Kraków, widok na Wawel i Planty od ul. św. Gertrudy Fot. Paweł Krzan
ALMA MATER SPIS TREŚCI
miesięcznik Uniwersytetu Jagiellońskiego grudzień 2023 – styczeń 2024 nr 246–247
ADRES REDAKCJI 31-126 Kraków, ul. Michałowskiego 9/3 tel. 12 663 23 50 e-mail: almamater@uj.edu.pl www.almamater.uj.edu.pl www.instagram.com/almamateruj RADA PROGRAMOWA Zbigniew Iwański Antoni Jackowski Zdzisław Pietrzyk Aleksander B. Skotnicki Joachim Śliwa OPIEKA MERYTORYCZNA Jacek Popiel REDAKCJA Rita Pagacz-Moczarska – redaktor naczelna Zofia Ciećkiewicz – sekretarz redakcji Alicja Bielecka – redaktor Anna Wojnar – fotoreporter
WYDAWCA Uniwersytet Jagielloński 31-007 Kraków, ul. Gołębia 24 PRZYGOTOWANIE DO DRUKU Opracowanie koncepcji pisma Rita Pagacz-Moczarska Opracowanie graficzne i łamanie Agencja Reklamowa „NOVUM” www.novum.krakow.pl Korekta – Elżbieta Białoń, Alicja Bielecka, Ewa Dąbrowska DRUK Drukarnia Pasaż sp. z o.o. 30-363 Kraków, ul. Rydlówka 24 Pierwsza strona okładki: Rynek Główny w Krakowie fot. Paweł Krzan Czwarta strona okładki: Hołd Trzech Króli, stalle północne (fragment) w prezbiterium Kościoła Mariackiego, ozdobione w 1635 roku przez Fabiana Möllera płaskorzeźbami ze scenami z życia Chrystusa i Marii fot. Rita Pagacz-Moczarska Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych, zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów, zmian tytułów oraz zmian redakcyjnych w nadesłanych tekstach, nie odpowiada za treść reklam i ogłoszeń. Numer zamknięto 19 grudnia 2023.
ISSN 1427-1176 konto : Uniwersytet Jagielloński PEKAO SA 87124047221111000048544672 z dopiskiem: ALMA MATER – darowizna
Fot. Paweł Krzan
nakład: 1450 egz.
Actualia
Dyplomatyczne wizyty ............................................................................................................................. Zofia Małysa-Janczy – Akademia Goncourtów w Krakowie! .................................................................. Początki polskiej Nagrody Goncourtów ................................................................................................... Kraków bez barier . ................................................................................................................................... Wspieramy krakowskie Hospicjum św. Łazarza ...................................................................................... Aleksandra Kulig – Rekrutacja 2023/2024 w liczbach . ........................................................................... XVIII Dni Jana Pawła II ...........................................................................................................................
6 8 9 10 11 12 13
Universalia
Filologia – od/nowa – z prof. Magdaleną Popiel oraz dr. hab. Tomaszem Bilczewskim, profesorem UJ, rozmawia Rita Pagacz-Moczarska ...................................................................................................... 14
Personae
Kamil Kaczmarek – Jubileusz prof. Magdaleny Popiel ............................................................................ Ryszard Nycz – Trzy spojrzenia z lotu ptaka . ........................................................................................... Losy absolwentów Uniwersytetu Jagiellońskiego .................................................................................... Wykształcenie prawnicze ukształtowało mnie też jako człowieka – z Piotrem Hajdeckim rozmawia Piotr Rapciak ................................................................................. Magdalena Kunińska – O historii sztuki w monarchii habsburskiej ........................................................ VII Krakowskie Spotkanie Ekonomistów i Medyków EKONOMED 2023 ............................................
Historia Magistra Vitae
Aleksandra Powierska – 50 lat minęło... .................................................................................................. Magdalena Krokos – 240 lat Ogrodu Botanicznego . ............................................................................... Akademicki Dzień Pamięci 2023 ............................................................................................................. Przemysław Marcin Żukowski – Pamięć i dostojeństwo Uniwersytetu . .................................................. Doczesne szczątki prof. Aleksandra Brücknera spoczęły na cmentarzu Rakowickim . ........................... Renata Przybylska – Pomnożyciel polskości . .......................................................................................... Pamięci znakomitego uczonego . .............................................................................................................. Joachim Śliwa – Amelia B. Edwards i jej podróż w górę Nilu (1873/1874) . .......................................... Izabela Sołjan, Kazimierz Krzemień – Antoni Jackowski Przez życie z Geografią . ................................ Łukasz Tischner, Jan Zięba – Jan Józef Szczepański (1919–2003) – pisarz na czas nie-pokoju .............
20 22 24 24 28 29
30 32 36 38 46 46 51 52 57 60
Scholaris
Uczelnia i sport ......................................................................................................................................... 62 Łukasz Pieróg – HistoriUJemy ................................................................................................................. 63
Impressiones
GALERIA „ALMA MATER” .................................................................................................................. Rita Pagacz-Moczarska – Malarska wizja świata Lucyny Kuśnierczyk .................................................. Anna Lohn-Pieróg – Uniwersytecki zwierzogród .................................................................................... Klementyna Ochniak-Dudek – Kolekcja zabytkowych naczyń do soli w Wieliczce ...............................
66 66 72 76
Conventiones
Rower narzędziem badawczym – czy to możliwe? – z dr hab. Małgorzatą Michel, profesor UJ rozmawia Alicja Bielecka . ................................................................................................................... Marek Marko – Panneau décoratifs Jana Bukowskiego .......................................................................... Liliana Sonik – Cztery cnoty Jana Bukowskiego ..................................................................................... Andrzej Szytuła – Tatrzańskie szlaki profesorów . .................................................................................... Agnieszka Andreasik – Gdzie nauka spotyka się z troską o zdrowie psychiczne .....................................
Postscriptum
80 82 85 87 88
Przegląd wydarzeń .................................................................................................................................... 89 Półka nowości ........................................................................................................................................... 92
OD REDAKCJI Zapowiada się ciekawy rok. Pełen wyzwań, wyborów i zmian, związanych nie tylko z polityką. Na blisko 140 publicznych uczelniach wybrani zostaną rektorzy na kadencję 2024–2028. Zgodnie z nowelizacją ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, wprowadzonej w życie w lutym 2023 roku, o to stanowisko obecnie ubiegać się mogą osoby, które nie ukończyły 70 lat. Na Uniwersytecie Jagiellońskim nowego rektora, wyłonionego w głosowaniu kolegium elektorów spośród kandydatów wskazanych przez Radę Uczelni, poznamy w kwietniu 2024 roku. Relacje z poszczególnych etapów procesu wyborczego wszystkich władz Uczelni pojawiać się będą w kolejnych numerach „Alma Mater”. W tym natomiast warto zwrócić uwagę na artykuły poświęcone refleksjom o dziedzictwie akademickim Rzeczypospolitej w 84. rocznicę tzw. Sonderaktion Krakau, 50-leciu krakowskiej teatrologii i filmoznawstwa, badaniom Aleksandra Brücknera nad językiem polskim czy Akademii Goncourtów, której członkowie pod koniec października 2023 roku obradowali w auli Collegium Maius, a w Instytucie Filologii Romańskiej UJ spotkali się z krakowskimi studentami. Zachęcam także do przeczytania wywiadu – z prof. Magdaleną Popiel oraz dr. hab. Tomaszem Bilczewskim, profesorem UJ – dotyczącego VIII Światowego Kongresu Polonistów, zorganizowanego na Uniwersytecie Jagiellońskim pod intrygującym hasłem Filologia – od / nowa. Polecam również dwa teksty poświęcone znakomitemu i niezwykle wszechstronnemu artyście Janowi Bukowskiemu – twórcy polichromii i witraży w krakowskich obiektach sakralnych i użyteczności publicznej, autorowi, między innymi, wystroju sali obrad krakowskiego magistratu, a także, w latach 1904–1915, kierownikowi artystycznemu drukarni UJ. Mam nadzieję, że wzrok Czytelników przyciągną też prace krakowskiej artystki Lucyny Kuśnierczyk prezentowane w GALERII „ALMA MATER”, bogato ilustrowany materiał nawiązujący do wyjątkowej kolekcji ponad 1200 zabytkowych naczyń do soli, znajdujących się w wielickim Muzeum Żup Krakowskich, tekst o zwierzętach na trwałe wpisanych w historię najstarszej polskiej uczelni oraz artykuły, których bohaterami są: pisarz na czas nie-pokoju – Jan Józef Szczepański, podążający przez życie z geografią – prof. Antoni Jackowski czy angielska pisarka i podróżniczka Amelia B. Edwards. Serdecznie zapraszam do lektury, jednocześnie życząc Państwu – w imieniu swoim i redakcji – zdrowych i spokojnych świąt Bożego Narodzenia, a w nadchodzącym 2024 roku wszelkiej pomyślności i dobrych wyborów. Rita Pagacz-Moczarska
Szanowni Państwo, z okazji świąt Bożego Narodzenia całej społeczności akademickiej Uniwersytetu Jagiellońskiego życzę radosnego i spokojnego czasu w gronie najbliższych oraz spełnienia marzeń w nowym 2024 roku
Rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. dr hab. Jacek Popiel
Kraków, Rynek Podgórski Fot. Paweł Krzan
alma mater nr 246–247
5
ACTUALIA
Dyplomatyczne wizyty 23
października 2023 w Collegium Novum gościł ambasador Republiki Korei Hoonmin Lim, którego w swoim gabinecie przyjął rektor UJ prof. Jacek Popiel wraz z prorektor prof. Dorotą Malec. Ambasador zapewnił, że kierowana przez niego placówka zdecydowana jest wspierać wszelkie inicjatywy sprzyjające zacieśnianiu współpracy naukowej między Koreą a Polską, również w sferze
W Collegium Maius
działania na rzecz rozwoju dwustronnych programów wymiany studenckiej czy akademickiej. W ramach tych programów każdego roku Koreę Południową odwiedza
Rektor UJ prof. Jacek Popiel i ambasador Republiki Korei Hoonmin Lim
oraz południowokoreańskich ośrodków akademickich i naukowych. Rozpoczęte na UJ studia koreanistyczne można kontynuować w Republice Korei.
20–30 studentów z UJ. Ponadto w ostatnich pięciu latach powstało blisko 300 prac naukowych stworzonych wspólnie przez uczonych z Uniwersytetu Jagiellońskiego
Fot. Anna Wojnar
24
Spotkanie w gabinecie rektora UJ; od lewej: konsul Francji Cédric Peltier, prorektor prof. Dorota Malec, ambasador Republiki Francuskiej w Polsce Étienne de Poncins, rektor prof. Jacek Popiel, radca ambasady Audelin Chappuis i prof. Wacław Rapak
6
alma mater nr 246–247
października 2023 Uniwersytet Jagielloński odwiedził ambasador Republiki Francuskiej w Polsce Étienne de Poncins. Spotkanie, w którym wzięli udział rektor UJ prof. Jacek Popiel oraz prorektor prof. Dorota Malec, odbyło się w Collegium Novum. W wydarzeniu uczestniczyli również konsul generalny Francji w Krakowie Cédric Peltier, radca ds. kultury ambasady francuskiej Audelin Chappuis oraz Pauline Rouchouze z Konsulatu Generalnego Francji w Krakowie, a także dyrektor Instytutu Filologii Romańskiej prof. Wacław Rapak. Jak podkreśliła prof. Dorota Malec, Uniwersytet Jagielloński utrzymuje od wielu lat znakomite relacje z francuskimi ośrodkami naukowymi i akademickimi, współpracując z nimi zarówno na podstawie kilkudziesięciu porozumień zawartych na szczeblu wydziałowym i ogólnouczelnianym, jak i w ramach międzynarodowych zrzeszeń: Grupy Coimbra, sieci The Guild of European Research-Intensive Universities, Sieci Utrechckiej czy aliansu Una Europa.
24
listopada 2023 gościem na Uniwersytecie Jagiellońskim był ambasador Republiki Turcji w Polsce Rauf Alp Denktaş, któremu towarzyszył radca ambasady ds. edukacji Mehmetali Akdağ. Tureckich dyplomatów przyjął w Collegium Novum rektor UJ prof. Jacek Popiel. Obecna była również dr Karolina Wanda Olszowska z Instytutu Historii UJ. Rozmawiano o współpracy naukowców z Uniwersytetu Jagiellońskiego z przedstawicielami tureckiego środowiska naukowego i akademickiego. Rektor UJ wskazał na szczególną rolę Katedry Turkologii Instytutu Orientalistyki Wydziału Filologicznego UJ, gdzie studenci zorganizowali akcję pomocową na rzecz ofiar katastrofalnych trzęsień ziemi, które nawiedziły Turcję i Syrię w lutym 2023 roku. Rauf Alp Denktaş zaznaczył, że rozwój i umacnianie współpracy z najstarszą polską uczelnią i, szerzej, z krajowym środowiskiem akademickim i naukowym ma dla niego charakter
W Collegium Novum; od lewej: dr Karolina Wanda Olszowska, ambasador Republiki Turcji Rauf Alp Denktaş, rektor UJ prof. Jacek Popiel, radca ambasady Mehmetali Akdağ
Meksykańskie skarby mbasador Meksyku w Polsce Juan Sandoval Mendiolea gościł na Uniwersytecie Jagiellońskim 21 listopada 2023. Wziął udział w wernisażu wystawy zatytułowanej Meksykańskie skarby Biblioteki Jagiellońskiej, która powstała we współpracy z Ambasadą Meksyku w Polsce z okazji 95. rocznicy nawiązania relacji polsko-meksykańskich i wpisała się w liczne wydarzenia organizowane, by przybliżyć Polakom historię, kulturę oraz sztukę tego kraju. Dzięki zaprezentowaniu bezcennych i unikatowych dzieł z kolekcji Jagiellonki zwiedzający udali się w niezwykłą historyczną podróż – do okresu sprzed przybycia na teren Meksyku hiszpańskich konkwistadorów, poprzez czas podboju i kształtowania się tożsamości meksykańskiej w trudnym procesie stapiania się odmiennych kultur i cywilizacji. Zaprezentowano, między innymi, niezwykle rzadkie i cenne rękopisy, w tym faksymile kodeksów Azteków i Majów, XVI-wieczne spisy rdzennej ludności Meksyku w oryginalnym języku misteckim, starodruki – unikatowe katechizmy oraz podręczniki dla księży katolickich wskazujące, jak wpajać chrześcijaństwo Aztekom, mapy epoki prekolumbijskiej oraz z czasów po podboju Ameryki i inne eksponaty pochodzące z okresu od XVI do XIX wieku. Gości wernisażu powitał dyrektor BJ prof. Remigiusz Sapa. Przypomniał, że ambasador Meksyku Juan Sandoval Men-
celem jest opublikowanie w renomowanym wydawnictwie międzynarodowym książki dotyczącej relacji polsko-tureckich w XIX i XX wieku. Gości powitał dziekan Wydziału Historycznego prof. Stanisław Sroka.
diolea odwiedził już UJ pod koniec 2022 roku, wtedy też powstała koncepcja zorganizowania wystawy. Do licznie zebranych zwrócił się również prorektor UJ prof. Piotr Jedynak, podkreślając ogromne znaczenie prawie już stuletnich relacji polsko-meksykańskich. Natomiast ambasador stwierdził podczas wystąpienia, że prezentowane rękopisy i księgi dowodzą, że w przypadku Meksyku kształtowanie się tożsamości narodowej wiązało się ze spotkaniem dwóch odmiennych światów: kartezjańskiego, renesansowego świata hiszpańskiego oraz tajemniczego i magicznego świata złożonego z mozaiki rdzennych ludów i grup etnicznych, z których wiele było ze sobą skłóconych. Stworzenie tożsamości na tej bazie było cudem, gdy dodatkowo zauważymy, że przed przybyciem Hiszpanów sami
Aztekowie, konsolidując swoje wielkie imperium, podobnie jak europejscy kolonizatorzy, również spalili starożytne kodeksy ludów, które podbili. W tej perspektywie można docenić prezentowane na wystawie skarby, takie jak Kodeks Zouche-Nuttall, który przedstawia relacje społeczne i hierarchię społeczeństwa Misteków, rękopis zawierający anonimowe opisy nieznanych epizodów z czasów panowania królów katolickich czy katechizm spisany w języku hiszpańskim i misteckim. Kuratorka wystawy dr hab. Joanna Pypłacz podkreśliła natomiast, że ekspozycja to nietypowy zestaw obiektów, który po raz pierwszy w historii Biblioteki Jagiellońskiej jest prezentowany szerszej publiczności. Wystawę można było oglądać do 21 grudnia 2023.
AWoj
Fot. Anna Wojnar
A
priorytetowy, zatem jest przekonany, że w przyszłości będzie regularnie odwiedzał Uniwersytet Jagielloński. Następnie ambasador udał się do Collegium Maius, gdzie wziął udział w seminarium grupy badawczej, której
Podczas wernisażu w Bibliotece Jagiellońskiej; od lewej: dyrektor BJ prof. Remigiusz Sapa, dr hab. Joanna Pypłacz, prorektor UJ prof. Piotr Jedynak, ambasador Meksyku w Polsce Juan Sandoval Mendiolea
alma mater nr 246–247
7
Akademia Goncourtów w Krakowie! Z
Jak docenić literaturę? – spotkanie z Akademią Goncourtów podczas 15. edycji Festiwalu Conrada; Akademia Sztuk Teatralnych, 25 października 2023
Audelina Chappuis, przewodniczący Akademii Goncourtów Didier Decoin ogłosił trzecią selekcję książek nominowanych do Nagrody Goncourtów. Kolejnego dnia, w ramach Festiwalu Conrada, członkowie Akademii Goncourtów wzięli udział w dyskusji pod tytułem Jak doceniać literaturę?, którą poprowadziła Małgorzata Szczurek, współzałożycielka wydawnictwa Karakter. Ogłoszenie nazwiska zdobywcy nagrody Lista Goncourtów. Polski Wybór, przyznanej za książkę
Croix de cendre Antoine’a Sénanque, odbyło się w ramach spotkania z zeszłorocznym laureatem ‒ Grégoire’em Bouillierem. Podczas pobytu w Krakowie członkowie Akademii spotkali się także z polskimi studentami, by w Instytucie Filologii Romańskiej UJ opowiedzieć o swojej pracy, literaturze i jej roli w społeczeństwie, a także o czytelnictwie i krytyce literackiej.
Zofia Małysa-Janczy
Fot. Magdalena Bożek
pewnością pojawienie się w Krakowie w październiku 2023 roku członków jury najważniejszej francuskiej nagrody literackiej, jaką jest Prix Goncourt, wzbudziło wielkie zainteresowanie miłośników literatury. Są bowiem w tym gronie wielkie nazwiska zasłużonych dla francuskiej kultury pisarzy, którzy przyznając w każdy pierwszy wtorek listopada nagrodę Goncourtów, decydują o obliczu współczesnej literatury francuskiej. Wizyta francuskich pisarzy: Christine Angot, Pierre’a Assouline’a, Pascala Brucknera, Françoise Chandernagor, Philippe’a Claudela, Paule Constant, Didiera Decoina, Tahara Ben Jellouna i Camille Laurens, związana była z 25. rocznicą powołania nagrody Lista Goncourtów. Polski Wybór ‒ przyznawanej współczesnej powieści francuskiej przez studentów romanistyki z 12 polskich uniwersytetów. Coroczna edycja tego konkursu powiązana jest obecnie z Festiwalem Conrada i Targami Książki w Krakowie. 24 października 2023 w Auli Jagiellońskiej Collegium Maius, w obecności rektora UJ prof. Jacka Popiela, ambasadora Francji w Polsce Étienne’a de Poncins, konsula generalnego Francji w Krakowie i jednocześnie dyrektora krakowskiego oddziału Instytutu Francuskiego w Polsce Cédrica Peltiera oraz dyrektora Instytutu Francuskiego w Polsce
Spotkanie w Collegium Maius i pamiątkowy wpis do księgi; od lewej: prof. Krzysztof Stopka, przewodniczący Akademii Goncourtów Didier Decoin, prorektor UJ prof. Dorota Malec i rektor UJ prof. Jacek Popiel
8
alma mater nr 246–247
Spotkanie z członkami Akademii Goncourtów w Instytucie Filologii Romańskiej UJ; 26 października 2023
Początki polskiej Nagrody Goncourtów Wspomina prof. Marcela Świątkowska
N
gotuje ocenę. Wtedy przewodniczący tych lokalnych jury przyjadą do Krakowa i pod opieką jakiejś znanej osobistości przygotują swoją decyzję, która zostanie ogłoszona podczas obiadu we francuskiej restauracji Cyrano de Bergerac (podobnie jak czyni to Akademia Goncourtów, która obraduje w paryskiej restauracji Drouant). Ten scenariusz realizuje się już od 25 lat, z koniecznymi zmianami. Liczba uczestniczących w przedsięwzięciu uczelni osiągnęła obecnie 12. Dobitnie świadczy o tym, że pomysł został zaakceptowany przez sporą liczbę studentów, a najnowsza literatura francuska znalazła wiernych czytelników i krytyków. Pierwsze rozdanie nastąpiło w październiku 1998 roku. Nagrodę otrzymał wówczas Philippe Assouline za książkę La cliente, a decyzja została ogłoszona w obecności Czesława Miłosza. Wtedy też pojawił się pomysł, by nagrodzona przez studentów powieść została przetłumaczona na język polski i wydana przez polskie wydawnictwo, a wyróżniony autor przyjechał w następnym roku i spotkał się z polskimi czytelnikami. Wydarzenie, nagłośnione w krakowskich i francuskich mediach, znalazło także uznanie w gronie akademików, którzy w następnym roku przyjechali prawie w komplecie do Krakowa, by spotkać się z polską publicznością. Ta pierwsza wyprawa Akademii Goncourtów do Krakowa w 1999 roku była wydarzeniem bez precedensu w historii tej kapituły. W następnych latach studenci dopisywali w pracy nad oceną książek kolejnych
Magdalena Bożek
iewątpliwie może zaciekawić historia związku inicjatywy polskich studentów z tradycją jednej z najważniejszych nagród literackich w Europie, przyznawanej we Francji od 1903 roku. Ponieważ, jako dyrektor Instytutu Filologii Romańskiej UJ w latach 90. XX wieku, brałam udział w powołaniu tych spotkań literackich od samego początku, chciałabym opowiedzieć o ich powstaniu i związkach z Uniwersytetem Jagiellońskim. Pomysł umożliwienia studentom polskiej romanistyki kontaktu z najnowszą literaturą francuską narodził się jako odpowiedź na sytuację na krakowskiej romanistyce w połowie lat 90. Zastanawiając się nad uatrakcyjnieniem aktywności studentów poprzez nowe inicjatywy, przypomniałam sobie, że we Francji pojawiła się Nagroda Goncourtów przyznawana przez licealistów. Idea przeniesienia tego zamysłu na grunt polskich uczelni wydawała się karkołomna, ale dyrektor Instytutu Francuskiego Patrice Champion wykazał się wielkim zaangażowaniem i skuteczną dyplomacją w negocjacjach z Akademią Goncourtów. Dostaliśmy zielone światło w 1998 roku i wtedy rozpoczęła się epopeja Prix Goncourt. Choix Polonais. IFR UJ wspólnie z Instytutem Francuskim opracował scenariusz organizacji. Strona francuska wzięła na siebie logistykę, Uniwersytet Jagielloński stronę merytoryczną. Zwróciliśmy się do wszystkich romanistyk w Polsce, by powołali u siebie kilkuosobowe jury, które przeczyta 15 nominowanych książek i przy-
Studenci i studentki filologii romańskich w krakowskim Instytucie Francuskim obradują nad polskim wyborem Goncourtów w towarzystwie zeszłorocznego laureata Grégoire’a Bouilliera
autorów. Z pewnością do popularności tej inicjatywy przyczynił się też „entourage” krakowskiego spotkania, podczas którego obradowali w towarzystwie wielkich nazwisk polskiej literatury: Sławomira Mrożka, Julii Hartwig, Agaty Tuszyńskiej i innych. W późniejszych latach ustalił się zwyczaj, że w studenckich obradach uczestniczy laureat z poprzedniego roku. Warto podkreślić, że polscy studenci dwukrotnie nagrodzili Frederica Beigbedera i przetłumaczyli jego książkę 99 francs, odkryli też jednego z najbardziej kontrowersyjnych współczesnych francuskich pisarzy ‒ Michela Houellebecqa. Organizacja corocznych spotkań przeżywała swoje wzloty i upadki. Było to związane ze wzrostem liczby uczestników i koniecznych książek, innymi słowy ‒ z poszukiwaniem sponsorów. Wielkiej pomocy przy organizacji kolejnych edycji udzieliła Vera Michalski, właścicielka Wydawnictwa Literackiego w Krakowie. Dobrym duchem tego przedsięwzięcia ze strony Instytutu Francuskiego jest Magdalena Bożek, która od początku istnienia polskiej wersji Nagrody Goncourtów jest odpowiedzialna za organizację corocznych edycji i umiejętnie łączy ją z zapewnieniem dobrej atmosfery towarzyszącej debatom i dyskusjom. Warto także przypomnieć, że nie byłoby tego sukcesu bez pracy naszych kolegów zajmujących się nauczaniem współczesnej literatury francuskiej w instytutach romanistycznych w całej Polsce. Na naszym, krakowskim podwórku trud utrzymywania temperatury dyskusji nad współczesną prozą francuską wziął na siebie prof. Wacław Rapak ‒ obecny dyrektor Instytutu Filologii Romańskiej UJ, dr Ewa Andruszko oraz młoda ekipa wychowanek prof. Rapaka. Ich aktywność pozwala mieć nadzieję na kontynuację niegdysiejszego szalonego pomysłu. Przyjazd kapituły Akademii w tym roku do Polski, gdzie ogłoszona została lista czworga pretendentów do nagrody, był nie tylko wielkim wydarzeniem kulturalnym w Krakowie, ale także dowodem na to, że doceniono rolę tej inicjatywy w zapewnieniu „présence française” w innych krajach.
alma mater nr 246–247
9
Anna Wojnar
Kraków bez barier Laureaci XVI edycji konkursu „Kraków bez barier” za rok 2022
M
ałe Paderevianum UJ, Human Week – czyli Krakowski Tydzień Zdrowia Psychicznego oraz projekt nowatorskich implantów do leczenia nowotworów oka zostały nagrodzone w XVI edycji konkursu „Kraków bez barier” za rok 2022. Uroczysta gala konkursu, który ma na celu promocję dobrych praktyk, innowacji i rozwiązań architektonicznych oraz przedsięwzięć, które wspierają osoby ze szczególnymi potrzebami (w tym osoby z niepełnosprawnościami) w dostępie do życia społecznego i kulturalnego Krakowa, odbyła się 26 października 2023 w teatrze KTO. Pamiątkowe statuetki wręczył laureatom wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig. W uroczystości uczestniczyli, między innymi, pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. osób z niepełnosprawnościami Bogdan Dąsal, pełnomocnik rektora AGH ds. osób z niepełnosprawnościami prof. Barbara Gąciarz, członkowie komisji konkursowej oraz laureaci poprzednich edycji. Nagrody i wyróżnienia przyznano w pięciu kategoriach. Budynek biurowo-dydaktyczny, tzw. Małe Paderevianum, znajdujący się przy ul. Mickiewicza 11, otrzymał nagrodę główną w kategorii budownictwo dostępne (obiekty użyteczności publicznej) za wyjątkową trafność zastosowanych rozwiązań – zwłaszcza tych umożliwiających korzystanie z całego obiektu przez osoby z różnego typu niepełnosprawnościami. Celem inwestycji, która zakończyła się w styczniu 2023, była kompleksowa
przebudowa oraz modernizacja budynku, zgodnie z ideą realizowanej na Uniwersytecie Jagiellońskim polityki zapewniania dostępności. Nastąpiła poprawa standardu przestrzennego i użytkowego obiektu ze względu na zmianę jego funkcji z uwzględnieniem różnorodnych potrzeb użytkowników. W imieniu Uniwersytetu Jagiellońskiego nagrodę odebrał dziekan Wydziału Filologicznego dr hab. Władysław Witalisz, profesor UJ. Obecni byli także: zastępca kanclerza UJ Marek Uliński, dyrektor Centrum Dostępności UJ Ireneusz Białek oraz zastępczyni dyrektora CD UJ Katarzyna Duraj-Per. Nagrodę główną w kategorii projekty i wydarzenia społeczne promujące Kraków jako miasto przyjazne osobom z niepełnosprawnościami (wydarzenia) otrzymał Human Week – IV Krakowski Tydzień Zdrowia Psychicznego. Jest to przedsięwzięcie organizowane przez Szpital Uniwersytecki w Krakowie we współpracy z Uniwersytetem Jagiellońskim oraz Urzędem Miasta Krakowa. Jego celem jest poszerzanie świadomości mieszkańców Krakowa na temat różnorodnych problemów psychicznych oraz zagrożeń z tym związanych. Poprzez realizację wydarzeń kulturalnych i sportowych, a także wielu warsztatów i wykładów, organizatorzy pragnęli nie tylko zainteresować mieszkańców tematyką zdrowia psychicznego, ale także zwrócić uwagę na możliwość realnej pomocy, przeciwdziałając stygmatyzacji osób borykających się z tego typu problemami. Statuetkę odebrał
dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego Marcin Jędrychowski oraz kierownik Oddziału Klinicznego Psychiatrii Dorosłych, Dzieci i Młodzieży dr hab. Maciej Pilecki. W kategorii innowacyjne technologie i innowacyjne projekty badawcze nagroda główna została przyznana zespołowi naukowców z Akademii Górniczo-Hutniczej, którzy wraz z lekarzami z Kliniki Okulistyki i Onkologii Okulistycznej Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie wdrożyli autorską technologię pozwalającą na skutecznie leczenie nowotworów oka. Wspólnie z fizykami medycznymi opracowali technologię druku 3D wkładek polimerowych do aplikatorów ocznych. Rozwiązanie to jest stosowane w terapii guzów wewnątrzgałkowych, w tym nowotworów złośliwych, takich jak czerniak naczyniówki. Statuetkę odebrał Konrad Skórkiewicz z Katedry Fizjologii Wydziału Lekarskiego UJ CM. Statuetkę Herkulesa w kategorii osobowość roku odebrała Anna Waligóra – założycielka i prezes Fundacji Bariera. Została nagrodzona za 20-letnią działalność na rzecz osób z niepełnosprawnościami, promowanie ich integracji społecznej oraz walkę z dyskryminacją i własnymi ograniczeniami. Najlepszą firmą wspierającą Krakowską Kartę Rodziny z Niepełnosprawnym Dzieckiem została Fundacja Miejski Park i Ogród Zoologiczny. Wyróżnienie otrzymał WOMAI – Centrum Nauki i Zmysłów.
AWoj
Pozostali laureaci konkursu „Kraków bez barier” za rok 2022 – kategoria budownictwo dostępne – nagrody główne: Ogród Terapeutyczny przy Oddziale Zespołu Szkół Specjalnych nr 14 (przestrzeń publiczna) i Fort 52 „Borek” (obiekty i przestrzenie zabytkowe), wyróżnienie – Fort pancerny główny nr 52 ½ S „Sidzina” – kategoria innowacyjne technologie i innowacyjne projekty badawcze: prototyp spersonalizowanej stopy protezowej wykonany w technologii druku 3D (wyróżnienie) – kategoria projekty i wydarzenia społeczne promujące Kraków jako miasto przyjazne osobom z niepełnosprawnościami – nagroda główna: projekt społeczny „Futbol nie pyta o niepełnosprawność”, wyróżnienia: film dokumentalny For alma mater nr 246–247 10 Heroes, cykl „Zamigam Ci ballady, zamigam Ci romanse” oraz badania mammograficzne dla głuchych mieszkanek Krakowa i Małopolski.
III Charytatywny Amatorski Turniej Siatkówki
8
Zawodnikom kibicowali, od prawej: zastępca dyrektora Wydziału ds. Przedsiębiorczości i Innowacji UMK Wojciech Łaptaś, kanclerz UJ Monika Harpula, rektor UJ prof. Jacek Popiel, członek zarządu Towarzystwa Przyjaciół Chorych „Hospicjum im. św. Łazarza” Renata Połomska, dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie Marcin Jędrychowski, dyrektor ZSOS nr 2 Dorota Petlic
tatywnym Amatorskim Turnieju Siatkówki. W skład zespołu weszli: Patrycja Fałowska, Aleksandra Murzyn, Anna Skowrońska, Anna Zakrzewska, Szymon Buda, Eryk Czerwiński, Piotr Jedynak, Jerzy Kotlinowski, Paweł Moń, Łukasz Skalniak, Bartosz Skorupa, Marek Uliński, Piotr Urbanowicz, Gerard Żychowicz. Celem tego ważnego przedsięwzięcia była integracja środowisk, promowanie zdrowego stylu życia, a przede wszystkim wsparcie Hospicjum św. Łazarza w Krakowie. W trakcie samego turnieju zebrano kwotę wyższą niż pierwotnie zakładane 10 tysięcy złotych. Nadal można pomagać – dzięki uruchomionej wirtualnej skarbonce do wpłacania datków. Pierwszy turniej charytatywny odbył się w grudniu 2021 roku z inicjatywy uczniów i pracowników Zespołu Szkół Ogólnokształcących Sportowych nr 2 w Krakowie. W dwóch dotychczasowych edycjach
zwycięstwo przypadło właśnie tej drużynie. W tegorocznych rozgrywkach miejsca na podium zajęły, odpowiednio, drużyny: Uniwersytetu Jagiellońskiego – Collegium Medicum (złoty medal), Zespołu Szkół Ogólnokształcących Sportowych nr 2 (srebrny medal) oraz Uniwersytetu Jagiellońskiego (medal brązowy). Jednak najważniejszym celem wydarzenia jest zbiórka środków na rzecz krakowskiego Hospicjum św. Łazarza. Podczas poprzednich edycji wydarzenia udało się na ten cel zebrać blisko 16 tysięcy złotych.
KS, AB
Link do skarbonki: https://pomagam.pl/3-charytatywny-turniej Strona wydarzenia: https://www.uj.edu.pl/turniej-siatkowki
Fot. Kamil Sikora
grudnia 2023 Uniwersytet Jagielloński wraz z partnerami wziął udział w III Charytatywnym Amatorskim Turnieju Siatkówki, którego celem było wsparcie krakowskiego Hospicjum św. Łazarza. Wydarzenie odbyło się w hali Zespołu Szkół Ogólnokształcących Sportowych nr 2 w Krakowie, a udział w nim wzięło sześć drużyn: uczniów i pracowników ZSOS nr 2, pracowników Uniwersytetu Jagiellońskiego, Uniwersytetu Jagiellońskiego – Collegium Medicum, Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, Narodowego Centrum Promieniowania Synchrotronowego SOLARIS oraz Urzędu Miasta Krakowa. Warto nadmienić, że niespełna miesiąc przed wydarzeniem, 15 listopada 2023, w Sali Senackiej Collegium Novum UJ odbyło się symboliczne „pasowanie na zawodnika” – czyli wręczenie przez rektora UJ nominacji zawodnikom uniwersyteckiej drużyny, którzy wzięli udział w III Chary-
Kamil Sikora
Wspieramy krakowskie Hospicjum św. Łazarza
Pamiątkowe zdjęcie drużyn biorących udział w turnieju, wraz z organizatorami i gośćmi wydarzenia; ZSOS nr 2 w Krakowie, 8 grudnia 2023
alma mater nr 246–247
11
Centrum Promocji i Komunikacji UJ
Rekrutacja 2023/2024 w liczbach
Z
akończył się kolejny cykl rekrutacji na Uniwersytecie Jagiellońskim. W tym roku w Alma Mater Iagellonica przeprowadzono nabór na 265 studiów – 128 na studiach pierwszego stopnia i jednolitych magisterskich oraz 137 na studiach drugiego stopnia. W rekrutacji wzięło udział ponad 26 tysięcy kandydatów, którzy dokonali prawie 45 tysięcy zgłoszeń. W rekrutacji na rok akademicki 2023/2024 przygotowano niemal 17 tysięcy miejsc: blisko 10 tysięcy na studiach pierwszego stopnia i jednolitych magisterskich i niemal 6500 na studiach drugiego stopnia. Wśród studiów jednolitych magisterskich i studiów pierwszego stopnia niekwestionowanymi liderami rekrutacji były: psychologia o profilu ogólnym (przeszło 2000 kandydatów), prawo (blisko 1900 kandydatów), psychologia o profilu praktycznym (niemal 1900 kandydatów), kierunek lekarski (ponad 1200 kandydatów) oraz filologia angielska (przeszło 1200 kandydatów). Pod względem liczby kandydatów na miejsce największą popularnością cieszyła się psychologia o profilu ogólnym, gdzie liczba ta wyniosła nieomal
12
alma mater nr 246–247
19 osób na miejsce, za nią kolejno uplasowały się: filologia orientalna – japonistyka (prawie 16 osób na miejsce), kierunek lekarsko-dentystyczny (przeszło 14 osób na miejsce), ekonomia (blisko 14 osób na miejsce) oraz finanse, bankowość, ubezpieczenia (prawie 12 osób na miejsce). Spośród studiów drugiego stopnia najpopularniejsze okazały się: administracja (ponad 200 kandydatów), zarządzanie mediami i reklamą (blisko 200 kandydatów), a także socjologia, media społecznościowe w zarządzaniu i stosunki międzynarodowe, gdzie odnotowano po około 160 kandydatów. Czołówka pod względem liczby osób na miejsce prezentuje się następująco: zarządzanie mediami i reklamą, media społecznościowe w zarządzaniu, zarządzanie – psychologia w zarządzaniu oraz twórcze pisanie – około 3 osoby na miejsce. Kolejny rok z rzędu z sukcesu rekrutacji mogą się cieszyć programy prowadzone w języku angielskim. O przyjęcie na kierunki prowadzone w językach obcych ubiegało się ponad 1700 kandydatów. Największym zainteresowaniem cieszyły się studia prowadzone przez Szkołę Medyczną dla Obcokrajowców na Wydziale
Lekarskim – MD Programme in English (przeszło 400 kandydatów) oraz prowadzone przez Wydział Zarządzania i Komunikacji Społecznej studia drugiego stopnia – Business and Finance Management, na których chęć studiowania deklarowało prawie 300 kandydatów. W tegorocznej rekrutacji kontynuowano rozwijaną od kilku lat przez władze Uniwersytetu politykę projakościową. Dlatego od kandydatów na studia pierwszego stopnia i jednolite studia magisterskie posiadających polską maturę oczekiwano osiągnięcia odpowiednio wysokich wyników, uzyskanych wyłącznie na poziomie rozszerzonym (lub dwujęzycznym – w przypadku nowożytnych języków obcych). By zgłoszenia mogły być rozpatrywane, kandydaci musieli osiągnąć wynik kwalifikacji na poziomie co najmniej 40 punktów. W przypadku większości kierunków wyniki uprawniające do przyjęcia były jednak zdecydowanie wyższe. Najlepsze rezultaty osiągali kandydaci na studia pierwszego stopnia na kierunkach: informatyka analityczna, filologia orientalna – japonistyka i psychologia o profilu ogólnym, gdzie ostatnie
przyjęte osoby osiągnęły kolejno wyniki 98, 95 i 94,5 punktu. Uniwersytet Jagielloński cieszy się również niesłabnącym zainteresowaniem wśród cudzoziemców. W tegorocznej rekrutacji Uczelnia po raz kolejny zanotowała rekordową liczbę chętnych w grupie osób nieposiadających polskiego obywatelstwa: na studia prowadzone w języku polskim kandydowało ponad 2800 cudzoziemców z przeszło 100 krajów. Czekało na nich ponad 2600 miejsc. Największym powodzeniem cieszyły się studia jednolite magisterskie i studia pierwszego stopnia: zarządzanie – firmą, personelem, międzynarodowe, oraz informatyka analityczna (po 111 zgłoszeń), a także informatyka, filologia angielska i informatyka stosowana (około 100 kandydatów na każdy z kierunków). W roku 2023 rekrutację z sukcesem przeprowadziły również cztery szkoły doktorskie. Łączna liczba kandydatów
w tej grupie wyniosła ponad 700 osób na przygotowanych przeszło 300 miejsc. Nowe programy studiów W rekrutacji prowadzonej w roku 2023 oferta dydaktyczna Uniwersytetu została poszerzona o dwie nowości. Pierwszą z nich jest elektroradiologia. Są to studia drugiego stopnia prowadzone przez Wydział Nauk o Zdrowiu. Ich program zakłada naukę wykonywania badań diagnostycznych i terapeutycznych w zakresie radiologii, radioterapii i medycyny nuklearnej, a także diagnostyki elektromedycznej, co ma na celu wykształcenie nowej kadry dla potrzeb opieki zdrowotnej w kraju, a zwłaszcza szeroko pojętej diagnostyki obrazowej i elektromedycznej oraz radioterapii i medycyny nuklearnej. Podstawą kształcenia na tym kierunku jest wiedza ogólna z zakresu nauk medycznych, nauk o zdrowiu, a także nauk społecznych. Do-
tychczas na Uniwersytecie Jagiellońskim kierunek elektroradiologia był dostępny tylko na studiach pierwszego stopnia. Drugim kierunkiem, który zadebiutował w tym roku w ofercie UJ, jest filologia ukraińska: język – komunikacja – przekład. To propozycja Wydziału Filologicznego dla absolwentów studiów pierwszego stopnia, którzy nie tylko chcą nauczyć się języka ukraińskiego, ale także pragną poznać niezbędne konteksty kulturowe i zagadnienia związane z przekładem, również tekstów specjalistycznych. Celem studiów jest wykształcenie tłumaczy dysponujących wysokimi kompetencjami językowymi, kulturowymi i translatorskimi, które pozwolą na swobodne poruszanie się w przestrzeni szeroko rozumianych kontaktów polsko-ukraińskich.
Aleksandra Kulig
Dział Rekrutacji na Studia Centrum Wsparcia Dydaktyki UJ
XVIII Dni Jana Pawła II D
przewodnim Wiara i rozum. Główna sesja naukowa, o tym samym tytule, zorganizowana została 16 listopada w Collegium Novum. W programie wydarzenia znalazły się, między innymi, wystawa artystów i dydaktyków Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie Wiara i rozum, wykład ojca dr. hab. Mariana Zawady OCD Umysł zoptymalizowany – rozum wzmocniony wiarą. W 25-lecie „Fides et ratio” Jana Pawła II,
konferencje naukowe Copernicus Between Faith and Reason, Yesterday and Today i Korelacja rozumu i wiary w twórczości literackiej oraz w nauczaniu Jana Pawła II, sesja naukowa Muzyka wobec poezji i nauczania Karola Wojtyły i Jana Pawła II oraz wspólny koncert zespołów akademickich formacji artystycznych.
Red.
Fot. Anna Wojnar
ni Jana Pawła II, organizowane w Krakowie już od 18 lat, łączą wiele środowisk, którym bliska jest idea duchowości, dorobku i twórczości papieża Polaka. Osoba Jana Pawła II jest w ten sposób upamiętniana, a jego dziedzictwo popularyzowane wśród społeczności akademickiej Krakowa i całej Małopolski. W 2023 roku przedsięwzięcie odbyło się dniach 13–16 listopada 2023 pod hasłem
Główna sesja naukowa XVIII Dni Jana Pawła II, które odbywały się pod hasłem Wiara i rozum, odbyła się 16 listopada 2023 w auli Collegium Novum. Uczestników spotkania powitał rektor UJ prof. Jacek Popiel
alma mater nr 246–247
13
UNIVERSALIA
Filologia – od/nowa O VIII Światowym Kongresie Polonistów z prof. Magdaleną Popiel – honorową prezes Międzynarodowego Stowarzyszenia Studiów Polonistycznych (Katedra Antropologii Literatury i Badań Kulturowych), oraz dr. hab. Tomaszem Bilczewskim, profesorem UJ – prodziekanem ds. nauki i współpracy międzynarodowej, dyrektorem Centrum Studiów Humanistycznych (Katedra Międzynarodowych Studiów Polonistycznych) Wydziału Polonistyki UJ, rozmawia Rita Pagacz-Moczarska
14
alma mater nr 246–247
Prof. Magdalena Popiel
Archiwum Prywatne
■ Magdalena Popiel: Ostatni, VIII Światowy Kongres Polonistów ma bliższą i dalszą genealogię. Ta dalsza sięga początków XX wieku, kiedy na uniwersytetach europejskich zaczęły powstawać pierwsze katedry literatury polskiej, zazwyczaj jako dopełnienie studiów slawistycznych. Okres PRL był naznaczony piętnem infiltracji przez służby bezpieczeństwa szczególnie tego polonistycznego środowiska, które utrzymywało kontakty z naukowcami zagranicznymi. Po transformacji ustrojowej w 1989 roku podjęto starania o to, aby relacje polonistów pracujących w Polsce i tych prowadzących Polish Studies za granicą przybrały formę instytucjonalną. Starania badaczy wielu specjalizacji: historyków literatury, językoznawców i glottodydaktyków, zaowocowały, między innymi, powołaniem Międzynarodowego Stowarzyszenia Studiów Polonistycznych, mającego na celu wspieranie i promocję polonistyki zagranicznej. Stowarzyszenie miało za zadanie tworzyć tradycję cyklicznych spotkań kongresowych, których gospodarzami były poszczególne ośrodki uniwersyteckie. Kolejne kongresy – odby-
Archiwum Prywatne
□ Reprezentują Państwo Wydział Polonistyki UJ oraz Międzynarodowe Stowarzyszenie Studiów Polonistycznych – głównych organizatorów VIII Światowego Kongresu Polonistów, zrealizowanego na Uniwersytecie Jagiellońskim w dniach 12–14 lipca 2023. Przedsięwzięciu, którego pierwsza odsłona odbyła się w 1998 roku w Warszawie (Zjazd Polonistów Zagranicznych), od początku przyświeca idea integracji polonistyki „krajowej” ze środowiskiem polonistów pracujących na uniwersytetach poza Polską. Proszę powiedzieć, jak przebiega proces tej integracji?
Dr hab. Tomasz Bilczewski, profesor UJ
wające się w Poznaniu, Krakowie, Opolu, Katowicach, Wrocławiu – stały się polem wymiany doświadczeń dotyczących studiów polonistycznych i praktyki dydaktycznej w różnych kręgach kulturowych. Polemiki i dyskusje zmierzały do pokonywania barier między dyscyplinami – przede wszystkim językoznawstwem i literaturoznawstwem, oraz między strukturami polonistyki krajowej i zagranicznej. Doskonałymi świadectwami przemian międzynarodowego środowiska polonistycznego są publikacje wydawane po każdym kongresie, między innymi Literatura, kultura i język polski w kontekstach i kontaktach światowych – pod redakcją Małgorzaty Czermińskiej, Katarzyny Meller i Piotra Flicińskiego (Poznań 2007), Polonistyka bez granic – pod redakcją Ryszarda Nycza, Władysława T. Miodunki i Tomasza Kunza (Kraków 2010), czy Polonistyka na początku XXI wieku. Diagnozy. Koncepcje. Perspektywy – redakcja naukowa całości Jolanta Tambor (Katowice 2018). Pod pewnym względem kongres krakowski przed 15 laty był przełomowy – uświadomił on zmierzch epoki polonocentryzmu we wspólnych badaniach i wskazał priorytet nowego – komparatystycznego – ujęcia w wielokulturowym środowisku polonistów. To zadecydowało o wprowadzeniu nowych tematów wiodących w ostatnich kongresach: we Wrocławiu były to „archiwa”, w Krakowie – „nowa filologia”. □ Z jakimi ośrodkami naukowymi na świecie i na jakich płaszczyznach ta współpraca jest konstruktywna, a na jakim polu wciąż jeszcze wiele jest do zrobienia? ■ Magdalena Popiel: Sytuacja polonistyki zagranicznej w świecie jest bardzo dynamiczna. Wynika to z wielu czynników,
głównie koniunktury ekonomicznej w danych społecznościach. Zmiana struktury finansowania szkolnictwa, kryzys i oszczędności czynione przez uczelnie często powodują cięcia etatowe bądź likwidacje kierunków. Z drugiej strony – widoczny jest też brak zainteresowania dla kultury polskiej po boomie solidarnościowym lat 80. i 90. – to wszystko sprawia, że wyraźnie zmniejsza się liczba kandydatów na studia polonistyczne. Przemiany w funkcjonowaniu Polish Studies inaczej przebiegają w Europie, inaczej w Azji czy Amerykach. Zupełnie inne są tradycje istniejących tam polonistyk. Niektóre europejskie ośrodki – mające długą historię i ogromne zasługi, znikają z mapy w zastraszającym tempie, mimo że liczą sobie ponad 100 lat (taką rocznicę ciągle prężnie działającej polonistyki czeskiej i słowackiej fetowaliśmy na ostatnim kongresie w Krakowie), z kolei azjatyckie, przede wszystkim chińskie, powstają jak grzyby po deszczu. Te fakty mówią nie tylko o ilościowych zmianach geopolonistyki, ale przede wszystkim o zmianach jakościowych. Zainteresowanie Polską w Chinach ma dość partykularne polityczne motywacje, co znacząco wpływa na profil i poziom studiów polonistycznych – dominuje tu glottodydaktyka i ogólna, często powierzchowna, wiedza o polskiej kulturze. □ VIII Kongres, w którym uczestniczyło blisko 200 osób z pięciu kontynentów, odbył się pod hasłem „Filologia – od/ nowa”. W jakiej mierze powinno zmienić się podejście badaczy do istoty polonistyki w świecie w obliczu nowych wyzwań współczesności? ■ Tomasz Bilczewski: Wybierając hasło tegorocznego kongresu staraliśmy się połączyć tradycję z wyzwaniami współczesności. Wydaje się, że w niezwykle bogatych i zróżnicowanych metodach prowadzenia badań filologicznych – dziś rozmaicie nazywanych, a skoncentrowanych na języku i rozmaitych jego formach: od najprostszych do artystycznie wyrafinowanych, nadal kryje się spory potencjał poznawczy, który pozwala rozumieć dawne i towarzyszące nam procesy historyczne, społeczne wyobrażenia i potrzeby, a także sposoby budowania wspólnotowych więzi. Przedmiot naszych zainteresowań w gruncie rzeczy pozostaje ten sam, jednak podlega nieustannym przeobrażeniom, odpowiadając na zmieniające się warunki życia i potrzeby ekspresji, co skłania do korzystania z nowych narzędzi analizy i opisu, rozpoznawania nowych środowisk i technologii, w których polszczyzna funkcjonuje w całym bogactwie swych odmian, kontekstów i znakowych związków. Nie sposób mówić dziś o języku bez uwzględnienia kolejnych przemian kultury cyfrowej czy mechanizmów działania przekładu, który w czasach szybkiego przepływu kapitału ekonomicznego i symbolicznego umożliwia nam kontakt z innymi językami i wspólnotami. Nowe zjawiska społeczne czy technologie pojawiające się w kulturze zawsze kształtowały sposoby uprawiania badań o polonistycznym charakterze; podobnie jak inne dyscypliny, polonistyka uprawiana w kraju i poza jego granicami musi potrafić je rozpoznać, by mogła odpowiadać na nasze indywidualne potrzeby i społecznie artykułowane oczekiwania. □ Jeden z ważnych tematów poruszanych podczas VIII Kongresu dotyczył kwestii oddziaływania nowoczesnych technologii na humanistykę, plusów i minusów tego procesu, zwłaszcza jeśli chodzi o sztuczną inteligencję. Jak podsumowaliby Państwo ten fragment kongresowych dyskusji?
■ Tomasz Bilczewski: Rzeczywiście, część spotkań kongresowych poświęcona była nowym technologiom i kulturze cyfrowej, która wpływa zarówno na przedmiot polonistycznych poszukiwań, jak i na metody badań. Już dziś mamy do dyspozycji nowe możliwości tworzenia słowników, konstruowania baz danych czy pracy na dużych korpusach, zmieniły się także znacząco możliwości prezentowania wyników badań: tworzymy interaktywne mapy, atrakcyjne wizualizacje, pozwalające inaczej spojrzeć na historię języka, literatury, kultury, wzrasta wykorzystanie zasobów i potencjału sztucznej inteligencji. Nie ma jednak co ukrywać, że aby polonistyka, językoznawstwo, wiedza o literaturze, kulturze czy sztuce mogły skorzystać z tych możliwości, potrzebne są odpowiednie nakłady finansowe, przemyślenie tradycyjnych sposobów budowania projektów badawczych i współpracy wielodyscyplinowej w międzynarodowych środowiskach polonistycznych. Spotkania kongresowe mogą dawać pewne impulsy do formułowania diagnoz i projektowania zmian, wymiany doświadczeń czy nawiązywania nowych kontaktów, rozpoznawania potrzeb wielojęzycznych środowisk, w których kultura polska się pojawia. Bez niezbędnej infrastruktury rozwój studiów polonistycznych będzie jednak bardzo utrudniony – minęły już czasy, kiedy badaniom filologicznym wystarczały tradycyjnie zorganizowane biblioteki, papier i maszyna do pisania. □ Filologia to miłość słowa bez granic – powiedział prof. Henryk Siewierski – wybitny komparatysta, tłumacz, dydaktyk i popularyzator kultury polskiej w świecie, który jako polonista od ponad 40 lat pozostaje także w służbie języka portugalskiego, i który podczas VIII Światowego Kongresu Polonistów uhonorowany został medalem Merentibus. Jak z perspektywy polonistów z zagranicy wygląda kondycja polskiej humanistyki?
alma mater nr 246–247
15
Anna Wojnar
Rektor UJ prof. Jacek Popiel wręcza prof. Henrykowi Siewierskiemu medal Merentibus, obok dziekan Wydziału Polonistyki UJ dr hab. Jarosław Fazan, profesor UJ
Anna Wojnar
□ Uczestnicy krakowskiego kongresu wysłuchali dziewięciu wykładów mistrzowskich oraz wzięli udział w 28 panelach tematycznych, w ramach których wygłoszono łącznie ponad 100 referatów. Jakie jeszcze inne tematy dominowały podczas kongresowych debat?
Prof. Magdalena Popiel podczas Światowego Kongresu Polonistów, zorganizowanego na Uniwersytecie Jagiellońskim w dniach 12–14 lipca 2023
Patryk Biegański
■ Magdalena Popiel: Nie sposób odpowiedzieć na to pytanie jednoznacznie. Profil badawczy, zakres dydaktyki, kierunki rozwoju w zagranicznych ośrodkach akademickich są bardzo różne. W związku z tym oczekiwania polonistów zagranicznych wobec środowiska krajowego przybierają rozmaitą formę. To, co je łączy, to niewątpliwie zapotrzebowanie na nasze kontakty. Było to szczególnie widoczne podczas pandemii, która je wyraźnie zahamowała. Zintensyfikowanie relacji zdalnych nie zastąpiło jednak kontaktów bezpośrednich. Tym bardziej że zainteresowanie polską kulturą zarówno u nauczycieli akademickich, jak i studentów zwykle jest motywowane jakąś wewnętrzną pasją, spektakularnymi emocjami. Dlatego tak ważne pozostaje dla nich odwiedzanie Polski, poznawanie jej żywego oblicza, spotkanie z językiem polskim na co dzień, a nie przez media, kontakty bezpośrednie z ciekawymi osobowościami naszej kultury i nauki, sięganie do unikatowych i niezdigitalizowanych źródeł archiwalnych i artefaktycznych. Z naszej zaś strony, sądzę, że wprowadzeniu polonistyki jako dyscypliny do struktury nauki akademickiej powinno towarzyszyć poczucie troski i odpowiedzialności nie tylko za „polszczyznę” w kraju, ale także w skali globalnej. Na krakowskim kongresie mówił o tych problemach prof. Ryszard Koziołek, rektor Uniwersytetu Śląskiego, informując o konferencji programowej Ku nowej polonistyce, jaka odbyła się na Wydziale Humanistycznym UŚ w kwietniu 2023 roku. Postulowano wówczas utworzenie międzynarodowych grup badawczych w sieciach naukowych, wspieranie długofalowych programów badawczych, przygotowywanie programów finansujących badania komparatystyczne języka polskiego, literatury i kultury w skali całego świata. Ten ambitny plan, mocno wybrzmiewający także w Krakowie, będzie możliwy do realizacji teraz w nowej rzeczywistości politycznej. Ostatnie lata ujawniły ogromne ryzyko włączenia tendencyjnej ideologizacji do relacji ze środowiskami polonijnymi i poloni-
16
alma mater nr 246–247
stycznymi. A także pokazały, jak delikatna materia narodowej kultury i literatury może stać się sceną działań propagandowych. Tymczasem problem uprawiania historii literatury polskiej w perspektywie kulturowej i komparatystycznej jest obecnie jednym z najbardziej palących zagadnień badawczych. Historia literatury narodowej powoli rozmywa się w mnożących się nurtach badań humanistycznych, zdominowanych, z jednej strony, przez postawę prezentystyczną – odpowiadającą głównie na aktualne problemy kultury, z drugiej strony – przez silne inspiracje metodologiczne nauk społecznych, biologicznych, ścisłych. Każde z pojęć składających się na formułę historii literatury narodowej, a więc i historia, i literatura, nie mówiąc o tym, co „narodowe”, tak łatwo ześlizgujące się semantycznie w „nacjonalistyczne”, niesie ogromny ciężar wykorzystania w doraźnych celach politycznych. Trzy słowa i trzy kłopoty...
■ Tomasz Bilczewski: Porządek i charakter wystąpień kongresowych określały potrzeby samego środowiska. Uczestnicy i uczestniczki swobodnie wybierali bloki zagadnień, w ramach których sytuowali swoje prezentacje, mogli także zgłaszać nowe propozycje tematyczne. W programie pojawiły się tradycyjne już panele poświęcone historii i teorii literatury czy glottodydaktyce, staraliśmy się jednak podporządkować je pewnym zagadnieniom problemowym. Mówiliśmy zatem o powrotach, zerwaniach i śladach w recepcji kultury dawnej, o długim trwaniu XIX wieku, jego paradygmatach, figurach i cezurach, o tradycjach i przyszłości retoryki, a także samej filologii, kontynuatorach i kontestatorach nowoczesności, specyfice procesu twórczego i genetyce tekstu, dawnych i nowych sposobach instytucjonalizacji wiedzy sytuowanej wobec zagadnień performansu, nowych mediów czy kultury popularnej, dalej o literaturze najnowszej i wyzwaniach krytyki literackiej uprawianej w wielojęzycznych środowiskach. Wyraźnym zainteresowaniem cieszyły się panele poświęcone dzisiejszym i dawnym strefom przekładu i językowych interfe-
Podczas obrad; od lewej: dr hab. Michał Rusinek, profesor UJ, prof. Francesca Fornari, prof. Andrea Ceccherelli, prof. Luigi Marinelli
rencji, nowoczesnej komparatystyce i kulturowym pograniczom, studiom nad Zagładą, humanistyce społecznie zaangażowanej i humanistyce cyfrowej (szczególnie interesującej językoznawców). W programie kongresu pojawiły się także zagadnienia biohumanistyki. Wśród blisko 30 paneli tematycznych ważną rolę odgrywały wykłady mistrzowskie, wygłaszane przez wybitnych ekspertów reprezentujących środowiska polonistyczne Włoch, Francji, Stanów Zjednoczonych i, oczywiście, Polski. □ W procesie integracji środowisk polonistycznych na świecie od 2012 roku niebagatelną rolę odgrywa Międzynarodowe Stowarzyszenie Studiów Polonistycznych, w którym Pani Profesor przez 10 lat pełniła funkcję prezesa. Ilu członków liczy obecnie MSSP i ilu z nich to badacze z Uniwersytetu Jagiellońskiego?
Dr hab. Tomasz Bilczewski, profesor UJ podczas swojego wystąpienia
Geambaşu z Bukaresztu, Martą Pančíkovą z Bratysławy, Heleną Stachovą z Pragi, niebawem pojawią się kolejne.
■ Magdalena Popiel: W chwili, gdy rozmawiamy, przysługuje mi tytuł i funkcja honorowej prezes MSSP, ponieważ podczas krakowskiego kongresu odbyły się wybory, w wyniku których po 10 latach pracy w Stowarzyszeniu miałam przyjemność przekazać stanowisko prezesa mojemu następcy. Zgodnie z wolą członków został nim dr hab. Tomasz Bilczewski, profesor UJ, z czego ogromnie się cieszę, bo kompetencje naukowe i organizacyjne oraz zalety charakteru nowego prezesa, z którym przez te wszystkie lata współpracowałam, bardzo dobrze rokują na przyszłość. Informacje na temat członków i aktualnej działalności MSSP zamieszczamy na naszej stronie internetowej (mssp.pl). Została ona ostatnio wzbogacona o krótkie biogramy członków Stowarzyszenia, których jest obecnie blisko 180, w tym 24 z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
□ Projekt cyfrowy „Geopolonistyka” realizowany jest przez MSSP z coraz większym rozmachem. Sukcesywnie uzupełniana jest interaktywna mapa polonistyki światowej dostępna pod adresem internetowym: https://biuletynpolonistyczny.pl/ pl/map/. Ale nie tylko. „Geopolonistyka” stała się też wyjątkowym archiwum światowej humanistyki. W jakim kierunku może jeszcze rozwijać się ten projekt? ■ Magdalena Popiel: „Geopolonistyka” to projekt ważny dla obecnie funkcjonujących studiów polonistycznych, ale także dla wiedzy o ich historii oraz planach na przyszłość. Pozornie prosty w zamyśle – okazuje się jednak bardzo trudny w realizacji. Borykamy się ciągle z brakiem funduszy i zespołu pracowników. Wszystko, co zostało do tej pory wykonane, zawdzięczamy niewielkiej grupie osób związanych z „Biuletynem Polonistycznym”, informatykom z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz grantom Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej. Informacje pozyskane poprzez ankietowanie polonistów zagranicznych są wpisywane w mapę w postaci tekstów i obrazów. Wiedza o obecnej sytuacji miejsc nauczania literatury, języka polskiego, może stanowić podstawę kontaktów międzynarodowych między nimi. A z kolei obraz zmian zachodzących na mapie polonistyki światowej w XX i XXI wieku jest doskonałą lekcją poglądową z zakresu historii kultury. Tylko dzięki współpracy kilku instytucji możliwe jest rozwijanie tego projektu i jego efektywna realizacja. Z inicjatywy redaktorki naczelnej „Biuletynu Polonistycznego” mgr Marioli Wilczak każdy grant, w ramach którego robimy mały krok naprzód w realizacji „Geopolonistyki”, umożliwia także podjęcie różnych działań integracyjnych obejmujących studentów i pracowników. Przykładem może być bardzo udany program z 2022 roku „Promocja języka
■ Magdalena Popiel: W ciągu dekady istnienia MSSP proponowało różne formy współpracy, a także promocji ośrodków prowadzących Polish Studies. Wyjątkowej pracy i przygotowań wymaga zawsze współorganizowanie kongresów, które były najważniejszymi miejscami kontaktów naukowych i stanowiły okazję do prezentacji dorobku polonistyki w świecie. Kongresy były też zawsze doskonałą okazją do uhonorowania szczególnie zasłużonych badaczy – nadawano im tytuły doktora honoris causa czy odznaczenia uniwersyteckie. Wtedy także odbywały się uroczyste finały konkursu o Nagrodę im. Jana Kochanowskiego na najlepszą publikację monograficzną napisaną przez polonistę pracującego poza Polską. Pomiędzy spotkaniami kongresowymi zapraszaliśmy nasze koleżanki i kolegów do udziału w Wykładach Jagiellońskich im. Czesława Miłosza. Chyba najbardziej partykularną inicjatywą jest „Geopolonistyka” – cyfrowy projekt ukazujący aktualny i historyczny obraz polonistyki w świecie. Ta inicjatywa Stowarzyszenia jest realizowana dzięki ścisłej współpracy MSSP z Instytutem Badań Literackich PAN, Centrum Humanistyki Cyfrowej i „Biuletynem Polonistycznym”. „Biuletyn” jest też zasadniczym miejscem realizacji tego projektu. Ostatnio próbuję także zainicjować Filmowe Archiwum Światowej Polonistyki, które będzie portretem zbiorowym najważniejszych osób tworzących i kierujących Polish Studies. Mamy na razie cztery nagrania wywiadów z Sante Graciottim z Rzymu, Constantinem
Fot. Patryk Biegański
□ Jakie inicjatywy służące zacieśnianiu więzi między środowiskami polonistów w kraju i za granicą są podejmowane przez MSSP?
Obrady Światowego Kongresu Polonistów w auli Collegium Novum, od prawej: dr hab. Tomasz Bilczewski, profesor UJ, prof. Magdalena Popiel, dr hab. Jarosław Fazan, profesor UJ, rektor UAM prof. Bogumiła Kaniewska oraz rektor UJ prof. Jacek Popiel
alma mater nr 246–247
17
polskiego – wirtualny most pomiędzy kulturami”, realizowany przez Instytut Badań Literackich PAN, Centrum Polonistyczne Uniwersytetu Wileńskiego, Wydział Filologii i Dziennikarstwa Wołyńskiego Uniwersytetu Narodowego im. Łesi Ukrainki w Łucku oraz Wydział Studiów Europejskich, Amerykańskich i Międzykulturowych Uniwersytetu La Sapienza. Spotkania zdalne oraz warsztaty z dziedziny translatologii, językoznawstwa, komparatystyki, kulturoznawstwa i humanistyki cyfrowej okazały się bardzo interesujące dla wszystkich uczestników. Ogromnie cieszę się z powstania na naszej Uczelni Jagiellońskiego Centrum Humanistyki Cyfrowej i liczę, że zainteresuje się ono projektem tak ważnym dla światowej polonistyki. □ W ramach VIII Światowego Kongresu Polonistów Nagrodę im. Jana Kochanowskiego otrzymali: Kris Van Heuckelom – za książkę Polish Migrants in European Film 1918–2017 (wydanie polskie: Nostalgia, solidarność, (im)potencja. Obrazy polskiej migracji w kinie europejskim (od niepodległości do współczesności) oraz Stanley Bill – za książkę Czesław Miłosz’s Faith in the Flesh. Body, Belief & Human Identity. Laureaci zostali wybrani z grona 11 finalistów przez jury w składzie: prof. Ryszard Nycz (przewodniczący), prof. Anna Czabanowska-Wróbel, prof. Małgorzata Czermińska, prof. Adam Dziadek oraz prof. Renata Przybylska. Jaka jest idea tej nagrody i kto może zostać nią uhonorowany? ■ Tomasz Bilczewski: Nagroda ta zrodziła się z potrzeby docenienia najważniejszych osiągnięć zagranicznych środowisk polonistycznych, zwłaszcza tych uczonych, którzy wprowadzili w międzynarodowy obieg wydawniczy monografie poświęcone
Okładki książek: Krisa Van Heuckeloma i Stanleya Billa – uhonorowanych Nagrodą im. Jana Kochanowskiego
polszczyźnie oraz literaturze i kulturze polskiej. Warto podkreślić wagę ich działalności – bardzo często osoby te pełnią funkcję ambasadorów naszej kultury, współpracują z przedstawicielstwami dyplomatycznymi oraz państwowymi ośrodkami odpowiadającymi za promocję i dystrybucję wiedzy o Polsce wśród cudzoziemców i środowisk polonijnych. W tym roku jury doceniło znakomite prace poświęcone polskiemu kinu i twórczości Czesława Miłosza, obie opublikowane zostały przez prestiżowe wydawnictwa: Oxford University Press i Palgrave Macmillan. Autor pierwszej z nich kontynuuje i rozwija bogate tradycje polonistyki belgijskiej, ukształtowanej zwłaszcza przez Claude’a Backvisa, drugi jest twórcą cieszącego się niezwykłym powodzeniem programu studiów polskich na Uniwersytecie w Cambridge, wykładowcą
VIII Światowy Kongres Polonistów Podczas VIII Światowego Kongresu Polonistów, który odbył się w dniach 12–14 lipca 2023 w Krakowie, w murach Collegium Novum gościło blisko 200 uczestników – literaturoznawców, kulturoznawców, językoznawców, przedstawicieli nauk o sztuce i dydaktyków – z pięciu kontynentów. Wśród gości znaleźli się, obok licznego grona polonistów krajowych, badacze literatury, języka i kultury polskiej z Francji, Włoch, Niemiec, Holandii, Wielkiej Brytanii, Japonii czy Brazylii. Licznie reprezentowane było środowisko polonistów z Ukrainy, a także polonistów z Czech, którzy w roku kongresu obchodzili stulecie objęcia przez Mariana Szyjkowskiego Katedry Języka i Literatury Polskiej na Uniwersytecie Karola w Pradze oraz założenia lektoratu języka polskiego na Uniwersytecie Masaryka w Brnie i Uniwersytecie im. Komeńskiego w Bratysławie. Z tej okazji jeden z paneli został w całości poświęcony dorobkowi naukowemu i dydaktycznemu polonistyki czeskiej. VIII Światowemu Kongresowi Polonistów patronowało hasło „Filologia – od/nowa” – celem organizatorów było podjęcie namysłu nad tym, w jaki sposób podejmowana dziś problematyka badawcza oraz zaangażowanie w kulturę i rozmaite praktyki społeczne korzystają z dziedzictwa filologii, jak dzisiaj pojmujemy filologię i w jaki sposób konfrontujemy ją z nowymi zjawiskami kultury. Wśród podejmowanych tematów znalazły się, między innymi, nowoczesna komparatystyka, przekładoznawstwo, proces twórczy, historia literatury, kultura popularna, humanistyka cyfrowa, językowy obraz świata czy współczesna glottodydaktyka. Wykłady mistrzowskie, oscylujące przeważnie wokół tematu przewodniego kongresu, wygłosili prof. Michał Paweł Markowski z University of Illinois at Chicago i Uniwersytetu Jagiellońskiego, prof. Danuta Ulicka z Uniwersytetu Warszawskiego, prof. Maria Delaperrière z paryskiego INALCO, prof. Luigi Marinelli z Uniwersytetu La Sapienza w Rzymie, prof. Ryszard Nycz z Uniwersytetu Jagiellońskiego, prof. Maria Prussak z Instytutu Badań Literackich PAN, prezes Międzynarodowego Stowarzyszenia Studiów Polonistycznych prof. Magdalena Popiel z Uniwersytetu Jagiellońskiego, prof. Jan Rybicki i prof. Katarzyna Fazan z Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Natalia Zarzecka – dyrektor Ośrodka Dokumentacji Sztuki Tadeusza Kantora „Cricoteka”. W programie kongresu znalazły się ponadto panel plenarny poświęcony historii i perspektywom filologii, w którym udział wzięli: dr hab. Tomasz Bilczewski, profesor UJ, prof. Magdalena Heydel (UJ), rektor Uniwersytetu Śląskiego prof. Ryszard Koziołek, prof. Michał Paweł Markowski oraz prof. Łukasz Musiał (UAM), a także dyskusja poświęcona recepcji twórczości Wisławy Szymborskiej we Włoszech. Organizatorzy serdecznie dziękują wszystkim uczestnikom krakowskiego kongresu, mając nadzieję, że czas spędzony w Krakowie zapamiętany przez nich zostanie jako inspirujący i pobudzający do dalszej współpracy w międzynarodowym gronie polonistycznym. alma mater nr 246–247 18 Katarzyna Deja Wydział Polonistyki UJ
nagradzanym przez studentów tej znakomitej uczelni za najlepsze wykłady prowadzone w obrębie Faculty of Modern and Medieval Languages and Linguistics. □ Warto przypomnieć, że wraz z prof. Stanleyem Billem, dyrektorem Programu Studiów Polskich na Uniwersytecie w Cambridge, są Państwo redaktorami Światowej historii literatury polskiej. Interpretacje – obszernego tomu, który pod koniec 2020 roku w wersji polskiej ukazał się nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego, a rok później w wersji angielskiej w renomowanym wydawnictwie Routledge. Ten panoramiczny obraz literatury polskiej wszystkich epok: od średniowiecza po wiek XXI, na który złożyło się ponad 30 analiz wybranych utworów literackich napisanych przez ponad 30 komparatystów, znawców literatury i kultury polskiej z całego świata: od Kanady, USA i Brazylii po Chiny i Japonię – został doceniony w kraju i za granicą. W 2022 roku podczas Poznańskich Targów Książki w Konkursie na Najlepszą Książkę Akademicką publikacja otrzymała Nagrodę Rektora Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Czy w ramach działalności Międzynarodowego Stowarzyszenia Studiów Polonistycznych na rynku wydawniczym pojawiły się jeszcze jakieś inne ważne publikacje promujące studia i badania naukowe w zakresie języka, literatury i kultury polskiej? ■ Tomasz Bilczewski: Tak się złożyło, że w przypadku przygotowanych przez nas historii literatury, które były wynikiem prac prowadzonych w ramach kilkuletniego grantu, w gronie ponad 30 autorów przygotowujących obie publikacje znalazło się wiele osób należących do MSSP, co bardzo nas ucieszyło. Samo Stowarzyszenie nie stawia sobie jednak za cel firmowania konkretnych publikacji książkowych. Staramy się, rzecz jasna, informować o ważnych wydarzeniach i osiągnięciach międzynarodowych środowisk polonistycznych, w tym także wydawanych monografiach, nasza rola – choćby ze względów finansowych – ogranicza się jednak do działań polegających na inspirowaniu czy popularyzacji wyników pewnych projektów, a w szczególności do inicjowania i programowego wsparcia kolejnych światowych kongresów, które odbywają się co cztery lata w polskich ośrodkach akademickich. □ Jakie najważniejsze wyzwania stoją obecnie przed środowiskiem polonistów zrzeszonych w MSSP? ■ Tomasz Bilczewski: Wyzwania wydają się niezmienne i dotyczą głównie sposobów wspierania oraz integracji środowisk polonistycznych, które w różnych szerokościach geograficznych ma swoją, także instytucjonalną, specyfikę. Inaczej wygląda miejsce studiów nad literaturą i kulturą polską na uniwersytetach amerykańskich i kanadyjskich, inaczej w ośrodkach południowoamerykańskich i azjatyckich, jeszcze inaczej w Europie. W ostatnim czasie szczególnie zależało nam na wspieraniu koleżanek i kolegów pracujących w trudnych warunkach wojennych na Ukrainie, przygotowaliśmy specjalny program umożliwiający
ich udział w tegorocznym kongresie. Warto zauważyć, że skala działalności poszczególnych ośrodków polonistycznych jest mocno zróżnicowana i uzależniona od wielu lokalnych czynników – są takie miejsca, w których pracuje niewielkie grono badaczy zajmujących się polską problematyką, ale są i takie, jak, na przykład, Włochy, gdzie zasięg działalności i organizowanych przedsięwzięć jest imponujący i wiąże się także z działalnością polskich ośrodków dyplomatycznych. Przygotowane w tym roku wydarzenia związane ze stuleciem urodzin Wisławy Szymborskiej, traktowanej obecnie na Półwyspie Apenińskim jako jeden z najważniejszych głosów poetyckich, wpisujący się zarówno
w kulturę wysoką, jak i rozmaite odmiany kultury popularnej, miały wielki rozmach (konferencje, koncerty, przedstawienia teatralne, wystawy), a wszystko to dzięki intensywnej pracy włoskich członków Stowarzyszenia (również oni przygotowali niedawno w Rzymie specjalny program warsztatów translatorskich dla studentów z Ukrainy i Litwy). Formułując założenia kolejnych kongresów, staramy się, by towarzyszył im bogaty i atrakcyjny program kulturalny, pozwalający lepiej poznać specyfikę odwiedzanego miejsca i jego wkład w rozwój kultury polskiej, dzięki temu odbywające się co cztery lata spotkania stają się atrakcyjniejsze dla osób pracujących na co dzień za granicą. Niewątpliwie wybranemu w tym roku nowemu zarządowi Stowarzyszenia będzie zależało, by kontynuować wieloletnią pracę prezes Magdaleny Popiel, która wytyczyła liczne kierunki rozwoju MSSP i, jak deklaruje, jako prezes honorowa nadal będzie zaangażowana w jego działalność. Bardzo liczymy na to wsparcie i zapewne wielokrotnie będziemy odwoływali się do autorytetu, jakim cieszy się w naszym środowisku. □ Kolejny, IX Światowy Kongres Polonistów zorganizowany zostanie w 2027 roku. Czy jego organizatorzy, wśród których będzie wówczas Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, wyznaczyli już sobie kierunek działań i pierwsze zadania? ■ Tomasz Bilczewski: Najbliższy rok będzie zapewne czasem podsumowania krakowskiego kongresu i przygotowania planowanych w jego ramach publikacji, które chcielibyśmy udostępnić także w formie cyfrowej i w wolnym dostępie. Kiedy zamkniemy ten etap prac, przyjdzie kolej na wyznaczenie merytorycznych ram kolejnego spotkania kongresowego w Poznaniu. □ Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Rita Pagacz-Moczarska
alma mater nr 246–247
19
PERSONAE
Jubileusz prof. Magdaleny Popiel
ntropologia procesu twórczego to tytuł konferencji naukowej, jaką współpracownicy i przyjaciele prof. Magdaleny Popiel, związanej naukowo z Katedrą Antropologii Literatury i Badań Kulturowych oraz Pracownią Badań nad Procesem Twórczym Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego, 16 października 2023 zorganizowali dla Niej z okazji pięknego jubileuszu. Konferencję otworzyła kierownik Katedry Antropologii Literatury prof. Anna Łebkowska. W sesji naukowej uczestniczyli ponadto badacze spoza ośrodka krakowskiego: prof. Maria Prussak z Instytutu Badań Literackich PAN oraz prof. Adam Dziadek z Uniwersytetu Śląskiego. Referaty konferencyjne korespondowały z obszarami badań, które towarzyszyły prof. Magdalenie Popiel w ciągu całej kariery akademickiej i dotyczyły, między innymi, twórczości Stanisława Wyspiańskiego, Ziemi obiecanej Władysława Reymonta, Nietoty Tadeusza Micińskiego i antropologii Zakopanego, twórczości Józefa Czapskiego, estetyki obecności oraz relacji estetycznych kategorii wzniosłości i subtelności. Naukowy charakter tego szczególnego dnia dopełniła uroczystość w auli Collegium Maius, w której udział wzięli pracownicy Wydziału Polonistyki UJ, a którą uświetnił występ Chóru Akademickiego Camerata Jagellonica. Otworzył ją dziekan Wydziału Polonistyki dr hab. Jarosław Fazan, profesor UJ. Laudację na cześć Jubilatki wygłosił były kierownik Katedry Antropologii Literatury prof. Ryszard Nycz, który podziękował Pani Profesor za zaangażowanie i pracę na rzecz Uniwersytetu, istotny wkład w rozwój humanistyki oraz – przede wszystkim – za przyjaźń i możliwość spotkania. List z gratulacjami i najlepszymi życzeniami przesłał ponadto doktor honoris causa UJ prof. Luigi Marinelli z Uniwersytetu La Sapienza w Rzymie – wybitny włoski polonista i wieloletni przyjaciel Pani Profesor; list odczytała prof. Anna Łebkowska.
20
alma mater nr 246–247
Anna Wojnar
A
Rektor UJ prof. Jacek Popiel i prof. Magdalena Popiel w auli Collegium Maius; 16 października 2023
Doktor habilitowany Tomasz Bilczewski, profesor UJ, wraz przedstawicielami Międzynarodowego Stowarzyszenia Studiów Polonistycznych, którego prof. Magdalena Popiel była wieloletnią prezes, wręczyli Jubilatce kwiaty i podziękowali za działalność na rzecz rozwoju Stowarzyszenia. Pani Profesor jako prezes MSSP współorganizowała tegoroczny VIII Światowy Kongres Polonistów w Krakowie. Jubilatce, pełniącej tę funkcję od 2012 roku, dedykowano ponadto publikację z wystąpieniami naukowymi polonistów rodzimych i zagranicznych, będącą pokłosiem obrad kongresowych z 2023 roku, które zgromadziły blisko 200 polonistów z całego świata. Pani Profesor w uroczystej przemowie wyraziła wdzięczność za lata aktywności zawodowej, spędzone w poczuciu wolności na krakowskim Wydziale Polonistyki. To „Gołębnik” był przede wszystkim miej-
scem nie tylko intelektualnego rozwoju i swobody twórczej, ale też przestrzenią spotkania, które miało istotny wpływ na splot pracy naukowej z życiem prywatnym. Pani Profesor złożyła też szczególne podziękowania swoim uniwersyteckim mistrzom – za ich autorytet, wsparcie i przyjaźń: obecnej na uroczystości prof. Ewie Miodońskiej-Brookes oraz nieżyjącym już prof. Henrykowi Markiewiczowi i prof. Marii Podrazie-Kwiatkowskiej. W uroczystości wziął udział rektor UJ prof. Jacek Popiel – małżonek Jubilatki, który podziękował za szansę otrzymaną w przestrzeni Uniwersytetu, mającą wpływ na najważniejsze wybory naukowe i życiowe Państwa Profesorów. W uroczystości uczestniczyła również najbliższa rodzina, składając życzenia i kwiaty na ręce bohaterki spotkania. Oprawę muzyczną wzbogacił występ Sebastiana Brejnaka – studenta Jubilatki,
Kamil Kaczmarek
Wydział Polonistyki UJ
Anna Wojnar Anna Wojnar
Gratulacje Jubilatce składa dziekan Wydziału Polonistyki UJ dr hab. Jarosław Fazan, profesor UJ, za nim prof. Anna Łebkowska
W imieniu przyjaciół i współpracowników podziękowania i najlepsze życzenia na przyszłość złożył prof. Magdalenie Popiel dr hab. Tomasz Bilczewski, profesor UJ (pierwszy z lewej)
Janusz Smulski
obecnie doktoranta literaturoznawstwa. Zaprezentował on dwa utwory pochodzące z jego autorskiej płyty król zuch: Sonnet (tekst jest oparty na Sonecie V Williama Szekspira) oraz Balladę o dżentelmenie. Na scenie towarzyszyli mu: Karol Ochodek (gitara akustyczna), Karol Miernik (klawisze) oraz Kajetan Wysocki (cajón). Jubileusz zakończył toast wzniesiony przez rektora UJ na cześć prof. Magdaleny Popiel, któremu ponownie towarzyszył Chór Akademicki Camerata Jagellonica w utworach Ad multos annos i Vivat. Zgromadzeni goście złożyli Jubilatce najserdeczniejsze życzenia i gratulacje. Profesor Magdalena Popiel zajmuje się literaturą modernizmu w perspektywie estetycznej i antropologicznej oraz komparatystyką literacką i kulturową. Jest autorką monografii naukowych: Historia i metafora. O „Żywych kamieniach” Wacława Berenta (1989), Oblicza wzniosłości. Estetyka powieści młodopolskiej (1999), Wyspiański. Mitologia nowoczesnego artysty (2007, wydanie II uzupełnione 2008), Świat artysty. Modernistyczne estetyki tworzenia (2018). Współredagowała Światową historię literatury polskiej. Interpretacje (2020) oraz The Routledge World Companion to Polish Literature (2022). Jest też współautorką Kulturowej teorii literatury (2006, 2012), redaktorem naukowym serii „Biblioteka Narodowa” (2005–2010), współtwórczynią serii „Biblioteka Polska”, współredaktorem serii „Inventio. Antropologia tworzenia – krytyka genetyczna – interpretacja” (WUJ i WUŚ). W latach 2013–2023 pełniła funkcję prezesa Międzynarodowego Stowarzyszenia Studiów Polonistycznych (obecnie honorowa prezes), jest członkiem Rady Naukowej Instytutu Badań Literackich PAN, Komisji Historycznoliterackiej Oddziału PAU, Rady Programowej „Biuletynu Polonistycznego”, Rady Programowej „Ricerche Slavistiche”, komitetu redakcyjnego „Przestrzeni Teorii”. Współorganizowała Światowe Kongresy Polonistów i Konkursy im. Jana Kochanowskiego oraz cykl Wykładów Jagiellońskich im. Czesława Miłosza, była koordynatorem multimedialnego słownika Sensualność w kulturze polskiej. Była także recenzentką i laudatorką w postępowaniu o nadanie tytułu doktora honoris causa UJ profesorom: Marii Delaperrière, Aloisowi Woldanowi, Luigiemu Marinellemu, Constantinowi Geambaşu.
Uczestnicy uroczystości w auli Collegium Maius; 16 października 2023
alma mater nr 246–247
21
Trzy spojrzenia z lotu ptaka Laudacja dla prof. Magdaleny Popiel
22
alma mater nr 246–247
Prof. Magdalena Popiel podczas uroczystości jubileuszowej; 16 października 2023
autentycznego sukcesu. Czegóż więcej można chcieć, niż zobaczyć, jak własny autorski projekt i program wchodzi w pole środowiskowej wiedzy, w zainteresowanie i sposób myślenia młodszych badaczek i badaczy!
Po drugie, ten budowany stopniowo obszar, autorska subdyscyplina, ma trochę granice o charakterze bermudzkiego trójkąta: jedno jego ramię to artysta jako figura podmiotu twórczego, drugie – to estetyka twórczości i autorska refleksja nad proble-
Anna Wojnar
o, co zrobiłaś, jest bardzo różnorodne, wartościowe i bogate – niemożliwe do ujęcia w krótkiej laudacji. Więc może to być tylko „coś” – trzy spojrzenia z lotu ptaka, co też o tyle zasadne, że Twoimi bohaterami są artyści – „ptaszkowie niebiescy”. Po pierwsze, Twój dorobek widziany w narastających w czasie książkach i artykułach jest bardzo różnorodny i bogaty, ale widziany retrospektywnie, ex post – uderza problemową jednolitością oraz konsekwentnym budowaniem autorskiego i zarazem autonomicznego pola badawczego. Może przesadzam, ale wydaje mi się, że, na przykład, opis gry na zepsutych, pozbawionych strun klawiszach w Żywych kamieniach Berenta, którym poświęciłaś pierwszą swoją książkę, zawiera in nuce niemal wszystkie kluczowe motywy i kategorie, rozwijane przez Ciebie w kolejnych monografiach: figurę artysty, jednostki twórczej, motywy niewyrażalności i wzniosłości, refleksję nad procesem twórczym i zagadkami kreacji artystycznej. Trochę to wyglądało tak, jakbyś świadomie ustanawiała i zabudowywała artykułami i książkami swoją „prowincję” badawczą – prowincję także dlatego, że usytuowaną trochę z boku głównego nurtu teoretycznych zaciekawień (pamiętam, jak na przykład pytałaś, czy Twoje teksty o artyście mieszczą się w ramach projektu Kulturowej Teorii Literatury – sądzę, że było w tym nie tylko pytanie, ale też ustanawianie pewnego dystansu, autorskiej autonomicznej bariery wobec zespołowego projektu naszej Katedry). Chcę powiedzieć, że, moim zdaniem, Twój projekt nadzwyczajnie się udał. I dlatego, że autorskie znamię skonceptualizowania tego pola badań jest bezsprzeczne i powszechnie rozpoznawalne, i dlatego, że dziś okazuje się, iż budzi ono coraz żywsze zainteresowanie coraz młodszych pokoleń badaczy. Myślę, że jest to świadectwo
Janusz Smulski
T
W auli Collegium Maius, wśród rodziny, przyjaciół i pracowników Wydziału Polonistyki
Uczestnicy konferencji Antropologia procesu twórczego, zorganizowanej z okazji jubileuszu prof. Magdaleny Popiel, po lewej prof. Anna Czabanowska-Wróbel, po prawej dr hab. Tomasz Majewski, profesor UJ
mami kreatywności, a trzecie – to antropologia procesu twórczego. Mówię o trójkącie bermudzkim, bo tak zbudowana subdyscyplina odznacza się silnym inkluzywnym przyciąganiem, podporządkowującym własnym kategoriom tematy i problemy dotąd z nimi niezwiązane i przekształcającym je w nową jakość. Jego centrum wyznacza Świat artysty – Twoja ostatnia monografia, która, jak myślę, już zyskała status pozycji klasycznej, co z pewnością szybko się nie
Od lewej: prof. Anna Łebkowska, prof. Ryszard Nycz, mgr Maria Rutkowska, dr Joanna Szewczyk
zmieni. Także dlatego, że choć tytuł może sugerować skoncentrowanie na wczesnomodernistycznej fazie tej problematyki, to faktycznie monografia obejmuje 150 lat bardzo rozległej aktywności na wielu polach: literackich, artystycznych, estetycznych i filozoficznych dyscyplin, obejmując także najbardziej aktualną teraźniejszość. Ostatnie „ramię” tego trójkąta – antropologia procesu twórczego, to relatywnie nowa gałąź, która, jestem pewien, nie zo-
Fot. Janusz Smulski
Podczas obrad, od lewej: prof. Magdalena Popiel, dr hab. Mateusz Antoniuk, profesor UJ, dr hab. Tomasz Bilczewski, profesor UJ, prof. Anna Łebkowska, dr hab. Tomasz Majewski, profesor UJ
W pierwszym rzędzie od lewej: prof. Anna Łebkowska, prof. Teresa Walas, dr hab. Tomasz Majewski, profesor UJ, dr Anastasia Nabokina
stanie przez Ciebie szybko porzucona, jeśli sądzić po Twoich ostatnich tekstach o Wyspiańskim i jego cyfrowym drugim życiu: jako artysty multiinstrumentalisty, artysty multimedialnego i nowych możliwościach edytorskich pokazania tej twórczości, jakie stwarza współczesna krytyka genetyczna oraz cyberkulturowe nowe edytorstwo. Te nowe możliwości to woda na młyn Twoich zainteresowań procesem twórczym, między innymi dlatego, że ograniczające je piętno psychologizmu (kiedyś wykluczające tę problematykę z pola uprawnionych dociekań naukowych), teraz zyskało empiryczną podstawę i legitymizację za sprawą big data – wielkich baz danych i technologii cyfrowego edytorstwa. I wreszcie po trzecie: widoki na przyszłość tej sformatowanej przez Ciebie autorsko subdyscypliny. O jej aktualności już wspomniałem. Tu chciałbym jeszcze zauważyć, że problematyka przez Ciebie uprawiana (co najmniej od 35 lat) zawiera możliwość zaproponowania zarówno nowej koncepcji antropologii literatury jako sztuki kreatywnego dyskursywnego działania, jak i można z niej wyprowadzić nową metodologię transdyscyplinowych badań w całym obszarze kultury i sztuki. Jest tak, bo przecież sama ta problematyka – procesu twórczego, refleksji nad nim, figury artysty jako podmiotu twórczego – jest prymarna, także w tym sensie, że uprzednia wobec wszelkich zawężeń i dziedzinowo-dyscyplinowych podporządkowań. Otwiera więc – tak mi się wydaje – całkiem inne i nowe spojrzenie na literaturę, sztukę i kulturę jako pole działania kreatywnego. Krótko mówiąc: to, co zrobiłaś, to potężny bagaż dziedzictwa, energetyzujący pakiet inspiracji dla teraźniejszych zainteresowań oraz bardzo mocny potencjał na przyszłość. Niech ta Moc dalej będzie z Tobą!
Ryszard Nycz
Wydział Polonistyki UJ
alma mater nr 246–247
23
Losy absolwentów Uniwersytetu Jagiellońskiego B
ohaterem czwartego odcinka cyklu „Alma Mater” ukazującego się pod hasłem „Losy absolwentów Uniwersytetu Jagiellońskiego” jest Piotr Hajdecki – Senior Advisor w Business Finland i członek zarządu Finnish Trade Guild. Absolwent Wydziału Prawa i Administracji UJ. W rozmowie, przeprowadzonej przez Piotra Rapciaka z Biura Karier UJ, opowiada, jaki wpływ na dalsze kształcenie i rozwój kariery zawodowej miał dla niego czas studiów na najstarszej polskiej uczelni oraz profesorowie, których wykładów słuchał: Andrzej Zoll – specjalista z prawa karnego, Andrzej Szumański – z prawa handlowego,
czy Bogumił Brzeziński – z prawa podatkowego. Wspomina też inspirujące i ważne dla niego spotkanie z nieżyjącym już dr. Andrzejem Kremerem, wówczas wykładowcą UJ i konsulem generalnym w Hamburgu, a w latach 2008–2010 także podsekretarzem stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. By pomóc swoim młodszym koleżankom i kolegom w wejściu na rynek pracy, bohater wywiadu akcentuje też, jak ważne jest to, by podczas studiów być aktywnym – działać w organizacjach studenckich, poszukując wiedzy i inspiracji również poza formalnym procesem kształcenia. Warto dodać, że wspieraniem studentów i absolwentów
w zakresie planowania ścieżki kariery oraz wejścia na rynek pracy już od ponad 20 lat zajmuje się Biuro Karier UJ, będące częścią Centrum Wsparcia Dydaktyki UJ. W ramach współpracy z absolwentami UJ organizowane są zajęcia mentoringowe, szkolenia, prezentacje, debaty, o których informacje można znaleźć na stronie biurokarier.uj.edu. pl. Na stronie alumni.uj.edu.pl od trzech lat, w ramach cyklu „Historie absolwentów”, publikowane są wywiady z osobami będącymi praktykami rynku pracy, działającymi zarówno w środowisku akademickim, jak i biznesowym.
RPM
Wykształcenie prawnicze ukształtowało mnie też jako człowieka Rozmowa z Piotrem Hajdeckim, Senior Advisorem w Business Finland i członkiem zarządu Finnish Trade Guild, absolwentem studiów prawniczych na Wydziale Prawa i Administracji UJ i handlu zagranicznego na Akademii Ekonomicznej w Krakowie
■ Najpierw rozpocząłem studia na Akademii Ekonomicznej, na kierunku handel zagraniczny. Na drugim roku dowiedziałem się, że jest możliwość równoległego studiowania prawa na UJ. Zawsze uważałem, że prawo to taka dyscyplina, która przydaje się w każdej dziedzinie życia, niezależnie od tego, jaką pracę się wykonuje. Podjąłem decyzję, że spróbuję pogodzić edukację na obu uczelniach. UJ umożliwiał wówczas studentom z innych szkół wyższych, którzy legitymowali się bardzo dobrymi wynikami w nauce, wejście od razu na drugi rok prawa, z obowiązkiem nadrobienia różnic programowych z pierwszego roku.
24
alma mater nr 246–247
Archiwum prywatne
□ Ukończył Pan studia prawnicze na Uniwersytecie Jagiellońskim. Prawo nie było jednak Pana pierwszym kierunkiem?
Piotr Hajdecki w Ambasadzie RP w Wilnie
□ Jak wspomina Pan czas studiów na UJ? ■ Uniwersytet Jagielloński był i jest najlepszym uniwersytetem w Polsce i ma najlepszy wydział prawa w kraju. Najbardziej podobało mi się, że zarówno wykładowcy, jak i studenci silnie identyfikowali się z Uczelnią i czuli się odpowiedzialni za podtrzymanie jej prestiżu. Była to wyjątkowa wspólnota, która miała bardzo prorozwojowy i motywujący charakter. Oczywiście, ukończenie studiów na takim uniwersytecie pomaga w życiu, bo status absolwenta renomowanej uczelni wzmacnia profil danej osoby. Niezwykłym doświadczeniem była możliwość bezpośrednich konsultacji z kadrą profesorską. Byli tam naukowcy o bardzo znanych nazwiskach w świecie prawniczym. Dla mnie – chłopaka, który niedawno skończył szkołę średnią, możliwość konsultowania się z sędziami Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego czy osobą piastującą wówczas urząd Rzecznika Praw Obywatelskich to była rzecz niesamowita! Możliwość słuchania prof. Andrzeja Szumańskiego z prawa handlowego, prof. Andrzeja Zolla z prawa karnego czy prof. Bogumiła Brzezińskiego z prawa podatkowego była niezwykle motywująca. Inna kategoria wspomnień wiąże się z udziałem w projektach Towarzystwa Biblioteki Słuchaczów Prawa, które były świetnym uzupełnieniem formalnej edukacji. Nocne patrole z policją były z kolei szansą zobaczenia, jak wygląda z bliska praca policjanta, a wizyty i spotkania w Sejmie oraz Trybunale Konstytucyjnym pozwoliły mi zdobyć pierwsze doświadczenia w kontaktach z centralnymi instytucjami. Uczestniczyłem też w spotkaniach z ciekawymi ludźmi. Jedno z nich niewątpliwie wpłynęło na moją przyszłą karierę zawodową. Było to spotkanie z dr. Andrzejem Kremerem – wykładowcą naszej Uczelni, a w tamtym czasie konsulem generalnym w Hamburgu (w latach 2008–2010 Andrzej Kremer był również podsekretarzem stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, zginął w katastrofie smoleńskiej 10 kwietnia 2010). Opowiadał wtedy o swojej pracy. Słuchałem z ogromnym zainteresowaniem i wyszedłem zainspirowany wizją przyszłej kariery. Zacząłem poważnie myśleć o rozwoju zawodowym właśnie w kierunku dyplomacji, i – oczywiście – zagłębiać się w temat: co trzeba zrobić, by móc taką pracę wykonywać. Ta historia pokazuje, że czasami krótki epizod może wpłynąć na losy naszej kariery.
W Polsko-Litewskiej Izbie Handlowej
■ W KPMG poznałem Pawła Barańskiego. Był moim przełożonym. Miał do mnie bardzo duże zaufanie i rzucił mnie na głęboką wodę, dając do realizacji projekty wymagające dużej odpowiedzialności i samodzielności. W 2005 roku zmieniały się przepisy regulujące działalność w specjalnych strefach ekonomicznych. Pamiętajmy, że strefy te były magnesem dla inwestorów, źródłem wzrostu gospodarczego i wielu miejsc pracy. Nowe przepisy pozwalały na prowadzenie w strefie działalności w postaci centrów usług dla biznesu. Razem z Pawłem wprowadzaliśmy pierwsze takie centrum do jednej z nich. Prestiżowa sprawa. Zaraz po tym ciekawe i satysfakcjonujące projekty posypały się z różnych stron. Myślę, że gdyby nie Paweł Barański, moja ścieżka kariery potoczyłaby się inaczej. □ Po pięciu latach w KPMG postanowił Pan opuścić Kraków. ■ W jednej z gazet, w której co poniedziałek ukazywał się dodatek z ofertami zatrudnienia, pojawiły się ogłoszenia związane z pracą w dyplomacji. Zazwyczaj takie oferty nie były publikowane w prasie, a tymczasem, w tym właśnie dodatku, znalazłem całą szpaltę ofert tzw. naboru zewnętrznego. Było to związane z dążeniem do ekonomizacji służby zagranicznej, czyli pozyskania ludzi z biznesu czy szeroko pojętej ekonomii do pracy właśnie w służbie zagranicznej. Złożyłem wtedy aplikację na jedno ze stanowisk.
■ To wynikało z apetytu na dalszy rozwój. Praca w dużej międzynarodowej firmie była wtedy marzeniem wielu absolwentów. Poszedłem do KPMG, po pierwsze, żeby nauczyć się w praktyce wykorzystywać tę wiedzę, którą nabyłem na studiach, a po drugie, żeby doświadczyć pracy w środowisku międzynarodowym. Obok pogłębienia wiedzy merytorycznej można było wyrobić w sobie dyscyplinę intelektualną, nauczyć się standardów obsługi klienta i współpracy z ludźmi z wielu krajów, branż i środowisk. Miałem okazję pracować dla firm polskich i zagranicznych, przy dużych projektach, głównie dla takich branż, jak energetyka, górnictwo, przemysł samochodowy, stalowy, bankowy i handel. □ W tym czasie poznał Pan kolejną osobę, która miała znaczący wpływ na Pana dalszą karierę.
Fot. Archiwum prywatne
□ Zanim zwrócił się Pan w kierunku dyplomacji, pierwszych zawodowych doświadczeń nabierał Pan w międzynarodowej korporacji.
Podczas jednego z licznych spotkań zawodowych
alma mater nr 246–247
25
Fot. Archiwum prywatne
Piotr Hajdecki podczas górskich wycieczek
Ogłoszeniodawcą było Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Natomiast potem, po przejściu przez proces rekrutacji, otrzymałem ostatecznie pracę w Ministerstwie Gospodarki na stanowisku związanym z dyplomacją handlową i zostałem skierowany na placówkę do Wilna. Dyplomacja handlowa zajmuje się wsparciem przedsiębiorców kraju wysyłającego w osiąganiu sukcesów na rynkach kraju przyjmującego. Mówiąc w skrócie – wspierałem wtedy polskie firmy w ich działaniach na rynku litewskim.
□ Trudno było zmienić obszar działania?
□ Ta praca była podobna do tego, co robił Pan w KPMG?
■ Języki lokalne są bardzo potrzebne. Ułatwiają załatwienie wielu spraw. Natomiast ja używałem na rynkach azjatyckich języka angielskiego, zaś na rynkach Europy Wschodniej rosyjskiego. Przy okazji chciałbym przekazać radę dla studentów. W tej chwili, jeśli chodzi o współpracę gospodarczą, Azja i Afryka to obszary postrzegane jako rejony wysokiej szansy. Dlatego osoby, które chciałyby zajmować się handlem zagranicznym na tych rynkach, powinny poświęcić czas na naukę języka lokalnego. Połączenie doświadczenia merytorycznego czy wiedzy dotyczącej prowadzenia biznesu ze znajomością jednego z lokalnych języków zdecydowanie wzmacnia profil studentów i absolwentów zainteresowanych pracą w handlu zagranicznym czy w dyplomacji. Przykładowo, ja w tej chwili uczę się języka tureckiego. Wierzę w to, że porozumiewając się z ludźmi w języku, którego używają na co dzień, nawiązuje się z nimi zupełnie inną relację i wchodzi na wyższy poziom komunikacji.
■ W KPMG zajmowałem się, między innymi, obsługą inwestorów zagranicznych, napływających do stref ekonomicznych tworzonych w naszym kraju, czyli cały czas obecny był w mojej pracy wątek międzynarodowy. Rzeczywiście, można powiedzieć, że w jakiś sposób kontynuowałem dotychczasowe działania, jednak w innym środowisku, z innym zakresem obowiązków. □ Po zakończeniu kontraktu na Litwie wrócił Pan do Polski. ■ Nie od razu. Ponieważ byłem dyplomatą kontraktowym, to moja współpraca kończyła się w chwili wygaśnięcia kontraktu. Mogłem aplikować na kolejne stanowisko albo podjąć jeszcze inną decyzję. Zdecydowałem, że zostaję na Litwie. Akurat zakładana była Polsko-Litewska Izba Handlowa. Zaproponowano mi tam stanowisko dyrektora wykonawczego. Przyjąłem propozycję i przez rok pełniłem tę funkcję. Wtedy prezesem Izby był były minister energetyki Litwy Jarosław Niewierowicz. Współpraca z nim była dla mnie niezmiernie ciekawym i inspirującym doświadczeniem. Bezpośrednio po powrocie z Wilna pracowałem w Grupie Mokate jako International Sales Manager, czyli menedżer eksportu, i odpowiadałem za sprzedaż produktów markowych w Azji i Europie Wschodniej. To też było ciekawe doświadczenie, ponieważ umożliwiało poznanie innych kultur. Prowadziłem współpracę, podpisywałem kontrakty z firmami, między innymi, z Mongolii, Turkmenistanu, Azerbejdżanu, Gruzji, Korei Południowej, Japonii, jeździłem na targi do Szanghaju. Dla mnie były to zupełnie nowe doświadczenia, bo wcześniej z rynkami azjatyckimi nie miałem w ogóle do czynienia. 26
alma mater nr 246–247
■ Trudno, ponieważ Azja jest bardzo odmienna kulturowo. Ponadto do różnic kulturowych dochodziły sprawy celne czy kwestie odpraw towarów. □ A kwestie językowe? Wystarczyło znać język angielski czy potrzebna była znajomość języków poszczególnych krajów?
□ Czy uczy się Pan również fińskiego? Od kilku lat jest Pan związany zawodowo z Finlandią. ■ Działałem na różnych rynkach, ale w pewnym momencie, z przyczyn rodzinnych, musiałem zamieszkać na stałe w Polsce, konkretnie w Warszawie. W związku z tym szukałem możliwości pracy, która wykorzystywałaby moje wcześniejsze doświadczenia, a równocześnie takiej, która koncentrowałaby się w Warszawie. Finlandia wydawała się pod tym względem idealna. Kraj Unii Europejskiej, zaawansowany technologicznie, niebudzący kontrowersji, transparentny, przyjazny. Business Finland – Biuro Radcy Handlowego Ambasady Finlandii poszukiwało doradcy, przystąpiłem do konkursu – udało się, i kilka miesięcy później zacząłem pracę.
Jest to spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, w której 100 procent udziałów posiada Ministerstwo Gospodarki Finlandii. Wykonuje ona standardowe funkcje dyplomacji handlowej, czyli wsparcia firm fińskich na rynku polskim, oraz – w naszym przypadku – również na rynkach całej Europy Środkowo-Wschodniej. Działamy bowiem w koncepcie hubów regionalnych, co oznacza, że z biura w Warszawie obsługujemy również inne rynki naszego regionu. Do naszych zadań należy, między innymi, wyszukiwanie możliwości biznesowych czy możliwości współpracy gospodarczej między Finlandią a krajami Europy Środkowo-Wschodniej i działania na rzecz aktualizacji tych możliwości, czyli, na przykład, budowanie relacji między podmiotami z Finlandii a podmiotami z tych krajów, prezentacja oferty, wsparcie w rozwoju tej współpracy. Ponadto prowadzimy monitoring rynku jeśli chodzi o możliwości biznesowe na rodzimym terenie i informujemy o nich firmy fińskie. Jeśli uznają te zidentyfikowane przez nas obszary za atrakcyjne, to udzielamy im wsparcia poprzez dodatkowe informacje, łączenie z odpowiednimi partnerami na rynkach lokalnych, towarzyszenie w wydarzeniach targowych, konferencjach, seminariach. Pomagamy też ośrodkom naukowo-badawczym z Finlandii w nawiązywaniu współpracy z partnerami na rynkach Europy Środkowo-Wschodniej. □ W jaki sposób wykorzystuje Pan wykształcenie prawnicze w obecnej pracy?
Archiwum prywatne
■ Wiedza prawnicza przydaje mi się na każdym etapie mojego życia zawodowego. W KPMG było to głównie prawo podatkowe, prawo handlowe, prawo pomocy publicznej i prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi. W dyplomacji handlowej – oczywiście prawo międzynarodowe publiczne, ale ponieważ pomagałem firmom w ekspansji zagranicznej, to praktycznie każda dziedzina prawa była przydatna: od prawa umów, prawa spółek, prawa pracy, prawa własności przemysłowej po prawo zobowiązań. Kiedy zajmowałem się eksportem, przydatne było zwłaszcza prawo umów, a w obecnej pracy ponownie wykorzystuję prawie wszystkie dziedziny, może poza prawem karnym. Dla przykładu, teraz pracuję nad projektem chemicznego recyklingu plastiku. To jest obszar nie do końca uregulowany. Tutaj umiejętności czytania aktów normatywnych, rozumowania prawniczego, choćby w kontekście identyfikacji kwestii dotąd nieuregulowanych czy budowania wizji rozwiązań, jest bardzo potrzebna. Również w przypadkach wielu innych projektów przygotowanie prawnicze bardzo się przydaje. Ponadto wykształcenie prawnicze ukształtowało mnie też jako człowieka. Wartości klasycznej kultury prawnej,
wyrażane w łacińskich paremiach: Ius est ars boni et aequi (Prawo to sztuka czynienia dobra i sprawiedliwości), Audiatur et altera pars (Niechaj będzie wysłuchana i druga strona) czy Amicus Plato sed magis amica veritas (Przyjacielem jest Platon, ale większym przyjacielem jest prawda), pozostały w mojej głowie do dzisiaj i kierują moim postępowaniem zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym. □ Co poradziłby Pan osobom, które dopiero wchodzą na rynek pracy, a chciałyby pracować w dyplomacji handlowej? ■ Na pewno trzeba mieć w sobie chęć do dalszej nauki. Studia bowiem dają nam podstawę, którą później musimy rozwijać. Trzeba uczyć się cały czas. Często trzeba też odłożyć na dalszy plan finansową gratyfikację, nie iść od razu do bardzo dobrze płatnej, ale niedającej satysfakcji pracy, tylko wybrać takie zajęcie, które będzie nam dawało możliwość rozwoju i – w perspektywie kilku lat – umożliwi zdobycie pracy, o której myślimy i do zdobycia której dążymy. Wydaje mi się, że warto być aktywnym w czasie studiów. Działać w organizacjach studenckich, szukać wiedzy i inspiracji również poza formalnym procesem kształcenia. Zachęcam do udziału w inicjatywach, które pokazują nam różną perspektywę świata – wspólne projekty z kolegami z innych wydziałów czy nawet z innych uczelni. Dzisiejszy świat to świat współpracy i elastyczności: prawnik musi współpracować z informatykiem, socjolog z analitykiem danych, lekarz z psychologiem, a historyk z administratorem systemów. Nie mówiąc już o tym, że jeśli ktoś chciałby zostać w przyszłości prezesem grupy kapitałowej, to będzie pracował z prawnikami, finansistami, projektantami, technologami, informatykami. Dlatego warto wypracować w sobie otwarcie i elastyczność na inne perspektywy, język, sposób widzenia świata. Można to robić w ramach różnych inicjatyw akademickich – duszpasterstwa, chóru, rajdów studenckich lub grupy projektowej. Takie poszerzenie horyzontów może odkryć przed nami nowe możliwości, o których nigdy wcześniej nie pomyślelibyśmy, zbudować relacje, które mogą nam pomóc w karierze, a przede wszystkim w nabyciu elastyczności. Można to również osiągnąć, studiując drugi kierunek. To pomaga integrować różne obszary rzeczywistości. Myślę, że warto przyjrzeć się, jak rozwój technologii zmienia domenę, w której chcielibyśmy działać. I równolegle do rozwoju kompetencji w tej dziedzinie nabierać potrzebnych kompetencji cyfrowych. Coraz częściej mówi się o zjawisku demokratyzacji IT, co – mówiąc w skrócie – oznacza, że technologie informatyczne przenikną do innych zawodów i każdy z nas będzie do pewnego stopnia „informatykiem”. Przy poszukiwaniu kierunku rozwoju zawodowego warto też popatrzyć na tematy wschodzące. Na przykład w dziedzinie prawa takim tematem jest prawo technologii informatycznych, w dziedzinie technologii – technologie wodorowe. Chodzi o to, żeby mieć jakąś szczególną kompetencję, jakiś znak rozpoznawczy na rynku pracy, który nas wyróżni. I warto, zarówno już na studiach, jak i w początkowym etapie życia zawodowego, szukać mentora. Kogoś, kto będzie nas inspirował i pomagał w rozwoju. Jest wielu ludzi o wielkich kompetencjach i doświadczeniu zawodowym, którzy chętnie pomogą w rozwoju młodszym kolegom i koleżankom.
Rozmawiał Piotr Rapciak
Biuro Karier UJ
alma mater nr 246–247 Z synem na treningu
27
O historii sztuki w monarchii habsburskiej
Wykład plenarny wygłosił prof. Matthew Rampley (po prawej), z lewej prof. Wojciech Bałus Plakat konferencji. Projekt: Szymon Tomaszewski
rt History and its Institutions in The Austro-Hungarian Empire – to tytuł konferencji, stanowiącej punkt kulminacyjny obchodów 150. rocznicy powstania Komisji Historii Sztuki Polskiej Akademii Umiejętności. Wydarzenie odbyło się w dniach 28–30 września 2023 w Zamku Królewskim na Wawelu. Zostało zorganizowane przez Komisję we współpracy z Komitetem Nauk o Sztuce Polskiej Akademii Nauk oraz Instytutem Historii Sztuki UJ (przy wsparciu partnerów: miasta Kraków oraz Zamku Królewskiego na Wawelu). Powstanie w 1873 roku Komisji do Badania Historii Sztuki w Polsce było jednym z elementów ugruntowywania badań nad sztuką w zakresie instytucjonalnym. Punktem wyjścia dla organizatorów obecnej kon-
Daniel Podosek
A
CONFERENCE 28.09.-30.09.2023
Budynek Dyrekcji Zamku Królewskiego na Wawelu Sala Mariana Sigmunda
ferencji było przyjrzenie się zależnościom między historią sztuki uprawianą w ramach Komisji, programem jej nauczania na Uniwersytecie Jagiellońskim (na którym w 1882 roku powołana została pierwsza katedra historii sztuki na ziemiach polskich) oraz w instytucjach muzealnych. Przesłanką stała się też chęć przybliżenia początków historii sztuki w szerokim kontekście monarchii austro-węgierskiej. Choć temat doczekał się już sporej literatury, to współczesna sytuacja – w tym wojna w Ukrainie – prowokują do stawiania nowych pytań. Stąd narodził się pomysł na konferencję międzynarodową, w której udział wzięli uczestnicy z Polski, Czech, Słowacji, Węgier, Ukrainy, Słowenii, Niemiec i Austrii. Tematem obrad były zagadnienia związane z lokalnymi ośrodkami, tworzeniem się konkurencyjnych „szkół”, nieznane dotąd głębiej kwestie instytucjonalne oraz teoretyczne podstawy dyscypliny. Wykład plenarny, zatytułowany The Vienna School of Art History 1847– 1873: Concepts of Science, Concepts of Knowledge, wygłosił Matthew Rampley z Uniwersytetu Masaryka w Brnie, gdzie realizuje projekt „Continuity and Rupture in Central European Art and Architecture, 1918–1939”.
Magdalena Kunińska
Instytut Historii Sztuki UJ
VII Krakowskie Spotkanie Ekonomistów i Medyków EKONOMED 2023 B
RPM
Radny województwa małopolskiego dr Stanisław Bisztyga (z lewej) wręcza Krzyż Małopolski prezesowi Stowarzyszenia EKONOMED Piotrowi Drążkiewiczowi, byłemu rektorowi Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie prof. Ryszardowi Borowieckiemu, byłemu rektorowi Akademii Medycznej w Krakowie prof. Tadeuszowi Popieli oraz rektorowi Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie dr. hab. Sylwestrowi Taborowi, profesorowi UR
Fot. Damian Olawski / EKONOMED
lisko 300 osób uczestniczyło w VII Krakowskim Spotkaniu Ekonomistów i Medyków EKONOMED 2023, które odbyło się 21 października 2023 w klubie Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie – Nowa Arka. Głównymi bohaterami wydarzenia byli: profesor honorowy UJ, rektor Akademii Medycznej w Krakowie w latach 1972–1981, kierownik I Katedry i Kliniki Chirurgii Ogólnej w latach 1975–2003 – prof. Tadeusz Popiela, który w 2023 roku świętował 90. rocznicę urodzin, oraz były rektor Uniwersytetu Ekonomicznego – prof. Ryszard Borowiecki, który w 2023 roku skończył 80 lat. Spotkanie stało się okazją do wręczenia wyjątkowych wyróżnień. Odznaką Honorową Województwa Małopolskiego – Krzyżem Małopolski uhonorowani zostali obaj dostojni jubilaci, a także rektor Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie dr hab. Sylwester Tabor, profesor UR, oraz prezes Krakowskiego Stowarzyszenia Edukacji EKONOMED i główny organizator corocznych spotkań Piotr Drążkiewicz. Ponadto odznakę Honoris Gratia otrzymało pięciu lekarzy z Uniwersytetu Jagiellońskiego Collegium Medicum: dr Jarosław Królczyk z Kliniki Chorób Wewnętrznych i Geriatrii, zastępca dyrektora SU ds. Lecznictwa dr hab. Marcin Krzanowski, zastępca kierownika Kliniki Chirurgii Ogólnej i Stanów Nagłych SU dr Czesław Osuch, kierownik Katedry Radiologii UJ CM prof. Tadeusz Jan Popiela, kierownik Kliniki Otolaryngologii dr hab. Jerzy Tomik, profesor UJ, a także prezes Okręgowej Izby Lekarskiej dr Robert Stępień oraz przedstawiciel EKONOMED-u Krzysztof Olawski. Krakowskie Stowarzyszenie Edukacji EKONOMED zajmuje się głównie pozyskiwaniem środków finansowych od osób prawnych i fizycznych, za które to środki kupowany jest różnego rodzaju sprzęt dla szpitali krakowskich. Do listopada 2023 roku zakupiono sprzęt za prawie milion złotych. Najwięcej nowych specjalistycznych urządzeń trafiło do SU UJ oraz Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu.
Od lewej: wiceprezes Stowarzyszenia EKONOMED Janusz Madej, zastępca dyrektora SU UJ ds. lecznictwa dr hab. Marcin Krzanowski (przemawia, dziękując w imieniu odznaczonych), radny województwa małopolskiego dr Stanisław Bisztyga, zastępca kierownika Kliniki Chirurgii Ogólnej, Onkologicznej, Metabolicznej i Stanów Nagłych SU UJ dr Czesław Osuch, kierownik Katedry Radiologii UJ CM prof. Tadeusz Popiela, Krzysztof Olawski ze Stowarzyszenia EKONOMED, dr Jarosław Królczyk z Kliniki Chorób Wewnętrznych i Geriatrii SU UJ, kierownik Kliniki Otolaryngologii SU UJ dr hab. Jerzy Tomik, profesor UJ, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie dr Robert Stępień, wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig oraz prezes Stowarzyszenia EKONOMED Piotr Drążkiewicz
alma mater nr 246–247
29
HISTORIA MAGISTRA VITAE
50 lat minęło... Jubileusz krakowskiej teatrologii i filmoznawstwa
Z
okazji jubileuszu 50-lecia przedstawiciele Instytutu Sztuk Audiowizualnych UJ oraz Katedry Teatru i Dramatu UJ spotkali się z zaproszonymi gośćmi 26 i 27 października 2023 w auli Collegium Novum, by razem świętować. Dzisiaj nie każdy pamięta o wspólnych początkach tych dwóch jednostek, których uczeni mieli – i wciąż mają – niebagatelny wpływ na obie dyscypliny. Jubileusz był zatem okazją do wspomnień, ale także refleksji nad przyszłością nauk o sztuce.
Drugą – prof. Alicja Helman, wygłaszająca gościnne wykłady na temat filmu w Instytucie Filologii Polskiej już w początkach lat 70. XX wieku. Dzisiaj moglibyśmy ich nazwać rodzicami krakowskiej teatrologii i filmoznawstwa. To ich rozmowy i działania doprowadziły do uruchomienia w 1973 roku nowego kierunku studiów polonistycznych, z dwiema specjalizacjami do wyboru: teatr lub film i telewizja. I tak powstał Zakład Teatru, Filmu i Telewizji.
znawstwo jest na Kampusie, a teatrologia w Gołębniku”. Pozostały jednak wspólne projekty, wzajemne inspiracje i kilka linii tramwajowych, które łączą obie jednostki, umożliwiając studentom i wykładowcom sprawne przemieszczanie się. Bo filmoznawcy i teatrolodzy lubią się odwiedzać i toczyć nierozwiązywalne spory na temat przewagi teatru nad filmem czy wyższości filmu nad teatrem. Ostatecznie i tak zwycięża miłość do sztuki.
Przyszedł rozstań czas
Spotkanie po latach
Rozmowy teatrologa z filmoznawczynią
Śledząc historię, można by stwierdzić, że była ona pełna dramatycznych scen i nagłych zwrotów akcji. W 1996 roku odrębna już Katedra Filmu i Telewizji stała się częścią nowo powstałego Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej
Uroczyste obchody 50-lecia krakowskiej teatrologii i filmoznawstwa rozpoczęły się od wystąpienia prof. Jacka Popiela, rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego, który z Katedrą Teatru i Dramatu związany jest od samego początku. – Rektor uniwersytetu
Fot. Janusz Smulski
Trudno w kilku słowach opisać wszystkie wydarzenia, które doprowadziły do październikowego spotkania w Collegium
Prodziekan Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej UJ prof. Krzysztof Loska podjął refleksję nad przyszłością nauk o sztuce
Novum. Nie byłoby jednak jubileuszu, gdyby kilkadziesiąt lat wcześniej nie przecięły się zawodowe ścieżki dwóch osób. Pierwszą z nich jest prof. Jerzy Got, który już w 1967 roku otworzył seminarium magisterskie poświęcone teatrowi w Katedrze Historii Literatury Polskiej.
30
alma mater nr 246–247
Pracownicy Instytutu Sztuk Audiowizualnych UJ oraz Katedry Teatru i Dramatu UJ obchodzili wspólny jubileusz obu jednostek; aula Collegium Novum, 26 października 2023
jako Instytut Sztuk Audiowizualnych. Zakład Teatru pozostał natomiast przy Wydziale Filologicznym, ale rok później przekształcił się w Katedrę Historii i Teorii Teatru, by ostatecznie stać się Katedrą Teatru i Dramatu na Wydziale Polonistyki. Dzisiaj mówi się, że „filmo-
każdego tygodnia otwiera pięć, siedem, niekiedy dziesięć konferencji i uroczystości, ale muszę powiedzieć, że ta jest dla mnie i dla nas wszystkich tutaj zgromadzonych bardzo wzruszająca, bo wraca do historycznych wydarzeń sprzed 50 lat, które nas wszystkich uformowały i były przejawem mądrości
Uniwersytetu Jagiellońskiego w czasach, kiedy wiele osób uważało, że nie ma czegoś takiego jak teatrologia i filmoznawstwo. Byliśmy drugim ośrodkiem akademickim, który zrozumiał, że to są sfery badań naukowych, które wymagają samodzielności i odrębności – powiedział rektor na wstępie. W swojej wypowiedzi nie tylko podkreślił rolę teatrologii i filmoznawstwa w myśli uniwersyteckiej, ale także trwałą współpracę pomiędzy teatrologami i filmoznawcami pomimo formalnego rozdzielenia. – Zawsze mieliśmy to przekonanie, że prowadzimy badania humanistyczne, które powinny być ze sobą powiązane – dodał. Swoje wystąpienie zakończył życzeniami dla jednego z najwybitniejszych teatrologów w Polsce – prof. Jana Michalika, który w tym roku obchodził 85. urodziny. Następnie przybyłych gości powitali dr hab. Ewa Bogacz-Wojtanowska, profesor UJ – dziekan Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej, oraz dr hab. Jarosław Fazan, profesor UJ – dziekan Wydziału Polonistyki, życząc wszystkim nostalgicznej podróży w przeszłość i owocnych dyskusji o przyszłości. Nagroda im. prof. Alicji Helman
rola Irzykowskiego w latach 1981–2005 – polityka programowa i kultura produkcji na tle przemian instytucjonalnych polskiej kinematografii. Dziękując za wyróżnienie, dr Emil Sowiński wspomniał prof. Alicję Helman, której teksty oraz interdyscyplinarne podejście do badań nad filmem były dla niego inspiracją, zarówno w trakcie studiów, jak i pisania samej rozprawy. – Ta nagroda jest dla mnie szczególnie ważna ze względu na jej patronkę, której prace stanowią fundament mojej wiedzy filmowej – wyjaśnił nagrodzony. Trzeba przyznać, że nazwisko prof. Alicji Helman podczas tych dwóch październikowych dni padało bardzo często, bo Pani Profesor, poza wybitnymi osiągnięciami naukowymi, jednoczyła środowisko. Najlepiej oddają to słowa prof. Grażyny
Fot. Janusz Smulski
Ważną częścią jubileuszowych obchodów było wręczenie Nagrody im. prof. Alicji Helman, której kapitule przewodniczy rektor UJ prof. Jacek Popiel. Wyróżnienie za najlepszą pracę doktorską z zakresu filmoznawstwa obronioną w 2022 roku otrzymał dr Emil Sowiński, którego rozprawa, napisana pod kierunkiem dr. hab. Konrada Klejsy, nosi tytuł Studio Filmowe im. Ka-
Podczas jubileuszu świętowano również przypadające w tym roku 85. urodziny prof. Jana Michalika; kwiaty Profesorowi wręczyli dziekan WZiKS dr hab. Ewa Bogacz-Wojtanowska, profesor UJ, oraz dziekan Wydziału Polonistyki dr hab. Jarosław Fazan, profesor UJ
Moment wręczenia Nagrody im. prof. Alicji Helman, po prawej laureat dr Emil Sowiński. Dyplom wręcza rektor UJ prof. Jacek Popiel, obok prodziekan WZiKS UJ prof. Krzysztof Loska
Stachówny, zawarte w jubileuszowej publikacji: Krakowskie filmoznawstwo to nie tylko zajęcia ze studentami, konferencje i zebrania naukowe, rozprawy i artykuły, ale także sławne bale – jakich zazdroszczono nam na całym Uniwersytecie – w obszernym mieszkaniu prof. Alicji Helman, mieszczącym się przy alei Słowackiego, na których bawiliśmy się radośnie i zapamiętale, jak to mają w zwyczaju młodzi ludzie, degustując niezapomniany koktajl o znamiennej nazwie „Pies bez zmysłów pada” (cytat z „Indyka” Mrożka). Historie, dialogi, teorie, pomosty Jubileusz 50-lecia krakowskiej teatrologii i filmoznawstwa był okazją nie tylko do wspominania historii i zawiłych losów obu jednostek. Teatrolodzy, filmoznawcy i medioznawcy spotkali się również po to, by podzielić się informacjami o aktualnie prowadzonych badaniach, a zaplanowane i prowadzone przez prof. Krzysztofa Loskę oraz prof. Grzegorza Niziołka sesje referatów stały się przyczynkiem do zagorzałych dyskusji. Pierwszy dzień był nostalgiczną podróżą do przeszłości. Wystąpienia prof. Jana Michalika, prof. Joanny Walaszek, prof. Grażyny Stachówny, prof. Dariusza Kosińskiego i prof. Tadeusza Lubelskiego przypomniały zebranym historię krakowskiej teatrologii i filmoznawstwa, chociaż dla obecnych w auli Collegium Novum studentów była to zapewne zupełnie nowa wiedza. Drugi dzień można by nazwać powrotem do korzeni, bo w tych samych sesjach występowali i teatrolodzy, i filmoznawcy – znowu razem, niekiedy nawet przy tej samej katedrze, czego przykła-
alma mater nr 246–247
31
Prof. Katarzyna Fazan
Prof. Grażyna Stach
Janusz Smulski
Prof. Olga Katafiasz
Po lewej prof. Ewa Miodońska-Brookes
Po prawej prof. Jan Michalik
dem było wspólne wystąpienie dr. hab. Sebastiana Jagielskiego i prof. Grzegorza Niziołka Film i teatralność: dwa modele polityczności w polskiej kulturze lat 70. XX wieku. Przenikanie się teatru i filmu oraz wzajemne inspiracje obu sztuk były głównymi tematami paneli, ale nie zabrakło także
bardzo aktualnego spojrzenia w przyszłość, uwzględniającego rozwój technologii. Badania ilościowe w filmoznawstwie, sztuczna inteligencja w teatrze czy biometryczne performanse to zagadnienia, które wyznaczają nowe kierunki w analizie filmu, mediów czy teatru. Chwilom rozważań, wspomnień
i wzruszeń cały czas towarzyszyło jednak jedno pytanie: co będzie za kolejne 50 lat? – Próbujemy wyjść poza wąską ścieżkę nauk o sztuce w stronę poszukiwania inspiracji nie tylko poza dyscypliną, ale nawet poza dziedziną nauk humanistycznych. To jest ogólna tendencja, jaką możemy zaobserwować w nauce w ostatnich latach, aby wychodzić z przysłowiowej skorupy w stronę czasami nieprzewidywalną, w której możemy znaleźć nowe inspiracje i nie zamykać się w oblężonej twierdzy, broniąc pozycji, które poznaliśmy 30 lat temu – odpowiedział prof. Krzysztof Loska, prodziekan ds. nauki Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej, zapytany przez dziennikarzy UJOT TV. Ponad wszystko jednak jubileusz 50-lecia krakowskiej teatrologii i filmoznawstwa był okazją do spotkań: tych, którzy tworzyli obie jednostki, z tymi, którzy będą to robić przez kolejne lata. Jedno jest pewne: na scenie/planie jest wielu naukowców, którzy, szanując dziedzictwo swoich poprzedników, coraz odważniej przełamują granice dziedzin i dyscyplin. To oni napiszą nowe scenariusze.
Aleksandra Powierska
Wydział Zarządzania i Komunikacji Społecznej UJ
240 lat Ogrodu Botanicznego W
32
alma mater nr 246–247
Anna Wojnar
e wrześniu 2023 roku Ogród Botaniczny UJ świętował 240-lecie swojego istnienia. Jednostka ta pełni obecnie istotną funkcję edukacyjną, naukową, jest też ulubionym miejscem odpoczynku dla wielu krakowian. Na powierzchni 9,6 hektara, w samym centrum miasta, skoncentrowane zostało ogromne bogactwo natury. Niebagatelny wpływ na to mają pracownicy, którzy z jednakową miłością pielęgnują zarówno kiełkujące siewki, jak i ponaddwustuletnie, sędziwe okazy. Ostatnie lata przynoszą ciągłe zmiany w wyglądzie i funkcjonowaniu Ogrodu, co jest efektem połączenia pasji z ciężką pracą. W poszanowaniu tradycji wprowadzane są do Ogrodu nowoczesne rozwiąza-
Jubileuszowe gratulacje i prezenty na ręce dyrektora dr. hab. Michała Węgrzyna, profesora UJ, złożyli przedstawiciele delegacji z innych krajowych ogrodów botanicznych
Bogusław Binkiewicz
Widok na Ogród Botaniczny UJ od strony południowej
Anna Wojnar
Anna Wojnar
nia techniczne, gwarantujące dynamiczny i harmonijny rozwój tego miejsca. Jubileusz odbył się pod honorowym patronatem rektora UJ. Rozpoczęła go uroczystość w auli Collegium Novum. Licznie przybyłych na nią gości powitał dyrektor Ogrodu Botanicznego dr hab. Michał Węgrzyn, profesor UJ. W obchodach uczestniczyły władze Uczelni i miasta, reprezentanci niemal wszystkich krajowych ogrodów botanicznych i arboretów, przedstawiciele placówek związanych z ochroną przyrody i środowiska oraz pracownicy Ogrodu. Rektor UJ prof. Jacek Popiel podkreślił, że Ogród Botaniczny stanowi ogromną wartość nie tylko ze względu na prowadzone w nim badania naukowe, ale jest to też miejsce ogromnie ważne dla całego Krakowa. Zwrócił uwagę na liczne inwestycje i modernizacje przeprowadzone w ostatnich latach, wykonane zgodnie z nową wizją funkcjonowania tego miejsca. O pomyślności przedsięwzięcia świadczą zarówno tłumy odwiedzających, jak i uczestniczących w wydarzeniach kulturalnych organizowanych w tym miejscu. Zastępca prezydenta Krakowa Anna Korfel-Jasińska zwróciła uwagę, że znajdujący się w sercu Krakowa Ogród jest miejscem inspirującym do działalności artystycznej. – Na przestrzeni 240 lat upadały potężne monarchie i republiki, a przetrwały delikatne kwiaty, dając wyraz prawdzie, że życie, choć się zmienia, to jednak się nie kończy. Dopełnieniem refleksji niech będzie fakt, że historia Ogrodu Botanicznego UJ to prawie czwarta część dziejów naszego państwa. Trwanie i rozwój tego miejsca jest owocem geniuszu, dalekowzroczności, a nadto – codziennego trudu bardzo wielu osób, które tutaj przez ten cały czas pracowały i zostawiły swój ślad – napisał w nadesłanym liście gratulacyjnym rektor Uniwersytetu Rolniczego
Rektor UJ prof. Jacek Popiel, witając zgromadzonych w auli Collegium Novum gości, podkreślił, że Ogród Botaniczny stanowi wielką wartość nie tylko ze względu na prowadzone w nim badania naukowe, ale jest to też miejsce ogromnie ważne dla całego Krakowa
Fot. Anna Wojnar
Dr hab. Michał Węgrzyn, profesor UJ, przyjął listy gratulacyjne, między innymi od zastępcy prezydenta Krakowa Anny Korfel-Jasińskiej...
w Krakowie prof. Sylwester Tabor. Na ręce dyrektora dr. hab. Michała Węgrzyna, profesora UJ, listy gratulacyjne złożyły też delegacje z innych krajowych ogrodów i arboretów. Wraz z życzeniami nadeszły również piękne i bogate dary w postaci roślin, dzięki którym kolekcja wzbogaciła się o nowe gatunki. Podczas uroczystości krótkie przemówienia wygłosili: dyrektor Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Warszawskiego prof. Marcin Zych, kierownik arboretum SGGW w Rogowie mgr inż. Piotr Banaszczak, dyrektor Ogrodu Botanicznego UMCS w Lublinie dr Grażyna Szymczak, naczelnik Ogrodu Botanicznego w Łodzi dr Dorota Mańkowska, dyrektor Arboretum i Zakładu Fizjografii w Bolestraszycach dr hab. Narcyz Piórecki, sekretarz Rady Ogrodów Botanicznych i Arboretów w Polsce mgr Damian Matynia, przedstawiciele Ogrodu Botanicznego UAM w Poznaniu: mgr inż. Mateusz Sowelo oraz mgr inż. Bartłomiej Meres, przedstawicielka Ogrodu Dendrologicznego Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu mgr Joanna Jaskulska, przedstawicielka arboretum w Kórniku mgr inż. Katarzyna Broniewska, kierownik Ogrodu Dendrologicznego w Przelewicach dr inż. Joanna Śliwińska, zastępca dyrektora Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Wrocławskiego ds. Arboretum Wojsławice mgr inż. Tomasz Dymny, inspektor ds. edukacji przyrodniczej Miejskiego Ogrodu Botanicznego w Zabrzu mgr Dorian Zakrzewski. W trakcie wystąpień delegacji z zaprzyjaźnionych instytucji przywołano wspomnienia oraz anegdoty związane z poprzednimi zjazdami i jubileuszami krajowych ogrodów oraz z pozyskiwaniem roślin przez zaangażowanych i oddanych pracowników. Kolejnym punktem obchodów była uroczysta sesja poświęcona historii, modernizacji, współpracy naukowej i przyszłości Ogrodu Botanicznego UJ. Sesję poprowadziła prof. Alicja Zemanek, 34
alma mater nr 246–247
...i dyrektora Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Warszawskiego prof. Marcina Zycha
wieloletnia opiekunka Muzeum Ogrodu Botanicznego i pracownik Instytutu Botaniki UJ. Pierwszy referat wygłosił prof. Bogdan Zemanek, dyrektor Ogrodu w latach 1991–2013. Przybliżył historię miejsca od roku 1783, kiedy to, podczas reformy Uniwersytetu przeprowadzonej przez Komisję Edukacji Narodowej, powstał ten najstarszy ogród botaniczny w Polsce. Początkowo Ogród, wraz z Gabinetem Historii Naturalnej, był zakładem pomocniczym Katedry Chemii i Historii Naturalnej, a pierwszym jego dyrektorem był Jan Jaśkiewicz. Ogród założono w miejscu dawnej posiadłości Czartoryskich na obszarze obejmującym początkowo około 2,4 hektara. Zaprojektowany był jako park typu francuskiego, w obrębie którego urządzono kolekcje roślin leczniczych i ozdobnych. Obszar Ogrodu powiększano kilkukrotnie, a swoją obecną powierzchnię uzyskał w latach 50. XX wieku. Kolekcja roślin liczy obecnie około 8 tysięcy taksonów. Pod koniec XVIII wieku zbiory obejmowały około 3 tysięcy okazów, głównie roślin użytkowych. Kolekcja podupadła na początku XIX wieku. Odbudowana została w okresie kierownictwa Alojzego Estreichera. Zbiory liczyły wówczas około 4 tysięcy taksonów, powstał dział systematyki, grupy geograficzne oraz alpinarium. Sławę Ogród zyskał w latach 60. XIX wieku, kiedy dyrektorem był Ignacy Rafał Czerwiakowski, a głównym ogrodnikiem (inspektorem) Józef Warszewicz – podróżnik po Ameryce Środkowej i Południowej. Wydany w 1864 roku Catalogus Plantarum wymieniał niemal 10 tysięcy taksonów. Wspaniała kolekcja kolejny raz podupadła pod koniec XIX wieku i dopiero na początku XX wieku prof. Marian Raciborski rozpoczął jej odnowę. Swą obecną aranżację Ogród zawdzięcza prof. Władysławowi Szaferowi. W 1954 roku na nowych terenach, od strony wschodniej, wybudowano niską dwu-
skrzydłową szklarnię holenderską (tzw. Holenderkę), przeznaczoną na zbiory storczyków, czynną do dziś. Do największych powojennych inwestycji należała budowa wysokiej palmiarni wraz z kompleksem oranżerii na działkach w południowej części Ogrodu. Nazwano ją Jubileuszową – dla uczczenia jubileuszu 600-lecia istnienia Uniwersytetu Jagiellońskiego, obchodzonego w 1964 roku. Historyczną datą stał się dzień 28 maja 1976, kiedy krakowski Ogród Botaniczny wpisany został do rejestru zabytków jako cenny obiekt przyrody, historii nauki i kultury. W roku 1983 odbyły się uroczystości 200-lecia Ogrodu Botanicznego UJ, połączone z ogólnopolską sesją naukową Rola ogrodów botanicznych w historii badań naukowych i popularyzacji wiedzy botanicznej, w której uczestniczyło około stu osób z różnych ośrodków. Po południu w pierwszym dniu sesji otwarto dla publiczności stałą ekspozycję Muzeum Ogrodu Botanicznego UJ na parterze ogrodowego budynku, z wejściem od strony Ogrodu. Latem 2016 roku szczytowy pęd daktylowca kanaryjskiego przebił się przez sklepienie zimownika w kompleksie Victoria. Zdarzenie to zainicjowało pomyślne starania o przebudowę szklarni, ukończoną w 2019 roku. W kolejnym referacie inspektor Ogrodu Botanicznego UJ dr inż. Krzysztof Kapała szczegółowo omówił bogactwo kolekcji roślinnych. Składa się na nie obecnie około 8 tysięcy taksonów roślin z całej kuli ziemskiej. Do najcenniejszych jej elementów należy 11 pomników przyrody, w tym najokazalszy tzw. Dąb Jagielloński – dąb szypułkowy, którego wiek wynosi około 260 lat. W zbliżonym wieku są dwa Derenie Śniadeckiego, pod którymi główną aleją przechodzą zwiedzający. Ponad 170 lat ma także palma – daktylowiec kanaryjski, dominujący w wysokiej części szklarni zimowej w kompleksie Victoria. Ponad 150-letnie sagowce można znaleźć
Botanicznego UJ dr hab. Michał Węgrzyn, profesor UJ, który przedstawił, między innymi, plany na najbliższe lata. Sztandarową inwestycją jest rozpoczęcie budowy Oranżerii Warszewicza w miejscu dawnej palmiarni. Dyrektor zaprezentował wizualizację obiektu, którego budowa rozpoczęła się bezpośrednio po obchodach jubileuszu. Zainteresowanie zgromadzonych gości wzbudziły też plany przebudowy istniejącej szklarni Jubileuszowej. Dyrektor przedstawił również projekt zmodernizowania toalet. Druga część obchodów zorganizowana została w Ogrodzie. Po uroczystym obiedzie w szklarni – Zimowniku, zebrani goście oglądali Ogród w towarzystwie przewodników, którzy prowadzili do miejsc na co dzień niedostępnych dla zwiedzających. Dzięki uprzejmości pracowników Zakładu Klimatologii goście mogli zobaczyć także Obserwatorium Astronomiczne, założone przez Jana Śniadeckiego (1756–1830) – profesora matematyki i astronomii (po wyprowadzeniu się astronomów budynek uzyskał nazwę Collegium Śniadeckiego, obecnie na parterze tego budynku znajduje się Muzeum Ogrodu Botanicznego). Gmach oddano do użytku w 1792 roku. Na parterze ulokowali się botanicy, na górze astronomowie, którzy wówczas zajmowali się nie tylko obserwacjami nieba, ale także badaniem klimatu oraz różnorodnymi doświadczeniami fizycznymi i chemicznymi. To właśnie z Ogrodu 1 kwietnia 1784 odbył się pierwszy lot balonem, co stanowiło niemałą sensację dla mieszkańców Krakowa. Podczas zwiedzania goście, wchodząc do kopuły Collegium Śniadeckiego, mogli zobaczyć zabytkowy teleskop zwany „Amerykanką”. W 1923 roku sprowadził
go do Krakowa z Harvardu prof. Tadeusz Banachiewicz. Ogród Botaniczny UJ jako jedyny w kraju może szczycić się dostępem do Obserwatorium Astronomicznego. Wieczorem odbył się niezapomniany koncert Renaty Przemyk, która wraz z zespołem wystąpiła w auli Auditorium Maximum. Początkowo koncert zaplanowany był w Ogrodzie Botanicznym, ale został przeniesiony ze względu na warunki pogodowe. Publiczność usłyszała dynamiczne, basowe brzmienia, rockowe nuty, piękne nawiązania do melodii etnicznych połączone z białym śpiewem i poruszającymi tekstami. Sama artystka określiła swoją twórczość wiecznym poszukiwaniem brzmień, wzruszeń i klimatów do niczego wcześniej niepodobnych, podkreślając, że w muzyce nie ma granic. Na zakończenie dyrektor Ogrodu wręczył artystce bukiet ogrodowych kwiatów. Pierwszy dzień jubileuszu zakończył bankiet w pięknie oświetlonym kompleksie szklarniowym Victoria. Rozpoczęło go otwarcie wystawy Uwiecznienie Marthy Mulawy. Na ekspozycji zaprezentowane zostały indywidualne prace autorki oraz te, które powstały przy twórczej współpracy z artystami: Januszem Gilewiczem, Bretem Robertsem oraz Filipem Jaroszem. Kolejny dzień jubileuszu poświęcony został dyskusjom o problemach utrzymania oraz powiększania kolekcji. Wymiana doświadczeń związanych z trudnymi taksonami, chorobami, szkodnikami wzbogaciła wiedzę zarówno pracowników Ogrodu Botanicznego UJ, jak i przedstawicieli innych ogrodów.
Magdalena Krokos
Ogród Botaniczny UJ
Bogusław Binkiewicz
Beata Sikora-Majewska
w szklarni Jubileuszowej – między innymi Ceratozamia mexicana, Cycas revoluta, Cycas circinalis. Kolekcja sagowców w krakowskim Ogrodzie należy do największych i najstarszych w naszej części Europy. Ogród posiada również najstarszą i jedną z najbogatszych wśród polskich ogrodów botanicznych kolekcję storczyków, liczącą obecnie około 800 gatunków i odmian. Jej początki sięgają połowy XIX wieku, kiedy swoje tropikalne zbiory przywiózł Józef Warszewicz. Niestety, do dziś z jego kolekcji przetrwał tylko jeden gatunek – rozmnażany wegetatywnie Cyrtopodium andersonii. Podczas sesji, referat pod tytułem Refleksje nad przyszłością badań naukowych w uniwersyteckich ogrodach botanicznych wygłosiła dziekan Wydziału Biologii UJ dr hab. Joanna Zalewska-Gałosz, profesor UJ. Przybliżyła problem niełatwej pozycji botanicznych badań terenowych na scenie dzisiejszej nauki. Okazuje się bowiem, że obecnie badania tego typu są często traktowane jako mniej istotne i rzadziej podejmowane, a przecież dotyczą jakże ważnej dziedziny nauki. Podkreśliła, że zmniejszenie się bioróżnorodności to palący problem współczesnego świata, a winę za ten stan w dużej mierze, niestety, ponosi człowiek. Rola ogrodów botanicznych jako miejsc, gdzie najrzadsze rośliny znajdują swoją ostoję, wzrasta diametralnie. Już dziesiątki tysięcy ginących i zagrożonych gatunków roślin z całego świata znalazło swoją szansę na przetrwanie w ochronie ex situ, prowadzonej w ogrodach i podobnych placówkach. Referat zatytułowany Jak połączyć tradycję z nowoczesnością w Ogrodzie Botanicznym? wygłosił dyrektor Ogrodu
Uczestnicy sesji referatowej w przerwie obrad w Collegium Novum
Renata Przemyk wraz z zespołem podczas koncertu w Auditorium Maximum
alma mater nr 246–247
35
Akademicki Dzień Pamięci 2023 uczelni Krakowa przez hitlerowskich oprawców. Rocznica tego wydarzenia obchodzona jest jako Akademicki Dzień Pamięci, który narodził się z potrzeby upamiętnienia ofiar totalitarnej przemocy, ale obecnie łączy się także ze wspominaniem wszystkich zmarłych członków społeczności akademickiej naszego miasta. Dzięki staraniom działającego od 15 lat Komitetu ds. Opieki nad Grobami Profesorów UJ możliwe było w tym roku odnowienie grobu prof. Maurycego Piusa Rudzkiego (1862–1916) – astronoma, geofizyka, meteorologa, kierownika Katedry Geofizyki i Meteorologii UJ,
dyrektora Obserwatorium Astronomicznego UJ. Kwiaty i znicze zostały złożone przez władze UJ i przedstawicieli studentów nie tylko przy tej mogile, ale także na grobie prof. Aleksandra Koja (1935–2016) – biochemika, rektora UJ, oraz prof. Tadeusza Lehra-Spławińskiego, który w roku 1939 był urzędującym rektorem UJ i na polecenie SS-Obersturmbannführera Brunona Müllera zwołał krakowskich profesorów na odczyt do Collegium Novum. Zebranie to okazało się pułapką i umożliwiło aresztowanie 183 mężczyzn, w głównej mierze profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego i Akademii
Anna Wojnar
aszym obowiązkiem, jako przedstawicieli krakowskiego środowiska akademickiego, jest przypominanie o dramatycznych wydarzeniach z 6 listopada 1939 i przestrzeganie przed odnawiającym się na świecie złem – mówił rektor UJ prof. Jacek Popiel podczas spotkania na cmentarzu Rakowickim, gdzie reprezentanci władz UJ i innych krakowskich uczelni oraz studenci zgromadzili się, aby uczcić 84. rocznicę Aktion gegen Universitäts-Professoren, tzw. Sonderaktion Krakau – podstępnej akcji aresztowania pracowników naukowych Uniwersytetu Jagiellońskiego i innych
Anna Wojnar
N
Rektor UJ prof. Jacek Popiel i przewodniczący Komitetu ds. Opieki nad Grobami Profesorów UJ prof. Jan Wiktor Tkaczyński odsłaniają odnowiony grób prof. Maurycego Piusa Rudzkiego
36
alma mater nr 246–247
Kamil Sikora
Anna Wojnar
Licznie przybyłych na cmentarz Rakowicki przedstawicieli krakowskiego środowiska akademickiego powitał rektor UJ prof. Jacek Popiel. Następnie poszczególne delegacje udały się na groby, aby złożyć uniwersyteckie wiązanki i zapalić znicze
Delegacja z UJ odwiedziła również miejsce spoczynku prof. Franciszka Ziejki i Jego małżonki Marii na cmentarzu Salwatorskim
Pamięci ofiar tzw. Sonderaktion Krakau poświęcona była uroczystość zorganizowana w auli Collegium Novum. Wzięli w niej udział, między innymi, przedstawiciele krakowskich uczelni, władz miasta i regionu, korpusu dyplomatycznego, a także rodziny aresztowanych profesorów i byli studenci tajnego nauczania
Górniczej. Zatrzymani zostali wywiezieni do obozów koncentracyjnych w Sachsenhausen i Dachau, gdzie kilkunastu z nich straciło życie. Delegacja UJ złożyła kwiaty także pod tablicą upamiętniającą uwięzienie aresztowanych profesorów w koszarach przy ul. Wrocławskiej 82 oraz na grobach znajdujących się na cmentarzu Salwatorskim. Pamięci ofiar tego tragicznego wydarzenia poświęcona była uroczystość, która odbyła się w auli Collegium Novum. Wzięli w niej udział, między innymi, rodziny aresztowanych profesorów i byłych studentów tajnego nauczania, przedstawiciele krakowskich uczelni, władz miasta i regionu oraz korpusu dyplomatycznego.
Prof. Przemysław Żukowski
Aleksander Daszkiewicz
w profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego i w innych uczonych, przebywających z powodu wojny w Krakowie, zadają cios w całe środowisko akademickie polskich uczelni, a przez fakt jego jedności, gdyż nauka nie ma granic, uderzono w cały ówczesny świat universitas magistrorum et scholarium. Czy ten zamach okazał się skuteczny? Na krótką metę tak. Ale biorąc pod uwagę, że dzisiaj jesteśmy w tej auli i oddajemy cześć pamięci ofiar tej akcji, ciesząc się wolnością myśli i naukowych badań, odpowiedź na to pytanie jest jednoznacznie negatywna – mówił (rozszerzona wersja tego wykładu znajduje się na s. 38–45). Uczestnicy uroczystości wysłuchali także Sonaty g-moll BWV 1001 Jana Sebastiana Bacha w wykonaniu Aleksandra Daszkiewicza z Akademii Muzycznej w Krakowie. Po Apelu Pamięci, podczas którego przewodnicząca Samorządu Studentów UJ Magdalena Herman odczytała nazwiska ofiar tzw. Sonderaktion Krakau, złożono kwiaty przed tablicami pamiątkowymi w Collegium Novum oraz pod Dębem Wolności.
MK
Fot. Anna Wojnar
Podczas Apelu Pamięci
– Nie zapomnijcie naszej śmierci i nie dajcie jej zmarnować – te słowa umierającego w grudniu 1939 roku w obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen prof. Stanisława Estreichera przypomniał rektor UJ prof. Jacek Popiel, który opowiedział zgromadzonym, w jaki sposób na Uniwersytecie Jagiellońskim utrwalała się tradycja upamiętnienia ofiar tzw. Sonderaktion Krakau. Okolicznościowy wykład, zatytułowany Pamięć i dostojeństwo Uniwersytetu. Refleksje o dziedzictwie akademickim Rzeczypospolitej w 84. rocznicę Aktion gegen Universitäts-Professoren, wygłosił dyrektor Archiwum UJ prof. Przemysław Żukowski. – Władze polityczne III Rzeszy wiedziały, że uderzając
Moment uroczystego złożenia wieńca przed tablicą upamiętniającą ofiary tzw. Sonderaktion Krakau i drugiej wojny światowej w holu Collegium Novum oraz pod Dębem Wolności
alma mater nr 246–247
37
Pamięć i dostojeństwo Uniwersytetu Refleksje o dziedzictwie akademickim Rzeczypospolitej w 84. rocznicę Aktion gegen Universitäts-Professoren1
Z
adaniem Uniwersytetu jest zdobywanie prawd i prawdopodobieństw naukowych oraz krzewienie umiejętności ich dochodzenia. [...] Z tych wysiłków wyrasta gmach wiedzy naukowej, wiedzy objektywnej, która domaga się uznania wyłącznie na tej podstawie, że jest według praw logiki uzasadniona, i która narzuca się umysłowi ludzkiemu jedynie, ale i nieprzeparcie siłą argumentów2. Tak, między innymi, definiował ideę Uniwersytetu Kazimierz Twardowski. Podczas uroczystości nadania mu doktoratu honoris causa przez Uniwersytet Poznański, która odbyła się w auli gmachu głównego jego lwowskiego Uniwersytetu Jana Kazimierza, wygłosił 21 listopada 1932 odczyt O dostojeństwie Uniwersytetu. Mowa ta będzie osią mojego dzisiejszego wykładu. Dostojeństwo Uniwersytetu. Wprowadzenie
uderzając w profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego (i w innych uczonych przebywających z powodów wojennych w Krakowie), zadadzą cios całemu akademickiemu środowisku polskich uczelni. A przez sam fakt jego jedności, gdyż nauka nie ma granic, uderzono w cały ówczesny świat universitas magistrorum et scholarium – „ogół nauczycieli i uczniów”. Czy ten zamach okazał się skuteczny? Na krótką metę, chwilowo, należy odpowiedzieć twierdząco. Biorąc pod uwagę fakt, że dziś jesteśmy w tej auli i oddajemy cześć pamięci ofiar Aktion gegen Universitäts-Professoren, ciesząc się wolnością myśli i naukowych badań, odpowiedź jest jednoznacznie i, na szczęście, negatywna. Nadal – jak zapisał Kazimierz Twardowski – możemy być częścią Uniwersytetu, który [...] powołany do służenia prawdzie naukowej, wiedzy objektywnej, oraz do doskonalenia metod badania, przede wszystkiem uczyć winien myślenia naukowego jako tego właśnie sposobu myślenia, który do owej wiedzy i prawdy prowadzi8.
Fot. Archiwum UJ
Spotykamy się w 84. rocznicę „akcji specjalnej przeciwko profesorom uni-
wersytetu” – co do dnia, gdyż 6 listopada 1939 również był poniedziałek. Jakże wymowne jest w kontekście niemieckiej precyzji samo niedookreślenie nazewnictwa wydarzenia, jakie miało miejsce w tym budynku, w Collegium Novum. Przekłada się to również na fakt, że każde przywołanie nazwy tej akcji nie oddaje ogromu zła, jaki przyniosła. A może jest to tylko pozór i tej głębi w swojej prostocie nie dostrzegamy? Gdy spojrzymy całościowo, globalnie, to przecież tzw. Sonderaktion Krakau3 to tylko jeden fragment – mały, a zarazem wielki element puzzli, który po złożeniu i ułożeniu w całość daje nam klarowny obraz wielu akcji specjalnych, dokonanych przez hitlerowskie Niemcy na okupowanych terenach Europy Środkowej, po zwycięskiej dla nich kampanii wojny z Polską 1939 roku. Możemy tu wymienić chociażby „Sonderaktion Lublin”4, „Intelligenzaktion” na Pomorzu5, „Intelligenzaktion Posen”6 czy „akcję” w Pradze („Sonderaktion Prag”)7. Władze polityczne Trzeciej Rzeszy, która trwać miała 1000 lat, wiedziały, że
Zarządzenie w sprawie rejestracji studentów na rok akademicki 1939/1940
Postanowienie dotyczące rozpoczęcia roku akademickiego 1939/1940
W tem właśnie uwydatnia się charakter objektywny badania naukowego, że nie przyjmuje ono rozkazów od żadnych czynników zewnętrznych i że nie chce służyć żadnym względom ubocznym, lecz że za panów swoich uznaje jedynie doświadczenie i rozumowanie, i że jedno tylko ma zadanie: dochodzenie należycie uzasadnionych sądów prawdziwych albo przynajmniej jak najbardziej prawdopodobnych9. Aby zrozumieć te słowa, przenieśmy się jeszcze głębiej wstecz naszej i Uniwersytetu Jagiellońskiego historii – do listopada 1914 roku. Wojna, którą nazywano Wielką, a następnie pierwszą światową, trwała już od kilkudziesięciu tygodni. Na jej frontach ginęli młodzi ludzie. Gmachy uniwersyteckie zostały zaadaptowane do innych celów. Niepewność jutra stała się towarzyszką codziennych trosk, ale i radości. Niemniej w poczuciu odpowiedzialności, misji, wstępnie rozpoczęto zapisy na semestr zimowy roku akademickiego 1914/191510. Na Uniwersytet immatrykulowało się 45 nowych słuchaczy zwyczajnych11. Jednak z powodu grożącego Krakowowi oblężenia przez Moskali – wykładów w tem półroczu na Uniw[ersytecie]Jagiell[ońskim] nie było12. Nie oznaczało to, że uczelnia nie funkcjonowała. W Seminarium Biskupim odbywały się wykłady w ramach Fakultetu Teologicznego, który w ten sposób zachował ciągłość działalności13. W murach UJ odbywały się egzaminy14 oraz promocje doktorskie15. Nie dziwi przeto fakt, że niemal 35 lat po tych wydarzeniach, już 3 października 1939 – w pięć dni po kapitulacji Warszawy i w czasie trwania bitwy pod Kockiem (2–6 października)16, rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego Tadeusz Lehr-Spławiński wydał zarządzenie, że od 5 do 14 października dziekanaty będą rejestrować studentów i absolwentów szkół średnich pragnących studiować na Uniwersytecie Jagiellońskim. Było to pokłosie decyzji Małego Senatu, który obradował tego dnia17. Dodajmy, że rektor nie należał ani do entuzjastów, ani zwolenników otwarcia Uniwersytetu18. 19 października 1939 Mały Senat uchwalił: 1/ Otworzyć Uniwersytet na b[ieżący] r[ok] szkolny i ogłosić wpisy zaraz; 2/ Termin wpisów [ustalono] od 23 października do 4 listopada 1939 r.; 3/ Dnia 4 listopada b[ieżącego] r[oku]odbędzie się uroczyste nabożeństwo na otwarcie roku; 4/ Dnia 6 listopada b[ieżącego]
Archiwum UJ
Dostojeństwo Uniwersytetu. Odpowiedzialność
Pismo do pracowników naukowych w sprawie zgłoszenia programu wykładów i ćwiczeń na rok akademicki 1939/1940
r[oku] rozpoczęcie wykładów; 5/ Opłaty ustanowiono: a/ opłata roczna 160 zł płatna w ratach miesięcznych po 20 zł; b/ wpisowe dla nowowstępujących studentów 10 zł; 6/ W zasadzie nie wprowadza się żadnych zwolnień ani odroczeń od opłat szkolnych. Ewentualnie w bardzo wyjątkowych wypadkach dziekan ma prawo zwolnić od opłaty19. Odpowiedni komunikat dla kwestury wydał sekretarz Uniwersytetu Jagiellońskiego Włodzimierz Ottman20 – zamordowany 27 maja 1942 w KL Auschwitz21, a dla studentów rektor Tadeusz Lehr-Spławiński22. Powyższe działania, jak podał we wspomnieniach chociażby Jan Gwiazdomorski23 i jak ustaliła w swoich naukowych opracowaniach Irena Paczyńska24, nie były czynione w tajemnicy. Władze niemieckie były o wszystkim informowane, konsultowane i nie zgłaszały – przynajmniej oficjalnie – żadnego sprzeciwu.
Z powodów wojennych pierwotny czas wpisów na Uniwersytecie Jagiellońskim został przedłużony o tydzień, do 11 listopada 1939 włącznie, a w związku z tym wykłady miały rozpocząć się 13 listopada 193925. Na podstawie zachowanych w Archiwum Uniwersytetu Jagiellońskiego kart wpisowych dla kwestury ustalono, że na studia wpisały się 224 osoby26. Dysponujemy dodatkowo 146 podaniami o wpis na studia na Wydział Filozoficzny27. Również zachowały się wpisy 23 osób (w tym 15 kobiet) na Oddział Farmaceutyczny, działający w ramach Wydziału Filozoficznego28. Jednak wiemy – z innego wykazu – że podań o przyjęcie na pierwszy rok studiów złożono 5829. W imię prawdy należy podkreślić, że generalnie przy wpisach wykluczono zasadę numerus nullus, która tak bardzo rozgrzewała przedwojenną atmosferę, zwłaszcza na studiach farmaceu-
alma mater nr 246–247
39
Archiwum UJ
Prośba Rady Wydziału Rolniczego UJ do rektora UJ o podjęcie starań w sprawie zwolnienia z niewoli rosyjskiej dr. inż. Edwarda Ralskiego, profesora z Uniwersytetu Poznańskiego; 30 października 1939
tycznych i lekarskich, co – jak zapisał Władysław Konopczyński – zakrawałoby na kokietowanie okupantów30. Zastosowano normę procentową, czyli numerus clausus (parytety)31. Co więcej, na Uniwersytecie odbywały się egzaminy32. 3 listopada 1939 miały miejsce cztery istotne wydarzenia. Podaję je w kolejności chronologicznej. I tak, po pierwsze, odbyła się konferencja rektorów szkół wyższych Krakowa, której celem było omówienie ogólnej sytuacji nauki i szkół akademickich33. Po drugie, w południe obradował Mały Senat34. Nie mamy z tego posiedzenia protokołu, ale z pośrednich relacji wiemy, że spotkanie dotyczyło ustalenia zasad, by dołożono wszelkich starań, aby w dniu 11 listopada nie odbyły się żadne polityczne manifestacje35. Dlatego też, po trzecie,
40
alma mater nr 246–247
rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego wydał odezwę do młodzieży, którą tu przytoczę: Przystępując do otwarcia wykładów w bieżącym, od założenia naszej Wszechnicy 576-tym roku akademickim, wzywam Młodzież Akademicką, aby pomna swych obowiązków wobec Boga i Narodu, poświęciła wszystkie swe siły wytężonej pracy nad kształceniem swych umysłów i charakterów, aby wyzyskała wszystkie możliwości pomnażania swej wiedzy i rozwijania polskiego dorobku naukowego. W obecnych, nader trudnych warunkach życia wojennego jedynie zachowanie bezwzględnego spokoju i równowagi ducha oraz wzajemne zaufanie między Młodzieżą a Władzami Akademickimi pozwoli nam pracować owocnie w kierunku wytkniętym przez wielką tradycję naszego Uniwersytetu.
Wzywam Młodzież do bezwzględnego przestrzegania przepisów życia akademickiego, absolutnego powstrzymania się od wszelkiej działalności politycznej i manifestacyj jakiego bądź rodzaju, do niegromadzenia się w budynkach uniwersyteckich poza godzinami wykładów i zajęć naukowych, przestrzegania ładu i porządku na terenie uniwersyteckim i poza nim. Nie wątpię, że ścisłe stosowanie tych zasad pozwoli nam wszystkim wyzyskać te możliwości pracy, jakie nam są dane, na pożytek nauki i ogółu społeczeństwa36. I po czwarte, odbyło się spotkanie rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego z przedstawicielem SS (Die Schutzstaffel der NSDAP – Oddział Ochronny NSDAP), który reprezentował dowódca 2. Oddziału Operacyjnego I grupy operacyjnej (Einsatzkommando 2/I) SS-Sturmbannführer (major) dr Bruno Müller. Podczas tego spotkania, które przebiegło w miłej atmosferze37, rektor Tadeusz Lehr-Spławiński otrzymał polecenie zarządzenia na 6 listopada 1939 ogólnego zebrania profesorów i osób wykładających, którego celem miało być wysłuchanie odczytu o niemieckim punkcie widzenia na sprawy nauki i szkół wyższych na terenie okupowanych ziem polskich38. Rektor – jak podają źródła – zgodził się na zwołanie takiego spotkania niechętnie, ale ostatecznie zachęcał do udziału, by prelegent nie odebrał niestawienia się jako afrontu39. Wielu profesorów uważało, że musi przyjść, aby nie zostawić rektora samego. Natomiast były rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, Władysław Szafer, od razu odmówił udziału. Robił wiele, aby do uczestnictwa jak największą liczbę profesorów zniechęcić. Jego postawa, co warte podkreślenia, przyczyniła się w konsekwencji do zachowania ciągłości działalności Uniwersytetu, gdyż po aresztowaniu Tadeusza Lehra-Spławińskiego pełnił przez okres okupacji (od maja 1942 roku do początków 1945 roku) obowiązki rektora Tajnego Uniwersytetu Jagiellońskiego40. Na miejsce odczytu wybrano Lectorium Iosephi Szuiski, czyli salę LXVI na drugim piętrze Collegium Novum (obecnie o numerze 56)41. Nikt nie zakładał, nie domyślał się, nie analizował, a na pewno nie znał decyzji, jakie zostały podjęte na najwyższym szczeblu hierarchii ministerialnej Trzeciej Rzeszy. Adolf Hitler i wierni wykonawcy jego woli, wierzący w idee niemieckiej wyższości nad resztą narodów Europy i świata, mieli własny plan „załatwienia sprawy” Uniwersytetu Jagiellońskiego
i polskich elit naukowych. Bernhrad Rust napisał do Hansa Franka, między innymi, takie słowa: Według dochodzących mnie informacji profesorowie polskiego Uniwersytetu Krakowskiego zamierzają dokonać 6 listopada 1939 ponownego otwarcia Uniwersytetu Krakowskiego. Zawiadamiam o tym z prośbą, aby w każdych okolicznościach zapobiec ponownemu otwarciu Uniwersytetu Krakowskiego42. W swoim dzienniku Hans Frank pod datą 4 listopada 1939 zapisał, że Adolf Hitler w pełni zaaprobował plany postępowania jego jako generalnego gubernatora na terenach okupowanych w Polsce43. Rozkazy zostały wydane, należało tylko czekać na formę ich realizacji. Podsumowując li tylko w telegraficznym skrócie i z kronikarskiego obowiązku: w nastrojach raczej ponurych, ale mimo wszystko ubrani w togi, profesorowie uczestniczyli we mszy świętej 4 listopada 1939 w kolegiacie św. Anny. Następnie przeszli, w tradycyjnym pochodzie, do Collegium Novum. Niedziela upłynęła na gorączkowych poszukiwaniach odpowiedzi na pytanie: iść czy nie iść. Wyczekiwano godziny dwunastej 6 listopada 1939 i zapowiadanego odczytu. Może to brzmi trywialnie, ale szczerze wierzono, że gdyby Bruno Müller „dotknął Uniwersytetu” swoją mową, to poproszeni przez rektora profesorowie, Fryderyk Zoll junior czy Roman Dyboski, zabiorą głos, by odeprzeć [...] jego ewentualne zarzuty. Stanisław Estreicher zapowiadał, iż – w razie potrzeby – ostro [Bruno] Müllerowi odpowie. Po rozpoczęciu odczytu i krótkim zagajeniu, dokonanym przez Bruno Müllera, obecni na sali zostali aresztowani. O żadnym ostrym odporze argumentów oficera SS mowy być nie mogło44. Na jakże proste pytania: dlaczego w warunkach okupacji rektor, Mały Senat i profesorowie zdecydowali się na otwarcie Uniwersytetu, dlaczego na zaproszenie SS profesorowie przyszli w wyznaczonym czasie na wyznaczone miejsce, dlaczego na spotkanie wyznaczono jedną z sal, a nie aulę – nie ma prostych odpowiedzi. Z jednej strony mamy relację Władysława Konopczyńskiego, który uważał, że jest rzeczą prawdopodobną, że okupanci, jako naród o wysokiej kulturze akademickiej, inaczej potraktują uniwersytet czynny niżeli uniwersytet uśpiony i bezpański, że powracającą z frontu młodzież należało zabezpieczyć przed ewentualnymi wywózkami na roboty do Rzeszy przez
wpisanie ich jako studentów i rozpoczęcie wykładów. Instynkt i nawyk profesorski domagał się pracy, wykładów, pisania – były naciski na rektora, aby wznowić prace45. Powoływano się również na zapewnienia głównodowodzących wojsk niemieckich, że będą przestrzegane postanowienia prawa międzynarodowego, w tym zapisy IV konwencji haskiej z 1907 roku, dotyczącej praw i zwyczajów wojny46. Józef Wolski natomiast dodawał, że działający Uniwersytet Jagielloński miał być namiastką normalności i zastrzykiem optymizmu. Symbolem, że „jeszcze Polska nie zginęła”47. Zwłaszcza że panowało głębokie przeświadczenie, wiara, że okupacja będzie tylko kilkumiesięcznym, jak nie kilkutygodniowym, epizodem. Po latach wydaje się, że najważniejszym powodem uczestniczenia w spotkaniu było poczucie odpowiedzialności, które – wobec zaistniałych faktów – stało się niezłomnym symbolem potęgi rozumu triumfującego nad siłą bezprawia. Wierzono, że Uniwersytet [...] musi – jak pisał Kazimierz Twardowski – odgradzać się od wszystkiego, co nie służy zdobywaniu prawdy naukowej, musi przestrzegać należytego dystansu między sobą a nurtem, którym mknie około jego murów życie dnia potocznego, zgiełk ścierających się prądów społecznych, ekonomicznych, politycznych i wszelakich innych; wśród walk i zmagań się tych najrozmaitszych prądów Uniwersytet winien trwać niewzruszenie jak latarnia morska, która wskazuje swem światłem okrętom drogę przez wzburzone fale, lecz nigdy światła swego nie nurza w samych falach. Gdyby to uczyniła, światłoby zgasło, a okręty pozostałyby bez gwiazdy przewodniej48. Myśl powyższą możemy spróbować zrozumieć za pomocą filmu, gdyż również w tym – przywołanym wyżej – duchu myślał i swój film Katyń zrealizował Andrzej Wajda. Scenę aresztowania profesorów umieścił nie w „jakiejś tam” sali LXVI, ale w auli Collegium Novum, tej, w której się obecnie znajdujemy. Tak, nie przekazał historycznej prawdy, ale dał jasne światło na zewnątrz. Po pierwsze, aula to ówcześnie najbardziej reprezentacyjne miejsce Wszechnicy Jagiellońskiej, serce Uniwersytetu i nauki. Po drugie, aresztowanie krakowskich uczonych to krok do unicestwienia całej polskiej inteligencji. Zniszcz danego kraju elitę, to co najmniej zachwiejesz silną wolą pozostałych, zasiejesz ziarno zwątpienia, strachu i beznadziejności. Tak samo przecież postąpił drugi okupant –
Związek Sowiecki, mordując w katyńskich lasach polskich oficerów i funkcjonariuszy. Dostojeństwo Uniwersytetu. Pamięć Wbrew może prostej logice droga do tak uroczystego obchodzenia dnia, jaki dzisiaj przeżywamy, który od 2015 roku nosi nazwę Akademickiego Dnia Pamięci, nie była łatwa. Inaugurację pierwszego po zakończeniu drugiej wojny światowej roku akademickiego 1945 (rok skrócony) rozłożono na dwa dni: 19 i 20 marca. Właśnie w drugim dniu odbyła się Akademia żałobna ku czci poległych, zamęczonych i zmarłych członków Uniwersytetu Jagiellońskiego w okresie wojny 1939–194549. 6 listopada 1945 – w roku zakończenia drugiej wojny światowej, lecz nie odzyskania wolności i niepodległości, odbyła się msza święta i uroczystość żałobna poświęcona pamięci profesorów, jak zapisano w Kronice Uniwersytetu Jagiellońskiego, ofiar kaźni w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen50. Na wniosek Władysława Woltera 8 lutego 1947 odsłonięto tablicę upamiętniającą dzień 6 listopada 193951. Z biegiem lat postępowała stalinizacja Polski. Inauguracja roku akademickiego 1947/1948 była ostatnią z mszą i uroczystym pochodem w togach do auli Collegium Novum. Stopniowo pozbywano się z tradycji uniwersyteckiej pewnych elementów świadczących, że Uczelnia nie była wspólnotą li tylko robotników i chłopów, a kuźnią burżuazyjnych kadr „starej, sanacyjnej” czy „burżuazyjno-pańskiej” Polski. Elementy odwilży politycznej zaczęły się w całej Polsce Ludowej i docierały na nasz Uniwersytet, rzecz jasna, po 1956 roku, kiedy rektorem był jeszcze Teodor Marchlewski. Na posiedzeniu Senatu akademickiego 11 maja 1956 postanowiono jak niżej, a sprawę referował prorektor Kazimierz Lepszy: W ciągu walki narodu polskiego z faszystowską okupacją hitlerowską Uniwersytet Jagielloński został szczególnie dotknięty przez okupanta w pamiętnym dniu 6 listopada 1939 roku, kiedy to profesorowie Uniwersytetu Jagiellońskiego zostali przez gestapo zaaresztowani i wraz z asystentami Uniwersytetu znaleźli się w obozach śmierci Sachsenhausen, Dachau i Mauthausen-Gusen. W obozach tych wielu niezapomnianych kolegów profesorów znalazło śmierć. Jeszcze na terenie obozów pozostający przy życiu profesorowie
alma mater nr 246–247
41
postanowili czcić co roku pamięć zamęczonych kolegów. Niestety, z przyczyn od Uniwersytetu niezależnych to postanowienie nie zostało zrealizowane, a początkowe uroczyste zebrania profesorów i studentów przestały być obchodzone. Należy powrócić do przerwanej tradycji i poświęcić dzień 6 listopada każdego roku celem uczczenia bohaterskiej karty przeszłości Uniwersytetu i pamięci zamęczonych kolegów. W uroczystościach tych weźmie niewątpliwie udział również Akademia Medyczna, Wyższa Szkoła Rolnicza i Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie. Doroczne uroczystości w dniu 6 listopada powinny być poświęcone propagowaniu idei pokoju i współpracy między uczonymi postępowymi całego świata. Organizacja uroczystości byłaby powierzona kolejno dziekanatom oraz wyżej wymienionym bratnim uczelniom. Senat Uniwersytetu Jagiellońskiego powierzy w bieżącym roku zorganizowanie uroczystości Wydziałowi Prawa UJ. Wniosek jednomyślnie uchwalono52. W tym samym czasie narodził się czy pojawił pomysł uczczenia ofiar pierwszej i, zwłaszcza, drugiej wojny światowej. Uchwałą Senatu Akademickiego z 18 grudnia 1957, za rektoratu Zygmunta Grodzińskiego, powołano specjalną komisję53. Wystosowano również apel do społeczeństwa polskiego w kraju i za granicą, aby do 31 grudnia 1958 nadsyłać nazwiska i dane tych, którzy byli studentami w roku akademickim 1938/1939 i w czasie tajnego nauczania, a padli ofiarą wojny54. Akcja ta, ze wszech miar szczytna i pożądana, była jednak nieprzemyślana ze względów politycznych. Poza oczywiście „poprawnymi ofiarami” z obozów koncentracyjnych niemieckich pojawiały się również inne. Przesyłano informacje o zamordowanych w Katyniu55 czy Starobielsku56, „gdzieś” na Wschodzie, w Kazachstanie57, czy o śmierci walczących w szeregach Armii Krajowej58. Nic zatem dziwnego, że sprawę uczczenia ofiar drugiej wojny światowej dość szybko zarzucono. W 1959 roku rektor i Senat Uniwersytetu Jagiellońskiego, dla uczczenia pamięci zmarłych więźniów obozów koncentracyjnych Sachsenhausen i Dachau, prosili o uprzejme przybycie na zebranie59. Koledzy – bo tak widnieje na oddzielnym zaproszeniu/komunikacie – zamówili mszę świętą w kolegiacie św. Anny60. Za czasów rektoratu Stefana Grzybowskiego – od roku akademickiego 1959/1960 – nie tylko przywrócono uroczysty pochód profesorów (siłą rzeczy bez mszy w kole-
42
alma mater nr 246–247
giacie św. Anny), ale na trasie od Collegium Maius do Collegium Novum. Sama inauguracja w auli rozpoczynała się od odśpiewania hymnu Gaude Mater Polonia61. W 1961 roku podjęto próbę zaproszenia przedstawicieli strony niemieckiej na uroczystości wspomnieniowe wydarzeń z 6 listopada 1939. Stosowne pismo wysłano do konsulatu Niemieckiej Republiki Demokratycznej we Wrocławiu62. Odpisał wicekonsul Staake, że, niestety, przedstawiciele placówki nie będą mogli wziąć udziału w spotkaniu, gdyż będą uczestniczyć w wydarzeniach związanych z 44. rocznicą wielkiej socjalistycznej rewolucji październikowej63. Natomiast na posiedzeniu Małego Senatu 4 grudnia 1963 uchwalono wdrożenie przygotowań do przypadającej na rok następny 25. rocznicy [...] aresztowania przez gestapo pracowników Uniwersytetu Jagiellońskiego, które miały polegać, między innymi, na wmurowaniu dwóch tablic: jednej w holu Collegium Novum, na parterze po stronie prawej, poświęconej aresztowanym i wszystkim poległym w obozach koncentracyjnych, drugiej – przy sali nr 56, [...] tablicy objaśniającej, iż w tejże Sali dokonany został w dniu 6 XI 1939 r. bezprawny akt aresztowania pracowników nauki wyższych Uczelni Krakowa. Miano również wydać „Księgę pamiątkową dla uczczenia ofiar barbarzyństwa hitlerowskiego”64. Uchwałę tę poparł na posiedzeniu 5 grudnia 1963 cały Senat Uniwersytetu Jagiellońskiego 65. W roku następnym, 7 listopada 1964, dość pospiesznie przygotowaną tablicę z nazwiskami aresztowanych odsłonił Stanisław Pigoń66. Jeszcze w 1994 roku – w 55. rocznicę aresztowania pracowników naukowych Uniwersytetu Jagiellońskiego – rektor i Senat akademicki zapraszali na zebranie67. W roku 1999 był to już Uniwersytecki – a nie tylko koleżeński – Dzień Pamięci68. Z jednej strony, poprawność polityczna prowadzi w konsekwencji do zatracenia obiektywności i wiarygodności, a tym samym godności. Jednak, biorąc pod uwagę fakt braku podstawowej wolności w głoszeniu prawdy w czasach Polski Ludowej, uznać należy za pozytywny – to z drugiej strony – fakt, że zarzucono pomysł sporządzania tablic z fałszywymi danymi. Oficjalne uroczystości listopadowe siłą rzeczy musiały dotyczyć tylko ofiar niemieckiego okupanta. O prawdzie wiedziano, pamięć o niej kultywowano, pracowano i czekano, aż będzie można ją ogłosić. I nie trzeba
też od ludzi nauki, jakimi są profesorowie i docenci Uniwersytetu, wymagać, aby poruszali się po terenach nielicujących z ich dostojeństwem, nie trzeba zarzucać im braku poczucia obywatelskiego, jeśli tego nie czynią69. Po 1989 roku pojawiły się w Collegium Novum trzy tablice: jedna – poświęcona zbrodniom sowieckiego okupanta, druga – pamięci zamordowanych profesorów lwowskich szkół wyższych70 oraz trzecia – ku uczczeniu wykładowców, studentów i organizatorów tajnego nauczania w Uniwersytecie Jagiellońskim. Dostojeństwo Uniwersytetu. Wspólnota Godności i ducha Uniwersytetu Jagiellońskiego i jego profesorów, docentów, wychowanków czy studentów złamać się nie udało zarówno w czasach drugiej wojny światowej – funkcjonowało tajne nauczanie, wykłady oraz prelekcje w obozach, jak i w czasach Polski Ludowej. Jak byśmy tego czasu zniewolenia nie oceniali, to Uczelnia żyła w cieniu donosów, indoktrynacji, agentury. Wiedziano, pamiętano, mówiono chociażby o innych miejscach kaźni, czy to na terenach okupacji niemieckiej, czy sowieckiej. Co przykre, w planach likwidacji polskiej inteligencji, które zaczęto przygotowywać na długo przed wojną, uczestniczyli zarówno Niemcy, Rosjanie, jak i współpracujący z nimi przedstawiciele innych narodowości. Jeżeli odniesiemy się li tylko do Niemców, to zaangażowani w tę akcję byli, co jasne, funkcjonariusze służb bezpieczeństwa. Wspierali ich, niestety, pracownicy uniwersyteccy, w tym profesorowie zajmujący się w swoich badaniach zagadnieniami wschodnimi (polityką, historią, kulturą czy sztuką), którzy często byli „kolegami” krakowskich uczonych. Jakże przerażająca jest poniższa konstatacja, którą zaraz przytoczę. Z akcji krakowskiej Niemcy wyciągnęli wnioski. Apele, chociażby dyplomatów, ludzi Kościoła, arystokratycznych rodzin, środowisk uniwersyteckich Europy i świata, o uwolnienie polskich uczonych w 1939 i 1940 roku nie przypadły do gustu Niemcom71. Jak zapisał Hans Frank: [...] Nieprzyjemne kłopoty mieliśmy z profesorami krakowskimi. Gdybyśmy ich sprawę załatwili tutaj na miejscu, nie byłoby tego. Dlatego, moi panowie, proszę was stanowczo, nie wysyłajcie nikogo więcej do obozów koncentracyjnych w Rzeszy, lecz
Archiwum UJ
sprawę załatwiajcie tutaj na miejscu. [...] My mamy tutaj zupełnie inne metody, inne sposoby postępowania i te muszą być nadal praktykowane72. Mówiąc „tutaj”, generalny gubernator miał na myśli Lwów. Tam postąpiono inaczej, nie popełniono błędu z 6 listopada 1939. Nad ranem 4, a następnie również 5, 11, 12 i 26 lipca 1941 na Wzgórzach Wuleckich rozstrzelano 45 (lub 46) profesorów, docentów i ich najbliższych z Uniwersytetu Jana Kazimierza oraz innych uczelni miasta nad Pełtwią73. Powód był taki sam: zniszczyć uniwersytet, tworzących go ludzi – elitę narodu. Założony w 1364, a odnowiony w 1400 roku Uniwersytet Krakowski, noszący od 1817 roku dumne miano „Jagielloński” – [...] ta [...] nieposzlakowana w swej wierności Matka nauk, Alma Mater wszystkich polskich uniwersytetów, a jak na synodzie piotrkowskim w 1589 roku powiedział Mikołaj Dobrocieski – [...] komu nie jest matką, pewnie jest babką74, ma wynikające z tego faktu pewne zobowiązania. W tym właśnie duchu Dzień Pamięci ewoluował od mszy świętej i zebrania koleżeńskiego, przez Uniwersytecki, aż do Akademickiego Dnia Pamięci. Oddając hołd 183 osobom aresztowanym w Aktion gegen Universitäts-Professoren, pochylmy się i nad ofiarami innych ośrodków akademickich, w których powstaniu niebagatelny udział miał Uniwersytet Jagielloński75. Zwłaszcza tych uniwersytetów, akademii i innych szkół wyższych, których funkcjonowanie zostało w konsekwencji drugiej wojny światowej jeśli nie przerwane, to zasadniczo zmienione. Oni nie o zemstę, a o pamięć wołają, gdyż umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią się im płaci. Aresztowania 6 listopada 1939 i pobytu w obozie nie przeżyli, między innymi, Stanisław Estreicher i Kazimierz Kostanecki, rektorzy UJ, jak i Michał Siedlecki, pierwszy rektor wskrzeszonego w 1919 roku Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie – oddelegowany tam jako profesor UJ76. Pamiętamy Wiktora Ormickiego – krakowskiego geografa, ale kto upomni się o Wandę Rewieńską-Pawełkową – jego koleżankę z Wilna, adiunkta przy Katedrze Geografii (Zakład Geografii) Wydziału Matematyczno-Przyrodniczego Uniwersytetu Stefana Batorego77, czy o Kazimierza Pelczara – wychowanka krakowskiego Fakultetu Lekarskiego, profesora i dziekana Wydziału Lekarskiego wszechnicy wileńskiej78? Oboje zostali zamordowani w Ponarach pod
Kwestionariusz Emila Wachtela, kandydata na studia w roku akademickim 1939/1940
Wilnem. Przecież – znowu za Kazimierzem Twardowskim – [Profesor i docent Uniwersytetu] należy [...] do wielkiej rzeczypospolitej uczonych, rozpostartej poprzez wszystkie cywilizowane narody kuli ziemskiej79. Dostojeństwo Uniwersytetu. Dziedzictwo Na zawód ten i tem samem na stanowisko profesora i docenta Uniwersytetu spływa całe dostojeństwo instytucyi, w której ramach oni się swemu zawodowi poświęcają80. Kiedy Stanisław Estreicher, przebywając w obozie, czuł, że zbliża się koniec, zaprosił na rozmowę innych uwięzionych, w tym rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego Tadeusza Lehra-Spławińskiego, swojego brata Tadeusza i kilku innych profesorów. Przekazał im swój testament, w którym
podkreślił, że tu, w obozie, swoją postawą osadzeni uczeni zapisują kolejną chlubną kartę dziejów krakowskiego Uniwersytetu i polskiej nauki. Cały cywilizowany świat patrzy na nas a nam ugiąć się nie wolno pod żadnym pozorem. Jednymi z ostatnich jego słów był przekaz: Koledzy, nie pozwólcie zmarnować naszych śmierci81. W kilka lat później po tych wydarzeniach – 22 czerwca 1952 – jego syn, Karol Estreicher junior, „wynalazł” dewizę Uniwersytetu Jagiellońskiego: Plus ratio quam vis82. Maksyma w tłumaczeniach brzmi: Wiedza, mądrość przed przemocą, Lepsza jest mądrość od siły ramienia, Godność mimo upadku, Symbol potęgi rozumu – jak zaznaczyłem wyżej – przed siłą bezprawia83. Jakie z tego płyną wnioski? Czy dostojeństwo Uniwersytetu ma być manifestowane tylko przez stojących przez
alma mater nr 246–247
43
Archiwum UJ
Podanie o przyjęcie na studia w roku akademickim 1939/1940 wraz ze świadectwem odejścia kandydata z uczelni wiedeńskiej
wiele godzin na siarczystym mrozie zmarzniętych profesorów? Czy nie umyka nam dziś możliwość nieskrępowanego sporu w ramach cywilizowanych i pokojowych zasad dyskusji i zbijania argumentami zdań przeciwnika? Przecież wolność słowa to nie przeświadczenie, że wszystko wolno. To przede wszystkim odpowiedzialność za to, co się mówi, a w dalszej kolejności robi. Czy w związku z tym nie mamy obowiązku dbać o to dostojeństwo Uniwersytetu, wypełniając jedynie – i aż – swoje obowiązki? Nasza polska i uniwersytecka przeszłość jest i chwalebna, i smutna. Pełna zarówno wydarzeń wzniosłych, jak i ciemnych kart. Historii, jak i rodziny, się nie wybiera, ale jednak, z drugiej strony, Uniwersytet jest wspólnotą – czyli rodziną, i ta ma pamiętać o swojej przeszłości, ale jednocześnie uczynić częścią swojego dziedzictwa akademicką dyskusję, wymianę poglądów, spór naukowy i wszystko to, co w Uniwersytecie wzniosłe i piękne. Pamięć i przeszłość to jedno, nie powinniśmy o nich zapominać, ale to, co kultywujemy, z czego czerpiemy i co chcemy przekazać kolejnym pokoleniom, to akademicka tradycja. To tylko i aż dobro. Przecież – przywołajmy po raz ostatni za Kazimierzem Twardowskim słowa, które do dzisiaj są częścią doktorskiej przysięgi: [...] ślubuję, że – do ostatniego tchnienia – czynić będę wszystko, co w mej mocy – quo magis veritas propagetur et lux eius, qua salus humani generis continetur,
44
alma mater nr 246–247
clarius effulgeat! – aby bardziej krzewiła się prawda i jaśniej błyszczało jej światło, od którego zależy dobro rodzaju ludzkiego84.
Przemysław Marcin Żukowski
Archiwum UJ
Rozszerzona wersja wykładu, który został wygłoszony w auli Collegium Novum 6 listopada 2023 w ramach obchodów Akademickiego Dnia Pamięci. 2 Mowa została opublikowana po raz pierwszy w 1933 roku przez Uniwersytet Poznański: K. Twardowski, O dostojeństwie uniwersytetu, Poznań 1933. W następnych latach wielokrotnie wznawiana: K. Twardowski, Lwowskie wykłady akademickie, t. I: Wykłady o idei Uniwersytetu, oprac. R. Kuliniak, D. Leszczyna, M. Pandura, Ł. Ratajczak, Kęty 2018, s. 441–450. Por. Fenomen uniwersytetu, pod red. A. Grzegorczyka, J. Sójki, Poznań 2008. 3 Oraz tzw. Zweite Sonderaktion Krakau, kiedy to 9 listopada 1939 Niemcy aresztowali profesorów krakowskich szkół średnich, adwokatów, posłów, urzędników. Por. A. Chwalba, Dzieje Krakowa 1939–1945, Kraków 2002. 4 Sonderaktion Lublin. Listopad 1939, pod red. Z. Mańkowskiego, Lublin 1989. 5 T.S. Ceran, I. Mazanowska, M. Tomkiewicz, Zbrodnia pomorska 1939, Warszawa 2018. 6 M. Wardzyńska, Był rok 1939. Operacja niemieckiej policji bezpieczeństwa w Polsce „Intelligenzaktion”, Poznań 2009. 7 W przeciwieństwie do krakowskiej, akcja praska objęła głównie studentów czeskiego Uniwersytetu Karola. Ponad 1200 z nich wysłano do obozów koncentracyjnych, a dziewięciu rozstrzelano. Wszystkie uczelnie zamknięto. Dzień 17 listopada dzisiaj obchodzony jest jako Międzynarodowy Dzień Studenta. 8 K. Twardowski, Lwowskie wykłady akademickie..., op.cit., s. 441–450. 9 Ibidem. 10 U. Perkowska, Uniwersytet Jagielloński w latach I wojny światowej, Kraków 1990. 11 Na Wydział Prawa – 22, na Lekarski – 21, na Filozoficzny – 2. Por. Archiwum Uniwersytetu Jagiellońskiego (AUJ, S II 516), Album Universitatis Iagellonicae Cracoviensis ab anno 1911/12 – 1921/22. 1
Ibidem. U. Perkowska, Uniwersytet Jagielloński w latach..., op.cit., s. 21 i n.; S. Piech, Wydział Teologiczny UJ w latach 1880– 1939, Kraków 1995. 14 Dla przykładu, Mieczysław Ferdynand Zajączkowski, ur. 16 lutego 1891 w Wołoskiej Wsi, nie zdał 7 listopada 1914 rygorozum z nauk politycznych, powtórzył je przed komisją Wydziału Prawa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Franciszka I we Lwowie, która z powodu wypadków wojennych działała w Wiedniu, dokończył składanie egzaminów w Krakowie i został 14 października 1915 wypromowany na doktora praw UJ. Por. M. Barcik, A. Cieślak, P. Gaszyński, D. Grodowska-Kulińska, U. Perkowska, P.M. Żukowski, Corpus Studiosorum Universitatis Iagellonicae 1850/51 – 1917/18, t. III: T–Ż, pod red. K. Stopki, Kraków 2015. 15 Tylko w listopadzie 1914 roku odbyło się 10 promocji na doktora wszech nauk lekarskich UJ. Por. AUJ, S II 521, Liber promotionum Universitatis Jagellonicae 1910–1920. 16 Taktycznie zwycięskiej dla polskiego wojska, lecz niemającej zasadniczego znaczenia militarnego, gdyż w tym momencie na polu bitwy wojny światowej triumfowali Niemcy. 17 AUJ, S II 91, Protokoły obrad Małego Senatu, protokół z 3 października 1939; S II O 5, Przygotowania do otwarcia roku akademickiego 1939/1940, ogłoszenie Tadeusza Lehra-Spławińskiego z 3 października 1939. Trzeba dodać, że Uniwersytet Stefana Batorego działał w miarę normalnie do 15 grudnia 1939 (por. Likwidacja Uniwersytetu Stefana Batorego przez władze litewskie w grudniu 1939 roku. Dokumenty i materiały, oprac. P. Łossowski, Warszawa 1991; wyd. II: Ostatnie dni Uniwersytetu Stefana Batorego. Świadectwo dokumentalne, Warszawa 2012), a Uniwersytet Jana Kazimierza do 4 stycznia 1940 (por. A. Redzik, R. Duda, M. Mudryj, Ł.T. Sroka, W. Wojtkiewicz-Rok, J. Wołczański, A.K. Wróblewski, Academia Militans. Uniwersytet Jana Kazimierza we Lwowie, red. i wstęp A. Redzik, Kraków 2015). Zatem otwarcie wpisów w Krakowie na rok akademicki 1939/40 nie było na tym tle wyjątkowe. 18 I. Paczyńska, Aktion gegen Universitäts-Professoren (Kraków, 6 listopada 1939 roku) i okupacyjne losy aresztowanych, Kraków 2019, s. 127. 19 AUJ, S II O 5, Przygotowania do otwarcia roku akademickiego 1939/1940, pismo Włodzimierza Ottmana z 20 października 1939. 20 Ibidem. 21 P.M. Żukowski, Od profesora do urzędnika. Sekretarze Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie w drugiej połowie 12 13
XIX i w początkach XX wieku, w: Dzieje biurokracji, pod red. Artura Góraka, tom VI, Lublin 2016, s. 361 i n. 22 AUJ, S II O 5, Przygotowania do otwarcia roku akademickiego 1939/1940, ogłoszenie Tadeusza Lehra-Spławińskiego z 20 października 1939. 23 J. Gwiazdomorski, Wspomnienia z Sachsenhausen. Dzieje uwięzienia profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego 6 XI 1939 – 9 II 1940, wyd. IV, Kraków 1975. 24 I. Paczyńska, Aktion gegen..., op.cit., passim. 25 AUJ, S II O 5, Przygotowania do otwarcia roku akademickiego 1939/1940, pismo Tadeusza Lehra-Spławińskiego z 3 listopada 1939. 26 Między innymi Wiesław Dzielski – prawnik, ojciec Mirosława, Irena Klemensiewiczówna – córka językoznawcy i profesora UJ Zenona Klemensiewicza, Zofia Eugenia Matus – córka Henryka, kwestora UJ, Janina Pigoniówna – córka profesora UJ Stanisława Pigonia, Józef Skąpski junior – profesor prawa cywilnego, sekretarz generalny Polskiej Akademii Umiejętności w Krakowie po reaktywacji w 1989 roku, Jacek Szarski – późniejszy profesor matematyki, czy Karol Wojtyła (wpis na polonistykę na Wydziale Filozoficznym, a nie na teologię). Por. AUJ, S II O 6, Karty indywidualne dla słuchaczy szkół wyższych wpisanych na rok akademicki 1939/1940. 27 AUJ, WF II 197, Wpisy studentów. 28 AUJ, OFm 56, Karty indywidualne dla słuchaczy szkół wyższych 1939/1940. W tej liczbie 247 osób była jedna osoba wyznania mojżeszowego, ale bez podania narodowości, osiem osób wyznania mojżeszowego i narodowości żydowskiej oraz 10 osób wyznania mojżeszowego i narodowości polskiej. 29 AUJ, OFm 21, Podania kandydatów o przyjęcie na I rok studiów. Dokładnie na I rok (nowo wstępujących) przyjęto (lub mogło zostać zapisanych) 61, na II rok – 18, na III – 24, na IV – 19 (z III) oraz 20. Por. AUJ, OFm 56. 30 Relacje pracowników Uniwersytetu Jagiellońskiego o ich losach osobistych i dziejach uczelni w czasie drugiej wojny światowej, oprac. J. Michalewicz, Kraków 2005. 31 I. Paczyńska, Aktion gegen..., op.cit., s. 129–130. 32 Dla przykładu Wilhelm Hugo Mroczek, ur. 6 czerwca 1891 w Kopkach, nie zdał 4 listopada 1939 jednego z egzaminów przed Komisją Egzaminów Magisterskich Wydziału Filozoficznego, gdzie na podstawie pracy Jan Kochanowski na tle własnej twórczości starał się o stopień magistra filozofii. Por. M. Barcik, A. Cieślak, P. Gaszyński, D. Grodowska-Kulińska, U. Perkowska, P.M. Żukowski, Corpus Studiosorum Universitatis Iagellonicae 1850/51– 1917/18, t. III, M-N, pod red. K. Stopki, Kraków 2011. 33 I. Paczyńska, Aktion gegen..., op.cit., s. 173–174. 34 AUJ, S II 91, Protokoły posiedzeń Małego Senatu, zaproszenie z 3 listopada 1939. 35 Biblioteka Jagiellońska, Dział Rękopisów, S. Rymar, Pamiętnik, cz. 3: Wojna i okupacja. Por. J. Gwiazdomorski, Wspomnienia z Sachsenhausen..., op.cit., s. 14; I. Paczyńska, Aktion gegen..., op.cit., s. 174–175. 36 AUJ, S II O 5, Przygotowania do otwarcia roku akademickiego 1939/1940, odezwa Tadeusza Lehra-Spławińskiego z 3 listopada 1939. Por. Podstępne uwięzienie profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego i Akademii Górniczej (6 XI 1939 r.). Dokumenty, oprac. J. Buszko, I. Paczyńska, Kraków 1995, s. 96. 37 I. Paczyńska, Aktion gegen..., op.cit., s. 176–177. 38 Kronika Uniwersytetu Jagiellońskiego za okres wojny 1939– 1945 oraz za rok akademicki 1945, Kraków 1946, s. 5 i n.; J. Gwiazdomorski, Wspomnienia z Sachsenhausen..., op. cit., s. 14–15; I. Paczyńska, Aktion gegen..., op.cit., s. 177 i n. 39 I. Paczyńska, Aktion gegen..., op.cit., s. 177 i n. 40 W. Szafer, Wspomnienia przyrodnika. Moi profesorowie – moi koledzy – moi uczniowie, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk 1973. 41 I. Paczyńska, Aktion gegen..., op.cit., s. 178. Wszystko wskazuje, że to rektor Tadeusz Lehr-Spławiński zdecydował o miejscu wykładu. Pominął – czy świadomie? – aulę oraz drugą największą w kolejności salę Collegium Novum – Lectorium Nicolai Copernici, wówczas LCII, obecnie o numerze 52, na drugim piętrze budynku. Wyznaczenie na „odczyt” zwykłej sali, gdzie w roku akademickim odbywały się wykłady z prawa czy historii, świadczyłoby to o tym, że rektor uznał samą wizytę i osobę Bruno Müllera za niezbyt ważną. Jednak trzeba wziąć
pod uwagę jeszcze jeden fakt. Sala LXVI (56) jest za mała, aby pomieścić blisko 200 osób, nawet jeżeli pamiętamy, że w późniejszym czasie została ona skrócona – do obecnych rozmiarów – na rzecz dziekanatu Wydziału Historycznego. Józefa Piasecka, sekretarka administracyjna rektoratu, zapisała: O godz[inie 12] kancelaria opustoszała, gdyż profesorzy tłumnie udali się na odczyt do sali Kopernika. We wspomnieniach najczęściej pojawiają się relacje opisujące wydarzenia 6 listopada 1939, które miały miejsce w Collegium Novum. Wykład Müllera, rzecz jasna, odbył się w Lectorium Iosephi Szuiski, lecz z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością należy uznać, że w tej sali zmieściło się około 140 osób. Pozostali przybyli na spotkanie uczeni oczekiwali w innych salach Collegium Novum, w tym i w Lectorium Nicolai Copernici. Stąd te rozbieżności w relacjach. Na pewno w tych salach szukali schronienia i ratunku przed aresztowaniem. Por. AUJ, KHUW 2, Losy nauki i oświaty polskiej w Krakowie na tle historii wojennej Uniwersytetu Jagiellońskiego w latach 1939–1945, lista osób uwięzionych 6 listopada 1939 w sali Kopernika Uniwersytetu Jagiellońskiego i umieszczonych w obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen; J. Gwiazdomorski, Wspomnienia z Sachsenhausen..., op.cit., s. 15; I. Paczyńska, Aktion gegen..., op.cit.; Z. Starachowicz, Sonderaktion Krakau. Wspomnienia z akcji przeciwko profesorom uniwersyteckim w Krakowie (6–10 listopada 1939 roku), oprac. K. Starachowicz, F. Wasyl, Gdańsk 2012, s. 23 i n. 42 Podstępne uwięzienie..., op.cit., s. 89–91, 561; I. Paczyńska, Aktion gegen..., op.cit., s. 171. 43 Okupacja i ruch oporu w Dzienniku Hansa Franka, t. I: 1939–1942, Warszawa 1970, s. 84; Dziennik Hansa Franka, oprac. S. Piotrowski, Warszawa 1956, s. 397; I. Paczyńska, Aktion gegen..., op.cit., s. 172. 44 I. Paczyńska, Aktion gegen..., op.cit., s. 183 i n.; Z. Starachowicz, Sonderaktion Krakau..., op.cit., s. 23 i n. 45 Relacje pracowników..., op.cit., s. 541. 46 Okupacja i ruch..., op.cit., s. 99; I. Paczyńska, Aktion gegen..., op.cit., s. 126; por. Konwencja dotycząca praw i zwyczajów wojny lądowej, Dz.U.RP 1927, nr 21, poz. 161. 47 J. Wolski, „Byśmy Ich śmierci nie zmarnowali...”. Ze wspomnień uczestnika Sonderaktion Krakau, „Przegląd Lekarski”, 1998, nr 1, s. 23–24. Nie powtórzył tego w książce Kraków przede wszystkim, Kraków 2004. Por. I. Paczyńska, Aktion gegen..., op.cit., s. 128. 48 K. Twardowski, Lwowskie wykłady akademickie..., op.cit., s. 441–450. 49 Kronika Uniwersytetu Jagiellońskiego za okres wojny..., op.cit., s. 44 i n. 50 Kronika Uniwersytetu Jagiellońskiego za lata akademickie 1945/1946 – 1955/56, Kraków 1971, s. 180. 51 M. Bogdanowska, A. Chwalba, Collegium Novum, Kraków 2014, s. 262–263. 52 AUJ, SOg 2, Protokoły posiedzeń Senatu Akademickiego, protokół z 11 maja 1956. 53 Przewodniczenie powierzono Henrykowi Baryczowi, a na członków 29 stycznia 1958 powołano: Kazimierza Lepszego, Henryka Wereszyckiego, Rudolfa Jamkę, Zofię Budkową, Adama Vetulaniego, Jana Moszewa, Antoniego Gawła, Józefa Mitkowskiego, Lecha Kalinowskiego, Tadeusza Ulewicza. Por. AUJ, SOg 25, Komisja dla uczczenia ofiar (pracowników i studentów) poległych w I i II wojnie światowej, list S. Grzybowskiego z 10 lutego 1958. 54 AUJ, SOg 25, Komisja dla uczczenia ofiar (pracowników i studentów) poległych w I i II wojnie światowej, Apel do społeczeństwa polskiego w kraju i zagranicą (bez daty). 55 W przygotowanym na potrzeby komisji biogramie Stefana Kazimierza Pieńkowskiego napisano wprost, że przebywał w obozie w Kozielsku, a zginął w Katyniu. Por. AUJ, SOg 25, Komisja dla uczczenia ofiar (pracowników i studentów) poległych w I i II wojnie światowej, życiorys (bez daty). 56 Dla przykładu, Maria Łaszkiewiczowa zgłosiła 6 maja 1958 swojego syna Stanisława Tomasza Karasińskiego – asystenta UJ, porucznika rezerwy Wojska Polskiego, o którym ostatnie wiadomości miała z obozu jenieckiego w Starobielsku w 1940 roku. Por. AUJ, SOg 25, Komisja dla uczczenia ofiar (pracowników i studentów) poległych w I i II wojnie światowej, list M. Łaszczkiewiczowej z 6 maja 1958.
Przemysław Kamiński 20 listopada 1958 poinformował o śmierci 14 grudnia 1940 – po zajęciu przez wojska radzieckie Włodzimierza Wołyńskiego i wywiezieniu na Wschód do Kazachstanu, syna Stanisława Lecha – byłego studenta Wydziału Lekarskiego. Por. AUJ, SOg 25, Komisja dla uczczenia ofiar (pracowników i studentów) poległych w I i II wojnie światowej, list P. Kamińskiego z 20 listopada 1958. 58 Mowa, na przykład, o Stanisławie Karolu Biedroniu – studencie prawa, podporuczniku Armii Krajowej, który zmarł od ran poniesionych w czasie ucieczki z więzienia 15 października 1942. Por. AUJ, SOg 25, Komisja dla uczczenia ofiar (pracowników i studentów) poległych w I i II wojnie światowej, list A. Biedroniowej (brak daty). 59 AUJ, SOg 36, Uroczystości uniwersyteckie, zaproszenie na zebranie 6 listopada 1959. 60 Ibidem, zaproszenie na nabożeństwo żałobne 6 listopada 1959. 61 AUJ, SOg 35, Uroczystości, ogłoszenie w sprawie inauguracji roku akademickiego 1959/1960 z września 1959. 62 Polska nawiązała stosunki dyplomatyczne z Republiką Federalną Niemiec 14 września 1972. Było to możliwe, gdyż 7 grudnia 1970 podpisano układ o normalizacji wzajemnych stosunków. Wcześniej istniały w obu krajach jedynie przedstawicielstwa handlowe. 63 AUJ, SOg 36, Uroczystości uniwersyteckie, list z 2 listopada 1961. 64 AUJ, SOg 25, Komisja dla uczczenia ofiar (pracowników UJ) aresztowanych przez gestapo, odpis protokołu posiedzeń Małego Senatu z 4 grudnia 1963. 65 AUJ, SOg 5, Protokoły posiedzeń Senatu Akademickiego, protokół z 5 grudnia 1963. 66 M. Bogdanowska, A. Chwalba, Collegium Novum..., op.cit., s. 263–264. 67 AUJ, DO 79, Uroczystości uniwersyteckie, Zaproszenie na 55. rocznicę aresztowania z listopada 1994. 68 M. Bogdanowska, A. Chwalba, Collegium Novum..., op.cit., s. 264. 69 K. Twardowski, Lwowskie wykłady akademickie..., op.cit., s. 441–450. 70 M. Bogdanowska, A. Chwalba, Collegium Novum..., op.cit., s. 266. 71 I. Paczyńska, Aktion gegen..., op.cit., passim; Podstępne uwięzienie..., op.cit., passim; Relacje profesorów..., op.cit., passim. 72 Por. Okupacja i ruch..., op.cit., s. 217–218. 73 Kaźń profesorów lwowskich. Lipiec 1941, oprac. Z. Albert, Wrocław 1989. 74 Por. J. Muczkowski, Mieszkania i postępowanie uczniów krakowskich w wiekach dawniejszych, Kraków 1842, s. II. 75 Pomijam tu takie ośrodki akademickie jak Warszawa, Lublin czy Poznań, które funkcjonują do dzisiaj, gdzie wspomina się chociażby Józefa Rafacza – profesora UJ, rozstrzelanego w czasie powstania warszawskiego, Czesława Martyniaka – docenta UJ, rozstrzelanego w ramach Sonderaktion Lublin, czy Janusza Libickiego – docenta UJ, zamordowanego w Katyniu. 76 Księga Pamiątkowa ku uczczeniu CCCL rocznicy założenia i X wskrzeszenia Uniwersytetu Wileńskiego, t. 1: Z dziejów dawnego Uniwersytetu, t. 2: Dziesięciolecie 1919–1929, Wilno 1929. Por. Z. Fedorowicz, Michał Siedlecki (1873–1940), Wrocław–Warszawa–Kraków 1966. 77 Ibidem. 78 S.M. Brzozowski, Pelczar Kazimierz, PSB, t. XXV, Wrocław– Warszawa–Kraków–Gdańsk 1980, s. 550–552. 79 K. Twardowski, Lwowskie wykłady akademickie..., op.cit., s. 441–450. 80 Ibidem. 81 Słowa te przypomniał Stanisław Pigoń 6 listopada 1959. Por. I. Paczyńska, Aktion gegen..., op.cit., s. 321; S. Pigoń, W dwudziestolecie skrytobójczego zamachu na Uniwersytet Jagielloński, „Przegląd Historyczno-Oświatowy”, 1960, nr 1, s. 8. 82 K. Estreicher jun., Dziennik wypadków, t. II: 1946–1960, Kraków 2002, s. 326. 83 Nie da się uniknąć wrażenia, że działalność Karola Estreichera juniora i Stefana Grzybowskiego, którego brat Konstanty był mężem siostry Karola – Krystyny, były ze sobą skorelowane. 84 K. Twardowski, Lwowskie wykłady akademickie..., op.cit., s. 441–450. 57
alma mater nr 246–247
45
Doczesne szczątki prof. Aleksandra Brücknera spoczęły na cmentarzu Rakowickim ażnym – i w dużej mierze symbolicznym – wydarzeniem dla środowiska akademickiego polskich humanistów było sprowadzenie pod koniec września 2023 z Niemiec do Polski doczesnych szczątków wybitnego polskiego slawisty, wielce zasłużonego dla polskiej kultury odkrywcy Kazań świętokrzyskich – prof. Aleksandra Brücknera, pochowanego 30 maja 1939 na berlińskim cmentarzu Tempelhofer-Parkfriedhof. Ponowny pogrzeb uczonego oraz jego żony Emmy odbył się 29 września 2023 przy głównej alei na cmentarzu Rakowickim w Krakowie (kwatera PAS 9, rząd: płn, miejsce: po prawej Sipplów). Stało się to z inicjatywy premiera Mateusza Morawieckiego oraz dzięki Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie. Warto dodać, że Profesor został pochowany w grobie, w którym poprzednio (przed przeniesieniem do Panteonu Narodowego) spoczywał prof. Karol Olszewski – wybitny polski fizyk i chemik, współautor, wraz z prof. Zygmuntem Wróblewskim, skroplenia składników powietrza.
Domena publiczna
W
Aleksander Brückner (1856–1939)
Wydarzenie poprzedziła konferencja naukowa, zorganizowana 28 września 2023 w auli Collegium Maius przez Wydział Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Fundację Panteon Narodowy. Spotkanie
otworzył rektor UJ prof. Jacek Popiel, przypominając, że w Krypcie Zasłużonych na Skałce znajduje się tablica upamiętniająca Aleksandra Brücknera, umieszczona tam dzięki zabiegom prof. Tadeusza Ulewicza. Był to wówczas jedyny realny gest pamięci, ponieważ wypełnienie ostatniej woli Zmarłego – aby spocząć w polskiej ziemi – nie było wcześniej możliwe. Podczas konferencji jej uczestnicy wysłuchali referatów: prof. Adama Fałowskiego (Brückner jako slawista), prof. Andrzeja Borowskiego (Badania Brücknera nad polską literaturą i kulturą wczesnonowożytną), dr Lidii Grzybowskiej (Brückner jako badacz literatury średniowiecznej), prof. Romana Mazurkiewicza (Brückner i „Bogurodzica” – rozwiązywanie zagadki), prof. Janusza Gruchały (Aleksander Brückner – wydawca tekstów) oraz prof. Renaty Przybylskiej (Brücknerowe badania nad językiem polskim). Tekst tego ostatniego wystąpienia prezentujemy naszym Czytelnikom poniżej.
RPM
Pomnożyciel polskości Badania Aleksandra Brücknera nad językiem polskim
N
azwisko Brückner znane jest każdemu absolwentowi polonistyki. Po pierwsze, dlatego, że jego nosiciel, Aleksander Brückner, jest wymieniany jako odkrywca najstarszego tekstu kazań w języku polskim, znanego jako Kazania świętokrzyskie. Po drugie zaś, jest wielokrotnie przywoływany jako autor pierw-
46
alma mater nr 246–247
szego słownika etymologicznego języka polskiego. Już te dwa fakty pozwalają zaliczyć go w poczet najwybitniejszych w historii językoznawców polonistów, a przecież nie wyczerpują one zasług Brücknera dla językoznawstwa polonistycznego. Sam Brückner, jak pisał o nim Tadeusz Lehr-Spławiński, mimo że
pochodził z niedawno spolszczonej rodziny, [...] na pierwszy plan wysuwał zawsze studia polonistyczne i na tym polu zdziałał w sumie więcej niż ktokolwiek ze współczesnych mu humanistów polskich. Warto podkreślić, że całe życie publikował po polsku, a prace ogłaszane po niemiecku stanowią mniejszość w jego dorobku.
Biblioteka Narodowa
Zasługi Brücknera dla językoznawstwa polonistycznego sytuują się w kilku obszarach. Pierwszy z nich to odkrywanie, wyszukiwanie, gromadzenie i wydawanie materiałów do historii języka polskiego. Największym osiągnięciem było odkrycie, w Cesarskiej Bibliotece w Petersburgu w 1890 roku, rękopiśmiennego zbioru kazań polskich (pięciu we fragmentach, jednego – na dzień św. Katarzyny – w całości) z początków XIV wieku, zachowanych w odpisie z połowy XIV wieku, w oprawie łacińskiego kodeksu pochodzącego z benedyktyńskiego klasztoru św. Krzyża. Wydał je w 1891 roku, a ich oryginał jest przechowywany w Bibliotece Narodowej w Warszawie. Kazania świętokrzyskie to najstarszy zabytek polskiej prozy średniowiecznej i tym samym wielki narodowy skarb. Oprócz kazań uczony odnalazł i opisał wiele rękopisów staropolskich, i – co szczególnie cenne – wydobył ze średniowiecznych tekstów łacińskich liczne polskie glosy, opisał je i opublikował. Wyniki swych kwerend zebrał, między innymi, w tomach: Drobne zabytki języka polskiego, cz. 1–2 (1896), Z rękopisów petersburskich (1893–1901), Przyczynki do dziejów języka polskiego, cz. 1–5 (1910–1911, 1914–1919). Był więc namiętnym szperaczem, a obraz uczonego przeszukującego wytrwale półki bibliotek i archiwów, aby na koniec odkryć w grzbiecie książki, na kilkunastu pergaminowych paskach, najstarsze kazania polskie, do dziś działa na wyobraźnię i czyni z niego swoisty archetyp niestrudzonego, owładniętego pasją poznania badacza. Waga źródłoznawczych badań Brücknera rośnie, gdy uświadomimy sobie, że część odkrytych przez niego oryginalnych materiałów bezpowrotnie zaginęła w czasie drugiej wojny światowej i dziś znamy je tylko
Kazania świętokrzyskie – pergaminowe paski zawierające fragmenty manuskryptu sześciu kazań spisanych w XIV wieku, odnalezione w oprawie kodeksu przez Aleksandra Brücknera w 1890 roku w Cesarskiej Bibliotece Publicznej w Petersburgu. Zabytek jest uznawany za najstarszy dokument prozatorski w języku polskim
dzięki tym Brücknerowym publikacjom. Umieszczany w podręcznikach wiersz Słoty lub Złoty O zachowaniu się przy stole to przykład utworu odkrytego właśnie przez Brücknera. Wydany został w 1891 roku. Oryginał znajdował się
w kodeksie, który przepadł w czasie wojny. Jak oceniła Ewa Ostrowska, Brückner do końca życia uważał się za filologa. Głównym celem dociekań naukowych były teksty, ich analiza, zbieranie, porządkowanie materiału.
alma mater nr 246–247
47
Anna Wojnar
Konferencję poświęconą spuściźnie Aleksandra Brücknera, poprzedzającą sprowadzenie do Polski szczątków wybitnego slawisty, zorganizowaną przez Wydział Polonistyki UJ i Fundację Panteon Narodowy, otworzył rektor UJ prof. Jacek Popiel; aula Collegium Maius, 28 września 2023
Jako językoznawca Brückner był przede wszystkim historykiem języka polskiego. Zwieńczeniem jego pracy na tym polu są Dzieje języka polskiego, które do drugiej wojny światowej miały aż trzy wydania: w latach 1906, 1914, 1925, i były swego czasu bardzo poczytne, choć też krytykowane. Liczne błędy i nieścisłości wytknęli autorowi, między innymi, Henryk Ułaszyn i Baudouin de Courtenay w recenzjach w „Roczniku Slawistycznym” w 1908 roku. Po drugiej wojnie światowej zostały wznowione w 1960 roku, ze wstępem Witolda Taszyckiego. Brückner przyznawał językowi najważniejszą rolę w kształtowaniu kultury duchowej narodu, pisząc: [...] język mianowicie ojczysty – to nabytek czy spuścizna wieków, jedna z najcenniejszych i najżywotniejszych. [...] Jeżeli stan społeczny, wyznanie, przynależność polityczna dzielą nas czy różnią, język ponownie nas łączy1. W świetle współczesnych dyskusji o języku polskim w nauce i jego stosunku do angielskiego cenne byłoby sięgnięcie do opracowania Brücknera pod tytułem Język narodowy na Uniwersytecie Jagiellońskim z 1900 roku. Na polu badań nad językiem polskim Brückner wniósł najwięcej jako badacz słownictwa. Interesował się zwłaszcza etymologią. Napisał Zasady etymologii słowiańskiej (1917), a co najważniejsze – ogłosił pierwszy w dziejach Słownik etymologiczny języka polskiego. Pierwsze wydanie ma datę 1927 roku, po nim nastąpiły kolejne. Liczba kilkunastu wznowień, kolejno w latach 1957 (ze wstępem Zenona Klemensiewicza), 1970, 1974, 1985, 1989, 1993, 1996, 1998, 2000, świadczy o stałej obecności tego dzieła w obiegu
48
alma mater nr 246–247
naukowym. Dziś to nadal fascynująca lektura, acz nieraz trudna, naznaczona piętnem swoistego indywidualnego stylu autora do tego stopnia, że nawet porządek alfabetyczny haseł jest w nim inny niż zwykle, bo po hasłach zaczynających się na literę h następują te na ch. Autor we wstępie tak określił adresata słownika: Niech się nią [książką – słownikiem R.P.] bawi nie tylko filolog-polonista, lecz historyk i literat, kogo język zajmuje; taka była jej myśl przewodnia. Odbiór dzieła był różny. W recenzji Tadeusza Lehra-Spławińskiego czytamy: Ogrom wiadomości oświetlonych bystro i samodzielnie, [...] brak jakiejś jednolitej metody w ich ocenie, a ładu w przedstawieniu. Doceniono fakt, że Brückner w swym czasie objaśnił w słowniku najwięcej, poza Miklosichem2, słów słowiańskich, notabene słownik został zadedykowany Miklosichowi właśnie: Pamięci największego slawisty Franciszka Miklosicha. Zwracano uwagę na ogromną erudycję autora, swobodnie zestawiającego słowa polskie ze słowami z pozostałych języków słowiańskich, łaciny, greki czy innych języków europejskich: litewskiego, niemieckiego, angielskiego, tureckiego czy węgierskiego. W wielu hasłach są odwołania do języka polskich pisarzy – Reja, Potockiego, Mickiewicza, i do dawniejszych słownikarzy, na przykład Mączyńskiego. Autor posiłkuje się też danymi z zakresu nazw własnych, imion, nazwisk, nazw miejscowości. Otrzymujemy nie tylko informację o tym, skąd słowo pochodzi, ale też jego historię i interpretację rozwoju znaczeniowego, w tym relacji do słów pokrewnych, a czasem do synonimów czy antonimów. Objaśnia nie tylko rzeczow-
niki pospolite, ale też nazwy własne, na przykład nazwy plemion, nacji, regionów historycznych, miast. Niektóre hasła to hasła problemowe o charakterze nie tylko językoznawczym, ale wręcz encyklopedycznym: hasła bóstwo, członki i części ciała, kalendarz, kruszce, liczebniki, nazwy miejscowe, pokrewieństwo. Całość przytłacza wręcz ogromem szczegółowych informacji. Niezwykle interesujące są komentarze ogólnokulturowe, umieszczające słowo w kontekście historii i kultury życia codziennego. Świetne tego przykłady znajdziemy, między innymi, w hasłach: piec – tu teza, że to Słowianie wynaleźli piece; pieniądz – tu wykład o formach płacenia za towary i genezie różnych nazw pieniądza w różnych okresach; piwo – tu, między innymi, krótka historia warzenia piwa u Słowian. Każde hasło otwiera pole do przemyśleń, dalszych badań, a często i do polemiki. Toteż następcy Brücknera na tym polu, autorzy kolejnych słowników etymologicznych języka polskiego, zawsze odnoszą się jakoś do dzieła Brücknera, bo nikt, kto zajmuje się etymologią, nie jest w stanie pominąć jego wkładu. Z dzisiejszej perspektywy Słownik etymologiczny języka polskiego Brücknera trzeba umieścić w nurcie językoznawstwa, które nazywamy językoznawstwem antropologicznym lub kulturowym. Badania nad językiem są tu bowiem pojmowane jako krok do poznania kultury i historii danej wspólnoty językowej. Język nie jest traktowany jako byt autonomiczny, lecz jako najważniejsze zwierciadło kultury duchowej danej nacji. Trafnie ujął rzecz Juliusz Kleiner, pisząc: Język był dlań dokumentem kultury; na tym polega epokowość stanowiska Brücknera jako
oraz osobnych artykułów poświęconych nazwie osobowej Piast, nazwie etnicznej Golęszycy, nazwom bóstw słowiańskich. Wydania dzieł wielkich pisarzy polskich zainspirowały Brücknera do podjęcia studiów nad ich językiem. Obiektem zainteresowania stali się pod tym względem, między innymi, Jan Kochanowski, Mikołaj Rej, Wacław Potocki, a nadto język polskiej komedii rybałtowskiej. W ten sposób autor otworzył tak obfity w późniejszych latach i rozwijany do dziś nurt studiów nad językami pisarzy. Osobny temat w twórczości uczonego to studia nad paremiologią polską, uznawaną przez niego za najoryginalniejszy dział literatury ludowej. Zebrał najstarsze przysłowia polskie – od Biernata z Lublina do Wacława Potockiego, wyzyskał też w tym celu sejmowe diariusze i współczesną korespondencję. Interesujące dla językoznawcy polonisty wątki odnajdujemy też w dziełach Brücknera o tematyce od językoznawstwa teoretycznie odległej. I tak na przykład, w fundamentalnych Dziejach kultury polskiej (1916) autor nieraz pisze o zachowaniach komunikacyjnych Polaków, czyli wprowadza perspektywę pragmatycznojęzykową. Opisywał, między innymi, szlachecką tytulaturę i dawną etykietę językową, a więc wnosił wkład w badania historycznego rozwoju polskiej gramatyki grzeczności. Co ciekawe, odnosząc się do ewolucji form zwracania się do drugich, Aleksander Brückner wyraził preferencję dla formy wy i krytykował stosowanie formy pan. Według niego forma ta stwarza sztuczną grupę adresatywów i podkreśla różnicę między „nasi panowie” a „pro-
ste parobki”. Krytycy dorobku uczonego zauważyli rzecz znamienną, że ogólnie Dzieje kultury polskiej w ujęciu Brücknera jako swe podstawowe źródło wyzyskują głównie dane językowe, zwłaszcza gdy chodzi o czasy najodleglejsze. To język jest kluczem do dawnej kultury duchowej. Pozwala zrekonstruować myślenie naszych przodków, ich umysłowość i świat wartości. We wszystkich badaniach Brücknera cechowało właściwie nastawienie historyczne, ale raczej nie wierzył w istnienie praw lingwistycznych – uznawał przeciwnie: że językiem rządzą dowolność i przypadek. Skupiał się bardzo na szczegółach, drobiazgach, mówił często o grymasach i kaprysach języka. Ten brak jasno określonej, sztywnej metodologii badawczej przysparzał mu wielu przeciwników. Nieobca badaczowi była dialektologia, zwłaszcza historyczna. U progu XX wieku nawoływał – niestety nieskutecznie – o jak najrychlejsze podjęcie prac nad fonograficzną dokumentacją i archiwizacją dla przyszłych pokoleń zanikających gwar polskich. Zabierał głos w dyskusji o statusie kaszubszczyzny. Zapoznawał się z pracami etnografów i lingwistów poświęconymi gwarom i przygotowywał ich recenzje, między innymi odnosząc się do autorskiej koncepcji ugrupowania gwar polskich Kazimierza Nitscha. Brückner był także wybitnym popularyzatorem nauki. W tym nurcie jego działalności mieszczą się, przykładowo, prace pod znamiennymi tytułami: Cywilizacja i język (1898) i Walka o język (1917). W tym ostatnim dziele autor szczegółowo charakteryzuje wyrazy obce w języku
Anna Wojnar
językoznawcy w nauce polskiej. Czytamy dziś Brücknera dla samej przyjemności kontaktu z tak szerokimi horyzontami poznawczymi, niespętanymi jakąś ortodoksją metodologiczną. Na koniec, nie dziwią pochlebne opinie o tym dziele wydane przez wybitnych luminarzy nauki. I tak na przykład Jan Rozwadowski, skądinąd często wchodzący z autorem w spór, pisał: Ileż jest tam pomysłów wręcz tak genialnych, że tylko Brückner mógł się na nie zdobyć. [...] o niejednym z jego krytyków za lat kilka nie będzie już mowy, a Brückner raz na zawsze w nauce zostanie, a Lehr-Spławiński ocenił, że słownik to jedna z najtrwalszych pozycji w nauce polskiej. Zainteresowanie polskim słownictwem zaowocowało ponadto pracami w rodzaju Wyrazy obce w języku polskim (1907), Wpływy języków obcych na język polski (1915). Jeśli chodzi o badanie systemu gramatycznego języka polskiego, to Brückner był nim zainteresowany mniej, choć i tak można na ten temat wskazać kilka prac, jak Studia fonetyczne. 1. O przegłoskach języka polskiego, 2. Polskie tl i dl (1907). Brücknera można też uznać za jednego z prekursorów subdyscypliny językoznawczej zajmującej się nazwami własnymi, czyli onomastyki. Dążył bowiem do objaśnienia nazw miejscowych w dawnych zapisach, nazw plemion słowiańskich czy nazw osobowych. Liczne etymologie onomastyczne umieścił w swoim Słowniku etymologicznym języka polskiego, starając się, między innymi, objaśnić: nazwy etniczne, przykładowo – Lachy, Polanie,Włosi; nazwy rzek – Skawa, Wisła; imiona – Katarzyna, Wanda. Jest autorem rozprawy O nazwach miejscowych (1935)
Prof. Janusz Gruchała wygłosił wykład Aleksander Brückner – wydawca tekstów, obok prof. Andrzej Borowski i prof. Adam Fałowski; aula Collegium Novum, 28 września 2023
Podczas konferencji poruszono wybrane tematy naukowe podejmowane przez Aleksandra Brücknera, między innymi badania slawistyczne, nad językiem, literaturą i kulturą polską
alma mater nr 246–247
49
polskim i ich znaczenie, przedstawiając kolejno wpływy, między innymi, cerkiewne, łacińskie, czeskie, niemieckie, włoskie, francuskie, węgierskie, tureckie, rumuńskie. Skupia się na walce z cudzoziemszczyzną w języku, przedstawia swój pogląd na wady polskiej pisowni. W całej książce licznie rozsiane są różnorodne informacje etymologiczne, na przykład o słowach: psikus, śmiergust, śmigus-dyngus, combrzyć, w tym – co wymaga podkreślenia – także etymologie słów tzw. funkcyjnych, czyli partykuł, jak nader, niestety. Mimo upływu lat dziełko – choć zapomniane – nadal jest pouczające, ciekawe, zachęcające do pogłębiania swej wiedzy o języku polskim i warte lektury. Troska o język polski i szeroka wiedza językoznawcza natchnęły Brücknera do zabierania głosu na forum publicznym w sprawach dotyczących języka w społeczeństwie. Próbował wpłynąć na reformę polskiej ortografii w latach 1905–1906 i 1916–1918. W 1906 roku stworzył pionierski projekt ustalenia pisowni polskiej. Jest autorem artykułu przedstawiającego rozwój polskiej ortografii Grafika i ortografia (1915). Proponował powołanie Towarzystwa Przyjaciół lub Miłośników Języka Polskiego, o czym pisze w pracy Walka o język. Ostatecznie takie towarzystwo zostało założone w 1920 roku z inicjatywy Kazimierza Nitscha. Położył wielkie zasługi także dla kultury języka mu współczesnego. Ciekawym aspektem polonistycznej spuścizny Aleksandra Brücknera jest jego wkład, czy może w jakimś stopniu nawet wpływ, na styl wypowiedzi językowej w nauce. Pisarstwo naukowe Brücknera zwracało na siebie uwagę już samym językiem – niezwykle charakterystycznym, zindywidualizowanym. Nieprzypadkowo badanie cech jego stylu stało się przedmiotem zainteresowania wcale licznej gromadki współczesnych badaczy, między innymi Pawła Kupiszewskiego, Marii Karpluk, Danuty Bieńkowskiej i Elżbiety Umińskiej-Tytoń, Katarzyny Sucharskiej, a przede wszystkim Henryka Markiewicza. Zwracano uwagę na polemiczną werwę badacza, śmiałość, a nawet apodyktyczność w formułowaniu hipotez, inwencję językową i fantazję, a zwłaszcza na dosadność języka, wyrażającą się w wielu bardzo emocjonalnych sformułowaniach, zwłaszcza służących ocenom, przykładowo: bajka wierutna, poroniona etymologia, bezdennie głu-
50
alma mater nr 246–247
pie anegdoty, grube nieuctwo, wyssane z palca, przebąkiwać, czysty nieuczek, niechlujna kakografia (o rękopisach Mikołaja Reja), ktoś smaży w swej kuchence jakieś psychologiczne arkana (o objaśnieniach wyjątków w języku). Teksty Brücknera są atrakcyjne dla czytelnika, bo odległe od suchej i beznamiętnej narracji, przeciwnie – są naładowane emocjami, nie stronią od dowcipu, ironii czy drwiny. Czujemy, że stoi za nimi pełen pasji żywy człowiek. Aleksander Brückner był postacią ważną dla życia naukowego i kulturalnego Polaków pod koniec XIX wieku i Polski po jej odrodzeniu w 1918 roku. Miał swoich wielbicieli i entuzjastów, ale też zagorzałych przeciwników i krytyków. Pozytywnie nastawieni do uczonego byli przede wszystkim historycy literatury i współcześni mu polscy pisarze, krytyka częściej wychodziła od językoznawców. Budził różne emocje, nie pozostawiając swych odbiorców obojętnymi – co też świadczy o wadze jego dokonań. Rektor i Senat Uniwersytetu Jagiellońskiego w piśmie z okazji 50-lecia pracy naukowej nazwali jubilata Pomnożycielem Polskości. Choć brzmi to patetycznie – jest prawdą. Brückner bowiem przysporzył polskiej kulturze wiele nieznanych, dawnych polskich tekstów, trwale ją wzbogacając i dostarczając dowodów na to, że polskość ma swoją wartość3. Aleksander Brückner to nie tylko pozostawione przez niego dzieła w prawie niemożliwej do wyobrażenia liczbie około 1500 publikacji – to także pamięć o żywym człowieku, z jego zaletami i wadami. Postać wielowymiarowa, w oczach współczesnych niewątpliwie niepowtarzalna osobowość i szczególny typ człowieka. Jan Łoś wskazywał na wyjątkowość jego stylu pracy, pisząc o pobycie w Bibliotece Petersburskiej: Nie spotkałem nikogo więcej z tak żelazną wytrwałością, pracownik niespożytej siły i pilności. Nie są przesadą słowa Ewy Ostrowskiej, że był Aleksander Brückner ostatnim wielkim polihistorem, porównywanym słusznie do Joachima Lelewela, przerastającym genialnością umysłu i nadludzką pracowitością wielu wielkich innych. Słynął z żywego temperamentu, ostrych sądów, bywał nieraz równie ostro krytykowany, umiał jednak przyznać się do błędów, zmienić niesłuszne interpretacje czy też wręcz wycofać się z niektórych twierdzeń. Ilekroć występował z kontrowersyjnymi tezami, przyczyniał się do intelektualnego ożywienia środowiska. Traktował naukę
jako poszukiwanie, a więc drogę naznaczoną nie tylko sukcesami, ale i błędami. Sam wielokrotnie zmieniał zdanie w pewnych sprawach, nie uznawał tego za naukowy grzech. Nad tym wszystkim brała górę po prostu miłość do języka, i trzeba podkreślić – właśnie do języka polskiego. Ta postawa to także przesłanie dla nas.
Renata Przybylska
Wydział Polonistyki UJ Instytut Języka Polskiego PAN A. Brückner, Dzieje języka polskiego, Wrocław 1960, s. 10. F. Miklosich (1813–1891) – słoweński językoznawca i slawista. 3 W trzydziestolecie śmierci Aleksandra Brücknera (sesja rocznicowa w auli Collegium Novum UJ w Krakowie, dnia 31 maja 1969 r.), pod red. Tadeusza Ulewicza, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego. Prace Historyczno-Literackie” 1971, z. 20, Kraków, s. 137. 1 2
LITERATURA W. Berbelicki (oprac.), Aleksander Brückner (1856–1939), Warszawa 1989. D. Bieńkowska, E. Umińska-Tytoń, Indywidualne cechy stylu tekstów naukowych (na przykładzie wybranych prac Aleksandra Brücknera i Stanisława Rosponda), „Studia Językoznawcze” 2011, t. 10. J. Bauduoin de Courtenay, recenzja Dziejów języka polskiego A. Brücknera, „Rocznik Slawistyczny”, t. I. I. Chrzanowski, Olbrzym polskiej nauki (nekrolog z 1939 roku, miejsce publikacji nieznane). M. Karaś, Aleksander Brückner jako badacz języka polskiego, w: W trzydziestolecie śmierci Aleksandra Brücknera (sesja rocznicowa w auli Collegium Novum UJ w Krakowie, dnia 31 maja 1969 r.), pod red. Tadeusza Ulewicza, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego. Prace Historyczno-Literackie” 1971, z. 20. M. Karpluk, W 150. rocznicę urodzin Aleksandra Brücknera (Tarnopol, 29 I 1856 – Berlin, 24 V 1939), „Język Polski”, 2006, t. LXXXVI, z. 5. M. Karpluk, O polszczyźnie uczonych – humanistów przełomu XIX i XX wieku: Aleksander Brückner (1856–1939), „Przegląd Humanistyczny” 2007, R. 51, nr 1. P. Kupiszewski, Indywidualizm i konwencja w pracach naukowych Aleksandra Brücknera, „Socjolingwistyka”, 1990, nr 9. P. Kupiszewski, Emocjonalność w dawnych tekstach naukowych, „Poradnik Językowy” 1989. T. Lehr-Spławiński, Aleksander Brückner 1856–1939, „Język Polski” 1939, t. XXIV, z. 4. J. Łoś, Zasługi prof. A. Brücknera w zakresie zbierania materiałów do historii języka polskiego, „Język Polski” 1924, t. XXIV, z. 4. H. Markiewicz, O pisarstwie Aleksandra Brücknera, w: Rzeczy minionych pamięć: studia dedykowane profesorowi Tadeuszowi Ulewiczowi w 90. rocznicę urodzin, pod red. Andrzeja Borowskiego i Jakuba Niedźwiedzia, Kraków 2007. E. Ostrowska, Aleksander Brückner (w trzydziestą rocznicę śmierci), „Język Polski” 1969, t. XLIX, z. 5. K. Sucharska, Metaforyczne konceptualizacje języka w wybranych pracach językoznawców polskich w pierwszej połowie XX wieku, niepublikowana praca doktorska, obroniona na Uniwersytecie Jagiellońskim, 2021. H. Ułaszyn, Recenzja Dziejów języka polskiego, „Rocznik Slawistyczny” 1908, t. I. S. Urbańczyk, Dwieście lat polskiego językoznawstwa: 1751– 1950, Kraków 1993. W trzydziestolecie śmierci Aleksandra Brücknera (sesja rocznicowa w auli Collegium Novum UJ w Krakowie, dnia 31 maja 1969 r.), pod red. Tadeusza Ulewicza, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego. Prace Historyczno-Literackie” 1971, z. 20.
Pamięci znakomitego uczonego
Rita Pagacz-Moczarska
gnacy Łukasiewicz – wybitny polski farmaceuta, chemik, pionier przemysłu naftowego w Europie, założyciel pierwszej na świecie kopalni ropy naftowej, wynalazca lampy naftowej, rewolucjonista i działacz niepodległościowy, studiował na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Naukę rozpoczął w semestrze zimowym roku akademickiego 1850/1851. Wybrał następujące przedmioty: chemię nieorganiczną i farmaceutyczną, botanikę, mineralogię i fizykę. Podczas kolejnych dwóch semestrów uczęszczał na wykłady z farmakognozji, chemii policyjno-sądowej oraz chemii ogólnej. Następnie przeniósł się do Wiednia, by na tamtejszym uniwersytecie uzyskać stopień magistra farmacji. Aby upamiętnić fakt dwuletnich studiów na UJ światowej sławy uczonego i przedsiębiorcy, ufundowano tablicę pamiątkową, którą umieszczono przy wejściu do gmachu Collegium Kołłątaja przy ul. św. Anny 6, gdzie Łukasiewicz uczęszczał na zajęcia. Uroczyste odsłonięcie odbyło się 8 listopada 2023. W wydarzeniu uczestniczyli, między innymi, rektor UJ prof. Jacek Popiel, prorektorzy
Tablica z wizerunkiem Ignacego Łukasiewicza według projektu Marka Ganewa
Anna Wojnar
I
Odsłonięcie tablicy upamiętniającej postać Ignacego Łukasiewicza przy wejściu do Collegium Kołłątaja przy ul. św. Anny 6; 8 listopada 2023
– profesorowie Piotr Jedynak i Tomasz Grodzicki, przewodniczący Rady Uczelni prof. Jacek Purchla, dziekani trzech Wydziałów: Chemii – prof. Wojciech Macyk, Farmaceutycznego – prof. Jacek Sapa, Geografii i Geologii – prof. Marek Drewnik, oraz prodziekan WGiG prof. Michał Gradziński. Zgromadzonych gości powitał rektor UJ prof. Jacek Popiel, który podkreślił, że ideą Uniwersytetu jest upamiętnianie wielkich postaci, które wpisały się w jego historię i rozsławiły Uczelnię na całym świecie. Poinformował również, że powstanie tablicy było pomysłem trzech (wyżej wspomnianych) wydziałów UJ. – Myślę, że ta tablica znajdująca się na budynku Collegium Kołłątaja będzie okazją, żeby przychodząc na zajęcia, zatrzymać się i przeczytać umieszczony na niej tekst: „farmaceuta, chemik, wynalazca, pionier światowego przemysłu naftowego, zasłużony dla geologii naftowej”. Pokazuje to, co jest istotą uprawiania nauki, czyli interdyscyplinarność. To jest coś, co jest przesłaniem także dla współczesnego świata. Przemawiał również dziekan Wydziału Chemii UJ prof. Wojciech Macyk, który
stwierdził, że tak znakomicie się składa, że tablica Łukasiewicza zawisła na tej elewacji, niemal symetrycznie do tablicy poświęconej profesorom Zygmuntowi Wróblewskiemu i Karolowi Olszewskiemu. Z jednej strony mamy naukowców, z drugiej studenta wynalazcę, który jako pierwszy skutecznie przeprowadził destylację ropy naftowej, separując składniki tego cennego minerału, i w ten sposób dał podstawy przemysłowi petrochemicznemu. Chciałbym, żeby jego postać przypominała nam, że osoby, które kończą nasz Uniwersytet, powinny wykorzystywać wiedzę w praktyce, by przyczyniać się do rozwoju ludzkości, bo Ignacy Łukasiewicz jest doskonałym tego przykładem. Autorem marmurowej tablicy z wizerunkiem Ignacego Łukasiewicza oraz tekstami w języku polskim i łacińskim jest krakowski artysta Marek Ganew. Zainteresowanych poszerzeniem wiedzy o Ignacym Łukasiewiczu zapraszamy do odwiedzenia poświęconej mu stałej ekspozycji, która znajduje się w Muzeum Farmacji UJ.
AWoj
alma mater nr 246–247
51
Amelia B. Edwards i jej podróż w górę Nilu (1873/1874) drugiej połowie XIX wieku, głównie dzięki osiągnięciom francuskiej ekspedycji militarnej lat 1798–18011, odkryciu Kamienia z Rosetty oraz dokonaniom Jeana François Champolliona, wiedza o starożytnym Egipcie zyskiwała coraz silniejsze podstawy. Odkrycie Champolliona, ogłoszone w jego słynnym Lettre à M. Dacier (1822)2, stanowiące przełom w studiach nad „niemymi” do tej pory tekstami hieroglificznymi, zaczęło przynosić kolejne przekazy źródłowe, pozwalające wzmacniać fundament rosnącej w siłę i znaczenie, coraz bardziej samodzielnej – egiptologii. Okazało się wkrótce, że niezbędne jest sprawdzenie in situ wielu materiałów, znaczną rolę odegrała także chęć pozyskania nowych obiektów dla powstających w Europie kolekcji. Z inicjatywy Jeana François Champolliona oraz włoskiego orientalisty Ippolito Roselliniego w roku 1828 wyruszyła więc do Egiptu francusko-toskańska wyprawa naukowa, której rezultaty stanowią kolejny kamień milowy w dziejach egiptologii. Następny krok podjęty został przez badaczy niemieckich: ekspedycja kierowana przez Carla Richarda Lepsiusa przebywała w Egipcie w latach 1842–1845, a jej opublikowany plon do dziś stanowi jedną z podstawowych pozycji w bibliografii egiptologicznej. Wspomnieć tu należy, że w roku 1821, a więc jeszcze w okresie poprzedzającym słynną wyprawę francusko-toskańską, do Egiptu i Nubii wyruszył Józef Sękowski (1800–1858) – młody orientalista, absolwent Uniwersytetu w Wilnie, już wkrótce (1822) profesor zwyczajny Uniwersytetu w Sankt Petersburgu. Relacja Sękowskiego i poczynione przezeń obserwacje stanowią ciekawy przyczynek w ówczesnych badaniach nad przeszłością Egiptu, choć ich zasięg był znacznie mniejszy i dopiero ostatnio doczekał się pełniejszej edycji3. W roku 1826, w czasie pobytu w Krakowie, ofiarował Sękowski do zbiorów Uniwersytetu Jagiellońskiego zakupiony w Egipcie
52
alma mater nr 246–247
Ze zbiorów prywatnych
W
Amelia B. Edwards (1831–1892)
hieratyczny papirus kultu pośmiertnego z I wieku n.e., znany w literaturze przedmiotu jako Papirus Sękowskiego4. Z czasem podróże do Egiptu i rejsy w górę Nilu co najmniej do I katarakty, nieraz nawet jeszcze dalej na południe, stały się coraz łatwiej dostępne dla przedstawicieli zarówno europejskich, jak i amerykańskich elit. Spędzanie zimy, z jej wszelkimi europejskimi niedogodnościami, właśnie w Egipcie stało się niemal towarzyskim obowiązkiem. Niektóre z takich podróży przynosiły czasem ciekawsze rezultaty, wzbogacały też – zazwyczaj prywatne – kolekcje podróżujących. Mimo obowiązującego już od pewnego momentu zakazu wywozu egipskich starożytności wraz z podróżnikami docierały do Europy nawet takie obiekty, jak papirusy, sarkofagi i mumie; te ostatnie stały się zresztą przedmiotem niezwykłej fascynacji5. Szczególną rolę pod wieloma względami odegrała w tym kontekście nilowa podróż, a właściwie relacja spisana z jej przebiegu, którą zimą 1873/1874 roku
odbyła Amelia B. Edwards, ceniona już w owym czasie angielska pisarka i podróżniczka6. Jej książka, znana pod oryginalnym tytułem A Thousand Miles up the Nile (1877), odegrała w wiktoriańskiej Anglii rolę dodatkową, wzbudzając podobne zainteresowania i skłaniając zamożnych przedstawicieli społeczeństwa do odbywania analogicznych podróży nad Nil. Nowe wydania, staranne reprinty i przekłady tej publikacji ukazują się drukiem po dzień dzisiejszy. Amelia Ann Blanford Edwards (1831– 1892) urodziła się w Londynie w zamożnej rodzinie urzędniczej7. Od najmłodszych lat wykazywała wielostronne zainteresowania: była utalentowana artystycznie, malowała, pisała wiersze i opowiadania, również jako śpiewaczka mogła liczyć na spore sukcesy. Jednak główną domeną jej aktywności stały się literatura i dziennikarstwo. Zyskała wkrótce powodzenie jako autorka kilku powieści, jako podróżniczka8, a także kolekcjonerka szczególnie zainteresowana dziejami dawnego Egiptu i jego zabytkami. Starożytny Egipt fascynował Amelię Edwards już w dzieciństwie. Jak sama wspominała, zwiedzając po latach tebańską nekropolę: Dzieckiem będąc, dzieliłam swe upodobanie pomiędzy „Opis obyczajów starożytnych Egipcjan”9 i „Arabskie noce”10. Po tysiąc razy odczytałam to sześciotomowe wydanie. Znałam na pamięć 600 zawartych w niem obrazków. Teraz, nagle, znalazłam się wśród na wpół zapomnianych przyjaciół. Każdy rysunek na tych murach był mi dobrze znany11. Była więc do egzotycznej podróży przygotowana „duchowo”, posiadła bowiem także podstawową znajomość hieroglifów, pozwalającą, między innymi, na samodzielne odczytywanie imion władców wykutych na budowlach. Sam wyjazd do Egiptu nastąpił jednak dość niespodziewanie. Amelia wraz z przyjaciółką zamierzała spędzić jesienią 1873 roku kilka tygodni we Francji.
Uporczywy deszcz (w Nimes lał miesiąc bez przerwy) spowodował jednak, że rozważały, czy mamy nasze mokre parasole wieźć do Anglii lub też dalej szukać słońca. Ostatecznie wybór padł na Egipt. Jak przyznaje Amelia: Nigdy nie przedsięwzięto tak dalekiej wyprawy z tak małym namysłem, zaledwie rzecz postanowiono, już byłyśmy w drodze. [...] I tak, bez poprzedniego planu, bez stosownych przyborów, bez znajomości Wschodu, znalazłyśmy się w Kairze 29 listopada 1873 roku, dosłownie i prozaicznie goniąc za pogodą12. Nim jednak obie przyjaciółki tu dotarły, musiały odbyć podróż z Francji do Włoch, a następnie, po bardzo przykrej przeprawie z Brindisi i 48-godzinnej kwarantannie w Aleksandrii, wyruszyć koleją do Kairu. Towarzysząca Amelii Edwards przyjaciółka to Lucy Renshaw (1833–1919), w tekście relacji określana jako „L”. W podróży uczestniczyła również jej pokojówka, Jenny Lane (1835–?)13. Stosunkowo krótki pobyt w Kairze podróżniczki poświęciły na zwiedzanie miasta i jego najważniejszych zabytków14, koncentrując się głównie na poszukiwaniu odpowiedniej dahabii i skompletowaniu załogi, by możliwie najszybciej wyruszyć na południe, w górę Nilu, korzystając z pomyślnego wiatru. Ostatecznie zdecydowano o wynajęciu większej łodzi (największej z dostępnych) o nazwie „Philae”, przeznaczając dodatkowe kabiny dla angielskiego malarza15 oraz jego znajomych, młodego małżeństwa w podróży poślubnej16. Załogę „Philae” stanowiło dwunastu wioślarzy i sternik, którymi dowodził kapitan rajs Hassan. Ważną rolę pełnił Eliasz Talhami – pochodzący z Syrii dragoman (tłumacz). Skład załogi uzupełniali kucharz Hassan Bedawi oraz dwaj służący i chłopak gotujący dla wioślarzy17. Mimo braku czasu, który zajmowały głównie sprawy organizacyjne, jak pisze Amelia, jedną z najpierwszych naszych wycieczek była jazda do piramid, oddalonych o jednę i pół godziny jazdy ode drzwi hotelu. Wraz z towarzyszką nie zamierzały jednak ich zwiedzać, postanowiły natomiast dotrzeć tu ponownie w drodze powrotnej z Nubii, po zdobyciu odpowiedniej wiedzy o egipskiej sztuce i budownictwie. Teraz chciały jedynie wynieść właściwe pojęcie o powierzchowności i wymiarach tej olbrzymiej budowy, przenieść się duchem w czasy, w których powstała, i zrozumieć ją: A gdy się wreszcie stanie na brzegu pustyni, gdy się przebędzie pochyłość piaszczystą,
Nekropola tebańska. Prace przy odsłanianiu nowo odkrytego grobu (według Amelii B. Edwards, A Thousand Miles up the Nile)
a Wielka piramida wzniesie się tuż ponad głową w swym niewymownym ogromie i majestacie, wtedy wrażenie jest równie nagłe jak potężne. Zamyka ona widok nieba i widnokręgu, przysłania widok innych piramid, wyklucza wszystkie uczucia oprócz grozy i podziwu18. Po wynajęciu „Philae”, w dalszej drodze na południe podróżniczki zatrzymały się jedynie w Sakkarze i Memfis, planując na trasie do Asjut dotarcie do ważniejszych stanowisk dopiero w drodze powrotnej (piramidy w Dahszur i Mejdum oglądano jedynie z pokładu dahabii). W Sakkarze baczniejszą uwagę zwróciły na schodkową piramidę Dżosera z czasów III dynastii. Autorka słusznie zauważyła, między innymi: a jednak mnie się wydało, że piramida Uenefesa [Dżosera] starzej od piramid w Gizeh wygląda. Jeśli jest to przewidzeniem tylko, to w każdym razie budowa jej jest jakiegoś szorstkiego, pierwotnego stylu. Pomysł gmachu w schody coraz mniejsze budowanego bardziej jest pierwotnym od zarysu piramidy czworobocznej, zwężającej się nieznacznie19. W Sakkarze zwiedzono również Serapeum z pochówkami Apisów oraz grobowce dostojników z czasów panowania V dynastii. Tu autorka w swej relacji szczególnie dużo miejsca poświęciła dekoracjom z grobowca Ti: z nich, jak z otwartej księgi, możemy czytać życie Ti. [...] Dziecko czytałoby tę malowaną kronikę zdobiącą te mury z taką przyjemnością jak najuczeńszy archeolog20. Zgodnie z ustalonym już obyczajem, a nawet rytuałem swego rodzaju, po wyjściu z podziemnych katakumb zwiedzającym
należała się chwila odpoczynku w miejscu już niemal legendarnym: Z jakąż przyjemnością po duszącym pobycie w Serapeum i spiece w grobie Ti dostałyśmy się do malutkiego, pustego domu p. Mariette i zjadłyśmy śniadanie na chłodnym kamiennym tarasie, zwróconym ku północnej stronie pustyni. Zastawiono tu gościnnie kilka stołów i stołków drewnianych, dla podróżnych, a świeżej wody w zimnych jak lód naczyniach glinianych dostarcza stary arabski strażnik21. Na czas świąt „Philae” stanęła na kotwicy w Minii, tuż koło letniego pałacu khedywa, tak blisko, że można było kamieniem cisnąć w zakratowane okna haremu jego książęcej mości22. Tu nastąpiło spotkanie z pozostałymi uczestnikami wyprawy, którzy dotarli pociągiem: tegoż wieczoru, była to wilja Bożego Narodzenia, [...] reszta naszego towarzystwa przybyła do Minieh23. Od tego momentu ważnym członkiem grupy stał się Andrew McCallum (1821–1902) – ceniony malarz pejzażysta i doświadczony podróżnik, który zarówno wcześniej, jak i w następnych latach podróżował do Egiptu parokrotnie24. W tym składzie cała grupa popłynęła dalej, zwiedzając Asjut, z jego bazarem wspaniałej ceramiki i pobliskim cmentarzyskiem25, następnie słynną świątynię w Denderze26. Sporo uwagi poświęcono zwiedzaniu zabytków Luksoru i Karnaku oraz nekropoli tebańskiej (w drodze powrotnej zatrzymano się tutaj ponownie). Kolejne etapy podróży wyznaczało zwiedzanie Armant i Esny. Po dotarciu do Asuanu i przekroczeniu I katarakty27 kulminacyjny punkt wyprawy stanowił dłuższy pobyt w Abu Simbel, trwa-
alma mater nr 246–247
53
Abu Simbel, świątynia Ramzesa II. Ekipa oczyszczająca głowę jednego z posągów (według Amelii B. Edwards, A Thousand Miles up the Nile)
jący 18 dni, z czego cztery zajęła wycieczka do Wadi Halfy, by poznać rejon II katarakty. W Abu Simbel, niezależnie od rangi dwóch świątyń skalnych Ramzesa II oraz reliefów historycznych, wymagających więcej czasu i uwagi, przystąpiono także do prac mających na celu usunięcie śladów gipsu z głowy północnego kolosa28. Pozostały one po pobycie 50 lat wcześniej Roberta Haya (1799–1863), który zdjął wówczas odlew twarzy jednego z kolosów Ramzesa II29. Przebieg podjętych dość nagle zabiegów „konserwatorskich” w następujący sposób relacjonuje Amelia Edwards: Ustawiono rusztowanie z drągów i wioseł, a nasi wioślarze, szczęśliwi jak dzieci do gry wezwane, roili się po chwili na ogromnej głowie, tak jak niegdyś rzeźbiarze za czasów Ramzesa. Trzy popołudnia trwała ta praca, a wszyscy żałowaliśmy, że tak prędko ukończoną została. Reis Hassan artystycznie malujący nos tak wielki jak on, Riskalli i kuchcik biegający coraz z świeżą, a gęstą kawą, Selame z skrzyżowanemi nogami na szczycie
54
alma mater nr 246–247
pszentu, podobien do muchy, reszta gwarząca i czepiająca się rusztowania jak małpy – był to widok najśmieszniejszy, jakiego kiedykolwiek Abu Simbel był świadkiem. Ramzes z niepojętą żarłocznością pochłaniał kawę, co dzień pożerał nie wiem wiele jej litrów. Kucharz z przerażeniem słuchał powtarzanego wciąż o nią żądania. Nigdy jeszcze nie nasycał gościa, którego usta miały 2,5 stopy szerokości. Wreszcie wynik usprawiedliwiał wydatek. Kawa wybornie nadała się do piaskowca, a choć niepodobna było przywrócić olbrzymowi zupełnie jednostajnej barwy, jednak udało się nam zatrzeć plamy, które od lat tylu pokrywały jego oblicze jakby szpetnym trądem30. Zarówno Amelia Edwards, jak i Andrew McCallum codziennie zajęci byli szkicowaniem atrakcyjnych widoków. McCallum pracował wytrwale nad monumentalnym dziełem, ukazującym fasadę tzw. wielkiej świątyni Ramzesa II31. 16 lutego 1874, w czasie jednej z artystycznych przechadzek, Andrew McCallum natrafił przypad-
kowo w południowej części świątynnego zespołu na skalną szczelinę. W następnych dniach z ogromnym zapałem, z udziałem pozostałych podróżników, wioślarzy i wynajętych fellachów, przystąpiono do jej eksploracji. Doszło w ten sposób do odkrycia nieznanej do tej pory dodatkowej konstrukcji skalnej32. Dokładny opis odsłoniętego pomieszczenia wraz z pomiarami i planem Amelia zamieściła, oczywiście, w swej relacji33. Natomiast oddzielną informację o dokonanym odkryciu Andrew McCallum wysłał na ręce wydawcy „The Times”; na łamach poczytnego dziennika tekst ukazał się 18 marca 187434. W trakcie pobytu w Egipcie w roku 1874 Andrew McCallum nabył kilka starożytnych zabytków; losy jedynie niektórych z nich udało się bliżej określić. W zbiorach British Museum znajduje się obecnie, między innymi, kompletny zespół kanop, należących niegdyś do księżniczki Neschons (XXII dynastia)35 – w londyńskim Muzeum znalazły się jako darowizna w dość skomplikowanych okolicznościach. W Gurna nabył „nasz malarz” dwie krzemienne bransolety oraz nóż – obecnie w zbiorach Pitt-Rivers Museum (University of Oxford)36. Z Abu Simbel Amelia Edwards i jej towarzysze wyruszyli 18 lutego 1874, zmierzając, z biegiem rzeki, w kierunku Asuanu. Podróż zajęła żeglarzom 17 dni, głównie ze względu na niesprzyjający wiatr. W drodze powrotnej podróżni podziwiali świątynie dumnej Nubii, chłonąc pozostałości jej ginącej cywilizacji. Niektóre z mijanych świątyń zwiedzano dość dokładnie, część oglądano jedynie z pokładu dahabii. Odnotowano ich obecność, między innymi, w Derr, Amadzie, Wadi es-Sebua, Dakce, Gerf Hussein, Dendur i Kalabszy. W Kalabszy autorka skopiowała słynną inskrypcję Silko, lokalnego władcy z połowy V wieku, sporządzoną w języku greckim, mającą już swoje miejsce w nauce37. Później wspomnieć należy jeszcze świątynie w Tafie i w Dabod. Wreszcie podróżni dopłynęli do wyspy Philae (stąd właśnie nazwa dahabii), gdzie w malowniczym otoczeniu spędzono osiem przemiłych dni. Należało teraz ponownie przeprawić się przez I kataraktę, co zawsze było przedsięwzięciem dość ryzykownym. McCallum zwinął swoje obrazy i przewiózł je lądem. Jak pisze Amelia, w Assuan pożegnaliśmy Nubję i Etiopów i znowu przerzynaliśmy Egipt na falach Nilu. Wkrótce pojawił się przepyszny tors świątyni w Kom Ombo.
Malarz, wykonawszy swe zadanie, zabrał swój wielki obraz i wszelkie przybory i przesiadł się na parowiec (płynął nim znajomy lord), by nie tracić czasu na zbyt powolnej „Philae”38. Po krótkim pobycie w Silsile podróżni dłużej podziwiali świątynię w Edfu39. Następny etap nilowej podróży wiąże się z ponownym pobytem obu pań, Amelii i Lucy, w stołecznych niegdyś Tebach40. Większość czasu poświęcono na zwiedzanie zespołów świątynnych w Luksorze i Karnaku, szczególnie atrakcyjna była przeprawa na zachodni brzeg Nilu, by zapoznać się z Ramesseum, Medinet Habu oraz grobowcami Szejk Abd el-Gurna. Oddzielnie podjęto wyprawę do Doliny Królów, gdzie uwagę zwrócił, między innymi, tzw. grób Belzoniego41, czyli słynny grobowiec Setiego I; alabastrowy sarkofag tego władcy od 1825 roku znajdował się w prywatnej kolekcji w Londynie42. Niezależnie od opisów i spostrzeżeń dotyczących najważniejszych zespołów egipskiej architektury, autorka sporo uwagi poświęciła także ochronie egipskich zabytków i specjalnym poczynaniom służby powołanej w tym celu z inicjatywy Auguste’a Mariette’a (1821–1881). Ciekawe są informacje dotyczące mniej lub bardziej pokątnego handlu zabytkami, a także funkcjonowania specjalnych wytwórni falsyfikatów. Nielegalny handel starożytnościami, w tym także mumiami, był niezwykle popłatny, nasze podróżniczki mogły więc łatwo stać się ofiarami oszustów. Zgodnie ze słowami autorki, obie panie nie pragnęły zostać posiadaczami martwego Egipcjanina, ale papirus byłby był pożądanym. W złej godzinie wypowiedziałyśmy głośno to pragnienie nasze. Od tej chwili każdy poszukiwacz starożytności w Tebach upatrywał w nas swoją zdobycz. Wodzono nas z jednej jaskini łotrów do drugiej, pokazywano wszystkie w Tebach się znajdujące kradzione zabytki43. Zdołały jednak przyjrzeć się „wykopaliskom” prowadzonym w majestacie prawa przez lokalne władze. Amelia Edwards zostawiła ich opis oraz dokumentacyjny rysunek: Mariette Bey ma nieduży oddział grabarzy, zajętych bez przerwy poszukiwaniami w tebańskiej nekropolis. Ludzie ci zostają pod dozorem gubernatora, a każda znaleziona trumna odwiezioną jest do Bulak, nietknięta. Dzięki uprzejmości gubernatora byliśmy raz przytomni otwieraniu grobu. [...] Nowy grób leżał o kilkanaście kroków od Ramesseum, grabarze byli we wnętrzu;
gubernator i kilku Arabów przypatrywało im się. Sklep był wykuty przodem w żywej skale, u góry zasklepiony cegłą. Przybyliśmy w porę, bo właśnie wśród piasku i rumowiska zapełniającego sklep można już było dojrzeć zarysy tu pochowanego przedmiotu. Robotnicy, odrzuciwszy motyki i łopaty, zaczęli rękami usuwać piasek i wkrótce oczyścili trumnę mumii. Kształt jej przedstawiał postać leżącą z dłońmi na piersiach skrzyżowanemi. [...] Ale dziwnie wymowną i ludzką była ta biedna mumia leżąca na dnie swego grobu, w blasku porannego słońca44. Dalsza podróż w kierunku Kairu, ze względu na brak wiatru, odbywała się w bardzo wolnym tempie. Więcej uwagi poświęcono jedynie zwiedzeniu świątyni Hathor w Denderze oraz zagrzebanego w piasku zespołu świątynnego w Abydos, nie zatrzymywano się natomiast w miejscach odwiedzanych już poprzednio. Ponownie jednak nie udało się podróżniczkom zwiedzić ciekawego cmentarzyska w Beni Hasan (tym razem przeszkodziła gwałtowna burza piaskowa). Wkrótce całe towarzystwo opuściło pokład „Philae” i pociągiem, znacznie szybciej niż wodami Nilu, udało się do Kairu45. Ostatnie dni pobytu poświęcono, między innymi, na zwiedzanie Muzeum Egipskiego w Bulak oraz wycieczkę do Gizy. Tym razem zwiedzono wnętrza piramid (Amelia nie brała udziału), zaś końcowym niejako akcentem całej egipskiej wyprawy stała się wspinaczka na wierzchołek piramidy Cheopsa46. Następnie szlak podróżniczek poprowadził przez Port Said do Libanu i Syrii, a dalej przez Konstantynopol do Aten. Amelia Edwards traktowała swą egipską pasję niezwykle poważnie – uczyła się hieroglifów i studiowała dostępną literaturę przedmiotu47. Swój bogaty księgozbiór przekazała po latach do University College w Londynie, podobnie jak kolekcję egipskich zabytków48. W celu finansowego wspierania wykopalisk w Egipcie, przy jej wydatnym współudziale, powołano do życia specjalną instytucję: Egypt Exploration Fund (1882), obecnie – jako Egypt Exploration Society – nadal odgrywającą istotną rolę w międzynarodowym życiu naukowym. Ponadto z inicjatywy Amelii Edwards powołano pierwszą w Wielkiej Brytanii katedrę egiptologii, którą w latach 1892–1933 w londyńskim University College prowadził William M.F. Petrie (1853– 1942) – jeden z luminarzy tej dyscypliny.
Z myślą o zbiórce funduszy przeznaczonych na prowadzenie badań w Egipcie Amelia Edwards wyruszyła zimą 1889/1890 z cyklem wykładów do Stanów Zjednoczonych, w ciągu dwóch miesięcy wygłosiła trzydzieści odczytów cieszących się dużym zainteresowaniem49. Jako uzdolniona malarka i rysowniczka tekst swej relacji A Thousand Miles up the Nile Amelia Edwards wzbogaciła rysunkami ważniejszych budowli, co wpłynęło również w pewnym stopniu na popularność tego dzieła50. Dahabii „Philae”, którą podróżowała Amelia, towarzyszyły w nilowej wyprawie także inne łodzie. Jedną z nich („Bagstone”) płynęła Marianne Brocklehurst (1832–1898)51 wraz z przyjaciółką Mary Booth (1830–1912), obie wspominane były w relacji Amelii jako „MBs” 52. W ostatnich latach opublikowana została relacja Marianne, stanowiąc dodatkowy przekaz źródłowy na temat tej odważnej w swoim czasie ekspedycji53. Brocklehurst spędzała w Egipcie zimy jeszcze parokrotnie: w latach 1882/1883, 1890/1891 oraz 1895/1896. Dała się poznać również jako kolekcjonerka, tworząc znaczny zbiór West Park Museum (1898), znany obecnie jako Macclesfield Museum54. Z jej nazwiskiem łączy się także papirus grobowy z czasów Nowego Państwa, obecnie w kolekcji jednego z muzeów niemieckich55. Polskie wydanie opowieści Amelii Edwards ukazało się we Lwowie w roku 1880, a więc stosunkowo szybko, bo już w trzy lata po opublikowaniu oryginału56. Niestety, zapewne ze względów technicznych, polskiej edycji nie towarzyszyły oryginalne ryciny, wzbogacające wydanie angielskie57. Nazwiska tłumacza wówczas nie podano, jedynie jego inicjały: „hr. A.D”. Jak zdołano ustalić, przekładu dokonała Anastazja Dzieduszycka (1842–1890), znana w swoim czasie publicystka i tłumaczka oraz pedagog, w latach 1879–1885 nauczycielka w żeńskim seminarium w Krakowie58. Jej przekład nie jest jednak wiernym odzwierciedleniem oryginału – dokonano w nim pewnych opuszczeń, w tym, między innymi, załączników, w których autorka bardziej szczegółowo omawia egipski panteon, wierzenia oraz skomplikowane zagadnienia chronologii59. Nie znamy wysokości nakładu Tysiąca mil w górę Nilu, publikacja ta najpewniej jednak również w naszym społeczeństwie odegrała istotną rolę w upowszechnieniu wiedzy o dawnym Egipcie, przygotowując grunt pod kolejną
alma mater nr 246–247
55
falę fascynacji krainą faraonów (odkrycie grobowca Tutanchamona, 1922), a pośrednio może nawet pod przyszłe sukcesy polskich archeologów nad Nilem.
Joachim Śliwa
profesor w Instytucie Archeologii UJ Zob., między innymi, T. Rogacki, Ekspedycja egipska 1798– 1801, Zabrze 2008, oraz R. Solé, Uczeni Bonapartego, Warszawa 2001. Zob. także P. Strathern, Napoleon w Egipcie, Warszawa 2009. 2 Zob. polski przekład tej publikacji, opatrzony odpowiednim komentarzem, oraz obszerną biografią Champolliona: J.F. Champollion młodszy List do Pana Daciera, sekretarza stałego Królewskiej Akademii Napisów i Literatury, dotyczący alfabetu hieroglifów fonetycznych, wykorzystywanych przez Egipcjan do zapisywania na swoich pomnikach tytułów, imion i przydomków władców greckich i rzymskich. Z języka francuskiego przełożył, wstępem i komentarzem opatrzył F. Taterka, Kraków 2022. 3 Zob. J.J. Sękowski, Podróż do Egiptu i Nubii 1821, Kraków 2020. Zachowane fragmenty scalił i opracował J. Śliwa. 4 Zob. J. Śliwa, Józef Julian Sękowski (1800–1858), doktor filozofii Uniwersytetu Jagiellońskiego i członek zagraniczny Towarzystwa Naukowego Krakowskiego, „Rocznik Biblioteki Naukowej PAU i PAN w Krakowie” 2018, t. 63 , s. 183–196; tegoż, Józef Sękowski’s Journey to Egypt and Nubia, 1821, w: Crossing Time and Space. To Commemorate Hanna Szymańska, Warszawa–Wiesbaden 2020, s. 181–188. 5 Zjawisko to bardziej szczegółowo omawia T.B. Baber, Ancient Corpses as Curiosites: Mummyomania in the Age of Early Travel, „Journal of Ancient Egyptian Interconnections” 2016, nr 8, s. 60–93. 6 J. Rees, Amelia Edwards: Traveller, Novelist and Egyptologist, London 1998; B. Moon, More Usefully Used: Amelia B. Edwards, Writer, Traveller, and Campaigner for Ancient Egypt, London 2006; M.C. Jones, The Adventurous Life of Amelia B. Edwaards Egyptologist, Novelist, Activist, London 2022. Zob. także Who Was Who in Egyptology, London 2019, s. 145–146. 7 Thomas Edwards, jej ojciec, jako oficer armii brytyjskiej w latach 1807–1814 brał udział w walkach z wojskami Napoleona na obszarze Półwyspu Iberyjskiego; następnie rozwinął karierę w sektorze bankowym. 8 Już wcześniej Amelia Edwards opublikowała poczytne relacje ze swych podróży do Belgii (Sights and Stories, 1862) oraz do włoskich Dolomitów (Untrodden Peaks and Unfrequented Valleys, 1872). 9 Chodzi o wielotomowe dzieło J.G. Wilkinsona, Manners and Customs of the Ancient Egyptians. Second Series, t. 1–6, London 1837 (później dalsze wydania w rozmaitych wersjach). 10 Autorka ma tu na myśli zbiór The Arabian Nights’ Entertainments, t. 1–3, London 1839–1841, czyli Baśnie z tysiąca i jednej nocy w przekładzie Edwarda W. Lane’a. 11 A.B. Edwards, Tysiąc mil na falach Nilu, t. II, Lwów 1880, s. 150–151. Cytowane fragmenty tekstu, także w dalszych miejscach, w przekładzie Anastazji Dzieduszyckiej. 12 A.B. Edwards, Tysiąc mil na falach Nilu, t. I, s. 10–11. 13 Na rynku antykwarycznym ukazały się przed paru laty zapiski Jenny Lane. Z myślą o wykorzystaniu ich w opracowaniach dotyczących przebiegu historycznej podróży Amelii Edwards zostały one zakupione przez Uniwersytet w Oksfordzie. Zob. Griffith Institute Archive, Jenny Lane Collection. 14 W tym meczet sułtana Hassana, Cytadelę oraz meczet Muhammada Alego. Szczególne wrażenie na obu damach wywarły wówczas przedstawienia wyjących derwiszów oraz wymarsz pielgrzymki do Mekki 11 grudnia 1873 (A.B. Edwards, Tysiąc mil na falach Nilu..., op.cit., t. I, s. 32–37). 15 B.S. Long, Andrew McCallum (1821–1902), Dictionary of National Biography, Supplement, t. 2, Londyn 1912, s. 503–504; Who Was Who in Egyptology, London 2019, s. 295. McCallum znany był również jako kolekcjoner, zgromadzone przez niego zabytki uległy, niestety, rozproszeniu. Zob. także niżej, przypisy 34 i 35. 1
56
alma mater nr 246–247
Osoby te dołączyć miały później, docierając pociągiem do Minii i tu wchodząc na pokład dahabii. W tym momencie grupa ta nie dotarła jeszcze do Egiptu. 17 A.B. Edwards, Tysiąc mil na falach Nilu..., op.cit., t. I, s. 51. 18 Ibidem, s. 22. 19 Ibidem, t. I, s. 64. 20 Ibidem,, s. 71–74. 21 Ibidem, s. 74. W tekście mowa jest o domu, który na czas prowadzenia wykopalisk w Serapeum (1850–1854) zbudował dla siebie odkrywca tego zespołu Auguste Mariette (1821–1881), twórca Egipskiej Służby Ochrony Zabytków. Zob. Who Was Who in Egyptology, London 2019, s. 304– 305. 22 A.B. Edwards, Tysiąc mil na falach Nilu..., op.cit., t. I, s. 96– 101. 23 Byli to wspomniany już malarz i towarzyszący mu nowożeńcy. 24 Zob. B.S. Long, Andrew McCallum..., op.cit., s. 503–504; Who Was Who in Egyptology..., op.cit., s. 295. 25 A.B. Edwards, Tysiąc mil na falach Nilu..., op.cit., t. I, s. 113– 120. 26 Ibidem, s. 130–144. 27 Autorka szczegółowo opisuje, między innymi, dramatyczną przeprawę związaną z jej pokonywaniem. A.B. Edwards, Tysiąc mil na falach Nilu..., op.cit., t. I, s. 208–215. 28 Pewną rolę odegrały w tym przypadku nie tylko względy estetyczne, lecz także (zgodnie z pomysłem McCalluma) chęć zatrudnienia załogi dahabii, skazanej tu na zbyt długą bezczynność. 29 Robert Hay (1799–1863) – brytyjski podróżnik, rysownik i kolekcjoner, w Egipcie przebywał parokrotnie, między innymi w latach 1824–1828 oraz 1829–1834. Jego spuściznę, w tym papirusy, zabytki drobnej plastyki oraz gipsowe odlewy licznych zabytków, zakupiono do zbiorów British Museum. Zob. Who Was Who in Egyptology, Londyn 2019, s. 211. 30 A.B. Edwards, Tysiąc mil na falach Nilu..., op.cit., t. II, s. 57. 31 Powstał wtedy obraz Świątynia skalna w Abu Simbel – olej na płótnie, wymiary 1,8 na 2,4 m. Od 1925 roku znajduje się w kolekcji Field Museum of Natural History w Chicago. 32 Jest to tzw. Kaplica Południowa, interpretowana nieraz jako mammisi (dom narodzin). Zob. B. Porter, R.B. Moss, E.W. Burney, Topographical Bibliography of Ancient Egyptian Texts, Reliefs, and Paintings. VII. Nubia, the Deserts, and Otside Egypt, Oxford 1975, s. 97–98. W starszych opracowaniach określana jest czasem jako Kaplica McCalluma. 33 A.B. Edwards, Tysiąc mil na falach Nilu..., op.cit., t. II, s. 72–96. Amelia Edwards skopiowała również hieratyczną inskrypcję zachowaną na północnej ścianie skalnej „kaplicy”, jej przekładu dokonał dr Samuel Birch, kustosz Działu Starożytności Orientalnych w British Museum; A.B. Edwards, Tysiąc mil na falach Nilu..., op.cit., s. 89–90. 34 Zob. A Thousand Miles up the Nile, s. 493 (Appendix I). Pozostałe załączniki (II–V) dotyczyły egipskiego panteonu, wierzeń religijnych oraz chronologii starożytnego Egiptu i Bliskiego Wschodu. W polskiej edycji z roku 1880 dodatków tych nie uwzględniono. 35 British Museum, nr inw. EA 59197-59200. Podobnie jak papirus nabyty przez Marianne Brocklehurst (zob. niżej, przypis 46), kanopy pochodziły ze skrytki skalnej (cachette royale) w Deir el-Bahari, oficjalnie przejętej przez władze dopiero w roku 1881. 36 Zob. B.L. Asbury, Pitt-Rivers, the Painter and the Palaeolithic Period. Proceedings of the First Birmingham Egyptology Symposium. University of Birmingham 21st February 2014, s. 17–20. 37 Inskrypcja o dużym znaczeniu historycznym odkryta została w roku 1818. Zob. A.B. Edwards, Tysiąc mil na falach Nilu..., op.cit., t. II, s. 115. 38 A.B. Edwards, Tysiąc mil na falach Nilu..., op.cit., t. II, s. 131. 39 Ibidem, t. II, s. 135–144. 40 Ibidem, t. II, s. 145–190. 41 Nazwany tak od nazwiska Giovanniego Belzoniego (1778– 1823), odkrywcy grobu (1817). 42 Sarkofag Setiego I po przewiezieniu do Londynu zakupiony został przez znanego architekta i kolekcjonera Johna Soane’a (1753–1837). W marcu 1825 roku odbył się uroczysty pokaz nowego nabytku, który jako ważne wydarzenie 16
towarzyskie odnotował także Juliusz Słowacki. Zob. J. Śliwa, „Grobowiec oświecony stał się lampą żywych”. Juliusz Słowacki i sarkofag Setiego I, „Światowit” 1999, t. XLII, z. 1, fasc. A, s. 176–178, oraz tegoż, Zabytki egipskie z kolekcji Sir Johna Soane’a w Londynie, w: Archeologia i starożytnicy. Studia dedykowane Profesorowi Andrzejowi Abramowiczowi w 70. rocznicę urodzin, Łódź 1997, s. 285–292. 43 A.B. Edwards, Tysiąc mil na falach Nilu..., op.cit., t. II, s. 177. Mumię zakupiły natomiast „panie B.”, lecz wkrótce, jak informuje Amelia, nie mogąc znieść zapachu dawnego Egipcjanina, utopić musiały po tygodniu drogiego zmarłego (tamże, s. 178). 44 A.B. Edwards, Tysiąc mil na falach Nilu..., op.cit., t. II, s. 148– 150. 45 Ibidem, t. II, s. 204. Podróżni wsiedli do pociągu na małej stacyjce Bibba, w odległości 143 kilometrów od Kairu. 46 Ibidem, t. II, s. 210. 47 Również w trakcie opisywanej podróży obie przyjaciółki studiowały dzieła J.F. Champolliona (zapewne Lettre à M. Dacier, zob. wyżej przypis 2), C.K.J. Bunsena (Egypt’s Place in Universal History, t. 1–5) oraz J.G. Wilkinsona (zob. wyżej, przypis 9). Korzystano również z przewodnika wydawanego od roku 1847 przez londyńskiego wydawcę Johna Murraya, autorem przewodnika był John Gardner Wilkinson (A Handbook for Travellers in Egypt). Por. A.B. Edwards, Tysiąc mil na falach Nilu..., op.cit., t. II, s. 105. 48 Amelia Edwards przełożyła również z języka francuskiego ważne dzieło Gastona Maspero Egyptian Archaeology, London 1887. 49 Wkrótce potem zostały one opublikowane jako Pharaohs, Fellahs, and Explorers, New York 1891. 50 George Pearson (ok. 1850–1910) wykonał na ich podstawie staranne drzeworyty, umożliwiając w tej formie ich druk. 51 Zob. Th. Wistar, Marianne Brocklehurst: Benefactor, Explorer, Artist. Her Life and Times 1832–1898, Macclesfield 2004. 52 Damom towarzyszył Alfred Brocklehurst (bratanek Marianne) wraz z lokajem George’em. 53 M. Brocklehurst, Miss Brocklehurst on the Nile. Diary of a Victorian Traveller in Egypt, Disley 2004. 54 Zob. R. David, The Macclesfield Collection of Egyptian Antiquities, Warminster 1980. Oddzielne opracowanie poświęcono figurkom uszebti: G. Janes, The Shabti Collections 1. West Park Museum, Macclesfield 2010. Marianne Brocklehurst zakupiła w Luksorze w 1874 roku mumię „śpiewaczki Szebmut”, lecz do Anglii dowieziono tylko jej kartonaż, ponieważ intensywny zapach mumii uniemożliwiał jej dalszy (nielegalny!) transport. Zob. M. Brocklehurst, Miss Brocklehurst on the Nile..., op.cit., s. 107–119; R. David, The Macclesfield Collection..., op.cit., s. 20–23, oraz nr E 16 (s. 52). Zob. także wzmiankę Amelii Edwards: A.B. Edwards, Tysiąc mil na falach Nilu..., op.cit., t. II, s. 178. 55 Zob. I. Munro, Das Totenbuch des Bak-su (pKM 1970.37/ pBrocklehurst) aus der Zeit Amenophis II, Wiesbaden 1995. Marianne Brocklehurst zakupiła w Luksorze w 1874 roku także inny papirus – Księgę Umarłych Dżed-Ptah-juf-ancha z czasów XXII dynastii, pochodzącą ze słynnej cachette royale w Deir el-Bahari, eksploatowanej przez kilka lat przed jej oficjalnym zabezpieczeniem (1881). Obecne miejsce przechowywania tego papirusu nie jest znane. 56 A.B. Edwards, Tysiąc mil na falach Nilu..., op.cit., t. I i II, tłumaczone z angielskiego przez „hr. A.D.”, Lwów 1880 (Nakładem Księgarni Gubrynowicza i Schmidta). Był to jeden z kolejnych tomów popularnej serii „Biblioteka powieści, podróży, pamiętników i opowiadań historycznych”. 57 Do poszczególnych egzemplarzy wklejono na oddzielnych stronach sześć rycin pochodzących ze starszych publikacji podróżniczych. Natomiast do polskiego wznowienia (Deadpxels, Kraków 2021) włączono tylko niektóre z rycin pochodzących z oryginalnego wydania angielskiego. 58 Zob. J. Śliwa, Starożytny Egipt oczami Polaków, Słownik biograficzny egiptologów, archeologów i badaczy pokrewnych dziedzin, podróżników i kolekcjonerów oraz literatów i malarzy zafascynowanych przeszłością i teraźniejszością Egiptu, Kraków 2019, s. 65. 59 Problemom translatorskim oraz kontekstowi kulturowemu, a także kompetencjom tłumaczki poświęcona została praca magisterska przygotowana w roku 2016 w Instytucie Filologii Angielskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego: Anna Kosik-Roczkalska, Culture-related Problems of the Polish Translation of a Thousand Miles up the Nile by Amelia Edwards, opiekun: dr Andrzej Kurtyka.
Tomasz Chmielewski
Antoni Jackowski Przez życie z Geografią październiku 2023 ukazała się książka prof. Antoniego Jackowskiego Przez życie z Geografią. Jest to publikacja wyjątkowa w świecie akademickim. Z jednej strony, bardzo osobista, z drugiej – pokazująca, a wręcz dokumentująca, wiele wydarzeń z XX-wiecznej historii Polski i polskiej geografii, Uniwersytetu Jagiellońskiego i Instytutu Geografii i Gospodarki Przestrzennej UJ. Autor jest wybitnym geografem, profesorem honorowym naszej Uczelni. Przez wiele lat pełnił funkcję dziekana Wydziału Biologii i Nauk o Ziemi oraz dyrektora Instytutu Geografii i Gospodarki Przestrzennej. Będąc już na emeryturze, podjął się przewodniczenia Polskiemu Towarzystwu Geograficznemu. Za swą działalność otrzymał wiele zaszczytnych tytułów i godności, między innymi Nagrodę Miasta Krakowa oraz tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu w Preszowie, honorowego przewodniczącego PTG, a także został wyróżniony Medalem im. Wincentego Pola – najwyższym odznacze-
Archiwum prywatne
W
Prof. Antoni Jackowski w swoim mieszkaniu
niem w polskiej geografii. Można długo pisać o osiągnięciach Profesora, ale to nie dałoby odpowiedzi na pytanie, jakim jest człowiekiem, nie pokazałoby jego świata wartości, przekonań, szacunku do innych.
Tę lukę z pewnością wypełnia omawiana książka, ukazująca drogę życiową od dzieciństwa po czasy obecne. Profesor od lat przymierzał się do napisania swego rodzaju pamiętnika, stopniowo pomysł ten
alma mater nr 246–247
57
Promocja książki Antoniego Jackowskiego Przez życie z Geografią; uroczystość poprowadziła prezes Towarzystwa Miłośników Pobiedzisk Anna Migdałek (pierwsza z lewej); sala sesyjna Urzędu Miasta i Gminy Pobiedziska, 15 listopada 2023
Swoimi wrażeniami po przeczytaniu książki prof. Antoniego Jackowskiego podzielił się z uczestnikami spotkania burmistrz miasta i gminy Pobiedziska Ireneusz Antkowiak
58
alma mater nr 246–247
i wytrwałość w dążeniu do celu, a także życzliwy stosunek do ludzi, skłaniający do współpracy z Nim, nawet nieprzejednanych sceptyków – podkreślił w recenzji wydawniczej prof. Andrzej Lisowski. Przewodnicząca Polskiego Towarzystwa Geograficznego dr hab. Urszula Myga-Piątek, profesor UŚ, w przedmowie napisała: Autor od dziecka obdarzony jest zamiłowaniem pamiętnikarskim. Odziedziczył je, jak sam twierdzi po swoich przodkach, ale nie mamy wątpliwości, że talent ten doskonalił przez całe swe fascynujące życie naukowe i podróżnicze. Dlatego ta książka jest taka jak życie Profesora: niezwykle dynamiczna, pełna wiedzy, mądrości, wrażeń i emocji. To, po pierwsze, literatura faktu, zaszyta we wspomnieniach autobiografia wybitnego polskiego geografa – trwale wpisana w historię polskiej geografii – obok takich nazwisk jak Eugeniusz Romer, Ludomir Sawicki, Stanisław Pawłowski, Jerzy Smoleński, Wiktor Rudolf Ormicki, Antoni Wrzosek, którego Profesor uznawał
Fot. Tomasz Chmielewski
nabierał coraz bardziej realnych kształtów i ostatecznie otrzymaliśmy dzieło w postaci bardzo obszernej, wielowątkowej autobiografii. W książkę zostały włączone również cztery wywiady, jakich Autor wcześniej udzielił redaktor naczelnej „Alma Mater” Ricie Pagacz-Moczarskiej, pod której redakcją ten obszerny tom powstał. Widząc, z jaką starannością publikacja została wydana, nie sposób przecenić jej pracy i poświęconego czasu. Pozycja ukazała się pod patronatem Polskiego Towarzystwa Geograficznego, w ramach Wydawnictw Naukowych PTG. – Opowieść prof. Antoniego Jackowskiego prezentowana jest na tle wydarzeń historycznych i kontaktów z różnymi ludźmi. Narracja zbudowana została wokół przekształcania w realny byt, sukcesywnie pojawiających się marzeń – dziecka, młodzieńca, wreszcie dojrzałego mężczyzny – o podróżach, studiowaniu geografii, pracy naukowej. Ten motyw chyba najlepiej oddaje osobowość Autora, jego optymizm
za swojego mistrza, i wielu innych wymienianych w tej pracy pionierów geografii i dotychczasowych przewodniczących Polskiego Towarzystwa Geograficznego. Książka podzielona jest na 14 rozdziałów, liczy 680 stron. Zawiera bogatą bibliografię i bardzo przydatne indeksy: osobowy i miejscowości. Na podkreślenie zasługuje umieszczona na końcu książki część fotograficzna (112 stron kolorowych zdjęć), zatytułowana Moja biografia w obiektywie. Walorem biografii są również towarzyszące lekturze materiały archiwalne związane z Autorem i przedstawianymi faktami. Początkowe rozdziały zostały poświęcone rodzinie: dziadkom, rodzicom i rodzeństwu. Poznajemy ród Jackowskich i Kuczkiewiczów – ludzi niezwykłych, wielkich społeczników i patriotów. Z sentymentem Autor pisze o rodowej siedzibie Jackowskich – Wronczynie w Wielkopolsce, którą długo znał tylko z opowiadań. Jednak w ostatnich latach dane mu było odwiedzić rodzinne strony Jackowskich: Wronczyn, Pomarzanowice i Pobiedziska. W 2023 roku został honorowym obywatelem Pobiedzisk, o czym pisze z wielkim wzruszeniem. Tam też 15 listopada 2023, dwa tygodnie po ukazaniu się książki, odbyła się jej pierwsza promocja. W kolejnym rozdziale Profesor dzieli się swymi wspomnieniami z okresu drugiej wojny światowej, który spędził głównie z matką i bratem w Olsztynie koło Częstochowy. Podobnie jak Wronczyn, Pomarzanowice i Pobiedziska, Olsztyn również stał się Małą Ojczyzną na życiowej mapie Profesora. Zawsze chętnie tam wraca, pomimo całego okrucieństwa czasów wojny. W życiu Profesora wiele osób odegrało ważną rolę, setki imion i nazwisk przewi-
Promocja książki Przez życie z Geografią miała charakter hybrydowy, sporo osób uczestniczyło w niej także w trybie on-line; Pobiedziska, 15 listopada 2023
Fot. Tomasz Chmielewski
Oprócz Autora, za pośrednictwem internetu w spotkaniu uczestniczyli również Jego rodzina, przyjaciele i znajomi (głównie geografowie) z Krakowa, Poznania, Częstochowy, Słupska, Trójmiasta, Warszawy, Lublina, Łodzi i Wrocławia
jających się w tej książce to współpracownicy, znajomi i przyjaciele, a o wszystkich pisze z życzliwością i sympatią. Wyjątkowe miejsce zajmują rodzice: mama Maria Modrakowska – słynna śpiewaczka operowa, ojciec – przedwojenny dyplomata, bracia: Tadeusz Maksymilian i przyrodni Andrzej, a przede wszystkim żona – Danuta Ptaszycka-Jackowska (również profesor geografii UJ), którą ciepło nazywa Danusią i poświęca jej jeden z ostatnich rozdziałów, co tworzy swoistą klamrę kompozycyjną biografii – na początku umieszcza rodzinę, z której wyszedł i która go ukształtowała w czasach dzieciństwa i młodości, dochodząc do osoby, z którą założył własną rodzinę i od ponad 50 lat dzieli życie. Drugim, równie ważnym, tematem książki są zainteresowania naukowe Profesora i jego życie zawodowe, koncentrujące się wokół geografii, o której często pisze wielką literą. Śledząc kolejne kroki kariery naukowej, poznajemy człowieka z niezwykłą pasją, aktywnego na wielu polach badawczych, kochającego to, czym się zajmuje. Geografia wpisała się tak silnie w biografię Autora, że właściwie stała się sensem jego życia. Cytując samego Autora: Geografia jest bowiem piękną dziedziną nauki, która potrafi tak zafascynować badacza, że ten poświęca jej całe swoje życie. Niemal wszystkie rozdziały, poza „rodzinnymi”, pokazują koleje losu Profe-
O szczegółach pracy nad liczącą blisko 700 stron publikacją Przez życie z Geografią opowiadała Rita Pagacz-Moczarska, pod której redakcją książka powstała; 15 listopada 2023
sora nierozłącznie związane z tą dziedziną nauki – począwszy od czasów licealnych, poprzez studia, pracę na UJ i działalność w Polskim Towarzystwie Geograficznym. Warto dodać, że ta miłość do geografii łączy się z Uniwersytetem Jagiellońskim – macierzystą uczelnią Profesora. Tytuły rozdziałów (Instytut Geografii UJ, „Solidarność”, Okres tworzenia geografii religii, Królestwo historii geografii) wyznaczają pewne kamienie milowe w życiu Autora, uporządkowane są w sposób tematyczny i chronologiczny, ale ich zakres przedmiotowy jest znacznie szerszy, niż wskazuje sam tytuł. Wiele wątków nakłada się tu na siebie, sprawy naukowe, zawodowe i życie codzienne stale się przeplatają, pokazując, co było ważne i co zapisało się trwale w pamięci Autora. Obok znaczących wydarzeń naukowych mamy działalność Profesora w „Solidarności” i Komitecie Pomocy Więzionym i Internowanym, niezwykle humorystycznie przedstawiony przebieg służby wojskowej, opisy podróży po świecie, wakacyjne wspomnienia, spotkania z przyjaciółmi. W jednym z podrozdziałów upamiętniony został także Pasat – ukochany pies państwa Jackowskich. Czytając książkę, widzimy nie tylko ogromny wkład Profesora w rozwój geografii, jego osiągnięcia z zakresu geografii turyzmu, geografii religii i historii geografii, ale i wielką odpowiedzialność wiążącą się
z pełnionymi funkcjami, a także radość i dumę z przynależności do uniwersyteckiej wspólnoty. Profesor w swej opowieści nie skupia się wyłącznie na sobie, przewijają się tutaj historie wielu osób, różne zdarzenia, często przedstawione z humorem i dużym dystansem do siebie. Autor nie zapomina także o swoim mistrzu – prof. Antonim Wrzosku i autorytetach – papieżu Janie Pawle II, Marii Irenie Mileskiej i Stanisławie Leszczyckim. W oddzielnych podrozdziałach wspomina też inne osoby, z którymi łączyły go szczególne relacje, między innymi prof. Stanisława Liszewskiego oraz geografa i paulina Ludwika Kaszowskiego. Poprzez przywoływane wspomnienia poznajemy realia powojennej i współczesnej Polski, entuzjastyczną atmosferę czasów „Solidarności” czy trudny okres pandemii COVID-19. Wszystko to opowiadane jest z punktu widzenia bohatera biografii, ale osobiste doświadczenie w połączeniu z bogatym zapisem faktograficznym czynią tę pozycję niezwykle wartościową i rzadko spotykaną na rynku wydawniczym. To wszystko sprawia, że książkę czyta się z dużym zainteresowaniem i niewątpliwą przyjemnością.
Izabela Sołjan Kazimierz Krzemień
Wydział Geografii i Geologii UJ
W niespełna dwa tygodnie po ukazaniu się książki prof. Antoniego Jackowskiego Przez życie z Geografią, 15 listopada 2023, Towarzystwo Miłośników Pobiedzisk zorganizowało pierwszą jej promocję. Poprowadziła ją prezes Towarzystwa Anna Migdałek. W uroczystości wzięli udział przedstawiciele władz samorządowych, zaproszeni mieszkańcy gminy Pobiedziska oraz osoby uczestniczące w trybie on-line – oprócz Autora jego przyjaciele (głównie geografowie) z Poznania, Częstochowy, Trójmiasta, Słupska, Warszawy, Lublina, Łodzi, Krakowa i Wrocławia. Anna Migdałek podkreśliła związki Autora z Ziemią Pobiedziską, a swoje wystąpienie zakończyła stwierdzeniem: Pan Profesor to nasz Człowiek! – Jestem wdzięczny za każde zdanie napisane pięknym językiem o Wronczynie i Pobiedziskach. Myślę, że dzisiaj i za wiele lat książka ta będzie dla mieszkańców gminy Pobiedziska źródłem wiedzy o niezwykłym człowieku i jego przodkach, aktywnie działających w naszym regionie – podkreślił burmistrz miasta i gminy Pobiedziska Ireneusz Antkowiak. Odpowiadając na pytania, prof. Antoni Jackowski przedstawił historię powstania publikacji, obejmującej długi okres blisko 90 lat. Odniósł się również do wspomnień związanych z Ziemią Pobiedziską, którą ze względu na dzieje rodzinne darzy szczególną miłością. O pracy związanej z redakcją publikacji mówiła Rita Pagacz-Moczarska. Recenzent tomu, prof. Andrzej Lisowski z Uniwersytetu Warszawskiego podkreślił, że książka doskonale oddaje osobowość jej Autora, który umiejętnie powiązał własne doświadczenia z szerokim tłem ciągu wydarzeń społecznych, politycznych i gospodarczych, istotnych dla całego społeczeństwa polskiego. alma mater nr 246–247 59 MM
Jan Józef Szczepański (1919–2003) – pisarz na czas nie-pokoju
Anna Spiechowicz
Magdalena Brodacka-Dwojak
Konferencja z okazji 20. rocznicy śmierci
Z dziećmi pisarza, od lewej: Katarzyną Szczepańską-Kowalczuk, prof. Anną Krasnowolską i Michałem Szczepańskim rozmowę prowadzi Anna Mateja
60
alma mater nr 246–247
a także – jako autor scenariuszy – powojenną kinematografię. Swoistym punktem wyjścia do namysłu nad dorobkiem Szczepańskiego był tytuł debiutanckiego tomu Tadeusza Różewicza – Niepokój. Po pierwsze, miał on skłaniać do podjęcia na nowo fundamentalnej dla Jana Józefa
Magdalena Brodacka-Dwojak
W lutym 2023 roku minęło dwadzieścia lat od śmierci Jana Józefa Szczepańskiego – wybitnego, lecz nieco zapomnianego dziś polskiego pisarza, eseisty, publicysty, tłumacza, podróżnika, alpinisty, ostatniego prezesa Związku Literatów Polskich (przed nielegalnym rozwiązaniem przez władze komunistyczne), a także żołnierza Armii Krajowej. Rocznica ta stała się bezpośrednią przyczyną zorganizowania w dniach 5–7 października 2023 konferencji naukowej Jan Józef Szczepański (1919–2003) – pisarz na czas nie-pokoju. Pomysłodawcą była Katedra Historii Literatury Polskiej XX wieku Wydziału Polonistyki UJ. Komitet organizacyjny tworzyli: Anna Spiechowicz, Łukasz Tischner i Jan Zięba, a honorowym patronatem objął wydarzenie rektor UJ prof. Jacek Popiel . W zamyśle autorów konferencja stanowiła próbę nowego spojrzenia na dorobek tego związanego z Krakowem twórcy, który współkształtował obraz polskiej literatury po drugiej wojnie światowej,
W pierwszym rzędzie od prawej: dr Jan Zięba, Elżbieta Jogałła, prof. Marta Wyka, prof. Anna Krasnowolska
Referat wygłasza współorganizatorka konferencji mgr Anna Spiechowicz
Szczepańskiego refleksji nad wojną (czasem nie-pokoju). Po drugie, zachęcał do podjęcia rozważań o wyrażonej w tym dziele niepewnej egzystencjalnej i światopoglądowej sytuacji nowoczesnego człowieka. Po trzecie wreszcie, słowo „niepokój” wskazywało na aktywne życie Szczepańskiego, obejmujące różnorodne doświadczenia historyczne i geograficzno-kulturowe, rozpięte nie tylko pomiędzy Drugą i Trzecią Rzeczpospolitą, lecz także między Spitsbergenem, Indiami, Afryką i obiema Amerykami. Tytułowy „nie-pokój” zagościł już w inaugurującej trzydniową konferencję rozmowie, którą z dziećmi pisarza – prof. Anną Krasnowolską, Katarzyną Szczepańską-Kowalczuk i Michałem Szczepańskim, przeprowadziła Anna Mateja. Rozmowa Młyn przy Helclów przeniosła zgromadzonych w auli Collegium Novum w szczególną – daleką od przysłowiowego spokoju domowego ogniska, ale bardzo otwartą, tolerancyjną i twórczą, atmosferę krakowskiego mieszkania rodziny Szcze-
O historii nowego dworu w Goszycach opowiadają Marta i Michał Smoczyńscy
kręcony według scenariusza Jana Józefa Szczepańskiego i na podstawie jego opowiadania Wszarz. O znaczeniu tego filmu dla polskiej kinematografii opowiedział, w zajmującym wprowadzeniu, dr Jarosław Grzechowiak ze Szkoły Filmowej w Łodzi. Równie cennym filmowym uzupełnieniem konferencji była emisja dwóch zarejestrowanych rozmów z pisarzem, z których jedna (przeprowadzona i przekazana organizatorom konferencji przez prof. Andrzeja Sulikowskiego) nie była dotychczas upubliczniona.
Fot. Magdalena Brodacka-Dwojak
pańskich. Następnie wyniki swoich badań nad twórczością Jana Józefa Szczepańskiego przedstawili badacze różnych pokoleń i dyscyplin (literaturoznawstwo, historia, filmoznawstwo, psychologia) z głównych polskich ośrodków akademickich oraz z Uniwersytetu w Sztokholmie. Wystąpienia skupiały się w czterech sekcjach tematycznych i obejmowały szerokie spektrum problemów. Sekcja pierwsza – Wobec historii, dotyczyła, między innymi, literackich sposobów ujmowania istotnych momentów polskiej historii: września 1939 (w powieści Polska jesień), drugiej wojny światowej (w filmach zrealizowanych według scenariuszy Szczepańskiego) czy roku 1989, a także poruszała zagadnienie „niebezpieczeństwa pychy narodowej” (inauguracyjne wystąpienie dr. Łukasza Garbala). W sekcji drugiej – Wokół „Dziennika”, pochylano się nad rozmaitymi kwestiami związanymi z ukończoną niedawno monumentalną edycją Dziennika pisarza. „Życie umysłowe, towarzyskie i uczuciowe”, „doświadczenie pełni” czy dziennik jako „narzędzie pracy nad seksualnością” – to tylko niektóre z nich. W sekcji trzeciej – Z perspektywy podróży, znalazły się dwa dwugłosy. Pierwszy dotyczył reportaży z podróży do Stanów Zjednoczonych, a drugi krążył wokół zapomnianej dzisiaj powieści Portki Odyssa – dotyczył, między innymi, zawartych w niej obrazów przyrody czy tematu „chłopskich odysei”. W ostatniej sekcji – Sekrety sztuki, pojawiły się zagadnienia związane z niewyrażalnością, Bogiem, zbawieniem i snem (w powieści Ikar). Ostatnim akordem krakowskiej części konferencji było „filmowe popołudnie”, zorganizowane 6 października, w trakcie którego aula Collegium Novum zamieniła się w salę kinową. Podczas projekcji zaprezentowano film Na melinę (z roku 1963, w reżyserii Stanisława Różewicza, premiera odbyła się w 1981 roku), na-
Nowy dwór, widok od strony parku
Monika Padewska i Miłosz Markiewicz po prezentacji opowiadań Jana Józefa Szczepańskiego
Finałem i artystyczno-intelektualną ucztą dla uczestników konferencji był wyjazd 7 października do związanego z rodziną Szczepańskich (a także z rodziną Turowiczów) dworu w podkrakowskich Goszycach. Z historią miejsca zapoznawali przybyłych gospodarze: Marta i Michał Smoczyńscy. Ważną bohaterką tej opowieści była Zofia Zawiszanka, sportretowana wspaniale w opowiadaniu Jana Józefa Szczepańskiego Trzy czerwone róże. Fragmenty tego utworu, wraz z przejmującym, rozrachunkowym opowiadaniem Raport końcowy, zaprezentowali studenci krakowskiej Akademii Sztuk Teatralnych – Monika
Padewska i Miłosz Markiewicz. Co warto podkreślić, wszystko odbyło się w salonie, w którym do dziś unosi się duch Czesława Miłosza, spierającego się z autorem wspomnianych opowiadań podczas pamiętnego sylwestra i Nowego Roku 1944/1945. Jak wiadomo z Końca legendy – opowiadania, w którym Szczepański przedstawił te wydarzenia, trzecim uczestnikiem sporu był Mieczysław Choynowski, skryty za nazwiskiem Siciński. Jego sylwetkę przypomniały w Goszycach prof. Maryla Goszczyńska i prof. Ewa Goryńska – redaktorki niedawno wydanej książki Demon aktywizmu. Mieczysław Choynowski – prekursor polskiej psychometrii (Warszawa 2022). Uczestnicy konferencji opuszczali gościnne progi goszyckiego dworu z poczuciem wspaniale spędzonego czasu. Po trzech tak intensywnych i różnorodnych dniach zostały wspomnienia i zdjęcia. Pozostają też przenikliwe myśli Szczepańskiego, które wciąż budzą niepokój. Na przykład ta: Urodziłem się Polakiem i fakt ten decyduje nieodwołalnie o charakterze i jakości mojej ludzkiej kondycji. Nieodwołalnie, ale nie jednoznacznie. Konsekwencje przynależności narodowej przejawiają się bowiem w różny sposób, a Polak, Czech, Zulus czy Chińczyk jest – niezależnie od etnicznych, kulturalnych lub geograficznych uwarunkowań – przede wszystkim człowiekiem, dysponującym wolną wolą oraz własnym, moralnym rozeznaniem. Bycie Polakiem (Czechem, Zulusem, Chińczykiem) może być równie dobrze czymś wspaniałym, jak i czymś haniebnym. Od każdego z nas zależy – czym będzie*”.
Łukasz Tischner Jan Zięba
Wydział Polonistyki UJ *
J.J. Szczepański, Przypadek i wybór, Wydawnictwo „Znak”, Kraków 1988, t. 3, s. 92–93.
alma mater nr 246–247
61
SCHOLARIS
Uczelnia i sport S
Dorotą Malec, Piotrem Kuśtrowskim, Tomaszem Grodzickim, a także z kanclerz Moniką Harpulą i kwestor Teresą Kapcią. Młodym sportowcom towarzyszyli trenerzy. Zgromadzonych gości powitał dyrektor Studium Wychowania Fizycznego i Sportu UJ dr hab. Mariusz Ozimek. Poinformował, że w uroczystości biorą udział medaliści reprezentujący snowboard kobiet, narciarstwo alpejskie kobiet i mężczyzn, wspinaczkę sportową mężczyzn, ergometr wioślarski mężczyzn, trójbój siłowy kobiet, brydż sportowy, wioślarstwo kobiet, lekką atletykę, tenis mężczyzn i kobiet, koszykówkę mężczyzn trzy na trzy, szermierkę, piłkę nożną kobiet, tenis stołowy kobiet, judo i karate WKF (World Karate Federation). Rektor UJ prof. Jacek Popiel, zwracając się do zawodników i trenerów, podkreślił, że sport odgrywa bardzo ważną rolę w działalności Uczelni, czego dowodem są kolejne inwestycje w infrastrukturę sportową. Wspomniał o nowo powstałym
na Kampusie 600-lecia Odnowienia UJ Uczelnianym Centrum Sportowo-Rekreacyjnym oraz niedawnym powołaniu Uniwersyteckiego Klubu Sportowego. W imieniu władz Uczelni pogratulował sukcesów wszystkim sportowcom reprezentującym UJ, a także kadrze trenerskiej. Jako przedstawiciel zawodników i trenerów wystąpił zastępca dyrektora Studium Wychowania Fizycznego i Sportu UJ Janusz Świerczek, który podziękował władzom UJ za nieustające wsparcie. – Dziękujemy za docenienie naszego trudu. Uniwersytet Jagielloński w wielu rankingach zajmuje czołowe miejsca. My z kolei cieszymy się, że od kilku lat utrzymujemy wysokie pozycje w zawodach sportowych, a w zestawieniach AMP pniemy się do góry – mówił. Następnie uczestnicy spotkania odebrali listy gratulacyjne z rąk rektora, prorektorów, kanclerz i kwestor UJ.
AWoj Anna Wojnar
portowcy reprezentujący kluby uczelniane z całej Polski co roku uczestniczą w rozgrywkach i zawodach w ramach Akademickich Mistrzostw Polski, których tradycja sięga 1961 roku. Jest to wydarzenie sportowe mające na celu nie tylko popularyzację kultury fizycznej, ale także promowanie Uczelni, integrację młodzieży akademickiej, przeciwdziałanie patologiom społecznym oraz działanie na rzecz wolontariatu. W sezonie 2022/2023 w AMP wzięło udział 130 uczelni. Zawodnicy z UJ startowali w 44 dyscyplinach (na 48 rozgrywanych) i w klasyfikacji generalnej zajęli dziewiąte miejsce. Natomiast w kategorii uniwersytetów uplasowali się na trzecim miejscu. 23 października 2023 w auli Collegium Novum jagiellońscy sportowcy spotkali się z przedstawicielami władz Uczelni: rektorem UJ prof. Jackiem Popielem, prorektorami – profesorami:
Spotkanie sportowców reprezentujących Uniwersytet Jagielloński podczas Akademickich Mistrzostw Polski z władzami Uczelni w auli Collegium Novum; 23 października 2023
62
alma mater nr 246–247
HistoriUJemy (Nie)zdyscyplinowane towarzystwo, czyli student chuligan
K
arcer, grzywna finansowa, wykluczenie ze wspólnego stołu, wydalenie z bursy i Uniwersytetu Krakowskiego, czasami chłosta. Oto lista kar, jakie stosowano w średniowieczu i nowożytności, by zdyscyplinować akademicką brać. Dużą rolę w utrzymaniu dyscypliny pełniły kolegia studenckie, czyli bursy, w których seniorzy mieli za zadanie ujarzmiać młodzieńcze temperamenty, naginając karki żaków i zaganiając ich bliżej książek. Skoro jednak władze uniwersyteckie nieustannie przypominały o nakazach / zakazach obowiązujących w murach krakowskiej uczelni, duża część studentów musiała te obostrzenia jawnie lekceważyć. Uniwersyteckie zajęcia: być czy nie być – oto jest pytanie
Już rektor Stanisław ze Skarbimierza na początku XV wieku gromił studentów, że ci przedkładają rozrywki miasta nad uniwersyteckie zajęcia. Zarzucał scholarom, że jeśli już pojawiają się na wykładzie, to bardziej obecni są na nim „ciałem niż duchem”. Był zdania, że żacy, zamiast słuchać profesora, są myślami na Rynku, uczcie albo przy łożu kochanki. Wypominał im też, że często zjawiali się w lektoriach spóźnieni i opuszczali je przed dzwonkiem. Miejsca prowadzenia zajęć miały cechować się atmosferą powagi i ciszy, którą przerywać mogła jedynie łacina – język używany do nauki i modlitwy. Przypominało to bardziej klasztor niż dzisiejsze gwarne akademickie życie. Okrzykami: Silentium! Silentium! uciszano też sąsiadów hałasujących w pobliżu kolegiów, wśród których szczególnie podpadł akademikom w Collegium Maius złotnik Goldszlager. Musiał on być chyba
Scena przedstawiająca nauczyciela bijącego chłopca gałązkami, miniatura z XIV-wiecznej encyklopedii Omne Bonum; British Library, MS Royal 6 E VI f. 214
bardzo pracowity, skoro niemogący się skupić kolegiaci postanowili, na początku XVI wieku, wykupić pobliski budynek. Szczególnie jednak o ciszę dbano wewnątrz uniwersyteckich murów: wspólne posiłki w kolegiach profesorskich i studenckich należało spożywać w milczeniu, które miało ułatwiać wsłuchanie się w czytany na głos fragment Ewangelii. A kto łamał zasady, ten głodował! Nowożytne ustawy Bursy Starnigielskiej przewidywały pozbawienie śniadania krnąbrnych studentów, którzy zakłócali modlitwy śmiechem. W dawnych wiekach uniwersyteckie regulacje tłumiły śmiech, jednak im bardziej chciano powagą i ciszą zakneblować usta scholarom i profesorom – tym głośniej ci szydzili. Bo co złego w śmiechu? W dużym uproszczeniu: Uniwersytet był instytucją kościelną, Kościół zaś w średniowieczu z nieufnością patrzył na śmiech. Uważano, że jest on grzeszny, bo zniekształca ciało, bo pochodzi z nieszlachetnego miejsca, jakim jest brzuch (!), bo Jezus się nie śmiał. Nad tą ostatnią sprawą poważnie się zastanawiano, czego dowodem były dysputy na Uniwersytecie Paryskim w XIII wieku. Liberalizacja w podejściu do śmiechu nastąpiła właśnie
w wiekach XII i XIII, kiedy to powszechniej rozróżniano złe szyderstwo od dobrego uśmiechu. Wreszcie w następnych wiekach kontrofensywę przeprowadziła kultura miejska, która – w opozycji do poważnej kultury kościelnej – śmiała się chętnie i głośno. Młodzi i głodni W dawnych wiekach życie mieszkańców burs koncentrowało się wokół stołu w izbie wspólnej. Studentów nie mogli obsługiwać służący, obowiązywała bowiem hierarchia: kolejność zajmowanych miejsc wyznaczały posiadane stopnie uniwersyteckie lub czas przyjęcia do wspólnoty. Często dochodziło jednak do awantur przy stole, bo ten czy tamten dostał... lepsze kawałki mięsa. Nie wszystkim było z tego powodu do śmiechu, a konflikt urastał nieraz do poważnych rozmiarów. Na początku XVI wieku w Bursie Ubogich oburzony niesprawiedliwą porcją jedzenia student chwycił za broń, a chętnych do włączenia się do „zadymy” nie brakowało. Nie był to odosobniony przypadek, ponieważ w połowie tego burzliwego stulecia z powodu nieodpowiednich porcji jedzenia pobili
alma mater nr 246–247
63
się także scholarzy zamieszkujący Bursę Jerozolimską. Nie bez wysiłku ujarzmiono prowodyrów. Uniwersyteckie kradzieże, czyli nie tylko o żakach W dawnych wiekach kradzież stała w jednym szeregu z zabójstwem czy cudzołóstwem – wszystkie uważano za ciężkie przestępstwa. Kazimierz Wielki i Władysław Jagiełło obiecali, że dołożą wszelkich starań w celu wyśledzenia i ukarania złodziei rabujących studentów. Król w swojej gorliwości chciał nawet ścigać złodziei cudzoziemców poza granicami Królestwa Polskiego oraz zadośćuczynić poszkodowanym żakom. Niestety, także ci ostatni trudnili się tym niecnym procederem. Studenci kradli szeroki asortyment, bo obok żywności nie gardzili rzeczami codziennego użytku, ubraniami oraz bardzo często książkami – można było je łatwo i korzystnie spieniężyć. Skala występków musiała być duża, skoro w uniwersyteckich statutach, przyjętych pod koniec XV wieku, pojawia się paragraf O kradzieży. Znamy też kilka studenckich „skoków”. Jeden z pierwszych głośniejszych skandali wydarzył się w 1403 roku: Mikołaj Wańtuch został oskarżony o kradzież gotówki przeznaczonej na zakup książek do biblioteki Collegium Maius. Innym razem, na początku XVI wieku, grupka złodziejaszków obrabowała kasę Bursy Jerozolimskiej. Również uczeni krakowscy łamali siódme przykazanie, nieraz „zapominając” oddać książki. W życiu Jakuba Bełzy (XVI wiek), dziekana Wydziału Prawa, skandal gonił skandal. W 1578 roku został on oskarżony o włamanie się do pokoju kolegi i sprowadzenie kobiety, która miała dokonać kradzieży. Konieczność finansowego zadośćuczynienia wiele go nie nauczyła, ponieważ już w następnym roku okradł skarbiec kolegialny, pozorując wtargnięcie złodzieja. Tańczą, tańczą, tańczą jego nogi! O studenckich pląsach Studenci uwielbiali śpiewać i kiwać się w rytm muzyki – granej na cytrze, lutni i organach. Oczywiście, preferowali repertuar świecki, a nie ten słyszany podczas nabożeństw. Na Wydziale Sztuk Wyzwolonych scholarzy uczyli się teorii muzyki
64
alma mater nr 246–247
kościelnej. „Muzyczne praktyki” organizowali sobie już jednak sami, wychodząc do krakowskich karczm. Nie powinno nas dziwić, że żacy zdecydowanie uważniej wsłuchiwali się w dźwięk instrumentów wydobywający się z nieakademickich przybytków niż w powtarzające się niczym zdarta płyta nawoływania z murów uczelni – akademiccy moraliści potępiali świeckie rozrywki. Przede wszystkim uważali oni taniec za niegodną czynność dla ludzi nauki, mogącą skłonić żaków do grzechu. Problem dostrzeżono bardzo szybko. Już w pierwszej połowie XV wieku rektor Mikołaj Tempelfeld w jednej ze swoich mów promocyjnych piętnował studenta, który podczas przechadzki za miasto dostrzegł tańczące niewiasty i – o zgrozo! – dołączył do radosnego kręgu. Potańcówki często kończyły się awanturą. Podczas jednej z nich, na początku XVII wieku, studenci Bursy Prawniczej, uzbrojeni w rusznice, zaatakowali kolegę. Ten nie był całkiem bezbronny, bo nagle wyciągnął ukrytą szpadę. Trudno jednak mówić o wyrównanych szansach, gdy w starciu mierzą się broń palna i broń biała. Pewnego razu grupka studentów prawa urządziła koncert „kociej muzyki” akurat podczas kazania jezuity. Przypadek? Wątpliwe, ponieważ odbywało się to w czasie, gdy Uniwersytet Krakowski walczył z Towarzystwem Jezusowym o wpływy w szkolnictwie wyższym. Kaznodzieja, gdy przerwano mu dziesiąty raz, dał za wygraną i zszedł z ambony. W połowie XIX wieku „kocia muzyka” była powszechną praktyką uprzykrzania życia, skierowaną przeciwko znienawidzonym urzędnikom w Galicji. ,,Jaskinia zbójców” Kradzieże, tańce czy spóźnienia na wykłady to jednak drobiazg w porównaniu ze studenckimi tumultami! Od XVI wieku poziom moralności wśród akademików zaczął spadać. Sytuacja musiała być poważna, skoro na sejmie piotrkowskim w 1565 roku porównano Uniwersytet Krakowski do jaskini zbójców (spelunca latronum). Liczna była grupa studentów, którzy ulice Krakowa zamiast z książką, przemierzali z bronią. Według spisanych zasad uniwersyteckich było to niedopuszczalne – już przy końcu XV wieku wydano zakaz posiadania broni. Kto łamał zasady, narażał się na pobyt w karcerze. Ustawa rektora Marcina Krokiera z 1559 roku nakazywała studentom składać u przełożonego bursy
wszelką broń, prócz nożyka potrzebnego do zacinania piór. Nożyki te nierzadko bywały wystarczająco długie, by studenci wzajemnie pokrajali sobie nim twarze lub inne części ciała. Bezpiecznie nie mogli czuć się nawet wykładowcy, którzy zresztą też mieli swoje na sumieniu. W 1573 roku magister Paweł uderzył kijem studenta szlacheckiego pochodzenia. Duma scholara Jakóba Orzechowskiego została tym tak mocno urażona, że ten gonił później z mieczem swojego oprawcę po całym Kolegium Mniejszym. Nieraz w zapiskach sądu rektorskiego pojawia się także łuk, z którego chętnie korzystali studenci szlacheckiego pochodzenia. Dwójka z nich, strzelając z okna Bursy Jerozolimskiej, zabiła pracownika drukarni Januszowskiego. Scholarzy szli z duchem czasu, dlatego stopniowo łuk zastępowano bronią palną – w drugiej połowie XVI wieku od jednej z kul padł przybysz z Wrocławia. Wiemy, że rusznicą, jako argumentem mającym rozstrzygnąć sporne kwestie, studenci posługiwali się także w XVII wieku. Jedną z ,,rozrywek” studentów Uniwersytetu Krakowskiego był udział w tumultach, które wybuchały z powodów religijnych. Dodatkową przyczyną tych rozruchów bywały czynniki ekonomiczne. Gdy w kalendarzu nadchodziło Wniebowstąpienie oraz inne katolickie uroczystości z towarzyszącymi im procesjami, można było oczekiwać przerodzenia się ich celebracji w święto rozboju skierowanego przeciwko Żydom. Wyznawców judaizmu bito i grabiono ich domostwa. Podobnie trudnego losu doświadczali wyznawcy Lutra czy Kalwina. Przykładami tych działań jest chociażby zakłócenie przez studentów pogrzebu żony innowiercy Hieronima Filipowskiego czy zniszczenie zboru ewangelickiego przy ul. św. Jana. Chociaż innowiercy nieraz sami prowokowali te rozruchy, nic nie usprawiedliwia tych strasznych czynów akademików. Spać spokojnie nie mogli także niektórzy wyznawcy Chrystusa – w pierwszej połowie XVII wieku tumulty dosięgały jezuitów, którzy walczyli z Uniwersytetem o wpływy w szkolnictwie wyższym. Erazm Czeczotka-Tłokiński, czyli o lokalnej „wojnie trojańskiej” Do czego zdolni byli rozjuszeni i żądni zemsty studenci, pokazuje historia Erazma
Czeczotki. W 1567 roku niejaka Anna Waliszewska, odrzucając amory wpływowego rajcy Krakowa i parokrotnego burmistrza – Czeczotki, wybrała uczucie Mikołaja Wolskiego, magistra Uniwersytetu Krakowskiego. Ten znamiennego umysłu, chociaż nieco swawolny młodzian, pokonując konkurenta do serca białogłowy, ściągnął na siebie obietnicę zemsty. Erazm, nazywany „Małym Cezarym Borgią Krakowa” i „krwawym burmistrzem”, również i tym razem, pod przykrywką władz i sądów miejskich, wymierzył śmiertelny cios: sprowokowano przepychankę między pachołkami a Wolskim, którego bezprawnie aresztowano i – prawdopodobnie – upozorowano zdemolowanie izby w Ratuszu, zrzucając winę na akademika. Protesty władz Uniwersytetu na nic się nie zdały. W pośpiechu przeprowadzono proces, podczas którego torturami wymuszono przyznanie się do winy i wydano wyrok śmierci. Świadomy niewinności kat drżał i nie jednym uderzeniem miecza, lecz bardziej jakby piłując, odciął skazanemu głowę. Oburzeni krwawą jatką studenci i uczniowie szkół parafialnych rozpętali w mieście zamieszki. Tłumnie zdobyto ratusz, gdzie odzyskano ciało Wolskiego, a potem przez dziesięć dni, miotając cegłami oraz strzelając z łuków, arkebuzów i rusznic, ścigano rajców i oblegano ich domy. Zajęcia na Uniwersytecie się nie odbywały. Wielokrotnie demolowano znajdującą się na rogu Rynku Głównego i ul. św. Anny kamienicę Czeczotki. Pozostał on jednak bezkarny, zresztą nie po raz ostatni. Znienawidzony „krwawy burmistrz” zbyt często drwił sobie z wrogości społeczności akademickiej i innych pojawiających się wciąż zarzutów natury moralnej, kryminalnej i fiskalnej – kupując sobie poparcie możnych i króla. Zmarł jako człowiek wyklęty. Studenci versus miasto Dawny Kraków miał do scholarów stosunek ambiwalentny. Z jednej strony, ich obecność przynosiła miastu korzyści ekonomiczne – studenci, korzystając z sektora usług i rzemieślników, napełniali mieszki szewcom, krawcom, karczmarzom czy właścicielom wynajmowanych pokoi. Z drugiej – żacy stanowili element awanturniczy i bezkarny wobec władz miejskich. Wynikało to z faktu, że immatrykulacja (wpisanie w poczet społeczności uniwersyteckiej) automatycznie
wyłączała ich spod jurysdykcji miejskiej. Studenci podlegali sądowi rektora, a władze Krakowa nie mogły ich więzić ani karać. Zawsze, gdy to czyniły, interweniowało nie tylko ,,szefostwo” Uniwersytetu, broniąc swojej autonomii, ale także sami scholarzy. Na przestrzeni wieków, nieraz z bronią w ręku, napadali oni na ratusz oraz odbijali z więzień swoich kamratów. Poczucie niezależności studentów wobec rajców krakowskich rozwijało się na samym Uniwersytecie Krakowskim. Tak w średniowieczu, jak i w nowożytności zauważalna była ogólna tendencja izolowania się Uczelni od miasta, które postrzegane było przez dużą część profesorów jako siedlisko zła i rozpusty. Oddzieleniu służył także system kolegialny, który osłabiał integrację społeczności akademickiej z miastem. Apartament dla niepokornych, czyli o uniwersyteckim karcerze Zatem jak radzono sobie z niezdyscyplinowanymi studentami? Od początku XVI wieku w piwnicach Collegium Maius funkcjonował karcer. Lokatorzy mieli na wyłączność drewnianą latrynę, a świeże powietrze zapewniała wentylacja kominowa oraz jedno okno. Otwór nie dawał jednak dużo światła – w pomieszczeniu panował półmrok. Pamiątką po przebywających tam gościach były porysowane ściany. Wyjścia z celi broniły solidne drzwi, kłódka i zmieniane co chwilę zamki, przy których studenci często majstrowali. Zepsuty mechanizm miał być gwarancją, że ich koledzy nie będą musieli odsiadywać wyroku. Karę więzienia wymierzał rektor. Jego jurysdykcji podlegała cała społeczność uniwersytecka, czyli oprócz studentów i profesorów także nauczyciele szkół krakowskich, rzemieślnicy związani z uczelnią czy drukarze. W XVII wieku coraz częściej stosowano przyjemniejszą formę więzienia: odsiadkę w lektoriach. Ciekawą formę kary praktykowano wobec studentów na początku XVIII wieku, kiedy skazani musieli przez kilka dni za karę słuchać wykładów teologicznych. W drugiej połowie XVIII wieku karcer nie był już używany. Ile trwał pobyt w celi? W zdecydowanej większości przypadków tylko kilka dni. Krótkoterminowe pozbawienie wolności było w XVI wieku – po karze finansowej – drugą najczęstszą sankcją stosowaną wobec uniwersyteckich przestępców. Cięższym wymiarem kary było
wyrzucenie z Uczelni oraz ekskomunika. Bywało, że rektor okazywał łaskę i przedterminowo zwalniał z karceru. Oczywiście, była też inna możliwość: w 1692 roku czeladnik drukarski Mikołaj Waszczyński, rozbijając zamek i wyważając drzwi, uwolnił z celi swojego ziomka. Nie był to zresztą jedyny przypadek uniwersyteckiego Prison Break. Rózga na uniwersytecie, czyli o dyscyplinie Dokumenty fundacyjne Uniwersytetu Krakowskiego nic nie mówią o karze chłosty. Wiemy jednak, że władze uniwersyteckie mogły stosować kary cielesne, choć czyniły to stosunkowo rzadko. Zdecydowanie częściej używano ich jako środka dyscyplinującego scholarów zamieszkujących bursy oraz uczniów uczęszczających do szkół parafialnych. Kara chłosty nasiliła się w uniwersyteckich murach w XVI wieku – nie bez przyczyny to stulecie określa się mianem „wieku chłosty”. Kogo dosięgały rózgi? Przede wszystkim tych znajdujących się na Wydziale Sztuk Wyzwolonych, biedniejszych oraz o niższym statusie społecznym. Bogatsi i starsi mogli się od kary wykupić. Według przepisów z 1533 roku karę chłosty wymierzano niepokornym uczniom za posługiwanie się językiem polskim, którego używanie było zakazane prawie przez cały dzień. W ten sposób skłaniano do posługiwania się w murach Uniwersytetu łaciną. W ówczesnym świecie kary cielesne uważano za praktykę hańbiącą dobre imię delikwenta. Nie powinno więc dziwić, że najgłośniej przeciwko chłoście buntowała się szlachta. Gdy jednak do tego dochodziło, ,,robiło się gorąco”! W drugiej połowie XVI wieku pewien magister wymierzył rózgi studentowi szlacheckiego pochodzenia. Scholar najpierw zaczął obrzucać przełożonego obelgami, a gdy to nie wystarczyło, by uśmierzyć gniew, chwycił za miecz i udał się śladami wykładowcy do Collegium Minus. Ostatecznie wszyscy przeżyli, sprawa zaś trafiła do rektora. Student wyszedł z tej afery uboższy o dziesięć groszy, a magistra dyskretnie pouczono, by był roztropniejszy w upominaniu.
Łukasz Pieróg
Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego
alma mater nr 246–247
65
IMPRESSIONES
GALERIA „ALMA MATER” cz. 17
M
alarstwo Lucyny Kuśnierczyk jest uniwersalne i ponadczasowe. W jego wielowymiarowej metafizyczności i abstrakcyjności ważną rolę odgrywają harmonia, światło, bogactwo barw, natura, kosmos i przede wszystkim prawda. – Artystka ukazuje nam swoje kolejne pasje, kolejne radości, ale i smutki, zamyślenia. [...] Nie ma w tym udawania i napuszonej gry, wydziwiania i powielania osiągnięć tzw. sztuki nowoczesnej – akcentował w 2001 roku recenzujący twórczość krakowskiej malarki były rektor Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie prof. Stanisław Rodziński. Dodał, że w jej obrazach zobaczył bezinteresowne odkrywanie malowania i odszukiwanie dla siebie świata przez malarstwo. Rangę
artystyczną prac Artystki niejednokrotnie potwierdzali swoimi wypowiedziami także profesorowie Jan Pamuła i Jerzy Madeyski, jak również były rektor UJ prof. Franciszek Ziejka, który, komentując jej wystawę Metamorfozy prezentowaną w 2004 roku w Bibliotece Jagiellońskiej, podkreślił, że uroda obrazów Lucyny Kuśnierczykowej przyciąga nasze oko i zdaje się przemawiać do naszych serc. Artystka maluje od ponad 50 lat. Nieprzerwanie. Rozpoczynała w technice olejnej, później stosowała farby akwarelowe, a od 30 lat tworzy także według własnej, nieustannie modyfikowanej metody z wykorzystaniem farb akrylowych. Od kilku lat eksperymentuje również z fotografią. Zawsze ciekawa świata i pochłonięta odkrywaniem tajemnicy jego istnienia.
Tory planetarne II, z cyklu „Kosmos”, 24 x 33 cm; 2022
66
alma mater nr 246–247
Mateusz Kozina
Malarska wizja świata Lucyny Kuśnierczyk
Lucyna Kuśnierczyk na tle swoich prac
Wciąż pomysłowa, odważna i twórcza. Nie poddaje się, pomimo różnych przeciwności losu. – Tę właśnie wewnętrzną nutę poszukiwania własnej prawdy o świecie, ale również ryzykowne odnajdywanie środków malarskich w coraz nowszych pracach, podziwiam i cenię w twórczości Lucyny Kuśnierczyk – podkreślał prof. Rodziński. Studiowała na Wydziale Ceramicznym Akademii Górniczo-Hutniczej. Ukończyła także studia podyplomowe na Wydziale Inżynierii Budowlanej Politechniki Warszawskiej oraz studia pedagogiczne w Warszawie. Zawodowo, przez ponad 34 lata, aż do przejścia na emeryturę, związana była z Uniwersytetem Jagiellońskim, pracując, między innymi, w Biurze Rektora UJ jako sekretarz Kolegium Rektorów Szkół Wyższych Krakowa. Od blisko 20 lat należy do Związku Polskich Artystów Plastyków. Wielokrotnie była
Podczas otwarcia wystawy Lucyny Kuśnierczyk Mój kosmos zorganizowanej w podziemiach Collegium Maius, w tle prace Artystki; 17 października 2023
na Uniwersytecie niekiedy ważniejsze od spraw formalnych są kontakty bezpośrednie i przyjaźnie. I mogę powiedzieć, Pani Lucyno, że pomiędzy nami nawiązała się taka swoista przyjaźń. Na wystawie w Collegium Maius wyeksponowanych zostało blisko 200 dzieł – obrazów olejnych, akrylowych oraz eksperymentalnych fotografii. Większość z nich powstała w czasie pandemii. – Cykle o nazwach „Kosmos”, „Stawanie się”, „Struktury”, „Rytmy”, są niczym szkła powiększające, zakładane przez malarkę, by przedstawić wszechświat, w którym panuje może nie do końca poznawalny, ale wyczuwalny porządek. W szczególe dostrzegamy wzór łączący z całością. W powiększeniu elementu ukazuje się pełnia – mówiła komisarz wystawy dr Natalia Bahlawan, dodając, że sporo swych prac Artystka przekazuje różnym fundacjom i instytucjom na cele społeczne i dobroczynne. Uniwersytet Jagielloński również wiele jej zawdzięcza. I nie chodzi tu tylko o kilkadziesiąt prac, których od 2022 roku Muzeum UJ stało się właścicielem. Nasza wdzięczność należy się – o czym przypomniała dr Natalia Bahlawan – także za nieocenioną pomoc
w uratowaniu przed wywiezieniem za granicę bezcennej figury przedstawiającej św. Jana Chrzciciela. Ta XV-wieczna rzeźba, autorstwa Wita Stwosza, w 2000 roku została skradziona z przydrożnej kapliczki w miejscowości Kamienica. Dzięki ogromnemu zaangażowaniu Pani Lucyny i społeczności Kamienicy rzeźba ostatecznie znalazła bezpieczne miejsce w najstarszym budynku uniwersyteckim, gdzie dziś można ją oglądać w Sali Rzeźby Muzeum UJ. Otwarcie wystawy Mój kosmos, dostępnej dla zwiedzających do 31 stycznia 2024, zgromadziło w podziemiach Collegium Maius liczne grono osób, wśród których nie zabrakło przyjaciół, dawnych współpracowników i entuzjastów twórczości Artystki. – Atmosfera spotkania i uczestniczących w nim wielu znajomych Pani Lucyny z Uczelni pokazuje, że uniwersyteckie dziedzictwo jest wciąż dla nas czymś trwałym i – mam nadzieję – przekazywanym następnym pokoleniom – mówił rektor UJ, dziękując Lucynie Kuśnierczyk za jej oddanie Uniwersytetowi oraz życząc długich lat twórczego życia.
Rita Pagacz-Moczarska
Fot. Anna Wojnar
wyróżniana, między innymi nagrodą Dni Krakowa w 1986, 1987 i 1988 roku, otrzymała także Złoty Krzyż Zasługi i Złotą Odznakę za Pracę Społeczną dla Miasta Krakowa. Jej obrazy gościły na kilkunastu wystawach indywidualnych i kilkudziesięciu zbiorowych w kraju i za granicą. Swoje odsłony miały także na Uniwersytecie Jagiellońskim: w Bibliotece Jagiellońskiej (2004) i Collegium Maius (2011, 2014), gdzie obecnie, w podziemiach najstarszego budynku uniwersyteckiego, prezentowane są po raz trzeci, w ramach wystawy Mój kosmos. To właśnie ta wyjątkowa ekspozycja dała asumpt do ponownego zaprezentowania jej dzieł także w GALERII „ALMA MATER”. – Nie mogło mnie tu nie być – mówił rektor UJ prof. Jacek Popiel 17 października 2023, podczas wernisażu. – Panią Lucynę poznałem w latach 80., a w latach 90. współpracowaliśmy w ramach Kolegium Rektorów Szkół Wyższych Krakowa. Wówczas bliżej poznałem jej malarstwo. To były niezapomniane wspólne rozmowy, ale także niezapomniane wspólne powroty z posiedzeń Kolegium, które odbywały się poza Krakowem – byłem wówczas jej kierowcą. Mówię o tym dlatego, że
Lucyna Kuśnierczyk wśród pracowników DPS im. Ludwika i Anny Helclów, od lewej stoją: kosmetyczka Izabela Skowronek, kierownik Zespołu Pielęgnacyjno-Opiekuńczego Anna Babiuch, zastępca dyrektora DPS Marcin Ogórek, dyrektor DPS Józefa Grodecka, kierownik Zespołu Pielęgnacyjno-Opiekuńczego Małgorzata Wnuk, główny specjalista ds. pielęgnacyjno-opiekuńczych s. Lucyna Rybarska, kierownik Działu Rehabilitacji Magdalena Czepiel, kierownik Zespołu Pielęgnacyjno-Opiekuńczego Bernadetta Dominiarczyk, opiekunka Paulina Sopel
Artystka z organizatorami i gośćmi wernisażu z Uniwersytetu Jagiellońskiego, od lewej stoją: Lucyna Nycz, Beata Wojtaszek, Karolina Płużek, kierownik Działu Usług Informatycznych Iwona Gajda, główny inwentaryzator Muzeum UJ dr Natalia Bahlawan, zastępca dyrektora Muzeum UJ Joanna Ślaga, redaktor naczelna miesięcznika „Alma Mater” Rita Pagacz-Moczarska, Karolina Wawok, dyrektor Muzeum UJ prof. Krzysztof Stopka, Jacek Kumański, Artur Wójcik, Zbigniew Bąk
68
alma mater nr 246–247 Zawirowania ziemskie, z cyklu „Kosmos”, 50 x 70 cm, akryl na płótnie; 2020
Fot. Karol Kowalik
Tory planetarne I, z cyklu „Kosmos”, 24 x 33 cm; 2022
Karol Kowalik
Pod Ziemią, z cyklu „Struktury”, 18 x 24 cm; 2020
Anna Wojnar
Karol Kowalik
Wiry kosmiczne, 19 x 29 cm; 2020
Karol Kowalik
Kompozycja, 50 x 70 cm, akryl na płótnie; 2020
W sylwestrową noc na niebie, 50 x 70 cm, akryl na płótnie; 2022
Obszary wydzielone I, 19 x 29 cm; 2020
alma mater nr 246–247
69
Karol Kowalik Karol Kowalik
Zbiór paraboliczny, z cyklu „Parabole i hiperbole”, 50 x 70 cm, akryl na płótnie; 2020
Zawirowania, z cyklu „Kosmos”, 19 x 29 cm; 2011
Przekrój pnia lub orbity planetarne, z cyklu „Skojarzenia”, 50 x 70 cm; 2022
Paciorkowce, z cyklu „Flora – Fauna”, 20,5 x 29,5 cm; 2020
Karol Kowalik
Na huśtawce II, 50 x 70 cm, akryl na płótnie; 2010
Gdzieś we wszechświecie, z cyklu „Kosmos”, 50 x 70cm, akryl na płótnie; 2017
70
alma mater nr 246–247
Struktura II, z cyklu „Struktury ziemskie”, papier, akryl, 18,5 x 28,5 cm; 2020
Karol Kowalik
Nieznane sygnały, z cyklu „Kosmos”, 50 x 70 cm, akryl na płótnie; 2020
Narodziny gwiazdy, 19 x 29 cm; 2022 alma mater nr 246–247
71
Uniwersytecki zwierzogród J
edne były badane i klasyfikowane, inne kolekcjonowane. O ochronę wielu z nich walczono, ale były też takie, z którymi musiano toczyć boje. Wreszcie sporą grupę otaczano opieką, a nawet miłością. Zwierzęta na Uniwersytecie Jagiellońskim, bo o nich mowa, zaznaczyły swoją obecność w wielu obszarach. Zwierzaki opanowują Collegium! Obecność różnych gatunków zwierząt w najstarszym budynku Uczelni, przy dzisiejszej ul. Jagiellońskiej 15, odnajdujemy na przestrzeni wielu wieków. Zacznijmy od Ogrodu Profesorskiego, którego teren, obok Collegium Maius, został wykupiony w połowie XV wieku. To w nim profesorowie, oddając się lekturze lub przed wykładami, mogli przechadzać się, przegryzając świeże owoce i warzywa. Z czasem pojawiły się tam, między innymi, zagrody z drobiem. Znalezione w ogrodzie późnośredniowieczne ostrogi i strzemię każą przypuszczać, że w tym miejscu znajdowała się także stajnia, gdzie hodowano konie. Z kolei we wnętrzach budynku, a dokładnie w Librarii, gościli przez pewien czas nie do końca mile
Fot. Muzeum Narodowe w Krakowie
Dziedziniec Collegium Maius; XIX wiek
Karol Estreicher senior z Dżimusiem na krużgankach Collegium Maius; ok. 1895 roku
72
alma mater nr 246–247
widziani lokatorzy. Wszystko na skutek tragicznego stanu biblioteki w drugiej połowie XVIII wieku. W salach utrzymywała się stęchlizna, w zimie okna rozszczelniały się, a w książkach porzuconych przez uczonych rozmiłowało się... ptactwo! Wlatujące do wnętrza przez kominy i dziury w dachu kawki, gołębie czy wróble rozkoszowały się wiciem gniazd wśród książek. Każdego roku na wiosnę znajdowano kolejne. Ratunek dla księgozbioru nadszedł dopiero w XIX wieku, dzięki ingerencji, między innymi, dyrektorów Biblioteki Jagiellońskiej: Jerzego Samuela Bandtkiego i Józefa Muczkowskiego. Na kolejny zaskakujący epizod nie trzeba było jednak długo czekać. W zabytkowych salach Collegium Maius w 1946 roku zorganizowano wystawę rasowych zwierząt domowych i futerkowych oraz ptactwa. Zamiast profesorów, Izbę Wspólną i Librarię opanowały stada gołębi, a także króliki, psy i kanarki. Po drugiej wojnie światowej uniwersyteckie finanse i sam budynek musiały być w bardzo złym stanie, skoro władze UJ zgodziły się na ten po-
kaz. Decydującym argumentem „za” była obietnica wystawców, że wprawią szyby do okien. Te faktycznie zostały wstawione, ale, niestety, po zwierzakach zostały śmieci i brud z klatek, czym przez miesiące nikt się nie zajmował. Uniwersytecka kocica Nie wszystkie historie o zwierzętach w Collegium Maius mają wydźwięk tragikomiczny. Na początku drugiej połowy XX wieku, w czasach, gdy istniało już Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego, a gmach był po Estreicherowskiej restauracji, dziedziniec przy ul. Jagiellońskiej 15 był miejscem chętnie odwiedzanym przez koty. Jednym z najsłynniejszych, znanych z imienia, była kotka Burka. Przeszła do historii jako kocica wyjątkowo śmiała i lubiąca zwracać na siebie uwagę, a wszystko za sprawą incydentu podczas wizyty cesarza Etiopii Haile Selassie I w 1964 roku. Rektor UJ wydał na cześć znakomitego gościa ucztę w Collegium Maius. W Stubie Communis pojawiły się kulebiak, sandacz,
Zoologia na poważnie A kiedy zwierzęta stały się przedmiotem uniwersyteckich badań? W 1780 roku Hugo Kołłątaj powołał w Collegium Phisicum Katedrę Historii Naturalnej, w której rozpoczęto wykładanie zoologii. Jednak dziedzina ta znacząco rozwinęła się dopiero w 1863 roku za sprawą Maksymiliana Siła-Nowickiego – zoologa i entomologa ze Lwowa, który poświęcił wiele czasu na budowę zbiorów Muzeum Zoologicznego UJ, umieszczonego w Collegium Phisicum przy ul. św. Anny. Potrzeba było kilku lat, żeby zoologowie stworzyli odpowiednie warunki do nauki: pracownie, sale wykładowe, a u góry – skarby zoologii. Nowicki był prawdziwym kolekcjonerem. Zaczął od
Artur Czekaj
krem, tort, białe wino oraz... Burka. Kotka bezpardonowo zaczęła łasić się pod stołem do cesarza, który ją pogłaskał. Zachęcona, wskoczyła mu na kolana. Co zaś najlepsze, cesarz wszędzie podróżował ze swoim ulubionym pieskiem Lulu rasy chihuahua. Zwierzak miał nawet przywilej spania w łożu cesarskim, jednak do Collegium Maius nie zawitał. Dlaczego? Burka nie była jedynym kocim lokatorem Collegium Maius. Istniało ryzyko, że pojawienie się na dziedzińcu cesarza w towarzystwie pieska doprowadzi do niemałego zamieszania. Z tego względu gość zgodził się na pozostawienie Lulu w samochodzie. Swoją drogą dobrze, że psiak nie był świadkiem brawurowej akcji Burki, bo mogłoby się to skończyć skandalem dyplomatycznym.
Polowanie na krokodyla; od lewej: drukarz i historyk Wacław Anczyc, kupiec i wiceprezydent Krakowa Henryk Szarski, Jacek Hoggenberger i Bronisław Krause; Łęg koło Mogiły, 1897; na zdjęciu z prawej: „krokodyl z Wisły” – 40-letnia samica aligatora missisipskiego (Aliggator mississippiensis) w kolekcji CEP UJ
4500 gatunków w 12 200 egzemplarzach, a do 1887 roku udało mu się zgromadzić 15 500 gatunków w 36 tysiącach egzemplarzy. Imponujące! Uczony uchodzi za twórcę krakowskiej szkoły zoologicznej z ukierunkowaną faunistyką, która szybko uzyskała międzynarodowe uznanie. Takie były początki. „Złoty okres” zoologii na Uniwersytecie Jagiellońskim przypada na czasy prof. Henryka Ferdynanda Hoyera (1864–1947), który stworzył, między innymi, szkołę morfologii kręgowców. Sprawa wielorybiej wagi Statki do połowu waleni poruszały się po wodach tak sprawnie, że w 1932 roku zgromadzono dwa razy więcej wielorybiego tłuszczu, niż można było sprzedać. Patrząc z dzisiejszej perspektywy, wyraźnie widzimy, jak istotne już wtedy były działania w obszarze ochrony zwierząt. Jednym
z uniwersyteckich uczonych, który zasłużył się w tej kwestii na wielu płaszczyznach, był prof. Michał Siedlecki – wybitny zoolog. Uczony sprzeciwiał się bezmyślnej eksploatacji ssaków morskich, a jego głos dołączył do chóru zwolenników konwencji, która zapobiegłaby zagładzie wielorybów. Morscy lokatorzy doczekali się lepszych czasów dzięki Komisji Wielorybiej, powołanej przez Międzynarodową Radę Badań Morza. Zwierząt, o których bezpieczny byt walczył Siedlecki, było więcej. Szczególny dług wdzięczności miały u niego łososie. Uczony badał metody połowu, poszukując rozwiązań współgrających z ochroną tego gatunku. W latach 30. XX wieku przyznano wreszcie, że teza o niewyczerpanych zasobach wód była błędna, a środowisko uczonych zaczęło pracować nad ustawodawstwem w zakresie ochrony przyrody. Siedlecki w tym międzynarodowym tyglu czuł się, nomen omen, jak ryba w wodzie. Postulował kontrolę fabryk pod względem ochrony przy odprowadzaniu ścieków, zaangażował się także w sprawę restytucji żubra białowieskiego. Zdawał sobie sprawę, czym grozi barbarzyński handel skórami z zabijanych zwierząt egzotycznych, dobrze znał konsekwencje masowych polowań na drobne ptactwo. Było to myślenie szczególnie cenne w czasach, gdy ochrona zwierząt nie była jeszcze w społeczeństwie aż tak popularnym tematem.
Domena publiczna
Ten chrząszcz brzmi nieznajomo
Cesarz Etiopii Haile Selassie I z jednym ze swoich psów; lata 30. XX wieku
W uniwersyteckich historiach o zwierzętach pojawiają się również bohaterowie niewielkich rozmiarów, acz reprezentujący najbardziej zróżnicowaną gromadę. Weźmy chociażby pewnego chrząszcza, spacerującego po leśnych ścieżkach Sikornika, tuż pod kopcem Kościuszki. Dostąpił niema-
alma mater nr 246–247
73
Henryk Hermanowicz; ze zbiorów Muzeum Krakowa
Kot z Collegium Maius; lata 60. lub 70. XX wieku
łego zaszczytu: znaleziony przez Alojzego Estreichera (1786–1852) i rozpoznany jako nowy gatunek chrząszcza z rodziny biegaczowatych, został nazwany Carabus Estreicheri. Odkrycie to wpisało się na listę entomologicznych zasług uczonego. Tak zwana szczypawka Estreichera dołączyła do profesorskich zbiorów. Jak przystało na profesjonalnego owadoznawcę, Alojzy Estreicher był zapalonym kolekcjonerem. Jego owadzie zbiory liczyły około 30 tysięcy okazów, w tym całe mnóstwo motyli i gąsienic. Posiadał jeszcze imponujący zielnik – z ośmioma tysiącami roślin, oraz zbiory minerałów liczące około pięciu tysięcy próbek. Tę pasję musiał wynieść z domu – hobby jego ojca, Dominika Oesterreichera, były bowiem motyle. Jako dyrektor uniwersyteckiego Ogrodu Botanicznego Alojzy Estreicher znacznie poszerzył kolekcję nasion i roślin szklarniowych. Po cenne nabytki wielokrotnie jeździł za granicę, przez co nawiązał liczne kontakty w środowisku europejskich przyrodników. Jego zasługą było także wyodrębnienie ze zbiorów Gabinetu Historii Naturalnej UJ Gabinetu Zoologicznego.
chu i uruchomiły wyobraźnię. Grasujący w rzece okaz, mimo początkowych śladów wskazujących na pokrewieństwo z lokatorem spod Wzgórza Wawelskiego (sic!), okazał się być... aligatorem! W dzisiejszych czasach załatwilibyśmy to inaczej, ale pod koniec XIX wieku jedynym rozsądnym rozwiązaniem wydawało się uśmiercenie nieproszonego gościa. Nieszczęsnego aligatora potraktowano strzałem w czaszkę i przewieziono wozem konnym do Krakowa. Przebadania gada podjął się prof. Henryk Hoyer, ówczesny kierownik Zakładu Anatomii Porównawczej UJ. Zwierzę okazało się być prawie dwumetrową samicą aligatora, liczącą około 40 lat, o wadze przekraczającej 129 kilogramów, a do tych wymiarów dodajmy jeszcze 80 ostrych zębów ukrytych w paszczy. Wypchana „smoczyca” została ostatecznie przekazana do Gabinetu Zoologii UJ, a obecnie stanowi część kolekcji Centrum Edukacji Przyrodniczej UJ. A jak to się stało, że zwierzę trafiło do wiślanego koryta? Pechowy aligator należał do objazdowej menażerii z dzikimi zwierzętami, która w 1897 roku odwiedziła Podgórze. Jej pracownicy postanowili wykąpać zwierzę w Wiśle. Wtedy to, korzystając z wyjątkowej okazji, uciekło. Menażeria odjechała, nie wspominając ani słowem o incydencie. Tajemnicze kości Idąc tropem uniwersyteckich historii ze zwierzętami w tle, nie pomijajmy wątków prehistorycznych, zwłaszcza że pojawiają się one już w XVI wieku. Szkielet suma
i prawdopodobnie ząb mamuta – to skarby, które Marcin Fox wydobył z ziemi podczas „wykopek” w Kazimierzu nad Wisłą pod koniec sierpnia 1569 roku. Ten znany medyk oraz przyrodnik, późniejszy wykładowca i rektor Uniwersytetu Krakowskiego, uległ istnej gorączce paleontologicznej. Współpracował nawet z Ulissesem Aldrovandim, pracującym nad wielką historią naturalną świata, przekazując mu informacje i eksponaty przyrodnicze z Polski. W jednej z przesyłek do słonecznej Italii znalazły się wspomniane wcześniej znaleziska. Sądzę, że kości owe, wyżej wymienione, są monstrualnych potworów, których gatunek, jak przypuszczam, wymarł – wspomina w swoim liście do włoskiego przyrodnika Marcin Fox. Prehistoryczne odkrycia nierzadko bywały pożywką do konstruowania mitów i legend, których Kraków był zresztą pełen. Jedną z tajemniczych spraw z wawelskiego wzgórza proszących się o racjonalne wyjaśnienie była historia szczątków Smoka Wawelskiego, czyli kości wiszących od wieków u wejścia do krakowskiej katedry. Choć już w XVI wieku pojawiła się teoria, według której miały one być szczątkami wymarłych dawno potworów o monstrualnych rozmiarach, dopiero prof. Henryk Hoyer podszedł do sprawy naprawdę profesjonalnie. Wersja o Smoku Wawelskim nie miała szans w konfrontacji ze specjalistyczną wiedzą z zakresu anatomii porównawczej i zoologii. Okazało się, że szczątki nie należą do jednego zwierzęcia, ale do trzech różnych. W 1937 roku Hoyer ogłosił swoje badania, według których ko-
Jeśli już jesteśmy w temacie zwierząt, które trafiały do profesorskich gabinetów w celach badawczych, należałoby wspomnieć o gadzie, który pretendował do tytułu smoka wyklutego z jaja w Smoczej Jamie. Ta niewątpliwie tragiczna historia wydarzyła się latem 1897 roku w podkrakowskiej wsi Łęg. Tajemnicze zniknięcia kaczek i gęsi, przeraźliwe krzyki ptactwa, rozlegające się wieczorami w starym korycie Wisły, oraz przemykający w wodzie ciemnozielony kształt z wielką paszczą napędziły okolicznym mieszkańcom stra-
74
alma mater nr 246–247
Fot. Spotkania: Roman Ingarden we wspomnieniach, pod red. Leszka Sosnowskiego, Kraków 2020
Niespodzianka w Wiśle
Roman Ingarden z rodziną i psem Dżokiem
ściana ekspozycja na wawelskich wrotach to pamiątka po mamucie, waleniu oraz nosorożcu. Pupile na salonach Plebiscyt na najpopularniejszego profesorskiego pupila wygrałby bez dwóch zdań czworonóg Karola Estreichera seniora, dyrektora Biblioteki Jagiellońskiej. Idąc korytarzami Collegium Maius, dźwiękiem swojego dzwoneczka, niczym herold, poprzedzał kroczącego dyrektora. Wieczorami widywano go często w loży teatralnej, oglądającego spektakle u boku swojego pana. Mowa oczywiście o słynnym Dżimusiu – ukochanym charcie twórcy „Bibliografii Polskiej”. Pies spacerował uliczkami parku, często jednak widziano go w ramionach opiekuna. Bywał i na krakowskich salonach. Podczas podwieczorku u pisarki Antoniny Domańskiej pupil Estreichera, nim zasiadł dostojnie w fotelu, zdążył zostawić na podłodze ślady łapek, a później, karmiony tortem i piankami, nakruszył psotliwie dookoła. Ale czy można się było gniewać na tak zacnego gościa?
Jeden z listów napisanych przez profesora do przyjaciela, Felicjana Faleńskiego, kończył się słowami: Dżimuś dziękuje za pamięć i polecił od siebie polizać cię po ręce. Estreicher cenił zwierzęta, twierdząc, że więcej od ludzi mają cierpliwości, a mniej w sobie zawiści. Wśród towarzyszy pracy nad „Bibliografią Polską” były także dwie małe, gadatliwe papugi, siadające mu na ramionach podczas pisania. Pies egzaminator O ile w dawnej siedzibie Biblioteki Jagiellońskiej można było spotkać Dżimusia, o tyle częstym bywalcem Instytutu Filozofii UJ został Dżokuś: To był jeden z tych piesków, o które dzieci pytają, z której strony ma głowę, bo miał taką czuprynę, która zasłaniała mu oczy. Jego dumny właściciel, prof. Roman Ingarden, nieraz zabierał go na zajęcia. Kiedy słynny uczony został dziekanem, kudłaty pupil zaczął naturalnie urzędować także w dziekanacie. Były to czasy, kiedy przyprowadzanie psów na uczelnię było jeszcze dozwolone. Tak wspomina swój egzamin z historii filozofii
nowożytnej u Ingardena prof. Józef Lipiec: Zdawałem razem z Wojtkiem Hobgarskim, ściślej zaś zdawałem ja, a Wojtek bawił się w tym czasie z Dżokiem, ukochanym psem Ingardena. Po godzinie albo dwóch wpisał mi ocenę do indeksu, po czym zwrócił się do milczącego dotąd Hobgarskiego: „Pan niewiele mówił, ale myślę, że Dżok trafnie wyczuł, że jest Pan również bardzo dobrze przygotowany”. I wpisał mu piątkę, z której Wojtek był dumny nadzwyczajnie. Jeśli już jesteśmy przy wątku profesorskich pupili, nie można pominąć najnowszej publikacji prof. Stanisława Waltosia Czy profesor powinien mieć psa... i inne eseje, w której znany karnista i wieloletni dyrektor Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego przytacza liczne anegdotki o profesorskich psiakach. W tym miejscu pozostaje jedynie odesłać czytelnika do tej nietuzinkowej pozycji, bo historie o profesorskich jamnikach czy bohaterskiej akcji ratunkowej Maora, który ocalił życie rektorowi Franciszkowi Ziejce, najlepiej opowiada sam prof. Waltoś.
Anna Lohn-Pieróg
Czy profesor powinien mieć psa... i inne eseje O książce prof. Stanisława Waltosia, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Wolters Kluwer Czy książka może śpiewać – nie tylko jej autor sposobem swojej narracji, lecz właśnie sama książka swoją treścią, tą wyrażoną wprost, ale zwłaszcza tą ukrytą między wierszami? Moje pytanie może się niektórym wydawać dziwne lub wręcz paradoksalne – jest jednak głęboko uzasadnione wrażeniami, jakie miałem po lekturze prezentowanych tutaj wspomnień i refleksji Stanisława Waltosia. Autor prowadzi nas bowiem po różnych krużgankach akademickiego świata, krakowskimi uliczkami otaczającymi jego ukochane Collegium Maius i, o ile wiem, tę pasjonującą podróż w czasie i przestrzeni sam określa w prywatnych rozmowach mianem dywagacji starego profesora. A tymczasem po każdym przeczytanym zdaniu miałem przed oczyma tłumek roztańczonych żaków, nieodłączny element krajobrazu tego magicznego świata, i brzmiały mi w uszach słowa pieśni: Gaudeamus igitur, iuvenes dum sumus – Radujmy się więc, pókiśmy młodzi. Dywagacje starego profesora? Nie wierzcie samokrytycznej skromności Autora. Po pierwsze – nie dywagacje, lecz głębokie i mądre refleksje na temat uroku najlepszych akademickich tradycji, po drugie – słowa czułego narratora (by posłużyć się poetycką retoryką Olgi Tokarczuk) zatroskanego o przyszłość idei universitas, po trzecie wreszcie – profesora tak młodego duchem jak żaden inny ze znanych mi wielkich uczonych. Dajmy więc dalej śpiewać jego książce, od pierwszego do ostatniego słowa, w tonacji żakowskiej pieśni. Dwie następne zwrotki wprawdzie pomińmy, bo rozbawieni żacy bywali nie tylko radośnie dowcipni, lecz także niegroźnie złośliwi. Niech więc wybrzmią te najbardziej znane i najpiękniejsze słowa pieśni: Vivat Academia, vivant professores! – Niech żyje Akademia, niech żyją profesorowie! Byłbym zapomniał, ponieważ tego nie ma w żakowskiej pieśni: Vivat Canis familiaris! – Niech żyje pies domowy! Autor pyta nas bowiem w tytule tego zbioru esejów: Czy profesor powinien mieć psa? To pytanie retoryczne – profesorowie miewają wielu przyjaciół, ale niełatwo im znaleźć bardziej szczerych, oddanych i bezinteresownych niż ich ukochane czworonogi. alma mater nr 246–247
Jerzy Zajadło 75 Ze wstępu
Kolekcja zabytkowych naczyń do soli w Wieliczce T
en szczęśliwy, komu na stole błyszczy solniczka. Sentencja z pieśni Horacego stanowi motto wystawy Solniczki – małe arcydzieła sztuki, która w wielickim Zamku Żupnym prezentuje zabytkowe naczynia służące do serwowania przypraw, zwłaszcza wysoko w przeszłości cenionej soli. Gromadzona od 50 lat kolekcja Muzeum Żup Krakowskich obejmuje ponad 1200 obiektów, powstałych na przestrzeni od XV wieku do czasów współczesnych. Znajdują się w niej solniczki wykonane w różnych technikach – ze złota, srebra, cyny, szkła, porcelany i fajansu, jak również z rzadziej stosowanych materiałów, na przykład kości, ozdobnych kamieni czy masy perłowej. W bardzo zróżnicowanym zbiorze spotkamy solniczki pojedyncze, występujące parami, w kompletach do przypraw, a także pochodzące z serwisów stołowych czy podróżnych. Są to głównie wyroby znanych europejskich i polskich wytwórni. Nie brak jednak egzemplarzy z bardziej egzotycznych zakątków świata – z Nigru, Chin, Peru, Hondurasu. Eksponaty reprezentują wszystkie kontynenty, za wyjątkiem Antarktydy. Jednak najistotniejsza jest nie ilość, ale jakość zebranych dzieł. Wyróżniają się wysokim poziomem artystycznym. Wiele z nich to unikaty w skali światowej,
Fot. Muzeum Żup Krakowskich
Późnogotyckie solniczki agatowe
Majolikowy postument do soli i przypraw; Urbino, ok. 1570–1580
76
alma mater nr 246–247
stanowiące prawdziwe rarytasy kolekcjonerskie, dlatego ten niezwykły zbiór zaliczany jest do najcenniejszych i nie ma porównywalnego odpowiednika pod względem walorów historycznych. Wielicka kolekcja daje zupełnie wyjątkową okazję do studiów nad historią sztuki dekoracyjnej oraz obserwacji przemian, zarówno formalnych, jak i obyczajowych. Sól od najdawniejszych czasów cieszyła się szacunkiem. W wielu kulturach tak z solą, jak i z przedmiotami do podawania soli, wiązały się liczne zwyczaje i rytuały. Już od średniowiecza w czasie uczt dworskich ważnym naczyniem paradnym, ustawianym na stole przed władcą, była drogocenna solniczka. Powiedzenie „siedzieć za solą” oznaczało zajmować najważniejsze miejsce. Zmieniające się mody dyktowały wygląd solniczek oraz ich miejsce na stołach. Wykonane pod koniec XV wieku solniczki z agatu, w srebrnej i pozłacanej oprawie, zaliczają się do najstarszych i z pewnością najpiękniejszych w kolekcji muzealnych naczyń do soli. Zachwycają kunsztownymi ornamentami z poskręcanych, jakby zeschniętych liści, które ujmują wspaniale szlifowane kamienne czasze naczynia. To bardzo rzadkie przykłady późnogotyckiego złotnictwa, które dają wyobrażenie, jak wyglądały luksusowe przedmioty na najbogatszych stołach.
Nieliczne przetrwały w książęcych i królewskich skarbcach. Na XVI wiek datowane są bardzo ciekawe majolikowe naczynia do soli powstałe w Urbino. Miasto Rafaela słynęło wówczas z produkcji licznych warsztatów ceramicznych, w których powstawały rzeźbiarsko ukształtowane i bogato polichromowane zespoły naczyń, zamawiane, na przykład, jako prezenty ślubne. Charakterystyczna dekoracja groteskowa o motywach antycznych zdobi także wielicką solniczkę z syrenami oraz rozbudowany postument do soli i innych przypraw. Na wystawie można podziwiać także przykłady znakomitego złotnictwa nowożytnego, zwłaszcza z Augsburga i Norymbergi. Te czołowe centra złotnictwa miały szerokie oddziaływanie w Europie od końca XV do XVIII wieku. Zaopatrywały także polskie ziemie w bogate srebra, co dokumentują liczne źródła archiwalne. W pierwszym rzędzie na uwagę zasługuje para solniczek ośmiobocznych. Ich mistrzowsko odlane w srebrze pozłacane ścianki zostały ozdobione scenami z polowania – ulubionej rozrywki najzamożniejszych warstw społecznych. Wybitne manierystyczne dzieła są znakowane cechą Augsburga oraz znakiem mistrza Hansa I Arnolda, które pozwalają na określenie czasu ich powstania na lata 1590−1594. W XIX wieku należały do
Muzeum Żup Krakowskich
Komplet solniczek srebrnych; Paryż, ok. 1860
wykonanym przez kolejnego wybitnego złotnika Johanna Philippa I Stenglina (Augsburg, lata 1673−1677). Wyróżnia się trzema bardzo wysokimi esowatymi nóżkami z wycinanej i dekoracyjnie wygiętej srebrnej blachy, a oprawa jego półkulistego zbiornika została zredukowana do postaci kryzy z trybowanych i wycinanych liści akantu. Na szczególną uwagę wśród eksponatów zasługują prawdziwe miniatury rzeźbiarskie. Wspaniałe dzieła sztuki złotniczej reprezentuje komplet dziesięciu solniczek srebrnych i częściowo złoconych. Składa się on z dwóch podwójnych solniczek w kształcie muszli, połączonych postacią amorka na delfinie, oraz ośmiu solniczek również w kształcie muszli,
których uchwyt tworzy młody tryton oparty o muszlę. Odlewane rzeźby wywołują podziw dla precyzji twórców, którzy w mikroskopijnej skali potrafili opracować liczne misterne detale. Powstały w Paryżu około 1860 roku w renomowanej pracowni złotniczej. Założył ją François-Désiré Froment-Meurice (1802–1855), a jego prace kontynuował syn – Paul-Emil Froment-Meurice (1837–1913). Nagradzana medalami na wystawach światowych, cieszyła się uznaniem klienteli, wśród której znalazł się cesarz francuski, papież oraz wielu książąt i królów. W XVIII wieku do zastaw stołowych w Europie dołączyła porcelana. Tworzono z niej coraz bardziej wyspecjalizowane i fantazyjne naczynia. Powstawały nie
Christian Mitko
Muzeum Żup Krakowskich
znanej kolekcji barona Meyera de Rothschilda (1818−1874). Są notowane w inwentarzach jego angielskiej posiadłości w Mentmore od 1876 roku, skąd zostały sprzedane na aukcji dopiero w roku 1999. Na przykładzie wielickiej kolekcji można zaobserwować ewolucję form innego typu solniczki, często realizowanej przez złotników z Augsburga. Najbardziej charakterystyczne dla niemieckiego złotnictwa renesansowego były formy okrągłe, z półkulistym zagłębieniem pośrodku, na niskich nóżkach. Przykładem jest solniczka wsparta na trzech uskrzydlonych główkach puttów. Jej zbiornik został okolony grawerowaną bordiurą o bogatej dekoracji z ulistnionej wici roślinnej, wśród której znajdują się trzy medaliony z popiersiami postaci alegorycznych. Znak Augsburga i cecha mistrza Hansa IV Millera określają jej powstanie na 1586−1590 rok. Z czasem, w XVII wieku, dotychczasowa płaska bordiura przekształca się w rodzaj wyoblonego kołnierza i boku naczynia zdobionego motywami akantowych liści. Wolutowe nóżki w solniczce Hansa Leuckera z połowy XVII wieku są jeszcze dosyć niskie, ale zostają podwyższone i, podobnie jak reszta elementów, rozbudowane w kolejnym dziele dojrzałego baroku, w zbiorach wielickich, wykonanym przez Samuela Schneeweissa (1687−1691). Skontrastowanie partii srebrnych i złoconych, które w tym ostatnim obiekcie można zaobserwować, jeszcze dobitniej uwidacznia się w fantazyjnym modelu,
Porcelanowe solniczki, Para turecka; Miśnia, ok. 1750
Figurka Jesień z zastawy stołowej; Höchst, ok. 1765
alma mater nr 246–247
77
Solniczki ze scenami myśliwskimi; Augsburg, 1590–1594
Serwis secesyjny; Geislingen, WMF, ok. 1900 roku
Muzeum Żup Krakowskich
Muzeum Żup Krakowskich
Renesansowa solniczka srebrna; Augsburg, lata 1586–1590
Zestaw podróżny z solniczką; Augsburg, ok. 1690 roku
alma mater nr 246–247
Solniczki figuralne z alegoriami kontynentów – Azji, Ameryki i Afryki
Muzeum Żup Krakowskich
Muzeum Żup Krakowskich
Solniczka srebrna; Wicekrólestwo Peru, ok. 1770 roku
Solniczki szklane; 1. połowa XIX wieku
Christian Mitko
Solniczka srebrna w kształcie bramy świątyni shintoistycznej; Japonia, 1. połowa XX wieku
Muzeum Żup Krakowskich
A. Grzybowski
Muzeum Żup Krakowskich
Muzeum Żup Krakowskich
Podwójne naczynie przyprawowe i solniczka; Miśnia, ok. 1745 i po 1790 roku
Rokokowy serwis przyprawowy; Augsburg, lata 1773–1775
78
Muzeum Żup Krakowskich
Muzeum Żup Krakowskich
Muzeum Żup Krakowskich
Para solniczek srebrnych; Antwerpia, lata 1739–1740
Zastawa stołowa; Höchst, ok.1765 roku
Muzeum Żup Krakowskich
Solniczka srebrna z łyżką; Elbląg, po 1729 roku
Christian Mitko
tylko wspaniałe serwisy, ale również rzeźbiarskie dekoracje stołowe, w których swoje miejsce znalazły sól, cukier i inne dodatki aromatyzujące potrawy. Miśnieńska Królewska Manufaktura Porcelany zasłynęła także porcelanowymi rzeźbami. Komponowano z nich, między innymi, dekoracyjne aranżacje pośrodku stołu podczas bankietów dworskich, często liczące kilkaset elementów i prezentujące skomplikowane treści, na przykład alegoryczne. Ich zadaniem było bawienie biesiadników i dostarczanie im tematu do konwersacji. Figurki z dekoracyjnymi pojemnikami, ukształtowanymi jako muszle lub kosze, były używane do serwowania przypraw lub słodkości. Z kolekcji wielickiej przywołać tutaj można czarnoskóre postacie z koszami dekorowanymi plastycznymi kwiatami i owocami oraz malarskimi pejzażami. Ich model opracował Johann Friedrich Eberlein (1696–1749) w 1741 roku. Niedługo potem powstał w Miśni, również jego autorstwa, wzór pary, określanej, ze względu na orientalne stroje, jako „turecka” lub „perska”. Nawiązano w niej do wizerunków z zestawu 100 rycin portretujących różne narodowości Wschodu, który opublikował Jacques Le Hay w Paryżu w 1714 roku na zlecenie ambasadora Francji w Konstantynopolu. W zbiorach wielickich znajduje się również świetny komplet czterech figurek męskich i kobiecych, stanowiących alegorie czterech pór roku. Przynależą one do oryginalnego tzw. plat-de-ménage. Jego okazałe wymiary (wysokość 60, długość 57, szerokość 47 centymetrów) każą zaliczyć go do największych na świecie porce-
Zastawa stołowa; Höchst, ok.1765 roku
lanowych zestawów przyprawowych tego rodzaju. Plats-de-ménage służyły jako wyszukane elementy stołowej zastawy środka stołu i wyróżniały się pojemnikami przeznaczonymi do przechowywania różnych substancji: musztardy, przypraw, w tym zwłaszcza soli, cukru, oliwy i octu. Często wieńczył je, ustawiony na rzeźbionej kolumnie, kosz na cytryny – drogi luksus, niezbędny na XVIII-wiecznym stole bankietowym. Rokokowe plat-de-ménage z kolekcji wielickiego muzeum powstało w manufakturze w Höchst około 1765 roku. Wyróżnia go znakomity poziom porcelany, wymodelowanej prawdopodobnie przez Laurentiusa Russingera (1739–1810) i dekoracji malarskich Andreasa Philippa Öttnera (około 1735–1792). Moda na tak rozbudowane serwisy przyprawowe rozwinęła się w XVIII wieku i trwała, chociaż w mniejszym nasileniu, także później. Natomiast w XIX wieku zastawy z przyprawami skurczyły się do „skromnego” kompletu karafinek na oliwę i ocet, solniczki i naczynia na musztardę, z czasem stając się niezbędnym elementem poprawnie wyposażonego stołu nawet średnio zamożnej rodziny. Ten typowy zestaw naczyń przyprawowych miewał różne wielkości i zgodnie z gustami epoki przybierał różne stylistyki: empirowe, historyzujące, secesyjne. W XX wieku
formy zasobników zostały już na stałe uproszczone i w takiej postaci używane są do dziś. Oprócz cennych, niepowtarzalnych egzemplarzy solniczek i zestawów przyprawowych, pełniących funkcję dekoracji bogatych stołów, w muzealnej kolekcji znajdują się także obiekty skromniejsze, do użytku powszechnego. Sól była i jest używana przez wszystkie grupy społeczne, dlatego w Wieliczce kolekcjonowane są również wyroby ludowe, fabryczne, pamiątkarskie, a także współczesne wzornictwo. Udowadniają, że najbardziej znany dziś kształt niewielkiej, zamkniętej solniczki z otworkami do sypania soli to tylko jeden z wielu możliwych wariantów naczynia na sól. Zanim upowszechniła się obecna forma, sól i przedmioty do jej podawania przebyły długą drogę w historii i kulturze. Barwne karty z jej przeszłości pozwala odkryć wystawa w wielickim Zamku Żupnym, która gromadzi te małe arcydzieła. Obecnie eksponowanych jest około 200 okazów, a kolejne zostaną zaprezentowane po udostępnieniu remontowanego, północnego skrzydła zamku.
Klementyna Ochniak-Dudek
Dział Sztuki i Etnografii Muzeum Żup Krakowskich Wieliczka
alma mater nr 246–247
79
CONVENTIONES
Rower narzędziem badawczym – czy to możliwe? Rozmowa z dr hab. Małgorzatą Michel, profesor UJ, z Instytutu Pedagogiki Wydziału Filozoficznego UJ
□ W maju 2023 roku uczestniczyła Pani w interesującym projekcie, prowadzonym w nurcie urban studies, jako badaczka aktywności dzieci ulicy (dzieci na ulicy) w kontekście społeczności lokalnych. Skąd pomysł?
□ Jak należało się do tej wyprawy przygotować? Co, oprócz sprzętu rowerowego, było niezbędne? Archiwum prywatne
■ Jedna z polskich organizacji, która promuje kobiece kolarstwo – fundacja Babska Korba, ogłosiła konkurs na wyprawę rowerową. Złożyłam wniosek i udało mi się uzyskać jedno z dwóch oferowanych stypendiów. Było to dla mnie ogromne zaskoczenie, radość, ale też obawa. Jednakże spełniło się jedno z moich marzeń – udało mi się połączyć swoją pasję życiową z nauką.
Można powiedzieć, że uprawiałam swoisty rodzaj etnografii, i to pogłębionej (między innymi bardzo często spałam w placówkach wsparcia dziennego prowadzonych przez fundacje zajmujące się takimi dziećmi).
■ Do roweru miałam przytroczone sakwy. Wiozłam tylko to, co się w nich zmieściło. Zostawiłam w domu książki i laptop, czyli moje podstawowe narzędzia naukowe. Miałam jedynie telefon, za pomocą którego dokuDr hab. Małgorzata Michel, mentowałam przebieg wyprawy. Całą zimę profesor UJ przygotowywałam się też fizycznie podczas □ Czego dotyczył projekt i na czym opierała Pani swoje me- indywidualnych treningów wytrzymałościowych, co znacząco tody badawcze? wpłynęło na moją kondycję fizyczną. Trenowałam również spanie w terenie, ponieważ przedsięwzięcie wymagało przygotowania ■ Chciałam dotrzeć do organizacji pozarządowych w Polsce, które survivalowego. wcześniej były przedmiotem moich badań w zakresie pedagogiki resocjalizacyjnej – badałam aktywność pedagogów ulicy w pracy □ Pojęcie „etnografia rowerowa” zostało stworzone przez z dziećmi ulicy (dziećmi na ulicy). Ta tradycja badawcza wywodzi Panią na potrzeby projektu czy istniało już w sferze badań? się z USA, z tzw. szkoły chicagowskiej, gdzie kilku naukowców doszło do wniosku, że aby badać przestępczość miejską, trzeba ■ To pojęcie autorskie, ukute na potrzeby tego projektu, choć mam „wejść w miasto”. Robert E. Park, jeden z badaczy, mówił, że jeśli nadzieję, że wejdzie na stałe do języka naukowego. Wyjechałam chce się to środowisko dobrze poznać, to trzeba wyjść i „ubrudzić z domu na miesiąc, trafiając w różne zakątki Polski. Byłam się nim”, czyli wejść jak najgłębiej w te środowiska, o których wówczas osobą właściwie bezdomną, choć przecież miałam dom, chcemy światu, jako badacze, zakomunikować. Jest nawet taka do którego mogłam wrócić. Rower traktowałam jako narzędzie koncepcja „brudnej pracy” – pracowników socjalnych, kuratorów badawcze, bo był pretekstem, dawał mi wstęp do miejsc „zakazai innych, którzy wchodzą w środowiska nie tylko fizycznie, ale nych” w przestrzeniach miejskich – bram, ulic, podwórek, w które również emocjonalnie. zwykle nikt się nie zapuszcza, bo nie ma potrzeby, boi się lub nie wie, jak się zachować w sytuacjach trudnych. □ Jakie były wymogi formalne zakwalifikowania się do programu? Czy konieczne były szczególne predyspozycje? □ Jak nazywa Pani siebie podczas podobnych prac? Czy miano „streetworkerki” nie ujmuje niczego Pani jako badaczce? ■ Jedynym wymogiem było założenie mediów społecznościowych i relacjonowanie wyprawy na bieżąco. W pozostałych ■ Nazwa jest adekwatna, a nawet – dla mnie – zaszczytna. Identyaspektach miałam swobodę. Były jeszcze oczekiwania sponso- fikuję się jako streetworkerka, aktywistka badawcza, bo dla mnie rów, którzy pomogli sfinansować tę wyprawę. To też, dla mnie nauka ma ten niezwykle ważny aspekt zmiany rzeczywistości. jako badaczki, stanowiło ciekawe doświadczenie: że środowisko Wychodzę na ulicę, robię badania, rozmawiam z ludźmi – to rowerowe bardzo mocno zaangażowało się w ten projekt. Uzy- jest praca streetworkerki. Gdy prowadziłam zajęcia z dziećmi skałam duże wsparcie. Moja rola była podwójna: z jednej strony, w przestrzeni publicznej, to często towarzyszyły nam ich mamy. promowanie wśród kobiet kolarstwa, z drugiej – misja wyprawy. One bardzo chcą się zaangażować w wychowanie, tylko najczęChciałam dotrzeć na podwórka i ulice, tam, gdzie żyją dzieci ulicy. ściej nie potrafią. Rozmawiałam z nimi z pozycji matki, kolarki
80
alma mater nr 246–247
i z czasem, pomimo początkowego dystansu, rosło w nich zaufanie do mnie jako badaczki, co bardzo pomogło w pracy. Kobiety otwierały się, mówiły, jak im się żyje, jakie mają problemy, już bez dystansu, który mogą stwarzać tytuły naukowe.
środowisk. Taki kontakt teoretyków (badaczy, akademików) z praktykami zawsze przynosi dobre efekty. Ideałem jest stan, aby teoria dobrze sprawdzała się w praktyce, a praktyka wypracowywała właściwe teorie na temat zmiany rzeczywistości. Mogę powiedzieć, że w tym zakresie mam 100 procent satysfakcji, bo jest to środowisko bardzo otwarte na współpracę.
□ Jaki był główny cel Pani badań w tym projekcie?
Archiwum prywatne
■ Zmiana rzeczywistości w rozumieniu po□ A co było najtrudniejsze? prawy jakości życia i edukacja środowiskowa, a w szerszej perspektywie – zmiany w syste■ Najtrudniejsze były emocje: konfrontacja mie wsparcia na poziomie lokalnym. Chciaz dzieckiem, które mówi, że jest głodne łam pokazać, że w Polsce, w określonych albo że boi się wrócić do domu. Trudne były warunkach, ze specyficznymi problemami, wieczory, kiedy dawałam upust emocjom, żyją dzieci ulicy. Robię to po to, żeby tym w samotności przeżywając te dramaty. dzieciom żyło się lżej, żeby pieniądze z zaW mieście... siłków były lepiej wydawane, a matki nabyły □ W Polsce istnieje stereotyp, że nie ma większe kompetencje wychowawcze. Również po to, aby lokalne dzieci ulicy. Jak oceniłaby Pani poziom świadomości w tej władze i instytucje problem zauważyły i efektywnie zadziałały. kwestii? □ Czy projekt został już zakończony i czy przyniósł oczekiwane skutki? ■ Zakończył się jego pierwszy etap, czyli wyprawa rowerowa i badania. Dzieci w tym projekcie były pełnoprawnymi uczestnikami, ekspertami od swojego życia. Prowadziłam z nimi zajęcia, rozmawiałam. Ostatecznym podsumowaniem projektu ma być książka. Przyszedł czas, aby – po połączeniu faktów, emocji, zapisów, danych – przenieść je na papier. Poza tym do dziś piszą do mnie różne organizacje z pytaniami od dzieci, kiedy przyjadę. Taka niewielka nawet socjalizacja to też jest dobry skutek projektu. □ A jakich zmian życzyłaby sobie Pani na przyszłość po pobycie w tamtych środowiskach?
■ Ten poziom jest bardzo niski. W Polsce dzieci ulicy kojarzą się raczej z Afryką, Meksykiem, Gwatemalą, Indiami, gdzie często umierają na ulicach lub giną w rozgrywkach gangów. UNESCO podaje definicję dzieci ulicy, określając je jako „dzieci, które nie mają miejsca zamieszkania i zaspokajają większość swoich potrzeb w przestrzeni ulicy”. Takie dzieci często mają miejsce pobytu, ale nie dom. Poznałam je – mieszkają, głównie z mamami, w ośrodkach wsparcia dla ofiar przemocy. Przychodzą do ośrodka pobytu dziennego, tam dostają jedzenie, ale wracają do miejsca, którego się wstydzą. Można powiedzieć, że te dzieci są „przechowywane” w noclegowniach dla osób w kryzysie bezdomności. Oficjalnie nie ma w Polsce dzieci bezdomnych, nieoficjalnie – liczba dzieci na ulicy rośnie.
■ Po pierwsze – żeby władze lokalne zauważyły, że problem dzieci ulicy istnieje. Żeby zadziałały ich struktury i zinstytucjonalizowały pomoc środowiskową. Po drugie – żeby kadry edukacyjne, socjalne, psychospołeczne, wszystkie odpowiedzialne za wsparcie, tworzyły więzi i sieć pomocy. Żeby na widoczną krzywdę była szybka reakcja. Żeby mocniej reagowały szkoły.
■ Na razie tak. W Polsce jest kilkanaście organizacji, które prowadzą prace stricte systemem podwórkowym. Mają natomiast problemy formalne, na przykład jak zatrudnić takich pedagogów. Nie istnieje zawód streetworkera. Na ministerialnej liście znajduje się zawód wróżki, a brak zawodu pedagoga ulicy, pedagoga podwórkowego, streetworkera. Pożądana byłaby zmiana w tym zakresie.
Archiwum prywatne
□ Co dało Pani w tym projekcie największą satysfakcję, co można nazwać sukcesem? ■ To, że dużo rozmawiałam z pedagogami ulicy i te osoby prosiły mnie o pomoc w ulepszaniu metod pracy. Pedagogika ulicy to tylko jedna z subdyscyplin pedagogiki specjalnej. Szukamy konkretnych metod wychowawczych dla dzieci pochodzących z trudnych
□ Smutną konkluzją jest zatem to, że państwo przesuwa problem na margines i nie organizuje pomocy w tym zakresie. Czy tylko badacze, ich działania i programy organizacji pozarządowych reagują i pozwalają przebić się problemowi do świadomości społecznej?
...i gdzieś na szlaku
□ Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Alicja Bielecka alma mater nr 246–247
81
Panneau décoratifs Jana Bukowskiego iedy w 2022 roku ukazała się monografia Sztuka Jana Bukowskiego pod redakcją profesorów Artura Jurczyszyna i Piotra de Bończa Bukowskiego, pierwszy raz od kilkudziesięciu lat nazwisko Bukowski pojawiło się w publicznym obiegu. Fenomenalny artysta, współzałożyciel Towarzystwa Polska Sztuka Stosowana, kierownik artystyczny drukarni Uniwersytetu Jagiellońskiego, profesor Szkoły Przemysłu Artystycznego, uznany twórca sztuki sakralnej, polichromii kościołów krakowskich, a także zdobień wyposażenia siedzib instytucji świeckich – został przywołany w naszej wspólnej pamięci. Bibliofile znali go jako genialnego typografa książek, projektanta okładek, ekslibrisów i ilustratora, znali go też historycy sztuki, ale dlaczego tak długo był nieobecny w naszej zbiorowej świadomości, choć na każdym kroku napotykamy jego prace? Kaplice w kościele Mariackim, mozaika z nazwiskiem Antoniego Suskiego na rogu ul. Grodzkiej i pl. Dominikańskiego, sale, w których obradują krakowscy rajcy, witraże w drzwiach Zakładu Witraży Żeleńskich przy al. Krasińskiego... Dlaczego jako społeczność, jako mieszkańcy Krakowa, zapomnieliśmy o artyście, który zapewnił nam tak wspaniałą estetykę przestrzeni, w której żyjemy? Promocja książki, zorganizowana w sali obrad Rady Miasta Krakowa, stała się wstępem do ogłoszenia roku 2023 Rokiem Jana Bukowskiego, ustanowionym w 150. rocznicę jego urodzin i 80. rocznicę śmierci. Fundacja Centrum Leczenia Szpiczaka, prowadzona przez prof. Artura Jurczyszyna – która w statucie ma także zapisaną działalność na rzecz polskiej kultury, a która w tym roku obchodzi jubileusz 15-lecia – przyjęła wyzwanie. Podjęła się niełatwego zadania przybliżenia postaci i dzieła Jana Bukowskiego i przywrócenia mu należnego miejsca w kulturze. Nadrabiając stracony czas, fundacja zorganizowała – przy współpracy z Instytutem Kultury Willa Decjusza – wystawę, zainaugurowaną przez prezydenta Krakowa prof. Jacka Majchrowskiego,
82
alma mater nr 246–247
Tadeusz Łyczakowski
K
Jan Bukowski, Królowa Korony Polskiej
prezentującą sylwetkę Jana Bukowskiego, który swoje artystyczne życie związał z Krakowem. Ekspozycja oparta jest na fotografiach autorstwa dr. Tadeusza Łyczakowskiego, prezentujących polichromie w budowlach sakralnych i gmachach publicznych oraz witraże z różnych miejsc, w których zachowały się realizacje, a także projekty graficzne Jana Bukowskiego. Zaprezentowano, między innymi, realizacje artysty wykonane na terenie Krakowa, na przykład w Bazylice Mariackiej i Pałacu Wielopolskich – siedzibie krakowskiego magistratu. Pojawiła się też sztuka użytkowa, z której Bukowski był szczególnie znany i której nauczał – tkaniny, plakaty,
a także liczne ilustracje książkowe, które zaprojektował, pracując na stanowisku kierownika artystycznego drukarni uniwersyteckiej w Krakowie. Obszerny materiał ilustracyjny uzupełniony został tekstem prof. Piotra de Bończa Bukowskiego, opisującym charakter twórczości Jana Bukowskiego. Wystawa przeniesiona została następnie na Planty (od strony ul. Poselskiej w kierunku Wawelu), gdzie od 12 czerwca do 31 sierpnia 2023 cieszyła oczy mieszkańców i zwracała uwagę turystów. Obecnie prezentowana jest w Nowym Sączu. Profesor Jurczyszyn, będąc także pedagogiem uniwersyteckim, organizatorem
Jan Bukowski, Komunia Królów Polskich
skiego. Potem była niezwykła prelekcja w auli Domu Towarzystwa Lekarskiego Krakowskiego, którego klatkę schodową zdobią, oprócz powszechnie znanego, wspaniałego witrażu Apollo Stanisława Wyspiańskiego, także dwa piękne witraże projektu Jana Bukowskiego. Wykład odbył się w miejscu bliskim sercu i pracy prof. Jurczyszyna, który, związany z Katedrą
Hematologii przy ul. Kopernika 17, przez lata prawie codziennie przechodził obok Domu Towarzystwa Lekarskiego, a także obok kościoła jezuitów, tak wspaniale ozdobionego przez Jana Bukowskiego. Ta bliskość dzieła artysty zrodziła ideę upamiętnienia Bukowskiego w tej okolicy, jednak starania o uwiecznienie artysty poprzez mural na jednej ze ścian pobliskich
Fot. Tadeusz Łyczakowski
konferencji naukowych, nie zaniedbał ścieżki dydaktycznej i przygotował obszerną prezentację dotyczącą Jana Bukowskiego, z którą ruszył w trasę wykładową. Zaprezentował sylwetkę artysty, między innymi, na sesji Towarzystwa Miłośników Historii i Zabytków Krakowa, wykazując, że znak graficzny Towarzystwa został zaprojektowany właśnie przez Jana Bukow-
Jan Bukowski, Święty Jerzy
Jan Bukowski, Adoracja Maryi przez polskich świętych
Jan Bukowski, Zesłanie Ducha Świętego
alma mater nr 246–247
83
Marek Marko
kamienic nie powiodły się. Szkoda niż wystawę. Do współpracy przy tego pomysłu, tego gestu wobec przywracaniu osoby Jana Buzapomnianego artysty, bo projekt kowskiego „na ojczyzny łono” muralu autorstwa dr. Kamila Kuzko zaproszeni zostali ksiądz kanonik był już gotowy. Nawiązywał do Jacek Kurzydło – dyrektor Muzeum książki Stefana Żeromskiego Echa Archidiecezjalnego im. Kardynała leśne, która w 1905 roku została Karola Wojtyły w Krakowie oraz wydana pod pseudonimem Maurydr Urszula Bęczkowska, reprezency Zych, a do której Jan Bukowski tująca Instytut Sztuki UJ. Ksiądz wykonał typografię, co uczyniło ją Jacek uległ urokowi tej sztuki. Jak chyba jedną z najpiękniej wydapowiedział we wstępie do swojej nych polskich książek. prezentacji Jan Bukowski. EksploJednak co zaplanowane, to prarator piękna, znał i cenił twórczość wie wykonane. Wprawdzie nie udaartysty, ale nie wiedział, do kogo ło się to w Krakowie, ale powiodło ona przynależy, przechodził obok się w Nowym Sączu, z którym Jan niej, idąc do kaplicy w Muzeum Bukowski także był mocno zwiąArchidiecezjalnym, lecz dopiero zany. Mural przedstawiający cztery teraz może w pełni docenić dzieło cnoty kardynalne, we współczesnej Jana Bukowskiego. Eksplorator to interpretacji dr. Kamila Kuzko – poszukiwacz, badacz, odkrywca – to przez niego zaprojektowany i wycelne określenie księdza Jacka zokonany – zdobi ścianę bloku na stało potwierdzone wieloma przyProf. Artur Jurczyszyn podczas wernisażu wystawy Pięć panneau décoratifs Jana Bukowskiego; Muzeum Cystersów w Mogile, jednym z nowosądeckich osiedli. kładami. W wykładzie zaprezento4 listopada 2023 Sakralna twórczość Bukowskiego, wał wnętrza świątyń ozdobionych zamknięta dotychczas w wewnętrznej kartonów zachowanych w archiwach. przez Bukowskiego. Ale, jak zaznaczył, kościelnej przestrzeni, została przetranspo- Oprócz polichromii, Bukowski pozostawił nie tylko w pięknie dekoracji zamyka się nowana na ścianę budynku i przełożona na po sobie znakomity witraż Wizja św. Ber- rola twórczości autora – ona pozwala na współczesny język sztuki miejskiej, można narda z Clairvaux w Kaplicy Pana Jezusa przeżycie doznania religijnego, skupienie nawet rzec – język ulicy. Tajemnicze, nieco Ukrzyżowanego w północnym ramieniu się na modlitwie, poczucie boskiej obeckomiksowe malowidło, swoiste homagium transeptu. Wprawdzie opat senior Piotr ności poprzez odpowiednie dostosowanie dla Bukowskiego, zdobi teraz Nowy Sącz. Chojnacki wyraził pewne wahanie, czy obrazu i figuracji sakralnych do nastroju To właśnie z tego miasta, z kościoła do 800-letniej świątyni, która przeszła przebywania w miejscu uświęconym. św. Małgorzaty, przyjechały do Krakowa regotycyzację, twórczość Jana BukowskieCenny był też wykład dr Urszuli wspaniałe malowidła. Mogliśmy je podzi- go – będąca kwintesencją innej epoki i jej Bęczkowskiej. Analizując prezentowane wiać do tej pory jedynie na fotografiach dziedzictwa – pasuje, ale można to same- na wystawie prace Bukowskiego starała w książce Sztuka Jana Bukowskiego. mu sprawdzić, wybierając się na wystawę. się ukazać jego dzieła w szerszym konAutor zdjęć, nieoceniony dr Tadeusz ŁyW Muzeum Duchowości i Kultury Cy- tekście, zwracając uwagę, że spory wpływ czakowski (z zawodu chirurg), z właściwą stersów w Mogile przy ul. Klasztornej 11, na artystę wywarła współpraca z Janem sobie chirurgiczną precyzją oddał piękno w auli Marcina Białobrzeskiego, do Matejką przy polichromii kościoła Mariacwspaniałych, monumentalnych (przeszło 30 listopada 2023 można było zobaczyć kiego. Porównując sposób prezentowania trzymetrowych) panneau décoratifs. te niezwykłe prace – niemożliwe do postaci, jej postawy, ubioru, atrybutów Spełniło się marzenie wielu czytelników obejrzenia dotychczas, a być może nie- do utrwalonych w historii wizerunków monografii o Janie Bukowskim. bawem znowu zwrócone do zamkniętych i motywów, wykazała, że sztuka Jana Malowidła pojawiły się w miejscu nie- kościelnych przestrzeni. Wernisaż pięciu Bukowskiego jest mocno zakorzeniona przypadkowym, bo w opactwie cystersów panneau décoratifs Jana Bukowskiego w polskiej tradycji. Pewne zapożyczenia w Mogile. A jeśli posłużymy się mapą odbył się 4 listopada 2023. W ten sposób od mistrza, którym niewątpliwie Jan Szlak VIA JAN BUKOWSKI – Kraków, wybrzmiał ostatni akord uroczystości Matejko był dla całej generacji młodych której inicjatorem i pomysłodawcą był związanych z Rokiem Jana Bukowskie- artystów, takich jak Stanisław Wyspiański prof. Jurczyszyn, to okaże się, że w roku go. Wielki orędownik i propagator jego czy Józef Mehoffer, nie umniejszają dzieła, 1919 w kościele cystersów pw. Wniebo- twórczości prof. Artur Jurczyszyn i jego ale włączają je w krąg pewnej wspólnoty wzięcia Najświętszej Maryi Panny i św. fundacja Centrum Leczenia Szpiczaka po ideowej i artystycznej. Imaginarium króWacława tworzył i pracował Jan Bukow- raz kolejny odkryli dla Krakowa rzeczy lewskich konterfektów, które stworzył ski. Część korpusu nawowego pokryła piękne i nieznane szerszej publiczności, Matejko, tak mocno wrosło w wyobraźnię polichromia jego autorstwa. Nie na długo, nieprezentowane dotychczas w taki spo- Polaków, że nie było potrzeby zastępowabo podczas renowacji świątyni w 1945 sób. Dzięki gościnnym wnętrzom Muzeum nia go nowymi wizerunkami. Prelegentka roku odsłonięto renesansowe polichromie, Duchowości i Kultury Cystersów w Mogi- pokazała, jak oprócz treści religijnych usuwając część dekoracji malarskich Bu- le, a przede wszystkim dzięki życzliwości w obrazie funkcjonują jeszcze konteksty kowskiego, które z kolei zrekonstruowano ich gospodarza – ojca Mateusza Mariusza narodowe czy nawet regionalne, jak, na w 1985 roku na podstawie oryginalnych Kawy, udało się przygotować coś więcej przykład, krajobraz Nowosądecczyzny.
84
alma mater nr 246–247
Obrazy powstawały w specyficznym okresie odbudowy Polski. Eksponowały to, co łączy Polaków: wiarę i wspólną historię. To łączenie światów odbywa się w sposób nawet nieco ludyczny – na przykład u św. Jerzego walczącego ze smokiem dostrzegamy góralski pas. Spotkanie poświęcone sztuce Jana Bukowskiego uświetnił koncert artystek: Mai Guzik (skrzypce) i Anny Kowalczyk (fortepian), które wykonały Sonatę op. 13 na skrzypce i fortepian Ignacego Jana Paderewskiego. Znakomicie dobrano tę muzykę do tematu: Paderewski – jeden z ojców naszej niepodległości, i Bukowski, który zapisywał na murach kościołów i na płótnach te chwile, kiedy historia zlewała się z religią. I oto widzimy Matkę Boską Królową Polski zasiadającą na tronie, na którego zaplecku widnieje polskie godło – orzeł biały. A u stóp Maryi siedzą
aniołowie w postaciach góralskich pastuszków i grają na różnych instrumentach. Wagę tego wydarzenia podniosła też obecność rodziny Jana Bukowskiego. Wyraźnie wzruszony prof. Lech Bukowski, obecny w auli wraz z żoną Zofią, dziękował organizatorom w imieniu własnym, bo przejęli nieco jego rolę jako osoby odpowiedzialnej za rodzinną spuściznę, ale także w imieniu artysty, który – jak wyczuwaliśmy – był z nami obecny duchem. Byliśmy przecież w szczególnym miejscu, gdzie przestrzeń duchowa łączy się z materialną. Tak jak historia łączy się z teraźniejszością – co pięknie udowodniła nam Zofia Weiss, prawnuczka Wojciecha, wielkiego malarza i rektora krakowskiej ASP. Pracując obecnie nad kolejną książką o Janie Bukowskim, odnalazła w rodzinnym archiwum ciekawą korespondencję. Podzieliła się tą informacją z obecnymi
na wernisażu, cytując fragment listu, który do jej pradziadka napisał ojciec (jej pradziadek), informujący Wojciecha, że Jan Bukowski wraz w Włodzimierzem Tetmajerem zakładają w Krakowie szkołę sztuki użytkowej dla kobiet. Taki, przeszło stuletni, „news” uświadamia nam wszystkim, w jakim niezwykłym miejscu żyjemy. To daje gwarancję, że Kraków nie traci pamięci, tutaj nic nie ginie, co najwyżej potrzeba, aby nowi, ambitni pasjonaci swoim uporem i energią wyciągnęli z ukrycia to, co ciekawe i wartościowe. Warto poświęcić czas na odwiedzenie opactwa cystersów w krakowskiej Mogile. Zostało ono niedawno obdarzone mianem pomnika historii i – jak widać – spełnia wzorcowo swoją funkcję.
Marek Marko
Eugeniusz Waniek Fundacja
Cztery cnoty Jana Bukowskiego J
adąc lub idąc ul. Królowej Jadwigi w Nowym Sączu, już z daleka dostrzegamy wielki mural poświęcony Janowi Bukowskiemu. Kim był i dlaczego warto wydobyć go z niepamięci? Urodził się 150 lat temu. Tworzył nowatorskie ilustracje książkowe, ekslibrisy i kalendarze, przez lata kierował drukarnią Biblioteki Jagiellońskiej. Był artystą szalenie utalentowanym, wykształconym, pracowitym i wszechstronnym. Projektował witraże i meble – rzeczy doskonałe, wyprzedzające epokę, zwiastujące nadchodzący styl art déco. Jednak najbardziej spektakularne są jego polichromie – wnętrza sakralne i świeckie, dekorowane z secesyjnym zamiłowaniem do ornamentu roślinnego, zarazem jednak zdyscyplinowane i wizjonerskie. To właśnie Jan Bukowski jest autorem świetnego wystroju sali obrad w krakowskim magistracie. W tym czasie – na przełomie wieków XIX i XX – erupcja talentów zbiegła się w Krakowie z rozwojem nowych idei. Pojawiła się sztuka stosowana i secesja, poszukiwano stylu narodowego, tworzono nauczanie dla kobiet i rzemieślników. Bukowski z Tetmajerem od 1901 roku prowadzili Szkołę Sztuk Pięknych i Przemysłu Artystycznego dla Kobiet. Zubo-
żałe prowincjonalne miasto rozpaczliwie starało się wydobyć z zapaści, a artyści chcieli w tym procesie uczestniczyć. Wypowiedzieli wojnę „wiedeńskiej tandecie” – estetycznie lichym, pretensjonalnym wyrobom sprowadzanym z Austrii i Niemiec. Założyli Towarzystwo Polska Sztuka Stosowana, z ambicją nadania otoczeniu oryginalnej, a zarazem specyficznie polskiej wartości artystycznej. Nie zgadzali się na żadną podległość: ani podległość wobec obcych wzorców, ani podległość sztuki użytkowej wobec „czystej sztuki”. Bukowski miał w tym ogromny udział. Wiedział, że sztuka jest lustrem swych czasów, ale lustrem magicznym, bo nie tylko odbija, ale też kształtuje wrażliwość, a nawet opinie. Inspirowany polską sztuką ludową i tradycją antyczną, Bukowski na wielkich powierzchniach ćwiczył sztukę bliską średniowiecznym miniaturom – z ich bajecznie kolorowymi floraturami i głęboką symboliką. Działał głównie w Krakowie, gdzie stworzył niezwykłą dekorację ośmiobocznej kaplicy przy ul. Koletek (przed wojną należącej do Towarzystwa Dobroczynności, dziś zamienionej w penthouse) oraz dekoracje w kościele św. Józefa, w kaplicach kościoła Mariackiego,
w kościele w Mogile, w Domku Loretańskim i w kaplicy Zakładu dla Nerwowo i Umysłowo Chorych w Kobierzynie. Dekorował też kościoły w Skrzyszowie, Proszowicach, Sosnowcu i właśnie w Nowym Sączu, gdzie teraz, przy ul. Królowej Jadwigi, znalazł swoje miejsce poświęcony mu mural. Autorem tej pracy jest dr Kamil Kuzko z krakowskiej ASP. Doświadczony, uznany muralista połączył bogaty, typowy dla Bukowskiego ornament z umiarkowaną, niemal monochromatyczną kolorystyką, dzięki czemu osiągnął rzadką w muralach elegancję. Niestandardowe dzielenie wyrazów w napisie u góry nawiązuje do podobnych praktyk w sztuce dawnej (lub ludowej). Otaczająca główne przedstawienie girlanda kwietno-dębowo-owocowa inspirowana jest bordiurą okładki, którą zaprojektował Bukowski. Najciekawsze wydaje się jednak to, że z pokaźnego zasobu motywów eksplorowanych przez Bukowskiego artysta podjął temat cnót kardynalnych, których stworzył interesującą reinterpretację. Ukazał cnoty, spersonifikowane w postaciach współczesnych kobiet i mężczyzn. Mogliby być naszymi znajomymi, choć towarzyszą im atrybuty od wieków ilustrujące cztery cnoty kardynalne. I tak, opaska na oczach
alma mater nr 246–247
85
Artur Jurczyszyn
Mural upamiętniający Jana Bukowskiego namalowany przez dr. Kamila Kuzko z krakowskiej ASP; Nowy Sącz, 2023
i waga są w dalszym ciągu czytelne, ale już wąż oplatający ramię siedzącego mężczyzny wydaje się tajemniczy. Tymczasem jest odniesieniem do słynnej frazy: Bądźcie roztropni jak węże (Mt 10,16). O czym opowiadają nam dzisiaj cztery cnoty kardynalne? Fortitudo (Męstwo) – oznacza nie tylko odwagę, ale też wytrwałość i konsekwencję w dążeniu do dobra. Cnota męstwa pozwala przezwyciężać strach, nawet strach przed śmiercią. Męstwo pozwala nie ulec prześladowaniom w obronie słusznej sprawy.
86
alma mater nr 246–247
Temperantia (Umiarkowanie) – zapewnia równowagę. Dzięki cnocie umiarkowania człowiek panuje nad przyjemnościami i korzysta z dóbr w sposób zrównoważony. W świecie nastawionym na konsumpcję Temperantia staje się cnotą kluczową. Iustitia (Sprawiedliwość) – nakazuje poszanowanie praw każdego i pielęgnowanie harmonii między ludźmi. A Prudentia (Roztropność) – którą Kuzko ukazał jako zatopionego w lekturze młodego mężczyznę, pozwala
odróżnić prawdziwe dobro od ułudy. Jest zaprzeczeniem marketingowego oszustwa. To też niezwykle aktualna cnota. Ten naprawdę udany i piękny mural powstał dzięki determinacji prof. Artura Jurczyszyna, który od lat dokonuje niemożliwego, by przywrócić pamięć o Janie Bukowskim. Nie jest historykiem sztuki, tylko lekarzem zafascynowanym naszym dziedzictwem.
Liliana Sonik
Tatrzańskie szlaki profesorów Ad vocem miesięczniku „Alma Mater” nr 242 (lato 2023) ukazał się artykuł zatytułowany Tatrzańskie szlaki profesorów, autorstwa Anny Lohn-Pieróg. Wśród wymienionych w tym tekście uczonych brakuje postaci prof. Karola Stanisława Olszewskiego, chluby Uniwersytetu, który wspólnie z prof. Zygmuntem Florentym Wróblewskim po raz pierwszy skroplił składniki powietrza. Profesor Olszewski uprawiał bardzo modną w drugiej połowie XIX wieku turystykę górską ze szczególnym zamiłowaniem do tatrzańskich szlaków. Od 1881 roku był członkiem Towarzystwa Tatrzańskiego, czego potwierdzeniem jest zachowana karta legitymacyjna Towarzystwa Tatrzańskiego z roku 1907. W 1883 roku opublikował natomiast sprawozdanie z analizy górskich wód. Próbki do badań zostały pobrane przez samego Olszewskiego podczas jego wypraw w góry: ze źródła przy fundamentach budującego się kościoła
Janusz Kozina
W
Karta legitymacyjna Towarzystwa Tatrzańskiego z 1907 roku, wydana dla prof. Karola Olszewskiego
w Zakopanem, źródła na Kalatówkach, z Zielonego Stawu w Dolinie Gąsienicowej i Czarnego Stawu pod Kościelcem1. Drugą pasją i ulubionym zajęciem prof. Olszewskiego była fotografia. Z jego wycieczek zachowało się sporo zdjęć, które nie tylko potwierdzają szczególny urok tego regionu, ale po wielu latach służą jako cenne źródła historyczne.
Andrzej Szytuła Archiwum prywatne
1
K. Olszewski, Rozbiór chemiczny wody tatrzańskiej z czterech miejscowości, „Pamiętnik Towarzystwa Tatrzańskiego”, 1883, t. VIII, s. 93–94.
Prof. Karol Olszewski na wycieczce w Tatrach
alma mater nr 246–247
87
W
ydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, obok realizacji oczywistej misji, jaką jest promowanie polskiej nauki w kraju i za granicą, stara się aktywnie włączać w budowanie i umacnianie wiedzy na temat roli zdrowia psychicznego w społeczeństwie. W naszych seriach „Psychiatria i Psychoterapia”, „Psyche/Soma” oraz „Spektrum” publikujemy podręczniki i poradniki oparte na rzetelnych, najbardziej aktualnych badaniach naukowych z tego obszaru. W serii „Psychiatria i Psychoterapia” ukazały się ostatnio dwie książki podkreślające znaczenie pracy z ciałem w terapii traumy i zaburzeń przywiązania: Psychoterapia sensomotoryczna Pat Ogden i Janiny Fisher oraz Bezpieczeństwo poliwagalne Stephena Porgesa. Na rynek trafiło również kolejne wydanie klasycznego już podręcznika Glena O. Gabbarda Długoterminowa psychoterapia psychodynamiczna, wprowadzającego w meandry tego podejścia. W serii „Psyche/Soma” – skierowanej do osób zainteresowanych szeroko rozumianym zdrowiem psychicznym – pojawiła się książka Julii Bueno Ucisz swojego wewnętrznego krytyka, która pomoże uporać się z nadmierną samokrytyką, oraz poradnik Roberta L. Leahy’ego Gdybym tylko..., pozwalający zrozumieć żal i przekuć tę emocję w narzędzie zmiany. Pozycją szczególnie cenną w ofercie Wydawnictwa UJ jest – wydana w serii „Spektrum” – nowa, zaktualizowana i poszerzona edycja Niezwyczajnych ludzi Barry’ego M. Prizanta i Toma Fieldsa-Meyera. To książka, dzięki której lepiej można zrozumieć zaburzenia ze spektrum autyzmu. Niezwykle ważna jest również psychoedukacja, dlatego Wydawnictwo UJ nie poprzestaje na działalności publikacyjnej i od kilku lat stara się stworzyć przestrzeń do rozmów na temat zdrowia psychicznego – Forum Specjalistów WUJ. Dwa razy w roku zapraszani są psycholodzy i psy-
88
alma mater nr 246–247
choterapeuci, którzy radzą, jak wykorzystać teorię zawartą w naszych książkach w praktyce terapeutycznej, opowiadają o różnych problemach psychicznych czy inteligencji emocjonalnej. Według Światowej Organizacji Zdrowia zdrowie to stan pełnego fizycznego, psychicznego i społecznego dobrostanu, a nie tylko brak choroby lub niepełnosprawności. Definicja ta podkreśla, że aby mówić o zdrowiu, musimy zadbać nie tylko o ciało, ale również o umysł. W ostatnich latach zauważalne jest bardziej otwarte podejście do problemów ze zdrowiem psychicznym. Choroby takie jak depresja, borderline czy zaburzenia lękowe przestały być tematem tabu i nie są już postrzegane jako wstydliwy problem. Zdrowie rozumiane jest holistycznie – w jednakowym stopniu bierze się pod uwagę komponent cielesny i mentalny. Dbałość o szeroko rozumiany dobrostan to również zadbanie o odpowiednią dietę, aktywność fizyczną czy kontakt z naturą. Literatura poświęcona zdrowiu psychicznemu szczególnie mocno akcentuje też potrzebę zdrowych i pogłębionych relacji społecznych. W ramach 6. Forum Specjalistów WUJ, które odbyło się w dniach 13–17 listopada 2023, Wydawnictwo UJ zajęło się poszukiwaniem odpowiedzi na pytanie, jak odnaleźć harmonię ciała i umysłu. Wraz z gośćmi zastanawiano się, w jaki sposób włączać pracę z ciałem do pracy psychoterapeutycznej, jak radzić sobie z poczuciem winy i żalem, jak pracować z wewnętrznym krytykiem, by nie przejął kontroli nad naszym życiem. Zastanawiano się również nad kwestią radykalnej otwartości i relacji społecznych w pracy terapeutycznej, a także nad kwestią prowadzenia rozmów, zwłaszcza na trudne tematy. Goście WUJ byli zgodni co do tego, że najważniejsze dla naszego zdrowia psychicznego jest spojrzenie na siebie z dużą dozą uważności. Zaakceptowanie swoich
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
Gdzie nauka spotyka się z troską o zdrowie psychiczne emocji, pełne wyrozumiałości podejście do swoich wad i zalet, rozpoznanie, czy osadzenie się w codzienności pozwala umacniać odporność psychiczną. Holistyczne spojrzenie na człowieka pozwala lepiej zrozumieć jego reakcje, a także schematy działania, co w konsekwencji pozwoli pracować nad budowaniem dobrostanu. Elementem, bez którego nie można mówić o zdrowiu, są również relacje społeczne. Te pierwsze relacje, budujące poczucie własnej wartości, samoakceptacji czy bezpieczeństwa, są dla naszego zdrowia psychicznego kluczowe, ale nie są one determinujące i sztywne, i, na szczęście, możemy je zmieniać. Zdrowe relacje sprawią, że łatwiej będzie nam wyciszyć wewnętrznego krytyka, odpuścić kontrolę czy uwolnić się od rozpamiętywania. Harmonia ciała i umysłu to przede wszystkim odnajdowanie równowagi w sobie i wśród innych, zaakceptowanie siebie takimi, jakimi jesteśmy, by móc wykorzystać swój potencjał. Zaproszenie do udziału w 6. Forum Specjalistów przyjęli: prof. Bernadetta Izydorczyk, dr Krzysztof Karauda, Jagna Kazienko, Zuzanna Piechowicz, Katarzyna Krakowska, Natalia Harasimowicz, Anna Jerzak, Grzegorz Marek, Zuzanna Kalinowska oraz Janusz Mazanowski – psychoterapeuci i psychologowie, którzy na co dzień w swojej praktyce weryfikują skuteczność teorii zawartych w naszych książkach. Opiekę merytoryczną nad przedsięwzięciem sprawowały Instytut Psychologii UJ oraz Studencki Ośrodek Wsparcia i Adaptacji SOWA. Wszyscy zainteresowani tą tematyką więcej informacji znajdą na stronie internetowej WUJ, gdzie dostępny jest również zapis spotkań. Kolejna edycja Forum Specjalistów WUJ odbędzie się w dniach 8–14 kwietnia 2024.
Agnieszka Andreasik
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
18 października
Rektor J. Popiel oraz prorektor P. Jedynak uczestniczyli w debacie zorganizowanej w Librarii Collegium Maius Z tyłu uniwersyteckiej sali? (Od)pamiętywanie trudnej historii. Prorektorzy P. Kuśtrowski i A. Edigarian uczestniczyli w zwiedzaniu wystawy O siedzibach matematyki i informatyki na Uniwersytecie Jagiellońskim – śladem miejsc i ludzi, przygotowanej z okazji jubileuszu 20-lecia Wydziału Matematyki i Informatyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Prorektor T. Grodzicki uczestniczył w otwarciu XII konferencji z cyklu „Praktycy – praktykom” pod tytułem Problemy diagnostyczne w praktyce. Jak sobie poradzić z trudnymi przypadkami – nowoczesne metody rozpoznawania i leczenia. Prorektor T. Grodzicki wziął udział w uroczystej gali 15-lecia Zarządu Infrastruktury Sportowej w Krakowie.
18–19 października
Prorektor D. Malec uczestniczyła w piątym posiedzeniu komitetu monitorującego program „Fundusze europejskie dla Małopolski 2021–2027” odbywającego się w Białce Tatrzańskiej. Głównym tematem posiedzenia były kolejne pakiety kryteriów dla poszczególnych działań FEM.
19 października
Prorektor J. Górniak uczestniczył w spotkaniu zespołu strategicznego ds. konsultacji Programu Rozwoju Rynku Pracy i Edukacji do 2030 roku „Kompetentna Małopolska”. Prorektor A. Edigarian wziął udział w Międzynarodowym Kongresie Jakości Kształcenia na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach, zorganizowanym przez rektorów uczelni tworzących Konsorcjum Akademickie Katowice – Miasto Nauki.
19–21 października
Rektor J. Popiel uczestniczył w plenarnym posiedzeniu Konferencji Rektorów Uniwersytetów Polskich w Szczecinie.
20 października
Prorektor T. Grodzicki przewodniczył uroczystości przekazania przyznanego prof. Piotrowi J. Chełkowskiemu srebrnego medalu Plus Ratio Quam Vis na ręce jego córki Moniki Chełkowskiej-Tarony. W wydarzeniu, które odbyło się w auli Collegium Novum, uczestniczyli również: dziekan Wydziału Filologicznego UJ prof. Władysław Witalisz, pracownicy i studenci Instytutu Orientalistyki UJ oraz liczna rodzina mieszkającego obecnie w Turynie Profesora. Prorektor T. Grodzicki wziął udział w uroczystości 435-lecia I Liceum Ogólnokształcącego im. Bartłomieja Nowodworskiego w Krakowie.
21 października
Prorektor J. Górniak uczestniczył w VII Krakowskim Spotkaniu Ekonomistów i Medyków EKONOMED 2023.
23 października
Rektor J. Popiel uczestniczył w cyklicznym posiedzeniu prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich.
POSTSCRIPTUM
Przegląd wydarzeń
23–24 października
Prorektor J. Górniak uczestniczył w dorocznej konferencji Magna Charta Observatory „Universities and Re-Construction of Cities: the Role of Research and Education na Uniwersytecie Łódzkim.
24 października
Prorektor P. Kuśtrowski uczestniczył w posiedzeniu Komitetu Sterującego UJ-PCG w sprawie DSpace 7, które odbyło się w Collegium Novum.
24–25 października
Prorektor T. Grodzicki uczestniczył w Kongresie Sportu Akademickiego w Warszawie.
25 października
22 października
Rektor J. Popiel otworzył uroczystość ogłoszenia przez członków Akademii Goncourtów trzeciej listy książek nominowanych do tej nagrody. W wydarzeniu, które odbyło się w auli Collegium Maius, uczestniczyli również prorektorzy D. Malec i J. Górniak.
23 października
Prorektor P. Jedynak wziął udział w uroczystym pasowaniu na przedszkolaka w Przedszkolu Jagiellońskiego Centrum Innowacji.
Prorektor J. Górniak uczestniczył w uroczystej mszy świętej odpustowej w Sanktuarium św. Jana Pawła II Wielkiego w Krakowie, w liturgiczne wspomnienie św. Jana Pawła II i 45. rocznicę jego wyboru na Stolicę Piotrową.
Rektor J. Popiel oraz prorektor D. Malec gościli na Uniwersytecie Jagiellońskim ambasadora Republiki Korei Hoonmina Lima. Rektor J. Popiel oraz prorektorzy D. Malec, P. Kuśtrowski i T. Grodzicki złożyli w auli Collegium Novum gratulacje medalistom UJ w Akademickich Mistrzostwach Polski. Pełnomocnik ds. współpracy w ramach Una Europa prof. Stanisław Kistryn uczestniczył w spotkaniu z sekretarz generalną Una Europa Emily Palmer ws. budżetu projektu „Una.Futura” oraz w posiedzeniu komisji konkursowej dla kandydatów na stanowisko w biurze Una Europa. Prorektor P. Jedynak wziął udział w konferencji Chorwackie relacje Jana Pawła II we wspomnieniach, w 20. rocznicę trzeciej pielgrzymki do Chorwacji i setnej w świecie jako papieża pielgrzyma, organizowanej przez Uniwersytet Papieski im. Jana Pawła II.
26 października
Rektor J. Popiel w auli Collegium Novum wręczył dr. Emilowi Sowińskiemu z Uniwersytetu Łódzkiego Nagrodę im. prof. Alicji Helman za najlepszą pracę doktorską z zakresu filmoznawstwa obronioną w 2022 roku. Tematem zwycięskiej rozprawy była charakterystyka działalności Studia Filmowego im. Karola Irzykowskiego w latach 1981–2005. Prorektor A. Edigarian wziął udział w obchodach jubileuszowych 30. rocznicy dołączenia Uniwersytetu Jagiellońskiego do grona członków sieci SYLFF, korzystających z Funduszu Stypendialnego im. Ryoichi Sasakawy dla Młodych Liderów, który stanowi wspólną inicjatywę japońskich fundacji Nippon Foundation oraz Tokyo Foundation for Policy Research.
alma mater nr 246–247
89
Wydarzenie odbyło się w auli Collegium Maius. Prorektor J. Górniak uczestniczył w gali wręczenia Polskiej Nagrody im. Sérgio Vieira de Mello – Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka (2002–2003).
26–27 października
Prorektor D. Malec uczestniczyła w posiedzeniu sieci The Guild w Oslo.
26–28 października Prorektor P. Jedynak wziął udział w posiedzeniu Uniwersyteckiej Komisji Finansowej Kolegium Rektorów Uniwersytetów Polskich, odbywającym się na Uniwersytecie Zielonogórskim. Prorektor T. Grodzicki uczestniczył w XXVIII Konferencji Szkoleniowo-Naukowej Farmakoterapia, psychoterapia i rehabilitacja zaburzeń afektywnych.
27 października
Rektor J. Popiel oraz pełnomocnik ds. współpracy w ramach Una Europa prof. Stanisław Kistryn uczestniczyli w posiedzeniu plenarnym Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich w Łodzi. Prorektor J. Górniak uczestniczył w uroczystości z okazji 50-lecia Zakładu Filologii Włoskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim.
30 października
Rektor J. Popiel uczestniczył w cyklicznym posiedzeniu prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich. Rektor J. Popiel oraz prorektor D. Malec gościli na Uniwersytecie Jagiellońskim konsula generalnego Niemiec Holgera Mahnicke w towarzystwie małżonki Kerstin Mahnicke. Prorektor P. Jedynak otworzył zdalne seminarium Plany równości płci jako narzędzie zarządzania.
Prorektor J. Górniak uczestniczył w debacie Jaki uniwersytet? Perspektywa rektorów, organizowanej przez Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie.
8–10 listopada
Prorektor P. Kuśtrowski oraz pełnomocnik ds. współpracy w ramach Una Europa prof. Stanisław Kistryn uczestniczyli w posiedzeniu Uniwersyteckiej Komisji Nauki Kolegium Rektorów Uniwersytetów Polskich, które odbyło się w Poznaniu.
9 listopada
Rektor J. Popiel otworzył cykl wykładów „Poszukiwanie prawdy i służba społeczeństwu – spotkania z uczonymi”, organizowany przez Stowarzyszenie Absolwentów UJ. Prorektor J. Górniak uczestniczył w spotkaniu z delegacją z Tohoku University. Prorektor D. Malec podjęła na Uniwersytecie Jagiellońskim gości z Uniwersytetu w Preszowie. Celem spotkania było omówienie bieżącej współpracy i rozszerzenie jej o nową umowę.
13 listopada
Rektor J. Popiel uczestniczył w cyklicznym posiedzeniu prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich. Rektor J. Popiel zainaugurował w auli Auditorium Maximum 14. edycję Forum Seniora. Prorektor P. Jedynak uczestniczył w odbywającej się w Filharmonii Krakowskiej gali wręczenia Nagrody Województwa Małopolskiego im. Jana Pawła II „Veritatis Splendor” oraz w koncercie orkiestry i solistów.
13–14 listopada
Prorektor J. Górniak wraz z prorektor D. Malec uczestniczyli w 6. spotkaniu Grupy Coimbra w Brukseli Achieving Excellence at Universities: What Does It Mean in Times of Multiple Crises?
14 listopada
4 listopada
Prorektor J. Górniak uczestniczył w uroczystym poświęceniu i wmurowaniu kamienia węgielnego pod budowę Kampusu Jana Pawła II.
6 listopada
Rektor J. Popiel uczestniczył w cyklicznym posiedzeniu prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich.
90
8 listopada
Rektor J. Popiel wziął udział w audycji radiowej Godziny rektorskie, organizowanej przez Radio Kraków w auli Collegium Novum.
alma mater nr 246–247
Rektor J. Popiel przewodniczył uroczystemu posiedzeniu Senatu UJ z okazji Dnia Edukacji Narodowej, w trakcie którego wręczono odznaczenia państwowe, medale KEN, a także nagrody i wyróżnienia za wybitne osiągnięcia naukowe, dydaktyczne i sportowe. Współgospodarzem uroczystości był prorektor P. Jedynak. W wydarzeniu honorującym blisko 300 pracowników Uniwersytetu Jagiellońskie-
go wzięli udział prorektorzy A. Edigarian i P. Kuśtrowski. Prorektor T. Grodzicki uczestniczył w 5. Kongresie „Zdrowie Polaków” 2023.
15 listopada
Rektor J. Popiel wręczył powołania do drużyny Uniwersytetu Jagiellońskiego, która weźmie udział w III Charytatywnym Turnieju Siatkówki. Prorektor D. Malec reprezentowała władze Uniwersytetu Jagiellońskiego we wręczeniu Nagród im. Józefa A. Gierowskiego i Chonego Shmeruka. Wydarzenie zorganizowane zostało przez Pracownię Badań nad Historią i Kulturą Żydów w Polsce i Relacjami Polsko-Żydowskimi im. Marcela i Marii Roth w Instytucie Judaistyki UJ. Prorektor T. Grodzicki uczestniczył w plenarnym posiedzeniu z okazji 60-lecia Polskiej Akademii Nauk, które odbyło się w Warszawie.
15–16 listopada
Pełnomocnik ds. współpracy w ramach Una Europa prof. Stanisław Kistryn uczestniczył w posiedzeniach prezydium i plenarnym Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
16 listopada
Rektor J. Popiel zainaugurował główną sesję naukową XVIII Dni Jana Pawła II, których tematem przewodnim były wiara i rozum. Uroczystość odbyła się w auli Collegium Novum. Prorektor J. Górniak uczestniczył w wydarzeniach XVIII edycji Dni Jana Pawła II. Prorektor T. Grodzicki wziął udział w wernisażu wystawy Przenosimy ul. Kopernika, zorganizowanej w Szpitalu Uniwersyteckim. Prorektor P. Kuśtrowski otworzył organizowaną przez Uniwersytet Jagielloński, Akademię Górniczo-Hutniczą i Krakowskie Centrum Edukacji Klimatycznej konferencję ekologiczną E-Know – 4 żywioły – Człowiek 2050. Wydarzenie, które odbyło się w Auditorium Maximum UJ, skierowane było do szeroko pojętego środowiska akademickiego. Rektor J. Popiel wręczył nagrody zwycięzcom Krakowskiego testu wiedzy o klimacie, organizowanego w ramach konferencji ekologicznej E-Know – 4 żywioły – Człowiek 2050.
Prorektor D. Malec wzięła udział w posiedzeniu grupy roboczej Coimbry –seminarium New Narratives for a Damaged Planet: Humanities and Social Sciences Perspectives on the Climate Crisis.
17–18 listopada
Prorektor T. Grodzicki uczestniczył w XVI Konferencji Naukowej Sekcji Prewencji Epidemiologii PTK.
18 listopada
Rektor J. Popiel uczestniczył w uroczystym posiedzeniu Polskiej Akademii Umiejętności.
przez PCG Academia w Serocku, biorąc udział w panelu Global Perspectives on the Transformation of the Polish Higher Education, a także w gali wręczenia nagród The World University Rankings dla uczelni z Polski i Ukrainy, odbierając nagrodę dla Uniwersytetu Jagiellońskiego.
21 listopada
Prorektorzy P. Jedynak oraz A. Edigarian wzięli udział w zorganizowanej w Auditorium Maximum przez Samorząd Studentów UJ i Towarzystwo Doktorantów UJ I edycji konferencji TEDx Jagellonian University.
Prorektor J. Górniak uczestniczył w 16. Ogólnopolskim Zjeździe Firm Rodzinnych U-Rodziny 2023: dyskusja panelowa. Akademia mistrzów – Źródła kreatywności.
Prorektor T. Grodzicki zainaugurował XIII edycję konferencji Opieka paliatywna u progu nowego otwarcia.
Prorektor P. Jedynak wziął udział w Dniu Dziedzictwa Akademickiego pod hasłem Zagraj w Gaudeamus, zorganizowanym w Pawilonie Wyspiańskiego.
Prorektor T. Grodzicki wziął udział w VIII edycji Międzynarodowego Kongresu Ekonomii Wartości Open Eyes Economy Summit.
20 listopada
Rektor J. Popiel uczestniczył w cyklicznym posiedzeniu prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich. Prorektor P. Kuśtrowski uczestniczył w spotkaniu etapowym sygnatariuszy listu intencyjnego o współpracy na rzecz rozwoju polskiej technologii ogniw sodowo-jonowych, przeznaczonych do elektrochemicznego magazynowania energii, które odbyło się w Centrum Energetyki AGH. Prorektor A. Edigarian przewodniczył uroczystym promocjom doktorskim Wydziału Filozoficznego UJ.
20–21 listopada
Prorektor J. Górniak uczestniczył w IX Konferencji Lumen 2023, organizowanej
Plac Matejki; 8 grudnia 2023 Fot. Paweł Kozioł
21–22 listopada
22 listopada
Rektor J. Popiel wręczył nagrody podczas wernisażu wystawy i rozstrzygnięcia konkursu fotograficznego Camera Iagellonica w Strefie Studenckiej UJ. W wydarzeniu udział wziął prorektor T. Grodzicki.
INNE 16 października Podczas XIX Forum Rynku Zdrowia ogłoszono nazwiska laureatów 17. edycji Portretów Polskiej Medycyny – corocznych wyróżnień przyznawanych osobom, które w istotny sposób wpłynęły na sprawne funkcjonowanie systemu opieki zdrowotnej. W gronie laureatów znaleźli się prof. Andrzej Matyja i prof. Wojciech Szczeklik z Wydziału Lekarskiego UJ CM.
25 października
Podczas odbywającej się w stołecznym Muzeum POLIN uroczystej Gali Sportu Akademickiego prezes KU AZS UJ Dariusz Igielski odebrał wyróżnienia za trzecie miejsce w kategorii uniwersytetów i dziewiąte miejsce w klasyfikacji generalnej.
6 listopada
W budapeszteńskim Narodowym Uniwersytecie Służby Publicznej po raz pierwszy odbyła się uroczystość wręczenia Nagrody Ludoviki, podczas której uhonorowano prof. Stanisława Srokę, dziekana Wydziału Historycznego UJ. Nagroda Ludoviki jest wyrazem uznania dla osób, których wybitne osiągnięcia na polu naukowym, publicznym i zawodowym, wiedza i droga życiowa są godne naśladowania.
ZMARLI Magdalena Krzyczkowska-Sendrakowska – emerytowana pracownica Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego – Collegium Medicum. Od 1980 roku związana z Instytutem Ginekologii i Położnictwa. W latach 2000–2003 zatrudniona w Katedrze i Klinice Ginekologii i Położnictwa. W latach 2003–2008 zatrudniona w Klinice Endokrynologii Ginekologicznej. Zmarła 1 listopada. Zofia Hajdarowicz – emerytowana pracownica Uniwersytetu Jagiellońskiego – Collegium Medicum. Od 1979 roku związana z Działem Nauki. W latach 1989–1991 zastępca kierownika Działu Nauki. Zmarła 5 listopada.
Informacje zebrał i opracował Adam Koprowski, rzecznik prasowy UJ.
alma mater nr 246–247
91
Półka nowości Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego Stanisław Przybyszewski Odwieczna baśń. Śluby. Gody życia. Dzieła literackie. Edycja krytyczna. Tom 9 Z tysiąca zdarzeń stworzyć jedno, które by wszystkie inne pomieścić mogło, lata całe i lat dziesiątki streścić w jednej godzinie, tysiące postaci uwidocznić w jednej i w tej jednej odzwierciedlić on tysiąc – ot: to jest to, do czego artysta zdąża. To, co ludzie przeżywają przez lat dziesiątki, on to przeżycie musi dać w dramacie, który trwa zaledwie kilka godzin […]. Artysta staje się w tym świadomym okresie pracy niejako reżyserem swego własnego tworu: stawia dlań kulisy, wymierza perspektywy, kreśli, rozszerza, wyrzuca jedną postać po drugiej albo je w jedną stapia, łączy je i oddala, pęta związki, kojarzy rzeczy najbliższe z najwięcej oddalonymi, by im nadać nowe tło, nową barwę i ton nowy – pisał Stanisław Przybyszewski w Przyczynek do psychologii twórczości wydanym w 1914 roku. Niniejsza edycja obejmuje wszystkie utwory literackie Przybyszewskiego powstałe w języku polskim: poematy prozą, powieści, opowiadania, dramaty oraz towarzyszące tym utworom autorskie wstępy, a także inedita i drobne przekłady. W przypadku niemieckich pierwodruków przeprowadzono porównanie obu wariantów utworów, fragmenty zmienione lub opuszczone w polskich wydaniach zostały przetłumaczone na język polski i zamieszczone w aparacie krytycznym. Każdy tom zawiera rozbudowany dodatek krytyczny i obszerny wstęp historycznoliteracki, ale edycja jest przyjazna dla wszystkich czytelników, zarówno znawców, jak i zwykłych fanów literatury. Jan Michalik Gawędy o teatrze krakowskim Dorobek naukowy prof. Jana Michalika jest powszechnie znany i szanowany. Z tego względu każda książka jego autorstwa budzi zainteresowanie i niemal w ciemno można powiedzieć, że zasługuje na wydanie. Niemniej Gawędy o teatrze krakowskim przyciągają uwagę z dodatkowych względów. Książka zbiera teksty rozproszone, w większości już opublikowane, ale w wydawnictwach niszowych, księgach zbiorowych czy czasopismach, nie zawsze łatwo dostępnych. Jest też kilka tekstów wcześniej niepublikowanych. Ułatwienie czytelnikom i badaczom dostępu do tych rozpraw to pierwszy, najprostszy argument za wydaniem tego zbioru. Drugi to prezentacja znakomitego warsztatu badawczego, na którym mogą i powinny się uczyć kolejne pokolenia teatrologów. Właśnie w takim zestawieniu tekstów większych i drobnych znakomicie widać, jak znaczącą naukową wartość mogą mieć hasła słownikowe, przyczynki, emendacje, komentarze, uzupełnienia – nawet w zakre-
92
alma mater nr 246–247
sie tematów z pozoru znanych i przebadanych (jak Wyspiański czy Modrzejewska). Profesor Michalik (autor obszernych monografii) jest i w tym zakresie mistrzem. Z recenzji Haliny Waszkiel Akademia Teatralna im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie Agata Pawlina Bobovius – Ali Ufkî. Życie Wojciecha Bobowskiego między faktami a legendą Spuścizna Wojciecha Bobowskiego, znanego jako Albertus Bobovius i Ali Ufkî, stanowi przedmiot zainteresowania międzynarodowego grona językoznawców, muzykologów, historyków i antropologów, jednak w Polsce do tej pory nie ukazała się książka w całości jej poświęcona. Niniejsza monografia stanowi próbę uzupełnienia tej luki. W rozdziale pierwszym autorka przedstawia biografię Bobowskiego, zaktualizowaną na podstawie badań archiwalnych przeprowadzonych w Polsce i Ukrainie oraz informacji wyczytanych między wierszami Serai Enderum (MS Harley 3409). Pełna treść „londyńskiego” rękopisu tej pierwszoosobowej relacji z życia w pałacu Topkapi w Stambule, którą Bobowski ukończył w 1665 roku, wraz z obszernym opracowaniem krytycznym i miniaturami z epoki zamieszczona została w rozdziale drugim. W rozdziale trzecim autorka zebrała i przeanalizowała ponad 300 tureckich słów i wyrażeń odnalezionych w tekście.
Piotr Biliński Adam Vetulani (1901–1976). Historyk prawa polskiego i kanonicznego Adam Vetulani (1901–1976), profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego i sekretarz generalny Polskiej Akademii Umiejętności, zajmował poczesne miejsce w krakowskim środowisku naukowym już przed drugą wojną światową. Miał opinię godnego następcy Oswalda Balzera i Stanisława Kutrzeby. Jako wybitny historyk prawa polskiego i kanonicznego cieszył się autorytetem wśród uczonych europejskich i amerykańskich, do których zaliczali się: Gabriel Le Bras, Stephan Kuttner, Jean Gaudemet, René Metz i Gérard Fransen. Uznawany przez uczestników swego seminarium za niezrównanego mistrza, we wspomnieniach niektórych z nich jawił się równocześnie jako warsztatowy rygorysta. Do jego uczniów należeli znakomici historycy prawa: Wacław Uruszczak, Stanisław Grodziski, Stanisław Płaza, Ludwik Łysiak, Wojciech Bartel i Stanisław Roman. Pomimo niekwestionowanych sukcesów naukowych życie Vetulaniego obfitowało w tragiczne wydarzenia: w czasie drugiej wojny światowej przez ponad pięć lat był internowany w Szwajcarii, na skutek bombardowania jego żona, Irena z Latiników, zmagała się z trwałym kalectwem, a w 1965 roku zginął młodszy syn uczonego – Jan. W okre-
sie komunistycznego zniewolenia Vetulani podejmował próby obrony autonomii nauki, między innymi walczył o odtworzenie Wydziału Teologicznego na Uniwersytecie Jagiellońskim i uczestniczył w zabiegach o reaktywację Polskiej Akademii Umiejętności. Nie zaskakuje więc, że był stale inwigilowany przez bezpiekę, która uniemożliwiała mu wyjazdy na zagraniczne konferencje i kongresy naukowe, ze szkodą dla pozycji Polski w akademickich kręgach Europy Zachodniej. Marek Bugdol Bajki Dalekiego Wschodu dla menedżerów. Jak zrozumieć świat współczesnego zarządzania Zdaniem Henry’ego Mintzberga programy MBA niewłaściwie edukują ludzi, kładąc nadmierny nacisk na umiejętności analityczne. Uczą zarządzania pozornie, bo zarządzania nauczyć się nie da – tym samym utwierdzają absolwentów w fałszywym przekonaniu, że zostali wystarczająco przygotowani do pełnienia funkcji menedżerów. Ma to destrukcyjny wpływ na praktykę zarządzania, organizacje i społeczeństwo. Studia MBA powinny nie tylko szkolić w metodach i technikach, lecz także kształtować wartości etyczne i instrumentalne. Obecnie wiele szkół zarządzania zmienia już swoje programy, dostrzegając znaczenie wartości organizacyjnych. To właśnie wartości, takie jak sprawiedliwość, zaufanie, solidarność czy uczciwość, łączą omawiane w tej książce zagadnienia. Autor w niekonwencjonalny sposób zestawia dalekowschodnie bajki – od wieków wykorzystywane do kształtowania ludzkich postaw – z praktyką zarządzania i badaniami naukowymi. Zwraca w ten sposób uwagę, że w kierowaniu organizacjami oraz zespołami ludzkimi główną rolę odgrywają nie tylko kwalifikacje zawodowe, lecz także postępowanie osadzone w sferze aksjonormatywnej. Dzięki przystępnie omówionym analogiom między ludowymi opowieściami a kwestiami związanymi z funkcjonowaniem organizacji (między innymi procesem awansowania, innowacyjnością, wyznaczaniem celów, CSR czy wsparciem kierowniczym i kontrolą pracowników) dowiadujemy się, w jaki sposób wykorzystać bajki do rozwijania kompetencji i cech menedżerskich. Pozwala to przygotować liderów do skutecznego i odpowiedzialnego zarządzania opartego na wartościach, mającego pozytywny wpływ na ludzi, gospodarkę oraz środowisko. V Szamar Könczog Jänlag, Karma Czagme, XIII Karmapa Düdül Dordźe, Dźamgön Kongtrül Lodrö Thaje, XVI Karmapa Rangdźung Rigpi Dordźe Przywołanie lamy z oddali Zebrane w tym tomie teksty stanowią swoistą tybetańską poezję filozoficzną (trzy z nich po raz pierwszy przełożono na europejski język). Od wieków były używane przez praktykujących, którzy medytowali na długich odosobnieniach. Stanowiły dla nich wsparcie i pomoc w trudnych chwilach bardzo zaawansowanych, wieloletnich praktyk medytacyjnych, wymagających nie tylko hartu ducha, ale i hartu ciała, albowiem wykonywane były w skrajnych warunkach himalajskich jaskiń i ośrodków odosobnieniowych. Ukazują zarówno rozterki przyszłych mistrzów buddyjskich towarzyszące walce o rozpoznanie natury umysłu, jak i sposoby ich przezwyciężania poprzez pogłębioną refleksję nad sobą i nad znaczeniem buddyjskiej praktyki. Ich autorów zalicza się do największych mistrzów buddyjskich Tybetu: V Szamar Könczog Jänlag (1525–1583), Karma Czagme (1613–1678), XIII Karmapa Düdül Dordźe (1700–1797), Dźamgön Kongtrül Lodrö Thaje
(1813–1899) i XVI Karmapa Rangdźung Rigpi Dordźe (1924–1981). Ich teksty pozwalają zajrzeć do jaskini tybetańskiego jogina, a może nawet do jego umysłu... Julia Bueno Ucisz swojego wewnętrznego krytyka. Historie z gabinetu terapeutycznego Mogłeś to zrobić lepiej! Inni nie popełniają tylu błędów co ty! Znowu się rozklejasz – wstydź się! Czy powiedziałabyś tak w trudnej sytuacji do swojej przyjaciółki, partnera lub współpracownika? Dlaczego zatem mówisz w ten sposób do siebie? Marnie stara się robić wszystko jak najlepiej, mimo to nigdy nie czuje się wystarczająco dobra. Daniel odnosi sukcesy zawodowe, ale uważa, że nie zasługuje na przyjaźń i miłość. Susan, zgodnie z nakazem wiary, poświęca swoje marzenia, by pomagać innym. Zawstydzający i wyśmiewający wewnętrzny głos nie pozwala nam żyć szczęśliwie i w zgodzie ze sobą. Może się też przyczyniać do rozwoju depresji, zaburzeń lękowych, problemów w relacjach. Analizując historie swoich pacjentów, Julia Bueno pokazuje, jak oczekiwania rodziców, nadmierne wymagania nauczycieli, stereotypy czy opresyjna religijność potęgują samokrytykę. Zaglądając za kulisy procesu terapeutycznego, obserwujemy metody rozpoznawania wewnętrznego krytyka, poznajemy jego różne oblicza i przekonujemy się, że można się od niego uwolnić. Robert L. Leahy Gdybym tylko... Jak uwolnić się od żalu, rozpamiętywania i poczucia winy Mogłem wybrać lepiej... Trzeba było... Powinnam była przewidzieć... Zastanawiasz się, jak wyglądałoby twoje życie, gdybyś w kluczowym momencie podjął inną decyzję? A może uważasz, że zmarnowałaś swoją jedyną szansę? Żal towarzyszy każdemu z nas, bywa paraliżujący, może stanowić źródło wstydu i rozczarowania, ale też okazać się potężnym narzędziem zmiany. Książka pokazuje nam, jak go wykorzystać, by poprawić jakość życia. Robert L. Leahy, jeden z najbardziej cenionych terapeutów poznawczo-behawioralnych, wyjaśnia, czym jest żal, w jaki sposób powstaje, a także nakreśla jego związek z ocenianiem ryzyka i naszym stylem podejmowania decyzji. Opisuje najczęstsze emocje towarzyszące nadmiernemu rozpamiętywaniu i jego wpływ na poczucie własnej wartości, lęki społeczne, depresję czy prokrastynację. Zaprezentowane w poradniku nowoczesne narzędzia terapii CBT pomogą podejmować decyzje z większą pewnością siebie, wyciągać wnioski z dotychczasowych działań i radzić sobie z ich nieprzewidzianymi konsekwencjami. Poradnik ten będzie cennym narzędziem dla terapeutów. Skorzysta też z niego każdy, kto zmaga się z brakiem akceptacji podejmowanych decyzji i ma trudności z dokonywaniem wyborów.
alma mater nr 246–247
93
Glen O. Gabbard Długoterminowa psychoterapia psychodynamiczna. Wprowadzenie. Wydanie II Psychoterapia psychodynamiczna pozwala zrozumieć głęboko zakorzenione przekonania i motywacje, uczy rozpoznawania i regulowania emocji oraz pomaga zauważyć wpływ traumatycznych doświadczeń na teraźniejszość. Glen O. Gabbard w swoim podręczniku w przystępny sposób wyjaśnia założenia tego podejścia, tłumaczy podstawowe pojęcia oraz prezentuje kolejne etapy pracy. Ponadto wskazuje, że terapia długoterminowa pozwala na wnikliwą analizę problemów pacjenta, wspólne poszukiwanie ich przyczyn i wypracowanie skutecznych rozwiązań. Autor przedstawia wyniki najnowszych badań klinicznych, ukazuje zmiany w tym nurcie spowodowane, między innymi, przez rozwój neurobiologii i wszechobecność nowych mediów. Wyjaśnia współczesne rozumienie zagadnień takich jak ocena stanu pacjenta, rozpoczęcie i zakończenie terapii czy przeniesienie i przeciwprzeniesienie. Zaprezentowane na konkretnych przykładach metody i techniki umożliwiają poznanie procesu terapeutycznego w praktyce. Opis wzbogacono o starannie przygotowane nagrania wideo, które pozwolą zrozumieć zastosowanie proponowanych rozwiązań. Długoterminowa psychoterapia psychodynamiczna. Wprowadzenie to prawdziwe kompendium wiedzy. Z podręcznika skorzystają nie tylko osoby rozpoczynające pracę w nurcie psychodynamicznym, lecz także doświadczeni terapeuci. Stephen W. Porges Bezpieczeństwo poliwagalne. Przywiązanie, komunikacja i samoregulacja Teoria poliwagalna szczegółowo wyjaśnia funkcjonowanie autonomicznego układu nerwowego i pomaga zrozumieć wpływ uwarunkowań biologicznych na relacje społeczne. Najnowsze badania pozwoliły na doprecyzowanie, uzupełnienie oraz rozszerzenie głównych założeń i zastosowań tego podejścia. Autor zebrał najważniejsze artykuły, które opisują i wyjaśniają reakcje organizmu na zagrożenie i stres, a także wskazują metody stymulacji autonomicznego układu nerwowego. Tłumaczy, jak praktyki religijne, zabawa, joga czy relacje ze zwierzętami zwiększają poczucie bezpieczeństwa i pomagają w samoregulacji. Autor wyjaśnia, w jaki sposób włączać teorię poliwagalną do neurokardiologii, terapii traumy, zaburzeń ze spektrum autyzmu oraz zaburzeń przywiązania. Odwołując się do doświadczeń pandemii COVID-19, analizuje psychiczne konsekwencje lockdownu i ograniczonych kontaktów społecznych. Podręcznik systematyzuje wiedzę na temat nowatorskiej teorii poliwagalnej, pokazuje różnorodne obszary jej zastosowania oraz uczy, jak wykorzystywać ją w praktyce klinicznej i terapeutycznej. Barry M. Prizant, Tom Fields-Meyer Niezwyczajni ludzie. Nowe spojrzenie na autyzm. Wydanie II Niniejsza książka pomogła wielu czytelnikom zrozumieć, czym jest autyzm, utorowała drogę pojęciu neuroróżnorodności w dyskursie publicznym, a także wspierała rodziców dzieci w spektrum autyzmu. Nowe wydanie tego
94
alma mater nr 246–247
bestsellera jest odpowiedzią na przemiany, jakie nastąpiły od czasu pierwszej publikacji. Pierwotna wersja została uzupełniona o informacje dotyczące życia osób dorosłych w spektrum, związków autyzmu z kwestiami rasy, płci kulturowej czy orientacji seksualnej oraz działalności na rzecz większej inkluzywności wobec osób autystycznych. Autorzy wprowadzają zmiany w stosowanej nomenklaturze, uwzględniając proces budowania tożsamości autystycznej oraz rolę samorzeczników. Wykorzystując model SCERTS, uczą osoby w spektrum wzmacniania kompetencji społecznych i komunikacyjnych oraz regulowania emocji, by ułatwić im radzenie sobie z codziennymi trudnościami. Inspirujące historie, praktyczne porady oraz wnikliwa analiza czynią z tej publikacji kompleksowe źródło wiedzy na temat neuroróżnorodności. Skorzystają z niej zarówno rodzice, opiekunowie, nauczyciele, jak i terapeuci. Bo.wiem Hwang Sok-yong Księżniczka Bari Bari zawdzięcza swojej ukochanej babci nie tylko imię, ale także nadprzyrodzone zdolności. Uciekając z Korei Północnej przed głodem i śmiercią, odnajduje tymczasowe schronienie w Chinach, a potem wyrusza w długą i wyniszczającą podróż przez ocean. Trafia do wielokulturowego Londynu, gdzie styka się z narastającą przemocą i wrogością wobec obcych, ale też odnajduje nadzieję. Pracując jako masażystka, Bari łagodzi fizyczne dolegliwości, a dzięki swoim niezwykłym umiejętnościom potrafi ukoić również ból duszy. Czy to koniec jej udręki? Księżniczka Bari jest współczesnym odczytaniem mitu głęboko zakorzenionego w koreańskiej tradycji. Hwang Sok-yong na nowo interpretuje losy dziewczyny wędrującej między światami żywych i umarłych w poszukiwaniu życiodajnej wody, splatając trudną rzeczywistość z elementami magicznymi. Opisując rozpacz, wojnę i terror obecne nie tylko na Półwyspie Koreańskim, ale i na całym świecie, oddaje głos osobom dotkniętym wykluczeniem. Shubhangi Swarup Współrzędne tęsknoty. Na równoleżnikach tęsknoty i południkach niepokoju W debiucie powieściowym Shubhangi Swarup śledzimy przeplatające się losy bohaterów poszukujących prawdziwej bliskości. Utrzymana w konwencji realizmu magicznego wielowątkowa narracja prowadzi czytelników przez postkolonialne Andamany, wyniszczoną krwawo tłumionymi protestami Birmę lat siedemdziesiątych, Nepal, aż po Wyżynę Tybetańską. W dusznej atmosferze tropików towarzyszymy naukowcowi badającemu drzewa i kobiecie obdarzonej zdolnością kontaktu ze światami pozaludzkimi, geologowi usiłującemu położyć kres wojnom o lodowiec czy matce czekającej na uwolnienie syna rewolucjonisty. Łącząc wątki historyczne z fantastycznymi, autorka wnikliwie kreśli tło polityczne i kulturowe, a jednocześnie formułuje przesłanie ekologiczne. Wykracza tym samym poza ramy klasycznej opowieści miłosnej i sprawnie meandruje między gatunkami. Współrzędne tęsknoty to napisany z rozmachem pean na cześć natury, a zarazem ironicznie przenikliwy portret ludzkości: naszego piękna i brzydoty, okrucieństwa i czułości oraz głębokiej więzi człowieka z przyrodą.
Philippe Sands Ostatnia kolonia. Jednostka przeciw imperium Po II wojnie światowej nowe porozumienia dały początek erze dekolonizacji. Wielka Brytania popierała te historyczne zmiany. Czy jednak na pewno? W latach sześćdziesiątych XX wieku zapadła tajna decyzja – Brytyjczycy zaoferowali USA utworzenie bazy wojskowej na jednej z wysp archipelagu Czagos. Powstała nowa kolonia, Brytyjskie Terytorium Oceanu Indyjskiego, a wszyscy mieszkańcy terenów, które objęła, zostali przymusowo wysiedleni. Wśród nich znalazła się młodziutka Liseby Elysé. „Jeden kufer, żadnych zwierząt” – nakazali kolonizatorzy. Władze Mauritiusa latami zabiegały o zwrot Czagos, a w ciągu ostatniej dekady w sprawę bardzo zaangażował się Philippe Sands. W końcu sędziowie Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze stanęli wobec decyzji: czy działania Wielkiej Brytanii były nielegalne? Czy Liseby Elysé i jej rodacy mogą powrócić do domu? Ostatnia kolonia to opowieść o kształtowaniu nowoczesnego prawa międzynarodowego i walce o sprawiedliwość. To jednocześnie dramat sądowy i osobista podróż zakończona historycznym werdyktem. Paul Kenyon Dzieci nocy. Nadzwyczajna historia współczesnej Rumunii. Od Drakuli do Ceaușescu – burzliwe dzieje Rumunii Dzieje Rumunii to jedna z wielkich, nieopowiedzianych historii współczesnej Europy. Ten nieustannie balansujący między Wschodem a Zachodem kraj doświadczył rządów kilku spośród najbardziej osobliwych przywódców XX wieku. Panowanie Ferdynanda I i charyzmatycznej królowej Marii było jedynym spokojnym okresem po I wojnie światowej. Kolejni międzywojenni rządzący to już plejada kuriozalnych postaci: skorumpowany Karol II, Corneliu Codreanu, z jego antysemicką Żelazną Gwardią, i wreszcie próżny generał Antonescu, który doprowadził do sojuszu z nazistowskimi Niemcami. Po II wojnie światowej, pod rządami maleńkiej partii komunistycznej, rozpoczął się okres surowych represji, czystek i kolektywizacji. Gdy w 1964 roku do władzy doszedł Nicolae Ceaușescu, rozpoczęła się trwająca niemal ćwierć wieku bezwzględna i krwawa dyktatura. Książka Paula Kenyona to błyskotliwa, pełna czarnego humoru, ale i przerażająca historia narodu, którym przez dziesięciolecia rządzili despoci i kleptokraci – tytułowe dzieci nocy. To także zapis osobistej fascynacji autora i zaproszenie do odkrywania tajemnic tego niezwykłego kraju.
Deadpxels Sven Hedin Przez pustynie Azyi Sven Hedin (1865–1952) to szwedzki geograf, jeden z najbardziej znanych i zasłużonych podróżników i odkrywców XIX i XX wieku. Zasłynął jako wnikliwy badacz i znawca Azji Centralnej oraz Tybetu i Chin, włączając się czynnie w badania nad problematyką Jedwabnego Szlaku. Do ważnych osiągnięć Hedina zaliczyć należy sporządzenie pierwszych szczegółowych map Turkiestanu chiń-
skiego, Pamiru, pustyni Takla Makan, Tybetu i Himalajów. Relacje Hedina, niezależnie od zasadniczych celów poznawczych, stanowiły też w swoim czasie poczytną lekturę, pozwalającą bliżej poznać sytuację polityczną, społeczną i ekonomiczną w Chinach oraz, szerzej, na ogromnym obszarze Azji Centralnej, na styku interesów Chin, Rosji i pozostałych mocarstw europejskich. W drugiej połowie XIX wieku i na początku XX wieku sytuacja ta była niezwykle skomplikowana i w Europie odczytywana jedynie w ogólnym zarysie, bez zrozumienia lokalnych uwarunkowań. Jedna z najbardziej znanych książek Svena Hedina Durch Asiens Wüsten. Drei Jahreaufneuen Wege in Pamir, Lop-nor, Tibetund China ukazała się drukiem w Lipsku w roku 1899 (t. I–II), nakładem znanego wydawnictwa E.A. Brockhausa. Wkrótce nastąpiły dalsze wydania, również skrócone, oraz przekłady na inne języki. To bogato ilustrowane dzieło autor dedykował swemu mistrzowi – prof. Ferdynandowi von Richthofenowi. Przekład na język polski ukazał się wkrótce potem w Warszawie – w roku 1900 w wersji skróconej pod tytułem Przez pustynie Azyi, w tłumaczeniu dokonanym przez Wiktora Bolesława Doleżana (1870– 1917), z przedmową Juliana Ochorowicza, w ramach popularnej „Biblioteki Dzieł Wyborowych” (jako tomiki nr 149 i 150).
Polska Akademia Nauk Polski Słownik Biograficzny Zeszyt 223 (t. 54/4) Obejmuje hasła: Towarnicki Ambroży – Trembecki Onufry Rozmiarami i znaczeniem góruje w zeszycie postać Romualda Traugutta (1826–1864) – generała i dyktatora powstania styczniowego. Zaraz po niej znajduje się życiorys jego córki, Alojzy Trauguttówny (1857–1907) – logopedki, działaczki tajnej oświaty. Z zakresu polityki XX wieku zwracają uwagę: Wojciech Trampczyński (1860–1953) – polityk Narodowej Demokracji, w latach 1919–1922 marszałek Sejmu Ustawodawczego, Franciszek Trąbalski (1870–1964) – polityk PPS, i Mieczysław Trajdos (1887–1942) – prezes Stronnictwa Narodowego w kraju, stracony przez okupantów niemieckich. Występuje w zeszycie odwieczna polska mozaika wyznaniowa. Są w niej zarówno dwaj opaci klasztorów cysterskich: Mikołaj Trebnic (ok. 1414–1474) z Koprzywnicy i Adam Trebnic (ok. 1570–1630) z Oliwy, jak i Krzysztof Trecy (ok. 1530–1591) – działacz kalwiński, główny twórca tzw. zgody sandomierskiej z roku 1570, oraz Bogdan Tranda (1929–1996) – duchowny kalwiński, redaktor naczelny miesięcznika ,,Jednota”. Osobne miejsce zajmuje Andrzej Towiański (1799–1878) – działający na Wielkiej Emigracji przywódca religijny, założyciel Koła Sprawy Bożej. Zwraca uwagę aktorska rodzina Trapszów, w której wyróżniono sześć postaci, między innymi Anastazego (1831/2– 1898), Marcelego (1860–1921), Irenę (1868–1953) i Teklę (1870– 1944) Trapszów. Z przedstawicieli sztuk pięknych występują Matthia (Maciej) Trapola (zm. 1637) – architekt, twórca zespołu karmelitów bosych w Nowym Wiśniczu, Adam Trembecki (1836–1893) – współwłaściciel krakowskiego zakładu rzeźbiarsko-kamieniarskiego ,,Bracia Trembeccy”, oraz Symcha Trachter (1894–1942) – malarz, ofiara Holocaustu. Z grona pisarzy trzeba wymienić Jakuba Trembeckiego (1643–1719/20) – poetę, kolekcjonera tekstów literackich, twórcę Wirydarza poetyckiego.
alma mater nr 246–247
95
KLUB CZYTELNIKA „ALMA MATER” Szanowni Państwo! Ukazujące się od 1996 roku czasopismo uniwersyteckie „Alma Mater” służy do prezentacji życia wspólnoty akademickiej najstarszej polskiej uczelni. W ciągu dwudziestu ośmiu lat – dzięki wspólnemu wysiłkowi autorów, współpracow ników i redaktorów, dzięki życzliwości Czytelników i zaangażowaniu władz UJ – udało się stworzyć otwarte forum wymiany informacji i poglądów. Sukce sywnie zwiększała się częstotliwość ukazywania się pisma – kwartalnik stał się najpierw dwumiesięcznikiem, a następnie miesięcznikiem. Wszystkim osobom zainteresowanym regularnym otrzymywaniem najnow szych edycji uniwersyteckiego czasopisma proponujemy członkostwo w Klubie Czytelnika „Alma Mater”. Każdy, kto wpłaci na konto Uniwersytetu Jagielloń skiego dowolną kwotę, pozwalającą na opłacenie kosztów przesyłki poczto wej, staje się członkiem naszego Klubu. Każdy Klubowicz otrzymuje pocztą gratisowy egzemplarz kolejnych numerów miesięcznika „Alma Mater”. Fun dusze zgromadzone dzięki hojności naszych Czytelników przeznaczamy na pokrycie kosztów druku i dystrybucji pisma.
Dokonując wpłaty na podane w stopce redakcyjnej konto, prosimy o powiadomienie redakcji przez wysłanie e-maila (almamater@uj.edu.pl) lub przesłanie wypełnionej deklaracji na adres: 31-126 Kraków, ul. Michałowskiego 9/3. Imię i nazwisko . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Adres . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Telefon – faks – e-mail. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Absolwent UJ: tak
nie
Jeśli tak, proszę podać wydział, kierunek i rok ukończenia studiów:
.......................................................................................... Deklaruję wpłatę (darowiznę) w wysokości . . . . . . . . . . na konto Uniwersytetu Jagiellońskiego w 2024 roku. Proszę o zap is an ie mnie do Klubu Czytelnika „Alma Mater” i regularne przesyłanie miesięcznika UJ. Wyrażam zgodę – nie wyrażam zgody (niewłaściwe skreślić) na opublikowanie mojego imienia, nazwiska i miejsca zamieszkania na liście członków Klubu w miesięczniku „Alma Mater”. Podpis . . . . . . . . . . . . . . . . . 96
alma mater nr 246–247