ArtPost 5/2019

Page 1

5 (30) / 2 01 9 dwumiesięcznik:

wrzesień-październik wydanie bezpłatne

Muzyka i dobre strony miasta

artpostmagazyn

ISSN 2391-7741

Carnegie Hall

w w w. a r t p o s t . p l

Michał Urbaniak Rafał Olbiński

25. jubileuszowy sezon Sinfonietty Cracovii



spis treści Od redakcji

Andrzej Boreyko wraca do Polski ....................... 4 Grażyna BEBŁOT / MarEk BEBŁOT

Carnegie Hall ..................................................... 6 Magdalena Filipczak .......................................... 9 DiOnizy PiąTkOwski

Nowojorski baca............................................. 10

Szanowni Państwo, do nowego sezonu koncertowego 2019/2020 przygotowaliśmy się solidnie. Najpierw, równe pięć lat temu, wydaliśmy pierwszy numer naszego dwumiesięcznika. Byliśmy wówczas świadkami otwarcia nowych sal koncertowych w Szczecinie, Katowicach, Wrocławiu, Lusławicach i Krakowie. Zdobyliśmy zaufanie środowiska muzycznego w Polsce. Dla redakcji jest to największa satysfakcja być wśród wspaniałych ludzi tworzących muzykę. Po wydaniu numeru wakacyjnego spakowaliśmy się i wyjechaliśmy do USA. Dzięki uprzejmości Carnegie Hall i Lincoln Center w Nowym Jorku mogliśmy zapoznać się z najbardziej znanymi miejscami świata muzycznego. W numerze zamieszczamy wywiad z Gino Francesconi, Dyrektorem Archiwum Carnegie Hall i Rose Museum oraz Synneve Carlino, rzecznikiem prasowym Carnegie Hall. Wielką przyjemnością było dla nas, jako redakcji, specjalne oprowadzanie po Carnegie Hall i możliwość wykonania sesji fotograficznej. Niestety, w czasie naszego pobytu nie było już w Nowym Jorku Filharmoników, ale służby prasowe Lincoln Center, w której mają oni swoją siedzibę, zadbały o nas. Lincoln Center to kompleks, w skład którego wchodzą takie instytucje jak: Metropolitan Opera, New York Philharmonic, Juilliard School, New York City Opera. Lincoln Center to również znakomite koncerty jazzowe. Nas zaproszono na jazz i taniec, grał Harlem Renaissance Orchestra w ramach 15th Annual Tribute to Illinois Jacquet. Obok budynku The Met zbudowano scenę dla big bandu oraz dużą przestrzeń do tańca. Nowojorczycy potrafią się bawić, ten swingowy big band wyraźnie był im po drodze. Jeśli już mowa o Nowym Jorku, to koniecznie musieliśmy porozmawiać z nowojorczykami: Michałem Urbaniakiem i Rafałem Olbińskim. Nasz znakomity felietonista prof. Zbigniew Białas, tym razem nie wyjechał do USA, ale skupił się na tym co u nas w trawie piszczy. I dobrze, innym też się wyjazd należy. Każde wakacje mają swój kres, tym bardziej, że wrzesień i różne okoliczności skłaniają do zastanowienia nad sprawami poważnymi. Warto się zastanowić nad refleksjami zawartymi w felietonie Małgorzaty Stępień „Make love, not war”. Miejmy nadzieję, że będzie dobrze. Już zbliża się „złota polska jesień”. Słuchajmy dobrej muzyki. Marek Bebłot redaktor naczelny

MarEk BEBŁOT

Ja i Nowy Jork Michał Urbaniak ............................................. 11 VII Międzynarodowy Festiwal im. Krzysztofa Pendereckiego – poziom 320 w Zabrzu ................................. 14 25 lat Sinfonietty Cracovii .............................. 15 Grażyna BEBŁOT

Ja i Nowy Jork Rafał Olbiński ................................................. 16 zBiGniEw BiaŁas

Co latem w trawie piszczy. ............................. 22 MarEk BEBŁOT

Nie tak dawno temu w Ameryce .................... 26 MaŁGOrzaTa sTĘPiEŃ

Make love, not war ........................................ 28 Wyprawa na Południe, czyli o 54. edycji festiwalu Wratislavia Cantans......................... 30 Krzyżówka z filharmonią ................................ 32 DiOnizy PiąTkOwski / arEk Mikulski

Niezwykły gest kolekcjonera jazzu.................. 34 MiECzysŁaw sTOCH

Legendarne wytwórnie i ich fonograficzne arcydzieła „Melodia” (cz. 4) ..... 36 Wydawca: Adres: www: e-mail: tel.: Redaktor naczelny: Z-ca redaktora naczelnego: Sekretarz redakcji: Współpraca: Dział grafiki: Korekta: Okładka:

ArtPost ul. Sławkowska 44 41-216 Sosnowiec www.artpost.pl biuro@artpost.pl +48 509 397 969, +48 505 006 123 Marek Bebłot Grażyna Bebłot Małgorzata Stępień Dionizy Piątkowski, Leszek Kasprzyk, Zbigniew Białas, Robert Ratajczak, Agnieszka Nowok-Zych, Wioletta Rotter-Kozera, Małgorzata Stępień Mariusz Borowy Małgorzata Brachowska fot. © Jeff Goldberg / Esto

3


WYDARZENIE

wraca do Polski Sezon 2019/2020 Filharmonia Narodowa rozpocznie z nowym dyrektorem artystycznym Andrzejem Boreyką.

Andrzej Boreyko – wybitny muzyk, dyrygent, w którym gra dusza pol-

jego dzieciństwa – Filharmonia Poznańska obdarzyła go funkcją

sko-rosyjska. Ojciec bowiem to Polak, matka Rosjanka. Dzięki temu, że

pierwszego dyrygenta i dyrektora artystycznego. 4 lata dostarczał

dzieciństwo spędził w Polsce, świetnie posługuje się polskim językiem.

poznańskim melomanom artystycznych wzruszeń i uniesień. Ale

Jak sam powiada: „Jestem pół-Polakiem i pół-Rosjaninem, serce mam

młody artysta nie powinien zamykać się w jednym. Musi szlifować

podzielone pomiędzy te dwa kraje”.

swoje umiejętności na wielu scenach, dla zróżnicowanej publiczności.

Wykształcenie muzyczne odebrał w Leningradzie u Jelizawiety Ku-

Zatem po Poznaniu, z przyjemnością i pełen ciekawości i nadziei,

driawcewej i Aleksandra Dmitriewa w Konserwatorium im. Rimskiego-

objął funkcję pierwszego dyrygenta i dyrektora artystycznego Jenaer

Korsakowa, studiował dyrygenturę chóralną oraz operowo-symfonicz-

Philharmonie.

ną. Studia te ukończył z wyróżnieniem.

Od tego momentu zaczęła się jego błyskotliwa kariera światowa.

Swą pracę dyrygencką rozpoczął w Rosji zdobywając praktykę w Ulja-

Otworzyło się okno na świat. Kierował jeneńską filharmonią w latach

nowsku i Jekaterynburgu. Później przyszedł czas na Poznań – miasto

1998-2003. Został tam tak entuzjastycznie przyjęty i doceniony, że mimo odejścia, do dziś posiada tytuł Honorowego Dyrygenta zespołu. W dowód uznania otrzymywał przez 3 kolejne sezony nagrodę Deutscher Musikverleger-Verband (po raz pierwszy w historii tej instytucji), przyznawaną mu za innowacyjność oraz niezwykłe walory programów koncertowych. Jest jednym z najbardziej fascynujących i dynamicznych kapelmistrzów, jacy pojawili się w Europie na przestrzeni ostatnich lat. Szczególnie upodobał sobie dzieła mało znane. Penetruje literaturę muzyczną w poszukiwaniu twórców oryginalnych, dzieł dopiero co powstałych i mało znanych, chcąc wychodzić poza kanon granych powszechnie utworów muzycznych. I tak np. Andrzej Boreyko poprowadził długo oczekiwaną premierę IV Symfonii Henryka Mikołaja Góreckiego (w wykonaniu Londyńskiej Orkiestry Filharmonicznej) oraz jej prawykonanie amerykańskie (przygotowane z Los Angeles Philharmonic) oraz pierwsze nagranie tej kompozycji (Nonesuch Records). Wykonał także z orkiestrą z Cincinnati odnaleziony niedawno utwór Igora Strawińskiego – Funeral Song, dyrygował premierą II Symfonii

fot. Michał Zagórny

4

napisanej przez Victorię Borisową Ollas, a także Requiem for Larissa

fot. Michał Zagórny

Andrzej Boreyko


Valentina Silvestrova, a podczas ostatniej edycji festiwalu Praska Wiosna zaprezentował Kantatę Dido Jana Nováka. Stanowisko dyrektora muzycznego zajmował później kolejno w orkiestrach: Winnipeg Symphony Orchestra (2001-2006), Symphoniker Hamburg (2004-2008), Berner Symphonieorchester (2004-2010), Düsseldorfer Symphoniker (2009-2014). Od września 2012 do czerwca 2017 roku Andrzej Boreyko był dyrektorem muzycznym Orchestre National de Belgique. Pod jego kierownictwem zespół rozwinął swoją działalność zarówno w kraju, jak i za granicą, harmonijnie łącząc w koncertach tradycyjny repertuar z ulubionymi nowatorskimi, różnorodnymi programami, obejmującymi również nowe kompozycje zamawiane u twórców na całym świecie (m.in. u gruzińskiego kompozytora Gii Kanczelego, pochodzącego z Turcji Fazıla Saya czy Belga – Frederika Neyrincka). We wrześniu 2014 roku objął stanowisko dyrektora muzycznego Naples Philharmonic na Florydzie. Od czasu jego kierownictwa orkiestra rozwija swoją działalność z niezwykłą intensywnością, wykonując specjalne zamówienia kompozytorskie oraz zapraszając znakomitych artystów o najwyższej renomie. Jest regularnie zapraszany do współpracy z wieloma wybitnymi orkiestrami w Nowym Jorku, Los Angeles, Clevelend, Filadelfii, Montrealu, Detroit, Chicago, Bostonie, San Francisco, Baltimore, Pittsburghu, Toronto. Jego sukcesy artystyczne i wyjątkowe podejście do tworzenia programów koncertowych zostały uwieńczone zaproszeniem do współpracy z National Arts Centre w Ottawie, a także z San Francisco Symphony, Indianapolis Symphony Orchestra oraz z orkiestrami w Cincinnati i Houston, gdzie występuje regularnie jako dyrygent gościnny. W Europie współpracował z takimi uznanymi zespołami jak Berliner Philharmoniker, Deutsches Symphonie-Orchester z Berlina, Münchner Philharmoniker, Staatskapelle Dresden, lipski Gewandhausorchester, Wiener Symphoniker, Filarmonica della Scala, Royal Concertgebouw Orchestra Amsterdam, Orchestre de Paris, Tonhalle-Orchester Zürich, London Symphony Orchestra, Philharmonia Orchestra i Rotterdams Philharmonisch Orkest. Wystąpił także z Rundfunk-Sinfonieorchester Berlin, Konzerthausorchester Berlin, Royal Stockholm Philharmonic Orchestra, Göteborg Symphony Orchestra, Bamberger Symphoniker, Orchestra del Maggio Musicale Fiorentino, Orchestre Philharmonique de Radio France oraz Nederlands Philharmonisch Orkest. W krajach Azji dyrygował takimi orkiestrami jak NHK Symphony Orchestra w Tokio, Seoul Philharmonic Orchestra oraz Hong Kong Philharmonic Orchestra. W Australii artysta poprowadził Sydney Symphony Orchestra, Melbourne Symphony oraz orkiestry w Adelaide, Hobart, Brisbane oraz Perth. Uf, dużo tego, ale współczesny artysta to internacjonalny twórca w świecie, który coraz bardziej się kurczy dzięki szalejącym i nie znającym przeszkód sposobom komunikacji. O dyrygenckiej maestrii Andrzeja Boreyki napisano w 2012 roku: Odkrywcze – to wcale nie zbyt mocne określenie jego dyrygowania. On dokładnie wie, czego chce i jak to uzyskać, a muzycy zdają się poddawać mu z radością. (St. Louis Post-Dispatch) Jako dyrektor artystyczny Filharmonii Narodowej Maestro Boreyko poprowadzi kilka koncertów abonamentowych w Sali Koncertowej Filharmonii Narodowej, jak również, wraz z Orkiestrą Filharmonii Narodowej wystąpi na festiwalu Chopin i jego Europa oraz Wielkanocnym Festiwalu Ludwiga van Beethovena. Ponadto wraz z Orkiestrą w październiku 2019 uda się do Japonii na tournée koncertowe, którego solistami będą pianiści: Rafał Blechacz i Kyohei Sorita. Czekamy z niecierpliwością na koncerty i życzymy sukcesów. n (opr. M.S.)


Carnegie Hall Nowojorska sala koncertowa, jedna z najbardziej prestiżowych na świecie. Dziś rozwija się w kierunkach, o których sam Andrew Carnegie by nie marzył, z profesjonalnymi warsztatami i różnorodnością muzycznych programów edukacyjnych, włączając w to młodzieżowe orkiestry i zespoły jazzowe. GRAżyNA BEBŁOT / MAREK BEBŁOT

Po koniec lat 50. Carnegie Hall groziło wyburzenie. Być może dziś trudno to sobie wyobrazić, ale w tamtych czasach budynki nie były oszczędzane z powodu historycznego znaczenia - były po prostu wyburzane i zastępowane nowymi budynkami. Isaac Stern przeprowadził skuteczną kampanię mającą

Na większość pytań odpowiedział Gino Francesconi, Dyrektor Archiwum

na celu nie tylko uchronienie Carnegie Hall przed wyburzeniem, ale także

Carnegie Hall i Rose Museum.

przekonał miasto Nowy Jork do zakupu budynku. Był to pierwszy raz, gdy miasto Nowy Jork zakupiło budynek z uwagi na jego historyczne znaczenie.

Carnegie Hall ma blisko 130 lat i w swojej bogatej historii miało

Później Isaac został prezesem nowo utworzonej organizacji Carnegie Hall

w niej miejsce wiele wybitnych koncertów muzycznych, ale naj-

Corporation, którą to funkcję piastował przez 41 lat. Dzięki Isaacowi od

pierw chcielibyśmy zadać pytanie o Isaaca Sterna, jego imienia jest

1960 roku w Carnegie Hall odbyło się ponad 28 tysięcy wydarzeń.

największa sala koncertowa w Carnegie Hall. Dlaczego jego postać jest tak ważna?

Mniej więcej w połowie historii Carnegie Hall, czyli w roku 1960 właścicielem budynku zostaje miasto Nowy Jork. Czy ta zmiana miała wpływ na obecny kształt i działalność Carnegie Hall? Miasto Nowy Jork utworzyło organizację non-profit Carnegie Hall Corporation do obsługi i utrzymania budynku. To pozwoliło na uzyskanie wsparcia rządowego i korzyści podatkowych, do których organizacja nie mogłaby mieć dostępu, gdyby pozostawała w prywatnych rękach. Organizacja zaczęła realizację wydarzeń pod swoją nazwą prezentując repertuar i systemy abonamentowe. Carnegie Hall rozwija się w kierunkach, o których sam Andrew Carnegie by nie marzył, z profesjonalnymi warsztatami i różnorodnością muzycznych programów edukacyjnych, włączając w to młodzieżowe orkiestry i zespoły jazzowe. Carnegie Hall słynie ze znakomitej akustyki, najbardziej prestiżowych koncertów. Każdy artysta chciałby tu mieć swoje pięć minut. Kto decyduje o repertuarze i programie wydarzeń w Carnegie Hall? Podczas wmurowania kamienia węgielnego w 1890 r., Andrew Carnegie powiedział: „Wszystkie dobre inicjatywy mogą znaleźć tu przystań”. To była nowa koncepcja dla tak dużego teatru. Nie został on wybudowany

Piotr Anderszewski, fot. © Christopher Smith

6

Isaac Stern Auditorium / Ronald O. Perelman Stage, fot. ©Chris Lee

WYWIAD


dla jednej organizacji, takiej jak opera czy teatr, ale dla każdego, kto chciał

oferowana bezpłatnie, odgrywają kluczową rolę w wypełnianiu misji Car-

go wynająć. Koncepcja ta ma zastosowanie do dziś. Organizatorem około

negie Hall, jaką jest działalność non profit nakierowana na prezentowanie

jednej trzeciej wydarzeń jest Carnegie Hall Corporation, która decyduje wów-

przeobrażającej mocy muzyki jak najszerszej publiczności.

czas o doborze artystów. Pozostałe dwie trzecie wydarzeń to inicjatywy róż-

Misję tę widać w programach prezentowanych w szkołach we wszystkich

nych podmiotów i producentów, wynajmujących sale na własne prezentacje.

pięciu dzielnicach Nowego Jorku oraz na terenie kraju, w programach doskonalących dla nauczycieli muzyki odbywających się na terenie kraju,

Carnegie Hall to nie tylko muzyka, jest to też miejsce kongresów

w działalności trzech młodych zespołów Carnegie Hall składających się

i wystąpień. Proszę powiedzieć nam o tej części działalności.

z wybitnych nastoletnich muzyków, w popołudniowych i weekendowych za-

Od 1891 r., kiedy Carnegie Hall została otwarta cechuje się wyjątkową

jęciach muzycznych dla nastolatków oraz kursach mistrzowskich z udziałem

akustyką. Bez większego wysiłku dźwięki docierają ze sceny do ostatnich

wiodących artystów przeznaczonych dla młodych muzyków. Carnegie Hall

rzędów balkonu. Sala ma 2804 miejsca siedzące i dodatkowo miejsca

każdego roku prezentuje również dziesiątki bezpłatnych koncertów w dziel-

stojące dla prawie 500 dodatkowych osób na różnych poziomach. Cechy te

nicach Nowego Jorku, także dla widzów umieszczonych w placówkach

sprawiają, że Carnegie Hall jest doskonałym miejscem dla polityków, którzy

medycznych, ośrodkach kuracyjnych, zakładach poprawczych itp.

kandydują na urzędy, naukowców i badaczy, którzy dzielą się swoimi odkryciami, autorów, którzy czytają swoje dzieła, czy dla przywódców religijnych

Jako czasopismo muzyczne z Polski musimy oczywiście zapytać

przekazujących swoje myśli. Odbywały się tu zgromadzenia, ceremonie

o polskich muzyków, którzy zaprezentowali się w Carnegie Hall. Już

wręczenia dyplomów, debaty, pokazy taneczne, czy wydarzenia charytatyw-

w 1891 roku swój debiutancki koncert na amerykańskim kontynencie

ne. Różnorodność ta jest unikatowa na skalę światową.

miał Ignacy Jan Paderewski. W ostatnich latach zaprezentowali się tu tacy muzycy jak: Rafał Blechacz, Piotr Anderszewski czy Piotr Beczała.

Na kolejne pytania odpowiedziala Synneve Carlino, rzeczniczka prasowa

W Waszej sali miały miejsce prawykonania kompozycji Krzysztofa Pen-

Carnegie Hall.

dereckiego przez Emanuela Ax i Anne-Sophie Mutter. Który z polskich

Jakie są formy edukacji w Carnegie Hall?

muzyków szczególnie został w pamięci amerykańskiej publiczności?

Oprócz 170. przedstawień, które Carnegie Hall prezentuje na swoich

To trudne porównać reakcję widzów na tych wszystkich wspaniałych arty-

scenach każdego sezonu, programy edukacyjne tworzone przez Weil Music

stów! Publiczność przychodzi do Carnegie Hall, żeby posłuchać najlepszych

Institute, należący do Carnegie Hall, mają społeczny i edukacyjny wpływ na

artystów z całego świata, a Polska, ze swoją bogatą muzyczną tradycją, była

ponad 600.000 ludzi rocznie – w Nowym Jorku, w Stanach Zjednoczonych,

dobrze reprezentowana przez muzyków i kompozytorów, którzy występo-

a także w wielu innych krajach. Przedsięwzięcia te, których większość jest

wali w Carnegie Hall na przestrzeni lat.

Isaac Stern Auditorium / Ronald O. Perelman Stage, fot. © Jeff Goldberg / Esto

7


W Polsce w ostatnich latach powstało kilka nowych, pięknych sal

Każda sala koncertowa jest wyjątkowa dla swojego miasta i sama musi

koncertowych, często z bardzo dobrą akustyką np. NOSPR w Kato-

odkryć najlepszy sposób, w jaki może służyć swojej publiczności.

wicach czy NFM we Wrocławiu. Jaką radę dalibyście im na przy-

W odniesieniu do Carnegie Hall chcemy, żeby było to miejsce, które przycią-

szłość, by osiągnęli sukces?

ga melomanów najlepszą muzyką, a także jest muzycznym rezerwuarem dla całej społeczności. W XXI-wiecznej misji Carnegie Hall kluczowe jest zapewnienie szeregu programów edukacyjnych oraz innych programów mających wpływ na społeczeństwo, które gromadzą ludzi w każdym wieku i zachęcają do odkrywania, tworzenia i zaangażowania się w muzykę. Coraz częściej dzięki możliwościom oferowanym przez technologię cyfrową, możemy dotrzeć z tą misją do coraz większej liczby osób na świecie. n

Carnegie Hall rozpoczęła swą działalność 5 maja 1891 r. od spektakularnej gali, w czasie której koncert dał Piotr Czajkowski. Przez kolejne 70 lat było to miejsce występów ówczesnych sław światowego formatu. Położenie na mapie miasta oraz niebywałe warunki akustyczne sprawiły, że było to miejsce przyciągające wiele talentów. Przez kolejne 127 lat Carnegie Hall pozostała nie tylko świadkiem, ale i aktywnym uczestnikiem tworzącej się historii. W 1960 r. budynek został uratowany od wyburzenia dzięki inicjatywie światowej klasy skrzypka Isaaka Sterna. Udało się to dzięki miastu Zankel Hall, fot. © Jeff Goldberg / Esto

Nowy Jork, które nabyło nieruchomość, a samemu obiektowi nadano nowe przeznaczenie. Od tamtej pory w Carnegie Hall odbywają się przedstawienia oraz warsztaty prowadzone pod własnymi auspicjami. Zapoczątkowana wówczas działalność oznaczała koncerty muzyków światowej klasy, rozwój programu stałego oraz utworzenie własnych, autorskich koncepcji artystycznych, które trwają po dziś dzień. W ostatnich latach w Carnegie Hall ma miejsce kontynuacja pełnienia przez wielką salę koncertową nowej roli, w myśl której szczególnie istotna jest dostępność i możliwość bezpośredniego zaangażowania w muzykę lokalną, krajową i międzynarodową. W 2007 r. miał miejsce pierwszy miejski festiwal, w czasie którego pokazy i wydarzenia miały za zadanie wzbudzić ciekawość, ale również dać możliwość zapoznania się z intrygującymi zagadnieniami. Nawiązanie współpracy z wieloma nowojorskimi instytucjami, takimi jak Metropolitan Opera czy Muzeum Sztuki Nowoczesnej, przy kolejnych edycjach festiwalu pozwoliło na rozszerzenie tematyki wydarzenia o taniec, film czy literaturę, wywodzące się z różnych stron świata. Carnegie Hall to także edukacja. W 2003 r. powołany został Weill Music Institute, dzięki któremu uruchomiono program kształcenia na

Rodzinne muzykowanie, fot. Fadi Kheir

szeroką skalę. Był to także czas, w którym zaczęły wyodrębniać się trzy zasadnicze pola aktywności Carnegie Hall: 1) wspieranie dzieci i rodzin potrzebujących poprzez umożliwienie bezpośredniego kontaktu z muzyką, w szczególności poprzez szkolenie nauczycieli z całego kraju, by mogli oni przekazywać uzyskaną wiedzę dalej, 2) kształcenie najbardziej uzdolnionych, w szczególności poprzez prowadzenie Narodowej Młodzieżowej Orkiestry Stanów Zjednoczonych, której działalność pomaga rozwijać największe i najmłodsze talenty w kraju, 3) przenoszenie znaczenia i siły muzyki na ważne aspekty społeczne, tworzenie w ten sposób więzi z przedstawicielami różnych grup: chorymi, potrzebującymi czy trudną młodzieżą. Działalność edukacyjna i prospołeczna Weill Music Institute skupia rocznie około 600.000 ludzi, przeważnie młodych, szukających nowych i ciekawych doświadczeń w muzyce. Działalność ta ma wielką moc, ponieważ potrafi poprawiać ludzki los nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale coraz częściej w miejscach na całym świecie.

Weill Recital Hall, fot. © Jeff Goldberg / Esto

8


Magdalena Filipczak Redakcja ArtPost-u zaprosiła mnie na swoje łamy w związku z moim debiutem w Carnegie Hall 18. marca 2020 roku. Dwa lata temu miałam okazję wystąpić tam pierwszy raz na koncercie laureatów US International Concerto Competition. Otrzymałam I nagrodę za wykonanie koncertu B. Brittena. W przyszłym roku będę mieć zaszczyt wystąpić przed nowojorską publicznością z wieczornym recitalem, co jest niesamowitym wyróżnieniem! Miałam możliwość występować w różnych miejscach w Europie, Wielkiej Brytanii, Kanadzie, USA czy też Ameryce Południowej, jednak Carnegie Hall

Druga część Sonaty Debussiego to Fantazja i to ona będzie myślą prze-

to miejsce bardzo wyjątkowe, z wspaniałą historią począwszy od Ignacego

wodnią debiutu w Carnegie Hall, zawierającego jeszcze dwie inne Fantazje,

Jana Paderewskiego, który jako pierwszy wykonał tam recital. Występowali

Schoenberga i Schuberta! Z Schoenbergiem mam dość dziwną relację. Sama

i występują tu najsławniejsi muzycy z całego świata, przez co Carnegie Hall

nigdy nie wybrałam jego utworów, ale były mi proponowane do wykonania,

cieszy się ogromnym prestiżem.

zaczynając od Pierrot Lunaire. Na nagranie tego utworu dostałam zaprosze-

Na swój debiut przygotowuję utwory bliskie memu sercu, nie zabraknie

nie od ówczesnego dyrektora artystycznego Banff Arts Center w Kanadzie,

również polskiego akcentu w postaci skrzypcowego hitu Lutosławskiego

Henka Guittarta. Nagrywaliśmy w wersji oryginalnej. Grałam partię skrzypiec

„Subito”, który znalazł się na mojej debiutanckiej płycie „Essence of Violin”

i altówki. Potem nagrałam jeszcze inne dzieła kameralne Schoenberga

nagranej wspólnie ze znakomitą polską pianistką Agnieszką Kozło oraz

również na zaproszenie Banff Center. Natomiast w zeszłym roku Amery-

szwedzkim gitarzystą Martinem Fogelem. Innym utworem, który wykonam,

kański Festiwal Yellow Barn, który obchodził w tym roku swoje 50-lecie,

będzie mało znana „perełka” Benjamina Brittena „Reveille” („Pobudka”).

zaprogramował wspomnianą Fantazję Schoenberga i poprosili mnie, żebym

Jest to wirtuozowska miniatura dedykowana Hiszpanowi, Antoniemu Brosie,

się jej nauczyła. Jest to dzieło dodekafoniczne, rzadko grywane ze względu

który dokonał premier wszystkich utworów skrzypcowych Brittena. Wirtuoz

na trudności techniczne jak i strukturalne. Słuchając paru „współczesnych”

ten miał problem ze wczesnym wstawaniem, a co za tym idzie z porannym

wykonań tego dzieła, nie byłam do niego przekonana, a po pracy nad nim

ćwiczeniem. Utwór zatem jest Brittenowskim żartem odzwierciedlającym

odkryłam, że jest to tak naprawdę muzyka wiedeńska, romantyczna, z wal-

poranne rozgrywanie wirtuoza. Niebawem ukaże się online video „Reveille”

cem, i to staram się przekazać w mojej interpretacji.

nagrane wspólnie z moim bratem pianistą, Łukaszem. Twórczość Brittena,

Fantazja Schuberta C -dur, D. 934 będzie głównym punktem recitalu w Car-

którą poznałam dzięki mieszkaniu już od 15 lat w Londynie, jest mi bliska,

negie Hall. Jest to arcydzieło, do którego inspiracją była pieśń Schuberta „Sei

w szczególności wcześniej wspomniany, jego wyjątkowy Koncert skrzypcowy

mir gegrüst”. Oprócz gry na skrzypcach zawsze interesował mnie śpiew.

Op. 15. Mam nadzieję, że coraz więcej odważnych orkiestr oraz dyrygentów

W liceum muzycznym miałam emisję głosu, a potem w Londynie studio-

będzie włączać to nadzwyczajne dzieło do swoich koncertowych programów.

wałam krótko jazz i przez 5 lat nadprogramowo śpiew klasyczny. Skrzypce

Sonata skrzypcowa Debussiego, bogata w różne barwy, również znajdzie

i głos mają dużo wspólnego. Przy graniu Mozarta i Schuberta struny skrzy-

się w recitalu. Jedną z właściwości jakie mnie przyciągają w muzyce, jest

piec należy traktować jak struny głosowe. Czasem dla rozrywki publiczności

dźwięk. Nie chodzi mi o taki generalny, ładny dźwięk, tylko sposoby jego

gram recitale łączone. Wykonuję utwory skrzypcowe zainspirowane pieśnią,

przeobrażania, różne kolory i przede wszystkim ich odcienie odzwierciedla-

którą najpierw śpiewam. Na recitalu w Concertgebouw z Fantazją Schuber-

jące rozmaite stany emocjonalne. Twórczość Debussiego pozwala na odkry-

ta, pieśń zaśpiewałam na bis ku zaskoczeniu i uciesze publiczności!

wanie subtelnych różnic na poziomie odcieni, co stanowi duże wyzwanie

Wyjechałam do Londynu ze względu na studia u wybitnego, polskiego

dla wykonawców. Sonatę tę będę mieć przyjemność nagrać już na początku

skrzypka Krzysztofa Śmietany na uczelni Guildhall School of Music, która

października ze światowej sławy węgierskim pianistą Peterem Franklem.

przyznała mi stypendium. Dwa late temu otrzymałam stypendium na unikal-

Bardzo lubię takie międzypokoleniowe współprace w muzyce, dzięki którym

ny doktorat dla wykonawców, DMA in Performance w CUNY Graduate Cen-

dużo uczę się od starszych, bardziej doświadczonych muzyków. Ostatnio

ter w Nowym Jorku oraz ich prestiżową nagrodę Fellowship na 5 lat, którą

miałam możliwość zagrać w duecie ze znanym polskim wiolonczelistą

otrzymuje tylko dwóch muzyków rocznie. Od tego czasu żyję miedzy Europą

Romanem Jabłońskim, który nota bene chodził do tego samego Liceum Mu-

a Stanami Zjednoczonymi, do których już od 2010 roku przyjeżdżam grać.

zycznego w Gdańsku co ja! Na Festiwalu w Szczecinie tego lata zagraliśmy

Do Ameryki pierwszy raz zostałam zaproszona na Norfolk Festival Uniwersy-

m. in. świetny duet na skrzypce i wiolonczelę ojca pana Jabłońskiego Henryka Hubertusa Jabłońskiego, który jest dla mnie repertuarowym odkryciem!

tetu Yale jako stypendystka londyńskiej English Speaking Union. Dzięki stypendium CUNY Grad Center mam okazję doskonalić swoją grę

Na mojej przyszłej płycie znajdzie się również Sonata Ravela z wirtuozow-

u dwóch znanych, amerykańskich skrzypków, założyciela legendarnego Cle-

skim Perpetuum Mobile oraz nadal rzadko wykonywane arcydzieło Roberta

veland String Quartet, Donalda Weilersteina oraz Daniela Phillipsa, którego

Schumanna II Sonata skrzypcowa d-moll, Op. 121. Jestem podekscytowana

jestem asystentką w Queens College na czas doktoratu.

projektem nagrania z Peterem Franklem, ze świetną ekipą w Europejskim

Urodzona i wychowana w Polsce, jestem z nią silnie związana. Gdziekolwiek

Centrum Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach. Dźwiękiem zajmą się eks-

jestem na świecie czuję się jej muzycznym ambasadorem i kontakt z Polonią

perci tej dziedziny, Andrzej Sasin oraz Aleksandra Nagórko, laureaci nagród

jest dla mnie niezwykle ważny! Mam nadzieję, że nie zabraknie Polaków

Grammy. Producentem natomiast będzie Judith Sherman, dziesięciokrotna

pośród publiczności 18. marca 2020 w Carnegie Hall! n

laureatka nagrody Grammy.

www.magdalenafilipczak.com

9


Nowojorski baca

fot. M. Bebłot

FELIETON

Pomysłami, jakie od kilku dekad realizuje Michał Urbaniak, można by obdzielić tysiące artystów. Wybitny polski skrzypek, kompozytor i producent artystyczny żyje przestrzegając – jak sam mówi – jednej maksymy: „Don’t Play The Music! Let The Music Play“. Człowiek Wielkiego Serca i Jazzu. DIONIZy PIąTKOWSKI

która wydała (jako „Fusion”) jego zachodnioniemiecki album „Super Constellation”. Na trasę promocyjną zaprosił do Stanów polskich jazzmanów (Czesława Bartkowskiego, Pawła Jarzębskiego i Wojciecha

Michał Urbaniak to jeden z najbardziej znanych polskich muzyków

Karolaka), a doskonałe przyjęcie płyty i trasy koncertowej umożliwiło

jazzowych, multiinstrumentalista, saksofonista i skrzypek jazzowy,

mu nagranie kolejnych albumów (np. „Atma” i „Fusion III”) , które

kompozytor i aranżer. Jest także współproducentem swoich płyt. Zafa-

zapoczątkowały pasmo amerykańskich sukcesów zarówno Michała

scynowany jazzem i Ameryką. Edukację muzyczną rozpoczął w Łodzi,

Urbaniaka jak i Urszuli Dudziak. W latach 1975-1989 prowadził grupę

gdzie uczęszczał do Liceum Muzycznego, od 1961 roku kontynuował

The Michal Urbaniak Fusion, w której grali młodzi muzycy amery-

naukę w Warszawskiej PWSM w klasie skrzypiec T. Wrońskiego. Jeszcze

kańscy, a ciekawymi i modnymi pomysłami dołącza do nowojorskiej

w liceum samodzielnie nauczył się gry na saksofonie i występo-

czołówki jazzu. Jego zespół można usłyszeć w renomowanych klubach

wał w zespole dixielandowym Tiger Rag. Przeprowadzka do stolicy

jazzowych Village Vanguard i Village Gate, salach koncertowych

umożliwiła młodemu muzykowi nawiązanie kontaktów z zawodo-

(np. Carnegie Hall) a także na festiwalach w Nowym Jorku, Newport

wymi jazzmanami. Współpraca z zespołem Jazz Rockers Zbigniewa

i Waszyngtonie. Wielokrotnie koncertował także w Europie. Zapraszał

Namysłowskiego zaowocowała wspólnym występem na słynnym Jazz

i sam bywał zapraszany przez sławy jazzu: m.in. Lenny’ego White,

Jamboree’61 a Andrzej Trzaskowski zaprosił go do The Wreckers,

Marcusa Millera, Georga Bensona, Billy’ego Cobhama, Rona Cartera,

z którym wyjechał (w 1962 roku ) na koncerty klubowe do USA oraz

Joe Zawinula, Wayne’a Shortera, Stephane’a Grappelli’ego oraz Milesa

wystąpili także na festiwalach jazzowych w Newport i Waszyngtonie.

Davisa, z którym – jako jedyny polski jazzman w 1985 roku – nagrał

Po powrocie do kraju Urbaniak związał się z kwintetem Krzysztofa

płytę „Tutu”.

Komedy, z którym grał w latach 1962-64. Po rozwiązaniu tego zespołu

W 1986 roku Michał Urbaniak przyjechał ponownie do Polski i wystą-

wyjechał do Skandynawii, gdzie dał się poznać jako doskonały muzyk

pił na Jazz Jamboree z grupą Michał Urbaniak Constellation. Po tym

sesyjny. Do kraju powrócił w 1969 roku i utworzył Michał Urbaniak

triumfalnym powrocie i koncercie Urbaniak precyzyjnie umiejscowił

Group, z którą współpracowała elita polskich muzyków: pianista Adam

swoją muzykę i autorytet artysty wśród najważniejszych muzyków

Makowicz, basiści – Paweł Jarzębski, Michał Komar, Janusz Kozłowski,

światowego jazzu. Michał Urbaniak jest bezsprzecznie jednym z naj-

perkusiści – Czesław Bartkowski i Andrzej Dąbrowski oraz wokalistka

popularniejszych polskich muzyków jazzowych. Jest także jedynym ,

Urszula Dudziak. Wspólnie nagrali (w 1970 roku) pierwszy, w swojej

który zbudował autentyczną karierę w USA. Mimo że często wymie-

rozległej później dyskografii, zagraniczny album „Parathyphus B”.

nia się amerykańskie triumfy Krzysztofa Komedy, Bronisława Kapera,

W maju 1973 roku Michał Urbaniak po raz ostatni zagrał przed

Adama Makowicza, Urszuli Dudziak, Zbigniewa Seiferta a ostatnio

polską publicznością i z żoną Urszulą Dudziak wyjechał do USA.

coraz częściej Tomasza Stańko – to jedynie Urbaniak tak uplasował

Nie skorzystał z otrzymanego w 1971 roku stypendium i nie podjął

swoją muzykę, że także dzisiaj, po wielu latach od jego artystycznego

studiów w słynnym Berklee College of Music. Dzięki rekomendacji

triumfu w Stanach, w dalszym ciągu doskonale funkcjonuje na amery-

Johna Hammonda zawarł kontrakt płytowy z wytwórnią Columbia,

kańskim rynku. n

10


WYWIAD

Michał Urbaniak

fot. M. Bebłot

Ja i Nowy Jork „Skoro Ameryka jest kolebką jazzu, to ja, jazzman, mam prawo traktować ją jako ojczyznę. I tak ją do dzisiaj traktuję. Nie urodziłem się powstańcem styczniowym ani żadnym bohaterem, żebym musiał zachłysnąć się swoją polskością. A że kocham również Polskę, to już inna sprawa.” cytat z książki „Ja, urbanator” andrzej Makowiecki, wyd. agora

MAREK BEBŁOT Marek Bebłot: Nowy Jork dla muzyka, a w szczególności jazzmana bardzo często jest spełnieniem marzeń. Co Pan czuł wyjeżdżając w latach 70. do Stanów? Michał Urbaniak: Nowy Jork znalem wcześniej, bo od lat sześćdziesiątych, a od 11 września 1973 roku mieszkam na stałe w Nowym Jorku. Od tego czasu jestem tam stale, przyjeżdżam rodzinnie do Polski. Teraz jestem w Warszawie. Dużo mam też grania w Europie. Jakie jest podejście do tworzenia sztuki, muzyki w NY. Czy wszystko jest tam możliwe? Jaka jest różnica w graniu jazzu w Stanach, fot. M. Bebłot

a w innych miejscach na świecie? Różnica jest wszędzie. Byłem np. w Portugalii, Hiszpanii, byłem zainspirowany ich muzyką. Nowy Jork jest najbardziej energiczny, inspirujący i jeśli chodzi o muzykę jazzową i hiphopową nie ma sobie równych. Amerykańscy jazzmani częściej koncertują np. w Europie, a z kolei

Byliśmy właśnie dwa tygodnie temu w Lincoln Center. Nowojorscy

kluby nowojorskie nie są tym czym były za czasów Parkera czy

Filharmonicy nie byli wtedy w swojej siedzibie, ale zaprosili nas na

Coltrane’a.

15th Annual Tribute to Illinois Jacquet, gdzie grała do tańca Harlem

Ja bym się z tym nie zgodził. Przecież jest Village Vanguard, Iridium, Blue

Renaissance Orchestra. Fantastyczna zabawa.

Note, Smalls, Lincoln Center. Dużo jest miejsc do grania. Tam grają jazz na

Ja od lat mówię, że jazz wróci na parkiety i ludzie będą do niego tańczyć.

najwyższym poziomie.

Mam nadzieję, że już zaczyna się tak dziać.

11


Co jest siłą tego miasta?

takiego muzeum całego dorobku jazzu. Zawsze są tam najlepsi muzycy, po

To jest energia, która czerpie z wielonarodowości, wielokulturowości, są

koncertach chodziło się na jamy do Smalls, który jest za rogiem.

przeróżne wpływy i jak to piosenka mówi „We make New York make Danny Ware”.

Znakomite miejsca muzyczne, ale chciałbym spytać o jeden z „cudów” Nowego Jorku, Central Park. Podobno po przylocie do Stanów

Za Pana sukcesem stoi ogromna praca, przecież żadne miasto ani

zamieszkał Pan właśnie w jego okolicach.

konserwatorium nie stworzy muzyka, jeśli nie ma on co przekazać.

I w dalszym ciągu tam mieszkam, 58 ulica, pomiędzy 6 a 7 Avenue.

Czego nauczył Pana Nowy Jork? Przecież Pan przyjechał z innego świata.

Czy ma Pan czas na Central Park?

Odebrałem bardzo fajne wychowanie, ale czuję, że urodziłem się nowojor-

Czasami tak, ale życie jazzmana, to ciągła podróż. Cały czas jestem w po-

czykiem, po prostu Amerykaninem. Jest to jedyne miejsce gdzie czuję się

dróży.

swobodnie i czuję się tak jak w domu. Pytanie chyba retoryczne, ale czy zostawił Pan w Nowym Jork część Co to znaczy być nowojorczykiem?

duszy, duszy „nowojorskiego bacy”?

To znaczy, że przyjechałem i mam coś do powiedzenia. Jestem częścią

Ona jest tam cały czas, ja jestem Amerykaninem. Jestem rezydentem w No-

jazzowej społeczności. Jestem szanowany, nie jestem zapominany, nawet jak

wym Jorku, tam płacę podatki. Jestem po prostu nowojorskim jazzmanem

długo podróżuję, to zawsze czuję tę więź. Jak się spotykamy poza Nowym

w podróży. Amerykanie o Polakach mówią, że to taki dziwny naród: potrafią

Jorkiem, to jesteśmy zawsze przyjaciółmi. Muzycy są mili, pokorni. Jest to

się śmiać, ale nie potrafią się uśmiechać.

fantastycznie być nowojorczykiem. Wróćmy jeszcze na chwilę do muzyki. Znajomi muzycy jazzowi Co to znaczy być pokornym, czy Ameryka uczy pokory?

mówią, że w Stanach jest tak niesamowite zaplecze muzyków. Grają

Absolutnie tak. Tutaj człowiek nie musi nic udowadniać. Tu nikt nie czeka,

w Europie z różnymi muzykami, ale w Stanach spotykają absolutnie

że przy którejś płycie noga mu się powinie. Tam jest wspaniałe współgranie,

nieznanych muzyków, a oni mają bardzo często nieosiągalny dla

współżycie.

nich poziom. Ta kolebka jazzu nadal tętni, źródełko bije? Absolutnie tak, ta muzyka tam powstała i to się nie zmieni. Jeśli coś nowego

Jak przyjęli Pana muzykę, bo to jest jednak muzyka z innym rodo-

dzieje się w jazzie, czy też muzyce rytmicznej, to pochodzi stamtąd. Jest to

wodem?

jedyna oryginalna kultura, którą Ameryka wniosła do kultury światowej.

Gdy miałem trzynaście lat zakochałem się w bluesie, mając piętnaście lat w jazzie i chciałem się sprawdzić wśród czarnych muzyków. Kocham czarną

Kiedy można będzie Pana usłyszeć w USA?

muzykę do granic wytrzymałości. To jest ich muzyka, ale udało mi się dostać

Zaczynamy od końca października, trasa jest do końca roku oraz nagranie

do tego środowiska. Wszystkie moje zespoły to były „czarne dzieci”, które

płyty.

jak dorastały, to przechodziły do Milesa Davisa lub innych słynnych zespołów (Marcus Miller, Kenny Kirkland czy Lenny White i wielu, wielu innych).

Będą Panu towarzyszyć muzycy amerykańscy, czy też bierze Pan kogoś z kraju?

Grał Pan z Milesem, on często brał do swoich składów białych mu-

Amerykańscy, ja z reguły gram z Amerykanami.

zyków, mimo swojej nieukrywanej niechęci do białych. No tak.

Mieszka Pan w Nowym Jorku już 46 lat, jest Pan częścią amerykańskiej sceny jazzowej. Grał Pan z największymi, jacy muzycy tworzą

Kilka tygodni temu redakcja ArtPost-u miała zaproszenie do

obecną elitę jazzową w Stanach, kto niebawem będzie wielką

Carnegie Hall, robiliśmy zdjęcia, obecnie czekamy na autoryzację

gwiazdą jazzu?

wywiadu. Gdy tam byliśmy przypomniał mi się jeden z wywiadów,

Elitę w Stanach tworzą od lat wielcy muzycy: Herbie Hancock, Marcus Miller

w którym Pan opowiadał o koncercie Davisa w Carnegie Hall. Miles

czy Branford Marsalis. Dla mnie bardzo ważnymi postaciami są: Kamasi

spóźnił się tam około godziny. Pan tam był. Dwa i pół tysiąca ludzi

Washington czy Kendrick Lamar.

czekało na koncert na stosunkowo wąskiej ulicy. Jaka tam była atmosfera, jaki był koncert?

Mówi się, że Nowy Jork nigdy nie śpi. Kiedy jest czas na refleksję?

Atmosfera była niesamowita. Przyjedzie, czy nie przyjedzie. Organizatorzy,

- Czas na refleksje jest wtedy, kiedy wyjedzie się z Nowego Jorku. n

których znam, szarpali sobie resztki włosów, że będą musieli płacić Carnegie Hall nadgodziny. Miles w końcu się pojawił i był to genialny koncert. Pan też grał w Carnegie Hall? Tam był nasz debiut, po nagraniu w 1970 roku płyty „Atma”, całkowicie polski skład. Czy jest jakieś miejsce w Nowym Jorku, które wspomina Pan ze szczególnym sentymentem? Z pewnością Village Vanguard, który jest jednym z najstarszych klubów Wnętrze pełne zdjęć Coltrane’ów, Monk’ów, Parker’ów i wszystkich innych wielkich. Wielokrotnie tam grałem, nagrałem trzy płyty na żywo. Za każdym razem gdy wchodziłem, z wielkim szacunkiem, to czuło się atmosferę

12

fot. M. Bebłot

jazzowych w historii. Stęchły, ale jest to zapach jazzu z lat dwudziestych.



WYDARZENIE

VII Międzynarodowy Festiwal im. Krzysztofa Pendereckiego – poziom 320 w Zabrzu Wielkie, wyjątkowe osobowości światowego formatu: Cameron Carpenter, Rafael Payare, Jerzy Stuhr na VII Międzynarodowym Festiwalu im. Krzysztofa Pendereckiego – poziom 320 w Zabrzu. Magnetyzujące pole energii muzycznej ciągle rozszerzającego się wszech-

Diego Symphony Orchestra określany mianem następcy Lorina Maazela,

świata interpretatorów muzyki Krzysztofa Pendereckiego od lat przyciąga

czyli znakomity Rafael Payare – wspólnie z obchodzącą w tym roku jubi-

kolejne pokolenia tak elektryzujących i ekscentrycznych osobowości, jak

leusz 25-lecia istnienia Sinfoniettą Cracovią – zinterpretuje IV Symfonię

bohaterzy tegorocznej, siódmej już edycji zabrzańskiego Festiwalu.

Patrona Festiwalu i skrzącą się energią IV Symfonię Roberta Schumana.

Określenie „ekscentryczny” najbardziej pasuje z pewnością do bohatera

Festiwal nie mógłby się obyć bez niestandardowych wydarzeń prezentowa-

koncertu, który odbędzie się 15 września. Mowa o miłośniku szalonych

nych 320 metrów pod ziemią w Kopalni Guido – 19 września słynną już

fryzur, zjawiskowym organiście Cameronie Carpenterze, którego amery-

interpretację Kontrabasisty Patricka Süskinda przedstawi tam Osobowość

kańska prasa – w tym New York Times i Morning Journal – określa mianem

z pewnością wyjątkowa – Jerzy Stuhr. To świetna okazja do popularyzacji

„najbardziej kontrowersyjnego spośród żyjących organistów” czy też

tego nieco zaniedbywanego, a tak ważnego w partiach orkiestrowych

„jednego z tych rzadkich muzyków rewolucjonizujących praktykę gry na

kompozycji Pendereckiego instrumentu – mówi Dyrektor Festiwalu Jurek

organach swoimi występami, które są na przemian olśniewające i subtelne,

Dybał, który na tym koncercie osobiście zadba o muzyczną prezentację

ale zawsze mieniące się głęboką inteligencją”. W trakcie koncertu Carpen-

kontrabasu w osnowie twórczości Patrona wydarzeń.

ter przedstawi słuchaczom swoje spojrzenie na muzykę Bacha, Poulenca

Do Zabrza zaprasza Prezydent Miasta Małgorzata Mańka-Szulik, której –

i – oczywiście – Pendereckiego, grając na specjalnie skonstruowanych przez

jak podkreśla Dyrektor Festiwalu – niezwykła Osobowość, miłość do muzyki

siebie organach, które artysta przywiezie do Zabrza (!), wpisując się w tra-

i determinacja sprawiają, że już po raz siódmy w Sercu Śląska wybrzmi

dycję prezentacji na Festiwalu wyjątkowych instrumentów.

muzyka Mistrza w tak wspaniałych wykonaniach!

Festiwalowe wydarzenia zainauguruje zaś dzień wcześniej, 14 września, sam Maestro Penderecki dyrygując swoim Adagio.

Nie może tam Państwa zabraknąć!

Nie mniej przebojowa niż Cameron Carpenter gwiazda światowej dyrygentury, wenezuelskie objawienie, niezwykła Osobowość, dyrektor słynnej San

14

Więcej informacji na www.penderecki320.com n


25 lat Sinfonietty Cracovii Orkiestra Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa Sinfonietta Cracovia świętuje w tym roku swój jubileuszowy, 25. sezon artystyczny w towarzystwie gwiazd światowych scen i zaprzyjaźnionych instytucji. Po sukcesie tegorocznej edycji Sinfonietta Festival – utrzymanego w amerykańskim stylu prologu do obchodów jubileuszu z udziałem Johna Axelroda, byłego dyrygenta gościnnego zespołu – czas na wyśmienitą kontynuację obchodów święta orkiestry w równie doborowej obsadzie. Sinfonietta Cracovia powstała 25 lat temu dzięki wsparciu Elżbiety

Gościem orkiestry będzie zaprzyjaźniony z Sinfoniettą, światowej sławy

i Krzysztofa Pendereckich. Postać kompozytora – przewodniczącego rady

klarnecista Daniel Ottensamer. Sinfonietta Cracovia kontynuować będzie

Artystyczno-Programowej zespołu – będzie zatem towarzyszyć Sinfonietcie

zagraniczne obchody ćwierćwiecza pracy artystycznej w Azji, podczas

podczas obchodów jej jubileuszu, który krakowska orkiestra świętować

jubileuszowego tournée koncertowego w Korei Południowej oraz Chinach

będzie wraz z szeregiem zaprzyjaźnionych artystów oraz partnerskich insty-

(27 października – 6 listopada). W ramach trasy Orkiestra wystąpi aż

tucji. I tak już 1 września zespół zainauguruje swój 25. sezon artystyczny

dwukrotnie w Seulu i weźmie udział w szeregu prestiżowych festiwa-

koncertem w Europejskim Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego

li, koncertując u boku znakomitych, cieszących się międzynarodowym

w Lusławicach w ramach festiwalu Emanacje. Orkiestra aż dwukrotnie (14

uznaniem solistów, takich jak trębacz Gábor Boldoczki czy waltornista

i 15 września) wystąpi również podczas Międzynarodowego Festiwalu

Radovan Vlatković. Występy Sinfonietty Cracovii – promujące polskie

im. Krzysztofa Pendereckiego – poziom 320 w Zabrzu, koncertując

dziedzictwo kulturowe reprezentowane przez utwory Ignacego Jana

jubileuszowo pod batutą aż trzech dyrygentów: Patrona Festiwalu, swoje-

Paderewskiego, Franciszka Lessla i Krzysztofa Pendereckiego – upamiętniać

go honorowego dyrygenta gościnnego Rafaela Payare’a oraz dyrektora

będą 30. rocznicę nawiązania stosunków dyplomatycznych pomiędzy

Jurka Dybała. Pod dyrekcją tego ostatniego Orkiestra wystąpi u boku Ca-

Polską a Koreą Południową oraz 70. rocznicę nawiązania stosunków dy-

merona Carpentera – ekscentrycznego organisty-wirtuoza, który zagra

plomatycznych pomiędzy Polską i Chinami. Wkrótce po powrocie Orkiestry

w Zabrzu na słynnych, skonstruowanych przez siebie Międzynarodowych

z Azji, 9 listopada, odbędzie się Wielka Gala Jubileuszowa Sinfonietty

Organach Podróżnych (ITO). 18 września odbędzie się pierwszy z trzech

Cracovii – symboliczna kulminacja rocznicowych celebracji i, bez wątpie-

oficjalnych krakowskich koncertów jubileuszowych Sinfonietty Cracovii: ze-

nia, jedno z najważniejszych krakowskich wydarzeń muzycznych sezonu.

spół wystąpi w ICE Kraków z Rafaelem Payare’m – wenezuelskim mistrzem

Gwiazdą wieczoru będze słynny, zjawiskowy wirtuoz Martin Grubinger,

batuty określanym mianem następcy wielkiego Lorina Mazela. Usłyszymy

powszechnie uważany za najwybitniejszego żyjącego multi-perkusistę.

m.in. Rozświetloną noc Arnolda Schoenberga, Metamorfozy Richarda

U jego boku Sinfonietta Cracovia wykona w ICE Kraków pod batutą Jurka

Straussa oraz Serenadę na smyczki Krzysztofa Pendereckiego. Bogaty

Dybała m.in. utwory Johna Corigliano oraz Wolfganga Amadeusa Mozarta.

w wydarzenia jubileuszowy miesiąc zwieńczą warszawskie obchody święta

W programie obchodów jubileuszu nie zabraknie również niebanalnych

Sinfonietty Cracovii zorganizowane przez siostrzaną miejską orkiestrę –

projektów muzycznych realizowanych w ramach popularnego, innowa-

Sinfonię Varsovię. Krakowski zespół dwukrotnie wystąpi 29 września

cyjnego cyklu Daj się zaskoczyć!, którym Sinfonietta Cracovia od lat

w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w ramach festiwalu Szalone Dni

zjednuje sobie przychylność nowych grup słuchaczy. Na zakończenie Roku

Muzyki, prezentując u boku znakomitych solistów – i pod batutą Jurka

Jubileuszowego zespół przygotował dla krakowskich melomanów jeszcze

Dybała – dzieła Wolfganga Amadeusa Mozarta, Felixa Mendelssohna-Bar-

jedną wyjątkową, świąteczną niespodziankę. 22 grudnia w krakowskiej

tholdy’ego, Franciszka Lessla oraz Krzysztofa Pendereckiego. 13 paź-

Tauron Arenie Sinfonietta Cracovia wystąpi u boku Placido Domingo

dziernika Sinfonietta Cracovia wystąpi zaś pod patronatem Prezydenta

– jednego z legendarnych Trzech Tenorów. Czy można sobie wyobrazić lepszy prezent? n

Miasta Krakowa w Norymberdze w ramach współpracy miast partnerskich.

15


WYWIAD

Ja i Nowy Jork

Blessed Normality

Rafał Olbiński

To co robisz w Nowym Jorku musisz robić najlepiej jak potrafisz. Musisz cały czas stać na palcach, bo przyjeżdża z całego świata mnóstwo głodnych sukcesu wspaniałych ludzi, którzy nawet „na jednym palcu” potrafią stać. GRAżyNA BEBŁOT

moje plany i te plany wzięły w łeb przez to, że nastał stan wojenny i właściwie z przysłowiową szczoteczką do zębów zostałem w pewnym sensie postawiony przed dylematem: wracać czy nie wracać? Wracać to właściwie

Grażyna Bebłot: Nowy Jork bardzo często jest spełnieniem marzeń

nie wiadomo do czego. Była zima 81 roku, wszystko jak we mgle, nie

dla ludzi sztuki. Co Pan czuł wyjeżdżając w latach 80. do Stanów,

wiadomo było co z tego wyniknie. Postanowiłem przeczekać. Właściwie to

czy to było na zasadzie „teraz albo nigdy”, czy też raczej „zobaczy-

musiałem coś robić, bo ta szczoteczka do zębów i 50 dolarów w kieszeni…

my”?

Potem jakoś tak poleciało. Zacząłem chodzić ze swoim portfolio. Do

Rafał Olbiński: Nie było aż tak. Poprzednio byłem tam w 1978 roku przez

mojej wystawy bardzo dobrze się przygotowałem, tak po amerykańsku.

parę miesięcy, wiedziałem czego się spodziewać. Pojechałem na wystawę

Wysłałem zaproszenia do tych wszystkich ściągniętych z publikacji, dyrek-

moich plakatów zorganizowaną przez polsko-amerykański Instytut Sztuki.

torów artystycznych wydawnictw, magazynów itd. itd. dyrektorów agencji

Oczywiście myślałem o tym, że będąc tam tych parę miesięcy mógłbym

reklamowych. Było wówczas około 400 wysłanych zaproszeń, mogło być

zrobić jakąś okładkę do magazynu lub płyty, zarobić te parę groszy, które

nawet 500. To tak jak z tą przysłowiową złowioną rybą, która co roku

tutaj w Polsce miały ogromne przebicie i kupić sobie np. samochód typu

jest większa, a więc może było 500 wysłanych zaproszeń, a w następnym

Skoda, czy jakiś inny, nie pamiętam co wtedy było. Takie wówczas były

wywiadzie będzie 600. Oczywiście cała Polonia przyszła do tego Instytutu, zresztą w bardzo pięknym miejscu, obok budynku Andy Warhola. No i sukces w tym sensie, że tam trochę sprzedałem plakatów, wszyscy byli zachwyceni no bo taki ładny pretekst, przyszli spotkać się ze znajomymi na wystawie artysty. A z tych dyrektorów artystycznych przyszedł jeden, Carvet Cramer z czasopisma „Psychology Today”. Odciągnął mnie na bok i powiedział (mój angielski był wtedy fatalny, ale coś tam zrozumiałem) „słuchaj, te plakaty takie powykrzywiane, takie chore rzeczy tutaj malujesz, ale my czasami takie chore rzeczy używamy na okładkę czasopisma, to może daj mi telefon”. Specjalnie nie liczyłem na nic, ale cud się stał, że ok. 1,5 miesiąca później, właśnie jak był stan wojenny i za bardzo nie wiedziałem co z sobą robić, zadzwonił Cramer i mówi „słuchaj, mamy taką okładkę o bezsenności, coś byś na ten temat wymyślił”. No i zrobiłem szkice, on to zaklepał i w następnym tygodniu miałem okładkę „Psychology Today”. Dostałem 1500 dolarów, co w 81 roku było szaloną kwotą, można było już za 300 – 400 dolarów wynająć mieszkanie gdzieś na East Village,

Va, pensiero

16


co też zresztą zrobiłem bo miałem z kolegą mieszkanie za 250 dolarów w piwnicy, bez okna i klimatyzacji. Po roku zarabiałem tyle, że już mogłem się spokojnie utrzymać, po dwóch latach tyle, że miałem agentkę. Stałem się amerykańskim ilustratorem. Potem przypomniałem sobie powiedzenie mojej mamy „synku, ty musisz mieć stałą posadę, bo inaczej umrzesz z głodu”. Szukałem tej stałej posady, zastanawiając się co mogę robić. Mogę uczyć oczywiście i zacząłem wysyłać moje aplikacje do różnych szkół artystycznych w Nowym Jorku i w promieniu do 100 mil. I cud się stał, że dostałem 2 czy 3 pozytywne odpowiedzi: na Rhode Island School of Design w Providence, na Tyler School of Art pod Filadelfią. Skończyło się na tym, że zostałem profesorem w Tyler School of Art, a potem zacząłem równolegle uczyć w School of Visual Arts w Nowym Jorku i po pięciu latach przestałem jeździć do Filadelfii i zostałem tylko w School of Visual. Dzięki temu nauczyłem się angielskiego i tak poleciało bezboleśnie. Prawdę mówiąc nie musiałem pracować gdzieś na budowie czy malować mieszkań, tylko po prostu to co robiłem w Polsce, zacząłem robić tu. Byłem głównie tzw. ilustratorem. Szybko wyrobiłem sobie opinię, że jestem konceptualny, czyli taki, który ma swoją wizję, swój pomysł, co bywało bezcenne, gdy

Secret Life of Jockey

np. dyrektor artystyczny pomysłu nie miał. Szybko się zaaklimatyzowałem i poczułem się jak w domu. I tak przeleciało prawie 34 lata. Najdłużej w jednym miejscu mieszkałem właśnie w Nowym Jorku. Prawdę mówiąc bardziej jestem nowojorczykiem niż warszawiakiem. Jakie jest podejście do zawodów kreatywnych w Stanach? Co decyduje, czy ktoś jest artystą, czy rzemieślnikiem? Jakie to ma znaczenie gdy do wykonania jest konkretne zamówienie? Bardzo przytomnie rozdzieliła Pani te dwie rzeczy. Tutaj jest ścisły podział na tzw. commercial art i fan art, którego w Polsce nie ma specjalnie, podobnie na zachodzie Europy. W Ameryce jest to przestrzegane, tzn. ludzie, którzy przykładowo uważają się za świetnych ilustratorów nie uważają się za malarzy, co mnie zresztą denerwowało, bo niektórzy byli genialni i na pewno na rynku sztuki wspaniale by się sprawdzili. Co o tym decydowało? Przede wszystkim w ilustracji trafiłem na świetny okres, bo potem były już komputery, zdjęcia sporo wyparły, ale to był jeszcze ten najlepszy okres, kiedy ilustratorzy zarabiali 400 – 500 tys. dolarów rocznie. Oni jednak nie uważali się za artystów, były jakby inne kryteria w ilustracji komercyjnej, a inne w sztuce. W sztuce nie było oczywiście żadnych kryteriów – każdy kto kupi sobie ołówek jest już artystą, najlepiej jak tego ołówka w ogóle nie używa... Z kolei w takiej ilustracji były pewne wymagania, trzeba było coś namalować dobrze, tak żeby przemawiało, jak wymagała tego okładka książki czy „Time Magazine” czy „New York Timesa”, żeby było jasno, szybko i jak najlepiej zrobione. Sprawy warsztatu były istotne, jak ktoś miał swój styl, to było fajnie, ale też musiał być komunikatywny, nie mógł być to styl, że nie wiadomo o co chodzi. W ilustracji musiało się wiedzieć o co chodzi. Bardzo to doceniam. Okres ilustratora wiele mnie nauczył. W tym sensie kontynuuję to w tej chwili w malarstwie na pewno z komercjal-

Narodziny namietnosci

nym sukcesem. Trudno powiedzieć o krytyce, bo to już inna sprawa, ale prawdopodobnie zawdzięczam to tej swojej ilustracyjnej przeszłości. To co maluję, jest zrozumiałe i tak jak np. okładki „Newsweeka” czy „Time Magazine” zauważone. Te wszystkie kryteria fajnie sprawdzają się w tym co robię w malarstwie, tak że nie muszę kokietować jakąś tam filozofią czy esejem po to, żeby ktoś zrozumiał co ja robię. Ta ilustracja bardzo mi pomogła, z kolei potem udało mi się bardzo gładko przejść do sztuki pięknej. W okresie kiedy ilustracja przestała być tak bardzo ważna, modna czy z innych powodów, wielu kolegów, których prace mnie inspirowały i w pewnym sensie byli moimi wzorcami, biedowało. Ktoś kto zarabiał 500 tys. dolarów rocznie, nagle zarabiał 10 tys. i to była przepaść. Mnie się udało akurat przejść ten etap bezboleśnie i wszystko zaczęło świetnie działać. Zresztą, ja zawsze walczyłem z tym, żeby nie mieć łatki np. ilustratora i nie być zaszufladkowanym. Ja byłem najpierw architektem, nie studiowa-

Carmen

17


W jednym z wywiadów powiedział Pan właśnie, że w Nowym Jorku odkrył Pan w sobie twardego faceta. Porażka mnie nie rozwala.To co robisz w Nowym Jorku musisz robić najlepiej jak potrafisz. Musisz cały czas stać na palcach, bo przyjeżdża z całego świata mnóstwo głodnych sukcesu wspaniałych ludzi, którzy nawet „na jednym palcu” potrafią stać. Co to znaczy według Pana być nowojorczykiem? To jest dokładnie to co odnosi się prawdopodobnie do mieszkańca każdego dużego miasta, metropolii. Tutaj może zacytuję to co ładnie powiedział Arystoteles, że nawet najlepiej skrojone prawa nie będą działać, dopóki społeczeństwo nie jest wychowane w stylu życia miejskiego. Dopóki więcej ludzi nie będzie mieszkało w miastach, sytuacja się nie zmieni. Wielkie miasta stworzyły człowieka cywilizowanego, takiego idealnego, w tym momencie najbardziej idealnym systemem demokratycznym jest liberalna demokracja, która jest wytworem wielkich miast. Ludzie w wielkich miastach muszą iść na kompromisy, muszą tolerować swoje różności, bo inaczej by nie przeżyli. Czyli to wielkie miasto Nowy Jork uczy tolerancji, uczy akceptowania innych, uczy umiejętności współżycia, współdziałania, jest otwarte. Cały czas się zmienia, nowi ludzie przyjeżdżają, nowe idee powstają. Wszystkie najfajniejsze idee artystyczne powstawały w miastach, postęp powstawał w miastach. Żaden postęp nie powstał na wsi. Można godzinami siedzieć w kawiarni i obserwować ludzi, to niesamowita inspiracja, każdy z nich to osobne opowiadanie. Każdy z nich gra swoją rolę w tym teatrze, na scenie Nowego Jorku. Miasto bardzo inspirujące. Pana pracownia mieściła się między biurowcami na Manhattanie. Fragment zagubionego snu II

Jak się tworzy w tak dynamicznym miejscu? No właśnie, wiele ludzi pytało mnie „dlaczego ty nie malujesz Nowego

łem sztuki, potem przeszedłem do designu, potem do ilustracji, potem do

Jorku?” Nowy Jork mam obok, mam hałas i energię i to wszystko. Maluję

malarstwa, z malarstwa do projektowania scen operowych, do pisania, tak

obrazy, które dają mi odpoczynek od tego wszystkiego, romantyczne,

że trudno mi tutaj przykleić jakąś etykietkę. To też spowodowało, że ludzie

trochę senne, poetycko-sentymentalne czasami. Takie rzeczy, które totalnie

nie bardzo wiedzą jak mnie oceniać. Plakaciści polscy nie uważają mnie

nie przystają do Nowego Jorku. Na tym to u mnie polega, że potrzebowa-

za plakacistę, malarze za malarza, pisarze za pisarza i tak jakoś bujam na

łem takiego dystansu, żeby to miasto bardziej pokochać.

marginesach tych wszystkich zawodów. Pociągnę dalej tę Pana wypowiedź – Pana prace są poetyckie, Szerokie spektrum twórczości świadczy o wielowymiarowym

metaforyczne, bardzo estetyczne. Czy Nowy Jork wpłynął na styl

talencie. Za Pana sukcesem stoi ogromna praca i dobrze wykorzy-

tworzenia?

stany talent. Czego Pana nauczył Nowy Jork?

Na pewno konkurencja z ilustratorami w pierwszym okresie wpłynęła

Nauczył mnie tego, że nie trzeba się zrażać. Na początku wykonywałem

na to, że dbałem o technikę, tego nauczył mnie Nowy Jork. Moi koledzy

ok. 16 telefonów dziennie do różnych wydawnictw. Jeden na 30 wypalał,

bardzo inspirowali mnie swoim genialnym warsztatem. Ale też fakt, że

czyli musiałem być uparty. Nowy Jork uczy tego, żeby się nie poddawać.

studiowałem architekturę, mam szacunek do proporcji, do kompozycji itd.,

Ale uczy też pokory, mnóstwo fantastycznych, utalentowanych, genialnych

itd. Gdybym na początku działał w sztuce tzw. pięknej, to by mnie to tak

ludzi wokół ciebie, a ty z nimi konkurujesz. Ja konkurowałem z moimi mi-

bardzo nie obchodziło. Tak się złożyło, że w tym co robię jest symbioza

strzami, których prace znałem jeszcze z Polski: Paul Davis, Milton Glaser, czy

myślenia artystycznego i takiej dyscypliny architektoniczno-ilustracyjnej. Te

inni. Znałem ich tylko z publikacji, a potem nagle zetknąłem się z nimi, oni

dwie rzeczy na siebie się nakładały i rezultat widzi Pani czasami.

byli moimi konkurentami. Fantastyczna sprawa, świetna szkoła. Nowy Jork na pewno to mi dał. Na pewno odkrył we mnie coś, z czego nie zdawałem

Czy jest jakieś miejsce Nowym Jorku, które wspomina Pan ze

sobie sprawy, że mam jakąś odwagę podejmowania ryzyka, że nie zrażam

szczególnym sentymentem?

się niepowodzeniami. W Polsce byłem taki jak każdy zresztą z nas, w takim

Jest takich parę miejsc, które prawdę mówiąc odkryłem jeszcze w tym

kokonie bezpieczeństwa. Przyjaciele, znajomi, małe środowisko, wszyscy się

okresie początkowym, bo potem to już nie miałem czasu na miejsca,

znają i zawsze jakoś można było przeżyć. A tam nie miałem nikogo. Sinatra

tylko zasuwałem cały czas. Ale na początku tak, włóczyłem się po

w piosence o Nowym Jorku mówi, że jak tu zrobisz coś, to już możesz zro-

mieście. Część SoHo – West Broadway, tam jest pierwsza, galeria gdzie

bić na całym świecie. Nowy Jork dał mi pewność siebie, pozbawił polskich

miałem wystawy. Jest tam kawiarnia, w której siedziałem i myślałem, jak

kompleksów. Nie jest to niczyja wina, że my jako naród mamy potworne

fajnie byłoby tu mieszkać, w Nowym Jorku. Jest też włoska kawiarnia na

kompleksy i to się przekłada w każdym zawodzie. Koniecznie chcemy

Mcdougal St, ona ciągle istnieje, blisko Washington Square i tam każdy

udowodnić jacy jesteśmy ważni, a nie jesteśmy. Trzeba na to zapracować.

stolik jest inny, nazywa się Caffè Reggio. Na ścianach wiszą reprodukcje

Wydaje nam się, że wszyscy coś wiedzą o Polsce, a niestety nie wiedzą.

obrazów renesansowych, barokowych, chyba Caravaggia. Jest tak krzywo,

Tak jak przykładowo przyjeżdża do Polski jakiś artysta np. z Mongolii i chce

nierówno, zawsze mi się tam podobało. Potem, jak już miałem pracow-

u nas zrobić karierę, tak mniej więcej Amerykanie traktują Polaków.

nię przy 34 Ulicy, blisko Dworca Centralnego, to często zaglądałem do

18


restauracji, która nazywa się Oyster Bar i tam jest chyba największy wybór

90., bo to cud, który się wydarzył, na który nie zasłużyliśmy. Okazuje się, że

ostryg na świecie. Często tam wtedy bywałem. Potem oczywiście w SoHo

miałem rację – nie zasłużyliśmy.

sporo miałem takich miejsc. Bywałem też w dzielnicy ukraińsko-polskiej emigracji, to w tym okresie, kiedy sporo moich kolegów tam mieszkało.

Smutny wniosek.

Głowacki mieszkał niedaleko, Bakuła przez chwilę tam mieszkała, i w tych

Nie, to właściwie moja wina, bo nie powinienem się tego spodziewać.

okolicach szwendaliśmy się jedząc pierogi U Krystyny czy u kogoś. Mam

Mamy przekrój społeczeństwa taki, jaki nam historia zaoferowała. Nigdy

fajną księgarnię Strand na rogu 12 St i Broadway, gdzie można np. starą

nie było średniej klasy. Przecież nawet przed wojną (tak idealizujemy ostat-

książkę sprzedać i kupić nową. Jest tam chyba największy wybór książek

nio ten okres) cały czas był kult ziemiaństwa i ciągle ziemiaństwo i chłop-

na świecie. Naprzeciwko opery w pobliżu ulicy Broadway jest fajna, wło-

stwo. Średnia klasa to byli na ogół Żydzi i trochę polskiej spauperyzowanej

ska restauracja, często tam bywałem jak pracowałem w operze.

szlachty. 90 % biznesu prywatnego w Polsce było w rękach obcych. A tu typowy obraz jak z Pana Tadeusza: szlachta, magnateria, chłopstwo i nie

Nowy Jork jest określany muzyczną stolicą świata, my jesteśmy

ma średniej klasy. Szlachta to polowania i grzybobranie, arystokracja (tak

magazynem muzycznym, a Pana twórczość często miała związek

jak w Europie zachodniej) to kosmopolici, jeżdżą na południe Europy

z muzyką, np. okładki płyt, plakaty do oper. Jakiej muzyki Pan

podziwiać włoskie niebo i kupują dzieła sztuki, np. Czartoryski obraz

najchętniej słucha? Jakiej muzyki Pan słuchał w Nowym Jorku? Czy

Leonarda da Vinci. A propos tego ostatniego ataku na homoseksualistów

jest ona dla Pana inspiracją?

- jak my to zniesiemy, że taki obraz Dama z łasiczką namalowany jest przez

Muzyki zawsze słuchałem, ale nie takiej hard rock, ale klasycznej, czy smo-

homoseksualistę.

oth jazz, taką kojącą. W Ameryce słuchałem też country. Jak już zacząłem coś robić dla opery, to zakochałem się w muzyce operowej i sporo jej

Sondaże poparcia cały czas są niewzruszone.

słuchałem. Ta muzyka cały czas przy mnie była, gdzieś w tle. Niestety, na

Jesteśmy społeczeństwem postfeudalnym, nieprzygotowanym do wolności,

żadnym instrumencie nie gram, a to dobrze dla muzyki prawdopodobnie.

do stanowienia o sobie. Takie powiedzenie było kiedyś w carskiej Rosji, które wypisz wymaluj pasuje do Polski: „pytano chłopa w carskiej Rosji –

Jak Pan sobie wyobrażał Polskę wracając z tzw. emigracji i czy

co byś zrobił jakbyś został carem?” Odpowiedź była - „wziąłbym 10 rubli

myśli Pan o powrocie do Nowego Jorku?

i uciekł...”. To jest dokładnie mentalność polskiego chłopa, i tak myśli więk-

Ja nie byłem taki odizolowany od wszystkiego. Jak już mogłem przyjeż-

szość polskiego narodu. Jestem bardzo rozczarowany jeśli chodzi o polskie

dżać do Polski, to przyjeżdżałem. Miałem tu rodzinę itd. Miałem te same

społeczeństwo, ale trudno obarczać ich winą. To jest wina historii i może

skojarzenia co wiele innych osób, że Polska jest idealizowana w Nowym

trzeba pokolenia lub dwóch, kiedy będziemy mieć inne miasta, tak jak

Jorku w jakiś tam sposób, bo mamy tendencję do idealizowania. Potem

u Arystotelesa. Zresztą mamy takie miasta jak Warszawa, Poznań, Gdańsk,

zderzenie z rzeczywistością, najpierw bardzo pozytywne na początku lat R

E

K

miasta liberalne. L

A

M

A

19


Czyli wydawało nam się tylko, że tak blisko do cywilizowanego świata? Złudzenie, przypadek historii, że paru intelektualistów wykorzystało ruchy robotnicze i potem oni narzucili swoją misję. Zapomnijmy o tym. To potrwa. Ja tego nie dożyję. Zapytam jeszcze w kontekście, albo bez kontekstu: czy myśli Pan o powrocie do Nowego Jorku? Właściwie Warszawa jest fajnym miastem, to jest oaza tak jak Księstwo Warszawskie w tej powodzi zaboru rosyjskiego. Mam fantastyczny widok z okna na Wisłę. To mnie uspokaja. Rzeka, zieleń po przeciwnej stronie. Te rzeczy czynią człowieka szczęśliwym. Oczywiście wkurza mnie ta nachalna, prymitywna koncepcja patriotyzmu, to połączenie religii z patriotyzmem. To jest tak nieznośne i chore. Moja córka jest w Nowym Jorku, syn w Bostonie, Ameryka dla mnie nie zamknęła się w pewnym sensie. Z racji tego, że mam wolny zawód mogę pracować wszędzie. Mam też mieszkanie na Martynice, z widokiem na Morze Karaibskie, 10 m od morza. Zacząłem uczyć się francuskiego. Pięknie... jak na Pana obrazach. Tylko pytanie - co ja tu robię? To ten widok na Wisłę. Widok jest przekonujący, absolutnie. Przyjaciół mam sporo, fajnych, fantastycznych. Bezcenne. Tak, w Polsce jest jednak sporo fantastycznych ludzi. Poza tym, nawet jak się zastanowimy nad tym, jak kiedyś Hammurabi podzielił społeczeństwo, fot. Jacek Poremba

tu nic się nie zmienia: jest klasa ludzi wybitnych, common czyli przeciętni i motłoch czyli niewolnicy. To się nie zmienia, nie ma szans żeby się zmieniło. Bardzo dziękuję za rozmowę.

Rafał Olbiński Światowej renomy malarz, ilustrator, grafik, projektant, scenograf, plakacista. Człowiek wielu talentów. Artysta, który 50 lat temu ukończył studia na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej. W 1981 roku wyemigrował do USA. Od 1985 r. wykłada na wpływowej Szkole Sztuk Pięknych w Nowym Jorku. Jego plakaty i ilustracje ukazują się regularnie na łamach takich czasopism jak „Newsweek”, „Time”, „Business Week”, „New York Times”, „New Yorker”. Jest twórcą licznych plakatów dla amerykańskich oper (New York City Opera, Utah Opera, Pacific Opera San Francisco, Philadelphia Opera). W 2002 r. udanie zadebiutował w roli twórcy scenografii operowej do przedstawienia Don Giovanniego w Filadelfii. W sali głównej gmachu Opery i Filharmonii Podlaskiej w Białymstoku zachwyca 30-metrowa kurtyna zaprojektowana przez Olbińskiego. Za swoją twórczość uhonorowany został ponad 150. nagrodami. Prace Rafała Olbińskiego możemy podziwiać w wielu znakomitych galeriach i muzeach m.in.: The National Arts Club w Nowym Jorku, Smithsonian Institute and Library of Congres w Waszyngtonie, Suntory Museum w Osace. Są również chlubą wielu prywatnych kolekcji w USA, Japonii i Europie. Anne-Julie Belmont z Universe Of Arts w Paryżu tak określiła Artystę: „Olbiński jest malarzem-poetą”. Escape from Paradise

20



Co latem w trawie piszczy Tak to wygląda, jakbym się umówił z Redaktorem Naczelnym, że tego lata zamienimy się rolami: On poleci za ocean, łowić ryby w Jeziorze Michigan, a ja zostanę na miejscu i będę słuchał, co w trawie piszczy. ZBIGNIEW BIAŁAS

Dzieła muzyczne mają bardzo mętny sposób istnienia: są „mutantami ontologicznymi”. Utwory nie mogą, w żadnym prostym sensie, być obiektami fizycznymi, mentalnymi czy idealnymi. Nie istnieją jako

Chociaż wcale się nie umawialiśmy, rzeczywiście spędzam lato

konkretne przedmioty; nie są prywatnymi ideami istniejącymi w umyśle

w domu, między innymi dlatego, że podjąłem się tłumaczenia dla

kompozytora, wykonawcy lub słuchacza; nie istnieją też w wiecznym

PWM w Krakowie niezwykle wymagającej książki Lydii Goehr, The

świecie niestworzonych form idealnych. Ponadto, nie są tożsame

Imaginary Museum of Musical Works (Wyimaginowane muzeum

z którymkolwiek ze swych wykonań. […] Utwory nie są też tożsame

dzieł muzycznych). Poprosił mnie o ten przekład sam profesor Marcin

z partyturami. Czasem mamy do czynienia z takimi właściwościami

Trzęsiok z katowickiej Akademii Muzycznej, no i cóż, takim prośbom

utworów, nazwijmy je właściwościami ekspresyjnymi, których za nic nie

się po prostu nie odmawia. Książka - naszpikowana fachowymi przy-

da się wpisać w partytury. A gdyby zniszczono wszystkie kopie partytury

pisami drobnym drukiem - ma trzysta stron, i jest esejem z dziedziny

jakiejś symfonii Beethovena, sama symfonia nie przestałaby z tego

filozofii muzyki. Czytelnik może oczekiwać żonglerki muzykologicz-

powodu istnieć… (s. 2).

nej, filozoficznej, historycznej i lingwistycznej. Jestem tą monografią

Jakby mało było tego, że zarówno filozoficznie, jak i muzykologicz-

zafascynowany, chociaż – tak sądzę – wiele osób uważałoby, że

nie mamy do czynienia z wagą ciężką, przed tłumaczem piętrzą się

można lepiej spędzać upalne lato. Nie będę streszczał w felietonie

dodatkowe przeszkody. Samo słowo „works”, bodajże najważniejsze

argumentów książki Goehr, tym bardziej, że w przyszłym roku każdy

i najczęściej powtarzające się sformułowanie w książce, przekłada się

kto zechce, będzie mógł przestudiować tekst po polsku, niemniej

na polski jako „dzieła” lub „utwory muzyczne”. A przecież intuicja

przedmiotem książki jest, mówiąc krótko, „utwór muzyczny” jako

mówi nam, że „dzieła” i „utwory” nie mają takiego samego ciężaru

taki. Bardzo trudno jest zdefiniować, czym w istocie jest taki twór jak

semantycznego w języku polskim: pierwsze słowo jest zdecydowane

utwór. Dużo łatwiej powiedzieć czym nie jest i Lydia Goehr ma tego

wartościujące, a drugie zupełnie neutralne. Czy inny przykład: angielskie

pełną świadomość:

„a score”, również z wielką częstotliwością pojawiające się w książce, to u nas „partytura”. Ale angielskie słowo odnosi się do każdego zapisu nutowego. Jeśli ktoś na kartce papieru wyrysuje pięciolinię i zapisze nutami melodię piosenki „Wlazł kotek na płotek”, to po angielsku ten zapis również będzie stanowił „a score”. Kto jednak w języku polskim użyłby sformułowania „partytura kotka na płotku” do określenia tego rodzaju zapisu? Można więc łatwo sobie wyobrazić w jaki sposób spędzam tegoroczne lato i jakiego rodzaju dylematy muszę non-stop rozwiązywać. Dlatego od czasu do czasu wyrywam się na jakiś koncert, żeby uciec od muzyki w sensie abstrakcyjnym, a doznać wrażeń, do jakich człowiek jest przyzwyczajony (jeśli nie jest muzykologiem-teoretykiem). W najbliższej okolicy nie mogłem się oderwać od abstrakcji, ponieważ w Katowicach, mieście muzyki UNESCO, nic latem się nie dzieje. Katowice latem cierpią na suszę, nie tylko dosłowną z powodu ocieplającego

fot. M. Bebłot

22

fot. M. Bebłot

FELIETON


się klimatu, ale też na suszę związaną z wydarzeniami artystycznymi. Ani wystaw, ani muzyki, no po prostu dramat. W Katowicach nie ma morza i gór, więc poniekąd to rozumiem. No to może chociaż da się coś zobaczyć w kinie? Wybrałem się na biograficzny film o Pavarottim. Niestety, spotkało mnie rozczarowanie. Była to w zamierzeniu laurka na rzecz wybitnego śpiewaka, nikt złego słowa nie miał o nim do powiedzenia, Bono przedstawiał się jako jego bliski przyjaciel, a zarówno pierwsza, jaki i druga żona, które tuż po śmierci Pavarottiego urządzały karczemne sądowe awantury o majątek, siedziały zrelaksowane przed kamerami i opowiadały z uśmiechem o zaletach i, no cóż, drobnych wadach Mistrza. Sądząc z tego, jak obie panie elegancko się prezentowały, jak były spektakularnie zadbane i w jakich siedziały luksusowych wnętrzach, rzeczywiście bitwa o spadek się opłacała, a to co obie żony wywalczyły, ewidentnie musiało osłodzić upokorzenia, których doznawały

fot. M. Bebłot

wcześniej. W filmie znalazły się też wywiady z trójką agentów Pavarot-

ambitny zestaw: Paderewski („Suita G-dur”), Janiewicz („Divertimento”),

tiego, którzy w swoim czasie bezpardonowo toczyli między sobą boje

Karłowicz („Serenada na smyczki”), Baird („Cztery sonety miłosne do

o wpływy i kolosalne pieniądze. Teraz okazują się niemal dobroduszny-

słów Williama Szekspira”) i Weinberg („Symfonia kameralna nr 4”), był

mi filantropami. Nasuwa się jeden wniosek: na Pavarottim wszyscy się

chyba zanadto rozstrzelony.

obłowili: żony, dzieci i agenci, a to, że on sam z tenora obdarzonego

Koncert otworzyła Suita G-dur na orkiestrę smyczkową Paderewskie-

fenomenalnym głosem został ściągnięty do świata pop-kultury, bo tu

go. Ponieważ jest niedokończona, nie zyskała sobie takiej sławy jak

były znacznie większe pieniądze, uważa się za jego największą zasługę.

powinna, tak przynajmniej powiedziano we wprowadzeniu. Po czym

No, smutne. Może wolałbym, żeby nie nakręcono takiego filmu.

zaprezentowano „dokończenie” napisane przez jednego z polskich

Kino zatem nie dało mi ukojenia. Gdzież więc szukać muzyki, tej

kompozytorów współczesnych, który zresztą uczestniczył w koncercie.

realnej, nie abstrakcyjnej, skoro nie na Górnym Śląsku? Odpowiedź

I tak sobie od razu pomyślałem, w kontekście tłumaczonej przeze mnie

jest prosta: w Małopolsce i na Dolnym Śląsku. Kraków latem zasypuje

książki, że to nie ma najmniejszego sensu. Że „dokończenie” Suity

interesującymi propozycjami: recital Philippe’a Jaroussky’ego w ICE,

nie jest żadnym dokończeniem, choćby pozostawało w jej duchu, że

„Piętnasty Festiwal Muzyki Polskiej”, cykliczne recitale organowe

jest po prostu oryginalnym dziełem, inspirowanym zapewne przez

w Tyńcu i w Kościele Mariackim, festiwale młode („Musica Divina”)

muzykę Paderewskiego, może nawet lepszym, może podobnym, może

i okrzepłe („Muzyka w Starym Krakowie”), a poza tym sporo się

niepodobnym, złym, dobrym i w ogóle jakimkolwiek, ale z pewnością

dzieje w okolicach: choćby festiwal kromerowski w Bieczu i „Emana-

nie jest żadnym dokończeniem dzieła innego kompozytora. Pal sześć

cje” w Lusławicach. Na Dolnym Śląsku zaś z wielkim rozmachem po

opracowania jakiegoś surowego materiału czy inna instrumentacja – to

raz dwudziesty zorganizowano w Świdnicy i jej okolicach „Festiwal

się wszak wielokrotnie zdarzało, choćby w przypadku Musorgskiego

Bachowski” z finałem w zachwycającym Kościele Pokoju i takimi

albo właśnie w przypadku Feliksa Janiewicza, którego „Divertimento”

gwiazdami jak Nuria Rial czy Christina Pluhar.

zabrzmiało podczas tego koncertu w opracowaniu Andrzeja Panufnika,

Kiedyś zazdrościłem Niemcom, że latem wszędzie u nich brzmi muzy-

ale dokończenie utworu za kogoś kto od dawna nie żyje nie jest za nic

ka i to w najlepszych światowych wykonaniach. Na szczęście powoli

w świecie możliwe.

zaczynamy te wzorce naśladować. Myślenie bowiem jest takie, skoro

Podczas trzeciego koncertu, który odbywał się w muzeum Manggha,

latem ludzie siedzą nad morzem i w górach, to trzeba za nimi jechać

Cathy Krier, młoda pianistka z Luksemburga grała mazurki, nokturny

z ofertą muzyczną. To się nie ma prawa nie sprawdzić. Jeszcze nie tak

i barkarolę Chopina (moim zdaniem grała nieco za „twardo”), a później

dawno organizowano koncerty wyłącznie w uzdrowiskach (u nas np.

zmierzyła się z „Wielką fantazją” Zarębskiego w opracowaniu Ryszarda

Krynica, Szczawnica, Duszniki, etc.), a dzisiaj ta oferta jest znacznie

Daniela Golianka, który odkrył na nowo to wcześniej nieznane dzieło.

szersza. Nie wiem, jak to wygląda na północy kraju, mam trochę za

Jakoś mnie Zarębski nie zachwycił: ani utwór, ani wykonanie. Komenta-

daleko, ale starałem się słuchać, co w trawie piszczy na południu.

rze w przerwie potwierdzały moje wrażenia. Pewien pan jęknął:

Przede wszystkim postawiłem na koncerty w ramach 15. Festiwalu Muzyki Polskiej. Ominąłem tylko Moniuszkę, ponieważ mam do niego

- Ta symfonia Zarębskiego mnie wykończyła. A z kolei pewna pani tak powiedziała do drugiej pani w kwestii

taki stosunek, jaki w Ferdydurke Gałkiewicz miał do Słowackiego. No,

pianistki:

nie zachwyca mnie i już. A w roku moniuszkowskim wyziera z każde-

- No, ładna dziewczyna.

go kąta.

Po przerwie główną część stanowiły „Maski” Karola Szymanowskiego.

Wysłuchałem dwóch koncertów w kościele św. Katarzyny Aleksandryj-

A o tym, że czasy się zmieniają świadczy fakt, że pianistka na fortepia-

skiej w Krakowie. Podczas pierwszego wykonywano koncert skrzyp-

nie nie rozkładała nut, tylko ustawiała…. tablet.

cowy Mieczysława Karłowicza, który mi się podobał, i Symfonię Emila

Czy taki tablet sam przekłada strony?

Młynarskiego, Polonia, która mi się nieszczególnie podobała, bo jednak

Będę miał okazję wkrótce się przekonać, ponieważ nabyłem karnet na

takie patriotyczne łubu–dubu (perkusista się strasznie napracował) to

jesienny Festiwal Muzyki Współczesnej „Sacrum Profanum”. Podczas

z dzisiejszej perspektywy jest nieco przestarzałe. W książeczce progra-

tego festiwalu pewnie nawet tablet będzie wydawał się zabytkiem. n

mowej, elegancko wydanej, napisano, że podczas koncertu można się będzie przekonać, który utwór lepiej przetrwał próbę czasu. Otóż moim zdaniem, bezwzględnie zwyciężył Karłowicz, któremu bardzo pomogła młoda, utalentowana skrzypaczka, Miranda Liu. Podczas drugiego koncertu Sinfonietta Cracovia wykonywała muzykę polską od końca osiemnastego wieku aż po wiek dwudziesty, chociaż

Zbigniew Białas – literaturoznawca-anglista, profesor nauk humanistycznych, prozaik i tłumacz. Autor powieści „Korzeniec”, „Puder i Pył”, „Tal”, reportaży „Nebraska”.

23


Nie tak dawno temu w Ameryce

Plenerowy koncert rockowy w Holland

FELIETON

Właśnie mija pięć lat obecności dwumiesięcznika ArtPost na rynku prasowym. Sam fakt, że nadal funkcjonujemy „zwalnia mnie” od wspomnień i tłumaczenia dlaczego. Pierwszy numer ArtPost-u towarzyszył otwarciu nowej sali koncertowej NOSPR w Katowicach, obecny zaś powstał pod wpływem Carnegie Hall. Możliwość zrobienia materiału o jednej z najsłynniejszych scen koncertowych świata była dla naszej redakcji bardzo dużą nobilitacją. MAREK BEBŁOT

MAREK BEBŁOT Najważniejszą jednak sprawą były kontakty i obserwacja amerykańskiej sceny muzycznej. Słowo kontakt dla każdego dziennikarza jest słowem magicznym, ale może też być inaczej, czyli normalnie. Nie będę Państwa kokietował, że z zazdrością patrzono na nasz magazyn, itd., bo jest to nieprawda. Oczywiście, jak to w Ameryce, usłyszeliśmy całą masę komplementów, ale wynikały one z ich sposobu bycia. Uśmiechają się, zagadują na każdym kroku, komplementują, ale są przede wszystkim bardzo profesjonalni. Byliśmy w środku sezonu urlopowego i proszę sobie wyobrazić, że to nie miało większego wpływu na kontakt z instytucjami kultury. Gdy wysłaliśmy maila do biura public relations Carnegie Hall, nie spodziewaliśmy się, że otrzymamy odpowiedź. Przecież są wakacje. Jednak otrzymaliśmy odpowiedź i to nie z autorespondera. Manager z Carnegie Hall przepraszał nas, że wykonanie sesji zdjęciowej i przeprowadzenie wywiadu, a o to wnioskowaliśmy, nie będzie możliwe w podanym przez nas okresie, wszystkie terminy były zajęte. Jakież jednak było nasze zdziwienie, gdy po kilku godzinach otrzymaliśmy kolejny mail z przeprosinami i informacją, że jednak będzie to możliwe. Z pięciu tygodni w USA na Nowy Jork przeznaczyliśmy niecały tydzień. W Carnegie Hall przyjęto nas bardzo życzliwie, byliśmy zaskoczeni otwartością. Gdy się okazało, że na pytania dotyczące jej historii zwykle odpowiada dyrektor archiwum Carnegie Hall i Rose Muzeum, a on jest na urlopie, przyjęliśmy to ze zrozumieniem. Ale to nie była przeszkoda, można przecież zostawić pytania i otrzymać odpowiedź mailem. Tak też się stało. Do korespondencji dołączyła się Synneve Carlino, rzecznik prasowy Carnegie Hall. Otrzymaliśmy wszelką możliwą pomoc, znakomite zdjęcia do publikacji. Można pomyśleć, mieliśmy szczęście. Jeśli już jesteśmy w tym Nowym Jorku, to działamy dalej. Kolejny mail kierujemy do Filharmoników Nowojorskich,

Budynek Carnegie Hall

24


bez większych nadziei. Są wakacje, ich też nie ma w siedzibie. Może jednak wyjedziemy z jakimiś materiałem. Kolejne zdumienie, po chwili otrzymujemy odpowiedź, że zapraszają nas w tej sytuacji na dwa wydarzenia, do wyboru. Pierwsze, to światowa premiera spektaklu „Sport” Mark Morris Dance Group w trakcie „Mostly Mozart Festival”. Washington Post nazwał Marka’a Morrisa „Mozartem tańca współczesnego”. Druga opcja to koncert Harlem Renaissance Orchestra podczas 15th Annual Tribute to Illinois Jacquet, wszystko to tego samego dnia, 13 lipca. Nie dość, że mają dla nas czas, to jeszcze proponują wybór. Drugie wydarzenie połączone było z tańcem. Przed orkiestrą była przygotowana duża przestrzeń, na której do swingowej muzyki big bandu można było tańczyć. Wszystko to obok gmachów Lincoln Center, w których swe siedziby mają Metropolitan Opera i New York Philharmonic. Życie kulturalne w Nowym Yorku jest niesamowicie intensywne, mimo to nikomu nie wpadnie do głowy odpowiedź „jesteśmy tak znani, że niepotrzebna nam promocja”. Piszę to, bo mam jakąś traumę ze stwierdzeniami „nas to nie interesuje” albo „po co, przecież i tak biletów już nie ma”, itp. Bo kultura, proszę Państwa, to nie tylko spektakl, koncert i inne ważne wydarzenie artystyczne. Fajnie być wśród ludzi, którzy się uśmiechają, rozmawiają, cieszą się życiem. Na dodatek dzięki uprzejmości pewnej doktorantki historii sztuki w Nowym Jorku mieliśmy zaproszenia do Guggenheim Museum i do Metropolitan Museum of Art. Biorąc pod uwagę proporcje pomiędzy Polską a Stanami Zjednoczonymi, to mamy wiele pięknych miejsc i wspaniałych ludzi o szerokich horyzontach, nie czas na kompleksy. Ale warto byłoby popracować nad komunikacją pomiędzy ludźmi, instytucjami, itd. To nic nie kosztuje.

Stern Auditorium Carnegie Hall

Na Manhattanie każdy centymetr ziemi jest bardzo drogi, a tam potrafią liczyć. Dlatego gdy zapoznałem się z historią Carnegie Hall, nie mogłem wyjść ze zdumienia, że w tym super kapitalistycznym kraju możliwa była taka sytuacja. Proszę sobie wyobrazić, że w latach 50. ubiegłego wieku szacowną Carnegie chciano zburzyć. Jednym z powodów była wyprowadzka Filharmoników Nowojorskich, którzy odrzucili propozycję odkupienia budynku i przenieśli się do Lincoln Center. Nie ma najemców, nie ma biznesu. Grunt piekielnie wartościowy i mogło się tak stać, że powstałby w tym miejscu kolejny drapacz chmur pełen biur. Jednak tak się nie stało. Ludzie, którym kultura była bliska sercu oraz artyści pod przewodnictwem znakomitego skrzypka Isaaca Sterna (muzyk urodził się w 1920 roku w Krzemieńcu) wywarli taką presję na władzach miasta, że odkupiono w roku 1960 gmach za 5 mln dolarów i stworzono organizację non-profit: Carnegie Hall Corporation. Po niecałych sześćdziesięciu latach obiekt ten uznawany jest za jedną z najbardziej prestiżowych sal koncertowych. Główna sala nosi dzisiaj nazwę Isaac Stern Auditorium. Wielu polskich muzyków stawało na scenie Carnegie Hall, prezentując różne gatunki muzyki. Krzysztof Penderecki często jest wymieniany przy tej okazji, bo

Harlem Renaissance Orchestra podczas 15th Annual Tribute to Illinois Jacquet, Nowy Jork

w 2002 r. właśnie w Carnegie miała miejsce światowa premiera jego koncertu fortepianowego. Solistą był Emanuel Ax, a Filharmonikami z Filadelfii dyrygował Wolfgang Sawalisch. W 2013 była tam premiera „La Folii” z Anne-Sophie Mutter, w 2014 Krzysztof Penderecki był kompozytorem rezydentem Carnegie Hall. Początki mieliśmy również piękne - w 1891 roku miał tam swój koncert Ignacy Jan Paderewski. Nie było to miejsce przypadkowe. Sponsor trasy koncertowej po Stanach Zjednoczonych, firma Steinway, wobec nieprawdopodobnego zainteresowania naszym pianistą zdecydowała się wykupić wielką salę w Carnegie Hall, która mieściła 2800 ludzi. Paderewski podbił Nowy Jork, w Carnegie dał wówczas aż trzy koncerty przy wypełnionej po brzegi sali. Nowego Jorku nie da się jednak poznać w tak krótkim czasie, tym bardziej, że skupiałem się również na fotografowaniu. Mając przed sobą taką różnorodność tematów, wybrałem dwa: architektura oraz ludzie. Na wybór pierwszego miała wpływ książka Rem’a Koolhaas’a „Deliryczny Nowy Jork”. Drugi temat - ludzie, niby najbardziej oczywisty, jednak obiektyw kierowałem na tych, którzy cieszą się życiem, jak Ci tańczący przy Lincoln Center. Mimo że żyjemy w dobie aparatów cyfrowych i kart pamięci mogących pomieścić Swingowa zabawa zorganizowana przez Lincoln Center

25


Plenerowy koncert rockowy w Holland

Metalowe granie w Holland

Wakacyjny jazz w Holland

Swingowa zabawa zorganizowana przez Lincoln Center

Met przed sezonem

tysiące zdjęć, to powstało ich stosunkowo niedużo, w sam raz na wystawę.

kalizowanym w Highland Park, niedaleko od Chicago. Kuszące było też to,

Dużo czasu spędziliśmy nad jeziorem Michigan, z dala od gwaru wielkich

że dyrygował nimi Rafael Payare, który jest obecnie dyrygentem gościnnym

metropolii. Może dlatego będąc w mieście Holland wybraliśmy się do parku

Sinfonietty Cracovii. Niestety nie zdążyliśmy na koncert, ostatnie godziny

na koncert grupy grającej metal. Bardzo przyzwoicie. Na leżakach odbiorcy

poświęciliśmy na spacer po „wietrznym mieście”. Nie znaczy to, że tak

w wieku od jednego roku do stu lat. Innym razem cała główna ulica

łatwo pogodziliśmy się stratą okazji słuchania Filharmoników Chicagowskich

grających muzyków: jazzowy saksofonista, folkowa śpiewaczka, kwartet

pod batutą Payare. Po przylocie intensywnie zabraliśmy się za redagowanie

smyczkowy, czy też orkiestra jazzowa (miałem wrażenie, że to nauczyciele

wrześniowego ArtPost-u. Jak tylko przekażemy naszym czytelnikom ciepłe,

z jakiejś szkoły, świetnie grali). Pełen luz, krótkie spodnie, zero pijanych, zero

pachnące jeszcze farbą drukarską egzemplarze, udajemy się do Filharmonii

pokrzykujących.

w Bydgoszczy, Gdańsku, Sopocie i oczywiście oper tam będących. Jednakże

Ale ten Nowy Jork dał mi śmiałość, by iść dalej, tym bardziej, że kolejne wiel-

nie na długo, bo już 14 września Rafael Payare będzie dyrygował Sinfoniettą

kie miasto przed nami. Filharmoników Chicagowskich nie ma w siedzibie, ale

Cracovią w ramach VII Międzynarodowego Festiwalu im. Krzysztofa Pende-

są za to na najstarszym plenerowym festiwalu w USA, Ravinia Festival zlo-

reckiego w Zabrzu. n (zdj. M.Bebłot)

26


FILHARMONIA im. KAROLA SZYMANOWSKIEGO w KRAKOWIE I N S T Y T U C J A

KU LT U RY

Charles OLIVIERI-MUNROE

Dyrektor Artystyczny

W O J E W Ó D Z T WA Gabriel CHMURA

I Dyrygent Gościnny

M A ŁO P O LS K I E G O ANTONI WIT

Dyrygent Honorowy

INAUGURACJA SEZONU ORKIESTRA, CHÓR MIESZANY I CHÓR CHŁOPIĘCY FILHARMONII KRAKOWSKIEJ Charles

OLIVIERI-MUNROE dyrygent

Aleksandra KULS

skrzypce

Erin w programie:

CAVES

tenor

4.10.2019

piątek, godz. 19.30

5.10.2019

sobota, godz. 18.00

NOWOHUCKIE CENTRUM KULTURY

ORKIESTRA FILHARMONII KRAKOWSKIEJ Marek

dyrygent

PIJAROWSKI

Paweł DZIEWOŃSKI

waltornia

Marek GUMIELA

waltornia

Grzegorz MONDRY

waltornia

Anna MONDRY

fot.A. Hoffmann

waltornia

11.10.2019 12.10.2019 piątek, godz. 19.30 K O Ś C I Ó Ł

Ś W .

sobota, godz. 18.00 K A T A R Z Y N Y

WWW.FILHARMONIA.KRAKOW.PL

w programie:

Carl Maria von WEBER – Uwertura do opery Wolny strzelec Robert SCHUMANN – Konzertstück na 4 waltornie i orkiestrę op. 86 Johannes BRAHMS – III Symfonia F-dur op. 90

fot. P. Iwaszko

Ambroise THOMAS – Uwertura do opery Raymond Mieczysław KARŁOWICZ – Koncert skrzypcowy A-dur op. 8 Hector BERLIOZ – Te Deum


Make love, not war Petersburga, gdzie z bliska mógł się przypatrzyć czerwonej rewolucji,

MAŁGORZATA STĘPIEŃ

jej rozpasanym masom i uległości względem przywódczych demagogów. W wielu dramatach wracał Witkacy do niepojętego dla niego

„Nocy dzisiejszej odwieczny wróg nasz rozpoczął działania zaczepne

gremialnego podporządkowywania się rzesz ślepych wyznawców

wobec Państwa Polskiego, co stwierdzam wobec Boga i historii.”-

populistycznym tyranom. Doświadczenia wyniesione z Rosji wstrząsnę-

ogłosił w orędziu do narodu prezydent Ignacy Mościcki. Polskie Radio

ły nim. Powróciły wspomnienia. W obliczu nieuchronnego niebez-

nadało wstrząsający komunikat:

pieczeństwa, między nazizmem a bolszewizmem złapany w pułapkę

„A więc wojna! Z dniem dzisiejszym wszelkie sprawy i zagadnie-

historii, geniusz literatury i malarstwa popełnił samobójstwo. Domyślał

nia schodzą na plan dalszy. Całe nasze życie, publiczne i prywatne

się, że nie znajdzie dla siebie miejsca tam, gdzie upadek moralny, prze-

przestawiamy na specjalne tory, weszliśmy w okres wojny. Cały wysiłek

moc, pospolitość, a co za tym idzie spadek wartości sztuki, która straci

narodu musi iść w jednym kierunku. Wszyscy jesteśmy żołnierzami.

swój indywidualizm będąc zmuszoną podporządkować się doktrynie.

Musimy myśleć tylko o jednym - walka aż do zwycięstwa!”

Nie tylko Witkacy zmierzał na wschód w obawie przed Niemcami. We

Po kilku potwornych latach zwycięstwo przyszło, ale przyniosło rzeczy-

Lwowie schronił się sławny polski aktor Eugeniusz Bodo (prawdziwe

wistość jakże inną od przedwojennej. Zmiana ustroju, znaczące okro-

nazwisko urodzonego w Genewie aktora brzmiało Bogdan Eugène

jenie obszaru Polski, a nade wszystko śmierć kilku milionów obywateli

Junod).We Lwowie występował w teatrze „Tea-Jazz”, bywał konferan-

to okaleczenie, którego skutki odczuwamy do dziś.

sjerem, urzekał lwowian i wojennych przesiedleńców przedwojennymi

Intelligenzaction dobrze przemyślana i brutalnie wprowadzana w życie

piosenkami: „Ach, śpij kochanie”, „Całuję twoją dłoń, madame”,

akcja likwidacji polskiej inteligencji, podcięła narodowi skrzydła

Już taki jestem zimny drań”, czy „Umówiłem się z nią na dziewiątą”.

i przyniosła nieodwracalne straty. „Wszyscy przedstawiciele polskiej

W piosenkach Bodo wracała do uchodźców dawna Warszawa, życie

inteligencji mają zostać zabici” - zawyrokował Martin Bormann. Nie tylko cios ze strony niemieckiego nazizmu musiała przyjąć Polska.

beztroskie, wracały miłości, zaułki, kawiarnie ... 26 czerwca 1941 roku Eugeniusz Bodo, przez NKWD uznany elemen-

17 września 1939 roku zaatakował następny wróg – tym razem ze

tem społecznie niebezpiecznym, został aresztowany. Aresztowany,

wschodu. Bolszewicka hiena rzuciła się na łatwy łup krwawiącego

został przewieziony do Moskwy, a tam skazany na pięć lat łagru,

narodu, a Stalin, jak Hitler, przeprowadził swoją czystkę wśród polskiej

najpierw więzienie na moskiewskich Burtykach, potem łagier w Ufie,

inteligencji.

śmierć przyszła po niego w Kotłasie, w Obwodzie Archangielskim 7

W 70. rocznicę wybuchu II wojny światowej wspomnijmy artystów,

października 1943 roku. Ponad siły były aktorowi do zniesienia nieludz-

którym wojna odebrała życie, barbarzyńsko zdeptała myśli i talent

kie warunki sowieckiej niewoli. Pierwszy amant polskiego kina został

dane przez Boga tak niewielu z nas.

pochowany w zbiorowej mogile nie wiedzieć gdzie.

Stanisław Ignacy Witkiewicz nie został powołany w 1939 roku do woj-

Lwów także wybrał na wojenną ostoję Tadeusz Boy-Żeleński - tłumacz

ska ze względu na zły stan zdrowia. Przed nawałą niemiecką schronił

literatury francuskiej, pisarz, poeta, satyryk, krytyk literacki i teatralny,

się wraz z Czesławą Oknińską u przyjaciela, w majątku Jeziory, na

z wykształcenia lekarz, który porzucił intensywną i bardzo owocną

Polesiu. Ale widać przed wojną nie było ucieczki. Rosjanie przekroczyli

praktykę dla literatury. Od 1933 roku Boy-Żeleński był członkiem

wschodnią granicę. Tego wroga ze wschodu, niestety, już znał, bo za-

Polskiej Akademii Literatury mimo cechujących go bardzo kontrowersyj-

gmatwane drogi I wojny światowej zawiodły młodego Witkacego do

nych działań i poglądów. Próbował się we Lwowie urządzić przyjmując

28

fot. M. Bebłot

FELIETON


z rąk sowieckiej władzy Uniwersytetu Lwowskiego kierownictwo kate-

W 1941 roku do Drohobycza wkroczyli Niemcy i natychmiast utwo-

dry historii literatury francuskiej, był aktywnym działaczem lwowskiego

rzyli getto, w którym zamknięto pisarza wraz z rodziną. W getcie

oddziału Związku Literatów Polskich, a nawet publikował artykuły

Schulz pracował przy porządkowaniu zrabowanych przez Niemców

w „Czerwonym Sztandarze”- piśmie Związku Pisarzy Sowieckich.

zbiorów bibliotecznych i zaspokajał plastyczne upodobania Feliksa

Wszedł w skład redakcji powołanej przez ministerstwo oświaty Ukra-

Landaua wykonując dla niego liczne rysunki, ozdabiając willę swego

ińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej do napisania 3-tomowej

niemieckiego protektora malowidłami. I pewnie żyłby tak długo jak

historii literatury polskiej. Udzielał się w ukraińskim życiu naukowym

byłby potrzebny, gdyby nie konflikt Landaua z Karlem Guenterem,

i kulturalnym czasem wykorzystując swoją pozycję i koneksje w obronie

któremu Landau zabił ulubionego dentystę. Schulz zginął w odwecie

osób represjonowanych. Wkrótce po wkroczeniu Niemców do Lwowa,

za dentystę 19 listopada 1942 roku. „Zabiłeś mi mojego Żyda, ja

w nocy z 3 na 4 lipca 1941 roku, został z grupą profesorów lwowskich

zabiję twojego”. To historia nieprawdopodobna.

aresztowany i zamordowany. Miejsce pochówku nie jest do dziś znane.

Powstanie Warszawskie dopełniło bilans bolesnych strat.

20 września 1939 roku z rąk sowieckich zginął Tadeusz Dołęga-Mo-

Krzysztof Kamil Baczyński, poeta należący do pokolenia Kolumbów,

stowicz. Ten popularny i po dziś dzień ceniony pisarz, autor „Kariery

wielce obiecujący, za życia już ceniony mimo swoich dwudziestu

Nikodema Dyzmy”, „Profesora Wilczura”, Znachora”, „Doktora Mur-

trzech lat. Przyjaciele odwodzili go od walki bezpośredniej, ale wątły

ka”, „Pamiętnika pani Hanki” i wielu innych bestsellerów przedwo-

chłopiec, okularnik z głową w chmurach był dumnym podcho-

jennej, ale i powojennej Polski, uczestnik wojny polsko-bolszewickiej

rążym Armii Krajowej i podharcmistrzem Szarych Szeregów i nie

1920 roku, brał udział w kampanii wrześniowej będąc już rezerwistą

chciał słyszeć tego. Kiedy w batalionie „Zośka” 1 lipca 1944 został

w stopniu kaprala podchorążego. Na wschodzie został dowódcą

zwolniony z funkcji starszego strzelca z powodu małej przydatności

patrolu osłonowego wycofujących się do Rumunii wojsk polskich.

w warunkach polowych z jednoczesną prośbą o objęcie nieoficjalne-

Okoliczności śmierci Dołęgi-Mostowicza są różne, ale moim zdaniem

go stanowiska szefa prasowego kompanii, przeniósł się do batalionu

spójne. Ponoć pisarz wrócił spod granicy rumuńsko-polskiej do Kut

„Parasol” na stanowisko zastępcy dowódcy III plutonu 3. kompanii,

chcąc jeszcze rozdać głodującym ludziom chleb, którego zapasy

by walczyć. W „Parasolu” przyjął pseudonim „Krzyś”. Śmierć swoją

pozostały w opuszczonych koszarach. Samochód Mostowicza został

szybką przewidywał w wierszach. Rozdzierające „Deszcze” kończy

ostrzelany przez następujące oddziały rosyjskie. I, czy rozdawał chleb,

słowami:

czy zginął z powodu wspaniałych butów wojskowych, które spodo-

„Zostanę sam. Ja sam i ciemność.

bały się przaśnemu żołdakowi sowieckiemu, to niepodważalnie zginął

I tylko krople, deszcze, deszcze

z rąk komunistycznych agresorów. Został pochowany w Kutach, a po

Coraz to cichsze, bezbolesne.”

wojnie przeniesiony na Powązki.

Odszedł w tę ciemność już 4 sierpnia 1944 roku.

Zagubiony nieszczęśnik, safanduła wykorzystywany w filmach przez

18 sierpnia 1944 roku podążył za Baczyńskim Tadeusz Gajcy, war-

niesubordynowaną rodzinę lub kłopotliwych przełożonych – to

szawski powstaniec – kolejny z pokolenia Kolumbów, poeta mający

wspaniały aktor komediowy Michał Znicz. Nigdy nie dane mu było

filozoficzne podejście do świata, człowieka i niepojętego losu.

zagrać pierwszoplanowej roli, ale drugoplanowych ról był mistrzem.

Jego poezja była głęboko refleksyjna. Mimo że twórczość Tadeusza

„Pani minister tańczy”, „Zapomniana melodia”, „Jadzia”, „Kłamstwo

Gajcego zaczyna się i kończy wojną, sposób patrzenia na wojnę jest

Krystyny”, „Robert i Bertrand”, „Dodek na froncie” - tak, to on, mały

u poety metaforyczny. Gajcy odrzucał okrutną dosłowność, i przed-

chudy człowieczek, partner sceniczny Jadwigi Smosarskiej, Mieczy-

stawiał tkwiące w nim apokaliptyczne wizje posługując się ciekawymi

sławy Ćwiklińskiej, Toli Mankiewiczówny, Ludwika Sempolińskiego,

omówieniami. To jest dla mnie poezja najczystszej sugestii, którą

Kazimierza Krukowskiego i innych gwiazd. Nad wyraz skromny, sam

w potworności wojny ubiera wyobraźnia i intuicja czytelnika. Jak

nigdy nie uważał się za gwiazdę.

u Baczyńskiego, zdumiewa w poezji Tadeusza Gajcego przeczucie ry-

Był Żydem, nazywał się Michał Feiertag i zgodnie z nakazem okupanta

chłej śmierci, niewiara w wiek męski, w dorosłość i dojrzałość, jest za

został w 1940 roku zamknięty w warszawskim getcie, za którego mu-

to pewność tragicznej przyszłości, jak w wierszu „Przed odejściem”,

rem nadal był aktorem, występował na scenie teatrzyku estradowego

w którym poeta żegna pogrążającą się w jesiennej mgle Polskę,

„Na Pięterku” (miał tam swój program „Znicz na Pięterku”), a później

dłonią wyciągniętą z męczeńskiej gliny.

w Nowym Teatrze Kameralnym. Żona aktora, aktorka Janina Morska,

Zostały po Tadeuszu Gajcym tylko dwa tomiki wierszy! Reszta poszła

pozostała po aryjskiej stronie i czyniła usilne starania o wydobycie go

wraz z twórcą do grobu.

zza murów. Kiedy wreszcie się udało, Michał Znicz był już zupełnie

Można by jeszcze i jeszcze, i jeszcze... Choćby o tych, którzy przeżyli,

kim innym. Okrucieństwa getta odcisnęły się na wrażliwym i delikat-

ale nie potrafili już żyć ze wspomnieniami uciekając w samobój-

nym człowieku zbyt głęboko. Choroba psychiczna, która zawładnęła

stwo – Tadeusz Borowski, przeżyli, ale zmuszeni byli uczyć się życia

aktorem, pchnęła go w objęcia śmierci. Umarł śmiercią samobójczą 24

na nowo, bo wojna pomieszała nazwy, uczucia i pojęcia – Tadeusz

grudnia 1943 roku.

Różewicz, przeżyli, ale trudy wojenne osłabiły ich tak bardzo, że nie

Na polskich kresach, w Drohobyczu urodził się, żył i pracował Bruno

mieli siły żyć pogrążając się w chorobie – Hanka Ordonówna, prze-

Schulz. Był synem żydowskiego sklepikarza, właściciela sklepu bławat-

żyli, ale potwornych 5 lat wyrzucili z pamięci i z życia - Władysław

nego. Ojciec kształcił niezwykle uzdolnionego syna na Politechnice

Szpilman. Jeśli spytacie dlaczego wspomniałam o tych, nie o innych,

Lwowskiej na wydziale architektury, Politechnice w Wiedniu, na Aka-

odpowiem - a dlaczego o innych, a nie o tych?

demii Sztuk Pięknych, ale stale pogarszający się stan jego zdrowia nie

Kiedy dzisiaj słyszę na ulicach niepokojące okrzyki wzywające do

zapewniał rodzinie odpowiednich dochodów. Schulz, aby podrepero-

przemocy, kiedy są bici słabi i odmienni, kiedy giną autorytety,

wać rodzinny budżet zatrudnił się w gimnazjum w Drohobyczu jako

wiem, Hydra wciąż żyje i wciąż odrasta jej kolejny łeb. Tytułem tych

nauczyciel rysunków, jednocześnie pisał. Jego „Sklepy cynamonowe”

wspomnień jest hasło powstałe w latach 60. podczas trwania wojny

i „Sanatorium pod Klepsydrą” wzbudziły zachwyt Witolda Gombro-

wietnamskiej - Czyń miłość, nie wojnę. Wydawać by się mogło, że

wicza, Witkacego, Zofii Nałkowskiej i wprowadziły go hucznie do

doświadczenia licznych wojen zniechęcą raz na zawsze ludzkość do

Związku Literatów Polskich.

agresji. No właśnie, ale tylko wydawać by się mogło. n

29


Wyprawa na Południe, czyli o 54. edycji festiwalu

Wratislavia Cantans O niespodziankach, które czekają na słuchaczy podczas tegorocznych koncertów legendarnego wrocławskiego festiwalu opowiada dyrektor generalny Andrzej Kosendiak. Oskar Łapeta: Motywem przewodnim tegorocznej edycji festiwalu Wratislavia Cantans jest Południe. Dlaczego ten kierunek jest tak inspirujący? Andrzej Kosendiak: Przywykliśmy do tego, aby postrzegać położenie geograficzne naszego kraju z punktu widzenia Wschód – Zachód, natomiast perspektywa Północ – Południe także jest bardzo ciekawa. Dla nas Południem jest to, co jest położone za Alpami, tymczasem dla dyrektora artystycznego festiwalu, Giovanniego Antoniniego, który mieszka w Mediolanie, Południe rozpoczyna się w okolicach Neapolu, a na pewno jest nim Sycylia. Punkty widzenia są więc różne i bardzo inspirujące. Zaproponowane odbiorcom spojrzenie na Południe będzie zróżnicowane, zarówno pod względem geograficznym, jak i chronologicznym. Zdecydowanie, koncerty podczas tegorocznej edycji festiwalu można podzielić na kilka nurtów. Muzykę liturgiczną reprezentować będzie koncert hymnów kościoła koptyjskiego, które są bardzo oryginalne ze względu na to, że zachował on swoją odrębność, a geneza tych dzieł sięga Egiptu z początku naszej ery. Marcel Pérès i zespół Ensemble Organum wraz ze śpiewakami z Maroka zaprezentują wrocławskiej publiczności chorały mozarabskie, w których odnaleźć można wpływy muzyki arabskiej, ponieważ Półwysep Iberyjski przez długi czas pozostawał pod panowaniem Maurów. Usłyszymy także bizantyjską muzykę liturgiczną oraz pieśni ze Świętej Góry Athos. Podczas festiwalu wystąpi także ważny zespół z Południa – Israel

Andrzej Kosendiak, fot. Łukasz Rajchert

Philharmonic Orchesta, który poprowadzi Maestro Zubin Mehta.

Tak, Maestro bardzo zależało na poprowadzeniu podczas tego ostatniego tournée koncertu we Wrocławiu. Podczas tego koncertu wystąpi także

Będzie to jeden z ostatnich koncertów dyrygenta przed jego przej-

Chór oraz Chór Chłopięcy Narodowego Forum Muzyki. Jest to dla nas

ściem na artystyczną emeryturę.

wielkie wyróżnienie i zaszczyt.

30

NFM, fot. Łukasz Rajchert

WYWIAD


Na koncertach zabrzmi także muzyka ludowa. Być może decyzja o uwzględnieniu w programie festiwalu muzyki tradycyjnej jest trochę kontrowersyjna. Zdecydowaliśmy się jednak na zorganizowanie koncertu z polską twórczością ludową z południa kraju. Trzeba jednak pamiętać, że ze względu na wojnę, zmianę granic i przemiany społeczne w latach 50. mamy problem związany z wykorzenieniem naszej tradycji, a co za tym idzie z umiejscowieniem jej na konkretnych miejscach na mapie. Na festiwalu pojawi się także po raz kolejny pochodzący z Sycylii wiolonczelista Giovanni Sollima, który podczas swojego koncertu wykona między innymi swoje opracowania włoskiej muzyki tradycyjnej. Muzykę epoki baroku reprezentować będą kompozycje Domenica i Alessandra Scarlattich, Antonia Vivaldiego oraz Mikołaja Zieleńskiego. Przypadek tego kompozytora jest szczególnie ciekawy, gdyż wystąpi Pan wówczas także w roli dyrygenta. Co inspiruje Pana w jego muzyce?

Zubin Mehta, fot. Oded Antman

Zawsze staram się umieszczać w programach Wratislavii Cantans dzieła

Tegoroczną edycję festiwalu zwieńczy wykonanie Porgy and Bess

polskich kompozytorów, które chętnie nagrywam także z Wrocław Baro-

Georga Gershwina. W jaki sposób to dzieło łączy się z ideą Południa?

que Ensemble. Zieleński jest tajemniczą postacią, o której wiemy bardzo

W przypadku tej opery dzieje się to w dwojaki sposób. Kompozytor podjął

niewiele. Nie znamy dat narodzin i śmierci artysty, wiemy jedynie, że przez

w niej problematykę czarnoskórej ludności zamieszkującej Stany Zjedno-

pewien czas związany był z Łowiczem. Jednak publikował w Wenecji,

czone. Przede wszystkim mamy tu do czynienia z dychotomią pomiędzy

a jego utwory wykazują silne wpływy twórczości działających tam kompo-

północą tego kraju, a jego południową częścią, gdzie niewolnictwo,

zytorów. Zieleński wykorzystywał technikę polichóralną, a w jego dziełach

a następnie segregacja rasowa, trwały o wiele dłużej. Po drugie Gershwin

liturgicznych pojawiają się także instrumenty, w tym cynki i puzony.

nawiązał w swojej kompozycji do jazzu, który ma przecież korzenie w mu-

Z obszernego, bo obejmującego ponad sto kompozycji zbioru ofertoriów

zyce afrykańskiej, wszelkie południowe skojarzenia są więc jak najbardziej

i komunii, przeznaczonych na cały rok liturgiczny, wybrałem kilkanaście

na miejscu.

utworów. W programie znajduje się też dzieło skrajnie odmienne – rozbudoZarówno twórczość Scarlattich jak też Vivaldiego kojarzy się głów-

wana wokalno–instrumentalna III Symfonia Mahlera.

nie z muzyką instrumentalną, natomiast podczas festiwalu usłyszy-

Inspiracją do powstania tego dzieła był pobyt kompozytora wśród wspa-

my ich dzieła wokalno-instrumentalne.

niałej przyrody Alp, wyznaczających dla nas granicę pomiędzy Północą

Wybór repertuaru wynika z profilu festiwalu, skupionego na muzyce wo-

a Południem. Celem festiwalu jest dawanie naszej publiczności drogo-

kalnej. Nie możemy jednak zapominać, że zarówno Scarlatti, jak i Vivaldi

wskazów, pokazywanie mnogości perspektyw, stąd też wynika wybór tak

byli w swoich czasach bardzo cenionymi twórcami muzyki wokalnej – oper

zróżnicowanego repertuaru. Daje on odbiorcom możliwość podjęcia samo-

i oratoriów. Jest to twórczość ciągle jeszcze nie do końca doceniona,

dzielnych poszukiwań. Serdecznie zapraszam wszystkich do uczestnictwa

dobrze więc że Giovanni Antonini podejmuje się jej popularyzacji. Robi to

w koncertach tegorocznej edycji festiwalu Wratislavia Cantans!

zresztą od wielu lat, a w tym kontekście warto przywołać jego nagrania z Cecilią Bartoli.

Z Andrzejem Kosendiakiem rozmawiał Oskar Łapeta. n

Israel Philharmonic Orchestra & Zubin Mehta

WYDARZENIE POD PATRONATEM MEDIALNYM ARTPOST

31


Krzyżówka z filharmonią

Poziomo: 1. Arabska sałatka z kaszą bulgur 2. Brytyjski astrofizyk zajmujący się głównie czarnymi dziurami, popularyzator nauki 3. Koński sprint 4. Największy samolot transportowy 5. Biała ceramika wysokiej jakości 6. Jeremi … - polski pisarz, aktor, satyryk i poeta 7. Król przed koronacją 8. Skala … określa prędkość wiatru 9. Andrzej … - dyrektor artystyczny Filharmonii Narodowej 10. Wyciskana na siłowni 11. … Opera – nowojorski teatr operowy 12. Popularny instrument dęty blaszany 13. Popularny szczep białych winogron 14. Wargi u psów 15. Polski transporter wojskowy 16. Ojczyzna Vasco da Gamy 17. … lazuli Rozwiązanie

32

18. 19. 20. 21. 22. 23.

Brednie, niedorzeczności Pływa po morzach i jeziorach Orkiestra kameralna z Tychów Opowieść na dobranoc Obok Majorki Miasto zwane Wielkim Jabłkiem

Pionowo 1. Autor „Szewców” 2. Największe miasto Kraju Basków 3. Stolica Kataru 4. Inaczej motto 5. Inaczej artylerzysta 6. ... Zdrój – gospodarz Międzynarodowego Festiwali Chopinowskiego 7. Miasto, w którym route 66 ma swój początek 8. Wzór / koncepcja ogólnie uznana za osiągnięcie nauki 9. Gruziński placek 10. W 2008 r. stracił przymiot planety w Układzie Słonecznym

11. Gatunek muzyczny wywodzący się z Nowego Orleanu 12. Inaczej przepowiednia 13. Warownia, twierdza 14. Łańcuch górski w Azji Centralnej ze Szczytem Zwycięstwa 15. Michał … - polski muzyk jazzowy i kompozytor 16. Poprzednia nazwa Nur-Sułtan 17. Jedna z konkurencji szermierki 18. Ulica pełna teatrów na Manhattanie 19. Rafał … - polski artysta, malarz, plakacista 20. Szlacheckie gospodarstwo 21. Muzeum sztuki nowoczesnej w Nowym Jorku (skrót) 22. Udzielający się nastrój, klimat 23. ... Paderewski - wielki muzyk w służbie Polski 24. Przeciwieństwo staccato 25. Gruziński pięciotysięcznik 26. Przekroczył Rubikon 27. Myśliwy z Syriuszem


dodatek

do dwumiesięcznika ArtPost

S

T

Y

L

E

www.artpost.pl facebook.com/melomanstyle

Niezwykły gest kolekcjonera jazzu

Legendarne wytwórnie i ich fonograficzne arcydzieła „Melodia“ (cz. 4)


Niezwykły gest kolekcjonera jazzu DIONIZy PIąTKOWSKI / AREK MIKULSKI

Od redakcji: Arek Mikulski z warszawskiego Muzeum Jazzu przeprowadził niezwykle interesującą rozmowę z hobbystą. Rozmowa ta w sposób szczególny przybliża sylwetkę Jerzego Reicha. Poniżej

Jerzy Reich - emerytowany nauczyciel fizyki jest znanym kolekcjone-

prezentujemy artykuł.

rem, regionalistą oraz dokumentalistą polskiego jazzu. Od prawie 60. lat gromadzi wszystko, co tyczy polskiego ruchu jazzowego i stworzył

***

autentyczne archiwum poświęcone polskiemu jazzowi. W jego zbiorach znajdują się m.in. płyty jazzowe, artykuły z prasy niemuzycznej poświę-

Jerzego Reicha można łatwo rozpoznać na festiwalach, jak zbiera

cone jazzowi oraz liczny zbiór autografów. Posiada prawie trzy tysiące

autografy wykonawców. Robi to w sposób, który musi zadziwiać także

płyt winylowych, około tysiąca CD, setki książek na temat jazzu i niepoli-

samych muzyków. Ma przygotowane specjalne kartoniki do podpisów:

czalny zbiór drobiazgów: wycinków prasowych, czasopism, programów

jeden ze zdjęciem całego zespołu i indywidualne dla każdego muzyka

festiwali, autografów nutowych i różnych drobnych druków dotyczących

z jego portretem. Każdy kartonik ma wydrukowaną nazwę i datę

polskiego jazzu (z biletami na koncerty włącznie). Każdy z „eksponatów”

festiwalu/koncertu. Wyobraźcie sobie jak wyglądają jego przygotowa-

w zbiorach Jerzego Reicha ma oczywiste odniesienie do polskiego jazzu,

nia np. do Złotej Tarki, na której występuje co najmniej kilka wielooso-

stąd w tej niezwykłej kolekcji wyłącznie płyty i wydawnictwa związane

bowych zespołów. Mało tego. Jak wiadomo składy zespołów czasem

z historią jazzu w Polsce.

się zmieniają. Więc on jeszcze sprawdza tuż przed festiwalem, czy aby

„Winylowe płyty, afisze festiwali oraz małych imprez, dziesiątki skoro-

na pewno zespoły przyjadą we wcześniej podanych składach. Przecież

szytów z wycinkami prasowymi, komplet roczników Jazzu, magazynu

ktoś może zachorować i będzie zastępstwo… Nie sądzę, żeby w Polsce

Non-Stop i Jazz Forum, kilkaset zdjęć muzyków z autografami. Do tego

był jeszcze jeden taki archiwista-kolekcjoner. To z tego powodu Krzysz-

kompletna kolekcja jazzowych płyt Polskich Nagrań, seria Polish Jazz,

tof Wilski „ochrzcił” go „Szalonym kolekcjonerem z Leszna”. Jerzy jest

komplet albumów PolJazzu, longplay’e i single dokumentujące polski

emerytowanym nauczycielem fizyki i może stąd to zamiłowanie do

jazz od lat 50. do 90., wszystkie jazzowe single Tonpressu, płyty jakie

perfekcji i precyzji.

wydali polscy jazzmani za granicą, polski jazz zarejestrowany na kasetach magnetofonowych” – wymienia rarytasy kolekcji Jerzy Reich. Umowę o przekazaniu bibliotece kolekcji podpisano z kolekcjonerem podczas obchodów 70-lecia Miejskiej Biblioteki Publicznej a wiceprezydent Leszna Piotr Jóźwiak, przypomniał, że w dzieciństwie podziwiał zbiory Jerzego Reicha, gdy chodził do niego na korepetycje z fizyki. ”Myślałem sobie wtedy, że fajnie byłoby dostać taką kolekcję i proszę, to wszystko będzie teraz w Lesznie” - zażartował. Jak zapewnia Andrzej Kuźmiński, dyrektor MBP unikalna dokumentacja ikonograficzna i fonograficzna trafi do specjalnie przygotowanego działu, jaki powstaje w nowej siedzibie biblioteki przy Placu Metziga. Dar Jerzego Reicha zainicjował szereg podobnych gestów: Adam Jagodziński przekazał swoją – gromadzoną od kilkudziesięciu lat – kolekcję związaną z polską muzyką jazzową, bluesową i rockową. Pierwsze, profesjonalne archiwum polskiego jazzu powstaje w … wielkopolskim Lesznie.

34

S

T

Y

L

E


Ale oczywiście nie samymi autografami żyje. I nie samym jazzem,

są sygnowane, to jest 59 rok. Czyli tu już zaczęło się „profesjonalne”

choć ten jest jego głównym „konikiem”. Ma m.in. w swoich zbiorach

zbieractwo z opisem z jakiej gazety był wycinek.

słownik języka niemieckiego wydawany w latach 1854 – 1900 (1).

A próbowałeś na czymś grać kiedyś? - Matka mnie wysłała jak byłem

Posiada ok. 3000 płyt winylowych, około tysiąca CD, setki książek na

mały na skrzypce, ale to mnie zmęczyło. - Ale jak już byłeś tym fanem

temat jazzu i Chopina oraz niepoliczalny zbiór drobiazgów: wycinków

jazzu to nie próbowałeś jakiejś trąby? - Nie, lepiej grać dobrze na

prasowych, czasopism, programów festiwali , autografów nutowych

gramofonie, na adapterze, niż tam innych straszyć, nie? A te początki

i różnych drobnych druków dotyczących jazzu (z biletami na koncerty

były rzeczywiście męczące, bo tak... nowa płyta Wicharego, jakaś tam

włącznie). Co jakiś czas prezentuje swoje zbiory plakatów i okładek

solówka, a ja wołam, mama no chodź tu posłuchać, ten fragmencik,

płyt na imprezach jazzowych. Wspomaga także swoimi zbiorami

ten fragmencik, nie?… albo płyta leci, ja z gazety klarnet, brat na

kolekcjonerów i udostępnia je ludziom piszących o jazzie. Wspierał

garnkach i równolegle z tą płytą żeśmy grali. - Jeździłeś na te pierw-

nawet wydawnictwo płytowe Polskiego Radia. Odnalazł w swoich

sze festiwale, Sopoty? - Nie, nie, to jeszcze byłem za gó... za mały.

zbiorach skład fińskiego zespołu, którego redakcja nie była w stanie

Pierwszy festiwal, taki prawdziwy, to była ta Tarka w 1976 roku. Wte-

ustalić (seria Polish Radio Jazz Archives), a w ubiegłym roku, wraz

dy miałem 32 lata, a przedtem to były koncerty, Wrocław czy Poznań,

z Janem „Ptaszynem” Wróblewskim, zidentyfikował tytuł jednego

maratony jazzowe i tak się to powoli rozkręcało. Najgorsze jest to, że

z archiwalnych utworów granych przez trio Komedy (2). Z jego

jak ja się tak za siebie patrzę to ilość zakupów, ilość wyjazdów rośnie

zbiorów korzystają także muzycy, np. zespół Pawła Kaczmarczyka

w postępie geometrycznym. Teraz jest gorzej jak było kiedyś. Zamiast

przygotowując się do wydania płyty poświęconej Kaperowi i Warsowi

wyhamować , to… (tu machnięcie ręką). Wspomina dalej: W 1975

otrzymał trochę materiałów na ich temat.

roku PSJ ogłosił konkurs na artykuł, recenzję o tematyce jazzowej.

Na pytanie co było pierwsze zbieractwo czy jazz, odpowiada - Oj

No i napisałem. Tu jest kopia tego, tytuł „Jazz w szkole”. Ja przeana-

zbieractwo... człowiek jak mówiła Wisława Szymborska, kolekcjo-

lizowałem śpiewniki szkolne, gdzie były takie mini elementy jazzowe,

nerem się już rodzi. Zaczął jak większość od znaczków pocztowych

programy szkolne, gdzie taką fajną rzeczą było to, że przy prowadze-

i zbiera je do dziś. Ale już nie wszystkie - kontynuuje zbieranie

niu zespołów jazzowych młodzieżowych powinna być osoba dorosła.

znaczków poświęconych jazzowi i Chopinowi. Oglądamy znaczki.

Chociaż kto wie czy ten piszący sobie w ogóle zdawał sprawę co to

Ze zdziwieniem stwierdzam, że większość oglądanych znaczków

jest zespół jazzowy. Dla nich było to wszystko jedno. - Dorosła dlate-

jazzowych to wydania bardzo egzotycznych poczt: Gabon, Togo,

go żeby dzieci czasem na złą drogę nie zeszły? – Wtedy z tym jazzem

Senegal, Czad, Górna Wolta... co Jerzy ze śmiechem komentuje - Tak,

było jak z tym przedwojennym… – Diabelska muzyka? – No, no... no

jak większość znaczków dotyczących olimpiad wydają te kraje, które

i to wysłałem. I gdzieś zaraz na początku stycznia 1976 jeden z moich

nie biorą udziału w olimpiadzie. - Oni chyba nie wydają tego pod

uczniów mówi „Panie profesorze, pana list czytali w Trzech Kwa-

swoich obywateli, tylko żeby kolekcjonerzy zbierali? - Chyba tak. A to

dransach Jazzu”. Czyli pewnie czytał sam „Ptaszyn”. Jerzy otrzymał

(pokazuje mi jakiś okaz) jest tzw. wydanie lipne. Z resztą tak samo

wtedy drugą nagrodę (na 49 prac) i dostał akredytację na Złotą Tarkę

było w okresie międzywojennym z Ameryką Południową. Wszystkie

w Stodole. Potem napisałem do „Słowa Powszechnego” – to są 2 czy

znaczki Haiti, Honduras, Kostaryka, itd., to były wydawane przez

3 strony. Oni zrobili z tego tylko to... Zobacz (pokazuje mi wycinek ze

jakieś firmy i drukowane na handel, żeby było dla filatelistów. A to

SP). Potem przyszły czasy poznańskie, spiknąłem się jakoś przypadko-

jest... Czerkasja jakaś. Po prostu w ogóle nie są w obiegu te znaczki.

wo z tym wielkopolskim klubem, już się człowiek wkręcił, zapisał do

Wsadziłem to jako ciekawostkę. Wiara kupuje i nie wie.

polskiej Międzynarodowej Federacji Jazzowej.

Zbiera także korespondencję przedznaczkową z Wielkopolski. Przed

Przy okazji przypominam Jerzemu, że miał coś napisać dla nas – dla

wynalezieniem znaczka, były pieczęcie pocztowe a nawet napisy

Muzeum. Odpowiada - Ja już wiem co… Mam w mojej korespon-

tylko. Mam m.in. gen Dezyderego Chłapowskiego podpis na pokwito-

dencji jazzowej… (zaczyna wertować swoje zbiory korespondencji)

waniu odbioru przesyłki w Turwi. Pokazuje mi także listy z epoki epi-

- Armstrong… O widzisz, jest. To jest ten mój nieżyjący już kolega.

demii cholery, ze stemplami dezynfekcyjnymi. To był 1831 rok, gdzieś

Był redaktorem, też różne rzeczy zbierał, i zobacz, tu tak opisuje

od wiosny do listopada. otem już przestano, bo ustępowała zaraza.

i to chciałem wykorzystać: „A teraz żeby wzbudzić twoją zazdrość

No i te listy są dość trudne do zdobycia, bo miały być po czytaniu spa-

opowiem ci o spotkaniu z Louisem Armstrongiem w 65 roku w Pra-

lone, natomiast jedynie w księgach wieczystych, hipotecznych, tam

dze…” I Jerzy czyta list przyjaciela opisujący występ Louisa w Praskiej

gdzie musiało zostać, to pozostawało. One były nakłuwane ilomaś

Lucernie oraz opis jego spotkania i wywiadu z Louisem. Jerzy, mam

tam kolcami i nad siarką trzymane, żeby je odkazić.

nadzieję, że kiedyś ten materiał otrzymamy?

Kiedyś znajomy Jerzego wpadł na pomysł stworzenia poczty balo-

Na pytanie o najstarsze zbiory jazzowe pokazuje mi „Kurier Literacko

nowej i potrzebował stempel, więc Jerzy z córką Moniką zrobili mu

Naukowy” - bezpłatny dodatek do „Kuriera Codziennego” z 17 stycz-

projekt - W Łańcucie były obchody jubileuszowe. Hrabia Jan Potocki

nia 1927 i mówi: Ten jedyny numer, efemeryda „Jazzu” Drzewieckie-

był pierwszym Polakiem, który wzniósł się balonem, w Polsce, wraz

go to się ukazał trochę później jako dodatek do czegoś. A tu jest taki

z Blanchardem z Francji. I stempel taki zaprojektowaliśmy: 225

artykuł, nawet bym powiedział niegłupio napisany jak na te lata –

Rocznica Przelotu Balonowego Pierwszego Polaka Jana Potockiego 14

„Jazz... Źródła, rozwój, tryumf…”. To pisał jakiś Wega. Na pytanie jaki

maja 1790 załoga hr. Jan Potocki, sługa Ibrahim, to był Turek, Jean

rodzaj jazzu lubi najbardziej odpowiada: Ja lubię stare nagrania. Im

Pierre Blanchard i biały pudel”. Stempel niestety pozostał tylko jako

starsze tym lepsze. Szczególnie to się cieszę jak zdobędę coś o czym

projekt.

nie słyszałem w życiu. Mam taką płytę zespołu który w latach 20-tych

Ale wracamy z filatelistyki do jazzu. Pytam kiedy pojawił się jazz.

wygrał pojedynek z orkiestrą Ellingtona.

– W liceum, które kończyłem w 59 roku. To w 57., 58. miałem

Od Jerzego Reicha otrzymaliśmy skany plakatów i okładek płyt jazzo-

kolegów, którzy już tam zaczęli mnie do jazzu nakłaniać. W 61 roku,

wych, a także cztery oryginalne plakaty i trzy programy z koncertów

we wrześniu, kupuję swój pierwszy numer „Jazzu” z Sarą Vaughan na

jazzowych z Wielkopolski. A jeszcze ja osobiście (dość znaną wśród

okładce. To już było takie oficjalne wejście w jazz. Dzisiaj mam wszyst-

przyjaciół i gości Jerzego) zacną śliwowicę.

kie numery: od pierwszego do ostatniego. Wycinki pierwsze, które

Dziękujemy Jerzy! n

S

T

Y

L

E

35


Legendarne wytwórnie i ich fonograficzne arcydzieła „Melodia“ (cz. 4) MIECZySŁAW STOCH

W Aprelewce w latach 80. produkowano 50 milionów płyt rocznie. Wiele z nich zachowało się do dziś w przeciwieństwie do taśm, które demagnetyzowano jeśli na przykład artysta wyemigrował, lub też

W 1964 roku w byłym Związku Radzieckim powstał kolos, jedyny

popadł w niełaskę władzy radzieckiej. Wycofywano też części nakła-

w swoim rodzaju - Wsiechsojuznaja Firma Grampłastinok – Melodia.

dów płyt takich artystów i oczywiście utylizowano. Ńic więc dziwne-

Absolutny ewenement w skali światowej. Skupiał bowiem w swoim

go, iż niektóre z nich są niezwykle rzadkimi białymi krukami. Mimo

ręku nie tylko studia i tłocznie gramofonowe, ale również instytut

to jednak częśc nakładu się ostawała w pieczołowicie skrywanych

techniki nagrań dżwiękowych oraz wszelkie impresaria. Co ciekawe,

czeluściach zwariowanych kolekcjonerów. Błogosławieństwem okazał

większość z 76 tysięcy tytułów wyprodukowanych przez Melodię to

się też niezniszczalny winyl. Trwałość bowiem tego fonograficznego

płyty z muzyką klasyczną. Dla porównania nasza Muza w czasie całej

nośnika pzeżyła niejedną zawieruchę w strukturach władz przed i po

swojej bytności wyprodukowała około 3 tysięcy tytułów na płytach

Pierestrojce.

długogrających.

O ile solidność katalogu Melodii z powodzeniem konkurowała z inny-

Prawie wszystkich nagrań dokonywano w moskiewskim studiu

mi zachodnimi firmami fonograficznymi, to operatywność tzw socjali-

Wsiechsojuznaja Studia Gramzapisi. Specjalne komisje składające się

stycznego systemu i jakość produktu finalnego sporo pozostawiała do

z artystów i redaktorów muzycznych z niezwykłą dbałością o artystycz-

życzenia. Zmorą były nie tylko okładki, często zastępcze ze sztampową

ny poziom zatwierdzały materiał, zaś wybitni spacjaliści od reżyserii

szatą graficzną ale i drugi gatunek granulatu polichlorku winylu, który

dźwięku, masteringu i całego procesu technologicznego dbali o to, by

przypominał „jesiotra drugiej świeżości „ z „Mistrza i Małgorzaty“

płyta gramofonowa brzmiała jak najlepiej.

Bułhakowa. Przewrotność logiki nader powszechnego nazywania

Studio zaś mieściło się w zabytkowym Kościele Anglikańskim z niezwy-

czegokolwiek drugim gatunkiem polegała na tym, iż między dobrym

kłą sakralną akustyką, przemianowanym dekretem władzy radzieckiej

i złym gatunkiem była różnica jak między białym a czarnym, zaś

na obiekt wyższej użyteczności publicznej, kościól ten innym już dekre-

między jedynką a dwójką prawie żadna, te liczby były przecież blisko

tem Jelcyna zwrócono prawowitym właścicielom w 1994 roku.

siebie ale jakże daleko od nieskończoności.

Pod koniec lat 70. ubiegłego stulecia w ZSRR istniały tłocznie w Lenin-

Solidność katalogu gwarantowali przede wszsytkim artyści wykonaw-

gradzie, Rydze, Tallinie, Tbilisi, Baku, Taszkiencie i tłocznia najważniej-

cy. Byli to najczęściej laureaci nie tylko krajowych wszechzwiązkowych

sza, gdzie produkowano 65 procent płyt – podmoskiewska Aprelewka

konkursów czy słynnego konkursu im. Czajkowskiego, ale przede

(Aprelewskij Zawod). Ta ostania została założona przez wysłannika

wszystkim światowych konkursów: Wieniawskiego w Poznaniu, Cho-

brata Berlinera - właściciela Deutsche Grammophon, Gottlieba Molla

pina w Warszawie, Margerity Long i Jacque‘a Thibaud w Paryżu, czy

w 1910 roku. To tu Lenin nagrywał swoje przemówienia, które potem

słynnego konkursu Królowej Elżbiety w Brukseli. Do historii przeszedł

rozsyłano do stacji radiowych.

brukselski konkurs z 1937 roku, gdzie wśród laureatów wiolinistyki

36

S

T

Y

L

E


w pierwszej szóstce znalazło się aż pięciu wykonawców z Kraju Rad. Wygrał Dawid Ojstrach, trzecia była Jelizawieta Gilels, za nią Boris Goldstein a dalej Marina Kozołupowa i Michaił Fichtengolz. Sukces był tak spektakularny, iż ówczesne Plenum KC KPZR ogłosiło wszem i wobec narodziny radzieckiej szkoły wiolinistycznej, nie pomnąc, że Piotr Stoliarski, założyciel szkoły w Odessie i nauczyciel większości laureatów tego konkursu i wielu innych radzieckich wirtuozów był uczniem Stanisława Barcewicza i Emila Młynarskiego w Warszawie. Była jednak niezwykła obfitość talentów na terenie ZSRR. Obfitość ta wynikała nie tylko z tego, iż zarówno sport jak i sztuka były wyjątkowymi trampolinami awansu społecznego, umożliwiającymi wyjazdy za granicę, szczególnie na Zachód, ale i z faktu istnienia znakomitych szkół. Sama jednak możliwość wyjazdu do zachodnich krajów była bodaj najważniejszym bodźcem dla młodych talentów i adeptów sztuki interpretacji. Z biegiem czasu nastąpiła masowa emigracja największych talentów. Mówiło się nawet , iż Kwartet Smyczkowy to Moskiewska Orkiestra Symfoniczna po powrocie z tournee po Stanach Zjednoczonych. Wielka też była obfitość znakomitych nagrań Melodii. W zbiorach tej oficyny znajdziemy prawdziwe skarby i niezwykłe arcydzieła fonografii. Niezwykle cenne są pierwsze wydania nagrań Wilhelma Furtwaen-

wszystkim Swiatosława Richtera. Poszukiwane są też płyty z nagra-

glera, zwłaszcza Piątej Symfonii Beethovena nagranej z Berlińczykami

niami bardzo dobrej i pięknej pianistki Liubow Timofiejewej, Gruzinki

w 1942 roku. Nagranie to uważane jest za najlepsze w historii fo-

Eliso Wirsaladze oraz Anatoliego Wedernikowa. Wśród skrzypków

nografii. Taśmy z tymi nagraniami zostały skradzione przez specjal-

niezwykłą estymą cieszą sie nie tylko znany Dawid Ojstrach czy Leonid

ną jednostkę NKWD podczas II wojny i przekazane Ministerstwu

Kogan, ale i Julian Sitkowiecki, który powinien był wygrać II Konkurs

Kultury ZSRR. Bardzo cenne są też dokonania rodzimych dyrygentów,

Wieniawskiego, ale pech chciał, że przewodniczącym jury był wów-

zwłaszcza na pierwszych wydaniach Akkordu z Leningradu, Aprelewki

czas Dawid Ojstrach którego syn Igor startowal też w tym konkursie

z Moskwy, Ligo z Rygi czy Mieżdunarodnej Knigi. Jewgenij Mrawinski,

i który go nieopatrznie wygrał. Na szczególną uwagę zasługuje Nelli

Melik Paszajew, Karl Elisaberg, który wykonał po raz pierwszy Lenin-

Szkolnikowa, która emigrując do Australii, skazała na niebyt nie tylko

gradzką Symfonię Szostakowicza jeszcze w oblężonym Leningradzie,

taśmy z jej nagraniami ale i sporą część nakładu płyt wycofanych

Konstanty Ivanov, Kurt Sanderling czy Kirył Kondraszyn, który nagrał

z rynku. Bardzo poszukiwane są płyty z nagraniami wiolonczelistów

komplet Symfonii Szostakowicza i wyemigrował do Holandii, to tylko

Swiatosława Knuszewickiego i Mścisława Rostropowicza – uczniów

część plejady znakomitych radzieckich dyrygentów z wczesnego

Petersbuskiej Szkoły założonej przez Polaka Aleksandra Wierzbiłowi-

okresu, kiedy nagrywano tylko w mono. W póżniejszym okresie stereo

cza, nie wspominając o płytach Daniła Szafrana, których ceny z roku

na szczególną uwagę zasługują Gennadij Rożdestwieński i Jewgenij

na rok rosną jak na drożdżach. To tylko niektóre przykłady monu-

Swietłanov. Szczególnym przypadkiem jest Rudolf Barszaj, altowio-

mentalnych dzieł winylowego reliktu – Melodii. Samo brzmienie płyt

lista i dyrygent, który stworzył od podstaw Moskiewską Orkiestrę

Melodii jest może nieco surowe, nie stosowano zapewne equalizerów

Kameralną, a kiedy wyemigrował, to na okładkach już nie ukazywało

czy specjalnych filtrów przy nacinaniu matryc, ale może przez to

się jego nazwisko, wymazano je jak w powieści Orwella, pojawiała się

i przez niezwykle wysoki poziom sztuki interpretacji płyty te są tak

natomiast tylko Moskiewska Orkiestra Kameralna.

blisko prawdy muzycznej. n

Nezwykle bogactwo na płytach Melodii znajdziemy w sztuce interpretacji wirtuozów fortepianu, skrzypiec czy wiolonczeli. Wśród pianistów bardzo cenione są nagrania Władimira Sofronickiego, zwłaszcza jego interpretacje kompozycji Skriabina, ekscentrycznej Marii Judiny, której ostentacyjna religijność nie przeszkadzała nawet Stalinowi, Samuela Feinberga, Heinricha Neuhausa, czy znanego nam

Kupię płyty gramofonowe klasyka, jazz.

Tel.: 509 825 058

S

T

Y

L

E

37


62. Międzynarodowemu Festiwalowi Muzyki Współczesnej Warszawska Jesień

2

Klaudiusz Baran Miłosz Bembinow Wojciech Błażejczyk Klaudiusz Baran wydarzenie towarzyszące Aleksandra Chmielewska prowadzenie 62. Międzynarodowemu Festiwalowi spotkania: Miłosz Bembinow Muzyki Współczesnej Alicja Gronau Beata Stylińska, Warszawska Jesień Wojciech Paweł Gusnar Błażejczyk Program 2 Polskiego Radia Bartosz Jakubczak Aleksandra Chmielewska Klaudiusz Baran Rafał Janiak Miłosz Bembinow Alicja Karałow Gronau Andrzej Wojciech Błażejczyk Aleksander Kościów Aleksandra Chmielewska Paweł Gusnar prowadzenie spotkania: Alicja Gronau Beata Stylińska, Bartosz Kowalski Bartosz Jakubczak Paweł Gusnar Program 2 Polskiego Radia Leszek Lorent Bartosz Jakubczak wydarzenie towarzyszące Marcin T. Łukaszewski Rafał Janiak Rafał Janiak 62. Międzynarodowemu Festiwalowi Paweł Łukaszewski Andrzej Karałow Muzyki Współczesnej Andrzej Karałow Aleksander Kościów Warszawska Jesień Stanisław Moryto Bartosz Kowalski Aleksander Aldona NawrockaKościów Leszek Lorent Klaudiusz Baran Tomasz Opałka Marcin T. Łukaszewski Bartosz Kowalski Miłosz Bembinow Paweł Łukaszewski Dariusz Przybylski Wojciech Błażejczyk Stanisław Moryto Leszek Lorent Aleksandra Chmielewska prowadzenie spotkania: Marian Sawa Aldona Nawrocka Alicja Gronau Beata Stylińska, Edward Sielicki Tomasz Opałka Paweł Gusnar Program 2 Polskiego Radia Dariusz Przybylski Bartosz Jakubczak Tomasz Sikorski Rafał Janiak Marian Sawa Ignacy Zalewski Edward Sielicki Andrzej Karałow

Marcin T. Łukaszewski Paweł Łukaszewski Stanisław Moryto Aldona Nawrocka Tomasz Opałka Dariusz Przybylski Marian Sawa Edward Sielicki Tomasz Sikorski Ignacy Zalewski

środa

25.09 25.0916:00

środa

Aleksander Kościów Tomasz Sikorski Bartosz Kowalski Ignacy Zalewski Leszek Lorent godz. Marcin T. Łukaszewski prowadzenie spotkania: Paweł Łukaszewski wstęp wolny godz. Stanisław Moryto Beata Stylińska, wstęp wolny Aldona Nawrocka Program 2Tomasz Polskiego Opałka Radia Sala im. Henryka Melcera Sala im. Henryka Melcera Dariusz Przybylski Uniwersytet Muzyczny Uniwersytet Muzyczny Marian Sawa Edward Sielicki Fryderyka Chopina Fryderyka Chopina Tomasz Sikorski Ignacy Zalewski ul. Okólnik 2

16:00

środa

25.09 16:00

ul. Okólnik 2 00–368 Warszawa

00–368 Warszawa

godz.

Po spotkaniu wydawnictwa będą dostępne w księgarni

wstęp wolny

Po spotkaniu wydawnictwa będą dostępne w księgarni

Sala im. Henryka Melcera Uniwersytet Muzyczny ulotka 2 PMW 2019.indd Fryderyka Chopina1 ul. Okólnik 2 00–368 Warszawa

19.08.2019 13:09:32

Po spotkaniu wydawnictwa będą dostępne w księgarni

Projekt „Zakup sprzętu i wyposażenia dla Filharmonii Pomorskiej im. Ignacego Jana Paderewskiego w Bydgoszczy” współfinansowany jest przez Unię Europejską ze środków Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko 2014-2020 w ramach VIII Osi Priorytetowej Ochrona dziedzictwa kulturowego i rozwój zasobów kultury. Działanie 8.1 Ochrona dziedzictwa kulturowego i rozwój zasobów kultury.




Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.