Alma_Mater_242

Page 1

Postać Mikołaja Kopernika w części artystycznej inauguracji krakowskiej odsłony Światowego Kongresu Kopernikańskiego; Auditorium Maximum, 24 maja 2023

Fot. Adam Koprowski

ALMA MATER SPIS TREŚCI

miesięcznik Uniwersytetu Jagiellońskiego lato 2023 nr 242

ADRES REDAKCJI

31-126 Kraków, ul. Michałowskiego 9/3 tel. 12 663 23 50

e-mail: almamater@uj.edu.pl

www.almamater.uj.edu.pl

www.instagram.com/almamateruj

RADA PROGRAMOWA

Zbigniew Iwański

Antoni Jackowski

Zdzisław Pietrzyk

Aleksander B. Skotnicki

Joachim Śliwa

OPIEKA MERYTORYCZNA

Jacek Popiel

REDAKCJA

Rita Pagacz-Moczarska – redaktor naczelna

Zofia Ciećkiewicz – sekretarz redakcji

Alicja Bielecka-Pieczka – redaktor

Anna Wojnar – fotoreporter

WYDAWCA

Uniwersytet Jagielloński

31-007 Kraków, ul. Gołębia 24

PRZYGOTOWANIE DO DRUKU

Opracowanie koncepcji pisma

Rita Pagacz-Moczarska

Opracowanie graficzne i łamanie

Agencja Reklamowa „NOVUM”

www.novum.krakow.pl

Korekta – Elżbieta Białoń, Ewa Dąbrowska

DRUK

Drukarnia Pasaż sp. z o.o.

30-363 Kraków, ul. Rydlówka 24

Pierwsza strona okładki: Fotografia uhonorowana nagrodą specjalną „Alma Mater”

w konkursie Camera Jagellonica. Autor fot. Jacek Cisło, Kiedy po ciężkim dniu wracasz do domu i nagle uświadamiasz sobie na nowo, że Ziemia krąży wokół Słońca

Czwarta strona okładki: Wizerunek Mikołaja Kopernika, autor nieznany; ze zbiorów Biblioteki Jagiellońskiej

Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych, zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów, zmian tytułów oraz zmian redakcyjnych w nadesłanych tekstach, nie odpowiada za treść reklam i ogłoszeń.

Numer zamknięto 7 lipca 2023.

ISSN 1427-1176

nakład: 2000 egz.

KONTO: Uniwersytet

IMPRESSIONES

Jagielloński PEKAO SA 87124047221111000048544672 z dopiskiem: ALMA MATER – darowizna
Rita Pagacz-Moczarska – Zawsze myślimy o przyszłości 5 Piotr Kardas – Profesor Andrzej Zoll 8 Krzysztof Stopka – Festa Universitatis 11 Marek Drewnik – Południk krakowski 14 Rita Pagacz-Moczarska – Światowy Kongres Kopernikański w Krakowie 16 Wstrzymał Słońce, ruszył Ziemię... 24 Dzień Wisławy Szymborskiej na UJ 28 Na drodze do pokojowej przyszłości 30 Stany Zjednoczone i Polska – dziś i jutro 32 UNIVERSALIA Rita Pagacz-Moczarska – Budowanie mostów nad przerwaną pamięcią 34 Krzysztof Pilarczyk – Wybitny humanista doby renesansu – Maciej z Miechowa (1457–1523) 38 PERSONAE Wzór naukowca i człowieka 43 Kazimierz Strzałka – Droga do Nobla prof. Ady Yonath 44 Stefan Chłopicki – Pamięci prof. Ryszarda Gryglewskiego 46 Niestrudzony badacz i charyzmatyczny wykładowca 48 SCIENTIA Łukasz Wspaniały – Krakowscy archeolodzy uratowali unikatowe malowidła Majów 50 Rozbudowa Kampusu Medycznego UJ CM 52 Ewa Chudoba – Pierwsza mobilność w Nairobi 53 Gabriela Konopka-Cupiał – 20. rocznica utworzenia CTT CITTRU na UJ 56 COLLOQUIUM Losy absolwentów Uniwersytetu Jagiellońskiego 58 Firma to ludzie! – z Dawidem Zyskowskim rozmawia Piotr Rapciak 58 HISTORIA MAGISTRA VITAE Janusz Limon – Jedna wizytówka i jedna fotografia 62 Wojciech Słomczyński – Wydział Matematyki i Informatyki świętuje! 64 Adam Kanigowski – Najnowsze osiągnięcia w analitycznej teorii liczb 65 Zbigniew Błocki – Wykłady im. Stanisława Łojasiewicza z udziałem matematyków światowej sławy 66 Marek Lipiński – „Tańczące” krople ciekłego azotu 68 Anna Lohn-Pieróg – Tatrzańskie szlaki profesorów 70 SCHOLARIS Juwenalia Krako(w)skie 2023 73 Anna Lohn-Pieróg – Jak płynnie wejść na rynek pracy, czyli o współpracy Uniwersytetu Jagiellońskiego z Shell Polska 74 Kinga Guzik – Współdziałanie, kreatywność, wiedza 76 Łukasz Pieróg – HistoriUJemy 77
ACTUALIA
GALERIA „ALMA MATER” cz. 15 80 Rita Pagacz-Moczarska – Dzieła rzeźbione mocnym wiatrem 80 Małgorzata Taborska – Zegar-wiatrak i przekładnie rowerowe, czyli o XIX-wiecznym zegarmistrzu paryskim 86 Klementyna Ochniak-Dudek – Wczesnoeuropejska porcelana o tematyce górniczej 88 Rita Pagacz-Moczarska – Bogactwo niedopowiedzenia Kazimierza Wiśniaka 90 Anita Bokwa, Renata Fortin – Krajobrazy Krakowa w obiektywie Marii Baścik 92 Ósma gala „Mądrej Książki Roku” 93 Półka nowości 94

OD REDAKCJI

Myślę, że ten rok, związany z 550. rocznicą urodzin Mikołaja Kopernika, jest niesłychanie ważny nie tylko dla całego środowiska naukowego, ale także dla młodych ludzi, zwłaszcza rozpoczynających właśnie studia. [...] Wędrujący po Polsce Kongres Kopernikański pokazuje różnorodność zainteresowań słynnego astronoma. Dostarcza licznych, przekonujących dowodów, że jego dzieło, pod wieloma względami wykraczające poza horyzont swej epoki, pozostaje nadal aktualne i dla współczesnych inspirujące. Krakowska część przedsięwzięcia przypomina dodatkowo, jak wielkie znaczenie dla przyszłego uczonego miał okres kształcenia na najstarszej polskiej uczelni w latach 1491–1495 i kontakt z wykładającymi na niej profesorami – mówił rektor UJ prof. Jacek Popiel w rozmowie z dziennikarzami 23 maja 2023, w przeddzień rozpoczynającej się krakowskiej odsłony Kongresu.

Słowa rektora UJ nabierają dodatkowego znaczenia w okresie prowadzonej właśnie rekrutacji na studia na rok akademicki 2023/2024 i po ogłoszeniu rankingu szkół wyższych pisma „Perspektywy”, w którym triumfuje Uniwersytet Jagielloński. Nasza Uczelnia uplasowała się bowiem na pierwszym miejscu – ze 100-procentowym wskaźnikiem rankingowym. Tę najwyższą pozycję zajęła ex aequo z Uniwersytetem Warszawskim, który uzyskał 99,6 procent. Trzecie miejsce przypadło Politechnice Warszawskiej, a czwarte Uniwersytetowi im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i Akademii Górniczo-Hutniczej. Fakt, że jest to pierwszy ranking „Perspektyw” opublikowany z uwzględnieniem wyników ewaluacji jakości działalności naukowej uczelni za lata 2017–2021 – jak informują organizatorzy – nie wpłynął zasadniczo na wyniki. Jakie nowości dla przyszłych studentów przygotował Uniwersytet Jagielloński na rok akademicki 2023/2024? Między innymi jest to elektroradiologia – studia II stopnia prowadzone przez Wydział Nauk o Zdrowiu, które do tej pory były wyłącznie studiami I stopnia. Ciekawą propozycją jest również filologia ukraińska ze specjalizacją język – komunikacja – przekład – studia II stopnia oferowane przez Wydział Filologiczny.

Podsumowanie rekrutacji oraz obszerne informacje o ogłoszonych ostatnio różnych znanych rankingach pojawią się w październikowym wydaniu pisma. W tym natomiast zachęcam do zapoznania się z relacjami dotyczącymi obchodów 659. rocznicy ufundowania najstarszej polskiej uczelni, obrad trwającego w Krakowie w dniach 24–26 maja 2023 Światowego Kongresu Kopernikańskiego oraz wizyt na UJ dwóch ważnych gości: prezydenta Włoch Sergia Mattarelli i ambasadora USA Marka Brzezinskiego.

Warte uwagi są również teksty dokumentujące osiągnięcia wybitnych osób związanych z Uniwersytetem, których dzieło, pomimo upływu czasu, nieustająco i znacząco oddziałuje na kolejne pokolenia studentów i naukowców UJ. Mam tu na myśli wybitnego humanistę doby renesansu Macieja z Miechowa, dwie noblistki: poetkę Wisławę Szymborską oraz należącą do grona najwybitniejszych na świecie biologów strukturalnych i biokrystalografów prof. Adę Yonath, giganta farmakologii i genialnego odkrywcę prof. Ryszarda Gryglewskiego, jednego z najwybitniejszych polskich matematyków drugiej połowy XX wieku prof. Stanisława Łojasiewicza oraz wytrwałego rzecznika dialogu chrześcijańsko-żydowskiego księdza Stanisława Musiała.

Na wakacyjny czas polecam też artykuły odnoszące się do różnych uniwersyteckich ciekawostek i intrygujących wystaw.

Życząc dobrego odpoczynku, zapraszam serdecznie do lektury!

Zawsze myślimy o przyszłości

659. rocznica ufundowania Uniwersytetu Jagiellońskiego

Wspominając wielkie dokonania naszych poprzedników, zawsze myślimy o przyszłości. Pragniemy przekazać uniwersyteckim pokoleniom, które przyjdą po nas, to, co ważne w dziejach Uniwersytetu – mówił rektor UJ prof. Jacek Popiel

12 maja 2023 w auli Collegium Novum podczas uroczystego posiedzenia Senatu UJ, zwołanego dla upamiętnienia 659. rocznicy powołania do życia przez króla Kazimierza Wielkiego naszej Uczelni. To wydarzenie warte jest szczególnej uwagi, gdyż akt fundacyjny krakowskiego

Studium Generale, podpisany przez króla

12 maja 1364, dał początek nie tylko krakowskiej Almae Matris, ale także całemu szkolnictwu wyższemu w Polsce.

Zgodnie z tradycją obchody Święta Uniwersytetu Jagiellońskiego rozpoczęły się rano w katedrze na Wawelu, gdzie przedstawiciele władz UJ, studentów i absolwentów w symbolicznym akcie wdzięczności złożyli wiązanki kwiatów na grobie założyciela krakowskiej wszechnicy, a także na sarkofagach jej późniejszych odnowicieli – świętej

królowej Jadwigi i króla Władysława Jagiełły.

Główna część uroczystości, zorganizowana w auli Collegium Novum, jak co roku, zgromadziła liczne grono gości i przyjaciół Uniwersytetu. Przybyli na nią przedstawiciele władz miasta i regionu, korpusu konsularnego, rektorzy i prorektorzy krakowskich uczelni, reprezentanci świata nauki oraz kultury i sztuki, rektorzy UJ poprzednich kadencji: prof. Wojciech Nowak i prof. Karol Musioł, a także prorektorzy,

5 alma mater nr 242 ACTUALIAACTUALIA
Adam Koprowski Rektor UJ prof. Jacek Popiel wręcza pamiątkowy dyplom z okazji odnowienia doktoratu po pięćdziesięciu latach prof. Andrzejowi Zollowi; aula Collegium Novum, 12 maja 2023

dziekani i dyrektorzy szkół doktorskich, członkowie Senatu UJ, Konwentu Godności Honorowych, profesorowie honorowi Uniwersytetu Jagiellońskiego, kanclerz i kwestor UJ, przewodnicząca Samorządu Studentów wraz z przedstawicielami Samorządu Studenckiego i Samorządu Doktorantów.

W swoim wystąpieniu rektor UJ prof. Jacek Popiel odniósł się do kontrowersyjnej kwestii, dotyczącej zmiany nazwy Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. – Obchodzimy rocznicę powołania Uczelni pod nazwą „Studium Generale Cracoviensis”, co tłumaczy się jako „Uniwersytet Studium Krakowskiego” lub – po prostu – jako „Uniwersytet Krakowski”. Nie przypominam o tym bynajmniej w celach ornamentu, z wielkim bowiem zdumieniem i głębokim zaniepokojeniem przyjąłem informację, że Uniwersytet Pedagogiczny im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie rozpoczął przygotowania do zmiany nazwy, która – zgodnie z uchwałą przyjętą 24 kwietnia 2023 przez senat tejże uczelni – miałaby uzyskać zaskakujące brzmienie: „Uniwersytet Krakowski im. Komisji Edukacji Narodowej” – akcentował rektor, informując, że respektując nienaruszalną zasadę autonomii polskich uczelni i wynikające z niej prawo do samodzielnego decydowania o swym statusie, zaprotestował przeciwko planom Uniwersytetu Pedagogicznego w specjalnym stanowisku z 10 maja 2023, przekazanym, między innymi, rektorowi tej uczelni. – W postępowaniu senatu tej uczelni dostrzegam nie tylko nieuprawnioną próbę przejęcia wielowiekowego dziedzictwa Almae Ma-

tris Cracoviensis, lecz uznaję je także za rażąco niezgodne z uświęconymi zasadami etosu akademickiego, podzielanymi – w co nadal chcę wierzyć – przez całe nasze środowisko. Zapewniam, że dołożymy wszelkich starań, aby nie dopuścić do uchwalenia tej zmiany. Wszyscy w Polsce bowiem łączą nazwę Uniwersytetu Jagiellońskiego z Uniwersytetem Krakowskim – podkreślił rektor.

W swoim przemówieniu podziękował społeczności akademickiej UJ za niesłabnące zaangażowanie w działania pomocowe i charytatywne prowadzone na rzecz narodu ukraińskiego. – Postawa ta budzi tym większe uznanie, że nie osłabła w obliczu nadzwyczaj niekorzystnych zjawisk społecznych, ekonomicznych i gospodarczych, które dotknęły Polskę, Europę i świat: wysokiej inflacji, rosnącej niepewności w sferze zatrudnienia – mówił.

Przypomniał też, że w roku 2023 przypada kilka ważnych rocznic, związanych z wybitnymi postaciami nierozerwalnie złączonymi z Uniwersytetem Jagiellońskim. Pierwszą z nich jest Mikołaj Kopernik – student Uniwersytetu Krakowskiego w latach 1491–1495, autor przełomowego dzieła De revolutionibus, jeden z najwybitniejszych luminarzy w dziejach nauki światowej. W 550. rocznicę jego urodzin i 480. rocznicę śmierci trzy współpracujące z sobą uczelnie: Uniwersytet im. Mikołaja Kopernika w Toruniu, Uniwersytet Jagielloński i Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie, zorganizowały Światowy Kongres Kopernikański, którego obrady odbywają się od 19 lutego 2023 kolejno w Toruniu, Krakowie, Olsztynie,

a w dniach 12–15 września powtórnie zorganizowane zostaną w Toruniu.

Drugim wyjątkowym uczonym jest ośmiokrotny rektor jagiellońskiej wszechnicy – Maciej z Miechowa, zwany też Miechowitą. W tym roku odchodzimy 500. rocznicę jego śmierci. Był nadwornym lekarzem króla Zygmunta Starego, zajmował się upowszechnianiem wiedzy medycznej wśród szerokich mas społeczeństwa, pełnił funkcję dziekana Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Krakowskiego i kanonika kapituły krakowskiej.

Rok 2023 jest także Rokiem Wisławy Szymborskiej – studentki Uniwersytetu Jagiellońskiego i późniejszej wykładowczyni w elitarnym Studium Literacko-Artystycznym Wydziału Polonistyki UJ, uhonorowanej w 1996 roku Nagrodą Nobla w dziedzinie literatury. W tym roku, dokładnie 2 lipca, mija 100. rocznica jej urodzin.

Ale – jak zaznaczył rektor – życie Uczelni to nie tylko świętowanie. Na co dzień Uniwersytet musi bowiem radzić sobie z różnymi problemami. Jednym z nich jest procedura ewaluacji jakości działalności naukowej za lata 2017–2021. – Uniwersytet Jagielloński skierował do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie pięć skarg na decyzje podjęte przez Ministerstwo Edukacji i Nauki w odniesieniu do złożonych wcześniej odwołań od wyników ewaluacji. Dotyczyły one następujących dyscyplin naukowych: matematyki, nauk biologicznych, nauk prawnych, nauk farmaceutycznych i nauk o zdrowiu, które w środowisku naukowym, zarówno krajowym, jak i międzynarodowym, cieszą się niezmiennie wysokim, niekwestionowanym prestiżem, a które – w przekonaniu władz dziekańskich i rektorskich naszej Uczelni – w toku procedury ewaluacyjnej nie uzyskały oceny odzwierciedlającej ich rzeczywistą wartość – informował prof. Jacek Popiel. – Nie sposób jednak uznać tego posunięcia za kończące sprawę. Wciąż przecież nie są znane dokładne kryteria oceny i szczegółowe zasady, w oparciu o które prowadzona będzie kolejna procedura ewaluacji, obejmująca nasze bieżące dokonania badawczo-naukowe. Niepewność legislacyjna i proceduralna – wywołana przez arbitralność, doraźność i nieprzejrzystość decyzji podejmowanych na szczeblu ministerialnym – wywołuje częstokroć w uczonych zrozumiałe uczucie dezorientacji, które nie sprzyja efektywnemu prowadzeniu badań naukowych.

6 alma mater nr 242
Święto Uniwersytetu Jagiellońskiego obchodzone 12 maja tradycyjnie rozpoczyna się złożeniem kwiatów na sarkofagach fundatorów Uczelni w katedrze wawelskiej Anna Wojnar

– W czasach tak wymagających jak te, w których przyszło nam funkcjonować, prawdziwe wyrazy wdzięczności kierujemy do postaci zapewniających swoimi działaniami ciągłość i trwanie wartościom istotnym dla naszego środowiska – mówił rektor. Dlatego też tegoroczne Święto Uniwersytetu Jagiellońskiego stało się doskonałą okazją do uhonorowania prof. Andrzeja Zolla – jednego z najwybitniejszych polskich karnistów, znakomitego uczonego i nauczyciela akademickiego, który przyczynił się do uporządkowania i modernizacji polskiego systemu prawa, wyciskając zarazem niezatarty ślad na życiorysach co najmniej kilku pokoleń polskich prawników. W ramach obchodów 659. rocznicy ufundowania krakowskiej wszechnicy odbyło się odnowienie, po pięćdziesięciu latach, jego doktoratu. Z wnioskiem o zorganizowanie tej uroczystości wystąpili profesorowie Wydziału Prawa i Administracji. Rada Wydziału zaakceptowała go

projektu kodeksu karnego z 1997 roku oraz kształtowanie praktyki stosowania prawa karnego i kształtowanie konstytucyjnych podstaw prawa karnego. –Profesor Andrzej Zoll z Uniwersytetem Jagiellońskim związany jest nieprzerwanie od rozpoczęcia studiów prawniczych – mówił wygłaszający laudację prof. Piotr Kardas. – Przez ponad pół wieku pełnił rolę wyrozumiałego mistrza, życzliwego doradcy, wykładowcy, promotora, wreszcie dla wielu z nas, co jest powodem do dumy i zaszczytu – przyjaciela. [...] Jako wybitny uczony, pełniąc najważniejsze publiczne funkcje, zachowywał dystans do świata i samego siebie. Mimo osiągnięcia najwyższych zaszczytów w ramach pełnionych funkcji publicznych pozostał człowiekiem skromnym. Jego gabinet i dom były zawsze otwarte dla współpracowników i uczniów, stając się miejscem, w którym toczono debaty, nawiązywano kontakty, tworzono nowe koncepcje. Jako nauczyciel nie tylko inspirował, ale

w szczególności z jego mistrzem prof. Władysławem Wolterem, ale także refleksjami dotyczącymi swojej kariery naukowej na UJ i polskiej historii ostatnich 50 lat. Zakończył, wyrażając nadzieję, że

26 marca 2018. O nadaniu uroczystości charakteru uczelnianego Senat UJ podjął odpowiednią uchwałę na posiedzeniu 27 kwietnia 2022.

W uzasadnieniu decyzji podkreślono w szczególności wielki wkład prof. Andrzeja Zolla w rozwój teorii i dogmatyki prawa karnego oraz rozwój badań porównawczych, promocję polskiej myśli karnistycznej za granicą oraz budowę kontaktów międzynarodowych, kształtowanie racjonalnego ustawodawstwa karnego, a zwłaszcza współudział w opracowaniu

przede wszystkim wspierał kolejne roczniki swoich uczniów. [...] Był i pozostaje wzorem uczonego dążącego do tego, by ci, którzy przyjdą po nim, byli lepsi, bo tylko w ten sposób można zachować linearny rozwój nauki i myśli społecznej (wybrane fragmenty laudacji na s. 8–11). Łaciński tekst dyplomu odczytał dziekan Wydziału Prawa i Administracji UJ prof. Jerzy Pisuliński.

Profesor Andrzej Zoll w swoim wystąpieniu podzielił się ze zgromadzonymi nie tylko wspomnieniami, związanymi

niedługo wszyscy będziemy mogli ponownie budować, bez niepotrzebnej nienawiści, dobro wspólne Polski (całość tego wystąpienia jest dostępna na https://youtube.com/ live/qvC9Urz75W8?feature=share).

Rektor UJ prof. Jacek Popiel, składając Profesorowi najlepsze życzenia, podziękował za osobiste wystąpienie i podkreślił, że prof. Andrzej Zoll jest wielkim człowiekiem Uniwersytetu i naszej polskiej rzeczywistości.

7 alma mater nr 242
Rita Pagacz-Moczarska
Prof. Andrzej Zoll Uroczyste posiedzenie Senatu UJ, zwołane dla upamiętnienia 659. rocznicy założenia Uniwersytetu, przemawia rektor UJ prof. Jacek Popiel; aula Collegium Novum, 12 maja 2023 Fot. Adam Koprowski

Profesor Andrzej Zoll

wybitny przedstawiciel krakowskiej szkoły prawa karnego

Universitas to wspólnota uczonych i nauczanych, wyjątkowe miejsce, w którym spotykają się pokolenia poszukujących odpowiedzi na pytania podstawowe. Badania naukowe i działalność dydaktyczna, połączona z kształceniem następców, to podstawowa misja Uniwersytetu. Zrozumieć i objaśnić otaczający nas świat i samych siebie, poszukiwać prawdy według racjonalnych reguł i zasad, zachować otwartość na krytykę stanowiącą elementarny warunek rozwoju, dążyć do doskonałości – to cele, które towarzyszą każdemu, kto wstępuje w mury jagiellońskiej wszechnicy. Tak było na początku, jest obecnie i – chcemy wierzyć – będzie w przyszłości. Tym zasadom prof. Andrzej Zoll zawsze pozostawał wierny. [...] Spoglądając na panteon mistrzów krakowskiego uniwersytetu, nie mamy wątpliwości, że o pozycji uczonego decydują jego prace, podążający wytyczanymi przez mistrza ścieżkami jego uczniowie oraz tworzenie lub kontynuowanie działalności jego szkoły naukowej. W przypadku akademickich prawników znaczenie ma też wpływ na praktykę stanowienia i stosowania prawa, a także służba publiczna. We wszystkich tych sferach prof. Andrzej Zoll bez wątpienia należy do grona uczonych, z których Alma Mater Iagellonica może i powinna być dumna.

Profesor jest przede wszystkim wybitnym uczonym, kontynuatorem krakowskiej szkoły prawa karnego, łączonej z nazwiskami prof. Edmunda Krzymuskiego i prof. Władysława Woltera. Skala i zakres jego aktywności wykracza jednak zdecydowanie poza obszar prowadzonych badań naukowych.

[...] Profesor Andrzej Zoll z Uniwersytetem Jagiellońskim związany jest nieprzerwanie od rozpoczęcia studiów

prawniczych. Tu prowadził badania naukowe. Tutaj przed ponad 50 laty uzyskał stopień naukowy doktora na podstawie dysertacji przygotowanej pod kierunkiem naukowym prof. Władysława Woltera. Mury naszego Uniwersytetu były świadkiem uzyskiwania kolejnych stopni i tytułów, zwieńczonych profesurą zwyczajną, profesurą honorową oraz doktoratami honoris causa uniwersytetów zagranicznych. Na Uniwersytecie Jagiellońskim wykładał, prowadził seminaria, sprawował opiekę nad młodymi adeptami sztuki karnistycznej, promował doktorów, życzliwie obserwował, jak jego uczniowie z biegiem lat stają się profesorami. Przez ponad pół wieku pełnił rolę wyrozumiałego mistrza, życzliwego doradcy,

wykładowcy, promotora, wreszcie dla wielu z nas, co jest powodem dumy i zaszczytu – przyjaciela. [...] Nie tylko dla prawników, ale dla każdego, kto obserwował historię Polski na przestrzeni ostatnich 50 lat, jest rzeczą oczywistą, że honorujemy wybitnego członka wspólnoty akademickiej. [...] I dla tych, którzy mieli zaszczyt być uczniami prof. Andrzeja Zolla – mistrza, konsekwentnie dążącego do zachowania właściwych proporcji między sferą intelektu, emocji i codziennych radości dzielonych z innymi. Otwartego, empatycznego, budującego wspólnotę, w ramach której stopniowo realizowały się wielkie i małe zdarzenia. [...]

Prowadzone przez niego zajęcia uchodziły za elitarne. Przynależność do grona uczniów Profesora była elementem wyróżniającym, powodem do dumy. Przyciągał jak magnes, zarówno tym, co wiązało się z wykraczającymi poza granice kraju publikacjami naukowymi, jak i sposobem prowadzenia debaty, w której na równi i z taką samą powagą traktował każdego dyskutanta. [...]

Poszukiwanie sensu i racjonalizacja prawa represyjnego towarzyszyły Andrzejowi Zollowi na wszystkich etapach zawodowego życia. Imponujący wykaz publikacji naukowych obrazuje skalę jego zainteresowań i dokonań. Podejmował wszystkie zagadnienia zaliczane do kręgu analiz teoretycznych i dogmatycznych w prawie karnym, w każdym obszarze prezentując autorskie i oryginalne podejście. [...]

Niewątpliwym osiągnięciem w nauce prawa karnego pozostaje analiza struktur normatywnych, rozważania dotyczące funkcji i znaczenia dobra prawnego, aksjologicznie zabarwionego ujęcia bezprawności, zasady subsydiarności i ultima

8 alma mater nr 242
Prof. Andrzej Zoll Adam Koprowski

ratio prawa karnego, tak zwanej czystej normatywnej koncepcji winy, strony podmiotowej winy, autorska koncepcja kontratypów i kontratypizacji, koncepcja wewnętrznej struktury przestępstwa, model rozstrzygania zbiegu przepisów oraz zbiegu przestępstw, współdziałania przestępnego oraz postaci stadialnych, ciągłości popełnienia przestępstwa, instytucji redukcyjnych, błędu w prawie karnym, problematyki odpowiedzialności karnej za niepowodzenie w leczeniu, karnoprawnej ochrony wolności.

[...] Jako uczony, zarówno publikowanymi pracami, jak i niezliczonymi debatami prowadzonymi w wielu miejscach, inspirował, wyznaczał nowe kierunki, bywało, że zmieniał sposób rozumienia instytucji o podstawowym znaczeniu. Wciąż poszukiwał, weryfikował prezentowane stanowisko. Potrafił przyznać się do nietrafności prezentowanego ujęcia i zmienić je pod wpływem krytyki. Badań i dyskursu nigdy nie traktował personalnie, uznając, że istotne są wyłącznie argumenty i poprawność prezentowanego ujęcia. Spoglądając na publikowane na przestrzeni lat prace naukowe prof. Andrzeja Zolla, można dostrzec w nich stałe dążenie do weryfikacji i doskonałości, uwikłanie w przeszłość oraz poszukiwanie nowości. Niejedna z nich jest niezwykłym dowodem umiejętności zmiany podejścia. Nawiązując do Czesława Miłosza, można powiedzieć, że prof. Andrzej Zoll, poszukując sensu i istoty prawa represyjnego we współczesnym świecie, pozostawiał

za sobą kolejne prace jak „zeschłą skórę węża”. Szkoda, że w tej sferze nie przyznaje się Nagrody Nobla...

Konsekwentnemu rozwojowi twórczości naukowej towarzyszył od połowy lat 70. ubiegłego stulecia proces nawiązywania i rozwijania kontaktów międzynarodowych, w szczególności z nauką niemiecką. Jako jeden z pierwszych stypendystów Instytutu Maxa Plancka Prawa Karnego Porównawczego i Zagranicznego we Fryburgu Bryzgowijskim prof. Andrzej Zoll nawiązał kontakty, które owocowały potem przez lata, najpierw ścisłą współpracą z Instytutem Maxa Plancka, potem z innymi ośrodkami naukowymi w Niemczech, Szwajcarii i Austrii. Dla nauki prawa karnego w Krakowie i w Polsce owe

kontakty, inspirowane i rozwijane przez Profesora, miały kapitalne znaczenie. Nieprzerwanie trwające także w okresie pełnienia przez prof. Zolla funkcji publicznych i pieczołowicie pielęgnowane kontakty z nauką niemiecką stanowiły niezwykle znaczący i inspirujący czynnik w prowadzonych badaniach naukowych, owocowały także serią artykułów publikowanych w czasopismach zagranicznych. Pisane najpierw z perspektywy dogmatyka prawa karnego, później także sędziego Trybunału Konstytucyjnego –analizującego konstytucyjne podstawy prawa karnego, rzecznika praw obywatelskich – spoglądającego na prawo karne z punktu widzenia złożonego systemu regulacji chroniących prawa człowieka, w różnych okresach w różny sposób, stanowiły pomost między polską kulturą prawną a kulturą krajów „starej” Europy. Pozwalały zachować ciągłość polskiej myśli karnistycznej i jej znaczenie we współczesnej Europie.

Lata 90. XX wieku przyniosły szczególne zaangażowanie publiczne prof. Andrzeja Zolla. Spośród wielu obszarów i funkcji warto wskazać, że był uczestnikiem obrad Okrągłego Stołu, przewodniczącym Państwowej Komisji Wyborczej, sędzią i prezesem Trybunału Konstytucyjnego, przewodniczącym Rady Legislacyjnej, rzecznikiem praw obywatelskich, zastępcą przewodniczącego Komisji do spraw Reformy Prawa Karnego, tworzącej nowy kodeks karny, przewodniczącym Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego, członkiem Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów Naukowych, członkiem rozlicznych gremiów publicznych i ini-

9 alma mater nr 242
Fot. Adam Koprowski Prof. Andrzej Zoll przyjmuje gratulacje od prorektorów UJ Podczas uroczystości nie zabrakło przyjaciół, uczniów i rodziny Profesora

cjatyw obywatelskich. Wywarł znaczący wpływ na kształtowanie się i rozumienie standardów demokratycznego państwa prawa. Wydane z jego udziałem orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego są trwałym dorobkiem polskiej kultury prawnej.

Jest współtwórcą obowiązującego kodeksu karnego, co w polskiej tradycji traktowane jest jako osiągnięcie wyjątkowe. Warto pamiętać, że każdy z XX-wiecznych polskich kodeksów karnych łączony jest z nazwiskami wybitnych karnistów. Profesor ma swoje miejsce w tym panteonie, obok znakomitych przedstawicieli krakowskiej karnistyki: prof. Juliusza Makarewicza i prof. Władysława Woltera. Doświadczenie orzekania w Trybunale Konstytucyjnym miało chyba zasadniczy wpływ na pojawienie się w latach 90. XX wieku licznych publikacji prof. Zolla poświęconych konstytucyjnym podstawom prawa karnego. Zresztą w tym okresie działał w dwóch rolach: z jednej strony –sędziego, który przez wydawane rozstrzygnięcia tworzy, w istocie, nowe standardy konstytucyjne w zakresie prawa karnego w budującym się państwie prawnym, z drugiej zaś strony – teoretyka i dogmatyka, którego analizy naukowe zapełniały istotną lukę w dorobku polskiej doktryny prawa karnego w tym zakresie.

Zawsze był i pozostaje Europejczykiem zakorzenionym w europejskiej tradycji i standardach. Z pewnej perspektywy wyprzedzał swoją epokę, co dzisiaj zdaje się mieć szczególne znaczenie. W okresie przed przełomem politycznym, w czasach podzielonej Europy, dzięki aktywności Profesora udało się w obszarze nauki prawa karnego skutecznie zapobiec izolacji tej sfery kultury prawnej w Polsce i so-

wietyzacji polskiego prawa. Po przełomie demokratycznym jego prace stanowiły jeden z istotniejszych elementów interkulturowej debaty o szeroko rozumianym prawie karnym, państwie prawa i prawach człowieka. Była to zresztą sytuacja bez precedensu w ówczesnym bloku komunistycznym.

Między innymi dzięki stałej obecności naukowej prof. Andrzeja Zolla w niemieckojęzycznych czasopismach oraz ośrodkach badawczych i uniwersytetach polska karnistyka pozostawała w europejskim obiegu naukowym nie tylko w charakterze biernego obserwatora. Warto w tym miejscu przypomnieć, że Andrzej Zoll, jako jeden z nielicznych reprezentantów nauk penalnych, otrzymał prestiżową Nagrodę im. Aleksandra von Humboldta.

[...] Szczególne połączenie tradycyjnego podejścia dogmatycznego do prawa karnego z ustaleniami współczesnej teorii prawa stanowiło punkt wyjścia dla koncepcji, które na stałe wpisały się w polską naukę prawa, istotnie zmieniając jej metodologiczne i merytoryczne oblicze. W wielu obszarach prace prof. Zolla wyznaczały nowe kierunki badań, wpisując się w sposób trwały do dorobku polskiej dogmatyki prawa karnego.

Jako wybitny uczony, pełniąc najważniejsze publiczne funkcje, zachowywał dystans do świata i samego siebie, a także dużą otwartość. Mimo osiągnięcia najwyższych zaszczytów w ramach pełnionych funkcji publicznych pozostał człowiekiem skromnym. Jego gabinet i dom były zawsze otwarte dla współpracowników i uczniów, stając się miejscem, w którym toczono debaty, nawiązywano kontakty, tworzono nowe koncepcje. Jako nauczyciel nie tylko inspirował, ale przede wszystkim wspierał kolejne roczniki swoich uczniów.

Zarówno w sferze prowadzonych badań naukowych oraz debacie uczonych, jak i w zakresie działalności publicznej i sporach o sprawy dla demokratycznego państwa prawnego najważniejsze zachowywał postawę uczonego poszukującego odpowiedzi na pytania fundamentalne w ramach racjonalnego dyskursu. Czynił tak zawsze, także w sytuacjach ekstremalnych, w których emocje związane z konfliktem wymagają nadzwyczajnej mądrości i opanowania. Pozostawał wierny maksymie Uniwersytetu Jagiellońskiego, Plus ratio quam vis, dając

10 alma mater nr 242
Fot. Adam Koprowski Gratulacje prof. Andrzejowi Zollowi składa dziekan Wydziału Prawa i Administracji UJ prof. Jerzy Pisuliński, z lewej laudator – prof. Piotr Kardas Prof. Andrzej Zoll w osobistym wystąpieniu wspominał swojego mentora – prof. Władysława Woltera oraz pracę naukową na UJ. Podzielił się także refleksjami na temat polskiej historii ostatniego półwiecza

swoją postawą wyraz temu, że w każdych okolicznościach jedyną drogą do wykazania swoich racji jest przedstawienie racjonalnej i przekonywającej argumentacji. Był i pozostaje wzorem uczonego dążącego do tego, by ci, którzy przyjdą po nim, byli lepsi, bo tylko w ten sposób można zachować linearny rozwój nauki i myśli społecznej.

[...] Spoglądając na ostatnie półwiecze jego działalności, dostrzec można, że –niezależnie od skali przeciwności – za-

Festa Universitatis

wsze udawało mu się osiągać wytyczone cele. Skoro zatem skutecznie współtworzył demokratyczne państwo prawa, to nie pozostaje nic innego, jak – zakończywszy jubileuszowe uroczystości – podjąć raz jeszcze trud zmiany otaczającego świata i przywrócić system rządów prawa.

Szanowny Panie Profesorze, rolą uczonego jest zrozumieć i opisać otaczający świat, a wtedy, gdy to konieczne, współuczestniczyć w jego zmianie. Doktorat

Uniwersytetu Jagiellońskiego zobowiązuje jak szlachectwo. Będziemy zaszczyceni, mogąc po raz kolejny współpracować w dziele odbudowy. Bez Pana wykonanie tego zadania wydaje się niemożliwe.

Piotr Kardas Katedra Prawa Karnego UJ Fragmenty laudacji wygłoszonej na cześć prof. Andrzeja Zolla z okazji odnowienia po 50 latach jego doktoratu

12 maja – Święto Uniwersytetu Jagiellońskiego

Do XVIII wieku Uniwersytet Krakowski, jako instytucja kościelna, obchodził święta wyróżnione w kalendarzu liturgicznym diecezji krakowskiej. Jednak niektóre z nich miały dla niego charakter szczególny. Był to, między innymi, dzień św. Władysława (27 czerwca), ponieważ to w tym dniu podczas remontu Collegium Maius w 1494 roku znaleziono skarb monet i kosztowności, co umożliwiło przyspieszenie prac budowlanych. Dzień św. Kazimierza królewicza (4 marca) nabrał znaczenia, gdy ów święty został ogłoszony patronem młodzieży. Dzień ten wybrał sobie w 1617 roku szlachcic pomorski Bartłomiej Nowodworski, by zapisać Uniwersytetowi osiem tysięcy złotych polskich dla trzech profesorów „szkół prywatnych”, przekształconych następnie w tzw. Szkoły Nowodworskie – szkołę średnią przygotowującą do nauki na Uniwersytecie i pozostającą pod jego nadzorem. Gdy w 1767 roku, na skutek usilnych zabiegów w kurii rzymskiej, doszło do kanonizacji jednego z profesorów uniwersyteckich – Jana Kantego (zm. 1473), wspomnienie liturgiczne wyznaczone zostało na dzień 20 października. W oktawę tego święta odbywały się odtąd uroczyste procesje do kościoła św. Anny,

który pełnił funkcję kolegiaty uniwersyteckiej. Brała w nich udział cała społeczność akademicka z rektorem, który niósł zapaloną świecę, na czele. Obowiązków tych dopełniał nawet prof. Karol Hube, rektor Uniwersytetu w latach 1833–1835, chociaż był protestantem. W dniach uroczystych świąt kościelnych profesorowie mieszkający w kolegiach otrzymywali smaczniejsze i bardziej obfite posiłki, które spożywali po długich i uroczystych celebrach liturgicznych.

Charakter świąt miały także instalacje nowych rektorów, które do 1780 roku odbywały się co semestr. Świętowano również przyjęcia w poczet członków kolegiów. W XIX wieku wprowadzono uroczyste inauguracje roku akademickiego, obchodzone na początku października. Ich niezbędnym elementem jest do dziś pochód profesorów w togach, wyruszający z Collegium Maius na miejsce właściwej uroczystości (obecnie do Auditorium Maximum). Zawsze też solennie obchodzono promocje na stopnie akademickie. W średniowieczu wyjątkowy charakter miał dzień nadawania licencjatów, nazywany Świętem Arystotelesa. Profesorowie wybierali wówczas dla swych uczniów imiona zaczerpnięte

z dziejów starożytnych, wygłaszając przy okazji mowy uzasadniające dokonany przez siebie wybór.

W korporacji studenckiej popularne były natomiast bardziej rytuały niż święta. Jeden z nich nazywany był zrzucaniem beanii (depositio beaniae). By wkupić się do korporacji studiujących, nowi adepci, zwani beanami (żółtodziobami), musieli poddać się niemiłym obrządkom, które miały z nich zdjąć obyczaje „dzikich zwierząt”. Kończyły się one zazwyczaj hucznymi ucztami, wyprawianymi na koszt początkujących. Od początku XVI wieku władze uniwersyteckie zakazywały tego zwyczaju, ale przetrwał on w korporacji akademickiej jeszcze długo. Od średniowiecza popularne były wiosenne wypady za miasto, Święto Uniwersytetu Jagiellońskiego zwane było „majówkami”. Jeszcze w XIX wieku te wycieczki w malownicze okolice Krakowa były z utęsknieniem wyczekiwane zarówno przez studentów, jak i profesorów. Ich dwudziestowieczną kontynuacją są juwenalia – święto wszystkich studentów Krakowa, wprowadzone w 1957 roku. W trzy majowe dni ulice miasta przemierzają grupy studentów przebranych w barwne kostiumy, a towarzyszą temu zabawy i koncerty w domach stu-

11 alma mater nr 242

denckich, klubach i kawiarniach. Studenci, przez symboliczne wręczenie im kluczy, przejmują władzę nad miastem, dokonuje się wyboru najmilszej studentki Krakowa. Pod koniec XVIII wieku Uniwersytet Krakowski został zreformowany w duchu idei oświecenia na polecenie pierwszej państwowej władzy oświatowej – Komisji Edukacji Narodowej (1773–1795). Otrzymał wówczas nową nazwę: Szkoła Główna Królestwa Polskiego (Schola Princeps Regni Poloniae), w skrócie – Szkoła Główna Koronna (Korony Polskiej). Oprócz szerzenia wiedzy miał za zadanie kontrolowanie

szkół średnich i kształcenie przyszłych ich nauczycieli. Reformatorem został kanonik krakowski Hugo Kołłątaj (zm. 1812), dawny wychowanek Uniwersytetu. Reformę uroczyście ogłoszono w dniu św. Michała, 29 września 1780. Wprowadzała trzy „akty publiczne”, czyli wydarzenia, które miały być uroczyście obchodzone przez całą społeczność uniwersytecką. Należały do nich: założenie Uniwersytetu – przypadające „w Zielone Świątki”, dzień jego reformy „na św. Michał” oraz dzień imienin króla. Dni te miały być świętowane uroczyście mowami przez kandydatów Seminarii

[przyszłych nauczycieli szkół średnich] pod dozorem Jegomości X. Rektora

Zielone Świątki są świętem ruchomym, zależnym od daty Wielkanocy, więc i „akt” założenia uniwersytetu wypadał w różnych terminach. Ten wybór miał uzasadnienie historyczne. Król Kazimierz Wielki założył Uniwersytet na mocy dokumentu wystawionego Cracoviae, in die Pentecosten, Anno Domini Millesimo Trecentesimo Sexagesimo Quarto, to znaczy w Krakowie, w dniu Pięćdziesiątnicy [Zesłania Ducha Świętego, Zielonych Świątek] Roku Pańskiego tysiąc trzysta sześćdziesiątego czwartego. W 1364 roku Zielone Świątki wypadły 12 maja, natomiast w 1783 roku – niemal miesiąc później. Dlatego w tymże roku dnia 9 czerwca Szkoła Główna Koronna obchodziła uroczyście rocznicę swego założenia od Kazimierza Wielkiego, kończąc 419 lat swojej dotąd trwałości. Pierwszy historyczny „akt założenia” odbył się w poniedziałek „po Zielonych Świątkach”, ale na ogół starano się dokładnie trzymać przepisanego terminu.

W czasach Kołłątaja uroczystości związane z „aktami” rozpoczynano przed południem, zazwyczaj o godzinie 10, mszą świętą w kolegiacie św. Anny. Zbierały się wówczas wszystkie Stany Akademickie w przyzwoitej okazałości. Uniwersytet występował publicznie (in forma publica). Profesorowie w togach przechodzili do kościoła w procesji. Na czele pochodu szli bedele niosący berła, za nimi rektor, a następnie rektor nowo otwartego Seminarium Kandydatów do Stanu Akademickiego (przygotowującego nauczycieli do szkół średnich), prezesi Kolegiów (które po reformie zastąpiły wydziały): Teologicznego, Prawnego, Medycznego i Fizycznego (potem tylko Fizycznego i Moralnego), oraz emerytowani i czynni profesorowie. Procesję zamykali studenci, uczniowie seminarium i Szkół Nowodworskich (po reformie szkoła ta została przekształcona w szkołę wojewódzką).

W ramach „aktów publicznych” miały miejsce sesje publiczne, czyli uroczyste wykłady zamykające obchody. W 1783 roku sesja tego rodzaju odbyła się po południu w Collegium Maius. Po krótkiej mowie księdza Kołłątaja, który pełnił wówczas urząd rektora Szkoły Głównej Koronnej, wykład poświęcony królowi Kazimierzowi Wielkiemu i początkom Uniwersytetu wygłosił profesor matematyki i astronomii Jan Śniadecki. W roku następnym dnia 1 czerwca, w Zielone Świątki, powinna była

12 alma mater nr 242
Nawa główna kolegiaty św. Anny, która od wieków jest miejscem uroczystości uniwersyteckich Anna Wojnar

być sesja publiczna na anniwersarz [rocznicę] założenia Akademii [Uniwersytetu], ale ks. Popławski [...] zawiódł i sesji nie było Zazwyczaj jednak było inaczej. Sesje były dobrą okazją do zaprezentowania szerszej publiczności prac naukowych prowadzonych na Uczelni oraz odkryć nauki światowej. Przykładowo, przedstawiano badania nad krzeszowickimi wodami mineralnymi, zasobami kopalnymi ziem polskich, właściwościami chemicznymi różnych substancji, mówiono o elektryczności i trzęsieniach ziemi, zwłaszcza po tym, jak w latach 1785 i 1786 dwukrotnie dawały się one odczuć w Krakowie. Wykłady te łączono często z pokazami doświadczeń chemicznych i fizycznych. W duchu oświeconego utylitaryzmu w 1783 roku ksiądz Andrzej Trzciński prezentował sposoby zabezpieczania budynków przed wyładowaniami elektrycznymi za pomocą piorunochronów zwanych wówczas konduktorami.

Kołłątaj przewidział też „akty” nadzwyczajne, tzw. ekstraordynaryjne. Miały się one odbywać wówczas, gdyby się tu kiedy Najjaśniejszy Pan [król] znajdował Ponadto zarządzał: Akty zaś publiczne kościelne są dwa tylko: w Oktawę św. Jana Kantego, w oktawę Dnia Zadusznego Akt żałobny. Dzień św. Jana Kantego, jeszcze w okresie międzywojennym obchodzony przez cały Uniwersytet, dziś świętuje Uniwersytet Papieski Jana Pawła II (dawny Wydział Teologiczny UJ), organizując przy grobie świętego uroczystości połączone z inauguracją roku akademickiego. „Akt żałobny” nawiązywał do sięgającej średniowiecza tradycji „wypominków” uniwersyteckich, podczas których wymieniano imiona fundatorów i dobroczyńców, modląc się o ich wieczne zbawienie, a jednocześnie dziękując za okazane dobrodziejstwa. Dziś podobny charakter ma obchodzony 6 listopada Uniwersytecki Dzień Pamięci, wprowadzony przez Senat Uniwersytetu Jagiellońskiego w 1999 roku jako dzień upamiętniający podstępne aresztowanie, a później wywiezienie do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen pracowników Uczelni przez niemieckie władze okupacyjne w 1939 roku. W dniu tym składa się kwiaty na grobach profesorów Uniwersytetu, a następnie w sali nr 56 w Collegium Novum odczytywane są nazwiska osób wówczas zatrzymanych. Ceremoniał uniwersytecki z okresu międzywojennego drobiazgowo przepisywał porządek i sposób występowania dygnitarzy uniwersyteckich i profesorów

podczas mszy w kościele oraz obrządków pogrzebowych na cmentarzu.

12 maja – jako stałe i najważniejsze święto uniwersyteckie, związane z rocznicą założenia Uniwersytetu przez króla Kazimierza Wielkiego, nabrał szczególnego znaczenia podczas jubileuszu 600-lecia Uniwersytetu Jagiellońskiego, uroczyście świętowanego w 1964 roku. W ramach obchodów odbył się wielki zjazd przedstawicieli uniwersytetów i uczonych z wielu krajów świata, także tych zza „żelaznej kurtyny”. Barwny pochód uczonych, kroczących ulicami Krakowa w historycznych togach, stanowił ożywczy powiew w ponurych czasach komunistycznych. Z tej okazji ukazało się wiele wartościowych publikacji naukowych. Rocznica ta tak głęboko wryła się w pamięć społeczności akademickiej, że 12 maja uznano za Dzień Uniwersytetu Jagiellońskiego, upamiętnia-

jący datę założenia Uniwersytetu w roku 1364 (statut UJ z 1983 roku, paragraf 11), lub święto całej społeczności uniwersyteckiej (statut UJ z 1986 roku, paragraf 23).

Wybierano go chętnie jako dzień przyznawania uniwersyteckich zaszczytów, honorów i wyróżnień. Tak jest do dziś.

Za czasów rektora prof. Franciszka Ziejki, w związku z jubileuszem 600-lecia Odnowienia Uniwersytetu w 2000 roku, wprowadzony został zwyczaj składania podczas Święta Uniwersytetu kwiatów w katedrze wawelskiej na grobach królów-fundatorów: Kazimierza Wielkiego, Jadwigi i Władysława Jagiełły. W Auli Jagiellońskiej w Collegium Maius wręcza się w tym dniu doktoraty honoris causa i inne odznaczenia uniwersyteckie.

13 alma mater nr 242
Krzysztof Stopka Muzeum UJ Collegium Novum; lipiec 2023 Paweł Kozioł

Południk krakowski

– meridianus cracoviensis

Podadresem „ul. Mikołaja Kopernika 27” w Krakowie splata się kilka wątków rozwoju nauki nie tylko polskiej, ale także nauki w wymiarze światowym. To tutaj znajduje się, założony w 1783 roku, Ogród Botaniczny Uniwersytetu Jagiellońskiego – najstarszy taki obiekt w Polsce i zdaniem wielu najpiękniejszy. W umiejscowionym przy wejściu gmachu Collegium Śniadeckiego przez wiele dekad mieściło się Obserwatorium Astronomiczne UJ. Związanych z nim było wielu wybitnych astronomów, między innymi Tadeusz Banachiewicz, który jako pierwszy wyliczył orbitę Plutona dzięki stworzonemu przez siebie rachunkowi krakowianów, oraz Kazimierz Kordylewski – odkrywca księżyców pyłowych Ziemi (tzw. księżyców polskich). Z tego też miejsca przez 38 lat (do 1984 roku) nadawany był sygnał czasu dla Polski. Wiele osób pamięta go jako serię krótkich dźwięków nadawanych w południe na falach długich Polskiego Radia, z których

ostatni, dłuższy dźwięk oznaczał dokładnie godzinę dwunastą. Potem w radio rozlegał się hejnał mariacki. Sygnał czasu miał znaczenie nie tylko symbolicznie. Był ważny dla funkcjonowania państwa, gdyż służył do synchronizacji lokalnych układów pomiaru czasu, istotnych dla komunikacji, przemysłu i funkcjonowania wielu instytucji.

Stojąc przed fasadą Collegium Śniadeckiego od strony ul. Mikołaja Kopernika, można dostrzec niepozorną żaluzjową skrzynkę, znajdującą po lewej stronie okna na drugim piętrze. Jest to historyczna klatka meteorologiczna, którą zamocował tam Jan Śniadecki, umieszczając wewnątrz najnowocześniejsze ówcześnie przyrządy pomiarowe, przywiezione przez niego głównie z Anglii i Austrii. To w tym dokładnie miejscu 1 maja 1792 rozpoczął on pomiary meteorologiczne, które trwają do dziś, czyli już ponad 231 lat! Pomiary te nie zostały przerwane nawet w czasie wojen, powstań, epidemii czy stanu wo-

jennego, a obecnie są kontynuowane przez Zakład Klimatologii Instytutu Geografii i Gospodarki Przestrzennej UJ, którym kieruje prof. Zbigniew Ustrnul. W czasach, kiedy jednym z najważniejszych problemów badawczych na świecie jest ocena kierunku i skali zmian klimatu, wartość meteorologicznej serii pomiarowej zapoczątkowanej przez Jana Śniadeckiego jest nieoceniona. Należy ona do wąskiej grupy tak długich serii pomiarowych na świecie, a jej unikatowość wynika także z tego, że są to pomiary instrumentalne (a więc bezpośrednie) i prowadzone są zawsze dokładnie w tym samym miejscu, co wcale nie jest takie częste. Obecnie, obok pomiarów w klatce umieszczonej za oknem, prowadzone są także regularne pomiary we współczesnym standardowym ogródku meteorologicznym, znajdującym się na terenie Ogrodu Botanicznego. Powiększa to możliwości interpretacyjne danych pochodzących z serii historycznej.

12 maja 2023, w dniu Święta Uniwersytetu Jagiellońskiego, w Roku Mikołaja Kopernika, pod tym szczególnym adresem przy ul. Mikołaja Kopernika 27 została odsłonięta linia południka krakowskiego. Jest to metalowy znak umieszczony trwale w bruku, którego bieg jest fragmentem południka – umownej linii na powierzchni Ziemi o kształcie zbliżonym do półokręgu, łączącej oba bieguny. Warto dodać, że dystans z Krakowa do bieguna północnego wynosi niecałe 4,5 tysiąca kilometrów, a do bieguna południowego nieco ponad 15,5 tysiąca kilometrów.

Południk krakowski to jeden z najstarszych na świecie południków zerowych, fundamentalnych i bazowych, znany od końca XIV wieku. Po raz pierwszy

14 alma mater nr 242
Linia południka krakowskiego przy ul. Mikołaja Kopernika 27 Odsłonięcia linii południka dokonali, od lewej: zastępca dyrektora Instytutu Botaniki ds. Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego dr hab. Michał Węgrzyn, profesor UJ, rektor UJ prof. Jacek Popiel, dziekan Wydziału Geografii i Geologii UJ prof. Marek Drewnik Fot. Anna Wojnar

zastosowany został w 1379 roku przez późniejszego nadwornego medyka i astrologa króla Władysława Jagiełły, Hermana z Przeworska, do wyrachowania tablic syzygiów ciał niebieskich. W XIV i XV wieku był on powszechnie stosowany jako południk fundamentalny, w tym przez samego Mikołaja Kopernika w jego słynnym dziele O obrotach sfer niebieskich z 1543 roku, w którym obrachunki astronomiczne wyliczone zostały właśnie dla południka krakowskiego (meridianus cracoviensis). Pomiarem wartości i przebiegu południka krakowskiego zajmował się rektor

Uniwersytetu Krakowskiego Stanisław

Pudłowski, który w 1642 roku – jako pierwszy w historii nauki – sformułował koncepcję naturalnej jednostki długości, zdefiniowanej długością wahadła sekundowego. Po jego śmierci ideę tę rozwinął Tytus Liwiusz Boratini w dziele Miara uniwersalna z 1675 roku, nazywając po raz pierwszy tę jednostkę metrem (katolickim, powszechnym).

Oficjalny przebieg południka krakowskiego ustalony został w momencie powstania pierwszego obserwatorium astronomicznego w Krakowie, założonego w 1792 roku przez geografa, astronoma i matematyka Jana Śniadeckiego – ojca polskiej meteorologii i twórcy polskojęzycznej nomenklatury matematycznej.

Pomysłodawcą oznakowania linii południka krakowskiego był Mariusz Meus, pracownik Zamku Królewskiego na Wawelu – Państwowych Zbiorów Sztuki,

przewodniczący inicjatywy „Honorowy Południk Krakowski”, członek Stowarzyszenia Geodetów Polskich. Wykonał on także odpowiednie pomiary geodezyjne oraz miał zasadniczy wkład w przygotowanie materiałów informacyjnych o południku. Udział w przygotowaniu tych materiałów mieli także: dr Jan Mietelski, prof. Anita Bokwa, prof. Zbigniew Ustrnul i niżej podpisany. Tekst informacyjny umieszczony został na tablicy znajdującej się przy linii południka. Ciekawe materiały są dostępne (także dla osób z niepełnosprawnościami) w poszerzonej – i sukcesywnie powiększanej – wersji internetowej, dostępnej za pomocą kodu QR. W uroczystości odsłonięcia linii południka krakowskiego wzięło udział liczne grono osób, a wśród nich rektor UJ

prof. Jacek Popiel, prorektorzy, kanclerz Monika Harpula i kwestor Teresa Kapcia oraz zastępca kanclerza Marek Uliński, który czuwał nad realizacją oznakowania linii, jak również prof. Janina Trepińska i dr Jan Mietelski, którzy osobiście nadawali sygnał czasu z Collegium Śniadeckiego. Warto dodać, że to właśnie dr Jan Mietelski nadał ten sygnał jako ostatni 1 kwietnia 1984.

Dzięki staraniom dyrektora Ogrodu Botanicznego dr. hab. Michała Węgrzyna, profesora UJ, metalowy, trwały znak znajdujący się na bruku został przedłużony linią roślin posadzonych wzdłuż jego biegu, co stanowi symboliczne połączenie świata nieożywionego z ożywionym. Należy mieć nadzieję, że ogólnie dostępne miejsce przed Collegium Śniadeckiego przy ul. Mikołaja Kopernika 27 uzyska status „polskiego Greenwich” i będzie, podobnie jak to londyńskie, celem wycieczek osób chcących sfotografować się jednocześnie na obu półkulach: wschodniej i zachodniej (oczywiście podług południka krakowskiego). Należy mieć nadzieję, że w ten sposób miejsce to zyska duże znaczenie dla upowszechniania wiedzy o polskiej nauce i wkładzie UJ w rozwój nauki światowej.

Znak linii południka krakowskiego znajdujący się przy ul. Mikołaja Kopernika 27 w Krakowie jest symbolicznym uhonorowaniem myśli pokoleń polskich przyrodoznawców: astronomów, geografów, geologów, geodetów i kartografów, których badawczy trud pozwolił lepiej zro-

Marek Drewnik

15 alma mater nr 242
zumieć świat, w którym wszyscy żyjemy Niebo nad głowami, Ziemię pod stopami Wydział Geografii i Geologii UJ Fot. Anna Wojnar W uroczystości wzięli udział przedstawiciele władz UJ, pracownicy Uczelni i rektorzy poprzednich kadencji: prof. Wojciech Nowak i prof. Karol Musioł Południk krakowski to jeden z najstarszych na świecie południków zerowych, znany od końca XIV wieku. Wyznaczenie jego linii propaguje historię nauki

Światowy Kongres Kopernikański w Krakowie

Obchody 550. rocznicy urodzin wielkiego polskiego astronoma

Fragment spektaklu Malowanie obrazu Jana Matejki „Astronom Kopernik, czyli rozmowa z Bogiem”, zaprezentowanego podczas inauguracji krakowskiej części Światowego Kongresu Kopernikańskiego Adam Koprowski

Wielowiekowe, znakomite dziedzictwo Mikołaja Kopernika – uczonego, który swoje obowiązki wobec społeczeństwa rozumiał szeroko, jest dla społeczności uczonych nie tylko źródłem licznych przywilejów i trudnych do przecenienia korzyści poznawczych, lecz także najzupełniej konkretnych zobowiązań. Nasza działalność, której sens i efekty są przecież nie zawsze bezpośrednio uchwytne i zrozumiałe dla niespecjalistów, musi być mocno osadzona w szerokim kontekście społecznym. Prowadząc poszukiwania, winniśmy jednocześnie orędować na rzecz zasad i wartości fundamentalnych dla całego demokratycznego świata, angażując się osobiście w obronę norm i praw konstytutywnych dla kultury i cywilizacji zachodniej – akcentował rektor UJ prof. Jacek Popiel 24 maja 2023 w Auditorium Maximum, otwierając krakowską część Światowego Kongresu Kopernikańskiego. To szczególne wydarzenie, odbywające się w 2023 roku w związku z 550. rocznicą urodzin i 480. rocznicą śmierci Mikołaja Kopernika, skupia podczas każdej ze swych odsłon nie tylko ludzi nauki, ale także – jak zaznaczył rektor – wszystkich, którzy nauką się interesują i dla których jest ona ważna. W uroczystości, poprzedzonej trzyminutowym spektaklem typu „światło i dźwięk” Malowanie obrazu Jana Matejki „Astronom Kopernik, czyli rozmowa z Bogiem”, uczestniczyli przedstawiciele władz miasta Krakowa, województwa małopolskiego, korpusu konsularnego, jednostek samorządu terytorialnego, Ministerstwa Edukacji i Nauki, senatorowie i posłowie na Sejm RP, a także władze miasta Torunia, województwa warmińsko-mazurskiego oraz przedstawiciele świata nauki i kultury z całej Polski.

– Ogólnopolskie obchody 550. rocznicy urodzin Mikołaja Kopernika oraz towarzyszący im Światowy Kongres Kopernikański to z pewnością najlepsza okazja, aby na różne sposoby powracać do oryginalnej myśli autora „De revolutionibus”, przypominając o jej nigdy niegasnącej aktualności – podkreślał gospodarz krakowskiej części Kongresu rektor UJ prof. Jacek Popiel. Dodał, że w Krakowie i na Uniwersytecie Jagiellońskim z niezwykłą pieczołowitością przechowuje się pamiątki związane z twórcą heliocentrycznego modelu Wszechświata, w tym tę najcenniejszą – rękopis De revolutionibus, zdeponowany w Bibliotece Jagiellońskiej. Przypomniał też, że na co dzień aulę neogotyckiego gmachu Colle-

gium Novum, w którym mieści się siedziba władz UJ, zdobi jedno z najsłynniejszych i często reprodukowanych malowideł Jana Matejki Astronom Kopernik, czyli rozmowa z Bogiem. Obecnie obraz ten, do 30 lipca 2023, można podziwiać w Zamku Królewskim w Warszawie na wystawie Kopernik i jego świat. Na czas jej trwania w auli Collegium Novum zawieszona została kopia. Idea kopernikańska znakomicie jest rozwijana w Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych, ufundowanym w 2008 roku przez księdza prof. Michała Hellera. Jest to – jak zaznaczył rektor – renomowana i prężnie działająca pozawydziałowa jednostka Uniwersytetu Jagiellońskiego, skupiająca międzynarodową społeczność

17 alma mater nr 242
Gospodarz krakowskiego Kongresu rektor UJ prof. Jacek Popiel podczas uroczystości otwarcia; Auditorium Maximum, 24 maja 2023 Fot. Adam Koprowski Podczas spektaklu typu „światło i dźwięk”. W tle fragment dzieła Kopernika De revolutionibus orbium coelestium Światowy Kongres Kopernikański zgromadził przedstawicieli wielu dyscyplin naukowych

Wojewoda małopolski Łukasz Kmita (z lewej) odczytał list od premiera, w którym Mateusz Morawiecki wyraził nadzieję, że śmiałość myśli Kopernika stanie się inspiracją do dyskusji o współczesnych zagadnieniach ekonomii i filozofii. Zauważył ponadto, że genialny uczony stworzył podwaliny świata, w którym żyjemy, a temu światu obecnie potrzeba naukowego przełomu podobnej klasy. Prof. Włodzimierz Bernacki (w środku) stwierdził, że za sprawą Mikołaja Kopernika tkwi w nas marzenie o podążaniu w kierunku prawdy i chęć podważania błędnych teorii, które są konsekwencjami niedostatecznego rozeznania naszej rzeczywistości. – Jubileusze, oprócz wzruszeń, przynoszą refleksję, dają szansę, aby zastanowić się, w jakim miejscu jesteśmy. Kongres pozwoli nam poczuć się częścią sztafety, do której należał Kopernik, ludzi poszukujących prawdy – mówił Jerzy Muzyk (z prawej), wiceprezydent Krakowa

Przemawiali także: członkini zarządu województwa małopolskiego Iwona Gibas, rektor UMK prof. Andrzej Sokala, kierownik Pracowni Historii Nauk Ścisłych IHN PAN prof. Jarosław Włodarczyk, rektor UWM prof. Jerzy Przyborowski

uczonych, prowadzących zaawansowane badania naukowe o interdyscyplinarnym, niejednokrotnie przełomowym charakterze. Słynny astronom patronuje również innej jednostce Uniwersytetu Jagiellońskiego –Obserwatorium Astronomicznemu.

Podczas uroczystości w Auditorium Maximum przemawiali również: wojewoda małopolski Łukasz Kmita, który odczytał list od premiera Mateusza Morawieckiego, sekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji i Nauki prof. Włodzimierz

Bernacki, członkini zarządu województwa małopolskiego Iwona Gibas, wiceprezydent Krakowa Jerzy Muzyk, prof. Jarosław Włodarczyk z Instytutu Historii Polskiej Akademii Nauk, a także rektor Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie prof. Jerzy Przyborowski oraz rektor Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu prof. Andrzej Sokala.

Krakowska część Światowego Kongresu Kopernikańskiego, zorganizowana w dniach 24–26 maja 2023, poświęcona została kopernikańskiej myśli ekonomicznej, przyciągając do Auditorium Maximum w głównej mierze ekonomistów, filozofów oraz badaczy historii tych dyscyplin.

W uroczystości uczestniczyli przedstawiciele świata nauki i kultury z całej Polski, a także reprezentanci władz lokalnych i państwowych, korpusu konsularnego, jednostek samorządu terytorialnego

Był to drugi etap rozpoczętego w Toruniu 19 lutego 2023 roku Kongresu. Do uczestnictwa w trzeciej odsłonie – olsztyńskiej – zaplanowanej w dniach 21–24 czerwca i skoncentrowanej w głównej mierze na biografii wielkiego astronoma oraz zagadnieniach muzealno-konserwatorskich, zapraszał rektor Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego prof. Jerzy Przyborowski. – Będzie to wyjątkowa okazja, żeby zapoznać się z dziełem Kopernika na Warmii i z wieloma różnymi śladami jego życia na tym terenie, a także z cennymi artefaktami. W tym jubileuszowym roku

18 alma mater nr 242
Fot. Adam Koprowski

chcemy je pokazać szerokiej publiczności – zachęcał rektor, zapraszając w szczególności do Muzeum Warmii i Mazur, Muzeum Archidiecezji Warmińskiej i, oczywiście, na wzgórze katedralne do Fromborka, w którym Kopernik spędził 33 lata swego życia i gdzie w 2010 roku ponownie złożono jego doczesne szczątki. – Ostatnia tak obszerna prezentacja pamiątek związanych z Kopernikiem odbyła się na Warmii 50 lat temu, ale wszyscy wiemy, że tamte obchody, z racji ustroju, jaki wówczas panował, były podzielone na państwowe i kościelne. W tym roku, do końca października, zwiedzający będą mogli zobaczyć, między innymi, nieudostępniane na co dzień księgi z osobistymi notatkami Kopernika. A jak wiadomo, Archiwum Archidiecezji Warmińskiej posiada największy zbiór rękopisów Mikołaja Kopernika, który prawie 40 lat mieszkał i pracował na Warmii – mówił prof. Przyborowski. Przechowywane są tam, między innymi, oryginalne autografy Kopernika, z których najstarszy pochodzi z 1517 roku. Z kolei na trzech dokumentach łacińskich, z 1518, 1523 i 1539 roku znajdują się jego autentyczne podpisy.

Wędrówka śladami Kopernika rozpoczęła się w Toruniu – miejscu urodzin przyszłego astronoma, i tam też się zakończy, gromadząc w dniach 12–15 września liczne grono historyków, kulturoznawców, literaturoznawców i historyków astronomii oraz przedstawicieli nauk medycznych.

– O czym będziemy dyskutować w Toruniu? Przygotowaliśmy trzy sesje nauko-

Moment symbolicznego otwarcia krakowskiej części Światowego Kongresu Kopernikańskiego, od lewej: kierownik Pracowni Historii Nauk Ścisłych Instytutu Historii Nauki PAN prof. Jarosław Włodarczyk, rektor UMK prof. Andrzej Sokala, rektor UJ prof. Jacek Popiel, rektor UWM prof. Jerzy Przyborowski, sekretarz stanu w MEiN prof. Włodzimierz Bernacki

we, których tematami przewodnimi będą: historia astronomii, kulturoznawstwo oraz historia medycyny. Rozważana będzie kwestia obecnego stanu badań nad astronomią przedkopernikańską, astronomią Kopernika oraz najwcześniejszej recepcji dzieła Kopernika „De revolutionibus”. Kulturoznawcy, językoznawcy, historycy, historycy sztuki ustalać będą pozycję Mikołaja Kopernika w szeroko rozumianej kulturze. Tematem przewodnim trzeciej sesji staną się podróże medyczne odbywane w Europie Środkowo-Wschodniej

od czasów Kopernika po wiek XX – zapowiadał rektor UMK prof. Andrzej Sokala. Dodał, że na zakończenie Światowego Kongresu Kopernikańskiego, oprócz debat naukowych, odbędzie się także wiele wydarzeń towarzyszących. Jedno z nich poświęcone zostanie obchodom 100. rocznicy Polskiego Towarzystwa Astronomicznego.

– Myślę, że ten rok, związany z 550. rocznicą urodzin Mikołaja Kopernika, jest niesłychanie ważny nie tylko dla środowiska naukowców i społeczności akademickiej, ale także dla przyszłych studentów, a dziś uczniów szkół podstawowych i średnich. Bo, jak się okazuje, wiedza na temat życia wielkiego astronoma i jego dziedzictwa jest wciąż bardzo schematyczna i zbyt mała – akcentował rektor UJ podczas spotkania z dziennikarzami. A – jak zaznaczył – jej uzupełnienie, między innymi poprzez ukazanie różnorodności zainteresowań Kopernika oraz refleksję nad tym, jaki wpływ dla współczesności ma to, czego za życia dokonał, jest właśnie celem odbywającego się Polsce w 2023 roku Światowego Kongresu Kopernikańskiego.

Naukową część krakowskiej części Kongresu zainaugurował wykład księdza prof. Michała Hellera zatytułowany Teoria względności Mikołaja Kopernika

Rita Pagacz-Moczarska

19 alma mater nr 242
Fot. Adam Koprowski Wykład zatytułowany Teoria względności Mikołaja Kopernika, którym otwarto część naukową Kongresu, wygłosił ksiądz prof. Michał Heller

24 maja

Pierwszego dnia Kongresu odbyły się dwie sesje plenarne: Rewolucja i kryzys w nauce: nauka płynąca z przeszłości i spojrzenie w przyszłość, w trakcie której dyskutowali: ksiądz dr hab. Wojciech Grygiel, profesor Uniwersytetu Papieskiego im. Jana Pawła II, prof. Helge Kragh (Uniwersytet w Aarhus), prof. Andrzej Jajszczyk (Akademia Górniczo-Hutnicza) i prof. Lidia Morawska z Queensland University of Technology, oraz Rewolucja (kopernikańska) w ekonomii, w której udział wzięli: prof. Andrzej Wojtyna (Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie), prof. David de la Croix (Université Catholique de Louvain), prof. Claude Diebolt (University of Strasbourg) oraz prof. Andreas Irmen (Université du Luxembourg). Prof. Michel De Vroey wygłosił wykład The Empirical Turn in Economics. A Copernican Turn or a Return of the Pendulum?

W pierwszej sesji plenarnej Rewolucja i kryzys w nauce: nauka płynąca z przeszłości i spojrzenie w przyszłość udział wzięli, od lewej: ksiądz dr hab. Wojciech Grygiel, profesor UPJPII, prof. Andrzej Jajszczyk (AGH), prof. Helge Kragh (Aarhus University), prof. Lidia Morawska (Queensland University of Technology). Obie sesje anonsował Piotr Krasnowolski, tłumacz języka angielskiego (na zdjęciu po prawej)

Prof. Michel De Vroey (Université Catholique de Louvain), który wygłosił wykład inauguracyjny, z prorektorem UJ prof. Jarosławem Górniakiem

Druga sesja plenarna Rewolucja (kopernikańska) w ekonomii?, od lewej: prof. Andrzej Wojtyna (UEK), prof. David de la Croix (Université Catholique de Louvain), prof. Andreas Irmen (Université du Luxembourg), prof. Claude Diebolt (University of Strasbourg)

Michel De Vroey w trakcie wykładu inauguracyjnego

Kongresu w Auditorium Maximum

20 alma mater nr 242
Prof. Uczestnicy Anna Wojnar Anna Wojnar Anna Wojnar Anna Wojnar Anna Wojnar Adam Koprowski

Drugiego dnia Kongresu odbyły się: wykład T. Gresham, M. Kopernik czy N. Oresme? Z historii prawa gorszego pieniądza, panele dyskusyjne: w części filozoficznej – How Copernicus Saw the World?, Science and the Evolution of Worldviews, Evolution or Revolution: on Progress in Science, The future of Science, oraz, w części ekonomicznej, Fiscal-Monetary Policy Nexus, Evolution of the International Financial System, Korzyści z ustabilizowania i otwarcie polskiej gospodarki na wymianę, „O naprawie monety” – od kopernikańskiej teorii pieniądza do współczesnych dylematów polityki monetarnej i fiskalnej w odpowiedzi na kryzys energetyczno-klimatyczny

21 alma mater nr 242 25 maja
Panel dyskusyjny Fiscal-Monetary Policy Nexus, od lewej: Geoff Gottlieb (Międzynarodowy Fundusz Walutowy), Dubravko Mihaljek (Bank for International Settlements), prof. Waltraud Schelkle (London School of Economics and Political Science), dr Tomáš Holub (Czeski Bank Narodowy) Panel dyskusyjny Science and the Evolution of Worldviews, od lewej: prof. Barbara Bienias (Instytut Historii Nauki PAN), prof. Ovanes Akopyan (Harvard University), prof. Pamela Gossin (University of Texas) Panel dyskusyjny Evolution of the International Financial System, w którym zdalnie uczestniczył prof. Paul De Grauwe (London School of Economics and Political Science), a także, od lewej: prof. Joshua Aizenman (University of Southern California), prof. Michael D. Bordo (Rutgers University, New Brunswick, New Jersey), prof. Sebastian Edwards (University of California, Los Angeles) Panel dyskusyjny How Copernicus Saw the World?, od lewej: ksiądz dr Zbigniew Liana (UPJP II), prof. André Goddu (Stonehill College, USA), prof. Stefano Gulizia (Università degli Studi di Milano), prof. Wojciech Sady (UŚ) Fot. Adam Koprowski

Dyskusja panelowa Korzyści z ustabilizowania i otwarcie polskiej gospodarki na wymianę, od lewej: prof. Andrzej Sławiński (SGH), prof. Michał Brzoza-Brzezina (SGH), prof. Andrzej Wojtyna (UEK), prof. Marian Gorynia (UE w Poznaniu, Polskie Towarzystwo Ekonomiczne), prof. Witold Orłowski (UŁ), dr hab. Marek A. Dąbrowski, profesor UEK

Dyskusja panelowa „O naprawie monety” – od kopernikańskiej teorii pieniądza do współczesnych dylematów polityki gospodarczej w odpowiedzi na kryzys energetyczno-klimatyczny. Od lewej: dr Zofia Łapniewska (UJ) i dr Maciej Grodzicki (UJ), prof. Marta Gancarczyk (UJ), prof. Elżbieta Mączyńska (SGH, Polskie Towarzystwo Ekonomiczne), prof. Łukasz Hardt (UW, Polskie Towarzystwo Ekonomiczne)

Panel dyskusyjny The Future of Science, od lewej: prof. Karol Życzkowski (UJ), prof. Jarek Gryz (York University), prof. Ewa Bartnik (UW), dr Łukasz Lamża (UJ)

Panel dyskusyjny Evolution or Revolution: on Progress in Science, na zdjęciu po prawej – od lewej: dr Jędrzej Grodniewicz (UJ), prof. Adam Grobler (UO), prof. Tomasz Bigaj (UW), prof. Steven Shapin (Harvard University)

22 alma mater nr 242
Prof. Mirosław Bochenek z Katedry Ekonomii UMK wygłosił wykład T. Gresham, M.Kopernik czy M. z Oresme? Z historii prawa gorszego pieniądza Fot. Anna Wojnar

W programie trzeciego dnia Kongresu znalazły się: wykład The Anthropic Principle, dyskusje panelowe: Is the Universe Fine-Tuned for Life?, Prognozowanie makroekonomiczne. Teoria i praktyka, Rewolucja cyfrowa i jej konsekwencje dla sfer finansowej i realnej gospodarki, dyskusje plenarne: The Rational Universe oraz The Human Universe

Dyskusja plenarna Ludzki wszechświat, od lewej: dr Grzegorz Jankowicz („Tygodnik Powszechny”), ksiądz prof. Michał Heller (UPJPII), prof. Claude Diebolt (University of Strasbourg)

Uczestnicy krakowskiego ogniwa Światowego Kongresu Kopernikańskiego

Dyskusja plenarna Racjonalny wszechświat, od lewej: dr hab. Sebastian Szybka, profesor UJ, prof. David de la Croix (Université Catholique de Louvain), prof. Jan Woleński (UJ)

Panel dyskusyjny w części ekonomicznej Prognozowanie makroekonomiczne. Teoria i praktyka i jego uczestnicy, od lewej: prof. Krzysztof Malaga (UE w Poznaniu), dr hab. Mateusz Pipień, profesor UEK, prof. Stanisław Gomułka (UW), prof. Joanna Tyrowicz (UW, FAME/GRAPE), prof. Aleksander Welfe (UŁ, SGH), prof. Magdalena Osińska (UMK), prof. Krzysztof Makarski (SGH), prof. Jakub Growiec (SGH)

Panel dyskusyjny części ekonomicznej Rewolucja cyfrowa i jej konsekwencje dla sfer finansowej i realnej gospodarki, debatują, na pierwszym zdjęciu od lewej: dr hab. Katarzyna Śledziewska, profesor UW, prof. Krzysztof Walczak (UE w Poznaniu), prof. Marzenna Weresa (SGH), dr hab. Michał Polasik, profesor UMK, prof. Wojciech Cellary (WSB i UE w Poznaniu); w środku dr hab. Katarzyna Śledziewska, profesor UW

W części filozoficznej w panelu dyskusyjnym Czy Wszechświat jest dostrojony do życia? rozmawiali, od lewej: prof. Bernard Carr (Queen Mary University of London), prof. Jean-Pierre Lasota-Hirszowicz (Instytut Astrofizyki w Paryżu, Centrum Astronomiczne PAN w Warszawie), dr Tomasz Miller (UJ)

Prof. Bernard Carr (Queen Mary University of London) podczas wykładu

23 alma mater nr 242
26 maja
Wojnar
Koprowski
Koprowski
Koprowski
Anna
Adam
Adam
Adam
Adam Koprowski Adam Koprowski
Adam Koprowski
Adam Koprowski Adam Koprowski

Wstrzymał Słońce, ruszył Ziemię...

Wieczorem 26 maja 2023 w Operze Krakowskiej uczestnicy Kongresu Kopernikańskiego mieli możliwość zobaczyć prapremierę musicalu zatytułowanego Wstrzymał Słońce, ruszył Ziemię...

24
Fot. Anna Wojnar

Libretto spektaklu, autorstwa pisarki Ałbeny Grabowskiej, autorki, między innymi, historycznej sagi Stulecie winnych, dotyczyło najważniejszych wydarzeń z życia Mikołaja Kopernika: studiów w Krakowie, Padwie i Bolonii, powrotu do Fromborka, posługi kanonicznej, praktyki lekarskiej, uczestnictwa w koronacji Zygmunta Starego i hołdzie pruskim. Barwnie przedstawiono badania astronomiczne Mikołaja Kopernika, aż po powstanie i publikację sześcioksięgu De revolutionibus. Nie zabrakło też miejsca dla wątku intelektualnej i emocjonalnej relacji astronoma z Anną Schilling. W roli głównej wystąpił Marcin Franc. Reżyserem spektaklu jest Jakub Szydłowski, a kierownictwo muzyczne objął Tomasz Szymuś

Fot. Anna Wojnar

Przesłaniem przedstawienia było pokazanie publiczności Mikołaja Kopernika nie tylko jako wybitnego astronoma i wielkiego Polaka, ale także – po prostu – człowieka, otwartego i pełnego naukowej pasji. – Nie chcemy zdejmować Kopernika z cokołu. Ale pozwolimy mu odłożyć na chwilę astrolabium i przemówić do nas językiem, który trafia do umysłów i do serc – mówili twórcy. Teksty piosenek napisał Daniel Wyszogrodzki – tłumacz i autor teatralny, specjalista od polskiej i światowej sceny musicalowej, wykładowca Akademii Teatralnej w Warszawie. Autorem muzyki jest kompozytor i aranżer, wykładowca w Instytucie Muzyki na Wydziale Sztuki Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie Tomasz Szymuś. Choreografię opracowali Jarosław Staniek i Katarzyna Zielonka. Scenografię oraz oświetlenie stworzył Grzegorz Policiński

Fot. Anna Wojnar

Po zakończeniu spektaklu goście udali się do kuluarów Opery Krakowskiej, gdzie miało miejsce symboliczne zakończenie krakowskiej części Światowego Kongresu Kopernikańskiego. Krótkiego podsumowania trzydniowych obrad dokonali rektor UJ prof. Jacek Popiel oraz prof. Lidia Morawska. Wystąpili również: wicemarszałek województwa małopolskiego Łukasz Smółka, członkini zarządu województwa małopolskiego Iwona Gibas oraz rektor UMK prof. Andrzej Sokala

Fot. Anna Wojnar

Dzień Wisławy Szymborskiej na UJ

Rozstrzygnięcie konkursów

Uniwersytet

Jagielloński włącza się w obchody 100. rocznicy urodzin Wisławy Szymborskiej, która decyzją Senatu Rzeczypospolitej Polskiej została patronką roku 2023. W związku z tym 12 czerwca w auli Collegium Novum odbyła się debata poświęcona twórczości poetki oraz nastąpiło rozstrzygnięcie konkursów skierowanych do licealistów i studentów: Naśladowanie

ment powstał tuż po przyznaniu Wisławie Szymborskiej Nagrody Nobla. Bohaterka opowiada w nim o swoim dzieciństwie, początkach drogi twórczej, pisaniu w ogóle oraz o wieloletnim związku z Kornelem Filipowiczem.

Konkurs Naśladowanie Szymborskiej adresowano do osób studiujących we wszystkich krakowskich szkołach wyż-

Szymborskiej i Memy o Szymborskiej , ogłoszonych przez Wydział Polonistyki

UJ. Uczestnicy Dnia Szymborskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim mieli również okazję obejrzeć film Andrzeja J. Koszyka

Niektórzy lubią poezję z 1996 roku. Doku-

szych. Zadaniem uczestników było napisanie utworu poetyckiego stanowiącego parafrazę, parodię, persyflaż lub innego rodzaju imitację jednego z 10 zaproponowanych wierszy poetki. Zwyciężyła Aleksandra Obłąkowska, autorka wiersza Szpital, inspirowanego utworem Pogrzeb Drugie miejsce przyznano Marcelinie Durskiej (Narodziny), a trzecie Łukaszowi Korzeniowskiemu (Komfort). Wyróżniono także utwory Alicji Bryk i Aleksandry Łabędzkiej.

Konkurs Memy o Szymborskiej skierowany był do osób uczących się we wszystkich krakowskich szkołach średnich oraz w noszących imię Wisławy Szymborskiej szkołach średnich na terenie całej Polski.

Polegał na stworzeniu mema na bazie jednej z pięciu fotografii poetki. Pierwszą nagrodę jury przyznało Justynie Szymańskiej z I Liceum Ogólnokształcącego im. Bartłomieja Nowodworskiego w Krakowie (Lepiej się zakochać w gadzie, niż brać udział w tym wywiadzie). Druga była Antonina Stacharska z XLI LO w Krakowie (Nawet jak się wszystko wali, moje wiersze wciąż na fali). Trzecie miejsce zdobyła Iga Michalik z VII LO im. Zofii Nałkowskiej w Krakowie (Kiedy role się odwróciły. Ta kolońska i szlugi, z tobą lipiec był za długi). Ponadto jury wyróżniło mem Kai Zeman z VII Prywatnego LO Stara, ale jara, która otrzymała także nagrodę publiczności. Red.

Trzecie miejsce, autorka Iga Michalik z VII LO im. Zofii Nałkowskiej w Krakowie Wyróżnienie oraz nagroda publiczności, autorka Kaja Zeman z VII Prywatnego LO w Krakowie Druga nagroda, autorka Antonina Stacharska z XLI LO w Krakowie Pierwsza nagroda, autorka Justyna Szymańska z I LO im. Bartłomieja Nowodworskiego w Krakowie

Wyróżniona

29 alma mater nr 242
Debata Jak żyć? Szymborskiej mądrość bez rutyny. Od lewej: prof. Wojciech Ligęza, prof. Teresa Walas, dr hab. Łukasz Tischner, profesor UJ, Tomasz Stawiszyński i Natalia de Barbaro Goście zebrani w auli Collegium Novum podczas Dnia Wisławy Szymborskiej na UJ; 12 czerwca 2023 Uczestnicy konkursu Naśladowanie Szymborskiej, adresowanego do osób studiujących we wszystkich krakowskich szkołach wyższych została również Aleksandra Łabędzka Drugie miejsce zajęła Antonina Stacharska z XLI LO w Krakowie Pierwszą nagrodę jury przyznało Justynie Szymańskiej z I Liceum Ogólnokształcącego im. Bartłomieja Nowodworskiego w Krakowie Nagrodę publiczności oraz wyróżnienie w konkursie Memy o Szymborskiej otrzymała Kaja Zeman z VII Prywatnego LO w Krakowie Laureaci odebrali pamiątkowe dyplomy z rąk rektora UJ prof. Jacka Popiela. Na zdjęciu Alicja Bryk wyróżniona w konkursie Naśladowanie Szymborskiej, po lewej dziekan Wydziału Polonistyki UJ dr hab. Jarosław Fazan, profesor UJ, obok rektora dr hab. Mirosława Mycawka, profesor UJ Fot. Anna Wojnar

Na drodze do pokojowej przyszłości

Wizyta prezydenta Włoch na Uniwersytecie Jagiellońskim

Uniwersytet Jagielloński i to miasto, w którym ma on swoją siedzibę, są miejscami symbolicznymi dla Polski, ale nie tylko dla Polski, także dla całej kultury europejskiej. Miejscami, które przywracają obraz tej Europy, która w swoich doświadczeniach narodowych i instytucjonalnych powołała do istnienia wspólny korpus wiedzy i wartości – mówił prezydent Republiki Włoskiej Sergio Mattarella, który 19 kwietnia 2023 gościł na Uniwersytecie Jagiellońskim. Towarzyszyła mu córka Laura Mattarella, nosząca tytuł pierwszej damy. Program wizyty obejmował, między innymi, spotkanie z władzami najstarszej polskiej uczelni oraz wygłoszenie wykładu dla studentów zgromadzonych w auli Collegium Novum. Dostojnych gości powitał rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Jacek Popiel. Podczas spotkania w Sali Senackiej, w którym udział wzięli także prorektor UJ ds. współpracy międzynarodowej prof. Dorota Malec oraz ambasador RP w Republice Włoskiej i Republice San Marino Anna Maria Anders. Przedmiotem rozmów

były najważniejsze zagadnienia dotyczące współpracy akademickiej pomiędzy Uniwersytetem Jagiellońskim a włoskimi uczelniami i ośrodkami badawczymi. Po spotkaniu prezydent Sergio Mattarella oddał hołd ofiarom tzw. Sonderaktion Krakau, składając wieniec pod tablicą upamiętniającą to tragiczne wydarzenie.

Główną częścią wizyty prezydenta Włoch był wykład, który wygłosił do studentów UJ w auli Collegium Novum. Rektor UJ prof. Jacek Popiel, prosząc Sergia Mattarellę o wystąpienie, zaznaczył, że jego głos stanowi odpowiedź na pilną potrzebę głębokiej refleksji nad kwestiami kluczowymi dla Europy i świata, w której stanowisko przywódców państw odgrywa bardzo istotną rolę.

W swoim przemówieniu prezydent Mattarella zaznaczył, że powstałą w średniowieczu sieć uczelni można uznać za zalążek późniejszych europejskich instytucji wspólnotowych. Podkreślił, że w obliczu rosyjskiej inwazji na Ukrainę należy szczególnie strzec europejskiej jedności. W tym kontekście przywołał

słowa Jeana Monneta, który przewidywał, że zjednoczona Europa powstanie w odpowiedzi na sytuacje kryzysowe i będzie wynikiem rozwiązań wypracowanych w obliczu tych kryzysów. Prezydent Włoch przestrzegł jednak, że nie można się do tego ograniczać i, nawiązując do myśli innego prekursora idei Unii Europejskiej, Roberta Schumanna, podkreślił, że wspólnota europejska powinna być przede wszystkim wspólnotą wartości, wyznawanych w duchu wzajemnej solidarności. – Życzę wam wszelkiej odwagi oraz niepokornego i szlachetnego ducha, którego wyraz daliście w tym trudnym roku, a także wytrwałości w przechodzeniu przez wszystkie drzwi, jakie napotkacie na drodze do pokojowej przyszłości – zakończył swoje wystąpienie Sergio Mattarella.

Po wykładzie prezydent Włoch wraz z pierwszą damą zwiedzili Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego, po którym oprowadził ich dyrektor Muzeum prof. Krzysztof Stopka.

KJ, RPM

30 alma mater nr 242
Rektor UJ prof. Jacek Popiel wita prezydenta Republiki Włoskiej Sergia Mattarellę Tematem spotkania w Sali Senackiej była współpraca akademicka pomiędzy Uniwersytetem Jagiellońskim a włoskimi szkołami wyższymi Fot. Anna Wojnar
Fot. Anna Wojnar
Prezydent otrzymał w prezencie replikę instrumentu astronomicznego ze zbiorów Muzeum UJ Rektor UJ prof. Jacek Popiel zaprosił do wysłuchania wystąpienia prezydenta Mattarelli Podczas wykładu prezydent Mattarella poruszył kwestie kluczowe dla zjednoczonej Europy Na zakończenie wizyty prezydent Włoch wraz z pierwszą damą, córką Laurą Mattarellą, zwiedzili Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego Prezydent Republiki Włoskiej Sergio Mattarella i rektor UJ prof. Jacek Popiel ze studentami, do których przede wszystkim skierowany był wykład Sergio Mattarella złożył wieniec pod tablicą upamiętniającą ofiary tzw. Sonderaktion Krakau i drugiej wojny światowej W spotkaniu z prezydentem Republiki Włoskiej wzięli udział przedstawiciele władz UJ oraz społeczność akademicka

Stany Zjednoczone i Polska – dziś i jutro

Ambasador Mark Brzezinski z wizytą na Uniwersytecie Jagiellońskim

Stany Zjednoczone i Polska – dziś i jutro to tytuł wykładu, jaki 16 maja 2023 w auli Collegium Novum wygłosił dla studentów UJ ambasador USA w Polsce Mark Brzezinski. Spotkanie ze studentami oraz sesja Q&A odbyły się w ramach oficjalnej wizyty dyplomaty w murach najstarszej polskiej uczelni. – Kultywując tradycje i chroniąc znakomite dziedzictwo Uniwersytetu Krakowskiego – Uniwersytetu Jagiellońskiego, każdy z nas wciąż kieruje swój wzrok ku przyszłości, starając się nieustannie wykraczać poza horyzont wypadków przeszłych i bieżących, aby w najlepszy możliwy sposób przygotować prześwietną Wszechnicę Jagiellońską na to, co dopiero ma nadejść. Pełniejszemu zrozumieniu wyzwań stojących przed nami oraz naszymi następcami służą spotkania z przybywającymi w mury Uniwersytetu Jagiellońskiego gośćmi z kraju i zagranicy, których doświadczenia pozwalają nam spoglądać na naszą misję z niejednokrotnie całkiem dla nas nowej perspektywy – mówił rektor UJ prof. Jacek Popiel, rozpoczynając spotkanie. Podkreś-

lił, że dla społeczności akademickiej UJ wydarzenie to jest niezwykle ważne i ma wyjątkowy charakter także z tego względu, że 23 lata temu w tej samej auli Collegium Novum tytułem doktora honoris causa UJ uhonorowany został ojciec ambasadora –prof. Zbigniew Brzeziński, który w latach 80. i 90. XX wieku był wielce zaangażowany w utrzymanie pokoju w Europie Środkowo-Wschodniej, ogromnie zasłużony dla polskich dążeń do niepodległości i niezależności od zewnętrznych mocarstw i nieustannie dawał świadectwo głębokiemu przywiązaniu do swego polskiego pochodzenia. – Jestem głęboko przekonany, że wystąpienie Pana Ambasadora, podobnie jak towarzyszące mu dyskusje, pozostaną w pamięci całej naszej uniwersyteckiej wspólnoty – w tym zwłaszcza studentów i doktorantów UJ –akcentował rektor.

Mark Brzezinski w swoim wystąpieniu uwagę poświęcił przede wszystkim proble-

32 alma mater nr 242
Ambasador USA w Polsce Mark Brzezinski i rektor UJ prof. Jacek Popiel; Collegium Novum, 16 maja 2023 Ambasador USA w Polsce Mark Brzezinski podczas wykładu w auli Collegium Novum Fot. Anna Wojnar

matyce związanej z kryzysem wywołanym agresją Rosji na Ukrainę. Jak podkreślił, gotowość Polaków do bezinteresownej pomocy swoim sąsiadom kształtuje niezwykle pozytywny obraz Polski w oczach Amerykanów. Ta bohaterska postawa, w połączeniu z wyjątkową pracowitością i lojalnością Polaków, dobrze rokuje w dłuższej perspektywie rozwoju nie tylko stosunków polsko-amerykańskich, ale również integracji europejskiej i współpracy w ramach Paktu Północnoatlantyckiego. Zdaniem Marka Brzezinskiego sojusz USA i Polski nigdy dotąd nie był silniejszy niż właśnie teraz, a przywiązanie do wspólnych wartości, takich jak wolność i równość, może służyć jedynie jego pogłębianiu. Bliska współpraca i zacieśnianie więzi jest konieczne, by w przyszłości budować dobrobyt gospodarczy, krzewić kulturę wzajemnego szacunku i tolerancji, a także zapewnić bezpieczeństwo i stabilizację w regionie.

Mark Brzezinski został zaprzysiężony na stanowisku ambasadora Stanów Zjednoczonych w Polsce 22 grudnia 2021. W latach 2011–2015 pełnił funkcję ambasadora USA w Szwecji. W 2015 roku został poproszony przez Biały Dom o pokierowanie strategicznymi działaniami dotyczącymi Arktyki jako pierwszy dyrektor wykonawczy Arktycznego Komitetu Sterującego Białego Domu. W latach 1999–2001 pracował w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego przy prezydencie USA

Billu Clintonie, najpierw jako dyrektor ds. Rosji i Eurazji, a następnie jako dyrektor ds. Bałkanów.

Ambasador Brzezinski jest członkiem Rady ds. Stosunków Zagranicznych (CFR) oraz Komisji Trójstronnej. Był stypendy-

stą Komisji Fulbrighta w Polsce w latach 1991–1993, kiedy to prowadził badania i napisał książkę zatytułowaną Walka o konstytucjonalizm w Polsce. W 2010 roku został powołany do Rady ds. Stypendiów Zagranicznych Fulbrighta przy Departamencie Stanu. Otrzymał tytuł Bachelor Degree (BA Degree] w Dartmouth College, tytuł Juris Doctor w University of Virginia oraz obronił doktorat z nauk politycznych w Oxford University.

33 alma mater nr 242
RPM, BZ Po wykładzie odbyła się dyskusja, którą poprowadził dziekan Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ dr hab. Paweł Laidler, profesor UJ Mark Brzezinski nakreślił perspektywy rozwoju współpracy między Polską i Stanami Zjednoczonymi Podczas spotkania w gabinecie rektora UJ Zastępca dyrektora Muzeum UJ Joanna Ślaga prezentuje ambasadorowi zdjęcie z autografem Neila Armstronga

Budowanie mostów nad przerwaną pamięcią

15. edycja Nagrody im. Księdza Stanisława Musiała

Małopolska bez wielowiekowej obecności społeczności żydowskiej byłaby dziś zupełnie innym regionem – mówił pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. kultury Robert Piaskowski 3 marca 2023, podczas uroczystości wręczenia Nagrody im. Księdza Stanisława Musiała. – Przez stulecia Żydzi stali się niezbędną składową krakowskiego życia gospodarczego, artystycznego i intelektualnego. Dlatego dziś to właśnie w Krakowie przyznawane jest to szczególne wyróżnienie.

Laureatkami tegorocznej, 15. edycji nagrody, honorującej osoby, dzięki którym współcześnie rodzi się wspólny język Polaków-Żydów i Polaków-chrześcijan, zostały dwie wyjątkowe kobiety: autorka monumentalnego dzieła Żydzi w Wieliczce. Opowieść dokumentalna Małgorzata Międzobrodzka oraz nauczycielka historii w II LO im. Janusza Korczaka w Wieluniu Agnieszka Mysakowska. Nominowani byli także: Robert Szuchta, Joanna Degler (Lisek), ksiądz Paweł Mazanka oraz Maryla i Ireneusz Czubakowie.

Spotkanie zorganizowane w auli Collegium Novum poprowadzili rektor UJ prof. Jacek Popiel oraz prezes zarządu Klubu Chrześcijan i Żydów „Przymierze” i jednocześnie sekretarz kapituły nagrody – prof. Piotr Nawrocki. Uroczystość zgromadziła liczne grono osób, którym idea nagrody jest szczególnie bliska. Byli wśród nich: burmistrz miasta i gminy Wieliczka dr Artur Kozioł, zastępca burmistrza Wielunia Joanna Skotnicka-Fiuk, przewodniczący Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Małopolski Kazimierz Barczyk, konsul generalny Węgier w Krakowie Tibor Gerencsér, konsul generalny Republiki Francji w Krakowie Anne Schmidt-Riou, konsul honorowa Republiki Malty w Krakowie dr Agnieszka Kamińska, rektor UJ poprzednich kadencji prof. Wojciech Nowak, przewodniczący Rady Uczelni prof. Jacek Purchla, rektor Akademii Ignatianum w Krakowie ksiądz prof. Tomasz Homa,

wiceprzewodniczący Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego prof. Stanisław Kistryn, przewodnicząca zarządu Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie Helena Jakubowicz i wiceprzewodniczący Tadeusz Jakubowicz, przewodniczący Rady Dialogu Archidiecezji Krakowskiej ksiądz prof. Łukasz Kamykowski, dyrektor II Liceum Ogólnokształcącego im. Janusza Korczaka w Wieluniu Renata Tatara, a także przedstawiciele polskiej społeczności żydowskiej, Towarzystwa Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata, rodziny patrona nagrody i członkowie kapituły. Nie zabrakło także laureatów z lat ubiegłych oraz rodzin i przyjaciół obu tegorocznych laureatek.

Małgorzata Międzobrodzka, nagrodzona za twórczość w duchu dialogu i współpracy chrześcijańsko-żydowskiej i polsko-żydowskiej, jest absolwentką historii Uniwersytetu Jagiellońskiego. W latach 1978–1994 pracowała w bibliotece PAN w Krakowie, a następnie, do 2016 roku, kierowała działem historycznym Muzeum

Żup Krakowskich w Wieliczce. Napisana przez nią książka, Żydzi w Wieliczce. Opowieść dokumentalna, licząca ponad 500 stron, jest efektem benedyktyńskiej pracy badawczej w archiwach, wykonanej z potrzeby serca już na emeryturze, oraz nawiązanych kontaktów z dawnymi żydowskimi obywatelami miasta. Dzieło, wydane nakładem Wydawnictwa Zyznowski, ukazało się w 80. rocznicę zagłady wielickich Żydów. Składa się z trzech części: pierwsza obejmuje okres od XIII wieku do roku 1867, druga dotyczy lat 1867–1914, trzecia czasu od 1914 roku do końca istnienia społeczności żydowskiej w Wieliczce. Indeks nazwisk liczy ponad 1800 pozycji.

– Nie ulega wątpliwości, że to pierwsza książka tak gruntownie i z tak wielu perspektyw opisująca dzieje wielickiej gminy żydowskiej – mówił Robert Piaskowski, wygłaszający laudację w imieniu prezydenta Krakowa prof. Jacka Majchrowskiego. – Ta praca stanowi wezwanie autorki, by nowe pokolenia wieliczan i

34 alma mater nr 242 UNIVERSALIAUNIVERSALIA
Żydów Patron nagrody – ksiądz Stanisław Musiał SJ (1938–2004) był wytrwałym rzecznikiem dialogu chrześcijańsko-żydowskiego, konsekwentnie krytykował wszelkie przejawy antysemityzmu i ksenofobii, za co uhonorowano go, między innymi, Nagrodą im. Jana Karskiego i Poli Nireńskiej Anna Wojnar

podjęły współpracę przy budowie mostu nad przerwaną pamięcią. Opowiada nie tylko o życiu tej społeczności, ale przede wszystkim o wielkiej nieobecności. W czasie okupacji hitlerowskiej zginęła przecież połowa ludności żydowskiej Europy i aż 90 procent jej przedwojennej populacji w Polsce, której blisko 3,5-milionowa diaspora była drugą co do wielkości na świecie. Laudator przypomniał, że w okresie od 1934 roku (po włączeniu Klasna – dawnej osady Żydów, w granice administracyjne Wieliczki) do wybuchu drugiej wojny światowej wieliccy Żydzi stanowili niemal połowę wszystkich mieszkańców miasta. Między innymi to dlatego w 1942 roku niemieccy okupanci właśnie w Wieliczce utworzyli wielkie żydowskie getto, które stało się przymusowym miejscem pobytu żydowskich mieszkańców Dobczyc, Gdowa, Niepołomic, Bieżanowa i innych okolic Krakowa. – Małgorzata Międzobrodzka pochyla się nad złożoną naturą miasta nie tylko z ciekawością historyczki, ale też ogromną empatią. Uświadamia nam wszystkim – a zwłaszcza wieliczanom – że wspólna, polsko-żydowska przeszłość tych terenów jest naszą historią i nie możemy jej wymazać ani zostawić za sobą – mówił Robert Piaskowski. – Dzieło Małgorzaty Międzobrodzkiej jest wspaniałym portretem koegzystencji, odkrywając przed powojennym społeczeństwem polskim przemilczane, wyparte i ukryte dziedzictwo żydowskie. Ujawnia prawdę o przeszłości, by udowodnić, że zawsze więcej nas łączyło, niż dzieli Dziękując za zaszczytne wyróżnienie, Małgorzata Międzobrodzka wyznała, że nie jest wieliczanką i nie planowała zajmować się losami Żydów mieszkających niegdyś w tym mieście. Fragmenty historii poszczególnych wyznawców religii mojżeszowej zaczęła odkrywać, w jakimś sensie przypadkowo, w ramach pracy w Muzeum Żup Krakowskich, podczas poszukiwań źródłowych dotyczących gospodarki i polityki solnej czy administracji żupnej. Los jednak postawił na jej drodze ludzi, którzy swoim świadectwem nieistniejący już świat wielickich Żydów bardzo pragnęli przywrócić w pamięci. Najpierw poznała Salomona Salatę, przybyłego ze Stanów Zjednoczonych, który opowiedział, jak w 1944 roku przygotowywał podziemne wyrobiska kopalni dla tajnej niemieckiej fabryki zbrojeniowej. Później spotkała Marię Perlberger-Schmuel, z czwartego pokolenia związanych z Wieliczką Perl-

bergerów, z którą się zaprzyjaźniła. I to właśnie jej – „Marysi z ulicy Mickiewicza, która nigdy nie przestała być wieliczanką”, zadedykowała nagrodzoną książkę.

Najstarsze dokumenty dotyczące Wieliczki szczegółowo analizowała pozasłużbowo. – Czymś poruszającym były teczki pełne podań składanych do niemieckich okupacyjnych władz miasta przez osoby pragnące uniknąć zamknięcia w krakowskim getcie czy wspólny nekrolog, zmarłych tego samego dnia 1983 roku, Szymona i Poli Schnurów – ostatnich Żydów w Wieliczce – wspominała Małgorzata Międzobrodzka. Na okładce jej książki wzrok przyciąga wtopione w niebieskie tło zdanie: Żydzi byli dobrzy ludzie, ale

po co pisać o nich książkę. Jest to fragment wypowiedzi dawnej mieszkanki Klasna – części Wieliczki, którą niegdyś w większości zamieszkiwali Żydzi. – To zdanie znalazłam w dokumentacji badań prowadzonych w 1989 roku przez prof. Olgę Goldberg-Mulkiewicz i grupę etnografów z Uniwersytetu Jagiellońskiego, badań mających ustalić, jaki obraz Żydów utrwalił się w pamięci ich dawnych sąsiadów Polaków. Zdanie to, na tle innych wypowiedzi pozornie życzliwe i szczere, towarzyszy mi od chwili, gdy przeczytałam je po raz pierwszy. I nie odnosi się ono tylko do samego sensu pisania książki. Poraża łatwością sugestii, by pamięci o przeszłości zaniechać – akcentowała laureatka.

35 alma mater nr 242
Fot. Anna Wojnar Laureatki Nagrody im. Księdza Stanisława Musiała. Po lewej Małgorzata Międzobrodzka, obok Agnieszka Mysakowska Uroczystość odbyła się w auli Collegium Novum, w obecności licznego grona osób, którym idea nagrody jest szczególnie bliska

Podkreśliła też, że podczas pisania książki wykorzystała całą swoją wiedzę, nie eliminując ani nie cenzurując żadnych poznanych faktów. Co więcej, by umożliwić czytelnikom samodzielną analizę i ocenę poszczególnych dokumentów – przytoczyła w tym dziele obszerne ich fragmenty. – Nie pomijałam konfliktów. Opowiadałam o ludziach dobrych, ale także i o tych niedoskonałych. W tekście znalazło się wiele polskich i żydowskich nazwisk. Ich liczbę powiększa umieszczony w aneksie wykaz rodzin żydowskich, które w czasie okupacji szukały schronienia w Wieliczce, oraz lista tych, którzy po wojnie pojawili się chociaż na chwilę w tym mieście. Mam nadzieję, że wraz z indeksem obejmującym tekst główny ten zbiór nazwisk może okazać się pomocny dla osób szukających w Wieliczce swoich korzeni, a jeżeli nie, to przynajmniej pozostanie prostą formą pamięci o ich żyjących tu niegdyś przodkach. Mam nadzieję, że po książkę odważnie sięgną ludzie młodzi – Polacy i Żydzi – nie bojąc się odnaleźć w niej zapomnianych sąsiadów swoich dziadków, a poznanie wspólnej przecież,

polsko-żydowskiej historii miasta pozwoli im z większym zrozumieniem spojrzeć na siebie nawzajem. I to nie tylko wieliczanom – opowiadała Małgorzata Międzobrodzka.

Nawiązując do idei Nagrody im. Księdza Stanisława Musiała, powiedziała, że teoretycznie, po tragicznych doświadczeniach Holokaustu, wzajemne zrozumienie i dialog polsko-żydowski, nawiązany dla wspólnego budowania przyszłości, powinny być czymś oczywistym, ale w praktyce okazuje się to jednak o wiele trudniejsze. Dlatego też – jak podkreśliła – dziś jest pewna, że napisanie tej książki było jej powinnością.

Nagrodę im. Księdza Stanisława Musiała za inicjatywy społeczne na rzecz dialogu i współpracy chrześcijańsko-żydowskiej i polsko-żydowskiej otrzymała Agnieszka Mysakowska, która od wielu lat niestrudzenie podejmuje działania na różnych polach, nie tylko, by ocalić pamięć o wieluńskich Żydach, ale także by pokazać młodzieży, jak wielką wartość ma życie w szacunku wobec innych i w duchu dialogu. Jej odwaga, pozytywne

myślenie, wielkie serce i prawda przyciągają i zachęcają do realizowania kolejnych przedsięwzięć nie tylko uczniów II LO im. Janusza Korczaka w Wieluniu, w którym pracuje, ale także przedstawicieli władz samorządowych i mieszkańców miasta zainteresowanych tematyką żydowską. A jak to się stało, że ona zajęła się tą kwestią? W jednym z wywiadów przyznała, że stało się to trochę przypadkowo, kiedy w 2013 roku badała wojenne losy swojej rodziny. Pojechała wówczas na seminarium zorganizowane przez Międzynarodową Szkołę Nauczania o Holokauście Yad Vashem w Izraelu. Tam uświadomiła sobie, jak wiele zapomnianych historii można jeszcze odnaleźć w regionie łódzkim i w jej Wieluniu, który – jak przypomniał rektor UJ prof. Jacek Popiel w laudacji wygłoszonej na cześć laureatki – powszechnie uchodzi za miejsce rozpoczęcia drugiej wojny światowej. Przed jej wybuchem Żydzi stanowili w tym mieście około 40 procent wszystkich mieszkańców i wraz z Polakami kształtowali jego obyczaje i tradycje. – Nieznane szerzej tradycje dawnego, wielonarodowego Wielunia Agnieszka Mysakowska postanowiła ocalić od zapomnienia wraz ze swoimi uczniami, wytyczając przy ich udziale „Szlak Wieluńskich Żydów” – ścieżkę edukacyjną upamiętniającą lokalną, przedwojenną społeczność żydowską. Oryginalne, pod wieloma względami pionierskie przedsięwzięcie, zgłoszone w ogólnopolskim, prestiżowym konkursie „Szkoła Dialogu”, spotkało się z uznaniem jurorów i natychmiastowym, entuzjastycznym odzewem przedstawicieli środowiska żydowskiego w Polsce, zapewniając wówczas Agnieszce Mysakowskiej i jej podopiecznym zasłu-

Fot. Anna Wojnar Pamiątkowy dyplom oraz statuetki wręczyli Małgorzacie Międzobrodzkiej, od lewej: pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. kultury Robert Piaskowski, prezes zarządu Klubu Chrześcijan i Żydów „Przymierze” prof. Piotr Nawrocki oraz rektor UJ prof. Jacek Popiel Agnieszka Mysakowska została nagrodzona za inicjatywy społeczne na rzecz dialogu i współpracy chrześcijańsko-żydowskiej i polsko-żydowskiej, obok rektor UJ prof. Jacek Popiel i prof. Piotr Nawrocki Uczestnicy uroczystości w auli Collegium Novum; 3 marca 2023

żone pierwsze miejsce – mówił rektor UJ prof. Jacek Popiel. Ten sukces dodał jej skrzydeł i zachęcił do dalszych poszukiwań historycznych, a także działań podejmujących problematykę tolerancji, inności i różnorodności, oraz otwartości na międzykulturowy dialog. Współpraca z uczniami, którzy licznie angażują się w większość inicjowanych przez nią projektów, przynosi znakomite efekty. – Zgodnie z marzeniem towarzyszącym tegorocznej laureatce Nagrody im. Księdza Stanisława Musiała Wieluń stał się ostatecznie miastem otwartym na proces pojednania dokonującego się w duchu wartości podzielanych i pielęgnowanych zarówno przez judaizm, jak i przez chrześcijaństwo – mówił laudator, dodając, że miasto odwiedzają dziś regularnie potomkowie zamieszkałych w nim dawniej Żydów, poszukujący – podobnie jak czyniła to niegdyś sama Agnieszka Mysakowska – własnych korzeni. Co więcej, na zaproszenie jej oraz współpracujących z nią władz miasta przyjeżdżają dziennikarze z zagranicznych mediów, dyplomaci, politycy, przedstawiciele szeroko rozumianego świata nauki, kultury i sztuki. Przy jej udziale zrealizowanych zostało także wiele innych inicjatyw, między innymi: kilka edycji Dni Kultury Żydowskiej, obchody Roku Ireny Sendlerowej, połączone z odsłonięciem ławeczki jej imienia, obchody kolejnych rocznic likwidacji getta żydowskiego, pokazy filmów fabularnych i dokumentalnych czy warsztaty dla młodzieży szkolnej i dorosłych. Ponadto dzięki jej staraniom powstał w Wieluniu mural upamiętniający

dawnych żydowskich mieszkańców miasta oraz ich potomków.

Długoletnia działalność Agnieszki Mysakowskiej na rzecz umacniania i rozwoju dialogu polsko-żydowskiego oraz współpracy chrześcijańsko-żydowskiej została zauważona nie tylko przez kapitułę Nagrody im. Księdza Stanisława Musiała. W 2019 roku pani Agnieszka otrzymała nominację do Nagrody im. Ireny Sendlerowej „Za naprawianie świata”, a rok później nominację do Nagrody POLIN. W roku 2019 roku uhonorowano ją natomiast Wieluńską Wieżą Sukcesu w kategorii działalność społeczna. – Pragnę najserdeczniej podziękować Agnieszce Mysakowskiej za tę jej niestrudzoną działalność, sprzyjającą upowszechnianiu rzetelnej wiedzy historycznej, promocji idei humanizmu i humanitaryzmu, krzewieniu postaw obywatelskich, a także integracji wielu różnych środowisk – wywodzących się nie tylko z Wielunia, ale także z Polski, Europy i ze świata – akcentował prof. Jacek Popiel na zakończenie swojego wystąpienia. Agnieszka Mysakowska przyznała, że ta piękna uroczystość i ważna dla niej nagroda są wynikiem ponad siedmiu lat trudnej pracy. Trudnej, bo nie zawsze wszystko szło gładko. – Czasem gdzieś po drodze pojawiały się kłody, które powodowały, że mówiłam: „Dość. Nie dam rady więcej”. Ale jestem tu dziś z Państwem – a zatem dałam radę. Bo pojawiła się siła w młodych. To oni dają mi siłę, która powoduje, że chcę dalej zmieniać ten świat – mówiła wzruszona laureatka. Dodała, że w ramach grupy „Szlakiem wieluńskich

Żydów” współpracuje z fantastycznymi, otwartymi młodymi ludźmi, niewahającymi się stanąć w obronie drugiego człowieka. Słowa wdzięczności skierowała też do władz, wśród których znalazła nie tylko zrozumienie i wsparcie dla swoich pomysłów, ale także przyjaźń.

Podczas swojego wystąpienia Agnieszka Mysakowska wyznała, że według niej jedyną metodą na lepszy świat jest przestrzeganie przykazania traktuj bliźniego swego jak siebie samego. Przypomniała też bardzo ważne dla niej słowa Janusza Korczaka, który wciąż powtarzał, że nie wolno zostawić świata takim, jakim jest. – Więc go zmieniam, pomalutku. Bo wiem, że jest wtedy choć troszeczkę, minimalnie lepszy A po tak pięknych słowach rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego myślę, że mogę z siebie dać jeszcze więcej, mimo przeciwności, które gdzieś tam na mnie czekają. Dziękuję wszystkim, którzy dostrzegli we mnie to światełko – dodała. Oprawę muzyczną uroczystości zapewnił Chór Akademicki Uniwersytetu Jagiellońskiego Camerata Jagellonica pod batutą Olega Sznicara. W wykonaniu Chóru goście usłyszeli pieśni Słońce wschodzi i zachodzi, Hine ma tov oraz Deep river. Na fortepianie zagrał Łukasz Lelek.

Emocje związane z wyborem kolejnych laureatów Nagrody im. ks. Stanisława Musiała już za rok. Na razie wiadomo tylko, że 16. edycja wręczenia tych wyjątkowych wyróżnień odbędzie się 1 marca 2024 w Akademii Ignatianum.

Rita Pagacz-Moczarska

Anna Wojnar Przy portrecie patrona nagrody – księdza Stanisława Musiała, od lewej: prof. Piotr Nawrocki, rektor UJ prof. Jacek Popiel, Małgorzata Międzobrodzka, Agnieszka Mysakowska, Robert Piaskowski

Wybitny humanista doby renesansu

Maciej z Miechowa (1457–1523)

w 500. rocznicę śmierci

Maciej z Miechowa (zwany Miechowitą), żyjący w państwie Jagiellonów za panowania czterech królów: Kazimierza Jagiellończyka, Jana Olbrachta, Aleksandra Jagiellończyka i Zygmunta I, w Krakowie, z którym związał większość swojej aktywności naukowej i społecznej oraz praktyki lekarskiej, znalazł się dość szybko. Urodzony prawdopodobnie w 1457 roku w niewielkim mieście Miechów, położonym ponad 30 kilometrów na północ od Krakowa, doświadczał późnośredniowiecznej atmosfery małomiasteczkowej. Znajdowało się tam około 70 domów miejskich, 16 zagród, dwa młyny. Mieszkańcy utrzymywali się z drobnego rzemiosła i gospodarki rolnej. Dominowali rzeźnicy (26) i szewcy (20). Miasteczko położone było z dala od szlaków handlowych i ośrodków gospodarczych. W drugiej połowie XV wieku zdecydowanie podupadło, na rzecz stolicy powiatu – Książa Wielkiego oraz Proszowic, w których koncentrowało się życie polityczne i gospodarcze, odbywały się sejmiki małopolskie i sądy ziemskie.

Najważniejszą rolę w Miechowie pełnił w średniowieczu klasztor Kanoników Regularnych Grobu Świętego (inaczej bożogrobców, zwanych też miechowitami), założony trzysta lat wcześniej (w 1162 roku) przez Jaxę z rodu Gryfitów. Od drugiej połowy XIV wieku wywierał decydujący wpływ na rozwój gospodarczy i kulturalny Miechowa. Dążył do komasacji i powiększania swoich majątków, z czasem należał do najbogatszych w Polsce fundacji kościelnych.

Znaczenia przydawały mu dwie instytucje w nim prowadzone: nowicjat zakonny i szkoła parafialna. Dzięki nim rozwijał się zakon i formacja intelektualna bożogrobców oraz zyskiwała podstawowe wykształcenie okoliczna młodzież. Jedni i drudzy podejmowali dalsze studia na ufundowanym przez króla Kazimierza Wielkiego, a następnie odnowionym przez królową Jadwigę Uniwersytecie Krakowskim. W XV wieku wpisało się do metryki uniwersyteckiej około 30 scholarów z Miechowa, wśród nich Maciej, który na ich tle zdecydowanie

się wyróżniał – nikt z jego krajan nie dorównał mu w osiągnięciach naukowych i europejskiej sławie, jaką zyskał.

Nie wiadomo dokładnie, w jakich latach Maciej uczęszczał do szkoły parafialnej i jaki program w niej realizował. W nieznanych bliżej okolicznościach nauczanie to zostało przerwane, a Maciej, w wieku 13–14 lat, musiał opuścić Miechów i udać się do Krakowa, jeszcze na jakiś czas przed wpisaniem go w semestrze zimowym 1473/1474 w metryce uniwersyteckiej. Zapewne uczył się w jednej z krakowskich szkół parafialnych.

Pod koniec 1479 roku, po pięciu latach zdobywania wiedzy, uzyskał stopień mistrza sztuk wyzwolonych. Dla Uniwersytetu Krakowskiego był to czas przełomowy. W latach 70. XV wieku nastąpił w niej rozkwit dwóch dyscyplin: filozofii i nauk matematyczno-przyrodniczych. Zainteresowanie nimi wykazywała młodzież z Polski i innych krajów europejskich, licznie przybywająca do Krakowa. Wpływ na to miało pojawienie się w jagiellońskiej wszechnicy trzeciej dyscypliny: astrologii/astronomii.

Wyjaśnienia wymaga pojęcie astrologia w odniesieniu do okresu końca średniowiecza i początków renesansu. Była wówczas ceniona jako nauka (astronomia była względem niej nauką pomocniczą), która szukała zależności pomiędzy zachowaniem ludzi a oddziaływaniem na nich ciał niebieskich. Kraków i Uniwersytet, z którym Miechowita był związany, słynęły z uprawiania nauk matematyczno-astronomicznych i astrologii. Dwie katedry uniwersyteckie zajmujące się

38 alma mater nr 242
Maciej z Miechowa (1457–1523) – projekt witraża Witolda Chomicza przeznaczony do Collegium Novum (niezrealizowany), karta pocztowa Ze zbiorów Włodzimierza Barczyńskiego

nimi dawały polskiej wszechnicy od XV wieku międzynarodową sławę. Odwoływano się w nich do takich autorytetów jak Euklides, Gerard z Sabbionetty, Jan Sacrobosco i Piotr Hiszpan. Do tego dołączono, co było novum, dzieła astrologii starożytnej Klaudiusza Ptolemeusza oraz uczonego muzułmańskiego Albumasara. Wykładowcy mieli obowiązek układania almanachów (prognostyków) o różnych poziomach, w których należało określić pozycję ciał niebieskich, przewidzieć zaćmienia Słońca i Księżyca, opatrując ten opis komentarzem astronomiczno-astrologicznym. Aż do reformy kołłątajowskiej uprawianie astrologii stanowiło szczytowe osiągnięcie matematyki, jatromatematyki (nauka pomocnicza do medycyny) i astronomii. Katedrę astrologii zaczął reformować Miechowita w 1508 roku, podejmując starania o wzmocnienie jej naukowych fundamentów. Sam tworzył horoskopy, współpracując, między innymi, z Bernardem Wapowskim. Korzystał też z dzieła Mikołaja Kopernika, mimo że ten obalił ptolemeuszowski system budowy Wszechświata z Ziemią pośrodku, zadając w rzeczywistości śmiertelny cios klasycznej astrologii. Pomijając tę główną tezę Kopernika, astrologowie chętnie korzystali ze sporządzonych przez niego tablic chronologicznych (zastąpiły one tablice alfonsyńskie z XIII wieku), niezwykle dla nich przydatnych, dając im możliwość większej wiarygodności przepowiadania, do czego przywiązywali niezwykłą wagę nie tylko przeciętni ludzie, ale także władcy przy podejmowaniu kluczowych decyzji życiowych i państwowych.

Z Miechowitą wyrasta zatem nowe pokolenie, tworzące trzon elity intelektualnej przełomu XV i XVI wieku. Można również dostrzec na Uniwersytecie początki obecności ruchu humanistycznego, a egzemplifikacją tego była imatrykulacja Filipa Kallimacha, który zapewne swoją umysłowością oddziaływał również na Miechowitę. Być może jego zainteresowania tematyką historyczną, w tym dziejami Słowiańszczyzny, zainspirowały Miechowitę do podjęcia własnych badań w tym zakresie, czemu dał wyraz w dwóch dziełach: Kronice i Traktacie o dwóch Sarmacjach. Reprezentantami tego nurtu na Uniwersytecie wśród docentów i scholarów w czasie studiów Macieja byli Jan Lubrański, Mikołaj Czepel, Jan Ursinus-Baer, Jakub z Gostynia, Michał z Wielunia i Andrzej z Góry. Mikołaj szczególną wagę

przykładał do astronomii/astrologii, korzystając zapewne z wykładów prowadzonych w dwóch katedrach tych przedmiotów: jedna obejmowała arytmetykę, geometrię Euklidesa, perspektywę i astronomię, a druga traktaty z zakresu astrologii. Po odejściu starej kadry nauczycielskiej, która znalazła zatrudnienie na różnych dworach europejskich, ciężar akademickiej pracy docentów spoczął wówczas na Janie Schillingu z Głogowa i Wojciechu z Brudzewa. Pod ich okiem kształciła się nowa plejada młodych adeptów astronomii i astrologii, roznoszących sławę Uniwersytetu Krakowskiego po Europie. Maciej w zdobywanym wykształceniu łączył te nowe trendy uniwersyteckie z tradycyjnymi, odwołującymi się do dzieł Arystotelesa (Organon, pisma przyrodnicze) i filozoficznych pism Piotra Hiszpana. Dobrze ilustrują to najstarsze zręby księgozbioru. Jaką formację intelektualną wyniósł Miechowita po pięciu latach studiów? Składa się na nią sposób myślenia, opanowane metody badawcze, hermeneutyka (stosowana później we własnej twórczości), nowoczesne traktowanie źródeł. Reprezentował typ uczonego wpisujący się w paradygmat naukowości obowiązujący na przełomie XV i XVI wieku.

Nie dał się ponieść wpływom nowych ruchów ogarniających Europę, których luminarzami byli wówczas Leonardo da Vinci, Niccolo Machiavelli, Erazm z Rotterdamu, Marcin Luter. Pozostawał „ortodoksyjnym”, stroniącym od ideologicznych konfliktów tradycjonalistą, z natury mało wrażliwym na uroki nowych haseł, umiejącym zachować postawę pełną umiarkowania, jak pisał Leszek Hajdukiewicz, unikającym nowinkarstwa, a jednocześnie niehołdującym staremu porządkowi i wpisującym się na Uniwersytecie w zdrowy nurt konserwatywny.

Jego mecenasem, wspierającym go w czasie studiów, był Jan Turzon – kupiec i rajca krakowski, pochodzenia węgierskiego, który oddał pod jego opiekę swych synów: Jana – późniejszego biskupa wrocławskiego, Jerzego – prowadzącego po ojcu aktywność gospodarczą, Stanisława – późniejszego biskupa ołomunieckiego, oraz ich młodszych braci: Aleksego i Jana. Bliskość Macieja z patrycjuszowskim rodem, zwłaszcza z Jerzym, sukcesorem majątku po ojcu, potwierdza fakt, że w jego kamienicach przy ul. Szczepańskiej Miechowita mieszkał przez lata.

Po opuszczeniu krakowskiej wszechnicy podjął studia we Włoszech – mekce europejskiego renesansu. Przed wyjazdem podjął dalszą naukę na fakultecie medycznym krakowskiej uczelni, który cierpiał na niedostatek stałych wykładowców i nie miał odpowiedniego poziomu nauczania, umożliwiającego zdobycie tytułu doktora i prowadzenie praktyki lekarskiej. Dlatego jego słuchacze kontynuowali studia na jednym z włoskich uniwersytetów. Tak też uczynił Miechowita. Zanim jednak opuścił Polskę, ponad rok kierował szkołą katedralną na Wawelu (wówczas o statusie szkoły parafialnej).

Okres jego studiów zagranicznych jest trudny do zrekonstruowania. Trwały one prawdopodobnie od 1484 do 1487 roku. Odwiedził liczne miasta europejskie, między innymi Rzym, Mirandoli w Lombardii, Padwę, Florencję, Wiedeń, Pragę, Augsburg. Przypuszczalnie najważniejsza była Bolonia, w której zapewne odbył studia medyczne (i astrologiczne?) i, być może, się doktoryzował. Zdobyte doświadczenia naukowe, znajomość nowych prądów umysłowych i literackich oraz zawarte kontakty osobiste z uczonymi, a co najważniejsze – przywieziony dyplom doktora nauk medycznych otwierały przed nim dalszą karierę naukową. W dużej mierze pomogła w tym nostryfikacja włoskiego dyplomu, a przez to włączenie do krakowskiej korporacji lekarskiej, co umożliwiło mu prowadzenia praktyki medycznej. Jego sztuka medyczna wzorowała się na umiejętnościach Lorenza Gozzadiniego, wywodzącego się ze znanej bolońskiej rodziny lekarskiej, oraz profesora chirurgii Pietra Andrei di Imola, lektora tegoż przedmiotu. Bliskie mu były też praktyki medyczne Pietra Spagnoli i anatoma Girolama Lanziego. W czasie studiów Macieja na bolońskim uniwersytecie anatomia i chirurgia nie były tak rozwinięte jak w kolejnych dwóch dekadach po jego wyjeździe z Bolonii. Gdy studiował Maciej, medycyna była silnie wiązana z astrologią, w ramach której uczono również jatromatematyki. Taką praktykę i uniwersytecką dydaktykę medyczną uprawiał zapewne także Miechowita.

Od początku XVI wieku młody uczony zyskał stabilność życiową, niezależność materialną, zawodową i dydaktyczną. Zaczęto cenić go jako lekarza. Poszerzał się krąg jego pacjentów, pośród których znajdowali się tak ubodzy, żacy, zamoż-

39 alma mater nr 242

ni, jak i osobistości ówczesnego świata politycznego, włącznie z królem Janem Olbrachtem.

W 1499 roku podążył z większą grupą pielgrzymów z Polski do Rzymu, aby tam obchodzić wielki Rok Święty 1500, ogłoszony przez papieża Aleksandra VI. Przybyła tam również większa grupa Polaków studiujących na włoskich uniwersytetach, w tym Piotr Tomicki i Mikołaj Kopernik. Manifestowanie chrześcijańskiej Europy nie trwało zbyt długo, bo już w letnim półroczu 1500 roku Maciej znajdował się w Krakowie. Wstąpił jednocześnie do stanu duchownego, przyjmując święcenia kapłańskie. Z czasem został kanonikiem katedry wawelskiej, w 1509 roku przypisano mu altarię św. Bartłomieja (1507) fundacji Jana i Piotra Szafrańców z Pieskowej Skały. W latach 1501–1505, prawdopodobnie tylko dorywczo, wykładał na wydziale lekarskim. Zajęcia te przerwała kolejna, już ostatnia, podróż zagraniczna w 1504 roku. Udał się do Budy na dwór Władysława II Jagiellończyka z misją lekarską. Przywiózł stamtąd odświeżone kontakty z włoskim renesansem, nowe przyjaźnie

i księgi wzbogacające jego bibliotekę oraz finansowe wsparcie samego króla.

W Krakowie uczestniczył czynnie w życiu miasta, Uniwersytetu i kapituły wawelskiej. Rosła jego sława jako lekarza, filantropa, jałmużnika wspomagającego kościoły, szkoły, szpitale, niezamożnych studentów Uniwersytetu i ubogich królewskiego miasta. Nazwany zostanie „kolumną Uniwersytetu”, ponieważ na nim skupiał szczególną uwagę, dbając o podnoszenie poziomu i rozwój jego katedr.

Uczelnia, widząc jego zaangażowanie, ceniła go, a grono profesorskie wybrało w 1501 roku po raz pierwszy na rektora. W latach 1501–1519 był nim w sumie ośmiokrotnie. Ponadto w latach 1506–1509 piastował urząd wicekanclerza Uniwersytetu. Wprawdzie nie wprowadził na nim zmian systemowych i programowych, ale trzymał uczelnię „twardą ręką”. Zajął się jej organizacyjnym uporządkowaniem oraz umocnieniem dyscypliny wśród nauczających i studentów. Doprowadził do zniesienia kosztownych uczt promocyjnych i prezentów dla promotorów. Ustanowił notariusza uniwersyteckiego.

Wyegzekwował dawny przywilej Uniwersytetu do prawa dziedziczenia po sześciu zmarłych duchownych w diecezji krakowskiej. Zwalczał anarchię oraz niezdyscyplinowanie studentów i magistrów (zwłaszcza absencję). Domagał się pilności w prowadzeniu wykładów. Nie wszystko zostało przeprowadzone z powodzeniem. Najwięcej trudności miał na swoim wydziale, którym tylko przez rok kierował jako dziekan. Nie zapobiegł panującym tam niesnaskom, zawiści i kłótniom. Jego aktywność skończyła się w 1518 roku. Stopniowo odchodził od pełnienia funkcji uniwersyteckich, oddając się w większym stopniu pracy naukowej (pisarskiej) i zakończenia dzieł filantropijnych, zwłaszcza na rzecz Uniwersytetu oraz krakowskich kościołów i klasztoru bożogrobców w Miechowie. Było to możliwe z tego powodu, że Miechowita umiał wzorowo gospodarzyć swoim majątkiem, który pod koniec życia wynosił 1430 złotych polskich w monecie złotej, a w innym pieniądzu kwotę 300 florenów, nie licząc klejnotów, kosztownych naczyń srebrnych i złotych, szat, sprzętu i niezwykle cennej biblioteki.

40 alma mater nr 242
Maciej z Miechowa, Tractatus de duabus Sarmatiis Asiana & Europiana & de contentis in eis, drukarnia Jana Hallera; Kraków 1517 Maciej z Miechowa, Józef Tectander, Conservatio Sanitatis, drukarnia Hieronima Wietora; Kraków 1522 Fot. Ze zbiorów Biblioteki Jagiellońskiej

Na szczególną uwagę zasługuje ta ostatnia. Maciej pozostawił jedną z największych wówczas bibliotek profesorskich (około 1000 pozycji w 250 tomach), zasobną w dzieła ze wszystkich niemal dziedzin wiedzy, zbiór map (wśród nich najstarsze w zbiorach polskich mapy podróży odkrywczych Portugalczyków do Indii Wschodnich), kolekcję numizmatyczną oraz instrumentarium astronomiczne, które służyło mu do pracy dydaktycznej i naukowej. Niestety, księgozbiór Miechowity ulegał stopniowemu rozproszeniu; obecnie pozostało z niego kilkanaście woluminów.

Maciej z Miechowa, który zmarł 8 września 1523, pochowany został, ze względu na wielkie zasługi dla Polski, w katedrze wawelskiej. Jego pochówek znajduje się prawdopodobnie pomiędzy kaplicą biskupa Grotowica a kaplicą biskupa Piotra Tomickiego. Epitafium przy jego grobie, niestety niezachowane, zostało sporządzone przez Mikołaja z Wieliczki – jego wychowanka, protektora i przyjaciela. Ma ono formę elegii. Znane było jedynie z odpisu sporządzonego na pergaminie, ale – niestety – on również zaginął. Pozostały tylko jego kopie i na ich podstawie przygotowany został jego łaciński tekst i po raz pierwszy sporządzono jego polskie tłumaczenie.

Czym Miechowita zasłynął najbardziej? Należy bez wątpienia do najwybitniejszych historiografów wczesnego renesansu polskiego, obok Justusa Ludwika

Decjusza i Bernarda Wapowskiego. Do skarbca naukowego piśmiennictwa polskiego wprowadził dwie znamienite prace napisane po łacinie: Chronica Polonorum , przypominające i kontynuujące dzieło Jana Długosza, do którego odnosił się z wielką atencją. Było to pierwsze po wynalezieniu „czarnej sztuki” drukowane kompendium dziejów ojczystych, wydane w Krakowie w oficynie Hieronima Wietora w 1519 roku. Należy do tych wielkich dzieł, o których zwykło się mówić habent sua fata libelli. Tak też i z nim było. Zostało skonfiskowane za fragmenty krytyczne wobec panującej dynastii. Po niecałych dwóch latach jego zmienione wydanie, dokonane

pod nadzorem arcybiskupa Jana Łaskiego i Justusa Decjusza, krakowskiego dyplomaty i sekretarza króla Zygmunta Starego, ukazało się ponownie, ciesząc się rozgłosem, czego wyrazem są jego przedruki czynione w XVI i XVII wieku. Kronika skierowana była zasadniczo do odbiorcy polskiego, któremu autor pragnął w jednym tomie zwięźle opisać przeszłość ojczyzny, aby ocalić ją od zapomnienia. Zostało napisane z pobudek serca, bez jakichś zewnętrznych inspiracji. Popularyzacji wiedzy historycznej nie mogły już służyć kompendium Galla Anonima (było niedostępne) czy Annales Długosza, krytycznie postrzegane na dworze Jagiellonów. Dziełem swym Miechowita wszedł w niszę piśmienniczą, zrywając jednocześnie ze średniowiecznym annalistycznym modelem porządkowania materiału, jaki widzimy u Długosza, na rzecz ujęcia tematycznego. Całość dobrze prezentowała historię miast, życie umysłowe i obyczajowe, usytuowanie Polski w dziejach zachodniej Słowiańszczyzny, bez pomijania wątków autobiograficznych. Mimo różnych mankamentów dzieła przy-

świecał mu przede wszystkim cel dydaktyczno-wychowawczy z eksponowaniem patriotyzmu – umiłowania ojczyzny i jej dziejów, które miały być chlubą Polaków. Miechowita ukazał ich jako lechickie plemię o autochtonicznym rodowodzie. Jako państwo Polska istniała od zamierzchłych czasów, zachowując ciągłość dynastyczną władców Piastów i Jagiellonów, podniesioną do rangi symbolu praworządności. Podkreślał cywilizacyjny związek Polaków z Europą Zachodnią. Oni też jako naród urastali do rangi bohatera jego dzieła, które stało się przejawem dumy narodowej oraz swoistą „historyczną laudacją” na jego cześć. Znalazło to wpływ na późniejszą polską historiografię Bernarda Wapowskiego, Marcina Bielskiego czy Marcina Kromera. Niestety, dzieło Miechowity nie zostało dotąd w całości przełożone na język polski (prace nad tym trwają), jedynie Stanisław Chwalczewski w latach 1519–1549 spolszczył jego pierwszą część (do 1279 roku).

Jeszcze przed ogłoszeniem Chronica Polonorum, choć w bliskim tematycznie związku z nią, powstał, wydany w 1518 roku, również u Wietora, Tractatus de duabus Sarmatiis, Asiana et Europiana et de contentis in eis (Traktat o dwóch Sarmacjach, azjatyckiej i europejskiej, i o tym, co się w nich znajduje , zwany także Traktatem o dwóch Sarmacjach ) – dzieło dające nowoczesny opis geograficzno-etnograficzny ziem leżących między Wisłą, Donem i Morzem Kaspijskim. Zaliczone zostało do największych osiągnięć Miechowity, ze względów heurystycznych w odniesieniu do Europy Wschodniej. Pionierskie na tle dotychczasowej literatury europejskiej, kreśliło obraz historyczny, geograficzny, etnograficzny, geopolityczny, społeczny i wyznaniowy dwóch Sarmacji – europejskiej i azjatyckiej, szczególnie państwa moskiewskiego, Rusi, Litwy i Żmudzi oraz ziem zamieszkanych przez plemiona tatarskie. Już za życia jego autora wzbudzało szerokie zainteresowanie w kołach naukowych Europy, tym bardziej że wchodziło w polemikę z historykami włoskimi – Marcantonio Sabellico, Flavio Biondo, a zwłaszcza Eneaszem Sylwiuszem Piccolominim. Nie bez znaczenia były okoliczności spisania trakta-

41 alma mater nr 242
Ze
Maciej z Miechowa, Chronica Polonorum, wydanie Justusa Ludwika Decjusza; Kraków 1521 zbiorów Biblioteki Jagiellońskiej

tu. Powstał w kontekście zamierzonego ślubu króla Zygmunta z księżniczką Boną Sforzą (1518). Włoskim gościom należało – w jego przekonaniu – przedstawić genealogię i obyczajowość Polaków, w ich historiografii często zafałszowaną. W ten sposób traktat stawał się zarazem apologią własnej ojczyzny, przynależącej do chrześcijańskiej Europy. Zainteresowanie pracą Miechowity było duże, o czym świadczy częstość jego przedrukowywania i tłumaczenia na włoski, niemiecki, holenderski i rosyjski (w samym XVI wieku 16 wydań). Już po jego śmierci ukazało się także, w 1535 roku, w przekładzie polskim Andrzeja Glabera z Kobylina po tytułem Polskie wypisanie dwojej krainy świata

Lekarska sława krakowskiego Hipokratesa lub, jak mówiono, drugiego Eskulapa nie pociągała za sobą szczególnej aktywności w obszarze drukowanego piśmiennictwa medycznego. Pierwsza broszura została opublikowana w związku z szerzącą się w Krakowie zarazą i miała charakter poradnika epidemiologicznego Contra saevam pestem regimen accuratissimum (Kraków 1508; wydanie w języku polskim, łacińskim i angielskim Kraków 1995). Obszerniejsza powstała pod koniec życia, w 1522 roku, traktując o higienie i dialektyce lekarskiej Conservatio sanitatis

Po kołłątajowskiej reformie uniwersytetu Miechowita stopniowo popadał w zapomnienie. W okresie międzywojnia traktowany był przez grono profesorskie różnie. Wymowną decyzję podjął rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Jan Łoś (1923–1924), skądinąd wybitny językoznawca i slawista, nie godząc się na uroczyste uczczenie 400. rocznicy jego zgonu, czym dał wyraz swemu ahistorycznemu myśleniu, motywując to tym, że Miechowita uprawiał astrologię i wsparł tę katedrę wysoką dotacją.

Jednym z pierwszych, który próbował wydobyć Miechowitę z niepamięci w XX wieku, był Kazimierz Morawski, wybitny filolog klasyczny, profesor i rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz prezes Polskiej Akademii Umiejętności, zaliczając go do „najznakomitszych postaci tej epoki, do najwybitniejszych osobistości naukowych, jakie wydała nasza kultura”. Ten entuzjastyczny ton, niepodzielany przez część profesorów, podchwycił Henryk Barycz, a później, już po drugiej wojnie światowej, Kazimierz Ulewicz, Ludmiła Krakowiecka i Bolesław Olszewicz. W okresie PRL-u,

w czasie krótkotrwałej tzw. odwilży, nastąpił dość istotny przełom w przywracaniu dobrej pamięci o Miechowicie. W 1958 roku, w dniach 21–22 maja, odbyła się w Krakowie i Miechowie sesja dla uczczenia 500. rocznicy urodzin Macieja, „zasłużonego w dziejach Uniwersytetu Krakowskiego profesora i wybitnego uczonego o europejskim znaczeniu”, którego zasługi dla organizacji oraz dorobku nauki polskiej i europejskiej uznano wówczas za bezsporne. Sesję zorganizowała Polska Akademia Nauk i Uniwersytet Jagielloński. A co bodaj najważniejsze, biorąc pod uwagę sytuację polityczną Polski, udział w niej wzięło dwóch radzieckich uczonych, prof. N.A. Figurowski, dyrektor Instytutu Historii Przyrodoznawstwa i Techniki Akademii Nauk ZSRR, i prof. B.D. Pietrow, historyk medycyny. To wydarzenie pod wieloma względami otwierało możliwość dalszych badań nad dorobkiem Miechowity.

Przypadająca w 2023 roku 500. rocznica śmierci Macieja Miechowity (zm. 8 września 1523) jest okazją do przypomnienia polskiego lekarza – medyka nadwornego królów Jana Olbrachta, Aleksandra, Władysława Jagiellończyka i Zygmunta I Starego, pisarza medycznego, historyka, geografa, etnografa, profesora i ośmiokrotnego rektora Uniwersytetu Krakowskiego (1501–1519), dwukrotnego podkanclerza tego uniwersytetu, dziekana Wydziału Medycznego, kanonika krakowskiej kapituły, alchemika i astrologa, radnego miasta Krakowa, fundatora szkół parafialnych, szpitali, kaplic i kościołów oraz dobroczyńcę zakonów. Jego działalność przekraczała zakres lokalny (miechowski i krakowski) i stanowi znaczący wkład w rozwój polskiej nauki, edukacji oraz kultury europejskiej, z silnie zakorzenionym patriotyzmem i dumą z własnych dziejów. Rok 2023 przyczynia się do upowszechnienia wiedzy o osobie i osiągnięciach Macieja z Miechowa, zrywając z negatywnymi ocenami, przywracając historyczne myślenie o nim oraz jego znaczeniu dla polskiej nauki i kultury.

Krzysztof Pilarczyk

Instytut Religioznawstwa UJ

WYBRANA LITERATURA

Prace Macieja z Miechowa

Contra saevam pestem regimen accuratissimum, Kraków 1508; wydanie w języku polskim, łacińskim i angielskim – Kraków 1995.

Tractatus de duabus Sarmatiis, Asiana et Europiana et de contentis in eis, Impressuum Cracovie 1517.

Chronica Polonorum, Cracoviae per Hieronymum Vietorem 1519.

Chronica Polonorum, Impressum Cracoviae per Hieronymum Vietorem 1521.

Conservatio sanitatis, Impressum Cracovie per Hieronymum Vietorem 1522.

Descriptio Sarmatiarum Asianae et Europianae et eorum que in eis continent, Cracoviae apud Dnm Joannem Haller 1521.

Opis Sarmacji Azjatyckiej i Europejskiej (oraz tego, co się w nich znajduje), z łaciny przełożył i komentarzem opatrzył T. Bieńkowski, wstęp H. Barycz, posłowie W. Voisé, Wrocław 1972.

Opracowania (układ chronologiczny)

K. Morawski, Historya Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 1900, t. II, s. 118–122.

H. Barycz, Historia Uniwersytetu Jagiellońskiego w epoce humanizmu, Kraków 1935, s. 142–144, 223–228, 230–235.

W. Szumowski, Maciej z Miechowa zwany Miechowitą, znakomity lekarz i uczony krakowski 1457–1523, w: tenże, O eunuchach i kastracji w różnych czasach oraz kilka drobnych artykułów, Kraków 1946, s. 97–113.

K. Buczek, Maciej z Miechowa i pisma historyczne J.L. Decjusza, „Małopolskie Studia Historyczne” 1958, t. 1, z. 2, s. 4–21.

H. Barycz, Życie i twórczość Macieja z Miechowa, w: Maciej z Miechowa 1457–1523, Wrocław 1960, s. 15–74.

T. Bilikiewicz, Maciej z Miechowa na tle medycyny Odrodzenia, w: Maciej z Miechowa 1457–1523, Wrocław 1960, s. 167–203.

K. Buczek, Maciej z Miechowa jako geograf Europy Wschodniej, w: Maciej z Miechowa 1457–1523, Wrocław 1960.

L. Hajdukiewicz, Biblioteka Macieja z Miechowa, Wrocław 1960.

L. Hajdukiewicz, Przyczynki do życia i twórczości Macieja z Miechowa, w: Maciej z Miechowa 1457–1523, Wrocław 1960, s. 255–305.

L. Hajdukiewicz, Zainteresowania naukowe Macieja z Miechowa w świetle jego księgozbioru, w: Maciej z Miechowa 1457–1523, Wrocław 1960, s. 205–254.

L. Hajdukiewicz, Maciej z Miechowa, w: Polski Słownik Biograficzny, t. XIX, Wrocław 1974, s. 28–33.

T. Bilikiewicz, Maciej z Miechowa Karpiga (1457–1523). Lekarz, historyk, geograf, organizator nauki, w: Złota Księga Wydziału Lekarskiego, Kraków 2000, s. 31–43.

M. Markowski, Maciej z Miechowa (1453?–1523). Reorganizator katedry astrologii, w: Złota Księga Wydziału Matematyki i Fizyki, Kraków 2000, s. 101–108.

Z. Pietrzyk, Poczet rektorów Uniwersytetu Jagiellońskiego 1400–2000, Kraków 2000, s. 118–119.

E. Schnayder, Maciej z Miechowa (Miechowita) (ok. 1457–1523). Geograf, lekarz, historyk, astrolog, w: Złota Księga Wydziału Biologii i Nauk o Ziemi, t. I: Biografie uczonych, Kraków 2000, s. 311–315.

Miechoviana: szkice historyczne, pod red. M. Florka, Miechów 2002.

M. Zwiercan, Maciej z Miechowa, w: Powszechna encyklopedia filozofii, t. VI, Lublin 2005, s. 662–665.

P. Borek, Wizja Sarmacji Europejskiej i Polski w dziełach Macieja Miechowity, w: Ziemia miechowska w dziejach Polski: dziedzictwo i perspektywy – sympozjum historyczno-kulturalne, 26 X 2006, Kraków 2006, s. 23–39.

Maciej Miechowita (1457–1523): w 490. rocznicę śmierci, oprac. K. Olchawa, Miechów 2013.

M. Czerenkiewicz, Wydane drukiem utwory medyczne Macieja z Miechowa, w: Literatura renesansowa w Polsce i Europie: studia dedykowane Profesorowi Andrzejowi Borowskiemu, Kraków 2016, s. 451–165.

A. Jackowski, Maciej z Miechowa, w: Geografowie polscy: słownik biograficzny, t. 2, Kraków 2018, s. 964–969.

S. Konarska-Zimnicka, Krakowska katedra astrologii – ewenement na skalę europejską, 2021 https://culture.pl/pl/ artykul/krakowska-katedra-astrologii-ewenement-naskale-europejska, dostęp: 22 marca 2023.

42 alma mater nr 242
Opracował Krzysztof Pilarczyk

Wzór naukowca i człowieka

Profesor Ada Yonath doktorem honoris causa UJ

Laureatka Nagrody Nobla, znajdująca się w gronie najwybitniejszych biologów strukturalnych i biokrystalografów na świecie, obdarzona niezwykłą wrażliwością społeczną, będąca nie tylko wzorem naukowca, ale przede wszystkim człowieka – prof. Ada Yonath otrzymała tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Uroczystość wręczenia uczonej okolicznościowego dyplomu odbyła się 26 maja 2023 w auli Collegium Novum. To najwyższe uniwersyteckie wyróżnienie Senat UJ przyznał Pani Profesor po zapoznaniu się z uchwałą Rady Wydziału Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii z 21 września 2021 i po

wysłuchaniu recenzji przygotowanych przez prof. Mariusza Jaskólskiego z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz prof. Wiesława Gruszeckiego z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, popartych uchwałami senatów tych uczelni.

Honorując Uczoną tym zaszczytnym tytułem, Senat UJ docenił jej pionierskie i przełomowe osiągnięcia naukowe w dziedzinie badań nad trójwymiarową strukturą rybosomów w rozdzielczości atomowej, identyfikację protorybosomu jako łącznika między światami zdominowanymi przez RNA i RNA-białko, wprowadzenie do badań krystalograficznych nowych, rewo-

lucyjnych koncepcji i narzędzi, pokazanie, w jaki sposób antybiotyki blokują proces translacji białek na rybosomach bakteryjnych. Uhonorował także jej pracę badawczą nad zapobieganiem powstawania oporności na antybiotyki, a także działalność na rzecz Uniwersytetu Jagiellońskiego, a w szczególności pracę w Międzynarodowym Komitecie Doradczym Małopolskiego Centrum Biotechnologii, współpracę naukową z Wydziałem Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii oraz aktywne kontakty z innymi polskimi ośrodkami naukowymi i nauką polską. RPM

43 alma mater nr 242
Prorektor UJ ds. CM prof. Tomasz Grodzicki wręcza prof. Adzie Yonath dyplom doktora honoris causa UJ Anna Wojnar
PERSONAEPERSONAE

Droga do Nobla prof. Ady Yonath

torska w Instytucie Weizmanna w Rehovot. Swój rozwój naukowy kontynuowała za granicą, między innymi w Mellon Institute w Pittsburgu oraz w Massachusetts Institute of Technology, gdzie badała strukturę niektórych białek bakterii z rodzaju Staphylococcus.

Niezwykły

życiorys Ady Yonath jest dowodem na to, że jeżeli czegoś bardzo się pragnie, to się to osiąga. Jej karierę naukową można porównać do amerykańskiego snu o sukcesie. Już od wczesnego dzieciństwa wykazywała duże zainteresowanie odkrywaniem tajników otaczającej ją rzeczywistości, ale bardzo trudna sytuacja ekonomiczna jej rodziny, szczególnie po przedwczesnej śmierci ojca, zmusiła ją do podejmowania wielu „zwykłych” prac zarobkowych – sprzątania, opieki nad dziećmi czy udzielania korepetycji. Pomimo trudnych warunków rodzice, a zwłaszcza matka, dbali o to, aby zapewnić jej jak najlepsze wykształce-

nie – stworzyli szansę, którą ona w pełni wykorzystała.

Ada Yonath urodziła się w Jerozolimie, ale ma polskie korzenie. Jej rodzice wyemigrowali z Polski jeszcze przed drugą wojną światową. Po ukończeniu bardzo prestiżowej szkoły podstawowej Beit Hakerem kontynuowała edukację w szkole średniej, a potem studiowała chemię, biochemię i biofizykę na Hebrew University w Jerozolimie. Z tematyką medyczną zetknęła się po raz pierwszy podczas odbywania obowiązkowej służby wojskowej w wojskach medycznych. Szczególnie interesowały ją badania strukturalne – poznaniu wysokorozdzielczej struktury kolagenu była poświęcona jej rozprawa dok-

Zaraz po swoim powrocie ze staży podoktorskich do Instytutu Weizmanna Ada Yonath rozpoczęła badania nad jednym z najbardziej fundamentalnych procesów zachodzących w komórce – biosyntezą białek. Szczególne znaczenie w tym procesie odgrywają rybosomy, i właśnie poznanie trójwymiarowej struktury rybosomów stało się głównym obiektem wieloletnich badań prof. Ady Yonath, których wyniki były podstawą uhonorowania jej Nagrodą Nobla. Tu znowu pragnę podkreślić wyjątkowość charakteru Ady Yonath. W opinii wielu wybitnych uczonych zajmujących się tą tematyką cel badań, jaki postawiła sobie Ada Yonath, był – przy ówczesnych możliwościach technicznych i aparaturowych – nieosiągalny. W międzynarodowych sferach naukowych jej projekt opisania przestrzennej struktury rybosomu spotykał się z niedowierzaniem, a nawet z sarkazmem i ostracyzmem. Jak pisze w swojej biografii, nazywano ją „tak zwanym naukowcem”, „światową marzycielką”, „osobą kierującą się fantazjami” i innymi, bardziej dosadnymi określeniami. Jednak Ada Yonath realizowała zaplanowane badania, nie przejmując się krytycznymi uwagami ówczesnego środowiska naukowego. Do współpracy nad swoim projektem pozyskała prof. Hinza-Güntera Wittmanna z Instytutu Genetyki Molekularnej Maxa Plancka w Berlinie, a także stopniowo rozbudowywała swój zespół w Instytucie Weizmanna. Aby osiągnąć upragniony sukces, musiała pokonać bardzo wiele przeszkód i problemów technicznych, takich jak otrzymanie kryształów rybosomowych odpowiedniej jakości czy opracowanie metody krio-bio-krystalografii, która obecnie jest szeroko stosowana w wielu laboratoriach na świecie. Badania te zaowocowały opublikowaniem w latach 2000–2001 opisu kompletnej trójwymiarowej struktury obu podjednostek rybosomu bakteryjnego.

Fot. Anna Wojnar Gratulacje składa prof. Kazimierz Strzałka Uczestnicy uroczystości

Za swoje pionierskie prace nad strukturą i funkcją rybosomów prof. Yonath otrzymała w 2009 roku Nagrodę Nobla w dziedzinie chemii. Jest pierwszą – i do tej pory jedyną –kobietą laureatką Nagrody Nobla w Izraelu.

Wyniki uzyskane przez prof. Adę Yonath mają ogromne znaczenie dla zrozumienia funkcjonowania rybosomu i wyjaśnienia molekularnego mechanizmu biosyntezy białka. Otwarły one możliwość dalszych, niezmiernie ważnych badań dotyczących molekularnego mechanizmu oddziaływania tych struktur z antybiotykami. Obecnie zespół kierowany przez prof. Yonath koncentruje się nad tymi zagadnieniami w aspekcie uzyskiwania przez bakterie oporności na antybiotyki, jak i w aspekcie poszukiwania nowych, skutecznych antybiotyków. Badania te mają doniosłe znaczenie dla medycyny.

W czasie swojej wieloletniej działalności naukowej prof. Yonath odwiedziła wiele renomowanych instytucji naukowych: University of Alabama, University of Chicago, Max Planck Institute for Molecular Genetics, Universidad Austral de Chile i wiele innych. W latach 1986–2004 kierowała jednostką badawczą Towarzystwa Maxa Plancka w Hamburgu. Pełniła również odpowiedzialne funkcje w Instytucie Weizmanna. W latach 1974–1983 była zatrudniona jako senior scientist w Zakładzie Chemii Strukturalnej, w latach 1988–2004 była dyrektorem Mazer Center for Structural Biology, a od roku 1989 jest dyrektorem Kimmelman Center for Biomolecular Assemblies.

Dorobek naukowy prof. Yonath to kilkaset publikacji, w większości w najbardziej renomowanych czasopismach międzynarodowych, w tym prace w „Nature”, „Science”, „Cell” oraz liczne publikacje w „Proceedings of the National Academy of Sciences of the United States of America” (PNAS). Publikacje te są szeroko cytowane w literaturze światowej.

Za swoją działalność naukową uzyskała wiele nagród, wyróżnień i odznaczeń. Jest członkiem wielu akademii, w tym USA National Academy of Science, Leopoldina, EMBO, Pontificial (Vatican) Academy of Sciences i Royal Society for Chemistry. Otrzymała kilkadziesiąt doktoratów honorowych nadanych jej przez uniwersytety w wielu krajach świata. Jest także profesorem honorowym kilku uniwersytetów, w tym Universidad Nacional Autónoma de México (UNAM) i Northwest Univesity w Chinach. Oprócz Nagrody Nobla otrzymała także wiele innych prestiżowych nagród: The Roentgen Medal (Niemcy),

Academia Sinica Award (Taiwan), India’s Prime Minister Gold Medal of Distinction, President of Panama Award, Medal Marii Skłodowskiej-Curie (przyznany przez Polskie Towarzystwo Chemiczne), Linus Pauling Gold Medal (Stanford), The Wolf Prize (Izrael), Albert Einstein World Award of Science (Princeton), Rothschild Prize for Life Sciences, The Paul Karrer Gold Medal (Zurich), The Anfinsen Prize of Protein Society (Boston).

Pani Profesor od wielu lat utrzymuje żywe kontakty z naszym krajem, często gości jako wykładowca na organizowanych tu konferencjach. Ja poznałem Adę Yonath podczas konferencji w Instytucie Weizmanna na długo przed otrzymaniem przez nią Nagrody Nobla. Odwiedziłem jej pracownię z rekomendacji jej długoletniego znajomego, prof. Mario Suwalskiego z Chile, laureata medalu Merentibus naszego Uniwersytetu. Powiedział: Skoro będziesz w Instytucie Weizmanna, to idź do Ady Yonath i przekaż moje pozdrowienia. Na pewno pokaże Ci piękne zdjęcia struktury

rybosomów. Tak też się stało. Kiedy organizowałem Małopolskie Centrum Biotechnologii, nie zapomniałem o tej znajomości. Ada Yonath, pomimo niezwykle wypełnionego kalendarza, zgodziła się wygłosić wykład otwierający konferencję towarzyszącą uroczystości otwarcia Laboratorium Maxa Plancka w Małopolskim Centrum Biotechnologii UJ, a także przyjęła moje zaproszenie do udziału w tworzonej wtedy International Advisory Board. Jestem jej za to bardzo wdzięczny, gdyż osoba laureatki Nagrody Nobla bardzo podniosła prestiż rady i stanowiła wyraźny znak jakości dla właśnie tworzonego, nietypowego dla Uniwersytetu, instytutu badawczego.

Bardzo się cieszę z dzisiejszej uroczystości, serdecznie gratuluję i liczę na dalszą owocną współpracę.

Kazimierz Strzałka Małopolskie Centrum Biotechnologii UJ Tekst laudacji wygłoszonej na cześć prof. Ady Yonath podczas uroczystości nadania jej tytułu doktora honoris causa UJ

45 alma mater nr 242
Prof. Ada Yonath – izraelska chemiczka, noblistka, uczona związana z Weizmann Institute of Science Prof. Ada Yonath wpisuje się do księgi pamiątkowej, od lewej stoją: prorektor UJ ds. CM prof. Tomasz Grodzicki, dziekan Wydziału Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii UJ prof. Jolanta Jura i prof. Kazimierz Strzałka Fot. Anna Wojnar

Pamięci prof. Ryszarda Gryglewskiego

2czerwca 2023 w historycznym budynku Collegium Maius, w Sali im. Michała Bobrzyńskiego, pod patronatem rektora UJ prof. Jacka Popiela, prezesa PAU prof. Jana Ostrowskiego i prezesa PAN prof. Marka Konarzewskiego odbyło się sympozjum poświęcone prof. Ryszardowi Gryglewskiemu

The Prof. Ryszard Gryglewski Memorial Symposium. W imieniu władz UJ CM uroczyście otworzył je prof. Marek Sanak, pełnomocnik prorektora Collegium Medicum ds. nauki i współpracy międzynarodowej. Celem tego spotkania było oddanie hołdu wybitnemu krakowskiemu uczonemu, który zmarł 30 stycznia 2023.

Profesor Ryszard Gryglewski (1932–2023), lekarz i farmakolog, był współodkrywcą prostacykliny (1976), a równocześnie inicjatorem pierwszej próby klinicznej z prostacykliną oraz pierwszym człowiekiem, który dożylnie ją przyjął. Znany był również jako autor fundamentalnego odkrycia, opisującego unieczynnianie EDRF (endothelium-derived relaxing factor) przez anion ponadtlenkowy (1986) – utorowało to drogę innym uczonym do poznania chemicznej natury EDRF, zidentyfi kowanego jako tlenek azotu. Był to drugi, po prostacyklinie, odkryty przekaźnik biologiczny wytwarzany przez śródbłonek naczyniowy. Profesor Gryglewski był pionierem doświadczalnej i klinicznej farmakologii śródbłonka naczyniowego. Od wielu lat przekonywał, że trzeba go traktować jako narząd wydzielniczy, a zaburzenia jego czynności trzeba leczyć tak, jak leczy się zaburzenia czynności serca czy wątroby. Profesor Gryglewski jest jednym z najczęściej cytowanych uczonych z Polski, nie tylko z zakresu medycyny, ale ze wszystkich dziedzin nauki. Za swoje osiągnięcia naukowe oraz zasługi dla rozwoju farmakologii

i medycyny został uhonorowany Orderem Orła Białego*.

Podczas sympozjum wygłoszonych zostało 12 wykładów poświęconych pamięci prof. Gryglewskiego. Prelegenci przypomnieli wiele ważnych faktów dotyczących działalności naukowej Profesora i dokonanych przez niego odkryć. Nie zabrakło też osobistych wspomnień związanych z jego postacią.

W trakcie pierwszej sesji prof. Roderick Flower (The William Harvey Research Institute, Londyn) przypomniał doświadczalne szczegóły odkrycia prostacykliny w szerokim kontekście badań prowadzonych w laboratorium kierowanym przez sir Johna Vane’a, z którym prof. Gryglewski przez wiele lat blisko współpracował w Anglii. Ta współpraca miała też kluczowy wpływ na rozwój badań Profesora prowadzonych w Krakowie. Profesor

Rafał Niżankowski (II Katedra Chorób Wewnętrznych im. prof. Andrzeja Szczeklika, UJ CM) szczegółowo opisał niezwykłe przedsięwzięcie pierwszego podania prostacykliny sześciu ochotnikom w Krakowie, wśród których – jako pierwszy – znalazł się prof. Gryglewski. Jego działalność w Katedrze Farmakologii w Krakowie, którą przez około 40 lat kierował, opisał prof. Rafał Olszanecki (Katedra Farmakologii UJ CM), wspominając również jego genialnego poprzednika – prof. Janusza Supniewskiego. Niżej podpisany (Katedra Farmakologii UJ CM, JCET UJ) przedstawił prof. Gryglewskiego jako pioniera doświadczalnej farmakologii śródbłonka, w tym również w zakresie jego badań nad plejotropowymi mechanizmami działania leków kardiologicznych.

W wykładach drugiej sesji prof. Adam Torbicki (Europejskie Centrum Zdrowia, Otwock) omawiał współczesne miejsce prostacykliny w leczeniu nadciśnienia płucnego w szerokiej perspektywie wiedzy klinicznej, którą zapoczątkowało pierwsze badanie kliniczne z wykorzystaniem prostacykliny w leczeniu tej choroby – aż do ostatnich osiągnięć w tym zakresie. Profesor Carlo Patrono (Catholic University School of Medicine, Rzym) w swoim wykładzie podsumował współczesną wiedzę i własne badania, które dostarczają wielu dowodów i nowych mechanistycznych szczegółów na temat fundamentalnego znaczenia równowagi prostacykliny i tromboksanu w utrzymywaniu tromborezystencji naczyń krwionośnych i przeciwdziałaniu tworzenia się zakrzepów wewnątrznaczyniowych, zgodnie z oryginalną hipotezą prof. Gryglewskiego postawioną wiele lat temu, w roku 1976. Złożone mechanizmy regulacji redoks oraz nowe mechanistyczne spojrzenie na mechanizmy i znaczenie

46 alma mater nr 242
– giganta farmakologii i genialnego odkrywcy
Plakat sympozjum

unieczynniania syntazy prostacykliny w rozwoju dysfunkcji śródbłonka, będące współczesną kontynuacją oryginalnych obserwacji prof. Gryglewskiego, omawiał prof. Andreas Daiber (University Medical Center Mainz, Moguncja). Drugą sesję zamknął barwny wykład prof. Randy’ego Sprague’a (Saint Louis University, USA), który omawiał mechanizmy regulacyjne zależne od prostacykliny i erytrocytów, przypominając też, z wielkim sentymentem, swoje wielokrotne pobyty w Krakowie na sympozjach organizowanych przez prof. Gryglewskiego.

W trakcie trzeciej sesji wielokrotnie wspominano prof. Gryglewskiego jako inspiratora badań prowadzonych w innych ośrodkach akademickich w Krakowie. Profesor Marek Sanak przypomniał badania nad mechanizmami skurczu oskrzeli wywołanego przez podanie aspiryny, zapoczątkowane we wspólnych pracach Profesora oraz prof. Andrzeja Szczeklika, omawiał także współcześnie postulowane mechanizmy choroby dróg oddechowych, zaostrzanej przez niesteroidowe leki przeciwzapalne (tak zwane N-ERD). Badania nad mechanizmami gastropro-

tekcji, niegdyś rozwijane również w kilku ważnych pracach prof. Gryglewskiego we współpracy z prof. Stanisławem Konturkiem oraz prof. Tomaszem Brzozowskim, przypomniał prof. Brzozowski (Katedra Fizjologii UJ CM), przedstawiając przy tym współczesny kontekst badań prowadzonych w zakresie farmakologii gastroprotekcji. Na koniec pierwsze prace dotyczące regulacyjnej roli prostaglandyn oraz tlenku azotu w odpowiedzi immunologicznej, w kontekście współczesnego spojrzenia na te mechanizmy, przypomniał prof. Janusz Marcinkiewicz (Katedra Immunologii, UJ CM) – te pionierskie badania były również, pośrednio, inspirowane przez prof. Gryglewskiego.

Sympozjum zakończyło bardzo osobiste i barwne wspomnienie dr. Macieja Trybulca, który podzielił się swoimi wspomnieniami o prof. Ryszardzie Gryglewskim – swoim wybitnym nauczycielu i mistrzu, który z Katedry Farmakologii stworzył, w trudnych politycznie czasach, miejsce niezwykłe. Nie zabrakło wielu zabawnych anegdot.

Cykl wykładów sympozjum ukazał prof. Gryglewskiego jako wybitnego

uczonego, giganta farmakologii, genialnego odkrywcę, pioniera farmakologii śródbłonka, niezwykłego mentora, znakomitego wykładowcę i wspaniałego ambasadora nauki w Polsce. Choć zakres tematyczny sympozjum był szeroki, bezsprzecznie jego wspólnym elementem była wdzięczność wszystkich wykładowców za to, że los postawił osobę prof. Ryszarda Gryglewskiego na ich drodze. Powtarzając za Cyceronem: Życie zmarłych opiera się na wspomnieniach żywych , należy nieustannie przypominać fundamentalne odkrycia naukowe Profesora i dbać, aby kontynuowane było jego dziedzictwo naukowe w Krakowie.

Stefan Chłopicki Katedra Farmakologii UJ CM JCET UJ

*Obszerniejsze wspomnienie o śp. prof. Gryglewskim ukazało się w czasopiśmie „Cardiovascular Research”, S. Chłopicki, R. Olszanecki, R.J. Flower, Professor Ryszard Jerzy Gryglewski: Pioneer of Pharmacology of Vascular Endothelium, CVR 2023;119(5):e133-e135. doi: 10.1093/cvr/cvad063.

47 alma mater nr 242
Uczestnicy The Prof. Ryszard Gryglewski Memorial Symposium na dziedzińcu Collegium Maius; 2 czerwca 2023 Mateusz Kozina

Niestrudzony badacz i charyzmatyczny wykładowca

Profesor Krzysztof Zamorski – znakomity historyk i były dyrektor Biblioteki Jagiellońskiej, został uhonorowany srebrnym medalem Plus Ratio Quam Vis. Uroczystość odbyła się 23 marca 2023 w Librarii Collegium Maius.

Zgromadzonych gości powitał rektor UJ prof. Jacek Popiel. Poinformował, że prof. Krzysztof Zamorski otrzymał wyróżnienie w szczególności za wybitne osiągnięcia naukowe na polu demografii historycznej i teorii historii oraz pracę na rzecz czasopisma „Historyka”, które dzięki jego wysiłkom stało się rozpoznawalnym międzynarodowo, ogólnopolskim głosem środowiska historyków i metodologów nauk historycznych, inicjatywę i zaangażowanie w organizację Kongresu Zagranicznych Badaczy Dziejów Polski – cyklicznego wydarzenia o międzynarodowej renomie, oraz za zasługi dla Biblioteki Jagiellońskiej, którą jako dyrektor wprowadził w nowoczesną erę – przeprowadzając jej komputeryzację i realizując budowę nowego gmachu.

Laudację na cześć Profesora – niestrudzonego badacza, charyzmatycznego wykładowcy, innowacyjnego i skutecznego organizatora życia naukowego i dydak-

tyki uniwersyteckiej – wygłosiła dr hab. Marta Kurkowska-Budzan, profesor UJ. Podkreśliła, że całe swoje życie naukowe prof. Krzysztof Zamorski związał z Uniwersytetem Jagiellońskim. Szczególną rolę w ukształtowaniu jego zainteresowań badawczych odegrała prof. Helena Madu-

rowicz-Urbańska, kontynuatorka szkoły prof. Franciszka Bujaka. Pod jej opieką przygotował magisterium, a potem rozprawę doktorską. – W postawie i życiorysie akademickim Laureata reprezentowane są wszystkie wartości uniwersyteckie, ale spośród nich na plan pierwszy wysuwa się odpowiedzialność. Z kolei z cech wiązanych z uniwersytetem mobilność jest tą, która się wyróżnia i łączy z cnotą odpowiedzialności; mobilność w co najmniej dwóch wymiarach: przestrzennym i badawczym, a także ciągła gotowość do ruchu w „kierunku światła” – mówiła laudatorka. Poinformowała także, że uhonorowany przebywał na stażach w Genewie, Paryżu i Nowym Jorku. Po powrocie z ostatniego z nich, na początku lat dziewięćdziesiątych, przygotował rewolucyjną reformę programu studiów historycznych. Brał także udział w tworzeniu pierwszej uczelnianej „Solidarności” i aktywnie w niej działał, przewodniczył Towarzystwu Asystentów UJ, a w latach 1984–1987 był sekretarzem rektora UJ prof. Józefa A. Gierowskiego. Od 1993 roku przez dziesięć lat pełnił funkcję dyrektora Biblioteki Jagiellońskiej, dostosowując tę instytucję do wyzwań XXI wieku. W 2003 roku prof. Zamorski

48 alma mater nr 242
Fot. Anna Wojnar Prof. Krzysztof Zamorski z małżonką Urszulą podczas uroczystości w Librarii Collegium Maius Zgromadzeni goście wysłuchali laudacji, którą wygłosiła dr hab. Marta Kurkowska-Budzan, profesor UJ

powrócił do intensywnej pracy naukowej i dydaktycznej w Instytucie Historii. Do jego zainteresowań badawczych należą, między innymi, teoria historii, demografia historyczna, historia społeczna i gospodarcza nowożytności. W latach 1992–2021 kierował Zakładem Dziejów Historiografii i Metodologii Historii, przekształconym następnie w Pracownię Teorii Historii włączoną do Katedry Antropologii Historycznej i Teorii Historii.

Jest członkiem Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Historycznego, a w latach 2012–2021 pełnił funkcję prezesa krakowskiego oddziału tej organizacji.

W 2005 roku stworzył na Wydziale Historycznym nowoczesne studia doktoranckie, którymi kierował do 2017 roku. Wypromował 12 doktorów, którzy prowadzili prace badawcze obejmujące szeroki wachlarz subdyscyplin historycznych. –Profesor Zamorski, ze względu na swój talent dydaktyczny i charyzmatyczną osobowość, miał i ma olbrzymi wpływ na studentów. Nie spotkałam jeszcze absolwenta studiów w Instytucie Historii, który nie pamiętałby Profesora i nie pamiętał go dobrze. Jego poważne, a zarazem nacechowane życzliwością, zindywidualizowane, wspierające podejście do każdego studenta i studentki stanowi wzór postawy uniwersyteckiego nauczyciela – dodała laudatorka. Uhonorowany jest autorem około 190 publikacji naukowych, w tym pięciu książek autorskich. Profesor Krzysztof Zamorski otrzymał również księgę pamiątkową zatytułowaną Historia jest polifoniczna (pod redakcją Marty Kurkowskiej-Budzan, Jakuba Muchowskiego, Marcina Stasiaka, Rafała Swakonia). Rozpoczyna ją obszerny wywiad, z którego czytelnicy dowiedzą się o szczegółach zawodowej kariery Profesora. Znajdują się tam również teksty uczonych, obejmujące szerokie pole zagadnień badawczych, między innymi teorię, metodologię i historię historiografii, demografię historyczną oraz historię społeczną i antropologię.

– Zaszczyt, który mnie spotkał w postaci jednego z najważniejszych odznaczeń, jest dla mnie wspaniałym, aczkolwiek nieoczekiwanym ukoronowaniem służby dla Uniwersytetu. Moi przyjaciele i uczniowie dołączyli księgę pamiątkową. Wszystkim autorom najserdeczniej dziękuję. Cieszę się, że tak wielu z nich zadało sobie trud, by przybyć do nas w tak ważnym dla mnie dniu – mówił prof. Krzysztof Zamorski.

AWoj Fot. Anna Wojnar Wydarzenie uświetnił występ Chóru UJ, przemawia rektor prof. Jacek Popiel Medal Plus Ratio Quam Vis wręczył prof. Krzysztofowi Zamorskiemu rektor UJ prof. Jacek Popiel Prof. Krzysztofowi Zamorskiemu gratulacje składa dr hab. Marta Kurkowska-Budzan, profesor UJ, obok prorektorzy UJ prof. Dorota Malec i prof. Armen Edigarian

Krakowscy archeolodzy uratowali unikatowe malowidła Majów

Bezcenne malowidła z okresu kolonialnego, przedstawiające sceny rytualnych tańców sprzed kilkuset lat, które znajdują się w prywatnych domach w gwatemalskim Chajul, uratowali archeolodzy z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

– Gdy zobaczyłem te unikatowe malowidła, od razu wiedziałem, że na badania i ich konserwację trzeba znaleźć fundusze. Wiele domów z cegły adobe znika z lokalnego krajobrazu. Jest to zjawisko, z którym mieliśmy do czynienia w Polsce kilkadziesiąt lat temu, gdy ludzie pozbywali się domów drewnianych. Wielu Gwatemalczyków wyemigrowało zarobkowo do Stanów Zjednoczonych. Wysyłają pieniądze swoim rodzinom. Miasteczko mocno przeobraziło się w ostatnich latach. Powstaje wiele nowych budynków. Nawet jeden z domów, w którym pracowaliśmy, zachował się cudem. Przed wyburzeniem uratował go lokalny historyk Lucas Asicona, który współpracuje z nami od samego początku – mówi dr hab. Jarosław Źrałka, profesor UJ, z Instytutu Archeologii UJ, kierownik międzynarodowego zespołu naukowców. Jego zdaniem dawne domostwa mogły być siedzibą ważnych członków lokalnych społeczności zwanych cofradías, którzy zajmowali się organizacją świąt religijnych.

Doktor habilitowany Jarosław Źrałka, profesor UJ, po raz pierwszy był w Chajul w 2011 roku. O wyjątkowych malowidłach dowiedział się od gwatemalskiego archeologa Juana Luisa Velásqueza, który przez wiele lat pracował w tym regionie. Badacze podejrzewają, że podobnych domostw z freskami na ścianach mogło być co najmniej dziesięć. Zostały one zbudowane z cegły adobe, wyrabianej z miejscowej gliny. Łączono je zaprawą, która zawierała materiały organiczne, na przykład igły sosnowe. Datowanie radiowęglowe wykazało, że budynki wzniesiono około XVII–

XVIII wieku. Najprawdopodobniej w tym samym okresie powstały też malowidła. Prace konserwatorskie w Chajul udało się rozpocząć dopiero w 2015 roku.

Badacze otrzymali fundusze na ten cel od Heleny Zaleskiej, Polki mieszkającej we Francji. Trzy lata później Narodowe Centrum Nauki przyznało dr. hab. Źrałce,

50 alma mater nr 242
Muzycy Tomasz Skrzypiec w trakcie prac konserwatorskich
SCIENTIASCIENTIA
Fot. Robert Słaboński

profesorowi UJ, kilkuletni grant na dokumentację, konserwację i badania fresków, dzięki któremu udało się uratować malowidła u kolejnych dwóch rodzin.

– Tych malowideł nie można porównywać ze znanymi nam i wymalowanymi w tym samym czasie w kościołach czy klasztorach. Ta sztuka koncentrowała się na wątkach religijnych, zaś malowidła w Chajul ukazują zupełnie inne sceny. Freski przedstawiają procesje z tancerzami w spiczastych butach i bogatych, przemieszanych europejskich i indiańskich strojach. Jeden z muzyków trzyma flet lub chirimía, drewniany instrument przypominający obój, drugi gra na wielkim bębnie, uderzając w niego pałeczkami o zaokrąglonych główkach. Mamy też dwóch gitarzystów grających na barokowych gitarach. Niektóre postacie palą fajki, co wydaje się mieć rodowód przedkolonialny, gdyż rytualne palenie tytoniu w tamtych czasach odgrywało ważną rolę w społeczności Majów. Malowidła zdobione są także motywami roślinnymi. Początkowo myśleliśmy, że są to kwiaty w wazonach. Jednak lokalni biolodzy, po obejrzeniu dokumentacji zdjęciowej, stwierdzili, że jest to jeden z gatunków pięknie kwitnącego na biało kaktusa, który tam występuje –przekonuje archeolog.

Badacze są niemal pewni, że domy z malowidłami należały pierwotnie do ważnych członków lokalnej społeczno-

ści, którzy należeli do cofradías, a freski namalowali artyści indiańscy i wielce prawdopodobne, że wyszły one spod ręki tej samej osoby lub z jednego warsztatu artystycznego. Na rodzimego twórcę wskazują też wyniki badań kilkunastu próbek pigmentów, które przeprowadziły specjalistki z Uniwersytetu w Walencji –prof. María Luisa Vázquez i prof. Cristina Vidal. Barwniki zostały przygotowane z lokalnych minerałów według miejscowych technik, prawie niezmienionych od czasów prekolumbijskich.

– „Cofradías” praktykowały tańce. Naszym zdaniem na malowidłach uwieczniono najpopularniejszy z nich, tak zwany taniec podboju – „Danza de la Conquista”, który upamiętnia podbój i kolonizację Ameryki Środkowej przez Hiszpanów. Jest to taniec w stylu teatru ulicznego, w którym uczestniczą dwie grupy tancerzy. Jedna odgrywa rolę najeźdźców, druga Majów z potężnego plemienia K’iche’. Jest to odzwierciedlenie wielkiej bitwy tych dwóch kultur, do której doszło w 1524 roku. W pojedynku zginął wówczas wódz Indian Tecún Umán. W jednym z domów na malowidłach w tańcu przedstawione są również kobiety. Mogły one wykonywać taniec kolibra, zwany również tańcem koszyków, związany z ceremonią ślubną –mówi kierownik badań.

W Chajul freski zostały odkryte też w kilku innych domach. W jednym z nich

zachowały się w bardzo dobrym stanie i były chronione folią, ale gospodarze nie byli zainteresowani przeprowadzeniem prac konserwatorskich. Krakowskim badaczom udało się je jedynie udokumentować.

– Jestem wdzięczny majańskiej społeczności, że wpuściła nas do swoich domostw. Wielu mieszkańców z zainteresowaniem przyglądało się naszej pracy. Niektórzy nie potrafili zrozumieć, jak może ktoś przyjechać z drugiego końca świata z własnymi funduszami i robić coś pro publico bono. Uważali, że jest w tym jakiś haczyk. Takie zachowanie jest zrozumiałe. Ta ludność przez setki lat była źle traktowana przez różne władze w okresie kolonialnym. Ta część Gwatemali była też bardzo mocno doświadczona w trakcie wojny domowej, trwającej od 1960 do 1996 roku. Staraliśmy się ocalić to dziedzictwo kulturowe, które jest, moim zdaniem, dziedzictwem nie tylko Ameryki Łacińskiej, ale całego świata. Te malowidła są niespotykaną mieszaniną stylów europejskich z przedhiszpańskimi – dodaje uniwersytecki archeolog. Ze strony gwatemalskiej badaniami projektu w Chajul kierowali lic. Juan Luis Velásquez, a następnie lic. Evelyn Búcar.

Łukasz Wspaniały Sekcja ds. Redakcji Mediów Elektronicznych Centrum Promocji i Komunikacji UJ

Miasteczko Chajul jest położone na wysokości niemal 2000 metrów w górach Sierra de los Cuchumatanes w środkowo-zachodniej Gwatemali. Prawie wyłącznie zamieszkują je potomkowie Majów Ixil. Już w czasach prekolumbijskich było znaczącym ośrodkiem z własną dynastią królów. W 1530 roku, po konkwiście, władzę w tym regionie przejęli Hiszpanie. Doszło do wielu zmian politycznych, administracyjnych czy demograficznych. W nowym porządku hiszpańskim zachowały się jednak lokalne władze, a niektórzy przywódcy Majów zostali włączeni do tzw. cofradías – bractw religijnych zakładanych przez Europejczyków. Miały one bardzo dużą autonomię. Z jednej strony pomagały kościołowi w organizacji obrzędów religijnych, krzewieniu kultów chrześcijańskich, dbaniu o figury świętych, z którymi chodzono w procesjach. Z drugiej – zachowało się w nich najwięcej elementów wierzeń o rodowodzie przedhiszpańskim.

51 alma mater nr 242
Dr Katarzyna Radnicka w trakcie prac konserwatorskich Malowidła po konserwacji Fot. Robert Słaboński

Rozbudowa Kampusu Medycznego UJ CM

WKrakowie-Prokocimiu istnieją już dwa ogromne uniwersyteckie szpitale. Dziecięcy, który wkrótce będzie remontowany, oraz funkcjonujący od 2019 roku, największy ośrodek kompleksowego leczenia w Małopolsce. Znajduje się tutaj również siedziba Wydziału Farmaceutycznego, Biblioteka Medyczna oraz akademiki. Wspomniany Kompleks Medyczny będzie modernizowany i rozbudowywany. 18 maja 2023 odbyła się uroczystość wmurowania kamienia węgielnego pod budowę dwóch kolejnych gmachów. Inwestycja będzie miała kluczowe znaczenie dla podniesienia jakości i efektywności kształcenia, poprawy warunków pracy nauczycieli akademickich, podniesienia poziomu badań naukowych, również poprzez utworzenie interdyscyplinarnych zespołów zadaniowych zapewniających optymalne podejście do rozwiązywania problemów naukowych, oraz implementowania do gospodarki najnowszych rozwiązań w zakresie nauk medycznych. W wydarzeniu uczestniczyli, między innymi, prorektor UJ prof. Tomasz Grodzicki, premier Mateusz Morawiecki oraz prezes Zarządu Warbud SA Nicolas Depret, głównego wykonawcy prac.

W planie mają powstać budynek badawczy A oraz budynek dydaktyczny

B. Pierwszy z nich będzie liczył sześć kondygnacji, w tym dwie podziemne, o łącznej powierzchni 11 tysięcy metrów kwadratowych. Znajdą się tam: zwierzętarnia, laboratorium obrazowania z PET/MRI, pomieszczenia techniczne, magazyny, laboratoria tak zwane „core” z biobankiem, moduły badawcze, a także siedziba Centrum Rozwoju Terapii Chorób Cywilizacyjnych i Związanych z Wiekiem.

W budynku dydaktycznym B o powierzchni ponad 23 tysiące metrów kwadratowych znajdą się natomiast: laboratoria studenckie oraz różnorodne sale do prowadzenia zajęć, wykładów i seminariów, a także ćwiczeń, z wykorzystaniem metod takich jak, między innymi, symulacji medycznej i rozsze-

rzonej rzeczywistości. Będzie to również siedziba jednostek organizacyjnych UJ CM. Oba budynki zostaną połączone

52 alma mater nr 242
Prorektor UJ ds. CM prof. Tomasz Grodzicki podczas wmurowania kamienia węgielnego, za nim w rzędzie od lewej: wojewoda małopolski Łukasz Kmita, posłanka Małgorzata Wassermann, premier RP Mateusz Morawiecki, prezydent Krakowa prof. Jacek Majchrowski, prezes zarządu Warbud SA Nicolas Dépret, sekretarz stanu w MEiN prof. Włodzimierz Bernacki Gości powitał prorektor UJ ds. CM prof. Tomasz Grodzicki Fot. Adam Koprowski
AWoj
nadziemnym łącznikiem, który pomieści 16 sal dydaktycznych.

Pierwsza mobilność w Nairobi

CAPHE na Uniwersytecie Jagiellońskim

Akronim CAPHE (wymowa kaphe lub kafe ) kryje nazwę projektu: „Communities and Artistic Participation in Hybrid Environment”, co można przetłumaczyć jako „Wspólnoty i działalność artystyczna w środowisku hybrydowym”. Powstał w odpowiedzi na apel Komisji Europejskiej z roku 2021 w ramach działań, którym w programie Horizon Europe patronuje Maria Skłodowska-Curie.

Projekt bada zależności pomiędzy wspólnotami (communities) a działaniami artystycznymi (artistic participation), ze szczególnym naciskiem na zaangażowanie odbiorców w środowisku hybrydowym (hybrid environment), rozumianym jako przenikanie się otoczenia przyrodniczego, społeczno-gospodarczego ze środo-

wiskiem wirtualnym ( virtual reality ). Projekt ujmuje w kategoriach problemów badawczych związki natury i kultury, życia społecznego i internetu, codzienności i technologii.

W projekcie CAPHE bierze udział dziesięć podmiotów z rozmaitych sektorów, tworząc wielokulturowe konsorcjum. Rolę lidera i głównego koordynatora pełni Uniwersytet Jagielloński (27 osobomiesięcy), zajmując się zagadnieniami związanymi ze społecznościami (workpaczka 3: communities) oraz zarządzaniem projektem (workpaczka 4: management ), na przykład przelewaniem transz partnerom, organizowaniem spotkań oraz ciągłym raportowaniem w portalu Komisji Europejskiej („workpaczka” oznacza konkretne

zadanie organizacyjno-badawcze, wpisujące się w cele naukowe projektu). UJ czuwa również nad kwestiami etycznymi (workpaczka 6: ethics requirements). W swoim zespole posiada badaczy o wykształceniu filozoficznym.

Jednym z większych beneficjentów projektu jest Polskie Towarzystwo Estetyczne (PTE, 54 osobomiesiące), które dysponuje sześcioosobowym zespołem estetyków. Ma pod opieką workpaczkę 5, czyli popularyzację wyników pracy konsorcjum. Do głównych zadań PTE należą: stworzenie strony internetowej projektu, obsługa newslettera i mediów społecznościowych.

Kolejny beneficjent, Conservatorio Puccini (CP, 27 osobomiesięcy), to

Uczestnicy projektu CAPHE z władzami Kenyatta University Archiwum CAPHE

uczelnia muzyczna z La Speza. Posiada w swym zespole trzech profesjonalnych muzyków, w tym teoretyków muzyki. Odpowiada za realizację workpaczki 1: sztuka (Art – art creation, reception, and art market). Jej głównym celem jest konferencja na temat warstw doświadczenia artystycznego oraz immersji.

Beneficjentem zajmującym się workpaczką 2: edukacja (Education – media and materiall iteracy) jest Faculdade de Belas Artes da Universidade de Lisboa (FABAUL, 36 osobomiesięcy). Partner ten zrzesza czterech badaczy z Wydziału Sztuk Pięknych, którzy w ramach swojej workpaczki mają przygotować konferencję na temat umiejętności wykorzystania mediów i podłoża materialnego w edukacji.

Kolejny beneficjent to Opera Network (OP, 27 osobomiesięcy) z Florencji, która dysponuje trzyosobowym zespołem

profesjonalnych muzyków. Podmiot ten jest nastawiony na konkretne działania artystyczne w świecie operowym.

Podobnie praktyczne nastawienie prezentuje podmiot z Aten, Narratologies (NR, 27 osobomiesięcy), który jest start-upem działającym w obszarze wirtualnych wycieczek i towarzyszącego im storytellingu. Funkcjonuje jako trzyosobowy zespół.

Ostatnim z małych beneficjentów jest Miastopracownia (MA, 27 osobomiesięcy), który zrzesza trzy architektki z Krakowa, zajmujące się ekologicznym i feministycznym projektowaniem pomieszczeń i przestrzeni w sferze publicznej.

Ważnym beneficjentem jest National and Kapidostrian University of Athens (NKUA, 45 osobomiesięcy) – państwowy uniwersytet w Atenach. Zespół składa się z pięciu inżynierów informatyków zajmu-

jących się najnowszymi technologiami. Wsparcie tego rodzaju specjalistów stanowi nieodzowny element projektu.

W skład konsorcjum wchodzą również partnerzy spoza Unii Europejskiej: Kenyatta University (KU, 45 osobomiesięcy), drugi co do wielkości kenijski uniwersytet publiczny z siedzibą w Nairobi, gospodarz pierwszej mobilności, oraz Polski Uniwersytet na Obczyźnie (PUNO, 28 osobomiesięcy) z siedzibą w Londynie.

Realizacja projektu zakłada 343 osobomiesiące, co stanowi podstawę do wyliczenia budżetu (osobomiesiąc to aktywność wyjazdowa jednego uczestnika przez 30 dni).

Konsorcjum CAPHE zrzesza podmioty działające w różnych obszarach: uniwersytety – Jagielloński, National and Kapidostrian University of Athens, Kenyatta University z Nairobi oraz PUNO (Polski Uniwersytet na Obczyźnie) z Londynu, uczelnie artystyczne – Conservatorio Puccini z La Spezi i Faculdade de Belas Artes (przy Uniwersytecie Lizbońskim), stowarzyszenia – Polskie Towarzystwo Estetyczne oraz Opera Network, a także firmy prywatne – Miastopracownia z Krakowa i Narratologies z Aten. Mobilności odbywają się intersektoralnie – uniwersytety współpracują w oznaczonym czasie z firmami oraz stowarzyszeniami.

Mobilność w nomenklaturze stosowanej przez Komisję Europejską oznacza działanie branżowo-naukowe w oznaczonym czasie, poza miejscem afiliacji, za granicą. Ma trwać minimum miesiąc. Ciałem konsorcjum podejmującym decyzje jest rada złożona z koordynatorów podmiotów uczestniczących w projekcie, w której każdy ma prawo do jednego głosu. Funkcję lidera i koordynatora pełni Uniwersytet Jagielloński w osobie dr. hab. Jakuba Petriego z Pracowni Estetyki (Instytut Filozofii, Wydział Filozoficzny).

Projekt CAPHE rozpoczął się 1 stycznia 2023. Pierwsza mobilność miała miejsce w Nairobi w lutym na Kenyatta University. Uniwersytet Jagielloński był reprezentowany przez lidera oraz wykonawców projektu: prof. Michała Ostrowickiego oraz dr Ewę Chudobę, pełniącą funkcję administratorki grantu. Głównym celem pierwszego wspólnego wyjazdu było poznanie celów poszczególnych podmiotów, integracja konsorcjum, rozpoznanie badawcze środowiska hybrydowego w Nairobi, podjęcie działań

54 alma mater nr 242
Jose Revez z członkiniami Black Rhino Dr hab. Jakub Petri podczas wizyty badawczej w Black Rhino Fot. Archiwum CAPHE

artystyczno-naukowych oraz nakreślenie wizji na następną mobilność w Grecji, która będzie miała miejsce w październiku i listopadzie 2023.

Aktywności CAPHE mają miejsce na styku środowiska realnego i internetowego oraz w każdym osobno w rozmaitych kombinacjach, co dobrze ilustruje pierwsza mobilność w Nairobi.

Członkowie CAPHE wybrali na miejsce pobytu najlepszy uniwersytet w kraju – Kenyatta University Conference Centre w Nairobi, jednakże działanie w nieprzewidywalnych sytuacjach stało się niejako codziennością. Musieli być plastyczni i na bieżąco dostosowywać się do warunków afrykańskiej codzienności.

Kenyatta University to najlepsza uczelnia w kraju. Została utworzona w 1985 roku w Nairobi, na miejscu brytyjskich koszar, gdzie postkolonialna atmosfera jest nadal wyczuwalna. Została nazwana imieniem pierwszego prezydenta niepodległej Kenii, Jomo Kenyatty (1897–1978), który znakomicie przyczynił się do stworzenia podwalin tej instytucji.

Przystąpiliśmy do realizacji grantu. Harmonogram wspólnych działań tworzony był z tygodnia na tydzień, a atmosfera przygody trwała do ostatniego dnia pobytu.

Najbardziej napięty grafik prób i przygotowań mieli Włosi. Od początku przygotowywali się do koncertu, który otworzył sympozjum zorganizowane przez PTE na Kenyatta University. Było to wydarzenie niezwykłe: pierwsze w historii kultury połączenie opery Orfeusz Claudia Monteverdiego z lokalnym mitem o Lwandzie. Kenijska wrażliwość, muzyka, śpiew i taniec, w połączeniu z barokowym arcydziełem, dały niezwykły rezultat. Przedstawienie było transmitowanie na żywo na kanale YouTube, a towarzyszyła mu projekcja wirtualnych kolaży przygotowanych przez studentów. W wydarzeniu można było również uczestniczyć za pomocą okulusów. Całością dyrygował Federico Bardazzi, a za choreografię odpowiadała Carla Zanin. Chórem kierował Elijah

Adongo. Rolę Lwandy zaśpiewała Eunice Onderi, a Orfeusza Leonardo De Lisi.

16 lutego 2023 rozpoczęło się sympozjum New Coordinates for Creative Hybrid Space-Experiences, zorganizowane przez PTE, podczas którego wystąpienia miała znakomita większość członków CAPHE oraz pracownicy Kenyatta University. Keyspeakerami byli Mutuma Marangu – kenijski kolekcjoner sztuki, oraz fi lozof przyszłości Michał Ostrowicki – teoretyk immersji i wirtualności. Wydarzenie było transmitowane na YouTube oraz w uniwersyteckiej telewizji na Kampusie.

Trzecią wspólną aktywnością branżowo-badawczą były wizje lokalne i wizyty studyjne w kenijskich firmach i start-upach, tworzących wirtualną rzeczywistość oraz sztukę on-line. Żywotność środowiska VR stanowiła pewien stymulujący czynnik w poszukiwaniach konsorcjum. Dała również pretekst do pytań o etyczność wykorzystania okulusów w kraju borykającym się z problemem braku systemu utylizacji odpadów czy biedą slumsów. Te ostatnie mieliśmy okazję odwiedzić przy okazji koncertu lokalnej orkiestry młodzieżowej, zorganizowanego w Caragocho przez Federico Bardazziego i pod jego batutą. Ponadto odbyły się warsztaty, prezentacje, wykłady zarówno na Kenyatta University, jak i poza nim, co

przełożyło się na interakcje z otoczeniem społeczno-gospodarczym.

Pracom konsorcjum towarzyszyły wycieczki. Szczególnym przeżyciem było zwiedzanie słynnego African Heritage House – postkolonialnego mikromuzeum sztuki, rzemiosła i wnętrz, stanowiącego jednocześnie „żywy” dom, w którym mieszkają turyści i miłośnicy dawnej Afryki. Ponieważ Nairobi leży na terenie parku narodowego, safari okazało się atrakcją dostępną dla wszystkich. Z powodu niezwykle rzadko występującego całkowitego zachmurzenia mogliśmy oglądać sawannę w niecodziennych warunkach. Widzieliśmy prawie wszystkie zwierzęta z „wielkiej piątki”, z wyjątkiem słoni. W pierwszej mobilności udział wzięli: z UJ – Jakub Petri, Michał Ostrowicki, Ewa Chudoba, z PTE – Aleksandra Łukaszewicz, Bogna Gladden-Obidzińska, Karina Banaszkiewicz-Sadowska, Joanna Szczepanik, Adrian Kvocačka, Marlena Chybowska-Butler, Rick Butler, z NKUA – Christos Lougiakis, z FBAUL – Helena Elias, Monika Mendes, Jose Revez, Tiago Mindrico, z PUNO – Elżbieta Perzycka-Borowska, Dorota Hrycak-Krzyżanowska, Grażyna Czubińska, Roman Mazur, Aleksander Cywiński, Michał Parchimowicz, z CP – Federico Bardazzi, Andrea Bareggi, Andrea Nicoli, z Opera Network – Carla Zanin, Alessandra Montali, Leonardo De Lisi, z NR: Aliki Iovita, Natasha Papatoma, z MP – Barbara Nawrocka, Dominika Wilczyńska, Dominika Janicka, z KU – John Mugubi, Anne Mwiti, Priscilla Gitonga, Clinton Kihima, Adon Ombura.

55 alma mater nr 242
Instytut Filozofii UJ Zastępca kanclerza Kenyatta University Paul Okemo na spotkaniu z CAPHE Archiwum CAPHE

Ponad dwadzieścia lat temu, 31 grudnia 2002, ówczesny rektor UJ prof. Franciszek Ziejka podpisał zarządzenie, którym w strukturach organizacyjnych

Uniwersytetu Jagiellońskiego powołano do życia CITTRU (wówczas Centrum In-

angielskojęzyczna; ostatnia w 2021 roku). Wyrazem działań popularyzatorskich były też wydawane przez kilka lat magazyny „NIMB” i „Kompas Innowacji”, konferencje – Forum nowej nauki, Uniwersytet dla przemysłu czy Dni Przedsiębiorczości,

wynalazków dostają wynagrodzenie także w sytuacjach, w których Uczelnia korzysta ze swoich praw majątkowych do wynalazków, na przykład w trakcie realizacji badań zleconych, a nie tylko z licencjonowania i sprzedaży patentów.

nowacji, Transferu Technologii i Rozwoju Uniwersytetu, a od 2015 roku Centrum Transferu Technologii CITTRU). Wydaje się, że w 659-letniej historii Uniwersytetu 20 lat działalności to niewiele. Jednak jest to wystarczająco dużo, aby na stałe wpisać się w uczelnianą przestrzeń i aktywność.

I aby stać się przydatnym partnerem pracowników naukowych oraz wydziałów i jednostek współpracujących z podmiotami spoza sektora nauki.

Pierwsze lata działalności CITTRU to przede wszystkim zdobywanie środków (krajowych i europejskich) na strategiczne projekty – zarówno infrastrukturalne (na przykład Collegium Paderevianum), jak i rozwojowe (przykładowo utworzenie

Jagiellońskiego Centrum Innowacji czy Jagiellońskiego Centrum Rozwoju Leków – JCET) oraz badawcze. To także liczne działania związane z popularyzacją nauki. CITTRU było inicjatorem Projektora Jagiellońskiego – publikacji ukazującej, w przystępny dla przeciętnego czytelnika sposób, przekrój badań naukowych realizowanych na Uniwersytecie w każdej dyscyplinie, na każdym wydziale (ukazały się trzy edycje, w tym jedna

oraz konkursy: literacki Futuronauta (zbiór finałowych opowiadań konkursowych został wydany w postaci książki) czy plastyczny Nauka ó Biznes (plakaty i grafiki z tego konkursu w dalszym ciągu są wykorzystywane do obrazowania aktywności i charakteru pracy CITTRU).

Dzięki aktywności CITTRU Uniwersytet Jagielloński stał się pierwszą polską uczelnią, która (w 2007 roku) wdrożyła regulamin zarządzania własnością intelektualną. Od tamtej pory był zmieniany dwukrotnie – ostatni raz w kwietniu 2021 roku, uchwałą nr 62/IV/2021 Senatu UJ z 28 kwietnia 2021 w sprawie uchwalenia Regulaminu zarządzania własnością intelektualną oraz komercjalizacji w Uniwersytecie Jagiellońskim. To obowiązujący obecnie akt, regulujący wszystkie najważniejsze aspekty powstającej na UJ własności intelektualnej, dzięki któremu, po raz kolejny, Uniwersytet stał się pionierem w proponowanych rozwiązaniach. To właśnie tą uchwałą wprowadzono podział korzyści uzyskiwanych przez Uczelnię z działań innych niż komercjalizacja, zdefiniowana w ustawie Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce. Twórcy uniwersyteckich

Poza ochroną prawną rezultatów działalności naukowej, w szczególności patentową, oraz komercjalizacją tychże rezultatów, z czym CITTRU jest kojarzone od samego początku, drugim ważnym obszarem aktywności Centrum są badania zlecone (komercyjna działalności naukowa – komercyjna działalność usługowa KDU). Także w tym zakresie udało się wprowadzić i uregulować zasady składania ofert na komercyjne usługi badawcze oraz realizacji takich zleceń. Obecnie obowiązujące, najnowsze w tym zakresie, regulacje to zarządzenie nr 22 rektora UJ z 23 lutego 2023 w sprawie zasad realizacji prac zleconych Uniwersytetowi Jagiellońskiemu przez podmioty zewnętrzne w ramach komercyjnej działalności usługowej KDU. Nowością wprowadzoną tym zarządzeniem, której intencją i celem jest usprawnienie i zwiększenie liczby komercyjnych usług świadczonych dla podmiotów zewnętrznych, są usługi cennikowe. Powtarzalne, zestandaryzowane prace zlecone, dla których możliwe jest określenie stałej ceny, wymagają jedynie przygotowania cennika. Po akceptacji może stać się on podstawą do składanych

56 alma mater nr 242
20. rocznica utworzenia CTT CITTRU na UJ
Podczas jubileuszu głos zabrali, od lewej: prorektor UJ prof. Piotr Kuśtrowski, założyciel i pierwszy kierownik CITTRU dr Andrzej Ryś, obecnie dyrektor w Dyrekcji Generalnej ds. Zdrowia i Bezpieczeństwa Żywności Komisji Europejskiej oraz dyrektorka Centrum Transferu Technologii CITTRU dr inż. Gabriela Konopka-Cupiał Fot. Anna Wojnar

szeroko, bez zbędnych formalizmów ofert i przyjmowanych przez wydziały zleceń. Mamy nadzieję, że zwiększy to wpływy Uczelni z tytułu współpracy z podmiotami gospodarczymi, które – jak pokazała ostatnia ewaluacja jakości działalności naukowej – mają wpływ na kategorie przyznawane dyscyplinom naukowym, podobnie jak uzyskiwane na rzecz Uczelni patenty i inne rejestrowane prawa ochronne. Należy pamiętać, że badania zlecone to nie tylko świetna okazja do dodatkowych przychodów i dla jednostek, i dla naukowców, ale także doskonała inspiracja dla ważnych społecznie i biznesowo tematów i wyzwań badawczych oraz możliwość poznania i pozyskania partnerów do konsorcjalnych projektów badawczo-rozwojowych.

Obecny zakres działalności Centrum Transferu Technologii CITTRU ukonstytuował się jesienią 2013 roku, kiedy to, decyzją władz Uczelni, zadania związane z pozyskiwaniem funduszy oraz z popularyzacją nauki przydzielono innym uczelnianym jednostkom (Dział Funduszy Strukturalnych stał się wówczas zaczątkiem obecnego Centrum Wsparcia Nauki, a Centrum Promocji i Komunikacji UJ przejęło od CITTRU zadania związane z popularyzacją nauki). Od tamtej pory wszystkie działania i zasoby CTT CITTRU skupione są wokół patentowania, komercjalizacji, badań zleconych oraz przedsiębiorczości akademickiej, ponieważ CITTRU ma pod swoimi skrzydłami także Akademicki Inkubator Przedsiębiorczości (jednostkę, która proponuje wiele szkoleń i aktywności sprzyjających budowaniu kompetencji biznesowych). Zajmuje się także poszukiwaniem partnerów biznesowych, zainteresowanych praktycznym wykorzystaniem rezultatów badawczych, w tym będących efektem pracy naukowców z wydziałów społecznych i humanistycznych. Ostatnie konkursy na badania przedwdrożeniowe (konkursy wewnętrzne CITTRU, w których można pozyskać dofinansowanie w kwotach od 50 do 100 tysięcy złotych, przeznaczone są, między innymi, na dofinansowanie prac umożliwiających powstanie pierwszej wersji produktu lub usługi) zostały zdominowane właśnie przez zespoły z tych wydziałów. Warto podkreślić, że oferta CITTRU dotyczy każdej dyscypliny rozwijanej na Uniwersytecie, bo nawet jeśli w efekcie badań naukowych nie powstaną zgłoszenia

patentowe i patenty kojarzone z procesem komercjalizacji, to w każdej z nich znajdziemy ekspertów, których kompetencje i wiedza są poszukiwane poza Uniwersytetem Jagiellońskim i mogą być podstawą usług doradczych czy badawczych, świadczonych zarówno dla jednostek sektora nauki, jak i spoza niego. W każdej dyscyplinie badacze tworzą konsorcja i ubiegają się o dofinansowanie badań, których rezultaty są współdzielone, i prędzej czy później należy określić sposób tego współdzielenia i współkorzystania. Praktycznym doradztwem w tym zakresie zajmuje się właśnie CITTRU.

Pozostając w temacie grantów, do CITTRU można się zgłosić, między innymi, w przypadkach, gdy do złożenia wniosku o dofinansowanie potrzebne są: analiza stanu techniki (z uwzględnieniem baz patentowych), analiza rynku (z uwzględnieniem konkurencji i charakterystyki odbiorców), ustalenie sposobów prawnej ochrony rezultatów projektu oraz scenariuszy ich komercyjnego wykorzystania czy też wreszcie określenie wskaźników projektowych, takich jak patenty i wdrożenia. Natomiast po uzyskaniu dofinansowania warto przyjść po pomoc w zakresie osiągania zadeklarowanych wskaźników, bieżących konsultacji z rzecznikiem patentowym, identyfikacji podmiotów zainteresowanych wykorzystaniem efektów projektowych i promocji pośród nich, a także dodatkowego dofinansowania na podniesienie gotowości wdrożeniowej.

Gdzie jeszcze można spotkać pracowników CITTRU? CTT CITTRU

pozostaje aktywne w wielu projektach i przedsięwzięciach podejmowanych w ramach programu Inicjatywa Doskonałości – Uczelnia Badawcza oraz międzynarodowego związku uniwersytetów Una Europa. Flagowym działaniem CITTRU w ramach Inicjatywa Doskonałości UJ (ID.UJ) jest Business Idea Centre (BIC), którego uruchomienie planowane jest na koniec bieżącego roku. Będzie bogatą w treści, narzędzia i możliwości platformą, sprzyjającą zwiększaniu kompetencji, rozwijaniu okołoakademickich biznesów oraz budowaniu partnerstwa i współpracy z podmiotami zewnętrznymi. CITTRU to także współorganizator i stały partner Przestrzeni Kreatywnej Współpracy (infrastrukturalnego zaplecza dla działań realizowanych wspólnie z partnerami społecznymi, gospodarczymi i publicznymi, które zostało uruchomione w marcu 2023) oraz partner Campus Living Lab –projektu flagowego ID.UJ, którego celem jest realizowanie – wokół zagadnień i wyzwań w szerokim znaczeniu związanych z Kampusem – inicjatyw o charakterze badań użytecznych. W ramach Una Europa CITTRU aktywizuje się przede wszystkim w międzynarodowych studenckich hackatonach oraz w Public, Private & Third Sector Collaboration Cluster.

Bo Centrum Transferu Technologii

CITTRU to więcej niż komercjalizacja. To współpraca i relacje z otoczeniem Uczelni. Zatem – zapraszamy do współpracy!

Gabriela Konopka-Cupiał

dyrektorka Centrum Transferu Technologii CITTRU

57 alma mater nr 242
Anna Wojnar W obchodach 20-lecia działalności Centrum Transferu Technologii CITTRU, które odbyły się w auli Wydziału Chemii UJ, wzięli udział przedstawiciele firm i instytucji współpracujących z Uczelnią, naukowcy pracujący na UJ oraz byli i obecni pracownicy CITTRU

Losy absolwentów Uniwersytetu Jagiellońskiego

Drugim bohaterem rozpoczętego w 2023 roku cyklu „Alma Mater”, ukazującego się pod hasłem „Losy absolwentów Uniwersytetu Jagiellońskiego”, jest Dawid Zyskowski, absolwent socjologii UJ, który od 2006 roku pracuje w firmie New Balance, gdzie odnosi zawodowe sukcesy. Obecnie jest dyrektorem ds. sprzedaży detalicznej na Polskę. W rozmowie przeprowadzonej przez

Firma to ludzie!

Piotra Rapciaka z Biura Karier UJ zgodził się podzielić swoim doświadczeniem z czytelnikami „Alma Mater”.

Biuro Karier UJ, działające w strukturach Centrum Wsparcia Dydaktyki UJ, współpracuje z absolwentami Uniwersytetu Jagiellońskiego w zakresie wsparcia studentów w wejściu na rynek pracy. Absolwenci dzielą się z młodszymi kolegami i koleżankami swoją wiedzą, są

Rozmowa z absolwentem socjologii UJ Dawidem Zyskowskim, dyrektorem ds. sprzedaży detalicznej na Polskę w New Balance

□ Czy podjęcie przez Pana pracy dla New Balance łączyło się z Pana zainteresowaniami sportowymi, czy też zdecydowały o tym zupełnie inne powody?

■ W tamtym czasie sport nie miał z tym nic wspólnego. Zwłaszcza że kiedy zaczynałem pracę dla New Balance, ta marka w Polsce prawie nie była znana, choć to jedna z najstarszych marek sportowych na świecie. Jej początki sięgają roku 1906. Związałem się z New Balance w roku 2006. Marka dopiero od kilku lat funkcjonowała w naszym kraju, i to bez rozwiniętej sieci detalicznej. W Galerii Kazimierz otwarto wówczas pierwszy w Krakowie, a drugi w Polsce sklep, i właśnie tam dostałem pracę. Wiążą się z tym zabawne, z perspektywy czasu, anegdoty. Obok mieściły się sklepy innych znanych marek sportowych. Klienci wchodzili do nas, byli zachwyceni obsługą, technologią, a widząc nasze

mentorami, trenerami. W ramach współpracy organizowane są zajęcia mentoringowe, szkolenia, prezentacje, debaty (informacje o nich można znaleźć na stronie biurokarier. uj.edu.pl). Na stronie alumni.uj.edu.pl od ponad dwóch lat, w ramach cyklu „Historie absolwentów”, publikowane są wywiady z osobami będącymi praktykami rynku pracy, działającymi zarówno w środowisku akademickim, jak i biznesowym.

RPM

logo na produktach – podchodzili do kasy i pytali, czy to jest ta inna marka na „N”, gdzie jest „łyżwa”? A kiedy okazywało się, że to nie jest tamta firma, zdarzało się, że rezygnowali z zakupów, mimo że byli – jak wcześniej wspomniałem – zachwyceni designem, komfortem i jakością towaru. Z czasem jednak wiele osób zaczęło przekonywać się do naszej marki, choć nie było jeszcze wielkiego marketingu. Był tylko mały dystrybutor, który do dziś ma siedzibę w Rzeszowie. W morzu „rekinów” w postaci konkurencji, będących na rynku polskim od wielu lat, musieliśmy się przedrzeć z marką, która była globalna, ale w Polsce jeszcze nierozpoznawalna.

Wracając do moich początków w New Balance –maturę zdałem w maju 2006 roku, a już w czerwcu zacząłem pracę we wspomnianym sklepie. Byłem zachwycony. Galerie handlowe rozpoczynały dopiero swoją działalność, a sklepy funkcjonowały raczej „przy ulicach”, dlatego

58 alma mater nr 242 COLLOQUIUMCOLLOQUIUM
Dawid Zyskowski Archiwum prywatne

znalezienie pracy w takim miejscu dla osoby bez doświadczenia graniczyło z cudem. W tamtych czasach zaczynało się od roznoszenia ulotek, a jak ktoś miał szczęście – to od pracy w dobrej restauracji. Zależało mi na szybkim podjęciu pracy, między innymi dlatego, że już wtedy musiałem się sam utrzymywać. Poza tym chciałem być niezależny i budować własne doświadczenie, by szybciej się rozwijać i awansować. Tworzyłem – i robię to do dziś – swoją autonomiczną historię, podążając w życiu drogą na swoich zasadach. To jednak wiązało się również z tym, że nie mogłem zrezygnować z pracy. Wybrałem więc studia zaoczne. Można było aplikować na kilka uczelni. Problem polegał na tym, że idąc na studia zaoczne, trzeba było na tych wszystkich wybranych uczelniach wpłacić zaliczkę. Wybrałem, między innymi, Uniwersytet Jagielloński, z oczywistego dla mnie powodu: bo to najlepsza uczelnia w naszym kraju i moim rodzinnym Krakowie. Oczywiście, nie miałem pewności, że dostanę się na UJ i złożyłem dokumenty jeszcze na dwie inne uczelnie. Dostałem się na wszystkie.

□ Ostatecznie zdecydował się Pan na socjologię na UJ. Dlaczego?

■ Aplikowałem również na psychologię, ale wtedy była ona jedynie na studiach dziennych. Ja, niestety, nie mogłem pozwolić sobie na rezygnację z pracy. Musiałem pogodzić pracę ze studiami, na czym ostatecznie bardzo dobrze wyszedłem, choć pierwsze lata były trudne. Socjologię można było studiować zaocznie. Kiedy otrzymałem informację, że dostałem się na te studia, były to moje pierwsze tygodnie w pracy, to ze szczęścia się rozpłakałem. Klienci, którzy byli w sklepie, zapytali, czy wszystko jest w porządku. Odpowiedziałem, że jak najbardziej, dostałem się na swoją wymarzoną uczelnię i nie mogę w to, po prostu, uwierzyć.

□ To był zapewne jeden z tych momentów związanych z początkiem studiów, którego nigdy Pan nie zapomni. Podobnych wspomnień na pewno jest więcej.

■ Zawsze wspominam zajęcia z panią – wówczas z tytułem doktora – Małgorzatą Leśniak, wspaniałą osobą, która w niekonwencjonalny sposób przedstawiała prezentowane zagadnienia. Prowadziła, oprócz zajęć dydaktycznych, wiele spotkań dla studentów myślących nieszablonowo, niebojących się wyrażać swoje, często niepopularne, poglądy i opinie. A ja pokory nigdy nie miałem za wiele. To była jedna z osób, dzięki której Uniwersytet dał mi, albo raczej nauczył mnie, opisywania rzeczywistości w sposób odważny, zgodny z własnymi wartościami i przekonaniami. To jest absolutnie największa wartość, którą zdobyłem dzięki UJ, ponieważ trafiłem na takie osoby jak pani dr Leśniak oraz moja wspaniała promotorka prof. Krystyna Slany, ale także wielu innych nauczycieli akademickich, którzy uczyli nas w tamtych latach. To były i są wielkie intelektualne ikony swoich czasów.

□ W jaki sposób wykorzystuje Pan swoje wykształcenie w pracy? Socjologia nadal jest obecna w Pana życiu zawodowym?

■ Oczywiście, że tak. Cały czas wykształcenie jest bardzo przydatne. Zawsze warto wybrać sobie taki kierunek studiów, który koresponduje z naszą osobowością. Ja jestem ekstrawertyczny, otwarty, lubię kontakt z ludźmi. Bywam też introwertykiem, kiedy

chcę odpocząć. Ale to dla równowagi. Teraz jestem odpowiedzialny w swoim dziale za grupę 400 osób. Socjologia, jak już wspomniałem, nauczyła mnie myślenia nieszablonowego, pozwoliła mi być bardziej empatycznym, pokazała mi, jak komunikować się z ludźmi w różnych trudnych sytuacjach.

Ludzie nie są robotami, potrzebują czuć, że ktoś jest autentyczny. Każdy człowiek chce, by druga osoba zrozumiała jego potrzeby. Trzeba to wiedzieć, żeby być liderem. Każdy dobry szef czy każdy dobry lider (co nie jest jednoznaczne) zna potrzeby swojego teamu, swoich pracowników, ale zna też potrzeby swoich konsumentów. Wtedy może je realizować. Wtedy też może być liderem (bo menedżerem może być każdy). Dzisiaj jest mnogość menedżerów, ale prawdziwych liderów nie znam wielu. Bycie liderem to jest stanie nie tyle „przed”, co „za” swoimi pracownikami. To właśnie oni są na pierwszej linii kontaktu z konsumentami, klientami czy pacjentami. W tych kontaktach często spotykają się z wieloma trudnościami, które należy rozwiązać, a lider nie tylko wyznacza kierunek, jak to zrobić, ale przede wszystkim inspiruje do tego, by chcieli sami znaleźć najlepszy sposób na problem, z którym się spotkali.

Studia socjologiczne na UJ uświadomiły mi, że w życiu trzeba być odważnym, że nie powinniśmy jedynie powtarzać utartych schematów, trzymając się kurczowo często przebrzmiałych paradygmatów. Przecież świat stale się zmienia. Jest dynamiczny i niejednorodny. Socjologia dała mi przestrzeń do myślenia, do

59 alma mater nr 242
Socjologia dała mi przestrzeń do myślenia, do samouświadomienia, do poszukiwania, do inspirowania. Niejednokrotnie błądziłem, ale to też jest ważny element samorozwoju – mówi Dawid Zyskowski Archiwum prywatne

samouświadomienia, do poszukiwania, do inspirowania. Niejednokrotnie błądziłem, ale to też jest ważny element samorozwoju.

□ Obecnie jest Pan dyrektorem ds. sprzedaży detalicznej na Polskę. Ścieżka Pana kariery to, z jednej strony, klasyczny przykład zdobywania w jednej firmie kolejnych stopni awansu, z drugiej jednak, w dzisiejszych czasach nieczęsty, przypadek przywiązania do jednego pracodawcy.

■ To prawda. Stanowisko, o którym Pan wspomniał, zajmuję od 10 lat. A w 2023 roku minie 17 lat od momentu, kiedy związałem się z New Balance. Najpierw przez trzy miesiące byłem sprzedawcą, później przez siedem lat kierownikiem sklepu. Pewnego dnia przyjechało dwóch moich prezesów. Pomyślałem sobie: co ja takiego zrobiłem, że aż tak się fatygowali? A oni złożyli mi ofertę. Zamiast prowadzić jeden sklep, miałem stworzyć i poprowadzić całą sieć sklepów w Polsce. Pomyślałem, że zwariowali. Podjąłem wtedy to wyzwanie tylko dlatego, że nie miałem doświadczenia i nie wiedziałem, co mnie czeka.

Przeskoczyłem trzy szczeble awansu bez doświadczenia. Nie wszystkim się to podobało. Z perspektywy czasu, gdybym wiedział, ile mnie to będzie kosztowało, nie wiem, czy bym się zdecydował. Ale na moje szczęście nie wiedziałem. I udało się.

To był dla mnie bardzo wymagający okres w życiu. Mieliśmy dwa tygodnie na otwarcie sklepu w Warszawie, w Galerii

Mokotów, z projektantką organizowaliśmy sklep w Arkadii, a za trzy tygodnie należało otworzyć sklep w Gdańsku w Galerii Bałtyckiej. W tym czasie trzeba było też jeść, spać, przemieszczać się, negocjować umowy, przeprowadzić rekrutację, zatrudnić ludzi, zrobić im onboarding, nauczyć narzędzi pracy i zarządzać tym wszystkim, żeby po drodze coś się nie posypało. Nie mieliśmy wtedy tylu ludzi co teraz. Nie było rozwiniętych działów. To był okres, kiedy moi szefowie przekazali mi pewną wartość, której ja dzisiaj wymagam od swoich współpracowników. I mówię o niej jako pierwszej. Chodzi o zaufanie. Oni mieli do mnie zaufanie. Wiedzieli, że jak coś mi się nie udaje, to trudno. Bo zdawali sobie sprawę, że zrobiłem wszystko, co w mojej mocy na poziomie swoich kompetencji, żeby jednak dane zadanie wykonać.

Tak jak powiedział Winston Churchill: Jak idziesz przez piekło, to się nie zatrzymuj. Ja w tym momencie swojego życia czułem się jak mój imiennik Dawid w walce z Goliatem, czyli wielki biznes, wielkie oczekiwania, wielki świat, różne potrzeby pracowników i ja – dwudziestoparolatek bez doświadczenia, który ma stworzyć korporację, ale też budować autorytet w rozmowach z firmami, z galeriami czy z pracownikami. Początkowo porażek miałem mnóstwo, może nawet więcej niż sukcesów, ale w duży biznes wpisane jest pewnego rodzaju ryzyko. Ale dziś, gdy idę przez dowolne miasto w Polsce, mam ogromną satysfakcję, bo nie zdarza mi się, żebym nie zobaczył kogoś w butach New Balance. A to efekt właśnie tej pracy.

Jak ona wygląda dzisiaj? Na pewno pracuje mi się lepiej, wygodniej. Mam wspaniałych menedżerów, którzy są liderami i którzy, podobnie jak ja, przeszli ścieżkę od sprzedawcy do swojego obecnego stanowiska. Mamy też różne działy, których wcześniej nie było. Jest chociażby dział HR, który powstał kilka lat temu i który daje niesamowite wsparcie. Prowadzimy rekrutację opartą na wartościach. Ja w pracownikach, których rekrutuję, szukam wartości, które są dla mnie ważne. Możemy się różnić w poglądach, w doświadczeniu, ale wartości podstawowe mamy wspólne. Wszyscy jesteśmy lojalni, zaangażowani, uczciwi i mamy do siebie zaufanie. Podczas rekrutacji zawsze powtarzam jedną rzecz: nie interesuje mnie, jakie umowy ze sobą podpiszemy, jakie zobowiązania, dla mnie najważniejszą rzeczą jest jedna sprawa – że będziemy sobie ufać. Z założenia ja ufam tobie, a ty mnie. Będziemy robić wszystko, żeby tobie się udało, bo jeśli tobie się udaje, to i nam się udaje.

□ Czy wewnętrzna ścieżka awansów opiera się właśnie na wartościach, o których Pan wspomniał?

■ 70 procent awansów w naszej firmie to są awanse wewnętrzne. Oparte są na trzech wartościach, o których wspomniałem, czyli na LUZ-ie: Lojalności, Uczciwości i Zaangażowaniu. Oczywiście, poza tym muszą być również kompetencje. Ale jeśli kandydat uosabia wartości, o których wspominałem, to podejmuję ryzyko i wybieram tego kandydata, w przeciwieństwie do kandydata, który ma naprawdę nieskazitelne CV i doświadczenie, ale prezentuje wartości, które kompletnie z wartościami moimi i naszej spółki nie korespondują. Zdaję sobie sprawę, że w takim przypadku muszę w procesie onboardingu więcej popracować, żeby rozwinąć u danej osoby talenty i kompetencje, które są jeszcze uśpione, ale jeśli ktoś jest zaangażowany i lojalny, to sobie ze wszystkim poradzi.

60 alma mater nr 242
Dyrektor ds. sprzedaży detalicznej na Polskę w New Balance Dawid Zyskowski, współpracujący z Biurem Karier UJ Archiwum prywatne

□ Wspominaliśmy o tym, że obecnie wiele młodych osób rozpoczynających dopiero swoją karierę zawodową często zmienia pracę, firmę, instytucję. Pana przykład jest odmienny. Czy można powiedzieć, że związanie się z jedną organizacją jest w jakiś sposób lepsze bądź gorsze od nabierania doświadczeń czy pracowania w różnych firmach, instytucjach?

■ To zależy od firmy i od pracodawcy. Gdyby firma, w której pracuję, kiedykolwiek potraktowała mnie nieuczciwie, nielojalnie, to złożyłbym wymówienie. Dlatego, że jestem wolnym człowiekiem, decyduję o sobie sam i z żadną instytucją nie wziąłem ślubu. Tymczasem pracuję tutaj tyle lat, bo moje zaufanie do tej firmy w najtrudniejszych momentach nigdy nie było podważone. Były okresy bardzo trudne i takie, które wymagały wielu kompromisów. Jedną z takich sytuacji był lockdown. W jawnych wyborach, kolektywnie, zostałem nominowany na przedstawiciela pracowników całej naszej spółki, co wiązało się z ogromną odpowiedzialnością za przetrwanie w tym trudnym czasie każdej zatrudnionej u nas osoby. To było dla mnie kolejne precedensowe wyzwanie. Potraktowałem je bardzo osobiście. W czasie całkowitego zamknięcia nie zwolniliśmy ani jednego lojalnego pracownika, aktywnie pracującego na stałej umowie. Pracownicy widzieli, jak z wielu sąsiadujących z naszymi salonami sklepów zwalniano z dnia na dzień, a później, po lockdownie, od razu rekrutowano. My tego nie zrobiliśmy. To było ryzyko, które podjęliśmy. Mogło się zdarzyć, że spółkę trzeba będzie zamknąć. Ale przetrwaliśmy! Zresztą do dziś w naszej firmie pamięta się o wielkim kryzysie z lat 30. XX wieku, który również, jako firma, przetrwaliśmy. A firma to ludzie. Dziś jesteśmy silniejsi, niż byliśmy do tej pory, a nie słabsi. I jeszcze jedna rzecz. Fluktuacja w naszej firmie oscyluje wokół 5 procent rocznie. To się w handlu nie zdarza. Jeśli ktoś utrzymuje fluktuację w handlu poniżej wartości dwucyfrowej, to mówi, że jest dobrze. To też pokazuje pewne założenia i przestrzeganie danych wartości przez pracowników naszej spółki. Jeśli utożsamiam się z jakimiś wartościami i te wartości są przestrzegane, to nie zmieniam firmy, nie szukam innych możliwości, bo czuję, że to jest właściwe dla mnie miejsce, w którym, z jednej strony, czuję się bezpiecznie, a z drugiej – mogę się cały czas rozwijać i realizować. Pamiętajmy też, że idealne firmy nie istnieją, tak jak nie ma idealnych ludzi. Ważne jest jednak, jakie intencje przyświecają nam w najbardziej kryzysowych momentach – a te zazwyczaj wynikają z osobistych wartości.

□ Jakie największe wyzwania są teraz przed Panem?

■ Utrzymanie wysokiego poziomu sprzedaży i rozwój firmy. Im firma bardziej rozwinięta, tym miesięczne koszty utrzymania większe. Koszty stałe mediów, wynagrodzenia pracownicze, czynsze w galeriach – to ogromne wyzwanie. Aby utrzymywać odpowiedni poziom obrotów firmy, trzeba przede wszystkim cały czas słuchać konsumenta i pracownika. Taka pozycja, którą dziś mamy, z której jesteśmy dumni, jest okupiona bardzo ciężką pracą. Jesteśmy z niej dumni, ale mamy w sobie wiele pokory, bo wiemy, ile nas to kosztowało, wiemy, że to, gdzie jesteśmy, nie wzięło się znikąd.

□ Czym dla Pana jest sukces?

■ Kiedy wieczorem kładę się spać i jestem spokojny, i o nic się nie martwię. Kiedy mam czyste sumienie, nie mam mętliku w głowie, nie myślę z obawą o kolejnym dniu. Kiedy mam poczucie dobrze wykonanej pracy, dobrze prowadzonego życia, dobrze się czuję, jestem zdrowy, szczęśliwy, wiem, czego w życiu potrzebuję, czego chcę i dokąd zmierzam, ludzie mi ufają, staram się spełniać swoje marzenia, nie robię nic na wyrost. A to, na co nie mam wpływu –odpuszczam.

□ Co mógłby Pan doradzić młodym ludziom, którzy zaczynają dopiero karierę zawodową?

■ Każdy w życiu ma swoją drogę, ale jedno mogę powiedzieć na pewno. Jeśli ktoś zaczął studiować na UJ, to niech nie rezygnuje. Wielu moich dawnych znajomych po wejściu Polski do UE rzuciło studia i wyjechało za granicę. Wysyłali mi pocztówki, zdjęcia, jak im się dobrze żyje. Też myślałem o tym. Ale zostałem, i z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że najnormalniej w świecie byłoby mi wstyd (wyłącznie przed samym sobą), że zacząłem studia i ich nie skończyłem. Wykształcenie może nie jest najważniejsze, ale w wielu przypadkach jest bardzo potrzebne. Dla mnie to, że mam skończone studia, jest istotne, i to wykształcenie w dużej mierze przyczyniło się do mojego awansu. Kiedyś rekrutowałem na stanowiska menedżerów sklepów. Moim oczekiwaniem było, by każdy kandydat miał maturę. I to nie z tego powodu, że może wie więcej, ale na różnych etapach życia pewne sprawy trzeba po prostu załatwić, jeżeli chce się być autorytetem odpowiedzialnym za innych. To jest jedna ze składowych. Nikt, kto z pasją ukończył studia, nie powie, że to nie ma w życiu znaczenia. Mówią tak zazwyczaj tylko ci, którzy tego nie zrobili. Oczywiście, nie oceniam nikogo, a tym bardziej nie wartościuję, bo życie różnie się układa. To jest tak, jak przeczytanie Pana Tadeusza, najdalej w szkole średniej. Jak się wtedy tego nie zrobi, to już nigdy się do niego nie wróci i nie zapamięta żadnego błyskotliwego cytatu. Nie pójdzie się też na Dziady do teatru, bo na różnych poziomach po prostu się ich nie zrozumie. Między innymi z tego powodu polecam studia na UJ, bo szkoła szkole nierówna. Gdybym zrezygnował wtedy, kiedy dostawałem pocztówki, między innymi, z Wielkiej Brytanii, nie wiem, gdzie bym był dzisiaj, może też bym coś zdobył na Wyspach, choć większość moich przyjaciół z tamtego okresu do Polski wróciła i de facto zaczynała od nowa.

Czasami warto też słuchać rad, ale i tak należy robić po swojemu. Każdy, kto daje rady, ma dobre intencje, ale to jest jego doświadczenie, a my czasami trafiamy na takie sytuacje, w których czyjeś doświadczenie może się nie sprawdzić. Czym innym jest przeczytanie książki o podróży dookoła świata, a czym innym jest po prostu przejechać autostopem cały świat. Dlatego trzeba wybrać własną drogę i nabierać własnych doświadczeń. Już od studiów. Mamy prawo do popełniania błędów. Byle ich nie popełniać dwa razy. Jeśli pomylimy się jeden raz, wyciągniemy wnioski i w przyszłości zrobimy inaczej, to świetnie, bo to oznacza, że się rozwijamy.

O swoich doświadczeniach długo mógłbym opowiadać. Być może kiedyś jeszcze nadarzy się okazja, by podzielić się nimi ze studentami.

Rozmawiał Piotr Rapciak

61 alma mater nr 242

Jedna wizytówka i jedna fotografia

Pośród pozostawionych w Zakładzie Biologii i Genetyki Gdańskiego

Uniwersytetu Medycznego (GUMed)

dokumentów prof. Fryderyka Pautscha juniora znalazłem małą kopertę kremo-

wego koloru, z napisem: Wielmożny Pan Fryderyk Pautsch w/m, i akronimem r.t.o w jej dolnym rogu. W środku znajdowała się wizytówka o następującej treści na awersie: Zygmunt Menschik, stud. med.

U.J. , na rewersie znajdował się krótki list do Fryderyka Pautscha juniora: Drogi Frycu! Przepraszam Cię bardzo, że z pożyczenia tej książki angielskiej obecnie nie skorzystałem, ale zachorowałem na

z zespołem współpracowników w Zakładzie Embriologii UJ; lata 30. XX wieku. Osoby stojące, od lewej: Feliks – woźny (właściwie laborant); mężczyźni od drugiego do piątego – niezidentyfikowani; Fryderyk Pautsch junior (1911–1992), późniejszy wieloletni kierownik Zakładu Biologii i Genetyki Akademii Medycznej w Gdańsku, również późniejszy kierownik Stacji Biologicznej w Górkach Wschodnich k. Sobieszewa; Stanisław Zajączek (1908–1997), późniejszy profesor biologii i kierownik Zakładu Biologii Pomorskiej Akademii Medycznej; Henryk Wiciński, doktorant, później lekarz praktyk; Teodor Marchlewski (1899–1962), biolog genetyk, rektor UJ w latach 1948–1956, kierownik Zakładu Genetyki i Ewolucjonizmu oraz dyrektor Instytutu Zoologii UJ, członek PAU i PAN, kontrowersyjny naukowiec zmieniający poglądy w zakresie genetyki; Adam Kulczycki (1906–1984), późniejszy profesor fizjologii porównawczej, kierownik Zakładu Fizjologii Zwierząt Instytutu Zoologii UJ; Jan Grabczyński (1901–1999), doktorant, późniejszy absolwent Wydziału Lekarskiego UJ i chirurg w klinice prof. Glatzla, więzień obozu koncentracyjnego Auschwitz (1942–1944), gdzie pracował jako chirurg obozowy. Uważany był za lekarza, który troszczył się o chorych. Po wojnie był dyrektorem szpitala kolejowego w Krakowie; prof. Stanisław Smreczyński (1899–1975), entomolog, zoolog z UJ, członek PAU; Urban Paweł, woźny, ważna postać ciesząca się opinią zakładowej legendy, „przyszywany” dziadek wszystkich zakładowych dzieci, zmarł w latach 60. XX wieku.

Osoby siedzące, od lewej: prof. Hugon Kowarzyk (1906–1985), lekarz, późniejszy wybitny patofizjolog w Krakowie i we Wrocławiu, kierownik Zakładu Patologii Ogólnej i Doświadczalnej UJ, a po wojnie Zakładu Patofizjologii Instytutu Immunologii i Terapii Doświadczalnej PAN we Wrocławiu, członek PAN; Stanisława Kaniowa (z d. Wojciechowska), rysowniczka w Zakładzie, jej autorstwa są ilustracje w historycznym podręczniku embriologii prof. Godlewskiego juniora, żona krakowskiego chirurga Stanisława Kani (1905–1965), od 1951 roku kierownika I Kliniki Chirurgii Akademii Medycznej w Gdańsku; Irena Latinik, biolog, (1904–1975), żona prof. Adama Vetulaniego, wybitnego prawnika UJ, sekretarza generalnego PAU. Ich syn Jerzy (1936–2017) był wybitną postacią w nauce polskiej w dziedzinie psychofarmakologii i neurobiologii, pracownikiem Instytutu Farmakologii PAN w Krakowie, członkiem czynnym PAU i korespondentem PAN, również współzałożycielem Piwnicy pod Baranami. Zginął tragicznie, podobnie jak jego brat Jan kilkadziesiąt lat wcześniej; prof. Emil Godlewski junior (1875–1944), lekarz, kierownik Zakładu Embriologii UJ, członek PAU. Przyjaźnił się z kardynałem księciem Adamem Sapiehą (1867–1951), a młody Fryderyk Pautsch przenosił pomiędzy nimi prywatne listy. W okresie międzywojennym był jedynym przedstawicielem Polski w Papieskiej Akademii Nauk; dr Jadwiga Bauprè (1902–1984), lekarka (pozycja w Zakładzie nieznana), obroniła rozprawę doktorską w 1927 roku u prof. Emila Godlewskiego jr. W okresie międzywojennym była znana jako pionierka ruchu świadomego macierzyństwa w Warszawie. W czasie wojny członkini AK i uczestniczka powstania warszawskiego; dr Tadeusz Keller (1893–1947) doktorant, późniejszy lekarz ginekolog, docent UJ; Stanisław Skowron (1900–1976), biolog, późniejszy profesor i kierownik Zakładu Biologii i Embriologii UJ, a następnie Akademii Medycznej w Krakowie, członek PAN, kontrowersyjny naukowiec, zmieniający poglądy w zakresie genetyki

62 alma mater nr 242
Profesor Emil Godlewski junior wraz
HISTORIA MAGISTRA HISTORIA MAGISTRA VITAE

wojenną jak dużo młodszy Menschik i brał udział w tworzeniu polskiego wydziału lekarskiego na Uniwersytecie w Edynburgu. W roku 1947 Menschik wyemigrował do Kanady i został assistant professor of anatomy Zakładu Anatomii na Uniwersytecie w Ottawie. Tadeusz Rogalski w 1946 roku wrócił do Krakowa i objął kierownictwo Zakładu Anatomii UJ, był też pierwszym rektorem Akademii Medycznej w Krakowie. W 1956 roku Menschik przeniósł się do USA, gdzie podjął pracę w Zakładzie Anatomii Georgetown University Schools of Medicine and Dentistry. W roku 1959 uzyskał pozycję associate professor , a w 1968 – professor of anatomy. Obaj musieli utrzymywać ze sobą kontakt, bo w 1952 roku w polskim piśmie naukowym „Folia Morphologica” ukazał się ich wspólny artykuł na temat roli witaminy E w funkcjonowaniu organizmu.

Profesor Othmar Solnitzky określił Zygmunta Menschika jako aktywnego nauczyciela akademickiego, z dużym autorytetem wśród studentów, oraz aktywnego pracownika naukowego, który przyczynił się do rozwoju Zakładu Anatomii na Uniwersytecie w Georgetown. Otrzymał wiele grantów z National Institute of Health (NIH) na badania nad niedoborem witaminy E u zwierząt, był członkiem wielu towarzystw naukowych w Kanadzie i USA, między

innymi American Society of Physiology (1959). Otrzymał też nagrodę Golden Apple za talent dydaktyczny od Amerykańskiego Związku Studentów Medycyny.

W 1950 roku w Ottawie poślubił Jadwigę Wandę Lankosz. Było to szczęśliwe małżeństwo z dwojgiem dzieci: córką Margaret (1954–2020) i synem Andrew (ur. 1965).

Doktor Zygmunt Menschik zmarł nagle na atak serca w swoim domu w Washington D.C. 22 lutego 1969. Profesor Fryderyk Pautsch junior zginął śmiercią samobójczą w Gdańsku 13 stycznia 1992.

Janusz Limon Zakład Etyki Gdański Uniwersytet Medyczny

LITERATURA

M. Ciesielska, Władysław Dering i Jan Grabczyński – lekarze-więźniowie w Auschwitz, „Nowa Medycyna” 2019, nr 26, s. 70–76.

J. Sokołowska-Pituchowa, 400 lat Katedry Anatomii w Krakowie (1602–2002), Kraków 2002.

Newly Elected Members, „The Physiologist Newsletter”, 1959, t. 2, z. 2, s. 3.

Poczet członków Akademii Umiejętności i Polskiej Akademii Umiejętności w latach 1872–2000, Polska Akademia Umiejętności, Kraków 2006.

Proceedings of the American Association of Anatomists Eighty-third Meeting, „The Anatomical Record” 1971, nr 168.

J. Zieliński, A. Kopacz, W.J. Kruszewski, J. Zygoń, Początki gdańskiej chirurgii akademickiej po II wojnie światowej, „Annales Academiae Medicae Gedanensis” 2005, nr 35, s. 225–238.

Dziękuję prof. Tadeuszowi Popieli z Krakowa, a także prof. Stanisławowi Zajączkowi oraz jego synowi Stanisławowi, także profesorowi, ze Szczecina, za przekazanie mi fotografii oraz pomoc w identyfikacji na niej części osób. Szczególnie pomógł mi prof. Stanisław Zajączek senior, który znał osobiście prawie wszystkie osoby obecne na tym „fotograficznym” spotkaniu – to od niego otrzymałem najwięcej informacji. Profesorowi Krzysztofowi Mrózkowi z Columbus University w Ohio dziękuję za przysłane niektórych danych ze źródeł amerykańskich.

Wydział Matematyki i Informatyki świętuje!

Pomnik Mikołaja Kopernika

na Kampusie 600-lecia Odnowienia Uniwersytetu Jagiellońskiego

Przed

siedzibą Wydziału Matematyki i Informatyki 7 czerwca 2023 odsłonięto pomnik Mikołaja Kopernika jako studenta Uniwersytetu Krakowskiego. Wstęgę przecięli wspólnie: autor rzeźby Karol Badyna ‒ profesor Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie, dziekan Wydziału Matematyki i Informatyki (WMiI) prof. Włodzimierz Zwonek oraz prorektor UJ prof. Jarosław Górniak, który opowiedział krótko o związkach Kopernika

z naszą Almae Matris. Profesor Badyna, twórca wielu monumentalnych pomników rozsianych po Polsce i świecie (między innymi w Nowym Jorku, Waszyngtonie, Chicago, Tel Awiwie, Singapurze), postanowił ofiarować swoje dzieło Uniwersytetowi Jagiellońskiemu w związku z 550. rocznicą urodzin wielkiego astronoma, przypadającą właśnie w roku 2023.

Dalsza część uroczystości odbyła się już na wydziałowym tarasie, gdzie od

kilku lat można podziwiać monumentalne malowidło ścienne Ryszarda Paprockiego Alegoria matematyki i informatyki Pomnik Kopernika, którego odsłonięcie uświetniło trwający właśnie jubileusz 20-lecia Wydziału, jest więc kolejnym dziełem plastycznym w siedzibie WMiI. Znajdują się tu ponadto: mural dr. Kamila Kuzko Owoc poznania oraz wierna kopia stojącej na krakowskich Plantach ławki Banacha i Nikodyma autorstwa

64 alma mater nr 242
Uroczyste odsłonięcie pomnika Mikołaja Kopernika przed siedzibą Wydziału Matematyki i Informatyki UJ. W wydarzeniu wzięli udział, między innymi: autor projektu prof. Karol Badyna (na zdjęciu po prawej), prorektorzy UJ prof. Jarosław Górniak i prof. Piotr Kuśtrowski, dziekan WMiI UJ prof. Włodzimierz Zwonek oraz dziekani innych wydziałów, kanclerz UJ Monika Harpula, kwestor UJ Teresa Kapcia; 7 czerwca 2023, Kampus 600-lecia Odnowienia Uniwersytetu Jagiellońskiego Fot. Anna Wojnar

prof. Stefana Dousy. Kolejna inicjatywa, która zostanie rozpoczęta z okazji tej znamienitej rocznicy jeszcze przed wakacjami, wzbogacając otoczenie budynku i skłaniając do refleksji nad przeszłością, to „ławeczki pamięci” poświęcone zmarłym pracownikom Wydziału.

Rzeźba Mikołaja Kopernika znajduje się przed budynkiem WMiI. Młody Kopernik siedzi zamyślony na podwyższeniu, trzymając w prawej dłoni cyrkiel i kreśląc nim rysunek na wielkiej karcie papieru rozłożonej u jego stóp. Stamtąd zerka na usytuowany po drugiej stronie ulicy prof. Stanisława Łojasiewicza gmach Wydziału Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowa-

nej. Od Alei Wawelskiej oddziela go miniogród deszczowy, który powstał niedawno przy wydatnym wkładzie pracowników administracyjnych Wydziału. Skąd taka właśnie lokalizacja? Wielki polski astronom był także, jak sam siebie określał, biegłym matematykiem. I choć królową nauk traktował raczej jako narzędzie do badań astronomicznych niż cel naukowy sam w sobie, to jego podstawowe dzieło O obrotach sfer niebieskich, którego oryginał spoczywa w Bibliotece Jagiellońskiej, oprócz systematycznego wykładu geometrii, niezbędnej do ścisłego przedstawienia teorii heliocentrycznej, zawiera także oryginalne twierdzenia matematyczne.

Najnowsze osiągnięcia w analitycznej teorii liczb

W czasach Kopernika astronomia uchodziła za część matematyki. Młody Mikołaj studia na Uniwersytecie Krakowskim rozpoczął w 1491 roku, o czym świadczy zachowany wpis w uniwersyteckiej księdze immatrykulacyjnej, i studiował tu przez kolejne cztery lata. Ówczesny Uniwersytet był nowoczesną uczelnią z dobrze wyposażoną biblioteką oraz najstarszą w Europie katedrą matematyki i astronomii. Choć o latach spędzonych przez Kopernika w Krakowie wiemy niewiele, to niewątpliwie tutaj położone zostały podstawy pod jego całą naukową przyszłość.

Wojciech Słomczyński Instytut Matematyki UJ

Maksym

Prelegentem

tegorocznego wykładu im. Stanisława Łojasiewicza był prof. Maksym Radziwiłł, który jest jednym z największych specjalistów na świecie w szeroko rozumianej analitycznej teorii liczb. Urodził się w Moskwie w 1988 roku. W latach 1991–2006 mieszkał w Warszawie, gdzie ukończył Liceum Francuskie. W roku 2006 rozpoczął studia magisterskie na Uniwersytecie McGilla w Montrealu (Kanada). W latach 2009–2013 był doktorantem na prestiżowym Uniwersytecie Stanforda (USA), gdzie obronił doktorat pod kierunkiem prof. Kannana Soundararajana. Następnie odbył staże postdok-

torskie w Institute for Advanced Studies i Rutgers University (USA). W latach 2016–2018 pracował na Uniwersytecie McGilla, a w latach 2018–2022 w prestiżowym ośrodku California Institute of Technology. Od 2022 jest profesorem na Uniwersytecie Teksańskim w Austin.

Profesor Radziwiłł jest wybitnym naukowcem specjalizującym się głównie w teorii liczb, ale również w teorii spektralnej, prawdopodobieństwie i układach dynamicznych. Jest autorem wielu przełomowych prac z tych dziedzin, najlepszym przykładem jest wspólna praca prof. Radziwiłła z Kaisą Matomäki na

temat zachowania funkcji multiplikatywnych w typowych krótkich przedziałach zbioru liczb naturalnych. Mimo stosunkowo młodego wieku jest laureatem wielu bardzo prestiżowych nagród. W 2016 roku (wspólnie z Matomäki) otrzymał nagrodę SASTRA Ramanujana. W 2017 roku uzyskał prestiżowe stypendium SLOAN. W 2018 został laureatem Coxeter-James Prize oraz Ribenboim Prize. W tym samym roku wygłosił (wspólnie z Matomäki) wykład na międzynarodowym kongresie matematyków. W 2019 otrzymał Nagrodę im. Stefana Banacha (PTM) oraz nagrodę New Horizons

65 alma mater nr 242
in
Jagiellonian University
Mathematics. W 2023
Austin
Recent developments in analytic number theory https://matinf.uj.edu.pl/nauka/wyklad-lojasiewicza The lecture will take place on Monday, 15th May 2023, 4 pm, room 0004 Jagiellonian University, Institute of Mathematics Łojasiewicza 6, 30-348 Kraków, Poland An accompanying workshop will be held on May 16—19 photo: Małgorzata Czapla
UT
Title:
Prof. Maksym Radziwiłł, tegoroczny wykładowca Prorektor prof. Piotr Kuśtrowski zapowiada wykład prof. Maksyma Radziwiłła, jednego z najlepszych na świecie specjalistów w szeroko rozumianej analitycznej teorii liczb Dagmara Waszkiewicz

(wspólnie z Matomäki) otrzymał Nagrodę Cole’a.

Osiągnięcia naukowe Maksyma Radziwiłła sprawiły, że był on idealnym kandydatem do wygłoszenia wykładu im. Stanisława Łojasiewicza. Wykłady te odbywają się cyklicznie od roku 2010. Prelegentami są najwybitniejsi matematycy z całego świata, są wśród nich medaliści Fieldsa czy laureaci Nagrody Abela.

W trakcie swojego wykładu Recent Develompents in Analytic Number Theory prof. Radziwiłł wyprowadził funkcję Riemanna oraz przybliżył związki funkcji z pewnymi fundamentalnymi problemami w analitycznej teorii liczb. Następnie podzielił rozważane problemy z analitycznej teorii liczb na dwie klasy: problemy addytywne i problemy multiplikatywne, po czym przeszedł do omówienia najważniej-

szych rezultatów i metod dla obu zagadnień. Przy problemach z addytywnej teorii liczb przedstawił szerokie zastosowania wzoru sumacyjnego Poissona oraz pokazał, jak można go stosować do, na przykład, problemu Waringa. Następnie przybliżył związki z otwartymi problemami w teorii liczb (na przykład hipoteza Winogradowa) z badaniem sum wykładniczych. Ta metoda została wprowadzona przez Iwana Wingradowa przy badaniu słabej hipotezy Goldbacha –każda liczba nieparzysta większa od pięciu jest sumą trzech liczb pierwszych. Prelegent opowiedział o decoupling method, która była podstawą przełomowego rezultatu Bourgaina, Demetera i Gutha dowodzącego hipotezy Winogradowa o wartości średniej. Profesor omówił także przełomowe rezultaty w multiplikatywnej teorii liczb. Jednym z największych (jeśli nie największym)

takim przełomowym rezultatem jest wynik Matomäki i Radziwiłła na temat zachowania funkcji Möbiusa w typowym krótkim przedziale. Rezultat ten jest fundamentalnym przełomem w multiplikatywnej teorii liczb w ostatnich latach. Niech µ(n) = (-1)k jeśli n jest produktem k różnych liczb pierwszych oraz µ(n) = 0 dla pozostałych n (µ jest nazywana funkcją Möbiusa). Wówczas rezultat Matomäki i Radziwiłła mówi, że suma wartości przyjmowanych przez funkcję Möbiusa dla liczb z typowego przedziału długości H rośnie wolniej niż dowolna funkcja liniowa postaci CH. Oznacza to, że funkcja Möbiusa zachowuje się losowo na typowym krótkim przedziale. Rezultat ten jest przełomem w multiplikatywnej teorii liczb, znalazł on również zastosowanie w innych dziedzinach matematyki (choćby w układach dynamicznych i teorii ergodycznej). Jest on kluczowym wynikiem, który przyczynił się do znaczącego postępu w dwóch fundamentalnych problemach z multiplikatywnej teorii liczb: hipotezy Chowli i hipotezy Sarnaka. Wykład prof. Radziwiłła był świetnie przygotowany. Uczony w przejrzysty sposób przybliżył uczestnikom przełomowe rezultaty analitycznej teorii liczb z ostatnich lat (wiele z nich było jego dziełem). Przedstawił również metody, które pozwoliły na udowodnienie tych rezultatów. Jestem przekonany, że wykład im. Stanisława Łojasiewicza wygłoszony przez prof. Radziwiłła zostanie zapamiętany przez długie lata.

Wykłady im. Stanisława Łojasiewicza z udziałem matematyków światowej sławy

Stanisław

Łojasiewicz był jednym z najwybitniejszych polskich matematyków drugiej połowy XX wieku. Rozwiązanie problemu dzielenia dystrybucji przez funkcje analityczne jego autorstwa z 1958 roku, postawionego przez słynnego francuskiego matematyka Laurenta Schwartza, i udowodnienie tzw. nierówności Łojasiewicza, doprowadziło w kolejnych latach do stworzenia nowej ważnej dziedziny matematyki zwanej geometrią subanalityczną, która jest rozwijana do dziś. Kilka lat po śmierci profesora, w 2002 roku, Instytut Matematyki oraz Wydział Matematyki

i Informatyki UJ postanowiły upamiętnić jego dokonania i wkład w budowę krakowskiego środowiska matematycznego poprzez ustanowienie dorocznego wykładu jego imienia, na który zapraszani są czołowi światowi przedstawiciele królowej nauk.

„Wykład Łojasiewicza”, który w założeniu jest przeznaczony dla możliwie szerokiej „matematycznej” publiczności, ma na celu przedstawienie aktualnych trendów i najważniejszych wyników tej dyscypliny. Każdemu wykładowi towarzyszy specjalna, czasem kilkudniowa, minikonferencja,

na której matematycy, często również spoza Krakowa, a okazjonalnie z zagranicy, szczegółowo referują materiał związany z wykładem i dokonaniami prelegenta. Pierwszy „wykład Łojasiewicza” odbył się w maju 2010 roku, a wygłosił go Shing-Tung Yau z Uniwersytetu Harvarda. Ten słynny matematyk, laureat Medalu Fieldsa z 1982 roku, mówił w Krakowie o równaniach Yanga-Millsa. Osobiście z tamtych dni szczególnie zapamiętałem obfite opady deszczu i – w następstwie –bardzo wysoki stan wód Wisły. Z powodu utrudnień w ruchu w okolicach mostu

66 alma mater nr 242
Adam Kanigowski Instytut Matematyki UJ Audytorium zasłuchane w „wykład Łojasiewicza” Dagmara Waszkiewicz

http://www.im.uj.edu.pl/lojasiewicz/

Dębnickiego wielu słuchaczy spóźniło się na to wydarzenie.

W kolejnym roku wykładowcą był Richard Hamilton z Uniwersytetu Columbia, odkrywca tzw. potoków Ricciego, które wraz ze słynnym programem Hamiltona były głównym narzędziem w dowodzie hipotezy Poincarégo przeprowadzonym przez Grigorija Perelmana kilka lat wcześniej. W znakomitej prezentacji, w której znalazło się także miejsce na film obrazujący przekształcanie rozmaitości przez potok Ricciego, prof. Hamilton zaprezentował główne punkty tego programu, który doprowadził do rozwiązania jednego z podstawowych problemów matematycznych XX wieku. Miesiąc po pobycie w Krakowie ogłoszono, że Richard Hamilton otrzymał Nagrodę Shawa – jedną z najważniejszych w matematyce, zarówno pod względem prestiżu, jak i wysokości.

W kolejnych latach Bernard Malgrange, jeden z czołowych francuskich matematyków XX wieku, który zresztą prof. Łojasiewicza znał osobiście, opowiadał o grupach różniczkowoalgebraicznych. Z kolei tematem wykładu wygłoszonego

przez Neila Trudingera z Australian National University w Canberze, słynnego specjalisty z dziedziny równań różniczkowych cząstkowych, był transport optymalny. Następnie Fernando Codá Marques z Uniwersytetu w Princeton przedstawiał niedawne, wspólne z André Nevesem, rozwiązanie hipotezy Willmore’a, dotyczącej zanurzania torusów w przestrzeni trójwymiarowej, a Noga Alon z Uniwersytetu w Tel Awiwie opowiadał o kombinatoryce i złożoności obliczeniowej.

Kolejny wykład, wygłoszony przez Artura Avilę reprezentującego Paryż (CNRS) i Rio de Janeiro (IMPA), medalistę Fieldsa z 2014 roku, poświęcony był dynamice. W następnym Louis Caffarelli z University of Texas w Austin, tegoroczny laureat Nagrody Abela, mówił o pewnych zastosowaniach równań różniczkowych. Wreszcie tegoroczne spotkanie, zorganizowane po kilku latach przerwy spowodowanej pandemią, poświęcone było najnowszym osiągnięciom w analitycznej teorii liczb, a opowiadał o nich Maksym Radziwiłł – młody, polsko-kanadyjski matematyk z Caltech. Był on w ostatnich kilku latach

kilkakrotnie nagradzany, szczególnie za przełomową pracę napisaną wspólnie z fińską matematyczką Kaisą Matomäki. W przyszłym roku swoją wizytę w Krakowie wstępnie potwierdził słynny węgierski matematyk László Lovász. „Wykład Łojasiewicza” to zawsze duże wydarzenie w życiu krakowskiego środowiska matematycznego. Z tej okazji gościliśmy na Uniwersytecie Jagiellońskim, między innymi, medalistów Fieldsa, laureata Nagrody Abela – czyli wyróżnień dla przedstawicieli dyscypliny matematyki co najmniej tak prestiżowych jak Nagroda Nobla dla innych nauk. Możliwość wysłuchania i bezpośredniego kontaktu z czołowymi światowymi naukowcami jest trudna do przecenienia, szczególnie dla młodych matematyków. Oczywiście, także w przyszłości będziemy starać się wykorzystywać sławę największego krakowskiego matematyka do zapraszania na Uniwersytet Jagielloński wybitnych uczonych z najlepszych światowych uczelni.

67 ALMA MATER nr 242
Shing-Tung Yau (Harvard University)
Partially supported by “Geometry in Mathematical Physics”, Transfer of Knowledge Project in Kraków, http://th-www.if.uj.edu.pl/~krageomp/
Coupled system of Hermitian metrics with Hermitian Yang-Mills system The lecture will take place on Monday, May 17, 2010, at 5 p.m., Room 0004, Jagiellonian University, Institute of Mathematics, Łojasiewicza 6, 30-348 Kraków, Poland
fot. Małgorzata Czapla fot. Albert Zawada/Agencja Gazeta
A preparatory workshop will be held on Saturday, May 15, for details see http://www.im.uj.edu.pl/yau/ Zbigniew Błocki Instytut Matematyki UJ Prelekcje w cyklu „Wykłady Łojasiewicza” wygłaszali na Uniwersytecie Jagiellońskim, między innymi, prof. Shing-Tung Yau i prof. Artur Avila

„Tańczące” krople ciekłego azotu

140. rocznica skroplenia tlenu, azotu i tlenku węgla

Rok 2023 ogłoszony został w Tarnowie Rokiem Karola Olszewskiego i Zygmunta Wróblewskiego. Z tej okazji 21 kwietnia 2023 zainaugurowane tam zostały obchody 140. rocznicy pierwszego na świecie skroplenia składników powietrza: tlenu i azotu. Te historyczne eksperymenty przeprowadzili, jako pierwsi na świecie, na przełomie marca i kwietnia 1883 roku: absolwent c.k. Gimnazyum w Tarnowie prof. Karol Olszewski (chemik) i prof. Zygmunt Wróblewski (fizyk).

To nadzwyczajne spotkanie z nauką miało miejsce w sali tarnowskiego kina Marzenie, wypełnionej do ostatniego miejsca przez nauczycieli i uczniów tarnowskich szkół średnich oraz uczniów

Szkoły Podstawowej im. prof. Karola Olszewskiego w Broniszowie. Wydarzenie rozpoczęło się wystąpieniem prof. Andrzeja Szytuły, absolwenta I Liceum Ogólnokształcącego w Tarnowie z 1958 roku, długoletniego kierownika Zakładu Fizyki Ciała Stałego w Instytucie Fizyki UJ. Przybliżył słuchaczom postaci Karola Olszewskiego i Zygmunta Wróblewskiego, ich drogi naukowe i życiowe na tle epoki, skupiając się na wspólnym osiągnięciu, czyli pierwszym na świecie uzyskaniu ciekłych postaci gazów, uważanych dotychczas za trwałe. Osiągnięcie temperatur bliskich minus 200 stopni Celsjusza pozwoliło otrzymać ciekły tlen, azot i tlenek węgla. Odkrycie rozsławiło Uniwersytet Jagielloński w naukowym świecie, a Kraków na dziesięć lat stał się „biegunem zimna” na Ziemi. Obydwaj uczeni zapoczątkowali nową dziedzinę fizyki i techniki – kriogenikę (od krios –zimno, genos – tworzyć).

Drugą część spotkania wypełniły pokazy doświadczeń z ciekłym azotem w wykonaniu absolwenta I LO Tomasza Szczerby i ucznia klasy 4b Łukasza Kubackiego oraz ich opiekuna, nauczyciela fizyki Marka Lipińskiego.

Widzowie mieli okazję zobaczyć zmiany własności sprężystych różnych ciał: gumy, ołowiu, PCV, płatków róży, a także zmiany oporu elektrycznego

przewodników i półprzewodników oraz zaobserwować wpływ niskiej temperatury na rozszerzalność gazów. Bardzo efektowne było doświadczenie Leidenfrosta, czyli

68 alma mater nr 242
Doświadczenia z ciekłym azotem: „wyrzut pierścienia”, eksperyment przeprowadzał nauczyciel fizyki w I LO w Tarnowie Marek Lipiński (na zdjęciu) wraz z uczniami i absolwentami szkoły Jedno z doświadczeń – „fontanna” ciekłego azotu Krzysztof Magda Tomasz Schenk

„tańczące” krople ciekłego azotu na patelni. Uczestnicy mogli wziąć udział w konkursie z nagrodami na wytłumaczenie, dlaczego oziębiony pierścień Al na rdzeniu transformatora podskakuje dużo wyżej od pierścienia w temperaturze pokojowej oraz dlaczego przecięty pierścień nie doznaje żadnej siły. Atrakcją były wystrzały korka z butelki po napoju, uzyskane dzięki ciśnieniu parującego gwałtownie azotu, oraz gwiżdżący czajnik z „zimnym wrzątkiem”. Dużym powodzeniem cieszył się również sorbet lodowy uzyskany w temperaturze ciekłego azotu oraz końcowy pokaz piany wylewającej się z naczynia na stół demonstracyjny, a wytworzonej z mieszaniny gorącej wody, płynu do naczyń i ciekłego azotu. Ostatnim akcentem był panel dyskusyjny poprowadzony przez Jakuba Kisilewicza z Centrum Nauki i Techniki „Pasaż Odkryć”. W dyskusji nad wykorzystaniem niskich temperatur i przyszłością kriogeniki wzięli udział: prof. Andrzej Szytuła, dr Alicja Rafalska-Łasocha (Wydział Chemii Uniwersytetu Jagiellońskiego), dr Agata

Lada (Wydział Matematyczno-Przyrodniczy Akademii Nauk Stosowanych w Tarnowie) i Marek Lipiński (I LO w Tarnowie).

ci, a dla kilkuset uczniów i nauczycieli stało się źródłem pogłębiającym wiedzę daleko wykraczającą poza szkolne ramy i możliwością bezpośredniego doświadczenia eksperymentu.

Następnego dnia w pracowniach „Pasażu Odkryć”, pod okiem edukatorów placówki, 80 osób uczestniczyło w naukowych warsztatach z użyciem ciekłego azotu.

Połączenie wykładu, pokazów, warsztatów i dyskusji nad wykorzystaniem odkrycia prof. Karola Olszewskiego i Zygmunta Wróblewskiego okazało się doskonałym pomysłem i okazją dla uczczenia ich pamię-

Organizacji obchodów tej ważnej rocznicy podjęła się Joanna Babula, kierownik tarnowskiego Centrum Nauki i Techniki „Pasaż Odkryć”, bez ogromnego zaangażowania której wydarzenie nie miało by takiej rangi – przy współpracy z Tarnowskim Centrum Kultury. W Pasażu Odkryć jedna z pracowni (odbywają się w niej zajęcia przyrodnicze) nazwana jest imieniem Karola Olszewskiego. Z okazji 140-lecia skroplenia gazów trwałych obejrzeć tam można wystawę planszową poświęconą Olszewskiemu i Wróblewskiemu i ich wielkiemu osiągnięciu naukowemu, przygotowaną przez Wydział Chemii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Pod względem graficznym ekspozycję zaaranżował „Pasaż Odkryć”.

Marek Lipiński I LO w Tarnowie

69 alma mater nr 242
Tomasz Schenk Krzysztof Magda Krzysztof Magda Tomasz Schenk Paweł Topolski Patroni tarnowskich obchodów 140-lecia skroplenia tlenu i azotu – Karol Olszewski i Zygmunt Wróblewski na portretach Doświadczenia z ciekłym azotem: uczniowie tarnowskiego I LO prezentują eksperyment „sorbet lodowy” W panelu dyskusyjnym, poprowadzonym przez Jakuba Kisilewicza (pierwszy z lewej) udział wzięli, od prawej: prof. Andrzej Szytuła, dr Alicja Rafalska-Łasocha, Marek Lipiński, dr Agata Lada Sala kina Marzenie wypełniona była po brzegi przez uczniów i nauczycieli tarnowskich i podtarnowskich szkół

Tatrzańskie szlaki profesorów

Jedną z zalet pracy na Uniwersytecie Jagiellońskim jest bliskość Tatr. Śledząc zarówno poczynania naukowe, jak i aktywności „po pracy” krakowskich uczonych z dawnych wieków, można zauważyć u nich znaczące zainteresowanie kulturą podhalańską i wysokogórską przyrodą. Zakopane i górujące nad nim szczyty przyciągały humanistów i przyrodników, astronomów i fizyków... Jedni szukali w Tatrach materiału badawczego, inni zostawiali pracę naukową za sobą, rozkoszując się widokami i przemierzając trudne szlaki. Świadomość ochrony przyrody zaczęła kiełkować wśród profesorskich „taterników” już w drugiej połowie XIX wieku.

Górska poezja

Do czołowych piewców piękna Tatr należał Wincenty Pol, twórca drugiej na świecie i pierwszej na ziemiach polskich katedry geografii, utworzonej na Uniwersytecie Jagiellońskim w 1849 roku. Profesor patrzył na górskie szczyty nie tylko naukowym okiem, ale i sercem poety. Jednym z ulubionych cytatów tatrzańskich miłośników stał się fragment jego Pieśni o ziemi naszej:

Jak potopu świata fale, Zamrożone w swoim biegu, Stoją nagie Tatry w śniegu, by graniczny słup zuchwale!

W tym kontekście szczególnie porusza historia pewnej wycieczki w Tatry, przez którą uczony został pozbawiony stanowiska na Uniwersytecie. Feralna wyprawa miała miejsce w 1852 roku. Wincenty Pol już od jakiegoś czasu organizował wyjazdy terenowe, co było wówczas nowoczesną formą dydaktyczną. Studenci mogli skonfrontować wiedzę teoretyczną z nauką w terenie, zaś profesor miał okazję lepiej zintegrować się z młodzieżą. Na wyprawę w Tatry i Pieniny wybrało się około stu osób. W Dolinie Kościeliskiej wędrowcy natrafili na mogiłę zabitego

przez zbójców młynarza, który według tradycji wypłukiwał złoto dla Zygmunta I Starego. Profesor Pol miał wówczas wygłosić pamiętne słowa: Panowie, szanujmy podania i pamięć tych, co polskim królom wiernie służyli – wtoczmy kamień na mogiłę i postawmy w nim krzyż na pamiątkę młynarza króla Zygmunta, z przesławnego rodu Jagiellonów. Po ustawieniu krzyża odśpiewano jeszcze pieśni patriotyczne. Skutki tej niewinnej manifestacji okazały się fatalne. Relacja z tatrzańskiej wycieczki Pola dotarła do Wiednia z łatką działalności antypaństwowej, a wydarzenie porównywano nawet do początku rewolucji! W konsekwencji w 1853 roku Katedrę Geografii zlikwidowano, a Wincentego Pola pozbawiono stanowiska. Zmuszony do walki o byt profesor już nigdy nie wrócił w ukochane Tatry.

Czerwony śnieG

Tatry to skarbnica tematów do badań z wielu dziedzin: skały, zwierzęta, zbiorniki wodne, rośliny...

Profesora Józefa Rostafińskiego „tatrzańska kraina” zwabiła... glonami.

Uczony, kierownik Katedry Botaniki Uniwersytetu Jagiellońskiego, zainteresował się tak zwanym „czerwonym śniegiem”, zalegającym w wyższych partiach gór. Jego czerwony kolor pochodzi od barwy glonów, które rozwijają się szczególnie latem – gdy śnieg topnieje, a temperatura zbierającej się wody oscyluje w granicach 0–4 stopni Celsjusza. Wybierając się na badawcze eskapady, Rostafiński zabierał ze sobą przewodników tatrzańskich: Szymona Tatara i Wojciecha Roja. Prowadzenie obserwacji żywych glonów wymagało odpowiedniego sprzętu. Górale pomagali w transportowaniu „przenośnego laboratorium” profesora, na które składał się, między innymi, mikroskop, stolik, a nawet lampa do badań pod nocnych niebem. Chociaż warunki pracy nie należały do najłatwiejszych, Rostafiński z powodzeniem zbierał materiały do badań nad złotowiciowcami. Opisał też wiele nowych dla ówczesnej nauki gatunków sinic.

Tatrzańskie glony miały wzięcie u krakowskich badaczy. Doktor Roman Gutwiński, będący przez kilka lat związany, jako asystent, z Katedrą Botaniki

70 alma mater nr 242
Górska wycieczka uczestników Zjazdu Polskiego Towarzystwa Geologicznego; lipiec 1930 Zbiory PAU

UJ i wywodzący się ze szkoły Rostafińskiego, opisał około 650 gatunków glonów z obszaru Tatr. Jego opus magnum – Flora algarum montium Tatrensium z 1909 roku służy do dzisiaj jako baza dla badaczy tego zagadnienia. Obydwaj uczeni zapisali się tym samym jako pionierzy polskiej algologii. Następnie pałeczkę przejęła prof. Jadwiga Wołoszyńska, zajmująca się bruzdnicami i okrzemkami, będącymi ważnym składnikiem fitoplanktonu w wielkich i głębokich jeziorach tatrzańskich.

Ludwik Zejszner, czołowy polski geolog XIX wieku, miał świetny widok na Tatry, bo... z samej góry. Od 1829 roku, przez dwie kolejne dekady, praktycznie co roku organizował wyprawy, zdobywając, między innymi, Świnicę, Bystrą, Rohacz czy Kamienistą. Biorąc pod uwagę ówcześnie dostępny sprzęt, był to nie lada wyczyn! Zresztą wejście na Świnicę do dziś jest polecane raczej doświadczonym wędrowcom. W swoich pracach Zejszner zajmował się tematyką geologiczną, glacjologiczną, górnictwem i hutnictwem tatrzańskim. Dokonywał pomiarów wysokości szczytów i sprawdzał temperaturę źródeł, a w 1844 roku stworzył pierwszą przeglądową mapę geologiczną Tatr. Interesowały go także życie i obyczaje górali, a umiłowanie gór i zacięcie naukowe popchnęły go na, wytyczane dopiero, ścieżki ochrony przyrody.

TaTrzański oGród

W opowieści o profesorach Uniwersytetu Jagiellońskiego, którzy zapisali się w tatrzańskiej historii, nie może zabraknąć Władysława Szafera. Ten znakomity botanik o wielkim autorytecie dał się poznać w potrójnej roli.

Mamy zatem Szafera naukowca, który w 1923 roku, wraz z Bogumiłem Pawłowskim i Stanisławem Kulczyńskim, rozpoczął pierwsze w Tatrach badania fitosocjologiczne. Efektem pracy uczonych była publikacja Zespoły roślin w Tatrach . Swój pionierski charakter zawdzięcza ona jednej z pierwszych na świecie mapie zespołów roślinnych. Szafera interesowało nie tylko to, co aktualnie rosło na tatrzańskiej ziemi, ale także skamieniałości. Wśród jego prac

z zakresu paleobotaniki wymienić można chociażby badania nad florą eoceńską w Tatrach. Profesor poświęcił się im pod koniec lat 60. ubiegłego wieku, gdy nad brzegiem potoku Chabówka, w pobliżu Jaszczurówki, odkryto warstwę zawierającą zachowane szczątki roślin liczące sobie kilkadziesiąt milionów lat!

Koniecznie trzeba też wspomnieć o Szaferze obrońcy przyrody. Jego bezkompromisowa walka o ochronę Tatr stawia go w czołówce pionierów ekologii w Polsce. Zabiegał, między innymi, o utworzenie na tym terenie polsko-czechosłowackiego parku narodowego. Przekonywał, polemizował, tłumaczył – wieloletnie próby przyniosły wreszcie skutek w 1954 roku. Co ciekawe, Szafer był zagorzałym przeciwnikiem budowy kolejki linowej na Kasprowy Wierch. Gdy władze zignorowały jego protesty i przedsięwzięcie ostatecznie doszło do skutku, uczony, będący członkiem Państwowej Rady Ochrony Przyrody, podał się do dymisji. Nigdy nie pogodził się z istnieniem kolejki. Jak podaje Krzysztof Wojciechowski, Szafer nie bał się ostrych słów i dosadnych sformułowań – o leśnikach wycinających starodrzewy mawiał per „łobuzy”, o ludziach, którzy oddali konia na rzeź: „zamordowali go”.

Trzecim obszarem związanym z Tatrami, w którym z pasją realizował się

prof. Szafer, była popularyzacja nauki. Profesor wydał wiele publikacji przybliżających szerokiej publiczności wspaniałość wysokogórskiej przyrody, jak chociażby Dziesięć tysięcy lat historii lasu w Tatrach z 1966 roku.

na daChu polski

Astronom pracujący na Uniwersytecie Jagiellońskim może cenić sobie swoje przytulne biuro w centrum Krakowa, jednak dla lepszej widoczności gwiazd trzeba opuścić miasto pełne sztucznego oświetlenia. W poszukiwaniu idealnego nieba Kazimierz Kordylewski dotarł aż na Kasprowy Wierch. W 1961 roku uczony gołym okiem wypatrzył i sfotografował pyłowe księżyce Ziemi, nazwane później na jego cześć Obłokami Kordylewskiego. Tatrzańską bazą astronoma było obserwatorium meteorologiczne na Kasprowym Wierchu, będące najwyżej położonym budynkiem w Polsce. Kordylewski, w zimowym kombinezonie, wyposażony w astrograf do fotografowania nieba, poszukiwał plamy na niebie, która by wędrowała z dnia na dzień, z wieczora na wieczór, z miejsca na miejsce, tak, jak to robi Księżyc. Na wysokości 1987 metrów n.p.m. uczony sfotografował duże obiekty kosmiczne położone blisko naszej planety, co było zwieńczeniem jego wieloletnich

71 alma mater nr 242
Marian Smoluchowski z przyjaciółmi w Tatrach (w tle szczyt Mnich) Archiwum prywatne Smoluchowskich Zbiory Archiwum Instytutu Botaniki PAN Prof. Władysław Szafer w Tatrach, na Ciemniaku; ok. 1920

poszukiwań pyłowych satelitów Ziemi. I choć za całokształt pracy naukowej został uhonorowany, między innymi, brązowym Medalem NASA w 1972 roku, początkowo sceptycznie odnoszono się do jego odkrycia. Skupiska pyłu zaobserwowane po raz pierwszy w 1961 roku są wyjątkowo słabe, a ich istnienie było przez lata podawane w wątpliwość. Dopiero w 2018 roku zespół węgierskich astronomów i fizyków mógł potwierdzić dwa prawie nieuchwytne obłoki pyłowe w odległości 400 tysięcy kilometrów od Ziemi. Okazuje się, że obiekty sfotografowane przez Kordylewskiego z tatrzańskiego szczytu są niezwykle trudne do znalezienia i długo były pomijane przez badaczy.

na raTunek mieszkańCom Gór

Dziś Tatry z roku na rok przeżywają coraz większe oblężenie turystyczne –a wszystko zaczęło się jeszcze w drugiej połowie XIX wieku. To wtedy Zakopane zaczęło coraz częściej pojawiać się jako cel wakacyjnych podróży. Góry przyciągały kolejnych śmiałków spragnionych ekstremalnych przeżyć, a także miłośników przyrody, ciekawych tatrzańskiej flory i fauny. Niestety, zwiększona obecność człowieka w dolinach i na szczytach Tatr okazała się przynosić sporo złego, szczególnie zwierzętom. Na szczęście, znaleźli się tacy, którzy zawczasu dostrzegli rosnące zagrożenie. Rok 1865 przyniósł nadzieję głównie dla świstaków i kozic górskich, które coraz liczniej padały ofiarą kłusowników. Rozpoczęła się wtedy batalia krakowskich przyrodników o roztoczenie opieki nad zagrożonymi gatunkami. Jednym z czołowych zwolenników ochrony tych zwierząt był profesor zoologii Maksymilian Nowicki. Konieczne były działania na wielu frontach – zarówno w lokalnych społecznościach, jak i w środowisku wiedeńskich elit.

Profesor, wspólnie z innym popularyzatorem turystyki tatrzańskiej – księdzem Eugeniuszem Janotą z Towarzystwa Naukowego Krakowskiego, pisał broszury ukazujące katastrofalne skutki kłusownictwa. Świstaki zabijano dla tłuszczu o właściwościach leczniczych, kozice zaś trafiały na stoły zamożnych przedstawicieli galicyjskich elit. Ostatecznie w 1868 roku urzędnicy dali się przekonać. Galicyjski Sejm Krajowy uchwalił ustawę względem zakazu łapania, wytępienia

i sprzedawania zwierząt alpejskich właściwych Tatrom, świstaka i dzikich kóz, a rok później prawo to zatwierdził sam cesarz Franciszek Józef. Ustawa ta miała pionierski charakter, gdyż wprowadzała kompleksową ochronę gatunkową, a nie jedynie zakaz okrutnego traktowania, jak dotychczasowe prawodawstwo światowe. Gdyby nie inicjatywa prof. Nowickiego i księdza Janoty, dziś prawdopodobnie nie spotkalibyśmy na górskich szlakach w Tatrach uroczych świstaków ani zwinnych kozic, gatunki te były bowiem na skraju wyginięcia.

Naukowym żywiołem prof. Maksymiliana Nowickiego była woda. Uczony przeprowadził pierwsze badania ichtiofaunistyczne w dorzeczu Dunajca, który swoje źródło ma Tatrach Zachodnich. Uznany zoolog jako pierwszy wyróżnił krainy rybne w rzece, stwierdzając występowanie w Dunajcu krainy pstrąga i brzany. Był też współzałożycielem Towarzystwa Tatrzańskiego w 1873 roku.

profesor z najwyższej półki

O ile w świecie naukowym Marian Smoluchowski doczekał się tytułu pioniera fizyki statystycznej, o tyle w świecie wysokogórskim, dosłownie i w przenośni, wspiął się na szczyty umiejętności alpinistycznych. Pierwszą wycieczkę w Tatry zaliczył już jako trzynastolatek, ale to była dopiero rozgrzewka. To w austriackich górach wytyczał nowe drogi skalne, w tym 16 prowadzących na niezdobyte jeszcze szczyty. W 1894 roku został pierwszym Polakiem, który

postawił stopę na wierzchołku liczącego ponad 4000 metrów wysokości Matterhornu. Po Alpach i Dolomitach przyszedł również czas na Tatry, do których Smoluchowski miał blisko po przeniesieniu się do Galicji. W 1912 roku objął katedrę fizyki doświadczalnej na Uniwersytecie Jagiellońskim, ale obowiązki naukowe nie przeszkadzały mu w pielęgnowaniu górskich pasji. W Tatrach słowackich, uczestnicząc w kilkuosobowej wyprawie, dokonał niezwykle trudnego przejścia zachodnią ścianą Małej Kończystej. Jego zainteresowanie górami nie ograniczało się jedynie do maszerowania po szlakach. Jeszcze w 1911 roku powierzono mu stanowisko prezesa Sekcji Turystycznej Towarzystwa Tatrzańskiego i okrzyknięto go „taternikiem nad taternikami”.

Rok 1917 wydawał się być kolejnym okresem intensywnej pracy i sportowych aktywności. Zimą Smoluchowski bawił na nartach, zjeżdżając z Czerwonych Wierchów – to była jego ostatnia wyprawa w Tatry. W czerwcu został wybrany na stanowisko rektora UJ, ale nie dane mu było doczekać końca swojej kadencji. Zmarł tego samego roku, w wieku zaledwie 45 lat, z powodu dyzenterii. Walery Goetel tak wspominał jego wyprawę z 1917 roku: Na ostatniej swej wycieczce w Tatry, odbytej na nartach na Czerwone Wierchy [...], wśród niezmiernie silnego wiatru halnego, zapowiadał mi z uciechą, że gdy wojna się skończy, na niejedną jeszcze pójdziemy wyprawę górską i niejedna boska na szczytach czeka go chwila.

72 alma mater nr 242
Krzyż Wincentego Pola – żelazny krzyż osadzony na kwarcytowym kamieniu w Dolinie Kościeliskiej; ok. 1876 Awit Szubert

Juwenalia Krako(w)skie 2023

Publiczność juwenaliowa

Krako(w)skie juwenalia – doroczne święto studentów i jedna z największych imprez muzycznych w Małopolsce, odbyły się dniach 16–21 maja 2023. Zgodnie z tradycją przez ulice miasta przeszedł korowód przebierańców. W ramach imprezy (w kilku strefach: Plaża – w Miasteczku Studenckim AGH, Żaczek – przed domami studenckimi „Żaczek” i „Polibuda” na terenie Politechniki Krakowskiej w Czyżynach) odbywały się koncerty znanych polskich wykonawców, a także rozgrywki sportowe w strefie Zielone przy Akademii Wychowania Fizycznego im. Bronisława Czecha. Organizatorami przedsięwzięcia byli: Uczelniana Rada Samorządu Studentów AGH, Samorząd Studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego, Samorząd Studencki Politechniki Krakowskiej, Samorząd Studencki AWF. Red.

73 alma mater nr 242 SCHOLARISSCHOLARIS
Aleksandra Drożdż Aleksandra Drożdż
Bogusław Stasiukiewicz Bogusław Stasiukiewicz
Mikołaj Cembaluk Mikołaj Cembaluk Mikołaj Cembaluk Dawid Pyttel Dawid Pyttel Bogusław Stasiukiewicz Bogusław Stasiukiewicz Bogusław Stasiukiewicz Mary Spolsky Chivas Król Igo Dżem Dżem Happy Sad Brodka Blaga Ania Leon

Jak płynnie wejść na rynek pracy, czyli o współpracy Uniwersytetu Jagiellońskiego z Shell Polska

Wdzisiejszych czasach młodzi ludzie coraz wcześniej zaczynają myśleć o rozpoczęciu aktywności zawodowej. Badania pokazują, że polscy studenci z roku na rok chętniej szukają pracy, elastycznie łącząc naukę z zarobkowaniem oraz zdobywaniem doświadczenia. W tym kontekście pojawia się odpowiedzialne zadanie dla uniwersytetów, które mogą pomóc swoim wychowankom w przygotowaniu do przyszłej kariery. Szkolenia i warsztaty to okazja do nawiązania kontaktów z potencjalnymi pracodawcami oraz możliwość poznania wymagań rynku pracy i tym samym zwiększenia szans na lepszy start po zdobyciu dyplomu. Przykładem takiej inicjatywy są warsztaty zorganizowane dla studentów filologii germańskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego przez Biuro Karier UJ, we współpracy z Shell w Krakowie, które odbyły się 20 kwietnia 2023 w Centrum Wsparcia

Dydaktyki Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Głównym punktem spotkania były warsztaty językowe, podczas których studenci wzięli udział w angażującej grze z wykorzystaniem niemieckiego słownictwa biznesowego. Był zatem element zdrowej rywalizacji, edukacji poprzez zabawę i, oczywiście, pozytywne emocje. Podczas rozgrywki uczestnicy mieli okazję podszkolić swoją znajomość języka w takich obszarach jak logistyka, transport czy rachunkowość. W trakcie warsztatów, prowadzonych głównie w języku niemieckim, pojawił się również wątek dotyczący warunków pracy w międzynarodowej korporacji. Pracownicy z działu Customer Operations opowiedzieli, czym na co dzień zajmują się w Shell Business Operations Kraków, jak wygląda praca z klientem na rynku niemieckim i jakie możliwości

dają podróże służbowe do siedziby Shell Deutschland GmbH w Hamburgu. Shell Polska, zatrudniając obecnie ponad 5000 pracowników, stał się jednym z największych i najlepiej rozpoznawalnych centrów biznesowych w Polsce. Jest liderem polskiego rynku, obejmując aż 12 różnych linii biznesowych – w tym finanse, IT, HR, obsługę klienta czy logistykę. Dla studentów filologii niewątpliwą zaletą jest różnorodność firmy pod względem narodowości. Obecnie krakowskie biuro Shell zatrudnia pracowników reprezentujących ponad 60 narodowości, liczba języków używanych w celach biznesowych zbliża się do 20, co stwarza ogromne możliwości dla absolwentów kierunków filologicznych. Szczególne miejsce na rynku pracy zajmują dziś osoby znające język

niemiecki, który jest nieustannie umacniającym się atutem w CV kandydatów do pracy w międzynarodowych korporacjach.

Istotną częścią takich spotkań ze studentami jest możliwość zadawania przez nich pytań. Młodzi ludzie, znający wartość swoich umiejętności na rynku pracy, są otwarci, ale i wymagający, więc warsztaty były okazją nie tylko do rozmowy na temat warunków zatrudnienia czy trybu pracy, ale także ekologii. To ważne i niesamowicie budujące, że studenci świadomie podchodzą do tematu globalnego ocieplenia i nie boją się zadawać trudnych pytań. Zmiany technologiczne i potrzeba radzenia sobie ze zmianami klimatycznymi spotykają się w Shell z wieloma konkretnymi rozwiązaniami, mającymi na celu przejście do systemu energetycznego opartego na źródłach

74 alma mater nr 242
Współpraca Uniwersytetu Jagiellońskiego z Shell Polska w Krakowie rozwija się dynamicznie Joanna Hładyłowicz

niskoemisyjnych, o czym mieli okazję opowiedzieć w trakcie zajęć pracownicy firmy. Dobrze jest widzieć obecne pokolenie studentów z powagą podejmujące temat dążenia do świata, w którym wreszcie zaobserwujemy spadek emisji dwutlenku węgla.

Jednym z kluczowych elementów wydarzenia było zaproszenie studentów filologii germańskiej do programu letnich staży, organizowanego przez Shell Polska. Pracownicy działu HR przybliżyli szczegóły tzw. Summer Internship Programme,

odbywającego się w miesiącach wakacyjnych (od lipca do września), w ramach którego uczestnicy będą mieli okazję odbycia w pełni płatnego stażu z certyfikatem ukończenia. To szansa na zdobycie doświadczenia w międzynarodowej firmie o światowej renomie w dziedzinie finansów, zasobów ludzkich, obsługi klienta czy logistyki. Dla przyszłych absolwentów filologii germańskiej to jednocześnie świetna okazja do wypróbowania swoich umiejętności i oswojenia się z użytkowaniem języka niemieckiego w sferze zawodowej. Warto dodać, że w ubiegłym roku spośród 85 uczestników Summer Internship Programme aż 55 osób zostało w firmie po zakończeniu stażu.

Należy pamiętać, że podjęcie pracy na etapie studiów to nie tylko uposażenie i kolejna pozycja do wpisania w CV. Badania pokazują, że studenci znajdujący zatrudnienie dodatkowo rozwijają umiejętności miękkie, takie jak komunikacja interpersonalna czy działanie zespołowe, a to obecnie bardzo cenione przez pracodawców atuty. Biorąc pod uwagę liczne korzyści wynikające z wczesnego przygotowania młodych ludzi do płynnego wejścia na rynek pracy, można spodziewać się rosnącego pola do działania samego Uniwersytetu, którego rolą będzie ułatwienie tego procesu w postaci chociażby wyżej opisanych warsztatów.

75 alma mater nr 242
Szkolenia i warsztaty zorganizowane przez Biuro Karier UJ we współpracy z Shell Polska to dla studentów znakomita okazja do nawiązania kontaktów z potencjalnymi pracodawcami i poznania wymogów rynku pracy Badania naukowe pokazują, że studenci pracujący w trakcie studiów, oprócz pozyskiwania środków utrzymania i doświadczenia, rozwijają również kompetencje miękkie, tak dziś cenione przez pracodawców Fot. Joanna Hładyłowicz

Współdziałanie, kreatywność, wiedza

17 marca 2023 na Wydziale Matematyki i Informatyki UJ otwarto pomieszczenia systemu Przestrzeni Kreatywnej Współpracy, służące, między innymi, do organizacji i realizacji projektów, warsztatów, szkoleń z wykorzystaniem metod kreatywnych i partycypacyjnych.

Wśród zaproszonych na tę uroczystość gości znaleźli się zarówno pracownicy Uniwersytetu Jagiellońskiego, jak i przedstawiciele szeroko pojętego otoczenia społeczno-gospodarczego, do którego w szczególności ta inicjatywa jest kierowana.

System PKW powstał w ramach Programu Strategicznego Inicjatywa Doskonałości na Uniwersytecie Jagiellońskim. Obecnie to pięć nowocześnie zaprojektowanych i wyposażonych sal, które znajdują się na pięciu wydziałach, w dwóch lokalizacjach – na tzw. II kampusie w centrum miasta oraz na Kampusie 600-lecia Odnowienia UJ: na Wydziale Studiów Międzynarodowych i Politycznych – sala nr 331 (III piętro), na Wydziale Matematyki i Informatyki – sala nr 0137/0138 (parter), na Wydziale Geografii i Geologii –

sala nr 1.19 (I piętro), na Wydziale Chemii – sala nr 0A-24 (parter), oraz na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej –sala nr 0329 (parter). Pomieszczenia te stanowić będą infrastrukturalne zaplecze dla działań podejmowanych w ramach

całego systemu PKW z partnerami społecznymi, gospodarczymi i publicznymi. Ale system to także ludzie, a więc Zespół ds. PKW, wydziałowi koordynatorzy oraz społeczność uniwersytecka PKW.

Wydarzenie zorganizowane 17 marca połączone zostało z zainicjowaniem pierwszego ogólnouniwersyteckiego działania w ramach systemu PKW – Semestratonu #SDG48h Challenge. To trwający semestr hackathon (maraton projektowania), w ramach którego studenci i doktoranci z różnych kierunków pracują pod opieką moderatorów procesu kreatywnego nad rozwiązaniem kluczowych problemów wskazanych przez ONZ w agendzie na rzecz zrównoważonego rozwoju ONZ. Semestraton zakończył się 16 czerwca 2023 publicznymi prezentacjami pomysłów wszystkich 14 grup, podczas, organizowanych także przez PKW, Targów Innowacji Społecznych.

Informacje na temat systemu PKW, sal oraz wydarzeń planowanych w Przestrzeniach Kreatywnej Współpracy dostępne są na stronie https://pkw.uj.edu.pl

76 alma mater nr 242
Kinga Guzik Zespół ds. Przestrzeni Kreatywnej Współpracy UJ Pomieszczenia Przestrzeni Kreatywnej Współpracy służyć mają, między innymi, do organizacji i realizacji projektów, warsztatów i szkoleń metodami kreatywnymi i partycypacyjnymi Przestrzeń Kreatywnej Współpracy to pięć nowocześnie wyposażonych sal na pięciu Wydziałach UJ: Studiów Międzynarodowych i Politycznych, Matematyki i Informatyki, Geografii i Geologii, Chemii, Zarządzania i Komunikacji Społecznej Fot. Adam Koprowski

HistoriUJemy

O dziurawej żakowskiej sakiewce

Myśląc o studiach w okresie średniowiecza lub nowożytności, moglibyśmy pokusić się o stwierdzenie, że niejeden student zaczynał je z pustą głową i pękatą sakiewką, za to kończył z ogromem wiedzy i zerowym „stanem konta”. To, oczywiście, daleko idące uproszczenie, bo do podjęcia studiów konieczna była znajomość chociażby łaciny, a na uniwersytetach pojawiała się również nieźle sytuowana młodzież. Nie zmienia to jednak faktu, że dla większości scholarów kwestie finansowe okazywały się wyzwaniem nie mniejszym niż zdawanie egzaminów.

niekońCzĄCa siĘ lisTa wydaTków

Teoretycznie w średniowieczu nie płaciło się ,,czesnego”, co nie oznacza jednak, że studia były tanie. Żakowskich wydatków było sporo. Opłata za wpisanie do metryki uniwersyteckiej, zakup książek, które przecież do najtańszych nie należały, czy zaopatrzenie się w materiały piśmiennicze to tylko wierzchołek góry lodowej. Do tego dochodziły koszty związane z otrzęsinami, wynagrodzenie płacone mistrzom za ćwiczenia i wykłady oraz wydatki związane z ewentualną promocją bakałarską lub mistrzowską. Mało tego! Osoby spoza Krakowa musiały przecież zadbać też o nocleg i mieć w zapasie pieniądze na powroty do domu rodzinnego. Z kolei na liście bieżących wydatków, poza jedzeniem, ubraniem czy opałem, pojawiały się od czasu do czasu niespodziewane koszty. Leczenie chorób czy zranień nie było tanie, a pomoc lekarska i zakup medykamentów potrafiły wpędzić w długi. Czasami żywiołowe temperamenty młodzieńców popychały ich do konfliktu z prawem i przekraczania uniwersyteckich regulacji, stąd też niejeden żak musiał zapłacić karę finansową za swoje wybryki. Ile to wszystko kosztowało? Według wyliczeń Krzysztofa Borody pięcioletnie studia na

Uniwersytecie Krakowskim w drugiej połowie XV wieku wiązały się z wydatkiem wynoszącym ponad 2 tysiące groszy, i to w tym najtańszym wydaniu. Wariant maksymalny oznaczał konieczność wygospodarowania ponad 4,5 tysiąca groszy. Czy to dużo czy mało? Dla porównania posłużą dwa przykłady. W 1431 roku 5 łanów ziemi uprawnej na terenie Prądnika Białego, w okolicach Krakowa, zostało sprzedanych za 8 tysięcy groszy, zaś w 1469 roku jedna z parceli z domem za murami Krakowa została zakupiona za 544 grosze.

Gdzie spaĆ?

Najbardziej oszczędni studenci zadowalali się zakwaterowaniem w szkołach parafialnych. Chociaż mieszkańcy burs płacili podobnie, nie mieli jednak warunków „all inclusive” – za wyżywienie trzeba było płacić osobno. W obu przypadkach minusem była dość długa lista zakazów, obostrzeń i nakazów, którym musieli się podporządkować lokatorzy. Łaknący większej swobody studenci szczególnie cenili sobie wynajmowanie kwater od

77 alma mater nr 242
Royal MS 17 E VII vol 1, British Library

krakowskich mieszczan. Manifestowano w ten sposób niezależność, za co jednak słono płacono. Koszty utrzymania na stancji były bowiem zdecydowanie wyższe niż w bursach – za roczny pobyt wraz z utrzymaniem trzeba było zapłacić nawet pięć razy więcej! Niejeden scholar tracił przez to „płynność finansową”, czego śladem są zapiski o długach w aktach sądu rektorskiego. Dla biednych żaków istniała jeszcze jedna sposobność taniego noclegu w Krakowie, i to w profesorskich kolegiach. Mowa o dwóch grupach: serwitorach i gracjalistach. Statuty Collegium Maius z XV wieku pozwalały profesorom posiadać na służbie studentów, tzw. serwitorów. W zamian za wikt i opierunek mieli oni usługiwać uczonym przy posiłkach i toalecie, sprzątać, a także przynosić z biblioteki potrzebne książki oraz sporządzać z nich wypisy. Na koszt wspólnoty kolegialnej każdy z mistrzów mógł posiadać jednego studenta, za każdego kolejnego wnosił dodatkową opłatę. Według regulacji z 1446 roku usługującym scholarom gwarantowano nocleg w mieszkaniach profesorskich. Drugą grupę stanowili tzw. gracjaliści, czyli ubodzy studenci. Pozwalano im spać kątem na korytarzach, w sieniach, na strychach bądź na podłodze kolegialnej jadalni. Również mieli służyć uczonym. Nocleg był darmowy, ale aby zjeść, musieli wnosić opłaty. Nieraz jednak jakiś profesor wziął takiego biedaka na utrzymanie, a okazana pomoc często procentowała. Gracjalistą był chociażby późniejszy dziewięciokrotny rektor Mikołaj z Szadka (XV/XVI wiek) czy wybitny poeta Szymon Szymonowic (XVI/XVII wiek).

kTo

zapłaCi za eGzamin?

Stałe opłaty uniwersyteckie, książki i utrzymanie w Krakowie razem wzięte wiązały się ze sporymi kosztami, ale dawnym scholarom dochodził jeszcze jeden spory wydatek: opłaty za promocje uniwersyteckie. Aby móc na nie liczyć, nie wystarczyło pomyślnie zdać egzaminy. Konieczne było zorganizowanie... imprezy z prezentami. Lista wydatków obejmowała wynajem odpowiednio dużej sali, kolację dla grona pedagogicznego

oraz podarunki dla promotorów i innych członków kolegium, a nawet wspólne wyjście do łaźni! Jak przekazują ustawy Wydziału Sztuk Wyzwolonych Uniwersytetu Krakowskiego z XV wieku, scholarzy po promocji bakałarskiej byli zobowiązani

z Jeżowa – żyjącego w okresie odrodzenia scholara Uniwersytetu Krakowskiego, którego choroba musiała mocno doświadczyć, skoro przerwał studia. Podobnych historii w tym czasie znamy więcej. Zachował się list węgierskiego studenta Uriela Majtényiego, który z Krakowa śle do ojca błagalną prośbę o pokrycie kosztów medyka. Skarży się, że bez pomocy będzie zmuszony sprzedać książki, gdyż nawet sam lekarz grozi powiadomieniem rektora w związku z jego niespłaconymi długami. Oczywiście, możemy się zastanawiać, czy student nie naciągał w ten sposób swojego rodziciela... Jedno jest jednak pewne – wielu żaków krakowskich nie stać było na chorowanie. Sprawą interesowały się władze Uniwersytetu. Na początku XVI wieku Maciej z Miechowa, fundując drugą katedrę medycyny, zobowiązał jej profesora, między innymi, do bezpłatnej pomocy ubogim studentom. Potrzeby musiały być jednak większe, skoro aż do końca XVIII wieku działał na Uniwersytecie specjalny lekarz mający dbać o biednych żaków.

Gdy Biedny sTudenT Choruje, w szpiTalu u św. roCha siĘ kuruje

do organizowania swoim mistrzom wspólnego „wypadu” do jednej z krakowskich łaźni. Oczywiście, wszystkie koszty kąpieli ponosili świeżo promowani. Wysokie opłaty odstraszały większość studentów, którzy ostatecznie rezygnowali z egzaminu końcowego lub przerywali naukę do czasu zebrania wystarczających środków finansowych. Według wyliczeń Krzysztofa Borody w latach 1433–1510 tylko co czwarty wpisany do metryki student zdobył stopień bakałarza, magisterium zaledwie co dwudziesty. W XVI wieku było jeszcze gorzej.

koszTowne Chorowanie

Żeby chorować, trzeba mieć końskie zdrowie i pękatą sakiewkę – przynajmniej wtedy, kiedy chce się wyzdrowieć. W dawnych wiekach niejeden studencki budżet został zrujnowany przez dodatkowe koszty związane z opłatami za lekarzy, lekarstwa czy pielgrzymki, uważane za część kuracji. Przykładem jest historia Andrzeja

Krakowski budynek przy ul. Szpitalnej 21 znamy dziś jako Dom pod Krzyżem. Od drugiej połowy XV wieku aż do końca nowożytności działał w tym miejscu szpital dla scholarów! Pomimo tego, że rodzina była daleko, a sakiewka pusta, studenci otrzymywali pomoc lekarską, darmowe leki i czysty ubiór. W ogrzewanej infirmerii czekało na nich 12 łóżek, a opiekę mogło otrzymać w tym przybytku około 20 studentów jednocześnie. Gdyby zaś któremuś ,,się zmarło” – fundowano pogrzeb. Na początku XVI wieku duchacy przekazali opiekę nad szpitalem radzie miejskiej, która delegowała do tego zadania dwóch prowizorów. Oprócz nich nad prawidłowym funkcjonowaniem lecznicy czuwali także biskupi krakowscy. Przyjmowany mógł być tylko student Uniwersytetu Krakowskiego, posiadający rektorskie świadectwo, „że się naukami bawił”, oraz jego koledzy, co „do szkół chodzą i nauki pilnują”. Te nakazy i zakazy są powtarzane w XVII i XVIII wieku – znak to, że były łamane. Dbano również o to, aby szpital

78 alma mater nr 242
Royal 14 E. VI, f.305v, British Library

był miejscem leczenia studentów, a nie ich przytułkiem czy miejscem długotrwałego pobytu.

każdy soBie radzi, jak może

Drożyznę produktów i wysokie koszty mieszkania odczuwało wielu studentów żyjących w XV–XVI wieku. Tym, którzy nie mogli liczyć na pomoc rodziny lub patronat, pozostawało znalezienie sobie jakiegoś dochodowego zajęcia. Nawet scholarzy bez stopni naukowych mogli pochwalić się w swoim „CV” szerokim wachlarzem doświadczenia zawodowego. Pracowali jako służący i korepetytorzy u mieszczan, a niejeden z nich trudnił się przepisywaniem i oprawą książek. Można było ich spotkać na drodze, ponieważ dorabiali sobie również jako posłańcy. Wiemy też o takich, którzy zarobkowali cerowaniem odzieży. Część krakowskich studentów radziła sobie także w inny sposób. Ci wywodzący się z chłopstwa i ubogiej warstwy mieszczańskiej udawali się na ulice miasta oraz przemierzali okoliczne wsie, prosząc o jałmużnę! Od końca XV wieku różne regulacje ograniczały tę praktykę, a historycy nie są zgodni, jak wielka była skala tego zjawiska. Warto jeszcze dodać, że w miarę zdobywania stopni naukowych bakałarze i magistrowie trudnili się już w coraz większym zakresie tylko pracą umysłową. Dopuszczali się przy tym pijaństwa, bójek, kradzieży – głód i pragnienie często prowadziły ich do kolizji z prawem. Biedni studenci oraz uczniowie szkół parafialnych w poszukiwaniu jakiegokolwiek pożywienia wędrowali od drzwi klasztornych do drzwi mieszczańskich z pieśniami i wierszami proszalnymi na ustach. Lamentując na swoją nędzę, próbowali skruszyć napotkane serca. Trudno określić skalę problemu, ale fakt, że w XV–XVI wieku w sprawę „scholares pauperes” angażowali się rektor, magistrat i sam król Stefan Batory, oznacza, że życie „o proszalnym chlebie” było praktyką powszechną. Pod koniec XVI wieku działalność żaków w tym obszarze została prawnie uregulowana i ograniczona. Pozwolono im zbierać datki i prowiant tylko w godzinach porannych oraz wieczornych posiłków, ponadto „na legalu” mogli żebrać tylko ci, których imiona i nazwiska zostały spisane. Kontrolę nad tymi bandami sprawował preceptor. Posiadanie prawnego upoważnienia do ubiegania się o jałmużnę nie oznaczało jednak dla żaków żebrzących końca restrykcji, po-

nieważ zostały im wyznaczone w mieście rewiry, co miało ograniczyć walkę między różnymi grupami o powiększanie swoich terytoriów.

koChani rodziCe, raTujCie!

Scholarzy, którzy tracili kontrolę nad swoim budżetem, mogli teoretycznie szukać ratunku w dorywczej pracy, ale zawsze była jeszcze przecież rodzina! Pod tym względem nic się do naszych czasów nie zmieniło. Za przykład może posłużyć list z 1501 roku, w którym uczący się na Uniwersytecie Krakowskim Uriel Majtényi błaga swojego ojca Jana o pieniądze. Węgierski student argumentował to koniecznością opłacenia medyka, który troszczył się o niego podczas choroby. Uriel, kreśląc pospiesznie słowa w Collegium Minus, próbował wziąć ojca na litość. Uskarżał się, że aby spłacić dług, będzie musiał sprzedać swoje książki i inny dobytek. Niestety, nie ma informacji, jaki był finał sprawy. Wiadomo tylko, że jeszcze w tym samym roku student ten przeniósł się na Uniwersytet Wiedeński. Żakowskie prośby o pieniądze płynęły ze wszystkich uniwersyteckich ośrodków w Europie. Szczególnie studiujący na Wydziale Sztuk Wyzwolonych mocno potrzebowali tego wsparcia. Niektórzy

rodzice mówili: Basta! Jeden z drukarzy z Bazylei, zirytowany wielkością potrzeb finansowych syna, paryskiego studenta, zrugał go słowami: „Może sądzisz, że mam osła, który wypróżniając się, z hukiem wybija pieniądze”.

Aby otrzymywać potrzebne floreny czy dukaty, trzeba było umieć przekonywać. Możliwość nauczenia się takiej perswazji w formie pisemnej była na zajęciach uniwersyteckich z epistolografii, czyli sztuki pisania listów. Wiele formularzy przeznaczonych dla studentów zawierało prośby do któregoś z członków rodziny o udzielenie pomocy materialnej.

Łukasz Pieróg

LITERATURA

H. Barycz, Historja Uniwersytetu Jagiellońskiego w epoce humanizmu, Kraków 1935.

K. Boroda, Studenci Uniwersytetu Krakowskiego w późnym średniowieczu, Kraków 2010.

Dzieje Uniwersytetu Jagiellońskiego w latach 1364–1764, red.

K. Lepszy, t. 1, Kraków 1964.

K. Morawski, Historia Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wieki średnie i odrodzenie, t. 1–2, Kraków 1900.

J. Sondel, Słownik historii i tradycji Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2012.

S.A. Sroka, List studenta Uniwersytetu Krakowskiego z 1501 roku, „Studia Historyczne” 2012, R. LV, z. 2 (218).

A. Włodarek, Architektura średniowiecznych kolegiów i burs Uniwersytetu Krakowskiego, Kraków 2000.

79 alma mater nr 242
UJ
Muzeum
Lansdowne 451 f. 234, British Library

GALERIA „ALMA MATER”

cz. 15

Niestety, niewiele z nich zachowało się do dziś, gdyż – jak pisze w katalogu towarzyszącym wystawie wybitny badacz twórczości Pinsla prof. Jan K. Ostrowski – jego dzieło zostało zmasakrowane przez dramatyczne wydarzenia historyczne. Prace, które szczęśliwie przetrwały, pochodzą, między innymi, ze Lwowa, Monasterzysk, Buczacza i Hodowicy. O samym artyście też niewiele wiadomo. Do-

piero w 1993 roku ustalone zostały jego imiona i orientacyjna data śmierci. Skąd pochodził? Z Austrii, Niemiec, Czech, Moraw? Do dziś pozostaje tajemnicą. Z zachowanych dokumentów wynika, że tworzył w latach 1750–1761 na południowowschodnich terenach Rzeczypospolitej. W 1750 roku miał warsztat w Buczaczu. W 1751 roku ożenił się. Miał dwóch synów. Współpracował z wybitnym architektem Bernardem Meretynem, w latach 1751–1758 projektantem i budowniczym kościoła w Hodowicy pod Lwowem. I to właśnie Meretyn namówił go do pracy nad wystrojem tej świątyni. Tak powstały ekspresyjne, mistrzowsko wyrzeźbione postacie Samsona, Abrahama, Izaaka, Matki Boskiej, Chrystusa, aniołów, św. Jana, zastygłe w przepełnionym dramaturgią ruchu. Te wyjątkowe dzieła jeszcze do 22 października 2023 można podziwiać na wystawie zorganizowanej na Zamku Królewskim na Wawelu, a częściowo także w 15. odsłonie GALERII „ALMA MATER”.

Prezentowane rzeźby to polichromowane i złocone dzieła sztuki. Na co dzień znajdują się w Lwowskiej Narodowej Galerii Sztuki im. Borysa Woźnickiego, skąd na wawelską wystawę zostały wypożyczone. Na przełomie lat 2012 i 2013 roku były eksponowane w Luwrze, trzy lata później w Pałacu Zimowym w Wiedniu, a w ubiegłym roku można je było zobaczyć także w Muzeum Narodowym Pałacu Wielkich Książąt Litewskich w Wilnie, a następnie na Łotwie w pałacu Rundāle w Pilsrundāle.

Na szczególną uwagę zasługuje, niepokazywana dotąd nigdy w Polsce, grupa Samson rozdzierający paszczę lwu. Absolutną wirtuozerią charakteryzują się także: grupa rzeźbiarska Ofiara Abrahama ,

Fot. Rita Pagacz-Moczarska

Dzieła rzeźbione mocnym wiatrem IMPRESSIONESIMPRESSIONES
Fenomenalny artysta o tajemniczej biografii, najwybitniejszy przedstawiciel lwowskiej szkoły rzeźbiarskiej, nazywany też przez badaczy prawnukiem artystycznym Wita Stwosza, prawdziwy ekspert w obróbce drewna. Johann Georg Pinsel. Jego pełne ekspresji dzieła – jakby rzeźbione mocnym wiatrem, zachwycają i są prawdziwym ewenementem w sztuce europejskiej.

figury – Matki Boskiej Bolesnej i świętego Jana, płaskorzeźba Jezus nauczający w świątyni, która stanowiła element kosza wysoko podwieszonej ambony i nigdy nie była przeznaczona do oglądania z bliska, oraz znakomita konsola ornamentalna, pierwotnie będąca podstawą figury Matki Boskiej Bolesnej.

– O niezwykłej skali talentu i mistrzostwie kompozycyjnym Pinsla świadczą wyostrzone rysy twarzy, z zaakcentowanymi kośćmi policzkowymi, i malowniczo potraktowane rozwichrzone włosy, a także geometryzowane draperie sprawiające wrażenie miotanych silnym wiatrem –akcentują kuratorki wystawy Joanna

Pałka i Agata Dworzak. Jak podkreślają, o znakomitym kunszcie mistrza z Buczacza świadczą również detale: ręce i stopy Salomona, rzęsy Abrahama czy dwie wypukłe łzy Matki Boskiej. Na wawelskiej wystawie znalazły się także wypożyczone ze Lwowa, pierwotnie pochodzące z ołtarza głównego kościoła w Hodowicy:

krucyfiks dłuta Macieja Polejowskiego oraz anioły Piotra Polejowskiego. Obaj ci wybitni rzeźbiarze byli uczniami Pinsla. Warte uwagi są też dwa dzieła z polskich zbiorów: nigdy niepokazywana, bardzo zniszczona rzeźba Chrystus Ukrzyżowany z tzw. lwowskiej szkoły rokokowej – zakupiona do kolekcji wawelskiej w 2021 roku, przypisywana Maciejowi Polejowskiemu, i pochodzący z hodowickiej świątyni krucyfiks procesyjny, przywieziony do Wrocławia podczas wysiedlenia z Hodowicy wiosną 1946 roku przez ostatniego proboszcza tamtejszej parafii księdza Jarosława Chomickiego. Rzeźby dotarły z Lwowa do Polski podczas rosyjskiej inwazji na Ukrainę. – Udzielenie im bezpiecznego schronienia przed wojną wywołaną przez Rosję było dla nas czymś oczywistym – mówi dr hab. Andrzej Betlej, profesor UJ, dyrektor Zamku Królewskiego na Wawelu i jeden z najbardziej wnikliwych badaczy dziedzictwa dawnego województwa ru-

skiego. Dla badań nad lwowską rzeźbą rokokową, oprócz profesorów Jana K. Ostrowskiego i Andrzeja Betleja, wśród współczesnych krakowskich naukowców zasłużyli się także prof. Piotr Krasny i dr Agata Dworzak.

– Rola Johanna Georga Pinsla w wykreowaniu niezwykle oryginalnego zjawiska artystycznego w postaci rzeźby lwowskiej w drugiej połowie XVII wieku była ogromna. [...] Właściwie wszyscy rzeźbiarze lwowscy z okresu około 1760–1790 nawiązywali do jego sztuki – pisze w katalogu prof. Jan K. Ostrowski. Dodaje też, że gdyby nie dokumentacja fotograficzna wykonana w okresie międzywojennym, działania Borysa Woźnickiego w latach 60. XX wieku oraz wysiłki niewielkiej grupy badaczy, nie oglądalibyśmy dziś prac Pinsla, który dopiero teraz, powoli zaczyna pojawiać się w podręcznikach sztuki powszechnej.

Rita Pagacz-Moczarska

81 alma mater nr 242
Johann Georg Pinsel, Samson rozdzierający paszczę lwu, ok. 1757–1758, drewno pełne, polichromowane, złocone, draperia postaci Samsona wykonana przeważnie z płótna utwardzonego zaprawą gipsowo-klejową; ze zbiorów Lwowskiej Narodowej Galerii Sztuki im. Borysa Woźnickiego Fot. Rita Pagacz-Moczarska
82 alma mater nr 242
Johann Georg Pinsel, Ofiara Abrahama, ok. 1757–1758, jedno z najwybitniejszych dzieł artysty, przedstawiające dramatyczny moment z Księgi Rodzaju (22, 1–14). Po lewej postać Abrahama, drewno pełne, polichromowane, złocone, miecz i podstawa srebrzone. Po prawej postać Izaaka, drewno pełne, polichromowane, złocone, stos srebrzony, draperia wykonana przeważnie z płótna utwardzonego zaprawą gipsowo-klejową; ze zbiorów Lwowskiej Narodowej Galerii Sztuki im. Borysa Woźnickiego Fot. Rita Pagacz-Moczarska

Ostre, przejmujące rysy twarzy Abrahama skontrastowane zostały z łagodnym i pełnym zdziwienia wyrazem twarzy Izaaka. Wzrok przyciągają kunsztownie wyrzeźbione rzęsy, a także włosy, ręce i stopy. Ofiara Abrahama jest jedną z najbardziej ekspresyjnych rzeźb powstałych w nowożytnej Europie Fot. Rita Pagacz-Moczarska

Fragment wystawy Ekspresja. Lwowska rzeźba rokokowa, prezentowanej na Zamku Królewskim na Wawelu. W środku: Krucyfiks wykonany przez Macieja Polejowskiego (warsztat Johanna Georga Pinsla), ok. 1757–1758, drewno pełne polichromowane. Po bokach Anioły Piotra Polejowskiego (warsztat Johanna Georga Pinsla), ok. 1757–1758, drewno częściowo drążone, polichromowane, złocone. Po lewej: Matka Boska Bolesna (Matka Boska ocierająca łzę) Johanna Georga Pinsla, ok.1757–1758, jedna z najwybitniejszych rzeźb powstałych w XVIII-wiecznej Europie, drewno drążone, polichromowane, złocone, podstawa srebrzona. Po prawej: Święty Jan Johanna Georga Pinsla, ok. 1757–1758, drewno drążone polichromowane, złocone, podstawa srebrzona, święty Jan stanowi pendant do figury Matki Boskiej Bolesnej; ze zbiorów Lwowskiej Narodowej Galerii Sztuki im. Borysa Woźnickiego

Fot. Rita Pagacz-Moczarska

Johann Georg Pinsel, Matka Boska Bolesna (Matka Boska ocierająca łzę) Johann Georg Pinsel, Święty Jan
85 alma mater nr 242
W środku płaskorzeźba Jezus nauczający w Świątyni Johanna Georga Pinsla, ok. 1757–1758, drewno polichromowane, złocone. Dzieło stanowiło element kosza wysoko podwieszonej ambony. Po bokach personifikacje Starego i Nowego Testamentu autorstwa Piotra Polejowskiego, ok. 1757–1758, drewno drążone, polichromowane, złocone; ze zbiorów Lwowskiej Narodowej Galerii Sztuki im. Borysa Woźnickiego Zniszczona rzeźba Chrystus Ukrzyżowany z tzw. lwowskiej szkoły rokokowej, przypisywana Maciejowi Polejowskiemu, skrajnie ekspresyjna, o silnym ładunku emocjonalnym, ok. 1765 (?), drewno polichromowane, złocone. Niestety nie wiadomo, do którego kościoła rzeźba była przeznaczona. Od 2021 roku w kolekcji Zamku Królewskiego na Wawelu Fot. Rita Pagacz-Moczarska

Zegar-wiatrak i przekładnie rowerowe, czyli o XIX-wiecznym zegarmistrzu paryskim

XIXwiek

– czas pary i masywnych machinerii, oddziaływał silnie na wyobraźnię ludzi. To czas zabawy maszynami, tworzenia ruchomych figurek, zagadkowych konstrukcji i ogólnie bawienia się mechaniką. Zwiedzając Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego, w tzw. Sali Lunet można zobaczyć niezwykły zegar-wiatrak, powstały przed 1888 rokiem. Jest to zegar ze stacją meteorologiczną oraz ruchomymi łopatami. Forma wiatraka nawiązuje do młynów wieżowych w Anglii (na przykład Maud Foster Drain w Bostonie, Lincolnshire), ale dach i zwieńczenie jest bliższe formom francuskim (przykładowo wiatrak w Hauville w Normandii). Zegar wykonał francuski zegarmistrz, mechanik, złotnik i jubiler André Romain Guilmet (1827–1892) – niezwykły konstruktor i wynalazca. Umiłował on industrialne formy zegarów: lokomotywy, parowce, wiatraki, latarnie morskie, maszyny przemysłowe i inne. Wszystkie niezwykłe, prezentujące działanie mechanizmów.

Guilmet urodził się 10 grudnia 1827 w odległym o 70 kilometrów od centrum Paryża La Ferté-Gaucher jako syn Philéasa Germaina Guilmeta (1799–1865) i Claire Bourrrienne (1803–1858). Rewolucja przemysłowa rozgrzewała wyobraźnię – minęło zaledwie 20 lat od wybudowania pierwszego statku parowego w USA, a osiem od pierwszego parowca, który pokonał Atlantyk. We Francji powstawały linie kolejowe – gdy Guilmet miał dziesięć lat, otworzono pierwszą pasażerską linię kolejową w kraju, la chemin de fer de Paris à Saint-Germain.

Niewiele wiadomo o jego rodzinie, nauce czy wczesnej karierze zawodowej. Około 1854 roku, w wieku 27 lat, przejął od Marchala (młodszego) zakład zegarmistrzowski w Paryżu. Warsztat mieścił się przy Faubourg Saint-Martin 103 – niedaleko

wybudowanego w 1846 roku Gare du Nord. Rok później Guilmet ożenił się z wdową Marie Augustine Le Blond, której siostra,

Pauline Le Blond (1836–1899), w 1856 roku poślubiła Henriego Eugène’a Adriena Farcota (1830–1896). Farcot był cenionym zegarmistrzem, inżynierem mechanikiem, przemysłowcem, ale również lotnikiem i wynalazcą. Czy szwagrowie współpracowali ze sobą? Z całą pewnością, skoro rozwiązania konstrukcyjne zegarów produkowanych przez obu panów przenikały się i uzupełniały.

Około 1888 roku Guilmet przeniósł się na rue Charlot 83, niedaleko Place de la Republique. Założona przez niego spółka Guilmet & Cie działała do 1910 roku, czyli jeszcze 18 lat po jego śmierci. Jego dzieła cechuje zachwyt konstrukcjami, mechanizmami, nietypowymi rozwiązaniami i zagadkami. Jeśli chodzi o same mechanizmy zegarowe, to korzystał najczęściej z gotowych elementów, głównie firmy Japy Frères – pierwszej wielkiej manufaktury francuskiej produkującej przemysłowo

elementy, podzespoły zegarowe, ale i całe mechanizmy.

W 1867 roku Guilmet przedstawił i opatentował zegarek Mysterieuse (Brevet nr 783110), uzupełniając konstrukcję o kolejne patenty w 1872 i 1874 roku. Był to zegar figurowy, w cokole mieściły się mechanizm i tarcza, a kobieta przedstawiona na posągu trzyma w ręku nieruchomą nasadę wahadła. Wahadło ma przeźroczystą soczewkę –kryształową lub szklaną, porusza się „samo”, w magiczny sposób regulując pracę zegara. Drugą specjalnością Guilmeta były posągi „trzymające” wahadła zwieńczone puszką z mechanizmem. Cały ten układ – pręt i mechanizm – porusza się, zakreślając łuk, jak pałeczka w ręku mażoretki. Jednak największe bogactwo form rozwinął w zegarach przemysłowych. Warto wspomnieć, że dziełem Guilmeta są nie tylko zegary, ale również przekładnia łańcuchowa w rowerze. Takie pojazdy, na dodatek z lekką ramą złożoną z pustych rur, produkowała niemiecka firma Meyer & Compagnie od 1868 roku.

Zegar prezentowany w muzeum ma ruchome skrzydła wiatraka, pracujące niezależnie od niego. Są tylko ozdobą obiektu. Mechanizm nakręca się uchwytem znajdującym się za drzwiczkami w cokole. Do tego można odczytać temperaturę w stopniach Réaumura i Fahrenheita. Nad tarczą zegarową widoczny jest jeszcze barometr deformacyjny z puszką aneroidową. Dach wiatraka podnosi się i ukazuje mechanizm. Obiekt został kupiony w krakowskiej Desie w 1977 roku. Nie są znane jego szczegółowe losy, ale pewne światło rzuca napis wokół cokołu: Rada powiatowa swemu niestrudzonemu współpracownikowi 27/6/1888. Jedno jest pewne – prezent nie był ani banalny, ani tani. Odchodzący na emeryturę pracownik rady powiatowej musiał się dobrze zasłużyć.

Małgorzata Taborska

86 alma mater nr 242
Muzeum UJ
Zegar industrialny, wykonał André Romain Guilmet; Paryż, przed 1888 Ze zbiorów Muzeum UJ / Grzegorz Zygier Termometry z zegara-wiatraka Wiatrak wieżowy Maud Foster Drain w Bostonie (Lincolnshire) Zegar ze świecznikami, A. Guilmet, Paryż, ok. 1880 Rower konstrukcji Guilmet-Mayer Wiatrak wieżowy w Hauville (Normandia) Zegar Mysterieuse
Ze zbiorów Muzeum UJ Domena publiczna Ze
Domena publiczna Domena publiczna Ze zbiorów Muzeum UJ Ze zbiorów Muzeum UJ
Barometr z zegara-wiatraka
zbiorów Brooklyn Museum Catalogue du Musee des Arts et Metiers, Section DA: transport sur route, Paryż 1953, s. 40, fig. 8.

Wczesnoeuropejska porcelana o tematyce górniczej

Górnictwo

i porcelana? Cóż może łączyć ciężko pracujących w mrokach podziemi górników z kruchym pięknem białej porcelany? Jednak w XVIII wieku pracujących w kopalniach wyobrażano sobie „na salonach” zupełnie inaczej – postacie górników, które wówczas pojawiały się na kubkach, wazach i tabakierkach, miały kokardy przy czapkach, białe pończochy i buty ze złotymi sprzączkami. Czasami były to amorki ubrane w stroje górników.

Takie wizerunki początkowo powstawały na zamówienie Augusta Mocnego – króla polskiego i elektora saskiego, który lubił oglądać na stołach bankietowych figurki górników i majstrów wykonane z najdrobniejszymi szczegółami. W tym czasie saksońskie górnictwo przeżywało rozkwit i dostarczało ważnych

surowców dla szlachetnego produktu, dzięki któremu August Mocny przeszedł do historii – porcelany miśnieńskiej.

Właśnie ona fascynowała od młodości Achima Middelschultego – kolekcjonera z Essen. Spektakularne efekty jego wie-

loletniej pasji prezentuje wystawa w Muzeum Żup Krakowskich w Zamku Żupnym w Wieliczce pod tytułem Górnictwo i sztuka. Kolekcja porcelany Middelschulte , stanowiąc wyjątkową okazję, by zobaczyć doskonałą wczesnoeuropejską porcelanę

o tematyce górniczej. Zgromadzono na niej 170 porcelanowych obiektów z kolekcji uważanej za najważniejszą tego rodzaju na świecie. Powiększana zakupami na międzynarodowych aukcjach, budzi podziw znawców i amatorów pięknych przedmiotów. W jej skład wchodzą okazy o – niekiedy – dramatycznych dziejach. Ozdobą kolekcji są trzy filiżanki do czekolady ze spodkami, bogato malowane i złocone (około 1730–1735). Były odebrane prawowitym właścicielom przez hitlerowców i przeznaczone do muzeum führera w Linzu. Pod koniec wojny, ukryte w austriackiej kopalni w Altaussee, zostały tam odnalezione przez specjalny oddział alianckich wojskowych, tzw. Monuments Men, powołany do ochrony zabytków. Jedną z filiżanek kolekcjoner wypatrzył

88 alma mater nr 242
Kolekcja Fundacji Achima i Beate Middelschulte, przechowywana w Deutsches Bergbau-Museum Bochum Dekoracja środka stołu – Kopalnia, Miśnia, ok. 1752 i 1900, nowa forma z 1984

na wystawie w amsterdamskim Rijksmuseum i stwierdziwszy, że ukazuje najwcześniejsze znane dekoracje „górnicze” na porcelanie, zakupił ją po wystawieniu przez spadkobierców właścicieli na aukcji w Nowym Jorku we wrześniu 2021 roku.

W Wieliczce można oglądać najstarsze znane figurki górników oraz luksusowe przedmioty użytkowe – od zastawy stołowej po maleńkie puzderka na igły, pigułki czy tabakę. Delikatne obiekty, głównie z renomowanej manufaktury porcelany w Miśni, zachwycają znakomitym poziomem artystycznym, lecz nie mniej istotna jest ich wartość historyczna. Dzięki temu, że kolekcjonerowi udało się zgromadzić najrzadsze przedstawienia z XVIII wieku, zobaczymy sporo porcelanowych unikatów, istniejących tylko w jednym egzemplarzu. Zaliczają się do nich wczesne przedstawienia muzyków, wymodelowane w Miśni przez Georga Fritzsche (około 1730 roku) oraz inne na przykład z manufaktury w Würzburgu, która na dworze arcybiskupim działała tylko kilka lat, od 1775 roku). Porównywać można kolejne XVIII-wieczne serie pracowników i kapel górniczych z Miśni, Wiednia i Fürstenbergu. W kolekcji znajdują się jedyne XVIII-wieczne oryginały rzeźb górników (tzw. pruskie i hanowerskie) z berlińskiej wytwórni, których nie ma nawet w największym muzeum w pałacu Charlottenburg w Berlinie, wyspecjali-

zowanym w porcelanie z tej królewskiej manufaktury.

To świetna okazja, aby zapoznać się z twórczością najbardziej znanych artystów z Miśni. Można podziwiać malarskie popisy Bonaventury Häuera (1709–1782) i kunszt rzeźbiarski Johanna Joachima Kändlera (1706–1775) – najwybitniejszego modelarza miśnieńskiej wytwórni, który opracował niezliczone

wzory i wprowadził modę na porcelanowe figurki na stołach Europy. O niezwykłej inwencji i wirtuozerii czołowych twórców porcelany z Miśni zaświadcza ogromna dekoracja stołowa – o długości 110 i wysokości 72 centymetrów. Owalna, wieloczęściowa kompozycja daje pełny przegląd specjalności pracowników kopalni w miniaturze. Została wykonana z połączenia modeli opracowanych około 1752 roku przez Johanna Joachima Kändlera i być może modyfikowanych przez kolejnego rzeźbiarza – Michela Victora Aciera, oraz, około 1900 roku, przez Johanna Philippa Helmiga. Warto przenieść się w precyzyjnie odmalowany (często złotem!) świat górskich pejzaży, gdzie piętrzą się wydobyte rudy, poszukuje się nowych złóż przy użyciu różdżki, urzędnik instruuje kopacza przy pracy, ale także spacerują eleganckie damy i targują się kupcy. Ponadczasowa uroda porcelany, tego „białego złota”, które przed 300 laty zachęciło króla Augusta Mocnego do rozpoczęcia produkcji w Miśni, oczarowuje kolejne pokolenia.

Wystawę w wielickim Zamku Żupnym zorganizowało Muzeum Żup Krakowskich we współpracy z Niemieckim Muzeum Górnictwa w Bochum. Potrwa do 22 października 2023. Towarzyszy jej bogaty program wydarzeń, które można śledzić na stronie: www.muzeum.wieliczka.pl

Klementyna Ochniak-Dudek

89 alma mater nr 242
Kolekcja Fundacji Achima Beate Middelschulte, przechowywana w Deutsches Bergbau-Museum Bochum Kolekcja Fundacji Achima i Beate Middelschulte, przechowywana w Deutsches Bergbau-Museum Bochum Kolekcja Fundacji Achima i Beate Middelschulte, przechowywana w Deutsches Bergbau-Museum Bochum Naparstek, Miśnia, ok. 1740 Spodek filiżanki do czekolady z najstarszą sceną górniczą malowaną na porcelanie, Miśnia, ok. 1730 Unikatowe rzeźby putt, Miśnia, ok. 1750

Bogactwo niedopowiedzenia Kazimierza Wiśniaka

Kazimierz

Wiśniak odegrał niebagatelną rolę w tworzeniu krakowskiej Piwnicy pod Baranami, znaczący jest również jego scenograficzny wkład w rozwój polskiego teatru. Udowadniać tego nie trzeba. Warto natomiast od czasu do czasu przypominać niektóre z aspektów teatralno-piwnicznej działalności tego wspaniałego polskiego scenografa i ilustratora, autora ponad 2700 rysunków, ponad 300 projektów scenograficznych i ponad 100 obrazów. Od lat z powodzeniem czynią to kolekcjonerzy jego twórczości Maciej Rudy i Hieronim Sieński, którzy są szczęśliwymi posiadaczami całkiem pokaźnych już zbiorów. Część z nich prezentowali, między innymi, w Mińsku Mazowieckim, Jarosławiu, Klubie Aktora w Krakowie, Bibliotece Głównej AGH czy pomieszczeniach biurowych zaprzyjaźnionego z artystą Wydawnictwa Vandre. Niedawno w Archiwum Nauki PAN i PAU w Krakowie przy ul. św. Jana 26 przygotowali kolejną niespodziankę, organizując unikatową wystawę Kazimierz Wiśniak teatralny i piwniczny. Prace artysty powstałe w latach 1948–2022 oraz ogrom należących niegdyś do niego nieoczywistych bibelotów można na niej kontemplować z radością jeszcze do końca sierpnia 2023, od poniedziałku do piątku w godzinach 10–15.

Wśród setek wyeksponowanych na wystawie przedmiotów znalazły się rzeczy unikatowe: maszynopis napisanego po francusku skeczu piwnicznego

Madame la morte, jedyny egzemplarz wykonywanego w Piwnicy pod Baranami monologu Kadzielnica miłości albo tajemnice parawanu Markizy, napisanego odręcznie dla Barbary Nawratowicz – odtwórczyni roli Markizy, oryginalne rysunki do pierwszego polskiego komiksu Szaszkiewiczowa, czyli Ksylolit w jej życiu, publikowanego w „Przekroju” w 1958 roku, miśnieńska filiżanka z serwisu rodzinnego Szaszkiewi-

nr 242
Fot. Rita Pagacz-Moczarska Jeden z dzienników Kazimierza Wiśniaka Kazimierz Wiśniak podczas otwarcia wystawy w Archiwum Nauki PAN i PAU w Krakowie przy ul. św. Jana 26; 24 kwietnia 2023

czowej podarowana Kazimierzowi Wiśniakowi po opublikowaniu komiksu, winieta tytułowa „Przekroju” z 1976 roku z rysunkiem wykonanym na 20-lecie Piwnicy pod Baranami, a także projekty kostiumów teatralnych i scenografii oraz dziesiątki plakatów. Zainteresowanie zwiedzających budzą również pierwsze opublikowane rysunki Kazimierza Wiśniaka – wysłane na konkurs

ogłoszony przez tygodnik „Film” w 1953 roku, za które artysta otrzymał trzecią nagrodę, dokumenty złożone przez niego do rektoratu Akademii Sztuk Plastycznych w Krakowie w 1953 roku oraz dyplom jej ukończenia z 1959 roku, a ponadto kartki pocztowe wysyłane do przyjaciół, rękopis jednego z dzienników artysty, obraz Theatrum mundi ukazujący codzienny widok

z okna mieszkania Kazimierza Wiśniaka, Plan Lasku Wolskiego przygotowany do książki Joanny Olczak-Ronikier Piwnica pod Baranami, czyli koncert wybitnych samouków oraz projekty okładek do płyty CD z piosenkami Ewy Demarczyk.

Wzrok przyciąga portret Wiesława Dymnego, narysowany węglem przez Kazimierza Wiśniaka w 1953 roku, najprawdopodobniej pomiędzy październikiem a grudniem, gdyż w październiku obydwaj rozpoczęli studia na Akademii Sztuk Plastycznych w Krakowie (obecnie Akademii Sztuk Pięknych) i mieszkali w akademiku w jednym pokoju. Ciekawostką jest też karta telefoniczna z rysunkiem Kazimierza Wiśniaka – jedna z sześciu wydanych przez Telekomunikację Polską w 2001 roku z okazji 40-lecia Piwnicy pod Baranami, oraz słynna szopka z Zagórza.

Ta wystawa to kolejna niezwykła podróż w niekonwencjonalny świat wybitnego polskiego rysownika i scenografa – uważnego obserwatora drobin świata, intrygującego bogactwem niedopowiedzenia. Łodzianina z urodzenia, ale krakowianina z wyboru.

Rita Pagacz-Moczarska

91 alma mater nr 242
Fot. Rita Pagacz-Moczarska Kazimierz Wiśniak, Podglądacze, 2007, akryl na płótnie, 65 x 80 cm Fragment wystawy z „Latarnią” – piwnicznym periodykiem redagowanym przez Kazimierza Wiśniaka, 11. odcinkiem komiksu Szaszkiewiczowa, czyli Ksylolit w Jej życiu oraz miśnieńską filiżanką z serwisu rodzinnego Szaszkiewiczowej Kazimierz Wiśniak, Szaszkiewiczowa, czyli Ksylolit w Jej życiu, oryginalne rysunki do pierwszego polskiego komiksu publikowanego w „Przekroju”, tusz, 1958 Kazimierz Wiśniak, Kadzielnica miłości albo tajemnice parawanu Markizy, jedyny egzemplarz wykonany ręcznie dla Barbary Nawratowicz – odtwórczyni roli Markizy

Krajobrazy Krakowa w obiektywie Marii Baścik

Kraków – patrząc na miasto z góry – to tytuł wyjątkowej wystawy fotograficznej autorstwa Marii Baścik, którą do końca maja można było oglądać w Bibliotece Nauk Przyrodniczych UJ przy ul. Gronostajowej 7 w Krakowie. Wystawa, zorganizowana przez Instytut Geografii i Gospodarki Przestrzennej UJ oraz Bibliotekę Nauk Przyrodniczych, powstała z fascynacji miastem, z potrzeby uchwycenia jego urody nie tylko ze względu na bogatą historię i zabytki, ale także urozmaiconą rzeźbę terenu i niezwykłe oazy zieleni.

Autorka wystawy, Maria Baścik, nie korzysta z nowoczesnych technik fotografii, wykorzystujących drony, ale wspina się z aparatem na najwyższe dostępne obiekty, przez co zdjęcia są bardziej efektowne, a przekazane w nich emocje niepowtarzalne. W zależności od punktu widokowego zmienia się perspektywa patrzenia, przestrzeń układa się w różnorodne mozaiki przyrodniczo-architektoniczne, tworząc niekiedy zaskakujące krajobrazy.

Historyczny zespół Krakowa należy do najstarszych układów architektoniczno-urbanistycznych w Polsce. Doskonale zachowany jest XIII-wieczny układ urbanistyczny miasta, z rynkiem, w obrębie

którego znajduje się bazylika Mariacka i kościół św. Wojciecha, wieża ratuszowa oraz Sukiennice. Nad dachami Krakowa górują charakterystyczne sylwetki obiektów sakralnych, które stanowią dominanty krajobrazowe w przestrzeni miejskiej. Najbardziej rozpoznawalne z nich to Wzgórze Wawelskie z zamkiem królewskim i katedrą, a także kopce: Kościuszki, Piłsudskiego, Krakusa i Wandy, oraz wieże i kopuły kościołów: gotyckich, barokowych, modernistycznych, a także współczesnych kościołów w Łagiewnikach. Ze świeckich budowli bardzo wyraźnie zaznaczają się w krajobrazie wieżowce: K-1 (tzw. Błękitek), Unity Tower (do niedawna znany jako „Szkieletor”) oraz Biprostal, wieża telewizyjna na Krzemionkach, a także kompleks elektrociepłowni Czyżyny i kominy huty Arcelor Mittal.

Stare Miasto, Wawel i Kazimierz wpisano w 1978 roku na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, w uznaniu ich unikatowej wartości uniwersalnej. Ponadto Stare Miasto wraz z Wawelem, Stradomiem, Kazimierzem, Podgórzem, Nowym Światem i Piaskiem zostało uznane w 1994 roku za pomnik historii. Zagrożenia zabytkowego krajobrazu spowodowały, że

w 2010 roku na terenie Starego Miasta utworzono park kulturowy, który jest jedną z form ochrony zabytków.

Istotny element krajobrazu Krakowa stanowią kompleksy zieleni, między innymi tereny Twierdzy Kraków, wszystkie kopce, Błonia, Planty, powstałe w miejscu średniowiecznych fortyfikacji Starego Miasta, a także bulwary wiślane, parki rzeczne funkcjonujące w oparciu o wyrazistą sieć hydrograficzną oraz zieleń wzdłuż ciągów komunikacyjnych. Ich struktura przestrzenna jest ukształtowana zarówno przez warunki naturalne, jak i przez celową działalność człowieka.

Maria Baścik to rodowita krakowianka, absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego, przez wiele lat pracująca w Instytucie Geografii i Gospodarki Przestrzennej UJ, obecnie na emeryturze. Z zamiłowania krajoznawczyni, podróżniczka i fotografka, członkini Polskiego Towarzystwa Geograficznego, Towarzystwa Miłośników Historii i Zabytków Krakowa oraz Krakowskiego Klubu Fotograficznego.

Anita

Instytutu Geografii i Gospodarki Przestrzennej

Renata

Biblioteka Nauk Przyrodniczych UJ

92 alma mater nr 242
Panorama Krakowa w obiektywie Marii Baścik Maria Baścik Maria Baścik

Ósma gala „Mądrej Książki Roku”

Książka i możliwość czytania to jeden z największych cudów ludzkiej cywilizacji. Maria Dąbrowska

M

ądre książki to takie, które pokazują, jak wiele informacji o naszym świecie można zdobyć, gdy naturze zadaje się inteligentne pytania i wnioskuje na podstawie faktów oraz weryfikuje hipotezy – powiedział przewodniczący jury konkursu „Mądra Książka Roku 2022” prof. Stanisław Kistryn podczas dorocznej gali, w trakcie której ogłoszono wyniki konkursu na najlepszą książkę popularnonaukową wydaną w języku polskim w ubiegłym roku. Przewodniczący jury podkreślił, że nagrodzono właśnie tych autorów, którzy umiejętność zadawania inteligentnych pytań posiedli. Wskazał też ważną rolę wydawców oraz ich odwagę w podejmowaniu wydawniczych przedsięwzięć.

Uroczysta gala główna „Mądrej Książki Roku” (którą poprzedziło rozstrzygnięcie konkursu dla małopolskich szkół średnich i pokaz filmów reklamowych 24 maja 2023) odbyła się 25 maja 2023 na terenie Muzeum Inżynierii Miejskiej przy ul. św. Wawrzyńca w Krakowie, w ramach Copernicus Festival 2023. Po przerwie spowodowanej pandemią uroczystość znów przybrała formę stacjonarną, ku zadowoleniu wszystkich obecnych – jak zauważył prof. Kistryn, słusznie konstatując, że atmosfera spotkania „twarzą w twarz” jest nieporównywalna do spotkania na łączach.

Jak zawsze, nominowano 15 pozycji: dziesięć książek dla dorosłych i pięć dla dzieci. W poszczególnych kategoriach laureatami zostali:

– Kevin Peter Hand – otrzymał nagrodę główną. „Mądrą Książką Roku 2022” została publikacja Pozaziemskie oceany. Poszukiwanie życia w głębinach kosmosu, w tłumaczeniu Zuzanny Lamży, wydana przez Wydawnictwo Copernicus Center Press;

– Łucja Malec-Kornajew – otrzymała tytuł „Mądrej Książki Roku 2022 dla dzieci” za książkę Złoty pociąg i inne największe zagadki historii sztuki w Polsce, ilustrowaną przez Aleksandrę Gołębiewską, wydaną przez Wydawnictwo Znak Emotikon;

– Brian Hare, Vanessa Woods – otrzymali nagrodę społeczności akademickiej UJ za pozycję Przetrwają najżyczliwsi. Jak ewolucja wyjaśnia istotę człowieczeństwa?, w tłumaczeniu Kaspra Kalinowskiego, wydaną przez Wydawnictwo Copernicus Center Press;

Nagrody główne przyznało jury w składzie: prof. Stanisław Kistryn (Uniwersytet Jagielloński), dr Monika A. Koperska (Stowarzyszenia Rzecznicy Nauki, MAK Art & Science Productions), dr Kamil Kopij (UJ, portal Mądre Książki), Michał Olszewski („Gazeta Wyborcza”), Marta Seweryn (Carbon Footprint Foundation), Aleksandra Stanisławska (Crazy Nauka), Leszek Szumlas (Mądre Książki), Marta Alicja Trzeciak (Mądre Książki i Centrum Nauki Experyment w Gdyni). Gospodarzem uroczystości po raz kolejny był Wojciech Wocław.

Copernicus Center Press

– Łucja Malec-Kornajew za Złoty pociąg i inne największe zagadki historii sztuki w Polsce zdobyła również nagrodę internautów i czytelników „Gazety Wyborczej”. Co ważne – po raz pierwszy w tej kategorii mogli głosować wszyscy internauci, również nieposiadający konta w domenie gazeta.pl.

Konkurs „Mądra Książka Roku” ma na celu zmotywowanie autorów i wydawców do dbania o najwyższy poziom literatury popularnonaukowej. Organizatorem wydarzenia jest Uniwersytet Jagielloński, właściciel portalu Mądre Książki. Tegoroczni partnerzy to: Copernicus Festival, „Gazeta Wyborcza”, program „Inicjatywa Doskonałości – Uczelnia Badawcza” na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz księgarnia De Revolutionibus Books i portal Cafe Nauka.

93 alma mater nr 242
ABP
Kevin Peter Hand otrzymał nagrodę główną: „Mądrą Książką Roku 2022” została publikacja jego autorstwa Pozaziemskie oceany. Poszukiwanie życia w głębinach kosmosu, w tłumaczeniu Zuzanny Lamży, wydana przez wydawnictwo Laureaci konkursu „Mądra Książka Roku 2022” wraz z członkami jury, od lewej: Marta Seweryn, dr Kamil Kopij, Leszek Szumlas, Łucja Malec-Kornajew, Anna Steć, Zuzanna Lamża, Magdalena Kędzierska, Piotr Majorczyk, prof. Stanisław Kistryn, Adrian Ochalik Domena publiczna Adam Koprowski

Półka nowości

Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego

Magdalena Brodacka-Dwojak Środkowoeuropejczyk – gatunek na wymarciu?

Narracje tożsamościowe na wybranych przykładach prozy czeskiej i polskiej XX i XXI wieku

Środkowoeuropejczyk Magdaleny Brodackiej-Dwojak przychodzi o czasie, nareszcie się nie spóźnia, nie jest wczorajszy ani też nie w głowie mu fruwanie w obłokach, nie udaje kogoś innego, nie myli autoironii z autonegacją, nie traci tożsamości przez jej zwielokrotnienie, nie staje w poprzek drogi Europejczykowi, przyznaje, że ma wiele twarzy i że zdarza mu się upaść, zagaja istotną rozmowę ze światem i sąsiadom stara się patrzeć prosto w oczy, sam w oczach mając – obok dziedzicznego lęku – przebłysk nadziei. Mogłoby go nie być, lecz – wbrew jakże licznym i, zdawałoby się, trzeźwym sceptykom – rzeczywistym jawi się długie trwanie idei Europy Środkowej, co doskonale potrafi uchwycić autorka. Czytana w czas wojny w Ukrainie książka Magdaleny Brodackiej-Dwojak przywraca nas Europie Środkowej już nie tylko z otwartą raną przeszłości, lecz także – a może przede wszystkim – ze świadomością, że horyzont przyszłości otwiera rodzinność tożsama z solidarnością z innymi.

Krzysztof Czyżewski

Tomasz Sierotowicz Pozyskiwanie otwartego kapitału intelektualnego

W niniejszej monografii przedstawiono pierwsze zastosowanie modelu pozyskiwania otwartego kapitału intelektualnego do przeprowadzenia analizy i ewaluacji porównawczej zróżnicowanego pozyskiwania tego kapitału dwóch odrębnych grup innowacyjnych małych i średnich przedsiębiorstw. Przedmiotem analizy stały się prowadzące działalność w Polsce przedsiębiorstwa należące do branż usług opartych na wiedzy oraz wysokich technologiach. Dystynktywną cechą zastosowanego modelu, świadczącą o jego znaczącym charakterze naukowym, jest dekompozycja na wewnętrzny i zewnętrzny strumień pozyskiwania otwartego kapitału intelektualnego przez odrębne grupy innowacyjnych przedsiębiorstw objętych badaniem. Zastosowanie tego modelu przyniosło nową wiedzę o zróżnicowanym pozyskiwaniu otwartego kapitału intelektualnego, stanowiącą oryginalne rezultaty prac badawczych, które wpisują się w dorobek dyscypliny nauk o zarządzaniu i jakości. Wskazano również na możliwości zastosowania uzyskanych wyników w praktyce zarządzania pozyskiwaniem otwartego kapitału intelektualnego w przedsiębiorstwach objętych badaniem.

Marian Stępień

Jarosław Iwaszkiewicz mniej znany

O Iwaszkiewiczu napisano sporo. Do tej pory nie powstała jednak obszerniejsza praca ukazująca autora Sławy i chwały w jego działalności publicznej, nie tylko jako jednostkę – artystę, lecz także jako kogoś, kto pełni rozmaite społeczne funkcje przedstawicielskie, a jego praca nie ma już wyłącznie indywidualnego wymiaru artystycznego, ale stanowi część kierowniczą dokonań zespołowych. Na tle rozległych i złożonych uwarunkowań literatury pokazuje się Iwaszkiewicz jako żywy człowiek, uwikłany, jak każdy, w codzienne i dziejowe troski, kłopoty, tragedie, chwile szczęścia, zachwytu, zwątpień i klęsk. Autor, skupiając się na innym aspekcie biografii Iwaszkiewicza niż czysto prywatne i indywidualne twórcze życie, pokazuje go w nowej perspektywie poznawczej, buduje obraz „mniej znany”, często zaskakujący, niejednokrotnie fascynujący, a przy tym niepozostawiający czytelnika obojętnym. Taki Iwaszkiewicz zadziwia, intryguje, czasami budzi współczucie, niekiedy może irytację i Schadenfreude, refleksję nad czysto ludzkimi cechami kogoś co najmniej niebanalnego, jeśli zgoła nie wybitnego.

Włodzimierz Próchnicki

Stanisław Przybyszewski

Dla szczęścia. Złote runo. Goście. Matka. Śnieg

Dzieła literackie. Edycja krytyczna.

Tom 8

pod redakcją Gabrieli Matuszek-Stec

Stanisław Przybyszewski to jeden z najbardziej wyrazistych twórców modernistycznych, który zaznaczył swe miejsce w polskiej i niemieckiej literaturze. Już za życia stał się legendą – przez Strindberga nazwany „genialnym Polakiem”, w środowisku berlińskim określany mianem „króla bohemy” i „nowego Mesjasza literatury”, w Polsce uznany został za inicjatora modernistycznego zwrotu w literaturze, wielką sławą cieszył się w Rosji i krajach słowiańskich.

Edycja, która wychodzi w Wydawnictwie Uniwersytetu Jagiellońskiego, obejmuje wszystkie utwory literackie Przybyszewskiego powstałe w języku polskim: poematy prozą, powieści, opowiadania, dramaty oraz towarzyszące tym utworom autorskie wstępy, a także inedita i drobne przekłady. W przypadku niemieckich pierwodruków przeprowadzono porównanie obu wariantów utworów, fragmenty zmienione lub opuszczone w polskich wydaniach zostały przetłumaczone na język polski i zamieszczone w aparacie krytycznym. Każdy tom zawiera rozbudowany dodatek krytyczny i obszerny wstęp historycznoliteracki, ale edycja jest przyjazna dla wszystkich czytelników, zarówno znawców, jak i zwykłych fanów literatury.

94 alma mater nr 242

Fundacja dla Wydziału Lekarskiego Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego

Michał Chlipała, Ryszard W. Gryglewski, Artur Hartwich, Janusz Legutko

Zarys dziejów najstarszej w Polsce katedry chirurgii

Rok 1780 zapisał się chwalebnie w dziejach medycyny krakowskiej i polskiej. Z dyplomem doktora medycyny z Włoch do Krakowa wrócił Andrzej Badurski. Po drodze zwiedził w Wiedniu nową instytucję – klinikę powołaną do kształcenia lekarzy. Związawszy się z Wydziałem Lekarskim krakowskiej Akademii, postanowił stworzyć podobną. Trudności były duże – przede wszystkim brak właściwego budynku. Istniały, co prawda, w Krakowie szpitale, ale, żaden z nich nie nadawał się do zorganizowania w nim kliniki. Pojawił się pomysł, aby wykorzystać budynek klasztoru jezuitów, których dobra przeszły w ręce Komisji Edukacji Narodowej. Tu właśnie powstała pierwsza w Polsce klinika uniwersytecka, a dokładniej trzy: internistyczna (choć tak jej wtedy nie nazywano), chirurgiczna i położnicza. [...]

W 1827 roku dobrowolnie rozwiązała się loża masońska, a swój dworek na Wesołej oddała klinikom. Radość była wielka! Nastąpiło uroczyste otwarcie, z mową inauguracyjną prof. Macieja Józefa Brodowicza. Jednak wkrótce okazało się, że krzyki rodzących kobiet i płacz noworodków utrudniają chorym powrót do zdrowia, klinika położnicza musiała więc wrócić do Szpitala św. Łazarza. Pozostały jedynie klinika chirurgiczna, w rękach Ludwika Bierkowskiego oraz klinika chorób wewnętrznych, którą prowadził Maciej J. Brodowicz. Po śmierci Brodowicza chirurgię objął Jan Mikulicz-Radecki z Wiednia, który podjął, bez efektu, trud pozyskania funduszy na budowę nowego gmachu. Miejsce Mikulicza-Radeckiego zajął następnie Ludwik Rydygier. W tym czasie ministrem skarbu w Wiedniu został Polak, co przyczyniło się do szybkiego przyznania funduszy na budowę. 5 października 1889 uroczyście otwarto nową klinikę. Nie była to jeszcze „biała chirurgia”. Oddział chirurgiczny Szpitala św. Łazarza wyszedł z czasem z mnisich cel dawnego klasztoru, bo nadbudowano dla niego całe piętro. Wymagania nowoczesnej chirurgii stawały jednak się coraz większe. Doktor Alfred Obaliński stał się nie tylko twórcą „drugiego nurtu” krakowskiej chirurgii, ale dzięki jego wysiłkom w 1893 roku powstał nowy pawilon, czyli osobno stojący budynek dla oddziału chirurgicznego – z cegły klinkierowej, a zatem był koloru czerwonego. Wtedy zauważono, że kontrastuje z białą elewacją kliniki uniwersyteckiej – „białą chirurgią”.

Streszczając jej dalsze dzieje: po odejściu prof. Rydygiera do Lwowa na jego miejsce przyszedł Alfred Obaliński, po nim wybitny chirurg Bronisław Kader, a po jego odejściu z powodu choroby, na 17 lat, prof. Maksymilian Rutkowski. Krótko przed drugą wojną światową klinikę objął prof. Jan Glatzel. Po wojnie znalazła się na długie lata pod kierownictwem prof. Józefa Bogusza.

Ostatnie kilkadziesiąt lat to synteza nowych zastosowań technologicznych w chirurgii oraz opracowanie nowoczesnych metod diagnostycznych i operacyjnych (przykładowo wykorzystanie fal ultradźwięków, oporu elektrycznego tkanek do koagulacji, stosowanie wchłanialnych atraumatycznych materiałów szewnych, implantów czy kabli światłowodowych do wizualizacji jam ciała). Robotyka zmieniła obraz sali operacyjnej, ukształtowała też nową sylwetkę chirurga.

Wyrażam nadzieję, że niniejszy album rozpocznie „złotą serię” opracowań historii kolejnych klinik Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Zdzisław Gajda

Fundacja Centrum Leczenie Szpiczaka

W najnowszej książce wydanej przez Fundację Centrum Leczenia Szpiczaka krakowscy lekarze w rozmowach z Elżbietą Borek dzielą się swoimi wspomnieniami i refleksjami. Przywołują sylwetki mistrzów, mówią o naukowych fascynacjach. Życie pokolenia urodzonego jeszcze przed drugą wojną światową często splatało się z historią kraju. Profesor Zbigniew Chłap, w latach 1943–1945 harcerz Szarych Szeregów, od 1973 kierownik Katedry Patofizjologii, a w latach 1991–1993 dziekan Wydziału Lekarskiego Akademii Medycznej im. Mikołaja Kopernika w Krakowie, uczestnik obrad Okrągłego Stołu, tak wspomina powstanie Stowarzyszenia, któremu przez lata przewodził: My, lekarze, stanowiliśmy w Krakowie największe koło „Solidarności”, większe nawet niż Kombinat im. Lenina. [...] Od razu, już w 1980 roku, nie czekając na odgórne dyrektywy, wzięliśmy inicjatywę we własne ręce. Od razu też rozpoczęliśmy akcje społeczne. [...] Stan wojenny, ogłoszony w Polsce 13 grudnia 1981, był trudnym czasem, ale stanowił też początek lawinowo narastających działań i akcji antykomunistycznych w różnych sferach życia. [...] Stan wojenny był także impulsem do rozpoczęcia działania Stowarzyszenia Lekarze Nadziei. Była to odpowiedź lekarzy na potrzeby ludzi pokrzywdzonych przez stan wojenny Oprócz wspomnień publikacja zawiera kilka artykułów, między innymi Liliany Sonik Lekarz – fach czy powołanie?, w którym autorka rozważa zagadnienia związane z zawodem medycznym: relacja z pacjentem, postawa wobec pracy, religia, poświęcenie, autorytet, władza. Z kolei prof. Ryszard W. Gryglewski w artykule „Doctor egregius”, czyli rzecz o Macieju z Miechowa przybliża biografię i dorobek najwybitniejszego krakowskiego lekarza przełomu XV i XVI wieku. Tom kończą Dekalog lekarza i Dekalog pacjenta autorstwa prof. Aleksandra B. Skotnickiego. Przypomina on słowa prof. Juliana Aleksandrowicza: Nie odbieraj nadziei bliźniemu swemu

Księgarnia Akademicka

Jadwiga Pstrusińska

Z Pasztunistanu: fragmenty literatury

Niniejsza książka zawiera przekłady wytrawnej znawczyni przedmiotu na skalę międzynarodową – prof. Jadwigi Pstrusińskiej. Przedstawiony zbiór obejmuje rozmaite rodzaje i gatunki literatury pasztuńskiej właściwie od początku jej istnienia niemal do dzisiaj. Antologia uwzględnia zarówno to, co nazywamy literaturą „wysoką”, jak i literaturę „ludową” – poezję, prozę oraz tak zwane małe formy literackie, czyli przysłowia. [...] Książka jest adresowana zarówno do badaczy Orientu, jak i studentów, a także innych czytelników zainteresowanych literaturą powszechną. Niniejsza publikacja niewątpliwie wzbogaca polską bibliotekę orientalistyczną.

Z recenzji Marka M. Dziekana

95 alma mater nr 242

KLUB CZYTELNIKA „ALMA MATER”

Szanowni Państwo!

Ukazujące się od 1996 roku czasopismo uniwersyteckie „Alma Mater” służy do prezentacji życia wspólnoty akademickiej najstarszej polskiej uczelni. W ciągu dwudziestu siedmiu lat – dzięki wspólnemu wysiłkowi autorów, współpracowników i redaktorów, dzięki życzliwości Czytelników i zaangażowaniu władz UJ – udało się stworzyć otwarte forum wymiany informacji i poglądów. Sukcesywnie zwiększała się częstotliwość ukazywania się pisma – kwartalnik stał się najpierw dwumiesięcznikiem, a następnie miesięcznikiem.

Wszystkim osobom zainteresowanym regularnym otrzymywaniem najnowszych edycji uniwersyteckiego czasopisma proponujemy członkostwo w Klubie Czytelnika „Alma Mater”. Każdy, kto wpłaci na konto Uniwersytetu Jagiellońskiego dowolną kwotę, pozwalającą na opłacenie kosztów przesyłki pocztowej, staje się członkiem naszego Klubu. Każdy Klubowicz otrzymuje pocztą gratisowy egzemplarz kolejnych numerów miesięcznika „Alma Mater”. Fundusze zgromadzone dzięki hojności naszych Czytelników przeznaczamy na pokrycie kosztów druku i dystrybucji pisma.

Dokonując wpłaty na podane w stopce redakcyjnej konto, prosimy o powiadomienie redakcji przez wysłanie e­maila (almamater@uj.edu.pl) lub przesłanie wypełnionej deklaracji na adres: 31­126 Kraków, ul. Michałowskiego 9/3.

Imię i nazwisko ..............................................................................

Adres

Telefon – faks – e­mail .........................................................................

Absolwent UJ: tak nie Jeśli tak, proszę podać wydział, kierunek i rok ukończenia studiów:

Deklaruję wpłatę (darowiznę) w wysokości

. . . . na konto Uniwersytetu Jagiellońskiego w 2022 roku.

Proszę o za pi sa nie mnie do Klubu Czytelnika „Alma Mater” i regularne przesyłanie miesięcznika UJ. Wyrażam zgodę – nie wyrażam zgody (niewłaściwe skreślić) na opublikowanie mojego imienia, nazwiska i miejsca zamieszkania na liście członków Klubu w miesięczniku „Alma Mater”.

96 alma mater nr 242
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . .
Podpis . . . . . . . . . . . . . . . . .

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.