ArtPost

Page 1

5 (2 4 ) / 2 01 8 dwumiesięcznik: wrzesień-październik wydanie bezpłatne

Muzyka i dobre strony miasta

w w w. a r t p o s t . p l

artpostmagazyn

ISSN 2391-7741

Kronos Quartet

na X Międzynarodowym Festiwalu Muzyki Kameralnej „Muzyka na Szczytach”

Ewa Bogusz-Moore Andrzej Dziuk Piotr Szulkin



spis treści Od redakcji

Violetta Rotter-Kozera

Muzyka nie istnieje w próżni........................................... 4 Aleksandra Bliźniuk

10 lat Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Kameralnej Muzyka na Szczytach........................ 8 Filip Łobodziński

Szanowni Państwo, Koncertowe lato powoli dobiega końca i rozpoczyna się kolejny sezon artystyczny. Jednakże zanim zasiądziemy w wygodnych fotelach, warto wybrać się do Zakopanego, bo tam we wrześniu wspaniałe koncerty - „Muzyka na Szczytach”, a dokładniej rzecz ujmując, jubileuszowy, X Międzynarodowy Festiwal Muzyki Kameralnej. Festiwal otworzy słynny Kronos Quartet, którego związki z Polską są długie, choćby z powodu 25-letniej współpracy z Henrykiem Mikołajem Góreckim. A jeśli już Zakopane to koniecznie trzeba odwiedzić Teatr Witkacego na Chramcówkach. Polecam wywiad Małgorzaty Stępień z dyrektorem Teatru, Andrzejem St. Dziukiem. Mam wrażenie, że witkacowskie opary absurdu są nam współcześnie bardzo bliskie. Sporo jest w tym numerze wywiadów, wśród których specjalne miejsce ma wywiad Filipa Łobodzińskiego z Piotrem Szulkinem. Ta wyjątkowość bynajmniej nie wiąże się ze smutnym faktem, że świetny reżyser odszedł od nas za wcześnie. Przemyślenia, którymi Szulkin podzielił się ze swoim rozmówcą piętnaście lat temu są niebywale aktualne. Aktualne to jest mało powiedziane, one są prorocze. Artyści czują i widzą więcej, trzeba ich tylko słuchać. Kolejny wywiad jest rozmową Violetty RotterKozery z Ewą Bogusz-Moore, nową dyrektor NOSPR-u. Jeśli mówimy o NOSPR-ze, to niebawem rozpoczną się tam zmagania muzyków podczas I Międzynarodowego Konkursu Muzycznego im. Karola Szymanowskiego w Katowicach. Innym ciekawym wydarzeniem będzie jubileuszowy Festiwal Era Jazzu organizowany przez Dionizego Piątkowskiego po raz dwudziesty. Umawiałem się z nim na rozmowę, ale gdy usłyszał, że chcę zadać mniej standardowe pytania, typu: „muzyka improwizowana w oczach statecznego poznaniaka” lub „wpływ jazzu na witalność” powiedział mi, że może następnym razem. Mam jednak nadzieję, że odpowie na te pytania w przyszłości. Staramy się, by ArtPost się rozwijał i nadążał za ważnymi wydarzeniami artystycznymi. Nie możemy być wszędzie, ale zapraszamy organizatorów do kontaktu z redakcją, w miarę naszych możliwości będziemy wspierać ciekawe inicjatywy. Wybiegając w przyszłość, mogę zdradzić, że kolejny ArtPost będzie miał charakter wyjątkowy, nie tylko dlatego, że będzie to 25. numer. Marek Bebłot redaktor naczelny

Konkurent Pana Boga................................................... 10 Małgorzata Stępień

Tak zwana ludzkość w oparach teatru absurdu............................................ 14 VI Międzynarodowy Festiwal im. Krzysztofa Pendereckiego – poziom 320 – w Zabrzu Urodziny Mistrza już we wrześniu!.............................. 18 Nowy festiwal w Filharmonii w Szczecinie .................. 20 Dionizy Piątkowski

Era Jazzu - gramy już 20 lat!........................................ 22 Małgorzata Stępień

Globalna harmonia – Kronos Quartet........................... 24 Robert Ratajczak

West Side Story............................................................ 26 Marek BEBŁOT

Wojciech Kilar - między awangardą a Hollywood......... 30 Krzyżówka z filharmonią.............................................. 32 Wojciech Padjas

Direct to disc ............................................................... 34 Piotr Kamiński - Eleganckie płaszcze ............................ 36 Agnieszka Suchocka - Kobieta oczami mężczyzny........ 37 Zbigniew Białas

O jedno pytanie za wiele.............................................. 38 Wydawca: Adres: www: e-mail: tel.: Redaktor naczelny: Z-ca redaktora naczelnego: Sekretarz redakcji: Współpraca: Dział grafiki: Korekta: Druk: Nakład: Okładka:

ArtPost ul. Sławkowska 44 41-216 Sosnowiec www.artpost.pl biuro@artpost.pl +48 509 397 969, +48 505 006 123 Marek Bebłot Grażyna Bebłot Małgorzata Stępień Natalia VanLare, Dionizy Piątkowski, Ewa Bardo, Robert Ratajczak, Wioletta Rotter-Kozera, Agnieszka Malatyńska-Stankiewicz, Zbigniew Białas, Małgorzata Stępień, Wojciech Padjas, Leszek Kasprzyk Mariusz Borowy Małgorzata Brachowska Drukarnia im. Karola Miarki „Tolek“ w Mikołowie 5000 egz. Kronos Quartet, fot. © Jay Blakesberg

3


Muzyka

nie istnieje w próżni Violetta Rotter-Kozera rozmawia z nową dyrektor NOSPR-u w Katowicach Ewą Bogusz-Moore. Violetta Rotter-Kozera: W którym momencie życia muzyka stała

Kończąc Akademię, pracowałam już w agencji marketingowej i zasta-

się czymś ważnym, nieodzownym?

nawiałam się co dalej, jak połączyć moje naturalne skłonności i talenty

Ewa Bogusz-Moore: Jestem najmłodsza z naszego rodzeństwa. Mam

organizacyjne z muzyką, która towarzyszyła mi od dzieciństwa i tak

dwóch braci. Jeden gra na skrzypcach, a drugi na akordeonie. Mój tata

zaczęło się myślenie o zarządzaniu kulturą.

jest zapalonym śpiewakiem. Nie skończył żadnej szkoły, ale do teraz śpiewa w trzech chórach, więc można powiedzieć, że ziarno muzyki zo-

Ukończyłaś studia w zakresie zarządzania kulturą (City Universi-

stało zasiane w domu rodzinnym. Bracia mają wykształcenie muzyczne.

ty of London), byłaś stypendystką prestiżowego Clore Leader-

Jeden skończył średnią szkołę muzyczną a drugi akademię. Początkowo

ship Programme (UK) i Leadership Academy of Poland. Dlacze-

bardzo chciałam być baletnicą. To było moje wielkie marzenie od dzie-

go wybrałaś Anglię?

ciństwa. To było powiązane z muzyką.

Podeszłam do tego bardzo praktycznie. Widziałam na co dzień, jak muzycy często starają się być jednocześnie artystami i swoimi menadżerami.

Gra na wiolonczeli to był własny wybór czy przypadek?

Sama też się tym zajmowałam i wydawało mi się, że mam pewne zdol-

Przypadek. Na początku było bardzo ciężko. To była trudna miłość. Nie

ności w tym kierunku, intuicję, ale brakuje mi podstaw teorii zarządzania.

za bardzo nadawałam się fizycznie do tego instrumentu. Był dla mnie

Miałam potrzebę dokształcenia się. Mój wybór padł na Anglię, bo tam

za duży. Noszenie wiolonczeli było dla mnie wyzwaniem, bo byłam

działały najstarsze agencje muzyczne i ten rynek świetnie funkcjonował,

dosyć drobnym dzieckiem. Pamiętam, że jak nauczycielka mnie zoba-

był mocno osadzony. To myślenie o tym, co nazywamy zarządzaniem

czyła, od razu poszła do dyrektora i powiedziała, że powinnam grać

kulturą, o tym jak w ogóle należy się poruszać w tym obszarze, było już

na innym instrumencie. Na pewno nie na wiolonczeli! Nie było jednak

bardzo mocno rozwinięte, a w Polsce pojawiały się dopiero pierwsze

żadnego miejsca, więc została wiolonczela, którą jak już pokochałam,

kursy w tej dziedzinie. Musiałam się tylko nauczyć angielskiego …

to miłością wielką. Ukończyłam Akademię Muzyczną we Wrocławiu, na wiolonczeli.

Ile czasu zajęło Ci nauczenie się angielskiego? Kiedy Cię poznałam, to było w Dover, w 2010 roku podczas realizacji reportażu

Czy koncertowanie było Twoim celem?

„Pod banderą Chopina” z podróży NOSPR-u Darem Młodzieży,

Nie. Muzyka zawsze była przy mnie, ale od samego początku szukałam

miałam wrażenie, że jesteś rodowitą Angielką, która świetnie

rozwiązania jak muzyka może być częścią mojego życia. Niekoniecznie

mówi po polsku.

jednak widziałam się w zawodzie muzyka.

Dziękuję! Ile mi to zajęło? Po czterech miesiącach, kiedy opanowałam podstawy angielskiego wyjechałam do Anglii i tam uczyłam się w szkole

Kiedy zaczęłaś projektować swoją przyszłość? Po ukończeniu

przez rok. Zajęcia w szkole były do południa, a po południu pracowa-

studiów?

łam.

4

fot. Marek Bebłot

WYWIAD


Z akcentem, jak sądzę, od początku nie było problemu.

jak zawęzić ten temat. Środki były ograniczone i trzeba było się dobrze

Akcent to jest dziwna sprawa, bo później dosyć długo współpracowa-

zastanowić jak je zagospodarować, żeby osiągnąć efekt koła zamachowe-

łam z firmami amerykańskimi, ale nigdy nie złapałam amerykańskiego

go, które uruchomi kolejne zdarzenia. My coś zaczynamy, a pewne rzeczy

akcentu. Ten angielski akcent pozostał. Może to sentyment do brzmie-

dalej same się rozwijają. Stąd mój pomysł na znalezienie ambasadorów

nia i barwy?

muzyki polskiej, czyli najlepszych zagranicznych orkiestr, najlepszych solistów, najlepszych sal koncertowych. Zaczęliśmy od polskich kompozyto-

Pierwszy poważny projekt?

rów. Chcieliśmy, żeby wykonywali ich wybitni zagraniczni artyści, bo jeżeli

Dover. To było pierwsze wielkie wyzwanie, bo zmagałam się z czymś co

raz się nauczą, to będą grać stale. Mieliśmy akurat szczęście do rocznic

wydawało się niemożliwe do zrealizowania.

Szymanowskiego, Lutosławskiego, Panufnika. Szczególnie w przypadku Lutosławskiego dysponowaliśmy większymi funduszami i na jego barkach

Dlaczego niemożliwe?

mogliśmy zacząć budować kontakty i promować polskich żyjących kom-

Pojawił się pomysł, że orkiestra - może nawet to nie pomysł - po prostu

pozytorów. To była setna rocznica urodzin Lutosławskiego. Cały czas się

orkiestra płynęła i wiadomo było, że zejdzie na ląd w Dover.

rozwijamy, mamy świetnych kompozytorów i dzięki temu można powiedzieć, że w programie Polska Music osiągnęliśmy dzisiaj balans.

Zbliża się orkiestra i co teraz? Tak! Zbliża się orkiestra i nie ma sali! Jeżeli w tych okolicach są jakiekol-

Wróćmy na chwilę do Dover. Krytycy angielscy, obecni na

wiek koncerty to odbywają się w Canterbury. Canterbury było trochę

koncercie NOSPR-u podkreślali, że polska muzyka współczesna

za daleko, więc to było wyzwanie logistyczne. Przede wszystkim gdzie?

pełni bardzo ważną rolę w Europie, że mamy świetnych kompo-

Potem, kto ma przyjść na ten koncert, jak zapewnić właściwą oprawę?

zytorów. Czy Polacy potrafią to docenić?

Wiedziałam, że przypływa nasza najlepsza polska orkiestra i nie może po

Wydaje mi się, że tak. Najlepszym przykładem jest Warszawska Jesień,

prostu przyjechać, zagrać i wyjechać. Musi być odpowiednio przyjęta.

na której skupiały się oczy świata. Na Warszawskiej Jesieni zaczynał

Bardzo dużo elementów, które trzeba było „złapać” w krótkim czasie.

Lutosławski, Penderecki, Górecki. Tu się przyjeżdżało, żeby zobaczyć co się ważnego dzieje w muzyce. Trzeba było po prostu być. Patrząc bliżej,

To było pierwsze spotkanie z Joanną Wnuk-Nazarową?

w Katowicach też jest Festiwal Prawykonań Polskiej Muzyki Najnowszej co

Tak.

pokazuje, że ta muzyka jest dla nas ważna, inwestujemy w nią i chcemy ją pokazywać, ale trzeba mieć świadomość, że nie jesteśmy jedyni. Nie tylko

Jak je wspominasz?

my mamy świetnych kompozytorów i nie tylko my jesteśmy z tego dumni.

Silna osobowość. I prosty przekaz - nie ma rzeczy niemożliwych. Trafiło to na podatny grunt, bowiem należę do podobnych osób. Problem jest po to, żeby go rozwiązać.

Jesteśmy inni. Jesteśmy inni więc pytanie, jak pokazywać tę naszą inność? Z drugiej strony jesteśmy jedną wielką rodziną, którą bardzo wiele łączy i to też

Byłaś już wtedy związana z Instytutem Polskim w Londynie. Jak

trzeba umiejętnie pokazać.

doszło do tej współpracy? Wiąże się to trochę z moją wcześniejszą współpracą z Sounds New Contemporary Music Festival, kiedy krystalizował się mój pomysł na siebie. Jestem w Anglii, tutaj się kształcę, ale moje relacje z Polską są bardzo ważne i może powinnam pomyśleć o zbudowaniu pomostów, współpracy? I tu znowu wracamy do Katowic. Pierwsza moja relacja z Instytutem Polskim w Londynie wyglądała tak, że przyszłam i powiedziałam, że chciałabym sprowadzić Kwartet Śląski z koncertem. Jaki podałaś argument? Najlepszy kwartet! Zawsze mówimy o jakości. I to był właśnie Kwartet Śląski. Przyjaźń, która się wtedy narodziła, istnieje do teraz. To był przepiękny koncert związany z Rokiem Mozarta, w zamku, w niewielkim salonie, w którym grał sam Mozart. Pamiętam tę bliskość i niezwykłą relację Kwartetu z publicznością. To było zamknięte grono, może 30 osób. Później

koncert NOSPR w Dover, 16.09.2010 r., fot. Marek Bebłot

oczywiście odbył się koncert w Londynie, ale ten pierwszy był niezwykły, bo Kwartet Śląski podobnie jak Mozart wylądował w Anglii i w Kent dał swój pierwszy koncert. Wyjątkowe, głęboko wzruszające przeżycie. Budowanie pomostów wprowadziłaś w życie realizując także program Polska Music. To projekt, na który ściągnął mnie tu Paweł Potoroczyn. Chodziło o promocję kultury polskiej na świecie. Miałam wolną rękę w tworzeniu tego programu . Tworzyłaś go od podstaw? Tak. To autorski pomysł. Bardzo prosty w sumie. Zagadnienie było szerokie i można było wiele rzeczy wymyślić i robić, ale moją główną myślą było, koncert NOSPR w Dover, 16.09.2010 r., fot. Marek Bebłot

5


W 2016 roku otrzymałaś prestiżową nagrodę Związku Kompo-

doświadczeniach wiolonczelistki, jeżeli mówimy o znajomości zespołu

zytorów Polskich „Za konsekwentną pracę na rzecz obecności

od środka. Prowadzenie I, CULTURE to było zderzenie z fenomenem

muzyki polskiej na estradach Europy i świata, a w szczególności

orkiestry na jeszcze innych poziomach. Poznałam wiele obszarów,

za nawiązanie współpracy z renomowanym Huddersfield Con-

o których należy wiedzieć, jeśli myśli się o zarządzaniu orkiestrą. Bardzo

temporary Music Festival”. Ta nagroda chyba dała wytchnienie

dużo się nauczyłam, ale też miałam dużo wsparcia. Doszła do tego

i poczucie, że jesteś na właściwej drodze.

potrzeba zrozumienia różnic kulturowych, bo są to muzycy z 7 krajów,

Dobrze to określiłaś. Rzeczywiście tak było. Program Polska Music

z Europy Środkowo-Wschodniej, Kaukazu, a trasy koncertowe obejmo-

funkcjonował już 5 lat. Zauważenie tego co robiłam w ramach Instytutu

wały Europę Zachodnią i kraje bałtyckie.

przez tak znaczące grono jak Związek Kompozytorów Polskich, było bardzo ważne. Ciekawe, że zostałam uhonorowana właśnie za muzykę

Czyj to był pomysł?

współczesną, za Huddersfield. To było dla mnie ukoronowaniem i jed-

Odziedziczyłam go. Pomysł wyszedł od Łukasza Strusińskiego z Insty-

nocześnie podsumowaniem, zamknięciem projektu. Zaczynaliśmy od

tutu Adama Mickiewicza. Czasami trzeba być w odpowiednim miejscu

naszych herosów. Taka była strategia Polska Music, by otworzyć drzwi

w odpowiednim czasie. To był Rok Prezydencji. Ideą naszego rządu

do świata. A pięć lat później jesteśmy na jednym z najważniejszych

i Prezydencji było otwarcie na kraje Partnerstwa Wschodniego. Nastą-

festiwali muzyki współczesnej z bardzo silną reprezentacją muzyki pol-

piło więc połączenie kilku idei. Mamy Partnerstwo Wschodnie, mamy

skiej, młodych polskich kompozytorów. To, że doceniono nas na świecie

projekty edukacyjne, które zawsze były ważne szczególnie dla Łukasza

wiedziałam, bo nas zaproszono, ale to, że doceniono mnie również

Strusińskiego i tak narodził się projekt orkiestry. Nie tylko w sensie

w Polsce, było niezwykle ważne i wzruszające.

dosłownym. Miało to też symboliczne znaczenie.

I, CULTURE Orchestra to kolejny, oryginalny projekt.

Połowa zespołu to młodzi polscy instrumentaliści?

Prowadzenie I, CULTURE rozpoczęłam w 2012 roku. To również było

Tak. Przyczyna jest bardzo prosta. Liczba Akademii Muzycznych w Polsce

wielkim wyzwaniem. Moja znajomość orkiestry opierała się wtedy na

w porównaniu na przykład z jedną Akademią w Mołdawii, która na dodatek jest połączona z Akademią Sztuk Pięknych unaocznia duże dysproporcje. Czy dotyczą one również poziomu wykonawczego? Nie. Jeśli nie grasz wystarczająco dobrze, to się po prostu nie dostaniesz. To też było od samego początku dla nas jasne, że nie mamy jakiejś przypisanej liczby muzyków do danego kraju, że patrzymy na jakość. Szukamy bardzo dobrych muzyków. Domyślam się, że koncert na Majdanie był najtrudniejszym momentem w realizacji projektu. Koncert zyskał niezwykłą głębię, symboliczny wymiar wykraczający poza kwestie artystyczne. Zabrzmiała „Oda do radości”. Zawsze mówię, że muzyka nie istnieje w próżni. W ogóle kultura nie istnieje w próżni. Mamy różne konteksty. Majdan był właśnie takim wyjątkowym kontekstem. Muzyka w tym momencie niosła nadzieję. To było rok po bardzo dramatycznych wydarzeniach na Majdanie. Czuło się solidarność na poziomie bardzo ludzkim. Kultura rzeczywiście jest idealnym środkiem dotarcia do ludzi, znajdujących się w różnych osobistych sytuacjach i trafia po prostu do serc i jakkolwiek może to brzmieć banalnie, jest to prawdziwe. Koncert był bardzo trudnym wyzwaniem, bo mieliśmy do czynienia z napiętą sytuacją polityczną. Nieoczekiwanie stałam się negocjatorem pomiędzy prezydentem Ukrainy, a ministrem kultury na Ukrainie. Nie było między nimi dobrych relacji, ale właśnie kultura stała się tą przestrzenią wspólnoty dla Ukrainy, w której wszyscy mogliśmy zjednoczyć swoje siły. To było rzeczywiście jedno z największych wyzwań, ale jednocześnie piękne, głęboko wzruszające przeżycie. Kiedy po raz pierwszy pomyślałaś o sobie jako szefie orkiestry? Decyzję o przystąpieniu do konkursu na stanowisko dyrektora NOSPR-u podjęłaś bez wahania? Można powiedzieć, że ten pomysł bardzo długo we mnie dojrzewał. Zawsze chciałam realizować festiwale. To były takie pierwsze plany, ale fot. Marek Bebłot

przy I, CULTURE pomysł prowadzenia orkiestry dojrzewał. Czasami jest

6

tak, że nagle zauważamy pewną myśl, która towarzyszy nam od dawna i dopiero po jakimś czasie zdajemy sobie z tego sprawę i tak chyba było z NOSPR-em. To była myśl, która we mnie dojrzewała. Samo przystąpienie do konkursu stało się dla mnie czymś naturalnym i oczywistym.


Twój pomysł na NOSPR?

razu myślimy: Iván Fischer. Unikalność NOSPR-u też możemy budować

Na pewno kontynuacja tego co zbudowała pani dyrektor Wnuk-Na-

na interpretacji muzyki polskiej. Ważnym elementem jest dla mnie fakt,

zarowa, legenda naszego środowiska kulturalnego w Polsce. Mam na

że jest to orkiestra radiowa i radio jest tym medium, które dociera przez

myśli ewolucję, która wydaje mi się naturalnym procesem i jest wpisana

EBU (The European Broadcasting Union) do szerokiej publiczności.

w dzieje tak wielkich instytucji jak NOSPR. Czas pójść w świat. To jest

Jest dużo przestrzeni, w której możemy się poruszać. To jest moment

coś, co bardzo chciałabym rozwinąć. Relacje poza Polską. Nie zapomi-

oczekiwania na rozmowy z orkiestrą, z Lawrence’m Fosterem, Radą

nając jednocześnie skąd pochodzi ta orkiestra, jakie są jej korzenie, jaką

Programową. Każdy z tych partnerów wnosi wartość, która pozwoli tej

ma misję do spełnienia tutaj w Katowicach i do czego jest stworzona.

orkiestrze jeszcze bardziej się rozwijać.

Rozmawiam z osobą, która podejmuje kolejne, odpowiedzialne

Życzę powodzenia. Dziękuję za rozmowę.

wyzwanie z radością i spokojem. Tak jest?

Dziękuję. n

Cieszę się, że tak to odbierasz. Zdecydowanie tak. Nie ma we mnie niepokoju, który by mnie w jakimś sensie ograniczał, albo powodował, że nie podejmę pewnych kroków. Jest oczekiwanie i chęć rozpoczęcia współpracy. Radość bierze się z przekonania, że otwiera się wiele wspaniałych możliwości rozwoju i z tego, że wokół mnie jest dużo ciekawych ludzi, dużo dobrej energii. Chciałabym, żeby NOSPR był jedną z najważniejszych i najbardziej liczących się orkiestr europejskich. Nikt nie kwestionuje pozycji NOSPR-u w Polsce, ale ta pozycja nie jest widoczna

Rozmawiała: dr Violetta Rotter-Kozera reżyser, publicysta, redaktor -TVP Katowice

poza krajem. Ciekawym przykładem są dla mnie osiągnięcia Ivána Fischera i Budapest Festival Orchestra. Jeśli się zastanawiamy nad tym kto najlepiej wykonałby muzykę węgierską jakoś naturalnie, wręcz od

R

E

K

L

A

M

A

Zakup sprzętu i wyposażenia dla Filharmonii Pomorskiej im. Ignacego Jana Paderewskiego w Bydgoszczy

Nowe fortepiany Steinway&Sons zabrzmią podczas

56. Bydgoskiego Festiwalu Muzycznego (14.09 - 05.10.2018)

Filharmonia Pomorska zaprasza www.filharmonia.bydgoszcz.pl

7


WYDARZENIE

10 lat Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Kameralnej

Muzyka na Szczytach Aleksandra Bliźniuk

skiego, Mieczysława Karłowicza, Romualda Twardowskiego, Piotra Czajkowskiego, Ludomira Różyckiego i wielu innych. Zaproszeni wykonawcy światowej klasy, m.in. Kronos Quartet, Ewa Pobłocka, Joanna Kozłowska,

Dopiero będąc na szczycie, możemy dokładnie zobaczyć otaczający nas

czy kwartet DAFO rozkochali w muzyce kameralnej polską publiczność.

świat. Taka panorama zachwyca, umacnia w nas poczucie siły, ale także

Edycja zakończyła się wielkim sukcesem. Ciąg dalszy musiał nastąpić.

sprawia, że zaczynamy doceniać różnorodność obserwowanego widoku.

Kolejne edycje umocniły status festiwalu jako wydarzenia niezwykle

Tak właśnie staramy się od 10 lat promować najlepszą, szczytową

profesjonalnego, o bardzo przemyślanym programie artystycznym, które

twórczość kameralistów (kompozytorów, jak i wykonawców) – bacznie

promuje wybitnych artystów. Poszerzający się program kulturalnych

obserwujemy wschodzące gwiazdy, szukamy w klasycznych dziełach ich

wydarzeń towarzyszących, m.in. spektakli teatralnych (np. „Sonata

ponadczasowych wartości, a w nowych utworach tej trudno uchwytnej

Kreutzerowska” z Andrzejem Chyrą czy „Kontrabasista” z Jerzym Stuh-

cechy, która sprawia, że kompozycja ma w sobie uniwersalny potencjał.

rem), pokazów mody (m.in. „Ubierz się w muzykę”), projekcji filmowych

Każdą edycję przygotowujemy starannie. Chcemy, aby festiwalowi goście

(m.in. „Śmierć na pięć głosów”, „Coco Chanel & Igor Stravinsky”), czy

mieli poczucie, że przez te muzyczne dni na szczytach spotkali się z mu-

wystaw malarstwa i fotografii spowodowały, że z roku na rok publicz-

zyką różnorodną, którą łączy jedna wspólna cecha – mistrzostwo.

ność festiwalowa powiększała się, stawała się bardziej różnorodna. Taki też stawał się program muzyczny naszego festiwalu.

Festiwalowe początki

Cel naszego festiwalu zdaje się coraz bliższy. Zakopane, niegdyś mekka

Wszystko zaczęło się w 2009 roku. Pierwsza edycja jest zazwyczaj naj-

wybitnych polskich artystów, znów zdaje się rozbrzmiewać najpięk-

trudniejsza – to wtedy poznaje się ludzi w działaniu, buduje się zespół,

niejszą muzyką. W naszych programach festiwalowych przypomina-

bada oczekiwania publiczności. W 2009 roku postawiliśmy przede

liśmy muzykę tych, którzy inspirowali się Tatrami (m.in. Mieczysława

wszystkim na muzykę polską. To wówczas zabrzmiał napisany specjalnie

Karłowicza oraz Wojciecha Kilara), promowaliśmy niesłusznie zapomnia-

dla Kronos Quartet kwartet „Pieśni Śpiewają” żyjącego jeszcze wów-

nych kompozytorów (m.in. Marię Szymanowską, Juliusza Zarębskiego,

czas Henryka Mikołaja Góreckiego. Ta edycja pozwoliła publiczności na

Romana Maciejewskiego), jak i na nowo interpretowaliśmy twórczość ży-

poznanie także utworów Zygmunta Noskowskiego, Karola Szymanow-

jących w różnych epokach klasyków (od Bacha po Pendereckiego). Nigdy nie omijaliśmy współczesności. Chociaż muzyka najnowsza stawia wiele wyzwań percepcyjnych dla odbiorców to wierzymy, że odpowiednio przygotowana publiczność może odczuwać wiele radości i estetycznych zachwytów słuchając tego, co mają do powiedzenia dzisiejsi twórcy. Przekonaliśmy się o tym po żywych reakcjach publiczności podczas wielu światowych prawykonań i polskich premier utworów, które odbyły się w ciągu całej historii „Muzyki na Szczytach”.

Razem zdobywamy szczyty 10 lat festiwalu nie udałoby się, gdyby nie wspólna praca wielu pasjonatów: wykonawców, kompozytorów, ale także ludzi tworzących festiwal od postaw: dyrektorów artystycznych, osób z rady programowej, koordynatorów, dyrektora organizacyjnego, zespołu organizacyjnego, grafików, patronów, osób odpowiedzialnych za administrację, promocję… – wszystkim im pragniemy serdecznie podziękować! Niezmiennie od początku festiwalu jego organizatorem jest Stowarzyszenie im. Mieczysława Karłowicza, które od 2008 roku działa w Zakopanem na rzecz Agata Kwiecińska, fot. Tomasz Budzyński

8

upowszechniania i pielęgnowania muzyki, promocji muzyki polskiej oraz


regionu Podhala. Od 2012 artystyczną pieczę nad festiwalem sprawuje Paweł Mykietyn – kompozytor i klarnecista, którego błyskotliwa kariera sprawiła, że dziś jest uważany za jednego z najlepszych współczesnych kompozytorów na świecie. Historia kołem się toczy. Dziesiąta, jubileuszowa edycja „Muzyki na Szczytach” przed nami. Inaugurację, zupełnie jak w 2009 roku, uświetni występ zespołu o międzynarodowej sławie – Kronos Quartet. To nie koniec atrakcji. W czasie siedmiu dni zabrzmi aż 27 kompozycji z różnych epok od baroku po współczesność (podczas inauguracji czeka nas światowe prawykonanie utworu Jagody Szmytki!). Na zakopiańskich „scenach” zagrają wybitni muzycy: Joanna Konarzewska, Rafał Kwiatkowski, Michał Francuz, Krzysztof Tomczyk, Rafał Zambrzycki-Payne, Piotr Sałajczyk, Piotr Lato, Jakub Jakowicz, Anna Maria Staśkiewicz, Katarzyna Budnik, Artur Rozmysłowicz, Rafał Kwiatkowski, Marcin Zdunik, wybitne zespoły (prócz wspomnianego Kronos Quartet), Clarimonia Ensemble i Konfraternia Caper Lublinensis) oraz soliści Robert Bachara i Łukasz Długosz. Jubileuszową edycję „Muzyki na Szczytach” dedykujemy prof. Krzysztofowi Pendereckiemu w 85. rocznicę jego urodzin. Tym samym

Kościół św. Krzyża w Zakopanem, fot. Tomasz Budzyński

chcieliśmy wyrazić uznanie dla talentu, wiedzy i dobroci wybitnego, znanego na całym świecie polskiego twórcy. Muzyka tego kompozytora będzie stanowiła istotną część programu, a sam kompozytor poprowadzi Orkiestrę Akademii Beethovenowskiej podczas finałowego koncertu. Żaden festiwal nie istnieje bez publiczności. Dlatego serdecznie zapraszamy Państwa na tydzień pełen muzycznych wzruszeń, emocji, rozmyślań i rozmów. Niech Zakopane potwierdzi swój status ważnego muzycznego centrum na mapie Europy! n

Stowarzyszenie im. Mieczysława Karłowicza w Zakopanem powstało w 2008, poprzedzającym stulecie śmierci Karłowicza, roku, dzięki wielkiej pasji i zaangażowaniu osób wywodzących się z różnych środowisk zawodowych. W gronie tym znaleźli się związani z życiem muzycznym i społecznym mieszkańcy Zakopanego i całego kraju, ludzie, którym los polskiej kultury nie jest obojętny. Prezesem Stowarzyszenia, od wielu już lat, jest znany lekarz i społecznik Danuta Sztencel, a przewodnią ideą, przyświecającą jego działalności, przywrócenie stolicy polskich Tatr jej

Karol Kozłowski, Mischa Kozłowski, fot. Tomasz Budzyński

dawnej świetności i znaczącej pozycji na kulturalnej mapie Polski i Europy.

Działalność Stowarzyszenia to nie tylko Festiwal „Muzyka na Szczytach”.

Realizacji tej myśli służyć ma m.in. Międzynarodowy Festiwal Muzyki

To także liczne przedsięwzięcia kulturalne, których zadaniem jest promocja

Kameralnej „Muzyka na Szczytach” organizowany od 2009 roku.

kultury regionalnej i ogólnopolskiej, edukowanie społeczeństwa oraz

O sukcesie Festiwalu świadczą nie tylko znakomite oceny krytyków

umożliwianie aktywnego uczestnictwa w obcowaniu z kulturą wysoką.

i dziennikarzy, ale też zaangażowanie się w jego organizację autorytetów

Wśród wielu wydarzeń, które zrealizowało Stowarzyszenie, znalazły się

muzycznych. Od pierwszej edycji Festiwalu funkcję Przewodniczącego

m.in. wystawy plastyczne i fotograficzne, wystawy i prezentacje instru-

Komitetu Honorowego pełnili wybitni polscy kompozytorzy, tacy jak

mentów muzycznych, seanse filmowe, programy edukacyjne dla dzieci

Henryk Mikołaj Górecki i Wojciech Kilar. Sprzymierzeńcami Festiwalu są

i młodzieży, spotkania z artystami, warsztaty muzyczne, kursy mistrzow-

liczni przedstawiciele świata kultury i sztuki m.in.: Jerzy Maksymiuk, Jerzy

skie, kluby dyskusyjne, a nawet powiązane z muzyką klasyczną pokazy

Skolimowski, Joanna Wnuk-Nazarowa, Paweł Mykietyn, Paweł Potoroczyn.

mody.

„Muzyka na Szczytach” ma na celu promowanie kultury wysokiej w atrak-

Stowarzyszenie jest pozarządową organizacją non profit realizującą zało-

cyjnej i unikatowej formie. Konfrontacja polskiego dziedzictwa kulturowe-

żenia statutowe jako Organizacja Pożytku Publicznego w sferze kultury.

go z arcydziełami kultury światowej jest jedną z głównych zalet Festiwalu.

W 2015 roku otrzymało Grand Prix konkursu „Kryształy Soli” dla najlepszej

Zaproszeni do udziału w Festiwalu znakomici polscy i zagraniczni artyści

organizacji prowadzącej działalność pożytku publicznego w wojewódz-

m.in.: Kronos Quartet, The King’s Singers, Apollon Musagete Quartet, Je-

twie małopolskim za bezcenny wkład w rozwój i popularyzację innowa-

rzy Maksymiuk, Orkiestra Aukso, Sinfonietta Cracovia, Kwartet DAFO, Olga

cyjnych form edukacji kulturalnej, realizację unikalnych przedsięwzięć

Pasiecznik, Jadwiga Rappe, Ewa Pobłocka, Agata Zubel, Agata Szymczew-

o charakterze międzynarodowym, za pielęgnowanie i upowszechnianie

ska, Rafał Kwiatkowski, Jean Luc Tingaut, Shirley Brill, Łukasz Długosz,

dziedzictwa kulturowego Małopolski w kraju i na świecie, w tym za utwo-

gwarantują najwyższy poziom wykonawczy i artystyczny.

rzenie i organizację prestiżowego wydarzenia kulturalnego, jakim jest Mię-

Organizując od 10. lat Festiwal „Muzyka na Szczytach”, a także towarzy-

dzynarodowy Festiwal. Prezes Stowarzyszenia - Danuta Sztencel - w 2014

szące mu licznie wydarzenia artystyczne i edukacyjne (m.in. Klub Rozmów

roku została odznaczona Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski

na Szczytach), członkowie Stowarzyszenia są przekonani, że to co robią

za wybitne zasługi w popularyzowaniu kultury muzycznej, za osiągnięcia w działalności na rzecz osób niepełnosprawnych. n

jest ważne i potrzebne, szczególnie teraz, gdy otacza nas wszechobecna komercja.

Archiwum Stowarzyszenia

9


KONKURENT PANA BOGA Historyczny, nigdzie nie publikowany wywiad Filipa Łobodzińskiego z reżyserem Piotrem Szulkinem, z 2003 roku, jeszcze sprzed wejścia Polski do UE. Warto go dziś przeczytać, choć to przemyślenia sprzed 15 lat. Piotr Szulkin zmarł 5 sierpnia 2018 roku. Filip Łobodziński: Ile lat czekał Pan z „Ubu królem”?

Brak woli politycznej dla mnie to także pomysł na zlepienie naszej kultury

Piotr Szulkin: Scenariusz powstał przed dziesięciu, jedenastu laty. Za-

masowej z dziwnych elementów, dla mnie ciekawych, dla społeczeństwa

bawna sprawa: parę miesięcy temu w Krakowie powiedziałem publicznie,

szkodliwych. Nie wypada mi mówić o dziełach polskiego kina, ale gdy

że gdyby przyszedł do mnie Mefistofeles i dał mi cyrograf, że mi pozwoli

popatrzymy, ile tam jest pistoletów, ile tam łusek pada, to włos się jeży.

zrobić ten film, to bym odpowiedział „proszę bardzo, oddaję dziesięć lat

A kino to przecież nasz obraz, nasze zwierciadło. Kino to nasza rozmowa

życia”. Parę tygodni później to się urzeczywistniło.

z nami samymi. O tym starałem się mówić głośno. Bez skutku.

Może właśnie oddał mu Pan te dziesięć lat czekając.

Są jeszcze tacy reżyserzy jak Pan, jak Andrzej Barański, jak Piotr

Tego nie wiem, ale we wszystkim, co się tworzy, jakiś diabeł jest. Twór-

Trzaskalski, jak Jan Jakub Kolski…

czość to konkurowanie z Panem Bogiem.

Ja głęboko wierzę, że Andrzej Barański czy Jakub Kolski po moich doświadczeniach powiedzieli sobie: „To nie jest dobry moment na mówienie

Często Pan z Nim konkuruje na co dzień?

ważnych rzeczy, skoro ktoś tam dostał w tyłek, to nie warto, żebyśmy ten

Nie. Myślę, że w jakiś sposób chyba się nawet trochę lubimy. Taki wzajemny

dostawali”. Z całą miłością do moich kolegów, powiedzmy sobie szczerze:

pakt o nieagresji. Ja jestem zgryźliwy, ale to przecież nie jest agresja.

mamy trzynasty rok niepodległości, a nasza kultura nie potrafiła wytworzyć znaku, który odzwierciedlałby stan naszego ducha. Takim znakiem

Pomijając udział diabła, co kazało Panu tyle czekać?

mógłby być obraz, ikona, film, wiersz, krzyk, powieść… Nic takiego Pan

Zabrakło woli politycznej. Władza jest emanacją społeczeństwa. Spo-

nie znajdzie. Każde pokolenie ma swoją pieśń, a nam ta pieśń została

łeczeństwo pogrążyło się w ogródkach piwnych, w jakichś dziwnych

zdjęta z ust.

zjawiskach kultury masowej, które dla mnie są wręcz wrogie, agresywne. Ubolewam, że tak się dzieje.

Za to kilka znaków udało nam się chyba nawet zatrzeć. Znak Solidarności chociażby.

W tle tego pańskiego milczenia pojawiła się głębsza sprawa, dysku-

To już sprawa naszej głupoty, że postępujemy z przeszłością, jakby to była

sja o kształcie polskiej kultury…

szkolna tablica, którą się wyciera mokrą ścierką. Żeby nie było nieporozu-

Oczywiście. Taka doza niechęci, okazana nie tylko mojemu filmowi, ale

mień, ja nie chcę przez to powiedzieć, że mój film zastąpi nam ten brak.

pewnemu modelowi myślenia o kulturze, o kinematografii, to były gesty

Choć buńczucznie przyznaję się, że moją ambicją jest powiedzenie czegoś

znaczące, nieprzypadkowe. Nie chodziło o podstawienie nogi Szulkinowi.

ważnego o nas samych.

10

Piotr Szulkin, fot. Kuźnia Zdjęć-SFP

WYWIAD


Ubu król według Alfreda Jarry’ego dzieje się „w Polsce, czyli ni-

stawianiem latryn. W co jeszcze wierzę? W Gombrowiczowską pozę. Poza

gdzie”. Pan kręci film w Polsce, czyli tu i teraz. Jak dużo zachował

tym już chyba w nic. Ale nie chcę też cały czas rozpaczać. Nic z tego nie

Pan w filmie ze sztuki?

wynika.

Właściwie podjęliśmy już decyzję, żeby nasze dzieło zatytułować „Ubu król. Film”, bo chcemy oddzielić je od spektaklu. Z Jarry’ego przede

Czy cokolwiek się Panu podoba?

wszystkim wzięta jest bezczelność dziecka, które umie krzyknąć, że król

Strasznie podoba mi się muzyka klasyczna. Przykro mi, że przestałem

jest nagi, które umie się wyśmiać, dziecka pozbawionego lęku, że jeśli

uważnie śledzić, co się dzieje w polskim filmie. To moja wina. Przypusz-

zakrzyczy zbyt głośno, to coś mu zrobią…

czam na podstawie tego, co czytałem, że film „Edi” bardzo by mi się spodobał. On powinien być bardzo nagłośniony i promowany. Tymczasem

Pan tego lęku też nie ma…

skoro o dwudziestej którejś nagrodzie dla „Ediego” czytam w gazecie

Przez całe życie wykazywałem straceńczy upór w robieniu głupstw.

malutką czcionką gdzieś u dołu na dalekiej stronie, to uważam, że to

Wszystko, co mi współbrzmi z tym straceńczym uporem, jest mi bliskie.

wyraz potwornej zawiści. My powinniśmy wykrzyczeć naszą dumę, że

Ale Jarry dał mi świeży oddech, ja mam przecież swoje lata, a ten czterna-

coś takiego powstało i zdobywa nagrody. Zwłaszcza, że to film szlachet-

stoletni chłopak pokazał mi, że proszę bardzo, tak też można. Natomiast

ny. A nas napawają dumą umięśnieni panowie z rewolwerami. Pewna

jeśli chodzi o przebieg fabularny, zostało parę śladów sztuki, sporo ukło-

aktorka przyszła do mnie ze scenariuszem i powiedziała: „Piotrek, przecież

nów w stronę Jarry’ego, a także w stronę Boya, który tę sztukę spolszczył.

ta kobieta przegrywa! Niech spada! Ja nie chcę grać takich, co są słabe i przegrywają!”. To mnie zatkało zupełnie, bo skąd takie myślenie? Może

Czy to będzie kino polityczne?

im gorzej się z nami dzieje, tym bardziej tęsknimy za Las Vegas, za blich-

Nie ma kina niepolitycznego. Filmy oparte na rewolwerach bębenko-

trem? Nie oceniam tego, ja tylko pytam. Jestem zamkniętym człowiekiem

wych są bardzo polityczne. Telenowele są aktami bardzo cynicznej gry

i coraz bardziej się zamykam.

politycznej. Nasz film jest tylko bardziej bezczelny w nazywaniu polityki polityką. Nie chcę wartościować, ale sto czterdziesta ósma telenowela

Dla wielu ciemna sala kinowa to furtka do lepszego świata, gdzie

o nie wiadomo czym, o „modelowej rodzinie”, jest zapowiadana przez

nie wnosi się udręki zza drzwi.

spikerkę z miłym uśmiechem – to też jest akt polityczny, bo jej uśmiech

Jeśli na zewnątrz jest smutno, wcale nie musimy robić optymistycznych

powinien być smutny.

filmów, ale też nie powinniśmy robić filmów smutnych. Możemy nasze smutki obśmiać. Rzecz leży w polityce kulturalnej. Kinematografie czeska,

Ubu to nie postać, a rodzaj choroby. Widzi Pan jakichś zdrowych

węgierska potrafią zachować swój urok, a jednocześnie mówić o wielkich

mężów stanu?

sprawach tamtejszych społeczeństw. To są filmy, które pozwalają się zalać

Ja już daleko odszedłem od myślenia o stanie naszych mężów. Raczej

łzami ze śmiechu. Śmiech z samego siebie jest oczyszczający. Ale u nas

przyglądam się światu jako klinicysta. Wszyscy jesteśmy w szpitalu zakaź-

film został zepchnięty na bok. Może powiedzmy wprost i poważnie: nie

nym. Polska nie jest oazą na tle świata, u nas to się tylko dzieje w sposób

jest prawdą, że w Polsce istnieją prywatne telewizje. One żyją z reklam,

bardziej bezczelny, przejrzysty, zewnętrzny. Jesteśmy pazerni i prymitywni.

a za te reklamy płacimy my. Pan, kupując proszek do prania, finansuje

Nasi bogacze z pierwszych stron gazet są nimi dopiero dziesięć lat, więc

tę telewizję. A „właściciele” są jedynie zarządcami pańskiego majątku.

jeszcze nie przyszło im do głów, że to do czegoś zobowiązuje wobec

Dlatego oni mają także obowiązek wobec pana. Czy naprawdę jedyne, co

społeczeństwa. Podczas posiedzeń Sejmowej Komisji Śledczej o sensie

się panu za to należy, to jakiś straszny program pod okropnym tytułem,

telewizji jako medium nie wspominał nikt. Może z wyjątkiem Waldemara

którego nie chcę wymieniać? To też jest polityka kulturalna. Czesi, Węgrzy,

Dąbrowskiego, z którym bardzo wiele mnie różni, ale tu muszę wyrazić

Francuzi, Amerykanie umieją sobie z tym radzić, a my jesteśmy szarzy.

wobec niego szacunek. On mówił, że abstrahując od łapówek i licencji,

Kiedyś piosenki Jacka Kaczmarskiego miały taką siłę, że powiedzenie

telewizje mają także obowiązek wobec widza. My tu jesteśmy misiami

pierwszej zwrotki ruszało w nas jakieś struny, wskazywało nam przyna-

o bardzo małych rozumkach, nie zdajemy sobie sprawy z konsekwencji

leżność pokoleniową. Teraz czegoś takiego nie uświadczysz. Poza tym

społecznych tego, co robimy. Gdy upadał poprzedni ustrój, mówiło się, że

zespołem z panem na czerwono. To chyba nasze największe osiągnięcie,

jednym z naszych celów jest upodmiotowienie społeczeństwa. Tymczasem

skoro wysłaliśmy go nawet na międzynarodowy konkurs.

wyszło na odwrót, ludzie nadal są przedmiotem, a nie podmiotem władzy. Poziom złudzenia jest większy, ocknięcie się w nowej rzeczywistości to wstrząs. Bardzo deprymujący. W trudnych chwilach pomaga wiara. W co Pan wierzy? We wszystko to, o czym powinno się milczeć. Nie wierzę w głośne wyznania wiary. Wierzę w pewien pozytywistyczny program zobowiązujący każdego, żeby zachowywał się przyzwoicie. W moim wypadku jest to robienie uczciwych filmów, a więc takich, które reprezentują to, co ja naprawdę myślę. Filmy z kałasznikowami nie mówią nic o naszym doświadczeniu społecznym. Jest mało pieniędzy w naszej kinematografii i powinno się je przeznaczyć na robienie filmów o nas samych. O ile społeczeństwo chce się jeszcze przeglądać w lusterku. Nie można tak mówić. Bo to jakby padła propozycja: czy dać ludziom piwa? Ile dać? Litr? A może dwa litry piwa? Nie, za mało. To może cztery? Nie, damy dwadzieścia litrów piwa. A co ma z tego wynikać? Nic. Tak samo z filmami. Nie możemy zalać ludzi piwem, bo nie nadążymy ze

Piotr Szulkin, fot. Borys Skrzyński -SFP

11


To nasze wspólne dzieło i powinniśmy być dumni. Na to nas stać.

Od razu chciał Pan zostać reżyserem?

Nie, to raczej akt pogardy ze strony władzy, obojętnie jakiej maści.

Chciałem pójść na ten kierunek, bo się potwornie pomyliłem. Dla mnie ekran

„Edi”, który powstał za prywatne pieniądze, czy mój film, który powstaje

kinowy był (tak to powiedziałem na egzaminie) jak blejtram, na którym

w osiemdziesięciu pięciu procentach za prywatne pieniądze, to są zwia-

można coś malować. Naprawdę tak myślałem. To nieprawda, po latach się

stuny, że coś się zmienia. Pewna formuła wody sodowej się wyczerpała.

przekonałem, że ekran to jest mównica do przekazywania rzeczy ważnych. W każdym razie zostałem studentem reżyserii. Miałem dużo szczęścia.

Pan jest człowiekiem napiętej struny.

Bardzo dużo, zważywszy, że całe moje życie składa się właściwie z przykrości

To strasznie męczące. Protestuję – powiem głupio – własnym cierpieniem.

i potknięć.

Boli mnie na przykład, że jest w Polsce jedna stacja radiowa nadająca muzykę klasyczną, w dodatku zapowiadaną w głupi sposób. Skąd się to

Czy pośród tych potknięć zdarzały się Panu momenty spełnienia?

bierze?

Ja sobie mogę zadać inne pytanie: czy w danych warunkach zrobiłem wszystko, co można było zrobić. To jest istotne. To nie znaczy, że cały czas

Pańskiego wewnętrznego cierpienia nikt nie usłyszy, to co to za

rozpaczam nad swoim pokrwawionym losem. Ja pewnie nie umiem się

protest?

cieszyć, dlatego wszystko dobre w moim życiu przeszło mi troszkę bokiem.

Ja nie mam ambicji, żeby ktokolwiek usłyszał. Natomiast masę moich

Może żyłem przekonany, że to mi zostanie odebrane. Powtarzające się przy-

przemyśleń udaje mi się umieścić w tym filmie. Ubu jest dla mnie jak

kre sytuacje rodzą paranoiczne odruchy… Natomiast wiem, że nie muszę

katharsis, zrzucam z siebie wszystko, co we mnie narosło przez lata, gdy

się wstydzić żadnego filmu, który w życiu zrobiłem. Nieraz jest radość, że się

biernie przyglądałem się temu, co się dzieje.

ustawiło fajną scenę, ale jestem zbyt obowiązkowy, żeby się tak po prostu radować. Zazdroszczę Filipowi Bajonowi luzu wewnętrznego, ja ciągle

Skoro to tak mocne wyznanie, to co dalej?

doglądam masy szczegółów, nie mam chwili spokoju.

Nie mogę już głośniej krzyknąć mając pięćdziesiąt parę lat. Następna moja produkcja, jeśli do niej dojdzie, będzie zupełnie inna. Na pewno

Nie wierzę. Powrót na plan wymarzonego filmu musi budzić w Panu

zahaczona o nasze smutki i lęki, ale inna. Ale to nie tak, że ja teraz chcę

radość.

walnąć. Tu jest dużo szaleństwa, bardzo dużo śmiechu, mojego śmiechu,

Producentką Ubu jest pani Iwona Cichowska, debiutująca w tej branży,

czasem radosnego. Na pewno nie chcę nikomu przywalać. Chcę, żeby-

i fakt, że w mój film zaangażowane są czyjeś prywatne pieniądze, tak mnie

śmy, wychodząc z kina, poczuli się odrobinę czystsi. Żeby katharsis stało

spina, że nie umiem tego traktować jako krotochwili.

się po trosze także udziałem widzów. Żebyśmy odnaleźli to bezczelne dziecko w sobie.

Powraca w tej rozmowie słowo „władza”. Tak bardzo jest ona dla Pana istotna?

Co Panu zostało z dzieciństwa? Jakaś hierarchia wartości, jakieś

Władza to my. To pan, ja, tygodnik „Przekrój” i tygodnik „Polityka”, władza

spojrzenie?

to jest pani za ladą, która jest wobec mnie niegrzeczna, co powoduje,

Oczywiście. Niechęć do uznawania autorytetów w bardzo silny sposób się

że muszę omijać łukiem najbliższy sklep spożywczy. Pewien obraz mojej

we mnie utrwaliła właśnie wtedy. Wręcz szukałem wartości w tym, że się

najbliższej przestrzeni jest współtworzony przez jakąś dziwną postać, która

te autorytety obala. Wszystko zawdzięczam książkom, zostałem zarażony.

burczy na mnie. Na samej górze władzy są prezydenci, premierzy, ale władzę

Buszowałem po ogromnej, odziedziczonej bibliotece, był to wspaniały

spotyka pan na każdym kroku. Za ancien régime’u mówiło się, że władza

zbiór. Skoro ja się wychowałem na „Kubusiu Fataliście”, to jaki pan chce,

jest oderwana od ludu. Ta wygodna formułka pozwalała zwalić winę za

żebym ja był dzisiaj? Ale nie tylko Diderot, także „Gargantua i Pantagru-

nasze niepowodzenia na coś anonimowego. Gdzie była prawda, nigdy się

el”, w ogóle literatura francuska, potem anglosaska. Iberoamerykańska

nie dowiemy. Ale dziś nie wolno mówić, że wybrany przez nas burmistrz to

już mnie nie interesowała.

był przypadek, bo nam się ołówek ześliznął.

W którym momencie uświadomił Pan sobie siłę kina?

Jeśli mamy do wyboru idiotę albo lenia-idiotę, to wybieramy mniej-

Ja pisałem o tym gdzieś, że zawdzięczam tę pasję libido moich ciotek.

sze zło, czyli idiotę.

Miałem mnóstwo ciotek, które w niedziele zabierały mnie na spacer,

To wszystko jesteśmy my sami. Tymczasem myślenie obywatelskie już za na-

prowadziły do pierwszego „Iluzjonu”, który był koło Łazienek i ja tam

szą granicą z Czechami wygląda inaczej. U nas nigdy nie odbyła się debata

oglądałem film za filmem, a one tymczasem szły do parku w takich czy

ustrojowa, nikt pana nie pytał, czy pan chce mieć tu Senat. Niemodne jest

innych celach osobistych. Dopiero po latach zdałem sobie sprawę, ile

traktowanie obywatela jako kogoś, kto ma chęci, marzenia, preferencje.

rzeczy zapadło mi w głąb w dzieciństwie. Repertuar „Iluzjonu” był wtedy

My myślimy o sobie raczej jak o zwierzętach, które trzeba zapędzić w kozi

znakomity. Myszka Miki obok braci Marx, Eisenstein – dla dziecka genial-

róg. Co i raz pada argument, że elity zawiodły. Kolejne elity zawodzą, czy to

na rzecz, zwłaszcza „Iwan Groźny” czy „Aleksander Newski”. W „Ubu”

znaczy, że do Sądu Ostatecznego będziemy się zawodzić na elitach? Skoro

jest dużo elementów z braci Marx, bez wątpienia.

zarobione przez telewizje pieniądze idą na produkcję telenowel i bigbrotherów, to mamy do czynienia z olbrzymim nadużyciem zaufania społecznego.

Sześcioletni Piotruś kwestionował system, po czym poszedł w ra-

W mojej „Wojnie światów” Janusz Gajos mówi do Romka Wilhelmiego:

miona systemu, do szkoły…

„A pan? Czego pan się rzuca? Niech pan zobaczy, jak tu wszystko pięknie

Byłem stale wyrzucany. Aż mi było przykro, bo czego ja się mogłem

urządzone pod jednym słupem. Piwa można się napić…” Wiem, że taka jest

nauczyć… Mam świadectwo z siódmej klasy, gdzie odnotowano mi sto

świadomość maluczkich, ale zadaniem elit jest to zmieniać.

osiemdziesiąt trzy dni nieobecności. Jedna czwórka z matematyki, reszta tróje. Szkoła mnie nie znosiła, a ja jej. Na szczęście trafiłem do Liceum

Opresja wobec zbiorowości i opresja wywierana przez zbiorowość

Plastycznego i w nim fizycznie przeżyłem. Tam szanowano ucznia, trakto-

jest w pańskich filmach bardzo wyraźna.

wano go jak partnera.

Mój lęk przed władzą jako elementem opresyjnym czy przed zbiorowością jako elementem opresyjnym wobec jednostki to są stałe tematy. Ja mogę ist-

12


nieć tylko poprzez zbiorowość, ale moja psychika każe mi uciekać od tłumu,

musi być decyzja polityczna. A my właśnie „Trans-Atlantykiem” powinniśmy

protestować przeciwko decyzjom tego tłumu. Zawsze, mówiąc o jednostce,

wpłynąć do Europy.

musimy pamiętać o konfrontacji tej jednostki z władzą ukrytą w zbiorowości. Lęk przed utraceniem własnego ja zawsze będzie istniał.

Jak wygląda plan zdjęciowy, cała rzeczywistość filmowa po tylu latach nieobecności, po latach emigracji z tej zawodowej ojczyzny?

Już w szkole izolował się Pan od środowiska?

Trochę mnie nie było, ale nie ulegajmy mitologii, przez ten czas zrobiłem

Bardzo zbliżyłem się z Filipem Bajonem. Chyba byliśmy jedynymi, dla

wiele rzeczy istotnych. To, że one nie funkcjonowały w sposób głośny, to

których literatura coś znaczyła. Filip już w trakcie studiów wydał pierwszą

są nie moje sprawy. Bardzo ważny dla mnie spektakl dla Teatru Telewizji

swoją książkę. Wcześnie obaj pokazaliśmy, że dla nas sprawa formy jest

„Kariera Arturo Ui” powstał sześć lat temu.

bardzo ważna. Odwoływaliśmy się do wzorów literackich, do Bułhakowa czy Geneta. Wtedy to coś znaczyło. Dziś panuje wręcz moda na nieczytanie

Czy aktorzy są dzisiaj inni?

wśród młodzieży. Czy mamy być z tego dumni? Nie musimy.

Oczywiście, pewne rzeczy się zmieniły. Nie ma pijaństwa, alkoholu na planie. Gdy cała ekipa czuje sens tego, co robimy, to to jest wzruszające. Te

Czy jako człowiek zdystansowany wobec zbiorowości zachowuje

momenty wzruszenia w mojej karierze zawodowej przeżywam nieustannie.

Pan również wstrzemięźliwość wobec Unii Europejskiej?

Czuję się dłużny wobec tych ludzi za ich poświęcenie. Poświęcenie to może

Nie, wręcz przeciwnie. Od lat stoję pomiędzy dwiema kulturami, francuską

nie najlepsze słowo, ale inne nie przychodzi mi do głowy.

i polską, co mi daje dystans przy patrzeniu na nasze sprawy, nie muszę brać wszystkiego na serio. Byłoby to okropne, gdybym wszystko naokoło wraz ze

Kilka lat temu opublikował Pan kąśliwy tekst o aktorach. Jak Pan

mną samym brał na serio. Ale co innego mnie przy okazji poruszyło: wyniki

z nimi dziś pracuje?

badań, z których wynika, że różnice w głosowaniu przebiegały nie według

Mam ogromny komfort, bo my się lubimy z aktorami. Czasem muszę wejść

wpływów partii czy Kościoła, ale zgodnie z granicami dawnych zaborów. To

w buty aktora, przepraszam go za to, na szczęście oni za to na mnie nie

oznacza, że nawet dziesięć lat puszczania telenowel nie zabije w ludziach

krzyczą. Mogę sobie pozwolić na improwizowanie na planie. Czego nie

przeświadczenia, że ludowa piosenka pozostaje ludową piosenką. Piękna

polecam debiutującym reżyserom. Aktor jest instrumentem, ale bardzo

jest taka genetyczna pamięć społeczeństwa. A że robimy wszystko, żeby

autonomicznym. Trzeba uwzględnić jego osobowość, możliwość, pamiętać,

wyjść na bękartów Europy, to inna sprawa. Co my chcemy wnieść do

że on nie spełni wszystkich naszych wyobrażeń, trzeba się w niego wsłu-

Europy? Wielkość, która dawno spłynęła z naszych sztandarów? Chamstwo

chać, żeby znaleźć tajemną drogę, która pozwoli przekazać nasz komunikat

powszednie? Owszem, mamy się czym pochwalić – Schulzem, Gombrowi-

poprzez jego cechy szczególne. Jest dla mnie wielką radością, że niektórzy

czem…

aktorzy przechodzą u mnie z filmu na film. Jestem wymagający, ale boję się tylko jednego: że oni stracą poczucie sensu naszej wspólnej pracy, że mi nie

Nie myślał Pan o przeniesieniu na ekran na przykład „Trans-Atlanty-

uwierzą. Dopóki widzą sens, to się dogadujemy. Czasem mam wrażenie, że

ku”?

cała ta machina uruchamiana na planie to opowieść chorego wariata…

To byłoby moim wielkim marzeniem. „Trans-Atlantyk” to bardzo przenikliwe zwierciadło, należałoby taki film zrobić i pokazywać go dzieciom. Jeśli pan

Chory wariat lepszy niż zdrowy wariat.

pyta, co po „Ubu”, to oczywiście to. Ale jak mam to zrobić? Przecież to

Zdrowych wariatów trzeba się wystrzegać. n

Piotr Szulkin, fot. Kuźnia Zdjęć-SFP

13


Tak zwana ludzkość w oparach teatru absurdu Z reżyserem, dyrektorem i twórcą Teatru Witkacego w Zakopanem – Andrzejem St. Dziukiem rozmawia Małgorzata Stępień. Małgorzata Stępień: Polonistyka, filozofia, reżyseria – taka dro-

go potem pojawił się kompozytor Jerzy Chruściński, realizator światła

ga kształcenia to Twój świadomy wybór?

– Maciej, Natalia – realizator dzięku, Staszek – brygadier sceny. Później

Andrzej St. Dziuk: Zdecydowanie tak. Polonistyka, bo by studiować

Teatr Witkacego zaczęli tworzyć: Jaga Siemaszko, Andrzej Bienias,

reżyserię musiałem mieć jeden fakultet. Była więc koniecznym elemen-

Adrianna Jerzmanowska, Katarzyna Pietrzyk, Joanna Banasik, Marek

tem. Filozofia, którą studiowałem w Warszawie w Akademii Teologii

Wrona, Krzysztof Wnuk, Jacek Zięba-Jasiński i moi najmłodsi aktorzy:

Katolickiej, to również świadomy wybór. Była dla mnie bardzo ważna.

Emilia Nagórka, Piotrek Łakomik, Dominik Piejko i Agnieszka Michalik.

Nawet Warszawa, zabrzmi to może koniunkturalnie, była dokładnie

Zupełnie odrębna, specjalna historia Teatru to Ewa Dyakowska-Berbeka,

wybranym miejscem, bo dawała mi możliwość studiowania i bywania

z którą współtworzyłem Teatr od samego początku – plastyk teatru, de-

na przedstawieniach w różnych teatrach.

signer. Była uśmiechem, dobrocią, „znakiem firmowym” Teatru Witkacy.

Dyplom – „Gra o każdym”, ze scenografią Jerzego Dudy-Gracza i muzy-

Całe oblicze plastyczne Teatru to jej dzieło.

ką Stanisława Radwana – i warsztat – „Rdza”, na podstawie twórczości

A wszystkich nas łączyła (i mam nadzieję, że łączy nadal) głęboka wiara

Andrzeja Bursy ze scenografią Zbyluta Grzywacza – robiłem w Starym

w sztukę.

Teatrze w Krakowie. Jak trafiłeś na Chramcówki? To podziwu godna konsekwencja.

Być dalej od centrum – hałasu. Zamysłem moim było, żeby nie być

Tak. Dziękuję.

przy Krupówkach. Teatr mieści się w dawnym zabytkowym budynku, w którym znajdowały się sławne Zakłady Wodolecznicze dr. Andrzeja

Po studiach rzuciłeś Kraków, dobrze zapowiadającą się karierę

Chramca.

i przyjechałeś do Zakopanego, w niewiadome.

Lokalizacja teatru na peryferiach wynika z mojego założenia na czym

I to było fascynujące. Wynikało z prostego gestu buntu. Nie każdy już

polega teatr, jego istota. Jose Ortega y Gasset na pytanie o istotę teatru

dziś ma świadomość, jakie to były czasy – początek lat 80. W 1984

odpowiada: „Istota teatru polega na tym, żeby wyjść z domu i iść do

roku poczuliśmy się wypaleni. Popalone skrzydła, swoisty marazm,

teatru”.

brak entuzjazmu po stanie wojennym. Pojawił się dylemat: albo tak

Trzeba zatem zostawić swoje przyzwyczajenia, lenistwo, poczucie bez-

marnie egzystować, a właściwie funkcjonować, albo powiedzieć – nie.

pieczeństwa i wkroczyć w nieznane – w Tajemnicę. Zaryzykować.

Świadomość podpowiadała, że życie jest jedno. Jedno w kategorii Jedni, czyli w kategoriach filozoficznych jak i numerycznych – pojedyn-

Zostawić za sobą to wszystko, co Witkacy nazywał bebechowa-

cze, twoje, własne – IP – Indywiduum Poszczególne. Czasu nie można

tością – uwikłanie w codzienność, pielesze, kłopoty dnia, Nie

tak po prostu przeczekać. Czasu, w którym się żyje, nie wybieramy.

widzi się perspektywy głębokiej, ale bliską, codzienną, marną.

Jesteśmy w nim zanurzeni. Czas jest nam dany, albo jakby powiedział

Trzeba przygotować się na przeżycie metafizyczne.

ksiądz Tischner – zadany. Podobnie jak wolność. Od nas zależy, co z tym

„Ta piekielna banalność istnienia” – tak właśnie, a bebechy to myślenie

czasem zrobimy.

przyczynowo-skutkowe, zdrowy rozsądek. Wstępując w świat teatru

Ja i grupa moich przyjaciół (to bardzo ważne) nie zgadzaliśmy się ani na

(sztuki) ulegamy przemianie, a właściwie przemienieniu. Teatr staje

przeczekanie, ani na takie marne bytowanie. Marne w sensie niespełnia-

się swoistą górą Tabor sui generis. To jest także akt wolności moich

nia swoich ambicji i zamierzeń. Zdobyliśmy się na krok odważny, jestem

widzów, za co ich kocham, szanuję i jestem z nich dumny. Widz Teatru

pełen podziwu dla tej mojej grupy, z której mam w swoim zespole

Witkacego to człowiek, który świadomie podejmuje ryzyko i wspina się

jeszcze Dorotę Ficoń, Krzysztofa Najbora, Krzysztofa Łakomika. Niedłu-

na tę Górę nie wiedząc co go tam czeka.

14

fot. M. Kopeć

WYWIAD


Witkacy definiował przeżycie metafizyczne jako coś, co rodzi się w czło-

i dzięki sztuce ma kontakt z Transcendencją. Kondycja takiego artysty

wieku, kiedy odczuwa dojmującą różnicę między ja i nie ja, między

jest dziwna w tym znaczeniu, że on z jednej strony istnieje, przeżywa,

sobą, a drugim sobą, pomiędzy sobą, a światem. To jest doświadczenie

doświadcza, z drugiej zaś strony, niejako równolegle towarzyszy mu

samotności i wszechogarniającej mocy. Uczucie metafizyczne, to nie

pewien poziom samoświadomości, tzn. jest i jakby nie jest. Jest i ocenia

jest coś co jest zakazane lub niedostępne. Nieszczęście polega na tym

siebie w procesie istnienia. To jest bardzo trudne. Artysta nie może się

(i to jest znów katastrofizm Witkacego), że człowiek ponowoczesny nie

w daną sytuację życiową w pełni zaangażować. Dotyczy to także relacji

odczuwa tego typu potrzeb. Nie rozumie, że zdolność do przeżywania

emocjonalnych, miłości, nienawiści, rozpaczy i wszystkich życiowych

uczuć metafizycznych konstytuuje go jako człowieka. Niestety, często

sytuacji. Witkacy uważał, że przez sztukę przebija światło Tajemnicy

potrzeby człowieka ograniczają się prawie do potrzeb elementarnych,

Istnienia.

które definiują się na poziomie potrzeb biologicznych, nieomal zwierzęcych. „Pogwajdlić, pokierdasić i iść spać” poza tym nie ma nic – kwituje

Dawniej sztuka nawiązywała bliższy kontakt z człowiekiem.

taki stan rzeczy Witkacy. Nie mamy potrzeb tzw. wyższego rzędu, nie

Dziś rosnąca technicyzacja oddala odbiorcę od sztuki, odziera ją

tylko religijnych, ale także duchowych, a przecież naczelną wartością

z tajemnicy. Życie wypełnia szarość tzn. zanik pozytywnych war-

w aksjologii Witkacego było przeżycie metafizyczne.

tości w człowieku, zanik kolorów i jest to bardzo niepokojące, bo stajemy się nieodróżnialni. W takim świecie dogorywamy,

Kiedy u Ciebie zrodziła się fascynacja Witkacym?

jesteśmy bezradni wobec innych kultur. Ich obecność odbiera-

W liceum. Nie powiem, że go rozumiałem, bo nawet teraz nie powiem,

my nawet jako zagrożenie.

że go rozumiem. Stanisław Ignacy Witkiewicz to jest niekończąca się

W zbiurokratyzowanym, zuniformizowanym, zinstytucjonalizowanym

przygoda. Odbieram go ciągle z pokorą. Dla mnie Witkacy jest ciągle

świecie, czyli takim, w którym dane jest nam egzystować jedyna nadzie-

niezgłębiony. To fascynujące. Jego twórczość to głęboka potrzeba

ja (choć nikła) w Sztuce, ale tej przez duże S, czyli takiej, dzięki której

zareagowania na coś co się dzieje, co się wydaje istotne w dookol-

możemy odzyskać jedność naszej osobowości, doświadczyć Uczucia

nym świecie. On jest takim twórcą, który tnie „brzytwą po oczach”.

Metafizycznego. Nie mamy nic do zaoferowania. Wszystko zjedliśmy,

Najtrafniej, najistotniej nadaje się do ostrej diagnozy świata i człowieka,

zniszczyliśmy. W „Demonizmie Zakopanego” Witkacy pyta „Co się stało

który w tym świecie jest zanurzony. Witkacy długo nie był rozumiany. Kompletnie nie rozumiano jego filozofii. Tak zwany wygłup czy brak dyscypliny intelektualnej były traktowane jako czyn artystyczny. To niezrozumienie Czystej Formy. Była też recepcja Witkacego stricte historyczna, Witkacy jako prorok czerwonej zarazy. „Dzicz sztuczną wytworzy socjalizm doprowadzony do ostatnich granic” pisze w „Janulce, córce Fizdejki”. Był blisko rewolucji 1905 i 1917 roku w Rosji, ale to już rewolucja francuska wzbudziła w nim odrazę. Dla Witkacego rewolucja francuska była przełomowym momentem. To triumf mieszczaństwa, które wykąpało się w rzece krwi. Witkacy nazywa ustrój republiki mdłą demokracją. Śmiejąc się z mdłej demokracji wie, że nie ma innej. Jest jedyna taka jaka jest. Nastrój katastrofizmu, który pojawia się u Witkacego dotyczy właśnie tej demokracji i jest bardzo osobisty. Wiąże się z jego systemem wartości, lękiem przed masą bez twarzy, przed motłochem, tłumem. Był dekadentem z pełną świadomością własnej dekadencji, co więcej, za ową dekadencję czuł się współodpowiedzialny. System wartości ludzkich wciąż się zmienia. Człowiek poddaje się zalewowi kultury masowej niosącej pewne wzorce zachowań, zastępuje sprawdzone wartości pozornymi. Witkacy przewidział zanik indywidualności człowieka w natłoku przeciętności. Potwór w „Matce” Witkacego roztacza katastroficzną wizję ludzkości, która „stoczy się pod swój własny wóz, jadący z niezmierzonej góry niebytu”. Grozi nam pustka duchowa, niepokoił się Witkacy. Jeżeli jest tak, jak mówisz, tym większa jego ranga i profetyzm. Dlatego, między innymi, jest tak mocno obecny w teatrze i jest patronem naszego teatru. Dla Witkacego z triady: sztuka, religia, filozofia, które współcześnie umierają, lub tracą swoje znaczenie, najważniejsza była sztuka. Według autora „Bezimiennego dzieła” istnieje prawdziwy artysta i artysta życiowy. Artysta życiowy to blagier. Mając do czynienia z artystami życiowymi, spotykamy się z kompleksami i miernotą pod każdym względem. Artystów życiowych Witkacy lekceważył, miał ich w pogardzie. Natomiast artysta prawdziwy to ten, który poprzez sztukę

A. St. Dziuk - fot. Kronos Media

15


pomiędzy teatrem a publicznością jest bardzo istotne. Jedną z takich konsekwencji eksperymentowania w sztuce (ja jestem za eksperymentowaniem w sztuce, żeby była jasność) jest to, że eksperymenty zostawiły z boku człowieka, odbiorca przestał być ważny. Ważny był tylko akt twórczy, demonstracja artysty. Oto ja jestem, kochajcie mnie, podziwiajcie, klaszczcie. Więź z widzem trzeba było odzyskać. Budowaliśmy to bardzo konsekwentnie, od początku, od pierwszego spektaklu „Witkacy – Autoparodia. Niesmaczny góralsko-ceperski skecz”. Ten spektakl zrobiłem z okazji 100-lecia urodzin Witkacego, kiedy jakiś patos wkradał się w obchody. „Autoparodiami” chciałem przybliżyć Witkacego kulturze polskiej przedstawiając go jako wielkiego artystę, który jednak miał dystans i poczucie humoru. Później był „Dr Faustus” Christophera Marlowe’a, „Sic et non” Ronalda Duncana, „Wielki teatr świata” Pedro Calderona, „Cabaret Voltaire” – spektakle piękne, ważne – one określiły oryginalny język naszego teatru i ustanowiły jako istotę więź z widzem. Czy aktor przychodząc do Teatru Witkacego wie z czym się mieCabaret Voltaire, fot. Wojciech Plewiński

rzy? Ma specyficzne cechy warsztatu, czy dopiero je nabywa? To jest proces, to musi być inne podejście aktora do samego siebie.

z Wielką Panią Sztuką? – Gryzie własny ogon”. Nienasycenie formą

Aktor powinien uświadomić sobie kim jest, kim dla niego jest widz.

prowadzi do perwersji. Dzisiaj już nie wiemy co jest, a co nie jest sztuką.

Wspólnie i aktor i widz – muszą przestać się siebie bać, muszą być

Tylko sztuka jest w stanie, zwłaszcza w czasie postępującej technicyzacji,

otwarci na siebie. Taki proces zawierzenia sobie jest istotny, bo dopiero

oddać i przywrócić Tajemnicę Istnienia. Jednak to musi być prawdziwa

wtedy możemy zacząć naprawdę czegoś doświadczać, rozmawiać, czy

sztuka.

przeżywać coś wspólnie i głęboko. Aktor Teatru Witkacego to aktor

Dawniej, zdaniem Witkacego, sztuka była związana z aktem religijnym.

totalny – sprawny technicznie – warsztatowo, ale przede wszystkim

Była w relacji bezpośredniej z religią. W momencie kiedy utraciła swoje

otwarty, zdolny do miłości.

religijne znaczenie i religijne podłoże, kiedy nastąpiła śmierć religii, ona sama stała się tylko instytucjonalnym gestem, reakcją na ludzki strach

Teatr Witkacego spełnia wiele rodzajów aktywności: spektakle,

przed śmiercią, albo przed niezrozumieniem świata i siebie. Pozostały

koncerty, wystawy plastyczne, warsztaty teatralne. Tyle działań

puste gesty, które z religią nie mają nic wspólnego.

pod jednym szyldem, to znów Witkacowska jedność w wielo-

Mówiłaś o szarości. W jednym z pierwszych utworów Witkacego jest taki

ści? Ty chyba myślisz już Witkacym i organizujesz rzeczywistość

tekst o karaluchach, który włożyłem w tekst spektaklu „Ccy Witkac-Y”:

Stanisława Ignacego?

„O, widzisz? Gdzie? Tam. Co? To. Zbliża się. Tamto? Tak, to. Co to jest?

Warsztaty aktorskie prowadzą aktorzy naszego teatru. Te warsztaty

Szare.” Jest się czego obawiać. Postępuje degradacja, a za nią zbliża się

cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem, kończą się pokazem.To mię-

upadek.

dzy innymi bogaty o te doświadczenia postanowiłem (to na razie tylko pomysł) stworzyć Scenę Atelier – warsztat dla młodych ludzi. Przestrzeń

Ucieczka Witkacego w pozorne szaleństwo to jego obrona

niczym nieskrępowanej wolności twórczej.

przed szarzyzną, przeciętnością, miałkością i marazmem? W „Bezimiennym dziele” Stanisława Ignacego Witkiewicza Plazmonik –

W lutym tego roku odbyła się premiera „Raz – dwa – raz” sztuki

bohater dramatu – mówi, iż dwa są tylko miejsca w dzisiejszym świecie

opartej na „Cmentarzysku samochodów” Fernando Arrabala.

dla Indywiduum Poszczególnego – szpital psychiatryczny lub więzienie.

Reżyseria, oprawa muzyczna, oprawa plastyczna – Andrzej St.

W „Niemytych duszach” Witkacy pisał: „u nas panuje prawie, że od

Dziuk. A do tego dyrektor. Arrabal wypowiadał się przeciwko

góry do dołu, w życiu i sztuce pogarda intelektu – to jest straszne” –

„imperializmowi reżyserów”. Czujesz się imperatorem?

owo zjawisko Witkacy nazywał uśmiechem kretyna – najczęstszy prze-

Pytasz mnie o to, jak powstają przedstawienia naszego Teatru. Przede

jaw polskiego życia intelektualnego, a Atanazy w „Pożegnaniu jesieni”

wszystkim jest realizowana tzw. koncepcja, wyobrażenie o całości.

mówi o tym, iż przerost intelektu jest jednym z symptomów upadku,

Rzecz polega na tym, by ta koncepcja, stała się własną wizją moich

ale cóż na to poradzić, że żyjemy w takiej chwili, kiedy ten intelekt

aktorów, żeby oni się do tego przekonali, poczuli, że to jest także ich,

jest naszą jedyną wartością. Tak, dla autora „Metafizyki dwugłowego

nienarzucone, wtłoczone w ich wrażliwość. Często wykorzystuję ich

cielęcia” rozum był najpiękniejszą wartością, ale z drugiej strony żyjemy

sugestie, dając im świadomość, że to jest wspólne budowanie. To

w epoce przerostu rozumu. To jest niebezpieczne dla kultury. Wszyst-

oczywiście dzieje się pod pewnym kierunkiem. Muszą być już wcześniej

ko jest rozsądne i racjonalne, a to jest oczywiście błąd. Świat bowiem

jakieś tropy. Jestem od tego, żeby wydobyć w aktorze coś, o czym on

jest niewytłumaczalny. Moje istnienie jest sprzeczne – jest Tajemnicą.

jeszcze nie wie, co jest utajone, może obce, dziwne... Ale bez moich

Powtarzam za Witkacym, że tylko poprzez sztukę można się do owej

aktorów – odważnych, wrażliwych, dyspozycyjnych, ciekawych siebie

Tajemnicy zbliżyć.

i drugiego – wszystko to byłoby niemożliwe.

Po spektaklach lubisz spotykać się z widzami.

Jesienią – jak od kilku już lat – odbędą się Zakopiańskie Pre-

Mamy regularne spotkania, bo one są ważne, aby być w relacji z dru-

zentacje Artystyczne – „Pępek Świata” organizowane przez

gim człowiekiem. To jest fundamentalne. Kiedyś nazywano Teatr Witka-

ciebie i twój zespół teatralny. Ów „pępek świata” to Zakopane,

cego (w latach 80., kiedy był boom na nasz teatr) Teatrem Odzyskanego

któremu Rafał Malczewski przed stu laty nadał takie miano.

Przymierza. Odzyskiwanie więzi, relacji pomiędzy aktorem a widzem,

Oprócz żartobliwego znaczenia nazwa ta ma inne, już bardziej

16


poważne znaczenie. Omphalos (gr. pępek świata) to kamień o niezwykłych właściwościach stojący pośrodku Świątyni Apollina w Delfach. Tak jak zbłąkani ludzie szukali w wyroczni u delfijskich kapłanów odpowiedzi na trudne pytania, tak uczestnicy Zakopiańskich Prezentacji szukają tu podczas spektakli, koncertów i rozmów drogi do prawdy o samych sobie. Jest to przedsięwzięcie artystyczne z którego jesteśmy dumni. I edycja ZPA nosiła tytuł - „Świat – jaki jest?”, II – „Kim jest człowiek?”, a tegoroczna, która odbędzie się od 10 do 14 października – „Sens twórczości”. Jak zawsze goście Prezentacji to znakomici myśliciele, profesorowie oraz artyści, także zagraniczni. Najważniejsze dla nas jest spotkanie: ludzi, dusz, sztuk, gatunków, myśli i uczuć, dlatego razem z zaproszonymi gośćmi będziemy pytać o nasze miejsce w świecie i szukać odpowiedzi na te niełatwe pytania. W czasie ZPA możesz spotkać ludzi, których nie spotkasz nigdzie indziej – to bezsprzecznie dar tego miejsca - Witkacego i Zakopanego. Wielkim darem bowiem jest dla mnie możliwość współpracy z wybitnymi artystami: Tadeuszem Brzozowskim, Jerzym Skarżyńskim, Jerzym

fot. Kronos Media

Dudą-Graczem, Rafałem Zawistowskim, Markiem Mikulskim, Jackiem Staniszewskim oraz muzykami: Tomaszem Stańko (muyzka do „Caliguli”), Józefem Skrzekiem (muzyka do spektaklu „Halny. Niebezpieczne sny”), Włodkiem Kiniorem Kiniorskim („Ccy Witkac-Y”), Jerzym Chruścińskim – muzyka między innymi do ostatniej premiery Teatru – „Operetki” Witolda Gombrowicza. Tworzenie Teatru Stanisława Ignacego Witkiewicza z moimi przyjaciółmi u podnóża Tatr, które dają „właściwą miarę rzeczy”, traktuję jako wielkie wyróżnienie, dar właśnie. Dziękuję Ci bardzo za spotkanie i życzenia wszystkiego najlepszego podkreślę przesłaniem Pedra Calderona „Graj dobrze swoją rolę. Oto cel twój główny”. Dziękuję. Pozwól jednak, że nasze spotkanie zakończę ostatnimi słowami Stanisława Ignacego Witkiewicza z „Pożegnania jesieni”: „A jednak dobrze jest, wszystko jest dobrze. Co? – Może nie? Dobrze jest, psiakrew, a kto powie, że nie, to go w mordę!”. n fot. Kronos Media

fot. M. Kopeć

17


WYDARZENIE

VI Międzynarodowy Festiwal im. Krzysztofa Pendereckiego – poziom 320 – w Zabrzu Urodziny Mistrza już we wrześniu! To będzie wyjątkowa edycja. Patron Festiwalu – dostojny Jubilat – obchodzi bowiem w tym roku 85. urodziny. A trzeba wspomnieć, że historia Festiwalu jest ściśle związana z poprzednim jubileuszem Mistrza: jego założenie oraz pierwsza edycja, która odbyła się w 2013 roku, były prezentami dla Krzysztofa Pendereckiego z okazji 80. urodzin kompozytora. Wyjątkowi będą w związku z tym tegoroczni wykonawcy. W trakcie

pod batutą Friedricha Haidera zaprezentuje obok dwóch przepięk-

pięciu ostatnich edycji publiczność mogła podziwiać wielu znako-

nych Adagiów Krzysztofa Pendereckiego z Raju Utraconego

mitych artystów oraz zespołów kameralnych światowego forma-

oraz z III Symfonii (to ostatnie, nota bene, miało swoją polska pre-

tu – jednak po raz pierwszy jednym z głównych wydarzeń będzie

mierę właśnie w Zabrzu, w trakcie pierwszej edycji Festiwalu), słynny

występ zagranicznych gości w symfonicznym składzie! 19 września

Koncert klarnetowy Mozarta A-dur (KV 622) oraz IV Symfonię

w Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu orkiestra Filharmonii z Essen

f-moll op. 36 Piotra Czajkowskiego. Natomiast 18 września, dzień przed koncertem zabrzańskim, orkiestra ta, składając trybut miastu Patrona, zaprezentuje ten sam program na estradzie Filharmonii Krakowskiej. Esseńscy Filharmonicy – tym razem w kameralnym składzie – wystąpią również 17 września, 320 metrów pod ziemią w Kopalni Guido, prezentując jedno z najpopularniejszych arcydzieł muzyki kameralnej: Septet Es-dur op. 20 Ludwiga van Beethovena. Oczywiście i na tym koncercie nie zabraknie muzyki Patrona Festiwalu – wysłuchać będzie można bowiem jego Kwartetu klarnetowego. Partnerskie miasto Zabrza – Essen, z którego pochodzą tegoroczni Goście Festiwalu, jest szczególnie bliskie Jubilatowi: Krzysztof i Elżbieta Pendereccy mieszkali bowiem w Essen w latach 1966-1968; w okresie, w którym kompozytor wykładał na esseńskiej Folkwang Hochschule für Musik. To właśnie w Essen powstało chóralne arcydzieło Mistrza: oratorium Dies Irae. Ale wróćmy do początku… Tegoroczne wydarzenia festiwalowe za-

fot. Marek Bebłot

18

inauguruje w sobotę, 15 września – Atomowe Urodzinowe Jazz


Party. W luźnej atmosferze smyczkowy Atom String Quartet – zespół z pogranicza jazzu i klasyki – uczci jubileusz Profesora Pendereckiego aranżacjami i improwizacjami jazzowych utworów Jubilata. Z pewnością nie wszyscy wiedzą, że Krzysztof Penderecki przechodził w swojej karierze okres fascynacji muzyką z gatunku free jazz, owocem której jest między innymi eksperymentalny utwór Actions. Kompozycję wykona na początku koncertu Zespół Instrumentalny Instytutu Jazzu Akademii Muzycznej w Katowicach. Bezpośrednio po koncercie odbędzie się prawdziwe podziemne jam session, które być może potrwa i do białego rana… otwarte dla wszystkich chętnych muzyków. Spontanicznie powstające zespoły wypełnią podziemia kopalni Guido snując improwizacje na muzyczne tematy zaczerpnięte z twórczości Pendereckiego. Już dziś serdecznie zapraszamy do zgłoszenia chęci uczestnictwa! Najatrakcyjniej zapowiada się wielki finał 22 września z udziałem samego Maestro Krzysztofa Pendereckiego, który osobiście zadyryguje Chórem Filharmonii Narodowej wykonując repertuar z płyty Penderecki Conducts Penderecki vol. 2 – drugiego albumu

fot. Marek Bebłot

wyjątkowej antologii, której pierwsza część nagrodzona została

Czy uda się powtórzyć ubiegłoroczny sukces finałowego wykonania

prestiżową nagrodą Grammy.

Siedmiu bram Jerozolimy? Przekonajcie się Państwo sami!

W drugiej odsłonie koncertu urodzinowego – prezentu w hołdzie Patronowi Festiwalu – w zjawiskowo oświetlonym plenerze niecki

Grasz jazz lub inną muzykę improwizowaną zawodowo lub hobbi-

Sztolnia Królowa Luiza – zabrzmi dziękczynne Te Deum Krzysztofa

stycznie?

Pendereckiego. To monumentalne dzieło interpretować będą znako-

Sam lub z zespołem? Dołącz do urodzinowego, otwartego dla pro-

mici soliści: Iwona Hossa, Anna Lubańska, Adam Zdunikowski

fesjonalistów i amatorów jam session dla prof. Pendereckiego

i Tomasz Konieczny, Chór Filharmonii Narodowej oraz Orkie-

15 IX 2018, po koncercie.

stra Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa Sinfonietta

Zgłoszenia: biuro@fundacjadomi.org n

Cracovia pod dyrekcją dyrektora Festiwalu, Jurka Dybała.

19


Nowy festiwal w Filharmonii w Szczecinie

Matt Haimovitz, fot. Brent Calis

WYDARZENIE

Już 19 września rozpocznie się MUSIC.DESIGN.FORM – festiwal łączący różne dziedziny sztuki. Na uczestników czekają m.in.: koncerty, wystawy, instalacje interaktywne, wizualizacje świetlne, warsztaty, a także dyskusje na temat współczesnego designu. Festiwal odbędzie się w wielokrotnie nagradzanym budynku Filharmonii w Szczecinie i potrwa pięć dni, do 23 września. MUSIC.DESIGN.FORM Festival jest wydarzeniem o wymiarze wie-

eksperymentalnego utworu „The Sound of Szczecin”, który zostanie

lowątkowym, co znajduje odzwierciedlenie w bogatym programie

wykonany podczas finału festiwalu. Czwarty dzień festiwalowy za-

artystyczno-edukacyjnym. Różnorodność zostaje podporządkowa-

kończy się natomiast wielkim afterparty w szczecińskim lofcie kultury

na formie, osiągając punkt kulminacyjny w finale. Będzie można

– Klubie K4. Zagrają: Rombanka Soundsystem – najstarszy break-

usłyszeć m.in. skandynawski zespół Apparatjik znany ze swojego

core’owy kolektyw w Polsce, Hachiwari TV, a także Hellfish – jeden

awangardowego podejścia do brzmienia synth-popowego. Aktu-

z najważniejszych producentów taneczno-eksperymentalnej muzyki

alnie tworzą go muzycy: Magne Furuholmen, członek i założyciel

elektronicznej powyżej 160 bpm. Po raz pierwszy będzie można

zespołu „A-ha”(gitarzysta i klawiszowiec), Jonas Bjerre z duńskiego

usłyszeć go w Polsce, właśnie podczas afterparty festiwalu MDF.

zespołu rokowego „Mew” (wokalista i gitarzysta) oraz Martin Terefe

W programie znajdą się również wystawy i instalacje interaktywne,

(perkusista i producent). Wszystkich członków zespołu łączy nie

stanowiące doskonałe tło dla rozgrywających się wydarzeń. Złożą

tylko unikalne brzmienie, ale również sposób podejścia do możli-

się na nie m.in.: wystawa 80-letnich mebli zaprojektowanych przez

wości wyrazu artystycznego, m.in. poprzez sztuki wizualne. O tym

Ludwiga Mies van der Rohe, wystawa fotografii „Duński design

będzie można przekonać się ostatniego dnia festiwalu MDF podczas

w obiektywie Piotra Topperzera” czy wystawa grafik autorstwa

koncertu-przedstawienia „A Heroine for our time – the artist Julia

Magne Furuholmena. Nie zabraknie również wystawy prac pt.

Pastrana”. W rolę tytułowej bohaterki wcieli się wokalistka BUIKA –

„Ready for use | ready for play”, które powstały na Wydziale Sztuk

gwiazda muzyki latynoskiej i królowa flamenco w jednym, obdarzona

Wizualnych Akademii Sztuki w Szczecinie. Interesująco zapowiada

niezwykłym głosem.

się interaktywna instalacja audiowizualna autorstwa grupy panGene-

Fani beatboxu nie mogą natomiast przegapić występu Beardyma-

rator. Spirala schodów filharmonii zostanie przekształcona w studnię,

na – brytyjskiego artysty uważanego za jednego z najlepszych na

w której głosy gości festiwalowych przybiorą materialną i wizualną

świecie beatboxerów, który tworzy na żywo kompozycje inspirowane

formę.

podpowiedziami widzów. Beardyman trzeciego dnia festiwalu, w fi-

Filharmonia na czas festiwalu sama stanie się obiektem artystycznym

nałowej części swojego występu wykorzysta set, w którym pojawią

zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz. Na elewacji budynku zoba-

się sekwencje różnych gatunków muzycznych.

czymy różnobarwne plamy, minimalistyczne miraże czy pulsujące

Niewątpliwie dużym wydarzeniem będzie koncert „An Evening of

światłem kształty – bryła Filharmonii po raz pierwszy rozbłyśnie

Chamber Music” by Philip Glass z udziałem: Tima Faina – skrzypce,

w taki sposób. Hol zamieni się w miejsce prezentacji mappingo-

Matta Haimovitza – wiolonczela oraz Maki Namekawy – fortepian.

wej instalacji, która oprócz doznań estetycznych będzie również

Muzycy wystąpią drugiego dnia festiwalu i wykonają utwory Philipa

przekazywać cenne informacje festiwalowym gościom. Atrakcyjną

Glassa, w tym Chaconnes I & II z Partity na skrzypce solo skompono-

oprawę wizualną otrzymają także koncerty i wystawy odbywające się

wanej przez mistrza specjalnie dla Tima Faina.

w ramach MDF Festival.

Warto podkreślić, że na potrzeby festiwalu został stworzony pierwszy w historii dźwiękowy obraz Szczecina. Dźwięki Szczecina, zare-

Więcej informacji i pełny program festiwalu znajduje się na www.

jestrowane podczas akcji samochodowej, stały się fundamentem

mdf.filharmonia.szczecin.pl. n

20



FELIETON

Era Jazzu

- gramy już 20 lat! Kiedy jesienią 1998 roku startowałem z Erą Jazzu wiedziałem, że ma to być impreza inna niż wszystkie. Postawiłem - przede wszystkim - na ekskluzywność i prestiż wydarzeń, a co za tym idzie, na taki dobór artystów, by ich koncertami przerwać tuzinkowość innych prezentacji. Dionizy Piątkowski Może właśnie dlatego wielu artystów pojawiało się po raz pierwszy w Polsce pod szyldem Ery Jazzu. I zawsze – co jest już regułą imprezy - na jedynych koncertach w kraju. Oczywiście, Era Jazzu nie może wyzbyć się możliwości prezentowania wielkich gwiazd jazzu, ale sam projekt daje ogromne możliwości pokazywania także tych, których kariery rozgrywają się głównie w Ameryce czy w Europie. Z jednej więc strony wielkie, komercyjne i jazzowo populistyczne nazwiska jak Diana Krall, Al Di Meola, Wayne Shorter, Herbie Hancock, Jan Garbarek, Cassandra Wilson, John McLaughlin, Dee Dee Bridgewater, Joe Zawinul; z drugiej strony artyści, którzy – właśnie poprzez koncerty Ery Jazzu – zaistnieli wspaniale w polskiej świadomość artystycznej. Lista ta jest niezwykle długa, ale jest także powodem mojej dumy: to ponad dwie-

Poznań Jazz Project - K.Dębski i Ron Carter

ście koncertów i – chyba - półmilionowa publiczność! Przedstawiłem

Project promujący młodych, poznańskich muzyków. To dość symptoma-

w Polsce - po raz pierwszy - takie znamienite osobowości, jak Patricia

tyczne i niezwykle budujące, gdy laureaci Ery Jazzu stają się ważnymi

Barber, Dianne Reeves, China Moses, Nnena Freelon, Omar Sosa,

osobistościami nowego, polskiego jazzu a Nagroda Ery Jazzu staje się

Mariza, Angelique Kidjo, Abbey Lincoln, cały nurt chicagowskiej New

swoistą przepustką do kariery. Perkusista Adam Zagórski jest laureatem

Black Music, wyśmienitych innowatorów Carlę Bley, Dino Saluzzie’go,

nagrodzonego w 2016 roku kwartetu Zagórski/Skowroński/Mucha/

Davida Murray’a.

Tuźnik, gitarzysta Piotr Scholz otrzymał Nagrodę Ery Jazzu w 2017

Przez dwie dekady Era Jazzu stała się ważnym cyklem koncertów

roku a harmonijkarz Kacper Smoliński to nasz tegoroczny laureat. Teraz

klubowych i galowych najwybitniejszych gwiazd współczesnego jazzu

wspólnie z basistą Damianem Kostką i saksofonistą Kubą Marciniakiem

oraz znaczącym przedsięwzięciem kulturalnym plasowanym w ścisłej

tworzą Weezdob Collective. Swój nowy zespół przedstawi, uwielbiany

czołówce europejskich i polskich imprez jazzowych. Kulminacją jest co-

w Poznaniu, gitarzysta Dawid Kostka - także laureat Nagrody Ery Jazzu.

roczny, wielodniowy, Aquanet Jazz Festival, który obejmuje zarówno

Jubileuszowy koncert „ Era Jazzu-gramy już 20 lat!” w prestiżowej,

koncerty wielkich gwiazd, jak i szeroką prezentację najciekawszych

poznańskiej Auli UAM, odbędzie się w sobotę 24 listopada a gwiazdą

jazzowych zjawisk i trendów. Od lat realizowany jest także Poznań Jazz

wieczoru będzie słynna skrzypaczka Regina Carter - genialna instrumentalistka, powszechnie uznawana za najwybitniejszą skrzypaczkę jazzową na świecie, honorowana najważniejszymi laurami oraz uznawana od lat przez prestiżowy magazyn Down Beat za Jazzową Skrzypaczkę Roku. To ponowne zaproszenie Reginy Carter ( po raz pierwszy pokazaliśmy ją w Polsce w 2011 roku) jest także znamienne dla całego projektu, w którym nie zwracam uwagi na “gwiazdorstwo” zapraszanych muzyków. Bardziej interesuje mnie ich muzyczna, kreatywna forma i oczywiście niezaprzeczalny fakt, iż są elitą współczesnego jazzu. Nie szukam artystów z pogranicza jazzu, zwłaszcza jakiś przejściowych mód; interesuje mnie jazz ze wszystkimi jego mutacjami, ale także ten tworzony potrzebą artystycznego wyzwania, a nie komercyjnej, przemijającej mody. Dbam bardzo o atrakcyjną oprawę naszych koncertów, o charakterystyczne i bardzo rozpoznawalne projekty graficzne,

Poznań Jazz Project - Chico Freeman Quartet

22

druki i plakaty, wydawnictwa, książki i płyty. n



FELIETON

Globalna harmonia – Kronos Quartet MAŁGORZATA STĘPIEŃ

choćby z tego względu, że Górecki w swoim płodnym życiu skomponował „tylko” trzy kwartety smyczkowe i wszystkie dedykował ulubionym amerykańskim muzykom, których chętnie gościł w swoim domu. Współpraca

David Harrington (skrzypce), John Serba (skrzypce), Hank Dutt (altówka)

z polskim kompozytorem zaczęła się w 1985 roku roku, gdy Davidovi Har-

i Sunny Yang (wiolonczela) - to sławny Kwartet Kronos San Francisco, który

ringtonowi dano do posłuchania nagranie III Symfonii Góreckiego. Muzyka

jest jedną z najbardziej znanych i wpływowych grup muzycznych naszych

ta wstrząsnęła delikatną, czułą i wyjątkowo artystyczną duszą Harringtona.

czasów. Przez 40 lat, od 1973 roku, Kronos koncertował tysiące razy na

Po pokonaniu pewnych trudności przy nawiązywaniu kontaktu z polskim

całym świecie. Legendą obrósł fakt, że twórca Kronos Quartet - David Har-

mistrzem (wiadomo – 1985 rok, to u nas komunizm i żelazna kurtyna)

rington - zdecydował się na założenie kwartetu smyczkowego po usłyszeniu

Henryk Mikołaj Górecki wyraził zgodę na napisanie Kronosom kwartetu

„Czarnych aniołów” George’a Crumba, dzieła inspirowanego wojną w Wiet-

smyczkowego. Było to „Już się zmierzcha” - pieśń Wacława z Szamo-

namie, utworu burzącego wszelkie konwenanse.

tuł, która stała się podstawą I Kwartetu, jego cantus firmus. „Już się

Kronos Quartet to zespół grający szeroko pojętą muzykę współczesną,

zmierzcha” nawiązuje do tekstu dziecięcej modlitwy wieczornej, stanowi

któremu udało się coś wielce trudnego – dotrzeć ze swoją muzyką do grona

komentarz kompozytora opisujący wieczór na wsi, gdy nagle, pod koniec

słuchaczy, do których muzyka współczesna zazwyczaj nie dociera. Doskonała

dnia, wśród zmęczonych ludzi i w całej przyrodzie zapada cisza. Drugi

ścieżka dźwiękowa do filmu „Requiem For A Dream”, wprowadziła Kronos

kwartet „Quasi una fantasia” jest pokrewny Ludvigowi van Beethovenowi

Quartet do nurtu kultury popularnej, w której nie ma zazwyczaj miejsca dla

począwszy od tytułu „Sonata quasi una fantasia” (polska Sonata Księży-

współczesnej kameralistyki.

cowa) a na szczegółach warsztatowych kończąc. Napisany został w 1990

Repertuar Kronosa jest niezwykle wręcz eklektyczny. Utwory muzyków –

roku. A na przełomie 1994 i 1995 roku powstał III kwartet, który okazał

prekursorów muzyki XX wieku (Beli Bartoka, Antona Weberna, Dymitra Szo-

się, niestety, ostatnim.

stakowicza) i bardziej już współczesnego Antoniego Shnittkego, przeplatają

W 2007 roku Kronos Quartet zagrał wszystkie trzy Koncerty Smyczkowe

się z najnowszymi kompozycjami twórców, wśród których są: Vladimir Mar-

w Katowicach, rodzinnym mieście kompozytora. Współpraca z Henrykiem

tynow, Aleksandra Verbalov, Sahaba Aminikia. Dodajmy do tego jazz i jego

Mikołajem Góreckim nie była dziewicza. Niejeden raz muzycy Kronos Qu-

wybitnych twórców jak: Charles Mingus, Maria Schneider, Thelonious Monk,

artet korzystali ze skarbnicy polskiej muzyki współczesnej. Włączyli np. do

a przecież bez rocka ani rusz i tu niezrównany Jimi Hendrix, Peter Townshend

repertuaru „Kwartet smyczkowy” Witolda Lutosławskiego napisany w 1965

(The Who), Sigur Ros. Artystów eksperymentalnych w repertuarze Kronos

roku, kiedy Lutosławski fascynował się techniką aleatoryzmu - przypadku

Quartet reprezentują: performerka Laurie Anderson, artysta wizualny Trevor

w kompozycji i wykonaniu oraz „Quartetto per archi nr 1” Krzysztofa

Paglen, mówiący poeci z Youth Speakes. Muzycy Kronosa występowali także

Pendereckiego z 1960 roku a wreszcie, także dla nich napisany, „II Kwartet

z wieloma gwiazdami muzyki popularnej takimi jak: Tom Waits, David Bowie,

smyczkowy” Pawła Mykietyna, którego prawykonanie przez Kronosów

Bjork, Dave Matthews, Nelly Furtado. Nagrali wiele ścieżek dźwiękowych do

odbyło się 11 listopada 2006 roku podczas II Festiwalu Muzyki Polskiej.

filmów, w tym tych filmów dokumentalnych, które zostały nominowane do

Oprócz koncertów i nagrań muzycy Kronos Quartet spełniają się w opiece

Oskara „How to Survive a Plague” (2012) i „Dirty Wars”(2013).

artystycznej i promocji młodych wykonawców i kompozytorów. Prowadzo-

Przez połowę każdego roku Kronos Kwartet koncertuje. Miejsca koncertów to

ne są dla nich warsztaty doskonalące i inne programy edukacyjne w Sta-

prestiżowe sale koncertowe, festiwale i kluby, że wymienimy: Carnegie Hall,

nach Zjednoczonych i w wielu ośrodkach muzycznych poza granicami

Disney Hall, Barbican w Londynie, BAM Next Wave Festival, Big Ears, Palacio

USA. Jednym z bardziej znanych programów edukacyjnych jest Fifty for the

de Bellas Artes w Mexico City, WOMAD, Concertgebouw w Amsterdamie,

future: The Kronos Learning Repertoire - projekt edukacyjny, który tworzy

Opera w Sydney, Victoria Hall w Genewie, Haydn Hall w Zamku Esterhazych.

i dystrybuuje za darmo pierwszą bibliotekę do nauki współczesnego reper-

Warto, wymieniając światowych kompozytorów i prestiżowe sale koncerto-

tuaru na kwartet smyczkowy, zaprojektowany jest specjalnie do szkolenia

we, wspomnieć o bliskich związkach Kronosa z Polską i ze światowej sławy

studentów i stawiających pierwsze kroki w zawodzie.

kompozytorem Henrykiem Mikołajem Góreckim.

W tym roku Kronos Quartet uświetni 1 września 10. już edycję festiwalu

David Harrington, pierwszy skrzypek sławnego kwartetu smyczkowego,

Muzyka na Szczytach w Zakopanem. Dyrektorem artystycznym festiwalu

nazywa Henryka Mikołaja Góreckiego piątym członkiem Kronos Quartet

jest wspomniany tu Paweł Mykietyn. n

24


FILHARMONIA im. KAROLA SZYMANOWSKIEGO w KRAKOWIE I N S T Y T U C J A

KU LT U RY

Charles OLIVIERI-MUNROE

Dyrektor Artystyczny

W O J E W Ó D Z T WA Gabriel CHMURA

M A ŁO P O LS K I E G O ANTONI WIT

I Dyrygent Gościnny

Dyrygent Honorowy

KONCERT ORATORYJNY z okazji 85. rocznicy urodzin Krzysztofa Pendereckiego oraz 20. rocznicy prawykonania Credo

ORKIESTRA, CHÓR MIESZANY CHÓR CHŁOPIĘCY FILHARMONII KRAKOWSKIEJ

Krzysztof PENDERECKI

dyrygent sopran I

Karolina SIKORA

sopran II

Anna LUBAŃSKA

alt

Adam ZDUNIKOWSKI

w programie:

tenor

Krzysztof PENDERECKI

Piotr NOWACKI

bas

CREDO

15.09.2018

sobota, godz. 19.30 KOŚCIÓŁ ŚW. KATARZYNY

fot. Archiwum Stowarzyszenia im. Ludwiga van Beethovena

Iwona HOSSA

Koncert w ramach VI Międzynarodowego Festiwalu im. Krzysztofa Pendereckiego – poziom 320 w Zabrzu

FILHARMONICY ESSEŃSCY Friedrich Karel

HAIDER

dyrygent

DOHNAL

klarnet

w programie:

Krzysztof PENDERECKI Adagio z III Symfonii Koncert na klarnet i orkiestrę A-dur KV 622

Krzysztof PENDERECKI Adagietto z Raju utraconego

Piotr CZAJKOWSKI IV Symfonia f-moll op. 36

WWW.FILHARMONIA.KRAKOW.PL

18.09.2018

wtorek, godz. 19.30 SALA KONCERTOWA FILHARMONII

fot. Canetty-Clarke Sim

Wolfgang Amadeus MOZART


POSTAĆ

West Side Story

Pod koniec ubiegłego roku minęło równo 60 lat od premiery jednego z najsłynniejszych musicali wszech czasów: „West Side Story”. Z kolei 28 sierpnia bieżącego roku przypadła 100. rocznica urodzin jego twórcy: genialnego amerykańskiego kompozytora, pianisty i dyrygenta, Leonarda Bernsteina. Robert Ratajczak / LongPlay.blox.pl

isty wzorzec wykonań utworów Mozarta, Mahlera, Berlioza, Wagnera czy Beethovena. Wielu europejskich krytyków zarzucało Bernsteinowi „amerykanizowanie” klasyków i nadmierne ujarzmianie pierwowzorów

Postrzeganemu dziś jako jednej z najważniejszych postaci muzyki XX

na własną modłę, zapominając iż Bernstein, mimo iż powszechnie

wieku Bernsteinowi, pierwszy rozgłos przyniósł koncert w słynnej no-

uważany za Amerykanina, pochodzi z rodziny żydowskich imigrantów

wojorskiej Carnegie Hall w roku 1943, kiedy na podium dyrygenckim

z... Ukrainy.

zastąpił zmorzonego chorobą, słynnego Brunona Waltera. Słuchacze

Ważnym etapem w działalności Leonarda Bernsteina była współpra-

niedowierzali wówczas, iż genialnie prowadzący orkiestrę młodzieniec

ca z Orkiestrą Wiedeńskiej Filharmonii, czego owocem są genialne

ma zaledwie 25 lat. Od tej pory kariera Leonarda Bernsteina przypo-

rejestracje dzieł Brahmsa, Mahlera, Mozarta, Schumanna a także

minała, nabierającą coraz większej siły i rozmachu, toczącą się kulę

kompletu wszystkich dziewięciu Symfonii Ludwiga van Beethovena.

śniegu.

Wszystkie płyty ukazały się nakładem prestiżowej wytwórni Deutsche

Przez całe życie Bernstein zdawał się balansować pomiędzy muzyką

Grammophon.

klasyczną i jazzem oraz godzić obowiązki cenionego dyrygenta z pracą

Poza nagrywaniem płyt z muzyką klasyczną jako dyrygent oraz piani-

kompozytorską. Tworzył muzykę symfoniczną, kameralną, baleto-

sta, Leonard Bernstein angażował się w projekty muzyków jazzowych.

wą i filmową oraz cieszące się na Broadwayu dużym powodzeniem

Jednym z przykładów artystycznego dualizmu tego niezwykłego mu-

musicale. Jako dyrektor artystyczny prowadził wiele słynnych orkiestr

zyka jest płyta z roku 1961: „Bernstein Plays Brubeck Plays Bernstein”,

i teatrów operowych (w tym słynną Metropolitan Opera), co nie

na której pierwszej stronie znalazły się utwory kwartetu wybitnego

przeszkodziło mu być równocześnie wziętym kompozytorem piosenek,

pianisty jazzowego Dave’a Brubecka, dokonane wraz z orkiestrą New

z którego usług korzystał m.in. Frank Sinatra.

York Philharmonic pod dyrekcją Leonarda Bernsteina.

Nagrania dzieł muzyki klasycznej pod batutą Bernsteina dokonane dla

Opowiedziana fenomenalną muzyką historia miłości dwojga młodych

takich wytwórni jak Deutsche Grammophon, Columbia czy EMI przy-

ludzi, ukazana w musicalu „West Side Story” na tle gangsterskich

niosły mu 16 Nagród Grammy, a dla wielu melomanów stanowią swo-

porachunków w Nowym Jorku lat 50., doczekała się niezliczonej

26



ilości spektakli na całym świecie oraz ekranizacji, która pod postacią

został w Dizzy’s Club Coca-Cola w Nowym Jorku wraz z 21-osobową

nagrodzonego10 Oscarami filmu Roberta Wise’a i Jerome’a Robbinsa z 1961 roku, zaliczana jest do ścisłego kanonu amerykańskiego kina

międzypokoleniową orkiestrą: Bobby Sanabria Multiverse Big Band. Opracowana na współczesny big band, nasycona latynoskim duchem

muzycznego.

muzyka Bernsteina z kanonicznego musicalu wciąż brzmi doskonale. n

Scenariusz, do łączącej tradycyjną muzykę symfoniczną z elementami jazzu i piosenki „West Side Story”, przygotował dramaturg, librecista, reżyser teatralny i scenarzysta Arthur Laurents nawiązując do „Romea i Julii” Williama Shakespeare’a, a teksty wszystkich piosenek tworzących tę wyjątkową opowieść napisał stojący wówczas u progu kariery Stephen Sondheim. O sile i ogromnym sukcesie musicalu w dużej mierze zadecydowała formuła dalece odbiegająca od typowej konwencji. Bernstein połączył bowiem elementy klasycznej muzyki symfonicznej i baletowej z konwencją amerykańskiej piosenki, co wcześniej w równie spektakularny sposób udało się jedynie Gershwinowi, by wspomnieć jego ponadczasową operę „Porgy and Bess” (1935) czy powstały na podstawie poematu symfonicznego musical „Amerykanin w Paryżu” (1951). Ciągle pojawiają się nowe wersje przedstawienia, a poszczególne utwory wybrane z „West Side Story”, takie jak m.in.: „America”, „Maria” czy „Somewhere”, stały się standardami, po które ciągle sięgają kolejni muzycy ze świata jazzu, muzyki pop i rocka. Po piosenki z musicalu na przestrzeni lat sięgnęli włączając je do swojego repertuaru m.in. Barbra Streisand, Aretha Franklin, Phil Collins czy duet Simon & Garfunkel. Kolekcjonerzy płyt decydując się na albumy w całości wypełnione muzyką z „West Side Story”, mają w czym wybierać. Poza pierwotnymi wersjami, które ukazały się na longplayach nakładem wytwórni Columbia: sceniczną (1957, z Reri Grist i Carol Lawrence) i filmową (1961, z Natalie Wood i Ritą Moreno), a do dziś wznawiane są w rozmaitych edycjach na płytach CD, istnieje niezliczona ilość płyt z muzyką opracowaną i nagraną przez rozmaite składy biorące udział w nieustannie wystawianych na całym świecie spektaklach. Od pewnego czasu mówi się o nowej wersji filmowej musicalu, nad którą pracuje Steven Spielberg. Sekrety pracy nad nową ekranizacją „West Side Story” prowokują mnóstwo rozmaitych spekulacji dotyczących obsady i ostatecznego kształtu filmu. Najczęściej pojawiające się pytania to: czy Spielberg postanowi przenieść historię w realia współczesnych czasów oraz czy piosenki śpiewane będą po angielsku, czy ze względu na pochodzenie głównych bohaterów w języku hiszpańskim. Na wyjaśnienie tych wątpliwości przyjdzie nam jeszcze poczekać, bowiem aktualnie Spielberg zaangażowany jest również w pracę nad kolejnym filmem o przygodach Indiany Jonesa. Tymczasem już teraz możemy poznać zupełnie nowe opracowanie całości „West Side Story”, którego podjął się kilkakrotnie nominowany do Nagrody Grammy, pochodzący z Puerto Rico amerykański perkusista, kompozytor i dyrygent Bobby Sanabrii. Wydany w lipcu dwupłytowy album zatytułowany „West Side Story Reimagined”, zarejestrowany

28

L.Bernstein, Berlin fot. Susesch Bayat - Deutsche Grammophon



FELIETON

Wojciech Kilar - między awangardą a Hollywood więc kaseta video bez dźwięku. Roman Polański wspomina w filmie

Marek Bebłot

Rotter-Kozery, jak kompozytor siadał przed malutkim telewizorkiem i w domowym zaciszu pisał muzykę. Dużym atutem filmu są przepro-

Na Placu Kilara 1, w siedzibie Narodowej Orkiestry Symfonicznej

wadzone przez reżyserkę rozmowy z wybitnymi postaciami ludzi kina.

Polskiego Radia w Katowicach, będziemy mogli obejrzeć najnowszy

Violetta Rotter-Kozera zrobiła wiele filmów dokumentalnych o polskich

film Violetty Rotter-Kozery o Wojciechu Kilarze. Film skupia się na tej

muzykach, między innymi o Michale Spisaku, Henryku Mikołaju Górec-

części twórczości kompozytora, z której jest najbardziej znany, czyli na

kim, Karolu Stryi oraz niezliczoną ilość mniejszych form poświęconych

muzyce filmowej. Muzykę, która w pierwszej kolejności ma za zadanie

muzyce. Reżyserka jest absolwentką Wydziału Teorii, Kompozycji i Dy-

funkcję użytkową, traktuje się zazwyczaj mniej poważnie, ale warto

rygentury Akademii Muzycznej w Katowicach, ale od wielu lat realizuje

pamiętać, że większość powstałej muzyki miała taką rolę. W czasach

się w obrazie. Obecnie jest wykładowcą Uniwersytetu Śląskiego na

kina niemego wykorzystywano muzykę do budowania nastroju, wyko-

Wydziale Radia i Telewizji w Zakładzie Reżyserii Filmowo-Telewizyjnej

nywał ją taper, który grał na pianinie lub obsługiwał gramofon, choć

oraz Akademii Muzycznej w Katowicach. Być może tutaj jest źródło

zdarzały się większe grupy instrumentów. Muzyka jest więc nieodłącz-

sukcesów jej filmów. Wojciech Kilar potrafił napisać muzykę do obra-

ną towarzyszką X Muzy. Już w 1908 roku Camille Saint-Saens stworzył

zu, a reżyserka potrafi pokazać muzyków w obrazie. Film „Wojciech

muzykę do „Zabójstwa księcia Gwizjusza” w reżyserii Andre Calmette-

Kilar - między awangardą a Hollywood” miał premierę w listopadzie

sa. Później wielu uznanych kompozytorów tworzyło muzykę filmową.

2017 roku lecz jak to bywa z tego typu filmami, muszą czekać na szer-

Całkiem niesłuszne jest traktowanie tego typu muzyki jako „lżejszej”.

szą emisję, aż skończą się seriale lub filmy o ważnych sprawach kry-

Wśród polskich kompozytorów szczególnie zapisał się w tej dziedzinie

minalnych. Tak to jest i tego nie zmienimy, ale 13 września 2018 roku

Wojciech Kilar. Warto jednak pamiętać, że zanim powstała muzyka do

w pięknej sali koncertowej katowickiego NOSPR-u, o godzinie 19.00,

filmów, były kompozycje awangardowe takie jak, np. RIFF 62, który

czyli w czasie w którym stacje telewizyjne komentują najważniejsze

odniósł sukces na Warszawskiej Jesieni. Innym ważnym osiągnięciem

wydarzenia polityczne, będziemy mogli obejrzeć film o „filmowym

kompozytorskim był powstały w 1974 roku poemat symfoniczny

świecie” Wojciecha Kilara. Kompozytor odnalazł się w filmie już pod

„Krzesany”, a zaraz za nim „górskie” utwory; „Kościelec”, „Siwa mgła”

koniec lat pięćdziesiątych. Przed „Krzesanym” powstała muzyka do

i „Orawa”. Zauważalna jest tu mocna inspiracja otaczającą scenerią,

między innymi „Struktury kryształu” Krzysztofa Zanussiego i „Soli ziemi

przełożenie obrazu na dźwięki. Ta cecha okazała się nieprawdopodob-

czarnej” Kazimierza Kutza (obydwa w 1969 roku), a w rok po „Krzesa-

nie przydatna w pracy nad muzyką do filmów. Reżyserzy otrzymywali

nym”, w 1975 roku powstaje muzyka do „Ziemi obiecanej” Andrzeja

ścieżkę dźwiękową, która była bardzo spójna z ideą filmu. Kilar miał

Wajdy. Wśród reżyserów, którzy powierzyli Wojciechowi Kilarowi

specyficzną technikę komponowania. Jak sam twierdził, nie za bardzo

napisanie muzyki do swoich filmów przewijają się nazwiska Kazimierza

mu wychodziło, gdy musiał pisać muzykę do spektakli, które urealniały

Kutza, Krzysztofa Zanussiego, Andrzeja Wajdy, Romana Polańskiego.

się dopiero na deskach teatralnych. Nie tworzył wcześniej kompo-

W Hollywood Kilar zaistniał w 1992 roku za sprawą filmu Francisa

zycji, tylko pisał muzykę do konkretnych obrazów. Jego wyobraźnia

Forda Coppoli „Dracula”. W filmie Violetty Rotter-Kozery bardzo cie-

rozkwitała, gdy widział poszczególne sceny filmowe. Niezbędna była

kawie wypowiada się o poszukiwaniu kompozytora do filmu Coppoli

30


Sezon artystyczny 2018/2019 2018/2019 Season

producent Fred Fuchs. Mogli zatrudnić każdego z pierwszoligowych hollywoodzkich kompozytorów, ale poszukiwali kogoś, kto pracował w oparciu o tradycję barokową. Z pewnością dotarły do nich wcześniej wiadomości o kompozytorze z Polski, który czuje film. Fuchs opowiada, jak czasami oglądali film bez dialogów, tylko z muzyką i zastanawiające było, jak bardzo muzyka dopełnia obraz. Spotkanie z Coppolą zaowocowało kolejnymi zamówieniami, między innymi muzyką do filmu Jane Campion „Portret damy” w 1997 roku, za którą otrzymał nagrodę Amerykańskiego Stowarzyszenia Kompozytorów, Autorów i Producentów ASCAP Award 1992 w Los Angeles. Violetta Rotter-Kozera nakręciła już jeden film o Kilarze, był to film o religijności kompozytora („Wojciech Kilar. Credo”). Teraz mamy okazję oglądać film ukazujący inną stronę jego osobowości. Dokument „Wojciech Kilar - między awangardą a Hollywood” wyróżnia się z wielu tego typu produkcji estetyką. Sprawa wydawałaby się prosta, przecież mamy chwytliwy temat, świetną muzykę, wypowiadają się znane postaci ze świata filmowego. Forma dokumentu jest wysmakowana, połączenie w obrazie wnętrza kina, na którego ekranie są cytowane fragmenty filmów z przesuwającymi się innymi obrazami, daje tę przestrzeń, którą potocznie nazywamy wyobraźnią. Chcący zrobić taką rzecz trzeba czuć obraz i słyszeć muzykę. Przyjemnością jest oglądanie filmu dokumentalnego, który wychodzi poza surową narrację, podawanie faktów czy też cytowanie fragmentów utworów muzycznych, to jest coś więcej C

niż dokument. Myślę, że Wojciech Kilar byłby zadowolony oglądając ten film, tym bardziej, że znał Violettę. Ciekawe, co usłyszałbyM w tym obrazie?

Y

Przy okazji koniecznie trzeba dodać, że na drugi dzień po tej CM

projekcji będziemy mogli znów spotkać się z filmem Rotter-Kozery, MY bowiem w piątek, 4 września, też o godzinie 19.00 będzie prezen-

towany PLEASE FIND – Henryk Mikołaj Górecki. Padły już nazwiska CY Kilar i Górecki, a warto przypomnieć, że filmy o tych kompozytorach są imprezą towarzyszącą Międzynarodowemu Konkursowi

CMY

K

Muzycznemu im. Karola Szymanowskiego w Katowicach. Bardzo dobrze się stało, że te wydarzenia się łączą. Katowice stają się

bardzo mocnym ośrodkiem, by nie powiedzieć stolicą muzyki. Jest wspaniała orkiestra, znakomita sala koncertowa, teraz dochodzi do tego wysokiej rangi międzynarodowy konkurs muzyczny, no i oczywiście Akademia Muzyczna. Powstają tu też filmy o muzyce. Jest to bardzo istotne w sytuacji, gdy coraz rzadziej widzimy informacje o tym, co się dzieje w kulturze, a jeśli już, to są one potraktowane marginalne. To, że Katowice są Miastem Muzyki UNESCO zobowiązuje. Stara francuska maksyma „noblesse oblige” jest tutaj szczególnie na czasie. n

Już od września NOWE MIEJSCE DYSTRYBUCJI DWUMIESIĘCZNIKA Księgarnia DEDALUS Wrocław ul. Świdnicka 28

Sala Główna NFM / NFM Main Hall, fot. / photo: Łukasz Rajchert

Organizator / Presenter:

www.nfm.wroclaw.pl

Projekt realizowany w ramach obchodów stulecia odzyskania niepodległości / This project is part of the commemoration of the centennial of the regaining of independence

31


Krzyżówka z filharmonią 1

2

4

11

3

15

..

4

5

8

9

10

11

6

6

7

12

13

14

15

16 12

5 18

3

19

17

20

21

22 23

24

14

25 26

27

28

29 31

33

34

35

36

37

38

39

43

13

44

45

46 51

1 52

4

55

9

56

47

9

11

3 10

66

59

60 13

68 70

18

3

19

Poziomo: 47. Bryll lub Wilimowski 23 24 14 Hiszpanie 1. Wyrób lutnika 48. Starożytni 3. Postrach Transylwanii 51. Atak furii, szał 26 5. Pies z Alaski 52. Przekazuje wierzytelność 27 28 8. Strach, wstręt 53. Miejsce urodzenia Witkacego 31 figurowym 54. Japońskie 610. Figura 7 w8łyżwiarstwie 9 10 11 12 13 14 15 16drzewo 17 w doniczce 13. Wodospad między Kanadą 55. Mocny, wonny 34 alkohol z ryżu 33 a Stanami Zjednoczonymi 57. Władysław … - pianista, kompozytor, 15. Erik … - kompozytor francuski 36 współzałożyciel Kwintetu Warszawskiego 16. Tor formuły 1 w Anglii 38 58. … Rottenberg – dyrektorka „Zachęty” 39 17. Mówca, orator 60. Męstwo, śmiałość 41 18. Zimą miejsce zabaw dzieci 63. Wysokie przy kobiecych butach 20. Alfred … - impresjonista 66. … Reeves - aktor znany z „Adwokata diabła” 22. Namiot ludów mongolskich 67. Duchowy dorobek społeczeństwa 43 44 45 46 23. Stolica Omanu 68. Ubierze jak należy 51 25. Rodzaj sera 69. W przypisach - „tamże” 26. Nowatorski ruch artystyczny 70. Waluta popularna w krajach arabskich 52 53 27. Indonezyjska wyspa 55 56 Pionowo 28. Biblijna wieża 2. Zjednoczone 29. Czort Emiraty Arabskie 57 1 58 33. Manometr lub barometr 3. Grecka nimfa, miłość Apollina 66 2 35. Francuski ród arystokratyczny 4. Inaczej plakat 38. Wojciech … - polski kompozytor 67 6. Na deskach teatru 40. Piotr … - reżyser, scenarzysta, 7. Wstęp do opery 70 9. Stamtąd słynna polska ceramika nauczyciel akademicki 41. Gotowość do poświęcenia 10. Najdoskonalszy byt 42. Rzeka z Czesława Miłosza 11. Stolica Uzbekistanu 43. Brytyjska enklawa na Półwyspie Iberyjskim 12. Ogół adwokatów

ROZWIĄZANIE: 1 2 3 4 5 6

32

7 8

9 10 11 12 13 14 15 16 17

50

xx

6

6

… 5

7

12 62

14 16

21

3 4 5

.. 54

61

8

49

11

2

12

48

15

10 58

16

42

53

1

67

2

4 8

57

7

40

41

ĄZANIE:

30

32

5

63

64 17

69

15

65

17

20 22

14. Taksówkarz ze Wschodu 25 15. Azotan potasu 19. Słynny wiedźmin 21. Słodki ziemniak 29 22. Siergiej … - autor poematu „Pugaczow” 24. 32Puchatek znany dzieciom 30. Uskrzydlony lew 35 31. Bogaty gospodarz 37 32. Miara krawiecka 34. Myśl, pomysł 40 35. Kuzynka dyni 36. 13Grecki matematyk 37. Reżyser „Tronu we Krwi” 39. Największy łasicowaty 47 9 48 49 40. Niderlandzki filozof 44. Góry Ameryki Południowej 45. Ogrodowy 10domek 54 46. Miasto św. Tomasza 49. Nauka o ochronie przyrody 50. 59Przenosi góry 60 61 62 63 52. Robert … - współzałożyciel agencji Magnum 56. Ród lutników z Cremony 58. 68Nastrój lub pogoda 16 69 59. Biblijny statek 61. Gwiazda operetki 62. Greckie bóstwo wojny 64. Miniaturowy układ scalony 65. Niebieska okala Ziemię

30

7

42

5

64 17


dodatek

do dwumiesięcznika ArtPost

S

T

Y

L

E

www.artpost.pl facebook.com/melomanstyle

Eleganckie płaszcze Kobieta oczami mężczyzny

Direct to disc


Direct to disc Wojciech Padjas

jak 140 lat temu muzyka przetwarzana jest w krętą linię tyle, że nie w miękkim wosku, tylko w miedzi. Nic to zresztą nadzwyczajnego, bo od połowy lat 80. prawie wszystkie płyty są nagrywane za

Tak jest w świecie, że czasem, by coś stało się legendą trzeba wie-

pomocą tej maszyny i mają znaczek DMM (Direct Metal Mastering).

ków, czasem wystarczy ledwie dwa lata. Tak jest z sześciopłytowym

Zasłyszaną od Pana Adama Gałka z WMFono informacją jest ta, że

wydaniem kompletu symfonii Brahmsa – Berlińscy Filharmonicy

owe maszyny do nacinania matryc nie są już produkowane i brak

pod dyrekcją Simona Rattle, rok 2016. Nie czuję się wystarczająco

pełnej dokumentacji, która umożliwiłaby ponowną ich produkcję.

kompetentny, by oceniać to wykonanie, choć stawiam je bardzo

Co zatem dalej będzie z winylowymi płytami, skoro zabraknie

wysoko, zwłaszcza że to nagranie „na żywo” z publicznością, co

jednego z kluczowych elementów tłoczenia płyty? Wierzę, że życie

zawsze dodaje smaczku. Wydano ledwie 1833 egzemplarze i na

nie znosi próżni i „coś” zostanie wyprodukowane, dochodzą mnie

pewno nigdy to nagranie nie będzie wznowione na winylowej

słuchy, że będzie to HQ Vinyl.

płycie. Wyjaśnię zaraz dlaczego, wrócę tylko na minutkę do owego

Wróćmy jednak do Berlińskiej Filharmonii – oto stoi tam maszyna

specyficznego nakładu – dlaczego właśnie 1833 egzemplarze?

do nacinania płyty – matki, nad orkiestrą fenomenalni realizatorzy

Państwo na pewno się domyślają, ale ciekawsze jest, dlaczego

berlińskiego studia Emila Berlinera rozstawili mikrofony, jest stół

stanowczo twierdzę, że to nagranie nie będzie wznowione. Otóż

mikserski... i nie ma żadnego urządzenia do nagrywania – muzyka

z przyczyn technicznych i niezwykle rzadkiej metody nagrania, jaką

prosto (direct) zapisywana jest na matrycy (to disc). Zatem nie da

jest Direct to Disc. Oto w połowie 2016 roku do sali Filharmonii

się niczego powtórzyć, wyciąć, poprawić. To co słyszymy na płycie

Berlińskiej inżynierowie ze Studia Emila Berlinera z niezwykłą pie-

jest w 100% wiernym zapisem koncertu. Przerwa może następować

czołowitością przetransportowali półtonową maszynę firmy Teldec,

tylko wtedy, kiedy nagrana jest już cała strona płyty. Musi to być dla

która służy do nacinania matrycy. Jest to niemal dosłowny powrót

wykonawców i realizatorów bardzo stresujące, Simon Rattle opo-

do pierwszych nagrań Edisona na woskowym walcu, bo podobnie

wiadał po nagraniu, że teraz wie, jak czuli się dyrygenci z początku XX wieku, przed wynalezieniem magnetofonu, kiedy tak właśnie nagrywali – prosto na woskowy walec Edisona. W dzisiejszych czasach, kiedy stopień ingerencji w nagranie jest niemal absolutny, kiedy wyciąć i poprawić można nawet pojedynczą nutkę, kiedy można nagrać kilkanaście wersji jednego fragmentu, a potem złożyć z nich ten jeden, idealny – taka realizacja jest rzeczywiście niezwykła. Mamy zatem tylko tę jedną, jedyną matrycę, z której wytłoczenie 1833 kopii płyty jest już szczytem możliwości a przecież poza nią nie ma żadnego innego nagranego materiału. Nic też dziwnego, że koszt tego boxu – składającego się z sześciu płyt – zaczynał się od 500 funtów brytyjskich. Dzisiaj jest on kompletnie niedostępny a pewien jestem, że jego cena będzie rosła z latami nie mniej niż dzieła sztuki. Bo to jest dzieło sztuki. Opowiedziałem tę historię mojemu guru amerykańskich płyt Krzysztofowi Wawerowi z Chicago, a ten tylko prychnął „cóż to nadzwyczajnego, płyty direct to disc nagrywane były już w latach 70.”. To oczywiście obudziło we mnie instynkt myśliwego i udało mi się zgromadzić kilkanaście takich nagrań z lat 70. Jak one brzmią? Szkoda, że nie mogą Państwo tego usłyszeć, chyba że znów, kiedyś włączycie radio RMFClassic, w sobotę o 21.00 i usłyszycie trzeszczącą zapowiedź „Muzyki spod igły”. n

34

S

T

Y

L

E



Mężczyzna dobrze ubrany

Eleganckie płaszcze Piotr Kamiński – właściciel atelier krawieckiego od 1998 roku. Krawiectwo, to jego wielka pasja. Na specjalne zamówienie klienta szyje garnitury w 100% ręcznie. Wśród klientów Piotra Kamińskiego znajdują się politycy, dyplomaci, prawnicy, artyści i biznesmeni. Pracuje zgodnie ze standardami londyńskiego Savile Row Association. W męskiej garderobie nie może zabraknąć eleganckich płaszczy. Na

Obok trencza w grę wchodzi mackin-

początek wystarczą dwa. Tylko jak je dobrać? Wystarczy porcja podsta-

tosh. To również płaszcz przeciwdesz-

wowej wiedzy.

czowy, ale bez militarnych elementów.

Kurtka do garnituru to kiepski pomysł, więc musimy zaopatrzyć się

Klasyczny mac ma jeden rząd guzików

w płaszcz. Punktem wyjścia jest formalna dyplomatka. To płaszcz o do-

ukryty pod listwą, dyskretny kołnierz,

pasowanym kroju. Zgodnie z klasycznym wzorem powinien się kończyć

przypominający koszulowe i kolor nie-

na wysokości kolan. Pozostałe długości nie każdemu pasują.

bieski lub beżowy. W moim odczuciu

Od góry dyplomatka przypomina marynarkę garniturową. Kołnierz

jest bardziej oficjalny od trencza, ale

odsłania krawat i fragment koszuli. Najlepiej, aby klapy dyplomatki miały

zdania są podzielone.

ostry kształt, jak we fraku, to doda im charakteru. Na piersi powinna

Wróćmy jeszcze do okryć zimowych.

znajdować się kieszonka (brustasza), do której możemy włożyć poszetkę.

Dyplomatki przeważnie szyje się z weł-

Istnieją dyplomatki dwurzędowe, ale jednorzędówki uważa się za bar-

ny o średniej grubości, która pasuje do

dziej uniwersalne. Taki płaszcz powinien być wykonany z wełny, bo ten

ich formalnego charakteru. Nie ochronią nas dobrze podczas tęgich mro-

materiał najlepiej grzeje i najlepiej wygląda. W tej kwestii nie chodźmy

zów. Warto się zaopatrzyć w płaszcz o fasonie militarnym, dwurzędowy,

na skróty – przecież eleganckie okrycie zimowe to inwestycja na lata.

z obszernym kołnierzem, którym da się szczelnie okryć szyję. Jest to ubranie

Co do koloru – w grę wchodzi kilka. Beż, kamel, szeroka gama brązów,

nieco mniej oficjalne, ale odpowiednie do dziennego garnituru, o ile uszyte

granaty. Ale na początek doradzam ciemnoszary, bo z niczym się nie

będzie bez młodzieżowych udziwnień. Jeśli często jeździsz komunikacją pu-

gryzie, pasuje do każdego typu urody i jest najbardziej uniwersalny

bliczną, rozważ płaszcz militarny sięgający do łydki. Ogrzeje lepiej niż krótka

z punktu widzenia dress code’u. Taki płaszcz można nosić do pracy

puchówka. Natomiast kierowcy powinni wybrać płaszcze samochodowe.

w dzień i na spotkania wieczorne. Pasuje do wszelkich uroczystości i bę-

Ich poły kończą się na udzie, zapewniając swobodę za kółkiem.

dzie w porządku podczas żałoby. Możemy nabyć też czarną dyplomatkę,

Płaszcz w kiepskim fasonie, zbyt obszerny lub nieproporcjonalnie krótki

o ile w naszej szafie czeka już jaśniejsza, w kolorze dziennym. Trzeba

okropnie nas ośmieszy. Ale nawet panowie, którzy nie mają sylwetki

wiedzieć, że według tradycji czerń jest zarezerwowana na wieczór i na

modela, mogą „zbudować” swój wizerunek odpowiednio skrojonym

pogrzeb.

płaszczem. Pomogą w tym doświadczeni krawcy, którzy lubią takie

A czym się okryjemy jesienią i wiosną? Większość panów wybiera trencze

wyzwania. n

i nic w tym dziwnego. Ten typ płaszcza rozbudowuje klatkę piersiową i ramiona, a to dzięki pagonom, szerokiemu kołnierzowi i dwóm rzędom guzików. Trencze zyskały popularność podczas I wojny światowej, kiedy nosili je brytyjscy żołnierze. Wtedy szyło się bardzo obszerne płaszcze,

Atelier Piotr Kamiński ul. Hoża 5/7 Warszawa 00-528

ale dzisiaj możemy sobie pozwolić na mocniej taliowane i krótsze, zależ-

tel.: +48 606 939 615

nie od sylwetki i upodobań.

www.kaminskipiotr.com

36

S

T

Y

L

E


Kobieta

oczami mężczyzny Agnieszka Suchocka – właścicielka atelier i główny stylista, doradca wizerunkowy. Zajmuję się szyciem na miarę haute couture. 20-letnie doświadczenie pracy z kobietami, szycia i ubierania, pozwala mi widzieć kobiety od strony emocjonalnej, jakie jesteśmy i czego pragniemy. w wyrażeniu siebie. Modą naprawdę można się wspaniale bawić, jest to proces twórczy a każda z nas może być współautorką swojego stroju. Moja praca polega nie tylko na szyciu, ale też na budowaniu świadomości wśród kobiet, odnalezieniu swojej wartości, kobiecości i zmysłowości, o których często zapominamy. Nie trzeba zapatrywać się bezmyślnie na panujące mody, tylko szukać swojej indywidualności i osobistego stylu. Panowie często podkreślają, że kobieta wygląda najpiękniej, gdy dobrze się czuje sama ze sobą. Tandeta rzuca się w oczy, jakość przyciąga wzrok. Drogie Panie, jeżeli chciałybyście odnaleźć swój styl, odważnie poeksperymentować z ubiorem, poświęcić sobie trochę uwagi - zapraszam do swojego świata, gdzie z przepięknych tkanin możemy wspólnie stworzyć garderobę zarezerwowaną tylko dla każdej z Was. Panów również zapraszam, jeżeli Przez wiele lat swojej pracy obserwuję, jak mężczyźni widzą nas, kobiety.

nie jest Wam obojętne jak wygląda kobieta, która jest Wam bliska. A po-

Zupełnie inaczej niż my same siebie. Pełne wiecznych kompleksów, całego

nieważ mam świadomość, że zdanie mężczyzn nie jest kobietom obojętne, możemy sprawić przyjemność i sobie i swojemu mężczyźnie. n

mnóstwa zahamowań i uwarunkowań, ukrywamy się za ubraniem a nie ubieramy się. A mężczyźni postrzegają nas zupełnie inaczej, nie widzą tych naszych niedoskonałości, celulitu, zbyt dużej pupy... Oni patrzą na nas całościowo. Ważny jest sposób bycia, poruszania się, kobiecość, zmysłowość i naturalność. Mężczyznom zależy, żeby kobieta wyglądała interesująco, dlatego tak ważne jest dla nich jak się ubieramy. Cokolwiek byśmy my kobiety nie mówiły, to Panowie lubią stroje podkreślające sylwetkę kobiety, bardzo ważna jest talia, zmysłowo pokazany dekolt, nogi i jednak bezapelacyjnie obcasy, szpilki. Żadne sukienki worki, dzwonki, spodnie ogrodniczki, spodnie z opuszczonym krokiem, buty Emu. Ubierając swoje klientki, często rozmawiam, jak widzą je ich Panowie i cokolwiek byśmy mówiły, to natury się nie oszuka. Kobiecość dla mężczyzny, to szczęśliwa uśmiechnięta kobieta, interesująco ubrana, ubrana tak, żeby pobudzała jego wyobraźnię. Coraz częściej obserwuję, że to mężczyzna jest inicjatorem i przychodzi do mnie z prośbą o zajęcie się ubraniem jego partnerki. Chce widzieć ją inaczej niż tylko zapracowaną „szarą myszkę”. Chce, żeby była ciekawa, inspirująca, intrygująca. Pobudzała jego zmysły. Chce, żeby poświęciła sobie trochę uwagi. Często zdaża się, że kobieta nie pozwoliłaby sobie na trochę większy dekolt lub trochę bardziej dopasowaną sukienkę, odrobinę więcej luzu i dystansu do samej siebie - bo te nasze kompleksy zjadają naszą całą

Zapraszam Panie, które cenią sobie indywidualność i oryginalność do:

odwagę. Szyjąc na miarę, dobierając odpowiednio fason i tkaninę, można odpowiednio podkreślić sylwetkę, wyważyć proporcje, ukryć niedoskonałości, wyeksponować atuty, sprawić, żeby strój działał na zmysły, a nie był wulgarny. Panowie bardzo często przyprowadzają mi swoje żony,

Atelier Hoża Agnieszka Suchocka

partnerki życiowe, żebym w odpowiedni sposób dobrała im i zaprojek-

ul. Hoża 5/7

towała garderobę. Kolor i wzór również mają duże znaczenie. Cały czas

Warszawa 00-528

podkreślam proporcje, wyważenie długości i szerokości. Mamy teraz dostęp do przepięknych tkanin, dodatków, co daje nam duże możliwości

tel.: + 48 501 844 334 https://www.facebook.com/AtelierHOZA/

S

T

Y

L

E

37


Zbigniew Białas

O jedno pytanie za wiele Na początek lata English National Opera wystawiła plenerowo w Regent’s Park „The Turn of the Screw”, Benjamina Brittena. Pomysł był, moim zdaniem, mocno ryzykowny z kilku powodów.

Zbigniew Białas – literaturoznawca-anglista, profesor nauk humanistycznych, prozaik i tłumacz. Autor powieści „Korzeniec”, „Puder i Pył”, „Tal”, reportaży „Nebraska”.

38

W upalny letni wieczór, kiedy jeszcze nie zaszło słońce,

Tak dumałem, siedząc wysoko nad sceną, oglądając

a na trawnikach wciąż grzechotały butelki i kieliszki

przejmujący spektakl, zachodzące nad drzewami

w piknikowych koszach (ach, Anglia!) wystawienie

słońce i przelatujące ptaki. Akcja rozgrywała się wśród

opery o nawiedzonych dzieciach, opery niejednoznacz-

suchych badyli podeschłego bagna i w domu, który

nej, podobnie jak jej pierwowzór, czyli krótka powieść

był trochę zapajęczoną ruderą z horroru, a trochę

Henry’ego Jamesa, to naprawdę ryzykowne przedsię-

szklanym dworkiem. Zarysy muzyków widać było za

wzięcie. Zresztą nie tylko ja tak uważałem. W prasie

półprzezroczystą, jakby omszałą ścianą. Orkiestra

angielskiej przeważały głosy zdziwienia: „Britten

składała się więc z duchów.

w parku?” „Opowieść o duchach plenerowo w cudow-

Czekałem na to pytanie, kluczowe, o jedno za wiele.

ny letni wieczór?” Wybrałem się, oczywiście, chociaż

(Jeśli ktoś nie lubi spojlerów, nie powinien czytać

nie przepadam za plenerowymi przedstawieniami. Po

dalej).

pierwsze: dźwięk zawsze źle się rozchodzi, choćby nie

W tekście Henry’ego Jamesa i w operze również,

wiem co, po drugie: atmosfera pikniku kłóci się z prze-

guwernantka, która próbuje uratować opętane dzieci,

życiem, do którego potrzebuję skupienia, po trzecie:

w kulminacyjnej scenie pyta chłopca, Milesa, którego

w ośmiu przypadkach na dziesięć wracam przemok-

jeszcze można jej zdaniem ocalić: „Kto to jest ‘on’?”,

nięty, bo albo siąpi deszcz (jeśli mam szczęście) albo

w domyśle – ten, który cię nawiedza. „Peter Quint –

leje jak z cebra (jeśli go nie mam). Dlatego na przykład

you devil!” – krzyczy Miles. W libretcie Myfanwy Piper

od jakiegoś czasu unikam Bregenzer Festspiele. Jeśli się

różnica jest wyłącznie typograficzna: “Peter Quint,

nie posiada klimatu do plenerów, to się nie udaje, że

you devil.” Po czym Miles pada martwy w ramiona

się go posiada. A Londyn posiada go jeszcze mniej niż

heroicznej guwernantki, która go wyzwoliła od demo-

Bregencja, chociaż akurat w tym roku miasto skwierczy

na. Ocaliła jego duszę? Chwileczkę. Może raczej go

od upałów, a deszczu nikt nie widział od kilku tygodni.

zabiła? Ilu krytyków, tyle interpretacji.

Ponieważ siedząc na zielonym plastikowym krzeseł-

Tak czy owak, guwernantka za bardzo przyparła

ku, nie musiałem z niepokojem spoglądać w niebo,

chłopca do muru, za mocno dokręciła śrubę, zadała

zacząłem się zastanawiać nad samą operą Brittena.

o jedno pytanie za wiele.

I nad opowieścią Jamesa. A najbardziej zastanawiałem

Piękna elastyczność języka angielskiego powoduje,

się nad tytułem. „The Turn of the Screw” oznacza

że odpowiedź Milesa nie jest wcale jednoznaczna.

dosłownie obrót śruby, ale dosłowność nie ma tu

I stanowi poważne wyzwanie dla reżyserów. Kiedy

wielkiego znaczenia, ponieważ nic nie jest dosłowne,

opętany chłopiec krzyczy „Peter Quint – you devil!” nie

ani u Jamesa ani u Brittena. Abstrahuję od tego, że jest

wiadomo, czy zwraca się do samego Quinta i nazywa

to tytuł wyjątkowo brzydki. Ja bym nigdy nie nazwał

go diabelskim imieniem, uwalniając się przed śmiercią

swojej powieści Obrotem śruby, nawet gdybym w przy-

od jego piekielnego wpływu, czy też raczej przeklina

pływie pokrętnej weny napisał tekst o nawiedzonych

guwernantkę, rozumiejąc wreszcie, że prawdziwym

dzieciach. Dodam jeszcze, że ani w powieści, ani w li-

demonem jest ona, a ta wiedza jest tak porażająca, iż

bretcie nie ma nic o śrubach, śrubokrętach, obcęgach,

go zabija na miejscu. Humphrey Carpenter zauważył

imadłach czy kleszczach.

w jednej z biografii Brittena, że muzycznie tożsamość

Witold Pospieszała przełożył opowieść Henry’ego

guwernantki jest bardzo bliska tożsamości Quinta.

Jamesa na polski jako W kleszczach lęku. Fakt, jest

(„Nie martw się o budowanie efektów grozy w tek-

tam sporo o lęku. Ale kleszcze pojawiły się w tytule

ście”, powiedział Britten do autorki libretta. „Muzyka

ewidentnie dlatego, żeby było coś ślusarskiego. Jacek

to wszystko załatwi”).

Dehnel w nowym tłumaczeniu zaproponował Dokręca-

W ostatniej scenie guwernantka podejmuje halucyna-

nie śruby. Wierne, ale niezbyt piękne.

cyjną piosenkę-kołysankę, którą wcześniej nucił Miles.

O co chodzi z tą śrubą? O to, że jeśli coś się za mocno

Jej słowa brzmią jak zaklęcie: „Malo, Malo, Malo…”

dokręci, rzecz zamiast się naprawić, raczej pęknie.

Kiedy widownia zdążała przez pogrążony w mroku

Czyli: o jeden most za daleko. Albo: kropla, która

Regent’s Park do stacji metra przy Baker Street, tu

przelewa kielich. Itd. Gdyby mnie ktoś przykręcał śrubę

i ówdzie można było usłyszeć w ciemnościach obse-

i nie miałbym już wyjścia, prawdopodobnie przetłuma-

syjne i tęskne „Malo, Malo, Malo…”. I można się było

czyłbym tytuł jako O jedno pytanie za wiele.

nawet trochę wystraszyć. n


Organizator

NOSPR współfinansują

Współorganizatorzy

Sponsor NOSPR i projektu akustyki sali koncertowej

Partner motoryzacyjny

Patroni medialni

Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Infrastruktury i Środowisko | Dla rozwoju infrastruktury i środowiska | www.pois.gov.pl



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.