych Krakowa, przeprowadzonym zdalnie.

21 stycznia

Prorektor P. Kuśtrowski i pełnomocnik rektora UJ ds. współpracy w ramach Una Europa prof. S. Kistryn wzięli udział w zdalnym posiedzeniu Uniwersyteckiej Komisji Nauki.

24 stycznia

Rektor J. Popiel uczestniczył w cyklicznym, organizowanym w formie zdalnej, spotkaniu Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich.

25 stycznia

Rektor J. Popiel uczestniczył w posiedzeniu prezydium KRASP.

27 stycznia

Prorektor J. Górniak uczestniczył w zorganizowanej w trybie zdalnym konferencji Europejskiego Stowarzyszenia Uniwersytetów (European University Association) The European Strategy for Universities and System-level Reforms: Quo vadis?

31 stycznia

Rektor J. Popiel uczestniczył w cyklicznym, organizowanym w formie zdalnej, spotkaniu Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich.

3 lutego

Prorektor P. Kuśtrowski i pełnomocnik rektora UJ ds. współpracy w ramach Una Europa

108

ALMA MATER nr 231–232

prof. S. Kistryn wzięli udział w zdalnym spotkaniu Research Strategy Group w ramach sieci Una Europa.

4 lutego

Prorektor J. Górniak wziął udział w zorganizowanym na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie spotkaniu dotyczącym kierunków rozwoju Rady Naukowej przy Marszałku Województwa Małopolskiego.

9–10 lutego

Pełnomocnik rektora UJ ds. współpracy w ramach Una Europa prof. S. Kistryn uczestniczył w posiedzeniach prezydium i posiedzeniu plenarnym Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

11 lutego

Prorektor T. Grodzicki uczestniczył w uroczystości wręczenia Medali Stulecia Odzyskanej Niepodległości. Wyróżnieni zostali prof. Robert Jach i dr hab. Bartłomiej Guzik, którzy odebrali je z rąk wojewody małopolskiego Łukasza Kmity. Medale przyznane zostały przez prezydenta RP jako wyraz uznania dla zaangażowania odznaczonych w działalność fundacji Doctors Africa.

14 lutego

Rektor J. Popiel uczestniczył w cyklicznym, organizowanym w formie zdalnej, spotkaniu Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich.

INNE WYDARZENIA 19 stycznia

Dyrekcja Generalna Badań Naukowych i Innowacji Komisji Europejskiej w przewodniku Horizon Europe Guidance on Gender Equality Plans, dotyczącym planów równości płci na uczelniach, wyróżniła Dział ds. Bezpieczeństwa i Równego Traktowania – Bezpieczni UJ (DB UJ) za podejmowanie działań w zakresie równości płci.

3 lutego

Jagiellońskie Centrum Językowe UJ ponownie otrzymało certyfikat Evaluation and Accreditation of Quality in Language

Services (EAQUALS), przyznawany przez międzynarodowe stowarzyszenie działające pod auspicjami Rady Europy, konsultanta Komisji Europejskiej w sprawach kształcenia językowego. Certyfikat potwierdza wysoką jakość nauczania. Tym samym JCJ podtrzymało status akredytowanego członka EAQUALS. Pierwszy certyfikat JCJ otrzymało w 2016 roku jako pierwsze uniwersyteckie centrum językowe w Polsce.

ZMARLI Dr Daniela Ochmann – długoletnia wykładowczyni języka francuskiego w Instytucie Filologii Romańskiej Wydziału Filologicznego UJ. Zmarła 5 stycznia. Dr Barbara Warczak – nauczyciel akademicki Wydziału Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej UJ. Związana z Zakładem Fizyki Jądrowej Instytutu Fizyki im. Mariana Smoluchowskiego UJ. Współtwórczyni programów studiów podyplomowych dla nauczycieli przyrody. Prowadząca zajęcia z nauczycielami oraz uczniami szkół średnich. Współautorka kilku podręczników Fizyka z astronomią dla uczniów szkół ponadpodstawowych oraz uzupełniającego je poradnika metodycznego dla nauczycieli. Zmarła 10 stycznia. Mgr inż. Klaudiusz Salamon – geolog, słuchacz studiów doktoranckich, pracownik Instytutu Nauk Geologicznych UJ. Autor publikacji naukowych z zakresu paleontologii, zaangażowany w prace Koła Naukowego Geologów Studentów UJ. Zmarł 14 stycznia. Doc. dr hab. Jadwiga Szymak-Reiferowa – wicedyrektor Instytutu Filologii Rosyjskiej (obecnie Instytut Filologii Wschodniosłowiańskiej) UJ w latach 1972–1977 oraz 1979–1981. Współtwórczyni Zakładu Literatury Rosyjskiej XX Wieku (1990). Autorka prac o pisarzach rosyjskich XX wieku, a także podręczników akademickich, w tym, trzykrotnie wznawianego, skryptu do poetyki (wspólnie z prof. Ryszardem Łużnym). Zaangażowana w prace Komisji Słowianoznawstwa krakowskiego oddzia-


łu Polskiej Akademii Nauk. Wieloletnia konsultantka Wydawnictwa Literackiego, w którym ukazywały się teksty literackie i pamiętnikarskie w Jej przekładzie i opracowaniu. Zmarła 19 stycznia. Prof. Krystyna Turała-Szybowska – emerytowana profesor Instytutu Botaniki Wydziału Biologii UJ. Specjalistka w zakresie cytologii i kariologii roślin. Zmarła 29 stycznia. Teresa Fornal – emerytowany pracownik Uniwersytetu Jagiellońskiego. W latach 1952–1975 związana dziekanatem Wydziału Filozoficzno-Historycznego, w la-

tach 1976–1992 kierownik sekretariatu Instytutu Archeologii UJ. Zmarła 2 lutego. Prof. Zdzisław Ryn – emerytowany profesor Collegium Medicum. Od 1965 roku związany z Katedrą i Kliniką Psychiatryczną Akademii Medycznej w Krakowie. W latach 1981–1984 prodziekan Wydziału Lekarskiego. W latach 1984–1988 członek Kolegium Dziekańskiego WL. W latach 1984–2009 kierownik Zakładu Patologii Społecznej w Katedrze Psychiatrii Wydziału Lekarskiego AM. W latach 1997–2000 konsul honorowy Chile w Krakowie. Prezes, a od 2014 członek honorowy Polskiego Towarzystwa Medycyny i Ratownictwa Górskiego. Od-

znaczony, między innymi, Krzyżem Wielkim Orderu Zasługi Chile, medalem Bene Meritus Polskiego Towarzystwa Lekarskiego, medalem Medicina Cracoviensis, medalem Cruz del III Milenio. Doktor honoris causa Universidad Cientifica del Sur. Światowej sławy ekspert w dziedzinie psychiatrii klinicznej, sądowej, społecznej i psychopatologii obozów koncentracyjnych, medycyny górskiej, psychologii alpinizmu, antropologii Indian Ameryki Południowej. Zmarł 6 lutego.

Informacje zebrał i opracował Adrian Ochalik, rzecznik prasowy UJ.

Najlepsza książka akademicka a tegorocznych Poznańskich Targach Książki Magdalena Popiel, Tomasz Bilczewski i Stanley Bill, redaktorzy dzieła Światowa historia literatury polskiej. Interpretacje, otrzymali nagrodę JM Rektora Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza za najlepszą książkę akademicką. Światowa historia literatury polskiej. Interpretacje to dzieło wyjątkowe. Dzięki tej książce – jak pisze w posłowiu Norman Davies – pojawia się przed nami wspaniały przemarsz polskich utworów literackich prezentowanych przez badaczy różnych kultur, którzy za sprawą swych rozważań nad oddziaływaniem przekładu poruszają rozmaite intelektualne i emocjonalne struny. Publikacja w języku polskim ukazała się nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego, a wersja angielska wydana została w renomowanym wydawnictwie Routledge. – Publikacja jest panoramą literatury polskiej wszystkich epok, od średniowiecza po wiek XXI, skomponowaną z interpretacji ponad trzydziestu ważnych dzieł. Jest równocześnie swoistym autoportretem środowiska polonistów zagranicznych, ponieważ

to właśnie jego przedstawiciele są autorami poszczególnych rozdziałów-interpretacji. Zgromadziliśmy grono świetnych komparatystów, znawców polskiej literatury i kultury, często także tłumaczy, z całego świata – mówi prof. Magdalena Popiel w wywiadzie przeprowadzonym przez Ritę Pagacz-Moczarską w 224. numerze „Alma Mater”. Rozmowa zatytułowana Od „Bogurodzicy” do Zagajewskiego, która odbyła się także

z udziałem dr. hab. Tomasza Bilczewskiego, profesora UJ jest dostępna na stronie: https://issuu.com/alma-mater/ docs/alma_mater_224/42

WM

Monika Ta tka

N

ALMA MATER nr 231–232

109


Półka nowości Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego Z dziejów medycyny w Rabce pod redakcją Jana Ceklarza, Katarzyny Ceklarz, Ryszarda W. Gryglewskiego Monografia stanowi ważną pozycję dla zainteresowanych historią medycyny i dziejami Rabki, ale będzie także ciekawą propozycją dla osób chcących prześledzić przebieg zmian powodowanych procesami powszechnymi w skali lokalnej. Medycyna w Rabce zmieniła bowiem oblicze tej miejscowości, powodując przekształcenie góralskiej wioski w znane uzdrowisko. W książce poddano analizie, między innymi, początki lecznictwa w Rabce, w tym postać doktora Kopernickiego, dzieje kolonii leczniczej dla dzieci z gruźlicą oraz ofertę leczniczą dla kuracjuszy pochodzenia żydowskiego. Opisane zostały skomplikowane losy instytucji medycznych oraz organizacja lecznictwa w czasie konfliktów zbrojnych. Szczegółowo przedstawiono historię Uzdrowiska Rabka, Sanatorium im. Pstrowskiego (obecnie Śląskiego Centrum Rehabilitacyjno-Uzdrowiskowego im. dr. Adama Szebesty) i Szpitala Miejskiego, a także naukowe osiągnięcia Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc oraz nowatorstwo tego ośrodka w dziedzinie terapii szpitalnej i rehabilitacji dzieci. To pierwsza tak obszerna publikacja poruszająca niezwykle ważne dla Rabki-Zdroju zagadnienie, jakim jest medycyna. Celem poznawczym recenzowanej książki jest przedstawienie wyników systematycznych badań nad historią medycyny w Rabce, od momentu założenia uzdrowiska do czasów współczesnych. Redaktorzy monografii zamierzali ukazać, w jaki sposób zmiany w standardzie wiedzy medycznej wpłynęły na kształtowanie się w Rabce instytucji uzdrowiskowych, tworzenie się elementów infrastruktury, a także zmiany w zakresie ich funkcjonowania. Książka prezentuje również sylwetki osób zasłużonych dla rozwoju miasta i uzdrowiska. [...] Monografia stanowi dobry przykład badań realizowanych w standardzie mikrohistorii. Na przykładzie dziejów jednego miasteczka i stosunkowo niewielkiej grupy osób, zaangażowanych w zapoczątkowanie i podtrzymanie w nim działalności o charakterze uzdrowiskowym, możemy śledzić zmiany przebiegające w całej Europie Środkowej i w Polsce na przestrzeni prawie dwóch stuleci. Jest to niezwykle cenna perspektywa poznawcza, pozwala bowiem ukazać w sposób dobrze udokumentowany w źródłach, jak wydarzenia polityczne istotne w skali świata (pierwsza i druga wojna światowa) oraz Polski (zmiany ustroju politycznego i gospodarczego) wpływają na działania konkretnych ludzi. Z recenzji Bożeny Płonki-Syroki

110

ALMA MATER nr 231–232

Barbara Fryzeł Smoki i Gazele 2. Rzecz o współczesnym pejzażu zarządzania międzynarodowego Wspólny mianownik prezentowanej w pracy narracji stanowi zestaw tez o umiędzynarodowieniu działalności (a) jako naturalnej konsekwencji mechanizmów ekonomicznych, (b) ale warunkowanej procesami politycznymi, (c) coraz mocniej ingerującej w kształt zachowań konsumenckich oraz idee społeczne. [...] Opracowanie ma w równym stopniu charakter monografii naukowej, co przewodnika badawczego, dzięki zadawanym w nim inspirującym, a czasem prowokacyjnym pytaniom [...]. Co determinuje człowieka bardziej: biologia czy wolna wola? W jakim stopniu ludzkie zachowania są wynikiem uwarunkowań biologicznych, a w jakim kulturowych? Co i pod jakimi warunkami przeważa: instynkty zwierzęce czy wpływy społecznych relacji, takich jak rodzina, środowisko edukacji, przyjaciele? Do jakiego stopnia człowiek może być biernym adresatem komunikatów o biologicznie i psychologicznie determinowanych, a więc zautomatyzowanych reakcjach? [...] Liczne wątki dla przyszłych badań, które wyłaniają się z pracy, powodują, że jest to ciekawa lektura dla ekonomisty, menedżera, ale także socjologa, a nawet antropologa badającego kulturę. Z recenzji Andrzeja Matczewskiego Justyna Janik Gra jako obiekt oporny. Performatywność w relacji gracza i gry cyfrowej Co się dzieje, gdy spotka się gracz z grą? Zazwyczaj – nic przewidywalnego. Książka Justyny Janik koncentruje się na relacji między graczem a grą cyfrową, która jest opisywana w kontekście krytycznych pism Tadeusza Kantora i nowomaterialistycznej filozofii Karen Barad. Teorie te zostają wykorzystane w serii wnikliwych i krytycznych analiz różnych zjawisk, które pojawiają się w grach cyfrowych, takich jak glitche, speedruny, wewnątrzgrowe duchy oraz ruiny porzuconych gier sieciowych. Efektem takiego podejścia jest nowe rozumienie gry oparte na materialności i relacjach, gdzie gracz i gra są współtwórcami znaczeń płynących z aktu grania. Fenomen cyfrowej rozgrywki ujęty więc zostaje w odmiennym świetle, skłaniając do zastanowienia się, w jaki sposób gry mogą doprowadzić nas do wniosków na temat transformacyjnej siły spotkania z nie-ludzkim Innym.


Społeczne i polityczne formy oporu na Bliskim Wschodzie pod redakcją Kamila Kozaka, Anety Tyszko Recenzowana książka stanowi interesującą próbę uchwycenia współczesnych form oporu i działalności ruchów społeczno-politycznych na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej. Punktem wspólnym są tu szeroko rozumiane współczesne studia bliskowschodnie (Middle Easternstudies), a w poszczególnych rozdziałach można zauważyć współistnienie ujęć socjologicznych, politologicznych i z dziedziny nauk prawnych, a także zaczerpniętych ze studiów postkolonialnych i, w pewnym zakresie, z gender studies. Jest to ciekawe połączenie, dowodzące dużych ambicji młodych naukowców i studentów, którzy stworzyli tę książkę. Z recenzji Michała Mocha

Wydawnictwo Naukowe Scholar Marek Świstak Wyzwania polityki rozwoju regionalnego w Chinach. Formułowanie – implementacja – adaptacja Obecnie wiele mówi się o kierunkach rozwoju współczesnych Chin. Ciągle jednak nie wiemy, co będzie decydować o spodziewanej mocarstwowej pozycji Państwa Środka. Książka stanowi próbę odpowiedzi na pytania o główne dylematy rozwojowe Chin z perspektywy regionalnej. Chiny aspirują do stania się państwem o największej gospodarce i potencjale rozwojowym, co wymaga wykształcenia i ciągłego podtrzymywania zdolności modernizacyjnych w szczególności w wymiarze gospodarczym, społecznym, politycznym czy technologicznym. Zamiar ten może okazać się próżny, jeśli nadal w Chinach obecne będą tak znaczące dysproporcje i nierównowagi rozwojowe w układzie regionalnym. Powyższemu towarzyszy polityczna centralizacja i gospodarcza decentralizacja. Z perspektywy polityki rozwoju regionalnego proces ten jest bardzo złożony, wynika z wielu determinantów, także usytuowanych wewnątrz Państwa Środka. Kluczowym dla zrozumienia transformacji współczesnych Chin jest rozpoznanie determinantów wewnętrznych funkcjonowania tak państwa, jak i gospodarki z perspektywy regionalnej. We wdrażaniu polityki rozwoju regionalnego Chiny podążają drogą inwestycji (głównie infrastrukturalnych), które w założeniu mają budować konkurencyjność i produktywność słabiej rozwiniętych regionów. Strategia ta przyczyniła się do niebywałej rozbudowy infrastruktury (lotniska, szybkie koleje, autostrady), wciąż jednak bez sukcesów w zakresie spójności w wymiarze gospodarczym, społecznym czy przestrzennym. Dysproporcje nadal stanowią wyzwanie nie tyle dla autorytarnego systemu sprawowania władzy, ile dla rozwoju społeczno-gospodarczego kraju jako całości.

Wydawnictwo C.H. Beck Christoph Gröpl, Kay Windthorst, Christian von Coelln Grundgesetz. Studienkommentar Trudno nie zacząć od uwagi, że w przypadku recenzowanej publikacji nie wiadomo, co bardziej podziwiać: odwagę jej autorów czy sprawność, z jaką przedmiotowe dzieło zostało przez nich napisane. O odwadze mowa jest tutaj dlatego, że na rynku wydawniczym w Niemczech mamy obecnie ponad 20 komentarzy do niemieckiej ustawy zasadniczej (Grundgesetz, GG). I to, dodajmy, niektóre wielotomowe, liczące setki stron. Jeśli zatem zważyć, że Gröpl, Windthorst i von Coelln stanęli po raz piąty w szranki z opracowaniami takich tuzów niemieckiego prawa ustrojowego jak Maunz i Dürig, Schmidt, Bleibtreu, Hofmann i Henneke, Dreier, von Münch i Kunig, Jarass i Pieroth, Mangoldt, Klein i Starck, Sachs czy Kahl, Waldhoff i Walter, to komplementowanie nie jest tu ani przypadkowe, ani tym bardziej przesadzone. Na 988 stronach udało się bowiem trzem wymienionym autorom w sposób spójny, przejrzysty i zrozumiały przedstawić czytelnikowi swoją wykładnię niemieckiej ustawy zasadniczej. Tymczasem nie jest to zadanie proste. I bynajmniej nie dlatego, że tekst obowiązującej od 1949 roku konstytucji Niemiec został aż sześćdziesięciopięciokrotnie znowelizowany, bądź dlatego, że analizowane uregulowania konstytucyjne są tak wieloznaczne, że siłą rzeczy musi to prowadzić do ich odmiennych interpretacji. Jest to trudne dlatego, że – jak się wydaje – najbliższy udzielenia odpowiedzi na postawione pytanie był austriacki konstytucjonalista Adolf Merkl, który już przed laty trafnie zdefiniował prawo konstytucyjne jako skodyfikowaną politykę. Nic tak dobrze nie obrazuje tego poglądu jak procedura zmiany przepisów prawa konstytucyjnego, jednak nie w typowy sposób – poprzez jego nowelizację, ale na drodze stopniowej, chciałoby się powiedzieć: cichej, zmiany, wynikającej z przeobrażania dotychczasowych uwarunkowań społecznych lub ekonomicznych, a mówiąc wprost – w wyniku zmian w naszym sposobie widzenia określonych wartości, leżących u podstaw danego uregulowania normatywnego. Wypełnianie dotychczasowych uregulowań inną treścią znaczeniową powoduje, że w drodze wykładni – ale bez zmiany tekstu rzeczonej normy – taka zmiana jednak zachodzi, odpowiadając wprawdzie naszym (aktualnym) wyobrażeniom, niekoniecznie jednak wyobrażeniom jej twórców. Autorzy recenzowanego komentarza są tego najwidoczniej świadomi, skoro ich odpowiedź na pytanie: jaki tekst konstytucji obowiązuje, nie brzmi bynajmniej jednoznacznie – że taki mianowicie, który wyłoży Trybunał Konstytucyjny. Słusznie bowiem podnoszą, że stwierdzenie to nie może oznaczać ani nieograniczonej swobody takiej wykładni, ani wręcz braku prawnych reguł interpretacyjnych. Stąd trudno się dziwić, że podejście do dylematu: wykładnia konstytucji czy konkretyzacja konstytucji, należy w niemieckiej literaturze fachowej do najgoręcej dyskutowanych kwestii. I nie może być inaczej, skoro, zakładając wyważane w drodze oceny rozstrzygnięcie określonej kolizji konstytucyjnej, dochodzimy, co prawda, do rozwiązania problemu, ale wiąże się ono z istotnym zawężeniem pola działania ustawodawczego, a w rezultacie z uszczupleniem zasięgu demokratycznie legitymizowanej działalności politycznej. Jeżeli zatem ustawa zasadnicza nie ma się stać – jak podnoszą Gröpl, Windthorst oraz von Coelln – jedynie normatywnym programem bieżącej polityki, to demokratycznie legitymizowany ustawodawca musi zachować prawo do kształtowania rozwiązań uznanych przez siebie za odpowiednie. Jan W. Tkaczyński

ALMA MATER nr 231–232

111


KLUB CZYTELNIKA „ALMA MATER” Szanowni Państwo! Ukazujące się od 1996 roku czasopismo uniwersyteckie „Alma Mater” słu­ży do pre­zen­ta­cji życia wspólnoty akademickiej naj­star­szej pol­skiej uczelni. W cią­gu dwudziestu sześciu lat – dzięki wspólnemu wy­siłko­wi au­to­rów, współpra­cow­ ni­ków i re­dak­to­rów, dzięki życz­li­wo­ści Czytelników i zaangażowaniu władz UJ – udało się stwo­rzyć otwarte forum wy­mia­ny in­for­ma­cji i poglądów. Suk­ce­ syw­nie zwięk­szała się czę­sto­tli­wość ukazywania się pi­sma – kwar­tal­nik stał się naj­pierw dwu­mie­sięcz­ni­kiem, a następnie mie­sięcz­ni­kiem. Wszystkim osobom zainteresowanym regularnym otrzy­my­wa­niem naj­now­ szych edycji uniwersyteckiego czasopisma pro­po­nu­je­my członkostwo w Klubie Czytelnika „Alma Mater”. Każdy, kto wpła­ci na konto Uni­wer­sy­te­tu Ja­giel­loń­ skie­go dowolną kwotę, po­zwa­la­jącą na opłacenie kosz­tów prze­syłki poczto­ wej, staje się człon­kiem na­sze­go Klubu. Każdy Klu­bo­wicz otrzy­mu­je pocztą gra­ti­so­wy eg­zem­plarz kolejnych numerów mie­sięcz­ni­ka „Alma Mater”. Fun­ du­sze zgro­ma­dzo­ne dzięki hojności na­szych Czy­tel­ni­ków prze­zna­cza­my na pokrycie kosztów druku i dystrybucji pisma.

Dokonując wpłaty na podane w stopce redakcyjnej konto, prosimy o powiadomienie redakcji wysyłając e-mail (almamater@uj.edu.pl) lub przesłanie wypełnionej deklaracji na adres: 31-126 Kraków, ul. Michałowskiego 9/3. Imię i nazwisko . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Adres . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Telefon – faks – e-mail. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Absolwent UJ: tak

nie

Jeśli tak, proszę podać wydział, kierunek i rok ukończenia studiów:

.......................................................................................... Deklaruję wpłatę (darowiznę) w wysokości . . . . . . . . . . na konto Uniwersytetu Jagiellońskiego w 2022 roku. Proszę o za­p i­s a­n ie mnie do Klubu Czytelnika „Alma Mater” i regularne przesyłanie miesięcznika UJ. Wyrażam zgodę – nie wyrażam zgody (niewłaściwe skreślić) na opublikowanie mojego imienia, nazwiska i miejsca zamieszkania na liście członków Klubu w miesięczniku „Alma Mater”. Podpis . . . . . . . . . . . . . . . . . 112

ALMA MATER nr 231–232


Widok z Bazyliki Mariackiej na wieżę ratuszową i Sukiennice Fot. Andrzej Żbik



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.