KIERUNEK SPORT
Adam Miklasz
MANIFEST KIBICA DZIADERSA Moja reakcja na próby utworzenia piłkarskiej Superligi była emocjonalna i przesadnie teatralna. Mam pełną świadomość, że aktem tym publicznie przywdziałem szaty kibica dziadersa. Którym z pewnością jestem i nie mam z tym problemu – bo nieustająco uważam, że kiedyś to, panie, była piłka. Do napisania tego tekstu zainspirowali mnie kumple, z którymi zwarłem się w polemicznym szale i argumenty, które stosowali. Są oni (i ich argumenty) dowodem tego, jak łatwo można wmanewrować się w cudzą i obcą nam narrację…
Nie będę ściemniał – wszelkie argumenty na obronę wielkiej reformy piłkarstwa bezlitośnie odrzucam z prostego powodu. Otóż jestem faktycznie futbolowym reakcjonistą i, spoglądając na piłkę z dziaderskich szańców, nie wierzę w zmianę na lepsze. Chcę więc zachować choć małą cząstkę tego, co pamiętam sprzed dziesięciu, dwudziestu, trzydziestu lat. Dobra, mam świadomość, że postęp jest nieuchronny. Wiem, że w czasach, kiedy zakładano pierwszy klub piłkarski Sheffield F.C. po ulicach jeździły dorożki, ludzie pracowali w fabrykach po pięćdziesiąt godzin na dobę, w Krakowie uruchamiano właśnie oświetlenie gazowe, a Baudelaire wydawał swoje pretensjonalne „Kwiaty zła”. Świat przed ostatnie 150 lat zmienił się nie do poznania, więc musiała zmienić się piłka. Sam, z niechęcią, ale łykałem kolejne zmiany, które zmieniały moją ukochaną grę (a może i dziedzinę życia) i sprawiały, że jest ona coraz mniej moja. Moje starzejące się bebechy z coraz większą trudnością, ale jednak trawiły to rozdęcie mistrzostw drużyn 62
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • VI 2021
narodowych, tę zwiększającą się dysproporcję między bogatymi i zwykłymi klubami, coraz mniej sprawiedliwy podział wejściówek do piłkarskiego i finansowego raju. Natomiast jednego argumentu, wykorzystywanego przez moich rozmówców, po prostu pojąć nie mogę. Mowa o mitycznym „rozwoju”, o którym tak pięknie mówił prezes Realu Florentino Perez. Przyjrzyjmy się więc sloganowi „rozwój futbolu” z perspektywy zwykłego kibica, jakim jestem. Czy ja, Adam Miklasz, potrzebuję tego rozwoju? Czy w jakiś sposób z niego korzystam? Czy Wy, moi adwersarze i zarazem kibice, skorzystacie z tego rozwoju do tego stopnia, aby tak zaciekle go bronić? Sprawdźmy więc, co miał na myśli prezes Realu, mówiąc o koniecznych zmianach w piłce. Za portalem realmadryt.pl: Najważniejsze kluby z Anglii, Włoch i Hiszpanii muszą znaleźć rozwiązanie dla bardzo złej sytuacji, w jakiej znalazł się futbol. Straciliśmy już 5 miliardów euro. To bardzo