Artpost 3 2017 www(1)

Page 1

3 (1 6 ) / 2 01 7 dwumiesięcznik: maj-czerwiec wydanie bezpłatne

w w w. a r t p o s t . p l

Muzyka i dobre strony miasta

artpostmagazyn

Dali kontra

Warhol

John Coltrane

70-lecie

ISSN 2391-7741

MAGNUM PHOTOS

Michaił Jurowski


Festiwal Katowice Kultura Natura 12—21 V 2017

Ziemia kulturanatura.eu ORgaNizatOR

PaRtNER

SPONSOR NOSPR i PROjEktu akuStyki Sali kONcERtOwEj

PaRtNER mOtORyzacyjNy

NOSPR wSPółfiNaNSują


spis treści

Od redakcji

Violetta Rotter-Kozera

Kiedy pomyślisz, że osiągnąłeś już wszystko, postawisz pierwszy krok w dół…............................... 4

Szanowni Państwo, W ArtPoście muzyka przeplata się ze sztukami wizualnymi, ale to chyba jest dobre zestawienie, staramy się być uszami i oczami naszych czytelników. Nie możemy przejść obojętnie obok niektórych rocznic. W tym roku mija 50 lat od śmierci Johna Coltrane’a, giganta jazzu, a może po prostu wielkiego muzyka. Muzyka Coltrane’a jest głęboka, nawet gdy gra „My Fovorite Things”, piosenkę dla dzieci pochodzącą z musicalu Richarda Rogersa „Sound of Music”. Obecnie ukazała się książka z wywiadami Coltrane’a nakładem wydawnictwa Kosmos Kosmos. Książka ta jest już w księgarniach, a u nas felieton Dionizego Piątkowskiego, znawcy twórczości „Trane’a”. Do tej muzyki idealnie pasują zdjęcia fotografów z Agencji Magnum, istniejącej od 70 lat. Chciałoby się powiedzieć, czysta fotografia do głębokiej muzyki. Na okładce bieżącego numeru jest wybitny dyrygent, Michaił Jurowski, a w środku wywiad z artystą, który przeprowadziła Violetta Rotter-Kozera. W tej rozmowie jest dużo ciepła, Michaił Jurowski opowiada o swojej rodzinie, która od pokoleń związana jest z muzyką. Maestro jest I Dyrygentem Gościnnym Sinfonii Iuventus, trudno o lepszego „przewodnika” dla młodych muzyków. Szerokim zainteresowaniem powinny się cieszyć także dwa wydarzenia, które opisujemy w tym numerze: wystawa „Dali kontra Warhol” w Warszawie, a w Krakowie jubileuszowy X Festiwal Muzyki Filmowej. Gdy nadchodzą ciepłe miesiące, koncerty plenerowe są dobrym miejscem do odbioru muzyki. Polecamy Młyn Jazz Festival w Wadowicach, podczas którego wystąpią takie tuzy jazzu jak: Herbie Hancock, Chris Botti, czy John Scofield. ArtPost patronuje wielu wydarzeniom artystycznym i tak w najbliższym czasie będą to: Dni Mendelssohna w Krakowie, Festiwal Muzyki Cerkiewnej w Hajnówce, Festiwal Muzyczny w Łańcucie oraz nagrania fonograficzne. W poprzednim numerze promowaliśmy płytę „Warsaw Philharmonic: Karol Szymanowski”, a w obecnym nagranie „Bach Stories” duetu Aleksander Dębicz & Marcin Zdunik. Premiera „Bach Stories” będzie miała miejsce 28 kwietnia w Studiu Koncertowym Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego. Z przyjemnością wybiorę się na ten koncert. Zacznijmy od Bacha. Marek Bebłot redaktor naczelny

56. Muzyczny Festiwal w Łańcucie .......................... 6 Dionizy Piątkowski

John Coltrane ....................................................... 10 Agnieszka Malatyńska-Stankiewicz

Muzyka w służbie obrazu - czyli spacer po ścieżkach dźwiękowych . ............ 14 Xii Dni Muzyki Feliksa Mendelssohna ................... 20 „Bach Stories” Aleksander Dębicz & Marcin Zdunik...................... 21 Wystawa Dali kontra Warhol................................. 22 MAREK BEBŁOT

70-lecie MAGNUM PHOTOS.................................. 26 Dostrzeżony przez Magnum ................................ 29 Młyn Jazz Festival ................................................. 32 Logo - komunikacja bez słów ............................... 33 EWA BARDO

Żeby coś się mogło zdarzyć, trzeba marzyć........... 34

Wydawca: Adres: www: e-mail: tel.: Redaktor naczelny: Sekretarz redakcji: Współpraca: Grafika i skład: Korekta: Druk: Nakład: Okładka:

ArtPost Marek Bebłot ul. Sławkowska 44 41-216 Sosnowiec www.artpost.pl biuro@artpost.pl +48 509 397 969, +48 505 006 123 Marek Bebłot Grażyna Bebłot Natalia VanLare, Dionizy Piątkowski, Ewa Bardo, Wioletta Rotter-Kozera, Agnieszka Malatyńska-Stankiewicz Mariusz Borowy Magda Stępień Drukarnia im. Karola Miarki „Tolek“ w Mikołowie 3500 egz. Michaił Jurowski, fot. SUPERBOX

3


Kiedy pomyślisz, że osiągnąłeś już wszystko, postawisz pierwszy krok w dół…

fot. Marek Bebłot

WYWIAD

Ze światowej sławy dyrygentem, Michaiłem Jurowskim, członkiem Rady Artystycznej Polskiej Orkiestry Sinfonia Iuventus i pierwszym dyrygentem gościnnym rozmawia Violetta Rotter-Kozera. Violetta Rotter-Kozera: Pana dokonania artystyczne są impo-

ojciec często brał mnie ze sobą na próby w trakcie produkcji filmo-

nujące. Ich cechą charakterystyczną jest różnorodność. Jest

wych. Jako dziecko, byłem także obecny na próbie jego baletu „Scar-

Pan artystą wszechstronnym. Kiedy dyrygentura stała się naj-

lett skills” w Teatrze Bolszoj. Teatr był dla mnie drugim domem, za-

ważniejsza? Podobno najpierw chciał Pan być reżyserem te-

miast przedszkola. W pierwszym okresie mojego życia chciałem być

atralnym.

reżyserem teatralnym lub filmowym, ale zawsze bardzo interesowa-

Michaił Jurowski: Tak, tak, to prawda. Mój ojciec był bardzo znanym

łem się muzyką. Po wojnie życie nie było zbyt proste, moja regular-

kompozytorem, odziedziczyłem po nim talent muzyczny, ale począt-

na nauka muzyki nie była możliwa, ponieważ niemal co dwa mie-

kowo nie chciałem podążać jego śladami. Chciałem zająć się czymś

siące poważnie chorowałem. W 1958 roku pierwszy raz do Moskwy

innym. Można powiedzieć, że bycie kompozytorem jest podobne

przyjechała amerykańska orkiestra z Bostonu. Wraz z nią pojawi-

do ciąży: albo się jest, albo się nie jest. Żadnych półśrodków. Miałem

ło się dwóch wspaniałych, wybitnych artystów: Charles Münch i Pier-

to szczęście, że nasz dom był wypełniony ludźmi sztuki, muzyki. Mój

re Monteux. Byłem na tym koncercie z rodzicami. To był prawdziwy wstrząs. Moja reakcja przypominała chorobę, tak głęboko przeżyłem ten koncert. Zrozumiałem wtedy, że mogę być jedynie muzykiem, dyrygentem, że chcę w przyszłości prowadzić tak wspaniały zespół jak Boston Symphony Orchestra. Miałem wtedy 12-13 lat. Od tego momentu zacząłem intensywnie ćwiczyć grę na pianinie i podczas jednego roku nadrobiłem 7 lat nauki w szkole muzycznej. To było bardzo szybkie tempo nauki pod okiem doskonałych nauczycieli. Rok później ukończyłem szkołę muzyczną równocześnie z dzienną szkołą w Moskwie. Następnie ukończyłem szkołę średnią i potem konserwatorium, na którym podjąłem dwa kierunki studiów: teorię muzyki i dyrygenturę. V.R.K.: Czy czuje się Pan kontynuatorem tradycji muzycznych, w których Pan wzrastał? Mam na myśli rodzinne tradycje, a także kontakt z Dymitrem Szostakowiczem czy Giennadijem Rożdiestwienskim i wieloma innymi wielkimi artystami. M.J.: Obok Szostakowicza, który odegrał ogromną rolę w moim życiu, a także Giennadija Rożdiestwienskiego - byłem jego asystentem w ostatnich latach moich studiów – nadzwyczaj ważnymi dla mnie

4


artystami byli także Emil Gilels, Dawid Ojstrach, Mścisław Roztropowicz, reżyser filmowy Michaił Romm i wielu innych. To było całe środowisko geniuszy, idoli, a jednocześnie moich znajomych. Mogłem z nimi zupełnie swobodnie rozmawiać i pamiętam ich nie tylko jako wielkich artystów, ale też wspaniałych ludzi. To był czas nacisków reżimu na inteligencję. Musieliśmy prowadzić podwójne życie. Jedno na zewnątrz, na ulicy, a drugie w kuchni, w której z powodzeniem uprawialiśmy tak zwaną „kuchenną” demokrację (śmiech). Muszę powiedzieć, że czuję odpowiedzialność za moje geny. Mój dziadek ze strony matki był dyrygentem i miał wyjątkowe zasługi w prowadzeniu orkiestry kinowej w Rosji. Mój ojciec był wielkim kompozytorem. Czuję się odpowiedzialny za pewną jakość. Nie tylko dlatego, że to rodzinna tradycja, to nie jest aż tak istotne. Jeśli chciałbym czegoś innego, nigdy nie zostałbym muzykiem, ale tak się stało. I po naszych dzieciach widzę - ponieważ cała trójka robi postępy, dwóch dyrygentów, Wladimir i Dimitri oraz pianistka, Maria - możemy powiedzieć , ża teraz jesteśmy dynastią. V.R.K.: Czy dyrygent może zaplanować swój rozwój artystyczny? Czy musi się podporząkować obowiązującym trendom i oczekiwaniom publiczności oraz instytucji muzycznych? M.J.: W języku niemieckim mamy takie cudowne słowo „jein” oznaczające jednocześnie i „tak” i „nie”. Nie jesteśmy zależni tylko i wyłącznie od siebie. Nasza twórczość zależy od orkiestry, ponieważ ona jest naszym instrumentem. Nie możemy wziąć naszego instrumentu do futerału jak skrzypiec czy wiolonczeli lub kupić sobie dobry instrument, który wstawimy do pokoju w domu, na przykład fortepian. Jesteśmy zależni również od zaproszeń. To bardzo ważny aspekt naszego życia, zwłaszcza jeżeli nie masz stałej pracy. Ja miałem wysokie stanowiska dopiero w Niemczech. W Rosji, w ZSRR nie było to możliwe, ponieważ jestem Żydem. I już na samym starcie byłem 10 km

możliwość rozwoju. Musisz zdać sobie sprawę z tego, że jeśli chciał-

„do tyłu”. Wiedziałem o tym przez całe życie i właśnie dlatego nie

byś porównać życie do jakiejś figury geometrycznej, to byłby to trój-

wróciliśmy do ZSRR. Byliśmy bardzo szczęśliwi, że dzieci wyjechały ra-

kąt, nie trapez. Nie wspinasz się by zostać na poziomie, na który do-

zem z nami. Dwa tygodnie później przyjechały nasze matki - cała ro-

tarłeś. Idziesz albo w górę, albo w dół. Kiedy pomyslisz, że osiągną-

dzina. W ZSRR straciliśmy wszystko, ale w Niemczech otrzymaliśmy

łeś już wszystko, postawisz pierwszy krok w dół. W naszej bran-

pewien status i mogę powiedzieć, że mając 44 lata dopiero tam za-

ży musisz mieć ogromny repertuar. Czasy, kiedy ktoś miał w progra-

cząłem robić karierę. Dzisiaj - nie do pomyślenia. Zupełnie. Tak się

mie pięć koncertów i powtarzał je do końca życia, są już przeszło-

jednak stało. Taka jest moja biografia. Dziś współpracuję i przyjaź-

ścią. Dzisiaj liczy się elastyczność. Teraz jestem na takim etapie, że

nię się z wieloma orkiestrami w Europie takimi jak m.in. Iuventus Or-

mogę sobie pozwolić na wykonywanie utworów, które bardzo lubię,

chestra, czy z orkiestrami w Szwecji, Czechach, Wielkiej Brytanii…

„moich” utworów. Niegdyś wykonywałem starsze dzieła, a także mu-

Wieloma z nich dyryguję częściej, niż jeden raz w sezonie artystycz-

zykę najnowszą i nie zawsze trafiała ona w mój gust, ale jest różni-

nym. Dzięki temu mogę stworzyć swoje propozycje repertuarowe,

ca pomiędzy „powinienem” a „muszę”. Teraz mam możliwość wy-

moją - w pewnym sensie – politykę. Bardzo się cieszę z posiadania

boru tego co ja chcę. Bardzo istotne jest również to, jak planujesz

takich partnerów.

swój dzień pracy: czy masz próbę, występ, czy koncert? Jak pracujesz w domu? Jak wypoczywasz? Wiele różnych aspektów musisz wziąć

V.R.K.: Jakie zagrożenia niesie ze sobą zawód dyrygenta? Co

pod uwagę także i ten, że dyrygent musi być po prostu wypoczęty.

daje Panu siłę i motywację do tak intensywnej pracy? M.J.: Główne problemy mają źródło w osobie samego dyrygenta. Nie

V.R.K.: Pańskie dzieci to także znakomici artyści. Chciał Pan

możemy wdawać się w konflikty z naszymi partnerami. Po pierwsze

żeby synowie zostali dyrygentami?

dlatego, że na najtrudniejszą konkurencję możemy natrafić w samym

M.J.: To nie jest długa historia. Zacznę od Wladimira, zrobił światową

sobie. Po drugie, jesteśmy uzależnieni od zaproszeń. Ale najważniej-

karierę jako bardzo młoda osoba, a jest dyrektorem London Philhar-

sza dla dyrygenta jest dyscyplina. Nie można być leniwym. Musisz

monic Orchestra już od 10 lat. Niedawno dostał ofertę współpracy,

mieć chłodną głowę, to też bardzo istotne. I wiem, że łatwo to po-

pomimo niemieckiego obywatelstwa od najlepszej rosyjskiej orkiestry

wiedzieć teraz, gdy mam 71 lat, ale żeby to sobie wytłumaczyć, gdy

w Moskwie, a od września tego roku będzie oficjalnie głównym dyry-

się ma 45 czy 50? Trochę inaczej reagowałem, zwłaszcza gdy byłem

gentem Radiowej Orkiestry Symfonicznej w Berlinie.

bardzo młody. Dyscyplina jest złożonym problemem. Przede wszystkim musisz być bardzo dobrze wykształcony. Trzeba walczyć ze sobą

V.R.K.: Musi być Pan z nich dumny.

i nieustannie się dokształać, rozwijać. To nie jest łatwe i tak napraw-

M.J.: Jesteśmy z żoną bardzo szczęśliwi. Gdy przyjechaliśmy do Nie-

dę nigdy z tym nie wygrasz. Twoja nauka musi być bardzo systema-

miec, zrozumieliśmy, że nie ma powrotu. Wladimir był w 3 klasie col-

tyczna. Edukacja w dobrych szkołach średnich daje nam świetną

lege’u. W Dreźnie, gdzie najpierw mieszkaliśmy, nie było możliwo-

5


ści podjęcia wyłącznie muzycznej edukacji. Trzeba było wybrać mię-

miny w liceum w Berlinie. Niedługo potem został moim asystentem,

dzy liceum a szkołą muzyczną, na którą było już za późno. Zdecydo-

a jego pierwszym doświadczeniem w pracy była ni mniej, ni więcej

waliśmy, że zda egzaminy do liceum… ale on przecież nie znał języ-

tylko realizacja … „Parsifala” R.Wagnera pod moją batutą, wysta-

ka. Pierwszy raz podszedł do egzaminu z tłumaczem. Zapomniałem

wionego przez Harry’ego Kupfera. Był wtedy zupełnym dzieckiem

jeszcze dodać, że w college’u przygotował razem z innymi ucznia-

jako artysta, więc realizacja „Parsifala” była dla niego takim muzycz-

mi przedstawienie operowe. Autorem był jego przyjaciel. Niestety nie

nym przedszkolem. Ale szczęśliwie odniósł sukces jako dyrygent i te-

mogłem zobaczyć spektaklu. W tym samym czasie miałem koncert,

raz jest podobnie. Do tego roku był szefem muzycznym w Antwerpii,

ale byłem na próbie generalnej. Zauważyłem, że jego problemem nie

otrzymał zaproszenie do dyrygowania w Rosji, pojawiają się kolejne

była technika, ale duży stres. Dyrygent musi posiadać umiejętność

zaproszenia z Europy, ale czekam na jego decyzję. Wszyscy dyrygenci

przekazywania treści. Albo tę umiejętność posiada, albo nie. Możesz

są trudnymi osobami. On jeszcze nie dał swojej zgody, a ja nie mam

mieć doskonałą technikę, ale i tak orkiestra nie zrozumie twojej wi-

prawa na niego naciskać. Córka nie chciała zostać dyrygentem. Ab-

zji. Oczywiście, na początku był na nie. Chciał wrócić do Moskwy, do

solutnie. Odnosi teraz duże sukcesy jako nauczyciel w Berlinie, jedno-

przyjaciół, tam się uczyć, a ja powiedziałem, że zgubiłem jego bilet

cześnie współpracuje z solistami operowymi doskonaląc ich umiejęt-

powrotny. Co mogłem zrobić? On był bardzo młody, kończył nasto-

ności w językach słowiańskich i pracuje w Filharmonii Berlińskiej.

letnie lata i myślał, że ma całe życie przed sobą. Tam czyhało na niego ogromne niebezpieczeństwo. Ogromne. Powiedziałem: „Teraz

V.R.K.: Prowadzi Pan wiele znakomitych orkiestr na świecie.

będziemy pracować w domu”. Nauczyłem go podstaw dyrygowa-

Co charakteryzuje Sinfonię Iuventus? Dlaczego zdecydował

nia. Jest bardzo pojętnym uczniem. Egzaminy poszły mu bardzo do-

się Pan związać z tą orkiestrą?

brze. Zaczął w Dreźnie, kontynuował w Berlinie i uczy się do dzisiaj.

M.J.: Trudno powiedzieć dlaczego. To był jakiś impuls prosto z serca.

Tak, ma teraz prawie 45 lat, ale dalej się uczy. Młodszy syn, Dimitri,

Bardzo lubię pracować z tą orkiestrą. Od początku bardzo się cieszy-

był bardzo utalentowanym wiolonczelistą, ale w wieku 20 lat zacho-

łem, że będę współpracował z młodymi muzykami. Kontakt z nimi

rował na dość rzadką dla osób w jego wieku chorobę: osteoartrozę.

ma dla mnie kluczowe znaczenie. To już trzeci program, który razem

Choroba zaatakowała jego kciuk, więc nie mógł utrzymać smyczka.

realizujemy i mamy ciekawe plany na przyszłość, więc…

Doktor powiedział nam, że Dimitri musi zmienić zawód, ponieważ w przyszłości nie będzie mógł grać dłużej niż przez godzinę. Powiedziałem więc synowi, że musi zmienić smyczek na batutę. Po dwóch

V.R.K.: … więc czekamy niecierpliwie na kolejne wspólne kreacje artystyczne. Dziękuję bardzo za rozmowę. n

miesiącach ćwiczeń w domu, jemu także bardzo dobrze poszły egza-

WYDARZENIE

56. Muzyczny

fot: Filharmonia Podkarpacka

Festiwal w Łańcucie Gala Gwiazd inaugurować będzie 56. Muzyczny Festiwal w Łańcucie, który odbędzie się w dniach 20-28 maja. Na scenie zbudowanej tradycyjnie w parku przed łańcuckim Zamkiem pierwszego dnia Festiwalu usłyszeć będzie można najwybitniejsze głosy operowe oraz Orkiestrę Symfoniczną Filharmonii Podkarpackiej pod batutą Sławomira Chrzanowskiego. W roli solistów wystąpią Katarzyna Dondalska – sopran, Joanna Woś – sopran, Monika Ledzion – mezzosopran, Paweł Skałuba – tenor, oraz An-

ciaszczyka, który wystąpi również w roli skrzypka oraz Orkiestrę Kameralną

drzej Dobber – jedyny polski baryton śpiewający główne verdiowskie par-

Wratislavia, którą poprowadzi Jan Stanienda. Solistą koncertu będzie zna-

tie w największych i najbardziej prestiżowych scenach świata. W progra-

komity wirtuoz wiolonczeli Ivan Monigetti. Usłyszeć będzie można rów-

mie koncertu pojawią się najsłynniejsze arie i duety z dzieł operowych

nież łotewską pianistkę Dinę YOFFE – laureatkę międzynarodowych kon-

i operetkowych: W. A. Mozarta, G. Rossiniego, G. Verdiego, G. Puccinie-

kursów muzycznych. Zapowiada się także niepowtarzalny wieczór w sali

go, J. Straussa i F. Lehara. Nie mniejszych emocji dostarczy drugi z kon-

koncertowej Filharmonii Podkarpackiej będący połączeniem odkrywczych

certów w plenerze, w którym udział zapowiedziała brazylijska gwiazda

interpretacji muzyki klasycznej z unikalnymi improwizacjami pianistyczny-

bossa nova - Ive Mendes. Artystka wystąpi z zespołem Instrumentalistów

mi Wenezuelki Gabrieli Montero. Festiwal wieńczyć będzie legendarna IX

brytyjskich oraz Kwintetem smyczkowym Orkiestry Symfonicznej. Pierwszy

Symfonia L. van Beethovena w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filhar-

koncert w sali balowej tegorocznego Festiwalu będzie nie lada gratką dla

monii Podkarpackiej, Chóru Filharmonii Narodowej oraz solistów pod ba-

wielbicieli kameralistyki na najwyższym poziomie. Gwarancją mistrzow-

tutą włoskiego kapelmistrza Massimiliano Caldiego. Koncert na „bis” od-

skiej kreacji muzycznej będzie Apollon Musagète Quartett – zespół, któ-

będzie się w Hotelu Sokół w Łańcucie – wystąpi utytułowany Janusz Olej-

ry zwyciężył w 57. edycji Międzynarodowego Konkursu Muzycznego ADR

niczak oraz Chopin University Big Band. n

w Monachium, jednego z najważniejszych konkursów dla wykonawców muzyki klasycznej na świecie. Sala balowa gościć będzie również znakomite zespoły orkiestrowe: Orkiestrę Kameralną z Wiednia pod batutą M. Ma-

6

PATRON MEDIALNY:

.pl dwumiesi ę c z n i k




FESTIWAL WSPÓŁFINANSUJĄ


JAZZ

John

Coltrane

Geniusz jazzu, który nie próbując utożsamiać się z hard-bopem czy modern-jazzem, wybrał własną drogę jazzowej awangardy. Zmiany, jakich dokonał John Coltrane w muzyce jazzowej 1960 roku, są nieporównywalne z dotychczasowymi innowacjami np. Charliego Parkera czy Milesa Davisa. Jego Kwartet okazał się jedną z najznakomitszych formacji w historii nowoczesnego jazzu a genialny muzyk wprowadził w jazzie szereg innowacji o charakterze techniczno-brzmieniowym: używał saksofonu sopranowego, posługiwał się głosem jako tłem dźwiękowym, eksperymentował z muzyką hinduską, swobodnie traktował improwizację. wnoszą do jego postrzegania jazzu spory stylistyczny zamęt. Pojawi się

Dionizy Piątkowski

w zespołach zarówno tradycjonalisty Johnny’ego Hodgesa, jak i u awangardzisty Milesa Davisa. Początkowo saksofonista jest pod znacznym

Okazał się innowatorem, który wyznaczył drogi rozwoju nowoczesnego

wpływem muzyki i osobowości Milesa, ale wraz z kolejnymi nagraniami

jazzu na kolejne dekady. Jego nagrania z lat sześćdziesiątych nie straciły nic

i koncertami coraz wyraźniej stara się sugerować liderowi własne pomy-

ze swej świeżości i stanowią inspirację dla współczesnego, nowoczesnego

sły. „Zacząłem starać się wzbogacać to, co grałem, ze względu na grupę

jazzu. Przez zaledwie siedem lat John Coltrane stworzył muzykę, która sta-

Milesa. Będąc z nimi nie mogłem już po prostu być zadowolonym z tego,

ła się podstawą nowoczesnego jazzu. O jej nowatorstwie najlepiej świad-

co robiłem. Uważałem, że wszystko to, co robiłem w 1955 roku, kiedy do

czy fakt, że wytwórnia Impulse, kierowana względami komercyjnymi, za-

niego dołączyłem, powinienem był robić dziesięć lat temu” – wspominał

zwyczaj opóźniała wydawanie kolejnych płyt Coltrane’a, bo kreacja muzy-

po latach. Miles także nie pozostawał dłużny takim deklaracjom i kom-

ki była tak różnorodna, że oddalała politykę wydawniczą od realnych moż-

plementował: „To chyba najgroźniejszy kot z jakim grałem, poważny gość

liwości twórczych saksofonisty. Do dzisiaj wznawiane są nieznane nagrania

i wiedział czego chce. Kochałem słuchać jego solówek. Skąd on brał te

Coltrane’a, które swym rewolucyjnym zamętem udowadniają, jak ogromną

dźwięki? Saksofonista Benny Golson wspominał: „Jeśli nie było w domu

energią naładowany był „moment kreacji” poszczególnych nagrań i kom-

Naimy (żona Johna) – nie mogłeś się do niego dostać. Grał na saksofonie

pozycji.

kompletnie ignorując dzwonki i kołatania do drzwi”.

John Coltrane (23.09.1926 - 17.07.1967) po odbyciu studiów muzycznych zadebiutował na estradzie w połowie lat czterdziestych grając głównie standardy muzyki rozrywkowej, klasycznej i salonowej. W czasie służby wojskowej na Hawajach stał się jednym z ciekawszych solistów orkiestry garnizonowej. Talent swój rozwinął jednak dopiero w grupie Eddie’ego „Cleanhead” Vinsona, który z powodzeniem lansował rhythm’n’blues oraz ostry spontaniczny jazz. Fascynacja jazzem okazała się tak silna, że Coltrane porzucił popularnego bluesmana i podjął współpracę z grupą jazzmana Dizzy’ego Gillespiego. Współpraca ta okazała się niezwykle ważną dla kariery młodego saksofonisty. Debiut u boku legendarnego twórcy be-bopu, jego ogromna popularność i autorytet znacznie ułatwiły Coltrane’owi pierwsze, jazzowe i estradowe kroki. Coltrane’a interesuje także współpraca z innymi jazzmanami, którzy

10


Swoim niekonwencjonalnym podejściem do struktury modern-jazzu Coltrane pociąga także innych muzyków. Szczególnie ważną w tym przypadku okaże się współpraca z pianistami Theloniousem Monkiem, Redem Garlandem i trębaczem Donaldem Byrdem. Monk natychmiast potrafił wychwycić z nowatorskiej muzyki Coltrane’a ciekawe pomysły harmoniczne i brzmieniowe, a współpraca tych dwóch indywidualności nabrała ciekawego, artystycznego wymiaru. Po latach dominacji wyciszonego brzmienia barwa saksofonu Coltrane’a wydawała się szokująco ostra i surowa. Wkrótce wraz z Sonnym Rollinsem należał do najpopularniejszych hard-bopowych saksofonistów tenorowych Nowego Jorku. O skali jego popularności oraz pracowitości świadczy ponad 20 płyt, jakie tylko w 1957 roku, nagrał genialny saksofonista. Po nagraniu serii płyt dla legendarnej kalifornijskiej wytwórni Prestige podpisał kontrakt z nowo-

cze dokonania innych znamienitych saksofonistów: Wayne Shortera, Ar-

jorską Atlantic Records. To właśnie dla nowej wytwórni nagrał (w 1959

chie Sheppa, Charlesa Lloyda, Johna Thicai. Potem już podporządkował

roku) słynne „Giant Steps”. Coltrane zaprezentował niespotykane dotąd

się „koncepcji Coltrane’a” cały modern-jazz. Wielkie standardy saksofoni-

improwizacje zawieszone między brawurowymi solówkami w modnym

sty np. „Naima”, „Spiral”, „Countdown”, „Gigant Steps”, „Mr. PC”, „Blue

stylu be-bop ale już z przydźwiękiem rodzącego się hard-bopu. Pianista

Train”, „A Love Supreme”, „Spiritual”, „Transition”, „My Favorite Things”

Tommy Flanagan oraz perkusista Art Taylor wskazywali nieuchronny ko-

na stałe weszły do kanonu współczesnego jazzu.

niec przykładnego be-bopu wskazując jednocześnie, że nowoczesny jazz

Coltrane nigdy nie zapominał też o tradycji, nagrywając kompozycje z ka-

zacznie podążać w kierunku wyznaczanym przez awangardowych kreato-

nonu jazzu a nawet bluesa. Bestsellerowe albumy „Ballads” czy „Gentle

rów dźwięku i muzycznej struktury.

Side Of John Coltrane” ukazywały awangardowego muzyka w „ułatwio-

W 1960 roku John Coltrane organizuje legendarny już dzisiaj kwartet -

nej” wersji nowoczesnego jazzu. Nagrania te brzmią spokojniej i lirycz-

z pianistą McCoy Tynerem, perkusistą Elvinem Jonesen oraz basistą Jim-

niej, jakby artysta odległy był od nerwowych drgań awangardy i hard-bo-

mym Garrisonen - który stanie się jedną z najbardziej wartościowych for-

pu. „John był jednym z najmilszych, wspaniałych, skrytych i spokojnych fa-

macji nowoczesnego jazzu lat sześćdziesiątych. „W kwartecie osiągnęli-

cetów jakich poznałem” – mówi Lewisowi Porterowi, autorowi komplek-

śmy najwięcej” - wspomina McCoy Tyner. „Tam była właściwa jazzowa at-

sowej biografii „John Coltrane – His Life and Music” producent Bob Wein-

mosfera. Byliśmy sobą. Muzyka wtedy miała większe szanse emancypa-

stock. „Nigdy nie miał głowy w chmurach, choć momentami sprawiał wra-

cji i przekazywała dużo emocji. Jazz był bardzo osobisty i prawdziwy. Wła-

żenie oderwanego od ziemi. Zawsze był niezwykle czarujący. Byłem zszo-

śnie w kwartecie Johna osiągnęliśmy to najpełniej. Uzyskaliśmy indywidual-

kowany, gdy ludzie mówili mi później, że John był pod wpływem narkoty-

ne i bardzo osobiste zespolenie własnego ja z muzycznym niepokojem każ-

ków. Nie mogłem w to uwierzyć. Przecież zawsze miał na twarzy ten szel-

dego z nas. Rodziła się wtedy taka muzyka, która nie powstałaby w stu-

mowski uśmiech”.

diu, na próbach, a tym bardziej na wielkiej estradzie”.

Zupełnie inny charakter miała jedna z najwspanialszych płyt w całej histo-

Muzyka Johna Coltrane’a była w tych latach niezwykle różnorodna. Al-

rii jazzu, hipnotyczny i żarliwy hymn religijny „A Love Supreme”. Album

bumy różniły się znacznie nie tylko brzmieniem i stylistyką, lecz przede

ten okazał się także przełomowy dla samego kwartetu Coltrane’a. Szu-

wszystkim wielością proponowanych „new things”. Oprócz awangar-

kając życiowego i twórczego dystansu, pojednania z bogiem oraz umiej-

dowych płyt („My Favorite Things”, „The Avant Garde”, „Africa Brass”,

scowienia własnej sztuki w rozbuchanym świecie brzmień i rytmów, arty-

„Ascension”, „Meditation”, „OM”, „Kulu Se Mama”) John Coltrane na-

sta postanawia zaprosić do zespołu perkusistę Rashieda Ali oraz pianist-

grywał też takie, które nie mieściły się w kategoriach „trudnego” jaz-

kę Alice McLeod, przyszłą żonę. Jej nieco nieokreślona, sugestywna gra,

zu (np. albumy „Ballads”, „Coltrane Plays Blues”). Nowe spojrzenie na mo-

(charakteryzująca się, jak podkreślał Trane, niepospolitym wyczuciem bar-

dern-jazz i dowolne traktowanie dyscypliny jazzowej spotykały się począt-

wy, harmonii i faktury), doskonale współbrzmiała z ówczesną muzyką ze-

kowo ze zrozumiałą krytyką. Ostra, momentami wręcz brutalna gra (nie-

społu. Wkrótce z kwartetu odszedł także Elvin Jones i nikt już nie miał wąt-

konwencjonalne używanie głosu ludzkiego, karykaturalne wręcz popi-

pliwości, że legendarny John Coltrane Quartet staje się dla jazzu kartą za-

sy wirtuozerii technicznej, eksperymenty z muzyką hinduską) wywoływa-

mkniętą. Poszukujący swojego miejsca w sztuce John Coltrane coraz czę-

ła z jednej strony ataki krytyków, z drugiej zaś zachwyt entuzjastów jazzo-

ściej poddaje się eksperymentom twórczym; raz angażuje do swoich pro-

wej awangardy.

jektów zdolnych saksofonistów (jak Archie Shepp, Pharoah Sanders, Ma-

Sytuacja społeczna amerykańskich lat sześćdziesiątych sprawiła, że no-

rion Brown i John Tchichai), innym razem poddaje się urokowi muzy-

watorskie nagrania Coltrane’a zostały potraktowane przez część odbior-

ki i koncepcjom znamienitego weterana Erica Dolphy’ego. Kiedy w 1967

ców jako awangardowe manifesty murzyńskich ruchów społecznych. Wraz

roku, na krótko przed śmiercią genialnego muzyka, ukazuje się album „In-

z muzyką rodził się ruch społeczny i artystyczny, który z czasem nabierze

terstellar Space” zrealizowany w duecie z perkusistą Rashidem Alim – jaz-

mocnej, afro-amerykańskiej manifestacji. Coraz częstsze sięganie przez ar-

zowy świat otrzymał sygnał zmian, jakie nieść będzie taka muzyka w ko-

tystę do kanonu i skojarzeń afrykańskich, duma z afro-amerykańskiego po-

lejnych dekadach. Z afro-jazzowej manifestacji tradycja Coltrane’a zbliżała

chodzenia czy wręcz polityczne manifestowanie „nowym jazzem” stały się

się ku stylistyce „new black music” oraz oczywistej manifestacji nowej, jaz-

atrybutami, które plasowały nagrania Coltrane’a także poza artystycznym

zowej awangardy. Był zakręcony był na punkcie astrologii, patrzył w niebo,

obiegiem. Były więc skrupulatnie rejestrowane i umiejętnie rozprowadzane.

na gwiazdy, próbował coś zrozumieć z kosmosu – wspomina Louis Victor

Wytwórnia Impulse Records, do której w 1961 roku przeniósł się Coltrane stała się odtąd właścicielem imponującego katalogu nagrań saksofonisty.

Mialy – Przez moment, gdy szliśmy Broadwayem patrzył w niebo, jakoby tam chciał poszukać natchnienia, uspokojenia, jakiejś tajemnicy”. Raymond

Liczne grono muzyków np. Eric Dolphy, Albert Ayler, Pharoah Sanders, Ra-

Aaron w swojej publikacji „The Opium of the Intellectuals” nie pozostawia

shied Ali, Reggie Workman natychmiast podporządkowało się nowej kon-

cienia wątpliwości, że źródłem psychicznej huśtawki Coltrane’a były narkoty-

cepcji jazzu Coltrane’a. To w jej rozwinięciu widzieli oni szansę także dla

ki oraz alkohol. Swoje poważne uzależnienie potrafił doskonale maskować.

własnej muzyki. W tym samym kierunku zaczęły zmierzać wkrótce twór-

Nie wpadał w wir leczenia klinicznego, ale starał się sam poddawać ta-

11


Wydawca: Kosmos Kosmos, Warszawa 2017 ilość stron: 496 kiej terapii. Przedwczesna śmierć artysty zszokowała wszystkich; rak wygrał

rów (z czego 108.825 przypadło Alice). Kwota uzyskana z ubezpiecze-

walkę z wymęczoną alkoholem i narkotykami wątrobą. 21 lipca 1967 roku

nia 185.424 dolary została rozdysponowana dla matki, pierwszej żony

w kościele St. Peter na nowojorskim Manhattanie blisko tysiąc przyjaciół,

Naimy, kuzynki Mary oraz Sheili Coltrane. Amerykańska droga stano-

krewnych i znajomych żegnało wybitnego muzyka. Wielebny Dale Lind od-

wa US 74 w okolicach Hamlet w Północnej Karolinie, rodzinnego mia-

czytał przepiękny poemat Alvina Masseya „A Love Supreme”. Kwartety Or-

sta Coltrane’a oznaczona jest dzisiaj symbolicznym znakiem „John Col-

nettte Colemana i Alberta Aylera odegrały hipnotyczne funeral-songi.

trane 1962-1967. Saksofonista Jazzowy i Kompozytor. Twórca be-bo-

John Coltrane - zagoniony życiem i muzyką artysta nie pozostawił te-

pu i awangardy. Urodzony jedną przecznicę w kierunki północno-za-

stamentu. Ogromna spuścizna artystyczna oraz wkład jaki wniósł

chodnim”. A tam, na rogu Bridges Street już tylko skromny napis na

do jazzu i szeroko rozumianej kultury skwitowano prozaicznymi in-

budynku „John Coltrane – A Jazz Messiah; urodził się tutaj 23 wrze-

formacjami w nowojorskiej kancelarii notarialnej Weissblum & Co-

śnia 1926 roku”. n

hen. John Coltrane pozostawił majątek wyceniony na 318.500 dola-

12



X Festiwal Muzyki Filmowej

Muzyka w służbie obrazu - czyli spacer po ścieżkach dźwiękowych Adresowany jest do wielopokoleniowej publiczności, popularyzuje muzykę symfoniczną, zaskakuje nowinkami technicznymi, łączy muzykę wykonywaną na żywo z projekcją filmową, skupia wokół siebie międzynarodowe środowisko twórców związanych z filmem – oto w skrócie Festiwal Muzyki Filmowej. Impreza zrodziła się w Krakowie, w 2008 roku i jest organizowana przez Krakowskie Biuro Festiwalowe oraz RMF Classic. Festiwal, który stał się wielkim świętem muzyki, będącej w służbie obrazu, muzyki bez której film nie mógłby istnieć, rozpocznie się 17 maja. I to już po raz dziesiąty! Agnieszka Malatyńska-Stankiewicz

rokiego odbiorcy to właśnie ścieżki dźwiękowe z filmów stały się muzyką jego czasów, muzyką na koncert, na który warto się wybrać i to z całą rodziną. A do tego jest to muzyka doskonale zrobiona, składająca się z pięk-

Tegoroczna edycja festiwalu przyniesie muzykę stworzoną przez Abla Ko-

nych tematów, fantastycznie zinstrumentalizowanych przez grupy najlep-

rzeniowskiego do filmów „Samotny mężczyzna i „Zwierzęta Nocy”, a tak-

szych specjalistów w tej dziedzinie. Wojciech Kilar zwrócił mi kiedyś uwa-

że Howarda Shore’a do trylogii „Władca Pierścieni” czy też Johna William-

gę, że gdy nagradzany jest kompozytor muzyki filmowej, po odbiór nagro-

sa, autora ścieżki dźwiękowej z „Gwiezdnych Wojen”. Jubileuszowa edycja

dy powinni na scenę za nim wyjść: Beethoven, Mahler, Rachmaninow, Pro-

zabierze słuchaczy w podróż, podczas której słynne obrazy „Niekończąca

kofiew, Szostakowicz i wielu innych. Bo muzyka filmowa przetwarza osią-

się opowieść” i „Titanic” pojawią się z muzyką na żywo. Nie zabraknie tak-

gnięcia tych twórców, opiera się na ich zdobyczach.

że urodzinowych niespodzianek takich jak np. dancefloor z legendą muzy-

Drugą edycję FMF odwiedzili tacy twórcy jak.: Tan Dun, Reinhold Heil, Tom

ki, zdobywcą trzech Oscarów Giorgio Moroderem w roli DJ’a. Tegoroczna

Tykwer, Johnny Klimek, Jan A.P. Kaczmarek, Diego Navarro i inni. Odbyło

edycja zwraca uwagę, jak bardzo zmienił się Festiwal Muzyki Filmowej. Jak

się pięć koncertów, na których zaprezentowano m.in. suity z filmów Jana

z małej imprezy, skierowanej jedynie do miłośników tego gatunku muzyki,

A.P. Kaczmarka: „Marzyciel”, „Niewierna” „Wojna i pokój”, „Quo vadis”

przerodził się w wielkie spotkanie przedstawicieli branży kinowej.

i „:City Island”. Do dziś pamiętam koncert „Max Raabe & Palast Orchester”,

Początki festiwalu były skromne. Pierwsza edycja przyniosła prezentacje

czy suity z filmów, do których muzykę pisał Tan Dun i który zresztą popro-

kompozycji takich twórców, jak: Camille Saint-Saëns, Maurice Jarre, Michał

wadził na koncercie orkiestrę AUKSO. Koncerty odbywały się na Błoniach,

Lorenc, Andrzej Korzyński, Wojciech Kilar, Zbigniew Preisner, Nino Rota, En-

w plenerze, lecz burza tak mocno uszkodziła scenę, że trzeba było jeden

nio Morricone, James Horner, Elmer Bernstein, Jerry Goldsmith, John Wil-

z wieczorów przenieść do Filharmonii Krakowskiej. Nie było to łatwe, bo

liams, Eric Serra czy Howard Shore. Festiwal zamknięty był w trzech dniach

też jedynie garstka widzów zmieściła się w sali koncertowej, pozostali zo-

a koncerty odbywały się w Filharmonii Krakowskiej oraz na krakowskich

stali przed Filharmonią.

Błoniach. Z jednej strony prezentowane były utwory europejskich mistrzów,

Wówczas było już jasne, że plener to nie jest dobre rozwiązanie na kon-

z drugiej zaś odbyła się pierwsza polska prezentacja muzyki do „Drużyny

certy w naszym klimacie; to zbyt wielkie ryzyko. Dlatego też już od trzeciej

Pierścienia”, pierwszej części trylogii Petera Jacksona. Wykonawcami byli

edycji miejscem masowych koncertów stała się hala ocynowni ArcelorMit-

Sinfonietta Cracovia, która wystąpiła pod dyrekcją Kaspara Zehndera a tak-

tal Poland, dobrze znana widzom z innego festiwalu KBF-u – Sacrum Pro-

że soliści: sopranistka Elżbieta Towarnicka, znana z licznych ścieżek dźwię-

fanum. Postindustrialne wnętrze doskonale pasowało do muzycznych pre-

kowych m.in. z filmu „Podwójne życie Weroniki” oraz skrzypek Robert Ka-

zentacji i mieściło około 3 tysiące widzów. Od 2014 roku salą koncertową

bara.

festiwalu stała się hala sportowa czyli Kraków Arena, w której można było

Już pierwsza edycja pokazała, jak wielkie zainteresowanie słuchaczy budzi

zbudować widownię na kilkanaście tysięcy osób, zaś od 2015 roku bardziej

muzyka filmowa. Bo też ten muzyczny gatunek w idealny sposób wypełnia

kameralnym wnętrzem na festiwalowe potrzeby – jedynie na 1,8 tys. osób

lukę, jaką pozostawiła po sobie współczesna muzyka klasyczna. Dla sze-

– okazała się duża sala ICE Kraków.

14


Dziś z perspektywy dziesięciu edycji można zauważyć, że festiwal się znacz-

maty z serialu „Penny Dreadful” a także muzyka z najnowszego filmu Toma

nie rozrastał. Z małej trzydniowej imprezy, na której raptem odbyły się trzy

Forda „Zwierzęta Nocy”, zabrzmią w ramach tego koncertu. Kompozytor

koncerty, do tygodniowego święta muzyki pełnego kilkudziesięciu imprez.

stanie też za pulpitem dyrygenckim prowadząc Orkiestrę Akademii Beetho-

Dziś trudno uwierzyć, że w 2012 roku festiwal ten o mały włos nie został

venowskiej.

zlikwidowany.

Mocnym akcentem festiwalu, przeznaczonym dla masowego odbiorcy,

Zawirowania wokół uchwalania budżetu sprawiły wówczas, że FMF był za-

stanie się zapewne jubileuszowa Gala Muzyki Filmowej „All is Film Music”,

grożony. Według Magdaleny Sroki, ówczesnej wiceprezydent Krakowa, fe-

która odbędzie się w Tauron Arenie Kraków. Tematem gali będzie prezen-

stiwal ten nie miał szans. „Na 95 procent mogę dziś powiedzieć, że tego

tacja muzyki kina z różnych stron świata. Zabrzmią tematy z takich filmów

festiwalu nie będzie” – twierdziła w wywiadzie dla Gazety Wyborczej. Fe-

jak m.in.: „La La Land” Justina Hurwitza, „Gwiezdne wojny” Johna William-

stiwalu bronił jego dyrektor Robert Piaskowski. Na łamach „Dziennika Pol-

sa, „Władca Pierścieni” Howarda Shore’a, „Marzyciel” Jana A.P. Kaczmarka,

skiego” mówił: „FMF zaistniał w środowisku, jako najlepsza impreza tego

„Dom grozy” Abla Korzeniowskiego, „Incepcja” Hansa Zimmera, „Igrzyska

typu w Europie. Jakiekolwiek zagrożenie dla finansów FMF to dla nas

śmierci” Jamesa Newtona Howarda, „Power Rangers” Briana Tylera. Wy-

prawdziwa katastrofa i przekreślenie szansy na rozwój. Nie służą nam już

konawcami będą Orkiestra Akademii Beethovenowskiej i Chór Pro Musica

same pogłoski o niepewnej sytuacji FMF, bo ponownie aplikujemy o środ-

Mundi pod dyrekcją Diego Navarro a także solistki: Edyta Górniak, któ-

ki unijne. Byłoby niepowetowaną stratą załamanie dynamiki tego wydarze-

ra zaśpiewa piosenkę „Listen” z filmu „Dreamgirls” oraz Natasza Urbańska,

nia. Dziś rozmawiamy z najważniejszymi twórcami, m.in. Hansem Zimme-

którą usłyszymy w utworze „The Hanging Tree” Jamesa Newtona Howarda

rem, o wspólnych projektach (…).”

z filmu „Igrzyska śmierci: Kosogłos. Część 1”.

Festiwal uratowali sponsorzy i wprowadzenie wersji oszczędnościowej. Tyl-

Przeciwwagą do wielkiej gali będzie zapewne druga odsłona prezentują-

ko trzy koncerty! Jednak mimo to 5. FMF należał do bardzo udanych. M.in.

ca europejskie kino zamknięta w cyklu „Cinematic Piano”, która zaprezen-

odbyła się gala z okazji 80. urodzin Wojciecha Kilara. Zabrzmiała jego mu-

towana zostanie w sali teatralnej ICE Kraków. Tym razem przewodnikiem

zyka, były kwiaty, gratulacje i życzenia. Wojciech Kilar nie krył wzrusze-

po kameralnych ścieżkach dźwiękowych będzie francuski pianista i kompo-

nia patrząc na wiwatujące tłumy. Skromny jak zawsze, patrzył na przejawy

zytor Jean-Michel Bernard, autor muzyki do filmów m.in. „Jak we śnie” Mi-

uwielbienia niepewnie, jakby z zawstydzeniem. Wszyscy wiedzieli, że nie

chela Gondry’ego czy „Paryż-Manhattan” Sophie Lellouche.

znosi jubileuszy, ale także doskonale znali jego opinię, że „gdyby tego uro-

Festiwal Muzyki Filmowej od lat zaskakuje różnorodnością. Zachwyca mno-

dzinowego zamieszania nie było, mógłby się czuć pokrzywdzony”.

gością form i gatunków, zastanawia prezentacją wielu stylów a także opra-

Ostatnie edycje festiwalu zaskakują rozmachem. Okazało się, że idea łącze-

wą techniczną koncertów. Jak twierdzi Robert Piaskowski, dyrektor festiwa-

nie doskonałego wykonania muzyki na żywo z projekcją filmową, przy naj-

lu, w ramach FMF „wszystko jest nie tylko możliwe, ale i dozwolone”. Wie-

lepszej technice dźwięku i obrazu przyciąga tysiące widzów. Festiwal sły-

le więc na to wskazuje, że tegoroczna, jubileuszowa edycja, znowu zasko-

nie także z obecności wielu gwiazd. Wśród gości festiwalowych pojawili się

czy i znowu zafascynuje.

już m.in.: zdobywcy Oscara: Elliot Goldenthal, Tan Dun, Howard Shore, Jan

Czego wszystkim uczestnikom festiwalu życzę. n

A.P. Kaczmarek, wybitni kompozytorzy Joe Hisaishi, Shigeru Umebayashi, Don Davis, Alberto Iglesias, Trevor Morris, Michał Lorenc, Wojciech Kilar, Reinhold Heil, Jonny Klimek, Abel Korzeniowski, Eric Serra, reżyserzy: Tom Tykwer, Julie Taymor, Tomas Alfredson. Podczas FMF prezentowane są także ścieżki dźwiękowe do seriali, gier video czy wszelkiego rodzaju animacji. Impreza pokazuje też muzykę kina alternatywnego, która często jest szalenie niszowa, pochodząca z wielu gatunków takich jak np. jazz, hip-hop czy szeroko pojęta elektronika. Dwa razy przyznano już nagrodę Wojciecha Kilara; statuetkę w poprzednich edycjach odebrali laureaci Oscara: Elliot Goldenthal i Alexandre Desplat. Festiwal przyciąga także dzieci. I to zarówno jako publiczność, jak i wykonawców. Od 2010 roku prezentowane są koncerty dla dzieci z muzyką z bajek i poranki filmowe, zaś w 2014 roku rozpoczęła działalność FMF Youth Orchestra złożona z uczniów krakowskich szkół muzycznych. Młody zespół wykonuje najpiękniejsze przeboje muzyki filmowej. W ramach festiwalu odbywają się także warsztaty dla młodych twórców. Zaś od 2013 roku trwa międzynarodowy konkurs dla młodych kompozytorów. Młodzi artyści – a było ich do tej pory grubo ponad 200 osób, z ponad 20 krajów świata – walczą o statuetkę Young Talent Award a także, a może nawet przede wszystkim, o wykonanie zwycięskiej suity podczas gali finałowej. To wielka okazja dla młodych, by ich kompozycja zabrzmiała obok dzieł uznanych twórców i to przed wielotysięczną publicznością. Tegoroczny festiwal zapowiada się niezwykle interesująco. Bardzo cieszy fakt, że impreza otwarta zostanie koncertem monograficznym Abla Korzeniowskiego, absolwenta krakowskiej Akademii Muzycznej, artysty związanego od lat z amerykańskim przemysłem filmowym, dwukrotnie nominowanego do nagrody Złotych Globów za muzykę do „Samotnego mężczyzny” Toma Forda oraz za ścieżkę dźwiękową do „W.E.” w reżyserii Madonny. I właśnie muzyka z tych dwóch filmów a także z filmów „Romeo i Julia” Carla Carlei, „Escape from Tomorrow” Randy’ego Moore’a, czy znane te-

15



24-28.05.2017

XXXVI Międzynarodowy Festiwal Muzyki Cerkiewnej „Hajnówka 2017” w Białymstoku

J

uż od 1982 roku w maju chóry z całego świata prezentują się w Polsce na największym festiwalu muzyki cerkiewnej. Międzynarodowy Festiwal Muzyki Cerkiewnej „Hajnówka” ma – nadaną w 1995 roku przez Ministerstwo Kultury – kategorię zerową, co stawia go na równi z Konkursem Chopinowskim i Festiwalem Muzyki Współczesnej „Warszawska Jesień”.

Festiwal jest pierwszą imprezą na świecie, prezentującą muzykę cerkiewną od początku chrześcijaństwa do czasów współczesnych, ze szczególnym uwzględnieniem muzyki tworzonej (od stuleci) przez polskich kompozytorów. Wydarzenie to wielokrotnie inspirowało twórców do komponowania nowych utworów, często później tu właśnie wykonywanych. Podczas Festiwalu odbywają się krajowe i światowe wykonania premierowe najlepszych kompozycji. Od 1985 r. w festiwalowym konkursie biorą udział chóry z zagranicy. Od 1994 r. rokrocznie ukazują się płyty CD – dziś tworzą już imponującą fonotekę. Zgromadzono również ogromne zbiory nutowe. Festiwal organizuje Fundacja „Muzyka Cerkiewna” w Hajnówce, biurem organizacyjnym kieruje Irena Parfieniuk.

Tutaj liczy się… poruszenie duszy Przez 35 lat na Festiwalu wystąpiły chóry sześciu kontynentów z 38 państw (Armenii, Australii, Belgii, Białorusi, Bośni i Hercegowiny, Bułgarii, Cypru, Czech, Egiptu, Estonii, Finlandii, Francji, Grecji, Gruzji, Indii, Iranu, Izraela, Kazachstanu, Kenii, Korei, Jugosławii (Serbii i Czarnogóry), Litwy, Łotwy, Macedonii, Mołdawii, Niemiec, Polski, Rosji, Rumunii, Serbii, Słowacji, Szwajcarii, Szwecji, Ukrainy, USA, Węgier, Włoch i Zjednoczonych Emiratów Arabskich). I choć o miano najlepszego chórzyści walczą w konkursie ocenianym przez jury składające się z najznamienitszych kompozytorów i dyrygentów śpiewu cerkiewnego, bardziej niż rywalizacja liczy się tutaj… poruszenie duszy. Muzyka cerkiewna jest bowiem rodzajem modlitwy, śpiewanej medytacji wielbiącej Boga – co sprawia, że każdy słuchacz koncertów wychodzi z nich poruszony i wzruszony. Dziś jest to jedyny o takim znaczeniu Festiwal Muzyki Cerkiewnej na świecie. Festiwalowi patronuje Prezydent RP i Minister Kultury RP, a patronat artystyczny nad Festiwalem sprawuje maestro Krzysztof Penderecki. Jego twórczość często inspirowała muzyka cerkiewna, o czym organizatorzy Festiwalu doskonale pamiętają – podczas majowych koncertów wielokrotnie wybrzmiewały jego kompozycje.

Najdoskonalszym instrumentem jest głos ludzki Podczas Festiwalu muzykę cerkiewną wykonują chóry bez względu na narodowość i wyznanie – a więc nie tylko wyznawcy prawosławia, ale też katolicy, grekokatolicy, protestanci, muzułmanie, buddyści, wyznawcy judaizmu. Wszyscy – na najwyższym poziomie. – Festiwal nigdy nie miał ambicji, aby stać się wydarzeniem liturgicznym – podkreśla Mikołaj Buszko, pomysłodawca, inicjator i dyrektor Festiwalu. – Od początku była to impreza świecka. Chcieliśmy oprócz walorów duchowych wydobyć również walory artystyczne muzyki cerkiewnej – i przybliżyć ją szerokiej publiczności. Konkursowemu jury prawie od początku Festiwalu przewodniczy Romuald Twardowski, wybitny polski kompozytor i pedagog. Profesjonalni muzycy i muzykolodzy pod jego kierunkiem decydują, który chór zyska miano najlepszego z najlepszych w swojej kategorii. Od 1982 roku z Festiwalem związany jest ks. Jerzy Szurbak, wieloletni dyrektor i dyrygent znanego w świecie Zespołu Muzyki Cerkiewnej w Warszawie. – Najdoskonalszym instrumentem – nie ręką ludzką uczynionym, ale będącym darem bożym – jest głos ludzki – uważa ks. Szurbak. – I nim wierni mają Boga wielbić. Prawosławni uważają, że żaden instrument, nawet najdoskonalszy, nie jest w stanie oddać chwały bożej na równi z głosem człowieka. Festiwal to koncert inauguracyjny, przesłuchania koncertowe, koncert galowy w Białymstoku, poza tym – sympozja, konferencje, wystawy, fora kompozytorów oraz koncerty towarzyszące w innych miastach w kraju i za granicą. Dla modlitwy, dla chwili zatrzymania się w chaosie codzienności – i dotknięcia własnej duszy – co roku w maju rozbrzmiewają głosy ok. tysiąca chórzystów. Mikołaj Buszko, pomysłodawca, inicjator i dyrektor Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Cerkiewnej „Hajnówka”

Zanurz się w muzykę duszy! patronat

Program Festiwalu i więcej informacji na stronie www.festiwal-hajnowka.pl

.pl dw u m i e s i ę c z n i k


PENDERECKI NA PŁYTACH DUX

DUX 0897

DUX 0899

DUX 0898

DUX 0900

DUX 0901

2013

DUX 0780

DUX 0935

DUX 0402

DUX 1345

DUX 0963

DUX 0479


201 0

DUX 0694

DUX 0582

DUX 1274

DUX 1344

DUX 0559

DUX 1275

DUX 0678

DUX 1185

DUX 1244

DUX 0770

2013

DUX 0964

Selectionné

par

DUX 0822

DUX 1186

DUX 0546


WYDARZENIE

XII DNI MUZYKI FELIKSA MENDELSSOHNA 12th FELIX MENDELSSOHN MUSIC DAYS 12-21 maja 2017r. / May 12-21, 2017 To wydarzenie muzyczne odbywa się pod znakiem Feliksa Mendels-

nurtów, wyraża pragnienie pozostania na służbie tolerancji, toleran-

sohna. Mendelssohn jest w swej istocie, w swej historii pozytyw-

cji estetycznej.

ny. Muzyka Mendelssohna nie walczy z żadną inną, jest tak zasadni-

m.b.

czo pewna swych pryncypiów (a są one, to romantyczne to klasyczne), że nie czuje się estetycznie oblężona, wręcz odwrotnie - dopuszcza inne pryncypia, jeżeli tylko nie są obce tradycyjnej wysokiej kulturze muzycznej. Ona sama należy silnie do tradycji, a potrzeba tradycji wspiera ją w sposób naturalny. Hołduje pięknu, organiczną równowagę wewnętrzną buduje na przekonaniu, że jest prawdziwą potrzebą duchową; taką też pragnie pozostać. Trwa poprzez epoki. W swym krótkim (jak Chopina i Schuberta) trzydziestoośmioletnim życiu skomponował Mendelssohn przeogromny świat muzyczny, do dzisiaj nawet jeszcze w całości nie objęty. Jako siedemnastoletni chłopak napisał uwerturę do Snu Nocy Letniej, a ta muzyka pochodziła już z nowej epoki, z romantycznej. Bez jego symfonii nie ma historii symfonii, bez jego oratoriów nie mamy wielkiej religijnej muzyki protestanckiej, bez jego muzyki kameralnej nie ma romantycznej muzyki kameralnej, bez jego koncertów trudno je sobie w przebraniu romantycznym wyobrazić – i tak dalej. Do dnia dzisiejszego upłynęło dwieście lat i oto muzyka Mendelssohna może teraz przybrać sobie nową funkcję – stać się znakiem Festiwalu muzycznego. Pod tym znakiem mogą znaleźć się teraz rozliczni kompozytorzy, dawniejsi czy późniejsi, niż on sam. Na naszych oczach Mendelssohn z romantyka staje się ponadczasowy. Dowodem choćby obecne XII Dni Muzyki Feliksa Mendelssohna na krakowskim Kazimierzu. Jego muzyka nie wadzi się z inną, nie konkuruje z żadną, ponieważ jej walorów nie sposób zakwestionować, a jej cele nie wymagają tłumaczenia. Nie wzywa ona nigdy do walki o pierwszeństwo, nie bierze też udziału w awangardowym przeciwstawianiu się przeszłości. Nawet kiedy kto nie bez racji mówi o jej fundamentalnej spolegliwości, a ma na myśli nadmiernie ugodową postawę, ona nie czuje się tym bynajmniej wstrząśnięta, tak ufna jest w swe własne piękno i swą własną formę, którym w całej pełni zawierzyła. I to

FUNDACJA JUDAICA – CENTRUM KULTURY ŻYDOWSKIEJ

Organizator: Zobacz program:

Współorganizacja:

Patroni medialni:

Partnerzy:

AMERICAN ASSOCIATION FOR POLISH JEWISH STUDIES

Urząd Miasta Krakowa

Tulsa Community Foundation

Piano Centrum Gazdowicz, 1975

WYDZIAŁ KULTURY I DZIEDZICTWA NARODOWEGO

Współpraca redakcyjna

Fundacja Judaica - Centrum Kultury Żydowskiej, ul. Meiselsa 17, 31-058 Kraków tel. 12 430 64 49, info1@judaica.pl www.judaica.pl facebook.com/judaica.krakow

Szczegółowy program będzie dostępny na stronie internetowej w połowie kwietnia b. r

właśnie zdarza się tak rzadko. A teraz pod jej znakiem mogą się zbierać inne jeszcze kierunki artystyczne, głoszące nawet niekiedy odmienne wartości, ona zaś może być przy tym obecna, ponieważ nie chce nimi władać, a jedynie pozostać, jak zawsze, na służbie różnorodności kultury. Pragnie wykorzystywać możliwości swego udziału w wielu wartościach, szczyci się odmową marginalizowania innych

20

Bilety w cenie 30 zł (dla studentów i uczniów 15 zł). Karnety na wszystkie 10 koncertów w cenie 150 zł do nabycia w Centrum Kultury Żydowskiej, ul. Meiselsa 17, 31-058 Kraków, tel. 12 / 410-64-49 www.judaica.pl facebook.com/judaica.krakow


Piątek (Friday) 12 maja, 19:00, CKŻ Łukasz Długosz, Flet / Flute, Polska / Poland Florence Sitruk, Harfa / Harp, Niemcy, Francja / Germany, France Sobota (Saturday) 13 maja, 19:00, CKŻ Monika Urbaniak, Skrzypce / Violin, Szwajcaria / Switzerland Paweł Mazurkiewicz, Fortepian / Piano, Szwajcaria / Switzerland Niedziela (Sunday) 14 maja, 19:00, CKŻ Kwartet Śląski / Silesian Quartet, Polska / Poland oraz Elżbieta Mrożek-Loska, Altówka / Viola Adam Krzeszowiec, Wiolonczela / Cello Poniedziałek (Monday) 15 maja, 19:00, CKŻ Carla Trynchuk, Skrzypce / Violin, USA Elena Braslavsky, Fortepian / Piano, USA Wtorek (Tuesday) 16 maja, 19:30 CKŻ Genevieve Lee, USA, Recital fortepianowy / Piano Recital

Środa (Wednesday) 17 maja, 20:30, Bazylika Dominikanów Witold Zalewski, Polska / Poland, Koncert organowy / Organ Concert Czwartek (Thursday) 18 maja, 19:00, CKŻ Radosław Szarek, Polska, Poland / Niemcy, Germany Koncert na marimbę / Concert on Marimba Piątek (Friday) 19 maja, 19:00, CKŻ Koncert stypendystów Fundacji Pro Musica Bona, Kraków Concert by the Students of the Pro Musica Bona Foundation, Krakow Sobota (Saturday) 20 maja, 19:00, CKŻ Ewelina Nowicka, Skrzypce / Violin, Polska, Poland / Niemcy, Germany Marek Szlezer, Fortepian / Piano, Polska / Poland Jan Kalinowski, Wiolonczela / Cello, Polska / Poland Niedziela (Sunday) 21 maja, 19:00, CKŻ Maria E. Guzman, Hiszpania / Spain Koncert hiszpańskiej muzyki gitarowej / Spanish Guitar Music Concert n

„Bach Stories”

Aleksander Dębicz & Marcin Zdunik Data premiery: 28 IV 2017 r.

„Bach Stories” nie jest kolejną nową płytą. To przedstawienie nowego

cha niezwykle poruszała naszą wyobraźnię, wywołując zarówno proste

sposobu myślenia o wykonawstwie muzyki i powrót do dawnej praktyki

skojarzenia, jak i prowokując do tworzenia skomplikowanych fabuł – opo-

muzycznej w jej współczesnym wydaniu. Przyjaźń dwóch młodych, ale już

wiadają muzycy. – Nie będziemy zdradzać historii, jakie przychodziły nam

utytułowanych muzyków, zaowocowała dwupłytowym albumem, na któ-

do głowy, ponieważ mamy nadzieję, że słuchacz doświadczy podobnych

rym prezentowane są ponadczasowe dzieła mistrza Johanna Sebastiana

przeżyć.

Bacha oraz autorskie improwizacje nimi inspirowane. Interpretacje Alek-

Aleksander Dębicz, zwycięzca Transatlantyk Instant Composition Contest

sandra Dębicza i Marcina Zdunika cechuje tak wirtuozeria i techniczna

2013, zapoczątkował swój kontrakt z Warner Classics płytą zawierają-

precyzja, jak i dramaturgia oraz radość i świeżość wykonania.

cą cykl 12 kompozycji pianisty inspirowanych muzyką filmową. „Cinema-

Klasyczne - nie zaś jazzowe - improwizacje stanowią pomost pomię-

tic Piano” odniosło wielki sukces i przysporzyło artyście wielu fanów. Dru-

dzy epokami. Uwspółcześniają muzykę Bacha wykorzystując nowe środ-

gi album artysty, jednocześnie pierwsza płyta duetu Aleksander Dębicz &

ki wyrazu. Tytuł płyty przenosi Bacha w XXI wiek i łączy go z popkultu-

Marcin Zdunik, poświęcona jest muzyce Johanna Sebastiana Bacha i jej

rą. „Bach Stories”, podobnie jak „Star Wars Stories” czy „Batman Stories”

miejscu we współczesnym świecie. Wybór ten nie jest przypadkowy - mu-

jest nawiązaniem do kontynuacji popularnych historii, rozgrywających się

zyka lipskiego kantora zawsze była bliska Aleksandrowi Dębiczowi. Jest on

w świecie oryginału, ale stanowiących autonomiczne historie. Muzyka Ba-

także laureatem wielu konkursów Bachowskich. Marcin Zdunik należy do czołowych wiolonczelistów młodego pokolenia. W sezonie 2016/2017 jest artystą-rezydentem Filharmonii Narodowej, gdzie odbyła się sesja nagraniowa „Bach Stories”. Akustyka jednej z głównych polskich sal koncertowych dodatkowo inspirowała muzyków. Duet Aleksander Dębicz & Marcin Zdunik koncertuje na co dzień w kraju i za granicą, wykonując repertuar Bachowski, a także m.in. dzieła Fryderyka Chopina i Franciszka Schuberta. Za każdym razem ich koncerty to wielkie święto muzyki, podczas którego perłom muzyki klasycznej nadane zostają nowe znaczenia. n

Patronem medialnym płyty jest:

.pl dwumiesięczn i k

21


WYSTAWA

WYSTAWA

DALI

kontra

WARHOL Unikatowa wystawa Dali kontra Warhol to ponad 120 oryginalnych prac obu artystów starannie wyselekcjonowanych z prywatnych kolekcji i fundacji. Część eksponatów zostanie po raz pierwszy zaprezentowana szerokiej publiczności. Wystawę oglądać będzie można od 22 kwietnia do 7 października w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Wystawa Dali kontra Warhol – sztuka, muzyka, film pokazuje ar-

Widzowie przekraczają próg wystawy wchodząc przez symboliczną

tystów wyrastających z ram swoich czasów. Zestawia dwie wybitne

bramę z wirującymi banknotami, przechodzą do kolejnych pomiesz-

indywidualności XX wieku działające w wielkim obszarze SZTUKI, po-

czeń i bram - Bramy Marylin Monroe, Sali Pop Kina nawiązującej

czynając od malarstwa po film i podniesiony na piedestał design. Sa-

do ikonicznych filmów Salvadora i Andy’ego. Na wystawie są też ory-

lvador Dali oraz Andy Warhol starannie kreowali własny wizerunek

ginalne grafiki, rzeźby, zaprojektowane okładki płyt. Na zmysł węchu

i rzeczywistość wokół siebie, do perfekcji opanowali umiejętność au-

działa Świątynia Zapachu Salvadora Dalego. Miłośnicy rękodzieła

topromocji, osiągając tak pożądaną artystyczną sławę! Prowokowali,

pod okiem sitodrukarza mogą przygotować własną koszulkę z nadru-

inspirowali, wywoływali skandale i nieustannie zacierali granice mię-

kiem w specjalnie stworzonym warsztacie sitodruku. Obowiązkowym

dzy życiem a sztuką. Ekscentryczni i kontrowersyjni wzbudzali skraj-

punktem programu są rzędy popiersi z perukami Warhola i wą-

ne emocje, od ciekawości, przez niechęć, po zachwyt. Sukces mie-

sami Dalego. Na wystawie znajduje się również replika wnętrz

rzyli w pieniądzach. Dali zyskał przezwisko Avida Dollars (Chciwy Do-

owianego sławą Factory Warhola - legendarnego nowojorskie-

larów), będące anagramem jego imienia i nazwiska. Warhol twier-

go atelier artysty, gdzie nie tylko pracował, ale i spędzał czas z bohe-

dził, że lubi pieniądze do tego stopnia, że zamiast obrazu za 200 ty-

mą nowojorską.

sięcy dolarów, lepiej powiesić na ścianie banknoty. Na ścianach wy-

Dla miłośników muzyki prawdziwą perełką jest pozyskana od prywat-

stawy Dali kontra Warhol nie ma dolarów, ale są równie cen-

nego kolekcjonera, unikatowa i wcześniej nieprezentowana ko-

ne dzieła.

lekcja oryginalnych okładek płyt wielu zespołów współpracu-

22


jących z Andym, m.in. Rolling Stones czy Velvet Underground. Zajmują one centralne miejsce wystawy i są jednymi z najważniejszych prezentowanych eksponatów. Wystawę opuszczamy przechodząc przez spektakularną Bramę Chupa Chups, do których opakowanie zaprojektował Dali. Nie sposób zebrać w jednym miejscu wszystkich dzieł, opowieści o spotkaniach, skandalach, związkach obu twórców. Ekspozycja, w sposób achronologiczny prezentuje najważniejsze dokonania artystów. Wprowadza w świat surrealizmu, czasem wręcz szaleństwa, ale i metodycznej pracy. Wielkie dzieła sąsiadują tu ze słynnymi instala-

Salvador Dali, ca. 1950, Bettmann/Getty Images

cjami i projektami komercyjnymi oraz zdjęciami będącymi specyficznym zapisem chwili. Na wystawie zobaczymy też wizerunek bardzo młodego Salvadora Dali, ekscentrycznie upozowanego z jeżowcem na głowie oraz jego muzy i przyjaciółki Amandy Lear. Dali to także słynna sofa w kształcie ust wzorowana na ustach aktorki Mea West, prezentowana w jednej z sal wystawowych. Dwa tak różne życiorysy. Pozornie twórców wiele dzieli: pochodzenie, język, świat wyobraźni, warsztat, a nawet podejście do sztuki. Charakterystyczną dla nich manię wielkości (Dali) i nowojorską wystudiowaną „zwykłość” (Warhol) zobrazować można cienkim wąsem i białą peruką - dwoma atrybutami nieodzownie przywołującymi oba nazwiska. Artyści spotkali się wielokrotnie, a na jednym z przyjęć w Nowym Jorku, wymienili pocałunek na przywitanie, który odbił się szerokim echem w ówczesnym świecie; był przejawem wzajemnego podziwu i uznania dla łatwości, z jaką przekuwali swoją twórczość artystyczną w stosy dolarów. Wystawa dotyka tajemnicy sukcesu artystów, zadaje pytanie o podobieństwa i różnice, konfrontuje odwiedzającego z wła-

Andy Warhol, Mick Jagger, sitodruk

Gala i Salvador Dali, 1958, Keystone-France/Gamma-Keystone via Getty Images

Andy Warhol, Marilyn, sitodruk

snymi wyobrażeniami o pieniądzach i sławie.

23


Ambasadorami wystawy są Szymon Majewski, dziennikarz, showman, autor programów satyrycznych oraz Stach Szabłowski, krytyk sztuki, kurator, publicysta. Andy Warhol Artysta uważany za jednego z najwybitniejszych przedstawicieli pop artu. Naprawdę nazywał się Andrew Warhola. Zmieniał nie tylko swoje imię i nazwisko, ale również manipulował datą urodzenia. Faktycznie urodził się 6 sierpnia 1928. Był synem imigrantów słowackich z klasy robotniczej. Ekscentryczny typ samotnika, ale zaangażowanego społecznie. Jego doświadczenie pracy w reklamie oraz w projektowaniu przedmiotów użytku codziennego wpłynęło na charakterystyczny i rozpoznawalny na całym świecie styl. bell’s czy Coca-Coli oraz niezliczone, powielane portrety gwiazd ekranu, m.in.: Brigitte Bardot, Marilyn Monroe czy Elvisa Presley’a. Salvador Dali Katalończyk urodzony w 1904 roku, uznawany za jednego z bardziej skandalizujących artystów XX wieku. Sam o sobie mawiał: Moje imię wskazuje na to, że przyszedłem zbawić współczesne malarstwo przed rosnącą tępotą i chaosem. Wszechstronnie utalentowany, był malarzem, pisarzem, dramaturgiem, plakacistą, poetą, scenografem, twórcą biżuterii. Muzą Dalego była jego ukochana żona Gala, Hele-

Andy Warhol, Puszka zupy, sitodruk

Do jego słynnych prac należy seria dolarów, projekty puszki zupy Camp-

na Diakonowa. Gdy nie było jej przy nim, jako symbol jej obecności nosił przy sobie... laskę. Podobnie jak Warhol uwielbiał wprowadzać dziennikarzy w błąd. Już na początku XX w. był wyznawcą nowego kierunku surrealizmu w malarstwie. Opracował unikalny styl przesycony symboliką i mistyką. Najsłynniejsze prace Dalego to „Płonąca żyrafa”, „Uporczywość pamięci”, czy „Chrystus św. Jana od Krzyża”. W historii filmu zapisał się jako współtwórca „Psa andaluzyjskiego” (wspólnie z Luisem Buñuelem). n

Rzeźba Salvador Dali - Gala Gradiva

(Mat. prasowe organizatorów)

24


Reklama_ARTPost_210x148mm_MFWC_2017.pdf 1 2017-04-10 14:19:34


70-lecie

MAGNUM PHOTOS

MAREK BEBŁOT

26

fot. © Dennis Stock / Magnum Photos / PhotoPower


fot. © Henri Cartier-Bresson / Magnum Photos / PhotoPower Clint Eastwood nie będzie bohaterem tego felietonu, nie chodzi tu o sław-

We wstępie do swojego albumu „Obrazy z ukrycia” Bresson napisał zda-

ny rewolwer Magnum znany z wielu filmów z jego udziałem. Kultowa

nie: Nie ma niczego na świecie, co nie miałoby decydującego momentu.

agencja nowojorska Magnum obchodzi właśnie w 70-lecie swego istnie-

Termin „decydujący moment” jest kultowy dla fotografów. Fotografia opie-

nia. Jest to agencja fotograficzna skupiająca fotografów największego ka-

ra się na działaniu w czasie, czasami w bardzo krótkim czasie. Trzeba wte-

libru. Podobno nazwa wzięła się od półtoralitrowej butelki szampana, któ-

dy wiedzieć, kiedy nacisnąć spust migawki. Tę chwilę trzeba jeszcze przy-

ra towarzyszyła rozmowom założycieli. Agencja Magnum została założo-

pisać do obrazu (kadru), który ma mówić o tym co fotograf ma do powie-

na 6 lutego 1947 roku w restauracji nowojorskiego Museum of Modern

dzenia. Zakładając Magnum Henri Cartier-Bresson wraz ze wspólnikami

Art przez czterech fotografów: Roberta Capę, Henri Cartier-Bressona, Geo-

chciał wykonywać zdjęcia reportażowe o dużych walorach artystycznych.

rge’a Rodgera i Davida „Chim” Seymoura. Cartier-Bresson był synem fran-

Tak też się stało, Magnum to synonim najwyższej próby fotografii repor-

cuskiego magnata przemysłowego, David Seymour, Amerykaninem, który

terskiej. To jest sytuacja, gdy fotografia z życia codziennego nabiera rangi

urodził się w Warszawie, w żydowskiej rodzinie. Pseudonim „Chim” pocho-

sztuki. Z pewnością duży wpływ na fotografów miały wojny. Gdy zakładali

dzi od jego właściwego nazwiska Szimin. Robert Capa, a właściwie Endré

Magnum, ledwo co zakończyła się II wojna światowa. Rozpoczynały się ko-

Ernő Friedmann był węgierskim fotoreporterem, natomiast George Rod-

lejne, nie tak wielkie, ale jak zwykle okrutne dla ludzi. Fotografowie agencji

ger był brytyjskim fotoreporterem. Bresson i „Chim” znali się od lat trzy-

ukazywali na swoich zdjęciach bezmiar okrucieństwa wojen i krzywdy spo-

dziestych ubiegłego wieku, a w 1943 roku razem pracowali dla magazy-

łecznej. Robert Capa był na pięciu wojnach, a jego dewizą było powiedze-

nu „Life”. Pomysł na agencję fotograficzną być może zrodził się więc kilka

nie, że jeśli twoje zdjęcie jest niedostatecznie dobre, to znaczy, że nie jesteś

lat wcześniej. Z czasem do Magnum dołączyło wielu znakomitych fotogra-

dostatecznie blisko. Zginął po wejściu na minę w Wietnamie w 1954 roku,

fów. Do dnia dzisiejszego największą nobilitacją jest być fotografem Agen-

a w 1956 roku w Egipcie ginie David Saymour od kul z karabinu maszy-

cji Magnum. W ciągu 70. lat w Magnum pracowało 92. fotografów, obec-

nowego. Często wojny zabierają tych, którzy chcą przekazać o niej praw-

nie jest ich 49. Bardzo istotną dla Magnum i dla historii fotografii jest po-

dę. Najdłużej z tej czwórki żył Henri Cartier-Bresson, zmarł bowiem w 2004

stać Henri Cartier–Bressona, dlatego na wstępie chciałbym właśnie jemu

roku we Francji, w wieku 96 lat. To nie był jednak jego pierwszy pogrzeb,

poświęcić więcej miejsca. Zanim zaczął zawodowo zajmować się fotogra-

bo pod koniec II wojny światowej uznano go za zmarłego i nawet zorgani-

fią, ukończył studia filozoficzne i malarskie na uniwersytecie w Cambridge.

zowano pożegnalną wystawę artysty w nowojorskiej MoM-ie.

Jednakże momentem przełomowym w jego życiu było zetknięcie się z Le-

W 1955 roku w Museum of Modern Art została otwarta wystawa człon-

icą, pierwszym małoobrazkowym aparatem, którego produkcję rozpoczę-

ków Magnum pod nazwą „Rodzina człowiecza”. Narodził się wtedy nowy

to w latach dwudziestych XX wieku. Był to dla fotoreporterów wielki prze-

gatunek „fotografia humanistyczna”, aczkolwiek trzeba pamiętać, że tego

skok z ciężkich i nieporęcznych aparatów fotograficznych na mały aparat,

typu fotografie powstawały wcześniej. Wspomniany Henri Cartier–Bresson

który zewnętrznie nie zmienił się za bardzo do dnia dzisiejszego. Teraz mo-

przemierzał całymi dniami ulice z dyskretnie schowaną Leicą, jak sam mó-

gli wykonywać zdjęcia w bardziej dyskretny sposób i dotrzeć do obszarów,

wił – gotów do skoku, czując napięcie i podniecenie. Fotografowie Ma-

które wcześniej trudno było przekazać czytelnikom gazet.

gnum to grupa wybitnych indywidualności i takie też są zdjęcia przez

27


z nich publikowane. Zawsze podkreślają jednak, że istotą jest czystość do-

nikację ludzkiego oka ze spustem migawki aparatu fotograficznego nie zo-

kumentu. Fakt, że bardzo często ich prace znajdują się w prestiżowych ga-

stawia w naszej pamięci za dużo śladów, dlatego nie należy oczekiwać go-

leriach nie zmienia postaci rzeczy, nie chodzi tutaj o kreację artystyczną.

towych recept na dobre zdjęcie. Bardziej od sztywnych zasad fotografowa-

Z czasem pozycja fotoreportera ulega zmianie. Już Capa przestrzegał, że

nia istotne jest spotkanie z tymi co „widzą”, np. fotografami Magnum. To

kiedyś fotografię zastąpi ruchomy obraz. Obecnie telewizja jest wszech-

inspiruje, tak samo jak zwiedzanie muzeów z dziełami sztuki. Strona prak-

obecna, prasa drukowana jest w odwrocie. Warto jednak byłoby się zasta-

tyczna jest równie ważna i np. w marcu br. Moises Saman i Newsha Tava-

nowić, czy może nie tworzy się kolejna zmiana. Telewizji nie tylko zagroził

kolian, fotografowie Magnum, prowadzili w Tokio warsztaty. W sytuacji

internet, który coraz śmielej sobie poczyna na polu informacji. Zdjęcia jed-

gdy Europa ma problem z uchodźcami, Magnum wydaje poradnik dla imi-

nak bardziej wpisują się w „powierzchowność internetu”, są szybsze i bar-

grantów i uchodźców w czterech językach: angielskim, francuskim, per-

dziej dosadne niż filmy, nawet te krótkie. Pamiętam świetny fotokast Chri-

skim i arabskim. Autorem poradnika jest niemiecki fotograf Thomas Dwo-

stophera Andersona „Capitolio”, bardzo duży przekaz informacji w krótkim

rzak, będący od 2004 roku członkiem Magnum Photos. Organizacje działa-

czasie. W newsie informacyjnym decydujący moment nie może być rozcią-

jące na rzecz uchodźców otrzymały bezpłatne egzemplarze tej książki, po-

gnięty w czasie, dlatego widzę tu kolejną szansę dla fotografii. Czas jest sil-

zostali mogą również bezpłatnie pobrać poradnik z internetu. Tych działań

nie związany z istotą fotografii. To, że wszyscy fotografują, jak i że wszyscy

jest bardzo dużo, gdyż świadomość i doświadczenie ludzi z Magnum może

coś mówią, nic nie wnosi. Dobre zdjęcie, tak jak celne słowo zawsze prze-

być bardzo pomocne w pokazywaniu realiów tego świata. Jesienią 2016

bije się przez papkę informacyjną. Fotografia reporterska, w przeciwień-

roku w warszawskiej „Leica Gallery” była wystawa prac fotografa Magnum,

stwie do artystycznej, która może być kreatywna, inspirująca, itd., musi być

Bruca Gildena pn. „American made”. Zdjęcia robiły wrażenie, nie tylko ze

przede wszystkim skuteczna, dlatego właśnie fotografowie z Magnum pil-

względu na sportretowane twarze, ale też wielkość fotogramów. Format

nują czystości dokumentu, bo za tym idzie celność przekazu. Kłania się

270 X 180 cm robił wrażenie. Przypomina mi się w tym miejscu inny foto-

bressonowski „decydujący moment”. Agencja Magnum obecnie ma redak-

graf z Magnum, Sebastião Salgado, o wystawie którego pisałem w czwar-

cje w Nowym Jorku, Londynie, Tokio i Paryżu.

tym numerze ArtPostu 2016 roku, z cyklu „Genesis”. Wtedy fotogramy

Rok 2017, to dla Agencji obchody 70-lecia istnienia. Każdy jubileusz daje

były eksponowane w stosunkowo niedużym formacie, tak jak malarstwo

sposobność do przedstawienia swoich osiągnięć oraz wskazania pomysłów

sztalugowe. Sięgając jeszcze głębiej w moją pamięć wiem, jak duże wraże-

na przyszłość.

nie zrobiły na mnie całkiem małe odbitki Henri Cartier-Bressona z jego wy-

Agencja Magnum wraz z serwisem Lensculture udostępniła całkowicie bez-

stawy w Galerii ZPAF w Warszawie w 2000 roku.

płatnie, poradnik dla fotografujących. Na ponad 60. stronach fotografowie

Zobaczymy, czy obchody 70-lecia znakomitej grupy fotografów, zaznaczą

przekazują swoje rady i (by nie być gołosłownym) są reprodukowane zdję-

się w polskim środowisku fotograficznym. W każdym razie ArtPost w miarę

cia. Wszystko do pobrania z internetu w formie PDF. Nie o każdym zdjęciu

swoich możliwości prezentuje w tym numerze kilka zdjęć z katalogu „Magnum Photos”. n

fot. © Robert Capa © International Center of Photography / Magnum Photos / PhotoPower

da się opowiedzieć jak powstało, bardzo często czas potrzebny na komu-

28


fot. © Steve McCurry / Magnum Photos / PhotoPower

Dostrzeżony przez Magnum Na koniec felietonu zostawiłem sobie rozmowę z polskim fotografem,

towane przez Magnum jest wyjątkowe. Oczywiście członkami agen-

który został dostrzeżony przez Magnum. W grupie fotografów Agen-

cji są różni ludzie, przeróżne charaktery i podejście, ale sama organi-

cji nie ma żadnego Polaka, ale co roku Magnum w poszukiwaniu mło-

zacja i poukładanie tego wszystkiego robi wrażenie. Gdy po raz drugi

dych talentów ogłasza „30 under 30” (trzydzieścioro przed trzydziest-

uczestniczyłem w spotkaniu laureatów oraz brałem udział w warszta-

ką). W 2014 w tej grupie znalazł się 26-letni Adrian Wykrota. Postano-

tach, dowiedziałem się o swoich zdjęciach i fotografowaniu więcej niż

wiłem po trzech latach zadać mu kilka pytań na temat Magnum.

przez cały wcześniejszy okres. Wpoiłem sobie zasadę, że jeżeli czegoś nie ma na zdjęciu, czy w materiale, to nie nadrobi się tego tekstem,

Panie Adrianie, co się czuje, gdy przychodzi do fotografa wia-

czy sprytnymi zabiegami. Rzetelność w fotografii jest najważniejsza.

domość, że został dostrzeżony przez Magnum? To wielka radość, może trochę niedowierzanie. Gdy otrzymałem taką

Jak Pan teraz patrzy na zdjęcia ludzi z Agencji?

wiadomość byłem gdzieś w połowie początku drogi do poważniejsze-

Bardzo lubię klasyków. To fotografie Cartier-Bresson’a, Koudelki, Ka-

go fotografowania – poczułem, że to może być jakaś szansa dla roz-

lvara, Hurna, czy Erwitta wpłynęły na moją świadomość fotograficzną.

woju swoich umiejętności.

Oni otworzyli mi oczy na świat widziany aparatem. Do tej pory posługuję się tym medium w dość klasyczny, reporterski sposób. Podobają

Jakiego typu zdjęcia prezentowali pozostali wybrani fotogra-

mi się również nowe wybory członków Magnum. Widać, że świat do-

fowie?

okoła się zmienia, zmienia się też sposób obrazowania i tematy – dla-

W konkursie „Top 30 under 30” dominowała fotografia dokumental-

tego cieszę się, że agencja również to dostrzega i idzie tym tropem.

na i reportaż. Przekrój historii był imponujący – od pustych przestrzeni

Wystarczy spojrzeć chociażby na fotografie Bieke Depoorter.

północy po fotografie z działań wojennych. Jedno jest pewne – liczyły się historie o człowieku i jego najbliższym otoczeniu. Historie szczere,

Jak Pan widzi szansę rozwoju fotografa w Polsce, w sytuacji

ciekawe i dobrze opowiedziane.

gdy każdy ma aparat i z reguły wie lepiej? W dobie internetu wiedza i możliwości są na wciągnięcie ręki – jednak

Czy spotkanie z jurorami Agencji coś u Pana zmieniło?

kij ma zawsze dwa końce.

Myślę, że tak. To była niezła szkoła życia i fotografowania. Pierwszy

Ważne są przede wszystkim dobre wzorce. Całej potrzebnej wiedzy

raz miałem okazję uczestniczyć w warsztatach na zaproszenie Ma-

i szczerego słowa o swoich zdjęciach nie dowiesz się w sieci. Istotne są

gnum w Belfaście rok wcześniej – wtedy już wiedziałem, że podej-

miejsca rozwoju – edukacji wizualnej. Ktoś, kto te wszystkie informa-

ście do fotografii, czy może szerzej, do opowiadania historii, prezen-

cje przesegreguje i poda w przyswajalnej formie. Niestety w Polsce te-

29


mat został zaniedbany bardzo dawno temu. Z tego powodu powoła-

mi zdjęciami, a kolorowymi. Ważne co jest na zdjęciu – nie ważne jak

liśmy do życia miejsce dla fotografii PIX.HOUSE w Poznaniu. To spo-

jest zrobione.

łecznościowa galeria fotografii dokumentalnej połączona z warsztatami, przeglądami portfolio. Prowadzimy też wydawnictwo książek fo-

Kiedy powstawało Magnum fotografia miała inny status, te-

tograficznych. Staramy się inspirować ludzi i uczyć jak patrzeć na zdję-

raz w dobie telewizji i internetu ma jeszcze inny wymiar, do-

cia – taka trochę nauka czytania fotografii.

kąd zmierza fotografia? Fotografia się zmieniła, bo i nasz świat się mocno zmienił. Nigdy w hi-

Jaki projekt się Panu marzy?

storii wszystko nie działo się tak szybko – świat jest online, instant, tu

Marzy mi się dokończyć mój projekt o Polsce. Od dłuższego czasu ro-

i teraz jest wszędzie.

bię zdjęcia do książki. Wychodzę z założenia, że najłatwiej jest gdzieś

Dokument natomiast nie lubi pośpiechu. On jest jak dobre wino – po

daleko wyjechać, złapać świeże spojrzenie i fotografować. Najtrud-

pierwsze im starsze tym lepsze, po drugie najlepiej smakuje pite po-

niej natomiast dokumentuje się własne podwórko – dlatego na tym się

woli w dobrym towarzystwie. Patrząc na rosnącą popularność odkry-

skupiam. To jest dla mnie najciekawsze.

wania archiwalnych zdjęć, mam wrażenie, że ocalimy ideę dokumentu. Tylko nasza w tym rola, żeby to wszystko sprawnie i dobrze foto-

Czy jest ktoś wśród fotografów, którego mógłby Pan nazwać

grafować, myśleć o fotografii w kontekście utrwalania ułamka historii

swoim idolem, guru?

i nie zrażać się. Gdy włożymy dużo wysiłku w tworzenie takiego archi-

Cenię prace wielu fotografów. Najbardziej w mojej fotograficznej przy-

wum – kiedyś będzie bardzo cenne. Bardzo ważny jest również aspekt

godzie pomógł mi jednak Mariusz Forecki. Świetny dokumentalista

edukacyjny. Bez podpowiedzi, swoistej selekcji wartościowych infor-

i człowiek. To co w nim cenię to szczerość – coś mu się nie podoba –

macji i treści ciężko będzie nam się w tym wszystkim połapać.

powie to wprost. To pomaga. Dokąd Pan zmierza? Czy ma Pan dylemat, zdjęcia czarno-białe czy kolorowe?

Podobno do przodu, choć mam wrażenie, że czasem w bok. Tak po-

Posługuję się głównie kolorem, bo taki jest mój fotograficzny język –

ważnie, chcę nadal zajmować się swoją pasją – fotografować, eduko-

często słyszę, że używam kolorów i zestawiam je w zupełnie inny spo-

wać i animować środowisko fotograficzne. n

sób niż wszyscy. Jednak nie mam dylematów między czarno – biały-

R

E

K

L

A

M

A


dodatek

do dwumiesięcznika ArtPost

S

T

Y

L

E

www.artpost.pl facebook.com/melomanstyle


Młyn Jazz Festival Takie nagromadzenie jazzu najwyższej próby, jak podczas nadchodzącego Młyn Jazz Festivalu w Wadowicach, nieczęsto się spotyka. Wydarzenie otworzy Herbie Hancock, wielki pianista, współpracownik Milesa Davisa, ikona pianistyki jazzowej. Gdy miał dwanaście lat zadebiutował z Chicagowską Orkiestrą Symfoniczną koncertem fortepianowym Mozarta. Później był tylko jazz, ale ten z najwyższej półki. Herbie Hancock miał ol-

tim i innymi muzykami, zagrali tego wieczoru piękną muzykę dla tych co

brzymi wpływ na rozwój muzyki w USA. Jego nowatorskie podejście za-

zginęli pod gruzami budynków. Chris Botti, mistrz ballady, grał wówczas

owocowało czternastoma statuetkami Grammy. Zacytuję tutaj opinie

głęboką, chciałoby się rzec niebiańską muzykę, ale daleką od sentymen-

dwóch polskich muzyków. Nieżyjący już Janusz Muniak powiedział kie-

talizmu. W Wadowicach koncert Chrisa poprzedzi Dianne Reeves, jedna

dyś tak o Hancocku: „genialny muzyk z imponującym dorobkiem mu-

z najbardziej znanych współczesnych wokalistek jazzowych, która jako

zycznym. Ludziom na jego koncertach mocniej biją serca”. Inny artysta,

jedyna zdobyła trzy razy z rzędu statuetkę Grammy. Jedno jest pewne, 7.

jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich jazzmanów na świecie,

edycja Młyn Jazz Festival, siódmego dnia siódmego miesiąca 2017 roku

Michał Urbaniak, stwierdził, że gdy grał z Herbiem, to muzyka sama gra-

będzie bardzo klimatyczna.

ła. Po koncercie Herbie Hancocka odbędzie się występ Marty Król i Paw-

Ostatni dzień festiwalu będzie pod znakiem klasyka gitary jazzowej, Joh-

ła Tomaszewskiego, podczas którego zaprezentują najnowszy projekt

na Scofielda. Grał z największymi, sam jest jednym z największych gitarzy-

„Tribute to The Police”. Drugi dzień festiwalu będzie stał pod znakiem

stów w historii jazzu. Podczas tegorocznego rozdania nagród Grammy,

trąbki. W piątek, 7 lipca, usłyszymy Chrisa Botti’ego, znowu poprzedzo-

John Scofield otrzymał dwie statuetki: za najlepszy instrumentalny album

nego znakomitymi polskimi muzykami, w tym legendą polskiej pianistyki

jazzowy Country for Old Men i za „najlepsze improwizowane solo jazzo-

jazzowej, Wojciechem Karolakiem. Chris Botti, nienagannie ubrany męż-

we” - utwór I’m Lonesome I Can Cry z tego samego albumu. Występ Joh-

czyzna z trąbką w ręku, uznany został kiedyś przez magazyn „People”

na Scofielda poprzedzą pionierzy acid-jazzu – „The Brand New Heavies”,

za jednego z najprzystojniejszych ludzi na ziemi. Najbardziej kojarzony

a wieczór otworzy występ Marii Sadowskiej. Ciężko będzie innym organi-

jest ze Stingiem, ale współpracował również z takimi muzykami jak Are-

zatorom osiągnąć taki pułap wykonawczy jakim charakteryzuje się Młyn

tha Franklin, Bob Dylan czy Paul Simon. Wadowicki koncert ze wzglę-

Jazz Festival w 2017 roku. Ci jakże utytułowani muzycy są już legendą.

du na scenerię kojarzyć się może z podobną imprezą, mianowicie z kon-

Część tej legendy z pewnością zostanie w Wadowicach i miejmy nadzieję,

certem plenerowym w we włoskiej posiadłości Stinga, Figline Valdarno,

że festiwal co roku będzie dużym wydarzeniem kulturalnym w Polsce.

11 września 2001 roku. Był to koncert wyjątkowy, gdyż przed jego roz-

Znakomici artyści, piękne otoczenie. W tym przypadku traci sens mó-

poczęciem Sting dowiedział się o ataku terrorystycznym na World Tra-

wienie o wydarzeniu tylko w kategoriach muzycznych. Te trzy dni w Wa-

de Center w Nowym Yorku. Był wówczas dylemat: grać czy też nie grać.

dowicach mogą być spotkaniem towarzyskim, które na długo zostanie

Najpiękniej artysta oddaje hołd gdy tworzy. Sting wraz z Chrisem Bot-

w pamięci. n

32

S

T

Y

L

E


Logo

- komunikacja bez słów Firma KOLORES od 20 lat pracuje w branży Public Relations. Zajmuje się m.in. tworzeniem znaków firmowych. „Jednym dźwiękiem przywołać całą symfonię” – ta myśl przyświeca im przy tworzeniu spójnych linii designerskich. Dziś zaglądamy do alembiku projektantów, w którym wyczarowują wrażenia. Projektowanie logotypów to jak wdrapywanie się po drabinie zawieszo-

je z mnogimi podmiotami, spala się w codziennej pracy, ale cieszy go to,

nej we mgle. Szczeble poniżej i powyżej są niewidoczne i tylko wspinając

bo czuje ożywczy gorąc na rękach.

się w górę można dotrzeć do miejsca, z którego roztacza się doskonały widok. Projektowanie znaków firmowych ma w zamyśle autorów uchwy-

Nazywa się Magda Wojtyła

cić kluczowy komunikat marki, produktu, firmy, ale zrobić to niedosłow-

W puchar wolno sączy się wino. Stróżka jest coraz cieńsza, leniwe krople

nie, zrobić to tak, by jednym skinieniem, literą, kreską, symbolem wywo-

napełniają prawie już pełne naczynie. Wreszcie perfekcyjne lustro szkar-

łać pełne wrażenie. W dobie przesytu, przeładowania, wizualnego tło-

łatnego napoju osiąga na swej powierzchni doskonałość. Jedna kropla

ku krzykliwe znaki potrafią swoją brutalnością zatrzasnąć powieki widza,

więcej i zamysł runie. Magda dba, by ta zbyteczna kropla nie zaatako-

dobry znak jest jak szept zapraszający do rozmowy.

wała perfekcyjnego lustra, w którym klient widzi wizerunek marki, produktu, firmy. Magda, z wykształcenia malarka irytująca się na wścibstwo

Nazywa się Robert Kwiatek

białego podobrazia, lubi wypełniać przestrzeń, którą zapełniają twórcy

Robert jest typem entuzjasty, promieniuje ciepłem, energią, emanu-

rzeczy. Magda lubi szukać elementów, które pozwalają rzeczom zharmo-

je pewnością siebie, jego szeroki uśmiech który wiruje wokół łysej gło-

nizować się z otoczeniem, ale pozwalają im zachować swoją odrębność.

wy napędza proces twórczy. To on spotyka się z ludźmi, wsłuchuje w ich opowieści, gromadzi informacje, on porządkuje potrzeby klientów. Z wy-

Po pierwszym kontakcie, obejrzeniu pracy widz, klient, obserwator po-

kształcenia architekt, z zamiłowania fotograf i muzyk, z praktyki mena-

winni mieć wrażenie, że logo, znak firmowy zawsze tak wyglądały, że

dżer komunikacji. Prowadzi projekty w wielu obszarach, współpracu-

pasują do firmy, przedsięwzięcia, idei, że są nieodłączne, nierozdzielne, intuicyjne. Czy udaje się to firmie Kolores? Przetrwali w tym obszarze przez dwie dekady, mają więc nadzieję, że ich praca, warsztat i wrażliwość są zespolone w finalnym dziele. n

tel. +48 607 104 104 odkomunikacji@kolores.pl www.kolores.pl

S

T

Y

L

E

33


Żeby coś się mogło zdarzyć, trzeba marzyć Ewa Bardo

ces. Okazało się, że łączy je jeden mianownik – mają dużo większą łatwość w opuszczaniu swojej „strefy komfortu”, czyli terenu dobrze poznanego, na którym czują się bezpieczni. Strefę komfortu z reguły traktujemy jako zaletę

Dawno nie zdarzyło mi się przeżywać filmu tak bardzo, żebym musiała

– przykładowo nie raz słyszałam, że ktoś nie zmieni swojej pracy, pomimo że

pójść na niego trzykrotnie do kina. Aż do ostatniego czasu, kiedy obejrza-

nie ma w niej żadnych perspektyw i nie jest z niej zadowolony, bo „przynaj-

łam szeroko nagradzany film. Niedługo później przyszedł czas na gorzką re-

mniej wie czego może się w niej spodziewać”. Czy to nie jest zastanawiają-

fleksję – uświadomienie sobie, że marzenia zeszły na daleki plan, a zastąpi-

ce jak łatwo rezygnujemy z realizacji własnych marzeń i, zakładając, że mo-

ły je wyznaczane sobie cele. Do pewnego stopnia jest to zapewne natural-

glibyśmy coś zmienić własnym wysiłkiem, decydujemy się tkwić w tu i teraz,

na konsekwencja zdrowego rozwoju, który pozwala skierować swój wysiłek

które nam nie odpowiada?

na osiąganie celów będących w naszym zasięgu. Oczywiste jest również, że

Marzenia są bardzo czystym przejawem naszego prawdziwego „ja”, są na-

marzenia, na których spełnienie nie mamy żadnego wpływu, nie mają więk-

sze i nikogo innego. Jednak żeby je realizować musimy pamiętać o samych

szego sensu i mogą prowadzić jedynie do frustracji i zwątpienia (np. marze-

sobie i nadać priorytet naszym wewnętrznym potrzebom. To trochę jak w re-

nie o dużej wygranej na loterii). Marzenia i cele nie są pojęciami rozłączny-

klamie jednego z banków, w której bohaterowie realizują swoje marzenia,

mi – marzenie bowiem w pewnym momencie może przerodzić się w cel, do

na które rodzina i znajomi reagują śmiechem, zwątpieniem czy niedowierza-

którego zostaną dobrane odpowiednie środki służące jego realizacji. Ale co

niem, a oni odpowiadają, że to przecież ich życie. A marzenia nie mają daty

w sytuacji gdy zapominamy o marzeniach i zaczynamy sobie wyznaczać je-

ważności, więc nie można stwierdzić, że jest już za późno na ich realizację.

dynie cele czy postanowienia?

Jak to powiedziała Kinga Baranowska: „W naszym [red. górskim] środowisku

Czytałam ostatnio ciekawy esej Bertranda Russella pt. „Pochwała lenistwa”,

mówi się, że żeby się wspinać, trzeba się wspinać. Nie można bez prakty-

datowany na rok 1932. Dotyczył on organizacji pracy i panującego kultu

ki, bez wykonania pierwszego ruchu się tego nauczyć. Można mieć oczywi-

wydajności. Niezwykle zaciekawił mnie fragment opisujący skąd wzięło się

ście doktorat ze wspinania, ale jeśli się tego nie spróbuje, to nadal nie umie-

w nas przeświadczenie, że jedynie praca jest cnotą, a wszystko co robimy

my się wspinać. Tak więc trzeba zrobić ten krok, czy to ze swoim strachem

musi czemuś służyć i być wydajne. Ciekawe czy Kolumb myśląc w ten sposób

i zwątpieniem, czy bez niego, ale trzeba go zrobić. Czyli jest to mój akt woli,

zdecydowałby się wyruszyć do Indii, a w konsekwencji przypadkiem odkryłby

decyzja. A potem wytrwale go powtarzać. Tylko tyle i aż tyle.” Przystępując

Amerykę? Ilu odkryć i wynalazków by nie było i jakiego postępu jako ludz-

do realizacji marzeń nic nie tracimy, bo nawet jeśli się nie uda, to przynaj-

kość byśmy nie uświadczyli, gdyby nie marzyciele, którzy wbrew rozsądko-

mniej będziemy bogatsi o nowe doświadczenia, a żeby coś się mogło zdarzyć, trzeba marzyć. n

wi, a nawet czasem wbrew osobistym odczuciom, potrafili z charyzmą dążyć do urzeczywistnienia swoich wizji? A może jest tak jak to powiedział Albert Einstein: „Wiadomo, że taki a taki pomysł jest nie do zrealizowania. Ale żyje sobie jakiś nieuk, który o tym nie wie. I to właśnie on dokonuje tego wynalazku”? Czy odpuszczamy swoje marzenia, bo szkoda nam na nie czasu, za-

Jonasz Kofta

Trzeba marzyć

kładając z góry, że nie uda się ich spełnić? A może boimy się, że ich niezrealizowanie będzie osobistą porażką, uznając jednocześnie, że życie bez ma-

Żeby coś się zdarzyło

rzeń jest łatwiejsze, bezpieczniejsze, pozbawione niepotrzebnego rozczaro-

Żeby mogło się zdarzyć I zjawiła się miłość

wania i zawodu? Na powyższe pytania nie ma uniwersalnej odpowiedzi, ale jedno można po-

Trzeba marzyć

wiedzieć na pewno: marzenia mamy w genach i nie powinniśmy się ich wy-

Zamiast dmuchać na zimne

pierać – pewnie każdy mógłby w tej chwili jakieś przywołać. Marzenia też,

Na gorącym się sparzyć

w odróżnieniu od wyznaczanych sobie postanowień, nie bazują na tym, że

Z deszczu pobiec pod rynnę

do tej pory coś robiliśmy w zły sposób, ale projektują przyszłość, pozwalając

Trzeba marzyć

w zdrowy sposób oderwać się od przeszłości. Kiedyś przeprowadzono badania, żeby ustalić jakimi cechami wyróżniają się osoby, które osiągnęły suk-

34

S

T

Y

L

E

Autor: Jonasz Kofta „Trzeba marzyć”, fragment.




Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.